Microsoft Word - Młot Na Czarownice-Reaktywacja - 02 PDF

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 246

Wojciech Warecki Marek Warecki

Młot na czarownice –
reaktywacja

1
Zakończenie ........................................................................................................................... 5
Jaki jest cel tej książki? .......................................................................................................... 7
Prawdziwy początek............................................................................................................... 9
Nasz Mistrz .......................................................................................................................... 11
Czy trzeba wymyślić coś innego niż media, żeby przeżyć i nie stracić autonomii i rozumu?
.............................................................................................................................................. 14
Tolerancja nietolerancji........................................................................................................ 16
Jakie sprawy są przedmiotem medialnej manipulacji? ........................................................ 17
Co to jest prawda: rozmowa Św. Tomasza z Piłatem .......................................................... 18
Prawda 2 ............................................................................................................................... 19
Podstępni encyklopedyści .................................................................................................... 20
Lenin..................................................................................................................................... 23
Zapluty karzeł reakcji – narodowe pranie mózgu: czy wiesz kim są żołnierze wyklęci?.... 28
Od Stanu Wojennego poprzez Okrągły Stół - iluzja przemian ........................................... 32
Jesień ludów - Symulakrum ................................................................................................. 35
Symulakrum Rumunia.......................................................................................................... 37
Przykład drugi Czechosłowacja ........................................................................................... 38
Okrągły stół .......................................................................................................................... 41
Głębokie przechwycenie ...................................................................................................... 45
Trzeci porządek pozorowania .............................................................................................. 49
Sowieckie wzorce dezinformacji.......................................................................................... 51
Zoologiczny antykomunizm, ludzie honoru i demoniczny Kubuś Puchatek (potwór, to
powinien mieć twarz potwora) ............................................................................................. 54
Agentura wpływu ................................................................................................................. 59
Wojna Informacyjna............................................................................................................. 62
Patriotyzm, media, wojna informacyjna .............................................................................. 65
Metody walki informacyjnej przeciwko państwu ................................................................ 67
Jak się bronić przed agresją informacyjną?.......................................................................... 70
Zmysł medialny.................................................................................................................... 71
Jak telewizja wpływa na twoje życie?.................................................................................. 73
Konsument wpływu 1: Co sprzyja sile wpływu mass mediów a zawłaszcza telewizji na
nas?....................................................................................................................................... 82

2
Konsument wpływu 2: A co nas broni przed wpływem mass mediów?.............................. 86
Konsument wpływu 3: Co jeszcze jest ważne?.................................................................... 87
Kim jest sofista? Strzeż się ludzi Protagorasa...................................................................... 87
Co jest manipulacja, czyli Kamasutra robienia w konia? .................................................... 89
Typy manipulacji – Atlas diabła .......................................................................................... 92
Szatańskie wersety - Ćwiczenia nr 1 z erystyki politycznej .............................................. 101
Ćwiczenia nr 2 z semiotyki politycznej, czyli kody wojny jako chroniczne umiłowanie
pokoju................................................................................................................................. 104
Ćwiczenia nr 3 z semiotyki politycznej czyli tragedia smoleńska..................................... 110
Dysonans poznawczy i radio.............................................................................................. 112
Złodzieje pamięci – Biesy .................................................................................................. 115
Orwell................................................................................................................................. 117
Demokracja, wolność, mediokracja ................................................................................... 123
Wolności i równości........................................................................................................... 127
Agenci i dziennikarze......................................................................................................... 130
Dlaczego dziennikarze kłamią?.......................................................................................... 136
Volkov i logomachia, intoksykacja .................................................................................... 140
GazWyb – intoksykacja i logomachia w praktyce: mózgi zalane betonem. ...................... 143
Herbert ............................................................................................................................................................. 144
I dalej: Zdrajcy, szpicle, tchórze ...................................................................................................................... 147
GazWyb 02 - Wróg wolności............................................................................................. 153
O co chodzi ...................................................................................................................................................... 153
Myśli ulotne A.M............................................................................................................................................. 154
Na czym polega metoda (i bynajmniej nie szaleństwo)? ................................................................................. 157
Na pohybel żurnalistom ................................................................................................................................... 159
Jaka na to rada? ................................................................................................................................................ 162
Granflon ............................................................................................................................. 163
Le Bon wiecznie żywy – epoka tłumów. ........................................................................... 164
Terroryzm medialny – Jan Olszewski, Lech Kaczyński i inni........................................... 168
Afery i media...................................................................................................................... 174
Demony neuromarketingu i przekaz podprogowy ............................................................. 186
Mity i prawda ..................................................................................................................... 192
Ekspert................................................................................................................................ 198
Ekonomia i opinia publiczna.............................................................................................. 200
Harry Potter podprogowy................................................................................................... 203

3
Ludyczna superkontrola ..................................................................................................... 210
Propaganda socjologiczna .................................................................................................. 213
A jak propaganda socjologiczna może wpływać na życie?(2) ......................................................................... 218
Spin doktorzy i ich cienie................................................................................................... 221
Internet – na co może się przydać? (I) ............................................................................... 227
Internet – w czym może zaszkodzić? (II)........................................................................... 230
Internet – jaka na to rada? (III)........................................................................................... 236
Edukacja medialna, czyli sztuka budowania Arki ............................................................. 239
Podsumowanie ................................................................................................................... 241

4
Zakończenie
Ósme przykazanie Boże: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu

Od czego najlepiej rozpocząć opowieść o wielkiej roli mediów w manipulowaniu moją i


twoją świadomością, postawami, gustami, decyzjami? Od zakończenia.
Postanowiliśmy zacząć od zakończenia z kilku względów. Po pierwsze: książka może okazać
się słaba, bo temat trudny, a nie i nie wiadomo czy autorom stanie talentu i rozumu. Po
drugie: zamierzamy napisać grubą książkę (jak konkretnie tego jeszcze nie wiemy, to się
okaże w praniu) a przecież mało kto czyta już grube książki. Ale może pierwsze dwie strony
przeczyta w sklepie i sobie pomyśli na przykład: ci Wareccy to kompletne czuby, kto im
sprzedał dyplom (a konkretnie dwa dyplomy Wydziału Psychologii UW w cenie jednego).
Jeśli przeczytasz Drogi Czytelniku te zakończenie rola nasza jest spełniona. Cała reszta to
egzemplifikacje, wariacje, ekstrapolacje i ekspiacje dotyczące głównej tezy a młot na
czarownice będzie już w Twoim szanownym ręku. Mamy nadzieję, że uda nam się namówić
wydawcę, aby do każdej książki dołączył jeden solidny młotek do obrony przeciw
czarownicom medialnym. Uwaga: dochodzimy do meritum sprawy:
 Nie sposób oddzielić istoty działania mediów od zjawiska manipulacji odbiorcą.
 Jeśli akurat nie manipulują, to wysyłają komunikaty perswazyjne (manipulacja jest
wtedy, kiedy ktoś wiedzie ciebie, gdzie chce i nie jesteś świadomy jego intencji,
natomiast o perswazji mówimy wtedy, kiedy wiesz o tym, że ktoś ciebie namawia do
– na przykład – maniakalnego czyszczenia zębów).
 Jeśli jakimś cudem nie manipulują, ani nie perswadują żebyś koniecznie natychmiast
pożyczył z banku parę złoty, to sprzedają ci wizję świata, jaką mieć powinieneś, abyś
ich zdaniem był dobrze wychowanym chłopczykiem. Przez układ wiadomości
chociażby. I wartościują Twój świat. Mówią ci co jest be, a co cacy.
 Mainstreamowe media w przeważającej części służą zbyt często przekazowi
komunikatów manipulacyjnych i perswazyjnych kształtującym zachowania i opinię
publiczną a nie komunikacji społecznej
 Musimy przeprowadzić rewolucję, bunt, aby wyzwolić się z ich przemożnej mocy
Media mogą stanowić źródło informacji i inspiracji a także metodę komunikowania się
pomiędzy ludźmi z całego świata. Niemniej…
To, co dobrego w mediach można wyzyskać pod warunkiem ich refleksyjnego odbioru,
które polega na:

5
 Czujności wobec fałszywych proroków i pseudoekspertów, manipulatorów
 Nie wstydźmy się tego słowa: powściągliwości w konsumpcji rozrywek, informacji i
treści jaką co dzień proponują. Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.
Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje ” 1 Kor.10;23
 Zindywidualizowaniu odbioru mediów poprzez dopasowanie ich do naszego systemu
wartości, potrzeb i zainteresowań a także indywidualnych preferencji odbioru
niemniej musimy poczynić taka uwagę, że mamy na myśli dekalog i to co z niego
wynika.
 Zwiększanie interaktywności i wpływu na nadawców
Inaczej czarownice ugotują Cię w swoim kotle a twoje truchło powieszą na moście. Nie
pozwól złym ludziom grzebać brudnymi paluchami w swoim mózgu!
Aha!
Może być tak, że jesteś jednym z tych, którzy od kilkudziesięciu lat pozwalali, żeby różni
tacy, jak dajmy na to Lis Tomasz czy Michnik Adam leli ci beton prosto do mózgu. Nie
rzucaj jeszcze tej książki! Naplujesz na nią za chwilę! Twoja sytuacja jest doskonała. Inni
mają wątpliwości – Ty już nie! Od dawna wiesz, co masz myśleć i robić! Nie mamy nadziei
Ciebie przekonać i narazić na cierpienie zadawane dysonansem poznawczym, etyczne
wahania czy inne aksjologiczne rozdarcia. Pragniemy zwrócić ci uwagę na pewien drobny
fakt: media współczesne możemy porównać do przemysłu, zajmującego się zbiorowym
żywieniem: i tu, i tu są specjaliści-eksperci od przygotowywania strawy bądź to duchowej,
bądź gastronomicznej; i tu, i tu potrafią otruć. Są restauracje wykwintne, są i fastfudownie–
tabloidy wymyślone dla pospolitego smaku i braku wymagań. Media i gastronomię łączy
wiele, w tym prawdopodobieństwo graniczące z pewnością mdłości i niestrawności
intelektualnej czy duchowej po konsumpcji co poniektórych produktów. Także możliwość
oplucia konsumenta przez redaktora.
I tu, i tu nie ma ksiązki zażaleń i konsument może nadawcy gastronomowi skoczyć na regał,
jak to powiedział Jan Kobuszewski.
Wyobraź sobie Czytelniku, że twoim ulubionym restauratorem jest Pan Michnik Adam i
nawet nie jest ważne czy dania podawane prze niego są prawdziwie koszerne. Chodzi o
meritum sprawy. Przychodzisz do knajpy na Czerskiej, siadasz a twoja rozmowa z szefem
kuchni wyglądałaby mniej więcej tak:
- Witam, witam pana kierownika! Rączki całuję, na co dzisiaj mogę liczyć?
- Ręce czyste? Pokazać!
……

6
- No… powiedzmy. Zęby umyte? Niech otworzy paszczę!
- A…aaaaaa…już?
- Niech nie gada, jak go nikt nie prosi. Dziś czarna polewka i dziób z kaczki. 200 złotych i
oplata z góry.
-Ja … tego…
- Coś się nie podoba?
- Nie… nie przeciwnie…
- Jak się nażre, niech po sobie pozmywa i pozamiata przed zakładem i won! Niech innym nie
blokuje miejsca!
- Tak jest, panie restauratorze!
- I niech pamięta, co dla niego robimy! Nie każdemu wolno jeść z tej ręki…

I tak dalej. Możesz się z nami nie zgadzać, ale czy musisz jadać w takiej podłej knajpie?
Musisz? No cóż…. Przyzwyczajenie jest naszą drugą naturą…
I to właściwie wszystko, co mieliśmy do powiedzenia. Cała reszta to dodatki.

Mówiąc krótko: chodzi nam o to, żeby dać młot na czarownice wszystkim chętnym i
zaprosić ich do walenia tym młotem we wszystkich filutów, którzy prowadzą nas na
zatracenie poprzez pozbawienie rozsądku a nawet obezwładnienie rozumu i woli.

Jaki jest cel tej książki?


Zapisano całe mnóstwo woluminów, traktujących o mediach, dziennikarzach, telewizji.
Niekiedy media były szermierzem prawdy i na ten przykład skutecznie tropiły
skorumpowanych polityków jak na przykład Aneta Gargas z ekipą „Misji Specjalnej” lub
Aleksander Ścios, drażący prawdę o Bronisławie Komorowskim (stawiane przez niego
pytania zostały kompletnie zignorowane i zmilczane). Drugą stroną mediów jest kłamstwo i
manipulacja, czyli na przykład wiele z tego, co tzw. mainstreamowe media (te sowieckie i te
polskie) pisały i pokazywały po tragedii smoleńskiej, starając się skuteczne zamazywać
prawdę. Pomiędzy prawdą i fałszem jest ogromna strefa plastyku, papier mache, gumy do
żucia dla mózgu i oczu, składająca się z: teledysków, sportu, telewizji śniadaniowej i porad w
rodzaju: jaki naleśnik jest najlepszy na upały.
Media analizuje się za pomocą wielu narzędzi:
 Psychologii społecznej

7
 Badań medioznawczych
 Semiotyki
 Filozofii mediów
 Teorii komunikacji
 Badań systemowych
…i sam Bóg wie, czego jeszcze. Media to ocean, rozciągający się pomiędzy rzeczywistością i
prawdą niej do, której dążymy, naszym umysłem, mąconym przez fale kłamstwa i
dezinformacji,. Nasze działania winny nam pomagać żeglować po tym oceanie, ponieważ
łatwo na nim zbłądzić a nawet zatonąć.
Chodzi o to, abyśmy pomogli tym, dla których nie jest za późno, aby spojrzeć krytycznie na
media i wyrwać się spod ich wpływu na tyle, na ile jest to możliwe. Całkowita niezależność
od mediów to fikcja, nawet jeśli ktoś wyrzuci telewizor i nie czyta gazet. Musiałby być
eremitą i prowadzić w oderwaniu od świata życie kontemplacyjne a takich ludzi nie ma za
wielu. Zupełnie wystarczy, żeby człowiek krytycznie i refleksyjnie zastanawiał się po co i
dlaczego ktoś do niego pisze i mówi i czy z samego faktu., że o 5.30 jest w garniturze i z
kartki czyta kursy bankowe coś wynika, poza pensją jaką niewątpliwie dostaje.
Chcemy, żeby nasza książka była możliwie prosta, żeby mogła posłużyć za coś w rodzaju
podręcznika higieny umysłowej dla młody starych i takich sobie.
Pragniemy zmniejszyć wydatnie ilości wody robionej Polakom z mózgu na ile jest to tylko
możliwe i namówić ich nie tyle do wyrzucania telewizora razem z abonamentem przez okno,
co do refleksji i świadomości mienia wyboru. To w zupełności wystarczy, aby nastąpiła
rewolucja.
Mundus vult decipi, ergo decipiatur – świat chce być oszukiwany, więc niech będzie
oszukiwany. Prawda to czy fałsz? Po co o tym w ogóle czytać, czyli o tym, czym grozi
lektura Gazety Wyborczej i oglądanie Tomasza Lisa? Chociażby po to, że jednak nie każdy
chce być oszukiwany i manipulowany. Łatwo dowieść, że wielu nadawców i dziennikarzy
stosuje zabiegi erystyczne oraz zwykle kłamstwa i półprawdy. Nasza pamięć jest bardzo
krótka i zawodna nawet żebyśmy na mogli pamiętać tylko najważniejsze operacje
przeprowadzone na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat przez GazWyb. Kto ma ochotę
poczytać na czym polega jej rozumienie polskiej racji stanu niech sięgnie po książki p.
Remuszki czy Michnikowszczyznę Ziemkiewicza.
Cel dalszy to przyczynienie się nawet w drobny sposób do powstrzymania dalszej
dezintegracji społecznej i rozszerzające się anomii. W życiu jest coś więcej do zrobienia niż

8
picie piwa w czasie grillowania i przysypianie podczas wymądrzania się w telewizji
polityków i celebrytów. Tak nam się przynajmniej zdaje.
Media mogą bardzo silnie wpłynąć na rzeczywistość i realne zachowanie ludzi. Wystarczy
przypomnieć historię sławnej radiowej audycji Orsona Wellesa z 1938 roku, opisującej
niezwykle realnie i plastycznie inwazje Marsjan Herberta G. Wellsa, w którą uwierzyło
całkiem sporo osób (w stanie New Jersey) i za swoim oknem w rzeczy samej zaczęło
wypatrywać kosmicznych najeźdźców. Na podobnym motywie i schemacie oparto mnóstwo
filmów, ale nikt nie zbliżył się do efektu Wellesa. Aż do… do podobnej pseudo-
dokumentalnej produkcji telewizji w Tbilisi na temat najazdu armii rosyjskiej na Gruzję i
zestrzeleniu, nomen omen, samolotu z polskim prezydentem na pokładzie.
Co ludzkości zagraża bardziej: Putin i jego Specnaz czy Marsjanie, już każdy gimnazjalista
może i powinien ocenić samodzielnie. Oczywiście są to przykłady bardzo spektakularne.
Istnieje też wpływ którego na co dzień nie dostrzegamy, przypominający systematyczne
trucie arszenikiem podawanym pod postacią faktów czy szkieł kontaktowych kiedy w efekcie
około 50% naszych rodaków dużych i małych, wykształciuchów czy nie nieuków opowiada
dowcipy i bon moty w stylu Jaki prezydent taki zamach i wie który z polityków to Wujek
Samo Zło. Dlaczego? Tego już za dokładnie nie wie, ale sama myśl, że można by mieć inne
zdanie w tym temacie przyprawie ich o nieznośne swędzenie i lęk.

O mikrobach, bakteriach napisani całe tomy, podobnie jak o mediach. Oba te tematy
łączy jedno: niezwykle prosta konkluzja jaka wynika z tysiąca godzin studiów: żeby nie
zarazić się chorobami powodowanymi przez mikroby przede wszystkim trzeba
zachować higienę, myć ręce i patrzeć na to co się je i pije.
Aby nie dać się uwieść i porzucić przez media, trzeba robić właściwie to samo: być
uważnym, nie oglądać, nie czytać, nie słuchać byle czego i nie gadać z kłamcami i
manipulatorami. Chwalić Boga, zachowywać przykazania i być człowiekiem pokornym.
To wszystko. Dobrze jest jak człowiek jest mądry i ma rozległą wiedzę ale nie jest to
bezwarunkowo konieczne.

Prawdziwy początek
Życie i śmierć są w mocy języka,
[jak] kto go lubi [używać], tak i spożyje zeń owoc. (Prz. 18, 21)

9
Wszystko zaczęło się mniej więcej tak:
1 A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to
rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich
drzew tego ogrodu?» 2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść
możemy, 3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno
wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». 4 Wtedy rzekł wąż do niewiasty:
«Na pewno nie umrzecie! 5 Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się
wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».(Rdz 1, 1)
Komuniści, schizmatycy i telewizja były tylko prostą konsekwencją tego zdarzenia. Cała
historia stworzenia to w gruncie rzeczy zmaganie się z manipulacjami i dezinformacją. Oto
kilka cytatów z Ewangelii na dowód:
 „Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest od złego
jest.” Mat. 5:37
 „A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną,
zdadzą sprawę w dzień sądu. Albowiem na podstawie słów twoich będziesz
usprawiedliwiony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.” Mat. 12:36,37
 „On, (szatan) …w prawdzie nie wytrwał bo w nim nie ma prawdy.
Gdy mówi kłamstwo mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.” Jan. 8:44
Szatan kłamca fałszuje przekaz Przedwiecznego gdzie może i jak może, aby zamącić w
głowie wszystkim, którzy nie wykażą dostatecznej rozwagi i rozsądku. Z naszego
dzisiejszego punktu widzenia (pierwsza dekada XXI wieku) manipulacje o największej skali
realizują korporacje (korporacja jako organizacja ma dokładnie takie same cechy, co
psychopata), które przerabiają nas w maszynki do konsumowania i używania, zaklętych w
hedonistycznym młynie zniewolenia, w którym logo znanej firmy zastępuje identyfikację
narodową lub religijną. Następnie państwa zagarnięte przez wszechwładne rządy,
manipulujące naszą świadomością, zwiększają w nieskończoność długi narodowe (patrz USA,
Polska i inne), realizują interesy grup nacisku kosztem zwykłego obywatela potrzebnego do
wypełnienia dwóch ról: podatnika i żołnierza. Wszechwładza rządów i korporacji i ich
niszczące dla ludzi poczynania antyrynkowe i antywolnościowe redukują człowieka do roli
podrzędnego trybika (zresztą tych trybików jest ponoć o wiele za dużo, przynajmniej wedle
bajań o przeludnieniu jako przyczynie ubóstwa), upoważniają do refleksji, że jeżeli
moglibyśmy szukać postaci antychrysta w naszych czasach, to jest nim korporacja i
wszechwładny rząd manipulujący świadomością obywateli. Inaczej mówiąc zespołowy
(organizacyjny) Antychryst, używający mediów jako głównego narzędzia zniewolenia.

10
Konserwatysta zdaje sobie sprawę, że świata nie można naprawić całkowicie i na dobre
(komunistycznego ani żadnego innego) nieba na ziemi nie będzie, niemniej można robić
wszystko, aby przeciwstawiać się złu i poszerzać dobro wiedząc, że świat jest własnością
Pana Boga i On z nim robi, co chce. Trzeba walczyć nieustępliwie i wytrwale w sprawie
wciąż psującego się świata nawet bez nadziei na jego rychłe uzdrowienie, traktując to jako
zadanie, które każdy z nas ma wykonać wedle swych możliwości i siły. Tak też i my widzimy
swoją rolę.
Zaczęliśmy od początku całej ludzkiej historii, ale w naszej opowieści nie zawsze
zachowamy chronologię, dlatego nieco później powrócimy do starożytnej Grecji, aby
przyjrzeć się temu, co dla nas przygotowali eryści z dzielnym Protagorasem na czele, a teraz
zapraszamy do Państwa Środka i to nie dlatego, że tam właśnie wymyślono papier.

Nasz Mistrz
Wszystko – no może poza Kamasutrą – zostało już wymyślone w Chinach.
Łącznię z doktryną wojenną mistrza Sun Tsu, uczącego jak skutecznie prowadzić wojny w
taki sposób, aby jak najmniej wojować armią, a jak najwięcej psychologią. Oto jego 13
złotych zasad, które będą nam przyświecały i których warto pamiętać, wedle tych zasad
manipuluje się całymi społecznościami. Na skalę masową zaczęli to jako pierwsi robić nie
Chińczycy, a Mongołowie i Czyngis-chan. Po nich te metody przejęli i twórczo zaadaptowali
komuniści.
„Waszym celem powinno być opanowanie w stanie nietkniętym wszystkiego, co jest pod
słońcem. W ten sposób wasze wojska pozostaną nie zmęczone, a wasze zwycięstwo będzie
całkowite. Oto sztuka ofensywnej strategii.”
1. Dyskredytujcie wszystko co dobre w kraju przeciwnika
2. Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia
3. Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy
rodaków
4. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających
5. Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika
6. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju
7. Buntujcie młodych przeciwko starym
8. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników

11
9. Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk
wroga
10. Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek i
muzyki
11. Podeślijcie im nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia
12. Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy,
bo pieniądz w ten sposób wydany zwróci się stukrotnie
13. Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów.
„Tylko człowiek, który ma do dyspozycji takie właśnie środki i potrafi je wykorzystać, żeby
wszędzie siać niezgodę i rozkład – tylko taki człowiek godzien jest rządzić i wydawać rozkazy.
Jest on skarbem dla swojego władcy i ostoją państwa” – tymi słowy Sun Tzu podsumowywał
kodeks swych wojennych zasad.
Wszystkie te rady sprowadzają się w istocie do:
 Zniszczenia, zrelatywizowania wartości na jakich opiera się kultura i społeczeństwo
przeciwnika, celu walki i życia
 Pozbawieniu go woli walki, hartu ducha i odwagi
 Zniszczeniu jego struktury społecznej
Pominąwszy fizyczne dosyłanie podstępnych nierządnic, mass media doskonale przydały się
do realizacji tym zamierzeń. Drzewiej przed najazdem mongolskiej ordy do wybranego kraju
najpierw przejeżdżali mongolscy kupcy i realizowali pracowicie wszystkie zalecenia Sun Tsy
tak, że często już sama inwazja i działania militarne były omalże tylko formalnością. Może i
dziś kupcy czy przedstawiciele kulturalni przy ambasadach robią, co do nich należy (świetnie
opisał to Aleksander Suworow w Akwarium), ale w dobie telewizji, prasy i Internetu
możliwości zwiększyły się niepomiernie.
Zasady Sun Tsy stoją w poważnej opozycji do etosu rycerskiego. Jak pamiętamy rycerz
powinien być dobrze urodzony, solidarny z innymi rycerzami, hojny, żądny dobrej rycerskiej
sławy, odważny, zawsze dotrzymywał słowa, wałczył etycznie i po rycersku. Było oczywiście
silny i piękny i rycerski wobec białogłów. Kodeks rycerski określał to tak:
 Bądź zawsze oddany Bogu, Ojczyźnie, Panu.
 Nigdy nie bądź tchórzliwy.
 Bądź ambitny i podążaj do celu.
 Przegrane bitwy znoś z honorem.
 Bądź wzorem dla innych.
 Szanuj ludzi wokół siebie.

12
 Dobro i prawość przed niesprawiedliwością broń.
 Bądź hojny dla ludzi w potrzebie.
 Bądź wierny swym zasadom i ideałom.
 Nie krzywdź słabszych.

Nie od rzeczy w kontekście głównego tematu ksiązki jest przypomnienie o „verbum nobile”,
czyli rycerskim słowo, które starczało za przysięgę.
„Ciekaw jest spostrzeżenie Józefa Koseckiego,: Chociaż Mongołowie dobrze się znali na
propagandzie strategicznej i taktycznej, to nigdy nie udało się im rozwiązać problemu, w jaki
sposób utrwalić jej wyniki. Nie zdobyli oni prawdziwej lojalności podbitych przez siebie
narodów. W przeciwieństwie do Chińczyków, którzy na miejsce podbitej ludności sprowadzali
swoją własną, lub do mahometan, którzy ujarzmiane ludy nawracali na swą własną wiarę.
Mongołowie po prostu wprowadzali swoje prawa, zbierali podatki i w ten sposób na okres
kilku pokoleń podporządkowali sobie świat. Lecz świat ten zawalił się pod ich nogami i
Mongołowie zeszli z areny”1.
Istotą dezinformacji jest sprawowanie kontroli nad jednostkami i społecznościami w celach
ekonomicznych i politycznych. Nikt rozsądny nie angażowałby poważnych środków dla
zabawy pozbawionej sensu. A jak to wygląda w polskich realiach? Oto cytat z rozmowy
profesora Zylbertowicza w Radiu Maryja:
- Szybkie odchodzenie przez Platformę Obywatelska od obowiązku powszechnej służby
wojskowej odbywa się w sposób nieodpowiedzialny. Porównując strategie przechodzenia do
armii zawodowej w innych krajach, widzimy, że były tam znacznie dłuższe, nieraz
kilkunastoletnie okresy uzawodowiania armii. Tym posunięciem Platforma przed wyborami
do Parlamentu Europejskiego może zyska elektorat młodych ludzi bez entuzjazmu patrzących
na wojsko, ale z drugiej strony osłabia obronność kraju. Odchodzenie od powszechnej służby
wojskowej nie wiąże się z rozbudowa struktur powszechnej obrony terytorialnej. Także inne
działania MON, w tym ataki osłabiające Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, zbudowana
przez Antoniego Macierewicza, osłabiają bezpieczeństwo militarne Polski. Z kolei decyzja
minister Katarzyny Hall z 23 grudnia ub.r. ograniczająca nauczanie historii w szkolnictwie
powszechnym grozi bezpieczeństwu kulturowemu kraju. I - być może przy nieświadomości
pani minister - wpisuje się to w przestrzeń manipulacji wielkich korporacji.
Dlaczego?

1
Józef Kossecki, Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce, 1997, str. 11

13
- Jeśli młody człowiek nie zna dobrze dziejów własnej wspólnoty, wówczas łatwiej można
manipulować jego światopoglądem. Łatwiej pozbawić go lojalności wobec swojego państwa i
narodu. Taki człowiek nie zna kluczowych wzorców patriotyzmu, nie ma okazji prowadzić nad
nimi samodzielnej refleksji2.
Jurii Bezmenow radziecki szpieg, który uciekł na zachód twierdził, że te zasady wpajane
są każdemu pracownikowi KGB czy GRU i musi je znać jak mantrę. Kiedyś
Mongołowie używali w celach dezinformacji kupców. Teraz mają media.

Czy trzeba wymyślić coś innego niż media, żeby przeżyć i nie
stracić autonomii i rozumu?

Pojęcie mediów jest bardzo szerokie i można je definiować na różne sposoby. Na przykład
jako techniczne narzędzia przekazu informacji lub też jako trzy pojęcia: obraz, słowo i liczbę
jako formy opisu rzeczywistości przez człowieka.. Aby nie wdawać się w skomplikowane
rozważania teoretyczne, na użytek naszych rozważań przyjmijmy poniższą definicję:
Mass media to sytuacja komunikacji społecznej, która polega na tym, że jeden albo bardzo
niewielu (relatywnie) ludzi mówi (pokazuje obrazy, przekazuje teksty) do bardzo szerokiej
grupy odbiorców. (Nigdy tak niewielu nie zrobiło tyle zła tak wielu – można by przewrotnie
sparafrazować słynne zdanie wypowiedziana przez Winstona Churchilla o polskich lotnikach
. Jak znajdujecie taką definicje mediów? Byłoby bardzo dziwne, żeby wśród tych niewielu co
mają moc decydować nie znajdowali się szpiedzy, głupcy, kanalie i ludzie złej woli (jak
Michnika nazywał Zbigniew Herbert). Jako, że media mainstreamowe mają zarabiać kasę
więc muszą mieć odbiorców komercyjnych. Mogą to robić (wychować ich sobie i
przysposobić do odbioru informacji) na różne sposoby:
 Dać nadzieję, że obcowanie z GazWyb nada czytelnikowi status dożywotniego
(pół)inteligenta (tak to sformułował Rafał Ziemkiewicz). Poddać tresurze i praniu
mózgu, żeby byli wierni i lojalni do grobowej deski,
albo
 Sschlebiać najbardziej prostackim gustom tłumu (tabloidy, prasa kolorowa, telewizje
śniadaniowe i inne takie)

2
„Głębokie przechwycenie, czyli medialny matrix Z prof. Andrzejem Zybertowiczem, socjologiem z
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, doradca prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa, badaczem
zakulisowych wymiarów życia społecznego, rozmawia Mariusz Bober radio Maryja 2009-01-10

14
 zapewne – podobnie jak np. TVN – mogą łączyć jedno z drugim: tresurę myślową i
rozrywkę interesy postkomunistów z tańcem z gwiazdami.
Media mają w nieuchronny sposób naturę wierzy Babel – nadymają ludzka pychę do granic
możliwości (popatrzcie tylko na celebrytów i dyżurnych komentatorów od nawozów i od
świata), chcących zdobyć Niebo, czyli osiągnąć panowanie nad umysłami i duszami. Zająć
najważniejsze miejsce na ołtarzu społecznej uwagi . Takie działanie wywyższania się
człowieka – jak już to nie raz w przeszłości mogliśmy się o tym przekonać przoduje anomię i
relatywizm. Ludzie są bardziej skłonni do złego niż do dobrego. Możliwość kontaktowania
się dziesiątkami milionów i wpływania na nich musi prowadzić do nieprzepartej ochoty
rozpowszechniania swojej osobowości (jaka by ona nie była), dążenia za wszelka cenę do
pieniędzy i władzy. samouwielbienia – narcyzmu.
Najchętniej – ponoć – cytowany filozof na świecie Franciszek Nietsche zauważa, że: Ten,
który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo
spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas. Media przynajmniej w takiej formie,
jaką znamy dzisiaj są taka otchłanią, która może nas zmienić. Kiedyś lekarze nie wierzyli w
mikroby i nie myli rąk przed zabiegami. Dziś byle idiota grzebie nam swoimi paluchami w
mózgu a jedynym jego usprawiedliwieniem są ponoć dobre intencje. Przy okazji warto
przypomnieć, że dobre intencje (którymi, jak wiemy, wybrukowane jest piekło) ma rząd,
wprowadzając coraz to większe podatki i ograniczając nasze swobody rzekomo w trosce o
nasze dobro.
Używając media bezrefleksyjnie, otwieramy się na otchłań i potwory, które z naszym życiem
mogą robić, co im się żywnie podoba. I robią. Wynika z tego, że oglądając telewizję przy
sniadaniu czy kolacji, działamy tak mniej więcej, jakbyśmy zaprosili do swojego stołu kilku
głupców i filutów, którzy za wszelka cenę chcą nas przekonać do tego, jak mają się sprawy na
bożym świecie. .Opopowiadają, co wynika z ocieplenia a co z oziębienia i jakie są przyczyny
zachowania Bronka a jakie Donka i co powinniśmy o tym myśleć na obecnym etapie
przemian…
Może trzeba wymyślić coś innego niż media (zwłaszcza telewizja), co zachowa nas w
zdrowiu fizycznym i psychicznym i nie będzie wykorzystywało naszej naturalnej
skłonności zwanej pożądliwością oczu lub nieco inaczej – małpią ciekawością. Być może
Internet to początek mediów interaktywnych i osobistych zarazem, gwarantujących ci
higienę umysłowa, a nie brodzenie w medialnym ścieku.

15
Tolerancja nietolerancji.
Jak uroczo zauważył Louis de Saint-Just – zwany Aniołem Śmierci i nie bez racji uważany za
twórcę terroru rewolucyjnego – Nie ma wolności dla wrogów wolności, co na nasze realia
przekłada się tak, że ten, kto nie jest dostatecznie spolegliwy i postępowy, który ośmiela się
posiadać odmienne zdanie i przeszkadza w osiągnięciu rządu dusz – podlega surowej karze.
To generalnie. W Polsce z upodobaniem uprawiany jest terroryzm medialny, czyli doraźne
akcje pacyfikacyjny i ekspedycje karne zmasowanych sił postępowych pod wezwaniem GW i
przyległości, ale o tym napiszemy potem. Najbardziej chętnie obśmiewani są ludzie – że
wymienimy tylko co poniektórych – którzy:
 Otwarcie mówią o swoim patriotyzmie
 Nie są entuzjastami zapłodnienia in vitro
 Kontestują UE a nawet nie są dostatecznie optymistyczni w ocenie jej niebywałych
sukcesów
 Niedostatecznie głośno wyrażają swój zachwyt dla tego, co nazywa się nad Wisłą
autorytetami moralnymi i ludźmi honoru
 Nie popierają aborcji na każde życzenie
 Wyznają wsteczny i zaściankowy katolicyzm
 Żydów traktują jak ludzi, to znaczy nie są bałwochwalczymi filosemitami
 Ale też nie są dostatecznie otwarci na islam i muzułmanów
 Są zwolennikami lustracji
 Tych, co uważają, że IPN robi wiele dobrego
 Tych, co nie chcą uwierzyć, że obecna Polska właśnie wskutek braku lustracji i
deubekizacji stała się matecznikiem dla TW i WSI
 No i naturalnie homofonów
Można tak długo. Nasuwa się nieodparty wniosek, że bycie przyzwoitym człowiekiem jest
ryzykowne i jest to trudny kawałek chleba, Najbezpieczniej być: zielonym
(ekologicznym) sodomitą, zwolennikiem PO, kosmopolitą żydowskiego pochodzenia o
lewicowych poglądach z teczką w zbierze zastrzeżonym IPN. Taki to pożyje.

Każdy może być ofiarą terroryzmu medialnego: znany czy nie, młody czy stary,
mądry czy głupi. Nikt nie zna dnia ani godziny, więc nigdy nie będziesz wiedział,
kiedy podpadniesz sługom ciemności.

16
Jakie sprawy są przedmiotem medialnej manipulacji?

Właściwie ograniczeń brak. Przedmiotem manipulacji może być dowolna sprawa – decyduje
o tym interes manipulatora. Najbardziej zmasowane są oddziaływania ekonomiczne, które
czynią z nas konsumentów lub niewolników (czasem wychodzi to na jedno) oraz polityka
zdominowana przez mediokrację.
Kiedy włączasz telewizor (lub idziesz do hipermarketu) stajesz oko w oko ze sztabem
specjalistów od reklamy, neuromarketingu i czego jeszcze chcesz, których jedynym celem jest
namówienie ciebie do wydawania pieniędzy w taki sposób, w jaki oni sobie tego życzą.
Każda puszka towaru jest ich potencjalną bronią a polem walki jest twój umysł. Zresztą w
dzisiejszych czasach polityków sprzedaje się bardzo podobnie, jak buty czy proszek do
prania, więc wyraźna granica powoli się zaciera.
Spec od marketingu czy reklamy powiada swoim obywatelom różne bajki (nazywane obecnie
narracjami) po to, aby drenować ich kieszenie i zabierać im tyle wolności politycznej i
gospodarczej, ile tylko może..
Działalność rządu spowija gęsta mgła. zabiegów pijarowych, co można generalnie sprowadzić
do kilku prostych form działania: do nie mówienia całej prawdy o rzeczywistej sytuacji kraju,
oczywistych kłamstw oraz manipulacji. Rząd to gang (spójna grupa ludzi pozbawiona
skrupułów etycznych realizująca za wszelką własne cele) dysponujący możliwością działań
siłowych i zazwyczaj w swoim interesie z tego korzysta. W normalnych krajach ludzie godzą
się na funkcjonowanie rządu ściśle wyznaczając i ograniczając jego uprawnienia tylko ze
względu na to, żeby inne grupy społeczne nadmiernie nie rywalizowały ze sobą kosztem
współpracy i handlu. Wiara w moralności rządu jest równie bezpodstawna jak wiara w
moralność mediów.
Trudno nawet próbować wyliczyć możliwe obszary manipulacji. Oprócz polityki i
konsumpcjonizmu (kreowania mitu jednostki maksymalnej, której się wszystko należy i
której być oznacza w praktyce konsumować jak najwięcej) wspomnijmy jeszcze o
podgryzaniu chrześcijaństwa , co czyni się na nieskończenie wiele sposobów od islamu
poczynając na zapaterystach kończąc.
Nie ma więc praktycznie pola na którym, prawda nie musiałaby się bronić przed kłamstwem i
dezinformacją a im bardziej wyrafinowane media, tym większe możliwości tumanienia ludzi.
Istotne jest zrobienie pewnego rozróżnienia miedzy manipulacja i perswazją:

17
Manipulacja – to sytuacja, kiedy ktoś wiedzie ciebie nieświadomego w kierunku bez twojej
wiedzy i zgody a w dodatku na twoja szkodę.
Perswazja - polega zaś na namawianiu ludzi – niejako z otwartą przyłbicą – do zrobienia
czegoś lub zajęcia w jakiejś sprawie stanowiska. Może chodzić zarówno o rzucenie palenia,
kupno ubezpieczenia, jak zmianę lewicowych poglądów (doprawdy już chyba lepiej palić –
lewackości jest dużo bardziej szkodliwa dla otoczenia niż bierne palenie). Perswazja może
być bardzo skuteczna i przemyślana ale z definicji nie chce ci wyrządzić szkody bez twojej
wiedzy i zgody a tylko skłonić do czegoś. Manipulacja jest perswazją ograniczająca twoją
wolność i z definicji narażająca cię na szkodę na zdrowiu, ciele lub umyśle.
Nie ma sprawy i osoby, która nie była poddawana twórczej obróbce przez media
manipulujące jej obrazem zgodnie z interesem nadawcy. Tym więcej dymu i kłamstwa,
im sprawa ma większe znaczenie finansowe, dla sprawowania władzy czy rządu dusz.

Co to jest prawda: rozmowa Św. Tomasza z Piłatem

Skoro tak może warto się zastanowić w ogóle co to jest prawda i czy w ogóle istnieje. W
amerykańskim filmie A Civil Action stary prawnik (Robert Duvall) tłumaczył przeciwnikowi
(John Travolta), że sąd nie jest miejsce do szukania prawdy w ogóle a można w tym miejscu
uzyskać jedynie różne jej wersje, opcje. Jak mówi Lec prawda nie leży pośrodku, tylko leży
tam, gdzie leży
Ojcem relatywizmu jest Piłat z Pontu, który zapytał Chrystusa: Cóż to jest prawda? (J 18,38),
sugerując tym samym, że istnienie jednej prawdy jest niemożliwe i jest ona zawsze relatywna.
Prawda to zgodność rozumu (zawartości naszego umysłu) z rzeczywistością, jak określił to
św. Tomasz. Na to, co mamy w głowie poprzez dostarczanie nam różnych obrazów, liczb i
słów, starają się wpłynąć media, abyśmy w otaczającej nas rzeczywistości dostrzegali to, co
oni chcą, abyśmy widzieli. Tak oto możemy się stać więźniami bez krat, więźniami
podstawionych nam pojęć, zafałszowanego znaczenia słów, nieprawdziwych opowieści.
Warto może w tym miejscu zauważyć, że prawda jak wszystko na świecie ma swoją cenę.
Bywa, że prawda jest bardzo kosztowna i trzeba za nią oddać nie tylko dobra materialne ale
też i własne życie.
Czasem musimy ją odkrywać w wielkich decyzjach i dylematach życiowych a czasem w
małych codziennych wyborach kiedy nie masz ochoty ani odwagi tłumaczyć kierownikowi w
korporacji dlaczego właściwie dla ciebie ważniejsza jest rodzina niż kolejny szczebel kariery.

18
Prawda może z naszego życia zniknąć nagle ale może też jej ubywać jak wody ze splecionych
dłoni kiedy sączy się przez palce niedostrzegalnie - mimo woli -na skutek naszych
codziennych wyborów. Bez prawdy nie można zbudować nic trwałego co ma prawdziwą
wartość. Nie wszechwiedza jak sądził Faust ale prawda to klucz dowolności.

Bez względu na to czy się to komu podoba, czy nie prawda istnieje. Czasem trzeba na
nią czekać bardzo długo. Czasem jest przed nami zakryta. Niemniej prawda istnieje i
jest dla wielu jedyną drogą i życiem.

Prawda 2
Pisząc o manipulacjach i mass mediach, warto jeszcze przez moment zastanowić się nad
prawdą. Oprócz najbardziej odpowiadającej nam arystotelesowskiej koncepcji prawdy,
istnieją oczywiście i inne teorie, za pomocą których również można opisać rzeczywistość.
Zastanawia jednak, jakim to cudem w naszej rzeczywistości społeczno-politycznej jedne i te
same zjawiska, mogą budzić tak różne osądy i opinie. Zdaniem Bartosza Fingasa dzieje się
tak, ponieważ w debacie publicznej panuje tzw. koherencyjna teoria prawdy. A to tak dlatego,
że Koncepcja ta głosi, iż kryterium prawdziwości jest zgodność danego sądu nie z
rzeczywistością, ale z innymi sądami.3 Czyli w krajowym wydaniu – ze zdaniem kolegów z
partii i jedynie słusznej linii jej wodza, czego przykładem była afera z rozsyłaniem sms-ów z
„komentarzem na dziś” przez jedno z ugrupowań. W trakcie wyższej konieczność można
zastosować się do wytycznych zawartych w GazWyb. Naszym zdaniem rozbieżność w
zdefiniowaniu zachodzących w Polsce i świecie zdarzeń, opisywałaby jeszcze lepiej
psychiatryczno-partyjna teoria prawdy. Ten drugi czynniki zdefiniujmy znanym i jakże
adekwatnym powiedzeniem: punkt siedzenia, określa punkt widzenia, natomiast pierwszy
cóż… np. wypowiedzi p. posła Niesiołowskiego wiele mogą rzucić tu światła, nie o prawdzie,
a o aberracjach umysłowych, zakłócający proces poznawania prawdy. Bartosz Fingasa
dochodzi do takiego wniosku: Konkluzja wydaje się banalna, ale jakże prawdziwa: rzecz w
tym, by to nie partie tworzyły alternatywne rzeczywistości, jak to jest obecnie, ale by na
podstawie trafnej oceny rzeczywistości skutecznie działały.4 I tu się zaczynają prawdziwe
schody, ponieważ – jak odnosimy wrażenie – w Polsce nie sposób nie dostrzec, że

3
Bartosz Fingas, Teorie prawdy w polskiej polityce,
http://www.teologiapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3471&Itemid=113, 2010-11-
05
4
Bartosz Fingas, Teorie prawdy w polskiej polityce,
http://www.teologiapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3471&Itemid=113, 2010-11-
05

19
najważniejsza idea sformułowana przez pioniera amerykańskiej (i nie tylko) psychologii i
socjologii George’a Herberta Mead’a wedle której: Zasadą, którą uważałem za podstawową
zasadę ludzkiej organizacji społecznej, jest zasada komunikacji zakładającej uczestnictwo
innego, nie odnosi się do krajowego życia społeczno-politycznego. Można napisać – wręcz
przeciwnie. Bardziej nad dostrzeżenie innego przedkłada się jego eliminację. Np. poprzez
dożynanie watahy. A już przecież Arystoteles pouczał, że aby dojść do prawdy na drodze
dyskursu, musimy mieć oponenta, który również chce tego samego. Arystoteles powinien
wyraźnie zaznaczyć – oponent żywego…
Jakiej teorii prawdy byśmy nie przyjęli, od z górą dwóch tysięcy lat nic z aktualności nie
straciły słowa Tukidydesa: Ludzie tak mało się wysilają, by znaleźć prawdę. Tak łatwo
przyjmują poglądy, na które się po prostu natknęli.
I taka jest właśnie prawda...

Podstępni encyklopedyści
Jeszcze się taki wół nie urodził (nawet modyfikowany genetycznie) na skórze którego można
by to spisać, pozwolimy więc sobie jedynie nakreślić kilka uwag historycznych, aby czytelnik
mógł zrozumieć, gdzie tkwią korzenie cywilizacyjne GW oraz inspiracje sił postępu.
Encyklopedyści francuscy w XVIII za pomocą 21 000 000 słów, ułożonych w 71 819 haseł
zilustrowanych 2 880 rycinami5 tak skutecznie zamienili znaczenie wielu pojęć oraz ich
zakres, że przygotowali grunt pod rewolucję francuską. Wprowadzona zasada Wolność –
Równość – Braterstwo w efekcie przyniosła szereg doniosłych konsekwencji, w tym
pierwsze nowożytne ludobójstwo, znane jako Wojna w Wandei oraz popularyzację nowych
form normalizacji społecznej przy pomocy narzędzia zwanego gilotyną.
Przynajmniej niektórzy z nich byli posądzani o wyraźna sympatię dla Rosji czy nawet byli
opłacani żeby kreować na potrzeby opinii publicznej jej pozytywny obraz. Mówiąc
dzisiejszym językiem byli j agentami wpływu . Diderotowi Katarzyna II kupiła piękną
bibliotekę i wyznaczyła roczna rentę a ten z wdzięczności za to bardzo ciepło pisał o Rosji..
Podobnie było z Wolterem, który niezwykle intensywnie swoim piórem wspomagał i
usprawiedliwiał rozbiory Polski. Tak pisał 18 listopada 1772:

"Armia ta zjawiła się jedynie w celu opieki nad dysydentami w razie, gdyby ich chciano
gwałtem zniszczyć. Zdumiano się na widok armii rosyjskiej, bardziej pilnującej w środku

5
http://pl.wikipedia.org/wiki/Encyclop%C3%A9die

20
Polski karności niż jej kiedykolwiek miały wojska polskie. Miast pustoszyć wzbogacała kraj:
będąc tam dla opiekowania się tolerancją Na tej samej zasadzie Voltaire komplementował też
Fryderyka II: "Mówią, Sire, że to Pan poddał pomysł rozbioru Polski – i ja tak sądzę,
ponieważ znać w tym geniusz" " 6

Pisząc o manipulacji w mediach nie sposób nie zając się komunizmem ponieważ doprowadził
on dezinformację do perfekcji i rozpowszechnił kłamstwo w przestrzeni społecznej jak nigdy
nikt w historii. Wszyscy kłamcy przy komunistach to zaledwie detaliści. W tym systemie cały
czas się żarzą wszelkiej maści źródła propagandy antyreligijnej, materialistycznej. Aby
dogłębnie analizować zjawisko komunizmu warto zapoznać się z autorami tej miary, jak:
Jozef Mackiewicz, Władimir Bukowski czy Wiktor Suworow. warto przypomnieć kilka opinii
faktów.
Gdy na scenę historii wkroczyli Marks, Engels i Lenin podjęli próbę radykalnego naprawienia
ludzkości. Działali szeroko i z rozmachem w efekcie ich poszukiwania całkowitej wolności i
dobrobytu zaowocowały zapanowaniem na połową świata nieznanego dotąd terroru
psychicznego i fizycznego zniewolenia oraz nędzy. Zabito około 100 milionów ludzi i jak na
razie jest to rekord ilości ofiar złożonych jednemu mitowi (do pobicia).
Komuniści postanowili zrobić konkurencję Panu Bogu i jako, że i u Niego na początku było
słowo oni postanowili zrobić tak samo i za pomocą gazet takich jak Prawda oraz
sprzedajnych kanalii jak np. Walter Duranty, który otrzymał nagrodę Pulitzera „za głębokie,
bezstronne, rozsądne i wyjątkowo przejrzyste” reportaże ze Związku Radzieckiego, napisane
podczas pobytu na Ukrainie w okresie roku apogeum Wielkiego Głodu. „Wyjątkowa
przejrzystość” zapewne polegała na tym, że słowa w nich nie ma temat dziejących się za
sprawą komunistów potworności. Potem się okazało Duranty był człowiekiem KGB…
G.B Show (który jeżdżąc po ZSRR w okresie Wielkiego Głodu w czasie kiedy na Ukrainie
zginęło z głodu wiele milionów ludzi wypadki ludożerstwa były na porządku dziennym -
opowiadał wszem i wobec, że nie widział tam żadnego głodnego człowieka)..
George Orwell w Roku 1984 opisał proroczo jak fałszować prawdę na sposób przemysłowy i
od tej pory każdy może się dowiedzieć jak pracuje Ministerstwo Prawdy. Ani przeszłość ani
przyszłość nie mogła już być bezpieczna.
Pewnie przynajmniej z dziesięć osób pracowało teraz nad konkurencyjnymi wersjami tego, co
naprawdę powiedział Wielki Brat. I już wkrótce jakaś tęga głowa z Wewnętrznej Partii
wyselekcjonuje jedną z nich, zredaguje, po czym wprawi w ruch zawiły proces wnoszenia

6
http://francja.adwsawera.com.pl/?r=Voltaire

21
niezbędnych poprawek do reszty dokumentacji, aż w końcu wybrane kłamstwo wejdzie do
archiwów i stanie się prawdą. (rozmyślania bohatera powieści o Ministerstwie Prawdy) Tak
przy okazji warto zaznaczyć, że w Polsce jest przynajmniej jedna gazeta, która ten pomysł
wprowadziła w czyn i szereg jej archiwów elektronicznych różni się istotnie od papierowych
wydań. Jaka to gazeta? Dlatego kto odgadnie oferujemy obrazek z podobizną reaktora
naczelnego.
Teraz pora na przyszłość. W jej kreacji pomoże kłamstwo równie skutecznie.
Jak to się zazwyczaj dzieje, kłamstwo nie jest stricto sensu odwrotnością prawdy i zawiera
prawdziwe elementy. Słowa o zmienionym sensie zniekształcają percepcję rzeczywistości:
dochodzi do społecznego i politycznego astygmatyzmu. Otóż łatwo skorygować poglądy
wypaczone przez komunistyczną propagandę, ale bardzo trudno spowodować, aby człowiek, który
postrzega fałszywie, przyjął intelektualnie poprawną perspektywę. Pierwsze wrażenie pozostaje i
przeradza się w przeświadczenie. Komuniści, podobnie jak dżudocy, wykorzystali niezrównaną
moc propagandy, opartej w wielkim stopniu na manipulacji językiem, i zużytkowali krytykę
terroru, aby obrócić ją przeciw niej samej, za każdym razem silniej jednocząc szeregi aktywistów i
sympatyków dzięki odnowieniu komunistycznego aktu wiary.”7.
Komunistyczna wizja świata, walki klas, ostateczny jego cel czyli zagarniecie całego świata
nie została bynajmniej przezwyciężona; wystarczy spojrzeć na poczynania Putina.
Destrukcja w imię konstrukcji; nienawiść do człowieka uznanego za wroga, któremu odbiera się
cechy ludzkie (gady, wszy, świnie, psy, śmierdząca padlina, sępy), którego się depcze w imię
„humanizmu”; kłamstwo w imię „prawdy”, której partia jest jedynym depozytariuszem;
zniewolenie w imię wyzwolenia społecznego i narodowego; totalitarna dyktatura w imię
„prawdziwej demokracji” - wszystko to tworzyło zafałszowany obraz świata, do dziś nie do końca
przezwyciężony8
Czy da się na kilku stronach dowcipnie przy pomocy kilku bon motów zawrzeć bezdenny
ocean kłamstw, manipulacji i zła jakie wyprodukował komunizm przez kilkadziesiąt lat?
Komunizm to jak powiedział Czang Kaj Czek to choroba serca, to system, który w
swojej istocie odwołuje się do najniższych cech i zachowań w człowieku, do wszystkiego
co w nim najgorsze zabierając mu wolność w każdym jej aspekcie oraz niszczący jego
godność(tak go określił w jednym z wywiadów Thomas Schumann a raczej Jurii
Bezmenow agent KGB, który wybrał wolność w Kanadzie).

7
Stéphane Courtois, Nicolas Werth, Jean-Louis Panné, Andrzej Paczkowski, Karel Bartošek, Jean-Louis
Margonin, Czarna księga komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania , Prószyński i S-ka, Warszawa,1999
8
Stéphane Courtois, Nicolas Werth, Jean-Louis Panné, Andrzej Paczkowski, Karel Bartošek, Jean-Louis
Margonin, Czarna księga komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania , Prószyński i S-ka, Warszawa,1999

22
Być może uważasz, że lepiej być czerwonym niż martwym, ale jak zostaniesz czerwony
to i tak ci to wcale życia nie gwarantuje. Oni nigdy nie zrezygnują ze swoich planów i
zawsze będą kłamać.

Lenin
Żadna książka o manipulacji i dezinformacji nie może się obejść bez Lenina, który wraz z
towarzyszami przywieziony (w charakterze bomby z opóźnionym zapalnikiem) w
zaplombowanym pociągu do Rosji z Niemiec przez Szwajcarię stworzył imperium zła oparte
na kłamstwie jak żadne inne dotąd: komunizm. Ustrój zbudowany całkowicie na kłamstwie i
dezinformacji.
Całkowitej prawdy nie zna żaden człowiek na tym świecie. To co my, ludzie, nazywamy
„prawdą” jest zaledwie jej szukaniem. Szukanie prawdy jest tylko możliwe w wolnej dyskusji.
Dlatego ustrój komunistyczny, który tego zakazuje, musi być siłą rzeczy – wielką nieprawdą9.
Choć nie dla wszystkich było to oczywiste czasem za sprawą wyjątkowego zaciemnienia
myśli a niekiedy woreczka srebrników. Taki przypadek dotknął Tomasza Manna, co
udowadnia Józef Mackiewicz, cytując jego zdanie na temat bolszewizmu: „Największym
szaleństwem świata jest – antykomunizm” twierdził autor Czarodziejskiej Góry. Cóż,
największym problemem świata są i byli faryzeusze…
Przy Leninie i komunistach wszyscy polityczni psychopaci i manipulatorzy medialni
wyglądają na nieudacznych amatorów działających bez rozmachu i wyobraźni.. Nazwać
pismo przez dziesiątki lat głoszące największe kłamstwa, jakie tylko przyjdą człowiekowi do
głowy Prawda – do tego trzeba nie mało fantazji.
Lenin zastosował te same metody co encyklopedyści francuscy i twórczo je rozwinął. Jako
swoją główną broń (oczywiście obok terroru psychicznego i fizycznego nieznanego w
dziejach świata) używał zamiany pojęcia znaczeniowego słów, co przekreślało możliwość
jakiekolwiek uczciwej czy sensownej rozmowy lub dialogu a służyło wyłącznie mamieniu
ludzi:
Fenomen komunizmu. – O komunizmie napisano tysiące książek. Chciałbym tu wskazać na
fenomen. Moim zdaniem, najbardziej charakterystyczny. Jest nim odebranie ludzkim słowom
ich pierwotnego znaczenia. Fenomen ten występuje pod rozmaitą postacią. Czasem chodzi
tylko o zamącenie znaczenia słowa, czasem o nadanie mu wręcz odwrotnego sensu. To
zdegradowanie mowy ludzkiej, a tym samym głównego instrumentu kultury ludzkiej, do rzeczy
9
Józef Mackiewicz "Zwycięstwo prowokacji"

23
bez wartości, występuje w epoce po XX a zwłaszcza po XXII zjeździe partii i „destalinizacji”,
w sposób może jeszcze bardziej rażący niż w okresie Lenina – Stalina. Nigdy bowiem z taką
wyrazistością nie stwierdzono dotychczas z trybuny partyjnej, że miliardy słów, wygłaszane w
przeciągu dziesiątków lat w najwyższych areopagach politycznych, w literaturze, w teatrach,
w szkołach, na wiecach etc. nie tylko nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości, ale
zwalniają od odpowiedzialności wskutek masowego charakteru.
W ten sposób komunizm staje się w hierarchii zjawisk politycznych fenomenem nadrzędnym,
ponadnarodowym i ponadpaństwowym. W żadnym razie nie może być identyfikowany z Rosją,
tak samo zresztą jak z żadnym narodem czy państwem na świecie. Przez pozbawienie słów ich
pierwotnego znaczenia, nazywani agresji „wyzwoleniem”, niewoli „wolnością”, nietolerancji
„tolerancją”, nominacji „wyborami” etc. etc. zmierza do zmuszenia, nie narody, lecz
wszystkich ludzi do posługiwania się językiem – na własną niekorzyść. Tzn. obiecując w
nagrodę za wyrzeczenia się dotychczasowych słów, kultury i wolności ducha – niewolę
totalną10
Ciekawe, jak bardzo kultura i media nasiąkły leninowskimi metodami i jak często słowa
utraciły swój znaczenie, co widać zwłaszcza wyraźnie w leninowskich praktykach Platformy
Obywatelskiej a zwłaszcza jej szefa Donalda Tuska. Oto kilka przykładów:
O przeciwnikach politycznych, którzy zamiast bezwzględnie i natychmiast popierać wszelkie
pomysły rządu śmią mieć wątpliwości:

 Chcę wam powiedzieć, że nie jest to dobre wtedy... ta metafora często się pojawia
– kiedy jest sztorm i kiedy wszyscy na statku powinni sobie pomagać, żeby przez
ten sztorm przepłynąć, że znajduje się grupa ludzi, która w tym czasie, kiedy
wszyscy bez wyjątku ciężko pracują, plądruje walizki pasażerom11.

O ordynarnych prowokacjach politycznych:

 Gdy Palikot jest w formie, to jego wybryki ożywiają polską politykę12

O zawłaszczeniu dokumentów Komisji weryfikacyjnej WSI:

10
Józef Mackiewicz, Zwycięstwo Prowokacji, Monachium, 1962
11
komentarz dot. posłów i posłanek PiS, którzy zgłosili wotum nieufności dla ministra finansów Jacka
Rostowskiego, wygłoszone w sejmie 25 czerwca 2009
12
Źródło: Opis: w wywiadzie dla portalu onet.pl, 27 czerwca 2010. www.onet.pl

24
 Ja wiem, że są w Polsce politycy, którzy mają autentycznego hopla na punkcie
archiwów i nie mogą się przyzwyczaić do tej myśli, że nie są już premierami, czy
szefami komisji. I całe życie spędziliby w tych archiwach, zatruwając nam
przestrzeń publiczną swoimi interpretacjami tego, co znaleźli13.

O początkach okupacji sowieckiej:

 Nikt w Polsce nie zamierza zapominać, jak wiele krwi zostawili tu radzieccy
żołnierze, gdy wyzwalali Polskę. Nie zmienia tego faktu nasze gorzkie
doświadczenia po 1945 roku. Jak powiedział węgierski pisarz Sandor Marai: –
Żołnierze radzieccy oswobodzili nasze ziemi, ale nie mogli nam dać wolności, bo
sami jej nie mieli.14

W kwestii pedofilii:

 Powiem rzecz radykalną, ale nie sądzę, żeby wobec takich indywiduów, takich
kreatur, jak te przypadki, można zastosować termin człowiek. W związku z tym, nie
sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego rodzaju zdarzeń15.

Dorobek myśli leninowskiej nie ogranicza się jedynie do semiotyki wojennej, polegającej na
zamianie pola semiotycznego słów w celu skłonienia innych do dzielenia przekonania, że
niewola jest wolnością a terror szlachetną walką o pokój. Dezinformacja leżała w samym
sercu komunizmu i to nie zmieniło się i dzisiaj mimo, że zamiast nagana u pasa czekisty
dynda już ipod (zresztą jedno nie przeszkadza drugiemu). Lenin doszedł do wniosku, że
zachód nie ma najmniejszych szans, by przeciwstawić się jego działaniom propagandowym z
powodu swoje słabości i umysłowej zdziecinnieniu. Józef Mackiewicz opisuje jak niejaki
malarz J. Annenkow, który miał namalować portret Lenina w 1921 roku, został zaproszony
do Instytutu Leninowskiego, aby się był przygotował do tak odpowiedzialnej pracy. Dzięki
temu portrecista miał jedyną i niepowtarzalną okazję zając się lekturą nigdzie dotąd nie
opublikowanych notatek Wodza Rewolucji, które później ogłosił drukiem w kwartalniku
rosyjskim „Nowyj Żurnał” (Księga 65. Wrzesień 1961. New York). O kilka najważniejszych
leninowskich myśli:

13
o reakcji Jana Olszewskiego na wywiezienia akt dawnej WSI z BBN do SKW.
14
Opis: w czasie konferencji prasowej z Władimirem Putinem
15
Opis: o projekcie ustawy o przymusowej kastracji za pedofilię Źródło: Onet.pl z 9 września 2008

25
„W rezultacie moich obserwacji /.../ doszedłem do przekonania, że tzw. kulturalne warstwy
zachodniej Europy i Ameryki nie są zdolne zorientować się we współczesnej sytuacji i
realnym układzie sił; warstwy te należy uważać za g ł u c h o n i e m y c h i odpowiednio z
nimi postępować. Trzeba zastosować specjalny manewr...
a) Ogłosić dla uspokojenia głuchoniemych rozdział (fik-cyjny) naszego rządu... etc. od
Politbiura i głównie od Kominternu, przedstawiając je za niezależne organizacje, tolerowane
na terytorium SSSR. G ł u c h o n i e m i uwierzą.
b) Wyrazić chęć nawiązania stosunków z kapitalistycznymi państwami na zasadzie nie
mieszania się do spraw wewnętrznych. Głuchoniemi uwierzą.
Mówić prawdę, to przesąd burżuazyjny. Przeciwnie: cel uświęca kłamstwo. Kapitaliści całego
świata, goniąc za zyskami na rynku sowieckim, zamkną oczy na rzeczywistość i przeistoczą się
w ten sposób w g ł u c h o n i e m y c h ś 1 e p c ó w. Oni udzielą kredytów, które posłużą nam
do podtrzymania komunistycznych partii w ich krajach oraz zaopatrując nas w niezbędne
materiały, odbudują nasz prze-mysł wojenny, potrzebny nam dla przyszłych zwycięskich
naszych ataków skierowanych przeciwko naszym dostawcom. Inaczej mówiąc, będą pracować
na własne samobójstwo.”
Wydaje się wszelako, że Lenin mimo dosyć trafnych przewidywań, nie docenił stopnia
„głuchoniemości” swoich przeciwników kapitalistycznych. Gdyż późniejsza praktyka
wykazuje, że często pozostać mogą głuchoniemi nawet w tym wypadku, gdy bolszewicy
przestają kłamać, a nawet wtedy, gdy bolszewicy bądź wskutek przesadnej pewności siebie,
bądź wskutek prostej głupoty własnej, otwierają karty nie ukrywając swego celu16.
Kłamliwe opisanie świata przez Lenina, Stalina aż do Putina i Miedwiediewa było i jest
strategiczna bronią równie istotna jak Specnaz i rakiety zwłaszcza dziś kiedy imperium
kontratakuje za pomocą broni surowcowej Pisze o tym Władimir Bukowski 17: Komunizm to
nie jest po prostu inna cywilizacja, to inna Galaktyka, antymateria, gdzie na początku był
język, a potem życie, na początku pojęcia, dopiero później – zjawiska.
Mit zabił 100 milionów (lub nawet 143 miliony wedle innych obliczeń) ludzi i powołał do
życia największa międzynarodówkę zbrodniarzy, nomenklaturę kanalii i szui, która mimo
zmian korzysta mniej czy bardziej pośrednio z owoców swych grzechów do tej pory.
Jeszcze jeden cytat z Leszka Kołakowskiego na ten temat:
Marksizm był największą fantazją naszego stulecia. Był marzeniem o społeczeństwie
doskonałej jedności, w którym wszystkie aspiracje ludzkie zostaną spełnione i wszystkie

16
Józef Mackiewicz, Zwycięstwo prowokacji, Monachium, 1962
17
http://www.socland.pl/

26
wartości - pogodzone. Zawdzięczał znaczną część swojego sukcesu temu, iż, połączył
mesjaniczne fantazje z realną sprawą społeczną, jaką była walka europejskiej klasy
robotniczej przeciw wyzyskowi i biedzie oraz ujął tę kombinację w koherentną całość
opatrzoną absurdalnym, od Proudhona przejętym tytułem „naukowego socjalizmu”.. Tytuł
był absurdalny, ponieważ naukowe mogą być techniki osiągania celów, lecz nie - akty
ustanawiania celów18.
W spadku po tym systemie pozostali nam naukowcy, dziennikarze, politycy zupełnie nie
zainteresowani prawdą, ale twórczym przekształcaniem człowieka i rzeczywistości w
oderwaniu od jakichkolwiek systemów etycznych, propagujący swoje myślenie i działanie,
jako naukowe, bo oderwane od sytemu wartości i prawdy.
Jest taka scena w książce Wiktora Suworow Wybór19 kiedy bohaterka dostaje do napisanie
wypracowanie na temat Jak zniewolić 100 milionów obywateli? Okazuje się, że kluczem do
tego jest zmiana czasu z letniego na zimowy. Dlaczego? Ponieważ prosta matematyka i
ogólna wiedza wskazuje, że nie ma ono żadnego znaczenia ekonomicznego. Jest to tylko
tresura. Chodzi o to aby ludzie bezkrytycznie i regularnie wykonywali zupełni idiotyczne,
kretyńskie czynności. Jeśli tylko narzucimy ludzkości z dziesięć tysięcy podobnych
idiotycznych zachowań, jeżeli sprawdzimy, że wszyscy podporządkowują się bez zastrzeżeń,
wtedy zawładniemy światem20.
Przy okazji warto zauważyć, że na przykład zakazy palenia, idiotyczne zasady poprawności
politycznej czy tysiące absurdalnych przepisów biurokratycznych pełnią dokładnie taka samą
rolę. Tworzony jest wręcz system tresury. Wrodzy wolności statyści i totalniacy coraz
wyraźniej dybią na nasza wolność.
Patrząc na to, co dzieje się na świecie , można być pewnym, że nie zabraknie nam
okazji do walki o prawdę i nasze przekonania. Komunizm nie został wypleniony,
przybrał tylko inne formy i jeśli myślisz, że gadanie o czerwonej zarazie to bzdura, to
pamiętaj, że najważniejszym celem wroga jest to, żebyś uwierzył, że go nie ma.

18
http://www.socland.pl/
19
Wiktor Suworow, Wybór, Wydawnictwo Adamski i Bieliński Warszawa 1997
20
Tamże str.199

27
Zapluty karzeł reakcji – narodowe pranie mózgu: czy wiesz kim są
żołnierze wyklęci?
Jaki wpływ komunistyczne kłamstwo miało na Polskę? Miało i ma teraz. Bez tego nie
zrozumiemy siły oddziaływania GazWyb czy popularności szemranych autorytetów, choćby
takich, jak Szczypiorski czy innych. Czy znasz prawdę o PRL- u? Jak propaganda
komunistyczna wpłynęła na myślenie i działanie Polaków przez prawie pięćdziesiąt lat?
Władysław Gomułka, otwierając I Zjazd PPR w grudniu 1945 roku, mówił: „Chcemy w nowej
Polsce zlikwidować do końca wszystko, co w starej Polsce było zmurszałe i złe, szkodliwe i
krzywdzące. Chcemy łamać i będziemy łamać wszystkie przeszkody, jakie staną na drodze do tego
celu. [...] Nienawidzi nas reakcja nienawiścią warstwy, która wyrokiem ludu skazana została na
zagładę. [...] Jeszcze kąsa jadowity gad reakcyjny”.21
Media w PRL-u można śmiało porównać do lampy święcącej ci prosto w oczy na biurku
ubeka. Po II Wojnie Światowej, po represjach stalinizmu zachował się niecały procent
przedwojennej inteligencji, która i tak nie miał nic do gadania. Trzeba było wychować nową i
wykonać plan narodowego prania mózgu z wirowaniem osobowości a nawet wieszaniem, o
ile zaszła taka potrzeba. Z grubsza działo się tak, jak to opisywał Szpotański w Towarzyszu
Szmaciaku:
Chłopięciem będąc, ja w ZWM
ogniową przechodziłem próbę
i z narażeniem, na plebana
donosy przynosiłem UB.
Potem, gdy wciągnął mnie aparat,
szczególnie zaś referat rolny,
jakżem ofiarnie walczył z stonką,
sówką chojnówką, żukiem polnym!
Także na polu rozkułaczeń
niemałe miałem rezultaty!
Twardo ściągałem kontyngenta:
kto nie chciał dać, to zara baty!
A później, kiedy zmienił kurs się,
to kto bez żalu i szemrania

21
Stéphane Courtois, Nicolas Werth, Jean-Louis Panné, Andrzej Paczkowski, Karel Bartošek, Jean-Louis
Margonin, Czarna księga komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania , Prószyński i S-ka, Warszawa,1999

28
do zjednoczenia PGR-ów
poszedł na szefa planowania?!
Z jakim to materiałem ludzkim
jam się użerał—cóż wy wiecie! —
zanim mnie Rysiek tuż przed Marcem
tu nie osadził na powiecie?!

Spokojnie było. Choć syjonizm


także zapuścił swe korzenie
i Pawlak, personalny w ZG,
był Żyd, choć się zaklinał, że nie!
Na ogół jednak szafa grała,
bo choć kombinat tutaj mamy,
nie było żadnych strajków w grudniu
i cały czas tyrały chamy.
Potem pod hasłem «Pomożemy!»
szukalim, wiecie, tych miliardów.
Niestety! Nic my nie znaleźli.
Przecie tu Pcim, nie wyspa skarbów!

A jak umieli my dla władzy


wpoić tu posłuch, respekt, miłość!
Do czerwca bieżącego roku
żadnych warchołów tu nie było!
Więc człowiek rósł i szedł do góry,
ukończył studia bez matury,
niejedno dostał odznaczenie.
I nagle — takie zaskoczenie!”

Skutki prawie półwiekowej propagandy w PRL można zawrzeć w kilu najważniejszych


punktach:
1. Zakłamanie historii i tradycji narodowej oraz wykreślenie z niej na długo takich
postaci jak np. rot. W. Pilecki czy szerzej mówiąc żołnierze wykleci i wojny
wyzwoleńczej jaką prowadzili po roku 1945: A przecież przez konspirację

29
antykomunistyczną z okresu lat 1944-1954 przewinęło się ponad 200 tys. ludzi, z czego
ponad 20 tys. wzięło udział w walce czynnej z bronią w ręku. Skala ofiary złożonej na
ołtarzu wolności w tamtym czasie przez naszych rodaków to kilkadziesiąt tysięcy
poległych i pomordowanych i około 200 tys. aresztowanych i więzionych22.
2. Z małymi przerwami oprócz braku swobód politycznych i obywatelskich
(pamiętajmy, że komuniści z ZSRR i nasi rodzimi zniszczyli i rozkradli znaczne ilości
mienia narodowego) nastąpiło znaczne ograniczenie wolności gospodarczej, trwającej
nieprzerwanie od 1945 roku (z mała przerwą na początku lat 90-tych) prowadzące
obecnie do modelu kapitalizmu kompradorskiego.
3. Wytworzenie pseudoelity wysługującej się z taką samą gorliwością Moskwie jak teraz
Brukseli. Od czasów saskich w Polsce funkcjonuje bardzo silna partia zagranicy,
której działania jakże wyraźnie możemy obserwować od kwietnia 2010 roku.
4. Duża rola mediów w nie przeprowadzeniu deubekizacji i lustracji dla tego żyjemy w
kraju Tajnych Współpracowników, czyli że powiązania z agenturą ma bardzo duże
znaczenie w karierze i pozycji społecznej.
5. Anomia i demoralizacja
6. Stworzenie mentalności antykapitalistycznej i antywolnościowej w najszerszy tego
słowa rozumieniu
7. Upadek kultury – w Polsce powstaje naprawdę mało wybitnych filmów czy książek
8. Upadek szkolnictwa – wystarczy popatrzeć na pozycje naszych wyższych uczelni w
rankingach światowych
9. Serwilizm i sprzedajność dziennikarzy i twórców mediów (oczywiście nie wszystkich
ale pewnej istotnej bardzo grupy), za który będziemy jeszcze długo płacić

Walka z religią także była dobrze zaplanowana. Jako że postanowiono, że nie można
fizycznie eksterminować wszystkich wierzących, przyjęto inną strategię: Aby doprowadzić
ludzi do nawrócenia się na nową wiarę, trzeba zmusić ich do udziału w publicznych
ceremoniach i narzucić im język nowej wiary23.
Propaganda stosowana była w okresie stalinowskim z ogromnym natężeniem i stale, choć
między innymi, dzięki znieczuleniu (habituacji) na bodźce, była mniej efektywna niżby
można sądzić po ogromie zaangażowanych w nią środków. Nie była to jedyna przyczyna, ze

22
Z Grzegorzem Wąsowskim z Fundacji „Pamiętamy” rozmawia Jarosław Wróblewski
http://www.fundacjapamietamy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=25&Itemid=44#zolnierze
23
Józef Kossecki, Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce, 1997, str.13

30
nie osiągnięto celów jakie planowano. Zdaniem Józefa Koseckiego skuteczności propagandy
była niższa (na nasze szczęście), ponieważ działania były realizowane w oderwaniu od
polskiego kodu kulturowego (semiotycznego): Zgodnie z zasadami socjotechniki propagandy,
działania zmierzające do przekształcenia świadomości społecznej powinny być prowadzone
stopniowo, przy wykorzystaniu istniejącego w społeczeństwie kodu społeczno-kulturowego i
funkcjonujących w nim stereotypów.
Natomiast indoktrynacja marksistowska, w okresie stalinowskim, była w Polsce
prowadzona bardzo szybko i w dużej mierze w sposób sprzeczny z polskim kodem społeczno-
kulturowym. Podstawowe elementy tego kodu to - jak wspomnieliśmy wcześniej - trzy
stereotypy: rycerski, męczennika i szlachecki. Tymczasem propaganda komunistyczna
zajmowała się opluwaniem polskich bohaterów (nie tylko z okresu ostatniej wojny) i w ogóle
dużej części polskiej tradycji. Co więcej wielu bohaterów z okresu II wojny światowej
prześladowano, a nawet mordowano. Było to działanie propagandy - i nie tylko propagandy,
wbrew stereotypom - rycerskiemu i męczennika. Nic dziwnego, że naród polski był niejako
impregnowany przeciw tego rodzaju propagandzie i indoktrynacji, której miała ona służyć.
Być może w pewnym stopniu wykorzystywany był stereotyp szlachecki pod postacią awansu
społecznego mieszkańca wsi czy małego miasteczka, który przyjeżdża do miasta i tu okrywa
nowe perspektywy. Represje stalinowskie wpisywały się w stereotyp męczennika i
wzmacniały opór i wrogie postawy wobec sytemu.
Nie możemy zapominać o Radiu Wolna Europa które w okresie zimnej wojny pełniło
niebagatelną rolę. J. Kosecki w Totalnej wojnie informacyjnej przytacza taki cytat na ten
temat: Według Ph. Deshormesa - Sekretarza Generalnego Zgromadzenia
Północnoatlantyckiego (North Atlantic Assembly) - cele Radia Wolna Europa w pierwszym
okresie „zimnej wojny” można sprowadzić do „podtrzymywania woli oporu przeciwników
ustroju komunistycznego i stymulowania ich w duchu nie współdziałania z nowymi władzami”
„(...) The Radio Free Europe Handbook wydany w latach 1950-1951 przedstawiał
opis realizacji tej polityki przez:
a) ustawiczne przypominanie słuchaczom, że są oni rządzeni przez agentów obcego
mocarstwa, których celem nie jest realizacja narodowego interesu, lecz wykorzystywanie
imperialistycznych planów władców Radzieckiej Rosji;
b) wykazywanie moralnego i duchowego ubóstwa komunizmu jako ideologii i
materialnej niewydolności komunizmu oraz ekonomicznego systemu do zapewnienia
możliwych do akceptacji standardów życia dla klasy robotniczej;

31
c) żywienie nadziei ostatecznego wyzwolenia i przekonujące wykazanie wyższości
Zachodu, biorąc pod uwagę jego umiejętności, źródła i militarną siłę, poprzez wielokrotne
powtarzanie obietnicy, że Zachód zamierza uczynić słuchaczy wolnymi;
d) szerzenie fermentu w każdym reżimie poprzez pokazywanie niekompetencji ich
przywódców, szerzenia wśród nich strachu, demaskując stałe akty okrucieństwa, ucisku, czy
grożącej kary”24

Do plusów PRL-u możemy zaliczyć być może: trasę WZ, Pamiątkę z celulozy, Kapitana
Sowę na tropie, błyskotliwe żarty Urbana w Nie i to że Trybuna Luda jak żadna inna gazeta
nadawała się na wkładki do butów (tak przynajmniej zaświadcza Jan Olszewski). Jak
mogliśmy zapomnieć o Czterech pancernych….

Nie wierz w bajki, że w PRL-u było fajnie i był to najweselszy barak w obozie. Nie wierz
tym, którzy opowiadają o starych dobrych czasach. To być może byłby najweselszy
barak, ale wszyscy ci ,co służyli realnemu socjalizmowi a zwłaszcza w SB mają się
świetnie dziś świetnie a ci, co walczyli o wolność klepią bidę z nędza.

Od Stanu Wojennego poprzez Okrągły Stół - iluzja przemian

Postpeerelowskie media wykreowały różne bajędy i mity do wierzenia dla prostego ludu i
wykształciuchów, dlatego wstępnie ustalmy kilka spraw , aby potem do tego nie wracać:
 Jaruzelski to zbrodniarz, każdy kto w to wątpi, niech zapozna się z faktami
przedstawianymi w zrealizowanym przez Grzegorza Brauna filmie Towarzysz Generał
i obejrzy go ze trzy razy – na czczo a nawet po jedzeniu albo przeczyta książkę Lecha
Kowalskiego: Generał ze skazą. Biografia wojskowa gen. armii Wojciecha
Jaruzelskiego
 Stan Wojenny to było zamordowanie nadziei milionów Polaków w imię obrony
interesów sitwy czy kliki poputczyków Jaruzelskiego i spółki
 Sowieci wcale nie chcieli wejść do Polski w 1981 a tylko ten były agent Informacji
Wojskowej na to ze strachu nalegał w słusznej trosce o swój chudy tyłek jaki zadki
kilku kumpli
24
Tamże; por. B. Lewandowski, Propaganda radiowa USA, wyd. cyt., s. 111-112.

32
 Urban może być porównywany do Goebbelsa Stanu Wojennego – są na to papiery o
jakie wystarał się p. Bender
 Jeżeli Kiszczak jest człowiekiem honoru, to Pol Pot powinien otrzymać pośmiertnie
pokojową Nagrodę Nobla.
 Księdza Popiełuszkę nie zamordowali ludzie, którzy chcieli na złość zrobić Jaruzelowi
 Przed rokiem 1989 agentura liczyła ponad 100 tajnych współpracowników a tzw.
opozycjonistów było cos ze 4 tysiącei
 Przed końcem PRL w niewyjaśnianych dotąd okolicznościach nieznani sprawcy zabili
księży takich jak Niedzielak czy Suchowolec.
 Już za IIIRP śmierć spotkał generała Papałę, Michala Faltzmana, prezesa NIK
Waleriana Pańkę i innych. Jak państwo polskie tropiło sprawców, najlepiej pokazuje
sprawa Olejnika
 Aby odświeżyć sobie pamięć „jak” i „dlaczego” doszło do zamachu na rząd
Olszewskiego, warto przypomnieć sobie Lewy czerwcowy z brawurowymi rolami
takich „mężów” stanu jak Wałęsa, Tusk czy Pawlak.
 W sprawie Wałęsy proponujemy: Plusy dodatnie, plusy ujemne oraz TW Bolek
 Pieniądze, jakie przyszły z zagranicy na działalność opozycyjną (w tym wydawniczą),
nigdy nie zostały rozliczone (relacja Ireny Lasoty).
 Na najważniejsze sprawy i dziedziny życia Polski,: media, sądy, gospodarka
decydujący wpływ mają ludzie, powiązani z różnymi tajnymi służbami (WSI i
innymi)

Reszta jest milczeniem czy może raczej zamilczeniem i wykreśleniem ich ze świadomości
społecznej dzieli meanstremowym mediom..
Można analizować to, co robiły media przez ostatnie dwadzieścia lat na sto sposobów i
rozwodzić się w nieskończoność nad językiem GW rolą tego, czy tamtego dziennikarza ale w
gruncie rzeczy całość tych oddziaływań sprowadza się do prostych rzeczy:
 Żeby winnych zbrodni komunizmu w Polsce nie ukarać (jak mawiał Lenin:
sprawiedliwie osądzić i rozstrzelać)
 Żeby bezkarnie razem z częścią tzw. opozycji wybranej przez Kiszczaka mogli kraść
ile się da majątku narodowego i wraz ze swoimi krewnymi i pociotkami radośnie
funkcjonowali w roli wiodącej klasy właścicielskiej w systemie kapitalizmu
kompradorskiego (lista milionerów dni ostatnich jest pokaźna)

33
 Jak zwykle to w Polsce bywa szło o rząd dusz (miałeś chamie złoty róg chciałyby się
powiedzieć gdyby nie to, że nadal trzymają mocno oburącz) a w roli głównej pęczek
autorytetów moralnych zapełniających wszystkie telewizory swoimi wymiętymi i
zużytymi od nadmiernego eksploatowania twarzami
 Podporządkowanie interesu narodowego Polski czy to Moskwie czy to Brukseli
(patrz: Berlinowi) było prostą konsekwencją takich działań.( Za czasów trzeciego
rozbioru było w Polsce około 100 tysięcy szpiegów Prus i Rosji dlatego żadne realne
reformy nie były możliwe więc może takie a nie inne działania mediów to nie
przyczyna ale wynik. Profesor Tadeusz Marczak zauważył , że po opuszczeniu Polski
przez Armie Czerwona pozostawiono „w spadku” przynajmniej 14 tysięcy agentów)
Koniec końców w obecnej chwili (lato 2010) zastanawiamy się całkiem poważnie na ile
jesteśmy państwem suwerennym, a na ile nie.
Zdaniem Aleksandra Glicyna stan dzisiejszy poprzedziły poważne przygotowania i solidne
planowanie:
Wydarzenia lat siedemdziesiątych
Znakiem czasu było, że dwie kluczowe figury ostatnich polskich wydarzeń, tak zwanej
„odnowy” objęły bardzo ważne pozycje, wkrótce po „Praskiej Wiośnie” w 1968 roku:
Jaruzelski został ministrem obrony, a Kania objął funkcję szefa wydziału administracyjnego
polskiej partii komunistycznej, z odpowiedzialnością za sprawy polskiej służby
bezpieczeństwa. W roku 1971 Gierek przejął stanowisko Pierwszego Sekretarza Partii od
Gomułki, i w tym czasie Wałęsa, przyszły twórca Solidarności, rozpoczynał swoją pracę
polityczną.
Może tak było może nie. Zawsze znajdą się zwolennicy teorii spiskowych i ich przeciwnicy,
ale warto w tym kontekście poważnie zastanowić nad słowami, które napisał ten autor w 1984
roku:
W trzeciej fazie można oczekiwać [pisane w 1984 r.], że zostanie uformowany rząd
koalicyjny, skupiający przedstawicieli partii komunistycznej, reprezentantów reaktywowanej
„Solidarności”, oraz Kościoła. W tym rządzie mogłoby się znaleźć również kilku tak zwanych
„liberałów”. Tego rodzaju rząd, w nowym stylu we Wschodniej Europie, byłby odpowiednio
wyposażony i przygotowany do rozwijania strategii komunistycznej, poprzez prowadzenie
kampanii na rzecz rozbrojenia, na rzecz „stref bezatomowych” w Europie, być może nawet w

34
sprawie powrotu do Planu Rapackiego, ale przede wszystkim za rozwiązaniem NATO i
Układu Warszawskiego, aż po ostateczne ustanowienie neutralnej, socjalistycznej Europy.25
Socjalistyczna Europę już mamy miejscami dość podobną do Związku Sowieckiego zresztą w
sojuszu z Putinem i do tego bardzo antyamerykańską. .
Wszystkie te zamierzenia nie mogłyby się udać bez istotnego działania dezinformującego
mediów. Już przez laty Włodzimierz Lenin słusznie zauważył, że Ze wszystkich sztuk
najważniejszy jest dla nas film. Telewizję i Internet też by docenił bez najmniejszej
wątpliwości.
Strategia działań kierownictwa ZRRR staje się jasna dopiero z perspektywy pewnego czasu i
oddalenia. Oczywiście nie jest tak, że wszystko zostało zaplanowane z dokładnością do
jednego biurka i poszło bez najmniejszego błędu i w każdym szczególe niemniej chodzi o
zrozumienie intencji i kierunku działań.
W ciągu ostatniego dwudziestolecia (a lata przed tym) byliśmy permanentnie robieni w
bambuko i nawet jak jesteś prawowiernym wyznawcą wersji historii według GW i
profesora Friszke, wedle której idziemy jedynie słuszną drogą, dopuść do siebie
możliwość innej wersji historii III RP. Chociaż przez chwilę.

Jesień ludów - Symulakrum

Symulakrum, to mówiąc zwyczajnie kopia bez oryginału, symulacja tworząca nową


rzeczywistość. „Jest to kopia bez oryginału, znak bez odniesienia, mapa bez terytorium.
To, co znaczone, kopiowane, odtwarzane – znika. Jak powiada Baudrillard, «znak się
emancypuje», uwalnia się od swego odniesienia. Pryska wcześniejsza więź pomiędzy nimi.
«Wolny» znak może całkowicie oddać się grze z innymi znakami. Nic go już nie wiąże ze
światem”( A. Szahaj, Jean Baudrillrad – między rozpaczą a ironią, 26
Wiele wskazuje na to, że jesień ludów to było jedno wielkie symulakrum albo zespól
wspólnie koordynowanych projektów. Osobny plan był przygotowany dla każdego z krajów
demoludowych. Całkowicie nie wypalił tylko w NRD i Czechosłowacji a być może najlepiej
udał się w najweselszym ponoć baraku w obozu czyli w Polsce. Tylko Czechosłowacja

25
Aleksander Golicyn, Nowe kłamstwa w miejsce starych, Biblioteka Służby Kontrwywiadu Wojskowego Tom
Pierwszy Warszawa 2007 S.491
26
Agnieszka Ogonowska Nowa polszczyzna

35
wszczęto szczegółowe śledztwo w sprawie tamtego czasu czyli w ich wypadku aksamitnej
rewolucji.
Twórca pojęcia symulakrum, francuski filozof Jean Baudrillard, uważał, że jego koncepcja
kontroli ludzi poprzez symulakrum jest lepsza (skuteczniejsza) od społeczeństwa-więzienia,
zbudowanego na wzór panopticum (projekt nigdy nie zrealizowanego więzienia , w którym
niewidoczni strażnicy mogą w sposób doskonały kontrolować więźniów). Budowla jest
złożona z kilkupoziomowej wieży dla strażników, która jest umieszczona w środku
pierścieniowatej budowli podzielonej na bardzo wiele pojedynczych cel dla więźniów
oddzielonych grubym murem i zaopatrzonych w system zewnętrznych i wewnętrznych okien,
służących oświetleniu skazanych i dobrej ich obserwacji. Dla Michela Foucault była on (ten
projekt) metaforą społeczeństwa kontroli.
Symulakrum idzie krok dalej.
Całkiem – tak jak w Kongresie Futurologicznym Stanisława Lema – nie trzeba już nikogo
kontrolować, ponieważ ludzie żyją w nierzeczywistości (symulowanej rzeczywistości) i
postępują zgodnie z jej determinantami. Po prostu są rozpylane w powietrzu specjalne środki
chemiczne, które tworzą w mózgu iluzje i zakrywają stan rzeczywisty.
Profesor podał mi flaszeczkę.
- Proszę, niech pan podejdzie do okna i przyjrzy się tym pięknym autom.
Wychyliłem się przez parapet. Wąwozem ulicy, widzianym z jedenastego piętra, sunęła rzeka
lśniących samochodów, błyskająca w słońcu szybami i dachami. Podniosłem otwartą
buteleczkę do nosa, zamrugałem, wyciskając powiekami łzy z oczu, i zapatrzyłem się w
niezwykły widok.
Trzymając w uniesionych na wysokość piersi dłoniach powietrze, niczym dzieci bawiące się w
szoferów, jezdnią kłusowały kolumny biznesmenów. Od czasu do czasu w zwartych szeregach
galopowiczów, przebierających pospiesznie nogami, a od pasa w górę przechylonych do tyłu,
jakby wpartych w przepastne fotele, pojawiał się samotny, dymiący samochód. Gdy działanie
środka osłabło, obraz zadrgał, wyrównał się i znów widziałem z wysokości błyszczącą rzekę
samochodowych dachów, białych, żółtych, szmaragdowych, płynącą majestatycznie przez
Manhattan.
- Koszmarne! - rzekłem dosadnie - ale, mimo wszystko, pax orbi et urbi ustanowiony, więc
może to się opłaciło?27

27
Stanisław Lem, Kongres Futurologiczny

36
Nawet nie wiesz, że jesteś więźniem sposobu widzenia świata narzuconego ci przez
manipulatorów. Telewizja jest medium, które tworzy tę iluzje rzeczywistości w pierwszym
rzędzie, dlatego pokładanie w niej zaufanie jest ze wszech miar naiwne i nierozsądne. Jean
Baudrillard uważał, że telewizja nie tyle rozszerza możliwości człowieka (MacLuchan), co
wchodzi do jego wnętrza, strukturalizując jego poznanie i psyche. Jesteśmy oblężeni przez
media.
Wbrew pozorom rozpoznanie, że jesteś we wnętrzu symulakrum wcale nie jest taki
proste: nie walą się ściany z dykty ani nie możesz podejrzeć pracy reżysera, który jest
bardzo dobrze ukryty i działa przez wielu pośredników. Poza tym coś burzy się w
człowieku, że jakaś kanalia obsadza go w roli pionka w swojej grze przesuwa ludzi po
szachownicy jakby sam Stalin wcielił się w rolę komunistycznego Zeusa.

Symulakrum Rumunia
Każdy kraj miał opracowany nieco inny scenariusz - zwrócimy uwagę na kilka specyficznych
dla Rumunii faktów. Wszyscy mamy jeszcze w pamięci dramatyczne sceny związane
pojmaniem a potem rozstrzelaniem Nicolaue Causesku i jego żony.
Władczyni Rumunii ma oczy wąskie jak dwie szczeliny, a usta wykrzywione w grymasie. Nie
odpowiada, jakby nie dosłyszała. Potem jednak ogarniają złość i wykrzykuje: „To
Securitate!” Pytają ją, czy uważa się za umysłowo chorą. Umysłowo chora? Być może to
mogłoby ją uratować. Ale jest zbyt dumna, a złość, jaka ją wypełnia, zbyt głęboka i
gwałtowna. „To prowokacja!”. Tak samo odpowie dyktator: „To bezwstydna prowokacja!”.
Jeszcze parę sekund, i po wszystkim. Ceausescu odmawia przyjęcia jakiejkolwiek posługi
religijnej, chce tylko, by jego i żonę zabito razem. I tak się dzieje.28
W Rumuni w czasie symulowanej rewolty przeciwko Nicolaue Causesku wywołano panikę w
tłumie puszczając nagrane serie z bronii maszynowej z głośników umieszczonych na dachach
domów. Józef Darski29 opisuje to tak:
22 grudnia opuszczając budynek TV około godz. 16 Iliescu stwierdził: „musimy pójść do
ambasady sowieckiej”, a o godz 17.30 już w KC poinformował zebraną tam nową ekipę:
„Nawiązałem kontakt z ambasada ZSRS, powiedziałem kim jesteśmy i czego chcemy”, co
wskazuje gdzie Iliescu widział siłę sprawczą wydarzeń.
Nigdy nie skazano żadnego terrorysty Ceausescu strzelającego do ludzi. W rzeczywistości na
potrzeby propagandy odegrano wielkie przedstawienie socjotechniczne: z magnetofonów

28
Laura Laurenzi, Najsłynniejsze historie miłosne XX wieku, 2003
29
http://www.abcnet.com.pl/node/3225

37
umieszczonych na dachach domów puszczano taśmy z nagranymi seriami z karabinów
maszynowych, po czym żołnierze w obronie rewolucji odpowiadali strzałami w powietrze lub
do wyimaginowanych celów (przy okazji zginęło więcej ludzi niż od strzałów wojska do
demonstrantów, gdy Ceausescu był jeszcze u władzy). Rewolucja musiała bowiem być
autentyczna by gorbaczowoskie kierownictwo mogło legalnie objąć władzę i cieszyć się
poparciem ludu.
Frontul Salvarii Nationale miał służyć za forum dla wszystkich obywateli, do którego zresztą
weszli wszyscy bardziej znani członkowi opozycji rumuńskiej, jednak już w tzw. Biurze
Wykonawczym Rady – jak pisze Józef Darski w dalszym ciągu swojego artykułu – znaleźli
się na najważniejszych stanowiskach komuniści.
Pozycje uzyskane przez grupę Iliescu dzięki makijażowi zamachu stanu na rewolucję
pozwoliły jej na pozostanie u władzy aż do 1997 roku. Reasumując, mimo że zmiana ustroju
daleko wykroczyła poza planowany pierwotnie scenariusz na skutek dynamiki własnej
zapoczątkowanych procesów, lokalnej specyfiki układu sił i walk między nomenklaturowymi
klanami, części nomenklatury udało się zachować wszędzie dominującą rolę, agentura
zyskała uprzywilejowaną pozycję, natomiast grupy antykomunistyczne zostały w większości
wypadków zmarginalizowane i przynajmniej czasowo wyeliminowane z liczącego się życia
politycznego30.
Cała ta historia była przez media opowiedziana bardzo sprawnie i wiarygodnie i mało
nikomu przyszło do głowy, że to widowisko telewizyjne zorganizowane przez tajne
służby.

Przykład drugi Czechosłowacja

Nie inaczej odbyło się to wszystko w Czechosłowacji, w czasie brutalnie rozpędzonej


demonstracji w Pradze w dniu 17 listopada 1989 miał zginąć student zabity przez siły
bezpieczeństwa. Tymczasem nie był to żaden student, ani tym bardziej opozycjonista, ale
funkcjonariusz StB porucznik Ludvik Zifczak-Rużiczka, który tylko symulował zmarłego i
zaraz został zabrany przez specjalna karetkę MSW, żeby nikt się nie połapał, że nie jest taki
nieżywy jak mogłoby się zdawać.
Tymczasem plotka o jego śmierci zaczęła zataczać coraz szersze kręgi i prowokować do
otwartych wystąpień przeciw reżimowi. Warto nadmienić, że porucznik Zifczak-Rużiczka był
parę miesięcy wcześniej aresztowany przez milicję jako dysydent (co miało uwiarygodnić go
30
http://www.abcnet.com.pl/node/3225

38
w kręgach opozycji), zaś podczas samej demonstracji dążył do tego, by skierować przemarsz
studentów trasą zakazaną przez władzę, co zakończyć się musiało starciem z milicją.
Jak zeznał jeden z głównych organizatorów operacji KLIN, generał StB Alojs Lorenc - na
nowego przywódcę państwa kreowany był jeden z przywódców Praskiej Wiosny w 1968 roku,
zwolennik Gorbaczowa i „socjalizmu z ludzką twarzą”, Zdenek Mlynarz. Przebywał on na
emigracji, ale został przywieziony do Pragi przez funkcjonariuszy czeskiego wywiadu.
Okazało się jednak, że przybył już za późno - sytuacja wymknęła się spod kontroli31.

Władimir Bukowski opisuje to następująco:


„Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie ze scenariuszem - aż do ostatniej chwili, kiedy wśród
wszystkich tych niepokojów, tuż po upadku rządu, w Pradze pojawił się nagle Mlynarz. Miał
bardzo wiele wystąpień telewizyjnych, wygłosił przemówienie na Placu św. Wacława. Ludzie
jednak buczeli i gwizdali, ponieważ rzucał tylko stare slogany z 1968 roku. Na tym etapie nie
chcieli już Czechosłowacji, nie chcieli „socjalizmu z ludzką twarzą”, nie chcieli żadnego
socjalizmu z żadną twarzą. Wygwizdany Mlynarz wycofał się z gry. Ponieważ reakcja ludzi
była inna od tej, której oczekiwał, po prostu obrócił się na pięcie i powrócił do Wiednia. I
nagle ten bardzo staranny, bardzo precyzyjny spisek wszedł w impas. Sowieci nie mieli na
miejscu żadnego swojego kandydata. Sprawy bardzo szybko wymknęły się spod kontroli.
Havel ze swoimi przyjaciółmi byli na miejscu i to oni zgarnęli całą pulę.”32
Bardzo zabawnie i rzeklibyśmy smakowicie w tym kontekście brzmi artykuł w GazWyb pod
tytułem Polowanie na agentów było błędem – rozmowa z Jarosławem Spornym (2010-07-
29)33, który rozpoczyna się takim stwierdzeniem: Czeska polityka i społeczeństwo
agentomanią zrekompensowały sobie brak umiejętności rozliczenia się z komunizmem w inny
sposób - mówi historyk.
W wywiadzie jest między innymi mowa na temat Milana Kundery, który w latach 50. XX
wieku wydał czechosłowackiej komunistycznej służbie bezpieczeństwa przyjaciela swej
koleżanki pilota Miroslava Dvorzaczka, którego skazano go na 22 lata więzienia (spędził w
niewoli 14 lat)34. Oto kilka wypowiedzi wspomnianego Jarosława Spornego, dotyczących
nabrzmiałego problemu agentomanii:

31
http://hrhenryk.blogspot.com/2009/09/wielkie-medialne-spektakle.html
32
Grzegorz Górny, Dziedzictwo „Aksamitnej rewolucji”
33
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,8191743,Polowanie_na_agentow_bylo_bledem.html#ixzz0yAI3MyC7
Tłumaczyła Renata Rusin-Dybalska; Skrócona wersja wywiadu, który ukazał się w czeskim tygodniku
„Respekt”
34
Kundera wydał znajomego komunistycznej bezpiece, amk, 13-10-2008, www.rp.pl

39
- Nie potrzebujemy jednak konkretnego przypadku Joski Skalnika, możemy sięgnąć po historię
nieznanego agenta i na niej pokazać, jak działała StB, czy jej działania charakteryzowało się
biurokratyczne niechlujstwo (co z pewnością miało miejsce, tak samo jak w przypadku innych
urzędów), jak tworzono - jako literackie i intelektualne dzieła swego rodzaju - agenturalne
informacje, komunikaty itp. Czytałem niedawno w znakomitej książce „Zamach na aksamitną
rewolucję” Vladimira Ondrusza, że jakiś pracownik StB nie był w stanie nakłonić agenta do
rozmowy, a więc tworzył protokoły z podsłuchów(…)
- To trzeba sprawdzić za pomocą systematycznych badań. Zbyt często chodziło jednak o
znaczące wyjątki. Od początku 1990 roku celowo manipulowano dokumentami ważnych
osobistości, przede wszystkim polityków. Niektóre z nich pojawiały się w dziwnych
okolicznościach, inne były starannie ukrywane. Ondrusz opisuje, jak te manipulacje z
dokumentami StB w roku 1990 istotnie zdezorganizowały ruch Społeczeństwo Przeciwko
Przemocy.
I jeszcze jeden:
Dość duża część czeskiego społeczeństwa nie przypuszczała nawet, że StB istnieje, kolejna
część myślała, że ściga jedynie dysydentów. W jakim stopniu represje okresu normalizacji
dotykały społeczeństwo jako całość?
- To pytanie, na które chętnie usłyszałbym odpowiedź od Instytutu Badania Reżimów
Totalitarnych. Jaki procent ludzi miał bezpośrednio do czynienia z StB, a jaki został
spacyfikowany prostszym sposobem?
- Myślę, że tych drugich było wyraźnie więcej. Nie chcę podawać w wątpliwość tego, że StB
stanowiła filar reżimu, ani pomniejszać jej represyjnej roli, interesowałby mnie tylko
kompleksowy przegląd ludzi, którzy byli bezpośrednio kontrolowani przez StB, ile to było
rodzin, z jakich warstw społecznych. Interesowałoby mnie też, jaka część rodzin, grup bez
problemów podporządkowała się „samototalitaryzmowi”. W ich przypadku nie potrzebne
były wcale szczególne środki nacisku. Tego jak na razie nie wiemy. Nie mamy też dokładnych
badań nad tym, jak działał i w jaki sposób postępował aparat bezpieczeństwa, co to było StB.
Cały artykuł jest godny polecenia, jako doskonała ilustracja metody jaką GazWyb się
posługuje bardzo często w celu wpływania na opinię społeczną. Oczywiście jakiś zapalczywy
dziennikarz zaraz napisałby nieopatrznie, że Michnik i cała redakcja wspiera agentów
komunistycznych we wszystkich krajach na świecie a los Czech jest mu szczególnie bliski, bo
jak tam coś nabroją, to może się, to rykoszetem w jakiś nieszczęsny sposób odbić na polskich
skomplikowanych realiach… Od razu stosowni prawnicy, tropiący w mediach zbrodniomyśli
, wytoczyliby nieborakowi proces i puścili go w skarpetkach (jak to miał był czynić nasz

40
ulubiony prezydent Lech Wałęsa). I słusznie, bo tam nie ma nawet słowa extenso
opowiadającego takie tezy.. Są za to rozsiane przesłanki rozumowania (opis świata w
kontekście rzeczonej czeskiej agentomanii, który może stać się analogią do polskich
demonów), które masz zaakceptować i wyciągnąć z tego stosowne wnioski. Takie
postępowanie doskonale opisał niejaki Artur Schoppenhuer w swoje Erystyce. Jakie to mają
być wnioski? Bardzo proste i te co zawsze:
 Wszyscy byli upaprani w komunizm
 Nie można polegać na dokumentach tajnych służb
 Pora z tym skończyć i zająć się innymi sprawami
I parę kilka innych. Zapraszamy do zabawy pod tytułem: do jakich wniosków ma dojść
czytelnik GazWyb po lekturze cytowanego artykuły? A tak przy okazji. Naturalnie, kiedy nie
za bardzo wiadomo o co chodzi, najczęściej chodzi o pieniądze:
- To prawda. Ale czy chce pan jeszcze dziś, po 20 latach, skonfiskować majątek jednej trzeciej
tutejszych przedsiębiorców, dlatego że współpracowali z StB, czy też w inny sposób brali
udział w budowaniu reżimu?
- Dziś to przede wszystkim problem odpowiedzialności obywatelskiej i woli ścigania
konkretnych praktyk korupcyjnych. Moim zdaniem nie pozostaje więc nic innego niż
konsekwentne ściganie wszędzie panoszącej się korupcji i przestępczości gospodarczej na
zwykłej drodze sądowej. Tym powinniśmy się interesować w największym stopniu. Dopiero na
drugim miejscu jest problem, do jakiego stopnia korupcyjne i złodziejskie praktyki mają
związek z mentalnością i strukturami upadłego reżimu.
Brzmi to bardzo znajomo.
Nie czytaj GazWyb i namów dziś przynajmniej trzy osoby do podobnej decyzji.

Okrągły stół

Na temat wszystkiego, co się działo wokół tego mebla w 1989 roku w Polsce, są dwie
zupełnie rozbieżne szkoły myślenia. Beneficjenci przemian (oraz pożyteczni idioci) twierdzą,
że przy nim dokonała się wiekopomna zgoda narodowa i został wkopany kamień węgielny
pod potęgę III Rzeczypospolitej; zaś reszta utrzymuje, że było to jeno widowisko telewizyjne
dla prostego widza (znaczy gawiedzi) a wszystko i tak ustalono w Magdalence, popijając
napoje wyskokowe. Są też i tacy, którzy zarzekają się, że być może jeszcze wcześniej (już od
połowy lat 80-tych) rozmowy na ten temat toczono pomiędzy różnymi Kuroniami i
Lesiakami. .

41
Jako że ZSRR przegrał wyścig zbrojeń z USA (Gwiezdne Wojny Ronalda Reagana), a
miejsce partii PZPR stopniowo zajmowały tajne służby wojskowe Kiszczaka zaś gospodarka
waliła się na łeb naszyję, tow. Jaruzelski dostał zezwolenie od Gorbaczowa na eksperymenty,
których początkiem były dialogi wspomnianego pułkownika Lesiaka z Kuroniem. Oto
wnioski jakimi kończy się notatka sygnowana z jednej z takich rozmów::
(St. Insp. Wydz. II Dep. III MSW mjr J. Lesiak
[podpis odręczny]
1985, 16 września – Notatka z rozmowy płk. Wacława Króla i mjr. Jana Lesiaka z
Departamentu III z Jackiem Kuroniem, przeprowadzonej 14 września 1985 r.
Warszawa, dnia 1985-09-16.
TAJNE
NOTATKA SŁUŻBOWA
z rozmowy z Jackiem KURONIEM, przeprowadzonej w dniu 1985-09-14dotycząca jednej tych
rozmów:
(…)
Wnioski:
1. J. Kuroń z kontekstu całej rozmowy mógł wywnioskować, że jest to nieoficjalny sondaż na
temat ewentualnych negocjacji w sprawie utworzenia podstaw do ruchu odbudowy
gospodarki. Świadczy o tym jego deklaracja, że przemyśli swoje postępowanie i ewentualnie
zrezygnuje z udzielania wywiadów o ostrej treści antypaństwowej.
2. Wyraził zgodę na kontynuowanie dialogu. Zastrzegł się jednak, iż na rozmowę zgłosi się po
otrzymaniu formalnego wezwania. Jest to podyktowane – jak stwierdził – zasadami, którymi
się kieruje. Z kontekstu jego wypowiedzi wynikało, że obawia się prowokacji bądź posądzenia
o kontakty z SB.
3. Dialog taki należy kontynuować, gdyż prowadzone rozmowy pozwalają na lepsze
rozpoznanie jego koncepcji politycznych oraz w jakimś stopniu wpływają na ograniczenie
jego antypaństwowej działalności.
NACZELNIK WYDZIAŁU II
Departamentu III MSW
płk mgr Wacław Król
[nieczytelny podpis35

35
Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 65-67

42
Przy okrągłym stole dogadano deal: Jaruzelski będzie prezydentem, ale wybory do Senatu
będą wolne i jak pamiętamy Solidarność zdobyła 4 czerwca 1989 roku100%. Nadto ustalono,
że: My nie ruszamy waszych, a wy nie ruszacie naszych a poza tym była największa pora,
żeby wziąć się za interesy. Okrągły stół był po to, aby ludności zademonstrować zmianę, jaka
miała się dokonać (wedle zasady, że czasem trzeba zmienić bardzo dużo, aby wszystko
pozostało po staremu). Reszty dokonali Wałęsa i Mazowiecki.36
Dzięki telewizji i nieocenionej GazWyb, ludność tubylcza miała odnieść wrażenie, jak to nasi
przedstawiciele (czyli ci rozmówcy, których wybrał sobie Kiszczak) twardo walczą o
najważniejsze sprawy z czerwonymi (czyli w właśnie z inkryminowanym Czesławem
Kiszczakiem) przy dziesiątkach różnych stolików i stoliczków. Niektóre środowiska od razu
zbojkotowały tę ludowo- telewizyjną imprezę, niemniej, jak się wydaje, Polacy oglądali te
wydarzenia z mniejszym lub większym zainteresowaniem, specjalnie ich nie kontestując czy
to z braku zainteresowania czy to wiary, że mato dla nich jakieś istotne znaczenie.

Antoni Dudek (…) to, co najciekawsze w historii Okrągłego Stołu, nazywam trzecim
poziomem negocjacji. Pierwszy poziom to wydarzenia, które działy się w Pałacu
Namiestnikowskim, przy włączonych kamerach
Drugi: to, co się działo w Magdalence. I trzeci: to, co się działo podczas negocjacji
prowadzonych w wąskich gronach osób.
Przykładem tego mogą być spotkania w mieszkaniu członka Biura Politycznego KC PZPR
prof. Janusza Reykowskiego, uczestnika obrad i jednego z głównych negocjatorów. Pewnie
nigdy się nie dowiemy, ile było takich spotkań w różnych, zresztą, miejscach.
Najsłynniejszymi były te z udziałem Adama Michnika i Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale
wiemy te_, że Kwaśniewski rozmawiał z Jackiem Kuroniem, a Reykowski przyjaźnił się z
Bronisławem Geremkiem. Takich „tandemów” negocjacyjnych było z pewnością_ więcej, a
ich znaczenie rosło w momentach, gdy w rozmowach przy Okrągłym Stole pojawiał się jakiś
kryzys.37
Z perspektywy 2010 roku możemy śmiało uznać, że ta operacja dla komunistów skończyła się
całkowitym powodzeniem, ponieważ dzieląc się nieco– jak to nazywa Stanisław
Michalkiewicz - „zewnętrznymi znamionami władzy”, rozłożyli odpowiedzialność za to się
działało w kraju jej część spadła też na barki Solidarności. Mogli bez skrępowania rozkradać

36
Wybrane tezy z dyskusji ST, Michalkiewicza z A. Dudkiem z lutego 2009
37
lutego - nr Kraków SPECJALNY DODATEK „TYGODNIKA POWSZECHNEGO” Redakcja: Wojciech
Pieciak, Patrycja Bukalska, Filip Musiał

43
(pardon: prywatyzować majątek narodowy) a wkrótce po małych problemach gen. Jaruzelski
został prezydentem wszystkich Polaków, Kiszczak – człowiekiem honoru a Adam Michnik(
choć może to stało się już wcześniej kiedy jeździł do Moskwy z tajemnicza wizytą w 1989
roku) okazał się ich największym przyjacielem i jednocześnie – jeśli można tak to ująć -
wykłuł się z jaja przemian, jako największy autorytet moralny w Eurazji.
Telewizja pokazywała telenowelę pt. Obrady Okrągłego Stołu, polegająca na pokazywaniu
obrazków rodzajowych: Polacy za stołem, Kiszczak w mundurze rozmawia z Geremkiem,
Kiszczak w garniturze rozmawia a Wałęsą, obywatele dyskutują o tym i owym. Jako, że w
tym okresie ustawa min. Wilczka otworzyła możliwości szerokiej działalności gospodarczej
szczękowo-łóżkowej (komuniści przede wszystkim uchwalili ją z myślą o swoich geszeftach
ale też korzystała na tym ludności miejscowa), zaś sprawy gospodarcze równie mocno
pochłaniały ludzi, co odwilż polityczna.
Grupa ludzi, która nazywała sama siebie elitami czy intelektualistami bez trudu znalazła z
komunistami wspólny język i szybko dobiła dealu. Postawy takie dużo wcześniej analizował
Józef Mackiewicz:
Gwałt fizyczny i masowe zbrodnie, nie stanowią jakościowo charakterystycznej cechy ustroju
komunistycznego. Hitleryzm potrafił w licznych wypadkach przelicytować te zbrodnie
pospolite. Najcharakterystyczniejszą cechą systemu komunistycznego jest natomiast totalna
niewola ludzkiego ducha, zniewolenie ludzkiej myśli, ludzkiego intelektu. Zdawałoby się więc,
że największych wrogów tego systemu należałoby szukać nie tyle wśród robotników, chłopów,
rzemieślników, burżujów i szarego tłumu ulicznego, co właśnie wśród sfer tzw. postępowych,
które ideał wolnej myśli tradycyjnie wygestykulowywały ponad tłum; które sprawę ducha,
wynosiły ponad sprawę chleba powszedniego. Logicznie spodziewać by się należało, że
właśnie sfery intelektualne wszystkich krajów staną się awangardą walki z komunizmem. Nic
podobnego nie zaszło. Stało się wbrew logicznym przewidywaniom: ci, którzy się buntują,
okrzyczani zostali „reakcjonistami”; ci zaś którzy posłusznie wkładają szyję w obrożę
komunistycznej tyranii, mianują siebie „progresistami”.38
To, że Okrągły Stół był jeno pozorem porozumienia i kłamstwem, dowodzi cała
późniejsza historia III RP i dziesiątki a może nawet setki afer i zabójstw z widocznym
udziałem w nich tajnych służb ancien régime teoretycznie wolnej Polski choć
rozróżnienie pomiędzy nimi w rzeczy samej nie miało sensu ponieważ jeden i drugie
przenikały siebie nawzajem.

38
Józef Mackiewicz, Zwycięstwo Prowokacji, Monachium, 1962

44
Głębokie przechwycenie
Profesor Andrzej Zylbertowicz (na podstawie prac Jona Hansona z Uniwersytetu Howarda)
opisuje czym jest głębokie przechwycenie (deep captur). Polega ono na opanowaniu państwa
lub niektórych jego agencji przez grupy interesów w celu dokonywania zmian na przykład w
prawie czy innych uregulowaniach korzystnych dla jednej firmy czy grupy interesów.
Oczywiście takie organa rządowe powinny być chronione przed takową inwazją, ale nie
zawsze tak jest.
Korporacja wpływają na świat wyobrażeń i myśli człowieka, aby był przekonany, że
podejmuje autonomiczne decyzje jako wyborca czy konsument podczas gdy funkcjonuje w
kręgu wyznaczonym mu przez manipulatorów.
Tymczasem myślenie obywateli jest - poprzez oddziaływanie głównie mediów elektronicznych
- „sformatowane” w taki sposób, by mieli złudzenie podmiotowości, a nie faktyczną
podmiotowość. By ulegali presji odgórnie skonstruowanych sytuacji, myśląc zarazem, że
spełniają swoje głębokie potrzeby39.
Kontrole umysłów uzyskuje się między innymi za pomocą tabloidyzacji przekazu informacji i
dyskursu społecznego. Dobrym przykładem jest działalność Palikota, który działa mniej czy
bardziej świadomie takim właśnie kierunku. Polskie media nie mówią o ważnych sprawach i
zajmują się rzeczami o trzeciorzędnym charakterze.

Podmiotowości konsumencka bywa surogatem podmiotowości obywatelskiej i w czasach


dobrej prosperity może w znacznym stopniu zastępować tą drugą. Dopiero oparcie się o
stabilny system wartości, ugruntowanie się w tradycji, wspólnocie, religii daje możliwość
oparcia się manipulacjom. Daje szansę zrozumienia interesów różnych grup społecznych i
świadomego funkcjonowania. Zdaniem Prof. Zybeltowicza jest rzeczą paradoksalną , ale
trudniej było manipulować postawami i działaniami Polaków w czasach PRL, kiedy
większość z nich miała oparcie w religii, tradycji i rodzinie. Dziś magia witryn sklepowych
staje się przemożna, bo… pozbawiona konkurencji.
W takiej sytuacji człowiek, który nie ma zakorzenienia ani w wartościach metafizycznych (bo
jego religijność jest mdła), ani w wartościach rodzinnych (bo rodzina jest rozproszona), ani w
wartościach narodowych (bo wmawia się ludziom, że przeszłość jest nieważna), nie ma też
fundamentu, dzięki któremu mógłby oprzeć się manipulacji. Jest pozbawiony pancerza

39
„Głębokie przechwycenie”, czyli medialny matrix Z prof. Andrzejem Zybertowiczem, socjologiem z
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, doradca prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa, badaczem
zakulisowych wymiarów życia społecznego, rozmawia Mariusz Bober radio Maryja 2009-01-10

45
chroniącego przed szumem informacyjnym, który leje się z Internetu, telewizji, radia, reklam,
z gazet40

W życiu publicznym zupełnie świadomie zaszczepiono podwójne standardy myślenia i wiele


stereotypów (na przykład dotyczących działania PIS-u) a zwyczajny człowiek nie posiada
narzędzi(psychologicznych ani filozoficznych)., aby się z tej pułapki wydobyć, ponieważ
Ludzie na zachodzie - jak wynika z badań J. Jansona - nie mają świadomości tego, jak bardzo
są manipulowani. Z Polakami jest podobnie zwłaszcza, że mogą sobie jeszcze pozwolić na
wiele rzeczy, które dla ich rodziców były całkowicie niedostępne (wyjazdy zagraniczne,
samochody, poziom konsumpcji), więc nie mają powodu protestować i zmieniać swojego
myślenia, kontestować rzeczywistości.
Profesor uważa, że władza dysponuje bardzo dużymi możliwościami manipulacji, dlatego
zdarza się, że ludzie podnoszą własne poczucie wartości, popierając sprawy absurdalne, kiedy
na przykład starsze kobiety(któż nie idealizuje czasów swojej młodości?) chodzą po Placu
Czerwonym z obrazami Stalina, chwaląc jego działalności w niebogłosy.
Głębokiemu przechwyceniu może przeciwdziałać chronienie agencji rządowych, dobre prawo
i media, pokazujące działania grup interesu wrogie wspólnocie. Agresorzy mają ułatwione
zadanie ponieważ społeczeństwo jest rozdrobnione a skonsolidowane silne grupy interesu
mogą zagarniać całe dziedziny aktywności gospodarczej. Przykład takiej aktywności w Polsce
może być dokonywane na naszych oczach przechwytywanie mediów publicznych (media
prywatne w znacznym stopniu już od dawna są reprezentantami grup interesów) w celu
stłumieniu wszelkich głosów protestu i krytyki, wobec poczynań grup interesu powiązanych z
byłymi i obecnymi tajnymi służbami.
W USA Peter Schuck z Yale University School of Law opisuje przechwycenie federalnego
organu regulacji rynku mediów Federal Communication Commotion (FCC), po to aby
wpłynąć na przyznawanie koncesji na działanie stacji radiowych i telewizyjnych oraz na
prowadzenie przez media określonej polityki programowej, wzmacniającej pozycje wielkich
korporacji.
W Polsce jednak sytuacja ma rys charakterystyczny, ponieważ już po 1989 rządy zazwyczaj
pomagały działaniom sprzyjającym przechwytywaniu mediów. .Nie inaczej jest teraz.
Jarosław Selin tak charakteryzuje te poczynania: Dotąd jednak upartyjnianie władz wynikało
z praktyki działania polityków. Od niedawna mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym:

40
tamże

46
wpisywania reguły zwiększającej ich upartyjnienie do obowiązującego prawa. Bo na tym
polega istota zaproponowanej przez PO małej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Ustawy, na której tak im zależało, że przeforsowali ją w pakiecie z SLD i PSL wiążącym ją z
wyborem nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a prezydent Bronisław
Komorowski podpisał ją jako pierwszą ustawę położoną na jego biurku (co ma wymiar
symbolu). Ustawa ta zwiększa udział przedstawicieli ministrów rządu w radach nadzorczych
mediów publicznych z 11 proc. do ok. 30 proc. (i to ministrów wywodzących się dziś
wyłącznie z PO).Wprowadza też nowy mechanizm możliwości wcześniejszego odwoływania
członka rady nadzorczej lub zarządu medium publicznego przed upływem kadencji, i to nawet
na wniosek ministra z rządu41
Co do TVN to warto zacytować Jerzego Urbana:
[Jerzy Urban do tow. Generała Czesław Kiszczaka ]
“ Proponuję utworzenie w MSW oddzielnego pionu (służby) propagandowej, działającej także
w obrębie MO. Znaczna część politycznie ważnych w skali kraju przedsięwzięć polityczno-
propagandowych ma związek z domeną działalności MSW. Dopóki w kraju toczyć się będzie
walka polityczna, MSW będzie planować i realizować przedsięwzięcia o największym
znaczeniu z punktu widzenia jej przebiegu. Niezbędny jest, więc poważny, instytucjonalny
instrument umożliwiający lepsze wykorzystanie propagandowe tych operacji, bezpośrednie
oddziaływanie na społeczeństwo w pożądanym kierunku. (…)
Służba propagandowa MSW powinna mieć możliwość dawania do TV, radia i prasy gotowych
programów do druku, albo też dostarczania TV, radiu i prasie półproduktów, którym
ostateczny kształt nadadzą redakcje TV, radia i prasy.(..) W przypadku tego rodzaju
rozbudowy służby propagandowej, decydujące znaczenie będzie mieć obsada kadrowa.
Trudno jednak znaleźć dobrych dziennikarzy, którzy zdecydują się przejść do MSW. Nie mniej
mam pewne propozycje, które jak uważam, warto przynajmniej rozważyć:
1. Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, jakiegoś szefa propagowania, szefa
realizacji programów radiowo-tv – jednym słowem na kierownika pionu propagandy, lecz
główną siłę koncepcyjno-fachową (…) przedstawia tow. Rakowskiemu i mnie sporo
interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych. (…) Kilkakrotnie wysuwano
wobec niego fałszywe oskarżenia: o nadużycia finansowe (upadło), o członkostwo w
“Solidarności” – zupełnie nieprawdziwe. Pozytywnie zweryfikowany w 1982 r. Sam się
usunął z TV, mając dość nękania go. Sprawę zna generał Jaruzelski. Dwukrotnie polecał

41
Jarosław Selin, Zmiany w mediach – o co chodzi?
www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZS/niedziela201035_upart.html

47
przyjąć go na powrót do TV. (…) Walter zwleka z decyzją powrotu, żądając satysfakcji i
pognębienia jego wrogów.(…) Walter jest więc w tej chwili do wzięcia i wkrótce będzie za
późno, bo ma otrzymać wysokie stanowisko w TV, jak mu się tam oczyści przedpole. (….)
Gdyby udało się pociągnąć Waltera, on zaproponuje dużo młodych, zdolnych ludzi. Ja dalej
będę myśleć, rozglądać się, szukać. (…)”42
Przypomnijmy, że Antoni Maciarewicz, twórca służby kontrwywiadu wojskowego i
likwidator WSI nie musi przepraszać ITI, właściciela telewizji TVN, za użyte w wywiadzie
udzielonym w 2007 r. „Rzeczpospolitej” słowa:
„Dlaczego zeznania Żemka złożone pod przysięgą przed komisją nie są dla pani wiarygodne?
Przypominam: gdyby kłamał, groziłoby mu 8 lat więzienia. A on mówi wyraźnie: były dwie
dziedziny wykorzystywane przez wywiad do lokowania agentury na Zachodzie –
międzynarodowy obrót produktami rolnymi i media. W związku z tym polecono mu znaleźć
ludzi, z pomocą których można było stworzyć koncern medialny. Znał Wejcherta, zwrócił się
do niego. Zapytał centralę, czy Wejchert może być. Powiedziano mu, że już z nimi
współpracuje i jest dobry. Zaczęli tworzyć koncern medialny”.43
I Polsat:
Należy jednak uznać, iż sytuacja polegająca na przypadkowej obecności co najmniej
kilkunastu osób związanych z tajnymi służbami PRL i/lub III RP (za wyjątkiem Olewińskiego,
który zapewne współpracował ze służbami francuskimi66) przy biznesowych operacjach
Zygmunta Sołorza, publicznie uważanego za twórcę i właściciela Polsatu, jest niezwykle mało
prawdopodobna. Jest tak z wielu powodów; nie ma tu miejsca, by je wszystkie przedstawiać.
Przywołajmy jeden tylko argument: dobór członków zarządu i rad nadzorczych spółek
prowadzony przez właścicieli jest tym elementem działania gospodarczego, w którym
występuje wysoki poziom racjonalności, planowania i kontroli. W takich miejscach nie są
lokowane osoby przypadkowe. Kryterium lojalności (obok kryterium kompetencji, a czasem
zamiast tego ostatniego) jest tu podstawowe. Właściciel, który umieszcza w radzie nadzorczej
ludzi związanych z tajnymi służbami, a więc osoby mające ukryte zobowiązania - albo sam ma
takie zobowiązania, albo też zakłada, że współpraca z takimi właśnie osobami jest racjonalna
z punktu widzenia interesów firmy.
Nasz wstępny ogląd (który z braku czasu nie wyczerpał nawet wszystkich dostępnych źródeł
medialnych) pokazuje co najmniej 10 podmiotów gospodarczych, istotnych w różnych fazach

42
źródło: Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN IPN BU MSW, II 1013, k 36-41, oryginał, mps.
Biuletyn IPN 11.12.2006r. str.104-109.
43
Antoni Macierewicz wygrał z ITI,
http://www.niezalezna.pl/artykul/antoni_macierewicz_wygral_z_iti/41638/1, dostęp:22-11-2010 23:48

48
działalności biznesowej Solorza, w których występowała wyraźna, niekiedy kierownicza,
obecność osób związanych z tajnymi służbami PRL lub/i III RP. Wspiera to hipotezę, że
Solorz - a zwłaszcza jego bliski współpracownik, Piotr Nurowski - angażują się w działania
na tych obszarach, które podlegają wpływowi lub/i kontroli ze strony osób lub instytucji ze
swej natury działających metodami tajnymi i że u źródeł sukcesów biznesowych inicjatyw
kojarzonych z osobą Zygmunta Solorza leży ten specyficznie ekskluzywny typ kapitała
społecznego, który właściwy jest dla środowiska służb specjalnych.44
Obecnie jest równie śmiesznie. Jak zauważa Rafał A. Ziemkiewicz:
„Władze TVP udaremniły starania o produkcję filmu dokumentalnego na temat katastrofy
smoleńskiej. Jak poinformował były dyrektor telewizyjnej Jedynki Witold Gadowski, użyto
przy tym argumentu: nie ma sensu prowadzić śledztwa dziennikarskiego, kiedy trwa
prokuratorskie. Te same władze TVP uznały jednak, że istnieje potrzeba wyprodukowania
filmu… no, może nie do końca dokumentalnego, którego autorzy zaprezentowali własną,
autorską wersję śmierci Barbary Blidy – nie samobójczą, ale z rąk funkcjonariuszki ABW.” 45
Czego konsekwencją są tego rodzaju zachowania, niech PT czytelnicy zdecydują już sami.

Nie wiemy, na ile czujesz się przechwycony przez złowrogie grupy interesów, ale może
choć przez chwilę zastanów się na tym, czy aby źródłem zła nie jest – jak i w wielu
innych sprawach - coraz większa rola rządu i zakresu władzy i wynikających zeń jego
uregulowań. Być może byłoby dużo mniej do przechwytywania, gdyby nie zwiększająca
się ilość agencji rządowych, marnotrawiących nasze pieniądze i wtrącających się
wszędzie, gdzie tylko można. Krótko mówiąc: skutecznie pomóc nam może tylko wolny
rynek i dobre prawo. Wtedy okazji do czyhania na nasza wolność przez psychopatyczne
korporacje będzie znacznie mniej.

Trzeci porządek pozorowania

Dla McLuchana media były swego protezami, rozszerzeniami człowieka na świat i tym
samym zwiększającymi jego możliwości. Dawały możliwość funkcjonowania w globalnej
wiosce, jaką stał się świat i wedle jego słów – pomostem między człowiekiem a naturą. Jego

44
Transformacja podszyta przemocą, 0 nieformalnych mechanizmach przemian instytucjonalnych pod redakcją
Radosława Sojaka i Andrzeja Zybertowicza, Toruń 2008, Andrzej Zybertowicz, Zakład interesów grupowych
Instytut Socjologii UMK Przemoc „układu” - na przykładzie sieci biznesowej Zygmunta Solorza str.246
45
Rafał A. Ziemkiewicz, Dokument atmosferyczny, http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/11/28/dokument-
atmosferyczny/, dostęp: 2010-11-29

49
teza: Wychowywać to znaczy uczynić niewrażliwym na telewizję naszym zdaniem jest bardzo
na czasie.
Jean Baudrillard również nie był wielkim optymistą i uważał, że współczesny człowiek jest
wstanie oblężenia przez media. Media w jego mniemaniu nie pokazują człowiekowi
rzeczywistości a iluzje, która nazwał trzecim systemem obrazowania. Komunikaty w telewizji
czy w Internecie odwołują się nie do rzeczywistości, ale do innych komunikatów.
Sam autor i twórca pojęcia symulakrum nie używał komputera i nie oglądał telewizji,
ograniczając się jedynie do faksu i telefonu.
Globalizujący się świat i Internet są przykładami systemów z trzecim porządkiem
pozorowania (sieć odsyła od jednego elementu do drugiego). Znak zostaje zatracony poprzez
rozproszenie w cyfrowej nierozróżnialnej cyrkulacji. Tożsamość leży po stronie sieci, a nie po
stronie jednostki. Rzeczywistość jest produkowana przez matryce i moduły pamięci, systemy
operacyjne – można ją powielać w nieskończoność. Ludzie trzeciego porządku symulowania
dzielą się na ikonoklastów, którzy nie ufają symulowanym obrazom, ale ich nie niszczą, gdyż
obawiają się pustki jaka się za nimi kryje i ikonolatrów, którzy też nie demaskują symulakrów,
lecz takim symulowanym obrazom oddają cześć. Na marginesie warto zauważyć, że podobny
mechanizm (oderwania od rzeczywistości ) stoi u podstaw kryzysu finansowego i kreowania
pustego pieniądza nazywanego fiat lub pieniądzem fiduicjalnym.
Zapewne ma to związek ze stwierdzonym faktem, że dziennikarze w swoje pracy przede
wszystkim orientują się na innych dziennikarzy, którzy są dla nich źródłem ocen i wiedzy.
Sami najczęściej nie mają czasu pogłębiać swojego a kto nie chce, aby koledzy po fachu
docenili jego profesjonalizm. Sytuacja się komplikuje, jeśli środowisko dziennikarskie jest
opanowane przez grupy interesów.
Wygląda na to, że my zapisaliśmy się do stronnictwa ikonolakrów i za wszelką cenę
pragniemy demaskować fikcję, która nas otacza. Jesteśmy oblężeni przez medialne
manipulacje i dlatego zapewne Jean Baudrillard przyrównuje współczesny świat opanowany
przez media do więzienia46. Znak został oderwany od swoje materialnej treści i odwołuje się
tylko do innego znaku i tek w nieskończoność. Istniała opinia, że film braci Wachowskich
Matrix miał mieć coś wspólnego z pracami francuskiego filozofa, ale on stanowczo temu
zaprzeczał.
Żyjemy w świecie symulacji, w którym najwyższą funkcją znaku jest wymazanie rzeczywistości
i jednocześnie ukrycie jej zniknięcia.47 Panowanie symulakry zastąpiło rzeczywistość. W

46
Dieter Merach, Teorie Mediów, Wydawnictwo Sic!, Warszawa, 2010
47
http://pl.wikiquote.org/wiki/Rzeczywisto%C5%9B%C4%87

50
epoce symulacji nastąpiła wymiana przeciwstawnych dawniej pojęć: w sztuce brzydota
zajmuje miejsce piękna a w polityka prawica wymienia się z lewicą. Zaciera się granica
pomiędzy fałszem prawdą. Wszystkie wartości stają się nieostre i jak się wydaje większości
zdaje się to specjalnie nie przeszkadzać. Relatywizm staje się powszechną zasadą działania.
Rzeczywistość jest tworzona przez media stepuje czas „realności bez realności”. Wojna w
Iraku oznacza dla nas obraz telewizyjny jaki odbieramy. Wszystkie mnogie afery PO są
zaklinane przez Tuska i innych którzy nawet nie dają im (aferom) szans zejścia na poziom
rzeczywistość (konsekwencje prawne czy inne). Przemiana następuje w mediach.
Jak mówi Jean Baudrillard „rzeczywistość nawet nie ma szans, aby udowodnić swoje
istnienie”.
Oglądając wiadomości telewizji czy kupując tabloid, sam z własnej woli uczestniczysz w tej
grze iluzji. Na ile świadomie wybieramy iluzję zamiast rzeczywistości, która może być
bolesna? Zapewne są tacy, co nie zdają sobie sprawy, że prawdziwy świat istnieje naprawdę,
ale też znajdą się i tacy, którzy wcale nie mają ochoty go oglądać i w pełni zadowala ich to,
co ofiarują my mainstreamowe media. Rozrywkę, poczucie uczestniczenia w jakiejś pozornej
społeczności, obraz świat taki jakich ich interesuje i jest zgodny z ich wyobrażeniami.
Przebudzenie bywa bolesne, ale dzisiaj o tym nie myślą. Z tego punktu widzenia propagandę
socjalistyczna w Polsce do przełomu lat 80-tych i 90-tych można traktować jako toporną
symulakrę, pękająca pod naporem rzeczywistości więc… zrezygnowano ponownie z
rzeczywistości i zastąpiono ją magią Okrągłego Stołu i jego pozbawionych uroku rycerzy nie
bez skazy.
Antoni Kępiński, wybitny polski psychiatra, twierdził, że dobre skontaktowanie z
rzeczywistością jest warunkiem zdrowia psychicznego i przyrównywał ją do szorstkiego
ręcznika. Jeśli czujesz jego dotyk na ciele to znaczy, że jeszcze wszystko jest OK.

Twoje zadanie to sprawdzić na ile w swoim działaniu opierasz się na faktach i


rzeczywistości a na ile na portalach internetowych, obrazach telewizyjnych. Czy czujesz
rzeczywistość, jak szorstki ręcznik czy zadowala cię widok mydlanych baniek?

Sowieckie wzorce dezinformacji


„Ponieważ Zachód nie zdołał zrozumieć ani strategii komunistycznej, ani potęgi
dezinformacji, ani uznać faktu zaangażowania do nich wszystkich zasobów służb

51
bezpieczeństwa i wywiadów Bloku, z agentami wysokiego szczebla, posiadającymi wpływy
polityczne, pojawienie się „Solidarności” w Polsce zostało przyjęte jako spontaniczne
wydarzenie, porównywalne do Powstania Węgierskiego z roku 1956 i zwiastujące upadek
komunizmu wPolsce. [...] Istnieją mocne podstawy, by twierdzić, że polska wersja
„demokratyzacji”, oparta częściowo o model czechosłowacki, była przygotowywana i
kontrolowana od początku, w ramach polityki i strategii Bloku. Od dwudziestu lat polska
partia komunistyczna, PZPR, pracowała nad budową „dojrzałego społeczeństwa
socjalistycznego”, w którym Partia i jej organizacje masowe mogłyby odgrywać aktywniejszą
i skuteczniejszą rolę polityczną.48„
Trudno sobie wyobrazić Związek Sowiecki bez dezinformacji a i zapewne odwrotnie:
dezinformacje bez kłamliwej działalności Kraju Rad w każdej niemal sferze życia: od
gospodarki przez wojnę i naukę. Zapewne każde państwo w jakimś stopniu uprawia
propagandę i dezinformację, niemniej komuniści doszli w tym do absolutnego mistrzostwa i
to zarówno w skali prowadzonych działań, jak i stopnia ich wyrafinowania..
Człowiekowi trudno jest skutecznie przeciwstawiać się manipulacjom stosowanym wobec
niego przez aparat państwowy z kilku powodów:
 Po pierwsze kwestia skali: ma do czynienia zwykle z olbrzymim doskonale
zorganizowanym aparatem państwowym, dysponującym poważnymi pieniędzmi i
mediami.
 Jego przeciwnikiem są zazwyczaj wysoko szkoleni specjaliści z różnych dziedzin:
socjolodzy, psycholodzy, realizatorzy telewizyjni, artyści, spece od pijaru i reklamy a
on jest sam
 Ich działania są najczęściej planowana na lata, dobrze monitorowane pod względem
osiąganych efektów i wiele z nich umyka uwadze odbiorcy – dzieją się niejako w tle i
poza jego świadomością
 Prowadzą je instytucje, które się nie starzeją, są pozbawione jakiejkolwiek moralności,
mające – podobnie jak korporacje – osobowość psychopaty, których jedynym celem
jest zniszczenie czy podporządkowanie grup ludzkich lub konkretnych ludzi.
Przypatrzmy się, jak to robiło ZSRR i kontynuuje to Putin & ska:
Można wyróżnić trzy wzorce strategicznej dezinformacji stosowane przez komunistów:
wzorzec dla okresu, w którym realizowane są cele konkretnej dalekosiężnej doktryny

48
Aleksander Golicyn, Nowe kłamstwa w miejsce starych - komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji,
syr.482

52
politycznej, wzorzec na czas kryzysu reżimu komunistycznego lub jego polityki i wreszcie
wzorzec na okres przejściowy.49
 Przemiany
 Fasady i siły
 Słabości i Ewolucji

Wzorzec słabości i ewolucji to były czasy NEP-u Lenina i wmawianie naiwnym, że ZSRR się
demokratyzuje a nawet po trochu wprowadza wolny rynek.
Kilkadziesiąt lat później nastąpiła Pierestrojka Gorbaczowa a w propagandzie zapanował
wzorzec przemiany – wystarczy sobie przypomnieć sobie zachwyty zachodu i entuzjazm jaki
wywołuje do dzisiaj.
Wzorzec siły jest realizowany przez Putina, który ogrywa rolę jedynowładcy największego
mocarstwa na świecie pręży muskuły i robi miny jak umie najlepiej stosuje bron surowcową.
Ktoś powiedział – być może trafnie – że Rosja nigdy niebyła tak silna, jak myśleli jej
przeciwnicy, ale też nigdy tak słaba, jak oni sądzili. Oto inny przykład stosowania wzorca
siły:
Przykłady zastosowania wzorca „fasady i siły” z tego okresu można znaleźć w raporcie
Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego (KPZR) na XIX Zjazd w
październiku 1952 roku. Traktował on o sytuacji gospodarczej i politycznej w Związku
Sowieckim i w Bloku Komunistycznym po wojnie. Oto kilka cytatów:
 Problem zboża [w Związku Sowieckim] został rozwiązany, definitywnie i ostatecznie;
 Osiągnięcia we wszystkich dziedzinach gospodarki narodowej doprowadziły
do dalszej poprawy standardów materialnych i kulturowych społeczeństwa ZSRR50
Wzorzec fasady i siły polega na tym, że wszystkie informacje, które pokazują słabości
sytemu, są umniejszane a te, które kreują jego moc – eksponowane. Innym przykładem
stosowania tego wzorca były czystki przeprowadzone przez Stalina w Armii Czerwonej, na
skutek których w praktyce wymordował znaczną część wyższego dowództwa. Wiktor
Suworow uważa, że Stalin poprzez czystki usuwał niesprawnych dowódców Dla Zachodu
prezentowana była wersja silnego lidera i kreowanie Armii czerwonej jako potężnej i
niezwyciężonej.

49
Aleksander Golicyn, Nowe kłamstwa w miejsce starych, Biblioteka Służby Kontrwywiadu Wojskowego Tom
Pierwszy Warszawa 2007 , s 12
50
Tamże s 26

53
Nie wiemy czy wszyscy pozwolili się oszukać wzorcom, ale niewątpliwie spora cześć
społeczności zawsze dawała się nabrać (albo chciała dać się nabrać, bo tak sobie tego życzyła
we własnym źle pojętym interesie). Warto jeszcze wspomnieć o strategii nożyczek,
polegającej na symulowaniu rozbieżnych interesów pomiędzy ChRL a ZSRR. Konflikty były
udawane a współpraca mino pozorów – bardzo ścisła.
Golicyn w swojej książce opisuje świat dezinformacji totalnej i długofalowej, służącej
zdobyciu dominacji nad całym światem. Symulowane problemy, totalna kontrola i celowe
ujawnianie informacji, mieszanie informacji prawdziwych i fałszywych. Już ZSRR w 1947
roku powstała Służba Dezinformacji (służba numer 5).
Dezinformacja nigdy przez komunistów nie była traktowana, jako cel sam w sobie. Warto
znać i zrozumieć jej rozmach, żelazną logikę, planowanie na wiele lat na przód.
Konstruowana codziennie na zimno, pragmatycznie tworzy teatr pozorów (symulakrę),
przeznaczoną dla mniej lub bardziej doświadczonych odbiorców, którzy nieświadomie grają
wyznaczone im role w teatrze. Jak pisze Golicyn na zakończeniu swojej ksiązki w rozdziale
poświeconym próbie znalezienia środków zaradczych (Rozdział 26. Dokąd teraz?): Nawet ci,
którzy rozpoznają niebezpieczeństwa dezinformacji, nie mogą wyobrazić sobie, że mogłoby to
odbywać się na tak totalnie wielką skalę, z tak obezwładniającym wyrafinowaniem.
Zapominają oni - albo być może nigdy sobie tego nie uświadomili - że ich poprzednicy zostali
w podobny sposób oszukani w latach dwudziestych (…)51
Mimo, że byli tacy, co ogłosili Aleksandra Golicyna paranoikiem, tak się jakoś składa, że
większość jego przewidywań okazała się prawdziwa. Postulował on już 1984 roku
zwrócenie szczególnej uwagi na szkody, jakie wolnemu światu wyrządza dezinformacja i
postulował powołanie specjalnych służb, które miałyby się zając tym problemem.

Zoologiczny antykomunizm, ludzie honoru i demoniczny Kubuś


Puchatek (potwór, to powinien mieć twarz potwora52)

Taka rozmowa mogłaby mieć miejsce gdzieś pomiędzy Wileńszczyzną, jakąś warszawską
redakcją i skromnym mieszkaniem w Monachium. Dotyczyłaby istoty destruktywnego
oddziaływania komunizmu i postawy wobec komunistów także tych poprzebieranych w dobre
garnitury i z laptopami pod pachą. Mogłaby się zacząć tak:

51
Tamże
52
Zbigniew Herbert Obywatel Poeta

54
Józef Mackiewicz:...trzeba zdać sobie przede wszystkim bardzo dokładne sprawę z sytuacji
— mówił Tadeusz, chodząc wielkimi krokami po pokoju Pawła tam i na powrót. — To, co
widzimy wokół, jest rodzajem psychicznego paraliżu. Powiadasz: „Skutek terroru
psychicznego, jakiego świat dotychczas nie widział”. Słusznie, ale jakie są źródła, na czym
bazuje się ten terror, skąd czerpie swą siłę magiczna? Znajomość psychiki ludzkiej? Owszem,
zgadzam się, ale to jeszcze nie wyprowadza nas ze sfery ogólników. Trzeba wiedzieć z chirur-
giczna dokładnością, który tu mianowicie klawisz ludzkich wojów mózgowych jest naciskany.
Moim zdaniem, bolszewicy dokonali naprawdę epokowego wynalazku i jak wszystkie lego
rodzaju, jest on względnie prosty. Natura ludzka, wskutek swej niedoskonałości, nie jest w
stanic posiąść prawdy absolutnej. W tych warunkach kłamstwo w dziedzinę psychicznej jest
zjawiskiem równie naturalnym, jak, powiedzmy, w dziedzinie fizycznej jest nim żywioł
powietrza, rody i tak dalej, bez których nie możemy się obejść. Niezależnie od tego, czy będzie
to kłamstwo złe, złośliwe, czy też niewinne, towarzyskie, czy, jak bywa, miłosierne. Jeżeli teraz
nawrócimy do mego poprzedniego porównania z woda, zobaczymy, że ongiś znalazł się wielki
wynalazca, który pod żywioł wody podstawił koło i wyzyskał w ten sposób naturalny potencjał
dla swych celów. Identycznie zrobili bolszewicy: pod naturalny potencjał ludzkiego kłamstwa
podstawili młyńskie koło, nie po to, by mleć mąkę albo piłować deski la tartaku, ale żeby
przepytlować ludzką psychikę. Ja nie będę tu mówił o doktrynie bolszewickiej. Jest o temat
bez dna. Ja mówię o technice bolszewickiej, bo tylko znajomość techniki może nam dać klucz
do zahamowania ich maszyny. Otóż bolszewicy doszli na podstawie studiów bardziej
praktycznych niż teoretycznych, że skoncentrowane kłamstwo ludzkie posiada siłę, której
granic a razie nie znamy, że można dokonać przewrotu gruntownego w takich dziedzinach,
jak mowa ludzka, znaczenie słów itd53.
Oddajmy głos drugiemu dyskutantowi:
Adam Michnik: Dlaczego w pewnym momencie ludzie myślący, inteligentni nagle są w
stanie uwierzyć Mussoliniemu, Hitlerowi czy Stalinowi i szczerze przekonywać innych ludzi,
że droga, którą podążają ci dżentelmeni, to jest najlepsza droga dla narodu czy świata? Do
dzisiaj zastanawiamy się, gdzie jest geneza tej siły, jaką miały swego czasu faszyzm czy
komunizm albo dzisiaj ma islamski fundamentalizm54.
Przecież, przecież…. Czy gen. Kiszczak jest dla pana człowiekiem honoru? – AM: Tak. Jest
człowiekiem honoru. Gen. Kiszczak dotrzymał wszystkich zobowiązań, jakie podjął przy

53
Józef Mackiewicz, Droga do Nikąd, Londyn Kontra Str. 106
54
Głos zmęczonej Kasandry. Z Adamem Michnikiem rozmawiał Piotr Najsztub, „Przekrój”, 11 października
2007

55
Okrągłym Stole. To były najważniejsze dni w jego życiu. Szef bezpieki negocjował ze swoimi
więźniami. Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł
zaufania. – Gen. Jaruzelski też? – AM: Też55…….. Mnie wolno powiedzieć, że generałowie
Kiszczak i Jaruzelski to ludzie honoru, bo ja byłem ich ofiarą. Ale problem w tym, że wina za
komunizm nie została wyznana. Dopiero po wyznaniu winy można mówić o rozgrzeszeniu.
Mnie brakuje tego wyznania winy. Panie generale, służył pan kłamstwu, oszustwu,
prowokacji. Taka jest prawda56.

Józef Mackiewicz:— Jeżeli ty albo ja, albo ktoś z normalnych ludzi w normalnych
warunkach zechce na przykład zełgać, że sufit jest nie biały, a czarny, to rzecz wyda się nam
zrazu bardzo trudna. Zaczniemy od kołowania, chrząkania, wskazywania na cienie po jego
rogach, będziemy tłumaczyć, że w istocie swej nie jest on już tak zupełnie czysto biały...
Jednym słowem, będziemy się posługiwać skomplikowaną metodą, która zresztą nic
doprowadzi w końcu do celu, bo nikogo nie przekonamy, że sufit jest czarny. Co robią
natomiast bolszewicy? Wskazuje sufit i mówią od razu: „Widzicie ten sufit... On jest czarny
jak smoła”. Punkt, dowiedli od razu. Ty myślisz, że to jest ważne dla ludzi, że prawda jest
odwrotna? Zapewne tak myślisz. A oni się przekonali na podstawie praktyki, że to wcale nie
ważne. Że wszystko można twierdzić i że twierdzenie zależy nic od jego treści, a od sposobu
jego wyrażenia. I oto widzimy jak dochodzą do następnego etapu, powiadając do ludzi tak:
„A teraz wyobraźcie sobie, że istnieje podli kłamcy, wrogowie wszelkiej prawdy naukowej,
postępu i wiedzy, którzy tak nisko upadli w swym nikczemnym zakłamaniu za pieniądze
kapitalistów, że ośmielają się łgać w żywe uczy, że sufit jest biały !” I zebrany tłum wyrazi
swe oburzenie, wzgardę, a nawet śmiać się będzie i wykpiwać tak oczywiste kłamstwa tych
wrogów prawdy... My sądzimy dotychczas, że oni mogą wyczyniać takie seanse zbiorowej
hipnozy tylko u siebie po uprzednim zmaltretowaniu swoich obywateli.

Adam Michnik: Górnicy z kopalni „Wujek” polegli za wolną i demokratyczną Polskę. W


takim państwie prawo winno być prawem. Liderzy „Solidarności” najpewniej o tym
zapomnieli, proponując bliżej nie sprecyzowany trybunał nadzwyczajny dla rozliczenia stanu
wojennego. Rzecznik „S” chce się wzorować na Trybunale Norymberskim, gdzie sądzono

55
Pożegnanie z bronią. Z gen. Czesławem Kiszczakiem i Adamem Michnikiem rozmawiają Agnieszka Kublik i
Monika Olejnik, „Gazeta Wyborcza”, 3–4 luty 2001
56
Opis: do generała Kiszczaka.
Źródło: Pożegnanie z bronią, 6 lutego 2001

56
hitlerowskich ludobójców. Jest to pomysł przerażający, który – brany dosłownie – może
przekształcić Polskę w piekło bezprawia57

Józef Mackiewicz: Nic podobnego. Oto przychodzą do nas i wydają na przykład broszurkę o
tym, co u nas się działo. Dla nas o nas samych. Ja tobie zaraz pokażę. — Wyjął z podręcznej
teczki małą, szarą książeczkę.(…)
Dziełko wydane zaraz po wkroczeniu armii czerwonej w granice wschodniej Polski w r. 1939,
nosiło tytuł „Zapadnaja Biełaruś”. Na odwrocie okładki: „Państwowe wydawnictwo
literatury politycznej, 18 drukarnia moskiewskiego trestu poligrafiki. Nakład 100
tysięcy”.(…). „W Polsce istniało takie prawo, że gdy skrzypi koło u wozu chłopskiego,
niepokojąc sen obszarnika, chłop musiał płacić 7 złotych sztrafu. Obszarnik miał pawo bić
chłopa aż do utraty przytomności, zabrać odeń 'mię i cały inwentarz za długi — zupełnie
bezkarnie i bez żadnego sadu... Robotnik pracował więcej niż 20 godzin na dobę... W armii
panował system kar cielesnych, bito pałkamii... żydzi mogli chodzić tylko po niektórych
ulicach, po innych nie mieli prawa...”
Paweł roześmiał się szczerze.
— Ty się śmiejesz? Śmieje się może jeszcze kilku, dosłownie. ci, którzy jeszcze rozumuje
starymi kategoriami, kiedy to twierdziliśmy, że podobna lektura byłaby lektura
humorystyczną. W tym tkwił właśnie nasz błąd. To nie jest literatura humorystyczna. Oni to
kolportują u nas masowo,. ludzie się nie śmieją. Nie do pomyślenia? — mówisz. — wszem, to
jakby na przykład wydać w Londynie książkę, że przechodnie nie mieli prawa mijać pałacu
królewskiego inaczej, jak na przykład na klęczkach albo coś w tym rodzaju. Zaręczam tobie,
że też nie będą się śmiali, gdy zostaną zagarnięci przez bolszewików. Zaręczam. „Nie do
pomyślenia” może być coś jedynie poty, póki istnieje możliwość wytknięcia tego kłamstwa
palcem. Z chwilą jednak gdy palec stanie sparaliżowany, wszystko staje się do pomyślenia.
Oni o tym właśnie wiedzą58.

Adam Michnik: Znam ten ton dobrze, bardzo się go boję… chcę powiedzieć, że w niektórych
głosach, o czym mówię z bólem, usłyszałem coś co bym nazwał antykomunizmem
jaskiniowym. Jestem antykomunistą, mówiłem o tym wielokrotnie i chcę powiedzieć, że jako
antykomunista tej jaskiniowości się boję. I dziś popisywanie się tymi deklaracjami gdzie się

57
Opis: odpowiedź na Oświadczenie Komisji Krajowej Solidarności w prawie konieczności rozliczenia
komunistycznych zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Źródło: „Osądzić nadzwyczajnie” Gazeta Wyborcza nr 293, wydanie waw z dnia 17/12/1996
58
Józef Mackiewicz, tamże

57
PZPR miesza z błotem, przyrównywanie do katyńskich morderców, mówi się że gorsi niż
Hitler... ja z tym nic wspólnego nie mam i mieć nie chcę59.

Józef Mackiewicz: Zaprzeczenie każde stwarza jedynie sporność sprawy. I wiele milionów
powie sobie: „Ostatecznie, nie ma dymu bez ognia”... Otóż bolszewicy stworzyli: dym bez
ognia. To są rzeczy genialne, mój drogi! Sto tysięcy nakładu dla rozpowszechnienia w naszym
kraju, który jeszcze pół roku temu wiedział, jak było naprawdę! — Schował broszurę i wyjął
inną książeczkę, w czerwonej, płóciennej okładce.(…) Więc posłuchaj wielkiego pisarza
Maksyma Gorkiego, jak on pisze o świecie niesowieckim: „...I cóż byście robili, gdybyście nie
umieli łgać?!... Ogromną zasługą władzy sowieckiej jest stworzenie takiej prasy, która
szeroko zaznajamia ludność z życiem całego świata i demaskuje kłamstwa tego życia... Fakt
znamienny tego świata, to wrogi stosunek do myśli...”(…)
— Ty możesz sobie na to pozwolić, żeby przerwać, ale miliony i miliony muszą słuchać
podobnych rzeczy, muszą. W głowie zaczyna się kręcić. Jakaż może być dyskusja, gdy
wszystko postawione jest właśnie do góry nogami. Słowa mają tu znaczenie odwrotne albo nie
mają żadnego. Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu
psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to
zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel:
pomieszał im języki60.

Adam Michnik: Krzysiu, jeśli ty chcesz tu robić wolną gazetę, to po moim trupie.61

Józef Mackiewicz: Za czasów gdy strzelano do Kirowa, bolszewicy nie doszli jeszcze do tej
perfekcji w ich wynalazku, co dziś. Kirów — to był właśnie ostatni objaw przeżytego okresu.
To, co osiągnęli dziś za pomocą swego koła, podstawionego pod strumień skondensowanego
kłamstwa, przekonało ich, że stare metody policyjnych prowokacji są zbyteczne. Hitler, gdy
napadał na Polskę, przebierał ponoć jakichś tam zbirów w polskie mundury na granicy,
którym kazał następnie atakować niemieckie posterunki. Stare, mieszczańskie kawały!
Bolszewicy wiedzą, że nie trzeba nic: robić. Wystarczy tylko: powiedzieć... Czy ty myślisz, że
jak napadali na Finlandię potrzebowali podstawiać jakiegoś przebranego faceta, który by

59
Źródło: stenogram 28 posiedzenia Sejmu z dnia 28 kwietnia 1990 roku. Dyskusja nad sprawozdaniem komisji
rządowej oraz projektem ustawy w sprawie przejęcia na rzecz skarbu państwa majątku byłej PZPR, kol. 397;
załącznik e)
60
Józef Mackiewicz, tamże
61
Opis: do Krzysztofa Leskiego, współzałożyciela i współpracownika Gazety Wyborczej.
Źródło: Z Michnikiem spacer po ogródku; z bloga Krzysztofa Leskiego

58
strzelił do nich pierwszy z linii Mannerheima? Po co! Oni po prostu: powiedzieli. Tylko
powiedzieli, że Finowie pierwsi zaczęli strzelać. To wystarczy. Gdyby im dziś potrzebne było
wywarcie represji podobnej, jak to było po zabójstwie Kirowa, to sądzisz, że będą czekać na
pretekst strzałów albo sami oddadzą strzał prowokacyjny? Nic podobnego! Oni tylko:
oświadczą, że taki strzał padł. A jeżeli im to nie będzie w tej chwili potrzebne, to żebyś strzelił
sto razy, schowają to w kieszeń. Nie wszyscy jeszcze mogą to pojąć, że oni mogą powiedzieć
cokolwiek bądź, co tylko chcą. — Tadeusz podjął swój spacer po pokoju, milcząc przez czas
dłuższy. Kot zeskoczył z kanapy i skierował się do drzwi62.

Adam Michnik: Należałem do komunistów w sześćdziesiątych latach. Nie będę ukrywał, że


coś mieliśmy wspólnego z trockizmem. Uważałem, że komunistyczna Polska to moja Polska63.

Normalny człowiek z normalnego domu kiedy kończył szkołę, wiedział, że ci rządzący


komuniści to są oprawcy, zbrodniarze, że mogą zabić, złamać życie. To rodziło strach. Ja
uważałem, że komuniści wprawdzie popełniają pewne błędy ideologiczne, bo nie dość
uważnie przeczytali Marksa oraz Lenina, ale, że to da się naprostować. Wystarczy ich trochę
oświecić, przekonać, zmusić do czytania (...)64.
Józef Mackiewicz: Sowiety są najmniej materialistycznym państwem na świecie. Cala ich
siła oparta jest wyłącznie na operowaniu psychiką ludzką65.

Rozmowa może trochę się rwie a dyskutanci nie do końca się słyszą, ale wymiana zdań był
bardzo pouczająca.

Agentura wpływu
Najpierw definicja: za agenta wpływu uważa osobę, która subtelnie i zręcznie wykorzystuje
swoje stanowisko, możliwości, władzę i wiarygodność do promowania interesów obcego
mocarstwa w sposób uniemożliwiający zdemaskowanie tego mocarstwa (Shultz, Gorgon,
Strategia Sowieckiej Dezinformacji.66

62
Józef Mackiewicz tamże
63
Opis: w rozmowie z Danielem Cohn Benditem w czerwcu 1988 r.
Źródło: por.L. Żebrowski: op. cit., s. 25,26.
64
Źródło: Między Panem a Plebanem, s. 91.
65
Józef Mackiewicz Droga do nikoąd
66
„Agentura wpływu” Dr Rafał Brzeski

59
Po katastrofie smoleńskiej całkiem nieoczekiwanie zapanowała eksplozja miłości polsko-
rosyjskiej. Co sprawiło, że takie uczucia wezbrały u tak różnych ludzi i na dodatek
postanowili podzielić się z nami za pomocą mediów? Od kogo się rozpoczął ten osobliwy
spektakl? Czyżby agenci wpływu istnieli na prawdę a do tego w Polsce?
Jedni agenci informują o tym co robimy a inni starają się wpływać na nasze decyzje. Oprócz
tego co wiemy o przeciwniku i co wiemy o swoich możliwościach bardzo istotne jest jaki
obraz naszej sytuacji posiada on w swojej głowie. Kształtowaniem tego ostatniego zajmuje się
właśnie agentura wpływu.
Agent wpływu jest trudny do wykrycia szkody, a które czyni wielkie. Warto pamiętać, że
zbieżność jego poglądów z poglądami obcego mocarstwa zwykle ocenia się jako
przypadkową. W końcu każdy może nieoczekiwanie przejrzeć na oczy i gwałtowną i
nieokiełznaną miłością pokochać reżim Putina i Miedwiediewa.
A w rozpowszechnia w swoim otoczeniu tendencyjne informacje zgodne z interesem, jaki
przyświeca jego mocodawcy. Często są to informacje fałszywe. Oczywiście jego misja jest
łatwiejsza, gdy telewizja czy gazeta w której pracuje sprzyja – mniej lub bardziej otwarcie –
jego zamierzeniom.
Im większy stopień demoralizacji społeczeństwa i rozchwiania norm i zasad etycznych, tym
działalność agentury wpływu jest skuteczniejsza. Potwierdza to wiele przykładów.
Opłacani przez Piotr Iwanowicza Raczkowskiego, szefa Zagranicznej Agentury Ochrany w
Paryżu w latach 1885-1902, francuscy dziennikarze ochoczo pisali pochlebne artykuły na
temat rodziny carskiej. Na dodatek Raczkowski zakupił zwyczajnie kilka gazet (oczywiście
niezależnych) i założył równie niezależną organizację, która miała wpływać na opinię
francuskich elit o carskiej Rosji. W tym czasie inny agent Artur Raffałowicz, znajdujący się w
Paryżu, kontrolował wszystkie – poza jednym! – liczące się dzienniki francuskie. Może to
nasuwać pewne skojarzenia, dotyczące naszego rynku medialnego.
Już za czasów ZSRR nie do przecenienia był przede wszystkim Komintern (czyli tzw. III
Międzynarodówka) jako źródło kształtowania opinii. Na II-gim zjeździe Kominternu delegat
Pelling, z Brytyjskiej Partii Komunistycznej określił zadanie tej organizacji, jako wpajanie
przekonania, że: „komunistyczna Rosja jest nie tyle źródłem nauki, co miejscem najświętszym
ze świętych, przed którym należy paść na twarz, jak wierny muzułmanin modlący się w
Mekkce” .
W okresie Wielkiego Głodu, kiedy to umierały miliony ludzi na Ukrainie, zachodni
intelektualiści skwapliwie pełnili rolę dezinformatora światowej opinii publicznej: nie kto
inny jak George Bernard Shaw zapewniał: „nie widziałem w Rosji ani jednej niedożywionej

60
osoby: młodej lub dorosłej”, a Walter Duranty (korespondent NYT) dostał nawet nagrodę
Pulitzera za kłamliwe reportaże z ZRRR .
Kierownictwo OGPU (sowiecki zarząd wywiadu i kontrwywiadu) na początku lat 30 na
szeroką skalę poczęło stosować taktykę i zaczęło rekrutować agentów z elit krajów, które ich
interesowały. Przyniosło to znakomite rezultaty: w Wielkiej Brytanii najbardziej znanym
rezultatem kampanii była „piatiorka z Cambridge”, czyli Kim Philby, Guy Burgess, Anthony
Blunt, Donald Maclean oraz John Cairncross”. Skutki „doradzania” Algera Hissa (jak się
okazało agent sowiecki) Rosselveltowi w Jałcie, możemy odczuć do dzisiaj na własnej
skórze.
Aby jeszcze bardziej zwiększyć skuteczność swojego oddziaływania na światową opinię
publiczną, zaraz po zakończeniu II wojny, ZSRR powoła do życia cały szereg organizacji
międzynarodowych:
„Światowa Federacja Związków Zawodowych, Międzynarodowa Demokratyczna Federacja
Kobiet oraz Światowa Federacja Młodzieży Demokratycznej, Międzynarodowa Organizacja
Dziennikarzy, Międzynarodowa Organizacja Radia i Telewizji, Międzynarodowe Zrzeszenie
Demokratycznych Prawników, Międzynarodowy Związek Studentów, Światowa Federacja
Pracowników Nauki i Światowa Federacja Związków Nauczycieli”
Cele tych organizacji można określić następująco:
 „opanowanie umysłów niedoświadczonej politycznie, ale łatwo angażującej się
emocjonalnie młodzieży – dwie organizacje bezpośrednio plus pośrednio
nauczycielska i akademicka,
 kontrolowanie środków komunikacji społecznej – organizacja dziennikarska, radia i
TV oraz pośrednio nauczycielska,
 zdobycie wpływów i informacji w świecie nauki – organizacje akademicka i
nauczycielska,
 utrzymanie kontroli nad związkami zawodowymi.
 Wszystkie te organizacje koncentrowały swe działanie na aktualnych lub przyszłych
środowiskach opiniotwórczych, których członkowie albo już wchodzili w skład elit
narodowych (prawnicy, dziennikarze, naukowcy), albo mieli znaleźć się w nich w
przyszłości (studenci (Roman Baryłko Kontakt Paryż, cyt za Rafal Brzeski

W KGB powstały specjalne rozbudowane struktury, zajmujące się agenturą wpływu, które
ostatecznie przejęły nazwę Służby A (w latach siedemdziesiątych) złożone z wielu
departamentów pod dowództwem generała KGB.

61
Agentów wpływu dobiera się wedle mysiej metody (MISE), określającej cztery czynniki
najbardziej skutecznie pomagające w rekrutowani pozbawionych skrupułów ludzi robiących
za wszelka cenę karierę.: ”money” (pieniądze), „ideology” (ideologia), „compromise”
(kompromitacja) oraz „ego”. Z praktyki KGB wynikało, że podatne na rekrutację było bardzo
środowisko homoseksualne.
Działania agentury wpływu planuje się długookresowo ponieważ wymaga czasu zanim
nastąpią oczekiwane zmiany w świadomości społecznej. Wykrycie agentury wpływu jest
bardzo trudne. Trudno komuś udowodnić, że za szerzenie swoich przekonań czerpie korzyści
inne niż legalne. Najskuteczniejszą obroną państwa przed działaniami agentury wpływu jest
cierpliwe demaskowanie każdej wykrytej manipulacji i zapewnienie obywatelom stałego
dostępu do rzetelnych informacji(Denis Kux). 67
Czyli najbardziej uodparnia i pomaga zniwelować machinacje AW:
 świadomość tego, że można być manipulowanym,
 znajomości metod manipulacji medialnej,
 transparentność i uczciwość państwa wobec swoich obywateli,
 wierność zasadom moralnym poszanowanie tradycji i obyczajów.
Trudno tropić agentów ale można zwracać uwagę jaki interes wspiera ten czy inny
dziennikarz swoim pisaniem czy polityk lub ekspert gadaniem. Przykładów nie brakuje.

Wojna Informacyjna

W czasie gdy trwał II Sobór Watykański i nic nie wskazywało na to aby nastąpiło potępienie
komunizmu (temat komunizmu był nieobecny)bo taka był polityka aggiornamento
(uwspółcześnienia Kościoła) Jana XXIII. Złożyło się na to wiele przyczyn w tym i
prowokacja przeprowadzona wobec Prymasa Polski.
Kardynał Wyszyński nosił się z zamiarem wniesienia pod obrady Soboru tematu potępienia
komunizmu. Grupa współpracowników SB napisała donos do Świętego Oficjum, w którym
zarzucała Wyszyńskiemu autorytaryzm i herezję maryjną. Zaraz potem nastąpił ściśle
kontrolowany wyciek do mediów francuskich a stąd do polskiej prasy katolickiej. Okazało się
jak wsteczny i mało postępowych jest polski kardynał. W efekcie nie doszło do osłabienia
pozycji Prymasa i zaniechania wniesienia propozycji potępienia komunizmu pod obrady
soboru.68

67
„Agentura wpływu” Dr Rafał Brzeski
68
Mateusz Matyszkowski Jak polec na wojnie bez ofiar? Nowe państwo 9/2010

62
Skoro mamy wiek informacji, to musi być też i wojna informacyjna, prowadzona przeciw
państwa; wojna prowadzona bez czołgów i rakiet, ale za to dziesiątkami i setkami
specjalistów uzbrojonych w komputery, kamery i mikrofony. Utożsamia się ją niesłusznie z
cyberwojną niemniej pojecie to oznacza daleko więcej. Rosja od czasów Putina jest w stanie
szczególnie intensywnej i permanentnej wojny informacyjnej, w której tradycyjnie
najważniejszym przeciwnikiem jest Polska oraz Ukraina, Gruzja i kraje bałtyckie.

W opinii rosyjskich analityków wojskowych informacjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu


„środki stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko siłom zbrojnym,
co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi administracji
państwowej, systemowi nadzoru produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.” W
węższym rozumieniu, są to działania, których zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej
przewagi nad przeciwnikiem w sferach:
· skuteczności informacji,
· pełni informacji,
· wiarygodności informacji. 69
Dobrze to widać na przykładzie katastrofy smoleńskiej, która stała się ważnym polem takich
działań.. Co prawda Putin ma ułatwione zadanie ponieważ wielu przedstawicieli polskich
władz zachowuje nader niekompetentnie niczym uczestnicy spisku, mający coś do ukrycia. W
dziejach współczesnego świata jest to unikalne zjawisko, aby demokratycznie wybrany rząd
kraju, oddał śledztwo bynajmniej nie zaprzyjaźnionemu ościennemu państwu.
Przejęcie dochodzenia dotyczącego katastrofy umożliwiło dysponowanie całą krytyczna
informacją przez Rosję. Ludzie Putina mówią tylko to, co chcą, kiedy chcą i tylko to, co jest
im wygodnie. Mieszają plotkę z częściami prawdy, insynuacje z niedomówieniami, kłamstwa
z nieistotnymi informacjami. Przy tym wszystkim wyraźnie lekceważą polskich urzędników.
Ostentacyjnie nie dotrzymują terminów, prowadzą ceremonialne rozmowy i wizyty
pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Szafują uśmiechami i pustymi obietnicami zgodnie z
najlepszymi tradycjami komunistycznych organów władzy. Są nieuchwytni niczym wiatr i
twardzi jak skała.
Taka sytuacja uniemożliwia (a każdym razie bardzo utrudnia) podejmowania trafnych i
racjonalnych decyzji, nawet rząd chciałby takie podejmować. Nie mamy informacji, ponieważ

69
Rafał Brzeski, Wojna informacyjna

63
na własne życzenie zrezygnowaliśmy nawet z możliwości ich samodzielnego szukania.
Polityka informacyjna wokół tragedii katyńskiej to element większej całości.
Jaki jest cel wojny informacyjnej: Przekładając mądre definicje na język potoczny, wojna
informacyjna sprowadza się to takiego otumanienia ludzi, żeby sami, z dobrej woli,
wpakowali karki w jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym interesie. Wielcy
adwersarze toczonej przez blisko pół wieku „zimnej wojny” zgodnie uważają, że zwycięstwo
w wojnie informacyjnej należy do tego, kto opanuje zasoby informacji i wiedzy przeciwnika
(…)
Przewagę osiąga ta strona, która zniszczy lub wypaczy wiedzę posiadaną przez zaatakowany
naród i zmanipuluje tę wiedzę w takim stopniu, że zaatakowane społeczeństwo zacznie
zachowywać się zgodnie z zamiarami agresora. Informacyjna ofensywa może koncentrować
się na wszystkich obywatelach danego kraju lub tylko na elicie rządzącej i środowiskach
opiniotwórczych, które po „przełknięciu” poddanej im informacji wtórnie niejako manipulują
współobywatelami. Przy czym, to „przełknięcie” może być świadome - w zamian za określone
profity, lub nieświadome - wskutek podstępnego podsunięcia sprytnie „ulukrowanej”
informacji
Istnieje wyraźna skłonności niektórych naszych obywateli zajmujących eksponowane
stanowiska do poddawania się bez walki w tej wojnie informacyjnej, Zapewne przyczyną tego
jest długa tradycja obecność w naszej historii partii zagranicy. Nie bez kozery nasze obecne
czasy nazywane bywają recydywą saską. Wiele osób znaczących – mniej czy bardziej jawnie
– zwalcza jak może polski interes narodowy i piętnuje patriotyzm niczym komuniści w latach
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, może być wyraźnym wskazaniem , że wojnę informacyjną
przegrywamy. Istniej pogląd, że nie są to Polacy a tylko ludzie posługujący się polskim
językiem, nie mający z naszą kulturą i tradycją nic wspólnego a więź tę stracili przez
dziesiątki lat wysługując się zagranicznym protektorom.
Istotnym orężem w ramach tych działań jest tak zwana informacja niszcząca, która ma za
zadanie osłabić przeciwnika w szczególnie istotnych sprawach, na przykład nie dopuszczać
kompetentnych ludzi do pełnienia stanowisk decyzyjnych. Sprzyja temu logika partyjnictwa i
traktowanie państwa jako zbioru synekur, co prowadzi dokładnie do takich efektów.

Przykładem zastosowania informacji niszczącej do osłabienia struktury może być


rozpowszechnianie na poły prawdziwych informacji dyskredytujących sprawnego,

64
energicznego i kompetentnego polityka, żeby nie dopuścić go do wejścia w skład rządu, gdzie
mógłby objąć resort kluczowy dla interesów państwa70.

Charakterystyczna jest sprawa Romualda Szeremietiewa, którego w 2001 roku media


oskarżyły o korupcję i wywołanie największej afery w dziejach MON i na wniosek B.
Komorowskiego a premier Buzek usunął go ze stanowiska sekretarza stanu. Cała afera
okazała się dęta a główną winą Szeremietiewa – jak wszystko na to wskazuje – było stanięcie
na drodze interesom WSI. Szeremietiew był bardzo skutecznie na wiele lat wyeliminowany z
głównego nurtu życia politycznego.
Kto wie, może jesteśmy w samym środku wojny na froncie o istnieniu którego nawet
sobie nie zdawaliśmy sprawy?

Patriotyzm, media, wojna informacyjna

Jednym istotnych celi wojny informacyjnej jest osłabienie patriotyzmu obywateli. W Polsce –
jak ktoś powiedział – ostygły serca dla ojczyzny i wiary. Co się na to złożyło? Istotną rolę w
erozji polskiego patriotyzmu i więzi społecznych odegrały media i niektórzy politycy.
Patriotyzm jest wartością więziotwórcza i regulującą komunikacje pomiędzy ludźmi w danej
społeczności. Jeżeli środki komunikacji społecznej realizują niepolskie interesy i manipulują
świadomością społeczną efektem tego jest osłabienie postaw patriotycznych.
W 2006 roku socjolodzy z Uniwersytetu Chicago badali poziom dumy narodowej. Na
pierwszym miejscu znaleźli się obywatele USA a Polacy dopiero na miejscu 29. Nie jest to
wynik dobry i wiele wskazuje, że od tamtego czasu raczej się pogorszył a nie poprawił.
Globalizacja życia nie sprzyja postawom patriotycznym. Często następuje zmiana tożsamości
człowieka i nie wie on, jak ma się określić kim jest. Inaczej mówiąc: ile jest Polaka w Polaku
- co to znaczy być dobrym Polakiem patriotą. Oczywiście kontrola manipulowanie ludźmi o
rozmytej tożsamości jest dużo łatwiejsze niż sprawowanie władzy nad społecznością o silnej
identyfikacji narodowej, religijnej tradycji.
Polacy mają już za sobą jeden kryzys tożsamości narodowej, jaki wywołała konfrontacja z
komunizmem pragnącym koniecznie stworzyć nowego człowieka (sowieckiego) dla którego
naród jest sprawą wtórna. Głównie dzięki Kościołowi i religii Polakom udało się przejść

70
Rafał Brzeski, Wojna informacyjna

65
przez te może czerwone ale nie bez strat. Straciliśmy większość elit, nasz rozwój uległ
spowolnieniu a więzi społeczne i kultura degradacji którą odczuwamy do dzisiaj.
Media mają wpływ na kształt polskiego patriotyzmu, oddziaływując w formie jawnej
perswazji lub zakamuflowanych manipulacji :
Propagowanie europejskości jako przeciwstawienie polskiemu patriotyzmowi, koniecznie
zaściankowemu, moherowemu i koniecznie w figurze Polak –katolik, traktowanej jako
przyczynę ograniczenia i ortodoksji myślowej. Następuje zrównywanie patriotyzmu z
nacjonalizmem, ksenofobią, barakiem nowoczesności. Dyskurs publiczny jest niepełny,
ponieważ polskojęzyczne media pomijają ważne kwestie społeczne i narodowe sprawy i
pokazujące je z fałszywej perspektywy (jest to powodowane po części faktem, że istnieje
coraz mniejsza ilość mediów o dominującym polskim kapitale). Ogarnia nas zalew ludycznej
pop kultury, wyzbytej istotnych wartości. Tożsamość patriotyczna jest zastępowana
konglomeratem konformizmu i naśladownictwa postaw wyrażających co najwyżej
drugoplanowe traktowanie wartości narodowych. Słaba jakość sytemu edukacji, tylko ten
proces wzmacnia.
Wspomnijmy o braku polityki historycznej skutkiem czego nasi sąsiedzi ze wschodu i z
zachodu krok po kroku, starają się nam narzucić własną wizję historii (niemieckie Centrum
przeciwko Wypędzeniom, które relatywizuje problem wypędzeń czy stawianie pomników
czerwonoarmistom w Ossowie).
Emigracja około 3 milionów wartościowych ludzi w ciągu ostatnich 30 lat też zrobiła swoje,
zwłaszcza w połączeniu osłabieniem roli Kościoła jako autorytetu i nauczyciela.
Bardzo trudno wskazać pozytywne przykłady osób , które szczyciłyby się swoją polskością i
oddalaniem ojczyźnie i jednocześnie odnosiły sukcesy jako wybitne jednostki: wojskowi,
przedsiębiorcy. Po Janie Pawle II zrobiło się bardzo pusto. Janusz Tazbir tak pisał o
problemach związanych ze zjawiskiem polskiego patriotyzmu : Towarzyszy temu wszakże
obawa o dalsze losy polskości: języka, kultury, tradycji historycznej, a z tym wszystkim i
samego patriotyzmu. Wszystko to, zdaniem niektórych, może utonąć w kosmopolitycznym
morzu Unii Europejskiej. Odzywają się tu doświadczenia historyczne kraju, który na
przestrzeni trzech ostatnich wieków korzystał przez zaledwie 30-40 lat z pełnej suwerenności
(okresy Sejmu Wielkiego, miesiące powstania listopadowego, lata II Rzeczypospolitej czy
początki III). Obawa przed kolejnymi rozbiorami wysuwa się i obecnie na czoło naszych
narodowych kompleksów71

71
Janusz Tazbir, Przemiany polskiego patriotyzmu, Nauka 1/2004 47-53

66
Niestety może się zdarzyć tak, że nie będą to kompleksy tylko twarda rzeczywistość, której
przyjścia nawet większość nie będzie w stanie dostrzec, a która z perspektywy 2004 roku
jawiła się jako marna fantazja polityczna.
Podobnie jak wolności tak i patriotyzm nie jest dany raz na zawsze i trzeba o niego wałczyć .
Reasumując, patriotyzm jest wartością nieograniczoną, gdyż zarówno jego zawartość
treściowa i jego znaczenie dla życia jednostki i narodu nieustannie się zmienia. Nie jest on
prostą romantyczną wartością, która zajmuje ludzkie serca i nadaje sens życia. Jego istnienie
w dzisiejszych uwarunkowaniach zależeć będzie od edukacji oraz troski państwa o symbole
patriotyczne72
Jaki jest stan polskiego patriotyzmu i dumy narodowej? Chyba nie najlepszy. Tak już w
historii bywało i po jakimś czasie radziliśmy sobie z tym. Czy tak będzie i tym razem?

Metody walki informacyjnej przeciwko państwu

Jednym z celi wojny informacyjnej jest dążenie do centralizacji państwa i działanie na rzecz
osłabienia jego struktur poziomych, ponieważ wtedy oddziaływanie agresora jest
skuteczniejsze. Ludzie w strukturach wertykalnych pozbawieni możliwości decyzji, szybko
uczą się bezkrytycznego przyjmowania wszelkich dyrektyw.
Agresor tworzy swoje własne media (czasem po przykryciem), działające na terenie
przeciwnika:

W drugiej fazie przejmowania kontroli nad środkami masowego przekazu danego kraju
następuje nabywanie już istniejących organizacji medialnych lub tworzenie własnych.
Ponieważ otwarte przejęcie przez instytucje państwowe jednego kraju środków masowego
przekazu w innym kraju nieuchronnie doprowadziłoby szybko do zdemaskowania wrogich
zamiarów, kontrolę nad mediami zdobywa się za pośrednictwem firm prywatnych pod osłoną
swobód gospodarki rynkowej. Można w tym celu założyć specjalnie firmę lub firmy o
zakamuflowanym kapitale państwowym lub skłonić do współpracy i wykorzystać prywatne
organizacje medialne własnego kraju w zamian za różnego rodzaju mniej lub bardziej
utajnione subsydia. Mogą to być przykładowo zwolnienia podatkowe, ulgi celne, ulgi
pocztowe, itp. Kamuflaż można posunąć jeszcze dalej i przejmować media „pod fałszywą

72
Ks. Tomasz Czernik, Patriotyzm jako wartość nieograniczona, Legnickie Studia
Teologiczno-Historyczne Rok VI 2007 Nr 2 (11)

67
flagą”, czyli pozorując, że nabywający organizację medialną jest prywatną firmą z kraju
trzeciego, o kapitale zupełnie niezwiązanym z info-agresorem73

O tym, że nie są to czcze ostrzeżenia dowodzi opinia, dotycząca polskiego rynku prasowego.
Z danych Europejskiej Federacji Dziennikarzy wynika, że kapitał niemiecki opanował w 85%
media środkowo-europejskie (50% rynku prasowego) w tym i polskie. Wszystko wskazuje na
to, że właściciele wpływają na kształt przekazu.
W innym sprawozdaniu EFD napisano: „polskie prawo własności mediów drukowanych jest
bardzo permisywne wobec zachodnich inwestorów”; „napływ inwestycji zagranicznych do
polskich mediów spowodował pogorszenie się jakości oraz upadek ich bezstronności”.
W Polsce w odróżnieniu od np. Niemiec nie ma limitów licencyjnych dla obcego kapitału.
Tym sposobem obecnie posiadamy więcej „polskiej” prasy z niemieckimi właścicielami niż na
obszarach Polski na terenie zaboru pruskiego w XIX wieku…74
Pominąwszy telewizję Trwam i Radio Maryja, większość ważniejszych mediów
elektronicznych, jest w ręku obcego kapitału, postkomunistów lub ludzi powiązanych w
sposób mniej czy bardziej jawny z WSI. choć żeby to udowodnić czarno na białym trzeba
długo pogrzebać KRS a i to może nie wystarczyć. Profesor Zdzisław Krasnodębski
przypomina o kilku faktach dotyczących Niemiec, które dla Polski powinny być w sprawie
własności mediów wzorem :
W Niemczech przed paru laty żywe były obawy przed inwazją magnatów medialnych z
importu: Silvio Berlusconiego i Ruperta Murdocha. A gdy brytyjski Mecom (właściciel 51
proc. udziałów w spółce Presspublica, wydawcy „Rzeczpospolitej” – przyp. red.) przejął
gazetę „Berliner Zeitung”, wybuchła prawdziwa histeria. Pamiętajmy przy tym, że w
Niemczech udział inwestorów zagranicznych w mediach, zwłaszcza drukowanych, i tak jest
znikomy. Wybitny niemiecki medioznawca Horst Röper uspokajał, że niebezpieczeństwo
przejęcia wydawnictw przez cudzoziemców nie jest duże i że na rynku gazet codziennych
prawie nie ma kapitału zagranicznego.75
Jako, że system bankowy jest równie mocno zdominowany przez kapitał obcy, odwrócenie
sytuacji – a przynajmniej jej częściowa poprawa struktury własności – jest trudna do
wyobrażenia. Jest jasne, że własność ma wpływ na kształt gazety i czy programu
telewizyjnego i do głosu dochodzą interesy polityczne nie zawsze zbieżne z naszym interesem

73
Rafał Brzeski „Wojna informacyjna”
74
Robert Wit Wyrostkiewicz „Nasza Polska” nr 32
75
Zdzisław Krasnodębski, Kto się boi medialnych imperiów, 28-02-2008 rp.pl

68
narodowym. Wedle odpowiedzi na zapytanie poselskie76 struktura najważniejszych mediów
elektronicznych przedstawia się następująco:
Radio Grupa Eurozet wykonuje 19 koncesji oraz posiada bezpośrednio lub pośrednio
poprzez spółkę Ad.point Sp. z o.o. udziały w 17 spółkach wykonujących koncesje na
nadawanie lokalnych programów radiowych. Udziałowcami spółki Eurozet Sp. z o.o. są:
francuska spółka Lagardere Active Radio International (LARI) - największy operator radiowy
w zachodniej i centralnej Europie oraz holenderska spółka Kanoko Holding B.V.
Grupa Broker wykonuje 20 koncesji: ˝RMF FM˝ o zasięgu obejmującym 93,3%
mieszkańców Polski, RMF Classic o zasięgu obejmujących 14,7% mieszkańców Polski oraz
pośrednio poprzez spółki Region Sp. z o.o. i Multimedia Sp. z o.o. posiada udziały w 18
spółkach wykonujących koncesje na nadawanie lokalnych programów radiowych. Jedynym
udziałowcem Broker FM SA jest spółka Bauer Media Invest GmbH (BMI), część niemieckiej
Grupy Wydawniczej Bauer.
Gazeta Pomorska Media Sp. z o.o. pośrednio poprzez 4 spółki, w których jest jedynym lub
większościowym udziałowcem, wykonuje 4 koncesje na nadawanie lokalnych programów
radiowych Radia Gra. Udziałowcami spółki Gazeta Pomorska Media Sp. z o.o są spółki
norweskie: Mecom Press AS - 13% udziałów, Mecom Press Polen AS - 87% udziałów.
Spółki kontrolowane przez kapitał zagraniczny wykonujące koncesje na radiowe programy
ogólnopolskie, ponadregionalne i lokalne osiągnęły w 2007 r. przychody ze sprzedaży w
wysokości 218 mln zł, co stanowi 55,1% przychodów ze sprzedaży wszystkich stacji
radiowych.
Telewizja:Grupa Polsat wykonuje 17 koncesji. Lista akcjonariuszy z dnia 17 września 2008
r.: Zygmunt Solorz-Żak - 25% akcji/głosów, Hieronim Ruta - 4% akcji/głosów, Karwell
Limited (Cypr) - 45% akcji/głosów, Sensor Overseas Limited (Cypr) - 8% akcji/głosów,
Polsat Media B.V. (Holandia) - 18% akcji/głosów. Spółki Karwell Limited i Sensor Overseas
Limited są spółkami zależnymi od akcjonariuszy spółki Telewizja Polsat SA, odpowiednio od
panów Zygmunta Solorza-Żaka i Hieronima Ruty.
Grupa TVN wykonuje 13 koncesji. Na 31.12.2008 akcjonariuszami spółki TVN SA są:
Strateurop International B.V. (Holandia) - 51% akcji, 52% głosów, N-Vision B.V. (Holandia)
- 7% akcji, 7% głosów, pozostali akcjonariusze - 42% akcji, 41% głosów.

76
Odpowiedź prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - z upoważnienia prezesa Rady Ministrów
na zapytanie nr 3717 w sprawie struktury własności mediów w Polsce Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel Warszawa, dnia 29 kwietnia 2009 r.

69
Platformy cyfrowe Spółka Canal+Cyfrowy Sp. o.o (12 stycznia 2009) r. udziałowcami
spółki są: Groupe Canal+ SA (Francja) - 75% udziałów/głosów, LGI Ventures B.V.
(Holandia) - 25% udziałów/głosów.
Spółka Cyfrowy Polsat SA (15 kwietnia 2009) r. akcjonariuszami spółki są: Polaris
Finance B.V. (Holandia) - 68% akcji, 78% głosów, Zygmunt Solorz-Żak - 4% akcji, 5%
głosów, Pozostali akcjonariusze - 28% akcji, 17% głosów. Większościowym udziałowcem
spółki Polaris Finance B.V. jest pan Zygmunt Solorz-Żak.
Spółka ITI Neovision Sp. z o.o. (15 stycznia 2009 r). jedynym udziałowcem spółki jest
spółka Neovision Holding B.V. (Holandia). Według Raportu bieżącego nr 22/2009 z dnia 1
kwietnia 2009 r. spółki TVN SA2) zwiększyła ona swój udział w spółce Neovision Holding
B.V. do 51%.
Spółka Telekomunikacja Polska SA 31 grudnia 2008 r. akcjonariuszami spółki są: France
Telecom SA (Francja) - 49% akcji, Capital Research and Management Company (fundusz
amerykański) - 10% akcji, Skarb Państwa - 4% akcji, pozostali akcjonariusze - 37% akcji
Właściwie komentarz jest zbędny. Takie są fakty.

Jak się bronić przed agresją informacyjną?

Jeżeli już znaleźliśmy się na froncie wojny informacyjnej (czy nam się to podobało czy nie) to
co może nam pomóc aby zachować przytomność umysł i trzeźwe spojrzenie na
rzeczywistość?
Dzięki szerokiej wiedzy – jeśli taką zdobędziemy w szkołach – możemy łatwiej rozpoznać
dezinformację jeśli ktoś nam opowiada duby smalone o historii lub kreuje niestworzone
opowieści o ekonomii. Znajomości metod manipulacji pozwala w porę je rozpoznać i obronić
się przed nimi.
Warto korzystać z wielu źródeł informacji i sprawdzić, które są wiarygodne a które nie i
eliminować te ostatnie. W ogóle najlepiej wyeliminować ze swojego pola uwagi wszelkich
fałszywych ekspertów (wielu takich widzieliśmy, jako komentatorów tragedii smoleńskiej),
rozmijających się z rzeczywistością polityków Dobrze też mieć swój prywatny ranking
wiarygodności mediów i dziennikarzy. Trzeba być uważnym i czujnym, ponieważ nigdy nie
wiadomo, kiedy i gdzie spotkamy się z dezinformacją i manipulacją.

70
Również nic tak nie pomaga jak jasny i spójny system wartości i zasad z niego wynikających,
stosowany w praktyce (dlatego dekalog jest świetną i trwałą podstawa opierania się
indoktrynacji).

Wiarygodność informacji bada się na kamieniu probierczym posiadanej wiedzy,


wiarygodność posiadanej wiedzy ocenia się w konfrontacji z przestrzeganymi zasadami
moralnymi, wiarygodność zasad moralnych sprawdza się w oparciu o prawdy
odwieczne, np. w oparciu o 10 przykazań77

Zmysł medialny

Co skłania ludzi do czytania takiej, a nie innej gazety albo nawet oglądania telewizji? Za jakie
grzechy skazani są na dożywotnia lekturę GazWyb bez prawa do zwolnienia warunkowego?
Każdy z nas ma swój własny zwyczaj (habitus) w jaki korzysta z mediów elektronicznych,
papierowych i wszelkich innych. Można oglądać dzienniki w telewizji, słuchać radia oraz na
sto sposobów korzystać z Internetu: przeglądać portale, blogi, listy dyskusyjne, szukać
wiadomości w miejscach takich jak np. facebook.
Ten nasz medialny modus operandi bywa względnie stały, choć nie jest niezmienny –
ewoluuje wraz z naszymi poglądami i aktualnymi rolami społecznymi. Pominąwszy ludzi,
którzy muszą za pieniądze czytać i oglądać prawie wszystko czyli dziennikarzy, analityków
(w tym szpiegów białych oraz czarnych) i innych zawodowo zajmujących się mediami, da się
wyróżnić kilka typów owego zmysłu medialnego:
Pod względem wartościowania informacji:
Podejście spójne: są to wszyscy ci, którzy szukają wiadomości, potwierdzających ich wiedzę
i system wartości bądź to dlatego, że nie lubią dysonansu poznawczego (czyli rozbieżności
pomiędzy ich poglądami i pozyskiwanym informacjami) bądź dlatego, ponieważ uważają, że
inaczej myślący głównie kłamią i manipulują. Na przykład czytają TySola i Gazetę Polską,
ale raczej za żadne skarby świata nie wezmą do ręki GW a TVN 24 wzbudza w nich silny
odruch trzewny(który zresztą jest bardzo cenny, ponieważ jest wegetatywną oznaką, że ktoś
chce nas zmanipulować).

77
Rafał Brzeski „Wojna informacyjna

71
Z kolei podejście analityczne, czyli „wszystko trzeba wiedzieć”: ci biedni maniacy, mimo że
im przecież nikt za to nie płaci, czytają wszystko, co im wpadnie w ręce a szczególnie
możliwie skrajne opinie - żeglują po morzu informacji pomiędzy Scyllą Jacka Żakowskiego i
Charybdą Tomasza Sakiewicza, w ten sposób pragnąc znaleźć swój kurs na prawdę
Pod względem formalnym:
Telewizor na śmietnik – tylko Internet staje się głównym źródłem informacji: ulubione
blogi, portale, listy dyskusyjne, YouTube rzecz jasna. To podejście ma tę zaletę, że
praktycznie jesteśmy sami twórcami swojego serwisu informacyjnego i to często w sposób
bardzo interaktywny, mocno zindywidualizowany i nie pozwalamy tym, których uważamy za
niekompetentnych idiotów, grzebać swoimi brudnymi paluchami w mózgu.
Podejście tradycyjne, czyli po trochu wszystkiego: nieco radia, wiadomości w telewizji
gazeta i jakiś tygodnik do drzemki na kanapie. Czasem następuje wyklęcie określonego źródła
informacji: nie oglądam telewizji albo nie czytam dzienników itp. lub obłożenie anatemą
jakiegoś redaktora: Jak widzę Tomasza Lisa to mi marchewka czwórkami z piwnicy
wychodzi!!
Oczywiście na to, co i jak oglądamy ma wpływ rola zawodowa, społeczna czy rodzinna. Co
innego czyta i ogląda korporacyjny menedżer w średnim wieku, a zwykle co innego młoda,
niepracująca matka czy – nie wstydźmy się tego słowa – zaangażowany moherowy emeryt.
Istnieje kilka kryteriów sposobu, w jaki za pomocą mediów łączymy się ze światem:
 Możliwości techniczne (mimo wszystko nie każdy ma komputer czy Internet)
 Poziom intelektualny odbiorcy (wykształcenie) – wbrew idealistom wiele spraw tzw.
zwykłych ludzi nie interesuje wcale
 Ustalone poprzez wychowanie nawyki
 Ocena wiarygodności mediów i konkretnych ludzi
 Ciekawość i otwartość na otoczenie
 Indywidualne predyspozycje poznawcze – są jeszcze tacy co wola czytać niż oglądać
telewizję
 System wartości, który eliminuje tych nadawców, którzy godzą w nasze wartości
centralne
 Poczucie piękna, estetyzm, poczucie dobrego smaki
 Własne interesy zawodowe czy inne
Z tego wszystkiego najważniejsza jest ocena wiarygodności i własne interesy, ponieważ nikt
nie lubi być oszukiwany ze szkodą na przykład na swoim majątku (może świadomie czy sam
się oszukiwać ale oszukiwać przez innych …co to to nie). Z czasem nawyk medialny staje się

72
bardzo silny i niezbyt łatwo poddaje się zmianom, dlatego ci co lata czytają GazWyb, nie
łatwo dadzą się od tego oduczyć. Wiele osób jest nieledwie świadoma, skąd czerpie
informacje i opinie, za które potem gotowa jest umrzeć. Bardzo często są to zupełnie nie
zweryfikowane komentarze kolegów z pracy, rodziny które wkrótce potem staja się
własnymi.
Warto zastanowić się kto i dlaczego jest źródłem naszych informacji i opinii i jakie są
dowody, że jest wiarygodny i miarodajny w sprawie, o której się wypowiada.
Funkcjonowania w świecie mediów powinno się ludzi uczyć w szkole, aby nie ponosili
szkody na duszy u ciele, obcując z toksycznymi idolami czy kłamliwymi ideologami na
przykład.

Jak telewizja wpływa na twoje życie?*


Opinia publiczna to zdanie ludzi, których normalnie nikt o zdanie nie pyta.

Czy znasz wszystkie drogi, za pomocą których telewizja może wodzić Ciebie za nos?”. Tak
naprawdę, głównym celem tej „psychozabawy” jest to, abyś zdał sobie z tego sprawę z tego,
jak wiele czynników może wpływać na twój odbiór programów telewizyjnych. Chodzi o to –
patrząc nieco szerzej – abyś był świadomym i odpowiedzialnym konsumentem wpływu, jak
to formuje prof. Filip Zimbardo.

Przy każdym pytaniu możesz zaznaczyć jedną z trzech odpowiedzi:


Zawsze – oznacza, że jesteś świadom tego czynnika i – ogólnie rzecz biorąc – uwzględniasz
go (cokolwiek by to nie znaczyło) w swojej „codziennej praktyce oglądania” telewizji.
Czasami – oznacza stan pośredni, czyli coś na ten temat słyszałeś, czasem to uwzględniasz, a
czasem nie.
Nigdy – oznacza, że nie jesteś świadom tego mechanizmu, zatem nie zwracałeś na niego
uwagi podczas oglądania telewizji.

Swoją drogą, zwróciło naszą uwagę, iż momentami test ten przypomina rachunek sumienia i
być może te podobieństwo nie jest przypadkowe.

* Na podstawie książki Wojciech Warecki i Marek Warecki, „Co wpływa na dziennikarzy i na co mają wpływ
dziennikarze”, Wydawnictwo Poltext, Warszawa, 2006

73
1. Z ilu rodzajów mediów korzystasz na co dzień?
Czy zdajesz sobie sprawę, że jeżeli oglądasz tylko jeden program telewizyjny, czerpiesz
informacje z tylko jednej gazety lub słuchasz tylko wyłącznie wybranej stacji radiowej, to
nawet, jak nikt nie próbuje Tobą manipulować, godzisz się na zamknięcie się w pewnym
kręgu informacyjnym?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

2. Czy rozmawiasz z kimś o treściach, które przyswajasz przez mass media?


Tzw. „strategia potwierdzenia” polega na tym, że mamy tendencję nie tylko do filtrowania
informacji, ale i do przyswajania tylko tych, które odpowiadają naszej wizji świata, a
odrzucania wszystkich tych wiadomości, które je podważają. Kolekcjonujemy wszelkie fakty,
które poświadczają naszą koncepcję świata, a dyskredytujemy inne, zwłaszcza te mogące je
podważyć. Dlatego właśnie warto porozmawiać z kimś, i to najlepiej z kimś takim, kto bez
reszty nie popiera twojego zdania, sposobu myślenia. Dajesz sobie szansę, na zniesienie
„efektu stronniczej interpretacji”. Bo jeżeli tak nie robisz, to jesteś skazany tylko na zdanie
własne i dziennikarzy i nie możesz sprawdzić, jak zrozumiałeś to, co widziałeś i słyszałeś.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

3. Czy wiesz, że nie tylko toczy się walka o Twoją uwagę, ale także o akceptację
(komunikatów perswazyjnych), a w konsekwencji motywację do zmiany postawy.
Bez zawłaszczenia Twojej uwagi żadne działanie perswazyjne nie jest możliwe. Co skupia i
absorbuje Twoją uwagę? Czy łatwo nią powodować dla dowolnej sprawy? Nie dość, że trzeba
ją zawłaszczyć, to jeszcze – na dodatek – musisz łatwo zaakceptować informacje i mieć
motywację do zmiany swojej postawy. Jak łatwo to uczynić w Twoim wypadku?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

4. Czy wiesz, że filtrujesz informacje zgodnie, że swoimi wartościami i postawami?


Pozyskujesz informacje zgodnie, że swoimi potrzebami zarówno bardziej stałymi jak i
chwilowymi. Masz określone preferencje do ich pozyskiwania z otoczenia. Można nawet

74
mówić o specyficznym (mniej lub bardziej) profilu przetwarzania i pozyskiwania informacji,
właściwym dla każdego człowieka. Czy wiesz jaki jest Twój profil pozyskiwania informacji?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

5. Czy czujesz specjalistą w tematach, które cię szczególnie interesują i które


śledzisz i oglądasz w telewizji?
Jakie ku temu masz przesłanki? Bo jeżeli rzeczywiście jesteś i uważasz się za speca od na
przykład polityki czy ekonomii, wpłynąć Twoje zdanie będzie trudniej.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

6. Na ile czujesz się zaangażowany osobiście i emocjonalnie w poruszaną w


programach tematykę?
Jeśli jesteś aktywnie zaangażowany w daną problematykę, to wówczas traktujesz sprawę
nader osobiście i poświęcasz wiele czasu na myślenie o niej. Przy tak zaangażowanej
postawie, każda sprzeczna z Twoim światopoglądem informacja zostanie bezzwłocznie
uśmiercona. A w myśl zasady spójności poznawczej, można doprowadzić do tego, iż na
drodze analizy znajdziesz kolejne interpretacje, wspierające dotychczasowy punkt
widzenia i dojdzie do pogłębienia postawy, która nie będzie miała wspólnego z
obiektywnym, w miarę świadomym, wyborem.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

7. Czy zdajesz sobie sprawę, że to, o czym i jak mówią w telewizji o danej sprawie,
wcale nie oznacza, iż jest to pogląd słuszny i prawdziwy?
.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

8. Czy wiesz, że ludzie, którzy mówią do Ciebie z ekranu telewizyjnego wcale nie
muszą być ekspertami w sprawach, o których mówią?

75
Czy potrafisz wskazać, w oglądanej przez ciebie debacie politycznej lub programie
gospodarczym, kto jest (a kto nie jest) ekspertem, autorytetem i powiedzieć dlaczego tak
uważasz ?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

9. Czy zdajesz sobie sprawę, że przekaz telewizyjny wpływa na treści, które


prezentuje?
Nie bez kozery mówi się, że mecz oglądany w ekranie telewizora, to zupełnie inny mecz, niż
ten sam na stadionie. Podobnie jest z wydarzeniami politycznymi i społecznymi. Zwłaszcza,
iż często informacje są przemieszane z komentarzem.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

10. Czy zdajesz sobie sprawę, że przychylny bądź nie stosunek prowadzącego
program do poszczególnych zaproszonych gości, również może wpływać na Twój
stosunek do nich?
Prezenter telewizyjny stacji ABC w USA nazwiskiem Jennigs, dzięki swojemu
„rozjaśnionemu” obliczu, w dużej mierze wspomógł zwycięstwo Ronalda Reagana w trakcie
wyborów prezydenckich w 1984 roku, kiedy ten rywalizował z Walterem Mondalem.
Zdaniem badaczy, wtedy kiedy mówił o tym właśnie kandydacie na prezydenta, jego twarz
„rozjaśniała się”, dzięki czemu ci, którzy oglądali tę stację telewizyjną, oddali potem głos na
kandydata republikanów (mimo, że ta stacja, wcale więcej niż inne, Reaganowi nie sprzyjała).

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

11. Czy zdajesz sobie sprawę, że sposób przedstawiana na ekranie telewizora gości,
występujących w studio może wpływać na kształtowanie się Twojego
przychylnego bądź nieprzychylnego stosunku do tej osoby, do reprezentowanej
przez nią sprawy?
Nawet nie tyle możność częstszego zabierania głosu (co jest bardzo ważne!), ale także o takie
rzeczy, jak na przykład: sposób kadrowania, pokazywanie zbliżeń, itp., itd.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

76
12. Czy zdajesz sobie sprawę, że to, co widzimy w serwisach informacyjnych, tj.:
kolejność pojawiania się informacji, ich czas trwania, kontekst poprzednich i
następnych informacji (hierarchia ważności spraw), wynika nie z czystego
przypadku, ale że o tym ktoś decyduje?
Innymi słowy: układ wiadomości „nie tworzy się bynajmniej sam”, że stoi za tym
człowiek lub raczej zespół ludzi, który w ten sposób „sprzedają” określoną wizję świata i
swój system wartości.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

13. Czy zdajesz sobie sprawę, że niektóre z osób, które przekazują komunikaty w
mass mediach, robią to w sposób nie do końca uczciwy, erystyczny?
Po prostu w mass mediach są także sofiści i manipulatorzy (czasem robiący to z premedytacją
a czasem nieświadomie), którzy wobec ciebie używają całego swojego arsenału środków
nieuczciwego wpływu?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

14. Czy wiesz, że faktoidy (fakty prasowe) to, inaczej mówiąc, plotki?
Plotka to, jak wiemy, informacja, której nie możemy sprawdzić, a mass media są pełne
właśnie takich wiadomości (czasem tylko dementowanych po cichu albo i wcale). Wierzysz
plotkom, zwłaszcza, jeśli są zgodne z Twoimi oczekiwaniami i pasują do Twoich opinii, czy
ich prawdziwość starasz się weryfikować?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

15. Czy zdajesz sobie sprawę, że istnieją również w Tobie pewne automatyzmy
psychologiczne, mające wpływ na podejmowane przez ciebie decyzje?
Na skutek (między innymi) działania ww. reguł, możesz „automatycznie” oceniać i
podejmować decyzje merytorycznie, nie do końca uświadamiając sobie wagę i rolę poza

77
racjonalnych czynników, wpływających na ciebie (bo kogoś bardziej lubimy, bo ktoś jest do
nas bardziej podobny, bo ktoś coś dla nas zrobił). W odbiorze telewizji te reguły pełnią istotną
rolę.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

16. Czy wiesz, że informacje, które przyswajasz z telewizji czynisz „na podkładzie”
uczynionym z innych informacji?
Czy zdajesz sobie sprawę, z tego iż nie analizujesz i nie przyswajasz nowych wiadomości
w oderwaniu od tego, co już wiesz, tylko „na bazie” swojej dotychczasowej wiedzy i
poglądów? Że stanowią one kontekst, na którym pojawiają się nowe informacje?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

17. Czy wiesz, że mass media wpływają na Ciebie informacyjnie?


Mówią ci, że dzisiaj pewnie będzie padać, więc zabierasz parasol do pracy; gdzie dzisiaj są
korki, zatem wybierasz inną drogę, jakie jedzenie jest zdrowe, a jakie jest niedobre, więc…
itp., itd.? Dostarczają ci wielu życiowo potrzebnych (i zbędnych) informacji, które mają
wpływ na Twoje życie.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

18. I normatywnie?
To znaczy mają wpływ na twoje normy postępowania, począwszy od tego jak się ubierać, aby
być trendy, po jakie zachowania w polityce są „politycznie słuszne”? Im bardziej sytuacja jest
niejasna, tym większego znaczenia nabierają zachowania i oceny innych ludzi.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

19. Czy wiesz, że oceniamy innych ludzi często zgodnie, że standardami


wyniesionymi z mass mediów, a szczególne z programów telewizyjnych?

78
Czasem dotyczy sposobu ubierania się, marki towaru czy też wyrażania się. Niekiedy jednak i
spraw ważniejszych: do czego trzeba dążyć w życiu, co jest ważne, co moralnie dopuszczalne
a co naganne.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

20. Czy wiesz, że w telewizji jest nadreprezentacja (proporcjonalnie więcej, niż


rzeczywiście występujących w społeczeństwie) osób dominujących i życzliwych?
To jest właściwie zrozumiałe. Trudno sobie wyobrazić telewizję pełną jąkających się
introwertyków, którzy nieśmiało i z ukosa patrzą do kamery. Niemniej warto pamiętać, że w
realnym życiu takich osób wcale tak wiele nie ma w istocie.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

21. Czy wiesz, że swoje życie często oceniamy w relacji do tego, co widzimy na
ekranie telewizora?
Jest udane, bo pracujemy od rana do wieczora i konsumujemy to, co nam zaproponują w TV.
Jeżeli mamy takie kłopoty, jak bohaterowie jednego serialu i takie same sukcesy, jak w innym
filmie, to możemy wówczas odczuwać satysfakcję, że swego życia.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

22. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że mass media namawiają do zachowań
konformistycznych.
Konformizm jest zły wtedy gdy tracimy autonomię i rezygnujemy z samodzielnego myślenia,
zdając się na opinię stada (lub kogoś kogo uważamy za autorytet) w kwestiach istotnych
życiowo (np.: zdrady, rozwodu czy wychowania dzieci).

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

79
23. Zdajesz sobie sprawę z innych mechanizmów i zjawisk psychologicznych,
mogących zmienić Twoją postawę? Czy na przykład wiesz, jaki ma na nas wpływ
dysonans poznawczy, czyli rozbieżność pomiędzy naszym obrazem świata a
informacjami, jakie otrzymujemy z mediów, właśnie z TV?
Jeżeli, na przykład, dokonasz ważnego wyboru, otrzymując w zamian bardzo niewiele (na
przykład dokonasz wyboru przy urnie do głosowania), to jest bardzo prawdopodobne, że
będziesz potem jak lew bronił swojego zdania. Jeżeli ktoś Ciebie bardzo nastraszy, ma szansę
na to, że bardzo zmieni Twoje zdanie.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

24. Czy wiesz, że na to, co widzisz i rozumiesz mają wpływ Twoje emocje?
Czasem nawet większy, niż mógłbyś przypuszczać? Że możesz odrzucać i nie akceptować
tych informacji, które budzą w Tobie silne negatywne emocje, a przyswajać łatwo i
bezkrytycznie te, które rodzą emocje pozytywne? Również jeżeli ktoś cię wprawi w
doskonały nastrój, to większą uwagę zwracasz na informacje pozytywne, a będąc w złym
humorze – na informacje negatywne?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

25. Czy wiesz, że uważasz, że inni są bardziej podatni na wpływ telewizji niż Ty i
możesz łatwo przeceniać swoją odporność na nią?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

26. Czy wiesz, że wiele spraw widzisz stereotypowo (wedle zasady, że blondynki są
niezbyt mądre, rudzi są fałszywi, itd.), nawet nie zdając sobie z tego sprawy?
Że mass media uruchamiają w nas bardzo wiele stereotypów, które mają wpływ na nasze
myślenie i postawy?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

80
27. Czy wiesz, że jesteś „konserwatywny” poznawczo i niechętnie zmieniasz swoje już
przyjęte postawy?
Raczej jesteś skłonny „pozostawać przy swoim” i nie jest łatwo zmienić Twoją postawę i
wartości, a im są one ważniejsze, tym trudniej jest to uczynić? Czy łatwo zmieniasz swoją
opinie w ważnej dla Ciebie sprawie?

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

28. Czy Twoim zdaniem masz jasny i zdecydowany system wartości, który pozwali ci
precyzyjnie i jednoznacznie odpowiadać na pytanie, co jest złe a co dobre?
Pytamy o to, dlatego, że jest to jeden z najważniejszych czynników opierania się wpływowi,
zwłaszcza wtedy, kiedy Twój system normatywny dobrze tłumaczy świat, który Ciebie
otacza.

ZAWSZE CZASAMI NIGDY

Uff!! Nie jest tego mało, a jeszcze wcale nie jesteśmy pewni, czy udało nam się wymienić
wszystkie aspekty wpływu, w jaki na nas mogą oddziaływać mass media, że szczególnym
uwzględnieniem telewizji. Nie jest łatwo odpowiedzieć na te pytania zwłaszcza, że – jak w
jednym z pytań to napisaliśmy – mamy tendencję, zgodnie z tzw. „efektem trzeciej osoby”
uważać, iż sami nie podlegamy wpływom telewizji, ale ci „inni”, są, jak najbardziej, jej
ulegli, czyli do przeceniania własnej odporność na telewizję.

Za każde Tak postaw sobie 2 pkt, za każde Czasami 1pkt a za Nigdy 0.


Jak można zinterpretować wyniki?
Jeżeli uzyskałeś powyżej 50 pkt., to jesteś bardzo świadomym konsumentem wpływu.
Poniżej 20 pkt. musisz się zastanowić czy telewizja nie nakłania Cię skutecznie do rzeczy,
jakich byś sobie nie życzył.
Porada dnia:. Chodzi tylko to, aby jak mówił Jan Kochanowski: „To pan, zdaniem
moim, Kto przestał na swoim.”

81
Konsument wpływu 1: Co sprzyja sile wpływu mass mediów a
zawłaszcza telewizji na nas?78

Jako, że jesteśmy zanurzeni w środowisku przesyconym mediami w stopniu nieznanym w


historii, chcemy czy nie chcemy, jesteśmy konsumentami wpływu – chodzi tylko o to,
abyśmy byli konsumentami świadomymi i umieli sobie z tą sytuacją radzić. Wiele wskazuje
na to, że jest dokładnie odwrotnie i większość ludzi jest kompletnie nieświadoma swojej
sytuacji. Nie rozumie własnych motywacji, genezy swoich wyborów konsumenckich czy
politycznych. Na dodatek nikt nie jest zainteresowany, aby ten stan uległ zmianie: ani
politycy, ani spece od marketingu reklamy. Bo i po co? Spójrzmy na kilka zjawisk, jakie
zachodzą w relacji człowiek mass media. Jedne z nich są dla nas korzystne w tym sensie, że
stanowią bariery przed niepożądanym wpływem, inne przeciwnie – działają często poza
naszym polem widzenia i pojmowania.
Media tworzą ramy tego, co istotne. To, czego nie ma w telewizji, tego nie ma w ogóle. W
telewizji decyduje układ wiadomości. Jest to tak oczywiste, że aż nie widoczne. Dotyczy
przeszłości i teraźniejszości jak i zagrożeń stojących przed nami. Naprawdę rzadko możemy
znaleźć informacje o tym, co dzieje się w Czeczenii czy rzeczowe spojrzenie na polski dług
narodowy. Media zapełnione są sieczką i sensacją, pomieszaną z wiadomościami
politycznymi, leżącymi w interesie nadawcy. Wszystko inne spychane jest w niebyt lub dla
poszukiwaczy internetowych. Dlatego oglądając większość dzienników czy programów
informacyjnych sami z własnej woli formatujemy sobie mózg i sposób widzenia świata
zgodny z intencjami tych, co decydują o tym, czego się mamy dowiedzieć i na co zwrócić
naszą uwagę. Nawet krytyczne oglądanie i analizowanie przekazu niewiele tu pomoże.
Media to nieustający społeczny dowód słuszności – jeśli coś powiedzą w telewizji, to ma
dużo większą wagę niż inne zdania, które słyszą odbiorcy (w swoim otoczeniu) a dla
niektórych ludzi „zdanie pana z telewizji” jest ostatecznym dowodem prawdy absolutnej.
Skoro ubrany w dobrze skrojony garnitur facet, którego widzimy od dziesięciu lat w okienku
telewizora mówi nam, że nie będzie żadnego kryzysu i musimy zaufać rządowi wręcz nie
mieści nam się w głowie, że może to być manipulant, ignorant lub dureń ponieważ ty siedzisz

78
Na podstawie Warecki &Warecki Co wpływa na dziennikarzy i na co mają wpływ dziennikarze?

82
w na kanapie w wymiętym dresie i jesz chipsy a on elegancki jak ksiądz biskup mówi
specjalnie do ciebie z telewizyjnej ambony. No i jak nie wierzyć?
Media to również niewyczerpane źródło autorytetów. Autorytetów równie często
fałszywych jak Michnik czy Szczypiorski czy Wałęsą jak prawdziwych jak Gwiazda. Tak się
skalda, że akurat w Polsce interesy właścicieli mediów są takie żeby w poważnej przewadze
propagować autorytety fałszywe albo marnej próby a to za zasługi dla tych co decydują o
tym, kogo i dlaczego pokazywać.
Nikt z nas nie jest bez grzechu i jesteśmy pierwsi, którzy opuściliby kamień na ziemię. Jednak
są tacy co zgadzają się od lat pełnić rolę żywych gadających ex cathedra pomników. Niech
poniższy cytat będzie tego ilustracją; „Wrocławski Tygodnik Katolicki” z 27 września 1953 r.
opublikował artykuł Tadeusza Mazowieckiego pt. „Wnioski”, w którym czytamy m. in.:
„Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych jak
i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu
społecznego, atmosfera środowiska społecznego rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca
bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne
pochodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. biskupa
Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem - oto sumarycznie ujęte przyczyny
działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko
interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. biskupa Kaczmarka do działalności wrogiej
wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i
w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej
rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i
nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami
wywiadu amerykańskiego, które pragnęły posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa,
jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów”11.
(…)
„Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. biskupa Kaczmarka i współoskarżonych poglądy
prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z
trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego.
Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę
polityką rządu Stanów Zjednoczonych (...)

11
T. Mazowiecki, Wnioski, „Wrocławski Tygodnik Katolicki”, 27 września 1953 r. za: Józef Kossecki, Totalna
wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce, 1997,

83
Proces ks. biskupa Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz pierwszy,
jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci
milionów ludzi, narzucić panowanie swego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej krajom,
które obrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo
oraz ludzi wierzących i kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne
dobro wszystkich obywateli. Przedstawiając się jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej,
imperializm amerykański dokonuje nadużycia, pragnąc oszukać katolików w krajach
demokracji ludowej, w szczególności w Polsce, że nowa wojna, wojna dokonywana przy
pomocy neo-hitlerowskiego Wehrmachtu ma pozostawać w zgodzie z dobrem Kościoła. To
nadużycie wymaga stanowczego odporu od nas, którzy wiemy, że dobrem Kościoła nie jest
wojna, a katolicyzm pełni swą misję przez apostolstwo a nie przez siłę polityczną i militarną.
Stawiający na skłócenie wewnętrzne Polaków imperializm amerykański musi otrzymać
stanowczą odprawę od polskich katolików. W szczególności ważne jest wyraźne i stanowcze
odcięcie się od tych usiłowań przez władzę kościelną w Polsce - Episkopat, na
przeciwstawienie którego interesom naszego narodu i jego nowej drodze rozwojowej liczy
wciąż imperializm amerykański. (...)
Bolesny dla sumień wierzących proces ks. biskupa Kaczmarka dobiegł końca.
Wyciągnięcie wniosków z jego przebiegu - jak już podkreślaliśmy - jest konieczne, aby
podobna sytuacja nie miała nigdy więcej miejsca. (...)”12

Media tworzą standardy ocen – to jest złe a to jest dobre. Celuje w tym szczególnie GazWyb
i każdy polski półinteligent musi koniecznie co rano przeczytać, co musi myśleć do końca
dnia (jutro może się to naturalnie zmienić), być cool i mieć poczucie, że jest po stronie
lepszego towarzystwa oświeconych i myślących. Musi wiedzieć, co myśleć o Kaczyńskim a
co o Macierewiczu. Czy aktualnie kochamy Putina, a może jest raczej złowrogim reliktem
komunizmu. Mieści się w tym wszystko od zapłodnienia in vitro, po Józefa Mackiewicza i
Herberta. Te wychowanie (raczej tresura) przyniosła poważne efekty. Istnieje cale pokolenie
patrzące na świat oczami redaktorów GazWyb.
Mass media są często źródłem tworzenia samooceny – dzięki nim wiemy jak życie nam się
udało i czy jesteśmy „trendy”, bo może gnijemy w zaścianku przygniecieni ponurym jarzmem
ksenofobii i obskurantyzmu. Ale nie tylko. Kobiety lub młode dziewczyny muszą być
dostatecznie szczupłe, aby spełniać medialne standardy i być z siebie zadowolone..

12
Tamże.

84
Generalnie telewizja promuje osoby dominujące i życzliwe i takie jako nadawcy
komunikatów mają na nas dużo większy wpływ niż inne. Co oczywiście nie wyklucza takich
postaci jak Palikot lub Niesiołowski, ale oni mają swoje zadania służbowe do wypełnienia i
tego od nich partia oczekuje, by byli naturalnie chamowaci i bezkompromisowi (oczywiście
ściśle wyznaczonych granicach, ponieważ w innym przypadku cała ich medialna kariera
skończyłaby się z dnia na dzień). Jednak komentatorzy, politycy zazwyczaj ociekają
życzliwością i miłością bliźniego i dzięki temu – wedle zasady wzajemności i lubienia – mają
na nas dużo większy wpływ niż byśmy chcieli.
Mass media wpływają na nas w sposób informacyjny i normatywny. Słuchamy o kursach
walut i trendach na rynkach nieruchomości oraz podwyżkach podatków jakie planuje rząd.
Jaki zasad przestrzegać w czasie powodzi i które drogi są zamknięte.
Konformizm, czyli skłonność do ulegania presji otoczenia. Sporo osób chodziło na pochody
pierwszomajowe a nie musiało. Choć konformizm nie jest do końca taki zły, bo czasem
pozwala nam zachowywać się zgodnie z tendencjami panującymi w naszym otoczeniu i
dzięki temu możemy uniknąć zagrożeń.
Automatyzmy psychologiczne –(prof. Cialdini): reguła lubienia, społecznego dowodu
słuszności, konsekwencji, niedostępności, autorytetu, wzajemności. Telewizja łatwo może
wpływać na nasze zachowanie bardziej, niż sobie tego możemy życzyć, wykorzystując
powyższe mechanizmy poprzez kreowanie sztucznych potrzeb (reklama) i zmianę naszych
postaw w istotnych kwestiach społecznych i politycznych, poprzez komunikaty perswazyjne.
Automatyzmy, jak sama nazwa wskazuje, działają właśnie automatycznie, więc cała sztuka
polega na tym, aby być świadomym ich działania i NIE pozwolić im wodzić się za nos.
Stereotypy - Przyspieszają i upraszczają komunikację, ale mogą nas czasem zmylić i
wywieść na manowce. Stereotypy opisują działanie ludzi (Kaczyński, Macierewicz), procesy
społeczne(lustracji) czy wszelkie inne sprawy i zjawiska. Media z upodobaniem (i często w
złej woli) stygmatyzują osoby i grupy, które mają zostać zniszczone i potępione. Przebicie się
poza schematy narzucane latami bywa trudne albo wręcz niemożliwe.
Dysonans poznawczy: niepokój pomiędzy tym, co myślimy o świecie, a tym, jaki świat nam
się prezentuje to znaczy, że odczuwamy. Piszemy o nim obszerniej w dalszej części książki.
Jeśli rozbieżność jest duża, jedną z możliwych reakcji jest zmiana zachowania lub myślenia.
Faktoidy79 w Polsce nazwane (bodaj czy nie przez Bronisława Geremka ) „faktami
prasowymi”, a mówiąc zwyczajnym językiem: prasowe kłamstwa albo plotki. Plotka to

79
Aronson i A. Pratkanis, Wiek propagandy. Używanie i nadużywanie perswazji na co dzień, Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa 2003

85
informacja, której nie możemy zweryfikować. Media są pełne kłamstw i półprawd i
odcedzenie prawdy i samej prawdy wymagałoby pracy sporo większej niż czyszczenie stajni
Augiasza, dlatego namierzenie niewiarygodnych nadawców ma tak duże znaczenie ,żeby
zachować zdrowie psychiczne i nie podążać za iluzjami.

Konsument wpływu 2: A co nas broni przed wpływem mass


mediów?

Najpierw muszą zdobyć naszą uwagę, co nie jest sprawą prostą. Komunikat musimy
zrozumieć i zaakceptować oraz mieć motywację do zmiany postawy a za nią – działania.
Czyli od komunikatu do konkretnego krou czy decyzji droga daleka. Wszyscy walczą o
uwagę odbiorcy.
Gdy sprawa jest ważna jesteśmy bardziej czujni i filtrujemy treści płynące do nas ze świata
mediów zgodnie z potrzebami80. Kogoś, kogo nie interesuje polityka nawet duże wydarzenie
z tego zakresu ,może pozostawić obojętnym.
Odbiorem mass mediów rządzą dwie podstawowe zasady81:
 światopogląd kształtowany jest przez fakty obiektywne (czyli takie, które uznajemy za
prawdziwe).
 ważne poglądy zmieniamy niechętnie (Filip Zimbardo określa to jako
konserwatyzmem poznawczym: nowe treści staramy się dostosować do postaw i
poglądów już posiadanych, a podważanie wartości zwanych centralnymi jest
ryzykowne i mało skuteczne.

Sęk w tym, że nader często to, co uznajemy za prawdziwe, okazuje się tylko iluzją.
Teoria podkładu - wszystkie wiadomości i informacje, jakie przyjmujemy umieszczamy (na
podkładzie) swojej dotychczasowej wiedzy i poglądów. Wynika z tego jasno, że im ten
podkład głębszy i rzetelniejszy (wytworzony na przykład przez solidne wykształcenie i
wychowanie), tym mniejsze prawdopodobieństwo, że padniemy ofiarą manipulacji czy
przekona nas jakiś filut do fałszywych racji.
Spójność wartościująca - w ocenie informacji kieruje my się przede wszystkim emocjami i
one decydują o ocenie i selekcji informacji. Są tacy ludzie w naszym kraju, co gdy widzą

80
(Sweeney i Gruber, 1984; Skarżyńska i Ja-kubowska, 1998; Cwalina, 2000; Gientka, 2000).
81
Goban-Klas T., Media i komunikowanie masowe. Teorie prasy, radia, telewizji i Internetu, Warszawa, PWN
2000

86
niektórych polityków w telewizji, to natychmiast ją gaszą a niektórzy komentatorzy wywołują
w nas odruch trzewny .
„Efekt trzeciej osoby”82polega na tym, że uważamy innych ludzi za bardziej podatnych na
wpływ mass mediów niż nas samych. Zwłaszcza w sprawach, na których – jak uważamy –
znamy się dobrze. Jak wiadomo najlepiej ze wszystkiego znamy się na polityce a efekty tego
widać.

Konsument wpływu 3: Co jeszcze jest ważne?

To jeszcze nie koniec. Istotne znaczenie ma:


Sposób korzystania z mass mediów (czy na przykład korzysta się z wielu nadawców, czy
mass media nie wypełniają reszty życia). Zdanie się na jednego nadawcę, choćby budził naszą
największą sympatię, jest ryzykowne – nawet dla uelastycznienia naszych struktur
poznawczych można zapoznać się z tym, co mają do powiedzenia inni, poznać inny punkt
widzenia na rzeczywistość. Oczywiście nie znaczy to, że musimy wybrać jak kontrapunkt
wiarygodnego źródła informacji kłamcę.
Kontekst społeczny, w jakim znajduje się odbiorca Kiedy możemy z przyjaciółmi lub z
rodziną przedyskutować to, co mówią i pokazują nam media, będziemy w stanie bardziej
zdystansować się od ich opinii, jeśli nawet nie rozmawiamy o tym z ekspertami. Dyskusja jest
ważna, zwłaszcza w wypadku osób bardziej podatnych na wpływ, jak na przykład dzieci.
Przypomina to trochę sytuację, jak w wypadku argumentacji jednostronnej, kiedy to brak
dyskusji prezentowanych poglądów dla mniej wyrobionego odbiorcy może zaowocować
poddaniem się wpływowi wbrew jego interesowi

Kim jest sofista? Strzeż się ludzi Protagorasa.

Kim był Protagoras z Abdery? Urodził się najprawdopodobniej 451 przed Chrystusem. Sam
Perykles zlecił mu pisanie aktów prawnych. Protagoras był jednym z najwybitniejszych
sofistów uprawiających sztukę zwana erystyką. Sofiści wędrowcy-myśliciele i nauczyciele
(których zresztą można było wynająć niczym rewolwerowca do wygrania sprawy przed
sądem) uczyli swej sztuki za pieniądze. Ich umiejętność polegała na wygrywania sporów, a
82
Skarżyńska K.: Wpływ telewizji na postawy i decyzje wyborcze oraz jej percepcja, w: red. Lewicka M. przy
współ. Grzelak J., Jednostka i społeczeństwo, podejście psychologiczne, Gdańskie Wydawnictwo
Psychologiczne, Gdańsk 2002

87
nie badaniu prawdy. Platon nie miał o nich dobrego zdania, choć często byli bohaterami jego
dialogów: Sofiści przynoszą wiele szkody państwu, ponieważ podważają uczucia religijne,
szerzą relatywizm moralno-etyczny, odbierają instytucjom państwa i prawa ich
transcendentny wymiar83 Protagoras uważał, że na każdy temat można sformułować dwa
równoważne, ale przeciwstawne, sady i o przyjęcia, któregoś ma decydować korzyści, jakie z
tego odnosimy.
Sformułował najważniejsze twierdzenie swojej filozofii; homo mensura, które brzmi
następująco: Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy, istniejących, że istnieją i nieistniejących,
że nie istnieją. W myśleniu sofistów relatywizm wynika z utylitaryzmu i odwrotnie. Dobre
jest tylko to, co jest dla mnie użyteczne. Nie ma jednej prawdy.
Z tego co wiadomo mimo, że Protagoras uczył erystyki jako sztuki wygrywania każdego
sporu sam w opinii ateńczyków był człowiekiem prawym i konsekwentnym w swoich
poglądach do tego stopnia, że zaprzeczał możliwości wypowiadania sensownych opinii na
temat istnienia czy nie istnienia bogów na górze Olimp.
Konsekwencją takiej filozofii i wynikającej z niej pragmatycznej postawy jest w praktyce
zanegowanie istnienia błędu w ludzkim działaniu i podważenie sensowności winy i
odpowiedzialności za swoje czyny. Warto zauważyć, że dokładnie takie podejście proponują
dzisiaj swoim adeptom scientolodzy i mistrzowie NLP. Nihil novi Sun sole, jak się okazuje.
Sumienie to tylko zbędne obciążenie.
Spór sofisty jest sporem wojennym, a nie dociekaniem prawdy. Aby swój cel osiągnąć,
stosują różne mniej czy bardzie sprytne sztuczki zwane sofizmatami. Artur Schopenhauer
zebrał je i opisał w czasach nowożytnych. Brak wiedzy logicznej bardzo ułatwia stosowanie
zabiegów sofistycznych, polegających na:
 niespójności składniowych: czyli na wypowiedzi, której człony są ze sobą nie
powiązane
 wieloznaczność,
 niedopowiedzeniu,
 aliwokacja czyli przeinterpretowaniu wypowiedzi dyskutanta
 wypowiedziach nonsensownych
 paralogizmach czyli rozumowaniach, których wniosek jest fałszywy,
 petitio principii – tzw. błędne koło

83
(Leg., 716 C n., 889 B – 890 B)

88
 ignoratio elenchi dowodzenie lub obalanie innej tezy niż tej o która chodzi w
rzeczywistości
 paradoks84.

Co jest manipulacja, czyli Kamasutra robienia w konia?

Jak to wygląda w praktyce?


Istnieje pewna ilość ludzi, którzy nie tyle ceni prawdę, co mienie racji za wszelka cenę. Nie
zawsze są szczególnie demoniczni – przeciwnie bywają całkiem zwyczajni i do tego mają
siebie za wzory przyzwoitości.
Ale kiedy słyszymy:
 Przecież musimy sobie ufać!
 Dużo na tym zyskacie obywatele, jeśli nas posłuchacie! (co prawda nie wiadomo
dokładnie ile i kiedy)
 Sytuacja jest niezwykle skomplikowana, ale musicie zrozumieć nasze
uwarunkowania!
 Każdy przyzwoity człowiek zrobiłby to na naszym miejscu natychmiast! Każdy by
zrozumiał, że musicie nas posłuchać!
 Mamy najlepszych ekspertów od….
 Jeżeli nie zrobimy tego teraz, nie zrobimy tego nigdy!
I wiele podobnych. Wtedy musimy zachować czujność i to daleko posuniętą Na początek
zdefiniujmy pojecie manipulacji.
Manipulacja jest formą zamierzonego i intencjonalnego wywierania wpływu na drugą osobę
czy grupę w taki sposób, aby ta realizowała nie zdając sobie z tego sprawy działania
zaspakajające potrzeby manipulatora.85:
 w sposób istotny wpływa na nasze myślenie,
 nie liczy się z naszymi potrzebami i interesami,
 steruje naszymi emocjami,
 przynosi korzyść manipulatorowi

84
Joanna K. Skulska, Zastosowanie erystyki i retoryki w nowoczesnym zarządzaniu - jak mówić, aby nas
słuchano. retoryka.pl
85
Wojciech Warecki, Marek Warecki, Słowo o manipulacji, Poltex 2005

89
Manipulator steruje i ukierunkowuje proces naszych myśli, a szczególnie zależy mu na tym
abyśmy wierzyli, że wszystko robimy z własnej i nieprzymuszonej woli. Głównym motywem
manipulatora jest chęć postawienia na swoim za wszelką cenę (wygrać!) oraz chęć
zaspokojenia swoich potrzeb kosztem drugiej osoby. Można tez do tego dorzucić:
 lęk, przed ujawnieniem swoich słabych stron, doznanych zranień;
 obawa przed rozwiązywania trudnych spraw czy problemów
 pragnienie pozyskania zainteresowania i akceptacji
 automatyczne uleganie stereotypom przyjętym w grupie zawodowej.
Jakie są rodzaje manipulacji:
Automatyzmy psychologiczne. Człowiek ma skłonność na pewne rodzaje zachowań
odpowiadać bezrefleksyjnie, odruchowo niejako uważając, „że tak trzeba zrobić” - zostały
dokładnie opisane przez R. Cialdiniego86 oto one: reguła wzajemności, konsekwencji,
społecznego dowodu słuszności, autorytetu, wzajemności.
Manipulacje otoczeniem – takie jak klasyczne udawanie złego i dobrego policjanta -
manipulowanie obrazem świata, aby postąpić zgodnie z narzucaną (fałszywą) logiką sytuacji.
W tym punkcie można mówić o dysonansie poznawczym (niezgodność obrazu świata z
dotychczasowym doświadczeniem) i stereotypach.
Manipulacje obrazem własnej osoby. Dotyczy to takich obszarów jak poczucie kontroli,
samoocena, emocje.
Istnieją patologiczni manipulatorzy, ale równie niebezpieczne są manipulacje stosowane
przez zwykłych, normalnych ludzi (często bardzo nam bliskich i „przyzwoitych”), którzy
uciekają się do tego typu działań, powodując równie dotkliwe szkody, jak akcja wytrawnego
oszusta.
Nie ma dobrych manipulacji – każde działanie manipulatora zabiera nam autonomię i rości
sobie prawa do naszego życia. Wykryta podważa zaufanie i niszczy dobre relacje.
Podstawą jest obrony przed manipulacjami jest umiejętność ich rozpoznawania.
Nie każdy wpływ to manipulacja. Czasem ulegamy rozsądnej argumentacji drugiej osoby lub
zmieniamy zdanie w wyniku własnej analizy sytuacji.
Jednak warto przed ostatecznym podjęciem ważnej decyzji zadać sobie kilka pytań:
 Czy mam odpowiednią wiedzę (do podjęcia decyzji)?
 Czy podejmując decyzję rzeczywiście realizuję swoje cele życiowe?

86
Cialdini R., Wywieranie wpływu na ludzi, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk, 1994.
Najważniejsze reguły wpływu społecznego zacytowaliśmy w dodatku na stronie 140.

90
 Czy mam świadomość konsekwencji (krótko jak długoterminowych), jakie niesie
za sobą ta decyzja?
 Czy miałem wystarczającą ilość czasu?

Najważniejszym jest, aby nie bać się ujawniać taktyki manipulacyjnej, jeśli taka dostrzeżemy.
Najlepiej być dobrze wyszkolonym lub obdarzonym cudowną intuicją (a najlepiej jedno i
drugie). Ujawnienie taktyki powinno być stosowne do sytuacji ale przeprowadzone w sposób
stanowczy.
Jaksowie radzić z automatyzmami psychologicznymi?
 Jeśli masz ochotę odwzajemnić czyjś podarek czy gest ... pomyśl.
 Zanim zrobisz coś dlatego, że kogoś lubisz ... zaczekaj.
 Zanim przyjmiesz kogoś opinie za własną bo uważasz go za wielki autorytet
zastanów się czy dotyczy on tej sprawy i jakie są źródła powstania autorytetu.
 Jeśli robisz coś tylko dlatego, że tak podobno robią inni ... pomyśl
konsekwencjach polegania na zdani otoczenia.
 Nie bądź konsekwentni wbrew rozsądkowi tylko po to, aby zachować dobre
samopoczucie .
 Nie dąż do czegoś tylko, dlatego, że jest to niedostępne i posiadanie tego podniesie
twój prestiż.
 Znajdź sobie „adwokata diabła” i dyskutuj z nim ważne decyzje.
Im lepiej wiemy, na co nas stać, w jaki sposób reagujemy na różne sytuacje (stres, konflikty,
pochlebstwo), jakie są nasze cele i normy, tym lepiej będziemy radzili sobie z manipulacjami.
Dobrze jest mieć z kim zweryfikować nasze widzenie świata. Na przykład przyjaciela, który
podpowie nam wtedy, kiedy nasze poglądy będą naiwne lub nieprawdziwe..
Bardzo się przydaje zdrowy rozsądek plus odrobina pokory a im większy poziom inteligencji
emocjonalnej (znajomość własnych emocji, samokontrola, rozpoznawanie emocji u innych),
tym łatwiej rozpoznać nam manipulacje i radzić sobie z nimi.
Dodamy do silny system wartości, umiejętność dokonywania refleksji nad własnym i
działaniem i powszechnie znane techniki asertywne.
Wtedy mamy szanse zachować autonomię działania i myślenia.
Poznaj manipulacje a ta wiedza uczyni cię znacznie bardziej odpornym i wolnym na
wpływy niekorzystne dla ciebie.

91
Typy manipulacji – Atlas diabła

Podziały mogą być różne i wyróżnionych manipulacji mniej czy więcej. Przyjrzyjmy się teraz
najczęściej spotykanym w praktyce medialnej.

1. Argumenty personalne
To najczęściej statystycznie stosowana manipulacja, kiedy nie staje argumentów
merytorycznych, trzeba błotem obrzucić osobę adwersarza. Na polskim gruncie celują w niej
tacy na przykład osobnicy ja pp. Niesiołowski czy Palikot. Szczytem jest insektyzacja
przeciwnika, czyli przyrównanie go do owadów, odczłowieczenie. Celowali w tym niemieccy
naziści i komuniści, ale nie tylko. W rozmowie z Cezarym Gmyzem87 (po opublikowaniu
ksiązki SB a Lech Wałęsą ) historyk Piotr Gontarczyk to odpowiada na temat represji i
ataków dotyczących jego osoby:
Jak Pan odbiera ataki na siebie?

Nieustannie jestem zarzucany stekiem wyzwisk, pomówień i gróźb karalnych, nawoływań do


wyrzucenia mnie z pracy. Padają one nawet z ust wysokich urzędników państwowych. To
państwo werbalnego terroru i publicznego zamordyzmu. Państwo na wpół policyjne. To o
taką Polskę walczyli obecni politycy – dawni opozycjoniści? Tego nie było nawet w PRL.
Marszałek Stefan Niesiołowski nazwał pracowników IPN „moralnymi i intelektualnymi
pierwotniakami”. Ostatni raz „insektyzacja przeciwnika” w tym obszarze geograficznym
miała miejsce ponad 60 lat temu. Dotyczyła sposobu, w jaki propaganda III Rzeszy zohydzała
Polakom Żydów przetrzymywanych w getcie. Mam żal, że takiego języka używa wobec mnie
człowiek, który dzięki moim badaniom został ostatecznie oczyszczony z pojawiających się
pomówień i podejrzeń, że mógł kiedyś być tajnym współpracownikiem SB.

2. Relatywizm, który zabija:


Nie ma jednej prawdy, tylko jest ich wiele a zwłaszcza te, które służą naszym interesom.
Sztandarowym produktem relatywizmu krajowych mediów polskojęzycznych jest sposób, w
jaki usilnie od 20 lat relatywizują prawdę o tajnych współpracownikach (TW) Służby
Bezpieczeństwa. Starają się za wszelka cenę namówić nas do swojej wersji prawdy – jeśli
można tak powiedzieć – która głosi, że tajnych współpracowników nie było tak wielu

87
(rp.pl, 22-04-2009)

92
(prawda jest taka, że ich liczba wynosiła co najmniej 100 tysięcy przy końcu lat 80-tych) i ich
znaczenie jest niewielkie. W rzeczywistości okazuje się, że całkiem sporo bardzo
prominentnych ludzi PRL (i potem IIIRP) swoją karierę harmonijnie łączyli z byciem TW.
Od światowej sławy astronomów (Wolszczan), wysokich hierarchów kościelnych (biskup
Życiński), polityków rzecz jasna (Wałęsa, Palikot), aktorów, dziennikarzy, biznesmenów.
A pro po Lecha Wałęsy, jak o nim pisze Bronisław Łagowski (Przegląd): I oto co się dzieje:
drobny epizod z lat 70., gdy nie mając wyjścia, został „Bolkiem”, co w kategoriach realnych
czynów było niczym, tak zrelatywizował wszystkie fakty z jego życia, że stały się one czymś
mało znaczącym. Jego obrońcy muszą je specjalnie i bezskutecznie przypominać. W
„nadrzeczywistości”, jaka w Polsce panuje, nie równoważą one epizodu policyjnego sprzed
lat ponad trzydziestu. Jednym słowem wrogowie Wałęsy chcą zmienić sens jego życia w taki
sposób, aby uważał się i był uważany przede wszystkim za tajnego współpracownika „Bolka”,
a dopiero na drugim miejscu stawiał swoje późniejsze życie z jego historycznym znaczeniem.
„Solidarność” związkowa i partyjna lustruje się na potęgę, jak Polska długa i szeroka.
Ulubiony rytuał to zmusić byłego „zdrajcę” do publicznego pokajania się i obowiązkowego
płaczu. No i tak.
Nie da się obronić w żadnym wypadku tezy głoszącej, żeby zabetonować archiwa IPN-u
wedle której to, co było kiedyś, nie ma wpływu na naszą teraźniejszość i trzeba o tym
zapomnieć. Przeciwnie! Informacje, jakie posiadają rozmaite tajne służby, pozwalają im
bardzo skutecznie kreować bieżące wydarzenia, poprzez realny wpływ na posterowanie
prominentnych postaci naszego życia politycznego. Relatywizowanie prawdy polega też na
tym, że eksponuje się ciężkie losy TW (omalże hamletowskie dylematy moralne, co jak się
okazuje w większości wypadków nie było prawdą, ponieważ TW robili to, co robili, bo tak
chcieli) a bardzo mało wspomina się o ich ofiarach.
Tak we wstępie do swojej książki pisze Sławomir Centkiewicz o relatywizacji oceny
komunizmu w Polsce: Ów „obiektywizm” w ocenie PRL miałby również polegać na
poszukiwaniu przysłowiowego „złotego środka”, w którym miniony reżim nie będzie obłożony
całkowitą anatemą, ani nazwany komunistycznym (nie mówiąc już o porównywaniu z
nazizmem), ani totalitarnym, ani niesuwerennym, ani nawet narzuconym z zewnątrz. W takim
„złotym środku” współistnieją na równych prawach dwie pamięci. Znajdzie się tam miejsce
zarówno dla żołnierza Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, jak i bojowca Gwardii
Ludowej i aktywisty Polskiej Partii Robotniczej, dla „inżyniera dusz” i Zbigniewa Herberta,
dla internowanego 13 grudnia 1981 r. działacza „Solidarności” i członka WRON, dla

93
górnika z kopalni „Wujek” i funkcjonariusza plutonu specjalnego ZOMO. Ta polityczno-
historyczna schizofrenia stała się zresztą udziałem władz Rzeczypospolitej88.
Podobnie Niemcy starają się relatywizować prawdę, przyrównując losy przesiedlanych
swoich rodaków do polskich ofiar II wojny światowej. Putin podobny zabieg stosuje,
zrównując ofiary Katynia do rzekomych wymordowanych żołnierzy sowieckich, jeńców, po
wojnie 20 roku. W rzeczywistości poumierali oni na skutek epidemii chorób zakaźnych.

3. Wnioskowanie pozbawione sensu


Brak znajomości logiki i luki w wykształceniu ogólnym bardzo ułatwiają zastosowanie tej
manipulacji.
 Pierwszym wymaganiem, stawianym wszelkim wnioskowaniom, jest
żądanie, by użyte w nich przesłanki były zdaniami prawdziwymi.
 Wnioskowania, którego przesłanki są prawdziwe, nie uznamy jednak
jeszcze za poprawne, jeżeli przesłanki te są bezpodstawnie przyjęte.
 Wnioskowanie jest formalnie poprawne, gdy z jego przesłanek można
wyprowadzić wniosek wedle jakiegoś logicznego schematu
wnioskowania89.
W ekonomii widać to szczególnie wyraźnie. Jeśli jest kryzys, to jedynym lekarstwem jest
wpompowanie w sektor finansowy miliardów dolarów. Takie wnioskowanie nie da się
obronić (tak przy okazji: w ogóle interwencjonizm państwowy nie da się doświadczalnie
obronić). Co jeszcze? Najlepszym lekarstwem broniącym interesy rodziny jest tworzenie
ustawy o przemocy w rodzinie. Im więcej pieniędzy w budżecie, tym państwo je
sprawiedliwiej podzieli wśród ubogich. Opodatkowanie bogatych jest najlepszym lekarstwem
na całe zło. Jeśli dochodzimy do wniosku, że podatek liniowy mógłby spowodować w Polsce
trwały wzrost gospodarczy i to przez wiele lat, na poziomie 5–7 % PKB rocznie, to dlaczego
mamy go nie wprowadzić? Przecież jeżeli go wprowadzimy, to więcej pieniędzy, które
uzyskamy w budżecie, będziemy mogli sprawiedliwie podzielić, również dając tym, którzy tych
pieniędzy potrzebują.90 Demokratyczna metoda wybierania władz jest najlepsza z możliwych.
I tak dalej. Żadna z tych tez nie da się ani logicznie, ani empirycznie udowodnić.
Rozumowania te są fałszywe, mimo to cieszą się w powszechną prawie akceptacją.

88
Sławomir Cenckiewicz, Oczami Bezpieki
89
(K. Ajdukiewicz, Zarys Logiki, Warszawa 1959, s.150-157)
90
Opis: o postulatach Platformy Obywatelskiej dotyczących wprowadzenia 15.-procentowego podatku
liniowego (31 maja 2007 r.) Źródło: Money.pl

94
4. Przeinaczanie i przeinterpretowanie cudzych wypowiedzi czyli radio Erewań
ma głos
Każda wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest poddawana dogłębnej egzegezie przez liczne
grono specjalistów, zastanawiających się głęboko jak ją przeinterpretować i wydobyć z niej
sensy i bezsensy, o jakich się autorowi nawet nie śniło.
Patrząc na Kaczyńskiego coraz częściej myślę o przydomku „Jarosław I Obrażony” albo
„Obrażający”, bo co chwilę się na coś albo kogoś obraża - powiedział w Radiu Zet Paweł
Graś- Obraża się na rzeczywistość, teraz obraził się na prezydenta, na Radę Bezpieczeństwa
Narodowego. (...) Mam coraz częściej wrażenie, że prezes PiS żyje w jakiejś innej
rzeczywistości - przyznał rzecznik rządu.
- Jarosław Kaczyński pokazuje bardzo wyraźnie, że nie pogodził się z demokratycznymi
wyborami w Polsce, że to nie on, a Bronisław Komorowski jest prezydentem - dodał91

5. Emocje
Jerzy Urban miał powiedzieć o ks. Jerzym Popiełuszce „Zrób coś z nim, niech przestanie
szczekać” a potem znalazło się jego wielu następców. Najbardziej znanym w Polsce
resentymentem jest niechęć czy nienawiści do Pis-u i braci Kaczyńskich. Nie wchodząc w to,
jakich zabiegów jak zbudowano ten mur uprzedzeń, wielu ludziom kompletnie uniemożliwia
on trzeźwą, rzeczowa ocenę poczynań tego środowiska, które oczywiście nie jest wolne od
wad i błędów, niemniej presja negatywnych emocji bardzo utrudnia artykułowanie
rzeczowych sądów. Każdy zna takie cytaty: „Wyginiecie jak dinozaury”, „“Jeszcze jedna
bitwa, dorżniemy watahy. Donku, panie marszałku, liczymy na pana w poniedziałek”, „Jaki
prezydent taki zamach”, „odstrzelić kaczki!”, że tylko przypomnimy niektóre.
Z drugiej strony bombardowanie miłością, ponawiane dziesiątki razy apele o zaufanie
uprawiane przez Tuska i jego pijarowców stworzyło sentymentalny i mdły grajdoł dla debaty
społecznej, jak z mydlanej opery i bajek z 1000 i jednej nocy, wedle zasady: nikt wam tyle nie
da, ile ja wam mogę obiecać: Jan Filip Staniłko zauważa, że: W swoim expose, wygłoszonym
23. listopada 2007 r., premier Donald Tusk złożył 194 obietnice92.Między innymi: Obniżenie
tempa przyrostu długu publicznego i oprowadzenie budżetu w ciągu kilku lat do stanu
bliskiego równowagi.

91
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8426387,Gras__Kaczynski_co_chwile_sie_na_kogos_obraz
a__Jaroslaw.html
92
http://www.blogpress.pl/node/2820

95
6. Fabryka konsekwencji
Lista Wildsteina miała spowodować masowe mordy i kataklizmy wszelakiego rodzaju,
mające spaść na poczciwe głowy tajnych współpracowników i innych Bogu ducha winnych
ludzi, których nazwiska znalazły się na niej jakimś przedziwnym sposobem. Jak wiemy, nic
takiego się nie stało a agenci nadal mają się świetnie. Powrót do rządów PiS-u będzie
połączeniem inwazji Marsjan z 13-tym Grudnia do kwadratu. Technologia manipulacji
sprowadza się do tego, że dorabiamy całkowicie wyssane z palca kataklizmy i niczym
nieuzasadnione straszliwe konsekwencje, jakie na nas spadną w efekcie postępowania takich
czy innych osób. Często jest to wyrażane w formie ogólnikowej krytyki: Cokolwiek, do czego
przyłoży rękę Kaczyński, kończy się źle.93

7. Świat nieprawdziwych przesłanek


Przyjmij przesłanki mojego przekazu a staniesz się posłuszny jak więzień, który nie widzi
krat klatki, w jakiej go umieszczono. Manipulator kreuje nieprawdziwą wizję świata i na jej
podstawie wyciąga równie nieprawdziwe wnioski za ciebie lub daje ci szanse abyś to zrobił
sam. Majcherek o Janie Pospieszalskim: Ale przychodziłem tam, bo miałem poczucie, że
powinien być ktoś, kto da odpór tezom stawianym przez Pospieszalskiego – opowiada prof.
Janusz Majcherek, filozof, socjolog i publicysta. Jego zdaniem „Warto rozmawiać” to
przykład tendencyjnej publicystyki. – Nie chodzi nawet o to, że ona jest niezgodna z głównym
nurtem dyskursu publicznego, bo to w jakiś sposób jest potrzebne94
I jeszcze jeden równie wesoły przykład dotyczący tego tematu: Podżegacze chorej wyobraźni.
To jak przestępcze podpalanie lasów w wielu miejscach. Jaś Pospieszalski wydawał mi się
zawsze nawiedzony religijnie i narodowo, ale poczciwy. Niedawno spotkałem go przypadkiem
na mieście i przywitałem się serdecznie... Już teraz bym nie... Poczciwość podszyta
nawiedzeniem czeka tylko na odpowiednią chwilę, by się zbiesić i spodlić. Polska – wielki
naród, pisze w e-mailu, reklamując swój film, który wspiera myślenie paranoidalne95.
Propaganda Putina kazała nam przyjąć – i to natychmiast po katastrofie – że wypadek
spowodowali polscy piloci poddani naciskowi prominentnych polityków (z prezydentem
Lechem Kaczyński na czele) będących w samolocie. Rząd Rosji ani nikt inny nie popełnił
żadnych błędów a już na pewno nie planował żadnego zamachu. To bardzo charakterystyczny
cytat:

93
Niesiołowski Radio Zet 3 październik 2005, publikowane też w Cytaty na Wprost.pl
94
Majcherek o Pospieszalskim (http://www.newsweek.pl) |
95
Refleksje Tomasz Jastrun (http://www.newsweek.pl) |

96
Gdy do kabiny prezydenckiego Tu-154 wszedł szef sił powietrznych gen. Andrzej Błasik,
pierwszy pilot powiedział mu: „Nie damy rady”. Generał nie naciskał na lądowanie w
fatalnych warunkach, ale też lądowania nie zakazał
Napisał o tym wczoraj rosyjski dziennik „Kommiersant”, który rozmawiał z tamtejszymi
ekspertami pracującymi przy wyjaśnianiu katastrofy tupolewa w Smoleńsku. 10 kwietnia
maszyna rozbiła się przed pasem lotniska z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi
osobami lecącymi na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Rozmówcy „Kommiersanta”, którzy są znani z dobrych źródeł w rosyjskich władzach, opisali
ostatnią fazę lotu Tu-154, podając nowe szczegóły. Gazeta przypomniała, że załoga była
wielokrotnie ostrzegana o mgle na lotnisku w Smoleńsku oraz widoczności poziomej 200-400
m i pionowej 50 m (minimalne warunki do lądowania to 1000 m widoczności poziomej i 100
m pionowej). Po angielsku informowali o tym kontrolerzy lotów z białoruskiego Mińska i
ośrodka kierowania lotami Terkas w Moskwie. Po rosyjsku - dwukrotnie kontrolerzy ze
Smoleńska, podkreślając, że nie ma „warunków do przyjęcia samolotów”. W końcu tupolewa
trzykrotnie ostrzegała załoga polskiego Jaka-40, który ponad godzinę wcześniej wylądował w
Smoleńsku z dziennikarzami96
.
8. Manipulacja znaczeniem słów
Odkąd wolność stała się uświadamianą koniecznością, możliwe jest wszystko. Normalizacja
oznacza zamordyzm i pacyfikację. Nie ma wojen, są tylko misje pokojowe. Równość zakłada
specjalny status dla równiejszych autorytetów moralnych pokroju Michnika czy Buzka a
rządy prawa oznaczają samowolę prawników i sądokrację. Wtrącanie się w sprawy drugiego
państwa, nazywane jest stosunkami i dobrosąsiedzkimi. Przykładów jest bez liku. „Ubecka
lista krąży po Polsce” (29.01 2005) filuterny tytuł znanego artykułu z GazWyb pióra
Wojciecha Czuchnowskiego.

9. Społeczny dowód słuszności – Jedzmy gówno! Bo czy wszystkie muchy mogą


się mylić?
W dobie kultury masowej i telewizji, jeśli ktoś ci powie, że szpinak zawiera mnóstwo żelaza,
DDT jest szkodliwe, szczepienia przeciwko grypie konieczna a kryzysy finansowe najlepiej
się leczy dając góry kasy bankom na przetracenie, to musisz w to uwierzyć natychmiast.
Opinia społeczna jest nieomylna, może zmienna, infantylna, łatwa do zmanipulowania, ale

96
http://wyborcza.pl/1,76842,7945212,Pilot_Tu_154_mowil__Nie_damy_rady.html#ixzz10iNHFyaV

97
nieomylna. To nie ważne, że wszystkie te prawdy są wyssane z palca i okazuje, że albo nie
ma żadnych dowodów na ich prawdziwości, albo przeciwnie – są całkowicie fałszywe. Oto
jeszcze jeden przykład presji:
W piśmie skierowanym do dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu IPN Dariusza Gabrela członkowie zarządu stowarzyszenia napisali, iż w związku z
przyjazdem do Polski Irvinga - „brytyjskiego pisarza i publicysty, autora szeregu książek o
tematyce historycznej, jednego z czołowych negacjonistów” - wnoszą o wszczęcie śledztwa na
podstawie ustawy o IPN.
Zdaniem stowarzyszenia „istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo, iż Irving popełnił
przestępstwo tzw. kłamstwa oświęcimskiego na terytorium RP”. Według zapisu Ustawy o
Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu kto
publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom m.in. nazistowskim „podlega grzywnie lub
karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok podawany jest do publicznej wiadomości
Nie czekajmy na chwilę, w której Irving popełni ponowne przestępstwo na terytorium RP.
Materiały dowodowe jednoznacznie wskazują, że już je popełnił” - napisało stowarzyszenie w
piśmie do prok. Gabrela, zamieszczonym także na swych stronach internetowych. Zarząd
stowarzyszenia dodał, że „Polska jako kraj, na terenie którego hitlerowcy popełniali swoje
straszne zbrodnie przeciwko ludzkości, powinna być uczulona na tego rodzaju
przestępstwa”97.

10. Twoja ignorancja i niewiedza jest nasza siłą – starsi i mądrzejsi powiedzą, co
masz myśleć na każdy ważny temat
Nie sposób znać się na wszystkim. Media oraz ci, co nimi rządzą, wykorzystują to na każdym
kroku. Niezrozumiale i skomplikowane analizy ekonomiczne zaciemniające obraz sytuacji,
operują faktami i liczbami trudnymi do sprawdzenia. Medycyna, ekonomia, polityka to
dziedziny w których widać to szczególnie wyraźnie, kiedy medialni czarodzieje opowiadają
nam bajki a my albo nie mamy możliwości sprawdzenia faktów i samego wnioskowania, albo
nam się zwyczajnie nie chce. W Polsce bardzo chętnie z naszej ignorancji korzysta minister
finansów:

Po niedawnym komunikacie Ministerstwa Finansów, w którym podano, że dług publiczny w I


półroczu tego roku wzrósł o 51,3 mld zł i powiększył się do kwoty 721 mld zł, sam szef resortu

97
„Otwarta Rzeczpospolita” chce śledztwa ws. D. Irvinga
PAP2010-09-20

98
nagle zdobył się na odwagę i jednej z rozgłośni radiowych poinformował, że deficyt finansów
publicznych przekroczy w tym roku 100 mld zł. Dodał przy tym z rozbrajającą szczerością, że
było to wiadome od początku roku.

Jeżeli główny księgowy w firmie kłamie to dla tej firmy idą złe czasy z możliwą upadłością
włącznie, tak było ze słynnym amerykańskim Enronem, a później bankiem Lehman Brothers.
Minister Finansów to główny księgowy w państwie i niestety coraz częściej jest przyłapywany
na mijaniu się z prawdą.98

11. Stereotypy
Wsteczny, kłótliwy. Konfliktowy. Łatwo negatywne stereotypy przypisać komukolwiek, jeśli
ma się do dyspozycji medialną artylerię, że przytoczymy tylko jeden przykład:
To, co widoczne, u Macierewicza jest zawsze jedynie fałszywką. Prawdziwe mechanizmy
dziejów ulokowane są w głębokim cieniu - w świecie tajnych służb i polityków o wielu
twarzach99

Można też być dobrotliwym wujaszkiem jak Stalin, pić jak Polak czy Rosjanin. Nawet
szablami walić w czołgi, jak to opowiedział hegemon masowej wyobraźni reżyser Andrzej
Wajda w Lotnej. W dzisiejszych czasach stereotypy zapełniają naszą społeczną przestrzeń
komunikacji i jedne nam pomagają we wzajemny porozumieniu i inne dezinformują.
Stereotypy są ważnym pojęciem socjocybernetyki, nauki badającej zjawiska związane ze
sterowaniem społeczny i manipulacjami, dotyczącymi procesów poznawczych i
decyzyjnych100.
Na te pierwsze przede wszystkim działa dezinformacja. Różnica pomiędzy pojęciami i
stereotypami polega na tym, że te ostatnie mają przede wszystkim charakter wartościujący
(negatywny lub pozytywny), emocjonalny i małe albo żadne znaczenie poznawcze. Istota
manipulacyjnego oddziaływani mediów jest programowanie ludzi za pomocą tychże
stereotypów a oduczanie myślenia pojęciowego.
Przykładowo: rząd Tuska jest: postępowy, liberalny (w sensie; wolnorynkowy), sprawny,
nowoczesny – wszystkie te przymiotniki nie opisują rzeczywistości tylko stereotyp medialny.
98
Zbigniew Kuzmiak Rozbrajająca szczerość Rostowskiego Onet.pl
99
The best of Macierewicz Rafał Kalukin2010-07-21, ostatnia aktualizacja 2010-07-21 gazeta.pl
100
Józef Kossecki, O pewnych stereotypach wykorzystywanych do działań dezinformacyjnych i
dezintegracyjnych, Teks został opublikowany w: Socjotechnika w polityce – wczoraj i dziś, Tom 2, A. Kasińska
– Metryka,

99
Autor przytacza takie stereotypy służące manipulacji społecznej:

Główne stereotypy negatywne i pozytywne, używane współcześnie do dezinformacji i


dezintegracji politycznej w Polsce
Obecnie nasz naród, a zwłaszcza jego elity, są zaprogramowane określonym system
stereotypów negatywnych i pozytywnych.
1) Stereotypy negatywne
a) służące do manipulowania lewicą i centrum:
antysemita, rasista, nacjonalista, fundamentalista, klerykał, człowiek zacofany,
nietolerancyjny, obskurant, oszołom…
b) służące do manipulowania prawicą:
agent, komuch, komunista, postkomunista, ubek, esbek; w szczególności prawicą katolicko-
narodową: mason, Żyd, liberał, bezbożnik, sekciarz, pedał itp.;
2) stereotypy pozytywne
a) służące do manipulowania lewicą i centrum:
człowiek tolerancyjny, światły, postępowy, o postawie otwartej, autorytet moralny
itp.
b) służące do manipulowania prawicą:
antykomunista, patriota, etosowiec „Solidarności”, w szczególności prawicą katolicko-
narodową: narodowiec, antymason, dobry katolik, człowiek pobożny itp.
Warto zwrócić uwagę, że stereotypy lustracji i dekomunizacji są stereotypami negatywnymi
dla lewicy, zaś pozytywnymi dla prawicy. Analogicznie wśród ludzi o poglądach lewicowych
określenie prawicowiec funkcjonuje jako stereotyp negatywny, a lewicowiec jako stereotyp
pozytywny; natomiast wśród ludzi o poglądach prawicowych jest dokładnie odwrotnie101.
Manipulatorzy nie definiując pojęć, chcą za wszelka cenę wywoływać emocje przy pomocy
wspomnianych wyżej czy podobnych stereotypów.

Mimo, że te sposoby są stare jak świat (no, może prawie tak stare), stosowane wytrwale
mogą ujść uwadze całkiem sporej gromadki odbiorców, którzy często nawet nie zdają
sobie sprawę ich istnienia i dlatego myślą potem to, co im do myślenia zalecono i takież
wyciągają wnioski.

101
Tamże

100
Szatańskie wersety - Ćwiczenia nr 1 z erystyki politycznej

Abstrakcyjnej prawdy nie ma. Prawda jest zawsze konkretna.


Włodzimierz Iljicz Lenin

Spójrzmy jak funkcjonuje erystyka w warunkach wojennych. Putin i Miedwiediew najpierw


wygrali informacyjna wojnę domową i zdławili w swoim kraju wolne media i rządzą zgodnie
z tradycją samodzierżawia. Starają się za wszelką cenę wskrzesić dość ponurego i
niesympatycznego ducha w koszulce z napisem CCCP, z sierpem i młotem w dłoniach, który
biega po ościennych krajach nucąc hymn radziecki grożąc, że wszystkim co nie będą
posłuszni pozakręca gaz i ropę.
Stosują i kiepską retorykę i niezbyt subtelne manipulacje. Gdzie im do Stalina…Niemniej
chyba osiągają swoje cele. Dobrym przykładem jest propaganda putinowska po inwazji na
Gruzję w sierpniu 2008 w czasie pekińskiej olimpiady.
Oto kilka przykładów wojny informacyjnej: manipulacji i dezinformacji w oficjalnych
wypowiedziach przywódców Rosji.
Najczęściej władcy Rosji przymuszają odbiorcę do przyjęcia fałszywych przesłanek
wnioskowania, aby poruszał się w rzeczywistości przez nich kreowanej i opisywanej, w której
nie są agresorem a ofiarą a nawet przymusowym obrońcą innych domniemanych ofiar.
Oczywiście padają groźby często niewybredne o podtekście militarnym oraz supozycje czyli
informacje ukryte w informacji najczęściej o zakręcaniu gazu. Oczywiście też niewybredne
argumenty personalne.
Oto kilka przykładów.
Miedwiediew: Przywódca Gruzji Micheil Saakaszwili jest „politycznym trupem”.
To epitet, argument personalny niczym obuchem po łbie. Może trochę prośba i życzenie.
Miedwiediew: - Niestety, w pewnym(amerykanie) momencie dali panu Saakaszwilemu carte
blanche na wszelkie działania, łącznie z akcjami militarnym. Jasna insynuacja, że to
właściwie amerykanie dali Saakaszwilemu możliwość napadu na spokojnie śpiąca Rosję.
Miedwiediew stwierdził, że rosyjska odpowiedź na rozmieszczenie elementów tarczy
antyrakietowej w Europie będzie mieć charakter militarny. Groźba jak za dobrych starych
czasów, choć być może błąd w sztuce, jak pisze Wiktor Suworow Stalin nikogo nie straszył:
wybaczał albo likwidował, ale raczej z tarcza przyszło nam się pożegnać na zawsze.

101
Miedwiediew: decyzja o uznaniu niepodległości Osetii Południowej i Abchazji jest
nieodwracalna(…)Moskwa nie chce konfrontacji i nie zamierza się izolować. Metoda faktów
dokonanych.
Putin dodał, że jego kraj nie zamierza ograniczać dostaw ropy i gazu do Europy.
Supozycja, czyli informacja w informacji. Przecież gdyby chciał to mógłby. Lepiej go nie
denerwować. Jest to zresztą praktycznie corocznie ćwiczenie propagandowe dla najbliższych
sąsiadów Rosji a czasem reszty Europy.
Miedwiediew: Decyzje Rosji w sprawie Osetii Płd. i Abchazji miały zapobiec ludobójstwu.
Koniecznie musimy przyjąć przesłanki rozumowania a jak je przyjmiemy to już obraz sprawy
sam nam się łatwo ułoży w głowie.
Miedwiediew: w razie potrzeby Rosja uchwali „specjalne ustawy o sankcjach
dyplomatycznych i ekonomicznych przeciwko innym krajom”. Groźba, zwyczajna propozycja
użycia kija. Nawet bez marchewki.
Miedwiediew: Polityka zagraniczna Rosji pod jego rządami będzie się opierała na pięciu
fundamentalnych zasadach: obronie życia rosyjskich obywateli, priorytecie prawa
międzynarodowego, wielobiegunowości świata, rozwoju przyjaznych relacji z innymi
państwami i współpracy z zaprzyjaźnionymi regionami
Prezydent Rosji proponuje przyjęcie rozsianych przesłanek rozumowania, które nam wyjaśnią
naturę świata i dziania rosyjskiego Specnazu w Gruzji. Przecież życie obywateli rosyjskich
było zagrożone (podobnie jak swego czasu w Finlandii, Polsce i kilku innych krajach) a już
prawo międzynarodowe to najwyższa świętość dla Miedwiediewa. Zwłaszcza fragmenty o
poszanowaniu integralności terytoriów innych państw.
Putin- Emocji jest dużo, jednak jak dotąd nie widzimy jakichkolwiek kroków, które
świadczyłyby o ochłodzeniu. Mam nadzieję, że kroków takich nie będzie. Wszak bez względu
na to, co kto mówi, prawda jest po naszej stronie Cóż to jest prawda? Pogratulować empatii.
Putin postępowanie Rosji „jest absolutnie moralne” i „zgodne z prawem międzynarodowym
Wnioskowanie absolutnie fałszywe i mimo, że premier Putin podobnie jak Protagoras stara
się być miarą wszystkich rzeczy i za wszelka cenę stara się nas przekonać, że każda sprawa
ma dwie strony medalu nie dajcie temu wiary.
Putin- Jeśli któryś z europejskich krajów chce wysługiwać się obcym interesom, to proszę
bardzo - nie będziemy nalegali. Myślę jednak, że wielu naszych partnerów, przede wszystkim
europejskich, będzie się kierowało zasadą, że własna koszula bliższa ciału.
Jest to jasna groźba niemniej wszystkich chętnych ostrzegamy, że z koszulami zwłaszcza od
takich szemranych postaci może być różnie. Czy pamiętacie, co zrobiła zazdrosna żona

102
Heraklesa Dejanira? Za radą centaura Nessosa (nie jest to aluzja do prezydenta
Miedwiediewa, mimo pewnych zewnętrznych podobieństw) uprała koszulę we krwi tegoż
centaura a kiedy heros ją założył przylgnęła do jego ciała i zaczęła go strasznie parzyć tak że
w efekcie popełnił samobójstwo. Ostrożnie. Zważcie, od kogo przyjmujecie koszule.
Putin- Nie zamierzamy niczego nikomu ograniczać. Będziemy ściśle wykonywać nasze
zobowiązania kontraktowe. Jednocześnie będziemy rozszerzać i dywersyfikować nasze
możliwości eksportowe. Ogłosiliśmy to już dawno. Program ten w żaden sposób nie jest
związany z jakimikolwiek bieżącymi wydarzeniami politycznymi Znów dostaliśmy informacje,
co może się stać, kiedy nie dość energicznie potępimy agresorów gruzińskich.
Putin.-Będziemy uważnie przyglądać się temu, co tam się będzie działo. Mamy nadzieję, że
zwycięży zdrowy rozsądek, że dokonana zostanie obiektywna, a nie polityczna ocena tego, co
stało się w Abchazji i Osetii Południowej. Mamy nadzieję, że poczynania rosyjskich sił
pokojowych zostaną zaakceptowane, a działania strony gruziońskiej, która rozpoczęła tę
przestępczą akcję, zostaną osądzone” - stwierdził Putin. „Mam nadzieję, że Europa osądzi
Saakaszwilego” Tu następuje ciekawe zestawienie zdrowego rozsądku i politycznej oceny
jakby jedno wykluczało drugie. Polityczna ocena jak się zdaje byłaby niekorzystna dla Putina
więc lepiej zgodnie ze zdrowym rozsądkiem udawać, że nic się nie stało.
Miedwiediew w rozmowie z Brownem:”Wyraźne i jasne określenie woli przez narody Osetii
Południowej i Abchazji, zwłaszcza na tle prób remilitaryzacji podjętych przez reżim
Saakaszwilego i jego odwetowych deklaracji, wymagało niezwłocznych reakcji w celu
zapewnienia im bezpieczeństwa i przetrwania” Przesłanką (fałszywa rzecz jasna ale może
znajdą się chętni aby ja przyjąć) działania Rosji było zagrożenie jakie niesie Gruzja. Rosja ma
prawo do reakcji. Przecież Gruzja jest dużo większa od Rosji i kto wie, co by się stało.

Można by tak ciągnąć dłużej. Powstaje pytanie, co jest przyczyną używania tak nie
wyrafinowanych i raczej tandetnych manipulacji oraz sofizmatów tak łatwych do wykrycia?
Czy jest to zamierzone czy może utrata samokontroli i nadmierna pewność siebie? Dlaczego
w tym tyle ostentacji i agresji oraz strojenia strasznych min przez prezydenta i premiera
Rosji?
Putin i Miedwiediew kreują taką propagandę po to aby:
1. Przypomnieć tym, którzy zapomnieli, co może Rosja kiedy wróci imperialny i
internacjonalistyczny wdzięk ZSRR w XXI wieku
2. Najważniejszy powód to …dysonans poznawczy. Zapewne przyjdzie taki
nieoczekiwany moment, kiedy Putin zacznie znów żartować a Miedwiediew

103
uśmiechnie się i wspomni ciepło o liberalizmie. Kiedy nieoczekiwanie zamiast zimnej
maski satrapy ujrzymy znów reformatorów i sojuszników. Wtedy natychmiast tysiące
pożytecznych idiotów i opłacanych agentów wpływu ogłoszą wszem i wobec
odprężenie i zaproponują puszczenie w niepamięć chwilowych nieporozumień i
zadrażnień a ten, kto będzie się upominał o swoje prawa zostanie okrzyknięty
wrogiem pokoju ładu.

Najlepiej poczytać Józefa Mackiewicza, Suworowa, Bukowskiego i chwilę się


zastanowić.

Ćwiczenia nr 2 z semiotyki politycznej, czyli kody wojny jako


chroniczne umiłowanie pokoju

Z reguły tak jakoś dziwnie wychodziło, że wróg atakował w tym właśnie momencie, gdy Armia
Czerwona gotowa było do podbicia tego kraju. W listopadzie 1939 roku pięć radzieckich
armii stanęło na granicy z Finlandią, i nagle, jak na zawołanie padły pierwsze strzały z
fińskich dział. Gazety natychmiast wybuchły świętym gniewem: „Odeprzemy atak Finlandii!”,
„Damy odpór rozzuchwalonym bandytom!”, „Odpowiemy po trzykroć na uderzenie
agresorów!”, „Zniszczymy zgnuśniała bandę!”. W 1940 roku, na grudniowej naradzie
naczelnego dowództwa przez cały czas przewijała się ta sama myśl: Finlandia nas
zaatakowała a my biedaczki-nieboraczki tylko się broniliśmy.(…) Atak na Niemcy planowano
w zgodzie z tymi samymi regułami. Radzieccy stratedzy uśmiechali się zagadkowo,
powtarzając do znudzenia: jeśli wróg nas zmusi do wojny, podejmiemy walkę obronną na
jego terytorium.102

Putinowska Rosja, wierny kontynuator komunistycznych tradycji samowładztwa i


dezinformacji uprawianego na skalę światowa – jak niektórzy mówią – polityczny dodatek do
Gaspromu, stanowi niewyczerpane źródło przykładów kampanii manipulacji medialnych,
szczególnie widocznych w momentach kryzysów takich, jak: katastrofa Kurska, wojną z
Gruzją czy tragedia smoleńska. Miedwiediew po agresji na Gruzję powiedział: W ostatnim

102
Wiktor Suworow, Żukow, cień zwycięstwa, AiB, 2002, str.104

104
czasie, po zbrojnym konflikcie w Osetii Południowej, po wszczętej przez Gruzję agresji, nasze
stosunki z Sojuszem Północnoatlantyckim układają się niełatwo - powiedział, podkreślając:
„Nie my jesteśmy temu winni” (PAP)
W sierpniu 2008 roku zastygliśmy przed telewizorem pomiędzy sapaniem, zgrzytaniem i
wystrzałami czołgów i obrazkami z chińskiej olimpiady, która akurat podówczas królowała w
mediach. Obrazy wojny, lipnego olimpijskiego pacyfizmu i zmagania na sportowych arenach
mieszały się ze sobą w jedną całość.
Gest Kozakiewicza, podniesiona ręka z rozłożonymi palcami w kształcie litery „V”, Putin na
plakacie w czapce czekisty lub upozowany na Hitlera, to znaki mające wieka siłę
oddziaływania. Jak to jest możliwe? Ponieważ odbiorca umie je odczytać, dzięki znajomości
kodu kulturowego (semiotycznego), poprzez który dziesiątki milionów ludzi zrozumiało, co
chciał powiedzieć Kozakiewicz gospodarzom igrzysk w Moskwie i co Gruzini myślą o
premierze Rosji. Manipulowanie kodami może służyć celom perswazji i zmianie postaw. …
Określenie kodów i ich „tracking” (czyli znalezienie tendencji zmian jakim podlegają) jest
kluczem do sukcesu tak analizy naukowej, jak i marketingowej – także w polityce.
Co widzieliśmy w mediach?
 Flaga narodowa (rosyjska) powiewa na jadącym czołgu. To symbol zdobywców.
Kiedy trzymają ją cywile (gruzińska) oznacza zazwyczaj to, że napadnięci
manifestują wolę walki.
 Wręcz zrelaksowani czołgiści na wspaniałych ryczących czołgach, patrzący z góry
z politowaniem na innych.
 Zburzone place się domy i rozpaczający ludzie.
 Zabici, ofiary wojny, zakrwawieni, rozpaczający bliscy.
 Ludzie uciekający z dobytkiem na wózkach.
 Żołnierz rosyjski z karabinem, raczej zadowolony, siedzi lub stoi ewentualnie
kogoś przegania.
 Pogrzeby i plączące kobiety ubrane na czarno.
 Politycy wygłaszający komunikaty w stanowczym tonie.
 Putin na plakatach ucharakteryzowany na Hitlera lub czelistę.
 Nagłówki w gazetach: „Powrót do imperium zła”.
 Kobieta, Gruzinka pokazująca, co jej zostało z całego dobytku: tylko: lekarstwa i
okulary.
 Obozy uchodźców.
 Żołnierze rosyjscy strzelają do dziennikarzy tureckich, ranna dziennikarka.

105
 Prezydent Kaczyński z odsieczą. Politycy na wiecu w Tbilisi.
 Komentatorzy w telewizji.

Kody, jak ludzie, rodzą się, dojrzewają i starzeją


 kody emergentne – to te, które dopiero nadchodzą i wyznaczają kierunek przemian –
są najważniejsze. Rosja została postrzegana jako ZSRR: Putin jako czelista, imperium
zła (słowa Reagana) ze wszystkimi konotacjami, jakie z tego płyną;
 dominujące – to obecnie najbardziej rozpowszechnione; pokazywanie wojny w Gruzji
pawie że w konwencji safari (zrelaksowani rosyjscy żołnierze na ich wspaniale
warczących czołgach), strzelający do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka,
łącznie z dziennikarzami;
 rezydualne – to przeszłe już nieaktualne.
Stworzenie mapy kodów rynku (na przykład politycznego – taki fragment wymiany
komunikatów na określony temat, w tym wypadku polityczny), nazywa się dyskursem.
Zdaniem semiotyków, ten, kto zna takie prawidłowości, wie więcej o odbiorcach niż oni sami
o sobie. Ktoś kiedyś powiedział: Powiedzcie mi, jakie macie sny a sprzedam wam nawet
Adolfa Hitlera!. A nam, co się śni? Być może Putin i Miedwiediew – niczym Freddy Krueger
(ten z „Koszmaru z ulicy wiązów”) – chcą stać się autorami naszych lęków.
Kody semiotyczne odbiorcy mogą odczytywać na dwa sposoby: w sposób dominujący, czyli
zgodny z intencją nadawcy lub w sposób negocjacyjny – co jest bardziej charakterystyczne
dla odbiorców „wyćwiczonych semiotyczne” (jeśli można tak to określić), którzy mogą
rozumieć komunikaty tak, jak sami chcą; czytając także między wierszami, żeby wydobywać
własne znaczenia z przekazu – taka semiotyczna wojna partyzancka.
Jaka jest prawdopodobnie intencja Putina i spółki? My was straszymy a wy się nas boicie, bo
wiecie, że możemy zrobić wszystko. Jak nie, to wam przypomnimy niedawna historię.
Przy okazji wato zauważyć, że niezborne i asekuracyjne działania poszczególnych krajów
Europy, np.: Niemiec czy Hiszpanii (w sprawie ewentualnych sankcji) powodują, że
wszystko, co robią, zaczyna być odczytywane mniej czy bardziej wprost w kontekście reakcji
Zachodu przed II wojną Światowa na agresywne poczynania Hitlera, który – jak pamiętamy –
powiedział, że Sudety są jego ostatnim roszczeniem terytorialnym w Europie. Potem było
gorzej i gorzej. Neville Chamberlain po powrocie z konferencji w Monachium 1938 r.,
powiewając na lotnisku Londynie świstkiem papieru z dumą ogłosił: „Przywożę wam pokój”,
a hitlerowcy wkraczali do Czechosłowacji. Co prawda Chamberlainowi odpowiedział inny

106
Anglik W. Churchill: „„Mieli do wyboru: wojnę albo hańbę .Wybrali hańbę. A wojnę będą
mieli i tak.”
Nam pozostała tylko kwestia końcowa, której autorem był Józef Beck, w sejmie 5 maja 1939
r.: „Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Ale my w Polsce znamy pojęcie pokoju za wszelką
cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna i tą rzeczą
jest honor”.
Przypomnijmy raz jeszcze co pisał Jean Baudrillard, francuski socjolog i filozof kultury, który
twierdził, że żyjemy w świecie symulacji i że w ogóle nie było wojny w zatoce Perskiej.
Wszystko jest symulacją – nie istnieje już dla człowieka zwierciadło (lustro), w którym
mógłby się upewnić, co do swojego istnienia. Zmysły są w mediach, następuję postępujący
proces dehumanizacji. Być może jednak jest na odwrót i symulacje służą do osiągania celi w
realnym świecie i to tym skuteczniej, im bardziej perswazyjnie wpływają na otoczenie. Putin,
zgodnie z sowiecką tradycją, najeżdżając swoimi czołgami inne państwo, symuluje misję
pokojową (bo przecież teraz nie ma wojen tylko misje pokojowe) a kraje Europy zachodniej
biorą aktywny udział w tej symulacji, niczym w jakimś stalinowsko-putinowskim
Disneylandzie.
Znalezienie binarnych opozycji, trafnie opisujących rzeczywistość, jest kluczowym
momentem analizy semiotycznej bez względu na to czy mamy do czynienia z wojną, czy
sprzedażą fast foodów. Przy pomocy tychże binarnych opozycji człowiek opisuje i
porządkuje rzeczywistość, nadając jej sens. Uczymy się, czym jest jakaś rzecz poprzez
poznanie jej kontekstu. Na przykład „świętość” jest unikaniem grzechu. Kultura „wytwarza”
owe binarne opozycje, złożone z wykluczających się pojęć (ogień - woda). Te pojęcia zależą
od siebie i tworzą system służący do przedstawienia świata. W jakich kategoriach opisuje
rzeczywistość propaganda Putina i Miedwiediewa?
pokojowa – wojenna (misja)
obronne – atakujące (działania)
spokojne – agresywne (poczynania)
zaatakowani – broniący (własnych obywateli)
odpowiedzialni – ludobójczy (efekt działań)

Zapewne nikomu nie trzeba wskazywać za pomocą, jakich przymiotników opisują swoje
działania reżimowe rosyjskie media. I może nie wszyscy od razu i natychmiast kupią ten
produkt marketingowy (może raczej usługę), jaką jest barbarzyński najazd Specnazu i spółki
na niepodległe państwo, przedstawiany jako misja pokojowa realizowana w obronie ludności

107
cywilnej. Czy jednak ci, co nie uwierzą, szybko o tym nie zapomną w dobrze pojętym
własnym interesie i uwierzą w mity.
Mity to dominujące wyobrażenia o świecie, żyjące w społeczności. Każda kultura tworzy je i
opowiada o nich własnym językiem. W XXI wieku w: komiksach, książkach, filmach,
debatach publicystycznych... Jak zauważył Krzysztof Polak, zdaniem Mircea Eliade każdy
mit rodzi dylemat kulturowy, to znaczy przeciwstawne wyjaśnianie rzeczywistości i
płynącego z niej przesłania.
Mit można opisać przez dwa (lub więcej) wymiary na krańcach każdego znajdują się
przeciwstawne pojęcia. Jakie są mity dotyczące wojny w Gruzji?

Dominujący mit (demokratycznej nowoczesnej Rosji) może być przełamany przez przeciwny
mit (w tym wypadku powracający w nowoczesnej wersji imperium zła, pod honorowym
patronatem Stalina a w reżyserii Putina)w celach marketingowych lub politycznych, albo
niejako samoistnie w toku samodzielnych procesów kulturowych.

108
Wg Leszka Kołakowskiego103, chodzi o to, aby dokonać zabiegu pozwalającego na unikniecie
jednorazowości i przypadkowości świata i na pewno jest taki cel propagandy i polityki
rosyjskiej.
Mity są jednym czynników napędowych cywilizacji, niemniej mogą też być czynnikiem
degradującym ją. Takim mitem był komunizm, który – na drodze do krainy wiecznej
szczęśliwości – złożył głowy dziesiątków milionów ofiar. Jest takie powiedzenie, że: mity są
tym bardziej nieśmiertelne, im mniej sensowne. Być może też i zabójcze.
Putin świadomie wraca do mitu czy mitów związanych ZSRR (choćby przywrócenie hymnu).
Być może nawet już ma swojego Wiaczesława Mołotowa, który podpisze stosowne umowy
międzynarodowe.
Mit wytwarza normy moralne, zakazy i nakazy, tworzy system wartości. Czy była moralność
i etyka Smerszu, NKWD, OGPU, GPU wiemy dziś nadto dobrze. Mit mówi, co dozwolone i
pożądane, co jest złe i jakie jest tabu. Jak wiemy głównym tabu ZSRR była jej wiodąca i
inspirująca rola przy wywołaniu II wojny światowej. Hitler miał być dla Stalina jedynie
narzędziem torującym drogę agresji, swoistym pancernym „lodołamaczem”, wedle określenia
Wiktor Suworowa, który w wielu książkach udowodniał tę tezę.
Główny mitem Armii Czerwonej był jej rewolucyjny mesjanizm. Jej antymitem:
barbarzyńskie hordy, pustoszące kraje i mordujące przypadkowych mieszkańców.
Jest kilka funkcji mitu104:
 Hermeneutyczna– czyli mówi jak się sprawy na wiecie mają
 Terapeutyczna – czyli leczy nasze lęki i niepokoje
 Integrująca – ustala normy i wzorce społecznej egzystencji
Miedwiediewa i Putin swoją rewolucje semiotyczną realizują nawet na przykładzie Katynia.
Gazeta Wyborcza przytacza taką informację: „Katyń sprawiedliwą zemstą” - Według nowych
wytycznych dla rosyjskich nauczycieli, Katyń przedstawiany będzie jako „sprawiedliwa
zemsta” za zagładę czerwonogwardzistów podczas wojny polsko - bolszewickiej w 1920
roku”.
To nie koniec. Dziennik „Wremja Nowostiej” pisze o nowych wytycznych dla nauczycieli,
opracowanych przez Akademię Podwyższania Kwalifikacji i Zawodowego
Przekwalifikowania, w których to: Stalin nie był żadnym masowym mordercą, tylko
„efektywnym przywódcą”, modernizującym kraj i przygotowującym go do zwycięskiej wojny .

103
za: Marcin Purpur, Logika mitu, www.racjonalista.pl, 2005
104
Marcin Purpur, Logika mitu, www.racjonalista.pl, 2005

109
Zapominają tylko dodać, że II Wojna Światowa w zamierzeniach generalissimusa miała mieć
charakter agresywny, a nie obronny.
Wiktor Suworow pisząc, że archiwa niemieckie wpadły w ręce ZSRR twierdzi:
„Pozwoliło to propagandzistom i agitatorom na spopularyzowanie tezy, że generałowie,
admirałowie,, marszałkowie a oraz sam towarzysz Stalin cierpieli na… chroniczne
umiłowanie pokoju. Tą ciężką przypadłość „Wojenno-istoriczeskij żurnal” opisała w sposób
następujący: „Związek radziecki miał skrajnie pokojowe nastawienie i nie zdążył się
otrząsnąć ze swego pacyfizmu, mimo dopiero, co zakończonej wojny z Finlandią”105

Ćwiczenia nr 3 z semiotyki politycznej czyli tragedia smoleńska

W jakich głównych kategoriach przez oficjalną propagandę Putina i Miedwiediewa


przedstawiana jest tragedia w lesie smoleńskim?

Kompetentni - Nieudolni (polscy piloci)


Ufający - Podejrzliwi (obserwatorzy)
Kooperujący - Niewspółpracujący (specjaliści, śledczy, dziennikarze)
Przyjaźni - Wrodzy (ludzie, społeczeństwa)
Przyszłe - Przeszłe (czasy)
Stabilne – Chwiejne (relacje)
Przyjaźni - wrodzy (komentatorzy)
Umacniający – Osłabiający (przyjaźń między narodami)

Podstawowa kategoria: prawdziwa – fałszywa (wersja zdarzeń) jest często zupełnie


pomijana i spychana na dalszy plan. Płynie do nas rzeka tomów rosyjskiej dokumentacji ale
jak dotąd (wrzesień 2010) strona polska nie ma aktów zgonu, czarnych skrzynek ani
podejrzanie zniszczonego wraku samolotu więc o czym to mówić. Zaryzykujemy tezę, że
Putin per saldo przegrał propagandowo tragedię smoleńska choć może to potrwać nawet
następne siedemdziesiąt lat. Nie wiemy czy to dla nas dobre pocieszenie.
Warto zauważyć, że teza iż katastrofa smoleńska mogła być elementem operacji gazowej
czyli trwałego zwasalizowania i uzależnienia Polski jako konsekwencji umowy z Gaspromem
jest logiczna. Tylko usunięcie Lecha Kaczyńskiego gwarantowało pełny sukces tej operacji.
105
Wiktor Suworow, Żukow, cień zwycięstwa, AiB, 2002, str:104, str. 113

110
Kłamstw, półprawd i manipulacji wokół śledztwa jest taka ilość, że nie sposób ich wymienić i
zapewne kiedyś powstaną obszerne opracowania na ten temat. Teorie spisku powstają jedna
po drugiej, rozrastają się i paczkują. Niektórzy szukają analogii z tragiczna śmiercią generała
Sikorskiego w Gibraltarze, którego jak wiele wskazuje skrytobójczo zabili sojusznicy
(Anglicy? Agenci Stalina?) być może wraz z Polakami pracującymi dla Brytyjczyków.
Wrócimy do Smoleńska.
Jak można zjawiska te ująć w kategoria mitu i antymitu walczącego o dominacje w
świadomości społecznej?

Jeżeli celem kampanii dezinformacji było przekonanie Polaków, że nie był to spisek to taki
cel nie został osiągnięty a jeśli tylko tworzenie szumu informacyjnego to w jakiejś mierze się
udało dzięki bezczynności (i po części sabotowaniu działań) władz polskich, naszych tzw.
Sojuszników z NATO (istnieje wiarygodna opinia, że to Tusk nie życzył sobie pomocy).
Dziennikarze śledczy podkulili ogon pod siebie i poza przede wszystkim Gazetą Polską nie
zrobili nic lub prawie nic żeby pomóc w wykryciu prawdy.
Zastosowany został cały erystyczny arsenał środków: insynuacje dotyczące polskich pilotów,
opowieści o tym, że żadnych dokumentów już nie ma, obiecywanie gruszek na wierzbie,
wciskanie fałszywych przesłanek wnioskowania. Przy okazji analizy działań strony rosyjskiej
można było dokonać gruntowną powtórkę wszystkich praw profesora Cialdiniego i było jego

111
tak dużo i robiło to przed nami tak wielu kompetentnych ludzi, że nie chcielibyśmy się
powtarzać.
Analiza semiotyczna pozwala wyraźnie zobaczyć w jaką stronę kieruje nas propaganda i
dezinformacja i jak chce sformatować nasz mózg a nie każdy właściciel mózg ma ochotę
używać tej skomplikowanej machiny w której ktoś inny grzebał swoimi brudnymi
łapami.

Dysonans poznawczy i radio.

Dysonans poznawczy definiujemy jako niepokój odczuwamy, gdy płyną do nas sprzeczne
bodźce poznawcze z otoczenia. Zgodnie z obecnymi tendencjami ta niezgodność poznawcza
definiowana jest w sensie poznawczym a nie logicznym. Różnica ta ma znaczenie nie tylko
dla akademickich dysput.
Przykład: większość mediów kreuje obraz Jarosława Kaczyńskiego jako Wujka Samo Zło,
przypisując mu wszelkie możliwe i niemożliwe kompromitujące cechy i zachowania.
Wyrażenie w takich warunkach opinii odmiennej wiąże się w wielu środowiskach nie dość, że
z dużą dozą odwagi (pamiętajmy o takich zjawiskach jak: konformizm, autocenzura i cenzura
otoczenia społecznego) to jeszcze na dodatek wytwarza nieuchronny dysonans poznawczy,
ponieważ stawia kontestatora w silnej opozycji wobec otoczenia społecznego.
Emocje wynikające z dysonansu są silniejszy im:
 Niezgodność pomiędzy informacjami jest większa – skoro obraz, jaki malują media
danej osoby jest tak zły, sama możliwość dostrzeżenia jakiegoś pozytywu w działaniu
tejże, wydaje się niemożliwa i jest bardzo niepokojąca.
 Informacje mają większe dla nas znaczenie – polityka polityką, ale gdy jesteś na
przykład dziennikarzem próba zaprezentowania niezależnego zdania może zakończyć
się utratą pracy i wcale nie są to opowieści o żelaznym wilku.
 Informacje mają silne powiązania z innymi przekonaniami – na pewno trudniej być
zwolennikiem niepodległości Polski, kiedy od lat cala rodzina pracowała w WSI i nie
widziała w tym nic złego.

Myśl o tym, aby choćby na milimetr odchylić się od kanonu wyznania wiary, wzbudza silny
niepokój powodowany właśnie dysonansem poznawczym.

112
Istnieje kilka sposobów redukowania przykrego napięcia płynącego z odczuwania dysonansu
poznawczego. Przede wszystkim trzeba przywrócić zgodności pomiędzy sprzecznymi
informacjami. Można to dokonać poprzez:
 Zmianę jednego z elementów, które są ze sobą w kolizji – na przykład można
blokować informacje inne niż rządu rosyjskiego, dotyczące katastrofy w Smoleńsku
 Przekształcić znaczenie któregoś niezgodnego elementu – wierzyć w interpretacje
rzeczywistości podawana przez Tuska
 Dodać nowy element, który zredukuje niezgodność

Przy okazji warto zauważyć, że jeśli wyrządzimy komuś krzywdę albo zachowaliśmy się
wobec niego paskudnie, bardzo często przypisujemy ofierze odpowiedzialność za całą
sytuację.
Dysonans poznawczy może wypaczyć myślenie racjonalne. Ludzie wolą być ślepi i głusi.
Wolą raczej sami siebie przekonywać, że dokonują wolnego wyboru i nikt ich nie wodzi za
nos. Niesubordynacja jest niemożliwa, ponieważ naraziłoby to samoocenę wiernych
czytelników i odbiorców przykaziorów na kaca moralnego.
Amerykański psycholog Filip Zimbardo opisuje taki oto eksperyment: badani mieli za zadanie
zjeść wyjątkowo paskudne smażone koniki polne na życzenie wykładowcy, którego nie lubili
(wymuszona uległość). Po konsumpcji twierdzili, że są one smaczniejsze, niż ci, którzy
ulegali prośbie lubianego wykładowcy. Dlaczego tak się działo?
ci ostatni tworzyli wewnętrzne przekonanie, że jedzą tego owada i jest dobry, ponieważ nie
chcą sprawić przykrość człowiekowi, którego lubili (uzasadnienie wewnętrzne). W wypadku
kiedy pasikonika do degustacji zaproponował im człowiek, którego nie lubili (dysonans był
silny), musieli stwierdzić, że jedzonko jest fantastyczne, żeby poczuć się lepiej.
Dysonans poznawczy porównać można do swego rodzaju bezpiecznika, który świeci się w
głowie, jak tylko pojawiają się informacje czy bodźce odbiegające od wyznawanej wizji
rzeczywistości. Wynika z tego, że z punktu widzenia manipulatorów, władców myśli
oglądaczy telewizji czy Internetu, stwarzając możliwie spójną i silną wizję rzeczywistości
(powrót do władzy PIS-u i Jarosława Kaczyńskiego można tylko zrównać z Armagedonem,
potopem i atakiem dżumy na dodatek) – nawet niechby i prymitywną, żeby nie powiedzieć
prostacką –ich widzenie świata dla wielu ludzi stanie się dla nich punktem odniesienia i
formułowania ocen tego wszystkiego, co ich otacza.
W Polsce szczególnie wyraźnie widać to na podstawie takiego medium jakim jest radio. W
pewnych środowiskach samo przyznanie się do tego, że słucha się Radia Maryja, powoduje

113
natychmiast całkowite lekceważenie i zaliczenie takiego osobnika do gorszej kategorii
(znaczniej mniej oświeconych niż reszta społeczeństwa, mówiąc delikatnie) ludzi. Nie trzeba
dodawać, że najbardziej zatwardziali krytycy tego radia nigdy w życiu go nie słuchali a całą
swoją wiedzę czerpią z drugiej – jakże często kłamliwej – ręki.
Z drugiej strony większość innych stacji prywatnych – mimo swojego komercyjnego i
ludycznego charakteru i bardzo prymitywnej treści programowej – jest twórcą owego
dysonansu poprzez komunikaty o prostackim, knajackim i ironicznym charakterze, w którym
ofiarą dowcipów i żartów – wyrażanych czasem wprost a niekiedy w sposób zawoalowany –
są zawsze wrogowie Salonu, tradycje narodowe czy religijne, opozycja, jednym słowem -
przeciwnicy oświeconych autorytetów moralnych.
Znaczenie radia w Polsce jest niedoceniane. Radio jest medium towarzyszącym, czyli można
go słuchać praktycznie wszędzie: w drodze do firmy, pracując, robiąc różne rzeczy w domu.
Funkcjonuje w tle. Oddziałuje nie tylko sposobem artykułowania i doborem informacji, ale
tworzeniem klimatu emocjonalnego: wrogiego bądź sprzyjającego pewnym postawom czy
wartościom. Jaka jest struktura własnościowa nadawców; piszemy w innym miejscu. Oto
fragment raportu obrazującego dominację na rynku stacji komercyjnych bardzo chętnie
wspierającego swoim głosem siły postępu:
Badania rynku radiowego przeprowadzone w pierwszym kwartale 2009 r. wskazują, że
największą słuchalnością cieszyły się programy ogólnopolskie. Zajęły one 63,6% rynku
radiowego. Wśród nich najwyższą pozycję osiągnęło RMF FM, kolejną Radio ZET, Program
1 i Program 3 PR SA, Radio Maryja oraz Program 2 i Polskie Radio Euro.
Wśród programów ogólnopolskich, w porównaniu z I kwartałem 2008 r., największe zmiany
pod względem udziału w rynku dotyczyły RMF FM oraz Radia ZET. Udział RMF FM w rynku
wzrósł o 2,5 pkt. proc., podczas gdy udział w rynku Radia ZET zmalał o 2,2 pkt. proc.8
(…)
Struktura odbiorców ogólnopolskich programów radiowych pod względem płci, wieku
i wykształcenia:
Mężczyźni chętniej niż kobiety słuchali Programu 3 oraz Radia Euro PR SA, natomiast
kobiety chętniej wybierały Radio Maryja oraz Program 1 PR SA.
Grupa najstarszych słuchaczy (60-75 lat) najwięcej czasu spędzała słuchając Programu 1 PR,
najmłodsi zaś (15-24 lata) zdecydowanie chętniej słuchali programów koncesjonowanych
RMF FM i Radia ZET.
Wśród ogólnopolskich programów radiowych odbiorcy z wykształceniem wyższym najchętniej
słuchali Programów 1, 2 i 3 PR SA. Radio Maryja było najchętniej wybierane przez

114
odbiorców z wykształceniem podstawowym i zasadniczym zawodowym, natomiast programów
koncesjonowanych – RMF FM i Radia ZET – najchętniej słuchały osoby z wykształceniem
zasadniczym zawodowym oraz średnim106.
Wynika z tego, jak silnie stacje komercyjne wpływają na ludzi młodych, którzy są ich
głównymi odbiorcami.
Ten dysonans jest dobrze organizowany i planowo realizowany. Tworzy klimat
społeczny z którego wyrasta jedynie słuszny i jak tylko możliwie postępowy pogląd wielu
ludzi na rzeczywistość.

Złodzieje pamięci – Biesy

Jeżeli jacyś źli ludzie mieliby ochotę ukraść dusze Polakom, to na pewna najpierw muszą
ukraść nam pamięć, potem tożsamość i sprawa będzie właściwie załatwiona. Przykładem
takiego postępowania może być wszystko, co działo się i się dalej dzieje wokół zbrodni
katyńskiej.
Katyń był sprawiedliwą zemstą jak określiła to Akademia Podwyższania Kwalifikacji i
Zawodowego Przekwalifikowania Pracowników Oświaty kilka lat temu podczas szkolenia
nauczycieli historii:
Nauczyciele dostali także nowe wytyczne w sprawie Katynia. Mają przyznawać, że Polaków
zamordowali funkcjonariusze NKWD i nie zwalać, jak to często do tej pory robili, winy na
Niemców. Mają jednak usprawiedliwiać decyzję przywódców radzieckich o wymordowaniu
jeńców wskazując dzieciom, że była ona „politycznie celowa”. Będą też tłumaczyć, że
zbrodnia „była odpowiedzią na zagładę wielu tysięcy czerwonoarmistów w niewoli polskiej
po wojnie 1920 roku, inicjatorem której był nie ZSRR, lecz Polska”.
W ten sposób wprowadza się u nas pojęcie ''sprawiedliwej historycznej zemsty” - pisze o
nowych zaleceniach metodycznych obowiązujących rosyjskich nauczycieli historii Wremja
Nowostce 107
Jeśli masz do czynienia z diabłem, warto znać swoje grzechy i słabości żeby uniknąć
zaskoczenia atakiem przeciwnika. Już dawno temu wspomniany mistrz Sun Tsy mówił, że

106
Biuro Krajowej rady radiofonii i Telewizji Udział w rynku, wielkość i struktura audytorium programów
radiowych w I kwartale 2009 r. Oprac. Monika Trochimczuk
107
Wacław Radziwinowicz, Katyń sprawiedliwą zemstą historyczną,
http://wyborcza.pl/1,76842,5624602,Katyn_sprawiedliwa_zemsta_historyczna.html#ixzz16wkgP0Ym,2008-08-
25

115
warunkiem zwyciężenia wroga jest gruntowna jego znajomość. Dzięki m. in. dlatego
pokonaliśmy bolszewików w 20 roku nad Wisłą, że wiedzieliśmy o nich więcej niż oni o nas.
Jeden z najznakomitszych adwokatów rosyjskich ubiegłego stulecia, Polak, nazwiskiem
Spasowicz, występując w Petersburgu w roku 1871 w słynnym procesie 79 nihilistów –
„nieszajowców” – tych samych, którzy posłużyli Dostojewskiemu za wzór do jego „Biesów”
– powiedział w swej mowie obrończej:
„Polak może spoglądać na wiele rzeczy z przeszłości, na wspomnienie których serce jego bije
żywiej. Gdy odtworzy w myślach wspaniałą wielkość tej przeszłości, spowitą w złocie i
purpurze, ucieka w jej ramiona, aby marzenia demokratyczne utulić w narodowym
romantyzmie. Przeszłość Rosjan jest bardzo biedna, a teraźniejszość jest sucha, nędzna i naga
jak step, który jest wprawdzie bezbrzeżny, ale niepozbawiony kamieni milowych. Radykalizm,
ten charakterystyczny rys młodzieży rosyjskiej pochodzi stąd, iż nie posiada ona nic trwałego
za co by się mogła uchwycić; tłumaczy się brakiem tradycyjnej kultury...”108
W polskich szkołach powinny się pojawić trzy nowe przedmioty: sowiecki totalitaryzm,
nauka o mediach – jak z sensem korzystać z mediów i nowoczesne metody uczenia się. Może
wtedy coś by to zmieniło.
W sierpniu 2010 roku kancelaria urzędującego prezydenta postanowiła w Ossowie postawić
pomnik czelistom zabijającym polska młodzież. Miejscowa ludność zademonstrowała swoje
oburzenie i po raz drugi odniosła sukces nad bolszewikami, wspieranymi przez polskich
urzędników państwowych, gorących zwolenników wersji historii według Putina.
Profesor Andrzej Nowak zauważa, że putinowska polityka historyczna realizuje twórczą
syntezę Rosji i ZSRR wedle zasady mieszania prawosławia i stalinowskiego imperializmu.
Triumfy ZSRR są nazywane triumfami Rosji, zbrodnie ZSRR są nazywane zbrodniami
komunistycznymi albo sowieckimi. Ofiary poniesione w walce o umocnienie i poszerzenie
imperium (nawet jeśli było to imperium Stalina) są usprawiedliwiane lub relatywizowane,
umniejszane („takie były czasy”, „a u nich Niegrow bijut” itp.). Czczone i wyolbrzymiane są
ofiary własne, czyli rosyjskie – poniesione w starciu z obcymi, czyhającymi na wielkość
imperium lub stającymi na drodze do tej wielkości.109
W realizacji swoich działań posługuje się pomysłowymi środkami w pełni wykorzystując
słabości polityki i polityków, w tym wypadku polskich. Czczenie ofiar najeźdźców w zamyśle
propagandzistów Putina miało relatywizować znaczenie powodów z jakich polegli owi
czekiści na polskiej ziemi, usprawiedliwiać ich czyny.

108
Józef Mackiewicz, Zwycięstwo Prowokacji, Monachium, 1962
109
http://www.rp.pl/artykul/524551_Nowak__Ossow_to_rosyjski_Katyn__.html

116
Sprawa pomnika w Ossowie, to element większej strategii, której celem jest być zuchwała
kradzież duszy narodowej, kradzież polegająca na odebraniu wartości, tradycji i woli
działania, złamania arete, tej dzielność ducha, która jest najważniejszą z cnót wedle
Arystotelesa.
W końcu kradzież duszy, to przecież najważniejsze zadanie biesa jak go nazywają Rosjanie.
Przy okazji warto za Januszem Korwinem–Mikke zauważyć, że Polacy mają tendencję
do czczenia przegranych bitem a nie zwycięskich. Przypomnijmy: wojna z bolszewikami
20 roku i Grunwald jak najbardziej, zdobycie Moskwy poprzedzone bitwą pod
Kłuszynem 4 sierpnia 1610 (w końcu niewiele państw oprócz nas tego dokonało) a jest
jeszcze ich kilka: bitwa pod Kircholmem ze Szwedami - 27 września 1605 roku, bitwa
pod Chocimiem - 11 listopada 1673 roku, pod Wiedniem - 13 września 1683 roku… i to
nie koniec bynajmniej.

Orwell
Rządzimy materią, bo rządzimy umysłami. Rzeczywistość mieści się w mózgu.
George Orwell Rok 1984

Kiedy mówimy o manipulacji pamięcią i tożsamością społeczną, oczywiście zawsze


przychodzi na myśl Orwell, który stworzył obraz idealny do jakiego tęskni wielu polityków
czy komentatorów, wychodzących ze skóry aby nam co jakiś czas sprzedać aktualnie
obowiązująca wersję historii i nowe, świeżo napisane przez specjalistów od komunikacji
społecznej życiorysy polityków, którzy bez zamoczenia nogi przeszli przez morze czerwone
komunizmu nawet nie wstępując do baru po drodze a na każdego ubeka patrzyli groźnie i
surowo, wzbudzając w nicm paniczny strach. Bodajże jakiś prezydent bez magisterium
proponował swego czasu, abyśmy wybrali przyszłość i zapomnieli o historii a inny bardzo
pragnie, żebyśmy zabetonowali archiwa IPN-u. Pamięć i historia mają wpływ na nasze dziś i
jutro i są od niego nierozdzielne a manipulowanie nimi zawsze ma na celu na realizacje
doraźnych celi politycznych.
W swoi pamiętniku Winston (bohater Roku 1984) napisał: Z epoki identyczności, z epoki
samotności, z epoki Wielkiego Brata, z epoki dwójmyślenia – pozdrawiam was!
Jesteśmy kapłanami władzy110. O'Brien, funkcjonariusz partii wewnętrznej (i oprawca
Winstona), byłby najpewniej ukontentowany koncepcjami niszczenia IPN i elastycznością

110
George Orwell Rok 1984

117
intelektualną dziennikarzy, piszących o „rycerzach” polskiego Okrągłego Stołu. Slogan
Anglosoc-u: Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość - nic nie stracił z aktualności..
Wolność słowa znalazła się w odwrocie i u nas, i na świecie. Radzenie sobie z cenzurą lub –
co chyba jeszcze trudniejsze – z autocenzurą, nie jest sprawą ani prostą, ani łatwą a w dodatku
może być kosztowne i to nie tylko w sensie materialnym. Granica pomiędzy wolnością słowa
a ochroną dóbr osobistych czy tajemnic polityków nie jest ustanawiana raz na zawsze i bywa
płynna. Która z tych wartości jest bardziej istotna?
Trzeba ratować historię Polski, bo ta pisana przez IPN nie jest wystarczająco słuszna i
dostatecznie dostosowana do wymagań mądrości etapu. Opis stanu perfekcyjnego już istnieje
i powstał w głowie Winstona, kiedy rozmyślał nad swoją pracą Ministerstwie Prawdy:
Pewnie przynajmniej z dziesięć osób pracowało teraz nad konkurencyjnymi wersjami tego, co
naprawdę powiedział Wielki Brat. I już wkrótce jakaś tęga głowa z Wewnętrznej Partii
wyselekcjonuje jedną z nich, zredaguje, po czym wprawi w ruch zawiły proces wnoszenia
niezbędnych poprawek do reszty dokumentacji, aż w końcu wybrane kłamstwo wejdzie do
archiwów i stanie się prawdą. (…) Zasada była dziecinnie prosta. Wymagała jedynie ciągłych
zwycięstw nad własną pamięcią. Nazywano to „regulacją faktów”, a w nowomowie
„dwójmyśleniem”.111

Być potrzebni są nawet policjanci, którzy będą nas strzegli przed złodziejami dusz, bo ten, kto
kradnie pamięć, ten kradnie też i duszę, nawet jak nie podpisujemy cyrografu.
Jest całkiem długa kolejka tych, co to mają nieprzepartą ochotę zmienić historie w mniejszej
lub większej skali na użytek, co poniektórych państw czy nacji lub w nieco mniejszej skali na
użytek jednostkowy w celach nie politycznych a całkiem merkantylnych. Stąd wydaje się
konieczne, wobec pewnych typków działających mniej czy bardziej tajnie, podjęcie działań o
charterze prewencyjnym a nawet stricte policyjnym.
Policjanci pamięci są bardzo potrzebni tam, gdzie szaleją tejże pamięci złodzieje - tę ripostę
Marcina Wolskiego na obelgę, którą Adam Michnik potraktował historyków ujawniających
niechcianą prawdę o ciemnych sprawkach Lecha Wałęsy, warto dziś przypomnieć na
okoliczność oburzenia, jakim salon powitał rocznicową konferencję na temat Wolnych
Związków Zawodowych112.

111
George Orwell Rok 1984
112
Policjanci i złodzieje.7 września 2008 rp.p, blog)

118
Mamy do czynienia ze złodziejami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Rosja i Niemcy piszą nam
historię, jak w jednym ze swoich świetnych felietonów w TySolu zauważył Jan Pietrzak.
Niedługo okaże się, że to Polacy sprokurowali pakt Ribbentrop – Mołotow a potem
rozpoczęli wojnę na dwa fronty. To nie jest wcale taka fantazja, jak mogłoby się wydawać.
Oto jeden z przykładów. Eryka Steinbach napisała dzieło, w którym docieka, kto jest winny
tego, co stało się w czasie II Wojny Światowej. Stwierdza w nim jasno: „Polacy i inne
narody, a dopiero po nich Hitler, są winni cierpień wypędzonych” i dalej: „Niemoralny i
głęboko niechrześcijański atak na podstawowe prawa człowieka z milionami ofiar mordów
oraz milionami osób pozbawionych godności ludzkiej przez Hitlera, Stalina, ale także przez
Benesza, Tito czy polskich komunistów i nacjonalistów w XX wieku, pozostawił trwały ślad w
całej Europie” – czytamy na początku książki. Autorka pisze wprawdzie, że to Hitler
„otworzył puszkę Pandory”, ale nie ma najmniejszej wątpliwości, że Polacy i inne narody
wykorzystali rozpętaną przez niego wojnę do realizacji „starego panslawistycznego
marzenia” o ustanowieniu obszaru „wolnego od Germanów po linię Szczecin – Triest”.
Przypomina, że Belgowie, Duńczycy czy Francuzi nie wypędzili po wojnie Niemców.113
Właściwie to nawet trudno się dziwić, ponieważ jest to tylko fragment większej całości.
Trzeba zaprawdę dużo zaślepienia czy zlej woli, aby nie zauważyć, jak od wielu lat rośnie
fala anantypolonizmu realizowanego za pomocą szerzenia mitów w szkodliwych świetle
pokazujących Polskę. Może to przynieść fatalne efekty, zwłaszcza w sytuacji pogarszającej
się sytuacji politycznej i ekonomicznej w naszej rejonie Europy. Nie zaczęło się to dzisiaj. Już
Fryderyk II i Katarzyna I dla uzasadniania swoich grabieży szerzyli czarna legendę na temat
Polski.
Nośnikami dezinformacji na temat Polski jest dziesiątki filmów, książek. Oto kilka
przykładów: W „naukowej” książce The Holocaust Years (New York 1978) znajduje się
zapewnienie: „To nie przez przypadek naziści wybrali Polskę na miejsce eksterminacji Żydów
z Europy. Polska była najbardziej dogodnym regionem dla obozów koncentracyjnych,
ponieważ trwający od stuleci klimat antysemityzmu w tym kraju prowadził do terroru wobec
Żydów.”
(...) .... jednym z najskrajniejszych antypolskich oszczerców był uratowany przez polskiego
chłopa, O. Pinkus; w książce House of Ashes pisał: „w krótki czas później mordowanie
Żydów stało się regularną polityką Armii Krajowej (...) wszyscy lokalni członkowie
Podziemia, których znaliśmy osobiście przyznawali, że mordowali Żydów i powiedzieli nam,

113
Piotr Jendroszczyk Steinbach: Winny nie tylko Hitler28-09-2010 rp.pl

119
że Organizacja ta miała tajne instrukcje, aby nas [Żydów - J.R.N.] likwidować (J.
Modrzejewski, Genocide of the National Charakter, „The Kosciuszko Foundation Monthly
News Letter”, 1974, May) (...)114
Jerzy Robert Nowak robi co może, aby walczyć z przyczernianiem obrazu Polski i
wybielaniem Niemiec. Zwraca uwagę, że na manipulacje językowe: w opisie zbrodni
wojennych zastąpiono słowo „Niemiec” określeniem „nazista”. O polskich obozach
koncentracyjnych już słyszał cały prawie świat.
Profesor Nowak w swojej książce115 cytuje Jerzego Giedrojcia: nastawienie żydostwa,
zwłaszcza amerykańskiego zawsze było szalenie antypolskie(…)antypolonizm Żydów ma
swoje szczególne powody. Myślę, że jeżeli ma się do czynienia z Niemcami lub Rosją to są
żywioły, które fascynują. Ponadto przy ogromnym terrorze człowiek czuje się całkowicie
bezbronny. Śmierć milionów zaczyna być całkowita abstrakcja. Jak mówi Miłosz: człowiek
czuje się jak robak pod czołgiem historii(..) Znacznie boleśniej odczuwa powiedzenie
„żydek”, kopniecie, żyletkarzy – niż pamięć o straszliwych masakrach hitlerowskich czy
rosyjskich. Poza tym istnieje problem fascynacji. Zapominamy o tym co dominowało wśród
Żydów w Polsce. Poza fascynacja Rosją i komunizmem była także fascynacja kulturą
nieniecka i zamożnością116”
Realizacji antypolskich mitów służy przemysł filmowy. Nowak cytuje pisarza Włodzimierza
Odojewskiego, który tak pisze o kłamliwym i oszczerczym filmie Holocaust;
Ukoronowaniem zaś scen zniesławiających dobre imię polskiego żołnierza jest zakończenie
odcinka trzeciego. Dobrze odkarmiony byczek w polskim mundurze i rogatywce z orzełkiem
zjawia się na zaimprowizowanej przez dr. Weissa stacji sanitarnej o próbuje zagarnąć z
powrotem do transportu „śmierci” wyrwanych przez doktora z tego transportu Żydów.
Wymowa tej sceny jest tym obrzydliwsza, że sami Niemcy na próby ratowania przez dr.
Weissa jego współplemieńców przymykają oko117.
Trudno za profesorem Nowakiem wymienić wszystkie przytaczane przez niego przykłady. W
Wyborze Zofii A. Pakuli, Polak – zresztą profesor UJ – jest autorem pomysłu masowej
eksterminacji Żydów, zanim w ogóle wpadli na to Niemcy.
Z gruntu jest nieprawdziwy film Lista Schindlera Spielberga. Sama prawda o Schindlerze
była inna: „Schindler swoją listę układał nie z nim (Sternem) a do spółki z głównym

114
ENCYKLOPEDIA BIALYCH PLAM, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne
Autorem hasła jest prof. Jerzy Robert Nowak
115
Jerzy Robert Nowak, Antypolonizmu zdzieranie masek, Maron, Warszawa, 2009
116
Za Jerzy Robert Nowak, Antypolonizmu zdzieranie masek, Maron, Warszawa, 2009, (Rozmowy z Jerzym
Giedrojciem sprzed dwudziestu laty, podziemny Aneks z 1986, nr 44 s.39 – 41)
117
Paryska Kultura marzec 1976

120
żydowskim łapownikiem, członkiem Żydowskiej Policji Porządkowej OD Marcelem
Goldbergiem. I wpisywał na listę tych którzy dali największe łapówki, kosztowności i
diamenty. Kto nie był dostatecznie „dobrze opłacony” to go jeszcze do ostatniej chwili niemal
skreślali z listy. Pisał o tym szczegółowo obiektywny świadek wydarzeń – dyrektor
żydowskiego szpitala zakaźnego w krakowski getcie dr Aleksander Biberstein w książce
„Zagłada Żydów Krakowie118„
Warto wspomnieć w tym kontekście, że uczciwy i dobry artystycznie film Romana
Polańskiego Pianista, spotkał się z falą oskarżeń, że pokazuje fałszywy obraz stosunków
polska żydowskich w okresie wojny.
Główne tematy dezinformacji to:
 Szkalowanie Jana Pawła II
 Armii krajowej
 Kościoła Katolickiego
 Historii polski
 Polaków jako takich
 Wybielanie Niemców
Warto jeszcze zacytować głos w tej sprawie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który w dniu
22 listopada 1990 roku napisał: o odżywaniu „tępego schematu” polskiej
współodpowiedzialności za zagładę” wymyślonego przez oszalałych i najgłupszych na świecie
Żydów amerykańskich(…) którzy w ten sposób usiłują oczyścić swoje sumienia ze wspomnień
własnej obojętności w latach wojny wobec postępów „ostatecznego rozwiązania’119
Jerzy Nowak cytuje profesora Krasnodębskiego: Trudno było nie zauważyć, że ostatnio
dialogu polsko – niemieckim znacznie więcej mowy było o ucisku mniejszości narodowych w
II Rzeczypospolitej, o polskiej kolaboracji w czasie II wojny światowej i współudziale w
mordowaniu Żydów, o akcji Wisła i innych tego rodzaju modnych, ekscytujących tematach niż
zbrodniach popełnionych na Polakach przez Niemców. Nudnawe seminaria i konferencje na
temat antypolskich stereotypów dawno już zostały zastąpione konferencjami na temat polskiej
mitomanii sprawiającej, że uważamy się za niewinne ofiary. Walka z ta mitomanią jest
prowadzona z takim zapałem, że najzagorzalsi demistyfikatorzy zapomnieli, że Polacy
rzeczywiście byli uciskani i mordowani(…)120

118
tamże
119
Jerzy Robert Nowak Antypolonizmu Zdzieranie masek maron warszawa 2009; Gustaw Herling-Grudziński:
Dziennik pisany nocą 1989 – 1992 Warszawa 1993 s 187
120
Jerzy Robert Nowak Antypolonizmu Zdzieranie masek maron warszawa 2009; (Rzeczypospolita 31 .10. 2003

121
Tworzenie mitologii antypolonizmu ma wszelkie cechy planowej i prowadzonej od
dziesięcioleci kampanii, która może zaowocuje tworzeniem kondominium niemiecko –
rosyjskiego, o jakim we wrześniu 2010 mówił Jarosław Kaczyński.
Wieki Brat bardzo się zadomowił się na świecie mimo, że podobno komuniści poza kilkoma
enklawami są na wymarciu.
Do roli Wielkiego Brata kolejka jest w Polsce całkiem pokaźna, zwłaszcza w temacie
Solidarności i działalności podziemnej w Stanie Wojennym a zasługi rosną wprost
proporcjonalnie do kwadratu czasu i niepamięci. Nie istnieje przeszłość, tylko dokumenty i
zapiski, które przecież można zmienić albo zignorować. Napisać całkiem nowe podręczniki
dla szkolnej dziatwy w całej Europie:
– Problem w tym, że dzieje pozostałych dwudziestu paru państw Unii zostały przedstawione w
sposób karykaturalny. Wielka część Europy, z Polską na czele, została opisana jako
kulturowa pustynia. Więcej dla Europy zrobili muzułmanie. Dla twórców podręcznika
jesteśmy jak małpy, które zeszły z drzewa, dopiero gdy spotkały Niemców i Francuzów – mówi
Roszkowski.(…)Autorzy na przykład błędnie podali datę rozpoczęcia wojny polsko-
bolszewickiej. Miała się ona zacząć w kwietniu 1920 roku od wyprawy kijowskiej, co stwarza
wrażenie, że to strona polska była agresorem. W książce jest więcej filosowieckich
fragmentów. Autorzy nie opisali skutków paktu Ribbentrop-Mołotow (nazwanego przez nich
paktem o nieagresji).
Nie ma miejsca na 17 września, okupację państw bałtyckich i Besarabii oraz agresję na
Finlandię – a więc na cały okres współpracy sowiecko-niemieckiej (1939 – 1941). Według
niemieckich i francuskich historyków Związek Sowiecki przystąpił do wojny dopiero w 1941
roku, gdy został zaatakowany przez Trzecią Rzeszę121.
Okazuje się, że Polska sanacyjna jest całkiem podobna do III Rzeszy a Kościół Katolicki jest
instytucją bardzo podejrzaną.– Znowu mamy przykład myślenia francuskiego wypływającego
ze spuścizny rewolucji 1789 roku – podkreśla eurodeputowany Beazley122.
Rosyjskie podręczniki też nie pozostają w tyle w materii kradzieży pamięci;
Szokujące treści, zawarte w nowym, masowym wydaniu sowieckiego podręcznika do historii,
znalazły omówienie również w tekście szefa moskiewskiego biura brytyjskiego tygodnika
„Economist” Arkadego Ostrowskiego, publikowanym w miesięczniku „Prospect” z września
2008 roku. Ostrowski wybrał co smaczniejsze kąski z lektury nowego podręcznika(…)” (cyt.
za przekładem artykułu A. Ostrowskiego pt. „Flirtując ze Stalinem”, zamieszczonym w

121
http://www.rp.pl/artykul/255834.html?print=tak
122
Piotr Zychowicz, » Wiadomości » Świat » Historia Rażące manipulacje, www.rp.pl, 30-01-2009

122
„Forum” z 29 września 2008 r.). (…): „Związek Radziecki nie był demokracją, ale
przykładem najlepszego i najsprawiedliwszego społeczeństwa dla milionów ludzi na całym
świecie” (por. tamże).(...) Lektura 'putinowskiej' wizji historii nie uświadamia młodemu
pokoleniu, czym był komunizm i na czym polegała jego potworność. Nasuwa się niepokojące
pytanie - jakie mogą być w przyszłości skutki tej zaprogramowanej amnezji młodych
Rosjan?”123
Profesor Witold Kieżun (Akademia Leona Koźmińskiego) uważa, że zmasowanie kłamliwych
i szkalujących Polskę filmów, materiałów książkowych i internetowych jest olbrzymie i ich
skatalogowanie wymagałoby gigantycznej pracy.
Wiele wskazuje na to, że mało kto z nawet dobrze zdawać by się mogło wykształconych
Polaków, zdaje sobie sprawę, jakim polem bitwy jest historia i pamięć, i jakim
praktycznym i politycznym celom może to służyć. Również mało chyba kto zdaje sobie
sprawę z faktu, jak szeroko poza naszymi granicami jest to zakrojone działanie. Ktoś za
wszelka cenę chce nam ukraść duszę.

Demokracja, wolność, mediokracja


Sądzę, że powinienem kochać wolność zawsze, ale w czasach, w których żyjemy jestem
zdecydowany uwielbiać ją. Alexis De Tocqueville

Demokracja to wedle jednej z definicji: dziwny, krótkotrwały i mało skuteczny ustrój, który
panował w Atenach około V wieku przed naszą erą, robi zawrotną karierę pod koniec XX
wieku.
Cóż takiego jest powabnego w demokracji? W historii nie przynosiła skutków najlepszych:
Ateny upadły. Od demokraci odżegnał nawet Sokrates; był jej przeciwny – Arystoteles,
umieszczający ją w swej klasyfikacji wśród ustrojów zdegenerowanych: „o wiele
skuteczniejsza jest despocja; czy to tyrańska, czy — jak w monarchii — dziedziczna. Albo
utopia — jak czytamy u Platona w jego „Państwie” — gdzie grupą powołaną do rządzenia z
racji swej większej mądrości i wiedzy mają być filozofowie, obdarzeni też z tej samej racji
misją jedynie słusznego interpretowania historii”.124 Platon proponował też wygnanie z tego
państwa poetów, traktując ich jako element nieprawomyślny.

123
P. Semka, P. Cywiński: Biała plama na Polsce, „Wprost” z 24 września 2006 r. Prof. Jerzy Robert Nowak
Potęga kłamstwa w Rosjihttp://www.jerzyrobertnowak.com/
124
Surdykowski „Nowy Świat”.

123
Dziś demokracja, dzięki mass mediom, dostarcza nam rozrywki (a rozrywka jest
najważniejsza ponad wszystko, ponieważ już od czasów starożytnego Rzymu jest
najskuteczniejszym mechanizmem kontroli społecznej) na najwyższym poziomie:
najważniejsze osoby w państwie stają na głowie, aby się przypodobać gawiedzi, czy jak kto
woli: opinii publicznej, sprawującej swoją władzę poprzez dyktat sondaży wyborczych. Mass
media „cieszą się” – oglądalność rośnie i może to właśnie one są głównymi beneficjantem
całej sytuacji. Hegemon demokracji, lud, siedzi przed telewizorem, je chipsy i ogląda, jak
pocą się możni tego świata, zabiegając o jego przychylność a on na tej podstawie, ze
zmarszczonym czołem, w mozole dokonuje ekstrapolacji, jak owi możni będą się
zachowywali przez następne lat cztery i przemyślenia swoje przypieczętowuje decyzją przy
urnie. Lud co prawda chyba nie za bardzo zdaje sobie sprawę, że przy tej okazji jest
manipulowany i okłamywany w stopniu nie znanym dotychczas w historii i wodzony za nos
przez media, które tak na prawdę rządzą rozwojem wydarzeń (a raczej może ci, co mają na
telewizję, Internet i prasę) decydujący wpływ.
Demokracja wygnała Peryklesa i Temistoklesa, zabiła Sokratesa i wybrana Hitlera na
kanclerza Niemiec, ale i tak obecnie dominuje pogląd, że to dla nas najlepsze rozwiązanie. Od
czasów starożytnych zebrano ponad 300 definicji demokracji. Problem zasada się na różnych
systemach wartości, wobec których ją definiujemy. Kroton 25 wieków temu stwierdził, że
demokracja to rządy ludu, przez lud i dla ludu.125.

Co to jest i na czym polega mediokracja? Media stały się nie tyle mechanizmem demokracji,
co częścią władzy, która wpływa na społeczeństwo i poddaje je kontroli.
Demokracja staje się tworem fasadowym, ponieważ na media mają wpływ najbardziej tajne
służby i grupy interesów (patrz: głębokie przechwycenie), które pod pozorem dbałości o
interes publiczny, realizują swoje interesy, zwykle polegające na okradaniu reszty
współobywateli. Mediokracja wraz z system ordynacji wyborczej zbudowanym w Polsce w
ten sposób, że o tym, co będzie się działo w kraju, decyduje kilka osób ustalających listy
wyborcze,. Remedium na patyjniacwo ma być system jednomandatowy, najlepiej połączony z
systemem prezydenckim, w którym prezydent ma najsilniejszą władzę wykonawczą, ale sejm
– mówiąc obrazowo – trzyma klucze do kasy państwowej. Nic nie wskazuje na to ,aby
ktokolwiek chciałaby w ten sposób zreformować Polskę.

125
L. Turkiewicz „O idei demokracji”.

124
Media na całym świecie ulegają procesowi konsolidacji. W Polsce ich właścicielem jest w
dużej mierze kapitał obcy i trudno się dziwić, że niekoniecznie sprawą priorytetowa są dla
niego polskie interesy i nasza racja stanu.
Istotą mediokracji jest to, że decyzja wyborcy czy konsumenta jest mało autonomiczna i
oparta na głębszych kryteriach. Częstość pokazywania polityka (całkiem w taki sam sposób
jak towaru chociażby, takiego jak mydło), stwarzanie przychylnego klimatu dla jego działań,
chociażby przez brak krytyki, decyduje o ocenie. Przeciwnikom dorabia się gębę albo wręcz
są obiektami terroryzmu medialnego, jak ś.p. Lech Kaczyński; niekiedy w skali zbliżonej do
wrogów ludu podczas chińskiej rewolucji kulturalnej.
W Polsce – póki co – dziennikarzy jeszcze się nie morduje, jak w: Rosji, Białorusi czy
Ukrainie. Jeśli nie są dostatecznie dyspozycji, nie znajdą pracy dużych mediach i będą musieli
funkcjonować na marginesie.
W takich sprawach jak: homoseksualizm, in vitro czy aborcja istnieje żelazny dyktat
poprawności politycznej. W dodatku rozliczne tabu: holocaust, rzeczywista rola i znaczenie
tajnych współpracowników w Kościele i polityce. W jakiejś mierze dotyczy to też tak
zwanego dzikiego kapitalizmu i prawdy o socjalistycznym w grucie rzeczy ustroju Europy..
Media wyedukowały społeczeństwo i sformatowały jego myślenie, zabetonowały mózgi.
Demokracja stając się mediokracją, przekształca się w totalitaryzm a bon mot Winstona
Churchill’a: Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć
wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu nie brzmi już zbyt
przekonywująco. Dużo więcej wnosi refleksja Jana Pawła II: Historia uczy, że demokracja
bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. Kluczowe
pytanie dla mediokracji brzmi: kto ma większą władze i kto kim rządzi: media politykami czy
politycy mediami.
Media narzucają hierarchę spraw. Nie są przez nikogo kontrolowane. W gruncie rzeczy nie
bardzo wiadomo skąd wzięła się ich władza i gdzie są jej prawdziwe źródła. Skutecznie
uniemożliwiają debatę na ten temat.
Istnieje pogląd, że ich władza nie zawsze w tak oczywisty sposób przekłada się na
rzeczywistość polityczną. Zdaniem innych, media są w Polsce władzą pozorną, bo stwarzają
jedynie iluzję swej potęgi. Koronnym argumentem są żałosne losy kolejnych mutacji partii
warszawsko-krakowskiego salonu (Unii Demokratycznej), otwarcie wspieranej przez Agorę,
najpotężniejszy koncern medialny nad Wisłą. No i fenomen sukcesu politycznego Prawa i
Sprawiedliwości, partii „tępionej” przez praktycznie wszystkie media elektroniczne i
zdecydowaną większość mediów drukowanych. Tyle, że historia PiS może służyć za przykład

125
zarówno jednym, jak i drugim, bowiem partia ta wygrała wybory w 2005 niejako wbrew
mediom, ale i za sprawą mediów została od władzy odsunięta dwa lata później126
Piotr Legutko pisze w dalszym ciągu swojego eseju o błędach założycielskich polskiego ładu
medialnego. O tym, że bardzo szybko politycy postawili na media zależne od nich samych.
Błędem było tworzenie spółdzielni dziennikarskich, które nie miały żadnych środków
koniecznych do prowadzenia działalności i były wykupywane przez inwestorów, często
zagranicznych i traciły możliwość niezależnego działania.
W latach 90. koncesja, jaką płacili politykom polegała zazwyczaj na zatwierdzeniu
podsuniętej im nominacji dla naczelnego, bliskiego tej czy innej opcji. Pilnowano
równocześnie, by media zbyt mocno nie uwierały władzy, od której wtedy wydawcy byli w
dużo większym stopniu uzależnieni niż obecnie. Wystarczy przypomnieć wiernopoddańczy list
właściciela Neue Passauer Presse (i połowy dzienników regionalnych) do Aleksandra
Kwaśniewskiego. Jeśli dodamy do tego praktyczny monopol ideowy środowiska „Gazety
Wyborczej” na rynku dzienników ogólnopolskich i tygodników, widać jak daleką drogę
przeszły w tamtej dekadzie polskie media. Na początku był wysyp niezależnych inicjatyw, sto
ideowych kwiatów, pisma grupujące ludzi z bardzo różnym pomysłem na Polskę, na końcu
tekst „Wakacje z agentem” i zdjęcia chwiejącego się prezydenta nad grobami w Charkowie,
których długo nikt nie chciał pokazać publicznie127.
Z mediami elektronicznymi nie było inaczej i niepodzielnie na polskiej scenie zapanował
Polsat i ITI, który korzenie tkwią głęboko w mroku PRL-u.
Z mediokracji korzystają razem politycy i przedstawiciel mediów, organizując nam skoczne
widowiska telewizyjne zamiast dysput o trudnych sprawach, jakie mogłyby być dużo mniej
zajmujące niż newsy z czerwonych pasków na dole ekranu. Zdaniem Piotra Legutki
mediokracja to nie tyle rządy mediów, co pewnej konwekcji wedle której działają politycy i
dziennikarze we wspólnym interesie, produkując dla gawiedzi co wieczór chocholi taniec.
Ciekawa w tym kontekście jest wypowiedź Tomasza Lisa, wyjaśniającego na czym polega
rola mediów i bolesna samotność arystokratów intelektu i ducha (w sposób oczywisty do tego
grona zalicza i swoją osobę):
(…)Osoby jeśli są wystarczająco inteligentne żeby pracować w telewizji ale nie żeby nią
oglądać. Nie możemy mówić poważnie bo poważnie znaczy nudno. A nudno to te barany
wezmą pilota i przepłaczą. Widz w Polsce wybaczy wiele, bardzo wiele ale jednego nie

126
Piotr Legutko, Media i polityka – 20 lat później, [w:] Rzeczpospolita 1989-2009: zwykłe państwo Polaków?,
red. Jacka Kloczkowskiego, Kraków 2009, www.omp.org.pl
127
Piotr Legutko Media i polityka – 20 lat później (tekst napisany do książki Rzeczpospolita 1989-2009: zwykłe
państwo Polaków?, pod red. Jacka Kloczkowskiego, Kraków 2009) www.omp.org.pl

126
wybaczy nigdy. Nigdy, przenigdy tego żeby go traktować poważnie.(…) Nie ma pół miliona
widzów program znika. Ktoś powie hipokryzja, walenrodyzm. Trzeba kombinować, trzeba
manewrować.(…) Instynktownie to wyczuwałem. Nie zdawałem sobie sprawy, że będzie się
tak szybko działo, że to chamstwo zaczęło galopować. Cham, głupiec i prostak to nie jest ktoś
kto się chowa, kto jest zażenowany. Kto ma tyle powodów do wstydu, że woli uciekać, być na
zapleczu. Cham, głupiec, prostak to jest ktoś kto jest w ofensywie .(…) Poco się uczyć tak jak
Pan profesor, żeby zrobić karierę. Gulczas nie musiał.(…) Gdyby nie Internet to bym nie
wiedział, że na świecie jest tyle kretynów. Panie profesorze my się będziemy porozumiewali z
łatwością, oni też się będą porozumiewali z łatwością. Tylko my z nimi i oni z nami nie będą
mogli. Bądźmy szczerze. My w tej salce i pewnie jest taki spotkań może z 70 w tym kraju, w 70
innych salkach w Polsce, to jest kompletny margines. Ludzi nie są tacy głupi jak nam się
wydaje. Są dużo głupsi.(…)128
To prawda. Baranów nie jest mało i użeranie się z nimi to prawdziwa mordęga.
Bycie na żywo bynajmniej nie wymaga konieczni oglądania takich programów jak
Tomasz Lis na Żywo. Bez względu na to ile nam życia jeszcze pozostało.

Wolności i równości
Wolność i równość są naczelnymi wartościami, rozpatrywanymi w kontekście demokracji i w
pewnej mierze zajmują wobec siebie pozycję antagonistyczne: jedna ogranicza zakres drugiej
i vice versa.
W zależności od przyjętych poglądów, protagoniści przypisują im różne miejsce w hierarchii:
dla myślicieli o orientacji liberalnej znacznie ważniejsza jest wolność, a równość uznają tylko
w dwóch jej aspektach: wobec Boga i prawa oraz równość szans.
Wolności i równości, konflikt między czynnikiem liberalnym a socjalnym wydaje się być
najbardziej spektakularnym dla demokracji. Czy jest on konsekwencją „idealnej”
niezgodności wolności i równości, czy dialektycznej sprzeczności interesów klas
społecznych? Jest to pytanie, na które odpowiedź determinuję przesłanki ideologiczne, z
jakich wychodzę antagoniści.

Demokratyczna forma państwa jest też, co być może dużo ważniejsze, istotną gwarancją, że
starej absolutystycznej koncepcji władzy: „wszystko dla ludu — nic przez lud” nie nadużyją

128
( www.uo.uw.edu.pl/debata 25 marca 2010, Stara Biblioteka UW,)

127
nowi charyzmatycy dziejowego posłannictwa, którzy w swej misyjnej gorliwości poprawiania
świata pójść mogą o krok dalej, głosząc hasło wszystko dla ludu — nawet wbrew jego woli.
Z wolnością jest jak z różą, która jest piękna, jednak ma ostre kolce; tak też i wolność niesie
ze sobą określone konsekwencje: „Nade wszystko musimy jednak musimy zgodzie się z tym, że
możemy być wolni, a jednak biedni. Wolność nie przynosi tylko dobra, nie oznacza też braku
jakiegokolwiek zła. Jest prawdą, że być wolnym może oznaczać, że wolno nam umierać z
głodu, popełniać kosztowne błędy, albo ponosić śmiertelne ryzyko.”129
Czy media poszerzają nasza wolność czy ją ograniczają?
Zdaniem Hayeka mało wiemy o warunkach powodzenia naszych działań i nie doceniamy
faktu, że wiedza istnieje wyłącznie jako wiedza jednostek (w takim sensie, że korzystać
świadomie mogą z niej tylko jednostki nawet, jeśli korzystają z rozmaitych banków danych i
pracują zespołowo). „Nasz wielki problem polega na tym, w jaki sposób moglibyśmy
korzystać z tej wiedzy, która istnieje tylko w rozproszeniu jako oddzielne, cząstkowe, czasem
sprzeczne przekonania ogółu ludzi.”130 Mimo tak wielkiego rozwoju cywilizacji, problem
bynajmniej nie maleje, ale wręcz przeciwnie – narasta. Życie zalewa nas nieprzepartą falą
informacji, w których całościowym sensie i znaczeni dla społeczeństwa tak naprawdę
orientują się już tylko jednostki (ostatnim człowiekiem, który miał posiadać całość
współczesnej mu wiedzy był ponoć żyjący w XIX wieku John Stuart Mill). Dlatego tak
istotna rolę – jako strażnicy naszej wolność rozeznania i wyboru – pełnia ci, którzy
zawodowo tę informację, wybierają, poddają obróbce i dostarczają do naszych domów –
dziennikarze.
Nie ma wątpliwości, co do tego, że człowiek zawdzięcza niektóre z największych swych
dawnych osiągnięć temu, że nie był w stanie kontrolować życia społecznego. Jest
prawdopodobne, że dalszy postęp może zależeć od celowego wstrzymywania się przezeń od
sprawowania kontroli przez społeczeństwo i pozostawienie jednostce możliwości wolnego
wyboru. Mimo że wszystkie tendencje na świecie zdają się zmierzać w stronę przeciwną.
Zakamuflowanego totalitaryzmu i pozornej równość, równości dzielenia biedy.
F. Hayek zauważa, że nieoceniona jest rola zarówno bogatych ludzi jak i bogatych krajów -
jedni i drudzy stanowią awangardę postępu: wypróbowują nowe sposoby życia, gromadzą
wiedzę, dzięki której ci, którzy idą za nimim mogą oszczędzić czasu i skorzystać z ich
doświadczenia, Tak, że zamiast zawiści powinniśmy patrzeć na bogaczy jak na swego rodzaju

129
F. von Hayek Konstytucja wolności, Warszawa 1987 (wyd. poza cenzurą)
130
F. von Hayek Konstytucja wolności, Warszawa 1987 (wyd. poza cenzurą)

128
króliki eksperymentalne, torujące dla nas nowe szlaki. Wynika z tego jedyny możliwy
wniosek:
„ Jeśli brakło dotąd dowodu, że nie ma bardziej skuteczniejszego sposobu wtrącania
społeczeństwa w zastój niż narzucenie wszystkim czegoś w rodzaju jednakowego średniego
standardu, oraz że najlepsza metoda zahamowania postępu jest ograniczenie poziomu tych,
co odnoszą największe sukcesy, do standardu niewiele wyższego niż przeciętny - to
doświadczenia państw dobrobytu takiego dowodu dostarczyły (Wielka Brytania, Skandynawia
i inne)” Niestety zjawili się synowie czarta i wmyślili ideologie - społeczną emanacje
indywidualnej pychy człowieka. Oszałamiający sukces doktryn politycznych, wywodzących się
z tradycji francuskiej, przypisać należy chyba temu, że silnie działaby na ludzka pychę i
ambicje.”131

Warto pamiętać, że cywilizacja jest przekazywana w postaci wiedzy dyskursywnej z


pokolenia na pokolenia a w ostatnich czasach w coraz większym stopniu za pośrednictwem
mass mediów i bardzo niebezpiecznym jest pogląd, że to my kierujemy cywilizacją i kulturą a
nie ona wywiera na nas ogromny wpływ.
Tacy myśliciele jak: Locke, Smith, Hume, Burke wiedzieli, że powodzenie społeczności
ludzkich zapewnia ewolucja „dobrze skonstruowanych instytucji”, w ramach których
„uzgadnia się sprzeczne interesy i współśrodkowe korzyści” i kieruje się „indywidualne
wysiłki w kierunku realizacje społecznie pożytecznych celów. Jednym z warunków
powodzenia tego procesu uzgadniania sprzecznych interesów jest skuteczna możliwość
komunikacji i debaty publicznej, gdzie wszystkie racje mogą być wyłożone, a przebieg debaty
nie podlega rażącym manipulacjom.
A co jeśli tej debaty nie ma lub jest ograniczona przez ludyczny charakter mediów? Czy jest
to wada ludzkiej natury, którą tylko media uwypukliły do gigantycznych rozmiarów?
Empiryści nie żywili znudzeń, co do natury człowieka zepsutej skazą grzechu
pierworodnego. Uważali, że należy opierając się na tradycji, stworzyć a potem kultywować
takie tradycje, normy, prawa i instytucje, które minimalizują przewidywane problemy,
konflikty i błędy. „W istocie wszyscy wielcy orędownicy wolności, spoza szkody
racjonalistycznej niestrudzenie podkreślali, że wolność nigdy nie funkcjonowała bez głęboko
zakorzenionych zasad moralnych i że przymus może być ograniczony do minimum tylko

131
F. von Hayek Konstytucja wolności, Warszawa 1987 (wyd. poza cenzurą)

129
wtedy, kiedy jednostki podporządkują się dobrowolnie pewnym zasadom”132 pamiętając o
tym, co powiedział Dawid Hume: „zasady moralności nie są wnioskami naszego rozumu”.
Wykazał on, że wbrew temu, co mniemali rozmaici pyszałkowie i bałwochwalcy, ludzki
rozum jest nader ograniczony w swej możliwości poznania i mówiąc słowami Hayeka;
„Oznacza to, że zanim spróbujemy rozumnie przekształcić społeczeństwo, musimy zrozumieć
jak ono funkcjonuje (…) Musimy przede wszystkim zrozumieć, że cywilizacja ludzka żyje
swoim własnym życiem, że wszystkie nasze wysiłki i próby poprawienia czegokolwiek musza
być przeprowadzone wewnątrz funkcjonującej całością, której nie możemy w pełni
kontrolować, a jedynie mieć nadzieje, że będziemy w stanie ułatwiać i wspomagać działanie
sił napędowych, na tyle na ile je rozumiemy. Możemy, więc wybierać niepewność wolności
lub pewność - jakże zwodniczą i tymczasowa - eksperymentów społecznych obliczonych na
szybkie i doraźne zyski.”133

Koleiny wniosek, jaki z tego płynie, wskazuje na nieodparte połączenie wolności z


odpowiedzialnością człowieka i to w sposób nierozerwalny. Obecnie wielu Polaków – mniej
lub bardziej świadomie – rezygnuje z tego przywileju i dystansuje się od polityki i życia
społecznego, zrażeni jego niską – ich zdaniem – jakością. Świadomie w swoim umyśle rezyg-
nuje z wolności na rzecz „spokojnego” bytowania. Przyczyna może też być inna.

Wedle badań z 2010 roku najważniejszymi wartościami dla dorosłych Polaków były
paczka kumpli i święty spokój.

Agenci i dziennikarze
SB najchętniej werbowała duchownych, ale tuż za nimi plasowali się ludzie kultury i
dziennikarze. Chodziło o środowiska mające wpływ na społeczeństwo i dużą o nim wiedzę.
Księży słuchamy podczas kazania, a spowiadamy im się w konfesjonale. Dziennikarze zaś
kształtują nasze opinie, a i sami stajemy się czasem obiektem ich zainteresowania. To właśnie
dlatego i księża, i dziennikarze byli tak pożądanymi współpracownikami dla SB.134

132
F. von Hayek Konstytucja wolności, Warszawa 1987 (wyd. poza cenzurą)
133
F. von Hayek Konstytucja wolności, Warszawa 1987 (wyd. poza cenzurą)
134
Antoni Dudek, Dziennik 12.03.2007 r.9cytat za www.ipn.gov.pl)

130
Wasilij Mitrochin w bańkach na mleko pieczołowicie schowanych pod podłogą daczy,
cierpliwie przez wiele lat gromadził swoje wypisy z dokumentacji KGB, aby potem (nie bez
problemów) wywieść je na Zachód. W jego archiwach jest wiele interesujących informacji a
część z nich dotyczy dziennikarzy. Dziennikarzy, którzy jak się okazuje bynajmniej nie
przypadkowo sprzyjali ZRRR. Pod dużym wpływem sowieckich agentów był Le Mond,
który, rzecz jasna, zaprzeczał wszelkim związkom z KGB. Skądinąd doprawdy osobliwa jest
skłonność do ulegania agenturalnym wpływom, szczególnie moskiewskim i to obojętnie czy
carskim czy komunistycznym.
W latach 1960-tych i 1970-tych agenci wpływu działali nie tylko w „Le Monde” ale również
w Agence France Presse i w „Le Expresse”. 6 najlepszych agentów sowieckich we Francji
było właśnie dziennikarzami.
Archiwum Mitrochina wymienia „Broka” i „Andre” nie podając tytułu gazety, do których
pisali. „Brok” utrzymywał bezpośredni kontakt z samym Andropowem, zaś „Andre” miał
dostęp do prezydenta Georgesa Pompidou.
KGB finansowało „La Tribune des Nations” wydawaną przez Andre Ulmanna (1912-1970),
tajnego członka KPF. Ulmann otrzymał od KGB na ten cel 3,5 mln franków. KGB
finansowało również czasopisma wydawane przez Pierre Charles Pathe, agenta KGB
bliskiego gaulistom skazanego w 1979 roku.
Charles Hernu, nieżyjący już minister obrony Francois Mitterranda był agentem bułgarskim,
przejętym później przez KGB, o czym powiadomił zbiegły agent rumuński. Synowie Hernu
wytoczyli proces o zniesławienie pamięci ojca, a prasa prześcigała się w udowadniani, iż było
to tylko pomówienie. Teraz archiwum Mitrochina potwierdziły słowa Rumuna.
Hernu miał wspólne biuro w Krajowym Centrum Handlu Zagranicznego z Aleksandrem
Kożewem, filozofem heglistą pochodzenia rosyjskiego (1902-1968), który również był
agentem sowieckim i odgrywał ważną rolę jako łącznik między KGB a Hernu135.

W Polsce praktycznie nie doszło do lustracji dziennikarzy - zawodu zaufania publicznego,


podobnie jak i środowiska naukowego, sądownictwa. W przypadku Kościoła zaniechano
działań w praktyce w połowie drogi. Summa summarum żadne środowisko nie rozliczyło się
ze swojej agenturalnej działalności. Ujawniono związki z SB Maleszki, Wołoszańskiego i
kilku innych, niemniej inicjatywa spełzła na niczym i można się tylko domyślać, jaki jest stan
faktyczny. Istnieją opinie, że było to jedno z najbardziej agenturalnie opanowanych

135
Józef Darski http://www.darski1.republika.pl/rosja/mitro.htm

131
środowisk. W czasach nam bliższych wiele się nie zmieniło. Więcej na ten temat możemy
znaleźć w raporcie o WSI.
Dziennikarze i wódka
Jeśli było trzeba i wymagalna tego konieczność zwarcia szeregów toczono poważne boje na
odcinku walki o naszą i waszą wódkę….
W sierpniu 1998 r. mjr Tryliński odbył m.in. spotkanie z red. Piotrem Najsztubem i red.
Maciejem Gorzelińskim, którym udzielił ściśle ukierunkowanych informacji o działaniach
inwestorów na polskim rynku alkoholowym, w efekcie czego dwaj wymienieni dziennikarze
zamieścili w Internecie artykuł „Belvedere wojna”. Z inspiracji mjr. Trylińskiego powstał
również artykuł Michała Matysa „Czyja wódka” (w „Gazecie Wyborczej”) oraz artykuł
Henryka Schulza „Wódka Marsyliankę śpiewa” (w „Nie”). Celem tej inspiracji było wsparcie
pragnącej zainwestować na polskim rynku alkoholowym francuskiej firmy EURO-AGRO,
która należała do K. Trylińskiego, brata mjr. M. Trylińskiego 136.

Mroziewicz i inni
W raporcie jest wymieniona grupa dziennikarzy mniej czy bardziej znanych, którzy
kolaborowali z WSI. Wymieńmy tylko niektóre osoby, żeby zdać sobie sprawę ze skali
wpływu razwiedki na niezależne media.
Z akt WSI wynika, że korzystano z usług wielu tajnych współpracowników w
środowisku mediów. Do najgłośniejszych należeli m.in. Krzysztof Mroziewicz ps.
„SENGI” (dziennikarz PAP, „Polityki” i TVP);(…) Teczka Personalna - Mroziewicz
Krzysztof. W całości dotyczy K. Mroziewicza ps. „SENGI”, dziennikarza PAP, „Polityki”
oraz TVP (program „7 Dni Świat”). Zwerbowany w 1983 r. jako tajny współpracownik w
Indiach. Współpracował jeszcze na przełomie 1991/92 r. Ostatnio na kontakcie płk.
Mirosława Kosierkiewicza (lata 1988-1991).

Maciej Górski ps. „GUSTAW” (wiceprezes PAI S.A.); Andrzej Nierychło ps. „SĄSIAD”
(dziennikarz „Kuriera Polskiego” i redaktor naczelny „Przeglądu Tygodniowego”);

Piotr Nurowski ps. „TUR” (wiceprezes „Polsatu”; oficerowie WSI liczyli m.in. na to, że
Nurowski pomoże im w nawiązaniu współpracy z właścicielem „Polsatu”, Zygmuntem
Solorzem137(…)

136
Raport o WSI s 145
137
Raport o WSI 149

132
Subotić- Milan Subotić151 ps. „MILAN” (dziennikarz TVP, potem wicedyrektor ds.
programowych TVN; oficer, który rozpracowywał i zwerbował M. Suboticia do współpracy z
WSI, podczas pracy jako attache w Korei utrzymywał zażyłe stosunki z kadrowym oficerem
GRU, ppłk. Siergiejem Kozyriewem, a w latach 1982-83 był na kursie w Moskwie);

W zasobie archiwalnym WSI znajduje się teczka personalna dotycząca współpracy w


latach 1994-2000 z Zarządem Wywiadu WSI Andrzeja Madery ps. „CHARON”, dziennikarza
gazety „Nowiny” w Rzeszowie oraz Tygodnika „Ład” w Warszawie
Andrzej Madera został pozyskany do współpracy z Zarządem Wywiadu WSI w 1994 r. w
Rzeszowie przez kpt. Leszka Piotra. „CHARON” otrzymywał głównie zadania z zakresu
typowania osób do współpracy z WSI. Współpracę z „CHARONEM” rozwiązano formalnie
we wrześniu 1999r., w związku z jego „zaangażowaniem w działalność polityczną w
strukturze jednej z partii prawicowych, skupiającej się wokół osoby byłego Prezydenta RP”
oraz „utratą możliwości wywiadowczych”. W materiałach brak jest jakiejkolwiek informacji
o zakomunikowaniu współpracownikowi faktu zerwania z nim współpracy138.
Byli też i inni:
WSI swoje działania koncentrowały także na werbowaniu znanych publicystów,
wywodzących się z opozycji solidarnościowej, którzy pośrednio lub bezpośrednio mieli
wpływ na życie polityczne kraju, gdyż m.in. wykorzystywano ich jako konsultantów:
Andrzeja Grajewskiego ps. „MUZYK” (dziennikarza, późniejszego członka Kolegium IPN
Teczka - Andrzej Grajewski. W teczce zachowane są: własnoręcznie wypełniona „Ankieta
Osobowa” dla kandydujących do służby oraz życiorys. W kwestionariuszu A. Grajewski
napisał m.in.: „w 1990 r. luźno współpracowałem z Biurem Analiz UOP”. Z lektury teczki
konsultanta ps. „MUZYK” wynika, że intensywne kontakty z WSI A. Grajewski utrzymywał w
latach 1992-93. Wypłacono mu 15 mln starych złotych. Współpracę z konsultantem ps.
„MUZYK” podjęto ponownie w 1995 r., choć miał on wówczas pewne opory związane ze
zwycięstwem Aleksandra Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich. W aktach brak
informacji o przyczynach zaniechania dalszej współpracy bądź o jej kontynuacji139.

Na podstawie tych bardzo fragmentarycznych informacji należy wysnuć wniosek, że do


obiektywności wielu mediów i ich prawdziwych celi należy odnosić się bardzo sceptycznie.

138
Raport o WSI 153
139
Raport o WSI 161

133
Agenci wśród dziennikarzy to nie mit. Piotr Skórzyński140 snuł smutne refleksje na ten temat.
Żadne środowisko nie miało tak skrupulatnie wyczyszczonych ubeckich akt. Wiele faktów
wskazuje, że było ono szczególnie intensywnie infiltrowane przez SB, które pozyskało wśród
osób związanych z mediami wielu tajnych współpracowników:
Kiedy Michnik zdecydował w 1989 r., żeby z „ludzi kultury” uczynić nowy Dwór odnowionej
władzy, kontynuował oczywiście komunistyczną praktykę pozłacanej klatki, w jakiej ich
trzymano w PRL. Funkcję KC przejęła Fundacja Batorego, Politbiurem było Prezydium OKP,
nowym I sekretarzem zaś... no cóż, boski Adaś nie należy do ludzi znanych ze skromności i
odrazy do sprawowania władzy.

Najważniejsze funkcje w nieformalnym wydziale propagandy objęli agenci: Drawicz


prowadzony przez Rywina, krakowski TW Sowa i d. sekretarz KC, TW Rycerz, Marek Król.
Jako zaplecze mieli sen. Szczypiorskiego (który w 1983 r. bardzo comme il faut publicznie się
nawrócił – po czym o tym zapomniał...), Lesława Maleszkę (który m.in. wskazywał na łamach
„GW” na błędy i niedociągnięcia Władimira Bukowskiego) – oraz rzecz jasna całą
michnikowską sforę, którą Nadredaktor w wybranych momentach spuszczał ze smyczy. Rolę
świeckich kapłanów odgrywały dyżurne Autorytety.141
Niektóre tytuły, jak na przykład Tygodnik Solidarność, na skutek ich działalności utraciły
wiele ze swojego znaczenia:
O niektórych dowiedzieliśmy się dopiero niedawno, jak o W. Giełżyńskim – zastępcy red.
nacz. „Tygodnika Solidarność”, potem pełniącego tę funkcję w „Super Ekspresie” (pamiętny
atak na komisję ds. Rywina). Sam „Tygodnik Solidarność” stracił za jednym zamachem
połowę czytelników za przyczyną nowego naczelnego Andrzeja Gelberga; w listopadzie 1990
r. wydrukował on wypowiedź Tadeusza Mazowieckiego, w której ten określił goszczące go
pismo jako szmatę (jak zauważył Piotr Wierzbicki, który po tym incydencie wycofał się ze
współpracy, ludzie nie kupują pisma po to, by w nim przeczytać, że są godnymi pogardy
nabywcami szmaty).
Podobnie pisze Skórzyński o dzienniku Nowy Świat i roli Elżbiety Isakiewicz, jaką tam
pełniła: Udało się też zmarginalizować „Tygodnik Gdański”, a potem dziennik „Nowy
Świat”, kierowany przez Wierzbickiego – czyli Elżbietę Isakiewicz. W tymże dzienniku
sekretarzem redakcji został d. dziennikarz „Żołnierza Wolności”; gazety na lewo od

140
Piotr Skórzyński, Mundo Sovietici – albo rządy agentury (VI) (fragment), Maj 2010,
http://www.opcjanaprawo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1483:mundo-sovietici-albo-
rzdy-agentury-vi-fragment-&catid=150:nr-565-maj-2007&Itemid=489
141
tamże

134
„Trybuny Ludu”. Funkcję tę w nowej redakcji pod zarządem p. Isakiewicz, czyli „Gazecie
Polskiej” objęła d. sekretarka Zarządu Związku Łowieckiego, czyli elitarnego klubu
właścicieli PRL.142
Piotr Skórzyński szukał mechanizmów, przy pomocy których udało się implantować agentów
do mediów: Być może, IPN ukaże nam dokładny mechanizm „wszczepiania” agentów w
zespoły redakcyjne czy wydawnicze, gdzie mogli wykazać się nabytą w czasie szkolenia
umiejętnością „dezintegracji grupy”. Ciekawe byłoby zwłaszcza prześledzić ich działalność w
pismach katolickich, które w latach 80. były namiastką wolnej prasy. Gdy w ramach
„pełzającej odwilży” władze wydawały pozwolenia na wznowienie wydawania czasopism
zlikwidowanych w 1946 r., pieczę nad nimi przejął Interpress, czyli MSW. Czy biskupi byli
świadomi tych „implantów”, czy też wybierali – z rezygnacją – „niewiedzę”? Jak to się stało,
że sekretarzem miesięcznika zakonu michalitów „Powściągliwość i Praca” – w którym w
latach 80 publikowała cała warszawska elita – stał się nikomu nieznany Jacek Żakowski?
Wyróżniał się wtedy czołobitnością wobec tzw. nazwisk i pogardą dla zwykłych czytelników,
którzy czasem nadsyłali swoje teksty. Dziś to czołowy antylustrator i dobry znajomy
gaspadina Smołokowskiego z firmy J&S (o oczywistych koneksjach) – który to pan S. jest
jednocześnie właścicielem „Zwierciadła”; pisma, które upodobało sobie Żakowskiego jako
laureata jego nagród.
Agentura wśród dziennikarzy, to temat osobliwie mało zbadany. Jedno jest pewne: media są
miejscem, którym w szczególny sposób zainteresowani są ludzie, którzy chcą manipulować
opinią publiczną. Niektórzy dziennikarze, pod pozorem obrony bliżej trudnych do
zdefiniowania wartości, bojkotowali próbę lustracji środowiska w 2007: Przywoływanie przez
niechętnych lustracji dziennikarzy idei nieposłuszeństwa obywatelskiego jest nie do przyjęcia.
Przecież chyba jasne i oczywiste jest to, że nie bronią oni ogólnych wartości, lecz własnego,
partykularnego interesu - pisze filozof społeczny i publicysta. Całe zamieszanie związane z
nową ustawą lustracyjną, która objęła także grupy dotychczas nietykalne, świadczy o jakości
polskiego życia publicznego, stosunku do prawa i do demokracji. Reakcja grupy dziennikarzy,
którzy ogłosili, iż nie mają zamiaru poddać się lustracji, potwierdza najgorsze obawy - że
większość dziennikarzy jest stroną w bardzo ostrym konflikcie politycznym – prof. Zdzisław
Krasnodębski143.

142
tamże
143
Rzeczpospolita 13.03.2007 r.(cytat za www. ipn.gov.pl)

135
Dlaczego dziennikarze kłamią?

Do niektórych dziennikarzy – jako, że są na świeczniku - udatnie stosuje się powiedzenie, że


największą siłą głupiego jest to, że nie waha się głośno mówić tego, co myśli ale są i bardziej
przemyślni, którzy nie mówią na całej prawdy. Dziennikarze kłamią dokładnie z tych samych
powodów, co normalni ludzie, tylko robią to bardziej publicznie i w ramach pełnionych
obowiązków służbowych.
Na osobę dziennikarza w permanencji działa kilka ważkich czynników144:
1. Własne uwarunkowania, czyli system wartości, postawy, stereotypy, sposób
pozyskiwania i analizowania informacji, motywy, interesy. Niektórzy zdają sobie, co
im gra w duszy inni nie. Jeszcze inni to ukrywają, aby się nie dać zdemaskować.
2. Sposób i metoda prowadzenia rozmów(zwłaszcza w TV i radio),czyli zjawiska
grupowe i interpersonalne zachodzące w jej trakcie: konflikty, manipulacje,
zachowania perswazyjne, zjawiska wpływu. Wywiady można robić jak Tomasz Lis i
Monika Olejnik albo Bronisław Wildsten.
3. Łączy z tym się z tym specyfika przekazu telewizyjnego lub radiowego, sposób
zorganizowania rozmowy w studio, stopień interaktywności. Metoda realizacji
telewizyjnej. Na przykład okazuje się, że im obraz twarzy na ekranie jest większy –
czyli w umowny sposób jest bliższa, tym skala ocen i informacji jest większa. Z kolei
cięcia montażowe organizują uwagę odbiorcy, tworzą strukturę przekazu
wyodrębniając „sekwencje wizualne w pamięci”. Najlepiej zapadają nam w pamięć
fragmenty początkowe i końcowe sekwencji, dlatego przy pomocy cięć można –
odpowiednio do preferencji – zorganizować odbiór przekazu.. Realizacja programu
ma wpływ na treść i jej odbiór.
4. Odbiorca – wpływ informacji zwrotnych, poziom satysfakcji odbiorcy mierzona w
różny sposób i wpływająca na oglądalność czy atrakcyjności artykułu w gazecie
5. Czynnik być może najważniejszy: inne mass media i inni dziennikarze –
dziennikarze są zorientowani przede wszystkim na innych dziennikarzy, z
którymi się porównują. To ich najważniejszy odbiorca i źródło ocen zawodowych a
także główny kanał wiedzy o człowieku i świecie. Większość dziennikarzy ma mało
czasu na gruntowne analizy i studia i czerpie od swoich kolegów.

144
Na podstawie Warecki & Warecki, Co wpływa na dziennikarzy... i na co mają wpływ dziennikarze?
dziennikarzy Poltext 2006 warszawa

136
6. Władza i osoby znaczące, czyli politycy, właściciele i menedżerowie mass mediów,
ponieważ mogą spowodować, że na polskim rynku powiedzmy dość płytkim
dziennikarz niepokorny łatwo może zostać skazany na banicję. Do tej grupy
włączamy też tych co zawodowo starają się w sposób tajny lub jawny wpływać na
media: tajne służby, pijarowców, spin doktorów.
To dość skomplikowana sytuacja; zwłaszcza jeśli dziennikarz jest na widelcu i musi być
ładny i dowcipny kilka razy w tygodniu. Być może Szekspir czy Molier daliby radę niemniej
to też nie jest pewne. Do tego jeszcze ta płytka wiedza… nawet nie za bardzo rozległa. No
tak, ale dlaczego kłamią?
Dziennikarze kłamią, bo:
1. Im to się zwyczajnie opłaca, czyli motywacja jest czysto merkantylna i robią to z
pełną świadomością – można o nich powiedzieć, że to makiawelscy albo realiści –
może też jedno i drugie. Ludzie w ogóle dość często kłamią ale problem z
dziennikarzami polega na tym, że robią to publicznie w skali masowej. Ludzie też
dość często nie myją rąk, ale nie wykonują zazwyczaj wtedy operacji mózgu a
żurnaliści – owszem; grzebią nam w nim bez najmniejszych zahamowań i rzadko z
tego tytułu ponoszą jakieś konsekwencje. Kłamanie zgodne z wolą wydawcy czy
odbiorców przynosi wymierne korzyści a niezależność jest kłopotliwa i kosztowna.
2. Z obawy utraty pracy – lęk i autocenzura – bycie dziennikarzem niezależnym to
mocno ryzykowne zajęcie i mało kto może sobie na to pozwolić. Autocenzura
podpowiada jakich faktów nie dostrzegać i jakich opinii nie cytować. Każdy wie, że
Michnik jest święta krową polskiego dziennikarstwa i do tego bardzo agresywną oraz
pamiętliwą a w dodatku z tendencją do manii pieniaczej, dlatego nie warto nim się
zajmować, podobnie jak przemysłem holokaustu czy innymi śliskimi tematami.
3. Żeby się przypodobać kolegom – konformizm i SMG (syndrom myślenia
grupowego) –stadne prowadzi do zatracenia własnych wartości, autonomii i
krytycyzmu i kiedy dziennikarz (może nawet wbrew swoim wewnętrznym chęciom)
uczestniczy w nagonce na polityka czy promuje aborcję, ponieważ takie poglądy
panują w środowisku, jego wina nie jest mniejsza a wręcz przeciwnie – większa, bo
świadoma.
4. Z głupoty i braku wiedzy, do której się nie przyznają – używanie stereotypów,
fałszywych uproszczeń, ignorancja – jak powiedział Nietzsche Ludzie maja prawo być
głupi i dotyczy to też niektórych dziennikarzy tyle tylko, że są zazwyczaj bardzo
wygadani i bardzo ekspansywni. Na przykład: gdy się dobrze przyjrzeć, skąd w

137
większości dziennikarze ekonomiczni czerpią swoje mądrości i przemyślenia i jaka
jest ich wartość prognostyczna nie należy mieć specjalnej nadziei, że ich analizy
uchronią nas w porę przed kolejnym kryzysem. Lenistwo, brak czasu na pogłębioną
analizę tematu, przepracowanie dotyczą w takim samy stopniu dziennikarzy jak
wszystkich innych ludzi a może nawet bardziej ze względu na wybitnie terminowy
charakter ich pracy. Publiczne ujawnienie ignorancji – nie mówiąc o głupocie – jest
sprawą bolesną, więc może lepiej skłamać niż napisać lub powiedzieć, że się czegoś
nie wie.
5. Manipulują i kłamią, bo to ich prawdziwa praca, czyli mogą być na usługach
jakiegoś możnego pana czy organizacji. W tej kategorii mieszczą się agenci wpływu i
inni słudzy ciemności, których pisaliśmy wyżej.
6. Kłamią, bo udają ekspertów w różnych sprawach o których nie maja pojęcia od
teatru nowoczesnego po ekonomię zamiast uczciwie poszukać i takiego eksperta
przesłuchać Cóż na polityce, medycynie, ekonomii i czego jeszcze chcecie znamy się
wszyscy..
7. Dziennikarze bywają doktrynerami i wizja świata, która w sobie noszą, wypacza ich
osądy – o których niekoniecznie informują swoich odbiorców. Są tacy, co na prawdę
wierzą w socjalizm z ludzką twarzą albo w powszechne ocieplenie a być może nawet
tacy, co uważają, że bycie chrześcijaninem ma w sobie coś, co krepuje wolność. Mogą
tak uważać, nie ma sprawy, niech tylko zanim przystąpią do pisania czy dyskusji,
powiadomią odbiorców o swoim systemie wartości i jego możliwym wpływie na
przekaz.
8. Chcą zachować dobre zdanie o samych sobie i podnieść poczucie swoje wartości,
zwłaszcza jak kłamali już przedtem i muszą jakoś zracjonalizować swoje działanie,
czyli mamy do czynienia z regułą konsekwencji profesora Cialdiniego i autoterapią –
dwa w jednym.
Prawda to zgodność naszego osądu z rzeczywistością, ale kłamać można na dwa sposoby:
1. Wydając fałszywy osąd o rzeczywistości
2. Nie mówiąc całej prawdy i mieszając prawdę z nieprawdą.
I chyba ten drugi jest bardziej wyrafinowany i toksyczny. Można wspomnieć jeszcze o
plotce: plotka to informacja (prawdziwa lub fałszywa) której najważniejszą cechą jest jej
nieweryfikowalność, więc oplotkowany ma poważną trudność zadać jej kłam i obronić
swoją cześć.

138
Czasem więcej o dziennikarzach świadczą treści, jakich za wszelką cenę starają się nie
widzieć i nie zauważać niż wszystko to, co mówią (tzw. skreślenia). Takim tabu może być
kreacjonizm, rzeczywista praca wykonywana przez IPN, zbrodnie przeciw Polakom na
Wołyniu czy prawdziwy obraz kryzysu w Polsce.
To, że dziennikarz kłamał (znaczy mijał się z prawdą) niekoniecznie oznacza intencjonalny
cel zmiany postawy odbiorcy, może chodzić tylko o własne interesy, zarabianie kasy za byle
jaką prace na przykład. Gorzej, jeśli kłamstwo idzie ramię w ramię z manipulacją. Oto
definicja manipulacji:
Platon pisał o tym tak: „Biegły mówca - powiada u Platona sofista Polos z Akragas - może
niby tyran sprowadzić wyrok śmierć i, konfiskatę majątku lub wygnanie na tego, który mu się
naraził.”145 Dziennikarze działają w ścisłej symbiozie z politykami, jedni są drugim
potrzebni do życia jak powietrze, mimo że na pozór czasami nie lubią się a nawet
demonstracyjnie obrażają się na siebie. Kłamią i manipulują jedni i drudzy i generalnie dość
bezkarnie używając marnej erystyki.
Pamiętajmy, aby nie mylić retoryki z erystyką. Retorykę, z dzisiejszego punktu widzenia,
można określić jako sztukę i umiejętność dobrego i rzetelnego przekazywania informacji,
natomiast erystykę, używającą podobnych narzędzi, co dialektyka, można nazwać metodą
wykazywania swojej racji bez względu na prawdę obiektywną, ukrywając kłamstwo pod
pozorem prawdziwej argumentacji.146

Profesor Robert Cialdini, autor światowych bestsellerów w tym „Wywierania wpływu na


ludzi”, twierdzi, że media u odbiorców uruchamiają mechanizmy naśladownictwa i historie
pokazywane w telewizorze czy Internecie zaczynają być powielane w normalnym życiu.
Określa je „zaraźliwymi”147 i przytacza cały szereg drastycznych sytuacji, w tym i
przypadków samobójstw (tzw. efekt Wertera), które miały zajść pod ich wpływem.
Dziennikarze mają wpływ na rzeczywistość, którą określić możemy jako własność takich
zjawisk, którym my przyznajemy istnienie, niezależnie od naszej woli. Wiedza to właśnie
pewność, że one istnieją i jaka jest ich natura. Dlatego można powiedzieć, że rzeczywistość
społeczna jest tworzona przez dziennikarzy dzień po dniu właśnie w tym zakresie.

145
(Korolko, 1990).
146
Wojciech Warecki, Marek Warecki: Co wpływa na dziennikarzy i na co mają wpływ dziennikarze, Poltext
Warszawa 2006
147
Wojciech Warecki, Marek Warecki Zaraźliwe informacje i świadomi nosiciele, http://www.psychologia-
spoleczna.pl/

139
Popatrzmy na przykład kryzysowy, czyli osobliwą zmienność, jaką wykazują niektórzy
komentatorzy, która opisał Dariusz Kos:
ci sami ludzie, którzy kiedyś chcieli sektor bankowy ochronić przed komisją śledczą
polskiego parlamentu, w ostatnich dniach domagali się od parlamentu USA zgody na
rabunek tamtejszych obywateli, idący w setki miliardów dolarów, by ratować
nieudaczników i złodziei zarabiających miliony. Wcześniej byli przeciwni kontrolowaniu
banków przez państwo – dziś piszą o potrzebie zwiększonych regulacji, kontroli, a w ogóle
to powinien według nich powstać światowy kontroler banków i rynków finansowych148
Nie dość, że w porę nie ostrzegli nas przed kryzysem to i teraz robią nam wodę z mózgu i
skłaniając nas, abyśmy nie mając udziału w zyskach banków, partycypowali w ich stratach.
Granice pomiędzy komentarzem (niechby nawet tendencyjnym, ale w ramach prawa do
opinii) a zamierzonym manipulowaniem odbiorcą jest płynna i trudna do udowodnienia.
Michał Rybczyński (nagrodzony Oskarem za film animowany „Tango”)p owiedział w
jednym ze swoich wywiadów (cytat z pamięci): „Neurochirurg, aby móc ‘grzebać’ w mózgu
człowieka, musi się uczyć prawie dwadzieścia lat; za to każdy, dosłownie każdy może
„grzebać” w twoim umyśle przy pomocy mass mediów, czasem zresztą w jak najbardziej
niecnych celach”.
Dziennikarze nie mogą być wolni od swoich uwarunkowań – ale mogą ujawniać swoje
własne opinie i poglądy odbiorcom i być bezstronnymi w ocenianiu faktów i zdarzeń.

Volkov i logomachia, intoksykacja

Intoksykacja to stopniowe, konsekwentne i stałe wprowadzanie w strumieniu prawdziwych i


wartościowych wiadomości, informacji, pojęć i związków znaczeniowych nieprawdziwych
niepełnych lub częściowo prawdziwych w celu zmiany obrazu świata odbiorcy na drodze
modyfikacji pola znaczeniowego wartości (aksjomatów jego świata) i relacji między nimi.149
I jeszcze wyjaśnijmy co to jest logomachia:
Jest to wynajmowaniu formułek, które przypadłszy najpierw profesjonalistom od komunikacji
masowej, są następnie rozpowszechniane przez nich wśród opinii publicznej, która akceptuje
je jako prawdziwe, podczas kiedy w rzeczywistości są tylko efektowne. Termin „polowanie

148
„Najwyższy Czas” (7. 10. 2008):
149
(Volkoff, 1991)

140
na czarownice” został prawdopodobnie ukuty w takiej właśnie intencji./.../ Dziennikarz, który
wylansował termin „prawicowy stalinowiec” zasłużył na miano mistrza logomachii.”150
Władimir Wolkow (w artykule pt. „Diagnoza specjalisty” pióra Rogera Mucchielli ) w
książce cytowanej przez nas, przytacza następujące zasady używania mass mediów w celu
manipulacji postawami, jakich używają ludzie, czyhający na nasze życie i zdrowie i to
niekiedy bynajmniej nie w przenośni.

a. Informacja tendencyjna musi być wiarygodna, co można osiągnąć poprzez


osobę autora (wiarygodny autorytet), jaki ją wypowiada lub poprzez ukrycie
rzeczywistych intencji nadawcy.
Profesor medycyny w złotych okularach, z siwą bródką, nobliwy, dobrze ubrany radzi nam,
żebyśmy natychmiast szczepili się wszyscy przeciwko grypie a rząd, żeby zakupił stosowne i
niezwykle skuteczne szczepionki. Nikt nawet nie śmie przypuszczać, że jest przedstawicielem
tej firmy.

b. Wiadomość może być całkowicie fałszywa, ale odbiorca nie dysponuje


żadnymi możliwościami jej weryfikacji.
Czyli polscy piloci są winni katastrofy w Smoleńsku. Widzimy symulacje, brzozy (aktualnie
już wycięte), o które miał zahaczać samolot, opowieści o ważnych oficjelach na pokładzie
wydające rozkazy sterroryzowanym pilotom.

c. Dobieramy informacje, z których każda z osobna jest prawdziwa, ale ich


zestawienie sugeruje nieprawdziwy wniosek.
Na ekranie telewizora rząd dwoi się i troi. Stal się leje noc truchleje, na kombajnie chłop się
szkoli, jak kiedyś śpiewał Salon Niezależnych. Premier i jego ministrowie dosłownie z
zakasanymi rękawami zapracowują się od rana do wieczora. Nagle z dnia na dzień rusza
ofensywa przeciw dopalaczom, która ma pokazać jak skuteczny i zdeterminowany jest rząd,
że tym razem nie chodzi o tylko o wizerunkowe przykrycie innych spraw. Błyskawiczne
prace nad ustawą, listy do szkół, policja zamyka sklepy, rozmowy z klientami …Wniosek:
zdeterminowany rząd walczy o nasze zdrowie.

d. Pomieszanie informacji prawdziwych i nieprawdziwych.

150
Tamże

141
Ostatnio pani Krzywonos jest lansowana na macochę Solidarności w zastępstwie prawdziwej
matki Solidarności Ś. P. Anny Walentynowicz. Historia pani Krzywonos podawana do
wierzenia dla odbiorców jest dokładnie takim pomieszaniem informacji prawdziwych
nieprawdziwych, łącznie z zatrzymaniem przez nią komunikacji w całym trójmieście.

e. Komentarz do prawdziwej informacji.


Jakiś człowiek trochę mniej zorientowany w polskiej sytuacji przyjechał z zagranicy i myślał,
że Jarosław Kaczyński jest premierem, ponieważ większość wiadomości w serwisach
informacyjnych polegała na komentowaniu właśnie tego, co zrobił lub powiedział ten polityk.
Jeżeli Kaczyński w kampanii prezydenckiej milczał – to jak mówi Rafał Ziemkiewicz milczał
nienawistnie. Jak cokolwiek powie, jest to język nienawiści. Jeśli Miedwiediew daje nam akta
katyńskie, które już znamy od dawna, jest to niebywały akt dobrej woli i przyjaźni.

f. Umieszczenie prawdziwej informacji w kontekście wypaczającym jej sens.


Zwykle kiedy ktoś nieoczekiwanie okazuje się agentem, ten czy tamten komentator opowiada,
jak to byle jak sporządzane były archiwa SB i jak niewarte są uwagi i mało wiarygodne i na
pewno nikomu nie zrobił żadne szkody. Zupełnie na drugi plan schodzi fakt, że ktoś tam
donosił całe lata na przyjaciół czy kolegów…

g. Wtrącenie na marginesie tendencyjnej informacji informacji na inny temat.


Kiedyś było to tak, jak w sławnym dowcipie. Może, co prawda, w Ameryce żyje się lepiej i
mają więcej i lepszych samochodów, a nawet i piją coca colę, ale okropnie biją tam
murzynów (teraz trzeba by powiedzieć leją afroamerykanów).
Kontrakt z Gaspromem gwarantuje nam bezpieczeństwo a rozmowy w tej sprawie przebiegają
w rzeczowej i przyjaznej atmosferze.

h. Nadanie nieproporcjonalnie dużej rangi informacji (lub jej zniekształcenie) w


celu wywołania wybuchu emocji.
Jest nią każda różnica zdań w PIS-ie, która nagłośniona dostarcza paliwa gronu dyżurnych
nienawistników. Głośny sukces sportowy, który oficjelom pozwala pokazywać się ze
sportowcami. Jako że to same media decydują o układzie wiadomości, w gruncie rzeczy może
być to wszystko na co hegemonom od sterowania naszą świadomością przyjdzie ochota.

i. Podanie nieprawdziwe informacji jako fakt

142
Czas katastrofy samolotu w Smoleńsku. Garsoniera księdza Popiełuszki. Zderzenie Kurska z
innym okrętem podwodnym. Magisterium Kwaśniewskiego. Clinton i jego opowieści o
gabinecie oralnym.

j. Podanie informacji bez wniosków, tak żeby odbiorca sam „doszedł” do


odpowiedniej konstatacji.
Snucie mniej czy bardzie rozwlekłych opowieści na temat prac w Parlamencie Europejskim i
pokazywanie biegających w kółko, jak kot z inkryminowanym pęcherzem różnych
eurokratów w Brukseli, co ma nas doprowadzić do nieuchronnego wniosku, jak doskonałym
tworem jest UE i jak ciężko pracują nasi umiłowani władcy, aby nam przychylić nieba.

Wprawny dziennikarz, redaktor ma wszystkie te zabiegi dosłownie w czubkach palców -


jeśli można się tak wyrazić - i często sam z siebie wie, jak i kiedy operować informacją i
jaki nadąć jej kształt. Zwyczajnie wie kto i czego od niego oczekuje. Jaka jest oktalnie
mądrość etapu, prawda czasu i prawda ekranu. Niemniej przy odrobinie wprawy można
te zabiegi dość łatwo zdemaskować. Pytanie jest tylko takie czy koniecznie odbiorca
mainstreamowej telewizji musi być koniecznie detektywem i zachowywać czujność przez
cały czas kontaktu z autorami serwisów informacyjnych. Niestety musi.

GazWyb – intoksykacja i logomachia w praktyce: mózgi zalane


betonem.
Rozmowie z Piotrem Pałką profesor Andrzej Zylbertowicz wyraził następujące spostrzeżenie:
Zauważył Pan jakiś wpływ służb specjalnych na swoje życie? Na przykład przez próby
podważania Pana wiarygodności?
Najbardziej ten wpływ odczułem, gdy „Gazeta Wyborcza” stała się witryną ogłoszeniową
służb w dwóch tekstach Wojciecha Czuchnowskiego: Specwibrator Zybertowicz (11 stycznia
2008) oraz Jak Zybertowicz z Targalskim nauczali ABW (15 lutego 2008). Oba te teksty
korzystają z informacji, którymi dysponowała wyłącznie ABW i ukazały się krótko po tym, gdy
postawiłem publicznie pytanie: czy nowy szef ABW Krzysztof Bondaryk działa w sytuacji
konfliktu interesów? Zresztą redaktor Czuchnowski nie potrafił nawet precyzyjnie tych
informacji wykorzystać, ale przecieki były ewidentne i miały na celu zdyskredytowanie mojej

143
osoby. To ciekawe, że dopiero za rządów Donalda Tuska doświadczyłem wykorzystania
zasobów służb przeciwko mnie. Rozmawiał Piotr Pałka151

Herbert152
9 lipca 1985 roku, w wywiadzie udzielonym Jackowi Trznadlowi na potrzeby książki Hańba
domowa, Zbigniew Herbert bez żadnej pobłażliwości potraktował wszystkich tych twórców,
którzy opowiedzieli się po stronie stalinizmu. Przedziwnym zrządzeniem losu wielu tychże
luminarzy kultury po przemianach okrągłostołowych stało się „autorytetami moralnymi” i
mogło wygłaszać swoje „bezkompromisowe” poglądy. Oczywiście, w „Gazecie Wyborczej”!
Jeżeli poeta sprawia kłopoty, można go uciszyć albo „ukraść”. Pana Cogito zakneblować się
nie da, więc pozostaje tylko kradzież. Jak to zrobić? Życzliwym piórem publicysty.
Jak wspomina żona poety, Katarzyna – kiedy Adam Michnik latami siedział w więzieniu,
gotów był [Herbert] dać się za niego porąbać. I wtedy wszystko by mu oddał153.

Pierwszy poważny rozdźwięk, a już właściwie konflikt pomiędzy Michnikiem a Herbertem


nastąpił, kiedy to Herbert 1990 roku zamiast na Mazowieckiego postanowił głosować na
Wałęsę. To już nie było „słuszne”.
W 1994 roku, pisząc list w sprawie Kuklińskiego do prezydenta Wałęsy, kolejny raz zabierał
głos w dyskusji nt. postaw moralnych wobec „ludowej” ojczyzny. Po prostu zrobił w sprawie
Kuklińskiego to, co mu sumienie kazało154.
Opracowana dokładnie pół wieku temu przez Leona Festingera teoria dysonansu
poznawczego mówi, że w przypadku wystąpienia w świadomości sprzecznych, niespójnych z
sobą informacji (treści poznawczych) pojawia się przykry stan psychiczny, domagający się
jego likwidacji. Im większa rozbieżność, tym większy odczuwany dyskomfort. Innymi słowy,
w sytuacji, kiedy to okazuje się, że nie jesteśmy tak wspaniali, jak o sobie myśleliśmy,
odczuwamy przykre swędzenie duszy.
Niewątpliwie Herbert w „ilościach przemysłowych” wytwarzał pośród elit ów przykry stan
emocjonalny. Był żywym dowodem na to, że można było żyć inaczej, że można było nie

151
Potrzebna jest re-konstytucja polskości fronda.pl 28 grudnia 2008
152
Na podstawie artykułu Próba zuchwałej kradzieży poety Opcja na Prawo
153
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001
154
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001

144
pisać teksów ku czci komunizmu, nie wysługiwać się władzy, za to żyć z szeroko otwartymi
oczami. I głośno o tym mówić.
Wydaje się, że sam Herbert do końca nie rozumiał tego mechanizmu. Jacek Trznadel pisał
tak: W rok po udzieleniu tego wywiadu pisał do mnie w 1986 z Biarritz: „Ostatnio tutaj biały
Rosjanin palnął sobie w łeb, a ty, który wiesz wszystko, odpowiedz mi na pytanie, dlaczego
robią to wyłącznie biali. Sądzę, że to fundamentalna ontologiczna niesprawiedliwość. Jak
mówił mój przyjaciel Tyrmand, co ja takiego zrobiłem, że ludzie się na mnie boczą, sarkają, a
nawet popluwają. Parę banałów i trochę pogardy, więc skąd to całe zamieszanie? Mówię ci,
bo sprowokowałeś. Odwoływać wszelako nie będziemy”155.
I niczego nie odwołał i za karę został usunięty z salonów. Dokonano wstępnego zabiegu
„higienicznego”.
Zdaniem Katarzyny Herbert, przekroczył wszelkie granice wytrzymałości ówczesnego
establishmentu w 1994 r., kiedy ukazał się wywiad Zbyszka dla Gelberga156, ówczesnego
naczelnego „Tygodnika Solidarność”. „Gazeta Wyborcza” odpowiedziała artykułem pt. Pan
Cogito ma kłopot z demokracją autorstwa Marka Beylina157
Nadtytuł i tytuł artykułu: Pan Cogito ma kłopot z demokracją i Nieżyciowy doktryner nie tyle
określają problem, ile stawiają – jako już dowiedzioną – tezę, która ukazana jest tu jako
prawda.
I dalej: Co się stało ze Zbigniewem Herbertem – przemawia jak nieomylny sędzia, spogląda z
wysoka na pokraczne ludzkie kukły. Właściwie nic się nie stało. Po prostu jego niezłomność,
pogarda dla kompromisu, tak niegdyś godne podziwu, zderzyły się z normalnością158.
Samo rozpoczęcie akapitu (Co się stało ze Zbigniewem Herbertem) przywodzi na myśl znaną
z retoryki tzw. figurę myśli anakoinosis („niby narada”, odwołanie się do słuchaczy).
Przypomnijmy, że wyróżniane przez retorykę „figury myśli” służyły emocjonalnym,
intelektualnym i estetycznym celom perswazji159. Ponadto: anakoinosis jest to figura
stosowana najczęściej w oratorstwie sądowym, gdy mówca oddaje sprawę do rozstrzygnięcia
sędziom (lawie przysięgłych) albo odwołuje się do uczestników rozprawy160, więc już po

155
Jacek Trznadel, Zbigniew Herbert na miarę „Wyborczej”, Życie z dnia 2001-01-11, www.a.cba.pl/cba2.js
156
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001
157
W latach 70. i 80. działacz opozycji demokratycznej, współredagował podziemne pismo „Krytyka”. Od
początku lat 90. współpracownik „Gazety Wyborczej”, a od 1997 r. jej stały felietonista. W 2001 r. został
zastępcą szefa działu kultury, a w styczniu 2002 r. kierownikiem działu. W sierpniu 2003 r. objął stanowisko
szefa działu świąteczna/opinie. za: www.agora.pl
158
Marek Beylin, Pan Cogito ma kłopot z demokracją, Gazeta Wyborcza (54) z dn. 4-5 marzec 1995 str II
159
Mirosław Korloko, Sztuka retoryki, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1990, str. 114
160
Mirosław Korloko, Sztuka retoryki, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1990, str. 114

145
pierwszym akapicie możemy domyślać się, że będziemy mieli do czynienie z przewodem
sądowym, z procesem nad Zbigniewem Herbertem i… wyrok już znamy.
To nie koniec – retorsio argumenti, który wedle klasyfikacji taktyk erystycznych
Schopenhaeura (do której będziemy się odwoływać w dalszym ciągu naszego artykułu)
nazwany został jako Sposób nr 26: Nader błyskotliwym chwytem jest odwrócenie kierunku
argumentu, polegające na tym, iż argument zastosowany przez przeciwnika z myślą o własnej
korzyści wykorzystujemy przeciwko niemu dla naszej korzyści. Np. gdy przeciwnik mówi: To
jest jeszcze dziecko, trzeba być dlań pobłażliwym, stosujemy takie oto retorsio: Właśnie z tego
powodu, że to jeszcze dziecko, należy mu się kara, by jego złe nawyki nie zakorzeniły się161.
Inaczej mówiąc, mamy tu przykład przewartościowania: zalety stają się wadami. Okazuje się,
że należy relatywizować moralność, że zdaniem p. Beylina takie cechy charakteru jak
„niezłomność” i „pogarda dla kompromisu” są pojęciami nie tylko względnymi, ale i – co
możemy przypuszczać, skoro zderzyły się z normalnością – destrukcyjnymi, zatem czy ta
konstrukcja perswazyjna nie łączy się „harmonijnie” także ze Sposobem 33: „Może to słuszne
w teorii, w praktyce jest jednak fałszywe”. – Stosując taki sofizmat, uznaje się przyczyny, a
przeczy skutkom162?
Czy taka cecha jak „niezłomność” jest dobra tylko w teorii?
Trzeba również podkreślić zastosowany przez Beylina dobór środków stylistycznych,
służących scharakteryzowaniu samego Herberta: Pan Cogito ma kłopot z demokracją,
nieżyciowy doktryner, nieomylny sędzia. To Schopenhauerowski „Sposób Ostatni”, który
Polega na tym, że (...) porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę
przeciwnika w jakikolwiek bądź sposób163, albo też przykład Sposobu 32: Przeszkadzające
nam twierdzenie przeciwnika możemy łatwo usunąć lub uczynić podejrzanym, zaliczając je do
jakiejś nienawistnej nam kategorii pojęć (...)164A sformułowania, że spogląda z wysoka na
pokraczne ludzkie kukły – czyż nie należy potraktować jako insynuację? Przypomnimy tylko,
że wedle słownikowej definicji insynuować – w złośliwej intencji podsuwać myśli krzywdzące
kogoś; umyślnie budzić podejrzenia; imputować, wmawiać, sugerować, a łac. (se) insinuare
oznacza „wśliznąć się; wkraść się (w czyje zaufanie)”165.

161
Artuhur Schopenhaeur, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, Wydawnictwo Literackie Kraków,
Kraków, 1983, str. 71
162
Artuhur Schopenhaeur, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, Wydawnictwo Literackie Kraków,
Kraków, 1983, str. 83
163
Artuhur Schopenhaeur, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, Wydawnictwo Literackie Kraków,
Kraków, 1983, str. 88
164
Artuhur Schopenhaeur, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, Wydawnictwo Literackie Kraków,
Kraków, 1983, str. 82
165
www.slownik-online.pl/kopalinski/

146
Kiedy i na kogo „Pan Cogito” tak spoglądał? Na wspierających i współpracujących dla
własnych korzyści z narzuconym Polsce reżimem – na pewno…
Wedle teorii lingwistycznej Sapira-Whorfa, używany język wpływa w mniejszym lub
większym stopniu na sposób myślenia i każdy język determinuje w specyficzny sposób
postrzeganie rzeczywistości przez jego użytkowników. Jaki sposób myślenia ma Beylin, a
jaki Herbert?
Największy rozgłos uzyskały wypowiedzi, w których sportretował Czesława Miłosza jako
człowieka bez twarzy i tożsamości, „intelektualnego mordercę” publicznie opowiadającego
się za przyłączeniem Polski do Związku Radzieckiego. Ale równie skrajne opinie wygłosił
Herbert o innych postaciach polskiego życia publicznego. Co dla pt. Czytelników jest większą
skrajnością: pogląd optujący „za przyłączeniem Polski do Związku Radzieckiego” czy
nazwanie Cz. Miłosza „intelektualnym mordercą”? Dla Marka Beylina to drugie.

Przejdźmy do istoty artykułu i do przytoczonych przez jego autora cytatów z „Tygodnika


Solidarność”: (...) Wielu z nas sądziło, że po 1989 roku, choć nie zbudujemy od razu raju na
ziemi, to przynajmniej otrząśnieny się z dawnego kłamstwa. Nie było to możliwe, ponieważ
ludzie elit, tłumacząc swe dawne postawy ukąszeniem Heglowskim (wg mnie było to raczej
ukąszenie Bermanem) nie stworzyli języka prawdy. (...) Za to za zatarcie różnic [między III
RP a PRL – przyp. M.B.] odpowiedzialne są nie tylko nowe elity, ale te dawno utworzone. Ich
hierarchia utrzymuje się do dziś. Są to elity zawodowe, nawet po śmierci: elity trupów. („TS”,
2 XI 94).

I dalej: Zdrajcy, szpicle, tchórze


Herbert opisuje współczesną Polskę za pomocą dosadnej inwektywy. Tworzy swoistą galerię
portretów ludzi znamionujących nowe czasy. Michał Strąk „wystawia na ciężką próbę moją
katolicką wiarę. Patrząc na niego nie mogę pojąć, że Pan Bóg stworzył człowieka na obraz i
podobieństwo swoje”. („TS”, 30 września 1994).
O Aleksandrze Kwaśniewskim: Kobiety takich nie lubią. Mówią – ci z oczopląsem to maniacy
seksualni lub szulerzy („TS”, 30 września 1994). O Wojciechu Jaruzelskim: Na liście cnót
Generała brak tylko jednej – odwagi. Jest to mankament bolesny, dojmujący, poważny i
trudno po prostu dać sobie z tym radę. Bo przecież, mówiąc brutalnie, generał musi być
odważny, za to mu płacą (jako „Patryk”, „TS”, 7 października 1994). Tadeusz Mazowiecki
cały i bez reszty wywodzi się ze sztuki ludowej, którą handlowała kiedyś Cepelia. Rysy ma
drewniane, posturę drewnianą, głos drewniany, należy więc chyba raczej do folkloru niż do

147
polityki. Ale pójdźmy na kompromis i powiedzmy, że jest okazem politycznego folkloru („TS”,
30 września 1994).
O Adamie Michniku: Nic rozumiem, dlaczego tylu moich znajomych oburza, gniewa, irytuje
Michnik. Jest on klasycznym przykładem kariery komunistycznego Dyzmy („TS”. 11 listopada
1994).
I najgorszy, bo największy z nich wszystkich, Czesław Miłosz: Nasz noblista np. pisywał
felietony w prasie codziennej. Tylko strach może zmusić zdrowego na ciele i umyśle
mężczyznę – do takich ekscesów, konformizmu i kłamstwa. (...) Po „wybraniu wolności”
Miłosz trafił podwójnie źle. Paryż byt wówczas całkowicie lewicowy i sytuacja Miłosza była
dwuznaczna: bo choć jeszcze w czasie okupacji przywdział kostium lewicowca, to potem
zdradził ojczyznę socjalizmu. (...) Najważniejszy jego problem to brak poczucia tożsamości.
Na ten poważny feler psychiczny znalazł radę: ogłosił się obywatelem Wielkiego Księstwa
Litewskiego czy Republiki Obojga Narodów. To ładne i bardzo wygodne, a przy tym zwalnia
od wszelkich obowiązków wobec aktualnej rzeczywistości166

P. Beylin ma spory problem. Cały panteon bohaterów i „autorytetów moralnych” powstały


(między innymi) z namaszczenia „GW” został jednoznacznie negatywnie oceniony i tym
samym podważony. Bez żadnych niedomówień ze strony Herberta, bez cienia wątpliwości.
No i co z tym zrobić?
Można napisać tak: Uderza brutalność zgromadzonych cytatów. Tak mógłby przemawiać
Nieomylny Sędzia, spoglądając z wysoka na pokraczne ludzkie kukły plączące się po historii.
Herbert odziera bowiem swoich przeciwników z człowieczeństwa. Nie atakuje poglądów ani
wyborów życiowych, gdyż pokazuje, że nie mają oni rzeczywistych poglądów ani prawdziwych
biografii. Są jedynie zlepkiem koniunktur, którym zawsze ulegali.
Tak właśnie portretuje Herbert zarówno niedawnych komunistów, jak ludzi z biografiami
opozycyjnymi. Wszyscy oni tworzą jeden krąg zdrajców. ci z opozycji są nawet gorsi, bo
zaparli się roli strażników wartości i pamięci i kuszą niczym Chór z wiersza Prolog: Wyrzuć
pamiątki. Spal wspomnienia i w nowy życia strumień wstąp. A skoro teraz okazali się
niewierni, to nigdy wierni nic byli. I pod piórem Herberta zmienia się współczesna historia
Polski167.

166
cytat z artykułu M. Beylina, który cytuje Herberta, piszącego o Miłoszu w „TS”, 11 listopada 1994.”
167
Marek Beylin, Pan Cogito ma kłopot z demokracją, Gazeta Wyborcza (54) z dn. 4-5 marzec 1995 str

148
Poza już wcześniej omówionymi spostrzeżeniami, chcielibyśmy zwrócić uwagę (bo o roli
takich konstrukcji językowych jak: dosadna inwektywa, uderza brutalność cytatów, Herbert
odziera przeciwników z człowieczeństwa już wspominaliśmy), że tu nie tylko mamy do
czynienia z nadmiernym uogólnieniem (wedle Schopenhaeura jest to Sposób 1), ale i z
ponowną próbą sprowadzenia poglądów Herberta do absurdu. Ponadto autor nie ujawnia
dwóch przesłanek na mocy, których sam feruje sądy:
1. nie można pisać krytycznie o tzw. „autorytetach moralnych”, ponieważ stanowi to
inwektywę;
2. „autorytety moralne” stanowią jedność pojęciową z Polską.

Drugą przyczyną błędnej oceny okrągłostołowych elit, zdaniem Marka Beylina, jest
tworzenie własnej wizji historii III Rzeczypospolitej przez Zbigniewa Herberta. W dalszym
ciągu swojego artykule p. Beylin napisał tak: Wtajemniczeni w prawdę
Czytam tę Herbertowską opowieść i zadaję sobie pytanie: co się stało z Herbertem? I
znajduję najsmutniejszą z odpowiedzi: stało się bardzo niewiele. Sposób, w jaki opisuje
Herbert ludzi, kojarzy mi się z przeszłością. W latach 70 należałem do środowiska
„opozycyjnej młodzieży”. (...) Naszą miarą codzienności byt herbertowski heroizm, norma
ustanowiona przez umarłych, którą Herbert głosił dla żywych: idź wyprostowany wśród tych
co na kolanach / wśród odwróconych plecami i obalonych w proch / ocalałeś nie po aby żyć /
masz mało czasu / trzeba dać świadectwo. To przesłanie pozwalało nam funkcjonować z dala
od społeczeństwa. Sprzeczności, powstające w zetknięciu się bezwzględnej normy nie
uczestniczenia w kłamstwie z wymogami życia, pracy, zarobkami itd., rozwiązywaliśmy albo
staraliśmy się rozwiązywać przeciw codziennym przymusom życiowym. I tego samego
oczekiwaliśmy od innych. A jeśli nie spełniali tych wymogów, tolerowaliśmy ich, lecz nie
omieszkiwaliśmy przypominać im tej słabości, co przychodziło tym łatwiej, że nie mieliśmy
wówczas wielu zobowiązań życiowych.
Tworzyliśmy ekskluzywny klub wtajemniczonych w prawdę, a jednym z naszych Wielkich
Mistrzów był Herbert. Po naszej stronie były zasady i wartości, dramat i patos polskiej
historii, a dla tamtych, ludzi spoza kręgu prawdy, ironiczna inwektywa, pozbawiająca ich
twarzy i człowieczeństwa. Tak było, bo naszą tożsamość tworzyła również ta radykalna
tradycja, w której na polską historię składały się jedynie zdrady i czyny bohaterskie, konflikty

149
między życiem codziennym a wymogami etyki, między ocalaniem pamięci a ocalaniem siebie
w teraźniejszości. 168
W powyższym ustępie ponownie zwrócimy tylko uwagę, że autor sugeruje, że system
normatywny stosowany i głoszony przez Herberta jest: nieżyciowy, doktrynerski i daleki od
rzeczywistości zwykłych ludzi. Z wierności zasadom i wartościom czyni zarzut, ponieważ
zdaniem autora służyły one jedynie kontestacji własnej niezłomnej postawy pogardy dla
zwyczajnie żyjących ludzi. Generalnie autor stara się dowieść, że Herbert i jego normy oraz
wartości nie nadają się do oceny obecnej rzeczywistości (Sposób 33). Dokonuje klasyfikacji
Herberta jako radykalnego i heroicznego pięknoducha.
Dla pełniejszej ilustracji powyższych tez autora przytaczamy końcowy fragment publikacji:
Herbert mówi: „Sam zastanawiałem się, dlaczego budząc się co dzień w świadomości, że żyję
w niepodległym kraju – odczuwam pewien dyskomfort. Myślę, że wynika to stąd, że nie
wywalczyłem tego. Niepodległość dostaliśmy w prezencie od historii, za wolność nie
zapłaciliśmy ani kropli krwi. Odbyło się tak, jakby komuniści nagle zmądrzeli i powiedzieli:
>>już dalej nie będziemy robili tych wszystkich świństw, eee, tam, chodźmy lepiej na
wódkę<<. Jak Polak z Polakiem. (...) No i ten nieszczęsny okragtostołowy poród – nie
zakończył się nawet cesarskim cięciem, lecz wymóżdżeniem płodu” („TS”, 11 listopada 1994).
Rozpaczliwie kurczy się szereg wiernych Herbertowskiej ojczyźnie i rozrasta ława osadzonych
za odstępstwo. Siedzą na niej wszyscy ci, którzy uczestniczą w owym „między”, czyli w
regułach demokratycznej rzeczywistości169.
Tak na marginesie: można zgodzić się, że rzeczywiście rzeczona ława osadzonych za
odstępstwo rozrasta się w miarę otwierania teczek (niekoniecznie nawet przez IPN).
Czytajmy dalej: Kultywowana dziś herbertowska niezłomność, tak niegdyś szlachetna i godna
podziwu, obraca się dziś przeciw teraźniejszości. Zastyga w kamienną pamięć, w której
wierność tragicznym ofiarom polskiej historii przeistacza się w pogardę dla żywych. W
pogardę dla nieoczywistości współczesnych wyborów moralnych, kompromisów, „miękkości”
demokracji. Ta kamienna pamięć nie zna wybaczenia i zwraca się przeciw demokracji. I niech
ta konkluzja zabrzmi jak pożegnanie. Pożegnanie z tradycją, pożegnanie z młodością.

Zanim my się pożegnamy z analizowany artykułem, zastanówmy się, czy powyższego akapitu
nie należy porównać z kolejnym fragmentem książki Schopenhaera: Sposób 24.
Fabrykowanie konsekwencji. Z wypowiedzi przeciwnika wydobywa się sztucznie, przez

168
Marek Beylin, Pan Cogito ma kłopot z demokracją, Gazeta Wyborcza (54) z dn. 4-5 marzec 1995 str II
169
Marek Beylin, Pan Cogito ma kłopot z demokracją, Gazeta Wyborcza (54) z dn. 4-5 marzec 1995 str II

150
fałszywe wnioskowanie i przeinaczanie pojęć, twierdzenia zupełnie w niej nieobecne, ani też
niezamierzone, które są natomiast absurdalne i niebezpieczne; stworzywszy wrażenie, iż płyną
one właśnie z wypowiedzi przeciwnika i są sprzeczne między sobą oraz z ogólnie przyjętymi
prawdami, osiągamy pośrednie zakwestionowanie twierdzenia przeciwnika poprzez
niemożność twierdzenia przeciwnego (apagoge)170.
I jeszcze tylko jedna uwaga: dobrze, że istniały i istnieją w Polsce środowiska, które cały czas
chcą „kultywować herbertowską niezłomność,” i wcale nie uważają, że ona „obraca się dziś
przeciw teraźniejszości”, a wręcz przeciwnie: zasady wyznawane przez Herberta były, są i
będą aktualne.
Ustosunkowując się do tekstu Beylina, można przytoczyć następujące zdanie: całkowitą
pewność uznania wniosku można mieć tylko w wypadku, gdy wniosek wynika z przesłanek, co
do prawdziwości których nie ma żadnych wątpliwości171.

Poglądy Herberta zostały sprowadzone w tekście dziennikarza „GW” do absurdu.

Ujmując rzecz od strony logiki, wnioski płynące z omawianego artykułu należy po prostu
uznać za błąd non sequitur, do którego dochodzi wtedy, kiedy przyjmuje się, że wniosek
wynika z przesłanek, a w rzeczywistości – tak nie jest.

Nie był to wcale ani pierwszy, ani najostrzejszy atak na Herberta.


W 2000 roku w wywiadzie udzielonym przez wdowę po Herbercie redaktorowi Jackowi
Żakowskiemu172 znalazły się słowa, które wskazywały, że za wszelkie tak niewygodne
poglądy, wypowiedziane pod adresem „autorytetów moralnych”, odpowiedzialna jest tak
naprawdę choroba – depresja. Elity mogły odetchnąć w końcu z ulgą.
Nie na długo jednak, bo z tą egzegezą poglądów Herberta zupełnie nie zgadzała się jego
siostra (nota bene doktor medycyny), twierdząc, że depresja jej brata to nie choroba
psychiczna, która odbiera trzeźwość oceny rzeczywistości. Siostra poety pokazała również,
jak niewłaściwa jest próba interpretowania zachowań jej brata w świetle owej choroby, która,
jak się okazało, nie uniemożliwiła mu intensywnej pracy twórczej aż do śmierci, i to pracy
uznawanej powszechnie za niezwykle znaczącą173.
Może u Herbertów sprawianie kłopotów to cecha rodzinna?

170
Artuhur Schopenhaeur, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, Wydawnictwo Literackie Kraków,
Kraków, 1983, str. 68
171
Kazimierz Trzęsicki, Logika. Nauka i Sztuka, Temida2, Bialystok, 1996
172
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001
173
Bronisław Wildstein, Pośmiertne ubezwłasnowolnienie, Rzeczpospolita, 16.03.2001

151
Warto przytoczyć jeszcze fragment wywiadu Magdaleny Walusiak z autorką biografii twórcy
Rovigo, Joanną Siedlecką:
Joanna Siedlecka: No właśnie, nie zgadzał się z ich poglądami, przede wszystkim z brakiem
grubej kreski, lustracji, z nienazywaniem pewnych rzeczy po imieniu.
Magdalena Walusiak: To dość konkretne poglądy, za które nie posądza się o psychozę.
Joanna Siedlecka: A jego zaatakowano, insynuując chorobę psychiczną. Stary, wypróbowany
chwyt – kto nie z nami, ten do psychuszki. To było dość okrutne. Herbert był wtedy samotny, w
bardzo trudnej sytuacji finansowej i pisywał właśnie do „Słowa”174.
Etykieta „chorego psychicznie” przylgnęła do Herberta. Potem nastąpiły i dalsze ataki, inne
próby dezawuowania poglądów Herberta. Doszło nawet do próby cenzorskiego usunięcia jego
wypowiedzi175.
W protokole kolaudacyjnym filmu Jerzego Zalewskiego pt. Obywatel Poeta poznajemy
zdanie Kierownika Redakcji Jerzego Kapuścińskiego (którego pieczątka widnieje pod
dokumentem): Do 37 minuty film jest bardzo dobry. W drugiej części filmu rytm zostaje
zakłócony zbędnymi dygresjami, wypowiedziami nic niewnoszącymi do historii życia Poety.
Cóż, Zbigniew Herbert mówił po owej feralnej 37 minucie nie tylko na temat Czesława
Miłosza, ale również o swoim dawnym przyjacielu: Michnik jest manipulatorem. To jest
człowiek złej woli, kłamca. Oszust intelektualny. Ideologia tych panów to jest to, żeby w
Polsce zapanował „socjalizm z ludzką twarzą” . To jest widmo dla mnie zupełnie nie do
zniesienia. Jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora.
Po wielu perypetiach ten ówczesny „półkownik” jednak bez żadnych skrótów został
wyemitowany. Herbert swoimi poglądami, już z za grobu, ponownie sprawił, że wiele osób
odczuło przykre „swędzenie sumienia”.
Na przykład Jacek Bocheński176, który w „GW” opublikował esej zatytułowany Z Herbertem
w labiryntach. Bronisław Wildstein następująco scharakteryzował zarzuty uczynione przez
tego prozaika: bezkompromisowość moralną Herberta Bocheński zrównać chce ze swoją
małością. Więcej, pisze, że twarde przekonania etyczne prowadzą do postaw tożsamych ze
stalinizmem. I być może to jest wyjaśnienie postawy nie tylko Bocheńskiego. ci, których życie
skażone jest zasadniczym kompromisem wobec zła, chcieliby uznać nonkonformizm za
postawę nieludzką, co najmniej równie złą, jak ich zachowanie177.

174
Magdalena Walusiak, Szukanie prawdy o Herbercie. Rozmowa z Joanną Siedlecką, www.kultura.org.pl/,
2002-11-15
175
Dariusz Kubacki, Obywatel poeta, Życie, 2001-01-27
176
Jacek Bocheński, Z Herbertem po labiryncie, Gazeta Wyborcza, 03-04.03.2001
177
Bronisław Wildstein, Pośmiertne ubezwłasnowolnienie, Rzeczpospolita, 16.03.2001

152
Nie chcemy nikogo osądzać za postawy zajmowanie przez poszczególnych ludzi wobec
stalinizmu, niemniej mówienie na „czarne”, że jest „białe”, uważamy za grubą przesadę. Idąc
za ówczesnym tokiem rozumowania Bocheńskiego, można by dojść do wniosku, że między
świadkiem przestępstwa, zawiadamiającym o tym policję, a donosicielem zasadniczo też nie
ma różnicy – w końcu i jeden, i drugi informują odpowiednie organa… Czy to jest z naszej
strony sprowadzenie poglądów Bocheńskiego ad absurdum, czy też ich logiczna
konsekwencja – pozostawiamy pod ocenę naszych czytelników.

Herbert był nieuleczalnie chory na inną, bardzo poważną chorobę, która wyeliminowała go z
salonów w obawie, żeby jej nie roznosił, nie zarażał nią innych. Wedle słów jego żony,
Herbert chciał walczyć z komunistami, których nienawidził178.. Po prostu nazywał rzeczy po
imieniu. Bał się zależności, ubezwłasnowolnienia179. Naszym zdaniem opinia dotycząca
poglądów politycznych Zbigniewa Herberta jest swoistym papierkiem lakmusowym, który
świadczy o stanie ducha może nie tyle samego społeczeństwa, ile wyroków ferowanych przez
aktualnie okupujące media „autorytety moralne”.
W każdym razie niewątpliwie rację miał Jacek Żakowski mówiąc, że wojna o Herberta już
trwa i będzie się toczyła, być może bez końca180.
Może jeszcze tym razem czarcim synom nie udało się ukraść poety (tak jak Józefa
Mackiewicza uwięzić poza kanonem największych polskich pisarzy), ale jest pewne, że o
ile nie będą go chcieli ponownie ukraść, to przynajmniej zrobią wszystko, żeby go oswoić
i wyprać z najważniejszych treści.

GazWyb 02 - Wróg wolności

O co chodzi
Chodzi o to, aby język giętki nie ważył się powiedzieć tego (a zwłaszcza napisać), co
wymyśli głowa, bo mogą mu ją uciąć, a na co komu pisarczyk bez głowy? Polityk to i
owszem ale żurnalista?
Jak powszechnie wiadomo, głównym narzędziem debaty z oponentami dla GazWyb i
Michnika stały się pozwy sądowe i mrówcza praca tropiących myślozbrodnię, kiedy tylko z

178
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001
179
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001
180
Jacek Żakowski, Pani Herbert. Rozmowa Jacka Żakowskiego z Katarzyną Herbert, Gazeta Wyborcza, 2000,
nr 303, 30/12/2000-01/01/2001

153
niedość duża czołobitnością zostanie gdziekolwiek wymienione nazwisko redaktora GazWyb.
W Gazecie Polskiej 7 października 2010 ukazał się list Jarosława Rymkiewicza, który stał się
kolejnym kandydatem na ofiarę „człowiek złej woli” i usługowego umiaru sprawiedliwości:
Adamie! Kiedyś – dawno temu – byliśmy przyjaciółmi. Teraz pragniesz mnie postawić przed
sądem (właśnie otrzymałem list od Twojego adwokata), ponieważ napisałem prawdę: że
jesteście – Ty i Twoi ludzie – spadkobiercami Róży Luksemburg i jej straszliwej idei
wynarodowienia Polaków (oraz wszystkich innych narodów) – idei podjętej potem przez
Komunistyczną Partię Polski.
Uważasz, że się mylę? Świetnie! To dlaczego grozisz mi sądem, zamiast podjąć ze mną
dyskusję? A Twój adwokat pisze do mnie jakieś głupstwa o spółce giełdowej i jej interesach,
którym podobno zagrażają moje poglądy181.
I kończy się tak:
Ale może nie musisz tego czytać – bo ta wolność to już nie jest Twoja sprawa. I teraz nie
możesz się już nazywać przyjacielem Jerzego Giedroycia i Zofii Hertzowej, także Konstanty
Jeleński nie jest już Twoim przyjacielem. Bo Oni byli przyjaciółmi wolności. Więcej – byli
obrońcami naszej wolności i wiedzieli, że musimy ją mieć w jej wspaniałej całości. Twoimi
przyjaciółmi nie są już także Janka i Antoni Słonimscy. Antoni był człowiekiem wolności i na
Twój widok, gdyby spotkał Cię w Alei Róż, pewnie by się odwrócił, a nawet (wiemy obaj, że
potrafił być brutalny – był brutalnym obrońcą wolności) splunąłby ci pod nogi. Tego właśnie
się doczekałeś. Żeby bronić wolności, nie wystarczy wygłaszać moralnych kazań. Trzeba jej
bronić całym swoim życiem.
Adamie! Co się z Tobą stało? Więźniu z ulicy Rakowieckiej – na czym polega tajemnica
Twojej przemiany? Jaki dramat duchowy, jaka ponura tragedia ukrywa się za tą przemianą?
Jaki jest powód tej strasznej duchowej klęski, mój (niegdyś) drogi przyjacielu?
Co zrobi przyszłość ze mną i z moimi książkami, to teraz, kiedy mam już 75 lat, mniej więcej
wiadomo. A co zrobi z Tobą? Tego jeszcze nie wiadomo. Jestem jednak pewien, że także i Ty
zostaniesz zapamiętany. Ale mam dla Ciebie w tej sprawie złą nawet bardzo złą wiadomość.
Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany –
jako wróg wolności.
Jarosław Rymkiewicz nie jest sam. Nie on jeden toczy procesy z GazWyb.

Myśli ulotne A.M.


Zawsze warto lepiej poznać przedmiot swojej admiracji.
181
Za http://www.niezalezna.pl/artykul/rymkiewicz_do_michnika/39782/1

154
Oto kilka myśli zawartych w wiekopomnym piśmiennictwie Redaktora, żeby nikt nie myślał,
że mamy do czynienia z kimś dwulicowym albo podstępnym - kilka cytatów p. Adama
Michnika przytoczonych za portalem Gazeta pl.
Człowiek szanujący własną godność broni swych przekonań w polemice, sięga po argumenty,
pogardza zaś błotem kalumnii. Nigdy nie bierze udziału w nagonce182.

Niestety - reakcją na wywód Jaruzelskiego nie była merytoryczna polemika, lecz deklaracja
prokuratora z Instytutu Pamięci Narodowej o wszczęciu śledztwa w sprawie zbrodni stanu
wojennego, która nie uległa przedawnieniu. Ten zarzut prokuratorski - chcę to wyrazić jasno
- uważam za ciemną kartę polskiego życia publicznego. Jeśli bowiem o skomplikowanej
materii dramatów polskiej historii ma decydować prokurator z IPN, to ja w tym widzę
powrót - moralny i mentalny - do epoki, gdy właśnie prokuratorzy decydowali, co jest, a co
nie jest np. „zbrodnią faszyzacji II Rzeczypospolitej”. Smutne to były czasy i haniebne
postępki. (…) Okazuje się - po raz kolejny - że historia naszego życia jest zbyt poważną
sprawą, by ją pozostawiać historykom o mentalności policjantów, prokuratorów,
czynowników w służbie kolejnych doktryn183.

Każde wybory mają swoją specyfikę: znakiem szczególnym tych obecnych jest komisja
sejmowa ds. Orlenu - najbardziej skandaliczna, wyniszczająca polską demokrację instytucja
ostatnich lat. Powołana do życia w wyniku publikacji „Gazety Wyborczej”, przekształciła się
w polowanie na przeciwników politycznych metodą cepa i błota; swoisty trybunał
inkwizycyjny, który ściga heretyków i czarownice, bądź też trybunał bolszewicki, który z
rewolucyjną dociekliwością demaskuje niecne poczynania dywersantów i sługusów
międzynarodowej burżuazji.
Panowie Wassermann, Miodowicz, Giertych i Macierewicz przypominają mi - nic na to nie
poradzę - oficerów śledczych i prokuratorów, z którymi miałem przyjemność obcować po
wielekroć, przebywając w znanym pensjonacie pod adresem Rakowiecka 37 w Warszawie.
Dlatego ich nazwiska nie powinny zostać zapomniane184.

182
Adam Michnik, Naganiacze i zdrajcy, 2005-09-16, ostatnia aktualizacja 2005-09-18 00:14,
Gazeta.pl
183
Gazeta Wyborcza > Raporty > Adam Michnik > Teksty z 2005 Gniew Komendanta. Adam Michnik2005-
12-31, ostatnia aktualizacja 2005-12-30 19:44
184
Adam Michnik, Kiedy milczenie jest błotem - komentarz Adama Michnika,, 2005-09-07,
ostatnia aktualizacja 2005-09-06 22:07

155
Wylęgarnia lustratorów czyli Instytut Pamięci Narodowej przypomina skład narkotyków,
których pilnują narkomani i handlarze narkotykami. Wiara przenosi góry, ale wiara, że ci
strażnicy nie zrobią z tego użytku właściwego ich kanonom moralnym, interesom
materialnym, a zwłaszcza nałogom, nie jest w stanie unieść nawet piórka; żeby wierzyć w
rzetelność i kompetencje tych ludzi, trzeba najpierw uwierzyć, że śledź może być koniem
wyścigowym.
Są tam - szkoda, że tak nieliczni - i porządni badacze, ale ich nazwisk nie wymienię, żeby im
nie zaszkodzić185.

Czy mógłbym - pyta dalej Vaclav - wymienić trzy nazwiska polityków polskich, które warto
zapamiętać.
Odpowiadam: Nazwiska godne zapamiętania to Zbigniew Ziobro, Roman Giertych i ojciec
Tadeusz Rydzyk. Każde z tych nazwisk jest symbolem tendencji rozwojowych i przedstawia
najgorszą twarz polskiej tradycji i polskiej polityki: autorytaryzm, zakłamanie,
ekskluzywizm etniczny i fanatyzm integryzmu religijnego. Mnie to kojarzy się z polską
wersją hiszpańskiego nacional-catolicismo a la gen. Franco186.

ci wszyscy urażeni, dotknięci, przegnieceni wielkością „Gazety” w latach 90., prawica,


mówią dzisiaj: Michnik nie ma prawa takich zdań wypowiadać, ponieważ on nas lżył, poniżał,
nazywał oszołomami.
- Dobrze, ale jest różnica między nazwaniem kogoś oszołomem a obroną zasady, że wolno za
pomocą plotek, pomówień i insynuacji kimkolwiek poniewierać. Nikt nie lubi być
nazywany- oszołomem, ale też nikt nie lubi być nazywany moralnym relatywistą, który
zamazuje granice między prawdą a kłamstwem, dobrem i złem, a wtedy myśmy byli tak
nazywani187.

Adam Michnik został w 2006 roku uhonorowany nagrodą Orłów Karskiego za „czynienie
Polski lepszą”. Kapituła zrezygnowała z szerszego uzasadniania, uznając, że zasługi laureata

185
Adam Michnik, Papież Jan Paweł II i narkotyk lustracji, 2005-08-12, ostatnia aktualizacja
2005-08-16 13:54
186
Adam Michnik, Czasy sprzyjają temu co podłe, Gazeta Wyborcza 2007-10-04, ostatnia
aktualizacja 2007-10-04
187
Adam Michnik, Wszystkie papiery SB trzeba pokazać w Internecie, 2009-04-24, ostatnia
aktualizacja 2009-04-26 12:08

156
dla budowania wolnej, bezpiecznej i cieszącej się międzynarodowym prestiżem Polski są
oczywiste.”188

Na czym polega metoda (i bynajmniej nie szaleństwo)?


Przede wszystkim na chłodnej kalkulacji i wykorzystania emocji przeciwników. Istnieje duże
prawdopodobieństwo, że, co poniektóre teksty publicystyki GW, pełnią rolę celowej
prowokacji: wedle A. Schopenhauera Sposób 8: Uczynić, aby przeciwnik wpadł w złość, gdyż
wtedy nie potrafi myśleć prawidłowo, ani należycie śledzić naszego rozumowania.
Doprowadzić do złości łatwo, dzięki jaskrawo niesprawiedliwemu traktowaniu lub też
szykanom oraz poprzez ogólną bezczelność.
I konsekwentnie Sposób 23!!! :Przesada jest wynikiem sprzeczania się i oporu. Toteż
możemy irytować przeciwnika swoim oporem po to, by swoje — skądinąd nawet słuszne —
twierdzenie wyjaskrawił aż poza granice słuszności; teraz odpierając jego przesadną
wypowiedź wywołujemy wrażenie, iż obalamy całość dowodu). W efekcie niektórym
adwersarzom puszczały nerwy i pisali to, co pisali.
Przypomnijmy Zbigniewa Herberta: „Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej
woli, kłamca, oszust intelektualny”. Może miał na myśli sofistyczne polemiki A.M., kiedy
krytycy GW staja się nieostrożni bo nie dość precyzyjni?
Metody takie jak: Sposób l (wg klasyfikacji A. Schopenhauera), który: „Polega na
uogólnieniu. Należy rozszerzać argumentację przeciwnika poza założone przez niego lub
naturalne granice, dokonywać jej bardzo ogólnej interpretacji, przerysowywać i
wyjaskrawiać, akceptując zarazem w bardzo poszerzonym i rozmytym sensie. Natomiast
swoją wypowiedź utrzymać w precyzyjnych ramach, w wąskim i określonym znaczeniu.
Bowiem: im ogólniejsze twierdzenie, tym bardziej podatne jest na zarzuty. Sposobem jest nie
budzące wątpliwości określenie tego, o co się spieramy (status controversiae).”
W czasie rozprawy przeciwnicy nie maja dowodów na poparcie swoich tez.
Teresa Kuczyńska autorka TySola również musiała się spotkać na sali sądowej z prawnikami
GazWyb.
Autorka tekstu w „TS” Teresa Kuczyńska powiedziała sądowi, że „GW”, która prawicę
rozumie bardzo szeroko, „wołała o delegalizację takich partii jak Młodzież Wszechpolska,
zamykanie instytucji jak IPN oraz o definitywne rozwiązanie Radia Maryja”. Według niej
„GW” prowadzi od lat „nagonkę na prawicę jako taką”, a inkryminowane słowa były jej
opinią. Przyznała, że przed ich napisaniem nie prosiła „GW” o komentarz.
188
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090626/KRAJSWIAT/420378559

157
Jerzy Kosiński zeznał, że „GW” często żonglowała określeniem „faszystowski”, którą to
cechę - jego zdaniem - przypisywano szeroko rozumianej prawicy.
Tysol i inni MILCZĄCO zgodzili się z założeniem poczynionym przez prawników GW, że
faszyzm = prawica, (którego nikt w GW nigdzie tak nie zdefiniował!!!) .
Niestety nie przewidzieli, że GW będzie działać wg Sposobu 12: Gdy dyskusja wykorzystuje
ogólne pojecie pozbawione własnej nazwy, a tylko definiowane przez porównanie, wówczas
należy wybrać najkorzystniejsze porównanie dla naszego twierdzenia. Potem można
opowiadać, że „się myślało”, że „się uważało”...
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz zeznawał na jednej z wcześniejszych
rozpraw jako świadek, że w artykule „GW” pt. „Jak zjeść ten faszyzm?” pisano m.in. o
konieczności inwigilowania przez państwo ugrupowań radykalnie prawicowych lub ich
ewentualnej delegalizacji - próbując generalizować to na całą prawicę. „Ten artykuł <GW>
dotyczył partii faszystowskich i faszyzujących, które sięgały po przemoc i posługiwały się
zakazaną przez prawo retoryką rasistowską” – spokojnie wyjaśniał Michnik.
A sąd interesuje się faktami. Przedstawiciele GW przeciwników zostawiają w pułapce,
wiedząc, że oni Nie CYTUJĄ, NIE PARAFRAZUJĄ go, tylko dokonują
INTERPRETACJI wypowiedzi i tekstów. Być może nawet słusznej, ale interpretacji.
Następuje bolesny brak dowodów:
„Nie ma takiej publikacji <GW>, która potwierdzałaby twierdzenia pozwanych” - mówił
sądowi w końcowym wystąpieniu radca prawny Agory Piotr Rogowski” a jego argumentacja
skonstruowana jest wedle Sposobu 3 („polega na zinterpretowaniu twierdzenia przeciwnika
tak, jak gdyby zamiast w sensie względnym przedstawił je jako prawdę ogólną i bezwzględną
(absolute); lub po prostu należy nadać mu zupełnie inny sens i z tego punktu widzenia je
obalać. Przykład z Arystotelesa: Murzyn jest czarny, lecz gdy idzie o jego zęby — biały.
Zatem jest czarny i zarazem nie jest czarny. (...))
oraz
Sposobu 2 (polega na zastosowaniu dwuznaczności (homonimia), aby spożytkować pojęcie,
które po-za tym, iż określane jest tym samym wyrazem, ma niewiele lub nic wspólnego z
przedmiotem dyskusji; potem należy tę wypowiedź obalić stwarzając wrażenie, jak gdybyśmy
obalili także argumentację związaną z samym twierdzeniem.) Ludzie - woła Michnik Adam -
przecież faszyzm to nie prawica!!! I wygrywa procesy.

158
Na pohybel żurnalistom
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Michnik zamiast riposty na łamach „GW” straszy
przeciwników sądem? – na stronach portalu Mediarun.pl189 znajdujemy odpowiedź – Piotr
Rogowski tłumaczy to atakami na redaktora naczelnego. Tymczasem „Gazeta” i jej szef
wielokrotnie stawali w obronie wolności słowa190. Faktem jest, że często dzieje to się na
wokandzie sądowej.

1. Zbigniew Wassermann - „Swoista gra Gazety Wyborczej jest elementem zaciętej


wojny, którą toczy ona w celu ochrony układu ludzi władzy, biznesu, mafii i służb
specjalnych”. Z. Wassermann przegrał.
2. Naczelny Dziennika Robert Krasowski za: „Michnik poświęcił 1/3 życia na obronę
byłych ubeków”
3. Anna Jarucka ma przeprosić Michnika za to, że powiedziała przed komisją śledczą ds.
PKN Orlen, iż był on członkiem „grupy trzymającej władzę”.
4. W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał ówczesnemu wicepremierowi
Romanowi Giertychowi (LPR) przeprosiny Michnika i wpłatę 50 tys. zł
zadośćuczynienia na cel społeczny za nazwanie go „byłym partyjnym
aparatczykiem”.
5. W lutym 2007 r. Michnik wygrał proces ze spółką Lwa Rywina Heritage Films. Sąd
Okręgowy w Warszawie uznał, że nie musi on przepraszać tej firmy za swe słowa z
2003 r. sprzed sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina, że spółka ta mogła
być „pralnią brudnych pieniędzy”.
6. W marcu 2007 r. publicysta Rafał Ziemkiewicz na mocy ugody sądowej przeprosił
Michnika za swe słowa, że „robił on wszystko, abyśmy nawet nie poznali nazwisk
komunistycznych zbrodniarzy”.
7. Tomasz Sakiewicz na początku lipca 2007 roku przegrał proces sądowy z Adamem
Michnikiem. Został skazany na zapłacenie grzywny i opublikowanie przeprosin na
łamach Gazety Polskiej za słowa: „Adam Michnik popierając komunistów wspierał
korupcję191„.
8. Prof. Zybertowicz: „Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w
więzieniu, to teraz mam rację”. prof. Zylbertowicz nie może wskazać - o ile dobrze

189
http://wiadomosci.mediarun.pl/news/20707
190
wiadomosci.mediarun.pl/news/20707,Michnik:_sad_a_nie_dyskusja,tagi,group2
191
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Sakiewicz

159
wiem - cytatu z jego wypowiedzi, więc dlatego przegrywa, wbrew zdrowemu
rozsądkowi192.
9. Tygodnik Solidarność: „Naruszenie naszych dóbr polega na kłamstwie, które
zniesławiało GW, że zmierza do podejmowania działań przestępczych: inwigilowania
partii politycznych” - powiedział PAP radca prawny Agory Piotr Rogowski193

Wszystkie te przykłady są dokładnie ilustrację metody, która opisaliśmy powyżej. Ciekawe


jest przy tym, że Stanisław Remuszko nigdy nie został pozywany. Redaktorzy ani prawnicy
GazWyb nam się nie zwierzali ,zatem można tylko przypuszczać dlaczego tak się dzieje.
Wspomniani panowie są bardzo precyzyjni i operują materiałami źródłowymi. Nie
interpretują tylko co najwyżej parafrazują i cytują i wyciągają wnioski nie przekraczające
materiału (dowodowego), którym dysponują.
Dlaczego nie pozywają za takie stwierdzenia:
Ma Pan na myśli samouwłaszczenie kierownictwa Gazety Wyborczej?
- Majątek Gazety na mocy umowy Okrągłego Stołu został dany nie konkretnym ludziom, ale
całej stronie opozycyjno-solidarnościowej. Michnik dostał wszystko za darmo - papier, lokal,
transport, drukarnię, kolportaż, najlepsze pióra w kraju oraz rzecz najcenniejszą: codzienną
złotówkę wpłacaną przez miliony Polaków spragnionych wolnego słowa. Ale on nie otrzymał
tego na własność; to był kredyt zaufania dla całej polskiej opozycji antykomunistycznej.
Tymczasem już rok później szefowie Wyborczej dokonali skoku na gazetę, przywłaszczając
sobie to, co zostało dane całemu społeczeństwu. I to jest właśnie grzech pierworodny Gazety
Wyborczej.
W którym momencie Pan to sobie uświadomił?
- Pewnego majowego dnia 1990 roku przyszedłem do redakcji i w swojej skrytce znalazłem,
podobnie jak wszyscy pozostali pracownicy, niepozorną niebieską kartkę, w której mniej
więcej stało oto, iż trzej panowie - Bujak, Wajda i Paszyński, którzy podczas obrad Okrągłego
Stołu założyli spółkę Agora, składając się po 5 dzisiejszych złotych - zgodzili się przekazać
swoje udziały 16 osobom, wchodzącym w skład kierownictwa Gazety. Jako szeregowy
pracownik natychmiast skierowałem do szefostwa pismo z prośbą o wyjaśnienie kulisów tej
„przekształceniowej” operacji.
Zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że ktoś Panu odpowiedział...

192
Michnik: sąd, a nie dyskusja, http://wiadomosci.mediarun.pl/news/20707, Wtorek, 10 kwietnia 2007
193
Agora procesuje się z „Tygodnikiem, Solidarność”,
http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/agora;procesuje;sie;z;tygodnikiem;solidarn
osc,154,0,330906.html,2008-03-25 16:33

160
- Owszem, nigdy żadnej odpowiedzi nie dostałem. A dwa miesiące później przestałem być
pracownikiem Gazety. Poszedłem do Ernesta Skalskiego i po prostu złożyłem na jego ręce
wymówienie. On, taki zaskoczony, pyta: ale za co? A ja na to: za wszystko. Za całą obłudę, za
to, coście zrobili z gazetą nas wszystkich. Śp. Stanisław Lem, z którym wówczas miałem
zaszczyt dość intensywnie korespondować, napisał wtedy do mnie: to pan jesteś większy kozak
niż myślałem, skoro rzucił się pan z luksusowego pokładu Gazety Wyborczej w odmęty
dziennikarskiego bezrobocia..194.
Odpowiedź na to pytanie na to pytanie daje Stanisław Remuszko w dalszej części cytowanego
wywiadu:
No to Pan sobie nieźle „narobił”. Mało tego, kilka lat później zdecydował się Pan
opublikować książkę „Gazeta Wyborcza”- początki i okolice”, skazując się tym samym na
niemal całkowitą publiczną izolację...
- Ta książka była moim sprzeciwem wobec złej ewolucji Wyborczej oraz świadectwem
człowieka, będącego przy narodzinach Gazety, obserwującego to wszystko z bliska i od
środka. Chciałem to świadectwo — w tym dokumenty - przekazać opinii publicznej. Do dziś ta
moja książka jest jedynym, powtarzam, jedynym opisem początków i mechanizmów działania
tego ogromnego medialnego imperium, które odegrało tak ważną rolę w najnowszej historii
Polski. Łatwo to sprawdzić w Bibliotece Narodowej.
Pyta Pan o izolację... Wielu ludzi interesuje się raczej tym, czy ja nie boję się procesów
sądowych z Agorą.
A boi się Pan?
- Nie. Obawiam się natomiast tej zgodnej medialnej ciszy, która wciąż panuje wokół pewnych
tematów tabu...
Adam Michnik jest ostatnio znany z procesów za „fałszywe oskarżenia”. Otóż gdyby w mojej
książczynie o Gazecie Wyborczej był chociaż cień, a nawet cień cienia nieprawdy, to już
dawno zgniłbym w więzieniu, albo poszedł z torbami wskutek sprawiedliwych wyroków
niezawisłego sądu. Jednak do dziś jakoś nikt mnie nie pozwał. Czego to dowodzi? Chyba tylko
tego, że tam jest czysta żywa prawda-dynamit, o której nie należy mówić wcale. Rozmawia
pan redaktor z autorem najbardziej zamilczanej książki w III RP, i to zamilczanej do tego
stopnia, że nie mogą się ukazać o niej nawet płatne ogłoszenia195.
Do tego dochodzi tajemnicza i przedziwna sprawa ogłoszeń.

194
Widziałem narodziny imperium ze Stanisławem Remuszką, dziennikarzem, publicystą, autorem najbardziej
zamilczanej książki III RP „Gazeta Wyborcza - początki i okolice”, rozmawia Łukasz Kaźmierczak,
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZS/pk200907-remuszko.html
195
tamże

161
- Po ukazaniu się mojej książki ujawniła się jakaś zupełnie niezrozumiała solidarność
ponad podziałami. Strach przed Agorą był tak wielki, że publikacji reklamy odmówili
prawie wszyscy, od lewej do prawej, oprócz pism niszowych w rodzaju Najwyższego
Czasu czy Tygodnika Solidarność196.

Ogłoszenie było takiej treści:

„To jest przykra lektura dla przyjaciół Adama Michnika. Prawda o Gazecie Wyborczej.
Nieznane dokumenty. Świadkowie. Pierwszą w Polsce, w Europie i na świecie książkę o
GW i jej środowisku napisał Stanisław Remuszko. Czy masz blade pojęcie, skąd wziął się
majątek Agory?197„

Stanisław Remuszko wytoczył szereg procesów o bezprawne niepublikowanie jego


inseratów reklamujących książkę, która i tak sprzedawała się dobrze. W cytowanym
wywiadzie mówił, że sprzedał już 20 tysięcy egzemplarzy.

Jaka na to rada?
Zdaniem psychologów198, najistotniejsza różnica pomiędzy czasami starożytnych Greków i
Rzymian a współczesnymi polega na sposobie, w jaki uczymy ludzi radzić sobie z
manipulacjami i perswazją. Starożytne kultury uważały, że umiejętności retoryczne (w tym
obrona przed sofistycznymi manipulacjami) były podstawą wykształcenia każdego światłego
obywatela, aby mógł poradzić sobie w sądowym w sporze, od którego często zależało jego
życie czy majątek.
Jednym naprawdę skutecznym remedium, antidotum na taką sytuację jest przywrócenie
wiedzy o mechanizmach wpływu, sofistyce i retoryce do świadomości społecznej i
kształcenie w tym kierunku obywateli. W jakiejś mierze powrót do klasycznego kanonu
wykształcenia ubogaconego o zdobycze współczesnej psychologii społecznej, aczkolwiek nie
wydaje nam się, aby panująca nam minister Hall, byłaby skłonna dokonać takiej reformy.
Z drugiej strony żadne apele do przyzwoitości ani procesy nie dadzą pożądanych
rezultatów199. Zwłaszcza, że zwolennicy zamykania ust oponentom mają dobrych prawników,
kasę i – co wiele kazusów na to wskazuje przyjemniej – życzliwość sądów. Jedyna radą jest

196
tamże
197
tamże
198
Warecki W., Warecki M., Co wpływa na dziennikarzy i na co dziennikarze maja wpływ, Poltext, Warszawa
2006
199
Zainteresowanych odsyłamy do tekstu Antonin Scalia Mullahs of the west: judges as moral arbiters –
Mułłowie zachodu

162
zjednoczenie sił. Osobno mamy mniej więcej takie szanse jak facet z korkowcem przeciwko
dywizji pancernej.
Bo my także zgadzamy się ze zdaniem A. Michnika, przynajmniej w części, że:
A jednak ta pogarda dla godności ludzkiej przeciwnika, to lekceważenie prawdy
materialnej, to zastępowanie debaty merytorycznej prokuratorskim śledztwem - wszystko
to każe przypuszczać, że gen bolszewickiego łajdactwa, gen homo sovieticus, jest głęboko
zakorzeniony w polskim życiu publicznym200.

Granflon

Jeśli dziennik telewizyjny za mną, któż przeciwko mnie?


Kurt Vonnegut „Losy gorsze od śmierci”

Granflon, termin stworzony przez Kurta Vonneguta, to pozorna wspólnota stwarzana przez
media w celu wywierania wpływu na ludzi. Przykłady: kibice sportowi, fani muzyczni,
przeciwnicy polityczny określonych orientacji czy poglądów. Przynależność do granflonu
powoduje, że w materii obejmującej zagadnienie, zawieszasz swój krytyczny osąd i
pozwalasz decydować grupie za siebie. Przyjmujesz stadne widzenie sprawy. Stajesz się
zwolennikiem lub przeciwnikiem otwarcia teczek bez specjalnie dociekliwej analizy
zjawiska.
Rafal Ziemkiewicz wyraził to tak: Michnikowszczyzna – to nie tylko zespół głoszonych przez
Michnika tez i postulowanych przez niego zachowań. To grono ludzi, współtworzących jego
propagandową linię w „Wyborczej” i w innych, poddających się jej wpływowi mediach. To
przede wszystkim liczne grono adresatów tej propagandy, związanych z Michnikiem
emocjonalnie w stopniu nie mniejszym, niż wykpiwane na salonach moherowe babcie
przepojone są podziwem dla księdza Rydzyka. To rzesza polskich inteligentów i jeszcze
liczniejsza – półinteligentów, którzy ulegli graniczącemu z amokiem uwielbieniu dla
redaktora naczelnego „Wyborczej” jako wyroczni etycznej, politycznej i intelektualnej. 201
Skoro raz ktoś uznał Michnika i jego środowisko za uosobienie najwyższej mądrości, tak
łatwo się już tego nie wywinie. Jeśli rano nie przeczyta GazWyb, odczuje poważny niepokój,

200
(Gazeta Wyborcza > Raporty > Adam Michnik > Adam Michnik,. Adam Michnik: Wściekłość i wstyd,
smutek i duma, 2005-12-17, ostatnia aktualizacja 2005-12-16 18:06) Teksty z 2005 r
201
(Rafał Ziemkiewicz, Wstęp do książki Michnikowszcyzna – zapis choroby, grudzień 2006)

163
dokładnie taki, jak przy zespole abstynenckim szereg nieszczęśników odczuwa po
odstawieniu używki. Na dodatek będzie chodził niczym oczadziały, ponieważ nie będzie
wiedział, co ma myśleć o stu nowych sprawach, jakie codziennie przynosi świat, a także o
tysiącu starych, dla których aktualna mądrość etapu może podyktować całkiem nowe
interpretacje.

Le Bon wiecznie żywy – epoka tłumów.

Wszyscy, którzy mają nieprzepartą ochotę manipulować świadomością społeczną, czyli:


politycy, media i korporacje (choć coraz częściej można odnieść wrażenie, że jest to jedna
grupa nacisku), traktują nas jako części większej całości a nie indywiduum.
Czy czujesz się częścią tłumu? Zapewne mało osób odpowiedziałoby twierdząco na tak
pozostawione pytanie, ponieważ każdy jak wiadomo za wszelką cenę pragnie
wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu. Bardzo cenimy swoją autonomię
(nieraz do przesady) i mamy w pogardzie działanie zespołowe. Niemniej dużo częściej niż
nam się wydaje, działamy jak jego część – molocha zwanego tłumem i często wcale sobie z
tego nie zdajemy sprawy.
Le Bon u osoby będącej pod wpływem działania tłumu, zaobserwował zachodzenie
następujących procesów:
1. Zanikanie świadomości swego „ja” u poszczególnych osób i poddanie uczuć i myśli
pewnemu kierunkowi(cecha v)
Przy czym uważał, że ta cecha wcale nie musi występować u ludzi zgromadzonych
fizycznie w jednym miejscu – mogą znajdować się gdziekolwiek a jakieś wydarzenie czy
fakt (związany z przeżywaniem gwałtownych uczuć) organizuje te jednostki w tłum
psychologiczny. Zdarza się, że może go utworzyć niewiele jednostek lub przeciwnie
nieraz cały naród, nie tworząc określonej zbiorowości, może stać się tłumem pod
wpływem pewnych wydarzeń.

2. Drugą przyczyną, dzięki której w tłumie manifestują się cechy specyficzne i nadają mu
pewien kierunek, jest zaraźliwość. Tę cechę trudno precyzyjnie zdefiniować niemniej
sprawia ona, że podporządkujemy swoje myśli i czyny i cele tłumowi. U Dawida
Golemana202 była to otwarta pętla emocjonalna, która zaczyna się w głowie jednego
człowieka a kończy w umyśle drugiego na skutek czego pozostają w rezonansie
202
Autora książek o inteligencji emocjonalnej

164
emocjonalnym. Pozytywnym lub negatywnym. Dostrajają się do siebie i wzajemnie
indukują swoje stany emocjonalne.
3. Jednostka w tłumie nabywa cech wręcz przeciwnych do tych, jakie posiada każdy z
nas z osobna. Łagodny człowiek może stać się tyranem a całkiem inteligentny
bezrefleksyjnym głupkiem
4. Człowiek w tłumie żywi poczucie niezwyciężonej potęgi i mocy płynącej ze
zjednoczenia z rzeszą ludzką i wydaje mu się, że wreszcie uzyskał poczucie jedności i
pełni a może nawet spełnienia swoich najskrytszych pragnień

Człowiek staje się podatny na sugestię i traci świadomość swoich czynów i zapewne
konsekwencji, jakie z nich wynikają (w tym moralnych). W wyniku zaniku świadomego
JA, decydującą staje się rola czynników nieświadomych, które to powodują kierowanie
myślami i uczuciami przez sugestię i zaraźliwość oraz przemożne dążenie do celi, jakie
pragnie zrealizować tłum. Człowiek zachowuje się niczym bezwolny automat. To czy
tłum jest zbrodniczy, czy bohaterski zależy jedynie od okoliczności i jest zbyt zmienny,
aby mógł kierować się wewnętrznymi imperatywami moralnymi.

Wiele specyficznych cech tłumu, takich jak impulsywność, drażliwość, niezdolność do


rozumowania, brak zmysłu krytycznego i osądu, przesada w uczuciach itp., odnajdujemy w
duszach istot stojących na niższym szczebli rozwoju, np. u dzikiego i u dziecka.203
Jako że tłum zwykle przyjmuje pozycję wyczekującej uwagi, ułatwia to skuteczne wpływanie
na niego poprzez sugestie, aby realizować te, a nie inne cele. Tłum ze swej natury jest
niemoralny i realizuje takie cele, jakie zastały mu zasugerowane: Nie ma wtedy znaczenia, czy
chodzi o podpalenie pałacu, czy o wielkie poświęcenie, gdyż każdej myśli poddaje się tłum z
jednakową łatwością. Zależy to tylko od rodzaju podniety, a nie — jak u jednostki — od
stosunku, jaki zachodzi pomiędzy mającym się dokonać czynem a nakazem rozumu, który jest
w stanie nie dopuścić do jego urzeczywistnienia204.
Zdaniem le Bona tłum w odróżnieniu do jednostki nie jest w stanie panować nad swoimi
odruchami. Jest bardzo labilny emocjonalnie i może przechodzić łatwo od jednych do drugich
najskrajniejszych uczuć, co połączone z poczuciem mocy i niezwyciężoności może być
bardzo groźne.

203
Gustaw Le Bon Psychologia tłumu
204
tamże

165
Tłum nie ma w sobie żadnego krytycyzmu, jest bardzo łatwowierny i myśli obrazami, dlatego
jest takim wdzięcznym obiektem oddziaływań i sugestii. Oczywiści można używać też haseł i
symboli, które mogą skutecznie uzupełniać lub zastępować obrazy. Pamiętajmy, że Le Bon
pisał te słowa w epoce przed telewizyjnej. Badania nad mową poszczególnych narodów
wykazują, że słowa ją tworzące bardzo powoli zmieniają się na przestrzeni wieków, ale za to
wyobrażenia, które one wywołują, i nadawane im przez nas znaczenia zmieniają się bardzo
często205.

Na skutek zaraźliwości wszystkie fakty, jakie zachodzą przed oczyma tłumu przekształcane
są u wszystkich jednostek tak samo a nie indywidualnie niczym w jakimś zbiorowym umyśle.
Zdolność poprawnego spostrzegania zanika w każdym tłumie, bez względu na jego liczebność,
a fakty są zastępowane halucynacjami, które nie pozostają w żadnym z nimi związku. Nawet
tłum złożony z osób należących do świata naukowego wobec faktów niewchodzących w zakres
ich badań zachowuje się zgodnie z powyższymi twierdzeniami, a zdolność spostrzegania i
zmysł krytyczny każdej z nich usuwają się na plan drugi206.
Tłum preferuje uczucia silne mocne i nie jest zdolny do odróżniania niuansów a zdaniem le
Bona istnieją tylko trzy skuteczne mechanizmy oddziaływania w na tłum w celu przyjęcia
przez niego określonego kierunku działania: twierdzenia, powtarzania i zaraźliwości. Wpływ
tych czynników na duszę tłumu jest dość powolny, ale raz osiągnięty skutek jest trwały i
cytuje w tym miejscu Napoleona, który mówił: Jest tylko jedna dobra figura retoryczna:
powtarzanie.
Skoro pewne twierdzenie powtórzono odpowiednią | ilość razy, zwłaszcza, gdy to powtarzanie
zyskuje zgodę większości zainteresowanych, wówczas powstaje tak zwana opinia publiczna,
pojawia się potężny mechanizm zaraźliwości. Idee, uczucia, wierzenia, poglądy itd:, nurtujące
tłum, mają taką zaraźliwą moc jak najbardziej złośliwe bakterie. Zjawisko to obserwujemy już
u zwierząt, gdy są w gromadzie. Kiedy jeden koń zaczyna w stajni gryźć żłób, wszystkie inne
zaczynają i wkrótce czynić to samo, a niepokój, jaki ogarnia kilka owiec, szybko opanowuje
całe stado.207
Jednostki, aby poddały się zarażeniu wcale nie muszą być w jednym fizycznym miejscu i to
jest bardzo ważne stwierdzenie. Według autora wcale nie musimy znajdować się w jednym
miejscu z chorągwiami i pochodniami śpiewając pieśni masowe. Nawet nie znając telewizji

205
tamże
206
tamże
207
tamże

166
ani Internetu uważał, że stan bycia częścią tłumu może zachodzić kiedy pozornie jesteśmy od
niego odizolowani Skutkiem owego zarażenia jest naśladownictwo. Oczywiście w szerzeniu
tej sugestii bardzo pomaga prestiż: Cokolwiek kieruje światem, czy to idea czy człowiek,
władzę swą zdobywa dzięki niepokonanej sile swej atrakcyjności. Atrakcyjności jest cechą
autorytetu choć może występować z bardzo różnymi odcieniami emocjonalnymi. Negatywny
wpływ grupy na człowieka potwierdzają eksperymenty psychologiczne.
Stanley Milgram (1933–1984) – amerykański psycholog społeczny powiedział
podsumowując swoje badania na temat posłuszeństwa i dzianiu autorytetu na ludzi:
Znalazłem tu (w Ameryce) tyle posłuszeństwa, że wcale już nie było powodu jechać do
Niemiec. Gdyby w Stanach Zjednoczonych powstał system obozów na wzór nazistowskich
obozów niemieckich, odpowiedni personel można by dobrać w każdym amerykańskim
miasteczku średniej wielkości. Swój sławny eksperyment polegający na wpływie autorytetu na
rażenie prądem ludzi przeprowadził w 1961 roku.
W 1953 roku amerykański psycholog społeczny Ash w badał, jaki ma wpływ na ocenę
człowieka wielkości odcinków opinia innych ludzi i na podstawie swoich badań opisał
zjawisko konformizmu. Filip Zimbardo w 1971 roku musiał przerwać swój eksperyment
więzienny, polegający na podzieleniu całkiem normalnych studentów na grupę więźniów i
policjantów (musieli przebywać razem w symulowanym areszcie), ponieważ ci, co odgrywali
role stróżów prawa, stali bardzo brutalni.
Francuski kanał France 2 zrobił kilka lat temu program, który był praktycznie biorąc
powtórzeniem eksperymentu Miligrama i ludzie zachowali się jeszcze gorzej niż osoby
badane kilkadziesiąt lat temu w USA. Kiedy ci, co mieli być rażeni prądem za błędy zwijali
się z bólu (udawali dokładnie tak jak w eksperymencie Miligrama), uczestnicy wybuchali
śmiechem.

Twarz mężczyzny wykrzywia potworny ból. Jego ciało rzuca się na wszystkie strony. Co
chwila przebiegają przez nie silne strumienie prądu. Mężczyzna skamle. - Odmawiam
odpowiedzi - wyrzuca wreszcie z siebie. Ale jego oprawca jest nieubłagany, znowu przesuwa
dźwignię prądu
Za każdym razem, gdy mężczyzna udzieli fałszywej odpowiedzi, albo się z nią spóźnia,
wybrana z publiczności w studio osoba torturuje go prądem. Raz jest to 80 wolt, raz 460!
Ta scena tortur była fragmentem fikcyjnego teleturnieju „Strefa ekstremum - Gra ze
śmiercią”, przygotowanego przez telewizyjny kanał France 2. Uczestnicy teleturnieju

167
oczywiście nie wiedzieli, że wszystko było sfingowane, prąd nie płynął, a rzekomo
torturowany był aktorem, świetnie odgrywającym dręczonego człowieka.
Za to zachowanie uczestników było jak najbardziej naturalne. Bez skrupułów 80 procent z
nich „raziło” mężczyznę prądem.
Teleturniej został sfilmowany, a emisja filmu wywołała ogromne oburzenie i szok we Francji.
„Zastraszająca zabawa”, „Zabili człowieka dla rozrywki” - grzmią francuskie media.
Autorzy programu bronią się. - Chcieliśmy udowodnić, że we współczesnej telewizji możliwe
jest skłonienie uczestników programów rozrywkowych jak teleturnieje i reality show do
łamania wszelkich norm moralnych - twierdzi francuski filmowiec Christopher Nick.208
Te eksperymenty i siła oddziaływania tłumu i grupy na człowieka nie napawają
optymizmem jeśli pomyślimy do czego może być wykorzystana. Co przed tym chroni?
Porządny system wartości i działanie poprzedzone refleksją. Proste ale zarazem bardzo
niekiedy trudne.

Terroryzm medialny – Jan Olszewski, Lech Kaczyński i inni

Rząd Jana Olszewskiego jest kojarzony najczęściej z lustracją przeprowadzoną przez


Antoniego Macierewicza, kiedy to opinia publiczna po raz pierwszy zdała sobie sprawę z
tego, że III RP jest państwem służb specjalnych i tajnych współpracowników, którzy wespół
w zespól opanowali najważniejsze sfery nasze życia. Jednak tak naprawdę chodziło o to:
Rząd Jana Olszewskiego w obronie polskiej racji stanu, przy podpisywaniu traktatu polsko-
rosyjskiego, zmusił Lecha Wałęsę i stronę rosyjską do rezygnacji z zapisu o zgodzie na
tworzenie spółek polsko-rosyjskich na terenie byłych baz wojsk. Zapis taki byłby wyjątkowo
szkodliwy ze względów bezpieczeństwa. Było to jednym z powodów odwołania Jana
Olszewskiego i jego rządu209.
Na Olszewskiego a zwłaszcza na Antoniego Macierewicza wylano cały potok inwektyw,
insynuacji, pomówień i kłamstw, które miały stworzyć stereotyp szaleńca chorego z
nienawiści i owładniętego jedna ideą, aby teczkami zniszczyć Bogu ducha winnych ludzi i w
Polsce rozpętać kampanie nienawiści.
Osoba Lecha Kaczyńskiego jest w ostatnich czasach najlepszym przykładem terroryzmu
medialnego. Używane były wobec niego przez cale lata wszelkie możliwe narzędzia służące
do unicestwienia przeciwnika:

208
http://www.fakt.pl/Telewizja-kaze-zabijac-,artykuly,67028,1.html
209
http://www.olszewski.pl/idx_rop.htm

168
 Insynuacje wszelkiego typy dotyczące nałogów na przykład
 Manipulacje obrazem telewizyjnym i zdjęciami (sławne zdajecie na stadionie z
szalikiem odwróconym do góry nogami)
 W komentarzach użyto całego arsenału erystyki jaki jest tylko do dyspozycji
 Wychwytywanie każdej nawet najdrobniejszej niezręczności czy potknięcia i
wyolbrzymianie go i nadymania w mediach
 Przypisywanie zachowań i słów, jakie nigdy nie miały miejsca
 W krzywy świetle pokazywanie wszelkich posunięć (zamach w Gruzji)
 Ośmieszanie i ironia, która był sączona w wielu wypowiedziach dziennikarzy,
celebrytów i polityków a jak wiemy na tym najlepszym ze światów nie ma sprawy a ni
osoby, jakiej skutecznie nie dałoby się ośmieszyć
 Nie ma na to dowodów ale zapewne byli tacy co zarabiali na życie wymyślając
dowcipy na temat pary prezydenckiej

Przez cale lata kreowano klimat nienawiści, iście szatańskiej niskiej złośliwości, braku
szacunku dla człowieka, Polski i urzędu prezydenta. Prześmiewczego małpowania każdego
gestu. Klimatu hałaśliwej hordy rechoczącej koszmarnymi gębami. Jest taki obraz Hieronima
Boscha Jezus niosący krzyż – nie chcemy porównywać Lecha Kaczyńskiego do Niego –
popełniał błędy i miał wady, niemniej…Na tym obrazie Zbawiciel niesie swój krzyż a wokół
Niego – jedna kolo drugiej - są takie same wykrzywione diabelską radością, w wyrazie
pogardy i nienawiści mordy, zbyt często spotykane w świecie polskich mediów. Tylko jedna
Weronika ma oblicze – jak Jezus pełne spokoju i skupienia. Być może było za mało Weronik
wśród nas…
Całość tych działań odwoływała się do najnikczemniejszych cech i kompleksów polactwa, jak
to nazywa Rafal Ziemkiewicz, owych pól czy ćwierć inteligentów, którzy muszą co rano
koniecznie kupić GazWyb, bo inaczej nie wiedzą, co mają myśleć przez cały dzień, a ci, co
jej nie kupowali, dowiadywali się o aktualnych trendach myślowych od różnych filutów z
radia, celebrytów, jacy dzień po dniu, przy dowolnej okazji, nawet niezwiązanej z tematem
informacji, zawsze znaleźli chwilę czasu, aby coś złośliwego czy ironicznego powiedzieć o
prezydencie. Jako, że przewaga medialna armii ciemności była (i jest) ogromna, całymi latami
to dudnienie wdzierało się w uszy i tworzyło nie tylko tło, ale też i kanon przekazu.
Posiadanie innego zdanie było ryzykowne. Konformizm tryumfował. Wyrażenie własnego
poglądu, nie wpisującego się chór prześmiewców, wymagało odwagi, która w Polsce stała się
na powrót towarem bardzie deficytowym niż się powszechnie wydaje.

169
Stereotypy krzepły coraz bardziej i nie ma co ukrywać, działo to się przy bardzo wygodnej i
biernej postawie wielu Polaków. Wszystko wskazuje na to, że była to dobrze zaplanowana
akcja.
Kiedy po tragedii smoleńskiej ludzie zobaczyli całkiem inny obraz pary prezydenckiej, można
było ocenić skalę działania przemysłu nienawiści. Lech Kaczyński – jak się wydaje – nie
przywiązywał specjalnej wagi do działań wizerunkowych i pijarowych (dokładnie odwrotnie
niż Tusk). .

Terroryzm medialny to zmasowany atak przy pomocy wszystkich dostępnych dla terrorysty
form mass mediów na pojedyncze osoby, grupy ludzi, narody bądź w celu zastraszenia i
zmuszenia do posłuszeństwa, zniszczenia, bądź osiągnięcia korzyści finansowych tak, że w
gruncie rzeczy nie różni się niczym od zwykłego (bombowego) terroryzmu, tyle że bomby
semiotyczne wybuchają w naszych sercach głowach i telewizorach.
Czym się różni terroryzm medialny od wymiany zdań i polemiki (choćby i najbardziej ostrej),
czyli otwartej komunikacji społecznej, tak ważnej dla zwolenników demokracji? Medialnym
terrorystom nie chodzi o poznanie prawdy i wymianę racjonalnych argumentów, lecz o
unicestwienie przeciwnika. Moralne, duchowe, intelektualne, niekiedy fizyczne. Przykładów
jest dość210.

Przepuśćmy przez chwilę, że jesteśmy częścią owej machiny kłamstwa, żelaza i stali, jak to
chce poeta i dostaliśmy zlecenie na B. Komorowskiego (lub wiemy z samych siebie w jakiś
osobliwy sposób, że ostrze naszego pióra czy cięty język, mamy skierować w jego stronę).
Do dzieła:
 Argumenty personalne – niezręczny, często ma wtopy, niebyt bystry, mało lotny
 Przypisywanie intencji – robi wszytko, żeby dogodzić Putinowi, nie interesuje go
suwerenność Polski
 Insynuacje – jest wtajemniczy sposób powiązany z WSI od wielu lat
 Fabrykowanie konsekwencji – jego prezydentura doprowadzi do eskalacji podziałów
wśród Polaków i w rezultacie nasz kraj do utraty niepodległości
 Sofistyczne wnioskowanie – kiedy był ministrem MON, miały miejsce
prześladowania Szeremietiewa; wynika z tego, że działał na rzecz własnych
niejasnych interesów oraz mógł oslabić obronności kraju

210
Na podstawie Warecki & Warecki Co ma wpływ na dziennikarzy..

170
 Przyjmowanie rozsianych, nieprawdziwych przesłanek wnioskowania - po pierwsze
jego związki z WSI; bardzo szybkie przejęcie władzy ), kiedy jeszcze nie było
wiadomo, co się dzieje z Lechem Kaczyńskim; niejasne wspominki przed 10 kwietnia,
wypowiedzi że prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni... i co z tego wynika?
Wniosek nasuwa się sam (mniej lotnym odbiorcom trzeba będzie go napisać in
extenso).
 Ironia – taki na przykład wierszyk z Internetu:
- Kto ty jesteś?
- Jestem Bronek, prosty jak od szpadla trzonek!
- Jaki znak twój?
- Fałsz, obłuda!
- A w co wierzysz?
...- w Tuska cuda!
- Gdzie ty mieszkasz?
- W polskim grodzie!
- W jakim kraju?
- Gdzie powodzie!
- Czy Kraj kochasz?
- Jak pieniądze!
- A w co wierzysz?
- Że porządzę!
- Czyli wygrać chcesz wybory?
- Tak! Choć mam z tym problem spory!
Lud me kłamstwa, zdrady czuje i z poparcia rezygnuje!
- Cóż byś zrobił zatem chętnie?
- Zniszczył Jarka dokumentnie
 Głoszenie fałszywej tezy za udowodnioną – B. Komorowski niszczy polski patriotyzm
i działa wbrew polskiej racji stanu
 Relatywizacja – każda jego wypowiedź dotycząca „budowania zgody” – obiektywnie
patrząc – przypomina zapewnienia komunistów i Jaruzelskiego na chwilę przed
stanem wojennym
 Stereotypy – niezbyt rozgarnięty chłopek roztropek, wieczny konformista, partyjny
karierowicz, niezręczny grubas i tak dalej

171
 Plotki – Komorowski w bardzo podejrzanych okolicznościach podpisał kontrakt na
zakup samolotów Casa i...
 Manipulacje znaczeniem słów: „Zgoda buduje”, ale zgoda według Komorowskiego
oznacza totalną kontrolę i zgodę na akceptowanie takich zachowań jak wypowiedzi
Palikota.
Prawda, że to nie jest takie trudne? Oczywiście takich bomb semiotycznych musi być grubo
więcej choć też nie ma potrzeby przesadzać: jak pamiętamy najważniejsze jest powtarzanie.
Teraz musimy wynająć terrorystów. Oczywiście nie wszyscy będą wtajemniczeni w sedno
sprawy, ale wystarczy kilku, którzy nadadzą ton a reszta już sama będzie wiedzieć, co robić
należy. Władimir Wolkom takie ekipy nazywał orkiestrami złożonymi z dziennikarzy,
redaktorów, celebrytów, właścicieli mediów, które niczym orkiestry, jak pudła rezonansowe
będą zadany motyw powtarzały dotąd, dokąd będzie trzeba. Dopóki dyrygent nie da znaku, że
już można przestać. Jeszcze jedna istotna uwaga:
Różnica zasadnicza pomiędzy terroryzmem bombowym, klasycznym a medialnym jest taka, że
w tym pierwszym ofiary są najczęściej bardziej przypadkowe, a w drugim intencjonalnie
wybrane. (…)Ofiarami mogą być osoby na eksponowanych stanowiskach, znane i popularne,
ale też szaraczki, które zrządzeniem losu nawinęły się pod mielące niemiłosiernie koło historii
i mediów211.
Jest duże prawdopodobieństwo, że gdyby Bronisław Komorowski uległ takiej obróbce
(jeszcze raz zaznaczmy: w powyższym wywodzie abstrahujemy od tego czy rzeczywiście jest
coś na rzeczy w licznych zarzutach, które wobec niego podnosił na przykład Aleksander
Ścios) a tylko toczymy deliberacje o niewinnej medialnej zabawie, polegającej na
permanentnym powtarzaniu dzień w dzień, przy każdej nadarzającej się okazji wspomnianych
wyżej zabiegów higienicznych, najpewniej dość szybko straciłby humor i dobre samopoczucie
jakim się cieszy. Oczywiście warunkiem koniecznym byłoby zwinięcie medialnego parasola
ochronnego mediów nad obiektem poddawanym obróbce. Żeby nic nie zagłuszało chóru i nie
było zdań odrębnych.
Ci co kierują przedsięwzięciem są bardzo kreatywni: poszperają w przeszłości, żeby znaleźć
to czy tamto, zwłaszcza, że ich własna kryje nie jedno, więc wiedzą, co robią i czego
szukać… Ukąszenia heglowskie, współpracę z SB, WSI czy innymi organami rodzimymi lub
zagranicznymi, dobre interesy w firmach polonijnych i wiele innych. Jak nie przeszłość, to
sami wymyślą jakąś specjalną sytuację, aby obiekt miał szansę potknąć się na prostej drodze.

211
tamże

172
Dadzą mu albo nie dadzą jakiś samolot, będzie musiał podpisać jakiś traktat. Zawsze coś się
znajdzie. Nawet jak nic nie będzie robił, to też będzie powód, żeby o tym napisać albo
powiedzieć.
Istnieją dwa modele działania terrorystycznego: nękający ostrzał artyleryjski, aby obiekt
wiedział, że się o nim pamięta albo ofensywna i eksterminacja na początek w świecie symboli
a potem …to zależy. Przecież wojna to naturalne przedłużeni polityki…
Terroryści działają zespołowo, ponieważ zwiększa to zarówno ich skuteczność, jak i sugeruje,
że stanowią reprezentację większości społeczeństwa, występując w obronie jego interesów.
Stadne działanie zapewnia też większe bezpieczeństwo dla medialnych terminatorów i
zwiększa ich „komfort pracy”, dzięki psychologicznym efektom grupowym (wspólne normy,
cel, pseudoracjonalizacja, bezwarunkowa wiara w moralność grupy, stereotypizacja, itd.).
Daje poczucie luzu psychicznego, nawet złudne poczucie racji czy misji, a w przypadku
wątpliwości w moralny aspekt całego przedsięwzięcia – rozłożenie odpowiedzialności na
grupę za dokonywaną nieprawość.
Terroryści działają planowo, choć można odnieść wrażenie spontaniczności; ich akcje są
zazwyczaj dobrze zaplanowane i rozpisane na role, dzięki czemu ogarniają takie mass media i
takich odbiorców, na jakich im szczególnie zależy212.
Warto pamiętać, że każdy dosłownie każdy w pewnych okolicznościach może stać się
ofiarą terroryzmu medialnego, choć oczywiście ci bardziej aktywni, którzy nie dość
pokornie czytają GazWyb, nie dość spolegliwie i na klęczkach słuchają refleksji Wałęsy,
mają nieporównanie większe szanse być zniszczonymi przez armię ciemności.
Andrzej Kern był wicemarszałkiem sejmu z ramienia porozumienia centrum, jedna z
najważniejszych postaci polskiej prawicy. Na początku lat 90 jego kariera się załamała, gdy
padł ofiara nagonki medialnej na niespotykana wcześniej skalę. Posła Gabriela Janowskiego
do dziś na skutek manipulacji uważa się za wariata. Wiceminister obrony narodowej Romuald
Szeremietiew i wojewoda Śląski Marek Kempski odeszli po kompromitujących ich
materiałach prasowych. Po latach okazało się, że sa niewinni, jednak droge do zycia
publicznego mają zamkniętą213. Warto przypomnieć film Uprowadzenie Agaty Marka
Piwowskiego (zarejestrowanego jako TW „Andrzej Krost”), nakręcony zaledwie w 44 dni i w
specjalny sposób pokazujący całą historię. .

212
Na podstawie Warecki & Warecki Co ma wpływ na dziennikarzy
213
Przemysław Harczuk, Maciej Pawlak Medialny zamach, Gazeta Polska 3 listopada 2010

173
Dziennikarze i media trudniące się terroryzmem medialnym (bo jakimkolwiek
dziennikarstwie trudno tu mówić), pozostają absolutnie bezkarni. Najwyższa pora temu
zaradzić.
Jak się bronić? To nie jest proste i wymaga wiele hartu ducha:
 Nie przejmować się oskarżeniami i nauczyć się odporności na stres
 Szukać sojuszników i jasno, na ile to możliwe głosić, swoje racje
 Wykorzystywać narzędzia prawne
 Nie pozwolić się odizolować
 Nauczyć się nie myśleć o sobie źle tak, jak chcą tego medialni siepacze
 Nigdy nie sprzedać swojej duszy za łaskawą akceptację medialnych kanalii

Afery i media
Koniec PRL-u i IIIRP składa się głównie z afer przetykanych misterna nicią karier ludzi
powiązanych z rozmaitymi służbami (raczej tajnymi) rodzimego i krajowego autoramentu.
Nawet jeśli nie wszystkie interesy miały takie źródła to na pewno te największe tak. Przecież
nie przez przypadek p. Ryszard Krauze, jak podaje Wikipedia, „jeden z najbogatszych
Polaków z majątkiem szacowanym przez magazyn Forbes na 3,5 miliarda złotych w 2008
roku /…/w kontrolowanych przez siebie firmach zatrudniał lub zatrudnia byłych oficerów
służb specjalnych lub polityków: w 2005 Wiesław Walendziak został wiceprezesem Prokom
Investments oraz członkiem w radzie nadzorczej Biotonu. W radzie nadzorczej Biotonu
zasiadał także Sławomir Petelicki (do lipca 2007) razem z Wojciechem Raduchowskim-
Brochwiczem. Krzysztof Pusz w latach 1994-1996 był w Prokomie dyrektorem ds.
marketingu.”

Jeśli już nie pamiętamy historii posła Andrzeja Pęczaka, który dostał mercedesa od lobbysty
Marka Dochnala. Kwaśniewski chwiał się nad grobami w Charkowie, ktoś pojechał na
wakacje z Ałganowem, gdzie tylko poskrobać wyłażą TW… niech tam ale najważniejsza jest
jak wiadomo kasa.
Ile było kluczowych afer po 1989 roku?
- Lista najważniejszych afer, którą stworzyliśmy w naszym zespole badawczym, miała ponad
100 pozycji i obejmowała okres od 1989 r. do chwili obecnej. Przy wyborze afer rozumianych
jako duże kierowaliśmy się m.in. wielkością zasobów, które one pochłonęły. Problematyka
obejmuje też udział sądownictwa w aferach. Jest wiele niepokojących zjawisk związanych np.

174
z działaniem sądów upadłościowych. W przypadku wielu afer do końca nie wiemy, jakie kwoty
obejmowały. Przykładem jest afera FOZZ, w przypadku której oszacowanie strat jest trudne i
wymienia się tu bardzo różne sumy. Podobnie jest z innymi aferami z początku lat 90., jak
Art-B czy afera Bogatina. Duże straty związane są z aferami prywatyzacyjnymi, gdzie
pojawiają się elementy korupcyjne, czego przykładem może być prywatyzacja Cementowni
Ożarów.
Jakie najważniejsze afery z początku transformacji ustrojowej znajdują się na tej liście?
- Są afery bardzo znane, jak FOZZ, Art-B, afera alkoholowa, ale też te nieco mniej znane -
chociażby związane z funkcjonowaniem PFRON czy też wiele afer prywatyzacyjnych.
A z ostatnich dwóch-trzech lat?
- Wymienić można na pewno aferę hazardową. Jest ona interesująca jako przejaw działania
lobby hazardowego, którego celem jest zapewnienie sobie jak najkorzystniejszych rozwiązań
prawnych. Interesujący jest też fakt, że ponownie pojawił się na scenie Bogusław Bagsik,
który po wyjściu z więzienia znowu wrócił do gry. Powstała wówczas spółka Digit Serve
działająca na rynku kontraktów walutowych (a w rzeczywistości była to tzw. piramida
finansowa), zaś gwarantem jej powodzenia miała być właśnie osoba Bagsika. Jest to
interesujące, ponieważ osoba, która stała się negatywnym symbolem afer na początku lat 90.,
w roku 2005 wróciła jako biznesmen i została przyjęta z otwartymi rękami. To nam dużo
mówi o tym, jak postrzegane jest zarabianie dużych pieniędzy w kontekście polskim: trzeba
mieć dojścia, układy - jak Bagsik, który nie odstraszał inwestorów, ale wręcz był gwarantem
wiedzącym, jak można szybko zarobić pieniądze.(…)
Kolejny poziom tego obrazu to działalność wymiaru sprawiedliwości. Statystycznie rzecz
ujmując, organa ścigania interesowały się prawie 90 proc. afer, ale jedynie blisko 60 proc.
trafiało do sądów, a tylko w 30 proc. zapadały prawomocne wyroki. Co więcej, tylko w
kilkunastu przypadkach mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której skazany zostaje główny
aferzysta. Najczęściej wyroki dotyczą wątków pobocznych w aferze, a główni aferzyści
unikają kary214.
Dlaczego unikają i dla czego tak mało ludzi tym się oburza w gruncie rzeczy? Czyżby owi
złowrodzy aferzyści należeli do grupy równiejszych i w jakiś osobliwy sposób unikają prawa
nawet w tak grubych sprawach jak afera FOZZ?
Oto niepełna lista najgrubszych afer z tego okresu:

214
Z dr. Krzysztofem Pietrowiczem, współautorem projektu „Powiązania nieformalne a bezpieczeństwo
państwa”, socjologiem, adiunktem w Zakładzie Interesów Grupowych, zastępcą dyrektora Instytutu Socjologii
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, rozmawia Paweł Tunia
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100121&typ=po&id=po01.txt

175
1. Afera alkoholowa
2. Afera Art-B
3. Afera BKO
4. Afera Coloseum
5. Afera Dochnala
6. Afera rublowa
7. Afera osocza
8. Afera tytoniowa
9. Afera Orlenu-paliwowa
10. Afera starachowicka
11. Afera Rywina
12. Afera Olina
13. Afera J&S
14. Afera PZU
15. Afera FOZZ
16. Afera moskiewskiej pożyczki
17. Afera uwłaszczenia nomenklatury
18. Afera DT Centrum
19. Afera prywatyzacji sektora bankowego
20. Afera mostowa
21. Kluska i Optimus
22. Afera kantorowa
23. Afera ratuszowa
24. Afera PZPN
25. Afera PFNOR
26. Afera jednorękich bandytów215
27. Sprawa Olejnika
Ja to się dzieje, że społeczeństwo nie wybucha oburzeniem i nie domaga się winnych? Jak
jaka jest rola mediów w tych sprawach? Można zaryzykować przypuszczenie graniczące z
pewnością, że kombinacja: naszych niezawisłych organów wymiaru sprawiedliwości,
niezależnych mediów oraz Antyrozwojowych Grup Interesów tworzy niezwykle sprzyjający
klimat dla takiej działalności.

215
haribu@op.pl

176
AntyRozwojowa Grupa Interesu: taki rodzaj nieformalnej grupy interesu, której działanie
wytwarza efekty niekorzystne dla dobra wspólnego. Innymi słowy, grupa, której działanie
współtworzy gry o sumie ujemnej216 sa one obecne w każdym systemie społecznym
oczywiście w różnej skali.
1. Są usadowione w rdzeniowych miejscach organizmu państwowego lub mają do nich
bezpośredni dostęp;
2. Są zagregowane (skoordynowane) w taki sposób, iż działają jako samoregulujący się,
aktywnie rozpoznający otoczenie układ, nie tylko elastycznie reagujący na zagrożenia,
ale też niekiedy potrafiący z wyprzedzeniem je neutralizować.
3. Adrem najsilniejszych ARGI i źródłem ich siły są zasoby i metody odziedziczone po
komunistycznych służbach specjalnych (zob. Łoś i Zybertowicz 2000; Zybertowicz
1993).
Bez impulsu pochodzącego spoza obecnego systemu politycznego nie jest możliwe odzyskanie
przez państwo zdolności do konsekwentnego działania na rzecz interesów teoretycznych217.

Na co dzień raczej mało kto notuje, jakie były i jakie są aktualnie afery jednak, jeśli się
próbuje je spisać, zestawienie jest przygnębiające. Z czasów PO - nie wchodząc w jakieś
personalne draństwa jak krucjata Ćwiąkalskiego przeciwko Ziobrze, jaka zaowocowała
wykryciem pogiętego laptopa i szeryfowanie Pitery, szczycącej się namierzeniem jednego
nadużycia, polegającego na kupnie dorsza za złotych 8 -można wymienić choć kilka odrobinę
poważniejszych spraw. Jest ich na prawdę sporo – tu wymieniamy tylko te najgrubsze:
1. Likwidacja stoczni polskich
2. Rozbrajanie polskiej armii
3. Afera pożyczkowa Palikotaa
4. Afera hazardowa i CBA
5. Kontrakt gazowy
6. Dopalacze
7. Zadłużanie państwa
8. Tragedia Smoleńska
Mimo że gatunkowo te sprawy są poważne specjalnie na słupkach poparcia dla rządzącej patii
nie zaważyły. Warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje. Co robią owi demoniczni

216
(AntyRozwojowe Grupy Interesów: zarys analizy www.stopkorupcji.pl):
217
Tamże

177
pijarowcy z rządowego ministerstwa prawdy, że ludność tubylcza jest tak pełna entuzjazmu i
wiary dla poczynań tak nieudolnej, skorumpowanej i leniwej władzy?
Do naszych analizach medialnych używaliśmy semiotyki, retoryki i erystyki, psychologii
społecznej teraz zatrzymajmy się przez chwile nad tym, co proponuje Władimir Wołkow w
swojej książce Montaż. Autor wymienia siedem metod manipulowani na świadomością.

Słowo – przez co rozumie stereotypy i etykietowanie przeciwnika, co przy znacznej


przewadze medialnej jest bardzo skuteczne. Praktycznie wszyscy przeciwnicy rządu ze
złowrogim Jarosławem Kaczyńskim na czele mieli (i mają) dorobione gęby od ucha do ucha
jak się patrzy a dzięki staraniom takich gentelmanów jak Palikot czy Niesiołowski
jakiekolwiek standardy dobrego wychowania i smaku zostały złamane i podeptane. Każdy
dureń używa nazwiska Macierewicz, jako epitetu łączącego szaleństwo z mściwością i
ograniczeniem (choć ów dureń, nie wie nawet kim jest Macierewicz i co zrobił) po Owsiaka
– stereotypu oznaczającego melanż dobrego samarytanina i postępowego oświecenia,
posuniętego do granic ostatecznych.
Stereotypy są negatywne i pozytywne, jak się zdaje ustalone do końca świata, dominują
wiedze i percepcję i ocenę sytuacji.

Liczba – dla przeciętnego odbiorcy dane podawane przez urzędników rządowych są


absolutnie niemożliwe do weryfikacji i dotyczy to tak samo kontraktu na gaz, tragedii
smoleńskiej czy długu narodowego. Dopiero mozolne wysiłki garstki komentatorów
niezależnych i internautów, rzucają snop światła na te sprawy ale w większości przypadków
dla przeciętnego konsumenta mediów są niedostrzegalne

Powtarzanie – w gruncie rzeczy, gdyby zrezygnować z okazjonalnego sztafażu i ozdobników,


Tusk i Komorowski wciąż mówią to samo, oczywiście dokonując modyfikacji stylistycznych
w zależności od konieczności etapu: mamy nowoczesną władze, której zawdzięczamy
dobrobyt, powrót do poprzedniej oznacza katastrofę. Wszystko jest bardzo dobrze a nawet
lepiej. Złośliwcy szerzą defetyzm. Musimy sobie ufać. Budować zgodę…

Hałas –W tym miejscu warto zauważyć, że ilości szumów i hałasu, nieistotnych informacji
produkowany w Polsce jest ogromna. Jak tylko pojawi się temat kontraktu gazowego czy
wypłyną nowe rewelacje na temat dajmy na to wysokości długu narodowego, natychmiast
poziom hałasu wzrasta i pojawiają się medialne atrakcje, próbujące zawłaszczyć uwagę

178
odbiorców np. sensacyjne sprawy w rodzaju dopalaczy. Władza generuje, kreuje informacje
jak czarodziej króliki z kapelusza z jednej strony a z drugiej media wytwarzają niewiarygodne
ilości szlamu zalewającego mózgi odbiorców. Przebicie z istotnym i ważnym komunikatem w
takich warunkach jest bardzo trudne. Oddzielnie zajmiemy się rozrywką.

Cliché – czyli nakładanie społecznych schematów na aktualne sprawy. Pozytywnych i


negatywnych. Tusk bezkompromisowo walczący z korupcją, to co innego niż szalejący terror
policyjny, jaki ponoć miał mieć miejsce za poprzedniej władzy. Siły postępu i zgody przeciw
kłótliwym i raczej ciemnym. Wsteczny endecki patriotyzm kontra światły europejski.

Obraz – czyli stal się leje noc truchle na kombajnie chłop się szkoli. Tusk otwiera autostradę,
zamyka dopalacze, gra w piłkę, ściska Putina, biega po rozmiękłych walach
przeciwpowodziowych, macha zielona wyspą, rząd obraduje, Sikorski się uśmiecha (zresztą
okropnie się przy tym krzywiąc), Schetyna pochyla się z troską.

Triki - z perspektywy czasu widać, że najbardziej doniosłą rolę odegrały wizyty zagraniczne
i samoloty… jaki prezydent, taki zamach.

Władimir Wołkow tak podsumowuje swoje rozważania:


Media przestały być instrumentami informacji, lecz stały się narzędziami ideologii -
podsumowuje Wołkow. Przekazują nie wiadomości, lecz idee, które wnikają do naszej
świadomości wbrew naszej woli(…)
Trzeba zachować przede wszystkim ostrożność przed powtarzaniem clichés. Gdy dziennikarz
zamiast całego problemu przedstawia nam jedynie jego fragment, gdy zaczyna grać na
uczuciach, powinna zapalać się nam w głowie czerwona lampka. Szczególnie niebezpieczny
jest brak dialogu, ale też sztuczny okrągły stół z wyreżyserowaną spontanicznością..218

Co decyduje o tym, że PO, - traktowane jako umowne logo osób sprawujących władzę w
Polsce- ma dobre sondażowe wyniki, skoro w rzeczywistości, którą widzi i w swoim życiu
napotyka Polak, tak wiele faktów przeczy na każdym kroku propagandzie? Decyduje o tym
kila czynników:

218
Vladimir Volkow Montaż Za autor: Józef Darski
http://www.rodaknet.com/rp_art_4744_czytelnia_darski_dezinformacja.htm

179
1. Przede wszystkim bezkarność: nawet, jak się komuś powinie ręka czy noga, może być
pewien, że co najwyżej na chwilę będzie musiał zejść ze świecznika i z oczu opinii
publicznej, niemniej żadnych poważnych strat nie poniesie. To znakomicie poprawia
humor i zwiększa pewność działania.
2. Znaczące i dysponujące realną siłą grupy społeczne (media, sądownictwo, tajne
służby, biznes, bankowość) są zainteresowane, żeby nic się nie zmieniło. Każda
zmiana wymaga liderów zmiany a w Polsce to zazwyczaj gołodupcy bez mediów i
pieniędzy.
3. Kreowanie informacji przez media w celu stwarzania pozorów aktywności rządu czy
zwalczania przeciwników. Po zabójstwie w poselskim biurze PIS-u w Łodzi, gdzie
morderca wykrzykiwał, jak to nienawidzi PIS i pozabija a to Kaczyńskiego, a to
innych członków tej partii i już na drugi dzień okazało się, że zamachowiec
bynajmniej nie był wytworem fabryki nienawiści, działającej od 2005 roku, ale dybał
na jakiekolwiek polityka, jak, dajmy na to: Miller Leszek czy Niesiołowski Stefan,
który w telewizji wyraził się tak: - Jak pomyślę, że ten człowiek z pistoletem, z którego
za godzinę zastrzelił człowieka, mnie szukał, to poczułem, że Pan Bóg mnie ochronił.
To ja mógłbym te kule otrzymać. Nie sądzę, żeby przyszedł do mnie w przyjaznych
zamiarach, on mnie szukał - komentuje wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.
- Jeśli taką konstrukcję przyjąć, to można powiedzieć, że pierwszym politykiem na
liście łódzkiej byłem ja - dodaje polityk Platformy219. (Jak dotąd Pan Bóg nie
skomentował tej wypowiedzi.)
Powtarzają to wszystkie media i z zamachu na PIS robi się zamach na naszą szemraną
klasę polityczną. Tusk komentując sprawę łódzka, relatywizuje prawdę o zbrodni:
Donald Tusk ocenił, że choć zabójstwo w Łodzi było „rzeczą straszną”, to w Polsce
pod względem agresji w polityce nie jest najgorzej. - Czy macie pewność, że życie
publiczne w innych krajach, w tym polityka, jest nacechowane jakąś mniejszą agresją,
że to ten spór tam jest chłodniejszy, jest spokojniejszy? Wcale nie jestem o tym
przekonany - powiedział premier. Zadeklarował „powściągnięcie emocji i języka
każdego dnia”. - Ale nie dajmy sobie wmówić, że Polska jest dżunglą emocji i tu dzieją
się jakieś straszne rzeczy w porównaniu do innych krajów, bo tak nie jest - dodał.220
I sprawa załatwiona.

219
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8569309,Niesiolowski___Pierwszym_politykiem_na_liscie
_lodzkiej. psm, rik, PAP
220
Artur Kowalski http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101026&typ=po&id=po02.txt

180
Podsumujmy: Pijarowska ofensywa władzy po morderstwie w Łodzi okazała się aż
nazbyt skuteczna − sprawę udało się szybko nie tylko „zamieść”, ale wręcz zrobić z
niej cyrk.

Narzędziem utopienia problemu w grotesce stało się rozdawanie na prawo i lewo


„ochrony BOR”; temat został ochoczo i bezmyślnie podchwycony przez media
elektroniczne i natychmiast wrzucony na żółte paski: temu a temu zaproponowano
ochronę BOR, ten przyjął, tamten przyjął, ów odmówił… Piszę „bezmyślnie”, bo jak
zwykle nikt nie zadał pytania, po co, za ile, no i przede wszystkim − jak się
poszczególne odpalane przez rządowy pijar petardy mają jedna do drugiej221

4. Odkładanie trudnych spraw na potem:


- Przyjęliśmy zasadę: Programy wieloletnie, które miały rozpocząć się w 2009, będziemy
przesuwać o rok - powiedział premier. - Tak, by największe płatności, wynikające z tych
planów wieloletnich, przesunąć z tego najtrudniejszego roku na rok - jak sądzimy bardziej
przyjazny dla gospodarki - 2010. A w niektórych przypadkach na 2011 - dodał222

5. Kłamstwa i półprawdy. Przykładów nie brakuje: mataczenie w sprawie katastrofy


smoleńskiej czy choćby w ekspresowym tempie zamiatanie pod dywan afery
hazardowej: - Dopuścił Pan do sparaliżowania rękami Pana politycznych
podwładnych prac sejmowej komisji śledczej mającej wyjaśnić aferę hazardową i
udział w niej czołowych polityków partii rządzącej. (…) Jak obaj doskonale wiemy
złożył Pan również przed komisją śledczą nieprawdziwe zeznania – pisze były szef
CBA Mariusz Kamiński w liście otwartym do premiera Donalda Tuska.. 223
6. Przemilczanie krytyki jest alternatywą manipulacji i zapewne wobec niewygodnych
faktów zachodzi konieczność dokonanie wyboru: przemilczenie czy manipulacja.
Doskonale to ilustruje poniższy fragment, dotyczący polityki informacyjnej władz w
sprawie katastrofy smoleńskiej: Szczególnie wyraźnie tendencja ta wydaje się
widoczna w przekazie mainstreamowych mediów na temat katastrofy smoleńskiej.
W tym miejscu zwrócę uwagę tylko na niektóre z palety technik propagandowych.
Niezwykle silną bronią jest przemilczenie powodujące wykluczenie niepożądanych kwestii

221
http://tuskwatch.pl/
222
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6222255,Tusk__Reformy_beda_przesuniete_o_rok.html
223
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/list-bylego-szefa-cba-oskarza-donalda-tuska,1,3732564,wiadomosc.html

181
z dyskursu publicznego. Taki los spotkał początkowo wszystkie teorie zakładające celowe
doprowadzenie do katastrofy smoleńskiej. Pomimo tego, iż w wielu polskich domach obok
innych rozważano również tę hipotezę, w głównych mediach krajowych (w
przeciwieństwie do wielu zagranicznych) temat ten praktycznie nie istniał. Dopiero w
ostatnich tygodniach, po ujawnieniu skandalicznego zachowania się strony rosyjskiej i
rażącej niefrasobliwości strony polskiej, kwestia ewentualnego zamachu zaistniała w
szczątkowej formie w największych mediach. Natychmiast jednak zastosowano inną
metodę deprecjacji jej zwolenników, przyklejając im etykietę oszołomów i bezkrytycznych
zwolenników teorii spiskowych (nawiasem mówiąc: nie sposób udowodnić, że nigdy w
historii świata nie zawiązano żadnego spisku, więc to raczej przeciwnicy teorii
spiskowych są bezkrytyczni wobec faktów). Nagminnie stosowaną formą manipulacji
informacją jest brak odseparowania elementów czysto informacyjnych od interpretacji
zaprezentowanych faktów. Wymieszanie tych dwóch elementów sugeruje, że treść
interpretacji jest elementem informacji, a więc należy do kategorii obiektywnej, czystej od
wtrętów propagandowych. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie - w czasie percepcji
tak spreparowanego komunikatu odbiorca przyswaja fakty wraz z ich „jedynie słuszną”
interpretacją. Na zastosowanie takiego właśnie zabiegu przez Polską Agencję Prasową
opisującą prace parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej
skarżył się jego przewodniczący Antoni Macierewicz224

7. Brak polemiki i realnego dialogu w ważnych sprawach jest szeroko stosowana


praktyką w takich dziedzina jak gospodarka czy służba zdrowia chociażby. Zastępują
ją różne białe szczyty czy zielone wyspy. Szukanie rozwiązań zastępuje propaganda

8. Operowanie stereotypami – stereotypizacja dotyczy dominujących fragmentów


rzeczywistości i wbrew pozorom, mimo widocznego prymitywizmu dla milionów
wyborców i odbiorców, taki opis jest całkowicie wystarczający. Są w pełni
kompatybilni z przekazem medialnych, który bardzo skutecznie dostarcza im samo
potwierdzenia. Na ich umysłach manipulatorzy wygrywają takie melodie, jakie sobie
tylko życzą. Są dokładnie tak samo wytrenowani (wytresowani) w przyjęciu
propagandy, jak w komunikatów reklamowych może tylko z ta różnicą, że te ostatnie
nie są tak obrzydliwe.

224
Dr Jarosław Rybiński http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101021&typ=my&id=my11.txt

182
9. Czy istnieje porozumienie, powodujące daleko idąca koordynację i działanie mediów,
dziennikarzy i polityków? Taka swego rodzaju entent cordial. Udowodnić tego nie ma
jak. Niemniej może warto się zastanowić w jakiej chwili "Wprost" ogłosiło, że ma 57
akt śledztwa smoleńskiego, wedle których źle wyszkoleni piloci wraz z pilotującym
go gen. Andrzej Błasik są najbardziej podejrzani o spowodowanie katastrofy w lesie
smoleńskim?225

10. Ukrywanie niewygodnych spraw – rząd dysponuje informacją krytyczną i jest


zrozumiale, że nie musi rozpowiadać swoich tajemnic, jednak jest jakościowa różnica
pomiędzy zachowaniem tajemnicy a polityką ukrywania niewygodnych faktów przed
obywatelami. Dotyczy to spraw gospodarczych takich jak kontrakt gazowy czy
inwestor z Kataru oraz politycznych: Dowodów na łamanie przez rząd wszelkich
zasad ws. Smoleńska, okłamywanie polskiej opinii publicznej, ukrywanie
niewygodnych faktów jest tak wiele, że nie sposób ich wymienić. Jednak media zdają
się nimi nie przejmować. Nie obchodzi ich to, że zlekceważono ostrzeżenia o
zagrożeniu atakiem terrorystycznym, że nie dokonano rekonesansu na lotnisku w
Smoleńsku, że samolot podstawiony przez polski rząd był niesprawny, że polskim
pilotom zapewniono nieaktualne dane o lotnisku, że lekceważy się zeznania świadków,
którzy słyszeli przed katastrofą trzy wybuchy, a jeden z nich widział, że brzoza nie
wpłynęła na kierunek lotu Tu-154, że polski rząd zgodził się oddać czarne skrzynki do
dyspozycji MAK, że polscy śledczy zgodzili się na przyjęcie trzech wstępnych przyczyn
katastrofy smoleńskiej: wady techniczne samolotu, zła pogoda, błędy pilotów lub
załogi naziemnej lotniska. To wszystko większości polskich mediów zupełnie nie
obchodzi. Zamiast opisywać skandaliczne przykłady działań polskich urzędników,
które w każdym normalnym państwie zakończyłyby ich życie publiczne, wolą
zajmować się zupełnie innymi sprawami, najlepiej dotyczącymi „skandalicznych”
wypowiedzi polityków opozycji.
O tym, że środowisko dziennikarskie funkcjonuje źle, powiedziano już wiele. Jednak
jego stosunek do katastrofy smoleńskiej i sposób opisywania rządowych działań w tej
sprawie oznacza, że większość mediów nienawidzi polskiego państwa i społeczeństwa.
Wciąż wspierają polityków, którzy sprzedają Polskę i ukrywają przed opinią publiczną

225
Skąd „Wprost” miało akta śledztwa smoleńskiego? Sprawę bada prokuratura, pap, 2010-12-02,
http://www.polskatimes.pl/pap/340083,skad-wprost-mialo-akta-sledztwa-smolenskiego-sprawe-bada,id,t.html

183
prawdę o najważniejszej dla kraju katastrofie. Czynią to dla własnych politycznych
korzyści, lub ze strachu, że ten, kto trzyma ich za jaja, zaciśnie żelazną rękę..226.

11. Metoda aferowa, która z dużym powodzeniem stosują przedstawiciele władzy –


polega z grubsza biorąc na:
 Odwracaniu uwagi opinii publicznej
 Rozszerzaniu zakresu sprawy ponad jakąkolwiek rozsądną miarę
 Ściganiu i prześladowaniu ofiar i tych co aferę namierzyli a nie sprawców – używanie
tradycyjnej metody sowieckiej, czyli zarzucanie komuś innemu dokładnie tego, co
robi się samemu (vide sowieckie (ro)zbrojenia)
 Tradycyjnych deklaracji premiera o silnej woli wykrycia prawdy i dobrej woli
 Sabotowaniu sprawy przez aparat biurokratyczny wszelkiego typu
 Produkowania ogromnej ilości kłamstw, półprawd i manipulacji
 Praktyczni całkowitej bezkarności sprawców, którzy mogą nawet bezczelnie kłamać
przed organami państwa (komisje śledcze)
 Rozwlekaniu całego procesu pracy nad aferą w celu zmęczenia i znudzenia opinii
społecznej i większości dziennikarzy.
Te niewyszukane środki w kontekście realiów prawno-medialnych naszego państwa
okazują się całkowicie skuteczne.

12. Wywieranie presji na dziennikarzy – autocenzura


Oczywiści dzieje się to nieoficjalnie. Żurnaliści wiedzą, czego nie należy pisać, aby się
nie narazić na kłopoty ze strony przedstawicieli władzy.
13. Rugowanie dziennikarzy niepokornych
Tomasz Sakiewicz pisze o ty tak: Jakie środki rząd podjął, by pomóc Rosjanom? Przede
wszystkim uciszył ludzi, którzy stawiają trudne pytania. Niedawno wywalono z TVP
Bronisława Wildsteina i Anitę Gargas. Obecnie wyrzucono z pracy szefa „Wiadomości”
Jacka Karnowskiego wraz z całą ekipą, w tym Danutę Holecką, oraz zmuszono do
odejścia Krzysztofa Karwowskiego, szefa „Teleexpressu”. System został domknięty.
Na szklanym ekranie czeka nas obły, pozbawiony istotnych treści przekaz informacyjny,
ewentualnie propagandowa chamówa w stylu Dramatu w trzech aktach. Na kłopoty
wywołane kompromitacją smoleńskiego śledztwa i atakiem terrorystycznym w Łodzi

226
Stanisław Żaryn http://www.fronda.pl/news/czytaj/zaryn_przyzwolenie_na_klamstwo

184
władza zareagowała zwiększeniem cenzury. Rosjanie mogą być naprawdę zadowoleni.
Kąsający ich imperium zginęli w katastrofie albo szukają pracy.
Dziennikarze biorący udział w kreowaniu nowej rzeczywistości zachowują tyle samo
skrupułów, ile mieli ich starsi koledzy, którzy podjęli współpracę z reżimem Wojciecha
Jaruzelskiego. Zresztą poziom argumentacji do robienia świństw jest bardzo zbliżony:
„pojednanie narodowe”, „walka z kryzysem gospodarczym”, „umacnianie braterskich
więzi”. Pewnie sami nie widzą, kiedy przekroczyli tę cienką granicę. Wielu z nich nie wie,
że ją w ogóle przekroczyło. Wcześniej czy później widzowie, słuchacze i czytelnicy ich
rozliczą. Noc Jaruzelskiego wydawała się naprawdę długa – trwała faktycznie siedem lat.
Ekipa Donalda Tuska rządzi już połowę tego i jestem przekonany, że siedmiu lat nie
dociągnie.227

14. Inicjatywa – utrzymywanie w stanie ciągłego podniecenia – zawłaszczanie uwagi


opinii publicznej działaniami pozornymi, organizowanymi na wszelkich możliwych
frontach i okazjach: otwieranie 100 m autostrady, dopalacze… ofensywa w służbie
zdrowia…

15. Dzielenie Polski i tworzenie wroga


Polska rzeczywiście jest podzielona na pół, ale władza ten podział wykorzystuje,
stymulując lęk przed powrotem rządów Jarosława Kaczyńskiego. Divide et impera. Bez
wroga takiego formatu jak on, rządzący niemieliby o czym mówić. Jego istnienie jest dla
nich koniecznością.
16. Metoda Zapatero – Filip Zapatero socjalista hiszpański z żarliwym przekonaniem co
dziennie przemawia do rodaków. Tyle tylko, że często to, co mówi jednego dnia jest
wręcz sprzeczne z tym, co głosił wczoraj, ale jedno się nie zmienia - żarliwe
przekonanie. Tą trudną sztukę opanował też Tusk. Każdego jego przemówienie jest
pełne właśnie tego żarliwego zapału i wiary nieomal młodzieńczej, głębokiego
przekonania. Prawie intymnego mówienia o swoich emocjach, ba… nawet wahaniach.
Tak zapewne zalecili mu spece od pijaru ,co to uważają, że można zakręcić każda
sprawę. W gruncie rzeczy – wobec tak profetycznej i żarliwej wiary – merytoryczne
argumenty nie są ważne. Premier zawiesza głos, ponieważ, jak się domyślamy,
pobierał nauki dotyczące retoryki wypowiedzi publicznych, a opowiadanie o

227
http://www.niezalezna.pl/artykul/a_wiec_prl/40761/1

185
emocjach jest po to, aby jego szczerość i wiara były jeszcze bardziej wyeksponowane.
Krótko mówiąc: czy te oczy mogą kłamać?

17. Zamiana znaczenia słów - Informowanie premiera przez szefa CBA – to pułapka, a
bronienie swojego zdania to język nienawiści.

18. Konflikt wartości – konflikt w sferze wartości, a nie poznania, na którym się opiera
cała polityka komunikacyjna. Pół Polski chce mieć święty spokój i ma w nosie
imponderabilia narodowe i trzeba ją utwierdzać w tym, że rząd to rozumie i nie
zamierza jej tego spokoju zakłócać. Oczywiście nie zawsze jest to mówione
dosłownie. Ucieczka od wolności – inny świat byłby zbyt niepokojący, więc umówmy
się, że go nie ma.

19. Erystyka obecna w wielu komunikatach praktycznie niezauważana przez odbiorcę i


nie komentowana przez dziennikarzy – to jasne i nie będziemy się powtarzać.

Kto czy co kieruje rządowym Ministerstwem Prawdy: jakiś demon Maxwella,


tajemnicze gremium złowrogich specjalistów od taśmowej obróbki umysłów? Może to
wszystko jest to dziełem przypadku – tego nie wiemy. Konsekwentne stosowanie tych
zabiegów w oparciu o przygniatające panowanie w mediach daje w rezultacie społeczny
stan katatonii nawet lobotomii. Co będzie jak pacjent wyrwie się z kaftana?

Demony neuromarketingu i przekaz podprogowy

Nie tylko specjaliści od marketingu politycznego mają ochotę sprzedać nam jakaś kukłę
udającą polityka. Czekają na nas ze swoimi towarami wszyscy inni, ponieważ jeśli już
wybraliśmy taką władzę, jaką trzeba, to koniecznie to, co udało się zarobić i co pozostało po
odprowadzeniu najróżniejszych podatków, musimy wydać.
Kupowanie przedmiotów staje się dla wielu ludzi jedynym sensem życia.
Nikt nie aprobuje takich uzależnień, jakimi są, np.: alkoholizm, narkomania, nikotynizm oraz
nie utrzymuje, że takie zaburzenia obsesyjn-kompulsywne lub bulimia czy hazard to zjawiska
bez znaczenia, jednak zakupoholicy nie mogą liczyć na dobry pijar i na szczególne
zainteresowanie mediów.

186
Kupowanie przedmiotów zabiera im większość czasu, jest twoją główną pasją i rozrywką,
oraz staje się przyczyną kłopotów finansowych i rodzinnych . Wstępnym objawem jest
zaniedbywanie swojego życia społecznego i emocjonalnego, co może skutkować rozwodami,
kłopotami w pracy a także i w relacjach z bliskimi. Może w konsekwencji prowadzić do
dezintegracji całego życia społecznego i emocjonalnego.
Proces ma charakter kompulsywny, czyli kupowanie zastępuje, spycha na dalszy plan
wszystkie inne ważne potrzeby społeczne i emocjonalne, staje się główną metodą redukcji
stresu i niepokoju. Nałogowe picie i kupowanie mają ze sobą wiele wspólnego.
W trakcie kupowania wydziela się w naszym mózgu zwiększona ilości dopaminy - zupełnie
jak po zażyciu narkotyku. Najpierw przychodzi chwilowe uspokojenie, relaks a
potem…potem kłopoty i poczucie winy. Zmienność nastrojów, łatwe poddawanie się
impulsom i podejmowanie pod ich wpływem decyzji – to cechy zakupoholika.
Pierwszy raz to zjawisko opisali Amerykanie w 2001 r. i zostało zaliczone właśnie do grupy
zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych (podobnie jak hazard, kleptomania czy bulimia).
Kompulsyjność polega na pociągu do określonych zachowań, których głównym celem nie jest
osiągnięcie przyjemności, ale usunięcie złego samopoczucia, napięcia. Towarzyszą temu
obsesyjne myśli związane z zakupami, wymykające się wszelkiej kontroli. Osoba odczuwa
silne, narastające napięcie, które w pewnym momencie osiąga punkt krytyczny i doprowadza
do włączenia mechanizmu niekontrolowanego kupowania228.
Amerykańscy badacze w „zamknęli” kupujących w urządzenia do rezonansu magnetycznego
(MRI), gdzie musieli dokonywać zakupów rozmaitych gadżetów za kwotę 40 dolarów. Brian
Knotson (psycholog z Uniwersytetu Stanforda) opisuje, jak badacze widzieli aktywności
mózgu na chwilę przed dokonaniem decyzji zakupu229. Głównym motywatorem i winowajcą
było jądro półleżące – jest to miejsce w mózgu odpowiedzialne właśnie za wydzielanie
dopaminy (antycypowanie przyjemności związanej z zakupem określonej rzeczy), które
stawało się bardziej aktywne podczas prezentowania atrakcyjnych przedmiotów. Z kolei płat
półwyspowy na widok ceny powinien „stawać dęba” i bronić nas przed wydawaniem
pieniędzy, poprzez stymulowanie nieprzyjemnych odczuć, cóż, kiedy czasem bywa on
nieco… leniwy a marketach czeka wiele pułapek.
Sztab specjalistów, planuje wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby uwodzenia klienta:
pobudzania pragnień rzeczywistych i urojonych. Komunikaty reklamowe są coraz bardziej
wyrafinowane, pragnąc uwieść swoich odbiorców niczym syreny podróżującego Odysa. Do

228
Krystyna Rozlatowska
229
Mózg na zakupach John Tierney NYTimes Onet.pl

187
wymyślania reklam zaprzęgnięto neuropsychologię, obrazowanie komputerowe pracy mózgu
(PET) – czyli neuromatketing. Psycholodzy, socjolodzy, semiotycy… a wszystko to po to,
aby przyciągnąć twoją uwagę, zainteresować korzyściami i przekonać do wydania pieniędzy
na rzeczy, dzięki którym odczujesz zadowolenie, satysfakcję…albo będziesz przekonany, że
stałeś się nowym, bardziej wartościowym człowiekiem.
Niektórzy w centrach handlowych spędzają większość wolnego czasu i chodzą do nich
zamiast do kościoła, parku czy do przyjaciół. Supermarkety do złudzenia przypominają swoją
strukturą małe miasteczka: z główną ulicą, sklepami, miejscami, gdzie można coś zjeść,
zabawić się, napić, iść do kina i nie wiadomo, co jeszcze. Święta zaczynają się w nich
wcześniej a kończą późno. Jest równie interesująco, jak w wesołym miasteczku. Wystarczy
tylko wydawać pieniądze a zabawa będzie gwarantowana.
W czasie kupowania zakupoholicy zachowują się jak ludzie na haju, w transie. Najczęściej są
to kobiety. Zmierzono nawet, że ilości mrugnięć powiek w trakcie zwiedzania sklepu (u
kobiet) zmniejsza się i jest taka jak w stanach transowych. Mężczyzn interesuje przede
wszystkim elektronika i wszelkie z tym związane gadżety, gry, filmy. Kobiety „zajmują się”
całą resztą i to one w 90 % są zakupoholikami. Dlaczego? Być może silniej i odczuwają
interpersonalną, emocjonalną pustkę swojego życia, i dlatego mechanizm kompensacji jest
silniejszy.
Dużo kobiet dokuje zakupów luksusowych dóbr za gotówkę, aby ukryć to, co robi przed
mężem. Dlatego też sprzedawców szkoli się tak, aby wchodzili z klientkami w interreakcję,
żeby podczas rozmów dowiedzieć się wielu uzasadnień dla transakcji, co z kolei ułatwia
następne takie spotkania i… sprzedaż.
Wielu z nas wierzy, że kupując przedmioty, poniekąd w sposób magiczno-automatyczny,
staje się kimś innym, lepszym niż jest w rzeczywistości. Wystarczy tylko, że wypijesz
specjalny napój, kupisz określona markę kosmetyku. Badacze zauważyli, że im obraz siebie
jest bardziej negatywny, tym większa skłonność zakupoholika i łatwość do uzależnienia się.
Muszą zaspokoić przymus, potrzebę kupowania, która sprawia, że czują się lepsi, ważniejsi,
odczuwają miłe podniecenie, stają się bardziej wartościowi a wszystko to dzięki rzeczom,
które posiedli.
Skąd wiemy, że koniecznie musimy mieć różne rzeczy? Wiedzę tą czerpiemy z porównań z
innymi i z przypisywaniu temu znaczenia, co do wartości i statusu innych oraz swojego. Ten,
kto posiadł najnowszy typ samochodu, komputera, kto używa nowej linii kosmetyków, ma na
sobie najmodniejsze ciuchy, ten i tylko ten może być na topie, być wartościowy i zasługiwać
na szacunek otoczenia.

188
Posiadanie rzeczy decyduje o pozycji i określa relację wobec innych – oczywiście w oczach
zakupoholika. Chorobliwa próżność, krok w krok z niektórymi z nas, spaceruje po markecie,
szepcząc do ucha, czym mamy zapełnić pustkę własnego wnętrza i zaspokoić neurotyczną
potrzebę własnej wartości.

Jednym z największych na świecie specjalistów od neuromarketingu jest Martin Lindstrom230


(pracował dla; McDonald's, Nestlé, American Express, Microsoft, Walt Disney czy
GlaxoSmithKline:
Vadim Makarenko: Zajrzałeś tysiącom osób do mózgu, używając funkcjonalnego
rezonansu magnetycznego i tomografu. Badałeś, jak ich szare komórki reagują na
markowe produkty. Czego się dowiedziałeś?
- Że ogromną większość decyzji zakupowych podejmujemy nieświadomie. Ludzie myślą, że są
sprytni, że reklama na nich nie działa, ale firmy coraz skuteczniej wyrabiają w nas pożądane
reakcje na produkty i marki. Zaskoczyło mnie to, jak potężnym narzędziem może być reklama
podprogowa. W niedalekiej przyszłości 95 proc. walki o klienta będzie rozgrywało się poza
jego świadomością.
W książce reklamie podprogowej poświęciłeś cały rozdział. Ona naprawdę działa?
- Ludzie stosują ją od lat! Przekaz podprogowy to choćby wspomniane sztuczki przy
sprzedaży domu. Z moich eksperymentów wynika, że ekspozycja przekazu reklamowego przez
ułamek sekundy wystarczy, żeby spowodować wzrost sprzedaży. Ale pod pewnymi warunkami
- bodziec przemycany podprogowo musi być dobrze znany człowiekowi, mózg musi mieć
szansę, żeby go rozpoznać i zareagować. Poza tym musimy wykazywać preferencje wobec tej
marki. Nie jest tak, że w wyniku takiej manipulacji niepalący nagle zapali.
Piszesz, że ostrzeżenia zdrowotne na paczkach papierosów wywołują efekt odwrotny od
zamierzonego, i udowadniasz to za pomocą rezonansu. Ostrzeżenie dawno się palaczom
opatrzyło i teraz tylko przypomina im o papierosach.

- Najbardziej niebezpieczne rzeczy rozgrywają się w naszej podświadomości i chcieliśmy to


potwierdzić naukowo. Załóżmy, że idziemy ulicą i widzimy billboard z napisem: „Pal
Marlboro”, który wywołuje w nas ochotę na papierosa. Odkryłem, że billboard wywoła taką
samą chęć, nawet jeśli nie będzie na nim wzmianki o papierosach. Wystarczy kowboj

230

http://wyborcza.pl/1,76842,6696921,Gdyby_reklame_wymyslono_teraz__bylaby_zakazana.html#ixzz14CdTnk
Z4

189
podziwiający widoki. Taki przekaz jest nawet silniejszy, bo człowiek nie włącza filtrów, przez
które zwykle przepuszcza klasyczny przekaz reklamowy. Idzie na wodzy instynktu. Z takim
czymś nie poradzi sobie nie tylko zwykły człowiek, ale też rządy.
Czy rządy powinny zainteresować się reklamą podprogową i regulować ją?
- Tak. I trzeba zacząć od uznania, że reklama podprogowa istnieje, bo na razie wiele rządów
to neguje. Poza tym trzeba zaakceptować badania neuromarketingowe, które dopiero
wchodzą do szerszego obiegu. Państwo musi się w to zaangażować: trzeba uzgodnić standard
badań, które pozwalają taką reklamę zidentyfikować, kupić specjalistyczny sprzęt i wynająć
fachowców. To wszystko sporo kosztuje.
Wszystko to brzmi przerażająco. Jesteśmy bezbronni wobec takiej reklamy?
- Z różnych badań wynika, że jeśli konsument wie, że jest poddawany obróbce psychicznej, to
może temu się oprzeć231.

Jest to naszym zdaniem bardzo ważne o tyle istotne, gdyż jak sądzimy, można przyrównać
odporność na reklamę z oddziaływaniem manipulacji i dezinformacji w polityce. Pytanie
tylko polega na tym: czy większość ludzi ma ochotę być świadomymi faktu, że są
przedmiotem obróbki o której mówi Martin Lindstrom. Duńczyk w cytowanym wywiadzie
opowiada, że jest na diecie bezsmakowej i nie kupuje żadnych markowych produktów ani
usług (poza usługami hotelowymi i korzystaniem z linii lotniczych). Być może przydałaby się
i nam taka polityczna dieta, niemniej nie bardzo wiadomo na czym miałaby polegać ?
Lindstrom uważa za marki idealne Gooogle i Apple a o tej ostatniej mówi, że to nie marka
raczej religia. Firma swoim klientom oferuje coś nowoczesnego, interaktywnego i
atrakcyjnego, co w ich mniemaniu nie mogą otrzymać od tradycyjnych religii. Mają jeszcze
wspólną ideę nie: nienawidzą Microsoftu.

A jak ta wiedza ma się do świata polityki? Oto fragment rozmowy jaka Jarosław Stróżyk
przeprowadził z profesorem Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej Rafałem Ohme:
Jak neuromarketing można wykorzystać w kampaniach politycznych?
Zastosowanie jest nieocenione. Polityka jest dla jednych tematem drażliwym, a dla innych
intymnym. Albo ludzie nie chcą mówić o polityce, albo dyskutując o niej się popisują, mówiąc
nie to, co naprawdę myślą i czują, ale to czego się od nich oczekuje. Większość badań

231
Vadim Makarenko Gdyby reklamę wymyślono teraz, byłaby zakazana
http://wyborcza.pl/1,76842,6696921,Gdyby_reklame_wymyslono_teraz__bylaby_zakazana.html?as=1&startsz=
x#ixzz14CfNWtHT

190
politycznych opiera się na ankietach i wywiadach. Wtedy okazuje się, że nikt nie lubi Leppera,
a wszyscy kochają śp. profesora Geremka. Kiedy jednak przyszło do wyborów, partia Leppera
dostawała trzy razy tyle głosów co Geremka. Gdyby przeanalizować reakcje mózgu
wyborców, moglibyśmy o tym wiedzieć jeszcze przed wyborami.

Ale czy politycy są w stanie dowiedzieć się, co mają robić, by zyskać poparcie?
W lecie 2007 roku zrobiliśmy neuromarketingowe badania polityczne przed wyborami do
Sejmu. Zrobiliśmy je dla własnej ciekawości, żadna partia za nie nie płaciła. PO i PiS szły
wtedy jeszcze łeb w łeb. Poddaliśmy badaniu wystąpienia Donalda Tuska i Jarosława
Kaczyńskiego na konferencjach prasowych. Badaliśmy zwolenników PO i PiS. Najpierw
poprosiliśmy ich, żeby powiedzieli, czy im się podobają te wystąpienia. Otrzymaliśmy
trywialne odpowiedzi tzn. zwolennicy PO twierdzili, że podoba im się Tusk i nie podoba
Kaczyński. Zwolennicy PiS odwrotnie. Bardzo interesująca była za to analiza
neurofizjologiczna. Okazało się, że Tusk irytował nie tylko wyborców PiS, ale i PO. Kiedy był
tym agresywnym Tuskiem „o wilczych oczach” i używał sformułowań typu „polityczne
tchórzostwo”, „usuniemy Dorna”, ci sami ludzie, którzy oficjalnie deklarowali, że im się to
podoba, podświadomie – „neurofizjologicznie” odrzucali to.
Skąd w takim razie zwycięstwo PO i Tuska?
Ponieważ jego sztab w ostatniej fazie kampanii zupełnie zmienił wizerunek swojego lidera.
Agresję zastąpiła „polityka miłości“. Tusk zaczął się uśmiechać, mówić pozytywne rzeczy. W
debacie z Jarosławem Kaczyńskim był wyluzowany, dowcipny z dystansem do samego siebie,
np. jego słynne stwierdzenie „mówi mi Donek”. I to przyniosło sukces. Dla nas nie było to
jednak żadne zaskoczenie, gdyż neurobadania pokazały, że właśnie takiego Tuska kochają
wyborcy. I to nie tylko wyborcom PO, ale nawet wyborcom PiS podświadomie przypadło to
do gustu. Stąd takie poparcie dla Tuska jako premiera.
Wybranie przez Jarosława Kaczyńskiego drogi „polityki miłości” jest więc słuszne?
Niekoniecznie. Nasze badania pokazały, że akurat do niego agresja pasowała. Wyborców PiS
to nie raziło, ich przywódca już taki jest, stanowczy, bezkompromisowy, taki polski szeryf.
Pamiętajmy jednak, że mówimy o przeciągnięciu na swoją stronę wyborców wahających się.
To co się stało z Jarosławem Kaczyńskim podczas rządów PiS sprawiło, że jego wizerunek
negatywny był tak duży, iż reklama nie mogła w niczym pomóc. Reklama jest w stanie tylko
przechylić szalę na czyjąś korzyść, a nie zupełnie odwrócić wyniki wyborów. Lepper nigdy nie

191
zostanie prezydentem i nie przekona do siebie wyborców PO choćby wydał na reklamę 30
milionów dolarów232.

Mity i prawda
Jakie są motywy kreatorów mitologii? Władza i pieniądze, rzecz jasna. Adolf Hitler, który
rozsądnie zauważył, że Zwycięzcy nikt nie będzie się pytał, czy mówił prawdę233.
Co do pieniędzy, to warto przytoczyć co pisze B. Wildstein na temat mitu ocieplenia i korzyść
jakie czerpią na te okoliczność biurokraci z ONZ i Komisji Europejskie:
Ciekawe jest przyjrzenie się miliardowym interesom potężnych firm czy Rosji dysponującej
gazem, który emituje relatywnie mniej CO2. A tłumy użytecznych idiotów, przepraszam:
entuzjastów, zaciągają się na wojnę z dwutlenkiem węgla. W coś wierzyć trzeba, w dobie
sekularyzacji wierzymy więc w smoka234.
Mit stał się potężniejszą bronią niż bomba atomowa zwłaszcza, że dysponują nim często
nadzwyczaj rządni władzy, zaszczytów i pieniędzy wyrachowani psychopaci a mitologa
naszych czasów jest silniejsza, niż kiedykolwiek a władcy mitów rosną w siłę, jak nigdy
dotąd. Jak powiedział Gilbert Keith Chesterton: Kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie
jest tak, że w nic nie wierzą, ale wierzą w cokolwiek. Nic dodać, nic ująć..
Tworzeniu mitów i sile ich działania sprzyja nasza skłonność do lekceważenia prawdy. Są
dwie rzeczy bardzo trudne na świecie: pierwsza to mówieni innym prawdy, a druga mówienie
jej sobie. Prawda bywa bardzo kosztowna, czasem trzeba za nią bardzo drogo płacić.
Wielu ludzi prawda wcale nie interesuje i wolą żyć okłamując innych i siebie niekiedy przez
całe życie. Co psychologia doradza nam na temat prawdy?
Zawsze musimy wyważać relacje pomiędzy otwartością i szczerością. Człowiek ma ponoć
555 cech psychofizycznych ale z nich wszystkich, kiedy przychodzi nam oceniać innych w
telewizorze czy realu najbardziej liczy się szczerość, co z resztą jest zgodne ze zdrowym
rozsądkiem, ponieważ zadając się z oszustem możemy ponieść szkodę na duszy lub ciele.
Szczerość namierzamy u innych tak, jak potrafimy. Głupcy i naiwniacy dają się wodzić za
nos. Bardziej przenikliwi i doświadczeni częściej wiedzą, z kim mają naprawdę do czynienia.
Szczerość nie oznacza całkowitej otwartości i można być względnie zamkniętym
człowiekiem, jednak całkowicie szczerym. Jesteśmy bardziej otwarci wobec ludzi, których

232
Jaki Tusk podoba się wyborcom Pis, http://www.rp.pl/artykul/16,258212.html
233
Adolf Hitler, Rozmowy przy stole
234
http://blog.rp.pl/wildstein/2009/11/16/smok-globalnego-ocieplenia/

192
obdarzamy zaufaniem. Pozorna otwartość może być bardzo zwodnicza podobnie, jak
nawoływania do zaufania bez ograniczeń. Jest więcej niż prawdopodobne, że może być to
wykorzystane do manipulacji.
Na szczęście tylko 4 % populacji to kłamcy genialni i nie do rozpoznania i wykrycia. Mogą to
być psychopaci (tzw. patologiczni kłamcy), ale też przedstawiciele takich profesji jak:
aktorzy, politycy i psycholodzy z racji zawodu wytrenowani w obcowaniu z ludźmi i
audytorium społecznym. Cała reszta – na szczęście - tylko żywi płonne nadzieje, że są
mistrzami pokerowego blefu.

Istnieje pogląd, że prawda dla samej prawdy nie ma żadnego sensu; że ofiary, jakie trzeba dla
niej ponieść, są zbyt duże, że jest zbyt kosztowną fanaberią.
Nasz ogląd prawdy jest bardzo subiektywny i zależy od wielu czynników kulturowych
sytuacyjnych i osobowościowych. I mniej czy bardziej świadomie naginamy prawdę do
swoich ograniczeń i potrzeb. Być może dlatego Platon uważał, że siedzimy w grocie i
widzimy jedynie cienie rzeczywistości. Inaczej chyba nie można wytłumaczyć powodzenia
takich grup jak scientolodzy, którą to wymyślił Ronald Hubbard235, autor kiepskich powieści
science – fictiom i jej założenia zawarł w dziele pt.: Dianetyka, czyli nowoczesna wiedza o
zdrowiu psychicznym. Oto w największym skrócie, jak wygląda mit założycielski
scientologów:
 miliardy lat temu despotyczny władca Xenu, panujący nad galaktyką postanowił
zlikwidować część swoich poddanych (13,5 biliona boskich istot
 jako, że były nieśmiertelne implantowała im nieprawdziwe wyobrażenia o Bogu i
sobie samych
 ale dzięki samopoznaniu można się z nich wyzwolić

Potem Hubbard przebranżowił się: Pisanie, za które płacą centa od słowa, jest śmieszne. Jeśli
człowiek chce naprawdę zarobić milion dolarów, najlepszym sposobem jest założenie własnej
religii236„W USA scientolodzy uzyskali status kościoła, dzięki czemu korzystają z wszelkich
należnych z tego tytułu praw.

Okłamywanie samego siebie chociażby takie, że jesteśmy super istotą z superkomputerem w


głowie i nasz rozwój nie ma żadnych ograniczeń, to pozorny balsam na duszę a takie

235
Bartosz Wieczorek http://www.apostol.pl/czytelnia/dobre-ksiazki/scjentologia
236
http://prawica.net/node/7612

193
działanie przynosi jak najgorsze skutki i prowadzi do kłopotów i zatracenia. Mówienie sobie
prawdy jest podstawą pokory. Kim jest człowiek pokorny? To ktoś kto zna prawdę o sobie
samym i wobec prawdy tej staje. Mówi: oto moje dobre strony i czyny a to złe. Na to mam
wpływ a na to nie. Będę zmieniał to co mogę zmieniać na lepsze i unikał złego ale mity na
temat swojej doskonałości odłożę na zawsze. Dlatego święci o sobie mówili jako o wielkich
grzesznikach. Bo byli pokorni i zdawali sobie sprawę ze swojej niedoskonałości.
Tak to prawda sprawia nam wiele kłopotu, tak w relacjach ze światem i ludźmi, jak i z samym
sobą. Istnieje w nas zawsze silna pokusa, żeby z niej zrezygnować i przejść na ciemną stronę
mocy za 30 srebrników albo pęto kiełbasy, najlepiej wyborczej. Czasem głównym
sojusznikiem kłamstwa jest potrzeba świętego spokoju
Mimo że jesteśmy tak niedoskonali, z jakiś względów poznanie prawdy jest naszą jedyną
szansą i ma uczynić nas wolnym. Dlaczego? Dlaczego prawda mimo wszystko jest taka
cenna? Dlaczego ma tylu przeciwników, jeśli jest nam potrzebna jak powietrze?
Dzięki prawdzie (Ja jestem drogą, prawdą i życiem), dzięki jej światłu wszystkie sprawy stają
na właściwym miejscu. Dom, praca, dzieci, ojczyzna, rodzina. Dzięki Niej wiemy, że sens
naszego działania sięga poza świat materialny, poza to, co jesteśmy w stanie ogarnąć
wzrokiem i pojmowaniem (choć dana jest nam wolność odrzucenia takiej oferty).
Wtedy możemy oprzeć się mitowi postępu. Zdzisław Krasnodębski w swojej książce
Genealogia idei postępu analizuje to zjawisko. Jeżeli wyeliminujemy Opatrzność i grzech
pierworodny, człowiek może stać się twórcą postępu, który koniecznie musi być jego
dziełem. Z Sądu Ostatecznego należy też zrezygnować, aby postęp nie miał żadnej granicy:
ani czasowej, ani jakościowej w samodoskonaleniu.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dziewiętnastego stulecia idea postępu stała się
powszechnym artykułem wiary, stała się częścią ogólnego światopoglądu wykształconych
ludzi. Zarazem zatraciła swe religijne podstawy. Świadomość działania z boskiego nakazu
przemieniła się w nieokreślone poczucie obowiązku, oczekiwanie, że nadejdzie królestwo Boże
– w nadzieję na wyzwolenie w przyszłym królestwie rozumu237.
Jednak zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach idea postępu ulęgała mocnemu zachwianiu
Nisbet mówi o „dramatycznej erozji wszystkich fundamentalnych, intelektualnych i
duchowych przesłanek, na których idea postępu opierała się w ciągu swej długiej historii
Wielu myślicieli stawało się sceptycznych, co możliwości kontrolowania przez człowieka
swojej rzeczywistości i siebie samego:

237
http://www.omp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=732

194
Jeśli myślenie w kategoriach uniwersalnej, teleologicznej historii rzeczywiście należało do
najistotniejszych cech nowoczesnej mentalności, to odejście od nich (nawet niezbyt
konsekwentne) świadczyłoby o głębokiej przemianie. Gdyby rzeczywiście okazało się, że
odrzucamy dziś wiarę w postęp, to byłby to jeden z bardziej znaczących symptomów, że
znajdujemy się już w innej epoce duchowej.238 Co niemiara udoskonalaczy natury ludzkiej i
materii społecznej musiałoby zrezygnować ze swej lukratywnej działalności, ale nic nie
wskazuje na to, aby mieli to zrobić.
Bywa, że ludzie żyjący pod jednym dachem, mają dramatycznie różny obraz otaczającej nas
rzeczywistości. Nie chodzi nawet o to, że oczywiście wolno nam się różnić opiniami i
ocenami i jest to jak najbardziej normalne, jednak opisują tę samą teraźniejszość, te same
fakty w tak odmienny sposób, że jest to niepokojące. Dodają zdarzenia, konfabulują
powtarzając tabloidowe plotki i półprawdy. Jeżeli definicje rzeczywistości i jej opis są tak
diametralnie różne i wnioski, jakie ludzie na jej temat wysnuwają będą całkiem inne a
porozumienie niemożliwe. Jeśli nie ma zgody co definicji rzeczywistości i jej opisu, czyni to
dialog bardzo trudnym, o ile niemożliwym. Chociażby dialog polsko – rosyjski na temat
naszej przeszłości wzajemnych relacji. Wiktor Suworow jest burzycielem mitów, dotyczących
tego okresu historii:
-Swoimi książkami burzy pan rosyjski pomnik.
- Owszem, niszczę te mity i czuję się z tym źle. Uważam jednak, że życie w takich iluzjach jest
bardzo groźne. One są niebezpieczne, gdyż na ich podstawie budujemy swój obraz
rzeczywistości i swoje życie, a wiadomo, czym jest życie budowane na iluzji. Proszę sobie
wyobrazić, że lecimy samolotem, a pilot napił się wódki i ma właśnie takie iluzje. Ja nie
mówię, że Rosjanom nie jest potrzebna ta iluzja, ale lepiej byłoby im bez niej239.
Leszek Kołakowski ostrzega, że mit może stać się narzędziem totalitarnego zniewolenia i dla
tego powinien być traktowany z podejrzliwością. Zdominowanie rzeczywistości przez mit
prowadzi do katastrofy (przesadna krytyka również). Celem jest równowaga.240

Bardzo szkodliwe jest mieszanie prawdy z nieprawdą. Półprawdy mające wszelkie pozory
wiarygodności często zapadają głęboko w świadomość i bardzo trudno potem je wyplenić.
Kłamstwem może być nie tylko, co się mówi, ale też czego się nie mówi, czyli przemilczenia

238
http://www.omp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=732
239
Suworow o rosyjskich mitach Rozmawiał Patryk Świtek, zielonagora.gazeta.pl/
240
Marcin Punpur

195
i skreślenia. Są zakazane prawdy, autorzy i zdarzenia a brak wiedzy skutkuje powstawaniem
szkodliwych mitów, które kierują ludzkie działanie na manowce. Istnienie tabu jest faktem.
Tabu to zakaz kulturowy. Złamanie go powoduje gwałtowne i surowe kary ze strony
strażników i kapłanów danej kultury i porządku. Groźne reakcje tłumu inspirowane są
niezależnymi mediami, które wszakże zawsze wiedzą kiedy mają czynić swój obowiązek (a
skąd wiedzą to już inne zagadnienie). Tabu może dotyczyć: określonych działań,
przedmiotów, ludzi a także mitów tkwiących u źródeł danej kultury.
Nasze społeczeństwo jest opanowana przez cały system tematów tabu w stopniu tak wielkim,
że ludy określane jako dzikie mogą się czuć jak oazy wolności. Jesteśmy wychowywani w
zmowie milczenia, dotyczącej wielu problemów o których rozmowa jest ryzykowna i
niebezpieczna i to wcale nie sensie przenośnym. Można stracić pracę i majątek: przypadki
pani Anity Gargas, Grzegorza Brauna czy Pawła Zyzaka są aż nadto wymowne.
Tabu jest obecne w każdej kulturze i jego celem jest podtrzymywanie istnienia tej kultury
poprzez reglamentowanie dyskusji lub nawet myślenia o rzeczach zakazanych i świętych (dla
niej) jednocześnie. Autocenzura, jaka spowija umysły bardzo wielu dziennikarzy i osób
publicznych jest jednocześnie skutkiem i przyczyną tej sytuacji. ci, co łamią tabu, są
przemilczani, jak na przykład Waldemar Łysiak lub skazani na ostracyzm środowiskowy jak
ks. Isakowicz Zalewski.
Oto tylko kilka pierwszych z brzegu tematów tabu:
 Umowy okrągło stołowe
 Rozliczenie finansowe opozycji ze stanu wojennego
 Rola tajnych służb wszelkiego rodzaju na sytuacje Polski
 Jednomandatowe okręgi wyborcze
 ZUS jako gwarant bezpiecznej starości
 Niezależność mediów i dziennikarzy
 Lustracja sądownictwa
 Nieustająco powiększająca się biurokracja państwowa
 Realne ukaranie winnych za stan wojenny
 Zbrodnie na Wołyniu
 Przemysł holokaustu
Kto wie czy jednym z najbardziej nas ograniczającym jest tabu korporacyjne. Ciekawy jest
głos Antoniego Dudka na ten temat: Współczesną Polskę nieustannie nękają wstrząsy
wywoływane przez różne wpływowe grupy zawodowe. W cieniu najbardziej hałaśliwych

196
górników, wydzierających co roku z budżetu miliardy złotych, kryją się inne, znacznie
nobliwsze środowiska.
Nie daj Bóg, by historyk zaczął się grzebać na przykład w przeszłości polskiego wymiaru
sprawiedliwości. Z powodu rzekomej obrazy trzeciej władzy kłopoty mieli już nie tylko
dziennikarze, ale i badacze przeszłości. Jeden nieopatrznie zorganizował wystawę, na której
przedstawił portrety sędziów i prokuratorów, odpowiedzialnych za procesy polityczne w
czasach stalinowskich. Na szczęście dla niego skończyło się na zasłonięciu twarzy
najwierniejszych sług komunistycznej Temidy. Gdy jednak inny historyk zaczął przypominać,
że wielu ludzi do dziś pracujących w wymiarze sprawiedliwości zachowywało się w stanie
wojennym w sposób haniebny, szybko dano mu do zrozumienia, żeby przestał operować
konkretnymi nazwiskami, gdyż może trafić do sądu.
O właściwy obraz własnej przeszłości dbają i inne środowiska. W społeczności akademickiej
po 1989 roku niemal powszechnie spuszczono zasłonę milczenia na to, co przed laty
wypisywali niektórzy ludzie, wciąż mający pozycję luminarzy nauki. Nielicznych, którzy
ośmielili się ten temat poruszyć, oskarżono o chęć rozpętania polowania na czarownice i
uznano za oszołomów.
Aby rozbudowany system tabu nie był tak bardzo bolesny w obrębie danej kultury, tworzą się
rytuały, które mają rozładować napięcie.

Podsumowując:
Mity starają się wyjaśnić motywy działanie ludzi opisując motywy ich postepowania
(atrybucja).Gdy sam mit jest zbyt silny, przeszkadza w komunikacji społecznej w obrębie
danego dyskursu (zakresu tematycznego). Dobrze to widać „w temacie” byłego
przewodniczącego „S”, (mimo że jest coraz więcej badań historycznych). Zaprawdę bardzo
rzadko można usłyszeć rzeczową dyskusję, próbującą ocenić działania Lecha Wałęsy. Debaty
zwykle ograniczają się do wygłaszania na przemian mów prokuratorskich i obrończych.
Najwięcej mitów powstaje tam, gdzie jest największa dynamika społecznych wydarzeń i
najwięcej się dzieje. Widać to wyraźnie na przykładzie katastrofy smoleńskiej.
- poszczególne pojęcia nabierają różnego znaczenia semantycznego
- komunikowanie nabiera często wszelkich cech indoktrynacji i perswazji;
- postawy polaryzują się (narasta dychotomiczne, czarno – białe widzenie świata);
- wypowiedzi kryją postawy konformistyczne, egoistyczne oraz merkantylne i
najczęściej dyktowane są przez własny interes, a nie imponderabilia;

197
Kiedy mitów jest zbyt wiele - być może z powodu niedostatku faktów czy dla ukrycia
niejawnych interesów silnych grup społecznych, preparowanych najczęściej za
pośrednictwem mediów – tworzą trującą mgłę, w której może się zgubić nie tylko jeden
statek, ale całe społeczności. Mit Quetzalcoatla, Pierzastego Węża, i w jego cudowny powrót
ze Wschodu, był jednym z ważniejszych czynników, odpowiedzialnym za błyskawiczny
podbój imperium Azteków przez Hernana Cortesa, którego przybycie zbiegło się z czasem
oznaczonym na powrót bóstwa azteckiego i za które początkowo Cortez był brany. W efekcie
przyczynił się do praktycznego zniknięcia tej kultury z powierzchni ziemi.

Ekspert
Czasem warto zacząć z grubej rury. Od Alberta Einsteina: W 1917 roku, niedługo przed
opublikowaniem ogólnej teorii względności, Albert Einstein zapytał kilku astronomów czy
wszechświat się rozszerza. Chciał to wiedzieć, bo jego równania opisywały wszechświat, który
może się rozszerzać lub kurczyć. Astronomowie powiedzieli mu, że wszechświat ma stałe
rozmiary, więc Einstein „poprawił” równania wprowadzając do nich „stałą kosmologiczną”.
Dziesięć lat później Edwin Hubble odkrył, że wszechświat jednak się rozszerza – stała okazała
się niepotrzebna. Einstein nazwał jej wprowadzenie „największą pomyłką swojego życia” –
wygląda jednak na to, że się nieco pospieszył. Najnowsze odkrycia na temat natury czasu i
przestrzeni dowodzą, że być może stała kosmologiczna jest jednak potrzebna, aby nasze teorie
porywały się z naszymi obserwacjami…241
Coraz częściej zaznacza się zawodności ekspertów medialnych – tak dziennikarzy jaki jak i
tych, których opinie przedstawiają. Douglas Walton (Cialdini, 1994)zaopatrzył nas w zestaw
pytań, mających zastosowanie na właśnie taką okoliczność.
Po pierwsze: sprawdźmy czy ekspert jest wyraźnie określony – jeśli usłyszysz frazę, że
„współczesne badania dowodzą”, czy „wedle zdania ekspertów” bądź czujny.
Po drugie: czy dana osoba jest rzeczywiście ekspertem w danej sprawie; o ekonomii
wypowiada się całe mnóstwo osób, nie mających na ten temat najmniejszego pojęcia.
Po trzecie: czy pomiędzy ekspertami wypowiadającymi się w tej kwestii istnieje zgoda –
warto pamiętać, że ci „niewygodni” są skrupulatnie przemilczani.
Po czwarte: czy przedstawiona opinia „mieści się w kompetencjach” eksperta.

241
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/nauka/wielkie-pomylki-wielkich-naukowcow,2,3354896,wiadomosc.html

198
Po piąte: jakie dowody obiektywne, materialne – bardzo często dziennikarze i politycy
szermują dziwnymi danymi i jeszcze na dodatek je dowolnie interpretują.
Po szóste: czy ekspert jest bezstronny i nie ma interesu, aby w naszej sprawie sądzić tak a
nie inaczej i tu dochodzimy do sedna sprawy.
Oto empiryczny dowód, jaki przeprowadził profesor Philip E. Tetlock:
Profesor Philip E. Tetlock przez dwadzieścia lat skrzętnie notował rezultaty prognoz setek
medialnych ekspertów: ekonomicznych, politycznych i militarnych. Uzbierał ponad 30 000
krótko i długoterminowych prognoz stworzonych z 90 000 scenariuszy.
Wszyscy uczestnicy jego eksperymentu utrzymywali się z publikowania eksperckich opinii w
wymienionych wyżej dziedzinach. Oczywiście, pozostali anonimowi. 64% z badanych
posiadało doktorat, 97% wykształcenie wyższe (postgraduate diplomas). Przeciętnie posiadali
12 lat profesjonalnego doświadczenia. Profesor Tetlock nie korzystał z tego co eksperci
powiedzieli lub napisali lecz zadawał im konkretne pytania, które zmuszały ich do
postawienia prognoz spełniających kryteria SMART. Eksperci z reguły mieli do wyboru trzy
odpowiedzi. Na przykład zapytani o poziom długu publicznego USA do PKB w latach 90)
mieli przypisać prawdopodobieństwo trzem scenariuszom:

 pozostanie w granicach 35%-40%


 będzie powyżej tego poziomu
 znajdzie się poniżej tego poziomu242

I co się okazało? Kompletna klapa.


Eksperci okazali gorsi od modeli statystycznych a nawet od małp rzucających lotkami
skuteczność ich prognoz wynosiła mniej niż 33% (większość pytań miała trzy
scenariusze). Profesor nadto zauważył kilka prawidłowości;
 Im bardziej popularny w mediach był ekspert tym jakość prognoz była gorsza.
 Im bardziej był skłonny do radykalnych diagnoz) w sensie optymistycznym lub
pesymistycznym) tym mniej się one sprawdzały niż opinie umiarkowanych ekspertów
za to mieli do nich większe zaufanie Ciekawe, że media wykazywały tym ekspertom
dużo większe zainteresowanie niż umiarkowanym.
 Tetlock podzielił także ekspertów na dwie grupy: jeże i lisy (za Berlinem243). Jeże
kochają wielkie idee i patrzą na świat przez okulary marksizmu, libertarianizmu czy

242
http://blogi.ifin24.pl/trystero/2010/10/14/bezuzyteczny-jak-medialny-ekspert/
243
Sir Isaiah Berlin (ur. 6 czerwca 1909 w Rydze, Łotwa, zm. 5 listopada 1997 w Oksfordzie), brytyjski historyk
idei i filozof

199
feminizmu. Lisy nie mają problemów z akceptowaniem niepewności, nie są
przywiązani do żadnej wielkiej idei. Można powiedzieć, że są intelektualnymi
oportunistami. Tutaj nie będzie niespodzianki – prognozy lisów były skuteczniejsze,
choć jeże były duże lepsze w prognozowania czarnych i białych łabędzi.244
Jeże to tacy eksperci, co widzą w historii konieczności i obiektywne prawa rozwoju, wedle
których porusza się świat a lisy najbardziej cenią wolność wyboru i różnorodność życia. Nie
trudno zauważyć, że w mediach dominują raczej osobnicy jeżowaci, zwłaszcza proweniencji
lewackiej mniej czy bardziej zakamuflowanej.
W Polsce ekspertów wypowiadających się w mainstreamowych mediach jest dosłownie na
kop. Sprawy gospodarcze, polityka i co tam jeszcze chcecie. Politolodzy, ekonomiści,
lekarze…
Ekspertów trzeba sobie szukać nader ostrożnie i roztropnie, aby nie ponieść szkody na duszy i
ciele. Nie wydaje się, aby oni – jak też i media, w których się produkują – reprezentowali
jakikolwiek inny interes poza swoim własnym. Naturalnie generalizacje są zawsze
uproszczeniem obrazu, ale przysłowie „o ślepym, co wiódł kulawego” w przypadku
przynajmniej niektórych mediów i ich odbiorców, może znajdować nieoczekiwane
zastosowanie.
Dobra rada to eksperyment na cudzy koszt.

Ekonomia i opinia publiczna


Ponoć kto nie był za młodu socjalistą, ten za starości będzie kanalią. Nam się wydaje, że jest
dokładnie odwrotnie. Kto był za młodu kanalią, na pewno będzie socjalistą a na starość
zostanie członkiem jakiejś mafii politycznej (pod myląca nazwą partii w rodzaju obywatelska,
ludowa czy demokratyczna), ograbiającej obywateli.
Tresura społeczeństwa, w takich sferach, jak np.: poprawności polityczna, palenie papierosów
czy przestawianie zegarków, dotyczy też sfery ekonomii, która jest równie zmanipulowana i
zakłamana przez media, jak wszystkie inne i zmitologizowana do bólu. Warto pamiętać, że
większość humanistów za punkt honoru stawia sobie nieznajomość matematyki i właśnie
ekonomii, ponieważ – zapewne uważają – są stworzeni do spraw wyższych, jakimi są zwykle
zabieganie o granty i dotacje państwowe.
Wszystko na ten temat mówi spostrzeżenie Ludwika von Misesa, który napisał, że kiedyś w
wolnych społeczeństwach kapitalistycznych rząd był księgowany po stronie wydatków –
244
tamże

200
wszyscy uważali, że jest to konieczny koszt, który obywatel musi ponosić, aby ktoś strzegł
suwerenności państwa, wolności osobistej oraz wolności umów i wymiany (a wszak
wiadomo, że nie ma takiej rzeczy, który by nie zrobił rząd pozbawiony pieniędzy i że
wyobrażenie o jego wszechwiedzy i wszechmocy jest kompletnie chybione czego dowodzą
niezliczone fakty) a teraz jest traktowany niczym skrzyżowanie złotej rybki i św. Mikołaja,
rozdających dobra i spełniającej życzenia obywateli.
W dobie powszechnego interwencjonizmu i wszechmocy państwa ekonomista staje bardzo
popularnym zawodem specjalisty, projektującego rożne formy interwencji państwowych.
Popularnym również mediach, gdzie pracuje wielu specjalistów, którzy są przedstawicielami
różnych grup nacisku i partii politycznych. Zajmują prawie tak ważną rolę w państwie, jak
prawnicy a zajmują się przede wszystkim służeniem grupom interesu, dzięki którym osiągnęli
swoją pozycję. Wmawiają sobie, że los ludzkości jest zbieżny z krótkookresowymi interesami
ich grupy. Próbują do tego przekonać opinię publiczna. Walczą o wyższe ceny srebra, zboża,
cukru, o wyższe płace dla członków swoje związku zawodowego lub większe cła na tańsze
produkty zagraniczne, głosząc, że jest to walka o wyższe dobro, o wolność, sprawiedliwość,
rozkwit ich kraju i rozwój cywilizacji245.
Z tego powodu brak jest mężów stanu dużego formatu, ponieważ politycy zmuszeni są
uprawiać krótkowzroczna politykę, służąca grupom nacisku. Prognozy ekonomistów
próbujące wyeliminować niepewność są zamierzeniem przerastającym możliwości zwykłych
śmiertelników. Wie o tym każdy realnie działający przedsiębiorca, prowadzący swój interes .
W żadnym momencie historii nie żyło na świecie jednocześnie więcej niż dwudziestu
ekonomistów, mających coś istotnego do powiedzenia na temat ekonomii. Środowiska
naukowe uniwersyteckie bez najmniejszego skrępowania głoszą poglądy rządów i grup
interesów i propagują ich doktryny. Bezrefleksyjnie propagują pogląd, że gospodarka
rynkowa godzi w interesy obywateli i jest metodą wyzysku, która przynosi zyski tylko
krwiopijcom i wyzyskiwaczom.
Przeważająca większość studentów szybko akceptuje punkt widzenia swoich nauczycieli i
szybko przyzwyczaja się do poglądu, że nie ma nic lepszego, jak: płaca minimalna,
mieszkanie i wyżywienie dla każdego, które zapewni państwo. Nie widzą sprzeczności w
słowach nauczycieli, którzy jednego dnia skarżą się na szaleństwo konkurencji, a drugiego na
wady monopoli; jednego dnia ubolewają nad spadkiem cen, a drugiego nad wzrostem
kosztów246.

245
Ludwik Mises Ludzkie działanie str.733
246
tamże

201
I dalej: Depresję, masowe bezrobocie, inflacje i wojnę i ubóstwo uważają za bolączki
wynikające z natury kapitalizmu i głoszą, że zjawiska znikną dopiero wraz z jego końcem247.
Opinia publiczna nie tworzy żadnych idei i korzysta z idei powstałych w umysłach
intelektualistów. Liberalni myśliciele popełnili błąd, polegający na tym, myśląc, że to, co
racjonalne obroni się samo. Przecież kapitalizm dał ludziom dobrobyt i niebywały skok
cywilizacyjny. Nie przewidzieli jednak skuteczności propagandy antykapitalistycznej. Teza,
że jakoby kapitalizm odpowiadał za pauperyzację mas pracujących, której przeczą wszelkie
dostępne fakty, jest szeroko nagłaśniana przez dziennikarzy ekonomistów, służących we
własnym partykularnym interesie różnym grupom nacisku.
Warto przy tej okazji przyjrzeć się twórczej semantyce ekonomicznej.
Dalej Rothbard stwierdza, że „twórcza semantyka” nie odnosi się jedynie do wydatków
rządowych, ale również do kwestii podatków:
Rządowi ekonomiści oczywiście wykonywali swoją robotę, próbując osłodzić gorzką pigułkę
podwyżek podatków. Nigdy nie nazywali oni tych zmian „podwyżkami”. W żadnym wypadku
nie były one podwyżkami, były „wzmocnieniem dochodów” i „domykaniem luk”. Koncepcję
„luk” najlepiej skomentował Ludwig von Mises. Zauważył on, że samo pojęcie „luki”
sugeruje, że rząd jest właścicielem wszystkich pieniędzy, które zarabiasz. Niezbędna staje się
więc naprawa tego uchybienia w sytuacji, w której rząd od dawna nie jest we władaniu tych
pieniędzy.248
Jakie płyną z tego wnioski?
Rządowi ekonomiści uciekają się do tych samych retorycznych sztuczek, które już dawno
obnażył Murray Rothbard. Wielu profesorów akademickich musi się napracować, by
przekonać ludzi, że systematyczna grabież ich majątku, jakiej dokonują politycy, służy tak
naprawdę ich własnemu dobru.249
Cala dyskusja jest jałowa wobec oczywistego stwierdzenia Misesa jasno określającego
warunki w jakich płace robotnika będą realnie większe:
Tego samego argumentu użył Ludwig von Mises w swoim artykule „Gospodarczy wpływ
oszczędności i dóbr kapitałowych” z sierpnia 1963 roku.
„Nie ma innego sposobu na zwiększenie płac niż zainwestowanie większej ilości kapitału w
przeliczeniu na pracownika. Zwiększenie inwestycji oznacza wręczenie robotnikowi lepszych
narzędzi. Z pomocą bardziej efektywnych narzędzi i maszyn zwiększy się ilość i jakość

247
tamże
248
Autor: Robert P. Murphy Źródło: mises.org Tłumaczenie: Grzegorz Jaeger
249
tamże

202
produktów. W konsekwencji przedsiębiorca będzie otrzymywać od konsumentów więcej, niż
wynosi wkład pracowników. Będzie więc mógł — a wobec konkurencji innych pracodawców
będzie musiał — podnieść wynagrodzenie swoim pracownikom”250.
Sojusz ekonomicznych socjalistów z medialnym socjalistami, którzy pod pozorem troski o
wspólne dobro i pomyślność głęboko sięgają do naszej kieszeni pod pozorem troski o
najsłabszych, wyrównanie szans i czego tak jeszcze chcecie. ( gruncie rzeczy idzie o zwykłą
grabież), jest bardziej niebezpieczny niż nam się zdaje.. Upadek Cesarstwa Rzymskiego
nastąpił nie tyle przez barbarzyńców, ile przez to, że cesarze zaczęli fałszować na potęgę
pieniądze i struktura państwa w skutek tego uległa degradacji i rozkładowi.

Kilka lat temu członkowie Centrum im. Adama Smitha obliczyli, że w Polsce rząd
zabiera obywatelowi około 83% dochodu, bardzo mizernie wypełniając swoje
obowiązki. Jaka na to rada?

Harry Potter podprogowy

Komunikaty podprogowe to takie, które ktoś poza naszą wiedza, przytomnością i zgodą
wprowadza do naszej psychiki i wtedy niczym roboty robimy rzeczy, na które wcale nie
mamy ochoty. W 1957 roku niejaki James M. Vickary powklejał na taśmę filmową (jakiegoś
bliżej nieznanego filmu) klatki z napisami;
„Jesteś głodny? Jedz Popcorn!” oraz
„Jesteś spragniony? Pij Coca-Colę!”.251
Filmy następnie obejrzało kilka tysięcy widzów, którzy po wpływem wzmiankowanych
bodźców podprogowych mieli istotnie (o kilkadziesiąt procent) zwiększyć konsumpcję
wspomnianych produktów w bufecie kinowym. Zdaniem autora bodźce sumowały się w
psychice odbiorców (mimo że ich nie dostrzegaliśmy), wywoływały efekt polegający na
nieodpartym pragnieniu popcornu i coli..
Potem starano się powtórzyć eksperyment Vicarego, ale nie osiągnięto znaczących wyników.
Uznano, że eksperymentator był oszustem, co nie przeszkodziło rozpowszechnianiu się mitu o
tym, że rządy oraz reklamodawcy podprogowo sterują naszymi umysłami.

250
Autor: Jonathan M. Finegold Catalan Źródło: mises.org Tłumaczenie: Krzysztof Miklaszewski
251
Andrzej Augustynek Oddziaływania podprogowe - fakt czy artefakt?
http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=73

203
Andrzej Augustynek w przytaczanym artykule opisuje, jak podczas IX Festiwalu Reklamy B.
Kwarciak przeprowadził eksperyment, dotyczący tego zagadnienia. Grupie 221 chętnych
pokazano 30 minutowy film w którym było: 286 wmontowanych na pojedynczych klatkach
obrazów loda na patyku252. Sprzedaż lodów w bufecie festiwalowym z tego powodu
bynajmniej nie uległa zwiększeniu – czyli bodźce podprogowe nie zadziałały.
Jednak autor zauważa, że należy przyjąć co najmniej dwie definicje bodźca podprogowego: w
kontekście fizjologicznymi oraz świadomościowym. Fizjologicznym – to znaczy jest poza
fizjologicznym progiem postrzegania i świadomościowym to znaczy działa poza aktualną
percepcja naszej świadomości (trochę tak jak w hipnozie, która w gruncie rzeczy polega na
ograniczeniu, zawężeniu naszego pola świadomości) . Andrzej Augustynek przeprowadził
także swoje badania w tym zakresie:
Przeprowadzenie badań umożliwiła pomoc techniczna pracowników TVN, którzy
przygotowali 10 - minutowy film (o trzęsieniu ziemi) zawierający bodźce podprogowe.
Wmontowano w nim najpierw, co 30 sekund a w końcowej jego części, (gdy pokazywany jest
mecz koszykówki), co 5 sekund, pojedynczy, nieruchomy, czarno - biały obraz sylwetki kota.
Aby uniknąć efektu migotania obraz ten zmiksowano z normalną klatką filmu. Film ten
wyemitowano w ramach programu „Strefa 11”253.
Następnie grupa kontrolna i eksperymentalna miały określać, które ze zwierząt jest im
bardziej znajome: kot, wielbłąd, jeleń kot czy krowa. W grupie kontrolnej nie było istotnych
różnic, ale w grupie eksperymentalnej kot wyraźnie wygrał (uzyskał 61% wszystkich
wskazań).
Badanie potwierdziło możliwość działania reklamy podprogowej, jednak jakie są jej
możliwości i skuteczność jeszcze nie wiadomo.
W 1969 roku profesor Wilson Bryan Key oglądając magazyn Esquire, zauważył na reklamie
zamieszczonej w piśmie, jak się wyraził, dziwną optyczną iluzję. Podobne – razem ze
studentami – wytropili później i w innych pismach. W całostronicowej reklamie papierosów
Benson & Hedges, która została zmieszczona na tylnej stronie okładki Tima’a za kwotę
ówczesnych 75 tys. dolarów plus koszty opracowania ( jeżeli ktoś wydaje kilka milionów na
reklamę raczej nic nie może być w niej przypadkiem), widnieje taki o to obrazek: Zdjęcie
przedstawia parę zmysłowo się obejmujących atrakcyjnych młodych ludzi. Z tego, jak są
ubrani, można wnioskować, że byli na randce i wrócili do domu jednego z nich na drinka. Na
stole stoi otwarta butelka wina i dwa nietknięte kieliszki. Podpis głosi: „Jeśli twoja miękka

252
tamże
253
tamże

204
paczka zgniotła ci się w objęciach, wypróbuj naszą nową twardą paczkę”. Trudno nie
zauważyć gry słów „twarda” i „miękka”254.
Przy bliższej analizie okazuje się, ze reklama kryje w sobie pewną zaskakującą tajemnicę:
Mężczyzna patrzy na odbiorcę z dziwnym wyrazem twarzy. Gdybyśmy tylko zerknęli na
zdjęcie, prawdopodobnie założylibyśmy, że myśli on: „Gdybyś palił Benson & Hedges, piękne
kobiety też by się za tobą uganiały”. Jeśli jednak przyjrzymy się dokładniej jego minie,
stwierdzimy, że jest nieco dwuznaczna.
Mężczyzna na zdjęciu może być zadowolony z siebie, ale może być także trochę
zdenerwowany. Kołnierzyk jest na niego za duży, a na nosie widać kilka kropli potu.
Agresywne zaloty pięknej młodej kobiety wydają się go krępować.
Jego wyraz twarzy sugeruje, że dzieli z czytelnikami mężczyznami pewien sekret, o którym
kobieta na zdjęciu nie wie. Co to może być za sekret? Powiesiłem sobie tę reklamę na ścianie
na kilka tygodni i pewnego ranka nagle rzuciło mi się to w oczy. Przyjrzyj się uważnie lewej
dłoni mężczyzny, tej, którą na fotografii trzyma niżej. Delikatnie opiera ją o plecy kobiety.
Kręgosłup kobiety został starannie wyretuszowany, tak aby przypominał fallusa w stanie
erekcji.
W skali fotografii ma on około 16 cm długości. Palce mężczyzny wyraźnie otaczają podstawę
członka. Jego lewy kciuk delikatnie dotyka obrzezanej żołędzi. W dodatku czubek penisa
prowokująco wsuwa się w duży, cylindryczny pukiel włosów kobiety. Może minąć kilka minut,
zanim obraz fallusa w pełni ukaże się w Twojej świadomości, ale kiedy się to już stanie,
będzie on ewidentny255.
Zapewne projektanci reklamy zbadali jej skuteczność i testy musiały wypaść dobrze, zanim
zdecydowali się na jej publikację.
W erystyce istnieje taka manipulacja, polegająca na przyjęciu rozsianych i nieprawdziwych
przesłanek rozumowania na podstawie których potem wyprowadza się pozornie prawdziwe
rozumowanie.
Kot kotem, sztywne… pudelka od papierosów i co tam jeszcze... ale są przecież całe struktury
semiotyczne, światy, mogące działać podobnie, to znaczy czytając książkę lub oglądając film
nieświadomie odbierasz założenia (na przykład bardzo konkretne ideologie), leżące u podstaw
przedstawianego świata konstrukcji mechanizmów świata, na podstawie jakich możesz już
podejmować konkretne działania w realu. Podprogowość w tym wypadku polega na tym, że

254
August Bullock "Reklama podprogowa. Jak niepostrzeżenie wniknąć w umysł odbiorcy", Wyd. Helion za
eStrategie.pl
255
tamże

205
nie jestem świadomy przesłanek dzieła literackiego lub filmu, jakie przesączają się do mojej
świadomości.
Tak jest z Harrym Potterem o czym pisze ksiądz Posacki: Jest to jednak stopniowe oswajanie
z akceptacją władzy Zła, nawet jeśli jest ono także „banalnością zła” (H. Arendt). Jest to
manipulacja semantyczna, która osiąga w 7. tomie swoiste apogeum, skoro 7 jest jedną z liczb
doskonałych. Wykorzystywanie ukrytych mechanizmów „upadłej duszy” (narcyzmu czy
egoizmu, którego nie rozlicza się moralnie), a nie tylko podświadomości jest jednym ze źródeł
sukcesu powieści. Jakże prawdziwa jest w tym kontekście opinia J. Ratzingera, wyrażona w
liście do G. Kuby, gdzie określa on orędzie książki jako „subtelne uwiedzenie, które
oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka,
zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć” (zob. G. Kuby, Harry Potter - dobry czy zły, Radom
2006).
„Cały świat leży w mocy Złego” - mówi św. Jan, ale Rowling afirmuje tę moc, uczy, jak z niej
korzystać, jak się przystosować. Autorka uczy w tym kontekście klasycznego, grzesznego i
niebezpiecznego mediumizmu (który nauka Kościoła odrzuca radykalnie w każdej postaci):
jak się otworzyć na zło, jak je rozpoznać przy pomocy „trzeciego oka” czy rozwiniętej
„aury”. Jest to więc jawna i niebezpieczna propaganda okultystycznej antropologii. Jest to
także zachęcanie do gnostyckich eksperymentów ze złem, poprzez ośmielanie do
paranormalnych sposobów poznania. Zło traktowane jest jako forma dobra. Jest to coś więcej
niż tylko relatywizm, dostrzeżony przez wielu krytyków „Harry'ego Pottera”256.
Inaczej mówiąc: to już nie jeden kot podstępnie kiwający na nas ogonem z klatek filmu czy
złowrogi fallus, który się nigdy nie pognie w potrzebie, ale cały świat tak wykreowany aby
przekonać, uwieść twój umysł. Nigdzie na książce Rowling nie jest napisane, że czytanie jej
książek może grozić poważnymi problemami duchowymi. Na marginesie warto zauważyć, ze
ci to dbają o to, abyśmy nie byli ofiarami biernego palenia i nachylają się nad każdym
komarem z wrażliwym rozrzewnieniem, mają za nic inwazję gnozy i okultyzmu w nasze
umysłu pod pozorem przygodowej ksiązki dla dzieci.

– Na czym zatem, Pani zdaniem, polega tajemnica tak szalonego powodzenia tej książki?
– Rowling po prostu znakomicie wpisuje się w zapotrzebowanie współczesnej kultury lub
raczej antykultury europejskiej. Ale, moim zdaniem, sukces tej książki polega także – i to w

256
ks. Aleksander Posacki SJ Czy antyreligia Antychrysta jest ostatnim słowem J.K. Rowling? Harry Potter i
śmiercionośne antysakramenty http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20080126&id=my14.txt

206
dużej mierze – na wielkim talencie pisarskim autorki. Kiedy skończyłam czytać pierwszy tom,
pomyślałam: ta książka jest tak genialna, jakby ją sam diabeł napisał! 257

Oddziaływanie Harrego Pottera ma charakter podprogowy w tym sensie, że w sposób


niejawny i zakamuflowany przemyca i propaguje bardzo sugestywną wizję świata, która ma
dezintegrujący wpływ na wielu nieprzygotowanych, zwłaszcza młodych odbiorców.
Świat Harry’ego Pottera jest bardzo szczególny. Już sama postać jest wymyślona bardzo
dobrze. Samotny chłopiec bez rodziców, który musi się borykać z wieloma przeciwnościami
losu. Przyjacielski i lojalnych wobec kolegów, odważny, idący im z pomocą nie może nie
wzbudzić sympatii zwłaszcza, że obcujemy z nim przez setki stron lub wiele godzin filmu.
Identyfikacja następuje szybko i jest trwała.
Jednak jest to identyfikacja – frustracja. Kiedy jeszcze po chwili okazuje się, że tak naprawdę
nasz Harry-Nikt-Potter jest bohaterem wszech czasów, tylko w mugolskim świecie nikt o tym
nie wie, od ręki przenosimy ten obraz na własne życie, podświadomie lecząc w ten sposób
nasze kompleksy i niespełnienia. Tragizm tej identyfikacji polega jednak na tym, że jej
ostatecznym efektem musi być frustracja, bo wobec czarnoksiężnika Harry'ego i tak
pozostaniemy wiecznym Nikim. Nam bowiem nikt pod poduszkę nie podrzuci różdżki na
urodziny. Różdżki, bez której i w świecie mugoli, i w świecie magów jest się pariasem. Chyba
że spróbujemy sobie takiej magicznej różdżki czy mocy poszukać w realnym świecie
okultyzmu, do czego słodycz literackiej wizji Joannę Rowling najserdeczniej kusi258.
Czym zajmuje się Potter? Magią realną. Czasem jest ona biała, czasem czarna niemniej
zawsze realna. Nie jest nadzwyczajną ingerencją w świat, ale jego immanentną cechą, której
używają ci bardziej wtajemniczeni w odróżnieniu od mugoli - przyziemnych i gorszych. Ci
oświeceni wiedzą lepiej, co się dzieje na świecie i prowadzą go w wiadomym sobie kierunku.
Magia to grzech bałwochwalstwa. Potter jest książką o magii i tylko o magii. Faust i pan
Twardowski za zajmowanie się nią ponieśli bardzo bolesne konsekwencje, tu nic takiego się
nie dzieje.
Świat Harry’ego to miejsce pełne przerażenie i lęku a autorka epatuje czytelnika grozą i
widać, jak się niej smakuje. Przypomnijmy że ksiązka przeznaczona jest przynajmniej
pozornie dla dzieci. Najbardziej udane opisy w książce to opisu właśnie stanów lęku i
grozy.Za to nie ma praktyczni opisów piękna. Występuje ono incydentalnie a jeśli już jest to
jest kojarzone ze złem. Można zauważyć brak imiennego dobra.

257
Nie ma dobrej magii Z Małgorzatą Nawrocką - rozmawia Wiesława Lewandowska, niedziela.pl
258
(Chichot na cmentarzu Małgorzata Nawrocka adonai.pl)

207
Pojedynki czarowników są bardzo infantylne i wręcz pozbawione sensu i logiki. Jak zauważa
S. Krajski, „Potter używa magii, gdy jest na kogoś zły, gdy wpada we wściekłość i dyszy
chęcią zemsty. Jest w stanie okaleczyć kogoś, a nawet tak go dotknąć, że może brać pod
uwagę, że ofiara umrze” (tamże). Taka kara spotyka ciotkę Harrego, która obraża jego
rodziców: „W tym momencie kieliszek, który trzymała w ręku roztrzaskał się z wielkim
hukiem. Kawałki szkła poleciały we wszystkie strony, a ciotka Marge zaczęła pluć i mrugać
powiekami; po jej twarzy spływały stróżki krwi”259
Tak na prawdę w powieści Rowling nie spotkamy jasnego określenie co jest złe, a co jest
dobre i dlaczego. W gruncie rzeczy dobre jest to, co bohaterowie intuicyjnie za takie uważają.
Nie ma też w jednoznacznie dobrych czy złych postaci. Nawet wilkołak może być w dobrym i
przyjacielskim wychowawcą. Z kolei ten ,kto wydawał się dobry, okazuje się raczej zły.
Nie sposób jednak pogodzić się z fałszywą wizją świata, jaką ta książka lansuje. Jedynymi
mądrymi są w niej magowie -czyli z biblijnego punktu widzenia bałwochwalcy i
jawnogrzesznicy, uprawiający namiętnie magię, nie wyobrażający sobie innego sposobu na
życie i gustujący we wszelkich użytecznych im „zabawach” okultystycznych. Magowie są
zawsze ciekawi - bo albo czarni, albo biali - więc „z charakterem”, co młodemu czytelnikowi
na pewno się spodoba. Reszta to „mugole”, „niemagiczni” głupcy, ni naprawdę czarni, ni
naprawdę biali, zatem szarzy - a „szarość”, jako nadużyty synonim „niemagiczności”, w
każdej postaci jest dla młodych nie do zaakceptowania. I o to, zdaje się, właśnie chodzi J.
Rowling260.
Całe życie Harry’ego jest przepełnione zagrożeniem i śmiercią, która go ściga bezustannie.
Kiedy bohater umiera, to z własnej woli wraca do świata żywych niczym postać
komputerowa, która ma ileś żyć.
Niejednoznaczną i raczej dziwną funkcję pełnią w książce małe dzieci, które są bezradne, ale
jednocześnie dość obrzydliwe i stanowią zagrożenie dla innych. Niektórzy dostrzegają w tym
wątek aborcyjny. Podobnie jak wyraźną sugestię na rzecz eutanazji, kiedy jeden z głównych
bohaterów prosi drugiego, aby go zabił, kiedy jego życie będzie śmiertelnie zagrożone.
Wielkanoc jest w powieści potraktowana dosłownie jednym zdaniem, aby uniknąć
jakichkolwiek trudności interpretacyjnych, a Boże Narodzenie ma wiele dwuznacznych
podtekstów, takich na przykład jak umieszczenie gnoma na czubku choinki w przebraniu
aniołka.

259
Andrzej Wronka demoniczne gry i bajki, AndrzejWronka.com
260
(Chichot na cmentarzu Małgorzata Nawrocka adanai.pl)

208
Generalnie w książce nie ma takiej rzeczy, której bohaterowie nie mogliby wyśmiać i
ironizować z niej. Ich stosunek do rodziców jest buntowniczy i lekceważący; nie chcą się
podporządkować ich władzy. Na końcu cyklu Potter nie przezywa żadnej przemiany tylko
posyła swoje dzieci do szkoły magii i wszystko rozpoczyna się od nowa. Inwazja Rowling
zniszczyła świat Andersena i braci Grimm. Nie można bez już bez obaw powiedzieć dziecku,
że coś jest magiczne.
Powieść jest pełna odniesień okultystycznych, które znajdują się wszędzie.
O. Posacki pisze też: „W Harrym Potterze mamy liczne ukryte tezy ideologiczne i
światopoglądowe o charakterze filozoficznym oraz teologicznym. Aby jednak wejść z nimi w
dyskusję, należy je zauważyć, co nie wszystkim się udaje. Istnieją też symbole i znaki
odsyłające do tradycji okultystyczno-demonologicznej znanej na Zachodzie. Zarówno przy
tworzeniu książki, jak i przy produkcji filmu J.K. Rowling dała upust swojej wiedzy na temat
okultyzmu, wybierając także kolory odpowiednie dla świata czarów. Dzieci nie muszą
rozumieć ideologii, która jest im kodowana. Natomiast kody, znaki oraz szczegółowe
informacje w niej ukryte prędzej czy później wydadzą owoce w postaci konkretnych postaw
czy zachowań.
(…)
„ W Harrym Potterze światopogląd magiczny i pogański (fatalizm) przebija z całej książki,
mimo że autorka twierdzi, że świadomie nie chce nakłaniać dzieci do takiego światopoglądu.
Jednak niewiara w magię wcale nie czyni jej mniej niebezpieczną, a brak podstaw
filozoficznych w umyśle pisarza nie znaczy, iż nie szerzy on nieświadomie jakiegoś
światopoglądu. W książce widzimy fascynację (zamiast potępienia lub przynajmniej
ostrożności) spirytyzmem, astrologią, chiromancją, krystalomancją, podróżami w czasie i
zjawiskami okultystycznymi oraz parapsychologicznymi. (…) Obfitość terminów – znaków
odsyłających do coraz to nowych rzeczywistości (dziedzin) okultyzmu czy parapsychologii,
musi spowodować pytania dziecka i stopniowe zainteresowanie tymi tematami. Sprzyja temu
kontekst współczesnej kultury (…) przyzwalającej na magię i okultyzm, i to nawet bez żadnych
zastrzeżeń. Jest to dodatkowo niebezpieczne, zwłaszcza że w środowisku chrześcijańskim mało
jest ludzi, którzy potrafiliby wyjaśnić te sprawy. Dzieci zaczynają szukać na własną rękę
odpowiedzi w lekturze, której nie brakuje ani w księgarniach, ani w Internecie. Ten kontekst
jest bardzo ważny w pytaniu o niebezpieczeństwo Pottera”261.

261
OPINIE KS. GABRIELA AMORTHA I O. ALESANDRA POSACKIEGO SJ O "HARRYM POTTERZE"
Wpisany przez STANISŁAW KRAJSKI apologetyka pl

209
Ksiązki z serii Harry’ego Pottera osiągnęły ponad sto milionów nakładu i już wszystko na
świecie musi być magiczne, nawet płatki śniadaniowe. Mimo że pozornie Harry dzielnie
walczy ze złem, w gruncie rzeczy nie jest to prawda. Trudno bowiem na podstawie lektury
tych książek powiedzieć, co jest w rzeczy samej złe a co dobre, nie ma żadnego
uniwersalnego wzorca. Miliony ludzi uważają czary, okultyzm za coś dobrego i
pożytecznego. Przyjdzie naszej cywilizacji za to zauroczenie wkrótce słono zapłacić.

Ludyczna superkontrola

Dlaczego zawsze trzeba o czymś rozmawiać, żeby nie było głupio?262

Setki milionów ludzi poza pracą zajmuje się wyłącznie sportem, muzyką rozrywkową,
plotkami czy przeglądaniem stron pornograficznych w Internecie. Oglądają niekończące się
seriale, chodzą i jeżdżą po mieście ze słuchawkami na uszach. Ich idolami i ikonami są
postacie kultury masowej: sportowcy, piosenkarze, celebryci. Ani na chwilę nie pozostają
sami ze sobą, nie poświęcają ani minuty na modlitwę czy refleksję. Gdyby choć na jeden
dzień zamilkłyby telewizja, radio odebrano by im telefony komórkowe, zawieszono by
imprezy sportowe i pozostaliby sam na sam ze sobą, system by runął a oni razem z nim. Cisza
byłaby gorsza, niż wszystkie bomby atomowe dla ludzi kontrolowanych przez rozrywkę,
niemogących się obejść bez ciągłej zewnętrznej stymulacji. Wewnętrzna pustka wessałaby ich
na drodze implozji do wnętrza ich nicości
Chleba i igrzysk to najdoskonalsza forma kontroli społecznej, jaką sobie można wyobrazić.
Bez policji i kajdan.
Zacznijmy od chleba:
Dopóki gospodarka zapewnia odpowiedni poziom konsumpcji, a telewizja i clubbing pewien
poziom ekscytacji, dopóty władza może czuć się komfortowo – mówi Frondzie.pl socjolog
Andrzej Zylbertowicz263 . Wedle innych badań naczelnymi wartościami Polaków są święty
spokój i kumple. Jeżeli na koncie bankowym jest kasa i nic ni zakłóca zabawy, wszystkie inne
sprawy jawią się jako mniej ważne, ciekawe i istotne. Oczywiście zdarzają się momenty,
które muszą ich kontaktować z rzeczywistością: utrata pracy czy kasy, choroba a niekiedy
perspektywa śmierci własnej lub bliskiej osoby. Jednak nawet tych zdarzeń nie należy
przeceniać, ponieważ dysonans poznawczy, jaki powodują wcale nie oznacza zmiany

262
Pulp Fiction (Mia Wallace mówi te zdanie)
263
http://www.fronda.pl/news/czytaj/suwerennosc_na_dalszym_planie

210
przekonać czy zwiększenie autonomii a najczęściej pretensje do świata i Pana Boga, że się nie
sprawdził i popsuł zabawę. I ocean biadolenia i pretensji.
Wystarczy bez sentymentów czytać dzieje ludzkości, by wiedzieć, że dwie techniki
wyartykułowane przez starożytnych Rzymian są kluczem do rządzenia także dziś. „Dziel i
rządź” to pierwsza z nich. Trzeba dzielić obywateli i łupy w ten sposób, by w pierwszej
kolejności zabezpieczać potrzeby swoich sojuszników i uległych. Jeśli ci, którzy zostają
twoimi klientami są dostatecznie wpływowi, to resztę społeczeństwa można ignorować.
Technika druga, to pamiętanie, że lud potrzebuje „chleba i igrzysk”264.
Rozrywka pełni rolę odwracacza uwagi i formy hipnozy społecznej, zawężającej pole uwagi i
dyskusji. Na skutek dysonansu poznawczego zajmowanie się poważnymi sprawami, takimi
jak: Bóg, religia, ojczyzna i patriotyzm jawi się jako śmieszne i niepoważne. Co innego sport.
Tu może warto zauważyć, że sport to nie jest bynajmniej zdrowie, tylko bardzo ryzykowna i
często nader szkodliwa – właśnie dla zdrowia – działalność zawodowa. Walory
wychowawcze i etyczne również nie są najważniejsze. Dominuje raczej chamstwo i
cwaniactwo co można znakomicie obserwować, oglądając dzisiejszy futbol, kiedy wyraźnie
widać na nieskończonych powtórzeniach, jak kopacze oszukują, faulują a potem bez grama
wstydu oglądają swoje kanty i prostackie zachowania na stadionowych monitorach w
przytomności milionowej widowni.
Kibic jest podstawą ogromnego przemysłu sportowo – medialno - rozrywkowego, którego
jest sensem i racją istnienia, ale który to sprawuje nad jego duszą i umysłem kontrolę, jakiej
nie powstydziliby się wszyscy totalitaryści świata razem wzięci. Nie każdy, kto na co dzień
nie zajmuje się sportem, zdaje sobie sprawę z jego wszechmocnego panowania, które na
dobrą w tak masowej formie jak obecnie nie ma długiej historii. Podaż i wybór wydarzeń
sportowych jest fantastyczna. Zwykle na przestrzeni tygodnia, pominąwszy wszelkie możliwe
ligii (które w telewizjach sportowych pokazywane są od rana do wieczora), kibic ma kilka
walk stulecia, klasyków piłkarskich, meczów na szczycie, okienek transferowych i szereg
nieprzewidzianych niebywałych niespodzianek w sportach walki, grach zespołowych…
Kiedy to się zaczęło? Dawno temu. Już w Rzymie hasło Chleba i Igrzysk oznaczało w gruncie
rzeczy najsprawniejszy mechanizm kontroli na ludem rzymskim. Przy okazji warto zauważyć,
że wyrafinowane okrucieństwo widowisk organizowanych w Koloseum mnie miało sobie
równych i miano barbarzyńców raczej należałoby się obywatelom rzymskim a nie ludom,
które Rzym najeżdżały.

264
tamże

211
Apetyt na widowiska w wielkim stylu stopniowo doprowadził do praktyki przedzielania walk
gladiatorów venationes, czyli „polowaniami na dzikie zwierzęta”, zbrojnymi starciami na
dużą skalę, a nawet bitwami morskimi staczanymi na zalanej wodą arenie. Z czasem zaczęto
żądać pokazów jawnej nieprzyzwoitości, bestialstwa czy masowego okrucieństwa. Krążyły
opowieści o rozkrzyżowanych na arenie dziewczętach wysmarowanych śluzem z krowiej
pochwy i gwałconych przez dzikie byki; o pierwszych chrześcijanach pieczonych żywcem na
wolnym ogniu, krzyżowanych, podpalanych lub rzucanych na pożarcie lwom; o
nieszczęśnikach zmuszonych do pływania tonącymi łódeczkami po wodzie pełnej krokodyli.
Był to nieprzerwany ciąg nieskończonej liczby wariacji na ten sam temat: ofiara i tortura.
Trwały do roku 404 n.e., kiedy chrześcijański cesarz Honoriusz zlekceważy) senat i położył-
kres igrzyskom265. Jak to się podobało rzymski kibicom w Koloseum? Skoro przychodzili,
zatem nie mieli nic przeciwko… Być może jeszcze wszystko przed nami.
Przemysł usługowo-rozrywkowy jest żywotnie zainteresowany w prowadzeniu hodowli
kibiców. Media podsycają zainteresowanie kolejną walką stulecia i kreują wciąż nowe
wydarzenia medialne i sportowe. Towarzyszy temu hazard i miliony frajerów pragną jeszcze
dodatkowo ubarwić swoje kibicowanie i wygrać kilka stówek. Utrzymywanie kibiców w
stanie czuwania jest bardzo istotne. Dla nich sensem życia jest sport; chodzenie na stadion,
oglądanie sportu w telewizji i debatowanie o wszystkim co się z nim wiąże. Wszyscy mają
interes, aby taki stan rzeczy się nie zmieniał.
Rządzący mogą kontrolować i wpływać na i zainteresowania i aktywność dziesiątek milionów
ludzi, bo zastanówmy się tylko, co by się stało, gdyby te setki milionów mężczyzn, zamiast
piłką nożną czy koszykówka nagle zaczęło się równie aktywnie interesować życiem
wiecznym czy sposobami sprawowania władzy? Strach pomyśleć.
Media dbają o kibiców, bo są oni częścią widowiska i audytorium zarazem – twórcą i
tworzywem jak powiedziałby jeden z bohaterów Rejsu – a w dodatku doskonałym klientem i
odbiorcą reklam. Kluby sportowe i wszyscy, którzy produkują towary i świadczą usługi
związane ze sportem i oglądaniem tych widowisk a jest tego cała masa począwszy od
producentów tekstyliów po zdrowe żywienie.
Kibic podlega wszelkim zjawiskom opisanym przez le Bona, bo czy siedzi na kanapie, czy na
stadionie jest zwierzęciem stadnym, staje się członkiem tłumu. Opisywaliśmy je w jednym z
poprzednich rozdziałów, niemniej warto o tym pamiętać, kiedy analizuje się zachowania
konsumentów sportu.

265
O igrzyskach.: Paul Celt www. historia.pl

212
FIFA jest jedną z najpotężniejszych organizacji na świecie. Są dziesiątki telewizji
sportowych. Wydarzenia sportowe z wielu dyscyplin wyznaczają dzienny, tygodniowy czy
roczny rytm życia kibica. Przy odrobinie starań mógłby tylko pracować i kibicować i niczym
innym się nie zajmować, co zresztą wielu tak właśnie czyni. Życie sportowe nadaje sens całej
egzystencji wielu ludzi – zresztą sport przenika je na wielu poziomach.
Dla tych, którzy niekoniecznie interesują się sportem, istnieje też silna oferta: telewizja i
mydlane, niekończące się seriale, plotki z życia celebrytów i osób publicznych, przemysł
filmowy i muzyczny produkuje w taśmowy sposób bez końca nowe gwiazdy ekranu i
estrady… nawet polityka przybrała formę przekazu rozrywkowego i wieczorem na kanapie
można śledzić skaczących sobie do gardła polityków lub katastrofy na świecie, które można
komfortowo oglądać z ekranu panoramicznego telewizora, pomiędzy jednym piwkiem a
drugim. Media mają bawić i zaspokajać głód nowości i sensacji, które same stymulują. Stojąc
przed tym oceanem informacji i ludycznych możliwości sam nie wiesz, kiedy zanurzasz się w
nim bez reszty i… toniesz.
Nasza cywilizacja nakierowana jest coraz bardziej na ludyczność. Wolność i autonomia
myślenia nie są tak na prawdę trendy a media mainstreamowe wcale nie są zainteresowane,
żeby było inaczej. A ludzie? Ludziom chyba tak bardzo na prawdzie wcale nie zależy i nawet,
jak politycy czy dziennikarze kłamią, wcale ich to tak bardzo nie boli i nie obchodzi.

Propaganda socjologiczna

Najkrócej mówiąc to sprzedawcy styli życia. Dziesiątki lat oglądaliśmy w naszych kinach
obraz kolorowego Zachodu i USA, i świata. Każdy mógł natychmiast porównać, na jakim
etapie wyprzedzania imperializmu jest nasz obóz. I wyciągnąć z tego niekiedy daleko idące
wnioski. U podłoża skuteczności propagandy socjologicznej lezą w gruncie rzeczy zwyczajne
ludzki potrzeby: żeby mieć dom, samochód i przyzwoitą pracę i żyć nie będąc poddanym
terrorowi rządu czy partii przykład komunistycznej. Jest raczej mało prawdopodobne żeby
nawet najbardziej wyrafinowana propaganda socjologiczna skłoniła rzesze mieszkańców
Florydy do emigracji do Korei Północnej.
Dziś gdy większość tych rzeczy, o których marzyliśmy mamy w sklepach czarnie nieco
przeminął ale i tak dręczeni przez setki tysiące skorumpowanych urzędników, uwikłani w siec
wzajemnie sprzecznych przepisów mamy wielką ochotę (a przynajmniej niektórzy z nas)
pojechać gdzieś tam…

213
Propaganda socjologiczna ukazywała alternatywne style życia (american way na przykład)
oraz możliwość innego życia, realizacji kariery i celów życiowych. Tamten świat był bardziej
kolorowy a ludzie weselsi.
O celach amerykańskiej propagandy socjologicznej za granicą, były doradca
prezydenta USA Kennedy'ego, a następnie wysoki funkcjonariusz administracji prezydenta
Johnsona - profesor Walt Rostow, napisał w 1961 r. co następuje: „Na czym polega interes
amerykański? Polega on na zapewnieniu odpowiedniego otoczenia dla naszego (...)
społeczeństwa. Otoczenia, które pozwoliłoby mu kontynuować rozwój w podstawowych
kategoriach wartości (...). W naszym interesie leży, aby społeczeństwo amerykańskie otoczone
było społeczeństwami, których organizacja opierałaby się na tym samym wzorze zasad
demokratycznych”266
Najskuteczniejszym narzędziem propagandy socjologicznej była kinematografia, którą jak
wiemy doceniał też i Włodzimierz Iljicz Uljanow, pseudonim rewolucyjny Lenin, twierdząc,
że kino jest najważniejszą ze sztuk.
„A oto, co na powyższy temat pisze jeden ze znawców zagadnień propagandowych na
początku II wojny światowej, Lutosławski: «Od czasu poprzedniej do wybuchu obecnej wojny
Ameryka nie zrobiła ani jednego filmu propagandowego, ale jednak można śmiało
powiedzieć, że filmy robią największą propagandę dla Stanów Zjednoczonych. Są to filmy
rozrywkowe, produkowane prywatnie w celach wyłącznie handlowych, lecz dostając się za
granicę w wielkich ilościach wytwarzają one pewne pojęcie o Ameryce, kształtują to pojęcie,
a więc wywierają wpływ propagandowy. Obraz przedstawiany przez nie jest nie zawsze
pochlebny, lecz dominuje przede wszystkim widoczne na każdym kroku bogactwo Ameryki i
wysoki poziom życia jej obywateli. Nawet w najgłupszej komedii amerykańskiej widzimy
zwykle drapacze nieba, piękne ogrody, drogi, tysiące samochodów, dobrze ubranych ludzi i
wiele innych oznak dobrobytu oraz cywilizacji. W ten sposób film amerykański, który dociera
do najdalszych zakątków świata, niesie z sobą wszędzie obraz kraju swego pochodzenia,
robiąc w ten sposób propagandę267.
Większość badaczy wyróżnia we współczesnych systemach komunikacji dwie funkcje:
ideologiczna i ludyczną.268 Zupełnie niedostrzegalnie obszar, w którym te dwie funkcje stają
się zbieżne, powiększa się. Ideologia sprzedawana jest poprzez rozrywkę skutecznie i
niedostrzegalnie. Dotyczy to na przykład relacji rodzinnych i interpersonalnych. W wielu

266
Józef Kosecki Totalna wojna informacyjna str 241
267
Józef Kosecki Totalna wojna informacyjna str 242
268
Aneta Karasińska Na podstawie tekstu M. Mrozowskiego

214
amerykańskich komediach stałym elementem jest zabawny sodomita albo harmonijnie żyjąca
ich parka, samotny rodzic jest właściwie standardem, dzieci w szkole są koniecznie
nabuntowane i kwestionują wszelkie autorytety z wyjątkiem Che Gevarry a gdzieś w tle
przemyka dupowaty ksiądz katolicki lub zabawna siostra zakonna, czyli pingwin.
Każdy temat może być przedmiotem propagandy: od sportu po reportaż z życia zwykłej
rodziny czy operę mydlaną. W treści przekazu zawarte są mniej czy bardziej świadomie
określone światopoglądowe założenia. Na przykład takie, że związki homoseksualne są tak
samo dobre, jak hetero a największym zagrożeniem ludzkości jest złowrogi Osama bin Laden,
a nie na przykład Fundusz Rezerwy Federalnej USA.
Styl życia to inaczej mówiąc pewna forma życia ujęta w określone ramy. Na przykład z jednej
wspomniany american way a z drugiej relatywizm i permisywizm dekadenckiej,
postmodernistycznej Europy autorstwa Zapatero i spółki. Nośnikiem takich treści mogą być
wszystkie możliwe środki przekazu takie, jak: reklamy, tokszoły celebrytów, seriale, filmy,
wydarzenia sportowe, propagujące określone obyczaje i zachowania ludzi.
Propaganda socjologiczna atakuje głębokie pokłady świadomości i wpływa na system
wartości i dokonywanie istotnych życiowo i społecznie wyborów. Zmienia formę i treść
życia.
Propaganda socjologiczna jest skuteczna dlatego, że atakuje nie wprost, tylko pokazuje
konkretnych ludzi w dzianiu. Jak tajny agent, to taki jak James Bond a relacje pomiędzy
przyjaciółmi mają być, takie jak w serialu Przyjaciele. Opowieść o konkretnych bohaterach,
jeśli jeszcze na dodatek ukazana atrakcyjnie, powoduje, że mniej czy bardziej świadomie
pragniemy naśladować ich zachowania, motywacje, cele życiowe a nawet reakcje
emocjonalne czy sposób myślenia. Przyswajamy określoną wizję, zamierzone zakodowanie
rzeczywistości.
Fabuła przekazu zawiera tło społeczne, portret społeczny i zarysowany nań portret
psychologiczny jednostki. Ciekawe jest to, że bardzo długo obrazowi Ameryki nie szkodziło
pokazywanie jej złych i dobrych stron a zaryzykować można tezę, że nawet pomagało,
ponieważ dzięki stosowaniu argumentacji dwustronnej (argumenty za i przeciw) przekaz był
bardziej skuteczny, niż gdyby wyłącznie operował jednostronnymi argumentami i idealizował
przesadnie obraz.
Socjolog francuski Jacques Ellul w swej książce pt. „Propaganda - tworzenie ludzkich
postaw” omawia oddziaływanie propagandy socjologicznej, stwierdzając, że za jej
pośrednictwem (…)

215
W rzekomo apolitycznym eksporcie stylu życia, w tzw. „niezamierzonej
propagandzie”, dostrzega Ellul wyraźny aspekt ideologiczny. „Jego zdaniem propaganda
socjologiczna jest penetracją ideologii za pomocą środków jej socjologicznego kontekstu.
Równocześnie Ellul demaskuje sposoby działania tej propagandy twierdząc, że działa ona
niepostrzeżenie, ponieważ opiera się na ogólnym klimacie i z tej przyczyny nie wywołuje
wrażenia propagandy. Propaganda socjologiczna, w odróżnieniu od propagandy tradycyjnej,
jak gdyby sączy się do osobowości ludzi z otaczającej ich atmosfery socjologicznej i dociera
do człowieka poprzez jego nawyki i najbardziej nieświadome zwyczaje. W wyniku tej
niedostrzegalnej działalności propagandowej „człowiek przyjmuje nowe kryteria oceny i
wyboru, przejmuje je spontanicznie tak jakby je sam wybierał”„ .
„Pogląd Ellula na temat niedostrzegalnego, podstępnego działania propagandy
socjologicznej zgadza się z opinią specjalisty od spraw propagandy, dyrektora Instytutu
Badań Propagandy Uniwersytetu Illinois - dr Osgooda, według którego na skutek reklamy
wzorów pewnego określonego stylu życia następują: «zasadnicze zmiany w systemie
społecznym i każdy rodzaj zmian zmierza do wpływania na inne części systemu i to jest
stopniowy i przemyślany rodzaj procesu269.
Świat przekazu (na przykład filmowego) jest zakodowany symboliczne za pomocą
przedstawiania określonych dóbr materialnych (domy, miasta, samochody, nowoczesne
gadżety elektroniczne, luksusowe pejzaże, miejsca), ale też cech osobowości grupy
społecznej. W jaki sposób jest pokazywana armia amerykańska i etos marines, chociaż tu
trzeba poczynić uwagę do skrajnie nieprawdziwych filmów Stone’a Pluton i Urodzony 4
lipca i zastanowić się jak wpłynęły na odbiorców zagranicznych (w wymiarze amerykańskim
pełniły role samobiczowania i tworzeniu fałszywego obrazu kampanii wietnamskiej). Z
drugiej strony kto nie chciał być Brudnym Harrym czy nie wybierał się 15, 10 do Jumy?
Postać bohatera działająca w konkretnym kontekście społecznym i tle zawarta jest w ramach
określonej fabuły. Dzięki temu i pomieszaniu fikcji i faktów jest dla nas tak przekonywującą i
ma taki rezonans społeczny. Przekonuje nas do określonej wersji rzeczywistości, pokazując:
biznesmena, żołnierza, prezydenta, szpiega. Przedstawia bohaterów w rolach takich jak ojciec
czy matka. Naturalnie obraz świata kreowany w Pogodzie dla bogaczy, Wall Street czy
innych kreacjach. ma swoje prawa (licencia poetica), to znaczy zawiera nadreprezentację lub
niedoreprezentacje określonych grup i typów społecznych. Czasem ludzie są masowo

269
Józef Kosecki Totalna wojna informacyjna

216
pogodnymi i sympatycznymi biznesmenami a czasem co drugi to agent specjalny lub nawet
psychopata jak Hannibal Lecter.
W tle społecznym naszych bohaterów zmajdrujemy elementy rzeczywiste i wyidealizowane.
Przedmioty materialne (luksusowe samochody), postacie epizodyczne (na przykład postać
policjanta czy agenta FBI) oraz instytucje, na przykład armia czy korporacja.
Propagandę socjologiczną starają się wykorzystać służby specjalne (np. KGB), które starają
się oddziaływać na Amerykanów, odwracając ten proces. Opowiadał o tym Yuri Bezmenov
(Thomas Schuman), były agent KGB, zatrudniony jako dziennikarz. Jednym z narzędzi w tej
wojnie informacyjnej była właśnie propaganda socjologiczna, polegająca na użyciu
twórczości filmowej. Ukazywaniu postaci wojskowych i policjantów, jako kompletnych
paranoików i idiotów, polityków jako zdrajców, generalnie jak anomia degeneruje wszystkie
więzy społeczne i rodzinne.
Ciekawe jest, że bardzo skuteczne dla stosowania tego typu perswazji są wątki romantyczno -
sentymentalne i komediowe a dzieje się tak być może dlatego, że wtedy bariera obronna jest
najmniejsza. Niemniej przy tej okazji, jeśli przypomnimy sobie sowiecki film Świat się
śmieje, mający propagować w komediowy sposób stalinowską rzeczywistość i
wyprodukowany w czasach największego natężenia represji tego sytemu, zamiast śmiechu
raczej czujemy obrzydzenie, ale są i tacy których to bawiło.
Fabuła integruje wszystkie komponenty przekazu i organizuje tok narracji; spaja cały
przekaz. Powtarzalne elementy struktury fabuły to:
 Siła działająca
 Wartość pożądana
 Adresat wartości pożądanych
 Siła przeciwdziałająca
 Siły rozstrzygające
 Siły wspomagające270
Cala sztuka w tym, aby w fabule tak zawrzeć cały kod propagandy socjologicznej, żeby obraz
był jak najlepszy a na dodatek kończył się triumfem jednostki. Żeby siedmiu wspaniałych
wygrało (nawet jak już ich nie jest siedmiu, tylko trochę mniej), nie mówiąc o Bondzie czy
agencie Moulderze. Jeżeli zwyciężają Orły Temidy (film z Redfordem), zwycięża też styl
życia, który prezentuje. Orzeł Wylądował a Apollo 13 musi wrócić, mimo nieziemskich
dosłownie przeszkód. Krótko mówiąc: Forrest Gump musi dobiec do mety. Niekiedy ma to

270
Aneta Karasińska Na podstawie tekstu M. Mrozowskiego

217
zaskakujące konsekwencje jak przypadku Ojca Chrzestnego czy Chłopców z ferajny, kiedy
ten czy ów odbiorca nabiera chęci zapisania się do struktury pokazywanej w filmie.
Dzięki rozrywce wiemy, jakie wartości są akceptowane społeczne, dlatego niektórzy
celebryci są wręcz nieocenieni jako ideolodzy, którzy poprzez demonstracyjny
nonkonformizm de facto pełnią rolę oficerów kulturalno – oświatowych, politruków
relatywizmu i permisywizmu medialnego.

A jak propaganda socjologiczna może wpływać na życie?(2)

Bardzo konkretnie i… dosłownie na życie. Otóż w Brazylii, w raporcie opracowanym dla


Inter-American Development Bank na podstawie badań demograficznych sięgających 1971
roku a przeprowadzonych pod kierunkiem Marie Immacolata Lopes, koordynatora Telenovela
Centre w USP, jednego z czołowych uniwersytetów brazylijskich, stwierdzono, że: popularne
opery mydlane mają bezpośredni wpływ na wskaźniki urodzin i rozwodów postępujący wraz z
rozszerzaniem się zasięgu ich emisji w kraju. /…/ wskaźnik rozwodów rósł, a liczba urodzin
malała szybciej na obszarach, do których pierwszy raz dotarł sygnał TV Globo. W okresie
dwudziestu lat urodziło się około trzech milionów Brazylijczyków mniej, niż gdyby telenoweli
nie nadawano, a liczba separacji i rozwodów zwiększyła się o 800 tysięcy. /…/ Pokazywanie
w telewizji współczesnego stylu życia, wyemancypowanych kobiet i krytyki tradycyjnych
wartości zbiegło się ze wzrostem liczby kobiet po rozwodzie lub żyjących w separacji na
obszarach miejskich Brazylii. Dzietność kobiet mieszkających na obszarach, do których
dociera sygnał Globo, jest wyraźnie niższa.271
Brazylia nie jest bynajmniej wyjątkiem.
Telewizja może wpływać na wzorce zachowań i zmieniać obyczajowość. W Indiach,
pojawienie się telewizji kablowej w odległych prowincjach spowodowało, że spadają tam
wskaźniki dzietności i rośnie zainteresowanie edukacją. W Indonezji, poprawa sygnału
telewizyjnego doprowadziła do osłabienia kontaktów towarzyskich i wzrostu nieufności w
społeczeństwie. 272
Polacy nie gorsi(???) i też mają swoje telenowele, kształtujące ich systemy wartości i
postawy: Klan, Samo Życie, M jak miłość, Radio Romans i wiele, wiele innych. Jakie
wartości, jaki styl życia przekazują swoim odbiorcom?

271
Andrew Downie, Zgubny wpływ telenowel, Daily Telegraph, www.onet.pl, 17.04.2009
272
Andrew Downie, Zgubny wpływ telenowel, Daily Telegraph, www.onet.pl, 17.04.2009

218
Warto też w tym miejscy przypomnieć wiecznie żywych Czterech pancernych i psa, którzy
począwszy od 1966 roku, macerują mózgi młodym odbiorcom, wykoślawiając ich
świadomość historyczną, albo bohaterskiego kapitana Janka Klossa. Mało kto wie, że
pierwowzór tego sowieckiego szpiona, nie jest zupełną fikcją literacką. Zdaniem nieżyjącego
już znakomitego historyka prof. Wieczorkiewicza ówczesne PRL-owskie władze podsunęły
autorom odpowiedniego „bohatera”, a scenariusz był weryfikowany przez generałów i
pułkowników bezpieki273. Owym pierwowzorem polskiego gieroja w jego opinii być miał ni
mniej, ni więcej tylko Artur Ritter-Jastrzębski, sowiecki agent, konfident Gestapo i oficer
bezpieki – trzy w jednym! Artur Ritter-Jastrzębski był (współ)odpowiedzialny m.in. za:
penetrację i likwidację organizacji niepodległościowej Miecz i Pług (zamordowani zostali
m.in. przewodniczący Rady Naczelnej Anatol Słowikowski, a także Zbigniew Grad, Cezary
Kłobut i Franciszek Oppenchowski), napad na siedzibę Delegatury Rządu na Kraj przy ulicy
Poznańskiej 12 w Warszawie w lutym 1944 r, w efekcie którego w ręce Gestapo m.in. wpadło
ok. 60 członków Armii Krajowej274 i została rozbita sieć konspiracji AK, zaś AL zdobyła
informacje o przedwojennych agentach policji wśród komunistów. Mimo że nasz J-23 po
wojnie popadł w czasową niełaskę, gdyż nie wykazał należytej czujności wobec asa polskiego
lotnictwa Stanisława Skalskiego, oskarżonego o współpracę z obcym wywiadem, jednak
dochrapał się szlifów generalskich. Zdaniem prof. Pawła Wieczorkiewicza: To postać
odrażająca. Po wojnie był wysokim funkcjonariuszem bezpieki, uchodził za sumiennego
wykonawcę ludobójczej polityki, a potem pracował m.in. w Sztabie Generalnym Wojska
Polskiego.275
Należy jednak zaznaczyć, że Andrzej Szypulski i Zbigniew Safjan (czyli Andrzej Zbych)
autorzy scenariusza tego kultowego serialu, kategorycznie zaprzeczają, że Artur Ritter-
Jastrzębski był ich wzorem pracy nad filmem. Jeżeli nie on, to kto?
Może to i prawda, bowiem Dr Klementowskiz IPN odkrył bardzo interesujące notatki. W
pierwszej z nich była zawarta informacja, że Kapitana Józef Janeczko z wrocławskiej SB /…/
pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wezwał przełożony ppłk Kazimierz Bogucki (naczelnik
Wydziału "C", czyli archiwum). Miał wziąć ze sobą nóż. Pułkownik kazał mu wyciąć z akt
fragment dotyczący agenta, który został wprowadzony przez Polaków jako szpieg do
niemieckiego wywiadu – Abwehry. Natomiast w dokumencie z dnia 23 kwietnia 1969 r.
czytamy: Obecnie na powojennych materiałach "Jansena" ma być nagrany kolejny odcinek

273
Kapitan Hans Kloss to ja, www.kurierlubelski.pl, 01 sierpnia 2009 r
274
Artur Jastrzębski, http://pl.wikipedia.org/wiki/Artur_Jastrz%C4%99bski
275
Kapitan Hans Kloss to ja, www.kurierlubelski.pl, 01 sierpnia 2009 r

219
"Stawki większej niż życie". Istnieje obawa, że ich wykorzystanie doprowadzi nawet do
dekonspiracji TW "Elżbieta"276. W związku z tym proszę o wycofanie tych materiałów,
ewentualnie spowodowanie, by odpowiedzialni za oddanie ich do scenariusza mieli na
uwadze fakt, że bohaterowie tych wydarzeń mogą żyć, a na pewno żyje ich potomstwo, które
nie chce publicznej, a wątpliwej pochwały. 277 Kim zatem był ów TW Jansen? Jego
prawdziwe nazwisko brzmi Witold Enzinger. Rzeczywiście, niczym filmowy Hans Kloss.
działał jako wtyka polskiego wywiadu w Abwehrze od 1927. Potem było już mniej
romantycznie: staje się podwójnym agentem (na rzecz Tysiącletniej Rzeszy), po 1933 zostaje
rozpracowany przez polski kontrwywiad, następnie także przez Gestapo i od 1942 roku do
końca wojny siedzi w niemieckich więzieniach (może dlatego jeden z jego ubeckich
pseudonimów to TW Cela?). Po wojnie kontynuuje pracowicie swoją działalność dla władzy
ludowej, koncentrując swoją działalność na infiltracji Niemców, mieszkający wówczas we
Wrocławiu. W IPN można znaleźć 18 tomów donosów jego autorstwa.
Gdyby nawet tak obmierzłe postacie, jakimi byli i Artur Ritter-Jastrzębski, i Witold Enzinger
nie były archetypami Janka Klossa, to zdumienie bierze, że serial tak fałszujący historię,
może być nadawany przez wszystkie – bo i państwowe (misja, ach ta misja społeczna!), i
komercyjne – media, nieustannie powtarzając tak zakłamany film. Czy można się dziwić, że
zostało nawet powołane prywatne Muzeum Hansa Klossa. Dobrze, że jest teraz (na razie?)
zamknięte…
Rację zdaje się mieć Jürgen Habermas, wybitny niemiecki filozof i socjolog, mówiąc, że
telewizja to towar, który jednocześnie testuje i przekształca upodobania klientów.
Zatem czy ocenzurować i nie emitować Czterech pancernych i psa i Stawki większej niż
życie (i podobnych seriali)? Nie! Skądże znowu? Naszym zdaniem należy je puszczać na
ekranach TV po krótkiej prelekcji, wyjaśniając wszelkie, pojawiające się w filmie zakłamania
historyczne (jak to też kiedyś Kino Polska robiła). I najlepiej po godzinie 23. A czerwona
kropka na ekranie byłaby jak najbardziej na rzeczy…

276
TW "Elżbieta" to syn Enzingera. – Podpisał zgodę na współpracę, ale tylko po to, by uciec za granicę –
opowiada dr Klementowski. – Udało mu się przechytrzyć bezpiekę. [w:] Jarosław Kałucki, Pierwowzór Hansa
Klossa?, www.rp.pl/artykul/465675.html, 22-04-2010
277
Jarosław Kałucki, Pierwowzór Hansa Klossa?, www.rp.pl/artykul/465675.html, 22-04-2010

220
Spin doktorzy i ich cienie
Spin doktorzy mogą wszystko. Nawet więcej niż Król Salomon, który, jak wiemy, z niczego
to nawet nalać nie potrafił. Piotr Tymochowicz może bez większego trudu. Oto cytat z jego
bloga:
 Czyli jak z przeciętnej kobiety – wykreować księżniczkę w dosłownym tego znaczeniu,
(eksperyment z Księżną Karin Sobieski zu Schwarzenberg – „Biblia Skuteczności“ –
wydawnictwo Trans 2008),
 z przeciętnego watażki – wicepremiera (przypadek Andrzeja Leppera),
 z doradcy finansowego – wiceprezesa dużego koncernu (kilka przykładów w okresie
1998 do 2007),
 z „chłopca z ulicy“ przewodniczącego młodzieżówki dużej partii politycznej (film „Jak
to się robi“ w reżyserii Marcela Łozińskiego),
 z ambitnego „chłopca z Łomży“ – najbliższego doradcę Prezydenta RP (przypadek
nad którym ubolewam),
 z nieznanej nikomu kobiety – walczącej o niemiecką godność, cokolwiek to w praktyce
oznacza i postrach polskich ziem zachodnich (przypadek Eryki Steinbach – którego
bym nie powtórzył i do którego wciąż ciężko mi się przyznać), z przypadkowego
mieszkańca Lwowa – prezydenta Lwowa (przypadek Andrija Sadowego).278

Skromnie i bez zbędnego gadania. Warto zajrzeć na ten blog: jest kilka ciepłych słów o
psychologach i innych wrogach autora.
Spin doktorzy to faceci, którzy tak umieją prostym ludziom w głowach namieszać, że ci
natychmiast muszą pokochać miłością głęboka i prawdziwą każdego wyprodukowanego
przez nich polityka,jakiego – jak mawia Stanisław Michalkiewicz – wystrugają z banana..
Takie zaś uczucie skutkuje bezwarunkowym oddaniem i zaufaniem, przekładający się na
szczytny akt głosowania i niebywałe powodzenie w mediach. Wyspinowaną klasę polityczną
każdy co wieczór – jak ma silne nerwy i trochę czasu – może sobie obejrzeć w telewizorze.
Nieodparcie nasuwają się słowa: jacy doktorzy od spinu, tacy i politycy od rządzenia.
Specjaliści od marketingu politycznego sugerują niedwuznacznie, że posiadają
nieograniczone (no prawie nieograniczone) i niczym Król Midas, kiedy już się dotkną takiego
aspiranta politycznego, ten rozkwitnie jak sen noc letniej ku niezwykłemu ukontentowaniu
ludności.

278
http://tymochowicz.net/2010/01/28/doswiadczenia-i-obserwacje/

221
W Polsce wszystko rozpoczęło się od Jacques’a Seguela w 1989 roku. Zdaniem francuskiego
mistrza wyborca to jest ktoś, kto głosuje nie na określoną partię, ale na człowieka, nie na
ideologię, ale na ideę i – rzecz jasna – na przyszłość, a nie przeszłość. W wyborach
prezydenckich w owym roku Francus postanowił pracować nie dla Lecha Wałęsy, tylko dla
Kwaśniewskiego. Żeby sobie wyrobić jakieś pojęcie o rozumieniu polityki, jakie posiada
Sequela ,przytoczmy cytat: Aleksander Kwaśniewski jest dla mnie, a także wielu światowych
polityków “europejskim Clintonem”, który ucieleśnia nowoczesność, postęp techniczny,
liberalizm ekonomiczny o społecznym obliczu. Cechy niezbędne w XXI wieku. Ponad
rozgrywkami politycznymi próbował on zostać prezydentem wszystkich Polaków. Prezydent
Wałęsa miał być dla tych, którzy odrzucali starą Polskę.279 Prawda, że potwornie (dosłownie)
śmieszne? Wystarczyłby choć pobieżnie zapoznać się z dokonaniami i życiorysem
Kwaśniewskiego, żeby nie pleść takich andronów.
Spinning polityczny najkrócej mówiąc polega na: manipulowaniu faktami i byciu
oszczędnym w prawdzie280 a spin doktor złą polityczną bajkę zmienia w dobrą, co się
przejada na słupki poparcia, władze i kasę. Stara się nadać taką interpretację faktom, aby
działały na korzyść klienta albo nie przynosiły mu szkody.
Spin doctor koniecznie musi być dyskretny i ukryty w cieniu w odróżnieniu od king-makera:
Ten zajmuje się bowiem „produkowaniem” polityków pod aktualne potrzeby społeczne,
opierając swoją działalność przede wszystkim o wyniki badań opinii publicznej, „wybiera” i
„opakowuje” produkt - polityka, który ma najlepiej odpowiadać potrzebom społecznym, nie
tylko w głoszonych poglądach, ale i odpowiadać gustom wyborców wyglądem, sposobem
zachowania itp. Działalność king-maker'ów opiera się bowiem na założeniu, że polityk jest
produktem, i owocuje wnioskiem, że jako taki wymaga stosowania całej gamy instrumentów
marketingowych281.
Obaj specjaliści posługują się tymi samymi narzędziami, różnią ich tylko formy działania.
Kierują się raczej skutecznością, niż etyką i może dlatego profesje te nie cieszą się
przesadnym prestiżem. Zwłaszcza w realiach polskich – jak zaznacza Wojciech Krzysztof
Szalkiewicz, uważając, że najskuteczniejszymi chirurgami reputacji w III RP są bez
wątpienia służby specjalne282, które dysponują wpływami w bardzo wielu reakcjach i

279
Jarosław Zieliński, http://www.winter.pl/internet/w0739.html
280
Wojciech Krzysztof Szałkiewicz, Spin doctoring profesja z przyszłością,
http://www.marketingwpolityce.zgora.pl/artykuly/szalkiewicz4.html
281
Tamże
282
Tamże

222
mediach, gdzie – jak to ujął Stanisław Michalkiewicz – poprzebierani za redaktorów
funkcjonariusze karnie robią co trzeba z własnej woli albo na rozkaz i nadają taki spin
wydarzeniom, że ho ho., Wszystko to dzięki produkowaniu przecieków i faktów prasowych
(pojęcie to wymyślił Bronisław Geremek), że może się w głowie zakręcić.
Niejaki Karl Rove, zwany mózgiem Busha’a, znany jest z tego, że zawsze wygrywa i nigdy
nie cofa się przed niczym. Wymyślił metodę, polegająca na tym, żeby atakować najsilniejszą
stronę przeciwnika, bo jak pokona go na tym polu, to zwycięstwo ma w kieszeni. Do tego
zawsze atakującym w brudny sposób jest jakaś trzecia strona, a nie jego własny sztab. Kerry
traktował swoją służbę w Wietnamie, rany, odznaczenia, jako najsilniejszy punkt. Poświęcił
temu całą konwencję swojej partii. I wtedy przyszedł atak byłych weteranów oskarżających go
o nieprawdopodobne rzeczy.283
Cóż… ”Wojna na dziadków” to żadna nowina jak z tego wynika. Specjaliści Kerrego nie
cofali się również przed podobnymi działaniami:
Sztab Kerry'ego od miesięcy toczył boje z innymi kandydatami demokratów. W pewnym
momencie skupił się na „medialnym pewniaku” - Howardzie Deanie. Trzy tygodnie przed
prawyborami Dean wyznał, że „dzięki pojmaniu Husajna Ameryka nie stała się
bezpieczniejsza”. - Sztab Kerry'ego tylko na to czekał - mówi Barbara Comstock, członkini
komitetu wyborczego George'a Busha w kampanii w 2000 r. - W następnych dwóch
tygodniach Dean nie schodził z nagłówków gazet. Ujawniono, że lewicowy Dean umorzył
przedsiębiorcom podatki w wysokości 80 mln dolarów. „Boston Globe” napisał, że z jego
gubernatorskiego biura wyciekła stanowa lista osób cierpiących na chorobę Alzheimera.
Wytoczono przeciw niemu wszystkie działa - mówi Comstock. „To był horror - wspominał
później Jay Carson, rzecznik prasowy Deana. - Mogliśmy tylko siedzieć przed telewizorem i
patrzeć, jak nas pogrążają. Kiedy się broniliśmy, Dean tracił jeszcze bardziej Nie można
walczyć równocześnie na sześciu frontach284
Eryk Misiewiczem nie jest nastawiony tak demonicznie, jak jego amerykańscy koledzy.
Twierdzi, że żyjemy wszyscy w świecie nadmiaru informacji i żeby przykuć naszą uwagę,
trzeba nam opowiedzieć jakąś fajna historię285. Na tym polega marketing narracyjny. Coś w
tym jest. Ktoś nam opowiada fajne historyjki o tragedii w Smoleńsku, zadłużeniu publicznym
i reformie polskiej armii a nawet dla babć i dziadków o emeryturach. Nawet dobrze się ich

283
Marcin Gadziński :Karl Rove - mózg Busha, wyborcza. pl
284
Grzegorz Sadowski Drużyna Puchatka http://www.wprost.pl/ar/60918/Druzyna-Puchatka/?I=1123
285
http://adonai.pl/rozwazania/?id=207

223
słucha i może właśnie dlatego, że świat ostatnio bywa bardzo niemiły i brutalny a każdy lubi
czasem posłuchać bajek i pomyśleć, że nie jest tak ponuro i beznadziejnie jak myślał.
W dalszej części wywiadu Eryk Misiewicz stwierdza, że polityk może sobie radzić bez
współpracy z grupami medialnymi. Naszym zdaniem trudno byłoby obronić tą tezę na
zachodzie czy USA a w Polsce jest to zupełnie niemożliwe. Jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki jedne osoby stają się widoczne dla mediów i dziennikarzy lub giną,
choćby krzyczały wielkim głosem i opowiadały takie narracje jak Ogniem i mieczem. Czy
nawet jak Wojna i pokój.
Wszystko wskazuje na to, że spin doktorzy i marketing polityczny pojawili się jako
nieuchronna konieczność rynkowa i nieomalże efekt niezmiennych procesów dziejowych.
Skoro rozmaici filuci nie marzą o niczym innym jak o tym, aby ich wybrano na urzędy,
zawsze się znajdą tacy, co będą im w tym pomagać i to doprawdy wszystko jedno czy będą
się nazywali polityczny marketingowy spin doktorzy, czy jakkolwiek inaczej. Każdy kto chce
może się wczytać w niedywagacje i teorie jakie produkują i wyrobić sobie o nich zdanie. Oni
sami kreują siebie na kogoś pomiędzy Platonem, szamanem mediów i Machiavellim.
Wszystko wskazuje na to, że w Polsce prawdziwi spin doktorzy kryją się głęboko w cieniu.
Afera Rywina, afera Olina czy Bronisława Komorowskiego nieukrywana sympatia dla WSI
mogą być tego dowodem.
Jak silne są obecnie związki Platformy ze środowiskiem służb specjalnych? Wywiad
Gromosława Czempińskiego sprzed roku, w którym uznał się za współzałożyciela PO,
odebrano jako ostrzeżenie dla tej formacji, by bardziej liczyła się z interesami ludzi służb
specjalnych...
- Były to pewne sygnały wysyłane może nie tyle do polityków PO, ile do odbiorców przekazów
medialnych, że jest jakaś wiedza, którą ludzie służb mogą wykorzystać. Nie jest to jednak
porównywalne z poprzednimi wyborami z 2005 r., gdy Konstanty Miodowicz przyczynił się do
wybuchu afery z udziałem Anny Jaruckiej, w wyniku czego z kandydowania zrezygnował
Włodzimierz Cimoszewicz, uważany wtedy za najpoważniejszego rywala Donalda Tuska.
Wówczas ludzie służb byli bardzo widoczni w środowisku Platformy. Ale od momentu objęcia
rządu przez tę partię sytuacja przestała być jasna. Z jednej strony symboliczne jest przejęcie
kontroli nad Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, jedyną służbą niekontrolowaną do
niedawna przez PO. Ponadto cały czas największą służbą cywilną w Polsce - ABW - zarządza
Krzysztof Bondaryk [były szef delegatury UOP - red.], choć pojawiły się głosy, że działa on w
sytuacji konfliktu interesów, ponieważ przez pewien czas pracował w firmach uzależnionych

224
od Zygmunta Solorza. Z drugiej strony, wspomniany wywiad Gromosława Czempińskiego
pokazał, że niektórym ludziom służb nie jest już być może po drodze z Platformą286.
Na takich spin doktorów nie ma silnych. Trzeba w pokorze zgodzić się z Januszem Korwinem
– Mikke, że gdyby wybory mogły coś zmienić, to już dawno byłyby zabronione.
Pamiętajmy, że w Polsce mamy obfitość służb tajnych niebywałą:
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), Agencja Wywiadu (AW), Służba
Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), Służba Wywiadu Wojskowego (SWW), Centralne
Biuro Antykorupcyjne (CBA), Policja, Żandarmeria Wojskowa, Wywiad Skarbowy i Straż
Graniczna287
Wynikają z tego pewne konsekwencje o nieco mniej marketingowym charakterze: Polskie
służby państwowe są europejskim „liderem” w zaglądaniu do bilingów telefonicznych
obywateli, stosując do operatorów średnio 1,06 mln zapytań rocznie.
Dane są szokujące, jeśli weźmie się pod uwagę całkowitą liczbę Polaków. Dla porównania we
Francji, w której żyje prawie 2 razy więcej ludzi niż w Polsce, służby sięgają do bilingów
obywateli „tylko” 538 tys. razy w ciągu roku, zaś w Niemczech robią to tylko 13 tys. razy!288
Wynika z tego jasno, że albo nasze państwo jest szczególnie zagrożone, albo nasze służby
zbierają szczególnie intensywnie dane na temat własnych obywateli. Profesor Zylbertowicz
przychyla się zdecydowanie do tej drugiej opcji. Dysponowanie dyskretną wiedzą daje
możliwość kierowania ludźmi i wydarzeniami. Karierami i decyzjami polityków czy
mediami, które mają robić to, co wynika z potrzeb mocodawców, a nie co by same chciały.
Do tego nie możemy zapominać o spin doktorach z krajów zaprzyjaźnionych. Rozmawia o
nich Ziemowit Szczerek z profesorem Andrzejem Nowakiem:
Czy Rosja jest na tyle silna, by być w stanie realizować taką politykę na dłuższą metę?
- Problem nie polega tylko na tym, że Rosja prowadzi politykę odbudowy strefy dominacji na
obszarze dawnego ZSRR. Polega on także na strukturze władzy i strukturze ideowej tego
państwa, a ta jest zasadniczo odmienna od struktury państw demokratycznych - i na tym
właśnie polega główne zagrożenie płynące ze strony Rosji oraz związane z ewentualnymi
układami zawieranymi z Rosją ponad polskimi głowami.
- Otóż Rosja nie jest demokratycznym państwem, nie jest także państwem totalitarnym, jakim
był ZSRR, ale jest państwem specyficznym, kierowanym przez elitę, jak to obliczyli twórcy
286
Z dr. Krzysztofem Pietrowiczem, adiunktem w Zakładzie Interesów Grupowych Instytutu Socjologii
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, rozmawia Mariusz Bober
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100616&typ=my&id=my21.txt
287
Cezary Łazarewicz, Piotr Pytlakowski, Polskie spec służby po aferze hazardowej Służby na długiej smyczy,
http://www.polityka.pl/kraj/aferahazardowa/305044,1,polskie-specsluzby-po-aferze-hazardowej.read
288
www.wyborcza.pl

225
najpoważniejszego studium poświęconego temu zagadnieniu - szkocki politolog Stephen
White i Olga Krysztanowska, profesor Rosyjskiej Akademii Nauk (Instytutu socjologii) - w 70
procentach wywodzącą się z FSB, GRU, KGB czy struktur siłowych służb specjalnych. I jest
to wyjątkowe zjawisko w skali światowej.
- Co to znaczy?
- Chodzi o specyfikę mentalności ludzi, którzy wywodzą się ze służb najtrwalszego
totalitarnego państwa w XX-wiecznej historii. Mentalność ta sprowadza się do szkolenia w
oszukiwaniu przeciwnika, a nawet w posługiwaniu się narzędziem, do którego rosyjskie
władze odwołują się okazjonalnie - chodzi o zabijanie przeciwników, bo przecież do tego
także sprowadzała się (między innymi) „technika operacyjna” KGB i GRU.

Ale czy jednak funkcjonowanie tej ekipy na arenie polityki międzynarodowej nie złagodziło
przypadkiem tej mentalności?
- Putin szczycił się oficjalnie tym, że na jego rozkaz zamordowano dwóch prezydentów - co
prawda zbuntowanej, ale jednak uznanej przez część krajów świata jako uprawniona w swych
dążeniach do niepodległości – Czeczenii.
- Tu mogło mieć zastosowanie myślenie „kurica nie ptica”. A Polska to już jednak zagranica:
UE, NATO?289.
Profesor Nowak przypomina, że władzę Federacji Rosyjskiej były oskarżane o współudział w
zamachach na własnych obywateli, które miały otworzyć drogę do władzy Putinowi w roku
2000. Przypomina o otruciu Litwinienki oraz o tym, że w Rosji zostało zakomordowanych co
najmniej 300 dziennikarzy (w tym oczywiście Anny Politowskiej) i miało to miejsce w ciągu
ostatnich 10 lat. Na pytanie, jak współpracować z krajem rządzonym w 70 procentach przez
elitę służb specjalnych totalitarnego państwa odpowiada tak:
- Dla mnie jest to pytanie retoryczne, jest tylko jedna odpowiedź: z Rosją rządzoną przez
premiera Putina i wybranych przez niego współpracowników ze służb specjalnych trzeba
prowadzić politykę nieco bardziej ostrożną. Trzeba liczyć się z tą specyfiką290
Tak to mieszanina marketingu politycznego i spinowania służb tajnych widnych i
dwupłciowych wiedzie nas w bliżej nieznanym kierunku, niekoniecznie jest drogą dla nas
najlepsza.

289
Ziemowit Szczerek, W co Rosja gra z Polską i Europą? http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/jakie-sa-
warunki-rosji-putina,1554823,3439
290
tamże

226
Internet – na co może się przydać? (I)
Przez jednych Internet traktowany jest jako zbawienie i jedyna gwarancja wolności przez
innych jako droga do nieskończonego zła lub dobra. Źródło wszechwiedzy (doktor Gooogle).
Tymczasem Internet zwyczajnie jest odzwierciedleniem ludzkich motywacji i celów, życia
takim, jakim ono jest; ani lepszym, ani gorszym .
1. Służy do zaspokajania naszej ciekawości oraz potrzebie informacji - dzięki niemu
mamy nieporównanie większy i szybszy dostęp do wiedzy i danych. Niemniej od
nadmiaru informacji możemy łatwo polec i zagubić się w nich z kretesem.
2. Pomaga do rozpowszechniania ludzkiego ego – czemu po części służą na przykład
blogi. Jako, że największą siłą głupiego jest to, że nie waha się głośno móc tego, co
myśli, Internet jest pełen wynurzeń głupców i megalomanów. Stanisław Lem
zauważył, że gdyby nie Internet, to by nie wiedział, że na świecie jest tylu idiotów.
3. Dzięki niemu możemy zarabiać pieniądze i handlować (na ebay’u czy allegro).
Internetowe banki są dla nas otwarte w dzień i w nocy
4. Możemy wspólnie robić interesy, prowadzić projekty nawet nie znając się osobiście.
Internet umożliwił nowy wymiar pracy zespołowej.
5. Jesteśmy w stanie komunikować na wiele sposobów dzięki poczcie elektronicznej i
komunikatorom internetowym
6. Możemy świadczyć wiele usługm jako: prawnicy, psycholodzy czy konsultanci z
wielu innych dziedzin oraz sami z nich korzystać
7. Szukać pracy lub wykonywać telepracę
8. Zaspokajamy potrzeby społeczne: poznajmy nowych i szukamy starych znajomych -
służą temu serwisy społecznościowe. Ba… możemy nawet poszukać męża czy zony
9. Możemy bawić się grając w wiele gier internetowych on line
10. Internet ma też swoją ciemna stronę. Dla wielu rozpoczyna się i kończy na oglądaniu
stron pornograficznych
11. Różni dranie mogą nasz w Internecie okraść z pieniędzy albo tożsamości
12. Hakerzy i terroryści napadają w Internecie na rozmaite instytucje i państwa
13. Hazard świetnie funkcjonuje w sieci
Żeby wymienić co najważniejsze.

227
Internet to przedłużenie życia, jego zalet i wad, niemniej występują istotne różnice dotyczące
czasu, dostępu do informacji, prezentacji siebie i swojej tożsamości i partycypacji w
wirtualnych projektach i zespołach:
 Oszczędzamy wiele czasu i możemy szybciej docierać wirtualnie do miejsc i
osób niż w realu
 Mamy dostęp do dużej ilości danych
 W wielu sytuacjach możemy uważać, że zachowujemy anonimowość
 Możemy mieć wiele osobowości wirtualnych (awatarów)
 Możemy uczestniczyć w wielu społecznościach

Cyberprzestrzeń nie udoskonaliła pod względem moralnym człowieka (mit postępu), ludzi nie
stali się mądrzejsi czy bardziej moralni tylko dlatego, że korzystają z Internetu. Podobnie
telefon komórkowy w gruncie rzeczy nie zwiększył osobistej efektywności wielu osób.
Zmiany technologiczne nie tyle wytwarzają presję na moralne czy inne doskonalenie
człowieka, co raczej należy je traktować jako zmianę warunków środowiska, stwarzające
nowe zagrożenia i szansy, które można wykorzystać zarówno do złego oraz dobrego moralnie
działania. Bynajmniej nie jako obiektywne prawa historii, dzięki jakim kroczymy po
nieuchronnej drodze postępu i doskonalenia społeczeństwa i człowieka.
Konsolidacja mediów powoduje, że coraz mniej ludzi decyduje o tym, czego wszyscy inni
mają się dowiedzieć i czym żyć. Stwarza to nieuchronna pokusę manipulacji i kontroli
społecznej. Internet jest jeszcze pewną sferą wolności i choć na pewno jest kontrolowany
przez coraz doskonalsze maszyny, zaglądające nam do naszych komputerów. Analizują nasze
upodobanie oraz preferencje konsumenckie i polityczne. Jeszcze istnieje szansa na to, aby
przy jego pomocy przeciwstawić się korporacjom politycznym i biznesowym, i zachować
zdrowy rozsądek i autonomię.
Bynajmniej nie jest wcale pewne czy wiele osób ceni sobie wolności bardziej niż rozrywkę i
święty spokój, mimo że już Iwan Pawłow zaliczał ją do odruchów pierwotnych. Erich Fromm
wieścił ucieczkę od wolności w stronę bezrefleksyjnego bytowania, bezpieczeństwa i
ludyczności. Może wolności się zdewaluowała lub zmieniła swoje pierwotne znaczenie?
Może oznacza nie tyle suwerenność narodową, ekonomiczną czy osobistą, ale swobodę
wybrania kanału w telewizorze lub meczu do oglądania oraz gatunku piwa, jakie się przy tej
okazji pije.
Przykładem wolnościowych działań może być Tea Party, która odegrała spora role w
wyborach 2010 w USA. Tea Party to konserwatywny ruch społeczny - powstał w 2009 roku,

228
jako protest przeciwko rządom Obamy. Stawia sobie za cel aktywizowanie ludzi na poziomie
lokalnym. TP jest przeciwna reformie służby zdrowia i nadmiernemu fiskalizmowi państwa.
Składa się nań wiele środowisk i organizacji. Do końca trudno je zdefiniować.
(…)społeczeństwo amerykańskie oczekiwało na ruch zdrowego rozsądku, ruch powrotu do
amerykańskiej konstytucji, ruch sprzeciwu wobec rozrosłej do rozmiarów monstrum
amerykańskiej politycznej i ekonomicznej biurokracji i to zarówno ze strony tradycyjnie
przychylnej „monstrum biurokratycznemu” partii demokratycznej ale również partii
republikańskiej nie potrafiącej jej obezwładnić nawet gdy prezydentem był George W. Bush.
Po amoku i zachłyśnięciu się gwiazdą Obamy w roku 2008, dla wielu osób w tym również
zwolenników nowego prezydenta wytworzyła się wielka pustka która domagała się
wypełnienia. W ta pustkę wkroczył właśnie ruch Tea Party który nagle i ku wielkiemu
zaskoczeniu amerykańskich mass mediów zaczął był postrzegany jako autentyczny glos
amerykański glos z ulicy, glos z kościoła, szkoły i sklepu, glos przeciętnego Amerykanina.(…)
Gdy pada pytanie czego oczekuje i dokąd zmierza TEA Party, myślę ze najbardziej istotnymi
elementami TEA Party jest powrót do amerykańskiej konstytucji, balansu budżetowego, cięć
podatkowych, odrzucenia bzdurnego liberalnego wymysłu Cap and Trade (handel emisjami
gazów), uproszczonego systemu podatkowego, odejścia od progresywnego nurtu jaki zaczął
się uwydatniać poprzez politykę Obamy i jego ekipy.291
Ruch che powrócić do źródeł i wałczyć o wolność polityczną i ekonomiczna, ponieważ
wolność osobista i ekonomiczna jest wzajemnie powiązana i wynika jedna z drugiej.
Jedną ze składowych ruchu Tea Party jest bezpartyjna organizacja Tea Party Patriots, która w
2010 roku ogłosiła program ideowo-polityczny („Contract from America”).
Tea Party zorganizowało w 2010 już ponad 250 protestów których każdy zgromadził od
kilkuset do kilku tysięcy ludzi (Dane te uwzględniają jedynie protesty, które zostały później
opisane w prasie. Oficjalna liczba protestów zwolenników Tea Party Movement sięga rzędu
kilku tysięcy. Jedynie 15 kwietnia (tzw. Tax Day) odbyło się w Stanach Zjednoczonych około
2000 protestów przeciw polityce rządu prezydenta Obamy.) . Organizacja nie ma jednego
lidera. Posiada 1000 klubów. Głównym koordynatorem jest Ryan Hecker, Organizacja ma
dwa organy:
Tea Party Patriots, Inc. – zajmuje się organizacją, mobilizacją i edukacją obywateli wokół
trzech haseł: ograniczonego konstytucyjnie rządu, odpowiedzialności fiskalnej oraz wolnego

291
TEA PARTY – PARTIA HERBACIANA By Czesław Jamer

229
rynku. The National Tea Party Federation – propaguje wiedzę dotycząca działania TP i
nagłaśnia błędne decyzje rządu, polemizuje z krytykami.

Internet – w czym może zaszkodzić? (II)

Istnieją manipulacje specyficzne dla Internetu.


Kłamstwo on line – to znaczy zmieniające się w rzeczywistym czasie zgodnie z potrzebami
manipulatora czy raczej manipulatorów. Kłamstwa, plotki czy insynuacje pojawiają się na
stronach, w serwisach, forach i listach dyskusyjnych stosownie do potrzeb i rozwoju sytuacji.
Wszystko wskazuje na pracę zespołową większej liczby dobrze koordynowanych osób,
synchronicznie do wydarzeń rozpracowujących daną sprawę w sieci. Było to doskonale widać
w wypadku Katastrofy Smoleńskiej, kiedy praktycznie od razu podano gotową wersję do
wierzenia (jakby było to przygotowana już wcześniej). Tworzono szum informacyjny i za
wszelka cenę chciano narzucić fałszywe przesłanki wnioskowania; taką wizję świata, z której
odbiorca miał wyciągnąć określone wnioski, co do natury i przyczyny wypadków. Brały w
tym udział agencje informacyjne, media internetowe, politycy, pozornie przypadkowi
uczestnicy forów internetowych. Te działanie spotykały się z rezonansem pośród
pożytecznych idiotów i ludzi niedoinformowanych. W tej całej smoleńskiej kampanii on line
można wyróżnić kilka celi i wątków:
 Tworzenie szumu informacyjnego, w którym miały tonąć na prawdę istotne i ważne
fakty
 Operowanie jawnym kłamstwem, miało na zasadzie dysonansu poznawczego zmusić
odbiorcę ,o ile nie do przyjęcia punktu widzenia manipulatora, to przynajmniej
posianie niepewności i wątpliwości.
 Podawanie wielu sprzecznych informacji tworzących chaos,
 Wbijanie w głowy odbiorców stereotypów i gotowych schematów interpretacji
(rozsiane przesłanki)
Niemniej warto zauważyć, że gdyby polski rząd działał tak, jak winien działać rząd
suwerennego państwa, poczynania te miałyby mniejsze znaczenie, ale rzadko się zdarza, że
prawie wszystkie czynniki polityczne i opiniotwórcze krajowe i zagraniczne zachowywały się
tak, jakby zawarły porozumienia w tej sprawie dotyczące jej interpretacji i ugodę, o czym nie
wolno zapominać.

230
Orwellowskie archiwa – to ideał Ministerstwa Prawdy, ponieważ już dość często
elektroniczne archiwa gazet czy innych mediów zmieniają się stosownie do potrzeb danej
chwili i zdarza się, że nie ma w nich wersji artykułów wydanych na papierze
Fałszywa opinia publiczna – wynajęci dyskutanci prezentują określone zdanie na listach
dyskusyjnych lub portalach społecznościowych takich, jak Facebook. Specyficzną formą jest
wyklikiwanie kogoś na tym portalu i blokowanie strony, zgłaszając naruszenia regulaminu.
Wiele partii ma swoich wynajętych pyskaczy, buszujących po Internecie i piszą zadane im
przez zleceniodawcę opinie.
Listopad 2010 osobliwie obfituje w wiele dramatycznych zdarzeń, w których rola Internetu i
mediów jest ogromna, jednak do końca trudna do wyjaśnienia ze względu na ich niejawny
przebieg. Oto pojawiają się głosy, że Benedykt XVI zezwolił na używanie prezerwatyw i tym
samym zmienił naukę Kościoła, która użycie ich uważa za grzech ciężki. Media jedno po
drugim podają tą wiadomość i zaczyna ona krążyć po całym świecie i żyć swoim życiem.
Dużo wskazuje na to, że największą – o ile nie całkowitą – winę ponosi za to L’ Osservatore
Romano : Być może po raz pierwszy w historii mainstreamowi dziennikarze łączą się z
konserwatywnymi katolikami w krytyce redakcji katolickiego „L’Osservatore Romano” –
pisze LifeSiteNews. Watykańską gazetę krytykują za stworzenie w ostatni weekend wiru
medialnego wokół papieskiej wypowiedzi na temat prezerwatyw. Słowa Ojca Świętego były
jedynie niewielkim fragmentem obszernej wypowiedzi z wywiadu z Peterem Seewaldem.
Dziennikarze nazywają to „zdradą papieża” oraz przyjętych standardów etyki
dziennikarskiej.292
Na skutek niekompetencji gazety (wielu ludzi sądzi, że było to coś więcej niż brak
przezorności) miliony ludzi na świecie uważa, że papież zmienił nauczanie Kościoła. Oto
fragment ksiązki – wywiadu niemieckiego dziennikarza Petera Seewalda, który został
tendencyjnie zrelacjonowany i zinterpretowany:
Peter Seewald: Przy okazji podróży do Afryki w marcu 2009 r. watykańska polityka w
sprawie AIDS po raz kolejny stała się celem krytyki mediów. 25 proc. wszystkich ofiar AIDS
na całym świecie jest leczonych w katolickich obiektach. W niektórych krajach, takich jak np.
Lesotho, statystyki mówią o 40 proc. W Afryce, jak stwierdził Wasza Świątobliwość, to
tradycyjne nauczanie Kościoła okazało się jedynym, pewnym sposobem na powstrzymanie
rozprzestrzeniania się HIV. Krytycy, w tym niektórzy w szeregach Kościoła, uważają, że
szaleństwem jest zabranianie używania prezerwatyw grupom wysokiego ryzyka.

292
eMBe/LifeSiteNews .Strona główna Wiadomości “L’Osservatore Romano” zdradziło papieża? V-Kolumna w
Watykanie za http://www.bibula.com/?p=28735

231
Odpowiedź papieża: Media całkowicie zignorowały resztę podróży do Afryki, tylko ze względu
na tę jedną wypowiedź. Ktoś mnie zapytał, dlaczego Kościół katolicki przyjmuje
nierealistyczne i nieskuteczne stanowisko w sprawie AIDS. W tym momencie czułem, że
zostałem sprowokowany, gdyż Kościół czyni więcej niż ktokolwiek inny w tej materii.
Sprostowałem tę wypowiedź, ponieważ Kościół jest jedyną instytucją, która jest blisko tych
ludzi i konkretnie im pomaga poprzez prewencję, edukację, pomoc, radę i towarzyszenie im w
chorobie. A także dlatego, że nie ma sobie równych w leczeniu tak wielu ofiar AIDS,
zwłaszcza dzieci z AIDS.
Miałem okazję odwiedzić jeden z obwodów i rozmawiać z pacjentami. To była prawdziwa
odpowiedź: Kościół czyni więcej niż ktokolwiek inny, bo nie mówi z trybunału gazet, ale
pomaga swoim braciom i siostrom, którzy faktycznie cierpią. W mojej wypowiedzi nie
wyraziłem ogólnego stanowiska w kwestii stosowania prezerwatyw, ale powiedziałem tylko - i
to właśnie wywołało tak wielką agresję - że nie jesteśmy w stanie rozwiązać tego problemu
poprzez dystrybucję prezerwatyw. Wciąż jest wiele do zrobienia. Musimy być blisko ludzi,
musimy pouczać ich i im pomagać zarówno przed, jak i po nabawieniu się przez nich tej
choroby.
W rzeczywistości, ludzie mogą dostać prezerwatywy wszędzie i kiedy chcą. Ale to tylko
dowodzi, że same prezerwatywy nie rozwiążą tego problemu. Trzeba zrobić więcej.
Tymczasem w sferze świeckiej opracowano tzw. Teorię ABC: Abstynencja - Bycie wiernym -
Prezerwatywa, zgodnie z którą stosowanie prezerwatyw dopuszcza się tylko w ostateczności,
kiedy dwa inne punkty nie są spełnione. Oznacza to, że sama fiksacja na punkcie prezerwatyw
oznacza banalizację seksualności, która mimo wszystko jest niebezpiecznym źródłem postawy
niepostrzegającej seksualności, jako wyrazu miłości, ale jedynie jako swego rodzaju
uzależnienie. Dlatego walka z banalizacją seksualności jest także walką o to, aby seksualność
traktowano jako wartość pozytywną i aby mogła ona mieć pozytywny wpływ na całą istotę
człowieka.
Mogą zaistnieć uzasadnione przypadki – gdy na przykład męska prostytutka korzysta z
prezerwatywy – to może stanowić pierwszy krok do umoralnienia: drobny wyraz
odpowiedzialności, by przywrócić świadomość tego, że nie wszystko jest dozwolone i nie
można robić wszystkiego, co się chce. Jednak to nie jest sposób na radzenie sobie ze złem
zakażenia wirusem HIV. Rozwiązaniem tego problemu jest wyłącznie humanizacja
seksualności.

232
Peter Seewald: Czy zatem, Wasza Świątobliwość mówi, że Kościół katolicki faktycznie nie
sprzeciwia się zasadzie stosowania prezerwatyw?

Odpowiedź papieża: Oczywiście, nie jest to realne czy moralne rozwiązanie problemu.
Jednak, w jednym czy drugim przypadku zamiar, by ograniczyć zagrożenie zarażeniem, może
stanowić pierwszy krok na drodze do inaczej przeżywanej, bardziej ludzkiej seksualności.293

Sens wypowiedzi Benedykta XVI jest zupełni jasny i doprawdy trzeba było dużo złej woli,
żeby wydedukować z tego, że papież zezwolił na użycie prezerwatyw. Interesujące jest, kto
podjął decyzję, że warto wykorzystać taki pretekst do rozpętania tej kampanii? Tego się
chyba jednak nie dowiemy.
Jednak przełom listopada i grudnia zaznaczyli się jeszcze innymi zdarzeniami wyciekowymi.
Portal Weakileaks 28 listopada w niedzielę (jego właściciel Juliana Assange przebywający
gdzieś na świecie, jak niektórzy mówią w Jordanii) opublikował drugą serię poufnych
dokumentów dyplomacji amerykańskiej. Mimo groźnych ostrzeżeń rządów rozmaitych
krajów (zwłaszcza USA) na temat konsekwencji tego kroku dla wielu niewinnych ludzi.
Serwis uzyskał około 400 tysięcy dokumentów amerykańskich na temat wojny w Iraku i nie
tylko. Cześć z nich jest tajna. Jako, że hakerzy po zapowiedzi opublikowania danych
zaatakowali strony serwisu, właściciel zdecydował się przekazać informacje prasie:
Materiały od WikiLeaks otrzymali m.in. The Bureau of Investigative Journalism, Guardian,
Spiegel, The New York Times, Le Monde, Al Jazeera, Chan4, szwedzka telewizja SVT, CNN,
BBC, itp.
Al Jazeera nie dotrzymała „warunków” i opublikowała materiał przed innymi: WikiLeaks
Iraq files reveal torture. W efekcie WikiLeaks „zdjęło” embargo dla wszystkich pozostałych,
następnie informując które media opublikowały informacje o ujawnionych dokumentach na
swych głównych stronach (splashes out). I tak wymieniono brytyjskiego Guardiana (który
umieścił materiał Secret files reveal how US turned blind eye to Iraq torture), New York
Times (tam materiał The War Logs), Bureau of Investigative Journalism (które umieściło
materiał Biggest document leak in history exposes real war), Le Monde (Irak : l'horreur
ordinaire révélée par Wikileaks), SVT (Nya dokument avslöjas fran Irak-kriget), również

293
Jacek2, Afera kondomowa: Winne L'Osservatore Romano
http://www.kosciol.pl/article.php/20101124091228578

233
niemiecki Spigel (Die Irak-Protokolle). Jest też materiał w BBC (Huge Wikileaks release
shows US 'ignored Iraq torture').294
Wypisz wymaluj przypomina to otwieranie puszki Pandory. Coraz więcej zadziwiających
spraw ukazuje się w pełni światła dzienne i sporo polityków poczuło się mało komfortowo
czytając swoje charakterystyki: teflonowa i mało kreatywna Merkel, Berlusconi poputczik
Putina i orgiasta. O Rosji też jest kilka zdań:
Z dokumentów opublikowanych przez Wikileaks rosyjskiego premiera Władimira Putina
amerykański dyplomata nazywa Alpha Dog - to najprawdopodobniej nawiązanie do
amerykańskiego filmu o przywódcy młodzieżowej bandy. Rosję określono jako bandyckie
państwo. Chodzi tu o silne związki pomiędzy rosyjskimi spec służbami a mafiosami. Według
amerykańskiej dyplomacji są oni tak silnie powiązani ze sobą, że można mówić o bandyckim
państwie295.
Wiele skazuje na to, że jedynym źródłem przecieku mógł być niejaki 22-letni szeregowiec
Bradley Manning, który był 8 miesięcy w Iraku i miał dostęp do jednego z serwerów na
którym miały się znajdować owe dokumenty. Miał ponoć przynosić na służbę muzykę na
pendriwie a potem wymieniał ją na tajne dokumenty. Nawet napisał do kolegi w tej sprawie:
- Hillary Clinton i parę tysięcy dyplomatów dostaną zawału, jak się pewnego ranka zbudzą i
odkryją całe swoje tajne archiwum w Internecie - pisał Manning po wprowadzeniu tych
danych na stronę WikiLeaks. Ale w ocenie „Guardiana” skandale nie są aż tak wielkie - nie
na skalę afery Iran-Contras, czy spisków politycznych CIA.296

Prof. Krasnodębski uważa, że ujawnione materiały to w większości powszechna wiedza dla


służb dyplomatycznych i że wszystko wskazuje na to, że żyjemy w świecie fikcji, traktując
słowa polityków poważnie, podczas gdy za kulisami robią to, co robią. Niewątpliwe wycieki
osłabią prestiż USA i niektóre ujawnione informacje mogą być traktowane, jako pretekst do
pretensji i roszczeń.
Miedzy innymi w przeciekowych materiałach można znaleźć informację, że Według
ujawnionych dokumentów rząd Chin prowadził „skoordynowaną kampanię komputerowego
sabotażu” wymierzoną w USA i ich sojuszników, a saudyjscy donatorzy pozostają

294
Przełamane embargo informacyjne WikiLeaks: społeczna inżynieria obiegu informacji
http://prawo.vagla.pl/node/9242
295
źródło rmf.fm
296
Skąd wzięły się wycieki WikiLeaks? http://www.polskieradio.pl/5/115/Artykul/278339,Skad-wziely-sie-
wycieki-WikiLeaks

234
najważniejszym źródłem finansowania terrorystycznej Al-Kaidy297 Potwierdzałyby to
informacje dotyczące zadziwiającego faktu, że w dniu 8 kwietnia 2010 roku na 18 minut
został przechwycony ruch internetowy pomiędzy rządem USA i armią . Miało to dotyczyć
15% całości przekazu i trwać właśnie około 18minut. Jeżeli było to uczynione intencjonalnie
mogło to wystarczyć do sporządzenia kopii zapasowej oraz zidentyfikowania numerów IP
komputerów, co bardzo ułatwia atakowanie ich złośliwym oprogramowaniem.298

W Internecie można wykorzystać kilka unikalnych narzędzi, aby rozpoznać preferencje


internautów i ewentualnie użyć tej wiedzy do manipulowania ludźmi.
Personalizacja
 Historia wyszukiwania – umożliwia zapisywanie każdej aktywności z użyciem usług
Google.
 Wyszukiwanie spersonalizowane i spersonalizowana strona główna – umożliwia
tworzenie indywidualnych wyników wyszukiwania użytkownika oraz osobistej strony
głównej wyszukiwarki Google.
Marketing behawioralny
 Konsolidacyjne wyszukiwanie (collaborative-filterning).
 Analiza zwyczajów w odniesieniu do poczty elektronicznej.
 Analiza treści w darmowych skrzynkach pocztowych.

Sponsoring
 Pozycjonowanie – umieszczanie na liście rezultatów wyszukiwań wyszukiwarki
adresów tych stron, których właściciele wnieśli opłaty.( Tu ciekawa uwaga: W
wywiadzie udzielonym Financial Times pracownik Google, Amit Singhal, ujawnił się
jako jedna z osób odpowiedzialnych za manipulowanie wynikami PageRank, czyli tak
zwany „human rater”. Jak to określił Singhal, manipulacja wskaźnikiem PageRank
jest konieczna, aby przeciwdziałać efektom sztucznego pozycjonowania. Efekt ten
polega na prowadzeniu do wzrostu znaczenia firm i należących do nich witryn w tych
dziedzinach biznesu (rejonach internetu), w których z natury nie są silne, czyli tam
gdzie PageRank dla nich jest niekorzystny. Z założenia więc „korygowanie” statystyk
miałoby wywrzeć pozytywny efekt. Pytanie jednak – jak Google dba o bezstronność

297
Przecieki z Wikileaks na stronach "NYT" Autor PAP
298
Chiny przechwyciły ruch internetowy USA www.theinquirer.net za http://hacking.pl/pl/news-16156-
Chiny_przechwycily_ruch_internetowy_USA.html

235
tych modyfikacji. I jeśli zmiana wyniku PageRank jest możliwa, to czy nie nadużywa
się jej także w drugim kierunku299)
 Zwiększanie popularności określonej witryny przez liczbę wskazanych linków na
innych stronach.
 Blokada – wykupywanie słów kluczowych strategicznych dla konkurencji.300

Internet – jaka na to rada? (III)

Mimo że Internet jest tak samo jak inne media pełen manipulacji i kłamstw, posiada dwie
cechy, które go odróżniają:
 Nie jesteśmy w nim całkowicie pozbawieni głosu i możemy dyskutować i wymieniać
opinie niekiedy bardzo intensywnie
 Możemy się organizować bez względu na to, gdzie się fizycznie akurat się
znajdujemy.

Może to iluzja a może nie, ale wydaje się, że Internet jeszcze nie jest do końca kontrolowany i
jest kto wie czy nie jest ostatnia wolną przestrzenią, gdzie możemy się przeciwstawić
korporacjom medialnym, mafiom politycznym, tajnym służbom i rządom,, niekiedy nawet
światowym. Są to działania w sferze symbolicznej, niemniej praktyka historii i matematyka
chaosu dowodzi, że ci, którzy myśleli, że wszystko kontrolują, już wielokrotnie w ciągu
kilkunastu lat byli zasypani ruinami swoich organizacji i nieludzkich doktryn takich, jak np.:.
tysiącletnia Rzesza, nieśmiertelny Związek Radziecki a ostatnio bardzo niepewnie stojąca na
swych nogach Unia Europejska.
Europa stała się taką, jaka była, dzięki zakonnikom i zakonom.. Działalności Św. Benedykta,
patrona Europy, nie sposób przecenić. Jego reguła polegała na umiarze i służbie bożej: Ora et
labora - Módl się i pracuj! Benedyktyni od VI do XII wieku byli zaczynem duchowym
Europy. Stworzyli kilka tysięcy klasztorów. Dzięki nim powstało wiele innych rodzin
zakonnych. Regułę Benedykta można określić jako pierwszą konstytucje europejską.

299
Karol Żebruń Google manipuluje wynikami wyszukiwania
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/Google_manipuluje_wynikami_wyszukiwania-29864.html
300
Małgorzata Wieczorek-Tomaszewska Kontrola obrazu – o manipulacji
http://www.edukacjamedialna.pl/e107_plugins/content/content.php?content.108

236
Na marginesie, choć jest to może nieco opadał tematu o jakim mówimy, jednak jako
psychologom wydało nam się warte zauważenia, kiedy rozpoczął swoja drogę Św. Benedykt:
Mieszkał tam trzy lata w całkowitej samotności w grocie, która – począwszy od późnego
średniowiecza – stanowi „serce” benedyktyńskiego klasztoru, nazwanego „Sacro Speco”
[Święta Jaskinia]. Pobyt w Subiaco, czas samotności z Bogiem, był dla Benedykta okresem
dojrzewania. Tu musiał znieść i przezwyciężyć trzy podstawowe pokusy każdej istoty ludzkiej:
pokusę samopotwierdzania się i pragnienia umieszczenia siebie w centrum, pokusę zmysłów i
w końcu pokusę gniewu i zemsty. Benedykt był bowiem przekonany, że dopiero
przezwyciężywszy te pokusy, mógłby powiedzieć innym słowo przydatne w ich potrzebach301

Internet jest takim samym polem ewangelizacji, jak każde inne. Ciekawe czy powstanie
formacja misjonarzy internetowych, którzy szerzyliby prawdę i walczyli z manipulacjami i
kłamstwem, nieśli pomoc ofiarom terroru medialnego. Póki co, na razie mamy do czynienia z
instytucją błędnych rycerzy, takich jak np.: Stanisław Michalkiewicz, Andrzej Wronka,
Aleksander Ścios i wielu innych. W realu, ale też w Internecie niestrudzenie i z determinacja i
odwagą wałczą o prawdę wierni ewangeliczne zasadzie że tylko prawda może uczynić nas
wolnymi oraz tej, sformułowanej przez Józefa Mackiewicza, że tylko prawda jest ciekawa.
Po drugie warto tworzyć portale i stowarzyszenia, zajmujące się tematyką manipulacji w
mediach. Wiele osób i portali robi mniejszym czy większym zakresie. Chodzi o to, by
takiemu ruchowi (konsumentów wpływu) nadać możliwie dużą popularność i spowodować,
aby stał się licząca siłą społeczną. Naszym projektem jest Antymanipulator. Celem portalu
jest wskazywanie i „rozbrajanie” manipulacji, pojawiających się w życiu publicznym .
Manipulacje nie są żadną wiedzą tajemną. Bazują na różnych mechanizmach i
prawidłowościach psychologicznych. Niektóre prawa psychologiczne są równie powszechne
i działają równie silnie, co prawo grawitacji. Wedle szacunków prof. Duana P. Shultza, autora
wielu publikacji z zakresu psychologii, każdego dnia oddziałuje na nas 1500 apeli
perswazyjnych (tzn. komunikatów, mających na celu wpłynięcie na zmianę naszych
przekonań, postaw). Nie znaczy to wcale, że jesteśmy wobec nich bezradni. Jeżeli nauczymy
się je rozpoznawać, to możemy je w większym stopniu poddać świadomej kontroli, zatem
najlepszym sposobem jest nauczenia się rozpoznawania manipulacji.
Aby stać świadomym własnych poglądów, nie wystarczy tylko uważne śledzenie życia
politycznego i toczących się – w coraz bardziej gorącej atmosferze – dyskusji. Trzeba także

301
Św. Benedykt z Nursji - patron Europy ,Katecheza Benedykta XVI z 9 kwietnia 2008 wiara.pl

237
wyrobić w sobie umiejętność, wręcz uodpornić się, na pojawiające się w nim (nie zawsze do
końca etyczne) sposoby wywierania wpływu na nasze poglądy, postawy a w efekcie i głosy
wyborcze. W serwisie internauci zamieszczali wszelkie wychwycone manipulacje oraz
udostępniali swoje przemyślenia i spostrzeżenia, dotyczące szeroko rozumianych prób
manipulowania i poddawali je pod dyskusję. Tylko zespołowym wysiłkiem można postawić
tamę manipulacjom i kłamstwom osób publicznych (polityków, urzędników państwowych,
dziennikarzy etc), które przynajmniej w Polsce są całkowicie bezkarni. Media i politycy
działają zespołowo, dysponując dużymi możliwościami rozpowszechniania swoich poglądów,
sztaby specjalistów i medialnych pudel rezonansowych, dlatego tylko powołanie swego
rodzaju pospolitego ruszenia może zmienić te sytuację
Serwis społecznościowy poświecony wszelkim aspektom funkcjonowania człowieka
w świecie mass mediów, ale również były zaproszeniem do dyskusji dotyczących
wykreowania standardów pracy dziennikarskiej. Takie zadanie uda się wtedy, gdy ludzie będą
mieli ochotę „wrzucać” konkretne przykłady manipulacji mediów w formie pisemnej lub
audiowizualnej i będzie to działanie masowe, ponieważ nawet najbardziej dowcipna i
elokwentna grupa specjalistów sama w sobie nie spowoduje zatrzymania tej lawiny. Może
inspirować ten proces i namawiać ludzi do refleksji. Docelowo serwis stałby się żywym
forum dyskusji, wymiany myśli i refleksji nad mediami, rolą dziennikarzy wpływem mass
mediów na odbiorców w szerokim aspekcie tego słowa.
Co zawierałby portal:
 Jak używać mass mediów żeby zachować autonomię i tożsamości? Jak
korzystać z telewizji, Internetu, prasy żeby nie ulegać manipulacji? Aksjologia
mediów. Wymiar rodzinny oddziaływania mediów (dzieci, Internet, gry
komputerowe, formy spędzania czasu w rodzinie).
 Jak można się bronić przed manipulacjami mass mediów i ich
oddziaływaniem, którego sobie nie życzymy? Jakie praktyczne i możliwe do
użycia metody można zastosować? Jak być inteligentnym konsumentem
wpływu?
Do tego opisy manipulacji (być może w formie graficznej), testy: Czy jesteś podatny na
manipulację? Aby każdy może sprawdzić na ile jest podatny na manipulację w mass mediów
i jak może ona wpływać na jego decyzje, postawy
Po trzecie w szkołach koniecznie musi pojawić się przedmiot jak korzystać mediów uczący
o korzyściach i możliwościach jakie niosą media jaki oraz o zagrożeniach jakie powodują.
Edukacja medialna powinna być:

238
 Kształtowaniem podstawowych umiejętności w społeczeństwie informacyjnym
 Ruchem społecznym rodziców i nauczycieli
 Nową wizją reformy edukacji strategii mediów302
Nauczyć refleksyjnego stosunku i dystansu do mediów: oceniania wiarygodności nadawców,
retoryki i metod manipulacji medialnych to doprawdy rola dla sporej ilości kompetentnych
nauczycieli. Stąd jeden z głównych postulatów współczesnej pedagogiki mediów: edukacja
medialna jako odrębny, obowiązkowy i powszechny przedmiot szkolny, prowadzony przez
odpowiednio przygotowanych do tego nauczycieli. Odrębny, bo wymaga kompetentnego
przygotowania nauczycieli, którzy znają media w praktyce i teorii. Obowiązkowy, bo to
kształcenie podstawowych umiejętności komunikacyjnych i posługiwania się środkami
komunikacji, przygotowanie umysłu do poznawania innych dziedzin wiedzy wzorem tradycji
nauczania trivium.303
Dopiero połączenie tych wszystkich elementów, to znaczy: odważnych działań
misjonarzy czy jak kto woli rycerzy internetowych, nacisku społecznego
organizowanego za pomocą serwisów społecznościowych czy innych stosownych do tego
celu narzędzi internetowych i rozpowszechnienie edukacji medialnej może stworzyć
szansę zapanowania nad medialną armią ciemności, roszcząca sobie pretensje do
władania naszymi duszami.

Edukacja medialna, czyli sztuka budowania Arki

Otwartą pozostawimy kwestię czy wpływ mass mediów upodabnia ludzi do zombie, czy też
może jest odwrotnie: ludzie – niczym w powieści Wehikuł Czasu Herberta G. Wellsa –
degenerują się do poziomu Elojowów i*/lub* (* - niepotrzebne skreślić) zamieszkujących
podziemia kanibalów Morloków, a telewizja jest jeno skutkiem, a nie przyczyną całego
procesu degrengolady. Tak jak już istnieje zmodyfikowana żywność, tak i my, odbiorcy,
stajemy się coraz bardziej modyfikowani. Klonów przed ekranami, ale i przed kamerami TV
zdaje się przybywać w tempie geometrycznym.
Jak się przed tym demonem (no dobrze: czarownicą) bronić, który jednego dnia potrafi
wywołać świńską/ptasią grypę, by następnego ją w równie cudowny sposób zażegnać? Że nie
wspomnimy o efekcie cieplarniamym, którego za oknem nijak nie można dostrzec, a jedynie

302
Dr Piotr Drzewiecki Instytut Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytet Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Warszawie
303
Piotr Drzewiecki MEDIA AKTYWNI Dlaczego i jak uczyć edukacji medialnej?

239
w mass mediach króluje (na skutek, jak się okazało, bardzo brzydkiej manipulacji autorytetów
klimatologicznych, co ujawniły ich wydobyte na światło dzienne maile).
W Europie przeważa pogląd (np. Karl Popper, Jürgen Habermas), że należy pójść drogą
zakazową i nakazową. Nie wchodząc w szczegóły, wierzy się, że poprzez ingerencję państwa
można kształtować ład medialny. Być może w tzw. Europie Zachodniej – tak. Pozostaje
jednak pytanie – czy już się to udało? I jeśli nie, to dlaczego? Bo jakoś ani rzeczonych
regulacji, ani tym bardziej efektów niespecjalnie widać… Jaka jest natomiast skuteczność
kolejnych uregulowań prawnych, to w naszej miłującej pokój (no i – nie bójmy się tego słowa
– socjalizm) Ojczyźnie – wiemy aż za dobrze. Gaszenie pożaru benzyną nie wydaje nam się
skuteczne…
Znacznie bardziej pragmatyczne – i zaznaczmy przynoszące pożądane efekty – jest podejście
Amerykanów.
Grzegorz Górny przedstawił to tak:
Inne jest podejście Amerykanów. John Condry sądzi, że z telewizją należy nauczyć się żyć. I to
nauczyć się w sensie jak najbardziej dosłownym - przez rozpowszechnienie edukacji
medialnej. Obecnie w wielu stanach USA prowadzone są w szkołach fakultatywne zajęcia na
ten temat. Ich podstawą jest założenie, że skoro ludzie tak często obcują z mediami
elektronicznymi, to powinni umieć się nimi posługiwać. W szkołach przecież omawiane są
lektury książkowe. A ile książek może przeczytać w swym życiu człowiek? Niektórzy kilka, inni
kilkaset. Tymczasem liczba oglądanych filmów czy programów telewizyjnych idzie w tysiące.
Skoro więc młodzież uczy się odczytywać sens utworów literackich i odkrywać ich głębsze
znaczenie, dlaczego nie miałaby analizować audycji telewizyjnych lub rozpoznawać technik
manipulacyjnych? Doświadczenie pokazuje, że tam, gdzie prowadzone są zajęcia z edukacji
medialnej, zwiększa się dystans i krytycyzm wobec telewizyjnej oferty.304
I to jest ta droga, którą powinniśmy podążać.
Trzeba budować Arkę.
Natychmiast.

304
Grzegorz Górny, Anioł Północy, Fronda, 2010

240
Podsumowanie

Jak kominiarz
Tak dziennikarz
Zawód diable trudny;
Czyści – a sam brudny
Aleksander hrabia Fredro

Podczas naszej krótkiej przechadzki przez świat mediów, parających się często manipulacja i
dezinformacją, analizowaliśmy je i drążyliśmy na wiele sposobów a wszystko to po to ,aby
zbadać mechanizmy i zneutralizować zagrożenia – znaleźć jakieś środki zaradcze.
Używaliśmy do tego celu semiotyki, politologii, filozofii, psychologii społecznej i historii i
wszystkiego, co tylko może się nam przydać. Jedno jest całkowicie pewne. Zaufanie
pokładane w mediach przez niektórych ludzi jest najzupełniej nieracjonalne i pozbawione
podstaw. Media, dziennikarze, mają swoje interesy finansowe i polityczne, które realizują bez
jakichkolwiek skrupułów i jest to walka (często na śmierć i życie) dokładnie taka sama i
równie bezkompromisowa oraz bezwzględna jak na polu walki. Możliwy jest każdy podstęp i
zasadzka. Trup ściele się gęsto. Media stanowią odbicie życia ze wszystkimi jego jasnymi i
ciemnymi stronami.
Podobne są do oceanu. Na morzu, jak to na morzu: są piraci, korsarze, armie, szpiedzy i
skarby. Bywają burze i huragany, czasem jest spokojne i leniwe pod pogodnym niebem, ale
zawsze gdzieś głęboko ukryte prądy dążą w sobie tylko wiadomym celu. Gdyby ktoś
powiedział czy masz zaufanie do morza, zapewne pomyślałbyś, że jest to pytanie niemądre i
źle postawione. Czy można ufać mediom i opierać na nich swoje życiowe decyzje i
rozeznanie choć pełne są kłamców, agentów wpływu, niekompetentnych ekspertów,
sprzedajnych państwowych urzędników, wdzięczących się przed wyborami polityków, i
proroków dnia wczorajszego? Nie, po więlokroć nie.
Jednak tak, jak można żeglować po morzu w miarę bezpiecznie, podobnie można to zrobić z
mediami, tylko trzeba być zaopatrzonym w stosowne przyrządy i wiedzę. Inaczej będą z nami
robiły, co zechcą i zaprowadza nas do portów do jakich wcale nie chcielibyśmy przybić.
Media są przestrzenią grzechu, nie bardziej niż inne sfery działania człowieka. Pycha,
chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo lub
znużenie duchowe są w nich tak samo obecne, jak wszędzie tyle tylko, że może tu są bardziej
widoczne.

241
Posłużmy się metodą ignacjańska, aby podsumować nasze rozważania. Określmy jaki jest
kontekst naszej sytuacji, na czym polega nasze doświadczenie, dokonajmy refleksji a potem
przejdźmy do działania.

Kontekst
Analizując preferencje wyborców w mieście Olsztyn w toku ostatnich wyborów
samorządowych można poczuć się zaniepokojonym: Ostatnie wydarzenia w Olsztynie
pokazały, że degeneracja moralna naszego społeczeństwa powoli sięga zenitu. Przykład
Olsztyna, gdzie I turę wyborów prezydenckich wygrał podejrzany o gwałt na ciężarnej, były
komunistyczny cenzor, pokazuje jakimi wartościami się kierujemy. I niech ten przykład będzie
ostrzeżeniem dla innych miast w Polsce305.
Tak długo póki rząd gwarantuje pewien poziom konsumpcji i rozrywki, kiedy z
bankomatowej dziury wysypują się pieniądze – nic się nie zmieni. Wszystko wskazuje na to,
że recydywa saska rozkwita w pełni. Niemniej jest pewna różnica. Otóż podówczas Polacy
byli ludźmi majętnymi (bodaj czy nie najbardziej w skali Europy) a dziś są zadłużeni po
czubek głowy. Stan państwa jest rozpaczliwy na co mamy liczne dowody, poczynając od
katastrofy smoleńskiej przez dziesiątki mniejszych i większych afer produkowanych dzień po
dniu przez niesprawną, niekompetentną i skorumpowana władzę (piszemy to na przełomie
roku 2010 i 2011), działającą w interesie bynajmniej nie polskim..
Sytuacja międzynarodowa też nam nie sprzyja. Putin robi wszystko, żeby Związek Radziecki
Bis – ze wszystkimi jego niewątpliwymi zaletami – znów pojawił się na scenie politycznej.
Dla nas, dla Ukrainy, Państw Bałtyckich czy narodów Kaukazu ma gotową receptę i rolę. Nie
wydaje się, abyśmy mogli liczyć na NATO, zaś gwarancje bezpieczeństwa mamy dużo
gorsze, niż przed II Wojną Światową. Zapewne naiwni myślą, że jesteśmy zabezpieczeni
przed powtórna wizytą pancernika Schleswig-Holstein u brzegów Westerplatte. Sęk w tym
czy on już dawno tam nie przypłynął. Historia zawsze przychodzi z boku i nie tak, jak się tego
spodziewamy.
Pod powierzchnią gospodarki światowej czai się kryzys zasypywany pieniędzy pożyczanymi
gdziekolwiek i jakkolwiek albo kreowanymi wprost z powietrza. Obyś żył ciekawych
czasach… nawet w bardzo ciekawych

305
Łukasz Adamski
http://www.fronda.pl/news/czytaj/adamski_jestesmy_coraz_bardziej_zdegenerowani_moralnie

242
Doświadczenie
Profesor Andrzej Zybertowicz w swoim wykładzie: Tajne służby III RP jako pasożytnicza
grupa interesów306 powiedział, że można mówić o wielkiej zdradzie mediów w Polsce,
polegającej na tym, że świadomie kierują naszą uwagę narzeczy i sprawy marginalne a
odciągają nas od problemów naprawdę ważnych i decydujących o naszej przyszłości. Z
dnia na dzień kreują panią Krzywonos na zastępczy obraz Anny Walentynowicz lub
nagłaśniają beztreściowe niedywagacje rozłamowców z PIS. Nie zwracają uwagi w tym
czasie na naprawdę kluczową informację, że jesteśmy najbardziej podsłuchiwanym narodem
w całej w Europie z której można wyciągnąć bardzo niebezpieczne wnioski.
W Polsce media w znaczymy stopniu są powiązane z tajnymi służbami i kapitałem
zagranicznym. Najlepszym miernikiem tego jest zwrócenie uwagi, czyje interesy realizują
poprzez swoją treść programową, układ wiadomości i rozkład akcentów w programach
informacyjnych. Na co kierują dzień po dniu naszą uwagę. Wyjątków jest doprawdy niewiele:
pozostają media redemptorystów kierowane przez o. Rydzyka, Gazeta Polska, Tygodnik
Solidarność, Najwyższy czas, Fronda….
Służby specjalne są pozostawione bez żadnego praktycznie nadzoru. Jest ich bez liku: zależy
jak liczyć - jedni twierdzą, że dziewięć inny że dziesięć formacji. Jedynie w CBA nie było
agentów wywodzących się z PRL i dzięki temu było szczelne, ale przecież zapewne właśnie
dlatego zostało zniszczone.
Opanowanie naszego życia społecznego przez struktury mafii rozumianej, jako powiązanie
tajnych służb, polityków i grup interesu zauważali nawet tacy politycy, jak: Belka, Hauser czy
Celiński, których nie można posądzić o sprzyjanie na przykład Antoniemu Macierewiczowi.
Warto też pamiętać o tym, że w naszym systemie korporacyjnym istnieje jeszcze inna sfera
pozbawiona jakiejkolwiek kontroli. Jest nią sądownictwo, gdzie jeszcze wciąż można znaleźć
ludzi powiązanych ze służbami specjalnymi starymi i nowymi.
Dlaczego media nie eksploatują tematu służb poza kontrolą? Dlaczego dziennikarze śledczy –
poza wyjątkami – nie dotykają się naprawdę trudnych spraw, takich jak tragedia smoleńska?
Powtórzmy: można mówić o wielkim oszustwie mediów, stanowiących główny zwornik
układu i III RP. Media nie spełniają w żadnym wypadku swojej roli kontrolnej i są IV
władzą w tym sensie, że mogą spacyfikować niepokornych i dezinformować resztę.

306
http://www.youtube.com/watch?v=nfcCOceRbfU

243
Dziennikarze są inwigilowani i usuwani z pracy. Media publiczne są kontrolowane prawie
całkowicie przez władze (PO), o prywatnych nie wspominając.
Istnieje poważna tendencja, aby w Internecie zastosować chiński wariant, czyli żeby
zaprowadzić totalną kontrolę sieci. Skoro już udało się w Państwie Środka, to dlaczego ma się
nie udać i u nas?

Refleksja
Wskazywać kłamstwo i zło oznacza egzorcyzmować je, dlatego nie ustawajmy w naszych
wysiłkach, bo jak wiadomo nic tak nie pomaga złu jak bezczynność dobrych ludzi. Nasza
sytuacja jest niezła, ale nie całkowicie beznadziejna. Trzeba za wszelka cenę podjąć bitwę o
media, o świadomość społeczną, tożsamość i historię,. Kultura polska w czasach, kiedy
traciliśmy niepodległości, była najsilniejsza i najbardziej prężna, dzięki czemu mogliśmy
przetrwać niewolę i zbudować państwo, które pokonało bolszewików
Wiadomo, że na wiek XIX przypadają szczytowe osiągnięcia kultury polskiej. W żadnym
innym okresie naród polski nie wydał takich geniuszów pióra jak Adam Mickiewicz, Juliusz
Słowacki, Zygmunt Krasiński czy Cyprian Norwid. Nigdy przedtem muzyka polska nie
osiągnęła takich poziomów jak w twórczości Fryderyka Chopina, Stanisława Moniuszki i
wielu innych kompozytorów, którzy to dziedzictwo artystyczne XIX wieku przenieśli w
przyszłość. To samo odnosi się do sztuk plastycznych, malarstwa czy rzeźby: XIX stulecie to
wiek Jana Matejki i Artura Grottgera, a na początku wieku XX pojawia się Stanisław
Wyspiański, niezwykły, wielostronny geniusz, czy też Jacek Malczewski i inni. Wiek
XIX to także wiek pionierski dla polskiego teatru: zapoczątkował go jeszcze Wojciech
Bogusławski, a potem został rozwinięty przez wielu innych, zwłaszcza na południu Polski, w
Krakowie i we Lwowie, który wówczas należał do Polski. Teatry przeżywały swój złoty okres,
dokonywał się rozwój teatru mieszczańskiego i ludowego. Należy też stwierdzić, że ów rozwój
kultury duchowej w XIX wieku przygotował Polaków do tego wielkiego wysiłku, który
przyniósł narodowi odzyskanie niepodległości. Polska, skreślona z map Europy i świata, w
roku 1918 zaistniała na nich z powrotem i od tego czasu istnieje na nich ciągle. Nie zdołało
zniszczyć tej obecności nawet szaleństwo nienawiści, które wybuchło na Zachodzie
i na Wschodzie w latach 1939-1945.
Widać z tego, że w obrębie pojęcia „ojczyzna” zawiera się jakieś głębokie sprzężenie
pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne, pomiędzy kulturą a ziemią. Ziemia
odebrana narodowi przemocą staje się niejako głośnym wołaniem w kierunku „ducha”
narodu. Duch narodu się budzi, żyje nowym życiem i z kolei walczy, aby były przywrócone

244
ziemi jej prawa. Wszystko to ujął Norwid w zwięzłej formie, mówiąc o pracy: „(...) Piękno na
to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało307.
Teraz pod wieloma względami nasza sytuacja jest gorsza, co nie zwalnia nas z obowiązku
podjęcia walki o wolności myśli i przeciwstawienie się zalewającą nas powodzią kłamstwa,
dezinformacji i manipulacji a także anomii i relatywizmu. Musimy zrobić wszystko, aby być
wolni raz jeszcze przywołajmy słowa Jan Pawła II:
Czym jest ludzka wolność? Odpowiedź znajdujemy już u Arystotelesa. Dla Arystotelesa
wolność jest własnością woli, która urzeczywistnia się przez prawdę. Jest zadana
człowiekowi. Nie ma wolności bez prawdy. Wolność jest kategorią etyczną. Tego
uczy Arystoteles przede wszystkim w swojej Etyce nikomachejskiej, zbudowanej jako system
etyki filozoficznej308.

Działanie
Doceniając a w pełni wysiłki jednostkowe wielu dziennikarzy (że wymienimy tylko dla
przykładu; Stanisława Michalkiewicza, Tomasza Sakiewicza, panów Terlikowskiego i
Górnego) i polityków, tylko działanie wespół w zespół może postawić tamę, zalewającej nas
fali kłamstw i dezinformacji. Składać się powinno z kilku elementów:
Po pierwsze: Zaprowadzeniu edukacji medialnej w szkołach, aby już młodzi ludzie poznali
mechanizmy i wiedzieli, kto i jak ich może oszukiwać i byli sami zdolni do wyboru nadawcy
w dobrze pojętym swoim interesie. Na pewno nie zaszkodziłby taki przedmiot, jak historia
komunizmu.
Po drugie: Powstaniu w Internecie i poza nim ośrodków, zajmujących się oceną
wiarygodności nadawców i osób publicznych, takich jak: dziennikarze, politycy, celebryci.
Niekonieczni muszą z tego płynąć prawne konsekwencje. Dużo ważniejsza jest wiedza o tym,
kto jest kim i co robi(ł). W końcu jak ktoś chce słuchać bałwana czy manipulatora, niemożna
mu tego zabronić.
Po trzecie: Co wynika z dwóch poprzednich: propagowanie wiedzy o mediach dokładnie tak
samo, jak o higienie. Jakie mogą być konsekwencje jedzenia przeterminowanego jedzenia czy
niemycia rąk…Dokładnie takie, jak wysłuchiwanie co poniektórych programów
telewizyjnych czy ekspertów a być może nawet na dłuższą metę gorsze.
Po czwarte: Naszą główna bronią jest bojkot konsumencki, ponieważ tylko materialne
bodźce wobec ludzi zlej woli dają szansę obrony przed nimi. Jeżeli staniemy do nich tyłem i

307
Jan Paweł II Pamięć i tożsamość Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005 27
308
Jan Paweł II Pamięć i tożsamość str.19

245
nie będziemy oglądać ich programów i kupować reklamowanych przez nich towarów,
zyskamy przewagę. Inna sprawa to pytanie: jak wielu odbiorców mass mediów jest gotowa
tak uczynić? Niewolniczy sytemu, w jakim żyjemy, uformował niestety mentalność wielu
ludzi, którzy mają w pogardzie wolność i liczy się dla nich wygoda i święty spokój. Niemniej,
jakby nie było, nie ma powodu z własnej woli dać się ogłupiać przez etatystów, socjalistów i
innych istów, zabierających nam wolność polityczną, osobistą i ekonomiczną.
Po piąte: Znakomicie sprzyja naszym celom system polityczny oparty na wolnym rynku,
czyli libertarianizm (podkreślimy: w sferze ekonomiczne, nie obyczajowej), który jest
filozofią oraz stylem politycznego myślenia, postulującym nieograniczoną swobodę
dysponowania własną osobą i własnością pod warunkiem, że postępowanie to nie ogranicza
swobody dysponowania swoją osobą i własnością komuś innemu. Zgodnie ze znanym
powiedzeniem: Wolność twojej pięści musi być ograniczona bliskością mojego nosa lub twoja
wolność kończy się tam gdzie zaczyna moja. Nadto konserwatyzm takim, jak go widział
Edmund Burke, czyli taka orientacja polityczna, która bazuje na hasłach obrony istniejącego
porządku społeczno-gospodarczego (dotyczyło to XIX wieku oraz zachowywania i
umacniania tradycyjnych wartości, takich jak: religia (katolicka), naród, państwo, rodzina,
hierarchia, autorytet, własność prywatna.
Socjalizm nie mówiąc o komunizmie ze swojej natury czynią nasz program niemożliwym
ponieważ zawłaszczają wolności człowieka w sensie ekonomicznym, osobistym i
politycznym a media są dla nich narzędziem służącym realizacji tego celu.

246

You might also like