Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1887

BRUNON HOŁYST

SUJCYDOLOGIA

WARSZAWA 2002
Spis treści w języku angielskim................................................... 15
Przedmowa .................................................................... 25

Część pierwsza. ZAGADNIENIA WSTĘPNE

Rozdział I. POJĘCIE SAMOBÓJSTWA .......................................... 33

Rozdział II. CELE I ZADANIA SUICYDOLOGII ................................ 46


1. Instytucjonalizacja i profesjonalizacja nauki................................. 46
2. Poznawcze i praktyczne zadania nauki ..................................... 52
3. Przesłanki uzasadniające powołanie nowej dyscypliny naukowej — suicydo-
logii................................................................... 59
4. Opis i charakterystyka zjawiska samobójstwa................................ 61
5. Wyjaśnianie uwarunkowań zamachów samobójczych ......................... 63
6. Profilaktyka samobójstw ................................................. 66

Rozdział III. STOSUNEK RELIGII DO SAMOBÓJSTWA ......................... 69

Rozdział IV PROBLEM SAMOBÓJSTWA W POGLĄDACH


FILOZOFÓW............................................................. 77

Rozdział V PRAWNE ASPEKTY SAMOBÓJSTWA ............................... 107

Rozdział VI. SAMOBÓJSTWO JAKO PROBLEM


KRYMINOLOGICZNY .................................................... 113

Część druga. METODOLOGIA BADAŃ SUICYDOLOGICZNYCH

Rozdział VII. CELE I KIERUNKI BADAŃ


SUICYDOLOGICZNYCH.................................................. 121
1. Wyodrębnianie suicydogennych układów sytuacyjnych (SUS).................. 121
2. Klasyfikacja typów Osobniczych Skłonności Samobójczych (OSS) i badanie ich
powszechności .......................................................... 123
3. Ustalanie częstości suicydogennej koicydencji określonych SUS z określonymi
OSS ... 125
4. Określanie uwarunkowań suicydalnych w skalach makro: społeczeństw, narodów,
warstw i grup społecznych ................................................ 127
5. Określanie wpływów suicydogennych płci, wieku, sytuacji rodzinnej oraz
kombinacji tych zmiennych....................................................... 130
6. Identyfikacja trendów, wahań okresowych i cykli nasileń zamachów samobójczych
.................................................................. 138
7. Gromadzenie i klasyfikacja danych na tematy specyficzne i peryferyjne
problematyki samobójstw .......................................................... 141
8. Badania opinii publicznej w zakresie problematyki samobójstw................ 148
9. Aktualna tematyka suicydologiczna badań opinii publicznej w Polsce........... 150
10. Badania adekwatności antysuicydalnych przedsięwzięć profilaktycznych.........
156
11. Badania losów niedoszłych samobójców .................................... 160

Rozdział MII. DOBÓR JEDNOSTEK BADANIA................................. 162


1. Metody wyodrębniania populacji jednostek o osobniczych skłonnościach
samobójczych (OSS) ............................................................ 162
2. Metody doboru prób reprezentujących populację jednostek z OSS............. 165
3. Techniki substytucji wylosowanych jednostek niedostępnych................... 167
4. Randomizacja prób dla wielozmiennowych projektów badań .................. 170
5. Wielkość prób adekwatna wobec postulowanej wiarygodności i dokładności
wyników badania............................................................ 171
6. Zagadnienia jednorodności próby ......................................... 174

Rozdział IX. KONSTRUKCJA NARZĘDZI BADAWCZYCH....................... 176


1. Wywiady i ich specyfika w zakresie suicydologii ............................. 176
2. Kwestionariusze ........................................................ 180

Rozdział X. ANALIZA UZYSKANYCH DANYCH................................ 185


1. Statystyki opisowe i metody ich tworzenia .................................. 185
2. Szacowanie parametrów statystycznych — wnioskowania generalizujące ........ 196
3. Zasady statystycznej weryfikacji hipotez .................................... 199
4. Wybrane typy hipotez statystycznych i zarys metod ich weryfikacji ............. 204
5. Komputerowa analiza statystyczna......................................... 211
6. Analiza wariancji........................................................ 214
7. Regresja wielokrotna .................................................... 226
8. Analiza dyskryminacyjna ................................................. 228
9. Korelacje kanoniczne.................................................... 230
10. Analiza czynnikowa ..................................................... 233
11. Analiza trendów — zmienności w czasie ................................... 235
12. Dane jakościowe i ich analiza............................................. 237
13. Regresja logistyczna ..................................................... 237
14. Analiza log-liniowa...................................................... 241

Rozdział XI. DANE ŹRÓDŁOWE I ICH WYKORZYSTANIE ..................... 245


1. Źródła danych o tematyce suicydologicznej ................................. 245
2. Typy publikowanych danych statystycznych ................................. 247
3. Nowoczesne formy graficzne publikacji statystycznych........................ 252

Część trzecia. SAMOBÓJSTWA W POLSCE I W NIEKTÓRYCH INNYCH


PAŃSTWACH

Rozdział XII. PODSTAWOWE DANE O ZAMACHACH SAMOBÓJCZYCH


W POLSCE W LATACH 1994—2000 ........................................ 277
1. Płeć, wiek i stan cywilny samobójców ...................................... 280
2. Wykształcenie i pozycja społeczna samobójców.............................. 284
3. Miejsce zamieszkania samobójców......................................... 287
4. Motywy samobójstw ..................................................... 290

Rozdział XIII. NATĘŻENIE ZJAWISKA SAMOBÓJSTW W SKALI


ROKU ................................................................... 293
1. Zjawiska o znacznym wpływie zmiennej kwartalnej na częstość ich pojawiania się
(tabela 12) ............................................................. 294
2. Wahania międzykwartalne a płeć samobójców............................... 297
3. Wahania międzykwartalne a wiek samobójców .............................. 297
4. Wahania międzykwartalne a techniki samobójcze ............................ 299
5. Różnice miesięczne w roku 2000 .......................................... 300

Rozdział XIV. TYGODNIOWE I DOBOWE RYTMY


SAMOBÓJSTW ........................................................... 307
1. Dni tygodnia ........................................................... 307
2. Pora dnia .............................................................. 311

Rozdział XV. WYRÓWNYWANIE WYKŁADNICZE W ANALIZIE


SZEREGÓW CZASOWYCH — ZARYS METODY ........................... 315

Rozdział XVI. PROGNOZY OPARTE NA TRENDACH


LINIOWYCH PRZY ZASTOSOWANIU WYRÓWNAŃ
WYKŁADNICZYCH ...................................................... 320
1. Ogół zamachów samobójczych ............................................ 320
2. Samobójstwa dokonane .................................................. 323
3. Samobójstwa mężczyzn dokonane i usiłowane............................... 324
4. Samobójstwa kobiet dokonane i usiłowane ................................. 326
5. Skuteczne zamachy mężczyzn ............................................. 327
6. Skuteczne zamachy kobiet................................................ 329
7. Samobójstwa na wsi (dokonane i usiłowane) ................................ 331
8. Zamachy samobójcze w małych miastach ................................... 332
9. Zamachy samobójcze w miastach średniej wielkości.......................... 333
10. Zamachy samobójcze w dużych miastach ................................... 334
11. Samobójstwa pracowników fizycznych...................................... 335
12. Samobójstwa pracowników umysłowych .................................... 337
13. Samobójstwa osób pracujących samodzielnie................................ 339
14. Samobójstwa rolników ................................................... 340
15. Samobójstwa uczniów.................................................... 341
16. Samobójstwa studentów.................................................. 342
17. Samobójstwa bezrobotnych ............................................... 343
18. Samobójstwa pod wpływem alkoholu ...................................... 344
19. Samobójstwa pod wpływem narkotyków .................................... 345
20. Samobójstwa według rytmów: tygodniowego i dobowego ..................... 349

Rozdział XVII. PROGNOZY WIELOLETNIE .................................... 358

Rozdział XVIII. SAMOBÓJSTWA W NIEKTÓRYCH INNYCH


PAŃSTWACH............................................................. 363

Część czwarta. ETIOLOGIA ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH

Rozdział XIX. MODEL MOTYWACJI ZACHOWAŃ


SUICYDALNYCH......................................................... 369

Rozdział XX. OBYCZAJOWE UZASADNIENIE


SAMOBÓJSTWA.......................................................... 383

Rozdział XXI. ZAINTERESOWANIA PSYCHIATRII


SAMOBÓJSTWEM........................................................ 392

Rozdział XXII. PSYCHOLOGICZNE PODEJŚCIE DO


ZAGADNIENIA SAMOBÓJSTWA.......................................... 423
Rozdział XXIII. SOCJOLOGICZNA INTERPRETACJA ZJAWISKA
SAMOBÓJSTWA.......................................................... 438

Rozdział XXIV SUICYDOGENNE IMPLIKACJE ZESPOŁU


STRESU POURAZOWEGO................................................ 453

Rozdział XXV. ANALIZA ETIOLOGII SAMOBÓJSTW W OCENIE SPRAWCÓW


NA PODSTAWIE BADAŃ LISTÓW
POŻEGNALNYCH ........................................................ 475

Rozdział XXVI. MECHANIZMY ZBIOROWYCH SAMOBÓJSTW


CZŁONKÓW SEKT .........................................1............. 497

Rozdział XXVII. SUICYDOGENNE ASPEKTY SAMOTNOŚCI.................... 511

Rozdział XXVin. ALKOHOL JAKO CZYNNIK RYZYKA


SUICYDALNEGO ........................................................ 522

Rozdział XXIX. SUICYDOGENNE ASPEKTY BEZDOMNOŚCI ................... 529

Rozdział XXX. MOTYWACJE SAMOBÓJSTW U OSÓB


W OKRESIE DZIECIŃSTWA, DORASTANIA I WCZESNEJ
MŁODOŚCI .............................................................. 537

Rozdział XXXI. UWARUNKOWANIA I MOTYWACJE


ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH LUDZI W OKRESIE
ŚREDNIEJ DOROSŁOŚCI ................................................. 567

Rozdział XXXII. UWARUNKOWANIA ZACHOWAŃ


SUICYDALNYCH W OKRESIE PÓŹNEJ DOROSŁOŚCI
(STAROŚCI) .............................................................. 581
Rozdział XXXIII. SAMOBÓJSTWA W WOJSKU POLSKIM ....................... 595
1. Ogólne dane o samobójstwach żołnierzy ................................... 595
2. Niektóre wyniki badań autoagresji w wojsku ................................ 597
3. Czynniki stresogenne występujące podczas służby wojskowej .................. 603

Rozdział XXXIV. SAMOBÓJSTWA POLICJANTÓW .............................. 607


1. Zakres zjawiska samobójstwa policjantów .................................. 607
2. Stres w pracy policji jako czynnik suicydogenny............................. 612

Rozdział XXXV. SAMOBÓJSTWA WIĘŹNIÓW W ZAKŁADACH


KARNYCH ............................................................... 624
1. Samobójstwa więźniów w Polsce .......................................... 624
2. Samobójstwa w zakładach karnych w innych krajach ......................... 631

Rozdział XXXVI. BIOLOGICZNE UWARUNKOWANIA


SAMOBÓJSTW ........................................................... 634

Część piąta. KRYM IN ALI STYCZNA PROBLEMATYKA SUICYDOLOGII

Rozdział XXXVII. MEDYCZNE ŹRÓDŁA INFORMACJI


O SAMOBÓJSTWIE....................................................... 641

Rozdział XXXVni. OGÓLNA METODYKA POSTĘPOWANIA


W PRZYPADKACH ZNALEZIENIA ZWŁOK................................ 650

Rozdział XXXIX. SPOSOBY ZAMACHU SAMOBÓJCZEGO ...................... 664


1. Uwagi historyczne....................................................... 664
2. Pojęcia wyjściowe ....................................................... 665
3. Trafność diagnozowania „zewnętrznej" przyczyny samobójstwa ................ 665
4. Schemat informacji o cechach i stanach sprawcy zamachu .................... 669
5. Stopień naruszenia integralności cielesnej .................................. 675
6. Sposób popełniania zamachu a płeć sprawcy................................ 676
7. Sposób popełniania zamachu a wiek sprawcy ............................... 681
8. Wiek sprawców a gwałtowność zamachu samobójczego....................... 684
9. Skuteczność zamachu samobójczego ....................................... 688

Rozdział XL. POWIESZENIE................................................... 697

Rozdział XLI. ZADZIERZGNIĘCIE ............................................ 708

Rozdział XLII. SAMOBÓJCZE OTRUCIE ....................................... 714

Rozdział XLIII. SAMOBÓJSTWA DOKONANE ZA POMOCĄ


BRONI PALNEJ .......................................................... 725

Rozdział XLIV. SAMOBÓJSTWO SPOWODOWANE RANAMI


CIĘTYMI, KŁUTYMI LUB RĄBANYMI .................................... 735

Rozdział XLV. SAMOBÓJCZE OBRAŻENIA GŁOWY ............................ 740

Rozdział XLVI. SAMOBÓJSTWO PRZEZ UTOPIENIE ........................... 742

Rozdział XLVII. SKOK Z WYSOKOŚCI.......................................... 752

Rozdział XLVIII. SAMOBÓJSTWO PRZEZ PORAŻENIE PRĄDEM


ELEKTRYCZNYM ........................................................ 757

Rozdział XLIX. SAMOSPALENIE ............................................... 764

Rozdział L. SAMOBÓJSTWA W RUCHU DROGOWYM ......................... 769


Rozdział LI. SAMOBÓJSTWO ZŁOŻONE ....................................... 778

Część szósta. PROGRAMY POMOCY OSOBOM PO USIŁOWANIU


SAMOBÓJSTWA

Rozdział LII. OGÓLNE ZASADY POSTĘPOWANIA Z OSOBAMI


PO USIŁOWANIU SAMOBÓJSTWA........................................ 785

Rozdział LIII. ZDARZENIA KRYTYCZNE I KRYZYSY W ŻYCIU CZŁOWIEKA


A ZACHOWANIA SUICYDALNE .......................................... 802

Rozdział LIV. INSTYTUCJONALNE FORMY POMOCY W FAZIE


KRYZYSU................................................................ 822

Rozdział LV RATOWANIE WOLI ŻYCIA ....................................... 840

Rozdział LVI. PSYCHOTERAPIA C.R. ROGERSA ............................... 848

Rozdział LVII. TERAPIA STRATEGICZNA M. ERICKSONA ..................... 858

Rozdział LVIII. LOGOTERAPIA V.E. FRANKLA ................................ 865

Rozdział LIX. PSYCHOTERAPIA PRZEZ ROZWÓJ


K. DĄBROWSKIEGO ..................................................... 869

Rozdział LX. KSZTAŁTOWANIE I ROZWIJANIE ZAINTERESOWAŃ JAKO


METODA PSYCHOKOREKCJI............................................. 880

Rozdział LXI. POSTĘPOWANIE ZAPOBIEGAWCZO-LECZNICZE WOBEC


DZIECI I MŁODZIEŻY PRZEJAWIAJĄCYCH TENDENCJE SAMOBÓJCZE LUB
PODEJMUJĄCYCH PRÓBY SAMOBÓJCZE ................................................... 885
Rozdział LXII. POMOC PSYCHOLOGICZNA PO SAMOBÓJCZEJ ŚMIERCI
UCZNIÓW ............................................................... 892

Rozdział LXIII. PROBLEM PONAWIANYCH ZAMACHÓW


SAMOBÓJCZYCH ........................................................ 897

Część siódma. SYSTEM ZAPOBIEGANIA ZAMACHOM SAMOBÓJCZYM

Rozdział LXIV O POTRZEBIE ZAPOBIEGANIA


SAMOBÓJSTWOM........................................................ 905

Rozdział LXV. UJEMNE SKUTKI ZACHOWAŃ


AUTODESTRUKCYJNYCH JAKO PRZESŁANKA DZIAŁAŃ
PROFILAKTYCZNYCH ................................................... 910

Rozdział LXVI. PROGRAMOWANIE PROFILAKTYKI


A MOTYWY I WARUNKI ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH .................. 917

Rozdział LXVII. PROFILAKTYCZNY PROGRAM


MIĘDZYNARODOWEGO STOWARZYSZENIA ZAPOBIEGANIA
SAMOBÓJSTWOM........................................................ 937

Rozdział LXVIII. ROLA HIGIENY PSYCHICZNEJ


W ZAPOBIEGANIU AGRESJI ............................................. 944

Rozdział LXIX. PSYCHOPROFILAKTYKA SUICYDOLOGICZNA U OSÓB


W OKRESIE WIEKU PODESZŁEGO....................................... 960

Rozdział LXX. PROGRAMY ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM


STOSOWANE
W AMERYKAŃSKICH SZKOŁACH ........................................ 969

Rozdział LXXI. ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM


W WOJSKU .............................................................. 976

Rozdział LXXII. ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM


POLICJANTÓW .......................................................... 982

Rozdział LXXIII. ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM


WIĘŹNIÓW .............................................................. 985

Rozdział LXXIV. KRYMINALISTYCZNE METODY


ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM ...................................... 997

Część ósma. POGLĄDY SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO NA


PROBLEMATYKĘ SAMOBÓJSTWA

Rozdział LXXV. KONCEPCJA BADAŃ EMPIRYCZNYCH. ICH REALIZACJA


I GŁÓWNE WYNIKI ...................................................... 1005
1. Struktura ankiety ....................................................... 1005
2. Próba założona i zrealizowana ............................................ 1008
3. Globalne wyniki badania ................................................. 1010
4. Wpływ cech osobistych respondentów na treść ich odpowiedzi ................ 1018

Rozdział LXXVI. UWARUNKOWANIA POGLĄDÓW PRZEZ


PŁEĆ .................................................................... 1019
1. Wpływ płci na poglądy o podejmowaniu prób samobójczych jako przejawu
zaburzeń psychicznych ....................................................... 1019
2. Wpływ płci na poglądy na temat usprawiedliwiania zamachów samobójczych
przez niektóre okoliczności .................................................... 1022
3. Wpływ płci na poglądy o motywach najczęściej skłaniających do samobójstwa ...
1023
4. Wpływ płci na częstość obserwowania u siebie myśli samobójczych............. 1024

Rozdział LXXVII. WPŁYW WIEKU NA POSTAWY WOBEC


SAMOBÓJSTWA.......................................................... 1026
1. Wpływ wieku na pogląd, że samobójcy dotknięci są wadą psychiczną........... 1026
2. Wpływ wieku na akceptację eutanazji ...................................... 1027
3. Wpływy wieku na poglądy o okolicznościach usprawiedliwiających
samobójstwa ... 1028
4. Wpływ wieku na poglądy o najczęstszych motywach samobójstw ............... 1030
5. Związek wieku z doświadczeniami osobistymi z dziedziny problematyki
samobójczej ................................................................. 1032
6. Wpływ wieku na własne skłonności samobójcze ............................. 1033

Rozdział LXXVIII. RÓŻNICOWANIE POGLĄDÓW


NA PROBLEMATYKĘ SAMOBÓJSTW PRZEZ POZIOM
WYKSZTAŁCENIA ....................................................... 1035
1. Samobójstwo z moralnego punktu widzenia................................. 1035
2. Poziom wykształcenia a poglądy na eutanazję ............................... 1036
3. Wpływ poziomu wykształcenia na poglądy na temat kondycji psychicznej
samobójców ................................................................. 1036
4. Wpływ poziomu wykształcenia na uznawanie niektórych okoliczności za
usprawiedliwiające zamachy samobójcze ........................................... 1037
5. Wpływ poziomu wykształcenia na poglądy dotyczące najczęstszych motywacji
samobójstw ................................................................. 1039
6. Poziom wykształcenia a osobiste doświadczenia zetknięcia się z problematyką
samobójczą............................................................. 1041
7. Wpływ poziomu wykształcenia na własne skłonności samobójcze............... 1042

Rozdział LXXIX. ZWIĄZEK POGLĄDÓW NA TEMATY SUICYDALNE


Z MIEJSCEM ZAMIESZKANIA............................................ 1044
1. Moralny punkt widzenia na samobójstwa a miejsce zamieszkania .............. 1045
2. Wpływ miejsca zamieszkania na poglądy na temat kondycji psychicznej
samobójców ................................................................. 1046
3. Miejsce zamieszkania a akceptacja eutanazji ................................ 1047
4. Miejsce zamieszkania a poglądy na okoliczności usprawiedliwiające
samobójstwo ................................................................ 1048
5. Miejsce zamieszkania a postrzegana najczęściej motywacja samobójstw......... 1049
6. Miejsce zamieszkania a osobiste zetknięcie się z samobójstwami i zamiarami
samobójczymi ............................................................... 1052
7. Miejsce zamieszkania a własne skłonności samobójcze ....................... 1053

Rozdział LXXX. WARUNKOWANIE POGLĄDÓW


I DOŚWIADCZEŃ Z ZAKRESU PROBLEMATYKI
SUICYDALNEJ PRZEZ POŁOŻENIE MATERIALNE
RESPONDENTÓW........................................................ 1055
1. Związek warunków materialnych z ocenami samobójstw z moralnego punktu
widzenia ................................................................. 1055
2. Poglądy na kondycję psychiczną samobójców a poglądy na własne warunki
materialne .................................................................. 1056
3. Poglądy na eutanazję w zależności od warunków materialnych ................ 1057
4. Okoliczności usprawiedliwiające zamachy samobójcze w oczach ludzi będących
w różnych warunkach materialnych ........................................ 1058
5. Związek między położeniem materialnym a postrzeganiem najczęstszych
motywów samobójstw............................................................. 1060
6. Warunki materialne a doświadczenia osobiste ze sfery suicydalnej ............. 1063
7. Wpływ położenia materialnego na własne skłonności samobójcze .............. 1064

Rozdział LXXXI. WARUNKOWANIE POGLĄDÓW W KWESTIACH


SUICYDALNYCH PRZEZ STOSUNEK DO RELIGII ........................ 1066
1. Poglądy religijne a moralny punkt widzenia na samobójstwa .................. 1066
2. Przekonania religijne a poglądy na kondycję psychiczną samobójców........... 1067
3. Współwarunkowanie przez przekonania religijne poglądów na eutanazję ....... 1068
4. Wpływ deklarowanych przekonań religijnych na okoliczności mogące
usprawiedliwiać zamachy samobójcze ................................................ 1068
5. Przekonania religijne a najczęściej postrzegane motywacje samobójstw ......... 1070
6. Przekonania religijne a doświadczenia osobiste w sferze suicydalnej............ 1073
7. Związek przekonań religijnych z własnymi skłonnościami samobójczymi ........
1074
Wykaz „okienek" problemowych
Zamachy samobójcze dokonywane bezpośrednio po dokonaniu zabójstwa ......... 375
Skala Depresji Hamiltona ................................................... 400
O metodach samobójstw lekarzy, personelu medycznego i pokrewnych grup
zawodowych .................................................................. 445
Związek traumatyzacji z usiłowaniem samobójstwa ............................. 454
Zamachy samobójcze zaniedbanych społecznie dzieci i młodzieży................. 540
Zjawisko paktów samobójczych wśród młodzieży ............................... 553
Wyjaśnienie samobójstwa. Trudne zadanie dla policji............................ 652
Zamaskowane zabójstwa .................................................... 658
Samobójcze powieszenie czy upozorowane samobójstwo?........................ 699
Samobójstwo przez powieszenie upozorowane na zabójstwo...................... 703
Uduszenie za pomocą torebek plastykowych ................................... 709
Samobójcze zatrucie chloroformem........................................... 717
Samobójcze strzały doustne osób noszących protezy zębowe ..................... 726
Zabójstwo czy samobójstwo: przypadki zastrzelenia przez policjantów osób chcących
popełnić samobójstwo przez sprowokowanie ................................ 729
Śmierć w wannie ........................................................... 748
Pralka jako narzędzie samobójstwa ........................................... 759
Niezwykły przypadek samobójstwa............................................ 781
Profilaktyka samobójstw u chorych z depresją.................................. 933
STRESZCZENIE W JĘZYKU ANGIELSKIM ............................ 1201
PRZEDMOWA

O życiu i śmierci powiedziano najwięcej i dlatego ciągle trzeba zaczynać od


początku.
Czym właściwie jest życie?
Idealny ład to bezruch, a więc i brak życia. Czysty chaos to brak zdolności do
czegokolwiek, a więc i do istnienia. Życie jest po prostu bezustanną walką porządku z
chaosem.
Metody, techniki i narzędzia usuwania wielu zakłóceń przekazywane są w znacznej
mierze genetycznie. Organizm wie niejako od urodzenia, jak dbać o utrzymanie porządku
we własnym domu. Przywracanie harmonii wymaga jednak energii. Jej wydatek ponad
pewien poziom staje się dla organizmu wysiłkiem, a wysiłek po przekroczeniu pewnych
granic — cierpieniem. Jeśli zakłócenia są przypadkowe, a są, to i cierpienia muszą być
losowe. Mimo możliwości odnawiania, zasób energii w organizmie jest ograniczony, a
więc cierpienie musi mieć swe granice. Zakłócenia natomiast spotykać mogą ludzi bez
końca, i wtedy właśnie nie starcza energii, braknie sił do walki z losem, ustaje zdolność
przywracania biologicznego porządku. Nić życia pęka pod ciężarem zakłóceń-prze-
ciwności, a właściwie rozrywają się dwa — splecione ze sobą w tajemniczy warkocz
istnienia — wątki życia: physis i psyche.
Żywą materię bezpośrednio zniszczyć mogą zakłócenia przybierające bądź postać
drapieżnych mikroustrojów, bądź kosmicznych katastrof, a najczęściej — postać tego, co
jawi się między tymi drastycznymi krańcami. Pęka wtedy fizjologiczny rdzeń —
surowiec życia. Duch słabnie zaś wtedy, gdy świat burzy w człowieku architekturę
wyobraźni o bliźnim, a w mroku cierpienia chwieją się fundamenty oczekiwań na czyjeś
współczucie, na dłoń gotową do wsparcia, na świadectwo ideału społecznego bytowania.
W zdrowym ciele zdrowy duch — to życie wymarzone. W chorym ciele chory duch
to widmo najgorszej ze śmierci. Większość ludzi umiera w wyniku utraty energii
fizjologicznej, zachowując do końca wolę życia. Zabójcą staje się tu somatyczna
niewydolność, wypadek czy po prostu bezwzględny w uśmiercaniu czas. Ciało zabić
mogą inni. Wtedy odchodzi z tego świata i dusza. Na niektórych z nas spada tak dużo
przeciwności losu, że w fizjologicznie pulsującym ciele ginie sama chęć życia. Wówczas
zdarza się chęć uwolnienia duszy. Duszę z ciała uwolnić możemy tylko my sami, wtedy
ginie też i nasze ciało. Gdy zabijamy w sobie ciało, jest to poświęcenie, a nie
samobójstwo. Można chcieć żyć i dać się zabić, i odebrać sobie życie, ponieważ ciało nie
dla wszystkich jest darem bezcennym. Są wartości cenniejsze. Darem bezcennym dla
wszystkich pozostaje dusza (Faust potwierdza tylko tę regułę). Duszy się nie poświęca,
duszę zabiera się z sobą, gdy świat staje się bez wartości. Samobójstwo jest zawsze
zamachem na duszę, przy czym dla „szkiełka i oka" widoczne pozostaje samo tylko
ugodzenie w cielesną powłokę, bo przecież inaczej uwolnić duszy nie można.
Nie ma większej różnicy w przywracaniu sprawności ciała ofiary samochodowego
wypadku czy samobójczego rzucenia się pod koła pojazdu, nie ma różnicy w ratowaniu
ciała ofiary zatrucia pokarmowego czy samobójczego przedawkowania leków. Ciało
reaguje na wszelkie zakłócenia mechaniczne bez względu na ich „motywacyjne" źródło.
Uratować życie to uratować ciało, uratować człowieka to uratować chęć życia. Gdy o
tym zapominamy, ratowanie życia staje się ratowaniem duchowo „odmóżdżonej"
fizjologicznej maszyny.
Powszechnie sądzi się, że ratowanie życia jest moralnym nakazem. Czy jednak
wolno nam ratować ciało, jeżeli nie potrafimy ratować ducha?
Ciągle rośnie zdolność przywracania tej jednej, tylko cielesnej, fizjologicznej, strony
życia, która bez drugiej, duchowej, nie jest nawet namiastką prawdziwie ludzkiego
istnienia. Ciało może istnieć bez ducha. Duch nie może istnieć na tym świecie bez ciała.
Ratując tylko ciało nie przywracamy woli życia, ożywiamy jedynie ciało. Uzasadnieniem
ratowania samego ciała pozostaje nadzieja, że w pewnym momencie uda się uratować w
tym ciele też duszę.
„Po co uratowaliście moje ciało, gdy dusza pozostaje dla was obojętna?" — czy
słowa te, kierowane do lekarzy, należą do rzadkości? Tym przecież różni się lekarz
ratujący życie, a nie tylko biologiczną powłokę. Długo trzeba studiować i praktykować,
aby umieć przywracać człowiekowi sprawność ciała. Natomiast nie tak wiele jest źródeł
wiedzy, podręczników i katedr, z których czerpać można wiadomość o tym, jak
przywracać wolę życia. Każdy lekarz cieszy się z sukcesu przywrócenia sprawności ciała
temu, kto usiłował odebrać sobie życie. W jakie jednak wpada zakłopotanie, jaki
przeżywać musi lęk, gdy przyjdzie mu spojrzeć w oczy ciągle przepełnione duchową
śmiercią.
Każdy przypadek samobójstwa sam w sobie jest niepowtarzalny. Ta prawda dotyczy
także chorób ciała, nie tylko psyche, a jednak usuwamy w nim skutki zakłóceń dzięki
wiedzy nie jednostkowej, ale ogólnej — dzięki nauce.
W każdym niepowtarzalnym przypadku mamy też coś powtarzalnego i właśnie ten
fakt skłania nas do refleksji nad tym, co we współczesnej nauce może być pomocne w
procesie przywracania woli dalszego istnienia tym, którzy ciało swe próbowali życia
pozbawić, a którym zostało ono uratowane. Jeśli przywracamy sprawność ciała bez
zmiany warunków jego egzystencji, to czyż nie jest to zabieg jedynie techniczny, czyż
nie jest to ratowanie życia tylko po to, aby skazać je na kolejne samobójstwo?
Jeśli pragniemy ratować życie ludzkie, to najczęściej wystarczy umiejętność
ratowania ciała. Jeśli jednak gotowi jesteśmy przywracać życie niedoszłemu samobójcy,
to dodatkowo musimy zdobyć umiejętność przywracania obumarłej woli, chęci do
ziemskiej egzystencji. Przywracanie życia to nie tylko wzmacnianie sprawności fizycznej
organizmu, ale i zmniejszenie obciążeń, gdy te przekraczają jego siły.
Ambicją niniejszej pracy jest wniesienie chociażby najmniejszego wkładu w
spełnienie tak pojmowanego humanistycznego obowiązku ratowania tych, na których
spadły ciężary nie do udźwignięcia.
Podstawową, pierwszą przesłanką suicydologicznego wnioskowania staje się
twierdzenie, że samobójcą może stać się bez wyjątku każdy człowiek. Samobójcą staje
się przecież ten, kto traci wolę życia, kto o życie przestaje dbać. Czyż tak trudno
wyobrazić sobie zdarzenia pozbawiające życie wszelkiej wartości, czyniące zeń jedynie
wartość ujemną, przykrą, bolesną, samo tylko źródło cierpienia? Każda materia ma
granice swego wyczerpania — o tym przekonani są wszyscy. Każdy też może wyobrazić
sobie sytuacje coraz trudniejsze do przeżycia, do zniesienia, a więc i coraz mniej
prawdopodobne; toteż nikt nie wierzy, że właśnie on sam może paść ofiarą tych zdarzeń.
Wszyscy mogą zachorować na raka, stracić bliskich, tylko nie on. I jest to rozumowanie
intuicyjnie w pełni racjonalne. W codziennym życiu za zdarzenia praktycznie pewne
uważa się takie, których prawdopodobieństwo pojawienia się przekracza 0,95. Właśnie
taki jest niejako biologicznie wyznaczony dla człowieka współczynnik ufności w
przebieg zmian w otaczającym go świecie. Prawdopodobieństwo zachorowania
nieuleczalnie jest nikłe, to samo dotyczy utraty w wypadku najbliższych nam osób i
dlatego właśnie wykluczamy możliwość wystąpienia tak tragicznych dla nas zdarzeń.
Jednostkowy przypadek odebrania sobie życia jest zawsze tragedią największą, w
swej masie zaś staje się tylko statystycznym wskaźnikiem, surowcem naukowej analizy,
dowodem przyrodniczej prawidłowości. Ten sam los, który trafia bolesnymi
doświadczeniami, niektórym spieszy w ostatniej chwili na ratunek i przywraca uchodzące
życie. Nie przywraca jednak równocześnie dawnej odporności na ciosy.
Po sukcesie w ratowaniu ciała stajemy wobec problemu najtrudniejszego —
ratowania chęci przystąpienia do dalszej gry, powtórnego udziału w życiu; w losowaniu
stajemy wobec problemu ratowania gotowości do ryzyka kontynuowania życia, bo życie
jest przecież nieustannym ryzykiem, zakładem z sobą samym i z najgroźniej pojmowaną
naturą świata.
Problematyką śmierci gwałtownej (samobójstwo, zabójstwo) z punktu widzenia
kryminalistyki, kryminologii, medycyny sądowej zacząłem się interesować już od 1953 r.
Z czasem moje studia nad tymi zjawiskami zaczęły przybierać formę refleksji
filozoficznych, psychologicznych i socjologicznych. Syntezę wielu wątków badawczych
stanowi publikacja Samobójstwo —przypadek czy konieczność (Warszawa 1983), w
której wskazywałem na potrzebę podjęcia szerszych, interdyscyplinarnych badań w celu
opracowania programu profilaktyki suicydalnej.
W kolejnych latach podjąłem badania koncentrując się na usiłowaniach samobójstw,
a więc na tych zachowaniach autodestrukcyjnych, które nie zakończyły się zgonem.
Istnieje w takich wypadkach możliwość uzyskania wielu informacji dotyczących
okoliczności i motywów zachowań suicydalnych, jednocześnie zaś ich interpretacja ma
określone granice, ponieważ należy liczyć się z zamiarem fałszowania rzeczywistości, co
często znajduje wyraz w obciążeniu odpowiedzialnością innych osób, wskazywaniu na
obiektywne czynniki sprawcze itp. Dopiero więc komplementarne podejście do
problematyki badania samobójstw (usiłowanych i dokonanych) pozwala na zbliżenie się
do prawdziwej istoty tego zjawiska.
Pamiętać jednakże należy, że wielu zagadnień wciąż nie znamy. Niemal każdy
przypadek samobójstwa ma swoje indywidualne oblicze. Dlatego wyciąganie
ogólniejszych wniosków musi być poprzedzone dokładną analizą statystyczną podobnych
przypadków. Uważam ponadto, że akt targnięcia się na własne życie jest bardzo często
aktem desperacji, próbą wołania o pomoc, sygnałem dla otoczenia mającym wymowę
egzystencjalną, potrzebą zwrócenia uwagi bliskich na swoje problemy, w subiektywnym
odczuciu osoby podejmującej decyzję o rozstaniu się z życiem nie do rozwiązania przez
nią samą. Ci ludzie nie chcą umierać, oni po prostu nie mogą dłużej żyć. Zamach
samobójczy jest więc nie tylko wyzwaniem rzuconym społeczeństwu, jest przede
wszystkim wołaniem o pomoc skierowanym w jego stronę. Należy pamiętać, że życie
ludzkie jest najwyższą wartością, którą zarówno sama jednostka, jak i społeczeństwo, w
którym ona żyje i funkcjonuje, powinny chronić jako największe i najcenniejsze dobro.
Jestem zobowiązany tym moim Rozmówcom, którzy po nieudanych próbach
samobójczych dzielili się swoimi uwagami o życiu i śmierci. Owocem tych badań była
książka Przywróceni życiu (PWN, Warszawa 1991). Wśród moich Czytelników były
osoby, które po lekturze dwóch książek poświęconych problematyce samobójstw
uwierzyły w wartość życia.
Doświadczenie naukowe w zakresie badań suicydologicznych pozwoliło mi także na
konfrontację na forum międzynarodowym. I tak np. w Niemczech opublikowałem
monografię na temat samobójstw (Selbstmord-Selbsttótung. Kń-minologische und
kriminalistische Erkenntnisse tiber Probleme von Ich und Gesell-schaft, J. Schweitzer
Verlag, Miinchen 1986), przez 3 lata na Uniwersytecie w Minister prowadziłem
międzywydziałowe wykłady poświęcone różnym aspektom samobójstw. Brałem udział w
międzynarodowych konferencjach suicydologicznych (np. w Helsinkach, Montrealu,
Interiaken w Szwajcarii).
Niniejsze studium nie stanowi syntezy dotychczasowych publikacji
suicydologicznych. Jest to obszerna publikacja analizująca wszystkie aspekty
samobójstwa.
Dla potrzeb tego studium przeprowadzano badania suicydologiczne dotyczące
stosunku społeczeństwa polskiego do samobójstwa. Novum stanowi również część
publikacji poświęcona metodologii badań suicydologicznych.
Została znacznie pogłębiona problematyka motywacji zachowań suicydal-nych. Są to
wyjątkowo ważne zagadnienia z punktu widzenia programów terapeutycznych i
profilaktyki.
Człowiek znajdujący się w kryzysowej sytuacji, w depresji — oczekuje pomocy.
Liczba ludzi cierpiących, podejmujących zamiar samobójczy systematycznie wzrasta.
Jest więc życzeniem autora, aby niniejsze studium odegrało nie tylko ważną rolę
intelektualno-poznawczą, ale również i społeczną.
Warszawa, marzec 2001 r. Autor
Część pierwsza
ZAGADNIENIA WSTĘPNE

Rozdział I POJĘCIE SAMOBÓJSTWA

Autorzy prac z zakresu nauk społecznych przystępując do prezentacji wyników


badań coraz częściej odczuwają swoisty terminologiczny dysonans poznawczy. Coraz
wyraźniej bowiem uświadamiają sobie sprzeczność między wymogami określonej
kultury metodologicznej a informacjami o skutkach respektowania naukowych rygorów.
Z jednej strony — obowiązuje przecież nakaz precyzyjnego określania, wyraźnego
definiowania przedmiotu badań, z drugiej zaś — podawana jest coraz silniej w
wątpliwość praktyczna zasadność takich zabiegów w naukach społecznych. Któż na
przykład nie wie, co oznacza słowo „samobójstwo"? Po cóż więc tracić czas i energię
poznawczą na definicyjne uściślenia i poszukiwania sensu tego pojęcia? — pyta E.
Stengel1.
U wielu badaczy zaobserwować można symptomy „definicyjnego" zmęczenia i
poczucie semantycznej bezradności. Manifestowana jest więc gotowość szybkiego
powrotu w sferę pierwotnych językowych intuicji. Wskazanie niebezpieczeństw,
powstających po przyjęciu takiej orientacji metodologicznej, wypada poprzedzić
skrótowym chociażby omówieniem historii definiowania samobójstwa.
W 1897 r. w swym epokowym dziele Le suicide E. Durkheim proponował: „On
appelle suicide tout cas de mort qui resulte directement ou indirectement d'un acte positif
ou negatif, accompli par la victime elle-meme et ąu 'elle savait devoir produire ce
resultat"2.
Większość interpretatorów twierdzi, że istnienie zamiaru pozbawienia się życia jest
konstytutywną cechą samobójstwa. Są jednak i tacy badacze, którzy uwa-
1 E. Stengel, Definitions and classifications of suicidal acts, [w:] Proceedings ofthe
6-th International Conference for Suicide Prerention, R.E. Litman (red.), Michigan 1972.
1 E. Durkheim, Le suicide, wyd. V, Paris 1976, s. 5. Wobec późniejszych
wielorakich interpretacji myśli Durkheima sformułowanie definicji przytoczoneju zostało
w wersji oryginalnej. Tłumaczenie może brzmieć następująco: „Samobójstwem^fajĄwa:
dę^ażdy przypadek śmierci, będący bezpośrednim lub pośrednim wynikiem działania
Iu6^a'njęchania,"g)cejawionego przez ofiarę zdającą sobie sprawę ze skutków swego
zachowania".
Praca Durkheima swym tematycznym zasięgiem oraz modelową ówcześnie i
naśladowaną do dziś metodologiczną poprawnością zniewoliła na wiele lat sposób
patrzenia na samobójstwo jako zjawisko masowe, socjologiczne. Równocześnie jednak
stała się podstawą i zaczynem definicyjnych egzegez, sporów i postulatów. Pojawiły się
nawet poglądy, że dla samego Durkheima samobójstwo nie stanowiło samodzielnego
przedmiotu badań, lecz wykorzystane zostało jako dogodna ilustracja do ukazania i
wyjaśnienia zasad opracowywanej przez tego uczonego ogólnej metody socjologicznej4.
Rozważaniom definicyjnym Durkheima zarzucano zbytnie teoretyzowanie czy też
przesadną „racjonalność"5.
Znaczenie zamiaru jako warunku koniecznego dla uznania śmierci za samobójczą
usilnie akcentowała w latach trzydziestych R. Cavan6. Później formuły definicyjne
obejmowały opisy stanów świadomości, wskazując na konieczność traktowania zamachu
samobójczego jako środka bądź jako celu działania. Krótko mówiąc — odwoływano się
do określonych procesów motywacyjnych. Same jednak motywacje nigdy w ramy
definiensu nie weszły.
Dyskutowano o inklinacjach samodestrukcyjnych, które przejawiają się w wielu
zachowaniach nie wyczerpujących żadnych „klasycznych" znamion samobójstwa7.
Istnienie tych skłonności wyprowadzane było — w nawiązaniu do zawiłych dróg
freudowskiej psychoanalizy — z drzemiącego tam instynktu śmierci.
W literaturze niemieckiej można spotkać się z pojęciem „osobowości suicy-dalnej"
(suizidale Persónlichkeit). Chodzi tu o jednostkę, która ma myśli samobójcze albo już w
przeszłości podejmowała działania samodestrukcyjne8.
W latach dziewięćdziesiątych pojawiło się pojęcie „samobójczości"9. Sa-mobójczość
oznacza sumę wszystkich myśli i zachowań ludzi, którzy dążą w myślach, przez aktywne
działania, pasywne zaniechanie albo przez zezwalanie na działania do własnej śmierci lub
biorą ją pod uwagę jako możliwy wynik działań.
3 J. Lonnqvist, Suicide in Helsinki, Helsinki 1977, s. 15.
4 Patrz: E.S. Shneidman, Orientations toward death: A vital aspect ofthe study
oftives, [w:] The
Study ofLwes, R.W. White (red.), New York 1963.
5 Patrz: J.D. Douglas, The social meanings of suicide, New Jersey 1967.
6 G. Deshaies, Psychologie du suicide, Paris 1947, oraz P.B. Schneider, La tentative
du suicide,
Neuchatel 1954.
7 K.A. Menninger, Man against himself, New York 1938.
8 B. Lewinsky-Aurbach, Suizidale jugendłiche Grenzen und Moglichkeiten
psychologischen Ver-
stehens, Stuttgart 1980, s. 5.
9 Por. m.in. M. Wolfersdorf, Suzidalitat — Begriffsbestimmung und
Entwicklungsmodelle suizi-
dalen Verhaltens, [w:] M. Wolfersdorf, W.P. Kaschka (red.), Suizidalitdt — Die
biologische Dimension,
Springer, Berlin-Heidelberg-New York 1995, s. 1-16; Der suizidgefahrdete Mensch.
Zur Diagnostik
und Thempie bei Suizidgefdhrdung, [w:] E. Wenglein, H. Heltwig, M. Schoog (red.),
Selbsvernichtung,
Vandenhoeck Et Ruprecht, Góttingen-Zurich 1996, s. 89-112. W czasopiśmie
„Miinchener Medi-
zinische Wochenschrift" (edycja polska) ukazał się artykuł M. Wolfersdorfa,
Samobójczość (1998,
nr 12, s. 36, 37).

Samobójczość możliwa jest zasadniczo u wszystkich ludzi, często jednak występuje


w kryzysach psychospołecznych i zachorowaniach psychicznych (paradygmat
medyczno-psychospołeczny).
W sensie psychodynamicznym samobójczość jest zjawiskiem złożonym z oceny
własnej osoby, jej wartości w związkach z ludźmi, oceny przyszłości własnej i innych,
możliwości zmiany stanu, a także zmienionego w pewnych okolicznościach przeżywania
na skutek objawów natury psychicznej i/lub fizycznej.
Rolę motywującą odgrywają elementy wołania o pomoc, instrumentalno-ma-
nipulacyjne, altruistyczne, jak również autoagresywne i agresywne.
Samobójczość jest przy tym świadomym myśleniem i działaniem ukierunkowanym
na obiekt zewnętrzny lub wewnętrzny, na osobę, koncepcję życia. Zachowanie
samobójcze chce coś zmienić: innych, środowisko, samego siebie w relacji z otoczeniem.
Samobójczość najczęściej nie stanowi wyrazu wolności i możliwości wyboru, tylko
ograniczenia związanego z obiektywnie i/lub subiektywnie przeżywanymi kłopotami, ich
objawami psychicznymi i/lub fizycznymi albo ich następstwami.
Pewne dyrektywy postępowania definicyjnego dla przyszłych badaczy zjawiska
samobójstw sformułował w swym obszernym traktacie J.D. Douglas10. Jako punkt
wyjścia zalecał on tzw. definicje niedokończone (open-ended) i wyraźnie
niedopowiedziane (largefy unexpressed). Należy więc rozpoczynać od ujęć
zdroworozsądkowych i w miarę gromadzenia wyników badań uzupełniać treść
definiensu11.
W ostatnich latach zagadnieniom definiowania i klasyfikowania zamachów
samobójczych najwięcej uwagi poświęcił E. Stengel12. W niepewności co do skutku
zamachu samobójczego dostrzegał on immanentną cechę świadomości sprawcy.
Przekonany był o istnieniu swoistej ambiwałencji celów, równoczesnej chęci życia i
śmierci, dążenia do zawieszenia między bytem i nicością. Stan ten może być oddany w
pewnej mierze hamletowskim „być albo nie być". Takie podejście wykluczać musi —
eksponowany przez poprzedników — zamiar jako cechę konstytutywną samobójstwa. W
rozchwianej, a równocześnie inercyjnej świadomości nie ma już wyraźnego pragnienia
śmierci. Po zaakceptowaniu istnienia elementu niepewności, zwolennicy intencjonalności
zachowania mogą co najwyżej mówić o zamiarze ewentualnym. Ta, zaczerpnięta z
prawa, kategoria najlepiej chyba też odzwierciedla stan świadomości, jaki — zdaniem
Stengla/— charakterystyczny jest dla sprawcy zamachu samobójczego13. Autor ten
proponuje
10 J.D. Douglas, The social meanings ofsuicide...
11 W sposób metodologicznie nowatorski Douglas wskazał jedynie na wzajemne
związki między procesami definiowania i wyjaśniania. Krytycy zarzucali mu jednak
teoretyzowanie, przeistaczające się niekiedy w czystą spekulację.
12 E. Stengel, Definitions and classifications ofsuicidal acts...
13 Koncepcja samobójstwa jako czynu popełnionego z zamiarem ewentualnym
omówiona została w pracy: D. Spikrugin, Le suicide praeterintentionnel et la notion du
dol eveniuel, „Linformation
juridiąue" 1942, nr 7, s. 641.
35

następującą definicję samobójstwa: ,/4 suicidal act is any deliberate act of self-
damage which the person committing theąct carmot be surę to survive"u.
Ów „rozmyślny akt" to czynność objęta bezpośrednim zamiarem przerwania
krańcowo dolegliwego stanu napięcia psychicznego poprzez samouszkodzenie, natomiast
świadomość niepewności przeżycia, a więc świadomość możliwości śmierci i godzenie
się na ten skutek działania, to właśnie zamiar ewentualny.
W takim ujęciu wyeksponowany zostaje element przewidywania możliwości
śmiertelnego skutku samouszkodzenia. Jednostka świadomie, a być może i
podświadomie, przypisuje swemu działaniu określone prawdopodobieństwo śmiertelnego
skutku. Zdaniem Stengla, do rzadkości należą sprawcy zamachów samobójczych
przewidujący absolutną nieuchronność śmierci (działający więc niejako z zamiarem
bezpośrednim). Najczęściej jest to przewidywanie jedynie możliwości zgonu (a więc
działanie z zamiarem ewentualnym).
Ani parametry, ani typ rozkładu populacji sprawców samobójstw według stopnia
subiektywnego prawdopodobieństwa zgonu nie są znane. Przyjmując pewne założenia
idealizacyjne, można by zaryzykować hipotezę, iż jest to rozkład loga-rytmiczno-
normalny. Do tego rodzaju twierdzenia skłania też fakt, że rozkład usiłowań według
stopnia samouszkodzenia ma właśnie taką postać. Przyjęcie tej hipotezy pozwalałoby też
na oszacowanie liczby aktów usiłowania pozbawienia się życia.
Spośród badaczy zajmujących się etiologią samobójstw wymienia się w literaturze
przedmiotu przede wszystkim A. Weismana i jego współpracowników15. Badacze ci
akcentują bardzo wyraźnie instrumentalny charakter zamachu samobójczego.
Samobójstwo najczęściej jest środkiem osiągnięcia jakiegoś „ziemskiego" celu", a nie
samym w sobie celem unicestwienia życia. Samobójstwo traktowane też jest jako jedna z
wartości zmiennej samouszkodzenie.
Postrzeganie zamachu samobójczego jako „wielowartościowego" środka osiągnięcia
celu siłą rzeczy prowadzić musi do pojmowania go jako zdarzenia losowego, a więc
analizowania go w kategoriach stochastycznych, w ujęciu probabilistycznym.
Zanegowane więc zostaje w pewnym sensie podejście klasyczne, sprowadzające się
do pojmowania samobójstwa jako realizacji — dającego się przynajmniej myślowo
wyodrębnić — ciągu przyczynowo-skutkowego. Samobójstwo nie jest ani nieuchronną,
deterministyczną samorealizacją określonych predyspozycji jednostki, ani też nie daje się
logicznie wyprowadzić z historii środowiska. Samobójstwo jest zdarzeniem w przestrzeni
socj okulturowej. Właśnie wieloczyrmikowy charakter tej przestrzeni i różne opisujące ją
języki przesądza-
14 „Zamachem samobójczym jest taki rozmyślny akt samouszkodzenia, który przed
popełnie
niem wyklucza w świadomości sprawcy pewność przeżycia".
15 A. Weisman, H. Feifel, H. Coleman, S. Hiltner, R.A. Kalish, R. Kastenbaum, Z.
Nelson,
N.D. Tabachnick, Death and self-destntctive behaviors, [w:] Suicide Prevention in the
70's Nańonal
Institutes of Mental Health Center for Studies of Suicide Prevention, H.L.P. Resnik,
B.C Hawthorne
(red.), Rockville Md. 1973.
36

ją o niepowodzeniu wszelkich zabiegów definicyjnych. Zamiast wikłania się w sieci


prawie nieskończenie wielu zmiennych, zamiast wczuwania się w kryteria rozdzielające
moc intenq'i i motywacji, Weisman proponuje posługiwanie się terminem „zachowanie
zagrażające życiu" (łive-threatening behaviour). Jest to swoiste podejście
behawiorystyczne, rezygnacja z zawsze poznawczo ryzykownego domniemywania
rodzących się we wnętrzu cudzej psychiki zamiarów, chęci, pragnień, dążeń, a pozostanie
przy tym, co obserwowalne i mierzalne.
W wykorzystywanym dotychczas zbiorze zmiennych objaśniających zgony
całkowicie pomija się zmienną zachowanie się jednostki w trakcie całego życia. Na fakt
ten zwraca uwagę E. S. Shneidman16. Postuluje on stworzenie — obok medycznej,
morfologiczno-anatomicznej, a więc statycznej klasyfikacji przyczyn śmierci — podziału
uwzględniającego biograficzny „wkład" jednostki w jej śmierć17.
Życie jest umieraniem. Jednostka swym zachowaniem przyspiesza bądź zwalnia
tempo tego procesu. Stopień przyczyniania się do finału życia jest więc wielkością
gatunkowo zmienną. W przypadku czysto zewnętrznego urazu zmienna ta przyjmuje
oczywiście wartość zerową. Jeśli natomiast jednostka godzi się na przykład na wysoce
niebezpieczną dla swego życia pracę, nie respektuje różnego rodzaju przepisów
bezpieczeństwa, lekceważy wskazania medyczne, dąży do sytuacji dla życia
ryzykownych, to jej „behawioralny wkład" w prawdopodobieństwo przerwania życia jest
bardzo wyraźny. W przypadku podjęcia czynności zmierzających do pozbawienia się
życia wkład ten jest krańcowy. Każdej jednostce można więc przypisać właściwy jej
punkt na skali ochrony (lekceważenia) życia. Aby dojść do ustalenia determinant
wartości krańcowej tej zmiennej, którą to wartością jest samobójstwo, trzeba wyjaśnić
zróżnicowanie całej populacji z punktu widzenia pozostałych wartości tej zmiennej.
Nad metodami badań suicydologicznych ciąży, zdaniem R. Kastenbauma,
powszechna skłonność do pojmowania samobójstwa jako wyniku konsekwentnych
przemyśleń, jako rezultatu dokonanego „na zimno" bilansu życiowych „za" i „przeciw".
Z tej domniemanej racjonalności rodzi się potem badawcze pytanie: „dlaczego?" i
rozpoczyna poszukiwanie, dorabianie motywów i przyczyn. Następuje więc pogoń za
bytami zrodzonymi jedynie w świadomości sędziego-inter-pretatora18.
A.T. Beck i R. Greenberg, poddając dokładnemu przeglądowi całą literaturę
przedmiotu, dobitnie wskazali na antykwaryczny charakter dziedzictwa
terminologicznego19.
16 E.S. Shneidman, Orientations toward death...
17 E.S. Shneidman, Some comments on the naturę ofsuicidatphenomena, [w:]
Proceedings ofthe
7-th International Conference for Suicide Prevention, N. Speyer, R.F.W. Diekstra,
K.J.M. van de Loo
(red.), Amsterdam 1974.
18 R. Kastenbaum, Suicide as thepreferred way of death, [w:] Suicidology:
contemporary develop-
ments, E.S. Shneidman (red.), New York 1976.
iy A.T. Beck, R. Greenberg, The gnosology ofsuicidalphenomena: past and ftiture
perspectives, „Bulletin of Suicidology" 1971, t. VIII, s. 10-17.

W ostatnich latach coraz wyraźniej akcentuje się konieczność poszukiwania


pojęciowej jasności i metodologicznego ładu w badaniach nad samobójstwami. Wypada
więc przedstawić kolejną próbę realizacji tych postulatów poznawczych.
Rzeczywiste pojmowanie określonego terminu w danym języku zawarte jest w
definicjach słownikowych. Tak oto w Słowniku języka polskiego podaje się:
samobójstwo — „odebranie sobie życia". Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło,
że jest to zwykła definicja sprawozdawcza, podająca jedynie rozumienie rozpatrywanego
terminu. W rzeczywistości, w użytych do odzwierciedlenia zjawiska słowach ukryty jest
nie tylko sposób jego społecznego postrzegania, ale i jego interpretacja.
Czasownik bić znaczy przede wszystkim tyle co: „zadawać razy", „chłostać",
„smagać", „uderzać", „walić". Są to więc określenia reakcji czysto fizykalnych,
zewnętrznie postrzegalnych. Za —jest przedrostkiem tworzącym czasowniki pochodne z
uwydatnieniem takiego między innymi odcienia uzupełniającego znaczenie czasownika
podstawowego, jak: osiągnięcie skutku, wyczerpanie zakresu, dojście do największego
nasilenia czynności, stanu. Oto kilka przykładów: zagasić, zarumienić, zagoić, zagonić,
zaostrzyć, zablokować, zadławić. Zabić to tyle co pozbawić życia, uśmiercić,
zamordować. Istnieją dwie formy tego czasownika: dokonana — zabić i niedokonana —
zabijać. Stąd też rzeczowniki: zabicie i zabijanie. Rozpatrywany czasownik jest
czasownikiem zwrotnym. Mamy bowiem: zabić się — zabijać się. Samo —jako pierwsza
część wyrazów złożonych oznacza skierowanie czynności, wyrażonej w drugiej części
wyrazu, na samego siebie (np. samoanaliza, samoocena), a także dokonanie czynności
samodzielnie, bez czyjejkolwiek pomocy. Można by więc utworzyć dwa rzeczowniki:
samozabicie i sa-mozabijanie, które oddawałyby znaczeniowo dokonaną i niedokonaną
postać działania.
W języku przyjął się jednak wyraz „samobójstwo", w którym zanikają odcienie
temporalno-skutkowe. I stąd — zgodnie z pierwszymi intuicjami językowymi — za
samobójstwo uważa się powszechnie jedynie przypadek zadania sobie takich obrażeń,
które doprowadziły do zgonu. Do opisu sytuacji, w których nie dochodzi do śmierci,
tworzy się takie terminy, jak samobójstwo nieudane, chybione, usiłowane i dla
przeciwstawienia wprowadza się termin: samobójstwo dokonane.
Ten materialny, zewnętrzny, brutalno-mechaniczny charakter czynności de-
notowanych w polskim słowie „bić", występuje jeszcze silniej w łacińskim caede-re,
znaczącym: rąbać, bić, uderzać, biczować, ścinać, odrąbać, łamać, zarzynać. Od tego
właśnie słowa utworzone jest francuskie i angielskie suicide, gdzie sui oznacza (z łaciny)
siebie, samego siebie, od siebie.
Na podstawie analizy słowa „samobójstwo" można przekonać się, jak dalece zmiany
w środowisku społecznym, w kulturowej i cywilizacyjnej przestrzeni pozbawiają dany
termin użyteczności w procesie społecznego komunikowania się.
Słowo „samobójstwo" należy do języka potocznego i już chociażby dlatego
przypisuje się temu terminowi niejasność i nieostrość. Otóż w rzeczywistości język
potoczny nie może być ani niejasny, ani nieostry. Język, jakikolwiek by nie był, jest po
prostu statyczny, punktowy. Dane pojęcie w określonym momencie znajduje swoje
semantyczne odbicie i komunikowane jest za pomocą terminu zawierającego określony
zespół cech. W chwili swych narodzin pojęcie może być bardzo ostre i dopiero w miarę
historycznego starzenia się może ostrość tę tracić. Pojęcie jest tym ostrzejsze, im łatwiej
rozdzielić się daje przedmioty na te, które są jego desygnatami, i na te, które nimi nie są.
Otóż pojęcie samobójstwa jest właśnie przykładem pojęcia, które na przestrzeni wieków
utraciło swą ostrość.
W miarę rozwoju społecznego zmienia się wpływ człowieka na własne życie.
Zmienia się niejako autosterowalność ludzkiego życia, przechodząc od form
instynktownych przez społeczne aż do wymuszonych zmianami materialnie pojmowanej
cywilizacji. Dzisiaj czasowniki „bić", „uderzać", „rąbać", „ciąć" itp. nie są już konieczne
do opisu samodestrukcji. Można by tworzyć nowe terminy, jak „zanarkotyzowanie się",
„zestresowanie się", „zdepresjonowanie się" itd.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaproponowała w 1986 r. nową definicję
samobójstwa: „Samobójstwo jest aktem o skutku śmiertelnym, który zmaHy ze
świadomością i oczekiwaniem takiego skutku sam zaplanował i wykonał w celu
spowodowania zmian przez siebie pożądanych (upragnionych)".
W miarę rozwoju cywilizacyjnego zwiększa się nieustannie zakres środków
pozwalających na utratę życia. Być może w tym właśnie zakresie mamy współcześnie do
czynienia z prawdziwym embarras de richesse.
Coraz trudniej rozdzielać zgony jako desygnaty takich pojęć, jak: śmierć naturalna,
zabójstwo, samobójstwo czy wypadek. I dlatego właśnie wiekowe słowo „samobójstwo"
stale traci na ostrości. Z tego też względu nie tylko jest coraz mniej użyteczne w
metodologicznie rygorystycznych dysputach naukowych, ale również traci swój sens w
języku potocznym.
O ile „samobójstwo" jako definiendum wypełnione treściami behawioralnymi jest
charakterystyką określonego zachowania rozumianego w sensie fizykalnym, o tyle
definiens zawiera w sobie treści głęboko metafizyczne. Cóż bowiem oznacza odebranie
sobie życia? Dla logicznej poprawności takiego sformułowania konieczna jest
przesłanka, że życie jest człowiekowi dane i to dane przez byt wyższy od człowieka,
przez nadludzki absolut, przez transcendentnie i antro-pomorficznie pojmowanego Boga.
To są właśnie treści dziedziczone kulturowo, to jest właśnie historyczny pierwiastek
języka potocznego. Odebrać to przecież też tyle, co zabrać coś podarowanego,
ofiarowanego. Właśnie takie potocznie panujące intuicje językowe zabarwiają
emocjonalnie termin samobójstwo.
Definicje spotykane w literaturze przedmiotu wykraczają poza opis faktycznego
obyczaju językowego. Są to propozycje rozszerzenia bądź zawężenia znaczenia terminu
stosowanego potocznie. Wykorzystywany jest tu najbardziej znany sposób definiowania
pojęć sprowadzający się do podania w deflniensie pewnego terminu nadrzędnego i nazwy
cechy, która z zakresu terminu ogólniejszego wydziela podzakres odpowiadający
definiowanemu pojęciu. Jest to tzw. definicja fitper genusproximum et differentiam
specificam. Tabela 1 zawiera podstawowe definicje budowane wedle powyższych zasad.

Tabela 1. Definicje samobójstwa


Twórca
Definiens
Genus projrimum
Differentia specifica
Durkheim
zgon (przypadek śmierci)
będący wynikiem działania jednostki wobec siebie
Stengel
akt samouszkodzenia (czyn)
wykluczający pewność przeżycia
Weisman
zachowanie zagrażające życiu
kończące się zgonem
Definicja Durkheima może być uznana za definicję sprawozdawczą, mówiącą, jak
jego współcześni pojmowali znaczenie terminu „samobójstwo". Jest ona równocześnie
definicją wskazującą na współczesny obyczaj języka potocznego.
Z gramatycznego punktu widzenia definicja Stengla nie różni się od sformułowania
Durkheima. Z metodologicznego punktu widzenia ma postać: „proponuję używać
terminu t w takim a takim znaczeniu", a więc ma postać syntetyczną, projektującą.
Stengel rozszerza zakres terminu „samobójstwo" do wszelkich samouszkodzeń, które
zmniejszają pewność zachowania życia.
Na tle definicji Stengla sformułowanie Weismana ma postać tzw. definicji reguluj
ącej. Z taką kategorią ma się najczęściej do czynienia wówczas, gdy badacz rozważając
znaczenie pewnego terminu dochodzi do wniosku, iż jego treść lub zakres zasługują na
zmianę ze względu na brak jasności bądź zbytnią niejednorodność zakresu. W związku z
tymi niedogodnościami proponuje, aby mniej lub bardziej zmienić istniejące znaczenie i
używać terminu w znaczeniu innym, choć genetycznie wywodzącym się ze znaczenia
pierwotnego20. Nietrudno zauważyć, że proponowany przez Weismana „rodzaj bliższy"
wyraźnie rozszerza zakres „rodzaju" proponowanego przez Stengla. Równocześnie
jednak „specyficzna różnica" Weismana zakres ów wyraźnie zawęża w porównaniu z
„różnicą" Stengla. Prześledzenie powyższych związków definicyjnych ułatwia wykres 1.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że Weisman rozszerza, w porównaniu
ze Stenglem, zakres pojęcia samobójstwa (z P do A\ jednak ze względu na differentiam
specificam zakres ten staje się wyraźnie niniejszy (przechodzi z P do Z). Z przytoczonego
wykresu odczytać można wszystkie (od najszerszego do najwęższego) zakresy
znaczeniowe terminu samobójstwo.
Do powyższych uwag dotyczących projektów definicyjnych wypada dodać, że
Weisman posługuje się niejasnym terminem zagrożenia, Stengel natomiast operuje
niezbyt precyzyjnym wykluczeniem pewności. Nie każdy akt zagrażający życiu jest
samouszkodzeniem (w dotychczasowym znaczeniu tego słowa). Każdy jednak jest
wykluczeniem pewności przeżycia. Obydwaj autorzy krzyżują więc propozycje, które w
zasadzie dotyczą podobnego zakresu, a różnią
S. Nowak, Metodologia badań socjologicznych, Warszawa 1970, s. 73.

Wykres 1

Zachowania (działania) o

Akty zagrażające życiu A

Samouszkodzenia S
Samouszkodzenia wykluczające pewność przeżycia

Samouszkodzen ia kończące się zgonem

W przytoczonych dotychczas procedurach definiowania samobójstwa odpowiednie


wypowiedzi (sprawozdania czy postulaty) odnosiły się do sposobu używania tego
terminu w języku potocznym i naukowym. W wyniku stosowania takich procedur
uzyskuje się tzw. definicje n o m i n a 1 n e. Przeciwstawienie ich stanowią definicje
będące charakterystyką przedmiotów składających się na zakres danego terminu. Są to
tzw. definicje realne, które podać można tylko wtedy, gdy znany jest zakres danego
terminu.
Otóż zbiór desygnatów „samobójstwa" nie jest nigdy znany, ze względu chociażby
na niemożność interpersonalnie sprawdzalnego ustalenia przyczyny zgonu. Istnieją różne
metody i techniki ustalania zarówno przyczyn, jak i okoliczności zgonu samobójczego.
Wszystkie jednak procedury tego typu obarczone są zawsze pewnymi błędami
diagnostycznymi.
W rozważaniach nad zjawiskiem samobójstwa istotne więc staje się odróżnienie
samobójstwa jako predykatu obserwacyjnego od samobójstwa jako predykatu
teoretycznego. Samobójstwo w języku obserwacji jest terminem denotu-jącym jedynie
stan obiektów fizycznych, terminem odnoszącym się wyłącznie do fizykalnego przebiegu
zachowania, tj. zmian położenia ciała. Przy takim rozumieniu terminu, mówiąc, że X
popełnił samobójstwo, mamy na myśli jedynie „zewnętrznoznaczeniowy" charakter
zachowania X-a (a więc np. fakt, iż rzucił się pod koła pędzącego pociągu). Z chwilą gdy
w pojęcie samobójstwa uwikłane zostają takie konstrukty pojęciowe, jak przeżycia,
motywy, wyobrażenia i wartości, samobójstwo staje się terminem czysto teoretycznym.
W przypadku badań empirycznych jawi się konieczność wprowadzenia operacyjnej
definicji samobójstwa. Mówi się, że j ma cechę q wtedy i tylko wtedy, gdy; poddany
został operacji A, w wyniku której stwierdzono, że / ma własność B21.
21 Szerzej na temat definicji operacyjnych patrz: J. Karpiński, Postulat operacyjności
definicji w naukach społecznych, „Studia Socjologiczne" 1962, nr 4(7), s. 136, 153.

W notacji logiki powyższą definicję zapisać można w sposób następujący:


Z przytoczonego wyżej sformułowania wynika, że istnieć może wiele operacyjnych
definicji samobójstwa. Liczne i zróżnicowane pod względem subiektywności mogą być
bowiem metody i techniki sprawdzające.
Oto przykład definicji operacyjnej w przypadku, gdy czynności sprawdzających
(operacji) dokonuje służba zdrowia. „Zgon (/) ma cechę samobójstwa (q) wtedy i tylko
wtedy, gdy (/) poddany został medycznym czynnościom sprawdzającym (.4) dokonanym
przez specjalnie do tego celu powołane służby, w wyniku których stwierdzono, że (/) m^
własności (B) wyróżnione w karcie zgonu".
Definicja operacyjna w przypadku ocen wydawanych przez organy policji i
prokuratury wyglądać będzie następująco: „Zgon (/) ma cechę samobójstwa (q) wtedy i
tylko wtedy, gdy w wyniku prowadzonego przez organy ścigania postępowania
wyjaśniającego lub/i przygotowawczego stwierdzono, że (/) miał własność (B) wyrażoną
w formularzu Stm-10/1". Wszelkie przytaczane dalej w pracy wyniki badań
empirycznych odnoszą się do tak właśnie definiowanych samobójstw.
Nadal jednak otwarta pozostaje kwestia samobójstwa jako terminu teoretycznego.
Jak już wskazano, wszystkie dotychczasowe rozwiązania wydają się z punktu widzenia
możliwości rozwoju wiedzy niewystarczające. Nie sposób jednak powołać tu jakąś
użyteczną konstrukcję pojęciową zupełnie ex nihilo. Jako punkt wyjścia własnej
propozycji terminologicznej przyjmuję więc syntetyczne ujęcie wszystkich dotychczas
proponowanych definicji, przedstawione wcześniej na wykresie 1.
W pewnym idealizacyjnym uproszczeniu życie potraktować można jako ciąg
wzajemnie ze sobą powiązanych zachowań (działań i zaniechań), a więc — krótko
mówiąc — jako proces behawioralny. Zbiór zachowań daje się — znów w krańcowym
uproszczeniu — podzielić dychotomicznie na zachowania dla biopsychicz-nie
rozumianego organizmu korzystne i na zachowania niekorzystne (destrukcyjne). Jeśli
jednostka ma świadomość destrukcyjności swego zachowania i na takie zachowanie się
godzi, to wówczas zachowanie to nazywać będziemy autodestrukcyjnym.
Jeśli w procesie behawioralnym daje się wyróżnić ciąg zachowań a u-
todestrukcyjnych, to proces ten nazywamy procesem autodestrukcyjnym w stopniu 5.
Każdy więc proces behawioralny charakteryzuje się określonym stopniem autodestrukcji,
innymi słowy, każdemu procesowi może być przypisany pewien współczynnik
autodestrukcyjności. Współczynnik ten jest wielkością zmienną gatunkowo
(populacyjnie), tzn. jest on w jednakowym czasie różny u różnych jednostek, jak też jest
wielkością zmienną indywidualnie, tzn. różni się w czasie jednostkowej biografii.
Poszczególne zachowania, a także całe ciągi zachowań, mogą być więc
umiejscowione na skali autodestrukcji. Najłagodniejszą postać w tym wymiarze mają
akty jedynie potencjalnie zagrażające życiu, następnie wyróżnia się samouszkodzenia nie
wykluczające pewności przeżycia, samouszkodzenia wykluczające tę pewność i wreszcie
samouszkodzenia, których bezpośrednim skutkiem jest zgon. Te ostatnie, będące
końcowym ogniwem procesu autodestrukcji, nazywa się powszechnie samobójstwami.
Wydaje się, że operowanie wyżej zdefiniowanym pojęciem procesu autodestrukcji
wprowadza do analizy suicydologicznej element dynamiki i plastyczności właściwej
ludzkiemu zachowaniu, akcentuje wielość wariantów osłabiania własnego życia, a tym
samym generuje pomysły w sferze działań profilaktycznych.
W latach dziewięćdziesiątych ukazało się wiele publikacji, które zawierają
zestawienia definicji różnych stanów, procesów i zjawisk dotyczących autodestruk-
cyjnych zachowań22.
Oto kilka definicji usiłowania samobójstwa.
Przez usiłowanie popełnienia samobójstwa rozumie się świadomy, dobrowolny akt,
który podjęła osoba w celu zadania sobie krzywdy i nie była pewna całkowicie, czy
przeżyje, ale w wyniku którego to obrażenia nie doszło do jej zgonu.
Samobójstwo usiłowane jest to zadany sobie, zagrażający życiu akt, który nie
doprowadził do śmierci.
Samobójstwo usiłowane to ostry, świadomie sobie zadany niszczący czyn, lecz nie
doprowadzający do zgonu.
Usiłowane samobójstwo obejmuje sytuacje, w których dana osoba przejawia
faktycznie lub pozornie grożące życiu zachowania w celu narażenia życia na
niebezpieczeństwo albo stworzenia pozorów takiego zamiaru, ale które nie doprowadzają
do śmierci.
Usiłowanie popełnienia samobójstwa zawiera działania zmierzające do
samouszkodzenia (zranienia) prowadzącego do śmierci, których rezultatem jednak nie
jest śmierć (zespół socjologów norweskich Hammerlin i Enerstvedt).
Niektórzy używają określenia parasamobójstwo zamiast samobójstwo usiłowane, w
celu podkreślenia faktu, że jest to zjawisko bliskie lub podobne do samobójstwa, lecz
mimo to różne.
Definicję samobójstwa usiłowanego podała też Światowa Organizacja Zdrowia. Jest
to niezwykły akt nie powodujący śmierci, dobrowolnie podjęty i wykonany przez daną
osobę, doprowadzający do samouszkodzenia lub mogący do niego doprowadzić bez
interwencji innych.
W literaturze wskazuje się na różne symptomy zachowań suicydalnych.
Myśli samobójcze. Przejawiają się w zachowaniu, które można bezpośrednio
obserwować, kiedy dana osoba stwierdza, że myśli o śmierci. Kategoria myśli
samobójczych zawiera myśli spontanicznie przekazywane innym bądź potwierdzane, gdy
daną osobę się zapyta.
Przekazy samobójcze. Są to symptomy tendencji samobójczych, kierowane do ogółu
w drodze wypowiedzi, zachowań i działań. Te przekazy mogą być świadome lub
nieświadome dla osoby je wysyłającej.
Por. np. N. Retterstol, Swadę —A European Perspective, Cambridge 1993, s. 1-8.

Groźby samobójcze. Są to zapowiedzi, że dana osoba chce pozbawić się życia, jeśli
nie zostaną spełnione jej życzenia lub warunki.
Ryzyko samobójstwa. Jest to ocena innej osoby, często specjalisty, który szacuje
prawdopodobieństwo odebrania sobie życia przez daną osobę na podstawie znajomości
sytuacji życiowej, patologicznych cech, danych statystycznych oraz reakcji otoczenia tej
osoby.
Opracowano różne grupy podwyższonego ryzyka samobójczego. Przykładem jest
zestawienie tych grup (częściowo wg WHO uzupełnione przez M. Wolfers-dorfa):
1. Ludzie chorzy psychicznie:
— depresyjni (pierwotne depresje, stany depresyjne),
— uzależnieni (choroba alkoholowa, nielegalne narkotyki).
— schizofrenia (w trakcie stacjonarnego leczenia, rehabilitacji),
— zaburzenia osobowości.
2. Ludzie z wcześniejszą samobójczością:
— zapowiadane samobójstwo (ambiwalentne apelowanie o pomoc),
— po próbach samobójczych (10% recydywa samobójcza).

3. Ludzie starsi osamotnieni, z chronicznymi chorobami, którym towarzyszą


dolegliwości bólowe i ograniczenie sprawności, po owdowieniu.
4. Młodzi dorośli, nastolatki:

— z kryzysem rozwojowym, kryzysem w relacjach międzyludzkich (osa


motnienie wewnętrzne, pytania o sens życia),
— z problemami narkotykowymi,
— z problemami rodzinnymi, szkolnymi.
5. Ludzie w sytuacjach traumatycznych i kryzysach związanych ze zmianami
życiowymi:
— kryzys w relacji partnerskiej, strata partnera,
— utrata społecznej, kulturowej, politycznej przestrzeni życiowej,
— kryzysy identyfikacyjne,
— chroniczne bezrobocie,
— kryminalność, przede wszystkim wypadki samochodowe (np. okaleczenia,
uśmiercenie innej osoby).
6. Ludzie z bolesnymi, chronicznymi, ograniczającymi, okaleczającymi chorobami
fizycznymi, zwłaszcza układu ruchu i centralnego systemu nerwowego, zachorowaniami
terminalnymi z wycieńczeniem i ekstremalną koniecznością opieki.
Kategoria „chronicznych" kandydatów na samobójców obejmuje ludzi, którzy
próbują rozwiązywać swoje konflikty przez usiłowania popełnienia samobójstwa, często
je powtarzają i dostają się do szpitala, a niekiedy nadużywają cierpliwości tych, którzy
ich leczą.
U wielu ludzi usiłowanie popełnienia samobójstwa stanowi sposób komunikowania
się ze światem: samobójcze zachowanie służy zasygnalizowaniu najbliższemu
środowisku, że człowiek jest w krytycznej sytuacji i potrzebuje pomocy. Dla innych
usiłowanie samobójstwa może być sposobem agresji, środkiem ukarania osób
najbliższych. Mówi się, że podczas gdy problemy małżeńskie w przeszłości
rozwiązywano za pomocą porcelany — tłukąc talerze o ścianę, to dziś to samo czyni się
za pomocą gabinetu lekarskiego.
Podwójne samobójstwo ma miejsce, gdy dwie osoby umawiają się popełnić
samobójstwo razem. Dziś takie przypadki są częstsze w poezji niż w rzeczywistości.
Samobójstwo rozszerzone znane też jako złożone (kompleksowe), ma miejsce
wówczas, gdy jedna lub więcej osób wbrew swej woli zostaje włączona do aktu
samobójstwa. Są to zwykle małżonkowie bądź dzieci. Tragedie tego typu zdarzają się
zwykle w związku z chorobą psychiczną. Pomysły takie powstają najczęściej w
sytuacjach grożących strasznych katastrof, którym sprawca chce zapobiec dla siebie i
najbliższych osób.
Istnieją wreszcie szczególne postaci samobójstwa, opisane przez amerykańskiego
psychiatrę K. Menningera (1938).
Samobójstwo miejscowe (local suicide) odnosi się do pewnych form autodestrukcji,
np. gdy chorzy psychicznie uszkadzają części swego ciała albo osoby poddające się
operacji w celu usunięcia organów, o których sądzą, że są źródłem objawów
chorobowych. Menninger wymienia jako najbardziej niewinne formy miejscowych
„samobójstw" takie zjawiska, jak obgryzanie paznokci, odcinanie palców, zadrapania i
wyrywanie włosów. Do tej samej kategorii zalicza on impotencję włącznie z oziębłością.
Jest to forma funkcjonalnej destrukcji tych części ciała.
Menninger pisze także o „organicznym samobójstwie", reprezentującym organiczne
choroby, które w wielu przypadkach mogą być spowodowane nieświadomymi
konfliktami, powiązanymi z agresywnymi, samokarzącymi i autodestruk-cyjnymi
tendencjami. Ludzie mogą zaniedbywać leczenie np. cukrzycy nie biorąc insuliny.
Hipotezy Menningera wspomniano tu nie dlatego, że są one ogólnie akceptowane
czy naukowo zweryfikowane, lecz że stwarzają, interesujące perspektywy przed
problematyką samobójstw, szersze niż tradycjonalne.
Akty samobójcze są uwarunkowane wieloma czynnikami przyczynowymi. Rzadko
można wskazać jeden czynnik jako przyczynę samobójstwa lub usiłowania jego
popełnienia. Na ogół składa się na nie wiele czynników. Mogą to być czynniki
predyspozycyjne, które rozwijają się w trakcie trudnego dzieciństwa, czynniki
wywołujące w trudnej sytuacji życiowej zaburzenia psychiczne, które rozwinęły się w
konsekwencji tej sytuacji i wciągnęły daną osobę w to błędne koło. Nie można ogólnie
stwierdzić problemu czystej autoagresji.
Kluczowym momentem współczesnego rozumienia samobójstwa i próby
samobójczej — jak stwierdza M. Wolfersdorf — jest intencja działającego, a nie
letalność wybranej metody lub okoliczności działań samobójczych. Również istnienie
możliwości uratowania się lub bliskość osoby przynoszącej ratunek nie upoważnia
zewnętrznego obserwatora-diagnosty do niedoceniania intencji samobójczych i
pogardliwego wypowiadania się o „demonstracyjności", „szantażowaniu" albo „wołaniu
o pomoc'". Wyrażona intencja samobójcza jest świadomym procesem, który ma na celu
ocenę struktur motywacyjnych dokonującego samobójstwa.

Rozdział II CELE I ZADANIA SUICYDOLOGII


Kreowanie nowej nauki, jaką jest niewątpliwie suicydologia, wymaga rozważań
wstępnych dotyczących w szczególności dwóch ogólnych zagadnień, a mianowicie
instytucjonalizacji i profesjonalizacji nauki oraz poznawczych i praktycznych zadań
nauki.
1. Instytucjonalizacja i profesjonalizacja nauki
Naukę współczesną ukształtowały dwa procesy. Pierwszy z nich określa się mianem
instytucjonalizacji, drugi zaś — profesjonalizacji badań związanej z ich
uprzemysłowieniem. Konsekwencją tego drugiego właśnie procesu stała się zasadnicza
zmiana miejsca i roli nauki w życiu społecznym, a także przemiany jej wewnętrznej
struktury jako instytucji1.
Przyjmuje się, że na instytucjonalizację jakiejś działalności, w której wyniku staje się
ona instytucją czy systemem społecznym, składają się następujące czynniki:
Po pierwsze, uznanie przez społeczeństwo lub jakąś jego część, iż dana działalność
spełnia ważną funkcję społeczną cenioną dla niej samej.
W przypadku badań naukowych oznacza to uznanie ich jako uprawnionej drogi
dochodzenia do wiedzy, która — podobnie jak sztuka — przyczynia się do zrozumienia
przez człowieka siebie samego i swego otoczenia, choć jest to droga zasadniczo
odmienna od zdobywania jej czy to na mocy tradycji, autorytetu źródeł, przez spekulację
filozoficzną czy dzięki objawieniu. Oznacza to zarazem uznanie zwierzchniego
autorytetu ludzi zajmujących się tą działalnością w orzekaniu, na czym ta swoista droga
polega i jakie są jej wiarygodne osiągnięcia. Uznanie wiedzy zdobywanej w ten sposób
jako powszechnie ważnej i cennej zasadza się na koncepcji autonomii poznawczej
podmiotu.
1 S. Amsterdamski, Between History and Method, Warsaw 1983, s. 4-8.

Po drugie, instytucjonalizacja jakiejś działalności wymaga ukształtowania się norm


regulujących postępowanie ludzi zajmujących się nią, norm mających zapewniać
realizację jej celów oraz autonomię wobec innych systemów społecznych.
W przypadku badań naukowych wymaga to od ludzi, którzy je uprawiają,
przestrzegania takich norm, jak:
a) bezinteresowne poszukiwanie prawdy;
b) podawanie do wiadomości publicznej własnych wyników zarówno w celu
umożliwienia ich kontroli przez innych oraz krytyki, jak i wykorzystania ich w dal
szych badaniach lub w celu ewentualnych zastosowań praktycznych; wiedza na
ukowa nie może podlegać tajemnicy ani licencjonowaniu czy patentowaniu, sta
nowić ma własność i dobro powszechne;
c) uznanie, że wartość twierdzeń naukowych nie zależy od ich autorstwa;
respektowanie tej normy czyniło możliwym kształtowanie się międzynarodowej
wspólnoty uczonych, w której pozycja każdego zależeć ma jedynie od jego, po
twierdzonych przez kolegów, osiągnięć;
d) sceptycyzm wobec wyników uzyskiwanych przez innych, to jest ponoszenie
osobistej odpowiedzialności za wykorzystanie cudzych wyników oraz podawanie
do wiadomości publicznej wszystkich zastrzeżeń krytycznych do prac cudzych.
Przestrzeganie bowiem tych norm stanowi warunek sprawnego funkcjonowania
systemu niezależnie od tego, czy celem, któremu służą, jest maksymalnie szybki przyrost
nowej wiedzy, czy służą one uzyskiwaniu w wyznaczony sposób pewnego szczególnego
dobra, jakie jest w systemie wymieniane, a mianowicie społecznego uznania za uzyskane
osiągnięcia. Tak czy inaczej interpretowane, normy te wyznaczają wewnętrzne stosunki
współpracy i współzawodnictwa między uczestnikami systemu. Stanowią zarazem
podstawę konstruowania idealnego wzorca osobowości uczonego jako człowieka, który
przynajmniej w swej działalności intelektualnej nimi się bezwzględnie kieruje. Ogromna
literatura popularyzująca naukę propaguje jednocześnie ten wzorzec osobowy uczonego.
Po trzecie wreszcie, instytucjonalizacja wymaga pewnego przynajmniej
przystosowania się norm regulujących funkcjonowanie innych systemów społecznych do
norm, którym podporządkowana jest dana działalność.
W przypadku badań naukowych wymaga to z kolei spełnienia poza systemem nauki
takich warunków, jak wolność słowa, opinii, swoboda komunikowania się, oraz pewnego
przynajmniej stopnia tolerancji w kwestiach religijnych, ideologicznych czy
politycznych, a także podatności społeczeństwa na zmiany, jakie mogą dlań z wolności
badań i ich zastosowań ewentualnie wynikać. Sprawne funkcjonowanie nauki jako
instytucji społecznej wymaga więc nie tylko przestrzegania w społeczności uczonych
wymienionych wyżej norm, lecz również takiej sytuacji wewnętrznej, w której wartości,
jakie realizowane mają być dzięki ich przestrzeganiu, nie stoją w jawnej kolizji z
wartościami, które realizować ma globalna struktura społeczna. W społeczeństwie, w
którym wartości te nie byłyby akceptowane i skutecznie bronione przez nikogo poza
społecznością uczonych, społeczność ta znajdowałaby się w permanentnym konflikcie z
całym społeczeństwem i nie mogłaby istnieć, przynajmniej na dłuższą metę. Musiałaby
bądź zniknąć, bądź — co bardziej prawdopodobne, zważywszy nasze współczesne
doświadczenia — ulec w nim zasadniczym przeobrażeniom.
Wiele współczesnych objawów patologii życia naukowego jest właśnie rezultatem
owego konfliktu między wartościami, których realizacja stanowi warunek
funkcjonowania autonomicznej intelektualnie wspólnoty naukowej, a wartościami
realizowanymi czy to przez globalną strukturę społeczną (w ustrojach totalitarnych), czy
to przez poszczególne instytucje, od których nauka jest dziś w całym świecie zależna,
nawet w systemach pluralistycznych.
Przez profesjonalizację nauki rozumie się procesy, w wyniku których prowadzenie
badań przestaje być prywatną sprawą jednostki, a staje się tak czy inaczej
sformalizowanym obowiązkiem zawodowym. W odróżnieniu od instytucjonalizacji,
profesjonalizacja nie może się dokonywać bez istnienia odpowiednich organizacji,
których celem jest prowadzenie badań i które gotowe są zatem dostarczać niezbędnych
do tego środków. Tak rozumiana profesjonalizacja obejmowała początkowo tylko nauki
przyrodnicze i techniczne, by w wieku XX ogarnąć również dyscypliny humanistyczne i
społeczne. Można powiedzieć, że tym, co różni naukę współczesną od działalności
naukowej w XVIII i XIX wieku, jest to, iż stała się ona działalnością nie tylko
zinstytucjonalizowaną, ale i sprofesjonalizowaną (ze wszystkimi tego faktu
konsekwencjami).
Profesjonalizacja badań naukowych stała się wszakże możliwa wówczas, gdy
wskutek rozwoju wiedzy, z jednej strony, i wskutek przemiany struktury społecznej, z
drugiej — pojawiło się zewnętrzne wobec społeczności uczonych zapotrzebowanie na
wyniki pracy uczonych. Byłaby ona jednak niemożliwa, gdyby sam rozwój nauki jako
instytucji społecznej nie zrodził okoliczności sprzyjających, a może nawet zmuszających
do porzucenia osiemnastowiecznego wzorca uczonego amatora i do kształtowania się
zawodowych karier badaczy.
Początki tego procesu, który w naszych czasach zmienił zasadniczo oblicze nauki
jako instytucji społecznej, śledzić można już w ostatnich dekadach XIX stulecia w
najbardziej rozwiniętych krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych. Po pierwszej i
po drugiej wojnie światowej proces ten nabrał zasięgu światowego i tempo jego
niepomiernie wzrosło. Kraje i narody, które wciągnięte zostały w orbitę kultury
naukowej w ostatnim stuleciu, a dotyczy to niemal całej Azji, Afryki i Ameryki
Południowej, zapoznawały się z nią już w jej sprofesjona-lizowanej postaci, z
właściwymi jej kryteriami racjonalizacji.
Rozwój wiedzy, jej specjalizacja, powstawanie nowych dyscyplin zmuszają do
tworzenia grup badawczych składających się przeważnie z mistrza i uczniów czy też
współpracowników zajmujących się tą samą lub pokrewną tematyką. Tego rodzaju
współpraca staje się zarazem coraz bardziej nieodzownym warunkiem przygotowania
młodego człowieka do samodzielnego prowadzenia badań, do czego same studia
uniwersyteckie przeważnie już nie wystarczają. Ukształtowanie się takich grup i
ośrodków w uniwersytetach jest jednak możliwe tylko wówczas, gdy łączą one w jakiś
sposób kształcenie, do którego są przede wszystkim powołane, z badaniami, które wciąż
nie należą w nich do formalnych obowiązków; gdy wdrażają część swych słuchaczy do
pracy badawczej i gdy jedną z możliwości, jakie im oferują, jest zawodowa kariera
badacza (oczywiście przy założeniu, że kariera taka jest z jakichś względów dla nich
atrakcyjna). W odróżnieniu od sytuacji w wieku XVIII, w drugiej połowie XIX stulecia
kariera naukowa bez tego rodzaju inicjacji stawała się coraz mniej prawdopodobna.
Zgodnie z osiemnastowiecznym wzorcem nadal zakładano, że uczony jest amatorem
i pracuje indywidualnie, opłacany jest za swe funkcje nauczycielskie, a nie badawcze, że
badania naukowe stanowią powołanie duchowe. Jednocześnie jednak przyjęto zasadę, że
powołanie na katedrę uniwersytecką ma być wyrazem uznania za niezwykłe osiągnięcia
badawcze, nie zaś tylko stwierdzeniem kompetencji do przekazywania nagromadzonej
przez innych wiedzy.
Jednocześnie przy coraz większej liczbie katedr powoływano laboratoria badawcze i
instytuty. Profesor spełniając swe funkcje nauczycielskie na katedrze kierował zarazem
badaniami w instytucie. Te właśnie instytuty stały się miejscem wdrażania do kariery
badawczej i one wyróżniały niemiecki system od angielskiego czy francuskiego, które
dotąd instytucji takich nie wykształciły.
W rezultacie funkcjonowania tego systemu (np. w Niemczech) przez kilkadziesiąt lat
- około roku 1900 nie było na świecie żadnego wybitnego fizjologa, który nie
przeszedłby przez laboratorium Carla Ludwiga w Lipsku, albo psychologa, który nie
kształciłby się u Wilhelma Wundta, również w Lipsku. Jeszcze większą zapewne rolę
odegrały uniwersyteckie instytuty chemiczne założone przez Liebiga, Wóhlera,
Berzeliusa, Miillera, Ostwalda i innych. Analogicznie działo się w fizyce teoretycznej i
doświadczalnej. Z czasem podobną funkcję w naukach społecznych zaczęły spełniać
seminaria uniwersyteckie2.
Toteż kiedy w latach osiemdziesiątych XIX w. zaczęło pojawiać się zewnętrzne
zapotrzebowanie na uczonych, nauka niemiecka mogła mu z łatwością sprostać, tym
bardziej że w katedrach i w instytutach badawczych na uniwersytetach robiło się już
„ciasno", a tym samym zaczęły dojrzewać konflikty między uprzywilejowaną grupą
profesorów zwyczajnych a docentami i profesorami nadzwyczajnymi, którzy nie cieszyli
się tymi samymi uprawnieniami co tamci. O konfliktach tych świadczyć może chociażby
fakt, że w 1909 r. powstało Vereinigung der Ausserordentlichen Professoren, a w 1910 r.
— Verband der Deutscher Privat-Dozenten. W 1912 r. obydwa te stowarzyszenia, mające
w gruncie rzeczy charakter związku zawodowego, połączyły się w organizację o wiele
mówiącej nazwie: „Karteli der deutscher Nichtordinarien". Trudno chyba o bardziej
dobitne potwierdzenie faktu, iż praca naukowa stawała się zawodem.
W połowie lat siedemdziesiątych XIX w. wybitny uczony amerykański S. New-
comb pisał: „W Niemczech siedliskiem działalności badawczej są uniwersytety, w Anglii
i we Francji — towarzystwa naukowe. (...) Kiedy przypatrujemy się uniwersytetom
niemieckim i porównujemy je z naszymi, jednym z najbardziej uderzających kontrastów
jest to, że podczas gdy u nas o renomie profesora decyduje uniwersytet, to tam o randze
uniwersytetu decydują jego profesorowie. Studenci zjeżdżają z całego świata do Berlina
nie dlatego, że jest to stary uniwersytet, lecz po to, by słuchać Helmholtza i Virchowa. U
nas do Harvardu i Yale studentów nie przyciągają nazwiska profesorów, ale renoma
uczelni. (...) Nawet w Harvardzie i Yale od profesorów nie oczekuje się, by byli
oryginalnymi badaczami, lecz tylko, by posiadali wiedzę nagromadzoną przez innych.
Jeśli u nas ktoś poświęci się oryginalnym badaniom i osiągnie w nich wyniki, to uzyska
może światową reputację, ale nie przyniesie mu to ani jednego dolara i nie przysporzy ani
jednego słuchacza więcej"3.
Istotnie, do połowy XIX wieku zadaniem amerykańskich uczelni było dawanie
młodzieży ogólnego wykształcenia na poziomie wyższym, uniwersytet zaś j ako
społeczność badaczy był czymś w Ameryce nieznanym. Pojawił się dopiero w wyniku
reform drugiej połowy XIX w., przeprowadzonych pod wpływem kontaktów z
uczelniami europejskimi, głównie niemieckimi. Rezultatem tych reform było powstanie
graduate schools (pierwsza powstała w uniwersytecie Harvarda w 1873 r.), które wdrażać
miały właśnie do pracy naukowej.
Przykład niemiecki przejmowany był również na rozmaite sposoby przez inne kraje.
We Francji, na przykład, wpływowa politycznie grupa uczonych z chemikiem
Berthelotem i historykiem Lavissem próbowała w latach osiemdziesiątych XIX w.
zreformować francuskie fakultety na wzór niemiecki. Struktura organizacyjna, którą te
reformy wprowadziły, przetrwała w zasadzie bez większych zmian aż do 1968 roku.
Profesjonalizacja badań zmieniła w znacznym stopniu adresata twórczości naukowej.
Dotychczas byli nim wyłącznie, przynajmniej intencjonalnie, inni uczeni, czyli
potencjalni nadawcy analogicznych komunikatów. Uczony pracował przede wszystkim
dla innych uczonych i jako badacz (inaczej niż jako nauczyciel czy popularyzator
wiedzy) z nimi się wyłącznie komunikował, tylko ich ocena uzyskanych przez niego
wyników mogła być dla niego ważna, Tylko bowiem oni byli szafarzami społecznego
uznania, o które mógł zabiegać. Niczego pod tym względem nie zmieniało jego
ewentualne przekonanie, że wiedza, której dostarcza, może być cenna również poza
kręgiem badaczy. Brak instytucjonalnych powiązań nauki z innymi systemami
społecznymi pozwalał mu żywić przekonanie, iż dostarcza on wyłącznie
bezinteresownych informacji o świecie, które mogą być ewentualnie praktycznie
wykorzystane, ale których wartość nie na tym przede wszystkim polega. Jednym słowem,
uczony mógł wierzyć, że jest heroldem czystej prawdy.
Z chwilą natomiast, gdy prowadzenie badań staje się zawodowym obowiązkiem
wobec instytucji, która za nie płaci uczonemu i inwestuje w jego badania, sytuacja jego
ulega zasadniczej zmianie. Staje się on bądź urzędnikiem pracującym pod kontrolą
zwierzchników, bądź chałupnikiem żyjącym z wykonywania zamówień instytucji
prowadzących badania, bądź wreszcie menedżerem, który je organizuje, przy czym role
te nie muszą się wzajemnie wykluczać4.
3 S. Newcomb, Exact Sciences in America, [w:] Science in America. Historical
Selection, New
York 1971, s. 204-205.
4 J. Ravetz, Scientific Knowledge and its Social Problems, Oxford 1971, s. 15.
50

Jako badacz zabiega on, oczywiście, nadal o uznanie społeczności kolegów po fachu,
ale nawet w najlepszym przypadku jej oceny nie są już dla niego jedynym układem
odniesienia. Co więcej, standardy tych ocen i ich hierarchia wewnątrz społeczności
naukowej również ulegają zmianom. Prawda bowiem przestaje być dla wszystkich
wartością samą w sobie, wiedzę prawdziwą ceni się przede wszystkim za jej użyteczność,
użyteczność zaś, w odróżnieniu od prawdy, jest wartością stopniowalną i relatywną
względem odbiorcy oraz względem sytuacji.
Odbiorcą natomiast jest instytucja zatrudniająca uczonego i finansująca badania. I
nawet jeśli nie jest tak, by wartości te były ze sobą z reguły sprzeczne, nawet jeśli sądzi
się, że wiedzą użyteczną może być jedynie wiedza prawdziwa, a więc jeśli pominąć
drastyczne przykłady, kiedy za użyteczne uchodzą fałsz czy kłamstwo i gdy twórczość
naukowa podporządkowana zostaje wąskim pragmatycznym interesom politycznym czy
ideologicznym — to w określonej sytuacji i dla określonego odbiorcy nie wszelka wiedza
prawdziwa jest zawsze jednakowo użyteczna.
Ten zaś fakt, że nie wszelka wiedza prawdziwa jest jednakowo użyteczna, sprawia,
iż działalność badawcza w nauce sprofesjonalizowanej staje się przedmiotem planowania
i „polityki naukowej", a kto sądzi, że dobrze jest wiedzieć, nawet jeśli z poznania nie
płyną żadne inne satysfakcje poza dochodzeniem prawdy, znajduje się w coraz
trudniejszej sytuacji. Jest tak, albowiem nauka przestaje być traktowana wyłącznie jako
dostarczycielka bezinteresownych informacji, a staje się producentem recept na
manipulowanie przedmiotami, symbolami i ludźmi. Ta jej cecha staje się w gruncie
rzeczy jej wyróżnikiem spośród innych sfer działalności poznawczej, wyróżnikiem, jak
się zdaje, o wiele bardziej adekwatnym niż wszelkie metodologiczne kryteria demarkacji.
Omówione procesy powodują, że o ile poprzednio wybór tematu podyktowany był
wyłącznie lub przede wszystkim zainteresowaniami badacza, a on sam pozostawał
dysponentem informacyjnych wyników swej pracy, o tyle teraz wybór tematu staje się
coraz bardziej zależny od potrzeb rynku, a bezpośrednio — od rozpoznania tych potrzeb
przez organizacje finansujące badania. Publikowanie zaś wyników zaczyna zależeć coraz
bardziej od rozmaitych względów pozanaukowych i decyzja w tej sprawie często nie
zależy już od samego badacza.
Jeśli poprzednio badacz był opłacany niezależnie od utylitarnych wartości swych
osiągnięć, a często nawet niezależnie od rezultatów swych badań, to obecnie wyniki
przez niego uzyskiwane stają się często przedmiotem kupna-sprzedaży, a on sam
występuje coraz częściej w roli eksperta opłacanego przez przemysł, wojsko czy rządy
oraz ich rozmaite agencje; eksperta, którego funkcja polega nie tyle nawet na wyborze,
ile na doradzaniu sposobu realizacji celów, których wybór został już dokonany i na który
nie ma on większego wpływu. Co więcej, wybór ten jest często tajny, a wówczas nie
może nawet podlegać dyskusji specjalistów5.
W tej sytuacji faktyczne zachowania uczonych coraz bardziej odbiegać muszą od
ukształtowanych w poprzednim okresie norm etosu naukowego. Zasady moralne
uznawane dotąd w społeczności naukowej, wystawione zostają na ciężką próbę. Jakiż
bowiem może być rezultat uczestnictwa tego samego człowieka w takich dwóch
społecznościach, w których: w jednej z nich, gdy ktoś coś twierdzi, koledzy zastanawiają
się jedynie, czy to, co powiedział, jest prawdą; w drugiej zaś zastanawiają się przede
wszystkim nad tym, po co to powiedział, a ewentualnie dopiero później — czy
przypadkiem nie była to prawda.
Profesjonalizacja i uprzemysłowienie badań naukowych stwarzają zagrożenia dla
tradycyjnego systemu kontroli jakości wykonywanych i publikowanych badań. Jest tak,
ponieważ, z jednej strony, produkty pracy naukowej są de facto zrozumiałe tylko dla
innych uczonych i tylko przez nich mogą być merytorycznie oceniane, natomiast, z
drugiej strony, rzeczywiste uzależnienie nauki od innych układów społecznych,
gospodarki i polityki przede wszystkim, sprawia, że badacz staje się w mniejszym
stopniu zależny od osądu jego wyników przez kolegów po fachu i skłonny jest zatem
często mniej się liczyć w swej pracy z ich opiniami. Jest to tym łatwiejsze, że nawet w
najbardziej sprzyjających warunkach system kontroli i oceny wyników naukowych nigdy
nie może być całkowicie sformalizowany, że jedną z zasadniczych cech twórczości
naukowej było i pozostaje wyłamywanie się spod tradycji, że spraw merytorycznych
nauki nie sposób rozstrzygnąć większością głosów choćby i kompetentnych specjalistów.
W tych warunkach sytuacja uczonego staje się moralnie konfliktowa w dwojaki
sposób: raz ze względu na wspomnianą poprzednio trudność bezwzględnego
przestrzegania norm etosu naukowego, drugi raz ze względu na konsekwencje, do
których przestrzeganie tych norm mogłoby prowadzić.
Nauka, podporządkowana coraz bardziej ekonomice i polityce, przestaje być tym
samym systemem społecznym, jakim była uprzednio. Staje się bogata, ale traci swą
autonomię. Zyskuje ogromne wpływy, ale zaczyna funkcjonować według innych reguł
niż te, które były dlań dotąd konstruktywne.
2. Poznawcze i praktyczne zadania nauki
Ze względu na sposób wyjaśniania zjawisk społecznych suicydologię zaliczyć można
do nauk empirycznych. Są to te nauki, w których za nowe zdania prawdziwe mogą być
uważane albo zdania wywnioskowane dedukcyjnie ze zbioru zdań prawdziwych lub
uznawanych za prawdziwe w danej teorii, albo zdania uzyskane indukcyjnie, jako
uogólnienia zdań obserwacyjnych (spostrzeżeniowych) będących rezultatami
przeprowadzonych pomiarów. Naukę empiryczną można więc uważać za system praw,
twierdzeń i dostatecznie sprawdzonych hipotez zawierający i tworzący wiedzę naukową
o otaczającej nas rzeczywistości materialnej, która to wiedza jest uważana za prawdziwą
w danej fazie poznania naukowego i na danym stopniu rozwoju społecznego. Nauka
empiryczna jest celowym systemem dynamicznym, rozwijającym się jako system
posiadający sprzężenia zwrotne, zapewniające zarówno odpowiednią kontrolę
prawidłowego jej rozwoju jak i stabilności wobec różnych losowych oddziaływań
otoczenia. Nauka jest także systemem społecznym, bowiem na jej rozwój ma istotny
wpływ przeszły i obecny stopień społecznej świadomości oraz stan aktualnego rozwoju
kulturalnego i stan bazy technicznej danego społeczeństwa.
Generalnie można powiedzieć, iż celem nauki jest rozszerzenie wiedzy oraz
umożliwienie wykorzystania jej w praktyce. Kwestia praktycznej przydatności wyników
pracy badawczej również na gruncie suicydologii często stanowi sporny problem
pomiędzy naukowcami a praktykami. Praktycy często skarżą się na to, iż wnioski
wynikające z prac badawczych nie mogą znaleźć bezpośredniego zastosowania w
praktyce.
Idea powiązania wiedzy z działalnością praktyczną (życiową) ludzi pojawiła się w
filozofii starożytnej w koncepcji sofistów. Głosili oni, że wiedza spełnia funkcje
praktyczne, a jej zdobywanie jest podporządkowane potrzebom praktycznej działalności
ludzi, której wiedza gwarantuje skuteczność i sprawność. Nakazywali także prowadzenie
badań empirycznych, ponieważ właśnie badanie empiryczne: obserwowanie zjawisk i
wnioskowanie z jednych o innych, dostarcza wiedzy przydatnej w działaniu.
Podkreślenie praktycznej funkcji wiedzy doprowadziło sofistów do przekonania, iż
wartość (prawdziwość) wiedzy nie ma charakteru absolutnego, uniwersalnego, ale jest
zrelatywizowana do jednostki: prawda jest dla każdego człowieka inna. Jedyną podstawą
uporządkowania tych indywidualnych prawd i ustalenia, które są bardziej wartościowe,
jest ich różna, mniejsza lub większa przydatność praktyczna.
Kontynuatorem idei sofistów był F. Bacon. Wiedzę traktował on jako narzędzie,
dzięki któremu człowiek zdobywa władzę nad przyrodą. Szczególnie wartościowa jest
zatem wiedza gromadzona przez przyrodoznawstwo, czyli filozofię przyrody. Jej
zadaniem jest ustalenie wiedzy ogólnej o prawach przyrodniczych (filozofia speku-
latywna) oraz stosowanie tej wiedzy, dokonywanie wynalazków technicznych i
przyczynianie się w ten sposób do rozwoju społecznego, tak by osiągnięty został
szczęśliwy ustrój społeczny. Z idei praktycznej użyteczności nauki Bacon wyprowadził
przekonanie, iż działanie badawcze musi być działaniem praktycznym. Taki charakter ma
— wedle mego — tylko postępowanie eksperymentalno-indukcyjne. Eksperyment jest
sposobem zdobywania wiedzy wyselekcjonowanej, nie polega na biernym obserwowaniu
postrzeganych faktów, ale na poszukiwaniu wiedzy ważnej z punktu widzenia potrzeb
praktycznych. Indukcja pozwala następnie uogólnić wiedzę eksperymentalną, dając w
rezultacie nieprzypadkową, nieincydentalną wiedzę ogólną, która może być teoretyczną
podstawą skutecznego działania. Ta ostatnia idea znalazła kontynuatorów dopiero w
filozofii Oświecenia, natomiast przekonanie o praktycznej przydatności wiedzy naukowej
przyjmowane było w XVII i XVIII w. niemal powszechnie. Głosili je: R. Kartezjusz, T.
Hobbes, B. Spinoza, J. Locke, D. Hume, zwłaszcza zaś francuscy encyklopedyści.
Generalnie można powiedzieć, że w filozofii Oświecenia ukształtowały się dwa
składniki przekonania o użyteczności wiedzy: technicystyczny — przejawiający się w
przekonaniu, że wiedza jest narzędziem wykorzystywanym przez ludzi w ich walce o byt,
w zapewnieniu sobie dobrobytu, w podnoszeniu poziomu życia, oraz romantyczny —
wyrażający się w przeświadczeniu, że nauka ma do spełnienia wobec ludzkości misję
dziejową, która wykracza poza doraźną, instrumentalną użyteczność.
Kwestia praktycznej przydatności wiedzy naukowej jest tylko jednym z zagadnień
składających się na problem stosunku poznania (w szczególności naukowego) i działania
(praktycznego). Zagadnienie to stawiane jest zresztą na gruncie pewnego założenia. Jest
nim przekonanie o odrębności działania poznawczego i praktycznego, wyrażające się w
przeciwstawieniu rozumu teoretycznego — rozumowi praktycznemu. Założenie to,
mogące prowadzić do kontemplacyjnego ujęcia poznania, odrzucone zostało na gruncie
pewnych koncepcji XIX i XX w. m.in. na gruncie marksizmu, pragmatyzmu, filozofii
życia (w koncepcji M. Heideggera, K. Jaspersa, w personalizmie G. Marcela, E.
Mouniera itd.). W koncepcjach tych myślenie traktowane jest jako ludzka aktywność,
poznanie zaś jako jeden z typów działalności życiowej człowieka, a nie jako akt z natury
swej odmienny czy wyrastający ponad czynności życiowe.
W pragmatyzmie (Ch.S. Peirce, W. James, F.C.S. Schiller, W. Dewey) idea jedności
poznania i działania stanowi jedno z podstawowych przekonań. Działanie poznawcze nie
jest — w przekonaniu pragmatystów — biernym doświadczaniem świata, ale aktywnym,
selektywnym i kierowanym wolą uczestniczeniem w świecie. Jest oddziaływaniem na
przedmioty i kształtowaniem świata doświadczenia. Jest zależne od praktycznych działań
i powiązane z nimi tak, że myśli mogą być ujmowane jako praktyczne reguły
przejawiające się w działaniu, a zatem ich sens ujawnia się w praktycznych skutkach
działania. Owe skutki praktyczne decydują o tym, czy myśl jest wartościowa,
przedmiotowo ważna, tzn. czy odnosi się do ogólnych obiektywnych prawidłowości
działania świata. Te praktyczne konsekwencje, traktowane przez Peirce'a
obiektywistycznie, jako należące do ogólnych prawidłowości przyrody, ujmowane były
przez innych pragmatystów subiektywistycznie. Wedle Jamesa ich ustalanie jest
wynikiem dowolnej interpretacji jednostki sterowanej jej dążeniami i potrzebami.
Powiązanie działania i poznania w jedną całość oraz uznanie, że świat doświadczenia
i praktycznego działania jest wytworem subiektywnej aktywności jednostki,
doprowadziło do sformułowania tzw. pragmatycznej koncepcji prawdy.
Punktem wyjścia była krytyka klasycznej — Arystotelesowskiej — koncepcji
prawdy, zgodnie z którą prawdziwość jest zgodnością myśli (zdania) z pozamy-ślową
(pozajęzykową) obiektywną rzeczywistością. Wedle Jamesa o zgodności można mówić
tylko w odniesieniu do różnych, np. starych i nowych, treści indywidualnej świadomości.
Stwierdzenie takiej zgodności jest rezultatem indywidualnej decyzji, podejmowanej w
wyniku praktycznego zastosowania myśli. W ten sposób prawdziwość ujęta zostaje jako
wytwór podmiotu poznającego; jest jego stosunkiem do treści własnej świadomości, a nie
niezależną od podmiotu relacją między treściami świadomości i zewnętrznym światem.
Nie jest obiektywna i absolutna, ale względna, stopniowalna i zmienna; zależy od
praktycznego działania, w którym się sprawdza6.
6 Z. Cackowski (red.), Philosophy and Science, Warsaw 1987, s. 11. 54

W kontekście praktycznych zastosowań kryminologii można wskazać na rolę prac


badawczych prowadzonych w obrębie tej dyscypliny w ujawnianiu i diagnozie
problemów społecznych. Diagnoza taka stanowi pierwszy krok dla zapobiegania
niekorzystnym zjawiskom.
O istnieniu problemu społecznego mówimy wówczas, kiedy rzeczywistość społeczna
odbiega od tego, jak — mówiąc najogólniej — powinna ona wyglądać. Stwierdzenie
problemu społecznego zakłada więc przyjęcie pewnych normatywnych standardów oceny
i polega na wskazaniu zjawisk społecznych, które tych standardów nie spełniają. Jest
więc oczywiste, iż nie można stwierdzić istnienia i określić charakteru problemu
społecznego bez odwołania się do pewnych wartości. Czasem są to wartości na tyle
powszechne, iż istnienie pewnego problemu i jego charakter są oczywiste dla ws2ystkich
ludzi. W społeczeństwie, gdzie istnieje powszechna zgoda na to, iż nie powinno być w
szerokim zakresie patologii społecznej, istnienie obszarów patologii nabiera charakteru
problemu społecznego z punktu widzenia wartości niemal wszystkich ludzi, co nie
oznacza, iż wszyscy odczuwają ten problem w podobny sposób. Jeśli jednak w
społeczeństwie obowiązują różne wartości czy występują różne interesy grupowe — to
co jest problemem z punktu widzenia jednego typu wartości czy interesu jednej grupy
społecznej może być uważane za „stan naturalny" czy „właściwy" ze względu na inne
wartości lub interesy.
Gdy jakieś zjawisko społeczne jest przez ogół społeczeństwa postrzegane i podobnie
negatywnie oceniane (co oczywiście zakłada pewne minimum wspólnoty wartości),
stanowi ono jawny problem społeczny. Potrzeba jego rozwiązania jest wówczas również
powszechnie uznawana. Niektóre z tych problemów mają zasięg nader szeroki. Na
przykład autorzy jednego z wyborów tekstów poświęconych analizie „współczesnych
problemów społecznych"7dzielą je na dwie grupy. Do pierwszej wchodzą różne formy
dezorganizacji społecznej oraz zachowania odbiegające od wzorów społecznych. W
grupie tej omawiają problemy związane z „aspołecznymi" zachowaniami, jak
przestępczość młodocianych, choroby psychiczne, alkoholizm, przestępczość, narkotyki,
samobójstwa i patologia życia seksualnego. W grupie drugiej wymieniają: kryzys
ludnościowy świata, stosunki etniczne i rasowe, dezorganizacja rodziny, negatywne
efekty pracy i automatyzacji, ubóstwo i niska pozycja społeczna, dezorganizacja
społeczności lokalnych, wojna i zbrodnia. Jednakże problemy społeczne mogą być
określane i z bardziej lokalnej perspektywy, stanowiąc niekiedy konkretne przypadki
problemów o szerszym zasięgu, a kiedy indziej problemy dla danego obszaru czy danej
społeczności specyficzne. Problemem społecznym dla pewnej dzielnicy miasta może być
silne w niej zagęszczenie środowisk chuligańskich. Problemem dla świeżo przybyłych ze
wsi młodych pracowników pewnego zakładu mogą być trudności w przystosowaniu się
do warunków pracy i życia w mieście, występowanie zjawiska samobójstw.
Czasem jednak problem społeczny istnieje w formie ukrytej. Badanie suicydo-
logiczne może więc być niezbędne dla ujawnienia problemu ukrytego, z istnienia którego
społeczeństwo dotychczas nie zdawało sobie sprawy. Jeśli problem społeczny ma
charakter jawny, tj. społeczeństwo zdaje sobie sprawę z jego istnienia, badania takie
mogą odgrywać istotną rolę w bliższym określaniu charakteru problemu, mogą ukazać
zasięg i lokalizację społeczną zjawiska, określić, jakie grupy społeczne czy rejony kraju
są nim szczególnie dotknięte itp., lub prowadzić do bliższego określenia mechanizmów,
na skutek działania których to zjawisko zachodzi.
Badania mogą być świadomie orientowane na ujawnienie lub dokładniejsze poznanie
problemu społecznego czy też na znalezienie środków prowadzących do jego
rozwiązania. Jednakże niejednokrotnie zdarza się, że dzieło powstałe z czysto
poznawczych zamiarów, z „opisowego" zainteresowania pewnym aspektem zjawisk
społecznych w danej zbiorowości, może stać się sygnałem istnienia problemu
społecznego. Kryminolog znaleźć może np. nieoczekiwanie rozległą kategorię ludzi,
którzy żyją w warunkach niemal kompletnej społecznej izolacji kultywując zachowania o
charakterze patologii społecznej.
Stwierdzenie, iż istnieje pewien problem społeczny, zakłada — jak już wspomniałem
— uznanie pewnego stanu rzeczy za właściwy i pożądany, a zarazem stwierdzenie, iż
jakieś obszary rzeczywistości społecznej są od niego odległe. Jednakże owe normatywne
wzorce, które stosujemy do oceniania rzeczywistości, mogą być różnego rodzaju.
Czasem podstawą do uznania istnienia problemu jest stwierdzenie, iż jakieś fragmenty
rzeczywistości „odchylają się w dół" od stanu przeciętnego, który uznajemy za
„normalny", czyli — mniej lub bardziej świadomie — za „właściwy". Przy takim
pojmowaniu wzorców patologia społeczna obejmuje z reguły niewielkie tylko obszary
rzeczywistości. Kiedy indziej punktem dla ocennego odniesienia nie jest przeciętna
rzeczywistość, lecz aspiracje i pragnienia w tej dziedzinie.
Zarówno same wzorce stanów pożądanych mogą być pojmowane w sposób
jakościowy, jak też i dystans od nich może być określany w sposób mniej lub bardziej
impresyjny. Jednakże określenie ostrości, zasięgu i lokalizacji pewnego problemu
społecznego może być dokonane w sposób bardziej systematyczny i wymierny, jeżeli:
a) układ normatywnego odniesienia, czyli standard oceny jest określony w ka
tegoriach pojęciowych możliwie jednoznacznych i stopniowalnych (to znaczy
zmienne opisujące odpowiedni model normatywny są co najmniej porządkowe);
b) dla poszczególnych zmiennych określających ów standard oceny potrafi
my dobrać trafne wskaźniki;
c) wskaźniki te zostaną zastosowane w badaniach, na skutek czego poszcze
gólne badane przypadki mogą być ocenione jako mniej lub bardziej odległe od
stanu pożądanego pod określonymi względami.
Pożądane jest również określenie względnego znaczenia poszczególnych elementów
definiujących wzorzec ocennego odniesienia, czyli sposoby „przeliczania"
poszczególnych ocen cząstkowych — miar odległości od stanu pożądanego8. Pozwoli to
na syntetyczne określenie dystansu ogólnego, a w konsekwencji na ogólną ocenę
poszczególnych przypadków. Dopiero gdy możemy dokonywać takich przeliczeń,
potrafimy uporządkować w jednowymiarowy szereg poszczególne przypadki jako
„lepsze" lub „gorsze" w ogóle, a więc stanowiące przykłady problemów społecznych o
wymiernie różnej ostrości.
Tak więc widzimy, iż dla nadania możliwie jednoznacznego i wymiernego
charakteru określeniom rodzaju, zasięgu i ostrości problemów społecznych powinniśmy
dążyć do skonstruowania wzorców ocen, które by miały względnie jednoznaczny sens
empiryczny i zarazem pozwalały na ilościową ocenę odchylenia poszczególnych
ocenianych przypadków od stanu pożądanego, a więc do konstrukcji pewnych indeksów i
skal mierzących dystans od postulowanego wzorca. Nie oznacza to oczywiście, iż mniej
rygorystyczne sposoby określania charakteru, lokalizacji i ostrości problemów
społecznych nie mają praktycznej doniosłości.
Jednakże często ważne jest nie tylko stwierdzenie istnienia problemu społecznego,
ale także podanie jego diagnozy. Badanie będziemy nazywali badaniem diagnostycznym,
gdy celem jego jest stwierdzenie, czy lub jak często w badanej zbiorowości występuje
pewne zjawisko istotne dla badacza lub jego zleceniodawcy ze względów praktyczno-
społecznych, a zarazem jakoś opisywalne, czyli dające się wyjaśnić w kategoriach
teoretycznych. Badania diagnostyczne często koncentrują się na problemach i
patologiach społecznych. Diagnozą problemu społecznego jest wówczas takie opisanie
stanu rzeczy, które stanowi stwierdzenie dystansu między stanem pożądanym a
rzeczywistym, pozwala zarazem na teoretyczną interpretację tego stanu rzeczy (a w
przypadku optymalnym również na sformułowanie praktycznych dyrektyw dla
zmniejszenia tego dystansu). Zmienne, na jakich koncentrujemy się w diagnostycznym
badaniu problemu społecznego, znajdują się w polu naszego zainteresowania ze względu
na to, iż wchodzą one w skład pewnych twierdzeń o zależnościach i dzięki temu nadają
się do wyjaśniania i przewidywania procesów na terenie zbiorowości, którą badamy, ale
zarazem opisują one stany rzeczy ważne z aksjologicznego punktu widzenia. Badanie
diagnostyczne staje się wówczas pierwszym etapem budowy modelu prognostycznego
czy eksplanacyjnego.
Z kolei działanie na rzecz tego, aby rzeczywistość bardziej odpowiadała uznanym
normatywnym standardom, aby była bardziej taka, jaka być „powinna", wymaga: po
pierwsze, aby charakter problemu — różnica między stanem pożądanym a stanem
istniejącym — był znany i oceniany negatywnie w świetle wartości osób lub grup, które
miałyby podjąć odpowiednie działanie; po drugie zaś wskazania, jakie środki powinny
być zastosowane dla osiągnięcia stanu pożądanego. To ostatnie zakłada, iż znamy
zależności, w których pozytywnie lub negatywnie oceniane zjawiska są skutkami, zaś na
przyczyny ich można w pewnym przynajmniej stopniu wpływać.
Praktyczne zastosowania wiedzy suicydologicznej obejmują również celowe
oddziaływanie na zmianę określonego (niepożądanego) stanu rzeczy w stan pożądany.
Zastosowanie poprzedza zazwyczaj analiza sytuacji wyjściowej. Analiza ta może
doprowadzić do dość różnych wniosków:
a) że obecnie istniejący układ warunków wyjściowych jest w zasadzie identyczny z
poprzednikiem prognozy warunkowej i wówczas nie należy podejmować żadnych
działań specjalnych — lecz oczekiwać po prostu samoistnego zajścia pożądanych stanów
i sytuacji;
b) że istniejący układ warunków wymaga pewnych tylko modyfikacji syste
mu istniejącego, na przykład że realizacja celu jest w zasadzie możliwa w istnie
jącym układzie społęczno-instytucjonalnym, w szeroko pojętym układzie stosun
ków społeczno-kulturalnych, politycznych, prawnych itp.;
c) że realizacja celu nie może polegać na wprowadzeniu niewielkich jedynie
modyfikacji i uzupełnień, lecz wymaga gruntownych i rozległych zmian, na przy
kład niezbędne jest stworzenie nowych instytucji, albowiem istniejące bądź w ogó
le nie nadają się do tego, aby je przekształcić w pewien układ warunków zgod
nych z teoretycznym modelem sytuacji wyjściowej, bądź też przekształcenie ich
jest społecznie bardziej kosztowne niż stworzenie nowych.
Punkty b) i c) określają oczywiście pewne stopnie na continuum zakresu i głę
bokości zmian społecznych niezbędnych do realizacji pewnego celu lub zespołu
celów. I w pierwszym, i w drugim, i w trzecim przypadku należy sobie postawić
dodatkowe pytanie, a mianowicie: kiedy istniejące lub nowo utworzone układy
społeczne doprowadzą do realizacji zamierzonych celów? Jak pamiętamy, przy
czynę i skutek oddziela z reguły pewien czas i jeśli pod adresem naszego celu
kierujemy oczekiwanie, iż powinien on urzeczywistnić się nie później niż w pew
nym określonym momencie, musimy wziąć przy ocenie realności planowanych
działań również i ten czynnik czasowy pod uwagę. "?
d) Można wreszcie dojść do wniosku, iż w rzeczywistości nie jest możliwa
realizacja danego celu (aczkolwiek wydawał się on możliwy teoretycznie), gdyż
ważne zmienne charakteryzujące sytuację wyjściową zapewne nie osiągną nie
zbędnych po temu wartości, a zarazem są poza zasięgiem oddziaływań.
Wyróżnia się cztery typy działań wydzielonych ze względu na środki oddziaływania,
a mianowicie: działanie za pomocą środków masowego przekazu, działanie przez system
wychowawczy, działanie za pomocą systemu prawnego i działanie przy bezpośrednim
wykorzystaniu władzy.
Oddziaływania można analizować również z wielu innych punktów widzenia. Tu
wskażemy na dwa takie aspekty. Po pierwsze — czy dana zmienna jest manipulowalna
bezpośrednio, czy stosować trzeba metody działań pośrednich, uruchamiając krótsze lub
dłuższe łańcuchy przyczynowe, których efektem końcowym jest pożądana zmiana. Po
drugie —jak szybko można osiągnąć pożądane wartości zmiennych istotnych dla zajścia
danego skutku. Jest to jeden z najistotniejszych czynników ograniczających zakres
działań.
Stosunkowo najłatwiej jest oddziaływać na ludzkie zachowania w skali masowej.
Działać można na nie bądź jednorazowymi nakazami, bądź trwałymi normami i
regulaminami poszczególnych instytucji, kształtując w ten sposób zarówno działania
poszczególnych ludzi, jak też schematy strukturalne stosunków międzyludzkich.
Zalecenia i nakazy tworzące schematy ludzkich zachowań wzmocnione bywają bądź
karami, bądź szeroko pojętymi nagrodami, które działający ma do swojej dyspozycji.
Ale skuteczność tych środków bezpośredniego oddziaływania na ludzkie zachowania
ogranicza jeden czynnik. Są one skuteczne przede wszystkim wtedy, gdy aktywizują
istniejące już predyspozycje jednostek.
3. Przesłanki uzasadniające powołanie nowej dyscypliny naukowej — suicydologii
Samobójstwo jest uważane za rodzaj śmierci dobrowolnej. Traktowane jako pewien
rodzaj wyboru, samobójstwo może być rozważane w kategoriach procesu decyzyjnego.
Decyzja zaś kojarzy się ze świadomością działania.
Pojawia się jednak wątpliwość, czy samobójstwo zawsze i w każdym przypadku jest
aktem poprzedzonym pełną świadomością decyzji i pełnym wyborem. W gruncie rzeczy
jest wyborem pomiędzy sytuacją, której jednostka nie może bądź nie umie sprostać, a
sytuacją, w której nie będzie trzeba podejmować żadnych wysiłków zmierzających do
regulowania swojego stosunku do otaczającego świata. Jest to zatem — na prawach
paradoksu — decyzja unikania decyzji i wyborów jako procesu towarzyszącego
człowiekowi przez całe życie9.
Tragiczne jest to, że każdego dnia dla ponad tysiąca pięciuset ludzi na świecie
samozniszczenie jest ostatnim zdarzeniem w ich życiu. Według Światowej Organizacji
Zdrowia, ponad 500 tys. ludzi rocznie popełnia samobójstwo, a liczba ta staje się jeszcze
bardziej przerażająca, gdy uświadomimy sobie, że znacznie więcej próbuje sobie odebrać
życie. Szczególnie niebezpieczne są zachowania samobójcze dzieci i młodzieży. Chodzi
tu bowiem — zarówno w Polsce, jak i w większości krajów świata — o rosnący trend
zachowań autodestrukcyjnych, pociągający za sobą młodsze roczniki. Jest to ponadto ta
grupa, w której nieudane próby samobójcze wynikają w większej mierze (niż u osób
dojrzalszych) z nieznajomości środków pozbawienia życia niż z instrumentalnego
charakteru autoagresji.
Samobójstwo jako przyczyna śmierci zajmuje siódme miejsce w Stanach
Zjednoczonych, jest zaś w pierwszej dziesiątce w uprzemysłowionych krajach świata.
Występowanie samobójstw jest dla społeczeństwa ponurym przypomnieniem, że nie
potrafiło ono sprawić, aby dla wszystkich jego członków życie było coś warte. Zjawisko
samobójstwa stawia nas wobec wielu złożonych zagadnień — filozoficznych,
psychologicznych, społecznych i polityczno-prawnych.
Często nasuwa nam się pytanie: czy samobójstwo kiedykolwiek można uznać za
uzasadnione? Czy decyzja danej osoby o popełnieniu samobójstwa powinna być
respektowana przez innych i nie powinno się podejmować interwencji?
Jest rzeczą zaskakującą, iż dopiero od niedawna zaczęto podchodzić do samobójstwa
poważnie — jako do ludzkiego problemu zasługującego na humanitarną troskę. Pierwszy
ośrodek zapobiegania samobójstwom (Suicide Prevention Center) został założony w Los
Angeles przez Edwina Shneidmana stosunkowo niedawno, bo w 1958 r. Na szczęście
ośrodki takie zaczęły powstawać gwałtownie i w roku 1971 istniało już 200 ośrodków
zapobiegawczych i interwencyjnych.
Z reguły wszystkie przypadki zamachów samobójczych w Polsce są badane oraz^
wyjaśniane w postępowaniach spraWdzającycrrprowadzonych przez policję pod
nadzorem prokuratora. Celem tych postępowań jest ustalenie lub wykluczenie
współdziałania przestępczego osób trzecich. Samobójstwa dokonane — czyli te ze
skutkiem śmiertelnym — są zazwyczaj zgłaszane, natomiast liczba nie ujawnionych
usiłowań samobójczych jest trudna do ustalenia, a znawcy przedmiotu uważają ją za
znaczną10. Jest to spowodowane tym, że osoby zainteresowane, kierując się różnymi
powodami, nie chcą ujawniać przed opinią publiczną przypadków usiłowania popełnienia
samobójstwa.
Należy zwrócić uwagę na szczególną złożoność zjawiska samounicestwienia.
Samobójstwo było kulturową formą rozwiązywania problemów życiowych wedle
nakazów zewnętrznych, społeczną formą wyłączania się z obiegu świadczeń
podyktowaną często wewnętrznym imperatywem, formą psychicznej dezakceptacji
określonego sposobu życia, przynoszącego bądź zbyt małą satysfakcję, bądź zupełny jej
brak, biologiczną formą ucieczki przed bólem, ideologiczną formą buntu wobec
nieuchronności śmierci, którą można uczynić aktem wyboru czasu, miejsca i sposobu
odejścia ze świata żywych11.
Samobójstwo odzwierciedla obyczaje, mentalność społeczną i osobniczą. Podlega
również zmianom historycznym i kulturowym.
Ze względu na wyjątkowo złożoną etiologię zjawiska niektórzy autorzy już w latach
sześćdziesiątych proponowali uznanie badań nad samobójstwem za odrębną naukę, którą
określa się mianem suicydologia12. Wydaje się jednak, że samobójstwo, będąc
problemem społecznym, musi być traktowane jako jeden z przejawów zjawisk ujemnych
czy wręcz patologii społecznej. Z drugiej zaś strony trudno zaprzeczyć, że zjawisko to
różni się od innych przejawów patologii życia właśnie dlatego, że wkracza w dziedzinę
dobrowolnego wyboru śmierci. Stąd uzasadnione wydaje się uznawanie samobójstwa,
które objawowo można zaliczyć do kategorii strat społecznych, za problem sam w sobie,
o złożonej warstwie przyczynowej i symp-tomatologicznej. Metody badania zjawiska
samobójstwa również znacznie odbiegają od metod, którymi posługujemy się badając
inne przejawy patologii.
Celem suicydologii, zgodnie z dyrektywami metodologii nauki, jest realizacja wielu
zadań. Za podstawowe zadanie należy uznać opis i charakterystykę zjawiska
samobójstwa dokonanego w oparciu o analizę obiektywnych danych. Kolejnym
zadaniem jest wyjaśnienie zamachów samobójczych z uwzględnieniem szerokiego
wachlarza różnorodnych czynników: demograficznych, gospodarczych, politycznych,
społecznych, psychologicznych i biologicznych. Jednym z zadań suicydologii jest też
możliwie jak najbardziej ścisłe poznanie związków przyczy-
10 B. Hołyst, Na granicy życia i śmierci, Warszawa 1999, s. 79.
11 T. Kielanowski, Przedmowa do: N. Tetaz, Warto żyć. Samobójstwo —jego istota
i zwalczanie,
Warszawa 1976, s. 3; T. Kielanowski, Rozmyślania o przemijaniu, wyd. III,
Warszawa 1980.
12 Selbstmord als Wissenschaft, „Óffentliche Sicherheit" 1960, nr 11 (nota).
60

nowych pomiędzy rozmaitymi czynnikami a samobójstwem, które umożliwia


opracowywanie prognoz tego zjawiska.
Celem finalnym suicydologii jest stworzenie naukowych podstaw programów
profilaktycznych, redukujących zakres tego niezwykle drastycznego zjawiska.
Suicydologię należy uznać za jedną z interdyscyplinarnych nauk o człowieku. Jest
ona powiązana, z jednej strony, ściśle z psychologią, pedagogiką, socjologią i innymi
naukami humanistycznymi i społecznymi, z drugiej zaś — z naukami przyrodniczymi.
4. Opis i charakterystyka zjawiska samobójstwa
Opis i charakterystyka zjawiska samobójstwa obejmuje m.in. dokonywanie analizy
struktury i dynamiki samobójstw usiłowanych i popełnianych w różnych krajach.
Struktura odzwierciedla statyczne właściwości przedmiotu badań, natomiast przez
dynamikę rozumie się zarówno zmiany, którym ulega w czasie liczebność całego zbioru
zdarzeń określonych jako samobójstwa, jak i zmiany, którym ulega w czasie liczebność
poszczególnych podzbiorów, wyróżnionych na podstawie przyjętych kryteriów
klasyfikacyjnych.
Za pierwsze kryterium klasyfikacyjne w analizie zjawiska samobójstw przyjmuje się
skutek zamachu samobójczego. Wyróżnia się zamachy samobójcze kończące się
śmiercią, czyli tzw. samobójstwa dokonane, oraz zamachy, w wyniku których nie
dochodzi do utraty życia, czyli tzw. samobójstwa usiłowane.
Wśród właściwości strukturalnych istotne miejsce zajmują analizy dokonywane w
aspekcie demograficznym, ekologicznym i geograficznym. Ważną rolę odgrywają
również analizy dotyczące sposobu popełniania zamachu samobójczego. W swym czysto
fizykalnym ujęciu staje się on wskaźnikiem definicyjnym samobójstwa, jest jego
warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym. Aby mówić o samobójstwie, trzeba z
fizykalnego zachowania inferować jego motywy, a więc jego przyczynę. W tym sensie
sposób popełnienia zamachu może być traktowany jako wskaźnik inferencyjny.
Rozpatrując samobójstwo równocześnie jako zachowanie fizykalne i istotne, można
doszukiwać się z jednej strony motywu niejako nadrzędnego, tj. szukać odpowiedzi na
pytanie, dlaczego pojawił się zamiar samobójczy oraz próba zamachu, jak również
motywu wtórnego, determinującego wybór takiego właśnie, a nie innego sposobu
działania. Istnieje pewien związek między decyzją o zastosowanych środkach i samym
motywem zachowania suicydalnego. Mówiąc inaczej, sposób popełnienia zamachu jest
funkcją samego motywu pozbawienia się życia, a ściśle mówiąc — siły tego typu
motywacji. Sposób ten jest również funkcją tego, czy zamach ma charakter
autonomiczny, czy też instrumentalny. O a u-tonomicznym charakterze mówimy wtedy,
gdy celem zachowania jest wyłącznie pozbawienia się życia, a więc samobójstwo
pojmowane jest jako cel sam w sobie. Z chwilą, gdy zamach samobójczy traktowany jest
przez sprawcę jako środek do celu, mówimy o instrumentalnym charakterze
samobójstwa.
61

W niniejszym opracowaniu przyjmuje się, iż zachowanie nazywane sposobem


popełnienia zamachu samobójczego może być wykorzystywane jako wskaźnik
następujących zmiennych:
1) nadrzędna motywacja zachowania suicydalnego (siła tego procesu moty
wacyjnego),
2) autonomiczność bądź instrumentalność zachowania suicydalnego,
3) dostępność środków,
4) wytrzymałość fizjologiczna jednostki,
5) sprawność biopsychiczna jednostki dokonującej zamachu,
6) wiedza i umiejętność sprawcy,
7) społeczne wzory i normy reagowania na określone sytuacje.
Przyjmuje się, że związek sposobu zamachu z wyżej wymienionymi zmiennymi przy
powyższym wysoce ogólnym ich określeniu, ma charakter ewidencji empirycznych.
Ustalanie siły i kierunku związków między sposobem dokonania zamachu a
wymienionymi wyżej zmiennymi wymaga doboru odpowiednich wskaźników
rzeczowych dla tych zmiennych (empirycznych), W tej sytuacji rozwiązanie zadania
sprowadzać się musi do przyporządkowania poszczególnym zmiennym takich
wskaźników, jakie zawarte są właśnie w tym wyjściowym materiale badawczym.
Do ustalenia kierunku i siły związku między sposobem popełnienia zamachu i
wytrzymałością fizjologiczną wykorzystać można także pośrednie wskaźniki — korelaty
wytrzymałości, jak płeć i wiek. Sprawność biopsychiczna określa natomiast stan
trzeźwości czy stan zdrowia sprawcy zamachu.
Na przebieg procesów motywacyjnych jako wyznaczników sposobu popełnienia
zamachu pewne światło rzucić mogą dane o zamachach popełnianych w przeszłości, o
skuteczności zamachu oraz o przyczynach zamachu określanych przez osoby prowadzące
postępowanie wyjaśniające.
Wreszcie tezę o kulturowym uwarunkowaniu sposobu popełnienia zamachu
pośrednio udokumentować mogą korelacje ze zmienną: zróżnicowanie przestrzenne
(województwo) oraz ze zmienną ekologiczną: miasto — wieś. Wszystkie uwzględniane
w analizie wskaźniki mają charakter wyraźnie probabilistyczny. Wskaźniki to te pewne
cechy lub zdarzenia, na podstawie wystąpienia bądź zajścia których wnioskuje się nie z
pewnością, a jedynie z określonym prawdopodobieństwem, iż zachodzi zjawisko będące
przedmiotem badawczego zainteresowania (tu: wybór sposobu popełnienia zamachu
samobójczego).
Uznanie sposobu popełnienia zamachu za istotną zmienną wynika — jak już
zaznaczono wcześniej w definicji tego zachowania — z faktu możliwych do
zaatakowania (uszkodzenia) części organizmu, jak też ze zróżnicowania możliwych do
wykorzystania czynników zewnętrznych. Oddziaływania czynników zewnętrznych,
traktowane jako przyczyny śmierci gwałtownej, dzieli się tradycyjnie i umownie na
następujące grupy:
a) mechaniczne uszkodzenia ciała,
b) zatrucia,
c) uduszenia,
d) inne, w tym: oparzenia, przegrzanie ustroju, śmierć z oziębienia ciała,
skutki promieniowania jonizującego, rażenie prądem elektrycznym, wygło
dzenie.
Mechaniczne uszkodzenia ciała pojawiają się w wyniku użycia narzędzi ostrych,
którymi zadaje się rany cięte, kłute bądź rąbane, narzędzi tępych, powodujących rany
miażdżone i tłuczone, a wreszcie broni palnej prowadzącej do ran postrzałowych.
Zatrucia występują w wyniku dostania się do organizmu lotnych, ciekłych lub
stałych substancji trujących.
Uduszenia następują w wyniku: zatkania otworów nosowych, jamy ustnej,
zamknięcia krtani, tchawicy lub drożnych oskrzeli przez ciało obce, unieruchomienie
klatki piersiowej, utonięcia, zagardlenia (powieszenie, zadzierzgnięcie, zadławienie) bądź
przebywanie w zbyt ograniczonej przestrzeni.
5. Wyjaśnianie uwarunkowań zamachów samobójczych
W celu poznania uwarunkowań samobójstw trzeba badać podmiotowe warunki
działania osoby badanej, w szczególności jej orientację w sobie i w otoczeniu,
zewnętrzne warunki działania z położeniem głównego akcentu na środowisko społeczne,
w którym to działanie przebiega; trzeba badać aktywność jednostki w konkretnych
sytuacjach i jej skutki. Równocześnie samobójstwo należy traktować jako proces
rozwijający się i przebiegający dynamicznie w poszczególnych fazach — od
samobójstwa wyobrażonego do usiłowanego.
W większości publikacji dotyczących samobójstw trudno znaleźć odpowiedź na
pytanie o psychospołeczne uwarunkowania samobójstw usiłowanych. Można w nich
natomiast znaleźć odpowiedź na pytania: jakie cechy osobowości występują u
niedoszłych samobójców, jakie objawy psychotyczne lub neurotyczne są dla nich
charakterystyczne, jakie choroby psychiczne u nich rozpoznano, jak usuwać te objawy i
jak postępować w przypadku poszczególnych populacji, badanych osób, jakie są motywy
samobójstw i jak można je sklasyfikować.
W literaturze autorzy często zajmują się tylko osobowościowymi lub tylko
środowiskowymi uwarunkowaniami, a nawet jeśli badają jedne i drugie, robią to niejako
oddzielnie, nie ukazując wzajemnych powiązań.
Podmiotowe i zewnętrzne warunki działania osób usiłujących popełnić samobójstwo,
cele i skutki działania, przebieg aktywności psychicznej tych osób w różnych
środowiskach społecznych w odniesieniu do konkretnych sytuacji, były przedmiotem
wcześniejszych badań13. Szczególne miejsce zajmują w nich społeczne uwarunkowania
samobójstw.
13 Z. Zaborowski, Z pogranicza psychologii społecznej i psychologii osobowości,
Warszawa 1980, s. 6.
Człowiek, zdaniem E. Aronsona, może być sensownie rozumiany tylko jako istota
społeczna, formowana przez społeczne wpływy i sytuacje14. Uważam, że tak właśnie,
jak proponuje ten autor, należy spojrzeć na osoby usiłujące pozbawić się życia.
Społeczne uwarunkowania odgrywają tu bardzo dużą rolę.
Poza innymi naukami na szczególną uwagę zasługują związki suicydologii z biologią
i ekologią.
Współczesna biologia, a zwłaszcza biochemia mózgu, dostarcza coraz to nowych,
niekiedy wręcz zaskakujących informacji dotyczących funkcjonowania centralnego
układu nerwowego człowieka. Mózg jest niezwykle skomplikowaną strukturą i nieliczne
nawet niedobory lub zakłócenia w funkcjonowaniu różnorodnych substancji
chemicznych wchodzących w jego skład odbijają się ujemnie na procesach
neurofizjologicznych w nim zachodzących, a także na aktywności psychicznej człowieka.
Szczególna rola przypada tu tzw. neuroprzekaźnikom, których pokaźną liczbę już
odkryto, a cały czas odkrywa się nowe i poznaje złożone funkcje, jakie pełnią. Do
szczególnie ważnych i stosunkowo dobrze poznanych należy dopamina i serotonina.
Niedobory i zakłócenia w przekazywaniu synaptycznym tych substancji mogą mieć
znaczący wpływ na zmianę nastroju człowieka, na powstawanie depresji, a
prawdopodobnie także myśli samobójczych15.
Na funkcjonowanie mózgu i aktywność psychiczną człowieka duży wpływ ma
odżywianie. Mózg potrzebuje do właściwego działania wielu substancji, białek,
węglowodanów, tłuszczów, witamin i mikroelementów. Niedobory w tym zakresie
odbijają się natomiast na aktywności psychicznej, a długotrwałe niedobory mogą
powodować narastający stres, zakłócenia afektywne, wpływać na myślenie i aktywność
poznawczą16.
Czynniki genetyczne i hormonalne również mogą pozostawać w związku pośrednim,
a nawet bezpośrednim z zachowaniem suicydalnym. Znajomość więc wyników badań z
zakresu neurobiologii, endokrynologii, genetyki, psychosomatyki, nauki o żywieniu
może mieć duże znaczenie dla poznania uwarunkowań samobójstwa, a także dla
profilaktyki pre- i postsuicydalnej.
Środowisko przyrodnicze człowieka oddziaływa w różnoraki sposób na jego
czynności fizjologiczne i psychiczne. Jednym z istotnych czynników są warunki
atmosferyczne i klimatyczne. Są ludzie szczególnie wrażliwi na tego typu czynniki, tzw.
meteoropaci. Meteoropatia przejawia się w szczególności właśnie w aktywności
psychicznej, w zmianie nastroju, nadpobudliwości emocjonalnej,
14 K. Kopczyński, Psychospołeczne uwarunkowania samobójstw usiłowanych dzieci
i młodzieży^ niepublikowana praca magisterska, UŁ, Łódź 1981; K. Kopczyński,
Psychospołeczne uwarunkowania prób samobójczych u młodńeży, [w:] B. Hołyst (red.),
Człowiek w sytuacji trudnej. Warszawa 1991, Polskie Towarzystwo Higieny
Psychicznej.
u T. Bętkowska, K. Rożnowska, B. Wernichowska, Jak chronić mózg, Kraków 1996;
T. Górska, A. Grabowska, J. Zagrodzka (red.), Mózg a zachowanie, Warszawa 1997; J.
Wurtman, S. Suffes, Serotonina, Warszawa 1997.
16 K. Kopczyński, Wpływ żywienia na pracę mózgu i aktywność psychiczną
człowieka, „Zdrowie Psychiczne" 1997, nr 3-4.
64

rozdrażnieniu, zakłóceniu samokontroli, ale także w obniżeniu nastroju, niechęci do


podejmowania działań, zmęczeniu, a nawet braku motywacji i chęci do życia. Te ostatnie
przejawy dotyczą zwłaszcza wpływu wiatru halnego na organizm ludzki17.
Innym ważnym czynnikiem mogącym mieć znaczący wpływ na ludzkie zachowanie
jest promieniowanie geopatyczne. Za pomocą metod ra-diestecyjnych można wykryć to
promieniowanie, bardzo trudno jednakże je zlikwidować. Osoby przebywające dłuższy
czas na skrzyżowaniu cieków wodnych mogą odczuwać stany przygnębienia, apatii,
zmęczenia18. Jeśli taki stan psychiczny się pogłębi, a dana jednostka ma jeszcze inne
problemy i trudności życiowe, to wszystkie te czynniki mogą współkształtować
pojawienie się zachowania suicy-dalnego.
Oprócz naturalnych czynników ekologicznych występują też w środowisku,
wprowadzane do niego przez człowieka, substancje o toksycznym działaniu na mózg, np.
spaliny samochodowe, takie jak kadm i ołów. Pierwiastki te działają destruktywnie na
pracę ludzkiego mózgu i mogą mieć wpływ na zmianę zachowania się19.
Te i inne czynniki należy brać pod uwagę w kompleksowej analizie uwarunkowań
aktywności psychicznej człowieka, a podejmując działania profilaktyczne w odniesieniu
do samobójstw — należy uwzględniać także możliwości kształtowania i zmiany tych
czynników.
Szkodliwy wpryw na organizmy żywe metali ciężkich, do których zaliczany jest
ołów, udokumentowany jest wieloma badaniami20. W aglomeracjach miejskich
występuje duża ekspozycja ludzi na związki ołowiu pochodzące z benzyny. Narażenia
lokalne na działanie metali ciężkich związane są z wykonywaniem niektórych zawodów
czy prac lub są przypadkowe.
Ołów w powietrzu dużych miast z reguły przekracza polską normę średnioroczną
0,2/Ag/m3. W Krakowie, stężenia średnioroczne w najbardziej komunikacyjnie
ruchliwych częściach miasta wynosiły 0,45-0,66 /Ag/m3. Wokół hut i kopalni ołowiu
sięga on nawet 20 g/kg pyłu. Tylko część pyłu opada, a reszta rozprasza się nad carym
globem. Deszcze mogą wymywać aerozol ołowiu z powietrza osiągając w regionach
obciążonych komunikacyjnie stężenia nawet do 500ju,g Pb/1 deszczu21.
17 W. Łyjak, Wpływ czynników meteorologicznych na częstość zamachów
samobójczych w Szcze
cinie w latach 1967 i 1986, w zależności od czynników reaktywnych i endogennych,
„Zdrowie Psychiczne" 1972, nr 1-2.
18 J. Hołownia, Nauki przyrodnicze a strefy geopatyczne i radiestezja, Wrocław
1993.
19 S. Zakrzewski, Podstawy toksykologii środowiska, Warszawa 1995; J. Kocur, J,
Bukowski,
W. Trendak, Samobójstwo w regionach zagrożonych ekologicznie, [w:] B. Hołyst, M.
Staniaszek (red.),
Samobójstwo, Warszawa-Łódź 1995.
20 K. Pasternak, Zmiany zawartości magnezu, cynku i miedzi w tkankach szczurów
otrzymujących ołów w diecie, [w:] A. Kabata-Pendias, B. Szteke (red.), Ołów w
środowisku —problemy ekologiczne i metodyczne, Warszawa 1998.
21 M. Gumińska, Wpływ niskich stężeń ołowiu na wybrane procesy biochemiczne i
konsekwencje zdrowotne u człowieka, [w:] A. Kabata-Pendias, B. Szteke (red.), Ołów w
środowisku...
65

Zagrożenia ołowiem zdrowia fizycznego i rozwoju umysłowego młodego pokolenia


wymagają podjęcia radykalnych działań dla powstrzymania narastającej patologii
społecznej. W Stanach Zjednoczonych w ramach endoprofilaktyki rozpoczęto kosztowne
i niebezpieczne zabiegi usuwania ołowiu z organizmów dzieci już przy jego stężeniu
powyżej 8 /xg/dl krwi. Natomiast rząd podjął decyzję
0 całkowitym wyeliminowaniu czteroetylku ołowiu z benzyny (egzoprofilaktyka).
U nas, niestety, mimo podejmowanych inicjatyw społecznych, zainteresowanie
konsekwencjami ekspozycji na niskie stężenia ołowiu są znikome. Uważa się, że
jest to problem marginalny, a obowiązujące oceny oddziaływania autostrad na
środowisko nie biorą pod uwagę zagrożeń dla zdrowia człowieka22. Pomijanie
1 przemilczanie tych zagrożeń, kiedy istnieje jeszcze szansa odwrócenia negatyw
nych skutków, to akceptacja zmniejszającego się ilorazu inteligencji, agresji i sa-
moagresji u młodych i narastania patologii społecznej. Świadomość zagrożeń
powinna być jednak pierwszym krokiem zmierzającym do ich opanowania.
Badania laboratoryjne wykazały, że ołów stosowany w żywieniu szczurów
powodował zmiany stężeń tkankowych cynku, magnezu i miedzi23. Magnez jest
konieczny dla prawidłowego funkcjonowania ponad 300 enzymów. Znany jest fakt
współzawodnictwa magnezu i ołowiu, co jest powodem kumulacji ołowiu przy
niedoborze magnezu w organizmie. Wiadomo również, że niedobór magnezu obniża
poziom odporności na stres. Z kolei nawet jednorazowy silny stres może zniszczyć
znaczną ilość magnezu w organizmie. Tak więc podwyższony poziom ołowiu w
organizmie, eliminując z niego magnez, przyczynia się do nadpobudliwości emocjonalnej
i zakłóconej samokontroli, co przy występowaniu innych przyczyn może warunkować
zachowania autodestrukcyjne.
6. Profilaktyka samobójstw
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy wobec złożoności form i motywów
samounicestwienia możliwe jest stosowanie jakiejś profilaktyki. Są przecież przypadki
samobójstw tak umotywowane, że trudno nie zgodzić się z racjami osoby, która targnęła
się na życie. Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, gdy rozpatruje się poszczególne
przypadki, wydaje się jednak oczywista, gdy mówimy o zjawisku społecznym i
biologicznym24.
Społeczeństwo nie może przechodzić obojętnie obok istniejącego realnie i
poszerzającego się liczebnie zjawiska, jakim jest ubytek jakiegoś procentu populacji na
skutek śmierci samobójczej lub obniżenie potencjału sił społecznych na skutek zachowań
suicydalnych. Oznaczałoby to bowiem, że wolność jednostki,
22 Tamże.
23 K, Pasternak, Zmiany zawartości magnezu, cynku i miedzi...
2A W literaturze występują różne poglądy na ten temat. R.M. Martin uważa, iż
przeciwstawienie sie samobójstwu jest niemoralne, jeżeli człowiek chce rzeczywiście
odebrać sobie życie, a ten fakt nie wywołuje ujemnych konsekwencji — por. Should we
try to prevent suicide?, [w:] Proceedings Communications, Ottawa 1979, s. 279-281.
66

jej prawo do wyboru posunęliśmy do takiego stopnia, że obojętne jest nam, dlaczego
człowiek odchodzi ze społeczeństwa czy też usiłuje to uczynić. Wszak podstawową
potrzebą człowieka jest zachowanie życia, a zatem pozbawianie się go może mieć
przyczyny świadczące o dysfunkcjonalności układu społecznego, w którym jednostka
żyje, lub o niewydolności systemu biopsychicznego jednostki pozbawiającej się życia
bądź próbującej rozstać się z życiem.
Wychodząc z założenia, że system społeczny powinien zapewnić każdemu dogodne
warunki egzystencji i umożliwiać zaspokajanie potrzeb, trzeba zatem zwrócić uwagę na
to, czy przyczyna drastycznych zachowań jednostki nie tkwi w wadliwości
funkcjonowania życia społecznego.
Inną ważną przyczyną uzasadniającą wagę zapobiegania nie tyle samobójstwom, co
zachowaniom presuicydalnym, jest konieczność zainteresowania się losem ludzi, którzy
często nie znają wszystkich możliwości rozwiązywania swoich problemów, a zatem nie
są w pełni świadomi dokonywanego wyboru.
Profilaktyka presuicydalna powinna stanowić system działań ciągłych i
wielostronnych. Założenia tego programu można przedstawić następująco.
Pierwszym i niezbędnym ogniwem działania jest stałe pogłębianie wiedzy o
procesach motywacyjnych zachowań autodestrukcyjnych. Ważne jest właściwe
rozpoznanie określonego przez E. Ringela syndromu presuicydalnego, który prowadzi do
zaniku mechanizmów obronnych, a w konsekwencji do aktów samobójczych.
Nie można jednak ograniczać się jedynie do informacji o stanach i sytuacji osób,
które podjęły próby samobójcze lub samobójstwa doskonały, ponieważ przede wszystkim
niezbędne jest diagnozowanie stanów mogących doprowadzić do autodestrukcji.
Diagnozy zatem nie mogą dotyczyć tylko jednostek, lecz powinny określać właściwość
układu społeczno-ekonomiczno-politycznego, w którym funkcjonuje społeczeństwo. Co
więcej, diagnozy te powinny obejmować wiedzę z zakresu wpływu różnorodnych
czynników na samopoczucie i procesy decyzyjne jednostki.
Zatruciu ołowiem przeciwdziała wapń (Ca) i witamina E25. Dlatego też w celach
profilaktycznych — o których już pisałem — zarówno w odniesieniu do zachowań
suicydalnych, jak i innych zjawisk patologii społecznej, powinno się w żywieniu —
zwłaszcza szczególnie zagrożonych jednostek i grup społecznych — uwzględniać te
produkty, które zawierają magnez, cynk, wapń i witaminę E. W naturalnej postaci
wchłaniane są one przez organizm znacznie lepiej niż w syntetycznej.
Szeroko pojęta profilaktyka presuicydalna, zgodnie ze współczesnym stanem
wiedzy, powinna zatem sprowadzać się nie tylko do obszaru działań psychospołecznych,
ale także uwzględniać ochronę środowiska i właściwe odżywianie.
Drugim założeniem jest konieczność prowadzenia wszelkich działań
zapobiegawczych równolegle przez trzy kanały oddziaływania na trzy systemy zaspo-
^ S. Wiąckowski, Próba ekologicznej oceny żywienia, żywności i składników
pokarmowych, Warszawa 1995.
67

kajania potrzeb. Oznacza to praktycznie regulację funkcjonalnego mechanizmu


powiązań pomiędzy potrzebami społecznymi, wzorami zaspokojenia potrzeb i
możliwościami ich zaspokojenia. Niezbędne jest wprowadzenie ścisłej dyscypliny w
kontroli procesu zmian dokonujących się w społeczeństwie. Ten rodzaj działania
traktować można jako najogólniejszy poziom prewencji. Opiera się ona na założeniu, że
każda zmiana jakiegokolwiek elementu rzeczywistości — czy to materialnej, społecznej
czy duchowej — musi zostać natychmiast dostrzeżona, a zarazem zabezpieczona przez
pojawienie się zjawisk ujemnych w kontekście, w którym wprowadzony element będzie
funkcjonował26.
26 Szerzej zagadnienie strategii wprowadzania zmian omawia G. Ungeheuer w pracy
Patologia przestrzeni (hyminogenność i wiktymogenność przestrzennych warunków
życia) — praca niepublikowana.
68

Rozdział III STOSUNEK RELIGII DO SAMOBÓJSTWA


Odczytywany z wierzeń ludów pierwotnych stosunek do zjawiska samobójstwa nie
był jednolity. Niektóre odnosiły się do niego z zabobonnym lękiem, inne, jak np. szczepy
germańskie sprzed ery chrześcijańskiej, traktowały je spokojnie.
W świadomości niektórych ludów samobójstwo jest ciężką zbrodnią. U wielu
samobójstwo uchodzi za obrazę bogów1. Dahomejczycy odcinają głowy zwłokom
samobójców (dla postrachu), a górski lud Malerów (Indie) uważa samobójstwo za
najcięższy grzech, obok zabójstwa i cudzołóstwa2. Podobnie negatywny stosunek do
samobójstwa prezentują Trobriandczycy należący do rodziny ludów
papuomelanezyjskich3.
Zgodnie z ogólnie przyjętym poglądem, że Ziemia i Kosmos istniały wiecznie,
ulegając tylko przekształceniom pod wpływem działalności bóstw, Joruba (ludy
obszarów leśnych) uważają bóstwa za deifikowanych herosów. Szango był królem, który
w pradawnych czasach rządził w Ojo, stolicy Jorubów. Znienawidzony przez lud
oburzony jego tyranią, zmuszony został do opuszczenia miasta, aby popełnić
samobójstwo w puszczy. Po swej człowieczej śmierci wszedł w ziemię i stał się bogiem
szczególnie szkodliwym4.
W wierzeniach Buriatów szamani, szamanki, książęta, kowale i inne osoby
czcigodne stawały się po śmierci ongonami o dużej władzy — opiekunami całych rodów
czy plemion, duchami gór, jezior itp. Natomiast ludzie zmarli przedwcześnie, tragicznie,
samobójcy czy obłąkani, nie mieli po śmierci wielkiej władzy, odznaczali się za to
dokuczliwością i złośliwością5.
Japoński władca Jamato Suinin (zm. ok. 235 r.) podobno pierwszy zakazał dziunsi
(ofiar śmierci), które miały polegać na zabijaniu lub samobójstwie pod-
1 E. Westermarck, The History ofHuman Marriage, New York 1922, s. 200, 201,
205, 207-210,
211-214, 219-220.
2 V. Cathrein, Die Sinnheit des sittlichen Bewusstsseins der Menschheit, Freiburg
1914, s. 277S
336, 608.
3 B. Malinowski, Życie seksualne dzikich w pótnocno-zachodniej Melanezji,
Warszawa 1938, s. 95.
4 R. Ohly, Religie Afryki, [w:] Zarys dziejów religii, Warszawa 1968, s. 217.
5 S. Kałużyński, Religie Azji Środkowej i Syberii, [w:] Zarys dziejów religii, s.
140, 141.
69

danych, aby mogli służyć swemu władcy po śmierci (a więc — wedle tych wierzeń
— po śmierci zmarły żyje realnie i nawet potrzebuje sług). Nie wszyscy jednak badacze
mają pewność, że w Japonii istniał obyczaj dziunsi, wywodzący się z Chin6.
Wielkie systemy religijne również nie są całkowicie zgodne w ocenie samobójstwa.
Wschodnie religie: hinduizm i buddyzm nie wypowiadają się bezwzględnie przeciwko
samobójstwu. W niektórych przypadkach buddyzm dopuszczał samobójstwo, a nawet
wskazywał na jego konieczność. Śmierć ma stanowić powrót do duszy świata. Ocena
samobójstwa jest związana z motywem i celem. Według niektórych nawet sam Budda
zakończył życie w drodze samobójstwa, aby osiągnąć absolutne szczęście. Samobójstwo
było jednak zakazane przez religię Mojżeszową, co przejęło chrześcijaństwo, a z kolei
jego stanowisko wywarło wpływ na mahometanizm.
Chociaż za źródło zakazu samobójstwa uznaje się często Biblię, nie jest to słuszne.
Stary Testament podaje bowiem cztery przypadki samobójstwa — Sam-son, Saul,
Abimelech i Ahitofel. Późniejsi komentatorzy musieli stosować poszerzoną interpretację
piątego przykazania „nie zabijaj", aby napiętnować samobójstwo jako grzech7.
Pierwszym pisarzem żydowskim, który zajął zdecydowanie negatywne stanowisko
wobec samobójstwa, był Józef, dowódca oddziału wojsk pokonanego przez Rzymian.
Kiedy żołnierze chcieli w obliczu klęski odebrać sobie życie, Józef wygłosił
przemówienie, w którym zawarł dwa główne argumenty przeciwko samobójstwu:
samobójstwo jest zbrodnią skierowaną przeciwko wspólnej naturze wszystkich istot
żywych, a dusza została dana człowiekowi w depozyt przez Boga, dlatego więc ten, kto
ją odrywa od ciała, popełnia czyn zły8.
Najsłynniejszy przypadek samobójstwa u Żydów miał miejsce w 73 r., kiedy to w
oblężonej twierdzy Massada 960 osób odebrało sobie życie, nie chcąc poddać się
Rzymianom. Byli to w większości członkowie nowej partii, którą Flawiusz określa
mianem „czwartej filozofii". Uważali się za prawdziwych obrońców prawa i narodowego
życia ludu żydowskiego. Zbliżali się ze względu na poglądy religijne do faryzeuszów, z
których grona wywodzili się. Odmienne były jednak ich poglądy polityczne, a zwłaszcza
pogląd o niedopuszczalności wszelkiego obcego panowania nad Żydami9.
W Nowym Testamencie samobójstwo nie zostaje potępione. Pierwsi chrześcijanie
odznaczali się chorobliwą obsesją śmierci, dlatego też tak wiele czasu poświęcali
rozmyślaniom o tym, jak należy umierać. W obawie przed popełnianiem grzechu, wielu
chrześcijan popełniało samobójstwo.
Pierws^chrześcijanie przejęli od Rzymian ich stosunek do śmierci i do samobójstwa,
przy czym stosunek ów umocnili teologicznie, a później zniekształcili. Dla Rzymianina,
niezależnie od pozycji społecznej, sama śmierć była nie-
6 W. Kotański, Religie Japonii, [w:] Zarys dziejów religii, s. 150.
7 G. Williams, Świętość życia a prawo karne, Warszawa 1960, s. 238, 239.
s Tamże, s. 239.
9 W. Tyloch, Religia starożytnych Żydów, [w:] Zarys dziejów religii, s. 420.
70

istotna. Ale to, jak kto umierał — czy przyzwoicie, rozumnie, z godnością i we
właściwym czasie — miało ogromną wagę. Sposób umierania stanowił miernik
ostatecznej wartości życia. Pierwsi chrześcijanie traktowali śmierć z tą samą
obojętnością, ale odmienili perspektywę. Z punktu widzenia chrześcijańskiego raju życie
samo w sobie było w najlepszym razie nieważne, a w najgorszym razie — złe: im
pełniejsze życie, tym większa pokusa do grzechu. Śmierć była więc wyzwoleniem,
którego niecierpliwie oczekiwano lub szukano. Innymi słowy — im mocniej zaszczepiał
Kościół swoim wiernym przekonanie, że ten świat to tylko padół łez, grzechu i pokusy,
gdzie udręczony człowiek czeka, aż śmierć wyzwoli go ku wiecznej chwale, tym większa
stawała się pokusa samobójstwa. Rzymianie, nawet najwięksi stoicy, odbierali sobie
życie tylko w ostateczności; czekali przynajmniej, aż stanie się ono nie do zniesienia. Ale
dla pierwotnego Kościoła życie było nie do zniesienia niezależnie od warunków. Nauka
chrześcijańska na początku jakby stanowiła zachętę do samobójstwa.
Ojcowie Kościoła mieli jeszcze jeden argument, niemal równie skuteczny co rajska
szczęśliwość, mianowicie pośmiertną chwałę. Imionami męczenników (u których ktoś
mógłby dopatrywać się zachowań suicydalnych) nazywano święta, co rok obchodzone w
kościelnym kalendarzu; ich śmierć odnotowywano i oddawano cześć ich relikwiom.
Ponad wszystko jednak męczeństwo dawało pewność zbawienia. Jak chrzest zmywał
grzech pierworodny, tak męczeńska śmierć unieważniała wszelkie późniejsze
wykroczenia. Była więc ona dla chrześcijan taką samą gwarancją raju jak gwałtowna
śmierć u wikingów i Eskimosów Iglulików. Jedyna różnica polegała na tym, że
męczennicy nie ginęli w walce, lecz jako bierne ofiary: wojna, jaką toczyli, nie była z
tego świata i wszystkie ich zwycięstwa były pyrrusowe10.
Z teologicznego punktu widzenia był to argument nie do odparcia: do tego jednak,
żeby wyciągnąć zeń konsekwencje praktyczne, trzeba było żarliwości graniczącej z
szaleństwem. Kulminacją tej tendencji był szczery obłęd donatystów, u których
pragnienie męczeństwa przybrało tak skrajną formę, że w końcu sam Kościół uznał ich za
heretyków. E. Gibbon opisywał ich dziwne i niepojęte dążenie do chwały: „Szaleństwo
donatystów wiązało się z nader niezwykłym obłędem, nie mającym sobie równego w
żadnym kraju ani epoce. Wielu spośród tych fanatyków opętanych było grozą życia i
pragnieniem męczeństwa; gotowi byli zginąć w każdy sposób i z czyichkolwiek rąk, gdy
tylko ich postępowanie uświęcała prawdziwa wiara i nadzieja na wieczną szczęśliwość.
Zdarzało im się w grubiański sposób zakłócać pogańskie uroczystości religijne i
profanować świątynie po to, aby sprowokować najpobożniejszych bałwochwalców do
pomszczenia zbezczeszczonych bogów. Czasem wdzierali się do sądów i zmuszali
przerażonych sędziów, by skazali ich na śmierć. Często też zatrzymywali podróżnych na
publicznych drogach, domagając się ciosu, który uczyniłby ich męczennikami — za co
obiecywali nagrodę, ale grozili śmiercią, jeśli im kto odmówił tak drobnej przysługi. Gdy
zawodziły inne
A. Alvarez, Bóg Bestia. Studium samobójstwa. Warszawa 1997.
71

sposoby, donatyści ogłaszali, że tego a tego dnia rzucą się z wysokich skał, w
obecności swych przyjaciół i rodzeństwa — i wiele urwisk zdobyło sławę ze względu na
te ich religijne samobójstwa"11.
Ruch donatystów osiągnął rozkwit w IV i V wieku n.e.; współczesny im św.
Augustyn napisał, że „zabijanie się z szacunku dla męczeństwa to ich codzienna
rozrywka". Augustyn dostrzegał tu jednak logiczny dylemat nauki chrześcijańskiej: jeżeli
samobójstwo miałoby być dopuszczalną metodą unikania grzechu, to stałoby się
najbardziej logicznym krokiem dla wszystkich świeżo ochrzczonych. To wnioskowanie,
połączone z samobójczą manią męczenników, kazało Augustynowi szukać argumentów
za tym, by uznać samobójstwo za „ohydną, godną potępienia zbrodnię", za grzech
śmiertelny, najstraszniejszy, jaki można popełnić między chrztem a śmiercią z Bożego
zrządzenia.
Pierwszy z tych argumentów wywodził się z szóstego przykazania: „Nie zabijaj".
Tak więc człowiek, który zabija sam siebie, łamie to przykazanie i staje się mordercą. Co
więcej, jeśli człowiek popełnia samobójstwo, aby ukarać się za własne grzechy, to
uzurpuje sobie prawo należące do władz państwowych i kościelnych; jeśli zaś zginął w
stanie niewinności, po to aby uniknąć grzechu, to ma ręce splamione własną niewinną
krwią — co stanowiło najgorszy grzech z możliwych, bo nie można go już było
odpokutować. Wreszcie Augustyn podparł się pitagorejsko-platońskim argumentem, iż
życie jest darem Boga i nie powinniśmy sami skracać sobie cierpień, jako że cierpimy z
boskiego zrządzenia; wytrwałość, z jaką je znosimy, jest miarą naszej wielkoduszności.
Tak więc samobójstwo świadczy jedynie o tym, że człowiek nie chciał pogodzić się z
wolą Boga.
W dziele De Civi(ateDei św. Augustyn podkreślił, iż „samobójstwo jest wstrętnym i
niecnym złem"12. Bezpośrednim powodem zajęcia się tym zagadnieniem było masowe
samobójstwo tzw. circumcelliones — czyli, według św. Augustyna, szperaczy lamusów
lub, jak oni sami mówili o sobie, agonistów, żołnierzy Chrystusa13— ruchu
schizmatycznego wywodzącego się z donatystów, którzy aprobowali smobójstwo.
Zdobycie Rzymu przez Alaryka doprowadziło do licznych aktów gwałtów na kobietach
chrześcijańskich. Wobec tego chrześcijanie pytali, czy dla uniknięcia grzechu nie
powinny one popełnić samobójstwa i w ten sposób zapewnić sobie zbawienie. Augustyn i
tę formę samobójstwa (popełnionego w opisanych wyżej okolicznościach) oceniał jako
„moralnie złą i niedopuszczalną". Przedstawiona argumentacja oceniana jest jednak przez
T. Ślipkę jako „skromna". Autor ten wskazuje, że Augustyn posłużył się jednym tylko
argumentem: „samobójstwo jest zabójstwem, to zaś jest zakazane prawem Bożym
zawartym w Dekalogu"1*.
Podobnie jak św. Augustyn, również św. Tomasz z Akwinu stwierdzał, że „nikomu
żadnym sposobem nie wolno [...] pozbawić siebie samego życia". Dowo-
11 E. Gibbon, Zmierzch i upadek Cesarstwa Rzymskiego, t. 2, Warszawa 1975.
12 Por. T. Slipko, Życie i płeć człowieka, Kraków 1978.
13 Por. M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa I-IVw., Warszawa 1979,
s. 359.
14 T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, cz. II (Etyczny problem samobójstwa), s. 359.
72

dził on, że samobójstwo jest „złem bezwzględnym", „aktem przeciwko miłości


samego siebie, przeciwko społeczeństwu, a wreszcie przeciwko Bogu".
Św. Tomasz z Akwinu przytacza trzy argumenty na rzecz potępienia samobójstwa.
Po pierwsze: samobójstwo jest sprzeczne z naturalnymi skłonnościami człowieka.
Narusza przykazanie miłości bliźniego, którą człowiek powinien także odczuwać wobec
samego siebie (Amor bene ordinata incipit a seme tipsum).
Po drugie: człowiek należy do społeczeństwa, jest własnością ojczyzny, nie ma więc
prawa pozbawiać się swojej obecności przez samobójstwo.
Po trzecie: człowiek jest własnością Boga, należy do niego, jak niewolnik należy do
swego pana. Człowiek nie jest sui iuńs. To Bóg decyduje o naszym życiu
i śmierci15.
Pierwszy chrześcijański zakaz samobójstwa przypisują niektórzy synodowi w Arles
w 452 r. Drugi synod — w Orleanie w 533 r. — potępił samobójstwo jako przestępstwo
gorsze od każdej innej zbrodni. Synod w Nimes w 1248 r. odmówił samobójcom nawet
prawa zwykłego pogrzebu w poświęconej ziemi. Znacznie wcześniej, bo na synodzie w
Bradze (563 r.), zakazano śpiewania psalmów na pogrzebach samobójców.
Ogromny autorytet, jakim cieszył się św. Augustyn, w połączeniu z postępowaniem
poszukiwaczy męczeńskiej chwały, sprawił w końcu, że powszechna opinia zwróciła się
przeciwko samobójcom. W 533 roku rada miejska Orleanu pozbawiła prawa do obrządku
pogrzebowego wszystkich tych, którzy popełnili samobójstwo będąc oskarżonymi o
jakieś przestępstwo. I nie było to już tylko konsekwencją prawa rzymskiego, mającą na
celu zagwarantowanie praw państwa do spadku po samobójcy. Tym razem samo
samobójstwo zostało potępione jako zbrodnia — i to cięższa od innych, gdyż zwykli
przestępcy nie tracili prawa do chrześcijańskiego pochówku. Trzydzieści lat później ową
zbrodniczość potwierdziło prawo kanoniczne, bez żadnych dodatkowych wyjaśnień. W
roku 562 rada Bragi pozbawiła obrządku pogrzebowego wszystkich samobójców,
niezależnie od statusu społecznego, motywacji i metody. Ostateczny krok podjęto w
Toledo w roku 693, kiedy to postanowiono ekskomunikować nawet za próbę
samobójstwa.
W wieku XI św. Bruno nazwał samobójców „męczennikami Szatana", a dwa stulecia
później św. Tomasz z Akwinu rozwikłał całą kwestię w swojej Summie, mówiąc:
samobójstwo jest grzechem śmiertelnym przeciwko Bogu, dawcy życia — a także
grzechem przeciw sprawiedliwości i miłosierdziu. A jednak nawet w tym, zdawałoby się,
centrum doktryny chrześcijańskiej św. Tomasz posługuje się argumentami ze źródeł
pozachrześcijańskich. Jego koncepcja grzechu przeciw Bogu wywodzi się, podobnie jak
u św. Augustyna, prosto z Platona. Grzech przeciw sprawiedliwości — przez którą św.
Tomasz rozumie odpowiedzialność jednostki wobec społeczności — to odwołanie do
Arystotelesa. Jeśli zaś chodzi o grzech przeciw miłosierdziu, to Akwinata ma tu na myśli
owo instynktowne miłosierdzie, które każdy człowiek ma dla siebie — czyli instynkt
samozacho-
P.L. Landsberg, O sprawach ostatecznych, Warszawa 1967, s. 94, 97, 100.
73

wawczy, dzielony z niższymi zwierzętami; sprzeciwiać mu się to sprzeciwiać się


naturze. Jako pierwszy posłużył się takim uzasadnieniem hebrajski wódz Józef, aby
powstrzymać od samobójstwa swoich żołnierzy, którzy zostali pokonani przez
Rzymian16.
Kiedy pod koniec renesansu znów podniesiono kwestię prawa jednostki do odebrania
sobie życia, wydawało się to wyzwaniem dla całej chrześcijańskiej struktury świata i
moralności.
Trzeba było prawdziwej kontrrewoluqi naukowej, żeby to odmienić. H. Mor-selli,
włoski profesor psychologii i najwybitniejszy prekursor Durkheima w zastosowaniu
metod statystycznych do zagadnień związanych z samobójstwem, napisał w 1881 roku:
„Dawna filozofia indywidualizmu nadała samobójstwu charakter swobodny i
spontaniczny; teraz jednak trzeba badać je nie tylko jako wyraz indywidualnych i
niezależnych predyspozycji jednostki, lecz jako zjawisko społeczne, pokrewne wszelkim
innym siłom rządzącym rasą ludzką"17.
Akcent przesunął się więc z jednostki na społeczeństwo, z moralności na inne
zagadnienia. W wymiarze społecznym przyniosło to ogromne korzyści: konsekwencje
prawne stopniowo poznikały, rodziny samobójców nie były już pozbawiane prawa do
spadku ani podejrzewane o jakieś dziedziczne szaleństwo; mogły teraz chować i
opłakiwać swych zmarłych tak samo jak wszyscy inni, którzy stracili bliskich.
Niedoszłego samobójcy nie czekała już szubienica ani więzienie, w najgorszym razie
pobyt na oddziale psychiatrycznym pod obserwacją.
Jak wynika z publikacji S. Romańczuka, już w IV w. Kościół katolicki zajmował
jednoznacznie negatywne stanowisko wobec samobójstwa. Jako świadectwo tej tezy
przytacza się stwierdzenie biskupa antiocheńskiego św. Tymoteusza, iż modlić się za
duszę samobójcy można jedynie wówczas, kiedy działał on w stanie niepoczytalności18.
Prawo kanoniczne odmawia z zasady samobójcom chrześcijańskiego pogrzebu.
Dopuszcza się jednak pewne wyjątki: np. jeżeli akt został popełniony w stanie
upośledzenia umysłowego, pod wpływem zaburzeń psychicznych, gdy istnieje
przypuszczenie, że desperat mógł jeszcze wyrazić skruchę lub gdy są wątpliwości co do
charakteru czynu samobójczego19.
Przez stulecia etycy chrześcijańscy byli zgodni w moralnej ocenie samobójstwa. Jak
podaje T. Ślipko, pierwszym, który zaproponował mniej konsekwentną postawę, był Belg
M. van Vyve. Postulował on dopuszczenie na gruncie doktryny chrześcijańskiej tzw.
samobójstwa z poświęcenia20.
W miarę upływu czasu także inni etycy chrześcijańscy poczęli głosić pogląd o
dopuszczalności samobójstwa w pewnych wyjątkowych sytuacjach. Współcze-
16 A. Alvarez, op. cit.
17 H. Morselli, Suicide, London 1881.
18 S. Romańczuk, Przez labirynty dusz (Fiodor Dosiojewski), „Wiadomości
Autokefalicznego
Kościoła Prawosławnego" 1978, nr 1-2, s. 89.
19 T. Szwagrzyk, Samobójstwo i pogrzeb kościelny, „Ruch Biblijny i Liturgiczny"
1961, nr 5,
s. 232-242.
20 M. van Vyve, La mort volontaire, „Revue phylosophiąue de Louvain" 1954, nr
21, s. 78-107.
74

śnie praktyka Kościoła katolickiego w zakresie potępiania samobójców jest bardziej


elastyczna.
Postawa reformatorów religijnych wobec samobójstwa nie różniła się od postawy
Kościoła katolickiego. Luther uważał, iż diabeł jest inspiratorem działania osób, które
same pozbawiają siebie życia. Stąd też błagać trzeba Boga, aby nas chronił przed
diabłem. W praktyce stanowisko kościołów, które wyłoniły się z reformacji, związane
było częściej z argumentacją prawno-pofityczną niż teologiczną.
W religiach Wschodu śmierć fizyczna nie oddziałuje na rozstrzygnięcia
metafizyczne. Autentyczny buddyzm jest doktryną intelektualną i nie zna pojęcia
grzechu. Samobójca przekształca się według karmy, lecz nie osiąga nirwany. Buddyjska
awersja do samobójstwa niewiele ma wspólnego z chrześcijańskim jego potępieniem.
Jeżeli człowiek popełnia grzech i z własnej woli usiłuje uniknąć ziemskiego cierpienia,
poniesie karmatyczne konsekwencje, które go zeń wyprowadzą21.
System konfucjański — zgodnie zresztą ze stanowiskiem swego twórcy — nie
przewidywał w każdym przypadku nadprzyrodzonych, pozaziemskich sankcji za
nieprzestrzeganie zasad etycznych. Kwestia sankcji jest właściwie przemilczana.
Konfucjaniści za główną, jeśli nie jedyną, sankcję etyczną milcząco przyjmowali opinię
społeczną. Wydaje się, że w pewnych przypadkach całkowite potępienie społeczne
mogło stanowić sankcję bardzo silnie działającą, która sprawiała, że dany człowiek albo
cofał się przed popełnieniem czynu powszechnie potępianego, albo też sam sobie
wymierzał karę, na przykład w formie samobójstwa — w Chinach dość częstego, a
wywodzącego się zapewne także z tradycji feudalnej, z właściwego tej tradycji pojęcia
honoru rycerskiego22.
W islamie samobójstwo jest traktowane jako większa zbrodnia niż zabójstwo.
Czwarta sura Koranu zawiera wyraźny zakaz samobójstwa. Jak wiadomo, wiara
mahometan jest bardzo deterministyczna. Długość życia ludzkiego jest określona przez
Allacha. Nic więc dziwnego, iż dawniej samobójstwo wyznawców islamu było po prostu
niewyobrażalne.
W obrębie jednej religii mogą istnieć znaczne różnice doktrynalne w ocenie
samobójstwa. Dla przykładu można wymienić główne zasady odłamu religii
prawosławnej — staroobrzędowców. Członkowie wspólnoty pomorców (Pomorsko-je
sogłasije), zamieszkujący w XVIII wieku Pustelnię Wygowską, uważali, że należy być
gotowym na wielką ofiarę, poświęcenie za prawdziwą wiarę, nie wykluczając
samospalenia.
Wspólnota filipowców (Fiłipowskoje sogłasije) również nie wahała się przed
samospalaniem czy głodową śmiercią. Natomiast wspólnota wietkowska (Wiet-kowskoje
sogłasije) odrzucała całkowicie samobójstwo za wiarę. Filipowcy dali
P.L. Landsberg, O sprawach ostatecznych, s. 108. Ponadto por. ogólniejsze
opracowania: Religie , Warszawa 1957; S. Kłużyński, Religie Tybetu, „Euhemer" 1961,
nr 4; W. Kotański, Dzieje religii w Japonii, Warszawa 1963; S. Radhakrishnan. Filozofia
indyjska, Warszawa 1958. 22 O. Wojtasiewicz, T Żbikowsld, Religie Chin, [w:] Zarys
dziejów religii, s. 94.
75

wyraz swej postawie w 1765 r., kiedy do Zielenieckiego klasztoru prawosławnego


eparchii nowogrodzkiej wtargnęli fiedosiejewcy, dokonując rabunku ikon i starych ksiąg,
a następnie podpalając sam klasztor. Wielu filipowców postanowiło wtedy zginąć w tym
klasztorze śmiercią samobójczą w płomieniach23.
„Z dwóch stron doznaję nalegania — powiada św. Paweł — pragnę odejść i być z
Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawanie w ciele to bardziej dla was —
konieczne"24. Jacques de Chastel, biskup ze Soissons, w czasie wyprawy krzyżowej,
widząc, iż król i cała armia chcą wrócić do Francji, zostawiając sprawy religii na uboczu,
rzucił się na oczach przyjaciół na obce wojska25.
Pierwiastki religijne pojawiają się w niektórych filozoficznych ujęciach problemu
samobójstwa — np. Pitagoras formułował swój sąd wychodząc z przesłanek
teologicznych. Rządy nad światem i człowiekiem sprawuje najwyższy Władca, bez
którego woli nie wolno opuścić człowiekowi miejsca, jakie mu wyznaczył
na ziemi26.
23 E. Iwaniec, Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich, Warszawa 1977,
s. 40,42,43, 69.
24 List do Filippian (FLp 1,23), cyt. wg: Pismo Święte Starego i Nowego
Testamentu, Poznań 1965,
s. 1447.
23 M. de Montaigne, Próby, ks. II, s. 41. 26 T. Ślipko, Życie i pięć człowieka, s. 353.
76

Rozdział IV
PROBLEM SAMOBÓJSTWA W POGLĄDACH FILOZOFÓW
Refleksja filozofów nad zjawiskiem samobójstwa jest faktem niejako samo-
definicyjnie oczywistym. Filozofowanie — najkrócej, co nie znaczy tu najlepiej, mówiąc
— to „ustalenie swego miejsca w rozpoznawanym porządku wszechświata z
równoczesnym poszukiwaniem metod logicznie optymalnej o porządku tym dyskusji, w
celu uzasadnienia reguł aprobaty i dezaprobaty ludzkich zachowań"1. Samobójstwo zaś
jest zachowaniem zmieniającym miejsce sprawcy zarówno w materialnej, jak i
metafizycznie pojmowanej czasoprzestrzeni. Czy dyslokacja ta jest przejawem czystej
samowoli jednostki, czy wynikiem jedynie zewnętrznego przymusu, czy determinowana
jest ziemską materią, czy też siłą duchowej transcendencji, czy jest pogrążeniem się w
niebyt, czy też — przeciwnie — wyzwoleniem z nicości? Pytania te to nośniki
ontologicznych niewiadomych, pryzmaty episte-mologicznych perspektyw i wreszcie —
wyzwania dla etycznych rozstrzygnięć, a więc kwestie par excellence filozoficzne.
Od czegóż zależały, zależą i zależeć będą odwiecznie udzielane odpowiedzi? Każdy
człowiek jest filozofem. Różnica jedynie w oryginalności medytacji, intensywności
dociekań, i w końcu — w jasności przekazu myśli. Każdy też ma swój autonomiczny,
sobie tylko w danej życia chwili właściwy stosunek do samobójstwa — tak własnego, jak
i cudzego.
Potraktujmy ową relację jako wynik „metafizycznego" równania, w którym zmienne
niezależne potrafimy identyfikować jedynie nominalnie. Wiemy, że wielkości te są ze
sobą związane, nie jest nam jednak znany sposób ich łączenia. Mówiąc innymi słowy, nie
znamy poszczególnych parametrów owego równania i stąd siłę i kierunek zależności
ustalić możemy jedynie odwołując się do pomocy intuicji i zdrowego rozsądku.
1 D. King, R. Supir, New Philosophical Thinking in Social Sciences, New York
1979, s. 48.
77

Oto wyróżnione (wykres 2) determinanty naszego stosunku do samobójstwa:


E — wyznaczona życiową energią moc naturalnej awersji ei» e2> — ^kh P —
odziedziczona kulturowo presja społecznego przesądu
(Pi. P2> - Pj)> R — ukształtowana duchową wspólnotą siła religijnych przekonań
Oj, r2, ... rL), F — wymuszony logiką rygoryzm filozoficznych argumentów
yiv r2, ... im), N — uwarunkowana talentem i pracą percepcja ustaleń nauk
przyrodniczych
(%, n2,... nj)
Wykres 2
Pi,P2,...Pi / V \ ^'i-r^-'l
n|p n2,... n,
Każdy, kto jest gotów uznać przytoczone wyżej zmienne za „ciągłe" z założenia,
akceptuje twierdzenie, iż zbiór wartości każdej z nich jest zbiorem nieskończonym.
Nieskończona jest więc też liczba „konfiguracji" wartości tych zmiennych.
Zbiór wartości zmiennej przedstawić można za pomocą odcinka. Dla wyznaczonej
życiową energią mocy naturalnej awersji wyznaczamy przykładowo 10 takich wartości:
Wykres 3
minimum maksimum
I i i i 1 I I I I I i
6Q ei &2 e3 e4 &5 e6 e7 e8 e9 S10
78

Jeśli wyobrazimy sobie e0 jako wartość wskazującą na zupełny brak energii,


natomiast e10 jako wartość tożsamą z energią największą z możliwych, to jesteśmy w
stanie zlokalizować siebie samych na wyróżnionej skali.
Nietrudno też posłużyć się skalą, na której wyróżniono jedynie wartości krańcowe:
minimum — 0 oraz maksimum — 1. Wtedy też uzyskuje się naoczność owej „ciągłości"
zmiennej:
Wykres 4
I # 1
0,28
Za pomocą zwykłej linijki można teraz sprecyzować, iż zaznaczony przykładowo na
skali punkt ma wartość 0,28.
Jeżeli zwrócimy się do jakiejś osoby z prośbą o „zlokalizowanie się" na skali, to
wówczas szansa, aby osoba ta trafiła „dokładnie" w naszą pozycję, będzie bardzo mała.
Z chwilą rozszerzenia kręgu pytanych osób — a więc zwiększania się liczebności
badanej populacji — prawdopodobieństwo wystąpienia podobnych wartości wzrasta.
Przykładowo obraz zaznaczeń wykonanych przez 30 osób przedstawia wykres 5 (na nast.
stronie).
W dolnej części wykresu umieszczono wszystkie badane osoby (rozpatrywane pod
względem przypisanej sobie przez nie energii życiowej) na jednej (graficznie rzecz
biorąc) skali.
Nietrudno zauważyć, że w badanej populacji występuje wyraźna tendencja
(skłonność) do przypisywania sobie wartości bliskich 0,25. Pod względem rozpatrywanej
zmiennej populacja jest względnie jednorodna (rozkład jednomodal-ny). Gdyby
gotowość do zachowań suicydalnych zależała wyłącznie od rozmiarów życiowej energii,
to wówczas wykres 6 byłby po prostu zwierciadłem odporności jednostek tworzących
badaną populację na samobójczą pokusę.
Wykres 6
siła odporności na samobójczą pokusę
Indywidualność, autonomia podmiotu jawi się zawsze tym wyraźniej, im większa
staje się liczba wyróżnionych skal.
79

Wykres 5
Skala
1) -
2)-
3)-4)-
5)-6)-7)-8)-9)-10)-11). 12)-13) ? 14). 15) 16) 17) 18) 19) 20) 21) 22) 23) 24)
25) 26) 27) 28) 29) 30)
0
Rozkład badanej populacji

0,25

0,5 „energia życiowa"

0,75

80
Oto „metryka" wpisana w wyróżnioną wcześniej pięciowymiarową przestrzeń:
Wykres 7
1 J ENERGIA
PRZESĄD
J RELIGIA
J FILOZOFIA
J NAUKA
1
Prawdopodobieństwo, że pojawi się ślad graficznie analogiczny do zaznaczonego
przez nas, a więc taki jak obraz naszego stosunku do samobójstwa czy — inaczej mówiąc
— naszej postawy suicydologicznej, jest nieskończenie małe. Jeśli jednak populacja jest
wystarczająco duża, to znajdziemy w niej osoby do nas podobne. Istnieją metody
pozwalające na obliczanie zbiorczego, globalnego wskaźnika naszego stosunku do
danego zjawiska. Tu jednak wystarczy, jeśli wyobrazimy sobie jedynie pewne typy
rozkładów, za pomocą których może być opisana populacja pod względem postaw
suicydologicznych przejawianych przez tworzące ją jednostki. Może to być na przykład
rozkład podobny do zaprezentowanego poprzednio, a więc taki jak na wykresie 8.
Wykres 8
Kształt owego rozkładu nie jest dany raz na zawsze. Środowisko i genetyka bez
przerwy różnicują naszą siłę biotyczną, na pożywce społecznej ciągle obumierają stare i
rodzą się kolejne przesądy, zmieniają swą moc religijne przekonania, mnożą się filozofie,
bezwzględnie materializuje się nauka. W każdym momencie zmieniają się więc zarówno
parametry rozkładu postaw samobójczych w społeczeństwie, jak też i typ tego rozkładu.
Oto przykładowe rozkłady o tej samej postaci, lecz o nieco odmiennych parametrach
(wykres 9).
81

Wykres 9
Powiedzieliśmy wcześniej, że tego typu rozkłady wskazują na pewną jednorodność
postaw w badanej populacji. Jeśli jednak przekonania jednostek tworzących
rozpatrywaną dziś zbiorowość wyrastały w różnym czasie historycznym, na odmiennej
cywilizacyjnie glebie, pod wpływem różnych prądów i klimatów umysłowych, rozkład
postaw w tej zbiorowości będzie wyraźnie heterogeniczny. Oto przykładowy obraz
(wykres 10).
Wykres 10
Mamy więc do czynienia z rokładem wielomodalnym, z grupami o odmiennych
postawach. Opozycja szczytów i dolin metafizycznej refleksji wobec materialnej
wspinaczki naukowych szkół i systemów jest widoczna gołym okiem. Krótko mówiąc —
natura filozoficznego stosunku do samobójstwa kształtowana jest poligenetycznie i stąd
właśnie jej grafika ma ową wielomodalną postać. Stosunek do samobójstwa pozostaje
sprawą „filozoficznej mody". Nawet ów cudzysłów nie jest w stanie osłabić podstępnych
chwytów sofistycznej logiki. Te jednak są zbyt stare, by można o nich zapomnieć w
obliczu codziennych pozytywnych sprawdzianów ich skuteczności.
Mimo że sofiści nigdy nie stworzyli żadnej szkoły, to jednak u wszystkich odnaleźć
można cechy wspólne. Byli to przede wszystkim starożytni technicy czy technolodzy
języka, mistrzowie sztuki oratorskiej i specjaliści w sferze werbalne-
82

go politykowania. Przez całe wieki logika miała trudności z podważeniem


przekonania sofistów o konwencjonalnym charakterze wszelkich instytucji społecznych
— od języka począwszy, a na regułach moralnych skończywszy. Niełatwo było również
osłabić prawdziwość płynącego z owej asercji wniosku, iż człowiek myślący, dysponując
nagromadzoną przez siebie wiedzą, zawsze gotów jest do manipulowania owymi
konwencjami i przekształcania ich w dowolny sposób.
W tej sytuacji przestaje już dziwić przekonanie, iż zawsze, gdy będziemy mieli do
czynienia ze zbiorem wyznaczonych historycznie postaw, a więc też z populacją
filozofów wraz z ich własnymi i cudzymi filozofiami, tylekroć rozkład tych opinii i
poglądów, wierzeń i zwątpień będzie rozkładem niejednorodnym, „wie-logarbnym",
temporalnie pofalowanym.
Tu jednak nie chodzi o opis stanowisk filozoficznych czy odmian rygorystycznej
refleksji nad samobójstwem jedynie w kategoriach mnogościowych lub stochastycznych,
lecz przede wszystkim w kategoriach idiograficznych — jeżeli nie „ikonicznych" — a
więc po prostu — używając innej ze względu na język i metodologię terminologii — o
case study. Chęć zrealizowania deklarowanych w ten sposób ambicji wikła nas jednak w
problem ustalenia dla owej filozoficznej zbiorowości (a wszyscy jesteśmy w pewnym
stopniu filozofami) jakiejś w miarę wyraźnej różnicy gatunkowej, a następnie wyboru
kazusów-reprezentantów.
Za pierwsze kryterium „doboru do próby" przyjmujemy fakt dostąpienia przez
filozofa zaszczytu figurowania w encyklopedii. Drugim wyróżnikiem uczynić musimy
„czystość" i bezpośredni charakter filozoficznych wypowiedzi na temat samobójstwa. Z
każdej bowiem doktryny wydedukować można jej stanowisko wobec dobrowolnego
odbierania sobie życia. Chcąc przedstawić dedukowane w ten sposób poglądy trzeba by
było rozsadzić — przynajmniej objętościowo — ramy opracowania. Aby uniknąć
erudycyjnej katastrofy, musimy ograniczyć badaną populację do myślicieli, którzy swe
suicydologiczne credo wyrazili expressis verbis. Zamysł taki prowadzi jednak do
częściowego tylko rozwiązania — aczkolwiek identyfikuje aktorów na analitycznej
scenie, nie przesądza jednak ani o kolejności ich wejść, ani też o podobieństwie czy
indywidualnej swoistości wystąpień. Za „reżysera" można uznać sam czas historyczny,
ale wówczas zbyt często trzeba by powtarzać kwestie już wcześniej odegrane. I tak — na
przykład — w „akcie" o utylitaryzmie Benthama najpierw musiałby zabrzmieć
starożytny dialog hedonizmu z eudajmonizmem, a nieco później „sensualno-
matematyczne" nuty Hutchesona.
Wydaje się, że wstępnego rozwiązania filozoficznego embarras de ńchesse szukać
należy raczej w akcentach, jakie wyróżnieni tu z racji pozycji w encyklopedii myśliciele
kładli w swych systemach na — zawieszoną między jakąś onto-logią i gnozeologią —
etykę. Rozważania moralne odnajdujemy zawsze tylko tam, gdzie prezentowana była
jakaś koncepcja ludzkiej egzystencji. Narodziny człowieka prowokowały do pytań o sens
życia, zgony — wymuszały refleksję nad logiką umierania. Rozważając kwestie zawarte
między tymi krańcami istnienia, mnożono odpowiedzi, jak żyć godziwie i jak unikać
niegodziwości. Niech te właśnie propozycje etyczne, te koncepcje życia staną się dla nas
znakami na drodze
83
poszukiwań i ustaleń stosunku filozofii do dobrowolnej śmierci. Ze względu na
ograniczenia poznawczego ruchu, posuwać będziemy się jedynie zgodnie z
umieszczonymi na „transparentach filozoficznych" znakami-hasłami.
Wkład filozoficznej myśli w powszechną, codzienną moralność sprowadza się do
serii hipotez etycznych, za pomocą których próbuje się wypisać receptę na zdrowie
psychofizyczne. Na blankiecie dominuje zazwyczaj tylko jedna zasada behawio-ralna.
Sam zaś przepis wyznaczony jest jakby dwiema parami współrzędnych: pierwszą jest
rozum i doświadczenie, drugą — indywidualizm i prospołecznośc.
Najprostsza — i w kręgu kultury europejskiej najstarsza — koncepcja życia
sprowadzała się do utożsamienia życia z naturalną, wykrywalną empirycznie tendencją
do przyjemności. Cyrenajski hedonizm, system filozoficzny myślowo oszlifowany przez
Arystypa Młodszego, rozgrzeszał każde dążenie do satysfakcji psychosomatycznej.
Zezwalał więc — wobec jednego tylko stopnia swobody zmiennej rozkosz-cierpienie —
na unikanie wszelkich dolegliwości, napięć, upokorzeń. Nie mógł wobec tego wykluczać
z repertuaru „właściwych" zachowań również samobójstwa.
Cyrenajskich hedoników różnicowała jednak wiara w możliwość doganiania czy
zdobywania szczęścia. Większość uczniów Arystypa przekonana była, iż człowiekowi
udaje się zachować równowagę ducha zarówno w powodzeniu, jak i w walce z
przeciwnościami losu. W szkole akcentującej dążenia do przyjemności trafiali się jednak
także pesymiści. Najbardziej krańcowym był bez wątpienia Hegezjasz. Śmiało można go
uznać za twórcę pierwszej i jak dotąd jedynej — w pełnym tego słowa znaczeniu —
ideologii samobójstwa. Filozof ten nie tylko określił swe stanowisko wobec zjawiska
samobójstwa, lecz także zachęcał do odbierania życia. Dzięki swym wykładom o
samobójstwie zyskał przydomek Peisithanatos („Namawiający do śmierci").
Hegezjasz pojmował szczęście jako stan dający się lokalizować na skali wyznaczanej
— z jednej strony — przez pojęcie bezbolesności (negatywna wartość szczęścia), z
drugiej zaś — przez pojęcie rozkoszy (pozytywna wartość szczęścia). Człowiek nie ma
możliwości osiągnięcia trwałego szczęścia w sensie pozytywnym, może jedynie
doprowadzić się do stanu bezbolesności. Bezbolesnością absolutną staje się oczywiście
dopiero śmierć. Istnienie ciała to życie w cierpieniu. Wraz ze zbolałym ciałem cierpi
również dusza — o ciało to zatroskana. Plany nasze pozostają igraszką w rękach losu.
Wybór życia staje się więc równie uzasadniony jak i wybór śmierci. W naturze nie ma
uniwersalnie „przyjemnych" sytuacji. Ubóstwo i bogactwo, wolność i niewola, cześć i
hańba, arystokratyczne i gminne pochodzenie — to wszystko opozycje, które same w
sobie miarą szczęścia nie są i być nie mogą. Dla nierozumnych życie jest wartością, dla
rozumnych — zjawiskiem zgoła obojętnym. Dla filozofa dążenie do dobra jest równie
uzasadnione, jak unikanie zła.
Siłę i sposób argumentowania Hegezjasza na rzecz samobójstwa najwyraźniej
dostrzec można w jego dziele Apokarteron (Nie mogący znieść dłużej życia). Bohater
utworu pragnie odebrać sobie życie przez zagłodzenie się2. Przyjaciele
2 Dzieło to zaginęło. Wspomina o nim Cicero w Rozmowach tuskulańskich — patrz:
M.T. Ci-cero, Rozmowy tuskulańskie-, [w:] Pisma filozoficzne, t. III, Warszawa 1961.
84

odwodzą go od tego zamiaru, a on wylicza im jako racje swego postanowienia


najrozmaitsze udręki życia. Moc Hegezjaszowej perswazji musiała być niemała, skoro
sam król egipski Ptolemeusz I (367-282 p.n.e.) zabronił filozofowi nauczania w
Aleksandrii, „ponieważ wielu ludzi pod wpływem jego wykładów śmierć sobie zadało"3.
Idea pogoni za efektywnym błogostanem nie gwarantowała równowagi. Nadmierna
dynamika przyjemności, strukturalna gmatwanina jej rodzajów, prowadziły nieuchronnie
do nadwerężeń duchowo-cielesnych. Problem recepty na szczęście rozpoczynał więc swe
wieczne istnienie.
Chronologicznie rzecz biorąc, wypadałoby teraz omówić rozwiązanie przedstawione
przez współczesnego cyrenaikom Sokratesa, następnie spojrzeć na teorię Platona, i
wreszcie zrelacjonować wykład Arystotelesa. W ten sposób, respektując filozoficzną
periodyzację, powrócilibyśmy do sensualizmu cyrenaików — już w pełni rozwiniętego
przez Epikura. Zachowując posłuszeństwo wobec wyróżnionej koncepcji życia, a nie
wobec kalendarza filozoficznego, oddalimy na jakiś czas metafizyczno-moralizatorskie
argumenty wielkiej starożytnej greckiej trójcy i zatrzymamy uwagę na rozważaniach
etycznych w filozofii hellenistyczno--rzymskiej.
Dawny, improwizujący hedonizm — owa losowa pogoń za przyjemnością —
przybiera teraz postać „zorganizowaną". Koncepcja szczęścia uzyskuje dodatkowe
wymiary definicyjne: panowanie nad sobą, zobojętnienie wobec cierpień, wolność od
namiętności. Dla Epikura szczęście to synonim spokoju, to wolność od lęków i innych
napięć psychicznych. Gwarancją owej wolności — ograniczenie pragnień, urok ascezy.
Gdy życie przestaje być przyjemnością, jedynym lekarstwem dla wolnego człowieka jest
rezygnacja z życia.
Epikur nigdzie jednak wyraźnie nie opowiada się za samobójstwem. Przyzwalanie na
taki czyn można jedynie wydedukować z filozoficznych aksjomatów tego myśliciela.
Nietrudno bronić też stanowiska odmiennego. Epikur twierdzi, że śmierć jest zanikiem
odczuwania i stąd zgon nie może być żadnym złem. Ze śmiercią nie sposób się spotkać,
bo gdy my jesteśmy, to jej nie ma, gdy zaś ona jest, to nas już nie ma. Po cóż więc
śmierci się lękać i przed nią uciekać? Tak jak nierozumne są obawy przed śmiercią, tak
też „nie godzi się szukać w niej «zbaw-czego spoczynku wobec nieszczęść życia» (List
do Menoikeusa)"4. Lepiej żyć mądrze — to jest szczęśliwie — nie troszcząc się o to, czy
szczęście będzie trwałe, czy chwilowe. Sam Epikur nie wierzy też w szczerość pragnienia
śmierci. Cytując słowa Teognisa:
„Rzecz to ze wszystkich najlepsza dla ludzi nie rodzić się wcale, A zrodzonym co
rychlej przestąpić bramy Hadesu" dodaje: „jeżeli serio tak mówi, czemu sam nie odszedł
dobrowolnie z życia"5.
3 Cicero pisze o tym w Rozmowach tuskułańskich (I 83) — por. przyp. 2.
4 Cyt. za: I. Dąmbska, Znaki i myśli. Wybór pism z semiotyki, teorii nauki i historii
filozofii, War-
szawa-Poznań-Toruń 1975, s. 123.
5 Tamże.
85

Samobójstwo jest dla Epikura najczęściej dowodem klęski, małej sprawności ducha.
Jedynym usprawiedliwieniem odebrania sobie życia stać się może „wyjątkowe
spiętrzenie przeciwności losu"6.
Jakkolwiek interpretowane, epikurejskie zabezpieczenie indywidualnej równowagi,
własnej psychosomatycznej stabilności pozostawało jednak w wyraźnej opozycji do
wymogów życia zbiorowego, do potrzeb społeczności.
Dochodzimy więc powtórnie do wspomnianego już wcześniej drugiego wymiaru,
który określać musi każdą uniwersalną koncepcję życia — do skali prywatności i
uspołecznienia. Korekty rozwiązań eudajmonizmu podejmą się później, po przeszło
dwóch tysiącach lat, nowocześni wyznawcy zasady użyteczności. J. Bentham i J.S. Mili
sformułują zasadę „największego szczęścia największej liczby ludzi".
Asocjacjonistyczno-sensualistyczna koncepcja psychiki ludzkiej stanie się punktem
wyjścia hedonistyczno-utylitarystycznej etyki. Decyzja o samobójstwie będzie tu po
prostu uznana za rozwiązanie następującego równania cnoty (benevolence):
M-J
A
B=
gdzie: M — osiągnięte dobro publiczne, J — dobro osobiste, A — „zdolności
działające".
Autorem wzoru jest Francis Hutcheson. Teorię etyczną oparł on na koncepcji
wrodzonych „zmysłów wewnętrznych" {morał sense). Wywarł za jej pośrednictwem
bardzo wyraźny wpływ na kształt refleksji Hume'a i Benthama7.
Prostota matematycznej notacji nie była jednak w stanie nie tylko usunąć, ale nawet
zawoalować złożoności problemu. D. Hume poświęcił samobójstwu cały traktat, który ze
względu na nietolerancję otoczenia zmuszony był nazwać esejem. Wydany pośmiertnie
Essay on Suicide (1783) stanowił przede wszystkim polemikę z suicydologicznymi
argumentami Monteskiusza (o którym wypadnie nam wspomnieć w innym miejscu). Z
metodologicznego punktu widzenia dzieło to było realizacją formułowanego przez
Hume'a postulatu uprawiania etyki opisowej. Stanowiło też próbę egzemplifikacji
psychologicznego wyjaśniania narodzin religii.
Zakaz popełniania samobójstwa to zamach na wolność człowieka, to zadany przez
przesąd gwałt wobec wrodzonego przywileju ludzkiej swobody. Właśnie Hume był tym
filozofem, który próbował ustalać relacje między wszystkimi wyróżnionymi na wstępie
tej analizy determinantami naszego stosunku do samobójstwa, między zmiennymi
zapisanymi w postaci zbioru:
stosunek do samobójstwa = f (E, P, R, F, N)
Dla człowieka życie jest niezaprzeczalnie wartością największą. Czymże jest jednak
dla wszechświata? W skali kosmicznej jest dokładnie tym samym, co eg-
6 Patrz A. Krokiewicz, Nauka Epikura, Kraków 1929, s. 328.
7 Patrz: S. Pazura, F. Hutcheson, [w:] Słownik filozofów, t. I, Warszawa 1956, s.
265.
86

zystencja przykładowej Humowskiej ostrygi. A czyż nie wyolbrzymiamy roli i


doniosłości jednostkowego życia w skali społeczeństwa? Znikając dobrowolnie,
jednostka nie przynosi społeczeństwu większego uszczerbku. Nawet jeśli za życia czyniła
dobrze, w skali społecznej jej śmierć jest stratą niewielką8.
Jeśli dysponowanie życiem ludzkim miałoby być zarezerwowane wyłącznie dla
wszechmogącego transcendentnego bytu, wówczas każde właściwe działanie człowieka
naruszałoby ów metafizyczny przywilej. „Jeśli odrzucam na stronę toczący się na mą
głowę kamień, to zakłócam naturalny bieg rzeczy, wymykam się spod kompetencji
wszechmogącego, wydłużam bowiem swe życie poza okres, jaki wyznaczył on dla mnie
na mocy ogólnych praw ruchu ciał"9. W tego typu suicy-dologicznych wątkach
religijnych nić naiwnych sofizmatów staje się u Hume'a widoczna gorym okiem.
Z drugiej zaś strony, obowiązki moralne wymagają — wedle Hume'a — założenia
międzyludzkiej wzajemności (reciprocity). Wycofując się ze społeczeństwa, jednostka
wygasza więc wszelkie zobowiązania wobec niego. Jeśli zaś życie jest społecznym
ciężarem, to odejście nie tylko nie rodzi winy, lecz — wprost przeciwnie — staje się
godne pochwały10.
Udowodnić ludziom dopuszczalność samobójstwa — to tyle co przywrócić im ich
„przyrodzoną wolność"11. Hume postrzega więc samobójstwo zgodnie z ma-
terialistyczno-sensualistyczną etyką cyrenaików i umiarkowanym hedonizmem Epikura.
Wzbogaca jednak w jakiejś mierze owe starożytne koncepcje własną refleksją nad
współrzędnymi życia społecznego. W te właśnie współrzędne wpisana zostaje później
moralna filozofia Benthama — pierwszy nowożytny system etyczny, pierwszy bilans
indywidualnej satysfakcji-cierpienia ze społeczną apro-batą-potępieniem. Założenie
powszechnej równości ludzi i podobieństwa ich natury zmusza do złagodzenia zastanego
w hedonizmie egoizmu. Moralnie dopuszczalne jest postępowanie, które w skali ogólnej
zwiększa sumę przyjemności lub zmniejsza masę cierpień. Czyny i stosunki ludzkie, a
więc także zamachy samobójcze, winny być oceniane w kategoriach moralnych ze
względu na rzeczywisty pożytek, jaki przynoszą jednostce i społeczeństwu. Zgodnie z
„zasadą największej szczęśliwości", postępowanie człowieka uznane zostaje za moralne
tylko wówczas, gdy w danej sytuacji prowadzi do „największego szczęścia największej
liczby ludzi".
Bentham zliczał różne satysfakcje, mierzył czas ich trwania i intensywność. Owemu
calculus ofpleasures ciągle jednak brakowało właściwego wspólnego mianownika.
Wkrótce J.S. Mili odrzucił benthamowską zasadę „równych przyjemności" i wprowadził
rozróżnienie na przyjemności wyższego i niższego rzędu. Dawny egoistyczny
utylitaryzm uzupełniony więc został altruistycznymi akcenta-
8 ,A »MH who retires from life, does not harm to society; he onły ceases to do
good; which ifit is
an injury, is ofthe lowest kind" — cyt. za: G. Williams, Suicide, [w:] The
Encyclopedia ofPhilosophy,
P. Edwards (red.), t. VIII, New York 1967, s. 77.
9 Tamże, s. 43^ł4.
10 Tamże, s. 44.
" D. Hume, Dialogi o religii naturalnej, Warszawa 1962, s. 223.
87

mi. Jednak także to kolejne „uspołecznienie" nie wykluczyło samobójstwa z


repertuaru moralnie dopuszczalnych ludzkich zachowań.
W sformułowanym w myśli Arystypa i Epikura, a następnie rozwijanym w
poglądach Hume'a, Benthama i J.S. Milla, eudajmonizmie naczelny motyw postępowania
moralnego sprowadzał się zawsze do pogoni za szczęściem osobistym. Dopiero gdy
kierowana zasadą eudajmonizmu aktywność stawała się niejako fizycznie niemożliwa,
gdy zaczynało brakować sił w biegu, można było dobrowolnie i ostatecznie owe zawody
z życiem przerwać.
Dynamicznej wizji szczęścia od historycznego jej początku towarzyszy koncepcja
szczęścia w bierności.
Koncepcja ta rozkwita w pełni w okresie Nowej Stoi (Seneka Młodszy, Epik-tet,
Marek Aureliusz), gdy filozofia utożsamiona zostaje ze sztuką życia. Nie pogoń za
szczęściem, lecz apatia wobec losowych zmagań z nieszczęściem staje się rozwiązaniem
optymalnym. We wczesnym hedonizmie szczęście jest celem, dla stoików staje się zaś
metodą, godzeniem zewnętrznego z wewnętrznym. Ważne są nie tylko przedmioty
doznań zmysłowych, ale również ukierunkowanie zmysłów. Dobre jest tylko to, czego
pragniemy. Jeśli więc pragniemy śmierci, to wówczas także ona jest dobra. Nasza
życiowa sytuacja jest tym lepsza, im lepiej ją rozumiemy. Człowiek wolny może żyć
tylko z własnym przyzwoleniem, to on przecież jest panem swego życia i śmierci.
Zrozumieć konieczność odejścia to uratować swą godność moralną. Pliniusz Starszy
mówi wprost: „ex omnibus bonis ąuae homini tńbuit natura, nullum melius esse
tempestiva morte: idąue in ea optimum, ąuod Mam sibi ąuisąue praestare poteńt"12.
Niektóre tanatologiczne poglądy Epikura przejmuje, pogłębia i rozwija we własnej
filozofii śmierci Seneka. Do pozbycia się lęku przed śmiercią nie wystarczają już
intelektualnie kruche i naiwne dowody, iż śmierć nie jest straszna. Trzeba ukształtować w
sobie odwagę wobec śmierci, dojść do opanowania lęku, odkryć realne treści, jakie
śmierć niesie, wprowadzając w ten sposób spokój i harmonię w sferę wyobrażeń i uczuć.
Taką właśnie postawę przyjmuje Seneka. Pragnie, aby podobnie postąpił jego przyjaciel
Lucilius i dlatego do zagadnienia śmierci powraca aż w 14 pisanych do niego listach
(problemy śmierci porusza też w innych swych pismach, jak na przykład w De brevitate
vitae). Seneka pisze: „Dobrem nie samo życie, lecz piękne życie" (list 70), a także —
„Przerwij życie, gdzie tylko będziesz chciał, bylebyś dodał dobre zakończenie" (list
77)13. Albowiem — wedle Seneki — „Wszędzie otwarta jest przed człowiekiem droga
do wolności. Gdzie tylko spojrzysz, widzisz kres nieszczęścia. Czy widzisz to morze, ten
potok, tę studnię? W ich głębi oczekuje cię wolność. Czy widzisz to małe, suche,
bezpłodne drzewo? Wisi na nim wolność. Czy widzisz swą szyję, gardło, serce? To
ucieczka z niewoli"14. Jednak
12 CC. Plinius, Historia naturalna, Wrocław 1961, XVIII, 1, 9.
13 Cyt. za: W. Miśkiewicz, Śmierć i umieranie w filozofii starożytnej Grecji, „Studia
Filozoficzne'
1978, nr 3, s. 139-141.
14 Cyt. za: A. Walicki, Osobowość a historia, Warszawa 1959, s. 381.
88

miłość własna i instynkt samozachowawczy każą utożsamiać śmierć z zagładą dóbr i


przyjemności. Na tych wrodzonych korzeniach życia wyrasta też lęk przed pośmiertną
niewiadomą, strach przed sprowadzaną przez śmierć ciemnością. Ileż więc trzeba
wysiłku i ćwiczeń, aby przestać bać się śmierci (list 82), aby przekonać samego siebie, że
to nie śmierć jest straszna, a tylko nasze jej wyobrażenia (list 30). Tworzenie spokojnego
i pogodnego obrazu śmierci wymaga, abyśmy:
— Nauczyli się nie cenić zbytnio, nie przeceniać życia. Stosunek do życia
wolny być musi tak od przesadnej miłości, jak i od niezasadnej nienawiści (list 24).
— Pamiętali, że śmierć to wyzwolenie od cierpień. Ileż pocieszenia w tym,
że jeśli człowiek żyje mimo nieszczęść, to tylko dlatego, że sam na takie życie się
zgadza. Jeśli chce, to żyje, jeśli mu się to nie podoba, może każdej chwili z życia
odejść, skorzystać dobrowolnie z przywileju odebrania sobie życia. Umrzeć zna
czy nigdy więcej nie chorować, nigdy nie być zależnym od ludzi, nigdy więcej nie
tracić życia w wyobraźni. Śmierć to źródło wolności (list 24, 70).
— Umieli opanować drżenie przed tym, co nieuchronne. Śmierć przyjść musi
i wobec tej konieczności moment jej nadejścia powinien nam być obojętny (list 101).
Umierać szlachetnie — to umierać chętnie, bo tylko ten, kto chętnie umiera, nie
ulega przymusowi, jest wolny wewnętrznie (list 61). Przygotowaniem do śmierci jest
przekonanie, że dosyć już życia za nami. Wartość życia nie w długości, lecz w jego
pięknie. „Z życiem jest jak ze sztuką w teatrze. Nie długość, lecz dobra gra jest ważna"
(list 77). Mędrzec, umierając, nigdy nie będzie miał za złe losowi, że los wyrzuca go z
tego świata. Przeciwnie, świat ten opuści sam z godnością, ze zrozumieniem
konieczności. Ten kto umie umrzeć — pozbył się cech niewolnika. Jedne są bowiem
tylko człowiecze pęta: miłość życia. Nie powinniśmy ich zrywać, a jedynie ucisk
łagodzić, aby we właściwym momencie bez lęku przed śmiercią je rozwiązać (list 24, 26,
54, ól)15.
Poglądy Seneki — to najwyraźniejszy dowód wagi, jaką w praktycznej filozofii
hellenizmu miały rozważania na temat śmierci, a także racjonalne próby łagodzenia jej
grozy.
W pewnych wypadkach stoicy zalecali samobójstwo16. Było ono dopuszczalne
najczęściej w sytuacjach, gdy człowiek czuł, iż dalsze pozostawanie przy życiu czyniłoby
go niewolnikiem własnej słabości, a także wtedy, gdy śmierć zadana sobie stawała się
wybawieniem od cierpień nadmiernych lub śmierci przez innych zadanej. Samobójstwo
popełnione we właściwym, świadomie wybranym momencie było dowodem odwagi,
panowania nad sobą, siły rozumu, popełnione zaś w stanie silnego wzburzenia czy
apatycznego przesytu — dowodem moralnej kruchości i słabości wewnętrznej.
Wynik stoickich dociekań na temat zjawiska śmierci streszczał się w tezie, iż życie
jest dobre i piękne, jeśli się żyć umie i umie umierać. Ta filozofia życia
'- Interpretację poglądów Seneki przytoczono na podstawie cyt. wyżej pracy: I.
Dąmbska, Znaki i myśli..., s. 122—127.
16 Popełnił je Seneka w roku 65, otwierając sobie żyły. Relację o tej śmierci
przekazał Tacyt wAnnales; por. J. Dąmbska, Znaki i myśli..., s. 127.
89

i śmierci ożywiana więc być musiała nieprzerwanym wysiłkiem intelektualnym


człowieka. Była to jednak tylko pasywna racjonalizacja zdarzeń, zrozumienie
konieczności zewnętrznych. Humanistyczny wymiar tych myśli znacznie bowiem
osłabiały zawarte w nich wątki fatalistyczne. Próbę przezwyciężania wspomnianego
fatalizmu podejmie później renesansowy hedonik, apologetyk stoickiej sztuki życia —
Michel de Montaigne.
Urokowi stoickiej wewnętrznej harmonii w sferze pragnień ulegnie też Kar-tezjusz.
Rozróżni okolicznościowe heur od dającej wewnętrzne zadowolenie feli-cite. Decyzja
życia bądź śmierci pozostanie nadal rozumowym bilansowaniem. Rozum ludzki to
przecież jedyna instancja rozstrzygająca o prawach człowieka. Natomiast starożytna
bierność, poddanie się losowi ograniczone zostaną tylko do tych obszarów, które
pozostają w danym czasie niedostępne dla nauki.
Jeśli prawdą jest, iż każdy człowiek ma swą własną koncepcję życia i śmierci, to
również faktem musi być praktycznie nieskończona liczba tych koncepcji. Czy istnieje
dla owego olbrzymiego zbioru jakieś jedno kryterium logicznego podziału? Wydaje się,
że największy klasyfikacyjny porządek pojawia się z chwilą określenia naszego stosunku
do szczęścia. Całą człowieczą zbiorowość rozdziela dycho-tomicznie przekonanie co do
możliwości osiągnięcia szczęścia. Są przekonani na „tak" i przekonani na „nie".
Optymistów rozdziela z kolei wiara w długość trwania owej szczęśliwości. Jedni mówią,
że szczęście jest temporalnie ograniczone, ulotne, chwilowe, ziemskie. Inni, że możliwe
jest jego osiągnięcie po wieczne czasy. Każdy może więc wpisać kierunek i ślad siły
swych hedon i stycznych przekonań w odpowiednio zbudowaną matrycę optymizmu-
pesymizmu17.
Omówione dotychczas koncepcje filozoficzne mieszczą się w zasadzie wszystkie
razem w jednym z czterech istniejących w matrycy pól-wariantów. Żadna bowiem nie
neguje możliwości osiągnięcia szczęścia ziemskiego, żadna też nie zajmuje się
szczęściem wiecznym. Wszystkie natomiast wskazują na dramatyzm sztuki życia
szczęśliwego.
Sztuka, w której scenariuszem są okoliczności, a reżyserem przypadek, nie może
mieć ról bezwzględnych, absolutnie dobrych lub złych, białych lub czarnych. Nie ma w
niej nakazu „gry do końca", do utraty tchu. Zejście bądź pozostawanie na scenie — to
przejaw wolności istnienia, to wynik prawdziwie ludzkiego wyboru. W ciągu
filozoficznej refleksji, którego pierwszym ogniwem jest myśl Arystypa, następnym
poglądy Epikura, kolejnym rozważania Seneki, nie może więc być miejsca na przymus
życia. Samobójstwo staje się aktem charakterystycznym dla ludzkiej kondycji, czynem
właśnie przez okoliczności dozwala-nym. Świadome i spokojne odebranie sobie życia —
to wsparta przez rozum reakcja na krańcowe spiętrzenie przeciwności losu. Starożytne,
sensualne traktowanie zachowania ludzkiego jako wypadkowej zewnętrznego i
wewnętrznego otoczone zostaje sympatią w humanistycznie sceptycznej myśli filozofii
de Montaigne^. Nieco później zostanie ujęte we współrzędne metodycznego sceptycy-
17 Koncepq'ę matrycy optymizmu-pesymizmu zapożyczono z pracy: D. Spikrugin,
Social Phe-nomena and Scientific Exptanation? New York 1978, s. 276 i nast.
90

Wykres 11. Matryca optymizmu-pesymi/inu


Szczęście czasowo ograniczone (chwilowe)
Szczęście czasowo
nieograniczone
(wieczne)

możliwe

niemożliwe

możliwe
do osiągnięcia
(istnieje)

niemożliwe
do osiągnięcia
(nie istnieje)

materializm
hedonizm utylitaryzm

materiał istyczny egzystencjalizm

zmu Kartezjusza. Zasady opisu życiowych zysków i strat w kategoriach etycznych


formułuje Hume. Prawdziwą metodologią bilansowania indywidualnej codzienności staje
się utylitaryzm Benthama. I w końcu — J.S. Mili uzupełnia tę hedo-nistyczną
rachunkowość, wprowadzając system „kont" społecznej użyteczności. Dziś mówi się o
wielu przypadkach odbierania sobie życia po prostu jako o samobójstwach
„bilansowych".
Koncepcja życia i śmierci jako stałe kalkulowanie ziemskich „za i przeciw" jest więc
tak stara jak filozofia i tak młoda jak dzień dzisiejszy. Na swym dwu-
dziestopięciowiekowym szlaku zawsze znajdowała myślących orędowników. Jest więc
— ze względu na swą sędziwość — w pewnym sensie jedyną koncepcją „ahi-storycznie"
jednorodną. Tę jej logiczną spójność i stałe merytoryczne wzbogacanie pokazano na
wykresie. Wymiarem pionowym pozostaje tam chronologia, poziomym zaś zasięg
filozoficznej refleksji nad społecznymi konsekwencjami zachowań jednostkowych.
Nazwać ją można koncepcją ziemsko optymistyczną i metafizycznie pesymistyczną (lub
ściślej — metafizycznie obojętną). Jakie mia-
91

~~

no nadać jednak wszystkim pozostałym poglądom na życie i śmierć? Poszukiwana


terminologia wynika z przytoczonej już wcześniej matrycy optymizmu-pesy-mizmu. Oto
zawarte w niej pojęciowe wyróżniki postaw (tabela 2).
Tabela 2. Warianty postaw wobec szczęścia

Szczęście czasowo nieograniczone


(wieczne)
Szczęście czasowo ograniczone
(chwilowe)
możliwe
niemożliwe
możliwe do osiągnięcia (istnieje)
ziemsko i metafizycznie optymistyczna
ziemsko pesymistyczna, metafizycznie optymistyczna
niemożliwe do osiągnięcia (nie istnieje)
ziemsko optymistyczna, metafizycznie pesymistyczna
ziemsko i metafizycznie pesymistyczna
Wykres 12

Szczęście czasowo nieograniczone (wieczne)


Szczęście czasowo ograniczone (chwilowe)
możliwe
niemożliwe
możliwe do osiągnięcia (istnieje)

niemożliwe do osiągnięcia (nie istnieje)


V
A
V
Ci

92

Postawa wobec życia — to pochodna wyniku pomiaru możliwości osiągania


szczęścia. Niechęć człowieka do mierzenia zjawisk pozostaje przysłowiowo nagminna.
Wynika ona po prostu z tego, iż pomiary przekonują o skończoności ludzkiego
bytowania i budzą w człowieku lęk przed nadejściem chwili wyliczeń ostatnich. Stąd
wola ucieczki z ziemskiej fizyki w niebiańsko-kosmiczną niewy-mierność. Synonimem
bezwymiaru jest tylko metafizyka. W przestrzeni bez ograniczeń niemożliwe stają się
jakiekolwiek ostre podziały logiczne, jakieś wyraźnie rozłączone klasyfikacje. Granice
między sąsiadującymi ze sobą postawami pozostają w swych przybliżeniach niekiedy
zupełnie rozmyte. Zbiór metafizycznych koncepcji życia niejako z definicji skazany jest
na niejednorodnosc. Umowność pionowo-poziomych, jakościowych rozgraniczeń w
przytaczanej już dwukrotnie matrycy optymizmu-pesymizmu jest oczywista.
Wyobraźmy sobie, że od wszystkich wymaga się położenia na owym cztero-
wariantowym polu „koła plastra" wyznaczającego ich postawę wobec szczęścia. Oto —
przykładowo — lokalizacja wynikająca z dwóch odrębnych egzystencjalnych koncepcji
życia (wykres 12).
Wykres 13
Szczęście czasowo ograniczone (chwilowe)
Szczęście czasowo
nieograniczone
(wieczne)
możliwe
do osiągnięcia
(istnieje)
niemożliwe
do osiągnięcia
(nie istnieje)

93

Koncepcja E} jest zdecydowanie bardziej pesymistyczna, bardziej mroczna w sferze


poglądów od koncepcji E2. Ocenne „zdecydowanie bardziej" jest oczywiście na wskroś
subiektywne. Aby wyrok — w pewnej choć mierze — zobiektywizować, wystarczy ślady
obydwu postaw „przepuścić" przez następujący, czar-no-biały filtr postrzegania życia
(wykres 13).
O ile więcej „ciemnych plam" w życiu zawiera koncepcja E} w porównaniu z
koncepcją ?2? O ile więcej tam pesymizmu i bezsilnej szarości? Oto interper-sonalnie
sprawdzalne porównanie (wykres 14).
W koncepcji Ej jest n-kiotnie plamek więcej niż w koncepcji E2, jest więc ona n-
krotnie bardziej pesymistyczna. Każda z omówionych dotychczas i z omawianych dalej
filozofii życia może być podobnie zlokalizowana i „obliczana".
Cztery warianty z matrycy optymizmu-pesymizmu można też zaznaczyć na jednej
osi (wykres 15).
Z wyróżnionych na skali optymizmu-pesymizmu czterech jakościowo odrębnych
stanowisk przeanalizowaliśmy dotychczas pod względem tolerancji wobec samobójstwa
jedynie stanowisko oznaczone tu numerem 2 i nazwane „umiarkowanie tolerancyjnym".
Sprawdźmy teraz przez kogo i przy użyciu jakich argu-
Wykres 14. Miara hedonistycznego optymizmu

Szczęście czasowo nieograniczone


(wieczne)
Szczęście czasowo ograniczone (chwilowe)
możliwe
niemożliwe
możliwe do osiągnięcia (istnieje)

*???
-. -?.??. ?•.•?? ?*,*"? ?
?

* *' .'

? "I '.""?" '.""?"? '.""•"? J


:?
?^*.
?^*.?
**.
? "I '.""-"I '.""•"! '.""?"• J
: ?"
?^?.
? *m .m
*m .
• "1 '.""?"! *«"?"" '?"?"» J • ?^ ?»•? ., ?. ?• ^ *. ?« .

1
..'.....?.....•.....•
niemożliwe
do osiągnięcia (nie istnieje)
^
?i
L
?•_"?
* * ?" ?
" ? .'• *?"?
" * ?" ?
""?'? "?"?
? ? * B" *
" ? .'? "•"?
? ? *• .* ?
m* * .* ? •?
"?.'. "?"?"•
•? ^ .* ? ? ?
? ?™ ?? ? ?? . ^. ??? .
?? ą ^" m ??
"?,'."?"?"?
?? ••,' • *?
+." ? y.'.'
*???
'.-";?;.'"? :? v" vv" ?:? ?''•?*..'? •:• '.'•?.
'? ' '? ?*."."- "? " ' -^."."- ?? " '- -V'.*- ???".?
," "."?".:^" *'."-".:-".T "??-*:""," *'? ?? ? ?•?*.«"? ?? " ?-?*.'."? ?? ?"-?*."•". ?? *?- ?
«" "'•??".:-"." "."?*:-V "??-?:-"." "'? m". ".?-I.:"V "??-1:'V- "?ąV*V ""?
?•?'??.'..*••???;?'..?•??*??>.'•??;?
94

Wykres 15
ziemski i ziemski ziemski ziemski i
metafizyczny optymizm pesymizm metafizyczny
pesymizm metafizyczny metafizyczny optymizm
pesymizm optymizm
szarość życia
< 1 ?
ciemne strony życia 0 jasne strony życia
stosunek do samobójstwa
krańcowa umiarkowana dopuszczalne bezwzględny
tolerancja tolerancja wyjątkowo zakaz
mentów reprezentowane są stanowiska przeciwstawne, zwane tu postawami
„dopuszczalnych wyjątków" (nr 3) i „bezwzględnego zakazu" (nr 4).
Samobójstwo zakazywane jest prawie zawsze tam, gdzie dla lękającego się śmierci
człowieka istnieje jakieś pocieszenie. W obliczu śmierci pocieszeniem takim być może
tylko obietnica życia wiecznego, nieśmiertelność duszy. Tak więc, wszystkie zawierające
tę obietnicę metafizyczne koncepcje człowieka muszą wykluczać samobójstwo w sposób
kategoryczny. Jest ono dopuszczalne jedynie w wyjątkowych warunkach.
Animistyczny motyw pocieszenia występuje już wyraźnie w filozofii pitago-rejskiej.
Dla Pitagorasa śmierć jest dobrem, bo wyzwala duszę z ciała. Dopiero po śmierci dusza
może dotrzeć do — wolnej od zniekształcającego wpływu ciała — prawdy absolutnej.
Człowiek nie ma jednak prawa sam przerywać ziemskiego bytowania. Bieg życia i jego
zatrzymanie zależą od woli bogów. Samobójstwo to akt niesubordynacji wobec boskiego
majestatu18. Jedyną możliwą dla człowieka drogą przyspieszenia procesu duchowego
wyzwolenia staj'e się asceza, filozofowanie i piaktyki religijne.
Pod szczególnym urokiem religijnej, orfickiej strony światopoglądu pitago-rejskiego
pozostawał Sokrates, filozofowanie było dla niego tożsame z przygotowywaniem się na
śmierć, a sama śmierć nie straszna, lecz pożądana. Sokrates wykluczał jednak
samobójstwo. Argumentacja na rzecz prohibitywnego stosunku do faktu odbierania sobie
życia przebiegała niejako dwutorowo. W sferze czysto metafizycznej człowiek był dla
Sokratesa własnością bogów (wedle Platona). Odbierając sobie życie dysponował więc
on bezprawnie cudzą własnością i stąd ściągał na siebie potępienie ze strony boskich
posiadaczy. W płaszczyźnie moralnej samobójstwo rozpatrywane zaś być musiało w
kategoriach praktycznej
M.T. Cicero, O starości (20), [w:] Pisma filozoficzne, t. IV, Warszawa 1961, s 51.
95

użyteczności. Dobrem jest cnota. Cnotą jest wiedza o tym, co jest pożyteczne dla
człowieka.
Zróżnicowanie ludzkich potrzeb i odmienność warunków ich zaspokajania nadają
pojęciu użyteczności charakter względny. Najogólniej jednak mówiąc — postępowanie
cnotliwe to działalność zapewniająca człowiekowi poczucie bezpieczeństwa oraz
poszanowanie ze strony współobywateli. Jeśli jednak dalsze trwanie — mimo wysiłków
jednostki — nie gwarantuje jej ani wewnętrznego spokoju, ani też szacunku
szanowanego otoczenia, to jednostka ta powinna traktować utratę życia w sposób
pogodny i świadomie przyzwolony. Nie dające się przezwyciężyć przeciwności życia
traktowane być muszą także jako przejaw woli bogów. Poddanie się śmierci nie jest więc
działaniem wbrew tej woli.
Sokratejski sposób ujmowania zagadnienia śmierci zostaje wkrótce wyraźnie
wzbogacony przez myśl Platońską. Dla Platona problem śmierci to rdzeń, to oś wszelkiej
autentycznie filozoficznej refleksji. Taki tanatocentryzm był po prostu emocjonalnym i
logicznym echem tragedii, jaką przeżył Platon w obliczu śmierci Sokratesa. Kapryśny
los, wszechwidzący bogowie czy też po prostu zaślepieni obywatele Aten stworzyli
Sokratesowi sytuację-szansę, w której wierność głoszonym zasadom wiodła go do
śmierci, zaś chęć zachowania życia zmuszała do zasad tych pogwałcenia. Sokratesa nie
zaskoczyło sakramentalnie ludzkie „być albo nie być". Zareagował konsekwentnie.
Dawno i wielokrotnie przemyślane „jeśli być źle, to nie być" przesądzało o wyniku
wyboru. Nie starał się więc uniknąć wyroku godząc się na wygnanie, nie próbował
ratować życia ucieczką z więzienia. Wolał umrzeć pozostawiając przy życiu zasady, niż
zachować życie, zasady te na śmierć skazując. Dobrowolnie uwalniał się zarówno od
wymaganego przez środowisko myślowego spętania, jak i od odczuwalnych już słabości
starzejącego się ciała. Dla wielu życie jest samobójstwem. Dla Sokratesa umieranie było
pełnią życia. Emocjonalnie opanowany, z sercem bijącym rozumnie, ze sprawną
świadomością odchodził na drugi, nieznany brzeg. Wybiegająca tam myśl budowała
ostatnią już alternatywę: czekająca śmierć to senny zanik wszelkiej cielesności, a więc
wyzwolenie od cierpień czy też próg prawdziwie nowego życia.
To, jak śmierci oczekiwał, jak umierał Sokrates, wiemy dzięki platońskim dialogom
Obrona Sokratesa, Kńton i Fedon. Ostatnie strony Fedona to najbardziej tragiczny w swej
prostocie, jaki zna literatura świata, obraz umierania. Największa męka cierpienia została
tu opisana w najmniejszej liczbie słów. „Obok tego opisu w swej psychologicznej
prawdzie głębi stanąć może — twierdzi I. Dąmbska — tylko opis śmierci Jezusa u
ewangelistów"19. „Śmierć Sokratesa — pisze J.J, Rouseau — spokojnie filozofującego z
przyjaciółmi — jest najłagodniejszą spośród wszystkich śmierci, jakich moglibyśmy
pragnąć; śmierć Jezusa, konającego w męczarniach wśród szyderstw, obelg i przekleństw
całego ludu, jest — spośród tych, jakich moglibyśmy się obawiać — najokropniejsza.
Sokrates biorąc w rękę zatrutą czarę błogosławił tego, który mu ją płacząc
191. Dąmbska, Znaki i myśli..., s. \27
96

podawał, Jezus — pośród najstraszliwszych tortur modlił się za swych zaciętych


katów"20.
Kim był, jak myślał, do czego dążył Sokrates? Pytanie to od wieków nie może
doczekać się zgodnej odpowiedzi. Postawione — wywołuje nie kończące się polemiki,
stwarza pokusę narzucenia światu jedynych „obiektywnych" wykładni, jedynych
doktrynalnie nieomylnych interpretacji. Spotkać można też pogląd, że Sokrates był
zdecydowanie przeciwny samobójstwu, a sam popełnił samobójstwo21. Czyżby więc ów
mędrzec był aż tak niekonsekwentny w swym postępowaniu? Otóż mamy tu do czynienia
z pewnym pozornym problemem interpretacyjnym.
Dwa zupełnie odmienne zachowania oznaczone zostają tym samym terminem.
Sokrates jest przeciwny zachowaniu typu Z„ które sam nazywa samobójstwem, i my się z
tą nazwą zgadzamy. Oceniający natomiast nazywa zachowanie Sokratesa w obliczu
śmierci samobójstwem, a z tym nie zgodziłby się nigdy starożytny filozof, i z tym też nie
może zgodzić się wielu z nas.
W ten sposób wracamy kolejny raz do kwestii definicji samobójstwa. Proponowane
rozwiązania terminologiczne, klasyfikacyjne, typologiczne często łączą w sobie podejścia
różnych dyscyplin. Dzieje się tak wówczas, gdy pewne typy samobójstw wyróżniane
zostają na podstawie kryterium psychologicznego, inne aksjologicznego i wreszcie
jeszcze inne — pragmatycznego. Przykładem może być tu klasyfikacja zaproponowana
przez T. Kielanowskiego. Autor ten wyróżnia: samobójstwo z miłości (przykład —
młody Werter), samobójstwo jako wynik choroby psychicznej (przykład — Vincent Van
Gogh), dobrowolne poświęcenie własnego życia (przykłady — Janusz Korczak, O.
Maksymilian Kolbe) i wreszcie samobójstwo „bilansowe" (Ernest Hemingway)22.
Najwięcej jednak miejsca filozoficznym rozważaniom nad definicją samobójstwa
poświęca T. Ślipko23. W pracy Życie i płeć człowieka — jej część druga zawiera
Etyczny probłem samobójstwa — autor ten zamieszcza podrozdział Filozoficzny opis
działań samobójczych, a także cały rozdział poświęcony pojęciu samobójstwa. Z
perspektywy behawioralnej (czynnościowej) wyróżnione zostają następujące kategorie
samobójstwa: samobójstwo bezpośrednie, samobójstwo pośrednie, narażenie życia na
niechybną śmierć, narażenie życia na śmierć prawdopodobną. Z perspektywy
motywacyjnej wymienia się saraobój-stwo z rezygnacji i samobójstwo z poświęcenia.
Otóż właśnie ta ostatnia kategoria budzić może najwięcej zastrzeżeń zarówno w
sferze pierwszych intuicji znaczeniowych, jak też wówczas gdy poszukujemy spójności
w danym systemie etycznym. Pozostając przy intuicjach zgodzimy
2I) 3.5. Rousseau, Profession defoi du vicaire savoyard; cyt. za: Th. Deman,
Chrystus Pan i Sokrates, Warszawa 1953, s. 15.
21 T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, Kraków 1978, s. 354.
22 X Kielanowski, Samobójstwo, „Problemy" 1973, nr 12, s. 20-24.
23 T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, s. 400 i nast.
97

się, że nie każde powodowanie śmierci drugiego człowieka jest zabójstwem, i stąd —
konsekwentnie — nie każde spowodowanie śmierci własnej traktowane może być jako
samobójstwo24. Określenie „spowodowanie śmierci" zawiera w sobie mniej zabarwień
emocjonalnych, etycznych, moralnych. Nie wyklucza także zwykłych przeciwności losu
czy nieszczęśliwego przypadku bądź też po prostu nieumyślności czynu. Zabójstwo, jak i
jego podmiotowa odmiana — sa-mobójstwo, to czyny pejoratywne w całym tego słowa
znaczeniu. Świętość zaś — zgodnie z językowym odczuciem — nie może być czymś
złym. Poświęcić to tyle, co służyć jakiemuś dobru. Samobójstwo z poświęcenia jawić się
więc może jako termin wykraczający poza próg intuicyjnej tolerancji semantycznej.
Trudno bowiem o konsekwentną postawę wobec złego świętego. Samobójstwo z
poświęcenia jest zbyt dalekie od logicznej konsekwencji oraz zbyt bliskie emocjonalnej
zbitce pojęciowej, aby jako termin mogło uzyskać walor użyteczności poznawczej.
„Jeśli istniał w starożytności jakiś filozof, którego ośmielilibyśmy się porównać z
Jezusem w charakterze zwykłego uczonego, byłby to niewątpliwie Sokrates. I
rzeczywiście, niektórzy usiłowali podkreślić różne zbieżne rysy w życiu i charakterze
obydwóch. Obaj w pewnym sensie sprowadzili filozofię z nieba na ziemię, jak mówiono
o Sokratesie, chwaląc go za to, że porzucił kontemplację astronomiczną, aby cały wysiłek
swej mądrości skupić na dobrych obyczajach i oddać na usługi życia obywatelskiego.
Jeden i drugi zastali umysły wypaczone szkodliwymi subtelnościami. W Judei prym
wiodła fałszywa pobożność faryzej-ska, w Atenach próżna wiedza sofistów. Aby
doprowadzić ludzi do tego, co prawdziwe i proste, trzeba było tak jednym, jak i drugim
zedrzeć maskę, i o to właśnie metodami dość podobnymi starali się obaj. Ani jeden, ani
drugi nie pozował na oryginalność, życie obydwu było proste, towarzyskie,
komunikatywne. [...] Obaj chętnie posługiwali się pytaniami, porównaniami i
przypowieściami, obaj lubili przeplatać swe przemówienia krótkimi a celnymi
sentencjami. Ani jeden, ani drugi nie pozostawili niczego na piśmie, zadowalając się
wyszkoleniem uczniów, którzy nauki ich zebrali i ogłosili. W końcu tak jeden, jak i
drugi, ściągnąwszy na siebie zupełnie niezasłużenie nienawiść wrogów prawdy, zostali
publicznie oskarżeni i skazani na śmierć, i obaj wyrokowi poddali się z wielką
rezygnacją"25.
Któż jednak odważyłby się na twierdzenie, że Sokrates i Jezus popełnili
samobójstwo? Zarówno dla krańcowego metafizyka, jak i zatwardziałego mate-
24 T. Ślipko omawia problemy struktury aktów samobójczych wskazując na strajk
głodowy,
przymusową rezygnację ze środków do życia oraz śmierć zastępczą (przykładem jest
O. Maksymi
lian Kolbe). Rozważa on także istotę ofiary w relaq'i do samobójstwa z poświęcenia;
patrz: T. Ślipko,
Życie i pleć człowieka, s. 480-482. P.L. Landsberg polemizuje z poglądami
traktującymi chrześcijań
skich męczenników jako samobójców, a przynajmniej tych spośród nich, którzy
złożyli z siebie
ofiarę ponosząc śmierć gwałtowną; patrz P.L. Landsberg, O sprawach ostatecznych,
Warszawa 1967,
s. 86-89. Spotyka się także pogląd (np. M. Halbwachs), iż motyw decyduje o tym, czy
dany akt
samozniszczenia można określić mianem samobójstwa.
25 J. Vemet, Veńte de la religion, VI, 5; Du caractere de Jesus-Christ et combien ii a
ete eloigne
du fanatisme; cyt. za Th. Deman, Chrystus Pan i Sokrates, s. 14.
98

rialisty odwaga taka byłaby równoznaczna z gotowością popełnienia samobójstwa


logicznego. Na nic zdałaby się nawet wiara we wszelkie postulaty konwen-cjonalizmu.
Samobójstwo to ucieczka od życia, umieranie w imię czegoś — to życia
poświęcenie. Sokrates umarł w imię ideału sprawiedliwości państwowej i w imię
godności własnej. Jezus umarł dla prawdy religijnej i moralnej. Zachowując wszelkie
proporcje powiemy też, że Janusz Korczak, O. Maksymilian Kolbe i wielu, wielu innych
złożyło swe życie w obronie wartości, które stanowią o naszym człowieczeństwie.
Powyższe wywody nie stanowią próby nowej „obrony Sokratesa" wobec
„oskarżenia" o samobójstwo. Mają jedynie wykazać, że mieszanie wątku
„motywacyjnego" (aksjologia) z „behawioralnym" (obserwowalne zachowanie moto-
ryczne) prowadzi do koncepcji filozoficznie i poznawczo wątłych. Samobójstwo z
poświęcenia to terminologiczne echo Durkheimowskiego samobójstwa altruistycznego,
powoływanego przez tego autora w opozycji do samobójstwa egoistycznego. Niektórzy
rozróżnienia wielkiego socjologa uznają za klasyczne26, inni za logicznie niespójne,
jeszcze inni za godne zapamiętania27. Nie ulega wątpliwości, że są to rozróżnienia
historyczne — co nie oznacza przestarzałe — i formułowane w optyce samobójstwa jako
interesu ze światem. Gdy popełnione zostaje w interesie własnym, piętnowane jest jako
egoizm, gdy w interesie innych (lub inaczej mówiąc — bezinteresownie) nobilitowane
jako altruizm. Współczesna psychologia znacznie jednak łagodzi opozycję egoizm-
altruizm. Świadczą o tym chociażby pewne teorie „egoistycznych" zachowań
prospołecznych. W nauce nie ma miejsca na litość dla raz wypowiedzianych twierdzeń,
szacunkiem otaczani są w niej tylko autorzy, których intencją było dążenie do prawdy.
Po tej krótkiej dygresji definicyjnej powróćmy raz jeszcze do Sokratesa. Po przyjęciu
twierdzenia, że popełnił on samobójstwo, nie sposób byłoby wyjaśnić miejsce
zajmowane przez Ateńczyka w apologetyce chrześcijaństwa, w religii i filozofii, która
bezwzględnie potępia akty samobójcze. Omówienie stosunku filozofii chrześcijańskiej do
samobójstwa poprzedzić jednak wypada krótką prezentacją suicydologicznych postaw
Platona i Arystotelesa.
Dla Platona samobójstwo jest czynem niedopuszczalnym. To stanowisko odnosi się
jednak do zamachu samobójczego w jego abstrakcyjnej, niejako nomi-nalistycznej,
postaci. Gdy w grę wchodzą konkrety życia, tam reguła znajduje swe wyjątki. W
Prawach wymienia się „jakieś ogromne i nie dające się odwrócić nieszczęście"28 oraz
„hańbę, z której nie ma wyjścia i która żyć nie pozwala"29.
26 Na przykład A. Podgórecki, Patologia życia społecznego. Warszawa 1969.
27 Na zasadnicze różnice jakościowe między aktem „poświęcenia życia" i
„odebrania sobie życia"
zwraca uwagę E. Bielicki, [w:] Psychospołeczne uwarunkowania samobójstw
dokonanych, Bydgoszcz
1978, s. 13.
28'Platon, Prawa, Warszawa 1960, s. 419; cyt. za T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, s.
359. 29 Tamże.
99

Przywrócenie zakazu samobójstwa nie uwzględniającego wyjątków staje się dziełem


Arystotelesa. W Etyce Nikomachejskief0 samobójstwo jawi się jako zaprzeczenie cnót
męstwa, sprawiedliwości i przyjaźni, a więc jako czyn moralnie naganny, prowokowany
tchórzostwem, będący unikiem przed trudnościami. W myśli Arystotelesa pojęcie
sprawiedliwości odnosi się zawsze do społecznego otoczenia, a nie do samego sprawcy.
Nie można więc być niesprawiedliwym wobec samego siebie. Samobójca okazuje się
niesprawiedliwy wobec państwa, którego ustawom podlega. Zamach samobójczy to także
ucieczka przed złem. Jeśli walka ze złem staje się nakazem moralnym — samobójcze
wycofanie postrzegane być musi jako brak męstwa31. Analizując samobójstwo przez
pryzmat sprawiedliwości Arystoteles akcentuje społeczne konsekwencje czynu.
Oceniając odczucia dochodzi do jednostkowych, indywidualnych wymiarów ludzkiego
zachowania. W racjonalizacji głoszonego poglądu nie odwołuje się już do teologii, lecz
powołuje się na ludzką, doczesną codzienność.
Trudno w tym miejscu powstrzymać się od przypomnienia, że filozof ten —
największa chluba Sokratesowego dziedzictwa — będąc sam z kolei zagrożony przez
oskarżenie o bezbożność, uznał za roztropne opuścić Ateny i udać się do Chalkidy, nie
chcąc —jak mówił — dopuścić do tego, by Ateńczycy „popełnili nową zbrodnię
przeciwko filozofii"32.
Uzasadniony przez Arystotelesa prawami ziemskimi bezwzględny zakaz
samobójstwa znajduje swe pełne uzasadnienie metafizyczne w filozofii chrześcijaństwa.
I tu właśnie wypada powrócić raz jeszcze do Sokratesa. Postać tego filozofa wywarła
bardzo silny wpływ na działalność pierwszych apologetów chrześcijaństwa. Dla
większości z nich (św. Justyn, Atenagoras, Tacjan, Klemens Aleksandryjski, Orygenes)
Sokrates był niemalże chrześcijaninem. Chrystus i Sokrates umarli za prawdę, uwielbiani
przez uczniów, nienawidzeni przez wrogów. Obaj nakreślili wzniosły ideał etyczny, do
którego aspiruje ludzkość po dzień dzisiejszy.
Za porównanie Sokratesa z Chrystusem odpowiedzialny jest w pierwszym rzędzie
św. Justyn33. U niego mieści się ono w ramach ogólnej próby pogodzenia filozofii z
chrześcijaństwem, próby, której poświęcił swą działalność apologetycz-ną. Orygenes
podkreśla następujące podobieństwa: Jezus i Sokrates umarli śmiercią hańbiącą; jeden i
drugi uczył, by nie uważać śmierci za nieszczęście i patrzeć jej w oczy bez obawy.
Grzegorz Cudotwórca, Metody i Euzebiusz okazują pogańskiemu filozofowi ten sam
wielki szacunek. „Chrześcijańscy męczennicy — pisze Th. Deman — w chwili śmierci
przypominają sobie jego przykład. Jed-
31J Arystoteles, Etyka Nikomachejska, Warszawa 1956, s. 101; 5-11, 1^, s. 201; 9,
4, 7, s. 333; cyt. za: T. Slipko, Życie i płeć człowieka, s. 355.
31 Patrz T. Slipko, Życie i płeć człowieka, s. 355.
32 Por. np.: W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1, Warszawa 1981, wyd. IX, s.
105, 110.
33 Miejsce, jakie zajmuje Sokrates w myśli chrześcijańskiej pierwszych wieków,
omówione zo
stało w pracy A. Harnack, Sokrates und die alte Kirche, [w:] Reden und Aufsatze 1.,
Giessen 1906,
s. 24-48; por. Th. Deman, Chrystus Pan i Sokrates, s. 11 (przyp. 1).
100

nym słowem — w chrześcijaństwie greckim trzech pierwszych wieków Sokrates


cieszył się uznaniem prawie powszechnym"34.
Najobszerniej na temat samobójstwa wypowiada się pierwszy wielki filozof
chrześcijański — św. Augustyn. Zamach samobójczy uznany zostaje za akt absolutnie i
w każdym wypadku zakazany. To sformułowanie ma postać normy abstrakcyjnej, jednak
autor egzemplifikuje je konkretnymi, dostarczonymi przez życie codzienne zdarzeniami.
„Po zdobyciu Rzymu przez Alaryka stawiano zarzut kobietom chrześcijańskim —
przypomina T. Ślipko — że w obronie czystości przed gwałcącymi je pogańskimi
żołnierzami nie popełniały samobójstwa"33. W innych przypadkach chrześcijanie
pragnęli wiedzieć, czy właśnie samobójstwo nie gwarantowało uniknięcia grzechu,
zapewniając przez to zbawienie. „Wśród donaty-stów, bardzo w czasach Augustyna
dynamicznej sekty, głoszono i praktykowano zasadę, że śmierć zadana sobie samemu w
imię Chrystusa równa się męczeństwu"36. Św. Augustyn — dając wykładnię tego typu
zachowań — wyraźnie wskazał na ich zło moralne i uznał je za bezwzględnie
niedopuszczalne. Twierdzenie to nie zostaje jednak wsparte rozbudowanym dyskursem
logicznym, lecz raczej chrześcijańską intuicją. Koronnym — i właściwie jedynym —
argumentem Augustyna było uznanie samobójstwa za „kwalifikowane" zabójstwo, a
więc za czyn sprzeczny z objawionym w Dekalogu prawem Bożym.
Św. Augustyn był pierwszym, który na gruncie chrześcijańskim stworzył zarys
filozoficznej teorii samobójstwa i przez wiele stuleci uchodził za jedyny autorytet w tej
sprawie37.
Przypomnijmy teraz, że w swym dziele Państwo Boże poświęcił Sokratesowi
pochwalny rozdział, odpierając wszystkie kierowane przeciwko temu mędrcowi zarzuty.
„Św. Augustyn nie porównuje Sokratesa z Jezusem — zauważa Th. De-man — lecz
chwali Greka za to, że filozofii użył do poprawy obyczajów: przez uporządkowanie
obyczajów — powiada — umysł odzyskuje wrodzoną moc, dzięki której wznosi się aż do
spraw wiecznych i ogląda światło niezmienne. W Sokratesie widzi św. Augustyn mistrza
swego Platona, którego mądrość i nauka o Bogu — według niego — najbardziej zbliża
się do nauki chrześcijańskiej"38.
Św. Augustyn jako egzegeta zjawiska samobójstwa nawet przez moment nie myślał,
iż śmierć Sokratesa mogłaby być uznana za samobójczą. Stanowisko wykluczające
wszelkie (poza czysto zewnętrznym) podobieństwa między poświęceniem życia a
samobójstwem reprezentowane jest też przez autora niniejszych rozważań.
O ile św. Augustyn, największy filozof wczesnego chrześcijaństwa, pozostawał pod
urokiem myśli platońskiej, o tyle św. Tomasz z Akwinu, największy chrześcijański
myśliciel średniowiecza, kontynuował i rozwijał filozoficzne koncepcje
34 Th. Deman, op. cit., s. 4.
35 T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, s. 359.
38 Tamże.
37 Tamże.
38 Th. Deman, op. cit, s. 12.
101

Arystotelesa. Podobnie jak św. Augustyn, tak i jego „duchowy" następca nie mógł
uchylić się od zajęcia stanowiska w kwestii samobójstwa. W Summa theohgiae
sformułował absolutny zakaz zamachu na własne życie i podjął się uzasadnienia tej
normy. „Nikomu żadnym sposobem nie wolno [...] pozbawić siebie samego życia"39.
Racjonalizacja nakazu przebiegała dwutorowo. Najpierw autor Summy — metodą
niejako sokratyczną — wykazał, iż spotykane w literaturze usprawiedliwienia
samobójstw zbiegiem niekorzystnych okoliczności nie wytrzymują krytyki40.
Samobójstwo nie jest — wbrew twierdzeniom niektórych myślicieli — mniejszym złem
niż życie w nędzy czy grzechu, jest złem samym w sobie, złem bezwzględnym.
Następnie rozważania skierowane zostały w sferę motywacyjną i uczuciową.
Samobójstwo uznane zostało za akt godzący w miłość samego siebie, za dowód
nieposzanowania własnej osoby, za przejaw lekceważenia społeczeństwa, za czyn
skierowany przeciwko samemu Bogu. Samobójca swym zachowaniem niweczy
wszystkie te wartości, popełnia więc grzech ciężki.
Chrześcijańskie stanowisko wobec samobójstwa określone zostało na wieki przez
myśl autora Państwa Bożego i następnie przez doktrynę wielkiego dominikanina.
Stanowisko to obowiązywało tak długo, jak długo filozofia chrześcijańska panowała
niepodzielnie na kontynencie. Nikt nie występował przeciwko potępieniu samobójstwa.
Dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku, kiedy to sformułowano pierwsze
naturalistyczne koncepcje, poglądy na temat samobójstwa straciły postać
rygorystycznego monolitu. Pojawił się pluralizm postaw wobec zamachów na własne
życie. Nastąpił powrót do koncepcji starożytnych, do głoszonej wówczas apoteozy
samobójstwa. Sztandarowym orędownikiem nowej orientacji stał się David Hume.
Poglądy tego filozofa omówiliśmy już wcześniej, prezentując narodziny t rozwój
starożytnej myśli suicydologicznej.
Rygorystyczne, dyskryminacyjne stanowisko wobec samobójstwa powraca w myśli
przedstawicieli klasycznej filozofii niemieckiej — Kanta i Hegla. Pierwszy opowiada się
za absolutną niedopuszczalnością samobójstwa. Zakaz uzasadnia racją negatywną i
pozytywną. Samobójstwo musi być zanegowane, bowiem jego akceptacja prowadziłaby
do wewnętrznej sprzeczności w samej naturze ludzkiej. Dopuszczenie zachowania
suicydalnego to powołanie prawa powszechnego (zgodnie z imperatywem
kategorycznym, kamieniem węgielnym etyki Kantow-skiej), a prawo to staje już w
jawnej sprzeczności z nie kwestionowanym przez naturę powszechnym prawem
zachowania życia.
Rację pozytywną stanowi teza o absolutnej wartości człowieczej kondycji. Ludzkie
istnienie to cel sam w sobie. Jednostki to absolutne podmioty niezależności, a nie środki
do realizacji jakichś zamiarów. Przerywając samobójstwem własną egzystencję, człowiek
unicestwia równocześnie moralne universum, tę jedną, jedyną meta-wartość, którą sam
przecież ustanawia w postaci powszechnego prawa. Posłuszeństwo nie zna tu wyjątków,
byt rozumny to tyle, co byt w tej sytuacji bezwzględny.
39 Summa theohgiae, 1, 2, q 64; cyt. za T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, s. 360. 411
Chodzi tu przede wszystkim o sytuacje przytoczone przez św. Augustyna w De civiłate
Dei; por. T. Ślipko, Życie i płeć człowieka, s. 360.
102

Liczne nurty myśli filozoficznej XIX wieku wyreżyserowane zostały przez Kanta.
Wielu myślicieli uległo urokowi krańcowego moralnego rygoryzmu. Dla wielu jednak
doktryna nie stanowiła żadnej zapory na drodze powrotu do dopuszczalności zachowań
suicydalnych. W filozofii zachodnioeuropejskiej o moralną akceptację samobójstwa
zabiegali głównie tacy myśliciele, jak Schopenhauer i Nietzsche.
A. Schopenhauer ze swym skrajnie pesymistycznym poglądem na świat pozostawał
w zdecydowanej opozycji do heglizmu. W filozofii swej podejmował jednak wiele
zagadnień antropologicznych. Rozmyślania jego dotyczyły problemu wolności i
odpowiedzialności moralnej jednostki, zła moralnego, rozbieżności między
rzeczywistością a ideałem moralnym. Obserwacja świata, refleksja nad tym, co
człowieka otacza, prowadzić może do dwojakiej, w pewnym sensie ambiwalentnej,
postawy wobec rzeczywistości. Świat można uznać za jedyny możliwy, a więc logicznie
rzecz biorąc za najlepszy i zarazem najgorszy ze światów, ze swym nieusuwalnym złem
moralnym. Z drugiej strony, jedyną wartością życia staje się uświadomienie, że życie
samo w sobie nie ma żadnej wartości moralnej, wartością więc staje się rezygnacja z
„woli życia".
Immanentnym źródłem zła i cierpienia jest wola jednostkowa, która może afirmować
się jedynie przez gwałcenie, niewolenie woli innych jednostek. Drogą wolności od
owego przymusu staje się właśnie wyobcowanie ze świata, rezygnacja z wszelkiego
działania, zdławienie w sobie, w duchu „buddyjskiej nirwany", życiowego popędu. Jest
to więc swoiste samobójstwo „społeczne", pozbawienie się życia przez zaniechanie.
Pod wyraźnym wpływem Schopenhauera, Darwina i Spencera pozostaje filozoficzna
twórczość jednego z głównych przedstawicieli immoralizmu — EW. Nietzschego.
„Nadczłowiek" w dążeniu do władzy i panowania realizuje swą „wolę mocy". Potrzeba
wyrzeczeń, asceza, etyczne nakazy i zakazy, religijne przykazania to „moralność
niewolników". „Nadczłowiek" niczym nie daje się skrępować, osiąga wolność absolutną,
a więc i wolność do odebrania sobie życia w chwili, gdy uzna to za stosowne.
Kierunkiem, który rozwinął kilka koncepcji samobójstwa, stał się egzysten-cjalizm.
Pewne rozwiązania były po prostu echem stoików, nawiązywały do Hume'a i
Nietzschego, traktowały samobójstwo jako przejaw wolności człowieka. W tym nurcie
mieszczą się rozważania J.P. Sartre'a. Samobójstwo rozpatrywane jest przez tego filozofa
niejako w dwóch płaszczyznach: ontologicznej i „wo-luntarystycznej". W sferze bytu
samobójstwo niczego nie zmienia, niczego nie rozwiązuje, jest jakby ontologicznie
neutralne, „jest absurdem, i w absurdzie każe życie me pogrążyć"41.
Odmiennie rzecz wygląda w sferze rozważań, których przedmiotem stają się
możliwości wyboru. Sfera ludzkiej wolności to autode term i nacja motywów
postępowania. Każde działanie, wobec możliwości „wewnętrznego" wyboru, staje
41 Le suicide est une absurdite qui fait sombrer ma vie dans l'absurde" — J.P. Sartre,
L'etre et te neant; cyt. za T. Ślipko, Życie i pleć człowieka, s. 366.
103

się ludzkie. Tylko działanie wolne może być działaniem humanistycznie


aprobowanym. Dotyczy to każdego ludzkiego, wolną wolą wybranego czynu, a więc
także samobójstwa.
Wolność jednostki przyjmuje za podstawowe kryterium moralnej oceny
samobójstwa również M. Heidegger. Dochodzi jednak do zupełnie opozycyjnego —w
stosunku do egzystencjalizmu francuskiego — stanowiska42. Centralnym problemem
filozofii Heideggera jest pytanie o sens bytu. Konstytutywną cechą człowieka jest
zatroskanie codziennością, rozdarcie dniem powszednim, zagubienie w zreifikowanym
świecie. Wybierając istnienie „myślowo wygodne", nie wybiegające na poszukiwanie
sensu życia, człowiek ucieka od prawdy o sobie samym. Prawdę tę bowiem uświadamia
sobie dopiero w akcie trwogi. Akt trwogi ukazuje bowiem człowiekowi, że jest on bytem
zmierzającym ku śmierci [Sein zum Tode), która jest nieuchronna. Egzystencja
autentyczna polega natomiast na życiu ze świadomością własnej skończoności, na życiu
widzianym przez pryzmat przyszłej śmierci.
O ile dla Sartre'a samobójstwo jest przejawem wolności, o tyle dla Heideggera jest
końcem wolności jakby drugiego stopnia. Człowiek odbiera sobie życie dobrowolnie
właśnie dlatego, że nie może już dalej wybierać.
We wszystkich powyższych rozważaniach eksponowany jest swego rodzaju
tragiczny absurd życia. Spojrzenie takie dominuje też w filozofii A. Camusa43. Bezsens
życia polega na zderzeniu ludzkiego poszukiwania sensu i absolutu z materialną pustką i
beznadziejnością świata. I tu samobójstwo nie jest potępiane. Stwierdza się tylko, że z
filozoficznego punktu widzenia nie rozwiązuje ono niczego.
We współczesnej filozofii przede wszystkim dwa problemy są dyskutowane w
związku z samobójstwem, a mianowicie kwestia działań udaremniających samobójstwo,
rozpatrywana najczęściej w kontekście tzw. paternalizmu, oraz legalność w
samobójstwie, analizowana zazwyczaj w kontekście problematyki eutanazji44. Mianem
paternalizmu określa się przysługującą jakiejś osobie czy instytucji możliwość dbania o
pożytek innych lub zapobiegania ich szkodom niezależnie od ich chęci. Paternalizm
można więc traktować jako zagrożenie nie tylko dla autonomii, ale także dla wolności i
prywatności. Każda normatywna teoria uznaje jednak, że paternalizm jest pożądany w
odniesieniu do małych dzieci, umysłowo chorych i osób znajdujących się w podobnych
do nich sytuacjach. Liberaliści niezmiennie starają się ograniczyć paternalizm do
minimum, a kryterium przez nich sugerowane jest następujące: czy w pełni racjonalna
osoba, znająca wszystkie istotne fakty, zgodziłaby się na interwencję (np. nieprzytomna
ofiara wypadku, której życie jest zagrożone). Istotą tego kryterium jest przekonanie, że
obecny akt paternalistyczny zabezpiecza czy też zwiększa przyszłą wolność danej osoby.
Zgodnie z tym ujęciem paternalizm prawny, tworzący
42 Patrz np. T. Ślipko, Życie i pleć człowieka, s. 367-368.
43 Tamże.
44 T.L, Beauchamp, Suicide, [w:] T. Regan (red.), Matters of Life and Death, New
York 1993.
104

„przestępstwa bez ofiar" (np. w przypadku hazardu czy homoseksualizmu), jest


bezzasadną ingerencją państwa w świadome działania prywatne osób dorosłych45.
Przeciwnicy stanowiska paternalistycznego uważają, że jeśli człowiek ma prawo do
samobójstwa, to na innych ciąży korelatywna powinność nieprzeszkadza-nia mu w tym.
Często jednak tak robimy, np. informując o możliwości targnięcia się kogoś na własne
życie. Jeśli jednak istnieje prawo do samobójstwa, to jak w przypadku każdego innego
działania ograniczającego wolność niedoszły samobójca mógłby podać do sądu te osoby,
które pokrzyżowały mu zamiary.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że powinno się zapobiec samobójstwu, które
zamierza popełnić osoba niepoczytalna, jeśli jednak uznajemy, że prawo do wolności nie
ma żadnych ograniczeń, to nie możemy legalnie przeciwdziałać odebraniu sobie życia
przez osobę poczytalną i zniechęconą, która żyć chciałaby w bardziej godnych
warunkach. Na terenie prawa i filozofii nieustannie toczy się spór, jak dalece — jeśli w
ogóle — jest dozwolony w tej sferze paternalizm.
Termin „eutanazja", pochodzący od gr. euthanasia, co znaczy „dobra śmierć", z
czasem nabrał dwoistego sensu:
1) bezbolesne zadawanie śmierci tym, którzy cierpią z racji nieuleczalnej cho
roby (eutanazja aktywna);
2) powstrzymanie się od zapobiegania śmierci w przypadku osób, które cier
pią z racji nieuleczalnej choroby (eutanazja pasywna).
To drugie znaczenie pojawiło się wraz z tym, jak udoskonalenie technik medycznych
pozwoliło przedłużać życie chorych, na których wyleczenie nie ma skądinąd nadziei.
Nie jest to jeszcze pełne znaczenie, w jakim używa się dzisiaj tego terminu. Zgodnie
z nim z eutanazją mamy do czynienia wtedy, gdy spełnione są trzy poniższe warunki:
1) śmierci chce nie tylko umierający, ale także co najmniej jedna osoba, która
albo bezpośrednio ją spowoduje, albo stworzy warunki, których konsekwencją
będzie śmierć;
2) uśmiercana osoba albo bardzo cierpi, albo znajduje się w stanie nieod
wracalnej śpiączki (bądź też wkrótce w nią zapadnie) i jedynie to jest przyczyną,
dla której chce się śmierci;
3) sposób uśmiercenia musi być tak bezbolesny, jak to tylko możliwe, albo
przynajmniej wybór bardziej bolesnej metody musi być moralnie uzasadniony46.
Jeśli śmierci domaga się umierający, nazywamy to eutanazją dobrowolną (albo
wspomaganym samobójstwem). Jeśli uśmiercany nie jest zdolny wyrazić swoje woli,
eutanazję nazywamy niedobrowolną. Obie te sytuacje trzeba odróżnić od przypadku, gdy
śmierć zadaje się osobie, która nie wyrażała na to swej zgody, chociaż mogłaby to zrobić.
Ten rodzaj eutanazji jest powszechnie potępiany i nie odgrywa roli we współczesnych
sporach. Jak już wspomnieliśmy, istnieją także eutanazja pasywna i aktywna. Pierwsza
polega na pozwoleniu na
45 R. Sartorius, Patemalism, Minneapolis 1983.
46 T.L. Beauchamp, J.F. Childress, Pńnciples of Biomedicał Ethics, New York 1994.
105

śmierć z racji choroby czy okaleczenia, druga zakłada podjęcie konkretnych działań,
które powodują śmierć. Wszystkie te odróżnienia bywają trudne do przeprowadzenia w
konkretnych przypadkach granicznych47.
Najgorętsze obecnie spory toczą się wokół dobrowolnej eutanazji aktywnej
(yoluntary active euthanasia — VAE), szczególnie gdy dopomaga w niej lekarz.
Zwolennicy takiego rozwiązania twierdzą, że istnieją sytuacje, w których chęć położenia
kresu cierpieniom dominuje nad wszystkimi innymi konsekwencjami, a wzgląd na
autonomię osoby nakazuje społeczeństwu uszanować decyzję osoby, która wybiera
eutanazję. Jeśli świadomi swej sytuacji pacjenci mają moralne i ustawowe prawo, by nie
zgadzać się na operację niosącą znaczne ryzyko śmierci, to powinno im także
przysługiwać prawo do aktywnej pomocy ze strony lekarza, jeśli taka jest ich wola.
Rzecznicy dobrowolnej eutanazji aktywnej odwołują się przede wszystkim do sytuacji,
gdy:
1) staje się ona nieznośna dla pacjenta;
2) pacjent nie może zapanować nad swym bólem;
3) ulgę może przynieść tylko lekarz.
Prawo większości państw, a także profesjonalne kodeksy etyczne (od kodeksu
Hipokratesa począwszy) jednoznacznie zakazują dobrowolnej eutanazji aktywnej (jak w
ogóle każdej formy zabójstwa ze współczucia), nawet jeśli pacjent zasadnie może
pragnąć śmierci. Chociaż sądy często broniły prawa pacjenta do decyzji w przypadku
eutanazji pasywnej, bardzo rzadko zajmują takie stanowisko w przypadkach uznanych
przez nie za eutanazję aktywną48.
Ci, którzy stają po stronie przepisów prawnych i tradycji medycznej, sprzeciwiając
się dobrowolnej eutanazji aktywnej, wskazują na:
1) sprzeczność pomiędzy zadawaniem śmierci a istotnym charakterem za
wodu lekarza;
2) społeczne konsekwencje, które spowodowałyby naruszenie owej tradycji.
W pierwszym przypadku argumentacja jest prosta: zabójstwo pacjenta nie
daje się pogodzić z troską o niego, pielęgnacją i zabieganiem o zdrowie. Bardziej
złożona jest druga kwestia, i to ona staje w centrum współczesnych kontrowersji
(zwłaszcza wobec faktów legalizacji eutanazji), w których najczęściej wysuwa się
argument równi pochyłej: chociaż możliwe są przypadki, w których aktywne zabójstwo
będzie moralnie uzasadnione, to z usankcjonowaniem praktyk uśmiercania wiąże się tak
wielkie ryzyko nadużyć, iż ostatecznie przyniosłoby to więcej szkody niż pożytku. Owe
negatywne konsekwencje nie musiałyby się pojawić natychmiast, ale wzrastałyby
dopiero wraz z upływem czasu, coraz częściej prowadząc do bezzasadnego
uśmiercania49.
47 B.A. Brody (red.) Suicide and Euthanasia: Historical and Contemporary Themes,
Do-
drecht 1989.
48 J. Rachels, The End ofLife: Euthanasia and Morality, Oxford T986.
49 T.L. Beauchamp, Euthanasia, [w:] T. Hondrich (red.), The Oxford Companion to
Philosophy,
Oxford 1995.
106

Rozdział V PRAWNE ASPEKTY SAMOBÓJSTWA

W niewielu kwestiach ustawodawstwo świeckie pozostaje pod tak wielkim wpływem


religii i filozofii jak w kwestii samobójstwa. Stąd też dla zrozumienia genezy
kształtowania się pewnych norm prawnych i ich stosowania niezbędna jest znajomość
poglądów religijnych i filozoficznych. Zagadnienie to było przedmiotem rozważań w
poprzednich rozdziałach. Ocena prawna zjawiska samobójstwa, mimo ewolucji
poglądów, nadal wywołuje we współczesnej nauce prawa karnego pewne kontrowersje1.
W starożytności samobójstwo oceniano różnie. Ustawodawstwo greckie (Ateny,
Teby, Sparta) przewidywało karalność usiłowania samobójstwa. Rzym był bardziej
tolerancyjny, z jednym wyjątkiem: gdy samobójstwa dokonał oskarżony, wówczas
konfiskowano cały pozostały po nim majątek. W prawie rzymskim dopuszczano
samobójstwo, jeżeli nastąpiło ono wskutek niedołęstwa, bólu, choroby lub innej
przyczyny (klauzula generalna). Jako usprawiedliwienie uznawano w szczególności:
zmęczenie życiem, obłąkanie i obawę przed hańbą. Zakazane było natomiast
samobójstwo niewolników lub samobójstwo w celu uniknięcia wyroku skazującego. Od
czasów Hadriana karano niewolników i służących, jeżeli nie podejmowali prób
zapobieżenia samobójstwu swojego pana.
W świecie antycznym wiele wybitnych postaci kończyło życie samobójstwem.
Wymienić tu można polityka ateńskiego Likurga, zaliczanego do kanonu 10 mówców
attyckich, założyciela szkoły stoików Zenona z Kition i jego następcę Kleantesa, filozofa
ze szkoły cynickiej Diogenesa z Synopy, mówcę ateńskiego i polityka Demostenesa,
doradcę Nerona (według Tacyta) w sprawach dobrego smaku Petroniusza (zwanego
arbiter elegantiarum), filozofa Senekę, polityków — Brutusa, Cassiusa oraz Marka
Antoniusza.
Aż do XVIII, a nawet XIX w. utrzymywały się w prawodawstwie normy skierowane
przeciwko samobójstwu. W Genewie przez długi czas publicznie chłostano ludzi, których
próba samobójcza nie powiodła się. Ordonans z Lilie (1340)
1 Problematyką prawną samobójstwa zajmuje się m.in. G. Simson w pracy: Die
Suizidtat. Seine vergleichende Betrachtung, Miinchen 1976.
107

zaliczał samobójstwo do najstarszych zbrodni. W Coutumier d'Anjou et du Maine


(1411) jako mordercę określa się kogoś, kto zabija skrytobójczo innego lub siebie.
Najstarsze średniowieczne prawo świeckie przeciwko samobójstwu znajdujemy w
Anglii. Już około roku tysięcznego samobójcę określa się jako felo de se, czyli przestępcę
wobec samego siebie. Tracił on majątek na rzecz swojego pana i nie wolno go było
chować ani w kościele, ani na cmentarzu, z wyjątkiem sytuacji, gdy przyczyną
samobójstwa były choroba (somatyczna lub psychiczna). Prawa i zwyczaje obowiązujące
w połowie XIII w. były zróżnicowane. Jeżeli oskarżony o dokonanie przestępstwa
popełnił samobójstwo, wówczas majątek ulegał konfiskacie, gdy ktoś natomiast odebrał
sobie życie w wyniku przeżyć związanych z bólem lub troskami, tego ruchome
posiadłości były konfiskowane, a nieruchomości dziedziczone2.
Wszystkie prawodawstwa średniowieczne i nowożytne przewidują surowe kary dla
samobójców. Kodeks Theresiana każe trupa samobójcy spalić na stosie, łamać kołem lub
powiesić, a kodeks Josephina w przypadku usiłowania samobójstwa przewiduje
zamknięcie winnego w więzieniu i trzymanie tak długo, aż okaże żal i pozwoli
spodziewać się poprawy. W Polsce Andrzej Zamoyski (1778) miał zamiar wprowadzić
karę „na trupie samobójcy" („ciało samobójcy obwieszone zostanie, a gdyby ciała jego
urząd mieć nie mógł, tedy imię jego na szubienicy przybite zostanie")3.
Dość powszechną tendencją było bezczeszczenie zwłok samobójcy w specyficzny
sposób; np. John Wesley (1703-1791), teolog anglikański, współtwórca ruchu
metodystów, domagał się wleczenia gołych ciał samobójczyń po ulicach4. Współczesny
mu angielski prawnik, pierwszy wykładowca prawa na Uniwersytecie w Oxfordzie, Sir
William Blacstone, żądał w swoim komentarzu do prawa karnego kawałkowania przez
lekarza ciał samobójców i wystawiania ich na widok publiczny^. W Anglii za sprawą W.
Blacstone'a dziurawiono żerdzią ciało samobójcy, a następnie grzebano je na
skrzyżowaniu dróg (ostatni przypadek zanotowano w Londynie w 1823 r.). Wiązało się
to ściśle z rozpowszechnionym zabobonem ludowym, według którego duchy
samobójców nawiedzają swoich bliskich po nocach. Pochowanie zwłok w miejscu
krzyżowania się dróg ma stanowić boską przeszkodę w nawiedzaniu duchów. Także
ustawy państwowe innych chrześcijańskich krajów zabraniały „uczciwego pogrzebu",
wprowadzając obelżywe wieszanie zwłok samobójców, grzebanie ich ciał przez kata,
pozostawianie ich na stertach gnoju itp. Według przepisów w Dolnej Austrii
samobójczyniom ciężarnym należało rozcinać brzuchy. Później unieważniano testamenty
samobójców, a mienie konfiskowano. Konfiskatę majątku wprowadzono we Francji w
1670 r. (Ludwik XIV), w Prusach w 1720 r. (Fryderyk Wilhelm I), w Austrii w 1768 r. (§
93 Constitutio Cńminalis Theresiana), w Szwecji w 1734 r. W Anglii już od 1554 r.
spadek po samobójcy przypadał zawsze Koronie.
N. Tetaz, Warto żyć, Warszawa 1976, s. 85, 86.
Samobójstwo, [w:] Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1938, t. IX, s. 400.
J. Wesley, Thoughts on suicide, London 1812.
W. Blacstone, Commentańes on the Law of England, I wyd., London 1765.
108

Wydana przez elektora Fryderyka Augusta ustawa saksońska z 1779 r. groziła karą
współmałżonkowi, krewnym i opiekunom, jeżeli nie dali wystarczającego baczenia w
celu zapobieżenia samobójstwu melancholików i innych osób.
W wielu krajach uzupełniano ustawodawstwo w odniesieniu do samobójstwa o
postanowienia co do samobójców odratowanych, przewidujące dla nich ciężkie kary
więzienia. W Danii za króla Chrystiana VII (1770) skazywano niedoszłych samobójców
na „wieczne ciężkie roboty".
Zniesienie tych przepisów karnych nastąpiło w Prusach zasadniczo w 1751 r.
(Fryderyk Wielki), a ostatecznie, także dla żołnierzy, po zmianie wprowadzonego
Ogólnego Prawa Krajowego (AHgemeine Landrecht — ALR, 1796), we Francji w 1791
r. (ustawodawstwo rewolucyjne), w Bawarii w 1813 r. (Anselm Feuerbach), w Austrii w
1850 r. (Kaiserliches Patent), w carskiej Rosji w 1903 r., a w stanie New York (sec. 2303
i 2304 Penal Code) w 1919 r. W Anglii zaprzestano przekłuwania zwłok w 1851 r., a
konfiskaty majątku — w 1873 r., a karalność za usiłowanie popełnienia samobójstwa
zniosła dopiero ustawa SuicideAct z 3 sierpnia 1961 roku6.
Wcześniej jeszcze HomicideAct z 1957 r. wprowadził zmianę w kwalifikacji czynu
osoby, która usiłowała popełnić samobójstwo, z morderstwa na zabójstwo
(manslaughter). To przestarzałe prawo obowiązywało także w niektórych stanach USA.
W 1964 r. było 9 stanów (Alabama, Kentucky, New Jersey, North Carolina, North
Dakota, Oklahoma, South Carolina, South Dakota i Washington D.C.), w których
usiłowanie samobójstwa było klasyfikowane jako przestępstwo, chociaż nie orzekano
takich kar, jak okaleczenie ciała lub konfiskata mienia. W tych samych 9 stanach
zamachy samobójcze są albo przestępstwami (felonies), albo wykroczeniami
(misdemeanours) i mogą być zagrożone karą pozbawienia wolności, aczkolwiek kara ta
jest stosowana selektywnie lub w stopniu mało znaczącym. W ostatnim czasie dwa stany:
Nevada i New York zniosły takie ustawy, ogłaszając, iż aczkolwiek samobójstwo jest
„poważnym złem społecznym", nie można go karać. Osiemnaście stanów (Alaska,
Arkansas, California, Florida, Kansas, Louisia-na, Michigan, Massachusetts, Minnesota,
Missisipi, Missouri, Montana, Nevada, New Mexico, New York, Oregon, Wisconsin i
Wyoming) nie ma ustaw przeciwko samobójstwom lub zamachom samobójczym, jednak
pomaganie, doradzanie lub zachęcanie do popełnienia samobójstwa traktowane jest tam
jako przestępstwo. W innych 23 stanach nie ma żadnych przepisów karnych dotyczących
samobójstw7.
Rozpowszechnianie się humanitarnych postaw wobec problemu samobójstwa
spowodowało, iż w wielu krajach w XIX w. samobójstwo przestało być czynem
podlegającym karze. Do współczesnych kodeksów włączono jednak współuczestnictwo
drugiej osoby w samobójstwie jako odrębne przestępstwo. Obecnie tylko nieliczne
państwa nie umieszczają w kodeksach karnych żadnych postanowień
6 Sytuację prawną samobójstwa w świetle prawodawstwa angielskiego omawia G.
Williams,
Świętość życia a prawo karne, Warszawa 1950, s. 261-270, 273-275, 277-281.
7 A.M. Friedman, H.I. Kapłan, B.J. Sadock, Comprehensive Textbook of
Psychiatry, t. II, Mary-
land 1975, wyd. II, s. 1776.
109

dotyczących samobójstwa. Są to: Belgia, Francja, Finlandia, Luksemburg i Republika


Federalna Niemiec.
Natomiast w kodeksach karnych większości państw wprowadzono stany faktyczne
przestępstw polegających na namowie do samobójstwa lub udzieleniu pomocy w
popełnieniu samobójstwa. Polski kodeks karny traktuje obie te formy działania jako
samodzielne przestępstwo (art. 151). Ponieważ samobójstwo nie stanowi przestępstwa,
nakłanianie lub pomaganie w dokonaniu samobójstwa nie może stanowić czynu
zabronionego na zasadach ogólnych, czego konsekwencją była konieczność utworzenia
delictum sui generis. Warunkiem odpowiedzialności jest stwierdzenie związku
przyczynowego działania sprawcy z faktem targnięcia się człowieka na własne życie.
Samobójstwo może być w pewnych przypadkach skutkiem czynu mającego
znamiona przestępstwa określonego w art. 207 k.k. Chodzi tu o taki zamach samobójczy,
który jest następstwem fizycznego albo moralnego znęcania się nad członkiem rodziny
lub nad inną osobą pozostającą w stałym bądź przemijającym stosunku zależności od
sprawcy, czy też znęcanie się nad małoletnim lub osobą bezradną. Jeżeli w następstwie
tego przestępstwa jego ofiara targnęła się na własne życie, to sprawca ponosi surowszą
odpowiedzialność karną (art. 207 § 3 k.k.).
Szczególną formą próby pozbawienia się życia jest stanowcze żądanie śmierci z rąk
osoby znajdującej się w otoczeniu pragnącego śmierci. Zabójstwo na żądanie jest jednym
z trzech przypadków uprzywilejowanego zabójstwa i stanowi przestępstwo z art. 150 k.k.
Przedstawione wyżej 3 sytuacje (namowa i pomoc w samobójstwie, znęcanie się nad
członkiem rodziny, którego następstwem jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne
życie oraz eutanazja) wyczerpują wszystkie zachowania związane z zamachem
samobójczym stypizowane przez polskie prawo karne8.
W wielu krajach karane jest zarówno spowodowanie samobójstwa, jak i współudział
w nim, przy czym zmieniają się pewne określenia. Zamiast „spowodować" mówi się
„namówić", „nakłonić", „skłonić", „utwierdzić", „pobudzić". Oznacza to jedynie różnicę
w szczegółach, ponieważ wciąż chodzi o świadome wywołanie decyzji samobójstwa.
Zamiast o pomocy w samobójstwie lub pomaganiu mówi się niekiedy o popieraniu,
wspieraniu, ułatwianiu, jednak jest to także w przypadku działania aktywnego mniej
istotne, ponieważ wciąż karane ma być pozytywne popieranie przy dokonywaniu czynu.
W Holandii szczególnie podkreśla się dostarczenie środków do dokonania samobójstwa.
W naszych czasach, gdy zatrucia środkami nasennymi stają się coraz bardziej popularne,
należy zwracać na to szczególną uwagę.
W wielu systemach prawnych uzależnia się karalność współdziałającego od tego, czy
samobójstwo się powiodło (Holandia, Jugosławia, Turcja) lub chociażby od podjęcia jego
próby (Argentyna, Bułgaria, Chile, Grecja, Polska, Rumunia, Szwajcaria,
Czechosłowacja i inne). We Włoszech podstawą kary przy próbie samobójstwa jest
ciężkie uszkodzenie ciała (art. 580).
s Bliższe uwagi patrz A. Wąsek, Prawnokama problematyka samobójstw, Warszawa
1982.
110
Szwajcarski kodeks karny w art. 115 przewiduje karalność za nakłanianie człowieka
do samobójstwa lub udzielanie mu przy tym pomocy, jeżeli czyni się to z pobudek
egoistycznych. Względy altruistyczne znoszą karalność takiego postępowania9.
Liczba krajów, które przewidują karę za spowodowanie samobójstwa oraz za pomoc
w nim, świadczy o przecenianiu rzeczywistego znaczenia tych postanowień dla praktyki
prawnej i generalnej prewencji. Niejednokrotnie ustawodawca chciał tylko dać do
zrozumienia, że ze względów religijnych, światopoglądowych czy też społecznych uważa
tego rodzaju postępowanie za niezgodne z prawem.
Inaczej kształtuje się zagadnienie odpowiedzialności, gdy w grę wchodzą pewne
obiektywne przyczyny, które są łatwiejsze do zbadania. Są to niepełnolet-ność (Brazylia,
Bułgaria, Włochy, Jugosławia, Rumunia, Czechosłowacja, Węgry), ciąża
(Czechosłowacja), zaburzenia psychiczne (Brazylia, Bułgaria, Rumunia), nadużycie
alkoholu lub narkotyków (Włochy, Urugwaj).
Istnieje o szczególnym znaczeniu problem, czy umyślna pasywność przy sa-
mouśmiercaniu się drugiego człowieka powinna być karalna. Rozwiązywanie
pojawiających się tu kwestii przebiega w różnych krajach niejednakowo, gdyż w
poszczególnych państwach brak odpowiednich uregulowań prawnych w tym zakresie. W
krajach, w których współuczestnictwo w samobójstwie uznawane jest za zabójstwo,
prawodawcy mieli na myśli aktywne popieranie samobójstwa. Jak jednak stwierdzić
stopień pasywności, która miałaby podlegać lub nie podlegać karze? Sąd Najwyższy
Austrii odrzucił w 1934 r. możliwość ukarania narzeczonego, który spacerując ze swoją
przyszłą żoną, będącą z nim w ciąży, nie powstrzymał jej od rzucenia się do głębokiego
stawu.
Specyficzne kwestie wynikają w związku z tzw. samobójstwem zbiorowym. Z
punktu widzenia prawa rodzą się one wtedy, gdy jedna ze stron doprowadziła do śmierci
strony drugiej, sama zaś została odratowana. Nie jest ważne, kto przy realizacji
zbiorowego samobójstwa był stroną aktywną, a kto bierną lub czy obie strony były
aktywne. W Niemczech w samobójstwie podwójnym za sprawcę uznaje się osobę, która
nie poniosła śmierci. Tak zwany pojedynek amerykański, a więc samobójstwo na
zasadzie losowej, nie ma obecnie większego znaczenia i znikło z kodeksów
nowoczesnych.
Obserwuje się także ewolucję w zakresie orzecznictwa sądów co do
odpowiedzialności karnej za współspowodowanie samobójstwa wskutek zaniedbania. Po
wielu latach niemiecki Najwyższy Sąd Federalny zmienił swoje stanowisko i w
konkretnej sprawie wydał wyrok uniewinniający. Zadecydował o tym następujący
przypadek z 1972 roku:
Pewien żonaty urzędnik policyjny wybrał się ze swoją przyjaciółką, będącą w stanie
depresji psychicznej, na wycieczkę. Ponieważ służbowa broń, do zabrania której miał
uzasadniony powód, przeszkadzała mu w prowadzeniu samochodu, położył ją obok na
siedzeniu. W pewnej chwili przyjaciółka chwyciła za broń
9 V. Schwander, Das schweizerische Strafgesetzbuch unter besonderer
Berucksichtigung der bun-desgerichtłichen Praus, Ziirich 1964, s. 308, 309.
111

i dała do siebie strzał. Wyrok uniewinniający wykorzystano do sformułowania zasady


o niekaralności zaniedbania w przypadku samobójstwa10.
W związku z tym wyrokiem w Republice Federalnej Niemiec pojawiły się różne
komentarze na temat prawnej oceny samobójstwa. E. Schmidhauser akceptuje wprawdzie
bezkarność samobójcy, lecz uważa jednocześnie, iż samobójstwo jest sprzeczne z
prawem. Każda jednostka ma wobec społeczeństwa prawny obowiązek kontynuowania
swojego życia, niezależnie od stosunku do niego. Przez odebranie sobie życia łamie
porządek prawny i przeciwstawia się nakazom obyczajowym. Stąd — konkluduje
Schmidhauser — samobójstwo jest takim samym przestępstwem jak zabójstwo, a
uczestnictwo osób postronnych powinno być karane11.
Wielu współczesnych prawników skłania się do tezy Franza von Liszta, który
twierdził, jakoby nic tak nie osłabiało celowości kary, jak jej zbyt częste stosowanie.
Dlatego też słuszne jest ograniczenie zakresu penalizacji do wyjątkowych zachowań
mających związek z samobójstwem.
Nowe problemy z zakresu prawa cywilnego wyłaniają się w związku z systemem
ubezpieczeń.
Przez dłuższy czas nie były realizowane polisy ubezpieczeniowe osób, które
pozbawiły się życia. Samobójstwo było traktowane jako quasi-przestępstwo, godzące w
politykę społeczną i interesy towarzystwa ubezpieczeniowego. Jednakże poglądy na
samobójstwo jako formę wymuszenia świadczeń ubezpieczeniowych uległy zasadniczej
zmianie. Nowe rozwiązania prawne np. w Kanadzie (Uniform Life Insurance Aci)
wyraźnie przewidują możliwość zawierania umowy obejmującej roszczenie ze strony
uprawnionych do odszkodowania w związku z pozbawieniem się życia osoby
ubezpieczonej. W Quebec kodeks cywilny wprowadza pewne ograniczenie, a mianowicie
pozwala firmie ubezpieczającej odmówić przyjęcia na siebie odpowiedzialności w
przypadku samobójstwa, które zostało dokonane w okresie 2 lat od zawarcia kontraktu
ubezpieczeniowego na życie.
W Stanach Zjednoczonych stosuje się analogiczne zasady ubezpieczenia przy
odmiennych uregulowaniach kwestii szczegółowych.
Średnia wieku samobójców w chwili śmierci jest o 19 lat niższa niż średnia wieku w
chwili śmierci dla całej populacji Kanady. Średnia wieku tych, którzy popełnili
samobójstwo w ciągu dwóch lat od ubezpieczenia się na życie jest ponadto średnio o 11
lat niższa, tj. o 30 lat niższa niż dla całej populacji Kanady (średnia w chwili śmierci).
Przeciętny okres ważności polis przed popełnieniem samobójstwa wynosi poniżej 15
lat. Przeciętny wiek, w którym zrealizowano polisy, wynosi 30 lat, kiedy to spodziewany
okres życia normalnego, zdrowego człowieka wynosi jeszcze 41 lat.
Przeciętnie odszkodowania za samobójstwa są ponad dwukrotnie wyższe w
porównaniu z odszkodowaniami za wszystkie rodzaje śmierci.
Należy spodziewać się dalszej ewolucji ustawodawstwa w zakresie zarówno
penalizacji, jak i zobowiązań cywilnoprawnych w odniesieniu do samobójstw.
10 G. Simson, Die Suizidtat..., s. 68, 69.
11 E. Schmidhauser, Selbstmord und Beteiligung im Selbsłmord in strafrechtlicher
Sicht, [w:] Wel-
zel-Festschrift, 1974, s. SOI.
112

Rozdział VI
SAMOBÓJSTWO JAKO PROBLEM KRYMINOLOGICZNY
Rozwój wiedzy o człowieku na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat nakazuje
spojrzeć na samobójstwo nie jako na zdarzenie, lecz jako na proces. Samobójstwo nie jest
jedynie przypadkiem tragicznego samounicestwienia się, lecz trwającym niekiedy całymi
latami ciągiem wzajemnie ze sobą powiązanych myśli i czynów.
Dlatego też wprowadzam do niniejszych rozważań termin zachowanie suicydalne.
Przez określenie to rozumiem ciąg reakcji, jakie zostają wyzwolone w człowieku z
chwilą, gdy w jego świadomości samobójstwo pojawia się jako antycypowany, pożądany
stan rzeczy, a więc jako cel.
Uświadomienie sobie możliwości rozwiązania problemów życiowych w drodze
samobójstwa, nazwane tu umownie samobójstwem wyobrażonym, występuje u wielu
ludzi. Zdecydowana większość stara się jak najszybciej odrzucić tego typu myśli. U
niektórych jednak owe myśli nie ustępują. Nabierają charakteru celu, a więc czegoś
pożądanego, upragnionego. Ten etap zachowania suicydalnego nazywa się umownie
samobójstwem upragnionym. To prawda, że wielu ludzi z takim pragnieniem dożywa
sędziwego wieku. Jednak właśnie owo pragnienie wyzwala pierwsze próby dokonania
zamachu samobójczego, pierwsze usiłowania, a więc ciąg tych zachowań, których celem
jest pozbawienie się życia, a w których cel ten nie zostaje osiągnięty. Ten etap na drodze
zachowania suicydalnego nazywa się powszechnie samobójstwem usi-ło wany m.
Kończący się śmiercią zamach na własne życie to ostatni etap działania
samobójczego, to samobójstwo dokonane.
113

Powyższą propozycję terminologiczną zilustrować można za pomocą następującego


schematu:
Wykres 16
Zamach samobójczy
Umieszczona na schemacie strzałka wskazuje, że każdy dokonany zamach
samobójczy musiał być uprzednio czynem wyobrażonym, upragnionym i usiło-wanym.
Poszczególne koła na wykresie to nie tylko zakresy zamachów wyróżnionego typu, lecz
równocześnie zakresy możliwości zapobiegania dokonaniu samobójstwa na
poszczególnych etapach zachowania suicydalnego. Łatwiej (m.in. ze względu na
repertuar środków) odwieść od samobójstwa kogoś, gdy sobie je tylko wyobraża,
trudniej, gdy śmierci pragnie, a jeszcze trudniej, gdy życie odebrać sobie usiłuje. Tę
oczywistą prawdę uzupełnić wypada przykrym stwierdzeniem, iż tam, gdzie potencjalnie
istnieją największe możliwości profilaktyczne, wiedza o zjawisku jest najmniejsza.
Sytuację tę zobrazować można w następujący sposób:
Wykres 17
Obszar
możliwości / profilaktycznych /
Zamach samobójczy
; Obszar > I wiedzy \
Powyższy paradoks jest właśnie konsekwencją tradycyjnych „schematów
badawczych" stosowanych dotychczas w studiach nad zjawiskiem samobójstw.
114

Słowa o samobójstwie — wypowiedziane przez człowieka znajdującego się w


trudnej sytuacji — są zazwyczaj bagatelizowane przez jego najbliższe środowisko. Tym
bardziej nie wywołują one większego wrażenia na obcych. Wypada podkreślić, że około
60% samobójców usiłowało już popełnić samobójstwo w przeszłości. Poza tym badania
osób, które przeżyły próbę samobójstwa, wykazały, że około 10% tych osób ostatecznie
odbiera sobie życie.
Należy więc z całą powagą podchodzić do wszelkich gróźb i usiłowań popełnienia
samobójstwa. Nie jest prawdą, że osoby, które mówią o samobójstwie, nie są zdolne do
jego dokonania: przeciwnie, około 80% osób, które skutecznie popełniły samobójstwo, w
jakiś sposób ostrzegało o swych zamiarach1.
Samobójstwom dokonanym poświęcono najwięcej prac nie dlatego, że sprawcę
można było poddać sekcji i szukać w jego ciele owego hipotetycznego „ośrodka
samobójczego". Prawdą jest jednak, że w pewnej mierze nieodparta tajemniczość osoby
„prawdziwego" samobójcy skupiała uwagę badaczy właśnie na zamachach dokonanych.
Prawdą jest też, że badanie wcześniejszych etapów zachowania suicydalnego jest pod
wieloma względami szczególnie trudne, a niekiedy wręcz praktycznie niemożliwe.
Jednak tylko rozszerzanie wiedzy o tych właśnie etapach prowadzi do zwiększania
efektywności działań profilaktycznych, uzupełnia dotychczasowy naukowy opis
„samobójczego" świata tak oczekiwanymi propozycjami jego zmian.
Nietrudno wykazać, że kryminologia gromadzi i naukowo przetwarza informacje
związane ze wszystkimi etapami zachowania suicydalnego. Relacje między kryminologią
i naukową analizą zjawiska samobójstw stają się łatwiej uchwytne z chwilą ustalenia
treści informacji wchłanianych przez kryminologię na tych etapach.
Związki przestępczości z samobójstwami najwygodniej zaprezentować można za
pomocą swego rodzaju „schematu blokowego". Proponuję graficzne ujęcie tego
zagadnienia jak na wykresie 18.
Sprawca zamachu samobójczego potraktowany jest na schemacie jako „czarna
skrzynka" (^4). Określenie to przydatne jest do opisania każdego systemu (organizmu),
którego struktura jest nieoznaczona — czy to dlatego, że nie można jej obserwować, czy
dlatego, że jest zbyt złożona, aby można ją było zrozumieć. Czy można wydedukować
cechy sprawcy zamachu samobójczego ze znanych wejść i wyjść? Czy można racjonalnie
przewidywać stany wyjść (tu: zamach samobójczy) stanowiące reakcję na jakiś
hipotetyczny zbiór stanów wejść, jeśli
1 E.D. Kilboume, W.G. Smillie, Ekologia człowieka i zdrowie publiczne, Warszawa
1973.
115

Wykres 18

Sprawca przestępstwa

Eutanazja art. 150 k.k.

Namowa i pomoc do samobójstwa art. 151 k.k.

Znęcanie się nad rodziną


art. 207 §3 k.k.
Determinanty zachowania

? Determinanty

zachowania

przestępczego
s

Determinanty

zachowania

suicydalnego

Sprawca zamachu samobójczego


zamysł przestępstwa
zamysł samobójstwa
zamysł przestępstwa

Przestępstwo
jako
determinanta zachowania suicydalnego
Przestępstwo
jako cel
pośredni
zachowania
suicydalnego

Samobójstwo

Sprawca przestępstwa

na przykład
przestępstwo
drogowe

na przykład
przestępstwo
drogowe

ofiara przestępstwa

nie można ustalić właściwości „czarnej skrzynki"2? Odpowiedzi na tego typu pytania
udzielić ma właśnie naukowa analiza zjawiska samobójstwa. Jednakże ani prezentacja
wyników tego typu analizy, ani też próba przedstawienia nowego schematu badawczego
nie stanowią przedmiotu niniejszych rozważań. Chodzi w nich wyłącznie o próbę
ustalenia, czy opis i wyjaśnianie zjawiska samobójstwa jest problemem
kryminologicznym3 — mówiąc innymi słowy — o odpowiedź na pytanie, czy
kryminologia powinna zajmować się tym zjawiskiem, a jeśli tak, to w jakim zakresie i
ujęciu.
W zbiorze determinant zachowania (na schemacie prostokąt Z) wyodrębnia się w
wyniku osiągnięć poszczególnych nauk determinanty zachowań przestępczych (prostokąt
P) oraz determinanty zachowań suicydalnych (prostokąt 5).
2 Z punktu widzenia psychiatrii i psychologii „skrzynka" nie jest całkiem
nieprzejrzysta. Wiele
jej fragmentów odsłoniły badania nad osobami, których zamach samobójczy nie
zakończył się skut
kiem śmiertelnym (badania nad samobójstwami usiłowanymi).
3 Przyjmuje się tu bez dowodu twierdzenie, iż wykonanie tych czynności samo w
sobie jest pro
blemem.
116

Zaznaczona na schemacie koniunkcja P i S traktowana jest współcześnie jako


ewidencja empiryczna. Tożsamość determinant zachowania przestępczego i sui-
cydalnego jest szczególnie dobitnie podkreślana w badaniach nad obu rodzajami
zachowań u dzieci i młodzieży. Akcentuje się m.in. takie zjawiska, jak głębokie
zaburzenia więzi emocjonalnej rodziców z dzieckiem, trudności w porozumieniu z nim,
nieumiejętność pomocy w rozwiązywaniu problemów dziecka. Ta swego rodzaju
„niewydolność" wychowawcza rodziców prowadzi właśnie zarówno do zachowań
przestępczych, jak też do zachowań suicydalnych. Do zachowań tych prowadzi też
alkoholizm i przestępcza działalność osób z najbliższego środowiska wychowawczego
dziecka, rozkład pożycia małżeńskiego rodziców, ich wypaczenia charakterologiczne itp.
Zrodzona w tej atmosferze trudność osiągnięcia i utrzymania upragnionej przez
dziecko więzi uczuciowej z osobami „bliskimi" (niestety, często tylko przestrzennie)
wywołuje ów stan napięcia emocjonalnego zwany frustracją. Frustracja prowadzi z kolei
do agresji w stosunku do otoczenia (agresji często wyczerpującej znamiona przestępstwa)
lub/i do agresji wobec własnej osoby (kończącej się często zgonem samobójczym).
Obok tożsamych genetycznie dla przestępstw i samobójstw czynników społecznych
akcentuje się również wspólne dla obu typów zachowań determinanty w postaci chorób
psychicznych i somatycznych, a także nałóg alkoholowy.
Przyjmując determinanty zachowań przestępczych za niekwestionowany przedmiot
badań kryminologicznych, akceptuje się równocześnie, w obliczu przytoczonych wyżej
prawd obiegowych, twierdzenie, iż przedmiotem tej nauki stają się niejako
„automatycznie" determinanty wielu zachowań suicydalnych (szczególnie samobójstw
popełnianych przez nieletnich).
Rozwiązanie problemu kryminologicznego, jakim jest w danych warunkach
społecznych minimalizacja czynników kryminogennych, jest więc w pewnym zakresie
tożsame z minimalizacją samobójstw określonego typu. Kryminolog zajmujący się
etiologią przestępczości nieletnich opisuje i wyjaśnia działanie wielu czynników
suicydogennych zupełnie niezależnie od tego, czy same samobójstwa znajdują się, czy
też nie znajdują się w polu jego naukowych dociekań.
Oddziaływanie związanych ze sobą „genetycznie" determinant P i 5 na jednostkę, w
wyniku którego popełnia ona samobójstwo, zaznaczono na wykresie w postaci kanału
numer 1.
W literaturze krymbiologicznej zjawisko samobójstw rozpatrywane jest właśnie pod
kątem wyżej przedstawionych genetycznych związków z przestępczością (etiologia
przestępczości i samobójstw nieletnich), jak też w postaci formalnych „związków z
prawem".
To tradycyjne ujęcie wymaga znacznego rozszerzenia. W perspektywie kry-
minologicznej należy umieścić wiele pośrednich związków zachowań przestępczych z
zachowaniami suicydalnymi.
Wypada tu zwrócić przede wszystkim uwagę na sytuację, w której zamysł
samobójstwa rodzi się w wyniku popełnionego wcześniej przestępstwa. Groźba
odpowiedzialności karnej staje się w wielu przypadkach czynnikiem wyzwalają-
117

cym decyzję dokonania zamachu samobójczego (zachowania tego typu oznaczono na


wykresie kanałem numer 5).
Innego typu pośredni związek między zachowaniem suicydalnym i zachowaniem
przestępczym występuje w sytuacji, gdy po powzięciu decyzji o samobójstwie powstaje
zamysł przestępstwa (sytuację tę zaznaczono na wykresie kanałem numer 6).
Dzieje się tak np. wówczas, gdy samobójstwo jest zachowaniem o podłożu
agresywnym. Akt agresji skierowanej na samego siebie poprzedzony zostaje agresją
skierowaną na wyobrażone źródło frustracji, atakiem na osobę postrzeganą jako
przyczyna dolegliwości. Niekiedy sprawca przed dokonaniem zamachu samobójczego,
pragnąc zaoszczędzić cierpień swym bliskim, odbiera im życie bądź namawia i pomaga
w dokonaniu przez nich samobójstwa.
W zdarzeniach „złożonych" typu zabój stwo-samobójstwo i samobójstwo-sa-
mobójstwo czyn przestępny (zabójstwo, namowa lub/i pomoc w samobójstwie)
poprzedzony jest w czasie pragnieniem własnej śmierci, tym, co wyżej nazwane zostało
samobójstwem upragnionym. Zidentyfikowanie sprawcy w takim stanie psychicznym i
podjęcie czynności zapobiegających targnięciu się na własne życie przyczynia się
równocześnie do uniknięcia zamachu na dobro cudze. Tak więc występują również
sytuacje, w których zapobieganie samobójstwu zmniejsza szansę dokonania przestępstw
(szansę agresji wobec źródła frustracji).
W przedstawionych powyżej sytuacjach związek zachowania przestępczego z
zachowaniem suicydalnym przejawiał się w reakcjach tej samej osoby. Typologię
związków samobójstwa z przestępstwem można jeszcze uzupełnić sytuacją, w której
przyszły samobójca sam staje się ofiarą przestępstwa. Może to być na przykład
przestępstwo z art. 156 § 1 lub też z art. 145 § 1 k.k. Właśnie takie skutki przestępstwa,
jak utrata wzroku, ciężka nieuleczalna choroba, trwała choroba psychiczna czy trwałe
poważne zeszpecenie lub zniekształcenie ciała wywoływać mogą decyzję dokonania
samobójstwa (tego rodzaju sytuację zaznaczono na wykresie kanałem numer 7).
Jeszcze bardziej pośrednia forma związku przestępstwa z samobójstwem występuje
wówczas, gdy utrata w wyniku czynu przestępnego (np. w wyniku zabójstwa czy
przestępstwa drogowego) osoby uczuciowo najbliższej staje się przyczyną zachowania
suicydalnego (na wykresie sytuację tę oznaczono kanałem numer 8).
Omówione wyżej związki przestępstwa z samobójstwem dowodzą, jak dalece
zachowanie suicydalne mieści się w polu zainteresowania kryminologii. Rzeczywistość
badawcza wskazuje jednak, że kryminologiczne aspekty samobójstw ciągle czekają
zarówno na pogłębioną analizę teoretyczną, jak i na praktyczne dyrektywy
profilaktyczne.
Dotychczasowe rozważania miały raczej charakter teoretyczny. Stanowiły one próbę
metodologicznie rozszerzonej prezentacji problemu.
118
Część druga
METODOLOGIA BADAŃ SUICYDOLOGICZNYCH

Rozdział VII
CELE I KIERUNKI BADAŃ SUICYDOLOGICZNYCH
1. Wyodrębnianie sulcydogennych układów sytuacyjnych (SUS)
Przyczyna samobójstwa a układ sytuacyjny. W urzędowych sprawozdaniach po
śmierci denata dąży się do ustalenia takich przyczyn samobójstwa, jak zawód miłosny,
nieuleczalna choroba, utrata pracy etc. Określenia takie powtarzają się stosunkowo
często, jednakże informacja tego rodzaju stanowi raczej dezinforma-qe. Zamach na życie
został wprawdzie „zaszufladkowany" według jego przyczyny, jednak właśnie struktura
owych „szufladek" nieadekwatnie odzwierciedla zestaw faktów, które nazywać będziemy
Suicydogennym Układem Sytuacyjnym (SUS).
Przykład 1. Samobójczyni Anna, 38-letnia kobieta, po studiach, rozwiedziona, matka
11-letniej córki. Popełniła samobójstwo, gdy młodszy od niej o kilka lat kochanek
oświadczył jej, że wycofuje się z ich związku. Stereotypowe „zaszu-fladkowanie"
powodu samobójstwa to zawód miłosny.
Anna po rozwodzie od kilku lat nie mogła znaleźć samodzielnego mieszkania bądź
też z dużego mieszkania zajmowanego dotychczas wykwaterować eksmałżonka.
Pracowała w instytucie naukowym, niewiele zarabiając, licząc natomiast na karierę
naukową. Okazało się, że ma trudności z napisaniem pracy doktorskiej. Jedenastoletnia
córka była dzieckiem tzw. trudnym: krnąbrna, niesympatyczna, źle odnosząca się do
Anny.
Rodzice Anny mieszkali w odległym mieście, na miejscu natomiast miała Anna
starszą od siebie krewną, starającą się w jakiejś mierze „matkować" Annie. Od tej
właśnie krewnej słyszała Anna wiele dobrych rad na różne tematy, a wśród nich
powtarzające się coraz częściej wskazówki na temat coraz intensywniejszego stosowania
kosmetyków. Pełna dobrych chęci krewna z naciskiem powtarzała Annie, że ta zbliża się
do czterdziestki, kobieta w takim wieku zaś musi prowadzić usilną, choć przy tym
beznadziejną walkę o zachowanie własnej urody.
Było zatem tak: Anna utraciła ostatnio kochanka, on przy tym był stroną
porzucającą. Nie dostrzegała realnych perspektyw otrzymania samodzielnego
mieszkania. Miała mało pieniędzy i żadnych realnych widoków na powiększenie
121

swych dochodów. Dziecko nie przynosiło macierzyńskiej satysfakcji. Do tego jeszcze


krewna podkreślająca bezlitosny upływ czasu.
Tak więc dezinformujące byłoby uznanie, że przyczyną targnięcia się Anny na życie
był zawód miłosny. Przyczyna miała charakter układu sytuacyjnego. Jak przedstawiono
wyżej, kobieta znalazła się w sytuacji braku perspektyw: brak partnera, niezbyt udane
dziecko, załamana kariera zawodowa, niedostatek, świadomość starzenia się. Nie było tu
jednej wyłącznej przyczyny. Był tu splot okoliczności taki, który właśnie nazywamy
Suicydogennym Układem Sytuacyjnym.
^Przykład 2. Wiktor, lat 50, popełnił samobójstwo niedługo po przebyciu wylewu, w
wyniku którego został sparaliżowany. Stereotypowa diagnoza przyczyny samobójstwa
brzmiałaby: „choroba, inwalidztwo".
Żona Wiktora postanowiła umieścić go w domu opieki. Wiktor spędził dzieciństwo
w domu dziecka i uważał za najszczęśliwszy w swym życiu moment, gdy mógł „wyrwać
się" stamtąd. Powodem, dla którego popełnił samobójstwo, był lęk przed znalezieniem
się znowu w warunkach przypominających dom dziecka sprzed lat, tak dotychczas źle
kojarzony.
Tak więc doszło do samobójstwa Wiktora nie dlatego, że dotknął go paraliż, lecz ze
względu na układ okoliczności. Z powodu inwalidztwa miał zostać skierowany do domu
opieki. Nie każdy, kto staje się ofiarą wylewu, trafia na stałe do domu opieki. Zbieg
takich okoliczności to właśnie Suicydogenny Układ Sytuacyjny. ""
Przykład 3. Grzegorz, dobiegający czterdziestki chemik, został zwolniony z pracy i
zaraz potem popełnił samobójstwo. Stereotypowa diagnoza: „utrata pracy, bezrobocie".
Grzegorz ma brata. Od dzieciństwa, w oczach rodziców i otoczenia, uchodził za
znacznie zdolniejszego od swego brata i z nim właśnie rodzice wiązali wielkie nadzieje.
Brat zakończył naukę na szkole zawodowej, Grzegorz natomiast ukończył studia.
Okazało się jednak, że nie robi żadnej kariery, ku rozczarowaniu rodziców, którzy
wyraźnie dawali mu to odczuć. Grzegorz ożenił się z kobietą, która początkowo
podziwiała go, z upływem jednak czasu rozczarowała się co do niego i także
komunikowała mu to w sposób dobitny.
Gdy Grzegorz utracił pracę, jego niezbyt wykształcony, natomiast doskonale
sytuowany brat zaoferował mu podrzędną posadę w swym przedsiębiorstwie.
Grzegorz popełnił samobójstwo, ponieważ żywił głębokie poczucie, iż zawiódł
oczekiwania najbliższych. Nie spełnił nadziei rodziców, przestał być podziwiany przez
kochaną kobietę, lekceważony dawniej przez niego brat obecnie górował nad nim i
zamierzał zostać jego szefem.
Grzegorzowi nie groził głód, nie zagrażał też niedostatek jego rodzinie. Nie rysowała
się nawet przed nim perspektywa bezrobocia. Grzegorz rozstał się z życiem, bo nie mógł
pogodzić się z myślą, że zawiódł najbliższe mu osoby.
Przytoczyliśmy powyższe przykłady dla zilustrowania jednego z podstawowych
założeń metodologii badań suicydologicznych, takiego mianowicie, że nie zdarzają się z
zasady pojedyncze przyczyny samobójstw, są one natomiast popełniane w wyniku
określonych SUS, na które składa się przynajmniej kilka okoliczności, a najczęściej jest
ich kilkanaście, a bywa oczywiście, że jeszcze więcej.
122

2. Klasyfikacja typów
Osobniczych Skłonności Samobójczych (OSS) i badanie ich powszechności
Osobnicze skłonności samobójcze. Aby doszło do samobójstwa, musi nastąpić
zetknięcie określonego Suicydogennego Układu Sytuacyjnego z określonym typem
Osobniczych Skłonności Samobójczych (OSS). Wyobraźmy sobie oto, że wylew, a w
następstwie paraliż, dotknął nie Wiktora, lecz Grzegorza, z pracy zaś zwolniony został
nie Grzegorz, lecz Wiktor. Wówczas Grzegorz z pewnością nie popełniłby samobójstwa.
Paraliż mógłby paradoksalnie stać się dla niego okolicznością pomyślną, bo odtąd
usprawiedliwiającą jego brak osiągnięć. Mógłby odtąd Grzegorz zarówno na użytek
najbliższego otoczenia, jak i na użytek własny, wskazywać na swe inwalidztwo jako na
usprawiedliwienie braku osiągnięć. Grzegorz natomiast nie lękałby się zapewne oddania
go do domu opieki, a przy tym nie byłoby takiego planu ze strony jego najbliższych.
Wiktor także nie popełniłby samobójstwa, gdyby zwolniono go z pracy. Poszukałby
wówczas innego zajęcia lub nie robił nic, w każdym jednak razie pozostawałby w swoim
domu i nie miałby zagrożenia, że zostanie oddany do domu opieki czy w ogóle znajdzie
się w środowisku przypominającym mu środowisko domu dziecka. Podobnie oczywiście,
gdyby na miejscu Anny była inna kobieta, nie tak silnie zneurotyzowana jak Anna, a przy
tym nie nastawiona wobec życia aż tak pesymistycznie. Oto jeszcze jeden przykład:
Przykład 4. Arnold, dobiegający sześćdziesiątki adwokat, utracił nagle w wypadku
komunikacyjnym obie nogi. Byłby to z pewnością wystarczający powód dla wielu ludzi,
by choćby usiłować popełnić samobójstwo. Arnold natomiast otrzymał nowoczesne
protezy i nauczył się biegle posługiwać nimi. Nie porzucił praktyki adwokackiej, a przy
tym stara się więcej czasu niż dawniej spędzać na przechadzkach, spotykając zaś
sąsiadów, chwali się swymi znakomitymi protezami i demonstruje szczegółowo ich
działanie.
Widać zatem, po pierwsze, że mamy tu do czynienia z niesuicydogennym układem
sytuacyjnym: obok nieszczęścia, które dotknęło Arnolda, inne okoliczności nie układały
się źle; po wtóre jednak, co nie mniej ważne, że utrata nóg nie zbiegła się u Arnolda z
planami samobójczymi, ponieważ brak było u niego Osobniczych Skłonności
Samobójczych takiego typu, który dawałby znać o sobie właśnie w obliczu tragedii
życiowej, jakiej doświadczył Arnold.
Aby zatem doszło do samobójstwa (lub jego próby), musi, po pierwsze, zaistnieć
określony suicydogenny układ sytuacyjny, po wtóre zaś, musi on zetknąć się z
odpowiednim typem osobniczych skłonności samobójczych ewentualnego denata.
Tak więc układ sytuacyjny nazywamy suicydogennym, jeśli istnieją określone OSS
takie, że ludzie odznaczający się nimi podejmują (udaną lub nie) próbę samobójstwa w
danym układzie sytuacyjnym. Jest więc tak, że określony układ sytuacyjny jest
suicydogennym dla osób o określonych OSS.
123
Klasyfikacja typów OSS. Zadaniem badawczym suicydologii jest podjęcie
klasyfikacji typów OSS, następnie zaś badanie ich powszechności. Zapewne często
pojawiających się OSS jest nie więcej niż około 30 hic et nunc. Rozmaitych odmian
szczegółowych OSS jest z pewnością kilkaset, a być może więcej. Są to już jednak
określone fiksacje, tj. nastawienia na pewną szczegółową sytuację, która jest aż tak
niemożliwa do zaakceptowania przez człowieka z takim OSS, że pojawienie się jej
prowadzi go bezpośrednio ku samobójstwu.
Ujmując zaś OSS w typy najogólniejsze skłonni jesteśmy wyróżnić trzy takie wielkie
grupy. Przykłady w poprzednim podrozdziale właśnie je ilustrowały.
Pierwsza grupa to poczucie niezaspokojenia, niespełnienia. Musi to być przy tym
trwałe pozbawienie nadziei na zmianę sytuacji. Formułując to w języku potocznym,
użylibyśmy zwrotu „beznadziejność". Zwróćmy przy tym uwagę na rzecz oczywistą, że
poczucie beznadziejności wiąże się ściśle z aspiracjami jednostki. Można tu przywołać
wiele opisów literackich ukazujących ową różnicę aspiracji, a wraz z nią rozbieżność co
do poczucia beznadziejności. Mówi o tym znane opowiadanie o kandydacie na
samobójcę, ponieważ zakreślone sobie przez niego cele okazały się niedostępne, który
napotkał biedaka, dla którego z kolei niezwykle atrakcyjnym dobrem było drugie
śniadanie, które miał w teczce kandydat na samobójcę. Biedak nie mógł wyjść z
podziwu, że człowiek nie cierpiący głodu, a więc w jego mniemaniu w pełni szczęśliwy,
może snuć plany samobójcze.
Jedna zatem z grup samobójców to ludzie, których OSS jest typu niespełnienia
nadziei. Ludzie ci, gdy zdarzy im się nieszczęście takiego SUS, który polega na
niedostatku czy wręcz braku pożądanych przez osobnika dóbr (przy skrajnie wysokiej
sile pożądania), popełniają samobójstwo, chyba że jakieś przypadki losowe ostatecznie
zapobiegną mu.
Druga grupa to OSS lękowe. Ludzie popełniają samobójstwo ze strachu przed
określonym zagrożeniem. Samobójcy dopuszczający się targnięcia na życie z motywacji
ogólnolękowej nie stanowią przedmiotu naszego zainteresowania, gdyż są oni obiektem
zainteresowania psychiatrycznego, my natomiast zajmujemy się samobójcami
uznawanymi wedle oceny psychiatrów za ludzi wolnych od schorzeń psychicznych.
Tak więc idzie o strach przed czymś określonym, jak np. strach Wiktora z
przytoczonego wyżej przykładu, aby nie zamknięto go w domu opieki. Można odczuwać
strach przed chorobą, niedołężnoscią, ubóstwem, ogromnie wiele może być „tematów"
strachu. Otóż człowiek o takim typie OSS popełnia samobójstwo, gdy stanie wobec
takiego SUS, który obejmuje sobą realne zagrożenie nastąpienia tego właśnie, czego boi
się ów człowiek. Oczywiście w skład określonego SUS dla określonego człowieka
wchodzi jeszcze ocena realności zagrożenia. Ten sam zestaw faktów przez dwóch
różnych ludzi, których łączy lękowy typ OSS, może być oceniany odmiennie: jeden z
nich uzna go za zwiastujący pojawienie się przedmiotu swego strachu, drugi natomiast
może uznać groźbę za nierealną. Widać przy tej okazji, że jeden z wielu kierunków
terapeutycznych antysuicydal-nych polega na przekonywającym interpretowaniu faktów
dla osoby o lękowym
124

typie OSS jako nie zagrażających. Idzie więc o kształtowanie indywidualnej oceny
faktów.
Trzeci z typów OSS wiąże się z niskimi samoocenami osób. Zwróciliśmy na to
uwagę w przykładzie, którego bohaterem był Grzegorz. OSS polega tu na tym, że
człowiek żywi poczucie winy, z reguły wobec określonej innej osoby lub osób, i popełnia
samobójstwo jako działanie autorepresyjne, działanie karzące.
Znowu więc wzmianka o kolejnym kierunku działań antysuicydalnych:
minimalizować nadmierne oczekiwania wobec osób ze strony ich bliskich, tj. ściśle nie
tyle zmniejszać, redukować owe oczekiwania, ile rzadziej mówić o nich i czynić to z
mniejszym naciskiem. Obserwacje wskazują, że także współcześnie pokaźna liczb
samobójstw następuje w wyniku oddziaływania tej właśnie motywacji: poczucia winy
wobec innych.
Ten typ OSS znacznie powszechniejszy był w poprzednich stuleciach. To wówczas
w silniejszym zapewne stopniu niż obecnie, w każdym razie w kulturze europejskiej,
rozpowszechnione było i odpowiednio szanowane poczucie honoru. Podać możemy
zarówno z historii jak i z literatury mnóstwo przykładów popełniania samobójstw przez
ludzi z powodów honorowych, tj. dla „starcia plamy na honorze". Dłużnik, gdy nie był w
stanie oddać wierzycielowi długu, strzelał sobie w łeb, ponieważ rozumiał, że wierzyciel
zaufał mu, on zaś zawiódł jego zaufanie. Gdy dodać do tego samobójstwa związane
choćby ze zdradami małżeńskimi czy z przypadkami tchórzostwa w czasie bitew, to
możemy sobie uprzytomnić, jak poczesne miejsce ze względu na suicydogenność
zajmowały OSS typu poczucia winy. W czasach dzisiejszych z pewnością zmniejszył się
znacznie udział samobójstw popełnianych z takiej motywacji.
Rozrósł się natomiast wielce udział samobójstw popełnianych z pierwszej spośród
wymienionych tu motywacji. Zwróćmy uwagę, że samobójstwa z poczucia
beznadziejności zawierają też w sobie wszystkie przypadki targnięcia się na życie po
stracie najbliższych, bowiem poczucie beznadziejności może zarówno towarzyszyć
konstatacji „teraz jest źle i nigdy nie będzie lepiej", jak i „było lepiej, teraz zaś już to nie
wróci". To ostatnie dotyczy właśnie m.in. utraty ukochanych bliskich.
3. Ustalanie częstości suicydogennej koincydencji określonych SUS z określonymi
OSS
Zagadnienie możemy łatwo przedstawić sobie w wyobraźni w postaci tabeli liczącej
wiele pól, może np. kilkaset, tabeli, w której tytułami wierszy byłyby różne SUS, zaś
tytułami kolumn różne OSS. Zarówno liczba SUS jak i liczba OSS wynosiłaby około 30.
W tabeli takiej lub jeśli czytelnik woli — macierzy, byłyby zaznaczone jedynie pola
znajdujące się na skrzyżowaniach takich SUS z takimi OSS, które są suicydogenne.
Byłoby zatem zaznaczonych w tabeli kilkadziesiąt par SUS-OSS realnie grożących
samobójstwami. Gdy oto określony układ sytu-
125

acyjny „zaatakuje" człowieka o adekwatnym OSS, wówczas samobójstwo jest


całkowicie realne. Jak w przykładzie o Wiktorze i Grzegorzu: Wiktor nie popełniłby
samobójstwa dlatego, że stracił pracę, Grzegorz zaś nie popełniłby samobójstwa dlatego,
że doznał paraliżu.
Wyobraźmy sobie, że dysponujemy taką tabelą dotyczącą Polski lat
dziewięćdziesiątych. Następnym zadaniem byłoby ustalenie empirycznego rozkładu
częstości popełnianych (i usiłowanych) samobójstw ze względu na wyróżnione zestawy
SUS-OSS. Okazałoby się w wyniku takiego postępowania, że np. 14% wszystkich
samobójstw w Polsce spowodowanych zostało zestawieniem takiego to SUS z takim to a
takim OSS, dalszych 9% — zestawieniem pary złożonej z innych SUS i OSS, dalszych
5% — zestawieniem jeszcze innej pary itd.
Gdybyśmy dysponowali takimi danymi, moglibyśmy twierdzić, że dysponujemy
wiedzą pozwalającą w pełni na nakreślenie efektywnych kierunków działań
antysuicydalnych. Gromadzenie rzetelnych wiadomości zmierzających do ustalenia SUS
jak i OSS dla poszczególnych samobójców jest działaniem wielce pracochłonnym i
czasochłonnym. Łatwiejsze wydaje się ustalanie SUS. Rozmowy z kilku, czasem zaś
kilkunastoma osobami bliskimi, które w różnych okolicznościach stykały się z denatem,
pozwalają na skompletowanie faktów dla możliwie wiernego odtworzenia układu
sytuacyjnego. W przypadku Anny ważna była np. wiadomość o złym układaniu się
stosunków między nią a jej 11-letnią córką. Nader też ważna była wiadomość o
„nękaniu" Anny przez jej starszą kuzynkę zaleceniami kosmetycznymi mającymi
odroczyć pojawianie się symptomów starości. Bez tych choćby dwóch informacji o
sytuacji Anny odtworzenie jej SUS nie byłoby pełne.
Trudniejsze wydaje się odtworzenie OSS właściwego denatowi. Od rodziny i
przyjaciół łatwiej dowiedzieć się można o rozmaitych faktach składających się na SUS
niż o cechach osobowościowych składających się na OSS denata. Dlatego właśnie
szczególnie cenne są dla badacza przypadki nieskutecznych zamachów samobójczych.
Człowiek, który naprawdę chciał popełnić samobójstwo, a którego udało się odratować,
może być, jeśli jest prowadzony przez umiejętnego, odpowiednio wykształconego
rozmówcę, nad wyraz cennym źródłem wiadomości na temat OSS. Można skłonić
niedoszłego samobójcę, by powiedział, czego się boi (jeśli czegokolwiek) lub też do
czego beznadziejnie aspiruje lub wreszcie jakiej natury i wobec kogo żywi poczucie
winy. Informacje takie można niekiedy zebrać od najbliższych przyjaciół denata, jeśli
jednak dla najbliższych przyjaciół zaskoczeniem było samobójstwo, to może nie byli to
wcale najbliżsi przyjaciele denata, skoro zaś nie oni, to być może denat w ogóle nie miał
właściwie bliskich przyjaciół?
Satysfakcjonujące byłoby uzyskanie potwierdzenia z kilku przypadków samobójstw
dla każdego suicydogennego zestawienia określonego SUS i określonego OSS. Przy
badaniach nie zakrojonych na tak szeroką skalę (uwzględniając sporadyczność
zamachów samobójczych) musiałoby wystarczyć dla prowizorycznego uznania
suicydogenności kombinacji danego SUS z danym OSS natrafienie na jeden chociaż
przypadek udanego (lub nie) zamachu samobójczego opartego na tej kombinacji.
126

Dysponując tak przygotowaną tabelą suicydogennych zestawień SUS-OSS, czy


raczej takim ich katalogiem, łatwiej możemy zbierać dane na temat rozkładu samobójstw
według motywacji, czyli na temat częstości samobójstw popełnianych przy określonej
kombinacji SUS-OSS. Zadanie jest wtedy łatwiejsze, wiadomo bowiem z metodologii
badań, że sytuacja badawcza jest łatwiejsza, gdy zamiast badań czysto eksploracyjnych
możemy zbierać materiał dla weryfikacji określonych hipotez. Ustalenia zawarte w
naszej tabeli należałoby z odpowiednią ostrożnością traktować jako hipotetyczne. Byłyby
to już jednak hipotezy zasadne tak, że można by posługiwać się nimi, starając się
klasyfikować przypadki następnych samobójstw.
4. Określanie uwarunkowań suicydalnych
w skalach makro: społeczeństw, narodów, warstw
i grup społecznych
W poszczególnych społeczeństwach nasilenie samobójstw, jak wykazują to
statystyki, jest znacznie zróżnicowane. Rozpatrując owe zróżnicowania należy
rozpoczynać od dokładnego zapoznania się z zasadami tworzenia statystyk suicydalnych
w danym okresie i w danym kraju. Idzie o ustalenie jednoznaczności takich pojęć, jak
zamach samobójczy, zamach usiłowany, przyczyny lub okoliczności popełnienia
samobójstwa, w tym zaś pojęcie przyczyn nieznanych.
Zacznijmy od tego ostatniego pojęcia, z którym łączą się poważne trudności
metodologiczne związane ze zbieraniem i porównywaniem materiałów z poszczególnych
krajów. Otóż w różnych statystykach krajowych prowadzonych już to przez odpowiednie
organa policyjne, już to przez inne urzędy lub instytucje, znacznie zróżnicowany jest
rygoryzm uznawania przyczyn zamachów samobójczych za nieznane; innymi słowy —
występują znaczne różnice między zakresami pojęcia „nieznane przyczyny
samobójstwa", tak jak jest ono stosowane w poszczególnych krajach.
Wiąże się to z nakazywaną skrupulatnością dociekań nad przyczynami samobójstw.
Bywa np. tak, że określa się jako znaną przyczynę samobójstwa jedynie wówczas, gdy
denat pozostawił o niej wiadomość w postaci np. listu pożegnalnego. Przy takiej
wykładni przeważająca, i to znacznie, część samobójstw zostaje określana jako „z
nieznanych przyczyn". W innych krajach przyjmuje się za wiarygodne nie tylko
wyjaśnienia zawarte w listach samobójców, ale także zeznania osób bliskich. Tu znowu
pojawiają się znaczne różnice. Niekiedy przepisy nakazują uwzględniać opinie jedynie
najbliższych członków rodziny, a gdzie indziej dopuszczają uwzględnianie zeznań
przyjaciół, sąsiadów etc. W innych jeszcze krajach przepisy stanowią, że przyczynę
samobójstwa winien określić urzędnik sporządzający protokół, a jest nim zazwyczaj
lekarz, policjant lub łączący poniekąd te dwie funkcje lekarz policyjny. Nie wnika się
wówczas w to, na jakich źródłach informacji oparł się urzędnik wypełniający protokół, i
przyjmuje się za wiarygodne podane przez niego objaśnienie przyczyn samobójstwa.
127

Zwróćmy przy tej okazji uwagę, że w wielu społeczeństwach i w różnych sytuacjach


dla rodziny samobójcy nie jest obojętne, czyjego zejście uznane zostanie za samobójcze,
czy też za wynik nieszczęśliwego wypadku. Mogą od tego zależeć wypłaty na rzecz
rodziny z tytułu ubezpieczenia, jak i inne świadczenia dla wdów czy sierot. Do tego
weźmy pod uwagę, że w różnych krajach stopień skorumpowania urzędników
policyjnych i pokrewnych na niższych szczeblach jest rozmaity. Gdy w wielu
społeczeństwach jest nie do pomyślenia, aby sporządzający protokół zgodził się za
zaoferowaną mu korzyść materialną wpisać fałszywą informację, taką właśnie np., że
zgon nastąpił w wyniku wypadku, nie zaś samobójstwa, to w innych krajach sytuacje
takie można uważać za nagminne.
Mamy więc pierwszą poważną przeszkodę wyłaniającą się na drodze do
gromadzenia materiałów dla międzynarodowych porównań suicydologicznych:
niejednolitość statystyk dotyczących samobójstw wypływającą z jednej strony z różnic
zakresu podstawowych pojęć związanych z opisem samobójstw, z drugiej strony zaś z
niejednolitości rygoryzmu ustalania danych na temat poszczególnych samobójstw w
różnych krajach.
Remedium przeciwko tym trudnościom stanowić mogą uzgodnienia w ramach
organizacji międzynarodowych działających pod egidą ONZ, dotyczące treści oraz
zakresu kluczowych pojęć używanych w sprawozdawczości suicydolo-gicznej. Trudniej
natomiast spowodować, aby funkcjonariusze w poszczególnych krajach pełnili swe
obowiązki w pełni rzetelnie.
Kolejny problem to niejednolitość pojęć, którymi posługujemy się w staraniu o
podanie motywów samobójstwa. Rzecz w tym, że interpretacja zdarzenia, w wyniku
którego denat zdecydował się na zamach na swe życie, może być nader rozmaita.
Powiedzmy, że takim zdarzeniem, w wyniku którego kobieta zdecydowała się na zamach
samobójczy, było porzucenie jej przez partnera. Co to może oznaczać? Wymieńmy kilka
podstawowych interpretacji skutków takiego zdarzenia. Oto one: utrata partnera
seksualnego, utrata poczucia ogólnego bezpieczeństwa związanego z „posiadaniem
mężczyzny", utrata osoby, której można poświęcać wiele działań na co dzień,
pogorszenie sytuacji materialnej, kompromitacja w środowisku towarzyskim jako
kobiety, którą porzucił partner. To oczywiście niektóre tylko możliwe skutki porzucenia
kobiety przez jej partnera. Zdarza się, że kilka z nich występuje równocześnie. Z drugiej
strony, gdy wziąć pod uwagę tylko kilka skutków wymienionych wyżej przykładowo, to
potrafilibyśmy wskazać przypadki samobójstw wywołane także przez każdy z nich z
osobna, poczynając od utraty obiektu uczuć, kończąc na kompromitacji środowiskowej.
Mimo wszystkich niedostatków towarzyszących zbieraniu materiałów można jednak
przy odpowiednim marginesie niepewności porównywać nasilenie oraz struktury
samobójstw w różnych społeczeństwach. Wgłębiając się w porównania zarówno
międzynarodowe jak i śledząc tendencje wieloletnie, możemy zauważyć, że np. rośnie
liczba samobójstw wraz z pauperyzacją społeczeństw (czego przykłady mieliśmy choćby
w okresie wielkiego kryzysu w pierwszej połowie lat trzydziestych XX wieku), jeszcze
zaś w większym stopniu wzrost liczby samobójstw towarzyszy wszelkim
transformacjom, do których należy zaliczyć również przy-
128

padki wojen i okupywania jednych krajów przez inne. Także obecny okres
transformacji, dotyczący wielu krajów Europy Środkowej, pociągnął za sobą wzrost
częstości samobójstw. Były one popełniane zwłaszcza przez osoby o OSS typu
lękowego.
W niektórych krajach statystyki ogólnokrajowe dotyczące częstości samobójstw, a
także ich przyczyn, okazują się niewystarczające. Częstość samobójstw oraz ich etiologia
okazują się znacznie zróżnicowane pomiędzy różnymi grupami etnicznymi czy też
wyznaczonymi wedle kryterium językowego. Tak np. w USA w ostatnich latach
prowadzone są odrębne statystyki nie tylko dla osób białych i czarnych, lecz także
wyodrębnia się z populacji narodu amerykańskiego subpopulację posługującą się
językiem hiszpańskim. Ów podział Amerykanów na anglojęzycznych i
hiszpańskojęzycznych krzyżuje się z podziałem rasowym. Okazuje się, że zarówno
nasilenie, jak i struktura motywacyjna samobójstw odmienna jest w wyróżnianych
podzbiorowościach Amerykanów. Innym ważnym kryterium różnicującym jest
wyznanie. W wielu krajach istnieją jaskrawe różnice dotyczące nastawienia wobec życia
ze strony ludzi różnych wyznań. Wiadomo, że większość religii zabrania swym wiernym
dokonywania zamachów samobójczych. W grę wchodzi tu także powszechność versus
głębokość wiary. W społeczeństwach, w których dominują liczbowo osoby
powierzchownie tylko wierzące lub należące do określonego kościoła, zakazy religijne
nie odgrywają znaczącej roli w powstrzymywaniu ludzi od samobójstw. W niektórych
jednak społeczeństwach osoby niektórych wyznań rzeczywiście w większości swej
kierują się w postępowaniu codziennym wskazaniami swej wiary lub swego kościoła.
Jeśli wśród takich wskazań znajduje się zakaz popełniania samobójstw, dla wielu osób
ich układy sytuacyjne nie stają się suicydogennymi właśnie dlatego, że na przeszkodzie
do suicydogenności stają przekonania religijne. Byłoby nad wyraz interesujące
oszacowanie, jak częste są przypadki w Polsce — a przy tym jakich warstw społecznych
dotyczą — i czy ludzie nie podejmują zamachów na swe życie powstrzymywani
wyłącznie wiarą katolicką. O możliwościach oszacowania częstości takich przypadków
mowa będzie w dalszych podrozdziałach części metodologicznej.
Jak się wydaje, Polska i kraje z nią sąsiadujące zmierzają obecnie szybkimi krokami
ku coraz ostrzejszej stratyfikacji społeczeństwa. Czy może to skutkować znacznym
zróżnicowaniem częstości samobójstw w warstwach społeczeństwa wyraźnie
wyodrębniających się ze względu na poziom zamożności, a w ślad za tym na styl życia,
hierarchię wartości, aspiracje etc?
Wspominaliśmy już, że okresy transformacji charakteryzują się wzrostem częstości
samobójstw, i to zwłaszcza o podłożu lękowym. Gdy mija okres transformacji, po którym
pozostaje zwiększone zróżnicowanie warstwowe społeczeństwa, częstość samobójstw z
reguły opada. Dzieje się tak wówczas, gdy z jednej strony przeważająca część
społeczeństwa „odnalazła się" w nowych warunkach ekonomicznych i społecznych, gdy
z drugiej strony fakt jaskrawego rozwarstwienia społecznego, proklamowany przez
ideologów lewicowych jako niesprawiedliwość społeczna, niwelowany jest przez
zróżnicowanie aspiracji. Wśród pod-
129

stawowych typów OSS wymienialiśmy poczucie beznadziejności, konstatowany brak


możliwości spełnienia osobistych aspiracji. Rzeczywiście, społeczeństwo silnie
rozwarstwione ma to do siebie, że pewne aspiracje mogą być spełniane tylko przez
niektóre osoby. To problem szarego człowieka, który widzi luksusowe auto, widzi także
jego właściciela i ma pełną świadomość, że sam nigdy w życiu nie stanie się
właścicielem takiego auta. Otóż po przebyciu okresu transformacji niwelacją dla
zagrożeń również samobójczych, wynikających z rozwarstwienia społecznego, jest
zróżnicowanie aspiracji. Można oglądać luksusowe auto i w ogóle nie uwzględniać
perspektywy nabycia go w ramach własnych aspiracji. Stąd właśnie kolejna uwaga
dotycząca profilaktyki antysuicydalnej, tym razem w skali makro — narodu, jego
wielkich grup społecznych i warstw: obniżać aspiracje lub raczej znajdować substytuty
dla aspiracji w warunkach rozwarstwienia społecznego nie-ziszczalnych. Ludziom, jak
chcą lewicowcy, dotkniętym niesprawiedliwością społeczną należy ukazywać dostępne
dla nich kierunki aspiracji, tj. nie tyle ukazywać, ile przedstawiać je jako atrakcyjne,
godne zabiegów, satysfakcjonujące. Z tym wiążą się oczywiście rozmaite techniki
perswazyjne, konstruowanie wzorców osobowych, odpowiednich modeli stylu życia etc.
etc. Wykracza to już jednak poza tematykę tego podrozdziału.
5. Określanie wpływów suicydogennych
płci, wieku, wykształcenia sytuacji rodzinnej
oraz kombinacji tych zmiennych
Koincydencja a wpływ na samobójstwo
Wieloletnie statystyki ukazują, że w Polsce samobójstwa popełniane są znacznie
częściej przez mężczyzn niż przez kobiety. Mamy zatem do czynienia z koincydencją
płci męskiej i dokonywania zamachów samobójczych. Od tego jednak daleka jeszcze
droga do ustalenia siły i natury wpływu bycia mężczyzną na wzrost ryzyka popełnienia
samobójstwa.
Znane jest w metodologii nauk społecznych pojęcie zmiennych pośredniczących.
Zmienne takie osiągają określone swe wartości w efekcie oddziaływania określonych
wartości innych zmiennych, same zaś z kolei przybierając dane wartości zwiększają
prawdopodobieństwo pojawienia się wartości w obrębie kolejnej grupy zmiennych. By
posłużyć się przykładem: mężczyźni częściej niż kobiety padają ofiarami wypadków
drogowych. Schemat sprawstwa jest tu zapewne taki:
1) jeśli człowiek jest mężczyzną, to wyższe jest prawdopodobieństwo, że bę
dzie odbywać jazdy np. motocyklem, niż jeśli jest kobietą;
2) jeśli ktoś posługuje się motocyklem, to wyższe jest prawdopodobieństwo
(choć w ogóle może być ono nader niskie), że padnie ofiarą wypadku drogowe
go niż prawdopodobieństwo dotyczące kogoś, kto w ogóle nie posługuje się
motocyklem;
130

3) mężczyźni bardziej narażeni są na padanie ofiarą wypadków drogowych niż


kobiety.
Oczywiście to tylko przykład jednej z wielu zmiennych pośredniczących.
Podróżowanie motocyklem (zmienna o wartościach: tak — nie) można zamienić
dokładniejszą zmienną: częstość podróżowania motocyklem. Zmienną tę uzupełnić
można wieloma innymi zmiennymi dotyczącymi częstości podróżowania także innymi
środkami lokomocji. Do wszystkich tych zmiennych można dodać także zmienną
wprawiania się w stan nietrzeźwości. Byłaby to przy tym zmienna o parach wartości:
rozmiar upijania się (promile alkoholu we krwi) i częstość upijania się (np. w skali
miesiąca czy tygodnia). Również i ta zmienna odgrywa z pewnością rolę zmiennej
pośredniczącej między zmiennymi: płeć i padanie ofiarą wypadków drogowych. Z
pewnością jest tak w każdym razie współcześnie w Polsce.
Tak więc gdy pojawia się wyraźna koincydencja pewnych wartości zmiennej Zl i
pewnych wartości zmiennej Z2, to wpływ zmiennej Zl na zmienną Z2 realizuje się często
w ten sposób, że osiąganie określonych wartości przez zmienną Zl sprzyja osiąganiu
pewnych konkretnych wartości przez pewną zmienną Z3, te zaś z kolei wartości
wywierają wpływ pozytywny, tj. zwiększają częstość pojawiania się określonych
wartości w obrębie zmiennej Z2. Bycie mężczyzną (wartość zmiennej Zl) wywiera więc
wpływ na padanie ofiarą wypadków drogowych (wartość zmiennej Z2) dlatego m.in., że
mężczyźni częściej niż kobiety podróżują motocyklami (zmienna Z3), z kolei zaś jazda
motocyklem zwiększa wyraźnie niebezpieczeństwo stania się ofiarą kolizji drogowej.
Podobnej natury jest też wpływ płci na częstość popełniania zamachów
samobójczych. Zadaniem badacza jest wykrywanie właśnie owych zmiennych
pośredniczących i określanie z jednej strony siły wpływu płci na przybieranie przez owe
zmienne określonych wartości, z drugiej zaś strony wpływu owych właśnie wartości na
częstość dokonywania samobójstw.
Wpływ łączny wielu zmiennych
Wpływy suicydogenne wywierane są z reguły nie tyle przez zmienne pojedyncze, ile
przez ich konglomeraty, określone kombinacje. By nadal trzymać się przykładu płci w
warunkach polskich dodajmy, że gdy np. w 1995 r. 80,1% zamachów samobójczych
popełnili mężczyźni, a 19,9% — kobiety, to jeśli ograniczyć się do populacji młodzieży
w wieku do lat 20, w jej obrębie tylko 74,5% samobójstw dokonali mężczyźni, a 25,5%
— kobiety. Powie ktoś, że różnica jest niewielka. Zauważmy jednak, że gdy skupić się z
kolei na populacji Polaków w wieku powyżej 20 lat, to tu odsetek samobójstw
popełnianych przez mężczyzn wzrasta do 80,7%, a popełnianych przez kobiety maleje do
19,3%.
Nie koniec na tym. Często czynimy tak, że przedstawiamy liczby opisujące zjawiska,
zaniedbując niezbędną ich relatywizację. To tak jak wskazywanie pewnych skrzyżowań
ulic w dużym mieście jako szczególnie niebezpiecznych, zagrożonych wypadkami
drogowymi, opierając się na liczbie wypadków, które zdarzy-
131

ły się na poszczególnych skrzyżowaniach np. w okresie ubiegłego roku. Jeśli owych


liczb wypadków nie relatywizuje się do natężenia ruchu drogowego na poszczególnych
skrzyżowaniach, które może być wyrażane np. przeciętną liczbą pojazdów
przejeżdżających przez skrzyżowanie w ciągu godziny w okresie szczytu, to wówczas
wypadają jako najbardziej niebezpieczne skrzyżowania najruchliwsze. Z pewnego punktu
widzenia wniosek ów jest wartościowy. Wysnuć można z niego postulat: jeśli dbasz o
własne bezpieczeństwo, unikaj tych to a tych skrzyżowań (czy też zabroń swojemu
nieletniemu dziecku przechodzić przez te skrzyżowania). Z drugiej jednak strony
wiadomo, że odnotowaną liczbę kolizji w ciągu roku odnieść trzeba właśnie do natężenia
ruchu. Jeśli na skrzyżowaniu A zdarzyło się dwa razy więcej nieszczęśliwych wypadków
niż w tym samym okresie na skrzyżowaniu B, tylko że ruch na skrzyżowaniu A jest pięć
razy intensywniejszy niż na skrzyżowaniu B, to znaczy, że bezpieczeństwo na
skrzyżowaniu A jest dwuipółkrotnie większe niż na skrzyżowaniu B.
Rówieśnicy autora mogą przypomnieć sobie z lat swego dzieciństwa komunikaty o
wypadkach samolotów amerykańskich tuż po drugiej wojnie światowej. Powtarzała się
tam nazwa samolotu typu „Dakota". Ówczesny czytelnik prasy mógł dojść do
przekonania, że najgorsze, najmniej bezpieczne spośród amerykańskich samolotów to
samoloty typu „Dakota", skoro okazywało się, że im właśnie najczęściej przydarzały się
nieszczęśliwe wypadki. Rzecz w tym, że w owych latach samoloty typu „Dakota"
stanowiły przytłaczającą część amerykańskich maszyn transportowych, oczywiście więc
im właśnie musiały najczęściej zdarzać się katastrofy.
Dygresja powyższa prowadzi nas do równie oczywistego stwierdzenia, że gdy
konstatujemy, jak znaczną część samobójców stanowią mężczyźni, jak zaś znaczną
kobiety, to musimy poznawane liczby odnosić do struktury populacji według płci. Otóż
okazuje się, że współcześnie w Polsce młodzież do lat 20 składa się w 51,2% z mężczyzn
i w 48,8% z kobiet. Po wykonaniu odpowiedniego przeliczenia otrzymujemy wynik, iż
gdyby młodzież w wieku do lat 20 składała się równo po połowie z kobiet i mężczyzn, to
wówczas struktura samobójców według płci byłaby: 73,7% mężczyzn i 26,3% kobiet.
Wśród osób dorosłych, powyżej 20 roku życia, jest odwrotnie: tu pewną przewagę
liczbową mają kobiety. Stanowią one mianowicie 52,5% populacji, gdy mężczyzn jest
tylko 47,5%. I znowu po odpowiednim przeliczeniu stwierdzamy, że gdyby dorosła
ludność naszego kraju składała się dokładnie po połowie z kobiet i mężczyzn, wówczas
odsetek mężczyzn wśród samobójców wynosiłby 82,1%, kobiet zaś 17,9%.
Widać zatem, że relatywizacja struktury samobójstw według płci — z jednej strony
w obrębie populacji młodzieży, z drugiej strony w obrębie osób dorosłych, z
uwzględnieniem struktury płci w tych populacjach — prowadzi ostatecznie do
wyraźnego zróżnicowania częstości samobójstw popełnianych przez mężczyzn i kobiety.
Gdy wśród młodzieży ponad czwarta część samobójstw popełniana jest przez kobiety, to
w gronie ludzi dojrzałych odsetek samobójstw kobiet nie stanowi nawet 1/5 wszystkich
samobójstw. Tak więc ukazał się wpływ modyfikujący
132

zmiennej wieku (w ujęciu: młodzież, osoby dojrzałe) na strukturę samobójstw według


płci samobójców.
Zbieżności i interakcje
W roku 1995, gdy ogółem zamachów samobójczych zdarzyło się w Polsce 5988, to
577 spośród nich przypadło na młodzież do lat 20, a 1194 na kobiety (zarówno młode jak
i dojrzałe). Warto postawić pytanie o tzw. niezależność statystyczną (albo
probabilistyczną) między wiekiem a płcią samobójców. Możemy łatwo policzyć, ile
samobójstw powinny popełnić dziewczęta, jeśli owe dwie zmienne: płeć i wiek byłyby
między sobą niezależne. Wystarczy obliczenie:
1194 ? 577 : 5988
Wynik tego rachunku to 115. A więc gdyby przy podanych liczbach: 5988 ogółem
zamachów, 1194 popełnione przez kobiety, 577 popełnionych przez młodzież, zmienne
płeć i wiek były niezależne, to wówczas na dziewczęta, czyli kobiety do lat 20, powinno
przypadać 115 zamachów. Faktycznie natomiast było ich 147. Tak więc było ich o 32
więcej niż należało oczekiwać przy założeniu, że płeć i wiek to zmienne niezależne.
Wynika zatem, że w przypadku samobójstw w Polsce w roku 1995 zmienne: płeć i wiek
to zmienne zależne. Zależność ich polega m.in. na zbieżności wartości „kobieta" ze
zmienną „płeć" i wartości „młodzież" ze zmienną „wiek", czyli na zjawisku, że
„spotkanie się" tych oto dwóch wartości, mianowicie płci żeńskiej i wieku
młodzieńczego skutkuje dodatkowo pewną liczbą samobójstw. W naszym przypadku
oczekiwana liczba samobójstw popełnianych przez dziewczęta to 115, a okazuje się, że
doszła do niej nadwyżka wynosząca jeszcze 32 zamachy dokonane przez dziewczęta i ta
właśnie nadwyżka to rezultat zbieżności płci żeńskiej i wieku młodzieńczego lub, w innej
terminologii, a właściwie w innym garniturze pojęciowym, do którego będziemy jeszcze
wracać, efekt interakcyjny tych dwóch wartości. Ponieważ dane z naszego przykładu
można rozmieścić w czteropolowej tabelce, bowiem obie zmienne są dychotomiczne
(dwudzielne), mianowicie oprócz płci zmienna wieku jest także dwudzielna, wyróżniono
bowiem młodzież do lat 20 i osoby dojrzałe, czyli wszystkie pozostałe, zatem na
skrzyżowaniu każdej wartości jednej zmiennej z każdą wartością drugiej zmiennej efekt
interakcyjny będzie ciągle liczbowo taki sam, tj. w naszym przypadku wynosić będzie
32, tyle że na niektórych skrzyżowaniach będzie dodatni, na innych ujemny. Jest zawsze
tak, że zarówno w każdej kolumnie, jak i w każdym wierszu tabeli na przynajmniej
jednym z pól efekt interakcyjny musi być dodatni i na przynajmniej jednym z pól musi
być ujemny. Gdy zatem w naszym przykładzie dziewczęta popełniły o 32 samobójstwa
więcej niż „powinny" — według ogólnej frekwencji samobójstw oraz samobójstw wśród
młodzieży i wreszcie wśród kobiet, to chłopcy popełnili tym samym o 32 samobójstwa
mniej niż „powinni", dojrzali mężczyźni popełnili z kolei o 32 samobójstwa więcej niż
powinni i na koniec dojrzałe kobiety popełniły o 32 samobójstwa mniej niż „powinny"
To właśnie efekt interakcyjny, czyli trzeci czynnik kształtu-
133

jacy wielkość zjawiska (w naszych rozważaniach — liczbę samobójstw) sprawia, że


należy dążyć do rozpatrywania poszczególnych zmiennych, z którymi wiązać się może
liczba samobójstw, nie z osobna, lecz w zestawieniu łącznym.
Wyobraźmy sobie teraz, że interesujemy się również poziomem wykształcenia
samobójców. Powiedzmy, że wyróżniliśmy trzy poziomy wykształcenia: podstawowy,
średni i wyższy. Najprawdopodobniej, jeśli odniesiemy liczby samobójstw popełnianych
przez denatów o różnym poziomie wykształcenia do liczby mieszkańców kraju o
odpowiednim poziomie wykształcenia, to okaże się, że wskaźniki ryzyka samobójstwa są
odmienne w trzech poszczególnych grupach. Może na przykład okazać się, że grupę
największego zagrożenia samobójstwami stanowi zbiorowość osób o wykształceniu
średnim, tj. w stosunku do liczby ludności o tym poziomie wykształcenia liczba
zamachów samobójczych jest największa. Następna być może byłaby grupa osób o
wykształceniu podstawowym, a stosunkowo najrzadziej dochodziłoby do samobójstw
wśród osób po studiach.
Teraz więc wiedzielibyśmy, że po pierwsze, częściej popełniają samobójstwa osoby
dojrzałe niż młodzież, po wtóre, że częściej popełniają samobójstwa mężczyźni niż
kobiety, po trzecie, że częściej popełniają samobójstwa osoby z maturą niż pozostałe, a z
kolei częściej popełniają samobójstwa osoby o wykształceniu tylko podstawowym niż
osoby po studiach. Na tym jednak nie koniec, rośnie bowiem liczba efektów
interakcyjnych. Jak pokazano niedawno, zamachom samobójczym sprzyja interakcja
młodego wieku i płci żeńskiej. Nie znaczy to bynajmniej, że szczególnie wiele
samobójstw popełniają młode dziewczęta. Znaczy to tylko i aż tyle, że na tle struktury
samobójstw według wieku denatów oraz według ich płci, liczba samobójstw
popełnianych przez ludzi młodych płci żeńskiej, czyli przez dziewczęta, jest wyższa od
spodziewanej. Gdy dołączyliśmy do rozpatrywanych danych jeszcze zmienną
wykształcenia, to teraz do interakcji między płcią i wiekiem dochodzą nam trzy inne
interakcje: między płcią a poziomem wykształcenia, między wiekiem a poziomem
wykształcenia i wreszcie interakcja dla wszystkich trzech zmiennych: płci, wieku i
wykształcenia.
Co się tyczy interakcji płci i wykształcenia, to może się okazać, że np. jest ona
dodatnia na styku wykształcenia wyższego i płci żeńskiej. Gdyby tak było, polegałoby to
na tym, że kobiety po studiach popełniają więcej samobójstw niż można by się
spodziewać z oglądu ogólnych liczb samobójstw popełnianych z jednej strony przez
wszystkie osoby po studiach, z drugiej zaś — przez kobiety, niezależnie od ich poziomu
wykształcenia. Ponadto dodatni bądź ujemny efekt interakcyjny istnieje niewątpliwie
między płcią żeńską a każdym z dwóch pozostałych poziomów wykształcenia: średnim i
podstawowym. Analogicznie tylko przeciwne efekty interakcyjne muszą pojawić się
między płcią męską a poziomami wykształcenia. Podobnie też pojawią się efekty
interakcyjne między wiekiem a poziomem wykształcenia, choć tu z praktycznym
ograniczeniem: nie zdarza się, aby osoby w wieku do lat 20 zdążyły już ukończyć studia,
tak więc nie może istnieć grupa młodzieży po studiach w przyjętym przez nas sensie
terminu „młodzież". Ponadto może się okazać, że popełnianie samobójstw przez osoby
dojrzałe, płci żeńskiej, z wykształceniem średnim, obarczone jest dodatnim
134

efektem interakcyjnym, pochodzącym z wszystkich trzech zmiennych, tj. wieku, płci


i wykształcenia, czyli że okazuje się, iż dojrzałe kobiety po maturze popełniły w 1995 r.
więcej samobójstw niż należało się spodziewać patrząc na ogólne liczby, które
wskazywały, ile było samobójstw ogółem, ile popełnianych przez kobiety, ile przez
osoby dojrzałe, ile wreszcie przez osoby o wykształceniu dokładnie średnim.
Zwróćmy uwagę, że gdybyśmy objęli analizą także zmienną wykształcenia
wyróżniając w jej obrębie trzy wartości (określa się to też często jako „trzy poziomy"),
wówczas łącznie mielibyśmy 12, a przynajmniej 11 pól: dojrzałe kobiety po studiach,
dojrzali mężczyźni po studiach, dojrzałe kobiety po maturze itd. Jeśli dołożymy następną
zmienną, którą nazwiemy „miejsce zamieszkania", mając na myśli np. kategorie: wieś,
małe miasto (do 20 tys. mieszk.), średnie miasto (20-100 tys. mieszk.) i duże miasto
(powyżej 100 tys. mieszk.), to łącznie analiza objęłaby 48 pół, mianowicie 12
dotychczasowych (z płci, wieku i wykształcenia) pomnożone przez 4 kategorie nowej
zmiennej — „miejsce zamieszkania". Jeśli do tego dołączymy ważną piątą zmienną,
choćby np. stan cywilny (nawet tylko w podziale: osoba w związku małżeńskim — osoba
wolna), to już otrzymujemy łącznie 96 rozmaitych kombinacji wartości wszystkich
zmiennych objętych analizą. A pozostaje w odwodzie wiele jeszcze innych, ważnych dla
zagadnienia zmiennych: wiara religijna (choćby trzy wartości: wiara głęboka, wiara
powierzchowna, brak wiary), stan rodzinny (choćby tylko: posiadanie co najmniej
jednego dziecka — nieposiadanie dzieci w ogóle), stan zdrowia (choćby w najprostszym
podziale: inwalidztwo lub schorzenie przewlekłe — brak zarówno inwalidztwa jak i
schorzenia przewlekłego). Uwzględniając to, czytelnik sam może łatwo policzyć, że
suma szczegółowych kategorii rośnie już w setki.
W dobie rozpowszechnienia komputerów owe setki czy tysiące kategorii to
praktycznie żaden kłopot. Natomiast rzecz w tym, że samobójstwa jako takie należą w
ogóle do zjawisk stosunkowo rzadkich. Przypomnijmy, że w skali naszego kraju rząd
wielkości wszystkich samobójstw to kilka tysięcy rocznie. Gdybyśmy zatem zechcieli
uwzględnić w obrębie analizy w sumie 8 czy 10 różnych zmiennych, takich jak płeć,
wiek, miejsce zamieszkania itd., to otrzymalibyśmy 1000 lub więcej odrębnych kategorii,
gdy tymczasem wszystkich przypadków jest zaledwie kilka tysięcy, a zatem przy
nierealnym założeniu równomiernego rozkładu, do każdej z tak kombinowanych
kategorii wpadałoby zaledwie po kilka przypadków samobójstw, w rzeczywistości zaś
zapełniłyby się odnotowanymi przypadkami niektóre kategorie (z pewnością byłaby ich
wyraźna mniejszość), inne zaś pozostałyby nieobsadzone, puste. Oto powód, dla którego
socjologowie czy inni badacze z obrębu nauk społecznych unikają łącznego
rozpatrywania większej liczby zmiennych. Z drugiej strony, myśląc właśnie o
samobójstwach i samobójcach, łatwo uprzytomnić sobie, że uzyskanie rzetelnych
odpowiedzi o powody samobójstw, ściśle zaś o zetknięcia się określonych
suicydogennych układów sytuacyjnych (SUS) i określonych osobniczych skłonności
samobójczych (OSS), wymaga objęcia analizą znacznej liczby zmiennych, nie zaś dwóch
czy trzech, rozpatrywanych w dodatku z osobna.
135

Rejestracja struktur społecznych


W każdym cywilizowanym państwie istnieje jakaś instytucja, zajmująca się
rejestracją struktur i zjawisk gospodarczych i społecznych. W Polsce funkcję taką pełni
Główny Urząd Statystyczny. Jednakże GUS systematycznie notuje takie tylko
informacje, które może uznać za wystarczająco wiarygodne, i takie przy tym, które
można przy użyciu rutynowych, wypracowanych działań sprawozdawczych uzyskać.
GUS, jak każda inna tego rodzaju instytucja, działająca gdziekolwiek na skalę krajową,
publikuje przede wszystkim rocznik statystyczny obejmujący całe spektrum zagadnień
charakteryzujących gospodarkę i społeczeństwo kraju, a także wydaje szereg monografii
o różnorodnej tematyce, w tym także wiele monografii o tematyce wyraźnie społecznej.
A zatem z danych GUS, już choćby z Rocznika Statystycznego, jeszcze zaś dokładniej z
Rocznika Demograficznego, możemy dowiedzieć się o strukturze narodu polskiego
według płci, według wieku, także według poziomu wykształcenia i miejsca
zamieszkania. Gdybyśmy jednak zapragnęli także dowiedzieć się o strukturze religijności
Polaków — już natknęlibyśmy się na trudność. Źródło tej trudności jest zasadnicze:
instytucja, taka właśnie jak GUS, gromadzi informacje dobrze udokumentowane. Można
ściśle i wiarygodnie ustalić o obywatelu, w jakim jest wieku, jakiej płci, zapisać także
aktualny jego poziom wykształcenia, z adresu zaś określić, czy mieszka na wsi, czy w
mieście, jeśli zaś w mieście, to jak dużym. Nie można natomiast w sposób równie
wiarygodny określić zaangażowania religijnego obywatela. Nie tylko dlatego, że
indagowanie osób prywatnych o takie sprawy bywa poza granicą prawa. Również
dlatego, że brak jest sprecyzowanych kryteriów. Odpowiedzi padające na pytania o
własną religijność byłyby siłą faktu subiektywne, a więc wzajemnie nieporównywalne
czy przynajmniej nie w pełni porównywalne.
Inny przykład: lektura wydawnictw GUS-owskich pozwala dowiedzieć się, ile było
ofiar nieszczęśliwych wypadków w ciągu roku. Poszukując staranniej, możemy nawet
znaleźć dane np. na temat wieku osób, które zginęły w wypadkach. Natomiast nie ma
sposobu, aby dowiedzieć się, ile matek straciło w nieszczęśliwych wypadkach swych
synów. Z tego, że wiemy ile osób zginęło, nie wynika, że wiemy ile matek w kraju
dotknęło nieszczęście nagłej utraty dzieci. Nie wiemy tego już choćby dlatego, że nikt nie
notuje dla celów statystycznych, czy człowiek ponoszący śmierć w wypadku miał żyjącą
jeszcze matkę, czy też nie. A przecież wyróżniający się odsetek samobójczyń to starsze
kobiety, które przedtem utraciły nagle swe dzieci. Kolejny przykład: zapewne częściej
dochodzi do samobójstwa starszej kobiety na wieść o tragedii jej dziecka, gdy dziecko
jest jedynakiem niż gdy kobiecie pozostają jeszcze inne dzieci. Wiadomo oczywiście, że
żadne statystyki nie notują, ilu spośród zabitych było jedynakami, ilu zaś miało żyjące
rodzeństwo.
A na temat chorób: można odszukać zarówno w statystykach GUS--owskich, jak i w
statystykach resortowych służby zdrowia dane liczbowe o zachorowaniach na rozmaite
choroby. Nie sposób jednak znaleźć danych
136

na temat liczby pacjentów chorych nieuleczalnie, tym bardziej zaś na temat liczby
pacjentów, do których świadomości dotarł fakt nieuleczalności ich schorzenia. A ileż
osób każdego roku popełnia samobójstwa właśnie na wieść o nieuleczalnej chorobie.
Do owych braków w danych statystycznych, rażących dla człowieka, któremu
wypadło zajmować się analizą zagadnień związanych z samobójstwami, dochodzą braki
powiązań danych z zakresu poszczególnych zmiennych. Można dowiedzieć się z danych
statystycznych, ile jest kobiet w kraju, ile jest osób w wieku od 30 do 40 lat, ile osób po
studiach, ilu mieszkańców miast powiatowych, jednak uzyskanie tych informacji łącznie,
przekrojowo, przekracza możliwości polskich instytucji sprawozdawczych. Spróbujmy
dowiedzieć się, ile jest w kraju kobiet między trzydziestką a czerdziestką, które
ukończyły studia, mieszkają w miastach powiatowych, a na dodatek jeszcze nie są
mężatkami. Tymczasem, jak wskazywano wyżej, występowanie interakcji między
zmiennymi wymaga ich łącznego traktowania w analizach, nie zaś rozpatrywania ich z
osobna, w oderwaniu jednej od drugiej.
Wynika z powyższego ważny postulat metodologiczny pod adresem wszystkich
biorących udział w badaniach zagadnień suicydologicznych czy zamierzających
poświęcić się takim badaniom. Należy mianowicie możliwie najskrupulat-niej
sporządzać dokumentację przypadków samobójstw. Notować jak najwięcej informaq'i
tak, że notatki przekraczać będą znacznie treściowo, tematycznie, dane rutynowo
zbierane przez instytucje sprawozdawczości statystycznej. W szczególności ważne są
dane z dwóch dziedzin: świadomości własnego stanu zdrowia (a zatem mniej nawet jest
ważny faktyczny stan zdrowia denata niż jego pogląd na temat własnego stanu zdrowia) i
sytuacja rodzinna w sensie układów z osobami spokrewnionymi i bliskimi. Sporządzając
wywiad dotyczący samobójców niedoszłych czy też skutecznych należy notować dane
dotyczące ich stosunków z rodzicami, jeśli ci żyją, układów z rodzeństwem, układów w
małżeństwie bądź konkubinacie, układów z dziećmi i nawet wnukami. Trzecią grupę
informacji, również ważną, sytuujemy jednak co do wagi nieco poniżej dwóch grup
pierwszych: idzie mianowicie o układy w pracy tak jak mógł postrzegać je denat:
perspektywy, zagrożenia, stan aktualny. Oczywiście pod hasłem „praca" rozumieć należy
także bezrobocie, utratę zarobków i ogólne pogorszenie sytuacji materialnej. Wchodzą tu
także w grę przypadki bankructw drobnych i większych prywatnych przedsiębiorstw.
Ogólnie te właśnie trzy grupy okoliczności odgrywają główną rolę w tworzeniu
suicydogennych układów sytuacyjnych wśród ludzi dojrzałych. W gronie osób
młodszych wiekiem dochodzi inna jeszcze grupa okoliczności, określana potocznie
„zawodami miłosnymi". Natomiast mniej w tej grupie wieku liczą się perturbacje
związane z pracą, jeszcze rzadziej zdarzają się zaś powikłania zdrowotne, poza
wyjątkowymi nieszczęśliwymi wypadkami.
Wystarczy z kolei zetknięcie suicydogennego układu sytuacyjnego w perspektywie
określonego człowieka, wykazującego przy tym osobnicze skłonności samobójcze
warunkowane na określony rodzaj zdarzeń, a raczej osobistych prze-
137

żyć, a przy tym brak wystarczającej siły, do tego jeszcze brak hamulców, jak np.
religijnych, czy też innych „trzymających człowieka przy życiu", by samobójstwo
zrealizowało się,
6. Identyfikacja trendów,
wahań okresowych i cykli nasileń zamachów
samobójczych
Obserwacje i czynione na ich kanwie analizy statystyczne ukazują, że zjawiska
masowe (choćby nawet pojawiające się stosunkowo rzadko, jak np. samobójstwa)
występują z pewną mniejszą lub większą regularnością. Często bywa tak, że liczba
zjawisk danego rodzaju stopniowo wzrasta bądź też stopniowo maleje. Dokładniejsze
analizy wskazują, że intensywność zmiany wielkości czy częstości zjawisk w pewnych
porównywalnych okresach jest stała lub w dłuższych okresach niewiele odbiega od stałej.
Operując przykładem: liczba samobójstw popełnionych w danym roku i w danym kraju
różni się niewiele od liczby samobójstw zarówno z roku poprzedniego, jak i z roku
następującego po znajdującym się w centrum naszej uwagi. Co więcej, jeśli wzrost liczby
samobójstw w danym roku wobec roku poprzedniego wyraża się określoną liczbą, to
mniej więcej ta sama liczba wyrazi wzrost zjawiska w roku następnym wobec roku
bieżącego.
Przyjrzyjmy się dla przykładu danym o ogólnej liczbie samobójstw w Polsce z lat
1989-1995. Na podstawie danych (patrz poniżej) obliczamy równanie trendu. Jest to
równanie liniowe, tzn. złożone z iloczynu liczby wskazującej numer odcinka czasu i
obliczonego czynnika towarzyszącego liczbie wskazującej odcinek czasu oraz z tzw.
wyrazu wolnego, który dodawany jest (względnie odejmowany, jeśli ujemny) niezależnie
od tego, którego odcinka czasu dotyczy. Równanie trendu ma więc postać:
f(t) = a ? t + b
W równaniu tym wielkość „t" to numer kolejny odcinka czasu. Odcinek pierwszy
liczy się zawsze jako zerowy, drugi — jako pierwszy itd. Tak więc w naszym przykładzie
rok 1989 to odcinek zero, rok 1990 to 1, rok 1991 to 2 itd., aż rok 1995 to 6.
A oto formuły dla obliczania wielkości „a" oraz wielkości „b".
n • Xyt • t - ?yt • 2t
W formułach tych wielkość ,,n" wskazuje liczbę okresów (w naszym przykładzie 7),
symbol „yt" wskazuje rzeczywiste nasilenie zjawiska w danym odcinku czasu (np. w
naszym przykładzie przy t = 2, czyli dla roku 1991 liczba samobójstw wyniosła 4327).
Symbol ,,Z" wskazuje zsumowanie wielkości.
138

W rezultacie obliczeń na niewielkim tym przykładzie uzyskano a = 461, b = 3686.


Tak więc równanie trendu oparte na danych o samobójstwach z lat 1989-1995 przybiera
postać:
f(t) = 461 ? t + 3686

Wyniki ukazuje poniższe zestawienie:


1989 3657 3686 99,2%
1990 3841 4147 92,6%
1991 4327 4608 93,9%
1992 5746 5069 113,4%

1993 5928 5530 107,2%


1994 6004 '5991 100,2%
1995 5988 6452 92,8%
1993
W tabeli tej w kolumnie drugiej wskazane są faktyczne liczby samobójstw
dokonanych w Polsce w poszczególnych latach, w kolumnie trzeciej — liczby
samobójstw szacowane na mocy równania trendu. W kolumnie czwartej, ostatniej,
podano, jaki procent oszacowania z równania trendu stanowiła rzeczywista liczba w
danym roku. Widać np. że w roku 1994, gdy faktycznie samobójstw było 6004, to
stanowiły one 100,2% liczby samobójstw przewidywanych na ten rok z równania trendu,
bowiem przewidywano ich 5991. Widać dla owego roku nieomal idealną zgodność
przewidywania z trendu i rzeczywistości. Dla innych lat zgodność nie jest aż tak ścisła.
Jak widać, największa rozbieżność dotyczy roku 1992, kiedy to liczba faktycznie
popełnionych samobójstw stanowiła ponad 113% liczby samobójstw przewidywanych z
trendu. Wynika z tego, że rok 1992 był w skali owych kilku lat rokiem szczególnym ze
względu na liczbę popełnianych zamachów samobójczych. Zauważmy, że w okresie 3 lat
poprzedzających rok 1992 rzeczywiste liczby samobójstw nie dorównywały liczbom
przewidywanym z trendu. Zwróćmy także uwagę, że po roku 1992 z roku na rok maleje
nadwyżka liczb samobójstw faktycznych nad przewidywanymi, by ostatecznie w roku
1995 nie dorównać liczbie samobójstw przewidywanych.
Tak więc z obserwacji odbiegania przewidywań z trendu od rzeczywistości w
poszczególnych latach tego okresu wynika, że rok 1992 był szczególnie sprzyjający
samobójstwom. Nie znaczy to, że zjawisko nadzwyczajnego nasilenia liczbowego
samobójstw w tym właśnie roku było szczególnie wyraziste. W końcu wskaźnik 113% to
nie np. 160% ani tym bardziej 250%... Dostrzegalna jest jednak już nawet na podstawie
owego wskaźnika 113% osobliwość owego 1992 roku. Gdy przypomnimy sobie historię
najnowszą naszego kraju, dojdziemy do przekonania, że jeśli ktoś targnął się na życie z
powodów — ogólnie mówiąc — ekonomicznych, to mogło to przede wszystkim zdarzyć
się w roku 1992. Poczynając od roku 1989 nastąpiły gwałtowne zmiany społeczno-
gospodarcze kraju, które pewnej części osób i ich rodzinom przyniosły, niestety,
gwałtowne pogorszenie sytuacji materialnej. To — jeśli zdarzało się — miało miejsce
głównie już w latach 1990-1991. Trzeba było jeszcze jednego roku czy półtora, aby
drastyczna zmiana sytuacji na gorsze dotarła wyraźnie do świadomości poszkodowanego.
Rzeczywiście, trzeba okresu nie dwóch czy trzech tygodni, lecz parumiesięczne-go czy
raczej nawet rocznego lub jeszcze dłuższego, aby ostatecznie uprzytomnić
139

sobie dramatyzm położenia, w dodatku zaś, aby ocenić je jako beznadziejne, czyli nie
wróżące zmiany na lepsze w dającej się przewidzieć przyszłości. To wtedy właśnie dla
człowieka o odpowiednio silnym OSS nadchodzi pora targnięcia się na życie, wtedy
bowiem właśnie okoliczności układają się w jego świadomości w wyraźny suicydogenny
układ sytuacyjny.
Można także dokonywać bardziej precyzyjnych oszacowań posługując się
narzędziem trendu, mianowicie uwzględniając w rachunku wahania okresowe. Dotyczy
to także zamachów samobójczych. Interesujące byłoby prześledzenie nie tylko
systematycznie powtarzających się wahań nasileń samobójstw w różnych porach roku, a
także w poszczególnych miesiącach, jak wreszcie w okolicy rozmaitych dni
szczególnych (jak choćby Dnia Zadusznego); można obserwować nie tylko wahania
nasileń samobójstw wewnątrztygodniowe (powtarzające się różnice nasilenia samobójstw
dla określonych dni tygodnia), lecz również łączyć wahania okresowe z motywacją
popełniania samobójstw. Ujmowanie zamachów samobójczych en błoć zamazuje
sytuację: inne są wahania okresowe dla samobójstw popełnianych np. z powodów
ekonomicznych.
Nie dysponujemy, jak dotąd, aż tak szczegółowymi analizami dotyczącymi wahań
okresowych liczby samobójstw popełnianych z różnorodnych motywacji w skali kraju.
Obecnie technika komputerowa umożliwia dokonywanie analiz najbardziej nawet
złożonych, jednakże wyłania się tu problem ściśle biorąc istniejący zawsze, mianowicie
trafności określenia motywacji poszczególnych popełnionych samobójstw. Dlatego
zamierzając przedsięwziąć pogłębione i szczegółowe przy tym analizy, należałoby
postępować według poniższego schematu:
1. Podejmować analizy na materiale, co do którego istnieje pewność właści
wego wskazania motywacji zamachów.
2. Rozpatrywać materiał, w którym określenie motywów samobójstw nastrę
cza wątpliwości bądź też motywacja jest nieznana. Tu kolejno realizować poszcze
gólne wchodzące w grę założenia. Mamy na myśli to, że gdy na temat motywów
określonych samobójstw zdania są podzielone i istnieją np. aż trzy hipotezy, z któ
rych każda nie jest bezzasadna, to należy podejmować analizę trendów i wahań
okresowych przyjmując kolejno założenia zgodne z poszczególnymi hipotezami
na temat motywacji samobójców. Jeśli to możliwe, należy oczywiście hierarchi-
zować konkurencyjne hipotezy o motywach samobójstw ze względu na stopień
ich zasadności, tj. prawdopodobieństwa zgodności z rzeczywistością. Dzięki nie
wiarygodnym jeszcze do niedawna możliwościom, jakie oferuje technika kom
puterowa, można rozpatrywać trendy i wahania okresowe w bardzo wielu wa
riantach, przyjmując coraz to inne założenia na temat powodów samobójstw
o niepewnej czy dyskusyjnej motywacji.
3. Zebrawszy w ten sposób wyniki różnokierunkowych analiz należy badać
adekwatność wskazań trendów wzbogaconych o badania okresowe wobec rze
czywistych liczb samobójstw popełnianych w poszczególnych latach i okresach.
Nie trzeba dodawać, że analizy mające na celu konstatacje występujących trendów,
wahań okresowych, cykli nasileń zamachów samobójczych, warto i należy
przeprowadzać także przy wyodrębnianiu zamachów według wieku denatów, ich
140

płci, miejsca zamieszkania, a także kombinacji tych zmiennych przy uwzględnieniu


relacji wobec udziatu osób o określonych charakterystykach społecznych,
demograficznych wśród ogółu populacji, czyli mieszkańców kraju. Warto i należy
podejmować również analizy przy uwzględnianiu zmiennych, dla których dane pozostają
poza systematyczną sprawozdawczością statystyczną Głównego Urzędu Statystycznego
lub innych instytucji. Była o tym mowa poprzednio. Wskazywaliśmy przykłady osób
dowiadujących się o swych nieuleczalnych chorobach, matek, których dzieci stały się
śmiertelnymi ofiarami nieszczęśliwych wypadków itp. Z braku danych nie ma wówczas
możliwości odnoszenia stwierdzonych struktur do struktur ogólnokrajowych, również
jednak wyniki analizy oparte na danych, dla których brak odniesienia ogólnokrajowego,
bywają pouczające.
7. Gromadzenie i klasyfikacja danych
na tematy specyficzne i peryferyjne
problematyki samobójstw
W wąskim rozumieniu słowa mamy do czynienia z samobójstwem wówczas, gdy
denat pozbawia się życia, dlatego że pragnie je przerwać. W szerszym natomiast pojęciu
tego terminu mówić możemy o samobójstwach także w przypadku drastycznego
wystawiania na szwank swego zdrowia lub narażania życia. Człowiek tak postępujący nie
jest samobójcą w węższym sensie słowa, dlatego że popełnienie samobójstwa nie stanowi
założonego przezeń celu działania, jest natomiast samobójcą w sensie szerszym, godzi się
bowiem na utratę życia w wyniku podejmowanych przez siebie czynności bądź
zaniechań, które ze społecznego punktu widzenia nie są nieodzowne.
Wszystko to, co wydatnie zwiększa ryzyko utraty życia, a nie stanowi świadomego
zamierzenia pozbawienia się go, określamy jako tematykę peryferyjną problematyki
samobójstw.
W niniejszym podrozdziale zajmiemy się właśnie tematyką peryferyjną, a także
tematyką specyficzną dotyczącą samobójstw. Specyfika ma tu charakter związany ze
sposobem realizacji zamiaru samobójczego, a także ze szczególnymi okolicznościami
składającymi się na suicydogenny układ sytuacyjny.
Eutanazja.W najszerszym sensie tego słowa — to pozbawienie się życia przez osobę
A w taki sposób, że skłoni ona osobę B, by ta uśmierciła ją. Tak więc w tym sensie
eutanazja to nie tylko „skracanie życia" osobom nieuleczalnie chorym i przy tym
dotkliwie cierpiącym, lecz wszelkie zdarzenia polegające na odebraniu osobie A życia
przez osobę B na prośbę osoby A.
Rzeczywiście, zagadnienia wokół eutanazji wiążą się najczęściej z przypadkami
nieuleczalnych schorzeń. Również jednak mogą występować w przypadkach depresji,
lęku jako cechy (w odróżnieniu od lęku jako stanu, a więc w przypadku lęku trwałego)
etc.
Nad dopuszczalnością eutanazji właściwie jedynie w przypadkach nieuleczalnych
chorób — trwają dyskusje. (W niektórych państwach, np. w Holandii, lega-
141

lizacja eutanazji stała się już faktem). Zapewne, gdyby zdecydowanie przechyliły się
one na stronę zwolenników eutanazji wobec życzących sobie śmierci osób nieuleczalnie
chorych, wówczas niebawem rozgorzałaby dyskusja nad uprawnieniami moralnymi i
odpowiednim zmodyfikowaniem prawa tak, by można było na wyraźne żądanie
pozbawiać życia właśnie osób cierpiących na trwałą depresję czy też lęk w sensie cechy.
Następny krok to prawdopodobnie debata na temat dopuszczalności eutanazji na życzenie
osób dotkniętych nagle inwalidztwem, np. osób ociemniałych, itd.
Należy niewątpliwie do zadań nauki suicydologii gromadzenie materiałów
dotyczących dyskusji na temat eutanazji, wysuwanych argumentów, zarysowujących się
stanowisk i wreszcie rozstrzygnięć, jeśli do nich dochodzi. Tak więc eutanazja to ważki
temat specyficzny problematyki samobójstw, który powinien należeć do stałych
przedmiotów badania ze strony suicydologów.
Ofiara z własnego życia. Idzie tu o rzadkie przypadki, zdarzające się jednak w ciągu
stuleci, polegające na tym, że ktoś poświęca swe życie, pragnie bowiem ocalić życie
innej osoby. Klasyczny jest przykład o. Maksymiliana Kolbego, który wystąpił z
inicjatywą poniesienia śmierci w zastępstwie innego więźnia niemieckiego obozu
koncentracyjnego. Podobne zdarzenia mają miejsce podczas bitew, kiedy to żołnierz
osłania własnym ciałem innego żołnierza, motywowany miłością wobec niego,
przywiązaniem, czy uznawaniem jego życia za cenniejsze od własnego.
Zdarza się, że popełniane są samobójstwa nie tylko dla ocalenia życia innej osobie,
lecz choćby dla zapewnienia jej dobrobytu. Notowane bywają przypadki, gdy człowiek
wysoko wcześniej ubezpieczywszy swą rodzinę, popełnia następnie samobójstwo,
pozorując nieszczęśliwy wypadek, po to, by jego bliscy uzyskali wysoką kwotę
odszkodowania. Tak więc ofiara z własnego życia niekoniecznie podejmowana bywa
zawsze dlatego, aby ocalić życie innych, niekiedy już dlatego, aby polepszyć byt bliskim
osobom.
Jak widać, zdarzenia tego rodzaju należą do peryferyjnych w obrębie suicydologii,
ponieważ nie mamy tu do czynienia z samobójstwami w wąskim sensie słowa — denaci
odbierają sobie życie nie dlatego (a przynajmniej nie przede wszystkim dlatego), że
pragną przestać żyć, lecz dlatego, aby wywołać pewne zdarzenie, tj. ocalenie życia innej
osoby, polepszenie bytu osób bliskich itd.
Kamikadze. Odmianą sytuacji opisanej powyżej jest godzenie się na utratę własnego
życia, jeśli można dzięki temu spowodować jeszcze znaczniejsze straty wśród wrogów.
Stąd pomysł japoński z drugiej wojny światowej werbowania lotników, którzy
atakowaliby nieprzyjacielskie okręty, sami przy tym ponosząc śmierć w rozbitych
samolotach. Można przyjąć, że prawdopodobieństwo poniesienia śmierci przez
kamikadze, który dotarł swym samolotem do nieprzyjacielskiego okrętu, wynosi 100%.
Bywa zaś często na świecie tak, że organizowane są rozmaite formacje specjalne, w
rodzaju np. francuskiej Legii Cudzoziemskiej, oddziałów komandosów, tworzonych ad
hoc grup terrorystycznych bądź antyterrorystycznych, uczestnictwo w których wiąże się z
ryzykiem utraty życia wprawdzie nie w 100%, lecz np. wynoszącym 80%. Znaczy to, że
typowa akcja takiego
142

oddziału (terrorystycznego lub też antyterrorystycznego) kończy się z reguły śmiercią


4 spośród każdych 5 uczestników. Mimo to zgłaszają się kandydaci na uczestników.
Motywacja bywa patriotyczna, zarobkowa, chęć uniknięcia więzienia za popełnione
dawniej przestępstwa itp. Jakakolwiek byłaby motywacja, uczestnicy formacji w rodzaju
kamikadze, tyle że zamiast 100% ryzyka śmierci wynosi ono np. 80%, także nie są
samobójcami w ścisłym sensie tego słowa, ponieważ nie dlatego godzą się na utratę
życia, że pragną je utracić.
Oczywiście należy tu wykluczyć przymusowe wcielanie osób do tego rodzaju akcji.
Przykładem mogą być np. „żywe tarcze" czy przymusowe internowania w określonym
miejscu po to, aby powstrzymać nieprzyjacielskie bombardowania tej okolicy. Zdarzenia
tego rodzaju nie należą do problematyki samobójstw, nawet w szerszym sensie tego
słowa.
Uzależnienia. Wiadomo dobrze, z jakimi uzależnieniami ma świat współczesny do
czynienia. Owe uzależnienia najbardziej zwiększające ryzyko zgonu to narkomania w
wielu postaciach, alkoholizm, a także palenie tytoniu. Należy do zainteresowań
suicydologii śledzenie tej tematyki, zwłaszcza zaś gromadzenie materiałów
wskazujących wiarygodnie liczby zgonów powodowanych przez używanie narkotyków,
nadużywanie alkoholu, a także palenie. Oczywiście, i w tych przypadkach nie mamy do
czynienia z samobójstwami w węższym sensie, bowiem narkomani czy alkoholicy
używają narkotyków bądź alkoholu nie w celu pozbawienia się życia, natomiast godzą
się na jego utratę, przynajmniej w pewnej perspektywie czasowej. Należy tu uczynić
pewne oczywiste założenie, mianowicie powszechnej świadomości ryzyka, także wśród
uzależnionych. Gdyby było tak, że narkoman nie zdawałby sobie sprawy, iż używanie
narkotyków jest groźne dla zdrowia i życia, wówczas jego ewentualna śmierć związana z
używaniem narkotyków musiałaby być uznana jako nieszczęśliwy wypadek. Jednakże
przyjmując owo oczywiste założenie powszechnego poinformowania we współczesnym
świecie o zagrożeniach przez narkotyki, alkohol, papierosy, należy uznać używanie tych
środków za działania samobójcze w szerszym sensie, tj. za godzenie się na utratę życia,
wprawdzie nie natychmiastową, jednakże, jeśli nie nieuniknioną, to wysoce
prawdopodobną.
Ludyczna brawura. Są to działania wystawiające na szwank własne zdrowie lub
życie podejmowane z motywacji zabawowej, rozrywkowej. Działania takie
podejmowane bywają przez ludzi raczej młodych i raczej przy tym mężczyzn, częściej,
niż skłonni bylibyśmy to przyznać, bez głębszego zastanowienia.
Typowym przykładem ludycznej brawury jest jazda samochodem z nadmierną
prędkością, przekraczającą w dwójnasób lub jeszcze bardziej dopuszczalne normy
prędkości. Chodzi tu także o lekceważenie przepisów ruchu drogowego: o wyprzedzanie
„na trzeciego", o nieuszanowanie pierwszeństwa itd. Ważna jest tu motywacja. Jeśli
kierowca podąża z nadmierną szybkością lub łamie inne przepisy ruchu drogowego,
ponieważ nagli go czas, dokądś spieszy się i ważne jest dlań, by dotrzeć do celu podróży
jak najwcześniej, wówczas nie podpada to pod motywację brawury ludycznej. Często
jednakże obserwujemy kierowców „wyży-
143

wających się" w nadmiernie szybkiej jeździe tylko po to, aby przeżyć poczucie
sukcesu, „zwycięstwa nad przestrzenią". Towarzyszy temu często upojenie alkoholowe.
A oto inne przykłady:
Ryzykowne kąpiele w nierozpoznanych akwenach, skoki do wody, kończące się
nierzadko trwałym kalectwem lub śmiercią, nurkowanie bez odpowiedniego sprzętu.
Gonitwy byków — zwyczaj nie znany w Polsce, dość popularny jednak w Hiszpanii,
a także w innych krajach południa Europy. Nie chodzi tu o corridę, lecz o celowo
organizowane gonitwy, w których za rozpierzchającym się tłumem biegną rozszalałe
zwierzęta. Ofiar śmiertelnych nie brakuje. Jak określić motywację? W tradycyjnej gwarze
warszawskiej powiedziałoby się, że ludzie robią to „dla draki". W języku nauki pozostaje
określenie motywacji ludycznej. Motywacja ludyczna, czyli zabawowa, skłania niekiedy
ludzi do ryzykowania własnym życiem.
„Rosyjska ruletka" (przykład na szczęście już przebrzmiały). Autentyczne losowanie
wśród pijanych oficerów w carskiej Rosji, takie, że na kogo wypadała lufa pistoletu, ten
tracił życie...
Krwawe bójki toczone podczas zabaw ludowych, wiejskich wesel, także dyskotek.
Jest nagminne, że pewna część uczestników przybywa z motywacją ustaloną z góry, aby
wziąć udział w bójce, a także sprowokować ją, gdyby do niej nie dochodziło. W bójce
takiej używa się także noży, narażając się również samemu na stanie się ofiarą ciosu
noża.
Przykłady powyższe ilustrują pewną tendencję, wprawdzie niepowszechną, jednakże
pojawiającą się w pewnych środowiskach, powtórzmy — głównie młodych ludzi, często
przy tym słabo wykształconych; ponadto jednak idzie o pewne rysy osobowościowe,
skłaniające niektóre osoby do świadomego igrania z niebezpieczeństwem, gdy inne
osoby unikają ryzyka tego rodzaju. Szeroko pojmowana suicydologia powinna zajmować
się także tą właśnie tematyką: uwarunkowaniami psychicznymi i społecznymi
bezinteresownego wystawiania siebie i innych na ryzyko śmierci lub poważnego
okaleczenia.
Niebezpieczne sporty. Za szlachetniejsze od brawury ludycznej uchodzi uprawianie
sportów wiążących się z zagrożeniem dla zdrowia i życia. Są to, jak wiadomo, sporty
różnorakie. Z jednej strony będą to np. wyścigi samochodowe (osławiona „Formuła I"),
które polegają na ujętej w ramy organizacyjne brawurowej jeździe z szybkością powyżej
bezpiecznej. Jak uczy doświadczenie, śmiertelnymi ofiarami wypadków na torach
wyścigów samochodowych bywają nie tylko kierowcy, lecz także widzowie, na których
od czasu do czasu wpada rozpędzony wóz.
I znowu rozróżnienie: gdy kierowca wyścigowy traktuje swój udział w zawodach
jako źródło zarobkowania, to jest to po prostu uprawianie niebezpiecznego, a dobrze
płatnego zajęcia. Jeśli natomiast kierowca motywowany jest głównie chęcią zwyciężania,
tryumfowania nad przestrzenią, wówczas są to brawurowe zachowania ludyczne,
stanowiące przedmiot zainteresowania suicydologii poszerzonej.
144
A oto przykład odległy, wydawałoby się, od poprzedniego: alpinizm. Jak wielu
alpinistów zdobywa szczyty „dlatego, że istnieją" (wedle własnych ich słów)? A jak
wielu przy tym ginie? Trudno powiedzieć, choć jest to interesujące, czemu alpinizm
uchodzi w odczuciu powszechnym za sport nobilitujący, za sport „szlachetny".
Interesujące byłyby badania poświęcone temu zagadnieniu, tj. stosunkowi społeczeństwa
wobec rozmaitych dziedzin sportu ze względu na ich „szlachetność", „elegancję" itp.
Przenieśmy się znowu w pobliże przykładu poprzedniego, czyli wyścigów
samochodowych. Mamy na myśli boks. Mało mają ze sobą wspólnego boks i wyścigi
samochodowe, obie jednak te dyscypliny sportowe jeszcze mniej wspólnego mają z
alpinizmem. Boks i wyścigi łączą ważne elementy. Są to mianowicie popularność, w
kręgach zwłaszcza podatnych na działanie tzw. kultury masowej, a z punktu widzenia
samych zawodników łączy te dwa sporty zapewne poczucie konieczności reagowania w
mgnieniu oka na przeciwnika: innych ścigających się bądź przeciwnika na ringu. Nie
wahalibyśmy się określić zarówno wyścigów samochodowych, jak i boksu mianem
„sportów hałaśliwych", podczas gdy miano to zupełnie nie przystaje do takiego sportu,
jakim jest alpinizm. Jednakże wszystkie te trzy dyscypliny sportu łączy jedna,
najważniejsza okoliczność: uprawiając każdą z nich, można ze znacznym
prawdopodobieństwem doznać poważnego urazu ciała lub — z mniejszym wprawdzie
prawdopodobieństwem — utracić życie.
Podsumowaniem rozważań poświęconych ludycznej brawurze i niebezpiecznym
sportom niech będzie przypomnienie bengalskiego przysłowia: „Lepiej przeżyć jeden
dzień jak tygrys niż sto dni jak owca". Otóż zapewne bardzo wielu ludzi opowiedziałoby
się po stronie tego przysłowia. Znacznie już mniej wciela je naprawdę w czyn. Ludzi
czynnie realizujących to przysłowie warto badać. Jest to intrygujący materiał naukowy
dla suicydologa.
Pracoholizm. W czystym wydaniu jest to nic innego jak przedłużenie natury i
motywacji ludycznej. Rzadko jednak zapewne zdarza się pracoholizm czysty. Najczęściej
mieszają się tu motywaqe trojakie, często zresztą uzupełniające się wzajemnie: po
pierwsze, chęć osiągania wysokich zarobków (w jakim celu — to odrębna tematyka), po
wtóre, wpojone poczucie obowiązku, po trzecie, nieumiejętność odmawiania (bardzo
rozpowszechniona), nakazująca podejmowanie nadzwyczajnych wysiłków dla ocalenia,
najczęściej firmy, przed jakąś „wpadką" czy wręcz „krachem".
Natomiast czysty pracoholizm wolny jest od zakreślonej wyżej motywacji.
Pracoholik autentyczny zajmuje się sprawami wchodzącymi w zakres jego roboty z
upodobania, mniej więcej tej natury, jakiej są motywacje alpinisty. Jest to dążenie do
osobistego przeżycia „zapierającego dech" poczucia sukcesu.
O pracoholikach zrobiło się głośno mniej więcej w okresie ostatniego ćwierćwiecza.
Dostrzeżono zjawisko naprzód w Japonii, później w USA, następnie w Niemczech i
innych krajach zachodnioeuropejskich. Okazało się, że pracoholizm można przypłacić
rozstrojem zdrowia, a także śmiercią. Śmierć jest tu powodowana nie przez wystawianie
się na nagłe niebezpieczeństwo, lecz z powodu rabunkowej gospodarki wobec własnego
organizmu.
145

—-

Niektórzy zaliczają pracoholizm do uzależnień, stąd zresztą nazwa nawiązująca do


alkoholizmu. Alkoholizm z kolei pozostaje, jak każde uzależnienie wiążące się z
ryzykiem przedwczesnego zgonu, w kręgu zainteresowania rozszerzonej suicydologii.
Stawiany warunek świadomości denata, tj. osobistej jego zgody na ryzykowanie własnym
zdrowiem lub życiem, dotyczy także współczesnych pracoho-lików, oni bowiem również
zostali poinformowani o niebezpieczeństwie uprawianego trybu życia. Pracoholikami z
reguły są ludzie wysoko wykształceni, wysokiej klasy specjaliści. Można przyjąć, że
dostatecznie dobitnie zasłyszeli oni informację
0 zagrożeniu dla swego zdrowia lub życia. Zapewne jednak wielu z nich, podobnie
jak pokaźna część alkoholików, nie daje wiary takim informacjom. Prowadzenie
badań nad mechanizmami odrzucania informacji o zagrożeniach przez osoby uza
leżnione, także alkoholików i pracoholików, należy do tematyki szeroko pojętej
suicydologii. Ważne byłoby ustalenie, jak funkcjonują swego rodzaju osobnicze me
chanizmy obronne, umożliwiające negliżowanie, tj. „sprowadzanie do zera", lek
ceważenie ostrzeżeń w kwestii stanu zdrowia. Ważne dla suicydologii informacje
dotyczą nasilenia przedwczesnych zgonów w różnych środowiskach i kulturach,
zgonów, do których dochodzi głównie dlatego, że denaci negliżowali ostrzeżenia.
To, co powiedziano wyżej, należy rozszerzyć poza pracoholizm, mianowicie również
na to, co określa się potocznie „wyczerpującym trybem życia". Niekoniecznie musi to
być pracoholizm i niekoniecznie musi to polegać na przeciążeniu obowiązkami
zawodowymi czy służbowymi. Istnieje wiele innych odmian wyczerpującego trybu życia.
Ludzie, których to dotyczy, często ponoszą poważne uszczerbki na swym zdrowiu, a
nierzadko powiększają statystyki nadumieralno-ści, tj. przedwczesnego zakończenia
życia.
Z powyższym wiąże się lekceważenie zaleceń lekarskich przez ludzi z rozpoznanymi
chorobami, choćby np. przez cierpiących na nadciśnienie lub przez osoby po przebytym
zawale. Zdarza się lekceważenie wskazań lekarskich dyktowane zapewne najczęściej
niedostatkiem odpowiednio ukierunkowanej wyobraźni: pacjent o silnym nadciśnieniu
nie jest w stanie przedstawić sobie konsekwencji nieprzestrzegania zaleceń lekarza
dotyczących odpowiedniej diety, trybu życia, systematycznego przyjmowania leków.
Podobnie jak ludzie uzależnieni, również ludzie, u których rozpoznano chorobę, mogącą
w perspektywie stanowić zagrożenie dla ich życia, bywają „głusi" na ostrzeżenia lekarzy.
Mechanizm owej „głuchoty" stanowi nader istotny temat dociekań suicydologicznych.
Przygodny seks. Problemem współczesnym, nieznanym jeszcze choćby przed
ćwierćwieczem, jest działanie wirusa HIV prowadzące do AIDS. Wiadomo, że główne
źródło zakażeń to przygodny seks, z nieznanymi partnerami
1 bez odpowiednich zabezpieczeń. I znowu zaliczyć można postępowanie ludzi,
którzy w ten sposób zarażają się, do grona ofiar własnego lekceważenia ostrze
żeń. Na tle AIDS maleje problem chorób wenerycznych, ciągle jednak pozostaje
on problemem nie tylko dostrzegalnym, ale wręcz istotnym. Jest to również re
zultat lekceważenia przestróg lekarzy.
Do tej grupy zagrożeń trzeba by dodać wątek spod hasła „ekologia".
Zanieczyszczenia i zatrucia atmosfery, wody pitnej, żywności — autentycznie i masowo
146

pogarszają stan zdrowia ludzi i prowadzą do przedwczesnych zgonów. Badanie tej


problematyki, tj. motywów i okoliczności lekceważenia przez ludzi ostrzeżeń ze strony
ekologów, powinno także należeć do kręgu zainteresowań suicydologów.
Zagrożenia charakterystyczne dla kobie t. Niektóre opisywane dotąd zagrożenia
dotyczyły w większości zapewne mężczyzn, a pozostałe były powszechne, bez różnicy
płci. Istnieją natomiast pewne zagrożenia charakterystyczne właśnie dla kobiet, choć przy
tym różnorodne. Oto kilka z nich:
Anoreksja. Rozwija się szczególnie często w okresie przedpubertalnym lub
pubertalnym u dziewcząt i młodych kobiet. Źródłem anoreksji, czyli braku łaknienia, jest
usilne dążenie do poprawienia swego wyglądu zewnętrznego według kanonów
uznawanych za właściwe. Wiele dziewcząt głęboko martwi się nadwagą (lub rzekomą
nadwagą) swego ciała i stąd ogranicza posiłki. Po pewnym czasie następuje brak
łaknienia, często trudny do wyleczenia, kuracja nieraz odnosi skutki dopiero przy
współudziale psychoterapeuty, nie leczone zaś przypadki prowadzą czasem wręcz do
śmierci. Anoreksja pojawia się także wśród chłopców czy mężczyzn, jest jednak
(przynajmniej w naszym społeczeństwie) zjawiskiem o wiele mniej rozpowszechnionym,
niż ma to miejsce wśród kobiet, zwłaszcza zaś wśród młodych dziewcząt.
Prowokowanie agresji. Są to zachowania będące przedmiotem zainteresowania całej
osobnej dyscypliny naukowej, mianowicie wiktymologii. Wśród ofiar różnorakich
zachowań agresywnych, sprowokowanych lub po części sprowokowanych przez nie
same, częściej znajdujemy w naszych warunkach i kulturze kobiety niż mężczyzn. Idzie
tu przede wszystkim o gwałty połączone z ciężkimi uszkodzeniami ciała, a niekiedy ze
śmiercią ofiary, te mianowicie, do których przyczyniły się zachowania prowokacyjne lub
lekkomyślne ze strony ofiary. Zauważmy, że takie lekkomyślne lub wręcz prowokujące
zachowania ze strony dziewcząt mają częstokroć podłoże ludyczne, co zbliża je do grupy
zachowań z kręgu brawury ludycznej.
Samobójstwo pozorowane. To również w naszej kulturze zjawisko bardziej
rozpowszechnione wśród kobiet niż wśród mężczyzn. Polega ono na tym, że denatka
(denat) pozoruje próbę samobójczą licząc na to, że samobójstwo zostanie w porę
udaremnione przez inne osoby lub że zostanie odratowana (np. po przyjęciu trucizny).
Tymczasem rachuby zawodzą i denatka naprawdę ponosi śmierć. Można na to spojrzeć
jako na nieszczęśliwy wypadek. Jednakże samobójstwo rzekome, które wskutek
nieszczęśliwego zbiegu okoliczności przeradza się w samobójstwo rzeczywiste, również
stanowi przedmiot zainteresowania suicydologii. Badania tej tematyki są stosunkowo
łatwe dzięki temu, że jednak znaczna część, a nawet większość osób pozorujących
samobójstwo pozostaje przy życiu. Możliwy jest więc z nimi kontakt badaczy
zbierających materiały dla celów naukowych.
Tak w zarysie przedstawić można tematykę peryferyjną oraz specyficzną dla
suicydologii w rozumieniu węższym, tematykę zaś znajdującą się w centrum
zainteresowania suicydologii pojmowanej szerzej, tj. uwzględniającej czynne lub bierne,
nagłe lub długotrwałe zamachy na własne życie przy braku intencji pozbawienia się
życia.
147

8. Badania opinii publicznej w zakresie problematyki


samobójstw
Przedstawimy dalej zestaw głównych tematów do realizacji poprzez masowe badania
opinii publicznej, a wchodzących w zakres problematyki suicydologicz-nej. Badania
opinii publicznej na temat tej problematyki prowadzone są, jak wiele innych badań,
najczęściej za pomocą kwestionariuszy. Ponieważ autorom badań zależy zazwyczaj na
zapewnieniu możliwości dogodnego opracowania statystycznego wyników badań, stosuje
się w kwestionariuszach w zasadzie pytania zamknięte, skategoryzowane, pozostawiając
respondentom możliwość dokonywania uzupełnień z ich strony. Ten sposób
postępowania ma swoje braki, z których największy to sytuowanie na nierównej pozycji
systemu kategorii pomysłu autora kwestionariusza i odpowiedzi „wolnych" ze strony
respondentów.
Wiadomo, że gotowa postać pytań skategoryzowanych nakłania typowego
respondenta do „mieszczenia się" z deklarowanymi poglądami w ramach owej sieci
kategorii prezentowanej w kwestionariuszu. Do wyjątków należą wypowiedzi „wolne",
tzn. następujące z inicjatywy respondentów wyjścia poza kategorie kwestionariuszowe.
Decydują się na takie uzupełnienia, z jednej strony, respondenci wyróżniający się
niezależnością swych sądów oraz odwagą w ich głoszeniu, z drugiej strony respondenci
szczerze zainteresowani badaną problematyką, która nie jest im przy tym emocjonalnie
obojętna, po trzecie wreszcie — respondenci o naturze rezonerów, tj. skłonnych do
wtrącania własnych „trzech groszy" przy jakiejkolwiek nadarzającej się okazji. W sumie
zatem odpowiedzi dodatkowe, poza kategoriami kwestionariusza, występują jedynie
sporadycznie, autorami ich zaś są po części ludzie wyjątkowo zainteresowani tematyką
badania i odnoszący się do niej silnie emocjonalnie, po wtóre ludzie o poglądach
niezależnych, po trzecie wreszcie — rezonerzy.
Ów brak, polegający na nierówności sytuacji odpowiedzi według kategorii
kwestionariusza i odpowiedzi „wolnych", może być traktowany jako brak mało istotny:
ostatecznie tematyka badania to również pomysł autora. Nie można żądać od
respondenta, aby ten z własnej inicjatywy wygłaszał sądy o wszystkim. Autor badania
ukierunkowuje respondenta tematycznie, skoro zaś tak, to fakt uzupełniania owego
ukierunkowania poprzez stosowanie skategoryzowanych od razu pytań nieznacznie tylko
pogłębia sytuację od początku charakteryzującą się wyraźnym ograniczeniem
respondenta w tematyce jego odpowiedzi.
Badania opinii publicznej prowadzone są już to na skalę ogólnospołeczną, czyli
krajową (nie wspominając o porównawczych badaniach międzynarodowych), już to
realizuje się je dla określonego wycinka społeczeństwa — terytorialnego,
demograficznego lub innego, wyróżnionego w miarę potrzeb. W przypadku badań
suicydologicznych wyróżnikiem podstawowym jest osobiste zetknięcie się ze zjawiskiem
samobójstw. Pierwszy krąg badanych to ludzie, którzy osobiście próbowali popełnić
samobójstwo lub też uznać można za wiarygodne, że nosili się ze stanowczym zamiarem
popełnienia go. Krąg drugi to osoby, których ktoś bliski popełnił lub usiłował popełnić
samobójstwo. Tu wyróżnić należy responden-
148

tów, którzy mieli samobójców lub niedoszłych samobójców w kręgu bliskim swej
rodziny oraz osoby, które zetknęły się z samobójstwem kogoś bliskiego, choć spoza
rodziny. Trzeci wreszcie krąg badanych to ludzie wolni osobiście od jakichkolwiek
doświadczeń w stykaniu się z zamachami samobójczymi.
Dlatego właśnie w ramach ogólnospołecznych badań suicydologicznych należy
przede wszystkim podjąć problematykę indywidualnych doświadczeń suicy-dalnych.
Należy więc podjąć badania określające, jak znaczna część społeczeństwa stykała się,
czynnie lub biernie, tj. w roli niedoszłych uczestników bądź świadków, z przypadkami
samobójstw. Należy także częstości owe ustalić dla rozmaitych środowisk społecznych,
wyznaczonych płcią, wiekiem, stanem zdrowia, miejscem zamieszkania (zwłaszcza
miasto — wieś), poziomem zamożności, stanem cywilnym i sytuacją rodzinną,
przekonaniami religijnymi i ich siłą.
Badania na inne tematy należy prowadzić tak, by zapewnić w ramach analizy
statystycznej zebranych materiałów podział wyników według stopnia doświadczeń
suicydalnych respondentów. Należy zatem zapewnić możliwość wyodrębnienia wyników
pochodzących od osób, które bezskutecznie próbowały odebrać sobie życie, od osób,
które stykały się z zamachami samobójczymi ludzi sobie bliskich, oraz od osób bez
doświadczeń tego rodzaju. Badane odpowiedzi tej ostatniej grupy osób, zapewne
stanowiącej przeważającą część społeczeństwa, to właściwie badanie rezultatów
wpływów: rodzinnych, szkolnych, środowiskowych, środków masowego przekazu,
kształtujących poglądy społeczne w tematyce sui-cydalnej. Cenne również jest badanie
opinii owej większości społeczeństwa, ponieważ wpływy wynoszone z domu, szkoły,
pochodzące od kręgów znajomych oraz ze środków masowego przekazu, mieszają się w
sposób swoisty i ów właśnie rezultat, w postaci takich a nie innych deklarowanych przez
reprezentujących różne środowiska respondentów opinii w kwestiach suicydalnych, ma
pierwszorzędną wagę poznawczą.
Zwróćmy też uwagę, że problematyka suicydologiczna jest dla osób, które nie
stykały się dotąd osobiście z przypadkami samobójstw, problematyką idealnie neutralną,
a zatem postrzeganą jako bezpieczna. Nie wydaje się, aby respondenci z jakichkolwiek
środowisk odczuwali potrzebę naginania swoich odpowiedzi stosownie do
obowiązujących, w ich pojęciu, wzorców. Można więc liczyć, że osoby badane, nie
stykające się dotąd osobiście z samobójstwami, odpowiadać będą w sposób bezstronny,
tj. rzeczywiście zgodny z wewnętrznymi ich przekonaniami.
W badaniach suicydologicznych zaleca się stosowanie pytań zamkniętych o
głębokiej kategoryzacji. Jest to tematyka, dla której rzadko wystarczają pytania opatrzone
dwiema tylko możliwościami odpowiedzi, tj. „tak"—„nie". Owszem, wiele pytań może
być opatrzonych tymi dwoma wzorcami odpowiedzi, nieodzowne jednak jest
uzupełnienie ich możliwością odpowiedzi „to zależy" (lub równoważnikiem
stylistycznym takiej odpowiedzi). Respondent wybierający tę ostatnią odpowiedź musi
następnie znaleźć w kwestionariuszu szereg szczegółowych pytań, na które będzie
odpowiadać twierdząco lub przecząco, a które wyjaśnią dokładnie, co miał na myśli
wybierając w głównym pytaniu odpowiedź „to zależy".
149

9. Aktualna tematyka suicydologiczna badań opinii publicznej w Polsce


Tematyka suicydologiczna obejmuje szeroki krąg zagadnień. W określonym miejscu
i czasie, tj. w określonym społeczeństwie i określonym np. dziesięcioleciu wysuwają się
na czoło pewne wątki badawcze, gdy inne zdają się być mniej aktualne.
Autor podjął próbę ustalenia, które spośród wątków tematycznych problematyki
suicydologicznej szczególnie zasługują na podjęcie badań właśnie hic et nunc, w Polsce
w nowym stuleciu.
Autor doszedł do przekonania, że na plan pierwszy wysuwa się obecnie w Polsce
pięć tematycznych kierunków badawczych z zakresu suicydologii. Zostaną one
omówione poniżej.
Powszechność akceptacji moralnej zamachów samobójczych
W pojęciu autora kwestią podstawowej wagi jest ustalenie, jak znaczna część
polskiego społeczeństwa udziela przyzwolenia moralnego zamachom samobójczym.
Osoby potępiające samobójstwa z moralnego punktu widzenia same nie posuną się nigdy
do ich popełnienia, przynajmniej tak długo, jak długo tkwić będą w przekonaniu, że akt
samobójstwa zasługuje na potępienie moralne.
Niewątpliwie pewna część polskiego społeczeństwa potępia samobójstwa
bezwzględnie. Osoby te nie znajdują żadnego absolutnie usprawiedliwienia moralnego
wobec samobójców, niezależnie od splotu okoliczności, które popchnęły denata do
targnięcia się na życie. Otóż rzeczą szczególnej wagi jest ustalenie, jak znaczna część
polskiego społeczeństwa rzeczywiście potępia wszelkie akty samobójcze, nie znajdując
dla nich usprawiedliwienia w żadnych warunkach, oraz — co nie mniej ważne — jaka
jest struktura cech charakteryzujących ów odłam społeczeństwa. Czy np. prawdą jest, że
osoby potępiające moralnie samobójstwa w sposób bezwzględny znajdujemy głównie
wśród głęboko wierzących katolików, czy bezwzględne potępianie samobójstw
powszechniejsze jest wśród kobiet niż wśród mężczyzn, czy potępienie moralne
wszelkich samobójstw powszechniejsze jest wśród osób, które nie zetknęły się dotąd z
samobójstwami w gronie osób sobie bliskich, czy też przeciwnie: potępiają samobójstwa
częściej osoby, które „otarły się" o nie — w swych rodzinach, w kręgach przyjaciół itp.
Przedmiotem zainteresowania będzie tu kilkanaście zmiennych, tj. cech
charakteryzujących ów odłam społeczeństwa, a także liczne kombinacje tych cech, jak
np. grupy głęboko wierzących kobiet w określonym starszym wieku.
Wspomniano już wyżej, że dane na temat powszechności bezwzględnego potępiania
moralnego samobójstw w społeczeństwie polskim mogą służyć pomocą dla
prognozowania rozmiarów samobójstw w przyszłości, zwłaszcza nieodległej. Jest tak
jednak pod warunkiem stałości przekonań. W tym miejscu na plan pierwszy wysuwa się
aspekt psychologiczny badań. Znane są wśród psychologów me-
150

tody badania stałości przekonań. Byłoby użyteczne zastosowanie takich metod wobec
osób deklarujących bezwzględne potępienie moralne dla samobójców. Kto potępia
moralnie akty samobójstw, kto przy tym odznacza się stałością swych przekonań, kto
ponadto uważa, że należy wstrzymywać się przed podejmowaniem działań moralnie
potępianych (to ostatnie bynajmniej nie jest automatyczne), ten może dawać rękojmię, że
w obliczu jakichkolwiek suicydogennych okoliczności nie targnie się na własne życie.
Jeśli więc np. okazałoby się, że głęboko wierzące kobiety stanowczo potępiają moralnie
akty samobójstw, że przy tym stałe są w swych przekonaniach, że na koniec wystrzegają
się podejmowania działań w ich własnych oczach moralnie nagannych, wówczas mamy
gwarancję wyjątkowości jedynie aktów samobójstw w tym odłamie społeczeństwa.
Bezwzględne moralne potępianie samobójstw pociąga za sobą inny jeszcze, niekiedy
nawet donioślejszy skutek. Mianowicie człowiek bezwzględnie potępiający moralnie
samobójstwa nie tylko sam nie targnie się na swe życie, ale też czynnie występować
będzie w obronie życia, perswadując osobom rozważającym możliwość samobójstwa —
niemoralność ich zamiarów. I tu znowu narzuca się pomocniczy wątek tematyczny
badań: określanie siły perswazyjnej osób całkowicie potępiających samobójstwa z
moralnego punktu widzenia. Idzie po prostu
0 to, że gdy np. starsza, głęboko wierząca kobieta, bezwzględnie potępiająca mo
ralnie samobójstwa, wystąpi przeciwko zamiarom samobójczym tej lub innej
znajomej sobie osoby, to jakie są szansę, że jej interwencja będzie skuteczna.
Mamy więc w tym miejscu tematykę badań dotyczącą skuteczności perswazyjnej
osób z określonych środowisk.
Jeśli ważne jest, jak znaczna część społeczeństwa, a zwłaszcza które spośród
środowisk charakteryzują się bezwzględnym potępianiem moralnym samobójstw, to
ważne jest również, jak powszechne jest w całym społeczeństwie i w różnych jego
środowiskach potępianie samobójstw pod pewnymi warunkami, udzielanie zaś akceptacji
moralnej w innych warunkach. Na przykład można zapewne znaleźć wiele osób
potępiających moralnie samobójstwo matki zostawiającej małe dzieci, natomiast nie
potępiających samobójstwa osoby samotnej, której nikt „nie będzie opłakiwał".
Tu należy nawiązać do poprzednich rozważań o szczegółowości i konkretności pytań
kwestionariuszowych w badaniach opinii publicznej na tematy suicydo-logiczne.
Stwierdziliśmy, że nieodzowne jest pozostawianie respondentom możliwości udzielania
odpowiedzi „to zależy", by następnie móc odpowiedź ową skonkretyzować za pomocą
dalszych pytań. Tak właśnie należy postępować w przypadku badania powszechności
potępienia moralnego wobec samobójstw
1 samobójców. Należy zgromadzić pewną liczbę konkretnych przykładów, być
może przekraczającą nawet dziesięć, i zalecać respondentom, aby ustosunkowa
li się odrębnie do każdej przykładowej sytuacji i bądź to wyrazili moralne potę
pienie dla samobójcy, bądź też usprawiedliwili go.
Ważne byłoby także ustalenie, jak częsty jest wśród społeczeństwa polskiego pogląd
następujący: samobójstwo jest działaniem amoralnym, jednakże człowiek jako jednostka
autonomiczna ma prawo do odebrania sobie życia. Jest to pogląd
151

swoisty: z jednej strony pozostaje potępienie moralne wobec samobójcy, z drugiej


zaakceptowanie jego swobody — uprawnienia jednostki ludzkiej do dowolnego
pokierowania własnym życiem, łącznie z przerwaniem go.
Międzynarodowe badania porównawcze dostarczą materiałów pozwalających
uzyskać odpowiedź na pytanie, w których społeczeństwach samobójstwa powszechniej
potępiane są moralnie, w których zaś częściej towarzyszy im moralne przyzwolenie. Po
przestudiowaniu wyników badań w różnych społeczeństwach, należałoby zwrócić uwagę
na te spośród nich, w których moralne potępienie samobójstw jest najbardziej
rozpowszechnione. Należałoby ustalić, dzięki jakim zabiegom wychowawczym
osiągnięto w niektórych społeczeństwach stan powszechnego potępienia moralnego
wobec samobójstw. Doświadczenia wychowawcze innych społeczeństw można starać się
przenosić na grunt polski, i vice versa.
Samobójstwo jako przejaw dewiacji psychicznej w ocenie społecznej
Drugi z ważkich aktualnych tematów badań do podjęcia to ustalenie stopnia
powszechności poglądu, iż popełnienie samobójstwa stanowi przejaw zaburzenia
psychicznego. Jeśli jest to pogląd znacznie rozpowszechniony w społeczeństwie,
wówczas samobójstwa są w tym społeczeństwie traktowane jako zjawiska niezgodne z
niepisaną normą zdrowia psychicznego. I znowu, podobnie jak w przypadku
powszechności potępień moralnych aktów samobójstwa, tu również ważne jest ustalenie,
w jakich kręgach społecznych uchodzą samobójstwa za przejaw dewiacji psychicznej.
Zwróćmy uwagę na swego rodzaju „alternatywność" stanowiska potępienia
moralnego aktów samobójczych i stanowiska przypisującego samobójcom dewiację
psychiczną. Oczywiście, te dwa punktu widzenia wykluczają się, nie można potępiać
moralnie czynu samobójcy, jeśli uważa się samobójców za osoby chore psychicznie,
właśnie ze względu na ich postępek targnięcia się na życie. Ważne byłoby uzyskanie
odpowiedzi na pytanie, jak znaczną część społeczeństwa polskiego, jak również różnych
wyróżnianych jego warstw, stanowią osoby formułujące alternatywę: „samobójca albo
jest człowiekiem chorym psychicznie, albo czyn jego zasługuje na potępienie moralne".
Jeśli okazałoby się, że osoby żywiące taką właśnie alternatywę poglądów na samobójców
stanowią większość społeczeństwa, wówczas wskazywałoby to na brak przyzwolenia
moralnego wobec zamachów samobójczych, a zarazem na skłonność poddawania terapii
osób, które w ogóle zdradzają wiarygodne zamiary samobójcze.
Pogląd przeciwstawny to taki: istnieją okoliczności, w których może targnąć się na
swe życie człowiek nie odbiegający od normy psychicznej i zarazem jego czyn nie
powinien być potępiony moralnie. Należałoby zestawić swoisty katalog podawanych
przez respondentów okoliczności, które, gdy zachodzą, usprawiedliwiają w ich oczach
moralnie samobójcę, a zarazem nadal nie jest kwestionowana jego „normalność"
psychiczna. Tu dochodzimy do trzeciego spośród
152

wyróżnionych pięciu ważnych aktualnie wątków badań suicydologicznych w


społeczeństwie polskim.
Okoliczności życiowe
o szczególnym zagrożeniu suicydalnym
w odczuciu społecznym
Na pytania dotyczące warunków i okoliczności, w których popełniane bywają
samobójstwa, odpowiadać można w sposób dwojaki: z jednej strony — na podstawie
obserwacji powszechności przypadków, z drugiej — na podstawie własnego
przeświadczenia o usprawiedliwianiu samobójstwa przez określone okoliczności.
Ta pierwsza odpowiedź to np. konstatacja, że słyszy się ostatnio często o
samobójstwach osób pozostających bez zatrudnienia. Nie znaczy to, że osoba badana
usprawiedliwia moralnie samobójstwa bezrobotnych. Jest to jedynie konstatacja
zjawiska. Gdyby w ślad za nią następowało usprawiedliwienie: „zrozumiałe, że popełnił
samobójstwo, skoro utracił pracę", wówczas byłaby to odpowiedź na drugie z pytań.
W badaniach suicydołogicznych dotyczących opinii publicznej bardziej interesować
nas będzie właśnie drugie z pytań niż pierwsze. Pytanie pierwsze może być bardziej
interesujące dla socjologa niekoniecznie zajmującego się suicydolo-gią, lecz badającego
nastroje społeczne. Gdyby np. okazało się, że liczni respondenci twierdzą, iż częstym
obecnie zjawiskiem są samobójstwa popełniane przez osoby bezrobotne, z dokładnych
natomiast statystyk wynikałoby, że samobójstwa bezrobotnych zdarzają się sporadycznie,
to takie niezgodne z faktami poglądy respondentów stanowiłyby ważki wskaźnik
nastrojów społecznych, mianowicie świadectwo poczucia zagrożenia utratą pracy.
Możliwe nawet, że częstokroć odpowiedzi te miałyby charakter projekcyjny —
przypisywanie aż samobójstw osobom, które utraciły pracę, mogłoby wskazywać na
osobiste poczucie zagrożenie respondenta połączone z poczuciem bezradności, gdyby
utrata przez niego osobiście zatrudnienia stała się faktem.
Dla suicydologa jednakże ważniejsza jest odpowiedź na drugie z pytań, czy też w
ogóle na pytania drugiego ze wskazanych rodzajów, mianowicie na pytania o
okoliczności usprawiedliwiające zamachy samobójcze. Istnieje tu oczywiście gradacja
poglądów, poczynając od poglądu, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają zamachu
samobójczego (bezwzględne potępienie moralne), poprzez pogląd, że aczkolwiek inne
okoliczności mogłyby usprawiedliwiać samobójstwo, to właśnie te określone nie
wystarczają dla usprawiedliwienia go, dalej pogląd, że pewne okoliczności tłumaczą,
objaśniają motywy popełnienia samobójstwa, jednakże w oczach osoby badanej nie
usprawiedliwiają go, aż do poglądu, że określone okoliczności stanowią pełne
usprawiedliwienie dla samobójcy. Ważne jest przy tym poszukiwanie odpowiedzi na
pytanie, czy jeśli respondent uznaje pewne okoliczności za usprawiedliwiające czyn
samobójczy określonej osoby, to dlatego, że owe okoliczności uznaje za powszechnie
usprawiedliwiające zamachy,
153

czy też w pewnym indywidualnym tylko przypadku przypisuje danym


okolicznościom rolę usprawiedliwiającą; wobec innych osób, które próbowałyby
popełnić samobójstwo, te same okoliczności nie zyskiwałyby w oczach respondenta
waloru usprawiedliwiających czyn denata.
Badania, jakie okoliczności stanowią w oczach społeczeństwa usprawiedliwienie dla
samobójcy, należy prowadzić systemem panelowym, tj. powtarzać je w pewnych
odstępach czasu, zapewne nie co roku, jednakże przynajmniej w odstępach pięcioletnich.
W czasach dzisiejszych okresy kilkuletnie wystarczają zarówno do jaskrawych zmian
warunków życiowych całych warstw społeczeństwa, jak i do zmiany nastawień,
poglądów, ocen. Badania takie nie muszą być realizowane metodą panelową sensu stńcto,
tzn. nie jest nieodzowne, aby dokładnie te same osoby odpowiadały na pytania teraz i po
5 latach, i później. Wystarczy dobór reprezentacji o jednolitej strukturze społecznej.
Miejsce młodego mężczyzny z wykształceniem średnim zawodowym, mieszkańca
małego miasta, powinien w kolejnym etapie badania panelowego zająć także młody
mężczyzna z wykształceniem średnim zawodowym mieszkający w marym mieście.
Z problemem okoliczności mogących w oczach części społeczeństwa
usprawiedliwiać samobójców łączą się kwestie związane z zamachami dokonanymi „w
nastroju chwili". Liczne samobójstwa popełniane są ad hoc, bez wcześniej rozważanego
zamiaru, często pod wpływem odurzenia narkotycznego czy alkoholowego. I znowu
pytanie o ocenę społeczną samobójstw popełnianych „w nastroju chwili". Jeśli
okoliczności takie uważane są przez społeczeństwo za naganne moralnie, to potępienie
moralne musi zwracać się także przeciw używaniu narkotyków lub alkoholu.
Powszechność normy moralnej nakazującej ratowanie życia samobójcom
To kolejne ważkie pytanie, zmierzające do zbadania głównych rysów opinii
publicznej Polski przełomu wieków na temat samobójstw. W kwestii nakazu ratowania
życia samobójców istnieć może szereg stanowisk, poczynając od pojmowania owej
normy moralnej jako imperatywu, a więc bezwzględnego żądania, by za każdą cenę
starać się ocalić życie człowieka, który się nań targnął, kończąc na poglądzie, że
samobójstwo jest wolnym wyborem jego sprawcy i nie należy w wybór ten ingerować.
Możliwych jest tu oczywiście też wiele stanowisk pośrednich.
Zdarza się często, że samobójca zanim poniesie śmierć, zaczyna starać się o
zachowanie życia. Tak może być np. z człowiekiem, który rzucił się z mostu do rzeki,
lecz znalazłszy się w jej nurtach uprzytamnia sobie nagle, że pragnie żyć, a zatem
uniknąć utopienia. Bywają także samobójstwa popełniane technikami „nieodwołalnymi":
po rozpoczęciu działań samobójczych śmierć staje się nieunikniona i natychmiastowa,
jak np. rzucenie się z wysokości lub wtargnięcie na tory pod nadjeżdżający pociąg.
Warto by również uzyskać odpowiedź na pytanie związane z powyższym wątkiem,
mianowicie podzielić ogół aktów samobójczych na pociągające za sobą
154

śmierć nieuniknioną i natychmiastową, i na takie, przy których zgon staje się wysoce
prawdopodobny, jednakże nie nieunikniony i nie natychmiastowy. Bywa tak np. w
przypadku przyjmowania w nadmiernych dawkach medykamentów w celu pozbawienia
się życia. Norma nakazująca ratowanie życia samobójcom, nawet sformułowana skrajnie
w postaci imperatywu, staje się martwa w obliczu techniki samobójstwa powodującej
śmierć nieuniknioną i natychmiastową. Ratowanie życia możliwe jest tylko w
przypadkach możliwości odroczenia zgonu.
Powszechność uznawania nakazu ratowania życia samobójców warto łączyć w
badaniach z poglądami respondentów na tematy religijne, a także z ich szeroko pojętymi
przekonaniami moralnymi bądź szerzej: wręcz filozoficznymi. Możliwe także, że ważną
rolę odgrywa tu zmienna poziomu wykształcenia, mianowicie osoby bardziej
wykształcone mogą prezentować podejście bardziej liberalne niż osoby mniej
wykształcone, tj. częściej skłonne są, być może, do zaniechania interwencji w przypadku
samobójczego zamachu na życie.
Powszechność akceptacji bądź sprzeciwu wobec eutanazji
Ostatnie z pięciu głównych zagadnień dotyczących opinii publicznej w kwestiach
samobójstw to stosunek wobec eutanazji. Ta kwestia zajmować będzie poczesne miejsce
w dyskusjach moralistów, prawodawców, a także w polemikach publicystycznych co
najmniej w okresie najbliższego 10-lecia, i to na całym globie, a przynajmniej w krajach
o wysokim poziomie cywilizacji. Trzeba zatem zrealizować także w Polsce
systematyczne badania na temat społecznej akceptacji eutanazji. Należy dowiedzieć się,
w jakich środowiskach społecznych i pod jakimi warunkami eutanazja byłaby
akceptowana, w jakich zaś środowiskach i okolicznościach byłaby odrzucana. Warto
m.in. zbadać liczną grupę osób uznających się za wierzących (w tym nawet głęboko
wierzących), aby zbadać koherentność prywatnie wyznawanych poglądów i
przynależności do Kościoła katolickiego. Kościół zakazuje eutanazji, natomiast może się
okazać, że znacząca liczba osób deklarujących swój katolicyzm przychyla się jednak do
idei eutanazji. Trudno wyrokować, czy osoby takie, cały odłam społeczeństwa
wierzącego, uznać za błądzące, czy też prognozować, że z upływem lat Kościół
zrewiduje swe stanowisko w kwestii eutanazji.
Obecnie, poza przesłankami światopoglądowymi przemawiającymi przeciw
eutanazji, pojawia się jedynie przesłanka „techniczna": gdy „uchylić furtkę" dla
eutanazji, to nie sposób zabezpieczyć się w przyszłości przed nadużyciami, tj. przed
przypadkami pozbawiania pewnych osób życia rzekomo w imię eutanazji, w
rzeczywistości zaś z innych motywów.
Jest dyskusyjne, czy sprawa mieści się w zakresie suicydologii, jednak nieodzowne
byłoby opracowanie metody gwarantującej niemożność jakichkolwiek nadużyć w imię
eutanazji. Oczywiście metoda taka musiałaby posiadać jak najniższą moc zawierania
przy jak najwyższej mocy odrzucania. W sumie moc dyskryminacyjna metody
rozstrzygającej o prawomocności zastosowania eutanazji
155

musiałaby być wysoka. Musiałoby zatem być tak, że eutanazja znajdowałaby


zastosowanie w przypadkach pod wszystkimi względami uznanymi za niewątpliwe, w
przypadkach zaś nastręczających jakiekolwiek wątpliwości eutanazja nie mogłaby
dochodzić do skutku. Na tym właśnie polega niska moc zawierania, wysoka natomiast —
odrzucania.
Streszczając rekomendowana tematyka badań opinii publicznej w kwestiach
suicydologicznych obejmowałaby pięć zagadnień: powszechność w społeczeństwie
akceptacji moralnej zamachów samobójczych, częstość uznawania aktów samobójstw za
przejawy dewiacji psychicznej denatów, katalog okoliczności i ich kombinacji (SUS)
usprawiedliwiających zamachy samobójcze, powszechność normy nakazującej ratowanie
życia samobójcom oraz powszechność akceptacji bądź sprzeciwu wobec eutanazji.
10. Badania adekwatności antysuicydalnych przedsięwzięć profilaktycznych
Wszelkie przedsięwzięcia profilaktyczne mające przeciwdziałać samobójstwom
podzielić możemy na zinstytucjonalizowane i podejmowane indywidualnie. Te ostatnie
mają miejsce wówczas, gdy ktoś zwierza się bliskim sobie osobom zaufanym ze swej
sytuacji życiowej, we własnym odczuciu tak tragicznej, że skłaniającej go stanowczo ku
samobójstwu. Wówczas rozmówca lub rozmówcy starają się odwieść owego
nieszczęśliwego od popełnienia samobójstwa, czyniąc to często na dwa sposoby: po
pierwsze, starając się polepszyć sytuację tragiczną w oczach kandydata na samobójcę, po
wtóre, starając się wyperswadować mu zamiar samobójstwa mimo trwałości owej
tragicznej sytuacji.
Dla suicydologa przedstawia większą wartość poznawczą ów drugi sposób działania,
tj. perswazja, oddziaływanie nie na okoliczności zewnętrzne, lecz na świadomość
kandydata na samobójcę. Dlatego właśnie wielkiej wagi są starania zmierzające do
wyszukania osób prywatnych, którym zdarzyło się odwodzić jakichś swych krewnych
lub przyjaciół od zamiaru popełnienia samobójstwa. Mogły tu zachodzić rozmaite
okoliczności: po pierwsze, interwencja mogła okazać się bezskuteczna i samobójstwo
nastąpiło; po wtóre, zamiar samobójstwa w rzeczywistości nie był zamiarem poważnym;
po trzecie, pomagający skoncentrował się na okolicznościach zewnętrznych, zdołał
spowodować tak daleko idącą ich zmianę, że przestały one mieć charakter
suicydogennego układu sytuacyjnego i w rezultacie odwiódł desperata od zamiaru
samobójstwa.
Przedmiotem zasadniczym naszego zainteresowania jest oddziaływanie na
świadomość kandydata na samobójcę. Celem prowadzonych badań powinno być
zgromadzenie nader szerokiej dokumentacji faktograficznej: szczegółowych opowieści o
tym, jak mimo trwałości suicydogennych okoliczności zewnętrznych odwiedziono
kandydata od realizacji zamiaru samobójczego.
Należy zacząć od wylosowania próby reprezentującej różne środowiska społeczne w
Polsce, tj. środowiska różniące się miejscem zamieszkania, poziomem
156

wykształcenia, sposobem zarobkowania etc. i po wylosowaniu kandydatów na


respondentów należy zadawać im podstawowe pytanie: czy mogą opowiedzieć z
własnego doświadczenia o sytuacji, kiedy konkretna osoba zamierzała poważnie popełnić
samobójstwo, nasz rozmówca zaś bądź to osobiście odwiódł tę osobę od spełnienia
zamiaru samobójczego, bądź uczestniczył w tym bezpośrednio, względnie dokładnie i
wiarygodnie informowany był o przebiegu zdarzeń.
Najwartościowszy materiał uzyskać można wówczas, jeśli ostatecznie nawiązany
zostanie kontakt z jednej strony z osobą, która powstrzymała kandydata na samobójcę, z
drugiej strony właśnie z nim samym. Wypytując odrębnie obu „aktorów dramatu" i
nagrywając ich relacje, należy dążyć do uzyskania kolejno informacji następujących:
czym charakteryzował się stan rzeczy, w skutek którego kandydat na samobójcę
{nazywajmy go odtąd osobą^ podjął taki zamiar. Idzie także o zebranie informacji z
pozoru pobocznych, często zaś niezmiernie istotnych, a sięgających głęboko w przeszłość
kolei życiowych X-a. Może być np. tak, że X przed laty znalazł się w sytuacji, która gdy
minęła, przyrzekł sobie, że nigdy więcej czegoś podobnego nie będzie przeżywać. I oto
po latach „dopadła" go sytuacja analogiczna, która natychmiast skojarzyła mu się z
wydarzeniami sprzed lat. Idzie zatem o uzyskanie obszernej, szczegółowej informacji o
całokształcie warunków, w jakich znalazł się X, jeszcze zaś bardziej o tym, jak X
warunki te postrzegał, jak oceniał je, jakie na ich podstawie stawiał dla siebie prognozy.
Powinniśmy usłyszeć o wszystkich tych faktach zarówno od samego X-a jak i od
człowieka, który zdołał jednak wyperswadować X-owi zamiar samobójstwa (nazywajmy
dalej tego człowieka osobą Y). Zatem pierwsza część materiału to szczegółowy i
obszerny opis całej suicydogennej sytuacji, a dokładnie — układu sytuacyjnego,
sformułowany zarówno przez X-a — niedoszłego samobójcę, jak i przez Y-a —
człowieka, który go ocalił.
Druga część materiału powinna dotyczyć wkroczenia do akcji Y-a. Zacząć trzeba od
tego, jak doszło do wiadomości Y-a, że X nosi się z zamiarem popełnienia samobójstwa.
Czy było tak, że X zwierzył się Y-owi, jeśli zaś tak, to czemu X wybrał właśnie na
rozmówcę Y-a, a nie kogo innego, a następnie należy rejestrować także, na ile tylko
można szczegółowo, wzajemne interakcje X-a i Y-a. Ważne są argumenty, jakich używał
7w zamiarze odwiedzeniaX-a od samobójstwa, ważna jest treść kontrargumentów X-a,
następnie nowych argumentów Y-a przeciw wysuwanym przez X-a kontrargumentom
itd.
Jeszcze ważniejsze mogą się okazać oddziaływania niewerbalne. Y mógł nie tylko
używać argumentów, ale także np. przytulić X-a lub go pogłaskać, lub też mówić do X-a
coś, co formalnie nie stanowi żadnego argumentu przeciw samobójstwu, co jednak
okazało się przydatne w powstrzymaniu X-a przed samobójstwem. Badacz powinien
zarejestrować, znowu odrębnie, opowieść X-a i opowieść Y-a, Rozmawiając zX-em
powinien starać się o ustalenie, w którym momencie, tj. po wysunięciu argumentu jakiej
treści lub podjęciu jakiego zachowania niewerbalnego ze strony Y-a, X po raz pierwszy
poczuł, iż rzeczywiście chyba właściwie zrezygnuje z zamiaru samobójstwa. Y-a należy
z kolei pytać o jego ewentualne plany alternatywne w zakresie argumentacji czy
jakichkolwiek
157

zachowań wobec X-a oraz o motywy, dla których Y wybrał ostatecznie takie
zachowania a nie inne w stosunku do X~a. Należy również ustalić, o ile wszelkie
działania Y-a wobec X-a miały charakter spontaniczny. Należy w ogóle ustalić ramę
czasową, tj. dowiedzieć się, czy „zmaganie się" Y-a zX-em, aby nie dopuścić do
samobójstwa X-a, mimo że suicydogenny układ sytuacyjny d\aX-a nadal trwał, czy więc
działania Y-a były jednorazowe i trwały np. zaledwie 5 minut, czy też np. 3 godziny, czy
może wypadło Y-owi spędzić z X-em cały wieczór i noc, nim wreszcie odniósł
zwycięstwo. A może było tak, że Y spotykał się z X-em 5 czy nawet 10 razy i w sumie
odwodzenie X-a od zamiaru samobójstwa trwało cały miesiąc.
Mogło występować dwóch lub więcej ludzi w roli Y-ów. Jeśli zatem nie jedna, lecz
dwie czy trzy osoby wzięły na siebie wspólnie zadanie „wyciągnięcia" X-a z zamiaru
samobójstwa, to byłoby idealnie, gdyby zdołano zarejestrować odrębnie wersje
pochodzące od każdego Y-a z osobna, a także oczywiście od X~a.
W wyniku tak naszkicowanego postępowania uzyskamy materiał złożony z nagrań
opowieści od X-a i Y-a dotyczących skutecznego odwodzenia X-a od zamiarów
samobójczych, mimo niezmienności SUS &\&X-a. Dobrze byłoby zebrać np. 500 takich
nagrań. Wówczas poddać je należy analizie, o której mowa będzie w kolejnych
rozdziałach.
Należy również osoby wylosowane do badania wstępnego pytać, czy zdarzyło im się
kiedy, że ktoś uprzedzał je o swym zamiarze popełnienia samobójstwa, w wyniku czego
respondent nasz bądź to osobiście podejmował wysiłki odwiedzenia owej osoby od
spełnienia jej zamiaru, bądź też był współuczestnikiem czy choćby bezpośrednich
świadkiem takich działań, które jednak zakończyły się fiaskiem, czyli osoba planująca
samobójstwo ostatecznie popełniła je. Znowu, tak jak poprzednio, należałoby zebrać
kilkaset relacji od osób, które wystąpiły w roli Yów, jednakże bezskutecznie, skoro ich
X-y popełniły jednak samobójstwo.
Kolejne przedsięwzięcie to analiza porównawcza suicydogennych układów
sytuacyjnych oraz działania osób w roli Y-ów — w przypadkach, gdy interwencja
zakończyła się sukcesem i tam, gdzie zakończyła się niepowodzeniem. Przy odpowiednio
licznej próbie, a zatem dostatecznie obfitym materiale, w pełni realne jest ustalenie
istotnych statystycznie różnic działań i zachowań osób w roli Y-ów, tak że przy
podobnych suicydogennych układach sytuacyjnych część obejmowanych działań
zakończyła się sukcesem, gdy inne porażką.
Na początku tego podrozdziału podzielono interwencje antysuicydalne na
zinstytucjonalizowane i podejmowane indywidualnie. O tych ostatnich była właśnie
mowa, powróćmy zatem do interwencji zinstytucjonalizowanych. Mówiąc najogólniej,
wszelkie interwencje to zabiegi psychoterapeutyczne, a przynajmniej nieprofesjonalne
ich próby, jak w przypadku większości interwencji indywidualnych. Mówimy tu stale o
oddziaływaniu na świadomość, nie zaś o modyfikacji okoliczności, tak by utraciły one
dla X-a swą suicydogenność.
Zorganizowane przedsięwzięcia antysuicydalne to także psychoterapia, lecz
podejmowana z reguły przez profesjonalistów. Należą do niej działania psycho-
terapeutów, do których gabinetów regularnie zgłaszają się jako pacjenci osoby
158

odczuwające, że użyteczny byłby dla nich kontakt właśnie z profesjonalnym psy-


choterapeutą. W chwili obecnej porady psychoterapeutyczne nie są jeszcze w naszym
kraju zbyt popularne, rozpowszechnione w takim choćby stopniu, w jakim od wielu lat
funkcjonują psychoterapeuci np. w USA.
W Polsce, jak zresztą w wielu krajach świata, od lat już cieszą się znaczną
popularnością tzw. telefony zaufania. Działają w nich profesjonaliści lub półpro-
fesjonaliści, a przy tym w naszych warunkach często opierają się one głównie na pracy
społecznej, charytatywnej. Kandydaci na samobójców, a więc osoby w sytuacji X-ów,
dzwonią pod numer telefonu zaufania i mówią komuś, kogo zastaną pod tym telefonem,
to co powiedzieliby osobie zaufanej, gdyby taka istniała i gdyby ją mieli „pod ręką".
Byłoby więc rzeczą wielkiej wagi zgromadzić kolejną porcję dokumentacji
faktograficznej, mianowicie opowieści osób pracujących w różnorakich telefonach
zaufania. Zebrawszy tę część materiału porównano by ją z relacjami osób indywidualnie
odwodzących swych bliskich, krewnych czy przyjaciół, od popełnienia samobójstwa.
Trudność, jaka może się tu wyłaniać, polega na tym, że znaczna część telefonów
kierowanych do terapeutów nie ma „dalszego ciągu": człowiek zadzwonił, zwierzył się,
terapeuta podjął z nim rozmowę, możliwe że pod jej koniec pacjent zapewnił, że
zadzwoni znowu i nie uczynił tego. W rezultacie zdarza się często, że pracownik telefonu
zaufania nie wie po prostu, czy był w dane] sprawie skuteczny czy nie, czy człowiek,
który do niego zadzwonił, wstrzymał się dzięki jego poradzie od popełnienia
samobójstwa, czy może inne okoliczności zdołały go odwieść od odebrania sobie życia,
czy też właśnie popełnił samobójstwo.
Dlatego szczególnie cenne byłyby opowieści pracowników telefonów zaufania o
przypadkach, o których wiadomo, czym się skończyły, tj. realizacją zamiaru
samobójstwa czy odstąpieniem od niego. Wiele jest również takich przypadków, że
terapeuta dowiaduje się od pacjenta, iż ten zrezygnował z zamiaru samobójstwa, a co
więcej, pacjent pozwala się zidentyfikować. Dzięki temu możliwe byłoby zebranie
materiału znowu dotyczącego paruset przypadków, w których byłyby wersje zdarzeń
zarówno pochodzące od X-ów, jak i od Y-ów, w rolach których występowaliby
pracownicy telefonów zaufania. Z kolei telefony zaufania mają właśnie to do siebie, że
stanowią doskonały „filtr": tam właśnie kierują się masowo osoby o zamiarach
samobójczych. Gdy co dwudziesty lub co pięćdziesiąty „zwykły" respondent może nam
opowiedzieć o jakimś przypadku kandydata na samobójcę, to pracownik telefonu
zaufania sam jeden może nam opowiedzieć o 50 takich przypadkach.
Zinstytucjonalizowane agendy profilaktyki antysuicydalnej to oprócz telefonów
zaufania także poradnie zdrowia psychicznego, nieliczni ciągle prywatni
psychoterapeuci, pracownicy szpitali i przychodni psychiatrycznych, wreszcie księża.
Warto zwłaszcza byłoby podjąć próbę zasięgnięcia informacji w środowisku księży. Nie
idzie tu bynajmniej o naruszanie tajemnicy spowiedzi, ponieważ zapewne większość
wiadomości o zamiarach samobójczych docierających do księży pochodzi nie z
konfesjonału, lecz z rozmów face to face, ponadto zaś można
159

by w przypadku wywiadów z księżmi odstąpić od poszukiwania samych X-ów,


0 których opowiadaliby księża tak, że X-owie pozostawaliby anonimowi.
Całość tak zebranego materiału, po poddaniu go analizie statystycznej przy
zastosowaniu nowoczesnych, wysoce precyzyjnych metod, pozwoli doprowadzić do
wyróżnienia kilku (raczej niż kilkunastu) zasadniczych typów skutecznej perswazji
antysuicydalnej.
11. Badania losów niedoszłych samobójców
Ukierunkowanie zasadnicze obserwacji późniejszych losów osób, które usiłowały
popełnić samobójstwo, to badanie, czy następowały „nawroty", tj. czy później osoby te
ponownie próbowały targnąć się na swoje życie bądź też nosiły się z takim zamiarem.
Badaniami idącymi w tym kierunku można i należy obejmować zwłaszcza osoby,
które niedawno usiłowały popełnić samobójstwo. Osoby te powinny w przyszłości być
obserwowane tak, aby wiadomość o kolejnych ich zamysłach samobójczych lub też
wręcz o próbach samobójstwa dochodziła do badających. Wyłania się tu okoliczność z
badawczego punktu widzenia zakłócająca sytuację. Zdarza się mianowicie często, że po
próbie samobójstwa człowiek zostaje otoczony intensywną opieką terapeuty lub wręcz
leczony jest psychiatrycznie, tak że znajduje się w sytuacji szczególnej, mianowicie
pacjenta, nie zaś człowieka pozostawionego samemu sobie.
O wiele bardziej obiecującym źródłem ważkich poznawczo materiałów może być
przeprowadzanie wywiadów zarówno z samymi X-ami, jak i z ich krewnymi
1 przyjaciółmi, gdy owi X-owie usiłowali odebrać sobie życie bądź ogłaszali taki
swój zamiar dawno temu, np. przed 10 laty. Właśnie okres kilku, a jeszcze bar
dziej kilkunastu lat jest szczególnie odpowiedni dla stwierdzenia, czy kandydat
na samobójcę przed laty, również w późniejszym okresie swego życia zamierzał
targnąć się na nie lub nawet usiłował to uczynić, jeśli zaś tak, to w wyniku jakich
okoliczności; ściślej zaś — czy nowy suicydogenny układ sytuacyjny podobny był
do układu poprzedniego. Skala podobieństwa może przy tym być różna — od
nieomal dokładnej kopii SUS sprzed lat do luźnego tylko z nim związku, i to
jedynie w niewielu aspektach sytuacji.
Zatem badania dalszych losów niedoszłych samobójców zmierzałyby głównie w
kierunku dowiedzenia się, czy próby samobójcze były później ponawiane (ewentualnie
czy od nowa wypływał zamiar samobójczy), jeśli zaś tak, to czy z powodu dokładnie
takiego samego jak poprzednio, czy też innego, jeśli zaś innego, to czy zgoła
odmiennego, czy też mającego jednak rysy wspólne z SUS poprzednim. Ponadto
oczywiście zbierać należy informacje o ewentualnej pomocy, jakiej udzielono X-owi
przed jego następnymi próbami samobójczymi. W szczególności idzie o to, czyX-em
zajmował się ten sam Y co poprzednio (względnie ta sama grupa Y-ów), jak tym razem
argumentowano, jak odnoszono się do kandydata do kolejnego samobójstwa, czy w owej
kolejnej sytuacji starano się od-
160

działywać na okoliczności zewnętrzne, tak aby utraciły one dla X-a cechy SUS, czy
też było to niemożliwe, okoliczności te bowiem były z gruntu bądź okazywały się
nienaruszalne.
Powtarzamy, że należałoby zebrać materiał dotyczący w sumie kilkuset osób
próbujących samobójstw lub ogłaszających takie swe zamiary. Należy przy tym zbierać
te materiały w postaci wywiadów kierowanych nader dyskretnie, tak aby na
respondentach wywierały on wrażenie wywiadów swobodnych. Inaczej mówiąc, należy
pozwolić zarówno byłym kandydatom na samobójców, jak i ludziom, którzy zabrali się
do ratowania ich, wygadać się, rejestrując całość opowieści na kasecie, jeszcze lepiej zaś
posługując się kamerą wideo. W opowieściach takich ważne są także elementy
niewerbalne: mimika, ruchy ciała, etc.
Taki właśnie surowy materiał należałoby poddać ocenie kompetentnych sędziów, a
następnie stosownej „obróbce". Sędziowie kompetentni powinni uważnie i wielokrotnie
wysłuchać każdego wywiadu, ocenić wiarygodność poszczególnych podawanych w nim
informacji, wyeliminować nieistotne ich zdaniem wątki opowieści respondentów, a
następnie na podstawie tekstu wywiadu sporządzić formalny protokół złożony z
odpowiedzi na określony katalog pytań. Ów katalog pytań powinien być znany także
ankieterom przeprowadzającym wywiady zX-ami oraz Y-ami. Ankieter mianowicie
powinien starać się zauważyć, które punkty protokołu nie zostały przez X-a czy przez Y-
a poruszone bądź nie omówiono ich wyczerpująco. W takich przypadkach należy
rozmówców „pociągnąć za język", tak aby ostatecznie uzyskać jakieś odpowiedzi na jak
najwięcej pytań z protokółu. Należy z góry liczyć się z tym, że nagrania zawierać będą w
ogromnej części dane nieprzydatne, które zostaną przez kompetentnych sędziów
wyeliminowane. Ważne natomiast, aby były one możliwie pełne, czyli wyczerpujące
zakres pytań protokołu.
Dopiero tak opracowane materiały poddane zostaną obróbce statystycznej, która
pozwoli uzyskać precyzyjne odpowiedzi na pytania dotyczące uwarunkowań ponownych
prób samobójczych lub ponownych takich zamiarów ze strony niedoszłych samobójców.
Rozdział VIII DOBÓR JEDNOSTEK BADANIA
1. Metody wyodrębniania
populacji jednostek o osobniczych skłonnościach samobójczych (OSS)
W Polsce rejestruje się corocznie powyżej 5 rys. skutecznych zamachów
samobójczych. Nieznana pozostaje rzeczywista liczba zamachów samobójczych usiło-
wanych, tj. nieskutecznych. Policja wprawdzie zbiera dane również na ten temat, w wielu
jednak przypadkach, gdy nie doszło do zgonu osoby, która targnęła się na życie,
otoczenie jej unika powiadamiania policji. Przypuszczalnie liczba zamachów
usiłowanych przekracza dość znacznie liczbę zamachów skutecznych.
Dochodzą do tego także osoby o wyraźnych zamiarach samobójczych, tj. takie, które
nie targnęły się wprawdzie dotąd na życie, jednak poważnie to rozważają, zmierzają ku
podjęciu zamachu samobójczego. Jeśli zatem trudno ustalić dokładnie, ile mamy w
Polsce rocznie przypadków samobójstw usiłowanych, to jeszcze trudniej określić, ile
zdarza się przypadków poważnych zamiarów samobójczych, które z upływem czasu
„owocują" zamachem lub przy szczęśliwym zbiegu okoliczności pozostają
niezrealizowane. Zapewne osób poważnie myślących o popełnieniu samobójstwa jest
jeszcze więcej niż osób, które podjęły zamachy samobójcze.
Aby pozyskać próbę reprezentującą osoby typu OSS (przypominamy: o osobniczych
skłonnościach samobójczych), należy dysponować dokładnym rejestrem populacji, tj.
pełnej (lub w miarę pełnej) zbiorowości Polaków, którzy podjęli zamachy samobójcze
lub którzy o tym myślą. Należałoby zatem podjąć działania, których efektem byłoby
posiadanie w komputerze listy osób, które przejawiły OSS lub zdradziły się z nimi przed
kimś z otoczenia.
Skąd uzyskać dane do sporządzenia takiej listy?
Na temat osób, które rzeczywiście odebrały sobie życie, możemy uzyskać dane od
policji. Będą tam oczywiście odchylenia obustronne, tj. z jednej strony odnotowane jako
samobójstwa przypadki morderstw, z drugiej zaś przypadki autentycznych samobójstw
odnotowane jako nieszczęśliwe wypadki czy nagłe zgony.
162

W sumie prawdopodobnie odchylenia od rzeczywistości będą tu nieznaczne i


wzajemnie mniej więcej znoszące się.
Lista osób, które odebrały sobie życie, przydatna jest dlatego, że można podjąć
rekonstrukcje motywów i okoliczności, które doprowadziły denatów do zamachów
samobójczych.
Na temat zamachów samobójczych usiłowanych, tj. tych, które nie zakończyły się
zgonem, także możemy poszukiwać danych w rejestrach policyjnych, tu jednak dane te
będą zdecydowanie odległe od rzeczywistości. Powtórzmy: najprawdopodobniej liczba
odnotowanych przez policję prób samobójczych jest o wiele niższa od rzeczywistej
liczby takich prób.
Możemy zatem czynić poszukiwania sięgając do innych źródeł. Spośród nich na plan
pierwszy wysuwa się źródło informacji środowiskowej. Wyobraźmy sobie, że spośród
populacji mieszkańców kraju losujemy nader liczną próbę, np. 10 tysięcy osób, dbając
przy tym, aby w skład próby wchodziły pojedyncze osoby, nie zaś np. wszyscy
członkowie pewnych wylosowanych rodzin, wszyscy mieszkańcy tego samego bloku w
mieście lub tej samej niewielkiej wsi. Może to być próba wylosowana specjalnie dla
naszego celu, może również nasz cel poszukiwawczy zostać zrealizowany przy okazji
innych badań lub szeregu przedsięwzięć badawczych obejmujących zbadanie właśnie np.
10 tysięcy osób w Polsce łącznie.
Dotarłszy do wylosowanej osoby należałoby spytać ją, czy zetknęła się kiedykolwiek
z próbą samobójczą skuteczną bądź nieskuteczną. Jeśli respondent odpowie twierdząco,
wówczas należałoby poprzestać na uzyskaniu odeń następujących informacji: kto to był,
kiedy próbował popełnić samobójstwo (w którym roku), jak go odnaleźć, jeśli żyje, jakie
ma on bliskie osoby, które mogłyby o całej sprawie opowiedzieć (jeśli zdaniem naszego
respondenta są takie bliskie osoby). Nie należy natomiast w trakcie owego poszukiwania
dopytywać respondenta o motywy, okoliczności itp. dotyczące samego zamachu.
Trudno odgadnąć, jak znaczna część respondentów z całego kraju udzieliłaby jakichś
wskazówek. Rzeczywiście, są zapewne ludzie, którzy w kręgu swych bliskich, przyjaciół,
znajomych nie mają żadnych samobójców, nawet niedoszłych. Są też osoby, które choć
znają takie przypadki, nie mają zamiaru wspominać o nich ankieterowi. Nie trzeba
dodawać, że w realizacji tego rodzaju poszukiwań muszą wziąć udział ankieterzy
szczególnie starannie przeszkoleni, którzy potrafią sprowadzić do minimum obawy
respondentów odstręczające ich od udzielenia informacji na temat, który mogą uznawać
za drażliwy.
Skłonni bylibyśmy do ostrożnego przypuszczenia, że co najmniej co dziesiąty
spośród respondentów udzieliłby jakiejś konkretnej informacji. Gdyby osiągnąć
przynajmniej tyle, wówczas udałoby się zebrać listę 1000 osób, które popełniły
samobójstwo lub usiłowały je popełnić.
Oczywiście lista tysiąca samobójców oraz niedoszłych samobójców byłaby jedynie
fragmentem populacji samobójców w Polsce. Listę taką można by uznać za próbę
reprezentującą populację sprawców skutecznych oraz nieskutecznych prób
samobójczych. Za potraktowaniem osób z takiej listy jako próby reprezentującej
populację autorów zamachów samobójczych w Polsce przemawia fakt, że
163

naszymi informatorami byłyby osoby dobrane drogą losową, tak więc nie byłoby tu
żadnych środowisk niedoreprezentowanych ani też nadreprezentowanych w stosunku do
struktury populacji społeczeństwa polskiego.
Pewien argument przemawia przeciw uznaniu tak wyłonionej grupy osób za losową
reprezentację samobójców. Argument ten jest następujący: jakiś Kowalski podjął
(nieudaną na szczęście) próbę samobójczą i doszło to do prywatnej wiadomości 300
osób, natomiast to, że również jakiś Wiśniewski próbował samobójstwa, doszło do
wiadomości zaledwie 30 osób. Różnica pochodzi niekoniecznie stąd, że Kowalski
przeprowadził całą rzecz bardziej ostentacyjnie niż Wiśniewski, który działał dyskretnie,
skrycie. Powód może być taki, że Kowalski jest osobą stosunkowo rozlegle znaną,
popularną w kręgu znajomych, sąsiadów eta, Wiśniewski natomiast jest człowiekiem
mało znanym, interesującym mało kogo. Otóż poszukując informacji wśród
respondentów tworzących wielką siatkę pokrywającą mapę Polski mamy 10-krotnie
wyższą szansę natknięcia się na informatora, który słyszał coś o sprawie Kowalskiego,
niż na informatora, któremu coś wiadomo o sprawie Wiśniewskiego.
Z drugiej zaś strony to, czy ktoś jest znany przez kilkaset osób i los jego jest dla
kilkuset osób interesujący, czy też znany jest zaledwie przez kilkadziesiąt osób i tylko dla
nich sprawy jego są interesujące, może pozostawać w ścisłym związku z OSS. Człowiek,
którego losy mało kogo obchodzą, może być w sytuacji osoby izolowanej, pomijanej,
wyobcowanej, niedostosowanej do środowiska, nieatrakcyjnej dla otoczenia. Większe
jest zapewne ryzyko, że koniec końcem podejmie próbę samobójstwa Wiśniewski,
którego prawie nikt nie zna i który prawie nikogo nie obchodzi, niż szeroko znany i
stanowiący przedmiot zainteresowania licznego grona Kowalski. Zbierając materiał, tj.
dane o osobach samobójców w zarysowany tutaj sposób, ryzykujemy, iż zdobędziemy
nadmiar informacji o samobójstwach ludzi typu Kowalskiego, a niedomiar informacji o
samobójstwach ludzi typu Wiśniewskiego.
Pewnym antidotum wobec tej trudności mogłoby być uzupełnienie wywiadu na
temat samobójców pytaniem o to, jak dokładnie respondent słyszał o danym przypadku
oraz jak dalece zainteresował się nim. Można tu łatwo opracować odpowiednie skale
liczbowe do zastosowania w kwestionariuszu. Należałoby wówczas zwrócić szczególną
uwagę na osoby i przypadki wymieniane przez respondentów jako wprawdzie przez nich
zasłyszane, jednakże mało dokładnie i w ogóle mało ich interesujące. Dzięki takiemu
zabiegowi można by zwiększyć i przybliżyć do rzeczywistego udziału w liście zebranych
nazwisk osób wyobcowanych, „outsiderów".
Co się tyczy osób o zamiarach samobójczych, to źródłem informacji, obok
wskazywanego wyżej, mogą być pewne określone instytucje oraz osoby pełniące
określone funkcje. Mamy tu na myśli poradnie zdrowia psychicznego, funkcjonujących
tam psychoterapeutów, a także psychoterapeutów prowadzących praktyki prywatne.
Mamy działające obecnie na terenie właściwie całego kraju tzw. telefony zaufania.
Mamy także osoby duchowne, do których również zgłaszają się potrzebujący pociechy
nie tylko w ramach spowiedzi. Z wszystkich tych źródeł należałoby uzyskać jak
najwięcej nazwisk, adresów owych zamyślających samobójstwo i wskazań osób im
bliskich.
164

W sumie działania te powinny doprowadzić do uzyskania możliwie jak


najpełniejszej listy osób, które targnęły się na swe życie lub nosiły się lub noszą
poważnie z takim zamiarem (wraz z informacją dotyczącą roku zamachu lub roku
wypłynięcia sprawy, adresu i osób bliskich). Możliwości komputera pozwalają
błyskawicznie wychwycić powtarzające się osoby, pewne jest bowiem, że zbierając
informacje z tak różnych źródeł, natrafiać będziemy wielokrotnie na informacje o tej
samej osobie. Gdyby okazało się, że spośród respondentów ogólnopolskiego badania
udziela informacji przeciętnie nie co dziesiąty, lecz co trzeci, wówczas dobrze byłoby
zmodyfikować dobór próby i badać np. mieszkańców jednego bloku w mieście. W
przypadku Kowalskiego w każdym mieszkaniu dowiemy się zaraz o nim, gdy o
Wiśniewskim będą wiedziały może dwie osoby. A zatem to, od czego należałoby zacząć,
by doprowadzić do zebrania dokładnej listy przedstawiającej populację sprawców
skutecznych oraz nieskutecznych zamachów samobójczych — to wylosować choćby
nawet kilkusetosobową próbę ogólnopolską bądź też „podłączyć się" do innych badań
(np. współfinansującej je) po to tylko, żeby wstępnie ustalić, jak znaczna część
respondentów udziela tego rodzaju informacji. Co innego bowiem, gdy okaże się, że
mówi coś o jakimś samobójcy ledwie co dziesiąty respondent, co innego zaś, gdy ma coś
do powiedzenia nawet co trzeci respondent.
Ustaliwszy zatem efektywność takiej metody zbierania informacji, można —
kierując się tym ustaleniem — skonstruować odpowiednią próbę ogólnopolską, by za jej
pośrednictwem zgromadzić dane o populacji autorów zamachów samobójczych w Polsce.
Celowe byłoby wyodrębnienie od razu pewnych subpopulacji z ogólnej zbiorowości
osób podejmujących zamachy samobójcze. Idzie tu mianowicie o subpo-pulacje osób
pozostających w warunkach szczególnych. Takie warunki szczególne to pobyt w
więzieniu, czynna służba wojskowa, długotrwała hospitalizacja, w tym zwłaszcza w
szpitalach psychiatrycznych. Nie znaczy to, że należy rezygnować z obejmowania
badaniami także osób wchodzących w skład tych właśnie pod-zbiorowości. Jednak
metody badania zamachów samobójczych wśród więźniów, w wojsku, w szpitalach, będą
odmienne od metod stosowanych powszechnie w odniesieniu do „zwykłych" sprawców
zamachów samobójczych.
Należy również wyodrębnić grupę osób młodocianych, tj. niepełnoletnich. Cechy
szczególne dotyczące samobójców młodocianych wyróżniają ich na tyle spośród
populacji samobójców, że grupę tę należy badać z osobna.
2. Metody doboru prób reprezentujących populację jednostek z OSS
Zbierając informacje o zamachach samobójczych z poradni zdrowia psychicznego,
telefonu zaufania, od psycho terapeutów, księży, wreszcie od pojedynczych osób,
stanowiących próbę reprezentującą społeczeństwo polskie, uzyskamy ostatecznie listę
zawierającą populację zewidencjonowanych zamachów samobójczych, ściślej zaś — ich
sprawców. Jak wskazywaliśmy wyżej, lista zewidencjonowanych
165

sprawców różnić się może, nawet dość znacznie, od pełnej listy sprawców zamachów
samobójczych, a także osób noszących się z zamiarem takiego zamachu. Również zatem
próba reprezentować może nie tyle pełną listę samobójców, ile listę samobójców
zewidencjonowanych.
Co do technik doboru próby, to możliwy jest tu dobór zarówno celowy jak i losowy.
Oczywiście ten ostatni ma nad doborem celowym zasadniczą przewagę, polegającą na
możliwości dokonywania generalizacji statystycznych opartych na wynikach z próby
przy doborze losowym, na co brak legitymacji w przypadku doboru celowego. Ponadto
trudno właściwie wskazać zmienne (cechy), według których miałby być dokonywany
dobór celowy, tj. wyłonienie określonej grupy osób spośród zewidencjonowanej
populacji. Policja rejestruje m.in. sposoby dokonania zamachu samobójczego. Nie widać
ważnego powodu, dla którego mielibyśmy interesować się pierwszoplanowo tą zmienną,
tak więc z pewnością nie interesuje nas dobór celowy związany ze sposobem zamachu.
Posiadana przez nas lista w wyniku zebrania informacji w sposób opisany powyżej
pozwoli na wyłonienie próby losowej. Lista ta spełniałaby całkowicie warunki tzw.
operatu losowania. Operat losowania to rejestr (lub przynajmniej przepis) wskazujący,
które elementy populacji należy identyfikować z wylosowanymi liczbami losowymi.
Lista nasza liczyć będzie (w najlepszym przypadku) do 10 tysięcy nazwisk. Można je
uporządkować chociażby alfabetycznie i przypisać im kolejne numery. Losowanie próby
polegać będzie na odczytaniu z jednej z tabel liczb losowych bądź też na uzyskaniu z
komputera zestawu liczb losowych z przedziału ograniczonego liczbą elementów
populacji, tj. liczbą zewidencjonowanych sprawców samobójstw.
Próba powinna liczyć przynajmniej ok. 400 osób, a dokładniej co najmniej 385. Przy
takiej liczbie elementów próby (osób) uzyskujemy gwarancję, że przy poziomie ufności
wynoszącym 0,95 i przy najbardziej nawet niekorzystnym (dla analizy statystycznej)
rozkładzie proporcji, tj. 50% elementów wyróżnionych i 50% elementów pozostałych,
uzyskamy dokładność oszacowania wyrażającą się długością przedziału ufności ±0,05.
Przykładowo więc, gdyby okazało się w zbadanej próbie, że 53% osób nią
obejmowanych starało się nie pierwszy już raz w swym życiu dokonać zamachu
samobójczego, to wówczas z wiarygodnością równą 95% możemy stwierdzić, że w skali
ogólnopolskiej populacji odsetek osób nie po raz pierwszy starających się popełnić
samobójstwo wynosi nie mniej niż 48%, a nie więcej niż 58%. Uzyskuje się dodatkową
jeszcze „premię" co do dokładności oszacowania (będzie ono nieco dokładniejsze niż
podajemy powyżej) dzięki temu, że populacja reprezentowana przez próbę jest
stosunkowo niezbyt liczna, obejmująca nie miliony ani setki tysięcy elementów (nie ma
wszak tylu samobójców), lecz w skali kilku lat ograniczająca się co najwyżej do
kilkudziesięciu tysięcy, licząc też zamachy nieudane oraz ujawniane zamiary
samobójcze. Jeśli znalazłyby się środki na zbadanie próby liczniejszej, wówczas
otrzymać można znacznie dokładniejsze oszacowania, a także poczynić więcej zestawień
rozmaitych zmiennych (jak np. płeć, wiek, sytuacja rodzinna, wzorce, tj. przypadki
zamachów samobójczych zdarzające się w środowisku denata, itp.).
166

Statystyki wskazują, że w Polsce kobiety stanowią wśród samobójców wyraźną


mniejszość: jest ich niewiele ponad 20%, gdy z pewnością co najmniej 3/4 wszystkich
samobójców to mężczyźni. Nie ma pewności, czy takie same proporce zachowałyby się
przy uwzględnieniu również nieudanych zamachów samobójczych. Możliwe, że zamachy
samobójcze kobiet znacznie częściej niż zamachy mężczyzn okazują się nieskuteczne.
Wówczas odsetek kobiet podejmujących próby samobójcze wzrósłby znacznie, zmalałby
zaś odsetek mężczyzn. Tym bardziej możliwe jest, że z zamiarami samobójczymi nigdy
nie spełnianymi noszą się częściej kobiety niż mężczyźni. Możliwe zatem, że w
interesującej nas populacji, tj. złożonej nie tylko ze sprawców udanych oraz nieudanych
zamachów samobójczych, lecz także z osób manifestujących zamiar popełnienia
samobójstwa, kobiety nie stanowią mniejszości.
Skoro jest tak jednak w przypadku samobójstw dokonanych, że sprawczyniami
wyraźnej ich mniejszości są kobiety, należy losować próbę opierając się na alokacji
proporcjonalnej, tj. zważając na to, by struktura wylosowanej próby odpowiadała, także
co do płci denatów, strukturze zewidencjonowanej populacji, gdyby zaś okazało się
wówczas, że przy odrębnym losowaniu z warstwy kobiet i z warstwy mężczyzn wchodzi
do próby tylko znikoma liczba kobiet, wówczas należy wylosować dodatkowo
nadreprezentację kobiet. Sytuacja jest wówczas taka jak na poniższym rysunku:

Podzbiory A i B tworzą łącznie próbę, gdy zaś chcemy badać wyłącznie kobiety,
wówczas w skład próby kobiet wchodzi podzbiór B z próby właściwej oraz podzbiór C z
nadreprezentacji. Natomiast stwierdzenia dotyczące całej populacji samobójców winny
się opierać wyłączne na materiale pochodzącym z podzbiorów A i B; materiał z grupy C
nie jest uwzględniany.
3. Techniki substytucji wylosowanych jednostek niedostępnych
Badając próbę reprezentującą czy to niedoszłych samobójców, czy to ich rodziny,
losujemy uprzednio osoby, które wejdą w skład próby. Jednak zdarza się często, a nawet
nagminnie w badaniach społecznych, że część osób wylosowanych odmawia udzielenia
odpowiedzi bądź to w całości, bądź też na część pytań kwestionariusza. Zdarza się
również, że niektórych osób wylosowanych do roli respondentów nie można zastać w
domach albo w ogóle z przyczyn technicznych niepodobna jest skontaktować się z nimi.
Czy wówczas próba pozostaje reprezentacją populacji, tj. taką grupą ludzi, że ich
odpowiedzi na pytania uprawniają w pełni do dokonywania uogólnień na skalę całej
populacji? Oczywiście nie. Łatwo uprzytomnić sobie, że trudności uznania próby za
autentyczną reprezentację populacji będą tym większe, im
167
wyższy odsetek osób odmówi odpowiedzi, Dlatego też należy podejmować
szczególne wysiłki ku skłanianiu osób wylosowanych, by zgodziły się odpowiadać na
stawiane im pytania. Gdy jednak pewna część osób uporczywie odmawia wzięcia udziału
w badaniach, to wówczas przed badaczem rysuje się kilka możliwości. Omówimy je
poniżej.
Modyfikacja populacji. Niezależnie od tego. jak wiele osób znajdujących się na liście
wylosowanej próby odmówi odpowiedzi, grupa osób, które zgodziły się odpowiadać i
które zbadano, stanowi losową reprezentację populacji, jednakże z dołączeniem warunku,
że idzie o osoby akceptujące swój udział w badaniu. Mamy zatem populację niedoszłych
samobójców lub kilka populacji: osób, które deklarowały zamiar popełnienia
samobójstwa, członków rodzin samobójców, których zamachy były skuteczne, członków
rodzin samobójców niedoszłych, osób deklarujących zamiar samobójstwa, przyjaciół
samobójców itd. Otóż próba zrealizowana, tj, zbadana próba np. niedoszłych
samobójców, reprezentuje populację takich niedoszłych samobójców, którzy godzą się na
udzielanie informacji ankieterom na temat okoliczności i problemów związanych z ich
próbą samobójczą.
Zdarzają się liczne przypadki badań, w których populacja interesująca badaczy i taka
sama populacja, lecz okrojona o osoby nie mające ochoty brać udziału w badaniach, to w
gruncie rzeczy populacje z punktu widzenia badacza jednakowe. Nie jest tak jednak w
przypadku popułacji samobójców. Tu z pewnością niechęć do udzielania odpowiedzi, do
rozmawiania o całej sprawie wiązać się może silnie z nastrojami, nastawieniami
niedoszłych samobójców tak, że dane o populacji wszystkich samobójców (niedoszłych)
różnić się mogą znacznie od danych dotyczących subpopulacji niedoszłych samobójców,
takiej mianowicie, która składa się z osób nie mających nic przeciwko udziałowi w
badaniach społecznych, kiedy to indagowane są na temat swoich spraw czysto
prywatnych, osobistych.
Klasyfikacja powodów o d m ó w. Zadaniem ankietera, któremu nie udało się mimo
namów skłonić niedoszłego samobójcę do mówienia, jest dowiedzenie się od niego co
najmniej, dlaczego nie chce odpowiadać na pytania. Uzyskanie tej informacji pomoże w
przybliżeniu populacji reprezentowanej faktycznie przez próbę zbadaną do populacji,
która byłaby reprezentowaną przez próbę założoną, tj. wylosowaną.
Ważne jest zatem, aby na temat każdej osoby, która powinna zostać zbadana, bo
wylosowano ją do próby, a do której zbadania ostatecznie nie doszło, posiadać
informację wskazującą powód nieskuteczności zabiegów ankietera. Jeśli jest to powód
czysto „techniczny", np. osoby badanej od dłuższego czasu nie można zastać, wówczas
można przyjąć, że udzielone przez nią odpowiedzi wolne byłyby od cech specyficznych
stanowiących o wyróżnianiu się jej spośród innych osób, które nie wahały się udzielić
odpowiedzi. Jeśli jednak osoba taka oświadczyła, że odmawia udzielania odpowiedzi,
wówczas dowiedziawszy się od niej o powód odmowy, można następnie pogrupować
osoby odmawiające udziału według podawanych przez nie powodów.
168

Dane metryczkowe. Na temat każdej osoby odmawiającej odpowiedzi mamy także


najbardziej elementarne dane typu metryczkowego: płeć, wiek, zazwyczaj też sytuacje
rodzinną, także miejsce zamieszkania, tj. informację czy jest to wieś, czy miasto i przy
tym jak duże itp. Dzięki temu możemy przedsięwziąć substytucję jednostek
niedostępnych przez jednostki najbardziej do niej zbliżone według posiadanych danych.
Oto przykład. Pragnęlibyśmy dowiedzieć się, jaka cześć niedoszłych samobójców
podjęła próbę samobójczą pod wpływem impulsu chwili, tj. bez uprzedniego
stanowczego zamiaru żywionego od dłuższego czasu. Na podstawie zebranych danych
stwierdzamy, że dotyczy to 30% zbadanych mężczyzn, lecz tylko 10% zbadanych kobiet.
Powiedzmy także, że 30% osób wylosowanych odmówiło udziału w badaniach. Na
koniec niech będzie tak. że spośród osób odmawiających udziału 60% to kobiety, a 40%
to mężczyźni. Analogiczne dane mamy także co do wieku osób badanych. Nietrudno
teraz, zamiast uogólnić otrzymane odsetki w całej próbie na skalę populacji (techniką
tzw. przedziału ufności), obliczyć proporcję osób, które podjęły próbę samobójczą nagle,
osobno dla kobiet osobno dla mężczyzn, krzyżując przy tyra tak wyodrębnione podgrupy
z podgrupami opartymi na przedziałach wieku. Tak więc, jeszcze bardziej konkretyzując
przykład, będziemy wiedzieć, że w naszej próbie zrealizowanej (czyli w tej grupie osób,
która nie sprzeciwiała się odpowiadaniu na pytania) kobiety w wieku od 20 do 30 lat
stanowiły 14%. Z drugiej strony, wśród kobiet w tym wieku podejmujących próby
samobójcze 32% stanowią kobiety, które uczyniły to pod wpływem chwilowego impulsu.
Ponadto dwudziestoparoletnie kobiety stanowią np. 18% wszystkich osób, które
odmówiły odpowiedzi. Można teraz łatwo oszacować, jaki odsetek osób w próbie
założonej (a nie tylko w próbie zrealizowanej) podjął próbę samobójczą w impulsie
chwili, a następnie zwykłymi już metodami dokonać estymacji przedziałowej częstości
samobójstw popełnianych pod wpływem impulsu chwilowego wśród całej populacji
niedoszłych samobójców. Oczywiście oszacowanie takie będzie mniej dokładne bądź
mniej wiarygodne, niż gdyby cała próba założona została zrealizowana, czyli gdyby
wszystkie osoby „powołane" do próby zgodziły się odpowiadać na pytania. Jeśli np.
próba założona składa się z 1000 osób, a 30% odmówiło odpowiedzi, to próba
zrealizowana składa się tylko z 700 osób i dokładność oraz wiarygodność oszacowania
dotycząca populacji odpowiada próbie liczącej nie 1000 osób, lecz 700 osób. Oczywiście
może się także zdarzyć, że oszacowania dotyczące całej populacji niedoszłych
samobójców będą chybione, właśnie ze względu na owe braki odpowiedzi, gdy jednak
uprzednio częstość odpowiedzi (jak np. czy samobójstwo nastąpiło pod wpływem
impulsu chwili, czy też nie) została oszacowana poprzez wydzielenie jak najmniejszych
podgrup spośród próby zrealizowanej w oparciu o takie zmienne jak płeć, wiek eta, to
wówczas zrobiliśmy wszystko, aby oszacowania te maksymalnie uwiarygodnić.
Jest to stary i praktycznie nierozwiązywalny problem badań społecznych, gdy
pytania mogą być przez badanego oceniane jako drażliwe, a z drugiej strony nie ciąży na
nim obowiązek udziału w badaniach, lecz jest to jedynie wyraz jego dobrej
169

woli. Dlatego właśnie jedyna droga dla badacza to uczynić wszystko co można dla
zmniejszenia ryzyka błędności wniosków związanych z okolicznością występowania
jednostek niedostępnych w próbach losowych.
4. Randomizacja prób
dla.wielozmiennowych projektów
badań
Częstokroć podejmujemy badania zakrojone nader szeroko, tak aby uwzględniały
one wielką liczbę zmiennych, a przy tym aby otrzymywano od badanych odpowiedzi
przy użyciu różnych narzędzi badawczych lub różnych ich wariantów. Otóż jeśli autorzy
badania planują użycie rozmaitych technik badawczych lub np. rozmaitych wersji
kwestionariuszy, wówczas losowanie osób mających reprezentować populację składa się
z dwóch etapów. Po pierwsze, mamy etap skompletowania próby założonej, tj. ustalenia,
które osoby spośród populacji zostaną w ogóle objęte badaniami; po wtóre jednak, jeśli
nie zamierzamy stosować wobec osoby badanej wszystkich wariantów zamierzonych
technik badawczych, następuje ów drugi etap losowania i on właśnie nosi nazwę rando-
mizacji. Polega to na tym, że spośród osób losowo zaliczonych do próby losujemy osoby,
wobec których mają być zastosowane określone warianty badania.
Oto zarys przykładu. Powiedzmy, że autorzy badania opracowali trzy warianty
(treściowe lub formalne) kwestionariusza. Nazwijmy je: A, B, C. Otóż należy w sposób
losowy przypisać każdej osobie, która uprzednio (też drogą losowania) zaliczona została
do składu próby, jedną z tych trzech liter. Zazwyczaj proporcje osób, wobec których
stosuje się poszczególne warianty technik badawczych, bywają równe, jednakże nie
stanowi to reguły obowiązującej: badaczowi wolno zastosować pewien wariant jego
technik badawczych wobec liczniejszej grupy osób, gdy inny wariant — wobec mniej
licznej grupy.
Jest też możliwe wiązanie cech osobistych osób badanych i stosowanej wobec nich
techniki badawczej. Można wyobrazić sobie, że nieco inny wariant kwestionariusza
odnosi się do samobójców młodocianych, inny zaś do samobójców dorosłych. Z drugiej
strony, badacza może interesować, jak przyjęte zostałyby (tj. jakimi opatrzone
odpowiedziami) przez młodocianych pytania z wersji przeznaczonej w zasadzie dla osób
dorosłych. Jeśli tak, byłoby niezbędne dokonanie losowania w grupie osób
młodocianych. Zapewne większość tej grupy (np. 3/4) miałaby odpowiadać na pytania w
wersji kwestionariusza dla młodocianych, jednakże pozostała mniejszość otrzymałaby
kwestionariusz w wersji dla dorosłych. Które miałyby to być osoby te ostatnie,
należałoby rozstrzygnąć drogą losowania, a więc zastosować randomizację.
Jeśli zróżnicowanie technik badawczych nie wiąże się ze zróżnicowaniem wśród
respondentów, lecz tylko z różnorodnością koncepcji autorów badania, wówczas należy
realizować randomizację wobec ogółu osób, które wylosowano do próby.
170
5. Wielkość prób adekwatna
wobec postulowanej wiarygodności i dokładności
wyników badania
Wiarygodność wyników badania to 100% pomniejszone o ryzyko ich błędności.
Wiarygodność bywa z reguły wybierana przez badacza. W badaniach społecznych
przyjęło się, że nie może ona być niższa niż 95%, a w ostateczności niższa niż 90%.
Badacz wybiera wiarygodność (fachowy termin: poziom ufności), jednakże wysoka
wiarygodność musi być okupiona już to zgodą na niższą dokładność oszacowania, już to
realizacją liczniejszej, a więc kosztowniejszej próby.
Pokażemy teraz na dwóch przykładach, w jaki sposób należy obliczać wielkość
próby potrzebnej do uzyskania oszacowania o pożądanej wiarygodności i pożądanej
dokładności.
Oto pierwszy przykład. Pokaźna część osób próbujących popełnić samobójstwo
(mowa o osobach dorosłych) została opuszczona przez swych partnerów, czyli znajduje
się w stanie separacji, jest po rozwodzie lub nastąpił zgon partnera. Interesuje nas, jak
wiele upływa przeciętnie czasu od chwili opuszczenia późniejszego denata przez jego
partnera do chwili targnięcia się przezeń na własne życie. Potrzebne są nam dwa
ustalenia: na temat żądanej wiarygodności oszacowania i na temat żądanej dokładności.
Przypuśćmy, że preliminarne ustalenia doprowadziły nas do przekonania, iż czas między
opuszczeniem człowieka przez partnera a jego targnięciem się na życie wynosi
przeciętnie od roku do półtora roku.
Co więcej, okazuje się, że wahania indywidualne są znaczne. Dość często spotykamy
się z przypadkami, kiedy do próby samobójstwa dochodzi już w parę miesięcy lub nawet
wcześniej po opuszczeniu przez partnera, lecz mamy także przypadki, gdy okres ten
wyraźnie przekracza 2 lata. Przypuśćmy zatem, że interesuje nas dokładność
oszacowania wynosząca 3 miesiące. Innymi słowy, jeśli w zbadanej próbie niedoszłych
samobójców okaże się, że średnia długość czasu między opuszczeniem przez partnera a
zamachem wynosiła np. 16 miesięcy, to chcielibyśmy, aby oszacowanie nasze głosiło, że
w skali populacji reprezentowanej przez badaną próbę owa średnia długość czasu między
rozstaniem a zamachem wynosi nie mniej niż 14,5 miesiąca, nie więcej zaś niż 17,5
miesiąca.
Zdecydowawszy, jakiej życzymy sobie dokładności oszacowania (jak widać,
dokładność jest tym wyższa, im mniejsza jest odległość między minimum — u nas 14,5
miesięcy, a maksimum — u nas 17,5 mieś.), należy z kolei ustalić żądaną przez nas
wiarygodność oszacowania. W badaniach naukowych w dziedzinie nauk społecznych
najczęstsza wiarygodność to 95%, choć nierzadko spotyka się także wiarygodność 99%,
z drugiej zaś strony zdarza się niekiedy poprzestanie na wymaganiu wiarygodności 90%.
Wiarygodność 95% oszacowania znaczy, że gdy podamy później, iż okres między
opuszczeniem a zamachem trwa przeciętnie nie krócej niż 14,5 miesiąca i nie dłużej niż
17,5 miesiąca, to na powyższe oszacowanie dajemy gwarancję wynoszącą 95%. Inaczej
mówiąc, zakładamy ry-
171

zyko nietrafności oszacowania. Wynosi ono 2,5%, że prawdziwy przeciętny odstęp


czasu między rozstaniem a samobójstwem wynosi mniej niż 15,4 miesiąca, kolejne zaś
2,5% ryzyka polega na tym, że ów prawdziwy przeciętny czas dzielący rozstanie od
momentu samobójstwa jest dłuższy niż 17,5 miesiąca.
Formuła (wzór) do obliczenia, jak wiele osób należy zbadać w ramach próby, aby na
podstawie ich odpowiedzi oszacować średnią wielkość dla całej populacji (zbiorowości),
którą ta próba reprezentuje (u nas np. średnią długość czasu między rozstaniem a
zamachem), jest następująca:
/ 2?u?s
d
W formule tej: n oznacza liczbę osób, które mają zostać zbadane, u oznacza
specjalną liczbę z tzw. rozkładu normalnego odpowiadającą żądanej przez nas
wiarygodności oszacowania. Na przykład wiarygodności 0,99 odpowiada liczba 2,58,
wiarygodności 0,95 — liczba 1,96, a wiarygodności 90% — liczba 1,65. Dokładne dane
na ten temat znaleźć można w tablicach statystycznych (rozkład normalny, także rozkład
Studenta). Rozmaitych wydań tablic statystycznych jest na rynku księgarskim obfitość.
Litera s w powyższym wzorze symbolizuje tzw. odchylenie standardowe. Odchylenie
standardowe wskazuje, jak dalece zindywidualizowane są poszczególne przypadki (np.
osoby) pod interesującym nas względem. Im większe są różnice indywidualne tym
wyższa wartość odchylenia standardowego. Gdyby było regułą, że każda osoba
opuszczona przez partnera, która po pewnym czasie próbowała popełnić samobójstwo,
czyniła to zawsze dokładnie po 16 miesiącach od chwili opuszczenia, czyli gdyby
samobójcy pod tym względem w ogóle nie różnili się między sobą, wówczas odchylenie
standardowe wynosiłoby zero. Nigdy nie jest tak oczywiście, aby wszystkie badane
osoby były pod takim względem jak w naszym przykładzie jednakowe. Przypuśćmy, że
gdy średnia długość czasu między opuszczeniem a zamachem samobójczym wynosiła 16
miesięcy, to odchylenie standardowe od tej średniej (bo liczone jest ono właśnie od
średniej) wynosiło 10 miesięcy.
Litera d symbolizuje długość przedziału ufności, tj. odległość od określanego przez
badacza w jego konkluzji z analizy statystycznej minimum wartości do określanego
przezeń maksimum wartości. W naszym przykładzie d — 3 (licząc w miesiącach),
ponieważ różnica między minimum, jakie chcemy podać, czyli 14,5, a maksimum, czyli
17,5, wynosi 3. Gdybyśmy chcieli powiedzieć, że między opuszczeniem a samobójstwem
mija co najmniej rok, a najwyżej 20 miesięcy, wtedy wielkość d wyniosłaby 8 i
oszacowanie takie, jak widać, byłoby znacznie mniej dokładne niż oszacowanie głoszące,
że przeciętny czas od opuszczenia do samobójstwa zawarty jest w granicach między 14,5
miesiąca i 17,5 miesiąca.
Mamy zatem rachunek: iloczyn 2 • 1,96 ? 10 należy podzielić przez 3. Otrzymujemy
wynik 13,07. Ten wynik, jak ukazuje to powyższy wzór, należy podnieść do kwadratu.
Czynimy to i otrzymujemy wynik 170,7, a zaokrąglając ten wynik zawsze w górę,
pozostajemy przy liczbie całkowitej równej 171. Czyli jeśli zależy nam na tym, aby
dokładność oszacowania wyrażała się różnicą 3 miesięcy mię-
172

dzy minimum a maksimum, wiarygodność zaś oszacowania by wynosiła 95% (czyli


dopuszczalne ryzyko błędu szacunku nie wyższe niż 5%), gdy przy tym odchylenie
standardowe wynosi 10, wówczas potrzebna jest próba wynosząca dokładnie 171
wylosowanych osób. Nie wystarczyłaby więc np, próba licząca tylko 100 osób.
Zebrawszy wyniki jedynie od 100 osób, musielibyśmy obniżyć nasze wymagania bądź to
co do wiarygodności oszacowania, bądź też co do jego dokładności. Z drugiej strony,
próba licząca np. 300 osób byłaby w stosunku do naszych wymagań co do wiarygodności
i dokładności nadmiernie liczna. Mając wyniki od 300 osób, moglibyśmy uzyskać
wyższą wiarygodność bądź wyższą dokładność, bądź polepszyć po trosze i jedno, i
drugie. Skoro jednak wystarcza nam dokładność oszacowania taka jak w przykładzie, a
także wiarygodność 95%, wówczas należy zbadać właśnie 171 osób.
Skąd jednak wiadomo, że w badanej próbie odchylenie standardowe wyniesie 10, a
nie więcej? Zauważmy przypatrując się przytoczonemu wzorowi, że im odchylenie
standardowe jest wyższe, tym gorzej. Potrzebna jest np. 4-krotnie liczniejsza próba do
zbadania zjawiska i oszacowania jego przeciętnego rozmiaru z żądaną wiarygodnością i
dokładnością już jeśli odchylenie standardowe byłoby dwukrotnie wyższe w stosunku do
zakładanego. Na szczęście odchylenie standardowe jest wielkością mało „ruchliwą".
Wystarczyłoby zbadać wstępnie kilkanaście lub 20 osób, w tej małej grupce obliczyć
średnią długość czasu między rozstaniem a zamachem i od tej średniej odchylenie
standardowe, i przyjąć, że odchylenie standardowe, które zastaniemy już w „prawdziwej"
próbie, wyższe będzie nie więcej niż o 20% w porównaniu ze stwierdzonym przez nas w
próbie początkowej (zwanej też pilotażową).
A oto drugi przykład. Poprzedni dotyczył wartości średniej (średni upływ czasu
między rozstaniem a samobójstwem), ten zaś przykład dotyczyć będzie proporcji. Treść
niech będzie nader zbliżona: interesuje nas oto, ile w ogóle wynosi wśród denatów
proporcja takich osób, które kiedykolwiek wcześniej przeżyły rozstanie z partnerem.
Przypuśćmy, że na podstawie niewielkich badań pilotażowych okazało się, że osoby,
które doświadczyły rozstania z partnerem, stanowią 26% dorosłych samobójców.
Procedura obliczeniowa jest analogiczna jak w poprzednim przykładzie, tyle tylko,
że odchylenie standardowe ma tutaj specyficzny wzór:
We wzorze tymp symbolizuje proporcję tzw. elementów wyróżnionych. Badacz
dowolnie ustala, że cała zbiorowość składa się z elementów wyróżnionych oraz
elementów pozostałych. Wyróżnienie następuje według kryterium dogodnego w danej
sytuacji dla badacza. W naszym przykładzie określimy jako elementy wyróżnione tych
spośród samobójców, którzy mieli kiedyś dawniej rozstanie z partnerem, jako zaś
elementy pozostałe tych samobójców, którzy nigdy w przeszłości nie mieli sytuacji
rozstania się z partnerem. Jak powiedzieliśmy wyżej, badanie pilotażowe wykazało, że
26% spośród samobójców przeżyło wcześniej rozstanie z partnerem. Operując ułamkami
dziesiętnymi mamy tu więc pro-
173

porcję/7 = 0,26 i po zastosowaniu powyższego wzoru otrzymujemy, że s = 0,44.


Zatem odchylenie standardowe wynosi tu 0,44. Możemy pozostać przy żądaniu
wiarygodności 95%, natomiast należy wybrać dokładność oszacowania. Standardową
dokładnością jest tu długość przedziału ufności wynosząca 0,1 (10%). Gdyby zatem
potwierdziło się w „prawdziwej" próbie, że proporcja elementów wyróżnionych (czyli
samobójców, którzy mieli przedtem rozstanie) wynosi 0,26, to dokładność oszacowania
równa 0,1 byłaby równoznaczna z konkluzją: w skali pełnej zbiorowości samobójców
proporcja osób, które przeżyły przedtem rozstanie z partnerem, wynosi przynajmniej
21%, a najwyżej 31% (lub w ułamkach dziesiętnych od 0,21 do 0,31).
Należy zatem wykonać obliczenie: 2 -1,96 ? 0,44. Ów iloczyn podzielić przez 0,1
(czyli pomnożyć przez 10). Wynik podnieść do kwadratu. Gdy uczynimy to, otrzymamy
297,5, co należy zaokrąglić zawsze w górę i stąd mamy ustalenie: aby uzyskać
odpowiednio wiarygodną i odpowiednio dokładną odpowiedź na pytanie, jak
szacunkowo przedstawia się w populacji samobójców proporcja osób, które wcześniej
miały rozstanie z partnerem, należy zbadać 298 osób. Zawsze jest tak, że do badania
proporcji i zapewnienia następnie oszacowania o akceptowalnej wiarygodności i
dokładności potrzebne są liczniejsze próby niż w przypadku szacowania wartości
średnich.
6. Zagadnienia jednorodności próby
Prowadząc badania metodą reprezentacyjną, napotykamy często trudność polegającą
na tym, że niektóre elementy wylosowanej próby okazują się elementami specyficznymi.
Utarł się termin w języku angielskim oznaczający takie elementy. Brzmi on outliers. W
naszym poprzednim przykładzie o upływie czasu między rozstaniem z partnerem a
podjęciem próby samobójstwa znajdziemy z pewnością w wylosowanej próbie takie
osoby, które rozstały się ze swymi partnerami przed 20 czy więcej laty. Tak więc w
grupie samobójców, którzy przeżyli rozstania z partnerami, 95% a może 98% to osoby, u
których przeżycie to miało miejsce nie dawniej niż na 3 lata przed próbą samobójczą,
natomiast znajduje się kilka osób, u których rozstanie zdarzyło się wiele lat temu. Te
nieliczne osoby są pod tym względem jaskrawo odmienne od przytłaczającej większości.
Istnieje prawomocna procedura statystyczna pozwalająca na eliminowanie takich osób z
próby. Procedura jest taka, że różnicę pomiędzy wielkością dotyczącą takiej specyficznej
osoby a wielkościami mieszczącymi się jeszcze w granicach typowo-ści dzieli się przez
różnicę między wartością dotyczącą owej nietypowej osoby a wartością najniższą
spośród typowych. Otrzymany iloraz porównuje się w odpowiedniej tabeli statystycznej
ze wskaźnikami kryterialnymi. Jeśli uzyska się wynik, że prawdopodobieństwo czystej
przypadkowości tak wysokiego wyniku odbiegającego tak znacznie od wyników innych
osób jest niższe niż 5% (bardziej rygorystycznie — poniżej 1%), wówczas uznaje się
dany element za swoisty, szczególny, osobliwy i wyłącza się go z badanej grupy.
174

Niekiedy postępuje się z góry w ten sposób, że wyłącza się skrajne decyle w próbie,
tj. decyl pierwszy i decyl dziesiąty. Jeśli listę elementów (np. osób) ułożymy w
kolejności od najmniejszej wartości danej zmiennej do wartości największej (np.
poczynając od samobójcy, który targnął się na życie najwcześniej po rozstaniu z
partnerem, a kończąc na samobójcy, który uczynił to najpóźniej), wówczas pierwszy
decyl to pierwszych 10% nazwisk na liście, a decyl dziesiąty to nazwiska końcowe —
znowu 10%. Gdy zatem cała próba liczy np. 300 osób, to pierwszy decyl stanowią osoby
o numerach od 1 do 30, ostatni, czyli dziesiąty decyl — osoby o numerach od 271 do 300
i te właśnie osoby, a raczej ich wyniki, eliminujemy z obliczeń. Przedstawiamy następnie
rezultaty obliczeń jako dotyczące nie pełnej populacji, lecz tylko 80% całej zbiorowości.
Niekiedy odrzuca się nie po jednym decylu, lecz tylko po pięć skrajnych centyli. Jak
łatwo domyślić się z nazwy, gdy decyl to dziesiąta część zbiorowości, to centyl stanowi
jej część setną. Tak więc odrzucenie z 300-osobowej próby po 5 skrajnych centyli
polegałoby na skreśleniu wyników, z jednej strony, osób od nr 1 do nr 15, a z drugiej
strony—osób od nr 286 do nr 300. Cały czas mówimy o kolejności na liście opartej na
interesującej nas cesze. W naszym przykładzie była to długość czasu między rozstaniem
z partnerem a podjęciem próby zamachu samobójczego.
Rozdział IX KONSTRUKCJA NARZĘDZI BADAWCZYCH

1. Wywiady i ich specyfika w zakresie suicydologii


Wywiady stanowią podstawową technikę zbierania materiałów przez socjologów i
przez przedstawicieli dyscyplin zbliżonych. Wywiad, najogólniej biorąc, polega na
stawianiu osobie badanej szeregu pytań, by następnie z odpowiedzi udzielonych przez
osobę badaną, i często przez wiele innych osób, wysnuć drogą analizy statystycznej
wnioski na interesujące badacza tematy.
W skład wywiadu wchodzić mogą pytania rozmaite. Najogólniej można je podzieiić
na pytania o fakty i pytania o opinie. Z podziałem powyższym krzyżuje się podział pytań
na dotyczące osobiście respondenta (tzn. osoby badanej, z którą aktualnie
przeprowadzany jest wywiad) i pytania dotyczące sprawy poza respondentem. Tak więc
można pytać o fakty dotyczące osobiście respondenta, a należeć może do nich w równej
mierze wysokość jego aktualnych miesięcznych zarobków, jak i cierpienie na
bezsenność. Respondent może także formułować opinie na tematy wobec niego
zewnętrzne, jak np. swoje oceny funkcjonowania komunikacji miejskiej, jak też opinie na
tematy dotyczące jego samego, np. czy czuje się szczęśliwy, czy ufa, że w przyszłości los
będzie mu sprzyjał.
Warto jeszcze wspomnieć o pytaniach typu testowego, które służą do badania
kwalifikacji respondenta pod określonym względem, a więc do badania jego wiadomości
czy umiejętności. Są to pośrednio również pytania o fakty dotyczące oczywiście
respondenta.
Wywiad składa się zatem z szeregu pytań. Zasadniczy podział wywiadów opiera się
na kryterium stopnia ich standaryzacji. Wyróżnić można trzy główne typy wywiadów,
właśnie ze względu na stopień ustandaryzowania pytań: wywiady swobodne, wywiady
ukierunkowane, wywiady standaryzowane.
Wy w iady swobodne polegają na prowadzeniu z respondentem luźnej rozmowy.
Badacz lub występujący w jego imieniu ankieter ustala sobie tylko uprzednio tematykę
rozmowy, tj. czego chciałby dowiedzieć się od respondenta
176
lub o respondencie. Forma stawiania pytań, jak w ogóle przebieg całej rozmowy, nie
zostaje ustalona z góry. Zależnie więc od rozwoju sytuacji, w szczególności od reakcji ze
strony respondenta na stawiane mu pytania, forma ich może różnić się dość nawet
znacznie w poszczególnych wywiadach przeprowadzanych z rozmaitymi osobami na ten
sam temat. Wywiad swobodny stosowany bywa przez badaczy w początkowej fazie ich
pracy nad tematem. Nie mając jeszcze do końca sprecyzowanej tematyki badania, nie
ustaliwszy też jeszcze do końca metod realizacji badania, ankieter, bądź bezpośrednio
sam badacz, przeprowadza rozmowy w nadziei (niepłonnej na ogół), że rozmowy takie
uczynią go mądrzejszym, podpowiedzą mu jakieś nowe idee, pomysły co do tego, w
jakim kierunku zaplanować badanie i jakie ustalić metody jego realizacji.
W przypadku badań suicydologicznych rola wywiadów swobodnych okaże się z
pewnością nader znaczna. Tematyka ciągle ma charakter pionierski, zwłaszcza jeśli idzie
o badanie samobójstw i towarzyszących im zjawisk z socjologicznego bardziej niż
prawniczego punktu widzenia. Dlatego też można przewidywać, że badacze skwapliwie
realizować będą wywiady swobodne zarówno z niedoszłymi samobójcami, jak i z
osobami, które zetknęły się w swym bliskim otoczeniu z przypadkami zamachów
samobójczych.
Wywiady ukierunkowane zawierają z góry przygotowane pytania, aczkolwiek ich
ostateczna redakcja może podlegać niewielkim modyfikacjom. Badacz lub ankieter
stawia respondentowi pytania w ustalonej przez siebie z góry kolejności, a więc z reguły
odczytuje je kolejno ze swych zapisków lub wydrukowanego uprzednio kwestionariusza,
a przy tym pytania te mają charakter otwarty, tzn. respondent może na nie odpowiadać
tak jak chce. Nie stawia mu się żadnych ograniczeń co do formy ni co do treści
odpowiedzi, co najwyżej badacz posługuje się pytaniami uzupełniającymi, dla
ujednoznacznienia treści niektórych odpowiedzi respondenta. Wywiady ukierunkowane
bywają stosowane w kolejnej fazie koncepcyjnej badań, gdy badacz zdecydował się już
co do tematyki swego badania, rozważa natomiast techniki realizacji badania. W
szczególności wywiad ukierunkowany towarzyszyć może badaniom pilotażowym, tj.
badaniom próbnym realizowanym na niewielkiej liczbie respondentów, których celem
jest wychwycenie rozmaitych usterek projektowanych pytań.
Również w przypadku badań suicydologicznych jest miejsce na realizację wywiadów
ukierunkowanych, zwłaszcza w przypadkach, gdy badacz nie czuje się na siłach
przewidzieć wszelkich odpowiedzi na interesujące go pytania, pragnąłby więc usłyszeć
bezpośrednio od rozmówców, jakie warianty odpowiedzi padać mogą na stawiane
przezeń pytania.
Wywiad standaryzowany to wywiad zawierający pytania z góry już ułożone i przy
tym w zdecydowanej większości pytania zamknięte, skategoryzo-wane. Zadaniem
respondenta nie jest tu wymyślenie odpowiedzi na stawiane mu pytanie, lecz dokonanie
wyboru spośród repertuaru odpowiedzi przedstawianych mu równocześnie z pytaniem.
Tak więc respondent odczytuje (lub wyręcza go w tym ankieter) odpowiedzi
towarzyszące danemu pytaniu i następnie wybiera jedną z nich, jeśli tak stanowi
instrukcja, lub więcej, znowu stosownie do treści
177

instrukcji. Oczywiście, stosowanie pytań zamkniętych, skategoryzowanych, grozi


ograniczeniem autentyczności odpowiedzi ze strony respondenta. Wprawni autorzy
kwestionariuszy potrafią tak konstruować komplety odpowiedzi na pytania, że w istocie
wyczerpują wszelkie możliwości. Nie jest więc tak, że respondent pragnąłby udzielić
określonej odpowiedzi na dane pytanie, jednak w repertuarze przedstawianych mu z góry
przygotowanych odpowiedzi nie znajduje odpowiedniej do swej wiedzy lub swego
poglądu. Niekiedy autorzy kwestionariuszy z pytaniami zamkniętymi zabezpieczają się
przed taką ewentualnością w ten sposób, że wprowadzają rubrykę „inna odpowiedź",
zostawiając rezerwę dla przypadków, gdyby respondent rzeczywiście odnosił wrażenie,
że jego autentyczna odpowiedź „nie mieści się" w przedstawionym mu komplecie
odpowiedzi do wyboru. I znowu, wprawny autor kwestionariusza potrafi skonstruować
taki repertuar odpowiedzi na dane pytanie, że co najwyżej 2% do 3% badanych wskaże
od czasu do czasu rubrykę „inna odpowiedź" spośród repertuaru odpowiedzi
przypisanych danemu pytaniu.
W badaniach suicydologicznych należy oczywiście przede wszystkim posługiwać się
wywiadami standaryzowanymi, one bowiem dopiero pozwalają na realizację ilościowej,
statystycznej analizy zebranego materiału, na porównywanie danych pochodzących z
różnych źródeł, na wykrywanie korelacji między opiniami oraz między opiniami a
zdarzeniami, a w ślad za tym uwarunkowań i wreszcie więzi przyczynowo-skutkowych.
Ze względu na formę realizacji wywiady podzielić można na ustne i pisę m n e.
Ściśle biorąc, lepiej byłoby wskazać podział na wywiady realizowane bezpośrednio przez
ankietera i wywiady, podczas których respondent zdany jest sam na siebie, jak bywa to
np. przy okazji ankiet pocztowych. W przypadku ankiety pocztowej respondent
otrzymuje kwestionariusz wraz z listem przewodnim i instrukcją. Kwestionariusz zawiera
z reguły pytania zamknięte, skategoryzowane. Respondent zakreśla uznane przez siebie
za właściwe odpowiedzi na pytania i następnie odsyła wypełniony kwestionariusz
nadawcy. W takim przypadku nie ma w zasadzie możliwości wyjaśniania jakichkolwiek
wątpliwości, które ewentualnie nasuwałyby się respondentowi podczas odpowiadania na
pytania kwestionariusza. Dlatego właśnie, a także dlatego, że nie wiadomo, kto koniec
końcem wypełnia ankietę pocztową: czy bezpośrednio adresat, tzn. wytypowany
respondent, czy też np. ktoś z jego rodziny (a to już nie to samo), dlatego wreszcie, że
brak wówczas ankietera w roli osoby dopingującej do tego, by respondent zechciał
wywiązać się ze swej roli — wartość materiału zbieranego drogą pocztową bywa nader
nikła.
Natomiast wywiad ustny polega bądź na tym, że ankieter odczytuje z
kwestionariusza pytanie po pytaniu respondentowi, następnie zaś odczytuje mu repertuar
odpowiedzi na dane pytanie, z którego respondent powinien wybrać odpowiedź, bądź też
osobiście respondent czyta sobie kolejne pytania wraz z towarzyszącymi im repertuarami
odpowiedzi, ankieter zaś siedzi obok niego i udziela odpowiedzi respondentowi na
wszelkie ewentualne jego wątpliwości interpretacyjne, a ponadto pełni rolę dopingującą
— zachowaniem swym stara się skłonić
178

respondenta, by ten zechciał odpowiedzieć możliwie na wszystkie pytania


kwestionariusza.
Pewną odmianę ankiety ustnej stanowi tzw. ankieta audytor yj na. Mniej lub bardziej
liczne grono respondentów zbiera się w jednym pomieszczeniu. Wszyscy otrzymują
egzemplarz kwestionariusza, a nad całością czuwa ankieter. Każdy respondent odrębnie
wypełnia swój egzemplarz, w przypadku jakiejś wątpliwości może podejść do ankietera i
zagadnąć go. Technika ta stosowana bywa szczególnie często wśród młodzieży
akademickiej i stąd zresztą pochodzi tradycyjna jej nazwa — od audytoriów w
budynkach wyższych uczelni, w których zbierali się studenci zaproszeni do wypełniania
kwestionariuszy. Klasyfikując wywiady możemy zauważyć, że ankieta audytoryjna różni
się od ankiety realizowanej przez ankieterów z poszczególnymi respondentami co do
liczby równocześnie badanych osób. Jest to zatem jedynie udogodnienie techniczne
oszczędzające czas i środki.
Warto wskazać całkiem jeszcze inne kryterium, wedle którego można dzielić
wywiady. Bywają wywiady dotyczące stanu i wywiady dotyczące procesów. Te pierwsze
to badania jednorazowe, których celem jest ustalenie stanu rzeczy lub też opinii
respondentów w danym punkcie czasowym, na dany dzień. Badanie takie raz
przeprowadzone nie jest już więcej powtarzane. Bywają jednak także badania, których
celem jest uchwycenie procesu, a więc zmienności stanów rzeczy czy też poglądów w
toku biegu czasu. Tego rodzaju wywiady utarło się nazywać panelowymi. Niekiedy też,
spolszczając powyższy termin, nazywa się badania tego rodzaju badaniami wzdłużnymi.
Badanie panelowe polega na tym, że dokładnie taki sam kwestionariusz dokładnie
tym samym osobom przedkładany jest po raz drugi, później po raz trzeci itd. po upływie
określonego czasu, np. półrocza, roku czy dwóch lat. Badając ten sam temat i angażując
do tego tych samych respondentów uzyskuje się informację o zmianach zachodzących w
miarę upływu czasu.
Badania panelowe trudne są organizacyjnie, głównie dlatego, że niełatwo bywa
skompletować np. po roku te same osoby, które były badane rok temu. Problemy są
również z zapewnieniem anonimowości udziału w badaniach, co zwłaszcza w przypadku
badań o tematyce drażliwej bywa wymagane przez respondentów. Aby zapewnić sobie za
pół roku czy rok ten sam skład osób badanych co dzisiaj, nieodzowne jest zebrać ich dane
personalne, a co więcej, odnotować, kto wypełnił który z egzemplarzy kwestionariusza,
bowiem celem badań panelowych jest właśnie porównywanie poglądów, które zostaną
wyrażone po pewnym czasie z poglądami wyrażanymi dzisiaj. Otwiera się tu więc
szerokie pole do popisu umiejętnościami perswazyjnymi. Należy przekonywać
respondentów, by uwierzyli, że udzielane przez nich odpowiedzi na pytania będą
utajnione (tj. fakt, że ta właśnie a nie inna osoba udzieliła takich a nie innych
odpowiedzi) i że całość wyników badania posłuży tylko jako materiał do analizy
statystycznej na poziomie ogólnym, nie zaś na poziomie indywidualnego respondenta.
Badania panelowe mogą odgrywać nader ważką rolę w tematyce suicydolo-gicznej.
Może być bardzo interesujące badanie odczuć i przedstawień osób, któ-
179

re zetknęły się z przypadkami samobójstw w gronie swych bliskich przed niewielu


dniami czy tygodniami, a następnie osoby te zbadać po kilku miesiącach, później po
roku, wreszcie po paru latach. Ważne jest ustalenie tempa wygaszania negatywnych
emocji związanych z doświadczeniami zetknięcia się z zamachami samobójczymi. Tym
bardziej przydatne mogą być badania panelowe niedoszłych samobójców. Przydatne
mogą być także badania panelowe osób o wyróżniającym się poziomie osobniczych
skłonności samobójczych (OSS). Temu właśnie wskaźnikowi poświęcimy treść
następnego podrozdziału.
2. Kwestionariusze
Pytania składające się na kwestionariusz, jeśli ma on służyć zbadaniu postawy,
orientacji, całokształtu opinii wreszcie danej osoby, powinny składać się z pytań, które
łącznie służą takiemu właśnie celowi. Naszkicujemy poniżej sposób tworzenia
kwestionariusza przeznaczonego do ustalania poziomu OSS wśród respondentów.
Zastosujemy skalę R.A. Likerta do wyodrębniania pytań. Opis dotyczący skali
Likerta oparty jest na pracy Wprowadzenie do metod socjologii empirycznej autorstwa
Renaty Mayntz, Kurta Holma i Petera Hubnera (PWN 1985).
Zastanawiając się nad tym, jakie nastawienia mogą być charakterystyczne dla osób o
silnych OSS, czyli poszukując operacjonalizacji dla konstruktu teoretycznego, jaki OSS
stanowią, możemy zająć się formułowaniem rozmaitych stwierdzeń. Oto osiem
przykładowych zdań:
1. Zwykle czuję się szczęśliwy.
2. Nie dostrzegam sensu swego życia.
3. Myślę, że w życiu nie czeka mnie nic dobrego.
4. Czuję, że absolutnie nie radzę sobie z trudnościami.
5. Nikomu nie jestem potrzebny.
6. Czasami przychodzi człowiekowi „dobra karta".
7. Właściwie wszystkim zazdroszczę.
8. Jeżeli wszystkim się uda, a tylko jednemu nie, to tym jednym zawsze
będę ja.
Przypiszmy teraz każdemu z tych stwierdzeń jednakowy repertuar odpowiedzi, za
każdym razem złożony z następujących siedmiu: „zdecydowanie tak", „tak", „raczej tak",
„trudno powiedzieć", „raczej nie", „nie", „zdecydowanie nie".
Jeśli weźmiemy pod uwagę przytoczone wyżej zdania, oprócz zdania nr 1 oraz
zdania nr 6, to „na zdrowy rozum" dochodzimy do przekonania, że z silnymi OSS u
człowieka wiązać się będzie stanowcze potwierdzanie. Człowiek o wysokich OSS
odpowie „zdecydowanie tak" na twierdzenia: „nie dostrzegam sensu swego życia",
„myślę, że w życiu nie czeka mnie nic dobrego" itd. Nie jest oczywiście pewne, że każdy
człowiek o wysokich OSS każde z tego rodzaju stwierdzeń opatrzy odpowiedzią
„zdecydowanie tak", nie jest też pewne, czy każdy człowiek o niskich, a nawet
praktycznie zerowych OSS odpowie na każde z tych stwierdzeń
180

„zdecydowanie nie", jednakże jest równie oczywiste, że wystąpi tu silne powiązanie


między OSS a określonymi odpowiedziami na stwierdzenia takie jak powyższe.
Musimy tu jeszcze dodać, że doświadczenie w konstrukcji kwestionariuszy
podpowiada, by formułować pytania nie jednokierunkowo, lecz „przeplatać" je co do
kierunku. Dlatego właśnie zamiast stwierdzenia „zwykle czuję się nieszczęśliwy"
umieszczamy stwierdzenie „zwykle czuję się szczęśliwy" oczekując, że człowiek o
wysokich OSS udzieli tu odpowiedzi „zdecydowanie nie", przynajmniej zaś odpowiedzi
„nie". Gdyby wszystkie pytania, czy stwierdzenia, sformułowane zostały
jednokierunkowo, wówczas sprzyja to wywoływaniu automatyzmu czy pewnej
bezmyślności w odpowiedziach respondentów.
Wyobraźmy sobie teraz, że takich stwierdzeń jak kilka powyższych wymyśliliśmy
pięćdziesiąt. Przedkładamy respondentowi, o którym nic nie wiemy, kwestionariusz
złożony z 50 stwierdzeń, niektórych sformułowanych „przyjemnie" (jak powyżej
stwierdzenia nr 1 i 6), innych zaś w sposób „czarny". Prosimy, aby respondent zaznaczył
przy każdym z 50 stwierdzeń taką odpowiedź, jaką osobiście wybiera na skali od
„zdecydowanie nie" do „zdecydowanie tak". Gdy respondent wykonał swoje zadanie,
realizujemy proste obliczenie. Jeżeli stwierdzenie sformułowane jest w sposób „czarny"
(tak jak np. „nikomu nie jestem potrzebny"), wówczas za odpowiedź „zdecydowanie tak"
liczymy 6 punktów, za odpowiedź „tak" — 5 punktów itd., aż w końcu za odpowiedź
„zdecydowanie nie" liczymy 0 punktów. Jeśli natomiast twierdzenie sformułowane było
„przyjemnie" (jak np. „zwykle czuję się szczęśliwy"), wówczas liczymy 6 punktów za
odpowiedź „zdecydowanie nie", 5 punktów za odpowiedź „nie" itd., aż wreszcie 0
punktów za odpowiedź „zdecydowanie tak".
Widać z tego, że skoro kwestionariusz zawierał 50 stwierdzeń, to respondent uzbierał
w sumie najmniej 0 punktów, a najwyżej 300 punktów.
Zbadajmy w taki sposób np. 200 respondentów. Policzmy, ile każdy z nich uzyskał
punktów. Okaże się, że ktoś zebrał ich 242, ktoś inny 209, gdy jeszcze ktoś inny zaledwie
61. Widać, że im więcej zebranych punktów, tym realniejsza możliwość wysokiego
poziomu OSS.
Stwórzmy teraz listę wszystkich respondentów wypisując ich nazwiska (czy numery)
w kolejności, poczynając od tego z respondentów, który zebrał największą sumę
punktów, kończąc na tym spośród nich, który miał punktów najmniej. Z listy tej weźmy
50 nazwisk od góry oraz 50 nazwisk od dołu. Fachowo nazywa się to wyodrębnieniem
kwartyli: pierwszego i ostatniego. Zamierzamy dokonać porównania między
odpowiedziami pierwszych 50 respondentów ułożonych na liście według kolejności
wynikającej z liczby uzyskanych przez nich punktów i ostatnich 50, tj. osób zajmujących
na naszej liście miejsca od 151 do 200. Osoby środkowe, tj. o numerach od 51 do 150,
usuwamy.
Bierzemy teraz po kolei każde z 50 stwierdzeń kwestionariusza i obliczamy, jaką
miało ono średnią ocenę u 50 respondentów „górnych" (czyli tych o numerach od 1 do
50), jaką zaś średnią u respondentów „dolnych" (czyli o numerach od 151 do 200).
Przypuśćmy, że obliczenia nasze dotyczą itemu (tak częstokroć
181
importuje się z języka angielskiego określenie stwierdzenia, a dokładnie idzie o
pozycję w kwestionariuszu) „właściwie wszystkim zazdroszczę". Otóż wyobraźmy sobie,
że średni wynik punktowy tego itemu w gronie osób „górnych" (czyli jakby najbardziej
zagrożonych silnymi OSS) wynosi 3,74, natomiast wśród 50 osób „dolnych" (czyli jakby
najmniej zagrożonych OSS) średnia ta wynosi 2,51. Jest to więc tak, że typowa osoba
„górna", gdy mowa o zazdrości wobec wszystkich, odpowiada między „raczej tak" i
„trudno powiedzieć", znacznie przy tym bliżej „raczej tak", natomiast typowa osoba
„dolna" odpowiada w połowie między „raczej nie" i „trudno powiedzieć".
Nie wystarczy jednak obliczenie wartości średnich. Musimy doprowadzić do
rozstrzygnięcia kwestii istotności statystycznej różnicy między średnią uzyskaną przez
ten item w grupie „górnej" a średnią uzyskaną w grupie „dolnej". W tym celu musimy
więc jeszcze obliczyć wariancje od średnich (co można zrealizować posługując się
komputerem czy choćby odpowiednim kalkulatorem). Powiedzmy, że wariancja od
wynoszącej 3,74 średniej w grupie „górnej" wyniosła 2,06, zaś wariancja od wynoszącej
2,51 średniej w grupie „dolnej" wyniosła 2,19.
Obliczamy formułę „t" o następującej postaci:
n-1
gdzie: t — wartość zaobserwowana tzw. rozkładu Studenta, Xg — średnia punktacja
itemu w grupie „górnej", Xd — średnia punktacja itemu w grupie „dolnej", n — liczba
osób w jednej grupie, Sg — wariancja w grupie „górnej", S^ — wariancja w grupie
„dolnej".
W naszym więc przypadku podstawienia liczbowe do formuły będą następujące:
3,74 - 2,51
t=
2,06 + 2,19 50-1
Po obliczeniu uzyskujemy wynik, mianowicie 4,18. W tablicach statystycznych
stwierdzamy, że taka wielkość zaobserwowana zmiennej „t" Studenta przy 98 stopniach
swobody (łączna liczebność porównywanych grup, czyli 50 + 50 minus 2) wskazuje
istotność statystyczną poniżej p = 0,001. Mamy więc gwarancję graniczącą z pewnością,
bo wynoszącą nie mniej niż 99,9%, że w skali dowolnie licznej populacji
reprezentowanej przez zbadaną przez nas próbę 200 osób (np. populację wszystkich
studentów w kraju reprezentowaną przez zbadanych 200 studentów) wartość średnia
osiągana przez item „właściwie wszystkim zazdroszczę" wśród osób mieszczących się w
pierwszym kwartylu, czyli o najsilniejszych OSS, różni się (jest wyższa) od średniej u
osób z kwartyla ostatniego (niskie OSS).
Tak postępujemy z każdym z osobna spośród 50 itemów zastosowanych w
kwestionariuszu. Dla każdego itemu obliczamy właściwą mu wielkość „t". Usta-
182

wiamy następnie w kolejności itemy poczynając od tego, dla którego wielkość „t"
okazała się największa, kończąc na tym spośród itemów, dla którego wielkość „t"
okazała się najmniejsza. Skreślamy te itemy, które osiągnęły tak niewielką wartość „t",
że nie zapewnia ona istotności statystycznej zróżnicowania osiąganych przez te itemy
średnich w porównywanych grupach („górnej" i „dolnej")- Jeśli spośród 50 ogółem
itemów zostało nam różniących się istotnie statystycznie ponad 20, to wybieramy spośród
nich dokładnie 20 — te mianowicie itemy, dla których wielkości „t" okazały się
największe.
W tym momencie zrealizowaliśmy procedurę skali Likerta. Skonstruowaliśmy
narzędzie złożone z wyselekcjonowanych itemów odpowiednich do badania poziomu
OSS, ściśle zaś — do wykrywania osób o stosunkowo wysokich OSS.
Pojawia się z kolei problem rzetelności narzędzia. Należałoby zestawem tych
wyselekcjonowanych już 20 itemów objąć badaniem te same osoby, które badano
poprzednio (skrajne kwartyle — „górny" i „dolny"), np. po upływie jednego miesiąca dla
ustalenia stopnia skorelowania odpowiedzi udzielanych po miesiącu z odpowiedziami z
badań poprzednich. Korelacja może tu być obliczana za pomocą współczynnika
Pearsona.
Po pomyślnym przetestowaniu rzetelności kwestionariusza należy pomyśleć o jego
trafności. W grę tu może wchodzić trafność zapewniana przez ekspertów, którymi mogą
być np. pracownicy poradni zdrowia psychicznego opiekujący się pacjentami cierpiącymi
na nastroje depresyjne. Psychoterapeuci potrafią wskazać osoby o wysokich OSS — w
oparciu o obserwacje kliniczne. Dobierając do nich osoby o niskich OSS
przeprowadzamy próbę kwestionariusza. Oczekuje się, że osoby o wysokich OSS
przypisywać będą owym wybranym 20 itemom odpowiedzi właśnie świadczące o
wysokich OSS. Można obliczać za pomocą stosownych formuł wskaźniki trafności.
By zamknąć ten temat, wspomnijmy o standaryzacji narzędzia, tj. o opracowywaniu
norm. Do tego celu potrzebne jest badanie przynajmniej kilkuset osób, lepiej zaś, by było
ich nawet ponad 1000. Każda osoba badana udziela odpowiedzi na pytania
kwestionariusza (zatem na owe 20 wyselekcjonowanych itemów) i następnie oblicza się
tzw. skalę tenową, dzięki której uzyskujemy wskazówkę w rodzaju: jeśli osoba badana
uzyska pond 110 punktów (na 120 punktów możliwych) na 100-punktowej skali T
wskazuje to na 80 punktów. Pozycja na skali tenowej wskazuje częstość pojawiania się
wyników wyższych niż wynik badanej osoby, a zatem im wyższy wskaźnik T, tym
wyższy poziom OSS, bowiem tym bliżej do pułapu skali (z reguły zresztą
nieosiągalnego) czyli do 100 punktów.
Po dokonaniu standaryzacji, tzn. empirycznym obliczeniu norm dla określonej
populacji, można posługiwać się tak skonstruowanym kwestionariuszem.
Czytelnik może zadać pytanie, w jego oczach zresztą mogące mieć charakter
fundamentalny: jak to możliwe, aby można było skonstruować kwestionariusz
wykrywający wysokie OSS, gdy zaczęło się od tego, że sformułowano 50 stwierdzeń,
jakie tylko przyszły badaczowi do głowy? Przecież może być 100 badaczy, każdy zaś
wymyśli zupełnie inny zestaw 50 stwierdzeń.
183

Dlatego właśnie zastosowano skalę Likerta. Pozwoliła ona wyeliminować


stwierdzenia, które okazały się nieprzydatne do detekcji OSS. Były to takie stwierdzenia,
które uzyskiwały nazbyt zbliżone średnie w grupach „górnej" i „dolnej". Wcale nie jest
powiedziane, że po wymyśleniu 50 itemów, a następnie zastosowaniu procedury Likerta
zdołalibyśmy znaleźć choćby 20 itemów spełniających warunek istotności zróżnicowania
średnich w grupach „górnej" i „dolnej". Możliwe, że znaleźlibyśmy zaledwie trzy takie
itemy. I to właśnie byłyby itemy stanowiące rezultat dobrego pomysłu. Może więc być
100 badaczy, z których każdy wymyśli innych 50 itemów, okaże się jednak, że po
pierwsze — wielka liczba owych pozornie odrębnych itemów pochodzących od różnych
autorów to w gruncie rzeczy itemy o jednakowej treści, po wtóre zaś — że przytłaczająca
część wymyślonych itemów nie spełnia warunku procedury Likerta, tego mianowicie,
żeby średnie itemu uzyskiwane w grupach „górnej" i „dolnej" różniły się tak znacznie, że
aż istotnie statystycznie. Tym sposobem, gdy 100 badaczy sądzi początkowo, że łącznie
wymyśliło 5 tysięcy różnych itemów, to gdy dochodzi do posłużenia się procedurą
Likerta, ujawnia się, że ponad 99% pomysłów to albo powielanie tych samych treści,
albo itemy, które nie różnicują się odpowiednio między grupami „górnymi" i „dolnymi".
W rezultacie może okazać się potrzebnych nader wiele prób i „przymiarek" dla
ostatecznego stworzenia efektywnego narzędzia do wykrywania wysokich OSS, czyli
kwestionariusza złożonego choćby z 20 tylko itemów, jednakże, co wykazuje procedura
Likerta, itemów trafnych.

Rozdział X ANALIZA UZYSKANYCH DANYCH


1. Statystyki opisowe i metody ich tworzenia
Miano „statystyki" nosi wynik liczbowy określonych operacji obliczeniowych, do
których użyto wyników badania. Statystyki bywają rozmaite, a poszczególne ich
odmiany służą zaspokojeniu rozmaitych potrzeb związanych z przyjętymi kierunkami
opracowywania i analizy materiałów zebranych w trakcie badań. To, jakiego rodzaju
statystyki są obliczane, zależy m.in. od typu zmiennych, które występują w pochodzącym
z badań materiale.
Pojęcie zmiennej i pojęcie cechy. Jeśli wyobrazimy sobie jakikolwiek formularz, to
łatwo nam uzmysłowić sens obydwu powyższych pojęć. Oto np. w pewnym formularzu
wydrukowano: „wiek...". Zadaniem wypełniającego formularz jest wpisanie w
wykropkowane miejsca konkretnego wieku, np. 35 lat. Otóż „wiek" to przykład
zmiennej, natomiast „35 lat" to przykład cechy. Na zmienne możemy zatem patrzeć jak
na wykropkowane miejsca w formularzu, tak by można było tam wpisać określoną cechę.
Dalsze ilustracje: płeć to zmienna, bycie kobietą to cecha; miejsce zamieszkania to
zmienna, Poznań (jako miejsce zamieszkania) to cecha. Rezultat zamachu samobójczego
to zmienna, zgon to cecha, przeżycie to także cecha. Ta ostatnia zmienna to zarazem
przykład ważnego rodzaju zmiennych, mianowicie dychotomicznych czyli
dwudzielnych, czyli takich, na których repertuar wartości (możliwych podstawień)
składają się dwie tylko cechy. Płeć także jest przykładem zmiennej dychotomicznej.
Zwróćmy uwagę, że zmienne z natury swej niedychotomiczne można przekształcać w
zmienne dwudzielne. Tak np. wiek nie będący ze swej natury zmienną dychotomiczną
można przekształcić przyjmując jako jedną cechę „nie więcej niż 35 lat", jako zaś drugą
cechę — „ponad 35 lat".
185

Zmienne i skale. Zmienne różnią się między sobą głównie ze względu na typy skal, z
jakimi bywają związane. Oto przykłady:
a) Jan zarabia miesięcznie 1000 zł, zaś Piotr 1500 zł
b) Jan wstaje zwykle o godz. 5.30, zaś Piotr — o 6.30
c) Zdaniem koleżanek Jan jest przystojniejszy od Piotra
d) Jan jest ewangelikiem, a Piotr katolikiem
Dla przykładu a) postawić można cztery pytania:

1) Czy Jan i Piotr zarabiają jednakowo (odpow.: nie)


2) Który z nich zarabia więcej (odpow.: Piotr)
3) O ile więcej zarabia Piotr od Jana (odpow.: o 500 zł)
4) Ilokrotnie więcej zarabia Piotr od Jana (odpow.: półtorakrotnie)
Spróbujmy postawić analogiczne pytania wobec przykładu b):

1) Czy Jan i Piotr wstają o tej samej porze (odpow.: nie)


2) Który z nich wstaje wcześniej (odpow.: Jan)
3) O ile wcześniej wstaje Jan od Piotra (odpow.: o godzinę)
4) Ilokrotnie wcześniej wstaje Jan od Piotra (odpow. — widać, że tak posta
wione pytanie nie nadaje się do tematu. A zatem co do przykładu b) miało sens
postawienie trzech tylko pytań.
Oto przykład c). Stawiamy pytania:
1) Czy Jan i Piotr są równie przystojni (odpow.: nie)
2) Który jest przystojniejszy (odpow.: Jan)
3) O ile przystojniejszy jest Jan od Piotra — widać, że tu już trzecie pytanie
jest niedorzeczne. Tak więc wobec przykładu c) jesteśmy w stanie postawić sen
sownie tylko dwa pierwsze pytania.
A oto przykład d) i nasz komplet pytań:
1) Czy Jan i Piotr są tego samego wyznania (odpow.: nie)
2) Tu już, jak widać, niemożliwe okazuje się nawet sformułowanie owego
drugiego pytania, w którym powinno się zawrzeć jakby „górowanie" pod wzglę
dem wyznania Jana nad Piotrem bądź Piotra nad Janem. Zatem zdecydowanie
w przykładzie d) możemy sensownie postawić tylko pytanie nr 1.

a) Był to przykład zmiennej związane ze skalą ilorazów ą, krócej — zmien


nej typu iłorazowego, jeszcze krócej — zmiennej ilorazowej.
b) To przykład zmiennej typu interwałowego,
c) To przykład zmiennej typu porządkowego,
d) To przykład zmiennej typu nominalnego.
Zależnie od tego, z jakiego typu zmiennymi mamy do czynienia, możemy
przedsiębrać mniej lub bardziej precyzyjne, subtelne analizy statystyczne. Najwięcej
możliwości dostarczają zmienne typu iłorazowego. Zmienne interwałowe ustępują tym
pierwszym minimalnie, praktycznie zaś właściwie wcale. Znacznie mniej możliwości
obróbki statystycznej dostarczają zmienne typu porządkowego, wyraźnie zaś najmniej —
zmienne typu nominalnego. Problem leży w tym, że w naukach społecznych zmienne
typu nominalnego występują w zdecydowanej przewadze. Ukażemy dalej rozmaite
możliwości i techniki przekształcania zmiennych nominalnych w zmienne typu
interwałowego bądź iłorazowego.
186

Statystyki opisowe dla zmiennych typu ilorazowego a także interwałowego.


Rzućmy okiem na poniższą tabelę:
Tabela 1

xi
Di
p,
D,
0
10
0,50
0,50
1
5
0,25
0,75
2
2
0,10
0,85
3
i-
0,10
0,95
4
0
0
0,95
5
1
0,05
1,00
Są to informacje o dzietności rodzin zamieszkałych w pewnym budynku. Pierwsza
kolumna zatytułowana Xj wskazuje repertuar cech dla zmiennej „dzietność rodziny".
Możliwości te są, jak widać, poniższe: zero czyli bezdziet-ność, 1 — czyli jedno dziecko
w rodzinie itd. aż do pięciorga dzieci.
Kolumna druga ukazuje frekwencje towarzyszące poszczególnym wartościom
zmiennej, czyli poszczególnym cechom. Widać oto, że w budynku tym zamieszkuje 10
rodzin bezdzietnych, 5 rodzin mających tylko jedynaków, itd. Zwróćmy uwagę, że ani
jedna rodzina nie ma dokładnie czworga dzieci, jedna jest zaś tylko rodzina z pięciorgiem
dzieci.
Kolumna trzecia wskazuje proporcje rodzin o określonych cechach dzietności.
Proporcje te zostały obliczone przez podzielenie frekwencji przez ogólną liczbę rodzin w
budynku. Sumując liczby z kolumny drugiej (n;) widzimy, że łącznie w budynku tym
zamieszkuje 20 rodzin. Dzieląc więc 10 przez 20 otrzymujemy 0,50, dzieląc 5 przez 20
dostajemy 0,25 itd. Liczby w trzeciej kolumnie noszą nazwę proporcji. Tak więc
możemy powiedzieć, że w tym budynku proporcja rodzin mających jedynaków wynosi
0,25, czyli 25%, zaś proporcja rodzin z pięciorgiem dzieci wynosi zaledwie 0,05, czyli
5%.
Wyobraźmy sobie teraz, że z listy lokatorów tego domu mielibyśmy wylosować
jedną rodzinę. Pytanie, jakie jest prawdopodobieństwo, że wylosowalibyśmy rodzinę z
dwojgiem dzieci? Odpowiedź oczywista: prawdopodobieństwo to wyniosłoby 10%,
skoro spośród 20 rodzin w dwóch tylko rodzinach jest po dwoje dzieci. Widać stąd, że w
praktyce możemy utożsamiać pojęcia proporq'i i prawdopodobieństwa, czyli szans
realizacji, szans na pojawienie się danej cechy.
W kolumnie ostatniej mamy proporcje zsumowane. Liczby zawierające się w tej
kolumnie stanowią sumy liczb zawierających się w kolumnie poprzedniej licząc od jej
początku. Dlatego np. przy rodzinach jedynaków mamy liczbę 0,75, jest to bowiem suma
liczb 0,50 i 0,25 z kolumny trzeciej, natomiast np. przy rodzinach z trojgiem dzieci mamy
liczbę 0,95, jest to bowiem suma liczb: 0,50 + 0,25 + 0,10 + 0,10 z kolumny trzeciej.
Takie sumowane, zbierane prawdopodobieństwa noszą nazwę dystrybuant. Zauważmy,
że dystrybuan-ta pierwszej z listy cech równa jest po prostu prawdopodobieństwu
przypisane-
187

mu realizacji tej cechy, dystrybuanta ostatniej cechy na liście równa jest jedności,
czyli 100%. Zwróćmy też uwagę, jak ma to miejsce przy rodzinach z czworgiem dzieci,
że prawdopodobieństwo jest zerowe, natomiast dystrybuanta wynosi 0,95.
Pytaliśmy wcześniej o prawdopodobieństwo wylosowania rodziny mającej dwoje
dzieci. Odpowiedź na to znajdujemy w kolumnie trzeciej, zatytułowanej Pj. Natomiast w
kolumnie ostatniej znajdujemy odpowiedź na pytanie, jakie jest prawdopodobieństwo
wylosowania rodziny mającej najwyżej dwoje dzieci. Mieć najwyżej dwoje dzieci to
znaczy mieć ich właśnie dwoje bądź mieć tylko jedynaka, względnie być w ogóle rodziną
bezdzietną. O każdej rodzinie bezdzietnej prawdą jest, że ma ona najwyżej dwoje dzieci.
Wartość modalna, czyli dominanta. Mamy już odtąd do czynienia ze „statystykami",
pewnymi jednoliczbowymi wskaźnikami w jakiś sposób charakteryzującymi całą badaną
zbiorowość. W naszym przykładzie wartością modalną, cechą modalną, jest
bezdzietność. Dlaczego? Dlatego, że proporcja (kolumna trzecia) odpowiadająca
bezdzietności jest najwyższa. Z praktycznego punktu widzenia możemy powiedzieć, że w
domu tym typowa rodzina to rodzina bezdzietna, a dokładniej — typowa liczba dzieci to
zero dzieci. Tak więc wartość modalna, czyli dominanta to ta spośród cech składających
się na repertuar zmiennej, której przypisane jest wyższe prawdopodobieństwo realizacji
niż którejkolwiek innej cesze.
Mediana, czyli wartość środkowa. Trzeba trafu, że w naszym przykładzie
bezdzietność jest nie tylko wartością modalną (bo występuje najczęściej), ale także
wartością medialną, a to dlatego, że połowa rodzin nie przekracza wartości zero (czyli
bezdzietności), druga zaś połowa rodzin przekracza ją. Mediana zatem, czyli wartość
środkowa, to ta spośród cech zmiennej, która nie jest przekraczana przez połowę
obiektów, przekraczana natomiast przez obiekty pozostałe (w naszym przykładzie —
rodziny).
Kwartyle, decyle, centyle. Odbiegnijmy na chwilę od przykładu z dzietnością rodzin
i wyobraźmy sobie duży zakład produkcyjny, zatrudniający np. 2000 osób o bardzo
zróżnicowanych zarobkach. Otóż wypisujemy nazwiska owych 2000 pracowników w
kolejności odpowiadającej ich zarobkom: na pierwszym miejscu wypisujemy nazwisko
pracownika najgorzej opłacanego, na drugim miejscu kolejnego itd., aż na miejscu nr
2000 — nazwisko człowieka, który w zakładzie tym ma pobory najwyższe. Wiemy już,
gdzie szukać mediany. Zarobek medialny, czyli środkowy, to oczywiście zarobek tego
pracownika, który na naszej liście znalazł się na miejscu nr 1000, czyli pracownika
znajdującego się dokładnie na połowie listy. Natomiast zarobek człowieka, który na
naszej liście zajmuje pozycję nr 500, to pierwszy kwartyl zarobków. Czyli pierwszy
kwartyl to taka wartość zmiennej (cecha), której nie przekracza czwarta część obiektów,
przekracza ją natomiast 3/4. Trzeci kwartyl zarobków to kwota otrzymywana przez
pracownika znajdującego się na naszej liście na miejscu nr 1500. Zatem trzeci kwartyl to
wartość zmiennej nie przekraczana przez 3/4 obiektów, przekraczana zaś jedynie przez
1/4. Zauważmy, że wartość środkowa, czyli mediana, stanowi automatycznie drugi
kwartyl.
188

Pierwszy decyl zarobków to kwota otrzymywana przez pracownika, który na naszej


liście jest na miejscu nr 200. Drugi decyl to zarobki człowieka nr 400, trzeci decyl —
zarobki człowieka nr 600 itd. Stosuje się jeszcze dokładniejszą miarę, mianowicie
centyle. I tak, pierwszy centyl to zarobki człowieka nr 20, drugi centyl — zarobki
człowieka nr 40 itd., aż centyl nr 98 to zarobki człowieka zajmującego na liście nr 1960,
centyl 99 to zarobki człowieka figurującego na liście pod nr 1980 i wreszcie centyl 100,
ostatni, to zarobki człowieka znajdującego się na liście na pozycji nr 2000, czyli tego,
który zarabia najwyżej ze wszystkich.
Zwróćmy uwagę na takie choćby praktyczne zastosowanie wprowadzonych w tym
miejscu statystyk. Oto może być tak, że rozpiętość zarobków w wielkim zakładzie pracy
jest bardzo znaczna. Tyle tylko, że zarobki szczególnie niskie, jeszcze zaś wyraźniej
zarobki niesłychanie wysokie, są udziałem niewielkiej tylko liczby pracowników. Może
być więc np. tak, że najgorzej opłacany pracownik zarabia zaledwie 500 zł, zaś
pracownik opłacany najlepiej —15 000 zł. Gdy teraz ustalimy, ile wynosi pierwszy decyl
zarobków, a także ile wynosi decyl dziewiąty, to w ich granicach zawierają się zarobki
80% załogi. Odrzuciliśmy jedynie pierwszy i ostatni decyl zarobków. I teraz może
okazać się, że pierwszy decyl zarobków wynosi 900 zł, natomiast decyl dziewiąty —
1600 zł. Mieliśmy więc z pozoru tylko tak kolosalną rozpiętość zarobków: rzeczywiście
można było wskazać człowieka zarabiającego zaledwie 500 zł, jak i człowieka
osiągającego 15 00 zł, są to jednak wyjątki. Dla 80% zatrudnionych, czyli przytłaczającej
ich części, rozpiętość zarobków wynosi zaledwie 700 zł, mianowicie od 900 do 1600 zł.
Miary zatem zarówno decylowe jak i centylowe przydają się bardzo do pozbywania się
przypadków wyjątkowych, „ekscesów", jak bywają one często nazywane. Dzięki
zastosowaniu decyli i centyli możemy odrzucić wprowadzające w błąd skrajności i
pozostać przy danych typowych, odnoszących się do przytłaczającej części obiektów.
Wartości średnie. Powracamy do naszego przykładu poprzedniego. Jak pamiętamy,
budynek zamieszkiwało 20 rodzin. Ustalmy, ile w całym tym budynku mieszkało dzieci.
Widzimy, że było pięcioro jedynaków, dalej czworo dzieci w rodzinach dwudzielnych
(bo były dwie takie rodziny), następnie sześcioro dzieci w rodzinach z trojgiem dzieci
(również były dwie takie rodziny), na koniec — pięcioro dzieci w jednej rodzinie
rekordowo dzietnej. W sumie mamy w tym budynku dwadzieścioro dzieci. Podzieliwszy
sumę dzieci przez liczbę rodzin otrzymujemy przeciętną liczbę dzieci na jedną rodzinę.
Zatem w naszym przykładzie przeciętna liczba dzieci przypadająca na jedną rodzinę to
dokładnie jedno dziecko. Wartości średnie najczęściej są wartościami ułamkowymi: w
innym budynku mogłoby być tak, że przeciętnie na rodzinę przypada 0,8 dziecka albo np.
1,5 dziecka. Wartość przeciętna nie musi spełniać warunku zrealizowania się choćby
jeden raz. Jest to typowa „statystyka", czyli pojedyncza wartość charakteryzująca liczbę
dzieci w rodzinie, jak w naszym przykładzie. Praktyczne zastosowanie wartości
przeciętnych może wyjaśnić choćby porównanie przeciętnej w tym właśnie
wylosowanym budynku i przeciętnej w wylosowanym budynku w Bukareszcie. Może się
okazać, że gdy w warszawskim budynku przeciętna liczba dzieci
189

w rodzinie wynosi 1, to w budynku rumuńskim przeciętna ich liczba wynosi np. 1,6.
Wartości średnie porównywać można między sobą równie dobrze jak poszczególne
wartości indywidualne. Możemy wobec tego postawić pytanie o to, ilokrot-nie więcej
dzieci ma przeciętna rodzina bukaresztańska od przeciętnej rodziny warszawskiej.
Stwierdzamy w naszym przykładzie, że dzietność w Bukareszcie stanowi przeciętnie
160% dzietności w Warszawie.
Odchylenie przeciętne, wariancja, odchylenie standardowe. W przykładzie naszym
każda rodzina bezdzietna miała dokładnie o jedno dziecko mniej niż rodzina przeciętna
{wartość przeciętna, czyli średnia, wynosiła 1). Każda rodzina z dwojgiem dzieci także
różniła się właściwą jej liczbą dzieci od średniej ich liczby o jedno dziecko, rodzina z
trojgiem dzieci — o dwoje dzieci, rodzina z pięciorgiem dzieci — o czworo dzieci.
Zsumujmy wszystkie różnice, które pojawiły się między średnią liczbą dzieci a
indywidualnymi ich liczbami w poszczególnych rodzinach. Mamy cztery składniki sumy:
dla rodzin bezdzietnych — 10, dla rodzin z dwojgiem dzieci — 2 (1*2), z trojgiem — 4
(2-2), z pięciorgiem dzieci także 4. W sumie mamy wielkość 20. Po podzieleniu owej
wielkości przez liczbę rodzin otrzymujemy dokładnie wielkość 1. Wielkość ta nosi nazwę
odchylenia przeciętnego. Krótki namysł wystarczy, by zorientować się, że im zbiorowość
jest pod badanym względem bardziej jednorodna, mniej zróżnicowana, tym odchylenie
przeciętne będzie niższe, im zaś bardziej jest zróżnicowana, tym odchylenie będzie
wyższe.
Pierwsza skrajność: wyobraźmy sobie, że w naszym budynku w każdej rodzinie bez
wyjątku jest jedno i tylko jedno dziecko. Wartość przeciętna wynosi oczywiście 1 i
odchylenie przeciętne wynosi 0, nie mamy bowiem ani jednego przypadku odbiegania
faktycznej liczby dzieci w rodzinie od liczby ich przeciętnej. Gdy zatem pod
interesującym nas względem wszystkie obiekty są jednakowe (tu wyłącznie rodziny z
jedynakami), wtedy odchylenie przeciętne przybiera wartość 0 — brak po prostu
jakichkolwiek odchyleń, jakichkolwiek zróżnicowań.
Druga skrajność: wyobraźmy sobie, że z 20 rodzin w naszym budynku 16 to rodziny
bezdzietne, a w czterech rodzinach mamy po pięcioro dzieci. Średnia oczywiście, jak
poprzednio, wyniesie 1. Natomiast odchylenie przeciętne wyniesie 1,3 (Czytelnik zechce
sprawdzić), zatem więcej niż w naszym przykładzie podstawowym.
Odchylenie przeciętne to jedna z miar rozproszenia, czyli zróżnicowania,
zindywidualizowania. Istnieją inne jeszcze miary rozproszenia, wśród których
najprostszą, ale też i najmniej dokładną jest rozstęp. Rozstęp to różnica między wartością
najwyższą a wartością najniższą. W naszym przykładzie rozstęp wynosi 5, skoro
maksymalna liczba dzieci w rodzinie wynosi 5, minimalna zaś — 0.
Dla celów analizy statystycznej niepomiernie większe jednak znaczenie mają inne
miary rozproszenia, mianowicie wariancja oraz odchylenie standardowe. Pamiętamy
obliczenia zmierzające do uzyskania odchylenia przeciętnego. Powtórzmy te obliczenia z
jedną wszakże zmianą: zamiast różnic między wartością średnią a poszczególnymi
wartościami indywidualnymi umieszczajmy jako składniki sumy ich kwadraty. Tak więc
pierwszy składnik pozostanie bez zmian, drugi
190

także (bo kwadrat różnicy 1 wynosi także 1), natomiast gdy w przypadku rodzin z
trojgiem dzieci mieliśmy różnicę wynoszącą 2, to teraz mamy kwadrat wynoszący 4. Dla
różnicy tworzonej przez rodzinę z pięciorgiem dzieci wobec wartości średniej mamy
teraz wielkość 16 (jako kwadrat wartości 4). W sumie uzyskujemy wielkość 36. Wielkość
tę dzielimy przez liczbę obiektów (u nas: rodzin) i otrzymujemy wynik 1,8- Rezultat
takiego obliczenia nosi nazwę wariancji. Zatem wariancję oblicza się nieomal tak jak
odchylenie przeciętne, tyle tylko, że sumuje się nie różnice indywidualnych wartości
wobec wartości średniej, lecz kwadraty tych różnic.
Pierwiastek z wariancji nosi nazwę odchylenia standardowego. W naszym
przykładzie, skoro wariancja osiągnęła wielkość 1,8, to odchylenie standardowe wynosi
automatycznie 1,34. Widać więc, że odchylenie standardowe wyższe jest nieco od
odchylenia przeciętnego, które w naszym przykładzie wynosiło 1. Z zasady odchylenie
standardowe wyższe jest mniej lub bardziej od odchylenia przeciętnego, a wyjątkowo
tylko może okazać się jemu równe.
Standaryzacja wartości. Jeżeli od wartości początkowej odejmiemy wartość średnią,
różnicę zaś podzielimy przez odchylenie standardowe, wówczas początkowa wartość
przekształca się w wartość standaryzowaną. W naszym przykładzie wartości zero
odpowiada standaryzowana wartość minus 0,75, wartości 1 — standaryzowana wartość
zero, a następnie odpowiednio (Czytelnik zechce sprawdzić) wartości: 0,75; 1,45; 2,24;
2,99.
Symetria i skośność. Powróćmy do przykładu zarobków w zakładzie pracy. Może
być tak, że zarobek średni jest zarazem zarobkiem środkowym, czyli medialnym (lub też
różnica jest drobna). Może też jednak zdarzyć się tak, że zarobek średni jest wyraźnie
wyższy od zarobku medialnego. O czym to świadczy? Wyobraźmy sobie, że zarobek
średni wynosi 1800 zł, natomiast zarobek środkowy — tylko 1300 zł. Jest więc tak, że
połowa zatrudnionych co najwyżej osiąga pułap 1300 zł, pozostali pułap ten przekraczają
i wśród nich znajduje się stosunkowo niewielka grupa pracowników znakomicie
opłacanych, którzy „windują" ową średnią w górę. Otóż jeśli różnica między średnią a
medianą jest znaczna, to informacja na temat zarobków podana w postaci średniej może
wprowadzać w błąd: wydawać by się mogło, że skoro średni zarobek wynosi 1800 zł, to
właśnie typowy pracownik osiąga tam taki dochód. Błąd polega na utożsamieniu pojęć
pracownika typowego i pracownika przeciętnego. Pracownik przeciętny rzeczywiście
osiąga 1800 zł, tyle że nie jest to pracownik typowy, który osiąga dochody znacznie
niższe. Taki rozkład, czyli strukturę wyników, w której średnia jest wyraźnie wyższa niż
mediana, nazywamy rozkładem skośnym dodatnio, czyli pozytywnie skośnym. Możliwa
jest także sytuacja przeciwna: to właśnie mediana jest znacznie wyższa od wartości
średniej. W takim przypadku rozkład również jest skośny, tyle że skośny ujemnie, czyli
negatywnie. Istnieją specjalne wskaźniki skośności, których obliczanie bez pomocy
komputera byłoby dość żmudne, dlatego pomijamy ich prezentację.
Korelacje. Korelacje odnoszą się do układów par zmiennych lub też większej ich
liczby. W klasycznym ujęciu korelacja dotyczy pary zmiennych. Korela-
191

cja to związek między zmiennością w obrębie dwóch zmiennych, tj. między


przybieraniem przez te zmienne określonych wartości, czyli cech.
Znane jest powszechnie pojęcie zależności wyrażanej przy pomocy funkcji, np.
funkcji liniowej, tj. takiej, gdzie zmienna niezależna występuje w pierwszej potędze (nie
zaś w potęgach wyższych). Ogólna postać takiej funkcji to
y = ax + b
gdzie: y to wartość zmiennej zależnej, x — wartość zmiennej niezależnej, a —
czynnik przy zmiennej niezależnej, b — wyraz wolny.
Zilustrujmy to przykładem. Medyczny punkt usługowy zatrudnia studenta
mierzącego ciśnienie. Ma z nim umowę następującą: student otrzymuje stałą dniówkę w
wysokości 20 zł + po 30 gr za każdego pacjenta, któremu zmierzył ciśnienie. Wówczas
dzienny zarobek studenta jest ścisłą funkcją liczby chętnych tego dnia pacjentów. W tym
przypadku a = 0,3 zł, b = 20 zł,* to liczba zgłaszających się tego dnia pacjentów, y to
dzienny zarobek studenta. A oto inny wariant umowy: student obowiązany jest
dyżurować w ciągu dwóch godzin i otrzymuje za to 20 zł. Może dyżurować znacznie
dłużej i za każdą godzinę dodatkową, niezależnie od liczby zgłaszających się pacjentów
otrzymuje 10 zł. Jak widać, również i w tym przypadku mamy ścisłą zależność funkcyjną
zarobku dziennego, tyle że nie od liczby przyjętych pacjentów, lecz od liczby
przepracowanych godzin. A teraz wyobraźmy sobie, że pewien student wynagradzany
jest według umowy o liczbie przepracowanych godzin, natomiast przez wiele dni notuje
sobie, ilu pacjentom zmierzył ciśnienie. Mamy teraz równanie, w którym y to dzienny
zarobek studenta, zaś x to liczba przyjętych pacjentów. To już nie jest jednak równanie
mające ścisłość funkcji, lecz coś znacznie luźniejszego, mniej regularnego. Oczywista
jest tendencja, że im dłużej student dyżuruje w ciągu dnia, tym trafia mu się więcej
pacjentów. Jednak nie jest to regularne. Może zdarzyć się np., że jednego dnia dyżurując
pięć godzin student przyjął 30 pacjentów, a nazajutrz dyżurując tylko 4 godziny miał ich
45. Takie właśnie „nieregularne" równanie nosi nazwę równania regresji.
Wyobraźmy sobie teraz, że dysponujemy danymi dziennymi z okresu paru miesięcy.
Dla każdego dnia mamy dwie informacje: ilu pacjentom zmierzył student tego dnia
ciśnienie oraz ile tego dnia zarobił, gdy zasada wynagradzania opiera się nie na liczbie
przyjętych pacjentów, lecz na liczbie godzin obecności na dyżurze. Mając taką listę par
liczb możemy obliczyć współczynnik korelacji między dwiema występującymi tu
zmiennymi: zmienna* — liczba obsłużonych pacjentów, zmienna y — dzienny zarobek.
Współczynnik korelacji to miara ścisłości związku między dwiema zmiennymi, tj.
między wartościami, które przybierają. Gdyby było tak, że np. w każdej godzinie pracy
zgłasza się ani mniej, ani więcej, lecz dokładnie np. 10 pacjentów, wówczas byłaby
idealna ścisłość zależności między liczbą obsłużonych przez studenta pacjentów a jego
dziennymi zarobkami. W takim przypadku współczynnik korelacji osiągnąłby wartość 1.
Odwrotna sytuacja miałaby miejsce, gdyby nasz student pracował każdego dnia np. przez
4 godziny, ani krócej, ani dłużej, czyli
192

jego dzienne zarobki byłyby ciągle jednakowe, aczkolwiek liczby pacjentów


bywałyby rozmaite. W takim przypadku, gdy w obrębie jednej zmiennej (dzienny
zarobek) nie ma żadnych zmian, natomiast w obrębie drugiej zmiennej występują
zmiany, nie stwierdza się żadnej korelacji między zmiennymi i w ślad za tym
współczynnik korelacji osiąga wartość 0.
Ogólnie mówiąc, klasyczny współczynnik korelacji, znany pod nazwą
współczynnika korelacji Pearsona, obliczany jest tak, że kowariancja konfrontowanych
zmiennych dzielona jest przez iloczyn odchyleń standardowych w obu zmiennych.
Kowariancja to specjalny rodzaj wariancji, mianowicie wielkość obliczana po połowie z
obu zmiennych. Przypuśćmy, że obliczony z wielu dni przeciętny dzienny zarobek
studenta to 36 zł, a przeciętna dzienna liczba przyjętych pacjentów to 53 osoby. Pewnego
dnia student zarobił 30 zł (czyli pracował przez 3 godziny) i zgłosiło się wówczas 49
pacjentów. Otóż gdybyśmy pragnęli obliczyć wariancję dziennych zarobków studenta, to
dla dnia z naszego przykładu różnica między wielodniową średnią a kwotą zarobioną
tego konkretnego dnia wynosi 6 zł, czyli jej kwadrat równy jest 36 zł. I ta właśnie liczba
stanowiłaby składnik z tego dnia do obliczania wariancji zarobków. Przy średniej z wielu
dni wynoszącej 53 pacjentów, przyjętych 49 osób tego konkretnego dnia to różnica
równa 4, czyli jej kwadrat to 16, i to byłby właśnie składnik do obliczania wariancji
dziennej liczby pacjentów przyjmowanych przez studenta. Natomiast składnik do
kowariancji zarobku i liczby pacjentów to iloczyn wielkości minus 6 (zarobek) i
wielkości minus 4 (pacjenci), czyli wielkość 24. Łatwo zauważyć, że mogą zdarzać się
dni, kiedy zarobek studenta wypada poniżej przeciętnej, mimo że liczba przyjętych tego
dnia pacjentów kształtuje się powyżej odpowiedniej przeciętnej lub vice versa. Widać, że
w takich przypadkach składniki kowariancji będą ujemne (jeden z czynników iloczynu
dodatni, jeden zaś ujemny). Wyobraźmy sobie teraz taką dziwną sytuację, że z zasady im
dłużej student dyżuruje w ciągu dnia, tym mniej zgłasza się chętnych do pomiaru
ciśnienia. W takim przypadku kowariancja w całości okazałaby się ujemna, a w ślad za
tym ujemny byłby też współczynnik korelacji.
Zatem zakres zmienności współczynnika korelacji to wielkości od -1 poprzez 0 do
+1. Im wyższa jest bezwzględna wartość liczbowa współczynnika korelacji, o tym
ściślejszej korelacji dwóch zmiennych świadczy ona, natomiast to, czy współczynnik
korelacji jest dodatni, czy ujemny, wskazuje na kierunek zależności. Zależność może być
pozytywna, czyli dodatnia, i to znaczy, że „im więcej, tym więcej", może być też
negatywna, czyli ujemna, co znaczy, że „im więcej, tym mniej". Zapewne w przypadku
naszego studenta mamy korelację dodatnią: w zasadzie, gdy więcej pacjentów, to
większy zarobek. Natomiast nietrudno o przykład korelacji ujemnej, choćby między
liczbą godzin spędzanych przez studenta na dyżurach a liczbą godzin spędzanych przezeń
na randkach ze swą sympatią.
Tak więc bezwzględna wielkość liczbowa współczynnika korelacji wskazuje na
ścisłość związku między zestawianymi zmiennymi, znak (minus lub plus), na kierunek
skorelowania, postać skorelowania zaś wskazywana jest przez równanie regresji, tj.
równanie funkcji stosunkowo najbardziej przybliżonej do rzeczywistości, tak jak w
przypadku, gdy zmienną niezależną byłaby liczba przyjętych
193

pacjentów, zaś zmienną zależną dzienny zarobek studenta opłacanego wedhig godzin
pracy. Na podstawie danych z badań oblicza się według specjalnych formuł dwie
wielkości: czynnik przy zmiennej niezależnej (czyli wielkość „a") oraz wyraz wolny
(czyli wielkość „b"). Wyraz wolny może być równie dobrze dodatni, jak ujemny czy też
zerowy. W tym ostatnim przypadku wielkości zmiennej zależnej nie podlegają żadnym
dodatkowym modyfikacjom.
Korelacje rangowe i dotyczące ich współczynniki. Wszystko, co przedstawiono
dotąd, odnosiło się do zmiennych typu ilorazowego oraz interwałowego. Zmiennych typu
porządkowego dotyczą korelacje rangowe czyli korelacje kolejności. Zmienna typu
porządkowego to sposób uhierarchizowania pewnych obiektów, czyli nadanie im
określonych rang, numerów kolejnych. Oto w liceum mamy grupkę uczniów i
poproszono odrębnie nauczyciela matematyki i nauczyciela wychownia fizycznego o
ustawienie tych uczniów w kolejności, poczynając od najzdolniejszego
(najsprawniejszego), a kończąc na najmniej zdolnym (sprawnym). Może okazać się, że
hierarchizacje dokonane przez obu nauczycieli są identyczne. Gdyby tak się zdarzyło (co
zapewne budziłoby zdziwienie), wówczas korelacja rangowa dla tych dwóch ustawień w
hierarchii byłaby maksymalnie silna, natomiast współczynnik korelacji rangowej
osiągnąłby wielkość +1. Możliwość odwrotna (też pewnie mało prawdopodobna):
hierarchia wskazana przez nauczyciela wychowania fizycznego jest idealnie
przeciwstawna wobec hierarchii wskazanej przez nauczyciela matematyki: uczeń
najlepszy z matematyki jest zarazem najgorszym na zajęciach wf, i vice versa. W takim
przypadku korelacja rangowa także byłaby maksymalnie silna, jednakże ujemna, i
współczynnik korelacji rangowej osiągnąłby wartość -1. Wartość 0 osiąga współczynnik
korelacji rangowej wówczas, gdy między dwiema hierarchiami występują zarówno
znaczne podobieństwa, jak i znaczne różnice. Stosowane są głównie dwa współczynniki
korelacji rangowej, nazywane od nazwisk ich twórców współczynnikami Spear-mana i
współczynnikami Kendalla.
Korelacje między zmiennymi typu nominalnego. Zacznijmy od przykładu
przedstawionego w tabeli 2.
Zapytano paręset osób (200 kobiet i 200 mężczyzn), czy umieją pływać. Odpowiedzi
zawiera poniższa tabela. Postawmy pytanie: czy umiejętność pływania wiąże się z płcią,
inaczej mówiąc, czy jest ona zależna (w sensie statystycznym) od płci człowieka?
Pytanie to poprzedźmy innym pytaniem, mianowicie: jak musiałyby ułożyć się liczby
(frekwencje), gdyby umiejętność pływania była niezależna od płci? Niezależność polega
na tym, że szukając osoby umiejącej pływać wśród kobiet i wśród mężczyzn powinniśmy
mieć identyczne szansę odnalezienia jej. Spośród 400 badanych łącznie osób okazało się,
że 250 umie pływać, w takim razie skoro zbadano tyle samo kobiet co mężczyzn (po 200
osób), to umiejących pływać kobiet powinno być 125 — tyle ilu umiejących pływać
mężczyzn. Obrazuje to tabela następna (2a).
Gdyby frekwencje okazały się takie jak w tabeli 2a, wówczas powiedzielibyśmy, że
między płcią człowieka a umiejętnością pływania zachodzi niezależność: równie łatwo
znaleźć można kogoś, kto umie pływać, wśród kobiet i wśród męż-
194

Tabela 2
Umiejętność pływania
jest brak

K
M
A 110
B
90
C
140
D
60200
200

250

150 400

Tabela 2a
Umiejętność pływania
jest brak

K
M

A
125
B
75
C
125
D
75200
200

250

150

400

czyzn. Spoglądając teraz na tabelę 2 widzimy, że liczby w kratkach tabeli są inne. W


polach A i D brakuje po 15 osób w stosunku do frekwencji z tabeli 2a, natomiast w
polach B i C mamy nadmiar po 15 osób.
Liczby z pól z tabeli 2a nazywamy frekwencjami oczekiwanymi. Liczby te wskazują
na niezależność między zestawianymi zmiennymi (w naszym przykładzie między płcią a
umiejętnością pływania). Przejdźmy do tabeli 2. Na każdym polu, na którym
zaobserwowana frekwencja jest wyższa od frekwencji oczekiwanej, mamy do czynienia
ze zbieżnością cech obu zmiennych. Na każdym polu, na którym frekwencja
zaobserwowana jest niższa od frekwencji oczekiwanej, mamy do czynienia z
rozbieżnością cech owych zmiennych. W naszym przypadku górowanie frekwencji
zaobserwowanych nad oczekiwaniami obserwujemy na polach B oraz C, na tych więc
polach stwierdzamy zbieżności cech. Mamy więc zbieżność cechy bycia kobietą i
nieumiejętności prywania
195

(pole B), a także zbieżność cechy bycia mężczyzną i umiejętności pływania (pole C).
Mamy natomiast rozbieżność cechy bycia kobietą i umiejętności pływania (pole A) oraz
rozbieżność cechy bycia mężczyzną i nieumiejętności pływania (pole D). Zauważmy, że
stwierdzamy tu rozbieżność między cechą bycia kobietą a cechą umiejętności pływania,
mimo że większość kobiet (110 na 200) umie pływać. Tak, ale gdy 55% zbadanych
kobiet umie pływać, to umiejętność tę posiada aż 70% zbadanych mężczyzn. Czyli dla
porównania w obrębie płci stwierdzamy rozbieżność umiejętności pływania i bycia
kobietą.
Siłę zależności między zmiennymi typu nominalnego możemy mierzyć za pomocą
różnorodnych współczynników zbieżności. W tabeli 2a mamy do czynienia z jedną
skrajnością, mianowicie kompletną niezależnością między płcią a umiejętnością
pływania. Współczynnik zależności wynosi tu 0. Wyobraźmy sobie teraz przeciwną
skrajność, taką mianowicie, że okazałoby się, iż pływać umie każdy bez wyjątku
mężczyzna, natomiast ani jedna kobieta. W takim przypadku odpowiedni współczynnik
zależności osiągnąłby wielkość 1, wskazując na zależność maksymalnie silną między
płcią a umiejętnością pływania.
Podany wyżej przykład jest o tyle prosty, że dotyczy zmiennych dychotomicz-nych.
Nietrudno o przykład, w którym zmienne typu nominalnego nie będą już dychotomiczne.
Wystarczy choćby zastąpić zmienną płci przez zmienną miejsca zamieszkania,
wprowadzając trzy kategorie: wielkie miasta, mniejsze miasta, wieś. Z drugiej strony
zmienną „umiejętność pływania" zastąpić możemy przez zmienną „umiejętność pływania
i jazdy na rowerze" z kategoriami (cechami): umie pły-wać i jeździć na rowerze; umie
pływać, lecz nie umie jeździć; nie pływa, lecz umie jeździć; ani nie pływa, ani nie umie
jeździć. Widać, że tabela dotąd zawierająca jedynie dwa wiersze i dwie kolumny
zmieniłaby się w tabelę o trzech wierszach i czterech kolumnach, czyli o 12 polach. Tego
rodzaju tabele stosowane są nader często w przypadku analiz danych zawartych w
zmiennych typu nominalnego i stosowane są odpowiednie współczynniki zbieżności. Oto
nazwy najważniejszych z nich (od nazwisk ich pomysłodawców): współczynniki Yule'a,
Tschuprowa, Cramera.
2. Szacowanie parametrów statystycznych — wnioskowania generalizujące
Metody statystyczne umożliwiają szacowanie takich wielkości jak np. średnie czy
proporcje dla skali populacji na podstawie danych zebranych w próbie. Popu 1 a ej ą
nazywamy zbiorowość stanowiącą interesujący nas przedmiot badania. Na przykład
populację stanowić może zbiór wszystkich rodzin w Polsce, w których doszło do
usiłowań zamachów samobójczych w okresie ostatnich 5 lat. Wylosowanych kilkaset
rodzin z takiej listy to reprezentacja populacji, czyli p r ó b a. W skali próby możemy
obliczać rozmaite wielkości i na ich podstawie szacować te wielkości dla skali całej
populacji. Możemy np. dowiadywać się, czy denaci uprzedzali kogoś z rodziny o swym
zamiarze samobójczym, jeśli zaś tak, to o ile wcześniej od momentu zamachu.
Odrzuciwszy rodziny, dla których samobójstwo domownika
196

było zdarzeniem całkowicie nieoczekiwanym, możemy dla pozostałych zbadanych


rodzin obliczyć (w dniach) średnią długość czasu pomiędzy pierwszym ostrzeżeniem ze
strony późniejszego samobójcy a datą zamachu. Przypuśćmy, że owa przeciętna wyniosła
72 dni, a więc ponad 2 miesiące. Możemy z kolei obliczyć odchylenie standardowe od tej
przeciętnej. Przypuśćmy, że wynosi ono 40. Znaczy to, źe niektórzy z późniejszych
samobójców kierowali pierwsze sygnały do członków swych rodzin nawet na pół roku
przed datą zamachu, gdy inni zaledwie na kilkanaście dni wcześniej. Wreszcie niech
będzie tak, że rodzin, w których miały miejsce ostrzeżenia ze strony późniejszych
samobójców, przebadano 256.
Dysponujemy zatem następującymi informacjami: średnia liczba dni pomiędzy
pierwszym ostrzeżeniem a datą zamachu, odchylenie od tej średniej, liczba zbadanych
rodzin. Należy teraz podjąć decyzję na temat żądanej wiarygodności oszacowania.
Typowa wiarygodność to 95%. Wybierając ją dopuszczamy wynoszące 2,5% ryzyko
przeszacowania i również wynoszące 2,5% ryzyko niedoszacowa-nia. Łącznie jest to 5%
ryzyka błędu, zaś 95% to wiarygodność oszacowania, zwana także poziomem ufności. Po
wybraniu wiarygodności równej 95% wprowadzamy automatycznie do rachunku
wielkość z tzw. rozkładu normalnego standaryzowanego, która dla wiarygodności 95%
wynosi 1,96. Następuje teraz prosty rachunek: ową wielkość 1,96 mnożymy przez
wielkość odchylenia standardowego (u nas 40) i wynik dzielimy przez pierwiastek z
liczby elementów próby (u nas 256 rodzin, a zatem 16). W rezultacie otrzymujemy wynik
4,9. Liczbę tę odejmujemy od wartości średniej stwierdzonej w próbie (u nas 72 dni), a
następnie dodajemy do wartości średniej. Otrzymujemy zatem dwie liczby: 67,1 i 76,9.
Pierwsza z tych liczb nosi nazwę kresu dolnego przedziału ufności, druga zaś — kresu
górnego przedziału ufności. A zatem po zbadaniu próby rodzin samobójców, którzy
sygnalizowali swój zamiar, gdy próba ta składała się z 256 rodzin, i po stwierdzeniu, że
w tej próbie średnie wyprzedzenie ostrzegania przed zamachem wynosiło 72 dni,
odchylenie zaś od tej średniej wynosiło 40, możemy stwierdzić, że w wielu tysiącach czy
nawet dziesiątkach tysięcy rodzin, w których podejmowane były próby samobójcze w
okresie kilku lat, a denaci poprzedzali je ostrzeżeniami, przeciętny czas wyprzedzania
ostrzeżenia wynosił nie mniej niż 67, a nie więcej niż 77 dni (pomijamy drobne
końcówki ułamkowe).
Tak więc wystarczyło zbadanie zaledwie paruset rodzin spośród wielu tysięcy, aby
na tej podstawie ustalić, że już nie w skali tej niewielkiej próby, lecz w skali
ogólnopolskiej wieloletniej populacji rodzin samobójców przeciętny czas ostrzegania nie
był krótszy niż 67 dni, ani dłuższy niż 77 dni przed zamachem. To co najważniejsze, to
możliwość podania ścisłej wiarygodności takiego oszacowania. Wynosi ona w naszym
przykładzie 95%. Takie właśnie jest prawdopodobieństwo, że przeciętne wyprzedzenie
zamachu przez ostrzeżenie wynosi co najmniej 67 dni, a nie więcej niż 77 dni. 2,5%
wynosi ryzyko, że faktyczne wyprzedzenie przeciętnie przekracza 77 dni i również 2,5%
wynosi ryzyko, że faktyczne wyprzedzenie w skali populacji przeciętnie krótsze jest niż
okres 67 dni. Wiarygodność wynosząca 95% najzupełniej jednak wystarcza dla celów
badawczych, przynajmniej w naukach społecznych. W tym właśnie tkwi potęga
statystyki: zbadano
197

stosunkowo nieliczną próbę, uzyskano zaś nader dokładne, a co najważniejsze


legitymujące się ścisłą wiarygodnością (jak u nas 95%) oszacowanie danej wielkości dla
skali rozległej wielotysięcznej populacji.
Szacować w analogiczny sposób można również proporcje. Oto wyobraźmy sobie,
że dysponujemy zbadaną próbą rodzin 256 samobójców i stwierdzamy, że 82 spośród
nich zostawiło jakieś pisemne wyjaśnienia swego kroku (list lub tp.). A zatem 32%
samobójców z badanej przez nas próby zostawiło jakieś wiadomości. Pragniemy
oszacować, znowu niechby z wiarygodnością 95%, jaka proporcja samobójców w ogóle,
przynajmniej w ostatnich latach w Polsce, zostawia jakieś wiadomości dla bliskich.
Technika oszacowania jest nieomal taka sama jak w przykładzie poprzednim, tyle że
odchylenie standardowe obliczane jest jako pierwiastek iloczynu proporcji elementów
wyróżnionych i elementów pozostałych. Elementy wyróżnione to osoby zostawiające
wiadomość dla bliskich. Ich proporcja wynosi 0,32. Elementy pozostałe to osoby nie
zostawiające takiej wiadomości. Ich proporcja wynosi automatycznie 0,68.
Po wykonaniu wszystkich obliczeń otrzymujemy wielkość 0,06 czyli 6%. Owe 6%
odejmujemy od 32%, a następnie dodajemy do 32%. Możemy więc z wiarygodnością
95%, czyli z ryzykiem pomyłki wynoszącym zaledwie 5%, stwierdzić, że w całej
wielotysięcznej populacji samobójców proporcja zostawiających jakieś wiadomości
wynosi nie mniej niż 26%, a nie więcej niż 38%. I znowu: godzimy się na wynoszące
2,5% ryzyko, iż faktyczna proporcja osób zostawiających jakieś wiadomości spośród
samobójców przekracza 38%, jak również dalsze 2,5% ryzyka, że owa proporcja nie
sięga 26%. Natomiast z wiarygodnością wynoszącą 95% twierdzimy, że w skali całego
kraju i przy tym wielu lat proporcja tych spośród samobójców, którzy zostawiają jakieś
wiadomości dla bliskich, nie jest niższa od 26%, z drugiej zaś strony nie przekracza 38%.
Szacować można także wiele innych parametrów statystycznych, jak choćby
współczynniki korelacji czy wskaźniki rozproszenia, jak wariancje lub odchylenia
standardowe.
Chwila namysłu pozwala na uprzytomnienie sobie, że dokładność oszacowania, tj.
długość przedziału ufności (im przedział krótszy, tym lepsza dokładność oszacowania),
zależy od trzech okoliczności. Na dwie z nich wpływ ma badacz, trzecia pozostaje poza
zasięgiem jego kontroli. Te dwie okoliczności kontrolowane przez badacza to wielkość
próby oraz wybrana przezeń wiarygodność oszacowania. Im próba jest większa,
liczniejsza, tym lepsza będzie dokładność oszacowania; im wyższe wymagania co do
wiarygodności oszacowania, tym dokładność oszacowania będzie gorsza; wreszcie
okoliczność, na którą badacz nie ma wpływu: odchylenie standardowe od średniej w
zbadanej próbie — im jest ono większe, tym dokładność oszacowania będzie gorsza. A
zatem ze względu na dokładność oszacowania ideałem byłyby próby najliczniejsze i jak
najbardziej wewnętrznie jednolite (jak najmniejsze odchylenie standardowe), a przy tym
powściągliwość badacza co do żądanej wiarygodności. Z drugiej jednak strony
oszacowanie o wiarygodności niższej niż 0,90 traci przydatność dla celów naukowych,
jest zbyt niepewne, zbyt wątpliwe. Wiarygodność naprawdę wystarczająca
198
w naukach społecznych to 95%, a np. w rozmaitych badaniach medycznych — 99%,
a niekiedy nawet jeszcze więcej, np. 99,5%.
Badacz może wybrać z góry żądaną wiarygodność oszacowania, wcześniej zaś
ustalić, jak liczną próbę podda badaniu. Gdy jeszcze dowie się, ile wynosi w zbadanej
próbie odchylenie standardowe, wówczas automatycznie uzyskuje odpowiedź na pytanie
o dokładność oszacowania. Łatwo jednak wyobrazić sobie można dwie inne sytuacje.
Jedna to taka, że badacz określa sobie z góry żądaną dokładność oszacowania, a także
wielkość próby, która zostanie zbadana, a jako odpowiedź uzyskuje wiadomość na temat
wiarygodności oszacowania. Oto np. gdyby zadowolić się w poprzednim przykładzie
nieco mniejszą dokładnością, mianowicie zamiast granic 67-77 dni przyjąć granice od 65
do 79 dni, wówczas łatwo obliczyć, że wielkość odpowiadająca tzw. rozkładowi
normalnemu wyniosłaby nie 1,96, lecz 2,8, tej zaś wielkości odpowiada wiarygodność
równa 99,5%. Tak więc po zbadaniu owej próby złożonej z paruset rodzin twierdzić
możemy, że samobójcy uprzedzający swój zamiar czynią to przeciętnie na 65 do 79 dni
przed jego realizacją i wiarygodność takiego oszacowania wynosi aż 99,5%.
Możliwa również jest inna kolejność postępowania. Oto przypuśćmy, że
pragnęlibyśmy wiarygodności 95%, ale lepszej dokładności oszacowania. Zadowalałby
nas np. przedział od 69 do 75 dni, a więc o długości 6 dni. Przyjmując, że odchylenie
standardowe w próbie wyniosłoby jak poprzednio 40, otrzymujemy odpowiedź, że aby
uzyskać równocześnie wiarygodność oszacowania równą 95% i jego dokładność równą 6
jednostek, należałoby zbadać próbę liczącą 683 rodziny, a więc ponad 2,5-krotnie
liczniejszą od próby dotychczasowej.
Zwróćmy jeszcze uwagę na oszacowania proporcji. Skoro z jednej strony, im
większe odchylenie standardowe, tym trudniej o dokładne oszacowanie, z drugiej zaś
strony, w przypadku proporcji odchylenie standardowe jest tym wyższe, im proporcje
elementów wyróżnionych i pozostałych są bardziej zbliżone (maksymalna wartość 0,5
przy równych proporcjach elementów wyróżnionych i pozostałych, a np. tylko 0,3 przy
układzie proporcji 0,1-0,9), to perspektywy dokładnego oszacowania proporcji są tym
lepsze, im bardziej zróżnicowane są proporcje elementów wyróżnionych i pozostałych.
Ale gdy jedna z proporcji jest bardzo wysoka, druga zaś bardzo niska (np. ponad 0,99,
druga zaś poniżej 0,01), wymagane jest stosowanie odpowiednich poprawek, dlatego że
odchylenie standardowe dla proporcji obliczane w takim układzie może nazbyt odbiegać
od odchylenia w skali populacji.
3. Zasady statystycznej weryfikacji hipotez
Hipotezy mają postać zdań oznajmujących. Aby jednak zdanie oznajmujące było
hipotezą, istnieć musi co najmniej jeden człowiek, który nie ma pewności, czy owo
zdanie oznajmujące jest prawdziwe czy fałszywe. Z tego punktu widzenia zdanie
„Wiedeń jest stolicą Austrii" może być hipotezą dla leniwego ucznia V klasy szkoły
podstawowej. Jeśli zaś ów uczeń przeświadczony jest, że stolicą
199

Austrii jest np. Monachium, wówczas zdanie „Wiedeń jest stolicą Austrii" jest w jego
oczach po prostu zdaniem fałszywym.
Spośród rozmaitych możliwych klasyfikacji hipotez podziałem szczególnie ważnym
z punktu widzenia statystyków i metodologów badań jest podział hipotez na
egzystencjalne i zerowe. Hipotezy egzystencjalne to zdania, w których mowa o istnieniu
czegokolwiek, zaś hipotezy zerowe to zdania, w których mowa o nieistnieniu. Tak np.
zdanie: „W miasteczku Chorzele mieszka człowiek, który był kiedyś w Urugwaju" to
hipoteza egzystencjalna, natomiast zdanie „W całych Chorzelach nie mieszka nikt taki,
kto był kiedyś w Urugwaju" to hipoteza zerowa.
Waga tego podziału dlatego jest tak doniosła, że niesymetrycznie rozkłada się tu
onus probandi, czyli ciężar dowodu. W parze hipotez na dany temat większe prawa ma
zawsze hipoteza zerowa. Znaczy to, że jeśli ktoś twierdzi, że w Chorzelach mieszka
człowiek, który był w Urugwaju, a ktoś drugi temu przeczy, to udowodnić swoje musi
ten, który twierdzi, że w Chorzelach mieszka ktoś kto widział Urugwaj, nie zaś ten kto
przeczy temu. Dokładnie mówiąc, aczkolwiek oba te zdania są dla nas hipotezami, tj.
prawdziwość obu tych zdań jest niepewna, hipoteza zerowa pełni rolę zdania
prawdziwego tak długo, jak długo nie zostanie udowodniona prawdziwość hipotezy
egzystencjalnej. Choć zatem w gruncie rzeczy nie wiemy, czy w Chorzelach mieszka
ktoś, kto był w Urugwaju, czy też nie, to jak długo nie zostanie wykazane, że mieszka
tam ktoś taki, tak długo należy trzymać się założenia, że nikogo takiego w Chorzelach nie
ma.
Z takiego podejścia wypływają nader istotne konsekwencje metodologiczne. Główna
z nich polega na tym, że dowodzenie hipotez egzystencjalnych musi odbywać się nie
wprost, lecz drogą pośrednią, mianowicie poprzez wykazywanie fałszywości hipotez
zerowych na dany temat.
Zwróćmy jeszcze uwagę, że gdy mowa o istnieniu czy nieistnieniu, to dotyczyć to
może także np. różnic między jakimiś wielkościami, choćby wielkościami średnimi, albo
też zależności między zmiennymi, o czym była mowa wcześniej.
Zilustrujmy procedurę weryfikacji hipotez, tj. wnioskowania o istnieniu zależności,
różnic, etc. w populacji, na podstawie zaobserwowanych zależności, różnic etc. w próbie,
przykładem opisanym poniżej.
Obserwując sytuację rodzinną samobójców zauważa się, że stosunkowo często
samobójcy wywodzą się z rodzin niepełnych, albo spędzili dzieciństwo w domu dziecka
lub tp. Postawmy sobie pytanie, czy w skali kraju i wielu lat osoby mające za sobą
dzieciństwo spędzone w rodzinie niepełnej lub w domu dziecka częściej pojawiają się
wśród samobójczyń czy też wśród samobójców, czy wreszcie zjawisko to jest równej
bądź podobnej częstości wśród samobójców i samobójczyń.
Formułujemy hipotezę zerową w brzmieniu przytoczonym w tabeli 3. Można na
hipotezę tę spoglądać jak na hipotezę o nieistnieniu różnicy (między samobójcami płci
męskiej i płci żeńskiej), jak też na hipotezę o niezależności między płcią samobójcy a
tym, czy pochodzi on z rodziny niepełnej. W tej drugiej interpretacji mamy, równie jak w
pierwszej, do czynienia z hipotezą zerową, mowa tu bowiem o nieistnieniu zależności.
200

Tabela 3
Ho: „Pochodzenie z rodzin niepełnych jest równie częste wśród samobójczyń, jak
wśród samobójców".
W populacji w rzeczywistości
jest tak nie jest tak
nie odrzucać

Ho
Decyzja badacza:

odrzucić

Ho
A
B II
C
I
D Są tutaj dwie kwestie. Po pierwsze, może sformułowana wyżej hipoteza zerowa
jest zgodna z rzeczywistością, a może nie jest. Możliwe, że w Polsce w ciągu wielu lat
okazuje się taka sama, bądź bardzo zbliżona, proporcja osób pochodzących z rodzin
niepełnych wśród samobójczyń i samobójców, ale możliwe też, że jest inaczej.
Druga kwestia to decyzja, którą ma do podjęcia badacz, czy choćby ktoś interesujący
się z jakiegoś powodu tą sprawą. Badacz ma do wyboru dwa wyjścia: bądź to nie
odrzucać owej zerowej hipotezy, bądź też ją odrzucić. Innymi słowy, badacz ma do
wyboru powiedzieć: „nie wiem, jak jest w rzeczywistości w skali całego kraju" bądź
powiedzieć: „uważam, że ta zerowa hipoteza jest po prostu fałszywa". Zwróćmy uwagę,
że badacz nie ma trzeciej możliwości, takiej mianowicie, by stwierdzić, że hipoteza
zerowa jest prawdziwa. Badacz może ją tylko odrzucić lub też oświadczyć „nie wiem!".
Te dwie sytuacje tworzą cztery możliwe układy przedstawione w tabeli 3. Dwa
układy (A oraz D) są banalne: w układzie A hipoteza zgodna jest z rzeczywistością i
badacz nie zdecydował się na zaatakowanie jej. na stwierdzenie, że jest fałszywa. W
układzie D hipoteza zerowa jest niezgodna z rzeczywistością, badacz zaś postanowił
twierdzić, że jest ona fałszywa, czyli odrzucić ją. W obu tych więc przypadkach badacz
podjął trafną decyzję: bądź to nie odrzucił zerowej hipotezy zgodnej z rzeczywistością,
bądź też odrzucił hipotezę zerową, która nie była zgodna z rzeczywistością. Rzecz w tym,
że badacz ani przed podjęciem decyzji, ani po jej podjęciu nie wie wcale, czy postąpił
słusznie. Musiał wybrać jedno z dwojga, podjąć jedną z dwóch decyzji, podjął ją więc,
jednakże wcale nie ma pewności, czy decyzja ta była trafna. Nie wiedzą tego również
czytelnicy artykułu opublikowanego przez badacza na temat wywodzenia się
samobójców z rodzin niepełnych.
Jeśli zdarzy się układ C, czyli gdy hipoteza zerowa zgodna jest z rzeczywistością,
badacz zaś odrzuci ją, uzna za fałszywą, to w tym momencie badacz popeł-
201

nia błąd zwany w statystyce błędem pierwszego rodzaju. Jeśli przeciwnie: hipoteza
zerowa niezgodna jest z rzeczywistością, tymczasem badacz postanowi nie uznawać jej
za fałszywą (układ B), wówczas badacz popełnia błąd drugiego rodzaju. Nie trzeba
dodawać, że tak jak badacz nie wiedział do końca podejmując którąś z trafnych decyzji,
że jest ona właśnie trafna, tak też i popełniając błąd pierwszego lub drugiego rodzaju
badacz nie wie do końca, że właśnie popełnił błąd.
Wyobraźmy sobie teraz, że rozważania badacza nad tym, czy odrzucić, czy nie
odrzucić hipotezę zerową, poprzedzone zostały zebraniem pewnego materiału z
wylosowanej próby samobójców. Materiał ten przedstawiony jest w poniższej tabeli.
NP
30
50
Tabela 4
K M

B
12
18

17

13

D
20

30

15

35

80
32
48
Skróty: K — kobiety, M — mężczyźni, NP — osoby, które wychowały się w
rodzinach niepełnych lub w ogóle bez rodziny, P — osoby, które wychowały się w
rodzinach pełnych. W każdym polu górna liczba wskazuje frekwencję oczekiwaną, dolna
zaś liczba — frekwencję zaobserwowaną.
Gdyby nasza hipoteza zerowa była prawdziwa na skalę populacji, czyli na skalę
całego kraju przy wieloletnich obserwacjach, wówczas również w tej próbie liczącej
zaledwie 80 osób, które targnęły się na swe życie, powinna pojawić się niezależność
między płcią denatów a tym, czy wychowali się oni w rodzinach niepełnych czy pełnych.
Przy tych układach frekwencji (proporcja kobiet, proporcja osób z rodzin niepełnych)
mielibyśmy świadectwo idealnej niezależności między płcią samobójcy a tym, w jakich
warunkach wychował się, gdyby w poszczególnych polach frekwencje były takie jak
liczby górne. Widzimy np., że w naszej próbie mężczyzn-samobójców jest półtorakrotnie
więcej niż kobiet. Wobec tego powinno być też dokładnie półtora raza więcej mężczyzn z
rodzin niepełnych niż kobiet z rodzin niepełnych. Stąd właśnie górna liczba w polu A —
12, a w polu B — 18. Analogicznie na pozostałych polach.
Okazuje się jednak, że frekwencje zaobserwowane odbiegają od frekwencji
oczekiwanych, czyli tych, które powinny wystąpić, gdyby była niezależność pomiędzy
płcią denatów a warunkami ich dzieciństwa. Widzimy np., że przy niezależności powinno
być 12 kobiet z rodzin niepełnych, tymczasem okazało się, że jest ich 17. Mężczyzn z
rodzin niepełnych powinno być 18, tymczasem jest ich mniej, bo 13.
202

W tym momencie dochodzi do głosu analiza statystyczna, dokonuje się mianowicie


obliczenia statystyki znanej pod nazwą „chi2", czyli syntetycznej miary stopnia
rozbieżności między tym jak powinno być, gdyby płeć i warunki spędzenia dzieciństwa
były wśród samobójców niezależne, a tym jak okazało się w rzeczywistości. Obliczamy
(używając komputera lub kalkulatora) ową wielkość chi2 i stwierdzamy, że w naszym
przykładzie wynosi ona 5,55.
Odwołujemy się teraz do rozkładu prawdopodobieństw właściwego dla zmiennej
chi2 i stwierdzamy, że gdyby prawdziwa była hipoteza zerowa na skalę całej populacji,
to wówczas mogłaby pojawić się owa syntetyczna wielkość 5,55 czysto losowo, jednakże
prawdopodobieństwo, że pojawiłaby się taka właśnie wartość, bądź jakakolwiek wyższa
od niej, wynosi tylko 2%, natomiast prawdopodobieństwo pojawienia się jakiejkolwiek
wartości niższej niż 5,55 wynosi 98%.
Wracamy teraz do tabeli 3, ściśle zaś do pola C w tej tabeli. Skoro przy założeniu, że
nasza hipoteza zerowa jest w skali całej populacji zgodna z rzeczywistością, pojawił nam
się syntetyczny wynik (owa liczba 5,55), którego szansa czysto losowa wynosi tylko 2%
przeciwko 98% szansie, iż miara owych rozbieżności między frekwencjami
oczekiwanymi a zaobserwowanymi nie będzie aż tak znaczna, to tym samym jeśli badacz
na podstawie zebranego w tabeli nr 4 materiału zdecyduje się na odrzucenie hipotezy
zerowej, wówczas prawdopodobieństwo, że w tym momencie popełnił on błąd
pierwszego rodzaju, wynosi zaledwie 2%, natomiast 98% wynosi prawdopodobieństwo,
że nie popełnił błędu pierwszego rodzaju, lecz że podjął bezbłędną decyzję odrzucając
zerową hipotezę.
Tu dochodzimy do kluczowego pojęcia związanego z weryfikacją hipotez,
mianowicie do pojęcia poziomu istotności.
Poziom istotności to prawdopodobieństwo popełnienia błędu pierwszego rodzaju
przez badacza, gdyby zdecydował się on na odrzucenie hipotezy zerowej. A zatem ogół
obliczeń dokonywanych na tym materiale zmierzał tylko (i aż!) do tego, by podać
badaczowi poziom istotności dla zróżnicowania częstości sposobu spędzenia dzieciństwa
przez samobójczynie i samobójców.
A oto wyobraźmy sobie, że wyniki badania były trochę inne, takie jak
przedstawiamy poniżej w tabeli 4a.
Tabela 4a
K M

B
NP
12

18

14

16
C

D
p
20

30

18

32

48
32

30
50
80

203

Jak widać, frekwencje oczekiwane pozostają bez zmian w stosunku do tych z tabeli
4, lecz inne są frekwencje zaobserwowane. Porównując dane z tabeli 4 i tabeli 4a
stwierdzamy, że liczby w tabeli 4a mniej odbiegają od świadczących o niezależności płci
i warunków dzieciństwa, niż miało to miejsce w tabeli 4.
Znowu obliczamy wielkość cni2 i dla danych z tabeli 4a okazuje się, że wynosi ona
zaledwie 0,88. Odwołując się do rozkładu cni2 stwierdzamy, że prawdopodobieństwo, iż
wielkość cni2 osiągnie poziom 0,88 lub jakikolwiek wyższy, wynosi 38%, że natomiast
nie sięgnie liczby 0,88 — 62%. Gdyby zatem wyniki badania były takie jak
przedstawiono w tabeli 4a, nie zaś takie jak w tabeli 4, wówczas badacz pytając
statystyka, jaką podjąć decyzję, usłyszałby: „Jeśli na podstawie materiału z tabeli 4a
zaryzykujesz odrzucenie hipotezy zerowej, to 38% wynosi twoje osobiste ryzyko, że w
tym momencie popełniłeś błąd pierwszego rodzaju, czyli odrzuciłeś dobrą, zgodną z
rzeczywistością hipotezę". Należy dodać, że przyjęło się wśród metodologów odrzucać
hipotezy zerowe, jeśli poziom istotności, czyli prawdopodobieństwo (ryzyko) popełnienia
błędu pierwszego rodzaju, nie przekracza 5%, ostatecznie zaś już 10%. Jeśli, jak w tym
przypadku, poziom istotności wynosi 38%, badacz nie ma powodu do dalszych
rozważań, tylko stwierdza: „Zebrałem materiał zbyt słaby na to, aby na jego podstawie
uznać za fałszywą zerową hipotezę".
Taki jest generalny schemat weryfikowania metodami statystycznymi wszelkich
hipotez. Dalej mowa będzie jedynie o rozmaitych, bardziej skomplikowanych wariantach
tego schematu.
4. Wybrane typy hipotez statystycznych i zarys metod ich weryfikacji
Omawiana tu będzie weryfikacja hipotez głównie parametrycznych, tj. takich, w
których treści najważniejsza jest określona liczba. Nader często ową liczbą jest 0 —
dotyczy to większości hipotez zerowych, czyli hipotez o nieistnieniu (różnic, skorelowań,
eta).
Przedstawimy naprzód pewien zestaw zmiennych, które uwzględniano w projekcie
badawczym obejmującym pewną liczbę osób wyłonionych losowo jako reprezentacja
ogółu pełnoletniej ludności kraju.
1. Notowano płeć każdej osoby; wiemy zatem w każdym przypadku, czy mamy
do czynienia z kobietą czy z mężczyzną.
2. Pytano każdą osobę badaną, czy w okresie ostatnich paru lat zetknęła się
z jakimś przypadkiem śmierci samobójczej. Na podstawie odpowiedzi zaklasyfi
kowano każdą z badanych osób do jednej z czterech grup: osoby, które nie ze
tknęły się osobiście z żadnymi przypadkami samobójstw, osoby, które przeżyły
samobójstwo w rodzinie, osoby, które doświadczyły samobójstwa kogoś ze swych
bliskich, przyjaciół, choć spoza kręgu rodziny, wreszcie osoby, które zetknęły się
z przypadkiem lub przypadkami samobójstwa osób znanych sobie, jednakże luź
no, np. sąsiadów, dalszych znajomych, niezbyt bliskich kolegów z pracy itp.
204

3. Na podstawie specjalnego kwestionariusza określono poziom religijności


każdej badanej osoby. Były tu cztery możliwości: religijność głęboka, umiarko
wana, mierna bądź w ogóle jej brak.
4. Zdolność do empatii, tj. do trafnego wczuwania się w nastroje innych ludzi
i współprzeżywania tych nastrojów. Zdolność do empatii mierzono w oparciu
o stosowny test, i zakres zmienności był tu od 0 do 200 punktów. Wynik zero
punktów (co praktycznie nie zdarza się) świadczyłby o kompletnej niezdolności
do cienia choćby empatii; wynik 200 punktów świadczyłby o maksymalnie silnej
zdolności i maksymalnie silnym nastawieniu na empatię wobec bliźnich.
5. Rygoryzm — tolerancja. Oparty na wynikach kwestionariusza tolerancji.
Zakres zmienności od 0 do 100 punktów. Zero punktów wskazuje na skrajnego
rygorystę, który nie jest zdolny do tolerowania choćby w minimalnym stopniu
zachowań w swym pojęciu niewłaściwych, natomiast 100 punktów charakteryzu
je człowieka maksymalnie tolerancyjnego, gotowego godzić się na wszelkie po
czynania innych ludzi.
6. Poziom zaangażowania antysuicydalnego. Ta zmienna, której wartości usta
lano znowu w oparciu o specjalny kwestionariusz, ma zakres zmienności od 0 do
50 punktów. Wartość maksymalna, 50 punktów, wskazuje na człowieka skrajnie
silnie nastawionego antysuicydalnie i skrajnie zaangażowanego w walkę przeciw
zjawisku samobójstw. Wynik 0 punktów świadczyłby, że osoba z takim wynikiem
nie ma nic przeciwko temu, żeby inni popełniali samobójstwa, a nawet działania
takie pochwala.
7. Po wykonaniu badań, które pozwoliły na uzyskanie o każdej osobie po
wyższych informacji, przeprowadzono eksperyment. Zastosowano mianowicie wo
bec części osób indoktrynację antysuicydalną. Poproszono je o udział w specjal
nych zajęciach, podczas których odpowiednio przygotowany wykładowca indok-
trynował słuchaczy przeciwko zjawisku samobójstw. Inna grupa osób badanych
proszona była o udział w zajęciach, na których wykładowca zachowywał się prze
ciwnie: usilnie indoktrynował słuchaczy prosuicydalnie, tj. na rzecz samobójstw.
Trzecia wreszcie grupa badanych to osoby, których nie indoktrynowano ani anty-
ani prosuicydalnie. Po zakończeniu powyższych działań jeszcze raz przeprowa
dzono ze wszystkimi osobami badanie ich poziomu zaangażowania antysuicydal
nego (zmienna 6).
Tak więc o każdej osobie wiemy: jakiej jest płci, czy zetknęła się z przypadkami
śmierci samobójczej i w jak bliskim otoczeniu, czy jest religijna i jak głęboko, jak silnie
jest uzdolniona ku empatii, jak silne jest jej nastawienie tolerancyjne, jaki był jej poziom
zaangażowania antysuicydalnego przed indoktrynacją, jaki był kierunek jej
indoktrynowania (na nie, na tak lub żaden) i wreszcie, jaki był jej poziom zaangażowania
antysuicydalnego po indoktrynacji.
Widać, że płeć to zmienna typu nominalnego. Trzy zmienne: zetknięcie się z
samobójstwami, religijność oraz kierunek indoktrynacji to zmienne, które również
taktować można jako nominalne, ale też patrzeć można na nie jako na zmienne typu
porządkowego, przy czym jest to przypadek tzw. słabego uporządkowania, mianowicie
relacja porządkująca nie jest spójna. Inaczej mówiąc, mamy
205

do czynienia z kilkoma tylko stopniami — np. w przypadku religijności — od


głębokiej aż do całkowitego jej braku. Pozostałe trzy zmienne, tj. zdolność empatii,
poziom tolerancji oraz stopień zaangażowania antysuicydalnego — to zmienne wyraźnie
typu interwałowego.
Pokażemy teraz przykładowo, jakie hipotezy mogą być na bazie tego materiału
postawione i weryfikowane. Przypomnijmy, że traktujemy to jako materiał z próby
reprezentującej ogólnopolską populację dorosłych osób.
Hipoteza o równości proporcji. Brzmienie hipotezy zerowej: „W Polsce wśród kobiet
równie często jak wśród mężczyzn spotkać można osoby głęboko religijne". Weryfikuje
się taką hipotezę, stosując rozkład normalny i używając określonej formuły, w czym
wyręcza nas zresztą komputer. Wyobraźmy sobie, że okazało się w skali zbadanej przez
nas próby, iż określiło siebie jako głęboko wierzących 9% mężczyzn, lecz aż 21% kobiet.
Już nawet przy próbie kilkudziesięcioosobowej różnica ta okazałaby się istotna
statystycznie, tzn. po obliczeniu odpowiedniej statystyki można stwierdzić, że rozkład
normalny przewiduje czysto przypadkowe pojawienie się tak wysokiej jej wartości z
prawdopodobieństwem co najwyżej 10%.
Hipoteza o zgodności proporcji. Treść hipotezy zerowej: „Jednakowa jest przewaga
proporcji osób religijnych umiarkowanie nad religijnymi tylko miernie wśród kobiet i
wśród mężczyzn". Wyobraźmy sobie np., że 24% badanych mężczyzn określiło swą
religijność jako mierną, zaś 36% jako umiarkowaną, natomiast wśród kobiet odpowiednie
proporcje wyniosły 20% i 40%. Zatem w skali próby widzimy, że wśród mężczyzn jest
1,5-krotnie więcej osób religijnych umiarkowanie niż religijnych miernie, natomiast
wśród kobiet osób religijnych umiarkowanie jest dwukrotnie więcej niż osób religijnych
miernie. Zatem w skali próby stosunki te są odrębne dla obu płci, mianowicie 1,5 oraz 2.
Hipoteza zerowa głosi, że w skali kraju stosunki te są równe. Przy odpowiednio licznej
próbie również ta hipoteza może zostać odrzucona poniżej poziomu istotności p = 0,05.
Hipoteza o różnicy średnich. „Przeciętny poziom empatii kobiet i mężczyzn jest
jednakowy" — to treść hipotezy zerowej. Przypuśćmy, że okazuje się, iż w próbie
przeciętny wskaźnik empatii dla kobiet wynosi 142 punkty, a dla mężczyzn tylko 113
punktów. Aby dokonać weryfikacji hipotezy, musimy znać jeszcze oba odchylenia
standardowe. Powiedzmy, że w grupie kobiet odchylenie standardowe od średniej wynosi
38 punktów, w grupie mężczyzn zaś 28 punktów. Mając te dane i wiedząc, ile zbadano
kobiet i ilu mężczyzn, stosujemy rozkład normalny i zapewne (przy niezbyt licznej nawet
próbie) hipotezę zerową można będzie odrzucić znacznie nawet poniżej p = 0,05.
Rozkład normalny stosujemy, jeśli próba jest „duża". Na pewno uznana może być za
próbę dużą próba licząca przynajmniej 100 osób, na pewno należy uznać za próbę małą
próbę liczącą poniżej 30 osób. Próba o liczebności od 30 do 100 osób może być bądź to
pedantycznie traktowana jako próba mała, bądź to luźniej już jako próba duża. Jeśli próba
jest duża, to do weryfikacji hipotezy w oparciu o materiał z tej próby stosowany jest
rozkład normalny. Jeśli próba jest mała, wówczas stosowany jest rozkład t Studenta.
206

Różnica bierze się stąd, że do weryfikacji hipotezy na temat wartości średnich w


populacji niezbędna jest znajomość wartości odchylenia standardowego — także w
populacji. Jeśli próba jest odpowiednio liczna, tj. „duża", wtedy przy minimalnym tylko
ryzyku błędu można automatycznie uznać wielkość odchylenia standardowego obliczoną
w próbie za wielkość odchylenia standardowego w populacji. Sprawa się wikła, jeśli
próba jest mała. Wówczas może zdarzyć się, że odchylenie standardowe od średniej
obliczone z materiału z próby dość wyraźnie odbiega od nieznanej wielkości odchylenia
w skali populacji. Aby temu zaradzić, matematyk publikujący pod pseudonimem
„Student" obmyślił specjalny rozkład na bazie rozkładu normalnego, lecz do którego
wprowadził odpowiednie poprawki tak, aby zneutralizować ewentualność, iż w populacji
odchylenie standardowe jest jaskrawo wyższe niż stwierdzono je w małej próbie.
Rozkład Studenta zabezpiecza nas zatem od ryzyka, że pochopnie uznane zostanie
odchylenie standardowe z próby za odchylenie z populacji, w zamian jednak test
statystyczny traci nieco ze swej mocy, co znaczy, że zwiększa się nieco
prawdopodobieństwo popełnienia przez badacza błędu drugiego rodzaju, czyli nieodrzu-
cenia będącej fałszywą hipotezy zerowej.
Hipoteza o zgodności rozkładów. Treść hipotezy zerowej: „Pod względem poziomu
religijności kobiety i mężczyźni stanowią jednolitą populację". Taką hipotezę dotyczącą
dwóch zmiennych — jednej dychotomicznej typu nominalnego (u nas płeć), drugiej o
słabym uporządkowaniu (u nas religijność: głęboka, umiarkowana, mierna, brak) można
weryfikować testem Smirnowa opartym na rozkładzie cni2, a także na oryginalnym
rozkładzie Smirnowa. Zasada jest taka, że oblicza się dystrybuanty poszczególnych
wartości zmiennej (uporządkowanych cech) w obu porównywanych grupach, a następnie
odszukuje się taką cechę, dla której różnica dystrybuant między grupami okazuje się
maksymalna. Wyobraźmy sobie, że dla mężczyzn proporcje osób — poczynając od w
ogóle niereligij-nych, kończąc na głęboko religijnych — przybrały wartości: (w
procentach) 13, 22, 56, 9. Dla kobiet proporcje wyniosły odpowiednio: 4, 18, 57, 21.
Dystrybuanty dla mężczyzn wynoszą więc kolejno: 13,35, 91,100, a dla kobiet: 4, 22,
79,100. Największą różnicę między dystrybuantami, mianowicie u nas 13, obserwujemy
przy religijności miernej. Wedle odpowiedniej formuły, uwzględniającej także liczbę
zbadanych osób, przelicza się ową maksymalną różnicę dystrybuant aż do otrzymania
statystyki zestawianej bądź to z rozkładem cni2, bądź ze specjalnym rozkładem
Smirnowa. Przy niezbyt licznej próbie mogłoby się tu okazać, że hipoteza zerowa byłaby
do odrzucenia dopiero np. na poziomie istotności równym 0,20, a więc zupełnie
niedopuszczalnym dla decyzji o odrzuceniu zerowej hipotezy. Badacz wówczas musiałby
stwierdzić: „Zebrany materiał nie upoważnia mnie do kwestionowania sformułowanej
powyżej zerowej hipotezy".
Hipotezy o średniej różnic. Treść hipotezy zerowej: „Przeciętny poziom
zaangażowania antysuicydalnego u osób indoktrynowanych antysuicydalnie był taki sam
po indoktrynacji jak przed indoktrynacją". Dla każdej osoby badanej odrębnie obliczamy
różnicę między deklarowanym przez nią poziomem zaangażowania antysuicydalnego
sprzed indoktrynacji a poziomem zaangażowania anty-
207

suicydalnego po indoktrynacji. Różnice mogą być równie dodatnie, jak i ujemne.


Obliczamy następnie średnią tych różnic (uwzględniając oczywiście znaki), odchylenie
standardowe od tej średniej i weryfikujemy hipotezę głoszącą, że w skali populacji
średnia różnic równa się zero, czyli że indoktrynacja nie przyniosła żadnego efektu: ani
nie podwyższyła, ani nie obniżyła przeciętnego poziomu zaangażowania
antysuicydalnego, tj. że byłoby tak w całym kraju, gdyby wszystkie osoby poddać
indoktrynacji antysuicydalnej.
Wyobraźmy sobie, że owa średnia różnic wyniosła 6 punktów, co znaczy, że u
przeciętnej osoby badanej poziom zaangażowania antysuicydalnego po indoktrynacji
wzrósł o 6 punktów. Od owej wielkości równej 6 obliczamy odchylenie standardowe,
które np. mogło wynieść 4, następnie standaryzujemy ową różnicę odejmując od niej
hipotetyczną wielkość 0 (czyli nic nie odejmując), następnie dzieląc wynik przez 4 i
mnożąc przez pierwiastek z liczby elementów próby. Przy bardzo nielicznej próbie okaże
się owa średnia różnic znakomicie istotna, z pewnością poniżej p = 0,005. Aby uzyskać
taki wynik, wystarczy, aby statystyka rozkładu normalnego osiągnęła wielkość 3,29.
Okazałoby się zatem, że indoktrynacja przeciwko samobójstwom rzeczywiście skutkuje,
podwyższając przeciętnie poziom zaangażowania antysuicydalnego.
Hipoteza o różnicy średnich różnic. Treść hipotezy zerowej: „Na kobiety
indoktrynacja antysuicydalna oddziałuje równie efektywnie jak na mężczyzn". Oto
stwierdziliśmy, że przeciętny poziom zaangażowania antysuicydalnego wzrósł po
indoktrynacji o 6 punktów, przy czym jednak w gronie kobiet wzrósł on o 1,5 pkt, w
gronie zaś mężczyzn — tylko o 4,5 pkt. Obliczamy odchylenie standardowe od
wskaźnika dotyczącego kobiet, także odchylenie standardowe od wskaźnika dotyczącego
mężczyzn i następnie zajmujemy się weryfikacją hipotezy, tak jak weryfikuje się
hipotezę o różnicy średnich. Przy dość licznych próbach uzyskalibyśmy zapewne
istotność zróżnicowania, upoważniającą nas do sformułowania następującego
uogólnienia na skalę populacji: „Indoktrynacja antysuicydalna wywiera przeciętnie w
Polsce silniejszy wpływ na kobiety niż na mężczyzn".
Zwróćmy uwagę na przykład jeszcze jednej możliwości: stwierdzamy, że przeciętny
poziom zaangażowania antysuicydalnego wzrósł po indoktrynacji przeciwko
samobójstwom o 6 punktów. Rozpatrujemy jednak odrębnie takie osoby, których poziom
zaangażowania antysuicydalnego przed indoktrynacją niższy był niż 25 punktów,
odrębnie zaś te osoby, które miały przed indoktrynacją wyniki od 25 punktów wzwyż. I
oto okazuje się np., że u osób, których początkowy poziom zaangażowania
antysuicydalnego był niewysoki (poniżej 25 punktów), indoktrynacja przeciw
samobójstwom podniosła go przeciętnie o 10 punktów, natomiast u osób, które od
początku wykazywały stosunkowo wysoki poziom zaangażowania antysuicydalnego,
indoktrynacja wywarła wpływ niewielki — przeciętny przyrost zaledwie o 2 punkty.
Weryfikując zerową hipotezę, która brzmiałaby: „Indoktrynacja antysuicydalna w równej
mierze skutkuje wśród osób początkowo słabiej zaangażowanych antysuicydalnie, jak i
osób zaangażowanych silniej", hipoteza ta zostałaby zapewne łatwo odrzucona i
wówczas przy poziomie istotności 0,01 moglibyśmy twierdzić na skalę kraju:
indoktrynacja przeciwko samo-
208

bójstwom odnosi znaczniejsze skutki wśród osób początkowo słabiej


zaangażowanych antysuicydalnie niż wśród osób od początku zaangażowanych
stosunkowo silnie.
Hipoteza o wariancjach w próbach niezależnych. Treść hipotezy zerowej:
„Zróżnicowanie indywidualne poziomu tolerancji wśród kobiet i wśród mężczyzn jest
jednakowe". Wyobraźmy sobie, że wariancja od średniego poziomu tolerancji (na skali
rygoryzm — tolerancja) u kobiet wyniosła 134, a u mężczyzn 276. Przypomnijmy, że
wariancje oblicza się sumując kwadraty różnic między poszczególnymi wartościami a
wartością średnią, stąd typowe są tu wysokie wyniki liczbowe. Wykonujemy teraz nad
wyraz prostą operację rachunkową: tę z dwóch wariancji, która okazała się większa,
dzielimy przez wariancję mniejszą. Iloraz liczb 276 i 134 to 2,06. Sięgamy do rozkładu
znanego pod nazwą rozkład F. Sne-decora. Uwzględniamy dwie liczby stopni swobody:
pierwsza z nich związana jest z tą częścią próby, w której otrzymano wyższą wariancję,
druga z pozostałą częścią próby. Każda z nich to pomniejszona o 1 liczba elementów
danej części próby. W naszym przypadku wystarczyłyby próby po 50 kobiet i mężczyzn,
by hipotezę zerową odrzucić już poniżej poziomu p = 0,01. Uprawnieni bylibyśmy zatem
do następującej generalizacji w skali kraju: „Zróżnicowanie indywidualne poziomu
tolerancji znaczniejsze jest wśród mężczyzn niż wśród kobiet".
Hipoteza o równych wariancjach w próbach zależnych. Treść hipotezy zerowej:
„Indoktrynacja przeciwko samobójstwom ma oddziaływanie jednolite co do swej siły".
Obliczamy wariancję od średniej poziomu zaangażowania antysuicy-dalnego przed
indoktrynacją. Okazuje się, że wynosi ona 86. Wariancja od średniej wyników po
indoktrynacji wynosi natomiast 199. Dalej postępujemy jak przy weryfikacji hipotezy
poprzedniego typu i okazuje się, że zróżnicowanie istotne jest już poniżej poziomu p =
0,001. Uprawnieni zatem jesteśmy do następującego uogólnienia: „Efektywność
indoktrynacji przeciw samobójstwom nie jest jednolita: prowadzi do zwiększenia
indywidualnych zróżnicowań poziomu zaangażowania antysuicydalnego".
Hipoteza o korelacji. Treść hipotezy zerowej: „Brak jest korelacji między poziomem
zdolności do empatii a nastawieniem tolerancyjnym na skali rygoryzm — tolerancja".
Wyobraźmy sobie, że w próbie współczynnik korelacji między zdolnością do empatii a
nastawieniem tolerancyjnym wyniósł 0,73. Przy małej nawet próbie wynik ten z
łatwością prowadzi do obalenia hipotezy zerowej, głoszącej, że w całej populacji
zdolność do empatii i nastawienie ku tolerancji nie są między sobą skorelowane, czyli są
wobec siebie niezależne. Zwróćmy przy tym uwagę, że odrzuciliśmy hipotezę zerową,
głoszącą, że w populacji korelacja między empatią a tolerancją wynosi dokładnie zero, co
nie znaczy, że odrzuciliśmy także hipotezę, że owa korelacja wynosi w skali całego kraju
np. 0,07, a więc praktycznie jest ona niemal zerowa. Dysponując dość liczną próbą, a co
ważniejsze wysokim współczynnikiem korelacji w próbie (u nas 0,73), warto poddać
weryfikacji alternatywę ścisłej hipotezy zerowej i hipotezy dotyczącej określonego
przedziału. Treść naszej rozszerzonej hipotezy zerowej mogłaby tu np. być następująca:
„W skali kraju między poziomem empatii a poziomem tolerancji
209

już to nie ma żadnej zależności, już to jeśli jest, to wyraża się ona współczynnikiem
korelacji mniejszym niż 0,40".
Stosując nieco bardziej skomplikowane metody obliczeniowe (łącznie z użyciem
rozkładu znanego pod nazwą „z" Fishera, co komputerowi nie sprawia żadnej trudności),
odrzucamy również i tę hipotezę, pozostaje więc „na placu" hipoteza egzystencjalna
poniższej postaci: „W skali kraju korelacja między empatią a tolerancją nie tylko nie jest
zerowa, lecz współczynnik korelacji między tymi zmiennymi wynosi przynajmniej 0,40".
Przy odpowiednio licznej próbie i wyniku w niej r = 0,73 moglibyśmy pokusić się z
pewnością o weryfikację hipotezy stawiającej granice nie na r = 0,40, lecz np. na r = 0,60
i nawet wyżej. Dlatego rozpowszechniony skądinąd zwyczaj weryfikacji hipotez
zerowych głoszących, że w populacji współczynnik korelacji równy jest 0, jest mało
efektywny i warto go zastępować techniką, którą zarysowano powyżej.
Hipoteza o różnicy korelacji w dwóch populacjach. Treść hipotezy zerowej:
„Korelacja poziomu tolerancji i poziomu zaangażowania antysuicydalnego wśród osób,
które zetknęły się blisko z przypadkami samobójstw i osób odległych od takich
przypadków, jest jednakowa". Wyobraźmy sobie, że podzieliliśmy osoby badane na dwie
grupy: pierwsza grupa to osoby, które bądź to w ogóle nie zetknęły się z żadnym
przypadkiem samobójstwa, bądź też jeśli tak, to dotyczył on jedynie dalekich znajomych;
druga grupa badanych to osoby, które zetknęły się z samobójstwem już to w swej
rodzinie, już to wśród najbliższych przyjaciół. Obliczono odrębnie współczynniki
korelacji między poziomem tolerancji a poziomem zaangażowania antysuicydalnego dla
każdej z dwóch grup. Okazało się, że w pierwszej grupie współczynnik korelacji wynosi
0,18, natomiast w grupie drugiej 0,52. Stosując odpowiednie obliczenie można przy
wystarczająco licznej próbie łatwo wykazać, że hipotezę zerową można odrzucić
znacznie poniżej poziomu p = 0,05. Uprawnione zatem byłoby uogólnienie na skalę
kraju: „Siła związku korelacyjnego między poziomem tolerancji a poziomem
zaangażowania antysuicydalnego wyższa jest wśród osób, które blisko i dotkliwie
zetknęły się ze zjawiskiem samobójstwa, niż u osób, dla których są to zjawiska odległe".
Rzeczywiście, u osób, które miały szczęście nie zetknąć się z samobójstwami, w
niewielkim tylko stopniu tolerancja i zaangażowanie antysuicydalne są skorelowane,
korelacja ta bowiem stanowi wypadkową przeciwstawnych tendencji: z jednej strony
poziom zaangażowania antysuicydalnego może być dyktowany przez silny rygoryzm, ten
zaś związany jest m.in. z głęboką religijnością, z drugiej strony ów poziom
zaangażowania może wiązać się z wysokim poziomem tolerancji, dalej zaś z dużą
zdolnością do empatii. Gdy jednak człowiek styka się osobiście blisko ze zdarzeniem
samobójstwa, wówczas wywiera to nań przemożny wpływ skutkujący tak, że osoby
bardziej tolerancyjne wzmagają swój poziom zaangażowania antysuicydalnego, a osoby
nastawione rygorystycznie w mniejszym tylko stopniu zmieniają swe stanowisko w
sprawie samobójstw.
A oto jeszcze jeden przykład. Hipoteza zerowa: „Zdolność do empatii i poziom
nastawienia tolerancyjnego skorelowane są równie silnie wśród mężczyzn, jak i wśród
kobiet". Obliczamy współczynnik korelacji między empatią a tole-
210

rancją wśród zbadanych kobiet i stwierdzamy, że wynosi on 0,54, u mężczyzn zaś


okazuje się, że wynosi on 0,82. Wystarczy to przy niezbyt już licznej próbie do
zanegowania powyższej hipotezy zerowej i sformułowania uogólnienia: „Wśród
mężczyzn silniejszy jest związek między empatią a tolerancją niż wśród kobiet".
Rzeczywiście, kobiety generalnie wykazujące się wyższym poziomem empatii i
wyższym poziomem tolerancji niż mężczyźni nie wiążą szczególnie silnie tych
nastawień. Inaczej wśród mężczyzn: tu rzadszym zjawiskiem niż wśród kobiet jest
zarówno silna empatia, jak i zdecydowana tolerancja. Jeśli już obserwujemy oba te
nastawienia, to z reguły u tych samych mężczyzn, stąd właśnie współczynnik korelacji
między empatią a tolerancją kształtuje się wyżej w zbiorowości mężczyzn niż w
zbiorowości kobiet.
Korelacja dwóch zmiennych z trzecią zmienną. Hipoteza zerowa: „Zdolność do
empatii jest w równie silnym stopniu skorelowana z poziomem zaangażowania
antysuicydalnego jak z poziomem tym skorelowany jest poziom tolerancji". Wyobraźmy
sobie, że między empatią a poziomem zaangażowania antysuicydalnego korelacja wynosi
0,59, natomiast między tolerancją a poziomem zaangażowania antysuicydalnego 0,46.
Przy próbach niezbyt licznych różnica ta nie dostarczy legitymacji istotności
statystycznej choćby w granicach p = 0,05; możliwe jest to przy próbach liczniejszych.
Istnieje specjalna procedura obliczeniowa zmierzająca do weryfikacji hipotez tego typu.
5. Komputerowa analiza statystyczna
Cechą charakterystyczną dawniejszych podręczników statystycznych metod analizy
była obfitość rozmaitych, skomplikowanych często wzorów. Użytkownik określonej
metody statystycznej dokonywał żmudnych obliczeń, podstawiając dane z zebranego
materiału do odpowiednich formuł obliczeniowych. Dawno temu obliczenia realizowano
po prostu „ręcznie", nieco później posiłkowano się rozmaitymi tabelami obliczeniowymi,
dostarczającymi gotowych wyników nie tylko np. mnożeń, ale także rozwiązań
liczbowych dla podstawień do funkcji znacznie bardziej skomplikowanych; jeszcze nieco
później posługiwano się suwakami, następnie arytmometrami; w czasach, które już
pamiętają ludzie średniego pokolenia, zaczęto używać kalkulatorów, z kolei także
kalkulatorów programowalnych, pozwalających na „ustawienie" skomplikowanej
sekwencji obliczeń tak, że wystarczyło następnie wprowadzać liczby, by natychmiast
otrzymywać końcowe wyniki obliczeń. Wreszcie rozpowszechniła się analiza przy
użyciu komputerów.
W okresie ostatniego ćwierćwiecza wprowadzono do użytku badaczy wiele
programów analizy statystycznej. Badacze z dziedziny nauk sensu largo społecznych
posługują się obecnie najczęściej trzema programami analiz. Jeden z nich znany jest pod
nazwą SPSS - Statistical Packagefor the Social Sciences. Zawiera on liczne moduły
obliczeniowe dla takich np. kierunków analizy statystycznej jak analiza wariancji,
kowariancji, analiza dyskryminacyjna, korelacje kanoniczne, wielokrotna analiza
regresji, analiza czynnikowa.
211

Drugi z trzech programów to Statgraphics. W tym programie znajdujemy zwłaszcza


wiele możliwości ilustrowania wykresami rozmaitego rodzaju uzyskiwanych wyników
obliczeń. Gdy więc odbiorca wyników - czytelnik artykułu czy książki oczekuje bogatego
materiału ilustracyjnego, to autor może w pełni zaspokoić jego oczekiwania właśnie
posługując się w analizie statystycznej programem Statgraphics.
Program Statistica uchodzi za najobszerniejszy spośród programów analizy
statystycznej na użytek badaczy społecznych. Taka była sytuacja w Polsce w roku 2000.
Nieomal rokrocznie pojawiają się kolejne uzupełnienia i modyfikacje programów
statystycznych, w tym także programu Statistica. Ten program poza innymi,
wskazywanymi już kierunkami analizy, zawiera także analizę logistyczną, log liniową,
analizę czasu przeżycia i szereg innych.
Program statystyczny wyręcza człowieka nie tylko w realizacji obliczeń, ale także w
ustaleniu ich przebiegu. Dlatego właśnie anachroniczne stają się dziś podręczniki
statystyki zawierające owe liczne i skomplikowane wzory obliczeniowe. Wszystkie te
wzory wpisane są w odpowiednie moduły komputerowego programu statystycznego i
znajomość ich dla przeciętnego użytkownika nie jest nieodzowna. Znają je zawodowi
statystycy, tj. specjaliści zajmujący się właśnie statystycznymi analizami materiałów.
Również i im obecnie znajomość wzorów statystycznych przydaje się tylko do
nadzorowania pracy komputera i oceny jego wyników, nie zaś do wskazywania
komputerowi kierunków analizy.
W programie Statistica wyodrębniony jest podprogram „Statystyki podręczne"
obejmujący ogół prostych analiz statystycznych, tj. szacowanie wartości przeciętnych,
szacowanie proporcji, weryfikacje hipotez o różnicach średnich w próbach niezależnych
oraz w próbach zależnych, obliczenia współczynników korelacji, obliczenia
jednoczynnikowej analizy wariancji, obliczenia dla testów chi2 o niezależności etc.
Analizy bardziej złożone zawarte są w głównym programie Statistica. Zadaniem
użytkownika jest zdecydowanie się, w jakim kierunku pragnie on, by zmierzała analiza
posiadanego materiału. Wybór kierunku analizy nie ma przy tym charakteru rozłącznego
ani ultymatywnego: badacz może zapragnąć realizacji wielu kierunków analizy dla tego
samego materiału. Wszystkie takie realizacje uzyskiwane są w ciągu dosłownie sekund
(nawet nie minut). A zatem rzeczą badacza jest ustalenie, w jakich kierunkach pójść ma
analiza jego materiału, następnie wybranie takich spośród oferowanych przez program
komputerowy metod analizy, które odpowiadają założonym przez badacza celom.
Dlatego właśnie badacz musi być zorientowany, do osiągania jakich celów analizy, tj. do
odpowiadania na pytania jakiej treści, służą poszczególne metody analizy statystycznej,
udostępniane przez program komputerowy taki, jak np. Statistica.
Następne, co potrzebne jest badaczowi, to świadomość, że choć taka lub inna metoda
odpowiada jego zamierzeniom, to jednak nie jest jeszcze powiedziane, czy posiadany
materiał nadaje się do „obróbki" go określoną metodą. Prosty przykład: pragniemy za
pomocą analizy wariancji (o czym niżej) zweryfikować hipotezę o zróżnicowaniu
wartości przeciętnych w kilku podpróbach tworzących
212

łącznie próbę. Jeśli okaże się, że indywidualne zróżnicowanie wyników mierzone


rozmiarami wariancji w poszczególnych podpróbach różni się jaskrawo pomiędzy
podpróbami, wówczas analiza wariancji może być wprawdzie zrealizowana na
przedłożonych liczbach, uzyskane jednak wyniki nie będą miarodajne, nie został bowiem
spełniony warunek tzw. homogeniczności wariancji. Ta metoda analizy wymaga
założenia, że w skali populacji wariancje w wyróżnionych subpopulacjach są w zasadzie
jednakowe (możliwe niewielkie odstępstwa). Gdy więc w poszczególnych podpróbach,
reprezentujących poszczególne podpopula-cje, wariancje okazują się jaskrawo różne,
wówczas nie daje się utrzymać założenia o równości wariancji w subpopulacjach i wobec
tego zastosowanie analizy wariancji do takiego materiału nie przyniesie rezultatów
wiarygodnych.
Należy dodać, że taki program jak Statistica również „pilnuje", aby założenia
niezbędne dla posłużenia się daną metoda analizy były spełnione. Program dokonuje tego
w taki sposób, że przedkłada badaczowi odpowiednią listę pomocniczych testów, dzięki
którym można ustalić, czy poszczególne warunki stosowania danej metody analizy są
przez posiadany materiał spełnione. Na przykład łatwo jest rozstrzygnąć przed podjęciem
analizy wariancji, czy rzeczywiście indywidualne zróżnicowanie wyników w
poszczególnych podpróbach można uznać za homogeniczne, inaczej mówiąc, czy można
uznać, że pod względem rozmiarów zindywidualizowania wyników podpróby
reprezentują jednolitą populację.
Właściwie czynnością najbardziej pracochłonną jest wprowadzanie danych. Badacz
ustala, ile jego materiał obejmuje zmiennych, ilu osób dane dotyczą, i w tabelę, której
kolumny odpowiadać będą zmiennej, wiersze zaś przypadkom (osobom), wprowadza się
liczbowe lub inne dane. Inne dane mogą dotyczyć np. płci. Tu równie można umownie
posługiwać się cyframi, np. zero i jeden, jak skrótami: k i m. Liczbę zarówno zmiennych,
jak i osób można powiększać. Można ją także zmniejszać, można również łączyć w jedną
całość dwa zbiory lub więcej wyników badań itd. Są tu możliwe rzeczywiście wszelkie
operacje na zbiorach danych. Możliwe są również, i to w ciągu niewielu sekund,
przekształcenia całych zmiennych tak, aby uzyskały one postać przydatną do
zastosowania do analizy określonych technik statystycznych. Przekształcenia, czyli
transformacje, mogą być różnorakiego charakteru: od standaryzacji zmiennych do
przekształcania ich (tj. ich wartości) według dowolnie skomplikowanych funkcji
potęgowych i logarytmicznych.
Następuje uruchomienie programu, prowadzące do błyskawicznego uzyskania
rezultatów analizy, i z kolei rzeczą badacza jest dokonanie wyboru między
proponowanymi przez program komputerowy sposobami prezentacji wyników.
Sposobów tych może zresztą być wiele: mogą to być zarówno różnego rodzaju tabele, jak
i wybierane z ogromnego bogactwa wykresy obrazujące relacje między zestawianymi
zmiennymi. Badaczowi pozostaje tylko skierowanie owych tabel bądź wykresów do
drukarki (drukowanie zajmuje już nie pojedyncze sekundy, a wiele sekund, choć rzadko
wiele minut) lub też, co coraz powszechniejsze, nagranie wyników na dyskietkę tak, że
inni użytkownicy mogą umieścić całość analizy wraz z wynikami we własnych
komputerach. Nie trzeba dodawać, że użytkownik
213

może oczywiście zapisać całość materiału, jak i wyniki analizy, we własnym


komputerze (czyli na twardym dysku) tak, aby kiedykolwiek można było do materiału
tego powrócić i odtworzyć go.
Skoro w praktyce analizy statystyczne realizowane są współcześnie przez
komputery, nie warto, by użytkownik programu nie będący zawodowym statystykiem
trudził się rozszyfrowywaniem i gromadzeniem wzorów statystycznych. Dlatego też
opisując pokrótce rozmaite zaawansowane metody analizy statystycznej, skoncentrujemy
się na kwestii celowości merytorycznej stosowania danych metod i na zagadnieniach
interpretacyjnych.
6. Analiza wariancji
Wszystkie dotąd szkicowane techniki analizy statystycznej umieściliśmy w jednym
podrozdziale. Analiza wariancji zasługuje na „przydzielenie" jej osobnego podrozdziału,
jest to bowiem metoda analizy statystycznej wyraźnie różna od dotąd prezentowanych, z
jednej strony bardziej skomplikowana, z drugiej, co ważniejsze, o wiele wydajniejsza od
dotychczasowych, co zaś najważniejsze — oparta na zasadzie, która dotąd nie pojawiała
się w opisywanych analizach.
Analiza wariancji służy do weryfikacji hipotezy zerowej o jednakowych wartościach
średnich, gdy porównywanych jest teoretycznie dowolnie wiele podgrup populacji, a nie
tylko dwie, jak widać to było w przedstawianych dotąd technikach. Dodajmy, że nie ma
przeszkód przeciw stosowaniu analizy wariancji także dla przypadku podziału populacji
na dwie tylko grupy, jednakże stosuje się analizę wariancji przede wszystkim wówczas,
gdy jest to podział politomiczny, a nie tylko dychotomiczny.
Termin angielski dla analizy wariancji to analysis ofvańance. Stąd stosowany
powszechnie skrót nazwy brzmiący „ANOYA". W ślad za literaturą anglosaską utarło się
również w fachowej literaturze polskiej posługiwanie się w miejsce zwrotu „analiza
wariancji" zwrotem „anova".
Jak zwykle, zacznijmy od przykładu. Bierzemy pod uwagę poziom religijności
badanych osób oraz poziom ich zaangażowania antysuicydalnego. Ponieważ często odtąd
używać będziemy zwrotu „poziom zaangażowania antysuicydalnego", posługiwać się
będziemy odtąd skrótem „PZA".
Przypuśćmy, że wielkość przeciętna PZA wszystkich zbadanych osób wynosi 24.
Obliczamy teraz wielkości przeciętne PZA u osób o różnym nasileniu religijności. I
stwierdzamy np., że przeciętny poziom PZA u osób głęboko religijnych wynosi 40
punktów, u osób umiarkowanie religijnych 26 pkt., u miernie tylko religijnych 17 pkt. i u
całkiem nie religijnych 22 punkty.
Hipoteza zerowa głosi, że w skali populacji przeciętny poziom PZA jest jednakowy
w każdej z grup wyznaczanych według poziomu religijności.
Kontynuujemy opis naszego przykładu. Wyobraźmy sobie trzy osoby, których
dotyczą poniższe charakterystyki:
Jan — głęboko religijny — jego indywidualny PZA równa się 29 pkt.
214

Piotr — umiarkowanie religijny — jego indywidualny PZA równa się 33 pkt.


Szymon — miernie religijny—jego indywidualny poziom PZA równa się 16 pkt.
Ów poziom PZA Jana, wynoszący 29, to suma następujących trzech składników:
24+16-11.
24 to ogólna średnia PZA. Wiemy jednak o Janie, że to człowiek głęboko religijny,
należy zatem do owej ogólnej średniej dodać 16, bo średnia PZA dla wszystkich osób
głęboko religijnych wynosi 40, czyli jest o 16 większa od średniej dla wszystkich w
ogóle osób. Jednakże indywidualny PZA Jana wynosi 29, czyli o 11 pkt. mniej niż
wynosi średnia dla osób głęboko religijnych. Stąd właśnie mówimy, że indywidualny
poziom PZA Jana wynoszący 29 pkt. rozkłada się na składniki: 24+16-11.
Analogicznie indywidualny poziom PZA Piotra wynoszący 33 pkt. rozkłada się na
składniki: 24+2+7.
Indywidualny wreszcie poziom PZA Szymona wynoszący 16 pkt. rozkłada się na
składniki: 24-7-1.
Przypatrując się wskaźnikowi PZA dotyczącemu Jana, możemy stwierdzić, że jest to
wskaźnik dość wysoki, wyraźnie powyżej średniej, jeśli mówić o wszystkich osobach
badanych, natomiast jest to wskaźnik zdecydowanie niski na tle osób głęboko religijnych,
a Jan właśnie do nich należy. Zauważmy, że choć średni poziom PZA jest jaskrawo
wyższy u osób głęboko religijnych niż u osób religijnych tylko umiarkowanie, to jednak
indywidualny PZA umiarkowanie religijnego Piotra (33 pkt.) wyższy jest od
indywidualnego poziomu PZA (29 pkt.) głęboko religijnego Jana.
Porównajmy jeszcze usytuowanie wskaźników Jana i Szymona. Widać, że wynik
Szymona wyznaczony jest głównie przez to, że religijność Szymona jest mierna, w
minimalnym zaś tylko stopniu przez indywidualne właściwości same-.go Szymona. Jego
indywidualny PZA jest prawie równy średniemu PZA dla osób miernie religijnych.
Inaczej u Jana: tu w przeważającej mierze indywidualny wynik Jana wyznaczony jest
przez jego jakieś cechy osobiste, nie zaś przez poziom jego religijności. Widzieliśmy, że
mniej religijny od Jana Piotr miał jednak wyższy od niego indywidualny poziom PZA.
Jeszcze nieco fachowej terminologii. Przy analizie wariancji zmienną niezależną
albo warunkującą, albo klasyfikującą nazywamy czynnikiem. W naszym przykładzie
czynnikiem jest poziom religijności. Jest to zmienna traktowana tu jak typu nominalnego,
nie zaś słabego porządkowego. Otóż poszczególne wartości (cechy) zmiennej
występującej w roli czynnika nazywane są w analizie wariancji poziomami czynnika.
Mamy więc przykład jednoczynnikowej analizy wariancji, przy czterech poziomach
czynnika.
Przechodzimy teraz do fundamentalnej, najważniejszej rzeczy w analizie wariancji,
która nie jest zresztą trudna do wyłożenia. Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy obliczyć
wariancję, tj. tę miarę rozproszenia, indywidualnych PZA zbadanych osób w stosunku do
ogólnej średniej PZA wynoszącej 24. Wówczas np. składnik wariancji „dostarczony"
przez Jana wynosiłby (29 - 24)2 = 25, składnik zaś „dostarczony" przez Piotra to (33 -
24)2 = 81, itd.
215

I teraz właśnie ów punkt najważniejszy. Dokonujemy analizy całej masy wariancji,


czyli jej rozszczepienia, podziału. Możemy mianowicie obliczyć zamiast jednej globalnej
wariancji, tak jak powyżej, dwie różne wariancje. Byłaby to tzw. wariancja
międzygrupowa, czyli wartości średnich lokalnych ustosunkowane do średniej globalnej.
W naszym przykładzie byłoby to: średnia PZA osób głęboko religijnych wynosi 40, a
więc składnik wariancji „dostarczany" przez ogół osób głęboko religijnych to (40 - 24)2
czyli 256, którą to liczbę trzeba jeszcze pomnożyć przez liczbę osób głęboko religijnych.
Drugi składnik wariancji międzygrupowej to (26 - 24)2 = 4, którą to liczbę trzeba z kolei
pomnożyć przez liczbę osób religijnie umiarkowanych itd.
Z drugiej strony policzyć można tzw. wariancję wewn ątrzgrupo-w ą. Wariancję
wewnątrzgrupową obliczamy tak, że odnosimy indywidualne PZA do średnich PZA w
danej grupie religijności. Tak więc składnik „dostarczany" przez Jana do wariancji
wewnątrzgrupowej to (29 - 40)2 = 121. Składnik pochodzący od Piotra to (33 - 26)2 =
49, składnik od Szymona to (16 - 17)2 = 1 itd.
Dokonaliśmy owego fundamentalnego zabiegu w analizie wariancji: podzieliliśmy
całą wariancję na dwie części — wariancję międzygrupowa oraz wariancję
wewnątrzgrupową i kolejny nasz ruch, a właściwie ruch ostatni, to podzielenie
otrzymanej wariancji międzygrupowej przez wariancję wewnątrzgrupową. Im wyższy
wypadnie iloraz, na tym niższym, a więc korzystniejszym dla badacza poziomie
istotności, zdołamy odrzucić hipotezę zerową, głoszącą, że przeciętny poziom PZA
kształtuje się jednakowo w każdej grupie religijności.
Krótki namysł wystarczy, by zdać sobie sprawę, że skoro korzystny dla badacza jest
jak najwyższy iloraz wariancji międzygrupowej i wariancji wewnątrzgrupowej, czyli tym
jest lepiej im bardziej wariancja międzygrupowa góruje liczbowo nad wariancją
wewnątrzgrupową, wobec tego jest tym lepiej, im — po pierwsze — bardziej różnią się
między sobą średnie grupowe, po drugie zaś — im bardziej jednolite, niezróżnicowane są
indywidualne wyniki osób w ramach każdej z grup. Gdyby w naszym przykładzie było
tak, że indywidualne PZA wszystkich osób głęboko religijnych oscylują wokół 40
punktów (np. 38, 41, 40, 41, 39 pkt) i podobnie w pozostałych grupach religijności
wyniki indywidualne PZA układałyby się tuż obok swoich grupowych średnich,
wówczas mielibyśmy jaskrawe zróżnicowanie PZA między osobami o różnym poziomie
religijności. I przeciwnie: gdyby indywidualne PZA poszczególnych osób układały się
bardzo różnie, tyle że średnie grupowe byłyby takie jak podano, gdyby więc np. wiele
osób umiarkowanie religijnych miało PZA bliskie 50 pkt., gdy inne miałyby je znacznie
poniżej 10 pkt., i gdyby podobna sytuacja była w innych grupach religijności, to
wówczas owe różnice między średnimi grupowymi zacierałyby się, przytłoczone
różnicami indywidualnymi co do PZA u osób o tym samym poziomie religijności.
Strona obliczeniowa realizowana jest tak, że oblicza się sumy kwadratów różnic
odpowiednie dla wariancji międzygrupowej i wariancji wewnątrzgrupowej. Następnie
sumę właściwą wariancji międzygrupowej dzieli się przez odpowiednią liczbę stopni
swobody. Dla wariancji międzygrupowej liczba stopni
216

swobody to k - 1, gdzie k to liczba poziomów czynnika. W naszym przykładzie owa


liczba stopni swobody wynosi 3, skoro nasz czynnik religijności ma cztery poziomy.
Sumę kwadratów różnic właściwą wariancji wewnątrzgrupowej dzieli się przez tam
znowu odpowiednią liczbę stopni swobody. Owa liczba stopni swobody to N - k, gdzie N
to liczba wszystkich badanych osób, zaś k, jak poprzednio, liczba poziomów czynnika.
Jeśliby nasza próba liczyła ogółem np. 120 osób, wówczas liczba stopni swobody
dotycząca wariancji wewnątrzgrupowej wynosiłaby 120 - 4 = 116.
Liczba stopni swobody dotycząca wariancji międzygrupowej to tzw. pierwsza liczba
stopni swobody, natomiast liczba stopni swobody dotycząca wariancji
wewnątrzgrupowej to druga liczba stopni swobody. Dzielimy tedy sumę kwadratów
różnic dotyczącą wariancji międzygrupowej przez k - 1 i to nam daje wariancję między
grupową, dzielimy następnie sumę kwadratów różnic dla wariancji wewnątrzgrupowej
przez N - k, co daje nam wariancję wewnątrzgrupową i, na koniec, dzielimy tak
otrzymaną wariancję międzygrupową przez wariancję wewnątrzgrupową. Iloraz to
statystyka, której rozkład utarło się symbolizować literą F, a znany on jest od nazwiska
twórcy jako rozkład Snedecora. Uzyskany iloraz porównujemy z wartościami
określonego tylko wariantu rozkładu Snedecora. Tych wariantów jest ogromnie wiele,
każdy bowiem wariant rozkładu Snedecora ma w swej charakterystyce pierwszą liczbę
stopni swobody i drugą liczbę stopni swobody. Liczby rozkładu Snedecora są odrębne
dla poszczególnych kombinacji liczb stopni swobody, dlatego sensowna jest konfrontacja
uzyskanego z obliczeń ilorazu z danymi takiego rozkładu Snedecora, który odnosi się do
odpowiedniej pary liczb stopni swobody. W naszym przykładzie pierwsza liczba stopni
swobody wynosiła 3, druga liczba stopni swobody — 116 (gdy próba liczyła łącznie 120
osób) i w takim razie odpowiedni dla nas wariant rozkładu Snedecora to ten „ustawiony"
na pierwszą liczbę stopni swobody równą 3 i drugą liczbę stopni swobody równą 116.
Powiedzmy, że nasz iloraz wyniósł 4,05. Po poszukiwaniach wśród wariantów
rozkładu Snedecora znajdujemy wariant na odpowiednie liczby stopni swobody i w
wariancie tym stwierdzamy, że dla liczby 3,98 prawdopodobieństwo realizacji dzieli się
następująco: prawdopodobieństwo wynosi 0,01, że przy jednakowych średnich w
populacji zmienna rozkładu Snedecora osiągnie wielkość 3,98 bądź ją przekroczy,
prawdopodobieństwo zaś wynosi 0,99, że owa zmienna rozkładu Snedecora nie sięgnie
wielkości 3,98. W naszych obliczeniach uzyskaliśmy jako ostateczny iloraz wielkość
4,05, czyli stwierdzamy sytuację przekroczenia owej „krytycznej" wielkości 3,98. W
takim razie zróżnicowanie średnich poziomów PZA w grupach osób o różnym poziomie
religijności istotne jest statystycznie poniżej poziomu p = 0,01. Mówimy „poniżej", nie
zaś „dokładnie tyle", ponieważ uzyskany przez nas wynik to iloraz 4,05, nam natomiast
już wystarczałaby którakolwiek liczba niższa, poczynając od liczby 3,98.
Istotność różnic efektów poszczególnych poziomów czynnika. Czytelnik
pamiętający elementarny kurs logiki może sobie przypomnieć z rachunku zdań tzw.
217

wzory albo prawa de Morgana. Jedno z tych praw głosi, że negacja koniunkcji to nie
koniunkcja zanegowanych jej czynników, lecz jedynie alternatywa zanegowanych
czynników. Uniwersalne prawo de Morgana dotyczy oczywiście także analizy wariancji.
Gdy wykazaliśmy, że z minimalnym tylko ryzykiem wolno na podstawie
przeprowadzonych badań odrzucić hipotezę zerową, głoszącą, że w populacji przeciętne
poziomy PZA kształtują się jednakowo dla wszystkich nasileń wiary religijnej, to nie
wynika bynajmniej z tego istotność statystyczna zróżnicowania między każdym z
czterech poziomów religijności a każdym innym z tych poziomów. Przypatrując się
średnim uzyskanym w trakcie badania, możemy sądzić, że w skali populacji osoby
głęboko wierzące mają przeciętnie wyższy PZA niż osoby religijne tylko miernie bądź w
ogóle niereligijne. Możliwe zresztą, że osoby głęboko religijne górują przeciętnie
poziomem PZA też nad osobami umiarkowanie religijnymi, nie jest już jednak wcale
pewne, czy w skali populacji różnią się przeciętne poziomy PZA osób niereligijnych i
osób religijnych umiarkowanie, czy też osób niereligijnych i osób religijnych miernie.
Zwróćmy przy okazji uwagę, że osoby niereligijne cechują się wyższym przeciętnym
PZA niż osoby religijne, choć tylko miernie. Można przypuszczać, że te ostatnie osoby to
takie, którym generalnie w życiu jest „wszystko jedno". Natomiast wśród osób całkiem
niereligijnych zdarzają się ludzie nader rozmaici, wśród nich zapewne też tacy, którzy z
innych właśnie motywów niż religijne odznaczają się jednak wysokim PZA.
Jeśli pragniemy uzyskać odpowiedź na pytanie, czy np. w skali populacji osoby
umiarkowanie religijne mają przeciętnie wyższy PZA niż osoby miernie religijne, to
musimy zastosować specjalną procedurę, których wymyślono kilka. Najbezpieczniejsza i
zarazem najbardziej rygorystyczna to niewątpliwie procedura Scheffego. Każda z
procedur polega na tym, że porównywane są średnie grupowe interesujących nas grup i
brane pod uwagę fragmenty wariancji wewnątrz-grupowej pochodzące z tychże grup.
Może okazać się, że chociaż hipoteza o równych przeciętnych PZA we wszystkich
czterech grupach religijności populacji kwalifikuje się stanowczo do odrzucenia, to
jednak materiał jest za słaby, by odrzucić szczegółową hipotezę, np. o równości średnich
PZA między osobami niereligijnymi w ogóle a osobami umiarkowanie religijnymi.
W ostatnim tytule użyto też słowa „efekt". Efektem czynnika nazywamy
zróżnicowanie średnich grupowych dotyczących poszczególnych poziomów czynnika. W
naszym przykładzie efekt czynnika religijności polega na tym, że przeciętna PZA osób
głęboko religijnych to 40 pkt, osób umiarkowanie religijnych — już tylko 26 pkt.,
miernie religijnych —jedynie 17 pkt i niereligijnych — 22 pkt Gdyby okazało się, że
wszystkie cztery przeciętne są jednakowe, wynoszą np. 24 pkt, powiedzielibyśmy
wówczas, że efekt czynnika religijności okazał się zerowy.
Dwuczynnikowa analiza wariancji. Jak wskazuje to nazwa, mowa teraz będzie o
analizie wariancji przy zaangażowaniu dwóch zmiennych niezależnych, dwóch
czynników. Rozbudujmy po prostu nasz przykład, dorzucając jako drugą zmienną
niezależną — zmienną płci. Mamy więc teraz 8 grup, mianowicie jak
218

?»?

dotąd 4 grupy religijności, przy czym każdą podwojoną dzięki uwzględnieniu jeszcze
płci osób z tej grupy. Poprzednio przy analizie jednoczynnikowej badaliśmy istotność
statystyczną efektu tego jednego czynnika. Przy analizie dwuczyn-nikowej badamy
istotność statystyczną dwóch czynników (każdego z osobna), a ponadto istotność
statystyczną efektu interakcyjnego. Badania istotności efektów poszczególnych
czynników (przy co najmniej dwóch czynnikach efekty czynników noszą nazwę efektów
głównych) dokonujemy obliczeń podobnych jak w przypadku jednoczynnikowej analizy
wariancji, tyle że teraz mamy poza średnią globalną (wynosiła ona u nas i wynosi 24
pkt.) nie tylko średnie grupowe poszczególnych grup religijności, ale też średnie grupowe
dla kobiet i dla mężczyzn, niezależnie od ich poziomu religijności.
Efekty interakcyjne to zupełnie nowe pojęcie pojawiające się dopiero, gdy anova jest
co najmniej dwuczynnikowa. Efekt interakcyjny to rezultat zetknięcia się określonego
poziomu jednego z dwóch czynników z określonym poziomem pozostałego czynnika.
Wyobraźmy sobie oto, że przeciętny poziom PZA kobiet wynosi 27 pkt., mężczyzn zaś
21 pkt., czyli generalnie kobiety są silniej zaangażowane antysuicydalnie niż mężczyźni,
jednakże jest taka grupa religijności, mianowicie religijność umiarkowana, gdzie
przeciętny poziom PZA kobiet wynosi 25, przeciętny zaś poziom PZA mężczyzn — 27
pkt., a więc sytuacja jest odwrotna wobec generalnej: wśród osób umiarkowanie
religijnych to właśnie mężczyźni okazują się nieco silniej zaangażowani antysuicydalnie
niż kobiety. Z kolei w innej grupie religijności kobiety górują przeciętnym poziomem
PZA nad mężczyznami znacznie wyraźniej niż w przekroju ogólnym. To są właśnie
efekty interakcyjne. Odpowiednie obliczenia dokonywane na kwadratach średnich różnic
pozwalają na uzyskanie czterech części ogólnej wariancji: wariancji pierwszego
czynnika, wariancji drugiego czynnika, wariancji interakcyjnej i wreszcie wariancji błędu
(termin „błąd" ma tu sens czysto techniczny i bynajmniej nie pejoratywny).
Obliczając odpowiednie trzy ilorazy1 (dla efektu czynnika pierwszego, dla efektu
czynnika drugiego i dla efektu interakcyjnego) otrzymujemy trzy niezależne między sobą
wyniki. Może okazać się, że efekt jednego z czynników jest statystycznie istotny, gdy np.
efekt drugiego czynnika — nie, efekt interakcyjny znowu jest istotny itd.
TVójczynnikowa analiza wariancji. Jak wskazuje nazwa, mowa będzie o analizie
wariancji opartej na trzech zmiennych niezależnych występujących w roli czynników.
Tak zatem jak poprzednio, gdy przechodziliśmy od jednoczynnikowej anova do
dwuczynnikowej, również przechodząc od anova dwuczynnikowej do trój czynnikowej,
dodamy do stosowanych już czynników kolejną zmienną. Tym razem niech będzie to
jedyna zmienna eksperymentalna, czyli indoktrynacja. Jak pamiętamy, część osób
badanych poddana została indoktrynacji antysuicydalnej, inna część — przeciwnie:
indoktrynacji prosuicydalnej, osoby zaś pozostałe nie były poddawane żadnej
indoktrynacji.
1 Dzielnikiem jest wariancja błędu.
219

A zatem trój czynnikowa analiza wariancji dotyczy takich trzech czynników:


religijność (cztery poziomy), płeć (dwa poziomy), indoktrynacja (trzy poziomy).
Możemy wyobrazić sobie rozpatrywany model w postaci bryły geometrycznej, w tym
przypadku prostopadłościanu o długości czterech jednostek (religijność), szerokości
(głębokości) dwóch jednostek (płeć) i wysokości trzech jednostek (indoktrynacja). Łatwo
też wyobrazić sobie, że prostopadłościan taki składa się z dwudziestu czterech „kostek":
każda z nich to zestawienie określonego poziomu religijności, określonej płci i określonej
indoktrynacji (względnie jej braku).
Ogół wariancji, czyli łączna wielkość odbiegania wyników PZA pojedynczych osób
od wyniku globalnego, dzieli się tym razem na znaczną już liczbę części. Mamy więc
wariancję wyników PZA jako efekt religijności, osobną wariancję jako efekt płci i
osobną wariancję jako efekt indoktrynacji. Mało tego: mamy zróżnicowania stanowiące
efekty interakcyjne. Przy trzech czynnikach mamy już cztery efekty interakcyjne:
religijności i płci, religijności i indoktrynacji, płci i indoktrynacji, na koniec interakcję
wszystkich trzech czynników łącznie: określonego poziomu religijności przy określonej
płci i określonej indoktrynacji.
Łącznie więc, realizując analizę wariancji dla trzech czynników, uzyskujemy
odpowiedź na siedem niezależnych pytań: trzy z nich to pytania o istotność statystyczną
efektów głównych, czyli wywoływanych przez same czynniki (religijność, płeć,
indoktrynacja), cztery zaś to efekty interakcyjne wywoływane przez koincydencje
poszczególnych poziomów w ramach wszelkich możliwych kombinacji czynników. W
toku realizacji trój czynnikowej analizy wariancji oblicza się wariancje poszczególnych
czynników, a także wariancje poszczególnych interakcji, a oprócz nich tzw. wariancję
błędu, tj. miarę indywidualnych odchyleń od lokalnych średnich, wywoływanych przez
okoliczności pozostające poza kontrolą badacza. Następnie każda z wariancji dzielona
jest przez ową wariancję błędu; jeśli iloraz jest wystarczająco wysoki, tj. jeśli dana
wariancja wystarczająco zdecydowanie góruje nad wariancją błędu, wówczas otrzymuje
się informację o istotności statystycznej efektu danego czynnika czy danej interakcji
czynników.
W przypadku wieloczynnikowej analizy wariancji, podobnie jak w przypadku
jednoczynnikowej anova, stosuje się analizę ex post dla rozstrzygnięcia istotności
statystycznej zróżnicowania efektów występowania poszczególnych poziomów czynnika.
W naszym ostatnim przykładzie można by rozpatrywać nie tylko np. istotność
statystyczną zróżnicowania PZA u osób o miernej i o umiarkowanej religijności, ale
także np. u osób indoktrynowanych antysuicydalnie i osób w ogóle nie
indoktrynowanych. Zasady postępowania są tu analogiczne jak w przypadku
jednoczynnikowej anova.
Gdy zatem anova jednoczynnikowa przynosi odpowiedź na jedno pytanie (istotność
statystyczna efektu owego czynnika), anova dwuczynnikowa — odpowiedź na trzy
pytania — dwa o istotność efektów czynników i jedno o istotność efektu in ter
akcyjnego, to trójczynnikowa anova przynosi już odpowiedź na siedem pytań — trzy o
istotność efektów poszczególnych czynników i cztery o istotność poszczególnych
możliwych efektów interakcyjnych. Tu dodajmy jeszcze, że dla oznaczenia analizy
wariancji dwuczynnikowej lub opartej na jeszcze większej
220

ich liczbie, stosuje się także skrót „manova" (m — pierwsza litera od przedrostka
multi — wielo-).
Można więc zauważyć, że liczba uzyskiwanych odpowiedzi na pytania o istotność
efektów pozostaje w ścisłym związku z liczbą czynników biorących udział w modelu.
Gdy anova jest n-czynnikowa, to wówczas liczba odrębnych pytań wynosi 2n - 1.
A teraz wyobraźmy sobie czteroczynnikową manova, choćby po dołączeniu jako
czwartego czynnika okoliczności, czy badany zetknął się z przypadkami śmierci
samobójczej. Czynnik ten, jak pamiętamy, miał cztery poziomy: brak zetknięcia,
przypadek samobójstwa w rodzinie, samobójstwo w gronie przyjaciół, samobójstwo w
gronie dalszych znajomych. Gdy więc dołączymy ową zmienną w roli czwartego
czynnika, mieć będziemy ogółem „kostek" (już teraz czterowy-miarowych!) 96, skoro
poprzednio było ich 24, teraz zaś dołączyliśmy czynnik czteropoziomowy.
Opierając się na przytoczonej formule zależności między liczbą czynników a liczbą
pytań o istotność statystyczną, przewidujemy, że obecnie będzie tych pytań 15.
Rzeczywiście: mamy cztery pytania o istotność statystyczną efektów poszczególnych
czynników i jedenaście pytań o istotność statystyczną efektów inte-rakcyjnych. Tych 11
pytań to 6 pytań o istotność efektów interakcyjnych zbiegnięcia się poziomów dwóch
czynników (tak jak np. religijności i płci czy też indoktrynacji i zetknięcia się z
samobójstwem), cztery pytania o istotność efektów zetknięcia się równoczesnego
poziomów trzech czynników (jak np. religijności, płci i indoktrynacji) i wreszcie jedno
pytanie o istotność statystyczną efektu zetknięcia się określonych poziomów wszystkich
czterech czynników równocześnie.
Łatwo policzyć, że przy pięcioczynnikowej analizie wariancji łącznie pytań będzie
31, mianowicie 5 dotyczących efektów poszczególnych czynników i 26 dotyczących
efektów interakcyjnych.
Wskaźnik siły asocjacji — omega2. Zacznijmy od przykładu. Powróćmy do jednego
tylko czynnika i niech będzie nim.płeć. Dla skrócenia ilustracji przyjmijmy, że idzie
tylko o wyniki 10 osób badanych: 5 kobiet i 5 mężczyzn. Poniżej fikcyjne dane na temat
wielkości PZA u tych 10 osób.
K M

42
27
38
32
45
29
46
37
44
30Średni poziom PZA u kobiet wynosi tu 43, a u mężczyzn 31.
;zegoinycn OSOD, miormując nas ryiKO, ze sream poziom rz.j\ u ws osób (kobiet i
mężczyzn łącznie) wynosi 37 (średnia z 43 i 31).
Wyobraźmy sobie teraz, że każą nam zgadywać, jaki jest poziom PZA u
poszczególnych osób, informując nas tylko, że średni poziom PZA u wszystkich tych 10
osób (kobiet i mężczyzn łącznie) wynosi 37 (średnia z 43 i 311

221

Otóż chcąc postępować najroztropniej, tj. czynić możliwie jak najmniejsze błędy w
zgadywaniu, powinniśmy utrzymywać, że indywidualny poziom PZA każdej z tych osób
wynosi właśnie 37. Rzeczywiście, przy braku innych informacji, każdy inny sposób
zgadywania doprowadziłby nas do większych błędów niż przypisywanie po prostu każdej
osobie wyniku średniego. Wyobraźmy sobie teraz, że otrzymujemy dodatkową
informację, że mianowicie średnia PZA kobiet wynosi 43, a mężczyzn 31. Teraz
najlepsze postępowanie z naszej strony, tj. zminimalizowanie błędów w odgadywaniu,
polegać będzie na tym, że uznamy, iż PZA każdej kobiety wynosi 43, a PZA każdego
mężczyzny — 31.
Wskaźnikiem rozmiarów naszych błędów będzie wariancja indywidualnych
poziomów PZA. Obliczmy naprzód wariancję 10 indywidualnych wyników wobec
średniej ogólnej wynoszącej 37 punktów. Wariancja (Czytelnik zechce sprawdzić)
wynosi 45,8. Następnie zaś obliczamy wariancje dla mężczyzn i dla kobiet, tu suma
wariancji odpowiednio wobec średniej 31 i średniej 43 wynosi zaledwie 9,8. Różnica
wynosi więc 36. Podzielmy ową różnicę ogólnej wariancji i wariancji wobec średnich dla
mężczyzn i dla kobiet przez wariancję ogólną. Jako iloraz liczb 36 i 45,8 otrzymujemy
wynik 78,6%. Ten wynik to właśnie wartość wskaźnika „omega" ukazującego, w jakim
stopniu zróżnicowanie indywidualne wyników wiąże się z płcią osób. Przy powyższych
danych okazuje się, że płeć jest decydującym czynnikiem w indywidualnym
różnicowaniu poziomów PZA. Ponad 3/4 „masy" zmienności wywoływana jest przez
czynnik płci. Rzeczywiście, gdy raz jeszcze rzucimy okiem na indywidualne poziomy
PZA tych 10 osób, to widzimy, że kobiety zdecydowanie górują tu nad mężczyznami:
mężczyzna o najwyższym poziomie PZA jeszcze ustępuje o 1 punkt kobiecie o poziomie
najniższym. Mężczyzna o najniższym poziomie PZA ustępuje blisko dwukrotnie kobiecie
o poziomie najwyższym. Widać, że płeć odgrywa w tym przykładzie decydującą rolę w
kształtowaniu poziomu PZA.
Wyobraźmy sobie teraz inne dane, takie że średni PZA u kobiet i u mężczyzn jest
jednakowy i wynosi 37. Widać, że wówczas obliczając wariancję w stosunku do średniej
ogólnej, jak i obie wariancje w stosunku do średnich lokalnych (obecnie jednakowych)
otrzymamy identyczne wyniki. Odejmując wynik jeden od drugiego otrzymamy zero. W
takim przypadku powiedzielibyśmy, że udział płci w kształtowaniu indywidualnych
poziomów PZA jest zerowy, nie ma go w ogóle.
Wyobraźmy sobie na koniec taki przypadek: każdy bez wyjątku spośród 5 mężczyzn
ma PZA równe 31, każda zaś spośród 5 kobiet ma PZA równe 43. Średnia ogólna w
dalszym ciągu wynosi 37. Obliczając wariancję wobec ogólnej średniej otrzymamy
wielkość 36, natomiast widać, że wariancje obliczane odrębnie wśród mężczyzn i wśród
kobiet będą zerowe. Rezultat odjęcia wariancji lokalnych od wariancji całkowitej
wyniesie 36, po podzieleniu go zaś przez wielkość wariancji całkowitej, czyli znowu
przez 36, otrzymamy wielkość 1. Taka wielkość wskazywałaby, że płeć jest jedynym
niepodzielnym czynnikiem kształtującym poziom PZA.
Tak więc wskaźnik omega2 przybiera wartość 1, gdy różnią się między sobą średnie
lokalne (grupowe), natomiast gdy w obrębie grup nie występują żadne
222

różnice indywidualne. Wielkość 1 wskaźnika omega2 mówi, że dany czynnik posiada


„monopol" na kształtowanie efektów (jak u nas poziomów indywidualnych PZA).
Gdy obie średnie grupowe są sobie równe i zarazem równe średniej globalnej,
indywidualne natomiast wskaźniki są zróżnicowane, wówczas wskaźnik omega2
przybiera wartość zero, wskazującą na całkowity brak wpływu rozpatrywanego czynnika
na efekty w obrębie zmiennej wynikowej (u nas w takim przypadku powiedzielibyśmy,
że płeć w najmniejszym nawet stopniu nie wywiera wpływu na indywidualny poziom
PZA).
Z reguły natomiast wskaźnik omega2 wyższy jest niż zero, lecz niższy niż 1.
Otrzymujemy wówczas informację, że dany czynnik wywiera pewien wpływ, mniejszy
bądź większy, na kształtowanie się efektów w obrębie zmiennej zależnej. Im wyższa
wartość wskaźnika omega2, na tym silniejszy wpływ czynnika wskazuje. W naszym
przykładzie wielkość 78,6 wskazywała na dominujący wpływ płci na kształtowanie się
indywidualnych poziomów PZA.
Oczywiście przykład powyższy miał charakter jedynie ilustracji. Dla prawomocnego
wnioskowania należałoby rozpatrzyć dane ze znacznie liczniejszej niż 10-oso-bowej
próby i przy tym w odpowiedni sposób dokonać przeliczeń i oszacowań.
Wskaźnikami omega2 posługujemy się opisując rezultaty analizy wariancji. Są one
także użyteczne w przypadku, gdy w grę wchodzi manova. Wówczas oblicza się w
odpowiedni sposób wskaźniki omega2, niezależnie dla poszczególnych czynników, jak i
dla efektów interakcyjnych. Przy wieloczynnikowej analizie wariancji i szczęśliwym
doborze czynników może okazać się, że gdy żaden czynnik z osobna nie wywiera
przemożnego wpływu na kształtowanie się wartości w obrębie zmiennej wynikowej, to
zsumowanie wielkości omega2 z poszczególnych czynników, a także interakcji, daje
łącznie wielkość niewiele odbiegającą od 100%. Świadczy to wówczas o tym, że badacz
uwzględnił przytłaczającą część okoliczności wywierających znaczący wpływ na wynik.
Analiza kowariancji. I znowu zacznijmy od przykładu: wyobraźmy sobie, że
zamierzamy przeprowadzić eksperyment z indoktrynacją w kwestii samobójstw.
Wyodrębniamy trzy grupy osób, jedną z nich indoktrynujemy antysuicydalnie, drugą —
prosuicydalnie, trzeciej nie indoktrynujemy wcale. Następnie zamierzamy pomierzyć
poziom zaangażowania antysuicydalnego u poszczególnych osób i drogą analizy
wariancji ustalić istotność statystyczną oddziaływania eksperymentalnego polegającego
na indoktrynacji.
Tymczasem wyłania się problem — okazuje się mianowicie, że poziom
zaangażowania antysuicydalnego, mierzony jeszcze przed dokonaniem indoktrynacji,
pozostaje w dość silnej korelacji ze zdolnością do empatii. Niech będzie to korelacja
pozytywna i niech r = 0,73. Okazuje się, że nie ma możliwości organizacyjnych takiego
podziału osób badanych na grupy indoktrynowane, aby ściśle uwzględnić zdolność
poszczególnych osób do empatii, tj. aby wszystkie trzy grupy indoktrynowania zostały
pod tym względem wyrównane.
Możemy postąpić wówczas w sposób znany właśnie pod nazwą analizy kowariancji.
W tym celu zestawiamy indywidualne wskaźniki PZA ze wskaźnikami
223

zdolności do empatii. Obliczamy parametry równania regresji liniowej. Następnie dla


każdej osoby, opierając się na równaniu regresji, obliczamy oczekiwane PZA. Z kolei
odejmujemy dla każdej osoby owo oczekiwane dla niej PZA od osiągniętego faktycznie
przez nią PZA. W rezultacie otrzymujemy dla każdej osoby reszty — nadwyżki bądź
niedobory w rzeczywistych poziomach PZA na tle PZA oczekiwanych na mocy równania
regresji, opartego z kolei na korelacji między PZA a zdolnością do empatii.
Zatem analiza kowariancji to procedura polegająca na stosowaniu analizy wariancji
wobec tych tylko części wskaźników zmiennej zależnej (wynikowej), które nie są
„zawdzięczane" oddziaływaniu dodatkowej zmiennej, na które wskazuje równanie
regresji.
Rozwińmy nasz przykład i przypuśćmy, że obliczone na podstawie korelacji między
zdolnością do empatii a wskaźnikami PZA równanie regresji ma ogólną postać:
y = 0,17 x + 1 czyli, dla zmiennych z przykładu:
PZA = 0,17 EMP + 7
Wyobraźmy sobie, że dla 5 mężczyzn, o których była już mowa poprzednio, wyniki
są następujące:
PZA
EMP Oczek. Rzecz. Różnica

161
34
27
-7
139
31
32
1
124
28
29
1
157
34
37
3
118
27
30
3
Pierwsza kolumna to wskaźniki zdolności do empatii (jak pamiętamy, zakres
zmienności tego wskaźnika to 0-200 punktów). Kolumna druga to oczekiwane wielkości
PZA na podstawie zdolności do empatii. Na przykład wielkość 34 dotyczącą pierwszego
mężczyzny obliczono mnożąc jego wskaźnik zdolności do empatii, czyli 161, przez 0,17,
do iloczynu dodając 7 (wielkość stała) i zaokrąglając wynik do całkowitej liczby
punktów.
Kolumna trzecia to rzeczywiste wskaźniki PZA dotyczące tych 5 mężczyzn.
Kolumna ostatnia to różnice: PZA rzeczywiste minus PZA oczekiwane.
Widać teraz wyraźnie, na czym polega różnica między analizą wariancji a analizą
kowariancji. Analiza wariancji byłaby obliczana w oparciu o rzeczywiste PZA, dotyczące
poszczególnych osób, tj. o liczby 27, 32 itd. Natomiast analiza kowariancji obliczana jest
w oparciu o różnice między rzeczywistymi wielkościami PZA a wielkościami
oczekiwanymi. Różnice te, wskazane w ostatniej kolumnie, bywają niekiedy dodatnie,
niekiedy ujemne. Może zdarzyć się tak, że analiza wariancji wykazuje istotność
statystyczną efektu oddziaływania czynnika, natomiast
224

analiza kowariancji wykazuje brak istotności, jak i vice versa: analiza wariancji może
nie wykazać istotności statystycznej efektu czynnika, natomiast ów efekt ujawni się po
zastosowaniu analizy kowariancji. W naszym przykładzie mogłoby być tak, że analiza
wariancji wykazuje pozornie istotność efektu indoktrynacji, tymczasem zdarzyć się
mogło, że akurat do grupy indoktrynowanej antysuicy-dalnie trafili mężczyźni o
stosunkowo wysokiej zdolności do empatii, gdy do grupy indoktrynowanej
prosuicydalnie — mężczyźni o stosunkowo niskiej zdolności do empatii. Analiza
wariancji wykazuje istotność zróżnicowania poziomów PZA po zastosowaniu różnych
kierunków indoktrynacji, naprawdę natomiast owe różnice co do PZA zawdzięczane są
nie tyle faktowi określonej indoktrynacji, ile różnicom co do poziomu zdolności do
empatii u osób, które znalazły się w poszczególnych trzech grupach indoktrynacji.
Może również zdarzyć się tak, że już początkowo, przed zastosowaniem
indoktrynacji, przeciętne poziomy zaangażowania antysuicydalnego uczestników
poszczególnych grup eksperymentalnych różnią się dość znacznie między sobą. Dlatego
warto, obmyślając tego rodzaju eksperyment, dokonać dwukrotnie pomiaru PZA:
najpierw przed przystąpieniem do indoktrynacji, później — po jej zakończeniu.
Następnie należałoby skorelować PZA wcześniejsze z PZA późniejszymi, w przypadku
wysokiej korelacji obliczyć równanie regresji (tj. jego parametry) i następnie posiłkując
się takim równaniem regresji wykonać analizę kowariancji. Zabezpieczeni wówczas
jesteśmy przed ewentualnością błędnej konkluzji, gdy naprawdę zmiany w PZA po
zastosowaniu różnych kierunków indoktrynacji wiążą się nie tyle z tymi kierunkami, ile z
początkowymi PZA u osób, które skierowano do poszczególnych grup indoktrynacji.
Analiza kowariancji może być stosowana na znacznie szerszą skalę, mianowicie przy
dwóch niezależnych wzajemnie rozszerzeniach. Pierwsze z nich to takie, że bierzemy
pod uwagę w charakterze korelatów, czyli dodatkowych zmiennych podejrzewanych o
wpływ na końcowe wyniki (jak w naszym przypadku zdolność do empatii), nie jedną,
lecz dwie lub więcej zmiennych i obliczamy przy tym równanie regresji dla większej
liczby zmiennych niż jednej. W naszym przypadku moglibyśmy np. wziąć pod uwagę nie
tylko zdolność do empatii, lecz także np. zmienną: rygoryzm — tolerancja. Zastosowanie
analizy kowariancji doprowadziłoby do konkluzji rozstrzygającej, czy istotny jest
statystycznie efekt indoktrynacji, mianowicie PZA, jeśli metodą analizy kowariancji
zostanie wyeliminowany wspomagający (lub utrudniający) wpływ zarówno zmiennej
zdolności do empatii, jak i zmiennej: rygoryzm — tolerancja.
Drugi kierunek rozszerzający zakres stosowania analizy kowariancji to stosowanie
jej w układach manova, czyli w przypadkach wieloczynnikowej analizy wariancji. Może
okazać się, że gdy pewien czynnik wywołuje istotne statystycznie efekty w obrębie
zmiennej wynikowej, inny zaś czynnik nie wykazuje efektów statystycznie istotnych, to
po zastosowaniu analizy kowariancji, czyli po przejściu z obliczeń wykonywanych na
wynikach początkowych do obliczeń wykonywanych na resztach po odjęciu wartości
oczekiwanych według równań regresji, sytuacja może okazać się przeciwna: pierwszy z
czynników, przedtem istotny, może
225

teraz istotność utracić, gdy nabyć ją może co do swych efektów czynnik drugi,
dawniej nie wykazujący istotności statystycznej swego efektu.
7. Regresja wielokrotna
Jak pamiętamy, w przypadku analizy korelacyjnej wielkość współczynnika korelacji
(w granicach od 0 do 1) przynosi informację na temat siły związku dwóch zmiennych,
natomiast równanie regresji informuje o postaci tego związku. Zarazem znając parametry
równania regresji, możemy na podstawie wartości zmiennej niezależnej wskazać
najbardziej prawdopodobną wartość zmiennej zależnej.
Korelacja wielokrotna to związek między grupą zmiennych nazywanych p r e-
dyktorami a zmienną wynikowa nazywaną zmienną kryterialną albo kryterium.
Analogicznie, równanie regresji wielokrotnej to wskazanie postaci związku między
grupą predyktorów a zmienna kryterialną.
Jest zawsze tak, że wielokrotny współczynnik korelacji osiąga wyższą wartość niż
poszczególne współczynniki. Jeśli nazwiemy zmienną kryterialną literą A, predyktory
zaś — literami B i C, to tym wyższy będzie współczynnik korelacji wielokrotnej im
wyższe są współczynniki między każdym z predyktorów a kryterium (czyli AB i AC), a
także im niższy jest współczynnik między predyktorami (czyli BC).
Przypuśćmy, że po zebraniu danych od pewnej liczby osób badanych stwierdzono, że
współczynnik korelacji między poziomem zaangażowania antysuicydalnego a zdolnością
do empatii wyniósł 0,68, współczynnik korelacji między poziomem tolerancji a zdolności
do empatii — 0,43, siłę skorelowania zaś między poziomem zaangażowania
antysuicydalnego a poziomem tolerancji określił współczynnik korelacji równy 0,31.
Ustalmy, że interesuje nas wielokrotny współczynnik korelacji przy zmiennej kryterialnej
— zdolność do empatii i dwóch predyktorach: poziom zaangażowania antysuicydalnego i
poziom tolerancji. Widać, że najsłabiej skorelowane są w tym przykładzie predyktory, i
to właśnie jest sytuacja korzystna. Obliczając wielokrotny współczynnik korelacji (przy
użyciu komputera) stwierdzimy, że wynosi on 0,76. Nie jest to rewelacyjnie wysoki
przyrost siły korelacji w porównaniu ze skorelowaniem zdolności do empatii i poziomu
zaangażowania antysuicydalnego, czyli korelacji między kryterium a pierwszym z
predyktorów, jednakże ów przyrost 8 proc. wskazuje wyraźnie na silniejszą korelację
wielokrotną od skorelowań z kryterium poszczególnych predyktorów.
To jednak, co stanowi szczególny przedmiot naszego zainteresowania, to równanie
regresji wielokrotnej. Możemy zbudować równanie regresji dla poszczególnych
predyktorów i kryterium. Na przykład równanie regresji, w którym zmienną niezależną
(predyktorem) byłby poziom zaangażowania antysuicydalnego, a w roli kryterium
wystąpiłaby zdolność do empatii, przybrałoby postać
y = 3,1 x + 22 226

Może również zostać obliczone równanie regresji dla wskazania postaci zależności
zdolności do empatii od poziomu tolerancji, natomiast równanie regresji wielokrotnej
będzie mieć postać sumy iloczynów: czynników właściwych poszczególnym
predyktorom i zaobserwowanych ich wartości. Skoro, jak widać, o wiele bardziej
znaczącym predyktorem zdolności do empatii jest w naszym przykładzie poziom
zaangażowania antysuicydalnego niż poziom tolerancji, również w otrzymanym
równaniu regresji wielokrotnej czynnik przy tym pierwszym pre-dyktorze przewyższać
będzie czynnik towarzyszący drugiemu predyktorowi.
Dzięki równaniu regresji wielokrotnej możemy oszacować nieznany poziom
zdolności do empatii człowieka, którego poziom tolerancji a także poziom
zaangażowania antysuicydalnego jest nam znany. Możliwe, że bardziej praktycznym
przykładem byłoby poszukiwanie oszacowania poziomu zaangażowania
antysuicydalnego na podstawie znajomości (w wyniku przeprowadzenia odpowiednich
testów) zdolności do empatii oraz poziomu tolerancji. Tu jednak, gdyby liczby były
podobne do zawartych w powyższej ilustracji, uzyskalibyśmy bardzo niewiele, ponieważ
międzypredyktorowy współczynnik korelacji wynoszący 0,43 okazałby się wyższy od
jednego ze współczynników między predyktorem a kryterium (0,31).
Wielokrotne współczynniki korelacji mogą obejmować wiele predyktorow, choć
praktycznie sporadycznie tylko zdarza się, aby było ich więcej niż kilka, tj. aby badacz
obejmował kręgiem swego zainteresowania większą ich liczbę w ramach jednej analizy.
Dysponując np. pięcioma lub siedmioma zmiennymi, które stawiamy w roli predyktorow
dla pewnej innej zmiennej pełniącej rolę kryterium, możemy uzyskać znaczne
podwyższenie współczynnika korelacji wielokrotnej w stosunku do najwyższego nawet
ze współczynników między którymś z predyktorow a kryterium i dzięki temu, nie mając
bezpośredniego dostępu do kryterium, tj. nie mając możliwości bezpośredniego pomiaru
wartości interesującej nas zmiennej, możemy zbudować użyteczne praktycznie równanie
regresji wielokrotnej i w oparciu o nie dokładnie oszacować wartości kryterialne. Jest
bowiem tak, że ogólnie im silniejsza korelacja między zmiennymi, co wyraża się
wielkością współczynnika korelacji, tym bliższe rzeczywistości jest równanie regresji.
Przenosi się ta zasada także na korelacje wielokrotne i równania regresji wielokrotnej.
Jeśli uda się osiągnąć bardzo wysoki współczynnik korelacji wielokrotnej, np. 0,93 czy
choćby 0,88, to odpowiednie równanie regresji wielokrotnej będzie posiadać walor
wielkiej dokładności w odwzorowaniu stanu rzeczywistego. Powracając do poprzedniego
przykładu: jeśli zbudujemy równanie regresji dla empatii jako kryterium, przy poziomie
tolerancji oraz poziomie zaangażowania antysuicydalnego w roli predyktorow, to
dowiedziawszy sie o jakiejkolwiek osobie badanej, jak wysoki jest jej poziom tolerancji
oraz poziom jej zaangażowania antysuicydalnego, możemy wskazać najbardziej
prawdopodobny poziom empatii tej osoby. Przy bardzo wysokich współczynnikach
korelacji wskazania równania regresji będą bardzo bliskie rzeczywistości. Mogłoby być
np. tak, że z równania regresji wynikałoby, iż pewna osoba ma poziom empatii 136, inna
99, jeszcze inna 112, natomiast rzeczywiste poziomy empatii tych osób mogłyby się
227

okazać: 131, 102 i 108. Równania regresji, także równania regresji wielokrotnej,
stanowią narzędzie pozwalające na szacowanie, przewidywanie wyników, gdy dokonanie
bezpośredniego pomiaru jest niemożliwe lub trudne.
Program komputerowy pozwala również na ustalenie istotności statystycznej
wielokrotnego współczynnika korelacji.
8. Analiza dyskryminacyjna
Kolejny kierunek analizy, którego zarys przedstawiamy, to analiza dyskryminacyjna.
Wyobraźmy sobie problem następujący: mamy skalę OSS (Osobniczych Skłonności
Samobójczych) i poddajemy ją dychotomizacji, tzn. dzielimy wszystkie osoby na
odznaczające się stosunkowo wysokimi OSS i osoby o stosunkowo niskim poziomie
OSS. Inaczej mówiąc, wyodrębniamy spośród zbiorowości interesujących nas osób takie,
których OSS są na tyle wysokie, że już zagrażające. Otóż analiza dyskryminacyjna
pozwala na ustalenie, w jakiej mierze zestaw innych informacji pozwala zaklasyfikować
daną osobę bądź to do grupy OSS realnego ryzyka, bądź też do grupy nie
przedstawiającej takiego ryzyka.
Dla podjęcia analizy dyskryminacyjnej trzeba objąć badaniem stosunkowo znaczną
liczbę osób, bo przynajmniej kilkaset, lepiej jeśli z górą tysiąc. Wśród badanych powinna
znaleźć się stosunkowo znaczna liczba osób o zagrażającym poziomie OSS. Powinno ich
być powyżej 10%, a ze względów technicznych jeszcze lepiej, gdyby ich było powyżej
20%. Wszystkie osoby badane — i te z zagrażającymi OSS, i te pozostałe — powinny
zostać objęte osobnym programem badań różnokierunkowych, tak aby w ich wyniku
dysponować na temat każdej z osób np. dziesięcioma informacjami. Najlepiej, aby były
to informacje obejmowane zmiennymi typu interwałowego bądź ilorazowego. Na
podstawie zebranego materiału można podjąć analizę dyskryminacyjną, której celem jest
ustalenie, które spośród dodatkowych informacji i w jak silnym stopniu pozwalają
wyróżnić spośród wszystkich osób badanych te osoby, których OSS są zagrażająco
wysokie.
Jeśli analiza dyskryminacyjna oparta byłaby na jednym tylko czynniku dla
szacowania, czy OSS danej osoby są aż zagrażająco wysokie, czy też nie7 wówczas
mielibyśmy do czynienia po prostu z równaniem regresji. Gdy jednak przybywa
czynników, brane są pod uwagę wszelkie korelacje między nimi. Zauważmy, że jeśli na
przykład mamy pięć czynników, o których sądzimy, że mogą wywierać liczący się
wpływ na poziom OSS, wówczas liczba korelacji między czynnikami wynosi 10, liczba
zaś wszelkich korelacji, także wielokrotnych między nimi, wynosi już 32. I przy tym
dodatek każdego nowego czynnika generuje szereg nowych korelacji, wszystkie zaś one
przesuwają już to w górę, już to w dół ów „punkt ciężkości" stanowiący o zaliczeniu
określonej osoby bądź to do grupy o niebezpiecznych OSS, bądź to do grupy pozostałej.
Analiza dyskryminacji realizowana bywa bądź to metodą bezpośrednią, bądź metodą
krokową w przód względnie metodą krokową wstecz. Bezpośrednio
228

analiza dyskryminacyjna wskazuje udział poszczególnych czynników w


rozstrzyganiu, czy osoba, której dotyczy określony komplet wartości czynników,
kwalifikuje się do jednej czy też do drugiej z grup kryterialnych, w naszym przykładzie
czy do grupy wysokich OSS, czy do grupy pozostałej.
Metoda krokowa w przód polega na tym, że program komputerowy wyszukuje
spośród przedstawionych mu wcześniej czynników ten, który wywiera największy wpływ
na zakwalifikowanie obiektu (osoby) do jednej z grup kryterialnych. Będzie to taki
czynnik, którego określonym wartościom (bądź to szczególnie wysokim, bądź też
szczególnie niskim) towarzyszy rzeczywista przynależność bądź to do grupy wysokich
OSS, bądź do grupy pozostałej. W drugim kroku program komputerowy wybiera spośród
pozostałych czynników taki, który spośród nich w największej mierze wiąże się z
kwalifikacją osoby bądź to do grupy wysokich OSS, bądź to do grupy pozostałej. Jest to
drugi czynnik. Program wybiera więc kolejne czynniki i częstokroć kończy analizę po
wybraniu np. trzeciego bądź czwartego kolejnego czynnika, mimo iż pozostaje jeszcze
kilka innych. Znaczy to, że wartość diagnostyczna bądź prognostyczna tych pozostałych
czynników jest tak niewielka, że można je pominąć. Ostatecznie więc program analizy
dyskryminacynej realizowany krokowo przy kierunku w przód wskazuje spośród
wszystkich przedstawionych przez badaczy czynników te tylko, które wywierają liczący
się wpływ na przynależność osoby do jednej z dwóch grup kryterialnych, ponadto zaś
hierarchizuje owe ważne czynniki, sytuując na pierwszym miejscu czynnik
najważniejszy, najsilniej wpływający na zmienną kryterial-ną, na drugim miejscu
czynnik kolejny co do ważności itd.
Analiza krokowa wstecz postępuje w sposób przeciwny. Wówczas zaczyna się od
wzięcia pod uwagę wszystkich czynników przedstawionych przez badacza do
rozpatrzenia przez program. Spośród nich program wybiera czynnik najsilniej
oddziałujący na zaliczenie osoby do jednej z grup kryterialnych i następnie pomija go,
obliczając równocześnie, jak dalece zmniejszy się pewność, tj. bez-błędność zaliczania
osób do jednej z dwóch grup. W kolejnej fazie program eliminuje drugi czynnik co do
siły oddziaływania, trzeci i ewentualnie następny. Program kończy działanie, gdy okaże
się, że eliminacja dalszych czynników byłaby już „nieszkodliwa". Nie spowodowałaby
żadnej liczącej się różnicy w kwalifikowaniu poszczególnych osób jako należących do
jednej z dwóch grup kryterialnych.
Zasadniczym wynikiem analizy dyskryminacyjnej jest podanie, w jakiej mierze
uwzględniać należy wartości poszczególnych czynników, czyli wyniki uzyskane przez
osoby badane, by rozstrzygnąć, czy należą one do jednej czy do drugiej z grup
kryterialnych. Również można na podstawie uzyskanego równania dowiedzieć się, jakie
byłyby typowania dla poszczególnych osób. Idealny wynik szacowania mielibyśmy
wówczas, gdyby każda osoba o rzeczywiście wysokich OSS została zakwalifikowana do
tej właśnie grupy i gdyby też każda osoba o stosunkowo niskich OSS została
zakwalifikowana znowu do odpowiedniej grupy. Wartość analizy dyskryminacyjnej na
konkretnym materiale byłaby maksymalna, gdyby wszystkie kwalifikacje okazały się
bezbłędne, tj. gdyby pokryły się dokładnie z kwa-
229

lifikacjami rzeczywistymi. Wartość analizy dyskryminacyjnej byłaby zaś


najmniejsza, gdyby okazało się, że równie często osoby kwalifikowane mocą analizy do
danej grypy kryterialnej, w rzeczywistości bądź to wchodzą w jej skład, bądź też właśnie
wchodzą w skład drugiej grupy. Wyniki cenione to osiągnięcie przez analizę
dyskryminacyjną np. 70% bądź 80% trafności kwalifikacji. Mówi się wówczas, że
czynniki wytypowane przez badacza jako dyskryminujące, rzeczywiście wskazują
rozróżnienie kryterialne, czyli — tak jak w naszym przykładzie — przynależność bądź
do grupy wysokich OSS, bądź do innej grupy. To, co łączy analizę dyskryminacyjną z
regresją wielokrotną, to typ praktycznej przydatności: tak dzięki regresji wielokrotnej, jak
i analizie dyskryminacyjnej mamy możność określania osób badanych pod pewnym
względem w sposób pośredni, gdy określenie ich pod tym względem za pomocą
bezpośredniej obserwacji czy pomiaru byłoby niewykonalne, trudne lub czasochłonne.
Analiza dyskryminacyjna znajduje także zastosowanie, gdy zmienna kryte-rialna nie
ma charakteru dychotomicznego, lecz posiada kilka wartości. Również wówczas program
komputerowy ustala, które spośród czynników wywierają i jak znaczny wpływ na
przypisanie jednostce miejsca w jednej z grup wyznaczanych przez zbiór wartości
zmiennej kryterialnej.
9. Korelacje kanoniczne
Wśród zaawansowanych metod analizy korelacyjnej poczesne miejsce zajmuje
obecnie analiza korelacyjna zwana kanoniczną. Czytelnik ma w pamięci pojęcie korelacji
prostej (parametrycznej), dotyczącej dwóch pojedynczych zmiennych. Na przykład
wyniki pewnego testu skorelowane są z wynikami pewnego innego testu. Współczynnik
korelacji wahać się może w granicach od -1 do +1. Jeśli przy tym wartość bezwzględna
współczynnika jest niska, w pobliżu zera, wówczas świadczy ona o słabym skorelowaniu
dwóch zmiennych, silne zaś skorelowanie ma miejsce, jeśli współczynnik korelacji
wykazuje wartość bliską jedności.
Współczynniki korelacji służą do określania stopnia, czyli siły zależności miedzy
dwiema zmiennymi. Możemy umownie, albo też w oparciu o przesłanki naturalne, uznać
jedną z dwóch zmiennych za niezależną, drugą zaś za zmienną zależną. Zmienna
niezależna warunkuje wartości osiągane przez zmienną zależną. Na tej zasadzie np.
uznać możemy za zmienną niezależną wzrost człowieka (w centymetrach), za zmienną
zaś zależną ciężar jego ciała (w kilogramach).
Możemy jednak zadać sobie pytanie, jak silna jest korelacja ciężaru ciała jako
zmiennej zależnej nie tylko ze wzrostem człowieka, lecz także z szeregiem innych
zmiennych, takich np. jak wartość kaloryczna jego pożywienia stwierdzana codziennie w
okresie np. ostatnich kilku miesięcy, jak długość odbywanych przezeń spacerów (w
kilometrach), jak intensywność podejmowanych przezeń innych działań fizycznych itd.
Możemy zatem po jednej stronie umieścić ciężar ciała człowieka jako zmienną zależną
(wynikową), po drugiej zaś stronie, czyli
230

po stronie „przyczynowej", cały zespół rozmaitych zmiennych, rozmaitych


uwarunkowań. Interesuje nas odpowiedź na pytanie, w jak silnym stopniu skorelowany
jest ciężar ciała z zespołem wszystkich tych zmiennych równocześnie, a nie tylko ze
wzrostem człowieka. Wiemy już, że na takie pytanie odpowiedzi dostarczy procedura
statystyczna znana pod nazwa korelacji wielokrotnej. Gdy „prosta" korelacja polega na
badaniu związku między pojedynczą zmienną a inną pojedynczą zmienną, to korelacja
wielokrotna polega na badaniu związku między całą grupą zmiennych równocześnie a
jedną zmienną wynikową. Mówi się wtedy o zmiennych wchodzących w skład grupy
„przyczynowej", że są to predyk-tory, natomiast owa zmienna wynikowa nosi nazwę
kryterium. Pamiętamy też, że korelacja wielokrotna między całym zbiorem zmiennych a
pewną zmienną wynikową tym jest wyższa, im — po pierwsze — silniej ze zmienną
wynikową skorelowane są poszczególne zmienne z owego zespołu „przyczynowego", po
wtóre zaś — im słabiej są między sobą skorelowane predyktory, czyli im bardziej są
wobec siebie niezależne.
Gdyby zaproponować Czytelnikowi po tych przypomnieniach, aby wymyślił ideę
„super-korelacji" idącej dalej wobec korelacji wielokrotnej, tak jak korelacja wielokrotna
stanowiła krok naprzód wobec „prostej", można by oczekiwać, że pomysł dotyczyłby
właśnie korelacji kanonicznej. Kanoniczna korelacja to korelacja między grupą
zmiennych razem wziętych a inną grupa zmiennych razem wziętych. Gdy więc korelacja
„prosta" to zestawienie jednej zmiennej i także jednej zmiennej, korelacja wielokrotna to
zestawienie wielu zmiennych i jednej zmiennej, to korelacja kanoniczna to zestawienie
wielu zmiennych i wielu zmiennych. W tematyce, którą zajmujemy się, korelacje
kanoniczne znaleźć mogą szerokie zastosowanie. Wyobraźmy sobie oto np.7 że
Osobnicze Skłonności Samobójcze (OSS) to nie jedna zmienna, lecz zespół przynajmniej
kilku zmiennych składających się łącznie właśnie na OSS. Wśród zmiennych tych mogą
znaleźć się np. głębokość depresji, lękowość, poziom umiejętności przeciwstawiania się
losowym przypadkom w życiu etc. Możemy spytać o siłę oraz o postać związku tak
rozumianych OSS z zespołem zmiennych warunkujących, czyli predyktorów, z zakresu
curriculum vitae. W skład tego zespołu mogą wchodzić takie np. zmienne, jak warunki
finansowe, warunki mieszkaniowe, perspektywy zawodowe, stosunki z najbliższymi
członkami rodziny, stan zdrowia itp. Wszystkie te zmienne byłyby w wersji
subiektywnej, tj. mierzono by odczucia bądź oceny osób badanych na temat dotyczących
ich stanów rzeczy. Ustalano by np. nie tyle wysokość dochodów (w złotych), ile pogląd
badanego na to, czy dochody jego są wysokie czy niskie, również ustalano by nie tyle
stan zdrowia wedle charakterystyki sporządzonej przez lekarza, lecz subiektywne jego
odczucie przez osobę badaną.
Łatwo zauważyć, że mamy tu do czynienia zarówno z korelacjami między
poszczególnymi zmiennymi wchodzącymi w skład zespołu warunkującego (czyli między
predyktorami), jak też między zmiennymi wchodzącymi w skład kryterium (czyli
zmiennymi wynikowymi), jak wreszcie, co najważniejsze, korelacje między całym
zespołem predyktorów a całym zespołem zmiennych wynikowych.
231

Analiza zwana kanoniczną polega na tym, by skonstruować takie zestawy zmiennych


warunkujących i takie zestawy zmiennych wynikowych, by korelacja między całymi
zestawami okazała się maksymalnie wysoka. Każdy taki zestaw to suma iloczynów.
Każdy składnik tej sumy to iloczyn wartości zmiennej i odpowiedniego współczynnika
zwanego „wagą".
Przeprowadzamy badanie obejmujące dość liczne grono osób, mogłoby ich być np.
kilkaset. Wobec każdej osoby badanej ustalamy, jakie są jej wyniki zarówno w obrębie
poszczególnych predyktorów, jak i w obrębie zmiennych kryte-rialnych. Mając listę
takich wyników pochodzących od paruset osób, możemy — stosując odpowiedni
program komputerowy, np. „Statistica" — obliczyć takie właśnie optymalne wagi dla
poszczególnych składników sum. Mogą one wyglądać np. następująco:
u, = 0,24 • x, + 0,79 ? x2 + 1,03 ? x3 vt = 1,29 •>>! + 0,62 - y2 + 0,38 y3
gdzie: w, — to suma iloczynów predyktorów i obliczonych przez program korelacji
kanonicznych odpowiadających im wag, Vj — analogicznie dla zespołu zmiennych
kryterialnych.
Tak więc np. zmienną x, mogą być warunki materialne, zmienną x2 „układy" z żoną
i innymi domownikami, zmienną x3 stan zdrowia. Z kolei y, może to być poziom
depresji, y2 poziom lęku jako cechy, y3 poziom bezradności. Program analizy
kanonicznej na podstawie wyników wielu osób badanych dokonuje odpowiedniego
przeliczenia, którego rezultatem jest przypisanie zarówno zmiennym predyktorowym, jak
i zmiennym wynikowym takich współczynników, takich „wag", że łącznie wzięte
zmienne u^ oraz v{, nazywane zmiennymi kanonicznymi osiągają maksymalną korelację
między sobą. Takich par zmiennych typu ux oraz v, można stworzyć tyle, ile zmiennych
wchodzi w skład zespołu zawierającego ich mniej. Jeśli np. jest pięć zmiennych
predyktorowych, a zespół zmiennych wynikowych obejmuje ich sześć, to wówczas
możliwych do stworzenia par zmiennych kanonicznych jest pięć.
Analiza kanoniczna służy ustaleniu, które zmienne spośród zespołu predyktorów
szczególnie silnie wiążą się z zespołem zmiennych wynikowych, a także które zmienne z
zespołu zmiennych wynikowych są szczególnie „podatne" na oddziaływanie zespołu
predyktorów. Rezultatem takiej analizy może być konstatacja, że wyraźny związek
między zespołem predyktorów a zespołem zmiennych wynikowych opiera się zasadniczo
na korelacji jednej czy dwóch zmiennych wynikowych i jednego lub dwóch predyktorów.
Ustala się to przypatrując się wielkościom wag. Im wyższe wagi, na tym silniejszy
wskazują udział danej zmiennej w kanonicznej korelacji między zespołami zmiennych.
W naszym przypadku widać, że predyktorem najsilniejszym byłaby zmienna x3, czyli
według naszego przykładu subiektywne odczucie stanu zdrowia, natomiast w zespole
zmiennych wynikowych najbardziej „podatną" na oddziaływanie zespołów predyktorów
byłaby zmienna ogólnej depresji (y^). Dzięki takim informacjom możemy, z jed-
232

nej strony, hierarchizować predyktory ze względu na siłę ich oddziaływania na zespół


zmiennych wynikowych, z drugiej strony możemy wskazywać wśród tych ostatnich,
które zmienne są szczególnie „podatne" na oddziaływanie przyjętego zespołu
predyktorów.
Dla czytelników oswojonych z funkcjonowaniem komputera będzie to oczywiste,
pozostałych czytelników informujemy, że dysponując programem komputerowym,
możemy w ciągu już sekund operować poszczególnymi zmiennymi, modyfikując w
rozmaity sposób zarówno zbiór predyktorów, jak i zbiór zmiennych wynikowych: każdy
z tych zbiorów możemy powiększać, zmniejszać, zastępować pewne zmienne innymi
zmiennymi tak, że po niewielu minutach możemy ustalić, które spośród licznych
zmiennych mogących występować w roli predyktorów są w tej roli najefektywniejsze i
przy tym na które spośród zmiennych wynikowych ów zespół predyktorów oddziała
najsilniej.
Można również badać istotność statystyczną poczynionych ustaleń, tj. stwierdzić,
czy uzyskane korelacje kanoniczne, a także „udziały" poszczególnych zmiennych w obu
zbiorach przejawiające się wielkościami towarzyszących im wag, są statystycznie istotne,
tj. czy prawomocne są uogólnienia wyników ze zbadanej próby na skalę reprezentowanej
przez nią populacji.
10. Analiza czynnikowa
Analiza czynnikowa to także suigeneńs analiza korelacyjna, choćby dlatego, że
realizacja analizy czynnikowej rozpoczyna się od obliczenia współczynników korelacji
między każdą zmienną objętą analizą a każdą inną ze zmiennych analizowanych.
Jedna z zasadniczych odrębności analizy czynnikowej od korelacji wielokrotnych
czy też korelacji kanonicznych polega na tym, że gdy w przypadku korelacji
wielokrotnych bądź kanonicznych wyraźnie wskazujemy a priori, które zmienne lub
zespoły uważamy za „przyczynowe", które zaś za „skutkowe", to w przypadku analizy
czynnikowej w ogóle nie dokonujemy takiego rozróżnienia. Celem bowiem analizy
czynnikowej nie jest ustalanie, jaki wpływ wywierają pewne zmienne lub zespoły
zmiennych na inne zmienne lub ich zespoły, lecz stwierdzenie struktury zbiorów
zmiennych. Stwierdzenie takie służy następnie zredukowaniu wielu zmiennych do tzw.
czynników, które są również zmiennymi, jednakże nie rzeczywistymi, lecz czysto
konceptualnymi.
Początki analizy czynnikowej sięgają przełomu XIX i XX w. Idea analizy
czynnikowej narodziła się w środowisku psychologów. W 1904 r. Spearman opublikował
wyniki badań nad inteligencją. W tych czasach wymyślono już szereg testów mających
badać w rozmaitych aspektach poziom inteligencji człowieka, psychologowie na dość
szeroką skalę badania takie już wówczas podejmowali i w ich wyniku dysponowali
wobec każdej osoby badanej wieloma, bo kilkunastoma czy nawet ponad dwudziestoma,
wskaźnikami liczbowymi, z których każdy jakoś charakteryzował poziom inteligencji
zbadanej osoby, było jednak tych
233

wskaźników tak wiele i tak odrębne były one treściowo, że trudno było połączyć je w
sensowny sposób tak, aby uzyskać syntezę w postaci jakiegoś jednego łącznego
wskaźnika inteligencji. Psychologowie podjęli więc próby zwane później analizą
czynnikową. Próby te były wielokrotnie udoskonalane, właściwie przez cały wiek XX aż
do stanu obecnego tej techniki.
Jak powiedziano, analiza czynnikowa zmierza do doszukania się wśród wielu
empirycznych wyników badania wielu osób jakichś niewielu czynników, które byłyby
przydatne do objaśnienia takich a nie innych układów wyników poszczególnych osób
badanych.
I znowu posłużmy się przykładem OSS. Przyjmijmy, że na OSS składa się pięć
zmiennych: depresja, lęk jako cecha, bezradność, słabość „ego", silna reaktywność.
Dokonujemy badania osób niekoniecznie ze sfery zagrożenia suicydalnego (choć również
takich osób) i otrzymujemy w rezultacie zastosowanych odpowiednich testów wskaźniki:
depresji, lęku itd. Obliczamy teraz współczynniki korelacji między każdą zmienną a
każdą inną, zatem skoro operujemy pięcioma zmiennymi, będzie tu dziesięć
współczynników korelacji. Program komputerowy analizy czynnikowej pozwala na
podstawie otrzymanych współczynników korelacji przypisać poszczególnym zmiennym
pewne współczynniki, mnożniki noszące nazwę ładunków czynnikowych. Ładunek
czynnikowy to po prostu współczynnik korelacji między danym czynnikiem a daną
zmienną. Tak więc wyodrębnionych zostaje kilka czynników i dla każdego z nich
obliczone zostają współczynniki korelacji między nim a każdą — jak w naszym
przykładzie — z pięciu zmiennych.
Czynniki ustalane są w ramach programu analizy bądź w taki sposób, że są między
sobą niezależne, czyli nieskorelowane, bądź też dopuszczana jest zależność między nimi.
Jeśli czynniki są wszystkie wzajemnie niezależne, wówczas model czynnikowy nosi
nazwę modelu ortogonalnego, czyli „prostokątnego" — od faktu, że osie współrzędnych
są ustawione względem siebie pod kątem prostym, jak bywa to na klasycznych
wykresach z zakresu geometrii analitycznej. Jeśli czynniki są między sobą skorelowane,
mówi się wtedy, że model analizy jest nie ortogonalny, lecz ukośny; osie współrzędnych
są wówczas ustawione wobec siebie nie pod kątem prostym, lecz innym.
Mając ustalone czynniki i przypisane poszczególnym zmiennym ładunki
czynnikowe, czyli współczynniki korelacji między zmienną a każdym z wyodrębnionym
przez program analizy czynnikiem, możemy — podniósłszy owe ładunki czynnikowe do
kwadratu i zsumowawszy je — obliczyć dla każdej zmiennej tzw. zasób zmienności
wspólnej. Oprócz zasobu zmienności wspólnej jest zasób zmienności s w o i s t e j, tj.
zróżnicowania wiążące się z daną jedną tylko zmienną, nie powtarzające się przy innych
zmiennych. Gdyby było np. tak, że przy trzech czynnikach ładunek czynnikowy zmiennej
depresji wobec czynnika pierwszego wynosi 0,30, wobec drugiego — 0,20, wobec
trzeciego — 0,10, to podnosząc powyższe liczby do kwadratu i sumując te kwadraty
otrzymujemy jako rezultat 0,14. Znaczy to, że 14% wariancji (zmienności) zmiennej
depresji to zmienność wspólna z wynikami pozostałych czterech testów, reszta zaś, czyli
86%,
234

to zmienność swoista właśnie depresji. Analiza czynnikowa znajduje swe


zakończenie w chwili ustalenia niewielu tylko czynników, a często zaledwie jednego
takiego, że ładunki czynnikowe poszczególnych zmiennych związane z tym czynnikiem
są takie wysokie, iż w sumie czynnik ten wyjaśnia przytłaczającą część różnorodności
wyników w obrębie poszczególnych zmiennych, czyli całej „masy" zmienności. Aby to
osiągnąć, stosuje się metodę zwaną rotacją czynników. Rotacja czynników polega na
przesuwaniu w płaszczyźnie osi rzędnych i odciętych tak, aby „dopasować" miejsce i
kierunek przebiegu osi do rzeczywistego układu punktów wyznaczanych przez relacje
miedzy rozpatrywanymi w ramach analizy czynnikowej zmiennymi. Metoda rotacji
pozwala zwiększać efektywność wyszukiwania czynników „objaśniających" związki
między poszczególnymi zmiennymi, a przy tym czynników nadających się do pewnej
interpretacji merytorycznej.
Czynniki jako takie są czysto teoretycznymi konstruktami, nie zaś zmiennymi
empirycznymi, tj. takimi zmiennymi, że ich wartości uzyskano bezpośrednio drogą
badania. Czynniki to zmienne nie istniejące de facto, tak jednak pomyślane, że są one
stosunkowo najsilniej skorelowane z poszczególnymi zmiennymi, objaśniają nader
znaczną część ich wariancji.
Istnieje wiele rozmaitych odmian technik realizacji analizy czynnikowej.
Nowoczesne programy komputerowe uwzględniają wiele różnych metod. Ponieważ
często prowadzą one do odrębnych rezultatów, dlatego dokonując analizy czynnikowej
należy następnie wskazywać wyraźnie nazwę techniki, którą do tego celu zastosowano.
11. Analiza trendów — zmienności w czasie
Analiza trendów to również typ analizy korelacyjnej. Osobliwością analizy trendów
jako metody korelacyjnej są tutaj tzw. autokorelacje. Podlega mianowicie korelacji
jednostka czasu i wielkość zjawiska odnotowana w owej jednostce. W tematyce będącej
przedmiotem naszego zainteresowania możemy posłużyć się przykładem najbardziej
oczywistym, mianowicie badaniem nasilenia zjawiska samobójstw w Polsce w okresie
wieloletnim. Na przykład w latach 1981-1995 odnotowano następujące liczby
samobójstw2:
1981 — 3155 1986 — 4713 1991 — 4327
1982 — 3481 1987 — 4740 1992 — 5746
1983 — 4021 1988 — 4208 1993 — 5928
1984 — 4517 1989 — 3667 1994 — 6004
1985 — 4517 1990 — 3841 1995 — 5988
2 Por. A. Czabański, Młodzież wobec samobójstwa, 1977, s. 47.
235

Analiza trendu dostarcza odpowiedzi na pytanie, jak znaczący jest przeciętnie


przyrost bądź spadek wielkości zjawiska w określonych jednostkach czasu. W naszym
przykładzie jednostką czasu był rok. Pierwszym rokiem naszej obserwacji był rok 1981,
ostatnim — rok 1995. Określamy rok 1981 jako rok pierwszy, zaś rok 1995 jako rok
piętnasty. I wykonujemy następnie podstawową operację dla analizy trendu, obliczamy
mianowicie współczynnik korelacji między liczbą określającą numer kolejny jednostki
czasu a wielkością zjawiska w jednostce czasu określonej tą liczbą. Tak więc w naszym
przypadku dwie kolumny liczb mających być korelowane to: 1 — 3155, 2 — 3481, 3 —
4021 itd.
Obliczywszy współczynnik korelacji możemy także obliczyć równanie regre-sji, tj.
jego parametry. Wówczas zmienną niezależną (warunkującą) jest numer jednostki czasu,
natomiast zmienną zależną - liczba charakteryzująca nasilenie zjawiska w danej jednostce
czasu. Ogólna postać równania regresji, przytaczana już zresztą wcześniej, jest
następująca:
y=a?x+b
gdzie: y — liczba samobójstw w danym roku, x — liczba określająca numer kolejny
roku (np. dla roku 1984 x = 4), a — współczynnik (mnożnik) zmiennej niezależnej, czyli
numeru roku, b — wyraz wolny, czyli stała wielkość niezależna od numeru roku.
Jeśli współczynnik autokorelacji, czyli korelacji miedzy numerem roku a liczba
samobójstw w danym roku, będzie dostatecznie wysoki, czyli w praktyce co najmniej r =
0,71, tak aby kwadrat współczynnika korelacji, czyli współczynnik determinacji,
przekraczał wielkość 0,50, wówczas użyteczne praktycznie jest obliczenie parametrów
równania regresji, czyli wielkości „a" oraz „b" dlatego, że na podstawie równania regresji
można z powodzeniem dokonywać prognoz. Gdy dysponujemy danymi do roku 1995
(również zresztą do roku 1999), to prognoza dotycząca liczby samobójstw w roku 2000
jest do uzyskania po prostu poprzez podstawienie w miejsce zmiennej x liczby 20 (rok
2000 to dwudziesty kolejny rok notowań) i obliczenia wielkości y.
Analiza trendów obejmuje także wahania sezonowe. Zebrawszy bardziej
szczegółowe dane o datach popełniania samobójstw, możemy ustalić, ile z nich miało
miejsce w poszczególnych kwartałach każdego badanego roku. Na tej podstawie możemy
wprowadzić czynnik zmienności sezonowej tak, że porównywane są między sobą co do
liczby samobójstw nie tylko okresy roczne, lecz także poszczególne kwartały. Pozwala to
na prognozowanie nie tylko w skali roku, lecz także w skali poszczególnych kwartałów.
Nie trzeba dodawać, że prognozowanie tak szczegółowe narażone jest na błędy w
znacznie większym stopniu niż prognozowanie jedynie dla okresu rocznego.
W ostatnich dziesięcioleciach analiza trendów uległa znacznemu rozszerzeniu
tematycznemu, co znajduje swój wyraz w nowoczesnych programach komputerowych
obejmujących o wiele większą liczbę czynników niż tylko wahania sezonowe.
236

12. Dane jakościowe i ich analiza


Jak pamiętamy, zmienne możemy podzielić na nominalne, porządkowe i in-
terwałowe względnie ilorazowe. W przypadku zmiennych nominalnych potrafimy
jedynie rozróżniać ich wartości od siebie, tak jak np. stolarz to inny zawód niż ślusarz. W
przypadku zmiennych typu porządkowego możemy nie tylko wartości zmiennej
odróżniać od siebie, lecz także hierarchizować je, jak np. ustawić w hierarchii miasta:
Warszawę, Łódź, Kraków, Wrocław i Poznań ze względu na liczbę mieszkańców.
Zmienne typu interwałowego lub ilorazowego pozwalają na znacznie więcej: możemy
określać dokładne różnice liczbowe między poszczególnymi wartościami zmiennej. Jest
tak np. w przypadku zmiennej wieku: osoba trzydzie-stotrzyletnia ma osiem lat więcej od
osoby dwudziestopięcioletniej.
Wiemy już także, że najdokładniejsze operacje statystyczne można przeprowadzać
na zmiennych typu interwałowego bądź ilorazowego. Najmniej mamy możliwości
dokonywania operacji statystycznych na zmiennych typu nominalnego. Tam możemy
jedynie dokonywać zestawień frekwencji, liczby obiektów (np. osób), posiadających
określone cechy z repertuaru danej zmiennej. Można korelować między sobą zmienne
typu nominalnego — znowu w oparciu o frekwencje odnoszące się do poszczególnych
wartości tych zmiennych. Tradycyjne techniki statystyczne odnoszone do materiału
złożonego ze zmiennych typu nominalnego nie odznaczają się zbyt wielką
efektywnością.
W ostatnich jednak dziesięcioleciach wymyślono techniki analizy statystycznej
dotyczące właśnie zmiennych typu nominalnego o wiele skuteczniejsze niż owe
tradycyjne. Pomysły teoretyczne analiz, o których będzie mowa, były zresztą
wcześniejsze, możliwe jednak praktycznie do zrealizowania dopiero po upowszechnieniu
się komputerów. Techniki te wymagają tak skomplikowanych obliczeń, że przed
niewielu jeszcze laty rezygnowano z ich stosowania.
13. Regresja logistyczna
Jedna z takich technik to regresja logistyczna. Nazwa „logistyczna" pochodzi stad, że
równanie regresji ulega przekształceniu logarytmicznemu przy zastosowaniu przy tym
tzw. logarytmow naturalnych, tj. opartych nie na podstawie 10, lecz na liczbie „e" jako
podstawie.
Ważniejsze od nazwy jest zastosowanie regresji logistycznej. Jest to mianowicie
narzędzie szczególnie pożyteczne, gdy zmienna zależna, wynikowa, ma charakter
dychotomiczny, czyli jest dwudzielna. Można oczywiście traktować pewne zmienne
dwudzielne, tj. mające dwie tylko wartości, jako zmienne typu porządkowego, a nawet
interwałowego. Naturalne jednak jest traktowanie zmiennej dychotomicznej jako
zmiennej nominalnej. A zatem spoglądamy na zmienną dychotomiczną jako na zmienną
jakościową.
Zaleta metody regresji logistycznej tkwi w tym, że można wziąć pod uwagę cały
szereg rozmaitych zmiennych, tworząc z nich dowolnie zespół predyktorów, tj. ze-
237

spół zmiennych, na podstawie wartości których będziemy prognozować wartość, jaką


osiągnie zmienna wynikowa, czyli wartość jedną z dwóch. Owe zmienne służące do
prognozy mogą mieć różnorodny charakter i, co więcej, nie muszą być między sobą
jednolite co do typu. Mogą być więc wymieszane zmienne typu interwałowego ze
zmiennymi typu porządkowego czy nominalnego. W przypadku zmiennych typu
nominalnego przypisujemy poszczególnym ich wartościom dowolne numery, w
przypadku zmiennych typu porządkowego - numery odpowiadające dostrzeganej w takiej
zmiennej kolejności, w przypadku wreszcie zmiennych typu interwałowego zamiast
numerów posługujemy się wartościami liczbowymi tych zmiennych.
Można łatwo zauważyć, że tego rodzaju technika analizy statystycznej znajdować
może nader szerokie zastosowanie w analizach o tematyce suicydologicz-nej. Narzuca się
jako zmienna wynikowa następująca zmienna dychotomiczna: „Depresja zakończyła się
próbą samobójstwa (skuteczną bądź bezskuteczną) bądź nie nastąpiła taka próba". Na
podstawie wieloletnich obserwacji, np. w poradniach zdrowia psychicznego, czy na
podstawie danych z telefonów zaufania, czy też z innych źródeł, można odnotować o
wielu osobach, czy podjęły one ostatecznie próby samobójcze, czy też nie, z drugiej zaś
strony można warunki życia tych osób scharakteryzować na wiele różnych sposobów.
Gdy np. ograniczymy się do osób kilkunastoletnich popadających w depresję, która dla
pewnej ich części kończy się próbą samobójczą, to wówczas możemy np. zbierać
informacje następujące: czy dana osoba pochodziła z rodziny pełnej czy niepełnej
(względnie wtórnej)?, czy miała trudności w nauce?, czy członkowie rodziny odnosili się
do niej w sposób szczególnie wrogi?, czy idzie o dziewczynę czy też o chłopaka?, jak
silnie osoba ta była religijną? Wiele innych jeszcze okoliczności można przywołać jako
objaśniające motywy targnięcia się na życie lub też jako zmienne prognozujące taką
ewentualność w przyszłości.
Otóż równanie regresji logistycznej przypisuje każdej z wziętych pod uwagę
zmiennych prognozujących odpowiedni współczynnik. Cały materiał, jakim
dysponujemy dla uzyskania takich współczynników, to lista osób, na której przy każdej
osobie zaznaczamy: czy to dziewczyna czy chłopak, czy z rodziny pełnej czy niepełnej,
czy miała trudności w nauce czy też nie, itd. Równocześnie przy każdej osobie mamy
ową informację „wynikową": targnęła się koniec końcem na swe życie czy też nie?
Odpowiedni program statystyczny (np. „Statistica") realizuje potrzebne obliczenia
tak, że otrzymujemy współczynniki towarzyszące poszczególnym objętym notowaniem
okolicznościom, i po wymnożeniu wartości liczbowych tych okoliczności przez
odpowiadające im współczynniki uzyskujemy liczbę zawartą w przedziale od 0 do 1
wskazującą prawdopodobieństwo, iż osoba o takiej łącznej charakterystyce może w
przyszłości targnąć się na swe życie.
Formuła ogólna tzw. logistycznego modelu regresji jest następująca:
k ao + Eapt

P(Y = 1 | xv x2, ..., xk) =

k
.n + Zap
1 + ev '=»

238

Znaczenie symboli użytych w powyższej formule jest następujące: P — to


prawdopodobieństwo zdarzenia opisanego (następującego po literze P).
Zawartość nawiasu: Y = 1 — znaczy to, że dana osoba podjęła ostatecznie zamach
samobójczy; gdyby nie doszło do niego, wówczas Y = O. Wielkości xl7 x2, ..., xk
wskazują na okoliczności wzięte pod uwagę, np. x{ może to być zmienna płci, x2 — czy
osoba wychowywała się w rodzinie pełnej czy niepełnej, x3 — miała czy nie miała
trudności w nauce szkolnej itd. e — symbolizuje stałą wielkość wynoszącą w
przybliżeniu 2,718. Liczba „e" ma być podniesiona do potęgi, która została opisana w
nawiasie ponad liczbą „e". Ta potęga to suma złożona z dwóch składników. Pierwszy z
nich to stała wielkość „ao". Drugi z nich sam w sobie stanowi sumę, mianowicie sumę
iloczynów wartości poszczególnych zmiennych prognostycznych dotyczących konkretnej
osoby oraz stałych współczynników dotyczących poszczególnych wartości. Widać, że
cała formuła sprowadza się do postaci nadzwyczaj prostej, mianowicie:
1+a
Jeśli wartość owego „a" wynosi np. 0,25, to łatwo widać, że wartość całego
wyrażenia, czyli uzyskane prawdopodobieństwo podjęcia zamachu samobójczego,
wynosi 0,2. Gdy „a" = 0,5, to prawdopodobieństwo to rośnie do 0,33, przy „a" równym 1
prawdopodobieństwo wynosi 0,5, przy „a" równym 3 wzrasta ono do 0,75, przy „a"
równym np. 9 wyniosłoby ono 0,90. Widzimy zatem, że w tym ujęciu
prawdopodobieństwo stanowi funkcję rosnącą przy wzroście wielkości „a", przy tym
wzrost ten początkowo znaczny, przy większych wartościach „a" zaczyna wyraźnie tracić
tempo. Zwróćmy uwagę, jak niewielki byłby przyrost ponad 0,90, gdyby „a" wyniosło
nie 9, lecz 100... Liczby te oczywiście muszą wzrastać w tempie malejącym, skoro
pułapem ich jest liczba 1, czyli prawdopodobieństwo wynoszące 100%.
Owa liczba „a" z drugiej z formuł jest na pierwszy rzut oka liczbą nader
skomplikowaną, bo rezultatem podniesienia liczby „e" do określonej potęgi, której
obliczenie wcale nie jest proste. Takie jednak wrażenie mogą odnieść tylko ludzie, którzy
są mało oswojeni z komputerami. W czasach dzisiejszych mając przed sobą komputer
możemy błyskawicznie bez żadnych trudności uzyskać odpowiedź na pytanie, ile wynosi
liczba „e" podniesiona do najbardziej nawet skomplikowanej potęgi. Również
współczynniki, stałe dla poszczególnych zmiennych wziętych pod uwagę do analizy,
czyli wielkości „a,", są błyskawicznie obliczane wcześniej przez komputer na podstawie
danych początkowych, dotyczących poszczególnych osób, gdy przy tym wiadomo, które
z nich podjęły próbę samobójcza, które zaś nie.
Wprowadźmy teraz pojęcie „szansy" realizacji danego zdarzenia. Miejmy tu na
myśli szansę na podjęcie zamachu samobójczego (raczej należałoby tu posłużyć się
terminem „ryzyko", pozostaniemy jednak przy traktowanym neu-
239

tralnie terminie „szansa"). Szansa to iloraz prawdopodobieństwa realizacji danego


zdarzenia i niezrealizowania się go. Przypuśćmy, że wśród kilkunastoletnich chłopców, u
których stwierdzono uprzednio zaburzenia o charakterze depresyjnym,
prawdopodobieństwo podjęcia zamachu samobójczego wynosi 6%. W takim razie szansa
podjęcia takiego zamachu to iloraz liczb 0,06 i 0,94 (czyli prawdopodobieństwa
niepodjęcia zamachu). Dzieląc 6 przez 94 otrzymujemy iloraz 0,064. Tyle wynosi szansa
podjęcia zamachu samobójczego przez kilkunastoletniego chłopca, u którego
stwierdzono depresję psychiczną. Przypuśćmy, że wśród dziewcząt szansa taka jest
niższa, prawdopodobieństwo bowiem dojścia do zamachu wynosi tylko 4%. W tym więc
przypadku dzieląc 4 przez 96 (prawdopodobieństwo niedojścia do zamachu)
otrzymujemy wielkość szansy wynoszącą 0,042.
Możemy teraz obliczyć iloraz szans dzieląc szansę dotycząca chłopców przez szansę
dotyczącą dziewcząt czyli 0,064 przez 0,042. Wynikiem jest liczba 1,52. Tak więc w
przypadku depresji psychicznej u kilkunastolatków szansa (lub raczej: ryzyko) podjęcia
realnej próby samobójczej przez chłopca jest ponad pół-torakrotnie wyższa (inaczej
mówiąc wynosi 152%) niż u dziewcząt.
Skoro na podstawie formuły logistycznego modelu regresji możemy obliczyć
prawdopodobieństwa zarówno dojścia, jak i niedojścia do zamachu samobójczego przy
rozmaitych okolicznościach i rozmaitych kombinacjach, możemy również natychmiast
obliczyć ilorazy szans, znowu dla najrozmaitszych kombinacji. Na przykład okaże się
zapewne, że próby zamachów samobójczych pojawiają się nieco częściej wśród
młodzieży wychowującej się w rodzinach niepełnych niż wśród synów i córek z rodzin
pełnych. Można obliczyć iloraz szans. Natychmiast możemy postawić np. pytanie
następujące: czy ów iloraz szans wyższy jest u dziewcząt czy u chłopców? Bez trudu
obliczamy ilorazy szans w tych wariantach i powiedzmy, że okazuje się, że jeśli
niepełność rodziny dotyczy dziewcząt, to iloraz szans dojścia do próby samobójczej
wynosi 1,4 takiegoż ilorazu dla chłopców. Okazuje się zatem, że gdy niepełność rodziny
sprzyja perspektywie próby samobójczej, to owo „sprzyjanie" silniejsze jest w przypadku
dziewcząt niż w przypadku chłopców. Czytelnik bez trudu wyobrazić sobie może
najrozmaitsze kombinacje choćby pięciu lub ośmiu zmiennych, dla których stosując
regresję logistyczną można obliczać ilora2y szans.
Wyobraźmy sobie z kolei, że równanie regresji logistycznej wskazuje dla zmiennej
„zetknięcie się z narkotykami: tak — nie" współczynnik 1,17 plus wielkość stałą 0,22.
Pytamy o iloraz szans podjęcia próby samobójczej przez osoby, które zetknęły się z
narkotykami i przez osoby nie stykające się z nimi. Gdy określimy zetknięcie się z
narkotykami wielkością 1, a niezetknięcie się z nimi — wielkością 0, wówczas obliczenie
ilorazu szans sprowadza się jedynie do podniesienia liczby „e" do potęgi równej
współczynnikowi przy zmiennej „używanie narkotyków". Podniósłszy wielkość „e" do
potęgi 1,17 otrzymujemy w wyniku 3,22. Znaczy to, że wśród kilkunastolatków
stykających się z narkotykami ryzyko podjęcia próby samobójczej jest 3,22 razy większe
niż wśród osób nie mających z narkotykami do czynienia.
240

14. Analiza log-liniowa


Analiza log-liniowa służy do badania związku między zmiennymi wyłącznie
jakościowymi lub też traktowanymi jako jakościowe i stanowi uogólnienie sytuacji, gdy
bada się zależność miedzy dwiema zmiennymi. Zależność między dwiema zmiennymi
ująć można w tabeli. Jej wiersze to kolejne wartości jednej zmiennej (czyli cechy
składające się na repertuar jej wartości), kolumny zaś to wartości, czyli cechy drugiej ze
zmiennych. Można tu stosować rozmaite współczynniki dla obliczania siły zależności
między tymi zmiennymi, można także badać jej istotność statystyczną.
Gdyby w grę wchodziły nie dwie, lecz trzy zmienne, wówczas możemy wyobrazić
sobie zamiast tabeli na kartce papieru bryłę, prostopadłościan, twór trójwymiarowy.
Jednej ze zmiennych odpowiadałaby długość bryły, drugiej — szerokość, trzeciej —
wysokość. Zauważmy, że w przypadku trzech zmiennych nader złożony staje się problem
zbieżności i rozbieżności poszczególnych cech. Te same pary cech z dwóch zmiennych
mogą okazywać się niekiedy zbieżne, niekiedy zaś rozbieżne — zależnie od wartości,
jaką przyjmuje trzecia ze zmiennych. W przypadku dwóch tylko zmiennych problemu
tego nie ma: dane dwie cechy, każda z innej zmiennej, albo są na trwałe zbieżne, albo też
rozbieżne. Tymczasem może wchodzić w grę więcej zmiennych, np. pięć albo jeszcze
więcej. Nie dysponujemy prostymi środkami wyrazu graficznego zależności między np.
pięcioma na raz zmiennymi. Nie wynika z tego, że nie można powiązań tak wielu
zmiennych, analizować na analogicznej zasadzie, odpowiednio tylko wzbogaconej, jak
czyni się to zwyczajnie z dwiema zmiennymi. Takie uogólnienie procedury analitycznej,
by mogła ona dotyczyć nawet aż do siedmiu zmiennych, to analiza log-liniowa. Jest ona
podobnie jak re-gresja logistyczna zawarta w programie „Statistica". W analizie tej
stosuje się przekształcenie logarytmiczne (logarytmy naturalne, czyli takie, których
podstawą jest liczba „e") dla tzw. wartości oczekiwanych, tj. takich frekwencji, które
powinny pojawić się na skrzyżowaniu danej cechy jednej zmiennej i danej cechy innej
zmiennej przy założeniu niezależności tych zmiennych. Oczywiście, dokonywane jest
rozwinięcie procedury na więcej niż dwie zmienne. Zastosowanie logarytmów
naturalnych, podobnie jak w przypadku regresji logistycznej, upraszcza wydatnie
równania potrzebne do analizy związków między wieloma zmiennymi.
Dzięki analizie log-liniowej możemy uzyskać dane o zależności każdej pary
zmiennych przy ustalonych wartościach (cechach) poszczególnych zmiennych. Gdy więc
np. wzięto pod uwagę pięć zmiennych, wówczas uzyskujemy informację o sile, kierunku
i istotności statystycznej zależności miedzy zmiennymi pierwszą i drugą w warunkach,
gdy zmienna trzecia przybrała taką a nie inną wartość (cechę), zmienna czwarta także
pewną wartość określoną i również zmienna piąta konkretną wartość ze swego
repertuaru. Jeśli np. zmienna trzecia ma trzy wartości (cechy), zmienna czwarta — dwie
wartości, zmienna piąta — znowu trzy wartości, wówczas zależność między zmiennymi
pierwszą a drugą rozpatrywana jest w wariantach:
— po pierwsze: w osiemnastu wariantach uzyskiwanych z każdego możliwego
zestawienia wartości zmiennych trzeciej, czwartej i piątej;
241

— po drugie — przy wszystkich sześciu kombinacjach wartości zmiennych


trzeciej i czwartej, nie uwzględniając zaś zmiennej piątej;
— następnie przy wszystkich kombinacjach (jest ich dziewięć) wartości zmien
nych trzeciej i piątej, przy nieuwzględnianiu zmiennej czwartej;
— następnie przy sześciu kombinacjach wartości zmiennych czwartej i pią
tej przy nieuwzględnianiu zmiennej trzeciej;
— z kolei mamy trzy warianty związane z wartościami zmiennej trzeciej przy
nieuwzględnianiu zmiennych czwartej i piątej;
— dalej dwa warianty zmiennej czwartej bez uwzględnienia zmiennych trze
ciej i piątej;
— wreszcie trzy warianty zmiennej piątej bez uwzględnienia zmiennych trze
ciej i czwartej;
— i na koniec jeden wariant zależności między zmiennymi pierwszą a dru
gą, uniwersalny, tj. bez uwzględnienia wartości zmiennych trzeciej, czwartej
i piątej.
Łącznie zatem zależność między zmiennymi pierwszą a druga analizowana jest w
czterdziestu ośmiu różnych wariantach. Zwróćmy uwagę, że tak jest dla każdej dwójki
spośród pięciu wziętych pod uwagę zmiennych. A zatem liczbę 48 należy pomnożyć w
przybliżeniu przez 10, tyle bowiem kombinacji dwójek zawiera zbiór 5-elementowy,
czyli nasz zbiór zmiennych. Napisaliśmy „w przybliżeniu", ponieważ dokładna liczba
kombinacji zależeć też będzie od liczby wartości zarówno zmiennej pierwszej, jak i
zmiennej drugiej.
Analiza log-liniowa pozwala na dobór modelu najlepiej dopasowanego do danych
rzeczywistych. Dokonuje się tego w taki sposób, że stosując test chi2 bada się istotność
statystyczną dla zależności we wszelkich możliwych interakcjach zmiennych. Jeśli więc,
jak poprzednio, analizujemy zestaw pięciu zmiennych, nazwijmy je A, B, C, D, E, to
rozpatrywane będą interakcje dwójkowe, a więc AB, AC itd., trójkowe, a więc ABC,
ABD itd., czwórkowe, a więc ABCD, ABCE itd. Formalnie rozpatrywane są także
poszczególne zmienne i obliczane są analogicznie do opisywanej wcześniej analizy
wariancji tzw. efekty główne. Ich użyteczność merytoryczna nie jest jednak zbyt wielka,
wskazują one jedynie na to, czy istotnie statystycznie rozkłady odbiegają od
równomiernych. Gdyby np. wśród naszych zmiennych znajdowała się zmienna płci, a
grono badanych osób byłoby złożone ze 100 dziewcząt i 40 chłopców, wówczas
traktowana odrębnie zmienna płci wykazałaby zdecydowaną istotność statystyczną, lecz
znaczyłoby to tylko tyle, że proporcje chłopców i dziewcząt wśród osób badanych
odbiegają znacząco od „pół na pół". W takim przypadku należałoby oczekiwać, że
badanych będzie po 70 dziewcząt i chłopców.
Rozpatrując wyniki obliczeń chi2 dla wszystkich zatem interakcji i stwierdzając,
które z nich okazują się istotne statystycznie, które zaś nie, możemy zestawić model
interakcji zmiennych najbardziej odpowiadający rzeczywistości. Zestawienie takiego
modelu niesie ze sobą ogromną użyteczność praktyczną. Oto np. weźmy pod uwagę
następujących pięć zmiennych: płeć, branie narkotyków (wcale, w nieznacznym stopniu,
w stopniu znacznym — czyli trzy cechy), religijność
242

(głęboka, umiarkowana, mierna, brak — czyli cztery cechy), rodzina (pełna, niepełna
— czyli dwie cechy), próba samobójstwa (nastąpiła — nie nastąpiła — czyli dwie
cechy). Możemy tu rozpatrywać zarówno układy między wszystkimi zmiennymi, jak też
koncentrować się na przedmiocie zasadniczego zainteresowania, tj. na stosunkach
między ostatnią ze zmiennych (próba samobójstwa) a czterema poprzednimi.
Analiza log-liniowa potrafi nam pokazać to przede wszystkim, że dochodzenie do
prób samobójczych jest zjawiskiem istotnie statystycznie rzadszym niż powstrzymywanie
się od takich prób, to jednak wniosek banalny. Natomiast ten rodzaj analizy potrafi
wskazać, że częściej próby samobójcze w gronie kilkuna-stolatków podejmowane są
przez chłopców niż przez dziewczęta. Dalej, że ta różnica osłabiana jest, niwelowana, w
gronie osób używających narkotyków w znacznym stopniu, natomiast powiększa się
nieco wśród używających narkotyków w stopniu nieznacznym, powiększa się zaś jeszcze
bardziej wśród osób nie używających narkotyków. Jest więc tak, że gdy w ogóle chłopcy
częściej podejmują próby samobójcze niż dziewczęta, to owa różnica częstości
wyjaskrawia się szczególnie wśród osób nie kontaktujących się z narkotykami. Dalej,
może okazać się, że gdy dzieci z rodzin niepełnych częściej popełniają samobójstwa niż
dzieci z rodzin pełnych, to dotyczy to zwłaszcza środowiska dziewcząt, w przypadku zaś
używania narkotyków różnica ta (tj. pomiędzy dziećmi z rodzin pełnych i niepełnych)
ulega wzmocnieniu zarówno wśród chłopców, jak wśród dziewcząt, przy czym jednak
wśród chłopców jest ona znaczniejsza. Dochodzi do tego jeszcze zmienna religijności.
Okazuje się nader istotna statystycznie zależność między poziomem religijności a
używaniem narkotyków, mianowicie występuje szczególnie silna zbieżność między
używaniem narkotyków w znacznym stopniu a brakiem religijności bądź religijnością
tylko mierną. Występuje silny związek między głęboką (ale tylko głęboką) religijnością a
niepodejmowaniem prób samobójczych. Ten związek silniejszy jest wśród chłopców niż
wśród dziewcząt, a dodatkowo różnica siły okazuje się jeszcze znaczniejsza wśród dzieci
z rodzin niepełnych.
Analiza log-liniowa pozwala tu zatem na wyodrębnienie spośród setek możliwych
interakcji między poszczególnymi wartościami całego zespołu zmiennych takich
interakcji, które w najznaczniejszym stopniu decydują o podejmowaniu lub
niepodejmowaniu prób samobójczych.
Zbierając systematycznie dane ex post o osobach, które podejmowały próby
samobójcze, a także gromadząc dane o pacjentach poradni, osobach zwracających się po
pomoc do psychoterapeutów etc, możemy dysponować nader znaczną liczbą zmiennych,
np. dwudziestoma zmiennymi typu jakościowego, gdy dwudziestą pierwszą,
najważniejszą dla nas zmienną, będzie zmienna: „próba samobójstwa — nastąpiła czy
nie". Nawet nowoczesna technika komputerowa nie wystarcza do równoczesnego objęcia
analizą np. związków między dwudziestoma zmiennymi. Zwróćmy przy tym uwagę, że
pragnąc uwzględnić tak wiele zmiennych, należałoby dysponować danymi z badań
ogromnej liczby osób. W innym przypadku nader liczne kombinacje wartości
poszczególnych zmiennych
243

W niektórych krajach — zwłaszcza obecnie, w dobie rozwoju techniki


komputerowej — istnieją dokładne kartoteki obejmujące ogół obywateli. Wystarczy
wówczas identyfikacja denata, aby z jego karty wypisać szereg danych
charakteryzujących go. Ale nie w każdym kraju istnieją tak powszechne i dokładne
kartoteki, a co ważniejsze, w wielu krajach ustawodawstwo zabrania wręcz gromadzenia
danych dotyczących obywateli, uznając takie działania za nieuprawnione wkraczanie w
sferę ich prywatności.
Przedstawiciele policji maja z reguły przewagę nad badaczami polegającą na tym, że
obecni są natychmiast po stwierdzeniu faktu samobójstwa. Mają wówczas z urzędu
dostęp do szeregu informacji dotyczących zarówno osoby denata, jak i motywów jego
targnięcia się na życie. Z drugiej strony, bliscy zmarłego mogliby bardziej szczerze i
otwarcie rozmawiać z przygotowanymi do prowadzenia takich rozmów psychologami
lub socjologami. Często zapewne jest tak, że policjanci nie uzyskują wszystkich ważnych
informacji, uzyskałby je natomiast psycholog lub socjolog, gdyby znalazł się na miejscu
w chwilę po samobójstwie.
Wynika stad oczywisty, choć nie nazbyt realny postulat, aby sprawami samobójstw
zajmowali się bezpośrednio funkcjonariusze policji o wykształceniu psychologicznym
czy socjologicznym, a przynajmniej przeszkoleni w kierunku prowadzenia rozmów w
sposób wzbudzający zaufanie i skłonność do wynurzeń ze strony rozmówców.
Trzeba też dodać, że w wielu przypadkach nawet pełni najlepszej woli rozmówcy nie
potrafią odpowiedzieć na szereg pytań dotyczących osoby denata czy motywacji jego
postępku, ponieważ dla nich samych stanowi on zaskoczenie.
Na danych zbieranych przez organy policyjne opierają się oczywiście statystyki
publikowane w odpowiednich wydawnictwach. W Polsce instytucją predestynowaną do
zbierania, przetwarzania i publikowania wszelkich statystyk jest Główny Urząd
Statystyczny (GUS). Istnieją także Wojewódzkie Urzędy Statystyczne (WUS)
prowadzące samodzielne wydawnictwa.
Główny Urząd Statystyczny publikuje roczniki statystyczne, gdzie w dziale
„Ludność" względnie „Ludność. Wyznania religijne" znaleźć można ogólne dane
dotyczące samobójstw i samobójców. W obrębie takich danych łatwiej napotkać można
informacje o sposobie zamachu niż jego motywach. Więcej informacji znaleźć można w
GUS-owskich rocznikach demograficznych, w wydawnictwach poświęconych wyłącznie
sprawom dotyczącym ludności. Tu możemy znaleźć dane dotyczące zarówno motywacji
samobójstw (gdy została ona ustalona), jak i cech — przynajmniej społeczno-
demograficznych — denatów.
Istnieją także, choć wydawane rzadziej niż corocznie, statystyki zdrowotności i
ochrony zdrowia. Zagadnienia suicydologiczne zalicza się, dość chyba trafnie, do kręgu
zagadnień zdrowotności.
Nieregularnie ukazują się też w wydawnictwach GUS-u publikacje zawierające dane
porównawcze, przede wszystkim odnoszące się do zmian w czasie. Porównywane są
liczby samobójstw w poszczególnych latach i dziesięcioleciach, także w poszczególnych
okresach roku (zmienna sezonowa), jak również porównywa-
246

ne są struktury osób popełniających samobójstwa, ze względu na ich płeć, wiek, także


wykształcenie, stan rodzinny etc.
Organizacje międzynarodowe — agendy ONZ i inne instytucje — publikują dane
porównawcze, w których zestawia się zjawiska samobójstw w poszczególnych krajach.
Rola takich publikacji jest wielka, gdy idzie o dokonywanie porównań
międzynarodowych, z reguły jednak odnośnie do poszczególnych krajów dane te bywają
uboższe, mniej szczegółowe niż publikacje wewnętrzne, krajowe.
Pojawiają się także publikacje specjalistyczne, prezentujące wyniki badań
naukowych poświęconych określonemu wycinkowi zagadnień suicydologicznych.
Znajdujemy tu częstokroć interesujące dane szczegółowe pochodzące np. z badań
socjologicznych dokonywanych na reprezentacji zbiorowości rodzin samobójców. Cechą
charakterystyczna takich publikacji jest z jednej strony znakomita niekiedy
szczegółowość zebranych danych, zdecydowanie górująca nad danymi z publikacji GUS-
u, z drugiej jednak fragmentaryczność zbiorowości. Badania z konieczności dotyczą z
reguły już to tylko pewnego wycinka terytorialnego kraju, już to samobójstw
popełnianych z określonej motywacji, już to samobójstw, w których denaci są określonej
tylko płci bądź w określonym wieku.
Zdarza się, że dane te są tak dalece fragmentaryczne lub oparte na zbadaniu tak
niewielkiej liczby przypadków, że nie nadają się do uogólnienia na skalę szerszej
populacji, stąd też ich wartość poznawcza jest niewielka, publikowane zaś dane dokładne
tylko w odniesieniu do zbadanej próby, niepewne natomiast w odniesieniu do szerszej
skali.
2. Typy publikowanych danych statystycznych
W Polsce w roku 1999 odnotowano 5182 zamachy samobójcze. 890 spośród
denatów to kobiety, ogromna reszta — 4292 osób to mężczyźni. Mężczyźni stanowili
więc w 1999 r. w Polsce 83% samobójców.
Jeśli w zasadzie można ustalić płeć każdego samobójcy, to —jak się okazuje —
nieco trudniej jest już z wiekiem. Wiek udało się ustalić dla 5147 osób, czyli dla 99,3%
denatów. W Polsce każda osoba dorosła musi posiadać dowód osobisty, w dowodzie zaś
wypisana jest dokładna data urodzenia. W przypadku samobójstw osób niepełnoletnich
również nie nastręcza trudności ustalenie ich wieku.
Okazuje się jednak, że już co do wykształcenia to wobec co trzeciego samobójcy nie
można było uzyskać informacji lub nie zadbano o ich uzyskanie. Ustalono poziom
wykształcenia dla 3536 samobójców, co stanowi 68,2% ogółu denatów. W polskich
dowodach osobistych nie ma informacji na temat poziomu wykształcenia. Jest informacja
na temat zawodu, jednak częstokroć nie wypełniana bądź nieaktualna. Nie jest przy tym
ujednolicona interpretacja, czy mianowicie idzie o zawód wyuczony, czy zawód
wykonywany. W rezultacie, skoro dowód osobisty nie zawiera informacji o poziomie
wykształcenia, to poziom ów udało się władzom policyjnym ustalić jedynie wobec
nieznacznie powyżej 2/3 ogółu
247

samobójców. Jeśliby zatem badacz pragnął rozważać związek między poziomem


wykształcenia a motywacją do popełnienia samobójstwa, znalazłby się w kłopocie,
bowiem zespół prasowy Komendy Głównej Policji w Polsce mógłby mu dostarczyć
informacji na temat wykształcenia jedynie 2/3 ogółu samobójców.
Władze policyjne starają się ustalać motywacje samobójstw, aczkolwiek częstokroć
żywią przekonanie, że te informacje są drugorzędne. Dla policji ważne jest, jak
wskazywaliśmy, kto, kiedy, gdzie i jak popełnił samobójstwo. Co się tyczy samobójstw z
roku 1999, to Komenda Główna Policji umie podać powody dotyczące czynu tylko co
drugiego spośród samobójców — dokładnie znane są Komendzie motywy samobójstw
51,5% denatów.
Pewna liczba samobójców, znacznie mniej niż połowa, pozostawia listy czy inne
pisane wiadomości. Nie można mieć pewności, czy listy te z reguły podają faktyczne
motywy samobójstw. Bywa, że samobójcy uznają, iż celowe będzie wprowadzenie
otoczenia w błąd co do rzeczywistego motywu zamachu. Zapewne tylko mniejszość
listów zostawionych przez samobójców zawiera informacje fałszywe, jednak jest to
trudny do ustalenia odsetek.
Gdy — jak w większości przypadków — samobójca nie zostawia żadnej pisanej
wiadomości, wówczas pozostaje ustalanie motywów poprzez rozmowy z osobami
bliskimi, domownikami etc. Tu tym bardziej można oczekiwać, że pewna nieokreślona
liczba rozmówców będzie się starać wprowadzić w błąd zbierającego dane, dalsza zaś
pewna cześć rozmówców tkwić będzie w błędnych przekonaniach i podawać informacje
w rzeczywistości błędne, choć w oczach informatorów prawdziwe.
Nierzadkim zjawiskiem jest także sprzeczność informacji pochodzących od
poszczególnych osób. Gdy część domowników upatruje jakiegoś motywu samobójstwa,
to pozostali wskazują na inny motyw.
Często wreszcie bywa tak, że nikt nie dysponuje żadną informacją, którą sam
uważałby za dostatecznie wiarygodną. Stąd więc, gdy na temat motywów samobójstwa
48,5% samobójców z 1999 r. nie posiadamy żadnych informacji, to doliczyć do tego
należy jeszcze nieokreśloną liczbę przypadków, co do których posiadamy błędne
informacje na temat motywów.
Jak pamiętamy, udało się ustalić poziom wykształcenia tylko nieco ponad 68%
samobójców w Polsce w 1999 r. Rzućmy okiem na dane o wykształceniu osób, dla
których informację tę udało się ustalić. Oto dane:
Wykształcenie
podstawowe 48,1 40,1 1,20
zasadnicze zawodowe 36,8 25,9 1,42
średnie 12,4 27,2 0,46
wyższe 2,7 6,8 0,40
Liczby w pierwszej kolumnie wskazują odsetki poziomu wykształcenia samobójców
z 1999 r., liczby w drugiej kolumnie — odsetki osób o danym poziomie wykształcenia
wśród mieszkańców Polski w tymże roku, liczby w kolumnie trzeciej to ilorazy liczb z
kolumny pierwszej i kolumny drugiej.
248

Okazuje się zatem, że wśród samobójców o ustalonym poziomie wykształcenia


najwięcej było osób najsłabiej wykształconych, następnie zaś im wyższy poziom
wykształcenia, tym niższy odsetek samobójców.
Taki typ danych — prosta struktura ze względu na pewną zmienną (w tym
przypadku ze względu na poziom wykształcenia) dominuje w publikacjach
statystycznych. Aby informacje takie stały się w pełni wartościowe, należy uzupełnić je
odpowiednim zestawieniem dotyczącym, jak u nas, struktury całej ludności kraju ze
względu na poziom wykształcenia. Okazuje się, że odsetek osób o wykształceniu tylko
podstawowym jest najwyższy zarówno wśród samobójców, jak i wśród ogółu Polaków.
Widać jednakże, że wyżej kształtuje się on wśród samobójców niż w skali całego
społeczeństwa. Po podzieleniu liczby 48,1 przez 40,1 otrzymujemy iloraz równy 1,20.
Wskazuje on — jest bowiem wyższy od jedności — że w gronie osób o wykształceniu
jedynie podstawowym samobójstwa zdarzają się częściej niż w innych grupach
wykształcenia.
Zatrzymując się przy osobach o wykształceniu zasadniczym zawodowym
stwierdzamy, że w tej grupie iloraz odsetek samobójców i osób w kraju wzrasta do 1,42.
Gdy więc wśród osób o wykształceniu podstawowym zdarza się więcej samobójstw niż
wskazywałby na to rozmiar tej grupy w stosunku do całości społeczeństwa, to zjawisko
to występuje jeszcze silniej wśród osób o wykształceniu zasadniczym zawodowym.
Nieledwie 1,5-krotnie częściej popełniane są samobójstwa przez osoby o tym poziomie
wykształcenia niż przez osoby pozostałe.
Trzykrotnie rzadziej zdarzają się samobójstwa wśród osób po maturze niż wśród
osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym. Tymczasem okazuje się, że mamy w
Polsce nieco więcej osób o wykształceniu średnim niż osób z wykształceniem
zawodowym. Po podzieleniu liczby wskazującej odsetek samobójców w grupie osób po
maturze przez analogiczny odsetek dotyczący ogółu mieszkańców Polski otrzymujemy
wielkość 0,46, a więc liczbę mniejszą nawet niż Vi. Tak więc w 1999 r. samobójstwa
popełniane przez osoby po maturze stanowiły jedynie 46% wielkości udziału tej grupy w
całym społeczeństwie. Zatem w skali kraju samobójstwa osób po maturze są zjawiskiem
zdecydowanie rzadszym niż samobójstwa osób słabiej wykształconych.
Jeszcze dalej posuwa się ta tendencja w grupie osób po studiach. W kraju stanowią
one 6,8% społeczeństwa, natomiast wśród samobójców odnotowano ich jedynie 2,7%.
Dzieląc tę ostatnią liczbę przez wcześniejszą, otrzymujemy wynik 0,40.
Podzielmy na koniec ów iloraz dotyczący osób z wykształceniem zasadniczym
zawodowym przez iloraz dotyczący osób po maturze, a ponadto jeszcze przez iloraz
dotyczący osób po studiach. W pierwszym przypadku otrzymujemy wynik 3,09. Znaczy
to, że według dostępnych danych dotyczących poziomu wykształcenia samobójców w
Polsce w 1999 r., ryzyko popełnienia samobójstwa przez człowieka o wykształceniu
zasadniczym zawodowym było ponad 3-krotnie wyższe od ryzyka popełnienia
samobójstwa przez osobę po maturze. Ryzyko to było zaś ponad 3,5-krotnie wyższe
(dokładnie 3,55) przy porównaniu częstości samobójstw wśród osób o wykształceniu
zasadniczym zawodowym i wśród osób po studiach.
249

Z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji otrzymujemy jedynie ową prostą


strukturę przedstawioną powyżej jako pierwsza kolumna liczb. Aby uzyskać informację
końcową, do której doszliśmy, należało — po pierwsze — ustalić, jaka jest struktura
według wykształcenia całego społeczeństwa polskiego, po wtóre — podzielić
odpowiednie odsetki, po trzecie — podzielić odpowiednie ilorazy. Sama informacja o
strukturze wykształcenia samobójców nie przesądza sprawy: ważne jest dopiero, jak
struktura ta sytuuje się na tle struktury wykształcenia ogółu społeczeństwa. I tu dopiero
okazuje się, że najwyższe ryzyko zamachów samobójczych występuje wśród osób o
wykształceniu zasadniczym zawodowym i że jest ono ponad 3,5-krotnie wyższe od
takiegoż ryzyka w środowisku osób po studiach.
A oto dane dotyczące wieku w układzie analogicznym:
Wiek

15-16
2,5
4,5
0,56
17-20
6,7
8,9
0,75
21-30
14,6
16,3
0,90
31-50
45,3
37,1
1,22
51-70
23,8
23,6
1,01
71 i więcej
6,1
9,6
0,64
Analogicznie jak poprzednio, pierwsza kolumna liczb wskazuje strukturę wieku
samobójców, druga ogólnopolską strukturę wieku, ostatnia — ilorazy. Pominięto osoby
młodsze niż 15-letnie. W roku 1999 stanowiły one wśród samobójców 1%.
Z powyższych danych wynika, że szczególne ryzyko suicydalne dotyczy osób w
wieku od 31 do 50 lat. Ryzyko to nie wyróżnia się nazbyt jaskrawo w porównaniu z
innymi grupami wieku. Warto też zwrócić uwagę, że dla kolejnej grupy wieku, tj. lat 51-
70, ryzyko jest prawie równe ogólnopolskiemu: iloraz wynosi 1,01, a więc jest niemal
równy jedności.
Tabela powyższa wskazuje też, że osoby starsze, w wieku powyżej 70 lat, rzadziej
skłonne są do zamachów samobójczych niż inne osoby, z wyłączeniem nastolatków.
Taka zatem technika analizy umożliwia wskazywanie cech w obrębie danej zmiennej
warunkujących silniej bądź słabiej zamachy samobójcze.
A oto dane na temat motywacji (przypominamy, że dla prawie połowy samobójców z
1999 r. nie zdołano ustalić wystarczająco wiarygodnie motywów).

Motywy
O
M
K
choroba psychiczna
29,7
24,2
48,6
nieporozumienia rodzinne
22,5
24,1
17,3
przewlekła choroba
15,5
15,4
15,6
warunki ekonomiczne
14,2
16,4
6,7
zawód miłosny
6,6
7,4
3,6
utrata źródeł utrzymania
5,0
6,0
1,5
śmierć bliskiej osoby
3,8
3,9
3,6
problemy szkolne
2,7
2,6
3,1
250

Liczby w pierwszej kolumnie wskazują odsetki motywu wśród ogółu samobójców,


których motywy zdołano ustalić, liczby w kolumnie drugiej odsetki motywów wśród
mężczyzn, liczby w kolumnie trzeciej — odsetki motywów wśród kobiet.
Z tabeli tej wynika, że spośród rozpoznanych motywów samobójstw najczęstszym
jest choroba psychiczna, następne zaś motywy ułożone są w kolejności malejących
odsetek samobójców. Zwróćmy uwagę, że pierwsze cztery spośród ośmiu przytoczonych
motywów obejmują prawie 82% wszystkich przypadków
0 rozpoznanych motywach.
Dane przytoczone w pierwszej kolumnie liczbowej obrazują prostą strukturę
samobójstw ze względu na rozpoznane motywy. Dane w kolumnach następnych to
rezultat wprowadzenia zmiennej płci. Jak pamiętamy, wśród wszystkich samobójców w
Polsce w roku 1999 mężczyźni stanowili aż 83%, kobiety tylko 17%. Okazuje się, że
samobójstwa kobiet dwukrotnie częściej niż samobójstwa mężczyzn wiążą się z
chorobami psychicznymi. Jeśli skupić uwagę na samobójstwach osób wolnych od
schorzeń psychicznych, to widać, że relacje częstości występowania poszczególnych
motywów samobójstw wśród mężczyzn i wśród kobiet ulegają nierzadko odwróceniu,
zawsze zaś ulegają zmianie. Przytaczamy poniżej strukturę rozpoznanych motywów
samobójstw u mężczyzn i u kobiet przy wyłączeniu osób chorych psychicznie.
Motywy M K
31,8
33,7
20,3
30,4
21,6
13,0
9,8
7,0
7,9
2,9
5,2
7,0
3,4
6,0
nieporozumienia rodzinne przewlekła choroba warunki ekonomiczne zawód miłosny
utrata źródeł utrzymania śmierć bliskiej osoby problemy szkolne
Porównajmy choćby odsetki samobójstw podejmowanych z powodu nieporozumień
rodzinnych. Jeśli nie wyłączymy osób chorych psychicznie, to widzimy, że, motyw
nieporozumień rodzinnych częściej doprowadza do samobójstwa mężczyzn niż kobiety
(24,1% i 17,3%). Jeśli natomiast wyłączymy osoby chore psychicznie, to relacja ulega
zmianie: okazuje się, że to właśnie kobiety częściej niż mężczyźni popełniają
samobójstwa z powodów nieporozumień rodzinnych (33,7% i 31,8%). Jeśli przewlekła
choroba motywowała równie często ku samobójstwom mężczyzn
1 kobiety, to po wyłączeniu osób chorych psychicznie znajdujemy jaskrawą różnicę
częstości: aż 30% zamachów dokonywanych przez kobiety wiąże się z ich przewle
kłymi chorobami, natomiast jest to motyw tylko dla 20% mężczyzn — samobój
ców. Także w przypadku motywu śmierci osoby bliskiej relacja częstości ulega
odwróceniu: przy uwzględnianiu zamachów osób chorych psychicznie śmierć oso
by bliskiej stanowi motyw nieco częściej dla mężczyzn niż kobiet, gdy natomiast
odłączymy chorych psychicznie, wówczas okazuje się, że śmierć bliskiej osoby sto
sunkowo częściej motywuje ku samobójstwu kobiety niż mężczyzn.
251

Liczby i rozważania powyższe egzemplifikują podstawową cechę problematyki


suicydologicznej: w rozważaniach poświęconych tej tematyce nigdy nie dość
nastawienia, które wyraża się takimi słowami potocznej polszczyzny, jak: „wśród", „na
tle", „w stosunku do", „relatywnie", „w porównaniu z", „względem" itp. Ukazaliśmy na
powyższych przykładach, że dane układają się coraz to inaczej, zależnie od tego, które
zmienne oraz które cechy weźmiemy pod uwagę, które natomiast pominiemy.
Inteligencja i doświadczenie badacza podpowiadają mu, jak konstruować analizy
materiału tak, aby otrzymywać wskaźniki liczbowe wartościowe poznawczo. Przy czym
owa „wartościowość poznawcza" może być rozmaitej wagi dla rozmaitych celów, czyli
jako odpowiedź na rozmaite pytania. W jakim gronie nieporozumienia rodzinne stanowią
częściej motywację ku samobójstwu? Częściej wśród mężczyzn niż wśród kobiet. A w
jakim gronie owa przyczyna stanowi częstszy motyw, gdy ograniczymy rozważania do
osób, u których nie stwierdzono choroby psychicznej? Okazuje się, że nieporozumienia
rodzinne częściej motywują ku samobójstwu kobiety niż mężczyzn. Dla pewnych celów
jest wielkiej wagi pierwsza z dwóch informacji, gdy dla innych celów — szczególnie
ważna jest ta druga.
Wyobraźmy sobie teraz, że obejmujemy naszym zainteresowaniem badawczym nie
tylko częstość i strukturę samobójstw w Polsce w roku 1999, ale także z kilku lat
wcześniejszych. Darujemy Czytelnikowi wgłębianie się w kolejne dane, zdając się na
jego wyobraźnię. Ta podpowiada, że wyłaniają się nader liczne możliwości badań
dynamiki zjawiska: porównywanie częstości samobójstw w latach poprzednich i w roku
1999. Dalej: porównywanie tempa wzrostu zamachów samobójczych między latami
wcześniejszymi a np. rokiem 1998 i 1999. Następnie wyłania się możliwość (i
użyteczność) dokonania porównań dynamiki odrębnie np. dla kobiet i mężczyzn,
odrębnie dla osób w różnym wieku i przy tym odrębnie dla poszczególnych motywów
zamachu. Zwróćmy uwagę, że wszelkie tego rodzaju analizy będą właśnie typu: „wśród",
„na tle", „relatywnie do" itp. Ta właśnie rełatywność stanowi cechę charakterystyczną
tematyki suicydalogicznej i uwzględnianie jej stanowi podstawowy wymóg
metodologiczny analiz materiałów dotyczących tej tematyki.
3. Nowoczesne formy graficzne publikacji statystycznych
Spośród użytkowanych obecnie komputerowych programów analiz statystycznych
szczególnie wiele możliwości graficznych zawiera program zwany STATI-STICA. W
oparciu o ten właśnie program przedstawimy tu szereg możliwości graficznych
ilustrowania wyników analiz statystycznych materiału. Skoro celem jest przedstawienie
kilkunastu nowoczesnych technik ilustracyjnych, opierać się będziemy na konkretnym
przykładzie wyników badań dotyczących czasów wykonania. Badanych było 58 osób,
które poproszono o wykonywanie pewnych czynności i mierzono w sekundach czas ich
wykonywania przez poszczególne osoby.
252
Jak można przedstawiać wyniki, ukażemy prezentując ilustracje (zamieszczone na
końcu rozdziału), które bez trudu i natychmiast można uzyskać posługując się właśnie
programem STATISTICA.
Histogramy. Służą one do prezentacji graficznej częstości osiągania pogrupowanych
wyników. Histogram taki przedstawia ilustracja 1. Widać na niej, że wszystkie osoby
badane wykonywały swe zadanie w czasie dłuższym niż 35 sek., nie dłuższym jednak niż
85 sek. Czasy mierzone z dokładnością do 1 sekundy pogrupowano w przedziały 5-
sekundowe. Wysokość każdego słupka odpowiada liczbie osób, która osiągnęła czas z
danego przedziału. Widzimy np., że liczba osób, które miały czas wykonania wynoszący
ponad 50 sek., a nie więcej niż 55 sek., wynosiła 6, zaś liczba osób, którym potrzeba było
do wykonania zadania ponad 55 sek., lecz nie więcej niż 60 sek., wynosiła 14. Zwróćmy
uwagę, że na wykresie zaznaczono też (ciągłą linią) kształt tzw. rozkładu normalnego.
Jak widać, odchylenia rzeczywistego rozkładu wyników od rozkładu normalnego nie są
drastycznie wysokie. To ważna informacja, bo szereg złożonych analiz statystycznych
wymaga normalności rozkładów wyników liczbowych. Zauważmy na koniec, że choć
znalazło się 5 osób, które zużyły od 70 do 75 sek. oraz 3 osoby, które pracowały od 80 do
85 sek., to jednak ani jedna z osób badanych nie miała wyniku pomiędzy 75 a 80 sek.,
dlatego właśnie dostrzegamy w tym miejscu „szczerbę" w wykresie.
Dla wielu badaczy dogodniejsza jest postać przedstawiona przykładowo na ilustracji
2. To także histogram ukazujący te same dane, które zawierał histogram poprzedni,
jednakże przy zastosowaniu tzw. współrzędnych biegunowych. W histogramie tego typu
poszczególne przedziały wyników mają postać wycinków koła, natomiast frekwencje
osób osiągających wyniki z danych przedziałów ilustrowane są przy pomocy długości
promienia wychodzącego ze środka koła. Tu również, analogicznie jak na wykresie
poprzednim, widać, że np. wyniki (czasy) w granicach od 40 do 45 sek. osiągnęły 4
osoby, a wyniki od 45 do 50 sek. osiągnęło 7 osób. Również tutaj mamy zaznaczoną linię
rozkładu normalnego (linia ciągła), która w tym przypadku przybiera postać prawie
dokładnego koła.
Ilustracja 3 przedstawia histogram obejmujący dwie zmienne, mianowicie czas
wykonania zadania pierwszego i czas wykonania zadania drugiego, które w toku badania
także postawiono przed jego uczestnikami. Przypatrując się takiemu histogramowi
możemy natychmiast stwierdzić, że gdy np. czasy od 55 do 60 sek. uzyskało przy
wykonywaniu pierwszego zadania 14 osób, to przy drugim zadaniu czasy takie miało 10
osób. Ogólnie jednak widać, że czasy te są zazwyczaj zbliżone poza jednym jeszcze
przypadkiem, gdy mianowicie czas w granicach od 65 do 70 sek. osiągnęło przy
rozwiązywaniu zadania pierwszego 5 osób, zadania zaś drugiego — 10 osób.
Powróćmy do jednej tylko zmiennej, tj. czasu wykonania pierwszego zadania. Gdy
stosuje się tzw. współrzędne warstwowe, wówczas otrzymuje się 4 warianty ilustracji
(histogram 4). Wariant pierwszy to ten z czterech wykresów, który na ilustracji zajmuje
najwięcej miejsca. Wykres ten jest identyczny z wykresem na ilustracji pierwszej. Na
takim wykresie wykonać można operację spłaszczania
253

go, zwężania, a także równocześnie spłaszczania i zwężania. Rezultat spłaszczania


widać na wykresie położonym nad wykresem początkowym. Wynik zwężania widać po
prawej stronie od wykresu początkowego, wreszcie wynik zastosowania równocześnie
zwężania i spłaszczania widać na czwartym wykresie, tym położonym po przekątnej od
wykresu początkowego. Użyteczność takich operacji leży w wyjaskrawianiu
przedstawień. W naszym przykładzie spłaszczenie wykresu wskazuje wyraźniej różnicę
między osiąganymi czasami, gdy zwężenie wykresu silniej akcentuje różnicę frekwencji
osób osiągających wyniki z rozmaitych przedziałów czasu. Po zastosowaniu zarówno
spłaszczenia, jak i zwężenia otrzymujemy na powrót wykres początkowy, tyle że
zminiaturyzowany.
I znowu powróćmy do przykładu dwóch zmiennych. Wykres przedstawiony na
ilustr. 3 pozwalał na stwierdzenie, ile osób osiągało określony czas wykonywania
pierwszego zadania, ile zaś osób określony czas wykonywania zadania drugiego. Nie
można jednak było z wykresu tej postaci ustalić, ile było takich osób, które np.
rozwiązując pierwsze z zadań osiągnęły czas od 50 do 55 sek., rozwiązując zaś drugie
zadanie osiągnęły czas od 65 do 70 sek. Tego rodzaju konstatacje umożliwiają
histogramy w postaci takiej jak przedstawia to ilustracja 5. Widzimy tutaj, ile osób
osiągnąwszy taki czy inny wynik czasowy przy rozwiązywaniu pierwszego zadania,
równocześnie osiągnęło określony wynik czasowy dla rozwiązania zadania drugiego.
Liczba osób ilustrowana jest przez wysokość słupka. Widzimy np., że spośród 58 osób
tylko jedna, osiągnąwszy przy rozwiązywaniu pierwszego zadania czas poniżej 40 sek.,
również „zmieściła się" w 40 sekundach, rozwiązując drugie z zadań. Także jedna była
osoba, która pierwsze zadanie rozwiązała w czasie 35^łO sek., drugie zaś zadanie w
czasie 40-45 sek. Dwie osoby potrzebowały od 80-85 sek. dla rozwiązania pierwszego
zadania, równocześnie zaś rozwiązanie zadania drugiego zajęło im od 70-75 sek., itd.
Wykresy ramkowe. Wykresy ramkowe przydatne są zarówno do charakterystyki
jednej wybranej zmiennej jak i dla celów porównywania dwóch lub więcej zmiennych.
Na ilustracji 6 przedstawiamy wykres ramkowy dla dwóch zmiennych: czasu wykonania
zadania pierwszego i czasu wykonania zadania drugiego. W programie STATISTICA
stosowane są trzy zasadnicze warianty wykresów ramko-wych. Jeden z nich zawiera
wartość medialną, kwartyle — pierwszy i trzeci oraz rozstęp. Drugi wariant zawiera
wartości średnie, błędy standardowe i odchylenia standardowe. Trzeci wariant zawiera
wartości średnie, błędy standardowe i przemnożone przez 1,96 wartości błędów
standardowych. Nasz przykład należy do tego ostatniego wariantu.
Jak widać, dla każdego z czasów mamy tu trzy odcinki. Pierwszy z nich jest
właściwie punktem i wskazuje wartość średnią. Widać, że średni czas rozwiązywania
pierwszego zadania zawarł się w połowie między 58 a 59 sek. Natomiast średni czas
rozwiązywania drugiego zadania zbliżał się do 60 sek. Prostokąt obejmujący wartość
średnią to błąd standardowy. Dla czasu pierwszego błąd standardowy wyznacza dla
wartości średniej przedział w granicach od nieco powyżej 57 sek. do nieco poniżej 60
sek. W przypadku drugiego czasu średnia zawiera się w przedziale od mniej więcej 58,4
do nieco ponad 61 sek.
254

Przypomnijmy, że błąd standardowy to odchylenie standardowe od średniej


podzielone przez pierwiastek z liczby elementów próby1. W naszym więc przypadku
odchylenia standardowe są mniej więcej 7,5-krotnie wyższe od błędów standardowych
(skoro zbadano 58 osób), zatem przedział, który powstałby z odjęcia od średniej
odchylenia standardowego, a następnie z dodania odchylenia do wartości średniej, byłby
wielokrotnie dłuższy. Najdłuższy przedział to ten wyznaczany przez iloczyn błędu
standardowego i kwartyla rozkładu normalnego, czyli wartości liczbowej odpowiadającej
wiarygodności, czyli poziomowi ufności równemu 95%. Tak więc wykres pokazuje nam
od razu, że po wykonaniu owych badań obejmujących 58 osób mamy prawo twierdzić, że
gdybyśmy temu badaniu poddali choćby milion osób, to średni czas wykonania
pierwszego zadania byłby w najlepszym przypadku tylko nieznacznie niższy od 56 sek.,
w przypadku zaś najgorszym nieznacznie tylko wyższy od 61 sek. Analogicznie możemy
stwierdzić, że średni czas wykonania drugiego zadania byłby w najlepszym razie nie
niższy niż 57 sek., w najgorszym zaś razie nie wyższy niż 62,6 sek.
Wykresy rozrzutu. Histogram z ilustracji 5 pozwalał na stwierdzenie, ile osób
osiągnęło określony czas przy pierwszym zadaniu, osiągając równocześnie określony
czas przy drugim zadaniu. Wykres rozrzutu dla dwóch zmiennych zawarty na ilustracji 7
przynosi informacje jeszcze dokładniejsze. Na wykresie tym znajduje się 58 kółeczek,
tyle ile osób zbadano, i każde z nich umieszczone jest dokładnie na skrzyżowaniu czasu,
który dana osoba uzyskała rozwiązując pierwsze zadanie i czasu potrzebnego jej do
rozwiązania zadania drugiego. Tak więc o każdej pojedynczej osobie można z wykresu
rozrzutu powiedzieć, jaki osiągnęła ona wynik przy pierwszym zadaniu, a równocześnie
jaki przy zadaniu drugim.
Bardzo ważną informacją jest usytuowanie ciągłej linii na tym wykresie, jest to
bowiem linia regresji. Zachęcamy Czytelnika, aby przyłożył długopis lub inny przedmiot
do owej ciągłej linii. Następnie długopis ten można przesuwać, nie obracając nim jednak,
bądź to w kierunku „północno-zachodnim", bądź to „południ owo-wschodnim". Można
również nie przesuwać długopisu, natomiast obracać nim. Można na koniec zarówno
przesuwać długopis i obracać go. Widać, że w rezultacie przesunięć, obrotów a także
kombinacji przesunięć z obrotami można uzyskać teoretycznie nieskończenie wiele linii,
które będą miały najrozmaitsze przebiegi. Otóż ta linia, która została narysowana na
ilustracji 7, ma tę przewagę nad wszelkimi innymi liniami, jakie można by wykreślić
przesuwając długopis bądź obracając go, że suma kwadratów odległości wszystkich
kółeczek wyobrażających wyniki osób badanych od najbliższych punktów ciągłej linii
jest najmniejsza. Inaczej mówiąc, owa ciągła linia stanowi najdoskonalsze
odzwierciedlenie bezbłędnego na pozór rozmieszczenia kółeczek na wykresie. Linia ta
zarazem wskazuje postać zależności między wynikami czasowymi rozwiązywania
1 Dokładniej: przez pierwiastek z liczby stopni swobody, tu mniejszej o i od liczby
elementów próby.
255

zadania pierwszego i zadania drugiego. Widać wyraźnie, że tendencja zasadnicza jest


taka, iż kto potrzebował więcej czasu na rozwiązanie zadania pierwszego, ten także
potrzebował stosunkowo wiele czasu na rozwiązanie zadania drugiego. Ponad wykresem
mamy podane tzw. równanie regresji. Jeśli przyjąć jako X czas zużyty przez badanego na
rozwiązanie pierwszego zadania, zaś jako Y — czas potrzebny mu na rozwiązanie
zadania drugiego, to zależność wyraża się następującym równaniem: czas rozwiązania
zadania drugiego to 78% czasu rozwiązania zadania pierwszego plus nieco ponad 14 sek.
Do tego dochodzi jeszcze indywidualny błąd oznaczony symbolem „eps".
Wykresy kołowe. Jak widać, wykres kołowy (ilustracja 8) ukazuje, ile osób
osiągnęło poszczególne dokładne wyniki. Widać przy tym, że poszczególne „porcje
tortu" są niejednakowych rozmiarów. Oczywiście ich rozmiar odpowiada liczbie osób,
które osiągnęły określony wynik, np. gdy jedna tylko osoba osiągnęła czas 51 sek., to
dwie osoby miały czas po 52 sek., zaś trzy osoby po 50 sek. itp.
Wariantem wykresu kołowego jest wykres słupków. Ukazuje go ilustracja 9. Mamy
tu informację o każdej osobie badanej, ile czasu zajęło jej rozwiązywanie pierwszego
zadania. Tu już zatem, rzuciwszy okiem na listę osób badanych, możemy dokładnie
powiedzieć, że p. Kowalski potrzebował 74 sek. na rozwiązanie pierwszego zadania, gdy
p. Wiśniewski „zmieścił się" w 58 sek.
Wykresy sekwencyjne. Służą one raczej do ogólnego zilustrowania tendencji niż do
dokładnego ukazywania szczegółów. Na ilustracji 10 mamy wykres dotyczący czasu
wykonania pierwszego zadania. Liczba prostokątów (owych „tekturek") wynosi 58, tyle
ile zbadano osób. „Tekturki" ułożone są według listy uczestników badania, górna zaś ich
krawędź wskazuje czas zużyty na rozwiązanie pierwszego zadania. I tak widać, np., że
pierwsza osoba z listy (zapewne alfabetycznej) uporała się z zadaniem pierwszym w
niespełna 50 sek., druga była jeszcze szybsza, natomiast trzecia potrzebowała do
rozwiązania zadania ponad 75 sek.
Na ilustracji 11 mamy przedstawione obok siebie wykresy sekwencyjne dla czasów
rozwiązania pierwszego zadania i drugiego zadania. Jak wspominaliśmy, zadaniem
wykresu tego rodzaju jest dostarczenie ogólnej orientacji na temat osiąganych wyników.
W przykładzie naszym widać, że czasy uzyskiwane przy rozwiązywaniu zadań
pierwszego i drugiego były ogólnie bardzo zbliżone, choć przy zadaniu drugim nieco
wyższe.
Na ilustracji 12 mamy także przykład wykresu sekwencyjnego, pomyślanego jednak
inaczej. Poszczególne wąziutkie linie pionowe reprezentują poszczególne osoby badane.
Linie te wskazują przedział czasowy, do którego należał czas wykonania zadania, przy
tym ów przedział czasowy reprezentowany jest przez wartość średnią dla danego czasu. I
tak np. stwierdzamy, że osoba pierwsza z listy potrzebowała od 60 do 64 sek. na
rozwiązanie zadania pierwszego i tyleż sekund na rozwiązania zadania drugiego (średni
czas dla tego przedziału wyniósł dokładnie 60,182 sek.). Osobie drugiej potrzeba było
tyleż czasu do wykonania pierwszego, jak i drugiego zadania, to samo dotyczy osoby
trzeciej. Inaczej jest już jednak z osobą czwartą: ta uporała się z zadaniem pierwszym w
czasie nie-
256

spełna 65 sek., gdy na zadanie drugie potrzebowała prawie 70 sek. Osoba piąta
przeciwnie: dłużej pracowała nad zadaniem pierwszym niż nad zadaniem drugim. Tu
zauważmy, że jednolita szersza kreska przy zadaniu pierwszym obejmuje osoby piątą
oraz szóstą. Wielu praktyków ceni bardzo tę odmianę wykresów sekwencyjnych. Są one
z jednej strony nadzwyczaj szczegółowe, z drugiej nader przejrzyste. Oczywiście
uzyskanie tego rodzaju wykresu wymaga programu statystycznego wystarczająco
wyposażonego w stronę graficzną.
Wykresy obrazkowe. Służą one zwłaszcza do dokładnego przedstawiania wyników
poszczególnych osób, gdy wyników tych jest kilka dla każdej osoby. Oto przykład
wykresu obrazkowego na ilustracji 13. Przykład może z pozoru wydać się wręcz
niepoważny, jednakże są to nader użyteczne wykresy znane od nazwiska ich wynalazcy
jako twarze Chernoffa. Twarze Chernoffa pozwalają na równoczesne uchwycenie wielu
zmiennych. W naszym przykładzie uwzględniliśmy zarówno czasy wykonania obu
zadań, jak i cztery inne zmienne o symbolach zaznaczonych u dołu wykresu. Czytelnik
łatwo zorientować się może, że modyfikacje dotyczą odrębnie: szerokości twarzy,
wysokości narysowania uszu, rozmiarów twarzy, wielkości nosa, zarysu ust, oczu, a
nawet (tu nie uwzględniono) nierówności położenia uszu.
Na ilustracji 13 mamy przedstawione wyniki wszystkich 58 osób badanych. Każda z
nich ma swoją twarz Chernoffa. Widać wtedy równocześnie, jakie czasy uzyskała dana
osoba rozwiązując oba zadania, jakie miała efekty, i jeszcze kilka informacji dotyczących
wyników tej osoby. Wprawny Czytelnik twarzy Chernoffa może uzyskać bardzo wiele
informacji, które co najważniejsze pojawiają się równocześnie.
Do wykresów obrazkowych należą również przedstawione na ilustracji 14 koła.
Dotyczą one na ilustracji podobnie jak poprzednio każdej z 58 osób badanych i przy tym
dwóch zmiennych: czasu przy pierwszym zadaniu i czasu przy zadaniu drugim. Widać,
że kolor jasny ilustruje tu czas pierwszy, kolor ciemny — czas drugi. Wykres ten nie
wskazuje, kto pracował wolniej lub szybciej, wskazuje natomiast, komu i o ile lepiej
(sprawniej) szło wykonywanie zadania pierwszego względnie zadania drugiego. Widać
np., że gdy pierwsza osoba potrzebowała dokładnie tyleż czasu na wykonanie pierwszego
zadania co i drugiego, to np. osoba trzecia nieco gorzej radziła sobie z zadaniem drugim
niż z zadaniem pierwszym, osoba zaś czwarta przeciwnie: potrzebowała więcej nieco
czasu, by rozwiązać zadanie pierwsze niż dla zadania drugiego. Spójrzmy, jak dużo
więcej czasu poświęciła osoba 38 na zadanie pierwsze w porównaniu z ilością czasu
potrzebnego jej na rozwiązanie zadania drugiego. Tak więc ten typ wykresów
obrazkowych, podobnie zresztą jak twarze Chernoffa, pozwala na uchwycenie relacji
między wynikami w różnych dziedzinach tej samej osoby.
Relację taką przedstawić można w inny jeszcze sposób za pomocą słupków
(ilustracja 15). Tutaj każda osoba reprezentowana jest przez cienką „podstawkę" —
kreskę, na której znajdują się dwa słupki: ciemny i jasny. Słupek ciemny reprezentuje
czas wykonania pierwszego zadania, słupek jasny — czas drugiego. Widać, że gdy osoba
np. trzecia dłużej pracowała nad zadaniem pierwszym niż
257

drugim, to osoba czwarta minimalnie więcej potrzebowała czasu na rozwiązanie


zadania drugiego niż pierwszego. Ten typ wykresu konkuruje z wykresem w postaci kół
przedstawionym na poprzedniej ilustracji co do przejrzystości w ukazywaniu relacji
między wynikami pojedynczej osoby.
Ilustracja 16 przedstawia także wykres obrazkowy w postaci tzw. profili. Każda
osoba reprezentowana jest przez jedną figurę. Ważne jest porównanie wysokości
pionowych boków figury, bezpośrednio zaś wielkości oraz kierunku nachylenia górnego
boku figury. Na przykład osoba trzecia dłużej pracowała nad zadaniem pierwszym niż
nad zadaniem drugim, skoro mamy pochylenie figury od strony lewej ku prawej. Osoba
czwarta dłużej pracowała nad zadaniem drugim niż pierwszym, a mimo to była szybsza
od osoby trzeciej. Zatem porównując osoby trzecią i czwartą dowiadujemy się, że po
pierwsze, osoba trzecia szybciej pracowała przy zadaniu drugim niż przy pierwszym,
osoba czwarta szybciej pracowała przy zadaniu pierwszym niż drugim, po wtóre zaś, że
osoba czwarta w ogóle była szybsza niż osoba trzecia, przy tym ich szybkości mniej
różniły się podczas rozwiązywania zadania drugiego, bardziej zaś podczas
rozwiązywania zadania pierwszego. Wiemy też jeszcze, że różnica czasów
rozwiązywania obu zadań wyraź-niejsza była u osoby trzeciej niż osoby czwartej.

Histogram (HANKA B.STA 26v*58c) y = 58 * 5 * normal (x; 58,51724; 10,81947)

<=35

(40;45] (50;55](60;65](70;75](80;85]
(35;40] (45;50](55;60](65;70](75;80]
CZAS 1

>85

Histogram (HANKA B.STA 26v*58c) y = 58 * 5 * normal (x; 58,51724; 10,81947)


(45;50] (40;45]

o
CD
_Q
8

(55;60]
(60;65]

<=35

(65;70]

(80;85]

(70;75] (75;80] CZAS 1


Histogram (HANKA B.STA 26v*58c)
CZASJ y = 58 * 5 * normal (x; 58,51724; 10,81947)
CZAŚ"_2 y = 58 * 5 * normal (x; 59,74137; 10,5474)

<= 35 (40;45] (50;55] (60;65] (70;75] (80;85] (35;40] (45;50] (55;60] (65;70] (75;80]
> 85

CZAS_1 CZAS 2

-* -O^M

to

Histogram (HANKA B.STA 26v*58c) y = 58 * 5 * normal (x; 58,51724; 10,81947)


<= 35 (40;45] (50;55] (60;65] (70;75] (80;85] (35;40] (45;50] (55;60] (65;70] (75;80]
> 85
CZAS 1

Histogram dwu zmiennych (HANKA B.STA 26v*58c)

63 62 61 60 59 58 57 56 55

Wykres ramkowy

?
CZAS 1
CZAS 2

Ul ±1.96*Błądstd. IZU ±1.00*Błądstd.. n Średnia

263

Wykres rozrzutu (HANKA B.STA 26v*58c) y = 14,07 + 0,78 * x + eps

95
85
75
30 40
90
CN
55
45
35
O
o

oo

. 000
oo
ó —^
oo

c°c
)°c
, _^^8 °
^^^ o ° o
oo

c
° o"
> o ^J^^
^L.
°o°°o8 C
0°°O
'"0

^^^^ 0

70 80
50 60
CZAS 1

63

62

61

Wykres kołowy (HANKA B.STA 26v*58c) 82 84 37 38


57

265

Wykres słupkowy (HANKA B.STA 26v*58c)


1 3 57 9 11131517 1921232527293133353739414345474951535557 2 4 6 8 1012
1416182022242628303234363840424446485052545658
CZAS 1
268

11
Wykres sekwencyjny 3W (HANKA B.STA 26v*58c)

12
Wykres sekwencyjny 3W (HANKA B.STA 26v*58c)
CZAS 2

CZAS 1

O 6 12 18 24 30 36 42 48 54

?
?

41,636
46,273
50,909
55,545
60,182
64,818
69,455
74,091
78,727
83,364

to
o
13
Wykres obrazkowy (HANKA B.STA 26v*58c)

LEGENDA: twarz/szer. = CZAS 1, uszy/poziom = EFEKTJ, twarz/poł. wys. =


CZAS_2,
górna poł. twarzy/eksc. = EFEKT_2, dolna poł. twarzy/eksc. = MNEM_RÓŻ,
nos/dłg. = TEXTLIST
1
14
Wykres obrazkowy (HANKA B.STA 26v*58c)

i-o

LEGENDA (prawoskrętnie): CZAS_1, CZAS 2

Wykres obrazkowy (HANKA B.STA 26v*58c)

LEGENDA (od lewej do prawej): CZAS1, CZAS_2


Wykres obrazkowy (HANKA B.STA 26v*58c)

LEGENDA (od lewej do prawej): CZASJ, CZAS_2


Część trzecia
SAMOBÓJSTWA W POLSCE
I W NIEKTÓRYCH INNYCH
PAŃSTWACH

Rozdział XII
PODSTAWOWE DANE
O ZAMACHACH SAMOBÓJCZYCH W POLSCE W LATACH 1994-2000

W poprzednich publikacjach poświęciłem wiele miejsca dynamice samobójstw w


latach 1962-19871. Dla przypomnienia trendów rozwoju tego zjawiska podaję dane
dotyczące samobójstw zakończonych zgonem w wybranych latach2.

Tabela I.
Samobójstwa zakończone
śmiercią w Polsce

w latach 1951-1995

Liczba
Samobójstwa
KOK
samobójstw
na 100 000 ludności
1951
1310
5,1
1955
1561
5,7
1960
2374
8,0
1970
3661
11,2
1979
4498
12,7
1980
4495
12,6
1981
3261
9,0
1985
4945
13,2
1990
4970
13,0
1991
5316
13,9
1995
5499
14,2
Źródło: Główny Urząd Statystyczny.
Obecnie przedmiotem szczegółowych badań statystycznych jest analiza zamachów
samobójczych w latach 1994-2000 (tabela 2). Materiałem źródłowym są dane Komendy
Głównej Policji.
W ostatnich latach zdarzało się zatem w Polsce nawet ponad 6 tysięcy przypadków
zarejestrowanych zamachów samobójczych. W obrębie każdego spośród siedmiu
ostatnich lat minionego stulecia samobójstw odnotowano więcej niż 5000, lecz mniej niż
6200.
1 B. Hołyst, Przywróceni życiu, Warszawa 1991, s. 77; por. tenże, Samobójstwo.
Przypadek czy
konieczność, Warszawa 1983, s. [29.
2 Bliższe uwagi patrz M. Jarosz, Samobójstwa, Warszawa 1997, s. 84.
277

Tabela 2. Zamachy samobójcze w Polsce w latach 1994-2000

1
3
8
9

Rok
Ogółem W
Skutcz_W
IL_SK_OG
1
1994
6004
5538
,922
2
1995
5988
5485
,916
3
1996
5830
5384
,915
4
1997
6129
5614
,916
5
1998
6028
5502
,913
6
1999
5182
4695
,906
7
2000
5621
4967
,880
Następna kolumna tabeli 2 wskazuje liczbę zamachów skutecznych, tj.
zakończonych zgonem. Okazuje się, że roczna liczba skutecznych zamachów w Polsce
wahała się w przybliżeniu od 4700 do 5600.
Ostatnia kolumna tabeli wskazuje odsetki skutecznych zamachów wśród wszystkich
odnotowanych. Widać, że przez szereg lat skuteczność utrzymywała się na jednakowym
poziomie częstości, mianowicie między 91% a 92%. W ostatnich latach rozpatrywanego
okresu uległa niewielkiemu zmniejszeniu, ostatecznie do 88%.
Niewątpliwie rzeczywista skuteczność jest procentowo znacznie niższa. Wiele
bowiem osób podejmuje zamachy samobójcze nieskuteczne, które następnie nie są
zgłaszane, bądź w ogóle trzymane w tajemnicy, tak że wymykają się one rejestracji.
Wśród takich nieskutecznych zamachów samobójczych z pewnością wiele jest
pozorowanych lub na wpół pozorowanych. Osoba dokonująca takiego zamachu ma na
ceiu wywarcie na otoczeniu wrażenia, że próbowała odebrać sobie życie. Bywa też tak,
że zamachy samobójcze są autentyczne, sprawcy przyświeca jednak myśl, aby koniec
końcem zostać uratowanym od śmierci. Ogólnie więc można sądzić, że prób samobójstw
rzeczywistych, a także prób, o których trudno orzec, czy były one rzeczywiste czy
pozorowane, zdarza się o wiele więcej niż skutecznych, tj. zakończonych śmiercią.
W badaniach dynamiki i struktury samobójstw zakończonych zgonem na szczególną
uwagę zasługuje porównanie danych Głównego Urzędu Statystycznego i Komendy
Głównej Policji. W świetle badań Włodzimierza A. Brodniaka rozbieżność w liczbie i
strukturze zarejestrowanych samobójstw dokonanych sięgają do 20% (załączone
zestawienia). Różnice te wynikają z metody i celu zbierania danych na temat
samobójstw3.
Dane GUS są bardziej wiarygodne w zakresie ogólnej liczby i struktury według płci,
wieku i miejsca zamieszkania w podziale na wieś i miasto oraz sposobu popełnienia, z
wyjątkiem okresu zmiany międzynarodowej klasyfikacji chorób z ICD-9 na ICD-10 w
latach 1997-1998.
3 W.A. Brodniak, Analiza wiarygodności statystyk samobójstw zakończonych
zgonem. Porównanie danych Głównego Urzędu Statystycznego i Komendy Głównej
Policji, Referat wygłoszony na III Konferencji Suicydologicznej w Łodzi w dniach 26-27
kwietnia 2001 r.
278
Natomiast dane KG Policji są jedynym źródłem informacji w zakresie przyczyny
zamachu, stanu cywilnego, wykształcenia, pracy lub nauki, stanu zakłócenia
świadomości (substancje psychoaktywne) oraz danych na temat leczenia
psychiatrycznego, odwykowego (w tym narkomania) i nadużywania alkoholu.
Samobójstwa dokonane (zakończone zgonem) w latach 1991-1999 Dane GUS na
podstawie kart zgonów
W latach 1991-1996 według ICD-9: E950-E959 W latach 1997-1999 według ICD-10;
X60-X84

Rok
Ogółem
M
K
Wieś
Miasto
Współczynnik na 100 tys. ludności
1991
5316
4448
868
2431
2885
13,9
1992
5713
4732
981
2551
3162
14,9
1993
5624
4641
983
2480
3144
14,6
1994
5519
4628
891
2495
3024
14,3
1995
5499
4562
937
2537
2962
14,3
1996
5446
4537
909
2552
2894
14,2
1997
5025
4221
804
2342
2683
13,1
1998
5072
4307
765
2300
2772
13,1
1999
5778
4894
884
2609
3169
14,95
Porównanie danych GUS i Policji w latach 1991-2000

GUS

KG Policji

Rok
Ogółem
M
K
Ogółem
M
K
1991
5316
4448
868
4159

1992
5713
4732
981
5453

1993
5624
4641
983
5569

1994
5519
4628
891
5538
4541
997
1995
5499
4562
937
5485
4465
1020
1996
5446
4537
909
5384
4392
942
1997
5025
4221
894
5614
4622
992
1998
5072
4307
765
5502
4591
911
1999
5778
4894
884
4695
3967
728
2000

4947
4090
857
Źródło: Badania WA Brodniaka.
Obecnie samobójstwa w Polsce stanowią przyczynę niewielkiej tylko części
wszystkich zgonów. Na przykład w roku 1998 samobójstwa stanowiły 1,35% wszystkich
zarejestrowanych zgonów, zaś 1,69% zgonów z orzeczeniem przyczyny4. Wśród zgonów
bez orzeczenia przyczyny także pewną część mogły stanowić
4 Rocznik Statystyczny 2000, tab. 21/134, s. 107.
279
Tabela 3.
Zamachy samobójcze według województw

w tym

w tym
Województwo
1999
zakończone
2000
zakończone

zgonem

zgonem
Dolnośląskie
378
339
431
394
Kujawsko-Pomorskie
263
248
262
240
Lubelskie
283
261
288
253
Lubuskie
194
179
178
156
Łódzkie
410
392
402
388
Małopolskie
302
282
545
474
Mazowieckie
403
394
439
438
Opolskie
189
155
176
154
Podkarpackie
205
189
348
314
Podlaskie
216
190
242
205
Pomorskie
325
300
337
300
Śląskie
543
488
574
451
Świętokrzyskie
199
190
197
184
Warmińsko-Mazurskie
201
179
149
137
Wielkopolskie
644
572
544
551
Zachodniopomorskie
313
236
305
213
Miasto st. Warszawa
86
79
104
95
zgony w wyniku zamachów samobójczych, jest to jednak zapewne liczba zaledwie
śladowa.
Tak więc ostatnio w Polsce notujemy w przybliżeniu 5000 zgonów samobójczych
rocznie, a stanowi to mniej więcej 1,5% wszystkich przypadków zgonów.
Nasilenie samobójstw według nowego podziału administracyjnego nie pozwala na
przeprowadzenie dokładnych analiz statystycznych. Wynika to przede wszystkim z
ograniczoności danych liczbowych obejmujących tylko lata 1999 i 2000.
W celu ogólnej orientacji podaje się jedynie „surowe" zestawienie liczb bez
komentarzy statystycznych.
1. Płeć, wiek i stan cywilny samobójców
Płeć
Wiele danych na ten temat zawiera tabela 4.
Jak widać, spośród wszystkich samobójstw nieco ponad 80% popełnianych jest przez
mężczyzn. Skoro mamy w Polsce nieco więcej dorosłych kobiet niż dorosłych mężczyzn,
widać wyraźnie zbieżność między byciem mężczyzną a zwiększonym ryzykiem
targnięcia się na swe życie.
280

Tabela 4. Dane liczbowe według płci samobójców


1
4
5
6
7
10

Rok
Ogółem M
ILO_M_OG
Ogółem_K
ILO_K_OG
Skutcz_M
1
1994
4832
,805
1172
,195
4541
2
1995
4794
,801
1194
,199
4465
3
1996
4711
,808
1119
,192
4392
4
1997
4936
,805
1193
,195
4622
5
1998
4923
,817
1105
,183
4591
6
4999
4292
,828
890
,172
4967
7
2000
4520
,804
1101
,196
4090
1
11
12
13
14
15

Rok
MS_A_MO
MSAWS
Skutcz_K
KS_A_KO
KS_A_WS
1
1994
,940
,820
997
,851
,180
2
1995
,931
,814
1020
,854
,186
3
1996
,932
,823
942
,842
,177
4
1997
,936
,823
992
,832
,177
5
1998
,933
,834
911
,824
,166
6
1999
,924
,845
728
,818
,155
7
2000
,905
,827
857
,778
,173
W kolumnie 11 tabeli 4 znajdujemy dane o skuteczności samobójstw popełnianych
przez mężczyzn. Okazuje się, że od 94% do 90,5% (w roku 2000) zamachów
samobójczych podejmowanych przez mężczyzn to zamachy skuteczne, zakończone
zgonem. Z porównania danych w kolumnie 11 z danymi w kolumnie 14 dotyczącymi
analogicznej „efektywności" wśród kobiet widać, że wśród kobiet owa „efektywność"
jest nieco niższa, z roku przy tym na rok (poczynając od 1995 r.) łagodnie spadająca, od
ok. 85,4% do 77,8%. Tak więc kobiety nie tylko wyraźnie rzadziej niż mężczyźni
podejmują zamachy samobójcze, ale też podejmując je, częściej niż mężczyźni działają
nieskutecznie.
Ostatecznie więc, gdy rzecz dotyczy wyłącznie zamachów skutecznych,
zakończonych śmiercią, to w kolumnach 12 i 15 znajdujemy dane o strukturze takich
zamachów według płci. Widać więc, że np. w roku 1994 sprawcami 82% skutecznych
zamachów byli mężczyźni a 18% kobiety. Nieomal z roku na rok odsetek skutecznych
samobójstw popełnianych przez mężczyzn ulegał minimalnemu wzrostowi, gdy równie
minimalnie spadał odsetek skutecznych samobójstw popełnianych przez kobiety. Dane
skrajne dotyczą roku 1999: 84,5% skutecznych zamachów samobójczych popełnili
mężczyźni a tylko 15,5% — kobiety. Rok później odsetek ten wzrósł u kobiet do 17,3%,
a u mężczyzn obniżył się do 82,7%.
Tak więc w Polsce na 5 skutecznych samobójstw co najmniej 4 popełniane są przez
mężczyzn, jedno zaś przez kobietę. Na każde 50 samobójstw mężczyźni popełniają 41, a
bywa że i 42, kobiety zaś 9 bądź tylko 8. Orientacyjnie można
281

podać, że na każde 400 zgonów kobiet tylko jeden zgon spowodowany jest
samobójstwem. Wśród mężczyzn spotykamy jeden zgon samobójczy orientacyjnie na 50
zgonów.
Wiek
Tabela 5. Dane o liczbach samobójstw osób z różnych grup wieku z uwzględnieniem
także ich płci

38
39
40
41
42
43
44

M_DO_14
K_DO_14
M_15_16
KJ5J6
M_17_20
K_17_20
M_21_30
1
75
17
81
34
276
73
692
2
93
32
64
46
273
69
661
3
79
21
84
43
252
83
674
4
66
17
77
48
350
81
713
5
68
32
92
45
306
68
755
6
45
9
88
42
301
43
654
7
54
23
62
43
2S4
71
746

45
46
47
48
49
50
51

K_21_30
M__31_50
K_31_50
M_51_70
KJIJ0
M_OD_71
K_OD_71
1
107
2234
474
1173
321
261
129
2
121
2231
477
1188
325
238
116
3
97
2177
426
1165
336
245
107
4
127
2300
462
1139
323
255
128
5
119
2277
416
1119
281
272
136
6
97
1962
367
979
245
233
82
7
140
2011
426
1074
263
263
128
Widzimy, że w skali roku rejestruje się w Polsce około 100 samobójstw dzieci, tj.
osób, które nie przekroczyły czternastego roku życia. Kolumny 38 i 39 tabeli 5 wykazują,
że w poszczególnych latach proporcje samobójstw popełnianych pizez dziewczęta i przez
chłopców układały się rozmaicie. Na przykład w roku 1995 dziewczęta popełniały
samobójstw trzy razy rzadziej niż chłopcy, w roku 1998 tylko dwa razy rzadziej, w
poprzednim jednak roku czterokrotnie rzadziej, a w roku 1999 — aż 5-kiotnie rzadziej.
Tak więc owe różnice częstości podlegają z roku na rok fluktuacjom o kierunku trudnym
do przewidzenia. Zależy to bowiem od wielu czynników.
W kolumnach 40 i 41 znajdujemy dane o liczbie samobójstw dorastającej młodzieży
z dwóch roczników: piętnastu i szesnastu lat. Widać, że mimo iż są to tylko dwa roczniki,
to liczba samobójstw jest wyższa, czasem (np. w roku 1999) znacznie wyższa, niż liczba
samobójstw popełnionych przez dzieci, choćby i dziewięcioletnie. Widać też, że w wieku
15,16 lat samobójstwa są stosunkowo często popełniane przez dziewczęta. W każdym
roku notujemy przewagę liczby samobójstw popełnianych przez chłopców nad liczbą
dotyczącą dziewcząt, w niektó-
282

rych jednak latach liczby te zaczynają zbliżać się do siebie, tak że mamy już teraz
proporcję nie jednego samobójstwa do pięciu, lecz dwóch do pięciu przypadających na
dziewczęta.
Kolumny nr 42 i 43 zawierają informacje o liczbie samobójstw młodzieży w wieku
17-20 lat. Ten przedział wieku jest dwukrotnie dłuższy niż poprzedni, obejmuje bowiem
cztery roczniki, natomiast liczba zamachów samobójczych wzrasta ogromnie wśród
chłopców, gdy wśród dziewcząt utrzymuje się stosownie do liczby roczników
obejmowanych przez ten przedział, a niekiedy nawet maleje w porównaniu z przedziałem
poprzednim. Na przykład w roku 1997 popełniło samobójstwo 48 dziewcząt w wieku 15-
16 lat, natomiast 81 dziewcząt z grona dziewcząt w wieku 17-20 lat, a więc czterech
roczników. Podobnie np. w roku 1995: dokładnie półtorakrotnie więcej odnotowano
zamachów samobójczych wśród dziewcząt 17-20-letnich niż wśród dziewcząt w wieku
15—16 lat, gdy należałoby oczekiwać, że zamachów tych będzie dwukrotnie więcej.
Natomiast liczba zamachów wśród chłopców od poprzedniego przedziału wiekowego do
przedziału wieku 17-20 lat wzrasta trzykrotnie, a bywa, że i czterokrotnie, i więcej, jak
np. w roku 1995. Tak więc przejście od lat 15-16 lat do 17-20 charakteryzuje się
gwałtownym wzrostem liczby samobójstw popełnianych przez chłopców i relatywnym
niewielkim spadkiem liczby samobójstw popełnianych przez dziewczęta.
Kolumny 44 i 45 zawierają dane o samobójstwach młodych ludzi w wieku od 21 do
30 lat. Znowu obserwujemy dalszy wzrost częstości samobójstw popełnianych przez
młodych mężczyzn w porównaniu z liczbą samobójstw popełnianych przez dorastających
chłopców, natomiast minimalny tylko wzrost, a relatywny wyraźny spadek liczby
samobójstw popełnianych przez młode kobiety w porównaniu z ich częstością wśród
dorastających dziewcząt.
Kolumny 46 i 47 zawierają dane o samobójstwach osób z szerokiego przedziału
wieku, bo od 31 do 50 lat. Okazuje się, że rośnie tu zarówno liczba zamachów wśród
mężczyzn, jak i wśród kobiet. Warto zwrócić uwagę na znaczną stabilność liczb w
kolejnych latach obserwacji; różni się nieco od innych rok 1999, dla którego
charakterystyczne jest obniżenie liczby samobójstw zarówno wśród mężczyzn jak i
wśród kobiet.
Osoby z grupy wieku od 51 do 70 lat rzadziej, mniej więcej dwukrotnie, niż osoby z
poprzedniego przedziału wiekowego popełniają samobójstwa. Długość owych
przedziałów wieku jest jednakowa, tak że bez wątpienia obserwujemy spadek — wśród
mężczyzn mniej więcej dwukrotny, wśród kobiet o 1/4 lub 1/3 poprzednich liczb
zamachów.
Wśród osób najstarszych, tj. ponad 70-letnich, obserwujemy gwałtownie malejącą
liczbę samobójstw, zwłaszcza wśród mężczyzn, co łatwe jest do wytłumaczenia: znaczna
część osób, zanim dożyła tego wieku, zdążyła umrzeć śmiercią naturalną. Wiadomo też,
że w Polsce wśród osób po siedemdziesiątce mamy jaskrawą przewagę liczbową kobiet
nad mężczyznami. Wśród samobójców jest jednak przeciwnie: z roku na rok ponad
dwukrotnie częściej spotykamy samobójstwa starszych mężczyzn niż samobójstwa
starszych kobiet,
283

Stan cywilny
Tabela 6. Dane o stanie cywilnym samobójców
80
81
82
83
84
85
86

Kawaler
Żonaty
Konkubin
Wdowiec
Rozwiedź
Separowa
Brak Dan
1
1777
3018
123
501
346
70
169
2
1755
3006
133
499
325
81
189
3
1775
2875
128
474
307
82
189
4
1839
3002
141
481
343
100
223
5
1845
2862
151
478
354
89
249
6
1602
2455
128
392
289
68
248
7
1742
2596
154
443
286
68
332
Jak widać, najwięcej samobójstw popełnianych jest przez osoby pozostające w stanie
małżeńskim, co oczywiście tłumaczy się faktem zdecydowanej przewagi osób żyjących
w związkach małżeńskich w naszym społeczeństwie. Liczba kawalerów i panien także
zresztą jest dość znaczna, stanowiąc mniej więcej ok. 2/3 liczby samobójców
pozostających w związkach małżeńskich.
Charakterystyczne, że liczba samobójstw popełnianych przez wdowy i wdowców
jest niewiele wyższa od liczby samobójstw popełnianych przez osoby rozwiedzione.
Wiąże się to z pewnością ze zmniejszaniem się częstotliwości zamachów samobójczych
w kręgach osób starszych wiekiem. Z drugiej strony świadczyć to może o tym, że
rozpady związków małżeńskich kończące się rozwodami bywają dla niektórych ich
uczestników tak negatywne emocjonalnie, że popychają ich wręcz ku samobójstwom.
Niewielka liczba samobójstw popełnianych przez osoby żyjące w separacji wiąże się
z małym dotąd rozpowszechnieniem w Polsce stanu separacji małżeńskiej zamiast
rozwodu.
Brak danych na temat stanu cywilnego paruset samobójców rocznie świadczy nie
tylko o niemożności identyfikacji niektórych denatów, lecz także o tym, że bywają tu
ludzie „z marginesu", bez meldunku, określonego w ogóle stałego miejsca zamieszkania,
rodziny, środowiska. O osobach tych trudno powiedzieć, czy pozostają lub pozostawały
w przeszłości np. w związkach małżeńskich.
2. Wykształcenie i pozycja społeczna samobójców
Wykształcenie
Zwróćmy naprzód uwagę na kolumny nr 52,56, 60 i 64 w tabeli 7. Porównajmy dane
dla roku 1995 dotyczące struktury wykształcenia samobójców oraz struktury
wykształcenia ogółu społeczeństwa polskiego. Oto dane o wykształceniu samobójców z
owego roku: wykształcenie podstawowe — 50,1%, ZSZ — 34,8%, średnie
284

Tabela 7. Poziom wykształcenia z uwzględnienien


także płci
denatów

52
53
54
55
56
57
58
59

PodstwW
Podstw M
Podstw_K
Podst_%K
zszw
ZSZM
ZSZK
ZSZ_%K
1
2411
1941
470
,195
1729
1524
205
,119
2
2317
1859
458
,198
1609
1429
180
,112
3
2220
1756
464
,209
1546
1387
159
,103
4
2220
1771
449
,202
1614
1442
172
,107
5
2046
1618
428
,209
1511
1354
157
,104
6
1702
1393
309
,182
1303
1191
112
,086
7
1670
1321
349
,209
1285
1129
156
,121
60
61
62
63
64
65
66
67

SrednW
Sredn M
ŚrednK
Sred_%K
Wyższe W
WyższeM
Wyższe K
Wyż_%K
1
556
363
193
,347
140
98
42
,300
2
568
399
169
,298
129
78
51
,395
3
513
362
151
,294
125
91
34
,272
4
534
367
167
,313
136
89
47
,346
5
505
366
139
,275
117
82
35
,299
6
437
306
131
,300
94
69
25
,266
7
457
329
128
,280
120
85
35
,292
(wraz z policealnym) — 12,3%, wyższe — 2,8%. Natomiast w roczniku
statystycznym czytamy (ostatnie dostępne a zarazem wiarygodne dane na ten temat), że
w roku 1995 osoby o wykształceniu podstawowym stanowiły 40,1% dorosłych Polaków,
ZSZ — 25,9%, średnim (wraz z policealnym) — 27,2%, po studiach — 6,8%5. Jak więc
widać, samobójstwa popełniane są znacznie częściej w środowisku gorzej
wykształconych niż wykształconych lepiej. Zwróćmy w dodatku uwagę, że przeciętnie
stosunkowo gorzej wykształcone są osoby starsze. Okazało się przy tym, że właśnie
wśród nich popełnianych jest stosunkowo mało samobójstw. Wzmacnia to jeszcze
bardziej odkrytą przez nas zależność: niski poziom wykształcenia sprzyja tendencjom
samobójczym, wyższy poziom wykształcenia tendenq'e te oddala.
Zwróćmy z kolei uwagę na kolumny nr 55, 59, 63 i 67. Wskazują one odsetki kobiet
w każdej z czterech grup wykształcenia. Widać, że są one znacznie wyższe wśród osób z
wykształceniem wyższym oraz średnim, natomiast znacznie niższe wśród osób z
wykształceniem podstawowym, jeszcze zaś znaczniej — wśród osób po zasadniczych
szkołach zawodowych. Odsetki te wiążą się w znacznym stopniu ze strukturą płci w
grupach osób o różnym poziomie wykształcenia. Dla współczesnej Polski
charakterystyczna jest zdecydowana przewaga liczbowa kobiet nad mężczyznami wśród
osób po maturze. Przeważają już też w ostatnich latach liczbowo kobiety po studiach nad
mężczyznami. Z wykształceniem podstawowym mamy w Polsce znacznie więcej
mężczyzn niż kobiet, jednak stosunek proporcji jest tu w pewnym stopniu modyfikowany
w związku ze strukturą wieku: w cza-
Rocznik Statystyczny 2000, tab. 7/120, s. 99.
285

sach dzisiejszych osoby bez wykształcenia lub najwyżej po podstawówce spotykamy


szczególnie często wśród osób starszych, w której to grupie wieku mamy skądinąd o
wiele więcej kobiet niż mężczyzn. Gdyby wyłączyć z obliczeń grupę osób starszych,
wówczas zdecydowanie górowaliby mężczyźni nad kobietami wśród osób o
wykształceniu tylko podstawowym. Szczególnie jednak wyraźną przewagę mężczyzn
obserwuje się w Polsce w grupie wykształcenia zasadniczego zawodowego. Mimo
wszystko jednak liczby zawarte we wskazanych ostatnio kolumnach są
charakterystyczne, ukazując, że gdy ze wzrostem wykształcenia maleje tendencja
zamachów samobójczych, a jest ona stosunkowo znaczna przy wykształceniu niskim, to
prawidłowość ta dotyczy szczególnie mężczyzn. Tak więc obarczeni są szczególnym
ryzykiem suicydalnym słabo wykształceni mężczyźni. Zwróćmy też uwagę, że liczba
zamachów samobójczych maleje z roku na rok wśród osób o wykształceniu
podstawowym, a także (przy drobnych odstępstwach) wśród osób o wykształceniu
zasadniczym zawodowym. Mniejszy jest ów spadek w pozostałych grupach
wykształcenia. Wiąże się to z szybkim wzrostem liczbowym osób wykształconych lepiej,
kurczeniem się zaś liczbowym grup osób wykształconych słabiej.
Pozycja społeczna

Tabela 8. Dane na temat samobójstw osób o rozmaitych


trodłach utrzymania

68
69
70
71
72
73

Fizyczny
FIZ_A_OG
Umysłowy
Samodiel
Rolnik
Roln_A__O
1
1245
,207
265
206
665
,111
2
1170
,195
230
179
680
,114
3
1055
,181
208
194
648
,111
4
1162
,190
254
202
664
,108
5
1090
,181
201
198
594
,099
6
858
,166
172
172
509
,098
7
764
,136
176
209
462
,082

74
75
76
77
78
79

Uczeń
UczeńAO
Student
Bezrobot
Bezrb_AO
Inny_BD
1
306
,051
28
1329
,221
1960
2
325
,054
49
1329
,222
2026
3
238
,041
46
1259
,216
2082
4
353
,058
40
1269
,207
2185
5
338
,056
55
1283
,213
2269
6
298
,058
52
1143
,221
1978
7
301
,054
46
1379
,245
2284
Jak widać (w koi. 69) udział pracowników fizycznych wśród samobójców maleje z
roku na rok z jednym wyjątkiem — łat 1996-1997. Ostatecznie w okresie 6 lat obniżył się
on z niespełna 21% do niespełna 14%.
286

Zwraca uwagę dość wysoki odsetek samobójców wśród osób o samodzielnych


źródłach utrzymania (oprócz rolników indywidualnych). Odsetki owe zmieniają się z
roku na rok, brak jednak wyraźnej tendencji czy to wzrostowej, czy to spadkowej.
Odsetki rolników wśród samobójców wahają się w granicach od nieco ponad 8%
(ostatnio) do z górą 11%. Dostrzega się powolną tendencję spadkową. Porównajmy
natomiast owe dane z danymi z tabeli 9, koi. 17. Z zestawienia danych z tych dwóch
kolumn wynika, że typowym samobójcą wiejskim bywa nie rolnik, lecz ktoś inny, tyle że
zamieszkujący na wsi. Przez rolników rozumie się tutaj nie tylko właścicieli gospodarstw
rolnych, ale także członków ich rodzin współpracujących w gospodarowaniu i nie
posiadających innych źródeł utrzymania. Jest to więc rezultat zaskakujący: mniej więcej
3 na każde 4 samobójstwa popełniane na wsi to zamachy dokonywane nie przez rolników
czy współpracujących z nimi członków rodzin, lecz przez przedstawicieli ludności
nierolniczej wśród mieszkańców wsi.
Od 5% do 6% samobójstw popełniają uczniowie i uczennice (koi. 75). Wyjątkowo
mało popełnili ich uczniowie w roku 1996, później jednak ów odsetek upodobnił się do
tych z lat poprzednich.
Bardzo ważne informacje zawarte są w kolumnie 78. Okazuje się, że 20%, 22%,
ostatnio zaś nawet 24,5% wszystkich samobójstw popełniają osoby bezrobotne.
Tymczasem np. w roku 1999 stopa bezrobocia rejestrowanego6 wahała się okresowo od
12% do 13,1% a szacowana stopa bezrobocia rzeczywistego7 — od 12,5% do 15,3%- W
porównaniu wypada oczywiście kierować się raczej stopą bezrobocia faktycznego niż
rejestrowanego, również jednak i tu znajdujemy, że bezrobotni podejmują zamachy
samobójcze stosunkowo częściej niż inni członkowie społeczeństwa. W roku 1999
mieliśmy bezrobotnych w kraju 15,3%, a być może mniej, natomiast bezrobotni stanowili
wtedy wśród samobójców 22,1%.
Przytaczamy dane zawarte w koi. 79 dla uprzytomnienia, jak często niepodobna
określić pozycji społecznej samobójców. Owe tysiące przypadków to z reguły właśnie
braki danych o źródle utrzymania czy statusie denata.
3. Miejsce zamieszkania samobójców
Dokonaliśmy podziału samobójców ze względu na miejsce ich zamieszkiwania.
Wyróżniliśmy mieszkańców wsi, a mieszkańców miast wyodrębniliśmy w trzy grupy:
mieszkańców miast o zaludnieniu powyżej 100 tys., zatem miast dużych, poczynając od
miast wielkości np. Płocka, a kończąc na Warszawie, miast średnich od 20 do 100 tys.
mieszkańców, a więc od np. Lubartowa w woj. lubelskim do Jeleniej Góry, i wreszcie
mieszkańców miast małych, poczynając od najmniejszych w kraju Wyśmierzyc w woj.
mazowieckim, kończąc np. na Trzebini w woj. małopolskim.
6 Tamże, tab. 14/161, s. 143.
7 Tamże, tab. 17/164, s. 145.
287

Tabela
9. Dane dotyczące przypadków samobójstw wśród mieszkańców wsi
16
17
18
19
20
21
22
23

Wieś.W
Wieś.ĄO
Wieś_M
M.WŚ.A.O
WŚ_%_M
Wieś.K
K_WŚ_A,O
Wieś_%.K
1
2471
,412
2112
,437
,855
359
,306
,145
2
2536
,424
2152
,449
,849
384
,322
,151
3
2421
,415
2049
,435
,846
372
,332
,154
4
2490
,406
2114
,428
,849
376
,315
,151
5
2420
,401
2068
,420
,855
352
,319
,145
6
2193
,423
1865
,435
,850
328
,369
,150
7
2307
,410
1955
,433
,847
352
,320
,153
Kolumna 17 w tab. 9 wskazuje, jaki odsetek stanowiły samobójstwa na wsi wśród
wszystkich samobójstw w Polsce w danym roku. Odsetek ten waha się niewiele,
mieszcząc się w granicach od 40% do 42,5%. Tymczasem mieszkańcy wsi stanowią
obecnie w Polsce tylko 36-37%, stwierdzamy więc, że nieco częściej popełnia
samobójstwo mieszkaniec wsi niż mieszkaniec miasta. Pozostaje to w związku z
poprzednimi spostrzeżeniami dotyczącymi związku między samobójstwami a poziomem
wykształcenia. Zamachy samobójcze podejmowane są częściej przez osoby słabiej
wykształcone, te zaś znajdujemy o wiele częściej wśród mieszkańców wsi niż wśród
mieszkańców miast.
W tabeli 9 uwzględniono także płeć samobójców mieszkających na wsi. Zwróćmy
uwagę na koi. 19 oraz 22. Kolumna 19 wskazuje odsetek mieszkańców wsi wśród ogółu
samobójców płci męskiej. Widać więc, że np. w roku 1994 mężczyźni mieszkający na
wsi stanowili 43,7% wszystkich mężczyzn — samobójców w Polsce. W kolumnie 22
czytamy, że w tymże roku 1994 samobójstwa popełnione przez mieszkanki wsi stanowiły
tylko 30,6% samobójstw popełnionych przez kobiety w Polsce. Jeśli więc o wiele więcej
samobójstw w ogóle popełniają mężczyźni niż kobiety, to przejawia się to jeszcze ostrzej
w społecznościach wiejskich. Wskazują na to dodatkowo dane w koi. 20 i 23. W
porównaniu z danymi z tabeli 4 (koi. 5 i 7), wśród samobójców wiejskich mamy wyższy
nieco odsetek mężczyzn, niższy zaś odsetek kobiet niż wśród samobójców w skali całego
kraju. Tak więc mężczyźni ze wsi popełniają stosunkowo nieco częściej samobójstwa niż
mężczyźni z miast, natomiast kobiety ze wsi popełniają znacznie rzadziej samobójstwa
niż kobiety z miast. O tym właśnie mówią liczby z kolumn 20 i 23 w tabeli 9.
Tabela 10 obejmuje dane o samobójstwach popełnionych przez mieszkańców miast
największych, tj. o zaludnieniu powyżej 100 tys. Zwróćmy uwagę na kolumnę 33.
Okazuje się, że w ostatnich latach obniżył się odsetek samobójstw popełnianych w
miastach największych. Dla roku 2000 znajdujemy liczbę 23,9%. Taką właśnie część
wszystkich samobójstw w kraju stanowiły samobójstwa popełnione w miastach
największych. W roku 2000 mieszkańcy miast powyżej 100 tys. stanowili 29,7%
mieszkańców Polski8. A zatem samobójstwa w miastach najwięk-
8 Materiały źródłowe GUS Departament Badań Demograficznych, Ludność według
płci, wieku, województw, powiatów, miast i gmin — stan w dniu 20 czerwca 2000 r., tab.
1, s, 3 oraz tab. 6, s. 80 i obliczenia własne.
288

szych zdarzają się nieco rzadziej niż przeciętnie w kraju, wyraźnie natomiast rzadziej
niż na wsi. W roku 2000 w miastach największych zdarzyło się 1346 samobójstw, na wsi
zaś 2307, stanowiły one odpowiednio 23,9% i 41,0% zamachów, podczas gdy odsetek
ludności wiejskiej przewyższa zaledwie o 7-8% odsetek ludności zamieszkującej w
Polsce miasta największe.
Tabela 10. Samobójstwa wśród mieszkańców miast o zaludnieniu powyżej 100 tys.

32
33
34
35
36
37

OD_100_W
OD100AO
OD_100_M
OD100_%M
ODIOOJC
OD100_%K
1
1557
,259
1156
,742
401
,258
2
1571
,262
1180
,751
391
,249
3
1549
,266
1192
,770
357
,230
4
1591
,260
1204
,757
387
,243
5
1561
,259
1219
,787
342
,219
6
1154
,223
920
,797
234
,203
7
1364
,239
1034
,768
312
,232
Tabela lOa. Samobójstwa w miastach do 20 tys. i do 100 tys. mieszkańców
24
25
26
27
28
29
30
31

DO.20_W
DO_20_AO
DO_20.M
DO_20.K
W.20100
OA20.100
M_20_100
K.20.100
1
718
,120
572
146
1254
,209
988
266
2
684
,114
555
129
1188
,198
902
286
3
687
,118
554
133
1160
,199
909
251
4
738
,120
583
155
1295
,211
1021
274
5
743
,123
607
136
1293
,214
1026
267
6
641
,124
527
114
1184
,218
972
212
7
738
,131
580
158
1217
,217
940
277
W tabeli lOa szczególnie godne uwagi są liczby zawarte w koi, 25 oraz 29. Liczby w
koi. 25 wskazują na odsetki samobójstw popełnionych przez mieszkańców małych miast
w odniesieniu do ogółu samobójstw w kraju. Jak widać, w poszczególnych latach odsetki
te wynoszą od 11 do 13%. W roku 2000 mieszkańcy małych miast stanowili 12,5% ogółu
mieszkańców Polski9. Tak więc odsetek samobójstw odpowiada odsetkowi
mieszkańców. W koi. 29 widać, że odsetek samobójstw przypadających na mieszkańców
miast o zaludnieniu od 20 do 100 tys. był w roku 2000 nieco wyższy od odsetka
stanowiącego proporcję mieszkańców miast tej wielkości, który wynosił 19,7%10.
Okazuje się więc, że w miastach średniej wielkości nasilenie samobójstw jest trochę
znaczniejsze niż w miastach najmniejszych. Różnica ta jest jednak rzeczywiście
niewielka.
9 Tamże.
10 Tamże.
289

Jak wskazują to dane w koi. 26 i 27, a także 30 i 31, udział kobiet jest w zasadzie
taki sam wśród samobójców z miast małych i miast średnich. Oscyluje on wokół 25%.
4. Motywy samobójstw
Tabela 11. Dane o motywach samobójstw (wg urzędowych ustaleń)

87
88
89
90
91
92
93

Psychicz
Przewlch
Rodzinne
Z_miłosn
P_szkoln
UtratJ>r
WJSkonom
1
1114
657
788
196
80
200
452
2
1136
614
762
180
86
149
378
3
1086
596
698
175
73
144
321
4
1116
585
782
196
81
146
369
5
979
527
729
193
73
150
372
6
794
413
601
176
72
134
378
7
875
429
613
202
75
152
416

94
95
96
97
98
99
100

Przestęp
Alkoholów
AlkoholM
AlkoholK
Narkot__W
Narkot_M
NarkotJC
1
113
1418
1290
128
156
94
62
2
110
1404
1288
116
129
76
53
3
92
1230
1126
104
107
69
38
4
118
1341
1226
115
116
83
33
5
82
1326
1225
101
111
72
39
6
65
1056
975
81
82
53
29
7
79
1134
1025
109
115
80
35
Okazuje się, że motyw występujący najczęściej to alkoholizm. O znacznej części tej
grupy denatów można by chyba powiedzieć, że alkohol to nie tyle motyw, ile
okoliczność towarzysząca ich zamachom. Z faktu, że denat popełnił zamach w stanie
upojenia alkoholowego, nie wynika oczywiście, że motywem samobójstwa był
alkoholizm. Możemy więc raczej uznać, że owa najliczniejsza grupa samobójców to po
prostu osoby, które — celowo lub nie — użyły alkoholu, zanim dokonały samobójstwa.
Liczby dotyczące wszystkich samobójców, którzy dokonali zamachów w stanie upojenia
alkoholowego, zawiera koi. 95, natomiast koi. 96 i 97 wskazują takież liczby odnośnie do
płci samobójców. Mamy tu diametralną różnicę: mniej więcej 10-krotnie częściej
mężczyźni niż kobiety popełniają samobójstwa będąc pod wpływem alkoholu. Skoro
stwierdziliśmy wcześniej, że w ogóle mężczyźni popełniają samobójstwa 4-krotnie
częściej niż kobiety, możemy wnioskować, że 2,5-krotnie częściej zdarza się, że
mężczyzna popełniający samobójstwo jest pod wpływem alkoholu w porównaniu z
sytuacją, gdy samobójstwo popełnia pijana kobieta.
290

Nader interesujące dane zawierają kolumny 98, 99 i 100. Odnoszą się one do
narkotyków. Znowu, podobnie jak w przypadku samobójstw pod wpływem alkoholu,
możemy raczej mówić o zamachach dokonanych pod wpływem narkotyków nie w sensie
motywu, lecz okoliczności. Dyskusyjna jest kwestia, czy narkomana popełniającego
samobójstwo „na głodzie" uznać za motywowanego do samobójstwa właśnie doraźnie
poprzez „głód narkotyczny", czy też ów „głód" traktować jako okoliczność towarzyszącą
zamachowi.
Z porównania liczb w kolumnach 95 i 98 wynika, że samobójstw przy użyciu
alkoholu popełnianych jest z górą 10-krotnie więcej niż samobójstw przy użyciu
narkotyków. Zwróćmy też uwagę, że w toku obserwowanych 7 lat ów stosunek nie ulega
wyraźniejszym zmianom: poczynając od roku 1994 i kończąc na roku 2000 widzimy, że
liczba samobójstw narkomanów jest 9-10-krotnie niższa od liczby samobójstw
alkoholików. Pozostaje to w pewnej sprzeczności z alarmującymi doniesieniami o
gwałtownym wzroście liczby narkomanów w Polsce i intensywności używania przez nich
narkotyków. Okazuje się, że nie wpłynęło to w okresie ostatnich 7 lat na dostrzegalny
wzrost częstości samobójstw „narkotycznych" w porównaniu z częstością samobójstw
„alkoholowych". Zauważmy ponadto, że zmniejsza się z roku na rok z pewnymi
wahnięciami zarówno liczba samobójstw popełnianych w stanie upojenia alkoholowego,
jak i samobójstw, którym towarzyszy użycie narkotyków. Możliwe, że mamy tu do
czynienia z mimowolnym zniekształcaniem rzeczywistości przez urzędowe protokoły.
Być może dawniej bardziej skwapliwie urzędnicy przypisywali motywy samobójcze czy
to upojeniu alkoholowemu, czy to narkotykom, obecnie zaś poszukują innych motywów,
nazwijmy je merytorycznymi.
Rzućmy raz jeszcze okiem na kolumny 96 i 97, ale też na koi. 99 i 100. Gdy 10-
krotnie więcej mężczyzn popełniło samobójstwa pod wpływem alkoholu niż czyniły to
kobiety, to wśród samobójstw narkotycznych proporcje rozkładają się inaczej: zamachy
mężczyzn są tylko niespełna dwukrotnie, lub czasem ponad dwukrotnie częstsze od
zamachów kobiet. Inaczej mówiąc, gdy wśród mężczyzn zamachy alkoholowe zdarzają
się znacznie ponad 10-krotnie częściej od zamachów „narkotycznych", to wśród kobiet
zamachy alkoholowe zdarzają się częściej od samobójstw pod wpływem narkotyków
zaledwie dwu- czy ponad dwukrotnie. Świadczy to oczywiście o tym, że szczególnego
niebezpieczeństwa narkotyków, wzrostu ich użycia i skłonności narkomanów do
samobójstw upatrywać należy właśnie wśród kobiet czy dziewcząt.
Jak wskazują dane z koi. 87, drugi co do powszechności motyw samobójczy to
choroba psychiczna. Widać jednakże, iż z roku na rok (z pewnymi zakłóceniami) maleje
liczba samobójstw popełnianych z powodu choroby psychicznej lub w każdym razie
maleje liczba takich właśnie określeń urzędowych dla motywów samobójstw.
Kolejny co do częstości motyw samobójstw to konflikty rodzinne. Jak widać, w
ostatnich latach liczba samobójstw na tym tle wyraźnie maleje, trudno jednak
przewidzieć, czy tendencja ta utrzyma się.
291

Motywacji konfliktów rodzinnych niewiele ustępuje częstością zamachów


samobójczych motywacja przewlekłych chorób. I tu jednak widzimy, że w ostatnich
latach obniżyła się liczba zamachów samobójczych.
Następny motyw to warunki ekonomiczne, czyli po prostu ubóstwo. W ostatnim roku
wzrosła liczba samobójstw na tym tle. Z motywem tym wiąże się motyw nagłej utraty
pracy. Jeśli zsumować te dwa motywy, to pojawiają się one częściej niż motyw
przewlekłej choroby, a niewiele rzadziej od motywu konfliktów rodzinnych. W tabeli 8
(koi. 77) podano, że rocznie zdarza się od ponad 1100 do niemal 1400 samobójstw
popełnianych przez bezrobotnych. Okazuje się z drugiej strony, że o wiele mniej
samobójstw uznano za motywowane warunkami ekonomicznymi, czyli ubóstwem, nawet
uzupełniając to motywem nagłej utraty pracy. Wynikałoby z tego, że jeśli traktować jako
miarodajne oficjalne protokoły, to znaczna część osób bezrobotnych, które popełniły
samobójstwa, targnęła się na życie z motywu określonego bądź to jako alkoholizm, bądź
też z powodu konfliktów rodzinnych. W każdym razie ważna obserwacja do
odnotowania: o wiele więcej samobójstw popełnianych jest przez osoby bezrobotne niż
przez osoby wyraźnie motywowane warunkami ekonomicznymi czy utratą pracy.
Zawód miłosny jako motyw samobójstwa pojawia się trzy- czterokrotnie rzadziej niż
motyw konfliktów rodzinnych. Można sądzić, że dotyczy on wyłącznie młodych ludzi,
którzy nie zdążyli zawrzeć jeszcze związków małżeńskich. Można też sądzić, że jeśli dla
kogoś motywem samobójstwa była zdrada małżeńska, to zostaje to umieszczone raczej
wśród konfliktów rodzinnych.
Interesująco przedstawia się motyw popełnienia przestępstwa. lak widać, każdego
roku kilkadziesiąt osób, a bywa że ponad 100, popełnia samobójstwo z powodu
dopuszczenia się przestępstwa, a zatem praktycznie z lęku przed karą.
Od lat nie stosuje się w Polsce kary śmierci. Gdy ją stosowano wobec kryminalistów,
to wykonywano rocznie kilka lub kilkanaście wyroków. Okazuje się, że jaskrawo wyższe
są liczby pozbawiania się życia z własnej inicjatywy przez przestępców. Możliwe jednak,
że samobójstwa popełniają przestępcy nie zawsze obarczeni największymi winami wobec
społeczeństwa. Tak czy inaczej w Polsce rokrocznie śmierć dosięga przynajmniej
kilkudziesięciu przestępców, tyle że jest to śmierć samobójcza.
Wyróżniono także problemy szkolne jako motyw popełnienia samobójstwa. Wbrew
rozpowszechnionym poglądom o wzroście stresogenności uczęszczania do szkoły, liczba
samobójstw popełnianych na tle problemów szkolnych utrzymuje się na stałym poziomie
w ostatnich latach.
Porównajmy też dane z koi. 91 w tab. 11 z danymi z koi. 74 w tab. 8. Okazuje się, że
tylko co trzeci lub co czwarty uczeń popełniający samobójstwo popełnił je właśnie z
powodu problemów szkolnych. Większość samobójstw popełnianych przez osoby w
wieku uczniowskim motywowana jest inaczej niż przez problemy szkolne.

Rozdział XIII
NATĘŻENIE ZJAWISKA SAMOBÓJSTW W SKALI ROKU
Autor dysponował danymi na temat liczby zamachów samobójczych dokonanych i
usiłowanych w poszczególnych kwartałach lat 1998-2000, a także w poszczególnych
miesiącach roku 2000. Danych tych dostarczyła Komenda Główna Policji. Zasięg
czasowy tych danych jest zbyt szczupły, aby zastosować metody statystyczne właściwe
precyzyjnemu ocenianiu wpływu sezonowości na rozmiar zjawisk. Trzeba byłoby
posiadać dane dotyczące nasilenia samobójstw w przekrojach kwartalnych z okresu co
najmniej 5-letniego. Dodajmy do tego, że dane dotyczące grudnia 2000, a tym samym
dane dotyczące ostatniego kwartału tegoż roku, są niekompletne. Komenda Policji
podaje, że część danych na temat samobójstw popełnionych w grudniu 2000 ustalona
zostanie dopiero w statystykach wydawanych w roku następnym, obecnie niedostępnych.
Z tych powodów wypada nam ograniczyć się do wskazania zróżnicowań
międzykwartalnych za pomocą innych metod statystycznych. Zastosowano m.in. analizę
wariancji przy przyjęciu jako czynnika zmiennej kwartałów i na tej podstawie
wyróżniono spośród 42 zmiennych takich 14 zmiennych, w obrębie których obserwuje
się szczególnie widoczne zmiany wiążące się ze zmianami kwartałów.
Dane dostarczone przez Komendę Główną Policji obejmowały struktury zamachów
samobójczych według płci denatów, ich wieku, a także sposobu zamachów
samobójczych. Okazało się, że ponad 80% zamachów samobójczych (skutecznych bądź
nie) polega na powieszeniu się. Spośród pozostałych kilkunastu technik samobójczych
wysuwają się na czoło pod względem częstości stosowania rzucenie się z wysokości
(czyli głównie wyskoczenie z okna wysokiego piętra budynku) oraz celowe
przedawkowanie środków nasennych (jednak nie substancji trujących, lecz właśnie
środków nasennych). Jeśli zsumujemy zamachy dokonane przez powieszenie, rzucenie
się z wysokości oraz przedawkowanie środków nasennych, to okaże się, że te trzy
techniki znajdują zastosowanie w ponad 90% ogółu zamachów samobójczych, a zatem
wszelkie inne techniki można pominąć jako sporadyczne. Niektóre techniki, tak
popularne w przekazywanych sobie opowieściach, jak np. utopienie się czy rzucenie się
pod pociąg, są stosowane
293

nad wyraz rzadko, ale zdarzenia takie pozostają na długo w ludzkiej pamięci i stąd
wrażenie, że techniki te należą do najczęściej wybieranych przez samobójców.
Tymczasem prawda jest inna: samobójca w Polsce w ostatnich latach najczęściej wybiera
powieszenie, a niekiedy jeszcze bądź to rzucenie się z wysokiego piętra budynku, bądź
zażycie środków nasennych.
Co się tyczy wieku samobójców, to w dostarczonych danych wyróżnia się przedziały
wieku: do 14 lat, 15-16 lat, 17-20 lat, 21-30 lat, 31-50 lat, 51-70 lat, 71 i więcej. Wieku
nielicznych samobójców nie udało się ustalić i tę grupkę pominięto w analizie.
1. Zjawiska o znacznym wpływie zmiennej kwartalnej
na częstość ich pojawiania się
(tabela 12)
Okazało się, że zasadnicza różnica dotyczy zawsze kwartałów pierwszego i
drugiego, czyli okresu styczeń-marzec oraz kwiecień-czerwiec. Myśląc o pierwszym
okresie, można wyobrażać sobie miesiąc luty, myśląc zaś o drugim okresie — mieć przed
oczyma maj. Otóż w wielu aspektach obserwuje się wyraźny wzrost samobójstw w
kwartale drugim w porównaniu z kwartałem pierwszym. Oto te aspekty:
Tabela 12

Stat. podst. statyst.


Zestawienie średnich (samobsez. sta) N=12 (Zmienne zależne nie zawierają BD)
Kwartał
OG_US_OG
OG_USJVI
S_Ogółem
M Razem
M_21_30
I II III IV
1294,667 1575,333 1450,333 1211333
1052,667 1299,333 1187,667 975,000
1146,333 1430,000 1314,000 1086,667
962,333 1204,333 1095,667 895,333
185,0000 193,0000 175,0000 154,0000
Ogółgrp
1382,917
1128,667
1244,250
1039,417
176,7500

Stat. podst. statyst.


Zestawienie średnich (samobsez. sta) N=12 (Zmienne zależne nie zawierają BD)
Kwartał
OG_31_50
M_31_50
OGJ170
M_51_70
K_51_70
I II III
IV
568,3333 699,0000 654,0000 533,3333
473,0000 594,3333 548,3333 440,3333
274,0000 383,6667 363,6667 280,0000
221,0000 314,6667 295,0000 213,0000
53,00000 69,00000 68,66667 67,00000
Ogółgrp
613,6667
514,0000
325,3333
260,9167
64,41667
294

Tabela 12 — cd.

Stat. podst. statyst.


Zestawienie średnich (samobsez. sta)
N=12 (Zmienne zależne nie zawierają BD)
Kwratał
Wiesz_OG
Wiesz_M
Rzut_OG
Rzut_K

I II
IT1 IV
1006,333
1252,333 1161,000
926,667
875,000 1097,333 1013,333 791,667
83,0000 113,0000
89,3333 85,3333
31,00000 46,33333 39,66667 31,00000

Ogółgrp
1086,583
944,333
92,6667
37,00000

Ogół samobójstw dokonanych i usiłowanych. Przeciętnie w drugich (wiosennych)


kwartałach lat 1998-2000 popełniono samobójstw bądź podejmowano takie usiłowania o
22% więcej niż w kwartałach pierwszych (zimowych), W kwartale trzecim (letnim)
ogólna liczba samobójstw opada, góruje jednak nad liczbą samobójstw z pierwszego
kwartału. Najniższa liczba przeciętna dotyczy kwartału ostatniego (jesiennego), tu jednak
dane nie są w pełni porównywalne ponieważ nieokreślona część przypadków z grudnia
2000 została zarejestrowana dopiero w roku 2001.
Samobójstwa dokonane i usiłowane przez mężczyzn. Tu wskaźnik porównawczy
kwartałów drugiego i pierwszego wynosi przeciętnie 123%, jest więc minimalnie wyższy
od wskaźnika dotyczącego ogółu zamachów, z czego wynika z kolei, że wzrost liczby
samobójstw dokonywanych przez kobiety w drugim kwartale w porównaniu z kwartałem
pierwszym był nieco mniej znaczny niż wzrost dotyczący mężczyzn. W kwartale trzecim
liczba samobójstw dokonywanych bądź usiłowanych przez mężczyzn obniża się, ciągle
jednak góruje nad liczbą samobójstw z kwartału pierwszego. W kwartale czwartym
samobójstw jest najmniej, wchodzi tu jednak w grę okoliczność wspominana wcześniej,
mianowicie niepełność danych.
Samobójstwa dokonane. Tu wskaźnik przewagi liczby dotyczącej przeciętnie
drugiego kwartału nad odpowiednią liczbą dla kwartału pierwszego wynosi 125%. Skoro
dla samobójstw dokonanych i usiłowanych wskaźnik wynosił 122%, tu zaś znajdujemy
125%, to świadczy to o tym, iż przeciętnie w drugim kwartale nie tylko podejmuje się
wyraźnie więcej prób samobójczych niż w kwartale pierwszym, lecz także próby te
częściej są skuteczne, rzadziej zaś zdarzają się próby nie kończące się zgonem.
Zamachy dokonywane przez mężczyzn. W drugim kwartale w porównaniu z
kwartałem pierwszym mężczyźni przeciętnie dokonują 125% zamachów, a więc z
dokładnością do pełnego procenta, tyle ile czynią wszystkie osoby. Wynika z tego, że
wzrost liczby skutecznych samobójstw w drugim kwartale w porównaniu z pierwszym
dotyczy w jednakowym stopniu samobójców obu płci.
Samobójstwa osób w wieku do 30 lat. Różnice międzykwartalne co do liczby
samobójstw dokonywanych przez osoby poniżej lat 30, a zatem zarówno przez
295

dzieci do lat 14, jak i dorastającą młodzież, jak wreszcie przez osoby
dwudziestokilkuletnie, są tak niewielkie, że można je pominąć.
Samobójstwa osób w wieku 31-50 lat. Wskaźnik dla drugiego kwartału w stosunku
do kwartału pierwszego wynosi 123%. Zatem w miesiącach wiosennych osoby w wieku
31-50 lat popełniały wyraźnie częściej samobójstwa niż w kwartale pierwszym.
Samobójstwa mężczyzn w wieku 31-50 lat. Tu wskaźnik okazał się nieco wyższy,
wyniósł bowiem 126%. Gdy zatem w ogóle osoby w wieku od 31 do 50 lat popełniają
znacznie częściej samobójstwa w drugim kwartale niż w pierwszym, to dotyczy to
zwłaszcza mężczyzn. Dodajmy, że w kwartale trzecim liczba samobójstw opada, jednak
ciągle góruje nad liczbą samobójstw z pierwszego kwartału.
Samobójstwa osób w wieku 51-70 lat. Wskaźnik okazuje się nader wysoki, wynosi
bowiem aż 140%. Gdy więc obserwujemy wzrost samobójstw w kwartale drugim, to w
szczególnym stopniu dotyczy to osób po pięćdziesiątce. W kwartale trzecim następuje
minimalne tylko obniżenie intensywności samobójstw, a w kwartale ostatnim również
liczba samobójstw osób w tej grupie wieku jest nieco wyższa niż liczba samobójstw w
kwartale pierwszym.
Samobójstwa mężczyzn w wieku 51-70 lat. Tu wskaźnik jest jeszcze wyższy, wynosi
bowiem 143%. Gdy więc w drugim kwartale wydatnie wzrasta liczba samobójstw w
porównaniu z kwartałem pierwszym, to dotyczy to szczególnie mężczyzn.
Samobójstwa przez powieszenie. Wskaźnik wzrostu liczby samobójstw przez
powieszenie wyniósł w drugim kwartale 124%. W kwartale trzecim liczba ta spada,
pozostając ciągle jednak wyraźnie wyższa niż w kwartale pierwszym.
Samobójstwa mężczyzn przez powieszenie. Wskaźnik dotyczący mężczyzn jest
minimalnie wyższy od wskaźnika ogólnego, wynosi bowiem 125%. Ze względu na to, że
samobójstwa kobiet są o wiele rzadsze niż samobójstwa mężczyzn, różnica wynosząca
1% w grupie mężczyzn musi wiązać się z kilkupro-centową różnicą w przeciwnym
kierunku dotyczącą kobiet. A zatem wzrost zamachów samobójczych przez powieszenie
dokonywanych przez kobiety w drugim kwartale jest przeciętnie nie tak wysoki jak
analogiczny wzrost wśród mężczyzn.
Samobójstwa przez rzucenie się z wysokości. Tu wzrost jest nader jaskrawy, wynosi
bowiem 136%. W kwartale trzecim częstość tak dokonywanych zamachów
samobójczych znowu opada, nieomal do poziomu z kwartału pierwszego.
Samobójstwa kobiet przez rzucenie się z wysokości. Stwierdzamy tu rekordowo
wysoki wzrost częstości w kwartale drugim w porównaniu z kwartałem pierwszym,
wynosi on bowiem 149%, praktycznie zatem przeciętnie w drugim kwartale roku zdarza
się półtorakrotnie częściej niż w kwartale pierwszym, że kobieta popełnia samobójstwo
wybierając jako sposób rzucenie się z wysokości.
Zażycie środków nasennych. Różnica między kwartałami drugim a pierwszym
okazuje się niewielka, tak że procedura analizy wariancji nie wykazuje jej istotności
statystycznej.
296

2. Wahania międzykwartalne a płeć samobójców


Związek między różnicami między kwartalnymi a płcią samobójców ilustrujemy za
pomocą wykresów (zamieszczonych na końcu rozdziału). Na osi poziomej mamy
wskazanych 12 kwartałów poczynając od pierwszego kwartału 1998 r. kończąc na
ostatnim kwartale 2000 r. Jak podano w każdej tabeli, pierwszy kwartał to punkty 1, 5, 9,
drugi kwartał to punkty 2, 6, 10, trzeci kwartał to punkty 3, 7, 11, czwarty kwartał to
punkty 4, 8, 12.
Na osi pionowej mamy wskazania liczb samobójstw. W większości wykresów dla
bardziej czytelnego zilustrowania różnic między różnicami kwartalnymi dotyczącymi
mężczyzn i dotyczącymi kobiet zastosowano dwie odrębne skale liczbowe. Pierwsza z
nich (po lewej stronie) dotyczy mężczyzn, druga (po prawej stronie) dotyczy kobiet.
Samobójstwa dokonane i usiłowane mężczyzn i kobiet (wykres 1). Oglądając wykres
dotyczący mężczyzn widzimy wyraźnie trzy jego części. Pierwsza od pkt. 1 do pkt. 5 z
maksimum w pkt. 2, czyli w drugim kwartale i z minimum w pkt. 5 czyli w kwartale
pierwszym. Drugi cykl zaczyna się od pkt. 5, kończy na pkt. 8. Tak więc szczególnie
mała liczba samobójstw wśród mężczyzn zdarzyła się w jednym z ostatnich kwartałów, a
dokładnie w ostatnim kwartale 1999 r. Ostatnia część to punkty od 8 do 12 z wyraźnym
maksimum w punkcie 10, czyli znowu w drugim kwartale. Sumując możemy więc
stwierdzić, że dla mężczyzn okresem najwyższej liczby samobójstw jest zawsze kwartał
drugi (punkty: 2, 6 i 10).
Przy jednolitej skali dla mężczyzn i kobiet wykres dotyczący kobiet jest mniej
czytelny. I tu jednak widać obniżenie się liczby samobójstw w punkcie 5, czyli w jednym
z zimowych kwartałów, z drugiej zaś strony maksimum w punkcie drugim a także w pkt.
10. Trudno natomiast mówić o maksimum w pkt. 6, skoro w punktach 7 i 8 nie notujemy
obniżenia poziomu z pkt. 6. Tak więc wśród kobiet zaznaczyły się najwyraźniej tylko
ekstrema kwartałów piątego i dziesiątego, czyli jednego z kwartałów zimowych oraz
jednego z kwartałów wiosennych.
3. Wahania międzykwartalne a wiek samobójców
Samobójstwa dzieci do lat 14. Jak widać na wykresie 2, ogólna liczba samobójstw
jest w tej grupie wieku nader niska. Zdarzyło się w pierwszym kwartale 1998 r., że
więcej samobójstw popełniły dziewczęta niż chłopcy. Co się tyczy chłopców, to
szczególne nasilenie samobójstw miało miejsce w ostatnim kwartale 1998 r., na drugim
zaś miejscu znajdujemy drugi kwartał roku 2000. U dziewcząt, jak wskazuje to linia
wykresu ich dotycząca, zmiany kwartalne przebiegają inaczej i przy tym wyraźnie
łagodniej.
Samobójstwa młodzieży w wieku 15-16 lat (wykres 3). Tu również przy niewielu
przypadkach dane dotyczące zróżnicowań kwartalnych są miarodajne, czyli mogą być
przypadkowe, czyli mogą odnosić się do tych jedynie niewielu lat, których dotyczą. Co
do chłopców, obserwujemy wyraźny szczyt w jednym z kwarta-
297
łów wiosennych (pkt 6). Widać również po jednym szczycie w kwartałach jesiennym
(pkt 4) i zimowym (pkt 9). Również w kwartale zimowym obserwujemy stosunkowo
znaczną liczbę samobójstw wśród chłopców.
Wśród dziewcząt zmiany międzykwartalne kształtują się inaczej. Poczynając od
zimy roku 1998 liczba samobójstw wśród kilkunastoletnich dziewcząt powoli rośnie
osiągając maksimum w tym samym czasie, gdy maksimum osiągnęła liczba samobójstw
popełnianych przez chłopców, czyli w kwartale wiosennym (pkt 6). Następnie liczba
samobójstw wśród dziewcząt gwałtownie opada, by z kolei wznosić się łagodnie aż do
ostatniego kwartału zimowego, utrzymywać się w następnym kwartale wiosennych i
opadać w kwartałach końcowych. W tym wykresie zastosowano dla dziewcząt i
chłopców jednolitą skalę, bowiem przeciętna liczba zamachów dokonywanych przez
dziewczęta była tylko około 2 razy niższa od liczby zamachów dokonywanych przez
chłopców, w wielu zaś przypadkach stosunek ten był jeszcze niższy.
Samobójstwa młodzieży w wieku 17-20 lat (wykres 4). W tym wykresie
zastosowano odrębne skale dla mężczyzn i dla kobiet; dzięki temu uzyskano możność
wyraźnego porównania zmian kwartalnych w liczbach samobójstw dokonywanych przez
osoby o różnej płci.
Okazuje się, że gdy u mężczyzn wyraźnie dostrzega się wzrost liczby samobójstw w
kwartałach wiosennych (punkty: 10, 2, również 6), to u kobiet jest inaczej: maksimum
stwierdzamy w jednym z kwartałów zimowych (pkt 1) również podobne jak u mężczyzn
w dwóch kwartałach wiosennych (punkty 10 oraz 6), ponadto jednak obserwujemy
wyraźne różnice: u mężczyzn obserwujemy wzrost liczby samobójstw z kwartału
jesiennego na zimowy, a u kobiet przeciwnie. Również gdy u kobiet obserwujemy wzrost
liczby samobójstw od kwartału letniego poprzez jesienny do zimowego (pkt 7, 8, 9), to u
mężczyzn w tym okresie dostrzegamy właśnie spadek liczby samobójstw. Tak więc
wpływ kwartałów roku na nasilenie samobójstw przedstawia się inaczej nieco wśród
mężczyzn i kobiet w wieku od 17 do 20 lat.
Samobójstwa osób w wieku od 21 do 30 lat (wykres 5). Tu także stosujemy dwie
odrębne skale i dzięki temu osiągamy możność czytelnego porównania tendencji
dotyczących mężczyzn i kobiet. Okazuje się, że wpływy kwartalne są dość podobne w
grupie mężczyzn i w grupie kobiet, obserwuje się jednak także wyraźne różnice. Na
przykład u mężczyzn mamy spadek liczby samobójstw od kwartału wiosennego aż do
kwartału jesiennego (punkty 6-8), u kobiet natomiast przeciwnie: w tym właśnie okresie
liczba samobójstw wzrasta. Podobnie w punktach 10-11: u mężczyzn maleje liczba
samobójstw od kwartału wiosennego ku letniemu, u kobiet liczba ich wzrasta. Ogólnie
jednak znajdujemy znaczne podobieństwo w kształtowaniu się różnic międzykwartalnych
u kobiet i u mężczyzn.
Samobójstwa osób w wieku lat 31-50 (wykres 6). Tu widać, że poza niewielkimi
odchyleniami różnice międzykwartalne układają się podobnie. U mężczyzn znajdujemy
ekstrema maksymalne w kwartałach wiosennych (punkty:"2, 6, także 10). U kobiet
mamy przesunięcie pod koniec okresu z kwartału wiosennego na letni (pkt 11). Wyraźne
minima obserwuje się w kwartałach zimowych —
298

punkty 1 i 5, a w przypadku mężczyzn zaznacza się także jeden kwartał jesienny,


mianowicie pkt 8. Okazuje się więc, że w grupie wieku od 31 do 50 lat różnice związane
z porami roku układają się w miarę podobnie dla mężczyzn i kobiet.
Samobójstwa osób w wieku 51-70 lat (wykres 7). Widzimy tu znowu znaczne
podobieństwa, aczkolwiek pojawiają się także różnice. U mężczyzn szczególne nasilenie
samobójstw przypada na jeden z kwartałów letnich i na jeden z kwartałów wiosennych.
W przypadku kobiet wyróżniają się kwartały wiosenny (pkt 2) oraz jesienny (pkt 8). W
innych miejscach odchylenia między wykresami dotyczącymi kobiet i mężczyzn nie są
znaczne. Tak więc w gronie osób w wieku 50-70 lat różnice międzykwartalne zbliżone są
dla kobiet i mężczyzn.
Samobójstwa osób powyżej 70 roku życia (wykres 8). Obserwujemy tu
podobieństwo wykresów dotyczących kobiet i mężczyzn. W przypadku mężczyzn
wyróżniają się częstością samobójstw jeden kwartał wiosenny, jeden letni i jeden
zimowy. W przypadku kobiet do wyróżniających się częstością samobójstw należy ten
sam kwartał wiosenny, także kwartał letni, choć w stopniu nie tak silnym jak u
mężczyzn, i jeszcze jedne kwartał wiosenny. Szczególnie mało samobójstw popełniły
kobiety po siedemdziesiątce w jednym z kwartałów zimowych (pkt 5). Kwartał ten nie
wyróżnił się szczególnym spadkiem liczby samobójstw mężczyzn.
4. Wahania międzykwartalne a techniki samobójcze
Samobójstwa przez powieszenie (wykres 9). Przebieg wykresów dotyczących kobiet
i mężczyzn jest podobny. U mężczyzn wyróżniającymi kwartałami co do dużego
nasilenia samobójstw właśnie przez powieszenie są wszystkie kwartały wiosenne. W
przypadku kobiet jest podobnie, z jednym wyjątkiem. Stosunkowo mało samobójstw
popełnianych jest przez mężczyzn w jednym z kwartałów jesiennych (pkt 8), nie dotyczy
to natomiast kobiet. Ogólnie biorąc, różnice między wykresami dotyczącymi kobiet i
mężczyzn okazują się niewielkie.
Samobójstwa przez rzucenie się z wysokości (wykres 10). Obraz zmian kwartalnych
dotyczący mężczyzn podobny jest do obrazu dotyczącego kobiet. W grupie mężczyzn
szczególnie często następowały samobójstwa polegające na rzuceniu się z wysokości w
dwóch kwartałach wiosennych, a także jednym jesiennym. W przypadku kobiet są to
wszystkie kwartały wiosenne i również jeden z kwartałów jesiennych. Mężczyźni
szczególnie rzadko popełniali samobójstwa w ten sposób w jednym z kwartałów letnich
oraz jednym z kwartałów zimowych. U kobiet odpowiednio był to jeden z kwartałów
zimowych, jak również jeden z kwartałów jesiennych.
Samobójstwa przez przedawkowanie środków nasennych (wykres 11). Jest to jeden z
nielicznych sposobów popełniania samobójstwa stosowany częściej przez kobiety niż
przez mężczyzn. Przy zastosowaniu w wykresie jednolitej skali dla mężczyzn i dla kobiet
widać wyraźnie liczebną przewagę samobójstw doko-
299

nywanych tym sposobem przez kobiety nad samobójstwami mężczyzn. Okazuje się,
że różnice dotyczące częstości samobójstw mężczyzn w poszczególnych kwartałach są
mniej znaczne niż te dotyczące częstości samobójstw kobiet. Dla kobiet częstością
wyróżniały się kwartały zimowe, a także jeden kwartał letni, dla mężczyzn jeden kwartał
jesienny, a także jeden kwartał wiosenny. Małą częstością tego rodzaju samobójstw
wśród kobiet wyróżnił się jeden z kwartałów wiosennych, a także dwa kwartały jesienne,
u mężczyzn zaś był to jeden kwartał wiosenny i jeden zimowy.
5. Różnice miesięczne w roku 2000
W pierwszym kwartale odnotowano praktycznie jednakowe nasilenie samobójstw w
poszczególnych miesiącach. Ważna natomiast różnica dotyczy liczb samobójstw
popełnianych przez osoby w wieku 21-30 lat, 31-50 i 51-70 lat. Osoby do lat 30
popełniły w styczniu 75 samobójstw, w lutym ich liczba wzrosła do 88, a w marcu spadły
do 65. Natomiast osoby w wieku od 31 do 50 lat popełniły w styczniu 192 zamachy
samobójcze, w lutym liczba ich spadła do 166, a w marcu wzrosła do 204. Gdy więc dla
osób przed trzydziestką luty okazał się w całym kwartale miesiącem największej liczby
zamachów samobójczych, to dla osób w wieku lat 31-50 — przeciwnie: to właśnie w
lutym popełniali oni najmniej samobójstw. U osób w wieku 51-70 lat sytuacja była
zbliżona bardziej do tej dotyczącej osób najmłodszych spośród porównywanych. W
styczniu osoby po pięćdziesiątce popełniły 91 samobójstw, a w lutym liczba ich wzrosła
do 106, by w marcu spaść do 98, ale jednak pozostała wyższa niż w styczniu.
W drugim kwartale obserwuje się pewien wzrost ogólnej liczby samobójstw w maju
w stosunku do kwietnia. Liczba ta nieco zmniejsza się w czerwcu, ciągle jednak jest
wyższa niż w kwietniu. Warto zwrócić uwagę na liczby samobójstw popełnianych przez
rzucenie się z wysokości. W maju było ich 38, w czerwcu 53. Tak więc czerwcowy
stosunek liczby samobójstw polegających na rzuceniu się z wysokości do liczby
wszystkich samobójstw wyniósł aż 146% analogicznego stosunku z poprzedniego
miesiąca.
W trzecim kwartale obserwuje się spadek liczby samobójstw w sierpniu w
porównaniu z lipcem i dalszy spadek, choć niewielki, we wrześniu. Natomiast wśród
osób po siedemdziesiątce dokonano 27 samobójstw w lipcu, a 38 we wrześniu. Wynika z
tego, że stosunek liczby samobójstw dokonanych przez osoby najstarsze do liczby
wszystkich samobójstw wynosił we wrześniu 168% analogicznego stosunku z miesiąca
lipca.
W ostatnim kwartale spadała liczba samobójstw w listopadzie w porównaniu z
październikiem, obniża się też nadal w grudniu, tu jednak mamy dane, które nie są
pewne. Zauważa się, że w listopadzie w porównaniu z październikiem szczególnie
obniżyła się liczba samobójstw dokonanych przez osoby w wieku 21--30 lat. W
październiku osoby w tym wieku popełniły 90 samobójstw, w listopadzie tylko 51, czyli
jedynie 57% liczby samobójstw z października.
300

Wykres 1.
Samobójstwa dokonane i usifowane mężczyzn i kobiet wg kwartałów 1998-2000
I — 1, 5, 9 U—2,6, 10
ni - 3,7, ii
IV — 4, 8, 12

1600 1400
1200 1000 800 600 400 200

1600
1400
1200
1000
800
600
400
200

4 5 6 Mężczyźni

789
Kobiety

io li 12 i:
30 25 20 15 10
5
-5 13
30
25 20

-5

Wykres 2.
Samobójstwa osób do lat 14 wg kwartałów 1998-2000
I — 1, 5, 9
U — 2, 6, 10
ID - 3, 7, 11
IV — 4, 8,12

\
>w.....
/

^^
\
\

1 ?=—

^-
--
10 U
12
56789
Kwartały
Chłopcy ——- Dziewczęta

301

Wykres 3.
Samobójstwa osób w wieku 15-16 lat wg kwartałów 1998-2000
1 — 1, 5, 9
U — 2, 6, 10
III- 3,7,11
IV — 4, 8, 12

40
- 35
- 30
- 25
- 20
- 15
?i 10
~5
40
35 -30 -25 -20 -15 -10 -5 -

/
\
\

\
7
/

ł
\

/
\

, __

f"*
v

"-

12 3 4 5 6 7 8
Kwartały

10 11 12 13

Chłopcy

Dziewczęta
Wykres 4.
Samobójstwa osób w wieku 17-20 lat wg kwartałów 1998-2000 I — 1, 5, 9
II — 2, 6,10
III - 3, 7, 11
IV — 4, 8, 12
III
95 90
85
80
75 ™ 65 60 55 50

\
/
\

*"! '

1/
\\
j
\

?X

\
/
_
——i

12 13
10
11
012 34 567

35 30 25 20
10
5
302

Kwartały
Chłopcy — Dziewczęta

Wykres 5.

o
220 210 200 190 180 170 160 150 140 130 120

Samobójstwa osób w wieku 21-30 lat wg kwartałów 1998-2000


I — 1, 5, 9
U — 2, 6, 10
III - 3, 7, II
IV — 4, 8, 12
/
/

.—_
\/

N
/

X
"V
\

>
/
w

\
i

-
i

10 11 12 13

45 40 35 30 25 20 15

Kwartały
Chłopcy Dziewczęta
Wykres 6.
Samobójstwa osób w wieku 31-50 lat wg kwartałów 1998-2000
I - 1, 5, 9
II — 2, 6, 10
in - 3, 7, ii
IV — 4, 8, 12

700
i, 65° ?
I 600 -
i*
? 550 -
| 500 -
t 450 -
j 400 -
350

//
a—-—

//

X,

1/

/:
/
———
\\

r
/

\\

,\

\
io ii 12 i:

120
115 _ o
nos
o 105 ?*
95 S
90 ą
85
so

Kwartały Mężczyźni —— Kobiety

303
Wykres 7.
Samobójstwa osób w wieku 51-70 lat wg kwartałów 1998-2000
I — 1, 5, 9
H — 2, 6, 10
m - 3, 7,11
IV — 4, 8, 12

.45
360 340 320
30°
280
260 240
0
200 180 160

\
?<^
A

T
\"'

/
?
V
\

\-

\
\
i
\

1/

/
/

10 11 12
13
567
Kwartały Mężczyźni —
Kobiety

85
80
|- 75
'jf 70
i 65
-60
1 55
50
45

Wykres 8.
Samobójstwa osób w wieku od 71 lat wg kwartałów 1998-2000 I — 1, 5, 9
II — 2, 6, 10
III - 3, 7, 11
IV — 4, 8, 12

1
/
s

>

\
.
\

..ilJL
;\
//

\
i

//

V
7

/
?
/

10 11 12
5 6 7 Kwartały Mężczyźni —
Kobiety

50

45
40
o
35
ja o

JS
30

o
25
?o
2(1
1"
Q
15

10
304

Wykres 9.
Samobójstwa przez powieszenie wg kwartałów 1998-2000 1 — 1,5,9
n — 2,6, io
III - 3, 7, U
IV — 4, 8.12
III
1300 S 1200
S 1100 s" IOOO -
-g 900
•fr 8o°
a 700
600
190 180
170 2 160 -g 150 ^ 140 o 130 >, 120 S
no a
100
'0
.9

1:
1

V
//

:Z

N
72

... \.
/

>

\
/
9 10 11 12 1
0 12 3 4 5 6 7
Kwartały
Mężczyźni —
Kobiety
Wykres 10.
Samobójstwa przez rzucenie się z wysokości w-g kwartałów 1998-2000 I - 1, 5, 9
n — 2,6, io
in - 3,7, ii
IV — 4, 8,12

90 80 -70 -60 -50 -40 -30 -20 -10


90
-70
-50 -40 -30
-20
/
V

/
\
\:
/?
:\

X
\

-\
?y

N
\

^\

'/'
11 12
10
567
Kwartały
Mężczyźni —
Kobiely

305

Wykres 11.
Samobójstwa przez zażycie środków nasennych wg kwartałów 1998-2000
I — 1, 5, 9 II — 2, 6, 10 ni- 3,7,11 IV — 4, 8, 12

40 35 -30 -
* 25 -
8
3 20 -
15 -10 -
41)
- 35
- 30
~ 25
- 20
- 15
- 10

\ ??'
\
/

N
/

/
\

—?—

\
\
~
/
/
^—,
\
v
^^

1——
1——-

10
11
12
567
Kwartały Mężczyźni —
Kobiety

Rozdział XIV
TYGODNIOWE I DOBOWE RYTMY SAMOBÓJSTW

1. Dni tygodnia
Podzieliwszy ogólną liczbę samobójstw przez 7, otrzymujemy przeciętną ich liczbę
przypadającą teoretycznie na każdy dzień tygodnia. Gdy następnie podzielimy
rzeczywiste liczby samobójstw dokonanych w danym dniu tygodnia przez ową
teoretyczną przeciętną, wówczas otrzymujemy dla poszczególnych dni tygodnia
wskaźniki nadmiaru bądź niedoboru samobójstw, które nastąpiły w danym dniu w
stosunku do teoretycznej średniej. Tak przeliczone dane dotyczące wszystkich
samobójstw zawiera tab. 13.
Tabela 13

1
122
123
124
125
126
127
128

Rok
PNASR.W
WTASRW
ŚR.AŚR_W
CZASR.W
PT.ASR.W
SBASR.W
ND.ASR_W
1
1994
1,105
1,063
1,013
,982
,988
,906
,943
2
1995
1,205
1,015
1,020
,994
,968
,883
,914
3
1996
1,107
1,108
,975
1,005
,948
,902
,955
4
1997
1,159
1,030
1,010
,999
,957
,880
,965
5
1998
1,077
1,053
,973
,987
1,017
,914
,980
6
1999
1,169
1,008
1,035
,908
1,011
,898
,971
7
2000
1,103
1,032
1,032
1,013
,983
,865
,971
307

Z pobieżnego oglądu tabeli wynikają przynajmniej dwa wnioski: po pierwsze,


poszczególne dni tygodnia różnią się co do nasilenia samobójstw i przy tym różnice te
utrzymują się z reguły z roku na rok: po drugie, różnice te nie są nazbyt wielkie: to nie
jest tak, że np. w poniedziałki popełnia się dwa czy trzy razy więcej samobójstw niż w
soboty. Rozpiętość nasilenia jest o wiele mniejsza. Oto np. dla roku 2000 w poniedziałki
popełniono 127% liczby samobójstw popełnionych w soboty tegoż roku i vice versa:
liczba popełnionych samobójstw w soboty roku 2000 stanowi 78% liczby samobójstw
popełnionych w poniedziałki tego roku.
Rekordowym dniem tygodnia pod względem nasilenia samobójstw okazuje się
nieodmiennie poniedziałek. W żadnym badanym roku spośród omawianych lat 1994-
2000 żaden inny dzień tygodnia nie dorównał poniedziałkowi nasileniem samobójstw.
Owszem, znajdujemy jedyny minimalny wyjątek: w roku 1996 samobójstwa
poniedziałkowe stanowiły 110,7% przeciętnej teoretycznej, gdy samobójstwa wtorkowe
— 110,8%. Zdecydowanie zatem poniedziałek to dzień, na który przypada stosunkowo
więcej samobójstw niż na którykolwiek inny dzień tygodnia. Zwróćmy przy tym uwagę,
że z roku na rok nie obserwuje się tu żadnej wyraźnej tendencji czy to malejącej, czy
rosnącej. Ów odsetek faktycznej liczby poniedziałkowych samobójstw wobec
teoretycznej średniej oscyluje między niespełna 108% a ponad 120%.
Zasadniczo na drugim miejscu sytuuje się wtorek. To również dzień nadmiaru
samobójstw; tak było każdego roku, jednakże ów nadmiar nie jest tak znaczny jak w
poniedziałki (z owym wyjątkiem w roku 1996), a w roku 1999 nadmiar ów nie sięgnął
nawet 1%.
Ostatnim z dni tygodnia, w których obserwuje się nadmiar samobójstw, jest środa.
Jak widać, ustępuje ona wtorkowi w minimalnym tylko stopniu co do nadmiaru
samobójstw. Z drugiej strony, nadmiar ów nie sięgnął nigdy w badanych latach 104%. W
roku 2000 liczba samobójstw popełnionych we wtorki i środy była jednakowa.
Spośród dni, w których samobójstw popełnianych jest mniej niż siódma część
wszystkich w ciągu roku, mamy przede wszystkim sobotę. W jednym tylko roku (1998)
wskaźnik dla soboty przekroczył 91% i od tego roku maleje osiągając ostatnio rekordowo
niską wartość, bo 86,5%. Tak więc w soboty popełnia się dostrzegalnie mniej
samobójstw niż w inne dni tygodnia.
Do dni o zmniejszonym nasileniu samobójstw należy także niedziela, choć wskaźniki
dla niedzieli są wyraźnie wyższe niż dla soboty. W najlepszym tu roku 1995 wskaźnik
dla niedzieli przekracza jednak 91%, w najgorszym roku 1998 osiągnął 98%. Widać
jednakże, że obok soboty niedziela to kolejny dzień małego stosunkowo nasilenia
samobójstw.
Następnym w kolejności dniem o zmniejszonym nasileniu samobójstw jest piątek,
choć w latach 1998-1999 nasilenie samobójstw w piątki było wyższe niż
308

w czwartki. Ogólnie jednak widać, że w piątki dochodzi do mniejszej nieco liczby


samobójstw niż w czwartki.
Czwartek właśnie to ostatni z dni tygodnia, dla których charakterystyczny jest raczej
niedobór niż nadmiar samobójstw w skali tygodnia. Wprawdzie w ostatnim roku
odnotowano dla czwartków nieznaczny nadmiar samobójstw, nie zmienia to jednak
ogólnego obrazu, iż czwartki należą do dni niedoboru raczej niż nadmiaru zamachów
samobójczych. Tak więc pod względem nasilenia samobójstw dni tygodnia układają się
w kolejności: poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, niedziela, sobota. Dla trzech
pierwszych dni charakterystyczny jest pewien nadmiar samobójstw, dla czterech dni
pozostałych — ich niedobór.
Samobójstwa mężczyzn
Dane analogiczne jak w poprzedniej tabeli, lecz dotyczące wyłącznie mężczyzn,
zawiera tabela 14.
Tabela 14

1
129
130
131
132
133
134
135

Rok
PNASRM
WTAŚR.M
ŚR.AŚR,M
CZ.AŚR_M
PTASR,M
SB,AŚR_M
NDASR^M
1
1994
1,110
1,072
1,013
,937
,993
,917
,958
2
1995
1,223
1,015
1,003
1,015
,948
,876
,920
3
1996
1,096
1,112
,965
1,027
,972
,907
,920
4
1997
1,171
1,021
1,013
,982
,959
,892
,963
5
1998
1,083
1,053
,983
,993
1,004
,904
,981
6
1999
1,181
1,006
1,037
,882
1,029
,901
,964
7
2000
1,130
1,023
1,035
1,012
,959
,866
,976
Oto obserwacje dotyczące cech szczególnych tygodniowych rozkładów samobójstw
wśród mężczyzn.
Jeśli, ogólnie biorąc, poniedziałek to dzień najczęstszych samobójstw, to w
przypadku mężczyzn cecha ta wyostrza się dodatkowo. Porównując koi. 122 z tab. 13 i
koi. 129 z tab. 14 widzimy, że w każdym przypadku (prócz roku 1996) wskaźnik
dotyczący tylko samobójstw mężczyzn jest wyższy niż z tego samego roku wskaźnik
dotyczący wszystkich zamachów samobójczych.
Co do wtorków, to we wcześniejszych latach badanego okresu również było tak, że
wskaźniki dotyczące specyficznie mężczyzn przekraczały w niewielkim stopniu
wskaźniki nasilenia wszystkich samobójstw wtorkowych. W ostatnich latach, poczynając
od roku 1997, tendencja ta ulega zmianie: wskaźniki wtorkowe dotyczące specyficznie
mężczyzn bywają w poszczególnych latach bądź to równe, bądź też nawet niższe nieco
dla mężczyzn niż dla ogółu. Na przykład
309
'

w ostatnim roku 2000 wskaźnik dla mężczyzn okazał się prawie o 1% niższy od
wskaźnika ogólnego.
Na temat środy możemy powiedzieć, że wskaźniki dotyczące mężczyzn nie
odbiegają od wskaźników ogólnych. Również wskaźniki mężczyzn dotyczące soboty,
czyli dnia o najmniejszym nasileniu samobójstw, nieznacznie tylko odbiegają od
wskaźników ogólnych, przy tym zaś z roku na rok niekiedy górują wskaźniki dla
mężczyzn, niekiedy zaś wskaźniki ogólne.
Również co się tyczy niedzieli, to wskaźniki dla mężczyzn odbiegają minimalnie od
wskaźników ogólnych, przy czym z roku na rok naprzemiennie: bądź to nieznacznie nad
nimi górują, bądź też nieznacznie ustępują im.
Także w czwartki i piątki wskaźniki dla mężczyzn układają się w sumie podobnie jak
wskaźniki ogólne, tyle że w poszczególnych latach obserwuje się nieco znaczniejsze
różnice, jednakże różnokierunkowe, tak że w sumie wskaźniki dla mężczyzn nie obiegają
znacząco od wskaźników ogólnych.
Samobójstwa kobiet
Dane analogiczne jak w tabeli 14 dotyczącej mężczyzn zawiera tabela 15 na temat
kobiet.
Tabela 15

1
136
137
138
139
140
141
142
Rok
PNAŚRK
WT.ASRK
ŚRAŚRK
CZ_AŚR„K
FT.AŚR.K
SBAŚR.K
NDASRK
1
1994
1,084
1,024
1,012
1,168
,970
,862
,880
2
1995
1,133
1,016
1,086
,910
1,051
,910
,893
3
1996
1,152
1,090
1,015
,909
,847
,884
1,102
4
1997
1,111
1,064
,999
1,070
,952
,829
,976
5
1998
1,054
1,054
,927
,959
1,074
,959
,972
6
1999
1,111
1,017
1,025
1,033
,922
,883
1,009
7
2000
,995
1,071
1,020
1,020
1,084
,861
,950
Samobójstwa kobiet są znacznie rzadsze niż samobójstwa mężczyzn, a zatem jeśli —
co wynika z porównania treści tabel 13 i 14 — wskaźniki mężczyzn nieznacznie choćby
odbiegały od wskaźników ogólnych, to wskaźniki kobiet muszą odbiegać w przeciwnym
kierunku od wskaźników ogólnych znacznie wyraźniej. Widać to już na liczbach
dotyczących poniedziałku. Gdy oto ogólny wskaźnik w roku 2000 wynosił dla
poniedziałku 110,3%, specyficznie zaś dla mężczyzn — 113,0%, to wskaźnik dla kobiet
wyniósł zaledwie 99,5%, zatem wyraźnie poniżej wskaźnika ogólnego. Jest to zarazem
jedyny przypadek, gdy jakiś wskaźnik dotyczący poniedziałku nie przekracza, a nawet
nie osiąga 100%. Obserwuje się w ostatnich latach nieco wyższe wskaźniki dla kobiet niż
dla mężczyzn we wtorki. Znaczyłoby to, że jeśli w ogóle wtorki należą do dni
310

wzrastającej intensywności popełniania samobójstw, to dotyczy to zwłaszcza kobiet.


W środy natomiast — a jest to także dzień należący do tych o zwiększonym
nasileniu samobójstw — mężczyźni stosunkowo częściej w skali tygodnia popełniają w
tym dniu samobójstwa niż kobiety. Różnica jest jednak niewielka.
Wyższe wskaźniki dla kobiet obserwujemy natomiast z koJei w czwartki, iecz
dopiero od dwóch lat. Poprzednio na przemian: niekiedy były wyższe nieco wskaźniki
dotyczące kobiet, niekiedy wskaźniki dla mężczyzn.
W piątki ogólnie nieco częściej popełniają samobójstwa kobiety niż mężczyźni (zob.
np. rok 2000), aczkolwiek właśnie dla kobiet w piątki 1996 r. zanotowano jeden z
najniższych wskaźników, mianowicie 84,7%.
Jeśli sobota jest dniem najmniejszego nasileni samobójstw, to szczególnie dotyczy to
kobiet, aczkolwiek były tu wyjątki, jak choćby rok 1995 czy 1998. Z drugiej strony, to
właśnie kobiet dotyczy najniższy wskaźnik w ogóJe, mianowicie 82,9% dla soboty roku
1997. W owym roku liczba samobójstw popełnionych w soboty przez kobiety wyniosła
niespełna 75% liczby samobójstw popełnionych przez kobiety w poniedziałki i na
odwrót: liczba samobójstw popełnionych przez kobiety w poniedziałki stanowiła 134%
liczby samobójstw popełnionych przez kobiety w soboty.
Również w sumie możemy powiedzieć, że w niedziele popełniają kobiety nieco
mniej samobójstw niż mężczyźni, chociaż to właśnie kobiet dotyczą owe dwa wskaźniki:
ponad 110% z roku 1996 i prawie 101% z roku 1999. Wskaźniki dla mężczyzn w
niedzielę nigdy nie osiągnęły 100%. Mimo to w sumie wskaźniki dla kobiet są w
badanym okresie 7 lat minimalnie niższe od wskaźników dla mężczyzn.
Ogólnie biorąc, nie stwierdzono jaskrawych różnic między mężczyznami a
kobietami co do rozkładu zamachów samobójczych według dni tygodnia.
2. Pora dnia
Cykl doby podzielona na trzy ośmiogodzinne pory: godz. 6-14, godz. 14-22 i godz.
22-6. Następnie, analogicznie jak dla dni tygodnia, obliczono teoretyczne średnie
przypadające na jedną porę dnia. Na koniec podzielono faktyczne liczby samobójstw
zanotowanych o określonych porach dnia przez średnie teoretyczne, otrzymując
wskaźniki analogiczne jak w przypadku analizy tygodniowego rozkładu zamachów
samobójczych.
Dane dotyczące wszystkich zamachów samobójczych w badanych latach w cyklu
dobowym zawiera tabela 16.
311

Tabela 16

1
152
153
154

Rok
W6_14ASR
W14_22AS
W22_6ASR
1
1994
1,318
1,188
,494
2
1995
1,385
1,152
,463
3
1996
1,345
1,225
,430
4
1997
1,364
1,162
,474
5
1998
1,262
1,254
,484
6
1999
1,290
1,238
,472
7
2000
1,289
1,242
,469
Okazuje się, że najwięcej samobójstw popełnianych bywa w porze między godz. 6 a
godz. 14. Nasilenie samobójstw o tej właśnie porze wyraźnie górowało nad nasileniem
samobójstw w godzinach popołudniowo-wieczornych w początkowym okresie, tj. do
roku 1997. W roku 1998 częstość samobójstw przed południem i po południu prawie
wyrównała się. W ostatnich latach znowu notujemy więcej samobójstw w porze
przedpołudniowej niż popołudniowo-wieczornej, różnica ta jednak nie jest już tak
znaczna, jak bywało to na początku badanego okresu.
Pora nocna okazuje się porą nie skłaniającą do samobójstw. W badanych latach
maksymalny wskaźnik dotyczący samobójstw w porze nocnej osiągnął 49,4% w roku
1994, wskaźnik zaś minimalny — 43% w roku 1996. Ta obserwacja zatem jest
najbardziej charakterystyczna spośród trzech: w porze wieczorowo-nocnej ludzie w
Polsce zdecydowanie rzadziej podejmują zamachy samobójcze niż w ciągu dnia i
wieczora. Mniejszą różnicę odnotowano między godzinami przedpołudniowymi a
popołudniowo-wieczornymi.
Pory dnia w samobójstwach mężczyzn
Analogiczne dane do zawartych w tab. 16 na temat wszystkich zamachów
samobójczych znajdujemy w tabeli 17 wyłącznie na temat mężczyzn.
Tabela 17
1
155
156
157

Rok
M6_14ASR
M14_22AŚ
M22_6ASR
1
1994
1,262
1,226
,512
2
1995
1,337
1,199
,464
3
1996
1,275
1,289
,435
4
1997
1,307
1,198
,495
5
1998
1,231
1,268
,501
6
1999
1,243
1,266
,491
7
2000
1,265
1,259
,475
312

Pierwsza informacja to taka, że gdy w ogóle najwyższe wskaźniki dotyczą pory


przedpołudniowej, „godzin pracy", to nie przedstawia się to tak wyraźnie dla mężczyzn.
Zwróćmy uwagę, że w każdym bez wyjątku roku wskaźnik przedpołudniowy jest niższy
dla samobójstw mężczyzn niż dla ogółu zamachów.
Dane w tabeli 17 ukazują, że zdarzały się lata, np. 1996, 1998 i 1999, kiedy
wskaźnik częstości zamachów samobójczych mężczyzn był wyższy w porze
popołudniowej niż przed południem. Bywały zatem takie lata, gdy kulminacyjną porą
popełniania samobójstw przez mężczyzn były godziny od 14 do 22.
Jeśli w ogóle godziny nocne należą do „spokojnych" co do samobójstw, to dotyczy
to w szczególności mężczyzn. Jak widać, w okresie badanych siedmiu lat nocny
wskaźnik samobójstw dla mężczyzn waha się w granicach od 43,5% do 51,2%
teoretycznej średniej. A zatem możemy powiedzieć, że w porze nocnej nasilenie
samobójstw wśród mężczyzn jest o połowę (a nawet jeszcze bardziej) niższe niż nasilenie
przeciętne. Jeśli porównać porę nocną z porą np. przedpołudniową, to widać, że nasilenie
samobójstw przed południem jest 2,5-krotnie lub nawet niekiedy 3-krotnie wyższe niż w
godzinach między 22 a 6.
Pory dnia w samobójstwach kobiet
Analogiczne dane jak tabela poprzednia, tyje że teraz dotyczące kobiet, zawiera
tabela 18.
Tabela 18

1
158
159
160

Rok
K614ASR
K14_22AŚ
K22_6AŚR
1
1994
1,532
1,042
,426
2
1995
1,558
,985
,457
3
1996
1,604
,984
,412
4
1997
1,569
1,032
,399
5
1998
1,386
1,200
,414
6
1999
1,485
1,120
,395
7
2000
1,373
1,179
,448
W odróżnieniu od mężczyzn wskaźnik przedpołudniowych samobójstw wśród kobiet
jest zawsze wyższy od wskaźnika samobójstw popołudniowych. Więcej nawet: w latach
1995-1996 zdarzyło się, że wskaźniki popołudniowe intensywności samobójstw
popełnianych przez kobiety nie osiągnęły 100%. W owych więc latach zdecydowanie
najwięcej samobójstw popełniały kobiety w godzinach przed-
313

południowych. W ostatnim okresie różnice między wskaźnikami przedpołudniowym i


popołudniowym nieco maleją, ciągle jednak są wyraziste i nie zanosi się na to, aby
sytuacja ta mogła ulec zmianie tak, żeby kobiety częściej popełniały samobójstwa
popołudniami niż w godzinach rannych.
Warto także zwrócić uwagę, że wskaźniki samobójstw nocnych są dla kobiet
rokrocznie niższe od wskaźników dotyczących mężczyzn. Jeśli w porze nocnej opada
zdecydowanie intensywność zamachów samobójczych wśród mężczyzn, to opada ona
jeszcze bardziej wśród kobiet. W niektórych latach, jak widać, wskaźnik dotyczący
nocnych samobójstw kobiet nie osiągnął nawet 40% wartości teoretycznej.
Możemy zatem powiedzieć, że charakterystyczną dla kobiet porą popełniania
samobójstw jest pora przedpołudniowa, a ściślej godziny od 6 do 14.

Rozdział XV
WYRÓWNYWANIE WYKŁADNICZE
W ANALIZIE SZEREGÓW CZASOWYCH
— ZARYS METODY

Dysponując przedstawionymi danymi, pragnęlibyśmy podjąć próbę prognozowania,


tj. przewidywania nasilenia badanych i opisywanych zjawisk w najbliższych i dalszych
kolejnych latach. Wśród wielu metod prognozowania znana jest od stosunkowo niewielu
lat metoda wyrównywania wykładniczego, znana także pod nazwą metody Holta, od
nazwiska jednego z joj twórców. Wiadomo, że wszelkie prognozy opierają się na danych
dotyczących teraźniejszości i przeszłości, dokładnie zaś biorąc, wszystkie one dotyczą
przeszłości, tyle że mniej lub bardziej odległej. Otóż metoda Holta polega na tym, aby w
czynności prognozowania niejednakowo traktować dane z przeszłości niezbyt odległej i
dane z przeszłości odleglejszej. Pomysł Holta jest mianowicie taki, aby dane dotyczące
czasów dawniejszych uwzględniać w mniejszym stopniu niż dane świeższe, bardziej
zbliżone w czasie do teraźniejszości. Metodę Holta połączyć można z poszukiwaniem
trendu, np. liniowego albo wykładniczego lub też tzw. gasnącego etc. Posługujemy się
tutaj łączeniem wyrównywania wykładniczego na sposób Holta z ustalaniem trendu
liniowego, przy tym bez zmian sezonowych (kwartalnych czy miesięcznych).
Oczywiście, dane faktyczne za poszczególne lata (jak u nas za lata 1994-2000) nie
układają się w sposób doskonale regularny, częstokroć od idealnej regularności odbiegają
i to nader znacznie. Liczba popełnianych przez mężczyzn samobójstw może z roku na
rok wzrosnąć, by w kolejnym roku znowu obniżyć się. Zdarzają się rozmaite nie
regularności, chcąc jednak dokonać prognozy, należy uchwycić ogólną tendencję w
nieregularnych zmianach w okresie kilku czy kilkunastu lat. Zapewne jest tym lepiej, im
dłuższy okres mamy do dyspozycji, im dłuższą w czasie listą danych możemy
dysponować. Jednak już nawet przy danych za kilka lat może być sensowne i efektywne
podejmowanie próby prognozowania. W tym więc celu należy zacząć od „wygładzenia"
empirycznego (tj. faktycznego) szeregu danych tak, by następnie można było ustalić,
jakie „skoki" wartości liczbowych należy przewidywać dla kolejnych lat następnych.
Owo „wygładzanie" przy użyciu metody Holta zaczyna się od ustalenia wartości
parametru a. Zakres wartości tego parametru mieści się w granicach
315

od 0 do 1. Przyjęcie wartości 1 dla a wskazuje na to, że wcześniejsze pomiary,


dotyczące dawniejszych lat, w ogóle nie są brane pod uwagę dla prognozy, a uwzględnia
się jedynie wartości końcowe, w skrajnym zaś przypadku (mato użytecznym praktycznie)
wręcz wartość zanotowaną ostatnio, czyli w czasach najbliższych teraźniejszości.
Odwrotnie: gdyby przyjąć dla a wartość 0, wtedy zupełnie nie uwzględnia się pomiarów
ostatnich, całą zaś prognozę opiera się na pomiarach dawniejszych.
Ustala się optymalną wartość a drogą skomplikowanych przeliczeń opartych na
posiadanych danych empirycznych z przeszłości. Istnieją pewne wskazówki czysto
praktyczne co do tego, jakie wielkości właściwe są dla wyrównywania szeregów
pomiarów, tak by na ich podstawie można było następnie dokonywać prognozowania.
My, podobnie jak w praktyce znaczna część użytkowników metody wyrównywania
wykładniczego, używać będziemy wielkości a = 0,1, co przy wyrównywaniu właśnie
wykładniczym (czyli, popularnie mówiąc, przy użyciu operacji potęgowania) prowadzi
do znaczniejszego uwzględniania obserwacji ostatnich, tym zaś mniejszego
uwzględniania obserwacji (pomiarów), im były one dawniejsze. Z drugiej strony, taka
wielkość a nie prowadzi do skrajności, tj. do całkowitego pomijania wpływu pomiarów
nawet najdawniejszych na postać trendu.
Ogólna formuła dla prostego wyrównywania wykładniczego jest następująca:
St = cc • X( + (1 - a) • St_!
W formule tej indeks t to indeks czasu. X wskazuje zaobserwowane wartości
szeregu, zaś S wartości wygładzone. Tak więc np., aby obliczyć „wygładzoną" liczbę
samobójstw mężczyzn w roku 1997 (t = 4, bo rok 1997 to u nas czwarty rok obserwacji),
należy stwierdzić, jaka była faktyczna liczba samobójstw popełnionych przez mężczyzn
w 1997 roku, czyli xt. Następnie należy ową wielkość xt pomnożyć przez wielkość a, u
nas więc przez 0,1, czyli praktycznie podzielić przez 10. Do tego należy dodać
pomnożoną przez 0,9 (1 - a) wygładzoną wielkość z okresu t - 1, czyli „t" o rok
wcześniej, z roku 1996. W tym jednak celu trzeba obliczyć „wygładzoną" wartość z roku
1996. Będzie to wymagać odwołania się do danych z roku 1995 itd. Mamy postępowanie
rekurencyjne, które oczywiście realizowane jest przy pomocy komputera. Autor korzystał
tu z programu o nazwie STATISTICA.
Wyłania się jednak problem: gdy ostatecznie cofając się dojdziemy do roku 1994, to
zabraknie nam danych z roku 1993. Nasz zestaw danych, poza który nie wykraczamy, to
dane z lat 1994-2000, a zatem nie możemy ruszyć z miejsca, ponieważ nie dysponujemy
informacją o faktycznej liczbie samobójstw mężczyzn z roku 1993. Łatwo przy tym
uprzytomnić sobie, że nawet gdybyśmy to wiedzieli, to i tak dla ustalenia wygładzonej z
kolei wielkości dla roku 1993 musielibyśmy cofnąć się do roku 1992, i tak w
nieskończoność. Tu jednak rozwiązuje sprawę prosty pomysł Holta. Przyjmuje się
określoną wielkość (u nas „teoretyczną" liczbę samobójstw) jak gdyby na rok 1993, w
każdym zaś razie, gdy dla naszych danych rokiem najwcześniejszym jest rok 1994 i
wobec tego ten właśnie rok to dla nas
316

rok nr 1, to Holt poszukuje danych dla teoretycznego „roku zero". Ów „rok zero"
symbolizowany jest przez So (stosowany jest tu symbol „S" jako skrót od angielskiego
smooth — wygładzać).
Wzór na obliczenie So jest nadzwyczaj prosty, mianowicie jak poniżej:
T
\ A, 2
X! to — trzymając się przykładu — faktyczna liczba samobójstw popełnionych
przez mężczyzn w roku 1994, czyli w pierwszym roku prowadzenia obserwacji, którymi
właśnie dysponujemy. Natomiast wielkość To to wskaźnik przeciętnego przyrostu
(dodatniego bądź ujemnego) liczby samobójstw na przestrzeni badanych lat. Formuła
więc dla To jest następująca:
1(l N-l
A więc w naszym przykładzie, gdy w ogóle interesujemy się akurat samobójstwami
mężczyzn, należy zobaczyć, ile było faktycznych samobójstw mężczyzn w roku Xn, czyli
w ostatnim roku obserwacji, u nas w kolejnym roku siódmym, czyli w roku 2000. Od
liczby samobójstw w roku 2000 należy odjąć liczbę samobójstw mężczyzn w roku 1994
(wynik zapewne wyjdzie ujemny), a następnie ów wynik podzielić przez N-l, czyli u nas
przez 6. Otrzymujemy wielkość To, którą następnie podstawiamy do wzoru na So i
uzyskujemy ów poszukiwany punkt początkowy, od którego może już rozpocząć się
wygładzanie szeregu.
Nowoczesna i dlatego niezbyt jeszcze szeroko rozpowszechniona metoda Holta
wyrównywań wykładniczych pozwala na nader precyzyjne, bliskie rzeczywistości,
oszacowania wielkości zjawisk. W naszym przypadku pozwala na wskazanie, jak
kształtowałyby się liczby samobójstw mężczyzn w poszczególnych badanych latach, tj.
od 1994 do 2000, co ważne jest dlatego, aby ustalić, jak znaczne są różnice między
wielkościami wygładzonymi dla poszczególnych obserwowanych lat a dotyczącymi tych
lat wielkościami faktycznymi.
Co jednak daleko ważniejsze, metoda ta w połączeniu z zastosowaniem, jak u nas,
trendu liniowego, pozwala na prognozowanie nasilenia zjawiska, czyli np. samobójstw
mężczyzn, w kolejnych latach. Podjęliśmy decyzję, by przedstawić prognozę na
najbliższych 10 lat, czyli do roku 2010 włącznie. Mamy przy tym z osobna prognozę na
każdy rok między rokiem 2000 a rokiem 2010. Konstruujemy prognozy w oparciu o
trendy dla całego szeregu podzbiorów składających się na ogół samobójstw,
wyodrębnionych ze względu na płeć denatów, miejsce ich zamieszkania, pozycję
społeczną etc, a także ze względu na dni tygodnia i pory dnia, w których miałyby
następować zamachy.
A oto pojęcie średniego błędu procentowego i średniego bezwzględnego błędu
procentowego.
Ocenić dobroć, czyli adekwatność, prognozy można przez porównanie wielkości
faktycznych i wielkości prognozowanych. Jak wspomnieliśmy, prognozę formułuje się
również dla lat, dla których istnieją już dane rzeczywiste. Tak więc, trzymając się
przykładu samobójstw popełnianych przez mężczyzn, mamy dla każdego roku,
poczynając od roku 1994 a kończąc na roku 2000, dwie liczby:
317

faktyczną liczbę samobójstw popełnianych przez mężczyzn w danym roku oraz liczbę
oczekiwaną według prognozy. Między tymi dwiema liczbami z reguły jest jakaś różnica
zwana resztą. Byłoby tym lepiej, im owe reszty byłyby mniejsze, bo wtedy świadczyłoby
to o doskonarym związku wielkości prognozowanych z wielkościami rzeczywistymi.
Dogodnym i chętnie używanym wskaźnikiem wyrażania stopnia adekwatności prognozy
jest średni błąd procentowy. Mianowicie odejmuje się od wielkości faktycznej wielkość
prognozowaną, czyli po prostu bierze się pod uwagę resztę i dzieli się ową resztę przez
średnią wielkość liczb: faktycznej i prognozowanej. Tak postępuje się dla wszystkich lat i
następnie oblicza się przeciętną owego stosunku między resztą a wielkościami
faktycznymi i prognozowanymi. Idzie o to, że jeśli prognoza „pomyliła się" wobec
rzeczywistości np. o 20 samobójstw, to inna jest sytuacja, gdy samobójstw w danej
grupie jest faktycznie 26, a według prognozy miałoby ich być 46, inna zaś, gdy
faktycznie samobójstw było 3426, a według prognozy miałoby ich być 3446. W tym
pierwszym przypadku prognoza jest zdecydowanie chybiona — jaskrawo odbiega od
rzeczywistości. W przypadku drugim powiemy, że prognoza jest znakomita: wielkość
3446 to prawie to samo co wielkość 3426. Dlatego właśnie posługujemy się owym
ŚTednim błędem procentowym jako wskaźnikiem dobroci prognozy. Dla naszego
przykładu wynik mamy z pozoru rewelacyjny; okazuje się, że średni błąd procentowy
prognozy liczby samobójstw dokonywanych przez mężczyzn wynosi 0,68%, a więc
zaledwie 2/3 jednego procentu liczby samobójstw czy to faktycznie popełnionych, czy
prognozowanych.
Ów wskaźnik średniego błędu procentowego ma jednak pewną wadę. Polega ona na
tym, że w trakcie obliczania tego wskaźnika, tj. sumowania wyników dla poszczególnych
lat, może nastąpić i zazwyczaj następuje zjawisko redukowania się wzajemnego różnic
dodatnich i ujemnych. W niektórych latach faktyczna liczba samobójstw mężczyzn była
wyższa od prognozowanej, gdy w innych latach była ona niższa. Sumując różnice, które
wypadły w poszczególnych latach, doprowadzamy do ich redukcji. Dlatego właśnie
wskaźnikiem bezpieczniejszym jest średni bezwzględny błąd procentowy, który oblicza
się tak, że bierze się pod uwagę tzw. moduły liczb, czyli ich wielkości bezwzględne,
traktując zatem zarówno różnice dodatnie, jak i ujemne jak gdyby wszystkie one byty
dodatnie. Przy takim ujęciu średniego błędu procentowego wynik dla prognozy
samobójstw mężczyzn wynosi 2,98%, czyli praktycznie 3%. Ten wynik także uznać
można za znakomity. Potrafimy mianowicie sformułować prognozę liczby samobójstw
mężczyzn na dany rok, także na szereg lat, i przeciętnie biorąc w każdym roku prognoza
liczby samobójstw mężczyzn odbiegać będzie już to in plus, już to in minus od
faktycznej liczby samobójstw jedynie o 3%. Jeśli więc prognoza głosić będzie, że w
danym roku mężczyźni popełnią 3000 samobójstw, a później okaże się, że naprawdę
popełnili ich 2910, to jednak wartość owej prognozy będzie bardzo duża. Gdyby
prognoza głosiła, że mężczyźni popełnią w owym roku 8000 samobójstw, a popełniliby
2910, to wówczas byłaby to prognoza z pewnością chybiona, jeśli jednak mówi się o
3000, a następnie stwierdza się stan 2910, to taką prognozę zaliczyć należy do
zdecydowanie udanych.
318

Na podstawie wskaźnika średniego błędu procentowego, a jak wskazaliśmy, jeszcze


bezpieczniej — na podstawie średniego bezwzględnego błędu procentowego możemy
określić z góry poziom zaufania do przedstawianej prognozy. Należy dodać, że
oczywiście zdarza się, nawet często, że prognozy okazują się mniej warte, niż można by
to oceniać, widząc jak mały okazał się średni bezwzględny błąd procentowy.
Interweniuje tu banalna okoliczność, ta mianowicie, że świat stale się zmienia i to
równocześnie pod najrozmaitszymi względami. Posłużmy się drobnym, błahym
przykładem. Badamy m.in. rozkłady samobójstw według pór w skali doby. Należy
sądzić, że wpisywana jest do protokołu faktyczna godzina dokonania samobójstwa,
załóżmy przy tym, że nie ma omyłki w jej ustaleniu. Przypuśćmy, że denat popełnił
samobójstwo o godz. 13.30. Jeśli zdarzyło się to w okresie obowiązywania czasu
letniego, to godzina 13.30 zmienia się nominalnie w godz. 14.30, a wobec tego denat
zaliczony już zostaje do pory w godzinach 14.00-22.00, nie zaś do pory między godz.
6.00 i 14.00. Tymczasem w ostatnich latach z tych czy innych powodów podjęto w skali
właściwie całej Europy decyzję, by czas letni ogłaszać znacznie wcześniej niż dawniej,
bo już w marcu, i kończyć go później niż dawniej, bo dopiero około listopada. Ktoś
formułujący przed laty prognozę nie może wiedzieć, że za rok lub za dwa lata ni stąd ni
zowąd władze „rozciągną" okres trwania czasu letniego w ciągu roku i w rezultacie
więcej niż należało się spodziewać osób popełniających zamachy samobójcze ok. godz.
13.30 (czasu zimowego) zaliczonych zostanie sztucznie do samobójców z pory w
godzinach 14-22, bo według obowiązującego aktualnie czasu letniego godz. 13.30 to
godz. 14.30. Nietrudno o przytoczenie wielu znacznie donioślejszych okoliczności, które
mogą „wywrócić" w przyszłości każdą prognozę.

Rozdział XVI
PROGNOZY
OPARTE NA TRENDACH LINIOWYCH
PRZY ZASTOSOWANIU WYRÓWNAŃ
WYKŁADNICZYCH
1. Ogół zamachów samobójczych
Dane na temat prognozowanych liczb wszystkich zamachów samobójczych w Polsce
zawarte są w tabeli 19. Tabela ta, jak i szereg następujących po niej tabel, ma postać
następującą:
Tabela 19

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: so=6036, TO=-63,8 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alfa=, 100
Gamma=, 100 WSZYSTKIE ZAMACHY SAMOBÓJCZE DOKONANE I
USIŁOWANE
Obs.
OGÓŁEM_W
Wyrówn.
szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/200/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
6004,000 5988,000 5830,000 6129,000 6028,000 5182,000 5621,000
5972,083 5911,761 5856,633 5790,952 5765,119 5734,398 5616,626 5554,574
5492,085 5429,596 5367,107 5304,618 5242,129 5179,640 5117,151 5054,662 4992,173
31,917
76,239 -26,633 338,048 262,881 -552,398 4,374
320

W pierwszej kolumnie znajdujemy liczby od 1 do 17, odpowiadające kolejnym


latom. Pierwszych siedem lat, tj. lata od 1994 do 2000, to lata, dla których dysponujemy
danymi o liczbie zamachów samobójczych. Lata następne, poczynając od roku ósmego,
czyli roku 2001, kończąc na roku siedemnastym, czyli roku 2010, to lata, dla których już
tylko możemy mieć prognozę na temat liczby wszystkich zamachów samobójczych.
Kolumna druga zawiera liczby faktycznie dokonanych zamachów samobójczych w
Polsce. Widzimy zatem, że w roku 1994 takich zamachów było 6004, w roku 1995 —
5988 itd. Zastosowane tu zera po przecinku znajdują się wyłącznie z powodu
technicznego, tak by można było owe faktyczne liczby porównywać z liczbami
„wygładzonymi" oraz resztami, które oblicza się tak dokładnie, że uzyskuje się
szczegółowe końcówki ułamkowe.
Kolumna następna zatytułowana: wyrównywanie szeregu (w skrócie: wyrówn.
szereg) zawiera właśnie owe liczby przekształcone przy zastosowaniu procedury Holta.
Widzimy więc, że na rok 1994, w którym faktycznie dokonano 6004 zamachów
samobójczych, przypadałyby 5972 zamachy (oczywiście, mówiąc o liczbie zamachów
pomijamy nie mającą tu praktycznego znaczenia końcówkę ułamkową), na rok 1995
prognoza „preliminuje" 5912 zamachów samobójczych (końcówka ułamkowa powyżej
0,5, stąd zaokrąglenie do 5912), następnie mamy prognozę 5857 itd.
W kolumnie ostatniej mamy dokładne reszty, czyli różnice między faktycznymi
liczbami zamachów samobójczych w poszczególnych latach a owymi liczbami
przewidywanymi prognozą wykonaną opisaną metodą. Jak widać, niekiedy reszty te są
nieznaczne, czyli prognoza zgadza się idealnie z rzeczywistością, niekiedy, jak np. dla
roku 1999, są znaczniejsze. Może być oczywiście tak, że prognozowana liczba jest
wyższa niż rzeczywista, w innym zaś roku okazuje się niższa.
Po roku 2000 pozostają nam już tylko liczby z kolumny środkowej, czyli prognozy.
Tak więc na rok 2001 prognoza przewiduje 5555 zamachów samobójczych, na rok 2002
— 5492, na rok 2003 — 5430 itd. Widać zatem, że stan faktyczny z lat 1994-2000
doprowadził do oceny, że ogólnie biorąc liczba zamachów maleje. Przy założeniu trendu
liniowego, czyli stałych różnic między wielkościami w poszczególnych latach,
dochodzimy do liczby 4992 zamachów samobójczych na rok 2010.
Co sądzić o wiarygodności powyższej prognozy? Rzucają na to światło wielkości
średniego błędu procentowego oraz średniego bezwzględnego błędu procentowego.
Pierwsza z tych wielkości to zaledwie 0,092%, czyli wielkość mniejsza nawet niż 0,001.
Taki okazuje się stosunek niedokładności prognoz wobec rzeczywistości dla lat, dla
których dysponujemy danymi o wielkości tych liczb. Tak więc jest to rzeczywiście
wielkość minimalna. Natomiast średni bezwzględny błąd procentowy wynosi 3,27%.
Gdy więc np. na rok 2004 przewidywana jest prognozą liczba zamachów samobójczych
5367, średni zaś bezwzględny błąd procentowy wynosi 3,27%, to walor największej
wiarygodności mają liczby w przedziale: 5367 ± 176, czyli co najmniej 5191, a najwyżej
5543 zamachów samobójczych. Skoro średni bezwzględny błąd procentowy wyniósł
3,27%, należy przyjąć
321

granicę błędu opartą właśnie na tym wskaźniku. Oczywiście, jest to wskaźnik


przeciętny, tj. możliwe, że akurat w owym roku 2004 odchylenie prognozy od
rzeczywistości okazać się może znaczniejsze, co z kolei wyrówna się poprzez mniejsze
odchylenia prognoz od rzeczywistości w innych latach.
Taka metoda prognozowania ma walor najwyższej wiarygodności, co znaczy, że
inny sposób prognozowania, wskazujący inne liczby hipotetyczne niż wskazano w
oparciu o trend liniowy i wyrównania wykładnicze, obarczony byłby znaczniejszym
średnim bezwzględnym błędem procentowym.
Rozważania te ilustrujemy dodatkowo wykresem 12. Stan rzeczywisty
przedstawiony jest przy pomocy linii ciągłej. Widzimy ją od pierwszego roku
sprawozdawczego, czyli roku 1994, kończąc na roku ostatnim, czyli 2000.

6400
6200
.. 6000
_' 5800
3 5600
O O 5400
O
5200 5000 4800

Wykres 12
Wyrówn. wykł.: S0=6036, T0=-63,8
Ttend lin. bez sezon. ; Alfa=,100 Gamma = ,100
WSZYSTKIE ZAMACHY SAMOBÓJCZE DOKONANE I USIŁOWANE

-.
/

\
Vi!

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Nazwy obs.
OGÓŁEMJW Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)

600 400 200


0
-200 -400
-600
-800

Linią kropkowaną zaznaczone są reszty, natomiast linią przerywaną wykreślony


został trend. Jak widać, dla niektórych lat, dla których dysponujemy już danymi, są to
bowiem lata minione, linia ilustrująca trend nie jest zupełnie prosta, poczynając
natomiast od lat przyszłych, tu więc od roku 2001, linia przybierać już będzie przebieg
idealnie prosty, bez załamań. Wyraża ona przecież trend o charakterze liniowym. Linia
kończy się na kolejnym roku siedemnastym, czyli roku 2010, ostatnim z dziesięciu
przyjętych do prognozowania. Tak więc po ewentualnych początkowych odchyleniach od
liniowości dla lat, dla których istnieją dane, otrzymujemy wykres trendu liniowego.
Warto zwrócić uwagę na rozmiary modyfikacji poprzez wyrównanie wykładnicze stanu
faktycznego. Porównując przebieg linii ciągłej i przerywanej stwierdzamy nader poważne
odstępstwa, zwłaszcza w roku 1999, a także w roku 1997. Wyrównania wykładnicze
należą do technik umożliwiających dokonanie abstrakcji od wahnięć drugorzędnej wagi,
322

nie liczących się dla wykreślenia linii trendu. Liczba samobójstw dokonanych w roku
1999 (czyli szóstym roku) okazała się jaskrawo niższa od liczby samobójstw z
poprzedniego roku i jednak owa różnica znajduje minimalne tylko odbicie w linii trendu.
Linia ta wydobywa ze stanu faktycznego (linia niebieska) cechy rzeczywiście istotne,
przydatne do prognozowania przyszłości.
2. Samobójstwa dokonane
Dane na ten temat zawarte są w tabeli 20. To co uderza przy porównaniu liczb w
tabelach 19 i 20, zwłaszcza liczb wyrażających prognozy, to zmniejszający się powoli,
lecz systematycznie z roku na rok udział samobójstw dokonanych wśród ogółu
dokonanych i usiłowanych. Jak widać, na końcowy rok 2010 przewiduje się, że blisko
20% podejmowanych zamachów samobójczych nie będzie skutecznych. Zwróćmy także
uwagę na dane dotyczące roku 1999. Reszty dotyczące tego roku wyróżniają się swymi
wielkościami ujemnymi zarówno dla zamachów wszystkich, jak i dla zamachów
skutecznych. Tak więc w roku 1999 nie tyle obniżył się współczynnik skuteczności
zamachów, ile po prostu z jakiegoś powodu wyrainie zmniejszyła się ich liczba, by w
roku 2000 na powrót wzrosnąć. Wraz z nią też wzrosła liczba zamachów skutecznych, co
doprowadziło do zbliżenia wielkości reszt zarówno tak dla zamachów wszystkich jak i
skutecznych do
Tabela 20

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykh: so=5587, TO=-98,5 (prof hoł. sta) Trend lin., bez sezon. ; Alfa=,
100 Gamma=, 100 ZAMACHY SKUTECZNE (ZAKOŃCZONE ZGONEM)
Obs.
SKUTCZW
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/200/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
5538,000 5485,000 5334,000 5614,000 5502,000 4695,000 4947,000
5488,750 5359,668 5307,487 5213,289 5160,518 5105,239 4970,686 4874,551
4780,784 4687,018 4593,252 4499,485 4405,719 4311,953 4218,186 4124,420 4030,654
49,250 89,333 26,513 400,711 341,482 ^110,239 -23,686
323

zera, a więc do nader bliskiej zgodności stanu faktycznego i stanu prognozowanego


poprzez linię trendów. Średni błąd procentowy wyniósł 1,02%, błąd zaś bezwzględny
3,65%.
Wykres 13
^gon
5800
.=
5600
>i

zon
5400
1
5200
5000
nyct
4800
itecz
4600
ua
4400
-Z
4200
Wyrówn. wyki.: S0=S587, T0=-98,5
Trend lin. bez sezon. ; Alfa = .100 Gamma=,100
f LICZBA ZAMACHÓW SKUTECZNYCH (ZAKOŃCZONYCH ZGONEM)

; ;
?-

V
w
/

V
i
1

—A
????/???
%
*~

- - -;

.... V.f-
.. ^>
^„...

!/

""

' t

' - ? '??

;
500 400 300
200
100
I
o
4000 Y 3800
-100 -200 -300 Ą -400 -500
0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
u
3 Nazwy obs.
SKUTCZJW (L) Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)
Porównajmy teraz wykresy 12 i 13: dotyczący zamachów wszystkich i dotyczący
tylko zamachów skutecznych. Okazuje się, że przy zasadniczym podobieństwie
przebiegu faktycznego z roku na rok (linie ciągłe) istnieją pewne różnice wywołane
wahaniem się w poszczególnych latach udziału zamachów skutecznych wśród zamachów
wszystkich. W efekcie zauważamy niższe też relatywnie różnice między
przewidywanymi a rzeczywistymi liczbami zamachów, co znowu naj-jaskrawiej zauważa
się dla roku 1999 (linie kropkowane). Trendy są, jak widać, nader zbliżone, choć ten
dotyczący zamachów skutecznych wskazuje obniżenia powodowane zarówno
zmniejszeniem się liczby wszelkich prób samobójczych, jak i zmniejszeniem się udziału
prób skutecznych wśród wszystkich.
3. Samobójstwa mężczyzn dokonane i usiłowane
Dane na temat wszystkich zamachów samobójczych mężczyzn zawiera tabela 21,
Obserwujemy znowu tendencję malejącą, nieco niższą jednak niż tendencja, którą
dostrzec można w liczbach zawartych w tabeli 19. Prognoza wskazuje, że z roku na rok
podejmowanych będzie przez mężczyzn w skali kraju mniej zama-
324

Tabela 21

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=4858, T0=-52,0 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma = , 100 SAMOBÓJSTWA MĘŻCZYZN DOKONANE I USIŁOWANE
Obs.
OGÓŁEM_M
Wyrówn. szereg
Reszty
1994 1995 1996
1997 1998 1998 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010
4832,000 4794,000 4711,000 4936,000 4923,000 4292,000 4520,000
4806,000 4756,860 4709,205 4658,034 4637,260 4620,120 4538,313 4487,304
4438,126 4388,984 4339,770 4290,592 4241,414 4192,237 4143,059 4093,059 4044,703
26,000
37,140 1,795 277,966 285,740 -328,120 -18,3135200
5000
? 4800
2 4600
O 4400
O
O 4200
4000
3800

Wykres 14
Wyrówn. wyki.: 80=4858, T0=-52,0
TVend lin. bez sezon. ; Alfa=,100 Gamma=,100
ZAMACHY MĘŻCZYZN DOKONANE I USIŁOWANE
!

-???

i"
\'
!\\

j \\
//

--
/\:

?---

!i

O 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Nazwy obs.
OGÓŁEMM(L) Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)

400 300 200


100 & 0 8 -100 * -200 -300 -400

325
chów samobójczych o 49, tak że ostatecznie w ciągu 10 lat od roku 2000 liczba
podejmowanych przez mężczyzn zamachów powinna obniżyć się o około 500. Dla lat,
dla których istnieją dane, zauważyć możemy dość znaczne reszty, przy czym silna reszta
ujemna dotyczy roku 1999, natomiast niewiele ustępujące im siłą, lecz dodatnie odnoszą
się do dwóch lat poprzedni. Średni błąd procentowy wyniósł 0,68%, a błąd bezwzględny
2,98%.
4. Samobójstwa kobiet dokonane i usiłowane
W tym przypadku (tab. 22) malejąca tendencja polega na obniżaniu się liczby
zamachów samobójczych podejmowanych przez kobiety z roku na rok o nieco więcej niż
13, tak że już poczynając od roku 2007 liczba ta powinna opaść poniżej 1000.
Zwróćmy uwagę na olbrzymią resztę dotyczącą roku 1999. Jeśli więc w tymże roku
popełniono nagle wyraźnie mniej samobójstw niż w roku poprzednim, to różnica ta
dotyczy zwłaszcza kobiet. Rzeczywiście, musiały w roku 1999 wystąpić jakieś
okoliczności, które nagle obniżyły liczbę popełnianych wtedy samobójstw. Ów
pojedynczy przypadek, cecha szczególna tego jednego roku, wywiera wpływ nader
nieznaczny na postać trendu, czyli jego nachylenie, a stąd na prognozy na następne lata.
Tabela 22

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=1178, T0=-ll,8 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; A!pha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA KOBIET DOKONANE I USIŁOWANE
Obs.
OGÓŁEMK
Wyrówn.
szereg
Reszty
1/1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1172,000 1194,000 1119,000 1193,000 1105,000 890,000 1101,000
1166,083 1154,901
1147,428 1132,917 1127,859 1114,278 1078,312 1067,270 1053,959 1040,648
1027,336 1014,025 1000,714 987,403 974,092 960,781 947,470
5,917 39,099 -28,428 60,083 -22,859 -224,278 22,688
326

100
- 50
-0
-50
? -ioo g
- -150
-200
-250
OJ
1
o
-300
1250 1200 1150 1100 |i 1050 1000 950 900 850

Wykres 15
Wyrówn. wyki.: S0=1178, T0=-lł,8
Trend lin. bez sezon. ; Alfa = ,100 Gumma = .H10
ZAMACHY KOBIET DOKONANE I USIŁOWANE
7" 1^---
/

\\
ii
--_

\
;/
V-
u

11
-y-

0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Nazwy obs.
OGÓŁEMK(L) Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)

Porównując wykresy dla dokonanych i usiłowanych zamachów kobiet i mężczyzn


zauważamy, że przebieg linii odzwierciedlającej rzeczywistą liczbę zamachów jest
odmienny u mężczyzn i u kobiet. U mężczyzn nie znajdujemy tak jaskrawych różnic,
jaką widać u kobiet dla roku 1999. Owe charakterystyczne dla wykresu dotyczącego
kobiet nieregularności znajdują swój efekt również w przebiegu linii trendu dla części
dotyczącej przeszłości, czyli dla lat 1994-2000. Jeśli przypatrując się wykresowi dla
mężczyzn znajdujemy jedno odchylenie od idealnej liniowości linii trendu, to na
wykresie kobiet zauważamy co najmniej trzy takie odchylenia.
Widzimy przy tym, że reszty (kropkowane linie) są — relatywnie biorąc — znacznie
wyższe wśród kobiet niż wśród mężczyzn. Znowu dotyczy to przede wszystkim roku
1999, kiedy to reszta dotycząca mężczyzn przekroczyła nieco 300, reszta zaś dotycząca
kobiet przekroczyła 200; tyle jednak, że reszta dotycząca mężczyzn relatywizowana jest
do 4400 przypadków samobójstw, reszta zaś dotycząca kobiet odnoszona jest do
zaledwie 900 przypadków.
5. Skuteczne zamachy mężczyzn
Dane na ten temat zawiera tabela 23.
Porównując prognozy dotyczące liczby wszystkich zamachów samobójczych
podejmowanych przez mężczyzn (tab. 21) oraz liczby samych tylko zamachów
skutecznych wśród mężczyzn, (tab. 23), możemy stwierdzić, że gdy z roku na rok
powinna obniżać się liczba ogółu zamachów mniej więcej o 49, to liczba samych tylko
skutecznych zamachów mężczyzn powinna z roku na rok opadać o 70.
327

Tabela 23

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykh: S0=4579, T0=-75,2 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; A!pha=,
100 Gamma=, 100 SKUTECZNE ZAMACHY MĘŻCZYZN
Obs.
SKUTCZ_M
Wyrówn. szereg
Reszty
1 119941 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
4541,000 4465,000 4392,000 4622,000 4591,000 3967,000 4090,000
4503,417 4432,384 4361,181 4290,106 4252,458 4218,860 4123,704 4050,025
3979,718 3909,410 3839,102 3768,794 3698,487 3628,179 3557,871 3487,563 3417,255
37,583 32,616
30,819 331,894 338,542 -251,860 -33,704
Wynika z tego, że z roku na rok powinna rosnąć liczba zamachów nieskutecznych —
nieudanych bądź pozorowanych. Tak więc z porównania obu trendów można odczytać
prognozę o nasilaniu się wśród mężczyzn samobójstw nieskutecznych.
Wykres 16
Wyrówn. wyki.: S0=4579, T0=-75,2
Trend lin. bez sezon.; Alfa=,100 Gamma=,100
SKUTECZNE ZAMACHY MĘŻCZYZN (ZAKOŃCZONE ZGONEM)

4800
3600
3400 3200

2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Nazwy obs.
— SKUTCZ_M (L) Wyrówn. Szereg (L) Reszly (R)

400 300
200 100
-100 -200 -300 -400

328

Co się tyczy reszt, to dla skutecznych zamachów mężczyzn obserwujemy dwie silne
reszty dotyczące lat 1997-1998 i jedną nieco słabszą ujemną, dotyczącą roku 1999. Owe
więc trzy Jara odznaczafy się pewną osobliwością co do liczby skutecznych zamachów
samobójczych podejmowanych przez mężczyzn.
6. Skuteczne zamachy kobiet
Jak ukazuje to tabela 24, liczba zamachów skutecznych podejmowanych przez
kobiety powinna z roku na rok maleć o 23-24. W tabeli 22 widać, że w myśl prognozy
liczba podejmowanych przez kobiety wszystkich zamachów samobójczych, dokonanych
i usiłowanych, malałaby rokrocznie o ok. 13. A zatem gdy w środowisku mężczyzn
maleje odsetek zamachów skutecznych, to jeszcze wyraźniejszy spadek prognozowany
jest dia środowiska kobiet. W miarę upływu lat coraz mniejszą część podejmowanych
przez kobiety prób samobójczych będą stanowiły próby skuteczne.
Jaskrawo znaczna reszta dotyczy znowu roku 1999.
Średni błąd procentowy dotyczący skutecznych zamachów kobiet wynosi -1,01 %,
natomiast średni bezwzględny błąd procentowy — 5,34%. Tak więc np. dla roku 2010
należałoby oczekiwać liczby samobójstw popełnionych skutecznie przez kobiety w
granicach 613 ± 33, czyli nie mniej niż 580 i nie więcej niż 646.
Tabela 24

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=1009, T0=-23,3 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SKUTECZNE ZAMACHY KOBIET
Obs.
SKUTCZ_K
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2
3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 1 12 13 14 15 16 17 /2010/
997,000 1020,000 942,000 992,000 911,000 728,000 857,000
985,3333 963,2833 946,3055 923,1824 908,0598 886,3788 846,9822 824,5254
801,0668 777,6082 754,1494 730,6910 707,2324 683,7739 660,3153 636,8567 613,3981
11,667 56,717 -4,306 68,818 2,940 -158,379 10,018
329

Jest to prognoza oparta na trendzie liniowym i przy założeniu liniowości jest to


prognoza optymalna co do swej precyzji. Każda inna prognoza byłaby bardziej chybiona
lub mniej precyzyjna.
Powróćmy jeszcze do skutecznych zamachów mężczyzn i przytoczmy średnie błędy
tamtejszych wyrównań. Otóż średni błąd procentowy wynosi tam 1,38%, a bezwzględny
błąd procentowy 3,43%. A zatem trend bliższy jest rzeczywistości w przypadku
samobójstw mężczyzn niż w przypadku samobójstw kobiet. I znowu, gdyby odnieść
prognozę do roku ostatniego, czyli 2010, to należałoby w owym roku oczekiwać w
Polsce skutecznych zamachów mężczyzn w liczbie 3417 ± 117, a więc nie mniej niż
3300 i nie więcej niż 3534. Taka dokładność oszacowania jest dla celów praktycznych
nader użyteczna. To ważna informacja dla władz, rozmaitych służb eta, że oto w roku
2010 oczekiwać należy, że skutecznie popełni samobójstwa przynajmniej 3300
mężczyzn, a najwyżej 3534.
Wykres 17
Wyrówn. wyki.: S0=1009, T0=-233
Trend lin. bez sezon. ; Alfa = ,100 Gamma = ,I00
SKUTECZNE ZAMACHY KOBIET (ZAKOŃCZONE ZGONEM)

100
50
0
-50
-100 -150 -200
1100 1050 1000 950 900 850 800 750 700 650 600 550

! A I :- \ : \ : ] \ \

b- i*f?-?J?-

-. —
?%^.^V i r ? --i i ;? r i [

\' *"=* /: : : i -

i ? K : /r~-">i« ; : ; i

- j

!
* \

!?— -

: = i \:J ': ': '' ': ? '. ^*"*-^ \ '?

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Nazwy obs.
— SKUTCZ_K(L) Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)
Co się tyczy stopnia odbiegania linii trendu od rzeczywistości z lat 1994-2000 dla
wszystkich skutecznych zamachów samobójczych, to ŚTedni błąd procentowy wynosił
tutaj 1,02%, a więc bardzo niewiele, średni zaś bezwzględny błąd procentowy osiągnął
3,65%. Zatem na rok 2010 oczekiwać należy w Polsce ogółem skutecznych zamachów
samobójczych 4031 ± 147, a więc od 3884 do 4178. Uwzględniono tu oczywiście średni
bezwzględny błąd procentowy, jest więc możliwe, że ów błąd bardziej da o sobie znać w
pewnych latach, których dotyczy prognoza, niż w innych latach i może zdarzyć się
również, że właśnie błąd procentowy dotyczący roku 2010 przekroczy średnią. Gdy
jednak systematycznie opierać się będziemy na prognozach dla lat 2001-2010, to
przeciętnie w ciągu tych lat należy oczekiwać, iż rzeczywiste liczby skutecznych
samobójstw rokrocz-
330

nie odbiegać będą od liczb wyznaczanych trendem właśnie przeciętnie in plus bądź in
minus o 3,65%.
Przyjrzyjmy się teraz wykresom 16 il7 dotyczącym skutecznych zamachów
mężczyzn i skutecznych zamachów kobiet. Co do stanów faktycznych (ciągłe linie)
zauważamy pewne różnice. Na przykład notujemy pewien wzrost dla kobiet w roku
1995, którego zupełnie nie widać na wykresie dotyczącym mężczyzn. Zauważa się także
w późniejszych latach jaskrawsze zmiany liczby samobójstw z roku na rok wśród kobiet
nii wśród mężczyzn. Odbija się to na względnej wielkości reszt, które wyższe są
oczywiście u kobiet niż u mężczyzn (linie kropkowane). Dostrzec też można różnice
przebiegu linii trendu w latach przeszłych, a więc do roku 2000 (linie przerywane).
7. Samobójstwa na wsi (dokonane i usiłowane)
Wielkości prognozowane dotyczące zamachów samobójczych popełnianych na wsi
zawiera tabela 25. Okazuje się, że według trendów powinno z roku na rok być na wsi
mniej samobójstw o 26-27. Średni błąd procentowy wynosi tu zaledwie 0,45%, tak
dalece „znoszą się" odchylenia ujemne i dodatnie. Średni bezwzględny błąd procentowy
także jest nader niewielki, bo wynosi 2,62%. Tak więc np. w roku 2003 powinno być na
wsi samobójstw 2233 ± 59, czyli co najmniej
Tabela 25
STAT. SZEREGI CZASOWE
Wyrówn. wykh: S0=2485, T0=-27,3 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; AIpha=,
100 Gamma=, 100 ZAMACHY SAMOBÓJCZE NA WSI
Obs.
WIEŚJW
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
2471,000
2536,000 2421,000 2490,000 2420,000 2193,000 2307,000
2457,333 2431,503 2415,801 2390,221 2375,097 2354,935 2312,469 2285,595
2259,268 2232,941 2206,614 2180,287 2153,960 2427,634 2101,307 2074,980 2048,653
13,667 104,497 5,199 99,779 44,903 44,903 -161,935 -5,469
331

2174, a najwyżej 2292. W roku 2010 powinno być na wsi samobójstw 2049 ± 54,
czyli co najmniej 1995, a najwyżej 2103. Widać użyteczność praktyczną tych prognoz,
dzięki ich znacznej dokładności.
Reszty pojawiają się znaczniejsze w roku 1999 oraz w latach 1995 i 1997.
8. Zamachy samobójcze w małych miastach
Samobójstwa w małych miastach, czyli o zaludnieniu do 20 tys., przedstawione są i
prognozowane w tabeli 26. Okazuje się, że w małych miastach liczba zamachów
samobójczych ma tendencję wzrostową. To pierwszy przypadek odnotowania tendencji
tego kierunku. Wzrost jest wprawdzie niewielki, skoro wedle prognozy z roku na rok
liczba zamachów dokonanych i usiłowanych w małych miastach ma wzrastać zaledwie o
2. W sumie, gdy w roku 2000 zanotowano 738 zamachów w małych miastach, na mocy
zaś trendów prognozowano 723 zamachy, to ten sam trend wskazuje na rok 2010 — 747
zamachów samobójczych.
Średni błąd procentowy dotyczący liczby zamachów samobójczych w małych
miastach wynosi -2,60%, natomiast błąd bezwzględny ustalił się na 4,51%. Tak więc dla
roku 2000, kiedy to faktycznie miało miejsce 738 zamachów samobój-
Tabela 26

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=716,3 T0=-3,333 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 ZAMACHY SAMOBÓJCZE W MIASTACH DO 20 TYS.
Obs.
DO_20_W
Wyrówn. szereg
Reszty
i nmt
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
718,0000 684,0000 687,0000 738,0000 743,0000 641,0000 738,0000
719,6667 722,8167 721,8635 720,9570 725,4116 730,0966 723,2222 726,8829
729,0659 731,2489 733,4319 735,6149 737,7979 739,9809 742,1639 744,3469 746,5299
-1,6667 -38,8167 -34,8635 17,0430 17,5884 -89,0966 14,7778
332

czych w małych miastach, przewidywana liczba zamachów to 723 ± 33, czyli od 690
do 756. Widać, że liczba faktyczna, czyli 738, mieści się oczywiście w tak wyznaczonym
przedziale. Dla roku 2010 preliminowana trendem liczba zamachów samobójczych w
małych miastach wynosi (w zaokrągleniu) 747, średni zaś bezwzględny błąd procentowy
wyznacza przedział o granicach ± 34. Tak więc można przewidywać na rok 2010 nie
mniej niż 713 i a nie więcej niż 781 zamachów samobójczych w małych miastach. Taka
prognoza również jest praktycznie użyteczna, mówi bowiem, że mniej czy więcej, nastąpi
jednak ponad 700 zamachów w małych miastach, z drugiej zaś strony liczba ich nie
sięgnie 800. Dysponując taką prognozą posiada się wystarczającą orientację na temat
oczekiwanego w roku 2010 nasilenia zjawiska.
9. Zamachy samobójcze w miastach średniej wielkości
Dane i prognozy dotyczące samobójstw w miastach średnich, czyli o zaludnieniu od
20 do 100 tys., zawiera tabela 27. Linia trendu wskazuje tu, że z roku na rok powinno
dochodzić do coraz mniejszej liczby samobójstw w miastach średnich, spadek ów jednak
będzie bardzo powolny, bo zaledwie o 6 samobójstw z roku na rok.
Tabela 27

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=1257 T0=-6,17 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W MIASTACH OD 20 DO 100 TYS.
Obs.
W_20_100
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7 /2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17/2010/
1254,000 1188,000 1160,000 1295,000 1293,000 1184,000 1217,000
1250,917 1245,089 1232,674 1217,973 1219,12 1220,488 1210,551 1204,972
1198,748 1192,525 1186,301 1180,077 1173,854 1167,630 1161,406 1155,182 1148,959
3,0833 -57,0892 -72,6735 77,0273 73,9877 -36,4877 9,4492
333

Średni błąd procentowy dopasowania wykładniczego do danych rzeczywistych


wyniósł -0,24%, natomiast średni bezwzględny błąd procentowy osiągnął wielkość
3,80%. Owa minimalna wielkość średniego błędu procentowego wskazuje na
redukowanie się wzajemne odchyleń ujemnych i dodatnich. Przy miarodajnej wielkości
błędu, wynoszącej 3,80%, przewidywana liczba zamachów samobójczych w roku 2000
wynosi 1211 ± 46, czyli co najmniej 1165 zamachów, a najwyżej 1257. Jak widzimy,
faktyczna liczba zamachów samobójczych popełnionych w średnich miastach w roku
2000 wynosiła 1217, tak więc prognoza przy uwzględnieniu błędu procentowego jest w
pełni adekwatna do rzeczywistości. W myśl tej samej prognozy opartej na trendzie
liniowym w roku 2010 nastąpić ma w miastach średniej wielkości 1149 ± 44 zamachów
samobójczych, a więc co najmniej 1105 i najwyżej 1193 zamachów. I znowu widać, że
prognoza o takiej dokładności jest w pełni użyteczna dla celów praktycznych.
10. Zamachy samobójcze w dużych miastach
Dane liczbowe dotyczące stanu faktycznego oraz prognoz liczby zamachów
samobójczych w miastach dużych, tj. powyżej 100 tys. mieszkańców, zawarto w tabeli
28. Okazuje się, że tendencja jest malejąca: z roku na rok powinno zda-
Tabela 28

STAT SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykh: S0=1575 T0=-35,2 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=, 100
Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W MIASTACH POWYŻEJ 100 TYS.
Obs.
OD_100_W
Wyrówn. szereg
Reszty
1 A994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1557,000 1571,000 1549,000 1591,000 1561,000 1154,000 1346,000
1539,417 1506,184 1478,323 1451,755 1433,436 1415,225 1355,522 1320,895
1287,219 1253,544 1219,869 1186,193 1152,518 1118,843 1085,168 1051,492 1017,817
17,583 64,816 70,677 139,245 127,564 -261,225 -9,522
334

rzać się o 34 mniej zamachów w dużych miastach. Gdy więc było ich de facto 1346
w roku 2000, w myśl zaś prognozy 1355-1356, to na rok 2010 powinno w myśl prognozy
przypaść 1018 zamachów samobójczych.
Średni błąd procentowy tej prognozy to zaledwie 0,48%, natomiast bezwzględny
średni błąd procentowy jest tu dość wysoki, bo wynosi 7,16%. Uprzy-tomnijmy sobie,
czy taka wielkość błędu procentowego nie czyni wątpliwą użyteczności praktycznej
prognozy. Dla roku 2000, kiedy naprawdę miało miejsce w dużych miastach 1346
zamachów samobójczych, prognoza przewidywała 1356 zamachów ± 97 a więc, co
najmniej 1259 i najwyżej 1453 zamachy. Oczywiście, faktyczna liczba samobójstw
mieści się doskonale w zarysowanym przez prognozę przedziale, pytanie jednak, czy
przedział taki nie jest już zanadto szeroki, a więc zanadto ogólnikowy, nieokreślony.
Jednak nie: gdy mowa o tysiącu kilkuset samobójstwach, to długość przedziału
wynosząca niespeftia 200, na podstawie której twierdzimy, że samobójstw będzie
przynajmniej ponad 1250, a najwyżej nieco ponad 1450, jest nadal do przyjęcia. Gdyby
prognoza brzmiała np.: samobójstw będzie najmniej 300 a najwyżej 3000, to wówczas
nie byłaby ona użyteczna praktycznie. Prognoza natomiast taka jak powyżej jest
zdecydowanie przydatna dla rozmaitych przedsięwzięć i ich planowania.
W myśl tej samej prognozy w roku 2010 liczba samobójstw w dużych miastach
wyniesie 1018 ± 73, czyli co najmniej 945, a najwyżej 1091. Również taka prognoza, a
nawet tym bardziej taka, zachowuje walor użyteczności praktycznej ze względu na
zadowalającą dokładność.
Zauważmy jeszcze, że w odróżnieniu od miast średnich, w miastach dużych
zaznaczyła się nader wyraźnie swoistość roku 1999, kiedy to nagle i chwilowo tylko
opadła liczba zamachów samobójczych. Wyraziło się to w stosunku dużej wielkości
reszty przypadającej na rok 1999.
11. Samobójstwa pracowników fizycznych
Dane rzeczywiste i prognostyczne na ten temat zawarte są w tabeli 29. Zwróćmy
naprzód uwagę na dane rzeczywiste. Stwierdzamy, że poza jednym wyjątkiem (rok 1997)
faktyczne liczby samobójstw wśród pracowników fizycznych z roku na rok spadają, i to
znacznie. Gdy w roku 1994 pracownicy fizyczni popełnili 1245 zamachów
samobójczych, to po siedmiu latach liczba zamachów w tej grupie społecznej nie sięga
nawet 2/3 poprzedniej liczby. Można podejrzewać leżące u źródła tego zjawiska jakieś
zakłócenie formalne: na przykład zmieniona w międzyczasie przez urzędników definicja
pojęcia „pracownik fizyczny". Gdy więc ostatnio popełnia ktoś samobójstwo, to
opisujący to urzędnik częściej unika określenia pozycji społecznej samobójcy jako
pracownika fizycznego, gdy dawniej określeniem tym posługiwano się powszechnie.
Może też mieć miejsce okoliczność najbardziej naturalna, mianowicie faktyczny znaczny
spadek liczby pracowników fizycznych w Polsce, stąd też proporcjonalnie spadek
bezwzględnej liczby samobójstw w tej grupie ludzi. Spadek liczby pracowników
fizycznych może
335

Tabela 29

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=1285 T0=-80,2 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA PRACOWNIKÓW FIZYCZNYCH
Obs.
FIZYCZNY
Wyrówn.
szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1245,000 1170,000 1055,000 1162,000 1090,000 858,000 764,000
1204,917 1129,159
1053,886 974,651 915,913 857,590 781,903 704,206 628,299 552,392 476,485
400,578 324,672 248,765 172,858 96,951 21,044
40,0833 40,8408 1,1142 187,3490 174,0869 ,4102 -17,9030
być skutkiem rzeczywiście znacznego przemieszczenia się dawnych robotników do
dwóch grup: grupy „samodzielnych" i grupy bezrobotnych. Oczywiście, ta ostatnia grupa
jest szczególnie liczna, ale i ślusarz, który przedtem pracował w fabryce jako „fizyczny",
a teraz otworzył jednoosobową firmę usługową, także przestał liczyć się jako „fizyczny",
zaczął natomiast funkcjonować jako „samodzielny". Tak więc można przyjąć, że po
prostu zbiorowość pracowników fizycznych kurczy się w Polsce z roku na rok, a stąd też
zmniejsza się liczba samobójstw w tej grupie.
Zwracamy uwagę na te zjawiska, ponieważ zdumiewająca może być prognoza. Gdy
w roku 1994 nastąpiło 1245 zamachów samobójczych wśród pracowników fizycznych, a
w roku 2000 — 764 zamachy, to na rok 2010 prognoza przewiduje zaledwie 21
zamachów wśród pracowników fizycznych. Gdybyśmy „pociągnęli" naszą prognozę o
rok dalej (rok 2011), doszlibyśmy już do ujemnych wartości.
Tak więc realnie przedstawiona tu prognoza jest niewiarygodna. Nie jest to jednak
wina metody statystycznej, którą operujemy i która rzeczywiście jest znakomita, wina
natomiast tkwi w założeniu jednakowości warunków w przyszłości wobec panujących w
teraźniejszości i nieodległej przeszłości. Idzie konkretnie o to, że gdy obecnie z roku na
rok spada w Polsce liczba pracowników fizycznych, bo „uciekają" oni czy to do grona
samodzielnych, czy do grona bezrobotnych, to przecież trudno założyć, że spadek taki
trwać będzie bez zmian tempa jeszcze przez wiele lat.
336

W każdy współczesnym społeczeństwie nieodzowna jest pewna określona


minimalna liczba pracowników fizycznych, tj. zatrudnionych jako pracownicy najemni, i
wobec tego prawdopodobnie za rok lub dwa tendencja gwałtownego obniżania się w
Polsce liczby pracowników fizycznych ulegnie zahamowaniu, a gdy tak się stanie,
wówczas prognoza staje się praktycznie bezwartościowa, jest ona bowiem oparta na
założeniu, że żadne ważne okoliczności pojawiające się w latach współczesnych nie
ustąpią w latach przyszłych. Z drugiej strony, ktoś obdarzony fantazją nie musi
wykluczyć takiego właśnie biegu zdarzeń, że liczba pracowników fizycznych w
społeczeństwie postindiustrialnym, skomputeryzowanym, wyposażonym w automatykę,
ulegnie drastycznemu obniżeniu. Spośród nielicznych pracowników fizycznych, którzy
pozostaną, większość będzie zaliczana do pracowników fizyczno-umysłowych, łącznie ze
sprzątaczami, którzy będą poruszać się na wózkach akumulatorowych, obsługując
podczas pracy minikomputer. Rzeczywiście, wówczas pracowników stricte fizycznych
może zostać w skali kraju zaledwie kilka tysięcy i wtedy nie da się wykluczyć, że w roku
2010 zaledwie 21 spośród nich targnie się na swe życie.
Średni błąd procentowy prognozy dla samobójstw pracowników fizycznych wynosi
5,23%, zaś bezwzględny średni błąd procentowy jest minimalnie tylko wyższy, bo
wynosi 5,90%. Tak więc dla roku 2000, w którym w rzeczywistości 764 osoby pracujące
fizycznie podjęły zamachy samobójcze, prognoza wskazywała 782 zamachy ± 46, czyli
co najmniej 736, a najwyżej 828.
Ostateczna zatem konkluzja: mimo poprawnie skonstruowanej prognozy, nie
możemy przewidywać, jak wiele samobójstw popełnią za kilka czy 10 lat pracownicy
fizyczni, nie wiemy bowiem, ilu do tej pory w ogóle będzie pracowników fizycznych w
Polsce.
12. Samobójstwa pracowników umysłowych
Dane dotyczące rzeczywistej i prognozowanej liczby samobójstw wśród
pracowników umysłowych znajdują się w tabeli 30. Zwróćmy uwagę, że w porównaniu z
samobójstwami pracowników fizycznych, reszty dotyczące pracowników umysłowych są
o wiele niższe, co świadczy o ściślejszym dopasowaniu linii trendu do rzeczywistych
rozmiarów zjawiska w poszczególnych latach. Widać też, że „skok" z roku na rok
wskazywany przez linię trendu to dla pracowników umysłowych niespełna 15, gdy dla
fizycznych było to 76.
Mimo to obserwujemy w grupie pracowników umysłowych podobne zjawisko co w
grupie fizycznych: prognoza na rok 2010 mówiąca o 21 samobójstwach wśród
pracowników fizycznych wskazuje zaledwie 23 samobójstwa wśród pracowników
umysłowych. Wystarczyłoby jeszcze liczb dodatnich na rok 2011, zabrakłoby ich już
jednak dla trasy trendu w roku 2012.
Jakiekolwiek byłyby przyczyny tego stanu rzeczy, pozostaje faktem, że gdy przed 6
laty pracownicy umysłowi dokonali 265 zamachów samobójczych, to w roku 2000 liczba
ich zmalała do 176, czyli wyniosła niespełna 2/3 liczby z roku
337

Tabela 30

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=272,4 TO—14,8 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha-,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA PRACOWNIKÓW UMYSŁOWYCH
Obs.
UMYSŁOWY
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7 /2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
265,0000 230,0000 208,0000 254,0000 201,0000 172,0000 176,0000
257,5833 243,5658 227,3144 210,2950 200,0146 185,4721 169,3491 155,3049
140,5956 125,8863 111,1771 96,4678 81,7585 67,0492 52,3400 37,6307 22,9214
7,4167 -13,5658 -19,3144 43,7050 ,9854 -13,4721 6,6509
1994. Owszem, odnotowano w roku 1997 dość znaczny wzrost liczby samobójstw w
tym środowisku, stwierdzono również minimalny wzrost liczby samobójstw w roku 2000
w porównaniu z rokiem poprzednim, mimo to jednak obserwujemy zdecydowaną
tendencję spadkową, aczkolwiek znacznie wolniejszą niż wśród pracowników
fizycznych. Znowu możliwe, że w jakimś stopniu z grupy pracowników umysłowych
wyodrębniają się pracownicy samodzielni, którzy zakładają własne kancelarie, z drugiej
strony część ich powiększa grono bezrobotnych, po trzecie wreszcie pojęcie „pracownika
umysłowego" wypierane jest przez określenia bardziej szczegółowe, jak pracownik
naukowy, techniczny, biurowy itd. W każdym razie w myśl prognozy opartej na
liniowym trendzie, przedtem zaś na wyrównaniu typu wykładniczego, w ciągu
najbliższych 10 lat samobójstwa pracowników umysłowych zbliżałyby się do
wygaśnięcia.
Średni błąd procentowy trendu samobójstw pracowników umysłowych wyniósł
zaledwie 0,18%, natomiast bezwzględny średni błąd wyniósł 6,76%. Tak więc gdy w
roku 2000 pracownicy umysłowi popełnili w Polsce 176 samobójstw, to w myśl
prognozy ich liczba wynosiła 169 ±11, czyli od 158 do 180. Widać, że owa rzeczywista
liczba 176 mieści się z powodzeniem we wskazanym przedziale. Podobnie byłoby dla lat
przyszłych, jeśli dekompozycja warstwy pracowników umysłowych postępowałaby w
Polsce w najbliższych latach w nie zmniejszonym tempie.
Porównując dopasowanie trendów do danych rzeczywistych dla samobójstw
pracowników fizycznych i pracowników umysłowych, dostrzegamy lepsze dopa-
338

sowanie u pracowników umysłowych, gdzie reszty nie osiągają nigdy tak znacznej
wielkości, jakie osiągnęły u pracowników fizycznych dla lat 1997-1998.
13. Samobójstwa osób pracujących samodzielnie
Dane o faktycznych liczbach samobójstw i liczbach prognozowanych wśród osób
pracujących samodzielnie zawiera tabela 31.
Zwróćmy najpierw uwagę na dane rzeczywiste. Wahają się one wprawdzie z roku na
rok, jednakże kierunek tych wahnięć ustawicznie ulega zmianom. Rezultatem tego jest
nader charakterystyczna prognoza: wedle niej każdego roku aż do roku 2010 liczba
zamachów samobójczych popełnianych przez pracowników pracujących samodzielnie
będzie praktycznie taka sama, wahając się między 200 a 199. Jak widać, „skok" między
sąsiadującymi latami jest rekordowo mały, wynosi bowiem niespełna 0,16.
Średni błąd procentowy wynosi tu -5,35%, błąd zaś bezwzględny — 6,66%. Gdy
więc np. w roku 2000 faktyczna liczba zamachów samobójczych popełnionych przez
osoby pracujące samodzielnie wyniosła 209, to liczba prognozowana wynosi 199 ± 13,
czyli od 186 do 212. Przedział zatem pokrywa dla roku 2000 wielkość rzeczywistą.
Podobnie byłoby dla roku 2010. Tu przewidywana liczba
Tabela 31

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=205 T0=, 5000 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=, 100
Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA PRACUJĄCYCH SAMODZIELNIE
Obs.
SAMODZIEL
Wyrówn. szereg
Reszty
1 n 994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
206,0000 179,0000 194,0000
202,0000 198,0000 172,0000 209,0000
206,25000 206,7225 204,1705 203,2720 203,2507 202,7790 199,4466 200,2430
200,0841 199,9252 199,7663 199,6074 199,4485 199,2896 199,1306 198,9717 198,8128
-,2500 -27,7225 -10,1705 -1,2720 -5,2507 -30,7790 9,5534
339
samobójstw wynosi nie mniej niż 185, nie więcej zaś niż 211. Zwróćmy także uwagę
na stosunkowo niewielkie reszty, czyli odchylenia linii wyrównania wykładniczego od
rzeczywistych liczb samobójstw.
14. Samobójstwa rolników
Podobnie jak wśród pracowników fizycznych oraz umysłowych, zauważamy tu (tab.
32) wyraźną tendencję spadkową. „Skok" roczny wynosi tu 31 zamachów samobójczych.
Zatem w myśl prognozy jeszcze przez kilka lat po roku 2010 samobójstwa rolników
wyrażać się będą pewnymi, coraz to mniejszymi, liczbami dodatnimi. Spoglądając na
dane faktyczne zauważmy, że liczba samobójstw wśród rolników zdecydowanie opada.
Były dwa drobne wahnięcia: w roku 1995 oraz 1997, generalnie jednak samobójstw
wśród rolników notujemy coraz mniej. Dlatego właśnie tendencja liniowa wskazuje, że w
ciągu 10 lat będzie ich zaledwie 170 ± margines błędu.
Średni błąd procentowy dopasowania wykładniczego do danych faktycznych wynosi
dla rolników 5,55%, natomiast błąd bezwzględny ustalił się na 7,31%. Tak więc dla roku
2000 prognoza określa liczbę samobójstw rolników na 484 ± 35, czyli co najmniej na
449, a najwyżej na 519. Znowu widać, że
Tabela 32

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=681,9 T0=-33,8 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; A)pha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA ROLNIKÓW
Obs.
ROLNIK
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2
3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
665,0000
680,0000 648,0000 664,0000 594,0000 509,0000 462,0000
648,0833 616,1108
589,4745 562,8870 541,5694 515,9079 484,2434 450,8230 419,6269 388,4308
357,2347 326,0836 294,8425 263,6464 232,4503 201,2542 170,0581
16,9167 63,8892
58,5255 101,1130 52,4306 -6,9079
-22,2434
340

faktyczna liczba zamachów samobójczych wśród rolników w roku 2000, czyli 462,
mieści się w tak określonym przedziale. Spośród reszt wyróżnia się ta dotycząca roku
1997.
15. Samobójstwa uczniów
Dane opisujące liczebności samobójstw uczniów zawiera tabela 33.
Zwraca tu uwagę prognoza, wedle której całymi latami roczna liczba zamachów
samobójczych wśród uczniów utrzymywać się będzie na niemal takim samym poziomie.
„Skok" roczny wynosi zaledwie 0,5. Gdy więc na rok 2000 prognozowana jest liczba
samobójstw 305 (faktyczna była 301), to na rok 2010 prognoza wskazuje 299
samobójstw.
Średni błąd procentowy jest tu rzeczywiście minimalny, wynosi bowiem -0,03%,
natomiast błąd bezwzględny jest znacznie większy i wynosi 9,26%. Tak więc przy
uwzględnieniu tego błędu należałoby wskazywać dla roku 2000 liczbę samobójstw wśród
uczniów jako równą 304 ± 28, czyli co najmniej 276, a najwyżej 332. Analogicznie dla
roku 2010 byłoby co najmniej 271 samobójstw, a najwyżej 327. Takie granice
oszacowania wyznaczają ramy użyteczne praktycznie, bo o zadowalającej dokładności.
Tabela 33

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: SO-306,4 T0=- ,833 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
700 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA UCZNIÓW
Obs.
UCZEŃ
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7 /2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
306,0000 325,0000 238,0000
353,0000 338,0000 298,0000 301,0000
305,5833 304,7958 306,1891 298,0612 302,7954 305,9083 304,6308 303,7448
303,2218 302,6988 302,1758 301,6529 301,1299 300,6069 300,0839 299,5610 299,0380
,4167 20,2042 -68,1891 54,9388 35,2046 -7,9083 -3,6308
341

16. Samobójstwa studentów


Dane na temat faktycznych i przewidywanych liczb samobójstw wśród studentów
zawiera tabela 34.
Mamy tu drugi z rzadkich przypadków, że obserwujemy tendencję wzrostową, nie
zaś malejącą. W myśl prognozy zamachów samobójczych studentów miałoby być z roku
na rok więcej, przy czym „skok" z roku na rok byłby niewielki, mianowicie 3 zamachy
samobójcze.
Zauważmy, że dane faktyczne wskazują na wzrost liczby samobójstw wśród
studentów. Układ jest bowiem taki: gwałtowne pójście w górę w roku 1995 w stosunku
do roku 1994, bo od 28 do 49 samobójstw, następnie przez 2 lata małe zmniejszanie się
tej liczby, by z kolei w roku 1998 nastąpiło kolejne jaskrawe pójście w górę (od 40 do
55) i znowu przez kolejne 2 lata, czyli 1999-2000, powolne obniżanie się liczby
samobójstw. W sumie znamionuje to tendencję rosnącą, tonowaną po wielkich skokach
w górę drobnymi spadkami aż do następnego skoku.
Po wyrównaniu wykładniczym trend liniowy wskazuje, że co roku przeciętnie
biorąc, liczba zamachów samobójczych wśród studentów wzrasta o 3.
Średni błąd procentowy okazał się tu nader znaczny, wyniósł bowiem
8,02%,wyraźnie zaś duży jest średni bezwzględny błąd procentowy. Ten wy-

1
Tabela 34

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=26,50 T0=-3,000 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha-,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA STUDENTÓW
Obs.
STUDENT
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
28,00000 49,00000 46,00000 40,00000 55,00000 52,00000 46,00000
29,50000 32,33500 37,15315 41,27795 44,37750 48,77331 52,46181 55,11684
58,41086 61,71927 65,02048 68,32169 71,62291 74,92412 78,22533 81,52654 84,82776
-1,50000 16,66500 8,84685 -1,27795 10,62250 3,22669 -6,46181
342

niósł 14,48%. Tak więc dla roku 2000 prognoza głosiłaby, że liczba samobójstw
wśród studentów wynosi 52 ± 8, czyli od 44 do 60. Rzeczywista liczba samobójstw w
roku 2000 (46) mieści się oczywiście we wskazanym przedziale, jednak użyteczność
praktyczna tej prognozy stoi pod pewnym znakiem zapytania, skoro przy kilkudziesięciu
w sumie przypadkach samobójstw określa się ich liczbę jako zawartą w granicach od 44
do 60. Nie jest to dokładność, która każdego może zadowolić. Z drugiej strony, jest to z
pewnością dokładność znacznie użytecz-niejsza niż taka na przykład, która określiłaby
roczną liczbę samobójstw wśród studentów jako zawartą między liczbami np. 15 a 90.
Dla roku 2010 prognoza przewiduje, że zamachu samobójczego dopuszczać się
będzie 85 studentów ± 12, czyli od 73 do 97 osób. Można zatem stwierdzić, że będzie to
liczba zbliżająca się do 100, aczkolwiek nie osiągająca tego pułapu.
17. Samobójstwa bezrobotnych
Dane faktyczne wskazują, że panuje tu ogólnie tendencja wzrostowa dla zamachów
samobójczych wśród bezrobotnych (tab. 35), aczkolwiek jest ona zakłócana wahnięciami,
zwłaszcza w latach ostatnich. Szczególnie godne uwagi jest zjawisko wyraźnego spadku
liczby tych zamachów w roku 1999 w porównaniu
Tabela 35

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=1235 T0= 8,333 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA BEZROBOTNYCH
Obs.
BEZROBOT
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1329,000 1329,000 1259,000 1269,000 1283,000 1143,000 1379,000
1333,167 1341,042 1348,009 1346,389
1345,157 1344,827 1328,512 1337,933 1342,305 1346,678 1351,050 1355,422
1359,795 1364,167 1368,539 1372,922 1377,284
-4,167 -12,042 -89,009 -77,389 -62,157 -201,827 50,488
343

z rokiem 1998, lecz następnie jeszcze znaczniejszego wzrostu liczby samobójstw


bezrobotnych w roku 2000 w porównaniu z rokiem poprzednim. W związku z tym trend
okazuje się rosnący, choć bardzo powoli. „Skok" roczny wynosi 4-5 zamachów
samobójczych.
Średni błąd procentowy wyniósł tu -4,75%, błąd zaś bezwzględny osiągnął 5,79%.
Tak więc dla roku 2000 prognozowana liczba samobójstw wśród bezrobotnych to 1329 ±
77, czyli od 1252 do 1405. Rzeczywista liczba samobójstw w roku 2000, mimo
gwałtownego skoku wobec roku poprzedniego, mieści się w tak określonych granicach.
Dla roku 2010 prognoza wynosi 1377 ± 80, czyli od 1297 do 1457.
Odnotujmy też wyróżniającą się resztę dla roku 1999, „kwitującą" nagły spadek z
roku na rok liczby samobójstw wśród bezrobotnych.
18. Samobójstwa pod wpływem alkoholu
Dane faktyczne i prognostyczne na ten temat zawarte są w tabeli 36.
Jak widać, tendencja jest generalnie spadkowa, aczkolwiek pojawiają się wyjątki, jak
choćby ostatni między latami 1999 a 2000. Według prognozy, z roku na rok maleć będzie
o 46-47 liczba zamachów samobójczych popełnionych pod wpływem alkoholu.
Tabela 36

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=1442 T0=-47,3 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma-, 100 SAMOBÓJSTWA POD WPŁYWEM ALKOHOLU
Obs.
ALKOHOL W
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1418,000
1404,000 1230,000 1341,000 1326,000 1056,000 1134,000
1394,333 1349,603
1308,490 1253,304 1215,613 1181,295 1122,155 1076,849 1030,357 983,866
937,375 890,884 844,392 797,901 751,410 704,919 658,427
23,667 54,397 -78,490 87,696 110,387 -125,295 11,845
344

Kategoria ta jest z pewnością niejednoznaczna. Określenie „pod wpływem alkoholu"


wskazywać może, po pierwsze, alkoholika, po wtóre denata, który w zamroczeniu
alkoholowym, nie wiedząc co czyni, nagle targnął się na życie, po trzecie samobójcę,
który „dla kurażu" upił się, zamierzając następnie popełnić samobójstwo, po czwarte
wreszcie, chodzić może o człowieka, który popełnia samobójstwo, bo nie może dać sobie
rady ze swym uzależnieniem alkoholowym, od którego pragnąłby się wyzwolić. Ogólnie,
operujemy kategorią „pod wpływem alkoholu".
Okazuje się, że faktyczna liczba zamachów samobójczych zasadniczo z roku na rok
maleje, choć bywają doraźne odstępstwa od tej tendencji, jak choćby dla roku 2000. Na
tej podstawie —jak już powiedziano — ustalił się trend malejący: rokrocznie o 46-47
mniej samobójstw pod wpływem alkoholu.
Średni błąd procentowy wynosi zaledwie 0,46%, natomiast bezwzględny błąd
procentowy osiągnął wielkość 5,67%. Prognoza dla roku 2000 określa liczbę samobójstw
pod wpływem alkoholu na 1122 ± 64, czyli co najmniej na 1058, a najwyżej na 1186. Dla
roku 2010 prognoza mówi o 658 samobójstwach ± 37, czyli określa ich liczbę w
przedziale od 621 do 695. Prognoza, że w roku 2010 wydarzy się 600-700 samobójstw
pod wpływem alkoholu, byłaby już dla wielu jej odbiorców prognozą praktycznie
użyteczną, tym bardziej prognoza dokładniejsza, którą podaliśmy.
Jak często ma to miejsce, zarówno dla samobójstw pod wpływem alkoholu, jak i
silniej jeszcze dla samobójstw popełnianych przez bezrobotnych szczególnie wysokie
reszty dotyczą roku 1999. Okazuje się zatem, że w odcinku lat od 1999 do 2000 — rok
1999 szczególnie często ukazywał pewne cechy swoiste.
19. Samobójstwa pod wpływem narkotyków
Dane na ten temat zawiera tabela 37.
Przeglądając w tabeli dane rzeczywiste dla lat 1994-2000 możemy stwierdzić, być
może ku zaskoczeniu, że generalnie liczba samobójstw pod wpływem narkotyków ulega
z roku na rok obniżeniu. Osobliwym okazał się tu znowu rok 1999, gdy pierwszy raz
liczba zamachów samobójczych pod wpływem narkotyków spadła poniżej 100. W roku
2000 znowu wzrosła, ostatecznie jednak od roku 1994, generalnie biorąc, maleje.
Bardzo możliwe, że odgrywają tu rolę względy formalne. Gdy przed kilku laty
bardziej starano się pewne samobójstwa określać jako właśnie dokonane pod wpływem
narkotyków, to w późniejszych latach częściej poprzestawano na określeniu „przyczyny
nieznane". Trzymając się jednak danych urzędowych musimy stwierdzić, że generalnie
liczba zamachów samobójczych popełnianych pod wpływem narkotyków obniża się.
Oczywiście, nie jest tym samym popełnienie samobójstwa pod wpływem narkotyków co
bycie narkomanem. Brak jednak szczegółowych i wiarygodnych danych, które mogłyby
rzucić światło na rozmiar zjawiska samobójstw popełnianych właśnie przez narkomanów,
zwłaszcza że częste
345

Tabela 37
STAT. SZEREGI CZASOWE
Wyrówn. wykł.: S0=159,4 T0=-6,83 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha-,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA POD WPŁYWEM NARKOTYKÓW
Obs.
NARKOTW
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
156,0000
129,0000 107,0000 116,0000 111,0000 82,0000 115,0000
152,5833 146,1258 137,4428 127,1237 118,6252 110,4004 99,8140 93,7381 86,1436
78,5491 70,9546 63,3602 55,7657 48,1712 40,5767 32,9822 25,3877
3,4167 -17,1258 -30,4428 -11,1237 -7,6252 -28,4004 15,1860
wówczas okoliczności samobójstwa, mianowicie przedawkowanie narkotyku,
objaśniać można jako zamiar samobójczy lub też jako „wypadek przy pracy" — śmierć
narkomana, który wcale jej nie planował.
W każdym razie kategoria „samobójstwa pod wpływem narkotyków" ulega z roku na
rok drobnemu zmniejszeniu, mianowicie o 7 prób samobójczych. W rezultacie na rok
2010 przewiduje się już tylko 25 samobójstw pod wpływem narkotyków, a w niewiele lat
później w ogóle takie samobójstwa musiałyby wygasnąć, gdyby prognoza była trafna.
Co się tyczy okresu znanego, tj. lat 1994—2000, to średni błąd procentowy prognozy
wyniósł tutaj -11,06%, bezwzględny zaś błąd procentowy — 15,46%. To sporo.
Zobaczmy, jak układałyby się prognozy z uwzględnieniem takiego właśnie średniego
błędu bezwzględnego.
Na rok 2000 prognoza określa liczbę samobójstw narkotycznych dokładnie na 100 ±
15, czyli od 85 do 115. Jak widać, przedział ten sięga do faktycznej liczby samobójstw w
roku 2000, czyli właśnie do liczby 115.
Dla roku 2010 przewidywana liczba samobójstw to 25 ± 4, a zatem od 21 do 29
zamachów samobójczych. Oczywiście, kierujący się zdrowym rozsądkiem badacz bądź
działacz potraktuje, i słusznie, prognozę taką z dużą rezerwą, ponieważ nader wątpliwe
jest tu spełnienie założeń liniowych prognoz, mianowicie niezmienności istotnych
okoliczności. Liczba narkomanów wzrasta, poglądy na ustalanie, czy samobójstwo miało
podłoże narkotyczne czy też nie, ulegają
346

systematycznym zmianom, tak że ostatecznie nie należy traktować z powagą


założenia o niezmienności okoliczności istotnych.
Samobójstwa mężczyzn pod wpływem narkotyków
Podobnie jak dla wszystkich samobójstw pod wpływem narkotyków, także dła
samobójstw takich popełnianych przez mężczyzn prognoza ogólna to obniżanie się ich
liczby z roku na rok (tab. 38.) Inaczej było w ostatnich latach, kiedy to w roku 1998
zanotowano wśród mężczyzn 72 samobójstwa narkotyczne, rok później liczba ta spadła
jaskrawo do 53, by w roku 2000 jeszcze silniej wzrosnąć, bo do 80 zamachów.
Na podstawie danych faktycznych trend okazuje się malejący, choć nie gwałtownie,
zaledwie o 3 samobójstwa z roku na rok, tak że gdy w roku 2000 przewidywano 71
takich samobójstw (de facto było ich 80), to na rok 2010 przewiduje się ich 43.
Średni błąd procentowy wyniósł -12,29%, błąd bezwzględny zaś osiągnął 16,12%.
Jest to znaczny błąd. Na przykład dla roku 2000 prognoza wskazuje 71 samobójstw ± 11,
czyli co najmniej 60, a najwyżej 82. Faktyczna liczba 80 samobójstw mieści się, jak
widać, w tym przedziale.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje 43 samobójstwa ± 7, czyli od 36 do 50
samobójstw.
Tabela 38

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=95,17 T0=-2,33 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon, ; Alpha-,
100 Gamma-, 100 SAMOBÓJSTWA MĘŻCZYZN POD WPŁYWEM NARKOTYKÓW
Obs.
NARKOTM
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
94,00000
76,00000 69,00000 83,00000 72,00000 53,00000 80,00000
92,83333 90,62833 86,69755 82,28287 79,71683 76,23022 70,95998 69,00715
66,15033 63,29351 60,43668 57,57986 54,72303 51,86621 49,00938 46,15256 43,29573
1,1667
-14,6283 -17,6976 ,7171
-7,7168 -23,2302 9,0400
347

Samobójstwa kobiet pod wpływem narkotyków


Mamy tu (tab. 39) pierwszy przypadek, kiedy liniowa prognoza zaczyna wskazywać
liczby praktycznie niedorzeczne, mianowicie ujemne. Złożyły się na to dwie
okoliczności: jedna, że w ogóle liczba samobójstw kobiet pod wpływem narkotyków
okazuje się niewielka, druga, że liczba ta z roku na rok maleje. Z dwoma niewielkimi
wyjątkami, mamy rzeczywiście każdego roku mniej samobójstw kobiet pod wpływem
narkotyków niż o rok wcześniej. W rezultacie liczba samobójstw w ciągu 6 lat spadła
blisko dwukrotnie.
Tabela 39

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=64,25 T0=-4,50 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA KOBIET POD WPŁYWEM NARKOTYKÓW
Obs.
NARKOTJC
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
62,00000 53,00000 38,00000 33,00000 39,00000 29,00000 35,00000
59,7500 55,4975 50,7453 44,8408 38,9084 34,1701 28,8540 24,7309 19,9933
15,2556 10,5180 5,7803 1,0426 -3,6950 -8,4327 -13,1703 -17,9080
2,2500 -2,4975 -12,7453 -11,8408 ,0916 -5,1701 6,1460
Efekt dla prognozy jest taki, że roczny „skok" sięga 5 zamachów samobójczych,
skoro zaś dla roku 2000 przewidywano 29 samobójstw (było ich faktycznie 35), to jasne,
że po kilku latach dochodzimy do bezsensownych liczb ujemnych.
Średni błąd procentowy wynosi -10,07%, natomiast średni bezwzględny błąd
procentowy osiągnął tu rekordową wielkość, mianowicie 16,20%. A zatem dla roku 2000
prognoza wskazywałaby 29 samobójstw ± 5, czyli od 24 do 34 zamachów na życie.
Mamy tu jeden z nader rzadkich przypadków, gdy prognoza z dodatkiem błędu
procentowego nie sięga wartości faktycznej.
348

^.

20. Samobójstwa według rytmów: tygodniowego i dobowego


Poniedziałek
Dane dotyczące liczb rzeczywistych oraz liczb prognozowanych samobójstw
dokonywanych w poniedziałki zawiera tabela 40.
Tabela 40

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=950,l T0=-10,2 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon.; Alpha=, 100
Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W PONIEDZIAŁKI
Obs.
PONIEDW
Wyrówn.
szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
945,000 1027,000 921,000 1012,000 925,000 863,000 884,000
939,9167 930,3092 930,8293 920,5992
921,4060 913,4682 899,6194 889,0993 880,1412 871,1830 862,2249 853,2667
844,3086 835,3504 826,3923 817,4341 808,4760
5,0833 96,6908 -9,8293 91,4008 3,5940 -50,4682 -15,6194
Na pierwszy rzut oka dane na temat faktycznej liczby samobójstw popełnianych w
poniedziałki nie układają się w żadną całość o regularnej kolejności. Procedura
wyrównywań wykładniczych, a następnie konstrukcji trendów liniowych wychwytuje
jednak drobne nawet różnice, tak że ostatecznie zgromadzone dane o poniedziałkowych
samobójstwach dla lat 1994-2000 wskazują na drobną tendencję malejącą. Jak widać, w
prognozach „skok" roczny wynosi niespełna 9.
Średni błąd procentowy dla prognoz dotyczących samobójstw w poniedziałki wynosi
1,53%, średni błąd bezwzględny zaś osiąga 4,01%. Tak więc dla roku 2000 prognoza
przewiduje 900 zamachów samobójczych w poniedziałki ± 36, czyli miałoby ich być co
najmniej 864, a najwyżej 936. Faktycznie odnotowano w poniedziałki roku 2000 — 884
zamachy na życie.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje liczbę samobójstw 808 ± 32, czyli od 776 do 840.
349

Jeśli istotnie mogą zmieniać się okoliczności towarzyszące natężeniu samobójstw np.
pracowników fizycznych czy też pod wpływem narkotyków, to jest wątpliwe, aby w
ciągu lat okoliczności zmieniały się w taki sposób, że w wyniku zmian ludzie zaczęliby
nagle popełniać więcej lub też właśnie mniej samobójstw w poniedziałki niż w inne dni
tygodnia. Dlatego właśnie do prognozy wieloletniej dotyczącej dnia popełnienia
samobójstwa można żywić autentyczne zaufanie.

Wtorek
Tabela 41
STAT. SZEREGI CZASOWE
Wyrówn. wyki.: S0=915,8 T0=-13,7 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Garama=, 100 SAMOBÓJSTWA WE WTORKI
Obs.
WTOREKW
Wyrówn. szereg
Reszty
1/1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
909,0000
865,0000 922,0000 899,0000 904,0000 744,0000 827,0000
902,1667
889,2517 872,9857 864,5364 854,9767 847,3632 823,4774 810,3154 796,8012
783,2869 769,7727 756,2584 742,7442 729,2299 715,7157 702,2015 688,6872
6,833 -24,252 49,014 34,464 49,023 -103,363 3,523 Dane faktyczne dla
poniedziałków i wtorków w ogólnej postaci są do siebie zbliżone (tab. 41), aczkolwiek
pojawiają się trudne do objaśnienia różnice w poszczególnych latach. Na przykład w
roku 1995 gwałtownie wzrosła liczba zamachów samobójczych w poniedziałki, zmalała
zaś w porównaniu z rokiem poprzednim liczba zamachów wtorkowych. Jednakże w
kolejnym roku 1996 liczby poniedziałkowe i wtorkowe dokładnie wyrównały się.
Również dla roku 1997 obserwujemy nagły wzrost liczby samobójstw w poniedziałki,
niewielki zaś spadek we wtorki. Wszystko to jednak nie narusza generalnego
podobieństwa układu liczb samobójstw w poszczególnych latach dokonywanych w
poniedziałki i wtorki. Jak widać, gdy „skok" roczny dla poniedziałków wynosił 9
samobójstw, to dla wtorków wynosi on 7. Dla obu dni tendencja jest malejąca.
350
Średni błąd procentowy jest dla wtorków nader niewielki, wynosi bowiem -0,14%,
natomiast miarodajny błąd bezwzględny jest dla wtorków wyższy nieco niż dla
poniedziałków i wynosi 4,64%. Tak więc dla roku 2000 prognoza określa liczbę
samobójstw we wtorki na 823 ± 38, czyli od 785 do 861. Z kolei prognoza na rok 2010
wskazuje, że zamachy wtorkowe osiągną liczbę 689 ± 32, czyli od 657 do 721.
Gdy dla poniedziałków latami szczególnymi okazały się lata 1995 i 1997, to dla
wtorków szczególnym był rok 1999. Wskazują to wielkości reszt wyróżniające się
spośród innych lat.
Środa
Tabela 42

STAT SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=869,3 T0=-6,50 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha—,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA WE ŚRODY
Obs.
ŚRODAW
Wyrówn.
szerg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
866,0000 869,0000 811,0000 882,0000 835,0000 764,0000 827,0000
862,7500 856,6075 851,5032 840,7043 838,4982 831,7777 817,9515 811,8985
804,9405 797,9826 791,0247 784,0668 777,1088 770,1509 763,1930 756,2351 749,2772
3,2500 12,3925 -40,5032 41,2957 -3,4982 -67,7777 9,0485
Również w środy dane faktyczne układają się z roku na rok nie nazbyt regularnie
(tab. 42), nieco jednak bardziej regularnie niż dane dotyczące poniedziałków i wtorków.
Jak widać, tendenq'a jest malejąca, zaś „skok" roczny wynosi 7 samobójstw.
Średni błąd procentowy osiągnął wielkość -0,96%, natomiast błąd bezwzględny
wielkość 3,12%. Tak więc dla roku 2000 prognoza liczby zamachów samobójczych
popełnionych w środy określa je na 818 ± 26, czyli od 792 do 844. Faktyczna liczba
zamachów środowych w roku 2000 wyniosła 827.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje na środę 749 samobójstw ± 35, czyli co najmniej
714, a najwyżej 784.
351

Czwartek
Tabela 43

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=842,3 T0=^ł,67 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma = , 100 SAMOBÓJSTWA W CZWARTKI
Obs.
CZWART_W
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
840,0000 847,0000 836,0000 872,0000 847,0000 670,0000 812,0000
837,6667 833,2567 830,1251 826,2654 826,8491 825,0759 804,2292 799,7450
794,4836 789,2223 783,9609 778,6996 773,4382 768,1769 762,9155 757,6542 752,3928
2,333 13,743 5,875 45,735 20,151 -155,076 7,771
Podobnie jak dla poprzednich dni, brak tutaj (tab. 43) regularnych spadków czy
wzrostów liczb samobójstw w poszczególnych latach, do odnotowania jest natomiast
gwałtowny spadek liczb samobójstw czwartkowych w roku 1999. Ich liczba powróciła
jednak do stanów poprzednich w roku 2000. Ostatecznie i tu tendencja okazuje się
malejąca, a „skok" między sąsiednimi latami wynosi 5.
Średni błąd procentowy to -1,71%, błąd bezwzględny zaś to 4,90%. Tak oto dla roku
2000 prognoza przewiduje na czwartki 804 samobójstwa ± 39, a zatem co najmniej 765,
a najwyżej 843. Naprawdę w roku 2000 wydarzyło się w czwartki 812 samobójstw.
Dla roku 2010 liczba przewidywana samobójstw wynosi 752 ± 37, czyli co najmniej
715, a najwyżej 789. Wyróżnia się swoistością rok 1999 (z obserwacji reszt), ten właśnie
rok, gdy gwałtownie doraźnie zmalała liczba samobójstw popełnionych w czwartki.
Piątek
Również w piątki (tab. 44) obserwujemy generalnie drobną tendencję spadkową,
aczkolwiek nie przejawia się ona w obserwowanych latach w sposób regularny. Jak
widać, „skok" roczny wynosi 9 zamachów samobójczych.
352

Tabela 44

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=849,8 T0=-9,50 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W PIĄTKI
Obs.
PIĄTEK_W
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
845,0000 825,0000 789,0000 836,0000 873,0000 746,0000 788,0000
840,2500 831,2725 821,1300 808,0805 801,3151 799,6431 784,9019 775,8658 ?
766,5198 757,1739 747,8280 738,48,21 729,1361 719,7902 710,4443 701,0983 691,7524
4,7500 -6,2725 -32,1300 27,9195 71,6849 -53,6431 3,0981
Średni błąd procentowy wyniósł dla wyrównań dotyczących danych piątkowych
0,07%, średni błąd bezwzględny zaś 3,50%. Stąd na rok 2000 prognoza wskazująca 785
zamachów samobójczych ± 27, a więc od 758 do 812. Faktyczna liczba była bardzo
zbliżona do liczby bezpośrednio z trendu, wyniosła bowiem 788.
Dla roku 2010 prognoza mówi o 692 samobójstwach w piątki ± 24, a więc od 668 do
716 samobójstw.
Sobota
Dla sobót (tab. 45) wyraźny spadek liczby zamachów samobójczych miał miejsce w
roku 1999, kiedy to liczba ich od roku poprzedniego spadła o 122 i wyniosła 663.
Obserwujemy tendencję malejącą, przy czym „skok" roczny wynosi 13 samobójstw.
Średni błąd procentowy dla sobót ustalił się na 1,03%, średni bezwzględny błąd
procentowy zaś — na 3,44%. Stąd dla roku 2000 prognoza mówi o 696 zamachach
samobójczych ± 24, czyli najmniejsza ich liczba to 672, a największa — 720. Liczba
faktyczna wynosiła 693 i była przy tym prawie równa liczbie przewidywanej.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje na sobotę 565 samobójstw ± 19, czyli 546 do 584.
353

Tabela 45

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=781,8 T0=-13,7 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W SOBOTY
Obs.
SOBOTAW
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
775,0000 752,0000 751,0000 768,0000 785,0000 663,0000 693,0000
768,1667 755,2517 741,2957 728,7323 719,5179 713,5798 695,5297 682,2594
669,2420 656,2245 643,2071 630,1897 617,1723 604,1549 591,1375 578,1201 565,1027
6,8333
-3,2517 9,7043 39,2677 65,4821
-50,5798 -2,5297
Niedziela
Większe nasilenie zamachów samobójczych w niedziele (tab. 46) obserwowano w
latach 1997-1998, ogólnie jednak występuje stała powolna tendencja malejąca. „Skok"
wynosi 4,5 samobójstw rocznie.
Średni błąd procentowy okazał się minimalny, wynosi bowiem 0,06%. Natomiast
średni błąd bezwzględny ma wielkość 3,75%. Tak więc dla roku 2000 prognoza wskazuje
samobójstw 779 ± 29, czyli od 750 do 818. Faktyczna liczba samobójstw niedzielnych w
roku 2000 okazała się nieomal zupełnie zgodna z liczbą przewidywaną.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje, że będzie wówczas samobójstw niedzielnych 734
± 28, a więc co najmniej 706, a najwyżej 762.
Samobójstwa popełniane w godzinach 6-14
Dane dotyczące samobójstw popełnianych o tej porze dnia zawiera tabela 47.
W roku 1999 odnotowano wyraźny jednorazowy spadek liczby zamachów
samobójczych popełnianych w porze przedpołudniowej. Ogół danych po wyrównaniu
układa się w regularny ciąg malejący, tak że z roku na rok liczba samobójstw
popełnianych przed południem maleje o 25.
354

Tabela 46

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: SO=8O8,3 T0=-4,67 (prof hol. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W NIEDZIELE
Obs.
NIEDZL_W
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2
3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
806,0000 779,0000 795,0000 843,0000 841,0000 717,0000 778,0000
803,6667 799,2567 792,3851 787,8268 789,0761 790,197 778,6838 774,1246
769,6338 765,1430 760,6521 756,1613 751,6705 747,1797 742,6889 738,1981 733,7072
2,3333 -20,2567 2,6149 55,1732 51,9239 -73,5197 -6838
Tabela 47
STAT. SZEREGI CZASOWE
Wyrówn. wykł.: S0=1608 T0=-24,8 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W GODZ. 6-14
Obs.
W_6_14
Wyrówn. szereg
Reszty
1/1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1596,000 1686,000 1562,000 1605,000
1481,000 1296,000
1447,000
1583,583 1560,116 1549,254 1527,206 1512,440 1486,437 1442,629 1418,347
1393,627 1368,907 1344,187 1319,467 1294,747 1270,027 1245,307 1220^87 1195,867
12,417 125,884 12,746 77,794 -31,440 -190,437 4,371 Średni błąd procentowy
wykazał wielkość -0,37%, błąd bezwzględny zaś 4,43%. Tak więc dla roku 2000
prognoza liczby samobójstw w porze przedpołudniowej podaje ich liczbę jako 1443 ± 64,
a więc od 1379 do 1506. Rzeczywista liczba samobójstw przedpołudniowych w roku
2000 wyniosła 1447.
Dla roku 2010 liczba samobójstw w porze przedpołudniowej to 1196 ± 53, a więc od
1143 do 1249.
Samobójstwa w godzinach 14-22
Tabela 48

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=1442 T0=-7,33 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W GODZ. 14-22
Obs.
W_14_22
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/
2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
1438,000 1402,000 1423,000 1368,000 1472,000 1243,000 1394,000
1434,333 1427,403 1417,312 1410,387 1398,231 1398,428 1374,151 1367,600
1359,064 1350,528 1341,992 1333,457 1324,921 1316,385 1307,849 1299,314 1290,778
3,667 -25,403 5,688 ^12,387 73,769 -155,428 19,849
Wyróżnia się tu (tab. 48) rok 1999, w którym nastąpił nagły jednorazowy spadek
liczby zamachów samobójczych popełnianych popołudniem i wieczorem. W roku 2000
liczba ta znowu wzrosła.
Ogólnie tendencja jest malejąca, przy tym z roku na rok spada liczba samobójstw o
8-9 zamachów.
Średni błąd procentowy wyniósł -1,48%, natomiast błąd bezwzględny osiągnął
3,50%. Tak więc dla roku 2000 prognoza podaje 1374 samobójstwa ±48, czyli od 1326
do 1422. Faktyczna liczba samobójstw w porze popołudniowej i wieczornej w roku 2000
wyniosła 1394.
Dla roku 2010 prognoza mówi o 1291 samobójstwach ± 45, a zatem od 1246 do
1336 zamachów.
356

Samobójstwa w godzinach 22-6


Tabela 49

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wykł.: S0=603,9 T0=-ll,8 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=, 100
Gamma=, 100 SAMOBÓJSTWA W GODZ. 22-6
Obs.
W_22_6
Wyrówn. szereg
Reszty
1 /1994/ 2 3 4 5 6 7/2000/ 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 /2010/
598,0000 563,0000 500,0000
558,0000 568,0000 474,0000 527,0000
592,0833 580,9008 567,1576 547,8171 536,3124 527,2751 509,2088 498,4271
485,8662 473,3053 460,7444 448,1835 435,6226 423,0618 410,5009 397,9400 385,3791
5,9167 -17,9008 -67,1576 10,1826 31,6876 -53,2751 17,7912
Jak wskazuje nam tabela 49, niezbyt regularnie układające się dane roczne prowadzą
jednak do trendu, który jest malejący przy „skoku" 12-13 samobójstw rocznie. Średni
błąd procentowy wyniósł tu -0,81%, błąd bezwzględny zaś osiągnął 5,06%. Tak więc dla
roku 2000 prognoza głosi, że samobójstw powinno zdarzyć się w tym roku w godzinach
nocnych 509 ± 26, czyli co najmniej 483, a najwyżej 535. Faktyczna liczba samobójstw
nocnych, wynosząca w 2000 r. 527, mieści się w tak określonym przedziale.
Dla roku 2010 prognoza wskazuje 385 samobójstw ± 19, a więc co najmniej 366, a
najwyżej 409 samobójstw.

Rozdział XVII PROGNOZY WIELOLETNIE


Dotychczas było mowa prognozach opartych na krótkim stosunkowo okresie
siedmioletnim, obejmującym lata 1994—2000. A gdyby sięgnąć do danych znacznie
wcześniejszych i prognozę sporządzoną tymi samymi metodami oprzeć np. na okresie
trzykrotnie dłuższym, obejmującym lata 1980-2000?
To właśnie uczyniono i przytaczamy zarówno wyniki liczbowe, jak i wykresy
analogiczne do stosowanych poprzednio. Porównajmy właśnie wykresy dotyczące ogółu
samobójstw, z których jeden oparto na bazie siedmioletniej (wykres 12, s. 324), drugi zaś
na bazie dwudziestu jeden lat (wykres 18).
Porównując linie ciągłe na obu wykresach, dostrzegamy bez trudu, że linia z
wykresu 12 to powiększona końcówka linii wykresu ze 18.
Zauważmy rzecz ważniejszą: między rokiem 1989 a rokiem 1992 gwałtownie
wzrosła w Polsce liczba samobójstw, zwłaszcza zaś w roku 1992, kiedy z danych tabeli
50 i 51 można obliczyć, że wzrost roczny wyniósł aż 133%. Jasne więc, że dla
Wykres 18
Wyrówn. wykł.: S0=4670, T0=-46,40
Trend lin. bez sezon. ; Alfa = ,100 Gamma=,100
WSZYSTKIE SAMOBÓJSTWA DOKONANE I USIŁOWANE
2000
1500
1000
500
0
-500
-1000
-1500
-2000
7000 6500 6000 5500 5000 4500 4000 3500 3000 2500

i-^—*^^ ? ? ? ? ?
i

r~!"~--

;3LkXj^:l i ELi !

; -

i ....
» -

y'

8 10
-2 0
12 14 16 18 20 22 24 26 28 30 32
OGOŁEM_W (L)
Nazwy obs.
— Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)

358
J

Tabela 50

STAT.
Wyrówn.
wykł.: S0=4670 T0=-46,40 (prof hoł.
sta)
SZEREGI
Trend lin
bez sezon. ; Alpha=, 100 Gamma=,
100
CZASOWE
WSZYSTKIE SAMOBÓJSTWA DOKONANE I USIŁOWANE
Obs.
OGÓŁEM^W

Wyrówn. szereg

Reszty
1 /1980/
4693,000

4716,200

-23,20
2
3155,000

4760,048
-1605,05
3
3481,000

4629,661

-1148,66
4
4021,000

4533,426

-512,43
5 /1984/
4517,000

4495,690

21,31
6
4517,000

4511,540

5,46
7
4713,000

4525,861

187,14
8
4740,000

4560,220

179,78
9 /1988/
4208,000

4595,642

-387,64
10
3657,000

4570,445

-913,44
11
3841,000

4483,533

-642,53
12
4327,000

4417,287

-90,29
13 /1992/
5746,000

4405,363

1340,64
14
5928,000

4549,937

1378,06
15
6004,000

4712,035

1291,96
16
5988,000

4878,443

1109,56
17 /1996/
5830,000

5037,705

792,29
18
6129,000
5173,164

955,84
19
6028,000

5334,536

693,46
20
5182,000

5476,605

-294,60
21 /2000/
5621,000

5516,921

104,08
22

5598,146

23
5668,964

24

5739,781

25 /2004/

5810,598

26

5881,416

27

5952,233

28

6023,051
29 /2008/

6093,868

30

6164,685

31 /2010/

6235,503

wykreślenia trendu, czyJi sformułowania prognozy, liczy się najbardziej ów właśnie


wzrost, który w rozpatrywanym wcześniej okresie siedmioletnim nie pojawił się, nie
został więc uwzględniony w procedurze wyrównywania wykładniczego.
Efekt jest nadzwyczaj daleko idący, mianowicie wręcz przeorientowanie linii trendu.
Gdy na podstawie okresu siedmioletniego prognozujemy generalnie spadek liczby
samobójstw, to prognoza oparta na okresie 1980-2000 wskazuje właśnie wzrost liczby
samobójstw.
Któremu zatem trendowi dać wiarę? Można by sądzić, że opartemu na danych
wieloletnich. Jeśli jednak w okresie owych wielu lat nastąpiła doniosła
359
Tabela 51

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=4670 T0=-46,40 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; AIpha=,
100 Gamma=, 100 OGÓLEM_W
Podsumowanie błędu
Błąd
Błąd śred. Średni błąd bezwzg. Suma kwadratów Średni kwad. Średni błąd procent.
Średni bezwz. bł. proc.
116,2732370 651,3062047 14348717,5801102 683272,2657195 -8702758
13,9677518
zmiana, odciskająca się wpływem na bieg trendu, to bezpieczniej trzymać się danych
aktualnych. Nastąpił właśnie ów wielki skok liczby samobójstw u początku lat
dziewięćdziesiątych, nic jednak nie wskazuje na to, aby miał się w najbliższych latach
wydarzyć w Polsce drugi taki skok. Dlatego właśnie wartościowsza jest dla
prognozowania podstawa danych z lat ostatnich niż wieloletnia, gdy w owych latach
doszło do zjawisk szczególnych, które zapewne nie będą się już powtarzać.
Zainteresowanemu czytelnikowi przedkładamy jeszcze analogiczne dane dotyczące
zamachów skutecznych (tabela 52 i 53 oraz wykres 19).
Wykres 19
Wyrówn. wykł.: S0=4323, T0=-30,45
Trend lin. bez sezon. ; AIfa = .100 Gamma=,100
OGÓLNA LICZBA ZAMACHÓW SKUTECZNYCH (ZAKOŃCZONYCH
ZGONEM)

xa
-z.
NO
UJ
6000 5500 5000
4500 4000 3500 -
2000 1500 1000 500 0
-500 -1000 4 -1500 -2000
?O x o <
^ 3000 -
<
CD N O
2500

-—r^

-
/

_—

\
/
-

-20246
10 12 14 16 18 20 22 24 26 28 30 32
Nazwy obs.
SKUTCZ_W (L) Wyrówn. Szereg (L) Reszty (R)

360

Tabela 52

CTAT
Wyrówn.
wykł.: S0=4323 T0=30,45 (prof
hoł. sta)

Trend lin
bez sezon. ; Alpha=, 100 Gamma=, 100
»Zfc.K_fc.tjl
CZASOWE
OGÓLNA LICZBA ZAMACHÓW SKUTECZNYCH ZGONEM/
/ZAKOŃCZONYCH
Obs.
SKUTCZ_W

Wyrówn. szereg

Reszty
1 /1980/
4338,000

4353,225

-15,22
2
2915,000
4382,000

-1467,00
3
3255,000

4250,928

-995,93
4
3761,000

4157,004

-396,00
5/1984/
4262,000

4119,112

142,89
6
4278,000

4136,538

141,46
7
4426,000
4155,236

270,76
8
4460,000

4189,572

270,43
9/1988/
3993,000

4226,579

-233,58
10
3475,000

4210,849

-753,85
11
3714,000

4135,554

-421,55
12
4159,000

4089,272
69,73
13 /1992/
5453,000

4092,816

1360,18
14
5569,000

4239,008

1329,99
15
5538,000

4395,480

1142,52
16
5485,000

4544,630

940,37
17 /1996/
5334,000

4682,969
651,03
18
5614,000

4798,885

815,12
19
5502,000

4939,360

562,64
20
4695,000

5060,214

-365,21
21 /2000/
4947,000

5084,630

-137,63
22

5130,428
23

5189,990

24

5249,551

25 /2004/

5309,113

26

5368,674

27

5428,235

28
5487,797

29 /2008/

5547,358

30

5606,920

31 /2010/

5666,481

Tabela 53

STAT. SZEREGI CZASOWE


Wyrówn. wyki.: S0=4323 T0=30,45 (prof hoł. sta) Trend lin. bez sezon. ; Alpha=,
100 Gamma=, 100 OGÓLNA LICZBA ZAMACHÓW SKUTECZNYCH
(ZAKOŃCZONYCH ZGONEM)
Podsumowanie błędu
Błąd
Błąd śred. Średni błąd bezwzg. Suma kwadratów Średni kwad. Średni błąd procent.
Średni bezwz. bł. proc.
138,6257350 594,4334786 11659068,5835560
555193,7420741 ,1284776 13,5923213Rozdział XVIII
SAMOBÓJSTWA W NIEKTÓRYCH INNYCH PAŃSTWACH
Tabela 54 zawiera dane na temat liczby, a także nasilenia samobójstw w 39
wybranych krajach świata na podstawie informacji pochodzących z lat 1991-1994.
Zwróćmy uwagę, że kraje skrajne pod względem liczby samobójstw, przy pomiarach
z tego samego 1994 r., to republiki dawnego ZSRR. Na jednym krańcu listy znajdujemy
Litwę, na drugim Azerbejdżan. Okazuje się, że w przeliczeniu na liczbę mieszkańców
kraju samobójstwa na Litwie zdarzały się 76,3 razy częściej niż samobójstwa w
Azerbejdżanie. Widać w ogóle, że w czołówce państw wyznaczanej przez nasilenie
samobójstw znajduje się wraz z Rosją cała „Pribał-tika", tj. Litwa, Estonia i Łotwa.
Dostrzec także można, że w krajach położonych na południu Europy, z niewielkimi
wyjątkami (Słowenia, Chorwacja) liczba samobójstw w przeliczeniu na 100 tys. ludności
jest stosunkowo niewielka. Spójrzmy na dane dotyczące Albanii, Grecji, Hiszpanii,
Portugalii czy Włoch.
Na podstawie wyrywkowych danych, bo dotyczących jednego tylko roku, nie można
ustalić żadnych trendów, jak i w ogóle żadnych prawidłowości rządzących nasileniem
samobójstw na świecie.
A oto jak układają się proporcje samobójców według płci. Dane w tej kwestii
zawiera tabela 55.
Można zauważyć, że na tle przytoczonych w powołanej tabeli danych z 27 państw
Polska należy do krajów, gdzie stosunkowo rzadko popełniają samobójstwa kobiety. Pod
tym względem, tj. niewielkiego udziału kobiet wśród samobójców, wyprzedzają Polskę
tylko trzy kraje: Meksyk (ze współczynnikiem 0,156), Kanada (0,163) i Rosja (0,179).
Dla Polski współczynnik wynosi 0,182. Z drugiej strony bywają też kraje, w których
choć liczba samobójstw popełnionych przez kobiety ustępuje liczbie samobójstw
popełnianych przez mężczyzn, to jednak współczynnik przekracza 0,5. W tabeli dostrzec
można trzy takie kraje: Albania (współczynnik 0,586), Holandia (0,511) i Dania (0,503).
Na całym świecie kobiety rzadziej odbierają sobie życie niż mężczyźni, a typowy
stosunek liczbowy samobójstw kobiet i mężczyzn to 1:3\
1 Kwestię proporcji płci wśród samobójców porusza także M. Jarosz w swej pracy:
Samobójstwa, Warszawa 1997, s. 121.
363

Tabela 54

T if*7ha
Samobójstwa
Kraj
Rok

na 100000
J

samobójstw
mieszkańców
Litwa
1994
1703
45,8
Rosja
1994
61886
41,8
Estonia
1994
614
40,9
Łotwa
1994
1036
40,1
Węgry
1994
3625
35,3
Słowenia
1994
621
31,2
Finlandia
1994
1387
27,3
Chorwacja
1994
1088
22,8
Ukraina
1992
11731
22,5
Dania
1991
1156
22,5
Austria
1993
1776
22,1
Francja
1993
12251
21,6
Szwajcaria
1994
1494
21,6
Białoruś
1993
2886
21,3
Czechy
1991
1904
18,5
Luksemburg
1994
74
18,3
Bułgaria
1994
1464
17,5
Japonia
1994
20923
17,0
Szwecja
1993
1373
15,9
Niemcy
1994
12718
15,7
Polska
1994
5519
14,3
Norwegia
1993
590
13,8
Kazachstan
1994
583
13,1
USA
1992
30484
12,1
Australia
1993
2039
11,5
Holandia
1993
1555
10,2
Włochy
1992
4543
8,1
Portugalia
1994
762
7,9
Wielka Brytania
1994
4380
7,6
Hiszpania
1992
2786
7,2
Izrael
1993
371
7,1
Uzbekistan
1993
1356
6,2
Turkmenistan
1994
234
5,8
Kanada
1993
743
5,7
Grecja
1994
355
3,5
Meksyk
1993
2358
2,6
Armenia
1992
83
2,3
Albania
1993
73
2,3
Azerbejdżan
1994
47
0,6
Na podstawie: World Health Statistics Annual 1995, WHO, Geneve 1996,
Demographic Year-book 1994, UN, New York 1996.
364

Tabela 55

Kraj
Rok
Mężczyźni
Kobiety
Albania
1993
2,9
1,7
Australia
3993
18,7
4,5
Austria
1994
33,0
11,9
Bułgaria
1994
25,3
9,7
Dania
1991
30,0
15,1
Finlandia
1994
43,6
11,8
Francja
1993
31,6
11,5
Grecja
1994
5,5
1,4
Hiszpania
1992
11,0
3,4
Holandia
1993
13,5
6,9
Izrael
1993
10,4
3,7
Japonia
1994
23,1
10,9
Kanada
1993
9,8
1,6
Kazachstan
1994
39,7
9,0
Luksemburg
1994
30,8
6,3
Meksyk
1993
4,5
0,7
Niemcy
1994
22,9
8,6
Norwegia
1993
21,1
6,5
Polska
1994
24,7
4,5
Portugalia
1994
12,3
3,4
Rosja
1994
74,1
13,3
Szwajcaria
1994
30,9
12,2
Szwecja
1993
22,2
9,5
USA
1992
19,6
4,6
Węgry
1994
55,5
16,8
Wielka Brytania
1994
11,9
3,3
Włochy
1992
12,1
4,1
Na podstawie: World Health Statistics Annual, WHO, Geneve 1996

Część czwarta
ETIOLOGIA ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH

Rozdział XIX
MODEL MOTYWACJI ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH

Opracowanie modelu motywacji suicydalnych wymaga uprzedniego odniesienia się


do ogólnych prawidłowości motywacji ludzkich zachowań. Jak wiadomo, procesy
motywacyjne łączą się z przeznaczeniem energii i czasu człowieka dzięki określeniu
kierunku i celów jego działania. Zarówno w teoriach homeo-statycznych, które lansują
model napięcie-ulga, jak i w heterostatycznych, w których motywację przedstawia się w
postaci formuły: napięcie-wzmocnienie napięcia, występuje zachwianie równowagi
wewnętrznej dzięki rozbieżności między celami, standardami, zadaniami, oczekiwaniami
a aktualnym stanem jednostki. Standardy, cele są bądź produktem kodów genetycznych,
bądź wytwarzane są w toku uczenia się głównie typu społecznego, a więc w procesie
socjalizacji.
Rozbieżności między standardami, celami a stanem aktualnym są przez człowieka
mniej lub bardziej wyraźnie uświadamiane, a nierzadko werbalizowane, na przykład:
„jestem spragniony" lub „chcę zdobyć satysfakcjonującą pracę", ale również: „nie
potrafię dać sobie rady z problemami życiowymi". Proces uświadamiania rozbieżności
nie ma charakteru jednolitego. Rozbieżności te mogą być kodowane i przetwarzane na
czterech poziomach1: Na poziomie ewałuatywnym związanym ze strukturą „ja" —
jednostka może przezywać dysonans w związku z dotychczasowymi doświadczeniami,
obrazem swojej osoby lub w związku z własnymi postawami i wartościami; tego typu
dysonans wyzwala z reguły motywy podmiotowe, personalne. Na poziomie opisowym —
człowiek może stwierdzać rozbieżność między standardami a stanem aktualnym, nie
odnosząc oceny rozbieżności do swego „ja", lecz do norm, warunków społecznych; tego
rodzaju przeżycie nie ma na ogół charakteru personalnego i motywuje jednostkę do
zachowań przystosowawczych. Na poziomie obronnym — rozbieżność między
standardami a stanem aktualnym może wywoływać lęk i zagrożenie; jak wiadomo,
motywująca funkcja lęku polega na redukcji jego intensywności, a redukcji
1 Z. Zaborowski, Samoświadomościowe aspekty motywacji, „Zdrowie Psychiczne"
1993, nr 1-2, s. 5-13.
369

lęku mogą służyć różnego typu zachowania, np. asertywne, wycofujące, konfor-
mistyczne oraz wewnętrzne mechanizmy obronne. Na poziomie abstrakcyjnym —
dysonans między standardami a stanem aktualnym może być kodowany na poziomie
pojęć ogólnych i prowadzić do tworzenia nowych standardów, np. bardziej zbliżonych do
stanów aktualnych lub reanalizy aktualnej sytuacji m.in. w kierunku bardziej pozytywnej
oceny. Poszczególnym poziomom odpowiadają różne formy samoświadomości: poziom
pierwszy związany jest z samoświadomością indywidualną, drugi — z zewnętrzną, trzeci
— z obronną, czwarty — z refleksyjną2.
Na podłożu emocjonalnym rozwija się proces motywacyjny, którego treści związane
są z oczekiwaniami, sądami, pragnieniami i emocjami szczegółowymi programującymi
określone zachowania. W procesie motywacyjnym można więc wyodrębnić dwie
warstwy: emocjonalną i poznawczą, wzajemnie na siebie oddziałujące. Proces
motywacyjny implikuje silniejszą lub słabszą autokoncentra-cję i samoświadomość.
Analizowany proces przechodzi przez dwie fazy. W fazie wstępnej samoświadomość
ma mniejszą intensywność i jest słabiej zorganizowana, występują w niej bowiem różne,
nierzadko sprzeczne motywy świadome lub podświadome, poznawcze bądź emocjonalne.
W fazie operacyjnej pojawia się silniejsza autokon-centracja. Jednostka czuje się w
większym stopniu podmiotem, autorem określonych planów, decyzji i czynności.
Nasilenie samoświadomości przyczynia się do uwyraźnienia sprzeczności między
motywami oraz do ich redukcji i dominacji jednego z nich. W tej fazie formują się
określone intencje, zadania lub cele, także wówczas, gdy celem jest autodestrukcja.
Według poznawczej teorii ewolucji wewnętrzna motywacja oparta jest na potrzebie
samo determinacji. Zewnętrzne nagrody zmniejszające poczucie samo-determinacji
wpływają osłabiająco na wewnętrzną motywację, a sprzężenia zwrotne dotyczące
kompetencji, np. w postaci ocen wyników działania, podnoszą ją. Ważne rozróżnienie
wprowadzone przez E. Deciego dotyczy dwóch aspektów wzmocnień. Pierwszy —
określany mianem informacyjnego — polega na dostarczeniu informacji podnoszących
efektywność w warunkach respektowania autonomii3. Drugi aspekt dotyczy nacisku w
kierunku osiągnięcia określonych efektów; E. Dęci określa ten aspekt mianem
kontrolującego. Można przyjąć, że informacyjne oraz kontrolujące wzmocnienia mogą
pochodzić również od samej jednostki. Ona sama, korzystając z różnych źródeł, ocen
otoczenia, własnych spostrzeżeń i przemyśleń może dostarczać sobie wzmocnień
dotyczących środków realizacyjnych, warunków wykonania, ostrzeżeń przed
trudnościami (aspekt informacyjny) bądź emitować myśli i oceny odnoszące się do
rygorystycznego trzymania się planu, preferowania określonych środków itp. (aspekt
kontrolny). W tym drugim przypadku zachowanie jednostki będzie silniej związane z
samoświadomością obronną lub zewnętrzną; w pierwszym natomiast do głosu może
2 Z. Zaborowski, Psychospołeczne problemy samoświadomości, Warszawa 1989. -
E.L. Dęci, Intrinsic motivation, New York 1985.
370
dojść samoświadomość refleksyjna lub samoświadomość indywidualna
funkcjonująca na wyższym poziomie.
Motywacyjny aspekt aktu samobójczego jest również uwzględniany w kontekście
moralnej oceny samobójstwa, a więc również jego moralnej dopuszczalności. Moralne
potępienie samobójców tączy się z przekonaniem o ograniczonej wolności wyboru i
dysponowania własną osobą — zatraca się w tej perspektywie człowiek jako istota
wolna, zdolna decydować o sobie i własnym życiu i nierozłącznie z nim związanej
śmierci4. Problem ten rozpatruje się zazwyczaj na trzech płaszczyznach: religijnej,
społecznej i psychologicznej. Na płaszczyźnie religijnej samobójstwo jest złem ze
względu na to, iż człowiek przywłaszcza sobie prawo dysponowania życiem, które nie
należy do niego, gdyż on nim jedynie zarządza, a prawo to przysługuje Istocie
Najwyższej. Na płaszczyźnie społecznej samobójstwo jest złem, ponieważ stanowi formę
ucieczki przed obowiązkami społecznymi i jest swoistym brakiem lojalności wobec
narodu, państwa czy grupy społecznej, powodując społeczne szkody. Na płaszczyźnie
psychologicznej samobójstwo stanowi wykroczenie przeciw bezwarunkowemu
instynktowi życia i nadrzędnej wartości życia — deprecjonując je, a także stanowi
podstawę wyrządzenia krzywdy natury emocjonalnej innym — bliskim ludziom.
Fakt samobójstwa dlatego budzi tak wiele negatywnych emocji, gdyż życie stanowi
niepodważalną wartość tak jednostkową, jak i społeczną dla wszystkich biologicznych
organizmów, a w szczególności dla człowieka, który jako jedyny świadomy jest
skończoności własnej egzystencji i nie jest z tym pogodzony; ale jest też jedyną istotą,
która jest świadoma, iż własnej egzystencji może sam położyć kres. Życie ponadto,
niezależnie od sposobu jego ujmowania, podlega ochronie, chociaż nie bezwzględnej, np,
w sytuacji obrony koniecznej, działań wojennych, kary śmierci. Z kwestią moralności
wiąże się też kwestia winy — a więc odpowiedzialności za działanie. Odpowiedzi
wymaga wówczas pytanie: czy to samobójca jest winien i ponosi odpowiedzialność, a
więc może być potępiony, czy też to społeczeństwo jest winne i odpowiedzialne, a więc
to ono powinno być potępione i należy dokonać w nim zmian? Odpowiedź na tak
postawione pytania nigdy nie będzie jednoznaczna, ponieważ zachowania ludzkie
stanowią rezultat działania wielu czynników.
Pomimo ogromnej różnorodności przeżyć indywidualnych, można ustalić pewne
cechy wspólne, spotykane u suicydentów wszystkich kultur. Ustalono następujące
wyróżniki czynów samobójstw5: cel, zadanie, bodziec wywołujący, stre-sor, wewnętrzna
postawa, stan emocjonalny, stan poznawczy, rodzaj działania oraz rodzaj
interpersonalnego komunikowania się. Celem samobójstwa jest poszukiwanie
rozwiązania problemu, zadaniem — pozbawienie siebie świadomości; bodźcem
wywołującym — ból psychiczny nie do wytrzymania; stresorem
4 E. Wysocka, Samobójstwo — świadomy wybór czy konieczność powodowana
utratą innych
możliwości istnienia, [w:] A. Nowak (red.), Wybrane zjawiska powodujące
zagrożenia społeczne, Kra
ków 2000.
5 E. Sbneidman, At the point of no retum, „Psychology Today" 1987, nr 4, s. 54-58.
371

są sfrustrowane potrzeby psychiczne; wewnętrzną postawą jest ambiwalencja wobec


życia; stanem emocjonalnym — poczucie bezradności i beznadziejności; stanem
poznawczym — zawężenie horyzontów; rodzajem działania — ucieczka; formą
interpersonalnego komunikowania się — przekazanie komuś informacji
0 zamiarze samobójczym.
Dążąc do opracowania modelu motywacji zachowań suicydalnych można problem
tych zachowań rozpatrywać w kontekście bardzo szerokim i brać pod uwagę wiele
różnych zmiennych leżących u podłoża powstałej motywacji samobójstwa, takich jak:
środowisko społeczne i rodzinne, osobowość, jej dojrzałość i system wartości, tolerancję
na sytuacje trudne i stresy, siłę postaw
1 mechanizmów obronnych, sytuację, która wyzwala tendencje samobójcze.
Można także opracowywać model motywacyjny zachowań samobójczych, bio
rąc pod uwagę tylko bezpośredni powód, który do samobójstwa doprowadził.
Ten ostatni w szeregu zmiennych, subiektywnie najważniejszy czynnik, wyzwa
lający zachowanie suicydalne, jest najczęściej przysłowiowym ciężarem prze
chylającym szalę. Błaha przyczyna może stać się bezpośrednim impulsem za
machu samobójczego6.
Niewątpliwie wielu ludzi w toku swojego życia przeżyło chwile czy dłuższe okresy,
kiedy wydawało im się, że nie są w stanie przeżyć kolejnego dnia, gdy stwierdzali, że
życie nie jest warte męki i cierpienia, które jest z nim nierozerwalnie związane.
Przygniatającemu uczuciu ostatecznej beznadziejności może towarzyszyć niekiedy
przelotne, a czasem przeradzające się w ciągłe — pragnienie skończenia z życiem.
Przyczyny, siła i uzasadnienia tego poczucia i pragnienia śmierci mogą być różne —
obiektywnie zasadne lub nierealistyczne i wręcz śmieszne w opinii otoczenia — zawsze
jednak subiektywnie istotne i znaczące. Nie wszyscy jednak ludzie poddają się temu
impulsowi rozwiązania przez „ucieczkę", chociaż dla niektórych ta ostateczna możliwość
stanowi swoistą formę pomocy w przetrwaniu. Jak twierdził Nietzsche — myśl o
samobójstwie może stanowić pocieszenie, bowiem dzięki niej udaje się człowiekowi
przetrwać wiele ekstremalnie trudnych sytuacji. Nie wszystkim jednak, gdyż — jak
wskazują statystyki — liczbę popełnianych samobójstw na całym świecie szacuje się w
setkach tysięcy rocznie, a jeszcze więcej jest tych samobójstw „nieudanych"7. Pytanie o
motywację samobójstw, ze względu choćby na statystyczne rozmiary zjawiska, musi być
zatem stawiane na gruncie patologii społecznej, a nie tylko psychopatologii.
Zjawisko samobójstwa stanowi dla społeczeństwa nieprzyjemne przypomnienie, że
nie potrafiło ono sprawić, żeby dla każdego z jego członków życie stanowiło nadrzędną
wartość; jest także swoistym ostrzeżeniem, że w określonych warunkach może się
zdarzyć każdemu człowiekowi. Skłania też do
6 K. Dymek-Balcerek, Patologia społeczna wśród dzieci i młodzieży —
rzeczywistość lat dziewięć
dziesiątych, Radom 1999.
7 World Health Organization, World Health Statistics, Vital Statistics and Causes of
Death,
Geneva 1995.
372

rozważania kwestii motywacji samobójstw z wielu perspektyw — filozoficznej,


psychologicznej, pedagogicznej, społecznej i polityczno-prawnej. Pytania, jakie musimy
postawić i próbować znaleźć nań odpowiedzi, poza pytaniem podstawowym: co skłania
ludzi do podjęcia decyzji o takim rozwiązaniu własnych życiowych problemów, dotyczą
również takich zagadnień: czy i kiedy samobójstwo można usprawiedliwić; czy jednostka
ma prawo do popełnienia samobójstwa i czy decyzja ta może być przez innych
respektowana, co zakłada brak interwencji wobec potencjalnego samobójcy; dalej — z
czego te problemy wynikają8.
Historia zjawiska samobójstwa jest niemalże tak stara jak istnienie gatunku
ludzkiego, ale jego nasilenie i tym samym postrzeganie jego społecznego znaczenia jest
wynikiem szybkiego rozwoju cywilizacyjnego, a w nauce samobójstwo stało się
przedmiotem zainteresowań stosunkowo od niedawna. Zaowocowało to rozwojem
programów terapeutycznych dla osób zagrożonych samobójstwem. Zagrożenie to jednak
najpierw powinno zostać zidentyfikowane, a to możliwe jest niestety jedynie wówczas,
gdy działanie potencjalnych samobójców poprzedzone jest tzw. wołaniem o pomoc lub
nieskuteczną próbę samobójczą. Rzadko bowiem osoby rzeczywiście pragnące skończyć
z życiem wcześniej tego otwarcie lub w sposób zakamuflowany nie sygnalizują. Ważna
zatem jest w tym przypadku właściwa reakcja otoczenia na takie sygnały i umiejętność
ich rozpoznawania, a więc każdą groźbę samobójstwa należy traktować poważnie, tak
jakby czyjeś życie zależało od tego, czy ktoś się o nie zatroszczy.
W definiowaniu samobójstwa zgodnie z motywacyjnym modelem najważniejsze są
dwie cechy tego działania, a więc zamiar (cel) i jego wynik (skutek). Można dołączyć tu
jeszcze kryterium etiologiczne, wyodrębniając samobójstwo o podłożu endogennym, np.
depresja, lub samobójstwo reaktywne, np. sytuacja skumulowania się kryzysów.
Kryterium wyniku jest oczywiste — jednostka zginie (samobójstwo dokonane), albo
przeżyje (próba samobójcza), jednak drugiego kryterium nie da się już tak jednoznacznie
określić (samobójstwo komunikacyjne, próba samobójcza ambiwalentna, samobójstwo
udane, ale nie wiadomo do końca, czy jest to dziełem przypadku, czy świadomego,
konsekwentnego dążenia; „gra ze śmiercią", czego przykładem jest np. „rosyjska
ruletka"). Zamiar dokonania samobójstwa często ma więc charakter próby losu — „jeśli
oni dbają o mnie dostatecznie, to mnie odnajdą i będę żył; jeśli nie dbają o mnie, nie
zainteresują się mną, to chcę umrzeć". Biorąc pod uwagę kryterium zamiaru (zginąć —
nie zginąć) i wyniku (zachowanie życia — śmierć), można skonstruować, za Farbe-
rowem, model zachowań samobójczych, w którym wyodrębnia się cztery ich
podstawowe typy9.
E. Ringel, Gdy życie traci sens. Rozważania o samobójstwie, Szczecin 1987. Za P.G.
Zimbardo, F.L. Ruch, Psychologia i życie, Warszawa 1988.
373

Tabela 1. Model zachowań samobójczych

^^\ Zamiar

Umrzeć
Nie umrzeć
Skutek \^

Śmierć
Typ A
TypC

Samobójstwo prawdziwe, spełniające


Samobójstwo pomyłkowe, przypadek

oba kryteria definicji —jednostka chce


sprawia, że zamach kończy się śmier-

umrzeć i umiera
cią
Zachowanie
TypB
TypD
życia
Nie zamierzone niepowodzenia (nie-
„Zamierzone niepowodzenie" (gesty

umiejętne działanie, przypadkowe od-


samobójcze, „wołanie o pomoc")

ratowanie)

Podstawowym problemem w badaniu zjawiska samobójstw jest oczywisty fakt


niemożności dotarcia do „samobójstw prawdziwych", których przyczyny podjętej decyzji
lub leżącej poza świadomymi procesami decyzyjnymi „konieczności zakończenia życia"
mogą być wywiedzione jedynie z jego historii, zresztą niechętnie udostępnianej przez
osoby bliskie, mogące pełnić rolę informatorów. Badania zatem muszą się opierać na
tych, którym próba — świadomie czy nieświadomie — nie powiodła się (co trudno
zdiagnozować) i może stanowić w istocie badanie innego zjawiska — swoistej formy
wołania o pomoc. Badania te, rozpatrujące zjawisko samobójstw w różnych aspektach,
prowadzone są od drugiej połowy XIX wieku i w zależności od podejścia
prezentowanego przez poszczególne szkoły naukowe — traktują samobójstwo jako
jednostkową decyzję, czyli przypadek kliniczny, jako problem aksjologiczny i moralny,
czy wreszcie jako zjawisko społeczne10.
Tak więc na podstawie wyżej przedstawionego modelu można wyróżnić ogólnie trzy
typy samobójstw: samobójstwa prawdziwe, których intencją jest pozbawienie siebie
życia; samobójstwa rzekome, w których śmierć jest tylko dopuszczona, a nie wybierana;
gesty samobójcze, w których człowiek boi się śmierci, nie chce umierać, ale chce przez
ten gest coś uzyskać. Typ pierwszy samobójstwa powstaje w efekcie kryzysu
egzystencjalnego. Czasem rozwija się powoli, kiedy zabraknie motywacji do życia, a
uprzednio nic dramatycznego się nie wydarzyło. Dotychczas uznawany i akceptowany
system wartości zostaje poddawany surowej ocenie krytycznej i brakuje motywacji, by
się nim dalej kierować. Ogólnie rzecz ujmując, są one najczęściej popełniane przez
mężczyzn w średnim wieku lub przez samotnych nastolatków. Zamach jest zazwyczaj
dokonywany przy użyciu gwałtownych sposobów, jak zastrzelenie się czy powieszenie.
W sytuacji drugiego z wyodrębnionych typów — samobójstwo stanowi rezultat kryzysu,
w efekcie utraty znaczącego celu, wartości albo nagłej utraty czegoś, co dawało poczucie
bezpieczeństwa, co stanowiło motyw przewodni życia. Spowodowało to poczucie
beznadziejności i bezradności. Samobójstwo jest raczej reakcją na tę bezradność i
beznadziejność albo jest próba ucieczki przed nią.
M. Jarosz, Samobójstwa, Warszawa 1997.
374

Zamachy samobójcze dokonywane bezpośrednio po dokonaniu zabójstwa


S. Stack przeprowadził badania nad zjawiskiem samobójstw popełnianych przez
sprawców zabójstw, zazwyczaj w niedługim czasie po dokonaniu zabójstwa. Analizie
poddano 16 245 przypadków zarejestrowanych w danych policji w Chicago w latach
1965-1990. Postawiono hipotezę zakładającą, że im bliższe więzi łączyły ofiarę
zabójstwa i sprawcę samobójstwa, tym silniejsze poczucie winy u sprawcy i większe
prawdopodobieństwo dokonania zamachu na własne życie.
Wyniki uzyskane przy zastosowania analizy regresji wielokrotnej potwierdziły te
przypuszczenia. Okazało się, iż zabójstwo małżonka lub partnera seksualnego zwiększa
prawdopodobieństwo dokonania zamachu samobójczego aż o 12 razy, zabójstwo dziecka
— o 10 razy, partnera w związkach młodzieżowych (chłopaka, dziewczyny) —
dwukrotnie, przyjaciela — blisko dwukrotnie. Akt samobójczy, do jakiego dochodzi po
zabójstwie bliskiej osoby, wyjaśnia się wskazując na takie czynniki, jak frustracja
intymnych relacji interpersonalnych oraz samooskarżanie się jako efekt osobistego stylu
atrybucji.
W badaniach przeprowadzonych w USA przez A.Y. Aderibigbe nad zjawiskiem
samobójstw popełnianych przez sprawców zabójstwa objęto analizami przypadki opisane
w 6 głównych dziennikach amerykańskich w latach 1990-1996. W sumie uzyskano dane
o 300 sprawcach 734 zabójstw i następnie ofiarach samobójstw. W większości
analizowanych przypadków ofiarą zabójstwa był współmałżonek, a sprawcami i
następnie ofiarami zamachu samobójczego byli mężczyźni. W 90% przypadków
narzędziem zabójstwa i samobójstwa była broń palna.
M. Cooper i D. Eaves przeprowadzili badania, których celem było dokonanie
bliższej charakterystyki ofiar, sprawców oraz okoliczności towarzyszących zabójstwom
popełnianym na członkach rodziny, po których sprawca dokonywał aktu samobójstwa.
Badania przeprowadzono w Kanadzie w południowo-zachodnim rejonie prowincji
Brytyjska Kolumbia i objęto nimi 148 przypadków zabójstw, do których doszło w 124
incydentach w latach 1984-1992. Zabójstwo rodzinne zdefiniowano jako taki czyn
przestępczy, w którym ofiara i sprawca byli połączeni bezpośrednio lub pośrednio
poprzez więzy krwi lub intymne relacje. W badaniach oparto się na danych
pochodzących z dokumentacji lekarzy sadowych oraz policji.
W wyniku przeprowadzonych analiz stwierdzono, że do samobójstwa dochodziło
jedynie w tych przypadkach, gdy ofiarą zabójstwa był bliski partner lub potomek.
Motywem zabójstwa był najczęściej zawód emocjonalny, zdrada lub porzucenie przez
partnera bliskiego związku; niekiedy stwierdzano również występowanie zaburzeń
psychicznych. Ani jeden przypadek zabójstwa nie zdarzył się na tle takich zdarzeń jak
akty przemocy ze strony ofiary, nadużycia wobec dzieci, konflikty rodzinne lub
problemy finansowe. Uzyskane wyniki są interpretowane przez autorów badań zgodnie z
założeniami podejścia ewołucjonistycznego w naukach społecznych, w myśl którego u
podłoża dokonanych zabójstw leżało naruszenie biologicznego poczucia własności u
mężczyzn-zabójców.
Również D. Lecomte i P. Fornes przeprowadzili badania celem scharakteryzowania
samobójców, którzy popełnili ten akt autodestrukcji po dokonaniu zabójstwa. Jak
wiadomo, do samobójstwa dochodzi w takich przypadkach zazwyczaj w ciągu dość
krótkiego czasu od dokonania zabójstwa, najczęściej w okresie do kilku godzin. Badania
przeprowadzono w Paryżu i jego przedmieściach i objęto nimi 56 przypadków, w których
śmierć poniosły w sumie 133 osoby. W badaniach oparto się na danych pochodzących z
wywiadu środowiskowego, listów samobójczych oraz dokumentacji sądowej.
W rezultacie przeprowadzonych analiz ustalono, iż typowy samobójca, który
popełnia akt autodestrukcji po dokonaniu zabójstwa, jest mężczyzną w stanie dość silnej
depresji, zabijający swoją partnerkę (żonę), a niekiedy również własne dziecko (dzieci).
Do zabójstwa
375

dochodzi w rezultacie nagłego impulsu, ale po wcześniejszych licznych groźbach.


Autorzy badań stwierdzają, iż analizowane przypadki są różne zarówno od przypadków
typowych samobójstw, jak i typowych zabójstw, wymagają zatem wypracowania
odmiennych, od dotychczas najczęściej stosowanych wobec osób zagrożonych
samobójstwem, strategii i programów profilaktycznych.
W badaniach przeprowadzonych przez M. Gillespie, V. Hearn i R.A. Silvermana
podjęto się weryfikacji hipotezy zakładającej, iż prawdopodobieństwo popełnienia
samobójstwa po dokonaniu zabójstwa jest większe wówczas, gdy sprawcę zabójstwa
łączyły bliskie związki z ofiarą. W badaniach oparto się na danych, pochodzących z
Kanadyjskiego Centrum Statystyk Sądowych, obejmujących 5408 przypadków zabójstw,
dokonanych przez mężczyzn w okresie od 1961 do 1983 roku.
Przeprowadzone analizy potwierdziły postawioną hipotezę. Okazało się, że im
bliższe relacje wiążą ofiarę zabójstwa i sprawcę, tym większe prawdopodobieństwo
popełnienia samobójstwa przez sprawcę zabójstwa. Prawdopodobieństwo zamachu
samobójczego sprawcy zabójstwa wzrasta również wraz z wiekiem sprawcy oraz z
poziomem jego wykształcenia.
Źródła: Y.A. Aderibigbe, Vtolence in America: a survey ofsuicide linked to
homicides, „Journal of Fo-rensic Sciences" 1997, nr 42 (4), s. 662-665; M. Cooper. D.
Eaves, Suicide following homicide in the fa-mily\ „Violence and Victims" 19%, nr 11
(2), s. 99-112; M. Gillespie V Hearn A.R. SiWerman, Suicide following homicide in
Canada, „Homicide Studies" 1998, nr 2 (1), s. 46-63; P. Fornes. D. Lecomte, Homicide
followed by suicide: Paris and its suburbs, 19991-1996, Journal of Forensic Sciences"
1998, nr 43(4), s. 760-764: S. Stack, Homicide followed by suicide: an unalysis of
Chicago data, „Criminology" 1997, nr 35 (3) s. 435-453.
Przy dokonywaniu analizy gestów samobójczych na uwagę zasługuje nie tyle to, z
uwagi na jaki motyw gesty te są podejmowane, ale to, że za gestami kryje się osobowość
niezrównoważona i niedojrzała. Wiele gestów samobójczych zakończyło się śmiercią, ale
zostało popełnionych przez osoby, które w istocie nie miały zamiaru pozbawić się życia.
Określane są one także jako usiłowania. Najczęściej są popełniane przez niedojrzałych
ludzi uwikłanych w konflikty interpersonalne. Sposób w jaki dokonywane jest
samobójstwo polega zwykle na zatruciu lekami, a działanie tych osób stanowi
impulsywną reakcję na przeżywany stres. Usiłowania samobójstwa kończą się zgonem
najczęściej na skutek pomyłki albo błędnych kalkulacji. Może to być na przykład utrata
kontroli nad przyjmowaną dawką leku albo niespełnione oczekiwania wiązane z rychłym
nadejściem pomocy. Osoba usiłująca popełnić samobójstwo nie tyle chce umrzeć, co
wywołać reakcję na swoje działanie. Ktoś, kto próbuje zwrócić na siebie uwagę poprzez
usiłowanie samobójstwa, jest rzeczywiście chory i wymaga należytej troski.
Samobójstwa bywają również popełniane dla zastraszenia otoczenia — są one swego
rodzaju specyficznym, niebezpiecznym narzędziem szantażu emocjonalnego. „Zabiję się,
jeżeli mnie porzucisz". Z tego typu zachowaniami mamy często do czynienia w
przypadku patologicznych relacji międzyludzkich. Osoby próbujące tego rodzaju
szantażu zwykle nie spełniają gróźb pozostając ze swym strachem i poczuciem winy11.
11 K. Dymek-Balcerek, op. eśt, s. 103. 376

W rezultacie badań nad osobami uratowanymi po nieudanej próbie samobójczej


ustalono, iż jednostki te wykazują oznaki przeciążenia emocjonalnego, słabej woli,
łatwiej się załamują, są bardziej uczuciowe, działają pod wpływem chwili, odrzucają inne
wyjście lub nie potrafią go znaleźć, uważają, że ich życie nie ma sensu, są zagubione i
samotne12. Stwierdzono, iż z osób uratowanych prawie połowa nie wychowywała się w
pełnej rodzinie, w znacznej części przypadków występuje również patologia, np.
alkoholizm, choroba psychiczna, śmierć samobójcza w rodzinie. Współwystępowanie
tych czynników rzutuje na poziom dojrzałości emocjonalnej i może być przyczyną
jeszcze mniejszej odporności i tolerancji na frustrację.
Motywacja próby samobójczej w świetle badań prowadzonych nad osobami, które
dokonały nieudanego zamachu na własne życie, obejmuje przede wszystkim takie
czynniki, jak problemy egzystencjalne (brak sensu życia, zagubienie w świecie,
osamotnienie, nieumiejętność nawiązywania kontaktu z innymi ludźmi, konflikty z
członkami rodziny, często połączone z poczuciem niezrozumienia przez osoby bliskie,
utrata kontaktu z osobami bliskimi, poczucie odrzucenia przez najbliższych, sprawienia
im zawodu). W mniejszym stopniu motywami zamachu samobójczego są trudności w
nauce {w szkole lub uczelni) bądź problemy zawodowe13.
W modelu motywacyjnym zachowań suicydalnych należy wziąć pod uwagę, iż
zgodnie z interpretacjami teorii dynamicznych próba autodestrukcji jest wynikiem
wrogości wobec tej części samego siebie, która powstała wskutek uwew-nętrznienia
osoby znaczącej emocjonalnie. Jest to składnik narcystycznej obrony i nadmiernej
koncentracji na własnym „ja"14. Negatywny obraz rodziców (szczególnie ojca) wynikać
może z podziału agresji po narcystycznej identyfikacji. Część z niej zostaje skierowana
na uwewnętrzniony obiekt rodzicielski, część natomiast ulega projekcji na osoby
realnych rodziców. Nadmierna krytyka kogoś jest szczególną formą agresji, podobnie jak
próba samobójcza (autoagresja). Przeżywanie złości (agresji) może być mechanizmem
obronnym — formą ingerowania osobowości na niskim poziomie, bardziej pierwotnym
rozwojowo w sytuacji kryzysu (tj. niemożności zintegrowania sprzecznych tendencji,
konfliktu wartości itp.). Jest to odrzucenie możliwości progresu polegającego na
„przerośnięciu" problemu poprzez uzyskanie innej konstruktywnej reakcji o nowej
jakości. Próby samobójcze można interpretować zarówno jako protest przeciw budzącej
się samodzielności i odrębności (chęć powrotu do wcześniejszych form tożsamości), jak
też próbę rozbicia niedojrzałego obrazu osób znaczących poprzez wyrażenie wobec nich
negatywnej, agresywnej postawy, w głównej części skierowanej jednak na siebie.
12 J. Załęski, Obraz rodziców u młodzieży dokonującej próby samobójczej,
„Zdrowie Psychiczne"
1992, nr 1-2, s. 186-190.
13 M. Susułowska, D. Sztompka, Próba wyjaśnienia młodzieżowych zamachów
samobójczych,
„Psychologia Wychowawcza" 1968, nr 5.
14 J. Hillman, Samobójstwo a przemiana psychiczna, Warszawa 1996.
377

Psychoanalitycy wyjaśniają zjawisko samobójstw, odwołując się do Freudow-skiej


koncepcji popędów {instynkt życia — seksualny i instynkt śmierci), a więc w tym
przypadku instynkt śmierci, który stanowi uzewnętrznienie kompleksu sadyzmu i
masochizmu. Zgodnie z tym stanowiskiem w każdym akcie samobójczym da się
wyodrębnić trzy komponenty: pragnienie zabicia siebie, pragnienie zabicia kogoś z
otoczenia poprzez swoją śmierć i pragnienie śmierci, z których to komponentów, w
konkretnym przypadku, jeden może dominować13. Pragnienie zabicia siebie zawiera
element masochizmu, zaś kogoś z otoczenia — sadyzmu. To ostatnie, nie mogąc być
zrealizowane z wielu względów bezpośrednio, może urzeczywistnić się pośrednio w
akcie jego przemieszczenia i skierowania agresji do wewnątrz16. Wówczas niejako
pośrednio — jednostce jako warunkowanej biologicznie — w ograniczonym zakresie
można przypisać odpowiedzialność za swoje działania; samobójstwo nie jest wówczas
anomalią, a zjawiskiem naturalnym, wynikającym ze stanu zachwiania równowagi
pomiędzy życiem a śmiercią.
Neopsychoanalitycy są skłonni interpretować zjawisko samobójstwa w kategoriach
pożądania śmierci, będącego reakcją obronną i chęcią zemsty — rekompensatą za np.
społecznie uwarunkowane poczucie niższości, odczuwane zwłaszcza wobec osób
najbliższych; wówczas jednostka poprzez akt zabicia siebie uzyskuje osobiste
dowartościowanie. Zgodnie z tą koncepcją szczególnie zagrożeni samobójstwem są
ludzie nie kochani, nie mający satysfakcjonujących kontaktów interpersonalnych i nie
oczekujący niczego dobrego od życia, od swoich najbliższych i innych ludzi (tu
pośrednio społeczeństwo jest winne i odpowiedzialne za jednostkowy akt samobójczy,
generując bezpośrednio jego przyczyny).
Samobójstwo, zgodnie z prezentowanym modelem motywacyjnym, może być
rozpatrywane jako efekt utraty woli życia, która nie zależy od warunków zewnętrznych,
sytuacyjnych, ale jest atrybutem jednostki. Wola życia może być silna, jak w przypadku
większości ludzi, lub słaba. Silną wolę może osłabić choroba lub uzależnienie, ale słabej
woli nie można skutecznie poprawić. Jest warte rozważenia, czy wola życia jest dana
człowiekowi w sposób naturalny, czy jest w jakiś sposób ksztahowana w procesie
uspołecznienia. Wydaje się, iż odpowiedź na to pytanie można znaleźć w koncepcji
zachowań suicydalnych, ujmującej je jako długotrwały proces17.
Związki między samobójstwem a agresją stanowią skomplikowany problem. Jak
wspominaliśmy, większość zwolenników koncepcji psychoanalitycznych przyjmuje, że u
podłoża zamachu na własne życie leży tłumienie agresji, która nie ma możliwości
skierowania się na zewnątrz. E. Ringel18 twierdzi, że zahamowanie agresji ma
decydować o zwróceniu jej do wewnątrz. Agresywność, powstająca np. w związku z
frustracją i powiązana z niemożnością skierowania jej na zewnątrz, może stanowić
pierwszy, decydujący etap w rozwoju tendencji autodestrukcyjnych
15 Z. Freud, Poza zasadą przyjemności, Warszawa 1994. 1(1 K.A. Menninger, Man
Against Himself, New York 1938. i7E. Ringel, op. cit.,&. 40. 18 E. Ringel, op. cit., s. 47.
378

i jeden ze składników syndromu presuicydalnego. Zahamowanie swobodnego


wyrażenia agresji może wynikać ze specyficznych cech osobowości, zaburzeń
psychicznych, określonych relacji ze środowiskiem i obowiązujących norm kulturowych
i cywilizacyjnych. Według niektórych psychoanalityków, w każdym człowieku tkwią
tendencje destrukcyjne i autodestrukcyjne, np. niezadowolenie z życia i z siebie samego
ma przyczyniać się do uaktywnienia tendencji autodestruk-cyjnych, a wrogość do
otoczenia uruchamia skłonności destrukcyjne.
Omawiane zależności, stanowiące istotny element prezentowanego modelu
motywacyjnego zachowań suicydalnych, znalazły potwierdzenie w wielu wynikach
badań transkulturowych dokonywanych m.in, w krajach o wysokich i niskich
współczynnikach samobójstw. Są poglądy, że w krajach, w których w procesie
wychowywania dzieci i w funkcjonowaniu struktur społecznych wzmacnia się tendencje
do niewyrażania i tłumienia przejawów wrogości do otoczenia oraz nieokazywania
emocji i wysokiej samokontroli, np. Japonii, krajach skandynawskich — istnieje większe
zagrożenie ryzykiem samobójczym. Dodatkowy wpływ na hamowanie agresji i
przetwarzanie jej w zachowania autodestrukcyjne ma konkurencja i rywalizacja w
warunkach przestrzegania hierarchizacji, lojalności i przedkładania celów zbiorowych
nad indywidualne. Wiele osób w tych warunkach może komunikować swój zły stan
emocjonalny przez autoagresję, która stanowi wówczas sygnał o istnieniu
nierozładowanego napięcia i agresji dotyczącej innych, zwłaszcza zaś tych, od których
dana osoba jest zależna19. Istnieją także koncepcje, poparte wynikami badań
doświadczalnych, nie potwierdzające bezpośrednich związków między tłumieniem
agresji a tendencjami samobójczymi. Wykazano np., że nie wszystkie osoby podejmujące
działania autodestrukcyjne charakteryzują się skłonnościami do tłumienia agresji, a
niektóre (głównie te, które podejmowały już próby samobójcze) mają wyraźnie
zaznaczone tendencje do jawnego, nieukrywanego wyrażania wrogości (tzw. wrogość
aktywna). Okazało się także, że w grupie osób po próbie samobójczej występują zarówno
jednostki jawnie okazujące wrogość, jak i tłumiące ją w sposób przesadny, a także osoby
nie wykazujące cech wrogości.
W prezentowanym modelu motywacyjnym zachowań suicydalnych należy
uwzględnić fakt, iż znaczna część badaczy zajmujących się tym problemem podziela
przekonanie, że osoby z tendencjami samobójczymi nie stanowią jednorodnej grupy.
Różnicuje je m.in. stosunek do śmierci, poziom wrogości, nasilenie agresji, rodzaj i
natężenie współwystępujących zaburzeń. Obraz osobowości jednostek z silną wrogością
pasywną zbliżony jest do osobowości jednostek z silną wrogością aktywną — zasadnicze
znaczenie ma zatem poziom wrogości, a nie jej rodzaj. Maksymalne natężenie wrogości u
osób z zachowaniem suicydalnym obserwowano równolegle z nasilonym neurotyzmem,
trudnościami w nawiązywaniu kontaktu z innymi ludźmi, poczuciem izolacji i obcości w
środowisku.
Silna wrogość współwystępuje z zachowaniami autodestrukcyjnymi i tendencją do
zaburzeń afektywnych oraz poczuciem zagrożenia, a osoby o wysokim
B. Hotyst, Przywróceni życiu, Warszawa 1991.
379

poziomie agresji częściej podejmują zamachy samobójcze z dużym ryzykiem


zagrożenia życia. Wśród osób podejmujących próby samobójcze mogą być zatem
zarówno takie, które nie potrafią adekwatnie uwolnić agresji wewnętrznej, jak i jednostki
przejawiające agresywność w sposób niekontrolowany, a także takie, które cechują się
niskim poziomem wrogości. Zachowania agresywne i autoagre-sywne są jednym z
najczęstszych przejawów rozładowania wzmożonego napięcia emocjonalnego. Uczucia
gniewu, lęku, niepokoju, frustracji itp. wyzwalają potrzebę uwolnienia się od tego
przykrego stanu. Wybór i sposób realizacji czynności „uwalniających" są zróżnicowane i
mogą stanowić element różnicujący i określający osobowość oraz podatność na wpływy
otoczenia. Dokonanie aktu autoagresji w sytuacji, gdy możliwe są inne sposoby
rozładowania napięć emocjonalnych, daje możliwość dokładniejszej oceny analizy
procesów myślowych, emocjonalnych i psychomotorycznych danej osoby. Według
niektórych badaczy samoagresja pojawia się tylko wtedy, gdy zablokowane zostaną
wszystkie inne możliwości rozładowania napięcia. Ponadto osoby o silnych tendencjach
samo-agresywnych cechuje zazwyczaj poczucie małej wartości, wyobcowanie, utrata
poczucia więzi ze środowiskiem20.
T.M. Anthony w swym studium nad samobójstwem stwierdza: „Samobójstwo nie
jest problemem. Jest ono symptomem — symptomem problemów, sytuacji i tendencji,
których nie potrafimy prawidłowo rozpoznać i rozwiązać. Jest symptomem, za którym
stoją problemy zawsze aktualne: poczucie własnej wartości, wiara, sens i cel istnienia,
umiejętność radzenia sobie z trudnościami i rozczarowaniami. Osoby o silnych
korzeniach duchowych, emocjonalnych i psychologicznych są lepiej przygotowane do
przeżywania trudności i wszelkich przeciwności losu"21. W ujęciu psychologicznym
etapy procesu podejmowania decyzji i działania samobójczego określane są mianem
syndromu presuicydalnego, obejmującego trzy komponenty: zawężenie, agresję
hamowaną i przemieszczoną (auto-agresja) oraz fantazje samobójcze22.
E. Ringel, na podstawie swych dogłębnych badań nad samobójstwem, doszedł do
wniosku, że jest ono szczytową fazą neurotyzmu, w której następuje utrata sił
ekspansywnych jednostki; a więc nie jest reakcją nagłą, lecz wynikiem długotrwałego
procesu gromadzenia się urazów, które odkształcają osobowość. Zawężenie
presuicydalne łączy się z przekonaniem o istnieniu sytuacji bez wyjścia i braku
możliwości uzyskania pomocy, a też często z współwystępowaniem określonego
spektrum czynników środowiskowych, do których zalicza się poczucie izolacji,
osamotnienia, zamieszkiwanie w środowisku wielkomiejskim, wysoki standard życia
społecznego i kryzysy ekonomiczne. Czynniki tworzące tło psychologiczne zachowania
suicydalnego związane są więc z silnym poczuciem winy, którego źródłem może być
pragnienie ukarania siebie samego za wyrzą-
20 J. Kocur, Ocena czynników ryzyka samobójstwa u żołnierzy, [w:] A. Florkowski,
W. Gruszczyń-
ski (red.), Zdrowie psychiczne żołnierzy, Łódź 2000.
21 T.M. Anthony, Dlaczego? Samobójstwo i inne zagrożenia wieku dorastania,
Warszawa 1994.
22 E. Ringel, op. cit, s. 57.
380

dzenie innym krzywdy (bez względu na jej realność), samotność, wysoki, lęku i
ciągły niepokój; bunt wobec świata i wartości w nim funkcjonują^ dążenie do
zamanifestowania swej odrębności, tożsamości, niska samoocena, poczucie bezradności i
braku kontroli nad własnym życiem. W swej istocie samobójstwo jest jedyną możliwą
reakcją na sytuację postrzeganą przez potencjalnego samobójcę jako beznadziejna
(sytuacja bez wyjścia), którą A. Kępiński opisuje następująco: „Znamiennym objawem
stanu zagrożenia reakcją samobójczą jest sytuacja, w której człowiek nie widzi
możliwości innego rozwiązania swych problemów, a całą jego świadomość wypełnia
wyłącznie myśl o nieszczęściu i pragnienie ucieczki od niego poprzez samobójstwo"23.
W modelu motywacyjnym zachowań suicydalnych należy wziąć pod uwagę fakt, iż
przekonanie jednostki o tym, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia, zaczyna się tworzyć
już od pierwszych lat życia, a więc w okresie, który ma podstawowe znaczenie dla
ukształtowania się postawy afirmującej lub negującej życie. E. Ringel podkreśla w tym
kontekście znaczenie trzech głównych czynników stanowiących podstawę stłumienia
naturalnej radości życia dziecka: zbyt mało miłości (świadome lub nieświadome
odrzucenie dzieci przez rodziców), rozgrywki między rodzicami (wykorzystywanie
dzieci do rozładowywania własnych napięć i konfliktów, co działa niszczycielsko na
kształtującą się osobowość dziecka) oraz zaborcza miłość (traktowanie dziecka jako
elementu istnienia rodziców, kontynuację ich życia, a nie jako samodzielną, odrębną
jednostkę)24. Przyczyn zaborczej miłości niemal zawsze należy doszukiwać się w
przymusie projekcji, a więc w przenoszeniu na dziecko własnych, nie zaspokojonych
pragnień, co ma rodzicom wynagrodzić ich własne rozczarowania.
Stan psychiczny osób podejmujących działania samobójcze jest zatem —jak wynika
z rozlicznych badań — bardzo podobny i jest on pierwszym z czynników warunkujących
zagrożenie samobójstwem, drugi zaś czynnik ma wymiar bardziej behawioralny i
stanowią go zapowiedzi samobójstwa. W pierwszym z elementów stanu psychicznego
(syndromu), czyli zawężenia, można wyodrębnić kilka jego składowych: zawężenie
sytuacyjne i dynamiczne, zawężenie stosunków międzyludzkich i świata wartości35.
Zawężenie sytuacyjne charakteryzuje się utratą równowagi pomiędzy warunkami życia a
poczuciem własnych możliwości, co konkretyzuje się w poczuciu bezradności, poddania
się sytuacji, która jest postrzegana jako trudna, niesamowita i niemożliwa do
przezwyciężenia. Przeradza się to w poczucie znalezienia się w sytuacji bez wyjścia, a
własne możliwości poradzenia sobie z nią zostają zawężone do jednej — ucieczki
poprzez samobójstwo. Zawężenie to nabiera coraz większego dynamizmu i w momencie
szczytowym jednostka traci jakąkolwiek kontrolę nad własnym życiem, znajdując się
niemalże w sytuacji przymusu (przypominającego stan hipnotyczny) popełnienia czynu
samobójczego (zawężenie dynamiczne), co generowane jest dodatkowo przez
23 A. Kępiński, Lęk, Warszawa 1987.
24 E. Ringel, op. cit., s. 21-24.
s E. Ringel, Samobójstwo — apel do innych, Warszawa 1993.
381

czynnik czasu (zawężenie do chwili obecnej, bez przyszłości), a więc przekonanie, że


„nic już się nie zmieni".
Działanie człowieka zostaje zdominowane całkowicie przez sferę emocjonalno-
afektywną, a racjonalne myślenie zepchnięte zostaje na dalszy plan. Poczucie znalezienia
się w sytuacji bez wyjścia wzmacniane jest dodatkowo zawężeniem stosunków
międzyludzkich, a więc całkowitą izolacją lub redukcją liczby istniejących jeszcze
związków do momentu, w którym jednostka kurczowo przywiązana jest do jednej osoby,
od której zależy wówczas — niemal dosłownie — jej „być albo nie być". Często też ma
to charakter utraty prawdziwego, szczerego zainteresowania innymi ludźmi, co wynika z
braku umiejętności kształtowania własnych, satysfakcjonujących relacji
interpersonalnych (czego źródła także tkwią w dzieciństwie i w charakterze rodzinnych
relacji). Ważnym elementem presui-cydalnego stanu psychicznego jednostki jest
zawężenie świata wartości, w którym centralny problem stanowi niewątpliwie
zmniejszenie poczucia własnej wartości. Poczucie to, warunkowane brakiem miłości
(jeśli człowiek nie jest kochany, nie ma szans uzyskania poczucia własnej wartości: „nikt
mnie nie kocha, bo nie jestem nic wart") powoduje, że nie ma dlań znaczenia, czy
istnieje, czy przestanie istnieć (brak sensu życia). Warunkuje to w konsekwencji
dewaluację wszelkich wartości, bowiem małe poczucie własnej wartości jest źródłem
zahamowań, niepewności, unikania konfrontacji ze światem, co początkowo przynosi
jednostce ulgę, ale w następstwie zaczyna ona odczuwać brak tych obszarów aktywności,
z których zrezygnowała — pojawia się pustka, przejawiająca się w braku zaangażowania,
jakiejkolwiek podniety działania, braku celu i osobistego spełnienia.
Powstaje zatem błędne koło, z którego nie ma już wyjścia, ponieważ poczucie
własnej wartości buduje się lub utrzymuje poprzez realizację innych wartości, a jeśli te
już nie istnieją — jednostka nie ma szans, aby czuć się kimś wartościowym. Zawężenie
świata wartości może przyjąć też jeszcze inną formę, a więc zwiększenia się wagi ocen
subiektywnych, które nie pokrywają się z ogólnie, powszechnie uznawanymi
wartościami, co jest szczególnie niebezpieczne. Jeśli bowiem jednostka ustanawia swój
własny system aksjologiczny wyraźnie sprzeczny z funkcjonującym we wspólnocie, w
której żyje — niemal automatycznie staje się jednostką izolowaną, gorszą, nie pasującą
do ogółu, co szczególnie łatwo może prowadzić do samobójstwa, bowiem utracie
podlega punkt odniesienia. Znalezienie się jednostki w sytuacji opisanej powyżej musi
niewątpliwie generować w niej ogromne poczucie rozgoryczenia, a w konsekwencji
agresję, której źródłem i adresatem są inni ludzie, czy też ujmując szerzej — otaczający
świat. Chociaż w czynie samobójczym agresja kierowana jest bezpośrednio na dany
podmiot, to jednostka w akcie samobójstwa niszczy w pewnym sensie cały
(subiektywny) świat, który znajduje się w jej umyśle. Również ten fakt należy wziąć pod
uwagę w proponowanym modelu motywacji zachowań suicydalnych.
382

Rozdział XX OBYCZAJOWE UZASADNIENIE SAMOBÓJSTWA

Pewne zwyczaje ludów pierwotnych pozwalają przypuszczać, że ich stosunek do


samobójstwa jest negatywny. Niektóre ludy grzebią samobójców poza cmentarzem1. U
Masajów (Afryka) odratowany samobójca obowiązany jest odstąpić swemu wybawcy
sztukę bydła2. Ludy Ugandy używają do spalenia zwłok samobójcy drewna z drzewa, na
którym zakończył swe życie. Indianie ze stanu Alabama wrzucają zwłoki samobójcy do
rzeki.
Samodestrukcyjne działanie oparte na zwyczaju ma na ogół — jak stwierdził to E.
Durkheim — podłoże altruistyczne, wynika ze zbyt silnej więzi społecznej, z
utożsamiania swoich interesów z interesami lub oczekiwaniami grupy. Obyczajowe
samounicestwianie się znane było od najdawniejszych czasów, wiązało się najczęściej z
życiem rodzinnym, wierzeniami i religią oraz obroną honoru lub ojczyzny.
W społeczeństwach pierwotnych samobójstwo dawało oskarżonemu lub
prześladowanemu możność rozwiązania problemu i rehabilitacji. Tłumiło ono wszelkie
gwałtowne reakcje, a także odchylenia od zwyczajów i tradycji, mogące skrzywdzić lub
obrazić innego człowieka. Samobójstwo spełniało rolę „narzędzia", które zmuszało
tubylców do przestrzegania prawa.
Na Wyspach Trobriandzkich popełniano je zwykle za pomocą dwóch metod: ło'u
(skok z wierzchołka palmy) i zażycia śmiertelnej trucizny, pochodzącej z woreczka
żółciowego ryby soka. Zażywano również truciznę roślinną tuva, szczególnie w
sytuacjach konfliktów w stosunkach małżeńskich, był to jednak środek o łagodnym
działaniu. Bronisław Malinowski przedstawił kilka przypadków ilustrujących
psychologię samobójstwa3.
Żołnierze Sulli po kampanii 92 r. p.n.e. w Kapadocji przywieźli do Rzymu
orgiastyczny i krwawy kult bogini Maa, starego bóstwa analogicznego do Cybeli.
Podczas obrzędów kapłani Maa ranili sobie ciało, aby skropić własną krwią
1 E. Westermarck, The History of Humart Marńage, New York 1922, s. 200-203.
2 V. Cathrein, Die Einheit des sittlichen Bewusstsseins der Menschheit, Freiburg
1914, s.4, 83
1 B. Malinowski, Zwyczaj i zbrodnia w społeczności dzikich,[w.] Dzieła, t. II
Warszawa 1980, 459 i in.
383

statuę bóstwa — i przepowiadali przyszłość. W Rzymie utożsamiono Maa z boginią


wojny Belloną4.
U Traków żona najbardziej przez zmarłego męża wyróżniana popełniała
samobójstwo na jego grobie, by towarzyszyć mu w drodze na tamten świat oraz
współbytować z nim w zaświatach. Inne kobiety zazdrościły jej tego szczęścia.
Uroczysty pogrzeb trwał trzy dni. Podczas pogrzebu zabijano ofiarne zwierzęta, a ich
mięso spożywano na stypie. Ku czci zmarłego sypano kurhan, urządzano igrzyska oraz
pojedynki5.
W Indiach rytuał samopalenia się wdowy na wspólnym stosie ze zwłokami męża
znany jest pod nazwą sań.
Obyczaj palenia wdowy na stosie wraz ze zwłokami męża nie znajduje
poświadczenia w Rigwedzie, choć znały go niektóre ludy tej samej rodziny językowej.
Obyczaj ten, przyjęty może częściowo od plemion tubylczych, upowszechnili bramini o
wiele później, powołując się na spreparowany ad hoc pewien ustęp tekstu Rigwedy
(niektóre z wersetów Rigwedy są wyraźnym wezwaniem wdowy do powrotu do świata
żyjących)6. W dzisiejszych Indiach zwłoki powszechnie palone są na stosie (palenia
wdów wraz z ciałem męża, praktykowanego zresztą głównie w domach książęcych,
zakazali Anglicy w XIX wieku, niekiedy jednak podobno jest praktykowane).
Według niektórych autorów sati jest samobójstwem instrumentalnym: chodzi o
oczyszczenie z win siebie i męża za pomocą samoofiary oraz zapewnienie szczęśliwego
bytowania na tamtym świecie przez najbliższe 35 milionów lat. Numa Tetaz doszukuje
się źródeł tego obyczaju w warunkach społecznych, zapytując „kto w społeczeństwie
takim jak indyjskie zaopiekowałby się wdową?"7. Trzeba pamiętać, że pozostała przy
życiu wdowa była pod stałą presją środowiskowego osądu. Jej żałosny los tak opisuje
A.L. Basham: „We wszystkich dziedzinach życia zachowywała się ona jak asceta. Spała
na ziemi, jadła tylko raz dziennie same proste pokarmy — bez miodu, mięsa, wina i soli,
nie nosiła żadnych ozdób ani barwnych szat, nie używała wonności. W średniowieczu
wymagano także, aby strzygła włosy. Miała prowadzić taki surowy tryb życia aż do kresu
swych dni, żywiąc nadzieję, że zostanie powtórnie zaślubiona swemu mężowi w
przyszłym życiu. [...] Trzeba jeszcze dodać, że wdowa była osobą złowróżbną dla
wszystkich ludzi oprócz własnych dzieci. Gdziekolwiek się zjawiła, obecność jej rzucała
cień na wszystkich dookoła. Nie mogła uczestniczyć w żadnych uroczystościach
rodzinnych [...], gdyż przyniosłaby nieszczęście wszystkim zebranym"8. W opisywanych
warunkach życia alternatywa pójścia za mężem lub pozostania we wrogim świecie traciła
na ostrości.
4 Z. Gansiniec, Religia rzymska w czasach republiki i cesarstwa, [w:] Zarys
dziejów religii,
Warszawa 1968.
5 J. Rosen-Przeworska, Religia Traków, [w:] Zarys dziejów religii, s. 509, 510.
6 E. Słuszkiewicz, Religie Indii, [w:] Zarys dziejów religii, s. 52.
7 N. Tetaz, Warto żyć, Warszawa 1975, s. 10.
s A.L. Basham, Indie od początku dziejów do podboju muzułmańskiego, Warszawa
1964, s. 240-241.
384

"

Obyczaj sati zakazany został dopiero w XIX wieku. Zresztą podlegały mu nie tylko
wdowy. W południowych Indiach przyjęte było, że — oprócz nich — również służba
dworska oraz wysocy urzędnicy królestwa towarzyszyli królowi w ostatniej drodze oraz
w bytowaniu na tamtym świecie9. Obyczaj ten przestrzegany jest niekiedy również w
świecie współczesnym. Wystarczy wspomnieć o słynnym samobójstwie XX wieku, które
popełnił na znak żałoby w dniu pogrzebu cesarza Mutsuhito w 1912 r., wraz ze swą żoną,
generał japoński, gubernator Tajwanu, zdobywca Portu Artura, zwycięski bojownik z
okresu wojny rosyjsko-japońskiej 1905 r. — Nogi Maresuke, jako wierny jego wasal.
Świadomość nieuchronności śmierci jest powszechna. Montaigne twierdzi, że myśl o
niej towarzyszyła mu często, od najwcześniejszej młodości10. Spinoza jednakże —
wprost przeciwnie — wyraża pogląd, iż człowiek mało poświęca czasu na myślenie o
śmierci11. Wiele lat później biolog rosyjski Ilja Mieczników podejmuje problem
„instynktu śmierci" podobnego do „potrzeby snu"12. Instynkt taki stwierdzono u słoni,
których cmentarze można odnaleźć w dżungli afrykańskiej: stare, wyczerpane życiem i
pozbawione sił witalnych słonie opuszczają stada, aby w ustronnym miejscu spokojnie
czekać na śmierć, która wyzwoli je od nadmiernego już ciężaru życia.
Również współcześnie ludzie starzy, zmęczeni życiem i samotnością, zwykli
popełniać samobójstwa stosunkowo często. Wydaje się jednak, że jest to raczej wyrazem
rezygnacji niż „instynktu śmierci": nie wygasa w nich bowiem „instynkt życia", a
samozniszczenie wypływa z bezsensu niepotrzebnego trwania w środowisku, które stało
się obce. Samobójstwo takie ma — według Durkheima — charakter egoistyczny, gdyż
uwarunkowane jest zbyt słabą więzią z grupą społeczną.
Tak jest dzisiaj. Prezentując natomiast dawne obyczaje, warto odnotować praktykę
obserwowaną u niektórych plemion pierwotnych: starzy ludzie w sposób uznawany za
naturalny wybierali śmierć, gdy przestawali być sprawni i przydatni grupie społecznej.
Zwyczaj ten utrzymuje się do dzisiaj wśród mieszkańców wysp Tikopia na południowym
Pacyfiku13.
Pliniusz wspomina o plemieniu, w którym ludzie zmęczeni dokonują życia
spokojnie, po uprzednim sowitym i smacznym posiłku, rzucając się z występu skalnego
do morza.
Nieznośne cierpienia i obawa gorszej śmierci zdają się —według wspomnianego już
Montaigne'a — najbardziej usprawiedliwioną pobudką skrócenia własnego życia.
Siła Platońskiej wizji nieśmiertelności duszy pchnęła niektórych jego uczniów do
szukania śmierci w nadziei szybszego osiągnięcia szczęśliwości, jakie im ukazał14.
9 Tamże.
10 M. de Montaigne, Próby, Warszawa 1957, s. 141-162.
11 B. Spinoza, Etyka, Warszawa 1954, s. 314.
12 S. Kaczmarek, Rozważania o życiu ludzkim, Warszawa 1979, s. 143-144.
13 M. Jarosz, Samoniszczenie. Samobójstwo. Alkoholizm. Narkomania, Warszawa
1980, s. 56.
14 M. de Montaigne, Próby, ks. II, s. 13, 141-142.
385

Niemniej jednak tabu otaczające samobójstwo, które przetrwało nawet w Atenach —


polegające na tym, że grzebano trupa poza murami miasta, uprzednio oddawszy i
zakopawszy jego dłoń — wiązało się z zakorzenioną u Greków grozą, jaką budziło
zabójstwo krewnego. Samobójstwo konsekwentnie uważano za skrajny przypadek tego
typu zabójstwa i w języku niemal nie ma rozróżnienia pomiędzy jednym a drugim.
Jednak w literaturze i filozofii samobójstwo w zasadzie nie jest komentowane, a już z
pewnością nie potępiane.
Pierwszy przypadek w literaturze, samobójstwo matki Edypa, Jokasty, przedstawia
się wręcz jako coś godnego pochwały, jako honorowe wyjście z sytuacji nie do
zniesienia. Homer odnotowuje samobójstwa bez komentarzy, jako rzecz naturalną, a z
reguły heroiczną. W legendach dzieje się podobnie. Egeusz rzucił się do morza (które od
tamtej pory nosi jego imię) sądząc błędnie, że jego syn, Tezeusz, zginął w walce z
Minotaurem. Erygona powiesiła się z rozpaczy, znalazłszy zwłoki swego
zamordowanego ojca, Ikariosa — co zresztą dało początek samobójczej epidemii wśród
Atenek, która trwała, dopóki krwi nie zmyło ustanowienie uroczystości w Aiora ku czci
Erygony. Leukakas rzuciła się ze skały, żeby uniknąć zgwałcenia przez Apolla. Kiedy
wyrocznia delficka orzekła, że Lacedemończycy zdobędą Ateny, jeśli nie uda się im
zabić ateńskiego króla, monarcha Kodros wkroczył w przebraniu do obozu wroga, gdzie
wszczął spór z jakimś żołnierzem i dał się posiekać. Charondas, prawodawca Katany,
greckiej kolonii na Sycylii, odebrał sobie życie po tym, jak złamał jedno z własnych
praw. Inny prawodawca, Likurg ze Sparty, wymógł na swych rodakach przysięgę, że
będą przestrzegać jego praw, dopóki nie wróci z Delf, dokąd udał się po to, by spytać
wyrocznię o swój nowy kodeks. Wyrocznia dała przychylną odpowiedź, którą Likurg
zapisał i wysłał do ojczyzny. Następnie zagłodził się na śmierć, żeby Spartanie nigdy nie
mogli zwolnić się z przysięgi.
Wszystkie te samobójstwa łączyło jedno: pewnego rodzaju szlachetność motywów.
Wedle tego, co mówią zapisy z epoki, starożytni Grecy i Rzymianie odbierali sobie życie
tylko z tych najlepszych możliwych powodów: z rozpaczy, dla wzniosłych zasad
patriotycznych oraz aby uniknąć hańby15.
Dyskusje filozoficzne Greków na temat samobójstwa są wyważone i pełne dystansu.
Kluczowe słowa to umiar i wzniosłe zasady. Samobójstwa nie tolerowano, o ile uznano
je za samowolę i zniewagę wobec bogów. Dlatego pitagorej-czycy z góry odrzucili
samobójstwo, samo życie bowiem uważali za dziedzinę bogów, podobnie jak późniejsi
chrześcijanie.
W Fedonie Platon każe Sokratesowi powołać się na tę orficką doktrynę tuż przed
wypiciem cykuty. Używa przy tym metafor, które wielekroć miały się pojawić później —
metafory żołnierza na straży, któremu nie wolno opuszczać posterunku, oraz człowieka
jako własności bogów, których jego samobójstwo rozgniewałoby w równym stopniu co
jego samego, gdyby zrobił to jego niewolnik. Arystoteles posłużył się tym samym
argumentem, choć w bardziej oschły sposób: samobójstwo, jego zdaniem, stanowić miało
„zbrodnię przeciw państwu", jako że
15 A. Alvarez, Bóg. Bestia, Studium samobójstwa, Warszawa 1997.
386

prowadzi ona do skażenia miasta z przyczyn religijnych, a także osłabia je


gospodarczo, poprzez zniszczenie użytecznego obywatela. Miał to więc być akt
społecznej nieodpowiedzialności. Pod względem logicznym argumentacja ta jest nie do
podważenia, ale zarazem wydaje się nieadekwatna wobec samobójstwa. Nie jest to rodzaj
argumentacji, jaka miałaby szansę wpłynąć na stan ducha człowieka, który postanowił
odebrać sobie życie. Fakt, że uznano ją za tak mocną, wskazuje na osobliwie chłodny i
pełen dystansu stosunek do problemu samobójstwa.
Argumenty Platona są dla odmiany subtelniejsze i mniej proste. Sokrates potępia
samobójstwo, zarazem jednak sprawia, że śmierć wydaje się czymś nieskończenie
pożądanym, jako wejście do świata idealnych bytów, wobec których rzeczywistość
ziemska jest zaledwie cieniem. W końcu, tak wymownie dowiódłszy pożytków ze
śmierci, wypija cykutę z taką pogodą ducha, że dla wielu innych stał się później wzorem.
Podobno po lekturze Fedona postanowił się utopić grecki filozof Kleombrotos, a również
Katon dwukrotnie przeczytał Fedona w ostatnią noc, nim rzucił się na swój miecz16.
Platon mówił też o umiarze w drugim znaczeniu. Twierdził, że jeśli życie traci swoją
miarę, to samobójstwo staje się aktem rozumnym i uzasadnionym. Bolesna choroba lub
nieznośne zniewolenie stanowiły wystarczający powód, by odejść ze świata.
Samobójstwo zyskało również uzasadnienie filozoficzne, z chwilą gdy przesądy religijne
utraciły swoją moc. W ciągu stu lat od śmierci Sokratesa stoicy uczynili z niego
najrozsądniejsze i najbardziej pożądane ze wszystkich rozwiązań. Podobnie jak
epikurejczycy, deklarowali oni równą obojętność wobec śmierci co wobec życia. Dla
epikurejczyków podstawową zasadą była przyjemność: wszystko, co ją dawało, było
dobre, wszystko, co przynosiło ból — złe.
Ideał stoików był mniej wyrazisty, za to bardziej szacowny: było nim życie zgodne z
naturą. Kiedy życie traci ową zgodność, śmierć staje się rozumnym wyborem,
stosownym dla rozumnej natury. Tak więc Zenon, założyciel szkoły stoickiej — powiesił
się z czystego rozdrażnienia po tym, jak przewrócił się i zwichnął sobie palec; miał
wówczas 98 lat. Jego następca, Kleantes, zmarł z równie filozoficznym spokojem.
Lekarze zalecili mu głodówkę, jako kurację na zapalenie dziąseł. Po dwóch dniach stan
jego dziąseł się poprawił i lekarze zezwolili mu na powrót do normalnej diety. Kleantes
jednak odmówił, twierdząc, że „teraz, kiedy już tak daleko posunął się na drodze ku
śmierci, nie zamierza się cofać" — po czym konsekwentnie zagłodził się na śmierć.
Platon usprawiedliwiał samobójstwo w sy-tuacjach, kiedy warunki zewnętrzne stają się
nie do zniesienia. Greccy stoicy rozwinęli i zracjonalizowali tę postawę wedle swego
ideału życia w zgodzie z naturą.
Zaawansowany stoicyzm późniejszego cesarstwa rzymskiego przyniósł dalsze
rozwinięcie poglądu Platona: argument w zasadzie pozostał ten sam, ale co do warunków
— akcent przeniósł się na wnętrze człowieka. Skoro więc nie do zniesienia stał się jakiś
ciężar wewnętrzny, pytaniem nie było już to, czy się zabić, czy nie — tylko jak najlepiej
zachować przy tym godność, męstwo i styl. Mówiąc inaczej, główne osiągnięcie Greków
polegało na uwolnieniu samobójstwa od
G.R. Fedden, Suicide, London-Toronto 1938.
387

związanych z nim dotąd pierwotnych lęków i na stopniowym przejściu do względnie


racjonalnej dyskusji nad nim, jak gdyby nie był to temat w ten czy inny sposób zbytnio
przeniknięty uczuciami.
Tuliusz Marcelinus, młodzieniec rzymski, chcąc przyspieszyć godzinę swej doli i w
ten sposób pozbyć się choroby, zwołał swoich przyjaciół, żeby się z nimi naradzić. Jeden
z nich rzekł: „Żyć to nie wielka rzecz: toć i twoi słudzy, i bydlęta żyją, ale wielka rzecz
jest żyć poczciwie, roztropnie i mężnie [...] sytość życia budzi tęsknotę za śmiercią".
Itwitum ąui servat, idem facit occidenti (Kto kogoś wbrew jego woli ocala, robi to samo,
co zabójca — Horacy)17.
W oczach Rzymian samobójstwo nie było moralnie złe; wprost przeciwnie, sposób
popełniania go stał się praktycznym sprawdzianem wartości i cnoty człowieka.
Świadectwa wykazują, że Rzymianie patrzyli na samobójstwo bez lęku czy odrazy—jak
na wybraną po starannym przemyśleniu ocenę własnego życia i wartości, wedle których
się żyło. Najlepszym przykładem jest Korneliusz Rufus, arystokrata, który, jak podaje
Fedden18, „odkładał swoje samobójstwo przez cały okres panowania Domicjana,
twierdząc, że nie chce umrzeć jako poddany tyrana. Gdy tylko ów potężny cesarz umarł,
Korneliusz Rufus odebrał sobie życie z lekkim sercem, już jako wolny Rzymianin". Aby
żyć szlachetnie, należało też umrzeć szlachetnie i we właściwym czasie. Wszystko inne
zależało od wolnej woli i rozumnego wyboru.
Odzwierciedleniem tego podejścia było też rzymskie prawo. Nie przewidywało ono
zemsty, degradacji, ani też nie zdradzało lęku czy zgrozy. Prawo było prawem, to znaczy
było praktyczne. Według Zbioru praw Justyniana, samobójstwo osoby prywatnej nie
podlegało karze, jeśli spowodowały je „nieznośny ból, choroba bądź inny powód" albo
też „znużenie życiem, szaleństwo lub lęk przed hańbą". Jako że zawierały się w tym
wszystkie racjonalne przyczyny, pozostawało tylko owo całkowicie irracjonalne
samobójstwo „bez powodu" — ono zaś podlegało karze z tej racji, że „ktoś, kto nie ma
litości dla siebie, tym bardziej nie miałby jej i dla innych"19. Inaczej mówiąc, było
karane ze względu na swą irra-cjonalność, a nie z przyczyn kryminalnych. Istniały
jeszcze inne wyjątki, ale miały one charakter jeszcze bardziej praktyczny: na przykład
niewolnik nie miał prawa się zabić z tej prostej przyczyny, że właściciel zainwestował
weń pewien kapitał. Niewolnik, tak jak dziś samochód, musiał mieć gwarancję braku
usterek: ukrytych wad fizycznych czy też samobójczego bądź przestępczego
usposobienia. Jeżeli więc się zabił albo usiłował to zrobić w ciągu sześciu miesięcy od
chwili zakupu, można go było zwrócić — żywego lub martwego — dawnemu
właścicielowi, a wówczas unieważniano całą transakcję. Tak samo żołnierz uważany był
za własność państwa i jego samobójstwo traktowano jak dezercję. Rzymskie prawo
traktowało dosłownie owe dwie metafory — niewolnika i żołnierza.
17 M. de Montaigne, op. dL, s. 366-367.
18 G.R. Fedden, op. tit.
19 H. Silving, Suicide and Law, [w:] E.S. Shneidman, N. Farerow (red.), Clues to
Suicide,
Maidenhead 1963.
388

Przestępstwem było samobójstwo popełnione przez przestępcę pragnącego uniknąć


procesu, w którego wyniku groziłaby mu konfiskata mienia. W takich wypadkach
uznawano, że samobójca ten nie posiada prawnych spadkobierców. Jednakże krewnym
wolno było występować w jego obronie, tak jakby nadal żył; jeśli sąd go uniewinnił,
zachowywali swój spadek, jeśli nie — konfiskowało go państwo. Mówiąc krótko, w
prawie rzymskim przestępczy charakter samobójstwa mógł mieć wyłącznie podłoże
ekonomiczne. Nie uważano samobójstwa za zbrodnię przeciwko moralności czy religii,
lecz przeciwko kapitałowym inwestycjom właścicieli niewolników albo skarbowi
państwa20.
Twórcy medycyny psychosomatycznej, W.B. Cannon i H. Kachele, badali (1942-
1970) zjawisko „śmierci voodoo", obserwowane przez wielu etnografów i antropologów
u ludów żyjących w warunkach kultury pierwotnej. Członek plemienia, który popełnił
najcięższe przestępstwo, po dokonaniu sądu przez grupę starszych i czarownika, zostaje
skazany na karę śmierci. Nikt jednak nie wykonuje tego wyroku. Skazany, świadomy
winy i poczuwający się do winy, umiera w ciągu kilku do kilkunastu godzin z przyczyn
dla cywilizowanego człowieka niezrozumiałych; siedzi samotnie w milczeniu i umiera.
Wspomniani autorzy mówią o autohipnozie i autosugestii zabijającej21. N. Tetaz,
powołując się na źródła, wspomina o plemieniu Germanów „z dalekiej pomocy", w
którym utrzymywał się zwyczaj unikania ubóstwa i „uciążliwości starości za pomocą
samobójstwa"22.
Za czasów Tyberiusza skazańcy, którzy czekali egzekucji, tracili mienie i
pozbawieni byli pogrzebu. Ci natomiast, którzy — uprzedzając ją — zadawali sobie sami
śmierć, byli grzebani i mogli przygotować testament.
Procesy o czary również nie zawsze dobiegały końcowej fazy, a to z powodu
samobójstw oskarżonych kobiet. Zdarzały się one w różnych okolicznościach. Ciała
samobójczyń palono na stosie23.
W Europie w okresie międzywojennym samobójstwa notorycznie popełniano w
kasynach gry, szczególnie w Monte Carlo, malowniczej miejscowości położonej na stoku
górskim, nad Morzem Liguryjskim. Zamachu na swoje życie dokonywały osoby, które
przegrały majątek przy stoliku gry w ruletę. „Honor" nie pozwalał bankrutowi
kontynuować życia, a poza tym zabrakło środków utrzymania, których utracjusze nie
zwykli byli odzyskiwać za pomocą pracy. Samobójstwo bywało też „honorowym"
wyjściem wobec niemożności spłacania długów wierzycielom. Samobójstwa tego typu
stanowiły później chwytliwy temat literacki dla autorów poczytnych powieści.
Szczególną postacią honorowego wyjścia z sytuacji ambicjonalnie trudnych do
zniesienia — a równocześnie formą deklarowania protestu — był panujący w Japonii,
lecz znany całemu światu obyczaj seppuku, czyli harakiń, polegający
20 A. Alvarez., op. cit.
21 Was gibt es Neues in Medizin, Jahrgang 21 — 1969/70, Hannover, s. 356; cyt.
wg: T. Kielanow-
ski, Rozmyślania o przemijaniu, Warszawa 1973, s. 27.
22 N. Tetaz, Warto żyć, s. 12.
23 M. Borucki, Temida staropolska, Warszawa 1979, s. 120.
389

na samobójczym rozcinaniu sztyletem brzucha. Obyczaj ten — rozpowszechniony


przede wszystkim wśród samurajów, a więc klasy uprzywilejowanej — występuje już w
IX w. i — jak to widzieliśmy na przykładzie generała Nogi Maresuke i jego małżonki —
utrzymuje się do dzisiaj. W okresie od XV w. do 1873 r. występował m.in. jako rodzaj
uprzywilejowanego, osobistego wykonywania orzeczonej wyrokiem kary śmierci. Kara
ta zadana ręką kata stanowiłaby hańbę. Przykładem podobnej postawy w starożytności
jest śmierć filozofów Sokratesa i Seneki.
Harakiń wykonywane przez japońskiego samuraja odbywało się uroczyście, w
obecności rodziny i przyjaciół. Jeden ze świadków po samobójstwie odcinał skazanemu
głowę24. Istniały ustawy regulujące sprawy harakiń, a nawet opublikowano na ten temat
podręcznik. Podobne obyczaje odnotowano także w Chinach i na Cejlonie.
Honor szczególnej rangi, związany z patriotyzmem, jest podłożem obyczaju
popełniania samobójstw z rozpaczy w przypadku klęski militarnej lub dla uniknięcia
niewoli. Znane są indywidualne samobójstwa dokonywane z przesłanek patriotycznych,
np. samobójstwo Katona Młodszego po przegranej bitwie pod Uticą. Należy także
odnotować — oparte na przyjętych zwyczajach — samobójstwa grupowe. N. Tetaz
wspomina, powołując się na Tacyta i Plutarcha, że Ger-manowie oraz Kimerowie2^
popełniali masowo samobójstwa po wielkich klęskach.
Powszechnie znane w czasie drugiej wojny światowej załogi japońskich
bombowców — kamikadze2** — ginęły w samobójczym ataku na okręty
nieprzyjacielskie. Oficerowie japońscy w 1945 r. masowo popełniali harakiń na wieść o
kapitulacji. Nawet wśród oficerów egipskich — mimo że Koran wyraźnie zabrania
samozniszczeń — znaczna była liczba samobójstw w 1967 r., po przegranej wojnie z
Izraelem27.
Fanatyzm religijny od najdawniejszych czasów doprowadzał wyznawców do
masowych samozniszczeń. Zeloci, fanatyczne ugrupowanie religijne założone przez Judę
Galilejczyka w I w. n.e., z chwilą gdy Rzymianie zdobyli Massadę, twierdzę nad Morzem
Martwym, popełnili masowo samobójstwo, wymordowawszy przedtem swoje rodziny.
Zginęło wówczas 960 osób, których szczątki odkopane zostały dziewiętnaście wieków
później w Massadzie28.
Donatyści, sekta założona przez Donata z Kartaginy, profanacją świątyń pogańskich
prowokowali śmierć męczeńską bądź też rzucali się w ekstazie religijnej z urwiska
skalnego do morza, po to, aby „skały czerwieniały od ich krwi". Wspomina o tym św.
Augustyn29.
Albigensi (Katarowie), sekta religijna działająca na południu Francji w XI--XIII w.,
prześladowani przez inkwizycję oraz przez krucjaty rycerstwa powoły-
24 A.L. Basham, op. cit.
25 Lud pochodzenia indoeuropejskiego.
26 Kamikadze w przekładzie na język polski znaczy „boski wiatr'
27 N. Tetaz, op. cit., s. 11.
28 M. Jarosz, op. cit., s. 34.
29 Tamże, s. 39.
390

wane przez papieża Innocentego III, swoją ostateczną klęskę poprzedzili masowym
samobójstwem, dokonanym w 1220 roku30.
W Indiach „Dobrowolne ludzkie ofiary, czyli samobójstwa religijne w różnych
postaciach, bardzo się rozpowszechniły w średniowieczu, zwłaszcza na terenie Dekanu,
gdzie liczne inskrypcje upamiętniają ofiary wielu pobożnych dusz, które pragnąc
wypełnić śluby albo zapewnić pomyślność swemu królowi, rozbijały sobie głowy
skacząc z wysokich kolumn, podrzynały sobie gardła albo topiły się w świętych
rzekach"31.
W 1978 r. w Gujanie dokonali masowego samobójstwa (połączonego z zabijaniem
niezdecydowanych) członkowie sekty „Świątynia Ludu". Czuli się zagrożeni
perspektywą zniszczenia osady, jaką założyli w dżungli z dala od obcego im świata.
Zginęło wówczas 914 osób, a wypadek był szeroko opisywany przez prasę całego świata.
Samospalenia z przyczyn religijnych są znanym zwyczajem u wyznawców
chińskiego buddyzmu. Według źródeł chińskich, pomiędzy V a X w. ofiarę samospalenia
złożyło około 25 buddystów, aby zaprotestować przeciw uciskowi religijnemu. Tego
rodzaju postawa znana jest także w Indiach, gdzie „trwanie przy prawdzie" aż do śmierci
głodowej jest środkiem politycznego oporu. W związku z tym warto przypomnieć także
samospalenie wietnamskiego mnicha buddyjskiego Quang Duc w 1963 r., który w ten
sposób chciał zaprotestować przeciw uciskowi swych współwyznawców przez dyktatora
Diema.
311 N. Tetaz, op. cit., s. 13.
31 A.L. Basham, op. cit., s. 412. Patrz także M. Binczycka-Anhołcer, Samobójstwo
w aspekcie kulturowym i religijnym, [w] B. Hołyst i M. Staniaszek (red.), Samobójstwo,
Warszawa-Łódź 1995, s. 43 i nast.
391

Rozdział XXI
ZAINTERESOWANIA PSYCHIATRII SAMOBÓJSTWEM

Poza usankcjonowanymi, a nawet uświęconymi kulturowo, samobójstwami


traktowanymi jako obyczajowy nakaz pozbawienia się życia w pewnych sytuacjach,
wszystkie inne motywacje samobójcze, a szczególnie brak wyraźnego motywu
samounicestwienia, byty w każdej kulturze i każdej epoce historycznej traktowane jako
fenomen „postradania zmysłów", „opętania przez siły nieczyste", „słabość umysłowa".
Zanim psychologia i psychiatria podjęty naukowe badania i interpretacje zjawiska
samounicestwienia czy faktów pozbawienia się życia, w mentalności społeczeństw,
szczególnie tych, których religie nakazywały wiarę w życie pozagrobowe, a prawo do
dysponowania życiem ludzkim przypisywały wyłącznie Bogu czy bóstwom, utrwaliło się
przekonanie, że samobójstwo jest odejściem od normy, a zatem przejawem zaburzeń
psychiki człowieka decydującego się na taki krok.
Pojęcie normy i abnormy psychicznej do dziś jest słabo sprecyzowane, mimo że o
naukowej psychiatrii można mówić od ponad stu lat. Historia psychiatrii obfituje w teorie
formułujące skrajnie odmienne poglądy na to, w jakiej sytuacji i w odniesieniu do jakich
cech zachowania można i należy uznać daną osobę za przejawiającą zaburzenia zdrowia
psychicznego1. Nadzwyczaj nieostra wydaje się granica pomiędzy osobą o znacznej
wrażliwości i wyobraźni, mającą zdolność ekstrapolowania zjawisk rzeczywistych na
zjawiska, które mogłyby zaistnieć przy sprzyjających okolicznościach, a osobą, która
neguje rzeczywistość i poddaje się życiu w świecie urojonych zdarzeń. Właściwie, poza
wyraźnym wyodrębnieniem osób, u których zaburzenia psychiczne mają podłoże
organiczne, wszystkie inne kategorie zachowań odbiegających od przyjętej w danym
momencie historycznym i danej społeczności normy bywają
! Definicja „zdrowia psychicznego" ustalona przez Światową Organizację Zdrowia
sprowadza pojęcie normy i abnormy do zagadnienia możliwości i braku możliwości
pełnienia ról społecznych i przestrzegania przyjętych obyczajowo sposobów zachowania
się.
392

różnie kwalifikowane — raz jako sposób na życie, innym razem jako utrata kontaktu
z życiem rzeczywistym2.
Nie ma też zgody wśród psychiatrów w sprawie etiologii tych odstępstw od normy i
prawdziwie rozłącznego schematu klasyfikacyjnego zaburzeń3. Utrudnia to w znacznej
mierze kryminologiczną interpretację zjawiska i faktów zamachów samobójczych. W
psychopatologii mówi się najczęściej o zespołach objawowych, które determinują rodzaj
i zakres odejścia od pełnionych ról społecznych.
Mnogość szkół interpretacyjnych — od F.A. Mesmera po współczesne szkoły
epigonów Karen Horney czy Ericha Fromma — prezentuje zarazem odrębne kierunki
bardziej biologicznego lub bardziej humanistycznego podejścia do „utraty pozytywnego
kontaktu społecznego" — jak dziś ostrożnie nazywa się większość zaburzeń
psychicznych jednostki.
Te właśnie dwa główne kierunki — biologiczny i humanistyczny — determinują
podejście do interpretacji samobójstwa w kategoriach zaburzenia psychicznego.
N. Speijer4 podkreśla, że samobójstwo nie powinno być zawsze interpretowane w
kategoriach choroby, a ponadto — co niezwykle ważne — czym innym jest samobójstwo
jako dziedziczna skłonność do samounicestwienia, czym innym zaś samobójstwo
występujące w skrajnej formie depresji. W koncepcji tej można wyodrębnić wyraźnie
cztery zasadnicze różniące się od siebie kategorie pojęciowe, a mianowicie: choroba
psychiczna jako czynnik sprawczy zachowania auto-destrukcyjnego, dziedziczenie
genetyczne, czyli biologiczne uwarunkowanie au-todestrukcji, dziedziczenie kulturowe,
czyli obyczajowe uwarunkowanie autode-strukcji, oraz stan emocjonalny człowieka nie
umiejącego rozwiązać swoich problemów życiowych i popełniającego samobójstwo,
pomimo że nie jest on obciążony ani zaburzeniem zdrowia psychicznego, ani
dziedziczeniem autode-strukcji w formie biologicznej czy kulturowej.
Przedstawiony powyżej podział nie jest jeszcze typologią i nie obejmuje wszystkich
możliwości motywacyjnej interpretacji zjawiska czy faktu samobójstwa. Z praktyki
psychiatrycznej wiadomo, że wymienione powyżej elementy często współwystepują, co
więcej, że niekiedy pomimo występowania któregoś z tych bodźców jednostka nie
popełnia samobójstwa, lecz jej działanie jest ukierunkowane na inne przejawy życia.
Podstawowym problemem psychologii i psychiatrii jest rozstrzygnięcie — zarówno
w odniesieniu do osobników, którzy byli uważani za zdrowych, jak do tych, którzy
uchodzili za chorych psychicznie — kiedy samobójstwo można uznać za objaw zaburzeń
psychicznych, a kiedy jest ono racjonalnie (nawet u osoby
2 Na kształtowanie osobowości — jak pisze A. Kępiński — „nie tyle wpływają
czynniki dzie
dziczne i środowiskowe, co ta najbardziej własna koncepcja siebie i życia" — A.
Kępiński, Rytm
życia, Kraków 1973, s. 279.
3 Tamże, s. 127-162.
4 N. Speijer, Hat zelfrnoordvraagstuk oen samenvatted oberzicht de verschillende
aspecten van de
zelfmord, Arnhem 1970; patrz recenzja: „Znak" 1970, nr 4.
393

chorej psychicznie) uzasadnione. Element subiektywizmu przeżyć odgrywa tu


przecież ogromną rolę.
Brak też jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy samobójstwo osób, u których
stwierdzono wyraźne odchylenie od normy psychicznej, różni się zasadniczo w swych
motywacjach od innych samobójstw. L. Korzeniowski5 jest skłonny uważać, że jeżeli
sprowadzimy do wspólnego mianownika okoliczności i przeżycia zarówno zdrowych, jak
chorych psychicznie, to możemy powiedzieć, że identyczny jest motyw człowieka, który
odbiera sobie życie na skutek utraty majątku, niewypłacalności czy utraty szacunku
społecznego, i człowieka, który wyobraża sobie, że utracił majątek, szacunek, zdrowie
czy inne wartości, bez których życie nie wydaje mu się możliwe. Identyczny jest też
motyw schizofrenika, który ma urojenia na temat nieosiągalnego szczęścia osobistego,
oraz człowieka faktycznie zawiedzionego w miłości. Chociaż w obu przypadkach
zasadnicza różnica polega na realności motywu, w sferze subiektywnej motyw ten jest
identyczny.
Można zatem powiedzieć, że pewien typ samobójstw osób chorych psychicznie, tych
którzy utracili poczucie realności i zastąpili je strukturami urojeniowymi, ma identyczne
podłoże motywacyjne, jak samobójstwo osób zdrowych. Jest to oczywiste w świetle
założenia, że świat przeżyć człowieka jest zdeterminowany działaniem zaakceptowanej
przez niego symboliki rzeczywistości, a zaburzenie polega na budowaniu nielogicznych
struktur złożonych z elementów rzeczywistości, która w danym momencie nie dotyczy
faktycznie osoby przeżywającej.
Z powyższymi rozważaniami wiąże się kolejna teza, że można by wśród samobójstw
dokonanych przez osoby chore psychicznie wyodrębnić grupę tzw. „samobójstw
reaktywnych". W samobójstwach tych dałoby się uchwycić motyw targnięcia się na
życie, niezależnie od tego, czy motyw ten zalicza się do psychologii normalnej czy też
psychopatologii. Przykładowo — chory z zaburzeniami urojeniowymi może rzeczywiście
doznać jakiegoś urazu życiowego, który stanie się bodźcem do popełnienia samobójstwa.
Tu dodatkowo trzeba podkreślić, że zaburzenie psychiczne powoduje często, iż
relacja bodziec-reakcja bywa całkowicie odmienna niż u człowieka zdrowego. Radosne
przeżycie może u schizofrenika wywołać reakcję ekstazy aż po samobójstwo. Ten typ
samobójstw należałoby również zaliczyć do reaktywnych. Można by co prawda znaleźć
przykłady popełniania samobójstw „z radości" u osobników uważanych za zdrowych,
którzy tak mocno przeżywają sukces, że psychomotoryczne obciążenie rozładowaniem
uprzednich napięć, związanych z walką o osiągnięcie upragnionej wartości, doprowadza
do euforycznego lekceważenia realiów życia, w tym realiów warunkujących życie. W
psychiatrii nazwalibyśmy takie samobójstwo hipertrofią sukcesu. Gdyby się nie udało,
można by mówić tylko o chwilowym zaburzeniu rozeznania faktycznej „władzy" nad
otoczeniem i panowania nad sytuacją. Gdy się udaje, bywa interpretowane jako wynik
tkwiącej w osobniku idei doprowadzenia jakiejś sprawy do pomyślnego zakończenia,
sprawy uważanej za tak ważną, że załatwienie jej kojarzy się z „radosną
L. Korzeniowski, Zarys psychiatrii. Podręcznik dla studentów medycyny, Warszawa
1965.
394

utratą celu" — przeradzającą się w „rozpacz z powodu utraty celu". Na tym


przykładzie widać jasno, jak trudne jest rozróżnienie motywacji zaburzonej od motywacji
człowieka zdrowego psychicznie, lecz sytuacyjnie wytrąconego ze stanu równowagi
emocjonalnej.
Zdaniem psychiatrów, choremu w pełnej depresji nie grozi samobójstwo, gdyż nie
jest w tym czasie zdolny do żadnej decyzji. Skuteczne leczenie farmakologiczne
przywraca jednak choremu najpierw zdolność decyzji i czynu, a dopiero później dobre
samopoczucie i wolność od natrętnych myśli i przygnębienia. Istnieje więc w trakcie
leczenia okres bardzo niebezpieczny, w którym nie wolno chorego wypisywać ze szpitala
lub pozbawiać ciągłej opieki6.
Niewątpliwym dorobkiem psychiatrii w dziedzinie interpretacji samounicestwienia
jest wprowadzenie ścisłego rozgraniczenia między samobójstwem udanym i usiłowanym.
Te ostatnie zwyczajowo nazywano samobójstwami nieudanymi. Z merytorycznego
punktu widzenia określenie to było niefortunne i wprowadzało duży nieład
metodologiczny. Tak więc precyzowanie aparatu słowno-pojęciowego suicydologii ma
duże znaczenie dla interpretacji samego zjawiska.
Z psychiatrycznego punktu widzenia nieudane samobójstwo i próba samobójstwa to
dwie zasadniczo różniące się kategorie zachowań. Nieudanymi samobójstwami można
nazwać bardzo wąską grupę tych targnięć się na życie, przy których człowiek nie mógł
rzeczywiście przewidzieć nieskuteczności użytych środków czy zbiegu okoliczności,
który doprowadził do odratowania go. Natomiast próby samobójcze są interpretowane
przez psychiatrię często jako przejaw chęci życia, są punktem kulminacyjnym zmagań
jednostki w walce o życie, i to życie w takiej formie, której jednostka ta nie umiała lub
nie mogła dotychczas sobie zapewnić. Czasem jest to manipulacja względem otoczenia,
które — w przekonaniu osoby nieszczęśliwej — mogłoby i powinno włączyć się w nurt
rozwiązywania jej problemów, przejąć na siebie część odpowiedzialności za jej
powodzenie życiowe, służyć pomocą czy radą. Innym razem jest to manipulacja
względem siebie samego. Człowiek podejmuje czasem ostateczną — w jego przekonaniu
— decyzję, drastyczną próbę stworzenia sytuacji krańcowej, która powinna po
kazać z całą jasnością bilans walorów życia. Wydaje się, iż nie jest pozbawiony
racji pogląd, że w chwili śmierci człowiek „widzi" całe swoje życie i ostrzej —
a zarazem prawdziwie] — ocenia jego przebieg. Tak może się zatem dziać przy
głębokich depresjach, gdy biologiczne procesy przemiany materii o charakterze
katabolicznym, czyli rozkładu, dominują nad procesami anabolicznymi — inte
gracji. Ostatnim aktem „zwalczenia" resztek mechanizmów anabolicznych jest
— na prawach paradoksu — wysiłek, który czyni człowiek głęboko pogrążony
w apatii — próbuje odebrać sobie życie, czyli resztę szans na integrację. Ten rodzaj
reakcji osobniczej trudno zaliczyć do usiłowań — są one na ogół u ludzi o silnie
6 Relacje między depresją a samobójstwem były przedmiotem obrad XI
Międzynarodowego Kongresu Zapobiegania Samobójstwom i Interwencji w Sytuacjach
Kryzysowych, który odbył się w Paryżu w 1981 roku.
395
obniżonej aktywności rzeczywistą formą rozwiązania ostatniego problemu
„znienawidzonej konieczności życia".
Jeżeli przyjmiemy, że śmierć jest spadkiem metabolizmu biologicznego i
informacyjnego do zera, to przyjmujemy zarazem przesłanki czysto fizjologiczne
sformułowane bodaj po raz pierwszy w 1920 r. przez Freuda7, zakładającego istnienie
popędu śmierci. Jakkolwiek niepełne były uzasadnienia występowania tego popędu,
przyjmuje się dziś powszechnie w psychiatrii dwubiegunowość sił decydujących o życiu
ustroju. Otóż w pewnych typach zaburzeń psychicznych, czy to w wyniku agresji
skierowanej do wewnątrz, czy to skutkiem dezaprobaty zewnętrznej, dochodzi do
przewagi destrukcji. Wiele wypadków śmierci osób chorych psychicznie należałoby w
świetle powyższego założenia traktować jako rodzaj samobójstwa „przez zaniechanie" —
to znaczy samobójstwa, które nie zostało dokonane przy użyciu jakiegokolwiek
specjalnego środka, lecz na drodze odbierania organizmowi niezbędnych pożywek
popędowych. Wydaje się słuszne uznanie, że ten typ samobójstwa, jeżeli nawet bywa
częściej kojarzony z chorobą psychiczną, może również pojawić się w życiu ludzi, którzy
nie wykazują szczególnych odchyleń od normy psychicznej.
Jest wiele przyczyn, które we współczesnym świecie szybkich, a często dys-
harmonijnych zmian doprowadzają jednostkę, a także grupy społeczne, do zaprzestania
dbałości o zaspokojenie potrzeb, nawet biologicznych, do obniżenia poziomu tego
zaspokojenia, co nieuchronnie doprowadza do powolnego obumierania ustroju
biopsychicznego czy społecznego. Czasem jest to świadome „samobójstwo na raty",
czasem podświadoma reakcja wycofywania się z życia. Często też głębokie lekceważenie
samego siebie na korzyść realizacji celów altru-istycznych doprowadza do śmierci przez
zaniechanie podstawowych obowiązków wobec własnego organizmu. Psychiatria nie
wypowiedziała ostatniego słowa w kwestii tego rodzaju postępowania, chociaż często
udaje się odnaleźć w nim zaburzenie o charakterze masochistycznym.
Dotychczas uważano w psychiatrii, że samobójstwo — motywowane odmiennie w
różnych typach psychopatologicznego odchylenia od normy — mieści się zawsze w
trzech schematach reakcji: „do", „od" i „wbrew", przy czym reakcję „od" traktowano
jako rodzaj obojętności i izolowania się. W dynamicznym przebiegu procesów
psychicznych wszystkie te reakcje ulegają stałemu przeobrażaniu, a szczególny typ
reakcji „od" może przybierać formę takiej bierności wobec siebie, że na prawach
paradoksu mobilizuje ustrój do ataku na siebie. Na zagadnienie to zwraca uwagę Karen
Horney8.
Jeżeli chodzi o ścisłe rozgraniczenia dotyczące tego, czy samobójstwo jest objawem
zaburzenia psychicznego, czy też jest nim tylko niekiedy, psychiatria okazuje się często
bezsilna bądź prezentuje poglądy niezwykle rozbieżne. Jeżeli jakiś kierunek w psychiatrii
stoi na stanowisku, że człowiek ma prawo do przeja-
7 S. Freud, Jenseits des Lustpńnńps, Vienna 1920; wyd. polskie S. Freud, Poza
zasadą przyjemności, Warszawa 1976.
s K. Horney, Neurosis and human growth, New York 1950.
396

wiania wszelkich doznań w każdej formie i dysponowania sobą niezależnie od tego,


na ile otoczenie uważa to za odejście od normy, to wówczas również samobójstwo jako
jedno z zachowań jest po prostu jedną z decyzji uprawnionych i nie wymagających
specjalnych interpretacji. Tak na przykład podchodzi do tego zagadnienia amerykański
kierunek „antypsychiatrii" i zbliżone do niego kierunki psychiatrii humanistycznej.
Niekiedy trudno zgodzić się z tym poglądem, szczególnie gdy uczyni się założenie, że
nie wiemy wszystkiego o mechanizmach psychologicznych podejmowania decyzji, a
także o mechanizmach fizycznych bodźcujących zachowanie człowieka. W tym świetle
problem świadomości decyzji, a zatem też uprawnień do ich podejmowania, nabiera
innego znaczenia — staje się automatycznie problemem, którym musi zajmować się
jakaś dziedzina wiedzy czy nawet kilka wyspecjalizowanych dziedzin opracowujących
formy prewencji.
Całkiem odmienne są interpretacje szkół psychiatrycznych stojących na stanowisku,
że to, co nie mieści się w normach przyjętych przez dane społeczeństwo, jest ewidentnym
odejściem od wzorców. Samobójstwo bywa interpretowane w tych kategoriach, jeśli
norma obyczajowa nie dopuszcza decyzji pozbawienia się życia jako uprawnionej.
Złożoność problematyki dobrowolnego pozbawienia się życia powoduje, iż także ta
szkoła psychiatryczna budzić musi kontrowersje.
Przedstawiając psychiatryczny punkt widzenia na zjawisko samobójstwa, nie sposób
pominąć anatomopatologicznego podejścia do tego zagadnienia. Jak wspomniano na
początku rozdziału, udaje się wyodrębnić grupę osób, u których samobójstwo ma podłoże
organiczne. Badania tego podłoża leżały dawniej — i jest tak po dzień dzisiejszy — w
kompetencjach lekarzy psychiatrów, ponieważ samo samobójstwo jest traktowane jako
fenomen zachowania, a nieomal wszystkie szkoły psychiatryczne, niezależnie od
podejścia do problemu anomalii psychicznych, wyrosły na gruncie nauk biologicznych.
Te dwie przesłanki powodują, iż to właśnie lekarzowi psychiatrze przypada w udziale
przeprowadzanie badań przypadków samobójstw, w tym również dokonanych
niezależnie od tego, że autopsję przeprowadzają lekarze medycyny sądowej9.
Anatomopatologiczny kierunek badań zapoczątkował w 1900 r. A. Heller10,
przeprowadzając analizę fizjologiczną zwłok 300 samobójców. Istotne są typy
wyróżnione przez tego badacza:
— samobójca chory {suicidum aegrotans),
— samobójca chory — dyssymulant,
— samobójca konstytucyjnie anormalny,
— samobójca w pewnych okresach fizjologicznych — dojrzewanie, miesiącz
kowanie, przekwitanie (suicida naturalia),
— samobójca psychopata.
9 Podaję za C. Cekiera, Etiologia i motywacja usiłowanych samobójstw. Studium
psychologiczne,
Warszawa 1975, s. 34.
10 A. Heller, Zur Lehre vom Selbstmorde nach 300 Sektionen, „Miinchner
Medizinische Wo-
chenschrift" 1900, nr 47, s. 1653-1658.
397

Kontynuatorami badań Hellera byli między innymi: Ollendorf11, Eggelhu-ber12,


Bartel13, Pfeifer14, Schackwitzls, Milovanović16. Podstawowym pytaniem, jakie
stawiali sobie badacze, byto to, czy istnieją jakieś zmiany anatom opatolo-giczne
predysponujące do samobójstwa i jakie to są zmiany. Nie było zgody co do tego, czy
przyczyny samobójstw tkwią w samej budowie organizmu, czy w zmianach ustroju
fizjologicznego. Zwolennikami tego ostatniego poglądu byli Brosch17, Płaczek18,
Franek19.
Inni psychiatrzy doszukiwali się również etiologii zamachu samobójczego w
zmianach rozwojowych cyklu życia. Nie brakowało także takich badaczy, którzy nie
zgadzali się z poglądem, że może istnieć jakaś zależność między zachowaniami
suicydalnymi a czynnikami fizjologicznymi. Można stwierdzić, że w obu tych
nastawieniach jest wiele przesady, bo jakkolwiek trudno — w świetle współczesnej
wiedzy — zgodzić się z tezą Lombrosa o wrodzonej konstytucji przestępcy czy
samobójcy, to z drugiej strony badania kliniczne potwierdzają, iż częstokroć samobójca
cierpiał na jakiś rodzaj schorzenia. Warto przy tym odnotować znamienne badania
kliniczne Singalewicza20, który na podstawie 476 przypadków samobójców
przebadanych w Instytucie Medycyny Sądowej we Lwowie w latach 1900-1912 doszedł
do następujących wniosków:
— najwięcej zmian anatomopatologicznych (88) stwierdzono w ośrodkowym
układzie nerwowym — przewlekłe zapalenie opon mózgowych,
— zmiany dróg oddechowych (67 przypadków), w tym 60 — gruźlica,
— zmiany w układzie krążenia (50 przypadków),
— zmiany w układzie grasiczno-chłonno-limfatycznym,
— w 6 przypadkach alkoholizm przewlekły.
Autor badań nie wziął pod uwagę przypadków chorobowych związanych z
problemem, na który współczesna psychiatria zwraca szczególną uwagę — a mianowicie
ze świadomością osoby chorej odnośnie do jej stanu.
W badaniach przeprowadzanych współcześnie do powyższej enumeracji należałoby
dodać zmiany rakowe, a także większy odsetek samobójców-alko-holików.
!1 A. Ollendorf, Krankheit und Seibstmord, Kunike-Grefswald 1905.
12 R, Ettlinger, Attempted suicide: experience of five hundred cases at generał
hospital, „Acta
Psychiatrica et Neurologica Scandinavica" 1955, nr 103.
13 J. Bartel, Zur pathologischen Anatomie des Selbstmordes, „Wiener Klinische
Wochenschrift"
1910, nr 23, s. 495-504.
14 H. Pfeifer, Uber den Seibstmord, Jena 1912.
15 A. Schackwitz, Selbstmordursachen, „Deutsche Zeitschrift fur die Gesamte
Gerichtliche
Medizin" 1927, nr 10, s. 312-321.
16 M. Milovanović, Setbstmord bei Paralyse, „Deutsche Zeitschrift fur die Gesamte
Gericht
liche Medizin" 1927, t. X.
17 A. Brosch, Die Selbstmórder. Mit besonderer Berucksichtigung der militarischen
Selbstmorder
und ihrer Obduktionsbefunde, Leipzig 1909,
1S S. Płaczek, Selbstmordrerdacht und Selbstmordverhutung, Leipzig 1915.
19 S. Franek, Der physiologische Seibstmord, „Aeretliche Sachverslandigen
Zeitung" 1930,
20 S. Singalewicz, Samobójstwo w oświetleniu zmian anatomopatologicznych,
Lwów 1913.
398

«_ i

Jak się wydaje, mimo prowadzonych badań i potwierdzeń na materiale


empirycznym, trudno oddzielić przyczynę bezpośrednio fizjologiczną zgonu
samobójczego od przyczyny wtórnej, wynikającej ze świadomości tego stanu. Jak
zawsze, jednostronność badań i w tym przypadku nie pozwoliła na wyciąganie wniosków
uogólniających.
Wydaje się natomiast oczywiste, że niektóre zaburzenia funkcjonowania —
szczególnie układu dokrewnego — rnają istotny wpływ na stan psychiczny jednostki j
wpływ ten odznacza się często cechami wzmacniającymi stany suicydal-ne czy
presuicydalne. Z późniejszych badań przeprowadzonych w latach 1925--1932 w
Zakładzie Medycyny Sądowej w Warszawie przez Grzywo-Dąbrowskie-go21 (badanie
1004 przypadków) wynika, że nie można wyróżnić takich zespołów patologii
somatycznej, które by jednocześnie określały nastawienie samobójcze osobnika. A
zatem, można tylko stwierdzić, że niektóre zmiany chorobowe lub stany fizjologiczne
mogą szczególnie usposabiać do podjęcia zamiaru samobójczego. Wyjątek tu stanowić
może tylko zaburzenie ośrodkowego układu nerwowego, w tym sensie, że jednostka o
określonym zaburzeniu może nie posiadać aparatu samoobrony.
Podobnie —jak stwierdza raport Światowej Organizacji Zdrowia — najczęstszym
zaburzeniem stwierdzonym jako przyczyna zamachu samobójczego jest d e-presja,
szczególnie endogenna i inwolucyjna22. Przeprowadzono wiele studiów związku
pomiędzy depresją a zamachem samobójczym (Beck, Lester, Silver, Bonert). E. Robins i
inni stwierdzili, iż w całej grupie samobójców 41% mężczyzn i 58% kobiet było w fazie
depresyjnej choroby maniakalno-depresyjnej23. A. Asuni stwierdza, że powszechnie
uznaje się, iż choroba depresyjna oraz depresje pogłębiające inne choroby psychiczne i
fizyczne występują współcześnie coraz częściej w Afryce, np. w Zachodniej Nigerii 24%
samobójców cierpiało z powodu psychoz, z czego większość stanowiły choroby
depresyjne24.
Kobiety wykazują większą tendencję do depresji niż mężczyźni, natomiast
mężczyźni mają większe skłonności do samotności. Najbardziej znaczącym czynnikiem
jest brak perspektyw życiowych. Zamachy dokonywane przez kobiety są motywowane
stresem interpersonalnym.
Z badań przeprowadzonych przez V.C. Leonarda w Los Angeles przy wykorzystaniu
testu (Depression Scalę and Alienation Self-Rating Itwentoty) wynika, iż istnieje wysoki
stopień korelacji pomiędzy alienacją a potencjałem samobójczym25.
21 W. Grzywo-Dąbrowski, S. Manczarski, Samobójstwo w Polsce w 1931 r,
„Czasopismo Sądo-
wo-Lekarskie" 1934, nr 1.
22 World Health Organizańon: Prevention ofsuicide, Geneva 1968, s. 17.
23 E. Robins, G.E. Murphy, R.H. Wilkinson, S. Gassner, J. Keyes, Some clinicał
considerations
in the prevention of suicide based on a study of 134 successful suicides, „American
Journal of Public
Health" 1959, t. XLIX, s. 888.
24 T. Asuni, Suicide in Western Nigeria, „British Medical Journal" 1962, nr 2 s.
1091.
25 VC. Leonard, Self-ratings of alienation in suicidal patients, „Journal of Clinicał
Psychology"
1973, nr 4, s. 423-428; Depression and suicidałity, „Journal of Consulting and
Clinicał Psychology"
1974, nr 1, s. 98-104.
399

Skala Depresji Hamiltona


1. Nastrój depresyjny
0 = Nie stwierdza się
1 = Ujawniany przez pacjenta dopiero po zapytaniu
2 = Ujawnia depresję spontanicznie
3 = Stwierdza się niewerbalne przejawy depresji (wyraz twarzy, głos, płacz)
4 = Depresja stanowi jedyny typ nastroju ujawniany drogą werbalną i niewerbalną
2. Poczucie winy
0 = Nie stwierdza się
1 = Poczucie sprawienia zawodu innym, wymówki wobec siebie
2 = Rozważania o winie, błędach popełnionych w przeszłości
3 = Przekonania, że obecna choroba jest karą, urojenie winy
4 = Omamy słuchowe o treści oskarżającej pacjenta, denuncjującej
3. Zniechęcenie do życia, myśli, tendencje samobójcze
0 = Nie stwierdza się
1 = Poczucie, że nie warto żyć
2 = Pragnienie (życzenie) śmierci, np. drogą naturalną
3 = Myśli o samobójstwie, zamiary
4 = Próby samobójcze (brać pod uwagę jedynie poważne)
4. Zaburzenia zasypiania
0 = Nie stwierdzono
1 = Sporadyczne trudności z zasypianiem (oczekiwanie na sen ponad 1/2 godziny)
2 = Częste, znaczne trudności z zasypianiem
5. Sen płytki, przerywany
0 = Nie stwierdzono
1 = Płytki, niespokojny sen
2 = Budzenie się w nocy, opuszczanie łóżka (nie oceniać budzenia się w związku
potrzebami fizjologicznymi)
6. Wczesne budzenie się
0 = Nie stwierdzono
1 = Budzenie się nad ranem i ponowne zasypianie
2 = Budzenie się zbyt wczesne z niemożnością ponownego uśnięcia
7. Aktywność złożona, praca
0 = Nie stwierdza się zaburzeń aktywności
1 =f Poczucie obniżonej wydolności, niechęć do podejmowania aktywności złożonej
2 = Utrata zainteresowań i chęci do działania, wykonywania pracy, hobby
3 = Zmniejszenie liczby godzin przeznaczonych na aktywność złożoną (praca,
rozrywki,
hobby); w szpitalu: gdy pacjent zajmuje się aktywnością złożoną poniżej 3 godzin
dziennie
4 = Niezdolność do pracy, przerwa w pracy; na oddziale brak przejawów
spontaniczne
aktywności
8, Spowolnienie, zahamowanie
(myślenia, mowy, upośledzenie koncentracji uwagi, obniżenie aktywności ruchowej
w sie badania)
0 = Nie stwierdzono
1 = Nieznaczne
2 = Wyraźne spowolnienie
400
?

3 = Na skutek zahamowania — trudności w przeprowadzeniu badania


4 = Osłupienie
9. Niepokój, podniecenie ruchowe
0 = Nie stwierdzono
1 = Zaznaczony niepokój manipulacyjny
2 = Wyraźny niepokój manipulacyjny, przebieranie palcami, bawienie się włosami
3 = Stałe poruszanie się, niemożność spokojnego siedzenia
4 = Podniecenie ruchowe, wykręcanie rąk, obgryzanie paznokci, wyrywanie włosów,
przygryzanie warg
10. Łęk — objawy psychiczne
0 = Nie stwierdzono
1 = Subiektywne: napięcie, rozdrażnienie
2 = Martwienie się drobiazgami
3 = Cechy lęku w wyrazie twarzy i w wypowiedziach
4 - Lęk i obawy ujawniane spontanicznie przez pacjenta
11. Lęk— objawy somatyczne
(oceniać suchość w jamie ustnej, biegunki, wzdęcia, palpitacje, objawy
hiperwentylacji, pocenie się, częste oddawanie moczu, zawroty głowy, nieostre widzenie)
0 = Nie stwierdzono
1 = Łagodnie (nieznacznie) nasilone
2 - Umiarkowanie nasilone
3 = Znaczne (ciężkie) nasilenie
4 = Nasilenie bardzo duże, dominuje
12. Przewód pokarmowy, brak apetytu, zaparcia
0 = Nie stwierdzono
1 = Brak apetytu, ale pokarmy spożywa bez pomocy personelu
2 = Jada mało, za namową lub przy pomocy personelu, stałe zaparcia (potrzeba sto
sowania laxantia)
13. Objawy somatyczne ogólne
0 = Nie stwierdza się
1 = Uczucie ciężaru w głowie, karku, barków, wzmożona męczliwość, utrata energii
2 = Znaczne nasilenie dolegliwości wymienionych w punkcie 1
14. Utrata libido, popędu seksualnego, zaburzenia miesiączkowania
0 = Nie stwierdza się
1 = Nasilenie łagodne
2 = Nasilenie znaczne
x = Nie dotyczy
15. Hipochondria
0 = Nie stwierdzono
1 — Zaabsorbowanie problemem własnego ciała
2 = Nadmierna dbałość o zdrowie, lęk przed chorobą
3 = Narzekanie i skargi na złe zdrowie, żądanie pomocy, leczenia
4 = Urojenia hipochondryczne
16. Ubytek masy ciała
A = Ocena danych z wywiadu (przeszłość)
0 = Nie stwierdzono
1 = Prawdopodobnie wystąpiła utrata wagi w związku z obecną chorobą
2 = Potwierdzona utrata wagi ciała
401

B = Ocena stanu aktualnego (ocenić okres 1 tygodnia)


0 = Poniżej 0,5 kg
1 = od 0,5 kg do 1 kg (na tydzień)
2 = powyżej 1 kg (na tydzień)
17. Krytycyzm (wgląd)
0 = Poczucie obecności depresji jako choroby (krytycyzm zachowany)
1 = Krytycyzm częściowo zachowany — poczucie obecności choroby, ale jest ona na
stępstwem np. wadliwej diety, infekcji, przemęczenia itp.
2 = Brak krytycyzmu
Podsumowanie uzyskanych w Skali Depresji Hamiltona punktów pozwoli na
ustalenie stopnia ciężkości depresji wg następujących kryteriów:
— bez objawów depresyjnych od 0 do 7 pkt
— depresja łagodna od 8 do 12 pkt
— depresja umiarkowana od 13 do 17 pkt
— depresja ciężka od 18 do 29 pkt
— depresja bardzo ciężka powyżej 30 pkt (na 52 możliwe)
Duże zagrożenie samobójstwem wśród chorych z depresją było dobrze znane
opiekującym się chorymi psychicznie już w wiekach średnich, w XIX wieku zaś znalazło
odbicie w podręcznikach psychiatrii. E. Kraepelin26 zwracał szczególną uwagę na duże
ryzyko samobójstwa u osób z melancholią (20,4% mężczyzn i 14,7% kobiet
obserwowanych przez autora podjęło niebezpieczne dla życia próby samobójcze).
Kraepelin przestrzegał przed przedwczesnym wypisywaniem chorych ze szpitali i
zwracał uwagę na fakt, że niektórzy domagają się wypisania wyłącznie po to, aby
pozbawić się życia. „Dopiero wówczas, gdy znikną przejawy zniecierpliwienia, pojawi
się pełny krytycyzm, wyrównanie nastroju, stan ożywienia powróci do stanu
przedchorobowego, sen zaś nie wykazuje cech zaburzeń — poprawę można traktować
jako kompletną i uznać, że czas chorego wypisać. Wyjątki od tych zasad wchodzą w grę
jedynie wówczas, gdy istnieją szczególnie korzystne warunki (środowiskowe)" — pisze
twórca koncepcji choroby mania-kalno-depresyjnej.
Z polskich autorów na szczególne ryzyko samobójstwa w depresji uwagę zwracał R.
Pląskowski27. Autor jednego z pierwszych polskich podręczników psychiatrii stwierdza:
„O ile z jednej strony chory melancholik w odosobnieniu i samotności pozostawiony
prędzej się uspokaja, o tyle znowu ze względu na częstość bardzo kiełkujących marzeń
samobójstwa, wielką przezorność zachować należy, aby takowe spełnić się nie mogło...
Czuwać więc nieodstępnie należy nad takimi chorymi, jeśli się pokaże cień nawet tylko
jakiejkolwiek dążności do skrócenia życia".
Autorzy wszystkich współczesnych podręczników psychiatrii są zgodni z
przytoczonymi opiniami psychiatrów minionego wieku, szczegółowe zaś badania
26 E. Kraepelin, Maniac-Depresswe Insanity and Paranoia, Edinburgh 1921.
27 R. Pląskowski, Psychiatńa, Zeszyt II, Warszawa 1884.
402
potwierdzają potrzebę zachowania szczególnej ostrożności w postępowaniu z
chorymi z depresją i wskazują, że depresje należą do tej grupy chorób, które idą w parze
ze szczególnym zagrożeniem życia.
Dane statystyczne (również pochodzące z Polski) dotyczące przyczyn zgonów osób
chorujących na depresję są nader niepokojące i wskazują, że przyczyną zgonu ponad
20% chorych jest skuteczny zamach samobójczy28.
Samobójstwo traktować więc należy jako formę chorób afektywnych. Niepokoi fakt,
że mimo postępów terapii tych zaburzeń oraz coraz szerszego wdrażania metod
profilaktyki — wspomniany wskaźnik jest wciąż niebezpiecznie wysoki i oscyluje w
granicach 15-25%. Jest oczywiste, że tak wysokie ryzyko samobójstwa w depresjach
musi rzutować na kształtowanie wskaźników samobójstw w ogóle. Z szacunkowych
obliczeń, które przeprowadzono przed 10 laty, wynika29, że chorzy na depresje mogą
stanowić 32—47% populacji osób odbierających sobie życie w Polsce.
G. Winokur jako pierwszy zwrócił uwagę na powiązania, jakie zachodzą pomiędzy
chorobami afektywnymi i alkoholizmem, a zwłaszcza chorobą afek-tywną
jednobiegunową (depresja nawracająca)30. Autor dowodzi, że liczne przypadki
alkoholizmu wykazują więź genetyczną z depresją typu endogennego i w istocie mogą
stanowić jej maskę (tzw. spektrum choroby depresyjnej). Uwzględnienie tej szczególnej
formy depresji w badaniach nad psychopatologicz-nymi uwarunkowaniami zjawiska
samobójstwa najprawdopodobniej wydatnie zwiększy i tak wysokie wskaźniki „udziału"
chorych „depresyjnych" w statystykach dotyczących samobójstw, tym bardziej że
alkoholizm jest po depresjach drugim co do częstości zaburzeniem psychicznym
notowanym wśród samobójców.
Samobójstwo chorego z depresją wydaje się stanowić wydarzenie, które w sposób
oczywisty i zrozumiały, zwłaszcza dla mającego chorobowe przeżycia pacjenta, wynika z
faktu istnienia depresji. Takie przejawy depresyjnego obrazu myślenia, jak: pesymizm,
negatywna ocena przyszłości, poczucie beznadziejności, winy, przekonanie o istnieniu
sytuacji bez wyjścia i niemożności uzyskania pomocy, wydają się stanowić dostateczny
motyw do wyboru samobójstwa jako sposobu rozwiązania beznadziejnej sytuacji. Takie
jednostronne, wyłącznie psychologiczne widzenie genezy samobójstw w depresjach,
reprezentowane szeroko dawniej, a i dzisiaj mające zwolenników, pozostaje w jaskrawej
sprzeczności z obserwacjami klinicznymi. Każdego, kto styka się z chorymi na depresje,
zastanawia fakt, że aczkolwiek przeważająca większość chorych zdradza niechęć do
życia, to jedynie pewna część realizuje samobójstwo. Zdarza się, że zamach samobójczy
pozostaje w jaskrawej sprzeczności z ujawnianymi przez chorego ocenami jego sytuacji i
stwierdzanym przez lekarza małym nasileniu depresji. Z drugiej strony obserwuje się
chorych, którzy wypowiadają wręcz absurdalne sądy
28 S. Pużyński, Samobójstwa i depresje, „Lęk i Depresja" 1997, nr 2, s. 139-156. 2q
S. Pużyński, Depresje, Warszawa 1988.
30 F. Pitts, G. Winokur, Affective disorders-VII: Alcoholism and affecńve disorder,
„Journal of Psychiatrie Research" 1966, nr 4, s. 37.
403

o swoim zdrowiu, sytuacji materialnej, perspektywach życiowych — nie podejmują


jednak działań, które byłyby adekwatną konsekwencją tych ocen. Przyczyny samobójstw
chorych z depresją okazują się bardziej złożone, niż można sądzić na podstawie
powierzchownej oceny.
W dążeniu do poznania genezy samobójstw w depresjach i określenia stopnia
zagrożenia samobójstwem podjęto liczne próby opisania tych czynników, które z dużym
ryzykiem idą w parze. Podstawową metodą stosowaną w tego rodzaju badaniach jest
porównanie maksymalnej liczby cech osób, które ujawniają tendencje samobójcze lub
popełniły samobójstwo, z grupą chorych nie ujawniających takich zamiarów. Większość
takich porównań dotyczyła okresu nawrotów depresji, liczba zaś prac nad genezą
samobójstw w okresie między nawrotami jest stosunkowo mała. W rezultacie uzyskano
dokładny opis modelu depresji z dużym ryzykiem samobójstwa, podczas gdy model
osoby zagrożonej samobójstwem w okresie poprawy lub remisji zawiera wiele luk i
wymaga dalszych badań.
Wykazano, że następujące elementy zespołu depresyjnego idą często w parze z silnie
wyrażonymi tendencjami samobójczymi31:
— duże nasilenie lęku, idące w parze z zaburzeniami snu, niekiedy z całko
witą bezsennością;
— poczucie beznadziejności, sytuacji bez wyjścia, niemożności uzyskania
pomocy ze strony najbliższych, przekonanie o nieuleczalności, obecność ciężkich
chorób, urojenia nihilistyczne;
— poczucie winy, przekonanie o dopuszczeniu się ciężkich grzechów, prze
stępstw, dążenie do poniesienia kary;
— nastrój dysforyczny,
— dolegliwości typu bólowego i przewlekłe schorzenia somatyczne;
— uporczywe zaburzenia snu.
Zaburzenia snu, zwłaszcza całkowita bezsenność i narastanie objawów psy-
chopatologicznych w godzinach porannych (w tym lęku, niepokoju), są jedną z przyczyn
dużej liczby samobójstw dokonywanych nocą oraz we wczesnych godzinach porannych.
Znaczne zahamowanie psychoruchowe uchodzi za czynnik „chroniący" chorego na
depresje przed samobójstwem. Należy jednak zwrócić uwagę na potrzebę zachowania
szczególnej ostrożności przy ocenie ryzyka samobójstwa u chorych w stanie osłupienia
depresyjnego. Takie zahamowanie często idzie w parze z objawami psychotycznymi i
silnym przeżywaniem lęku, którego nagły wzrost może spowodować odhamowanie sfery
ruchowej, umożliwiając realizację zamachu samobójczego (np. skok przez okno).
Wydarzenie takie, nazywane raptus mełancholicus, często kończy się zgonem.
31 E. Ringel, Neue Untersuchungen zum Selbstmordproblem. unter besonderer
Beriicksichtigung prophylakńscher Gesichtpunkte, Wiedeń 1961; P. Kielholz, W.
Póldinger, Pharmacotherapy ofendo-genous depression, „Comprehensive Psychiatry"
1975, nr 9, s. 166-181; E. Stengel, Suicide and Attempted Suicide, Middlessex 1973;
R.D. Wetzel, Hopelessness, depression and suicide inłent, „Archives of General
Psychiatry" 1976, nr 33, S. 1069.
404

Uogólniając wymienione dane kliniczne można stwierdzić, że ryzyko samobójstwa


w depresji jest tym większe, im depresja jest bardziej psychotyczna, bardziej
„agitowana". Nie jest to jednak regułą. Zwrócić należy uwagę na prace tych autorów,
którzy wskazują, że u części chorych z depresjami nie stopień niepokoju i lęku, lecz
głębokość poczucia winy, poczucia sytuacji bez wyjścia, beznadziejności i osamotnienia
decyduje ostatecznie o podjęciu decyzji samobójczej.
Zdarza się, na szczęście rzadko, że chory decyduje się na poszerzenie liczby osób,
których śmierć wydaje mu się jedynym i najlepszym rozwiązaniem sytuacji. Dotyczy to
zwykle osób najbliższych, z którymi pozostaje w bliskim związku emocjonalnym
(najczęściej dzieci, niekiedy współmałżonek). Motywy takiego rozszerzonego
samobójstwa wiążą się z dążeniem uchronienia najbliższych przed nieszczęściem,
cierpieniem i sytuacją bez wyjścia, w której znaleźli się — w ocenie pacjenta —
najbliżsi. Motywem zabójstwa osób bliskich bywa też chęć zapobieżenia rzekomym
prześladowaniom, aresztowaniu itp. Samobójstwo rozszerzone zdarza się w ciężkich
depresjach psychotycznych, rzadziej jego motywem jest bilans depresyjny.
Niektórzy chorzy skutecznie ukrywają swoje zamiary lub myśli o samobójstwie
(dyssymulacja), przekonują lekarza o poprawie zdrowia, nalegają na wypisanie lub
urlopowanie ze szpitala. Większość chorych ujawnia swoje zamiary w różnej formie32.
Niektórzy czynią to wprost — mówiąc o niechęci do życia i zamiarze popełnienia
samobójstwa. Inni ujawniają swoje zamiary poprzez podejmowanie odpowiednich
przygotowań (gromadzenie leków, zdobycie ostrego narzędzia, odpowiedniego sznura i
in.). Do oznak dążenia do samobójstwa należą pozornie abstrakcyjne rozważania o
bezsensie życia, sposobach popełnienia samobójstwa, o problematyce śmierci.
Pośrednimi przejawami takich zamiarów bywa treść marzeń sennych (tematyka śmierci,
egzekucji, pogrzebu). Zachowaniem, które może wskazywać na zamiary samobójcze,
bywa niespodziewana wizyta chorego u lekarza (zwłaszcza gdy unikał on dotychczas
takich kontaktów), wizyty u osób bliskich lub odwrotnie — nagłe odizolowanie się od
otoczenia. U części chorych, którzy przejawiają lęk, niepokój, zapowiedzią samobójstwa
bywa nagła „poprawa" stanu klinicznego w postaci uspokojenia i niekiedy wyraźnej
poprawy nastroju. Taki „złowieszczy spokój" wiąże się często z podjęciem decyzji o
samobójstwie, które w odczuciu chorego „rozwiązuje definitywnie" jego problemy i co
za tym idzie — przynosi mu uspokojenie.
Wspomnieć też należy o próbach obiektywizacji pomiaru bezpośredniego ryzyka
samobójstwa za pomocą metod biologicznych. Należy tu wymienić badania W.J.
Bunneya i A.A. Fawcett33. Autorzy ci zauważyli, że w okresie doby poprzedzającej
zamach samobójczy lub w czasie intensywnych rozważań o samobójstwie pojawia się
nagła i znaczna stymulacja wydzielania kortykostero-
32 E. Ringel, Selbstmordverhutung, Stuttgart-Vienna; A.D. Pokorny, Myth about
suicide, [w:] H. Resnik (red.) Suicldal Behaviors, Boston 1968.
JJ W.J. Bunney, A.A. Fawcett, Biochemical research in depression and suicide, [w:]
H. Resnik (red.) Suicidal Behaviors...
405

idów, w tym kortyzolu, co wiąże się ze wzmożonym wydalaniem ich metabolitów w


moczu. Test Bunneya nie został jednak wdrożony do praktyki klinicznej. Na
przeszkodzie stanęły dwie przyczyny. Prowadzenie systematycznych pomiarów
zawartości kortykosteroidów w moczu jest zabiegiem kosztownym i uciążliwym, łączy
się bowiem z koniecznością kompletowania dobowej zbiórki moczu. Druga przeszkoda
to okoliczność, że test nie jest próbą swoistą i jego wynik koreluje raczej z poziomem
stresu związanego z lękiem niż treścią przeżyć. Duże zainteresowanie badaczy
zajmujących się biologicznymi determinantami samobójstw wzbudza stwierdzane przez
kilku autorów (m.in. Asberg, van Praag, Mann i Malone, 1997) obniżenie ilości kwasu 5-
hydroksyindolooctowego (5-HIAA) w płynie mózgowo-rdzeniowym u osób (w tym u
chorych z depresją), którzy dokonali zamachu samobójczego (często w sposób
gwałtowny). Fenomen ten jest interpretowany jako marker obniżonego obrotu
metabolicznego serotoniny w mózgu i obniżonej aktywności neuroprzekaźnictwa seroto-
ninergicznego34. Ze zrozumiałych względów możliwość wykorzystania oznaczenia 5-
HIAA w płynie mózgowo-rdzeniowym do szacowania ryzyka samobójstwa jest
ograniczona.
Zauważono, że liczba samobójstw jest wyraźnie większa na początku depresji oraz w
okresie jej ustępowania. Zjawisko to nie zostało dotychczas należycie poznane. Można
przypuszczać, że wiąże się m.in. z dobroczynnym wpływem hospitalizacji, która izolując
pacjenta, przynajmniej częściowo, od jego codziennych problemów, daje mu większe
poczucie bezpieczeństwa, zmniejsza przekonanie o beznadziejności i niemożności
uzyskania pomocy, jak gdyby „zawiesza" na pewien czas decyzję o odebraniu życia. Za
trafnością takiej interpretacji przynajmniej w odniesieniu do części chorych na depresję
przemawiają stosunkowo niskie wskaźniki (kilkakrotnie mniejsze w porównaniu z
danymi pozaszpitalny-mi) dotyczące samobójstw chorych z rozpoznaniem depresji
dokonanych w czasie pobytu w szpitalu psychiatrycznym, w porównaniu z innymi
kategoriami diagnostycznymi.
Ponowna konfrontacja chorego ze środowiskiem i wszystkimi problemami życia
codziennego, zwłaszcza gdy znajduje się wciąż w subdepresji, może być przyczyną
nawrotu tendencji samobójczych. Wiele danych wskazuje, że czynnik ten może mieć
duże znaczenie w genezie samobójstw dokonanych w okresie pomiędzy nawrotami.
Okres poprawy lub remisji dla niektórych osób może być więc etapem bardziej
niebezpiecznym niż głęboka depresja. Również duże znaczenie w tym okresie wydają się
mieć trwałe i przewlekle utrzymujące się, niezbyt nasilone zaburzenia nastroju oraz snu.
Stan taki, nazywany przez część psychiatrów subdepresją, przez innych zaś rozpatrywany
jako swoisty rodzaj „defektu" będącego przejawem utrwalonych zmian w osobowości
(wg ICD-10: „Trwała zmiana osobowości po chorobie psychicznej"), wiąże się ze
znacznymi zaburzeniami adaptacji do warunków środowiskowych i nieprawidłowymi
reak-
34 M.A. Oquendo, K.M. Malone, JJ. Mann, Suicide: Risk factors and prevention in
refractory major depression, „Depression and Anxiety" 1997, nr 5, s. 202-211.
406

cjami na stres. Narastające trudności w wykonywaniu obowiązków zawodowych,


trudności materialne, konflikty w życiu rodzinnym mogą łatwo prowadzić do
dekompensacji emocjonalnej i ujemnego bilansu. U części osób daje się stwierdzić
przewlekłe utrzymywanie się opisanego przez E. Ringela35tzw. zespołu pre-
suicydalnego, który obejmuje:
— zmniejszenie licznych funkcji psychicznych i zawężenie ich do ciągłego
przeżywania uczucia lęku, niepokoju i zagrożenia, utrzymywania się przekonań
o mniejszej wartości, poczuciu niewydolności, które łącznie prowadzą do domi
nowania postawy rezygnacyjnej i wycofywania się,
— skłonność do kierowania agresji przeciwko sobie,
— ucieczkę przed rzeczywistością i wynikającymi z niej trudnościami w świat
marzeń, zwłaszcza rozważań o śmierci i samobójstwie jako formie rozwiązania
trudnych sytuacji.
Można w związku z tym przypuszczać, że u części takich chorych nawrót fazy
depresyjnej może chronić przed samobójstwem. Zahamowanie, abulia oraz swoiste
odcięcie od realiów świata zewnętrznego mogą oddalać z pola widzenia codzienne
problemy, z którymi uporać się musi chory na depresję.
Wysokie wskaźniki samobójstw na początku i w czasie ustępowania fazy depresyjnej
oraz w okresie pomiędzy nawrotami chorób afektywnych wskazują, że depresja stanowi
tylko jeden z elementów decyzji samobójczej. Druga grupa czynników rzutujących na tę
decyzję wynika z relacji: chory i jego otoczenie. Szczególne znaczenie w tym zakresie
mają: izolacja chorego w środowisku, brak kontaktów z otoczeniem, osamotnienie,
niemożność liczenia na pomoc innych. Dokonujący samobójstw chorzy z depresją to
często osoby samotne, niedostosowane do warunków środowiskowych, nie utrzymujące
bliskich kontaktów z innymi lub pozostające z najbliższymi w kontakcie formalnym.
Jeżeli mają rodziny, z którymi zamieszkują — częstym zjawiskiem są poważne konflikty,
sytuacje kryzysowe w małżeństwie i inne.
Strata osoby bliskiej (zgon, odejście współmałżonka, dzieci), długotrwała rozłąka,
okazują się być szczególnymi stresami dla chorych na depresje. Wydarzenia takie często
bezpośrednio poprzedzają zamach samobójczy.
Zagrożenie bytu materialnego to następna grupa czynników, które mogą wskazywać
na zwiększone ryzyko samobójstwa. Obejmują one takie sytuacje, jak: poważne i
długotrwałe trudności materialne, nagła strata dóbr materialnych (kradzież, pożar, klęska
żywiołowa), utrata pracy, zagrożenie pozycji zawodowej.
Pewne znaczenie w podjęciu decyzji o odebraniu sobie życia mają wzory zachowań
otoczenia, zwłaszcza osób znaczących dla pacjenta. Wypadki samobójstw wśród bliskich
krewnych (rodziców i rodzeństwa) są zjawiskiem znacznie częstszym w grupie chorych,
których przyczyną zgonu było samobójstwo36. W badaniach N. Jamesa i C.J. Chapmana
aż 46% pacjentów i ich krewnych pierwsze-
35 E. Ringel, The Pre-suicidal syndrome, „Psychiatria Fennica" 1973, s. 209.
36 L. Brdvik, M. Berglund, Risk factors for suicide in melancholia, „Acta
Psychiatrica Scandi-
navica" 1993, nr 87, s. 306-311.
407

go stopnia zmarło z powodu samobójstwa37. W świetle badań A. Roya i


współpracowników prawie połowa osób, których bliscy krewni dokonali zamachu
samobójczego, również podejmuje próby samobójstwa38. Problem ten jest rozpatrywany
również w aspektach genetycznych, na co wskazuje m.in. wysoki współczynnik
zgodności ryzyka samobójstwa u bliźniąt monozygotycznych39.
Podobnie jak w przypadku samobójstw osób zdrowych, również wśród chorych na
depresje brak celów życiowych, ideałów, kryzys światopoglądowy mogą być
czynnikami, które sprzyjają podjęciu decyzji o samobójstwie. Głębokiej wierze natomiast
wydaje się przypadać rola chroniąca przed samobójstwem (nie jest to jednak regułą).
Spośród czynników typu biologicznego, które mogą informować w pewnym zakresie
o ryzyku samobójstwa, należy wymienić czynnik „płeć". Liczba samobójstw wśród
mężczyzn chorych na depresje jest 2-4 razy większa niż wśród kobiet, aczkolwiek
kobiety chorują na choroby afektywne 2-3 razy częściej niż mężczyźni. Ryzyko
samobójstwa u mężczyzn wyraźnie wzrasta po 45-50 roku życia40.
Przewlekłe schorzenia somatyczne, połączone z dolegliwościami typu bólowego
stwierdzono częściej wśród osób odbierających sobie życie. Dotyczy to również
przewlekłych zaburzeń snu, nadużycia alkoholu i leków.
Podsumowując dotychczasowe rozważania — należy stwierdzić, że depresje,
zwłaszcza typu endogennego, są schorzeniami idącymi w parze z dużym ryzykiem
samobójstwa, które jest dokonywane zarówno w czasie depresji, jak również w okresie
pomiędzy nawrotami. Samobójstwo stanowi w znacznym odsetku przypadków formę
choroby, czym istotnie różni choroby afektywne od innych zaburzeń psychicznych.
Geneza samobójstw chorych depresyjnych jest złożona i wiązanie tego zjawiska
wyłącznie z obecnością objawów psychopatologicznych depresji znacznie upraszcza
zagadnienie. Decyzja o pozbawieniu się życia przez osoby cierpiące na depresje
determinowana jest również ich sytuacją środowiskową i realnymi problemami, których
nie są w stanie adekwatnie rozwiązywać. Wskazują na to wyniki badań
przeprowadzonych w II Klinice Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w
Warszawie41, dotyczące okoliczności skutecznych zamachów samobójczych
dokonanych przez 25 osób z rozpoznaniem chorób afektywnych.
Wyniki tych badań potwierdzają zasadność wyodrębnienia dwu typów samobójstw.
Jeden — wskazuje ścisłą więź z endogennym zespołem depresyjnym.
37 N. James, C.J. Chapman, A genetic study of bipolar affective disorder, „British
Journal of
Psychiatry" 1975, nr 126, s. 449.
38 A. Roy, Suicide, [w:] H.J. Kapłan, B.J. Sadock (red.), Comprehensive Textbook
of Psychiatry,
vol. II, Baltimore 1995.
S.J. Taylor, D. Kingdom, R. Jenkins, How are nations trying toprevent suicide?,
„Acta Psychia-trica Scandinavica" 1997, nr 91, s. 457-463.
411 S. Pużyński, Samobójstwa i depresje, s. 148.
41 M. Beręsewicz, E. Bogdanowicz, E. Bidzińska, M. Załuska, T. Parnowski, 1.
Koszewska, A. Kalinowski, W, Wałecka, S. Pużyński, Przyczyny zgonu osób z
rozpoznaniem chorób afektywnych, „Psychiatria Polska" 1986, nr 20, s. 110-115.
408

Samobójstw takich dokonali chorzy w okresie maksymalnie nasilonej depresji, z


dużym lękiem oraz niepokojem ruchowym i(lub) urojeniami depresyjnymi. U większości
z nich stwierdzono jednobiegunowy przebieg choroby, psychologiczne i środowiskowe
zaś czynniki ryzyka samobójstwa występowały incydentalnie. Dziesięciu spośród tych
chorych nie wykazywało większych zaburzeń funkcjonowania w pracy zawodowej i w
środowisku rodzinnym w okresie ostatniej remisji.
Drugi typ samobójstw dotyczy osób głównie z chorobą afektywną dwubiegunową, u
których czynniki psychologiczne i środowiskowe miały prawdopodobnie podstawowe
znaczenie w decyzji o odebraniu sobie życia. Ostatni nawrót depresji u żadnej z
omawianych osób nie miał nasilenia psychotycznego. Wszyscy, którzy popełnili
samobójstwo w okresie jednego miesiąca po wypisaniu ze szpitala, wykazywali
„obciążenie" różnorodnymi czynnikami psychologicznymi i środowiskowymi, przy czym
u większości stwierdzono współwystępowanie kilku czynników jednocześnie.
Najczęściej byry to trwające od wielu lat duże trudności życiowe, w których narastaniu
współdziałały zarówno wydarzenia obiektywne, jak też cechy osobowości, a również
cyklicznie występujące stany maniakalne i depresyjne. W tej grupie znajdują się pacjenci,
u których stwierdzono narastającą izolację w środowisku (utrata pozycji społecznej,
degradacja zawodowa), poważne trudności zawodowe i materialne oraz inwalidyzację,
ocenianą przez chorych jako istotne ograniczenie możliwości realizacji zadań życiowych.
U czterech osób decyzja o dokonaniu samobójstwa wiązała się z dokonaniem bilansu
życiowego. Wyniki tych badań umożliwiają interpretacje obserwowanego od lat
paradoksalnego zjawiska braku istotnych korzystnych zmian rokowania w chorobach
afektywnych (w aspekcie ryzyka samobójstwa), mimo znaczących postępów
farmakoterapii chorób afektywnych, i wyraźnie wskazują, że choroba jest ważną, ale nie
jedyną składową czynników ryzyka omawianego w tej pracy dramatycznego problemu.
W licznych ośrodkach, zajmujących się problemem depresji oraz profilaktyką
samobójstw, wprowadzono inwentarze do szacowania ryzyka samobójstwa. Wszyscy ich
twórcy podkreślają orientacyjną wartość takiego pomiaru i przestrzegają przed
nadawaniem szczególnej rangi pojedynczym czynnikom. Dopiero stopień kumulacji cech
ryzyka pozwala na orientacyjny szacunek zagrożenia samobójstwem. Poniżej
zaprezentowane są czynniki ryzyka samobójstwa w depresjach42:
Cechy zespołu depresyjnego: depresja o dużym nasileniu, poczucie winy, poczucie
beznadziejności, niska samoocena, anhedonia, lęk przewlekły, niepokój, bezsenność,
ujawniane myśli i zamiary samobójcze, przewlekła subdepresja.
Cechy demograf iczn e: wiek > 45 roku życia, płeć: mężczyzna, owdo-wiała(y),
rozwiedziona(y).
Sytuacja socjalna: samotność, niemożność liczenia na pomoc innych, zła sytuacja
materialna, utrata pracy, źródeł utrzymania.
S. Pużyński, Samobójstwa i depresje, s. 150.
409

Dane z wywiadu: próby samobójcze w przeszłości, samobójstwa osób bliskich


(krewnych, osób znaczących dla pacjenta), okres żałoby.
Inne c e c h y: złe przystosowanie społeczne, nadużywanie alkoholu, zaburzenia
osobowości (cyklotymiczna, antysocjalna), przewlekłe choroby somatyczne, przewlekła
bezsenność, przewlekłe dolegliwości bólowe, organiczne zespoły mózgowe (przewlekłe).
W.J. Póldinger wysuwa tezę, iż wysoki stopień lęku i depresji jest ściśle związany z
tendencjami do samobójstwa43. G. Fabian i inni (1973) uważają, iż najwięcej
samobójstw popełniają osoby cierpiące z powodu depresji: usiłowania samobójstw są
charaktrystyczne dla osób wykazujących zakłócenia w zakresie reakcji przystosowania
się oraz reakcje schizofreniczne44. Aczkolwiek poprzednio uważano, że zjawisko
depresji rzadko występuje na obszarach państw rozwijających się, ostatnie badania
wskazują na odwrotną sytuację.
Słowo „depresja" jest używane w mowie potocznej na określenie smutku,
przygnębienia, ponurego nastroju czy po prostu „chandry". Psycholodzy i lekarze
psychiatrzy nazywają depresją konkretną jednostkę chorobową objawiającą się różnymi
symptomami, ale i dla nich termin ten odnosi się przede wszystkim do sfery
emocjonalnej. Depresja jest chorobą uczuć. Aby rozpoznać depresję na podstawie
kryteriów DSM-IV, należy stwierdzić u pacjenta wyraźne obniżenie nastroju lub utratę
zainteresowań i zdolności do przeżywania radości, utrzymujące się przez okres co
najmniej dwu tygodni. Tak więc nawet dla specjalistów depresja jest w dużym stopniu
synonimem smutku; wszystkie inne objawy, jak zmęczenie czy zaburzenia snu, wydają
się być w stosunku do niego wtórne.
Nic więc dziwnego, że koncepcja tzw. depresji maskowanej, określonej też
paradoksalnie jako „depresja bez depresji" (depressio sine depressio-ne), w której na
pierwszy plan wysuwają się symptomy różne od emocjonalnych, wzbudza tyle trudności
diagnostycznych, nieporozumień i kontrowersji.
Definicja przyjęta przez Światową Organizację Zdrowia określa maskowaną depresję
jako różnorodne stany depresyjne niezależnie od ich etiologii, w których somatyczne
symptomy na tyle górują w obrazie klinicznym, że w pełni skrywają depresję. Pojawiły
się sugestie, że jest to definicja niepełna, gdyż maski depresji mogą mieć również
charakter behawioralny, psychopatologiczny bądź związany z zaburzeniami rytmów
biologicznych. Depresją maskowaną zaczęto nazywać pewien charakterystyczny obraz
depresji, w którym objawy obniżania nastroju są bardzo dyskretnie wyrażane lub w ogóle
nie występują. Tym niemniej konsekwencje tak rozumianej depresji mogą obejmować
również podejmowanie zamachów autodestrukcyjnych. Tak rozumiane zaburzenie
zostało w 1981 roku opisane w American Handbook of Psychiatry45.
43 W.J. Póldinger, Suicidal Tendencies. Anńety and Depression, [w:] P. Kielholz
(red.), Depres-
sive Illness. Diagnosis, Assessment, Treatment, Baltimore 1972.
44 N.L. Farberow, Research in suicide. 1971-1972. A review, „Psychiatria Fennica
— Supple-
mentum" 1976, s. 23-47.
45 S. Lesse, The masked depression syndrome — results of $eventeen-year clinical
study, „Ameri
can Journal of Psychiatry" 1983, nr 37, s. 456-475.
410

Depresja maskowana nie jest odrębną chorobą, tylko specyficznym obrazem


klinicznym dobrze znanej i opisanej w klasyfikacjach choroby: depresji. Ze względu na
różnorodność możliwych symptomów będących maskami depresyjnymi jest to
zaburzenie niejednorodne. Dlatego też trudno stworzyć listę objawów dostatecznie
charakterystycznych i istotnych dla rozpoznania depresji maskowanej, listę, która
mogłaby być podstawą do diagnozy. Ponieważ występujące objawy zazwyczaj nie są
diagnostyczne, depresję maskowaną można rozpoznać, kierując się przede wszystkim
wyczuciem i terapeutyczną intuicją. Jest to sprzeczne z naczelną zasadą diagnozowania
choroby na podstawie tego, co obserwowanie46.
Wiele problemów stwarza termin „maskowana": nie wiadomo bowiem, czy depresja
jest zamaskowana dla terapeuty, czy także dla samego pacjenta. Innymi słowy trudno
stwierdzić, czy pacjent odczuwa smutek, ale nie okazuje go, czy też nie doznaje
obniżenia nastroju. Sugeruje się, aby określenie „depresja maskowana" zachować jedynie
dla tych przypadków, gdy pacjenci sami przed sobą nie przyznają się do swojej
depresji47.
Mimo iż wszyscy autorzy zgadzają się, że depresja maskowana jest formą zaburzenia
depresyjnego, nie ma jednego poglądu, czy obraz ten może wystąpić w przebiegu każdej
depresji, czy tylko niektórych. Rozróżnienie depresji na endogenne i psychogenne jest
już nieaktualne, trwają natomiast dyskusje, czy depresja maskowana występuje w
chorobie jedno- czy dwubiegunowej. Niektórzy badacze uważają, że jest to zaburzenie
specyficzne dla depresji dwubiegunowej48, ale np, S. Lesse twierdzi, że wśród prawie
1500 przebadanych przez niego pacjentów z maskowaną depresją żaden nie cierpiał na
psychozę dwubiegunową49. Większość autorów jest zdania, że depresja maskowana
może występować w obydwu typach choroby afektywnej. S. Pużyński zalicza depresję
maskowaną do łagodnych, S. Lesse — przeciwnie, uważa, że zwykle po „zdjęciu maski"
okazuje się, że mamy do czynienia z poważną depresją. Depresja maskowana zazwyczaj
zastępuje epizod depresyjny, choć może również być jego początkiem lub stanem
zejściowym. Badania Lessego ujawniające jej chroniczny charakter mogą wskazywać na
związek depresji maskowanej z dystymią (typem depresji przejawiającym się
długotrwałym przebiegiem — kilka lat — przy objawach depresyjnych słabiej nasilonych
niż w typowym epizodzie depresyjnym).
Wszystko wskazuje na to, że depresja maskowana jest pojęciem nieprecyzyjnym i
trudnym do zdefiniowania. Określenie jej jako depresji, w której dominują objawy inne
od zaburzeń nastroju, wydaje się niewystarczające — brak zgody wśród badaczy co do
przyczyn, typowego przebiegu i rokowań; brak również jednoznacznie opisanych
właściwości i cech charakterystycznych, a tym samym — powszechnie akceptowanych
podstaw do rozpoznania jej (gdyż w DSM-IV,
461. Modai, A. Bleich, G. Cygielman, Masked depression — an ambiguous entity,
„Psychotherapy and Psychosomatics" 1982, nr 37, s. 235-240.
47 I. Modai, A. Bleich, G. Cygielman, op. dt.
48 S. Pużyński, Depresje.
49 S. Lesse, op. cit., s. 456.
411

ICD-10 czy innych podręcznikach diagnostycznych nie znajdziemy takich


wskazówek). Wobec wszystkich tych niejasności nasuwa się pytanie o sens wyróżniania
tej jednostki, co do której naukowcy zgadzają się tylko w tym, że istnieje.
Większość problemów wynika z prób opisania tego zaburzenia w kategoriach
występujących objawów. Depresja maskowana nie poddaje się diagnozie feno-
menologicznej, w której chorobę stwierdza się na podstawie obserwacji pewnych
charakterystycznych dla niej symptomów. Wydaje się, że najlepiej pojmować ją i
opisywać w kategoriach diagnozy dynamicznej, skoncentrowanej na procesie. Diagnoza
taka opiera się na rozpatrywaniu występujących symptomów w kontekście całego życia
pacjenta, szukaniu ich indywidualnych przyczyn i uwarunkowań. W przypadku depresji
maskowanej oznaczałoby to niedyrektywne poszukiwanie szczególnych cech
osobowości, wydarzeń z przeszłości, skłonności rodzinnych lub innych czynników, które
mogłyby u konkretnego pacjenta spowodować depresję, a także wpłynąć na „utajenie" jej
przebiegu. Diagnoza taka zależy przede wszystkim od intuicji i wyczucia terapeuty, a jej
potwierdzeniem jest skuteczność terapii stosowanej zazwyczaj w przebiegu depresji
(podobnie jak w przypadku diagnozy fenomenologicznej).
Chociaż brak jest jednoznacznych podstaw do rozpoznania depresji maskowanej,
wielu badaczy tego tematu próbuje jednak tworzyć listy „objawów pomoc-nicznych",
których zaobserwowanie (szczególnie u pacjenta z niejasnym obrazem chorobowym)
mogłoby wskazywać, iż mamy do czynienia z tym właśnie zaburzeniem. I tak na
przykład Międzynarodowy Komitet do Spraw Profilaktyki i Leczenia Depresji zaleca
zadawanie pytań pacjentom w trakcie postępowania diagnostycznego dotyczących50:
1) utraty umiejętności odczuwania zadowolenia z życia,
2) trudności w podejmowaniu nawet najprostszych decyzji,
3) utraty zainteresowań,
4) tendencji do izolacji od otoczenia,
5) rozmyślań o własnej bezużyteczności, pustce w życiu i bezsensowności
życia.
W różnych pracach na ten temat można znaleźć inne wskazówki ułatwiające
rozpoznanie depresji maskowanej, jak chociażby szczególny profil osobowości pacjenta
czy pozytywna reakcja na leki antydepresyjne. S. Lesse w tym celu stworzył nawet
specjalne narzędzie diagnostyczne — Depression Checklist of Symp-toms and Signs,
zawierające pytania dotyczące występowania nie tylko typowych objawów depresji, ale i
np. zaburzeń psychosomatycznych, najczęściej maskujących depresję31. Wobec takiej
różnorodności proponowanych wskaźników należy omówić te najczęściej wymieniane.
Do wskaźników takich należy zaliczyć anhedonię, czyli utratę zdolności odczuwania
przyjemności, satysfakcji, które towarzyszą czynnościom lub przeży-
30 Za A. Bratkiewicz, Depresja bez depresji — o depresji maskowanej, „Nowiny
Psychologiczne" 2000, nr 2, s. 53-70.
51 S. Lesse, op. cit., s. 458.
412

ciom dostarczającym zazwyczaj tych uczuć52. Częsty objaw depresji (głównie


endogennej) pojawia się również w nerwicach, schizofrenii, zaburzeniach osobowości,
niekiedy może także występować u „osób zdrowych". Zapoznając się z tą definicją,
nietrudno zauważyć, że pierwszy punkt z przytoczonej wyżej listy pytań zalecanych
przez Międzynarodowy Komitet do Spraw Profilaktyki i Leczenia Depresji dotyczy
właśnie anhedonii. Wielu badaczy uważa anhedonię za psychologiczny wskaźnik
depresji, czyniąc jej obecność podstawą do diagnozy tej choroby. Na tym założeniu
opiera się też wiele skal i narzędzi diagnostycznych, jak np. Hospital Aiudety and
Depression Scalę (HAD), gdzie 5 spośród 7 pytań dotyczy właśnie anhedonii, zaś DSM-
IV czyni anhedonię, obok utrzymującego się smutku, warunkiem koniecznym do
rozpoznania depresji. Jeśli poza utratą zdolności do odczuwania przyjemności występują
również inne symptomy charakterystyczne dla depresji, jest to wystarczające do
zaklasyfikowania objawów jako typowego obrazu klinicznego tej choroby — trudno więc
w takim przypadku mówić o depresji maskowanej. Zdaniem S. Pużyńskiego, w
większości przypadków depresji maskowanej można zauważyć zanik zdolności do
odczuwania przyjemności, choć objaw ten jest zazwyczaj bardzo dyskretnie wyrażony53.
Nie wydaje się, by można było uznać anhedonię za dobry wskaźnik depresji. Już z
przytoczonej definicji wynika, że nie jest symptomem zarezerwowanym wyłącznie dla
depresji. Aby ocenić przydatność tego objawu w diagnozie, P.H. Silverstone
przeprowadził nieskomplikowane badanie54. Pacjenci z różnymi rozpoznaniami
psychiatrycznymi (z depresją, z zaburzeniami lękowymi, psychozami, nadużywający lub
uzależnieni od alkoholu, z zaburzeniami osobowości oraz innymi zaburzeniami) zostali
przebadani tą częścią HAD, która odnosi się do anhedonii. Chociaż (zgodnie z
przewidywaniami) pacjenci chorzy na depresję uzyskali wysokie wyniki w tym teście, to
jednak nie były one istotnie wyższe od wyników pacjentów z zaburzeniami osobowości,
nadużywających alkoholu czy cierpiących na inne schorzenia psychiczne. Należy też
dodać, że chorzy z zaburzeniami lękowymi i z psychozami również wykazali wysoki
poziom anhedonii, choć nie tak wysoki, jak chorzy z depresją. Wyniki tego badania
wydają się sugerować, że anhedonia jest dość częstym i raczej słabo różnicującym
objawem wśród pacjentów z zaburzeniami psychicznymi. Stwierdzenie anhedonii u
pacjenta może wskazywać na obecność depresji — ale i wielu innych zaburzeń. Dlatego
przy stosowaniu tego kryterium w diagnozie należy zachować dużą ostrożność.
Depresja często bywa maskowana przez różnego rodzaju zaburzenia somatyczne. W
takich przypadkach podstawą do jej rozpoznania może być nietypowy przebieg owego
schorzenia. S. Lesse uważa, że jeśli brak wielu podstawowych
52 R. Korzeniowski, S. Pużyński (red.), Encyklopedyczny słownik psychiatrii,
Warszawa 1986.
53 S. Pużyński, Przewodnik dla lekarza, Warszawa 1996.
34 P.H. Silverstone, Is anhedonia a good measure of depression?, „Acta Psychiatrica
Scandinavica" 1991, nr 83, s. 249-250.
413

objawów w obrazie klinicznym, dolegliwości nie da się wytłumaczyć zmianami


organicznymi, a pacjent nie reaguje na zwykle skuteczną w takich przypadkach formę
terapii, może to oznaczać, że mamy do czynienia z depresją maskowaną3^. Inne
charakterystyczne objawy to przesadne skupianie się na swojej chorobie, długa historia
leczenia u lekarzy najróżniejszych specjalności, sceptyczny, niechętny lub wręcz wrogi
stosunek do terapeuty56. Wszystkie te symptomy są bardzo ważne w diagnozie, gdyż
zwracają uwagę na psychiczne tło zaburzenia. Nie jest natomiast możliwe rozróżnienie
na ich podstawie depresji maskowanej od np. konwersyjnego zaburzenia histerycznego.
Biologicznym wskaźnikiem depresji jest wysoki wynik w DST, czyli teście supresji
deksametazonem. Aby zrozumieć powody stosowania DST do wykrycia depresji, należy
wyjaśnić biologiczne podłoże tej choroby. W mózgu chorych na depresję badacze
zaobserwowali pewne zmiany związane z wydzielaniem neuro-przekaźników —
związków chemicznych przewodzących impulsy między komórkami nerwowymi.
Zwykle jest to niedobór dwóch związków z grupy monoamin: serotoniny i noradrenaliny.
Obie te substancje są regulatorami działalności układu: podwzgórze — przysadka —
nadnercza, odpowiedzialnego za kontrolę wydzielania hormonów. Jednym z hormonów
kontrolowanym przez ten system jest kortyzol, zwany hormonem stresu, gdyż jego
wydzielanie ma związek z wyczerpującymi dla organizmu sytuacjami. Gdy w mózgu
maleje poziom serotoniny czy noradrenaliny, układ ten zaczyna przejawiać nadczynność,
czego rezultatem są zaburzenia w sekrecji hormonów, w tym również kortyzolu. DST jest
właśnie badaniem poziomu kortyzolu; jeśli poziom ten odbiega od normy, można
przypuszczać, że u pacjenta występuje niedobór monoamin. Związek pomiędzy
obniżeniem poziomu monoamin (szacowanym na podstawie wyniku DST) a zaburzeniem
depresyjnym został wielokrotnie potwierdzony57. Należy jednak pamiętać, że ma on
charakter tylko korelacyjny — nie wiadomo, czy zmiany w wydzielaniu
neuroprzekaźników są przyczyną, czy wynikiem depresji.
W literaturze klinicznej występują opisy wielu innych — oprócz obniżenia nastroju i
anhedonii — objawów charakterystycznych dla depresji. Według DSM-IV do
rozpoznania depresji konieczne jest stwierdzenie występowania — poza jednym z jej
objawów osiowych — także co najmniej czterech z wymienionych symptomów:
— znaczące zmiany apetytu lub wagi chorego (wzrost lub ubytek przynaj
mniej o 5%),
— zaburzenia snu: bezsenność lub nadmierna senność,
— podniecenie lub zahamowanie psychoruchowe,
— zmęczenie lub utrata energii,
55 S. Lesse, op. cit., s. 470.
56 W. Katon, A.O. Berg, AJ. Robins, S. Risse, Depression — medical utUization
and somatiza-
tion „Western Journal of Medicine" 1986, nr 144, s. 564-568.
57 M. Maes, M. De Ruyter, P. Hobin, E. Suy, Repeated dexamethasone suppression
test in depres-
sed patients, „Journal of Affective Disorders" 1986, nr 11, s. 165-172.
414
— niska samoocena lub poczucie winy,
— problemy z koncentracją lub trudności w podjęciu decyzji,
— myśli o śmierci albo wyobrażenia samobójcze.
Niektórzy autorzy wymieniają jeszcze np. poczucie beznadziejności, unikanie
kontaktów towarzyskich, skłonność do płaczu czy nawet postawę ciała z opadającymi
ramionami58. Oczywiście, objawy te nie są zarezerwowane tylko dla depresji, ale im
większa ich liczba występuje u pacjenta, z tym większą pewnością można spodziewać się
zespołu depresyjnego.
Dość często depresja może być maskowana zaburzeniami psychicznymi i
zaburzeniami zachowania. Chociaż prawdopodobnie najwięcej jest przypadków depresji
maskowanej zaburzeniami somatycznymi i zakłóceniami rytmów biologicznych, zdarzają
się również przypadki „masek" związanych ze zmianami w zachowaniu. Wśród nich
wyróżnia się zachowania antysocjalne, zaburzenia zachowań seksualnych, kompulsywne
uprawianie hazardu, skłonność do wybuchów gniewu, zachowania destrukcyjne,
sadystyczne lub masochistyczne, kompulsywne jedzenie, kompulsywne wzorce pracy
(czyli potocznie „pracoholizm"), skłonność do powodowania wypadków, historyczne
manifestacje czy wręcz zachowania samobójcze59.
Kolejną formą depresji maskowanej zaburzeniami zachowania jest uzależnienie od
różnych związków chemicznych. Badania wykazują, iż u nastolatków z poważnym
zaburzeniem depresyjnym nadużywanie substancji jest znacznie częściej diagnozowane
niż w grupie bez depresji — 48,3% vs 17,0%60. U chorych na depresję, a szczególnie
trudną do rozpoznania (a tym samym rzadko leczoną) depresję maskowaną, zażywanie
tych substancji może stanowić również próby „samoleczenia", tak więc uzależnienia od
różnych substancji można także traktować jako konsekwencje stanu depresyjnego.
Środkiem najczęściej nadużywanym przez dorastających i dorosłych pacjentów
depresyjnych jest alkohol (S. Lesse) — prawdopodobnie ze względu na największą
dostępność. Autor podkreśla przy tym, że alkoholizm zwiększa ryzyko popełnienia
samobójstwa, a stan upojenia alkoholowego nasila skłonności autodestrukcyjne.
Jedną z najciekawszych opisywanych „masek depresyjnych" jest schizofrenia
paranoidalna. Jest to koncepcja o tyle nietypowa, iż zazwyczaj obie choroby są
traktowane jako oddzielne i wykluczające się — wyjątkiem jest tajemnicza psychoza
schizoafektywna6', łącząca cechy schizofrenii i chorób afektywnych. Autorzy koncepcji
E. Zigler i M. Glick powołują się na kliniczne opisy schizofrenii paranoidalnej, z których
wynika, że przebieg tego zaburzenia ma więcej
5R J.T. Schelde, Major depression: behavioral markers of depression and recovery,
„Joumal of Nemms and Mental Disease" 1998, nr 186, s. 133-140.
39 S. Lesse. Depression masked by acting-out behavior patiems, „American Journal
of Psycho-therapy" 1974, nr 28, s. 352-361.
60 CA. King, M.W. Naylor, E.M. Hill, B.N. Shain, J.F. Greeden, Dysthymia
chamcteristics of
heavy alcohol use in depressed adolescents, „Biological Psychiatry" 1993, nr 33, s.
210-212.
61 E. Zigler, M. Glick, Is paranoid schizophrenia realły camouflaged depression ?,
„American Psy-
chologist" 1998, nr 43, s. 284-290.
415

cech wspólnych z przebiegiem depresji niż schizofrenii. Na tej podstawie postulują,


aby schizofrenię paranoidalną, a przynajmniej niektóre jej formy, uznać za rodzaj
maskowanej depresji. Typowe paranoiczne urojenia prześladowcze, ksob-ne lub
wielkościowe miałyby być rodzajem obrony związanej z wyprojektowa-niem poczucia
własnej „marności" i „nieodpowiedniości" na świat zewnętrzny oraz nadkompensaqi w
postaci przekonania o swojej wyjątkowości. Autorzy wskazują, iż u podstaw tych
objawów leży typowe dla depresji zaabsorbowanie negatywnymi stronami własnej osoby.
Poza tym na związki schizofrenii paranoidalnej z depresją wskazuje także dosyć
powszechne występowanie obu tych chorób — częstsze niż innych rodzajów
schizofrenii.
Ostatnia z koncepcji dotyczy depresji dwubiegunowej. Dla jej przebiegu
charakterystyczne jest występowanie epizodów depresji na przemian z okresami manii.
Mania charakteryzowana jest jako stan podwyższonego, euforycznego i ekspansywnego
nastroju, nadaktywności psychomotorycznej oraz czasem urojeń wielkościowych62.
Aczkolwiek z tego opisu wyłania się obraz całkowitego przeciwieństwa depresji, to
jednak w pracy D. Rosenhana i M. Seligmana wyraźnie podkreśla się, iż osoby
maniakalne, nawet w stanach podniecenia, są w dziwny sposób bliskie łez, a
sfrustrowane mogą nawet wybuchać płaczem. To jeden z powodów skłaniający do
przypuszczenia, że mania nie jest tylko przeciwieństwem depresji oraz że mogą one
występować łącznie. Autorzy wskazują również, iż osoby w stanie manii ujawniają
więcej bezradności i skłonności samobójczych niż reszta populacji. To doprowadziło do
stworzenia teorii, że mania tylko maskuje depresję. Jest rodzajem psychologicznej
obrony przed uczuciami smutku i beznadziei63.
Inne częste zaburzenia psychiczne będące podłożem zachowań samobójczych to
arterioskleroza, psychozy starcze i psychoneurozy. Niektóre zaburzenia osobowości
powszechnie spotykane w statystykach samobójstw to osobowości histeryczne,
„antyspołeczne" i kompulsywne. Stwierdzono, że kompleksowość powiązań pomiędzy
zaburzeniami psychicznymi a samobójstwami wynika z faktu, że oba zjawiska są
zdeterminowane przez ten sam rodzaj przyczyn społecznych, psychologicznych i
biologicznych doprowadzających u pewnych jednostek do samobójstwa, a u innych do
choroby psychicznej.
W raporcie Światowej Organizacji Zdrowia z 1968 r. zestawiono wyniki badań
dotyczących zaburzeń zdrowia psychicznego wśród populacji samobójców (tab. 2, tab.
3).
W wielu państwach badano populację szpitali psychiatrycznych. N.L. Farbe-row i
inni64 stwierdzili, że wskaźniki samobójstw w szpitalach neuropsychiatrycznych są
około 12 razy wyższe od wskaźników w szpitalach miejskich i od ogólnych wskaźników
samobójstw. Samobójcy-pacjenci szpitali neuropsychiatrycznych
62 D. Rosenhan, M. Seligman, Psychopatologia, Warszawa 1994. bl Tamże.
64 N.L. Farberow, S. Ganzler, F. Cutter, D. Reynolds, An eight year survey
ofhospital suicides, „Life-Threatening Behavior" 1971, t. I, nr 3.
416

Tabela 2. Zaburzenia psychiczne wśród osób, które popełniły samobójstwo

Autor, rok, miejsce badań


Źródło informacji
Wielkość próby
% zaburzeń psychicznych
Gorcebt i Zimbacca, 1965, Seine,
weryfikacja medyczno-prawna

Francja
(1962) 869 odnotowanych przy-

padków
148
50,0
Krupiński i inni, 1965, Victoria,
raporty z oględzin zwłok (1963)

Australia
mężczyźni
302
21,2

kobiety
147
21,8
McCarthy i Walsh, 1966, Du-
raporty z oględzin zwłok (1954—
blin, Irlandia
-1963)
284
61,8
Dublin, 1963, USA
przemysłowe polisy ubezpiecze-

niowe
22 000
20,0
Prokupek, 1967, Czechosłowacja
statystyka krajowa (1963-1966)
2 335
54,0
Ringel, 1961, Wiedeń, Austria
rejestracja osób w ośrodkach

zapobiegania samobójstwom

33,3
Robins i inni, 1959, St. Louis,
orzeczenia o samobójstwie

USA
(1956-1957)
134
94,0
Sainsbury, 1955 Londyn, Anglia
raporty z oględzin zwłok (5 dziel-

nic)
390
84,0
Seager i Flood, 1965 Bristol,
raporty z oględzin zwłok (1957-

Anglia
-1961)
325
66,0
Yap, 1958 Hongkong
raporty departamentu śledczego

(1953-1954)
218
27,8
Stengel i Cook, 1958 Londyn,
raporty z oględzin zwłok (1953)

Anglia
117
33,0
Zródto: World Heailh Organization: Prevention of suicide, Geneva 1968.
są młodsi i najczęściej popełniają samobójstwa po opuszczeniu szpitala. Badania
przeprowadzone przez B. Rosman wykazały, iż w 50% przypadków śmierć samobójcza
nastąpiła w ciągu 3 miesięcy od ostatniego kontaktu ze szpitalem psychiatrycznym65.
Obszerne badania na temat związków samobójstwa ze schizofrenią przeprowadzili P.
Niskanen i inni66. Spośród 1500 samobójców w Helsinkach w latach 1956-1965 około
8% było wcześniej leczonych w szpitalach psychiatrycznych z powodu schizofrenii.
Schizofrenicy obserwowani przez 5 do 15 lat wykazywali w 42% tendencje samobójcze.
Z kolei wiele badań dotyczyło zagadnienia alkoholizmu w połączeniu z depresją. Są
to przede wszystkim badania EW. Goodwina67. Wśród alkoholików samobójstwa są
znacznie częstsze niż wśród całej populacji. Samobójstwo wśród
6S B. Rosman, Suicide among Swedish psychiatrie patients, „Social Psychiatry"
1973, nr 3, s. 140--144; Suicide in psychiatrie patients: a comparative study, „Social
Psychiatry" 1973, nr 2, s. 55-56.
M P. Niskanen, J. Lonnąuist, K. Achte, Schizophrenia and sukides, „Psychiatria
Fennica" 1973, s. 223-227.
67 P.W. Goodwin, Alcohot in homicide and suicide, „Quarterly Journal of Studies on
Alcohol" 1973, nr 34, s. 144-156.
417

Tabela 3. Zaburzenia psychiczne wśród osób, które usiłowały popełnić samobójstwo

Wielkość
% zaburzeń
Autor, rok, miejsce badań
Badana zbiorowość
próby
psychicznych
Achte i Ginman, 1966, Helsin-
osoby pTzyjęte na oddział zatruć

ki, Finlandia
w szpitalach
100
97,0
Blanc i inni, 1966, Gironde,
osoby przyjęte na oddziały psy-

Francja
chiatryczne w szpitalach ogól-

nych (1960-1964)
500
100,0
Dahlgren, 1945, Malmó, Szwecja
osoby przyjęte do szpitali ogól-

nych (1933-1942)
251
77,0
Ettlinger i Elordh, 1955, Sztok-
osoby przyjęte na oddziały psy-
holm, Szwecja
chiatryczne w szpitalach ogólnych
500
94,8
James i inni, 1963, Zachodnia
osoby przyjęte w pogotowiu ra-

Australia
tunkowym
100
80,0
Kapamadżija, 1%6, Nowy Sad,
osoby przyjęte do ośrodków psy-

Jugosławia
chiatrycznych (1952-1966)
180
100,0
Kessel, 1955, Edynburg, Szkocja
osoby przyjęte na oddział zatruć

w szpitalach (1962-1963)
mężczyźni
165
74,0

kobiety
350
80,0
Krupiński i inni, 1965, Victoria,
osoby pod stałą opieką oddziałów

Australia
psychiatrycznych

mężczyźni
204
90,2

kobiety
154
75,4
Prokupek, 1967, Czechosłowacja
osoby zbadane psychiatrycznie z

całkowitej liczby 18 930 zareje-


strowanych usiłowań (1963-1966)
15 641

mężczyźni

91,0

kobiety

86,0
Schmidt i inni, 1954, St. Louis,
osoby przyjęte do szpitali ogól-

USA
nych (1952-1953)
109
100,0
Stengel i Cook, 1958, Londyn,

Anglia

627
100,0
Źródło: World Heałtk Organizalian: Prevenhon of suicide, Geneva 1968.
alkoholików wydaje się reakcją na utratę statusu, stanowiska czy pracy oraz zerwanie
więzów z innymi ludźmi. Około 25% wszystkich ofiar (alkoholików i nie-alkoholików)
pije alkohol bezpośrednio przed śmiercią.
M. Kramer i inni68 opublikowali obszerną pracę poświęconą epidemiologii
samobójstw w powiązaniu z różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi.
Jako czynnik suicydogenny jest oceniany także transseksualizm. Trans-seksualizm
można traktować jako dewiację seksualną polegającą na rozbieżności pomiędzy
poczuciem psychicznym płci, morfologiczno-biologiczną budową ciała a płcią socjalną,
metrykalną, o której zadecydowali rodzice po urodzeniu dziecka. Jest to powszechnie
przyjęte w seksuologii stanowisko. Warto w tym
M. Kramer, E. Pollack, R. Redick, B. Locker, Mental Disorders: Suicide, Cambridge
1972.
418

miejscu przestrzec przed dokonywaniem ocen wartościujących z powodu użycia


określenia „dewiacja seksualna", z którym to terminem kojarzyć się mogą oceny
negatywne. Tego rodzaju dewiacja seksualna jest silnie związana z cierpieniem jednostki,
trudnym do opisania silnie przeżywanym nieszczęściem, bowiem trans-seksualista czuje
się mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety i odwrotnie. Jego poczucie cierpienia
potęgowane jest przeżywaną odrazą do posiadanego ciała należącego do innej płci. Jego
pragnienie posiadania ciała zgodnego z płcią przezywaną psychicznie, a także akceptacji
społecznej w tej roli, nie może być zrealizowane bez skomplikowanych zabiegów
chirurgicznych, na które pozwolić sobie mogą tylko nieliczni, a ich wyniki nie zawsze są
skuteczne.
Etiologia omawianego zjawiska, jak dotąd, nie jest w pełni wyjaśniona69. W
ostatnich latach intensywnie badano biologiczne aspekty etiopatologii trans-seksualizmu
ze szczególnym zwracaniem uwagi na czynniki genetyczne i endokrynologiczne;
zwracano uwagę na geny chromosomu płciowego z próbą ustalenia translokacji „genów
męskich" i chromosomu płciowego — żeńskiego X. Poglądy badaczy na wyniki tych
badań są zróżnicowane i oscylują pomiędzy stanowiskami podkreślającymi istotny
wpływ czynników biologicznych z jednej strony i środowiskowych z drugiej. Przeważa
jednak pogląd, że dwa te czynniki występujące w skumulowanej postaci są
decydujące70.
Transseksualista, ze względu na to, że czuje się mężczyzną „uwięzionym" w ciele
kobiety i odwrotnie, co pociąga za sobą odrazę do posiadanego ciała, znosi silne poczucie
cierpienia psychicznego oraz silne pragnienie posiadania ciała zgodnego z płcią
przeżywaną psychicznie. Z taką sytuacją wiąże się silne pragnienie akceptacji społecznej
w roli wyznaczonej przez psychicznie przeżywaną płeć. Zachodzi pytanie o to, czy to
pragnienie może być spełnione w interakcjach społecznych; czy brak tej akceptacji i
przeżycia psychiczne transseksualisty z tego powodu mogą być traktowane jako czynniki
współtworząca sytuację suicydogen-na. Są to pytania, na które można odpowiedzieć w
wyniku badań indywidualnych przypadków — transseksualistów, u których stwierdzono
próby samobójcze.
Wśród determinant sytuacji suicydogennych poddanych badaniom 18
transseksualistów wykryto takie, które są związane z: relacjami interpersonalnymi w
środowisku rodzinnym; rolą partnera życiowego; stosunkami interpersonalnymi
pozarodzinnymi, w różnych grupach społecznych; procesami leczenia zaburzeń
transseksualnych; nastawieniem do życia; stanami odczuwania baku identyfikacji i roli
płciowej71.
Wielu suicydologów jest zgodnych co do tego, że brak integracji członków
środowiska rodzinnego w konkretnych przypadkach egzystencji potencjalnego
samobójcy jest elementem współtworzącym sytuację drastycznie trudną. W prze-
69 S. Dulko, Wprowadzenie do klasyfikacji transseksualizmu, [w:] Pamiętnik
IVKonferencji Sek
suologów, Warszawa 1985.
70 K. Imieliński, Seksiatria, Warszawa 1990.
71 E. Bielicki, Transseksualizm jako czynnik współtworzący sytuację suicydogenną,
[w:] S. Kawu-
la, H. Machel (red.), Młodńeż a współczesne dewiacje i palologie społeczne, Gdańsk-
Tttrun 1994.
419

prowadzonych badaniach stwierdzono, że ponad 55% badanych pochodziło z rodzin,


w których występowały jawne, nieraz brutalne konflikty pomiędzy rodzicami.
Występowały tu awantury, chłód uczuciowy i wzajemna obcość. W 83,3% rodzin
stwierdzono występowanie konfliktów pomiędzy rodzicami i ich dziećmi dotkniętych
transseksualizmem, wśród których 22% nadużywało alkoholu. Zatem środowisko
rodzinne badanych transseksualistów jest w znacznym stopniu zdezintegrowane, co
powoduje, że jest ono pozbawione ważnego czynnika hamującego rozwój myśli
samobójczych. O braku integracji z grupą jako czynnikiem suicydogennym pisał przed
stu laty E. Durkheim, który w swej etiologicz-no-morfologicznej klasyfikacji samobójstw
wyróżnił samobójstwo egoistyczne bądź altruistyczne, oparte na zbyt słabej lub silnej
integracji jednostki z grupą. Wiele późniejszych badań problematyki etiologii
samobójstw w pewnym zakresie poglądy Durkheima potwierdzały.
Około 10% badanych twierdziło, że fakt transseksualizmu członkowie ich rodzin
czynili przedmiotem ośmieszania i wyszydzania, zmuszali do noszenia stroju
odpowiedniego do płci somatycznej, naruszali tajemnicę korespondencji i utrudniali
leczenie. Tego rodzaju sytuacje były źródłem silnego pobudzenia emocjonalnego,
przyczyniały się do zaburzeń oceny sytuacji, która w subiektywnej percepcji stawała się
drastycznie trudna, której rozładowania badani szukali w aktywności autoagresywnej,
często nagłej, niepohamowanej. Bak akceptacji i chęci zrozumienia problemu ze strony
rodziców potęgowało u badanych poczucie osamotnienia, wyobcowania w grupie
pierwotnej — w rodzinie, gdzie więzi emocjonalne powinny być najważniejszym
czynnikiem inhibicyjnym. Te uwarunkowania psychospołeczne kształtują doznania żalu,
pokrzywdzenia przez los, a w konsekwencji przekonanie o braku możliwości zmiany
sytuacji i bezsensowności dalszej egzystencji.
Istnieją przesłanki dla stwierdzenia, że zaburzone relacje interpersonalne w
środowisku rodzinnym z powodu transseksualizmu mogą prowadzić do subiektywnego
odczuwania sytuacji przez dotkniętego tą dewiacją seksualną osobnika, jako sytuacji
drastycznej operacji życiowej, w której rodzą się myśli i ewoluują skłonności
samobójcze. W takim przypadku transseksualizm w genezie zachowania się i ewolucji
myśli samobójczych ma istotne znaczenie.
W związku z zaburzonymi relacjami interpersonalnymi w rodzinie szczególny
wymiar ma problem poczucia osamotnienia badanych transseksualistów. Ten stan
osamotnienia jest szczególnie ważny, może być traktowany jako istotny czynnik
ogólnego syndromu sytuacji suicydogennej. Z jednej strony, transseksu-aliści wykazują
swoiste przeszkody z doborem partnera, a z drugiej — trudności w pełnieniu roli zgodnej
z płcią metrykalną.
Z badań wynika, że w chwili podjęcia próby samobójczej — w życiu 83% badanych
nie stwierdzono obecności osoby bliskiej, a więc partnera. Z wywiadów bezpośrednich
wynika, że dla badanych transseksualistów brak partnera stanowi poważny problem. Dla
44% badanych jego posiadanie ma zasadnicze znaczenie, a dla 55% duże znaczenie. Z
posiadaniem partnera wiążą oni nadzieję perspektywy rozpoczęcia normalnego życia.
Oczekują od partnera zrozumienia, wspólnego rozwiązywania problemów życiowych,
szacunku i uzyskania po-
420

czucia bezpieczeństwa, a w dalszej perspektywie małżeństwa i realizacji celów


normalnej rodziny.
W zasadzie wyróżnia się dwie zasadnicze przyczyny samotności transseksu-alistów:
pierwsza ma związek z wysokim poziomem lęku przed odrzuceniem przez oczekiwanego
partnera, co w konkretnych przypadkach wiąże się ze złymi dotychczasowymi
doświadczeniami, jakie wynosili z interakcji społecznych; druga ma swe źródło w
otoczeniu badanych. Wymienione czynniki kształtują bierną postawę w nawiązywaniu
kontaktów z ludźmi oraz prowadzą do nieadekwatnej, bo zaniżonej samooceny. W ten
sposób syndrom osamotnienia transseksualisty ulega pogłębieniu, prowadząc do
postrzegania własnej sytuacji jako drastycznie trudnej. Myśli samobójcze rodzić mogą się
tylko w takiej sytuacji, której nie można zmienić. W badanej zbiorowości stwierdzono 3
przypadki targnięcia się na własne życie z powodu nagłego odejścia partnera. Można
przyjąć, że te próby samobójcze stanowią reakcję nieprzystosowawczą do nowych
warunków po porzuceniu przez partnera.
Transseksualiści wewnętrznie czują się samotni, wyalienowani. Żyją pełni obaw o
popadniecie w konflikty z osobami bliskimi, przy czym są bardzo wyczuleni na opinię
innych ludzi z tej samej lub pobliskiej grupy społecznej. W przypadkach braku poczucia
przynależności osobom tym towarzyszy nieustannie poczucie braku akceptacji i
nietolerancji ze strony innych ludzi. Prowadzi to do potęgowania się poczucia
osamotnienia i izolacji społecznej. Kontakty z innymi ludźmi realizują się w walce ze
stereotypami, oraz w walce o prawo do odmiennego sposobu życia. Tak odbiera kontakty
interpersonalne ponad 70% badanych. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest poczucie
niższości i bezsilności. Zaznacza się więc w tych przypadkach wyraźnie brak
zaspokojenia potrzeby szacunku i akceptacji społecznej.
C. Cekiera stwierdza, że niezaspokojenie tej potrzeby szacunku i akceptacji stanowi
jeden z głównych czynników wzbudzających motyw usiłowania samobójstw72. Brak
szacunku wobec usiłujących popełnić samobójstwo transseksuali-stów, będących
przedmiotem badań, miał swoje przejawy w towarzyskich, sensacyjnych plotkach,
lekceważeniu i śmiechu, a nawet okazywaniu pogardy. Przejawy takich zachowań
bezpośredniego otoczenia boleśnie odczuwało ponad 94% badanych. Być może
transseksualiści są szczególnie wyczuleni, może nawet przeczuleni na przejawy
nietolerancji otoczenia. Zachowania otoczenia raniące godność i ambicje badanych
stwarzały szczególnie trudną dla nich sytuację, brzemienną w czynniki o silnym działaniu
traumatyzującym. U prawie 40% badanych stwierdzono ewolucję nasilających się myśli
samobójczych, u podłoża których decydujące znaczenie miały omawiane wyżej sytuacje
konfliktowe i zupełny brak integracji z grupą.
U transseksualistów, którzy poddali się zabiegowi korekcyjnemu, stwierdzano, w
pewnym etapie życia, nadmierne i nierealne oczekiwania z tym związane.
71 C. Cekiera, Etiologia i motywacja usiłowanych samobójstw. Studium
psychologiczne, Warszawa 1975.
421

Świadomość nierealności oczekiwań w końcowym etapie jest tragiczna i kończyła się


próbą samobójczą. Wyidealizowane oczekiwania odnośnie do przyszłego wyglądu po
zabiegu korekcyjnym, sprawności fizycznej i w ogóle poprawy powodzenia życiowego,
w zetknięciu z rzeczywistością powodują poczucie głębokiego rozczarowania i
odczuwanie totalnie negatywnej oceny własnej wartości. Stan taki prowadzi do
stopniowego zaniku afirmacji własnego życia, który to czynnik w sytuacji drastycznej
opresji życiowej jest czynnikiem zdecydowanie suicydogennym. Świadczą o tym wyniki
wywiadów przeprowadzonych z badanymi. Tak więc przekonanie o niemożności zmiany
płci wyraziło 40% badanych, a utratę perspektyw życiowych przewidywało 55%. 50%
badanych stwierdziło, że boleśnie przeżywa wzmagające się stany odczuwania braku
identyfikacji płciowej i roli płciowej. Powyższe czynniki współtworzą sytuacje
suicydogenne. 55% badanych usiłowało popełnić samobójstwo w związku z
przedstawionymi powyżej problemami.
Wyróżnić można trzy sposoby reagowania transseksualistów na trudności życiowe.
Pierwszy sposób zadeklarowany przez 16% badanych polega na przyjęciu pozytywnej,
aktywnej postawy wobec trudności życiowych związanych z trans-seksualizmem. Drugi
sposób, reprezentowany przez 80% badanych, wyraża się w bierności w stosunku do
trudności życiowych. Bierność może przejawiać się m.in. w ucieczce w świat marzeń,
przygnębieniu, ucieczce w świat narkotyków, alkoholu oraz innych środków
odurzających. Często reakcje kumulują się, przy czym osoby te nierzadko wykazują
skłonności autoagresywne. W badanej zbiorowości stwierdzono 60% osób, które
ponowiły próby samobójcze, chociaż w rozmowie bezpośredniej 50% z nich akt
autoagresji oceniło jako znaczący błąd.
Wśród zastosowanych środków realizacji czynów autoagresywnych dominowały
raczej tzw. miękkie środki w postaci otrucia gazem (28%) i otrucia tabletkami (44%).
Bardziej drastyczne środki, jak skok z wysokości i podcięcie żył, odnotowano w
mniejszej liczbie przypadków, odpowiednio 8% i 12%. Fakty te mogą świadczyć o tym,
iż samobójstwa popełniane przez transseksualistów mają raczej charakter „wołania o
pomoc", skierowanego wobec najbliższego otoczenia, niż pełnego determinacji aktu
autodestrukcji.
Suicydologia, czerpiąca doświadczenia z psychiatrii, jak też odwołująca się do
psychiatrycznych interpretacji samounicestwienia, boryka się wciąż z problemem
pełnego wykorzystania tych doświadczeń. Dzieje się tak między innymi dlatego, że
brakuje wspólnego aparatu słowno-pojęciowego, a także typologii i schematów
wyjaśniających, które mogłyby posłużyć specjalistom z różnych dziedzin zajmujących
się problematyką samobójstw do dokonywania syntez. Wciąż często mówi się o
psychiatrycznym aspekcie samobójstw lub psychologicznym bądź socjokulturowym. W
istocie nie są to aspekty, lecz zadania dyscyplin zajmujących się między innymi
zjawiskiem samobójstwa.
Wymienione powyżej przykłady interpretacji samobójstw dokonywanej przez
psychiatrię ilustrują, jak różnorodne są poglądy na omawiane zagadnienie.
422

Rozdział XXII
PSYCHOLOGICZNE PODEJŚCIE DO ZAGADNIENIA SAMOBÓJSTWA

Psychologicznym aspektom samobójstw poświęcono wiele wartościowych


publikacji1.
Nie wydaje się w ogóle możliwe, aby rozpatrywać jakiekolwiek zdarzenie
jednostkowe czy zjawisko społeczne bez uwzględnienia warstwy psychologicznej, to
znaczy procesu motywacyjnego i decyzyjnego. Dotyczy to oczywiście również
samobójstwa. Jeżeli nawet popularnie mówi się o braku motywaq'i, o braku świadomej
decyzji, to jest to oczywiste uproszczenie. Słuszniej jest zatem przejąć koncepcję
psychologicznej transformacji sytuacji społecznej i psychologicznej interpretacji
postrzeganych realiów. Trzeba więc konsekwentnie uznać, że samobójstwo mieści się w
psychologii zachowań tak samo, jak każda inna reakcja na rzeczywistość.
Psychologowie od lat zajmują się analizą samobójstwa z punktu widzenia jego
uwarunkowań, a także motywacją i osobowością samobójcy. Mamy tu do czynienia z
wieloma interpretacjami w zależności od koncepcji danej szkoły psychologicznej. Bodaj
najbardziej na interpretacji zjawiska samobójstwa zaciążyła szkoła Freuda, Adlera,
Zilboorga, Menningera, Levisa, Brilla, lansujących koncepcję instynktu śmierci jako
immanentnie tkwiącego w osobowości każdej jednostki.
W interpretacji S. Freuda2 wszystko, co żyje, dąży do śmierci, do pierwotnego stanu
anorganicznego. Ta oczywistość fizjologiczna w teorii Freuda urosła do oczywistości
psychologicznej, mającej konsekwencje w postaci „chęci umierania".
A. Adler3 uważał, że pożądanie śmierci jest reakcją obronną i chęcią zemsty za
poczucie niższości. Za pomocą samobójstwa jednostka uzyskuje dowartościo-
1 Przykładowo można wymienić następujące publikacje: G. Deshaies, Psychologie
du suicide,
Paris 1947; S. Załęski. Psychologia samobójstw, Kraków 1887; Ch. Neuringer,
Psychological Asses-
smenł of Suicidal Risk, Springfield 1974; J. Birtchnell, A. Alarcon, The motwation
and emotional
stałe of91 cases of attempted suicide, „British Journal of Medical Psychology" 1971,
nr 1, s. 45-52;
E.S. Shneidman, N.L. Farberow, R.E. Litman (red.), The Psychology of Suicide, New
York 1970;
R.E. Litman, N.D. Tabachnick, Psychoanalitic Theones of Suicide, [w:] Suicidal
BehavioTs, H.L.P. Re-
snik (red.), Boston 1968.
2 S. Freud, Poza zasadą przyjemności, Warszawa 1976.
3 A. Adler, Selbstmord, „Internationale Zeitschrift fur Individual Psychologie"
1937, nr 15, s. 49.
423

wanie. M. Andics4 stwierdza, że samobójstwo wynika z braku poczucia sensu życia i


załamania. Wszyscy przez nią badani pacjenci — osoby usiłujące popełnić samobójstwo
— mieli trudności w nawiązaniu pozytywnych interakcji społecznych, a ponadto
negatywne reminiscencje z dzieciństwa. G. Zilboorg5 postawił tezę, iż pęd do
samobójstwa jest dlatego tak silny, że wynika z instynktu samozachowawczego w postaci
aberracji tego instynktu pod wpływem depresji. Depresja, zdaniem tego badacza,
wyzwala uczucie wrogości w stosunku do siebie. Samobójca, rezygnując z życia, sięga
po wyimaginowaną nieśmiertelność. Na uwagę zasługuje to, że w teorii tej elementem
nowym w stosunku do analogicznych koncepcji jest zwrócenie uwagi na relację „rodzice-
dziecko", która — jeśli nie jest prawidłowa — może doprowadzić do samobójstwa. W tej
interpretacji u podłoża samobójstwa tkwi nieświadoma wrogość połączona z
nieumiejętnością kochania innych. K. Menninger6, przyjmując ze Freudem istnienie
instynktu śmierci, tłumaczy go kompleksem sadyzmu i masochizmu. W każdym
samobójstwie wyróżnia trzy zawsze występujące elementy, z których jeden może być w
konkretnym przypadku dominujący. Są to: a) chęć zabijania, b) pragnienie, by być
zabitym, c) pragnienie śmierci.
W samobójstwie, w którym agresja zostaje ostatecznie skierowana bezpośrednio na
siebie, widzi on pomieszanie podmiotu z przedmiotem.
W literaturze psychologicznej dotyczącej samobójstw za najwartościowsze kryterium
podziału aktów samobójczych przyjmuje się intencję zadania sobie śmierci. Dorpat i
Boswell (1963) na podstawie tego kryterium wyodrębniają:
— gesty samobójcze, groźby, demonstracyjne zachowanie o niewielkim za
grożeniu śmiercią,
— próby samobójcze ambiwalentne, kiedy szansa tragicznego zakończenia
jest prawdopodobna,
— „potencjalnie śmiertelne" próby, w których szansa przeżycia jest mało
prawdopodobna7.
Wszystkie wyżej wymienione teorie wiąże wspólne podejście — poszukiwanie
niejako obiektywnych psychologicznie mechanizmów tkwiących w człowieku jako jedna
z jego sił napędowych. Teorie te jednak nie tłumaczą faktu, że tylko nieliczne, w
stosunku do całej populacji, jednostki podejmują udane lub nieudane próby samobójcze,
to znaczy wykorzystują i realizują ten zakodowany psychicznie pęd do umierania.
Inną grupę opracowań stanowią empiryczne badania prowadzone przez poszczególne
osoby lub zespoły psychologów i psychiatrów. Warto przytoczyć wyniki niektórych z
nich.
4 M. Andics, Uber Sinn und Sinnlosigkeit des Lebens. Auf Grund von Gesprdchen
mit geretteten
Selbstmórdern, Vienna 1940.
5 G. Zilboorg, Suicide among civilized and primitive races, „American Journal of
Psychiatry"
1936, nr 92.
ń K. Menninger, Man Against Himself, New York 1965.
7 G. Borucka, Samobójstwa. Ogólny zarys problematyki, [w:] Wybrane zagadnienia
psychologii klinicznej, M. Szostak (red.), Warszawa 1976.
424

W 1949 r. E. Ringel8 — po przeprowadzeniu w Londynie zespołowych badań nad


ponad 700 przypadkami usiłowań samobójczych — dochodzi do wniosku, że
samobójstwo to szczytowa faza neurotyzmu, w której występuje utrata sił
ekspansywnych. Czyn samobójczy jest popełniany pod wpływem zawężenia sfery
emocjonalnej i zwiększenia agresji. Podkreśla on, że samobójstwo nie jest reakcją nagłą,
lecz wynikiem procesu długotrwałego gromadzenia się urazów, które odkształcają
osobowość.
E. Stengel9 — powołując się na przeprowadzone w latach 1952-1956 badania —
uważa, że patologiczny pęd do wędrówek jest symbolicznym przejawem usiłowanego
samobójstwa. W obrębie szkoły anglosaskiej warte odnotowania są również badania
przeprowadzane przez takich autorów, jak N. Farberow i E. Shneidman10, którzy opisują
motywacje samobójcze na podstawie drobiazgowo przeprowadzanych badań
empirycznych.
W literaturze francuskiej obszerne studium krytyczne badań dotyczących
samobójstw opublikował G. Deshaies11. Według niego, przeprowadzając badania nad
samobójstwami trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na warstwę psychologiczną
samobójstw, a wtórnie na warstwę socjologiczną i uwarunkowania fizyczne.
„Samobójstwo zależy od determinizmu psychologicznego ugruntowanego na tendencjach
i dynamizmach indywidualnych"12.
Wśród autorów nie ma zgodności co do ścisłego określenia zjawiska samobójstwa i
jego motywacji. Kryteria oceny i definicje są różne. Jest to niewątpliwie wynikiem
określonych punktów widzenia badaczy profesjonalnie ukierunkowanych lub wiążących
swoje interpretacje z wybranym sposobem widzenia wszystkich zjawisk
psychologicznych.
Wzrastająca w ostatnich latach liczba samobójstw i zamachów samobójczych,
szczególnie w populacji ludzi młodych od piętnastu do dwudziestu czterech lat13, stawia
w centrum zainteresowań badaczy zajmujących się tą problematyką również aspekty
psychologiczne.
Prowadzone zarówno w kraju, jak i za granicą liczne badania tego problemu
wskazują, że udane i nieudane zamachy samobójcze podejmują jednostki wykazujące
różnego rodzaju trwałe lub przejściowe zaburzenia osobowości.
Zwraca się szczególnie uwagę na tzw. adolescencyjne zachowania samobójcze, które
wiążą się z przejściowymi zaburzeniami osobowości wynikającymi z psychicznego i
fizycznego rozwoju jednostki. W wielu pracach podkreśla się, że wraz z rozwojem
społecznym jednostki, wchodzeniem w coraz to nowe role społeczne (np. w związku z
podejmowaniem kontaktów heteroseksualnych, wyborem przy-
8 E. Ringel, Der Selbsłmord, Wien 1953.
' E. Stengel, Suicide and Attempted Suicide, Baltimore 1966.
10 N. Farberow, E. Shneidman, The Cty for Help, New York 1961.
11 G. Deshaies, Psychologie de suicide.
12 Cyt. za C. Cekiera, Z badań nad osobowością samobójców, „Zdrowie
Psychiczne" 1966,
nr 3-4, s. 139.
13 T. Kostrzewa, K. Mijał, T. Pańków, Z. Płużek, Z. Wilk, Próby samobójcze wśród
dzieci
i młodzieży Krakowa, „Zdrowie Psychiczne" 1972, nr 3.
425

szłej kariery zawodowej itp.) rodzą się nowe, nieraz bardzo poważne konflikty
pomiędzy jednostką a otoczeniem. W wyniku tych konfliktów i nieumiejętności ich
przezwyciężenia powstaje poczucie bezradności, załamania psychicznego, wycofania i
apatii, co z kolei może prowadzić do chęci utraty życia. Szczególną grupę przyczyn
stanowią typowe dla okresu dorastania konflikty światopoglądowe, wynikające z
poszukiwania sensu życia i sensu świata14.
Aczkolwiek w dotychczasowej literaturze zwracano przede wszystkim uwagę na
fakt, że młodzieżowe zamachy samobójcze wynikają z nadmiernej impul-sywności
młodych, to jednak wnikliwe badania Teichera i Jacobsa na 50 dorastających osobach po
nieudanym zamachu samobójczym dowodzą, że w większości wypadków były to
przemyślane działania. Były one uwzględniane na równi z innymi jako sposoby
rozwiązania narastających problemów i zostały wybrane wtedy, gdy wszystkie inne
działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i zmiany sytuacji jednostki. Autorzy
podkreślają, że młodzież, nim podejmie próbę samobójczą, często sięga po takie formy
komunikowania swoich potrzeb i problemów, jak: buntowniczość, zamknięcie się w
sobie, ucieczki itp. Podobne poglądy reprezentuje Z. Płużek13, która uważa, że istnieje
określona sytuacja samobójcza, stanowiąca pewne continuum od myśli samobójczych
poprzez tendencje samobójcze do aktu samobójczego. Myśli samobójcze to skierowanie
świadomości na sprawy związane ze śmiercią, rozstaniem z bliskimi, obrachunki z nimi
itp. Tego typu myśli występują bardzo często i rzadko prowadzą do aktu samobójczego.
Nasilenie sytuacji konfliktowych i uporczywe trwanie przy myśli o śmierci oraz
planowanie zamachu samobójczego nazywa Płużek tendencją samobójczą. Choć nie
zawsze prowadzi ona do aktu samobójczego, to jednak zagrożenie życia jest znaczne i
może prowadzić do zagłady.
M. Susłowska i D. Sztompka16 przedstawiają nieco odmiennie schemat sytuacji
samobójczej, akcentując nie tyle psychiczny obraz jednostki, co czynniki
doprowadzające do aktu samobójczego. I tak, mówią one o atmosferze samobójczej, a
więc wzrastających konfliktach i trudnościach jednostki przy odbieraniu bodźców z
otaczającego świata oraz o bezpośredniej przyczynie, która może być niewspółmiernie
błaha w stosunku do skutku, oraz o samym akcie samobójczym. Akt samobójczy może
wystąpić bezpośrednio po zadziałaniu przyczyny bezpośredniej lub może być odroczony
na kilka godzin.
Ogólnie — niezależnie od tego, jak określimy sytuację samobójczą — przyjmuje się,
że młodzież podejmuje zamachy samobójcze, gdyż odczuwa utratę miłości, zerwanie
kontaktu z osobami znaczącymi, głównie rodzicami. Stan ten prowadzi do obwiniania
otoczenia za doznawane zło i powstawania pretensji i uczucia wrogości. Na skutek
nadmiernej wrażliwości emocjonalnej (która zdaniem psychologów rozwojowych jest
szczególną cechą okresu dorastania) i nie mogąc od-
14 V.E. Franki, Homo patiens, Warszawa 1971.
15 Z. Płużek, Psychologiczny aspekt samobójstw, „Znak" 1972, nr 7/8.
16 M. Susulowska, D. Sztompka, Próba wyjaśnienia młodzieżowych zamachów
samobójczych,
„Psychologia Wychowawcza" 1968, nr 5.
426

działywać na otoczenie, jednostka kieruje uwagę swoją na własne ja17. Zaczyna się
inny proces, prowadzący do uznania siebie za jednostkę mało wartościową, nieporadną,
nikomu niepotrzebną, a nawet utrudniającą życie innym. W tej sytuacji „najlepszym"
wyjściem będzie pozbawienie się życia. Nie widząc możliwości samorealizacji, jednostka
wycofuje się z życia, rezygnuje i podejmuje próbę utraty życia (z psychologicznego
punktu widzenia nie jest ważne, czy udaną, czy nie).
Wymienione przez Z. Płużek tzw. próby i zamachy samobójcze prawdziwe, rzekome
i demonstratywne można opisać właśnie w kategoriach zmiany kierunku wrogości od
otoczenia do siebie.
W przypadku samobójstw prawdziwych prawdopodobnie mamy do czynienia z
sytuaq"ą, w której jednostka przerzuciła winę za swoje kłopoty z otoczenia na siebie.
Czuje się bezradna, niepotrzebna, małowartościowa i na „zimno" podejmuje decyzję
odejścia, które uznaje za najlepszy sposób rozwiązania konfliktu. Nie widzi dla siebie
szans rozwoju i nie chce innym przeszkadzać w ich życiu.
W wypadku aktów samobójczych rzekomych prawdopodobnie sytuacja nie jest tak
jasna — jednostka przeżywa uczucia ambiwalentne: to wini siebie, to otoczenie, chce za
wszelką cenę rozwiązać swój problem i nie ma zamiaru tracić życia. Prawdopodobnie
wykorzystywała już wiele innych sposobów jego rozwiązania, ale bezskutecznie, i teraz
sięga po najpoważniejszy — utratę życia. Zdaje sobie sprawę z tego, że tym aktem
zwróci na siebie uwagę innych i liczy, że osiągnie pozytywne dla siebie rezultaty. W
chwili podejmowania zamachu ma na celu jedynie rozwiązanie konfliktu, ale nie utratę
życia (tzw. instrumentalne zamachy samobójcze można by zaliczyć do tej kategorii).
W sytuacji zamachów określanych jako demonstratywne mamy do czynienia z
uczuciami wrogości skierowanymi na otoczenie. To bliscy i przyjaciele, a nawet wszyscy
inni ponoszą winę za niepowodzenia jednostki i należy ich ukarać. Trudno jest określić,
na ile ważne jest dla takiej osoby pozbawienie się życia, a na i!e jedynie ukaranie innych.
W każdym razie wydaje się, że głównym motywem jest chęć ukarania otoczenia, nawet
za cenę utraty życia, jeżeli byłoby to potrzebne.
Cytowani Teicher i Jacobs wiążą młodzieżowe zamachy samobójcze —jako próby
rozwiązania swoich trudności — ze specyficznymi wzorcami społecznymi, wyrażającymi
się w niskiej dezaprobacie takich działań przez najbliższe otoczenie. W ich badaniach, o
których była mowa, 44% osób miało jednego lub więcej bliskich znajomych lub
krewnych, którzy popełnili bądź usiłowali popełnić samobójstwo, a 25% miało ojców lub
matki, którzy uprzednio podejmowali zamachy samobójcze.
Znaczna część udanych i nieudanych zamachów samobójczych — zarówno
podejmowanych przez młodzież, jak i przez dorosłych — związana jest z trwałymi
zaburzeniami osobowości, takimi jak psychopatia, neurotyczność czy alkoholizm.
Wielu psychologów zwraca uwagę na nasilenie się reakcji samobójczych na wiele
sytuacji, które dotychczas nie doprowadzały do stanu depresji czy auto-
17 D. Kubacka-Jasiecka, Funkcjonowanie społeczne osób agresywnych i
samoagresywnych, Warszawa 1976.
427

agresji. Jest to jednak cecha nowych sytuacji społecznych, które przechodzą


transformację w doznaniach psychicznych wedle znanych schematów. A zatem, można
wysunąć hipotezę, że nie tyle reakcje psychiczne członków współczesnego
społeczeństwa zmieniają się, lecz sytuacje atakujące jednostkę. Jest przy tym oczywiste,
że im bardziej skomplikowany jest syndrom elementów bodźcujących, tym bardziej
skomplikowany jest schemat reakcji psychologicznej na ten syndrom. Stąd też często
trudno zinterpretować poszczególne przypadki popełniania samobójstw. Wyłania się
więc kolejna hipoteza: wbrew dość powszechnemu przekonaniu, iż społeczeństwa
przechodzą proces unifikacji kulturowej, w rzeczywistości nastąpiła ogromna
dywersyfikacja tych sytuacji, a częstotliwość zmian dokonujących się w zewnętrznych
warunkach życia doprowadza do dysfunkcji osobowościowej przybierającej objawowo
różne formy.
Pomimo tego zróżnicowania można jednak wyróżnić kilka charakterystycznych
typów sytuacji, na które jednostka zawsze reaguje, chociaż nie zawsze jednakowo. W
tym miejscu trzeba ujawnić mechanizm przeniesienia akcentów w obrębie potrzeb
odczuwanych przez jednostkę. Przeniesienie to odbywa się wówczas, gdy zachodzą
istotne zmiany w środowisku zewnętrznym. Każda jednostka odczuwa — chociaż w
różnym nasileniu — określone potrzeby tzw. psychiczne. Lista ich jest zbyt obszerna,
aby ją przytaczać. Są one zarazem nie-rozdzielne, a mnogość szkół i teorii potrzeb
powoduje, że nie sposób odwołać się do jakiegoś jednego podejścia18. Można jednak
stwierdzić, że każdy człowiek odczuwa potrzebę akceptacji — potrzebę związków
emocjonalnych, identyfikacji, odróżniania się, integracji itp.
W dzisiejszych czasach obserwujemy szczególne nastawienie na osiąganie
sukcesów, na zdobywanie akceptacji społecznej, na odbieranie satysfakcji z tytułu
znaczenia, prestiżu. Jest to zrozumiałe, zważywszy, że zwiększenie się liczebne
populacji, a zarazem ustawowe uprawnienia do sięgania po każdą wartość, stymulują
działanie. Jednocześnie pragnienie osiągnięć jest tak powszechne, że automatycznie nie
wyróżnia jednostki, co jest zawsze dolegliwe, gdyż potrzebą psychiczną człowieka jest
poczucie wyjątkowości własnego bytu. W takiej sytuacji każde, nawet najmniejsze
niepowodzenie jest stresujące, tym bardziej gdy społeczeństwo rozlicza jednostkę nie ze
starań, lecz z efektów działań — niezależnie od tego, jakie warunki dochodzenia do stanu
akceptowanego społecznie miała ta jednostka. Tu mamy wytłumaczenie szokującego
zjawiska, jakim jest popełnianie samobójstwa nawet przez dzieci z powodu otrzymania
złego stopnia w szkole. Jeżeli inkulturacja młodego pokolenia zawiera w sobie silne
nakazy osiągania wyjątkowości, to zrozumiałe się staje, że niepowodzenie, które jest
przecież naturalnym zdarzeniem w życiu każdego człowieka, u młodej osoby nie
umiejącej jeszcze myśleć perspektywicznie, obawiającej się sankcji emocjonalnych, a
nawet kar cielesnych czy ekonomicznych, a zarazem uzależnionej od starszych,
wywołuje panikę. Pojawia się zarówno poczucie lęku, jak wstydu, a także poczucie
niskiej wartości. Życie staje się nieznośną koniecznością, z której trud-
18 Patrz np. K. Zagórski, Masłowa teoria potrzeb, „Studia Socjologiczne" 1966, nr 1,
s. 103-124. 428

no się wywiązać. Dodajmy do tego łatwość sięgnięcia po środki unicestwiające i


mamy wówczas stosunkowo łatwą interpretację wielu samobójstw.
Drugim mechanizmem intensyfikacji pewnych potrzeb psychicznych i zaburzenia
proporcji pomiędzy poszczególnymi potrzebami psychicznymi jest nastawienie na
akceptację emocjonalną i zabezpieczenie emocjonalne. W tradycyjnej rodzinie — dużej
liczebnie, ustabilizowanej, a w każdym razie zachowującej pozór stabilizacji — dzieci i
młodzież mogły mieć naturalne oparcie w rodzicach, dziadkach, a także w dalszej
rodzinie i osobach zaprzyjaźnionych z rodziną. Bunty przeciwko rygorom nie były
buntami groźnymi, rozładowywały się w stosunkowo łatwy sposób. Zupełnie inaczej
kształtuje się sytuacja psychiczna młodego pokolenia żyjącego w warunkach
ograniczonego kontaktu z osobami z najbliższej rodziny, zajętej, zmęczonej, niewydolnej
organizacyjnie. Małe mieszkania powodują, że dziecko jest świadkiem każdego nieomal
zdarzenia w rodzinie, a ideologia nieukrywania — czyli pozorna uczciwość wobec
młodych — powoduje, że dziecko od najwcześniejszych lat jest narażone na oglądanie
dewaluacji ideałów, uczuć, kultury obyczajowej. Wątpliwą wartość ma takie „szczere"
przygotowanie do życia. Rodzice częstokroć nie zdają sobie sprawy z tego, że u młodych
nie wyrobił się jeszcze aparat racjonalizacji, dystansu, wyboru, interpretacji
tolerancyjnych. Często zatem rodzice odbierają własnemu potomstwu możliwość
ewoluowania od postawy akceptowania wszystkiego, co jest mu przekazywane przez
dorosłych, do postawy krytycznej, lecz tolerancyjnej. Na tym gruncie wytwarzają się u
młodzieży mechanizmy obronne — z jednej strony cynizm, w innych przypadkach
apatia, w jeszcze innych bunt wobec świata, który niesie tak koszmarne problemy. Od
takich postaw niedaleko do zachowań dewiacyjnych, w tym również do zachowań
samounicestwiających.
Inną znamienną przyczyną intensyfikowania się niektórych potrzeb psychicznych
jest nowe obecnie usytuowanie jednostki w układach pracy. Społeczeństwo w swej
ogromnej masie pracuje zawodowo, towarzyszy temu ideologia wyższego
wartościowania osoby zarobkującej w systemie nakładczym niż osoby wykonującej pracę
domową. Nakaz kształcenia się jest nakazem cywilizacji opartej na daleko posuniętym
podziale pracy i — co więcej — na łączeniu pól pracy. Jednostka w ten sposób
nastawiona wiąże się emocjonalnie z wykonywaniem zawodu. Jest często bardziej osobą
zajętą niż pracującą. Fakt jednak, że jest zajęta, powoduje, iż nie wytwarzają się w niej
nawyki innego potwierdzania swojej tożsamości jak poprzez pracę. W momencie
odejścia z pracy odchodzi do pustki. Trudno o wyrobienie nowych nawyków, zmęczenie
i starszy wiek nie pozwalają na bezkonfliktowe w sensie psychologicznym przeżywanie
okresu emerytalnego. Przekonanie, że jest się nieprzydatnym, odbija się znacząco na
samopoczuciu, czasem do tego stopnia, że niknie sens życia, a co za tym idzie, czasem
pojawia się (częściej niż dawniej) chęć pozbawienia się życia.
Współczesnemu człowiekowi coraz trudniej odnaleźć się w świecie, w którym
zniszczono tradyq'c, w którym przestały obowiązywać normy gwarantujące przez wiele
stuleci ład i porządek społeczny, w którym na każdym kroku niszczone są wartości
uniwersalne, dlatego też — jak stwierdzają klinicyści — coraz częściej
429

można spotkać pacjentów cierpiących na nowy typ nerwicy, której źródłem są


problemy egzystencjalne. Objawia się ona apatią, brakiem zainteresowań, często również
depresją. V. Franki nerwicę taką nazywa noogenną lub egzystencjalną, bowiem łączy się
ona z duchowym wymiarem człowieka. Źródłem jej jest głębokie poczucie
bezsensowności życia, które może pojawić się również u osób odnoszących sukcesy
życiowe i mających na pozór szczęśliwe życie1".
W pracy E. Lukas nad sensem życia, około 20% badanej przez nią 1000-oso-bowej
grupy ludzi spotkanych na ulicach Wiednia nie było w stanie nadać swemu życiu
żadnego pozytywnego sensu20. Dalsze badania Lukas wykazały, że istnieje wyraźna
zależność między ogólnym stanem zdrowia psychicznego a stosunkiem do sensu życia.
Osoby leczone z powodu nerwicy istotnie częściej mają poczucie bezsensu życia niż
osoby nie wykazujące żadnych objawów zaburzeń zdrowia psychicznego.
Dowiadując się o samobójstwach popełnionych przez znanych poetów i pisarzy,
często laureatów prestiżowych nagród literackich, czy też przez piękne aktorki i modelki
podziwiane przez rzesze wielbicieli, zadajemy sobie pytanie, dlaczego od nas odeszli,
dlaczego życie straciło dla nich sens, dlaczego nie byli w stanie dojrzeć celu, do którego
mogliby jeszcze w życiu dążyć i dla którego mogliby dalej żyć. Cieszyli się sławą, mieli
wyrobioną pozycję społeczną, mieli też pieniądze — wszystko to jednak okazało się
niewystarczające, aby mogli swe życie afirmować i się nim cieszyć. Alkohol, narkotyki
czy seks, w którym szukali zapomnienia, tylko na chwilę łagodziły cierpienie wynikające
z poczucia pustki egzystencjalnej. Z czasem cierpienie to stawało się już niemożliwe do
zniesienia i jako jedyny sposób uwolnienia się od niego widzieli samobójstwo21.
Wśród bardzo młodych ludzi „czyste" nerwice egzystencjalne powstałe w wyniku
przeżywanej frustracji zrozumienia sensu życia zdarzają się raczej rzadko, niemniej
uważane są przez klinicystów za bardzo niebezpieczne, gdyż najczęściej kończą się próbą
samobójczą. I. Obuchowska jako przykład podaje przypadek 16-letniej dziewczyny —
pięknej, mającej dobry dom, uzyskującej sukcesy w szkole, cieszącej się powodzeniem
wśród rówieśników. Przed śmiercią pozostawiła list, w którym napisała: „Po co żyć,
skoro życie kończy się niczym. Po co rodzić dziecko, skoro równocześnie skazuje się je
na śmierć. Każdego dnia ludzie umierają z głodu, od kul, z czyichś nienawistnych rąk.
Nie widzę tu miejsca dla siebie. Gdyby nawet walczyć o inność świata, to przecież i tak
ostatecznie zwyciężą pluskwy"22.
Nie wszyscy ludzie cierpiący z powodów egzystencjalnych popełniają samobójstwo.
Nerwica noogenną, jak każda nerwica, jest cierpieniem, które może doprowadzić
człowieka do samobójstwa, ale może też pomóc człowiekowi w rozwoju, zbliże-
19 V. Franki, Egzystencjalna pustka, „Życie i Myśl" 1973, nr 5.
20 E. Lukas, Empiryczna walidacja logoterapii, [w:] K. Popielski (red.), Człowiek—
pytanie otwarte,
Lublin 1987.
21 A. Szymanowska, Sens życia jako wartość. O kryzysach poczucia sensu życia i
jego promocji
w wychowaniu szkolnym, [w:] K. Ostrowska, J. Tatarowicz (red.) Zanim w szkole
będzie źle, Warszawa
1996, Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej MEN.
221. Obuchowska, Dynamika nerwic, Warszawa 1976, s. 128.
430

niu się ku wartościom wyższym, przekroczeniu własnych ograniczeń. Jak stwierdza


E. Kuebler-Ross, „kiedy cofamy się do okresów udręki, cierpienia i wstrząsów w naszym
życiu, to dostrzegamy, że były to okresy najintensywniejszego rozwoju"23.
Każdy człowiek cierpiący zadaje sobie pytanie, „dlaczego cierpię?", „dlaczego
właśnie mnie to spotkało?". Po tych pytaniach przychodzą dalsze, które dotyczą sensu
cierpienia i w końcu sensu życia. Zdaniem J. Szczepańskiego, pytania o sens życia są
pochodnymi cierpienia, ono bowiem najczęściej zmusza człowieka do zastanawiania się
nad sensem własnej egzystencji24.
Pierwsze świadome pytania i pierwsze refleksje nad sensem życia pojawiają się w
okresie dojrzewania. Towarzyszy im najczęściej pragnienie zgłębienia tajemnicy życia,
przestaje ono być już bowiem dla młodego człowieka naiwnym, pogodnym bytowaniem,
a staje się poważnym problemem. To, czy młody człowiek uzna swe życie za wartość i
będzie miał poczucie, że ma ono sens, czy też zaneguje wartość egzystencji ludzkiej, w
znacznej mierze zależeć będzie od jego doświadczeń z dzieciństwa. Zdaniem S.
Szumana25, wiara w sens istnienia powstaje, gdy dziecko wzrasta w przeciętnie
normalnych warunkach rodzinnych, społecznych i gospodarczych, które nie hamują jego
radości życia będącej pierwotną i naturalną właściwością człowieka. Dziecko kochane,
które się czuje bezpiecznie w swojej rodzinie, chłonie życie bez refleksji —jako
wspaniałe istnienie, którego sensu nie musi dociekać. Jeżeli jednak narażone było na
przeżywanie ciężkich konfliktów narzuconych mu przez świat dorosłych, jeżeli jego
udziałem było jedynie cierpienie, jeżeli nie czuło się kochane, jeżeli na każdym kroku
stykało się z gwałtem i przemocą, jeżeli żyło w świecie, w którym nie obowiązują żadne
normy i wartości, wówczas jego naturalna radość życia jest przytłumiona i może
wówczas przyjąć postawę negującą wartość życia. Zanegowanie wartości życia rodzi
smutek i poczucie pustki egzystencjalnej — bo po co żyć, skoro nic na tym świecie nie
ma sensu, po co się męczyć, po co dążyć do czegokolwiek.
Wśród nieletnich przestępców można spotkać wiele młodych dziewcząt i chłopców,
którzy niczego dobrego od życia nie doznali, których dzieciństwo było jednym wielkim
koszmarem. Widzą oni świat jako dżunglę, gdzie zwycięża silniejszy. Nie wierzą w
miłość — bo skoro odrzuceni byli przez własnych rodziców — to jakże mają wierzyć, że
ktoś inny ich pokocha. Nie widzą sensu w nauce i zdobywaniu kwalifikacji, bo po co się
uczyć i trudzić, skoro można potrzebne dobra po prostu zabrać innym ludziom. Życie dla
nich nie ma sensu poza tymi nielicznymi momentami, gdy po udanym „skoku" mogą w
gronie kolegów wprowadzić się w stan upojenia i zapomnieć o kłopotach, zagłuszyć lęk
przed przyszłością, która niczego dobrego przynieść im nie może.
Wielu młodych ludzi, którzy nie czują się kochanymi i rozumianymi przez rodziców,
cel swego życia widzi w pełnym miłości zespoleniu z ukochaną osobą. Gdy obiekt tej
młodzieńczej miłości okazuje się niegodny zainwestowanych w nim
23 E. Kuebler-Ross, Rozmowy o śmierci i umieraniu, Warszawa 1979, s. 382.
24 J. Szczepański, Sprawy ludzkie, Warszawa 1978.
25 S. Szuman, Poważne i pogodne zagadnienia afirmacji życia, Katowice 1947.
431

uczuć, życie nagle traci sens, a ponieważ ból spowodowany stratą jest nie do
zniesienia, jedynym ratunkiem wydaje się ucieczka z życia.
Jak wynika z danych policyjnych, w pierwszym półroczu 1995 r. aż 45 osób w wieku
do 20 lat targnęło się na życie z powodu „zawodu miłosnego"26. Wśród bardzo młodych
ludzi, którzy podejmują próby samobójcze, poza „zawodem miłosnym" występują
również inne przyczyny, np. nieporozumienia rodzinne, niepowodzenia szkolne itp., ale
rozczarowania związane z nieodwzajemnioną pierwszą miłością stanowią znaczny
odsetek.
W przebiegu zachowań suicydalnych, niezależnie od bezpośredniej przyczyny, która
to zachowanie wywołała, występuje zawsze uświadomienie sobie pustki egzystencjalnej,
doświadczenie bezsensu istnienia oraz utrata wiary w sens dalszego życia. E. Ringel,
autor bardzo interesującego studium poświęconego samobójstwom i samobójcom, stoi na
stanowisku, że kluczową rolę w etiologii samobójstw odgrywa nie tyle sytuacja, która
najczęściej uznawana jest za przyczynę zamachu na życie i którą człowiek spostrzega
jako nie dającą się przezwyciężyć i zmienić, lecz doświadczenia traumatyczne z okresu
dzieciństwa27. Badając 745 osób po próbie samobójczej Ringel stwierdził, że większość
pacjentów przez cały okres dzieciństwa doznawała urazów psychicznych i w większości
wypadków ukształtował się u nich archetyp nieufności, zamiast inicjatywy — znaczne
zahamowanie związane z poczuciem winy, zamiast samodzielności — niepewność i
wątpliwości. Podobną opinię wyraża E. Draper, który twierdzi, że aby doszło do
zachowań samobójczych, muszą wystąpić konflikty, które wyzwolą potencjał regresyjny,
sięgający do tego okresu rozwojowego, w którym miało miejsce traumatyczne
przeżycie28.
Badania E. Ringela i E. Drapera zdają się potwierdzać stwierdzenia S. Szu-mana, że
warunkiem afirmacji życia i dostrzegania jego wartości, zwłaszcza w okresie
dojrzewania, jest względnie normalna rodzina i brak w doświadczeniu jednostki
traumatycznych przeżyć. Jeżeli młody człowiek zawsze był pewny miłości i akceptacji
rodziców, to znajdzie w nich oparcie nawet po zawodzie miłosnym, tym bardziej więc
nie będzie targał się na życie z powodu niepowodzeń szkolnych czy też konfliktów z
kolegami.
Poczucie sensu życia ma charakter subiektywny. „Sens" badany empirycznie w
znacznej mierze musi więc być „odpodmiotowiony" i sprowadzony do określonych
wskaźników empirycznych. Dla celów badawczych konieczna jest zatem
operacjonalizacja zmiennych, które to poczucie konstytuują.
TwÓTcy jednego z najbardziej znanych testów do pomiaru natężenia poczucia sensu
życia (Purpose in Life Test), w Polsce znanego jako PLT lub PIL, J.C. Crum-baugh i L.T.
Macholik, przyjęli, że poczucie sensu życia wyraża się w afirmacji życia,
konsekwentnym dążeniu do realizacji wartości i celów życiowych, negacją samobójstwa
oraz brakiem lęku przed śmiercią itp. Natomiast o braku lub słabym na-
26 J. Tatarowicz, Zanim utracą nadzieję i sens życia. Część II: Milczenie i
obojętność mogą doprowadzić do depresji, „Nowa Szkoła" 1995, nr 10.
21 E. Ringel, Gdy życie traci sens — Rozważania o samobójstwie, Szczecin 1987.
:s E. Draper, Development theory of suicide, „Comprehensive Psychiatry" 1976, vol.
17, nr 1.
432

tężeniu poczucia sensu życia świadczy niezadowolenie z życia, brak celów i wartości,
poczucie nudy, akceptacja samobójstwa, lęk przed śmiercią itp.29 Ponieważ dopiero w
okresie dojrzewania człowiek kształtuje swą tożsamość i przyjmuje określony system
wartości, test PLT może być stosowany jedynie w badaniach młodzieży i ludzi dorosłych.
Mimo pewnych zastrzeżeń, jakie do niego zgłaszają niektórzy badacze, jest dość często
stosowany w praktyce diagnostycznej.
Wyniki świadczące o braku lub wyraźnie obniżonym poczuciu sensu życia
stwierdzono m.in. w badaniach: neurotyków leczonych w klinice nerwic (Lenart30,
Messerschmidt31), narkomanów (Cekiera32, Gaś33), alkoholików (Szymanowska34) i
młodocianych przestępców (Szymanowska35). Wśród badanych neurotyków wprawdzie
nie wszyscy cierpieli na nerwicę egzystencjalną, ale u wszystkich problemy
egzystencjalne występowały.
W przypadku narkomanów i alkoholików można założyć, iż brak (lub utrata)
poczucia sensu życia na skutek nagromadzenia się problemów egzystencjalnych skłonił
ich do ucieczki w środki zmieniające świadomość, a stan uzależnienia, jaki w wyniku ich
używania wystąpił, uniemożliwił odnalezienie sensownego wyjścia z pustki
egzystencjalnej. Stwierdzenie, w wyniku przeprowadzonych badań empirycznych, braku
lub bardzo niskiego natężenia poczucia sensu życia u narkomanów i alkoholików
potwierdza tezę V Frankla, iż narkotyki i alkohol są najczęściej wykorzystywane jako
środki zagłuszające problemy związane z oceną wartości własnej egzystencji.
Załamanie się wiary w sens istnienia i utrata poczucia sensu życia może wystąpić,
kiedy raptownie zmienia się sytuacja człowieka i nie może on dalej realizować celów,
które były dla niego sensotwórcze. Do sytuacji takich należą np. utrata bliskiej osoby,
kalectwo powstałe w wyniku wypadku, utrata pracy, która była zarówno źródłem
satysfakcji, jak i źródłem utrzymania, nieuleczalna choroba, załamanie się ideologii, w
którą człowiek wierzył, uwięzienie, konfrontacja własnych planów życiowych z
rzeczywistością itp.
Jeżeli człowiek miał tylko jeden cel w życiu, to pozbawienie go możliwości jego
realizacji musi spowodować załamanie się i zanegowanie sensu i wartości
29 K. Popielski, Testy egzystencjalne, metody badania frustracji i nerwicy
noogennej, [w:] K. Po-
pielski (red.), Człowiek —pytanie otwarte, Lublin 1967.
30 E. Lenart, Wpływ oddziaływań terapeutycznych kliniki nerwic na zmiany
poziomu poczucia sensu
życia i obrazu siebie u pacjentów neurotycznych, praca magisterska, Warszawa 1988,
IPSiR UW.
31 B. Messerchmidt, Wpływ oddziaływań psychoterapeutycznych w Klinice Nerwic
Instytutu Psycho-
neurologicznego w Warszawie na poczucie sensu życia i obrazu własnej osoby u
pacjentów chorych na
nerwicę, praca magisterska, Warszawa 1989, IPSiR UW.
32 C. Cekiera, Toksykomania, Warszawa 1985.
" Z. Gaś, Umiejętność działania konstruktywnego a poczucie sensu życia, [w:] B.
Pilecka (red.), Osobowościowe i środowiskowe determinanty poczucia sensu życia,
Rzeszów 1986.
34 A. Szymanowska, Psychospołeczne uwarunkowania poczucia sensu życia,
„Studia z Psychologii", Warszawa 1992,
55 A. Szymanowska, Resocjalizacja młodocianych skazanych na karę pozbawienia
wolności, [w:] L. Malinowski, J. Stochmiałek (red.), Aktywność społeczno-zawodowa
młodzieży niepełnosprawnej i niedostosowanej społecznie, Warszawa 1991.
433

życia. Jeżeli natomiast człowiek realizował różne wartości i dążył do różnych celów
— wówczas pozbawienie go możliwości realizacji jednego z nich może spowodować
jedynie chwilowe załamanie. Konieczność realizacji innych wartości i innych celów
zmusi go bowiem do mobilizacji sił i podjęcia na nowo walki o to, by mimo poniesionej
straty, mimo cierpienia — życie było dla niego nadal pełne sensu.
Dla potwierdzenia prawdziwości powyższych stwierdzeń można przytoczyć wyniki
wielu badań przeprowadzonych w ostatnich latach w Polsce. Poniżej przedstawione
zostaną tylko niektóre z nich, gdyż pełna ich prezentacja wymagałaby odrębnego
opracowania. Stwierdzono np. bardzo wyraźne obniżenie natężenia poczucia sensu życia
u osób, które w wyniku wypadku utraciły wzrok (Radachoń-ski36) lub stały się
inwalidami narządów ruchu (Sołtys37). U kobiet na obniżenie się poczucia sensu życia
wpływa m.in. niemożność urodzenia dziecka (Michal-ska38), przeżycie zabiegu
usunięcia ciąży, jak również rozkład rodziny i rozwód (Szymanowska39).
Dla ludzi bardzo młodych okresem krytycznym, jeśli chodzi o poczucie sensu życia,
jest okres usamodzielniania się i konfrontacji młodzieńczych marzeń i planów z
rzeczywistością. Obserwując młodzież szkół średnich jak również studentów można
zauważyć, że znaczna ich część w ostatnich latach zaczęła bardzo intensywnie
„inwestować" w siebie. Poza zdobywaniem wiedzy w szkole czy w uczelni uczą się oni
języków obcych i opanowują wiele umiejętności praktycznych w nadziei, że zdobyty w
ten sposób kapitał wiedzy zaowocuje w przyszłości, Ich staraniom o zdobycie wysokich
kwalifikacji zawodowych towarzyszą też najczęściej marzenia o szybkim uniezależnieniu
się od rodziców, zdobyciu atrakcyjnej i ciekawej pracy, a wkrótce potem mieszkania,
stanowiska i pieniędzy. Po uzyskaniu dyplomu często jednak okazuje się, że nie ma
zapotrzebowania na ich kwalifikacje, że ciekawa praca na nich nie czeka, że nie mają
szans na szybkie otrzymanie własnego mieszkania i że często trzeba brać taką pracę, jaka
jest, gdyż inaczej trzeba będzie korzystać z zasiłku dla bezrobotnych.
I wreszcie, interpretacja samobójstw osób w młodym wieku. Tu mamy do czynienia
z dwoma podstawowymi motywacjami samobójczymi — a raczej z dwoma sytuacjami
bodźcującymi. Jedna to zagubienie czy poczucie zagubienia osób, które wchodzą w
intensywne układy interakcyjne i chcą równocześnie zaspokoić wiele potrzeb, a nie
zawsze mogą tego dokonać. Dodać trzeba, że dokonanie tego nie jest łatwe.
Porównywanie się do innych, którym się powiodło, doprowadza nieuchronnie do
refleksji, że przecież skoro osiąganie odpowiedniego poziomu jest możliwe, to własna
klęska rodzi się albo z winy samego siebie — tu uruchamia się aparat autorepresji i
poczucia niskiej wartości — albo z winy in-
36 M. Radachoński, Poczucie sensu życia u osób dorosłych po utracie wzroku, [w:]
B. Pilecka (red.),
Osobowościowe i środowiskowe korelaty poczucia sensu życia...
37 M. Sołtys, Psychospołeczne uwarunkowania poczucia sensu życia u osób
niepełnosprawnych,
praca magisterska, Warszawa 1993, IPSiR UW.
38 A. Michalska, Niepłodność kobieca i jej wpływ na poczucie sensu życia, praca
magisterska,
Warszawa 1994, IPSiR UW.
39 A. Szymanowska, Pracownicy socjalni w świetle wyników badań, „Praca
Socjalna" 1989, nr 1.
434

nych — tu uruchamia się poczucie krzywdy, ale też najczęściej odnoszone do


własnego niedołęstwa lub braku atrakcyjności. To, co charakterystyczne dla
współcześnie dominujących schematów indywidualnej interpretacji psychologicznej —
to intensyfikowanie się poczucia winy i krzywdy. Można to sprowadzić do załamania się
zaspokojenia potrzeb afirmacji i autoafirmacji. Jednostka częstokroć nie umie racjonalnie
ocenić pewnych faktów, a dewaluacja wzorów doprowadza do myśli, że nie warto
podejmować jakiegokolwiek wysiłku, również wysiłku życia.
Czynnikiem sprzyjającym zamachom samobójczym popełnianym przez ludzi
młodych może być poczucie alienacji. Pojęcie „alienacja", mimo wielu prób w tym
zakresie, nie zostało dotąd jednoznacznie zdefiniowane40. Na gruncie psychologii
alienacja jest traktowana jako cecha osoby lub jej relacji z rzeczywistością. Oderwanie
się od ważnych obszarów środowiska społecznego, własnych poglądów i zachowań
powoduje poczucie obcości i niezgody ze sobą samym. Jeżeli jednostka uświadamia
sobie ów konflikt, można mówić o poczuciu alienacji. Najbardziej znane propozycje
analizy tego zjawiska to koncepcje G. Nettlera, E.L. Strueninga i A.H. Richardsona, L.
Srole'a, E. Fromma, D. Riesmana oraz M. Seemana41. Koncepcja M. Seemana stała się
podstawą teoretyczną i punktem wyjścia do przeprowadzenia badań.
M. Seeman, opisując pojęcie „alienacja", odwołuje się do subiektywnych stanów
osoby. O poczuciu alienacji można według niego mówić wtedy, gdy jednostka odczuwa
pewne ważne obszary rzeczywistości, w której żyje, jako obce, uniemożliwiające
realizację jej potrzeb. M. Seeman wyróżnił następujące wymiary alienacji42:
1) poczucie anomii, o którym można mówić, gdy jednostka postrzega reguły
gry społecznej (prawne, moralne, obyczajowe, zwyczajowe) jako niejasne, we
wnętrznie sprzeczne oraz narzucone z zewnątrz, wbrew jej woli;
2) poczucie bezsensu, które można określić jako brak jasności, w co należy
wierzyć, co jest w życiu ważne; brak jasnych, spójnych i akceptowanych przez
podmiot wartości;
3) poczucie samowyobcowania, do którego dochodzi wtedy, gdy jednostka
czuje, że jest oderwana od własnych przekonań i idei, a jej postępowanie sprze
ciwia się wyznawanym przez nią zasadom;
4) poczucie bezradności, które pojawia się, gdy jednostka nie dostrzega związku
między własnym zachowaniem i wywoływanymi przez nie skutkami; poczucie bez
radności to inaczej przekonanie, że losy osoby nie zależą od jej aktywności;
5) poczucie izolacji, osamotnienia, które odnosi się do braku satysfakcjonu
jących związków ze znaczącymi osobami z otoczenia jednostki.
W swojej teorii M. Seeman nie wspomina o przyczynach poczucia wyobcowania. Na
podstawie literatury przedmiotu można wyróżnić zmienne, tzw. czyn-
40 K. Korzeniowski, Ku pojęciu alienacji, „Przegląd Psychologiczny" 1986, nr 2, s.
345-369.
41 K. Korzeniowski, O dwóch psychologicznych podejściach do problematy/d
alienacji. Próba syntezy,
„Przegląd Psychologiczny" 1990, nr 1, s. 121-145.
42 M. Seeman, On the meaning of alienałion, „American Sociological Review"
1959, nr 24,
s. 783-791.
435

niki predyspozycyjne, które podnoszą prawdopodobieństwo ukształtowania się


wysokiego poziomu poczucia alienacji43. Do czynników tych należą44:
1. Cechy charakterystyczne osoby:
— dane osobowe (przejawy patologii zachowania, stosowane wobec niej
środki prawne);
— cechy osobowościowe (agresywność, samoocena, poczucie lokalizacji kon
troli).
2. Cechy charakterystyczne sytuacji:
— środowisko rodzinne;
— warunki społeczno-demograficzne (struktura rodziny, wykształcenie ro
dziców, warunki materialne, patologie, karalność rodziców);
— warunki wychowawcze (postawy wychowawcze rodziców, tolerowanie
przez nich zachowań dewiacyjnych, preferowane normy i wartości, poziom wspar
cia, uzyskiwanego od rodziców);
— środowisko rówieśnicze (status w grupie rówieśniczej, poziom wsparcia,
uzyskiwanego od rówieśników);
— środowisko szkolne (poziom osiągnięć szkolnych, poziom wsparcia, otrzy
mywanego od kolegów i nauczycieli).
3. Środowiskowe wartości i normy.
Prawdopodobieństwo odczuwania wysokiego poziomu poczucia alienacji jest tym
wyższe, im więcej zmiennych o charakterze niekorzystnym oddziaływa na jednostkę w
okresie jej rozwoju, im więcej czynników tworzy niekorzystne konfiguracje. Na syndrom
sprzyjający ukształtowaniu wysokiego poziomu poczucia alienacji składają się:
przejawianie zaburzeń w zachowaniu, wysoki poziom agresywności, niska, niestabilna
samoocena, zewnętrzne umiejscowienie kontroli, występowanie patologii w środowisku
rodzinnym, karalność rodziców, akceptowanie przez nich zachowań dewiacyjnych, niski
poziom wykształcenia rodziców (opiekunów), zła sytuacja materialna, niewłaściwe
postawy wychowawcze rodziców, niska wartość osiągnięć szkolnych, niski poziom
wsparcia w środowisku szkolnym oraz odrzucenie niektórych, powszechnie przyjętych i
usankcjonowanych społecznie norm, zasad i wartości.
Wymienione cechy charakteryzują również dzieci i młodzież z grupy wysokiego
ryzyka. Poczucie alienacji wiąże się z zaburzonym funkcjonowaniem jednostki oraz
przeżywaniem przez nią negatywnych emocji. W następstwie tego osoby o wysokim
poziomie poczucia alienacji podejmują próby radzenia sobie z zaistniałą sytuacją. Próby
te mogą mieć charakter konstruktywny lub destruktywny. Do pierwszej grupy zalicza się
twórczość, udział w grupach o charakterze konstruktywnym (np. grupy terapeutyczne,
grupy AA), aktywność społeczną i za-
43 K. Kmiedk-Baran, HIV/AIDS. Aliencja oraz wsparcie i odrzucenie społeczne,
Gdańsk 1995;
R. Jessor, S.L. Jessor, Problem behavior and psychosocial development: A
łongitudinał study ofyouth,
New York 1977.
44 P. Piotrowski, K. Zajączkowski, Poczucie alienacji chłopców z grupy wysokiego
ryzyka. Efektyw
ność oddziaływań profilaktycznych, „Psychologia Wychowawcza" 1999, nr 5, s. 428-
441.
436

wodową. Destruktywne formy radzenia sobie z poczuciem alienacji to: ucieczka w


chorobę, alkoholizm, narkomania, bunt, przestępczość oraz tworzenie wspólnot o
charakterze destruktywnym. Ekstremalny sposób „radzenia" sobie z poczuciem alienacji,
występujący przy szczególnie niekorzystnej konstelacji czynników osobistych,
środowiskowych i sytuacyjnych wyraża się w podejmowaniu prób samobójczych45.
Inna sytuacja dotyczy osób w średnim wieku. Poza wyżej wymienionymi
egzogennymi czynnikami, bardziej niż w wieku młodym ujawnia się frustracja
wynikająca z wiedzy o tym, że procesy cywilizacyjne wprowadzają w życie jednostki
elementy zagrożeń dostatecznie bezpośrednio jej dotyczących, aby można było obok nich
przechodzić obojętnie. Reakcje na tę wiedzę są różne —jedną z nich jest poczucie
bezsilności człowieka, który miał prawo oczekiwać, że posługując się nowoczesną
techniką w wysoko uprzemysłowionym kraju, jest praktycznie panem sytuacji. Nigdy
dotychczas poczucie małości, bezsilności wobec procesów, które toczą się bez udziału
jednostki, nie atakowały tak mocno psychiki człowieka. Dodać trzeba, że nigdy też
jednostka nie żyła w przekonaniu, że jest „władna". Kultury tradycyjne znajdowały
wytłumaczenie dla sytuacji bezradności, kultura współczesna — szczególnie laicka —
uczyniła z jednostki człowieka, który ma przekonanie o posiadaniu władzy, faktycznie
nie mając wpływu nawet na to, co dzieje się w najbliższym jego otoczeniu. Poczucie
upokorzenia, niepewność jutra blokuje zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, która tym
bardziej się intensyfikuje. Oto tylko niektóre przykłady nowych sytuacji stresujących,
jakie bywają podłożem załamania psychicznego.
Koncepcja, która została powyżej przedstawiona, opiera się na założeniu, że nie tyle
zmianie uległy mechanizmy psychicznego odbioru sytuacji zewnętrznej, lecz że nastąpiło
przesunięcie ważności potrzeb, intensyfikacja tych, których nie-zaspokojenie wiąże się z
utratą wiary w sens życia.
W badaniach psychologicznych uwzględniono także percepcję czasu. Ch. Neuringer
i M. Levenson stwierdzili, że jednostki wykazujące tendencje samobójcze postrzegają
czas „wolniej" (czas dłuży im się)46. G. Greaves podkreślił wyróżniającą cechę
potencjalnych samobójców, a mianowicie fakt, że żyją oni teraźniejszością i są mniej
zorientowani na przyszłość47.
Pomimo bogatej literatury psychologicznej, omawiającej różne aspekty samobójstw,
niewiele prac przedstawia problematykę samobójstw usiłowanych. Chodzi zarówno o
dobór właściwych metod psychologicznych, jak również o wnikliwą analizę wyników
tych badań. Praca C. Cekiery Etiologia i motywacja usiłowanych samobójstw. Studium
psychologiczne stanowi udaną próbę wypełnienia luki w tym obszarze nauki.
45 K. Kmiecik-Baran, op. cit.
46 Ch. Neuringer, M. Levenson, Time perception in suicidal individuab, „Journal of
Death and
Dying" 1972, nr 3, s. 181-186.
47 G. Greaves, Temporal orientation in suicidal patients, „Perceptual and Motor
Skills" 1971,
nr 3, s. 1020.
437

Rozdział XXIII
SOCJOLOGICZNA INTERPRETACJA ZJAWISKA
SAMOBÓJSTWA
Socjologiczny kierunek badania i interpretacji fenomenu samobójstwa
charakteryzuje, najogólniej rzecz biorąc, analiza autodestrukcji w kontekście jej
społecznych uwarunkowań. Zgodnie z klasycznie socjologicznym punktem widzenia na
zachowania dewiacyjne (także zachowania samobójcze), samobójstwo jest wskaźnikiem
dezintegracji społeczeństwa — a nie dezintegracji osobowości samobójcy. Postawy i
zachowania ludzi nie są przejawem patologicznych skłonności wyizolowanych jednostek,
ale raczej normalną reakcją ludzi w szczególnie niekorzystnej sytuacji środowiskowej.
Skłonności do zachowań autodestrukcyj-nych przejawiają zatem nie ludzie (fizycznie czy
psychicznie) chorzy, lecz wrażliwsi, mniej odporni, znajdujący się w sytuacji życiowej
obiektywnie lub subiektywnie nie do rozwiązania.
W klasycznej, opublikowanej w 1897 r., pracy Le suicide E. Durkheim stwierdził, że
samobójstwa nie są zbiorem określonych zachowań jednostkowych, ale zjawiskiem
społecznym determinowanym w największej mierze cechami grup społecznych, z
których samobójcy się wywodzą, i typem społeczeństwa, w którym żyli. Zachowań
autodestrukcyjnych, podobnie jak i innych zachowań ludzi, nie należy rozpatrywać w
oderwaniu, jako faktów jednostkowych, lecz w powiązaniu z określoną rzeczywistością
społeczną, której są one przejawem.
Socjologiczny sposób analizy zjawiska nie wyklucza istnienia szczególnych i
indywidualnych motywów działań samobójczych (osamotnienie, stresy, kryzys uznanych
wartości, przypadki losowe), wskazuje jednak na wspólne determinanty większości
analizowanych przypadków. Jest bowiem tak, że człowiek popełnia samobójstwo z
najrozmaitszych, mniej lub bardziej uświadomionych, mniej lub bardziej ze sobą
powiązanych powodów. Ustalenie bezpośrednich przyczyn sprawczych popełnionego
samobójstwa jest trudne nawet w indywidualnych przypadkach i nie daje się przenieść na
analizę szerszej zbiorowości. Skoro więc człowiek, każdy z osobna, kieruje się
indywidualnymi motywami popełniania samobójstwa, to trudno znaleźć wspólny
mianownik dla poszczególnych przypadków. Samobójstwa są jednak zjawiskiem
społecznym, powiązanym ze strukturą całej populacji. „Jeśli więc nie potrafimy
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie
438

decydują się na odebranie sobie życia, to możemy — i powinniśmy — znaleźć


wspólne uwarunkowania samobójstw, ich społeczny kontekst. I wprawdzie pozostanie w
dalszym ciągu nie wyjaśniony problem: «dlaczego ta właśnie jednostka, która należy do
grupy potencjalnie samobójczej, samobójstwo popełnia, inne zaś jednostki z tej samej
grupy samobójstwa jednakże nie popełniają», ale podjęta zostanie próba ustalenia
wspólnych źródeł determinujących nasilanie się zachowań samobójczych. A więc —
stwarzających wyższy stopień prawdopodobieństwa ich występowania w określonych
sytuacjach społecznych"1.
Tego typu założenia teoretyczne i metodologiczne wywodzą się, jak wspomniano, z
klasycznej soq'ologii durkheimowskiej. „Ustaliliśmy — pisze Durkheim — że każda
grupa społeczna przejawia specyficzną tendencję do samobójstw, której nie wyjaśnia ani
społeczno-psychologiczna konstytucja jednostki, ani natura środowiska fizycznego. Przez
eliminację zatem doszliśmy do wniosku, iż musi ona zależeć koniecznie od przyczyn
społecznych i sama w sobie konstytuuje zjawisko społeczne..."2.
Analizując samobójstwa i ich społeczne determinanty, Durkheim wyróżnił trzy
podstawowe rodzaje samobójstw:
1. Samobójstwo egoistyczne — będące wynikiem zbyt słabej integracji jed
nostki z grupą i społecznością.
2. Samobójstwo altruistyczne — będące, przeciwnie, skutkiem zbyt silnej
integracji ze środowiskiem, zbyt silnej identyfikacji z celami, interesami i ocze
kiwaniami grupy, zbyt daleko posuniętej socjalizacji. W tej kategorii mieszczą
się samobójstwa starców w społeczeństwach pierwotnych, harakiri popełniane
przez oficerów japońskich na wieść o. kapitulacji, czyny pilotów kamikadze, czy
też protestacyjne całopalenie..
3. Samobójstwo anomiczne — będące przejawem zakłócenia ładu społecz
nego, wskaźnikiem jego rozregulowania, sytuacji, w której zachowania jednostki
są_w_zbyt małym stopniu kontrolowane i stymulowane przez społeczeństwo.
Chodzi tu, inaczej mówiąc, o zjawisko nasilania się — w okresie rozluźnienia
obowiązujących norm moralnych — samobójstw (jak też innych niepożądanych
typów zachowań dewiacyjnych).
4. Samobójstwo fatalistyczne — związane, przeciwnie, z sytuacją jednostko
wą. Chodzi tu o samobójstwo człowieka znajdującego się w sytuacji tragicznej,
z której wyjścia są zablokowane również i perspektywicznie.
Ostatnia z wyróżnionych kategorii samobójstw nie była w szkole durkheimowskiej
rozwijana ani przez jej twórcę, ani przez jego uczniów.
Jedną z bardziej znanych prób rozwinięcia durkheimowskiej teorii samobójstw jest
koncepcja integracji statusu J.P. Gibbsa i W.T. Martina3. Koncepcja ta najogólniej
zakłada, że podłożem agresji i autoagresji są tak zwane sprzeczności statusowe,
rozumiane jako konflikt ról pełnionych przez jednostki w społeczeństwie. Okre-
1 M. Jarosz, Samoniszczenie. Samobójstwo. Alkoholizm. Narkomania, Warszawa
1980, s. 35.
2 E. Durkheim, Le suicide (przekład fragmentu), [w:] Logika analizy
socjologicznej. Wybór tek
stów, A. Sułek (red.), Warszawa 1970.
3 J.P. Gibbs, W.T. Martin, Status Integration and Suicide, Oregon 1964.
439
ślony stopień dezintegracji czynników statusu: materialnych, kulturowych,
prestiżowych, dostępu do władzy i dóbr społecznie pożądanych — w znacznej mierze
determinuje zachowania agresywne i autoagresywne. Oba te typy zachowań — w myśl
teorii A.F. Henry'ego i J.F. Shorta4 — stanowią dwa przeciwstawne bieguny tego
samego zjawiska. Jeśli jedno z nich rośnie, to drugie maleje, ludzie wyładowują agresję
na zewnątrz (zabójstwo) lub kierują ją na siebie (samobójstwo). Warstwy społeczne i
społeczeństwa z przewagą zachowań agresywnych charakteryzują się niewielkimi
wskaźnikami samobójstw — i odwrotnie. Teza ta jest dość kontrowersyjna, jakkolwiek
nowsze socjologiczne badania empiryczne wskazują raczej na jej słuszność.
Uzasadnienie tej tezy wydaje się jednak kwestią krymino-logiczną, rozważaną i
rozstrzyganą raczej na gruncie teorii i empirii kryminologii.
Znacznie bardziej interesująca jest — związana z klasyczną socjologiczną teorią
samobójstw — teza o wpływie typu środowiska zamieszkania na nasilenie zgonów
samobójczych. Ten kierunek rozważań rozwijany był zwłaszcza w szkole
durkheimowskiej. M. Halbwachs wskazywał, że niektóre czynniki uważane przez
Durkheima za suicydogenne mają w istocie wpływ pozorny. Takie np. zmienne, jak
religia, stosunki rodzinne, struktura społeczno-zawodowa, wykształcenie i status
społeczno-ekonomiczny są w istocie funkcjami stylu życia miejskiego i wiejskiego,
będącego podstawową zmienną wyjaśniającą zjawisko samobójstwa. Przyjęte i
obowiązujące socjologiczne teorie samobójstwa — zapoczątkowane przez Durkheima,
rozwijane i kontynuowane współcześnie — akcentują z reguły ten właśnie aspekt
zagadnienia. Zarówno durkheimowska koncepcja anomii, jak teoria społecznej
dezorganizacji T. Thomasa i F. Znanieckiego objaśnia nasilenie samobójstw w miastach
wyższym stopniem dezintegracji środowiska miejskiego, rozluźnieniem więzi rodzinnych
i sąsiedzkich, niesprawnym — w porównaniu ze społecznością wiejską —
funkcjonowaniem systemu kontroli społecznej.
Zmienną pośredniczącą w nasileniu samobójstw w środowiskach miejskich jest przy
tym przestrzenna i społeczna ruchliwość ludności. Tezę tę potwierdza w pracach
socjologów amerykańskich istnienie dodatniej korelacji między liczbą samobójstw a
ruchliwością przestrzenną określonej grupy społecznej, a także wzrost współczynników
samobójstw proporcjonalnie do wzrostu ruchliwości społecznej (określonej jako
ruchliwość pionowa)5.
Budowa nowych miast, rozwój już istniejących, koncentracja ludności w wielkich
ośrodkach miejskich postawiła na porządku dnia problemy adaptacji ludzi do nowych
środowisk6. Przyswojenie nowych wzorów życia, adekwatnych do nowych
4 A.F. Henry, J.F. Short, Sukide and Homkide, Glencoe 1954.
5 Por. zwłaszcza W. Breed, Occupational mobility and suicide among white males,
„American
Sociological Review" 1963, t. XXVIII oraz J.P. Gibbs, W.T. Martin, Status
Integration and Suicide.
6 W latach siedemdziesiątych zostały przeprowadzone przez McCullocha i Philipa
w Edynburgu so
cjologiczne badania samobójstwa na tle charakterystyki miasta. Podobne studia nad
aspektami socjologicz
nymi samobójstw przeprowadził Giddens (1971), cyt. wg N.L. Farberow, Research in
suicide. 1971-1972.
A review, „Psychiatria Fennica — Supplementum" 1976, s. 31. Obszerne badania
dotyczące samobójstw w Hel
sinkach zostały przeprowadzone w latach 1970-1971 — J. Lonnquist, Suicide and
urban environment: A stu-
dy ofsuicides in Helsinki in 1970/71. Proceedinęs comnwnications, Ottawa 1979, s.
333-337.
440

warunków i nowych potrzeb społecznych, zakłada konieczność przemian


świadomości — a więc proces długotrwały. Pokolenie urodzone i wychowane na wsi —
nawet po dłuższym okresie zamieszkania w mieście — zachowuje pewien system
wartości, norm i ocen właściwy dla poprzedniego środowiska społecznego. W
społeczności wiejskiej bardzo silna była kontrola społeczna oparta na wpajaniu w
procesie wychowania powszechnie przyjętych wzorów postępowania oraz reagowania na
zachowania sprzeczne z tymi wzorami. Również w małych miasteczkach funkcjonowała
tego typu kontrola społeczna, malejąca wraz z wielkością i heterogenicznością
środowiska, a zwłaszcza przemieszaniem ludności: napływem ludzi nowych,
wyobcowanych i nieprzystosowanych do środowiska. Tworzyła się nowa sytuacja,
charakterystyczna dla czasu przemian industrialnych: ich złożoności, ich
wieloaspektowych reperkusji społecznych. Migracje, będące jednym z koniecznych
elementów uprzemysłowienia i umiastowienia, są jednocześnie zmienną pośredniczącą w
narastaniu zachowań dewiacyjnych, także samobójstw.
Z wielu badań wynika, iż współczynnik samobójstw wśród imigrantów jest wyższy
od średniej krajowej. Yap Pow Meng udowodnił, iż współczynnik samobójstw dla
powojennych emigrantów był czterokrotnie wyższy niż dla populacji obejmującej
imigrantów przedwojennych i dla osób urodzonych w Hongkongu7. Pfister-Ammenda
(1955) stwierdził w grupie ponad 5000 uciekinierów w Szwajcarii wskaźnik samobójstw
wyższy 5,4 razy niż wśród populacji szwajcarskiej. W USA LX Dublin odnotował, że
wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn cudzoziemców był 2 razy wyższy niż dla całej
męskiej populacji USA8. P. Sainsbury podkreślił znaczny stopień korelacji pomiędzy
wskaźnikami samobójstwa a ruchliwością społeczną9.
W ostatnich latach kilka studiów poświęcono problematyce samobójstw wśród
Indian Amerykańskich. I. Havighurst (1971) stwierdza, iż współczynniki samobójstw
wśród Indian są związane z dezorganizacją życia rodzinnego, alkoholizmem i utratą
bliskich osób. Conrad i Kahn (1973) badali problemy Indian Papago i ustalili, iż
współczynnik samobójstw jest wśród nich blisko trzykrotnie wyższy niż przeciętna
krajowa Jako czynniki sprzyjające samobójstwom są wymieniane: sąsiedztwo z dużymi
ośrodkami miejskimi, konflikty kulturowe i problemy tożsamości ról10.
Zostały także przeprowadzone badania problematyki samobójstw Indian w
Kanadzie11.
7 RM. Yap, Suicide in Hong Kong: With Special References to Attempted Suicide,
Hong Kong 1958.
8 L.I. Dublin, To Be or No to Be, New York 1933.
9 P. Sainsbury, Suicide in London: an Sociologica! Słudy, London 1955; patrz
także: The social
relations ojsuicide. The vałue of a combined epidemiological and case study
approach, „Social Science
Medicine" 1972, nr 6, s. 189-198.
10 N.L. Farberow, Research in suicide..., s. 34.
" D.S. Yer, Suicide in the Cheyenne River Reservation, [w:] Suicide among
American Indians, United States Department of Health, Education and Welfare.
Publication No 1903,1969, s. 34-37; J.A, Ward, J. Fox, A.L. Evans, Suicide and the
Canadian Indians. Proceedings 9* International Congress on Suicide Prevention and
Crisis Intervention, Helsinki 1977, s. 389-401.
441

Stosując socjologiczną teorię zachowań do analizy sytuacji we współczesnym


społeczeństwie polskim J. Szczepański pisze: „Zjawiska społecznie ujemne i niepożądane
są więc wynikiem z jednej strony — rozkładu więzi i zachowania równowagi w
funkcjonowaniu instytucji istniejących uprzednio, upadku tradycyjnych autorytetów,
uniemożliwienia funkcjonowania dawnych norm i nieadekwatności wzorów zachowań w
nowych warunkach. Z drugiej zaś strony napływ ludności przynoszącej swoje wzory
zachowania, nowe systemy wartości i kryteria ocen, nowe zasady uznania i prestiżu
spotęgowane wpływem środków masowego działania kulturalnego, powoduje
konflikty..."12, przejawiane w postaci wzrostu wskaźników patologii społecznej, a także
samobójstw.
Wśród pogłębionych badań socjologicznych (z uwzględnieniem także aspektów
psychologicznych i psychiatrycznych) można wyróżnić grupę autorów zajmujących się
ekologicznymi badaniami nad problematyką samobójstwa13.
W Polsce pierwsze badania ekologiczne nad zjawiskiem samobójstwa na terenie
Krakowa prowadziła w latach 1961-1962 Pracownia Psychiatrii Społecznej przy
Wojewódzkiej Poradni Zdrowia Psychicznego14.
Socjologiczne i kryminologiczne badania samobójstw prowadzone w latach 1950-
1980 wskazują na pewne zmiany w strukturze i nasileniu zjawiska niezgodne z tezą o
samobójstwie jako o fenomenie typowo miejskim. W roku 1950 w Stanach
Zjednoczonych zauważono tendencję zacierania się różnic wskaźników zgonów
samobójczych w środowiskach miejskich i wiejskich, co dało podstawę do
prognozowania dalszego ich wzrostu na wsi i stabilizacji w mieście15.
Prognozy te w znacznej mierze sprawdziły się w Jugosławii16. W całej natomiast
rozciągłości potwierdziły je wyniki socjologicznych — a także kryminolo-gicznych —
badań samobójstw w Polsce17.
W świetle materiałów empirycznych nie stwierdza się istnienia uchwytnej zależności
między miejscem zamieszkania (miasto-wieś) populacji samobójców a częstością
występowania samobójstw. Pojawiające się w tym zakresie różnice dotyczą, co więcej,
właśnie wyższych współczynników samobójstw w środowisku
12 i. Szczepański, Zmiany społeczeństwa polskiego w procesie uprzemysłowienia,
Warszawa 1973, s. 92.
13 Por. np. N.H. Allen, Suicide in Calipmia 1960-1970, State of California
Department of Public
Health 1973; Ch. Bagley, S. Jacobson, C. Palmer, Social structure and the ecological
distńbution of
mental illness, suicide and deiinąuency, „Psychological Medicine" 1973. nr 3, s. 177-
187; L.A. Good
man, Some altematives to sociological corretation, „American Joumal of Sociology"
1959, may, s. 610-
-625. Por. także L.J. Tarnik Mitreva i in., The ecology ofsuicides in Sr Macedonia
(Yugoslavia). Pro-
ceedings Communications. 10"' International Congress for Suicide Prevenńon and
Crisis Intervention,
Ottawa 1979, s. 376-377.
14 Z. Bizon, T. Pańkow, Z. Płużek, B. Winid, Z. Wiszniewska, Wstęp do ekologii
samobójstw
w Krakowie, „Neurologia, Neurochirurgia i Psychiatria Polska" 1963, nr 1, s. 63-74.
15 W. Breed, Occupational mobitity and suicide among white males...; W.W.
Schroeder, J.A. Beegle,
Suicide. An instance ofhigh rural rates, „Rural Sociology" 1953, t. 18.
16 J. Spadijer Dźinić, Samoubistva u Vojvodini, Belgrad 1966.
17 B. Hołyst, Struktura i dynamika samobójstw w Polsce w latach 1962-1976,
„Studia Krymino
logiczne, Kryminalistyczne i Penitencjarne" 1977, t. VII; M. Jarosz, Samobójstwa i
ich społeczne
determinanty, „Studia Socjologiczne" 1977, nr 3.
442

wiejskim niż w mieście. Ponadto, lata osiemdziesiąte naszego stulecia są nie tylko
latami zrównania samobójstw w mieście i na wsi, ale rosnącego ich trendu w środowisku
wiejskim i względnej stabilizacji zjawiska w miastach.
Czy i jakie implikacje dla socjologicznej teorii samobójstw wynikają z tych
empirycznych twierdzeń? Można się chyba zgodzić z interpretacją problemu, zgodnie z
którą empiria nie tylko nie podważa socjologicznej teorii samobójstw, ale ją rozszerza,
potwierdzając odkryte wcześniej prawidłowości w określonych warunkach
współczesnych18. Na współczesnej wsi polskiej powtórzył się bowiem określony zespół
czynników, które w mieście — historycznie — doprowadziły do wzrostu samobójstw:
osłabienie więzi rodzinnych, sąsiedzkich i środowiskowych oraz związane z tym
poczucie izolacji i osamotnienia, narastające procesy dez-integracyjne. Jest to więc wciąż
to samo — określone przez klasyków socjologii — podłoże patologu społecznej.
Urbanizacja, industrializacja, jednolitość systemu oświaty i kultury doprowadziły do
homogenizacji obu środowisk — a także wpłynęły na osłabienie tradycyjnych,
kulturowych mechanizmów integracji i kontroli społecznej na wsi.
Pozostaje jednak otwarta kwestia, kto — jaka grupa osób — wykazuje najsilniejsze
tendencje samobójcze. Jeśli bowiem nie środowisko zamieszkania, to może rodzaj
wykonywanej pracy, grupa społeczno-zawodowa, określona klasa czy warstwa jest mniej
lub bardziej suicydogenna? Jest to jeden z ważniejszych elementów socjologicznej teorii
samobójstw. Jest to jednocześnie jedno z najnowszych — i najbardziej zaskakujących
ustaleń empirycznych i teoretycznych. Sformułowała je M. Jarosz19 na podstawie
pełnych ogólnopolskich badań zgonów samobójczych lat siedemdziesiątych. Nasilenie
współczynników samobójstw wśród grup społeczno-zawodowych jest bardzo istotnie
zróżnicowane. W zależności od wysokości tego współczynnika wydzielono 3 grupy, w
których znalazły się wyróżnione kategorie społeczno-zawodowe. W grupie centralnej —
o współczynniku samobójstw zbliżonych do przeciętnej krajowej dla osób zawodowo
czynnych — znajdują się kierownicy administracji, gospodarki, organizacji politycznych
i społecznych, wszystkie wyróżnione kategorie specjalistów, pracownicy
administracyjno-biurowi. W drugiej grupie — o najwyższym współczynniku samobójstw
— znajdujemy robotników rolnych i leśnych, robotników w zawodach przemysłowych
(łącznie z górnictwem), robotników budowlanych, pracowników transportu i łączności.
Trzecią jest grupa o najniższym współczynniku samobójstw. Znalazła się tu jedna tylko
— jakościowo względnie jednorodna oraz pokaźna ilościowo — kategoria rolników.
Trójczłonowy podział badanej zbiorowości, którego przesłanką było nasilenie
wskaźników samobójstw, okazał się zasadniczo zbliżony z klasowym i warstwowym
podziałem kraju na klasę robotniczą, inteligencję i chłopstwo.
Grupa wyróżniona jako pierwsza to warstwa inteligencji, grupa druga — to
robotnicy, trzecia — to chłopi.

M. Jarosz, Samoniszczenie...
Tamże.

443

W pierwszej grupie znalazły się zawody typu inteligenckiego lub umysłowego ze


względu na stanowisko (funkcję) i kwalifikacje — a przede wszystkim z punktu widzenia
kryterium charakteru pracy: fizycznej lub umysłowej. Grupa ta — łącząca społeczno-
zawodową kategorię decydentów i osób na stanowiskach kierowniczych specjalistów
(niezależnie od mniej czy bardziej technicznego lub humanistycznego kierunku ich
specjalizacji) oraz pracowników administracyjno-biurowych — oscyluje wokół
przeciętnych współczynników samobójstw charakteryzujących ogół zatrudnionych.
Wbrew przyjętym w socjologii i literaturze przedmiotu poglądom na samobójstwo jako
zjawisko w znacznej mierze inteligenckie, nie jest to zatem grupa o szczególnych
wyróżniających ją (in plus lub in minus) tendencjach samobójczych.
Najbardziej interesujące wydają się dwie skrajne tendencje nasilenia zachowań
autodestrukcyjnych, wyrażane w dwóch pozostałych grupach. Stwierdzenie najniższych
współczynników samobójstw wśród rolników wydaje się sprzeczne z nasileniem
samobójstw w środowisku wiejskim. Jest to sprzeczność pozorna: na nasilenie
samobójstw wiejskich rzutują w sposób decydujący zachowania au-todestrukcyjne
robotników rolnych i leśnych, którzy zaliczeni zostali do grupy
0 najsilniejszych tendencjach samobójczych. Proporcja śmierci samobójczej tych
ostatnich w stosunku do rolników jest w przybliżeniu jak 7,5:1.
Konstatacja o samobójstwie jako o zjawisku w znacznej mierze robotniczym jest
natomiast dość zaskakująca, przynajmniej w świetle klasycznych teorii socjologicznych,
zgodnie z którymi nasilenie samobójstw jest wskaźnikiem społecznego
nieprzystosowania grupy je przejawiającej.
W niektórych częściach świata szczególnie wysokie współczynniki samobójstw
wykazują pewne specyficzne grupy zawodowe. Jednakże występują znaczne różnice we
współczynnikach dla poszczególnych grup zawodowych w różnych krajach.
Stwierdzono wysokie współczynniki („British Medical Journal" 1964) samobójstw
wśród lekarzy w Danii, we Włoszech i w USA. D. Blachly i inni (1963) ustalili wysokie
współczynniki samobójstw wśród lekarzy i adwokatów. W Anglii
1 Walii współczynniki dla osób zatrudnionych w przemyśle alkoholowym są znacz
nie wyższe od przeciętnych. We Francji w 1951 r. współczynniki grup zawodo
wych związanych z rybołówstwem i marynarką były 4-krotnie wyższe niż dla całej
populacji pracujących (Candiotii i inni 1948). Robotnicy rolni w USA, farmerzy
w Holandii (C. Kruijt 1960) oraz osoby pracujące w rolnictwie, rybołówstwie
i myślistwie w Hiszpanii mają wyraźnie wysokie współczynniki (Instituto Nacio-
nal de Estadistica 1959), podczas gdy farmerzy i robotnicy rolni w Anglii i Walii
mają niskie współczynniki samobójcze. W Nigerii współczynnik samobójstw wśród
pracowników „administracji, technicznych i fachowców" był 3-krotnie wyższy niż
dla grupy „rolnictwo i rybołówstwo" (A. Asuni 1962)20.
Zakres wpływu sytuacji ekonomicznej na ilościowe kształtowanie się samobójstw
nie jest oceniany jednolicie. S. Fuldo twierdzi, że liczba samobójstw ro-
1 Por. raport Światowej Organizacji Zdrowia, Prevention of suicide, s. 19, 45.
444

O metodach samobójstw lekarzy, personelu medycznego i pokrewnych grup


zawodowych
Samobójstwa lekarzy i pokrewnych grup zawodowych byty wielokrotnie
przedmiotem rozpraw naukowych. W piśmiennictwie psychiatrycznym przedstawiano, w
porównaniu z ogółem ludności, dwukrotną do czterokrotnej częstotliwość samobójstw
lekarzy oraz szczególne zagrożenie lekarek. Na terenie Niemiec brak jednak, poza
kazuistyką, bardziej aktualnych opracowań tych zagadnień od strony sądowo-medycznej.
W kazuistyce wymienione są typowe dla tego zawodu sposoby samobójstwa, jak:
infu-zja tiopentaJu (8 lekarzy), otwarcie naczyń krwionośnych po wstrzyknięciu
lidokainy (11 pomocników przy obdukcji) bądź zastosowaniu insuliny (13 lekarek).
Problem metod samobójstw przedstawiono wykorzystując akta sądowo-medyczne z
Kolonii za lata 3975-1995. Badany materiał obejmował 131 samobójstw lekarzy,
pielęgniarek, farmaceutów, chemików i biologów oraz personelu asystenckiego (łącznie
77 mężczyzn i 54 kobiety w wieku średnio 41 lat).
Materiał ten wykorzystano posługując się takimi kryteriami, jak: ogólne dane
osobowe, zawód, metoda samobójstwa, okoliczności wykrycia samobójstwa, ustalenia
sekcji zwłok, wpływ alkoholu lub innej intoksykacji, motywy samobójstwa.
Wyniki badań porównano z grupą kontrolną wszystkich samobójstw z lat 1992-1996,
obejmującą 515 mężczyzn i 224 kobiety, o przeciętnej wieku 52 lata.
Jeśli chodzi o wyniki porównania z grupą kontrolną, to uderzający był większy
udział kobiet i niższa przeciętna wieku (41% wobec 30% i 41 lat do 52 lat) w grupie
badanej.
W grupie badanej dominowały: doustne przyjmowanie tabletek, infuzje bądź
iniekcje. powieszenie, zatrucie cyjankami, skok z wysokości i utonięcie, a w grupie
porównawczej: powieszenie, przyjęcie tabletek, skok z wysokości, użycie broni palnej,
utonięcie i rzucenie się pod pociąg. Wśród lekarzy więc i pokrewnych grup zawodowych
przeważały typowe dla tych zawodów metody (25%) wstrzyknięcia środków
chemicznych bądź zatrucia cyjankami (najczęstsze było połykanie tabletek jako
przyczyna zgonu).
W przypadku oddzielnej analizy grupy lekarzy stwierdzono znaczną przewagę otruć
przez iniekcję bądź przyjęcie tabletek (58%). Z drugiej strony w samobójstwach w tej
grupie nabrały znaczenia „klasyczne" metody: powieszenie i użycie broni palnej. W
grupie badanej najczęściej używano do popełnienia samobójstwa środków
farmaceutycznych, jak środki narkotyczne (przeważnie tiopental) i benzodiazepiny
(barbiturany, insulina i środki zmniejszające napięcie mięśni). Jeśli chodzi o
przyjmowanie tabletek, to wystąpiły przeważnie znane również w kręgach nielekarskich:
barbiturany, leki neuroleptyczne i środki uspokajające. W grupie kontrolnej stwierdzono
tylko 2 przypadki samobójstw za pomocą wstrzyknięcia insuliny. Wpływ alkoholu
(powyżej 0,5 promila) wystąpił w 33% przypadków, przy tym wysoki stopień upojenia
alkoholowego (2 promile) stwierdzono tylko w 8 przypadkach.
Wśród motywów samobójstw w badanej grupie najczęstsze były „problemy
psychiczne" i trudności w prywatnych stosunkach. Nie zauważono większych różnic w
motywacji nielekarskich samobójców, zwłaszcza nie odgrywały tam większej roli
problemy zawodowe, chociaż pozostało niewyjaśnione, co mieści się pod określeniem
„problemy psychiczne". Ustalono też, że w 21% przypadków samobójstwo poprzedzały
wcześniejsze usiłowania.
Większość badań dowodzi, iż lekarze zarówno w porównaniu z ogółem ludności, jak
i w stosunku do innych osób z wyższym wykształceniem ?— stanowią grupę szczególnie
podatną na samobójstwa. Odnosi się to także do personelu medycznego i
laboratoryjnego. Typowe dla tych zawodów otrucia tabletkami bądź iniekcyjne, prawie
nie występujące w grupie kontrolnej, stanowiły tu aż 1/4 przypadków. Badania
skoncentrowane na specjalistycznych podgrupach wykazały m.in., że anestezjolodzy (5
przypadków) użyli wyłącznie metody infu-
445

zji bądź iniekcji do popełnienia samobójstwa, pracownicy zaś aptek i personel


laboratoriów
— w większości cyjanków. Jeśli w tych podgrupach mniej było przypadków
powieszeń, uży
cia broni palnej i samobójstw na torach, to dosyć często miały miejsce skoki z
wysokości
i utonięcia.
Zestaw metod samobójczych w grupie porównawczej pokrywa się zasadniczo z
wynikami innych niemieckich badaczy; jedyną różnicę stanowiło pierwsze miejsce
powieszeń, nie zaś otruć, w grupie badanej.
Grupę lekarską charakteryzującą się wyższym stopniem specjalizacji cechowało
pierwszeństwo „delikatnych" metod, w postaci wykonanego bardzo profesjonalnie
śmiertelnego zastrzyku (33%). Jednakże wyraźnie częściej niż w grupie porównawczej
korzystano też z „gwałtownych" metod, jak powieszenie i zastrzelenie się. W wielu
przypadkach nie znano na tyle specjalności lekarzy, by można było pogłębić ustalenia w
tym zakresie; zidentyfikowani jako psychiatrzy czterej lekarze zastosowali w
samobójstwach zwykłe dla ogółu metody.
Można więc stwierdzić, że grupa lekarzy jako całość przedstawia różnorodny obraz.
W literaturze jest kwestią sporną czy rzeczywiście psychiatrzy, jak często się przyjmuje,
wykazują największy odsetek samobójstw wśród lekarzy. Badania szwedzkie, na
przykład, wykazały największą predyspozycję w tym względzie u chirurgów.
W amerykańskich (USA) badaniach samobójstw lekarzy stwierdzono najczęstsze
stosowanie intoksykacji i broni palnej. Badania autorów niemieckich wykazały z kolei
zgodność z psychiatrycznymi badaniami (lekarzy i dentystów) w Bawarii: 59% (u
autorów 58%) samobójstw lekarzy nastąpiło przez otrucie się, 18% (20%) — przez
powieszenie się, 8% (10%)
— z broni palnej.
Jako inny, rzadki, leczy typowo lekarski wariant samobójstwa uznano otwarcie
naczyń krwionośnych po starannym lokalnym znieczuleniu względnie infuzji heparyny.
Wraz ze specjalizacją i związaną z tym znajomością rzeczy oraz łatwą dostępnością
odpowiednich środków zwiększa się u lekarzy i pokrewnych grup tendencja wyboru
typowej zawodowo metody samobójczej.
Ź r ó d i o; W. Greliner i in., Zur Suizidmethode von Anten, medizinischen Persona!
und venvandten Berufs-gruppen, .,Archiv fur Kriminologie" 1998, t. 201, z. 3/4, s. 65-72.
śnie wraz ze wzrostem dobrobytu21. Natomiast W. A. Lunden uważa, iż bezrobocie,
zaburzenia porządku społecznego sprzyjają samobójstwu, a ustabilizowane warunki
społeczne oddziałują na nie hamująco22. Potwierdzeniem tego poglądu może być fakt, że
współczynnik samobójstw w Stanach Zjednoczonych, obliczony na 100 tys.
mieszkańców w okresie depresji ekonomicznej w 1932 r., wynosił 17,4, podczas gdy w
1926 r. (rozkwit ekonomiczny) — 12,823. W wydawnictwach encyklopedycznych
wskazuje się na to, że w okresie kryzysów ekonomicznych wzrasta liczba samobójstw24.
Liczne, pochodzące z różnych źródeł dane naukowe zgodnie potwierdzają, że
bezrobocie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania i skraca prze-
31 „Prawo i Życie" 1964, nr 5.
11 Cyt. za H. Przybylakową, Przegląd piśmiennictwa poświęconego zagadnieniu
samobójstwa, „Neurologia, Neurochirugia i Psychiatria Polska" 1958, nr 6, s. 781. 73 H.
Hentig, Das Yerbrechen, Hamburg 1954, s. 201. 24 Encydopaedia Britannica, Chicago-
London-Toronto-Geneva-Sydney 1963, t. XXI, s. 533.
446

widywaną długość życia25. Jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne i fizyczne,


bezrobotnym wiedzie się zdecydowanie gorzej niż ludziom mającym zajęcie. Częściej
cierpią z powodu poważnych chorób, takich jak rak płuc, choroby serca i nieżyt oskrzeli;
problemów psychologicznych, jak np. depresja, nerwice i przewlekły lek, a także
samobójstw i prób samobójczych. Związek pomiędzy bezrobociem a złym stanem
zdrowia jest tak wyraźny, że może służyć strategom rozwoju regionalnego za podstawę
oszacowania przyszłego zapotrzebowania na usługi medyczne.
Bezrobociu i ekonomicznej niepewności towarzyszy zatem wzrost częstości
występowania chorób psychicznych i samobójstw26. W większości krajów rozwiniętych
wykazano silną korelację wskaźników bezrobocia i samobójstw. Od połowy lat
siedemdziesiątych w Zjednoczonym Królestwie i innych państwach europejskich mnożą
się samobójstwa wśród młodych mężczyzn. Zjawisko to prawdopodobnie po części
można tłumaczyć tym, że obecnie coraz więcej mężczyzn pozostaje przez długi okres bez
pracy.
Ceną pogorszenia stanu zdrowia bezrobotnych jest nie tylko ludzkie cierpienie, ale i
zwiększenie wydatków finansowych. Bezrobotni i ich rodziny częściej niż zatrudnieni
zasięgają porad lekarskich, korzystają z leczenia szpitalnego i innych form opieki
medycznej, przepisuje się im też więcej leków. Naukowcy, którzy badali następstwa
zamknięcia pewnej fabryki, odkryli, że zwolnieni mężczyźni — w porównaniu z czasem,
kiedy jeszcze pracowali — o 57% częściej zgłaszali się do lekarza i o 28% częściej
leczyli się w szpitalu. Po kilku latach mężczyźni zgłaszali się do poradni przyszpitalnych
cztery razy częściej niż wtedy, gdy mieli zapewnioną pracę. Tak więc bezrobocie, które
w krajach uprzemysłowionych ciągle rośnie, pociąga za sobą poważne skutki
ekonomiczne: wzrost zapotrzebowania na usługi medyczne.
Jakie są przyczyny słabszego zdrowia osób bezrobotnych w porównaniu do osób
zatrudnionych na bezpiecznych posadach? Jakie mechanizmy biologiczne i
psychologiczne wiążą bezrobocie z chorobami i przedwczesną śmiercią? Jest to złożone
zagadnienie i zbytnim ułatwieniem byłoby podanie uproszczonego wyjaśnienia na
podstawie takiego czy innego założenia. Jak zwykle bierze tu udział kilka mechanizmów,
m.in. znana nam już '.riada percepcji, zachowania i odporności.
Bezrobocie i daleko idące zmiany stylu życia, będące jego następstwem, powodują,
że ludzie zaczynają lękać się o swoje zdrowie i mają zarazem więcej czasu, by swoje
obawy wprowadzić w czyn. Nasilenie zachowań towarzyszących chorobie, jakie
obserwuje się u bezrobotnych, np. częstsze wizyty u lekarza, można po części tłumaczyć
zmianą postrzegania rzeczywistości. Zmiany te nie wyjaśniają jednak zwiększonej
podatności na choroby i skrócenie oczekiwanej długości życia. W grę wchodzi coś więcej
niż rozwijająca się pod wpływem bezrobocia hipochondria.
Łi M. Bartley, Unemployment and Ul health, „Journal of Epidemiology in
Community Health" 1994, nr 48, s. 333.
26 P. Martin, Umysł, którzy szkodzi Mózg, zachowanie, odporność i choroba, Poznań
2000.
447

Zachowanie jest drugim z mechanizmów przyczyniających się do pogorszenia stanu


zdrowia bezrobotnych. Najprościej wzrost umieralności można by wytłumaczyć w ten
sposób, że bezrobotni łatwo popadają w depresję i odbierają sobie życie. Samobójstwa
jednak są tylko czubkiem góry lodowej, w której wnętrzu kryje się masa chorób, od
banalnych infekcji po raka i choroby serca. Wyższy odsetek samobójstw nie tłumaczy
sam z siebie zwiększonej umieralności bezrobotnych i ich rodzin.
Zmiany behawioralne, które towarzyszą bezrobociu, nie przebiegają tak jawnie jak
ciężka depresja bądź samobójstwo. Bezrobotni prowadzą na ogół mniej zdrowy tryb
życia od swoich pracujących kolegów. Długofalowe badania wykazały, że bezrobocie
usposabia do autodestrukcyjnych nawyków, takich jak palenie, upijanie się czy błędy
dietetyczne. Dla wielu bezrobotnych papierosy i alkohol są jedynymi przyjemnościami,
jakie im w życiu pozostały i dzięki którym mogą uporać się z dyskomfortem i nudą.
Prowadzone w Szwecji przez pięć lat obserwacje uczniów, którzy zakończyli naukę,
wykazały, że młodzi ludzie, którzy zasilili szeregi bezrobotnych, częściej palili papierosy
i marihuanę, pili ponad miarę, mieli nadciśnienie i wchodzili w konflikt z prawem niż ich
rówieśnicy, którym szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się zdobyć pracę.
Bezrobotni, co było do przewidzenia, mieli więcej dolegliwości psychicznych i
somatycznych.
Psychoneuroimmunolodzy znaleźli istotne dowody na to, że stres, izolacja społeczna
i utrata godności osobistej prowadzą do pogorszenia zdrowia bezrobotnych, ponieważ
oddziałują na funkcjonowanie systemu immunologicznego. Stwierdzono na przykład, że
u bezrobotnych Szwedek po dziewięciu miesiącach od odejścia z pracy znacznie obniżyła
się reaktywność limfocytów. Zjawisko to nie mogło wynikać jedynie z ekonomicznych
skutków bezrobocia. Dzięki zabezpieczeniom socjalnym, które obowiązują w Szwecji,
bezrobotne kobiety otrzymywały zasiłek wynoszący około 90% ich poprzednich
zarobków. Nasuwa się więc wniosek, że zmiany w funkcjonowaniu układu
immunologicznego były spowodowane raczej przez psychologiczne i emocjonalne, a nie
ekonomiczne skutki zwolnienia z pracy27.
Bezrobocie pociąga za sobą mnóstwo problemów osobistych, towarzyskich i
finansowych, które pogarszają sytuację. Utrata pracy — wystarczająco stresująca sama w
sobie—wyzwala całą gamę dodatkowych stresorów, takich jak rozpad związków czy
kryzys finansowy. Po pierwsze, bezrobocie często mocno nadweręża związki osobiste i
życie rodzinne. W rodzinach nim dotkniętych częściej dochodzi do rozwodów, aktów
przemocy i molestowania dzieci. Związki dwojga bezrobotnych rozpadają się dwa razy
częściej niż małżeństwa, w których przynajmniej jeden z partnerów ma pracę. Dzieci
bezrobotnych szczególnie często otrzymują nadzór kuratora. Widać więc, że brak pracy
niszczy związki z innymi wtedy, gdy ludzie najbardziej ich potrzebują.
Bezrobocie wywołuje oczywiście również problemy finansowe, które ponad wszelką
wątpliwość są jedną z przyczyn stresu. Badania potwierdziły przypuszczenie, że
bezrobotni, którzy radzą sobie jakoś z problemami finansowymi, mają
27 B. Fletcher, Work, Stress and Life Expectancy, New York 1991.
448

więcej szans na zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego niż ci, którzy


znajdują się w trudniejszym położeniu. Na przykład bezrobotni, którzy musieli się
zapożyczyć, w ciągu roku od zaciągnięcia długu byli dwa razy bardziej skłonni do
depresji niż ci, którym wystarczały własne pieniądze. W ten sposób bezrobocie zamyka
błędne koło niedostatku, a nowe długi potęgują dotychczasowe troski. Na domiar złego,
jak pokazują statystyki, klątwa ciąży nad bezrobotnymi także w przyszłości — gdy uda
im się znaleźć pracę, łatwo mogą ją stracić znowu.
Pieniądze to jednak nie wszystko. Praca służy zdrowiu psychicznemu i fizycznemu
nie tylko dlatego, że zapewnia dopływ gotówki. Satysfakcjonująca praca daje
człowiekowi poczucie celu i wzmacnia poczucie godności osobistej. Dla wielu ludzi
sposób zarabiania na życie pozwala określić własną tożsamość. Praca zaprowadza ład w
codziennym życiu, umożliwia nawiązanie kontaktów z innymi ludźmi oraz pobudza ciało
i umysł. Gdybyśmy nawet nie musieli pracować, większość z nas czułaby się
szczęśliwsza i zdrowsza, oddając się jakiemuś sensownemu zajęciu, niż przesiadując
bezczynnie w domu przez całe dnie. Tak się dzieje w krajach, w których szczodre
zabezpieczenia socjalne łagodzą finansowe konsekwencje bezrobocia; tamtejsi
bezrobotni również ponoszą uszczerbek na zdrowiu.
Wpływ czynników psychologicznych i emocjonalnych na stan zdrowia zwraca
uwagę na fakt, że sam lęk przed bezrobociem może być równie szkodliwy jak
rzeczywista utrata pracy. Wygląda na to, że zdrowie pracownika pogarsza się z chwilą, w
której dojdzie on do przekonania, że straci pracę, a nie wtedy, kiedy faktycznie zostanie
zwolniony. Robotnicy zatrudnieni w opisanej wcześniej fabryce zaczęli częściej się
leczyć już wtedy, gdy pracodawca zapowiedział zamknięcie zakładu. Zdarzenie to miało
miejsce na dwa lata przed faktycznym zwolnieniem pracowników.
Jak szkodliwy dla zdrowia może być lęk przed zwolnieniem z pracy, wykazały
niezbicie badania przeprowadzone na londyńskim uniwersytecie, opublikowane w
„Bntish Medical Journal" pod koniec 1995 r. Naukowcy przez kilka lat kontrolowali stan
zdrowia dużej grupy brytyjskich urzędników państwowych, pracujących w Londynie. W
tym czasie rząd ogłosił zamiar sprywatyzowania wielu działów urzędów państwowych:
zmiany miały się zacząć w pewnym departamencie (jednym z wielu przewidzianych do
redukcji). Odtąd kilkusetosobowy personel wydziału nie mógł już być pewny swej pracy.
Pracodawcy nie tylko musieli podołać nowym obowiązkom, ale i znosić napiętą
atmosferę. Pod koniec 1994 r., kiedy departament został w pełni sprywatyzowany, ponad
jedna trzecia urzędników została bez pracy38.
Czteroletni okres poprzedzający prywatyzację był dla pracowników czasem
olbrzymiego stresu i niepokoju, które odbiły się na stanie ich zdrowia. W porównaniu z
kolegami, którzy byli mniej zagrożeni utratą pracy, czuli się oni coraz gorzej i zgłaszali
dużo więcej dolegliwości. Mężczyźni odczuli przemiany bardziej niż kobiety,
przynajmniej w sensie fizycznym. Pogorszenie stanu ich zdrowia teoretycznie można
było przypisywać zmianom w zachowaniu, np. zwiększeniu
P. Martin, op. cit.
449

liczby wypalanych papierosów albo ilości wypijanego alkoholu. W rzeczywistości


urzędnicy obawiający się zwolnienia z pracy prowadzili nawet nieco zdrowszy tryb życia
od swych kolegów z innych wydziałów. Bardziej prawdopodobne jest więc, że przyczyną
pogorszenia stanu zdrowia oraz zwiększenia się częstotliwości myśli związanych z
aktami autodestrukcji był stres psychiczny29.
W literaturze dominuje pogląd, iż w czasie wojny liczba samobójstw wykazuje
tendencje do degresji.
E. Durkheim szuka wyjaśnienia tego zjawiska w fakcie, że w czasie wojny jednostka
zostaje w poważnym stopniu zintegrowana ze społeczeństwem, co powoduje, że mniej
czasu poświęca ona na analizę własnej sytuacji. Poczucie jedności z innymi ludźmi daje
jej radość, która nie tylko równoważy, ale przewyższa cierpienia wojenne.
T. Huxley dochodzi do wniosku, iż o wartości życia stanowią silne wrażenia.
Najdokuczliwszym cierpieniem — jego zdaniem — jest nuda; w czasie wojny
niepodobna się nudzić. Życie ludzi wypełnione jest silnymi wrażeniami, uczuciami
solidarności, zbiorowej dumy i nienawiści. Dla jednostek, które nie podlegają
bezpośredniemu niebezpieczeństwu, wojna stanowi „wielki świat emocji" i podnosi
wartość życia mniej więcej o 30% w stosunku do tej, jaką miało za czasów pokoju30.
W. Tatarkiewicz wyraża pogląd, iż poza zmniejszeniem nudy działają podczas wojny
inne jeszcze czynniki. Takie sprawy, jak kłopoty miłosne lub pieniężne (należące do
najczęstszych czynników przyczynowych samobójstwa) przybierają po-myślniejszy obrót
lub wydają się błahe; wojna może zatem zmniejszyć owe zmartwienia miłosne lub
majątkowe, zwłaszcza gdy sprowadza na ludzi inne cierpienia.
Jak zagadnienie zmniejszenia się liczby samobójstw wygląda (tab. 4) w świetle
statystyki?
Powyższe dane wskazują, iż w okresie wojny tylko w 7 państwach liczby
zarejestrowanych samobójstw są mniejsze, a w Hiszpanii nawet zanotowano ich wzrost.
W niektórych publikacjach stwierdza się również spadek liczby samobójstw w czasie
drugiej wojny światowej. Jednakże podkreślić należy, iż okres wojny nie sprzyja
prowadzeniu dokładnych rejestrów zamachów samobójczych. Z tego też względu
wykazy statystyczne dotknięte są dodatkową wadą. Ponadto w zestawieniach
statystycznych nie zostają uwzględnione przypadki samobójstw żołnierzy na froncie.
Przedmiotem socjologicznych badań samobójstwa jest również problem jego
uwarunkowań religijnych w powiązaniu z kulturą i obyczajami31. Goss i Reed (1971)
stwierdzili, iż Żydzi częściej popełniają samobójstwo skacząc z wysokości lub
przyjmując truciznę, a raczej rzadziej przez powieszenie czy z użyciem broni palnej, w
porównaniu z katolikami i protestantami. L. Yincent (cytuje go N.L. Far-
29 S.H. Wilson, G.M. Walker, Unemptoyment and health, „Public Health" 1993, nr
107, s. 153.
30 Por. W. Tatarkiewicz, O szczęściu, Warszawa 1962, s. 158.
31 Por. np. S.L. Garrard, G.P Garrard, Suicide, Culture and Religion, [w:] Is it Morał
to Modify
Man?, CA. Frazer (red.), Springfield 1973.
450

Tabela 4. Samobójstwa w niektórych państwach Europy przed, w czasie i po


pierwszej wojnie światowej

1910-1913
1914-1918
1919-1922
Państwo

Współczyn-

Współczyn-

Współczyn-

Liczebność
nik na 1 min
Liczebność
nik na 1 min
Liczebność
nik na 1 min

ludności
ludności

ludności
Austria
5734
217
1401
_
1467
245
Bułgaria
205
47

-
182
40
Dania
519
187
457
158
442
140
Finlandia
349
100
302
90
333
98
Francja
9973
227
6108
168
8015
225
Hiszpania
1029
37
1272
58
831
40
Irlandia
156
38
114
26
121
27
Japonia
9647
185
10002
182
10864
193
Niemcy
14636
223
11735
176
12773
207
Norwegia
-
58
-
42
-
57
USA
9464
160
10461
146
9942
105
Szkocja
-
57
-
46
-
55
Szwajcaria
897
238
808
204
835
220
Szwecja
995
180
740
126
-
-
Węgry
4118
193
3779
-
-
-
Wielka Brytania

Anglia i Walia
3569
100
2961
82
3602
96
Włochy
2932
87
2778
80
-
-
berow) jest przekonany, że wiara chrześcijańska stanowi najsilniejszy czynnik
profilaktyczny. E. Schwyn rozważa związki między przeżyciami religijnymi na podłożu
psychopatologicznym a samobójstwem32.
W badaniach uwarunkowań samobójstwa zwraca się uwagę na wpływ k 1 i-matu,
pogody, pory roku na częstotliwość występowania samobójstw. Znane są masowe
samobójstwa żołnierzy niemieckich na Dalekiej Północy (Po-larkóller). Wszyscy niemal
autorzy stwierdzają wzrost samobójstw wiosną i jesienią, a w krajach arktycznych okres
ten jest przesunięty odpowiednio o 6 miesięcy. Podkreśla się również, iż krzywa
samobójstw wznosiła się w okresie obniżenia ciśnienia atmosferycznego33. Według
poglądów D. Lestera zgony w wyniku samobójstw występują najczęściej na wiosnę i na
początku zimy, niezależnie od podgrup populacji34. Natomiast W.W. Zung i R.L. Green
nie potwierdzili żadnej znaczącej korelacji pomiędzy zmiennymi klimatycznymi a
samobójstwami35.
32 E. Schwyn, Psychopatology and suicide. Proceedings Communications 10"1
International Con-
gressfor Suicide Prevention and Crisis Interrention, s. 266 i nast.
33 H. Przybylakowa, Przegląd piśmiennictwa poświęconego zagadnieniu
samobójstwa..., s. 781.
34 D. Lester, Seasonal variation in suicide rates, „Lancet" 1973, nr 1, s. 611, 612.
35 W.W Zung, R.L. Green, Seasonal variation of suicide and depression, „Archives
of General
Psychiatry" 1974, nr 1, s. 89-91.
451

r
Z polskich autorów problematyce rytmu rocznego samobójstw poświęcił pracę J.
Nelken36.
W Polsce badania nad samobójstwami jako zjawiskiem społecznym datują się od
1918 r. Wcześniejsze obserwacje mają charakter fragmentaryczny i odnoszą się tylko do
niektórych miast. Sprawozdania statystyczne na temat samobójstw publikowali: Grzywo-
Dąbrowski (w Warszawie od 1910), Wachholz, Sta-nisz, Barnaś w Krakowie od 1881,
Swarczyński we Lwowie od 1925 r. i Kowal-czyk, Odyniec w Wilnie od 1922 r.37
Pierwsze, globalne ujęcie samobójstw w Polsce pochodzi z 1931 r. i podali je W.
Grzywo-Dąbrowski i S. Manczarski38.
36 J. Nelken, Samobójstwo a pory roku, „Rocznik Psychiatryczny" 1933, t. XXI, s.
403^108.
37 C. Cekiera, Etiologia i motywacje usiłowanych samobójstw, Warszawa 1975, s.
28, 29.
38 W. Grzywo-Dąbrowski, S. Manczarski, Samobójstwo w Polsce w 1931 r.,
„Czasopismo Sądo-
wo-Lekarskie" 1934, nr 1.
452

Rozdział XXIV
SUICYDOGENNE IMPLIKACJE ZESPOŁU STRESU POURAZOWEGO
W ostatnich kilkudziesięciu latach pojawił się nowy obszar teorii i badań w
dziedzinie psychiatrii i psychologii dotyczący wpływu szczególnie nasilonego stresu na
ludzką psychikę. Określany jest on mianem badań nad skrajnym stresem
środowiskowym, katastroficzną traumą, traumatycznym stresem. Pogląd, że stres
określany obecnie najczęściej jako traumatyczny może powodować głębokie i trwałe
zmiany funkcjonowania psychologicznego i fizjologicznego, w tym również tendencje
samobójcze, jest już dobrze ugruntowany przez koncepcje teoretyczne i badania
empiryczne prowadzone w tym obszarze.
Dla rozwoju badań nad psychologicznymi konsekwencjami skrajnie urazowych
przeżyć niezwykle ważnym momentem było ukazanie się w 1980 r. trzeciego wydania
Diagnostic and statistical manuał of mental disorders (w skrócie DSM-III; American
Psychiatrie Association 1980)1 — systemu klasyfikacji i diagnozy zaburzeń
psychicznych opracowanych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Została
wówczas wprowadzona do obowiązującego w USA systemu klasyfikacji zaburzeń
psychicznych nowa jednostka chorobowa określona jako zespół stresu pourazowego
(post-traumatic stress disorder, w skrócie PTSD). Stało się to w związku ze
zgromadzonymi już wówczas obserwacjami klinicznymi i wynikami badań, dotyczących
zwłaszcza amerykańskich weteranów wojny w Wietnamie i Żydów ocalałych z
Holocaustu. Pojawiły się również w tym okresie publikacje wskazujące na inne rodzaje
traumatycznych przeżyć i ich psychologiczne implikacje — zbliżone do występujących u
ofiar wojny. Opisany został „syndrom traumy gwałtu"2, a wielu badaczy zaprezentowało
prace na temat przemocy wobec dzieci i kobiet w rodzinie3.
1 American Psychiatrie Association: Diagnostic and Statistical Manuał of Mental
Disorders, wyd. III, Washington 1980.
1 A.W. Burges, L. Holmstrom, Rape trauma syndrom, „American Journal of
Psychiatry" 1974, vol. 131, s. 981-986.
3 R.S. Kempe, C.H. Kempe, Child Abuse, Cambridge 1978; L. Walker, The Battered
Women, New York 1979.
453

Związek traumatyzacji z usiłowaniem samobójstwa


Dla bliższego sprecyzowania niewątpliwie istniejącego wpływu traumatyzacji
(urazo-wości) na popełnienie samobójstwa należy stwierdzić, że powstanie urazów
częściowo jest wynikiem działania samych cierpiących. Wiąże się z ukształtowaniem ich
życia oraz z reakcją na urazy, co w dużym stopniu zależy od osobowości danego
człowieka, m.in. od jego nadwrażliwości. Samobójstwo stanowi zakończenie rozwoju tej
sytuacji, nagromadzenia powodujących urazy zdarzeń. Katastrofa następuje zwykle po
upływie pewnego czasu, urazy bowiem stają się w końcu motywem samobójstwa.
Badania wykazały, że obok urazów występują zawsze inne szkodliwe czynniki,
niekiedy nieuświadomione. Można określić tu pewną prawidłowość, mianowicie: im
mniej urazów musi się zsumować, aby doprowadzić do reakcji w postaci samobójstwa,
tym mniejsze jest obciążenie albo rym większy udział komponentu endogennego u
danego osobnika (oczywiście musi być brana pod uwagę jakość tych urazów i różne w
każdym przypadku kumulatywne oddziaływanie).
Ważne jest też odróżnienie między chroniczną traumatyzacją a ostatnim (ostrym)
sprawczym urazem.
Powinny być w szczególności zbadane następujące kwestie:
1. Czy reakcja na traumatyzację zależna jest od płci i wieku, tj. czy występują
różnice
związane z płcią i wiekiem osób?
2. Czy można stwierdzić, że są określone urazy łatwo motywujące samobójstwo?
3. Czy samobójca w momencie czynu uświadamia sobie wiele traumatyzujących
prze
żyć, czy tylko ostatni, ostry uraz?
Schwarz sądzi, że problem udziału płci w samobójstwach i usiłowaniach ich
popełnienia należy do najbardziej interesujących. Stosunek liczby samobójstw mężczyzn
i kobiet przeciętnie kształtuje się jak 100:30.
Oczywiście proporcje te układają się odmiennie w różnych krajach. Zdaniem Gruhle-
go do porównania udziału mężczyzn i kobiet w samobójstwach należy włączyć także
usiłowania samobójstwa, a wtedy okaże się, że proporcje te są zbliżone. Wzrastająca
tendencja u kobiet do popełniania samobójstw spotyka się z wieloma próbami wyjaśnień,
z których najważniejsze to wpływ warunków zewnętrznych życia, zmiana ich pozycji
społecznych (Kramer i in.). Zwiększona aktywność kobiet w życiu społecznym i
zawodowym sprawia, że upodabniając się w tym zakresie do mężczyzn, osiągają również
zbliżony udział w tendencjach samobójczych. Wymienia się następujące przyczyny
wzrostu tych tendencji u kobiet:
— psychiczna struktura wielu kobiet nabiera niektórych cech męskich;
— religijność kobiet słabnie;
— wykonywanie zawodu działa traurnatyzująco z jednej strony, z drugiej zaś strony
rzadko może być zastąpione innym zakresem życia.
Jeśli chodzi o usiłowania samobójcze, to wyraźną przewagę nad mężczyznami mają
kobiety — przeciętnie w proporcji 2:1. Stąd też podsumowanie samobójstw dokonanych i
usiłowań u kobiet przedstawia nawet wyższe wartości liczbowe niż samobójstwa i
usiłowania u mężczyzn. Nigdy jednak w literaturze przedmiotu usiłowania i samobójstwa
dokonane nie są sumowane, co tłumaczy się m.in. tym, że trzeba by wówczas ujmować
statystycznie wiele samobójstw tzw. teatralnych, które najczęściej są udziałem kobiet.
Stąd około połowy wszelkich poczynań samobójczych mężczyzn kończy się śmiercią,
podczas gdy u kobiet mniej niż 1/3. Samobójstwa „teatralne" bądź „pokazowe" nie są
uznawane za rzeczywiste usiłowania, ponieważ nie istnieje tu zamiar pozbawienia się
życia.
Samobójstwo teatralne charakteryzuje się dwiema cechami: użyciem
nieodpowiednich bądź niewystarczających środków oraz chęcią wywarcia nacisku na
kogoś, aby wymusić coś, czego w inny sposób osiągnąć się nie dało. Decydujące jest
jednak, czy samobójca (teatralny)
454

w pełni sobie te cechy uświadamia. W pozytywnym przypadku mamy do czynienia z


teatralnym usiłowaniem samobójstwa i nie można go uznać za samobójstwo. Na
przykład, gdy żona odkręca kurek gazu wówczas, gdy słyszy kroki męża na klatce
schodowej, to jest oczywiste, że nie ma zamiaru odebrać sobie życia. Słuszniej tę
sytuacje określić jako pozorowaną próbę samobójstwa, a nie samobójstwo teatralne.
Różnica między pozorowanym a teatralnym usiłowaniem samobójstwa jest prawie taka
jak między symulacją choroby, aby otrzymać rentę a nerwicą rencistów. Na ważność tego
rozróżnienia wskazali Hoff i Solms. Niekiedy nawet psychiatrzy nie dostrzegają tej
różnicy. Z pewnością pozorowanych usiłowań samobójstw jest znaczna liczba i są one
bez znaczenia. Kiedy więc ktoś mniej lub bardziej świadomie przygotowuje samobójstwo
z użyciem nieodpowiednich środków, to takiego usiłowania nie można uznać za poważny
zamiar odebrania sobie życia. Znacznie częstsze są przypadki nieświadomego użycia
niedostatecznych środków popełnienia samobójstwa. Nieświadomość ta wynika często z
emocji, zwykle z chwilowej reakcji przy wyłączonym działaniu rozumu.
Większość teatralnych albo pokazowych usiłowań samobójstw są to więc usiłowania
w afekcie (chociaż nie wszystkie w afekcie popełnione usiłowania samobójstw są
demonstracyjne, na przykład reakcje na katastrofy) i polegają najczęściej na
powierzchownym nacięciu okolicy tętnicy, nagłym przyjęciu proszków itp. Częstsze są
one u kobiet niż u mężczyzn, i to w młodym wieku. Tego rodzaju usiłowania samobójstw
należy uznać za realne, gdyż występuje tu życzenie śmierci, a brak jedynie skuteczności
dokonania czynu. Kiedy K. Menninger pokazowe usiłowania samobójstwa określa jako
„łagodny, dramatycznie dokonany akt", który zawiera „ekshibicjonistyczne motywy i
narcystyczną miłość", to trzeba się z nim zgodzić.
Większość zapytanych pacjentów (a właściwie pacjentek) o zamiary w momencie
czynu, oświadczała, że w tej chwili o niczym nie myślała, że było to nagłe,
niewytłumaczalne uczucie, aby skończyć z sobą. Inne zapewniały, że chciały kogoś
przestraszyć, spodziewały się, że będą ratowane itp. Z drugiej strony w tych próbach
samobójczych występuje poważny problem, nie zawsze dla niedoszłych samobójców
zrozumiały: stanowią oni przykład ucieczki od życia, uznawanego za nieznośne. Taka
próba ucieczki występuje u kobiet, ponieważ, jak wykazały badania:
— w ich życiu emocje odgrywają większą rolę;
— kobiety mają szczególną tendencję angażować w walce płci swoje ciało,
rozwiązywać
konflikty poświęcając je.
Niektórzy autorzy przywiązują pewną wagę do wpływu okresów menstruacji na
samobójcze zachowania kobiet. Po zbadaniu tego problemu okazało się, że l/S kobiet
przed kli-makterium miała menstruację w dniu lub w pobliżu dnia próby samobójczej;
niektóre pacjentki potwierdziły zwiększoną pobudliwość w tym czasie. Często też w
przypadkach usiłowań popełnienia samobójstw teatralnych występuje wzmożona fantazja
u kobiet. W tych fantazjach ma miejsce wyobrażenie własnej śmierci albo smutku
krewnych. Jest to również dowodem na to, że w tego rodzaju demonstracyjnych próbach
samobójstw dąży się rzeczywiście do śmierci i że powinno się traktować je poważnie.
Należy więc rozróżniać:
1. Pozorowane usiłowanie samobójstwa (groźbę samobójstwa), w którym użyto
świado
mie nieodpowiednich środków; liczbowo jednak odgrywa ono tak małą rolę, że jest
pomija
ne, choć występuje i u kobiet, i u mężczyzn.
2. Teatralne bądź pokazowe (demonstracyjne) usiłowanie samobójstwa, w którym
roz
różnienie między chęcią śmierci a pozostania przy życiu utrudnia użycie
wystarczających środ
ków; częściej ten rodzaj usiłowania występuje u kobiet.
Określając rolę płci w usiłowaniach samobójstw trzeba stwierdzić, że mężczyźni i
kobiety w jednakowym stopniu ulegają traumatyzacji, ale nie zawsze w tych samych
sprawach, i mają też prawie takie same tendencje samobójcze. Samobójstwa mężczyzn są
częstsze, ale w ostatnich latach procentowy wzrost samobójstw kobiet jest większy. Z
kolei usiłowania
455

popełnienia samobójstwa częstsze są wśród kobiet. Demonstracyjne usiłowania


samobójstw stanowią tylko część usiłowań samobójstw wśród kobiet, a pozostałe
usiłowania stanowią poważne próby, w których przeważnie możliwy był ratunek. To, że
ratunek kobiet częściej się udaje niż w przypadku mężczyzn, wynika stąd, że kobiety
działając pod wpływem nagłego impulsu nie wybierają skutecznych środków (narzędzi
czynu) oraz że w dokonywaniu samobójstwa są mniej zręczne i praktyczne stosując
środki (gaz, środki nasenne) umożliwiające ratowanie. Pogląd, jakoby kobiety były mniej
skłonne do samobójstw niż mężczyźni, musi być bezwzględnie skorygowany.
Związek traumatyzacji z samobójstwem zależny jest też od wieku osób. Z danych
statystycznych wynika, że jeśli gdy samobójstwa popełniają starsi mężczyźni, to w
usiłowaniach samobójstw zdecydowanie przeważa udział młodych kobiet. Pozostaje to w
związku z różną reakcją na traumatyzacje w wieku młodszym i starszym.
Federn odróżnia dwa rodzaje ludzi wśród popełniających samobójstwo:
depresyjnych, martwiących się tym, co stracili, oraz pożądających, martwiących się o to,
czego nie osiągnęli. Pożądający za wszelką cenę czegoś określonego w przypadku
niepowodzenia załamują się i reagują usiłowaniem samobójstwa. Są to przeważnie ludzie
młodzi odpowiadający na trau-matyzację bezpośrednią reakcją, chociaż rzadko kończącą
się śmiercią. Przeważają tu kobiety w wieku 20-24 lat, chociaż pojedyncze przypadki
występują już w wieku około 15 lat. Samobójstwa dzieci w wieku do 8 lat są rzadkością,
ale już w wieku do lat 14 obserwuje się je coraz częściej.
Wydaje się celowe przytoczyć najważniejsze cechy samobójstw dzieci, opisane
przez wielu autorów. Dla samobójstw tych typowe są:
— złe stosunki w rodzinie, zwłaszcza brak odwzajemnienia miłości;
— niedostateczna własna zdolność do miłości i przedwczesna agresywność;
— nagromadzenie cech aspołecznych i brak wartości etycznych;
— skłonność do wybuchowości;
— chęć ucieczki z nieznośnej sytuacji i jednoczesnej zemsty;
— zbyt wczesna dojrzałość połączona z brakiem znanej dziecinnej naiwności: jest to
ważna cecha, gdyż właśnie wcześniej dojrzałe dzieci zdają sobie lepiej sprawę z
pojęć życia
i śmierci, a tym samym samobójstwa.
Ponadto u dzieci próbujących pozbawić się życia występują już presuicydalne
zachowania, jak częste mówienie o samobójstwie (groźby), albo bez wcześniejszych
zapowiedzi samobójstwo w afekcie. Rozróżnia się też u dzieci, obok usiłowania
popełnienia samobójstwa, przygotowania do samobójstwa i wyobrażenia samobójcze. W
samobójstwach dzieci rzadko odgrywają rolę choroby psychiczne, za to częściej
neurotyczne i psychopatyczne zachowania, które w szczególnie sprzyjających warunkach
prowadzą do usiłowania samobójstwa. Również u dzieci występuje tzw. presuicydalny
syndrom, chociaż nie tak łatwo uchwytny jak u dorosłych. Dane z wielu krajów i
okresów potwierdzają fakt, że częściej samobójstwa popełniają dzieci płci męskiej.
U osób dorosłych około 50 roku życia waga rozczarowań i niepowodzeń ulega
wzmocnieniu uczuciem, że wszystko już minęło, nie można liczyć na poprawę sytuacji i
dalsze życie stało się bezsensowne. Do tego często dochodzi osamotnienie. O ile u kobiet
w wieku 45-53 lat często stan depresji powstaje w związku z klimakterium, to u
mężczyzn związek traumatyzacji z samobójstwem wiążę się z rozczarowaniem,
pasywnością i depresją. Reakcja na długotrwałą traumatyzacje może przebiegać różnie:
w postaci zwątpienia, zgorzknienia, a także obojętności, która również może prowadzić
do samobójstwa.
Ogólnie można powiedzieć, że im bardziej pasywna, rezygnująca i depresyjna jest
reakcja na traumatyzacje, tym większe jest usiłowanie popełnienia samobójstwa i tym
bardziej prawdopodobny śmiertelny skutek. Najsilniejszy wydaje się ten depresyjny
czynnik w wiel* starszym i towarzyszy mu odpowiednio największa śmiertelność. W
pewnym względzie same
456

bójstwa starszych ludzi wydają się być normalniej umotywowane, tak że w związku z
tym mówi się o „fizjologicznym samobójstwie", które to określenie jest przez E. Ringela
odrzucane.
Jest oczywiste, że w tym wieku jest szczególnie wiele przyczyn warunkujących
usiłowanie popełnienia samobójstwa, jak choćby chroniczne choroby, wyłączenie z życia
zawodowego, nieprzydatność, beznadziejność itp. Ważna jest tu ciągle powracająca
myśl, że „życie tak czy inaczej wkrótce się kończy". Starzy ludzie nie rozumieją
szybkiego tempa nowych czasów i zmian w świecie. Ale najważniejszym czynnikiem
samobójstw ludzi starych jest samotność. Polega ona nie tylko na utracie najbliższych
osób, często bowiem one żyją, ale wszelka łączność z nimi jest zerwana. Stary człowiek
nie czuje się samotny, gdy przejawia się o niego fizyczną i psychiczną troskę, gdy nie
czuje się ciężarem.
Trzeba podkreślić w szczególności, Że nie tylko powtórzenie pewnych zdarzeń
(ponownego oszustwa, opuszczenia przez kogoś), lecz także wystąpienie symbolicznych
cech i zdarzeń przypominających wcześniejsze urazy może być impulsem do
samobójstwa. Ożywieniu ulegają bowiem nie tylko obiektywne trudności, ale też
subiektywnie przeżyte upokorzenia. Uraz obiektywnie może być mało znaczący,
subiektywnie jednak ma symboliczny charakter, przypominając dawniejsze
rozczarowania. Wszędzie tam, gdzie pozornie mało znacząca przyczyna stanowiła impuls
do popełnienia samobójstwa, powinno się poszukiwać powiązań trau-matycznych z
przeszłością.
Andics dobitnie wskazał na to, że przy istniejących problemach w innych
dziedzinach życia obniżenie społecznego uznania może prowadzić do usiłowań
samobójstw. Człowiek chce mieć prestiż w środowisku bliższym i dalszym i wszelkie
urazy, jak np. poniżenia, uwłaczanie czci i hańba, mogą być motywem samobójstwa.
W literaturze rozważa się, w ilu przypadkach zbadanych i omówionych usiłowań
samobójstw można mówić o tzw. samobójstwach bilansowych. Diagnoza „samobójstwo
bilansowe" może być postawiona wówczas, gdy człowiek, mający zdolność właściwej
oceny przy pełnej świadomości, z całej serii ciosów losu sporządza bilans i dochodzi do
przekonania że dalsze życie nie ma sensu. W większości badanych przypadków osoby
doznały urazów, które nie były ciężkie, ale wskutek błędnego nastawienia (postawy)
odczuły je jako dotkliwe. Tu nasuwa się pytanie, gdzie przebiega granica tego, co
fizjologicznie można znieść. Powstaje wrażenie, że zakres tolerancji (różny u każdego
człowieka) u samobójców uległ znacznemu obniżeniu. Badani pacjenci mieli nadal wiele
możliwości, aby sprostać sytuacjom życiowym, ale nie mogli bądź nie chcieli ich
zauważyć (to jest również wynikiem rozwoju w błędnym kierunku, który zawsze trzeba
uwzględnić).
Najważniejszy wynik badań to ustalenie, że przyczyna samobójstw leży bardziej w
rozwoju osobowości i sytuacji życiowej niż w ostrym stanie bezpośrednio
poprzedzającym mobójstwo.
Ź r ó d I o: E. Ringel, In welchem Zusammenhang steht die Traumatisierung mii dem
Selbstmordv, [w:] Der Selbsłmord, Wien 1999, s. 81-103.
Opracowane zostały wnikliwie kryteria diagnostyczne dla charakterystycznych
objawów stresu pourazowego. Wyraźne określenie symptomów z odniesieniem ich do
zewnętrznych przejawów (zachowań) pozwoliło na konstruowanie narzędzi pomiaru —
kwestionariuszy i ustrukturalizowanych wywiadów przydatnych zarówno w diagnozie,
jak i umożliwiających prowadzenie dalszych, bardziej precyzyjnych badań. W DSM-III
jako stresory, które mogą prowadzić do PTSD wymieniano m.in.: gwałt, agresywny
napad, walkę frontową, klęski żywiołowe (np. powódź, trzęsienie ziemi), katastrofy
komunikacyjne i przemysłowe oraz tzw. man-
457

madę disasters (bombardowanie, tortury, obozy koncentracyjne, terroryzm).


Oznaczało to uznanie, że w wyniku szerokiego zakresu traumatycznych zdarzeń mogą
wystąpić podobne objawy.
Kryteria diagnostyczne DSM-III obejmują trzy kategorie symptomów niezależnie od
faktu wystąpienia traumatyzującego stresora. Pierwsza kategoria dotyczy ponownego
odtwarzania traumy i obejmuje takie objawy, jak powracające sny dotyczące urazu i
powtarzające się natarczywe wspomnienia. Do kategorii drugiej należą objawy związane
ze zmniejszeniem ogólnej reaktywności, takie np. jak: unikanie myśli i uczuć związanych
z urazem; niemożność przypomnienia sobie ważnego aspektu urazu, uczucie obojętności
lub chłodu emocjonalnego w kontaktach z ludźmi. W trzeciej kategorii uwzględniono
utrzymujące się objawy psychofizjologicznego pobudzenia (np. trudności z zasypianiem
lub snem, trudności z koncentracją, drażliwosć lub wybuchy gniewu); myśli samobójcze.
W 1994 roku opublikowano czwartą edycję DSM ze zmodyfikowanym — w porównaniu
z wcześniejszymi ustaleniami — sposobem określania zdarzenia, które może prowadzić
do stresu pourazowego4. Według DSM-IV jest to zdarzenie związane z zagrożeniem
życia lub fizycznej integralności, podczas którego dana osoba przeżywa intensywny
strach, poczucie bezradności lub przerażenia5.
Ustalenie zespołu stresu pourazowego (PTSD) jako jednostki diagnostycznej
stworzyło dogodne warunki dla zrozumienia, w jaki sposób funkcjonowanie biologiczne
ludzi, ich sposób widzenia świata i osobowość są nierozerwalnie splecione i kształtowane
przez doświadczenie. Diagnoza stresu pourazowego ponownie przywołała pogląd, że
wiele tzw. neurotycznych objawów nie jest rezultatem jakiejś tajemniczej, niemal
niemożliwej do wyjaśnienia, opartej na genetycznym podłożu irracjonalności, ale
niemożności ludzi do dania sobie rady z rzeczywistymi przeżyciami, które obezwładniły
ich zdolność do radzenia sobie6. Dynamiczny wzrost zainteresowania zagadnieniami
następstw pourazowego stresu, a także jego terapii i profilaktyki obserwuje się w latach
dziewięćdziesiątych. W „American Journal of Psychiatry" z 1999 r., ukazał się artykuł
poświęcony zagadnieniom stresu pourazowego. W zakończeniu artykułu wstępnego
redaktor tego numeru J, Douglas Bremner z Ośrodka dla Weteranów Yale University
pisze: „Im więcej przybywa badań nad traumatycznym stresem, tym bardziej staje się
oczywiste, że może on wywierać dalekosiężny wpływ na wszystkie poważne zaburzenia
psychiczne. W związku z tym PTSD zaczyna przypominać szybko jadący pociąg,
grożący tym, że pociągnie za sobą wszystko, co pojawi się na jego drodze. Istnieje
naturalna tendencja do oporu wobec diagnoz związanych ze stresem {stress-related
diagnoses), wynikająca z ich potencjalnie wybuchowego
4 American Psychiatrie Association: Diagnostic and Statistical Manuał of Mentol
Disorders,
wyd. IV, Washington 1994.
5 M. Lis-Turlejska, Traumatyczny stres: koncepcje i badania, Warszawa 1998.
h B.A. van der Kolk, A.C. Farlane, The black hole oftrauma, [w:] B.A. van der Kolk,
A.C. Far-lane, L. Weisaeth, (red.) Traumatic Stress: The Effects of Overwhelming
Expeńence on Mind, Body and Society, New York 1996.
458

oddziaływania na postawy społeczeństwa wobec sprawstwa i odpowiedzialności.


Wyzwaniem dla nas — zajmujących się tymi zagadnieniami — jest znalezienie
odpowiedniej równowagi"7.
Prowadzone w Stanach Zjednoczonych w latach osiemdziesiątych badania
wykazywały niższe wskaźniki rozpowszechniania PTSD w populacji ogólnej. J.E. Helzer
i współpracownicy ustalili średni wskaźnik dla mężczyzn i kobiet w wysokości 1%8. W
badaniach późniejszych uzyskiwano wyższe wskaźniki stresu pourazowego.
Prawdopodobnie wiąże się to ze stosowaniem bardziej precyzyjnych narzędzi pomiaru.
Ponadto w badaniach prowadzonych w USA stwierdza się większe nasilenie zaburzeń
potraumatycznych wśród ludzi młodszych, mieszkających w dużych aglomeracjach
miejskich.
M. Stein i współpracownicy w badaniach przeprowadzonych na próbie 1000
gospodarstw domowych (1002 osoby) w liczącym 650 000 mieszkańców Winni-peg
(Kanada) zdiagnozowali „pełne" zaburzenie u 2,7% kobiet i u 1,2% mężczyzn oraz
„częściowe" zaburzenie u 3,4% kobiet i 0,3% mężczyzn5. W badaniu tym „częściowe"
zaburzenie stwierdzano wówczas, gdy dana osoba podawała mniejszą niż wymagana
liczbę objawów w kryteriach C i D wg DSM-IV Zakłócenia funkcjonowania w szkole lub
pracy były większe u osób z pełnym PTSD. Jednak — na co warto zwrócić uwagę, —
osoby z częściowym PTSD były w znacznie większym stopniu od osób bez PTSD
upośledzone w zakresie funkcjonowania zawodowego.
W badaniu krajowej reprezentatywnej próby losowej (USA) uzyskano dane
dotyczące rozpowszechniania PTSD w ciągu życia (life-time prevalence). Wskaźniki
wynosiły 10,4% u kobiet i 5% u mężczyzn10. W badaniach obejmujących losową próbę
1007 młodych dorosłych w jednym z dużych amerykańskich miast wskaźnik
(skumulowany) występowania PTSD w ciągu życia dla kobiet wyniósł 30,2%, dla
mężczyzn zaś — 13%n. Występujące wcześniej zaburzenia lękowe i duża depresja
(kliniczna) zwiększały ryzyko PTSD. Do wystąpienia PTSD przyczyniały się również
historia zaburzeń lękowych w rodzinie i wczesna separacja od rodziców. W innej pracy
badaniami objęto grupę 801 kobiet, matek małych dzieci. 40% badanych relacjonowało
wystąpienie traumatycznego zdarzenia w ciągu życia12. Wskaźnik rozpowszechniania
PTSD w ciągu życia wyniósł 13,8%
7 Za M. Lis-Turlejska, Psychologiczne konsekwencje traumatycznego stresu —
współczesne kie
runki badań, „Nowiny Psychologiczne" 2000, nr 2, s. 25-38.
8 J.E. Helzer, L.N. Robins, L. McEnvoy, Post-traumańc Stress Disorder in the
General Popula-
tion: Findings of the Epidemiologica! Catchment Area Survey, „New England
Journal of Medicine"
1987, vol. 317, s. 1630-1634.
9 M. Stein, J.R. Walker, A.L. Hazen, D.R. Forde, Fuli andpartialpost-traumatic
stress disorder:
Findings from a community survey, „American Journal of Psychiatry" 1997, nr 8, s.
1114-1119.
10 R.C. Kessler, A. Sonnega, E. Bromet, M. Hughes, C.B. Nelson, Post-traumańc
stress disorder
in the National Comortality Survey, „Archives of General Psychiatry" 1995, vol. 52,
s. 1048-1060.
" N. Breslau, C.G. Davis, P. Andreskj, E.L. Peterson, L. Schultz, Sex differences in
post-traumatic stress disorder, „Archives of General Psychiatry" 1997, vol. 54, s. 1044-
1048.
12 N. Breslau, C.G. Davis. E.L. Peterson, L. Schultz, Psychiatrie seąuel of post-
traumatic stress disorder in women, „Archives of General Psychiatry" 1997, vol. 54, s.
81-87.
459

(16,8% u kobiet z miasta, 11,0% — z dzielnic podmiejskich). Zespół stresu


pourazowego zwiększał ryzyko wystąpienia pierwszego epizodu depresji klinicznej i
nadużywania alkoholu. F.H. Norris w badaniach nad osobami dorosłymi mieszkającymi
w południowych stanach USA stwierdził, że 69% badanych osób doświadczyło
traumatycznego zdarzenia, w tym 21% w ciągu ostatniego roku13. W
epidemiologicznych badaniach R.C. Kesslera i współpracowników 60,3% mężczyzn i
50,3% kobiet relacjonowało przeżycie urazu spełniającego kryterium post-
traumatycznego stresu14.
Charakterystyka kliniczna objawów prezentowanych przez pacjentów z syndromem
stresu pourazowego nie ogranicza się do symptomów lub klas symptomów określanych
jako kryteria diagnostyczne. Jako wtórne (lub skojarzone) traktowane są objawy lub
grupy objawów, które powszechnie współwystępują z opisywanym syndromem, ale nie
wchodzą w skład kryteriów diagnostycznych tego zaburzenia. Stanowią one część
szerszego, bardziej złożonego obrazu klinicznego prezentowanego przez pacjentów z
zespołem stresu pourazowego. Obok PTSD jako związane z traumatycznymi przeżyciami
traktuje się także m.in.: depresję/dystymię, zaburzenia lękowe, zachowania impulsywne,
uzależnienia i somatyzację15.
Przykładem badań na ten temat mogą być prace poświęcone współwystępo-waniu
syndromu i zaburzeń związanych z uzależnieniem od substancji psycho-aktywnych.
Zagadnienie to staje się w coraz większym stopniu przedmiotem zainteresowań badaczy i
klinicystów. Pacjenci, którzy szukają pomocy z powodu syndromu stresu pourazowego
albo zaburzeń związanego z nadużywaniem określonej substancji psychoaktywnej mają
odpowiednio wysokie wskaźniki współ-występowania drugiego z tych zaburzeń.
Szczegółowe oszacowania różnią się w zależności od rodzaju populacji, stosowanych
procedur diagnostycznych, a także czasu, w którym prowadzono badanie16.
Rozpowszechnienie omawianego syndromu wśród osób obu płci z zaburzeniami
spowodowanymi używaniem substancji psychoaktywnych szacuje się na 12% do 34%17.
Wyższe wskaźniki — od 43% do 59% — stwierdza się w badaniach wyłącznie kobiet, co
może się wiązać z wyższymi wskaźnikami PTSD wśród kobiet w ogóle oraz większym
rozpowszechnianiem PTSD wśród kobiet, jeżeli doznały one traumatyzacji.
Zaobserwowano także wyższe wskaźniki stresu pourazowego wśród pacjentów z
zaburzeniami związanymi z nadużywaniem substancji psychoaktywnych,
13 EH. Norris, Epidemiology oftrauma: Freąuency and itnpact of different
potentialty traumatic
events on different demographic groups, „Journal of Consulting Clinical Psychology"
1992, vol. 60,
s. 409-418.
14 R.C. Kessler, A. Sonnega, E. Bromet, M. Hughes, C.B. Nelson, op. cit., s. 1050.
15 K.C. Peterson, M.E Prout, R.A. Schwartz, Post-traumatic Stress Disorder: A
Clinician's Guide,
New York 1991.
1(1 L.A. Najavits, D.R. Gastfriend, J.P. Barber, S. Reif, L.R. Muenz, J. Blaine,
Cocaine depen-dence with and without PTSD among subjects in the National Institute of
Drug Abuse Coł!aborańve Cocaine Treatment Study, „American Journal of Psychiatry"
1998, nr 2, s. 214-219.
17 Za M. Lis-Turlejska, Psychologiczne konsekwencje..., s. 30.
460

ale także — wyższe wskaźniki zaburzeń związanych z uzależnieniem wśród


pacjentów z PTSD. Oszacowania dotyczące rozpowszechniania diagnozy uzależnienia od
alkoholu wśród pacjentów z rozpoznaniem PTSD wynoszą od 23% do 76%18. W
badaniu osób zgłaszających się na leczenie z powodu omawianego zaburzenia okazało
się, że 60-80% spośród nich cierpi na zaburzenia związane z nadużywaniem alkoholu lub
narkotyków bądź uzależnienie19. Natomiast w trzech badaniach epidemiologicznych
obejmujących duże grupy kobiet stwierdzono, że nadużywanie alkoholu występowało 1,4
do 3,1 razy częściej u kobiet z omawianym syndromem niż u kobiet bez tego
zaburzenia20.
W aspekcie historycznym fala znacznego zainteresowania naukowców, jak również
środków masowego przekazu i opinii publicznej problematyką następstw stresu
wojennego wiązała się z zakończeniem w 1973 r. amerykańskiej wojny w Wietnamie.
Początkowo uwagę przyciągały alarmujące dane dotyczące wysokich wskaźników
samobójstw, bezrobocia, alkoholizmu, narkomanii i przestępczości wśród weteranów21.
Bardziej szczegółowy obraz wyłaniający się po zrealizowaniu dziesiątków programów
badawczych pokazywał, że to raczej udział w wojnie jako takiej, a nie specyfika
otoczonej niechęcią własnego społeczeństwa amerykańskiej wojny w Wietnamie
prowadzi do różnego rodzaju długotrwałych skutków psychopatologicznych. Podobne
wnioski wyciągano z prowadzonych do końca lat sześćdziesiątych badań nad „ocalałymi
z Holocaustu" Żydami, którzy przeżyli okupację hitlerowską w Europie. Uzyskanie
przyznawanych wówczas przez rząd RFN odszkodowań wiązało się z koniecznością
przejścia przez badania psychiatryczne, co sprawiło, że tysiące ocalałych znalazło się w
kontakcie z lekarzami22.
Badacze podkreślali utrzymujące się przez wiele lat po wojnie depresje,
paradoksalne poczucie winy („czemu ja przeżyłem, a moi bliscy zginęli?"), koszmarne
sny, lęk, schorzenia psychosomatyczne. Opisany przez jednego ze znanych badaczy tej
problematyki tzw. „syndrom ocalałego" obejmował: powracające przeżycia panicznego
strachu (minione niebezpieczeństwo odczuwane jest jako aktualne), chroniczną
reaktywną depresję, zmiany charakteru, bezsenność, bóle głowy23. Jako inne
występujące u ocalałych reakcje wymieniano: tendencję do izolowania się i wycofywania
z kontaktów z ludźmi, zmiany poczucia tożsamości, apatię przerywaną krótkotrwałymi
wybuchami gniewu, przytępienie reakcji uczuciowych, myśli samobójcze. Ważną cechą
pacjentów
18 M. Lis-Turlejska, Współwystępowanie nadużywania /uzależnienia od alkoholu i
zespołu stresu
pourazowego, „Nowiny Psychologiczne" 1998, nr 2, s. 37-40.
19 L. Branchey, W. Davis, C.S. Lieber, Ałcoholism in Vietnam and Korea veterans:
A longfollow-
-up, „Ałcoholism. Clinical Experimental Research" nr 8, s. 557-572.
20 N. Breslau, C.G. Davis, E.L. Peterson, L. Schultz, Psychiatrie seąuel of post-
traumatic stress
disorder in women..., s. 85.
21 J.D. Lindy, Vietnam: A Casebook, New York 1988.
22 H. Krystal (red.), Massive Psychic Trauma, New York 1968.
23 W.G. Niederland, The psychiatrie evaluation of emotional disorders in survivors
ofNaziper-
secution, [w:] H. Kiystal (red.), Massive Psychic Trauma...
461

była niezdolność do mówienia o traumatycznych przeżyciach. Badacze zajmujący się


„ocalałymi z Holocaustu" nie sądzili, że opisywane przez nich reakcje odnoszą się tylko
do tej grupy osób. We wstępie do wydanej w 1968 r. monografii pisano, że ekstremalne
warunki urazu — klęski żywiołowe, katastrofy, dru-zgoczące sytuacje społeczne
powodują wyraźne zmiany w ludziach, którzy się znaleźli pod ich wpływem i
pozostawiają ich z trwającymi przez całe życie problemami i konfliktami24.
Analogiczne opinie na temat byłych więźniów hitlerowskich obozów
koncentracyjnych formułowali inni badacze. W Polsce A. Kępiński i jego
współpracownicy dla określenia zespołu zmian obserwowanych u osób mających za sobą
przeżycia obozowe opisywali szczegółowo zjawiska: „astenii poobozowej", „astenii
postępującej" i „KZ-syndromu"23, a duńscy badacze opisali „zespół obozu
koncentracyjnego"26. W analizach etiologii zaburzenia wskazywano na zasadniczą rolę
urazów mózgu w wyniku bezpośrednich fizycznych obrażeń i długotrwałego głodu. W
połowie lat pięćdziesiątych ustalono następujący opis form astenii poobozowej:
a) astenia średnia lub mało nasilona,
b) postać ciężka z objawami depresyjnymi,
c) postać hipochondryczna, z dominującymi objawami zaburzeń przewodu
pokarmowego,
d) zespół emocjonalnej paradoksalnej hipermnezji27.
Odrębną wyróżnioną kategorię stanowiła przedstarcza inwolucyjna neurastenia
podobna do depresji inwolucyjnej, z objawami podobnymi do objawów przy
zaburzeniach organicznych. Zespół ten obserwowano po 40 roku życia, przeważnie u
osób 50-60-letnich, ale stwierdzano także przypadki w 35 roku życia. Za najbardziej
typowe objawy astenii uważa się szybkie męczenie się, które występowało u 90%
badanych, a u 3/4 stanowiło stałą przeszkodę w pracy.
W podsumowaniu danych na temat zmian neuropsychicznych w astenii A. Szymusik
wymienia: wyczerpanie aktywnością, okresowe stany depresyjne, myśli samobójcze,
drażliwość, wycofywanie się z kontaktów z ludźmi, zaburzenia pamięci, trudności w
przyswajaniu sobie nowych wiadomości, zaburzenia snu, częste stany lękowe oraz
wspomniany zespół paradoksalnej hipermnezji, polegający na wdzieraniu się na jawie do
świadomości scen i obrazów traumatycznych zdarzeń z przeszłości28. Zaburzenia
asteniczne, pisze na koniec tego podsumowania autor, dotyczą całej osobowości i
prowadzą do jej wyraźnej zmiany. 3/5 badanych musiało zmienić pracę lub ograniczyć ją
z powodu trudności ada-
24 Za M. Lis-Turlejska, Psychologiczne następstwa skrajnie stresowych przeżyć,
„Nowiny Psycho
logiczne" 1992, nr 2, s. 65-76.
25 A. Kępiński, Tzw. „KZ-syndmm". Próba syntezy, „Przegląd Lekarski" 1970, t.
26, s. 18-23;
A. Szymusik, Astenia poobozowa u byłych więźniów obozu koncentracyjnego w
Oświęcimiu, „Przegląd
Lekarski" 1964, t.. 20, s. 23-29.
26 Za M. Lis-Turlejska, Psychologiczne następstwa..., s. 67.
21 Za A. Szymusik, op. cit., s. 25.
2h Tamże, s. 27.
462

ptacyjnych, 60% się zdeklasowało. We własnych badaniach nad 100 byłymi


więźniami Oświęcimia-Brzezinki tylko 36 osób nie wykazywało odchyleń od normy (nie
uwzględniono jednak w tej analizie ciężkich schorzeń somatycznych, które jak np.
gościec traktuje się jako psychogenne). Wśród zespołów psychopatolo-gicznych u
pozostałych osób stwierdzono: padaczkę, encefalopatię, przedwczesną inwolucję, astenię
postępującą (najliczniejsza grupa: 24 osoby), nerwicę neura-steniczną, nerwicę lękową,
stany depresyjno-apatyczne oraz przypadki psychoz i alkoholizmu29
A. Kępiński, który sam był więźniem obozu koncentracyjnego, pisał: „Dla każdego
człowieka istnieją «wysepki» wspomnień, do których chętnie sam wraca, lub które nawet
wbrew jego woli wynurzają się z zapomnienia [...]. Dla byłych więźniów przeżycia
obozowe stały się nie wysepką, ale potężną wyspą, która swym ogromem przysłoniła
wszystkie inne. Wyspa ta stała się głównym układem odniesienia, zmieniła ich stosunek
do życia, skalę wartości, wpływa na wyznaczanie celów życiowych, a z dręczącą
regularnością wraca w marzeniach sennych. Nie można już od niej odpłynąć"30.
W latach siedemdziesiątych w krajach zachodnich występowało coraz szersze
zainteresowanie tzw. „drugim pokoleniem" — urodzonych po wojnie dzieci ocalałych z
Holocaustu. Według relacji badających je psychologów i psychiatrów przejawiały one
takie cechy, jak: apatia, nieumiejętność sprecyzowania celów zawodowych, niepokój,
bierne nastawienie do pragnień swoich rodziców, w szczególności dotyczących spraw
narodowych i religijnych31. Dorosłe dzieci ocalałych, które nigdy nie doświadczyły
życia w obozie koncentracyjnym lub w ukryciu, przejawiały cechy swoich rodziców —
m.in. traktowanie depresji jako naturalnej reakcji na stres i podświadome odrzucanie
konfliktowych sytuacji ze światem dorosłych. Duży stopień uzależnienia od rodziców
traktowano jako następstwo lęku dzieci przed ich własną skumulowaną agresją (obawa
przed wyrażaniem jej wobec rodziców, którzy tak dużo wycierpieli) i ich obawy przed
światem zewnętrznym. Nadopiekuńczość wielu pośród rodziców prowadziła albo do
nadmiernego lęku albo do nieustannej walki z rodzicami, aby zrzucić ten nieznośny
ciężar. Tak więc — co wyraźnie stwierdzali autorzy badań dotyczących „drugiego
pokolenia" — można mówić o długotrwałych następstwach skrajnego stresu,
przekazywanych kolejnym generacjom.
R.J. Lifton, uznawany za najwybitniejszego teoretyka w omawianej dziedzinie, jest
autorom charakterystyki ludzi, którzy doznali skrajnie traumatycznych przeżyć32.
Opisany przez niego „syndrom pourazowy" można było obserwować u ocalałych po
wybuchu bomby atomowej mieszkańców Hiroszimy, u weteranów wojny wietnamskiej, a
także u ocalałych z powodzi mieszkańców górniczej osady
29 Tamże, s. 28.
30 Za M. Lis-Turlejska, Psychologiczne następstwa..., s. 68.
31 H. Epstein, Children of the Holocaust, Toronto 1979.
32 R.J. Lifton, Observation of Hiroshima survivors, [w:] H. Krystal (red.), Massive
Psychic
Trauma...; R. J. Lifton, History and Human Survival, New York 1970.
463

Buffalo Creek w stanie Virginia w USA. Na „syndrom pourazowy" według tego


autora składają się następujące wzorce przeżywania i zachowań:
1. Wdrukowanie śmierci i lęk przed śmiercią — na zjawisko to składają się
obrazy katastrofy kojarzone ze śmiercią i zniszczeniem. Po upływie trzydziestu
miesięcy od powodzi u mieszkańców Buffalo Creek wspomnienia wciąż były
niezwykle żywe w trakcie przeprowadzania wywiadów, co wskazywało na to, że
stały się obrazami nie do zatarcia. W wielu wypadkach lęk i obawa kojarzone
z tymi obrazami były na tyle silne, że powodowały stały paniczny strach. Obawa
zwykle łączona była z powodzią i katastrofą, a zwłaszcza deszczem i wodą. Prze
rażające sny powtarzające się regularnie stanowiły wyraźny przejaw lęku przed
śmiercią. Lęk przed śmiercią przeżywany był przez całe rodziny i nasilał się w sy
tuacjach traktowanych jako zagrożenie podobne do tego, które miało miejsce
(ostrzeżenia przed tornado w wypadku mieszkańców buffalo Creek wzmagały
strach i reaktywowały wspomnienia powodzi).
2. Poczucie winy z powodu śmierci — jest to występujące u wszystkich trzech
badanych kategorii osób bolesne samopotępienie płynące z faktu, że oni żyją,
podczas gdy inni umarli. U weteranów wojny wietnamskiej uczucie to związane
jest z zabitymi lub wziętymi do niewoli bliskimi kolegami-towarzyszami broni.
Powodzianie, z którymi przeprowadzono wywiady w trzydzieści miesięcy po
katastrofie, wciąż byli prześladowani przez irracjonalne poczucie, że mogli byli
bądź powinni byli coś zrobić, aby ratować najbliższych. Inny rodzaj reakcji z tym
związanej to poczucie, że śmierć drugiej osoby pozwoliła im żyć i że gdyby oni
umarli, to nie zginęłaby ta druga osoba.
Poczucie winy z powodu śmierci uwidocznia się u ocalałych w postaci
zaabsorbowania zmarłymi członkami rodziny. Na przykład jeden z ankietowanych
mężczyzn z Buffalo Creek nieustannie myślał o swych zmarłych krewnych. Inny wciąż
rozmyślał o swojej matce, siostrze i trzech braciach, nie mogąc się pozbyć dręczącego
uczucia, że powinien był coś zrobić, żeby ich ratować. Ten rodzaj poczucia winy
widoczny jest najwyraźniej w powracających snach. Niektóre z nich obejmują pojawianie
się zmarłych krewnych albo w codziennych sytuacjach, albo w przeżywanych z
napięciem spotkaniach, w których nie jest jasne, czy naprawdę są oni żywi.
Osoby, które ocalały, w głębi duszy czują ulgę, że to właśnie one miały szczęście
przeżyć — jest to powszechna ludzka reakcja występująca w takich okolicznościach,
wzmaga ona jednak poczucie winy wobec zmarłych. To poczucie winy jest tak bolesne,
że może być tłumione i ukrywane pod postacią innych uczuć i wzorców zachowań, takich
jak złość czy apatia. Zdaniem Liftona: „Niezależnie od tego, czy zostało ono stłumione
czy nie, poczucie winy jest dla mieszkańców Buffalo Creek ciężarem, który nie zniknie.
Czują się oni wciąż związani ze zmarłymi, żyjąc połowicznym życiem pozbawionym
przyjemności i z ograniczoną wi-talnością".
3. Odrętwienie psychiczne (psychic numbing), czyli zmniejszona zdolność
odczuwania przejawiająca się w różnych postaciach: zamknięcia się w sobie,
depresji i ogólnego zmniejszenia aktywności. Jest ono częściowo przedłużeniem
464

stanu „oszołomienia", który wystąpił podczas trwania sytuacji urazowej i który był
obroną organizmu przed wstrząsem, wywołanym ogromem wszechogarniającej śmierci.
Stanowi ono także obronę przed opisanymi wyżej niepokojami i poczuciem winy. Nawet
w związkach intymnych zdolność odczuwania zarówno emocjonalnego, jak i fizycznego
(włączając w to seks) wydaje się mocno ograniczona. Zamknięciu się w sobie mogą
towarzyszyć różne objawy psychosomatyczne, takie jak zmęczenie, utrata apetytu,
zaburzenia układu pokarmowego, różne bóle oraz zaburzenia funkcji i innych organów.
Otępienie czy też unikanie odczuć może się również przejawiać w nadmiernej
aktywności. Jedna z kobiet z Buffalo Creek powiedziała o swoim strapionym mężu:
„Cały czas pracuje, przemęcza się. Mówi: «jeśli usiądę bezczynnie, to umrę»". Otępienie
psychiczne jest blisko związane z obroną psychiczną przez zaprzeczenie. Wśród
wypowiedzi ocalałych w Buffalo Creek przewijały się stwierdzenia w rodzaju: „Trudno
uwierzyć, że to miało miejsce"33.
4. Podejrzliwość, nieufność i nieukierunkowany gniew. Oznacza to osłabie
nie kontaktów z ludźmi. Składa się na nie głównie konflikt pomiędzy z jednej
strony potrzebą kontaktu, a z drugiej ciągłym podejrzewaniem fałszu. Ponieważ
w życiu uratowanych osób tak wiele zostało nagle zniszczone, mają one ogrom
ną potrzebę miłości i wsparcia, a zarazem nie są w stanie uznać oferowanych im
uczuć i opieki za autentyczne. Choć część osób, np. w Buffalo Creek, była w stanie
pomagać sobie wzajemnie, zdarzały się przypadki zerwania najbliższych więzów.
W okresie po katastrofie w Buffalo Creek wzrósł problem nieukierunkowanej
czy nieujawnionej złości. Często drażliwość okazywana jest pozostałym uratowa
nym osobom przybierając formy zawiści, zazdrości i urazy. Zjawisko takie —
zdaniem autora badań — obserwowano po różnych kataklizmach i jest ono cha
rakterystyczne dla osób, które czują się słabe i stały się ofiarami. Również dekla
racje o chęci pomocy przyjmowane były z nieufnością — ponieważ albo stano
wiły przypomnienie o słabości, albo uruchamiały tendencję osób uratowanych
(przywiązanych do zmarłych) do postrzegania wszelkich przejawów energii czy
witalności ze strony pozostałych powodzian jako zachowań nieodpowiednich i nie
moralnych. Wiele osób opowiadało, że od czasu powodzi często doświadcza
gwałtownych impulsów złości wobec każdego, kto ich zirytuje, oraz że trudności
w opanowywaniu złości niezwykle wzrosły.
5. Poszukiwanie znaczenia; dotyczy to znaczenia, jakie nadało się przeżyciom
związanym ze skrajnym stresem, dotyczy zdolności jednostki do nadania sensu
swemu zderzeniu ze śmiercią. Ważna jest tutaj zdolność znalezienia wystarcza
jącego wyjaśnienia dla swoich doświadczeń, co może pomóc w rozwiązywaniu
opisanych powyżej czterech zjawisk pourazowych. Tylko poprzez nadanie jakie
goś sensu i znaczenia swoim przeżyciom jednostka może znaleźć sens i znacze
nie dalszego życia. W wielu przypadkach katastrof osoby uratowane mogą mieć
głębokie przeświadczenie, że to co się stało było wolą Boga lub innej siły nad
przyrodzonej. W Hiroszimie ważne dla wielu ocalałych było zaangażowanie się
R.J. Lifton, Homefrom the War, New York 1973.
465

w działalność pacyfistyczną, związaną z uprzytamnianiem ludzkości straszliwych


konsekwencji użycia broni nuklearnej. Podobnie wielu weteranów wojny wietnamskiej
znalazło poczucie sensu w działalności pokojowej. Ważne dla większości ocalałych jest
budowanie ciągłości poprzez założenie rodziny i wychowywanie dzieci.
Tragedia prowadząca do zespołu stresu pourazowego nie musi być doświadczana
masowo, jak to się dzieje w przypadku powodzi, wojny i obozu koncentracyjnego. Może
to być zdarzenie jednostkowe. Najbardziej chyba rozpowszechnioną katastrofą tego
rodzaju we współczesnym społeczeństwie amerykańskim jest zgwałcenie. Reakcja
kobiety na zgwałcenie bardzo przypomina zespół stresu pourazowego i została określona
mianem syndromu traumy zgwałcenia (rape trauma syndrome)M.
Reakcję można podzielić na dwie fazy: reakcji ostrej (dezorganizacji) oraz reakcji
długofalowej (reorganizacji). W jednym z przeprowadzonych badań okazało się, że
bezpośrednio po zgwałceniu kobiety przejawiały podobnie często jeden z dwóch stylów
reagowania emocjonalnego: styl ekspresyjny — okazywanie strachu, złości, niepokoju,
płaczu, szlochanie, napięcie; lub styl kontrolowany — ukrywanie uczuć oraz okazywanie
spokoju na zewnątrz. Wkrótce potem pojawiały się objawy, przypominające reakcje na
powódź, udział w bitwach czy uwięzienie w obozach koncentracyjnych — a mianowicie:
lęk oraz przeżywanie urazu zgwałcenia jeszcze raz. Pojawiały się też objawy
somatyczne: zaburzenia snu polegające na niemożności zaśnięcia lub gwałtownych
przebudzeń, bóle żołądka, zaburzenia układu moczowo-płciowego oraz bóle głowy
wywołane napięciem. Kobiety, wyrywane ze snu przez gwałciciela, budziły się później
każdej nocy, mniej więcej w porze, w której miała miejsce napaść, krzycząc z
przerażenia wywołanego snami o gwałcie. Sny i koszmary o zgwałceniu nie ustępowały
przez długi czas. co trzecia zgwałcona narzekała na sny wywołujące skrajnie silne
przerażenie; stwierdzano również występowanie myśli samobójczych.
Podobnie jak ofiary powodzi, zgwałcone kobiety łatwo reagowały niepokojem nawet
na zupełnie niegroźne sytuacje, np. spędzenie czasu w samotności. Ich uczucia były
zdominowane przez strach, depresję, poczucie upokorzenia, zakłopotanie, złość,
samoobwinianie się, a zwłaszcza przez strach przed przemocą i śmiercią. Tak jak u ofiar
powodzi lub obozów koncentracyjnych, czasem dochodziło u nich do rozwinięcia się
fobii. Kobiety, które były atakowane w pomieszczeniach zamkniętych, dostawały fobii
pomieszczeń zamkniętych. Osoby, które napastowano na dworze, dostawały fobii
przebywania poza zamkniętymi pomieszczeniami. Dość powszechne po zgwałceniu były
lęki seksualne, a część kobiet była niezdolna do podjęcia normalnego życia płciowego.
Pewna kobieta w pięć miesięcy po zgwałceniu powiedziała: „Bywa, że dostaję histerii,
kiedy jestem ze swoim chłopcem. Nie chcę, żeby był blisko mnie; wpadam w panikę.
Seks jest w porządku, ale ja wciąż mam ochotę krzyczeć"3^. Wyniki innego badania
poka-
34 D.L. Rosenhan, M.E. Seligman, Psychopatologia, t. I, Warszawa 1994. Ji Tamże,
s. 260.
466

żują, że symptomy depresji wydają się zanikać ciągu około czterech miesięcy u
większości ofiar gwałtu.
W długofalowym procesie reorganizacji większość kobiet podejmowała próby na
rzecz zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Wiele z nich zmieniło numer telefonu, a
połowa odbyła specjalną podróż do domu rodzinnego w poszukiwaniu wsparcia ze strony
członków rodziny. Połowa ofiar gwałtu przeprowadziła się. Jedna z pokrzywdzonych,
której nie stać było na przeprowadzkę, najpierw została u krewnych, a później
przemeblowała swój dom. Gwałt miał miejsce w jej sypialni. Osoba ta zeznała: „Nie
spałam we własnym łóżku. Pomieszkałam trochę u przyjaciół. Zmieniłam sypialnię,
kupiłam nowy zestaw mebli". Wiele kobiet przeczytało materiały poświęcone zjawisku
gwałtu i napisało o własnych doświadczeniach. Niektóre z nich zaczęły działać w
ośrodkach pomocy zgwałconym, pomagając innym ofiarom. Spośród nich 70% doszło do
siebie po upływie kilku miesięcy. Od czterech do sześciu lat od czasu zgwałcenia, trzy
czwarte ofiar, z którymi nawiązano kontakt, czuło, że doszło do siebie, z czego połowie
zajęło to kilka miesięcy, a reszcie — kilka lat. Jedna czwarta kobiet nadal przeżywała to
bolesne wydarzenie36.
Przeżycia i doświadczenia, które są wynikiem katastrof naturalnych (huraganów,
trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów, pożarów) oraz katastrof spowodowanych przez
człowieka {np. awarie elektrowni atomowych, skażenia chemiczne) mają bezpośredni
wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne wszystkich mieszkających na danym terenie
ludzi, także dzieci i młodzieży. Katastrofy i klęski żywiołowe, określane często mianem
kataklizmów (disasters), są to zdarzenia zazwyczaj nagłe, nieoczekiwane, wywołujące
gwałtowne zmiany i trwające w ograniczonym przedziale czasowym37. Negatywne dla
zdrowia konsekwencje kataklizmów są wynikiem doświadczenia silnego stresu, którego
składnikiem niejednokrotnie jest doznanie wstrząsu psychicznego38.
Charakterystyczne symptomy tego stresu to natrętnie powtarzające się wspomnienia
wizualne i słuchowe związane z kataklizmem, uczucie odrętwienia psychicznego,
nadmierna pobudliwość, trudności z koncentracją i zasypianiem oraz dolegliwości
fizyczne, takie jak bóle brzucha i głowy. Oprócz tych objawów u dzieci można także
zaobserwować pojawianie się w grach lub zabawach dziecięcych elementów z
tragicznego wydarzenia oraz występowanie specyficznego strachu.
Według O. Udwina u około 30-50% dzieci, które były świadkami trauma-tycznych
wydarzeń, występują szkodliwe dla zdrowia psychicznego reakcje w postaci symptomów
stresu pourazowego, które mogą się utrzymywać przez długi okres39. Z przeglądu badań
nad dynamiką PTSD u dzieci wynika, że symptomy
* Tamże, s. 261.
37 J.M. Vogel, E.M. Vemberg, Children'spsychological responses to disasters,
„Journal o Clinical
Child Psychology" 1993, nr 4, s. 464-484.
38 L.C. Terr, Childhood traums: An outline and overview, „American Journal of
Psychiatry" 1991,
1.148, s. 10-19.
39 O. Udwin, Annotation: children 's reactions to traumatic events, „Journal of Child
Psychology
and Psychiatry" 1993, nr 2, s. 115-127.
467

tego stresu stopniowo same ustępują i większość dzieci całkowicie wraca do zdrowia
w okresie do 3 lat. W skrajnych przypadkach symptomy te mogą utrzymywać się dłużej
niż 3—4 lata, co zostało dowiedzione w badaniach dzieci po porwaniu (uprowadzenie
autobusu z dziećmi40), pożaru buszu41, obozie koncentracyjnym42 i transplantacji
organów43.
Symptomom stresu pourazowego u dzieci mogą towarzyszyć zaburzenia innego
rodzaju, takie jak depresja, poczucie winy, stany lękowe oraz myśli samobójcze.
Zaburzenia te mogą występować także niezależnie, gdyż nie u wszystkich dzieci, które
doświadczyły traumatycznych przeżyć, występują symptomy PTSD. Po katastrofach
naturalnych symptomy depresji obserwuje się częściej u młodzieży niż u dzieci
młodszych44. Znaczący poziom depresji zaobserwowano u dzieci, które przeżyły
katastrofę; zatonięcia statku43. Inni badacze stwierdzili umiarkowany poziom depresji u
badanych dzieci po huraganie Hugo46, natomiast u dzieci, które uratowały się z pożaru
schroniska, nie zaobserwowano symptomów depresji47.
Przegląd literatury pozwala sądzić, iż uwaga badaczy zwrócona jest głównie na
diagnozę zaburzeń klinicznych. W rzeczywistości zaburzenia te stanowią tylko część
obrazu możliwych do zaobserwowania zmian w funkcjonowaniu zarówno ludzi
dorosłych, jak i dzieci po traumatycznych przeżyciach. Szkodliwe efekty traumatycznych
przeżyć mogą się przejawiać w relacjach dzieci z innymi ludźmi, złym nastroju,
problemach z pamięcią i uczeniem się oraz w wielu innych zachowaniach. Niewiele prac
poświęcono obserwacji zmian w sferze poznawczej, kontroli zdarzeń, optymizmu czy
innych wymiarów szeroko rozumianego dobrosta-nu dziecka, które przeżyło kataklizm.
Okazuje się, że następstwami przeżyć związanych z kataklizmami mogą być także
zmiany w postawach dzieci i młodzieży wobec ludzi, życia i przyszłości48. Wyniki
badań ludzi dorosłych pokazują,
40 L.C. Terr, op. dr., s. 14.
41 A.C. Mc Farlane, Family functioning and overprotecłion following a natural
disaster: The lon-
gitudinal effects ofpost-traumańc morbidity, „Austrialian and New Zeland Journal of
Psychiatry" 1987,
t. 21, s. 210-218.
42 J.D. Kinzie, W.H. Sack, R.H. Angell, S. Manson, B. Rath, The psychiatńc effects
ofmassive
trauma on Cambodian children, „Journal of American Academy of Child and
Adolescent Psychia
try" 1986, t. 25, s. 370-376.
43 M.L. Stuber, K. Nader, P. Yasuda, R.S. Pynoos, S. Cohen, Stress responses after
pediatrie bonę
marrow transplantation: Preliminary results of a prospective longitudinal study,
„Journal of American
Academy of Child and Adolescent Psychiatry" 1991, vol. 30, s. 952-957.
44 B. Pfefferbaum, Post-traumańc stress disorder in children: A review of the past 10
years, „Jo
urnal of American Academy of Child and Adolescent Psychiatry" 1997, t. 36, s.
1503-1511.
45 W. Yule, R. Williams, Post-traumatic stress reactions in children, „Journal of
Traumatic Stress"
1990, nr 3, s. 119-295.
46 J.M. Vogel, E.M. Vernberg, op. cit.
47 R.T. Jones, D.P. Ribbe, Child, adolescent and adult victims of residential fire:
psychosocial
conseąuences, „Behavior Modification" 1991, t. 15, s. 560-580.
48 B. Pfefferbaum, M. Allen, Stress in children exposed to violence. Reenactment
and rage, „Child
and Adolescent Psychiatrie Clinics of North America" 1998, t. 7, nr 1; E.M.
Vernberg, A.M. La
Greca, W.K. Silverman, M.I. Prinstein, Prediction of post-traumatic stress symptoms
in children after
Hurricane Andrew, „Journal of Abnormal Psychology" 1996, vol. 105, s. 237-248.
468

że katastrofy i klęski odbierają ludziom, często na długi czas, poczucie satysfakcji i


przyjemności z życia oraz wiary w sprawiedliwy i życzliwy świat, a także mogą naruszać
poczucie szczęścia jednostki49.
Tłem badań przeprowadzonych przez A. Bokszczanin był kataklizm powodzi, który
miał miejsce w lipcu 1997 r. na terenach Polski południowo-zachod-niej50.
Kulminacyjna fala powodziowa wysokości 777 cm dotarła do Opola 10 lipca i o godzinie
4 rano przerwała wały Odry. W ciągu-kilku godzin lewobrzeżna część miasta została
zalana do wysokości parterów. Część mieszkańców była nieobecna z powodu
wakacyjnych wyjazdów, część zdążyła się przenieść do rodziny lub znajomych. Ci,
którzy nie uciekli przed powodzią, zostali uwięzieni w swoich domach bez prądu, wody i
żywności. Zmuszeni do ewakuacji na wyższe piętra i dachy domów, czekali często wiele
godzin na pomoc. Oficjalne źródła podają, że w Opolu woda zalała 41% powierzchni
miasta, w tym 1500 mieszkań. Nikt nie zdołał określić faktycznych skutków tej powodzi
zarówno w sferze strat materialnych, jak i w zakresie zdrowia ludności. Zadowolenie
budzi tylko fakt, że przy tak wielkim zaskoczeniu i wysokiej fali powodziowej w Opolu
nie zanotowano ofiar w ludziach.
W badaniach uczestniczyły dzieci z piątych, szóstych i siódmych klas (11--14-letnie)
jednej ze szkół podstawowych z terenu zalanej przez powódź w lipcu 1997 r.
mieszkaniowej dzielnicy Opola. Zabudowa tej dzielnicy to głównie wielopiętrowe bloki.
Badanie odbywało się w dwóch etapach. W grudniu 1997 r. zbadano 211 dzieci. W maju
1998 r. zbadano powtórnie 151 tych samych dzieci (85 chłopców i 66 dziewczynek).
W zrozumieniu konsekwencji katastrof naturalnych pomocny wydaje się model
stresu, w którym pojęcie straty zajmuje centralne miejsce i oznacza, iż utrata (bądź
zagrożenie utratą) cenionych przez jednostkę zasobów jest głównym czynnikiem
wywołującym stres31. Katastrofy naturalne mogą wywoływać straty we wszystkich
kategoriach zasobów wyróżnionych w modelu — przedmiotów, okoliczności, cech
osobistych oraz energii. Ofiary mogą stracić swoje domy (zasoby będące przedmiotami),
miejsce pracy (okoliczności), a wraz z nimi status społeczny i poczucie przynależności.
Potencjalnie narażona na zniszczenie jest także samoocena i poczucie odporności
jednostki (zasoby osobiste). Ofiary katastrof mogą także stracić pieniądze i czas (zasoby
energetyczne), a wraz z nim szansę na szybki powrót do zdrowia.
Do podstawowych zasobów umożliwiających ludziom przetrwanie należy posiadanie
schronienia albo zdrowie. Z badań dzieci, które były ofiarami katastrof, wynika, że
właśnie doświadczenie zagrożenia życia i zdrowia oraz utrata domu
4y K. Kaniasty, F. Norris, Social support dynamics in adjustment to disasters, [w:] S.
Duck (red.) Handbook oj' Personal Relationship, London 1997.
50 A. Bokszczanin, Psychologiczne konsekwencje powodzi u dzieci i młodzieży,
„Psychologia
Wychowawcza" 2000, nr 2-3, s. 172-181.
51 S. Hobfoll, Zachowanie zasobów. Nowa próba konceptuałizacji stresu, „Nowiny
Psychologicz
ne" 1989, nr 5-6, s. 24-48.
469

prowadzi do najpoważniejszych efektów w zakresie zdrowia psychicznego.


Gwałtowne i nieoczekiwane katastrofy mogą wywoływać przestrach, przerażenie, obawę
o życie własne i życie swoich bliskich oraz powodować bezpośrednie fizyczne obrażenia
ciała. Narażanie się na niebezpieczeństwa związane z ewakuacją, niedostatek żywności,
wody oraz odzieży prowadzi do wyczerpania oraz zmęczenia, a tym samym może
osłabiać poczucie bezpieczeństwa, optymizmu oraz wiary we własne możliwości.
Zagrożenie życia i zdrowia w modelach traumy dziecięcej jest uznawane za
najbardziej krytyczny czynnik. Im większego zagrożenia doświadcza dziecko w czasie
traumatycznego wydarzenia, tym większy przeżywa stres. Okazuje się, że zniszczenie
domu miało istotny wpływ na negatywne zmiany w zachowaniu dzieci przedszkolnych w
kilka tygodni po trzęsieniu ziemi w Loma Prieta oraz ostrość symptomów PTSD u dzieci
i młodzieży w wieku od 9 do 19 lat trzy miesiące po Huraganie Hugo.52 Wielkość strat
materialnych (w tym utrata domu) miała wpływ na rozmiary PTSD u badanych dzieci 8
miesięcy po pożarze buszu. N. Laor i współpracownicy przeprowadzili badanie, w
którym testowali reakcje dzieci przedszkolnych po nalotach rakietowych w rejonie Zatoki
Perskiej. Badacze porównywali reakcje dzieci, których domy były zniszczone przez
bombardowanie, z reakcjami dzieci, które także przeżyły bombardowanie, ale ich domy
nie zostały zniszczone. W 6 miesięcy po tych wydarzeniach u dzieci ze zniszczonych
domów widoczne były bardziej nasilone symptomy stresu pourazowego niż u dzieci z
porównywanej grupy.53
Stres, jakiego doświadcza dziecko na skutek utraty domu, może być
wielowymiarowy, narusza bowiem różnego rodzaju zasoby. Utrata domu oznacza nie
tylko utratę schronienia oraz przedmiotów, tj. zabawek, książek, mebli, ubrań itp., lecz
łączy się z osłabieniem poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa. Brak mieszkania, które
zniszczył kataklizm, oznacza dla dziecka brak własnego miejsca do nauki, zabawy i
wypoczynku. Sytuacja taka utrudnia dziecku funkcjonowanie i czerpanie przyjemności z
codziennych zajęć. Zniszczone mieszkanie powoduje zazwyczaj konieczność
dokonywania remontów, które są nie tylko kosztowne, ale zabierają także czas i fizycznie
wyczerpują. Mieszkanie w zniszczonych domach często jest niemożliwe, wobec tego
występuje konieczność zmiany miejsca zamieszkania, a nierzadko także szkoły. Można
sądzić, że tego rodzaju zmiany osłabiają poczucie przynależności oraz tożsamości
dziecka, gdyż wraz ze starą szkołą dzieci tracą dawnych nauczycieli, przyjaciół i
kolegów.
Uzyskane w rezultacie przeprowadzonych badań wyniki były zgodne z ogólnymi
danymi z literatury dotyczącymi występowania stresu traumatycznego u dzie-
52 N. Loar, L. Wolmer, L. Mayes, A. Gershon, R. Weizman, D. Cohen,
Israelipreschool children
under Scuds: A 30-month follow up, „Joumal of American Academy of Child and
Adolescent Psy
chiatry" 1997, t. 36, s. 349-356.
53 R.H. Gurwitch, M.A. Sulivan, P.J. Long, The impact oftraurna and disaster on
young children,
„Child and Adolescent Psychiatrie Clinics of North America" 1998, t. 7, nr 1, s. 19-
32.
470

ci. Istotny wpływ na poziom symptomów PTSD u badanych dzieci miały czynniki
związane z powodzią, zwłaszcza poziom zagrożenia życia i zdrowia. Większe natężenie
symptomów stresu pourazowego zaobserwowano u dzieci, które doznały większych strat
na skutek kataklizmu (zagrożenie życia i zdrowia, utrata domu) niż u dzieci, które
doznały mniejszych strat w tym zakresie.
Oprócz objawów stresu pourazowego wystąpiły także symptomy depresji. Średni
poziom zaobserwowanych zaburzeń depresyjnych można uznać za umiarkowany, gdyż
nie osiągnął kryteriów poważnej depresji. Jednym z uwzględnionych w badaniu
czynnikiem, pozwalającym przewidzieć poziom depresji u badanych dzieci, był rozmiar
zagrożeń doświadczonych podczas powodzi, Rezultat ten potwierdza oczekiwanie, że
symptomy depresji, które wystąpiły u dzieci 10 miesięcy po powodzi, były bezpośrednio
związane z ich doświadczeniami kataklizmu.
Dzieci, które straciły mieszkanie w powodzi, 10 miesięcy później były znacznie
mniej zadowolone z bieżącego życia niż dzieci, które nie doznały takiej straty. Były one
mniej zadowolone z własnego zdrowia, ze swojego bliskiego przyjaciela, ze swoich
krewnych, ze swoich kolegów i koleżanek z klasy, z dzielnicy, w której mieszkają oraz
ze swojego mieszkania w porównaniu z dziećmi, które nie straciły podczas powodzi
swoich mieszkań. Rezultat ten jest zgodny z wynikami badań wskazującymi na znaczenie
utraty domu dla zdrowia psychicznego dzieci. Potwierdzone zostało także oczekiwanie,
że negatywne konsekwencje kataklizmów mogą dotyczyć występowania nie tylko
zaburzeń psychicznych (jak np. PTSD, depresja czy myśli samobójcze), lecz mogą
przejawiać się w postaci zaburzeń tych obszarów dobrostanu, który jest związany z
brakiem satysfakcji i radości życia. Utrata radości życia jest jednym z najbardziej
powszechnych negatywnych efektów psychologicznych po klęsce żywiołowej.
Generalnie można stwierdzić, że 10 miesięcy po powodzi skutki tego wydarzenia
były widoczne we wszystkich badanych sferach zdrowia psychicznego. Uzyskane
rezultaty dowodzą, iż powódź miała negatywny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci i
młodzieży, co przejawiało się w występowaniu symptomów stresu pourazowego, depresji
oraz niskim zadowoleniu z bieżącego życia. Głównymi predyktorami braku dobrostanu
badanych były czynniki związane z poniesionymi stratami. Rezultaty te potwierdzają
założenia teorii stresu, która zakłada, że rzeczywista lub potencjalna utrata zasobów jest
głównym czynnikiem odpowiedzialnym za stres jednostki. Przedstawione dane implikują
zasadność niesienia pomocy psychologicznej ofiarom katastrof i to nie* tylko
poszczególnym jednostkom, ale całym grupom dzieci i młodzieży. Z perspektywy
przeprowadzonych badań interesujące wydają się propozycje pracy terapeutycznej z
dziećmi po kataklizmach na terenie środowiska szkolnego. Pomoc taka wydaje się
niezbędna nie tylko w czasie zagrożenia lub na krótko po nim, lecz także w późniejszych
okresach.
Wyjaśnienia syndromu stresu pourazowego obejmują również poziom struktur i
procesów neurologicznych. Wskazuje się, że główne objawy wstrząsu pourazowego
wywołane są zmianami w układzie łimbicznym, którego centrum jest
471

ciało migdałowate34. Niektóre z kluczowych zmian zachodzą w strukturze


regulującej wydzielanie przez neurony pnia mózgu dwóch substancji zwanych aminami
katecholowymi: adrenaliny i noradrenaliny. Hormony te mobilizują w wypadku
zagrożenia ciało do działania; napływ tych samych katecholamin sprawia, że
wspomnienia utrwalają się szczególnie silnie. We wstrząsie pourazowym dochodzi do
nadczynności tego systemu; zaczyna on wydzielać bardzo duże dawki tych
neurohormonów w reakcji na sytuacje, które nie stwarzają żadnego zagrożenia albo
najwyżej niewielkie zagrożenie, ale w jakiś sposób przypominają pierwotny uraz. Było
tak w wypadku uczniów Szkoły Podstawowej Clevelanda, którzy wpadali w panikę,
ilekroć słyszeli syrenę karetki pogotowia, taką samą jak ta, którą słyszeli po masakrze na
boisku szkolnym.
Miejsce sinawe i ciało migdałowate są ze sobą ściśle połączone, podobnie jak inne
części układu limbicznego, takie jak hipokamp i podwzgórze; obwody nerwowe
odpowiedzialne za wydzielanie amin katecholowych rozszerzają się też na korę
mózgową. Zmiany w tych obwodach i połączeniach uważa się za zjawiska leżące u
podłoża objawów wstrząsu pourazowego, obejmujących niepokój, lęk, nadmierną
czujność, skłonność do łatwego wpadania w przygnębienie i nadmiernego pobudzenia,
gotowość do walki oraz do ucieczki oraz kodowania nie dających się wymazać
intensywnych wspomnień emocjonalnych. Weterani wojny wietnamskiej cierpiący na
wstrząs pourazowy mają, jak wykazało jedno z badań, o 40 procent mniej receptorów
powstrzymujących wydzielanie amin katecholowych niż mężczyźni nie wykazujący tych
objawów. Zdaje się to świadczyć, że w ich mózgach dokonała się trwała zmiana, której
efektem jest słaba kontrola procesu wydzielania amin katecholowych.
Inne zmiany zachodzą w obwodach łączących mózg limbiczny z przysadką
mózgową, która reguluje wydzielanie adrenokortykotropiny (ACTH), głównego hormonu
wydzielanego przez organizm w stresującej sytuacji, mobilizującego ciało do walki lub
ucieczki. Zmiany te powodują nadmierne wydzielanie się tego hormonu — szczególnie w
ciele migdałowatym, hipokampie i miejscu sinawym — alarmując ciało o zagrożeniu,
którego w istocie nie ma.
Ch. Nemeroff, psychiatra z Uniwersytetu Duke, powiedział: „Zbyt wysoki poziom
ACTH sprawia, że reagujesz przesadnie. Jeśli na przykład jesteś weteranem wojny
wietnamskiej ze wstrząsem pourazowym, a na parkingu przy supersamie strzeli w
gaźniku jakiegoś samochodu, to wyzwoli to ACTH, które powoduje, że ogarniają cię te
same uczucia co podczas pierwotnego urazu: zaczynasz się pocić, jesteś wystraszony,
trzęsiesz się i cierpnie ci skóra, mogą ci migać przed oczami sceny towarzyszących
urazowi wydarzeń. Osoby, w organizmach których wydzielają się nadmierne ilości
ACTH, mają bardzo niski próg wrażliwości na bodźce wprawiające w popłoch. Jeśli na
przykład zajdziesz kogoś od tyłu i głośno klaśniesz w dłonie, to w większości wypadków
ta osoba podskoczy z przestrachu, kiedy zrobisz to drugi i trzeci raz, to nie zareaguje już
w taki sposób. Osoby o zbyt wysokim poziomie ACTH nie przyzwyczajają
54 D. Goleman, Inteligencja emocjonalna, Poznań 1995.
472

się do takich sytuacji — na każde kolejne klaśnięcie reagują tak samo jak na
poprzednie"55.
Inne zmiany zachodzą w mózgowym systemie wydzielania opiatów, gdzie
produkowane są endorfiny, uśmierzające uczucie bólu. Również ten system nadmiernie
się uaktywnia. On też związany jest z ciałem migdałowatym, które w tym wypadku
działa zgodnie z pewnym obszarem kory mózgowej. Endorfiny są produkowanymi przez
mózg związkami chemicznymi o silnym działaniu znieczulającym, podobnym do
działania opium i innych narkotyków będących ich chemicznymi kuzynami. Przy
wysokim poziomie opiatów („własnej morfiny mózgu") ludzie wykazują zwiększoną
tolerancję na ból. Jest to zjawisko doskonale znane lekarzom wojskowym, którzy
podczas walk wielokrotnie stwierdzali, że ciężko ranni żołnierze potrzebowali
mniejszych dawek narkotyków dla uśmierzenia bólu niż cywile z o wiele lżejszymi
obrażeniami.
Coś podobnego zdaje się występować we wstrząsie pourazowym. Zmiany w
poziomie endorfin nadają nowy wymiar mieszance nerwowej, którą wyzwoliło ponowne
wystawienie na uraz. Tym wymiarem jest stępienie niektórych uczuć. Wydaje się to
wyjaśniać zespól negatywnych objawów psychicznych od dawna obserwowanych u osób
cierpiących na wstrząs pourazowy: anhedonię (niezdolność odczuwania przyjemności)
oraz ogólne odrętwienie emocjonalne, poczucie odcięcia od bieżących wydarzeń albo od
troski o uczucia innych osób. Bliscy takich osób mogą odbierać ten brak zainteresowania
jako oznakę braku empatii. Innym z możliwych skutków tej zmiany ilości endorfin może
być rozstrojenie uwagi, w tym niemożność zapamiętania przełomowych chwil, godzin, a
nawet całych dni, w których doszło do wywołującego uraz wydarzenia.
Neoronalne zmiany składające się na wstrząs pourazowy wydają się również czynić
osobę, która mu uległa, bardziej podatną na dalsze urazy. Liczne badania prowadzone na
zwierzętach wykazały, że jeśli wystawione one były w młodości na niewielki nawet stres,
to w późniejszych okresach życia były bardziej wrażliwe niż zwierzęta nie poddawane
wcześniej stresowi na spowodowane urazem zmiany w mózgu (co wskazuje na pilną
potrzebę leczenia dzieci ze wstrząsem pourazowym). Wydaje się, że to właśnie jest
powodem, iż z dwóch osób, które przeżyły tę samą katastrofę, u jednej rozwija się
wstrząs pourazowy, a u drugiej nie: ciało migdałowate uczulone jest na odkrywanie
zagrożeń i kiedy życie stawia taką osobę jeszcze raz wobec rzeczywistego
niebezpieczeństwa, wzniesiony alarm jest bardziej gwałtowny.
Wszystkie te zmiany neuronalne są na krótką metę korzystne, ponieważ pomagają
nam stawić czoło ponurym i strasznym okolicznościom, które zmiany te spowodowały.
W warunkach zagrożenia dobrze jest być szczególnie czujnym, pobudzonym, gotowym
na wszystko, nieczułym na ból, mieć ciało przygotowane do tego, by sprostało
niezwykłym wymogom fizycznym oraz zachowywać obojętność wobec tego, co — w
danej chwili — mogłoby odwieść naszą uwagę od niebezpieczeństwa. Jednak te
krótkookresowe korzyści przeradzają się w długotrwałe
55 Tamże, s. 318.
473

problemy, kiedy mózg zmieni się tak, że stają się one predyspozycjami. Można to
porównać do samochodu, którego silnik utrzymuje się stale na wysokich obrotach. Kiedy
ciało migdałowate i połączone z nim inne obszary mózgu nastawią się w chwili
głębokiego urazu na nowy próg pobudzenia, to ta zmiana — to podwyższenie gotowości
do stanu, w którym wyzwala ono porwanie neuronalne — oznacza, że wszystko, z czym
ludzie stykają się w życiu, znajduje się tuż pod progiem, którego przekroczenie
równoznaczne jest ze stworzeniem stanu zagrożenia, i nawet zupełnie niewinne
wydarzenie może spowodować wybuch niepohamowanego strachu.

Rozdział XXV
ANALIZA ETIOLOGII SAMOBÓJSTW
W OCENIE SPRAWCÓW NA PODSTAWIE
BADAŃ LISTÓW POŻEGNALNYCH
Analiza etiologii samobójstw w ocenie sprawców przeprowadzona na podstawie
pozostawionych przez nich listów pożegnalnych pozwala wyodrębnić podstawowe
uwarunkowania zamachu na własne życie1. Do uwarunkowań tych należy zaliczyć:
problemy i konflikty rodzinne, problemy szkolne i zawodowe, zażywanie środków
uzależniających, zawód miłosny, choroby, w tym zaburzenia psychiczne, brak
odporności na stresy i kryzysy życiowe2. Niejednokrotnie mamy do czynienia z
występowaniem więcej niż jednego czynnika determinującego zamach samobójczy.
Analiza została dokonana na podstawie 130 listów opublikowanych w pracach
naukowych.
Dom rodzinny stanowi najważniejsze środowisko dzieci, młodzieży, a także ludzi
dorosłych. Nieprawidłowe funkcjonowanie środowiska rodzinnego może stanowić
czynnik suicydogenny. Świadczą o tym następujące przypadki. Rodzice 12-letniego
Marcina często nadużywali alkoholu. W domu miały miejsce częste awantury, gdyż
ojciec po wypiciu kilku kieliszków wódki stawał się agresywny. Nie pomagały prośby
Marcina, ani jego starszego brata, aby rodzice przestali pić. Często brakowało w domu
pieniędzy nawet na jedzenie. Chłopcy często zbierali makulaturę, sprzedawali butelki, a
w soboty i niedziele pracowali na stacji benzynowej myjąc szyby w samochodach, aby
zdobyć pieniądze najedzenie. Pewnego dnia ojciec po wypiciu niewielkiej jedynie ilości
alkoholu zaczął wyzywać Marcina i uderzył go w twarz. Chłopiec po napisaniu krótkiego
listu pożegnalnego wyszedł z domu i rzucił się pod koła nadjeżdżającego samochodu.
Znane są przypadki, że pomimo źle funkcjonującej rodziny dziecko czuje się z nią
związane emocjonalnie, preferuje jej demoralizujące oddziaływanie ponad
ustabilizowane materialnie warunki domu dziecka. 14-letni Rafał przebywał w domu
dziecka, skąd często uciekał. Kilkakrotnie brał udział w drobnych kradzieżach, a łupy
zdobyte w ten sposób oddawał rodzicom, którzy najczęściej przeznaczali je na zakup
alkoholu. Gdy sytuacja w domu pozornie się poprawiła
1 B. Hołyst, Samobójstwo —przypadek czy konieczność, Warszawa 1983.
2 B. Hołyst, Przywróceni życiu, Warszawa 1991.
475

— ojciec dostał stałą pracę, a rodzice odzyskali prawa rodzicielskie — Rafał mógł
powrócić do domu. Niestety, trwało to krótko, po kilku awanturach zakończonych bójką
musiał znowu przenieść się do domu dziecka. Nie mógł wytrzymać rozłąki z rodzicami i
w pięć dni po powrocie do domu dziecka, po napisaniu listu pożegnalnego, próbował
odebrać sobie życie podcinając żyły.
Przypadki zamachów samobójczych wśród dzieci zdarzają się nawet w rodzinach
niepatologicznych, w których jednak występuje rygoryzm i preferowany jest
autokratyczny styl wychowawczy.
13-letnia Ania była zawsze wzorową uczennicą. Pewnego dnia klasa dziewczynki
postanowiła uciec z lekcji. Pod presją kolegów Ania również zgodziła się iść na wagary,
jednakże bała się konsekwencji swojego zachowania, a zwłaszcza reakcji swoich
rygorystycznych rodziców. Po napisaniu listu pożegnalnego zażyła dużą dawkę tabletek
nasennych.
19-letni Kamil pożyczył od rodziców samochód, aby pojechać do kolegi. W drodze
powrotnej zdarzył się wypadek, w wyniku którego samochód został nieznacznie
uszkodzony. Bojąc się reakcji rodziców, a przede wszystkim surowego ojca, chłopiec
popełnił samobójstwo skacząc z dwunastego piętra.
Czynnikiem suicydogennym może być również zaborcza miłość rodziców i
narzucanie dziecku, zwłaszcza gdy znajduje się ono już w wieku dorastania, własnego
zdania we wszystkich sprawach. Rodzice przenoszą na dziecko własne, niezaspokojone
pragnienia, dziecko staje się obiektem, przy pomocy którego dorośli usiłują sobie
wynagrodzić osobiste rozczarowania, przede wszystkim spowodowane przez partnera lub
inne osoby znaczące. Gdy młody człowiek próbuje się buntować, spotyka się z
rozgoryczeniem, a nawet odrzuceniem. Rodzice postępujący w taki sposób wpędzają
często dziecko w nerwicę, miota się ono pomiędzy zależnością a przeciwstawianiem się.
W dziecku rodzi się agresja, której nieuniknionym następstwem jest poczucie winy
pociągające za sobą wewnętrzne rozdarcie.
18-letnia Magda była upragnioną jedynaczką. Od urodzenia była rozpieszczana przez
rodziców i obdarowywana drogimi prezentami. W szkole podstawowej rodzice wybierali
kolegów, z którymi mogła się spotykać, a matka często podsłuchiwała rozmowy
telefoniczne córki. Szkołę podstawową skończyła z wyróżnieniem. Dziewczynka poszła
do liceum wybranego przez rodziców. Rodzice zabraniali jej spotykania się z
rówieśnikami, nakazując spędzanie wolnego czasu na nauce. Ojciec chciał, aby córka
została, tak jak on, lekarzem. Po skończeniu liceum Magda odkryła, że nie chce
studiować medycyny, gdyż panicznie boi się widoku krwi. Podjęła rozmowę z ojcem, w
której starała się wyjaśnić motywy swojej decyzji. Ojciec przestał się do niej odzywać, a
na domiar złego matka podtrzymywała stronę ojca. Dziewczyna, nie mogąc znieść
zaistniałej sytuacji, po napisaniu listu pożegnalnego, w którym wyjaśniała motywy
swojego czynu, targnęła się na życie zażywając truciznę.
W pozornie prawidłowo funkcjonujących rodzinach zdarzają się przypadki zbyt
małej opieki nad dziećmi, a przy tym obciążanie ich nadmiernymi obowiązkami, często
przerastającymi ich możliwości psychiczne i fizyczne. Czasami taka
476

sytuacja może być spowodowana szczególnymi trudnościami, jakich doświadcza


rodzina. Takie przeciążenie może wywrzeć wpryw na decyzję o popełnieniu
samobójstwa.
13-letnia Ania miała trójkę młodszego rodzeństwa, którymi pod nieobecność
rodziców, przebywających w pracy do późnych godzin, musiała się opiekować. Musiała
też czynić zakupy i przygotowywać posiłki dla całej rodziny. Gdy jej rówieśnicy spędzali
czas na zabawie, ona ciężko pracowała, musząc także przygotowywać się do szkoły.
Pewnego ranka, gdy została sama w domu, po napisaniu listu pożegnalnego otruła się
gazem.
14-letni Marek był synem rolników posiadających dość duże gospodarstwo i
pracujących jeszcze dodatkowo poza rolnictwem. Chłopiec musiał pomagać rodzicom
zarówno przy pracach rolniczych, jak i opiekować się czwórką młodszego rodzeństwa.
Pewnego dnia, po napisaniu listu pożegnalnego, chłopiec powiesił się na pasku
umocowanym do pieca kaflowego.
Problemy i konflikty rodzinne stanowią również motyw zamachów samobójczych u
ludzi dorosłych, tak jak w przypadku Artura, który we fragmencie listu pożegnalnego
pisał:
„Życie moje zniszczyły dwie kobiety, matka i babka. Ich zaborcza miłość najpierw
zniszczyła miłość do dziewczyny, którą kochałem przed śłubem. Ale żadna nie
odpowiadała matce. Zawsze miała jakieś uwagi. Intrygowała za moimi plecami, aż w
końcu zabiła to uczucie. Mam do dzisiaj żal do matki i babki. Czasami myślę, że gdybym
się ożenił z Iwoną, życie moje zmieniłoby się. Później poznałem żonę. Nie kochałem jej,
ale gdyby matka z babką nie wtrącały się do nas, kto wie, może bym żonę pokochał.
Najgorsze było to, że mieszkaliśmy razem. Wszystko było źle. Matka i babka
wtrącały się do wszystkiego. W domu były ciągle awantury. O wszystkim one musiały
decydować w naszym małżeństwie. Po dwóch latach tego piekła żona odeszła. Zabrała
córkę i wyprowadziła się, a ja zostałem. Dlaczego nie poszedłem za żoną ? Nie wiem.
Jest w tym dużo mojej winy. Ulegam matce. Z jednej strony jej nienawidzę, a z drugiej
nie mogę się od niej uwolnić. Moja matka nienawidziła ojca. Po jego śmierci tę
nienawiść przelała na mnie. Mam 34 lata, a chce mną dyrygować, jak bym miał 5 lat.
Wszystkie decyzje życiowe chce za mnie podejmować. Chce decydować za mnie o
wszystkim. Nie mogę tego dłużej znieść.
Dwa lata temu zachorowałem na zapalenie płuc. Miało tak ciężki przebieg, że
pozostał mi bronchit, a później dołączyła się dychawica oskrzelowa. Dostałem rentę
chorobową na trzy lata. Choroba mnie załamała. Byłem zawsze bardzo sprawny
fizycznie, a teraz często pozostaję w łóżku, kiedy mam napady duszności. Matka i babka
są w tym czasie dla mnie bardzo troskliwe. Opiekują się mną, jakbym był małym
dzieckiem, a ja tego nie znoszę. Chciałyby zawsze widzieć mnie słabym, bezbronnym i
cierpiącym. Poznałem w zeszłym roku dziewczynę młodszą ode mnie o 14 lat.
Zamieszkałem u niej, bo chciałem uwolnić się od opieki matki i babki. I znowu zaczęło
się piekło. Chciały za wszelką cenę odciągnąć mnie od niej. Robiły jej awantury,
nachodziły ją w domu. Był płacz i spazmy. Nie wytrzymałem. Odkręciłem gaz, ale
miałem pecha. Odratowano mnie. Wiem, że nie mogę ułożyć sobie życia. Dopó-
411

ki żyje matka, rozbije każdy związek, żadnej dziewczyny nie zaakceptuje. Teraz mam
jeszcze dodatkowy problem. Narosły mi zaległości alimentacyjne. A żona jest w
stosunku do mnie nie w porządku. Łożyłem na utrzymanie córki, ubierałem ją, a ona
podała mnie do sądu. Nie mam z czego zapłacić, bo mam bardzo niską rentę."
25-letnia Barbara, nauczycielka, absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego,
mieszkająca razem z siostrą i szwagrem, próbowała odebrać sobie życie przez otrucie.
Bezpośrednią przyczyną zamachu były konflikty i nieporozumienia rodzinne, które tak
opisywała w pozostawionym przez siebie liście pożegnalnym:
„Wybaczcie mi, ale ja naprawdę nie mam innego wyjścia z tej koszmarnej sytuacji
życiowej. To jest jedyne wyjście dla mnie, żeby wreszcie mieć spokój; nikt nie będzie
mnie już bił, poniżał. Skończy się wreszcie ta obłuda, wyrachowanie i koszmar życiowy,
który za długo już trwa. Ja naprawdę byłam tym wykończona, aż dziwne, że
wytrzymałam aż do dzisiejszego dnia. Cóż, próbowałam przedłużać sobie życie jak tylko
mogłam, ale coraz mniej miałam siły. Teraz zabrakło mi całkowicie sił na dalszą
egzystencję, właściwie wegetację, w której tkwię od lat z niewielkimi przerwami.
Niestety nie udało mi się. Naprawdę starałam się, jak mogłam, starałam się żyć. Na
próżno...
Podziękujcie swojej pierworodnej, zrobiła wszystko, żebym się właśnie teraz
zdecydowała na ten czyn. Te kilka łat bycia w tym mieszkaniu wykończyłoby
najzdrowszego i najbardziej odpornego człowieka, a co dopiero mnie. To ponad moje siły
żyć w tym mieszkaniu, chciała się mnie pozbyć i dopięła swego celu... Cóż, jak umiesz
liczyć, licz na siebie, a rodzinka tak ładnie umywa ręce od wszystkiego, jest z daleka,
patrzy z daleka. Nic do Was nie dociera, ale dotrze, szkoda, że tak późno. Ja nie mam
siły, naprawdę brak mi sił.
Te wszystkie rozmowy, moje próby wyjścia z tego koszmaru, to jedno pasmo
niepowodzeń. Najbliżsi — o ironio — nigdy nie można na nich liczyć. Jedynie ojciec
starał się zawsze być w porządku, ale ja już nie mogę dłużej czekać. Nie wierzę w
szybkie załatwienie mieszkania. Nawet kilka miesięcy to dla mnie za długo, to ponad
moje siły. W tej sytuacji to za długo. Przykro mi, wiem, że to nie jest łatwe do
załatwienia, ale ja jestem załamana i w tym domu mieszkając sama nie wytrzymałabym
nawet miesiąca. Wy tego jeszcze nie rozumiecie. Tu trzeba pomieszkać, być na co dzień
— ale Wypięknię umywacie ręce... Nie mam gdzie się podziać, dokąd pójść, nie cierpię
tego domu, ale Wy tego nie zrozumieliście.
Przykro mi, wybaczcie, aleja naprawdę mam dosyć wszystkiego, to jest prawda, jaka
smutna prawda, ale ja nie mogę inaczej. Chcę zasnąć, wtedy skończą się wszystkie moje
kłopoty, koszmar, który mnie powoli zabijał, aż wreszcie położył kres tej koszmarnej
egzystencji. Wybaczcie, nie mogę inaczej, dla mnie nie ma już ratunku, dziękuję za
wszystko, ale dziś zabrakło mi już sił."
Problemy rodzinne stanowią również motyw zamachu samobójczego ludzi w wieku
podeszłym, tak jak w przypadku 68-letniej Franciszki, która w liście pożegnalnym
napisała:
„Jestem inwalidką II grupy po ciężkiej operacji ortopedycznej biodra. Jako dziecko
chorowałam na gruźlicę kości. Mieszkam z synem, jego konkubiną z dwojgiem
478

dzieci w pokoju z kuchnią. Warunki mieszkaniowe mam okropne. Mój syn dużo pije
i stale awanturuje się ze swoją kochanką, a ona wcale nie zajmuje się swoimi dziećmi.
Wszystkie obowiązki spadają na mnie. Ja w miarę możliwości pomagam dzieciom,
opiorę je, ugotuję, zrobię im coś na drutach, a ich matka cafymi dniami przesiaduje albo
w kawiarni albo u koleżanek. Żal mi tych dzieci. Syn dokucza mi i dąży do wyrzucenia
mnie z mieszkania. Nie mam zaufania do niego. Jest dla mnie gorszy niż obcy człowiek.
Lubię spokój i chcę żyć sama w domu. Ale to jest niemożliwe, bo gdzie syn się
wyprowadzi. Nie żałuję, że to robię, bo syn miałby mieszkanie. Skończy się moja udręka
i będę miała święty spokój."
Drugim, obok rodziny, środowiskiem, w którym młodzi ludzie spędzają większość
swojego czasu, jest szkoła. Relacje koleżeńskie z kolegami oraz prawidłowe kontakty z
nauczycielami składają się na potrzebną dziecku, właściwą atmosferę szkoły. Zachwianie
tej atmosfery z reguły wpływa ujemnie na osobowość ucznia. W ekstremalnych
sytuacjach wrogość bądź złośliwość ze strony kolegów lub nauczyciela może
doprowadzić do podjęcia próby samobójczej.
Oto klasyczny przykład: 13-letni Rafał uczył się słabo. Największe problemy
sprawiały mu przedmioty ścisłe, a w szczególności fizyka. Nauczycielka fizyki, chociaż
wiedziała, że chłopiec ma duże problemy ze zrozumieniem nawet najprostszego tematu,
często wzywała go do odpowiedzi. Do jednej z lekcji chłopiec przygotowywał się bardzo
solidnie od kilku tygodni; nauczycielka zadała pytanie, a gdy Rafał wstał, powiedziała
nie czekając na jego odpowiedź: „siadaj, głąbie, i tak nic nie umiesz". Rafała bardzo
zabolała wypowiedź nauczycielki. Po przyjściu do domu odkręcił kurki z gazem, a w
liście pożegnalnym wyjawił motywy swojego postępowania.
Podobna sytuacja wystąpiła w przypadku 17-letniej Agnieszki, która uczyła się dość
dobrze, trudności miała jedynie ze zrozumieniem chemii. Dziewczyna często opuszczała
lekcje tego przedmiotu. Bojąc się, że zostanie na następny rok w tej samej klasie i stanie
się pośmiewiskiem dla całej szkoły, postanowiła targnąć się na własne życie. W liście
pożegnalnym do rodziców napisała: „Przepraszam, ale to wszystko było ponad moje siły.
Tutaj dla mnie już nie ma miejsca. Odchodząc nie będę wam mogła już więcej przynosić
wstydu...".
Na zachowanie suicydalne może mieć wpływ dezaprobata otoczenia oraz poczucie
winy. 10-letni Kamil był grzecznym i wrażliwym chłopcem. Nauka nie sprawiała mu
żadnych problemów. Pewnego razu zdarzyło mu się ukraść pieniądze z torebki swojej
nauczycielki. Próbował odebrać sobie życie podcinając żyły. W liście pożegnalnym
napisał, że boi się, iż cała prawda wyjdzie na jaw, że stanie się przedmiotem drwin ze
strony kolegów i utraci zaufanie nauczycielki.
Niektórzy młodzi ludzie podejmują próby samobójcze czując się osamotnieni,
niezrozumieni przez swoich rówieśników, wyalienowani w swoim środowisku szkolnym.
16-letnia Marta ze względu na zmianę miejsca zamieszkania, musiała przenieść się do
innej szkoły. Trudno jej było odnaleźć się w nowej społeczności, wydawało się jej, że
wszyscy uważają ją za intruza, który niepotrzebnie niszczy spokój w klasie. Odizolowana
od dawnych kolegów, nie mogąc znaleźć ani jednej osoby życzliwej w swoim
środowisku, czuła się gorsza i bardzo samotna.
479

Podjęta próba zaprzyjaźnienia się z trzema koleżankami z klasy nie powiodła się.
Dziewczyna pozostawiona sama sobie, nie akceptowana przez klasę, podjęła próbę
samobójczą zażywając dużą ilość proszków uspokajających.
Marcin urodził się i wychował w dużym mieście. Jego matka była nauczycielką, a
ojciec zawodowym żołnierzem. Jego starsza o sześć lat siostra przebywa aktualnie w
Niemczech wraz z mężem i dzieckiem. Marcin był zawsze uczniem bardzo dobrym —
najlepszym w klasie zarówno w szkole podstawowej jak i średniej. Maturę zdał z
najlepszymi wynikami wśród wszystkich czwartych klas. Na studia dostał się także z
bardzo dobrymi wynikami egzaminów wstępnych. Jego stosunki z rodziną układały się
dobrze, chociaż zdarzało się, że był zmuszany do nauki, a gdy w szkole szkło źle —
karany. Nie bał się jednak rozmawiać z matką, prosić ją o radę czy zwierzyć się jej —
chociaż to ona była najbardziej surowa w rodzinie. Kontakty z rówieśnikami też miał
bardzo dobre, lubił się bawić. Najbardziej interesowało go dziennikarstwo — zawsze
wolał przedmioty humanistyczne, nawet brał udział w olimpiadach z języka polskiego i
historii. W szkole średniej działał w gazetce szkolnej, redagował rubrykę sportową. Sam
dla siebie pisał opowiadania i wiersze. Po maturze poszedł na politologię, aby móc zostać
dziennikarzem. Po pierwszym roku studiów zostało mu przyznane stypendium. W rok
później, w sesji letniej nie zdał jednego egzaminu. Jeszcze tego samego dnia, w którym
odbywał się egzamin, podjął próbę samobójczą; miał wówczas 21 lat. Dzień wcześniej
powiedział matce, że jak nie zda, to odbierze sobie życie. Zmartwiła się stanem
psychicznym syna, ale nie uwierzyła, że mógłby nie zdać.
Uwarunkowania środowiskowe zachowań suicydalnych są szczególnie zagrażające,
jeżeli niekorzystne czynniki dotyczą zarówno sytuacji rodzinnej, jak i szkolnej.
Niepowodzenie w nauce oraz niezrozumienie i brak oparcia ze strony rodziców może
doprowadzić dziecko i młodego człowieka do zamachu na własne życie. Na tle złej
atmosfery w rodzinie, alkoholizmu rodziców, konfliktów rodzinnych, braku więzi
uczuciowej — przy braku dojrzałości i doświadczenia — niepowodzenie w nauce może
spowodować poczucie utraty gruntu pod nogami i wiary w sens dalszego życia.
14-letniego Piotra wraz ze starszą siostrą po śmierci ojca wychowywała tylko matka,
która będąc nałogową alkoholiczką często pozostawiała dzieci same sobie. Chłopiec
nauczył się dawać sam sobie radę, kradnąc drobne przedmioty lub żebrząc. Opuścił się w
nauce szkolnej. Nauczycielka zagroziła mu, że jeżeli nie zda do następnej klasy, to
zostanie skierowany do domu dziecka. Chłopiec przejął się groźbą i wziął się do pracy,
jednak warunki nie sprzyjały mu. Pod koniec roku szkolnego był zagrożony z dwóch
przedmiotów. W obawie przed oddaniem do domu dziecka powiesił się na pasku
przymocowanym do klamki.
17-letni Arkadiusz był wychowywany przez matkę i jej drugiego męża. Ojciec, który
zmarł przed kilkoma laty, dbał o syna, chodził na wywiadówki i pomagał mu w
odrabianiu prac domowych. Po śmierci ojca chłopak się załamał. Matka nie interesowała
się postępami syna. Gdy ponownie wyszła za mąż i urodziła kolejne dziecko, chłopiec
zszedł na dalszy plan. Arkadiusz zaczął nie wracać do
480

domu na noc, zaniedbał naukę. Gdy pojawiła się groźba braku promocji do następnej
klasy, chłopak, po napisaniu listu pożegnalnego, zażył dużą ilość tabletek od bólu głowy i
popił je alkoholem.
Problemy zawodowe mogą stać się również motywem zamachu samobójczego u
ludzi dorosłych, tak jak w przypadku Tadeusza, który w pozostawionym przez siebie
liście pożegnalnym pisał:
„ Trudno jest napisać o tym wszystkim, dlaczego po raz trzeci chciałem popełnić
samobójstwo. Mam prawie 27 lat i nic mi się w życiu nie układa. Przyczyną jest mój
charakter. Jestem konfliktowy. Nigdzie dłużej nie mogę zagrzać miejsca niż pół roku.
Zmieniam ciągle pracę. Nie próbuję nawet z dziewczynami, boję się po raz kolejny
zawodu i wiem, że każdą znajomość potrafię po pewnym czasie zmienić w piekło. Żal mi
tylko mojej matki. Od początku miała ze mną kłopoty. Kiedy miałem dwa lata rodzice
rozwiedli się. Matka wyszła za mąż i długo ukrywała przede mną, że mam ojczyma, a nie
ojca. Powiedziała mi dopiero jak skończyłem 7 lat. Straciłem do niego serce.
Traktowałem go jak obcego mi człowieka. On też nie był dłużny. Dokuczał mi, a czasem
bił. W szkole byłem uczniem dostatecznym. Powtarzałem piątą klasę przez wagary. Z
trudem ukończyłem podstawówkę. Chciałem być kucharzem. Pierwszą klasę ZSZ
ukończyłem, ale w drugiej zaczęły się wagary i narkotyki.
Jakoś skończyłem trzecią klasę. Nauczyciele nie domyślali się, że biorę, matka i
ojczym myśleli, że piję alkohol, i robili mi o to ciągle awantury. Po trzeciej klasie kiedyś
przedawkowałem i znalazłem się na Oddziale Leczenia Odwykowego. Skończyłem
wtedy z narkotykami. Sam się dziwię, że jestem już poza tym. Rozpocząłem pracę w
swoim zawodzie. Najpierw miałem praktykę i już wtedy zaczęły się kłopoty. Byłem
pyskaty, wybuchowy. Prawie codziennie dochodziło do awantur. Ale jakoś zaliczyłem tę
praktykę. Wzięli mnie do wojska. Byłem tam tyłko 3 miesiące. Nie mogłem tam
wytrzymać. Przeciąłem sobie żyły. Odwieźli mnie do szpitala. Dostałem zwolnienie na 7
miesięcy. Leczono mnie w Poradni Zdrowia Psychicznego. Sam tam chodziłem.
Chciałem, żeby zwolnili mnie z wojska. No i wreszcie odczepiłi się ode mnie.
Zacząłem pracować w szpitalu, byłem tam tylko pół roku. Zwolniłi mnie, bo byłem
konfliktowy. Przez pół roku nie pracowałem, byłem na utrzymaniu mamy. Zgłosiłem się
znowu do PZP, ale lekarz dawał mi tylko tabletki. Poznałem Justynę. Mama nie chciała,
żebym z nią chodził, bo miała już panieńskie dziecko, które było w Domu Dziecka.
Zerwałem z nią, kiedy dowiedziałem się, że była w ciąży ze mną i usunęła. Chciałem
mieć to dziecko, a ona zdecydowała sama. Jak mogła tak zrobić. Czy mogłem mieć do
niej zaufanie w przyszłości. Uważam, że zrobiła mi wielkie świństwo. Nie mogłem się po
tym pozbierać. Chciałem się z nią ożenić, ale nic z tego nie wyszło.
Rozpocząłem znowu pracę we wrześniu. Od początku nie układało mi się. Nie
modern zgodzić się z szefową. Naubliżałem jej. Poszło o drobiazg. Poszła na skargę do
dyrektora. Dyrektor chciał początkowo zwolnić mnie dyscyplinarnie, ale później doszli
do wniosku, że pójdą na ugodę i odejdę za porozumieniem stron. Dali mi urlop
okolicznościowy na załatwienie formalności z szukaniem nowej pracy...
481

Kiedy wróciłem do domu, wykorzystałem moment, że nie ma nikogo. Odkręciłem


gaz. Czy o czymś myślę? O tym, że moje życie nie ma sensu i że nie jestem zdolny do
życia, do podjęcia jakiejkolwiek pracy. Nie powinno ratować się samobójców. To, że nie
chcą żyć, jest wyłącznie ich sprawą."
Picie alkoholu sprawia, iż życie osoby pijącej jest chwilowo łatwiejsze do zniesienia,
alkohol stwarza możliwości ucieczki, która staje się tym bardziej kusząca, im więcej się
go używa, gdyż nie rozwiązane problemy gromadzą się, a samo picie stwarza nowe.
Używanie alkoholu przez młodzież ma zdecydowanie ujemny wpływ przede wszystkim
na jej rozwój. Niejednokrotnie picie alkoholu przez nieletnich i młodocianych może
prowadzić — samodzielnie lub obok innych czynników — do psychodegradacji
osobowości już w stosunkowo wczesnych latach.
Wyraźny jest związek nadużywania alkoholu z samobójstwami. Wiele osób
usiłujących popełnić samobójstwo przyznaje się do spożywania alkoholu przed
zamachem, przy czym alkohol odgrywa różną rolę w podjęciu i wykonaniu desperackiej
decyzji. Niekiedy alkohol bywa tylko jednym z mniej więcej równorzędnych bodźców
wyzwalających autoagresję. Kiedy indziej — w stosunku do wyraźnie innej przyczyny —
pełni funkcje niejako stymulatora zamiaru samobójczego lub jego realizacji,
przełamującego resztki oporu. Dotyczy to zarówno osób nadużywających alkoholu, jak i
tych, którzy piją alkohol okazjonalnie.
19-letni Jan pochodził z rodziny alkoholików. Sam również od dłuższego czasu
nadużywał alkoholu. Krytycznego dnia, po wypiciu alkoholu z kolegami, powiesił się w
przydrożnym lesie. 17-letnia Magdalena piła alkohol okazjonalnie i w niewielkich
ilościach. Feralnego dnia była na urodzinach koleżanki. Biesiadnicy pili dużo alkoholu,
zachęcając przy tym Magdę. Początkowo dziewczyna wykręcała się, później jednak
zaczęła pić na równi z innymi gośćmi. Po północy była pijana. Wtedy oznajmiła
najbliższym towarzyszom zabawy, iż chciałaby teraz umrzeć. Oczywiście nikt nic sobie
nie robił z takiego babskiego gadania. Magda wyszła do kuchni, po czym zażyła
lekarstwa znajdujące się w apteczce. Na szczęście jedna z koleżanek szybko odkryła ten
incydent i zadzwoniła po karetkę pogotowia.
Na podstawie danych epidemiologicznych można stwierdzić, że nadużywanie
środków uzależniających jest problemem o mniejszym zasięgu niż alkoholizm, ale ze
względu na jego wpływ na młodzież, skutki zdrowotne, społeczne i tendencje wzrostu —
jest to obecnie jedna z najgroźniejszych form patologii społecznej młodzieży w Polsce.
Narkomania występująca wśród młodzieży to przejaw niedostosowania społecznego
młodych ludzi. Bardzo często młodzież, która sięga po środki odurzające, uwikłana jest
w konflikty osobiste i społeczne występujące wcześniej. Zdarzają się wśród narkomanów
osoby z zaburzeniami rozwoju psychicznego. Ucieczka w „świat iluzji" ma rozwiązać ich
problem. Narkotyk powoduje zaś jeszcze większe konflikty z otoczeniem, porzucenie
nauki czy pracy, wkroczenie na drogę przestępczą. Z roku na rok wzrasta liczba
narkomanów znajdujących się w rejestrach policyjnych, którzy nie uczą się i nie pracują.
482

Dość często można spotkać się z hipotezą, że przyjmowanie narkotyków prowadzi


do obniżenia się poziomu agresywności. Zażywanie narkotyków może także powodować
przemieszczenie się agresji raczej do wewnątrz (autoagresja) niż do zewnątrz. Wyraźnie
mniej liczne, choć bardziej tragiczne w skutkach (zazwyczaj podejmowane próby
samobójcze zakończone były śmiercią) są ujawnione przypadki samobójstw, których
samoistną przyczyną zamachu na życie stanowiła narkomania.
20-letni Rafał pochodził z rodziny funkcjonującej prawidłowo. Chłopiec był bardzo
ciekawy świata. Już jako dziesięciolatek w tajemnicy przed rodziną zaczął palić
papierosy, w późniejszym okresie swego życia podkradał alkohol z barku rodziców. Gdy
Rafał miał 13 lat, rodzice przenieśli go do szkoły sportowej. Tam właśnie spotkał kolegę,
którego brat był narkomanem. Chłopcy często podkradali bratu narkotyki, które później
wykorzystywali do własnych potrzeb — w ten sposób sami zaczęli brać. W niedługim
czasie rodzice dostrzegli, że ich syn się narkotyzuje, więc przenieśli go do innej szkoły.
Przez okres około dwóch lat nie zażywał narkotyków. Zaczął jednak brać z powrotem po
tragicznej śmierci ojca. Tragicznego dnia, gdy matka była w pracy, chłopiec zażył
śmiertelną dawkę narkotyku, W liście pożegnalnym napisał: „Moje życie było pomyłką.
Wiem, że moim najbliższym dostarczyłem mnóstwa cierpień. Żałuję tylko jednego, iż nie
odważyłem się na ten krok wcześniej. Odchodzę do taty, więc jestem teraz naprawdę
szczęśliwy..."
16-letniego Krzysztofa wychowywała matka, gdyż ojciec — nałogowy alkoholik
opuścił ich, gdy chłopiec miał 10 lat. Chłopiec sprawiał duże problemy wychowawcze.
W szkole i środowisku pozaszkolnym miał złą opinię. Utrzymywał kontakty z młodzieżą
zdemoralizowaną. Często wagarował, pił alkohol, palił papierosy, narkotyzował się.
Zakończył swoje życie tzw. „złotym strzałem".
20-letni Jarosław wychowywany był przez ojca i babcię (matkę ojca), gdyż matka
wyjechała do Niemiec, gdzie poznała swojego obecnego męża i tam pozostała. Jarek był
wrażliwym dzieckiem — bardzo przeżył odejście matki. Chłopiec zamknął się sobie.
Często po skończonych lekcjach włóczył się po okolicach szukając sensu dalszego życia.
W środowisku szkolnym chłopiec miał pinię dobrego kolegi i ucznia, choć ostatnio
zdarzało mu się opuszczać szkołę bez podania przyczyny. Pani psycholog zauważyła, iż
coś złego dzieje się z chłopcem, lecz nie sądziła, że w grę mogą wchodzić narkotyki. Po
— prawdopodobnie — kolejnym narkotyzowaniu się butaprenem, stracił przytomność.
Po kilkudniowym pobycie w szpitalu zmarł. Przyczyną śmierci było ciężkie zatrucie
substancjami chemicznymi.
Sprawcy znajdujący się w chwili zdarzenia w stanie głębokiego zamroczenia
narkotycznego mogą popełnić samobójstwo, czego przykładem jest następujący
przypadek: 19-letni Mirosław wychowywany był wprawdzie przez oboje rodziców, był
jednak przez nich zaniedbywany, rodzice nie interesowali się chłopcem. Mirosław był
narkomanem od 16 roku życia. Tragicznego dnia będąc pod silnym działaniem
narkotyków wyskoczył z 10 piętra swego mieszkania; przedtem napisał na kartce papieru
kilka niespójnych zdań, wskazujących jednak na intencje samobójcze.
483

Jacek był trzydziestoletnim mężczyzną, który życie spędził w dużym mieście.


Rodzice nie zajmowali się nim należycie, ważniejszy był dla nich drugi syn, młodszy o
dwa lata. W szkole podstawowej uczył się średnio, grono jego znajomych było wąskie.
W VIII klasie, mimo sprzeciwu rodziców, zapisał się do klubu sportowego — chciał grać
w piłkę nożną. Gdy dowiedzieli się, surowo go ukarali. Po rezygnacji ze sportu stał się
odludkiem. Przestał się uczyć i dlatego znalazł się w „zawodówce". Wpadł w złe
towarzystwo, to tam pierwszy raz sięgnął po narkotyki — dla zabawy. Później brał, bo
inni brali. Z trudem ukończył szkołę zawodową. Chciał pracować, coś zmienić, ale nie
potrafił. Wpadł w nałóg. Narkotyki stały się przyczyną kolejnych zwolnień z pracy. W
tym okresie miał kilku znajomych — „od strzykawki". Po kilku latach ćpania pojawiły
się problemy, którym nie mógł zaradzić: finansowe, coraz trudniej było zdobyć pieniądze
na prochy, i zdrowotne. Gdy brakowało „towaru" wpadał w tzw. doły, pojawiły się myśli
samobójcze. Stały się tak częste, że nawet miewał wizje dotyczące własnego
samobójstwa. Któregoś dnia zwiększył dawkę, w pozostawionym liście pożegnalnym
napisał, że właściwie nie wie dlaczego wybrał właśnie ten dzień a nie inny.
Narkomania może stanowić również przyczynę zamachu samobójczego osoby blisko
związanej emocjonalnie z jednostką uzależnioną, jak stało się to w przypadku Wandy.
Napisała ona w liście pożegnalnym:
„ Chciałam popełnić samobójstwo przez narkomanię syna — widziałam w telewizji,
czym się kończy narkomania; do czego doprowadza. Mój syn wącha butapren. Kiedy
pierwszy raz przyszedł do domu po kleju, był tak odurzony, że nie wiedziałam, co robić.
Domyśliłam się, że wąchał albo pił jakieś świństwo, ale nie wiedziałam, co to jest.
Zbiłam go tak, że był cały siny. Jak oprzytomniał, prosiłam, błagałam go, żeby tego
więcej nie robił. Przyrzekł mi, że to się więcej nie powtórzy, obiecał, że nie będzie
wąchał butaprenu. Nie chciał, powiedzieć skąd go ma, dopiero później dowiedziałam się,
że na osiedle, gdzie mieszkam, sprowadził się jeden taki stary narkoman, a po 2
miesiącach było już kilkunastu takich nastolatków, jak mój syn. Chodziły do niego nawet
dziewczęta. Był spokój jakieś dwa tygodnie, aż któregoś dnia przyszedł znowu odurzony
i śmierdzący klejem. Poszłam do szkoły, szukałam pomocy. Pani pedagog rozmawiała z
nim i obiecał poprawę. Chodziłam ciągle zdenerwowana, każde wyjście z domu mego
syna było dla mnie dużym przeżyciem. Był tydzień spokoju i znowu po raz trzeci
przyszedł w takim stanie. Nie wytrzymałam nerwowo. Pomyślałam, że lepiej skończyć z
tym wszystkim, zanim syn się całkiem stoczy na dno. Nie chcę tego oglądać i dożyć
takiej chwili, i dlatego to zrobiłam."
Człowiek od pierwszych dni swego życia odczuwa potrzebę miłości ze strony
rodziców. Wynikiem zaburzenia stosunku „rodzice — dziecko" jest zmniejszenie
poczucia własnej wartości. W późniejszym okresie życia młody dąży do bycia kochanym
przez drugą osobę oraz pragnie ją obdarowywać tym samym uczuciem. Jeśli człowiek nie
jest darzony miłością lub nie czuje się kochany, to nie zrodzi się w nim poczucie własnej
wartości i wiara w siebie. Młody człowiek zakochany bez wzajemności czy zdradzony
przez kochaną osobę często nie widzi sensu dalszego życia — dąży do
samounicestwienia. Świadczą o tym wyraźnie poniżej opisane przypadki zamachów
samobójczych.
484

19-letnia Anna nie mogła pogodzić się z odejściem chłopaka. Nieustannie dzwoniła
lub odwiedzała go, mając nadzieję, że do niej wróci. Gdy zobaczyła chłopca w
towarzystwie innej dziewczyny, załamała się. Po przyjściu do swego domu napisała list
wyjaśniający motywy swojego czynu i odkręciła gaz. Na szczęście wcześniej niż zwykle
do mieszkania przyszła młodsza siostra Ani. Dziewczyna została odratowana.
17-letnia Magdalena spotykała się już od dłuższego czasu (2 lata) z Jarosławem —
planowali oni nawet wspólną przyszłość. Przez ostatnie dwa miesiące stosunki między
nimi uległy znacznemu pogorszeniu. Magdalena domyślała się najgorszego — chłopiec
prawdopodobnie kogoś poznał. Gdy Jarek zadzwonił do niej, aby odwołać kolejne
spotkanie, dziewczyna poprosiła, aby powiedział jej całą prawdę. Wówczas chłopak
przyznał się, iż od trzech miesięcy spotyka się z koleżanką z klasy i nie chce z niej
zrezygnować. Po tej rozmowie dziewczyna zażyła dwie buteleczki relanium.
20-letnia Barbara była już zaręczona ze starszym od niej o trzy lata Marcinem, gdy
pewnego dnia chłopak oświadczył jej, iż musi się ożenić z inną, gdyż ona spodziewa się
jego dziecka. Po wyjściu chłopca dziewczyna napisała Ust pożegnalny i odkręciła gaz.
Niepowodzenia w miłości wywierają również wpływ na podejmowanie zachowań
suicydalnych przez chłopców, o czym świadczą poniżej opisane przypadki:
17-letni Andrzej na zerwanie kontaktów przez dziewczynę, z którą się uprzednio
spotykał, zareagował podcięciem żył. 16-letniemu Pawłowi spodobała się koleżanka, z
którą chodził do tej samej szkoły. Za wszelką cenę chciał ją poznać, a następnie spotykać
się z nią. Chłopiec był bardzo nieśmiały, więc dużo go kosztowało poznanie z
dziewczyną. W trakcie rozmowy okazało się, iż dziewczyna spotyka się już z kimś innym
i nie chce rezygnować z tej znajomości ze względu na Pawła. Dłuższy czas chłopiec
prosił dziewczynę o to, by się z nim spotykała, odprowadzał ją do domu, kupował kwiaty
itp. Po kolejnej próbie chłopiec powiedział dziewczynie, iż nie widzi sensu dalszego
życia bez niej. Wracając do domu rzucił się pod koła nadjeżdżającego samochodu.
Osoby, które kochają bez wzajemności, bądź też zostały porzucone przez kochane
osoby, nie umiały pogodzić się z tak wielką w ich mniemaniu stratą. Utrata bliskiej osoby
wiązała się z utratą sensu życia. Osoby te nie widziały celu, dla którego warto byłoby
żyć; czuły się zagubione i osamotnione.
20-letni Czesław odbywający służbę wojskową powiesił się poza terenem jednostki
wojskowej pozostawiając następujący list pożegnalny: „Kochałem Cię i w ogóle Cię nie
zdradziłem chociaż miałem okazje. Ty natomiast oddałaś się chłopakowi, zaszłaś w ciążę
i aby uniknąć skandalu, przerwałaś ją. Gdy nalegałem, z płaczem powiedziałaś mi
wszystko i zerwałaś ze mną. Żegnam Cię, Alko. Czesław".
21-letni Józef odbywający staż w jednostce wojskowej również popełnił
samobójstwo w rezultacie doznanego zawodu miłosnego. W chwili samobójstwa był
nietrzeźwy, a stężenie alkoholu we krwi sięgało 3 promili. Pozostawił następujący list:
„Kochana Mamusiu i Tatusiu! W pierwszych słowach pozdrawiam was serdecznie,
jestem bardzo zdenerwowany. Miałem jedną dziewczynę, którą kocha-
485

łem, do widzenia, żegnajcie. Wybaczcie, że mieliście takiego syna. Kochałem


Krystynę i dla niej umrę. Obiecałem. Józef."
Można potraktować łącznie zarówno takie przypadki, gdy choroba, zwłaszcza
psychiczna, na skutek zniesienia czynników hamujących niejako determinowała zamach
samobójczy, jak i sytuacje, kiedy długotrwałe cierpienia i związane z nimi przeżycia
stopniowo doprowadzały do świadomego wyboru samobójstwa jako jedynego (w
subiektywnym przekonaniu) sposobu rozwiązania istniejących problemów.
22-letnia Marta wychowywana była przez oboje rodziców. Dziewczyna była chora
na raka. Przeszła już skomplikowaną operację i długotrwałą chemioterapię. Przez pewien
okres było już wszystko w porządku, wydawało się, iż choroba została zaleczona.
Niestety po 16 miesiącach powróciły silne bóle, a po badaniu lekarze orzekli nawrót
choroby. Dziewczyna załamała się psychicznie. Po usłyszeniu diagnozy popełniła
samobójstwo wyskakując z 10 piętra.
66-letnia Maria przed popełnieniem samobójstwa przez powieszenie napisała list
pożegnalny. W jego fragmencie wyjaśniała motywy, którymi się kierowała:
„[...] Takie jest życie, a moje było szczególnie nieudane i niepotrzebne nikomu. Od
czasu kiedy zaczęłam chorować minęło 30 lat. Było to udawanie życia, a nie życie samo,
ciągle — nieustająca walka z chorobą, najpierw z astmą, coraz bardziej mnie nękającą, a
potem z innymi, jakie doszły niezależnie od tej głównej mojej choroby, jak jaskra
grożąca ślepotą, zniekształcenie kręgosłupa — i niemożność stosowania gorsetu
ortopedycznego na klatkę piersiową ze względu na duże trudności z oddychaniem, i bez
takiego gorsetu — niemożność chodzenia i załatwiania sobie najpierwszych
podstawowych spraw i zakupów, ostatnio zaś dolegliwości związane z przesuwaniem się
kamieni żółciowych [...] Jestem inwalidą I grupy stałej, bez szans na poprawę. Grozi mi
jedynie pogorszenie i zupełna zależność od innych, obcych ludzi w jakimś zakładzie — i
powolne wyczekiwanie na śmierć w męczarniach — prawdopodobnie zostałabym
bezwładną kukłą zdaną na czyjąś łaskę lub niełaskę. Dlatego dobrze byłoby i szczęśliwie
dla mnie i dla Was wszystkich, ażebym odeszła teraz i nie płaczcie, jeżeli coś się ze mną
stanie — jako że nigdy nie wiadomo, co nas jutro czeka [...] Przyczyną tego kroku —jest
wyłącznie moja nieuleczalna i postępująca choroba, z którą już przestałam walczyć."
Problem ludzi nieuleczalnie chorych i cierpiących wiąże się z kwestią eutanazji.
Niektórzy autorzy twierdzą, że lekarze mają prawo do fachowych porad osobie
decydującej się na popełnienie samobójstwa w sytuacji, gdy cierpienie staje się nie do
zniesienia. Książka D. Humphry'ego Ostateczne wyjście, wydana w Polsce w 1993 r.,
również zawiera konkretne wskazówki. Po raz pierwszy w powszechnie dostępnej
literaturze opisane zostały metody postępowania lekarzy i zespołu pielęgniarskiego w
przypadku, gdy pacjent prosi o eutanazję.
28-letni Adam przedstawił w liście pożegnalnym motywy, którymi kierował się
podejmując próbę samobójczą, w sposób następujący:
„ Od pół roku mam padaczkę. Kiedy mieszkałem z teściami, często były awantury.
Teść mój i szwagier po pijanemu bili mnie po głowie. Nie mogłem tego wytrzymać i
wyprowadziłem się do hotelu robotniczego, a żona z dziećmi została u teściów.
486

Często bolała mnie głowa i ataki miałem czasem 2 razy w tygodniu. Poszedłem do
lekarza i jak zrobili mi badania, to wykryli guza w mózgu. Lekarze namawiali mnie na
operacje, ale uprzedzili, że mogą być potem różne skutki. Nie zgodziłem się. Nie wiem
co mam robić. Jak się nie poddam operacji, to guz się będzie rozrastał. Wolę wybrać
śmierć niż męczarnię."
Odrębny problem stanowią osoby leczące się z powodu zaburzeń psychicznych.
17-letniego Jarosława wychowywała matka, gdyż ojciec, chory psychicznie, powiesił
się. Od kilku lat i on zaczął przejawiać cechy choroby psychicznej. Przez pół roku
chłopiec przebywał w zakładzie psychiatrycznym. Popełnił samobójstwo przez
powieszenie się, pozostawiając list pożegnalny.
20-letni Adam od kilku lat był przykuty do wózka inwalidzkiego, po wypadku
samochodowym, w którym zginęła jego matka. Z wesołego i pogodnego stał się
zamkniętym w sobie chłopcem, nic go nie cieszyło. Kolegom zwierzał się, iż wolałby
zginąć razem z matką. Stracił sens dalszego życia. Feralnego dnia podciął sobie żyły
pozostawiając list pożegnalny, w którym wyjaśniał motywy swojego zachowania.
59-letnia Lutka, pochodząca z rodziny robotniczej, całe swoje życie spędziła w
dużym mieście. Miała starszą o trzy lata siostrę. Jej stosunki z rodziną zawsze układały
się pozytywnie. Rodzice rzadko stosowali wobec niej kary. Nikt z jej bliskich, ani ona
sama, nie nadużywała alkoholu czy innych używek. W szkole nie miała problemu, uczyła
się dobrze, miała grono przyjaciół. Ukończyła Studium Nauczycielskie, wydział
matematyki, z wynikiem bardzo dobrym. Została nauczycielką w szkole podstawowej.
Mając 28 lat wyszła za mąż. Pożycie małżeńskie układało się dobrze. Niestety, nie mogła
zajść w ciążę i dopiero po 10 latach urodziła syna. Stosunki z mężem pogarszały się.
Rozwiedli się, gdy chłopak miał 12 lat. Dwa lata później chłopiec zaczął narzekać, że
boli go kolano. Po wielu badaniach okazało się, że jest chory na raka kości. Matka
zrezygnowała z pracy, by zająć się synem. Po roku intensywnego leczenia, m.in. w
Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, zmarł. W tym'czasie mąż mieszkał z nimi, po
śmierci syna odszedł. Lutka została sama z chorą matką, która w kilka miesięcy później
zmarła. Usiłowała na nowo podjąć pracę w szkole, ale pojawiły się oznaki choroby
psychicznej. Mimo leczenia objawy chorobowe nasilały się — prześladowały ją różne
głosy. Pewnego dnia pod wpływem głosu podjęła próbę samobójczą.
32-letni Jerzy tak opisywał swoje życie i czynniki, które doprowadziły go do
zamachu samobójczego:
„Moje życie było bardzo przeciętne. W wieku 20 lat ożeniłem się, jak mi się
wydawało z wielkiej miłości. Teraz wiem, że mi się tylko zdawało, ale musiałem troszkę
przeżyć, żeby to stwierdzić. Po dwóch latach przyszła na świat Marzenka, moja kochana
córeczka. Później zachorowałem na schizofrenię, w moim przypadku piękna choroba, z
wyjątkiem pierwszego razu, kiedy to bałem się całego świata i wszystkiego, co mnie
otaczało, ale to było tylko ten pierwszy raz, a każdy następny objaw mojej choroby był
dla mnie cudownym przeżyciem.
487

Pisząc «objaw», mam na myśli okres przed pójściem do szpitala, bo wtedy jestem
bardzo szczęśliwy, świat jest dla mnie piękny, wspaniały i wtedy czuję, że naprawdę
warto żyć i wiem, że w moim przypadku jest to zdrowy objaw. Ja naprawdę mam taki
stosunek do świata, lecz moi najbliżsi i otoczenie uważają, że jestem za bardzo
«rozkręcony», co jest dla nich bardzo uciążliwe, z tego, co wiem, i wolą mnie, że się tak
wyrażę, gasić lekami, co z kolei jest uciążliwe i niezbyt przyjemne dla mnie, bo czuję się
wtedy tak, jakby mnie ktoś związał i kazał mi się gimnastykować.
Sama śmierć nie wydawała mi się czymś strasznym, ale kiedy zażyłem leki (dlatego
leki, bo wydawało mi się, że to będzie łagodnie przebiegało) i kiedy znalazłem się na
pograniczu świadomości, meble zaczęły się poruszać, czułem jakby pochłaniało mnie
piekło i doznałem uczucia panicznego lęku i strachu zarazem. I musiałem chyba
krzyczeć, ale tego już nie pamiętam. Jedyne wrażenie to ten paniczny lęk i strach, tylko
nie wiem, czy przed piekłem, czy też może przed śmiercią, na to nie umiem
odpowiedzieć."
22-letni Jan, szeregowy, odbywający staż w jednostce wojskowej od 5 miesięcy,
zdezerterował z posterunku wartowniczego z bronią. Zastrzelił kolejarza na stacji PKP, a
następnie zastrzelił dwóch drwali w lesie. Otoczony przez poszukującą go obławę, zaczął
strzelać w ich kierunku, a następnie postrzelił się w klatkę piersiową. Matka i starszy brat
byli chorzy na schizofrenię. Prawdopodobnie w chwili dokonania zabójstw i
samobójstwa był w ataku psychotycznym. Mężczyzna pozostawił list pożegnalny
następującej treści: „Mamo nie martw się, taki jest los człowieka, wcześniej czy później
wszyscy poumierają. W końcu po to się człowiek rodzi, żeby umrzeć. Takie życie to mija
się z celem, ciągle udręki, cierpienia, tak jak na filmie, ludzie giną, umierają i się rodzą.
Im wcześniej tym lepiej, bo im człowiek starszy tym więcej kłopotów. Zginąłem od
własnej broni KBKAMK GR11096, z którą przeżyłem wiele trudu i udręki. Niech Bóg
pobłogosławi."
Samobójstwa bywają również popełniane z powodów instrumentalnych. Motywy
instrumentalne dotyczą zazwyczaj taktycznych zamachów samobójczych służących
osiągnięciu określonego celu. Tymi celami są zazwyczaj: chęć wymuszenia na innych
osobach, zazwyczaj najbliższych, oczekiwanego postępowania, a także zwrócenie na
siebie uwagi bliskich. Sprawcy odwołują się na ogół do środków nieskutecznych, bądź
dokonują zamachu samobójczego w sytuacji, w której można zapobiec jego skutkom.
Osoby usiłujące popełnić taktyczny zamach samobójczy, starają się wybierać
miejsce w pobliżu bliskich, którzy mogliby ich odratować. Z badań wynika, iż sprawca
taki nie szuka osamotnienia, a wręcz przeciwnie, stara się, by jego czyn został
zauważony, często informując osoby trzecie. Nie zawsze asekuracja okazuje się
skuteczna.
Jako sposób działania dominują otrucia. Zamachy samobójcze służące wymuszaniu
określonego postępowania podejmowane są głównie przez dziewczęta.
14-letnia Katarzyna chciała j echać z grupą znajomych na trzydniową wycieczkę.
Rodzice nie chcieli puścić w tak daleką podróż swojej jedynaczki. Dziewczyna widząc,
że prośbą nic nie osiągnie, zażyła na ich oczach garść lekarstw. Jak się później okazało,
była to etopiryna i witamina C.

19-letnia Monika sprawiała swoim rodzicom dużo problemów wychowawczych.


Dziewczyna przez rok przebywała w ośrodku wychowawczym, który pragnęła jak
najszybciej opuścić. Gdy przyjechała na święta wielkanocne do domu, na tygodniowy
urlop, miała nadzieję, że już tu zostanie. Rodzice, mimo błagań córki, nie chcieli zgodzić
się na jej zatrzymanie. Monika widząc, że jej prośby nie mają wpływu na decyzję
rodziców, zagroziła, iż odbierze sobie życie. Widząc, że i ta metoda nie przynosi
skutków, postanowiła pokazać co ich córka „potrafi". Napisała list pożegnalny, po czym
weszła do łazienki i tam podcięła sobie żyły. Została odratowana.
Celem niektórych instrumentalnych zamachów samobójczych popełnianych przez
osoby o niedojrzałej osobowości może być zaimponowanie otoczeniu, a nawet
ciekawość.
13-letni Dominik od najmłodszych lat był ciekaw świata —jako malec musiał np.
sprawdzić, czy gotująca woda jest gorąca, czy alkohol jest dobry itp. Pewnego dnia
wpadła mu w ręce gazeta, w której był zamieszczony artykuł dotyczący samobójstwa 14-
letniej dziewczyny. Chłopiec postanowił zobaczyć jak to jest, co człowiek czuje rozstając
się z życiem. Przez kilka dni opowiadał kolegom o swoim zamiarze. Powiesił się na
żyrandolu w swoim pokoju.
15-letni Karol był lubiany przez swoich kolegów, starał się zadziwiać ich swoimi
pomysłami; w jego towarzystwie nigdy się nie nudzili. Aby zaimponować swoim
kolegom, wpadł na pomysł odebrania sobie życia. Kilkakrotnie wspominał kolegom o
zamiarze samobójczym, prosił nawet, by po jego śmierci wyprawili huczną zabawę.
Traktowali to jako dobrą zabawę, a nawet co poniektórzy wymyślali sposób popełnienia
samobójstwa. Tragicznego dnia chłopiec zaprosił znajomych na niedużą polanę, gdzie
zażył dwie buteleczki relanium. Na szczęście jeden z kolegów powiadomił rodziców, a ci
nie czekając na dalszy tok wydarzeń wezwali karetkę. Chłopiec został odratowany.
Zamach samobójczy w niektórych przypadkach może być również instrumentem
zemsty w stosunku do rodziców lub opiekunów, którzy nie chcieli zrealizować jakiejś
zachcianki dziecka lub negatywie oceniali jego zachowanie.
15-letnia Bogumiła lubiła ubierać się ładnie i modnie. Matkę, która sama
wychowywała córkę (ojciec od trzech lat nie żył), nie zawsze było stać na tak drogie
ubrania. Córka, która za życia ojca miała wszystko, czego pragnęła, odbierała to jako
wyraźną złośliwość ze strony matki. Gdy matka kolejny raz odmówiła córce zakupu
nowej, bardzo drogiej sukienki, dziewczyna powiedziała podczas kłótni, że już nie będzie
miała komu kupować ubrań. Bogumiła usiłowała powiesić się w przedpokoju, kiedy
matka wyszła na korytarz, by porozmawiać z dawno nie widzianą sąsiadką. Na szczęście
matka, chcąc porozmawiać dłużej z sąsiadką, zaprosiła ją do siebie na herbatę. W
ostatniej chwili kobiety zdążyły odciąć sznurek przymocowany do klamki.
17-letnia Katarzyna bardzo chciała iść na imieniny do kolegi. Rodzice zgadzali się na
wiele pomysłów swojej córki, jednak w tym wypadku uważali, iż obecność na tej
uroczystości nie jest wskazana, gdyż nie podobało im się towarzystwo, które miało bawić
się na tych imieninach. Dziewczyna powiedziała, iż rodzice pożałują swego „postępku".
Pod nieobecność rodziców zatruła się gazem.
489

Instrumentalnym charakterem charakteryzują się również niektóre zamachy


samobójcze ludzi dorosłych, tak jak w przypadku Joanny, która w pozostawionym przez
siebie liście pożegnalnym pisała:
„Moje problemy zaczęły się dwa lata temu. Zacznę od tego, że wyszłam za mąż z
wielkiej miłości. Po kilku miesiącach okazało się, że mamy bardzo niedobrane
charaktery. Mąż był wielkim egoistą, nie liczył się ze mną, narzucał mi swoje zdanie w
każdej sprawie. Ważne było tylko to, co on postanowił. Początkowo nie ustępowałam, ale
z czasem pogodziłam się z jego charakterem. Ulegałam mu. Po roku urodził się nam syn
byłam szczęśliwa i bardzo zajęta macierzyństwem. Nasze małżeństwo jakoś trwało. Po 4
latach przyszły na świat córki bliźniaczki Mąż był bardzo szczęśliwy, bo chciał mieć
córkę, a tu urodziły się aż dwie.
Z racji charakteru pracy mąż często wyjeżdżał na delegacje. Dwa lata temu 6
grudnia, pamiętam, bo był to Mikołaj, zrobił mi prezent. Oświadczył mi, że odchodzi ode
mnie do innej kobiety. Świat się nagle zawalił. Był bardzo sprytny, ukrywał przede mną
dwa lata ten związek, a ja niczego się nie domyślałam, niczego nie podejrzewałam.
Zawiodła mnie nawet intuicja. Byłam kompletnie załamana psychicznie. Próbowałam ze
sobą skończyć. Podcięłam sobie żyły. Sądziłam, że się przestraszy, że mogę go w ten
sposób jeszcze odzyskać. Ale jego reakcja była odwrotna. Uznał, że jestem wariatką i
powinnam się leczyć u psychiatry.
Nie mogłam sobie znaleźć miejsca ani w pracy, ani w domu. Ogarnęła mnie
całkowita apatia. W pracy często zasypiałam, zaniedbałam dom i dzieci. Mogłam całymi
godzinami siedzieć bez ruchu albo spać. Koleżanki z pracy zaproponowały mi leczenie u
psychiatry. Zgodziłam się. Stwierdził depresję. Byłam przez kilka miesięcy na
zwolnieniach lekarskich, aż w końcu dostałam rentę. W tym okresie zaczęły się kłopoty
wychowawcze z córkami. Stały się niedobre, opryskliwe, wulgarne. Nie mogłam sobie z
nimi poradzić. Jedyną podporą był dla mnie syn, czuły i opiekuńczy. Mąż wniósł pozew
o rozwód. Ten fakt podziałał na mnie znowu depresyjnie. Dopóki nie postawił mnie
przed faktem dokonanym, miałam nadzieję, że wróci do mnie. I wtedy znowu chciałam
umrzeć. Wzięłam za dużą dawkę neuroleptyków. Wylądowałam w szpitalu, ale
odratowali mnie. Teraz będzie inaczej."
30-letni Józef tak przedstawiał podjętą przez siebie próbę samobójczą:
„Nie chciałem umierać, a tylko postraszyć żonę. Od dłuższego czasu nie układa się
między nami przez moją chorobę. Od kilku lat cierpię na astmę. Mam kłopoty z
oddychaniem, bo jestem alergikiem. Zaczęło się to, kiedy chuligani napadli na mnie na
dworcu kolejowym. Złamali mi nos i uszkodzili przegrodę nosową. Od tego czasu jest mi
źle oddychać.
Poślubię mieliśmy zostać na gospodarce ojca żony. Ale jak zacząłem chorować i
ciągle byłem na zwolnieniach lekarskich, to teść przepisał gospodarstwo na siostrę żony.
Żona nie może mi tego darować. A co ja zrobię, jak ciągle mam ataki duszności i po
nocach nie śpię. Żona wyzywa mnie, że jestem leń, bo całymi dniami siedzę w domu. A
ja nawet jak choruję, to opiekuję się rocznym synkiem.
W piątek żona przyszła z pracy i zaczęła mnie straszyć, że zabierze dziecko i pójdzie
do rodziców. Zdenerwowałem się. Po jej wyjściu wypiłem 100 g wódki z barku i
połknąłem 10 tabletek astminu. Żona po coś wróciła i zobaczyła, jak mnie zbiera
490

się na wymioty. Poleciała po matkę, zadzwoniły po pogotowie. Nie straciłem


przytomności, ale bardzo się męczyłem. Miałem taki atak duszności, że myślałem, że już
się wykończę, żeby człowiek od razu umarł, ale tak cierpieć?"
Analiza listów pożegnalnych wskazuje również na to, iż czynnikiem warunkującym
zamach na własne życie może być niska odporność na stre-s y. Reakcje na
niepowodzenia życiowe, stany frustracji spowodowane zablokowaniem jakiejś potrzeby
lub grupy potrzeb nie zawsze muszą wywoływać reakcje destrukcyjne. Niepowodzenia,
trudności, klęski życiowe są nieodłącznym składnikiem każdego jednostkowego życia.
Każdy człowiek w pewnych okresach swojego życia doznaje niepowodzeń. Reguła
dotyczy nie tylko jednostek, ale całych grup społecznych, państwa, narodów. I w tym
można upatrywać pewną prawidłowość. Wyobraźmy sobie człowieka, w którego życiu
obserwuje się nieprzerwane pasmo sukcesów. Postawa, jaka prawdopodobnie utrwaliłaby
się u niego, sprowadzałaby się do poczucia nieomylności i wszechmocy, w konsekwencji
doprowadzając do niepowodzeń i klęski.
W życiu niezmiernie ważne okazują się reakcje ludzi na niepowodzenia, których
przyczyn należy szukać w czynnikach osobowych, w braku kompetencji, w niskiej
motywacji, w niedojrzałości emocjonalnej, w niedostatecznym uporze przy realizacji
celów. Źródłem niepowodzeń działań człowieka może być nieuwzględnienie warunków,
w których chce on realizować swoje zamierzenia, brak umiejętności antycypacji tego, co
może się zdarzyć, brak umiejętności oceny prawdopodobieństw. Kolejnym czynnikiem
może być brak motywacji do osiągnięcia podstawowego celu, zwłaszcza gdy jego
osiągnięcie jest odległe w czasie. Lęk przed sukcesem, wycofanie się w momencie, kiedy
sukces wydaje się bliski, odgrywa takie istotną rolę. Ten rodzaj lęku ma również
charakter autodestruk-cyjny, zaburzając procesy przystosowawcze.
Ze szczególną siłą reakcje takie występują u neurotyków, na co zwróciła uwagę m.in.
K. Horney. Dostrzegają oni z reguły najgorszy wybór, który prowadzi do
samounicestwienia, a ich zachowanie cechuje z jednej strony unikanie sukcesu, z drugiej
dążenie do przegranej; wykazują brak odporności na przeciwności losu i trudności
życiowe, często spowodowane przez nich samych. Takie zachowanie wiąże się głównie z
dokonaniem przestępstwa albo wykroczenia. Obawa przed konsekwencjami jest
przyczyną desperackiego targnięcia się na życie.
20-letni Tomasz, oskarżony o włamanie się do sklepu, usiłował się powiesić na dwa
dni przed rozprawą sądową. 19-letni Arkadiusz spowodował wypadek samochodowy,
którego konsekwencją była śmierć jednego z pasażerów. Tydzień po tym wydarzeniu
młody człowiek, bojąc się surowej kary, usiłował popełnić samobójstwo podcinając sobie
żyły. 17-letnia Katarzyna była córką lekarza. Na prośbę kolegów i koleżanek,
dziewczyna podkradała ojcu druki przeznaczone na zwolnienia. Gdy sprawa się wydała,
dziewczyna usiłowała popełnić samobójstwo — otruć się gazem, aby uniknąć kary, którą
mógł jej wymierzyć rodzic. 18-letni Rafał „pożyczał" bez wiedzy starszego brata
samochód. Chciał w ten sposób zaimponować swoim kolegom. Wchodząc dość szybko w
zakręt, chłopiec nie zauważył rozsypanego żwiru i wpadł w poślizg uderzając w
ogrodzenie. Bojąc się
491
konsekwencji swojego postępowania — reakcji brata na zniszczony samochód, Rafał
powiesił się na pobliskim drzewie.
Z reguły bodźce stresujące nie są adekwatne do samobójczej na nie reakcji; musiał
więc zaistnieć szczególny brak wytrzymałości psychicznej sprawców zamachów na
własne życie. Reakcje wynikają raczej z przeceniania dotkliwości przewidywanych
następstw. Niekiedy polegają także na subiektywnym wyolbrzymianiu uciążliwości
oczekiwanych wydarzeń lub stwarzaniu sobie ich fałszywego obrazu. 20-letni Rafał
pragnął podjąć studia tylko dlatego, aby nie iść do wojska. Zawsze mawiał, iż wolałby
odebrać sobie życie. Niestety, choć zdał egzaminy na wybrany kierunek, to z braku
miejsc nie został przyjęty. Gdy w niedługim czasie został powołany do wojska, załamał
się, a na dzień przed odjazdem podciął sobie żyły. Został odratowany i skierowany na
odpracowanie wojska w Obronie Cywilnej.
Przerost własnych ambicji może być również przyczyną dodatkowego pogarszania
znaczenia niekorzystnych wydarzeń: 12-letnia Ewa była wzorową uczennicą zarówno
pod względem nauki jak i zachowania. Nie sprawiała kłopotów wychowawczych, była
ambitna. Pewnego dnia nauczycielka matematyki zachorowała, a na zastępstwo przyszła
inna pani. Uczniowie rozwiązywali zadania na tablicy. Gdy przyszła kolej na Ewę,
rozwiązywała ona zadanie poprawnie, ale jak na gust przybyłej nauczycielki
zdecydowanie za wolno. Dziewczyna dostała z odpowiedzi pierwszą w swoim życiu
ocenę mierną. Ewa długo płakała po skończonej lekcji, nie mogła sobie darować
niesłusznej oceny. Po powrocie do domu, pod nieobecność rodziców, dziewczyna podjęła
próbę samobójczą — odkręciła gaz.
Maria miała 37 lat. Mieszkała na wsi z rodzicami, mężem i dwójką dzieci.
Wykonywała pracę sekretarki w wiejskiej szkole podstawowej. Czterdziestoletni brat był
inżynierem. Stosunki z rodziną układały się bardzo dobrze, nie była karana,
wychowywała się w atmosferze miłości i domowego ciepła. Nikt z domowników nie
nadużywał alkoholu. Zwierzała się matce i przyjaciółce ze szkoły. Była dobrą uczennicą,
kontakty z rówieśnikami także miała pozytywne. Tuż po maturze podjęła pracę, w dwa
lata później wyszła za mąż. W ciągu pięciu lat małżeństwa urodziła córkę i syna. Była
zadowolona z pracy i pożycia małżeńskiego. Pewnego dnia doszło do wypadku
samochodowego, w którym zginęły jej dzieci, mąż i teść. Ona prowadziła wówczas
samochód. Długo brała bardzo silne leki uspokajające. Gdy pod nadzorem lekarza
zaczęła odstawiać je — poczucie winy narastało. Zerwała wszelkie stosunki towarzyskie,
nie chciała z nikim rozmawiać, nikogo widzieć, przestała chodzić do lekarza. Podjęła
próbę samobójczą w momencie, w którym poczucie winy osiągnęło szczyt
wytrzymałości psychicznej.
Krystyna miała 45 lat. Pochodziła z dużego miasta, była jedynaczką. Gdy miała 4
lata, zmarła jej matka. Wychowywał ją ojciec i dziadkowie. Opiekunowie rozpieszczali
ją, dawali jej wszystko, co chciała. Nie szczędzili dla niej pieniędzy. W ten sposób starali
się rekompensować brak matki. Ulegali jej we wszystkim, wykonywali za nią wszelkie
prace domowe. Nigdy nie była karana. W domu nikt
492

nie nadużywał alkoholu ani innych używek. Uczyła się raczej dobrze, nie sprawiała
też problemów wychowawczych. Po ukończeniu studiów ekonomicznych założyła
niewielką firmę handlową. Kontakty z rówieśnikami miała poprawne, chociaż grono jej
znajomych nigdy nie było zbyt duże zarówno w czasie nauki szkolnej, jak i w pracy.
Mając 26 lat wyszła za mąż. Dopiero wtedy wyprowadziła się od ojca. Tymczasem
zmarła jej babcia, bardzo przeżyła jej śmierć. Właśnie wtedy pomógł jej mąż. Byli
zgodnym, udanym małżeństwem z dwójką dzieci. Mężowi nie przeszkadzało, że żona
zarabia, a on zajmuje się domem i dziećmi. Po kilku latach mąż nagle umiera na atak
serca. Do rozpaczy po stracie męża dochodzi poczucie bezsilności wobec piętrzących się
problemów domowych. Mąż miał wszystko zaplanowane w czasie, poukładane według
ważności spraw do wykonania, a ona przecież nic nie umiała zrobić w domu. Popełniła
samobójstwo zażywając garść tabletek nasennych i popijając je alkoholem, tak aby jak
najszybciej zasnąć, nie myśleć o niczym. Po odratowaniu twierdziła, że to był ogromny
błąd i sama nie pojmuje, jak mogła zostawić dzieci.
Sens życia odgrywa centralną rolę wśród czynników mających wpływ na kształt
życia i na samopoczucie zarówno samej jednostki, jak i osób z jej otoczenia. Odporność
na trudności, możliwość uzyskania satysfakcji życiowej i wreszcie elastyczność taktyki
życiowej, jaką zapewnić może tylko świadomość wartości naczelnej, dla której warto
zrezygnować z doraźnych pragnień, to dalsze przejawy zaspokojenia sensu życia.
Postrzeganie przez człowieka sensu życia jest koniecznym warunkiem rozwoju jego
osobowości, jego samorealizacji, a więc przeciwieństwem alienacji, życia poza sensem i
poza wartościami przydającymi człowiekowi godność. Można stwierdzić, że wydzielenie
problemów sensu życia z zastrzeżonej dotąd kompetencji filozofów i włączenie go do
zagadnień psychologii osobowości ma duże znaczenie dla lepszego zrozumienia
uwarunkowań zamachów samobójczych.
Socjologia analizuje akt samobójczy w kontekście jego społecznych uwarunkowań,
poszukując motywacji aktu samobójczego w zaburzeniach funkcjonowania społecznego.
To nie jednostka jest odpowiedzialna za samobójstwo, to społeczeństwo należy winić za
to, że jednostka nie widzi możliwości zaspokojenia swoich potrzeb. Dopuszcza się
wprawdzie przypadki popełniania samobójstw czysto indywidualnych, tj.: osamotnienie,
kryzys uznanych wartości, przypadki losowe; ale uznaje się, iż determinanty większości
zachowań mają wspólny kontekst społeczny. Patologia społeczna stwarza patologię
jednostki.
Trzy rodzaje samobójstw: samobójstwo egoistyczne, altruistyczne i anomicz-ne są
wyrazem zbyt słabej lub zbyt dużej integracji jednostki z grupą społeczną bądź
przejawem zakłócenia ładu społecznego w sytuacjach kryzysowych. Wszystkie trzy
rodzaje samobójstw są przejawem dysfunkcjonalności społeczeństwa. Tylko jeden typ
samobójstwa — samobójstwo fatalistyczne (utrata osób bliskich, kryzys psychiczny) —
nie mieści się w wyżej wymienionej klasyfikacji jako symptom patologii jednostki, a nie
społeczeństwa.
19-letni Robert po śmierci ojca, z którym był bardzo zżyty uczuciowo, czuł się
osamotniony. Ciągle tęsknił za nieżyjącym ojcem, mimo iż od jego śmierci
493

minęły dwa lata. Powiesił się na drzewie niedaleko domu, wyjaśniając w liście
pożegnalnym motywy swojego czynu. 14-letnia Agnieszka była wychowywana przez
starszą siostrę i jej męża, gdyż rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dziewczyna
czuła się bardzo nieswojo w domu siostry, tęskniła za rodzicami. Agnieszka zwierzyła się
swojej najlepszej przyjaciółce, że chciałaby być z rodzicami. Tydzień później popełniła
samobójstwo zażywając proszki nasercowe.
Osoby, które podejmują zamachy samobójcze, charakteryzują się często skrytym
usposobieniem, są zamknięte w swoich myślach, nieśmiałe, mają problemy w
nawiązywaniu kontaktów z otoczeniem. Czują się gorsze, wyobcowane. 14-letnia Diana
była grzeczną, miłą, choć bardzo nieśmiałą i zamkniętą w sobie dziewczynką. Na
lekcjach była obecna tylko ciałem, a nie duchem. W trakcie przerw stroniła od koleżanek
i kolegów. Przez uczniów uważana była za „dziwoląga". Próbowała popełnić
samobójstwo, odkręcając kurki z gazem. 16-letni Tomasz uczył się bardzo dobrze, był
zamknięty w sobie, nie uczestniczył w klasowych zabawach czy wycieczkach. Nie miał
przyjaciół ani wśród kolegów z klasy, ani na podwórku. Popełnił samobójstwo przez
samopodpalenie. 13-letni Piotr uczył się przeciętnie. Miał problemy z nawiązaniem
kontaktów z otoczeniem. Często spacerował samotnie po lesie, odwiedzał cmentarze oraz
czytał książki dotyczące życia po śmierci. Próbował popełnić samobójstwo, podcinając
sobie żyły.
22-letnia Iwona w liście pożegnalnym napisała m.in.:
„Samotność? Alienacja? Odrzucenie przez środowisko? Chyba zawsze coś takiego
odczuwałam, chociaż nie potrafiłam nazwać tego po imieniu. W szkole podstawowej nie
myślałam o moich kontaktach międzyludzkich — szkoła, basen, ping-pong, siatkówka,
chór, religia — nie było na nic czasu, W szkole średniej już często nie mogłam znaleźć
wspólnego tematu ze swoimi rówieśnikami — szczególnie z chłopakami, nie potrafiłam
rozmawiać o niczym, śmiać się z płaskich dowcipów — wydawało mi się, że mimo iż
jestem z nimi, z klasą, to jestem jakby obok, z dystansem patrzę na nich i oceniam na
podstawie nie wiadomo jakich wyidealizowanych kryteriów. Zazdrościłam ludziom (w
szczególności moim znajomym), że są weseli, śmieją się tańczą, śpiewają, bawią się, żyją
pełnią życia, a ja tego po prostu nie potrafię... w momencie, gdy mam tyle dylematów,
niepewności, jestem sama jak palec, bez celu w życiu... Nie wiem, co mnie popchnęło do
takiej decyzji jak przerwanie życia, ale już dłużej nie mogę wytrzymać — zawaliły się
wszystkie domy, które przez ostatnie miesiące budowałam..."
Niektórzy badacze wskazywali, iż samobójstwo może być — szczególnie w
odniesieniu do młodych ludzi — zjawiskiem zaraźliwym. Stwierdzano występowanie
przypadków deklarowania zamiaru popełnienia samobójstwa z odniesieniem do
samobójczej śmierci jednego z rodziców bądź innej bliskiej osoby — brata, siostry,
przyjaciela. Przypadki te bywają często powiązane z innymi przeżyciami (m.in. choroba,
niepowodzenia w miłości, zła atmosfera w rodzinie, trudności w nauce), które mają
decydujący wpływ na targnięcie się na własne życie. Niekiedy mogą wystąpić próby
unicestwienia się pod wpływem filmu czy programu telewizyjnego. 12-letni Robert
wychowywany był w pełnej rodzinie. Rodzice często pozwalali na oglądanie, nie
przeznaczonych dla dzieci w jego wieku, pro-
494

gramów telewizyjnych, pod wpływem których chłopiec często budził się w nocy.
Duże wrażenie na chłopcu zrobił film, w którym główna bohaterka odebrała sobie życie.
Chłopiec opowiadał kolegom, iż chciałby umrzeć tak jak kobieta z ekranu telewizyjnego.
W trzy dni po emisji tego filmu chłopiec usiłował popełnić samobójstwo, podcinając
sobie żyły. 15-letni Rafał — oglądał program dotyczący samobójstw nieletnich. Pod
wpływem wywiadu z niedoszłymi samobójcami, chcąc zobaczyć jak to jest, gdy
człowiek odbiera sobie życie, próbował powiesić się na wieszaku na palta.
W wiełu przypadkach mamy do czynienia ze współwystępowaniem różnych
czynników, z których każdy oddzielnie może być przyczyną samodestrukcji, i niekiedy
trudno jest wyodrębnić motyw wiodący.
17-letnia Wioletta była wychowywana przez matkę, gdyż ojciec alkoholik zostawił je
6 lat temu. Dziewczyna była bardzo nieśmiała, skryta w sobie. Była dość słabą
uczennicą, choć nie sprawiała kłopotów wychowawczych. W szkole nie miała koleżanek.
Nie interesował jej też zawód, który miała wykonywać po ukończeniu szkoły. Nie mogła
znaleźć wspólnego języka z matką. Często z byle powodu dochodziło między nimi do
kłótni. Dziewczyna po przyjściu do domu zamykała się w swoim pokoju, czytając
książki. Na koniec roku szkolnego dziewczyna była zagrożona z dwóch przedmiotów i
mimo iż poświęcała dużo czasu na naukę, nie było widać efektów jej pracy. Pewnego
dnia jednej z uczennic z klasy, do której uczęszczała Wioletta, zginął portfel.
Dziewczyny posądziły o kradzież właśnie Wiolettę (portfel znalazł się w jej domu). Kilka
dni po tym wydarzeniu Wioletta usiłowała popełnić samobójstwo odkręcając kurki z
gazem. Została odratowana. W liście pożegnalnym wyjawiła, iż chciała umrzeć, gdyż nie
widziała sensu dalszego życia: czuła się nie kochana przez rodziców, wydawało jej się, iż
jest kłodą u nogi matki, z drugiej strony nie lubiła chodzić do szkoły, w której nie miała
ani jednego przyjaciela, zresztą jak twierdziła i tak nie przeszłaby do następnej klasy,
poza tym nie widziała siebie szyjącej przez całe życie ubrania (miała zostać krawcową).
17-letnia Monika wychowywała się w pełnej rodzinie, w której nadużywany był
alkohol. Dziewczyna zakochała się w chłopcu starszym od niej o trzy lata, z którym
spotykała się przez prawie rok. Gdy Monika zaszła w ciążę, chłopak pozostawił ją.
Rodzice chcieli, aby ich córka usunęła ciążę. Nie chcieli pomagać dziewczynie w
pokonywaniu trudności, a nawet wręcz przeciwnie — dokuczali jej na każdym kroku.
Gdy nauczyciele dowiedzieli się, iż ich uczennica jest w ciąży, postanowili wydalić ją ze
szkoły. W niedługim czasie dziewczyna dowiedziała się o śmierci ukochanej babci.
Monika podjęła próbę samobójczą, połykając dość dużą dawkę proszków
uspokajających.
16-letnia Aneta wychowywana była w pełnej rodzinie. Dziewczyna uczęszczała do
liceum ogólnokształcącego. Próbę samobójczą podjęła, gdy została zgwałcona, a w
niedługim czasie straciła trójkę najlepszych przyjaciół (nie żyją), oraz przyjaciółkę, która
popełniła samobójstwo. Ona sama straciła wiarę we własne możliwości. W
pozostawionym liście pożegnalnym napisała: „Trudno mi. Życie bywa okrutne. Ból, jaki
przeszłam, zrobił wielką dziurę w moim życiu, przy okazji
495

niszczy nam uczucia, zostaje już do samego końca. A mnie widocznie nie chcą na
tamtym świecie. Nie udało mi się". 14-letni Mateusz przebywał w domu dziecka, gdyż
ojciec zmarł (popełnił samobójstwo), a matka nie chciała poświęcać swego życia lekko
upośledzonemu synowi. Chłopiec sprawiał kłopoty wychowawcze. Nie był lubiany przez
kolegów, często się z nimi kłócił bądź bił. Od dłuższego czasu nosił się z zamiarem
popełnienia samobójstwa. Kilkakrotnie przecinał sobie skórę w okolicach nadgarstków.
Odebrał sobie życie przez powieszenie na pasku w łazience.
Wiele analizowanych przypadków wykazuje trafność powszechnie uznanej tezy, iż
zamach samobójczy jest wynikiem procesu psychicznego, w ciągu którego różne
zdarzenia i przeżycia gromadzą się i kumulują — częstokroć przez dłuższy czas — w
sposób narastający i nieobojętny dla końcowego efektu.
Rozdział XXVI
MECHANIZMY ZBIOROWYCH SAMOBÓJSTW CZŁONKÓW SEKT

Poszukiwanie nowej duchowości stało się cechą charakterystyczną naszych czasów.


W znacznej mierze w poszukiwaniach tych uwidocznia się pragnienie stworzenia bliskich
więzi interpersonalnych zaspokajających potrzebę miłości, ciepła, bezpieczeństwa. Więzi
te jednak mają być źródłem niczym nie krępowanej wolności i indywidualności. Jest to
oczywisty paradoks, ponieważ wszystkie struktury społeczne muszą — przynajmniej
częściowo — działać dyscyplinująco ijednocząco. Duch indywidualizmu poszukujący
nowej duchowości znajduje wyraz w przekonaniu, że sacrum nie ma swojego czasu ani
przestrzeni. Można zatem znaleźć je zawsze i wszędzie. Poszukiwania nowych, lepszych
sposobów życia, które w ostatnich latach przeniosły się ze sfery dóbr materialnych w
sferę duchową i emocjonalną, stały się oznaką wyzwolonej i wciąż rosnącej podmioto-
wości1.
Współczesna rzeczywistość, którą często uważa się za zdominowaną świeckim
światopoglądem, w istocie próbuje być sakralną na swój sposób. Jednak w epoce
sceptycyzmu próby te w naturalny sposób muszą stać się mało spójne i niejednolite.
Podobnie jak w kulturze pluralistycznego społeczeństwa, także instytucje religijne stają
się pluralistyczne i różnorodne. Spośród instytucji religijnych tym przemianom, niejako
„strukturalnie", najbardziej odpowiadają sekty i nowe ruchy religijne. To, iż poszukują
one nowego sposobu życia, samo w sobie nie jest niczym złym. Jednak nasilające się w
ostatnich latach dramatyczne doniesienia o zbiorowych samobójstwach członków
wspólnot religijnych i o ich zamachach na życie innych ludzi wzbudzać muszą
niepokój2. Większość tych traumatycznych zdarzeń związana jest z ruchami religijnymi
odwołującymi się do najbardziej tajemniczej księgi Nowego Testamentu — Apokalipsy
św. Jana.
Księga ta w symboliczny sposób odsłania rzeczy ostateczne, przekazując zapowiedź
losów świata. Prawdę tę jednak nie jest łatwo wydobyć z trudnej do
1 A. Mikołejko, Sekty zagłady u schyłku XX wieku, „Społeczeństwo Otwarte"
1997, nr 4, s. 1-16.
2 S. Siek, Na czym polegają manipulacje psychologiczne w sektach, [w:] E.
Stanisławiak (red.),
Szkice z psychologii spoiecznej, Warszawa 1999.
497

odczytania symboliki zapisu. Po wielkiej katastrofie zatem, która jest zarazem


oczyszczeniem, a przed dniem Sądu Ostatecznego, Chrystus ma ponownie zstąpić na
Ziemię, zbudować Królestwo Boże i panować tysiąc lat. Ten motyw zagłady i
ponownego przyjścia Zbawcy pod koniec dziejów po to, by sądzić — jest najchętniej
wybierany przez apokaliptycznych proroków. Usiłują oni jednak nadać obrazom
objawienia bardzo konkretny wymiar. W dziejących się właśnie kataklizmach, wojnach,
zarazach postrzegają znaki opisywane w Apokalipsie, a siebie bardzo chętnie widzą w
roli Syna Bożego.
Jako przywódca sekty Gałąź Dawidowa, David Koresh, który już w wieku dwunastu
lat znał na pamięć cały Nowy Testament, głosił, że jest synem Boga i tylko on może
rozwiązać tajemnicę Siedmiu Pieczęci z Objawienia św. Jana. Nieuchronnie zbliżający
się „kres czynów" mieli przeżyć jedynie wybrani, czyli jego coraz liczniejsze dzieci i
pozostali członkowie sekty. On sam zasiąść miał u boku swego Ojca, a słowa: „Byłem
umarły, a oto jestem żyjący na wieki i mam klucze śmierci i Otchłani" (Ap 1,18) mówić
miały właśnie o nim — Davidzie Koreshu. Podczas prowadzonych przez FBI rokowań
twierdził, że czeka na „instrukcje Boga". Z kolei Jim Jones, przywódca sekty Świątynia
Ludu, przedstawiał siebie jako Boga, śmierć uważał za „najwyższy zaszczyt", a
przygotowanie do niej było częścią stale odprawianego rytuału. Swoich wyznawców
utrzymywał w lęku przed mogącym przyjść z zewnątrz zagrożeniem. Śmierć miała być
wówczas wybawieniem. Każdy przybywający do Gujany członek sekty musiał podpisać
„pakt samobójstwa". Pięć lat przed tragedią w Gujanie Jones zaczął też publicznie
niszczyć egzemplarze Biblii. Odtąd jedynym depozytariuszem „nowej wiary" miał być
on sam. W przekonaniu własnych wyznawców „czynił cuda"3. Wielkie Białe Bractwo
natomiast czciło w Marii Cwygun obiecanego przez Boga wybawcę — Marię Dewi
Christos. Prorokini do tego stopnia utożsamiła się z Chrystusem, że zapowiadała własne
ukrzyżowanie i zmartywchwstanie po trzech dniach.
Prorocy sekt apokaliptycznych nie zawsze jednak podają się za Boga czy Chrystusa.
Ich nauki budowane są na prawdach zapożyczanych z najrozmaitszych źródeł — od
Ewangelii po kulty orientalne, magię, a nawet elementy współczesnej kultury naukowej.
Tak więc przywódcy sekty Zakon Świątyni Słońca — belgijski homeopata Luc Jouret i
ezoterysta Jo Di Mambro nawiązują chętnie do parapsychologii i okultyzmu. Rychły
koniec świata nie ulega jednak dla nich wątpliwości. Shoko Asahara, założyciel Aum
Shinnkyo, odwoływał się natomiast do buddyzmu (którego tajniki zgłębiał w Indiach),
obiecywał buddyjskie wyzwolenie — nirwanę — oraz dostąpienie pełnego szczęścia
dzięki nabyciu nadprzyrodzonych zdolności poprzez medytację i ascezę. Od 1990 r.
jednak, gdy sekta poniosła całkowitą porażkę w wyborach parlamentarnych, coraz
wyraźniej budował apokaliptyczną wizję przyszłości. Prowadził też badania z zakresu
biolo-

3 S. Hassan, Psychomanipulacja w sektach, Warszawa 1997. Patrz też B. Hołyst, The


Cńmino-logical and victimological aspects ofthe activity ofreligions sects, [w:] B. Hołyst
(red.) „EuroCrimino-logy", 1999, t. 13, s. 135 i nast.
498

gii, chemii, fizyki i medycyny. Członkowie sekty Wyższe Źródło wierzyli z kolei, że
są aniołami, których ziemska faza życia dobiegła kresu. Dowodem na to miało być
pojawienie się na niebie komety Halego-Boppa, za którą —jak twierdzili — leci (dla
ziemian niewidoczny) latający spodek Ti. Ma on ich unieść ku nowemu życiu.
Wizja końca świata zdaje się najsilniej cementować więź społeczną i najmocniej
poddawać członków sekty woli przywódcy. Niezwykle sugestywne obrazy zagrożenia
obezwładniają, ale zarazem wspólny, wymagający skrajnego wysiłku i ascezy, trud
integruje, tym bardziej że obiecaną nagrodą jest świat całkowicie oczyszczony z
jakiegokolwiek zła. Apokalipsa Nowego Testamentu jest przecież nie tylko straszliwą
katastrofą —jest także pierwszym aktem odrodzenia. Wprawdzie Szatan stawia
gwałtowny opór siłom Dobra, zsyłając siedem plag, ale w końcu Bestia zostaje pokonana
przez jeźdźca na białym koniu. Chrystus powraca, zmarli wstają z grobu, dzień Sądu
Ostatecznego przynosi nagrodę dla dobrych i sprawiedliwych, karę dla podłych. Obecna
w literaturze apokaliptycznej idea, że nim nastąpi koniec świata, musi dopełnić się grono
wybranych, staje się w sektach zagłady fundamentem głoszonych nauk i — nawet jeśli
początkowo nie bywa pojmowana synergicznie (zgodnie z przekonaniem, że każda
męczeńska śmierć samoczynnie, wręcz fizycznie i policzalnie przyspiesza zdarzenia
ostateczne i nadejście nowego, sprawiedliwego ładu) — niezwykle szybko może ulec
przekształceniu. Wtedy nawet drobne z pozoru zdarzenie może przerwać stan
oczekiwania na dopełnienie się kresu dziejów i rozpocząć proces samozniszczenia.
Śmierć bowiem oznacza tu jedynie ostateczne oczyszczenie, jest narodzinami dla nowego
życia i narodzinami nowego świata, jest wreszcie świadectwem wykonania misji i
własnej wyjątkowej roli w planie zbawienia.
Impulsem do zbiorowej samozagłady może stać się dowolny fakt, nadejście
określonego dnia czy zdarzenia, które nieuchronnie musi nastąpić. Fakt ten musi jednak
być szczególnie naznaczony przez sektę. Może to być np. data rzekomego końca świata
lub pojawienie się tzw. znaku. Wielkie Białe Bractwo wyznaczyło „koniec świata" na 24
listopada 1993 r. W dniu tym przed soborem św. Zofii w Kijowie wierni mieli dokonać
samospalenia. Dla Zakonu Świątyni Słońca świat kończył się w 1995 roku. Przed tą datą,
w październiku 1994 r., 53 członków sekty (w Kanadzie i Szwajcarii) dokonało aktu
samozagłady systemem „łańcuchowym", tzn. zabijający przekazywał broń następnemu i
ginął z jego ręki. Dzieci i ci, którzy odmówili, zostali zabici. Śmierć ta miała być
rodzajem misji, po spełnieniu której członkowie wspólnoty zasiądą w Wielkiej Białej
Loży, by kierować końcem świata. Z kolei dla sekty Wyższe Źródło impulsem
samobójczym stało się pojawienie na nieboskłonie komety Halego-Boppa. Sekta ta
zapowiadała serię samobójstw aż do letniego zrównania dnia z nocą w czerwcu 1997 r.
Do zbiorowego aktu samodestrukcji może skłonić członków sekty również
zewnętrzna ingerencja w życie wspólnoty. Kiedy służby bezpieczeństwa zainteresowały
się fortyfikowaniem farmy zajmowanej przez Gałąź Dawidową i gromadzonymi tam
zapasami broni, członkowie sekty zabarykadowali się i zabili czterech próbujących do
nich wejść agentów służb skarbowych. Po tym zdarze-
499

niu FBI rozpoczęła trwające 51 dni oblężenie. Zakończyło się ono pożarem, w
którym zginęło 85 członków sekty, w tym 17 dzieci. Pożaru nie udało się ugasić. Przez
prawie dobę po jego rozpoczęciu wybuchały granaty i naboje, uniemożliwiając pomoc. Z
kolei do Jonestown, siedziby Świątyni Ludu, udała się delegacja Kongresu USA, która
miała sprawdzić prawdziwość pogłosek o katowaniu trzymanych pod przymusem ludzi,
handlowaniu bronią i przemycie narkotyków. 18 listopada 1978 r., ostatniego dnia
wizyty, bezpośrednio przed powrotem, członkowie delegacji zostali zaatakowani. Od kul
zginęło 5 osób, w tym przewodniczący delegacji — kongresmen Leo Ryan, 8 innych
zostało rannych. W nocy Jim Jones zarządził zbiorowe samobójstwo. Wezwał do niego
swoich wyznawców słowami: „Matko, matko — oto jesteśmy!". Nikt o nic nie pytał. Ci,
którzy mieli broń, zaczęli strzelać do siebie, inni ustawili się w kolejce do wanny z
trucizną. Oficjalna liczba ofiar wyniosła 914 osób.
Próby zewnętrznej ingerencji bywają w większości przypadków prowokowane przez
paranoicznych (Jim Jones) czy psychopatycznych (David Koresh) przywódców sekt,
którzy w istocie pragną dopełnić swoje przeznaczenie, zgodnie z przewidzianym dla
siebie i przez siebie męczeńskim scenariuszem. David Koresh osiągnął wiek 33 lat — jak
Chrystus przed swą męczeńską śmiercią. Jim Jones polecił strzelać, mimo że wizytujący
niewiele zauważyli poza trudnymi warunkami bytowymi członków sekty. Miał 47 lat i
był, jak twierdził jego syn, nieuleczalnie chory na raka. Nieustannie zażywał środki
przeciwbólowe. Jego lekarz, jeszcze w San Francisco, rozpoznał u niego ostrą formę
paranoi. Japońska sekta Aum Shinnkyo podjęła natomiast próbę zgładzenia innych,
chociaż jej członkowie byli również przygotowywani do popełnienia samobójstwa w
razie konieczności. Poprzedziły ją wizje Shoko Asahary, który przewidywał zagładę
świata na skutek wojny atomowej rozpętanej przez Stany Zjednoczone. Wysłał nawet
około tysiąca swych wyznawców na wyspę Okinawa, gdzie mieli znaleźć bezpieczne
schronienie. Po trzęsieniu ziemi w Kobe 17 stycznia 1995 r. sekta zaczęła
rozpowszechniać ulotki, że tragedia ta jest zaledwie zapowiedzią kataklizmów, które
dotkną Japonię.
W nauczaniu i zaleceniach przywódców sekt jest wiele niekonsekwencji, co —
paradoksalnie — wzmacnia monopol przywódcy na prawdę, czyni go jedyną i ostateczną
wyrocznią. Świadomość bowiem ulega fragmentaryzacji, a logikę całości zastępuje,
naznaczona silnymi emocjami, logika szczegółu. Próbę zrozumienia zastępuje pragnienie
osiągnięcia celu. Środki do jego realizacji przyjmowane są bezkrytycznie, bo dążenia
poznawcze zostały unieruchomione przez nadmierne rozbudzenie sfery emocjonalnej i
sfragmentaryzowanie świadomości. A ponieważ do najsilniejszych emocji należy strach
— to właśnie on staje się instrumentem integracji. Lęk i trwogę budzić ma jednak tylko
to, co znajduje się poza światem budowanym przez wspólnotę. W jej obrębie nic nie jest
straszne, nawet śmierć. W niektórych sektach zakłóca się z tego względu percepcję,
zmieniając np. znaczenie słów. Sekta Central London Church of Christ używa więc słowa
awesome — przeraźliwy, wzbudzający grozę, straszny — w znaczeniu „wspaniały",
„cudowny" lub fire up — unieść się gniewem — na oznaczenie
500

wybuchu radości. Mechanizm takiego zacierania znaczeń i związanej z nim zmiany


oceny zachowań opisywał m.in. T. Pawłowski4. W skrócie polega on na tym, że jeżeli
odpowiednio długo np. bandytę nazywać się będzie bohaterem, wówczas bohater zacznie
być traktowany jak bandyta, a bandytę zacznie uważać się za bohatera; ludzie bowiem
bardziej skłonni są do postępowania zgodnie z logiką znaczeń niż faktów. W sektach
zagłady nazywa się więc normalny świat i normalne życie domeną szatana i buduje
strach przed normalnymi relacjami z ludźmi.
Przywódcy sekt wieszczą kataklizmy, budują zagrożenia, ustalają konkretne daty.
Wedhig Białego Bractwa, ziemię dotkną nieszczęścia (sekta ta wyznaczyła kolejny
„koniec świata" na rok 1996), które w pierwszej godzinie zniszczą jedną trzecią
ludzkości; potem zaś ginąć będą kolejne miliony, dopóki na ziemi nie zostanie 144 tys.
„świętych siódmej rasy", dla których przeznaczono „inną formę bytu". W pierwszej
godzinie kataklizmu zniknąć miała w wielkiej rozpadlinie Moskwa. Dzieci Boga z kolei
głosiły, że Stany Zjednoczone będą zniszczone jako siedlisko grzechu i wszelkiej
niegodziwości. Według Aum Shinnkyo, świat zostanie zgładzony w wojnie atomowej.
Oczywiście, nie wszystkie sekty apokaliptyczne zmierzają ku nieuchronnej
samozagładzie lub zagładzie innych. W sektach tego typu najczęściej dochodzi do
upadku kultu albo do stopniowej zmiany głoszonych nauk3. Członkowie Kościoła
Misyjnego Darni w Korei Południowej, na przykład, pozbyli się dóbr i wspólnie zasiedli
w oczekiwaniu końca świata. Kiedy jednak ten nie nadchodził, kilkutysięczny tłum, ku
zaskoczeniu policji, pobił tylko kilku księży. Następnie wyznawcy rozwiązali Kościół i
przeprosili za zamęt. Sekta Dzieci Boga z kolei szczególną wagę przywiązywała do
Objawienia św. Jana na samym początku swego istnienia — jeszcze jako kalifornijska
wspólnota Nastolatki dla Chrystusa. Wraz ze wzrostem liczby wiernych David Berg
zaczął jednak zmieniać głoszone prawdy, nakłaniając swoich uczniów do uprawiania
różnych form prostytucji sakralnej. Trwanie natomiast w apokaliptycznej symbolice, a
zwłaszcza jej potęgowanie, może prowadzić ku tragedii. Jim Jones, David Koresh czy
Shoko Asahara wprowadzali właśnie stopniowo wątki apokaliptyczne do swoich nauk i
konsekwentnie je zagęszczali.
Zamknięte wspólnoty religijne — a sekty zagłady takimi właśnie są — cechuje
bardzo ostry podział na to, co dobre i złe, przy czym złem jest to wszystko, co przynależy
do normalnego świata, zgodne jest z powszechnie przyjętymi normami i systemem
wartości. Równocześnie, paradoksalnie, ów powszechnie przyjęty system norm i wartości
staje się podstawowym instrumentem, który przywódcom sekt i ich wiernym pozwala
budować niebotyczną przepaść pomiędzy adeptami nowej wiary a światem. Trudno
bowiem zaprzeczyć, że każdy — pomijając przypadki patologiczne — chce żyć pośród
ludzi dobrych, uczciwych, kochających i pomagających, każdy chce czuć się w jakimś
sensie wyjątkowy, powołany i wybrany, każdy chce spełniać szlachetne cele. Taka
wyidealizowana wizja
4 T. Pawłowski, Tworzenie pojęć i definiowanie w naukach humanistycznych,
Warszawa 1978.
5 A. Mikołejko, op. cit., s. 5.
501

własnej wspólnoty jest przeciwstawiana równie przerysowanej i przerażającej wizji


świata poza granicami utworzonego azylu. Świat ten, pełen ludzi złych lub przynajmniej
błądzących — co ma równie fatalne konsekwencje — podąża ku katastrofie. Ocalić go
może jedynie garstka sprawiedliwych, dla których jednak jest to brzemię niemal nie do
udźwignięcia. Trudno się zatem dziwić skrajnej nienawiści do obcych; są przecież w
grzechu żyjącymi sługami szatana6. Naturalne też staje się, że wszystkie zasady
dotychczasowego życia muszą zostać zdeprecjonowane, wyklęte i odrzucone. Jedynym
źródłem prawd i wartości budujących nowe reguły zostaje prorok i Mesjasz, a zarazem
wcielenie Mojżesza i Chrystusa, czasem Mahometa i Buddy.
Totalną władzę przywódcy umacnia całkowita degradacja psychiczna i fizyczna
członków sekty spowodowana ciężką pracą, bardzo ubogą dietą i wyczerpującymi
praktykami religijnymi. Nocne zbiorowe modry lub wysłuchiwanie objawień „proroka"
(połączone z piciem napoju, który ostatecznie został zatruty) praktykowane przez sektę
Świątynia Ludu, obowiązek prostytucji rozumianej jako rodzaj świętej posługi i
uprawianej przez mężczyzn, kobiety i nawet dzieci w sekcie Dzieci Boga, narkotyki
halucynogenne, przymusowe wielodniowe medytacje i długotrwałe posty — to tylko
przykłady wyniszczających technik7. Przemoc psychiczna prowadząca aż do
samobójstwa lub samowyniszczenia może być stosowana jedynie w niedużych, dobrze
izolowanych wspólnotach. Stosunkowo łatwo jest wtedy kontrolować wszystkie
zachowania, lokalizować i tłumić ewentualne ogniska buntu, samemu nie będąc
kontrolowanym ani przez własną wspólnotę, ani przez otaczających ją ludzi8. Izolacja
daje władzę totalną, która z kolei pozwala pchnąć ludzi na ostateczną drogę zbawienia.
Jim Jones, przywódca Świątyni Ludu, wywiózł swych wyznawców z San Francisco w
dżunglę Gujany i zamknął w założonej przez siebie kolonii Jonestown; David Koresh
odizolował swoją wspólnotę na zamienionej w fortecę farmie Mount Carmel w Waco
(Teksas); Luc Jouret — „prorok" Zakonu Świątyni Słońca — swoje ofiary ulokował w
szwajcarskich wioskach Cheiry i Granges. Członkowie sekty Wyższe Źródło zostali z
kolei wyizolowani w luksusowej willi w nie mniej luksusowej dzielnicy podmiejskiej
(mieszka tam m.in. Janet Jackson i wdowa po założycielu McDonakTsa), gdzie nikt się
nikim nie interesował, bo i nie było powodu. Jedynym niepokojącym faktem, jaki zdarzył
się tam w ostatnim czasie, była kradzież kosza na śmieci. Dzieci Boga natomiast,
wegetujące z konieczności w naturalnym środowisku społecznym, niezależnie od
dziejących się tam patologii, nie zdradzają skłonności do samounicestwienia.
| Rozwój sekt u schyłku naszego stulecia bywa wyjaśniany tym, że cywilizacja
przemysłowa niszczy więzi zaspokajające potrzebę miłości, ciepła i bezpieczeństwa.
Ludzie spragnieni ciepłych i osobistych kontaktów łatwo poddają się nie tylko
wspólnotom pragnącym jedynie opierać się bezduszności mechanicznych
ń D. Bargella, Toksyczni terapeuci, przemoc religijna, sekty, Warszawa 1994.
7 D. Winn, The Manipulated Mind, London 1992.
8 J.A. Brown, Techniqu.es of persuasion, from propaganda to brainwashing,
London 1963.
502

relacji w stechnicyzowanym społeczeństwie, ale także stają się ofiarami rozmaitych


patologicznych ugrupowań dążących do najróżnorodniej szych form destrukcji. Teza ta
jednak nie wyjaśnia, dlaczego do sekt trafiają ludzie bardzo związani z własną rodziną,
pracą, cieszący się miłością, podziwem i czasami niezwykłym wprost przywiązaniem
otoczenia — otoczenia, które daje później dowody swojej miłości, walcząc o wydobycie
swych bliskich i przyjaciół z otchłani, w jakiej pogrążyć potrafią swych wyznawców
niektóre sekty. Wprawdzie tym, co przyciąga ludzi do sekt, jest niewątpliwie potrzeba
bliskich, ciepłych i osobistych kontaktów, lecz nie mniej ważnym powodem jest także
potrzeba wolności i indywidualizm". Sekty bowiem nieprzypadkowo zdają się w fazie
wstępnej proponować szczególny rodzaj miłości — tzw. love boombing —
bombardowanie całkowitym, bezwarunkowym, niczym nie ograniczonym i niczego nie
wymagającym uczuciem. Takie uczucie jest w normalnych warunkach niemożliwe do
spełnienia. Tu natomiast wydaje się ono realne i rodzi potrzebę niczym nie skrępowanej
wolności, która oznaczać musi anarchię i faktycznie rozpoczyna fazę destrukcji
dotychczasowego życia.
Pragnienia raz wzbudzone i stale podsycane romantycznymi obrazami świata
całkowicie odmiennego, w którym — jak się zdaje — wszystko jest proste, prawe, jasne,
gdzie żadna wątpliwość nie pozostaje bez odpowiedzi, muszą znaleźć zaspokojenie.
Miłość doświadczana na co dzień, miłość, która zawsze tworzy jakiś rodzaj ograniczeń i
nigdy nie jest bezwarunkowa, jest trudna i często wymaga ogromnych, choć zupełnie
nieromantycznych poświęceń, a codzienne zmagania odbierają jej wszystkie barwy. W
normalnych kontaktach nawet silne fascynacje i związki ulegają stopniowemu
wyciszeniu, przechodząc w mniej lub bardziej umiarkowane przywiązanie, a czasem
całkowicie zanikają. Związki te nigdy też nie są całkowicie bezwarunkowe. Dowody
przyjaźni, miłości, akceptacji muszą w nich być mniej lub bardziej odwzajemniane, a
oczekiwania spełniane. Sekty natomiast starają się stworzyć wrażenie, że potrafią
zaspokoić idealistyczne pragnienie intensywnej więzi. Już jednak w czasie pierwszych,
pełnych fascynacji kontaktów trwa zasłonięta ciepłym i pełnym oddania
zainteresowaniem praca polegająca na wciąganiu i stopniowym przekształcaniu pojęć
służących do rozpoznawania świata i orientacji w nim.
Tak więc wbrew poglądom tych autorów, którzy szukają przyczyn w kryzysie
osobowości, rozpadzie rodziny, trudnych warunkach materialnych, jednym słowem, w
pewnych szczególnych cechach osób wstępujących do sekt lub w ich szczególnej sytuacji
życiowej — każdy może stać się członkiem sekty, nikt nie jest odporny na ich
indoktrynację10. Momenty kryzysowe mogą wprawdzie zwiększyć podatność na
wpływy, ale normalne, a nawet szczęśliwe i pełne sukcesów życie wcale przed nimi nie
chroni. Istotniejsze znaczenie zdaje się mieć podatność na hipnozę. Wielu członków sekt
stosuje metody, które mogą wywoływać stan płytkiej hipnozy, jak szczególnie
monotonny i spokojny głos,
9 S.V. Levine, Radical departures, „Psychology Today" 1984, nr 8, s. 20-27.
10 T. Doktor, Ruchy kultowe. Psychologiczna charakterystyka uczestników, Kraków
1991.
503

fizyczna bliskość, dotyk, ciągły kontakt wzrokowy, pełna akceptacja, troskliwe i


ciepłe zainteresowanie, przy równoczesnym wmawianiu, że ofiara potrzebuje
odpoczynku, odprężenia i nadziei. W ten sposób naturalna potrzeba empatii,
uczuciowego identyfikowania się z innymi, więzi psychicznej może — o ile przywódca
jest osobowością patologiczną — stać się narzędziem całkowitego zniewolenia11.
Werbowanie do sekty rozpoczyna się ofiarowaniem komfortu w postaci poczucia
bezpieczeństwa. Na nim właśnie buduje się charyzma przywódcy, na jego
terapeutycznych w pewnym sensie zdolnościach, które wykorzystuje do owładnięcia
umysłami i zamknięcia we wnętrzu sekty. Każdy człowiek ma jakieś problemy życiowe,
wielu przeżywa kryzys wartości, prawie każdy nosi w sobie jakieś lęki, np. przed utratą
pracy, pozycji społecznej, rodziny. Sekta zdejmuje ten ciężar i kieruje myśli ku zupełnie
innym sprawom, ku problemom, które nigdy nie istniały. Na początku mogą one
wydawać się nieprawdziwe, nawet śmieszne czy niezbyt poważne, przynoszą jednak
odprężenie. Nadawanie im znaczenia jest raczej rodzajem zabawy, pewnej gry, w której
niemałą rolę odgrywa ciekawość. Podatność na indoktrynację sekt nie zależy w istotny
sposób od cech osobowości i środowiska społecznego. Ważny jest tu rodzaj prowadzonej
„gry". Jak bowiem wykazał Philip Zimbardo w swym znanym eksperymencie ze
strażnikami i więźniami, ludzie na ogół zachowują się zgodnie z logiką sytuacji, w której
się znaleźli, nawet jeśli zachowania te są złe lub upokarzające i pomimo że nie są one
konieczne12.
W rezultacie psychomanipulacji następuje rekonstrukcja relacji z okresu dzieciństwa,
która owocuje zgodą jednostki na ubezwłasnowolnienie, uaktywnia jego gotowość
przyjmowania prawd głoszonych przez ojca-proroka i podporządkowanie się jego
decyzjom. Wspólnota zaś pełnić ma rolę opiekuńczej matki. Na pozbawionej tym
sposobem technik obronnych osobowości dokonuje się zabiegów zmierzających do
totalnego podporządkowania. Powroty byłych członków sekt do normalnego życia są
więc niezwykle trudne. W znacznym stopniu zależą one od tego, z jakim ruchem
religijnym nastąpiła identyfikacja. Prowadzona przez specjalistę adaptacja byłego
krisznaity trwa średnio jedenaście miesięcy, byłego moonisty — szesnaście, byłego
członka Kościoła Scjentystycznego — dwadzieścia pięć i pół miesiąca13. Jednak nawet
najlepsza terapia nie zawsze usuwa psychiczne ślady pobytu w sekcie czy ruchu
religijnym.
W wielu sektach istotnym elementem władzy staje się seks. Ich przywódcy
uprawiają tam promiskuityzm jako absolutni właściciele wszystkich kobiet. A zatem
Jones i Koresh odbywali stosunki płciowe z dowolnie wybranymi partnerkami i sami
kojarzyli związki. Koresh miał kilkanaście żon (były wśród nich nawet dziesięcio-
dwunastoletnie dziewczęta szykowane dla niego przez własnych oj-
11 H. Grzymała-Moszczyńska, Zdrowie psychiczne członków mchów religijnych,
„Przegląd Reli
gioznawczy" 1991, nr 4.
12 P. Zimbardo, F, Ruch, Psychologia i życie. Warszawa 1988.
° S. Kent, Brainwashing in Scientology's rehabilitation project, Canada 1998.
504

ców i oznaczone „gwiazdą Dawida"). David Berg, twórca Dzieci Boga, uprawiał
także stosunki kazirodcze i zmuszał swoje wyznawczynie, nawet kilkunastoletnie
dziewczynki, do uprawiania prostytucji na rzecz sekty i na chwałę Boga. Ten sposób
służenia Bogu nazywał Flirty Fishing. Celem „połowów" było zdobywanie dusz i
pieniędzy. Również mężczyźni mieli obowiązek uwodzenia kobiet i sporządzania
sprawozdań ze swoich „połowów". Mężów zachęcano do wysyłania swych żon na ulicę.
Berg twierdził też, że dziewczynki mogą zawierać związki małżeńskie w wieku 13-14 lat,
i propagował ideę uprawiania seksu z dziećmi powyżej lat siedmiu. Obowiązkiem
członków sekty było nie tylko „łowienie", ale „dzielenie się" — przede wszystkim z
Wielebnym Mo. W niewielu sektach na szczęście dochodzi do tak patologicznych
praktyk. Jednak zawsze ostateczne granice zależą od woli samozwańczych proroków. W
ten sposób całkowicie zagarniają oni nie tylko duszę, ale i ciało drugiego człowieka14.
Sposobem sprawowania władzy jest także presja psychiczna. Seanse religijnej
nienawiści na zmianę z seansami religijnej ekstazy, potęgowanej czasami narkotykami, a
także przymus fizyczny, często łączony z przymusem ekonomicznym. Członkowie sekty,
utrzymywani na głodowych racjach, muszą ciężko pracować na rzecz sekty, a przywódcy
stają się właścicielami majątków i dysponentami pracy wyznawców. Przyjmuje się, że
Jones pozostawił w USA majątek wartości 5 min dolarów. Jednak jego była skarbniczka,
Deborah Layton Blakey, twierdziła, że majątek ten wynosił około 10 min. Zostały one
zdeponowane w bankach Europy Zachodniej, krajów latynoskich i USA. Jones np.
przyjmował miesięcznie 65 tys. dolarów wypłacanych członkom sekty z tytułu rent.
Ponadto każdy z adeptów musiał przekazywać czwartą część swoich dochodów. Jones
miał także całkiem pokaźne wpływy ze sprzedaży swoich fotografii, które jakoby
chroniły przed „ogniem, niespodziewanym atakiem i rakiem", oraz ze sprzedaży
„świętego" oleju. Członkowie sekty Wielkie Białe Bractwo musieli „wnieść wiano".
Pieniądze te niektórzy z nich uzyskiwali okradając własne rodziny. Członkowie sekty
Aum Shinnkyo za nędzne utrzymanie płacili 16 tys. jenów dziennie (800 franków).
Każdy z nich miał ponadto obowiązek przed wstąpieniem do wspólnoty sprzedać cały
swój dobytek, a pieniądze przekazać sekcie. Kandydaci wpłacali w ofierze setki tysięcy
jenów. Za każdy seans wtajemniczenia były konkretne stawki. Kasety szkoleniowe
kosztowały od 80 tys. do 400 tys. jenów — w zależności od stopnia wtajemniczenia.
Liczące tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy członków sekty są dla ich przywódców
tak samo dobrym źródłem dochodu jak zysk z wielkich korporacji przemysłowych.
Często jednak bywa to niewystarczające i przywódcy sekt kierują swoje ambicje w stronę
polityki. Jones i jego zdyscyplinowani wyznawcy udzielili w wyborach poparcia Partii
Demokratycznej. Od tej pory „prorok" korespondował z Rosalynn Carter, a także z
wiceprezydentem USA — Walterem Mondalem. Znał także senatorów Huberta
Humphreya, Henryłego Jacksona i Mike'a Gra-vela. Jones był wpływową osobą w
Kalifornii: przyjaźnił się z gubernatorem tego
14 S. Hassan, op. cit.
505

stanu — Edmundem Brownem jr., z burmistrzem Los Angeles — Tomem Brad-


leyem, a także z burmistrzem San Francisco — Georgem Mosconem. Wszystkie te
osobistości wystawiały mu jak najlepsze opinie, dzięki czemu otrzymał pozwolenie rządu
Gujany na założenie Jonestown. Po tragedii w Gujanie Moscone został zamordowany, co
w połączeniu z zeznaniami pozostałych przy życiu członków wspólnoty stało się
podstawą do przypuszczenia, że Jones zorganizował „szwadrony śmierci", dysponując
listą tych, „którzy utracili wiarę w proroka", oraz czołowych amerykańskich polityków.
Ponad 200 byłych wyznawców zwróciło się wówczas do policji o zapewnienie im
ochrony, a służba ochrony prezydenta podjęła nadzwyczajne środki13.
Zagrożenie społeczne, jakie mogą stanowić sekty i nowe ruchy religijne, powoduje,
że w większości krajów zbiera się o nich informacje i ustala ranking szkodliwości. W
Stanach Zjednoczonych do najbardziej niebezpiecznych zaliczana jest grupa Identity
Movement, która łączy nazizm z fundamentalistycznym chry-stianizmem. W Rosji za co
najmniej tak samo niebezpieczny jak japońska sekta Aum Shinnkyo uznano Kościół
Matki Bożej, zwany także Fundacją Świętej Rosji. Jego przywódcy zamierzali porwać
ponad 10 tys. wyznawców do Irkucka, by tam — w przewidywaniu końca świata —
zbudować Białą Jerozolimę. W całej Rosji pod wpływem totalitarnych sekt znajduje się
około 5 min osób, a z nich ponad 100 tys. w samej tylko Moskwie.
We Francji działają 172 sekty religijne i około 800 filii. Razem skupiją one 400 tys.
osób. Najwięcej jest sekt małych. We Francji działa 56 sekt o liczbie członków nie
przekraczającej 50 osób, 81 skupia od 50 do 500 osób, 22 — od 500 do 2 tys., 12 — od 2
tys. do 10 tys. Za szczególnie niebezpieczne uznano cztery sekty: Methernita, Maev-
Omeda, Dom Boży i Tabitha's Place. Są to tzw. sekty „autodestrukcyjne", w których
może mieć miejsce zbiorowe samobójstwo. Methernita i Maev-Omeda są wprawdzie
niewielkie, jednak Dom Boży skupia już około siedemset osób. Jego przywódcą jest
Bernard Briaud. Tabitha's Place natomiast, wywodząca się z Vermont w Stanach
Zjednoczonych, liczy 154 osoby, w tym 70 nieletnich. Razem stanowią one zagrożenie
dla blisko 300 osób. Oprócz nich w raporcie wymienione jeszcze zostały „organizacje,
których guru — władając swobodnie sercami i umysłami swych owieczek — może w
mistycznym zapamiętaniu zacząć je popychać ku śmierci". Do najbardziej
niebezpiecznych zaliczono tu Kawalerów Złotego Lotosu z Castellane i uczniów Don
Habreya z Nanterre16.
W Wielkiej Brytanii zarejestrowano pięćset różnych sekt i kultów, do których należy
około pół miliona osób. W Niemczech istnieje około 400 sekt. Najwięcej z nich
koncentruje swoją działalność w Bawarii. Za najbardziej niebezpieczną uchodziła tam,
wywodząca się z Hiszpanii, Wspólnota Papieża Grzegorza XVII. Przewodził jej Benedikt
Gunther. W Polsce zarejestrowanych jest ponad 100 kościołów i związków
wyznaniowych. Około 20 czeka na rejestra-
15 A. Mikolejko, op. cit., s. 10. lfa Tamże.
506

cję. Warto jednak dodać, że aby zarejestrować nowe wyznanie po roku 1989,
wystarczało zaledwie 15 wyznawców, a według nowo znowelizowanej ustawy musi być
ich już 100. Dla porównania — według przyjętej na Węgrzech ustawy z 1993 r. —
zarejestrowanie kościoła wymaga 10 tys. wiernych lub udokumentowania stuletniej
działalności na ziemiach węgierskich. We Włoszech i Belgii działa kilka uznanych przez
państwo kościołów — pozostałe nie mają osobowości prawnej. Projekt szwedzki
przewiduje 2 tys. wiernych jako minimum pozwalające na rejestrację. We Francji
wystarczy natomiast zaledwie 715 osób, ale rejestracja nic oznacza nadania osobowości
prawnej: nie ma jej nawet Kościół katolicki jako całość.
Liczebność sekt jest bardzo zróżnicowana. Podaje się, że Sathya Sai Baba,
uważający siebie za wcielenie Chrystusa, na samym tylko kontynencie azjatyckim ma 10
min adeptów; następnym pod względem wielkości wyznaniem jest wspólnota Sun
Myung — Moona, która liczy 6 min wyznawców rozsianych po całym świecie. Gałąź
Dawidowa, według jej szacunków, ma 5 tys. członków, natomiast we Francji największą
popularnością cieszy się Wielki Mesjasz Kosmo-planetarny z Castellane, jak nazywa
siebie Gilbert Bourdin, który skupia około 1000 uczniów. Bourdin toczy walkę z
Diabłem i jego zastępami „Lemurian" oraz Marksjanami z planety Marks. Według
innych już źródeł, pochodzące z Ukrainy Wielkie Białe Bractwo liczy od 2 do 3 tys.
wyznawców. Świątynia Ludu miała natomiast 4 tys. członków. Jeśli chodzi o Dzieci
Boga, szacunki są najbardziej zróżnicowane i mówią o 10-15 tys. wiernych17. Bardzo
trudno ująć rozmiary omawianego zjawiska w precyzyjnych danych liczbowych. Nie ma
bowiem jednolitych kryteriów pozwalających przeprowadzać ostre podziały między
sektami, kultami i ruchami religijnymi o innym charakterze, a nawet ruchami religijnymi
i niereligijnymi. Dodatkową komplikację powoduje fakt, że nowe ruchy religijne czasami
ukrywają swoją działalność rejestrując się jako organizacje o charakterze niereligijnym.
Ponadto działalność wielu sekt zamiera po kilku latach, a nawet zaledwie po kilku
miesiącach. Stąd też rozbieżności pomiędzy szacunkami są dość znaczne. Jeśli chodzi o
globalne wskaźniki, według stosunkowo niedawnych danych istnieje obecnie w Stanach
Zjednoczonych około 11,5 tys. sekt (część wywodzi się z kościołów chrześcijańskich,
pozostałe opierają się na hinduizmie, taoizmie, szintoizmie, magii, astrologii), około 1,5
tys. w Europie, około 5 tys. w Brazylii, wiele tysięcy w Zairze i pobliskich krajach
Afryki Czarnej (gdzie występują wszelkie możliwe mieszanki islamu, chrześcijaństwa i
wierzeń lokalnych); wreszcie niepoliczalna ilość sekt znajduje się w Azji. Ocenia się, iż
duża część spośród nich to potencjalne sekty samobójcze18.
Na zakończenie warto przedstawić krótką charakterystykę głównych sekt
samobójczych, których działanie doprowadziło w ostatnich kilkudziesięciu latach do
dramatycznych wydarzeń.
17 Tamże, s. 11.
18 J.D. Goldhammer, Under łhe Influence — The Destntctive Effects of Group
Dynamics, New
York 1998.
507

Gałąź Dawidowa, sekta wywodząca się z ruchu adwentystów. Liczy około 5000
wyznawców. Nabrała rozgłosu dopiero po objęciu przywództwa przez Davida Koresha.
David Koresh (1960-1993) urodził się w Houston, w rodzinie należącej do Kościoła
Adwentystów Dnia Siódmego. Był samotnikiem, ojca poznał dopiero, gdy dorósł, w
szkole zaliczano go do uczniów przeciętnych. Po romansie z córką pastora został
adwentystą, zainteresował się Gałęzią Dawidową i zaczął walczyć o jej przywództwo. W
1987 r. oskarżono go o usiłowanie zabójstwa. Wkrótce oskarżenie wycofano, a
mieszkańcom Waco przedstawiono Koresha jako nowego przywódcę sekty. Początkowo
sympatyczny i skromny, podporządkował sobie całkowicie wiernych, którzy podziwiali
jego magnetyczną osobowość i niezwykłą znajomość Pisma.
Miał dziewiętnaście „żon", ponadto od wstępujących do sekty dziewcząt, nawet
trzynastoletnich, domagał się świadczeń seksualnych. Założył wspólnoty w Anglii i
Australii. Miejscem jego stałego pobytu była ufortyfikowana farma w Waco
— „Góra Karmel". Gromadził na niej duże zapasy żywności, wody i broni. We
dług informacji ujawnionych przez Biuro Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej (ATF)
— w Teksasie do kupienia broni wymagane jest wypełnienie formularza biura —
Koresh w ciągu 17 miesięcy miał zgromadzić broń i amunicję za 199 715 dola
rów. Jego arsenał zawierał m.in. 123 karabiny M-16 i części, które pozwalały prze
rabiać półautomatyczne karabiny na karabiny maszynowe. Poza tym miał prze
ciwpancerne rusznice kalibru pół cala o sile rażenia 3 tys. jardów (2,7 km) oraz
chińskie karabiny automatyczne AK-47. Arsenał ten wywołał zainteresowanie
służb bezpieczeństwa. W odpowiedzi sekta się zabarykadowała i zaczęła strze
lać. Po 51 dniach oblężenia przez siły FBI ktoś na farmie zaprószył ogień. W po
żarze zginęło 85 członków sekty, w tym 17 dzieci. Nad portretem psychologicz
nym Davida Koresha pracował zespół psychologów i psychiatrów powołany przez
FBI. Według nich, Koresh był psychopatą, który uznaje rozwiązania tylko na wła
snych warunkach i nigdy nie zrezygnuje ze swojej boskości.
Świątynia Ludu, sekta założona przez Jima Jonesa około 1950 r. w Indianapolis,
przeniesiona dwadzieścia lat później do San Francisco. Przed wyjazdem do Gujany
liczyła ok. 4000 członków w wielu wspólnotach rozrzuconych po zachodnich stanach
USA. Działała też we Francji pod nazwą Zielony Ład; miała tam zagrodę wiejską w
Owernii i świątynię w Paryżu.
Jim Jones (1931-1978) początkowo zafascynowany Mao Tse-tungiem, walczył o
prawa obywatelskie, głosił ideologię antyrasizmu (sam był Metysem), pojednania między
klasami społecznymi, humanitaryzmu i tolerancji. Jako przywódca sekty utrzymywał
niezwykłą dyscyplinę wśród członków. Sekta prowadziła działalność dobroczynną,
opiekowała się byłymi więźniami, także kolorowymi. W roku 1975 dziękując za poparcie
demokratów w wyborach, burmistrz George Moscone mianował Jonesa na stanowisko
dyrektora Wydziału ds. Budynków Mieszkalnych Rady Miejskiej San Francisco. Rok
później Jones zrezygnował z funkcji dyrektora i wraz z grupą liczącą około 1200
członków sekty wyjechał do Gujany, gdzie założył osadę nazwaną od jego nazwiska
Jonestown. Osada szybko przekształciła się w obóz pracy o dragońskich rygorach. Jones
508

stworzył zbrojne oddziały „służb porządkowych". Za zapalenie papierosa czy


kontakty z obcymi Rada Edukacyjna skazywała na niekończącą się chłostę. Ofiarom
przymocowywano do ust mikrofony, żeby ich krzyki były ostrzeżeniem dla innych
członków kongregacji. Miano też zabijać osoby niezdolne do pracy. Na skutek tych
doniesień oraz doniesień o handlu bronią i narkotykami do Jone-stown udała się
delegacja mająca sprawdzić prawdziwość tych pogłosek. 18 listopada 1978 r., ostatniego
dnia wizyty, jej członkowie zostali zaatakowani. Od kul zginęło 5 osób, w tym
przewodniczący delegacji — kongresmen Leo Ryan, 8 innych zostało rannych. W nocy
Jim Jones zarządził zbiorowe samobójstwo. Oficjalna liczba ofiar wyniosła 914 osób.
Wielkie Białe Bractwo „Jusmałos" liczy około 3 tys. członków. Jej przywódcami są
znawcy hipnozy i specjalista od oddziaływania na słabych ludzi — Jurij Kriwonogow
(podający się za „proroka Eljasza" i Jana Chrzciciela), oraz jego przeistoczona w „żywą
boginię" żona — Maria Cwygun („Żyjąca Bogini", „Maria Dewi Christos"). Ustalili oni
datę „końca świata" na 4 listopada 1993 r. i wezwali tysiące wiernych do popełnienia
zbiorowego samobójstwa przez samo-spalenie, które miało nastąpić na placu
Niezawisłości przed kijowskim soborem Św. Zofii. Przed tą datą do Kijowa zaczęły
ściągać tłumy wiernych zachowujących się w sposób zbliżony do stanu hipnozy. Pod
presją sił porządkowych, po wcześniejszych starciach sekciarzy z oddziałem Berkutu we
wnętrzu soboru, „sądny dzień" prorokini przesunęła na 14 listopada i odwołała zbiorowe
samobójstwo. Zapowiedziała jednak własne ukrzyżowanie i zmartwychwstanie po trzech
i pół dnia. 14 listopada siły bezpieczeństwa aresztowały obydwoje proroków i około 800
wyznawców; 300 z nich przestało przyjmować jedzenie, niektórzy pili tylko własny
mocz, 28 znalazło się w stanie bliskim śmierci, odnotowano też pojedyncze wypadki
śmierci (m.in. w Charkowie). Przywódcy ruchu stanęli przed sądem. Nie zniszczono
jednak powiązań sekty; mimo że kolejny „koniec świata" Białe Bractwo wyznaczyło na
rok 1996.
Wyższe Źródło, sekta powstała w drugiej połowie lat siedemdziesiątych na
środkowych Zachodzie. Obecnie ma także oddziały w Arizonie i Nowym Meksyku.
Przywódcą tej sekty jest Marshall Herff Applewhite. Jej członkowie żyją w celibacie, nie
palą i nie piją. Utrzymują się z usług komputerowych (projektowanie stron, analiza
systemów, zakładanie kodów bezpieczeństwa itp.). Do zbiorowego samobójstwa doszło
wieczorem 26 marca 1997 r. na rancho Santa Fe, niedaleko San Diego. Trzydziestu
dziewięciu członków sekty (większość z nich stanowili mężczyźni i kobiety w wieku 18-
24 lata) zażyło prawdopodobnie zbyt dużą dawkę środków nasennych. Sekta miała
własne strony w Internecie — Higher Source Webside (Wyższe Źródło) oraz Heaven's
Gate Webside (Brama Niebios). Jej członkowie na „ostatnią drogę" ubrali się w
jednakowe ciemne koszulki, spodnie i tenisówki. Zostawili też dwie pożegnalne kasety
wideo. Na jednej z nich podano powody samobójstwa, na drugiej nagrano indywidualne
pożegnania od członków sekty.
Zakon Świątyni Słońca, sekta założona przez belgijskiego homeopatę Luca Joureta i
ezoterystę Jo Di Mambro. Zgodnie z ich naukami, członkowie sekty po
509
śmierci mieli zasiąść w Wielkiej Białej Loży, by kierować przewidzianym na rok
1995 końcem świata. W październiku 1994 r. 53 członków sekty (w Kanadzie i
Szwajcarii) dokonało aktu samozagłady systemem „łańcuchowym", tzn. zabijający
przekazywał broń następnemu i ginął z jego ręki. Dzieci i ci, którzy odmówili, zostali
zabici. W roku 1996 i 1997 donoszono o kolejnych, już mniej licznych, samobójstwach
wiązanych z sektą Zakon Świątyni Słońca.

Rozdział XXVII SUICYDOGENNE ASPEKTY SAMOTNOŚCI

Poczucie samotności jest jednym z dominujących przeżyć we współczesnej


rzeczywistości społecznej. Problem samotności w większym lub mniejszym stopniu
dotyczy w różnych okresach życia prawie wszystkich ludzi. Zdaniem wielu badaczy
samotność można uznać za jeden z podstawowych czynników prowadzących do
różnorodnych chorób organizmu, psychopatologii, zjawisk patologii społecznej, takich
jak alkoholizm, działalność przestępcza, narkomania, a także do zamachów
samobójczych.
Samotność przeważnie traktuje się jako nieprzyjemny stan spowodowany
niezadowalającą ilością i jakością powiązań z innymi ludźmi1. Poczuciu samotności
nierzadko towarzyszy gniew, złość, niezadowolenie z siebie, smutek, pesymizm itp. J.E.
Young charakteryzuje osoby samotne jako te, którymi nikt się nie zajmuje, które nie mają
nikogo, z kim mogłyby dzielić takie wartości, jak miłość, zaufanie, zrozumienie2.
Według tego autora osoby osamotnione doświadczają wyobcowania, czują się inne,
czują, że nie są w stanie podzielić się z innymi swoimi uczuciami i myślami.
Poczucie samotności bywa definiowane w różny sposób.3 Większość definicji
zawartych w literaturze przedmiotu uwzględnia trzy istotne fakty dotyczące omawianego
zjawiska. Po pierwsze, stwierdzają, że poczucie to jest odczuciem subiektywnym i nie
należy utożsamiać go z obiektywną społeczną izolacją. Obiektywna społeczna izolacja
może współwystępować z poczuciem samotności, lecz nie zawsze. Jedynie w przypadku
młodzieży w okresie dojrzewania oraz osób w starszym wieku występuje znaczący
związek pomiędzy poczuciem osamotnienia a życiem w samotności4. Po drugie,
wskazuje się, że poczucie samotności jest
1 K. Kmiecik-Baran, Osamotnienie w okresie dorastania, „Zdrowie Psychiczne"
1993, nr 1-2
(34), s. 93-101.
2 J.E. Young, Loneliness, depression and cognitive therapy: theory and application,
[w:] L.A. Peplau,
D. Perlman (red.), Loneliness, A Sowcebook of Current Theory. Research and
Therapy, New York 1982.
3 K. Kmiecik-Baran, Poczucie osamotnienia — charakterystyka zjawiska,
„Przegląd Psycholo
giczny" 1984, nr 4(31), s. 1079-1098.
4 L. Larson, M. Csikazentmihalyi, R. Graef, Time alone in daify expeńmce:
Loneliness or rene-
wal?, [w:] L. A. Peplau, D. Perlman (red.), Loneliness, A Sourcebook of Current
Theory...
511

rezultatem braku pożądanych społecznych relacji. Chodzi tu przede wszystkim o brak


związku pomiędzy aktualnymi społecznymi relacjami a pragnieniem posiadania
określonych kontaktów społecznych. Po trzecie, stwierdza się, że poczucie samotności
zawsze jest związane z przykrymi emocjami prowadzącymi do licznych zaburzeń
zachowania.
Niektórzy autorzy podkreślają, iż samotność może mieć charakter sytuacyj-n y bądź
osobowościowy. Sytuacyjne osamotnienie występuje wówczas, gdy podmiot jest
oderwany w sposób losowy od swojej rodziny, partnera czy innych bliskich osób.
Oderwanie będzie tu ujmowane jako brak relacji łączących podmiot z określonymi
obszarami rzeczywistości społecznej. Samotność sytuacyjna określane bywa nierzadko
terminem „samotności egzystencjalnej" i uznawana za nieuniknioną część ludzkiego
doświadczenia5. Według C. Rubensteina i P. Shavera w samotności sytuacyjnej
dominują takie stany psychiczne, jak: rozpacz, cierpienie, depresja, bezradność.
Samotność sytuacyjna, jeżeli trwa zbyt długo, może przerodzić się w samotność
chroniczną. Trwałość tego przeżycia zależy od wielu czynników, głównie takich, jak:
wiek, czas trwania sytuacji, cechy osobowości6. Można przyjąć, iż samotność sytuacyjna
to chwilowa reakcja organizmu pojawiająca się w rezultacie niemożności utrzymania
pożądanych interakcji społecznych. Niemożności wynikającej głównie z właściwości
sytuacji, a nie właściwości podmiotu.
W odróżnieniu od samotności sytuacyjnej można się spotkać ze stwierdzeniem, iż
poczucie samotności może mieć swoją przyczynę nie tyle w sytuacji, co we
właściwościach podmiotu. Ten rodzaj samotności traktowany jest jako wymiar
osobowości; wymiar, którego jeden kraniec można objaśnić przy użyciu takich określeń,
jak: poczucie integracji, zakorzenienia czy wspólnoty; drugi zaś przy użyciu takich
określeń, jak: poczucie osamotnienia, oderwania od innych, odłączenia, zerwania
związków z innymi. Poczucie to można określić jako względnie trwałe, wzbudzające
negatywne emocje, przekonanie, że wchodzenie w pożądane relacje społeczne jest z
różnych względów niemożliwe do osiągnięcia7.
Jednym z głównych źródeł poczucia samotności jest ilościowy spadek oraz
jakościowe pogorszenie się funkcjonowania systemów wsparcia społecznego we
współczesnych społeczeństwach państw uprzemysłowionych. Na skutek redukcji sieci
społecznego wsparcia w Stanach Zjednoczonych już np. około 50% dorosłych
Amerykanów żyje samotnie, a także około 15% żyje w biedzie lub na granicy ubóstwa.
Badania wykazują, że zarówno życie w samotności, jak i w niedostatku czyni jednostkę
podatną na społeczną izolację, co w konsekwencji prowadzi do emocjonalnej izolacji,
zwiększając tym samym zagrożenie ze strony chorób: somatycznych,
psychosomatycznych i psychicznych, a także zagrożenie życia aktami samodestrukcji8.
5 C. Rubenstein, P. Shaver, Insearch of Intimacy, New York 1982.
6 P. Suedield,Aloneness as a healing expeńence, [w:] L.A. Peplau, D. Perlman
(red.), Loneliness:
A Sourcebook of Current Theory...
7 K. Kmiecik-Baran, op. cit., s. 94.
s J. McGraw, Samotność — Studium psychologiczne i filozoficzne, Warszawa 2000.
512

Gęstość sieci społecznego wsparcia w Stanach Zjednoczonych uległa zmniejszeniu z


uwagi na wiele czynników, włącznie ze zmianami w zakresie pewnych norm społecznych
i wzorców kulturowych. J.G. McGraw do norm tych zalicza: hiper-indywidualizm,
materializm oraz kult sukcesu9. Hiperindywidualizm jest równoznaczny ze społecznym
atomizmem lub monadyzmem zagrażającym samym podstawom zjawiska więzi
międzyludzkich, przynależności oraz wspólnoty. W rezultacie kultura Stanów
Zjednoczonych eksponuje niezależność i obniża wartość zależności grupowej, nawet
jeżeli spotykamy się nierzadko z werbalną pochwałą tej ostatniej. Tak więc Ameryka
uświęca to, do czego CA. Alexander odnosi się jako do „syndromu autonomii —
wycofania", wyrażającego się w pogoni za „indywidualną prywatnością, izolacją i
odosobnieniem", które wraz z innymi stały się „patologią"'0. W wielu różnych pracach
ostrzega się, iż najbardziej zagrażające zjawiska w Stanach Zjednoczonych zaszły w
sferze kontaktów społecznych. W coraz mniejszym stopniu Amerykanie są
zainteresowani interakcjami komunalnymi i uczestnictwem w grupach społecznych.
Chociaż Amerykanie są generalnie uważani za ludzi towarzyskich i chętnie
nawiązujących kontakty, to jednak sfera głębokich więzi społecznych, włącznie z
autentyczną przyjaźnią, ulega zanikowi; czynniki te powodują eskalację zjawiska
społecznej i emocjonalnej izolacji.
Drugi istotny fakt wyraża się w tym, iż społeczeństwa państw wysoko
uprzemysłowionych znajdują się w pogoni za hedonistycznym, bezmyślnym
materializmem, co znajduje odzwierciedlenie w takich społecznych chorobach, jak
konsumeryzm {consumeńtis) oraz „zakupoholizm" (shopaholism). Konsume-ryzm
przejawia się u samotnej jednostki częściowo w poczuciu przymusu redukowania
złowrogiej i niszczącej pustki w samym sobie poprzez wypełnianie jej rzeczami
materialnymi. Jako choroba ducha konsumeryzm osiąga swoją kulminację przez bycie
posiadanym przez to, co się posiada i bycie owładniętym przez swój majątek. Jest rzeczą
charakterystyczną, iż członków społeczeństwa amerykańskiego generalnie określa się
raczej jako konsumentów niż jako np. obywateli. Ze swojej strony, „zakupoholizm"
stanowi przedmiot niekontrolowanej chęci kupowania (coraz więcej i więcej, w
gigantycznych bezosobowych sklepach), mimo iż człowiek zdaje sobie sprawę, że może
to prowadzić do kłopotów finansowych, a kupowane rzeczy w większości nie są mu
potrzebn, ani też nie będą nigdy wykorzystywane. „Zakupoholizm" i konsumeryzm
reprezentują swoisty rodzaj owładnięcia, którego celem jest redukcja bezdennej pustki
we wnętrzu człowieka zapełnianej poprzez nieustanne zakupy i gromadzenie obiektów i
dóbr.
Trzeci czynnik, odnoszący się, zdaniem J. McGrawa głównie do społeczeństwa
USA, to fakt, iż amerykański etos wzbudza w obywatelach bezmyślny, hi-per-
rywalizacyjny popęd do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę. Tę społeczną chorobę
można określić jako sukcesizm. Niestety, ta koncentracja na randze, bogactwie,
popularności i prestiżu jedynie powiększa poczucie pustki, dys-tres, desperację i depresję
u poszukujących spełnienia „American dream", ma-
9 J. McGraw, op. cit, s. 123.
10 Tamże.
513

rżenia, które często zamienia się w koszmar, gdyż okazuje się antytezą szczęścia.
Sukcesizm skłania jednostkę do traktowania swoich relacji z innymi ludźmi głównie — o
ile nie wyłącznie — jako instrumentów do osiągania takich celów, jak popularność,
władza i dobrobyt. Mówiąc innymi słowy, inni ludzie są wykorzystywani do realizacji
osobistych, a nawet egoistycznych interesów11.
Analizując zjawisko osamotnienia, należy odnieść je do innych pokrewnych zjawisk,
mianowicie: wyobcowania, alienacji. Wyobcowanie bardzo często jest utożsamiane z
alienacją. Pojęcie „alienacja" jest różnie określane, ale najbardziej wyczerpującą
koncepcją alienacji pozostaje propozycja M. Seemana12. Autor ten wyodrębnia pięć
wymiarów alienacji, mianowicie: poczucie anomii (normlessness), czyli oczekiwanie, iż
nie aprobowane zachowania są konieczne dla osiągnięcia określonych celów; poczucie
bezsilności, gdy jednostka oczekuje, że od jej zachowania nie zależą określone skutki
bądź oczekiwane wzmocnienia; poczucie bezsensu, gdy jednostka nie ma minimum
jasności, w co powinna wierzyć; poczucie izolacji, definiowane jako przypisywanie
niskiej nagradzającej wartości celom i przekonaniom, które są wartościowe w danym
społeczeństwie; poczucie samowyobcowania, czyli niemożności zaangażowania się w
aktywność samonagradzającą. M. Seeman nie przedstawia dokładnych definicji
przedstawionych wyżej form alienacji ani przeciwstawnych im teorii. Można przyjąć, iż
mówiąc o alienacji mamy do czynienia z subiektywnym lub obiektywnym bądź
subiektywnym i obiektywnym oderwaniem od ważnych obszarów rzeczywistości
społecznej (normy, wartości, inni ludzie) lub od samego siebie (własne myśli i uczucia
lub własne zachowanie). Przeciwstawnym krańcem tak rozumianego pojęcia alienacji
byłoby zakorzenienie się w rzeczywistości społecznej.
Tak więc można przyjąć, iż istnieją różne formy (rodzaje) alienacji. Mogą one
występować łącznie lub oddzielnie. W subiektywnym znaczeniu alienacja to poczucie
braku zakorzenienia, wspólnoty, integracji, poczucie oderwania od ważnych dla życia i
działania obszarów rzeczywistości społecznej bądź od siebie samego. W tym ujęciu
poczucie osamotnienia jest jedną z form alienacji. Do obszarów rzeczywistości
społecznej ważnych dla podmiotu zaliczyć można reguły gry społecznej (prawne,
moralne, zwyczajowe, obyczajowe). Brak jednoznacznych, jasnych i akceptowanych
reguł gry społecznej oraz oderwanie podmiotu od nich prowadzi do anomii oraz może
prowadzić do poczucia anomii, bądź oba zjawiska wystąpią łącznie. Jednakże jasne,
zgodne ze sobą reguły gry społecznej prowadzą do ładu społecznego oraz mogą
prowadzić do poczucia ładu, bądź znowu, oba zjawiska wystąpią łącznie. Mamy tu więc
do czynienia z dwubiegunowym wymiarem, którego jeden kraniec można opisać za
pomocą pojęcia poczucie anomii (anomia), a drugi kraniec — pojęcia „poczucie ładu
społecznego" (ład społeczny). Ten rodzaj alienacji w znaczeniu obiektywnym to
sprzeczne reguły gry społecznej, a w znaczeniu subiektywnym — to poczucie anomii,
czyli przekonanie, iż reguły gry społecznej są obce, sprzeczne, nie służące potrzebom
podmiotu.
Tamże.
K. Kmiecik-Baran, op. cit., s. 96.
514

W sferze wartości może istnieć dość duża różnorodność, np. stosowanie środków
antykoncepcyjnych dla jednych będzie zabijaniem życia, dla innych tylko
niedopuszczeniem do niepożądanej ciąży. Jeżeli sytuacji takich jest wiele i trwają one
zbyt długo, nie są rozwiązywane, to podmiot może utracić wiarę w wartości, jakie oferuje
mu społeczeństwo. Pojawia się w związku z tym poczucie bezsensu, poczucie braku
jakichkolwiek wartości, a w konsekwencji możliwość podjęcia zamachu samobójczego.
Z kolei jasne, spójne i akceptowane wartości nadają podmiotowi sens życia. Poczucie
sensu życia będzie więc przekonaniem, iż istnieją wartości, dla których warto żyć i
działać. W znaczeniu obiektywnym bezsens — sens wartości jako forma alienacji, to z
jednej strony wartości nie akceptowane, narzucone, niejasne, z drugiej zaś jasne i
akceptowane, własne. W znaczeniu subiektywnym poczucie bezsensu — sensu życia to z
jednej strony poczucie oderwania od istniejących wartości i przekonanie, iż nie ma
wartości, dla których warto żyć i działać, z drugiej strony — przekonanie, że istnieją
wartości, dla których warto żyć i działać.
W przypadku wymiaru, jaki stanowią przekonania, z alienacją w znaczeniu
obiektywnym mamy do czynienia wówczas, gdy podmiot zostanie zmuszony do
zaprzeczenia własnym poglądom; wówczas, gdy będzie zmuszony wygłaszać tezy
sprzeczne z własnymi przekonaniami. W znaczeniu subiektywnym mówi się raczej o
poczuciu alienacji. Z poczuciem alienacji mamy do czynienia wówczas, gdy podmiot
będzie czuł się oderwany od własnych przekonań, idei; wówczas, gdy owe przekonania
nie będą pełniły żadnej roli regulacyjnej. Oderwanie od własnych przekonań prowadzi do
odczucia samowyobcowania, wierność zaś własnym zasadom i przekonaniom prowadzi
do poczucia anomii.
W znaczeniu obiektywnym bezradność to znajdowanie się w takich sytuacjach, które
nie pozwalają na realizację własnych potrzeb przy pomocy własnego zachowania;
bezradność, która obejmuje wiele potrzeb i wiele sytuacji. W znaczeniu subiektywnym
bezradność wyraża się w poczuciu oderwania od własnego zachowania, w
niedostrzeganiu związku pomiędzy własnym zachowaniem a skutkami przez nie
wywołanymi. Natomiast zaradność w znaczeniu obiektywnym to znajdowanie się w
takich warunkach zewnętrznych, w których można realizować własne potrzeby przy
pomocy własnych zachowań. Poczucie zaradności to przekonanie, iż dzięki własnemu
zachowaniu można uzyskać pożądane wzmocnienia, niezależnie od warunków
zewnętrznych.
W znaczeniu obiektywnym problem samotności w relacjach z innymi ludźmi to
znajdowanie się z różnych przyczyn w sytuacji izolacji (domy starców, więzienia,
klasztory, szpitale itp.). Natomiast w znaczeniu subiektywnym to poczucie braku
satysfakcjonujących związków z innymi ludźmi. Samotność nie zawsze prowadzi do
poczucia osamotnienia. Można być samotnym, lecz znajdować wsparcie w sobie samym,
we własnych przekonaniach, myślach. Można przyjąć, iż poczucie samotności jest jedną
z wielu form alienacji13. Wydaje się, że najgroźniejsze dla zdrowia podmiotu, a także w
kontekście ewentualnych zachowań su-
13 Tamże.
515

icydogennych, jest oderwanie się od własnych poglądów (poczucie samowyobco-


wania) oraz własnych zachowań (poczucie bezradności). Z różnych badań wynika, iż
posiadanie wsparcia głównie w sobie samym stanowi o wewnętrznej sile człowieka14.
J. McGraw podkreśla, iż nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, aby zrozumieć
szkodliwość filozofii hiperindywidualizmu, materializmu, sukcesizmu oraz tur-
bokapitalizmu, wraz z jego żądzą posiadania i egocentryzmem, a także to, w jak
ogromnym stopniu sprzyjają one społecznej samotności, jak również innym jej
odmianom, tak powszechnym we współczesnych społeczeństwach Zachodu15. Wbrew
temu, iż samotność jest zjawiskiem tak często spotykanym, a także siejącym tak ogromne
spustoszenia w sferze zdrowia i dobrostanu istot ludzkich, zagrożenie nią spowodowane
nie jest w należyty sposób doceniane. Istnieje wiele powodów takiego stanu rzeczy, a
pięć spośród nich zasługuje na szczególne rozważenie.
Pierwszy powód wyraża się w fakcie, iż samotność jest powszechnie traktowana jako
coś hańbiącego, stygmatyzującego jednostkę. W konsekwencji osoby cierpiące z powodu
samotności niechętnie się do tego przyznają, nawet wobec samego siebie. Osoby samotne
są w Ameryce traktowane jako przegrane, a niewielu ludzi cieszyłoby się z tego, że są
społecznymi i kulturowymi wyrzutkami, bo za takie właśnie uważa się przegranych. W
rzeczywistości, według N. Riesma-na, gdy jednostka żyjąca w USA wyjawia, iż jest
samotna, to tak jak gdyby przyznawała się, że jest „nie-Amerykaninem"16. Od nikogo w
USA nie oczekuje się bycia samotnym, a przynajmniej przyznawania się do tego, gdyż
pozostaje to w sprzeczności z normami hiperindywidualizmu i sukcesizmu, a
przestrzeganie tych norm jest rzekomym składnikiem postawy patriotyzmu. Niemniej
jednak, wyniki licznych badań wskazują, że znacząca część ludzi żyjących w Ameryce
jest chronicznie samotna, prawdopodobnie dotyczy to około 22% mieszkańców. Jak
bardzo odsetek ten mógłby się zwiększyć, gdyby tylko ludzie nie obawiali się ujawnić
swojej samotności, pozostaje kwestią domysłu, jednak bez wątpienia byłby to istotnie
znaczący wzrost. Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami jest całkowicie zrozumiałe
dlaczego ludzie z niechęcią przyznają się do swojej samotności. Skoro już czują się
oderwani i odłączeni od społeczeństwa, to przyznanie się do tego, co jest sprzeczne ze
społecznymi normami, sprawiłoby, iż czuliby się jeszcze bardziej odrzuceni. Dzieje się
coś bardzo niedobrego u samych podstaw życia społecznego, jeżeli przynajmniej jedna
piąta społeczeństwa cierpi z powodu chronicznej samotności, a niezliczona rzesza innych
boi się przyznać do poczucia izolacji, aby nie uległo ono zaostrzeniu.
Drugi powód wynika z faktu, iż samotność jest na tyle bolesnym doświadczeniem, że
ludzie będą czynili wszystko, aby tylko nie docierało do ich świado-
14 Ch.H. Tardy, Social support measurment, „American Journal of Community
Psychology" 1985,
nr 2, s. 187-202.
15 J. McGraw, op. dt, s. 131.
16 Tamże, s. 132.
516

mości. Aby odwrócić uwagę lub nie dopuścić do świadomości myśli o samotności
ludzie są skłonni do takich zachowań, jak nie umiarkowane jedzenie, picie alkoholu,
nadmiernie długie spanie, zażywanie narkotyków, a także przemoc; wszystkie te
zachowania jedynie potęgują dręczącą ich samotność. Praktyka kliniczna H. Sullivana
doprowadziła go do przekonania, że samotność jest do tego stopnia zagrażającym i
przykrym doświadczeniem, iż może zostać wykryte jedynie w mechanizmach obronnych,
które zostały uformowane dla niedopuszczenia go do świadomości17. Podobnie uważa
W. Sadler, który twierdzi, że, „dla wielu ludzi temat samotności jest tak samo
przerażający jak śmierć".18. Rzeczywiście, samotność jest silnie powiązana z takim
tragicznym zjawiskiem jak śmierć. Dlatego też nie budzi zdziwienia fakt, iż samotność
nie jest podawana jako symptom przeżywanych problemów w gabinetach klinicystów, a
w konsekwencji pozostaje zjawiskiem nierozpoznawanym, a przynajmniej
niedocenianym. Również klinicyści, specjaliści w dziedzinie zdrowia psychicznego,
niechętnie podnoszą problem samotności w rozmowach ze swoimi pacjentami, w tym
celu, aby nie wzbudzić niepokoju we własnej świadomości.
Trzeci powód wyraża się w tym, iż samotność często z trudem poddaje się
identyfikacji, gdyż jest często uwikłana w innych zaburzeniach, włącznie z takimi jej
„kuzynami", jak depresja i alienacja, i wskutek tego może pozostać nierozpoznana.
Nierzadko samotność jest mylona z pokrewnymi zjawiskami: osamotnienia, nostalgii,
bezdomności i innymi. Tak więc jednostka może skarżyć się z powodu którejś z wyżej
wymienionych dolegliwości, podczas gdy w rzeczywistości w grę wchodzi właśnie
poczucie samotności.
Czwarty powód zasadza się na tym, że samotność jest prawdopodobnie najtrudniej
komunikowalnym ludzkim doświadczeniem, o ile w ogóle daje się zakomunikować.
Samotności nie można „przełożyć" na język zrozumiały dla innych ludzi. Inaczej
mówiąc, nie może być ona dzielona z innymi ludźmi, nawet jeżeli okazują oni
współczucie i są pełni empatii. W związku z powyższym, jednostka może odczuwać
niechęć do zwierzania się z przeżyć, które w jej odczuciu nie są komunikowalne. Z tego
względu wiele osób po prostu odmawia rozmowy dotyczącej przeżywanej przez siebie
samotności. Ponadto ludzie niechętnie mówią o swojej samotności, ponieważ czują, że
ani oni sami, ani inne osoby nie są w stanie rozwiązać tego problemu.
Piąty powód sprowadza się do tego, że wszechobecność samotności uniemożliwia jej
dostrzeżenie. Jej naturalna oczywistość sprawia, iż pozostaje jak gdyby w ukryciu.
Często mówi się, że najlepszym sposobem ukrycia istnienia czegoś jest wystawienie tego
na widok publiczny, i tak dzieje się właśnie w przypadku samotności. Dlatego też fakt
codzienności zjawiska samotności kamufluje jego znaczenie, naturę, a nawet samo
istnienie. Co więcej, jeżeli samotność stanowi naturalny składnik życia jako takiego, jak
dzieje się to w przypadku samotności
17 Tamże, s. 133.
18 W Sadler, Dimensions in the problem of loneliness: A phenomenological
approach, „Journal
of Phenomenological Psychology" 1978, nr 1-2, s. 157.
517
egzystencjalnej, to wówczas mamy do czynienia z ciągłym poczuciem emocjonalnej
izolacji w samym doświadczaniu, co czyni odczuwanie samotności zjawiskiem jeszcze
bardziej ukrytym. Poczucie samotności umyka uwadze, którą powinno koncentrować na
sobie z racji zagrożeń, jakie się z nim wiążą, tak dla dobrosta-nu jednostki, a czasami
nawet dla jej istnienia w przypadku aktów samobójczych. Tak więc samotność jest
przykładem sytuacji, w której najzwyklejsza oczywistość i trywialność zjawiska maskuje
jego teoretyczne i praktyczne znaczenie19.
Wśród wielu osób w wieku dorastania obserwuje się występowanie poczucia
samotności w stopniu większym od tego, jaki jest zazwyczaj przypisywany temu
wiekowi. Badacze stwierdzają, że jeżeli uczucie wyobcowania ze społeczeństwa jest dość
silne, to nie zanika ono w wieku dojrzałym, lecz wręcz nasila się20. Należy
przypuszczać, że pomoc zaoferowana w odpowiednim czasie zaoszczędziłaby młodzieży
wielu cierpień, a w niektórych przypadkach pozwoliłaby uratować im życie, gdyż
osamotnienie często prowadzi do aktów samoagresji kończących się śmiercią. Jednakże
ze względu na charakteryzującą młodzież osamotnioną nieśmiałość oraz zewnętrzny
„spokój" są oni zazwyczaj niezauwa-żani przez społeczeństwo.
Pierwsze gruntowne badania dotyczące okresu dorastania zapoczątkował G.S.
Hali21. Jego zdaniem rozwój jednostki powtarza ewolucję człowieka. Porównywał on
okres dorastania z okresem kiedy to gatunek ludzki zaczął przełamywać nakazy instynktu
i kiedy kultura zaczęła odgrywać rolę przewodnią. W zasadzie do chwili obecnej
utrzymywany jest tradycyjny pogląd, iż wiek dorastania to wiek wypełniony głównie
buntem. S. Freud22 twierdził, iż indywidualny rozwój podmiotu jest odbiciem modelu
zakazującego ekspresji ludzkich instynktów. Podstawowym aksjomatem psychoanalizy
jest stwierdzenie, że początkiem normalnego rozwoju podmiotu jest przełamywanie
kompleksu Edypa pojawiającego się w wieku 4—6 lat. Normalny rozwój — zakłada
psychoanalityczna teoria — jest następstwem przedłużenia okresu, w trakcie którego
instynkty są w znacznym stopniu hamowane i w małym stopniu wpływają na różne
formy aktywności podmiotu. Okres dojrzewania można opisać jako okres
charakteryzujący się głównie gwałtownością instynktów i zerwaniem kontaktów
międzyludzkich. Prawdopodobnie trwałość takiego sposobu określania wieku dorastania
wypływa z faktu, że dla większości badaczy pierwszy kontakt z nastolatkami to kontakt z
pacjentami klinik, nastolatkami wykazującymi już duże niepokoje i zaburzenia lub z
dorosłymi pacjentami, którzy relacjonowali o swoim burzliwym dojrzewaniu23.
W latach osiemdziesiątych poddano krytyce psychoanalityczne teorie wieku
dojrzewania, a szczególnie hipotezę, iż w wieku dojrzewania impulsy agresywno-
19 J. McGraw, op. cit., s. 134.
20 E. Ostrov, Pattems ofcognitive control functioning in a group ofadolescent
delinąuents, niepu
blikowana praca doktorska, University of Chicago 1974.
21 G.S. Hali, Adolescence: lis Psychology and its Relation to Physiology,
Anthropology, Sex, Crime,
Religion and Educańon, New York 1904.
n Z. Freud, Wprowadzenie do psychoanalizy, Warszawa 1936. 23 K. Kmiecik-Baran,
op. cit., s. 98.
518

ści wzmagają się do stopnia całkowitej utraty władzy nad sobą24. Wcześniejsi
badacze tego problemu ukazywali wiek dojrzewania jako wiek kryzysu, buntu i
niepokoju. Zjawiska te traktowane były jako norma charakterystyczna dla okresu
dorastania. Dopiero w ostatnich latach D. Offer, E. Ostrov i KJ. Howard zwrócili uwagę,
iż tzw. normalni młodzi ludzie są często tak samo niespokojni i nieszczęśliwi jak chorzy
przebywający w szpitalu2'. Gdy przeprowadzono badania dużych grup nastolatków
pozostających we wspólnotach koleżeńskich lub rodzinnych, które zapewniały im
poczucie bezpieczeństwa, rozwój zainteresowań, poczucie przynależności do grupy,
przekonanie o własnej wartości, to okazało się, że większość z nich nie charakteryzuje się
niepokojem, buntem czy agresją. Istnieje jednak duża grupa młodych ludzi, którzy czują
się osamotnieni i załamani, którzy nie przynależą do spokojnych wspólnot. Należy
również wspomnieć o tych nastolatkach, którzy czują się stale osamotnieni i opuszczeni,
ale nie okazują tego. Badania opisują najczęściej tylko te osoby, które aktywnie szukają
pomocy. Pominięto natomiast w badaniach tych młodych ludzi, którzy nie mają
śmiałości, aby szukać pomocy.
Z prowadzonych badań wynika, iż w drugiej połowie lat sześćdziesiątych liczba
samobójstw wśród młodych ludzi zaczęła gwałtownie się powiększać26. Od 1961 r. do
1975 r. liczba samobójstw wśród osób w wieku od 15 do 24 lat zwiększyła się o 131%,
podczas gdy liczba samobójstw całej populacji wzrosła o 22%. Dominującymi uczuciami
wśród młodych ludzi, którzy próbują odebrać sobie życie, są uczucia opuszczenia,
osamotnienia i izolacji27. W ostatnich latach notuje się tysiące samobójstw tylko wśród
nastolatków. Bardzo często ci młodzi ludzie czują się wyalienowani z całego życia, które
toczy się gdzieś poza nimi. Uczucie to często łączy się u nich z uczuciem
beznadziejności, a to z kolei łączy się z wewnętrznym uczuciem pustki. Badania
wykazały też, że stała izolacja we wczesnym dzieciństwie doprowadza w wieku
młodzieńczym do prób samobójczych28. Należy podkreślić, że wiele prób samobójczych
popełnianych przez nastolatków nie zostaje nigdzie zgłoszona. Wielu młodych
pacjentów, którzy próbowali odebrać sobie życie, charakteryzuje uboga siatka powiązań
społecznych. Chłopcy, którzy próbowali popełnić samobójstwo, trudniej lub wcale nie
nawiązują bliższych, trwałych kontaktów z rówieśnikami. Dziewczęta, które próbowały
rozwiązać swoje problemy za pomocą samobójstwa, z zasady nie mają z kim
porozmawiać o swoich problemach. Dziewczęta te czują się wyalienowane ze swego
środowiska, bardzo rzadko chodzą do kościoła, nie cenią koleżeństwa, przyjaźni, czują
się często odrzucone przez swoich rodziców.
24 J.R. Mitchell, Normality in adolescence, „Adolescent Psychiatry" 1980, nr 8, s.
201-213. 11 D. Offer, E. Ostrov, KJ. Howard, The mental health professionals concept of
the normal adolescent, „AMA Archives of General Psychiatry" 1981, t. 38, s. 149-153.
26 M.L. Peck, The loner: An exploration oj a suicidal subtype in adolescence,
„Adolescent Psychia
try" 1981, nr 9, s. 461^66.
27 E. Ostrov, Lonetiness, shyness and withdrawal in adolescence, „Advances in
Adolescent Mental
Health" 1986, nr 1, s. 29-58.
-s Tamże, s. 37.
519

Fakt, iż problem samotności, nieśmiałości i wyobcowania ze społeczeństwa w wieku


młodzieńczym jest ważnym problemem, potwierdzają badania nad nieletnimi
przestępcami, a ściśle mówiąc nad rodzinami nieletnich przestępców29. Badania te
wykazały, że w rodzinie przestępczej dzieci, które wchodziły w kolizję z prawem, były
niezależne od środowiska i aktywnie nastawione do życia. Natomiast dzieci z rodzin
nieprzestępczych o mniejszych skłonnościach do popełniania przestępstw lub jeszcze nie
wchodzące nad drogę przestępczą charakteryzowały się dużą zależnością od środowiska
oraz dużą pasywnością w kontaktach z ludźmi i różnymi problemami życiowymi. Co
najważniejsze, w badaniach tych zostało też stwierdzone, że dzieci, u których styl życia
charakteryzował się biernością i zależnością od innych, z łatwością przystosowywały się
do sytuacji rodziny patologicznej.
Samotność i osamotnienie wśród młodzieży są również związane z symptomami
psychiatrycznymi. O.P. Verma i S.N. Upadhyay30 stwierdzają, że introwertycy
manifestują więcej niepokojów, częściej czują się wyobcowani niż ekstrawertycy.
Introwertycy są też opisywani jako jednostki bardziej zajęte swym światem
wewnętrznym i rzadko szukające pomocy u ludzi obcych, bardziej wrażliwe na krytykę.
Większość normalnie rozwijających się nastolatków nie narzeka na uczucie
osamotnienia, jest w stanie samodzielnie radzić sobie z pojawiającymi się problemami.
Młodzi ludzie z symptomami psychiatrycznymi wręcz przeciwnie, często są samotni i
osamotnieni. Stają się nawet bardziej osamotnieni, gdy „narażeni" są na kontakty z
wieloma rówieśnikami. Trudno jest jednak ocenić, jak poważne jest to zjawisko. Wyniki
badań wskazują, że około 10-30% młodocianych jest emocjonalnie zaburzonych. Mało
jest danych odnoszących się do nastolatków, którzy nie otrzymują żadnej pomocy.
Faktem jest jednak, że duża liczba młodzieży z zakłóceniami jest traktowana przez
dorosłych jako grupa zupełnie zdrowa.
Z badań przeprowadzonych przez J. Krupińskiego w 1967 r. w małym miasteczku
australijskim wynikało, że 16% chłopców i 19% dziewcząt cierpiało na zaburzenia
psychiczne31. Kolejnym dowodem w tym zakresie są badania przeprowadzone przez
T.S. Langnera, J.C. Gerstena i J.G. Eisenberga32, w których przebadano 1934 dzieci w
wieku 6-18 lat, wybranych losowo w Nowym Jorku. Rezultaty były następujące: 17-20%
dzieci kolorowych wykazywało poważne zaburzenia emocjonalne i 8-9% dzieci białych.
Wyniki badań pozwoliły wyróżnić wśród nastolatków dotkniętych różnego rodzaju
zaburzeniami dwie grupy. Pierwsza grupa składała się z tych osób, które nigdy (lub tylko
raz w życiu) nie korzystały z pomocy służby medycznej, które nie były nigdy zatrzymane
przez
29 E. Ostrov, op. cit., 1974.
30 O.P. Verma, S.N. Upadhyay, Extroversion in relation to conflict and arcdety,
„Indian Psycho-
logical Review" 1980, t. 19, s. 16-19.
31 Za K. Kmiecik-Baran, op. cit., s. 99.
32 T.S. Langner, J.C. Gersten, J.G. Eisenberg, Approaches to measurment and
definition in epi
demiolog? ofbehavior disorders: Ethnic background and chUd behavior,
„International Joumal of Health
Services" 1974, nr 4, s. 483-501.
520

policję, nie znajdowały się pod nadzorem kuratora, nigdy nie uciekały z domu, nie
nadużywały alkoholu ani narkotyków w przeciwieństwie do osób z grupy drugiej.
Badania wykazały, że przeważająca większość młodych ludzi z pierwszej grupy uważana
jest za nastolatków rozwijających się bez zakłóceń. Ponadto stwierdzono, że osoby te,
zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, utrzymują raczej dobre stosunki z rodziną, potrafią
kontrolować swoje emocje, nie zwierzają się ze swoich problemów lub robią to bardzo
rzadko. Rozwijanie badań nad młodymi ludźmi nie mogącymi znaleźć sobie miejsca w
społeczeństwie jest, jak widać, sprawą doniosłą i niezbędną.
Ważnym czynnikiem w poszukiwaniu przyczyn samotności i uczucia wyobcowania
u nastolatków są badania ukazujące trwałość zaburzeń emocjonalnych w dorosłym życiu.
Badania przeprowadzone przez E. Ostrova33 i J.R. Mitchella34 wykazały, że osoby,
które nie miały większych problemów ze swoim życiem w wieku młodzieńczym,
pozostały takimi wchodząc w świat dorosłych. Natomiast młodzi ludzie, którzy nie mogli
znaleźć swego miejsca, rozstrojeni i wyobcowani ze swego środowiska, bardzo często
pozostawali takimi w wieku dojrzałym. Wielu z nich po kilku lub kilkunastu latach
przerwy wracało do szpitala. Badacze twierdzą, że często z takich niespokojnych,
osamotnionych nastolatków wyrastają ludzie z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, a
także osoby, które w późniejszym, dorosłym życiu podejmują próby samobójcze35.
Poczucie samotności i nieśmiałość prawie zawsze towarzyszą przechodzeniu przez
wiek dojrzewania. Normalne jest też, że każdy młody człowiek musi w końcu
odseparować się od rodziców, stać się jednostką autonomiczną z ukształtowaną
osobowością i tożsamością. Na pograniczu tych linii rozwojowych pojawić się może
niebezpieczeństwo zbytniej izolacji i poczucia samotności. Z pewnością małe poczucie
własnej wartości, nieśmiałość i skrępowanie w kontaktach z innymi mogą pogłębić
proces alienacji u nastolatków. Inną przyczyną pojawiania się zaburzeń emocjonalnych i
poczucia samotności jest posiadanie małych ambicji, niewiara w siebie, brak miłości
własnej, brak pewności siebie, posiadanie niewielu znajomych czy przyjaciół. Poczucie
samotności jest też często związane z nieumiejętnością nawiązywania kontaktów
interpersonalnych.
33 A. Marcoen, M. Brumagne, Loneliness among children andyoungadolescents,
„Developmental
Psychology" 1985, t. 21, s. 1025-1031.
34 J.R. Mitchell, op. cit, s. 207.
35 F.E. Cmmley, The adolescent suicide attempts: A cardinal symptom of a serious
psychiatrie
disorder, „American Journal of Psychotherapy" 1992, t. 36, s. 158-165.
521

Rozdział XXVIII
ALKOHOL JAKO CZYNNIK RYZYKA SUICYDALNEGO
Jednym z ważniejszych czynników ryzyka suicydalnego jest problem alkoholowy1.
Wykazano, że alkohol odgrywa istotną rolę w modyfikowaniu zachowań
autodestrukcyjnych, głównie poprzez ułatwianie podjęcia decyzji i realizacji zamachu
samobójczego. Wiele osób przed dokonaniem próby samobójczej spożywa alkohol, a
problemy wynikające z nadużywania alkoholu, zwłaszcza związane z zespołem
uzależnienia alkoholowego, stanowią jeden z częstszych powodów zachowań
samobójczych2. Szczególne zagrożenie stwarzają sytuacje, w których ma miejsce
jednoczesne występowanie kilku czynników zagrożenia samobójczego — np.
nadużywanie alkoholu przez osoby z dysfunkcjami psychicznymi (depresja, psychozy
urojeniowe, zaburzenia osobowości, zespoły psychoorganiczne), poważnymi chorobami
somatycznymi, w trudnych okresach życiowych3. Samobójstwa w stanie nietrzeźwości
najczęściej popełniają osoby nie do końca przekonane o słuszności decyzji pozbawienia
się życia, wahające się, potrzebujące dodatkowej stymulacji i osłabienia mechanizmów
kontrolno-sterujących, które zapewnia im spożycie alkoholu4. Według V. Johnsona
uzależnienie nieleczone lub leczone bez powodzenia może zakończyć się śmiercią
samobójczą, rozumianą albo jako stopniowo narastający stan zatrucia organizmu
alkoholem i jego metabolitami, albo jako nagły, gwałtowny czyn5.
Zachowania samobójcze alkoholików mają u swego podłoża najczęściej trwałe
zmiany osobowości spowodowane uzależnieniem: alkohol staje się wówczas jedynym
źródłem pozytywnych stanów uczuciowych, obniżeniu ulega odporność na bodźce
stresogenne, narasta poczucie lęku i zagrożenia. W sferze poznawczej
1 S. Bukowski, B. Bukowska, S. Unicki, Samobójstwa alkoholików w świetle teorii
Yernona
Johnsona, „Lęk i Depresja" 1997, nr 4, s. 258-262.
2 J. Kocur, Czynniki zagrożenia samobójstwem, „Wiadomości Lekarskie" 1984, nr
15, s. 1195-1198.
3 J. Kocur, H. Górski, Alkohol i jego znaczenie w suicydologii, [w:] Zagadnienia
alkoholizmu
i innych uzależnień, Warszawa 1989.
4 J. Kocur, W. Trendak, Zagrożenie suicydalne w uzależnieniach, „Sztuka
Leczenia" 1998, nr 3,
s. 49-51.
5 S. Bukowski, B. Bukowska, S. Unicki, op. cit, s. 259.
522
zaburzeniu ulega zwłaszcza percepcja otaczającej rzeczywistości, osłabieniu ulega
samokontrola, samoocena jest niestabilna. Prowadzi to do obniżenia poczucia własnej
wartości, ucieczki od realiów, stanów depresyjnych i w konsekwencji do myśli i
zachowań samobójczych. Podobne zmiany osobowości, choć znacznie wcześniej,
stwierdzono u osób uzależnionych od innych niż alkohol środków psy-choaktywnych.
Zaburzenia te korelują z fazami powstawania i rozwoju uzależnienia oraz różnią się
(przebiegają szybciej) od fizjologicznych zmian związanych z procesem naturalnego
kształtowania się osobowości u młodych ludzi. U narkomanów obserwuje się osłabienie
lub nawet utratę wcześniejszych zainteresowań i dążeń, zakłócenie związków z
otoczeniem, rozwijanie się poczucia niższości. Tego rodzaju zaburzenia znacznie
utrudniają podejmowanie inicjatyw powrotu do normalnej egzystencji, osłabiają instynkt
samozachowawczy i ułatwiają powstawanie paranoicznych nastawień. Efektem tych
złożonych zjawisk może być narastanie tłumionej agresywności, lęku i autoagresji z
zamachami samobójczymi włącznie.
Analiza porównawcza cech i struktury osobowości oraz zaburzeń zachowania osób
uzależnionych i osób podejmujących próby samobójcze wykazuje pewne podobieństwa.
Może to sugerować istnienie podobnych mechanizmów psychologicznych i zbliżonego
podłoża osobowościowego, warunkujących z jednej strony powstawanie zachowań
autodestrukcyjnych, z drugiej zaś sprzyjających stosowaniu psychoaktywnych środków
uzależniających6.
Fakt, iż ważną przyczyną zachowań suicydalnych jest alkohol, dotyczy zarówno
samego sprawcy czynu, jak i członków jego rodziny. Wpływ alkoholizmu lub
nadużywania alkoholu na procesy dezintegracyjne rodziny jest faktem ogólnie znanym,
potwierdzonym przez wiele badań interdyscyplinarnych7. Psychospołeczna degradacja
alkoholików lub osób nadużywających alkoholu jest przyczyną wielu dramatów w
rodzinach. Napięta atmosfera domowa, poczucie ciągłego zagrożenia w obawie przed
ojcem czy matką lub współmałżonkiem będącym w stanie upojenia alkoholowego,
wywołujących ustawiczne awantury i kłótnie często połączone z czynami agresywnymi,
patologiczna zazdrość i podejrzenia współmałżonka o zdrady, ciężka sytuacja materialna
- to tylko niektóre skutki degradacji alkoholowej. Liczne badania udowodniły, że
częstość zamachów samobójczych jest u alkoholików wyższa niż u ogółu ludności.
Według E. Ringela i innych autorów alkoholicy należą do tych, u których możliwość
samobójstwa jest najbardziej prawdopodobna8. Niektórzy z autorów uważają, że
osłabienie kontroli postępowania charakterystyczne dla stanu upojenia alkoholowego i
brak antycypacji skutków działania były decydującymi czynnikami wpływającymi na
podjęcie zamiaru samobójczego. Nadużywanie alkoholu i alkoholizm stanowią
przyczynę powstawania depresji alkoholowych powodujących stany apatii, zniechc-
b J. Kocur, Ocena czynników ryzyka samobójstwa u żołnierzy, [w:] A. Florkowski,
W. Gruszczyń-ski (red.), Zdrowie psychiczne żołnierzy, Łódź 2000.
7 B. Hołyst, Przywróceni życiu. Warszawa 1991.
8 E. Ringel, Gdy życie traci sens, Warszawa 1987.
523

cenią, bierności i myśli samobójczych. „Pijący dostaje się w diabelski krąg euforii i
depresji, z którego w końcu jako jedyne wyjście widzi śmierć"9.
Niektórzy autorzy uznają alkoholizm rodziców za jedną z przyczyn zamachów
samobójczych wśród młodzieży, chociaż trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie był to
czynnik uznany za dominujący111. W badanych grupach młodzieży po próbach
samobójczych stwierdzono, że odsetek młodzieży mającej poważne konflikty z rodzicami
spowodowane nadużywaniem przez rodziców, zwłaszcza ojców, alkoholu sięgał 16-25%.
W badaniach stwierdzono, że problemy z alkoholem u matek młodych osób po zamachu
samobójczym występują znacznie rzadziej niż u ojców. Z badań wynikało także, że
istniała nieznaczna tendencja częstszego alkoholizowania się ojca w grupie dzieci do lat
14 niż w grupie dorastających. Spostrzeżenie to jest istotne ze względu na fakt, że
młodzież w wieku dorastania, chociaż też reagująca na alkoholizm swych ojców, ma
większą zdolność ochrony przed niekorzystnymi czynnikami wynikającymi z
alkoholizmu w rodzinie, między innymi poprzez znalezienie oparcia w grupach
rówieśniczych. Dzieci w wieku preadolescencji (do lat 14) mają mniejszą zdolność
racjonalizacji problemu alkoholowego swych rodziców ze względu na dysproporcje
między idealnym obrazem ojca, z którym dziecko chce się identyfikować, a obrazem
rzeczywistym. Na ogół następuje polaryzacja postaw w kierunku lekceważenia lub
nienawiści (odrzucenia) przeciwko rodzicowi pijącemu alkohol. Często towarzyszy tym
emocjom silny lęk potęgujący negatywny stosunek do sprawy tego lęku. Dodatkowym
elementem stresującym jest proces dojrzewania biologicznego dziecka, który zaostrza
wrażliwość, powoduje uczucie buntu i wpływa na wzrost liczby konfliktów.
Wśród osób z problemem alkoholowym, które dokonały próby samobójczej, wiele
osób przyznało, że nadużywa alkoholu, pijąc 2-3 razy tygodniowo powyżej 1,4 litra
alkoholu wysokoprocentowego11. To subiektywne kryterium może budzić wiele
zastrzeżeń ze względu na to, że odbiega od przyjętego w medycynie i alkohologii. Dawki
i częstość picia alkoholu podawane przez badanych mogły też być niezgodne ze stanem
rzeczywistym. Badani podawali jednak, że często picie alkoholu było przyczyną wielu
problemów rodzinnych i zawodowych, takie jak częste zmiany pracy wskutek zwolnień
dyscyplinarnych za nieusprawiedliwione dni nieobecności, konflikty ze
współmałżonkiem na tle nadmiernego użycia alkoholu, brak kontroli zachowania w
okresach tzw. ciągów alkoholowych.
Wyniki badań ogólnie nie wskazują na to, aby alkohol występował jako samoistna
przyczyna zamachu samobójczego. Natomiast można stwierdzić, że bywa on
stymulatorem zamiaru samounicestwienia się zarówno u osób przyznających się do
nadużywania alkoholu, jak i u tych, którzy określili siebie jako pijących alkohol w
małych ilościach. Na 100 badanych aż 32 przed dokonaniem
9 Tamże, s. 59.
10 S. Batawia, Społeczne skutki nałogowego alkoholizmu w świetle badań
środowiskowych 100 rodzin
alkoholików, Warszawa 1972.
11 B. Hołyst, op. dr., s. 152.
524

usiłowania samobójstwa piło alkohol. W 14 przypadkach były to ilości powyżej 1


litra alkoholu, w 18 przypadkach małe ilości, określane jako kieliszek wina lub wódki
(ok. 25 g). Często też alkohol służył jako środek służący do „popicia" środków
farmakologicznych, które zostały wybrane jako sposób popełnienia samobójstwa, a 4
osoby przyznały, że w przeddzień zamachu samobójczego wypiły duże dawki alkoholu
(powyżej 1,4 litra). Osiem osób, które targnęły się na życie będąc pod wpływem dużych
dawek alkoholu, po odratowaniu uznało, że to alkohol jest winien ich próbie samobójczej
i nigdy nie powzięłyby takiego zamiaru, gdyby nie piły alkoholu. Sześć osób stwierdziło,
że zamiar samobójczy przychodzi im na myśl tylko wtedy, gdy wypiją większą ilość
alkoholu. Do zamachów wielokrotnych, dokonywanych zawsze po użyciu większych
dawek alkoholu, przyznało się 10 osób. Osoby rzadko pijące sięgają po alkohol przed
dokonaniem próby samobójczej, taktując go jako środek ułatwiający realizację zamiaru
samobójczego12.
Do czasu, gdy E.N. Jellinek opublikował uznawaną obecnie za klasyczną pracę
Koncepcja alkoholizmu jako choroby, większość lekarzy uważała nadużywanie alkoholu
i innych substancji za oznakę słabości moralnej13. Obecnie sądzi się, że w etiologii
alkoholizmu trzeba uwzględniać wiele czynników. Nie uważa się już, że istnieje
określona „osobowość alkoholika", choć niektóre osoby są wyraźnie bardziej podatne na
wystąpienie tej choroby od innych. W patogenezie alkoholizmu występuje
prawdopodobnie silny komponent genetyczny. Świadczy o tym pięciokrotnie większe
ryzyko wystąpienia alkoholizmu u adoptowanych dzieci mających ojców alkoholików, a
częstość występowania alkoholizmu u męskich krewnych pierwszego stopnia chorych
hospitalizowanych z powodu alkoholizmu wynosi 50%. Wiele danych wskazuje, że
substancje psychoaktywne działają na neuroprzekaźniki oraz na ich receptory w mózgu;
działanie to może być odmienne u osób z genetycznie uwarunkowaną skłonnością do
uzależnienia. Istotną rolę odgrywają również czynniki środowiskowe i społeczne; ludzie
z niższych warstw społeczno-ekonomicznych, osoby mieszkające w miastach oraz
uprawiające określone zawody (np. malarze, pracownicy budowlani, barmani) są
narażone na większe ryzyko powstania uzależnienia14.
Wszystkie nadużywane substancje wywierają pożądane przez pacjenta działania na
ośrodkowy układ nerwowy, powodując euforię lub ustąpienie bólu. Doprowadzają
również do powstania różnorodnych zaburzeń, takich jak pobudzenie, depresja, apatia
oraz zahamowanie czynności ośrodka oddechowego. Przewlekły stan uzależnienia
powoduje opóźnienie procesu prawidłowego rozwoju psychospołecznego. Osoby, u
których występuje długotrwałe uzależnienie, w trzeciej dekadzie życia muszą radzić
sobie z problemami, które zwykle są rozwiązywane przez nastolatków.
12 Tamże, s. 153.
13 Za R.E. Gwyther, MJ. Tyler, Alkoholizm i nadużywanie substancji
psychoaktywnych, „Wiado
mości Psychiatryczne" 1998, nr 2, s. 141-156.
14 M.F. Fleming, K.L. Barry, Addictive Disorden, St. Louis 1992.
525

Substancje psychoaktywne często klasyfikuje się na podstawie działania, jakie


wywierają na mózg. Środki pobudzające, np. kokaina i amfetaminy, różnią się od
środków działających depresyjnie, takich jak barbiturany i alkohol; nie znaczy to jednak,
że wszystkie środki z danej grupy działają w ten sam sposób. Dwoje ludzi może
reagować różnie na ten sam środek. Dwa leki z tej samej grupy, np. o działaniu
depresyjnym, mogą różnie działać na ten sam narząd. Przykładowo marihuana i alkohol
są klasyfikowane jako środki o działaniu depresyjnym na ośrodkowy układ nerwowy,
marihuana zwykle osłabia jednak aktywność psychoruchową, a alkohol u wielu osób
wyzwala zachowania agresywne.
Stosowanie niektórych z substancji psychoaktywnych częściej prowadzi do
wystąpienia uzależnienia. Od alkoholu jest uzależnionych około 10% wszystkich, którzy
go używają, a od kokainy typu crack (po wielokrotnym zastosowaniu) ponad 80% osób.
Często spożywanie alkoholu jest powiązane ze stosowaniem innych substancji
psychoaktywnych. Dla wielu osób alkohol jest „środkiem torującym", co oznacza, że jest
używany jako pierwszy i poprzedza uzależnienie od innych substancji. Większość
środków psychoaktywnych (alkohol również) powoduje obniżenie krytycyzmu i
zmniejszenie zahamowań co do pewnych zachowań. Alkohol jest przyczyną wielu
przypadków przedwczesnej śmierci. Marskość wątroby stanowi dziewiątą przyczynę
zgonów w USA. Alkohol, jako jeden z głównych czynników przyczyniających się do
przypadków samobójstw oraz zabójstw, jest w USA najczęstszą, zasadniczą przyczyną
zgonów w grupie wiekowej 25^45 lat13.
A. Kępiński zwraca uwagę na różne style picia alkoholu16. Inaczej ludzie piją dla
uczczenia jakiejś uroczystości, dla wywołania miłego nastroju w towarzystwie, dla
przysłowiowego „zalania robaka" itp. Można wyróżnić kilka stylów picia:
neurasteniczny, kontaktywny, dionizyjski, heroiczny i samobójczy. Styl neuraste-niczny
polega na tym, że pije się w niewielkich ilościach, ale często, gdy się jest zmęczonym i
rozdrażnionym, a więc przy głównych objawach zespołu neuraste-nicznego. Wystarczy
jeden lub dwa kieliszki, by poprawić samopoczucie i w lepszym już nastroju ciągnąć
dalej codzienne życie. Oczywiście lecznicze działanie alkoholu jest pozorne, gdyż stałe
jego używanie wzmaga objawy zespołu neura-stenicznego. Pod wpływem alkoholu coraz
częściej jest się zmęczonym i rozdrażnionym, co z kolei zmusza do coraz częstszego
uciekania się do alkoholu; typowy przykład nerwicowego błędnego koła. Styl
kontaktywny występuje u tych, którym chodzi przede wszystkim o uzyskanie lepszego
kontaktu z innymi ludźmi. Już po niewielkiej ilości alkoholu człowiek nieśmiały czuje się
pewniejszym siebie, zmniejsza się dystans w stosunku do „ważnej" osoby, łatwiej z kimś
się dogada, milczące towarzystwo ożywia się, ludzie stają się sympatyczniejsi i bardziej
interesujący, wzrasta poczucie więzi społecznej „we feeling". Jest to styl picia
powszechny chyba we wszystkich kręgach kulturowych; na ogół wystarczą tu niezbyt
wielkie dawki alkoholu.
15 R.E. Gwyther, MJ. Tyler, op. cit., s. 142. lfl A. Kępiński, Rytm życia, Kraków
1994.
526

Nie jest jednak trudno ze stylu kontaktywnego przejść do następnego, „dio-


nizyjskiego", również powszechnego w wielu kręgach kulturowych. Tutaj pije się już
dużo, gdyż chodzi o uzyskanie stanu zamroczenia, w którym by można było oderwać się
od powszedniości codziennej. Według Nietzschego „postawa apo-lińska ceni to, co jasne,
przejrzyste, opanowane, zrównoważone, zamknięte, doskonałe, harmonijne. Postawa zaś
dionizyjska ceni przede wszystkim pełnię i płodność życia, jego pęd, który znosi
wszystkie granice, obala wszystkie prawa, rozbija wszystkie harmonie, dla którego
dynamika jest ważniejsza od doskonałości". Dwie Nietzscheańskie postawy odpowiadają
temu, co określa się jako „przestrzeń jasną" i „ciemną", a co można by wiązać z
zasadniczym rytmem biologicznym: dnia i nocy. Dzień — to panowanie rozsądku i
rzeczywistości; noc — to władztwo tajemnych sił, dzikich namiętności, ekstazy,
olśnienia i panicznego lęku. Człowiek nie może żyć tylko dniem, potrzebna mu jest też
noc. Stąd jego tęsknota za psychozą, za innym „widzeniem świata", za oderwaniem od
rzeczywistości. Alkohol i narkotyki ułatwiają zaspokojenie tej tęsknoty. Tego typu
alkoholizm spotyka się dość często u artystów lub ludzi o ambicjach artystycznych, a
także u ludzi znudzonych życiem. Tego samego źródła można doszukiwać się w
popularnym wśród młodzieży na Zachodzie używaniu LSD. W Polsce, kraju uboższym,
LSD zostało zastąpione tzw. „klejem".
„Heroiczny" typ picia wymaga także dużych ilości alkoholu. Wówczas dopiero
osiąga się poczucie swej mocy i gotowości do wielkich czynów, które zwykle w naszych
warunkach kończą się na chuligańskich wyczynach. W tych wypadkach alkohol wyzwala
tkwiącą w każdym człowieku, a tłumioną przez codzienne życie, proporcję heroiczną.
Stanowi ona jedną z pięknych cech młodości, którą od niepamiętnych czasów wodzowie
wyzyskiwali do swych nie zawsze szlachetnych zamierzeń. Trudno określić, w jakim
stopniu tkwią w człowieku tendencje autodestrukcyjne. W każdym razie samobójstwo
można uznać za objaw swoiście ludzki. Niewielu jest ludzi, którzy nigdy w swym życiu
nie chcieli skończyć z sobą. Picie dla „zalania robaka" jest znanym zjawiskiem. Trzeba
się upić „na trupa", by zapomnieć o tym, co boli, by skończyć choćby na krótki czas z
sobą i swoim bólem. Agresja wobec otoczenia łączy się tu nieraz z autoagresją. Typy
picia: heroiczny i samobójczy przeplatają się ze sobą. Z czasem przychodzi alkoholowa
degradacja, a z nią śmierć społeczna.
Zagadnienie alkoholizmu polskiego sprowadza się, zdaniem A. Kępińskiego, do
paradoksu, że Polska przoduje wśród krajów europejskich w liczbie pijaków, nie
przodując wcale w ilości spożytego na głowę alkoholu. Polacy lubili i lubią pić „do dna".
Przeważa u nich typ picia heroiczny i samobójczy. Nie znaczy to, by inne typy picia nie
istniały, ale łatwo przechodzą one w te dwa ostatnie. Zaczyna się np. od „jednego" dla
towarzystwa, a kończy się na heroiczno-samo-bójczym piciu na umór.
Alkohol, zdaniem A. Kępińskiego, redukuje udrękę pytań związanych z obrazem
samego siebie. Pod jego wpływem „człowiek wydaje się sobie lepszy, szlachetniejszy,
inteligentniejszy, odważniejszy itp. Trzeba jednak pić do dna, by dojść do dna swej
duszy. A że dna tego w rzeczywistości nie ma, więc im głębiej się
527

schodzi, tym większą ciemność się widzi i zapanuje ochota skończenia ze sobą, w
czym też alkohol pomaga, przynosząc zamiast śmierci utratę świadomości"17. Niekiedy
jednak i wówczas uwidacznia się bardzo wyraźnie suicydogenny charakter alkoholu,
utrata świadomości nie ma charakteru odwracalnego, lecz poprzedza lub
współtowarzyszy utracie życia.
17 Tamże, s. 244. 528

Rozdział XXIX SUICYDOGENNE ASPEKTY BEZDOMNOŚCI

Bezdomność jako nieodłączny element rzeczywistości społecznej, pojawia się


niezależnie od form ustrojowo-politycznych, zawsze jednak ulega natężeniu w okresach
kryzysu ekonomicznego, w okresach zmian systemowych. W Polsce przed rokiem 1989
zjawisko to nie było postrzegane jako problem społeczny. Jednakże przejście na system
gospodarki rynkowej przy jednoczesnym załamaniu się modelu państwa
zabezpieczającego wszystkie potrzeby obywatela, uwypukliło istnienie grupy ludzi
niezdolnych do samodzielnej egzystencji, do samodzielnego rozwiązywania własnych
problemów natury osobistej i materialnej. Dopiero w trakcie transformacji ekonomiczno-
politycznej bezdomność, jak i inne problemy społeczne, takie jak bezrobocie czy
ubóstwo, stała się bardziej widoczna, a raczej trudna do ukrycia. Należy podkreślić, że
bezdomność w ustawie
0 pomocy społecznej z 29 listopada 1990 r. została zaklasyfikowana jako trudna
sytuacja życiowa upoważniająca do ubiegania się o pomoc społeczną1.
Bezdomność można rozpatrywać w różnych aspektach: jako zjawisko patologiczne,
w tym również potencjalnie suicydogenne, także jako problem społeczny. Za
ujmowaniem bezdomności jako zjawiska patologicznego może świadczyć to, że życie na
marginesie, poza społecznie przyjętymi normami, a wręcz wbrew normom społecznym
jest zjawiskiem anomicznym2. Niezależnie od podłoża bezdomności, jego bezpośrednich
i pośrednich uwarunkowań, nie należy ona do stanów akceptowanych społecznie.
Mechanizm wycofania występujący w teoriach struktury społecznej polega na
zasadniczym zarzuceniu zarówno cenionych uprzednio celów kulturowych, jak
1 zinstytucjonalizowanych praktyk wiodących do ich realizacji. Wycofanie, jak
twierdzi R. Merton, następuje zazwyczaj jako odpowiedź na ostrą anomię — czyli
gwałtowne załamanie znanej i uznanej struktury normatywnej i ustalonych sto
sunków społecznych, zwłaszcza jeśli ludzie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji,
1 Ustawa z 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej, Dz.U. nr 13, poz. 60.
2 A. Kotlarska-Michalska, Psychospołeczne aspekty bezdomności, [w:] J. Miluska
(red.), Psycho
logia rozwiązywania problemów społecznych, Poznań 1998.
529

uważają, że będzie ona trwała bez końca3. Anomia traktowana jest w teoriach
socjologicznych jako wypadkowa przebiegu procesu społecznego, a nie jako stan
zaistniały. Jak wskazuje Merton, „pewni ludzie ze względu na swą obiektywnie
upośledzoną pozycję w grupie, a także ze względu na szczególny układ osobowościowy,
w większym lub mniejszym stopniu niż inni podlegają napięciom wynikłym z
rozbieżności między celami kulturowymi a skutecznym dostępem do ich realizacji. W
rezultacie są oni bardziej podatni na dewiacje"4. Zachowania dewiacyjne, nawet jeśli
odbiegają od norm grupowych i są dysfunkcjonalne, nie muszą być naganne moralnie i
nieetyczne, tym bardziej jeśli wycofanie z życia zbiorowego nastąpiło na skutek braku
akceptacji norm owej grupy.
Przy założeniu, że stanowisko bezdomności jest zachowaniem dewiacyjnym, które
nie musi być dysfunkcjonalnym, nie może być ono traktowane jednoznacznie jako
zjawisko patologiczne. Dlatego też dyskusyjną sprawą jest klasyfikowanie ludzi
bezdomnych do marginesu socjalnego, chociaż wiele właściwości ludzi bezdomnych
zdaje się przemawiać za klasyfikowaniem ich do tej właśnie kategorii. Do cech tych
można zaliczyć z całą pewnością: utratę pozycji społecznej, brak uprawnień do
świadczeń socjalnych, ale jednocześnie wiadomo, że margines socjalny nie może być
utożsamiany z marginesem społecznym. Według J. Sztumskiego margines socjalny
stanowi zbiór składający się z osób należących do rozmaitych kategorii społecznych w
różnym stopniu upośledzonych pod względem psychofizycznym lub społecznym, w
porównaniu z innymi ludźmi, wyobcowanych z danego społeczeństwa na skutek
niemożliwości osiągnięcia w jego strukturach lepszej pozycji niż najniższa5.
Do zbioru ludzi tworzących tzw. margines socjalny w uprzemysłowionych
społeczeństwach Europy Zachodniej włącza się: a) bezdomnych i włóczęgów, b)
Tobotników—obcokrajowców, c) osoby społecznie nieprzystosowane i upośledzone pod
względem psychicznym i dlatego ograniczone w konkurencji z innymi, pozbawione
środków do życia, niezdolne do pracy zarobkowej, d) ludzi rasowo lub etnicznie obcych i
politycznie podejrzanych ze względu na głoszone poglądy, e) prostytutki, f)
kryminalistów, g) tzw. „lumpenproletariat"6.
Do kategorii ludzi nazywanych „marginesem socjalnym" trafiają ludzie z bardzo
różnych przyczyn, nie zawsze z własnej winy. Jak podkreśla J. Sztumski, ludzie dzięki
własnej postawie i aktywności mogą zarówno trafić do marginesu socjalnego, a tym
samym następnie i do społecznego, jak i wyjść z niego, chociaż wyjście okazuje o wiele
trudniejsze"7.
Bezdomni wywodzą się z różnych kategorii społecznych. Mogą nimi być osoby
niepełnosprawne, nie korzystające z żadnych form opieki. Mogą też nimi być ofiary
rozmaitych zdarzeń życiowych, ofiary niedostatków pomocy społecznej,
3 R.K. Merton, Teoria socjologiczna i struktura społeczna, Warszawa 1982.
4 Tamże, s. 242.
= J. Sztumski, Ludzie marginesu, „Polityka Społeczna" 1992, nr 9, s. 19.
6 Tamże, s. 19.
7 Tamże, s. 21.
530

znieczulicy społecznej, ofiary bezduszności środowiska, w którym żyją. Mogą zostać


osoby odtrącone przez środowisko na skutek alkoholizmu, karalności, narkomanii i
innych zachowań nagannych społecznie. Mogą stać się nimi młodociani przestępcy,
którzy — wskutek swoich czynów, nieskutecznych działań resocjalizacyjnych, zerwania
kontaktów ze środowiskiem rodzinnym — nie posiadają „punktu zaczepienia" po wyjściu
z ośrodka resocjalizacyjnego. Do omawianej kategorii mogą trafić ludzie obcy pod
względem etnicznym lub rasowym. Bezdomność może być również rozpatrywana jako
sytuacja krytyczna jednostki. Zarówno psychologowie, jak i socjologowie są zgodni co
do tego, że sytuacja krytyczna to stan, w którym zagrożone jest życie, zdrowie,
materialny byt i godność osobista człowieka na skutek niezaspokojenia podstawowych
potrzeb, a jednocześnie zawodzą dotychczasowe mechanizmy adaptacyjne, następuje
destabilizacja, zaburzenie funkcjonowania i załamanie się drogi życiowej. W sytuacji
krytycznej na ogół nie dostrzega się możliwości rozwiązania jej własnymi siłami8. Nie
jest możliwe, aby w jednej definicji zawrzeć wszystkie momenty życiowe jednostki
składające się na jej szczególnie kryzysowy charakter, tym niemniej wskazuje się, że
„sytuacja krytyczna" człowieka obejmuje:
a) sytuacje związane z niezaspokojeniem istotnych potrzeb, co zagraża albo
rozwojowi, albo bytowi jednostek;
b) sytuacje, w których człowiek nie tylko jest postawiony wobec niedostatku,
ale musi też podejmować trudne decyzje o nieznanym stopniu ryzyka i wyboru;
c) sytuacje wywołujące zaburzenia w funkcjonowaniu, destabilizację, sytu
acje, w których zawodzą znane mechanizmy adaptacyjne;
d) sytuacje, które są zagrożeniem podstawowych wartości: życia, zdrowia,
godności osobistej, bytu materialnego;
e) sytuacje, które pojawiają się nieoczekiwanie i odbierane są na ogół nega
tywnie;
f) sytuacje, w których jednostka sama o własnych siłach nie widzi wyjścia
i potrzebuje wsparcia z zewnątrz9.
Umiejętność przezwyciężania krytycznych sytuacji ma niewątpliwy związek z
predyspozycjami osobowościowymi (odpornością na kryzys) i może być ona wspierana
przez dobrze funkcjonujący system pomocy społecznej oraz system wsparcia
społecznego (rodzinę, krąg koleżeński, przyjacielski, sąsiedzki). Jednak istnieje kategoria
ludzi, których żaden system pomocy ani system polityki społecznej nie wydobędzie ze
stanu całkowitej frustracji. Są to ludzie, którzy nie chcą pracować, nie chcą się uczyć, nie
chcą się leczyć, nie dbają absolutnie o sytuację materialną i mieszkaniową, zadowalają
się byle czym i żadna akcja pomocy nie ma wpływu na ich postawę wobec życia. Z ich
szeregów rekrutuje się spora liczba bezdomnych. Do tej grupy można zaliczyć
bezdomnych świadomie wybierających wędrowny, beztroski tryb życia, pozbawiony
regularnych i uciążliwych obo-
s J. Danecki, Postęp i regres społeczny. Raport z badań prowadzonych w latach
1987-1990, Ośrodek Badań Społecznych, Warszawa 1991.
g I. Sieńko, Sytuacje krytyczne jednostki w opinii ekspertów, „Praca Socjalna" 1990,
nr 3—4-.
531

wiązków, pozbawiony konieczności grania określonych ról społecznych. Do tej grupy


bezdomnych można zaklasyfikować tych, którzy są mieszkańcami schronisk dla
bezdomnych tylko w okresie jesienno-zimowym, by wiosną znowu wrócić do
funkcjonowania, w którym czują się najlepiej, takiego, które nie wymaga
podporządkowania się zasadom życia społecznego ani rezygnacji z określonych nałogów.
J. Florczak podjął próbę socjologicznej charakterystyki zjawiska bezdomności jako
problemu społecznego. Autor ten proponuje, aby za bezdomność uważać „... stan braku
własnego mieszkania, połączony z deprywacjami w zakresie podstawowych potrzeb
jednostki, związany bardzo często z negatywnymi dewiacjami, najczęściej alkoholizmem
i przestępczością, ze złym stanem zdrowotnym, często z rozpadem więzi społecznych i
niezdolnością człowieka do rozwiązywania własnych problemów życiowych"10. W
innych definicjach próbuje się określić bezdomność na drodze wyróżnienia cech
współwystępujących z brakiem mieszkania. „Bezdomny to przede wszystkim człowiek
tragicznie samotny, odepchnięty lub uciekający od drugiego, zagubiony w wielkim
świecie pełnym ludzi..."11.
Zwraca się uwagę, iż stan bezdomności może stanowić rezultat dobrowolnego
wyboru stylu życia, np. włóczęgostwa, niechęci do stałej pracy, desperackich decyzji
własnych (ucieczka przed odpowiedzialnością, uchodźstwo polityczne czy socjalne),
desperackich decyzji innych osób, własnych bądź cudzych zachowań dewiacyjnych, np.
wyrzucenie z mieszkania, wykwaterowanie, a także wielu innych, niekiedy bardzo
złożonych przyczyn12. M. Porowski proponuje, by na podstawie genetycznego podłoża
bezdomności wyróżnić bezdomność z wyboru, która jest następstwem decyzji powziętej
zgodnie z indywidualnymi preferencjami, oraz bezdomność z konieczności, która
dotyczy człowieka wbrew jego woli, potrzebom i aspiracjom, jest odczuwana jako stan
frustrującej deprywacji ze wszystkimi konsekwencjami psychicznymi i traktowana jest
jako wyraz upośledzenia społecznego czy dyskryminacji13.
W klasyfikacji zaproponowanej przez B. Bartosz i E. Błażej określa się najbardziej
typowe przyczyny bezdomności. Do przyczyn społecznych zaliczono14:
a) sytuację społeczno-ekonomiczną, której efektem jest bezrobocie i postę
pująca likwidacji hoteli robotniczych;
b) brak miejsc w szpitalach lub w zakładach opiekuńczych dla osób z zabu
rzeniami psychicznymi lub osób upośledzonych, które nie wymagają ciągłej ho
spitalizacji;
c) brak miejsc dla rencistów, emerytów i starców w domach opieki społecznej;
10 J. Florczak, Bezdomni w Polsce. Działalność Towarzystw Pomocy im. A.
Chmielowskiego, [w:]
J. Kwaśniewski, R. Sobiech, J. Zamecka (red.), Zaradność społeczna, Wrocław 1990.
11 D. Baszkowska, W drodze do domu, „Praca Socjalna" 1993, nr 2.
12 A. Kotlarska-Michalska, op. cit.
13 M. Porowski, Bezdomność — obraz zjawiska populacji ludzi bezdomnych, [w:]
T. Pilch, J. Le-
palczyk (red.), Pedagogika społeczna, Warszawa 1995.
14 B. Bartosz, E. Błażej, O doświadczaniu bezdomności, Warszawa 1995.
532

"

d) brak opieki nad wychowankami domów dziecka po ukończeniu 18. roku


życia i niezapewnianie im mieszkania;
e) brak ośrodków dla osób zarażonych wirusem HIV
Do drugiej grupy przyczyn — związanych z patologiami i chorobami — można
zaliczyć:
a) alkoholizm;
b) przestępczość;
c) rozwody, trwały rozkład więzi formalnych i nieformalnych;
d) odrzucenie i brak opieki ze strony najbliższych;
e) porzucenie przez partnera życiowego;
f) chorobę psychiczną lub psychopatię partnera życiowego.
W przypadku kobiet przyczyną bezdomności może być alkoholizm męża lub
partnera życiowego. Zdaniem cytowanych autorek, istnieją również przyczyny natury
psychologicznej, do których należy świadomy wybór innego sposobu życia i odmiennego
systemu wartości (typ wiecznego wędrowca i tułacza). Przyczyny psychologiczne
bezdomności są wbrew temu, co się powszechnie uważa, bardziej złożone i nadal nie
rozpoznane, dlatego też w dotychczasowych analizach bezdomności za przyczyny
psychologiczne uważa się tylko te, które wiązały się z osobistym wyborem osoby
bezdomnej.
Na przyczyny natury psychologicznej składają się niewątpliwie nieumiejętność
ułożenia sobie życia prywatnego i rodzinnego oraz towarzyskiego na skutek barier
osobowościowych. Do barier tych zaliczyć można nieumiejętność zaspokajania potrzeb
psychicznych, niewłaściwie ukształtowane postawy, niewykształcone mechanizmy
obronne i skrzywiony obraz samego siebie. Przyjmując, że osobowość jest względnie
stałą i trwałą organizacją charakteru, temperamentu, intelektu oraz konstytucji fizycznej
osoby, determinującą specyficzny sposób przystosowania się jednostki do otoczenia, to
zaburzenie tej organizacji może mieć przyczynę w nieumiejętnym sposobie reagowania
na napięcia, w nieumiejętnym sposobie przystosowania się do zmieniających się
warunków życia, a także w zbyt surowym i negatywnym patrzeniu na własną wartość.
Zarówno badania psychologiczne, jak i badania socjologiczne dowiodły, że
długotrwały stan niezaspokojenia potrzeb może wywoływać w człowieku chęć ucieczki
od szarzyzny — tak zwanej prozy życia — i obudzić chęć wyrwania się od
nieakceptowanego środowiska. W przypadku bezdomnych kobiet ucieczka od
nieakceptowanego męża czy konkubenta, ucieczka przed poniżeniem, przemocą fizyczną
i deficyt w zaspokojeniu potrzeby bezpieczeństwa są głównymi powodami
tymczasowego braku dachu nad głową. Według A. Kotlarskiej-Michal-skiej do
psychologicznych przyczyn bezdomności zaliczyć można15:
a) poczucie niższości wobec innych osób,
b) postawę wycofywania się,
c) poczucie bezsensu życia,
d) nieumiejętność kompensacji potrzeb,
a)
15 A. Kotlarska-Michalka, op. cit., s. 248.
533

e) lęk przed samodzielnym decydowaniem o własnym losie,


f) negatywny obraz samego siebie,
g) głęboką deprywację potrzeb.
Podział przyczyn na bezdomność z „wyboru" i na bezdomność z „konieczności" jest
dyskusyjny, gdyż sytuacja wynikająca pozornie z uwarunkowań niezależnych od woli
osoby, może w równym stopniu wynikać z wcześniejszych niewłaściwych decyzji
życiowych, pozornego przyzwolenia na istnienie niewygodnej „czasowej sytuacji". Jako
przykład można podać typową dla kobiet bezdomnych sytuację ucieczki od męża
alkoholika, ucieczki od sadystycznego konkubenta. Przyczyna bezdomności w takich
przypadkach klasyfikowana jest jako „bezdomność z konieczności" i jest to znaczne
uproszczenie w wyjaśnianiu przyczynowo-ści zjawiska.
Bezdomne kobiety najczęściej trafiają do schroniska na skutek alkoholizmu męża lub
innych członków rodziny, na skutek nadmiernego zagęszczenia mieszkania oraz na
skutek braku środków na utrzymanie. Mężczyźni z kolei stają się bezdomnymi na skutek
opuszczenia zakładów karnych oraz z powodu usunięcia z domów rodzinnych za
nadużywanie alkoholu, a także z powodu eksmisji za niepłacenie czynszu16. Zatem u
kobiet bezdomność ma znacznie częściej charakter przejściowy, natomiast u mężczyzn
dominuje bezdomność trwała. Badania w środowisku wrocławskim wykazały, że
bezdomność dotyka obecnie bardziej osób w wieku produkcyjnym (30-50 lat) niż osób
starszych. Pojawia się tendencja do popadania w bezdomność wśród ludzi coraz
młodszych, poniżej 30 roku życia. Wśród bezdomnych przebywających w schroniskach
Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta dominowali kawalerowie i rozwiedzeni, żonaci
stanowili zaledwie 14% populacji17. Analiza danych społeczno-demograficznych
bezdomnych wykazała, że współcześni bezdomni to ludzie zdolni do pracy — w roku
1991 było ich 76,2%, w roku 1993 już 87% ogółu bezdomnych, natomiast w roku 1986
zdolni do pracy mężczyźni stanowili 47% bezdomnych18. Fakt ten wyraźnie wskazuje,
że bezrobocie staje się główną cechą charakterystyczną współczesnych bezdomnych.
Zdaniem A. Przymeńskiego, część bezdomnych stanowi specyficzną kategorię
bezrobotnych, znajdujących się w trudnym położeniu19. Na podstawie badań własnych
wśród poznańskich mieszkańców schronisk wyróżnił on cztery kategorie osób:
1) posiadających już względnie stałe zatrudnienie (7%), emerytów (10%) lub
rencistów (16%), stanowią oni jedną trzecią ogółu,
2) uzyskujących nieregularne dochody z najemnych prac dorywczych (19%),
16 A. Chrapkowska-Zielińska, Schronisko dla bezdomnych w Bydgoszczy, „Polityka
Społeczna"
1993, nr 11-12.
17 B. Bartosz, E. Błażej, op. cit.
18 Tamże, s. 16.
19 A. Przymeński, Bezdomność a rynekpracy i struktura kosztów utrzymania, [w:]
Bezrobocie i po
moc społeczna a zmiany rynku pracy w Polsce, Poznań 1994.
534

3) posiadających inne, niezarobkowe źródła dochodów, między innymi za


siłki dla bezrobotnych (7% ogółu),
4) nie posiadających własnych dochodów (41% ogółu).
Badania te również wykazały, że wśród mężczyzn przebywających w schroniskach
aż 65% odbywało już kary pozbawienia wolności, co niewątpliwie pogarsza ich szansę
urządzenia się w życiu, bez wykraczania poza społecznie akceptowane środki działania.
Większość bezdomnych to osoby naznaczone piętnem alkoholizmu. Alkoholikami było
w pewnym okresie swojego życia lub nadal jest co najmniej 60% mieszkańców
poznańskich schronisk.
Świat emocjonalny bezdomnych charakteryzuje się trzema specyficznymi
odczuciami: poczuciem osamotnienia, poczuciem niższości i poczuciem wstydu.
Bezdomni, na skutek zerwania wcześniejszych więzi małżeńskich, rodzinnych,
koleżeńskich i na skutek nienawiązywania wcześniej związków emocjonalnych z
rodziną, odczuwają stan separacji od społeczeństwa. Czują się porzuceni,
nieakceptowani, w pewnym sensie „odstawieni na boczny tor". Towarzyszy im uczucie
załamania, wewnętrznej pustki, zamknięcia w sobie, brak odporności, lęk, złość i
agresja20. Poczucie osamotnienia wśród bezdomnych mężczyzn ma również źródło w
stanie cywilnym — większość z nich to osoby stanu wolnego. Niewątpliwie sytuację
dużej liczby osób bezdomnych można określić jako suicydogen-ną. Obok poczucia
osamotnienia osobom bezdomnym towarzyszy poczucie wstydu własnego stanu, wstydu
z powodu naznaczenia, etykietowania, napiętnowania społecznego, a także wstydu przed
samym sobą z powodu niezaradności, braku zapobiegliwości, nieumiejętności
zabezpieczenia sobie osłony materialnej. Również i te, powyżej wymienione czynniki
współwarunkują suicydogenny charakter położenia egzystencjalnego znacznej liczby
osób bezdomnych.
Poczucie osamotnienia, niższości i wstydu występuje wśród bezdomnych z różnym
natężeniem. B. Bartosz i E. Błażej wyróżniły trzy grupy bezdomnych pod względem
stosunku do własnej bezdomności21. Pierwszą grupę stanowią osoby, które deklarowały,
że nie potrzebują więzi międzyludzkich, nie wymagają troski innych osób, wyraźnie nie
chcą posiadać kogoś bliskiego. Potrzebę posiadania swoistej autonomii uczuciowej
zgłaszały te osoby, które wcześniej zostały odrzucone przez rodzinę, doświadczyły
poczucia krzywdy, a jednocześnie posiadające swoiście pojmowaną dumę i honor,
sprowadzającą się do honorowego nieubie-gania się o przyjęcie i wsparcie. B. Bartosz i
E. Błażej twierdzą, że jest to reakcja na podwójne odrzucenie, nie tylko ze strony
bliskich, ale i społeczeństwa. Do tej grupy należą bezdomni, którzy twierdzili, że brak
rodziny i przyjaciół jest ich świadomym wyborem dającym możliwość uniknięcia
obowiązków. Postawa rezygnacji z obowiązków, rezygnacji z odpowiedzialności za
innych łączy się z poczuciem bezsensu własnego życia.
Drugą grupę tworzą natomiast bezdomni odczuwający osamotnienie z powodu
odrzucenia przez rodzinę lub z powodu śmierci jedynej bliskiej osoby.
20 B. Bartosz, E. Błażej, op. cił., s. 55.
21 Tamże, s. 59.
535
r

Z analizy przeprowadzonej przez cytowane autorki wynika, że osamotnienie jest


skutkiem rozwodu lub separacji, które były związane z alkoholizmem osoby bezdomnej.
Można stwierdzić, że aktualnie doświadczane poczucie osamotnienia jest skutkiem
wcześniejszych zdarzeń wywołanych w dużej mierze przez samego zainteresowanego.
Odczucia tej grupy to najczęściej: — poczucie odrzucenia lub opuszczenia, — poczucie
krzywdy, — poczucie bycia niepotrzebnym, nieprzydatnym, — brak poczucia kontroli i
wpływu na zdarzenia, — poczucie osamotnienia i samotności.
Można powiedzieć, iż sytuacja tej właśnie grupy charakteryzuje się najwyższym
współczynnikiem suicydogenności.
Trzecią grupę stanowią bezdomni biernie poddający się losowi, biegowi zdarzeń. Są
to samotnicy, osoby świadomie unikające kontaktów z ludźmi, jak i osoby nie potrafiące
na trwałe wchodzić w interakcje międzyludzkie, na skutek wcześniejszych negatywnych
doświadczeń w tym zakresie. Czynnikami wyraźnie utrudniającymi nawiązywanie więzi
były nieprawidłowe wzory wychowania i nieprawidłowa socjalizacja do ról społecznych.
Nie zostały wypracowane „matryce" zachowań społecznych, stanowiących podstawę
satysfakcjonujących i trwałych więzi z innymi osobami.
Wśród osób zaliczanych do tej kategorii dominują: — poczucie bezsilności i
bezradności, — poczucie żalu i niesprawiedliwości, — poczucie bezsensu życia, —
poczucie braku wiary w siebie, — poczucie upokorzenia.
Również sytuacja osób zaliczanych do tej kategorii odznacza się wysokim poziomem
suicydogenności, aczkolwiek nie dorównuje tej, z jaką mamy do czynienia w przypadku
osób należących do drugiej grupy.

Rozdział XXX
MOTYWACJE SAMOBÓJSTW U OSÓB
W OKRESIE DZIECIŃSTWA, DORASTANIA
I WCZESNEJ MŁODOŚCI
Samobójstwo jako akt autodestrukcji, którego celem jest śmierć, jest największą z
możliwych tragedii nie tylko osoby dokonującej zamachu na własne życie, ale i jej
najbliższych. Według danych epidemiologicznych liczba samobójstw dzieci do lat 14 w
Polsce utrzymuje się w ostatnich kilkunastu latach na jednakowym poziomie i oscyluje
wokół liczby 100 zamachów rocznie. Śmierć dziecka jest zjawiskiem niezwykle trudnym
do zaakceptowania, zaś śmierć samobójcza aktem, który budzi niedowierzanie, szok i
protest1.
Według większości autorów dzieci nie mają poczucia własnej nieśmiertelności, która
dla nich jest czymś przejściowym i odwracalnym. H Mazat i D. Houzel sądzą, że
intelektualne opanowanie pojęcia śmierci rozwija się dosyć późno, pod koniec 10-11
roku życia, a nawet później. Rozwój ten ma 4 fazy — od całkowitego zaprzeczenia
śmierci do zrozumienia, że jest ona ostatecznym końcem życia2. Ta ostatnia faza
przypada zwykle na okres dorastania, kiedy to dziecko staje się zdolne do intelektualnego
opanowania filozoficznych, metafizycznych oraz biologicznych aspektów śmierci.
Wczesne kontakty z chorobami i śmiercią, dramatyczne zdarzenia w rodzinie i
szkole oraz stopień rozwoju emocjonalnego i intelektualnego determinują powstawanie w
umyśle dziecka pojęcia śmierci. P. Mazat i D. Houzel są zdania, że następujące czynniki
mogą mieć znaczenie dla samobójstwa dziecka: ucieczka od sytuacji traumatycznej,
wołanie o pomoc, pojawiające się po nieudanych próbach porozumiewania się z
najbliższymi oraz chęć połączenia się ze zmarłą, bliską osobą3. Ten ostatni czynnik jest
związany z magicznym myśleniem dziecka. Inni autorzy, jak P. Schneider, uważają, że
motywami samobójstwa dziecka mogą być: reakcja ucieczki, pojawiająca sie w sytuacji
nie do zniesienia, zwykle
1 I. Namysłowska, Samobójstwa wśród młodzieży, „Medipress: Psychiatria-
Neurologia" 1995,
nr 3, s. 2-6.
2 P. Mazat, D. Houzel, The psychodynamics ofsuicidal behavior in children and
adolescents, [w:]
A. Seva (red.), The European Handbook of Psychiatry and Mentai Health, Barcelona
1991.
3 Tamże.
537
z elementami samotności i desperacji, prymitywna reakcja krótkiego spięcia, np. w
sytuacji zagrażającej kary ze strony rodziców lub nauczycieli czy kompromitacji oraz
chęć wywarcia wrażenia na kimś bliskim4. W tym ostatnim przypadku zwykle chodzi o
próbę samobójczą o charakterze demonstracyjnym i teatralnym.
Problematyka samobójstw i prób samobójczych ludzi młodych, pomimo stosunkowo
szerokiego opracowania, wciąż jest zagadnieniem otwartym, wymagającym ciągłego
uzupełniania. Dotyczy to zwłaszcza motywacji i uwarunkowań prób samobójczych
podejmowanych przez te osoby. Zwiększone zainteresowanie próbami samobójczymi u
młodzieży wynika z faktu, że coraz więcej ludzi młodych usiłuje popełnić samobójstwo.
Takie spostrzeżenia dokonuje się między innymi na podstawie porównania liczby
konsultowanych przypadków młodzieży i dorosłych zamierzających popełnić
samobójstwo5. Próby te to w przeważającej liczbie przypadków tzw. „wołanie o
pomoc"6, w przeciwieństwie do tzw. prób „bilansowych", na podłożu psychotycznym
itp., występujących u osób dorosłych. Przeciętne wskaźniki dokonanych samobójstw
młodzieży (od 15 do 16 roku życia) w ciągu ostatnich kilkunastu lat wynosiły ok. 120
przypadków rocznie, a w wieku od 17 do 20 roku życia — ok. 350 przypadków rocznie7.
Pomimo ogromnej różnorodności przeżyć indywidualnych, można ustalić pewne
cechy wspólne, spotykane u suicydentów wszystkich kultur. E. Shneid-man, jeden ze
znakomitych twórców współczesnej suicydologii, ustalił następujące wyróżniki
charakterystyczne dla wszystkich samobójstw8:
1) celem samobójstwa jest poszukiwanie rozwiązania problemu,
2) zadaniem — pozbawienie siebie świadomości, aby nie myśleć,
3) bodźcem wywołującym — ból psychiczny nie do zniesienia,
4) stresorem wywołującym są sfrustrowane potrzeby psychiczne,
5) wewnętrzną postawą jest ambiwalencja wobec życia,
6) stanem emocjonalnym — poczucie bezradności i beznadziejności,
7) stanem poznawczym — zawężenie horyzontów,
8) rodzajem działania — ucieczka,
9) formą interpersonalnego komunikowania się — przekazanie komuś za
miaru samobójczego.
Poszukując motywacji zachowań suicydalnych można problem ten ustawić na
platformie bardzo szerokiej i brać pod uwagę następujące czynniki wyjaśniające tło
powstałej motywacji samobójstwa:
— środowisko społeczne i rodzinne,
— osobowość, jej dojrzałość i system wartości,
— tolerancję na sytuacje trudne i stresy,
4 P. Schneider, La tentative de suicide, Paris 1954.
5 J. Załęski, Obraz rodziców u młodzieży dokonującej próby samobójczej,
„Zdrowie Psychiczne"
1992, nr 1-2, s. 185-190.
6 M. Susułowska, D. Sztompka, Próba wyjaśnienia młodzieżowych zamachów
samobójczych,
„Psychologia Wychowawcza" 1968, nr 5.
7 Dane Komendy Głównej Policji za 1998 rok.
8 Za J. Hillman, Samobójstwo a przemiana psychiczna, Warszawa 1996.
538

— siłę postaw i mechanizmów obronnych,


— sytuację, która wyzwala tendencje samobójcze.
Można także analizować motywację, biorąc pod uwagę tylko bezpośredni powód,
który do samobójstwa doprowadził. Ten ostatni w łańcuchu przyczyn, subiektywnie
najważniejszy czynnik, który wyzwolił zachowanie suicydalne, jest najczęściej
przysłowiową kroplą przepełniającą naczynie. Błaha przyczyna może stanowić
subiektywnie ciężkie przeżycie9.
Można wyróżnić trzy typy samobójstw:
1. Samobójstwa prawdziwe, których intencją jest pozbawienie siebie życia.
2. Samobójstwa rzekome, w których śmierć jest tylko dopuszczona, a nie
wybierana.
3. Gesty samobójcze, w których człowiek boi się śmierci, nie chce umierać,
ale chce przez ten gest coś uzyskać.
Typ pierwszy samobójstwa rodzi się najczęściej podczas kryzysu egzystencjalnego.
Czasem rozwija się powoli, kiedy zabraknie motywacji do życia, a uprzednio nic
dramatycznego się nie wydarzyło. Dotychczas uznawany i akceptowany system wartości
zostaje poddawany surowej ocenie krytycznej i brakuje motywacji, by się nim dalej
kierować. Statystycznie rzecz biorąc, są one najczęściej popełniane przez samotnych
mężczyzn w wieku powyżej 50 lat lub też przez samotnych nastolatków. Do ich
popełnienia stosowane są tak gwałtowne środki, jak zastrzelenie się czy powieszenie.
W przypadku typu drugiego — samobójstwo jest motywowane przez kryzys, kiedy
utracony został jakiś cel, wartość albo nastąpiła nagła utrata czegoś, co dawało poczucie
bezpieczeństwa, co stanowiło najważniejszy motyw życia. Spowodowało to poczucie
beznadziejności i bezradności. Samobójstwo jest raczej reakcją na tę bezradność i
beznadziejność albo jest próbą ucieczki przed nią.
Przykład może stanowić ośmioletni chłopiec: utracił matkę, ojca nie zna, nikt z
krewnych nie chce go zabrać do siebie, ma przed sobą dom dziecka. W depresji rzuca się
pod samochód. Uratowany i zapytany o motywację odpowiada: „bo ja jestem sam na
świecie". Poczucie bezradności i beznadziejności jest tak silne, że w śmierci dostrzegł
ukojenie.
W przypadku gestów samobójczych na uwagę zasługuje nie tyle motyw, dla jakiego
te gesty są podejmowane, ale to, że za gestami kryje się osobowość niezrównoważona i
mało dojrzała. Wiele gestów samobójczych zakończyło się śmiercią, ale zostało
popełnionych przez osoby, które w istocie nie miały zamiaru pozbawić się życia.
Określane są one także jako usiłowania. Najczęściej są popełniane przez młodych ludzi
uwikłanych w konflikty interpersonalne. Ich „metodą" jest zwykle zatrucie lekami, a ich
działanie jest często impulsywną reakcją na przeżywany stres. Usiłowania samobójstwa
kończą się zgonem najczęściej na skutek pomyłki albo błędnych kalkulacji. Może to być
na przykład utrata kontroli nad przyjmowaną dawką leku, albo niespełnione oczekiwania
wiązane z ry-
9 K. Dymek-Balcerek, Patologia społeczna wśród dzieci i młodzieży —
rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych, Radom 1999.
539

Zamachy samobójcze zaniedbanych społecznie dzieci i młodzieży


Przeprowadzono badania porównawcze nad zjawiskami gwałtownej śmierci wśród
dzieci mieszkających w Stanach Zjednoczonych oraz 25 innych uprzemysłowionych
państw. Dane dotyczące współczynników zabójstw i samobójstw uzyskano z oficjalnych
statystyk.
W wyniku przeprowadzonych analiz stwierdzono, że współczynnik zabójstw,
których ofiarami były dzieci, jest w USA pięciokrotnie wyższy niż w pozostałych 25
krajach łącznie. W przypadku samobójstw współczynnik ten był ponad dwukrotnie
wyższy. W sytuacji, gdy analizowano przypadki śmierci dzieci spowodowane w wyniku
użycia broni palnej, współczynnik w odniesieniu do dzieci amerykańskich okazał się
prawie dwunastokrotnie wyższy niż w przypadku dzieci z pozostałych krajów łącznie.
W pracy E.B. Molnara, B.S. Shade, A.H. Krala badano związek pomiędzy stopniem
patologizacji rodziny a podejmowaniem prób samobójczych przez zaniedbaną
wychowawczo młodzież. Badaniami objęto 775 bezdomnych młodych ludzi, którzy
uciekli z domu i ukrywali się w różnych schronieniach w Denwer, Nowym Jorku i San
Francisco. 48% dziewcząt i 27% chłopców dokonało w przeszłości przynajmniej jednego
nieudanego zamachu samobójczego. Średnie współczynniki podejmowanych prób
wynosiły 6,2 dla dziewcząt i 5,1 dla chłopców. Wśród dziewcząt 70% osób badanych
stwierdziło, iż było w przeszłości ofiarami nadużyć seksualnych, a 35% ofiarami
przemocy fizycznej. W grupie chłopców współczynnik nadużyć seksualnych wyniósł
24%, a przemocy fizycznej 35%. Fakt bycia osobą wykorzystywaną seksualnie, jak i fakt
bycia ofiarą przemocy przed opuszczeniem domu rodzinnego stanowiły niezależne
predyktory podejmowania prób samobójczych zarówno dla dziewcząt, jak i chłopców.
Interwencje mające na celu redukcję autodestrukcyj-nych zachowań w tej populacji
powinny obejmować zarówno ocenę siły tendencji samobójczej, jak i przezwyciężanie —
w sferze emocjonalnej i behawioralnej — negatywnych następstw przemocy i nadużyć
seksualnych doświadczonych w domu rodzinnym.
P. Rohde, E.D. Mace, J.R. Seeley przeprowadzili badania nad związkiem pomiędzy
zaburzeniami psychicznymi, przejściowymi oraz długotrwałymi, a historią prób
samobójczych podejmowanych przez zdemoralizowaną młodzież. Badaniami objęto 60
osób w okresie dorastania przebywających w ośrodku wychowawczym o zaostrzonym
rygorze; badania miały charakter kwestionariuszowy, a ustalanie zaburzeń psychicznych
oparte było na kryteriach zawartych w trzecim wydaniu Diagnostyczno-statystycznego
podręcznika zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manuał of Mental
Disorders, 3"1 ed).
W wyniku przeprowadzonych analiz stwierdzono, że podejmowanie prób
samobójczych przez objętą badaniami młodzież wiąże się przede wszystkim z depresją i
destymią, a także z zaburzeniami, w których osiowym objawem jest niepokój.
Współczynniki prób samobójczych wśród młodzieży charakteryzującej się takimi
zaburzeniami są dwukrotnie wyższe niż wśród pozostałych osób. Z częstością aktów
autodestrukcyjnych korelowały również pozytywnie zaburzenia spowodowane
narkotyzowaniem się konopiami indyjskimi. Zaburzenia w zachowaniu oraz nastawienie
negatywistyczne wiązały się dodatnio z częstością odejmowanych prób samobójczych
wśród chłopców, a ujemnie wśród dziewcząt.
Źródła: E.B. Molnar, B.S. Shade, A.H. Kral, Suicidal behmwr and sexual/physkal
abuse among street youth, „Child Abuse & Neglect" 1998, nr 22 (3), s. 213-222; P.
Rohde, E.D. Mace, J.R. Seeley, Tiie association of psychiatrie disorders wilh suicide
atiempts in a juvenile delinąuent sample, „Criminal Behaviour and Mental Health" 1997,
nr 7 (3), s. 187-200; U.S. Centers for Disease Coatrol: Rates of homkide, suicide, and
ftrearm-related death among children in 26 industrialized countńes, „Morbidity &
Mortality Weekly Report" 1997, nr 46 (5), s. 101-105.
540

chłym nadejściem pomocy. Osoba usiłująca popełnić samobójstwo nie tyle chce
umrzeć, co wywołać reakcję na swoje działanie. Ktoś, kto próbuje zwrócić na siebie
uwagę poprzez usiłowanie samobójstwa, jest rzeczywiście chory i wymaga należytej
troski.
Innym rodzajem samobójstw są te popełniane dla zastraszenia otoczenia — są one
swego rodzaju śmiertelną bronią. „Zabiję się, jeżeli ode mnie odejdziesz". Z tego typu
zachowaniami mamy często do czynienia w przypadku patologicznych relacji
międzyludzkich. Osoby próbujące tego rodzaju szantażu zwykle nie spełniają gróźb
pozostając ze swym strachem i poczuciem winy.
Człowiek uratowany po zamachu mniej lub bardziej zaplanowanym, jest najczęściej
bardzo wdzięczny za uratowanie życia. Dziękuje za udzieloną pomoc i cieszy się życiem.
Jest jednak i tak, że uratowany wyraża gniewny sprzeciw. Po jakimś czasie zaczyna się
jednak cieszyć, że żyje. Obserwacja kliniczna dostarcza takich ciekawych doświadczeń,
że nawet wtedy, gdy zamach samobójczy nie poprawił, ale nawet pogorszył sytuację, w
jakiej znalazł się suicydent — uratowanie życia obudziło radość.
Osoby, które zostały uratowane, na pytanie, zadane bezpośrednio po próbie
samobójczej, dotyczące samooceny oraz oceny rówieśników, którzy także znaleźli się w
sytuacji trudnej (ale nie uciekali się do tego środka ostatecznego), odpowiadały, że: są
słabe nerwowo, mają słabą wolę, łatwiej się załamują, są bardziej uczuciowi, działają pod
wpływem chwili, są za słabe, aby żyć, odrzucają inne wyjście lub nie umieją go znaleźć,
ich życie nie ma sensu, są zagubione i samotne, tak jest najłatwiej; ich zaś rówieśnicy są
silniejsi i mają lepsze nerwy, mają silną wolę, są bardziej opanowani, są mili i
interesujący, mają inne warunki środowiskowe, potrafią się rozładować, mają możliwość
zwierzenia się lub przyjaźni, mają wspaniałych rodziców, nie są nerwowi, są wytrzymali,
mają większą odporność, nie są sami10.
Okazuje się, iż z osób uratowanych prawie połowa nie posiada pełnej rodziny, a w
znacznej części pozostałych przypadków występuje patologia, np. alkoholizm, choroba
psychiczna, śmierć samobójcza; zarówno rodzina niepełna, jak i patologia często
współistnieją. Kumulacja tych czynników rzutuje na poziom dojrzałości emocjonalnej i
może być przyczyną jeszcze mniejszej odporności i tolerancji na frustrację.
Motywacja próby samobójczej badana w kilka dni po zamachu przedstawiała się
następująco:
— 28% badanych wymienia problemy egzystencjalne (brak sensu życia, za
gubienie w świecie, osamotnienie, nieumiejętność nawiązywania kontaktu z ró
wieśnikami),
— 24% odpowiada, że próbę spowodował konflikt z członkami rodziny (po
czucie niezrozumienia przez rodziców, utrata kontaktu z rodzicami, poczucie
odrzucenia przez rodziców lub zrobienia im zawodu; również konflikt między
rodzicami a rodzeństwem),
Tamże, s. 104.
541
— pozostałe odsetki dotyczą konfliktu z sympatią lub współmałżonkiem, trudności
w nauce w szkole lub uczelni, obejmują też odpowiedzi odmowne lub „nie wiem"11.
Nie stwierdza się różnicy pomiędzy motywami samobójstwa podawanymi przez
młodzież męską i żeńską. Na uwagę zasługuje fakt, iż najwięcej samobójstw
popełnianych zostaje z powodów egzystencjalnych. Mieszczą się tu kryzysy wiary i
światopoglądowe, zwątpienia w sens życia, brak nadziei na jego odnalezienie. Często
występuje poczucie małej wartości, przypisywanie sobie cech wyłącznie ujemnych.
Niektórzy suicydenci posiadają wysokie poczucie wartości i sensu życia, ale wyłącznie w
odniesieniu do innych ludzi. Dużą także grupę stanowią samobójcy motywujący swą
decyzję konfliktami rodzinnymi. Konflikty zro-dzicami dzielą się na dwie kategorie:
jedne z nich są wynikiem zbyt ostrej, wymagającej i bezwzględnej surowości któregoś z
rodziców; budzi ona agresję, bardzo krytyczną ocenę i chęć odegrania się; pozostałe
konflikty — to inaczej poczucie odrzucenia, niezrozumienia, bycia nie kochanym przez
rodziców, niemożność nawiązania z nimi kontaktu, brak rodziców w domu, tzw. puste
domy; te konflikty powodują raczej uczucie smutku, izolacji, osamotnienia,
beznadziejności, bezradności, a samobójstwo przybiera postać wycofania się, a nie
agresji, jak w przypadku poprzednim.
W większości przypadków próbie samobójczej towarzyszą inne objawy
nieprzystosowania, takie jak ucieczki z domu, niepowodzenia w nauce, kradzieże,
wagarowanie, uczestnictwo w subkulturach t odurzanie się środkami chemicznymi.
Świadczyć to może o tym, że próby samobójcze u młodzieży nie są jakimś
wyizolowanym zachowaniem, lecz mogą stanowić składnik szerokiego zespołu zaburzeń.
W badaniach przeprowadzonych przez J. Załęskiego ustalono, iż najczęściej
podawanym powodem próby samobójczej była zła atmosfera w domu, następnie
alkoholizm ojca, konflikt z ojcem, niepowodzenia w nauce, konflikt z rodzeństwem,
porzucenie przez chłopca (dziewczynę), konflikt z matką, odrzucenie przez
rówieśników12. Pozostałe powody to: konflikt z nauczycielem, „aby sobie ulżyć", brak
kogoś bliskiego.
Z uzyskanych danych wynika, że powody dokonania próby samobójczej najczęściej
ogniskują się wokół rodziny, a szczególnie osoby ojca. Ponadto znaczącą informacją było
to, że relatywnie duża liczba osób badanych zgłaszała brak ojca w rodzinie (zmarł,
rozwiódł się z matką, wyjechał itp.); brak matki zgłaszało znacznie mniej osób.
Jeżeli chodzi o osobę matki, to najczęściej określano ją jako konfliktową, nadmiernie
wymagającą, nadmiernie kontrolującą, ochraniającą, chorą, nadużywającą alkoholu,
nerwową. Pojawiały się również takie określenia jak: odrzucająca, źle się prowadzi,
niezdecydowana, łagodna, za bardzo przywiązana, samodzielna, ustępliwa itp.
1 Tamże, s. 105.
a J. Załęski, op. cit., s. 187.
542

Ojciec został określony jako: nadużywający alkoholu, konfliktowy, agresywny,


nadmiernie wymagający, odrzucający, nadmiernie kontrolujący, karzący, surowy oraz
znacznie rzadziej jako: nerwowy, obojętny, zapracowany itp.
Powyższe wypowiedzi charakteryzujące rodziców prawdopodobnie były związane z
pewnym stanem emocjonalnym istniejącym w sytuacji przebywania w szpitalu po próbie
samobójczej. Nie były one konfrontowane z wypowiedziami realnych rodziców, z
którymi kontakt był sporadyczny i dotyczył tylko niektórych przypadków.
W opisie rodziców przez młodzież dokonującą próby samobójczej pojawiła się duża
liczba kategorii egocentrycznych i afektywnych. Wyrażało się to przede wszystkim w
poczuciu krzywdy oraz agresji poprzez nadmierną krytykę. Badani nie umieli
przyjmować postaw ambiwalentnych wobec rodziców. Spostrzeganie ich nie było
autonomiczne, lecz tylko z punktu widzenia własnych potrzeb. Badani przypisywali
rodzicom odpowiedzialność za własne położenie życiowe.
Duże zróżnicowanie wystąpiło pomiędzy opisem ojca i matki. Osoba ojca
szczególnie była przedmiotem krytyki. Jego obraz był surowy, karzący, agresywny lub
nieokreślony — w przypadku braku ojca. Jeżeli założymy, że matka, umożliwiając
rozwój zaufania pierwotnego i więzi oraz ojciec, przez pomoc w normatywnym
formułowaniu świata, tworzą strukturę poczucia tożsamości, to u badanej młodzieży
nastąpiły zaburzenia w tym zakresie. Przejawiało się to w tym, że badani mieli
zmniejszoną odporność na frustrację. Nie mogli zaakceptować problematycznej natury
swojego życia ani trudności wewnętrznych i zewnętrznych. Innym przejawem tego
zaburzenia był brak poczucia wspólnoty wyrażony w zrywaniu intymnych związków z
innymi ludźmi lub też poczuciem bycia odrzuconym przez kogoś. W miejsce inicjatywy i
zaufania pojawiła się bierność, poczucie bezsensu i nieufności. Można było odnieść
wrażenie, że badanym brakowało jakby „bazy", na której mogiiby polegać, gdzie
mogliby być ugruntowani i czerpać energię i sens działania. „Baza" taka oznaczać mogła
uwewnętrznione obiekty rodziców, które następnie ulegać mogły przekształceniom w
całkowicie własne autonomiczne struktury (niezależne od fizycznych rodziców)13.
Jeżeli rodziców (w większości ojców) nie było w rodzinie, lub pełnili oni swoje role
niewłaściwie (np. w przypadku alkoholizmu, różnych zaburzeń itp.), to prawdopodobnie
takie osoby miały dużą trudność w zbudowaniu takiej „bazy", czy też „ideału-ego" —
wartości organizujących psychikę popędową, dających możliwość radzenia sobie z
agresywnymi impulsami. Deficyty w zakresie tej „bazy" zakłócały relacje z osobami
emocjonalnie znaczącymi. Prowadziły do oddalenia się dziecka od rodziców zamiast
ewolucyjnych przemian identyfikacji oraz związku emocjonalnego z nimi. Stąd brak
umiejętności kontaktu z ludźmi, konflikty ze szkołą, rówieśnikami, rodziną, wyrażające
się w zwiększonym poziomie nieprzystosowania społecznego.
Drugą, przeciwstawną interpretację negatywnego obrazu rodziców można
wyprowadzić z teorii dynamicznych co do przyczyn samobójstw. Według tych
13 Tamże, s. 189.
543

poglądów próba samobójcza jest wynikiem wrogości wobec tej części samego siebie,
która powstała wskutek uwewnętrznienia osoby znaczącej emocjonalnie. Jest to składnik
narcystycznej obrony i nadmiernej koncentracji na własnym „ja". Negatywny obraz
rodziców (szczególnie ojca) wynikać może z podziału agresji po narcystycznej
identyfikacji14. Część z niej zostaje skierowana na uwewnętrz-niony obiekt rodzicielski,
część natomiast ulega projekcji na osoby realnych rodziców. Nadmierna krytyka kogoś
jest szczególną formą agresji, podobnie jak próba samobójcza (autoagresja). Przeżywanie
złości (agresji) może być mechanizmem obronnym — formą ingerowania osobowości na
niskim poziomie, bardziej pierwotnym rozwojowo w sytuacji kryzysu (tj. niemożności
zintegrowania sprzecznych tendencji, konfliktu wartości itp.). Jest to odrzucenie
możliwości progresu polegające na „przerośnięciu" problemu poprzez uzyskanie innej
konstruktywnej reakcji o nowej jakości.
Rodzina umożliwia dziecku proces zyskiwania niezależności przez to, że rodzice są
przygotowani emocjonalnie do odejścia dziecka. Wiąże się to przede wszystkim z siłą
diady małżeńskiej, przygotowaniem obojga partnerów do dalszego życia we dwoje, a
także z tym, jakie istnieją w rodzinie przekonania dotyczące niezależności,
samodzielności, sposobu dorastania i rozstawania się z rodziną. Przekonania te,
determinujące obraz świata członków systemu rodzinnego, często są przekazywane z
pokolenia na pokolenie15.
Choroby w rodzinie, różne zdarzenia losowe, „rozwód" emocjonalny mogą to
znacznie utrudniać i powodować, że nastolatek nie może uniezależnić się bez poczucia
winy. Zgodnie z obiegowym rozumieniem procesów rodzinnych najczęściej mamy do
czynienia z obydwoma sytuacjami jednocześnie — zarówno rodzina, jak i jeden z jej
członków nie są zdolni do rozstania.
Istnieją dwie grupy poglądów na temat przebiegu dorastania. Jedna, wywodząca się
od Z. Freuda16, uważa ten okres za niezwykle trudny, porównując go nawet do „łagodnej
psychozy", według innej, odwołującej się do badań D. Offera17, tylko dla 21%
nastolatków dorastanie stanowi okres burzliwego rozwoju. Niezależnie od tej polaryzacji
postaw wobec okresu dorastania należy jednak przyjąć, że jest to okres trudny w życiu
człowieka, a ogrom zadań może przekraczać możliwości psychiczne co najmniej części
nastolatków. Wyrazem trudności w radzeniu sobie z zadaniami dorastania jest
stosunkowo częste pojawianie się w tym okresie objawów depresji młodzieńczej.
System rodzinny w istotny sposób wpływa na sposób radzenia sobie z zadaniami
dorastania. Może on zmniejszać znaczenie wymienionych poprzednio czynników, a może
je nasilać, doprowadzając do coraz większych zaburzeń w przystosowaniu. Dysfunkcja
systemu rodzinnego może dotyczyć dużej patologii spo-
14 K. Dymek-Balcerek, op. cit., s. 106. 151. Namysłowska, op. cit, s. 3.
16 Z. Freud, Mouming and melancholia, [w:] Compkte Psychological Works, vol.
14, London 1957.
17 D. Offer, Normal adolescent development, [w:] R. Novello (red.), The Short
Course in Ado-
lescent Psychiatry, New York 1979.
544

łecznej, wyrażającej się zachowaniami antyspołecznymi jednego z rodziców, takimi


jak alkoholizm, przestępczość, deprywacja biologiczna i emocjonalna znacznego stopnia,
wykorzystywanie seksualne i maltretowanie fizyczne i psychiczne. Częściej jednak
mamy do czynienia z bardziej subtelnymi przejawami dysfunkcji rodziny, takimi jak
nieprawidłowy podział ról, słabość diady małżeńskiej, istniejący w jej obrębie rozwód
emocjonalny, nadmierne wymagania wobec dzieci, niespójny system wychowania oraz
zaburzenia komunikacji. W ich wyniku dorastający członek rodziny nie znajduje w
rodzinie oparcia, czuje się samotny, opuszczony, a powtarzające się próby porozumienia
zawodzą.
Koresponduje to z wymienianymi przez U. Otto18 czterema podstawowymi
elementami w samobójstwie, do których należą: cierpienie, depresja, samotność i
nieefektywna komunikacja. Niektórzy badacze bardziej precyzyjnie opisują dysfunkcję
rodzinną w samobójstwie19. Sądzą oni, że w rodzinach młodzieży dokonującej
samobójstwa szczególnie często powtarza się konstelacja rodzicielska, polegająca na
istnieniu silnej, sztywnej i autorytatywnej matki oraz słabego intrawertycznego ojca,
którego cechują sporadyczne wybuchy agresji, niska pozycja w rodzinie i niezdolność
nawiązywania afektywnych relacji z dziećmi. Ci sami autorzy podkreślają faktyczną lub
symboliczną nieobecność ojca jako ważny czynnik sprzyjający samobójstwu. Wśród
czynników związanych z rodziną, a wpływających na przebieg dorastania, nie można
pominąć ciężkiej choroby, a zwłaszcza śmierci jednego z jej członków, lub opuszczenia
dziecka poprzez oddanie go pod opiekę instytucji. Większość badaczy zgodna jest co do
tego, że chęć połączenia się z osobą utraconą często odgrywa istotną rolę w
podejmowaniu decyzji o samobójstwie20.
W młodym wieku dochodzi do charakterystycznych burzliwych przemian wewnątrz
osobowości, głównie zmian w poczuciu tożsamości. Przede wszystkim chodzi o problem
indywidualizacji, uzyskania samodzielności i odrębności. Wiele osób w okresie
dojrzewania ma poczucie utraty czegoś, zmiany, odrzucenia przez rodziców, zaburzenia
kontaktów z innymi ludźmi. W tym kontekście próby samobójcze można widzieć
zarówno jako protest przeciw budzącej się samodzielności i odrębności (chęć powrotu do
wcześniejszych form tożsamości), jak też próbę rozbicia niedojrzałego obrazu osób
znaczących poprzez wyrażenie wobec nich negatywnej, agresywnej postawy, w głównej
części skierowanej jednak na siebie.
W przygotowaniu się do roli osoby dorosłej ważną rolę odgrywa biologiczne i
psychologiczne wyposażenie organizmu nastolatka. Czynniki takie jak wczesno-
dziecięce uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, upośledzenie umysłowe,
przetrwałe zaburzenia z wcześniejszych faz rozwojowych, np. elementy nad-
1S U. Otto, Suicidal acts by chiidren and adoiescents, „Acta Psychiatrica
Scandinavica", Supple-ment 1972.
19 P. Mazat, D. Houzel, op. cit.
20 H. Hendin, Psychodynamics of suicide with particular reference to the young,
„American Jo
urnal of Psychiatry" 1991, t. 148, s. 1150-1158; G. Klerman, Suicide and Depression
amongAdole-
scents and Young Adults, Washington DC.
545

pobudliwości ruchowej, symbiotycznego związku z jednym z rodziców, objawy lęku


— mogą w istotny sposób wpływać na przebieg okresu dorastania. Mogą one sprzyjać
powstawaniu poważnych zaburzeń w przystosowaniu społecznym. Poczucie mniejszej
sprawności intelektualnej, konfrontacja z trudnościami na tym polu mogą prowadzić do
depresji z agresją lub, częściej, autoagresją.
Picie alkoholu idzie w parze z zagrożeniem samobójstwem. Ponad 65% prób
samobójczych jest popełnianych przez osoby będące pod wpływem alkoholu. Natomiast
ponad 40% dokonanych samobójstw ma związek z alkoholem. Częstotliwość samobójstw
wśród alkoholików jest wielokrotnie wyższa niż wśród reszty populacji.
W omawianiu czynników wpływających na przebieg okresu dorastania nie można
pominąć czynników społeczno-kulturowych, oddziałujących na całe społeczeństwo, tym
samym na osoby dorastające. Mamy tu na myśli wszystkie zachodzące współcześnie
przemiany, zmiany w funkcjonowaniu rodziny, pojawienie się stosunkowo większego
relatywizmu i konfliktów w systemach wartości, zmiany w pojmowaniu ról. To ostatnie
dotyczy zwłaszcza kobiet, w przypadku których konflikt między różnymi, sprzecznymi
oczekiwaniami jest szczególnie silny. Dotyczy on przede wszystkim dokonywania
wyborów między tradycyjną rolą kobiety a potrzebą emancypacji i samodzielności
zawodowej, rozwoju intelektualnego, zaakceptowania własnych potrzeb seksualnych.
Konflikt ten musi rzutować na proces dorastania dziewcząt, co zresztą znajduje swój
pośredni wyraz w narastaniu zaburzeń odżywiania21.
Te gwałtowne zmiany społeczno-kulturowe znajdują swoje odzwierciedlenie w
procesie dorastania, który staje się niezwykle trudny. Wielu badaczy problemu
samobójstwa wśród młodzieży skłonnych jest widzieć w tych właśnie zmianach główną
przyczynę narastania w ostatnich latach liczby samobójstw w tym okresie życia i
powodowania, że stają się one jedną z częstszych przyczyn zgonów w tej grupie
wiekowej.
Najwyższe wskaźniki samobójstw odnotowuje się na Węgrzech, także wśród ludzi
młodych. W próbach interpretacji tego zjawiska zwraca się uwagę, iż mieszkańcy tego
kraju mają głębokie poczucie własnego honoru, romantyczne podejście do śmierci i
społeczną aprobatę zachowań suicydalnych; nie bez znaczenia jest także brak stabilności
społecznej, częste zmiany miejsca zamieszkania, zmiany zatrudnienia i zawodu,
narastający relatywizm wartości religijnych. Znaczną rolę przypisuje się alkoholizmowi,
a także podkreśla się duży nacisk na osiągnięcie dóbr materialnych, poszukiwanie
samozadowolenia. Spośród krajów skandynawskich Norwegia cieszyła się przez wiele lat
niskimi wskaźnikami samobójstw, co odróżniało ją od innych krajów tej strefy. Od kilku
lat sytuacja zmieniła się znacznie. J. Retterstol, znany psychiatra norweski wskazuje na
grupę młodzieży w wieku 15--19 lat, która w ostatnich latach podwyższyła wskaźniki
samobójstw ośmiokrotnie, oraz na grupę młodych ludzi w wieku 20-25 lat, gdzie
wskaźnik ten wzrósł trzykrotnie. Badacz ten podkreśla, że wprawdzie w Norwegii
istnieje dobrobyt, ale
21 I. Namysłowska, op. cit., s. 4.
546

pękają więzy życia rodzinnego oraz dobrosąsiedzkie, a także następuje dewaluacja


wartości religijnych. Wiek 15-25 lat staje się wiekiem krytycznym, podobnie jak prawie
w każdym kraju Europy, USA, na Dalekim Wschodzie i w Płd. Afryce. Podczas jednego
z ostatnich międzynarodowych Kongresów IASP zastanawiano się nad dynamiką
wzrostu wskaźników samobójstw i próbowano ustalić genezę tego zjawiska. Przyjęto
dwie hipotezy:
1) jesteśmy świadkami ogromnego kryzysu wartości,
2) młodzieży brakuje perspektyw. Przy czym nie chodzi tu o perspektywy
w wąskim tego słowa znaczeniu, tzn. jakiegoś urządzenia się w świecie, zdobycia
dobrej pracy, mieszkania, zamożności itp., gdyż młodzieży krajów bogatych tego
nie brakuje. Nie ma natomiast jakiejś centralnej wartości, która nadawałaby sens
życiu, ale także sens cierpieniu. Coraz częściej spostrzega się w pracy klinicznej
skutki nieumiejętności przeżywania sytuacji trudnych, ucieczki od nich i podda
nia się bezradności22.
Na podstawie przeprowadzonych analiz można sformułować następujące wnioski
dotyczące motywacji samobójstw ludzi młodych23:
1. Próby samobójcze u młodzieży w większości wypadków mają charakter
instrumentalny i stanowią swoisty przejaw „wołania o pomoc" występującego
w sytuacji kryzysowej. Próby te zawierają się w ramach szerszego zespołu nie
przystosowania społecznego.
2. Młodzież dokonująca zamachów samobójczych pochodzi w większości
przypadków z patologicznych, dysfunkcjonalnych lub też niepełnych rodzin.
3. Postawy młodych ludzi podejmujących próby samobójcze wobec własnych
rodziców, a szczególnie ojców, są negatywne. Może się to wiązać z krytycznym
stosunkiem do rzeczywistego zachowania rodziców lub też mogą one stanowić
wyraz zaburzonej struktury osobowości tej populacji młodzieży.
4. Negatywny obraz autorytetów może stanowić konsekwencję zaburzeń
w spostrzeganiu społecznym oraz dominacji ocen egocentrycznych i afektywnych.
Zjawisko to można uznać za składnik bardziej ogólnego zespołu nieprzystoso
wania, które wyraża się w trudnościach utrzymywania pozytywnych relacji z in
nymi osobami, zwłaszcza tymi, które są znaczące emocjonalnie dla młodych ludzi.
6. Czynnikiem sprzyjającym podejmowaniu prób samobójczych przez młodych ludzi
jest kryzys wartości oraz brak perspektyw życiowych.
Również w badaniach przeprowadzonych przez M. Susułowską i D. Sztompkę
okazało się, że stosunki prawie wszystkich badanych (w wieku pomiędzy 15 a 25 rokiem
życia) z otoczeniem były zaburzone24. Konflikty ze środowiskiem były różne, różny był
także stopień nasilenia, przeważnie dotyczyły jednak nie jednej, ale wielu dziedzin życia
i różnych układów międzyludzkich. Sytuacja, w jakiej były badane osoby, nie była
stanem chwilowym, ale obfitowała od długiego czasu w konflikty, zawierała frustracje i
powodowała powstawanie lęków. Znamienny
22 K. Dymek-Balcerek, op. cit, s. 107.
23 J. Załęski, op. cit., s. 190; K. Dymek-Balcerek, op. cit., s. 107.
24 M. Susułowską, D. Sztompka, op. dt, s. 550.
547

wydaje się stosunek osób badanych do rodziców, który w okresie popełnienia


zamachu samobójczego był w większości przypadków wyraźnie zaburzony.
Złe stosunki oznaczają istnienie między osobami badanymi a ich rodzicami stanów
napięcia i konfliktów, które wywołują z kolei poczucie winy lub poczucie krzywdy,
powodując występowanie u badanych reakcji agresywnych.
W momencie zamachu samobójczego u 47% badanych występowały takie sytuacje,
jak rodzina rozbita lub niepełna, obecność znienawidzonego ojczyma lub brak
jakiejkolwiek opieki rodzicielskiej, np. w wypadku dzieci nieślubnych czy sierot
wychowywanych w domach dziecka. Fakty te mają oczywiście znaczenie u osób
młodszych, jednak nawet dla tych, którzy już się usamodzielnili i często założyli własne
rodziny, są one ciągle aktualne, niezwykle przykre, stanowią ciągle źródło żalu. U
pozostałych 53% badanych występowały normalne warunki rodzinne, nie zapewniały one
jednak badanym spokojnej, właściwej atmosfery wychowawczej.
Badani często oceniają negatywnie rodziców, wypowiadają się o nich w słowach
pełnych niechęci lub nawet otwartej wrogości. Charakterystyczna jest zdecydowanie
bardziej wroga postawa badanych wobec ojców; chociaż nieporozumienia występują
częściej z matkami, to jednak matki prawie zawsze oceniane są pozytywnie.
Konflikty osób badanych nie ograniczają się zwykle do jednego środowiska, lecz
występują w kontaktach z członkami rodziny, przełożonymi, nauczycielami. Dane te
znajdują pełne potwierdzenie w wynikach uzyskanych w Teście Zdań Niedokończonych.
Zarówno w wypadku negatywnych ustosunkowań jak i pozytywnego, zabarwionego
dodatnio stosunku do rodziców mamy do czynienia z ciągłymi nieporozumieniami,
zatargami i kłótniami z rodziną. U podstaw takich stosunków z rodzicami leży, zdaniem
badanych, brak zrozumienia, wyrozumiałości i niemożność porozumienia się. Większość
badanych odczuwa w sposób niesłychanie przykry i bolesny brak uczuć i ciepła ze strony
rodziców, przy czym dziewczęta i kobiety otwarcie skarżą się na brak miłości.
Pretensje te są częściej kierowane przez dziewczęta pod adresem matek, a przez
chłopców głównie w stosunku do ojca. Natomiast bezpośrednie przyczyny
nieporozumień z rodzicami to nieposłuszeństwo badanych oraz zdarzenia wynikające z
codziennego współżycia. Podobnie przedstawia się sprawa w przypadkach, gdy badani
założyli już własną rodzinę. Czas trwania małżeństwa tych osób wynosi od pół roku do
10 lat. Kilka małżeństw żyło w separacji. Kilka osób uważało swe małżeństwo za
nieszczęśliwe i niedobrane. W małżeństwach tych występowały częste kłótnie i
nieporozumienia. W grupie męskiej i kobiecej inne czynniki uważane są za przyczynę
rozkładu pożycia i nieporozumień małżeńskich. Kobiety skarżyły się głównie na brak
miłości i serdeczności ze strony mężów oraz ich niewierność. Mężczyźni natomiast
zarzucali kobietom kłótliwość, nieumiejętność postępowania z mężczyznami, brak
rozsądku, nieumotywowaną zazdrość i również niewierność.
Można stwierdzić, że dane uzyskane z badań wskazują na istnienie konfliktów
związanych ze sferą stosunków rodzinnych przynajmniej u większości badanych, przy
czym sfera ta jest bardziej konfliktowa dla grupy kobiecej (chodzi tu
548

głównie o stosunki z rodzicami), co może być uwarunkowane większym naciskiem


wychowawczym rodziców w stosunku do córek.
W okresie poprzedzającym zamach samobójczy ok. 30% badanych zerwało
znajomość ze swoimi dotychczasowymi partnerami seksualnymi. Przyczyną tych zerwań
była utrata uczucia partnera czy partnerki oraz ich niewierność. Zerwania te miały
miejsce tuż przed zamachem lub około dwóch miesięcy przed zamachem. Rozstania były
przezywane bardzo mocno, badani nie mogli się pogodzić z faktem utraty bliskiej osoby.
W stosunkach ze środowiskiem dalszym również mamy do czynienia z istniejącą od
dłuższego czasu sytuacją konfliktową. Konflikty te przeważnie związane były z
problemami szkolnymi lub zawodowymi. Z osób kształcących się przeszło 76% miało
przewagę stopni niedostatecznych, trudności z otrzymaniem zaliczeń, utrzymaniem się w
szkole czy na uczelni, mimo przynajmniej przeciętnego poziomu inteligencji. Należy tu
chyba odnotować bardzo ciekawe zjawisko, które w sposób jaskrawy wystąpiło zarówno
w grupie męskiej, jak i kobiecej — mianowicie częste zmiany szkoły, przenoszenie się ze
szkoły do szkoły z powodu konfliktu z nauczycielami czy z powodu niepowodzeń
szkolnych. Aż 45% badanych kilkakrotnie, nawet do 7 razy, zmieniało szkoły. W grupie
męskiej powodem zmiany szkoły jest częściej nieodpowiednie zachowanie ucznia niż złe
postępy w nauce.
Z zakładem pracy swoje trudności życiowe wiąże około 30% osób badanych
(pracujących). Przyczyny nieporozumień na terenie zakładu pracy — to nieumiejętność
osób badanych podporządkowania się regulaminowi, niechęć do pracy czy niedbałe
wykonywanie obowiązków. Tutaj również można zaobserwować częste zmiany miejsca
pracy, ciągłe rozpoczynanie nowych zajęć, przeważnie krańcowo różnych.
Bardzo często w grupie męskiej konflikty z zakładem pracy ściśle wiążą się z
zatargami z policją, a częstokroć ze sprawami sądowymi. Otwarcie mówi o tych faktach
około 1/3 grupy męskiej, należy jednak podejrzewać, że nie wszyscy badani przyznawali
się do konfliktu z prawem, zwłaszcza jeżeli sprawa nie została ujawniona. Przyczyną
były najczęściej wybryki chuligańskie. Często ekscesy te dokonywane były w stanie
zamroczenia alkoholowego — przeszło 80% badanych przyznało się, że pije często i
dużo (kilku badanych przyznało się do nałogowego alkoholizmu). Uzupełnienia w Teście
Zdań Niedokończonych mówią o istnieniu u badanych wyraźnie wrogiego stosunku do
policji i organów sprawiedliwości. Tego rodzaju zjawisk nie zaobserwowano w grupie
kobiecej.
Krótki przegląd sytuacji badanych przed zamachem samobójczym wskazuje, że u
większości z nich mamy do czynienia z sytuacjami konfliktowymi, występującymi w
różnych dziedzinach życia. Dla obu grup badanych najbardziej konfliktową sferą był
stosunek do rodziców, następną pozycję zajmuje stosunek do partnera seksualnego
(łącznie ze współmałżonkami). Stosunkowo wysoki odsetek badanych ma konflikty
związane ze szkołą lub z pracą zawodową. Obie grupy różnicuje stosunek do rodziców:
jest on bardziej konfliktowy dla kobiet, podczas gdy dla mężczyzn bardziej konfliktowy
jest stosunek do partnerki seksual-
549

nej. U mężczyzn spotykamy się dodatkowo z dwoma rodzajami konfliktów, które nie
występują w grupie kobiecej — są to zatargi z władzami państwowymi oraz konflikty
wynikające ze stosunku do samego siebie. Stosunek do siebie samego w grupie męskiej
jest bardziej dojrzały, badani są bardziej krytyczni wobec siebie, zdają sobie sprawę, że
nie wszystkie ich niepowodzenia można przypisać otoczeniu. Orientują się w swojej
sytuacji, zaczynają tracić „wiarę w siebie" i w możliwość zmiany własnego charakteru. U
kobiet występuje tendencja przerzucenia odpowiedzialności za niepowodzenia na
warunki środowiskowe. Dla wszystkich badanych sfera stosunków z rodziną, z
najbliższymi jest najważniejsza i zaburzenia z nią związane są najmocniej przeżywane.
Przedstawiona powyżej sytuacja nie była chwilowa, lecz trwała przez dłuższy,
nierzadko kilkuletni okres. Oprócz tej względnie stałej sytuacji konfliktowej wydawało
się istotne przeanalizowanie faktów i zdarzeń zaistniałych w życiu badanych w ciągu
ostatnich kilku dni poprzedzających zamach samobójczy. Okazało się, że na kilka
ostatnich dni przed zamachem nastąpiło nagromadzenie, spiętrzenie przykrych zdarzeń
bądź to stanowiących odnowienie dawnych trudności, bądź też będących źródłem
nowych frustracji. W przypadku grupy kobiecej były to najczęściej nieporozumienia z
rodzicami oraz partnerami seksualnymi (rzadziej całkowite zerwanie znajomości), w
wypadku grupy męskiej zerwanie znajomości z dziewczyną lub nieporozumienia z żoną.
Interesujące jest to, że inne przykrości — jak trudności szkolne, zawodowe czy wyjście
na jaw dokonanych przestępstw lub nadużyć — nie są dla badanych w tak dużym stopniu
istotne, co lęk i niepokój o reakcje najbliższych, są więc istotne jako zagrożenie
stosunków z najbliższymi.
Napięcia związane z konfliktami wykazywały tendencję to potęgowania się,
powodując tworzenie się urazów w coraz to nowych dziedzinach życia. Badani, skłóceni
z coraz to większą liczbą osób, nastawieni negatywnie do coraz większej ilości zjawisk,
czując się niepewni, reagują na każde, najmniejsze niepowodzenie czy frustrację coraz to
silniej, coraz bardziej agresywnie, doprowadzając do negatywnych wobec siebie reakcji
otoczenia. Reakcje te powodują nowe frustracje i zaostrzenia konfliktu. W ten sposób, na
zasadzie reakcji łańcuchowej, tworzy się sytuacja z dnia na dzień rosnącego i
potęgującego się napięcia, które z czasem osiąga wartości maksymalne.
W tym stanie badani mają poczucie zagrożenia, przejawiają negatywne nastawienie
do wszystkiego, pojawia się agresja, często uogólniona na cały świat. Narastanie napięcia
powoduje w końcu załamywanie się, występowanie lęku i zniechęcenia do życia. W tym
stanie badani powoli tracą wiarę we własne siły i w realną możliwość opanowania
sytuacji. Konsekwentnie pojawiają się myśli konstatujące fakt „niemożności
wytrzymania tego wszystkiego", myśli o śmierci jako jedynym możliwym rozwiązaniu
sytuacji, która jest dla badanych za trudna. Stan ten bywa nazywany atmosferą
samobójczą, która oznacza pewną gotowość do popełnienia samobójstwa, ale
niekoniecznie musi do niego prowadzić. Zwykle do wykonania zamachu potrzebny jest
jakiś bezpośredni powód, który tę gotowość wyzwala. Powodem bezpośrednim mogą być
sytuacje lub zdarzenia
550

drobne, mało ważne, a nawet stany fizjologiczne (zmęczenie, napięcia przed


menstruacją, mała dawka alkoholu). Jeżeli rozpatrywać zamach samobójczy z punktu
widzenia powodu bezpośredniego, staje się on niezrozumiały jako reakcja nieadekwatna
do bodźca. Dopiero prześledzenie całej sytuacji życiowej badanych, ich długotrwałych
konfliktów z otoczeniem, narastającego niezadowolenia z samego siebie, niemożności
przystosowania się do trudnej sytuacji, wyjaśnia zamach i znaczenie powodu
bezpośredniego jako sygnału do reakcji, która ma stanowić rozwiązanie wszystkich
problemów.
Tylko u 20% osób badanych wystąpiła sytuacja nieco odmienna, nie było
mianowicie wyraźnej atmosfery sprzyjającej samobójstwu, natomiast powód
bezpośredni, bodziec traumatyzujący, był wyjątkowo silny czy też frustracja dotyczyła
szczególnie ważnych dla badanych spraw życiowych.
Kolejnym systemem, odgrywającym ważną rolę w fazie adolescencji, jest szkoła.
Szkoła jest jednym z ważniejszych systemów dla dorastającego człowieka. Spędza w niej
nierzadko więcej niż połowę dnia, jest oceniany inaczej niż w domu rodzicielskim, musi
skonfrontować się z innymi niż rodzice autorytetami. W szkole też musi poradzić sobie z
rywalizacją z innymi, często lepszymi od niego uczniami, tam też w dużej mierze
kształtuje się jego samoocena w zakresie funkcjonowania intelektualnego oraz
funkcjonowania w grupie25.
Coraz częściej zdarzają się ostatnio próby samobójcze lub dokonane samobójstwa, w
przypadku których opinia publiczna wskazuje właśnie na szkołę jako na przyczynę tej
tragicznej decyzji. Zwykle w takich sytuacjach podkreśla się istnienie nie tylko
niekorzystnej, traumatycznej atmosfery w szkole, lecz także obecność patologicznej,
wręcz sadystycznej, postaci jednego z nauczycieli. Brak jest wystarczających dowodów
na to, aby przyjąć, że sam system szkolny może być odpowiedzialny za samobójstwo
młodego człowieka. Zwykle bowiem mamy do czynienia ze współdziałaniem wszystkich
systemów odpowiedzialnych za jego funkcjonowanie, w tym także jego własnej
psychologicznej odporności na stres. Można jedynie przyjąć, że zdarzenia w szkole mogą
być ostatnią „kroplą", która przesądziła o podjęciu tej tragicznej decyzji.
Podobnie jak szkoła, istotną rolę w życiu młodego człowieka odgrywa grupa
rówieśnicza. Afiliacja do grupy jest niezwykle ważna w procesie dokonywania się
uniezależnienia od rodziny. Grupa stanowi oparcie w procesie oddalania się od domu
rodzicielskiego, czasami zaś stanowi oparcie, a nawet ucieczkę w obliczu znacznej
dysfunkcji tego ostatniego. W grupie rówieśniczej nawiązują się pierwsze przyjaźnie, jej
członkowie uczą się zdrowej (niestety nie zawsze) rywalizacji, porównują się z innymi.
Tu też kształtuje się do pewnego stopnia tożsamość seksualna, poczucie własnej
wartości, proces uczenia się podziału ról. Toteż grupa rówieśnicza, stanowiąc tak ważny
element okresu adolescencji, może stać się z jednej strony źródłem oparcia i
doświadczenia korekcyjnego, zwłaszcza w obliczu dysfunkcji systemu rodzinnego, z
drugiej jednak może stanowić źródło niezwykle traumatycznych przeżyć.
I. Namysłowska, op. cit., s. 4.
551

Nierzadko to właśnie negatywne przeżycia w grupie są bezpośrednią przyczyną


samobójstwa. Podobnie jak w przypadku szkoły należy podkreślić, że w takiej sytuacji
mamy do czynienia z dysfunkcją wszystkich systemów, w których funkcjonuje
dorastający człowiek. W przeciwnym wypadku jeden z pozostałych systemów mógłby
stanowić przeciwwagę negatywnych doświadczeń grupowych.
Trudności, z jakimi spotyka się uczeń w szkole, mogą mieć różny charakter i
przyczyny. Mogą to być trudności związane z adaptacją, a także materialnymi
warunkami szkoły i rytmem jej funkcjonowania. Zazwyczaj są one przewidziane dla
przeciętnego dziecka, natomiast dla dziecka słabszego fizycznie, często chorującego,
nadwrażliwego — warunki te mogą być zbyt obciążające. U takich dzieci, zwłaszcza na
początku nauki szkolnej, przebywanie w większej grupie dzieci w jednym pomieszczeniu
i konieczność mobilizacji intelektualnej w ściśle określonych przedziałach czasowych
powodują obniżenie wydolności fizycznej i psychicznej, a w konsekwencji gorsze
rezultaty w nauce. Podobne skutki, tyle że u dzieci zupełnie zdrowych, mogą wystąpić
wówczas, gdy materialne warunki szkoły będą skrajnie uciążliwe i niewłaściwe26.
Podobnie jest z programem nauczania, który z reguły w zakresie i sposobie realizacji
przystosowany jest do możliwości intelektualnych przeciętnego ucznia. Zatem trudności
w sprostaniu tym wymogom szkoły mogą mieć dzieci o ogólnie niższym poziomie
sprawności intelektualnej lub dzieci z tzw. wybiórczymi deficytami, utrudniającymi
opanowanie niektórych umiejętności, np. czytania, pisania. Mogą je również mieć dzieci
pochodzące ze środowiska prymitywnego, nieprawidłowego, zaniedbującego
wychowywanie dzieci, nie wyposażającego ich w minimum wiedzy oraz w umiejętności
niezbędne w aktywności życiowej. Z drugiej strony dla pewnej grupy uczniów, tych
wybitnie zdolnych, program nauki może być zbyt łatwy, nudny i tym samym
zniechęcający do proponowanej przez szkołę aktywności.
I wreszcie trudności dziecka mogą być związane z relacjami nauczyciel-uczeń oraz
relacją dziecko-dzieci. Ten element środowiska szkolnego jest szczególnie ważny dla
dziecka, gdyż właśnie w tych relacjach zaspokaja ono swoje potrzeby. To nauczyciel
ocenia aktywność ucznia, wyrażając między innymi w ten sposób swą akceptację lub
dezaprobatę. Podobne znacznie ma grupa rówieśnicza, w której uczeń może zdobyć
określoną pozycję, stwarzającą mu poczucie bezpieczeństwa, albo też może być
odrzucony przez rówieśników, co będzie sytuacją przykrą emocjonalnie.
Sytuacje nie pozwalające na zaspokojenie istotnych potrzeb, przykre i bolesne
emocjonalnie, zagrażające podstawowym wartościom i sytuacje konfliktowe należą do
szczególnie stresogennych. Dlatego też ta płaszczyzna środowiska szkolnego może być
dla wielu uczniów źródłem napięć emocjonalnych, które jeśli występują zbyt często,
trwają długo lub ich nasilenie przekracza poziom wytrzymałości danej osoby — mogą
powodować zaburzenia w zachowaniu i kształto-
25 E. Milewska, Środowisko szkolne a zaburzenia zachowania u dzieci, [w:] K.
Ostrowska, J. Ta-tarowicz (red.), Zanim w szkole będzie źle — Profilaktyka zagrożeń,
Warszawa 1996.
552

Zjawisko paktów samobójczych wśród młodzieży


Pakty samobójcze dotyczą prób samobójczych, w których uczestniczą dwie lub
więcej osób jednocześnie. Odnotowuje sie coraz częstsze tego rodzaju przypadki,
głównie wśród młodzieży. Próbuje się również dokonać bliższej charakterystyki tego
zjawiska i określić motywy, jakimi kierują się osoby decydujące się na ten krok. Badania
nad paktami samobójczymi wśród młodzieży przeprowadził A. Czabański w 1999 r.
Badaniami prowadzonymi na podstawie analizy dokumentów Oddziału Toksykologii
Szpitala im. F. Raszei w Poznaniu objęto przypadki 43 takich prób samobójczych
dokonanych w okresie od lstycznia 1986 r. do 30 czerwca 1998 r.
Pakty samobójcze zawiązywane są zwykle przez dwie osoby tej samej płci. Nie jest
to jednak regułą, gdyż zdarzają się również pakty liczące 3 i 4 osoby, nie zawsze też tej
samej płci. Wśród 43 przypadków paktów samobójczych tylko w 8 uczestniczyły osoby
różnych płci. W okresie od 1 stycznia. 1986 r. do 30 czerwca 1998 r. zdarzyły się 3 pakty
samobójcze, w których uczestniczyły po 3 osoby oraz 4 liczące po 4 osoby. Uczniowie
zawiązujący pakt samobójczy chodzili zwykle do tej samej szkoły, a niekiedy do tej
samej klasy. Mieszkali bardzo często w sąsiedztwie. W kilku przypadkach uczestnicy
paktu przebywali w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Zanotowano też
pakty samobójcze, w których uczestniczyli członkowie najbliższej rodziny: dwa
przypadki paktów samobójczych zawartych między biologicznymi siostrami, jeden
przypadek paktu samobójczego ojca i syna, a także pakt samobójczy dwóch kuzynek.
Poniżej przedstawiono wybrane, typowe, przypadki paktów samobójczych
młodzieży w Poznaniu i dawnym województwie poznańskim.
Przypadek nr 1. Piętnastoletni chłopiec i jego siedemnastoletnia dziewczyna
postanowili otruć się tabletkami relanium, do zdarzenia doszło w mieszkaniu chłopca. Z
uzyskanych wiadomości wynikało, że dziewczyna miała konflikt z matką, a chłopiec
przyłączył się do próby samobójczej, ponieważ chciał być lojalny wobec swojej
dziewczyny.
Przypadek nr 2. W Państwowym Domu Dziecka w Poznaniu dwie nastolatki
umówiły się, że popełnią samobójstwo. O tej samej godzinie zażyły tabletki. W
przeprowadzonym później przesłuchaniu wyznały, że od dłuższego czasu miały poważne
kłopoty w szkole.
Przypadek nr 3. Dwie nastoletnie dziewczyny truły się tego samego dnia. Umówiły
się, że zażyją znaczną liczbę tabletek relanium. Jedna z dziewcząt po odratowaniu ją
przez lekarzy wyznała, że powodem jej zamachu samobójczego był ojciec alkoholik.
Druga dziewczyna oświadczyła, że zrobiła to, solidaryzując się ze swoją koleżanką.
Przypadek nr 4. Pakt samobójczy obejmował aż cztery 16-letnie dziewczęta
zamieszkujące podpoznańską miejscowość. Wszystkie uczyły się w tej samej szkole i
należały do jednej sekcji szkolnej drużyny koszykarskiej. Zebrały się razem, by zażyć
leki, a celem było popełnienie samobójstwa. Nie rozwikłano zagadki —jakie były
przyczyny zawiązania się tego paktu samobójczego. Trzy dziewczęta przyjęte zostały na
oddział toksykologii, a czwarta otrzymała pomoc od lekarza rejonowego.
Przypadek nr 5. W pakcie samobójczym uczestniczyło dwóch chłopców i dwie
dziewczynki. Wszyscy byli w wieku 15 lat. Mieszkali w sąsiedztwie i uczęszczali do
jednej szkoły (trzy osoby do jednej klasy). Jeden z chłopców przyniósł nieznane tabletki i
wszyscy zażyli większą ich ilość. Stało się to w szkole na dużej przerwie. Po odratowaniu
ich na oddziale toksykologii nie potrafili zwerbalizować przyczyn swojego czynu. Dzięki
rozmowom z pedagogami szkolnymi i z uczestniczkami tego paktu samobójczego
zebrano informacje świadczące, że u wszystkich tych młodych ludzi postępował rozkład
rodziny. Konflikty rodzinne, awantury i brak zainteresowania ze strony rodziców
spowodował tę grupową próbę autode-strukcji o charakterze prawdopodobnie
demonstracyjnym.
553
Ze względu na liczbę uczestników można wyróżnić dwa typy paktów samobójczych:
pakty samobójcze diadalne i pakty samobójcze multipersonalne (z przewagą tzw. gestów
eksploracyjnych wg teorii A.K. Cohena). Pakt samobójczy diadalny rzadko tworzy się z
symetrycznie roztożonych dążeń samobójczych partnerów paktu. W każdym pakcie
samobójczym jest osoba bardziej zdeterminowana do samobójstwa i bardziej aktywna w
działaniach. W procesie komunikacji ta druga wywiera wpływ na biernego partnera,
skłaniając go do podjęcia wspólnie z nią próby autodestrukcyjnej. Jednak i ten bierny
partner interakcji w jakiś sposób oddziaływa na inicjatora paktu samobójczego. Dochodzi
więc do wzajemnego umacniania się obu partnerów w decyzji podjęcia paktu
samobójczego.
Porównanie paktów liczących dwóch młodych ludzi i paktów muitipersonainych
pozwała domniemywać, że im więcej jest osób uczestniczących w pakcie samobójczym,
tym mniej potrzeba nacisków na tych biernych partnerów. Naciski werbalne ustępują
miejsca prowokacjom gestami eksploracyjnymi (w rozumieniu Cohena). Wydaje się, że
w paktach diadal-nych występuje większa świadomość czynów wśród uczestników niż w
paktach liczniejszych, w których uczestnicy w wypowiedziach retrospektywnych
wyznają, że czuli się, jak gdyby porwani biegiem wypadków. Nie było czasu na refleksje
nad czynami i ich skutkami.
A. Cohen twierdzi, że podstawowym warunkiem wyłonienia się nowych form
podkul-turowych (a więc także paktów samobójczych) jest interakcja jednostek, które
mają podobne problemy w przystosowaniu. Podstawą tych interakcji są właśnie gesty
eksploracyjne, którymi są wieloznaczne i niedookreślone zachowania stanowiące zachętę
(znak, wskazówkę) do innowacji (np. zbiorowej próby samobójczej). Owe gesty
eksploracyjne podejmowane są w celu wybadania reakcji innych potencjalnych
innowatorów. Innowacja (czyli np. multiper-sonalny zamach autodestrukcyjny) niejako
„dzieje się" lub „wynika" właśnie w toku tej specyficznej interakcji. Innowacyjny rezultat
wcale nie musi być zamierzony. Wywiady z uczestnikami i uczestniczkami
czteroosobowego paktu samobójczego w Poznaniu potwierdzają pojawienie się tych
elementów, a więc gestów eksploracyjnych. Jeden z chłopców przyniósł do szkoły
tabletki i pokazał je pozostałym osobom, nie wspominając nawet o ich zażyciu. Wszyscy
spontanicznie zareagowali na ten gest propozycją spożycia tych tabletek. Uczestnicy
paktu mieli skłonności samobójcze, jednak ta próba autodestrukcji dla nich samych była
pewnym zaskoczeniem.
Ze względu na skład osobowy paktów samobójczych wyróżniono:
— pakty samobójcze homogeniczne pod względem płciowym; spośród 43 paktów, kt
rych istnienie potwierdzają archiwa Oddziału Toksykologii Szpitala im. F. Raszei w
Pozn
niu, częściej takie pakty zawierają dziewczęta (28) niż chłopcy (7);
— pakty samobójcze zrzeszające chłopców i dziewczęta, których było 8.
Prawdopodobnie wyjaśnień tworzenia się paktów samobójczych należy szukać w
mechanizmach psychologicznych. Wydaje się, że występuje kilka rodzajów
mechanizmów psychologicznych, z których poszczególne częściej występują w
przypadkach paktów diadalnych i paktów muitipersonainych. Nie można jednak
wykluczyć współwystępowania tych mechanizmów.
Pomocne jest odwołanie się do zjawiska dyfuzji, czyli rozłożenia odpowiedzialności
za czyn na wszystkich członków paktu samobójczego. Powstaje tu efekt liberalizacji,
który jest wynikiem redukcji wewnętrznych powściągów jednostki i angażowanie się w
zachowanie, które jest całkowicie lub częściowo niezgodne z własnymi zasadami i
przekonaniami, lecz zgodne ze standardami dominującymi w grupie (w tym przypadku w
pakcie samobójczych). W paktach diadalnych, w których podczas ich kształtowania się
dominującą formą interakcji między uczestnikami jest wymiana komunikatów
werbalnych, występuje mechanizm przesunięcia ryzyka. Uczestnicy paktu samobójczego
często boją się śmierci i poprzedzającego ją cierpienia, jednak zgodnie z mechanizmem
przesunięcia ryzyka, dokonują wymiany ogląd sytuacji. To co z perspektywy
poszczególnego uczestnika paktu wydaje się ryzykowne, nio;
554

ce groźbę cierpienia lub w przypadku paktów samobójczych o charakterze


demonstracyjnym niosące niebezpieczeństwo niezaplanowanej śmierci, to z perspektywy
dwóch (lub więcej) osób nie przedstawia się jako aż tak ryzykowne i próba samobójcza
zostaje przez te osoby podjęta. Tworzenie się paktów multipersonalnych i popełnianie
zbiorowych prób samobójczych przez osoby uczestniczące w tych paktach wywoływane
jest raczej poprzez zjawisko dyfuzji, czyli rozproszenie odpowiedzialności i powstały
efekt liberalizacji. Mechanizm ten powoduje, że im więcej osób staje przed podjęciem
ryzykownego działania, tym bardziej spada poczucie odpowiedzialności za skutki u osób
podejmujących to działanie. Wydaje się, że ten mechanizm, nie wymagający komunikacji
werbalnej, występuje przy tworzeniu się i działaniu paktów samobójczych
multipersonalnych.
Swoją skrajną postać mechanizm ten ujawnia podczas zbiorowych samobójstw
rytualnych (np. zbiorowe samobójstwo członków sekty Jima Jonesa, sekty Davida
Koresha itp.). Tu jednak trzeba uwzględnić oddziaływanie na świadomość
poszczególnych uczestników takich grup — elementów pozarozumowych.
Jako przyczynę skłaniającą młodzież do tworzenia paktów samobójczych można
również podać poczucie lojalności, szeroko pojętej solidarności wobec partnera paktu.
Jedna z osób podejmuje zamach autodestrukcyjny z konkretnej przyczyny, natomiast
druga osoba niejako „towarzyszy'" i uczestniczy w tym zamachu tylko ze względu na
uczucie (miłości, przyjaźni etc.) łączące go z inicjatorem próby samobójczej.
Wywiady przeprowadzone z niedoszłymi młodymi samobójcami potwierdzają fakt
tworzenia przez nich takich paktów samobójczych, których uczestnicy ograniczają swoją
działalność do dyskutowania o samobójstwie i do planowania samobójstwa, natomiast
nigdy nie dochodzi do próby samobójczej.
Na podstawie uzyskanych wyników zaproponowano dodatkowy podział typologii
paktów samobójczych na pakty samobójcze kończące się śmiercią uczestników, pakty
samobójcze kończące się śmiercią części uczestników, pakty samobójcze kończące się
próbą samobójczą, po której żaden z uczestników nie umiera, pakty samobójcze
kończące się w sposób spontaniczny bez podejmowania próby samobójczej. Wydaje się,
że ten ostatni rodzaj paktów samobójczych występuje najczęściej. Pakty samobójcze
obejmują więc ludzi pragnących popełnić samobójstwo z różnych motywów i
dokonujących próbę autodestrukcji. Odbywa się to w sposób mniej lub bardziej
uświadamiany przez uczestników tych paktów. Pakty samobójcze to jednak także
zgromadzenia ludzi dyskutujących o samobójstwie, planujących sposób jego popełnienia
i przygotowujących środki materialne do jego realizacji. Pakt samobójczy ustaje z chwila
podjęcia próby samobójczej lub rozwiązuje się spontanicznie bez podejmowania przez
jego członków jakichkolwiek zachowań suicydalnych.
Podczas wywiadów z młodymi ludźmi po próbach samobójczych odkryto, że
niekiedy mają oni po kilku przyjaciół, którzy w przeszłości również próbowali popełnić
samobójstwo. Wywiady pozwoliły na ujawnienie trzech takich specyficznych grup
niedoszłych samobójców. Niedoszli samobójcy wzajemnie się wspierają w momentach
trudnych i pomagają odzyskać równowagę psychiczną. Są to więc — można tak to
określić — spontanicznie się tworzące grupy wsparcia rówieśników z doświadczeniami
autodestrukcyjnymi. Fakt wspólnych doświadczeń suicydalnych powoduje, że są oni
wzajemnie dla siebie wiarygodni.
„Same siebie z koleżankami pilnujemy. Jak jednej coś tam uderza, to od razu druga
już stoi i pilnuje. Jest jeszcze kilka takich osób i sobie pomagamy." (Dziewczyna 17 lat,
wywiad nr 1).
W grupach tych zawsze pojawiają się nieformalni przywódcy — inicjatorzy działań
samopomocowych. Świadczy o tym wypowiedź dziewczyny 17-letniej z wywiadu nr 13:
„Tak się składa, że właśnie ja mam wielu takich przyjaciół — chłopców i dziewczęta,
którzy już kiedyś się truli. Ja mam taki charakter, że zawsze gdy mają wahania, muszę
ich wysłuchać. Razem sobie pomagamy, często korespondujemy. Dużo rozmawiamy o
samobójstwie, umieranii Doskonale się rozumiemy".
555

Fakt istnienia takich grup samopomocowych niedoszłych młodych samobójców


skłania do refleksji nad wykorzystaniem tych spontanicznych społecznych inicjatyw do
zwalczania zjawiska zachowań suicydalnych wśród młodzieży. Grupy samopomocowe
pozostawione bez profesjonalnego nadzoru bardzo łatwo mogą zamienić się w pakty
samobójcze. Wniknięcie do takiej grupy osoby fachowo zajmującej się terapią
niedoszłych samobójców nie może następować nachalnie, a osoba koordynująca
działania samopomocowe w grupie niedoszłych samobójców musi czynić to w sposób
delikatny, mobilizować do pracy samą młodzież, pobudzać jej inwencję i nakierowywać
na właściwe rozwiązania. W żadnym wypadku nie może to być osoba narzucająca
autorytarnie swoje propozycje, ponieważ w krótkim czasie grupa taka ulegnie rozpadowi.
Warto zaznaczyć, że omawiane grupy są tożsame z kręgami przyjacielskimi i
działalność samopomocowa jest tylko jednym z przejawów życia grupy. Dlatego osoba
wnikająca do grupy, aby fachowo koordynować działania samopomocowe, powinna
uczestniczyć także w pozostałych elementach życia grupy. Musi więc to być osoba młoda
z rozwiniętymi zdolnościami empatii.
Z r ó d 1 a: A Czabański, Pakty samobójcze wśród młodńeży, [w:] H. Machel, K.
Wszeborowski (red.), Psychospołeczne uwarunkowania zjawisk dewiacyjnych wśród
młodzieży w okresie transformacji ustrojowej w Polsce, Gdańsk 1999; A.K. Cohen,
Ddinąuent Boys. The Culture ofthe Gang, New York 1955.
waniu osobowości. Czy dana sytuacja będzie stresogenna i przy jakim poziomie
napięcia emocjonalnego nastąpi dezorganizacja zachowania, zależy od indywidualnych
właściwości dziecka, a przede wszystkim od jego systemu potrzeb, dążeń i poprzednich
doświadczeń. Jednak im częściej i dłużej te sytuacje będą występowały w środowisku
szkolnym, tym dla większej liczby uczniów mogą stanowić przyczynę zakłóceń w ich
funkcjonowaniu.
Tego rodzaju sytuacje mogą występować jako skutek innych trudności dziecka i
stanowić jeden z kilku elementów w łańcuchu przyczyn powodujących zaburzenia
funkcjonowania ucznia, ale mogą też być ich jedyną i pierwotną przyczyną.
W pierwszym przypadku początkiem trudności ucznia mogą być jego deficyty
rozwojowe, z powodu których nie może on dość dobrze wykonać zadań wynikających z
programu, mimo wysiłku i dobrej motywacji do nauki. Otrzymuje więc niższe niż inne
dzieci oceny, które już same w sobie są przykrością, tym większą, im bardziej dziecko
nie rozumie przyczyn trudności. Słabe wyniki w nauce powodują dezaprobatę
nauczyciela, mogą też skutkować niską pozycją w grupie rówieśniczej. Dziecko
przeżywa więc stałe porażki i nie może zaspokoić potrzeby akceptacji i uznania. Osłabia
to jego motywację do nauki, a więc prowadzi do następnych trudności: może też
kształtować poczucie mniejszej wartości, a w końcu skutkować unikaniem szkoły lub
innymi zaburzeniami w funkcjonowaniu. Bezpośrednią przyczyną tych zaburzeń są
sytuacje stresowe spowodowane niezaspokojeniem potrzeb ucznia, lecz ich przyczyną
mogą być też deficyty rozwojowe dziecka.
Analizując przyczyny zaburzeń u dzieci w wieku szkolnym, można stwierdzić w
wielu przypadkach wyżej opisany ciąg przyczyn i skutków, z tym że po
556

kilku latach nauki obejmują one praktycznie wszystkie elementy szkoły, a ujawniane
przez dziecko zaburzenia są już wieloobjawowe i utrwalone.
W drugim przypadku stresogenność środowiska szkolnego wynika tylko z tego
środowiska i najczęściej jest pochodną postępowania nauczycieli, ich postaw wobec
uczniów, spontanicznych reakcji towarzyszących egzekwowaniu wiedzy i innym
relacjom z dziećmi. Sytuacje te są z reguły bolesne, przykre emocjonalnie i potencjalnie
suicydogenne.
Na podstawie badań oraz relacji dzieci podczas terapii w gabinecie
psychologicznym, można wyodrębnić dwie grupy potencjalnie suicydogennych dla dzieci
zachowań nauczycieli. Pierwszą stanowią wszystkie zachowania wyrażające ogólne
postawy nauczycieli wobec uczniów lub będące sposobem reagowania na różne sytuacje
szkolne. Polegają one na częstym wyrażaniu przekonania o niskich możliwościach
intelektualnych uczniów lub konkretnego ucznia, o posiadaniu przez nich wyłącznie cech
negatywnych oraz koncentrowaniu się na nieustannym potwierdzaniu tych przekonań.
Jednocześnie rzadko zdarza się, że nauczyciele dostrzegają pozytywne przejawy
postępowania u dzieci. Inaczej mówiąc, nauczyciele łatwo dostrzegają wszystkie
niedociągnięcia ucznia i mają tendencję do ich uogólniania, a bardzo rzadko wyrażają
opinie pozytywne, co jest przykre i nie motywuje pozytywnej aktywności. Do tej grupy
zachowań można również zaliczyć różne formy agresji, od irytacji, krzyczenia na dzieci,
epitetów i wręcz wyzwisk, aż po agresję fizyczną, jak szarpanie za włosy, uszy, ubranie,
a nawet bicie. Tego rodzaju zachowania wywołują u dzieci napięcie i przeżywanie takich
emocji, jak lęk, strach, gniew, poniżenie, nawet jeśli nie dotyczą bezpośrednio danego
ucznia. U niektórych dzieci prowadzą do zachowań polegających na unikaniu kontaktu z
takim nauczycielem, a niekiedy wywołują u uczniów reakcje agresywne.
Druga grupa zachowań nauczycieli wiąże się z systemem oceniania ucznia.
Uczniowie nie negują konieczności stosowania ocen, natomiast przykre i krzywdzące
jest, w ich odczuciu,, uzależnianie ocen od innych niż wiedza cech ucznia lub od postawy
i stanów emocjonalnych nauczyciela. Oceny zbyt często zależą od tego, czy uczeń
lubiany jest przez nauczyciela, czy nie, od opinii o nim innych nauczycieli, a niekiedy od
nastroju nauczyciela. Równie krzywdząca i nie motywująca do uzupełniania i
poszerzania wiedzy jest, zdaniem uczniów, zasada średniej oceny. Jednorazowe słabsze
przygotowanie skutkuje niższą końcową oceną, mimo innych dobrych ocen i możliwości
uzupełniania wiedzy. U niektórych dzieci powoduje to przekonanie, że ocena ich wiedzy
w znacznie większym stopniu zależy od szczęścia i przypadku niż od ich rzeczywistej
pracy. Takie przekonanie nie sprzyja rozwijaniu pozytywnej motywacji do
systematycznej nauki. Wiele przykrych emocji wzbudzają też oceny z takich
przedmiotów, jak wychowanie fizyczne, muzyczne i niekiedy plastyczne. Nauczyciele
wychowania fizycznego dość często stawiają uczniom wymagania, których dziecko
mniej sprawne fizycznie nie może spełnić, mimo podejmowanych starań. W kryteriach
oceniania najważniejszy jest dla nauczyciela poziom wykonania czynności, co
automatycznie dyskredytuje dzieci z wszelkimi niedostatkami fizycznymi.
557

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że w niektórych okresach rozwojowych dzieci są


szczególnie uwrażliwione na wszelkie uwagi i oceny dotyczące ich wyglądu i sprawności
fizycznej. Dlatego też bardzo stresogenna jest sama niemożność wykonania zadań, i to w
obecności rówieśników, a uzyskiwane niskie oceny tę przykrą sytuację wzmacniają i
powodują poczucie mniejszej wartości. Podobnie ma się sytuacja z wymaganiami na
lekcjach wychowania muzycznego, gdy dziecko nie obdarzone przez naturę słuchem
muzycznym nie może poprawnie zagrać nawet gamy na flecie. W konsekwencji
przedmioty te stają się zmorą dla wielu uczniów tylko dlatego, że stosowane kryteria
oceny wymagają posiadania określonych właściwości biologicznych.
Opisane wyżej zachowania nauczycieli są częstą przyczyną zaburzeń zachowania u
uczniów i nieprawidłowego rozwoju ich osobowości, mają także potencjalny
suicydogenny wymiar. Niestety ten związek przyczynowo-skutkowy jest rzadko
dostrzegany w szkole i chyba też nie w pełni uświadamiany przez nauczycieli.
Źródłem stresu dla ucznia, jak już wcześniej wspomniano, może być grupa
rówieśnicza. Dla wielu dzieci akceptacja grupy jest często ważniejsza niż akceptacja
nauczyciela, a przynależność do niej może stwarzać większe możliwości zaspokojenia
potrzeb niż inne relacje w szkole, a nawet w rodzinie. Dlatego też dzieci, które w szkole
nie mają kolegów i przyjaciół, źle się w niej czują i często bardzo silnie przeżywają tę
sytuację, nawet wtedy, gdy osiągają dobre rezultaty w nauce i są akceptowane przez
nauczycieli. Przyczyny izolacji dziecka lub wręcz odrzucenia przez grupę mogą być
różne i często tkwią w samym dziecku, tzn. w jego cechach i zachowaniu, mogą także
być pochodna jego relacji z nauczycielami. Z badań wynika, że częściej są izolowane
przez grupę dzieci o niskich możliwościach intelektualnych i osiągnięciach w nauce, ale
też niezbyt dobre relacje z grupą mają dzieci bardzo zdolne. W pierwszych latach nauki
pozycja dziecka w grupie zależy zazwyczaj od akceptacji nauczyciela, a więc dzieci
dobrze uczące się i spełniające oczekiwania nauczycieli są lepiej spostrzegane także
przez inne dzieci, natomiast dzieci mające trudności w nauce i gorzej oceniane mogą być
w klasie izolowane. Natomiast w starszych klasach akceptacja nauczycieli ma chyba
mniejsze znaczenie, gdyż izolowane bywają też dzieci dobrze uczące się, co skłania do
przypuszczenia, że większą rolę odgrywają indywidualne cechy dziecka. Ponieważ
pozycja dziecka w grupie może istotnie zakłócać jego funkcjonowanie, wskazane wyżej
prawidłowości i zależności powinny być znane nauczycielom i wykorzystywane w
korygowaniu relacji między uczniami w klasie.
Szczególnie konfliktowymi dla ucznia mogą być sytuacje, gdy grupa rówieśnicza
preferuje inny system norm i wartości niż nauczyciele. Musi on wówczas dokonywać
wyborów, przy czym każdy będzie miał i dobre, i zarazem negatywne następstwa.
Postępowanie zgodne z normą grupy może narazić go na przykrości ze strony
nauczycieli, postępowanie zgodne z wymaganiami nauczycieli spowoduje nieakceptację
ze strony grupy. Te różniące uczniów i nauczycieli normy mogą dotyczyć różnych
aspektów życia szkolnego oraz preferowanych zachowań. Pomi-
558

jąjąc sytuacje, gdy znacząca w klasie grupa kieruje się normami aspołecznymi, co jest
raczej sporadyczne, rozbieżności wskazywane przez uczniów dotyczą często takiego
rodzaju zachowań, jak „skarżenie", „lizusostwo" — „grzeczny, pomagający
nauczycielom uczeń". Tego rodzaju sytuacje są w ogóle trudne społecznie, ponieważ
granica między tymi zachowaniami nie zawsze jest jednoznaczna. Dla ucznia będą one
tym trudniejsze, im mniej ma on różnych doświadczeń społecznych.
Środowisko szkolne może być pierwotną przyczyną zaburzeń w funkcjonowaniu
dzieci i będzie nią wtedy, gdy sytuacji stresowych będzie dużo, będą występowały często
lub długotrwale. Może też być wtórną przyczyną zaburzeń, w powiązaniu z innymi
trudnościami dziecka. W drugim przypadku pierwotne przyczyny tkwią w dziecku,
szkoła może je ujawniać, nasilać i wzmacniać. Szczególnie podatne na trudności szkolne
są dzieci słabsze fizycznie, z deficytami narządów zmysłowych i centralnego układu
nerwowego, o nieco niższym niż przeciętny poziomie sprawności intelektualnej lub też o
wysokim poziomie intelektualnym oraz dzieci zaniedbane wychowawczo i z
niewłaściwymi doświadczeniami nabytymi w środowisku rodzinnym.
Podatność tych dzieci na trudności nie oznacza, że zawsze muszą u nich wystąpić
zaburzenia zachowania, jak również myśli czy też próby samobójcze. Szybkie
rozpoznanie przyczyn ich trudności, fachowa pomoc i odpowiednia motywacja
środowiska szkolnego mogą tym zjawiskom zapobiec.
Znajomość problematyki stresu w praktyce szkolnej ma wielkie znaczenie zarówno
dla uczniów, jak i dla nauczycieli. Szkoła stała się bowiem miejscem występowania
wielu reakcji stresowych. Wiele czynników od obowiązku bycia uczniem po poziom
kultury wychowawczej szkoły — sprawia, że sytuacje szkolne mogą być lękotwórcze dla
niektórych uczniów. Szczególnie wtedy, gdy wchodzą oni do szkoły z naruszonym już
wcześniej (np. w rodzinie) lub bardzo silnie uszczuplonym kapitałem adaptacyjnym27.
W Polsce problematyce stresu w szkole wiele uwagi w swoich pracach poświęciła
między innymi Maria Tyszkowa, która zaproponowała, aby zamiast pojęcia „stres
psychologiczny" posługiwać się pojęciem szerszym „sytuacja trudna". Autorka uważa, że
pojęcie sytuacji trudnej jest bardziej komunikatywne, ponieważ zostało zaczerpnięte z
języka potocznego i jest bardziej przydatne do operacjonalizacji w przypadku tzw.
szkolnych sytuacji trudnych niż inne pojęcia teoretyczne, takie jak stres, frustracja itp.28
W życiu i aktywności dzieci i młodzieży występuje szczególnie wiele sytuacji
nowych i przez to trudnych. Należą do nich między innymi sytuacje związane z
wchodzeniem w nowe środowisko (przedszkole, szkoła podstawowa i ponad-
podstawowa, a także szkoła wyższa), włączanie się w nowe grupy społeczne,
podejmowanie nowych form aktywności i działalności. Również trudnych sytuacji
27 S. Orłowski, Istota i skutki stresu. Techniki antystresowe, [w:] K. Ostrowska, J.
T&tarowicz (red.), Zanim w szkole będzie źle...
2S M. Tyszkowa, Zachowanie się dzieci szkolnych w sytuacjach trudnych, Warszawa
1976.
559

doświadczają dzieci, które stają się ofiarami wypadków i urazów fizycznych lub
przebywają poważną chorobę.
W szkole uczniowie ciągle stawiani są przed nowymi zadaniami i wymaganiami.
Liczba i stopień trudności zadań stanowi nierzadko znaczne obciążenie psychiczne dla
uczniów, zwłaszcza tych mniej zdolnych, mających odmienne od reszty zainteresowania,
cechujące się indywidualnym rytmem rozwoju. Często powodem takiej sytuacji jest fakt,
że rozwój dziecka (także poznawczy) przebiega według indywidualnego planu, a
nauczanie odbywa się według jednolitego programu i za pomocą tych samych metod, w
licznych zespołach klasowych. Trudne sytuacje bywają także wtedy, gdy zadania
stawiane przed uczniami są zbyt skomplikowane lub nadmiernie liczne. Należy także
zwrócić uwagę, że czasem nie tyle same właściwości zadania są decydujące, lecz trudne
warunki ich wykonania.
O sytuacjach trudnych można także mówić wtedy, gdy uczniowie przeżywają
zagrożenia związane z niepowodzeniem, niską oceną, naganą, karami ze strony
nauczyciela, a także różnymi ich konsekwencjami przenoszonymi na środowisko
rodzinne. Zbiorowy charakter nauki sprawia, że uczniowie, choć także nauczyciele, są
stale wystawiani na widok publiczny, wykonując zadania w obecności innych osób. Taka
społeczna ekspozycja zaznacza się szczególnie silnie wówczas, gdy uczeń odpowiada
przed klasą, wykonuje zadania przy tablicy, gdy o jego sprawach mówi się wobec klasy
oraz gdy zdaje różnorodne egzaminy o charakterze komisyjnym. Do napięcia związanego
ze społeczną ekspozycją dołącza się lęk przed negatywną oceną i kompromitacją wobec
innych. Sytuacja taka staje się szczególnie trudna dla uczniów ambitnych i wrażliwych
oraz nieśmiałych i zahamowanych.
W literaturze światowej, a także polskiej, dotyczącej szkoły częściej spotykamy
badania nad lękiem uczniów niż nad stresem. Uwarunkowane jest to dostępnością
określonych narzędzi pomiaru. W Polsce prowadzono badania nad lękiem uczniów z
wykorzystaniem jednowymiarowych skal, mało jednak jest badań, w których pomiar
równocześnie określa nasilenie działania stresów i występujących przejawów. Do badań
takich można zaliczyć przeprowadzone przez B. Ka-rolczak-Biernacką dotyczące
szkolnego stresu ucznia29. Wzorując się na doświadczeniach autorów amerykańskich —
M.J. Fimian i B.J. Helmes — zastosowała ona tę samą metodykę w badaniach własnych.
Do badań użyto narzędzia o nazwie „Inwentarz Stresu Uczniowskiego" składający się z
42 pytań, tworzących 5 podskal czynników: zmartwienia uczniowskie, problemy
społeczne, przejawy emocjonalne, przejawy behawioralne, przejawy fizjologiczne.
Badaniami objęto ponad dwustu uczniów z młodszych i starszych klas szkoły
średniej. Kontrolnie sprawdzono też poziom stresu u 40 wyselekcjonowanych
wzorowych uczniów z renomowanych szkół w różnych regionach Polski. Otrzymane
wyniki autorka starała się odnieść do następujących pytań: Jaki jest po-
21> B. Karolczak-Biemacka, Stres szkolny ucznia, [w:] B. Hołyst (red.), Człowiek w
sytuacji trudnej, Warszawa 1991.
560

ziom stresu szkolnego i ładunek analizowanych czynników? Czy poziom stresu jest
zrównoważony ze względu na osiągnięcia szkolne i wiek? Czy występuje podobieństwo
pomiędzy wynikami uczniów amerykańskich i polskich? W jakim związku pozostaje
poziom przeżywanego stresu według „Inwentarza" z percepcją wpływu na sferę moralną
i rozwój ucznia?
Na podstawie uzyskanych wyników autorka stwierdziła, że przeważająca część
uczniów „nie ma czasu na relaks i cieszenie się szkolnym dniem" (77,8%); nie odczuwa,
że „w szkole ma ważną pozycję" (64,7%); „jest jej trudno rozmawiać z nauczycielami"
(64,2%); „nie jest zadowolona ze sposobu nauczania" (58,9%); a treści nauczania nie są
ekscytujące (pobudzające, wzbudzające szczególne zainteresowanie); 68,1% ma
równocześnie świadomość, czego się od nich w szkole oczekuje.
W badaniach zaobserwowano również, że — uczniowie w większości „nie pamiętają
wszystkiego, czego nauczyli się w szkole" (54,6%), mają poczucie, że „inni uczniowie
traktowani są lepiej" (51,2%), rodzice zaś „nie wymagają zbyt wiele, jeśli chodzi o
szkołę" (56,5%) i „w szkole jest przymus radzenia sobie ze zbyt dużą dawką informacji"
(67,6%).
Jeśli chodzi o dominujące w sytuacji szkolnej emocje, to okazuje się, że
przeważająca część uczniów „w związku ze szkołą odczuwa uczucie obawy" (57,5%),
„przejmuje się szkołą" (76,3%), „przeżywa lęk" (53,1%), ma poczucie „niemożności
poradzenia sobie ze szkołą" (58,4%).
W większości przypadków nie występują u ucznia negatywne przejawy beha-
wioralne oraz przejawy fizjologiczne jako efekt działania stresu. Wynik ten może być
potwierdzeniem dla stanowiska, że stres psychologiczny bardziej związany jest ze sferą
poznawczą, w sferze tej znajduje się więcej takich przejawów i często nie są uważane w
pierwszej kolejności za przejawy stresu przez zwolenników jego „fizjologicznego"
(somatycznego) wyrazu.
Natomiast jeśli chodzi o przekazywaną wiedzę i umiejętność, to w przeważającej
liczbie uczniowie mają przekonanie, że „w szkole nie można rozwijać swoich
zainteresowań" (59,9%), „wiedza przekazywana w szkole nie jest nowoczesna i
interesująca" (56,5%), a równocześnie „nauka w szkole jest ważna dla przyszłości
ucznia" (89,8%). Zderzenie tych dwóch sądów stwarza wyjątkowy dyskomfort.
W sumie wyniki wskazują, że około 1/3 badanych uczniów doświadcza zmartwień i
problemów uczniowskich, a u blisko 40% uczniów pojawiają się typowe dla stresu
przejawy emocjonalne. W mniejszym stopniu natomiast występują przejawy
fizjologiczne i behawioralne. Połowa badanych uczniów ma przekonanie, że szkoła
kształtuje moralne zachowanie ucznia i rozwój. Wśród starszych uczennic wystąpiło
więcej negatywnych przeżyć emocjonalnych, więcej też symptomów fizjologicznych i
behawioralnych poznawczego stresu.
Wyniki świadczą, zdaniem autorki badań, o kumulowaniu się negatywnych
doświadczeń szkolnych, o wykształcaniu przez szkołę mniej odporności. Uczennice
„dobre" doznają mniej zmartwień uczniowskich, mniej „problemów społecznych", mniej
też doznają stresu wyrażonego przejawami emocjonalnymi,
561

behawioralnymi i fizjologicznymi. Ogólnie można dostrzec następującą zależność: im


szkoła spostrzegana jest jako mniej wpływająca na rozwój (na sferę moralną,
inteligencję, umiejętności, osobowość), tym wyższy jest poziom przeżywanego lęku.
Badania na temat stresu w szkole przeprowadził również J. Murdzek30. Autor badań
starał się ustalić, jakie realne sytuacje szkolne wywołują u dzieci stres, oraz znaleźć
odpowiedź na pytanie, jak im zapobiegać? Do weryfikacji tak postawionego pytania
posłużyły wyniki ankiety przeprowadzonej w jednej ze szkół podstawowych, gdzie celem
było poznanie opinii uczniów odnośnie sytuacji związanych z powstawaniem lęku,
frustracji i zdenerwowania w szkole. Badaniami objęto 105 dzieci z klas I do III w jednej
ze szkół podstawowych w Lubinie. Ankieta składała się z 6 pytań, uwzględniających
kilka wariantów możliwych odpowiedzi na każde z nich. Wszystkie pytania odnosiły się
do sytuacji szkolnej ucznia.
Na podstawie uzyskanych wyników badań autor wyciąga wniosek, że stres
wywołany przebywaniem dziecka w szkole wzrasta wraz z upływem czasu nauki. Im
więcej godzin przebytych w szkole, im klasa starsza, tym wymagania i liczba sytuacji
stresowych rosną i atrakcyjność szkoły spada. Najczęściej wymienianą przez dzieci
przyczyną strachu jest ocena niedostateczna. Wśród dzieci — szczególnie klas niższych
— ocena odgrywa bardzo ważną rolę. Dzieci bardzo przeżywają swoje niepowodzenia
szkolne spowodowane złą oceną. Większość dzieci wymienia oceny niedostateczne jako
przyczynę strachu i jest to przede wszystkim obawa przed złą reakcją rodziny i dopiero
później wstyd przed nauczycielem.
Na uwagę zasługuje także wynik badań, który dotyczył form sprawdzania
wiadomości jako przyczyny strachu. 24,8% dzieci określiło tzw. sprawdziany jako
przyczynę strachu, natomiast tylko 3% boi się odpowiedzi ustnej. W podsumowaniu
swoich badań autor stwierdza, iż wszystkie dzieci pragną chodzić do szkoły, chcą się
uczyć i niecierpliwie oczekują „pierwszego dzwonka". Dlatego nie wolno wywoływać
negatywnych uczuć w klasach młodszych, a przede wszystkim w klasie pierwszej. Warto
odnotować ważne dla nauczycieli stwierdzenie, a mianowicie, że odporniejsze na stres
szkolny będzie dziecko z poczuciem bezpieczeństwa, wiarą we własne siły, z poczuciem
zaufania do szkoły i nauczyciela.
Przez psychodynamiczne uwarunkowania samobójstw młodzieży rozumiemy
czynniki związane z jakością relacji interpersonalnych, konfliktami
wewnątrzpsychicznymi, a także znaczenie działań i przeżyć. Znaczenie samobójstwa dla
młodego człowieka można zrozumieć poprzez obsewację jego poznawczych (głównie
świadomych) i afektywnych (głównie nieświadomych) komponentów31.
W tym kontekście podstawowe znaczenie należy przywiązywać do afektywnych
stanów, które determinują podjęcie decyzji o odebraniu sobie życia. Często samobójstwo
jest opisywane jako ucieczka, a próba samobójcza jako wołanie o pomoc. Jest to jednak
dość ogólnikowe stwierdzenie i jeśli bliżej przyjrzeć się
30 J. Murdzek, Stres w szkole, „Scholasticus" 1993, nr 1.
31 I. Namysłowska, op. cit., s. 5.
562

emocjom towarzyszącym samobójstwu, to wśród najważniejszych psychoanalitycy


wymieniają: wściekłość, poczucie beznadziejności, rozpacz i desperacja oraz poczucie
winy.
Wściekłość zwykle ma swój początek w powtarzających się w rodzinie łub
najbliższym otoczeniu aktach przemocy, które doprowadzają do identyfikacji z
agresorem, zwykle z jednym z rodziców lub postacią zastępczą. Doznająca jej młodzież
ma poczucie dezintegracji i utraty kontroli nad emocjami, zwykle nad impulsami
agresywnymi oraz morderczymi i zwykle jest przerażona nie tyle ich konsekwencjami, co
nieprzewidywalnością własnych działań, dezorganizującą funkcjonowanie. Samobójstwo
jest w pewnym sensie próbą kontroli nad nieda-jącą się przewidzieć wściekłością i
morderczymi impulsami. Różne badania32 wskazują na związek pomiędzy tymi
emocjami i samobójstwem. Częstość samobójstw wśród zabójców jest znacznie większa
niż w populacji ogólnej. Z badań R. Plutchika i współpracowników wynika, że około
30% gwałtownych, skłonnych do przemocy osób ma w wywiadzie zachowania
autoagresywne, podczas gdy około 10-20% samobójców cechują zachowania agresywne.
Kolejnymi emocjami, mającymi znaczenie dla intencji samobójczych, jest poczucie
beznadziejności. A. Beck i współpracownicy stwierdzili, że ryzyko samobójstwa jest
związane ze szczególnym aspektem depresji, jakim jest poczucie beznadziejności w
odniesieniu do przyszłości33. Inni wolą posługiwać się takim określeniem, jak rozpacz
(ang. despair). Uczucie rozpaczy wywodzi się z samotności, nienawiści i braku szacunku
dla siebie, a zwłaszcza z utraty wiary w istnienie znaczących relacji z innymi ludźmi.
Jeszcze inni psychoanalitycy sądzą, że dla samobójstwa kluczowe jest uczucie desperacji,
zawierające w sobie przekonanie o braku nadziei na zmianę życia.
Innymi emocjami, mającymi istotne znaczenie dla samobójstwa, jest poczucie winy.
Dotyczy ono rzeczywistych faktów z przeszłości lub wyimaginowanych zdarzeń i
odczuć, występujących w depresji, np. poczucie, że jest się złym dzieckiem, niewartym
miłości rodziców, którym przynosi się jedynie wstyd i cierpienie. Doszukać się można
wyraźnych podobieństw między odczuciami a treścią sennych marzeń samobójców i
osób, które przeżywają zaburzenia po przeżyciach traumatycznych (ang. Post-traumatic
Stress Disorder - PTSD), wśród których częstość samobójstw jest stosunkowo duża34.
Poznawczy komponent samobójstwa to przede wszystkim znaczenie, jakie młody
człowiek nadaje śmierci. Słowo „poznawczy" jest nieco mylące, ponieważ
32 A. Haim, Adolescent Suicide, New York 1974; R. Plutchik, H. van Praag,
Psychosocial corre-
lates of suicide and violence risk, [w:] H. van Praag, R. Plutchik, A. Apter (red.),
Violence and Suici-
dality, New York 1990.
33 A. Beck, Hoplessness and eventual suicide: a 10 year prospective study of
patienls hispitalized
with suicidal ideałion, „American Journal of Psychiatry" 1985, vol. 142, s. 559-563.
34 D. Clark, L. Rrisci, Post-traumatic stres disorder, depression, alcohoi use.
Disorders and ąuality
of life in adolescents, „Aiudety" 1996, nr 2, s. 226-233; H. Hendin, A. Haas, Suicide
and guilt as
manifestation ofPTSD in Vietnam combat veterans, „American Journal of
Psychiatry" 1999, vol. 148,
s. 586-591.
563
nadawanie znaczenia śmierci odbywa się częściowo na poziomie nieświadomym.
Wśród wymienianych najczęściej znaczeń, jakie ma śmierć, znajdują się: postrzeganie
śmierci jako połączenia z ukochaną osobą, która zmarła lub odeszła, jako zemsty za
porzucenie oraz traktowania śmierci jako kary i pokuty. E. Jones3S i C.G. Jung3" wiele
lat temu podkreślali znaczenie fantazji o połączeniu i ponownym narodzeniu się wśród
samobójców. Wielu współczesnych psychoanalityków potwierdziło te obserwacje. Z
kolei Z. Freud w swoim słynnym dziele Mourning and melancholia podkreśla, że
samobójstwo jest wyrazem zrepresjonowanego dążenia do zabójstwa utraconego obiektu
miłości, w stosunku do którego istniały ambiwalentne emocje — jest więc tym samym
aktem zemsty37.
Wielu młodych samobójców podejmuje z kolei tę ostateczną decyzję, ponieważ są
przekonani, że nie potrafili sprostać oczekiwaniom swoim lub swoich rodziców i którzy
żyją w poczuciu klęski życiowej i upokorzeniu, porównując się z rówieśnikami, a
zwłaszcza z rodzeństwem. Dla nich samobójstwo jest wyrazem nienawiści do siebie i
potrzeby kary, równocześnie niesie szansę odpokutowania swoich „przewinień".
Duże znaczenie przywiązuje się do analiz osobowości osób popełniających
samobójstwo. W badaniach przeprowadzonych przez M. Su-sułowską i D. Sztompkę
stwierdzono, iż u osób tych mamy najczęściej do czynienia z osobowością emocjonalnie
niedojrzałą. Niedojrzałość ta przejawia się u nich w nadmiernej drażliwości,
pobudliwości, skłonności do gwałtownych uczuć i zmian nastroju oraz tendencji do
spiętrzeń i gwałtownych wyładowań afektywnych. W sytuacjach podniecenia
emocjonalnego występuje u ludzi dokonujących zamachy samobójcze zmniejszenie
krytycyzmu i osłabiona zdolność kierowania własnym postępowaniem3*.
Charakterystyczny dla nich jest niski próg tolerancji na frustrację, na którą reagują
agresją o charakterze najczęściej ambiwalentnym. Agresja bardzo silnie skierowana na
otoczenie może w każdej chwili skierować się na samego siebie. U pewnej liczby
badanych występuje także tendencja do użalania się nad sobą (self pity) i
rozpamiętywania własnego cierpienia.
W grupie kobiecej wymienione cechy osobowości potęgują potrzebę akceptacji i
dążenie do ciepłych i serdecznych stosunków z ludźmi. W przeciwieństwie do kobiet
grupa męska była bardziej introwertywna, badani mieli trudniejszy kontakt z ludźmi,
zachowywali rezerwę w okazywaniu uczuć, byli ostrożni i zahamowani. U badanych obu
grup stwierdzono lękliwość, małą samodzielność oraz brak zaufania do siebie. Wysokie
wymagania uczuciowe, które stawiają innym w stosunku do siebie, łatwo wywołują
pretensje i wrogi stosunek do tych, którzy, zdaniem badanych, nie zaspokajają ich
potrzeb uczuciowych. Taka sytuacja doprowadza do przekonania, że nie jest się nikomu
potrzebnym, i prowadzi do

35 E. Jones, On „dying together" with special reference to Heinńch von Kłeisfs


Suicide, [w:] Essays on Applied Psychoanalysis, New York 1964.
3t C.G. Jung, The soul and death, [w:] H. Feifel (red.), The Meaning of Death, New
York 1959.
37 Z. Freud, op. cit.
lg M. Susułowska, D. Sztompka, op. cit, s. 560.
564

zniechęcenia życiem. Utrzymywanie się takiego stanu przy zadziałaniu


bezpośredniego, nawet błahego powodu, łatwo więc prowadzi do zamachu
samobójczego.
Z psychologicznego punktu widzenia, u wszystkich badanych osób, które usiłowały
odebrać sobie życie, można mówić o zaburzeniach w ustosunkowaniu się do świata i do
samego siebie. System oczekiwań niedoszłych samobójców w stosunku do świata
wyrażał się znacznymi wymaganiami, które stawiali innym wobec siebie. W
szczególności osoby te oczekiwały od ludzi, którzy byli w jakiś sposób z nimi związani,
trwałych i ciągle manifestujących się pozytywnych uczuć oraz pomocy. Obraz samego
siebie charakteryzował się brakiem zaufania do siebie i przekonaniem, że się niczego w
życiu nie dokona — nie ma więc po co żyć. W systemie potrzeb dominowała potrzeba
akceptacji i bezpieczeństwa uczuciowego. Ze względu na takie układy wytworzyła się u
badanych ma\a. odporność na trudności, pod wpływem zatem nawet słabych bodźców
występowało zachwianie równowagi emocjonalnej.
Problem, w jakim stopniu taka osobowość jest wynikiem czynników wrodzonych, a
w jakim rezultatem działań niekorzystnych czynników środowiskowych, pozostaje
kwestią nierozstrzygniętą. Osoby badane jako dzieci były, nawet w wypadku istnienia
normalnej rodziny, wychowane częstokroć poza jej obrębem, przerzucane z miejsca na
miejsce, zmieniały swych opiekunów i wychowawców od najmłodszych lat. Nie miały
czasu, aby się do kogoś przywiązać, przebywając ciągle wśród ludzi, którzy albo nie
mieli czasu, aby się nimi zająć, albo nie zdążyli ich polubić. Tu właśnie można by szukać
źródeł przejawianej przez badanych neurotycznej potrzeby więzów emocjonalnych i
pragnienia akceptacji. W procesie kształtowania się mechanizmów regulacji czynnikiem
niekorzystnym była atmosfera wychowawcza, w której wyrastała duża część badanej
grupy39.
Można wyciągnąć wniosek, że konflikty na terenie rodziny i zła atmosfera
wychowawcza zdarzają się również u ludzi, u których nie występują zamachy
samobójcze. Istotnie, zła atmosfera występuje także w innych postaciach
nieprzystosowania, a więc np. u młodzieży trudnej lub przestępczej. Powstaje więc
pytanie, jakie cechy osobowości, obok złej sytuacji środowiskowej, odpowiedzialne są za
wystąpienie zamachów samobójczych.
Poza czynnikami emocjonalnej niedojrzałości w dalszej analizie cech osobowości
badanych wysuwa się na plan pierwszy bardzo silna, lecz tłumiona agresja. Agresja u
osób badanych nie jest wyładowywana na zewnątrz, ponieważ posiadają one silnie
zaznaczone tendencje konformistyczne (znalazły one potwierdzenie w wynikach badań
kwestionariuszem Cattella), które powodują lęk przed ujawnianiem uczuć agresywnych.
Agresja więc wywołuje silne napięcia emocjonalne, które nie znajdują ujścia na
zewnątrz, kierują się na niszczenie samego siebie, prowadząc do zamachu samobójczego.
W grupach badanych stwierdzono także wysoki poziom aspiracji, który nie mógł być
zrealizowany bądź z powodu niekorzystnych warunków zewnętrznych,
Tamże, s. 561.
565

bądź też z powodu istniejącej dysproporcji między zamierzeniami a możliwościami


badanych. Stąd też niezadowolenie z własnych osiągnięć, któremu często towarzyszy
poczucie winy lub poczucie krzywdy. Z brakiem dojrzałości emocjonalnej łączy się
również niezdolność odraczania reakcji, która ujawniła się wyraźnie w impulsywnym
charakterze młodzieńczych zamachów samobójczych. Reakcja na trudną sytuację, na
sytuację, która była określana jako „nie do zniesienia", musiała być natychmiastowa.
Najogólniej można więc przyjąć, że u osób, które usiłują dokonać zamachów
samobójczych, łatwiej niż u innych, powstają napięcia emocjonalne, natomiast
możliwości zmniejszania tych napięć są u nich niewystarczające; stąd ucieczkę od
trudności stanowi agresja skierowana na siebie, w postaci aktu samobójczego.

Rozdział XXXI
UWARUNKOWANIA I MOTYWACJE
ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH LUDZI
W OKRESIE ŚREDNIEJ DOROSŁOŚCI
Zagadnienie uwarunkowań zachowań suicydalnych ludzi dorosłych jest kwestią o
szczególnym znaczeniu, jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż w tym okresie życia rejestruje
się najwyższe wskaźniki zamachów samobójczych. Jak wiadomo z opracowań
statystycznych, wskaźniki samobójstw zwiększają się w starszych rocznikach wieku,
przy czym największe nasilenie skutecznych zamachów odnotowuje się wśród mężczyzn
w wieku 45-54 lata.
' Wśród osób dorosłych najczęstszymi przyczynami zamachów samobójczych są:
choroba psychiczna, przewlekła choroba i trwałe kalectwo, nieporozumienia rodzinne,
poczucie izolacji i osamotnienia, a od 1990 r. — utrata pracy, niemożność utrzymania
rodziny, lęk przed niepewnością (już w 1992 r. liczba samobójstw „z powodów
ekonomicznych" przekroczyła pół tysiąca). Ryzyko popełnienia samobójstwa jest wśród
wdowców i rozwiedzionych czterokrotnie wyższe niż u osób w stanie wolnym oraz
pozostających w związku małżeńskim (nagła utrata partnera życiowego, gwałtowna
zmiana sytuacji życiowej należą do czynników silnie stresogennych; w pierwszym roku
po stracie współmałżonka częstotliwość samobójstw jest dwukrotnie wyższa niż w
okresie późniejszym)1.
Pomimo ogromnej różnorodności przeżyć indywidualnych można ustalić pewne
cechy wspólne, spotykane u większości osób dorosłych. E. Shneidman twierdził, że
celem samobójstwa jest poszukiwanie rozwiązania problemu, zadaniem — pozbawienie
siebie świadomości, bodźcem wywołującym — ból psychiczny nie do zniesienia,
stresorem wywołującym są sfrustrowane potrzeby psychiczne, wewnętrzną postawą jest
ambiwalencja wobec życia, stanem emocjonalnym — poczucie bezradności i
beznadziejności, stanem poznawczym — zawężenie horyzontów, rodzajem działania —
ucieczka, a formą interpersonalnego komunikowania się — przekazanie komuś zamiaru
samobójczego2.
1 A. Minkiewicz, Kryzys więzi rodzinnych i niektóre jego konsekwencje społeczne
i kulturowe, [w:]
Rodzina —jej funkcje przystosowawcze i ochronne, Warszawa 1995.
2 E. Shneidman, At the point ofno return, „Psychology Today" 1987, nr 3, s. 54-58.
567

Poszukując motywacji zachowań suicydalnych ludzi dorosłych można problem ten


rozpatrywać na płaszczyźnie bardzo szerokiej i brać pod uwagę takie czynniki
wyjaśniające tło powstałej motywacji samobójstwa jak: środowisko społeczne i rodzinne,
osobowość, dojrzałość i system wartości jednostki, tolerancję na sytuacje trudne i stresy,
siłę postaw i mechanizmów obronnych, a także sytuację, która wyzwala tendencje
samobójcze. Można także analizować motywację, biorąc pod uwagę tylko bezpośredni
powód, który do samobójstwa doprowadził, czyli ostatni w łańcuchu przyczyn,
subiektywnie najważniejszy czynnik, który wyzwolił zachowanie suicydalne.
System rodzinny w istotny sposób wpływa na sposób radzenia sobie z problemami w
dorosłym życiu. Może on zmniejszać znaczenie różnych negatywnych czynników, może
też je nasilać, doprowadzając do coraz większych zaburzeń w przystosowaniu.
Dysfunkcja systemu rodzinnego może dotyczyć dużej patologii społecznej, wyrażającej
się zachowaniami antyspołecznymi jednego z partnerów bliskich związków
interpersonalnych, takimi jak alkoholizm, przestępczość, znacznego stopnia deprywacja
biologiczna i emocjonalna, maltretowanie fizyczne i psychiczne. Częściej jednak
występują trudniej uchwytne przejawy dysfunkcji rodziny, takie jak: nieprawidłowy
podział ról, słabość diady małżeńskiej, istniejący w jej obrębie rozwód emocjonalny,
nadmierne wymagania wobec dzieci, niespójny system wychowania dzieci oraz
zaburzenia komunikacji. W ich wyniku jednostka nie znajduje oparcia w partnerze, czuje
się samotna, opuszczona, a powtarzające się próby porozumienia zawodzą. Odpowiada to
wyróżnionym przez U. Otto czterem podstawowym elementom w samobójstwie, do
których zaliczył on: cierpienie, depresję, samotność i nieefektywną komunikację3.
Niektórzy badacze bardziej precyzyjnie opisują dysfunkcję rodzinną w samobójstwie
zwracając uwagę, że wśród czynników związanych z rodziną, a wpływających na decyzję
o samobójstwie, nie można pominąć ciężkiej choroby, a zwłaszcza śmierci jednego z jej
członków. Wielu badaczy zgodnych jest co do tego, że chęć połączenia się z osobą
utraconą często odgrywa istotną rolę w podejmowaniu decyzji o samobójstwie4.
W większości sytuacji suicydogennych doświadczanych przez osoby dorosłe mamy
do czynienia z czynnikami konfliktowymi, występującymi w różnych dziedzinach życia.
Dla większości osób dorosłych najbardziej konfliktową sferą pozostają relacje z
małżonkiem, bądź też z partnerem seksualnym (w związkach nieformalnych). Dla
wszystkich badanych sfera stosunków z rodziną, z najbliższymi jest najważniejsza i
zaburzenia z nią związane są najmocniej przeżywane. W okresie poprzedzającym zamach
samobójczy duża liczba osób nie pozostających w związku małżeńskim zrywa znajomość
ze swoimi dotychczasowymi part-
3 U. Otto, Suicidal acts by children and adolescents, „Acta Psychiatrica
Scandinavica", Supple-ment 1972.
J H. Hendin, Psychodynamics ofsuicide with particular reference to theyoung,
„American Journal of Psychiatry" 1991, t. 148, s. 1150-1158.
568

nerami seksualnymi. Przyczyną tych zerwań była najczęściej utrata uczucia partnera
czy partnerki oraz ich niewierność. Zerwania te zachodzą na ogół tuż przed zamachem
lub około dwa miesiące przed zamachem. Rozstanie jest przeżywane bardzo mocno, a
ludziom trudno jest się pogodzić z faktem utraty bliskiej osoby.
Sytuacja konfliktowa doświadczana przez osoby dorosłe podejmujące próbę
samobójczą nie ma charakteru chwilowego, lecz utrzymuje się zazwyczaj przez dłuższy,
nierzadko kilkuletni okres. Oprócz tej względnie stałej sytuacji konfliktowej wydaje się
istotne dokonanie analizy faktów i zdarzeń zaistniałych w życiu badanych w ciągu
ostatnich kilku dni poprzedzających zamach samobójczy. Okazuje się, że na kilka
ostatnich dni przed zamachem następuje zazwyczaj nagromadzenie, spiętrzenie
przykrych zdarzeń bądź to stanowiących odnowienie dawnych trudności, bądź też
będących źródłem nowych frustracji. Wśród kobiet są to najczęściej nieporozumienia z
rodzicami oraz partnerami seksualnymi (rzadziej całkowite zerwanie znajomości), w
przypadku mężczyzn zerwanie znajomości z dotychczasową partnerką lub
nieporozumienia z żoną. Interesujące jest to, że inne przykrości (np. trudności
zawodowe) nie są dla badanych tak bardzo istotne, jak lęk i niepokój o reakcje osób
najbliższych.
Napięcia związane z konfliktami wykazują naturalną tendencję do potęgowania się,
powodując tworzenie się urazów w coraz to nowych dziedzinach życia. Jednostka
pozostająca w konflikcie z coraz większym kręgiem osób jest nastawiona negatywnie do
coraz większej ilości zjawisk i zdarzeń zachodzących w jej otoczeniu. Czuje się
niepewna, reaguje na każde, nawet najmniejsze niepowodzenie czy frustrację coraz
silniej, coraz bardziej agresywnie, doprowadzając do negatywnych wobec siebie reakcji
otoczenia. Reakcje te powodują nowe frustracje i zaostrzenia konfliktu. W ten sposób, na
zasadzie reakcji łańcuchowej, tworzy się sytuacja z dnia na dzień rosnącego i
potęgującego się napięcia, które z czasem osiąga wartości ekstremalne.
W tym stanie u jednostki potęguje się poczucie zagrożenia, przejawia ona negatywne
nastawienie do wszystkiego, pojawia się u niej agresja, często uogólniona na cały świat.
Narastanie napięcia powoduje w końcu załamywanie się, występowanie lęku i
zniechęcenia do życia. W tym stanie człowiek powoli traci wiarę we własne siły i w
realną możliwość opanowania sytuacji. Konsekwentnie pojawiają się myśli o braku
możliwości wytrzymania tego wszystkiego, myśli o śmierci jako jedynym możliwym
rozwiązaniu sytuacji, która jest w jego odczuciu niemożliwa do przezwyciężenia. Stan
ten bywa nazywany atmosferą samobójczą, która oznacza pewną gotowość do
popełnienia samobójstwa, ale niekoniecznie musi do niego prowadzić. Zwykle do
wykonania zamachu potrzebny jest jakiś bezpośredni powód, który tę gotowość wyzwala.
Powodem bezpośrednim mogą być sytuacje lub zdarzenia drobne, mało ważne, a nawet
stany fizjologiczne, takie jak zmęczenie, napięcie przed menstruacją, niewielka ilość
alkoholu. Gdy rozpatrujemy zamach samobójczy z punktu widzenia powodu
bezpośredniego, staje się on niezrozumiały jako reakcja nieadekwatna do bodźca.
Dopiero prześledzenie całej sytuacji życiowej człowieka jego długotrwałych konfliktów z
otoczeniem, narastającego niezadowolenia z samego siebie, niemożności przy-
569

stosowania się do trudnej sytuacji, wyjaśnia zamach i znaczenie powodu


bezpośredniego jako sygnału do reakcji, która ma stanowić rozwiązanie wszystkich
problemów.
Jedynie u stosunkowo ograniczonej grupy osób dorosłych podejmujących próbę
samobójczą obserwuje się sytuację nieco odmienną od wyżej przedstawionej. Brak jest
bowiem sytuacji sprzyjającej samobójstwu, natomiast powód bezpośredni, bodziec
traumatyzujący, okazuje się wyjątkowo silny albo też frustracja dotyczy szczególnie
ważnych dla jednostki spraw życiowych.
W stosunkach z dalszym środowiskiem czynnikiem suicydogennym w populacji
osób dorosłych jest istniejąca od dłuższego czasu sytuacja konfliktowa. Konflikty te
przeważnie są związane z problemami zawodowymi. Przyczyny nieporozumień na
terenie zakładu pracy — to nieumiejętność podporządkowania się regulaminowi, niechęć
do pracy czy niedbałe wykonywanie obowiązków. Również można zaobserwować częste
zmiany miejsca pracy, ciągłe rozpoczynanie nowych zajęć, przeważnie krańcowo
odmiennych. Bardzo często wśród mężczyzn konflikty z zakładem pracy ściśle wiążą się
z zatargami z policją, a częstokroć ze sprawami sądowymi. Przyczyną bywają nierzadko
wybryki chuligańskie, które są dokonywane zazwyczaj w stanie zamroczenia
alkoholowego5.
W etiologii zachowań suicydogennych ludzi dorosłych szczególne znaczenie ma
kwestia zaburzeń w sferze więzi międzyludzkich. Zaburzenia te przejawiają się w
różnego rodzaju zachowaniach jednostki skierowanych wobec innych ludzi, w tym także
w obrębie relacji małżeńskich i partnerskich. Podjęta została próba wyodrębnienia
podstawowych zespołów patologii więzi międzyludzkich ze względu na dostępne
obserwacji behawioralne symptomy zaburzeń6. Kluczowe znaczenie w tym zakresie ma
identyfikacja objawów osiowych.
Kształtowanie się więzi międzyludzkich jest uwarunkowane wieloma czynnikami,
wewnętrznymi i zewnętrznymi. Do najistotniejszych czynników wewnętrznych zalicza
się potrzeby i postawy jednostki pozostające w ścisłym powiązaniu ze sobą7. Relacje
interpersonalne w dużej mierze polegają na wzajemnym zaspokajaniu potrzeb, w efekcie
czego dochodzi do rozwoju wszechstronnych więzi między partnerami interakcji.
Dlatego też deprywacja ważnych potrzeb jednostki oraz konflikt potrzeb partnerów
zostały potraktowane jako dwie podstawowe kategorie mechanizmów patologizowania
się więzi międzyludzkich, a zarazem dwie kategorie czynników suicydogennych. Inną
jakościowo kategorię stanowi konflikt postaw i systemów wartości partnerów bliskiego
związku interpersonalnego. Zaburzenia więzi międzyludzkich mogą również wynikać z
nieprawidłowości w komunikowaniu się partnerów. Wreszcie jako odrębną kategorię
zaburzeń wyodrębniono niedojrzałość emocjonalną jednego bądź obojga partnerów.
5 M. Susulowska, D. Sztompka, Próba wyjaśnienia młodzieżowych zamachów
samobójczych,
„Psychologia Wychowawcza" 1968, nr 5.
6 A. Hankala, Podstawowe zespoły zaburzeń więzi międzyludzkich w relacjach
partnerskich, „Zdro
wie Psychiczne" 1994, nr 1-2, s. 92-103.
7 J. Reykowski, Emocje, motywacja, osobowość. Warszawa 1992.
570

Potrzeba doznawania miłości jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Chociaż


w psychologii brak jest jednoznacznie i powszechnie zaakceptowanej definicji miłości, to
jednak większość autorów zgadza się z tym, iż z przeżyciem tego uczucia wiążą się takie
doznania, jak doświadczanie czułości, intymności, szczęścia, zadowolenia, pragnienia
sprawiania przyjemności, zainteresowania innym człowiekiem8. Miłość była i jest
najbardziej popularnym motywem wyboru partnera do małżeństwa.
Niezależnie od różnic społecznych, kulturowych, rasowych, światopoglądowych
miłość jest traktowana jako gwarancja szczęścia i trwałości związku dwojga ludzi.
Nawiązywanie się więzi interpersonalnych pomiędzy kobietą i mężczyzną stającymi się
partnerami tworzącego się związku powstaje z reguły w oparciu o uczucie wzajemnej
miłości. Nic więc dziwnego, iż jednym z podstawowych oczekiwań wobec partnera
bliskiego związku dwojga ludzi jest nastawienie na odwzajemnienie przez niego uczucia
miłości. Jeżeli takie odwzajemnienie nie występuje, to niezależnie od jego powodów,
mamy do czynienia ze stanem depry-wacji potrzeby miłości prowadzącym do
przeżywania głębokiej frustracji wraz z towarzyszącymi jej uczuciami żalu,
rozczarowania, a nawet rozpaczy. Utrata uczucia miłości partnera dokonuje się
zazwyczaj w sposób stopniowy, chociaż niekoniecznie musi to być w takiej formie
uświadomienia, zarówno przez osobę będącą podmiotem, jak i obiektem malejącego
uczucia. Zazwyczaj uświadomienie sobie tego faktu następuje po przekroczeniu pewnego
punktu krytycznego, gdy kumulacja zmian osiągnęła już określony poziom. Do tego
momentu mechanizmy obronne osobowości nie dopuszczały do świadomego
przeżywania narastającego zagrożenia. Gdy jednostka zda sobie sprawę z istniejącego
stanu rzeczy, może to wiązać się z przeżyciem szoku, a nawet podjęciem próby zamachu
samobójczego.
Ogólnie można stwierdzić, że zespół patologizowania się więzi międzyludzkich
wyrażający się w powyżej opisanych zachowaniach przejawianych przez jednego z
partnerów wobec drugiego bywa określany jako zespół utraty miłości. Naturalnie, jego
genezy nie można wiązać z faktem uświadomienia sobie przez jednego z partnerów, iż
jest osobą niekochaną. Utrata uczucia, chociaż może zachodzić szybciej lub wolniej, jest
zawsze pewnym procesem, którego początki, jakkolwiek byłyby trudno rozpoznawalne,
są jednocześnie początkami tej formy patologizacji więzi międzyludzkich. Rozwój tego
zaburzenia przebiega w kilku fazach. Narastające zmiany w obrębie danej fazy mają
charakter ilościowy; przekroczenie zaś pewnego pułapu zmian wiązałoby się z
przejściem do kolejnej fazy. Zmiany wchodzące w skład zespołu utraty miłości
dotyczyłyby wszystkich wymiarów tego uczucia, takich jak pozytywne emocje,
zainteresowanie, czułość, intymność, zaangażowanie.
Zmiany zawierające potencjalnie suicydogenny charakter nie muszą jednak
przebiegać w sposób równomierny w obrębie wszystkich wymiarów. Można w tym
8 J. Rostowski, Zarys psychologii małżeństwa, Warszawa 1987; B. Wojciszke,
Psychologia miio-ści, Gdańsk 1993.
571

przypadku zaobserwować duże różnice w indywidualnych relacjach partnerskich.


Również dynamika zmian i ich efekty mogą stanowić przedmiot różnic w ramach
indywidualnych układów partnerskich. Nie zawsze utrata uczucia musi prowadzić do
rozpadu więzi partnerskich. Nie jest ona bowiem procesem nieodwracalnym i jeżeli nie
dojdzie do niekorzystnych zmian jakościowych, to różnego rodzaju oddziaływania mogą
nie tylko zahamować przebieg tego procesu, ale nawet odwrócić jego kierunek
przywracając pierwotne natężenie uczuć. Oddziaływania te mogą mieć charakter
podmiotowy i wiązać się np. z dojrzewaniem emocjonalnym jednostki, mogą też wynikać
z czynników sytuacyjnych, np. sytuacji zagrożenia, które może przyczynić się do
integracji partnerów i zahamować bądź odwrócić zachodzące zmiany.
Jeżeli jednak utrata uczucia ma charakter postępujący, to może w konsekwencji
doprowadzić do dwóch generalnie rodzajów zaburzeń więzi międzyludzkich, które
można wyodrębnić jako oddzielne zespoły patologii. Pierwszy z nich wyrażałby się w
dominowaniu w nastawieniu osoby, która traci uczucie miłości do partnera, postawy
dystansu wobec niego, braku poczucia wspólnoty i chęci współdziałania. Zespół ten
można określić mianem zespołu zobojętnienia. Może on mieć charakter symetryczny, tj.
poczucie obojętności może występować u obojga partnerów w stosunku do siebie, bądź
też charakter asymetryczny, gdy tylko jeden z partnerów danego związku przejawia chłód
emocjonalny wobec drugiego. Tego typu patologizacja więzi nie musi prowadzić do
rozpadu danego związku. Niekiedy obojgu lub jednemu z partnerów zależy z różnych
względów (ekonomicznych, dobro dzieci, opinia społeczna) na formalnym utrzymaniu
związku, a małżeństwo stanowi jedynie fasadę. Oboje bądź jedno z partnerów mogą być
jednocześnie zaangażowani w innym związku emocjonalnym, a najczęściej również
erotycznym poza domem. Może być jednak i tak, iż małżonek, któremu trudno jest się
pogodzić z zaistniałym stanem rzeczy, dopuszcza się zamachu na własne życie.
W kontekście przedstawiania potencjalnie suicydogennej charakterystyki tego
zespołu zaburzeń więzi należy wspomnieć o zagrożeniach wynikających z pewnych
naturalnych prawidłowości występujących w rozwoju erotycznym układów partnerskich.
W toku tego rozwoju, w przypadku, gdy mamy do czynienia z pozytywnym doborem
erotycznym, możemy wyróżnić trzy fazy9. Cechą charakterystyczną ostatniej fazy, którą
poprzedzają okres silnej wzajemnej fascynacji, a następnie względnego zrównoważenia
uczuć, jest zobojętnienie erotyczne na osobę partnera. Zjawisko to jest naturalne i jeżeli
proces przemian zachodzi prawidłowo, to mamy do czynienia z występowaniem ewolucji
uczuciowej dwojga ludzi przejawiającej się w przekształceniu się uczucia miłości
erotycznej w uczucia o zabarwieniu pozaerotycznym: serdeczności, przyjaźni, zażyłości.
W niektórych przypadkach zachodzące zmiany mogą wywoływać zobojętnienie nie
tylko erotyczne wobec partner, ale również ogólnoemocjonalne, prowadząc w sposób
nieunikniony do patologizowania się wzajemnych relacji inter-
9 K. Imieliński, Seksiatńa, t. 2, Warszawa 1990. 572

personalnych. W sytuacji, gdy dobór erotyczny nie miał charakteru pozytywnego,


zaburzenia w zakresie więzi partnerskich mogą — w zależności od zakresu rozbieżności
— występować znacznie szybciej i przybierać formę zespołu zaburzeń o bardziej
drastycznej symptomatologii, tak jak w kolejnym z zespołów patologii więzi
interpersonalnych.
Drugi zespół patologii więzi międzyludzkich, powstający w rezultacie utraty uczucia
miłości, można określić mianem zespołu odtrącenia. Cechą charakterystyczną tego
zespołu jest przeżywanie poczucia wrogości i okazywanie jej partnerowi. Rozwój tego
zespołu może dokonywać się na drodze stopniowej utraty uczuć pozytywnych
przechodzącej w stan zobojętnienia, a następnie w wykształcenie się uczuć negatywnych
wobec partnera bądź też bezpośrednie pojawianie się takich uczuć z pominięciem etapu
obojętnienia. Pierwsza forma zespołu odtrącenia jest charakterystyczna dla sytuacji, w
których czynnik patologizujący więzi pomiędzy partnerami odznacza się początkowo
niewielkim natężeniem. Jednakże gdy w miarę upływu czasu jego natężenie stopniowo
wzrasta, zwiększa się zarazem jego destruktywne oddziaływanie na całokształt relacji
partnerskich. Czynnikami takimi mogą być nawet stosunkowo mało rażące cechy
partnera, jak np. brak dbałości o własny wygląd, zamiłowanie do oszczędności i
wyrzeczeń, bądź też odwrotnie — skłonność do rozrzutnego trybu życia, niechęć do
kontaktowania się z ludźmi, religijność itp., które jednak, gdy zaczną przeradzać się w
abnegację, skąpstwo, utracjuszowstwo, mizantropię i dewocję, mogą prowadzić do
pojawienia się trudności w relacjach pomiędzy partnerami.
Zaburzenia w relacjach powstają z reguły jeszcze wcześniej, jeżeli jeden z
partnerów, pod wpływem oddziaływania różnego rodzaju czynników o charakterze
patologicznym, jak alkoholizm, narkomania, choroba psychiczna, dewiacja seksualna,
traci stopniowo kontrolę nad swoim postępowaniem. Nawet jeżeli w początkowej fazie
trwania związku określone patologiczne zachowania partnera były przez drugą osobę
tolerowane, to jednak w miarę wzrostu ich natężenia i częstotliwości mogą wywoływać u
niej skrajnie negatywne emocje: wstrętu, pogardy i poczucia zagrożenia; mogą pojawiać
się również myśli samobójcze.
Należy podkreślić, iż sam fakt istnienia różnego rodzaju zaburzeń osobowości, jak
również dewiacyjnych skłonności seksualnych u jednego z partnerów nie przesądza
jeszcze o osłabieniu lub rozpadzie więzi emocjonalnych w danym związku. Decydujące
znaczenie w tym względzie ma występowanie wzajemnego zaspokajania potrzeb. Gdy
wzajemności takiej nie ma, wówczas przejawy skłonności dewiacyjnych w zakresie form
realizacji kontaktów seksualnych wywołują z reguły poczucie zagrożenia u partnera i
prowadzą do osłabienia więzi emocjonalnych.
Druga forma zespołu odtrącenia może wystąpić w efekcie zajścia jednorazowego
zdarzenia, które wywołało u jednego z partnerów wstrząs i przeżycie głębokiego zawodu.
Sytuacja taka może mieć miejsce, gdy dana osoba dopuści się zdrady swojego partnera
erotycznego lub odmówi mu udzielenia pomocy w chwili dla niego ciężkiej. Odtrącenie
może nastąpić także w wyniku poznania
573

jakichś, dotąd ukrywanych, informacji silnie kompromitujących tę osobę w oczach


partnera. W takiej sytuacji niechęć do tej osoby może potęgować uraza wywołana
poczuciem bycia okłamywanym i oszukiwanym; w niektórych przypadkach można
zaobserwować pojawianie się u osób odtrąconych myśli samobójczych, a nawet
podejmowanie prób zamachu na własne życie.
Jedną z ważniejszych potrzeb człowieka jest potrzeba bezpieczeństwa. Deprywacja
tej potrzeby wiąże się z przeżywaniem poczucia zagrożenia, obawy, a nawet strachu.
Naturalnym oczekiwaniem żywionym przez jednostkę wobec ludzi bliskich jest, iż będą
oni tę potrzebę zaspokajali. W przypadku, gdy tak się nie dzieje, wówczas może dojść do
zaburzeń więzi interpersonalnych łączących daną jednostkę z osobą będącą źródłem
deprywacji potrzeby bezpieczeństwa. Mamy w tej sytuacji do czynienia z przypadkiem
patologizowania się więzi międzyludzkich, który można określić jako zespół utraty
poczucia bezpieczeństwa.
Utrata poczucia bezpieczeństwa jest procesem, który może — w zależności od
różnych czynników — przebiegać szybciej lub wolniej. Utracie bezpieczeństwa w
relacjach z partnerem mogą towarzyszyć objawy charakterystyczne dla przedstawionego
wcześniej rodzaju zespołu utraty uczuć, tj. zespołu odtrącenia. Potrzeba bezpieczeństwa
należy do podstawowych potrzeb człowieka, stąd też jej deprywacja wiąże się
każdorazowo z przeżywaniem silnych negatywnych emocji wobec źródła zagrożenia.
Niemniej jednak związek pomiędzy utratą poczucia bezpieczeństwa a utratą dodatnich
uczuć wobec partnera, który jest źródłem deprywacji potrzeby bezpieczeństwa, nie ma
charakteru automatycznego. Związek ten jest uwarunkowany m.in. trwałością i siłą
zagrożenia wywołanego przez określone zachowanie partnera, a także tym, które
dziedziny wspólnego życia zostały narażone na niebezpieczeństwo. Jest rzeczą
oczywistą, iż zagrożenia w zakresie tej sfery relacji partnerskich, która dotyczy kwestii
kontaktów uczuciowych i erotycznych, stanowią największe niebezpieczeństwo dla
patologizowania się człokształtu więzi interpersonalnych.
W tym względzie złamanie przez któregoś z partnerów bliskiego związku o
charkaterze erotycznym zasady wyłączności intymnych kontaktów z drugą osobą, w
postaci tzw. zdrady, stanowić może jeden z najistotniejszych czynników utraty
bezpieczeństwa dla tej osoby. Utracie poczucia bezpieczeństwa w danym związku
towarzyszy zazwyczaj utrata zaufania do niewiernego partnera, co dodatkowo
patologizuje wzajemne relacje i ma potencjalnie suicydogenny charakter. Należy przy
tym pamiętać, iż zdrada jako taka nie jest bezpośrednią przyczyną kryzysów w
przeważającej większości przypadków, chociaż bywała tak traktowana. W rzeczywistości
zdrada jest najczęściej konsekwencją trwającego od określonego czasu zaburzenia w
relacjach partnerskich, które nie znajduje pomyślnego rozwiązania. Zdrada jest więc
swoistym „uwieńczeniem" procesu rozpadu bądź słabnięcia więzi emocjonalnych.
Niemniej jednak nie jest ona jedynie zmianą o charakterze ilościowym. Tworzy ona
nową jakość w kontaktach partnerów związku erotycznego, której oddziaływanie (po
ujawnieniu zdrady) ma zazwyczaj znaczenie przełomowe dla dalszego przebiegu, a
nierzadko i trwania danego związku.
574
Nie tylko zdrada może stanowić czynnik podważający u zdradzonego partnera
poczucie bezpieczeństwa. Rolę taką mogą pełnić także inne czynniki, takie jak np.
nieodpowiedzialność czy lekkomyślność bliskiej osoby. Z cechami tymi wiąże się
zwykle tworzenie sytuacji, w których życie, zdrowie i inne wartości jednego z partnerów
mogą być zagrożone wskutek określonych zachowań drugiej osoby. Również i w tym
przypadku, zwłaszcza wtedy, gdy nieodpowiedzialne zachowania mają charakter
powtarzalny, deprywacja potrzeby poczucia bezpieczeństwa może prowadzić do
dezintegracji więzi międzyludzkich. W tym kontekście duże znaczenie ma nie tylko sam
fakt narażania drugiej bliskiej osoby na niebezpieczeństwo, ale również boleśnie
przeżywane przez osobę poszkodowaną poczucie nieliczenia się z jej dobrem.
Niezwykle ważną potrzebą każdego człowieka, mającą charakter fundamentalny dla
całej struktury osobowości, jest potrzeba poczucia własnej wartości. Naturalnym
oczekiwaniem obu stron bliskiego związku interpersonalnego jest, iż każde z nich swoimi
zachowaniami i wypowiedziami będzie wpływało pozytywnie na poziom poczucia
własnej wartości partnera. Jeżeli tak się nie dzieje, wówczas również mamy do czynienia
z przejawem patologizacji więzi międzyludzkich, który możemy określić jako zespół
deprecjacji partnera.
Formy, które może przybrać obniżanie wartości partnera, mogą być zróżnicowane,
od stosunkowo łagodnych do skrajnie ostrych wypowiedzi deprecjonujących wartość
partnera. Dotkliwość skrajnie negatywnej oceny własnej osoby w oczach partnera nie
musi wiązać się z globalnością tej oceny. Wystarczające jest, iż dotyczy ona tej sfery
życia, która dla ocenianej ujemnie osoby jest podstawową dziedziną odniesienia, na
gruncie której konstruuje własny pozytywny obraz i identyfikuje się z nim. Może to być
np. sfera aktywności seksualnej i wyobrażenia siebie jako kochanka. Jeżeli opinia
partnera dotycząca tej właśnie dziedziny funkcjonowania okaże się dla drugiej osoby
ujemna, to niewielkie znaczenie dla całokształtu relacji może mieć fakt, iż w odniesieniu
do innych, mniej istotnych dla tej osoby umiejętności lub zdolności, jej partner wyraża
opinię pozytywną.
Deprywacja potrzeby poczucia własnej wartości partnera może zachodzić poprzez
ukazywanie mu i przypominanie o jego słabych stronach i wadach, przez wykazywanie
mu jego nieumiejętności radzenia sobie w określonych sytuacjach, przez upokarzanie i
poniżanie. Tego typu zachowania przejawiane przez jednego z partnerów wobec
drugiego są czynnikiem, który w sposób jednoznaczny i stosunkowo szybki patologizuje
istniejące między nimi więzi i ma również potencjalnie suicydogenny charakter. W mniej
ostrej i przebiegającej zazwyczaj w dłuższym okresie czasu formie deprywacji tej
potrzeby mamy do czynienia jedynie z narastającym zanikiem przejawiania wobec
partnera zachowań, które wyrażałyby uznanie dla jego osiągnięć, stanowiłyby wyraz
aprobaty, pochwały, podziwu, doceniania jego osoby w ogóle czy jego konkretnych
dokonań w szczególności. Tego typu zjawisko występuje najczęściej wśród partnerów
długoletnich związków małżeńskich, nierzadko towarzysząc przedstawionemu już
wcześniej zespołowi zobojętnienia.
575

W niektórych przypadkach osoba partnera może stać się źródłem deprywa-cji


potrzeby samorealizacji. Zagrożenia wiążące się z realizacją tej potrzeby nie muszą przy
tym wynikać z określonych cech partnera i przejawianych przez niego zachowań, lecz
mogą być spowodowane całokształtem uwarunkowań psychospołecznych.
Uwarunkowania te, wśród których istotną rolę odgrywają normy, stanowi element
składowy przepisów regulujących funkcjonowanie w określonych rolach społecznych,
zwłaszcza małżeńskich i rodzicielskich.
Nierzadko bywa tak, iż wywiązanie się z roli ojca, matki, żony, męża w sposób
satysfakcjonujący partnera bliskiego związku jest w większym lub mniejszym stopniu
sprzeczne z potrzebą rozwijania własnych zainteresowań i uzdolnień, zdobywania
uznania w środowisku pozadomowym, osiągania sukcesów w pracy zawodowej. W
sytuacji, gdy potrzeba samorealizacji i często z nią związana potrzeba osiągnięć zajmują
wysokie miejsce w hierarchii potrzeb danej osoby, a całokształt relacji partnerskich
wpływa ograniczająco na możliwości ich realizacji, wówczas możemy mieć do czynienia
z patologizowaniem się więzi międzyludzkich, który można określić mianem zespołu
spętania.
Cechą charakterystyczną tego zespołu jest traktowanie partnera jako przeszkody w
osiągnięciu pożądanych wartości. Fakt ten oznacza, iż osoba partnera i związek z nim nie
są wartością priorytetową dla danej jednostki, co samo przez się stanowi czynnik
uniemożliwiający kształtowanie harmonijnych więzi międzyludzkich. W konsekwencji
przeżywania stanu silnej deprywacji potrzeby samorealizacji, w zależności od
występowania wielu dodatkowych czynników, może dojść do rozpadu związku dwojga
ludzi bądź też do jego kontynuacji. W tym drugim przypadku poziom subiektywnego
zadowolenia ze związku jest bardzo niski; przeważa poczucie rozgoryczenia i żalu za
niespełnionymi dążeniami, za niewykorzystanymi — iluzorycznymi lub rzeczywistymi
— możliwościami, za co odpowiedzialnością dana jednostka obciąża, bezpośrednio lub
pośrednio, swojego partnera.
Źródłem zaburzeń więzi międzyludzkich o potencjalnie suicydogennym znaczeniu
może być nie tylko deprywacja ważnej potrzeby u jednego z partnerów bliskiego związku
interpersonalnego. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z sytuacją konfliktu,
wynikającą z faktu, iż dana potrzeba zajmuje w hierarchii potrzeb obu partnerów równie
wysokie miejsce. Dlatego też układem korzystnym jest w tym względzie
komplementarność potrzeb partnerów; podobieństwo potrzeb u obojga partnerów może
bowiem wywoływać tendencje rywalizacyjne. Jako szczególnie destruktywny dla więzi
interpersonalnych może okazać się brak komplementarności wtedy, gdy u obojga
partnerów zaznaczają się jednakowo silne potrzeby zależności: kontaktu emocjonalnego,
aprobaty, przynależności, doznawania opieki, ulegania, współpracy; bądź potrzeby
niezależności: izolacji, osiągnięć, autonomii, opiekowania się, dominacji10.
10 M. Wallas, Stosunki interpersonalne w małżeństwie u osób cierpiących na
chorobę wrzodową przewodu pokarmowego, „Przegląd Psychologiczny" 1983, nr 3, s.
655-667.
576

Głównym objawem zaburzenia więzi wynikającego z niekomplementarności potrzeb


jest stała rywalizacja partnerów o uzyskanie gratyfikacji w zakresie odnośnej potrzeby.
Potrzeba ta z reguły nie jest zaspokajana przez drugą osobę, która spodziewa się w tym
względzie od swojego partnera dokładnie tego samego, czego on oczekuje od niej. Nie
znajdując zaspokojenia ważnej potrzeby oboje partnerzy występują w stosunku do siebie
w roli rywali, stąd też tego typu zespół zaburzeń więzi można określić jako zespół
wzajemnej rywalizacji. W skrajnych przypadkach partnerzy mogą przejawiać wobec
siebie zachowania wrogie, zabarwione agresją, słowną bądź nawet fizyczną.
Źródłem zaburzeń więzi międzyludzkich może być nie tylko niedopasowanie
partnerów bliskich związków interpersonalnych w zakresie potrzeb, lecz również w
obrębie posiadanych przez nich postaw i systemów wartości. O ile jednak w przypadku
potrzeb uważa się, iż sytuacją konfliktogenną jest ta, w której partnerzy wykazują silny
poziom natężenia tych samych potrzeb, o tyle w przypadku postaw i uznawanych
wartości podobieństwo w tym względzie pomiędzy partnerami traktuje się jako warunek
sprzyjający kształtowaniu się pozytywnych relacji pomiędzy nimi. Czynnik ten ujawnia
się już na etapie powstawania więzi partnerskich. Wskazuje się, iż istnieje ścisły związek
pomiędzy podobieństwem postaw a wzajemną atrakcyjnością11. W tym zakresie
zaobserwować można dwie tendencje. Po pierwsze, spostrzega się samych siebie jako
podobnych do tych, których się lubi, po drugie zaś lubi się te osoby, u których dostrzega
się postawy podobne do własnych12. Tak więc mamy w tym przypadku do czynienia z
mechanizmem sprzężenia zwrotnego. Oczywiście w związkach opartych na pozytywnych
uczuciach nie chodzi o podobieństwo we wszystkich sprawach i w sprawach niezbyt
istotnych, lecz o podobieństwo w kwestiach ważnych dla obojga partnerów13.
Bardzo duże znaczenie w aspekcie kształtowania się więzi międzyludzkich mają
ewentualne różnice bądź podobieństwa pomiędzy partnerami danego związku w
uznawaniu różnych wartości. Analogicznie jak w przypadku postaw, im różnice te są
mniejsze, tym większe jest prawdopodobieństwo prawidłowego funkcjonowania tego
związku i harmonijnego rozwoju więzi międzyludzkich; tym mniejszy jest również
współczynnik suicydogenności. Zaobserwowano ponadto, iż relacje partnerskie są tym
lepsze, im wyższy jest stopień zbieżności w zakresie wartości zajmujących czołowe
pozycje w całej hierarchii wartości obu osób. Szczególnie istotne znaczenie mają w tym
kontekście wartości religijne i społeczne.
W przypadku silnie zaznaczającego się braku zgodności postaw i wartości pomiędzy
partnerami bliskiego związku interpersonalnego czynnik ten może stanowić ważną
determinantę zaburzeń więzi międzyludzkich. Dla zaburzeń tych
11 J. Rostowski, op. cit.
12 E. Berscheid, E. Walster, Interpersonal Attraction, London 1978; G. Levinger, I.
Breedlove,
lnterpersonal attraction and agreement, [w:] R.A. Baron, R, Liebert (red.), Human
Social Bahavior,
Illinois 1981.
13 G.L. Clowe, D. Byrne, The process of personality..., [w:] R.B. Cattell, R.M.
Dreger (red.),
Handbook of Personality, New York 1977.
577

charakterystyczny jest stan ustawicznego zantagonizowania partnerów pozostających


w stałej różnicy zdań w istotnych dla siebie, ale nierzadko również w nieistotnych,
kwestiach, co na poziomie zachowania przejawia się w częstych utarczkach słownych,
sprzeczkach, kłótniach i awanturach. Zespół zaburzeń więzi międzyludzkich, który
występuje, gdy partnerzy pełnią wobec siebie rolę adwersarzy, można określić jako
zespół wzajemnej opozycji.
Podstawowe znaczenie dla przezwyciężania tego typu zaburzeń ma poziom
tolerancyjności partnerów, a także jakość procesów komunikacji pomiędzy nimi.
Zaburzenia w komunikacji pomiędzy partnerami mogą towarzyszyć przeżywanym przez
nich konfliktom, ale również mogą stanowić samoistną przyczynę powstawania
konfliktów pomiędzy nimi, w konsekwencji prowadzić do naruszenia więzi i stanowić
współdeterminantę sytuacji suicydogennej. Dzieje się tak wtedy, gdy źródłem
konfliktowej sytuacji jest mylne przekonanie o odczuciach, przekonaniach, postawach u
jednego bądź obojga partnerów powstałe w wyniku nieprawidłowe] komunikacji14.
Cechy charakterystyczne nieprawidłowej komunikacji można w sposób najbardziej
ilustratywny ukazać na tle modelu komunikacji konstruktywnej. Podstawową
właściwością komunikacji konstruktywnej jest otwartość, stąd też różne możliwe style
porozumienia się odznaczające się tą cechą określa się mianem stylów otwartych15.
Najbardziej pożądany spośród nich tzw. styl w pełni otwarty charakteryzuje się
komunikowaniem emocji w sposób pełny i wyczerpujący, przy wyraźnej ich
werbalizacji. Można obserwować wysoki poziom wzajemnego ujawniania przez
partnerów aktualnie przeżywanych emocji, pragnień, oczekiwań. Stwarza to przesłanki
do lepszego rozumienia i bycia rozumianym przez partnera. Osoby komunikujące się w
tym stylu w wypadku pojawienia się sytuacji konfliktowych najczęściej skupiają się na
aktualnie występujących problemach i zachowaniach przejawianych w związku z danym
problemem przez partnera i samego siebie. Duże znaczenie przy tym stylu
komunikowania się przywiązuje się do respektowania odczuć partnera16.
Stylami pozostającymi w przeciwieństwie do wyżej przedstawionych są tzw. style
zamknięte. Odznaczają się one zahamowaniem w werbalnym ujawnieniu partnerowi
przeżywanych przez siebie uczuć, a także w nieprzywiązywaniu wagi do odczuć
partnera. Dlatego też, w przypadku pojawienia się sytuacji konfliktowych, partnerzy
wykazują trudności nie tylko w zrozumieniu odczuć i stanowiska drugiej osoby
związanych z przeżywanym problemem, ale nawet w dotarciu do rzeczywistego źródła
konfliktu.
Stylem zamkniętym, który ma szczególnie ujemny wpływ na kształtowanie i
podtrzymanie pozytywnych więzi pomiędzy partnerami, jest tzw. styl kontrolu-
1J H. Domagała, Konflikty w małżeństwie a komunikowanie się, [w:] Z. Nęcki
(red.), Z zagadnień komunikowania interpersonalnego, Kraków 1989.
b T.L. Hawkins, C. Weisberg,.W. Ray, Spouse differences in communication style:
preference, percepdon, behavior, „Journal of Marriage and the Family" 1980, nr 42, s.
585-593.
16 K. Cieślak, Zadowolenie z małżeństwa a style komunikacji, [w:] Z. Nęcki (red.),
Z zagadnień komunikowania interpersonalnego...
578

jacy. Przejawia się on bardzo intensywnym, niewerbalnym ujawnianiem emocji,


najczęściej emocji negatywnych, przez jednego z partnerów. Prowadzi to do
wywoływania wysokiego napięcia emocjonalnego u drugiej osoby. Intencją osób
posługujących się tym stylem komunikacji jest chęć wywołania określonych zmian w
zachowaniu i postawach partnera zgodnie z własnymi oczekiwaniami. Ze względu na
fakt ukrycia intencji tego typu zachowań, powyżej opisany rodzaj komunikacji określa
się również mianem komunikacji manipulacyjnej17. Do zamkniętych stylów
komunikowania zalicza się również tzw. styl konwencjonalny18. Odznacza się on
zahamowaniem ujawniania własnych przeżyć nie tylko w sposób werbalny, ale również
niewerbalny. Partnerzy porozumiewający się przy wykorzystaniu tego stylu zazwyczaj
unikają dyskusji nad kwestiami, które wywołują lub mogłyby wywołać konflikty;
czasami również starają się zacierać zarysowujące się pomiędzy nimi różnice. Pozornie
mogą stwarzać wrażenie osób dobrze się rozumiejących1".
Ogólnie można powiedzieć, iż zamknięte style komunikacji mogą pogarszać
przebieg konfliktów przeżywanych przez partnerów bliskich związków
interpersonalnych, ale także być swoistym źródłem poważnych kryzysów o potencjalnie
suicydogennym charakterze, chociaż najczęściej zaangażowane strony nie w problemie
komunikacji upatrują przyczyny swoich trudności. Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją,
gdy powyżej opisane mankamenty komunikacji pomiędzy partnerami są bezpośrednią
przyczyną konfliktu, wówczas możemy mówić o występowaniu zespołu zablokowanej
komunikacji. Oczywiście, nazwa ta jedynie w sposób bardzo ogólny wskazuje na źródło
anomalii i wymaga doprecyzownia przy dokonywaniu analizy konkretnych przypadków
poprzez wyszczególnienie dodatkowych, towarzyszących symptomów.
Niedojrzałość emocjonalna jednego lub obojga partnerów może stanowić istotny
czynnik kształtowania się zaburzonych więzi interpersonalnych. Niedojrzałość
emocjonalna przejawia się, mówiąc najbardziej ogólnie, w tym, iż człowiek dorosły stara
się zaspokoić swoją potrzebę bliskiego kontaktu emocjonalnego z inną osobą płci
przeciwnej w sposób, który jest charakterystyczny dla zaspokojenia tej potrzeby przez
dziecko. U dziecka potrzeba ta wyraża się w sposób pasywny — dziecko pragnie
otrzymać uczucia, oczekuje od bliskiej mu osoby zaspokojenia jego oczekiwań i potrzeb.
Człowiek dojrzały przejawia tendencję nie tylko do bycia „odbiorcą" uczuć, ale także do
ich dawania.
Nie u wszystkich ludzi dorosłych tendencja do obdarzania uczuciem bliskiej osoby
wykształca się w znaczniejszym stopniu. Niektórzy ludzie w próbach zaspokajania
potrzeby bliskiego kontaktu pozostają w stadium rozwojowym dziecka, domagając się od
partnera miłości, zainteresowania i ciepła, samemu jednak głębszych pozytywnych uczuć
nie odwzajemniając. Wskazuje się, iż ludzie tacy
17 A. Hankała, op. cit., s. 101.
IK T. L, Hawkins, C. Weisberg, P.W. Ray, op. cit., s. 588.
" S.E. Miller, W. Nunnally, D.B. Wachman, Alive and Aware, Minneapolis:
Interpersonal Communication Programs Inc. 1975.
579

często posługują się specjalnymi, wyuczonymi „technikami" zdobywania miłości i


zainteresowania. Bardziej prymitywne sposoby polegają na odwoływaniu się do
środków, które okazywały się skuteczne w dzieciństwie, jak: płacz, udawanie choroby,
przymilanie się, okazywanie bezradności, a także popisywanie się20. Nierzadko osoby
charakteryzujące się niedojrzałością emocjonalną oczekują od swego partnera postaw
rozdzicielsko-opiekuńczych. Niezależnie od form przejawiania się niedojrzałości
możemy mówić w tego typu przypadkach o występowaniu zespołu niedojrzałości
emocjonalnej. Niedojrzałość emocjonalna może być traktowana jako jeden z czynników
sprzyjających podejmowaniu prób samobójczych, zwłaszcza tych, które mają znaczenie
instrumentalne, gdy jednostka pragnie w ten sposób zwrócić uwagę na siebie i zwraca się
w ten sposób o pomoc21.
211 J. Reykowski, op. cit.
21 D.L. Rosenhan, M.E. Seligman, Psychopatologia, Warszawa 1994.
580

Rozdział XXXII
UWARUNKOWANIA
ZACHOWAŃ SUICYDALNYCH
W OKRESIE PÓŹNEJ DOROSŁOŚCI
(STAROŚCI)

Starzenie się człowieka jest naturalnym, długotrwałym i nieodwracalnym procesem


zachodzącym w rozwoju osobniczym. Podobnie jak inne procesy rozwojowe, starzenie
się jest zaprogramowane w materiale genetycznym komórki i podlega jego sterowaniu.
Jednakże na przebieg tego procesu ma wpływ wiele czynników pozagenetycznych.
Według klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia starość dzielimy na trzy okresy:
1. Wiek podeszły — między 60 a 75 rokiem życia.
2. Wiek starczy — między 75 a 90 rokiem życia.
3. Wiek sędziwy — powyżej 90 roku życia.
Podział ten oparty jest na badaniach biologicznych i medycznych. Za początek
starości uważa się 60 rok życia. Na podstawie badań socjologicznych i demograficznych
początek starości jest równoznaczny z wiekiem emerytalnym (w Polsce 60 lat dla kobiet,
65 lat dla mężczyzn). Ludzie starzy nie stanowią populacji homogennej pod względem
stanu zdrowia, sprawności fizycznej i psychicznej.
Każdy z przedziałów wiekowych powinien być rozpatrywany różnych aspektach i
wymiarach. Oceniając poszczególne okresy życia bierzemy pod uwagę:
1. Wiek kalendarzowy, inaczej chronologiczny; jest to liczba przeżytych lat.
2. Wiek biologiczny; jest to ogólna sprawność i żywotność organizmu,
zmniejszająca się w drugiej połowie życia równolegle z postępem wieku kalen
darzowego.
Problemami starości zajmuje się nauka zwana gerontologią. Gerontologia społeczna
zajmuje się badaniem warunków życia oraz potrzebami ludzi starych; dążąc do
zaspokojenia tych potrzeb analizuje rolę i zadania starszego pokolenia w rodzinie i
społeczeństwie.
Geriatria jest gałęzią medycyny ogólnej zajmującą się klinicznymi, prewencyjnymi,
leczniczymi i społecznymi aspektami schorzeń u ludzi w wieku podeszłym, starczym i
sędziwym. Geriatria nazywana też jest medycyną starości.
581

Zajmuje się problematyką zdrowia ludzi starzejących się i ludzi starych. Do przyczyn
dynamicznego rozwoju geriatrii w ostatnich czasach zaliczamy1:
1. Rozwój nauk medycznych (wprowadzenie nowych metod diagnostycznych,
leczniczych i rehabilitacyjnych) oraz wzrost dostępności opieki zdrowotnej.
2. Dożywanie wieku starczego przez coraz większą część populacji.
3. Spadek śmiertelności niemowląt i dzieci.
4. Poprawa warunków sanitarno-higienicznych (rozwój inżynierii sanitarnej),
lepsze warunki życia.
5. Wzrost znaczenia profilaktyki, przeciwdziałanie niedołęstwu i chorobom
przewlekłym.
6. Bardziej racjonalne odżywianie się społeczeństw.
7. Rozwój kontroli urodzeń.
8. Postępy w zapobieganiu chorobom zakaźnym.
Starzenie się socjalne to jeden z poważniejszych problemów człowieka starego.
Dotychczas szanowany — w rodzinie, w pracy — jako emeryt traci swą pozycję
społeczną i finansową. Niejednokrotnie następuje diametralne pogorszenie się sytuacji
ekonomicznej. Łączy się to ze zmianą mieszkania (brak środków finansowych na
utrzymanie domu lub dużego mieszkania), a to powoduje zmianę otoczenia. Nowi
sąsiedzi, nie znający człowieka z okresu jego pełnej aktywności zawodowej i rodzinnej,
traktują nowego lokatora jako „dziadka", „emeryta", bezradnego starca. Nie ma modelu
człowieka z przeszłością, jego osiągnięciami, uznaniem, aprobatą. Człowiek staje się
anonimowy. Sprzyja temu szczególnie anonimowe, zdehumanizowane środowisko
wielkomiejskie.
Nie mogący pogodzić się z tą sytuacją ludzie starzy, szczególnie mężczyźni, sięgają
często do „wyjścia ostatecznego". Owdowiali, samotni, nie akceptowani przez rodzinę,
społeczeństwo i przez siebie samych popełniają samobójstwo. Dane statystyczne
wskazują, iż w ostatnich kilkunastu latach w Polsce co roku odbierało sobie życie
przeciętnie około 1500 osób w wieku od 50 do 70 lat oraz około 350 osób w wieku
powyżej 71 lat2.
Zagadnieniami związanymi ze starością zajmowano się już od zarania dziejów
ludzkości. W różnych kulturach podchodzono do tego zagadnienia odrębnie. Rozwój
gerontologii i geriatrii w XX wieku spowodowany został ogólnym postępem medycyny.
Coraz większa liczba ludzi zdrowych jak i poważnie chorych dożywa starości.
Przy stałym spadku liczby urodzeń odsetek osób w okresie późnej dorosłości rośnie.
Występuje zjawisko starzenia się społeczeństw. W europejskiej cywilizacji nie
towarzyszy temu szacunek dla starości; na piedestale stawia się młodość. Starość uległa
dewaluacji. Współczesna medycyna umie utrzymać przy życiu ludzi
1 M. Binczycka-Anholcer, Medyczne i hyminologiczne aspekty przemocy wobec
ludzi starych, [w:]
B. Hotyst (red.), Przemoc w życiu codziennym, Warszawa 1997, s. 144 i nast.
Autorka jest wybitną specja
listką w zakresie społecznej problematyki geriatrii. Na II Konferencji
Suicydologicznej w Łodzi w 1999 r.
przedstawiła interesujący referat poświęcony zachowaniom suicydalnym osób w
podeszłym wieku.
2 Na podstawie danych i statystyk Komendy Głównej Policji.
582

słabych i przewlekle chorych, lecz za mało koncentruje się na profilaktyce chorób


wieku podeszłego (np. miażdżycy), które często prowadzą człowieka starego do
niedołęstwa i braku szacunku. Również zmiana modelu rodziny, upadek rodziny
patriarchalnej, gdzie człowiek stary miał autorytet i mógł korzystać z jej opieki i pomocy,
czyni jego życie uciążliwym. Liczba starców w miarę postępu medycyny wciąż będzie
rosła. Ludzie starzy tworzą obecnie największą pojedynczą grupę odbiorców świadczeń
medycznych i socjalnych. Problem ten będzie się jeszcze potęgował.
W roku 2000 prawie 20% społeczeństw była w wieku starczym — „siwiejąca
Europa". Mediana wieku wynosi w Polsce obecnie 35 lat dla kobiet, 32 dla mężczyzn.
Oznacza to, że połowa kobiet w Polce nie osiągnęła jeszcze 35 lat. Około 28% ludności
polskiej jest w tzw. wieku przedprodukcyjnym, a około 13,5% w wieku poprodukcyjnym
(58,5% to osoby w wieku produkcyjnym)3.
Wiek starości demograficznej jest wyróżniany przez wiek nabywania ogólnych
uprawnień emerytalnych, czyli dolną granicę wieku poprodukcyjnego. W 1994 r. 11%
Polaków miało 65 lat i więcej, przy czym na stu mężczyzn w wieku poprodukcyjnym
przypadało 156 kobiet. Dla porównania: w krajach skandynawskich (oprócz Finlandii) —
16-18%, w Rosji, Słowacji czy Islandii mniej niż w Polsce. Szacuje się, że w Polsce w
roku 2010 w wieku poprodukcyjnym będzie 14,5% ogółu ludności.
Na rozwój procesów demograficznych ma wpływ, między innymi, brak perspektyw
rozwiązania lub złagodzenia problemów mieszkaniowych i ekonomicznych. O
występowaniu tych problemów świadczyć będą między innymi:
— opóźnianie zawierania związków małżeńskich,
— odkładanie lub ograniczanie decyzji prokreacyjnych,
— wzrost wyjazdów zagranicznych młodych ludzi z wyższym wykształceniem.
Demograficznie za „stare" uważa się to społeczeństwo, w którym odsetek
ludzi po 60 roku życia przekroczył 12%. Próg ten Polska osiągnęła na początku lat
siedemdziesiątych. Według ONZ, kryterium starości społeczeństwa jest przekroczenie
progu 7% ludzi powyżej 65 roku życia.
W Polsce oprócz państwowych Domów Opieki Społecznej i domów starców istnieje
sto prywatnych ośrodków opieki nad osobami w wieku podeszłym. Mimo odstraszającej
ceny za pobyt w prywatnym ośrodku (opłata za pokój jednoosobowy wynosi do 1800 zł,
za dwuosobowy zaś 700 zł za miesiąc), rodziny preferują właśnie te domy, chcąc swym
bliskim zapewnić godziwe warunki spędzenia ostatnich dni życia. Są tam one bez
porównania lepsze niż w domach państwowych, gdzie zmęczony, obcujący na co dzień
ze śmiercią, obciążony psychicznie personel (syndrom „wypalania się"), zaczyna
interpretować swą pomoc nie jako pomoc dla życia, ale dla umierania. W instytucjach
tych powstaje dehumanizacja życia oraz depersonifikacja pensjonariuszy. Postępujący
proces infantylizacji powoduje uległość i bezsilność pensjonariuszy. Ludzie starzy stają
się podatni na wiktymizację. Przemoc psychiczna personelu wobec apatycznych,
pasywnych i bezradnych starców prowokuje ich do czynów autoagresywnych, nierzadko
do aktów samobójczych.
L. Nowak, Perspektywy demograficzne w Polsce, „Sprawy Mieszkaniowe" 1995, nr
2.
583

Wiek wpływa na motywację, percepcję, emocje, inteligencję, możliwości twórcze w


dziedzinie sztuki i nauki, osiągnięcia we wszystkich obszarach działalności człowieka.
Już w wieku 25 lat można dostrzec nawyki zawodowe, a w wieku 30 lat cechy charakteru
wyraźnie się utrwalają. Pomiędzy ludźmi starszymi występują ogromne różnice
indywidualne, ponieważ każdy człowiek przez długi okres życia realizował własne
dążenia i strategie przystosowania oraz rozwijał liczne zadatki genetyczne.
Często stary człowiek nie może w sposób prawidłowy i realistyczny współżyć ze
swym otoczeniem, jego postrzeganie, myślenie, działanie jest często dziwaczne i
zdezorganizowane, a stosunki z innymi ludźmi znacznie utrudnione. Uwarunkowane jest
to zmianami fizjologicznymi w mózgu. Starość jako taka nie jest jednak chorobą, a tylko
ostatnim etapem życia człowieka. Do prawidłowych cech psychiki starczej zaliczamy:
zacieśnienie zainteresowań stopniowo do spraw czysto osobistych (egotyzm starczy),
skostnienie poglądów, niezdolność do ich przemiany w miarę zdobywania nowych
doświadczeń, brak ruchliwości umysłowej i bystrości, oziębłość uczuciową wobec
bodźców, łatwe rozrzewnianie się połączone z płaczliwością, mądrość starczą wyrażająca
się poczuciem nieomylności własnego sądu, pewne osłabienie czynności pamięciowych i
intelektualnych, które nie dochodzą jednak do rozmiarów otępienia. Zmiany postępujące
z wiekiem są złożone. Struktura i funkcje organizmu słabną. Zaznacza się zmiana pozycji
w społeczeństwie. Pomiędzy 30 a 80 rokiem życia zmniejsza się szybkość przewodzenia
bodźców w nerwach o 15%, spoczynkowa objętość minutowa serca maleje o 30%,
pojemność życiowa płuc o 50%, perfuzja nerek i filtracja kłębkowa o 50%. Z biegiem lat
rezerwa czynnościowa szeregu narządów obniża się tak dalece, że pod wpływem
obciążenia przez chorobę może dojść do ich niewydolności, pomimo że w stanie zdrowia
funkcjonują one normalnie.
Według A. Comforta starzenie się charakteryzuje niemożność utrzymania
homeostazy w warunkach fizjologicznego stresu. Niedomoga ta związana jest ze
zmniejszeniem się żywotności oraz wzrostem wrażliwości osobniczej. Trzy podstawowe
fakty dotyczące starzenia się biologicznego wskazują, iż:
1. Jest ono powszechne — dotyczy każdego.
2. Jest ono destrukcyjne — upośledzające funkcje komórek i narządów or
ganizmu.
3. Nie powoduje załamania w homeostazie, jeśli układ nie podlega stresowi,
np. starzenie się układu naczyniowo-oddechowego nie zmniejsza zdolności zdro
wych starców do poruszania się i aktywności życiowej; jeśli jednak układ podda
ny jest stresowi, jakim może być bieg za uciekającym autobusem, to osłabnie
wcześniej niż układ osoby młodszej.
Do czynników ryzyka przedwczesnego (patologicznego) starzenia się ustroju zalicza
się4: 1) izolację społeczną (prowadzącą do samotności, braku kontaktów rodzinnych i
społecznych), 2) izolację psychiczną, 3) nagłe zmiany warun-
4 H. Szwarc, Aktywność ruchowa jako czynnik opóźniający proces starzenia się,
„Roczniki Naukowe AWF" 1979, nr 25, s. 131-141.
584

ków środowiska, 4) pogorszenie się sytuacji materialnej, 5) brak zadowolenia z życia,


6) monotonia, nuda, 7) brak przygotowania do starości, 8) brak rekreacji, znajomości i
możliwości aktywnego wypoczynku.
Wprawdzie starzenia się organizmu nie można powstrzymać, ale można je opóźniać.
Wymaga to jednakże aktywnego działania jednostki w tym kierunku. Sama
farmakoterapia, aczkolwiek obiecująca, jest niewystarczająca. Duże znaczenie ma
prawidłowe żywienie się, unikanie nadwagi. Konieczne jest stałe, codzienne prowadzenie
ćwiczeń fizycznych oraz utrzymywanie możliwie wysokiego poziomu aktywności
umysłowej.
Starzenie się jest charakterystyczne (odmienne) dla danego kraju, kontynentu, rasy.
Starzenie się dyferencjalne jest różne dla obszarów klimatycznych. Na przykład
Murzyni środkowoafrykańscy lub Eskimosi starzeją się szybciej niż Europejczycy
(czynniki rasowe, genetyczne, klimatyczne). Ludność żyjąca w Himalajach i w kraju
Hunzów (szczęśliwa Dolina) lub w Andach (Dolina Vicabamba na wysokości 2000 m
n.p.m.), parająca się ciężką pracą fizyczną, stosująca dietę ubogo tłuszczową, owoce i
wyroby z mleka koziego, dożywa późnej starości (ponad 100 lat).
Starzenie się można podzielić na:
— fizjologiczne (nieuniknione),
— socjalne (odchodzenie na emeryturę często doprowadza do degradacji
społecznej, tzw. przymus emerytalny, „gilotyna emerytów"),
— ekonomiczne (wraz z emeryturą obniżenie dochodów.
Transformacja społeczno-ekonomiczna, trwająca w Polce od 1989 r., wywie
ra głęboki wpływ na jakość życia ludzi starych.
Przejście na emeryturę to utrata ról społecznych, poczucia znaczenia i przydatności
dla innych, pogorszenie warunków materialnych. Ogranicza to wtórnie możliwości
aktywności, co z kolei pogarsza ogólną kondycję psychofizyczną. Grupa ludzi starszych
odczuwa stratę pracy szczególnie boleśnie, traktując to jako krzywdę, utratę poczucia
własnej wartości.
W Polsce 40% łóżek szpitalnych zajmują ludzie powyżej 65 roku życia; liczba ta
może wzrosnąć do 80%. Pośród przyczyn inwalidztwa i zgonów ludzi starych pierwsze
miejsce zajmują choroby układu krążenia (miażdżyca tętnic, udary mózgu i zawały
serca).
Obraz chorobowy człowieka starego charakteryzuje się5:
— równoczesnym występowaniem kilku procesów chorobowych,
— często odmienną symptomatologią i nietypowym przebiegiem chorób,
— częstszym występowaniem powikłań,
— przedłużonym okresem rekonwalescencji.
Zwiększa się występowanie schorzeń zwyrodnieniowych narządów ruchu, układu
płucno-sercowego, osteoporozy, cukrzycy insulino-niezależnej i nowotworów (szpiczak
mnogi, rak jelita grubego).
M. Binczycka-Anholcer, op. cit., s. 144.
585

W geriatrii należy uwzględniać odmienności w zasadach rozpoznawania i


różnicowania chorób.
Problemem przy postawieniu prawidłowej diagnozy są często wysoce niedokładne
informacje, jakich udziela starszy pacjent w wywiadzie lekarskim.
Właściwości schorzeń ludzi starych:
1) Niektóre zmiany dotyczą każdego człowieka.
2) Jest wiele przewlekłych i ograniczających sprawność zmian, które kumu
lują się w ciągu życia ludzkiego i raz nabyte nigdy nie zanikają.
3) Warunki socjalne wielu ludzi starych są nieodpowiednie.
4) Starzy ludzie są bardziej wrażliwi na ostre zachorowania niż inne grupy
społeczne.
Głównymi problemami geriatycznymi są: 1) niedostatecznośc krążenia mózgowego,
2) zaburzenia funkcji układu autonomicznego,3) upadki z następowymi obrażeniami, 4)
stany zaburzeń świadomości, 5) nietrzymanie moczu, 6) nie-trzymanie stolca, 7)
odleżyny.
Brak dobrej woli, brak tolerancji pomiędzy członkami rodziny doprowadza do
nieporozumień, konfliktów i napięć emocjonalnych. Warunki takie powodują, że dom
rodzinny staje się dla człowieka starszego środowiskiem nerwicogen-nym, a także
potencjalnie suicydogennym.
Blisko połowa przestępstw z użyciem przemocy w rodzinie nie jest zgłaszana i
pozostaje jako ciemna liczba przestępczości. Uważa się je za sprawy prywatne, milcząco
akceptowane przez społeczeństwo. Przyczyną niezgłaszania aktów przemocy jest
przekonanie ofiary o bezskuteczności ścigania, obawa przed odwetem, przed większym
uzależnieniem się od rodziny, jej presją celem wymuszenia pieniędzy, kosztowności.
Słabsza pozycja socjoekonomiczna powoduje większą podatność na urazy fizyczne i
psychiczne.
^Maltretowanie osób starszych w rodzinie przybiera różne formy. j Najpopularniejsze
to: 1) maltretowanie fizyczne, 2) maltretowanie psychiczne, 3) zmuszanie do czynów
przestępnych, 4) zmuszanie do czynów niemoralnych.
Problem zaniedbań ze strony rodziny stanowi źródło zagrożenia i nadużyć, do
przemocy włącznie. Ponad 20% 70-letnich mężczyzn skarży się na brak opieki, a 13%
czuje się izolowana od spraw rodzinnych. Kobiety żalą się na brak opieki emocjonalnej,
nieokazywanie uczuć oraz izolację6.
Najczęstsza forma nadużyć w rodzinie to okradanie (12%) oraz ograniczanie
możliwości samodzielnego podejmowania decyzji. Znęcanie się nad ludźmi starymi
zdarza się najczęściej w rodzinach, ponieważ tam przeważnie przebywają. Ofiary zwykle
nie zgłaszają doznanych aktów przemocy, boją się umieszczenia w domach starców,
wstydzą się postępowania swoich dzieci, z którymi żyją przecież nadal w bliskich
stosunkach, a także ponieważ brak im dostatecznej psychicznej energii, by po zgłoszeniu
móc odpowiadać na pytania policji. Największą grupą ryzyka wśród ofiar są kobiety w
wieku powyżej 80 lat. Wśród sprawców tych aktów przemocy występują również często
kobiety sprawujące
ft M. Halicka, Człowiek stary jako ofiara nadużyć, „Geriatria Polska" 1995, nr 4,
586

opiekę, które same już nie są młode (ponad 60 lat). Czują się one wtłoczone między
dwa pokolenia, gdyż z jednej strony muszą wspierać emocjonalnie i finansowo swoje
dzieci, z drugiej zaś są obciążone brzemieniem troski i opieki nad swymi rodzicami7.
Przemoc wobec ludzi starych, stanowiąca jedno z uwarunkowań sytuacji
suicydogennej, występuje również w instytucjach o charakterze zamkniętym, takich jak
szpitale i Domy Opieki Społecznej. Człowiek starszy funkcjonujący w instytucjach o
charakterze zamkniętym bardzo często zatraca swą godność osobistą i indywidualność.
Szczególnie zauważalny staje się ten problem w Domach Opieki Społecznej i szpitalach
psychiatrycznych. Depersonifikacja pensjonariuszy jest zjawiskiem powszechnym.
Personel nie używa imion czy nazwisk, zwraca się „ta stara", „stary", „dziadek",
„staruch" lub używa zwrotów niecenzuralnych8.
Ośmieszeni, często maltretowani starcy czy chorzy początkowo stawiają opór, w
końcowym etapie godzą się ze swym losem. Problem ten występuje we wszystkich
państwach. Jedynie niektóre przyznają się do tego — inne milczą, tworząc czarną kartę
anonimowych przypadków (np. zgonów z nieznanych przyczyn) a także zamachów
samobójczych.
Wskutek obcowania z umierającymi personel jest zbyt obciążony psychicznie, co
powoduje tzw. syndrom wypalenia się (bum out syndrome). Jak już wyżej wspomniano,
opiekunowie zaczynają interpretować swą pomoc nie jako pomoc dla życia, lecz dla
umierania. Znane są również przypadki uśmiercania ludzi w podeszłym wieku w
szpitalach za pomocą dożylnych zastrzyków ze środków nasennych lub też wlewania
starym pacjentom wody do ust tak długo, aż jej część dostanie się do płuc i spowoduje
śmierć przez uduszenie. W domach starców żyje około 10% osób powyżej 65 roku życia,
duża ich część jest maltretowana fizycznie bądź psychicznie, wykorzystywana finansowo
i niedostatecznie pielęgnowana9. W praktyce szpitalnej wykorzystuje się nieznajomość
leków i konieczności zastosowania leczenia, również operacyjnego, w celu wyłudzenia
pieniędzy od osób starszych."")
Duża liczba ludzi w podeszłym wieku wśród pacjentów przebywających w
szpitalach dla przewlekle chorych, częstość występowania chorób naczyniowo-ser-
cowych u ludzi starych, miażdżyca mózgu, zespoły zwyrodnieniowe układu nerwowego,
demencja, zachowania dewiacyjne wydają się potwierdzać stare powiedzenie: senectus
ipsa morbus10.
Przez wiele lat biologiczne starzenie się uważano za ściśle związane nie tylko z
osłabieniem funkcji, lecz również ze stałym wzrostem nieodwracalnej patologii. Zarazem
za przejawy psychologicznego starzenia się uważano wyłącznie osłabienie intelektu i
problemy emocjonalne o charakterze postępującym i nie-
7H.J. Schneider, Przestępczość z użyciem przemocy w Niemczech, „Przegląd
Policyjny" 1995, nr 4. s H.J. Schneider, Przemoc w instytucjach, [w:] B. Hołyst (red.),
op. cit., s. 131 i nast. 9 M. Binczycka-Anholcer, op. cit, s. 149.
10 M. Cesa-Bianchi, Biologiczne i społeczne aspekty niedostosowania w wieku
podeszłym, „Przegląd Psychologiczny" 1988, nr 3, s. 717-727.
587

odwracalnym. Starzejących się określano jako osoby zdegenerowane i


nieprzystosowane. Tak więc zmiany behawioralne w podeszłym wieku wyjaśniano
wyłącznie jako jednoczynnikowy efekt biologicznych ubytków i degeneracji.
Prowadzone w ciągu ostatnich dwudziestu lat prace badawcze w zakresie biologii
medycyny, psychologii i socjologii starzenia się poddały krytyce i zasadniczej rewizji
tradycyjną wiedzę o starzeniu się. Psychologia, która — mimo jej różnych i czasami
sprzecznych pojęć — może być uważana za dyscyplinę pośredniczącą między
zjawiskami biologicznymi i społecznymi, podkreśla konieczność badania związku
między funkcjonowaniem nerwowym i psychicznym w sposób bardziej złożony, niż to
uwzględnia podejście jednoczynnikowe.
Liczne badania wskazują, że: 1) nieprzystosowanie w podeszłym wieku pojawia się
częściej u ludzi o niższym poziomie wykształcenia i niższym statusie zawodowym, 2)
nieprzystosowanie to związane jest z bardzo nagłym obniżeniem się aktywności
psychicznej. Warto zastanowić się, czy wykształcenie i zawód są zasadniczymi
czynnikami odpowiedzialnymi za zróżnicowany przebieg starzenia się, czy też powstanie
obserwowanych efektów jest warunkowane innymi czynnikami wchodzącymi w
interakcje z wyżej wymienionymi. Między innymi szczególnie ważne znaczenie dla
starzenia się wydaje się mieć przejście na emeryturę. Wiek emerytalny dla robotników,
menadżerów i pracowników umysłowych jest inny. Ci pierwsi przechodzą np. we
Włoszech na emeryturę w wieku 60 lat (mężczyźni) lub 55 lat (kobiety), ci ostatni
zazwyczaj później. Problem, czy kontynuowanie aktywności wykonywanej przez dłuższy
czas jest korzystne dla starszych ludzi, przyczynił się do powstania dotąd aktualnego
sporu11.
Problem przystosowania dotyczy każdego człowieka niezależnie od wieku: w
dzieciństwie, okresie dojrzewania, dojrzałości i w wieku podeszłym. Ale starość jest
jedynym okresem w życiu, w którym czynniki powodujące nieprzystosowanie są
wewnętrznie związane z wiekiem. Istotne jest uświadomienie sobie, że starzejąca się
osoba nie jest już dłużej taka sama jak w młodości, zarówno z fizycznego, jak i
psychologicznego punktu widzenia. Tak więc musimy postawić pytanie, czy każda osoba
po osiągnięciu pewnego wieku (różnego w zależności od środowiska społecznego i
kulturowego) staje się z konieczności nieprzystosowana.
Dane zawarte w literaturze przedmiotu zdają się świadczyć o tym, iż odpowiedź na
zadane pytanie musi być negatywna. Z danych tych wynikają dwa zasadnicze wnioski.
Po pierwsze, nieprzystosowanie jest powszechnym zjawiskiem w podeszłym wieku,
jednakże starość nie jest bezpośrednią przyczyną nieprzystosowania; starość można
traktować co najwyżej jako czynnik predysponujący. Warto zauważyć, że
nieprzystosowanie nie odnosi się do statycznego, lecz do dynamicznego związku między
jednostką i jej środowiskiem, w którym oba elementy układu stale się zmieniają.
Zazwyczaj zmiany psychologiczne, które zachodzą w ciągu życia jednostki, są powolne i
w dużej mierze niezauważalne. Pewne
11 Tamże, s. 718. 588

zmiany, szczególnie biologiczne (np. związane z pokwitaniem), są spostrzegane


zarówno subiektywnie, jak i obiektywnie, ale po okresie dojrzewania, z wyjątkiem
menopauzy u kobiet, jednostka jest w dużym stopniu nieświadoma powolnych zmian,
jakie w niej zachodzą. W przeciwieństwie do tego środowiskowe oznaki starzenia się,
takie jak rozpoczęcie szkoły czy małżeństwo, sprawiają, że życie człowieka składa się z
wyraźnie wyodrębnionych faz.
Tak długo, jak długo kombinacje tych dwóch elementów pozostają w pewnych
granicach, spostrzeganie „ja" pozostaje stałe. Znaczy to, że poza nieoczekiwanymi
zmianami związanymi z osobą (np. choroba) lub środowiskiem (np. śmierć bliskiej osoby
lub zmiana pracy), człowiek, mimo starzenia się, ma tendencję do utrzymywania swojej
wcześniejszej percepcji siebie, umiejscowionej w określonym społecznym kontekście. Ta
stabilność pozwala jednostce, nawet w starszym wieku pozostać dobrze przystosowaną.
To dynamiczne przystosowanie jest przerywane od czasu do czasu okresami chwilowej
utraty równowagi o potencjalnie suicydogennym znaczeniu. Osoba w podeszłym wieku
prowadzi życie bardziej ograniczone, lecz niekoniecznie mniej wydajne lub w mniejszym
stopniu przystosowane niż osoby młodsze. Mimo starzenia się zdolność kontynuowania
nawykowej aktywności jest w dużej mierze utrzymywana, nawet gdy zdolność
podejmowania nowych zadań może być znacznie zmniejszona.
Po drugie, źródłem nieprzystosowania mogą być czynniki zakłócające równowagę
między „aktywnością" i „biernością". Czynniki te mogą być zarówno wewnętrzne,
związane z nieadekwatną osobowością, jak i zewnętrzne, związane ze społecznymi
uwarunkowaniami. Równowaga jest stanem charakterystycznym dla każdej jednostki w
każdym okresie jej życia, chociaż w pewnych okresach jeden lub drugi czynnik może
dominować i w konsekwencji wpływać na jej zachowanie.
W badaniach przeprowadzonych przez M. Cesa-Bianchi osobami badanymi byli
ludzie w podeszłym wieku, obu płci, mieszkający w domach starców12. Zmiana
środowiska związana z rozpoczęciem życia w zakładzie, często wbrew ich woli, ma
charakter przełomowy. Uzyskane wyniki wskazują, że wszyscy z badanych stają się
nieprzystosowani, choć nie od razu; okres nieprzystosowania trwa kilka lat, lecz w końcu
adaptują się oni do nowych warunków życia.
W tych okolicznościach pojawiające się nieprzystosowanie stanowi konsekwencję
przymusowego przerwania pracy, odizolowania od rodziny i rozpoczęcia życia w
zakładzie. Pierwszy z wymienionych czynników wpływa głównie na mężczyzn,
pozostałe dwa przede wszystkim na kobiety. Początkowo mężczyzna jest zadowolony, że
nie musi dłużej pracować, lecz dość szybko pojawia się uczucie frustracji, bo nagle zdaje
sobie sprawę, że jego rola w życiu rodziny i społeczeństwa zmieniła się. Czuje się gorszy
od innych mężczyzn, szczególnie gdy porówna swoją obecną sytuację z pozycją, którą
uzyskał dzięki swej pracy, a którą w pełni akceptuje dopiero teraz, gdy jest już na
emeryturze. Nieprzystosowanie przejawia się w postępującym zmniejszaniu się jego
ogólnej aktywności umysło-
12 Tamże, s. 719.
589

wej i zmianach w tej aktywności13. Następuje np. całkowity zanik zainteresowań,


oderwanie od realnego życia, z tendencją do zachowań dziecięcych, fantazyjnych,
wycofanie się i izolacja, która utrudnia lub uniemożliwia aktywność społeczną. Niekiedy
dochodzi do podejmowania prób samobójczych.
Dla kobiety zakończenie jej pracy poza domem z wielu powodów nie wydaje się być
przyczyną frustracji. Kobieta zazwyczaj odchodzi na emeryturę wcześniej niż
mężczyzna. Aktywność domowa, zawsze stanowiąca część jej życia, może być
zintensyfikowana tak, aby wypełnić powstałą lukę, a co więcej, jej rola w społeczeństwie
traktowana jest jako mniej ważna niż rola mężczyzny, przynajmniej jeśli idzie o
zarabianie pieniędzy. Dlatego też do czasu, kiedy kobieta jest zbyt zamożna, aby
zamieszkać w domu starców, jest ona już ogólnie przystosowana do starości i jej
społeczno-rodzinnych konsekwencji. Jej nieprzystosowanie i frustracja wydają się być
związane bezpośrednio z opuszczeniem domu, nie z podeszłym wiekiem. Nagle zdaje
ona sobie sprawę ze zmiany roli, z którą była obeznana, i często przejawia wrogość w
stosunku do każdego, kogo uważa za odpowiedzialnego za umieszczenie jej w zakładzie,
szczególnie zaś w stosunku do swoich krewnych14. Również i w tym przypadku może
dojść do podjęcia próby zamachu na własne życie.
Jeśli staramy się określić środki, za pomocą których można zmniejszać
nieprzystosowanie, to musimy traktować starość jako element wyłącznie predysponujący.
Na skłonności do nieprzystosowania związanego z wiekiem wpływają: płeć (bardziej u
mężczyzn niż u kobiet), miejsce zamieszkania (silniej u ludzi żyjących w dużych
miastach przemysłowych), kulturowy i zawodowy poziom oraz rola w społeczeństwie
(im wyższy poziom i bardziej aktywna rola, tym mniejsze skłonności), a także postawy
społeczne wobec starości i śmierci15.
Czynniki te są wzajemnie od siebie zależne, trudno więc wyizolować wpływ
wywierany osobno przez każdy z nich. Ponadto komplikują obraz czynniki ekonomiczne,
zdrowotne i intelektualne. Co więcej, czynniki wewnętrzne i zewnętrzne wzajemnie na
siebie oddziałują; ważnym czynnikiem wewnętrznym są choroby i ułomność wieku
podeszłego, a wśród zewnętrznych — przymusowe odejście na emeryturę dla mężczyzn
oraz odizolowanie od dzieci dla kobiet. Dlatego też możemy uznać, że przyczyny
nieprzystosowania są bardzo zindywidualizowane.
Prowadzone badania pokazują, że psychologiczne starzenie się należy traktować jako
rezultat interakcji między takimi czynnikami, jak: 1) genetycznie zaprogramowany
proces zmian, 2) jakość i liczba bodźców środowiskowych, 3) doświadczenia życiowe, 4)
związek między tendencjami jednostki i możliwością ich realizacji, 5) warunki
zdrowotne i sposób, w który starzenie się zmienia systemy biologiczne.
13 E. Shanas, G.L. Maddox, Ageing, health and the organization ofheaith resources,
[w:] R.I. Bin-
stock, E. Shanas (red.), Handbook of Ageing and Social Sciences, New York 1976.
14 H. Thomea, Patterns of ageing, „Contribution to Human Development" 1976, nr
3.
15 Tamże.
590

Zmiany programu genetycznego, częściowo wspólnego wszystkim członkom


gatunku, a częściowo indywidualnie zróżnicowanego, zademonstrowano za pomocą
studiów porównawczych z zakresu biologii i zoologii oraz dziedziczności i starzenia się.
Charakter i poziom stymulacji środowiskowej determinują różnice w starzeniu się funkcji
mózgowych zgodnie z następującą zasadą: prawidłowo stymulowane funkcje zazwyczaj
zostają utrzymane, a czasami usprawniają się, lecz jeśli są stymulowane w niewielkim
stopniu lub wcale, to zazwyczaj ulegają osłabieniu lub zanikają. Dlatego też, jeśli
zasadniczo starzenie się pociąga za sobą zmniejszenie się liczby poprzednio sprawnych
funkcji, ograniczenie zasięgu innych, postępujące zanikanie wykonywanych dotąd
czynności i trudności w aktywowaniu nowych funkcji, to zachowanie traci swoją
plastyczność i staje się sztywne. Środowisko, które dostarcza niewielu bodźców i które w
znacznym stopniu ogranicza kulturową i intelektualną aktywność, istotnie zmniejsza
liczbę czynnych funkcji psychicznych, utrzymując jedynie najbardziej elementarne. W
takim środowisku ludzie starzy żyją w wymiarze biologicznym; charakteryzuje ich
sporadyczna i wyłącznie bardzo prosta aktywność umysłowa i społeczna. Środowisko
takie jest środowiskiem potencjalnie suicydogennym.
W procesie starzenia się podstawową rolę odgrywają również doświadczenia
życiowe. Rola ta różni się w zależności od cech charakteru jednostki (charakter
zmysłowy lub represyjny) oraz statusu społeczno-ekonomicznego. Samorealizacja wraz z
indywidualną ekspresją dążeń reprezentuje (przynajmniej według niektórych autorów)
podstawową motywację człowieka, z którą wszystkie pozostałe są związane. Jeżeli
człowiek „zrealizuje siebie", to starzenie się jest prawdopodobnie w stanie skonsolidować
najważniejsze tendencje programu genetycznego; jeśli tak się nie dzieje, to wzrasta
frustracja, z której wyłonić się może gwałtowne zanikanie aktywności mózgu.
Przykładem powszechnego doświadczenia życiowego wpływającego na proces starzenia
się jest wspomniane już odejście na emeryturę16.
Ludzie starsi zapadają często na różne choroby i mniej skutecznie wychodzą z tych
dolegliwości niż w poprzednich latach. Dzieje się tak dlatego, że do pewnego wieku
choroba jest traktowana jako zewnętrzne zdarzenie, „obce ciało", które jednostka
zwalcza. Inaczej jest w wieku starszym — chorobę traktuje się jako osobistą cechę,
zasymilowane zdarzenie, którego nie można wyeliminować, podobnie jak zbliżającej się
śmierci. Na postawy te duży wpływ ma status spo-łeczno-ekonomiczny jednostki. I w
końcu, ponieważ mózg pełni centralną rolę w procesach integracyjnych, na jego starzenie
się wpływa funkcjonowanie i starzenie się innych systemów biologicznych. Starzenie się
pociąga za sobą zmniejszenie aktywności sensorycznej i psychologicznej, która może być
do pewnego stopnia zastąpiona przez utrzymanie aktywności innego rodzaju.
W podeszłym wieku często występują choroby uszkadzające centralny układ
nerwowy i miażdżyca mózgu. W odniesieniu do tej ostatniej choroby J.E. Birren i V.J.
Renner stwierdzili, że zmiany patologiczne prowadzą do postępującej dez-
M. Cesa-Bianchi, op. cit., s. 721.
591

organizacji zachowania i progresywnego wzrostu liczby i jakości fizycznych


symptomów17. Jednakże na rozwój tych objawów ma również wpływ interakcja
środowiska i osobowości. Syndromy te, chociaż dotyczą wysokiego odsetka ludzi
starych, z pewnością nie są powszechnym zjawiskiem w starszym wieku.
W ostatnich latach dużą popularność w psychologii zdobyły różne prace dotyczące
homofobii i autohomofobii18. W pracach tych podkreśla się, że poszczególne
społeczeństwa lub grupy społeczne ujawniają specyficzny rodzaj lęku wobec osób
należących do określonych kategorii społecznych. Mówi się zatem o homofobiach wobec
mniejszości seksualnych, mniejszości etnicznych, a także w odniesieniu do ludzi w
starszym wieku. Homofobia oparta jest zazwyczaj na nierealistycznych przekonaniach
mających charakter mitu społecznego.
Interesującym zjawiskiem w kontekście analizowanego zagadnienia suicydo-
gennych uwarunkowań sytuacji ludzi w okresie późnej dorosłości jest autoho-mofobia,
czyli lęk przed sobą samym jako osobą wkraczającą w fazę starości19. Dla części tej
populacji akceptacja własnego procesu starzenia się może stanowić poważny problem
życiowy, którego rozwiązanie może zostać dostrzeżone jedynie w akcie samobójstwa.
Osoba pisarza amerykańskiego E. Hemingwaya jest klasyczną ilustracją omawianego
problemu. Z dużym niepokojem obserwowane są procesy zachodzące w organizmie, w
wyniku których dochodzi do zmian w wyglądzie, jak zmarszczki, wypadanie i siwienie
włosów, zmiana sylwetki, jak w zakresie sprawności ciała, jak szybsze męczenie się,
kłopoty ze wzrokiem, słuchem itp.
Doświadczaniu homofobii, czyli lęku przed samym sobą sprzyja uświadamianie
sobie nieodwołalności i ciągłości procesu starzenia się. Uzyskanie tej świadomości
ułatwia obecność w najbliższym otoczeniu osób zaawansowanych w procesie starzenia,
zwłaszcza jeżeli są to osoby starzejące się patologicznie. Ich widok, problemy zdrowotne
i psychologiczne, uzależnienie od innych i niedołęstwo mogą wyzwalać lęk przed własną
starością i sprzyjać pojawieniu się autohomofobii. Ludzie zaczynają obawiać się o swój
wygląd i zachowanie po utraceniu dotychczasowej sprawności fizycznej i umysłowej.
S, Kowalik formułuje szereg hipotez odnoszących się do wpływu autohomofobii na
autodegenerację świadomości osób starzejących się fizjologicznie i patologicznie20.
Hipotezy te zakładają, że:
1. Jeżeli autohomofobie związane z procesem starzenia się powodują tendencję do
unikania koncentrowania uwagi na własnym wyglądzie i sprawności fizycznej, to można
przypuszczać, że samoświadomość jednostki zostaje pozbawiona zasadniczego elementu
Ja-fizycznego (w sensie rozwójowo-konstytutywnym).
17 J.E. Birren, V.J. Renner, Research on thepsychology ofageing: Principles and
experimentation,
[w:] J.E. Birren, K.W. Schaie (red.), Handbook of the Psychology ofAgeing, New
York 1987.
18 M. Kantor, Homophobia, London 1998; E. Young-Bruehl, The Anatomy
ofPrejudices, Cam
bridge 1996.
iy S. Kowalik, Wspomaganie rozwoju w procesie starzenia się, [w:] B. Kaja (red.),
Wspomaganie rozwoju: psychostymułacja i psychokorekcja, Bydgoszcz 2000. 20 Tamże,
s. 76, 77.
592

2. Jeżeli tłem świadomości staje się rzeczywistość zewnętrzna, a jej obiek


tem powinna być samoświadomość, to — w rezultacie działania autohomofobii
— może dojść do: doświadczania siebie w sposób niepełny lub odrealniony, tzn.
bez Ja-fizycznego, lub z wyidealizowanym Ja-fizycznym; doświadczania siebie
z przeszłości, czyli intensywne przypominanie obrazów siebie z minionych cza
sów; wystąpienie pustki treściowej w obrębie samoświadomości, czyli osiągnię
cie stanu pełnej apatii w życiu psychicznym.
3. Jeżeli zdegenerowana samoświadomość będzie pojawiała się w tle świa
domości, to może wystąpić również zniekształcenie w uświadamianiu sobie rze
czywistości zewnętrznej, a szczególnie rzeczywistości społecznej, przejawiające
się w utrudnieniu rozumienia innych ludzi w wyniku utraty możliwości przypisy
wania innym osobom własnych stanów i przeżyć psychicznych.
4. Pojawienie się degeneracji samoświadomości może sprzyjać uczynieniu
z niej przedmiotu świadomości przez znacznie dłuższy okres w porównaniu z okre
sem przed wystąpieniem autohomofobii. Można również spodziewać się, iż wy
mienione zaburzenia doprowadzą do spowolnienia procesów wprowadzania do
świadomości własnych stanów i przeżyć psychicznych.
5. Związane z procesami starzenia się zmiany, w tym również zmiany choro
bowe, sprzyjają nasilaniu się intensywności autohomofobii związane z własnym
starzeniem się.
6. Nasilająca się autohomofobia związana z procesami starzenia się jednost
ki powinna prowadzić do coraz bardziej wyraźnych zmian aż do pełnej utraty
świadomości. W taki sposób mamy do czynienia z przejściem od starości fizjolo
gicznej do starości, którą określa się mianem patologicznej.
7. Stopniowo, w miarę ograniczania odczuwanej autohomofobii może dojść
u osób w wieku podeszłym do zahamowania procesu degeneracji świadomości,
a nawet do jej regeneracji przejawiającej się we wzroście świadomości Ja-fizycznego.
8. W przypadku występowania starości patologicznej, tj. wówczas, gdy zabu
rzenia świadomości osiągają stadium bardzo głęboki, autohomofobia już nie
występuje. Rekonstrukcja świadomości jest wówczas możliwa jedynie na drodze
podjęcia działań wspomagających, ukierunkowanych na powtórne odtworzenie
samoświadomości.
W obliczu nieodwracalnych i zaawansowanych procesów starzenia się, połączonych
z nieuleczalną chorobą i odczuciami autohomofobii, człowiek w wieku podeszłym, bez
możliwości materialnych, świadomy w większym lub mniejszym stopniu szans swojej
dalszej egzystencji, może zacząć myśleć o samobójstwie jako jednym z możliwych
rozwiązań. Myśli takie mogą przybierać niekiedy postać prośby o dokonanie eutanazji.
Eutanazja jest zabiciem człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla
niego. Eutanazją nazywamy zabicie nieuleczalnie chorego w celu skrócenia jego
męczarni. W Polsce eutanazja jest prawnie zabroniona, jest przestępstwem.
Myśl o eutanazji człowiek podejmuje pod wpływem wyobrażeń. Lęk wywołany
antycypacją zdarzeń i chęć ucieczki przed nim jest zasadniczą przyczyną
593

pragnienia śmierci w tym okresie. W stanie terminalnym ból wpływa na


kształtowanie się decyzji o eutanazji. Złe układy rodzinne, brak emocjonalnego wsparcia,
poczucie bycia ciężarem dla innych i bycia niepotrzebnym mają wpływ na podjęcie tej
decyzji. Często jest ona prowokowana przez przemoc psychiczną rodziny, spowodowaną
złą sytuacją materialną, lokalową, brakiem czasu na opiekę nad starym człowiekiem.
Prawne przyzwolenie na eutanazję może stać się przyczyną wielu nadużyć. Sam
chory w depresji i bólu łatwo ulega namowom, szczególnie osób bliskich, działa pod
wpływem impulsu. Osamotniony, odizolowany od rodziny i świata zewnętrznego stary
człowiek nie widząc sensu swego istnienia może domagać się eutanazji.

Rozdział XXXIII SAMOBÓJSTWA W WOJSKU POLSKIM


1. Ogólne dane o samobójstwach żołnierzy
Szczególnie trudną sytuacją życiową, która stwarza wysokie wymagania wobec
zdolności adaptacyjnych jednostki, jest służba wojskowa dla każdego nowo powołanego
żołnierza. Trudności w przystosowaniu, zwłaszcza u tych jednostek, które są szczególnie
wrażliwe i mało odporne psychicznie, mogą prowadzić do zachowania suicydalnego u
żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Specyficzne warunki służby wojskowej,
obciążenia, jakim podlegają żołnierze, są w wielu wypadkach większe niż w większości
zawodów i środowisk cywilnych. Stąd też zamachy samobójcze zdarzają się także wśród
kadry zawodowej w wojsku polskim.
Współczynnik samobójstw żołnierzy w okresie ostatniego trzydziestolecia był
zróżnicowany. Najwyższy współczynnik w okresie powojennym odnotowano w 1966 r.
— 33,6, a najniższy w 1983 r. — 10,5, w przeliczeniu na 100 000 żołnierzy.
Dokonując porównania współczynnika samobójstw popełnionych przez żołnierzy
niektórych państw NATO należy stwierdzić, że są zbliżone do naszych. W armii Stanów
Zjednoczonych współczynnik samobójstw mieścił się w przedziale 9,8-18,4, w
Bundeswehrze 12,4-26,6, w armii hiszpańskiej 9,5-16,8, w armii belgijskiej 8,7-13,4 w
przeliczeniu na 100 000 żołnierzy1.
1 A. Florkowski, Zamachy samobójcze w wojsku polskim i sitach zbrojnych
niektórych państw NATO, „Lek i Depresja" 1997, nr 3, s. 183-190.
595

Tabela 5. Samobójstwa żołnierzy Wojska Polskiego zakończone śmiercią w latach


1971-1999

Liczba
Samobójstwa
KOK
samobójstw
na 100 000 żołnierzy
1971
120
22,6
1972
101
19,3
1973
111
20,9
1974
98
18,4
1975
90
16,7
1976
104
19,4
1977
102
19,2
1978
106
19,8
1979
101
19,1
1980
106
20,2
1981
79
14,9
1982
86
16,6
1983
54
10,5
1984
62
12,6
1985
82
16,3
1986
81
19,1
1987
74
17,6
1988
70
17,2
1989
55
14,6
1990
49
18,1
1991
40
16,0
1992
44
17,8
1993
45
18,2
1994
46
18,6
1995
54
23,5
1996
44
19,7
1997
41
18,1
1998
35
16,2
1999
36
16,4
Źródło: Katedra i Klinika Psychiatrii Wojskowej Akademii Medycznej.
Badania przeprowadzone przez G.J. Tuckera i E.R. Gormana wskazują, że w armii
opartej na powszechnym obowiązku służby wojskowej, jak i w armii złożonej z
ochotników zawsze znajdują się żołnierze gotowi na „wszystko", aby w przypadku
wystąpienia sytuacji kryzysowej dokonać zamachu samobójczego2.
Ocenę skali zjawiska samobójstw żołnierzy przedstawiono w tabeli 5.
2 G.J. Tucker, E.R. Gorman, An incidence study ofmilUary personnel engaging in
suicidal beha-vior, „Military Medicine" 1969, nr 12, s. 1440-1445.
596

2. Niektóre wyniki badań autoagresji w wojsku


Pod kierunkiem prof. Antoniego Florkowskiego, Kierownika Katedry Psychiatrii
WAM w Łodzi, konsultanta Wojska Polskiego w dziedzinie psychiatrii, zostały w 2000 r.
zakończone badania zjawiska autoagresji w wojsku w okresie 1997-19993.
Celem badań była m.in. analiza częstości skutecznych zamachów samobójczych w
polskich siłach zbrojnych, ustalenia ich zależności od okresu przemian społeczno-us trój
owych, wieku, stanu cywilnego, okresu służby wojskowej, okoliczności z
uwzględnieniem ewentualnego podłoża psychopatologicznego, stanu trzeźwości
sprawcy4.
W latach 1971-1999 w naszych siłach zbrojnych żołnierze dokonali 2049 zamachów
samobójczych ze skutkiem śmiertelnym z tego 620 żołnierzy zawodowi i 1429 żołnierzy
służby zasadniczej (wykres 1).
Wykres 1 Samobójstwa żołnierzy zawodowych i służby zasadniczej w WP w latach
1971-1999
620
1429
zawodowi j 1 zasadnicza
Materiałem służącym do opracowania tematu badań były akta dochodzeń
prokuratorskich w sprawach skutecznych samobójstw żołnierzy popełnionych we
wszystkich rodzajach wojsk i okręgach wojskowych w okresie 29 lat.
Szczegółową analizą objęto 1788 przypadków samobójstw żołnierzy, ponieważ taką
liczbę akt udostępniły Wojskowe Prokuratury Okręgowe i Garnizonowe oraz Archiwa
Wojskowe. Akta te obejmowały 536 przypadków samobójstw żołnierzy zawodowych i
1252 żołnierzy służby zasadniczej. Analizą nie zostało objęte 261 przypadków
zamachów samobójczych.
W tabeli 6 zamieszczono dane dotyczące wieku żołnierzy zawodowych, a w tabeli 7
żołnierzy służby zasadniczej, którzy popełnili samobójstwo w latach 1971-1999.
5 A. Florkowski (oprać), Autoagresja. Raport, Łódź 2000. W badaniach uczestniczył
m.in. autor niniejszej książki.
4 Por. także A. Florkowski, Psychosocjołogiczna ocena zachowań suicydalnych
wśród żołnierzy, „Psychiatria Polska" 1993, t. XXVII, nr 1, s. 29-33.
597

Tabela 6. Struktura samobójstw żołnierzy zawodowych wg wieku w latach 1971-


1999

Grupa
Ogółem
Przedziały wieku w latach (%)
osobowa
do 24
25-29
30-34
35-39
40-44
45^9
50-54
pow. 55
Podoficerowie za* wodowi Chorążowie Oficerowie młodsi Oficerowie starsi
38,2 21,9 23,1 16,8
21,7 28,4 14,1
24,8 20,3 33,3
21,7 16,2
33,3 1,8
14,7 13,5 10,3 14,0
12,4 12,2
6,4 42,1
2,3 4,1 2,6 22,8
2,3 4,1
10,5
1,4 8,8
RAZEM
100,0
17,7
21,3
19,8
13,3
16,0
6,2
3,6
2,1
Żołnierze zawodowi najczęściej dokonywali skutecznie samobójstw do 34 roku życia
i dotyczy to przedstawicieli wszystkich korpusów osobowych, z wyjątkiem oficerów
starszych. Jak wynika to ze wskaźników procentowych przedstawionych w tabeli 6,
najczęściej w tym wieku dokonywali samobójstw oficerowie młodsi — 80,7%,
podoficerowie zawodowi — 68,2% i chorążowie — 64,9%.
Mimo pewnych nieznacznych wahań w poszczególnych latach obserwuje się proces
nasilania się wskaźników samobójczych wśród żołnierzy zawodowych w młodszym
wieku.
Tabela 7. Struktura samobójstw żołnierzy służby zasadniczej wg wieku w latach
1971-1999

Grupa osobowa
Ogółem
(%)
Przedziały wieku w latach (%)
do 20
21-23
pow. 24
Szeregowcy Podofic. sł. zasadniczej
92,7 7,3
35,7 11,5
59,0
73,9
5,3 14,6
RAZEM
100,0
33,9
60,2
5,9
W przypadku żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową wyższe
wskaźniki procentowe samobójstw obserwowaliśmy w przedziale wieku 21-23 lata, i to
zarówno wśród szeregowców, jak i podoficerów.
Tabela 8. Struktura samobójstw żołnierzy zawodowych wg stażu służbowego w
latach 1971-1999

Do 6 lat
7-12 lat
13-18 lat
19-24 lata
pow. 24 lat
46,5%
26,5%
12,5%
7,3%
7,2%
Przedstawione dane procentowe wskazują, że najczęściej dokonywali samobójstw
żołnierze zawodowi ze stażem służbowym do sześciu lat — 46,5% przypadków oraz
pomiędzy 7-12 rokiem służby wojskowej — 26,5% przypadków.
598

Tabela 9. Struktura samobójstw żołnierzy służby zasadniczej wg stażu służbowego w


latach 1971-1999

Do 6 m-cy
7-12 m-cy
13-18 m-cy
19-24 m-cy
pow. 24 m-cy
51,6%
26,5%
12,5%
7,4%
1,2%
Najliczniejszy udział procentowy stanowili żołnierze o stażu służbowym do 6
miesięcy. Należy pamiętać, że do początku lat dziewięćdziesiątych zasadnicza służba
wojskowa trwała 24 miesiące, a w latach dziewięćdziesiątych 18 miesięcy.
Analiza danych procentowych wykazała, że żołnierze zawodowi dokonujący
samobójstw najczęściej pozostawali w związku małżeńskim (76,1%), a żołnierze służby
zasadniczej w zdecydowanej większości byli kawalerami (93,2%). Wynika to z faktu, że
wiek żołnierzy zawodowych dokonujących autodestrukcji przypada na okres, kiedy
najczęściej zawiera się związek małżeński lub się w nim pozostaje, a żołnierze służby
zasadniczej w zdecydowanej większości rozpoczynają służbę wojskową przed 21 rokiem
życia, a więc w wieku, w którym małżeństwo zawiera się bardzo rzadko.
Wśród żołnierzy zawodowych najczęściej występującymi przejawami dezadap-tacji
społecznej w okresie szkolnym było: picie alkoholu (17,5%) i palenie papierosów
(17,2%), a wśród żołnierzy służby zasadniczej: konflikty z otoczeniem (41,6%), wagary
(40,1%), palenie papierosów (38,1%) i picie alkoholu (27,9%).
Na uwagę zasługuje także zagadnienie leczenia psychiatrycznego.
Tabela 10. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a leczenie psychiatryczne przed rozpoczęciem
służby wojskowej

Forma leczenia
Żołnierze zawodowi
Żołnierze służby zasadniczej
Oddział psychiatryczny Poradnia Zdrowia Psychicznego Nie leczeni psychiatrycznie
4,7% 8,2% 87,1%
5,9% 11,2% 82,9%
Przed rozpoczęciem służby wojskowej było leczonych psychiatrycznie w oddziałach
4,7% i w poradniach zdrowia psychicznego 8,2% żołnierzy zawodowych. W grupie
żołnierzy służby zasadniczej w oddziałach psychiatrycznych było leczonych 5,9%, a w
poradniach zdrowia psychicznego 11,2% przypadków.
Tabela 11. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a leczenie psychiatryczne w trakcie odbywania
służby wojskowej

Forma leczenia
Żołnierze zawodowi
Żołnierze służby zasadniczej
Oddział psychiatryczny Poradnia Zdrowia Psychicznego Nie leczeni psychiatrycznie
5,9%
9,3% 84,8%
7,3% 11,2% 81,5%
599

W trakcie odbywania służby wojskowej w oddziałach psychiatrycznych leczyło się


5,9%, a w poradni zdrowia psychicznego 9,3% żołnierzy zawodowych. Natomiast wśród
żołnierzy służby zasadniczej w oddziałach psychiatrycznych przebywało 7,3%, a w
poradni zdrowia psychicznego 11,2%.
Porównując odsetki żołnierzy w swych grupach przy uwzględnieniu formy leczenia
widać, że nie ma istotnej różnicy fakt, czy miało ono miejsce przed czy w trakcie
odbywania służby wojskowej.
Zdecydowana większość żołnierzy zawodowych spożywała alkohol ze zróżnicowaną
częstotliwością w okresie ostatnich 12 miesięcy poprzedzających zamach samobójczy, a
co piąty spożywał alkohol kilka razy w tygodniu.
Natomiast w grupie żołnierzy służby zasadniczej późniejsi samobójcy najczęściej
spożywali alkohol kilka razy w roku — 34,3% oraz raz w miesiącu — 24,6%
przypadków (tabela 12).
Tabela 12. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a częstotliwość picia alkoholu w ostatnich 12
miesiącach przed dokonaniem
zamachu samobójczego

Żołnierze zawodowi
Żołnierze służby
Częstość picia alkoholu
(%)
zasadniczej (%)
abstynent
9,3
10,5
kilka razy w roku
17,4
34,3
raz w miesiącu
18,7
24,6
raz w tygodniu
15,5
16,0
kilka razy w tygodniu
20,9
6,4
codziennie
5,9
0,4
brak danych
12,3
7,8
Blisko 68% żołnierzy zawodowych i ponad połowa żołnierzy służby zasadniczej w
okresie ostatnich 12 miesięcy ujawniła smutek i przygnębienie. Myśli samobójcze
wypowiadała połowa żołnierzy zawodowych i prawie 37% żołnierzy służby zawodowej
(tabela 13).
Tabela 13. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a najczęściej występujące objawy psychiczne i
somatyczne w okresie ostatnich
12 miesięcy

Objawy
Żołnierze zawodowi (%)
Żołnierze służby zasadniczej (%)
smutek, przygnębienie
67,8
51,6
myśli samobójcze
50,3
36,8
lęk i niepokój
41,4
22,8
zaburzenia snu
31,4
13,3
osłabienie i wyczerpanie
29,6
12,7
bóle głowy
18,3
8,7
problemy seksualne
7,4
2,4
600

Najczęstszymi przyczynami zamachów samobójczych wykazujących związek ze


służbą wojskową w grupie żołnierzy zawodowych były: konflikt z dowódcą — 22,2%,
lęk przed karą — 21,9%, a w grupie żołnierzy służby zasadniczej trudności adaptacyjne
— 48,5% i lęk przed karą — 27,6%.
W obrębie przyczyn niezależnych od służby wojskowej w grupie żołnierzy
zawodowych dominowały nieporozumienia w rodzinie (prawie 46%), a wśród żołnierzy
służby zasadniczej zawód miłosny, zdrada (prawie 28% przypadków). Należy podkreślić,
że w wielu przypadkach u sprawców samobójstw występowało po kilka przyczyn
równocześnie, których konstelacja w efekcie prowadziła do zamachu samobójczego
(tabela 14).
Tabela 14. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a zarejestrowane bezpośrednie przyczyny
zamachu samobójczego
Żołnierze zawodowi
Żołnierze służby
Przyczyny bezpośrednie
(%)
zasadniczej (%)
Związane ze służbą
konflikt z dowódcą
22,2
9,5
lęk przed karą
21,9
27,6
zmiana jednostki lub stanowiska służb.
14,2
5,9
trudności adaptacyjne
13,3
48,5
konflikt z kolegami
8,9
10,4
degradacja
7,7
1,5
zjawisko fali
-
7,4
inne
29,9
13,1
Niezależne od służby
nieporozumienia w rodzinie
45,6
16,1
zawód miłosny, zdrada
18,9
27,7
kłopoty materialne
16,6
5,2
tragedia rodzinna
4,7
3,5
popełnienie przestępstwa pospolitego
3.3
2,9
inne
22,5
27,4
nie ustalono
5,9
26,5
Ustalenie, która przyczyna miała największy wpływ na ostateczne podjęcie decyzji o
samobójstwie, stanowiło nierzadko największy problem badawczy.
Najczęściej obserwowanym stanem (tabela 15) było w obu grupach demonstrowanie
niezadowolenia, prawie 61% żołnierze zawodowi i blisko 63% żołnierze służby
zasadniczej oraz spadek aktywności życiowej — niemal 41% żołnierze zawodowi i 57%
żołnierze służby zasadniczej. Należy zwrócić uwagę, że prawie 30% żołnierzy
zawodowych i 32% żołnierzy służby zasadniczej informowało o zamiarze samobójstwa,
jednak ostatecznie zbagatelizowano te sygnały.
Jak wynika to z tabeli 16, najczęstszym zdarzeniem bezpośrednio poprzedzającym
zamach samobójczy były w obu badanych grupach gwałtowne interak-
601

Tabela 15. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy


służby zasadniczej w latach 1971-1999 a stan psychiczny poprzedzający zamach
samobójczy

Żołnierze zawodowi
Żołnierze służby
Obserwowany stan
(*)
zasadniczej (%)
demonstrowanie niezadowolenia
60,9
62,6
spadek aktywności życiowej
40,8
57,0
nasilenie lęku
36,7
28,1
informowanie o zamiarze samobójstwa
29,9
31,8
zamknięcie się w sobie
28,4
26,5
zachowanie agresywne
28,1
17,8
zaburzenia snu
19,4
14,0
skargi na dolegliwości bólowe
17,8
9,4
poczucie winy
12,4
20,0
dziwne i niezrozumiałe zachowanie
5,9
7,3
inne
13,3
6,7
Tabela 16. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a zdarzenie bezpośrednio poprzedzające zamach
samobójczy

Zdarzenie
Żołnierze zawodowi (*)
Żołnierze służby
zasadniczej (%)
gwałtowne interakcje słowne zazdrość, nieuzasadnione podejrzenia gwałtowne
interakcje fizyczne straty o charakterze emocjonalnym szykany ze strony innych osób
straty rzeczowe inne
33,1 13,9 12,1 12,4 4,7 3,6 41,4
21,0
15,5 5,8 9,2 4,4 1,9 44,4
Tabela 17. Samobójstwa zakończone śmiercią żołnierzy zawodowych i żołnierzy
służby zasadniczej w latach 1971-1999 a retrospektywnie ustalone rozpoznanie zaburzeń
psychicznych

Rozpoznanie
Żołnierze zawodowi {%)
Żołnierze służby
zasadniczej (%)
zaburzenia depresyjne zaburzenia osobowości i zachowania zaburzenia psychiczne
spowodowane używaniem alkoholu zaburzenia nerwicowe zaburzenia psychotyczne
organiczne zaburzenia psychiczne inne bez uchwytnych zaburzeń psychicznych
35,5 19,4
14,2 10,1 5,9 2,9 3,5 8,5
21,3
46,7
2,0
2,7 2,7
1,1 6,9 16,6
Ogółem
100,0
100,0
602

cje słowne: żołnierze zawodowi ponad 33% i żołnierze służby zasadniczej — 21%, a
następnie zazdrość, nieuzasadnione podejrzenia prawie 14% żołnierze zawodowi i 15,5%
żołnierze służby zasadniczej.
W grupie żołnierzy zawodowych najczęściej popełniały samobójstwo osoby z
rozpoznaniem zaburzeń depresyjnych — 35,5% oraz zaburzeń osobowości i zachowania
— 19,4%. Natomiast w grupie żołnierzy służby zasadniczej najczęściej dokonywały
zamachu samobójczego osoby z rozpoznaniem zaburzeń osobowości i zachowania —
46,7% i zaburzeń depresyjnych — 21,3% (tabela 17).
Przedstawione wyniki badań są najistotniejsze z punktu widzenia ustalenia etiologii
zachowań suicydalnych żołnierzy5.
3. Czynniki stresogenne występujące podczas służby wojskowej
Czynnikiem stresogennym (stresorem) może być każda sytuacja — bodziec
zaburzający równowagę między jednostką a środowiskiem, zaburzający jej normalne
wzory reakcji. Bodźcem stresogennym staje się przede wszystkim zmiana, a więc
sytuacja nowa, niespodziewana. Spośród różnorodnych sytuacji i zdarzeń życiowych te
stają się najczęściej stresorami, które niosą ze sobą komponent zagrożenia dla obrazu
siebie, orientacji w sobie, poczucia własnej wartości. Obraz siebie dzięki faktowi, że
zawiera tak wiele pozostających w różnych relacjach wymiarów (prezentowane wartości,
cele, światopogląd, samoocenę, lokalizację ośrodka kontroli, pełnione role itp.), ze
względu na swoje właściwości regulacyjne stanowi dla różnorodnych stresorów
intensywnie reagujący obiekt ataku. Szczególnie wrażliwymi elementami obrazu siebie
są: poczucie kontroli nad wydarzeniami i poziom samooceny. To właśnie zagrożenia w
tych wymiarach mają ogromne szansę zostać ocenione jako zagrożenia i spowodować
cały łańcuch zjawiska stresu psychospołecznego6.
Służba wojskowa, a zwłaszcza pierwszy jej okres, będący adaptacją do nowych
warunków funkcjonowania społecznego, może mieć radykalny wpływ na zmianę
poczucia kontroli nad wydarzeniami, które w znacznym zakresie wymykają się spod
kontroli, stają się niezależne i nie podlegające wpływowi pełniącego służbę wojskową.
Działania żołnierza muszą być zgodne z rozkazami przełożonych, czasem sprzeczne z
jego własną hierarchią wartości. Poczucie zewnątrz-sterowności, jakiego doznaje
żołnierz, zwłaszcza wówczas, gdy przed podjęciem służby miał silne poczucie kontroli
wewnętrznej, może rodzić stres, a nawet prowadzić do stanu frustracji.
Drugi z wymienionych szczególnie wrażliwych elementów obrazu siebie — poziom
samooceny, także może ulec radykalnej zmianie podczas pobytu w woj-
5 A. Florkowski, M. Galecki. W. Gruszczyński, H. Górski, Z. Wawrzyniak, I.
Gadek, Samobój
stwa żołnierzy, uwarunkowania psychopatologiczne i środowiskowe oraz możliwości
psychoprofilaktyki,
„Lęk i Depresja" Suplement 2000.
6 A. Titkow, Stres i życie społeczne, Warszawa 1993.
603
sku. Samoocena jednostki zależna jest w dużej mierze od tego, jak oceniają ją inni.
Ocena dokonywana przez innych ma zwykle charakter cząstkowy i odnosi się do
pewnych tylko sfer aktywności psychicznej i osobowości. W wojsku w szczególności
liczą się określone predyspozycje, umiejętności i zachowania. Doświadczenia
indywidualne i społeczne poprzedzające pobyt w wojsku ukształtować mogły u jednostki
określoną samoocenę, która ulec może załamaniu w konfrontacji z nowym obszarem
rzeczywistości narzucającej odmienne zachowania, w zakresie których jednostka się nie
sprawdza.
Nawiązując do modelu stresu psychologicznego należy stwierdzić, że wymienione w
nim źródła stresu, takie jak przeszkoda, zwłoka, brak, zaskoczenia, wymagania,
zagrożenia fizyczne, zagrożenia pozycji społecznej i wartości, izolacja, przeciążenie
fizyczne, mające miejsce w wojsku, mogą współwystępować i kumulować się.
Nie trzeba też zapominać o tym, że żołnierz odbywający służbę wojskową podlega
również oddziaływaniu stresów nie związanych z tą służbą. Badania dotyczące
samobójstw w wojsku wykazały, że samobójstwa popełniają ludzie w określonych
sytuacjach stresowych, zwłaszcza długotrwałych, nie wykazujący uprzednio zaburzeń
psychicznych7. Źródła stresów będących przyczynami samobójstw żołnierzy nie zawsze
jednak bezpośrednio wiązały się ze służbą wojskową. Według Z. Rydzyńskiego 82,5%
żołnierzy popełniających samobójstwo dokonało tego pod wpływem takich czynników
jak np. nieporozumienia małżeńskie, narzeczeńskie, zdrady itp., a tylko 17,5%
samobójstw związanych było bezpośrednio z właściwościami środowiska wojskowego8.
Dane te są porównywalne z raportem W.E. Datela i F.D. Jonesa, dotyczącym samobójstw
w armii USA w latach 1979-1980 i potwierdzają one związek zdarzeń ze zjawiskiem
autodestrukcji9.
Według J. Kocura w postępowaniach prokuratorskich ustalono, że dokonane
zamachy samobójcze nie miały bezpośredniego związku przyczynowego ze służbą
wojskową w 66% u żołnierzy zawodowych i w 77% u żołnierzy służby zasadniczej (dane
z 1996 r.). Najczęstszymi prawdopodobnymi przyczynami samobójstw wśród żołnierzy
zawodowych były lęk przed karą (ok. 30%), konflikty rodzinne lub w miejscu służby (ok.
28%), dysfunkcje psychiczne (24%), niepowodzenia zawodowe (ok. 10%), poczucie
krzywdy lub niesprawiedliwości (ok. 7%). Z kolei wśród żołnierzy służby zasadniczej
najczęstszą przyczyną były kłopoty osobiste na tle zawodu miłosnego (ok. 33%), lęk
przed karą (ok. 24,%), trudności adaptacyjne i konflikty w miejscu służby (ok. 22,%).
Wśród stwierdzonych dysfunkcji psychicznych najczęstsze były zaburzenia osobowości i
zespoły depresyjne. Żołnierze zawodowi w czasie dokonywania czynu samobójczego
zdradzali różne objawy zaburzeń emocjonalnych oraz obniżone poczucie wła-
7 A. Florkowski, Psychologiczno-psychiatrycztze aspekty samobójstw w wojsku,
[w:] Z. Rydzyński
(red.), Samobójstwa w wojsku, Warszawa 1984.
8 Z. Rydzyński, Zdrowie psychiczne w siłach zbrojnych. Warszawa 1975.
9 W.E. Datel, F.D. Jones, Suicide in United States army personnel 1979-1980,
„Military Medi-
cine" 1982, nr 4, s. 239-243.
604

snej wartości. Na te indywidualnie zróżnicowane stany psychiczne nakładało się


subiektywne przekonanie o sytuacji bez wyjścia oraz czynniki zewnętrzne (konflikty
rodzinne, służbowe, niekiedy kłopoty materialne). Żołnierze służby zasadniczej
dokonujący zamachów samobójczych najczęściej przeżywali kłopoty osobiste i mieli
trudności adaptacyjne10.
Jednakże z badań prowadzonych przez Departament Społeczno-Wychowaw-czy
MON również w 1996 r. wynika, że 60% zamachów samobójczych dokonanych przez
żołnierzy służby zasadniczej miało związek z procesami adaptacyjnymi do nowej sytuacji
życiowej, jaką była dla nich służba wojskowa11.
Należy zgodzić się z poglądem A. Florkowskiego, że przyczyny i uwarunkowania
samobójstw żołnierzy są liczne i złożone. Odpowiedni stan psychiczny (depresja) oraz
czynniki psychologiczne i środowiskowe mogą potęgować zachowania samobójcze. W
Polsce do służby wojskowej są powoływani 19-letni poborowi, u których z punktu
widzenia kształtowania osobowości proces ten nie został zakończony. Dlatego należy
uwzględnić bardzo płynną granicę między psychologią, a psychopatologią u tych
żołnierzy. Osoby, u których okres dojrzewania nie został zakończony, nie mają jeszcze w
pełni zintegrowanej i ukształtowanej osobowości, a w takich przypadkach rozwój ten
może przebiegać szczególnie burzliwie, co powoduje, że w sytuacjach kryzysowych
żołnierze ci mogą przejawiać skłonności samobójcze. Charakterystyczną cechą życia
uczuciowego w tym okresie jest gwałtowna zmienność nastrojów, chwiejność
emocjonalna, trudność w opanowaniu się oraz zmniejszona możliwość, a często jej brak
w odraczaniu satysfakcji12. Wahania nastrojów są często u tych osób skrajne, a
pragnienie śmierci jest przeważnie realizowane przez zamach samobójczy. Postawy
uczuciowe wobec osób i problemów cechuje ambiwalencja, a charakterystyczną postawą
jest egocentryzm. Biorąc pod uwagę to, że autoagresja stała się często pojawiającym się
elementem współczesnych czasów w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych przez
żohiierzy niedojrzałych emocjonalnie, to wydaje się, że właśnie dlatego w warunkach
służby wojskowej dochodzi do zachowań samobójczych niezależnie od uwarunkowań
kulturowych, społecznych i ekonomicznych występujących w armiach różnych państw.
W ocenie suicydologów — jak już wspomniano — przyczyny i uwarunkowania
samobójstw żołnierzy są liczne i złożone, jednak czynniki psychopatologicz-ne i
środowiskowe mogą nasilać i przyspieszać decyzje o popełnieniu samobójstwa. Kryzys
psychiczny może pojawić się u żołnierza nagle i nieoczekiwanie, np. w następstwie
doznania zawodu miłosnego, wyolbrzymionego lęku przed ukaraniem, nieoczekiwanego
zablokowania jakiejś potrzeby; inne kryzysy narastają powoli wśród nasilonego
niepokoju, przygnębienia, poczucia winy, chwiejności emocjonalnej, np. kryzysy
związane z trudnościami adaptacyjnymi do warunków
10 J. Kocur, Ocena czynników ryzyka samobójstwa u żołnierzy, [w:] A. Florkowski,
W. Gruszczyń-ski (red.), Zdrowie psychiczne żołnierzy, Łódź 2000, s. 225. "
Samobójstwa w wojsku, Warszawa 1997. 12 A. Florkowski (oprać), Autoagresja...
605

służby wojskowej. Kryzysy psychiczne w warunkach służby wojskowej mogą być


krótkotrwałe, o gwałtownym i niekontrolowanym przebiegu, albo mogą być długotrwałe
— wielomiesięczne i wieloletnie, mające nierzadko początek jeszcze przed powołaniem
poborowego do wojska.
Żołnierz niezadowolony ze swej sytuacji będzie próbował uciec z niej w „lepszą
rzeczywistość", wykorzystując w tym celu wyobraźnię i ucieczkę w świat fantazji.
Rozpatrując wszystkie aspekty zespołu przedsamobójczego u żołnierzy, A. Florkowski
zauważa, że wynikają one częściowo z indywidualnych cech osobowości danego
żołnierza, jak również z uwarunkowań psychospołecznych.
Dlatego skłonności samobójczych żołnierzy należy się też doszukiwać w takich
cechach osobowości, jak:
1) nieumiejętność racjonalnego rozwiązywania własnych konfliktów i trud
ności osobowościowych,
2) brak umiejętności w przeżywaniu kryzysów psychicznych,
3) nieumiejętność nawiązywania kontaktów z otoczeniem, prezentowanie
poczucia wyizolowania się z grupy,
4) nieumiejętność odraczania satysfakcji i bezwzględne dążenie do natych
miastowego ich zaspokojenia,
5) utrata zaufania do otoczenia,
6) przeżywanie kryzysu wartości,
7) częste sięganie po alkohol dla rozwiązywania własnych problemów.
Wydaje się, że zrozumienie wagi problemu, który został zawarty w pojęciu
zespołu przedsamobójczego, bez względu na nazwę, jaką mu przypiszemy, pozwoli
ustrzec się wielu błędów w ocenie zagrożenia samobójstwem konkretnego żołnierza i
umożliwi podjęcie skutecznych środków profilaktycznych13.
13 A. Florkowski, Zespółprzedsamobójczy u żołnierzy, [w:] A. Florkowski, W.
Gruszczyński (red.), Zdrowie psychiczne żołnierzy..., s. 231, 262
606

Rozdział XXXIV SAMOBÓJSTWA POLICJANTÓW

1. Zakres zjawiska samobójstwa policjantów


Wiele badań wskazuje, że w policji istnieje podwyższone ryzyko samobójstw.
W 1999 r. zanotowano łącznie 31 prób samobójczych, w tym 28 zakończonych
śmiercią, nie stwierdzono zamachów samobójczych wśród kobiet. Porównanie do roku
1998 przedstawia tabela 18.
Tabela 18. Zamachy samobójcze w latach 1998 i 1999

Lata
Zamachów samobójczych
Zakończonych śmiercią
Mężczyźni
Kobiety
% 1998/1999
1998 1999
27 31
23 28
26 31
1
100,0 114,8
W 1999 r. nastąpił wyraźny wzrost zamachów samobójczych o 14,8% w stosunku do
roku 1998, a w ilości zamachów zakończonych śmiercią wzrost ten wynosi 21,7%.
W ośmiu przypadkach stwierdzono podjęcie zamachów samobójczych po spożyciu
alkoholu, co stanowi 25,8% ogólnej liczby zamachów. Prawdopodobnie nie jest to
ostateczny odsetek, ponieważ w kolejnych sześciu przypadkach nie zostały zakończone
postępowania przygotowawcze i brak jest możliwości dostępu do protokołów sekcji
zwłok1.
' Samobójstwa policjantów w 1999 r., opracowanie Inspektoratu Komendanta
Głównego Policji, Warszawa 1999.
607

Tabela 19. Odniesienie liczby samobójstw w policji do liczby ludności w 1999 r.

Wyszczególnienie
Liczba osób
Zamachów samobójczych
Współczynnik
Liczba zamachów zakończonych zgonem
Współczynnik
Ludność ogółem Policja
38 654 000 98 003
5182 31
0,00013 0,0003}
4695
28
0,00012 0,00028
Zamachy samobójcze zdarzają się we wszystkich służbach policji.
Tabela 20. Zamachy samobójcze w poszczególnych służbach* w 1999 r.

Rodzaj służby
Liczba zamachów samobójczych
Liczba policjantów
Współczynnik %
Prewencyjna Kryminalna Logistyczna
18 9
4
56 340 31411 10 252
0,00031 0,00028 0,00039
Razem
31
98 003
0,00031
Nie uwzględniono służby kandydackiej
Największą liczbę samobójstw odnotowano w województwie mazowieckim z
uwzględnieniem Komendy Stołecznej i Komendy Głównej Policji.
Tabela 21. Województwa najbardziej zagrożone zamachami samobójczymi policji w
1999 r.
Województwo
liczba zamachów samobójczych
Liczba policjantów
Współczynnik
Mazowieckie Małopolskie Śląskie Zachodniopomorskie Podkarpackie Łódzkie
833322
16 413 7 296
11668 4 791 4 395 6 528
0,00049 0,00041 0,00025 0,00062 0,00045 0,00030
Największe zagrożenie występuje wśród policjantów w przedziale od 4 do 15 lat
służby. W 1999 r. najwięcej samobójstw (18) popełniono w mieszkaniach, a 8 w
pomieszczeniach służbowych.
Do 1997 r. policjanci dokonywali samobójstw głównie w pomieszczeniach
służbowych. Po wydaniu zarządzenia Komendanta Głównego Nr 30/97 w sprawie
szczegółowych zasad przyznawania i użytkowania broni palnej służbowej policjantów,
uległo zmianie miejsce popełniania samobójstw.
608

Samobójcy-poJicjanci byJi w wieku 20-40 lat (27). W 22 przypadkach broń palna


była narzędziem samobójstwa, w 8 nastąpiło powieszenie, a w jednym — podcięcie żył.
Najwięcej zamachów samobójczych podjęto w grupie podoficerów, bo aż 14, co
stanowi 45% ogólnej liczby zamachów samobójczych w omawianym roku (w sensie
statystycznym odpowiada to rzeczywistym proporcjom osób w poszczególnych
korpusach).
Liczba policjantów odbierających sobie życie w USA określana jest na 300 rocznie.
Z wcześniejszych badań amerykańskich wynika, że częstotliwość samobójstw wśród
policjantów jest 1,8 raza większa niż wśród ogółu męskiej ludności. Samobójstwa
stanowią 13,8% wypadków śmiertelnych w policji, podczas gdy w pozostałych grupach
ludności — 3,0%; więcej policjantów ginie wskutek samobójstw niż zabójstw.
Badania w stanie Nowy Jork wykazały, że współczynnik samobójstw wśród
policjantów jest tu 8,3 raza wyższy niż współczynnik zabójstw i 3,1 raza wyższy od
współczynnika śmiertelnych wypadków w pracy. W porównaniu z urzędnikami
miejskimi (mężczyznami) umierało o 53% więcej policjantów wskutek samobójstw niż
zabójstw. Z kolei współczynnik samobójstw był trzykrotnie wyższy niż nieszczęśliwych
wypadków.
Badania zgonów policjantów w Rzymie wykazały, że współczynnik samobójstw
wśród policjantów był prawie dwukrotnie wyższy niż wśród ogółu ludności. Inne
międzynarodowe badania dowiodły, że w siedmiu z dwudziestu sześciu krajów
współczynniki samobójstw wśród policjantów przewyższały tego rodzaju współczynniki
wśród ogółu ludności2.
Przeprowadzono badania nad zjawiskiem samobójstw popełnianych przez
funkcjonariuszy policji w australijskiej prowincji Queensland począwszy od roku 1843
(początek działania organów policji na tym terenie) do roku 19923. Stwierdzono, iż na
początku analizowanego okresu wskaźniki samobójstw policjantów były znacznie
wyższe (około 60 przypadków na 100 000 mieszkańców) niż współcześnie (około 20
przypadków na 100 000 mieszkańców). Współczynniki samobójstw policjantów
odnoszące się do czasów współczesnych są podobne do współczynników rejestrowanych
w ogólnej populacji ludzi dorosłych (aktywnych zawodowo). Wykazano, iż przeważająca
liczba zamachów na własne życie funkcjonariuszy policji dokonywana była w związku z
problemami psychologicznymi i fizycznymi, takimi jak: zły stan zdrowia fizycznego,
nadużywanie alkoholu, problemy i konflikty rodzinne. W części przypadków
odpowiedzialność za dokonanie zamachu można wiązać z problemami zawodowymi.
Stwierdzono np. wyraźny związek pomiędzy karą dyscyplinarną a czynem samobójczym.
1 D. Hartwig, J. M. Violanti, Selbstmorde von Polizeivollzugsbeamten in Nordrhein
— Westfalen, „Archiv fur Kriminologie" 1999, t. 204, z. 5/6, s. 129-142.
3 C.H. Cantor, R. Tyman, P. J. Slater, A historical surrey of police suicide in
Queenstand, Australia, 1843-1992, „Suicidal and Life-Threatening Behavior" 1995, t. 25,
nr 4, s. 499-507.
609

Szczegółowe badania dotyczące samobójstw policjantów przeprowadzono w


Niemczech. Przedmiotem analizy były samobójstwa popełnione w landzie Nadrenii
Północnej — Westfalii4.
W okresie 1992-1998 zarejestrowano w tym landzie 58 samobójstw policjantów.
Informacje te wynikają z meldunków władz policyjnych dla ministra spraw
wewnętrznych o niezwykłych przypadkach śmierci policjantów. W Niemczech 84%
policjantów to służba mundurowa, a 16% — kryminalna. Poddano badaniom oficjalne
dane pod względem grup wiekowych, płci, przyczyn śmierci, miejsc zdarzeń, metod i
motywów popełnienia samobójstwa (pominięto stany rodzinne i wyznanie).
Wiek jest ważnym czynnikiem dotyczącym samobójstw. Współczynniki samobójstw
policjantów w wieku 21-60 lat wykazują znaczne wahania. Częstotliwość samobójstw
policjantów przeciętnie kształtuje się w badanym landzie na 19,2/100 000, podczas gdy
dla ogółu ludności wynosi 12,5/100 000. W porównaniu z ogółem ludności wyżej
kształtują się też średnie współczynniki samobójstw dla grup wiekowych 21-30 lat i 51-
60 lat (19,5 i 36,0); tylko w grupach wiekowych 31-40 lat i 41-50 lat są one zbliżone
(11,5 i 14,2) do średnich dotyczących ogółu ludności. Analiza samobójstw za 7 lat
wykazała najwięcej samobójstw policjantów w grupach wiekowych 21-30 lat oraz 51-60
lat.
Jeśli chodzi o płeć samobójców w policji, to 90% stanowią mężczyźni. Z 58
przypadków tylko 5 dotyczyło policjantek, z których 4 znalazły się w grupie wiekowej
26-30 lat.
Wśród samobójców przeważali policjanci średniego szczebla służbowego, w tym
88% mundurowych i 12% ze służby kryminalnej. Nie wystąpiły przypadki samobójstw
oficerów wyższego stopnia. Wielu autorów podkreśla największe zagrożenie samobójcze
policjantów średniego szczebla służbowego.
Co do miejsca popełniania samobójstw, to badania wykazywały najczęściej własne
mieszkanie (52%), pokój służbowy (19%), ulicę (12%), parking (7%), las (7%).
Policjanci przeważnie wybierają trzy rodzaje śmierci: zastrzelenie się, powieszenie i
otrucie. Również wspomniane 5 policjantek wybrało jako narzędzie samobójstwa
służbową broń palną. Użycie broni palnej przez policjantów jest typowe: 85%
samobójców posłużyło się pistoletem służbowym (96% strzał w głowę, 4% — w klatkę
piersiową). Wśród ogółu ludności zanotowano tylko 9% przypadków samobójstw za
pomocą broni palnej.
Motywy samobójstwa mogą być najróżniejsze: stanowi o nich różnorodność
ludzkich problemów i kryzysów życiowych. Poczynając od emocjonalnego
zaangażowania się w konflikty małżeńskie, rozstania z partnerem, śmierci bliskich
krewnych, alkoholizmu, strachu, osamotnienia i odizolowania, zbliżającej się emerytury,
aż do zagrażających życiu chorób, skutków służby zmianowej, stresu względnie
traumatycznych zdarzeń podczas służby (kontakty z ludzką nędzą, agresją, brutalnością),
strachu przed egzaminem itp. Problemy małżeńskie i inne osobiste doprowadziły w
badanej grupie do 33 samobójstw (57%). Z zarejestrowanych da-
4 D. Hartwig, Suizide von Polizeibeamten, „Kriminalistik" 1998, nr 3, s. 186-190.
610

nych wynika wyraźnie, że przyczyną większości samobójstw jest osobisty kryzys. W


określonych przypadkach również służbowe problemy mogą oddziaływać na życie
osobiste policjanta i tym samym przyczynić się do popełnienia samobójstwa. Kilku
samobójców (8) znajdowało się pod stacjonarną bądź ambulatoryjną opieką
psychiatryczną, w wielu zaś przypadkach (11) motywów czynu nie udało się ustalić.
Niepokojącym faktem jest zbyt częste popełnianie samobójstw przez młodych
policjantów w porównaniu z ogółem ludności. Do podobnych wyników doszli badający
samobójstwa policjantów w Nowym Jorku, gdzie przeciętny wiek ofiar wynosił 33 lata.
Około 77% spośród nich nie przekroczyło 35 lat, a 75% pracowało w policji krócej niż
10 lat. Szczególne nasilenie samobójstw policjantów w grupach wiekowych 21-30 lat i
51-60 lat wiąże się nie tyle z samym wiekiem ile z przejściem do innego stylu życia:
młodzi ludzie przechodzą z życia cywilnego do policyjnego, którego realia wiążą się z
przestępczością, przemocą, wystawieniem na brak publicznej reakcji, co oddziałuje na
psychikę młodych i często prowadzi do depresji. Z kolei w końcu służby policyjnej (w
wieku 50-60 lat) dla wielu nie do zniesienia jest perspektywa opuszczenia środowiska
policyjnego i powrót do życia cywilnego. Te okoliczności mogą okazać się użyteczne w
ocenie czynników ryzyka powodujących najwięcej samobójstw policjantów w tej grupie
wiekowej. Do tej pory nie prowadzono wiarygodnych badań samobójców policyjnych w
tej grupie wiekowej i brak jest dla porównania innej odpowiedniej grupy wysokiego
ryzyka.
Mówiąc o wpływie miejsca zdarzenia na popełnienie samobójstwa zwraca się uwagę,
że miejsce pracy policjanta (jednostka) różni się pod względem organizacyjnym od
innych i na wielu oddziałuje negatywnie, zwłaszcza przy braku wsparcia i ludzkiego
podejścia przełożonych; często jest ono odczuwane jako wrogie. Z drugiej strony
wskazuje się na typ policjanta, który odbiera sobie życie na posterunku. Chodzi tu o
policjantów średniego szczebla z długą wysługą, słabo awansowanych i nie
dostrzeganych, mimo ścisłego przestrzegania przepisów i dyscypliny pracy.
Ważnym czynnikiem w samobójstwach policjantów przy użyciu broni palnej jest jej
posiadanie i wiedza o skuteczności użycia. Są policjanci, którzy noszą broń również poza
służbą (często za zgodą bądź zachętą przełożonych) i wśród nich właśnie nasilenie
samobójstw jest znacznie większe. Mniej samobójców rejestruje się właśnie w
jednostkach wojskowych, gdzie broń składana jest z reguły do depozytu, a nie zabierana
do koszar. Do popełnienia samobójstwa wojskowi wykorzystują broń tylko w 59%,
podczas gdy policjanci w 95%. Częstotliwość samobójstw za pomocą broni palnej w
policji jest też wyższa niż wśród osób prywatnych posiadających broń. Friedmann
stwierdził, że częstotliwość samobójstw w policji w Nowym Jorku przy użyciu broni
palnej jest dwukrotnie wyższa niż wśród ludności cywilnej, natomiast w Londynie nie
uzbrojona policja wykazuje podobny odsetek samobójstw jak ogół ludności. Według
Kellermana i innych, uprawnieni do noszenia broni, dysponujący nią w przypadku
zamiaru popełnienia samobójstwa — użyją tej broni; rzadko się zdarza, aby kandydat na
samobójcę na kilka godzin czy dni wcześniej zdobywał broń. Zamiary samobój-
611

cze policjantów zwykle nie zostają zrealizowane, gdy metoda samobójstwa wymaga
poczynienia znacznych starań. Popełniają oni jednak samobójstwa spontanicznie i
skutecznie z broni palnej, gdyż wówczas jest mało czasu do przemyślenia czynu. Użycie
broni palnej ogranicza też możliwości osób postronnych do interwencji we właściwym
czasie.
W policyjnych samobójstwach znaczną rolę odgrywa połączenie czynnika wieku i
problemów osobistych (separacja, rozwód, trudności z przełożonymi w pracy), a także
problemów psychologicznych. Badania wykazały, że wysoki odsetek starszych
policjantów w Chicago i Buffalo miał te problemy przed popełnieniem samobójstwa.
Jedną z przyczyn problemów osobistych jest z jednej strony wymóg nieokazywania
uczuć i tworzenia emocjonalnej bariery, by chronić się przed przeżywaniem ludzkiej
nędzy i spełniać rolę twardych facetów, z drugiej zaś brak im wentyla dla swych uczuć i
zdolności wejścia w inną rolę, aby rozwiązać problemy rodzinne, przyjacielskie itp.
2. Stres w pracy policji jako czynnik suicydogenny
W dzisiejszych czasach, kiedy prawie każdy mówi o „byciu w stresie", warto bliżej
określić zróżnicowany profil stresu policjanta. Problematyką tą zajmowało się wielu
badaczy, a ich ustalenia mogą stanowić podstawę oceny sytuacji konfliktowych, w
których często znajdują się policjanci, a także być zachętą do dalszych empirycznych
badań nad tym zjawiskiem.
S. Scheler1 i H. Wagner6 przeprowadzili badania ankietowe, którym poddali 158
słuchaczy szkoły policyjnej w Nadrenii Północnej-Westfalii. Uznali oni, że najlepszą
metodą badawczą będzie zapytanie samych policjantów, jakie sytuacje uważają za
szczególnie obciążające. Okazało się, że poglądy poszczególnych funkcjonariuszy były
bardzo różne. Na specjalnej liście zaznaczyli oni całkiem indywidualną kolejność
sytuacji obciążających policyjne działania. Na pierwszym miejscu wymienili użycie
broni i ściganie niebezpiecznych przestępców, a na ostatnim — przesłuchanie i
sporządzanie dokumentacji.
Zasadę zlecania osobom zainteresowanym oceny wielkości stresu będącego
następstwem określonych działań poddano gruntownej krytyce. Zdaniem krytyków istota
stresu nie musi tkwić koniecznie w świadomości; może oddziaływać długofalowo i
podprogowo na podświadomość. Stres jest często nie rozpoznawany, gdyż stanowi
niespecyficzną reakcję na obciążenie bądź uraz. Człowiek ma skłonność do racjonalnego
wyjaśniania sygnałów ciała „będącego w stanie stresu". Już w 1960 r. A.T.W. Simeons,
neurolog i psychiatra, stworzył tzw. model komunikacji schorzeń psychosomatycznych7.
Wychodził on z założenia, że
5 S. Scheler, Stress-Skala polizeilicher Tdtigkeit, „Die Polizei" 1982, nr 9.
6 H. Wagner, Belastungen im Polizei-Beruf, „Die Polizei" 1986, nr 3.
7 K. Bieler, Der Polizeibeamte in der Auseinanderselzung mit der Aggression,
„Kriminalistik'1
1984, nr 4.
612

rozwój mózgu człowieka w historii ludzkości jest tak znaczący, że ostro kontroluje
biologicznie pierwotne strefy systemu nerwowego, obszary podkorowe. Współczesny
człowiek jest w coraz większym stopniu poddawany nakazom moralnym, uwolnionym
od biologicznej natury. Normy te są umieszczone w korze mózgowej, która cenzuruje
strefy podkorowe nie odpowiadające przeważnie tym nakazom. Procesy, w których
pośredniczy świadomość, najlepiej ilustruje następujący przykład8:
Policjant kontrolujący ruch drogowy, np. w weekend, spotyka się z różną reakcją
kontrolowanych kierowców: agresją, szyderstwem, a nawet pogróżkami („lepiej, żeby
pan łapał prawdziwych przestępców", „moim przyjacielem jest szef policji" itp.).
Doświadczony policjant spokojnie reaguje na te zaczepki, jednak jego system podkorowy
działa inaczej. Zmusza organizm do większej wydajności, powoduje podwyższenie
ciśnienia krwi i przyspieszenie pulsu, podnosi poziom cukru i tłuszczów. Krótko mówiąc,
organizm jest gotów do biologicznie pierwotnych zachowań — ucieczki lub ataku.
Filogenetycznie pierwotne obszary (zakresy) systemu nerwowego, które włączają się w
sytuacjach stresowych (przeważnie niezauważalnie), nie dysponują tak bogatą
płaszczyzną propozycji działania jak cały system kory mózgowej. Tu mieści się
„biologiczny zmysł" warstwy podkorowej umożliwiający szybką reakcję na
niebezpieczeństwo. Moralne nakazy tkwiące w korze mózgowej zabraniają jednak
spontanicznych działań, takich jak ucieczka lub przemoc. Wspomniany policjant
drogowy ani nie ucieknie, ani nie uderzy agresywnego kierowcy, lecz raczej zrobi „dobrą
minę". Jest to klasyczny przykład sytuacji stresowej. Cały jego organizm będzie
nastawiony na ucieczkę lub przeciwdziałanie agresji kierowcy, jednak nie postąpi on
zgodnie z propozycją ciała, lecz się opanuje. Oddziaływanie tej sytuacji ulegnie
wzmocnieniu, ponieważ nie dociera ona do świadomości. Przez to jednak nie zmniejszy
się stan pobudzenia i rozdrażnienia organizmu. Nie rozładowawszy tego stanu, policjant
wraca do domu. Tu pojawiają się pierwsze zakłócenia funkcji organizmu; może on
stracić apetyt, mieć kłopoty z uśnięciem, a przyczynę będzie upatrywał np. w grypie
jelitowej. Przyjmie wówczas leki wcześniej przepisane na podobne dolegliwości. Na
sygnały swego organizmu nie znalazł właściwej odpowiedzi. Naukowcy amerykańscy
mówią wówczas o stłumionej odpowiedzi {sup-pressed response). Tak więc stres często
nie jest rozpoznawany, przeważnie zaś ignorowany. Na tym polega jego podstępność.
Ponieważ od policjanta jako przedstawiciela władzy państwowej wymaga się dużej
samokontroli i rozwagi, oczekuje się więc również racjonalizacji reakcji stresowych.
Dlatego podczas szkolenia policjantów akcentuje się umiejętność obserwowania
własnego organizmu i prowadzi się ćwiczenia praktyczne poświęcone przeżywaniu
stresu9.
8 J. Zittlau, Polizei, Stress und kein Ende, „Die Polizei" 1991, nr 5, s. 119-121.
9 B. Hołyst, Stres w policji. Zapobieganie jego powstawaniu i skutkom, „Postępy
Kryminalistyki",
Legionowo 2000, t. 8, s. 5-26.
613

H. Wagner podjął w 1986 r. badania nie tylko intensywności stresów, lecz także ich
częstotliwości, która ma również wpływ na działania obciążające. Biorąc pod uwagę siłę
stresów i ich częstotliwość, opracował tzw. indeks obciążeń. Zakłada on linearny
przebieg stresu; w konkretnej sytuacji stresowej bierze się pod uwagę określoną wartość
stresu i jej faktyczną wartość obciążającą, wynikającą z sumy rzeczywistych sytuacji
stresowych, które się przeżyło w ciągu dnia, miesiąca lub roku. Jednak nieumiejętność
świadomego postrzegania stresu utrudnia poprawne określenie liczby sytuacji
stresowych. Częstotliwość sytuacji stresowych stanowi sama w sobie w pewnej jednostce
czasu podnietę stresową. Na przykład policjant może przez lata być obrażany bądź
prowokowany przez obywateli, lecz kiedyś „miarka się przebierze" i to, co się wydawało
bez znaczenia, stanie się bardzo odczuwalne. Do tego rodzaju hiperwrażliwości mogą się
przyczynić także inne podniety, np. prywatne kłopoty (brak pieniędzy, krach
małżeństwa). Podniety stresowe nigdy nie występują indywidualnie, lecz w korelacji z
innymi bodźcami i odczuciami. Pojedynczy bodziec nie trafia na człowieka jako tabula
rasa, lecz na osobnika znajdującego się już pod wpływem innych licznych podniet.
Dlatego symptomów stresu nie można nigdy określać jako jednoprzy-czynowe.
Zasługą amerykańskiej medycyny jest wskazanie w latach siedemdziesiątych
wieloczynnikowej patogenezy chorób cywilizacyjnych. W badaniach policyjnych stresów
powinno się uwzględniać ich kompleksowy profil. Z jednej strony należy przeprowadzać
pomiary fizjologiczne tzw. obiektywnych kryteriów stresów (poziomu noradrenaliny i
adrenaliny, mleczanu, częstotliwości pulsu, ciśnienia krwi), z drugiej zaś — prowadzić
dokładną obserwację zachowań według metod psychologii spostrzegania. Stresu nie
można stwierdzić eksperymentalnie, np. w laboratorium; konieczna jest obserwacja
policjanta w codziennych sytuacjach i dokonywanie pomiarów jego fizjologicznych
reakcji. Metody pomiarowe, które są dosyć drogie, zastosowano podczas badań
przeprowadzonych w Kolonii. Ich celem było ustalenie wpływu określonych rodzajów
stresu na układ krążenia. Stwierdzono, iż zagrożenie chorobami układu krążenia w
przypadku policjantów nie jest większe niż w przypadku innych obywateli. Nie można
jednak na tej podstawie zaprzeczać, iż jest on szczególnie obciążony stresem.
Znacznie głębsze ujęcie zagadnienia stresu policjantów i jego zwalczania można
znaleźć w pracy psychologa F. Hallenbergera, pracującego w charakterze psychologa
policyjnego w Wyższej Szkole Administracji Publicznej, której Wydział Policyjny
znajduje się w Mainz (Nadrenia-Palatynat)10. Wyliczył on szczegółowo czynniki
obciążające policjanta (bójki, śmierć, umieranie, zgwałcenia, nędza, AIDS, neurotycy,
prostytucja, okaleczenia, sadyzm, masochizm, kradzież, rabunek, obdukcja, pościg,
morderstwa, wymuszenia, katastrofy, zwłoki dzieci, bezradne i zdezorientowane osoby,
nieudane reanimacje, kłótnie rodzinne, zawiadomienia o śmierci, obrażenia, usiłowania
popełnienia samobójstwa itd.),
10 F, Hallenberger, Polizeiliche Beanspruchung: Ein Pladoyer fur polizeiliche
Supervi$ion, „Die
Polizei" 1998, nr 5, s. 150-156.
614

podkreślając, że nie jest on nadzwyczajnym człowiekiem wykonującym normalny


zawód, lecz raczej normalnym człowiekiem wykonującym niezwyczajny zawód i dlatego
wymienione czynniki i zdarzenia muszą powodować u niego stres.
Celem zrozumienia istoty stresu ważne jest wyjaśnienie dwóch pojęć —
obiektywnego obciążenia, jego wielkości i czasu trwania oraz indywidualnego odczucia
obciążenia związanego z subiektywnymi cechami osobowości. Stres jest połączeniem
obiektywnych cech sytuacji (zdarzenia) i subiektywnych cech danej osoby. W sytuacjach
stresowych często się używa słowa „trauma", oznaczającego przeżycie psychiczne, na
które osoba nie może w adekwatny sposób zareagować i którego nie może przetworzyć.
Stwierdza się, iż trauma stanowi doświadczenie wpływające przyczynowo na zachowanie
i przeżycie. Związane z tym pojęcie „posttraumatyczne zaburzenie stresowe" (post
traumatic stress disorder) oznacza możliwe długofalowe reakcje na traumę, ponowne
przeżywanie traumatycznego zdarzenia. Subiektywne odczuwanie obciążeń, czyfi stres
indywidualny, może mieć różną wielkość — od lekkiego pobudzenia przez stres
codzienny i zawodowy aż do obciążeń traumatycznych, psychoz, a nawet zgonu wskutek
szoku. Poszczególnych rodzajów i natężeń stresu nie można wyraźnie rozgraniczyć.
Jak stwierdza M. Hermanutz, istnieją dowody, że przeżycia traumatyczne mogą się
kumulować, jeżeli w krótkim okresie dochodzi do powtórzenia sytuacji traumatycznych,
powodujących dłużej utrzymujące się dolegliwości11. Z kolei P. Pfeiffer pisze o
przeżyciach, które po zsumowaniu się mogą mieć decydujący wpływ na stosunek
policjantów do życia12. Zanim bowiem po psychicznym wstrząsie nastąpi uspokojenie,
dochodzi do kolejnego wstrząsu i psychika znowu zostaje zaatakowana. Urazy nie
wyleczone (nie rozładowane) prowadzą właśnie do zaburzeń posttraumatycznych.
Wśród skutków ostrego traumatycznego bądź skumulowanego stresu wymienia się
objawy podobne do związanych z chronicznym stresem zawodowym, jak np.:
— zwiększone spożycie alkoholu wskutek częstszego picia celem złagodze
nia stresu;
— zwiększona liczba rozwodów w związku z chronicznym rozdrażnieniem
bądź ucieczką do pracy (mechanizm obronny);
— samobójstwa, do których policjanci są bardziej skłonni, przy czym znacz
ną rolę odgrywa tu alkohol;
— przedwczesna nieprzydatność do pracy i przejście na emeryturę.
Najczęściej reaguje się na symptomy stresu, natomiast rzadziej bada się jego
przyczyny. Do czynników towarzyszących traumatycznym obciążeniom zalicza się:
depresję, strach, złość, nadużywanie narkotyków, problemy małżeńskie, myśli
samobójcze, stosowanie siły i przemocy oraz obciążenia psychofizjologiczne.
!I M. Hermanutz, Posttraumattscher Stress, [w:J Modernę PoUzeipsychologie,
Boorberg, Stuttgart 1996. 12 P. Pfeiffer, Reaktionen auf extreme polizeiHche
Situationen, [w:] Trauma und Katastrophe, Villingen-Schwenningen 1995.
615

Jak wynika z badań m.in. Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, w sferze stosunków
służbowych można wyróżnić następujące przyczyny rodzące sytuacje stre-sogenne:
— zbyt wolny rozwój systemowych rozwiązań, które pozwalałyby na skuteczne
rozwiązywanie problemów nękających policjantów zarówno stresujących, jak i fru
strujących;
— duży stopień dezintegracji środowiska policyjnego;
— niskie uposażenie policjantów na stanowiskach podstawowych, nie gwa
rantujące utrzymania rodziny;
— przedmiotowe traktowanie policjantów;
— praca w stałym zagrożeniu dyscyplinarnym tworzącym lękową motywację
do pracy;
— lęk przed odpowiedzialnością dyscyplinarną za popełnione przewinienia;
— poczucie, że w swej pracy policjant jest zdany tylko na siebie i nie może
liczyć na pomoc ze strony współpracowników i przełożonych;
— niewystarczający poziom wiedzy zawodowej;
— brak działań wychowawczych i profilaktycznych;
— bardzo słabo działający system motywacyjny i niejasny tryb awansowy;
— brak troski o warunki socjalne w jednostkach policji w odniesieniu do
służb podstawowych;
— stale wzrastający poziom obciążenia pracą typu biurokratycznego wyma
gającą dużego nakładu pracy, która de facto nie jest w ogóle dostrzegana, gdyż
liczą się tylko konkretne wyniki potrzebne do wymaganej statystyki;
— poczucie niepewności, wynikające z działania przy dużym niedoborze
informacji i braku jasno określonego celu, a także działanie pod silną presją czasu.
W sferze życia osobistego policjantów na specjalną uwagę zasługują następujące
czynniki suicydogenne:
— problemy alkoholowe policjantów;
— konflikty małżeńskie i rodzinne;
— niski poziom (na pograniczu ubóstwa) egzystencji;
— zadłużenie w bankach i kasach koleżeńskich (w kilku wypadkach zama
chów samobójczych policjantów stwierdzono wysoki poziom zadłużenia i brak
realnych możliwości ich regulacji);
— brak możliwości zaspokojenia oczekiwań rodziny policjanta w przedmio
cie potrzeb mieszkaniowych (wielu policjantów mieszkając w bardzo trudnych
warunkach dojeżdża do pracy z odległych nieraz miejscowości);
— niska, w przeświadczeniu badanych, akceptacja społeczna wykonywane
go zawodu policjanta; taki stan rzeczy wpływa na osłabienie motywacji do pracy
a w konsekwencji obniżenie poziomu zaangażowania w wykonywaniu zadań;
— brak wiedzy w przedmiocie umiejętności radzenia sobie ze stresem, co
powinno zostać uwzględnione na każdym poziomie szkolenia;
— niekiedy brak predyspozycji do wykonywania zawodu policjanta, a mimo
to wykonywanie go ze względu na bezrobocie i konieczność zapewnienia stałego
dochodu i opieki zdrowotnej.
616

Problematyce stresu policjanta wiele miejsca poświęca anglosaska literatura


przedmiotu. Przedstawia ona nie tylko reakcje policjantów na sytuacje stresowe, lecz
także działania eliminujące takie sytuacje i zapobiegające im.
Policjanci wyraźnie podkreślają, że o przeżywaniu stresów chcą rozmawiać tylko
poufnie (np. z psychologiem), gdyż obawiają się, iż ujawnienie przeżyć (rozumianych
jako słabości) przełożonym czy choćby kolegom może się odbić na ich karierze, a nawet
na dalszej pracy zawodowej.
O szczególnie silnych sytuacjach stresowych można mówić np. wtedy, gdy policjant
zostanie napadnięty lub zraniony w trakcie zatrzymywania przestępcy bądź pościgu za
nim. Nierzadko ścigany jest człowiekiem fizycznie silnym lub pod wpływem alkoholu
albo narkotyków.
Wielu policjantów ujawnia w zaufaniu problemy małżeńskie i rodzinne, skarży się
na złe stosunki w jednostkach,, w tym m.in. z przełożonymi. Statystyka przestępczości,
zwłaszcza młodocianych, dowodzi, że praca policjanta staje się zawodem coraz bardziej
frustrującym. Wiąże się to głównie z utrzymywaniem porządku publicznego zakłócanego
przez młodocianych. Innym źródłem frustracji i stresu są działania na miejscu katastrof i
wypadków komunikacyjnych.
L.F. Lowenstein dokonał przeglądu badań omawianej problematyki,
przeprowadzonych w latach 1989-1995, opierając się na danych amerykańskich,
brytyjskich, holenderskich, kanadyjskich i chorwackich13. W badaniach zwracano
szczególną uwagę na przyczyny i symptomy zjawiska oraz na diagnozę i terapię.
G.B. Saathoff i J. Buckman poddali 28-miesięcznym badaniom na wydziale
psychiatrii uniwersyteckiej 26 policjantów stanowych w wieku 24-53 lata14. Najczęstsza
diagnoza wstępna brzmiała: zaburzenie dostosowania. Było ono przyczyną nadużywania
narkotyków i zakłóceń osobowości. Tylko szesnastu z badanej grupy otrzymało
zezwolenie na powrót do pracy w policji. Większości zlecono leczenie ambulatoryjne.
Najtrudniejszymi przypadkami okazały się te osoby, u których wystąpiły — po urazach
w czasie służby — symptomy psychologiczne wraz z zaburzeniami posttraumatycznymi.
D.F. Matchell odnotował nadużywanie narkotyków i alkoholu przez policjantów,
którzy doznali posttraumatycznego stresu15. J.Y Carlier i inni przeprowadzili badania
krótkoterminowych (do trzech miesięcy) skutków psychologicznych urazów doznanych
w czasie służby16. Badaniu poddano 275 policjantów (zgłosili się dobrowolnie) w wieku
22-54 lata. W dwa tygodnie po zdarzeniu urazowym policjanci wypełnili kwestionariusze
na temat czynników ryzyka dla posttraumatycznego stresu i uczestniczyli w przeglądzie
diagnostycznym opartym na holenderskiej wersji skali przeglądowej zaburzeń pod
wpływem strachu.
u L.F. Lowenstein, Treating stress in thcpolice force, „The Police JournaF' 1999, nr 1,
s. 65-74.
14 G.B. Saathoff, J. Buckman, Diagnostic results of psychiatrie evaluations of state
police officers,
„Hospital and Community Psychiatry" 1990, t. 41, s. 429-ł32.
15 D.F. Matchell, Combat posttraumatic stress disorder, alcoholism and the police
offłcer, „Jour
nal of Alcohol and Drug Education" 1993, t. 38, nr 2, s. 23-32.
lfl J.V. Carlier, R.D. Lamberts, B,P. Gersons, Earfypsychologicalconsequences o}
traumaticpolice expeńences. Some preliminary findings, „Tijdschrift voor Psychiatrie"
1994, t. 36, nr 2, s. 81-93.
617

K. Kuch, K. Travis i P. Collins zbadali karty zdrowia jedenastu policjantów w wieku


25-48 lat, w których kliniczna diagnoza brzmiała: zaburzenia posttrau-matyczne
związane z objawami negatywnych skutków życiowych i postpsychia-trycznymi
schorzeniami17. Objawy te to wtórne doświadczenia traumatyczne, unikanie
traumatycznych bodźców bądź psychicznych odrętwień oraz wzmożona pobudliwość.
Trzej policjanci odpowiadali kryteriom somatoformicznych, panicznych zaburzeń.
A. Topolsky i C. Shammi odnieśli się do syndromu związanego z urazami18. Wiele
przypadków zaburzeń wskutek posttraumatycznego stresu występowało łącznie z innymi
zaburzeniami psychicznymi, takimi jak: depresja, strach, syndromy somatoformiczne i
dysocjacyjne. Osobnicy nie leczeni bądź leczeni niewłaściwie cierpieli przez wiele lat i
dryfowali w kierunku niższego poziomu społecznego, łącznie z wcześniejszym odejściem
na emeryturę, chroniczną niezdolnością do pracy bądź z niekończącym się
procesowaniem o odszkodowanie.
W wyniku badań dwóch grup przeprowadzonych przez V.M. Follette'a i innych
okazało się, że 29,8% osobników chorych psychicznie i 19,6% policjantów doznało
pewnych urazów w okresie dzieciństwaJ9. Obie grupy różniły się psychologicznymi
symptomami, specyficznymi urazowymi symptomami oraz związanymi z pracą
posttraumatycznymi zaburzeniami stresowymi. Wyższy poziom zaburzeń odnotowano u
osób, które doświadczyły nadużyć w dzieciństwie.
G. Davis i N. Breslau, którzy dokonali przeglądu zaburzeń w wyniku
posttraumatycznego stresu, wskazali na skutki takich stresorów, jak: gwałt, napad,
wypadek drogowy, stres doświadczany przez policjantów i strażaków oraz zdarzenia
katastroficzne (np. pożary)20. Chociaż badania nad leczeniem zaburzeń w wyniku
posttraumatycznego stresu przynoszą niewielkie korzyści, jednak wczesne wykrycie
stresu i interwencja mogą się przyczynić do zapobieżenia chronicznym skutkom tych
zaburzeń.
Holenderskie badania, prowadzone przez B.R Gersonsa, obejmujące 37 policjantów
w wieku 24—55 lat, którzy uczestniczyli w zdarzeniach z użyciem broni, pochodzą z lat
1977-198421. Stwierdzono, że siedemnastu policjantów cierpiało na zaburzenia związane
ze stresem występującym na tle posttraumatycznym. W ich łagodzeniu pomocna się
okazała psychoterapia w połączeniu z przetwarzaniem zdarzeń oraz interwencja
psychofarmakologiczna.
17 K. Kuch, K. Travis, P Collins, Symposium of posttraumatic stress disorder in 11
police officers,
„Canadian Journal of Psychiatry" 1995, t. 40, nr 2, s. 109.
18 A. Topolsky, C. Shammi, Post-traumatic stress disorder. personal disability,
social cost and
prevention, „Canadian Journal of Psychiatry" 1995, t. 40 <B), s. 496-4-97.
19 V.M. Follette, M.M. Polusny, K. Milbeck, Mentol health and law enforcetnent
profesionals:
Trauma history, psychological symptoms and impact of providing services to child
sexual abuse
survivors, „Professional Psychology, Research and Practice" 1994, t. 25, nr 3, s. 275-
282.
20 G. Davis, M. Bresiau, Posttraumatic stress disorder in victims ofcivi!ian trauma
and critninal
violence, „Psychiatrie Clinics of North Ameryca" 1994, t. 17, nr 2, s. 284-299.
21 B.P. Gersons, Pattems ofPTSD among police officers foliowing shooting
incidents.A two-dimen-
sional model and treatment implications, „Joumal of Traumatic Stress" 1989, t. 2, nr
3, s. 247-257.
618
J.P.O. Mann i J. Neece zbadali, w jaki sposób przejawiały się zaburzenia i
posttraumatyczny stres oraz ocenili możliwości otrzymania odszkodowań przez
policjantów22. Uwzględnili takie aspekty, jak: rodzaj pracy policjanta, częstotliwość
występowania zaburzeń związanych ze stresem, korelacja osobowości z dynamiką
przejawiania się stresu. Rozważali konieczność zaangażowania profesjonalistów z
zakresu zdrowia psychicznego jako biegłych w sprawach policjantów. Stwierdzili, że
policjanci byli bardzo podatni na posttraumatyczne zaburzenia stresowe, jednakże nie
znaleźli jednoznacznego rozwiązania kwestii należności odszkodowań z tego tytułu.
D.A. Alexander i A. Welles przebadali 48 policjantów, którzy zetknęli się ze
zwłokami po eksplozji szybu naftowego Piper Alpha oraz zarejestrowali wyniki 42 badań
kontrolnych ich stanu zdrowia przed katastrofą23. Oficerowie policji wypełnili
kwestionariusze po trzech miesiącach od dnia katastrofy; ich stan chorobowy porównano
ł2 miesięcy później. Porównanie nie wykazało wysokiego stopnia stanu
posttraumatycznego ani schorzeń psychicznych. Wyniki te uznano za rezultat własnej
strategii oficerów oraz wpływu czynników organizacyjnych i kierowniczych.
Badania dziewiętnastu oficerów policji, którzy doznali zaburzeń na tle stresu
posttraumatycznego, przeprowadzone przez D.C. Mussa, wykazały skuteczność leczenia
metodą dysocjacyjno-asocjacyjną24. Okazało się, że niezbędne były przeciętnie trzy
sesje z zastosowaniem tej metody, aby po dwóch latach oficerowie ci byli już wolni od
natrętnych obrazów i zachowywali się normalnie.
Kolejne badania, w których uczestniczyło trzydziestu pięciu oficerów policji, zostały
przeprowadzone przez D.A. Alexandra trzy lata po pierwszej ocenie ich stanu zdrowia po
katastrofie i związanej z nią identyfikacją ofiar25. Większość policjantów nie przejawiała
jednak oznak schorzeń psychicznych. Okazało się, że organizacyjne i kierownicze
działania były właściwym antidotum przeciwko skutkom posttraumatycznych stresów.
CL. Smith i M. de Chesnay zbadali stres powypadkowy, który dotknął ratowników
uczestniczących w zdarzeniach charakteryzujących się dużą liczbą ofiar śmiertelnych i
rannych26. Badaniu poddano dziesięciu policjantów w wieku 29-—47 lat; ośmiu z nich
było mężczyznami o stażu policyjnym 5-15 lat, a dwóch — kobietami. Stwierdzono trzy
rodzaje doświadczeń urazowych. Reakcją policjantów (mężczyzn i kobiet) podczas
krytycznej odprawy był płacz. Wszyscy, poza
22 J.P.O. Mann, J. Neece, Workers compensation for law enforcement related
posttraumatic stress
dhorder, „Behavioral Science and the Law" 1990, t. 8, nr 4, s. 447^156.
23 D.A. Alexander, A. Welles, Reactions ofpolice officers to body handling after a
major disaster.
A before and after compańson, „British Journal of Psychiatry" 1991, t. 159, s. 547-
555.
24 D.C. Muss,^4 new techniąue for treatingposttraumatic stress disorder, „British
Journal of Clinical
Psychology" 1991, t. 30, nr 1, s. 91-92.
25 D.A. AJexander, Stress among police body handlers. A long term follow up,
„British Journal
of Psychiatry" 1993, t. 163, s. 806-808.
2h CL. Smith, M. de Chesnay, Crińcal incident stress debńefings for crisis
management in posttraumatic stress disorders, „Medicine and Law" 1994, t. 13, nr 1-2, s.
85-191.
619

jednym policjantem, uznali, iż odprawa ta przyniosła im ulgę, a zatem okazała się


wartościową metodą w zwalczaniu stresu.
Policjanci leczący się w ośrodkach terapeutycznych wyznali, iż obawiali się m.in.:
— kary dyscyplinarnej, — stania się świadkiem zdarzenia traumatyczne-go, — fizycznej
napaści w czasie pościgu za przestępcą i jego aresztowania.
Wyniki oceny oficerów (policjantów) potwierdzają tezę, że głównym problemem jest
mieszana psychologiczna reakcja, po której następuje strach i depresja, a niekiedy —
fobie i złość. Warto odnotować, że aby policjant mógł podjąć skuteczne działania
podczas kolejnych zdarzeń stresujących, wystarczyło kilka sesji terapeutycznych.
Większość oficerów była zdolna do pracy już po kilku dniach, a tylko czterech — po
tygodniowej terapii.
Oficerowie policji bardziej niż ktokolwiek inny niepokoją się, że ich zachowanie
może być interpretowane jako tchórzostwo lub słabość. Dlatego najczęściej mówią o
swoich odczuciach tylko tym, do których mają zaufanie, którym wierzą, że ich
zrozumieją i udzielą pomocy. Niewielu jest przełożonych w jednostkach policji
potrafiących skłonić podwładnych do podzielenia się swoimi zmartwieniami czy
obawami. Dlatego konieczne jest stworzenie tzw. sieci osób postronnych, które byłyby w
stanie pomóc przeżywającym stres i zachować dyskrecję. W wyniku badań stwierdzono
jednoznacznie, że liczba rozwodów i separacji w rodzinach policyjnych jest większa niż
przeciętna, co być może ma związek z czasem i charakterem pracy oraz trudnościami
wyjaśnienia tego współmałżonkowi.
W USA, chociaż wiele się pisze o stresie policjantów, oficerów policji, mało się
mówi o jego źródłach i wpływie na zachowania. Interesującym opracowaniem
poświęconym badaniom stresu w policji jest praca D.J. Stevensa27.
Zgodnie z danymi Urzędu Statystyki Sądowej (Bureau ofJustice Statistics) w USA
jest zatrudnionych około 663 535 policjantów (w tym też oficerowie); w 1996 r. zginęło
ich w czasie służby 284, 57 322 — odniosło rany.
Policjanci silnie reagują emocjonalnie podczas tzw. krytycznych zdarzeń
(aresztowania przestępców chorych psychicznie lub terrorystów mających zakładników,
tłumienia rozruchów itp.).
Sytuacje stresowe, zwłaszcza powodujące urazy, są przyczyną częstych rezygnacji z
pracy w policji. Ocenia się, że jeden na trzech policjantów biorących udział w zdarzeniu
z użyciem broni palnej opuszcza szeregi policjantów w ciągu jednego roku.
Innym skutkiem stresów, będących następstwem zdarzeń traumatycznych, są
samobójstwa. Niektórzy eksperci dowodzą, że stres może wywołać również frustracja,
której przyczyną jest łagodne traktowanie przez wymiar sprawiedliwości przestępców
stosujących przemoc. Wielu ekspertów uważa stres policyjny za cechę immanentną tego
zawodu, a kumulację czynników stresujących — za najbardziej niebezpieczne zjawisko.
Czynniki stresujące, związane z zagrożeniem życia policjantów, mogą prowadzić do ich
nieprofesjonalnych zachowań, łącznie z użyciem siły.
27 DJ. Stevens, Stress and the ameńcan police officer, „The Police Journal" 1997, nr
3, s. 247-254.
620
Pilotażowy test przeprowadzony w ramach kontroli kontaktów policjant —
obywatel, obejmujący ponad 6000 wywiadów, wykazał, że w 1996 r. około 21% osób w
wieku powyżej 12 lat miało bezpośredni kontakt z policją, a wobec wielu z nich użyto
siły. Przykład policji z Los Angeles dowodzi, że sprawy sądowe przeciwko policjantom,
które zakończyły się wyrokiem skazującym, od 1992 r. kosztowały miasto 322 min
dolarów; a w 1999 r. miasto wypłaciło poszkodowanym przez policję 42 min dolarów.
Najczęściej powtarzającym się zarzutem było użycie broni palnej z pogwałceniem praw
obywatelskich. Wielu procesów można by było uniknąć, gdyby policjanci umiejętniej
panowali nad stresem. Źródłem tego stresu bywa nie tylko ich doświadczenie ze
zdarzeniami traumatycznymi, lecz także brak zaufania do przełożonych oraz
wyobcowanie. W redukcji stresu byłyby z pewnością pomocne odpowiednie struktury
organizacyjne. Badania wykazały, że czynniki stresujące związane z miejscem pracy
wpływają ujemnie na jakość tej pracy, a tym samym przyczyniają się do wzrostu
przestępczości. Tak więc istnieje ścisły związek między jakością pracy policji a
przestępczością z użyciem przemocy.
W prowadzonych badaniach ankietowych poproszono 415 respondentów o
uszeregowanie stresorów wynikających ze zdarzeń traumatycznych. Kolejność była
następująca: zabójstwo lub zranienie niewinnej osoby, zabójstwo lub zranienie innego
policjanta, zwalczanie grup terrorystycznych, interwencja podczas demonstracji i
zamieszek ulicznych, pościg i aresztowanie groźnych przestępców (w tym
zabarykadowanych), ochrona osobistości. Nieco inaczej ukształtowała się kolejność
stresorów związanych z pracą, ale nie dotyczących zdarzeń traumatycznych. Oto ona:
maltretowanie lub seksualne wykorzystywanie dzieci, konflikty w jednostce, interwencje
w przypadku przemocy w rodzinie, pogardliwe traktowanie policji przez obywateli,
zmianowość pracy, brak szacunku organów wymiaru sprawiedliwości dla pracy
policjantów, brak uznania przełożonych i społeczeństwa, zawiadamianie o zgonach osób
bliskich (zabójstwach).
Wyciągając wnioski z badań, połączono czynniki stresujące związane ze zdarzeniami
traumatycznymi i innymi, a następnie je uszeregowano, kierując się ich wagą i
częstotliwością występowania. Kolejność była następująca: interwencja w przypadku
dzieci maltretowanych i wykorzystywanych seksualnie, zabójstwo niewinnej osoby,
naruszenie przepisów prawa, interwencja w przypadku przemocy w rodzinie, zabójstwo
lub zranienie policjanta przez innego policjanta. Innymi słowy, trzy z pięciu głównych
stresorów powstają w toku zwykłych działań policyjnych, a dwa są rezultatem zdarzeń
traumatycznych.
W uniwersytecie w Reading (Wielka Brytania) działa Ośrodek Badania Stresu (The
Centre for Stress Research)29'. W 1991 r. poproszono, aby zorganizował on badania
stresu w średniej wielkości jednostce policyjnej w celu uzyskania informacji o stopniu
stresu doznawanego przez policjantów, o stosowanych metodach zwalczania stresu, o
zakresie czynników powodujących stres. W wyniku badań ankietowych stwierdzono, iż
15% policjantów danej jednostki znajdowało się pod
D. Juniper, Stress in a police force, „The Police Journal" 1996, nr 1, s. 61-65.
621

znacznym wpływem stresu, którego objawy podzielono na trzy grupy: dolegliwości


związane ze stresem (migrena, niestrawność itp.); symptomy fizyczne stresu (bezsenność,
stałe zmęczenie, ból głowy, moczenie się); oznaki psychiczne stresu (ciągła irytacja,
świadomość tłumionej złości, niezdolność okazywania prawdziwych uczuć, trudności z
koncentracją, zmiany nastroju, zwiększona niepamięć). Skutki cierpienia wywołane
kombinacją tych symptomów muszą być — w odniesieniu do pracy policyjnej —
niepokojące. Dodatkowe badania wykazały, iż te 15% policjantów było bardzo
zdemoralizowanych i pozostawało pod silną presją. Intuicja podpowiada, że tylko
dyscyplina i siła woli pozwala im funkcjonować, choć należy się domyślać, iż poziom ich
absencji jest wysoki, a efektywność pracy — znacznie obniżona.
W Anglii przeprowadzono badania nad podatnością policjantek na stres
zawodowy29. Stwierdzono, iż jest ona taka sama, jak podatność mężczyzn. Kobiety są
wprawdzie rzadziej narażone na dyskryminację i ataki, lecz te np. w stopniu inspektora są
bardziej podatne na stres niż policjantki szeregowe bądź sprawujące dozór nad
małoletnimi.
Badania szkockie wykazały, że policjantki rzadziej niż policjanci spotykają się z
aktami przemocy (47-70%), ale gdy już do napadu dojdzie, częściej zgłaszają go
policjantki. Również badania czynników stresujących związanych z zadaniami
operacyjnymi w sprawach zabójstw i samobójstw oraz aresztowań uzbrojonych
przestępców nie wykazały znaczących różnic w podatności na stres policjantek i
policjantów.
W czasie szkoleń oficerowie uczą się maskować swoje emocje, aby móc należycie
wykonywać powierzone im zadania, a kobiety policjantki szczególnie starają się nie
okazywać stresu, aby udowodnić przydatność do tego zawodu. Na przykład jedna z nich
(badania K. Joyce'a30) oświadczyła: „Wolałabym umrzeć, niż pozwolić ujrzeć kolegom,
że jestem w stresie".
Bogaty wybór publikacji na temat stresu w policji zaprezentowali L.W. Brooks i
N.L. Piąuero31 z wydziału Kryminologii i wymiaru Sprawiedliwości Uniwersytetu
Maryland.
Jednym z czynników stresujących w małych jednostkach policji (wiejskich,
podmiejskich) są braki kadrowe, jednakże stosunki między przełożonymi a podwładnymi
w takich jednostkach oraz ze społeczeństwem są mniej formalne, co przyczynia się do
redukcji sytuacji stresowych. Powszechnymi czynnikami stresującymi w dużych
jednostkach jest zarówno autorytarne kierownictwo, jak i wewnętrzna dyscyplina.
Interesujące są porównania organizacji policyjnej do „rodziny" (M. Reiser32), w której
szef odgrywa rolę ojca, a starsi oficerowie — rolę
29 J. Brown, J. Grover, Stress and the woman sergeant, „The Police Journal" 1998,
nr 1, s. 47-53.
30 K. Joyce, Women in połicing: an anafysis of senior officers views, MA
Dissertation Guildford
University of Surrey.
31 L.W. Brooks, N. L. Piąuero, Police stress: does department size matter?,
„Połicing" 1998, t. 21,
nr 4, s. 600-617.
32 M. Reiser, Some organizational stresses on policemen, „Journal of Police Science
and Admi-
nistration" 1974, t. 2, s. 156-159.
622
rodzeństwa, silniejszego, patronującego młodym policjantom pracującym na ulicy.
Ponieważ organizacyjne czynniki stresujące należą do najbardziej
problematycznych, postanowiono zbadać, czy zależy to od wielkości jednostki.
Postawiono przy tym hipotezę, że im większa jednostka, tym większe stresory mające
swoje źródło w administracji. Sądzi się ponadto, że stres policyjny może zależeć od
warunków demograficznych i kariery, bez względu na wielkość jednostki. Z
przeprowadzonych badań wyciągnięto wiele wniosków, a w tym następujące:
1. Potwierdza się, iż policjanci szeregowi i oficerowie policji pracujący w du
żych jednostkach mogą doświadczać większego stresu, co ma związek ze sprawa
mi administracyjnymi i wymiarem sprawiedliwości oraz z wymaganiami perso
nalnymi.
2. J.P. Crank i M. Caldero sugerują, że oficerowie z dużych jednostek mają
do czynienia z ciężkimi przestępstwami, a więc doświadczają silniejszych stresów
związanych z wymiarem sprawiedliwości i różnymi niebezpieczeństwami33. Jako
mający większe doświadczenie z systemem wymiaru sprawiedliwości, są też bar
dziej świadomi jego nieefektywności, powodującej frustracje. Ponadto są oni
uważniej obserwowani przez społeczeństwo i dlatego mogą silniej odczuwać
negatywny stosunek do policji zarówno obywateli, jak i mediów.
3. Znaczny wpływ na stres policjantów wywierają niektóre czynniki demo
graficzne. Z wiekiem np. rozwija się u policjantów pewien stopień tolerancji na
zdarzenia stresujące; stają się „gruboskórni" lub „wypaleni". Wiek wpływa też
na akceptację zawodu z wszystkimi jego negatywnymi aspektami, a pod koniec
kariery mogą tworzyć nawet pozytywny jego obraz i nie pozwalać, aby sprawy, na
które i tak nie mają wpływu, dotykały ich w znacznym stopniu.
4. Małżeństwo również może wpływać na stres zawodowy. Na ogół żonaty
oficer bardziej odczuwa stres związany z presją opinii publicznej i nieskuteczno
ścią wymiaru sprawiedliwości; jest on też bardzo wrażliwy na krytykę społeczną,
gdyż może to się odbić na jego całej rodzinie.
5. Najbardziej narażeni na stres są tzw. oficerowie frontowi, czyli policjanci
służby patrolowej. Oni najczęściej stykają się z nieefektywnością wymiaru spra
wiedliwości, nieskutecznym nadzorem, ludzkim cierpieniem i niebezpieczeń
stwem.
33 J.P. Crank, M. Caldero, The producńon of occupational stress in medium-sized
police agen-cies: a surrey ofline officers in eight municipal departments, „Joumal of
Criminal Justice" 1991, t. 19, s. 339-349.
623

Rozdział XXXV
SAMOBÓJSTWA WIĘŹNIÓW W ZAKŁADACH KARNYCH

1. Samobójstwa więźniów w Polsce


W okresie ostatnich trzydziestu lat pierwsze doniesienia o samouszkodze-niach
więźniów pochodzą głównie od psychiatrów1.
Pierwsza badania samobójstw osób tymczasowo aresztowanych i skazanych
przeprowadził S. Wrona2. W Instytucie Problematyki Przestępczości z inicjatywy B.
Hołysta i pod jego kierunkiem problematyką samobójstw zajął się E. Han-sen3. Również
T. Kolarczyk od dłuższego czasu poświęca uwagę zarówno samobójstwu dokonanemu,
jak i usiłowaniom samobójstw osób tymczasowo aresztowanych i odbywających karę
pozbawienia wolności4
Na początku lat dziewięćdziesiątych P Moczydłowski zajął się problematyką
zapobiegania samobójstwom osób pozbawionych wolności5. Program badawczy
obejmujący zjawisko przemocy (w tym także zachowania autodestrukcyjne) w zakładach
karnych realizuje M. Binczycka-Anholcer6. Jej publikacje pozwoliły na bliższe poznanie
symptomatologii i etiologii tych zachowań.
1 Por. np. J. HoJyst, K. Krause, Znaczenie sądowo-lekarskie zatruć talem,
„Archiwum Medycyny
Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminologii" 1961, t. XII, s. 20 i nast. Patrz także A.
Szymusik,
K. Spett, Samouszkodzenia pacjentów kliniki psychiatrycznej a samouszkodzenia
więźniów.
2 S. Wrona, Samobójstwo tymczasowo aresztowanych i skazanych, „Przegląd
Więziennictwa
Polskiego" 1967, nr 16-17, s. 47-67.
3 E. Hansen, Samobójstwo osób pozbawionych wolności, sygn. Ko 14/79 (druk
powielony),
Warszawa 1979.
4 T. Kolarczyk, Usiłowania samobójcze tymczasowo aresztowanych i skazanych na
karę pozbawie
nia wolności, „Przegląd Penitencjarny i Kryminologiczny" 1987, nr 12-13, s. 40-68;
tegoż autora,
Samobójstwa tymczasowo aresztowanych i skazanych, „Przegląd Więziennictwa
Polskiego" 1997,
nr 16-17, s. 53 i nast.
1 P. Moczydłowski, Zapobieganie samobójstwom osób pozbawionych wolności,
Warszawa 1993.
h M. Binczycka-Anholcer. Przemoc w zakładach karnych, [w:] B. Hołyst, S. Redo
(red.), Problemy więziennictwa u progu XXI wieku, Warszawa-Wiedeń-Kalisz 1996, s.
290-296; tejże autorki, Violence in a penitentiary closed institutions, [w:] B. Hołyst
(red.), „EuroCriminology" Łódź 1998, vol. 12, s. 107-116.
624

W 2000 r. M. Kopciuch uzyskał stopień doktora nauk medycznych w Wojskowej


Akademii Medycznej w Łodzi na podstawie rozprawy Analiza przyczyn i uwarunkowań
samobójstw dokonanych przez osoby pozbawione wolności w zakładach penitencjarnych
w Polsce w latach 1995-1997 (promotor: prof. Antoni Florkowski). A oto niektóre wyniki
badań.
Samobójstwa w zakładach karnych w latach 1987-2000 obrazuje tabela 22.
W latach 1987-1997 stwierdzono wzrost współczynników samobójstw dokonanych
(tabela 23).
Tabela 22. Samobójstwa dokonane ogółem (liczby bezwzględne)

Przeciętna
Liczba

Przeciętna
Liczba
Rok
Jiczba
samobójstw
Rok
liczba
samobójstw

osadzonych
dokonanych

osadzonych
dokonanych
1987
96 438
49
1994
62 594
30
1988
80 312
39
1995
65 504
25
1989
58 427
29
1996
58 844
33
1990
45 633
52
1997
57 705
43
1991
56 068
43
1998
58 350
39
1992
61289
44
1999
55 436
32
1993
62 358
29
2000
64 246
44
Tabela 23. Współczynnik samobójstw dokonanych na 1000 osadzonych

Rok
Współczynnik
Rok
Współczynnik
1987
0,51
1993
0,47
1988
0,49
1994
0,48
1989
0,50
1995
0,38
1990
1,14
1996
0,56
1991
0,77
1997
0,74
1992
0,72
-
-
Najwyższy współczynnik samobójstw zanotowano w 1990 roku.
Tabela 24. Wskaźniki dynamiki współczynników samobójstw dokonanych. Rok 1987
= 100

Rok
Wskaźnik dynamiki
Rok
Wskaźnik dynamiki
1987
100
1993
84,3
1988
96,1
1994
94,1
1989
98,0
1995
74,5
1990
23,5
1996
109,8
1991
150,9
1997
145,1
1992
141,1
-
-
625

Wśród samobójców w aresztach i więzieniach w latach 1995-1997 dominują osoby


w wieku 21-40 lat (tabela 25). Z ogólnych ustaleń kryminologii wynika, że jest to grupa
wiekowa najbardziej aktywna wśród przestępców.
Tabela 25. Struktura wieku osadzonych samobójców (x2 = 13,99, df = 9, p = 0,082)

Wiek osadzonych samobójców


Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba
osób
Procent
Liczba
osób
Procent
Liczba
osób
Procent
od 18 do 20 od 21 do 25 od 26 do 30 od 31 do 35 od 36 do 40
od 41 do 45 od 46 do 50 od 51 do 55 od 56 do 60
61 i więcej
6 8 11 11 13
54232
9,2 12,3 16,9 16,9 20,0
7,7 6,2 3,1 4,6 3,1
2 12
327
6
22
5,6
33,3 8,3 5,6 19,4
16,6 5,6 5,6
8 20 14 13
20
11
6
432
7,9 19,8 13,8
12,9 19,8
10,9
5,9 4,0 3,0 2,0
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Najliczniejszą grupę wśród samobójców stanowili kawalerowie — tabela 26.
Stosunkowo duży procent samobójców to osoby rozwiedzione.
Tabela 26. Stan cywilny osadzonych (X2 = 3,42, df = 3, p = 0,331)

Stan cywilny
Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba
osób
Procent
Liczba osób
Procent
kawaler żonaty konkubin wdowiec rozwiedziony
29 20 6
10
44,6 30,8 9,2
15,4
22 9 3
2
61,1 25,0
8,3
5,6
51
29 9
12
50,5
28,7 8,9
11,9
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
626

Samobójcy mieli w zasadzie wykształcenie podstawowe (50,7%) lub zasadnicze


zawodowe (29,2%) — tabela 27.
Tabela 27. Wykształcenie osób badanych {x2 = 5,54, df = 5, p = 0,354)

Wykształcenie
Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba
osób
Procent
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
niepełne podstawowe podstawowe zasadnicze zawodowe średnie niepełne średnie
techniczne średnie ogólne niepełne wyższe wyższe
6 27 19
5
52
1
9,2 41,6
29,2 7,7 7,7 3,1
1,5
2 17
15
11
5,5 47,2 41,7
2,8 2,8
8 44 34 5 6 3
1
7,9 43,61 33,72 4,9 5,9 2,98
0,99
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Badania M. Kopciucha wykazały, że 45 samobójców (44,6%) przed osadzeniem w
więzieniu nie pracowało (tabela 28).
Tabela 28. Struktura społeczno-zawodowa osób badanych (X1 = 7,4, df = 3, p =
0,059)

Zatrudnienie przed osadzeniem


Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
stałe dorywcze renta
niepracujący emerytura uczeń
16
17 7 24 1
24,6 26,2 10,8 36,9 1,5
2 8 4 21
1
5,6
22,2 U,l 58,3
2,8
18
25 11 45 1
1
17,8 24,7 10,9 44,62 0,99 0,99
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Najwięcej wśród osadzonych samobójców (65 osób — 64,4%) było
wychowywanych w pełnej rodzinie, czyli przez oboje rodziców. Drugą grupę, w liczbie
31 (30,7%), stanowili samobójcy, którzy byli wychowywani przez samotną matkę —
tabela 29.
627

Tabela 29. Warunki wychowawcze osób badanych (x2 = 12,11, df = 3, p = 0,007)

Wychowanie
Tymczasowo aresztowani
(ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo
aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba
osób
Procent
Liczba
osób
Procent
w rodzinie zastępczej w domu dziecka przez oboje rodziców przez samą matkę przez
samego ojca
2 49
14
3,1
75,4 21,5
2
16
17 1
5,6
44,4
47,2 2,8
2 2 65 31 1
1,98 1,98 64,35 30,7 0,99
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Z dysfunkcją procesu wychowawczego, z wychowaniem się w rodzinach
patologicznych, w rozbitych domach o słabej więzi społecznej i uczuciowej wiąże się
wczesna karalność sądowa przed osiągnięciem pełnoletności. Spośród badanych 8 (7,9%)
w dzieciństwie przebywało w zakładzie wychowawczym, 13 (12,9%) sądownie zostało
skazanych na pobyt w zakładach poprawczych (tabela 30).
Tabela 30. Wychowanie i resocjalizacja osób badanych (X2 = 2^2, df = 3, p - 0.678)
Karalność przed osiągnięciem pełnoletności
Tymczasowo aresztowani
(ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba
osób
Procent
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
zakład wychowawczy zakład poprawczy areszt śledczy zakład karny nie karany
5 8 1 16 35
7,7 12,3 1,5
24,6 53,9
3 5 2 11 15
8,3 13,9 5,5 30,6
41,7
8 13 3 27 50
7,9 12,9 2,9 26,7 49,6
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Zachowania destrukcyjne, patologiczne to istotne elementy osobowościowe
odróżniające osobnika aspołecznego od normy społecznej. Szczególnie ludzie działający
destrukcyjnie, w sposób wyniszczający własny organizm są podejrzewani, że zamierzają
pozbawić się życia. Powtarzalność zachowań destrukcyjnych, sięganie do coraz bardziej
drastycznych form takiego zachowania może w efekcie prowadzić do skutku
śmiertelnego. Takimi zachowaniami są alkoholizm (nadużywanie alkoholu) i autoagresja
(tabela 31).
628

Tabela 31. Zachowanie antyspołeczne osób badanych (x2 = 237, df = 6, p = 0,883)

Zachowanie antyspołeczne
Tymczasowo aresztowani
(ta)
Skazani (sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba
osób
Procent
Liczba
osób
Procent
autoagresja skłonności agresywne ucieczki z domu przynależność do grup
przestępczych opuszczanie szkoły — wagarowanie nadużywanie alkoholu narkomania
34 14 5
10
12 43 9
52,3 21,5 7,7
15,4
18,5 66,2 13,8
27 14
5
11
11 28 5
75,0 38,9 13,9
30,6
30,6
77,8 13,9
61
28 10
21
23 71 14
60,4
27,7 9,9
20,8
20,0
70,3 13,9

65
36
101
Najwięcej sprawców samobójstw miało uraz czaszkowo-mózgowy (tabela 32).
Tabela 32. Stan zdrowia somatycznego (x2 = 5,26, df = 10, p = 0,87)

Stan zdrowia somatycznego


Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
Liczba
osób
Procent
choroba nowotworowa trwałe kalectwo (ruchowe) uraz czaszkowo-mó-zgowy
AIDS/HIV kiła
WZW astma padaczka nadciśnienie tętnicze uzależnienie opiatowe zapalenie opon
mózgowych
2
11 3 2
42798
2
3,0
16,9 4,6 3,0
6,2 3,0 10,8 13,8 12,3
3,0
11
9
22
1
343
1
2,8 2,8
25,0
5,6 5,6
2,8
8,3 11,1 8,3
2,8
13
20 5
4
5 2 10 13 11
3
0,9
2,9
19,8 4,9 3,9
4,9 1,9 9,9 12,9 10,9
2,9

65 ta
36 sk
101 (ta + sk)
629

Około 40 samobójców było leczonych psychiatrycznie (tabela 33). Jest to więc ;rupa
zwiększonego ryzyka zachowań suicydalnych.
Tabela 33. Dane dotyczące zdrowia psychicznego (x! = 0,27, df = 2, p = 0,876)

Zdrowie
psychiczne
Tymczasowo
aresztowani (ta)
Skazani
(sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
Liczba osób
Procent
nie leczony psychiatrycznie leczony na oddziale psychiatrycznym leczony (tylko) w
PZP
26
18 21
40,0
27,7 32,3
16
10 10
44,4
27,8 27,8
42
28 31
41,6
27,7 30,7
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
Miejsce dokonania zamachu samobójczego ilustruje tabela 34.
Tabela 34. Miejsce zamachu samobójczego (X1 = 9,23, df = 9, p = 0,42)

Miejsce zamachu samobójczego


Tymczasowo aresztowani (ta)
Skazani (sk)
Razem tymczasowo aresztowani i skazani (ta + sk)
Liczba
osób
Procent
Liczba
osób
Procent
Liczba osób
Procent
cela pojedyncza cela dwuosobowa cela trzyosobowa cela czteroosobowa i większa
świetlica poczekalnia łaźnia kącik sanitarny
cela izolacyjna cela zabezpieczająca pomieszczenie sanitarne hydrofornia szpital
więzienny szpital cywilny izba chorych kabina natryskowa
6 15 8
9
1 2 10
31
55
9,2 23,1 12,3
13,9
1,5 3,1 15,4
4,6 1,5
7,7 7,7
44
3
3
1
1
7
2
1
16111
11,1 11,1
8,3
8,3 2,8
2,8 19,4
5,6
2,8 2,8 16,6 2,8 2,8 2,8
10 19 11
12 1
1 3 17
51
1 1 11 6 1 1
9,9 18,9 10,9
11,9 0,99 0,99 2,9 16,9
4,9 0,99
0,99 0,99 10,9
5,9 0,99 0,99
Razem
65
100,0
36
100,0
101
100,0
630

Najczęściej samobójcy wybierali celę mieszkalną do wykonania zamachu


samobójczego.
Podobnie jak na wolności, również w zakładach karnych 81,6% samobójców
wybrało powieszenie jako sposób odebrania sobie życia. Inne sposoby to: zażycie
środków nasennych (6,1%) i przecięcie naczyń tętniczo-żylnych (6,1%).
Największą grupę stanowili skazani niewierzący (39,6%), natomiast wierzący nie
praktykujący — 13,9% oraz wierzący praktykujący różnych wyznań — 18,7%.
Przynależność do podkultury więziennej deklarowało 66,3% osadzonych. Jest to
wysoki procent wśród populacji osadzonych, którzy dokonali samobójstwa.
2. Samobójstwa w zakładach karnych w innych krajach
W ostatnich latach notuje się znaczną liczbę przypadków samobójstw w więzieniach,
toteż problematyka ta jest coraz częściej przedmiotem badań.
W Kanadzie powołano specjalny Komitet Zapobiegania Samobójstwom w
Zakładach Karnych (Special Committee on Suicide Prevenrion in Correctio-nal Centres)
na terenie prowincji Kolumbia Brytyjska. Na uwagę zasługują badania samobójstw, które
miały miejsce w latach 1977-1988, wśród 133 więźniów kanadyjskich federalnych
zakładów karnych. Wyniki tych badań porównywano z danymi pochodzącymi z
wcześniej przeprowadzonych obserwacji i stwierdzono występowanie dużej zgodności.
Osoby, które popełniły samobójstwo, to w większości mężczyźni, nie żonaci, leczeni
psychiatrycznie, podejmujący w przeszłości próby samobójcze. Samobójstwo popełniali
zazwyczaj wieszając się na prześcieradle w swoich celach. Osoby te charakteryzowały
się najczęściej niskim poziomem wykształcenia oraz nadużywaniem i/lub
przyjmowaniem narkotyków7.
Z inicjatywy Głównego Inspektora Więziennictwa podjęte zostały badania nad
zjawiskiem samobójstw dokonywanych przez więźniów w zakładach karnych Anglii i
Walii8. Dane uzyskano prowadząc analizy statystyk więziennych, a także na podstawie
wywiadów z pracownikami służb więziennych. Stwierdzono, iż pomiędzy rokiem 1986 a
rokiem 1987 nastąpił ponad 100% wzrost przypadków samobójstw wśród osób
odbywających karę pozbawienia wolności (w liczbach bezwzględnych odpowiednio 21 i
46 przypadków). W roku 1988 zaznaczył się spadek liczby samobójstw, a w latach 1989 i
1990 zaobserwowano ich wzrost (odpowiednio 48 i 42 przypadki). Niższe współczynniki
zamachów samobójczych
7 C. Green, K. Kendall, G. Andre i inni, A study of 133 suicides among Canadian
federal prisoners, „Medicine, Science and Law" 1993, nr 3, s. 256-261.
s U.K. Secretary of State for Home Department: Report of a review by Her Majesty's
Chief Inspektor of Prisons of suicide and self-harm in prison service establishments,
London 1990, Her Majesty's Stationary Office. Por. także K. Biggar, D. Neal, Caring for
the suicidai in custody; developing a multi-disciplinary approach, „Omega Journal of
Death and Dying" 1996, nr 3(33), s. 207-213.
631

stwierdzono w populacji kobiet. Najbardziej zagrożoną populacją okazali się


młodociani, którzy są szczególnie narażeni ze względu na niedostatecznie wykształcone
umiejętności radzenia sobie z trudnościami i problemami życia więziennego.
Badaniami objęto również wszystkie przypadki samobójstw dokonane przez osoby
odbywające karę pozbawienia wolności w zakładach karnych w Finlandii w latach 1969-
19929. Przypadków takich było 184. W rezultacie przeprowadzonych analiz stwierdzono,
iż współczynnik zamachów samobójczych popełnianych przez mężczyzn odbywających
karę więzienia jest trzykrotnie wyższy w porównaniu do ogólnej populacji mężczyzn w
Finlandii. U ponad połowy osób, które w czasie pobytu w zakładzie karnym popełniły
samobójstwo, stwierdzono występowanie oznak zaburzeń psychicznych, a prawie połowa
z nich korzystała z porad i pomocy psychiatrycznej w okresie bezpośrednio (do około
jednego tygodnia) poprzedzającym akt autodestrukcji. Prawie jedna trzecia samobójstw
została dokonana w czasie, gdy skazany przebywał w izolatce.
W przeciwieństwie do wyników uzyskanych w wielu innych badaniach
prowadzonych w różnych krajach nie stwierdzono szczególnej koncentracji zamachów
samobójczych podczas weekendów, świąt religijnych, w określonych porach roku, ani też
w początkowym okresie odbywania kary.
Na podstawie danych pochodzących z dokumentacji więziennej przeprowadzono
badania nad demograficznymi i psychiatrycznymi cechami charakterystycznymi dla 83
przypadków samobójstw dokonanych w zakładach karnych w Szkocji w okresie
pomiędzy 1976 a 1993 rokiem10. Stwierdzono, iż w tym okresie zaznaczył się znaczny
wzrost podejmowanych zachowań suicydalnych, nieproporcjonalny wobec wzrostu
ogólnej populacji osób skazanych. Średni wiek osób skazanych, które popełniły
samobójstwo, był wyższy niż przeciętna wieku ogólnej populacji osób odbywających
karę pozbawienia wolności w zakładach karnych w Szkocji.
[?• Stwierdzono, iż samobójstwa częściej były popełniane przez osoby odbywające
karę pozbawienia wolności przewyższającą 18 miesięcy; szczególnie wyraźnie była
nadreprezentowana grupa więźniów skazanych na karę dożywotniego więzienia, a także
więźniów skazanych za przestępstwa związane z użyciem przemocy oraz przestępstwa
seksualne. Do większości incydentów doszło w czasie pomiędzy udaniem się więźniów
na spoczynek a poranną pobudką. Najczęściej wybieranym sposobem odebrania sobie
życia było powieszenie. Do zamachu samobójczego w największej liczbie przypadków
dochodziło w trakcie pierwszych trzech miesięcy pobytu w zakładzie karnym. U
większości samobójców stwierdzono występowanie zaburzeń psychicznych oraz
uprzednio podejmowane próby samouszkodzeń.
9 M. Joukamaa, Prison suicide in Finland, 1969-1992, „Forensic Science
International" 1997, nr 3(89), s. 167-174.
1C J. Bougue, K. Power, Suicide in Scottish prisons, 1976-1993, „Joumal of
Forensic Psychiatry" 1995, nr 3(6), s. 527-540.
632

Przeprowadzono szeroko zakrojone badania porównawcze nad wpływem różnych


czynników na przypadki śmierci spowodowanej zamachem samobójczym oraz zgonów
naturalnych w amerykańskich więzieniach. Wykorzystano dane pochodzące z
Departamentu Sprawiedliwości USA obejmujące przypadki z 204 amerykańskich
zakładów karnych11.
W rezultacie przeprowadzonych analiz stwierdzono, że zarówno przypadki zgonów
naturalnych, jak i na skutek zamachów samobójczych zdarzają się rzadziej w większych
zakładach karnych, a także w tych więzieniach, w których przeprowadza się badania
lekarskie wśród nowo przyjmowanych skazanych. Zamachy samobójcze zdarzają się
również rzadziej w tych zakładach karnych, w których współczynnik liczebności
personelu w stosunku do więźniów jest większy. Natomiast w odniesieniu do zgonów
zachodzących w sposób naturalny stwierdzono, iż liczba ich jest mniejsza w zakładach
charakteryzujących się wyższym standardem, większą liczbą przestrzeni przypadającą na
jednego skazanego, a także w tych, w których wprowadzono całonocne dyżury
medyczne.
L. M. Hayes przeprowadził badania nad zjawiskiem samobójstw popełnianych w
zakładach karnych w USA w latach 1984—199312. Dane statystyczne uzyskane w
stanowych biurach ds. więziennictwa oraz w Federalnym Biurze Więziennictwa zostały
uzupełnione danymi kwestionariuszowymi.
W 1993 r. zarejestrowano 158 przypadków samobójstw w więzieniach stanowych i
federalnych, co oznacza 17,8 przypadków na 100 000 osadzonych. W ciągu dziewięciu
poprzednich lat, począwszy od 1984 r., miało miejsce 1339 przypadków zamachów
samobójczych, co daje 20,6 przypadków na 100 000 więźniów. Można zatem
powiedzieć, iż zaznaczył się dość znaczny spadek liczby zarejestrowanych przypadków
w zakresie omawianego zjawiska. Niemniej jednak przedstawione współczynniki są w
dalszym ciągu wyższe od współczynników uzyskanych dla całej populacji mieszkańców
USA, chociaż są niższe od wskaźników rejestrowanych wśród osób przebywających w
aresztach śledczych. Wysokie współczynniki samobójstw popełnianych w zakładach
karnych stwierdzono zwłaszcza w więzieniach tych stanów USA, w których ogólna
populacja więźniów jest relatywnie niewielka.
11 J.D. Wollredge, L.T. Winfree, An aggregate-level słudy of inmate suicides and
death due
to natural causes in US.jails, „Journal of Research of Crime and Delinąuency" 1992,
nr 4(29),
s. 466-^79.
12 L.M. Hayes, Prison sutcide: an overview and a guide to prevention, „Prison
Journal" 1995,
nr 4(75), s. 431^56.
633

Rozdział XXXVI
BIOLOGICZNE UWARUNKOWANIA SAMOBÓJSTW

Poza czynnikami psychospołecznymi zwraca się także uwagę na biologiczne


mechanizmy zachowań autodestrukcyjnych.
W nowszej literaturze medycznej poruszono problem dziedziczności skłonności
samobójczych. Świadczyć ma o tym duża liczba zamachów samobójczych wśród
Węgrów i Skandynawów1.
Na początku lat dziewięćdziesiątych prowadzono badania wykazujące, że wśród
osób, które próbowały popełnić samobójstwo w sposób gwałtowny, u większości
wynotowano epizody samobójcze w rodzinie ze strony matki, natomiast wśród osób,
które próbowały popełnić samobójstwo w sposób łagodny, przeważali samobójcy w
rodzinie ze strony ojca2. Udowodniono także, że co czwarta osoba próbująca popełnić
samobójstwo w anamnezie rodzinnej była obciążona samobójstwem. Dodatkowymi
obciążającymi czynnikami anamnestycznymi były: płeć żeńska, stan wolny, bliżej
nieokreślone zaburzenia psychiczne3.
Biochemicznego podłoża zachowań autodestrukcyjnych i samobójstw upatruje się
obecnie w:
1) obniżeniu stężenia cholesterolu we krwi,
2) dysfunkcji układów neurotransmiterów i nieprawidłowej gęstości recep
torów (układ NA i 5-HT i inne układy neuromodulacyjne),
3) zaburzeniach hormonalnych, zwłaszcza osi przysadka-podwzgórze-nad-
nercze,
4) zaburzeniach układu immunologicznego4.
1 A. Csaszar, Is there a Finno-Ugrian gene?, „Lancet" 1996, nr 347, s. 403; S.V.
Kondrichin,
Suicide among Finno-Ugrians, „Lancet" 1995, nr 346, s. 1632; A. Mogyorosi, Is there
a Finno-Ugrian
suicide gene?, „Lancet" 1996, nr 347, s. 696.
2 J.F. Lopez i inni, Localization and ąuantification of proopiomelancortin mRNA
and glucocor-
tiscoid receptor mRNA in pituitaries of suicide victims, „Neuroendocrinology" 1992,
nr 4, s. 491.
3 S.B. Sorenson, CM. Rutter, Transgenerattonal patterns of suicide attempt,
„Journal of Con
sulting and Clinical Psychology" 1991, nr 59, s. 861.
4 R. Tworus, J. Wojewódzka, K. Kubiak, Biologiczne korelaty samobójstw, „Lęk i
Depresja" 1997,
t. 2, nr 3, s. 197.
634

Niskie stężenie cholesterolu całkowitego w surowicy stwierdzono m.in. u osób


przyjętych po próbach samobójczych na oddziały ogólne lub psychiatrycznej W Klinice
Psychiatrii Dorosłych Akademii Medycznej w Poznaniu przeprowadzono w 1996 r.
badania 143 pacjentów wykazujących zachowania samobójcze. Uzyskane wyniki
wskazują na istotną zależność między zachowaniami samobójczymi poprzedzającymi
kilka miesięcy przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a niższym stężeniem cholesterolu i
lipidów u chorych z rozpoznaniem schizofrenii, zespołu depresyjnego i zespołu
maniakalnego. Zależność taka występowała we wszystkich badanych grupach
diagnostycznych zarówno u mężczyzn, jak i kobiet.
Analiza wyników wymagała uwzględnienia dwóch czynników związanych z
wiekiem chorych: wzrostu wraz z wiekiem stężenia cholesterolu i lipidów całkowitych
oraz starszego wieku badanych z rozpoznaniem zespołu depresyjnego. Średnie stężenie
cholesterolu LDL i lipidów całkowitych u chorych z depresją przejawiających
zachowania samobójcze było wyższe od stężenia występującego u takich osób w
pozostałych grupach diagnostycznych. Ostateczna analiza wykazała jednak, że związek
parametrów gospodarki lipidowej z zachowaniami samobójczymi występuje zarówno w
grupie chorych na depresję, jak i w wyodrębnionych grupach wiekowych całej badanej
populacji6.
Wyniki badań przeprowadzonych w Klinice Psychiatrii WAM w Łodzi wskazały na
istotnie statystycznie niższe stężenia cholesterolu całkowitego w surowicy krwi u
żołnierzy po próbie samobójczej7.
H. Engelberg wysunął hipotezę, że niższe stężenie cholesterolu powoduje zmiany
błon komórkowych, prowadzące do słabszego wiązania serotoniny8.
Już ponad 20 lat temu ukazały się informacje, że iproniazyd (iproniazide) inhibitor
oksydazy monoaminowej łagodzi depresję. Z drugiej strony rezerpi-na, reduktor
monoamin może wywoływać depresję. Oba związki więc zakłócają funkcję
monoaminergiczną i w następstwie tego opracowano dwie mono-aminergiczne hipotezy
depresji: hipotezę katecholaminową i hipotezę indole-aminową. Użyto kilku modeli do
przetestowania tych hipotez. Przyjmując, że ci, co popełnili samobójstwo, cierpieli na
depresję, badania przeprowadzono na tkankach pobranych z różnych części mózgu.
Zakładano, że ofiary samobójstw mają niską koncentrację indoleamin (serotoniny) w
pniu mózgu. Nie
5 M. Gallerani, R. Manfredini, S. Caracciolo, C. Scapoli, S. Molinari, C. Fersini,
Serum cholesterol concentration in parasuicide, „British Medical Journal" 1994, t. 310, s.
1632-1636; N. Takei, H. Kunugi, S. Nanko, H. Aoki, R. Iyo, H. Kazmatsuri, Low serum
cholesterol and suicide attempts, „British Journal of Psychiatry" 1994, t. 163, s. 702, 703.
'' J. Rybakowski, J. Ainiyet, Z. Szajnerman, M. Zakrzewska, Badania zależności
między stężeniem cholesterolu i lipidów a zachowaniami samobójczymi u chorych na
schizofrenię i choroby afektyw-ne, „Psychiatria Polska" 1996, t. XXX, nr 5, s. 699-712.
1 A. Broncel, A. Florkowski, J. Caban, K. Zboralski, S. Szubert, Niższe stężenie
cholesterolu i trójglicerydów u żołnierzy służby zasadniczej przejawiających skłonności
samobójcze, „Lęk i Depresja" 1997, t. 2, nr 3, s. 202-205.
s H. Engelberg, Low serum cholesterol and suicide, „Lancet" 1992, nr 339, s. 727-
729.
635

stwierdzono większych zmian odnośnie do katecholaminy (noradrenaliny bądź


dopaminy)9.
Inny model posłużył do pomiarów monoaminy i jej metabolitów w płynie mózgowo-
rdzeniowym z części lędźwiowej kręgosłupa pacjentów cierpiących na depresję (CFS —
cerebrospinal fluid). Kiedy M. Asberg i inni badali hipotezę indoleaminową, metabolit
serotoniny kwas 5-hydroksyindolooctowy (5-HIAA) okazał się dwumodalnie rozdzielony
u pacjentów cierpiących na endogenną depresję (melancholię) zgodnie z „Inwentarzem
osobowości" (Newcastle Jnven-tory). Po zwolnieniu ze szpitala dwóch takich pacjentów
popełniło samobójstwo i obaj mieli niski poziom w zakresie 5-HIAA w płynie mózgowo-
rdzeniowym. Ponadto pacjenci należący do tej biochemicznej podgrupy częściej
usiłowali popełnić samobójstwo przy użyciu drastycznych metod. Te ustalenia stały się
punktem wyjścia do wielu badań o znaczeniu serotoniny i innych monoamin w
zachowaniu samobójczym.
Niezależnie od pomiarów serotoniny i jej metabolitów funkcję serotoner-giczną
można określić na podstawie badań powiązań receptorów (receptor-binding). Takie
badania były prowadzone zarówno nad pre- jak i post-synaptycznymi receptorami
serotoniny. Powiązania imipraminy i paroksetyny przedstawiają receptory
presynaptyczne, podczas gdy powiązania ketanseryny zostały użyte do oceny receptorów
postsyneptycznych (5-HT-2). Ustalenia z badań presyneptycznych nie pozwalają na
wnioski, lecz zwiększona ilość 5-HT-2 receptorów w czołowej części kory mózgowej
ofiar samobójstw wydaje się być zgodnym ustaleniem.
W badaniach mózgu i płynu mózgowo-rdzeniowego występuje wiele niepewnych
czynników; jednym z nich jest różnica leworęczności i praworęczności.
M. Brato i inni badali powiązania imipraminy i stwierdzili różnice między ofiarami
samobójstw a grupą kontrolną. W związku z tym, że sugerowano, iż pomiary w czołowej
części kory mózgowej korelują z dokonanymi na płynie mózgowo-rdzeniowym z części
lędźwiowej kręgosłupa ofiar, przeprowadzono kilka badań płynu pobranego od
samobójców. Jednakże znów ustalenia te nie pozwalały na pewne wnioski.
Kilku autorów doszło do uzyskania powtórzenia wstępnych wyników odnośnie do
ustaleń niskiego poziomu 5-HIAA w płynie mózgowo-rdzeniowym u pacjentów
skłonnych do samobójstwa. Ponadto niska koncentracja homowanilio-wego kwasu
(HVA) metabolitu dopaminy była zgłaszana u pacjentów w stanie depresji. Chociaż jest
wiele dowodów na znaczenie monoamin w samobójczym zachowaniu, to nie wszystkie
ustalenia na to wskazują.
Dla powtórzenia ustaleń odnośnie do metabolitów monoaminy w przypadkach
usiłowań samobójstw zbadano pacjentów z oddziału intensywnej somatycznej opieki
szpitala Lund University. Przebywali oni w sali badań psychiatrycznych po ostrej auto
destrukcji ze stwierdzonym zamiarem pozbawienia się życia.
9 L. Traskman-Bendz, C. Alling, M. Alsen, G. Regnell, P. Simonsson, R. Óhman,
The role of monoamines in suicidał behaviour, „Acta Psychiatrica Scandinavica" 1993, t.
87, suppl. 371, s. 45-47.
636

Na obszarze zamieszkałym przez ok. 200 000 osób miało miejsce 39 samobójstw
dokonanych i 189 usiłowanych. Zanotowano sezonowe różnice odnośnie do liczby
usiłowań: szczyt przypadał na wczesną wiosnę i na jesień.
Pacjenci zostali podzieleni na gwałtownych i niegwałtownych i wypełnili formularz
Karolińska Scales of Personality, na podstawie którego można było określić ich
impulsywność. Zebrano próbki płynu mózgowo-rdzeniowego po średnim czasie
wypłukania 16 dni. Nie stwierdzono znaczących korelacji metabolitów monoaminy z
wiekiem pacjentów. Nie wystąpiły też większe różnice co do płci, chociaż kobiety
wykazywały większą ich koncentrację niż mężczyźni.
Wśród 64 pierwszych pacjentów dystrybucja metabolitów monoaminy 5-HIAA,
HVA (kwasu homowaniliowego) i 3-metoksy-4-hydroksyfenyloglikolu (MHPG) nie była
normalna. Uszeregowano więc wartości przy porównaniu podgrup pacjentów.
Porównano metabolity te odpowiednio do pacjentów o większym depresyjnym
zaburzeniu {major depressive disorder — MDD), braku MDD oraz gwałtownym i
niegwałtownym usiłowaniu popełnienia samobójstwa. Tu również nie stwierdzono
istotnej interakcji, chociaż gwałtowni pacjenci i szczególnie gwałtowni MDD
wykazywali niższy poziom 5-HIAA i HVA, wyższy zaś MHPG niż niegwałtowni.
Obserwowano badanych pacjentów w okresie 1-2 lat po opuszczeniu szpitala.
Wstępne ustalenia sugerowały, że pacjenci o niskim poziomie 5-HIAA (oraz HVA)
częściej przejawiali autodestrukcyjne zachowania niż pacjenci o wyższych
koncentracjach. Ponadto oni (zwłaszcza mężczyźni) uważali siebie częściej za
impulsywnych niż pacjenci z wysokim 5-HIAA. Pobierane i badane próbki płynu
mózgowo-rdzeniowego (co 3 miesiące) wykazały, że pacjenci mieli nadal niskie bądź
wysokie stężenie 5-HIAA, a notowano jedynie sezonowe odchylenia. Wyniki tych badań
potwierdziły badania Roya i innych10.
Badania autorów wykazały, że osobnicy skłonni do samobójstw mają znacznie
wyższy poziom hydrolizy po stymulacji serotoniną niż osoby z próbki kontrolnej. Te
ustalenia zachęcają do dalszych badań płytek krwi (błony) dla lepszego poznania
znaczenia serotoenergicznych funkcji u pacjentów podatnych na samobójstwo.
W konkluzji trzeba stwierdzić, że występują znaczne wskazania zmian funkcji
serotoniny zarówno w grupie samobójców, jak i usiłujących popełnić samobójstwo. Te
wskazania wynikają z badań pośmiertnej tkanki mózgowej, płynu mózgowo-
rdzeniowego, płytek krwi i testów prowokacji neuroendykrynalnej u pacjentów zakładów
psychiatrycznych.
Oprócz czynników hormonalnych także i czynniki immunologiczne odgrywają
prawdopodobnie rolę w patogenezie samobójstw. Ostatnio wielu autorów sugeruje, że
wzrost liczby samobójstw u pacjentów z chorobami nowotworowymi leczonych
Interleukiną 2 może sugerować istnienie związku nie tyle z objawami
10 H. Roy, J. De Jong, M. Linnoila, Cerebrospinal fluid (CSF) monoamine
metaboiites and suicidal behavior in depressed patients. A 5-year follow up, „Archives of
General Psychiatry" 1989, nr 5, s. 609-612.
637

depresji wynikającej ze stanu somatycznego, co z wpływem substancji immuno-


modulujących11.
W końcu należałoby wspomnieć także o badaniu potencjałów wywołanych w EEG.
Ryzyko samobójstwa u pacjentów z objawami dużej depresji jest ściśle powiązane z
amplitudą P300. Stwierdzono, że u depresyjnych pacjentów po próbach samobójczych
oraz u pacjentów z poczuciem beznadziejności zmniejsza się amplituda P300 oraz czas
utajenia. Twierdzi się, że amplituda ta może być doskonałym wskaźnikiem klinicznym
zachowań samobójczych w zaburzeniach depresyjnych12.
Wyniki badań w zakresie zależności między samobójstwami a biochemią mają
niewielkie lub nie mają żadnego zastosowania w praktyce, ale można przewidywać, że w
przyszłości będą one stanowiły cenny wkład do oszacowania ryzyka możliwości
popełnienia samobójstwa13.
11 R. Tworus, J. Wojewódzka, K. Kubiak, op. cii., s. 199.
12 H.J. Moller, E.M. Steinmeger, Are serotoenergic reuplake inhibitors morę potent
m reducing
suicidality? An empirical study on paroxetine, „European
Neuropsychopharmacology" 1994, nr 4, s. 55.
13 Problematykę związku pomiędzy samobójstwem a biochemią omawia m.in. R.
Nils, Suicide
— a European Perspective, Cambridge 1993, s. 261 i nast.
638

Część piąta
KRYMINALISTYCZNA PROBLEMATYKA SUICYDOLOGII

Rozdział XXXVII
MEDYCZNE ŹRÓDŁA INFORMACJI O SAMOBÓJSTWIE

W Polsce, podobnie jak i w większości krajów prowadzących statystykę zgonów,


obowiązuje definicja zgonu zaproponowana w 1953 r. przez Komisję Statystyczną ONZ.
Za zgon uważa się (w sprawozdawczości) trwale zniknięcie wszystkich oznak życia,
niezależnie od okresu po żywym urodzeniu, stwierdzone przez osoby do tego powołane.
Na wstępie należy poświęcić kilka uwag pojęciu śmierci. Obowiązujące przepisy
prawne zabraniają chowania zmarłych bez uprzedniego sporządzenia aktu zgonu w
urzędzie stanu cywilnego1. Rygorystyczne przestrzeganie tych przepisów doprowadziło
do tego, że w Polsce rejestracja zgonów jest od wielu lat kompletna, a informacje o
cechach demograficznych zmarłego wiarygodne. W statystyce przyczyn zgonów
podstawowym dokumentem jest karta zgonu, wydawana w ciągu 24 godzin po zgonie
przez lekarza lub osobę do tego upoważnioną. Począwszy od 3 sierpnia 1961 r. kartę
zgonu wydawać może jedynie lekarz lub felczer (w pewnych przypadkach położna
wiejska lub pielęgniarka)2.
Przez przyczynę zgonu należy rozumieć stan lub proces chorobowy,
nieprawidłowość rozwojową, uraz albo zatrucie prowadzące bezpośrednio lub pośrednio
do śmierci. Współcześnie granica pomiędzy śmiercią i życiem straciła swoją ostrość.
Dzięki postępowi medycyny trudno jest często ustalić, czy mamy do czynienia jeszcze z
funkcjami witalnymi organizmu, czy też rozpoczyna się proces obumierania. Trudności
diagnostyczne w tym zakresie wpłynęły na ukształtowanie się nowych i licznych
określeń śmierci. Obok pojęcia śmierci zupełnej (totalnej, globalnej, nieodwracalnej)
używa się więc innych określeń: śmierć fizjologiczna, biologiczna, cytologiczna,
wegetatywna. Odróżnia się również śmierć częściową, śmierć organu od śmierci
indywidualnej, umysłowej czy du-
1 Ustawa z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz.U. z 1959
r., nr 11,
poz. 62) oraz rozporządzenie Ministrów Gospodarki Komunalnej, Zdrowia i Opieki
Społecznej
z 25 maja 1961 r., w sprawie urządzania cmentarzy, prowadzenia ksiąg cmentarnych
oraz chowania
zmarłych (Dz.U. z 1961 r„ nr 31, poz. 152).
2 Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 3 sierpnia 1961 r. w
sprawie stwier
dzenia zgonu i jego przyczyny (Dz.U. z 1961 r., nr 39, poz. 202).
641

chowej. Mówi się o szczególnych stanach wegetacji: żyjący preparat, vita reducta
decerebrata itp.3
Coraz bardziej aktualne jest z punktu widzenia filozoficznego pytanie, co ma
stanowić główny przedmiot ochrony ze strony lekarza: osobowość ludzka czy też życie
wegetatywne człowieka? Problem ten wysunął Tadeusz Kielanowski4.
Analiza piśmiennictwa medycznego i prawniczego pozwala na stwierdzenie, iż w
ostatnich latach śmierć mózgu najczęściej jest traktowana jako śmierć człowieka. Mózg
bowiem stanowi nie tylko centrum życia psychicznego człowieka, lecz również ośrodek
podstawowych procesów wegetatywnych (oddychania, rytmu akcji serca, trawienia,
przemiany materii itd.)5.
W 1966 r. Francuska Akademia Nauk Medycznych ustaliła, iż człowieka można
uznać za zmarłego, jeżeli się udowodni, że jego mózg nie będzie nigdy zdolny do
kontrolowania ważnych dla życia czynności, pomimo sztucznego utrzymywania akcji
serca6. Również na wiedeńskim kongresie prawników i lekarzy w 1972 r. za kryterium
śmierci indywidualnej przyjęto śmierć mózgu. Zwraca się także uwagę na inne objawy
śmierci. Szwajcarska Akademia Medycyny w 1969 r. wydała „dyrektywy w sprawie
rozpoznawania śmierci" (Directives sur le diagno-sńc de la mort, donnees par
1'Academie Suisse Medicale), w których obok nieodwracalnej śmierci mózgu wskazuje
się na konieczność równoczesnego uwzględnienia pięć następujących kryteriów:
a) całkowity brak reakcji na bodźce psychosensoryczne (na światło, dźwięk,
dotyk);
b) brak samoistnej akcji oddechowej oraz innych centralnie sterowanych
zjawisk motorycznych w zakresie oczu, twarzy, podniebienia, gardła, tułowia
i kończyn;
c) kończyny wiotkie i bez odruchów;
d) obie źrenice szerokie i nieruchome;
e) ciśnienie krwi spada szybko, zaraz po przerwaniu sztucznego krążenia7.
Minister Zdrowi i Opieki Społecznej ogłosił 29 października 1996 r. „Wytyczne w
sprawie kryteriów stwierdzenia trwałego i nieodwracalnego ustania funkcji pnia mózgu
(śmierci mózgowej)"8.
Problematyka śmierci, jej pojęcie i procedury ustalania są jeszcze nadal
kontrowersyjne. Nowe zagadnienia wyłaniają się w szczególności w przypadkach
3 P. Fritsche, Grenzbereich zwischen Leben und Tod, Stuttgart 1973, s. 19; cyt. wg:
M. Sośniak,
Cywilna odpowiedzialność lekarza, Warszawa 1977, s. 181.
4 T. Kielanowski, Rozmyślania o przemijaniu, Warszawa 1976. s. 31. W 1980 r.
ukazało się trze
cie wydanie tej pracy.
5 Spośród polskich prac analizujących pojęcie „śmierci" wymienić można: B.
Popielski, Medy
cyna i prawo, Warszawa 1968; S. Raszeja, Biochemia procesu umierania i reakcje
interletalne. IV Zjazd
Medycyny Sądowej, Kraków 1970; M. Sośniak, Śmierć. Problematyka lekarsko-
prawna, „Państwo i Pra
wo" 1970, nr 3-4; T. Marcinkowski, Z zagadnień tanatologii w aspekcie sądowo-
lekarskim, „Nowe
Prawo" 1970, nr 7-8.
6 A. Smith, Ciało, Warszawa 1976, s. 346, 347.
7 Cyt. wg: T. Kielanowski, Rozmyślania o przemijaniu..., s. 37.
M Bliższe dane patrz B. Holyst, Kryminalistyka, Warszawa 2000, s. 434 i nast.
642

eksplantacji organu z ciała osoby uznanej za zmarłą oraz przy sztucznym


przedłużaniu i podtrzymywaniu życia. W związku z tym wyłoniła się nowa dyscyplina
naukowa b i o e t y k a. Poza wskazanymi już zagadnieniami, chodzi o zakres interwencji
genetycznej, eutanazję, metody terapii osób psychicznie chorych, samobójstwa,
dokonywanie eksperymentów na ludziach itp.9
Klasyfikacja przyczyn zgonu na potrzeby statystyki demograficznej jest pozornie
prosta, ponieważ wymienia się na ogół jedną tylko przyczynę zgonu, mimo że w wielu
przypadkach do zejścia śmiertelnego przyczyniają się dwa lub więcej stany chorobowe.
Ta jedna, wybrana przyczyna była dawniej określana j ako „przyczyna zgonu",
„pierwotna przyczyna zgonu", „główna przyczyna zgonu" itp.
W celu ujednolicenia terminologii i zasad wyboru przyczyn zgonu na potrzeby
statystyki na VI międzynarodowej konferencji, poświęconej sprawie rewizji klasyfikacji
zgonów, postanowiono przyjąć jako przyczynę zgonu w klasyfikacji statystycznej
chorobę wyjściową. Za chorobę wyjściową uważa się:
a) chorobę albo uraz rozpoczynający bieg wypadków chorobowych prowa
dzących do śmierci albo
b) okoliczności wypadku lub urazu, który stał się przyczyną śmiertelnego
uszkodzenia ustroju10.
Dzięki sformułowaniu podanym w punkcie b) możliwe jest wymienianie w karcie
zgonu samobójstwa jako przyczyny zgonu. Samobójstwo jest tu traktowane jako
działanie, które w konsekwencji doprowadza właśnie do śmiertelnego uszkodzenia
ustroju.
Traktowanie samobójstwa jako przyczyny zgonu jest swego rodzaju
metodologicznym nieporozumieniem, pomyleniem kategorii przyczyny i sposobu. Staje
się to szczególnie widoczne w sformułowaniu: „przyczyną zgonu był zgon samobójczy".
Przyczyna zgonu, jaką może być na przykład utonięcie, nie zmienia się przecież w
zależności od tego, czy dana osoba utopiła się sama, umyślnie, przypadkiem, czy też
została utopiona, a więc w zależności od tego, czy było samobójstwo, wypadek czy
zabójstwo. Aby w pełni uzmysłowić sobie złożoność procedury przyjmowania w
statystykach demograficznych samobójstwa jako przyczyny zgonu, wypada na wstępie
przypomnieć, że zgon, najogólniej rzecz ujmując, może nastąpić bądź w wyniku procesu
starzenia, bądź też nieoczekiwanie i szybko w stanie „zupełnego zdrowia". Jest to tzw.
zgon nagły lub po względnie krótkim przebiegu choroby. Przypadki takie spotyka się
często u ludzi z poważnymi wewnętrznymi schorzeniami, u których zgon wystąpił po
doznaniu jakiegoś nagłego wzruszenia — strachu, radości, wysiłku fizycznego. Zgony
nagłe występują bądź z przyczyn naturalnych (np. schorzeń serca, naczyń krwionośnych,
układu nerwowego, narządów oddychania itd.), bądź też spowodowane są czynnikami
9 Problemom moralności i prawa jest poświęcona obszerna publikacja Biomedical
Ethics and the Law, J.M. Humber, R.F. Ameder (red.), New York-London 1976; por. tam
w szczególności D. Callahab, Bioethics as a Discipline, s. 1-16.
10 Międzynarodowa klasyfikacja chorób, 1.1, Warszawa 1960, s. 343; patrz też J.Z.
Holzer, Demografia, Warszawa 1970, s. 226.
643

działającymi z zewnątrz ustroju; mogą to być czynniki mechaniczne, termiczne,


chemiczne itp. Tego typu zgony nagłe nazywa się zgonami gwałtownymi. Tak ujętą
klasyfikację przedstawić można na wykresie.
Wykres 1
zgony

jako wynik procesu starzenia sie

nagłe

naturalne (z przyczyn wewnętrznych)


gwałtowne (z przyczyn zewnętrznych)

?
wypadki

i
samobójstwa

w wyniku przestępstwa Jeżeli zewnętrzne przyczyny zgonu potraktuje się jako


przyczyny pozame-dyczne, to samo przez się staje się zrozumiałe, że ustalenie tego typu
przyczyny zgonu nie może leżeć w kompetencji osób o kwalifikacjach jedynie
medycznych.
Lekarz może ustalić, czy śmierć nastąpiła np. wskutek utonięcia, powieszenia,
upadku z wysokości, odniesionych ran w zderzeniu pojazdów. Decyzja o tym, czy był to
nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo czy wynik przestępstwa, wymaga jednak odrębnej
szerokiej wiedzy pozamedycznej. Zważywszy, że chodzi tu o najwyższe dobro społeczne
i jednostkowe, o życie człowieka, a więc o dobro szczególnie prawnie chronione, decyzję
tę muszą podjąć organy czuwające nad przestrzeganiem prawa.
Punktem wyjścia postępowania identyfikującego zamach samobójczy jest
sformułowanie przez osobę uzyskującą informację o zgonie hipotezy dotyczącej niejako
przestrzennej lokalizacji przyczyny zgonu.
Należy sobie wstępnie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to przyczyna wewnętrzna, a
więc naturalna, czy też przyczyna zewnętrzna. Jeśli sformułowane zostanie
przypuszczenie o zewnętrznym uwarunkowaniu zgonu, to kolejne pytanie-problem
sprowadza się do określenia źródła tego uwarunkowania. Przyczyna zgonu tkwić może w
samej przyrodzie (np. śmierć od elektrycznych wyładowań atmosferycznych), śmierć
spowodowana może być umyślną lub nieumyślną działalnością osób trzecich i wreszcie
— może być to śmierć samobójcza.
Informacja o zgonie trafia najczęściej najpierw do organów służby zdrowia. Dzieje
się tak szczególnie w przypadku zgonów z przyczyn wewnętrznych. Gdy przyczyna
zgonu pochodzi z zewnątrz, często pierwszą powiadomioną o zgonie instytucją są organy
ścigania.
644

Fakt przestrzennego umiejscowienia przyczyny zgonu nie jest jednak równoznaczny


z określeniem jej „fizycznego" charakteru. Najczęściej występuje sytuacja, w której
lekarz (czy inna osoba stwierdzająca zgon) ma do czynienia z przypadkiem wewnętrznej
przyczyny zgonu. Z reguły też lekarz zna tę przyczynę. Zgon uznany zostaje za zwykły
zgon naturalny, a określenie przyczyny śmierci wpisane zostaje do karty zgonu. Czasami
zdarza się jednak, że lekarz jest przekonany o wewnętrznej przyczynie zgonu (nic nie
wskazuje na działanie czynników egzogennych), lecz nie zna jej charakteru. Podejmuje
wówczas odpowiednie działania rozpoznawcze. W ich wyniku najczęściej stwierdza, że
nagły zgon spowodowany został schorzeniem serca, naczyń krwionośnych, szczególnie
tętnic wieńcowych serca (40% przypadków), schorzeniami układu nerwowego (20%),
schorzeniami narządów oddychania (20%), schorzeniami narządów trawienia (10%).
Schorzenia innych narządów i choroby zakaźne stanowią przyczyny pozostałych
naturalnych zgonów nagłych (10%). Odpowiednia do ustaleń diagnoza wpisana zostaje
do karty zgonu, a sam zgon uznany zostaje jako nagły zgon naturalny.
Przypadek, w którym nie udaje się ustalić „medycznego" źródła śmierci, sugeruje, że
sformułowana hipoteza o wewnętrznym uwarunkowaniu zgonu jest twierdzeniem mało
prawdopodobnym. Równocześnie większej mocy nabiera przekonanie o egzogennym
źródle śmierci, czyli o zgonie gwałtownym. Jeżeli więc lekarzowi nie udaje się ustalić
przyczyny zgonu, zobowiązany jest on powiadomić o tym organy ścigania, które
ustawowo zobowiązane są do rozpatrzenia możliwości wystąpienia przyczyny
zewnętrznej.
Kolejna sytuacja ustalania przyczyny zgonu występuje wówczas, gdy osoba
stwierdzająca zgon niejako od początku jest przekonana, że przyczynę śmierci stanowią
czynniki zewnętrzne. Powzięcie takiego przekonania zobowiązuje lekarza do
natychmiastowego powiadomienia organów ścigania o zgonie. Chodzi tu bowiem o
podejrzenie zgonu gwałtownego, a o każdym takim zgonie organy te muszą być
poinformowane. Obowiązek ten wynika stąd, iż ze zbioru przyczyn zewnętrznych nie
można apriorycznie wykluczyć działalności przestępnej osób trzecich. Jeżeli
zgromadzone informacje wstępne prowadzą do przekonania o nieszczęśliwym wypadku
lub samobójstwie, to wówczas organ nie może wszcząć postępowania przygotowawczego
(postępowanie takie wszczyna się jedynie w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że
popełniono przestępstwo) i podejmuje tzw. postępowanie wyjaśniające. W trakcie
postępowania wyjaśniającego zwraca się do właściwego zakładu służby zdrowia o
ustalenie w ramach jego ustawowych obowiązków przyczyny zgonu. Podjęta też zostaje
procedura wykluczenia związku zgonu z działalnością przestępną osób trzecich. Jeżeli
związku takiego nie daje się wykluczyć w trakcie postępowania wyjaśniającego lub gdy
już na podstawie wstępnej informacji zachodzi uzasadnione podejrzenie takiego związku,
organ ścigania wszczyna postępowanie przygotowawcze.
W przypadku zgonu gwałtownego hipotetycznym źródłem śmierci może być:
— działanie sił przyrody (różnego rodzaju kataklizmy),
— działanie samego podmiotu (zamach samobójczy),
— działanie osób trzecich (umyślne lub nieumyślne).
645

O tym, czy wszczęte zostaje postępowanie wyjaśniające, czy też postępowanie


przygotowawcze, decyduje sformułowana hipoteza wyjściowa. W jednym i w drugim
przypadku dąży się do ustalenia rzeczywistej przyczyny śmierci. Zdarzenie uznane
zostaje w końcu za nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo lub śmierć w wyniku
przestępstwa (skutek uszkodzenia ciała, zabójstwo itd.). W zależności od tego typu
decyzji wypełniony zostaje na potrzeby sprawozdawczości statystycznej odpowiedni
formularz. W przypadku samobójstwa jest to formularz Znoszenie o zamachu
samobójczym.
Twierdzeniu o tym, że dany zgon był skutkiem nieszczęśliwego wypadku,
samobójstwa czy przestępstwa, nie można przypisać żadnej z dwu wartości logiki
klasycznej, tzn. nie można przypisać ani wartości absolutnej prawdy, ani absolutnego
fałszu. Twierdzenie to jest bowiem formułowane zawsze na podstawie wyników
określonej procedury empirycznej, a ta niejako z definicji pozbawiona jest waloru
bezwzględnej niezawodności. Twierdzenie to ma zawsze charakter hipotezy, a więc
zdania o wartości logicznej w granicach 0-1, czyli zdania o charakterze
probabilistycznym. Całe postępowanie wyjaśniające zmierza do tego, aby zdanie to
uzyskało walor tzw. praktycznej pewności lub, inaczej mówiąc, gwarantujące tę
praktyczną pewność wysokie prawdopodobieństwo prawdziwości. Jednak wszędzie tam,
gdzie ma się do czynienia z wnioskowaniem indukcyjnym, wszędzie tam, gdzie
obowiązuje logika probabilistyczna, błędy są po prostu z samej definicji takiego
dochodzenia do prawdy nieuniknione. Liczba rzeczywiście popełnionych samobójstw
pozostaje więc zawsze wielkością nieznaną, niewiadomą. Chodzi tylko o możliwie
dokładne, obarczone jak najmniejszym błędem jej oszacowanie.
Gdzie tkwią podstawowe źródła błędu? Otóż głównie, lecz nie tylko, wynikają one z
celowej, świadomej działalności człowieka. Zdarza się bowiem, że osoba popełniająca
samobójstwo stara się wszelkimi sposobami stworzyć pozory nieszczęśliwego wypadku
bądź, rzadziej, skutku działania przestępnego11. Tego typu zamach samobójczy można
nazwać samobójstwem „maskowanym". Niekiedy osoba odbierająca sobie życie
dokonuje zamachu w taki sposób, iż później zwłoki jej trudno odnaleźć, a niekiedy jest to
wręcz niemożliwe. W przypadku późnego odkrycia zwłok niemożliwe staje się często
ustalenie przyczyny zgonu. Tego typu samobójstwa nazywa się tu samobójstwami
„ukrytymi". Otóż zarówno samobójstwa „maskowane", jak i „ukryte" uznane być mogą
błędnie za nieszczęśliwe wypadki lub skutki działań przestępnych.
Podobnie jak osoba dokonująca zamachu samobójczego pozoruje niekiedy wypadek
lub czyn przestępny, tak też sprawca przestępczo spowodowanej śmierci stara się
niekiedy wszelkimi sposobami stworzyć pozory nieszczęśliwego wypadku bądź
samobójstwa. Tego typu działania nazywamy tu przestępstwami „maskowanymi". Zdarza
się, że przestępca ukrywa zwłoki, które albo w ogóle nie zostają odnalezione, albo
odkryte zostają już w takim stanie, iż niemożliwe
11 W literaturze przedmiotu znana jest pozoracja zgonu naturalnego przez lekarza
francuskiego, który wstrzyknął sobie dożylnie zawiesinę prątków Kocha.
646

jest praktycznie wiarygodne ustalenie przyczyny zgonu. Tego typu przestępstwa


nazywa się tu „ukrytymi". Skutki zarówno przestępstw maskowanych, jak i ukrytych
mogą być w trakcie postępowania przygotowawczego uznane za nieszczęśliwe wypadki
lub samobójstwa.
Skutki rzeczywistych nieszczęśliwych wypadków są nieraz tak wieloznaczne ze
względu na przyczynę, że nie tylko nie pozwalają wykluczyć działań przestępnych czy
zamachu samobójczego, lecz wprost takie zdarzenia „sugerują". I tu więc istnieje
możliwość błędnej diagnozy zewnętrznej przyczyny zgonu. Zbiór błędów tego typu
podany został w poniższej tabeli.
Tabela 1. Różnica między rzeczywistą a zarejestrowaną liczbą zamachów
samobójczych

Hipotetyczna zewnętrzna przyczyna zgonu ustalona w toku postępowania


wyjaśniającego lub przygotowawczego
Rzeczywista zewnętrzna przyczyna zgonu
Wypadek
Samobójstwo
Przestępstwo
„jawne"
maskowane
„ukryte"
maskowane jako
o skutkach jawnych
„ukryte''
wypadek
przestępstwo
wypadek
samobójstwo
Wypadek
W

+w -s
+w -s
+w -fi
+w -P
+w -P

+W
~V
Samobójstwo
-w
+s
W
W
W
W
+s
-p
+s
-p

+s -P
Przestępstwo
-w
+p

-s +P
c
+P
-s +P
W
W
W
WW — ocena właściwa (bezbłędna), w — wypadki, (-) — zaniżenie liczby zdarzeń
danego typu.

samobójstwa, p — przestępstwa, ( + ) — zawyżenie liczby zdarzeń danego typu,

Interesująca nas liczba samobójstw może ulec w rzeczywistości zaniżeniu, na skutek


uznania zdarzeń tego typu za nieszczęśliwe wypadki lub przestępstwa, albo zawyżeniu,
gdy niektóre zgony będące skutkiem działań przestępczych czy niektóre nieszczęśliwe
wypadki uznane zostaną w toku postępowań wyjaśniających i przygotowawczych za
samobójstwa. Zdarzyć się więc może, że zawyżenie i zaniżenie wzajemnie się zniosą, a
wówczas mimo błędów diagnostycznych liczba samobójstw rzeczywistych będzie równa
liczbie samobójstw stwierdzonych.
Twierdzenie, że liczba samobójstw stwierdzonych w danym czasie na danym terenie
zależy od liczby zaistniałych tam wypadków, liczby samobójstw maskowanych i
ukrytych oraz liczby maskowanych i ukrytych przestępstw, nabiera wobec przytoczonych
wyżej wywodów charakteru ewidencji empirycznej. Jednak mimo owej oczywistości w
różnego rodzaju temporalnych i przestrzennych porównaniach pomija się często owe
różnice populacyjne w skłonności do maskowania i ukrywania samobójstw oraz różnice
w zawodowej sprawności osób stosujących
647

określone metody, techniki i narzędzia w procesie identyfikowania rzeczywistych


przyczyn zgonu. Powyższa uwaga odnosi się szczególnie do wszelkiego rodzaju
porównań międzynarodowych. W różnych krajach różne są kulturowe uwarunkowania
skłonności do utajniania charakteru działań, różne są też sytuacyjne możliwości
„maskowania" i „ukrycia".
Akcentowanie różnicy między obecną liczbą samobójstw w Polsce a zarejestrowaną
np. przed dwudziestu laty zyskuje na mocy wyjaśniającej, gdy uwzględni się zmiany w
zakresie uzbrojenia stanowisk pracy, a także niezwykle szybkie zmiany w zakresie
motoryzacji, a więc szybki wzrost możliwości pozoracji „nieszczęśliwych wypadków".
Tu przypomnieć wypada raz jeszcze, że nośnikiem informacji statystycznej o
samobójstwie uznanym przez organy służby zdrowia za przyczynę zgonu jest tzw. karta
zgonu, a nośnikiem informacji o samobójstwie stwierdzonym w wyniku postępowania
wyjaśniającego lub/i przygotowawczego jest formularz Stm-10/1, czyli tzw. Zgłoszenie o
zamachu samobójczym.
Karta zgonu składa się z fragmentu przeznaczonego do pochowania zwłok
(wypełnionego częściowo przez lekarza, felczera, położną lub pielęgniarkę, a częściowo
przez urząd stanu cywilnego), części pierwszej stanowiącej tzw. kartę statystyczną
(wypełnianej przez osobę upoważnioną do stwierdzenia zgonu) oraz części drugiej
(wypełnianej przez urząd stanu cywilnego).
W części pierwszej — stanowiącej kartę statystyczną — wpisuje się imię i nazwisko
zmarłego, jego płeć, datę zgonu i datę urodzenia oraz przyczyny zgonu. Wyróżnia się tu:
a) przyczynę wyjściowa lub przyczynę wypadku, b) przyczynę wtórną, c) przyczynę
bezpośrednią lub rodzaj urazu. Następnie podkreśla się, gdzie nastąpił zgon (w szpitalu,
w izbie chorych, w izbie porodowej, w domu małego dziecka, w domu, w innym
miejscu) oraz zaznacza, kto stwierdził przyczynę zgonu (lekarz w wyniku sekcji zwłok,
felczer, położna, pielęgniarka).
W części drugiej — wypełnionej przez urząd stanu cywilnego — zawarte są m.in.
informacje o stanie cywilnym, źródle utrzymania (praca, na utrzymaniu), zawodzie,
grupie społecznej (pracownik fizyczny, pracownik umysłowy, pracownik na rachunek
własny, inna grupa), o dziale gospodarki narodowej oraz o miejscu zamieszkania.
O ile karta zgonu jest konieczna do pochowania zwłok oraz służy do celów
statystycznych, o tyle Zgłoszenie o zamachu samobójczym jest formularzem
wypełnianym wyłącznie w celach statystycznych. Tak więc wszystkie zawarte w nim
informacje są wykorzystywane do wnioskowania nie o jednostce, a o całej populacji, o.
całej zbiorowości osób dokonujących w danym czasie i na danym terenie zamachu
samobójczego. Zawarte w formularzu informacje mają służyć do ustalenia charakteru
prawidłowości określających samobójstwo jako zjawisko masowe. Tytuły
poszczególnych rubryk muszą więc być traktowane jako hipotetyczne zmienne
objaśniające to zjawisko. Zatem pierwszą grupę zmiennych stanowią zmienne temporalne
określające moment zamachu. Sformułowana więc zostaje hipoteza o okresowości
zjawiska, o jego cyklu dobowym, tygodniowym i rocznym, czyli sezonowym.
648

?>.

Kolejne zmienne dotyczą przestrzeni. Jedną określa klasa miejscowości popełnienia


zamachu, a więc niejako przestrzeń społeczna, drugą — „fizycznie" rozumiane miejsce
zamachu. Wymienia się tu takie warianty, jak mieszkanie, piwnica, korytarz, strych,
zabudowania gospodarcze, las, park, oddział psychiatryczny szpitala, oddział
neurologiczny szpitala, inny oddział szpitala, sanatorium, więzienie, inne. Zmienna
skutek zamachu wskazuje, czy zamach zakończył się zgonem (samobójstwo dokonane),
czy też nie (samobójstwo usiłowane).
Następnie określona zostaje zmienna sposób popełnienia zamachu (otrucie gazem,
zażycie trucizny, zażycie środków nasennych, przecięcie żył, rzucenie się z wysokości,
utopienie, powieszenie, rzucenie się pod koła pojazdu, zastrzelenie, inny) i przyczyny
zamachu (choroba psychiczna, przewlekła choroba, trwałe kalectwo, nieporozumienia
rodzinne, zawód miłosny, niepowodzenie w nauce, konflikt w szkole, inna, nie ustalona).
Historię prób samobójczych obrazuje zmienna zamachy samobójcze w przeszłości. Z
grupy zmiennych ściśle demograficznych w formularzu umieszczono wiek, płeć, stan
cywilny, liczbę dzieci, a z grupy zmiennych społeczno-zawodowych wykształcenie,
zawód i źródło utrzymania. Problem spożycia alkoholu ujęty jest w zmiennej stan
trzeźwości w chwili zamachu. Kolejną zmienną jest miejsce, do którego przewieziono
sprawcę po zamachu (szpital, pogotowie). Zbiór zmiennych zamyka ciąg informacji
dotyczących stanu psychicznego pokrzywdzonego (m.in. gdzie był leczony, czy
nadużywał alkoholu).

Rozdział XXXVIII
OGÓLNA METODYKA POSTĘPOWANIA W PRZYPADKACH ZNALEZIENIA
ZWŁOK

W przypadku otrzymania zawiadomienia o śmierci gwałtownej organy ścigania


ustalają w trybie czynności operacyjnych i procesowych, czy śmierć ta była wynikiem
samobójstwa, zabójstwa lub wypadku. Śmierć gwałtowna jest „wynikiem działania
czynników zewnętrznych nienaturalnych w tym sensie, że normalnie nie występują one w
przyrodzie jako samoistnie mogące powodować śmierć, zadają one gwałt czynnościom
ustrojowym, przerywając je lub hamując"1.
Ustalenie okoliczności śmierci i rozstrzygnięcie przyczyn zejścia śmiertelnego jest
właśnie podstawowym zadaniem organów ścigania w tego rodzaju sprawach.
Twierdzenie o nieuchronności pomyłek w ustaleniach, czy śmierć była wynikiem
zabójstwa, samobójstwa czy wypadku, jest dzisiaj powszechnie akceptowane. Nawet
najbardziej zaawansowane techniki kryminalistyczne nie pozwalają w wielu sytuacjach
na odrzucenie hipotezy, iż pewne wypadki samochodowe czy wypadki przy pracy są
„zamaskowanymi" samobójstwami. Niekiedy owo „sytuacyjne utajenie" przybiera formy
w ogóle trudne do wyobrażenia.
Z tezą, że każdy przypadek śmierci gwałtownej nasuwa sam przez się podejrzenie
popełnienia przestępstwa, trudno się zgodzić, tak jak na przykład trudno zgodzić się z
tym, że każdy przypadek jazdy tramwajem nasuwa sam przez się podejrzenie popełnienia
wykroczenia polegającego na jeździe bez biletu. Niekwestionowane wydaje się natomiast
twierdzenie, że niektóre przypadki śmierci gwałtownej mogą wiązać się z czynami o
charakterze przestępnym.
W rzeczywistości organy ścigania wszczynają postępowanie przygotowawcze w
przypadku uzyskania informacji o śmierci gwałtownej nie dlatego, że zachodzi
uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, lecz dlatego, że na podstawie tej
informacji nie można wykluczyć popełnienia przestępstwa. W przypadku śmierci
gwałtownej utracone zostaje dobro społecznie najwyższe — życie ludzkie. To tragiczne
zdarzenie wymaga wszechstronnego wyjaśnienia we wszystkich możliwych
przypadkach, a nie tylko w tych, gdy zachodzi uzasadnione podejrze-
1 B. Popielski, Medycyna i prawo, Warszawa 1968, s. 78.
650

nie, że jest ono skutkiem przestępstwa. I właśnie ten głęboko humanistyczny


imperatyw sprawia, że organy ścigania wszczynają postępowanie przygotowawcze
przeciętnie w połowie przypadków zameldowań o śmierci samobójczej, czyli w tych
przypadkach, w których występuje jakakolwiek wątpliwość. Prawie wszystkie te
postępowania zostają następnie umorzone na zasadzie art. 322 k.p.k. Czyż więc mogły
być one wszczęte na podstawie uzasadnionego podejrzenia, że popełniono przestępstwo?
Cóż to za uzasadnienie, które prawie we wszystkich przypadkach nie sprawdza się?
Określenie „uzasadnione podejrzenie" wskazuje na potrzebę rozwagi w każdym
przypadku uzyskania informacji o fakcie budzącym podejrzenie popełnienia
przestępstwa, aby nie dochodziło do pochopnego wszczynania śledztw i dochodzeń oraz
niepotrzebnego angażowania organów śledczych w zbędne czynności.
Czy kilka tysięcy postępowań, wszczynanych rocznie w wyniku uzyskania
informacji o samobójstwie i następnie umarzanych wobec braku związków z
przestępstwem, uznać można za wszczęte pochopnie, za przypadki niepotrzebnego
angażowania organów śledczych w zbędne czynności? Mimo, oczywiście, czysto
retorycznego charakteru tego pytania warto tu expressis verbis wskazać na społeczną
doniosłość owych postępowań, w których nie zachodziło „uzasadnione podejrzenie
popełnienia przestępstwa". Jeśli organa ścigania wszczynałyby postępowanie jedynie w
przypadku uzyskania informacji o samobójstwach „uwikłanych przestępczo", to wówczas
rozmiary społecznej wiedzy o tym patologicznym zjawisku masowym redukowałyby się
do hteratury pięknej. Które współczesne społeczeństwo może pozwolić sobie na
rezygnację z informacji o liczbie samobójstw, traktowanej chociażby tylko jako wskaźnik
określonych perturbacji w funkcjonowaniu organizmu społecznego? Czyż można nazwać
zbędnymi czynności, w wyniku których powstaje materiał stanowiący podstawę
naukowych badań nad etiologią samobójstw, a więc materiał warunkujący wszelką
racjonalną działalność profilaktyczną?
W poprawnie prowadzonym postępowaniu, wszczętym w związku z zamachem
samobójczym, gromadzone są informacje, które po włączeniu w odpowiedni system
wiedzy warunkować mogą uratowanie wielu istnień ludzkich. Ten właśnie fakt
przesądzać powinien o odmiennym od dotychczasowego spojrzeniu na przebieg i
charakter reakcji organów ścigania na zameldowanie o zgonie samobójczym. Wydaje się,
że redukowanie postępowań tylko do przypadków samobójstw „przestępczo uwikłanych"
byłoby olbrzymią stratą społeczną. Takiej tendencji sprzyja niestety tradycyjne prawne
„uregulowanie" przypadków śmierci gwałtownej.
Wydaje się, że istniejące dotychczas rozwiązanie ma niejako mechaniczny charakter.
Skutkiem swego rodzaju „społecznego przymusu" wyjaśnienia samobójstw stosowanego
wobec organów ścigania, organy te wszczynają w zdecydowanej większości przypadków
śmierci samobójczej postępowania przygotowawcze. Postępowanie takie — zgodnie z
art. 303 k.p.k. — wszczynane może być jedynie wówczas, gdy zachodzi uzasadnione
podejrzenie popełnienia przestęp-
651

Wyjaśnienie samobójstwa: trudne zadanie dla policji


Ponure, jesienne dni są przygnębiające. Dochodzi jeszcze coś nieprzewidzianego, jak
utrata pracy bądź kryzys partnerski, i niektórzy wówczas rezygnują z życia.
Samobójstwo od dawna już nie jest problemem grup z marginesu. Corocznie 13 000
Niemców dobrowolnie odbiera sobie życie. Ilu z nich można było jeszcze uratować?
Wielu sądzi, że ponury, mglisty kwiecień to miesiąc samobójców. Jest to fałszywe.
W listopadzie popełnia samobójstwo więcej osób niż w każdej innej porze roku. Gdy
bowiem wszystko (przyroda) ogarnia smutek, odczuwa się również własne nieszczęście
tym intensywniej. Człowiek czuje się odizolowany, samotny i opuszczony.
Jednak typowy samobójca ma nie tylko powierzchowne problemy nastroju. Jego
dręczy coś więcej. Są to liczne problemy istniejące od dawna. Dochodzi do nich jeszcze
jeden, jakby czubek góry lodowej albo ukoronowanie ciężkiego okresu życia, kiedy
samobójstwo wydaje się wielu furtką i drogą ratunku od wszystkich problemów - jak
stwierdza psycholog dr Thomas Giernalczyk z „Arche" - Stowarzyszenie Zapobiegania
Samobójstwom.
Zawsze za zamysłem popełnienia samobójstwa kryje się kryzys życiowy.
Na pierwszym miejscu znajdują się kryzysy stosunków między ludźmi (partner
odchodzi albo chce odejść), na dalszym - kryzysy w związku z życiowymi zmianami (np.
gdy dzieci dorosną i odchodzą z domu) i wreszcie kryzysy traumatyczne (śmierć dziecka,
partnera, utrata pracy).
Warto wyjaśnić niebezpieczne przesądy w tym zakresie:
— Kto mówi o własnym samobójstwie ten nigdy go nie popełni. Jest to nieprawda:
na
10 samobójców przypada 8, którzy wcześniej jednoznacznie mówili o swoim
zamiarze.
— Kto usiłował popełnić samobójstwo i przeżył, ten nigdy tego nie powtórzy. Jest to
fałszywe: zmęczeni (lub znużeni) życiem już w niedługim czasie wyrazili ponownie
chęć po
pełnienia samobójstwa.
— Samobójstwo jest częstszym zjawiskiem wśród biednych. Jest to błędny pogląd:
sa
mobójstwo nie jest ani problemem bogatych, ani plagą ubogich. Jest ono bardzo
„demokra
tyczne" i występuje we wszystkich warstwach społecznych.
— Skłonność do samobójstwa jest dziedziczna. Jest to nieprawda: nie ma takiej
skłon
ności. Samobójstwo jest zjawiskiem indywidualnym.
— Wszyscy popełniający samobójstwo lub usiłujący go dokonać są chorzy
umysłowo,
każde samobójstwo jest czynem psychotyka. Jest to również opinia fałszywa: liczne
badania
dowiodły, że samobójcy są wprawdzie ludźmi skrajnie nieszczęśliwymi, ale
niekoniecznie
z zaburzeniami umysłowymi.
Można natomiast stwierdzić, że wspólnym mianownikiem wszelkich samobójstw jest
samotność ofiar. Nie jest to zaskoczenie: w statystyce samobójstw przeważają starsi
ludzie żyjący samotnie. Drugą dużą grupę stanowią młodzi mający problemy związane z
dojrzewaniem oraz szkolne — i znowu samotność zalicza się do przyczyn ich
samobójstw.
Trzeba podkreślić, że 13 000 ofiar samobójstw w RFN to tylko ułamek rzeczywistej
liczby. Jeśli wliczyć usiłowania samobójstw, to liczba ta będzie co najmniej 10-krotnie
wyższa. Nie należy zapominać bowiem o ofiarach przedawkowania narkotyków, które
często kamuflują w ten sposób samobójstwa, oraz o niektórych nieszczęśliwych
wypadkach, których nie zdołano wyjaśnić jako samobójstw. Są to zastraszające liczby.
Działania powinny w tym zakresie podjąć nie tylko poszczególne osoby, ale i
państwo, które czyni bardzo niewiele. Dotychczas nie ma ogólnokrajowego programu
zapobiegania samobójstwom. Państwo jedynie daje pewne subwencje organizacjom
udzielającym pomocy i porad zagrożonym i ich krewnym. Zmieniły się tylko nieco
przepisy: dawniej samobójcy, którzy przeżyli, karani byli więzieniem, dziś samobójstwo
w Niemczech nie jest karalne, gdyż
652

nikogo nie można zmuszać do życia. Natomiast świadek usiłowania popełnienia


samobójstwa jest obowiązany pomóc ofierze w ratowaniu jej życia (karalne nieudzielenie
pomocy) ponieważ nie wiadomo, czy samobójca w chwili czynu jest w pełni sił
psychicznych.
Jakie są cechy rozpoznawcze osoby usiłującej popełnić samobójstwo? Wymienia się
tu przede wszystkim: — wyrażanie zamiaru pozbawienia się życia; — silny strach; —
uparte skarżenie się na strach, że się nie uda; — przesadne poczucie winy; —
osamotnienie i odizolowanie się...
Z kolei do grup ryzyka, w których najczęściej popełnia się samobójstwa, zaliczają się:
— cierpiący na depresje i chorzy psychicznie; — alkoholicy i uzależnieni narko- i
łekomani;
— ludzie starsi i samotni; — bezdomni i zagrożeni karnie; — chronicznie chorzy; —
spo
łecznie odrzuceni ludzie.
Zmieniło się również traktowanie ludzi, którzy przeżyli usiłowanie samobójstwa.
Dawniej była obowiązkowa ich psychoterapia, dziś zaś psychiatra przeprowadza z
pacjentem rozmowę w klinice i ocenia, czy potrzebuje on takiej terapii; tylko w
przypadku ciężkich psychicznych zaburzeń można pacjenta, wbrew jego woli, umieścić
w klinice psychiatrycznej. Wszyscy inni mogą korzystać z ambulatoryjnej terapii
grupowej bądź indywidualnej. Tam porusza się i omawia trapiące ich problemy
uświadamiając pacjenta, w jaki sposób może wyjść z kryzysu życiowego.
Czasami do psychoterapeutów skierowują pacjentów organizacje pomocy
zagrożonym.
Jak zwykli ludzie mogą im pomóc? Przede wszystkim należy potraktować to
poważnie, jeśli ktoś mówi, że chce odebrać sobie życie. Trzeba wykazać troskę,
wysłuchać tych ludzi, wczuć się i zająć ich problemami. Jak najszybciej powinno się
przeprowadzić rozmowy z krewnymi i ewentualnymi uczestnikami konfliktu itp. Należy
unikać pustych pocieszeń w rodzaju: „znowu wszystko się dobrze ułoży".
Źródło: Selbsimord: Einfiir die Polizei bitteres EinsatzfeU, „Die Polizei" 1996, nr 11,
s. 292.

stwa. Aby formalnie pogodzić ze sobą ów „społeczny przymus" z przepisem ustawy,


głosi się twierdzenie, że „każdy przypadek śmierci gwałtownej nasuwa sam przez się
podejrzenie popełnienia przestępstwa". Takie rozwiązanie w istocie prowadzi tylko do
wypaczenia przebiegu postępowań wszczynanych w wyniku zameldowania o zgonie
samobójczym. Narzuca ono bowiem, niejako automatycznie, w większości przypadków
wysoce mało prawdopodobną hipotezę: „popełniono przestępstwo" i w ten sposób
ukierunkowuje postępowanie wyłącznie pod kątem wykluczenia działania osób trzecich.
Moment ustalenia tej okoliczności może być rozumiany — w myśl art. 303 k.p.k. — jako
równoznaczny z zakończeniem postępowania. Należy zwrócić uwagę na fakt, że w
rygorystycznie kodeksowym ujęciu postawione w postępowaniu przygotowawczym
pytania: „kto?", „co?", „gdzie?", „za pomocą czego?", „dlaczego?", „w jaki sposób?",
„kiedy?" — nie dotyczą ani sprawcy zamachu samobójczego, ani też samego zdarzenia.
Odnoszą się one do domniemanego przestępstwa. Dla kryminalistyki odpowiedź na
pytanie „dlaczego?" stanowi przesłankę selekcji osób podejrzanych. Chodzi mianowicie
o ustalenie, kto lub jakie kręgi osób były zainteresowane w dokonaniu konkretnego
przestępstwa. O takiej postawie świadczą sformułowania umieszczane w formularzu
Zgłoszenie o zamachu samobójczym w pozycji Adnotacje. Oto dwa przykłady takich
sformułowań z losowo wybranego
653

dawnego województwa bielskiego: „W toku czynności wyjaśniających nie


stwierdzono działania osób trzecich, w związku z czym odmówiono wszczęcia
postępowania przygotowawczego", „Przeprowadzone czynności pozaprocesowe
wykluczyły udział osób trzecich w pomieszczeniu".
Jak to się dzieje, że w postępowaniach wszczynanych w wyniku uzyskania
informacji o samobójstwie jest tyle niedociągnięć? Otóż decyduje o tym sama dialektyka
modelu postępowania, sprzeczność między dwiema hipotezami; „prawnie" narzuconym
„uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa" i opartym na wyjściowych
informacjach przekonaniem, że popełniono samobójstwo.
Podejmując specjalne badania, można by wykazać, jak dalece taktyka postępowania
zależy od tego, czy za wyjściowa hipotezę przyjmuje się twierdzenie: „popełniono
przestępstwo" czy też twierdzenie: „popełniono samobójstwo". W pierwszym przypadku
postępowanie sprowadzać się musi do udowodnienia zaistnienia czynu przestępnego, w
drugim natomiast jedynie do stwierdzenia braku podstaw do odrzucania hipotezy o
samobójstwie. O ile pierwsza, niejako „normatywna", hipoteza mobilizuje całą
aktywność prowadzącego postępowanie, o tyle hipoteza konkurencyjna powadzi do wielu
„podświadomych zaniechań". Nie ulega żadnej wątpliwości, że w przypadku otrzymania
nawet skąpych informacji o zgonie samobójczym hipoteza o samobójstwie „prawnie
czystym" jest krańcowo bardziej prawdopodobna od przypuszczenia, że samobójstwo jest
„przestępczo uwikłane" i dlatego też jest proporcjonalnie częściej formułowana.
Dotychczasowe uregulowanie prawne trybu postępowań wszczynanych w przypadku
uzyskania informacji o zgonie samobójczym powoduje swoistą „antynomię" przekonań
jednostki prowadzącej postępowanie i stąd nie sprzyja ani wykrywaniu przestępstw
związanych z samobójstwem, ani też gromadzeniu — tak niezbędnej dla profilaktyki —
informacji o etiologii zamachów samobójczych.
Refleksja zrodzona na podłożu humanizmu, zakładająca najwyższą wartość
ludzkiego życia, wskazuje na konieczność zwiększenia współcześnie zarówno zakresu,
jak i głębi wiedzy o determinantach zachowań suicydalnych. W gestii organów ścigania
znajduje się wystarczający do tego celu zestaw sił i środków. Umiejętności i moralne
zaangażowanie wielu pracowników organów ścigania w sprawę zapobiegania tragicznym
śmierciom samobójczym czekają na społecznie optymalne wykorzystanie. Wydaje się, że
realizacja celu, jakim jest minimalizacja zgonów samobójczych, wymaga nowego
prawnego uregulowania trybu postępowania w sprawach o samobójstwa. Nie może to
być, tak jak dotychczas, klasycznie rozumiane postępowanie przygotowawcze. Celem
postępowania ma stać się uzyskanie zbioru odpowiedzi na pytania: „kto?", „co?",
„gdzie?", „za pomocą czego?", „dlaczego?", „w jaki sposób?", „kiedy?" w odniesieniu do
zamachu samobójczego. Każda informacja o zgonie samobójczym powinna powodować
wszczęcie postępowania specjalnego o charakterze wyjaśniającym.
Jzśli W trakcie tego postępowania zaistnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia
przestępstwa, równolegle wszczęte zostaje klasyczne śledztwo czy docho-
654

dzenie. Postulujemy więc wypracowanie nowego, na miarę współczesnego


uwrażliwienia społecznego, modelu postępowania prawnego w sprawach o samobójstwa,
modelu, w którym w jedną całość połączone zostaną elementy kryminologiczne z
kryminalistycznymi i jako takie podporządkowane zostaną minimalizującej suicydalne
zachowania socjotechnice.
W postępowaniu w sprawach o samobójstwo można wyodrębnić dwa stadia.
Pierwsze stadium obejmuje ujawnienie i utrwalenie śladów na miejscu zdarzenia. W
drugiej fazie postępowania chodzi o dokonanie wszechstronnych ustaleń dotyczących
osoby ofiary, okoliczności jej śmierci oraz motywów samobójczego zamachu.
Ogólne zasady dokonywania oględzin miejsca zdarzenia i ustalenia jego przebiegu
znajdują oczywiście zastosowanie również w stosunku do przypadków samobójstwa2.
Jednak pewne metody postępowania i okoliczności faktyczne objęte ustaleniami będą
uzależnione od sposobu pozbawienia się życia zastosowanego przez samobójcę. Stąd
uwagi dotyczące pierwszego z wymienionych stadiów postępowania przedstawione
zostały w rozdziałach wyodrębnionych wedle kryterium metody spowodowania zejścia
śmiertelnego. Stosunkowo więcej miejsca poświęcono omówieniu kryminalistycznych
aspektów tych sposobów popełnienia samobójstwa, które w polskiej praktyce odgrywają
dominującą rolę. W drugiej fazie śledztwa w przypadkach śmierci gwałtownej zadaniem
organu ścigania jest ustalenie tożsamości denata, motywu samobójczego zamachu oraz
okoliczności, a zwłaszcza czasu śmierci.
Najprostszą metodą ustalania tożsamości zwłok jest ich rozpoznanie przez
świadków: członków rodziny lub znajomych. Jednakże czasami zwłoki znajdują się w
takim stanie, który uniemożliwia rozpoznanie ich nawet przez najbliższych3. Dla celów
identyfikacyjnych niezwykłe znaczenie ma dostatecznie przekonywający układ znaków
szczególnych, takich jak: tatuaże, blizny, nieprawidłowości w budowie anatomicznej itp.
Stosunkowo najpewniejsze, lecz nie zawsze osiągalne, są wyniki badań
daktyloskopijnych. Metody identyfikacji daktyloskopijnej mogą znaleźć zastosowanie
wówczas, gdy dysponuje się materiałem porównawczym. Istotną rolę w procesie badań
identyfikacyjnych należy także przypisać przedmiotom osobistego użytku oraz częściom
garderoby. Dokładne badania mi-krośladów znajdujących się w kieszeniach również
mogą pozwolić na wysnucie ważnych wniosków. Ogólnoorientacyjne znaczenie mogą
mieć także znamiona zawodowe występujące np. na dłoniach (zgrubienia na dłoniach
ślusarzy czy murarzy). Zawód denata może być możliwy do ustalenia na podstawie
szczególne-
2 Szczegółowe opisy oględzin miejsca zdarzenia znaleźć można w podręcznikach
kryminalisty
ki. Por. np. B. Hołyst, Kryminalistyka, Warszawa 2000, s. 381 i nast.
3 Stopień zaawansowania przemiany gnilnej może również uniemożliwić
stwierdzenie charak
teru uszkodzeń powłok miękkich denata i stąd utrudnia odróżnienie samobójstwa od
zabójstwa. Por.
np. J. Olbrycht, Niezwykłe przypadki powieszenia, „Archiwum Medycyny Sądowej,
Psychiatrii Sądo
wej i Kryminalistyki" 1962, t. XV, s. 39 i nast.; J. Składziński, Zabójstwo czy
samobójstH'o dwóch
osób, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1961, t.
XIII, s. 66 i nast.
655

go wyglądu uzębienia (np. odwapnienie uzębienia u cukierników, brudnozielony osad


na powierzchni zębów pracowników przemysłu metalowego, charakterystyczne ubytki
uzębienia u szewców czy tapicerów)4.
Dodatkowe trudności identyfikacyjne pojawiają się w razie znalezienia zwłok w
stanie daleko posuniętego rozkładu gnilnego, zwęglenia itp. Decydujące znaczenie ma tu
z reguły ekspertyza czaszki dokonywana metodą M.S. Gierasimo-wa (rekonstrukcja
głowy poprzez modelowanie miękkich części twarzy i nanoszenie ich na czaszkę) lub
częściej stosowaną metodą superprojekcji (badania porównawcze fotografii osoby i
znalezionej czaszki w drodze projekcyjnej metody fotograficznej). Oczywiście,
koniecznym warunkiem jest posiadanie zdjęcia wykonanego za życia w ostatnim okresie
przed śmiercią. Badania przeprowadzone przez J. Biedową wskazują, że dla ustalenia
wieku nieznanych zwłok duże znaczenie mogą mieć zęby5. Szczególne problemy mogą
wystąpić przy ustalaniu tożsamości zwłok rozkawałkowanych przez pociąg6.
Po stwierdzeniu tożsamości ofiary trzeba poddać bliższej analizie informacje
dotyczące jej osoby. Należy zwłaszcza sprawdzić te wiadomości, które mogłyby służyć
wyjaśnieniu motywu samobójstwa, tj. dane o stanie zdrowia ofiary (także o ewentualnie
występujących dolegliwościach natury psychicznej), konfliktach rodzinnych, sytuacji
zawodowej, trudnościach finansowych itp. Istotne znaczenie ma również ustalenie, czy
denat nie podejmował w przeszłości prób popełnienia samobójstwa oraz odtworzenie
kilku ostatnich dni jego życia. W celu zebrania danych o jego stanie psychicznym,
zachowaniu, treści wypowiedzi itp. należy bardzo dokładnie przesłuchać świadków z
najbliższego otoczenia. Szczególne znaczenie mogą mieć informacje, których treść
odnosiłaby się do metody popełnienia samobójstwa, np. kupno większej ilości
określonego środka farmakologicznego, którego stosowanie nie było uzasadnione stanem
zdrowia.
Wskazane wyżej oraz inne istotne wiadomości można uzyskać w toku przesłuchania
świadków (członków rodziny, sąsiadów, znajomych, współpracowników itp.), a także na
podstawie analizy dokumentów, takich jak np. karta choroby, recepty, korespondencja
itp.
Ważnym źródłem informacji są listy zawierające słowa pożegnania z najbliższymi,
przekazujące otoczeniu ostatnią wolę umierającego, a także ujawniające podłoże
desperackiego kroku czy wręcz wskazujące osoby, których zachowanie przyczyniło się
do powzięcia zamiaru popełnienia samobójstwa. Listy pożegnalne mają więc kapitalne
znaczenie dla sprawy i z tych powodów powinny być poddawane wnikliwym badaniom.
List mógł być przecież sporządzony przez osobę trzecią, która chciała wpłynąć na
uprawdopodobnienie wersji samobój-
4 J. Olbiycht, Medycyna sądowa w procesie karnym, Warszawa 1964, s. 245-246.
5 J. Biedowa, Oznaczanie wieku na podstawie badania zębów, „Archiwum
Medycyny Sądowej
i Kryminologii" 1965, t. XVII, s. 17-26. Por. także J.Z. Walczyński, Stwierdzenie
tożsamości osób
żywych i zwłok, [w:] Medycyna sądowa, B. Popielski, J. Kobiela (red.), Warszawa
1975.
6 Por. J.Z. Walczyński, Stwierdzenie tożsamości..., s. 52-54.
656

stwa, zakamuflować rzeczywiste tło zamachu samobójczego lub stworzyć pozory


rozporządzenia przez zmarłego mieniem na jej korzyść. Listy pożegnalne, o ile ich
autentyczność nie pozostawia żadnych wątpliwości, dają podstawę do stwierdzenia, że
rzeczywiście mamy do czynienia z samobójstwem, a nie zabójstwem przez inną osobę.
Listy te, często bardzo proste, rzadko jednak zawierają — jak dowodzi tego K. Handel —
wyraźne informacje o prawdziwych motywach, które doprowadziły do czynu.
Przeważają w nich ogólne słowa pożegnania związane z prośbą, aby zmarłemu ten czyn
wybaczyć, zaniechać ratowania albo też mają charakter testamentów. Dłuższe
wyjaśnienia sporządzają najczęściej Judzie młodzi.
Godne uwagi są listy napisane po dokonaniu czynu, lecz jeszcze przed następstwem
utraty świadomości. Obraz pisma wykazuje wyraźnie postępujące działanie środków
nasennych, trucizny lub utraty krwi oraz wzrastającego zaburzenia świadomości. Te
ostatnie wypowiedzi często są kreślone na papierze do pakowania, kartonie, pudełku do
zapałek, kawałku gazety lub książki. Należy przypuszczać, że tego rodzaju pisma często
są ukrywane bądź usuwane przez krewnych lub inne osoby obawiające się
kompromitacji. K. Handel znalazł tego rodzaju pisemne wypowiedzi u 17,5% mężczyzn i
22,6% kobiet, które popełniły samobójstwo, oraz przy 15,5% mężczyzn i 12,5% kobiet,
które usiłowały popełnić samobójstwo. Liczby te są wyższe o nieznaną ilość pism
ukrytych, usuniętych lub nie znalezionych7. W jednym przypadku znaleziono oddzielną
kartkę przy obszernym liście pożegnalnym z rozważaniem co do rodzaju samobójstwa,
jakie miało być popełnione.
Prace nad identyfikacją listu pożegnalnego samobójcy napotykają niekiedy na
szczególne trudności, bowiem pismo sporządzone w tych okolicznościach zawierać może
wiele zmian w stosunku do swego typowego obrazu. Dotyczą one tak semantyki, jak
struktury języka i grafizmu8. Ustalenia K. Handla znajdują potwierdzenie w materiałach
autorów polskich9. Niektóre listy samobójców są bardzo krótkie (zawierają zwroty
pożegnalne), przeważają zdania krótkie, często występują równoważniki zdań, natomiast
inne listy zawierają obszerną treść, poruszają wiele problemów. Forma sporządzania
listów jest niekiedy zaskakująca. J. Widacki i inni przytaczają przykład listu napisanego
długopisem na własnej skórze10, a W. Wójcik — na serwetkach, drukach, zdjęciach,
etykietce na butelce od wódki, na ziemi i śniegu11. Pismo samobójców wykazuje
znaczne zniekształcenia, które mogą być spowodowane takimi czynnikami, jak napięcie
emocjonalne związane z mającym nastąpić zamachem, pośpiech, stosowanie
7 Por. V. Schneider, Hand an sich legen. Suizid. Selbstmord. Selbsttótung. Freitod,
„Kriminali-stik" 1979, nr 8.
s J. Widacki, A. Feluś, W. Zwarysiewicz, Zakłócenia i zmiany w piśmie
samobójców, „Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1977. t. XXVII, s. 77 i
nast.
9 W. Wójcik, Listy pożegnalne samobójców, „Problemy Kryminalistyki" 1963, nr
46, s. 787 i nast.
oraz J. Widacki i in., op. cit.
10 J. Widacki i in., op. cit., s. 78.
11 W. Wójcik, op. cit.s. 781.
657

Zamaskowane zabójstwa
Istnieją różne rodzaje maskowania zabójstwa. Niekiedy znalezienie ofiary nie
nasuwa żadnych podejrzeń, a dopiero sekcja zwłok ujawnia prawdziwy stan faktyczny.
Konieczne są badania chemiczno-toksykologiczne włącznie z określeniem stężenia
alkoholu we krwi, pozwalają one bowiem ocenić stan świadomości ofiary przed śmiercią.
Żonę będącą w ciąży mąż rzucił na ziemię w stajni i udusił. Następnie przeciągnął
zwłoki do mieszkania. Twierdził, że żona udusiła się jedwabną pończoszką zawiązaną w
węzeł pod podbródkiem. Zastał ją w takim stanie i natychmiast usuną! pończochę. Cechy
duszenia, w tym silna bruzda, która nie mogła powstać od samej pończochy, zaprzeczały
prawdziwości zeznań, lecz dowodziły zabójstwa.
W trakcie duszenia szyja ofiary zostaje okręcona sznurem (lub chustką itp.) i mocno
zaciskana tak, że występuje różnica w porównaniu z powieszeniem, gdzie siłę stanowi
waga ciała. Stąd też bruzda, ślad zaciskania przebiega okrężnie wokół szyi, a nie
wznosząco. Przebiega ona wszędzie z jednakowym wgłębieniem, przez krtań lub poniżej
niej, podczas gdy przy powieszeniu znajduje się przeważnie powyżej krtani. Przyczyną
śmierci jest niedotlenienie mózgu wskutek mechanicznego ucisku tętnicy szyjnej i dróg
oddechowych.
Samouduszenie występuje rzadko. Dlatego w przypadkach wykrycia zwłok i sznura
wokół szyi należy sądzić, iż raczej ma miejsce zabójstwo. Oględziny miejsca i zwłok
oraz wyniki sekcji pozwalają na pewne odróżnienie między zabójstwem a
samobójstwem, chociaż niejednokrotnie występują tu znaczne trudności.
W przypadku samobójstwa na miejscu znalezienia zwłok brak jest śladów walki i
charakterystycznych obrażeń na ciele ofiary. Jednak nie zawsze występują one również w
przypadku zabójstwa. Zawsze należy sprawdzić, czy miejsce znalezienia zwłok jest
identyczne z miejscem czynu (możliwość przeniesienia ofiary). Należy zwrócić też
szczególną uwagę na narzędzie uduszenia i jego odbicie na szyi ofiary; jednak w
przypadkach miękkiego narzędzia duszenia (np. szal jedwabny) lub ucisku przez odzież
(pulower) bruzda ta może być słabo odbita lub nie wystąpić w ogóle. Istotne jest
sprawdzenie prawdziwości zeznań podejrzanego dotyczących użytego narzędzia
duszenia, w porównaniu ze śladami na szyi. W opisywanym wyżej przypadku
udowodniono sprzeczność zeznań sprawcy (samouduszenie żony pończochą) z
ustaleniami sekcji (silne odciśnięcie narzędzia duszenia niemożliwe przy użyciu
pończochy). Zaciśnięcie odzieży, włosów, biżuterii przez narzędzie duszenia przemawia
raczej za zabójstwem, chociaż tego rodzaju sytuacje występują również w przypadkach
uduszenia samobójczego. Rodzaj narzędzia duszenia wskazuje niekiedy na sposób jego
zastosowania: samobójcy używają przeważnie narzędzia o dużym tarciu albo korzystają z
dodatkowego (np. pręta itp.), aby wzmocnić skuteczność swojego działania. Czasami
samobójcy wielokrotnie okręcają narzędzie wokół szyi; w ostatnich latach coraz częściej
używane są narzędzia z zamknięciami „na rzep", co przemawia raczej za samobójstwem
niż zabójstwem. Odróżnienie zabójstwa od samobójstwa nie jest tu łatwe: nawet wyniki
sekcji mogą wskazywać zarówno na samobójstwo, jak i możliwość zabójstwa. Ponadto
postępujący rozkład zwłok może zniszczyć ważne cechy (np. ślady na szyi).
W literaturze opisano też przykład upozorowania samobójstwa pod postacią autoero-
tycznego wypadku w celu ukrycia zabójstwa.
Sąsiedzi, którzy zauważyli osobnika, ustalonego później jako sprawcę, gdy wrzucał
różne przedmioty do pojemnika na śmieci, powiadomili anonimowo policję.
Zamordowany 5O-let-ni homoseksualista, jak stwierdził lekarz sądowy na podstawie
sytuacji w mieszkaniu, poddawał się autoerotycznym zabiegom. Istotne ustalenia w
wyniku sekcji wykazały liczne podbiegnięcia krwawe na szyi, złamania chrząstki
tarczowatej i pierścieruowatej oraz kości gny-kowej, a także duże stężenie alkoholu we
krwi (2,79%o), pozwalające ustalić jako przyczynę
658

zgonu uduszenie i inne akty przemocy. Podejrzany przyznał się do uduszenia ofiary
kablem telewizyjnym oraz do upozorowania sytuacji popełnienia samobójstwa przez
autoerotyczne działania ofiary (które jakby doprowadziły do niechcianego samobójstwa).
Wśród uprawiających autoerotyczne akty najczęściej śmierć następuje wskutek
powieszenia bądź uduszenia. Usiłują oni bowiem osiągnąć większe uczucie rozkoszy za
pomocą skomplikowanych urządzeń wiążących i podwieszających, aby osłabić dopływ
krwi do mózgu i przez jego niedotlenienie osiągnąć swój cel. Zdarza się też często
uduszenie przez nałożenie plastykowego worka na głowę, niekiedy kombinowane z
zażyciem narkotyków. Ponadto znane są autoerotyczne wypadki przy pobudzaniu stref
erogennych za pomocą prądu. Sytuacja na miejscu zdarzenia przeważnie jest
jednoznaczna, chyba że miejsce to zostanie zmienione przez krewnych, dla których
sprawa taka jest przykra i usiłują ukryć ją przed policją.
Ofiarami są tu prawie wyłącznie mężczyźni, znajdowani nago, czasami ubrani w
żeńską odzież. W pobliżu ofiar znajdują się zwykle: lustro, zdjęcia pornograficzne. Sznur
poprzez skomplikowane urządzenia założony jest na szyi, przy czym pętla daje się łatwo
zaciskać i luzować. Często ma miejsce wiązanie się ofiar, które nie wskazuje na działanie
innych osób.
Nawet w jednoznacznych sytuacjach aktów autoerotycznych powinny być
przeprowadzone sekcje zwiok ofiar. Tylko one pozwalają na wykrycie innych, często
nietypowych obrażeń umożliwiających ustalenie, że przyczyną zgonu było zabójstwo, jak
w opisywanym wyżej przypadku. Znane są też przypadki maskowania zabójstw
popełnionych za pomocą ostrych lub tępych narzędzi i pozorowania ich na samobójstwo.
R. Dirnhofer opisuje przypadek otrucia pozorowany na samobójstwo i początkowo
za taki uznany. Prawdziwą przyczynę zgonu ustalono dopiero po ekshumacji zwłok,
wersję zaś samobójstwa oparto na fakcie przecięcia tętnicy; sprawcy przyznali się do
upozorowania samobójstwa po otruciu ofiary. Rany kłute bądź cięte (pierwsze krótkie
lecz głębokie, drugie płytkie, lecz wydłużone) mogą być zadane zarówno w przypadku
zabójstwa, jak i samobójstwa. Za zabójstwem przemawia zadanie wielu ran kłutych w
różnych okolicach ciała, zwykle głębokich i poprzez odzież. Na samobójstwo wskazuje
mało ran kłutych, nie głębokich, najczęściej w okolice serca i przy odsłonięciu ciała.
Rany cięte w przypadkach samobójstw, charakteryzuje ich równoległy przebieg, mała
głębokość, również zadane w odsłonięte części ciała. Przeciwnie przy zabójstwie — rany
cięte są głębokie, o różnych kierunkach cięcia, występują obrażenia kończyn górnych
wskutek obrony ofiary i uszkodzenia odzieży ofiary. Najczęściej stosowanymi
narzędziami są noże, bagnety i śrubokręty. Rany cięte i kłute mogą być też spowodowane
przez szkło, gdy ofiara uderza w szybę.
W przypadku samobójstwa rany cięte i kłute przeważnie zadawane są w szyję,
okolice serca i po stronie zginacza przedramienia (tętnice). Wiadomo jednak, że osoby
psychotyczne zadają sobie rany w różne okolice ciała. Względną rzadkość ran kłutych w
szyję w stosunku do ran ciętych tłumaczy się tym, że sprawcy radykalne „przecięcie
szyi" uznają za bardziej skuteczną metodę: odnosi się to zarówno do zabójców, jak i
samobójców. Wobec częstego umiejscowienia samobójczych ran kłutych szyi w okolicy
chrząstki tarczowatej i przebiegu od przodu do tyłu szyi — można wnioskować, że
sprawcy starają się trafić w krtań: rzadziej rany kłute szyi skierowane są do tętnicy
szyjnej.
Rany kłute w klatkę piersiową mają z reguły trafić w serce; czasem udaje się to za
jednym ciosem (nie wolno jednak pochopnie przyjmować wówczas, że ma miejsce
samobójstwo). Często rozpoznaje się na skórze klatki piersiowej obok śmiertelnej rany
kłutej liczne, płytkie próbne nakłucia. Tego rodzaju próbne zranienia spotyka się też w
przypadkach samobójczych przecięć tętnicy przedramienia. Natomiast rany cięte w
przypadku zabójstwa są niezwykle rzadkie. Opisano w literaturze przypadek zabójstwa
na żądanie właśnie przez ukośne przecięcia lewej tętnicy, jak i zabójstwa bezradnych
bądź nieprzytomnych osób (np. po podaniu środków nasennych).
659

Przypadki, kiedy w celu zamaskowania zabójstwa przecięto ofierze tętnicę


przedramienia dla upozorowania samobójstwa, należą do rzadkości. Jednak przy
powierzchownych oględzinach zwłok można w takich przypadkach przeoczyć fakt
zabójstwa. Może to nastąpić m.in. wówczas, gdy nie zostaną zauważone ślady uduszenia
ofiary jako właściwa przyczyna zgonu.
Rany cięte na przedramieniu nie zawsze są zadawane dla upozorowania
samobójstwa. V Schmidt omówił dwa przypadki, w których sprawcy ofiarom swym
zadali rany cięte przedramienia tylko po to, aby przekonać się o ich zgonie.
Źródła: R. Vock, M. Hofmann, Yerschleierte TÓtungsdełikte. Erdrosseln,
autoerottscher Unfall, stumpfe und scharfe Gewalt, „Kriminalistik" 1996, nr 7, s. 491-
495; H.F. Brettel, Ersticken infolge Strangulation,[w] B. Forster (red.) Praw der
Rechtsmedizin, Stutgard/New York 1986; G. Remhardt, R. Mattern, Rechisme-dińn, [w]
G. Reinhardt (red), Ókologisckes Stoffgeb&t, Stuttgart 1991; W. Schwerd,
Rechtsmedińn, Koln 1992.
nietypowego środka pisarskiego lub podłoża, niewygodne oparcie, drżenie rąk,
wpływ środków odurzających, alkoholu lub innych środków toksycznych stosowanych
przez samobójcę. W toku badań listów ujawniono takie cechy zniekształcające obraz
pisma, jak: uproszczenia graficzne, wydłużone elementy podlinijne, zmieniony kąt
nachylenia osi liter, zwiększone odległości, odchylenia od linii poziomych12. Mimo tych
zmian — stwierdza W. Wójcik — „pismo ręczne w liście pożegnalnym jest względnie
trwałe i stanowi bardzo indywidualny typ nawyków człowieka"13.
Ustalenie motywu zamachu samobójczego jest jednym z istotnych elementów stanu
faktycznego pozwalających na przyjęcie wersji samobójstwa, a przynajmniej czyniących
ją bardziej prawdopodobną. W sytuacji, gdy ustalenia poczynione w sprawie nie
pozwalają na przyjęcie żadnego motywu zamachu samobójczego, teza o
autodestrukcyjnym działaniu ofiary budzi poważne wątpliwości. Sprawę taką
przedstawiła w polskim piśmiennictwie fachowym A. Kołodko--Grobelna. Oto stan
faktyczny:
Henryk P. (dwudziestosiedmioletni kucharz) skazany został za popełnienie
przestępstwa przeciwko mieniu na 4 lata pozbawienia wolności. W czasie badania
psychiatrycznego rozpoznano u niego psychopatię schizoidalną połączoną z ociężałością
umysłową. Pewnego dnia Henryk P. skoczył do wnętrza kotła, w którym gotowano zupę
mleczną (pojemność naczynia ok. 8001). Po wyciągnięciu z wrzącej zupy siedział na
posadzce mówiąc współwięźniom, że teraz jest mu wreszcie ciepło. Henryk P. doznał
oparzeń pierwszego stopnia całego ciała i wkrótce zmarł. Pokrzywdzony na kilka dni
przed zamachem na życie zachowywał się w sposób dziwny (krzyczał, mówił „od
rzeczy", demolował salę). Poszukiwanie motywów takiego zachowania okazało się
bezskuteczne. Brak danych świadczących, że Henryk P. działał w stanie ograniczonej
świadomości14.
12 J. Widacki i in., op. cit., s. 81.
13 W. Wójcik, op. cit., s. 787.
14 A. Kołodko-Grobelna, Kryminalistyczna próba oceny niezwykłego przypadku
śmierci więźnia,
„Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1977, t. XXVII, s. 83-84.
660

Innym zadaniem organu ścigania w sprawie o samobójstwo jest ustalenie czasu


zejścia śmiertelnego. Dokonuje się tego w drodze lekarskiego badania zwłok oraz analizy
okoliczności zdarzenia, gdyż badania lekarskie powinny być uzupełnione, w miarę
możliwości, innym materiałem dowodowym. Precyzyjne ustalenie czasu śmierci będzie
szczególnie ważne wówczas, gdy odróżnienie samobójstwa, zabójstwa lub wypadku
okaże się zadaniem trudnym, wymagającym długotrwałych czynności śledczych. Czas
zejścia śmiertelnego określa się na podstawie temperatury zwłok, występowania plam
opadowych i ich zabarwienia, stężenia pośmiertnego, stanu żołądka i jelit (zawartość
pokarmu, stopień strawienia), reakcji mięśni na prąd elektryczny, stopnia zmętnienia
rogówki oka itp.15 Zasadą powinno być łączne stosowanie możliwie jak największej
liczby kryteriów ustalających czas śmierci. Stosując wymienione kryteria, należy również
uwzględnić inne okoliczności, jak np. wilgotność powietrza, temperaturę otoczenia,
środowisko, w którym znaleziono zwłoki. Okoliczności te wpływają bowiem na szybkość
wystąpienia zmian pośmiertnych i ich rodzaj. W przypadku znalezienia zwłok na ściółce
roślinnej stopień wegetacji roślin pod zwłokami w stosunku do roślin rosnących obok
może stanowić wskazówkę określającą czas przebywania tam ofiary. Inna jest także ilość
wilgoci pod zwłokami i ich otoczeniu. Ostatnią grupę stanowią okoliczności zupełnie nie
związane ze stanem zwłok ani ze stanem zmian powstałych w ich otoczeniu. Wymienić
tu można np. czas, który wskazuje zegarek denata (wskazówki mogą zatrzymać się np. w
momencie dania strzału). Pomocne w określeniu czasu śmierci mogą być również takie
okoliczności, jak: daty gazet i listów, stan rozkładu artykułów spożywczych, kurz na
meblach, zwiędnięcie kwiatów w mieszkaniu itp.
Do najczęstszych błędów organów ścigania popełnianych w związku z
dokonywaniem czynności w sprawach, w których przyjęto wersję samobójstwa, należą:
— zaniechanie przeprowadzenia oględzin miejsca zdarzenia;
— brak sekcji zwłok i oględzin zwłok przeprowadzonych przez lekarza
medycyny sądowej;
— nieprzeprowadzenie badań dodatkowych;
— brak ekspertyzy listu pożegnalnego;
— brak pełnego wywiadu o samobójcy, a w szczególności zaniechanie prze
słuchania osób z jego otoczenia.
Szczegółowe przeprowadzenie oględzin miejsca zdarzenia ma w przypadkach
śmierci gwałtownej niezwykłą wagę. Omawiając specyfikę czynności śledczych w
zależności od okoliczności zdarzenia, podkreślałem wielokrotnie znaczenie badania
różnych szczegółów na miejscu znalezienia zwłok. Wyniki badań empirycznych
świadczą jednak, że nie wszyscy pracownicy organów ścigania doceniają znaczenie
oględzin w rekonstrukcji zdarzenia. Świadczy o tym fakt, że w 18 na
15 Por. L. Wachholz, Medycyna sądowa, Warszawa 1933, s. 124 i nast.; J. Olbrycht,
Medycyna sądowa w procesie karnym..., s. 246 i nast.; W. Grzywo-Dąbrowski,
Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1957, s. 96 i nast.; A. Jakliński, Ustalanie
czasu śmierci, [w:] Medycyna sądowa, B. Popiel-ski, J. Kobiela (red.), s. 90-105.
661

32 sprawy (objęte badaniami w Zakładzie Kryminalistyki UŁ w 1970 r.) oględzin nie


dokonano. Podobnie zaniechano przeprowadzenia tej czynności w 17 na 100 spraw
poddanych badaniu w 1974 r. Badania akt wskazują, iż we wszystkich prawie
przypadkach czynność oględzin dokonana była powierzchownie. W protokołach z
oględzin miejsca zdarzenia uderza brak jakiejkolwiek z góry założone] struk-turalizacji
opisów. Takie istotne dla stwierdzenia stanu faktycznego okoliczności, jak ułożenie
zwłok, stan garderoby, stan wydzielin, nie są opisywane dokładnie lub w ogóle brak na
ich temat wzmianki. Często nie ma dokładnego opisu pętli, pomiarów wzajemnego
stosunku miejsca jej zamocowania i długości ciała denata. Pętlę z reguły zabezpiecza się
nieprawidłowo — po przecięciu obręczy nie łączy się jej przeciętych końców.
W piśmiennictwie medycznosądowym i kryminalistycznym ciągle podkreśla się
szczególną rolę badań przeprowadzonych na miejscu zdarzenia przez biegłego lekarza
oraz sekcji zwłok w prawidłowym ustaleniu charakteru zdarzenia (zabójstwo,
samobójstwo, wypadek).
Nieobecność lekarza podczas oględzin miejsca znalezienia zwłok utrudnia przejście
od czynności procesowej na miejscu zdarzenia do badań laboratoryjnych w ramach
ekspertyzy. Oględziny wewnętrzne (sekcja zwłok) umożliwiają prawidłowe rozpoznanie
przyczyny śmierci i w powiązaniu z wynikami oględzin i danymi ze śledztwa pozwalają
na „odtworzenie" zdarzenia oraz podjęcie przez prokuratora prawidłowej decyzji, czy
było to samobójstwo, zabójstwo czy wypadek.
W przypadku odnalezienia listu pożegnalnego duże znaczenie ma przeprowadzenie
ekspertyzy pisma mającej na celu ustalenie, czy list został sporządzony przez osobę,
która następnie odebrała sobie życie, czy też autorem i wykonawcą listu była inna osoba.
Na 32 sprawy poddane badaniom w Zakładzie Kryminalistyki UŁ w 1990 r. ujawniono 9,
w których odnaleziono listy pożegnalne. Niestety, żadnego z nich nie poddano badaniom.
Powściągliwość organów ścigania w zarządzaniu ekspertyz listów pożegnalnych jest
zastanawiająca, a przecież ewentualne stwierdzenie, że list nie pochodzi od denata,
byłoby okolicznością wyjątkowo ważną dla wyniku postępowania. Badania, jakie
przeprowadzono w UŁ w 1995 r., także wykazały brak zainteresowania organów ścigania
problemem autentyczności listów pożegnalnych. Otóż na 100 badanych spraw ujawniono
16 takich listów, a tylko w odniesieniu do 4 zarządzono ekspertyzę pisma.
Jedną z przesłanek pozwalających uznać prawdziwość wersji samobójstwa jest
dokładne ustalenie motywu działania ofiary. Dlatego, chociaż samobójcy starają się z
reguły zapewnić dyskrecję swoim działaniom i świadkowie nie mogą relacjonować
przebiegu zdarzenia, przesłuchanie świadków może stać się źródłem informacji o
okolicznościach czynu i takich faktach z życia ofiary, które mogłyby ją pchnąć do
samobójstwa. Szczególne znaczenie mają przesłuchania wówczas, gdy ofiarą
autodestrukcyjnego zamachu pada nieletni. Dokonanie przesłuchań osób ze wszystkich
środowisk, w jakich stale przebywał, jest wręcz niezbędne dla prawidłowego wyjaśnienia
motywu samobójstwa.
W sprawach dotyczących samobójstw jako świadkowie występują z reguły
członkowie rodziny samobójcy. Stosunkowo rzadko przesłuchuje się inne osoby,
662
jak kolegów, sąsiadów, przyjaciół, nauczycieli itp. Trudno sobie wyobrazić, aby
przesłuchiwania tylko osób z rodziny były najwłaściwszym rozwiązaniem wobec
możliwości zaistnienia okoliczności określonych w art. 148 § 1 i art. 151 k.k. Wskazane
błędy utrudniają ustalenie rzeczywistego charakteru zdarzenia i często dopiero dzięki
przypadkowemu zbiegowi okoliczności w miejsce samobójstwa przyjąć można
prawidłową koncepcję zabójstwa16.
Praktyka sądowa wykazuje, że sporadycznie trafiają na wokandę sprawy, w których
obrona wysuwa tezę o samobójstwie jako przyczynie śmierci. W przypadkach
niewątpliwych — z reguły już w toku postępowania przygotowawczego — śledztwo
zostaje umorzone z powodu braku znamion przestępstwa. W dwóch sprawach — spośród
badanych przeze mnie spraw o zabójstwa17 — w których sąd wydał wyrok
uniewinniający przyjmując tezę o samobójstwie, w jednej analiza materiału dowodowego
w całości potwierdziła sądową wersję przebiegu zdarzenia, zaś w drugiej ze spraw
wydanie wyroku uniewinniającego jest wynikiem przyjęcia dowolnej hipotezy nie
znajdującej potwierdzenia w materiale dowodowym.
W literaturze kryminalistycznej przedstawiono wiele ciekawych spraw, które z
punktu widzenia dowodowego były na pograniczu zabójstwa, samobójstwa i wypadku18.
Sprawy takie są m.in. przedmiotem analizy w dalszej części pracy. Na uwagę zasługuje
metodyka postępowania w zależności od hipotetycznej przyczyny zgonu.
16 Na sprawy tego rodzaju zwróciłem uwagę w pracy: Wykrywalność sprawców
zabójstw,
Warszawa 1967, s. 14, 15 i nast
17 Por. B. Hołyst, Zabójstwo. Studium hyminalistyczne i kryminologiczne,
Warszawa 1970, s. 7
i 225.
18 Por. np. F. Bartmann, Dubiose Falle. Grenzfdlle von Mord. Selbstmord.
Unglucksfall, Liibeck
1954.
663

Rozdział XXXIX SPOSOBY ZAMACHU SAMOBÓJCZEGO


1. Uwagi historyczne
Wszelkie rozważania na temat metod popełniania samobójstwa mają w literaturze
przedmiotu w zasadzie fenomenologiczny charakter.
Umieszczanie zmiennej sposób popełnienia samobójstwa w większości studiów
suicydologicznych wymuszone zostaje niejako przez samą — przeszło wiekową już —
tradycję statystycznego ewidencjonowania rodzaju wybranej przez ofiarę śmierci. Jeśli w
formularzu odnotowuje się m.in. godzinę, dzień, miesiąc, miejsce zamachu, dlaczego nie
wpisać tam również samego sposobu odebrania sobie życia?
W Europie statystyczne zgłoszenia o samobójstwach sformalizowane zostały już w
latach czterdziestych XIX w. O zakresie i rodzaju gromadzonych informacji decydowała
w tym czasie, goniąca niekiedy jedynie za dreszczykiem emocji, ciekawość, a nie —
mgliście chociażby sformułowane — hipotezy badawcze czy też jedynie intuicyjnie
wyczuwane potrzeby praktyczne. Do dnia dzisiejszego w statystycznych formularzach
odnotowuje się informacje o tym, czy człowiek odebrał sobie życie na przykład w
piwnicy, na strychu, w parku, w lesie, w zabudowaniach gospodarczych itd.
Kolejnym jubileuszom tej sprawozdawczo-statystycznej rutyny nie towarzyszą
merytoryczne rozważania. Któż odważyłby się bowiem wyciągać jakiekolwiek logicznie
zasadne wnioski na podstawie tego typu informacji? Czy odnotowywanie sposobu
popełnienia zamachu jest więc jedynie czynnością historycznie zru-tynizowaną? Czy w
przypadku tej zmiennej statystyczne nawyki górują nad autentycznymi potrzebami
poznawczymi?
Już dawno temu stwierdzono na podstawie ogólnopolskiej statystyki samobójstw, że
najczęstszym sposobem odbierania sobie życia jest powieszenie1.
Pierwsze regionalne ustalenia sięgają jeszcze wcześniejszych czasów. W Krakowie
w latach 1881-1892 samobójstwo najczęściej popełniano przez otrucie
1 W. Grzywo-Dąbrowski, S. Manczarski, Samobójstwo w Polsce w 1931 r,
„Czasopismo Sądo-wo-Lekarskie" 1934, nr 1, s. 19-53.
664

i strzał. Powieszenie wymieniano na trzecim miejscu2. W latach 1940-1949


stwierdzono na podstawie badań, że w mieście tym dominują takie sposoby, jak
powieszenie, otrucie, skok, postrzał3. W innych miastach analizy tego typu należały do
rzadkości. Wielu badaczy uogólniło wyniki dotyczące Krakowa na swe własne lokalne
społeczności i przyjęło odkryte tam „prawdy" za ewidencje empiryczne.
Spróbujmy raz jeszcze, nieco odmienną od dotychczas praktykowanych metodą,
określić wartość poznawczą zmiennej sposób popełnienia zamachu samobójczego.
Najbardziej ogólny schemat analizy tej zmiennej, będący również metodologicznym
scenariuszem tego rodzaju, przedstawiony został na wykresie 2.
2. Pojęcia wyjściowe
Punkt wyjścia stanowią ustalenia dotyczące pojęć podstawowych. Do zdefiniowania
terminu sposób popełnienia zamachu dochodzi się tu poprzez definicje terminów
nadrzędnych, takich jak zgon gwałtowny i samobójstwo.
Zgon, który nastąpił w wyniku oddziaływania na całe ciało bądź na ważne dla jego
funkcjonowania narządy czynników zewnętrznych o intensywności przekraczającej
granice fizjologicznej tolerancji organizmu lub możliwości jego adaptacji w zmienionych
warunkach, nazywa się śmiercią gwałtowną4.
Dobór i wykorzystanie czynników zewnętrznych (narzędzi) z zamiarem
oddziaływania na organy i narządy ciała w trakcie zachowania suicydalnego nazywa się
sposobem popełnienia zamachu samobójczego.
Wszystkie zgony gwałtowne, a także zachowania, które do zgonów tych prowadzą,
mają pewne znamiona wspólne i stąd właśnie istotną kwestią jest diagnoza, ustalenie
zewnętrznej przyczyny śmierci — pytanie, czy zgon nastąpił w wyniku samobójstwa,
działania zbrodniczego czy też nieszczęśliwego wypadku. Sytuację tę przedstawia
wykres 3.
3. Trafność diagnozowania „zewnętrznej" przyczyny samobójstwa
Sposób popełnienia zamachu musi być widziany jako zmienna bardzo wyraźnie
skorelowana z trafnością diagnozowania zewnętrznej (behawioralnej) przyczyny śmierci
gwałtownej. Trudno wprawdzie znaleźć jakąś miarę interwałowo lokalizującą warianty
tej zmiennej, można jednak pokusić się o subiektywne ich
2 L. Wachholz, Medycyna sądowa, Warszawa 1925, s. 233.
3 Tamże.
4 Podobną definicję śmierci gwałtownej znaleźć można w pracy T.
Marcinkowskiego, Medycyna
sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s. 198.
665

Wykres 2. Schemat analizy zmiennej: sposób popełniania zamachu samobójczego

POJĘCIA BAZOWE

HIPOTEZY BADAWCZE

propozycje terminologiczne i rozstrzygnięcia definicyjne

Zmienne
z formularza
statystycznego
własności i prze zachowania obserwowalnc

Formułowanie
Zjawiska będące przedmiotem zainteresowania badawczego
indicatum
zmienne „ukryte" pojęcia teoretyczne

Weryfikacja
Zmienne, których wartości ustalone zostały w formularzu
statystycznym
terminy oznaczające własności i przebiegi obserwowalne

Zmienne
z formularza
statystycznego

zjawiska inferowane
fizyczna dostępność środków

Z,

wskaźniki rzeczowe
zróżnicowanie terytorialne
(województwa)
miasto-wieś

zgon gwałtowny
samobójstwo
sposób
popełnienia
zamachu
wskaźnik definicyjny

Zachowanie
sposób
popełnienia
zamachu
wskaźnik
inferencyjny
wytrzymałość fizjologiczna
sprawność bio-psychiczna (wiedza)
Procesy motywacyjne
instrumentalny charakter zachowania suicydalncgo
autonomiczny charakter zachowania suicydalnego

płeć wiek
trzeźwość stan zdrowia
zamachy w przeszłości skuteczność zamachu trzeźwość deklarowane przyczyny

\
II

'N,

Zachowanie
sposób
popełnienia
zamachu
wskaźnik rzeczowy

kulturowy charakter zachowania suicydalnego

zróżnicowanie terytorialne
(województwa)
miasto-wieś

i
Wykres 3.
SMIERC GWAŁTOWNA
Zgon w wyniku czynników zewnętrznych działających w postaci urazu na cale ciało
bądź na ważne dla jego funkcjonowania narządy z intensywnością przekraczającą
GRANICE FIZJOLOGICZNEJ TOLERANCJI ORGANIZMU
lub możliwości jego ADAPTACJI w zmienionych warunkach

ZGON celowo spowodowany


działaniem na własny organizm

ZGON
celowo spowodowany
działaniem na organizm
drugiego człowieka

ZGON
przypadkowo zaistniały
w wyniku wzajemnego
oddziaływania środowiska
i człowieka

samobójstwo

zabójstwo

nieszczęśliwy
wypadek

uporządkowanie według stopnia trudności wybrania między samobójstwem,


zabójstwem czy wypadkiem. Oto przykładowa lokalizacja na skali (wykres 4).
Wypada tu przytoczyć kilka uwag na temat specyfiki zachowań suicydalnych, co
ułatwi sformułowanie hipotezy roboczej w postępowaniu wyjaśniającym przyczyny i
okoliczności zgonu gwałtownego.
W przypadkach rzucenia się z wysokości stwierdza się, że samobójcy skaczą zwykle
w tym miejscu, w którym nie ma między ziemią a ich ciałem przeszkód, i upadają na
ogół w pewnym oddaleniu od Jinii pionu miejsca, z którego wyskoczyli, np. od ściany
danego budynku. W nieszczęśliwych wypadkach natomiast
667

minimalne
trudności diagnozy

Wykres 4.
przecięcie żył powieszenie
rzucenie się z wysokości
rzucenie się pod koła pojazdu zażycie środków nasennych
otrucie gazem
utopienie
zastrzelenie

maksymalne trudności diagnozy


ofiara stara się zwykle uchwycić jakiegoś przedmiotu, a sam tor upadku biegnie
pionowo tak, że np. ciało znajduje się blisko ściany. Podobnie też bywa przy wyrzuceniu
kogoś przez okno. W tego typu przypadkach na szczególną uwagę zasługują obrażenia,
których zaistnienia nie da się wyjaśnić samym upadkiem.
W przypadku wyboru śmierci pod kołami pojazdu stwierdza się, iż samobójcy mają
np. zwyczaj układać się na torze w ten sposób, iż szyja przylega do jednej z szyn. Toteż
zwykle nie dochodzi u nich do tak poważnych uszkodzeń ciała, jak u osób, które wpadają
np. pod pociąg czy tramwaj. Wówczas bowiem dochodzi do zmiażdżenia tułowia,
kończyn lub głowy, nieraz z całkowitym oddzieleniem dużych narządów od reszty ciała
lub wypatroszeniem zwłok.
W przypadku ran ciętych wskazujących na podcięcie gardła stwierdza się, że
samobójcze przecięcia szyi zwykle charakteryzują się obecnością mniejszych,
powierzchownych nacięć obok kąta rany głównej. Tłumaczy się to swego rodzaju
wstępnymi próbami samobójcy, któremu działanie narzędzia ostrego na szyję sprawia
niewątpliwie ból. Dopiero późniejszy przypływ energii prowadzi do pokonania oporów
psychicznych i zadania sobie głębokiej rany, już śmiertelnej. Stwierdza się też, że
samobójca przecina te okolice ciała, w których naczynia
668

krwionośne są najbardziej widoczne lub bardziej wyczuwalne, przy czym nie


ogranicza się on do nacięć tylko w jednej takiej okolicy.
Dalsze rozważania prowadzone będą już przy założeniu, że kwestia „podmiotowego"
źródła zamachu została w postępowaniu wyjaśniającym merytorycznie rozstrzygnięta na
rzecz zgonu samobójczego.
4. Schemat informacji o cechach i stanach sprawcy zamachu
Wszelkie przedstawione tu ustalenia odnośnie do sposobu zamachu oparte będą
wyłącznie na materiale empirycznym obejmującym 13 297 przypadków zamachów
samobójczych.
Zachowanie ludzi uznawane jest za bardzo istotny wskaźnik wielu zjawisk będących
przedmiotem nauk o człowieku. W dyscyplinach przyrodniczych badaczy interesuje
najczęściej zachowanie w jego czysto fizykalnym przebiegu, tj. jako zmiany ciała
ludzkiego w czasie i przestrzeni. Takie jest też w zasadzie spojrzenie na samobójstwo z
czysto kryminalistycznego punktu widzenia. W naukach społecznych natomiast
zachowanie interpretowane jest z reguły ze współczynnikiem humanistycznym, a więc z
nałożeniem na fizykalny przebieg reakcji społecznego znaczenia tej reakcji. Chodzi o
ustalenie zarówno znaczenia, jakie zachowaniu przypisuje działający, jak też o określenie
sensu, jaki nadany zostaje temu zachowaniu przez osoby tworzące środowisko społeczne
sprawcy.
W analizach naukowych obserwowane zachowanie traktowane jest jako wskaźnik
definicyjny (definicja cząstkowa) bardziej złożonego zespołu zjawisk, a zarazem jako
wskaźnik inferencyjny „ukrytych", nieobserwowalnych elementów tego zespołu przeżyć,
motywów, wyobrażeń, wartości itp., cechujących działających ludzi (wykres 5).
Podobnie traktowane jest w prowadzonych dalej rozważaniach zachowanie określane
jako sposób popełnienia zamachu samobójczego. W swym czysto fizykalnym ujęciu staje
się ono wskaźnikiem definicyjnym samobójstwa, jest jego warunkiem koniecznym, lecz
niewystarczającym. Aby mówić o samobójstwie, trzeba z fizykalnego zachowania
inferować jego motywy, a więc jego przyczynę. W tym sensie sposób popełnienia
zamachu może być traktowany jako wskaźnik inferencyjny.
Rozpatrując samobójstwo, można doszukiwać się z jednej strony motywu niejako
nadrzędnego, to jest szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego pojawił się zamiar
samobójcy oraz próba zamachu, jak również motywu wtórnego, determinującego wybór
takiego właśnie, a nie innego sposobu działania. Otóż — jak to dalej wykażemy —
istnieje pewien związek między decyzją o zastosowanych środkach i samym motywem
zachowania suicydalnego. Mówiąc inaczej, sposób popełnienia zamachu jest funkcją
samego motywu pozbawiania się życia, a ściślej mówiąc — siły tego typu motywacji.
Sposób ten jest również funkcją tego, czy zamach ma charakter autonomiczny, czy też
instrumentalny. O autonomicznym charakterze mówimy wtedy, gdy celem zachowania
jest wyłącznie pozbawienie
669

Wykres 5.
BADACZ
spojrzenie
na zachowanie
ze współczynnikiem
humanistycznym
wskaźnik zachowanie
przebieg fizykalny (zmiana ciała w czasie i przestrzeni)
zachowanie jako skutek cechy psychicznej
przyczyna cechy psychicznej
korelat cechy psychicznej

Jednostka badana

znaczenie

znaczenie
ukryte

przeżycia
motywy

ŚRODOWISKO FIZYCZNE I SPOŁECZNE

wyobrażenia

wartości

elementy kultury badanej zbiorowości


normy i wyobrażenia, wzory reagowania oraz pewne sytuacje

oddziaływanie środowiska
się życia, a więc samobójstwo pojmowane jest jako cel sam w sobie. Z chwilą, gdy
zamach samobójczy traktowany jest przez sprawcę jako środek do celu, mówimy o
instrumentalnym charakterze samobójstwa.
W opracowaniu przyjmuje się, iż zachowanie nazywane sposobem popełnienia
zamachu samobójczego może być wykorzystywane jako wskaźnik następujących
zmiennych:
1) nadrzędna motywacja zachowania suicydainego (siła tego procesu moty
wacyjnego),
2) autonomiczność bądź instrumentalność zachowania suicydainego,
3) dostępność środków,
4) wytrzymałość fizjologiczna organizmu,
5) sprawność biopsychiczna jednostki dokonującej zamachu,
6) wiedza i umiejętność sprawcy,
7) społeczne wzory i normy reagowania na określone sytuacje.
670

Przyjmuje się, że związek sposobu zamachu ze zmiennymi 3, 4, 5 i 6, przy


powyższym wysoce ogólnym ich określeniu, ma charakter ewidencji empirycznych i stąd
w dalszej części opracowania dowodzone będą jedynie niektóre twierdzenia o większym
stopniu szczegółowości.
Ustalanie siły i kierunku związków między sposobem dokonania zamachu a
wymienionymi wyżej zmiennymi wymaga doboru odpowiednich wskaźników
rzeczowych dla tych zmiennych (empirycznych). W omawianym badaniu wybór ten
został przesądzony niejako „zewnętrznie", przedmiotem analizy są bowiem dane
empiryczne zawarte w formularzu statystycznym, a więc w zbiorze z góry ustalonym. W
tej sytuacji rozwiązanie zadania sprowadzać się musi do przyporządkowania
poszczególnym zmiennym takich wskaźników, jakie zawarte są właśnie w tym
wyjściowym materiale badawczym.
Tak więc zmiennej fizyczna dostępność środków przyporządkować można jako
wskaźnik rzeczowy jedynie zawartą w formularzu informację dotyczącą województwa,
na terenie którego zamach miał miejsce. Trudno przecież wyobrazić sobie gromadzenie
danych o tym, czy konkretny sprawca miał możliwość skorzystania z gazu, trucizny,
broni parnej itd. Dysponując administracyjną lokalizacją zamachu można jednak
skorelować sposób jego popełnienia ze wszystkimi danymi na temat jednostek
administracyjnych. Wiadomo więc przykładowo, w których województwach sprawca ma
łatwiejszy dostęp do gazu czy broni palnej, a w których jest to niezwykle trudne. Analizę
korelacji tego typu przedstawimy w dalszej części opracowania.
Do ustalenia kierunku i siły związku między sposobem popełnienia zamachu i
wytrzymałością fizjologiczną wykorzystać można takie pośrednie wskaźni-ki-korelaty
wytrzymałości, jak płeć i wiek. Sprawność biopsychiczną określają natomiast stan
trzeźwości czy stan zdrowia sprawcy zamachu.
Na przebieg procesów motywacyjnych jako wyznaczników sposobu popełnienia
zamachu pewne światło rzucić mogą dane o zamachach popełnianych w przeszłości, o
skuteczności zamachu i wreszcie o — określanych przez osoby prowadzące
postępowanie wyjaśniające —przyczynach zamachu.
Wreszcie tezę o kulturowym uwarunkowaniu sposobu popełnienia zamachu
pośrednio udokumentować mogą korelacje ze zmienną zróżnicowanie przestrzenne
(województwo) oraz ze zmienną ekologiczną miasto-wieś.
Tak — w najogólniejszym zarysie — przedstawia się zbiór hipotez oraz zbiór
(zawartych w formularzu statystycznym) wykorzystywanych w procedurze
weryfikacyjnej wskaźników. Zaznaczmy, że wszystkie uwzględniane w analizie
wskaźniki mają charakter wyraźnie probabilistyczny. Wskaźniki te to pewne cechy lub
zdarzenia, na podstawie wystąpienia bądź zajścia których wnioskuje się nie z pewnością,
a jedynie z określonym prawdopodobieństwem, iż zachodzi zjawisko będące
przedmiotem badawczego zainteresowania (tu: wybór sposobu popełnienia zamachu
samobójczego).
Uznanie sposobu popełnienia zamachu za istotną zmienną wynika — jak już
zaznaczono wcześniej w definicji tego zachowania — z faktu zróżnicowania możliwych
do zaatakowania (uszkodzenia) części organizmu, jak też ze zróżnicowania możliwych
do wykorzystania czynników zewnętrznych. Oddziaływania czyn-
671

ników zewnętrznych, traktowane jako przyczyny śmierci gwałtownej, dzieli się


tradycyjnie i umownie na następujące grupy: a) mechaniczne uszkodzenia ciała; b)
zatrucia; c) uduszenia; cl) inne, w tym: oparzenia, przegrzanie ustroju, śmierć z
oziębienia ciała, skutki promieniowania jonizującego, rażenie prądem elektrycznym,
wygłodzenie.
Mechaniczne uszkodzenia ciała pojawiają się w wyniku użycia narzędzi ostrych,
którymi zadaje się rany cięte, kłute bądź rąbane, narzędzi tępych, powodujących rany
miażdżone i tłuczone, a wreszcie broni palnej, prowadzącej do ran postrzałowych.
Zatrucia występują w wyniku dostania się do organizmu lotnych, ciekłych lub
starych substancji trujących.
Uduszenia następują w wyniku: zatkania otworów nosowych i jamy ustnej,
zamknięcia krtani, tchawicy lub drożnych oskrzeli przez ciało obce, unieruchomienia
klatki piersiowej, utonięcia, zagardlenia (powieszenie, zadzierzgnięcie, zadławienie) bądź
przebywania w zbyt ograniczonej przestrzeni.
Tego typu podział przedmiotowych (fizycznych) źródeł śmierci legł u podstaw
wyróżnienia w formularzu statystycznym poszczególnych wariantów zmiennej sposób
popełniania zamachu (wykres 6). Z grupy mechanicznych uszkodzeń ciała wyróżniono
przecięcie żył, rzucenie się z wysokości, rzucenie się pod koła pojazdu i zastrzelenie. Z
grupy zatruć wyodrębniono otrucie gazem, zażycie trucizny i zażycie środków
nasennych. Ze zbioru możliwych przypadków śmierci gwałtownej wynikającej z
uduszenia jako warianty sposobu zamachu wyróżniono jedynie te uduszenia, które z
reguły są wynikiem samobójstwa, a więc utopienia i powieszenia.
Z punktu widzenia walorów klasyfikacyjnych zmienna sposób popełnienia zamachu
potraktowana została w formularzu statystycznym w sposób bardzo tradycyjny.
Względnie słabo rozbudowano warianty z grupy mechanicznych uszkodzeń ciała. Samo
również nazewnictwo budzić może wiele zastrzeżeń metodologicznych. Trudno jednak
wyobrazić sobie zestaw wariantów zmiennej sposób popełnienia zamachu respektujący
wszelkie wymogi podziału logicznego i rzeczowego. Niewiele pomaga zastąpienie
kategorii przecięcia żył — przecięciem naczyń krwionośnych czy wzbogacenie kategorii
rzucenie się pod koła — ułożeniem pod kołami (na szynach), rozszerzenie zestawu
środków nasennych o uspokajające, uzupełnienie kategorii zastrzelenie — postrzałem czy
postrzeleniem itd.
Kwestie poprawności klasyfikacyjnej pojawiają się też w przytoczonym są-
dowomedycznym podziale przyczyn śmierci gwałtownej. Powieszenie dokonuje się po
zaciśnięciu pętli wisielczej na szyi, przy czym siłą zaciskającą jest tu ciężar ciała. Do
zaciśnięcia tętnic szyjnych wystarcza ciężar około 4 kg. Toteż do zgonu może dojść
nawet wtedy, gdy osoba nie zwisa w pętli całym ciężarem swego ciała, lecz gdy znajduje
się w położeniu częściowo podpartym5.
Miejsce zmiennych sposób popełnienia zamachu i oddziaływanie czynników
zewnętrznych w badaniach zachowania suicydalnego przedstawia wykres 7.
T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników..., s. 217.
672

t
Wykres 6.
PRZYCZYNY ŚMIERCI GWAŁTOWNEJ (Czynniki zewnętrzne)

MECHANICZNE USZKODZENIA CIAŁA ZATRUCIA

UDUSZENIA

INNE

użyte narzędzia,
rodki
ostre

tępe
broń p
alnasubstancje
lotne

zatkanie otworów nosowych


jamy ustnej

zamknięcie krtani
tchawicy lub
oskrzeli przez
ciało obce

unieruchomienie klatki piersiowej

—W oparzenia
przegrzanie ustroju
śmierć z oziębienia ciała

kłute

miażdżone
tłuczone
-mostrzałowe

ciekłe
stałe

utonięcie
powieszenie

zagardlenie
zadzierzgnięcie zadławienie
śmierć w ciasnej przestrzeni

skutki promieniowania jonizującego


rażenie prądem elektrycznym
wygłodzenie

VII

SPOSÓB tfOPEŁNI^NIA ZAMACHU (Ujęcie w [formularzu statystycznym)

3) przecięcie żył

8) zastrzelenie

5) utopienie
4) rzucenie się z wysokości

6) powieszenie

7) rzucenie się pod koła pojazdu

0) otrucie gazem

1) zażycie trucizny

2) zażycie środków
nasennych
| 9) inny

Wykres 7.
SPOSOBY POPEŁNIENIA ZAMACHU
otrucie gazem
zażycie trucizny
zażycie środków nasennych
przecięcie żył
rzucenie się z wysokości
utopienie
powieszenie
rzucenie się pod koła pojazdu
zastrzelenie
inny

działania profilaktyczne skierowane na sprawcę


działania profilaktyczne skierowane na środowisko

sprawca zamachu
instrumentalny charakter Zamachu

preferencje w zakresie sposobu działania

autonomiczny charakter zamachu

-C
wytrzymałość fizjologiczna

procesy motywacyjne
organy i narządy

możliwości
adaptacyjne

substancje chemiczne narzędzia

ŚRODOWISKO SPOŁECZNE

Środowisko fizyczne (fizyczna dostępność środków)


ODDZIAŁYWANIE CZYNNIKÓW ZEWNĘTRZNYCH
mechaniczne uszkodzenia ciała
zatrucia
uduszenia
interwencja w przypadku dokonania zamachu

5. Stopień naruszenia integralności cielesnej


Z anatomicznego punktu widzenia sposoby popełnienia zamachu samobójczego
sklasyfikować (uporządkować) można według stopnia naruszenia integralności cielesnej
sprawcy zamachu. Na jednym krańcu pozostawać będą zatrucia, prowadzące z reguły do
nieznacznych tylko zmian w kształcie i wyglądzie zewnętrznych części ciała, na drugim
rzucenie się po koła pojazdu, w wyniku którego następuje nierzadko całkowite
rozkawałkowanie zwłok z wypatroszeniem wnętrzności. Skalę tę umownie przedstawia
wykres 8.
Sekwencja zachowań suicydalnych — rozumianych jako różne sposoby popełnienia
zamachu — wyznaczona jest z jednej strony szybkością działania środka zewnętrznego
na organizm, z drugiej zaś skutecznością danego typu działania (wykres 9).
Takie sposoby, jak zażycie środków nasennych, zażycie trucizny czy przecięcie żył
nie wywołują wprawdzie skutków natychmiastowych, prowadzą jednak do zaniku
motoryki organizmu i stąd rzadko „asekurowane" są innymi sposobami. Wysoka
skuteczność, a także obrażenia ciała uniemożliwiające dalsze działania w przypadku
rzucenia się z wysokości czy pod koła pojazdu wykluczają w zasadzie łączenie tych
sposobów z innymi w jeden ciąg zachowań suicydalnych.
W samobójstwie kombinowanym jako pierwsze występuje najczęściej mechaniczne
uszkodzenie ciała (nacinanie naczyń krwionośnych, zadanie ran kłutych w klatkę
piersiową albo ran ciętych szyi), a następnie wykorzystywane są sposoby najbardziej
skuteczne — utopienie, a szczególnie powieszenie. Ogólnie mówiąc, sekwencja czasowa
poszczególnych sposobów zamachu jest w zasadzie zgodna z uporządkowaniem tych
sposobów według ich skuteczności suicydogen-nej (przykłady samobójstw
kombinowanych omówione zostały w rozdziale LI).
Wykres 8.
niski stopień naruszenia
integralności cielesnej

zatrucia

zażycie środków nasennych ?


zatrucie się gazem ?
zażycie trucizny ?

niski stopień autoagresji

uduszenia

powieszenie
utopienie —

wysoki stopień naruszenia integralności cielesnej

mechaniczne uszkodzenia <


ciała

przecięcie żył
rzucenie się z wysokości-
zastrzelenie
rzucenie się pod koła pojazdu -
wysoki stopień autoagresji

675

Wykres 9.

niska
skuteczność
) zażycie środków nasennych

) przecięcie żył

| inny sposób

) zażycie trucizny
i
) rzucenie się z wysokości
i
| otrucie gazem
i
) rzucenie się pod koła pojazdu
i
| utopienie
wysoka '
skuteczność __
| powieszenie
Specyfikę samobójstw kombinowanych przypomniano powyżej jedynie po to, aby
zaakcentować jeszcze jeden problem klasyfikacyjny. Problem ten nie znalazł właściwego
rozwiązania w konstrukcji formularza statystycznego. Nie wiadomo, czy samobójstwa
kombinowane klasyfikowane są jako inne czy też ujmowane jako sposób popełnienia
zamachu, który w ciągu zachowań suicydalnych był najbardziej skuteczny lub wystąpił
na ostatnim miejscu w czasowej sekwencji działań.
6. Sposób popełnienia zamachu a płeć sprawcy
Jeżeli uznamy stopień naruszenia integralności cielesnej za wskaźnik intensywności
agresji, to przedstawione uprzednio uporządkowanie sposobów popełnienia zamachu
stanie się równocześnie uporządkowaniem pod względem auto-agresji sprawcy zamachu.
Przyjmijmy, że znane powszechnie ustalenia teoretyczne i empiryczne na temat agresji
pozostają w znacznej mierze prawdziwe w odniesieniu do zjawiska autoagresji.
Intensywność zachowania agresywnego może być wyznacznikiem płci w ujęciu
psychologicznym. Akceptując prawdziwość tych przesłanek dedukujemy istnienie
związku między sposobem popełnienia zamachu ipłcią. W ten sposób zostaje
676

więc sformułowana następująca hipoteza: kobiety częściej niż mężczyźni wybierają


sposoby zamachu samobójczego o mniejszym stopniu autoagresji. W celu
zweryfikowania prawdziwości powyższego przypuszczenia spróbujmy uporządkować
sposoby popełnienia zamachu na skali ,jnęskość"-„kobiecość". Punktem wyjścia dla tego
typu procedury są dane zawarte w tabeli 2.
Tabela 2. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia i płci

Sposób popełnienia zamachu samobójczego


Mężczyźni
Kobiety
Ogótem
otrucie gazem zażycie trucizny zażycie środków nasennych przecięcie żył rzucenie
się z wysokości utopienie powieszenie rzucenie się pod koła pojazdu zastrzelenie inny
806
154 110 155
425 252 7 630 325 96 306
614 88 261 58 306 208 1199 141 3 160
1420
242 371 213 731 460 8 829 466 99 466
Ogółem
10 259
3 038
13 297
Informacje w tabeli dotyczą przeszło 13 000 osób, wśród których ponad 10 000
stanowią mężczyźni i 3000 kobiety. Pierwszą, bardzo wyraźnie występującą
prawidłowością jest większa częstość popełniania samobójstwa przez mężczyzn niż przez
kobiety. Jeśli samobójstwo uznaje się za przejaw autoagresji, to powyższa prawidłowość
nie przeczy twierdzeniu, iż mężczyźni są bardziej agresywni (auto-agresywni) niż
kobiety. Dane zawarte w tabeli 3 pozwalają prześledzić różnice w strukturze sposobów
popełniania zamachu między kobietami i mężczyznami.
Tabela 3. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia i płci
(w % pionowo)

Sposób popełnienia zamachu samobójczego


Mężczyźni
Kobiety
Ogółem
otrucie gazem
7,8
20,2
10,7
zażycie trucizny
1,5
2,9
1,8
zażycie środków nasennych
1,1
8,6
2,8
przecięcie żył
1,5
1,9
1,6
rzucenie się z wysokości
4,1
10,1
5,5
utopienie
2,5
6,8
3,5
powieszenie
74,4
39,5
66,4
rzucenie się pod koła pojazdu
3,2
4,6
3,5
zastrzelenie
0,9
0,1
0,7
inny
3,0
5,3
3,5
Ogółem
100,0
100,0
100,0
677

Znacznym ułatwieniem w odczytywaniu istniejących prawidłowości staje się wykres


10.
Wykres 10. Sprawcy zamachów samobójczych według płci i sposobu popełnienia
(w % pionowo)

Sposób popełnienia zamachu


Mężczyźni
Kobiety
Otrucie gazem

Zażycie trucizny

Zażycie środków nasennych


Przecięcie żył

Rzucenie się z wysokości


N\\\\\\\\\\\\\\\\j

Utopienie

1 1

K\\\\\\\\\\\\\\\\i
I
Powieszenie

Rzucenie się pod koła pojazdu

SWWWWWWWW
.Y.Y.Y.Y.Y

Zastrzelenie

Inny

, LY.Y.Y.Y.M
Powieszenie pozostaje tym sposobem zamachu, który dominuje zarówno wśród
kobiet, jak i wśród mężczyzn. Wśród sposobów zamachu wybieranych przez mężczyzn
dominanta ta jest zdecydowanie bardziej wyraźna. Przeciętnie wśród każdych 100
zamachów męskich powieszenie występuje w 74 przypadkach, u kobiet natomiast
przeciętnie na każde 100 zamachów powieszenie odnotowuje się jedynie w 40
przypadkach. Tak więc przewaga częstości wyboru tego sposobu przez mężczyzn jest
prawie dwukrotna. Odwrotnie jest, gdy rozpatrujemy drugi pod względem częstości
występowania sposób zamachu — otrucie gazem. Na 100
678

sprawców zamachu ten środek wybiera 8 osób, natomiast ze 100 kobiet gzem truje się
przeciętnie 20. Wśród kobiet większy jest odsetek takich sposobów zamachu, jak zażycie
środków nasennych, zażycie trucizny, rzucenie się z wysokości, utopienie.
Wcześniej zwrócono uwagę na to, że mężczyźni popełniają samobójstwo częściej niż
kobiety. Czy twierdzenie to jest prawdziwe bez względu na sposób popełniania zamachu,
czy też istnieją sposoby, w wypadku których relacja ta ulega odwróceniu? Podstawą
odpowiedzi mogą być dane ujęte w tabeli 4, a także sporządzony na podstawie tych
danych wykres 11.
Tabela 4. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia i płci
(w % poziomo)

Sposób popełnienia zamachu samobójczego


Mężczyźni
Kobiety
Ogółem
otrucie gazem
56,8
43,2
100,0
zażycie trucizny
63,6
36,4
100,0
zażycie środków nasennych
29,6
70,4
100,0
przecięcie żył
72,8
27,2
100,0
rzucenie się z wysokości
58,1
41,9
100,0
utopienie
54,8
45,2
100,0
powieszenie
86,4
13,6
100,0
rzucenie się pod koła pojazdu
69,7
30,3
100,0
zastrzelenie
97,0
3,0
100,0
inny
65,7
34,3
100,0
Ogółem
77,1
22,9
100,0
Przy takim ujęciu strukturalnym największa przewaga mężczyzn występuje w
kategoriach zastrzelenie, powieszenie, przecięcie żył, rzucenie się pod koła pojazdu,
zażycie trucizny, rzucenie się z wysokości, otrucie gazem. Jedynym sposobem, który
stosowany jest przez większą liczbę kobiet niż mężczyzn, jest zażycie środków
nasennych.
Zarówno jedno (pionowe), jak i drugie (poziome) ujęcie strukturalne wskazuje
jedynie na rozmiary przewagi danej płci w poszczególnych wariantach zmiennej sposób
popełnienia zamachu (wykres 12).
Zestawienia powyższe nie pozwalają jednak dostrzec odmienności, jakie mogłyby
się pojawić po wyeliminowaniu różnic w ogólnym nasileniu tendencji samobójczych w
zależności od płci. Różnice te uchwycić można jednak dzięki zastosowaniu odpowiedniej
techniki standaryzacyjnej. Wynik takiego zabiegu przedstawiono na wykresie 13.
Uporządkowanie uzyskane na skali kobiecość-męskość zamachu nie różni się w
zasadzie — pod względem miejsc zajmowanych przez poszczególne sposoby — od tego,
jakie przedstawiono na wykresie struktury procentowej (wykres 12). Nieco wyraźniejsza
jest jedynie słabość związku z płcią takich sposobów, jak podcięcie żył, rzucenie się pod
koła pojazdu czy zażycie trucizny.
679

Wykres 11. Sprawcy zamachów samobójczych według pici i sposobu popełnienia


(w % poziomo)

Sposób popełnienia zamachu


Struktura płci
Otrucie gazem
i

j.Y.Y.Y.Y.Y.Y.Yl j

Zażycie trucizny

h* .Y.Y.Y.* .Y.\1

Zażycie środków nasennych

?V.V.VJ

Przecięcie żył

[\mmm\\\m^
\\\\\\\\\\\\N1

Rzucenie się z wysokości


LY.Y.Y.Y.Y.Y.M

Utopienie

mmmmm

LY.Y.Y.Y.Y.Y.Y] i

Powieszenie

Rzucenie się pod koła pojazdu

^\\\\\\\\\1
1

Zastrzelenie
Inny

WWWWN

Ogółem

v\\\\\\\\\\\\\\N

Dane empiryczne nie przeczą sformułowanej wcześniej w sposób bardzo ogólny


hipotezie, iż kobiety częściej niż mężczyźni wybierają sposoby zamachu samobójczego o
mniejszym stopniu autoagresji. Wyjątek stanowi tu rzucenie się pod koła pojazdu.
680

10

20
30

40

Wykres 12.
50 60

70

100%

zastrzelenie
powieszenie
podcięcie żył
rzucenie się pod koła pojazdu

inny
zażycie trucizny

kobiety

rzucenie się z wysokości


otrucie gazem
utopienie
środki nasenne
Wykres 13.
„kobiecość" zamachu „męskość" zamachu

podcięcie żył | rzucenie się pod koła trucizna [?;?

zastrzelenie
utopienie
rzucenie się z wysokości otrucie gazem [X\Y>XYX\\\\V
środki nasenne [A
7. Sposób popełnienia zamachu a wiek sprawcy
Zgodnie z wcześniej poczynionymi ustaleniami drugą obok płci zmienną wiodącą
analizy sposobu popełniania zamachu samobójczego jest wiek.
Statystyczną strukturę badanej populacji sprawców zamachów samobójczych według
wieku, sposobu popełnienia zamachu i płci przedstawia tabela 5.
We wszystkich wyodrębnionych grupach (sposobach zamachu) obserwuje się
rozkłady — mniej lub bardziej wyraźnie — dwumodalne. W zasadzie maksima
odpowiadają wartościom 25 i 45 lat. „Otoczenia" tak zidentyfikowanych punktów
czasowych można więc uznać za pewne krytyczne podokresy na drodze ludzkiej
prawidłowości rozwojowej. W większości sposobów przynajmniej jedno
681

8
to

Tabela 5.
Sprawcy zamachów
samobójczych według wieku, sposobu popełnienia zamachu i
płci

Kategoria wieku
Sposób
popełnienia zamachi
samobójczego

_———

Otrucie gazem
Zażycie trucizny
Zażycie środków nasennych
Przecięcie żył
Rzucenie się
z wysokości
Utopienie
Powieszenie
Rzucenie się pod koła pojazdu
Zastrzelenie
Inny
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
M
K
5-9

-.
1
_
_
_
_
_
_
_

1
4
_
_
_
_
-
_
_
10-14
-
9
-
-
-
6
-
-
-
1
-
2
94
10
1
1
1
-
2
8
15-19
78
126
16
9
12
63
8
4
43
36
17
9
367
77
31
21
12
-
21
34
20-24
113
96
15
9
24
57
31
13
76
45
27
16
852
100
57
26
15
1
43
23
25-29
105
59
21
18
24
32
18
5
57
31
23
7
933
96
40
8
20
1
51
12
30-34
89
36
16
9
9
22
13
5
47
26
20
13
615
74
43
11
7
-
24
9
35-39
57
45
16
10
5
22
7
5
35
22
21
9
699
86
26
5
4
_
22
10
40-44
91
38
21
6
12
17
16
7
30
21
20
18
804
97
29
12
7
-
30
13
45-49
81
49
20
9
8
15
13
3
24
18
23
11
889
135
24
6
16
1
44
9
50-54
63
40
10
7
6
4
12
2
30
22
24
22
744
140
11
14
6
-
28
15
55-59
34
25
7
3
3
7
8
7
16
11
17
15
468
85
12
5
3
-
12
7
60-64
26
26
1
2
3
6
12
2
16
15
13
26
405
98
14
8
2
-
9
8
65-69
30
24
5
2
3
6
7
2
16
14
12
24
350
75
12
11
1
-
2
5
70-74
12
15
2
2

2
4
1
18
17
11
16
235
66
16
7
1
-
6
4
75-79
12
13
2
1
1
2
2
-
11
12
14
8
104
36
7
4
-
-
6
1
80-84
7
7
_
1


2
_
4
8
7
7
50
19
1
-
1
-
2
2
85-89
6
5
-
-

2
2
1
5
2
3
12
4
1
2
-
-
4
-
90-94
2
-
-
-
-
-

-
1
2
1
1
4
1
-

-
-

-
95-99
-
1
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
1
-
-
-
~
-
-
-
100-104
-
-
1
Ogółem
806
M6141
,154
88
110
261
155
58
425
306
252
2081
r?630
1199
325
141
96
3
306
160

z dwóch maksimów pokrywa się idealnie dla obu płci. Lekkie przesunięcia dostrzega
się w kategoriach otrucie gazem i zażycie środków nasennych, gdzie wśród kobiet
dominuje wiek bliski 20 lat, wyraźne przesunięcie widoczne jest natomiast w grupie inne
sposoby, gdzie dominują kobiety w wieku 16-17 lat i kobiety w wieku 51-52 lata
(mężczyźni w wieku 25 i 45 lat).
O ile w większości rozkładów wartości dominujące są prawie identyczne dla kobiet i
mężczyzn, o tyle gęstość odpowiadająca tym wartościom jest wyraźnie różna. W
przypadku przecięcia żył identyczna jest zarówno dominanta (25 lat), jak i
odpowiadająca jej gęstość. W grupach rzucenie się z wysokości, powieszenie, rzucenie
się pod koła pojazdu dominanta pozostaje taka sama (25 lat), gęstość zaś jest wyraźnie
większa w grupie mężczyzn.
W niektórych sposobach popełnienia zamachu obrazy rozkładu sprawców według
wieku są niejako odwrócone. Najwyraźniej sytuacja ta występuje w przypadku zażycia
trucizny i utopienia. W pierwszej kategorii w młodszych rocznikach silniej dominują
kobiety, a w starszych — mężczyźni. W wypadku utopienia sytuacja jest odwrotna.
Różnice między przeciętnym (mierzonym średnią arytmetyczną) wiekiem między
kobietami i mężczyznami ze względu na sposób popełnienia samobójstwa przedstawione
są w tabeli 6.
Tabela 6. Przeciętny wiek kobiet i mężczyzn ze względu na sposób popełnienia
samobójstwa9

Sposób popełnienia zamachu samobójczego


Przeciętny wiek sprawcy zamachu
Różnica między
przeciętnym wiekiem mężczyzn i kobiet
Mężczyźni
Kobiety
otrucie gazem zażycie trucizny zażycie środków nasennych przecięcie żył rzucenie
się z wysokości utopienie powieszenie rzucenie się pod koła pojazdu zastrzelenie inne
39 37 33 41 38 45 41 38 35 39
37 37 30 39 42 51 46 40 33b 35
2 0 3 2 -A -6 -5 -2 3 4
Na podstawie danych z labJicy 5.
Średnia obliczona została jedynie dla trzech odnotowanych przypadków.
Daje się tu zaobserwować interesująca tendencja. W młodszym wieku (do 35—4-0
lat) mężczyźni częściej niż kobiety wybierają mniej somatycznie destrukcyjne i niejako
mniej skuteczne sposoby odbierania sobie życia, w wieku starszym (powyżej lat 40)
sytuacja ulega odwróceniu — to kobiety wybierają częściej niż mężczyźni owe
najbardziej dramatyczne, definitywne sposoby popełnienia zamachu (utopienie,
powieszenie, rzucenie się pod koła).
683

8. Wiek sprawców a gwałtowność zamachu samobójczego


Wcześniej stwierdzono, że mężczyźni częściej niż kobiety wybierają sposoby
cechujące się większym stopniem autoagresji. Prześledźmy teraz, w jakiej mierze tak
określona prawidłowość powiązana jest ze zmienną wiek. Dla uproszczenia obrazu, w
celu jego większej przejrzystości, pierwsze cztery sposoby popełnienia zamachu (otrucie
gazem, zażycie trucizny, zażycie środków nasennych, podcięcie żył) ujęto łącznie i
umownie określono jako sposoby mniej gwałtowne. Drugą grupę tworzą kategorie
rzucenie się z wysokości, utonięcie, powieszenie, rzucenie się pod koła pojazdu. Te
sposoby uznano za sposoby bardziej gwałtowne. Ze względu na bardzo małą liczbę
przypadków pominięto zastrzelenie (tabela 7).
Tabela 7. Sposób popełnienia zamachu samobójczego a wiek

Kategoria wieku
Sposób popełnienia zamachu samobójczego
mniej gwałtowny
bardziej gwałtowny
M
K
ogółem
M
K
ogółem
do 20 21-30 31-40
41-50 51-60
61-70 71-80 81-90 91-100 100 i więcej
115 351 212 262 143 87 35 17 2 1
217 289 154 144 95 70 36 15 1
332 640 366 406 238 157 71 32 3 1
557 2065 1506 1843 1322 838 416 78 7
158 329 246 318
314 271 166
48 4
715 2394 1752 2161 1636 1109 582 126 11
Ogółem
1225
1021
2246
8632
1854
10486
Na wykresie 14 prześledzić można strukturę sprawców zamachu według płci, wieku
i — „zagregowanego" pod względem gwałtowności — sposobu popełnienia zamachu. W
całej populacji przeważają zdecydowanie mężczyźni, którzy wybrali sposób bardziej
gwałtowny. Dominują tu bardzo wyraźne jednostki w wieku około 25 i 45 lat
(zdecydowanie większa gęstość dla wartości 25 i 45).
Wśród kobiet dominują osoby wybierające mniej gwałtowne sposoby zamachu.
Dominanta występuje w przedziale wyznaczonym wartościami 16-18 lat. W pozostałych
grupach (mężczyźni — sposób mniej gwałtowny oraz kobiety — sposób bardziej
gwałtowny) nie ma jakichś wyraźnie dominujących wartości wieku.
Zamachy bardziej gwałtowne stanowią 82%. Wśród mężczyzn na jeden zamach
mniej gwałtowny przypada 7 przypadków bardziej gwałtownych. Dla kobiet relacja ta
wynosi nieco mniej niż 1 do 2. A więc i to ujęcie nie przeczy sformułowanej wcześniej
hipotezie o większej autoagresji wśród mężczyzn.
684

Wykres 14. Sprawcy zamachów samobójczych według płci, wieku i sposobu


popełnienia zamachu
210 200 190 180 170 160 150 140 130
I 120 | 110
-M ioo
90 80 70 60 50 40 30 20 10

10 20 30 40 50 60 70
wiek w latach

80

90

100

mężczyźni kobiety
sposób bardziej gwałtowny
sposób mniej gwałtowny
Postawmy teraz pytanie: czy istnieją, a jeśli tak, to jakie różnice w wartościach
zmiennej wiek w grupach o odmiennej gwałtowności sposobu zamachu.
Okazuje się, że w grupie mężczyzn wiek wybierających sposoby mniej gwałtowne
różni się nieznacznie od wieku tych, którzy uciekają się do sposobów bardziej
gwałtownych. W pierwszej grupie nieco częściej spotyka się ludzi młodych 21-22 lata),
w drugiej natomiast, począwszy od 50 roku życia, występuje przewaga roczników
starszych.
685

Taka sama co do kierunku, lecz znacznie wyraźniejsza co do nasilenia, tendencja


występuje w grupie kobiet.
W grupie kobiet wybierających sposoby mniej gwałtowne zdecydowanie dominują
jednostki młode (16-21 lat). Grupa uciekająca się do sposobów bardziej gwałtownych jest
silniej zróżnicowana. Nie ma tu wyraźnej dominanty i stąd bardzo wyraźna relatywna
przewaga kobiet starszych (powyżej czterdziestu kilku lat).
I następne pytanie: w jakim wieku występuje przy zamachu na własne życie
największa skłonność do uciekania się do sposobu bardziej gwałtownego**.
Rozstrzygnięcia tak sformułowanej kwestii nie sposób dokonać na podstawie
wcześniej sporządzonych wykresów. Zmienna skłonność musi być wolna od różnic w
liczebnościach poszczególnych roczników wieku i dlatego też w dalszej analizie posłużyć
się wypada strukturą procentową ustaloną dla poszczególnych, kolejnych grup wieku.
Wyniki zastosowania tego typu procedury przedstawiono na wykresie 15.
Z wykresu 15 odczytujemy z łatwością wiek, w którym występuje największa
skłonność do sposobów gwałtownych. Wiek ten jest taki sam u kobiet, jak i u mężczyzn
— mieści się w granicach 65-75 lat. Z wykresu wynika również, iż kobiety znacznie
częściej niż mężczyźni uciekają się do sposobów mniej gwałtownych (co wykazano już
na podstawie poprzednich wykresów), a także fakt znacznie silniejszego związku między
skłonnością a wiekiem w grupie kobiet w porównaniu z grupą mężczyzn (obrazem
zupełnego braku związku byłaby linia idealnie pionowa).
Analiza zmiennej wiek nie doprowadziła więc do zaprzeczenia sformułowanej
wcześniej (dedukcja ze zmiennej płeć) hipotezy o większej autoagresji wśród mężczyzn.
Pozwoliła także na sformułowanie następującego uogólnienia: skłonność do wybierania
bardziej lub mniej gwałtownego sposobu zamachu związana jest z wiekiem sprawcy.
Związek ten jest zdecydowanie silniejszy u kobiet w porównaniu z tym, jaki obserwuje
się u mężczyzn. Skłonność do sposobów bardziej gwałtownych początkowo wzrasta w
obydwu grupach wraz z wiekiem w sposób systematyczny, osiągaj ąc maksimum w
przedziale 65-75 lat, a następnie nieznacznie maleje. Tempo wzrostu tej skłonności jest u
kobiet w wieku do lat 70 przeszło trzykrotnie większe niż w tym samym wieku u
mężczyzn. Nie ma natomiast wyraźnych różnic w tempie spadku po 70 roku życia.
Jak wyjaśnić tę prawidłowość manifestującą się w postaci związku między wiekiem
sprawcy i gwałtownością zamachu na własne życie? Rozumowanie, które poddane
zostanie odpowiedniej procedurze weryfikacyjnej przybrać może postać następującą:
Przesłanka 1: Sposoby bardziej gwałtowne to sposoby bardziej skuteczne.
Przesłanka 2: Im większa siła suicydalnego motywu, tym bardziej skuteczny sposób
zamachu.
Przesłanka 3: Rodzaj i siła motywu suicydalnego zależne są od wieku.
Wniosek: Gwałtowność zamachu związana jest z wiekiem.
6 Wobec istnienia jednego stopnia swobody dla zmiennej zagregowanej sposób
zamachu odpowiedź na tak postawione pytanie jest równocześnie ustaleniem skłonności
do uciekania się do sposobu mniej gwałtownego.
686

Wykres 15.

O 10 20 30 40 50

60

70 80 90 100%

10
20 30 40 50 60 70 80 90

sposoby mniej
gwałtowne
JJL .
K

sposoby bardziej gwałtowne

kobiety
mężczyźni

MK

687

Jeśli przesłanki okażą się prawdziwe, to wówczas wniosek również będzie musiał
być prawdziwy. O prawdziwości twierdzenia zawartego we wniosku przekonaliśmy się
wcześniej na mocy doświadczenia (na podstawie analizy danych empirycznych).
Przystąpmy do indukcyjnego sprawdzenia prawdziwości pierwszej przesłanki, a więc
do weryfikacji hipotezy głoszącej, iż bardziej gwałtowne sposoby samobójczego
zamachu są równocześnie sposobami bardziej skutecznymi.
9. Skuteczność zamachu samobójczego
Zagadnienie gwałtowności sposobu zamachu omówiono wcześniej, kiedy to sposoby
te uporządkowane zostały na skali obejmującej stopnie naruszenia integralności cielesnej.
W sposób intuicyjny ustalono też kolejność sposobów zamachu pod względem ich
skuteczności. Tej ostatniej kwestii wypada poświęcić teraz nieco więcej uwagi.
W jakim sensie można mówić o skuteczności zamachu samobójczego? Najogólniej
rzecz ujmuiąc(skuteczność jest nazwą relacji wyniku do celu. Celem zachowania
suicydalnego jest odebranie sobie życia, a wynikiem tego zachowania może być zgon
bądź przeżycie. Działanie zakończone zgonem nazwiemy wiec skutecznym, a działanie
pozwalające na przeżycie — działaniem nieskutecznym} Za miarę skuteczności (E)
działań charakteryzujących się danym sposobem 5 przyjmiemy stosunek liczby działań
skutecznych (Ds) do liczby wszystkich działań (?>) wyróżnionego typu.
Tabela 8. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia.
skuteczności zamachu i płci
Sposób popełnienia zamachu samobójczego
Zamach zakończył się zgonem
mężczyźni
kobiety
tak
nie
tak
nie
otrucie gazem zażycie trucizny
zażycie środków nasennych przecięcie żył rzucenie się z wysokości utopienie
powieszenie rzucenie się pod koła pojazdu zastrzelenie inny
681 110 48 88 346 240 7424 289 84 193
125 44 62 67 79 12 207 35 12 103
477 64 65 25 228 196 1171 126
73
135
24 196 33 78 12 27 25 3 88
Ogółem
9503
746
2425
621
688

Tabela 9. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia,


skuteczności zamachu i płci (w % poziomo)

Sposób popełnienia zamachu


samobójczego
Zamach zakończył się zgonem
mężczyźni
kobiety
tak
nie
tak
nie
otrucie gazem zażycie trucizny zażycie środków nasennych przecięcie żył rzucenie
się z wysokości utopienie powieszenie rzucenie się pod koła pojazdu zastrzelenie inny
84,5 71,4 43,6 56,8 81,4 95,2 97,3 89,2 87,5 65,2
15,5 28,6 56,4 43,2 18,6 4,8 2,7 10,8 12,5 34,8
77,9 72,7 25,3 43,1 74,5 94,2 97,7 82,3
45,3
22,1 27,3 76,3 56,9
25,5 5,8 2,3 17,7 100,0 54,7
Ogółem
92,7
7,3
79,5
20,5
W stylizacji procentowej tak pojmowany wskaźnik ma postać następującą:

Es -

W tabeli 8 przedstawiona została struktura sprawców zamachów według płci,


sposobu popełnienia i skuteczności zamachu.
Tabela 9 obejmuje dane uzyskane drogą przekształcenia trudno interpreto-walnych
liczb bezwzględnych w strukturę procentową w ujęciu poziomym, a więc wartości
wcześniej zdefiniowanego wskaźnika skuteczności zamachu (Es).
Już na pierwszy rzut oka widać, jak wyraźnie jest większa — ogólnie rozpatrywana
— skuteczność zachowań suicydalnych mężczyzn w porównaniu z kobietami.
Prawidłowość tę wydedukować można było też z wcześniejszych ustaleń dotyczących
związku między sposobem zamachu i płcią. „Męskie" sposoby były bowiem, przeciętnie
rzecz biorąc, równocześnie sposobami bardziej skutecznymi. Hipotezie tej nie przeczą też
dane przytoczone w tabeli 9 i zilustrowane wykresem 16.
Wyraźnie widać, iż największa skuteczność — zarówno wśród kobiet, jak i
mężczyzn — cechuje sposoby bardziej gwałtowne, tj. powieszenie, utopienie i rzucenie
się pod koła. Najmniejszą skuteczność odnotowujemy w wypadku zażycia środków
nasennych i przecięcia żył. Występują tu też największe różnice między skutecznością
czynów mężczyzn i kobiet. Zażycie środków nasennych jest najmniej gwałtownym,
najbardziej kobiecym sposobem popełnienia zamachu i zarazem sposobem — wśród
kobiet i mężczyzn — najmniej skutecznym.
689

Wykres 16. Sprawcy zamachów samobójczych według płci, sposobu popełnienia i


skuteczności zamachu (w % poziomo)

Sposób popełnienia zamachu


Zamach zakończył się zgonem
10 20 30 40 50 60 70 80 90

Otrucie gazem
M
TAK NIE
K
?^^^
Zażycie trucizny
M

K
Zażycie środków nasennych
M
=^vXS
K

Przecięcie żył
~NT
-^^^^^
K

Rzucenie się z wysokości


M

K
^:>^^
Utopienie
M
^^^^^^
K
Powieszenie
M

Rzucenie się pod koła pojazdu


M

Inny
M

Ogółem
M

K
W tabeli 10 zaprezentowano procentową strukturę sprawców według /rfo, sposobu
zamachu i jego skuteczności w ujęciu pionowym.
Wybieranie przez mężczyzn sposobów bardziej skutecznych jest tu równie wyraźne,
jak w poprzednich zestawieniach. Przeciętnie na 100 sprawców zamachów skutecznych
78 dokonuje powieszenia (w grupie kobiet liczba ta nie przekracza 50), a 7 truje się
gazem (wśród 100 kobiet śmierć tę wybrało prawie 20). W sposób bardziej obrazowy
tego typu prawidłowości strukturalne pokazane zostały na wykresie 17.
Po ustaleniu związku między skutecznością zamachu i płcią spójrzmy na związek
skuteczności ze zmienną wiek. Punktem wyjścia są dane zawarte w tabeli 11.
590

Tabela 10. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia,


skuteczności zamachu i płci (w % pionowo)

Sposób popełnienia zamachu samobójczego


Zamach zakończył się zgonem
mężczyźni
kobiety
tak
nie
tak
nie
otrucie gazem zażycie trucizny zażycie środków nasennych przecięcie żył rzucenie
się z wysokości utopienie powieszenie rzucenie się pod koła pojazdu zastrzelenie inny
7,2 1,2 0,5 0,9 3,6 2,5 78,1 3,0 0,9 2,1
16,8 5,9 8,3 9,0 10,6 1,6 27,7 4,7 1,6 13,8
19,8 2,7 2,7 1,0 9,4 8,1 48,5 4,8
3,0
21,7 3,9 31,6 5,3 12,6 1,9 4,3 4,0 0,5 14,2
Ogółem
100,0
100,0
100,0
100,0
Tabela 11. Sprawcy zamachów samobójczych według wieku i skuteczności zamachu
Zamach
zakończył

Zamach
zakończył

Zamach zakończył
Kategoria wieku
się zgonem
Ogółem
się zgonem (% poziomo)
Ogółem
się zgonem (% pionowo)

tak
nie

tak
nie

tak
nie
5-9
6
_
6
100,0
_
100,0
0,0
_
10-14
116
19
135
85,9
14,1
100,0
1,0
1,4
15-19
698
287
985
70,9
29,1
100,0
5,9
21,0
20-24
1317
322
1639
80,3
19,7
100,0
11,0
23,6
25-29
1347
214
1561
86,3
13,7
100,0
11,3
15,7
30-34
957
131
1088
88,0
12,0
100,0
8,0
9,6
35-39
1002
104
1106
90,6
9,4
100,0
8,4
7,6
40-44
1196
93
1289
92,8
7,2
100,0
10,0
6,8
45-49
1323
75
1398
94,6
5,4
100,0
114
5,5
50-54
1149
51
1200
95,7
4,3
100,0
9,6
3,7
55-59
716
29
745
96,1
3,9
100,0
6,0
2,1
60-64
675
17
692
97,5
2,5
100,0
5,7
1,2
65-69
587
14
601
97,8
2,2
100,0
4,9
1,0
70-74
429
6
435
98,6
1,4
100,0
3,6
0,4
75-79
234
2
236
99,2
0,8
100,0
2,0
0,2
80-84
115
2
117
98,3
1,7
100,0
1,0
0,2
85-89
48
1
49
98,0
2,0
100,0
0,4
0,0
90-94
12
-
12
100,0
-
100,0
0,1
-
95-99
2
-
2
100,0
-
100,0
0,0
-
100-105
1
-
1
100,0
-
100,0
0,0
-
Ogółem
11930
1367
13292
89,7
10,3
100,0
100,0
100,0
691

Wykres 17. Sprawcy zamachów samobójczych według płci, sposobu popełnienia i


skuteczności zamachu (w % pionowo)
Zamach zakończył się zgonem
Sposób popełnienia zamachu

mężczyźni

kobiety

tak

tak

Otrucie gazem

Zażycie trucizny

7/////7A

Zażycie środków nasennych


Przecięcie żył
Rzucenie się z wysokości
Utopienie
Powieszenie
Rzucenie się pod koła pojazdu
Zastrzelenie
Inny
692

///////A
Znacznym ułatwieniem analizy tego typu danych jest wykres 18, na którym
przedstawiono strukturę sprawców zamachów samobójczych według wieku i
skuteczności zamachu.
Różnica wieku (odrębność rozkładów statystycznych tej zmiennej) sprawców
zamachów skutecznych i wieku sprawców zamachów nieskutecznych jest tu uderzająca.
Sprawcy zamachów nieudanych są zdecydowanie młodsi i zdecydowanie mniej
zróżnicowani pod względem wieku — z bardzo wyraźną dominantą w przedziale 22-24
lata. Rozkład liczebności sprawców zamachów skutecznych jest rozkładem
multimodalnym (25, 47 i 65 lat) o zdecydowanie większej, w porównaniu z rozkładem
poprzednim, wariancji. Nakładając na siebie obydwa rozkłady, stwierdzamy, że do wieku
około 37 lat występuje wyraźna względna przewaga zamachów nieudanych, natomiast po
37 roku relacja ta ulega odwróceniu. Przeważają sprawcy zamachów skutecznych.
O ile na wykresie 18 zmienną skuteczność zamachu potraktowano jako zmienną
„zero-jedynkową" (zgon, przeżycie), o tyle na wykresie 19 zmienna ta przedstawiona
została za pomocą „wielowartościowego" wskaźnika skuteczności.
W związku z wyeliminowaniem różnic ilościowych w poszczególnych rocznikach
związek skuteczności z wiekiem przybrał bardziej „wygładzoną", bardziej wyraźną
postać. Maksymalna przeżywalność (najmniejsza skuteczność) przypada na wiek 16 lat.
potem przeżywalność systematycznie spada (inaczej mówiąc — skuteczność
systematycznie rośnie) osiągając kres u sprawców, którzy przekroczyli 80 rok życia.
Wykres 18. Sprawcy zamachów samobójczych według wieku i skuteczności zamachu

26 24 22 20
18 16
?.14
U
3 10

Rozkład zamachów
^nie zakończonych zgonem
(nieskutecznych)
Rozkład zamachów
zakończonych zgonem
(skutecznych)

1 I
5 10 15 20 25 30 35 40 45 50 55 60 65 70 75 80 85 90 95
wiek sprawców
693

Wykres 19. Sprawcy zamachów samobójczych według wieku i skuteczności zamachu


90
\/ osoby, które przeżyły zamach
80
70

60

«6

?J

raw
50
c_

s;
40
3

osoby, które nie przeżyły zamachu

30
20
10

10

20 30

50 60 70 wiek w latach

90 100

Tabela 12. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia zamachu,


przeciętnego wieku i skuteczności zamachu
Przeciętny wiek

sprawcy zamachu
Różnica wieku
Sposób popełnienia

sprawców zamachów

zamachu samobójczego
Zamach zakończył się zgonem
dokonanych

i usiłowanych

tak
nie

otrucie gazem
40
30
10
zażycie trucizny
40
31
9
zażycie środków nasennych
41
27
14
przecięcie żył
51
29
22
rzucenie się z wysokości
43
27
16
utopienie
48
34
14
powieszenie
42
32
10
rzucenie się pod koła pojazdu
40
31
9
inny
43
30
13
Ogółem
42
30
12
694

Związki między skutecznością, wiekiem, sposobem popełnienia zamachu pokazują


dane zawarte w tabeli 12.
Sprawcy zamachów skutecznych są, przeciętnie biorąc, o 12 lat starsi od tych,
którym udaje się przeżyć próbę samobójczą. Największa różnica wieku między tymi
grupami występuje wraz ze sposobem zamachu określanym jako przecięcie żył i wynosi
aż 22 lata (51-29). Kolejne miejsca zajmują takie sposoby, jak rzucenie się z wysokości
(16 lat), utopienie i zażycie środków nasennych (14 lat). Bardziej szczegółowo
prawidłowości tego typu prześledzić można na wykresie 20.
Zwróćmy teraz uwagę na wyraźną ułomność metodologiczną prowadzonych wyżej
rozważań na temat tzw. skuteczności zamachu samobójczego.
Wykres 20. Sprawcy zamachów samobójczych według sposobu popełnienia
zamachu, przeciętnego wieku i skuteczności zamachu

Sposób popełnienia zamachu


Zamach zakończył się zgonem
Przeciętny wiek sprawcy zamachu
Otrucie gazem
TAK NIE

mzmm
30

Zażycie trucizny
TAK NIE
31

Zażycie środków nasennych


TAK NIE

//////////////////////A 41
mśkd
27

Przecięcie żył
TAK NIE

'///////////////////////////A 51

29

Rzucenie się z wysokości


TAK NIE

W////////////////M 43
mtmM
27

Utopienie
TAK NIE

//////ff//////////////////h 48
:;:;:;:;:;:;:;:;:;:::? 34

Powieszenie
TAK NIE

7/////////////////////A 42

32

Rzucenie się pod koła pojazdu


TAK NIE

W//////////////////A 40

31

Zastrzelenie
TAK NIE

'//////////////////A 36

26

Inny
TAK NIE
W///////////////////A 43

30

695

Pierwszym problemem jest sam pomiar wartości tej zmiennej oraz oszacowanie
błędów pomiaru. Banałem jest twierdzenie, iż informacja o znacznej liczbie nieudanych
prób samobójczych nie dociera do żadnych rejestrów statystycznych. Jeśli „utajnienie" to
nie byłoby skorelowane ze sposobem zamachu, to wówczas braki rejestracyjne nie
miałyby jakiegokolwiek znaczenia dla badania związku między skutecznością i
sposobem zamachu. Powstaje więc pytanie: czy wartości zdefiniowanego wcześniej
wskaźnika skuteczności zamachu są funkcją sposobu zamachu czy też nie?
Ustalenie siły i kierunku tego związku na drodze indukcyjnej wymagałoby
przeprowadzenia specjalnych dodatkowych badań empirycznych, a zabieg taki nie
mieścił się niestety w planie niniejszej pracy. W tej sytuacji, kiedy niemożliwe staje się
określenie siły związku, wypada podjąć próbę chociażby dedukcyjnego wskazania
kierunku tego związku.
Wyróżnione w badaniu sposoby popełnienia zamachu samobójczego zlokalizowane
zostały w trakcie poprzednich rozważań na skali wskazującej stopień naruszenia
integralności cielesnej. Skalę tę określano zamiennie jako wymiar autoagresji sprawcy
zamachu bądź też jako miarę gwałtowności samego zamachu. Uznajemy za ewidencję
empiryczną następujące twierdzenie: prawdopodobieństwo zatajenia faktu naruszenia
integralności cielesnej (autoagresji, gwałtowności zamachu) jest odwrotnie
proporcjonalne do stopnia tego naruszenia. Z powyższego twierdzenia wynika więc
wniosek, że zdecydowanie częściej zatajane będą (i być mogą) przypadki nieudanego
zamachu dokonanego poprzez otrucie gazem czy zażycie środków nasennych niż
przypadki nieudanego samobójczego skoku z wysokości czy rzucenia się pod koła
pojazdu. Innymi słowy, błąd pomiaru skuteczności zamachu, polegający na zawyżeniu tej
wielkości jest odwrotnie proporcjonalny do gwałtowności sposobu targnięcia się na
własne życie7.
7 Dalsze uwagi na temat sposobów zamachów samobójczych patrz B. Hofyst,
Samobójstwo — przypadek czy konieczność, Warszawa 1983, s. 273-349.
696

Rozdział XL POWIESZENIE

Omówienie metodyki postępowania w przypadku znalezienia zwłok wiszących ma


bardzo ważne znaczenie, gdyż powieszenie jest wśród ludności Polski najczęściej
stosowanym sposobem odebrania sobie życia. Stąd pracownik organów ścigania, do
którego obowiązków należy prowadzenie postępowania w sprawach śmierci gwałtownej,
stosunkowo często napotyka w swojej praktyce tego rodzaju zdarzenia.
Duże znaczenie dla prowadzącego postępowanie ma również znajomość
mechanizmu śmierci wskutek powieszenia. Poglądy na ten temat nie są jednoznacznie
ustalone1. W miarę upływu czasu, w wyniku analizy doświadczeń me-dycznosądowych i
badań doświadczalnych podlegały one znacznej ewolucji.
Pierwotnie sądzono, że pod wpływem ucisku spowodowanego przez pętlę tylna
część języka przylega do tylnej części gardła i uniemożliwia dopryw powietrza do płuc2.
Podobnie niesłuszne okazały się poglądy przypisujące podstawowe znaczenie
uszkodzeniom kręgosłupa i rdzenia kręgowego. Obecnie zasadniczą rolę przypisuje się
uciskowi pętli na tętnice szyjne i kręgowe, zamykające dopływ krwi do mózgu3. Ostre
niedotlenienie mózgu, wywołane uciskiem, wywołuje w krótkim czasie utratę
przytomności, a w razie braku pomocy — zejście śmiertelne. W piśmiennictwie
medycznosądowym zwraca się także uwagę, że śmierć może być rezultatem rozciągania
tętnicy szyjnej, co powoduje podrażnienie nerwu błędnego i w efekcie zatrzymanie akcji
serca4.
Powieszenie samobójcze nie nastręcza na ogól poważnych trudności orzecznictwu
medycznosądowemu. Wyjątkowo tylko zdarzają się przypadki, kiedy charakter zdarzenia
nasuwa poważne wątpliwości, czy mamy do czynienia z zabójstwem
1 J. Kobiela, B. Próchnicka, Uduszenie gwałtowne, [w:] Medycyna sądowa, B.
Popielski, J. Ko-
biela (red.), Warszawa 1975, s. 380.
2 Jak podają J. Kobiela i B. Próchnicka, doświadczenia na psach wieszanych z
rurkami trache-
ostomijnymi wykazały, że zamknięcie dopływu powietrza do płuc nie odgrywa
zasadniczej roli w me
chanizmie śmierci z powieszenia (Uduszenie gwałtowne..., s. 380).
3 Por. np. T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s.
217.
4 A. Jakliński, J. Kobiela, Medycyna sądowa, Warszawa 1972, s. 161.
697

czy samobójstwem. Czynnikami poważnie utrudniającymi interpretację przebiegu


zdarzenia są takie okoliczności, jak znalezienie zwłok ze skrępowanymi rękami lub
nogami bądź też zwłok z zakneblowanymi ustami. Jednak nie są to sytuacje częste.
W świetle obecnie panujących poglądów, patomechanizm śmierci z powieszenia jest
złożony i zależy od takich czynników, jak: pozycja powieszonego, przebieg i rodzaj
bruzdy wisielczej na szyi, siła nacisku wywieranego przez pętlę na narządy szyjne5.
Przypadki śmierci przez powieszenie to z reguły samobójstwa, niekiedy zaś
nieszczęśliwe wypadki, zwłaszcza dzieci; u dorosłych wypadki takie to najczęściej
skutek autoerotycznych zabiegów bądź stanów nietrzeźwości6. Jednak — zwłaszcza w
starszej literaturze sądowo-lekarskiej — występuje wiele informacji o zamaskowanych
zabójstwach przez powieszenie. W tego rodzaju sprawach szczególne znaczenie mają
dokładne oględziny zwłok, których nie zawsze dokonuje się z należytą starannością.
Nierzadko występują sprawy, w których mimo dwóch rozmaicie przebiegających bruzd
wisielczych na szyi denata (jednej poziomej a drugiej wznoszącej się) pochopnie
stwierdza się samobójstwo.
Wśród tych zamaskowanych zabójstw odróżnić można dwa rodzaje, a mianowicie:
przypadki powieszenia jako środka zabójstwa oraz przypadki, w których ofiara po
zabiciu ostrym lub tępym narzędziem względnie otruciu — zostaje powieszona, aby w
ten sposób zatrzeć ślady zabójstwa. Mogą tu wystąpić również formy pośrednie, gdy
zostaje powieszona osoba doprowadzona przez duszenie do utraty przytomności, lecz
jeszcze żywa.
Przypadki pierwszego rodzaju, w których ofiara zostaje zwabiona do wcześniej
przygotowanej pętli i powieszona, są nawet na podstawie wyników obdukcji zwłok
trudne bądź niemożliwe do wyjaśnienia, ponieważ występuje tylko jedna i to wznosząca
się.bruzda wisielcza, tak jak w samobójczym powieszeniu. Potwierdzają to przykłady z
literatury. Piischel i in. (1984) przedstawili przypadek powieszenia 8-letniej dziewczynki,
w którym wprawdzie wszystko przemawiało przeciw samobójstwu, ale dopiero zeznanie
ojca, który pijany leżał obok powieszonego dziecka, wyjaśniło sprawę. Sprowadził on
dziecko na strych, kazał wejść na stół i patrzeć przez okno i wówczas nagle zarzucił mu
przygotowaną pętlę i zepchnął ze stołu.
W innym przypadku żona powiesiła pijanego męża na poręczy łóżka. Dochodzenie
policyjne ani obdukcja zwłok nie dawały podstaw do przyjęcia zaistnienia zabójstwa.
Dopiero po latach syn, wówczas dziecko, opowiedział policji przebieg zdarzenia, w
czasie którego udawał, że śpi (Biihmer 1939/40). Bez przyznania się sprawcy albo
zeznań świadków na ogół nie daje się tych spraw wyjaśnić.
W drugim rodzaju przypadków, uszkodzenia ciała ofiar następnie powieszonych
prowadzą do zmian na zwłokach względnie miejscu zdarzenia, które mogą stanowić
wskazania, że powieszenia dokonała inna osoba.
3 E. Baran, Przypadki nietypowego samobójczego powieszenia, „Archiwum
Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1970, t. XX, s. 67.
6 R. Vock, M. Hofmann, Verschleierte Tótungsdelikte, „Kryminalistik" 1996, nr 2, s.
421-427.
698

Samobójcze powieszenie czy upozorowane samobójstwo?


Powieszenie jest z reguły samobójstwem, chociaż niekiedy zdarza się nieszczęśliwy
wypadek. Rzadko mamy do czynienia z zabójstwem przez powieszenie albo z
pośmiertnym powieszeniem osoby, wcześniej uduszonej, w celu upozorowania
samobójstwa.
Oficjalnie sprawa Kobue jest niewyjaśniona, ponieważ podejrzany o morderstwo z
braku dowodów został zwolniony. Historyczne znaczenie dla japońskiej medycyny
sądowej i dla nadal aktualnej problematyki rozróżniania powieszenia samobójczego od
zabójczego, usprawiedliwiają jednak ponowne przedstawienie spektakularnej sprawy.
Po południu 30 czerwca 1926 r. w mieście Kyoto odkryto cztery żeńskie zwłoki w
stanie rozkładu. Oględziny przeprowadzone z udziałem sędziego śledczego umożliwiły
na zidentyfikowanie zmarłych jako 45-Ietniej Kobue Hiramatsu (K.H.), jej 16-letniej
adoptowanej córki oraz córek znajomego K.H. w wieku czterech lat i jednego roku. Nie
ustalono dowodów włamania mieszkaniowego. W jednym pokoju leżała 16-letnia córka
pod kołdrą, z koszulą podniesioną do góry i majtkami zsuniętymi do stawów skokowych.
Pod kołdrą znaleziono 6 kart wizytowych, w tym dwie od 26-letniego J.H., który
odnajmował pokój i współżył z właścicielką mieszkania. Szyja dziewczyny owinięta była
mocno ręcznikiem. Zwłoki małych dziewczynek leżały na łóżku w sąsiednim pokoju i
również wykazywały cechy duszenia ręcznikiem.
Zwłoki K-H. zastano powieszone w drzwiach prowadzących na werandę. Na ramie
poprzecznej odrzwi umocowany był jedwabny pasek od kimona. Odległość głowy od
ramy poprzecznej wynosiła 22 cm. Pasek od kimona służący jako narzędzie powieszenia
znajdował się tuż pod podbródkiem i przebiegał po obu stronach dolnej krawędzi
żuchwy, skośnie ku górze. Od strony karku nie było żadnego kontaktu pętli ze skórą.
Obie stopy dotykały podłogi, a między nimi znajdowało się wiadro o średnicy 22 cm i
wysokości 30 cm; obok lewej stopy leżała stolnica. Wyglądało na to, że przedmioty te
służyły jako taboret przy powieszeniu.
Sekcję sądową czterech zwłok przeprowadził w Instytucie medycyny sądowej
cesarskiego uniwersytetu w Kyoto profesor Kominami. Był on też obecny przy
oględzinach miejsca przestępstwa.
Sekcja zwłok K.H. wykazała m.in. dwa ślady na przedniej stronie szyi; górny ślad
odpowiadał położeniu paska kimona - miał szerokość 1,8 cm i był bardzo wysuszony.
Przebiegał od przodu nad sklepieniem chrząstki tarczowatej i stąd wznosił się po obu
stronach wzdłuż krawędzi żuchwy aż do płatka usznego. Ten górny ślad sznura nie był
podbiegnięty krwią i został opisany jako starcie. Dolny ślad również miał charakter
starcia skóry, ale towarzyszyły mu podskórne krwawienia. Nie stwierdzono krwawienia
mięśniowego ani złamania krtani. Skóra między obu śladami pozostała nieuszkodzona.
Przyjmując, że ślad paska nie podbiegnięty krwią powstał już po zgonie, prof.
Kominami doszedł do wniosku, że dolne uszkodzenie skóry szyi stanowi ślad duszenia
(dławienia). Przyjęto stąd, że K.H., jak i pozostałe trzy dziewczyny, została uduszona
przez zadzierzgnięcie i że następnie sprawca powiesił ją dla upozorowania samobójstwa.
Przypuszczalny czas zgonu określono na 28 czerwca 1926 r. (a więc dwa dni przed
wykryciem zbrodni). Na stole w widocznym miejscu znaleziono list pożegnalny K.H., w
którym stwierdza ona, że chce umrzeć razem z J.H. (najemcą). Uzgodniono, że on
powinien zabić adoptowaną córkę i że ona K.H. umrze przed nim.
W toku dochodzenia ustalono, że J.H. w czasie tego zdarzenia przebywał w mieście
Kyoto oddalonym o 75 km. Jeszcze 27 czerwca 1926 r. przenocował on w tym
mieszkaniu, a 28 czerwca rano wyjechał do Kyoto. Na podstawie ekspertyzy prof.
Kominami, znalezionego listu oraz założenia, że J.H. w czasie zdarzenia przebywał w
Kyoto, został on j podejrzany aresztowany. Mimo jego zeznań, że tamtego ranka został
odprowadzony do dr
699

przez K.H. - sędzia śledczy uznał dowody przeciwko niemu za wystarczające i


przekazał go sędziemu rejonowemu w Kyoto. Podejrzany odrzuci! stawiane mu zarzuty
popełnienia czynu.
Jego obrońca podał w wątpliwość ekspertyzę prof. Kominami i wystąpił z
wnioskiem o nową ekspertyzę, wskazując na przedłożoną prywatną ekspertyzę, w której
dolny ślad został uznany za ślad jedwabnego paska.
Na wniosek obrony powołano trzech dalszych ekspertów medycyny sądowej.
Sadanori Mita, profesor cesarskiego uniwersytetu w Tokio, odrzucił ekspertyzę prof.
Kominami, uzasadniając to tym, że brak podbiegnięć krwawych górnego śladu paska na
szyi nie przemawia przeciw przyjęciu, Że powstał on za życia. Mita uznał, że zgon K.H.
spowodowało powieszenie i wyjaśnił obecność dwóch śladów paska od kimona
przesunięciem paska w stadium drgawek. Zdaniem Mity, K.H. zsunęła się z
podwyższenia (stolnica na wiadrze), po czym jej stopy sięgnęły do podłogi. W trakcie
drgawek pasek przesunął się ku górze.
Sąd przychylił się do ekspertyzy Mity i zwolnił oskarżonego.
Gdy prokuratura odwołała się od tego wyroku, zaangażowano dwóch nowych
ekspertów, którzy podzielili opinię Mity. Odwołanie zostało oddalone przez sąd wyższej
instancji.
Jeśli u powieszonego prócz śladu sznura (paska) występują na szyi jeszcze inne
obrażenia, to musi być wyjaśniona przyczyna ich powstania. Spowodowane
przesunięciem sznura otarcia znajdują się zwykle poniżej bruzdy wisielczej i przeważnie
przechodzą w ciągłości w tę bruzdę. Czy sznur przy powieszeniu przesunie się czy nie,
zależy to od wielu czynników (położenie, kształt i jakość pętli). Co do częstotliwości
występowania zianień szyi wskutek późniejszych przesunięć sznura nie ma w literaturze
przedmiotu żadnych danych.
Przypadki powieszeń, w których drgawki prowadza do przesunięć pętli, wydają się
być rzadkością, jednak taki przypadek przytoczył Mueller (1975 r.) w podręczniku
„Gerichtliche Medizin".
W innym przypadku uduszenia mężczyzny siedzącego w fotelu na kółkach, za
pomocą pętli typu lasso zarzuconej od tyłu, w trakcie konwulsji nastąpiło ześlizgnięcie z
siedzenia, jednak nie dało się wykryć żadnych cech przesunięcia pętli (Yamamoto 1995).
W omawianej sprawie z Kyoto czterech z ośmiu ekspertów wyjaśniło powstanie
dwóch śladów paska od kimona jego przesunięciem w stadium drgawek, jednak co do
szczegółów wystąpiły różnice zdań.
Jedna z ekspertyz, mianowicie opracowana przez lekarza policyjnego Yano, wydaje
się co do argumentacji jasna i logiczna. Według niej kobieta włożyła głowę w otwór pętli
nie schodząc z podwyższenia i dopiero w stadium skurczów (drgawek) jej ciało utraciło
kontakt z tym podwyższeniem, wskutek czego pasek kimona przesunął się w górę. Yano
wyjaśnił podbiegnięcia krwawe na podudziu uderzeniem o wiadro i stolnicę. Jego
zdaniem fakt, że pasek został zawiązany na górnej ramie odrzwi w taki sposób, jak
kobiety zwykle wiążą włosy, przemawia za wykluczeniem innej osoby jako sprawcy.
Przyjęcie przez prof. Mitę, ze stopy powieszonej już na początku stadium drgawek
zostały postawione na podłodze, wydaje się mniej prawdopodobne. W ocenie zastanej
sytuacji trzeba uwzględnić, że pasek kimona w czasie pozostawania zwłok w pozycji
wiszącej mógł się pod ciężarem ciała rozciągnąć; ta ewentualność w ekspertyzie Mity
została pominięta.
Powieszenia samobójcze, które by pozorowały zabójstwo przez powieszenie, są
niezwykle rzadkie. Również w Japonii tego rodzaju przypadki są rzadkością. W sprawie
omówionej przez autorów Watya i Sasamori znaleziono 42-letnią gospodynię martwą w
łóżku. Miała ona związane ręce i nogi oraz ślad sznura na szyi. Sznur był umocowany w
szufladzie komody. Według wyjaśnień śledztwa, ktoś musiał denatkę uwolnić z pętli i
położyć w łóżku. Przypuszczano, że położenie zwłok zmienił członek rodziny, ale tego
nie udało się udowodnić.
Niezwykłość omówionej sprawy Kobue polega na tym, że kobieta ta widocznie
chciała upozorować, że nie ona udusiła adoptowaną córkę, lecz sublokator J.H.
Motywem czynu mogła być miłość połączona z nienawiścią do J.H., który chciał zerwać
związek z nią. Wydaje
700

się pewne, że to K.H. rozrzuciła wizytówki J.H. t podwinęła nocną koszule


adoptowanej córki, czyniąc bałagan w je] łóżku.
Przedstawiony przypadek jest jedną z najbardziej spektakularnych japońskich spraw
kryminalnych, w której powołano aż ośmiu ekspertów medycyny sądowej i w której sąd
przychylił się do opinii tych, którzy uznali, że miało miejsce samobójcze powieszenie, a
nie pośmiertne powieszenie zwłok. W tamtych latach w Japonii było 12 katedr medycyny
sądowej w uniwersytetach, obecnie jest ich 82.
Źródło: K. Yamamoto i inni, Suizidales Erfidngen odervorgetduschterSuizid?,
„Archiv fur KriminoJo-gie" 1998, t. 201, nr 1/2, s. 97-102.
W miejscu znalezienia zwłok ślady wleczenia na odzieży i butach bądź na skórze
denata już przy oględzinach mogą dać konkretne dowody na zaistnienie przestępstwa
zabójstwa, jak w przypadku opisanym przez Weimanna (1929), gdzie stwierdzono ślady
wleczenia ofiary od łóżka aż do drzwi kuchni, na których została powieszona;
przeprowadzona następnie sekcja przyniosła dalsze dowody użycia przemocy wobec
ofiary.
Jednak także brak spodziewanych śladów może mieć znaczenie kryminali-styczne: w
pewnym przypadku powieszono kobietę w spichlerzu, gdzie było wiele kurzu; na odzieży
i butach ofiary nie stwierdzono go jednak, gdyż sprawca przeniósł ofiarę.
Zadaniem prowadzącego dochodzenie jest m.in. ustalenie, czy przy powieszeniu w
ogóle głowa mogła przejść przez pętlę. Brak pomocy, jak krzesło, stolik czy skrzynka
obok, jest wysoce podejrzany. Trzeba sprawdzić, czy osoby, które pierwsze znalazły się
na miejscu zdarzenia, nie zabrały tego rodzaju przedmiotów i nie skierowały dochodzenia
na fałszywy trop.
Należy też sprawdzić, czy w przypadku małego odstępu między punktem
zawieszenia a szyją ofiary pasuje pętla, czy też została nałożona i umocowana później; z
reguły tego rodzaju krótki odstęp czyni podejrzanym samobójcze lub przypadkowe
powieszenie (Kauert i in. 1991).
Do podstawowych reguł kryminalistycznych należy zasada, że przy zdejmowaniu
pętli z szyi ofiary powinno się zachować węzeł dla późniejszych rekonstrukcji zdarzenia.
Utarło się następujące postępowanie: sznur poza węzłem przecina się po uprzednim
związaniu końcówek innym sznurkiem, wówczas zdejmuje się pętlę przez głowę.
Specyficzny rodzaj węzła może dać wskazówki odnośnie zawodu sprawcy (węzeł
żeglarski, pakowacza itp.).
Kryminał (styczne badania obejmują także punkt zaczepienia sznura. Przy
podciąganiu w górę znajdującego się w pętli denata z reguły powstają ślady otarcia,
zwłaszcza na przedmiotach z drewna (belka, drzwi, gałąź) (Muller 1975). Na podłożach
metalowych z kolei powstają ślady polerowania albo startej rdzy. Tego rodzaju ślady
nigdy nie występują w przypadkach samobójstw; nawet konwulsyj-ne ruchy denata nie
powodują ich powstania.
Ważne znaczenie ma wykrycie włókien ze sznura na ręku ofiary — często wskazują
one na samobójstwo. Ich brak jednak również nie wyklucza samobój-
701

stwa (Althoff 1975). Z drugiej strony wykrycie włókien sznura na ręku ofiary nie
zawsze przemawia za samobójstwem, ponieważ mogła ona broniąc się chwytać również
za sznur. Jest oczywiste, że ręce ofiary (dłonie) przed transportem do zakładu medycyny
sądowej powinny być zabezpieczone foliowymi torebkami.
W przypadkach samobójstw włosy na karku przeważnie znajdują się poza pętlą
(samobójca chce uniknąć śladu przy ich ucisku pętlą). Tak samo rzadkością jest
dociśnięcie materiału ubrania. W przypadkach zabójstwa przez powieszenie włosy ofiary
często znajdują się pod pętlą (Vock 1989, Kauert i in. 1991).
Związanie powieszonego wzbudza podejrzenie przestępstwa zabójstwa, chociaż
również w oczywistych (np. udowodnionych listem pożegnalnym) samobójstwach
zdarzają się wiązania ofiar (Miiller 1975, Puschel i in. 1984); wiązania te mają udaremnić
własne próby ratowania się.
W przypadkach samobójstw wątpliwych również odzież, a zwłaszcza spodnie i buty
powinny być objęte poszukiwaniem śladów. Na przykład przy wchodzeniu na drzewo, by
umocować sznur na gałęzi, występują na odzieży ślady starcia kory, mchu czy liści.
We wszelkich wątpliwych sprawach bezwzględnie konieczna jest obdukcja zwłok.
Podczas sekcji zwłok ofiary powieszenia wyjaśnienia wymagają dwa kompleksy spraw:
1) udowodnienie albo wykluczenie cech przyżyciowych obrażeń ciała;
2) rekonstrukcja mechanizmu powieszenia.
Powieszenie, zwłaszcza jego typowa forma (sznur, swobodnie wiszące ciało,
symetryczny przebieg bruzdy na szyi, ramiona pętli łączące się pośrodku karku), jest
rodzajem śmierci przebiegającej szybko i z reguły wiąże się z niewielu cechami
przyżyciowymi. Rozróżnia się tu trzy postacie reakcji witalnych, a mianowicie:
— lokalne (ślad sznura z makro- i mikroskopijnymi oraz biochemicznymi
zmianami),
— pośrednie (krwawienie zastoinowe i związane z naciągnięciami mięśni
i ścięgien),
— biochemiczne.
Typowym zewnętrznym przejawem powieszenia jest bruzda wisielcza o różnej
wyrazistości. Jest ona skutkiem starcia skóry przez sznur (linę, powróz) i przebiega z
reguły wznosząco ku górze. Jednakże należy wziąć pod uwagę, że przez podłożenie
wilgotnego ręcznika (Keinhaud i Matfeon, 1991) albo nasmarowanie kremem (Bodę i
Kampmann, 1981) w pewnych okolicznościach można zapobiec powstaniu bruzdy.
Dalsze ustalenia w przypadkach powieszenia to krwawe podbiegnięcia spojówek oka
oraz nabrzmienie i sinica twarzy. Podczas gdy tych cech przy typowym powieszeniu brak
bądź są minimalnie zarysowane, to przy nietypowym (asymetryczny przebieg bruzdy
wisielczej albo brak swobodnego zawieszenia ciała) występują one z różną
intensywnością.
Druga bruzda wisielcza stanowi zasadniczą wskazówkę na to, że powieszenie było
poprzedzone duszeniem (zadławieniem).
702

Samobójstwo przez powieszenie upozorowane na zabójstwo


Samobójstwo przez powieszenie pozorowane na zabójstwo nie jest często spotykane
przez prowadzących oględziny miejsca zdarzenia.
Chociaż dowody świadczące o popełnieniu samobójstwa są zwykle rozpoznawalne,
to zdarzają się przypadki, gdy ofiara usiłowała upozorować samobójstwo na zabójstwo.
Przypadki takie stanowią trudne zadanie dla prowadzącego dochodzenie i lekarza
sądowego. Większość spraw zgłoszonych jako upozorowane zabójstwa to przypadki, w
których użyto broni palnej. Podawano też przypadki samobójstw upozorowanych na
wypadki drogowe. Murphy informuje o trzech przypadkach samobójstwa przez
zastrzelenie się podczas jazdy samochodem. W jednym z nich prowadzący dochodzenie
nie znaleźli broni na miejscu zdarzenia i przypuszczają, że śmierć nastąpiła na skutek
wypadku drogowego.
W opisanym przypadku samobójstwa przez powieszenie ofiara miała dużą swobodę
ruchów i upozorowała swoją śmierć jako zabójstwo. Opierając się na wynikach sekcji i
przeprowadzonym dochodzeniu w miejscu zdarzenia, sprawa wydała się jako
samobójstwo wątpliwa i podlegała dyskusji.
W maju 1990 r. 38-letni mężczyzna został znaleziony przez współlokatora martwym
w swojej sypialni. Denat częściowo zawieszony był na drzwiach ubikacji za pomocą
elektrycznego kabla, zaciśniętego pętlą na szyi. Drugi koniec kabla był zawieszony na
wewnętrznym zamku ubikacji. Ofiara miała w ustach białą skarpetę, która była
przewiązana czerwoną chustką. Ponadto ręce ofiary były od tyłu zakute w kajdanki, a
nogi luźno związane czarnym kablem. Nie znaleziono żadnego listu pożegnalnego.
Sekcja wykazała powierzchniowe obrażenia spowodowane kablem, na karku i nogach.
Nie stwierdzono ostrych obrażeń, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. Badanie
miejsca zdarzenia i ofiary oraz przesłuchanie świadków doprowadziły do wniosku, że
śmierć nastąpiła w wyniku samobójstwa. Nie było śladów włamania do mieszkania, a
drzwi frontowe były zamknięte od wewnątrz do chwili powrotu współlokatora.
Stosunki pomiędzy ofiarą i współlokatorem były przyjacielskie; klucze ofiary leżały
w pokoju, a jego samochód był zaparkowany przed domem. Nic też nie zginęło z pokoju,
a był tam m.in. sprzęt audio-video, a także 140 dolarów. Pod nogami ofiary było
przewrócone krzesło drewniane. Nie stwierdzono śladów walki i wszystkie wiązania na
ofierze mogły być łatwo rozwiązane, zaś kajdanki można było otworzyć automatycznie
bez kluczyka, gdyż były to kajdanki używane przez cyrkowych magików, dostępne w
wolnej sprzedaży.
Dalsze dochodzenie dowiodło, że ofiara nabyła te kajdanki rok wcześniej i znała
zasady ich użycia. Wysokość drzwi ubikaqi wynosiła 200 cm od podłogi, a ofiara miała
183 cm wzrostu. Na kablu nie było śladów rozciągania. Wzrost ofiary skojarzony z
ustawieniem krzesła pozwoliłby ofierze stanąć na palcach i poluzować ucisk kabla.
Dodatkowe informacje przekazane przez byłą przyjaciółkę denata dowiodły, że
wydał on poprzedniego dnia około 100 dolarów na kwiaty w celu naprawienia ich
stosunków. Gdy to nie udało się, wykazywał on wyraźny stan depresji i powtarzał:
„chyba się zabiję". Wcześniej informował on też członków swej rodziny, że jego życie
jest w niebezpieczeństwie, gdyż zagraża mu jakiś nieokreślony bliżej gang narkotykowy.
Prowadzący śledztwo nie znaleźli dowodów na potwierdzenie tych wiadomości. Nie
znaleziono też dowodów lekarskich na jego rozstrój nerwowy.
Na podstawie dokładnego dochodzenia nie można było ustalić jasnych motywów
ofiary co do upozorowania samobójstwa na zabójstwo.
Samobójstwo może być upozorowane na zabójstwo także przez członków rodziny
ofia-lub przyjaciół w celu uniknięcia kłopotów albo z powodów społecznych lub
religijnych.
703

Upozorowanie samobójstwa na zabójstwo przez samą ofiarę może być spowodowane


też chęcią zemsty na rodzinie lub przyjaciołach. Ponadto powodem może być, w związku
z ubezpieczeniem na życie, obawa utraty odszkodowania. Chociaż w omawianym
przypadku nie znaleziono prawdziwego motywu, przypuszcza się, że ofiara usiłowała
wzbudzić sympatię i poczucie winy byłej przyjaciółki.
W opisanej sprawie wiele dowodów przemawia za tym, że ofiara sama odebrała
sobie życie. Wyniki dochodzenia na temat problemów życia osobistego ofiary, a także
brak śladów obrony lub wałki o życie, w połączeniu z niedbale wykonanymi wiązaniami
kabla elektrycznego — prowadzą do wniosku, że to nie było zabójstwo.
W czasie dochodzenia wykryto ślady prawdopodobnego wcześniejszego usiłowania
popełnienia samobójstwa (ślady rany ciętej na przegubie ręki), które również na przekór
„scenie" zaprezentowanej przez denata upewniają prowadzącego dochodzenie o
inscenizacji zabójstwa.
Błędne rozpoznanie śladów mogłoby prowadzić do niepotrzebnego i kosztownegi
dalszego działania organów dochodzeniowych.
Ź r ó d i o: W. Adair, M.J. Dobersen, A Case ofsukidal hanging staged as homicide,
.Journal of For Sciences" 1999, t. 44, nr 6, s. 1307-1309.
Powinno się też wziąć pod uwagę możliwość, że mogła mieć miejsce pierwsza,
nieudana próba powieszenia się.
Dwie bruzdy możliwe są również wówczas, gdy sznur podczas powieszenia dopiero
wskutek ruchów konwulsyjnych przesuwa się z pierwotnej do pozycji końcowej.
Diagnozę „uduszenie z następnym powieszeniem" łatwo postawić, gdy z dwóch bruzd
jedna przebiega poziomo (duszenie) druga zaś wznosząco (bezpośrednio przedśmiertne
lub pośmiertne powieszenie), jak opisali to m.in. Ball-hause (1954), Puschel i in. (1984)
oraz Vock (1989). Mimo to zdarza się, że lekarz dokonujący oględzin zwłok nie zauważa
tych rzucających się w oczy cech i zgon „odhacza" jako samobójstwo.
Również łatwe jest wyjaśnienie sprawy, gdy u powieszonego stwierdza się ślady
użycia tępych lub ostrych narzędzi przemocy, jak czaszkowo-mózgowe obrażenia czy
cechy duszenia, które mogły być przyczyną śmierci albo przynajmniej utraty
przytomności, a tym samym bezbronności ofiary (Stóller 1970, Puschel i in. 1984).
W przypadkach wielokrotnego nakładania pętli mogą wystąpić punktowe
podbiegnięcia krwawe skóry. Podczas gdy bruzda wisielcza może wystąpić także jeszcze
po zgonie i zdaniem wielu autorów makro- i mikroskopijnie nie da się z pewnością
odróżnić jej od przyżyciowej, to w literaturze przedmiotu występują różne opinie na
temat dowodu witalności tego rodzaju podbiegnięć krwawych. Brettel (1980) na przykład
uznaje je za przyżyciowe, natomiast Reinhandt i Mat-tern (1991) są odmiennego zdania.
To samo odnosi się do tzw. podbiegnięć krwawych Simona: są to krwawienia wzdłuż
przedniej części kręgosłupa jako skutek agonalnych konwulsji i zdaniem Aguiara i
Nunesa (1964) oraz Simona (1968) stanowią pewne cechy przyżyciowe. Te drobne
podbiegnięcia krwawe nie zawsze występują, dlatego gdy ich brak, nie można wyciągać
wniosku, że powieszony już
704

przed tym aktem był martwy. Poglądu Simona nie podzielają inni autorzy, dowodząc,
że tego rodzaju punktowe podbiegnięcia mogą powstać także w trakcie pośmiertnego
eksperymentu.
Bardzo pomocne w diagnostyce są badania biochemiczne. Jako pewną cechę
przyżyciową powieszenia uznaje się obecność podwyższonego lustra fosforków w krwi
serca przy jednocześnie normalnej ich koncentracji we krwi zatok mózgowych. Według
wyników badań S. Berga (1952) przy powieszeniu dochodzi do podwyższenia ilości
fosforków w osoczu krwi. Wobec mniejszego lub większego przerwania dopływu krwi
do głowy wskutek ucisku tętnic szyjnych przez sznur nie mogą one wystąpić w takim
stopniu w zatokach mózgu jak we krwi serca. Szczególnie właściwa jest tu metoda
dowodzenia reakcji przyżyciowych przy typowych powieszeniach (wtedy to następuje
uderzeniowe przerwanie funkcji tętnic szyjnych).
Jako dodatkowy środek wyjaśnienia problemu „samobójstwo czy zabójstwo" Kauert
i in. (1988) uznają określenie poziomu serotoniny. Według ich eksperymentów
samobójstwa — niezależnie od sposobu ich popełnienia — odróżniają się znacznie od
zabójstw przez znaczne stężenie serotoniny w płynie mózgowo--rdzeniowym.
Również jako pewny znak przyżyciowy uznany jest podwyższony stan histaminy i
serotoniny w skórze pod bruzdą wisielczą (Fazekas i Viragokis 1965). Histamina i
serotonina znajdują się w skórze ludzkiej: przy przyżyciowym mechanicznym
uszkodzeniu skóry, jak np. duszeniu lub powieszeniu, histamina i serotonina uwalnia się
z komórek skóry, natomiast w przypadku powieszenia zwłok jest to niemożliwe. Według
J. Raekallia (1986) biochemicznie określona zawartość serotoniny na skraju rany musi
być 1,5 raza większa, histaminy zaś 2 razy jak w nieuszkodzonej skórze w sąsiedztwie,
na tych samych zwłokach.
W każdej sprawie należy przeprowadzać porównawcze ustalenia zawartości
serotoniny i histaminy, a mianowicie najpierw na krawędzi rany, potem zaś na
jednocześnie pobranym kawałku skóry nie uszkodzonej; wystarczy do badań 1 cm
krawędzi rany, wagi ca 2 g. W opisanej przez Raekallia sprawie (1986) badania te
pozwoliły na udowodnienie pośmiertnego powieszenia kobiety. Występowały u niej
tylko ogólne cechy uduszenia, brak podbiegnięć krwawych na szyi i mięśniu krtani.
Sprawca przyznał się, że udusił ją, wpychając do jamy ustnej chustę, a następnie powiesił
zwłoki, w celu upozorowania samobójstwa.
W przypadku obrażeń, zwłaszcza podbiegnięć krwawych na głowie, tułowiu, rękach
i nogach, należy badać, czy powstały one wskutek uderzeń o przedmioty podczas ruchów
konwulsyjnych denata, czy też mogły powstać tylko od uderzeń przez osobę trzecią.
Takie obrażenia zewnętrzne i podbiegnięcia krwawe przy ruchach konwulsyjnych są
zwykle bardzp-słabo zaznaczone.
Należy też zwracać uwagę na układ plam opadowych. W przypadku powieszenia
plamy te, na zasadzie siły ciążenia krwi, układają się w postaci rajstop. Jeśli stwierdzi się
inny rozkład plam opadowych na zwłokach, a przemieszczenie ich po zdjęciu denata jest
wykluczone, to jest to pewny dowód na powieszenie w kilka godzin po zgonie.
705

Do cech charakterystycznych powieszenia należy ponadto prosty przebieg wypływu


śliny, krwi (spowodowanej ugryzieniem języka) i spermy. W czasie sekcji części
miękkich szyi należy zwrócić uwagę na to, czy obrażenia krtani i kości gnykowej są
nietypowe dla powieszeń i można je wyjaśnić działaniem innej osoby na szyję denata.
W końcu powinno być regułą badanie toksykologiczne płynów ciała i części
organów wewnętrznych dla rozpoznania stanu świadomości denata przed czynem. Przede
wszystkim chodzi tu o określenie stężenia alkoholu we krwi oraz wykrycie przyjęcia
środków nasennych bądź uspokajających, co mogło ofiarę uczynić bezbronną.
Według dawniejszych poglądów cechą przyżyciowości powieszenia u mężczyzn
miał być wytrysk nasienia. Obecnie wiadomo, że wypływanie nasienia z cewki
moczowej jest zjawiskiem pośmiertnym występującym wskutek zwiotczenia zwieraczy
pęcherzyków nasiennych7.
F. Bartmann cytuje niezwykle ciekawy przypadek, kiedy nie udało się ustalić
organom policji charakteru powieszenia8. W godzinach nocnych znaleziono 10-let-niego
chłopca, Karola H., powieszonego na trzepaku. Najpierw zobaczyli go sąsiedzi, którzy,
po zdjęciu z pomocą policjanta, daremnie usiłowali go odratować. Rodzice denata w
czasie znalezienia zwłok nie byli obecni — wrócili dopiero, gdy lekarz stwierdził zgon.
Podejrzenie o zabójstwo skierowano przeciwko ojczymowi, który, zdaniem sąsiadów,
maltretował chłopca (jako pozamałżeńskie dziecko swej żony). Zmarły Karol H. uchodził
za zadowolonego z życia, wesołego chłopca, samobójstwo nie wydawało się więc
możliwe. Trzyletni braciszek miał niewyraźnie powiedzieć: „tak zbił Karola". Inną
okolicznością obciążającą ojczyma mogło być i to, że w przeddzień zagadkowej śmierci
sprzedał podarowaną mu wcześniej choinkę. Z drugiej strony mógł to być motyw do
czynu samobójczego — uczucia chłopca w związku z nieprzywiązywaniem wagi
ojczyma do prezentu, a także z pozbawieniem go praw do drzewka, przyjemności
posiadania choinki itp. Wątpliwe jednak było, żeby ojczym, robotnik, wywołać chciał
uczucie obrażenia dumy czy inny stan psychiczny, który by skłonił chłopca do
samobójstwa. Późna godzina zdarzenia przemawiała przeciwko nieszczęśliwemu
wypadkowi, a za morderstwem — ustalenie, że sznur użyty do powieszenia nie dał się
zdjąć przez głowę (a więc i założyć); musiałby być 3 cm dłuższy (pętla). Ojczyma
odciążała też opinia eksperta, twierdzącego, iż znaleziony przy nim kawałek sznura nie
był identyczny z użytym do powieszenia. Nie można było wnioskować o zamiarach
dokonania zabójstwa przez ojczyma na tej podstawie, że zbił chłopca: okazało się, że
mimo młodego wieku kilkakrotnie popełnił kradzież i za to był karcony. Z kolei
samobójstwo wykluczono na tej podstawie, że do popełnienia go chłopiec powinien był
wykorzystać stojący obok wóz do przewozu brykietów, a wówczas miałby na
podeszwach pył, którego nie stwierdzono. Wykazano jednak możliwość oparcia się
chłopca na szprychach koła wozu. Przemawia-
7 J. Kobiela, B. Próchnicka, op. cit., s. 393.
s F. Bartmann, Dubiose Fdlle. Erhangungstod eines Jugendlichen, Liibeck 1954.
706
jąca za zabójstwem krótkość sznura (pętli) znajduje wyjaśnienie w tym, iż mógł on
sam założyć sobie pętlę na ziemi i nieco ściągnąć na krótszą. Być może chodziło o
nastraszenie ojczyma, przy czym eksperyment, przez nieuwagę, nie udał się. Badanie,
czy węzeł na sztandze trzepaka mógł zawiązać on sam, powinno być znacznie
dokładniejsze — to pozwoliłoby na rozwiązanie zagadki: samobójstwo, zabójstwo czy
nieszczęśliwy wypadek. Po kilku tygodniach dochodzenie o podejrzenie zabójstwa z
braku dowodów zostało umorzone — obwinionych rodziców zwolniono z więzienia.
Lekarz medycyny sądowej W. Weiman przedstawił w „Archiv fur Krimino-logie"
(tom 90) przypadek śmierci sugerujący jednocześnie morderstwo i samobójstwo. 76-
letnią rencistkę znaleziono w domu powieszoną na poręczy schodów w pozycji
półklęczącej. Bardzo długi sznur był wiele razy okręcony wokół szyi, zawiązany od
przodu przy podbródku i kilka razy na poręczy. Ciało denatki wykazywało na obu
przegubach rąk i zgięciu łokci rany cięte oraz powierzchowne równoległe zadrapania,
przy czym w zgięciu łokciowym przecięta była główna tętnica. Ślady krwi w wielu
miejscach w mieszkaniu i zakrwawiony nóż kuchenny mogły sugerować zarówno
zabójstwo, jak i samobójstwo. Za działaniem obcej ręki przemawiał też pozostawiony na
stole list z napisem: „Do pani S. Część spadku", który zawierał 145 marek i napisany
został prawdopodobnie ręką znajomej zmarłej. Lekarz sądowy i policja doszli jednak na
podstawie zygzakowatych ran ciętych na rękach, mimo kontrargumentów, do wniosku, iż
miało miejsce samobójstwo. Staruszka wcześniej zdradzała się z zamiarem pozbawienia
się życia. Rany cięte były na ogół powierzchowne, zaś krew z podłogi, idąc w kierunku
schodów, była ścierana z przyzwyczajenia do czystości. Pismo listu okazało się
nieidentyczne z pismem jej znajome] — staruszka prawdopodobnie napisała go sama. W
tej sprawie interesujący był nietypowy przebieg bruzdy wisielczej, mianowicie — nie na
karku, lecz z przodu szyi.
Dla zapobieżenia maskowaniu zabójstw (pozorowanie samobójstwa) przez
powieszenie powinno obowiązywać przestrzeganie następujących postulatów:
— znalezienie osoby powieszonej nie powinno pochopnie być „odfajkowa-
ne" jako samobójstwo;
— najpierw należy przeprowadzić staranne oględziny miejsca zdarzenia
z udziałem policji kryminalnej, przy czym trzeba zwrócić szczególną uwagę na
sytuację powieszenia i rodzaj węzła;
— w trudnych przypadkach powinien być wezwany na miejsce zdarzenia
lekarz sądowy;
— w razie najmniejszych wątpliwości, czy zachodzi nieszczęśliwy wypadek,
czy samobójstwo, należy zabezpieczone ślady poddać badaniom oraz zarządzić
sądową obdukcję zwłok.
Właściwa ocena śladów i wyników sekcji z pewnością umożliwi wykrycie
zamaskowania zabójstwa.
707

Rozdział XLI ZADZIERZGNIĘCIE


Innym rodzajem śmierci gwałtownej jest zadzierzgnięcie. Jego kryminalistycz-nej
ocenie towarzyszą wyjątkowe trudności. Regułą jest zadzierzgnięcie zbrodnicze
(odwrotnie niż przy powieszeniu), ale nie można wykluczyć także zadzierz-gnięć
samobójczych. Wymaga to od prowadzącego postępowanie maksymalnej koncentracji i
wnikliwej analizy wszystkich śladów, które mogłyby stanowić przesłankę wnioskowania
o przebiegu zdarzenia.
Mechanizm śmierci spowodowanej zadzierzgnięciem jest nieco inny niż przy
powieszeniu. Działanie sprawcy polega na zaciskaniu szyi pętlą rękami, a niekiedy przy
wykorzystaniu prostego przedmiotu pełniącego funkcję tak zwanego krępulca. W wyniku
ucisku następuje w pierwszej kolejności zaciśnięcie żył, natomiast dopływ krwi jest
otwarty, ponieważ nie zostają uciśnięte tętnice kręgowe. Otwarcie dopływu krwi przy
zamknięciu odpływu powoduje przekrwienie mózgu, a także wybroczyny podoponowe,
które to cechy zaobserwować można w toku badania sekcyjnego1. Inne cechy
charakterystyczne dla zadzierzgnięcia to: sinica twarzy, wybroczyny w spojówkach oczu
i w błonach śluzowych jamy ustnej, a zwłaszcza nosa2. Przy zadzierzgnięciu powstaje
również, podobnie jak przy powieszeniu, bruzda stanowiąca odwzorowanie pętli w
tkankach miękkich szyi. Bruzda przebiega jednak nieco inaczej przy zadzierzgnięciu niż
przy powieszeniu. Jest ona usytuowana niżej i z reguły na tym samym poziomie. Jeżeli
miało miejsce działanie zbrodnicze, przebieg bruzdy uzależniony jest również od różnicy
wzrostu między sprawcą a ofiarą, a także od charakteru walki, o ile miała ona miejsce.
Cechą charakterystyczną przestępnego spowodowania śmierci przez zadzierzgnięcie jest
występowanie obrażeń ciała spowodowanych walką. Brak innych (poza bruzdą)
uszkodzeń ciała należy przy tym mechanizmie spowodowania śmierci do absolutnych
wyjątków, dlatego w toku śledztwa należy dużo uwagi poświęcić analizie śladów na ciele
ofiary oraz potencjalnych sprawców.
1 J. Kobiela, B. Próchnicka, Uduszenie gwałtowne, [w:] Medycyna sądowa, B.
Popielski, J. Ko-biela (red.), Warszawa 1975, s. 401.
1 T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s. 229.
708

Uduszenia za pomocą torebek plastykowych


Przeprowadzono badania w celu dokładnego wyjaśnienia cech charakterystycznych
tej niecodziennej metody samobójstw. Zwrócono uwagę na dodatkowe przedmioty z
miejsc zdarzeń, takie jak maski przeciwpyłowe i fizyczne modyfikacje plastykowych
torebek, pozwalające ustalić rzeczywiste przyczyny śmierci.
Chociaż torebki plastykowe są w powszechnym użyciu, to niewiele osób
wykorzystywało je do popełnienia samobójstwa. Ta metoda samouduszenia przyciągnęła
większą uwagę w ostatnich latach, gdy w 1991 r. opublikowano książkę Finał Eńl: The
Practicatities ofSełf--Deliverance for the Dying („Zejście ze świata: Praktyczne
samowyzwolenie dla śmierci"). W książce tej opisano metodę samobójstwa w połączeniu
z narkotykami jako bezbolesny sposób zakończenia życia osób cierpiących na
nieuleczalne choroby. Opisano dokonane tą metodą samobójstwa w prowincji Ontario
(10,7 min mieszkańców) w latach 1993-1997, jak również starano się określić
częstotliwość korzystania z tej książki i innych informacji tzw. towarzystw „prawa do
śmierci'" przed popełnieniem samobójstw. Sprawy zaczerpnięto z archiwów
komputerowych Głównego Koronera (Chief Coroner) prowincji Ontario, wykluczając
wszelkie inne metody samobójstw. W większości spraw przeprowadzano pełną autopsję,
w innych tylko zewnętrzne badania przez patologa sądowego w urzędzie Koronera, a
jeszcze inne zostały zakwalifikowane przez Koronera już na miejscu zdarzenia jako tego
rodzaji samobójstwa (często rodzina nie życzyła sobie przeprowadzania sekcji zwłok).
Łącznie przedmiotem badań było 110 przypadków samobójstw przez uduszenie pn
użyciu torebki plastykowej, co stanowiło niecałe 2% wszystkich samobójstw w tym
okresit w Ontario. Podczas gdy w ogólnej liczbie samobójstw kobiety stanowiły w
Ontario 23%, to w badanej próbie odsetek kobiet był niemal dwukotnie wyższy (42,7%).
Ofiary samobójstw tego typu mieściły się w przedziale wiekowym 16-95 lat, z tym że
przeszło połowa znajdowała się w wieku 60 i więcej lat. Samouduszenie tą metoda było
niepopularne wśród osób poniżej 30 roku życia (około 6%). Jeśli chodzi o dystrybucję
wieku i płci, to przewagę w tej metodzie samobójstw miały kobiety nad mężczyznami (w
wieku powyżej 60 lat). Badaną próbę poddano analizie odnośnie psychiatrycznej i
społecznej historii, przebytych chorób, informacji z miejsc zdarzeń i wyników badań
toksykologicznych.
W badanej grupie 35 osób (31,8%) miało już za sobą usiłowania popełnienia
samobójstwa głównie przez zatrucie narkotykami (13 osób) bądź przy użyciu ostrych
narzędzi (nacięcie nadgarstka — 6 osób), a jedynie 2 osoby próbowały posłużyć się
torebką plastykową. Kilka osób cierpiało na choroby psychiczne (2 osoby —
schizofrenia) bądź zaburzenia osobowości (3 osoby). Badania Koronera ujawniły wpływ
kilku stresorów na samobójstwa 28 osób; były to: utrata bliskiej osoby (15 przypadków),
rozwód (4), utrata pracy (4), umieszczenie lub groźba umieszczenia w domu opieki (3) i
inne. W 44 przypadkach (40%) denaci cierpieli na różne choroby, w tym 8 na raka, 3 —
stwardnienie rozsiane, po dwie: cukrzyca, choroba Parkinsona, choroba naczyń
obwodowych, i po jednej m.in. na chorobę Altzheime-ra, anoreksję, choroby serca, płuc
itp., które bardzo negatywnie wpływały na ich jakość i chęć do życia i przyczyniły się do
wybrania samobójstwa. Interesujące informacje uzyskano z protokołów z miejsc zdarzeń.
88 przypadków (80%) samobójstw miało miejsce w domu, dalsze w hotelu (10%) i domu
opieki (6%).
Listy samobójców zabezpieczono w 56 przypadkach. W większości przypadków na
tej podstawie określono sposób użycia torebek. Tylko w 5 przypadkach torebki były nie
zawiązane, w pozostałych były zaciśnięte wokół szyi za pomocą różnych przedmiotów,
jak: paseł gumowy (24), sznur (12) bądź taśma (11), krawaty (5), rajstopy (4), sznurówki,
przewód telefoniczny, drut a nawet ręcznik. Ośmiu denatów użyło więcej niż jednej
torebki: dwie a nawet trzy (1 osoba).
709

Pomijając tych, co spożyli narkotyki bądź alkohol, 26 osób poczyniło starania


dodatkowe, by śmierć była pewna i szybka. Można je zgrupować według 4 kategorii:
1) zatykanie nosa i ust za pomocą knebla lub maski,
2) wiązanie rąk i stóp, by uniemożliwić ruchy,
3) inhalacja toksycznych substancji, umieszczonych w torebce,
4) modyfikacja torebki np. przez zainstalowanie ustnika, teleskopu (okularu) lub
rurki
do oddychania.
W niektórych przypadkach środki te były bardzo wymyślne. Na przykład 52-letni
mężczyzna, chory na serce, wynajął pokój, w którym zainstalował przyrząd elektryczny,
który równocześnie wyciągał rurkę do oddychania z torebki i wyłączał światło. Z kolei
71-letni wdowiec zmodyfikował torebkę plastykową wyposażając ją w elastyczny
materiał przy otworze, by lepiej przylegała, następnie napuścił w nią spalin
samochodowych i dopiero założył na głowę. Zainstalował też dubeltówkę i oddał
śrutowy strzał w tył głowy; przyczyną zgonu było jednak otrucie się tlenkiem węgla
(stężenie 85%).
Wśród badanej grupy samobójców autopsja wykazała ślady podwiązania torebki na
szyki tylko w 23,1% przypadków. Najczęstsze ustalenia w jej wyniku to obrzęk płuc i
przekrwienia (46,2%) oraz wybroczyny krwawe otrzewnej (18,7%.
Analizę toksykologiczną przeprowadzono w 68 przypadkach (61,8%), wykrywając
w dziewięciu alkohol i w jednym — tlenek węgla; narkotyki wykryto w 63 przypadkach
(57,4%); były to głównie benzodiazepiny, dwufenylohydramina i środki antydepresyjne,
rzadziej barbiturany i środki przeciwbólowe. Stężenie narkotyków powyżej dawek
terapeutycznych wystąpiło u 39 osób (57,4% badanych toksykologicznie). Najczęściej
wykrywano dwufenylohy-draminę w podwyższonym stężeniu (15), a ponadto m.in.
flurazepan, secobarbital i inne. Tylko w 5 przypadkach uznano stężenie narkotyków jako
śmiertelne.
Zbadano też, ile osób korzystało z instrukcji towarzystw „prawa do umierania"'
(„right to die"), jak Hemlock Society, oraz z książki Finał Exit. W 11 przypadkach
informacje i instrukcje zabezpieczano na miejscach zdarzeń. Jak ustalono, wyniki badań
toksykologicznych również potwierdzały korzystanie przez ofiary z wyżej wymienionej
literatury.
Posługiwanie się torebkami plastykowymi w celach samobójczych wiąże się z
łatwością zaopatrzenia się w nie oraz ich użycia, a także z bezbolesnym mechanizmem
śmierci. Te właściwości są atrakcyjne zwłaszcza dla starych i słabych ludzi, mających
trudności w przemieszczaniu się.
Wprawdzie niewielki odsetek ofiar korzystał z literatury i instrukcji towarzystw
„prawa do umierania", ale były to z reguły osoby starsze. Instrukcje np. towarzystwa
Hemlock Society oprócz sposobów użycia torebek plastykowych zalecały określone
środki uspokajające, jak secobarbital, propoksyfen i diazepan; również zakładanie na
twarz masek oraz inhalacje szkodliwych substancji umieszczanych w torebkach należy
przypisać wpływom lektury wspomnianych instrukcji. Zgony w wyniku połączenia
inhalacji np. klejów, fluoropochodnych węglowodorów bądź lotnych azotanów, z
użyciem torebek plastykowych mogą też być nieszczęśliwymi wypadkami (często w
rezultacie autoerotycznych eksperymentów) i wymagają szczególnie starannych badań.
Modyfikacje torebek np. przez zainstalowanie rurek do oddychania dotychczas nie
byiy opisywane w literaturze przedmiotu. Świadczą one o przemyślanym zamiarze
samobójstwa. Rurka do oddychania może służyć zapobieżeniu panice, pozwalając ofierze
łatwo oddychać, podczas gdy przyjęte narkotyki zaczynają skutecznie działać. Z kolei
zakładanie maski filtrującej czy mokrego ręczniczka na twarz zapewnia komfort
nieprzylegania wilgotnej torebki do twarzy. Interesujące, że tylko jedna na cztery osoby
stosujące maski bądź ręczniczki miała obok (na miejscu zdarzenia) instrukcje o „prawie
do umierania". Z drugiej strony wydaje się nieprawdopodobne, by wkładanie knebla do
ust czy waty do nosa bądź przewodzącej powietrze taśmy na usta mogło zapewniać
jakikolwiek komfort i starania te należy raczej uznać za dodatkowe środki zapewnienia
śmierci.
710

Te dodatkowe środki są użyteczne dla medyków sądowych i prowadzących


dochodzenia z wielu powodów. Przede wszystkim wskazują one na korzystanie przez
kandydata na samobójcę z instrukcji towarzystw „prawa do umierania", a także świadczą
o jego stanie psychicznym przed czynem, uzupełniając spektrum dowodów z miejsca
zdarzenia w tej grupie samobójców.
Częste występowanie w badanej grupie leków antydepresyjnych i benzodiazepin
świadczy o wysokim stopniu ich przyjmowania w całej grupie, podczas gdy
przyjmowanie dwufe-nylohydraminy wskazuje na działania uspakajające (w 15 na 22
przypadki była ona przedawkowana).
Wobec tego, że większość ofiar zażywała narkotyki przed śmiercią, co w wielu
przypadkach przyczyniło się do zgonu, wskazane są dokładne badania stężenia
narkotyków i alkoholu we wszystkich tego rodzaju przypadkach.
W badaniach tej próbki 110 samobójców — ponad 1/4 (zwykle mężczyźni) —
czyniła dodatkowe starania dla zapewnienia komfortu, szybkości i pewności śmierci. Te
ich wysiłki mogą służyć jako pomoc w wyjaśnieniu rzeczywistych przyczyn śmierci w
jednych przypadkach, w innych zaś mogą to nawet utrudnić.
Źródło: M.J. Bullock, D. Piniz, Suffocańon usingplasik bags:A retrospectivestutfy
ofsuicides in Ontario, Canada, „Joumal of Forensic Sciences" 2000, t. 45, nr 3, s. 608-
613.
Chociaż regułą jest zadzierzgnięcie zbrodnicze, w piśmiennictwie medyczno-
sądowym opisano już jednak przypadki zadzierzgnięcia samobójczego. W krakowskim
Zakładzie Medycyny Sądowej zajmowano się przypadkiem zadzierzgnięcia
samobójczego, które polegało na tym, że ofiara po założeniu na szyję luźnej pętli z
tasiemki, wielokrotnie okręciła szyję tą tasiemką o długości 5 metrów3.
Podjęcie próby popełnienia samobójstwa przez zadzierzgnięcie może zakończyć się
śmiercią ofiary nawet wbrew jej woli. Zdarza się, iż po skrępowaniu szyi — a przed
utratą przytomności — pokrzywdzony może wyrazić chęć odstąpienia od zamachu
samobójczego. Niestety, szorstki lub wilgotny sznur nie wykazuje tendencji do
rozkręcania. Zatknięcie kija w zamkniętą pętlę również uniemożliwia jej rozkręcenie. W
efekcie na samopomoc jest już zbyt późno.
Może się zdarzyć, że sprawca popełnia zbrodnię przez zadzierzgnięcie, a następnie
dokonuje powieszenia zwłok. Jeżeli dokona tego w chwilę po zadzierzgnięciu, to
kryminalistyczna i medycznosądowa ocena takiego przypadku może nastręczać wiele
trudności. T. Marcinkowski podkreśla, że lekarz musi mieć w takiej sytuacji możliwość
obejrzenia zwłok na miejscu ich znalezienia. Musi także zapoznać się z danymi
zgromadzonymi w toku śledztwa. W przeciwnym razie trudno będzie biegłemu
ustosunkować się do pytania, czy śmierć była spowodowana powieszeniem, czy
zadzierzgnięciem4.
Oto przykład. W prywatnym mieszkaniu znaleziono wiszące zwłoki Mirosława P.
Zostały one przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Me-
3 Por. J. Kałuża, Niezwykłe przypadki samozadzierzgnięcia, „Archiwum
Medycyny Sądowej,
Psychiatrii Sądowej i Kryminologii" 1959, t. XI, s. 86-88.
4 T. Marcinkowski, Zadzierzgnięcie czy powieszenie, „Problemy Kryminalistyki"
1960, nr 24, s. 214.
711

dycznej w Poznaniu, gdzie dokonano oględzin zewnętrznych i wewnętrznych zwłok.


Podczas oględzin zewnętrznych stwierdzono, iż pętla z paska skórzanego, na którym
wisiał denat, jest silnie dociśnięta do jego szyi. Pętla była tak umocowana za pomocą
spinki, że jej sztyfcik zagłębiał się wolnym końcem w rzemień, tworząc świeże
zagłębienia. Rozsunięcie pętli za pomocą skalpela nie udało się. W dalszym ciągu
przylegała ona mocno do ciała. Nie można było wykluczyć dociśnięcia pętli do szyi po
śmierci Mirosława P. (podbiegnięcia krwawe na brzegach bruzdy nie wszędzie były
wyraźne).
W ten sposób, jak stwierdza T. Marcinkowski, który opisał powyższy stan faktyczny,
„nie można było stanowczo wykluczyć możliwości powieszenia, ani w pewny sposób
stwierdzić zadzierzgnięcia"5, a przecież ustalenie sposobu spowodowania śmierci
stanowi punkt wyjścia dla wszelkich rozważań na temat różnicowania samobójstwa i
zabójstwa.
S. Manczarski zwraca uwagę, że w przypadkach powieszenia po zadzierzgnięciu w
celu upozorowania samobójstwa stwierdza się występowanie dwóch bruzd. Jedna z nich
jest pozioma, a druga skośna6.
Zdaniem W. Nasiłowskiego, obecnie istnieją większe możliwości popełniania
samobójstw przez zadzierzgnięcie, gdyż w życiu codziennym używa się więcej
przedmiotów z nowych tworzyw sztucznych. Materiały te charakteryzują się
zwiększonym współczynnikiem tarcia i ich rozluźnienie, o ile zostanie z nich
sporządzona pętla, jest utrudnione lub wręcz niemożliwe7. W listopadzie 1969 r.
znaleziono w mieszkaniu zwłoki 48-letniej E.M. Zwłoki leżały w pozycji na brzuchu, na
dywanie. Twarz zwrócona do podłogi była obficie pobrudzona krwią. Na szyi denatki
znajdowała się pętla z paska od sukni. Pasek wykonany był z materiału sztucznego o
wysokim współczynniku szorstkości. Pętla przebiegała poziomo, a powyżej krtani
znajdował się półwęzeł prosty. W toku badania sekcyjnego stwierdzono silnie odciśniętą
bruzdę (szerokość 2 cm), miejscami odartą z naskórka, oraz ograniczone podbiegnięcia
krwawe. Przed zdjęciem pętli przeprowadzono próbę rozciągnięcia paska. Eksperyment
ten wykazał, że pętla cechowała się wielką przyczepnością; np. węzeł nie uległ
rozluźnieniu przy obciążeniu rzędu 15 kg z każdej strony. Pojedyncze przełożenie pętli,
brak śladów walki oraz wyjątkowo duże tarcie paska, stwarzające trudności w
rozluźnieniu, pozwalały przyjąć działanie samobójcze. Dodatkowym czynnikiem
podanym przez lekarza medycyny sądowej, a umacniającym wersję samobójstwa, było
charakterystyczne ułożenie rąk denatki, wskazujące na usiłowanie rozluźnienia pętli w
stanie agonii8.
Samobójstwo przez zadzierzgnięcie zdarza się jednak w Polsce rzadko i — jak
słusznie podkreślają A. Jastrzębski i M. Dyrczoń — wersja ta zawsze powin-
1 T. Marcinkowski, Zadzierzgnięcie..., s. 215-216.
6 S. Manczarski, Medycyna sądowa w zarysie, Warszawa 1964, s. 157.
7 W. Nasiłowski, Przypadek samozadzierzgniecia, „Archiwum Medycyny Sądowej
i Kryminolo
gii" 1971, t. XXI, s. 131.
B Tamże, s. 131-134.
712

na być rozpatrywana „z wielką ostrożnością i dużym krytycyzmem"9. Nie spełniły


tych wymagań poczynania organów ścigania w opisanej przez wymienionych wyżej
autorów sprawie śmierci A.S. Do dokonania oględzin zwłok nie wezwano lekarza,
wadliwie opisano zaciśnięcie pętli, nieprawidłowo ją zabezpieczono, nie oznaczono
stopnia jej przyczepności i zaciśnięcia, nie odnotowano, czy była sucha, czy wilgotna.
Innym, obok powieszenia i zadzierzgnięcia, rodzajem śmierci gwałtownej jest
zadławienie. Polega ono na zamknięciu dopływu powietrza do płuc przez uciskanie ręką
na górne drogi oddechowe. Popełnienie samobójstwa przez zadławienie nie jest możliwe,
bowiem z chwilą utraty przytomności zwalnia się ucisk ręki i w efekcie człowiek
odzyskuje przytomność.
9 A. Jastrzębski, M. Dyrczoń, Uwagi krytyczne w sprawie oceny przypadku śmierci
przez zadzierzgnięcie, „Problemy Kryminalistyki" 1972, nr 99, s. 632.
713

Rozdział XLII SAMOBÓJCZE OTRUCIE

Samobójcze otrucie nie należy do częstych sposobów odebrania sobie życia. Analiza
danych statystycznych za lata 1994-2000 wykazuje, że rocznie średnio 170 osób zażywa
w celach samobójczych środki nasenne, 60% używa truciznę, a 40% — popełnia
samobójstwo za pomocą gazu.
Samobójstwo przez otrucie należy, z punktu widzenia kryminalistycznego, do
najtrudniejszych do rozpoznania. Nie chodzi tu bowiem tylko o samo stwierdzenie faktu
samobójstwa z równoczesnym wykluczeniem możliwości zabójstwa czy wypadku, lecz
w konkretnym przypadku trzeba w ogóle rozważyć wersję możliwości śmierci z otrucia,
a nie z przyczyn naturalnych. W większości bowiem sytuacji używane obecnie przez
samobójców trucizny nie wywołują żadnych charakterystycznych zmian
anatomopatologicznych ani też specyficznych objawów klinicznych. Stan
nieprzytomności bowiem czy dolegliwości żołądkowo-j elit owe nie mogą być
jednoznacznie związane z przyjęciem trucizny. Wprost przeciwnie, lekarz dopatruje się w
takich przypadkach naturalnych przyczyn chorobowych. Wiąże się to z przypadkami o
niewyraźnej etiologii stanu chorobowego i zejścia śmiertelnego, zwłaszcza przy
wysuwanych podejrzeniach działania przestępnego osób trzecich, a dowodzi niezbicie
dużych trudności rozpoznania otrucia — przy wykorzystaniu samych tylko metod
klinicznych. Jeszcze dobitniej dowodzi tych trudności fakt, że w wielu przypadkach
zabójstw przy użyciu trucizny wszczyna się dochodzenie dopiero po pochowaniu zwłok i
wstępnym przyjęciu, że zgon nastąpił z przyczyn chorobowych. Różnego rodzaju
doniesienia, a nawet anonimy pojawiające się po pogrzebie, uzasadniają potrzebę
zainteresowania się okolicznościami zgonu i wtedy okazuje się, że bynajmniej nie
chodziło o śmierć naturalną. Jeżeli już nawet udało się ustalić, że przyczyną zgonu było
wprowadzenie do organizmu substancji toksycznej, to niewątpliwe ustalenie
samobójstwa napotyka poważne trudności, gdyż w przypadkach zbrodniczego otrucia
sprawca usilnie stara się nadać mu cechy samobójstwa lub otrucia wypadkowego. Nie
jest to niemożliwe, albowiem —jak wiadomo — otrucie przestępcze nie wymaga
bezpośredniego lub bliższego kontaktu zabójcy z ofiarą — tak jak w przypadku użycia
różnych narzędzi czy nawet broni palnej. Z praktyki Instytutu
714

Ekspertyz Sądowych znany jest przypadek, w którym żona, znając przyzwyczajenia


męża do wypicia kieliszka wódki po obiedzie, zatruła tę wódkę silnie działającą trucizną.
W czasie gdy mąż pił wódkę, ona znajdowała się w odległej miejscowości, w pracy.
Punktem wyjściowym dla wszelkich ustaleń jest stwierdzenie, jaki środek chemiczny
stał się przyczyną zejścia śmiertelnego. Warto przy tym pamiętać, że zejście śmiertelne
może być spowodowane substancją często stosowaną w leczeniu, której trujące działanie
wyniknęło z przedawkowania. Ponieważ niektóre trucizny wywołują charakterystyczne
objawy u osoby otrutej, istotne znaczenie ma zebranie szczegółowych informacji o
dolegliwościach, jakie wystąpiły u tej osoby w okresie poprzedzającym zejście
śmiertelne. Dane te mogą być pomocne w identyfikacji środka działającego toksycznie,
jak również mogą ukierunkować sekcję i dalsze czynności śledcze.
Informacje o objawach działania trucizny można uzyskać od osób, które
kontaktowały się z ofiarą w okresie poprzedzającym zgon. Liczba informacji będzie tym
większa, im wolniej działał środek toksyczny, a tym mniejsza, im krótszy był czas, jaki
upłynął od zażycia środka do zgonu. Trzeba również wykorzystać dokumentację
lekarską, w której mogą znajdować się cenne dla śledztwa informacje. Dane te powinny
zostać z kolei udostępnione biegłemu lekarzowi medycyny sądowej ustalającemu
przyczyny zgonu. Bardzo istotną rolę w wyjaśnieniu przyczyn zgonu w każdym wypadku
śmierci gwałtownej, również przy podejrzeniu otrucia, odgrywa badanie sekcyjne oraz
badania dodatkowe, takie jak: badanie histologiczne, chemiczno-toksykologiczne.
W niektórych przypadkach sam obraz sekcyjny wskazuje na rodzaj zastosowanego
środka toksycznego. Pod wpływem toksyny mogą, na przykład, powstać
charakterystyczne zmiany w narządach wewnętrznych zmarłego (polegające m.in. na
charakterystycznym zabarwieniu), zmiany zapalne, bądź też po otwarciu powłok ciała
denata może unosić się charakterystyczna woń substancji, która spowodowała zatrucie.
Niekiedy natomiast identyfikacja środka, a nawet wysunięcie wstępnych hipotez
odnośnie do jego rodzaju nie jest możliwe bez przeprowadzenia badań chemiczno-
toksykologicznych. Dlatego w toku sekcji zabezpiecza się w szklanych pojemnikach
części narządów, treść żołądka i jelit, a także krew i mocz1. Zabezpieczenie wskazanych
fragmentów narządów i tkanek umożliwia przeprowadzenie badania obecności substancji
obcych, mogących odegrać istotną rolę w spowodowaniu zejścia śmiertelnego.
Czynnikiem istotnie wpływającym na efektywność badań toksykologicznych jest
czas. W toku śledztwa ustalającego przyczyny śmierci należy zatem w razie podejrzenia
otrucia uczynić wszystko, aby jakakolwiek zwłoka nie stanęła na przeszkodzie realizacji
zadań postawionych przez kodeks postępowania karne-
1 Uwagi praktyczne dla obducentów dotyczące zabezpieczenia fragmentów
narządów i tkanek do dalszych badań zawierają prace z zakresu medycyny sądowej. Por.
np. T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Poznań 2000; A. Jakliński, Z.
Marek, Medycyna sądowa dla prawników, Kraków 1999.
715

go przed organem ścigania. Do przeprowadzenia sekcji zwłok, pobrania narządów,


treści przewodu pokarmowego oraz realizacji badań toksykologicznych trzeba
przystępować w miarę możliwości jak najszybciej. Substancje toksyczne są z organizmu
wydalane i, o ile nie powodują charakterystycznych zmian, ich identyfikacja może być po
upływie pewnego czasu bądź to niemożliwa, bądź też bardzo utrudniona. W efekcie
mogą zostać dokonane błędne ustalenia przyczyn zgonu lub stwierdzenie przyczyn
zejścia śmiertelnego nie będzie w ogóle możliwe.
Wiele różnorodnych informacji o charakterze zdarzenia mogą, jak zwykle,
dostarczyć oględziny miejsca znalezienia zwłok. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na
resztki wymiocin, kał czy mocz, gdyż część trucizny w postaci nie zmienionej lub w
formie produktów pozostałych w efekcie rozkładu może zostać wydalona z organizmu
wraz z wydalinami. Stąd wymiociny, kał i mocz powinny zostać zabezpieczone na
miejscu zdarzenia, a następnie poddane przez właściwego biegłego badaniu
zmierzającemu do wykrycia obecności substancji toksycznych.
Kolejnym przedmiotem zainteresowania prowadzącego oględziny powinny stać się
wszelkie środki chemiczne ujawnione w pomieszczeniu. Może tu chodzić o takie
substancje, jak: leki, trutki na szczury, substancje owadobójcze, środki grzybobójcze,
środki do czyszczenia, niektóre kosmetyki, farby, odczynniki chemiczne, resztki
pożywienia, a zwłaszcza grzybów, konserw, produktów garmażeryjnych. Należy
podkreślić, że resztki substancji trujących mogą znajdować się w pojemnikach szklanych,
metalowych, stąd wszelkie naczynia powinny być przedmiotem szczególnej uwagi.
Nie można także zapomnieć o obowiązku ujawnienia i zabezpieczenia śladów linii
papilarnych, których ujawnienie stanowi wskazówkę do ustalenia osoby mającej kontakt
z danym przedmiotem.
W literaturze toksykologicznej słusznie podkreśla się, że należy zabezpieczyć
również niektóre produkty żywnościowe, a zwłaszcza te z nich, które mają postać
proszku lub granulek, a także próbkę napojów alkoholowych, gdyż alkohol pełni
doskonale funkcję rozpuszczalnika dla wielu trucizn, a do proszków łatwo dosypać
truciznę.
Ślady środka toksycznego mogą być szczególnie łatwe do wykrycia w przypadku
samobójstwa, gdyż ofiara na ogół nie dba (lub wręcz nie ma możliwości) o usunięcie
resztek środka trującego, opakowań itp. Spośród substancji używanych przez
samobójców do najczęściej stosowanych należą obecnie środki nasenne. Dawniej były to
prawie wyłącznie barbiturany (luminal, weronal, fano-dorm). Dołączył się do nich
glutetimid (glimid), a następnie tardyl. Kolejne miejsce w statystyce zatruć samobójczych
zajmują inne leki psychotropowe. Zapisywane są one bowiem ludziom znerwicowanym,
niezrównoważonym, cierpiącym na depresje czy inne przykre stany psychiczne. Przy
leczeniu tego rodzaju schorzeń systemem ambulatoryjnym gromadzi się w mieszkaniu
pacjenta zapas różnych środków. W związku z tym, jeżeli wystąpi u niego np. głęboka
depresja, dysponuje on odpowiednimi ilościami trujących leków. W sprzedaży znajdują
się różnorodne środki farmakologiczne z tej grupy. Mają one jednak podobne
właściwości, różniąc się dozowaniem, a także czasem, w jakim wywołu-
716

Samobójcze zatrucie chloroformem


Mężczyznę w wieku 28 lat rodzice zastali martwego w łóżku. Na głowie miał
torebkę plastykową, zaciśniętą gumką wokół szyi. Według zeznań matki na łóżku
znajdowała się też chustka, prawdopodobnie wcześniej nasycona chloroformem i
umieszczona wewnątrz torebki; po przybyciu policji sytuacja była nieco zmieniona.
Lekarz pogotowia stwierdził zgon z uduszenia, natomiast lekarz sądowy, wezwany do
przeprowadzenia oględzin zwłok, nie stwierdził cech śmierci z uduszenia. Listy
pożegnalne denata (był chemikiem) do rodziców i przyjaciółki wskazywały na
samobójstwo. Od 5 lat cierpiał on na porażenie poprzeczne w wyniku wypadku
samochodowego. Przeprowadzona po 4 dniach sekcja zwłok wykazała, że główną
przyczyną zgonu była niewydolność krążenia krwi. Histologiczne badania tkanki wątroby
wykazały ciężkie uszkodzenie z centropłacikową nekrozą i częściowym zniszczeniem
struktury płacikowej. Tego rodzaju zmiany wątroby powstają wskutek zatruć
węglowodorami pochodzenia chlorowego. W związku z tym poddano badaniom
toksykologiczno-chemicznym krew, wątrobę, nerki, płyn woreczka żółciowego, treść
żołądka i mocz denata (za pomocą metod chromatograficznych oraz spektrometrii mas)
w wyniku których wykryto w tych narządach i tkankach chloroform. Koncentracja
chloroformu występowała w takich wielkościach, które już w badaniach Clarke'a
(Isołation and Identification ofDrugs, II wyd., Londyn 1986, s. 450-451) zostały
określone jako śmiertelne. Mała ilość chloroformu w żołądku wskazywała, że chloroform
nie był przyjęty doustnie; z kolei słaba koncentracja CHC13 w moczu dowodziła
szybkiego nastąpienia zgonu. Dokładne przeszukanie mieszkania umożliwiło znalezienie
buteleczki z chloroformem.
Źródło: K. Meichsrer, R. Lessig, K. MiilJer, HJ. Wehrau, Suińdale
Chloroformintoxikalion, „Archiv fur Kriminologie" 1997, t. 301, nr 5/6, s. 21-23.
ją objawy. Jednocześnie barbiturany wykazują silny synergizm toksyczny z
alkoholem etylowym. Zatruciu barbituranami towarzyszą takie objawy, jak: bóle głowy,
zaburzenia widzenia, pobudzenia ruchowe, a w przypadku ostrego zatrucia występuje
śpiączka, utrata przytomności, obniżenie temperatury ciała, słabe tętno i niskie ciśnienie.
Śmierć następuje w wyniku porażenia układu oddechowego. Zmiany anatomiczne są
słabo widoczne w czasie sekcji. Typowym przedstawicielem barbituranów jest popularny
środek nasenny luminal.
Środki farmakologiczne wykorzystywane przez samobójców nie ograniczają się do
barbituranów. Innym tego rodzaju lekiem, znajdującym się w powszechnym użyciu, jest
aspiryna, czyli kwas acetylosalicylowy. Jej najniższa dawka śmiertelna wynosi około 25
gramów, tj. 50 tabletek. W razie wystąpienia podejrzenia zatrucia aspiryną (np. przy
znalezieniu pustych opakowań po leku) należy pamiętać o konieczności możliwie
szybkiego przeprowadzenia sekcji zwłok. Opóźnienie badania sekcyjnego może
uniemożliwić stwierdzenie roli, jaką aspiryna odegrała w spowodowaniu zejścia
śmiertelnego, ponieważ nie wywołuje ona charakterystycznych zmian anatomicznych, a z
upływem czasu zanika w organizmie.
Innym środkiem farmaceutycznym stosowanym w celu spowodowania otrucia
(samobójczego lub zbrodniczego) jest strychnina. Chociaż środek ten jest
717

stosowany szeroko w lecznictwie, samobójcze lub zbrodnicze otrucie strychniną nie


zdarza się często. Kilka takich przypadków zarejestrowano w praktyce Zakładu
Medycyny Sądowej Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu. Oto jeden z nich. W
mieszkaniu znaleziono mężczyznę L.S. (38 lat) oraz jego 16-letniego syna i 10-letnią
córkę. Żadne z nich nie dawało znaku życia. L.S. pozostawił listy do rodziny (żona jego
zmarła przed kilku miesiącami). Z pozostawionych listów wynikało, że L.S. pozbawił
życia siebie oraz swoje dzieci nie mogąc pogodzić się z przedwczesną śmiercią żony.
Przeprowadzone badanie sekcyjne połączone z analizą chemiczno-toksykologiczną
doprowadziło do ujawnienia strychniny w treści pokarmowej żołądków dwóch spośród
trzech denatów oraz w strzykawce. Niestety, ponieważ oba żołądki umieszczono po
sekcji w jednym słoiku, nie pozwoliło to ustalić, ile osób przyjęło strychninę drogą
doustną. Kryminalistykę interesować będą objawy, jakie występują u osób zatrutych
strychniną. Są to: napadowe drgawki, szczękościsk, sinica. Natomiast w obrazie
sekcyjnym występuje najczęściej obrzęk i przekrwienie mózgu lub opon mózgowych, a
w toku badania histologicznego stwierdza się cechy uszkodzenia miąższu narządów
wewnętrznych.
Wśród różnych środków chemicznych będących przyczyną otrucia samobójczego
istotne miejsce zajmuje tal. Jest to trucizna stosunkowo łatwo dostępna, silna w działaniu,
występująca w tzw. trutce na szczury. W razie stwierdzenia podejrzenia zatrucia talem
prowadzący dochodzenie powinien poważnie brać pod uwagę wersję samobójstwa.
Na skutek wzmożonej kontroli nad gospodarką cyjankami, liczba otruć
samobójczych tymi związkami znacznie się ostatnio zmniejszyła. Sporadycznie
występują przypadki otrucia innymi środkami chemicznymi czy farmaceutycznymi. W
praktyce medycznosądowej i kryminalistycznej odnotowano m.in. samobójcze otrucia
chloroąuiną, metasystoksem, formaliną, a także strofantyną.
Nadużywanie leków stanowi stale rosnący problem społeczny. Częste przyjmowanie
różnych substancji leczniczych, czy to w celach terapeutycznych, czy profilaktycznych,
przyczynia się do powstawania lekozależności. Dotyczy to zarówno osób w wieku
podeszłym, jak i ludzi młodych. Chodzi tu w głównej mierze o dwie duże grupy
chemiczne, tj. leki psychotropowe i leki nasenne.
Związki chemiczne stanowią drugą po lekach psychotropowych dużą grupę środków
farmakologicznych stosowanych w celach samobójczych. Analizy protokołów
sekcyjnych Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej AM w Poznaniu w latach 1992-2000
wykazały, że trudno wyróżnić jedną najczęściej stosowaną substancję. Protokoły
sekcyjne wykazują obecność w moczu i we krwi ofiar samobójstw m.in. związków
fosforoorganicznych, cyjanków, azotynów a nawet nadmanganianu potasu2.
Oczywiście, przedstawiona lista stosowanych w celach samobójczych środków nie
jest pełna. Nie wszystkie tego rodzaju przypadki, w których stosowano
2 Por. M. Binczycka-Anholcer, Środki farmakologiczne jako czynnik sprawczy
popełnianych samobójstw, referat wygłoszony na III Konferencji Suicydologicznej w
Łodzi z kwietnia 2001 r.
718

rzadko używane środki, zostały opisane w piśmiennictwie. Ponadto, prowadzący


śledztwo musi pamiętać, że ludzka pomysłowość, jak dowodzi bogata praktyka
kryminalistyczna, w dziedzinie sposobów odbierania sobie życia przyniesie zapewne
nowe „oryginalne" przypadki.
Zabójca posługuje się często bardzo silnie działającymi truciznami, aby osiągnąć
swój cel przy użyciu małej dawki, którą łatwo jest podać podstępnie.
Niektóre z trucizn działają z opóźnieniem kilkugodzinnym, a nawet kilkudniowym.
W takich przypadkach ustalenie sprawcy, a także stwierdzenie samobójstwa jest
szczególnie trudne, jeżeli samobójca nie poinformuje otoczenia o dokonanym zamachu.
Niekiedy wynika to z braku wiadomości o działaniu trucizny. W przypadku z praktyki
Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie młoda dziewczyna po ostrym konflikcie z
rodziną zażyła późnym wieczorem w celach samobójczych trutkę na szczury. Kiedy się
obudziła w dniu następnym, stwierdziła, ku swemu zdziwieniu, że jeszcze żyje. Udała się
następnie do pracy, gdzie dopiero w godzinach południowych w stresie oczekiwania na
zgon przyznała się koleżance do zażycia trucizny. Objawy zatrucia wystąpiły z
opóźnieniem i doprowadziły — mimo interwencji lekarskiej — do ciężkiego kalectwa.
Można spotkać się również z tezą, że trucizny o specyficznej ostrej woni, smaku czy
zabarwione nie mogą być użyte do podstępnego otrucia, gdyż te cechy działają
ostrzegawczo. Praktyka Instytutu dowodzi, że użycia takich trucizn dla celów
przestępczych nie można wykluczyć, gdyż podanie ich w potrawach czy napojach o
ostrym smaku, woni i odpowiedniej barwie jest możliwe.
Samobójca nie czuje się skrępowany ilością środka trującego. Przyjmuje go w
dużych ilościach. Niekiedy zażywa nawet kilkadziesiąt i więcej tabletek leków. Często
chodzi o kilka rodzajów trucizn przyjmowanych równocześnie. W przypadkach zabójstw
mamy do czynienia raczej z jedną substancją.
Szczególnie trudno jest odróżnić samobójstwo od zatrucia przypadkowego. Dość
często zdarza się, że osoba nietrzeźwa wypija różne trujące płyny (np. środki do tępienia
szkodników, do czyszczenia odzieży, płyny do lutowania itp.) w przekonaniu, że ma do
czynienia z napojem alkoholowym. Sprzyja temu również przechowywanie
wspomnianych płynów w butelkach z etykietami wódek, win czy innych tego rodzaju
napojów. Podobnie spotyka się przypadki omyłkowego wypicia w miejscu pracy
trujących płynów zamiast napojów chłodzących. Przy braku odpowiednich wiadomości
dochodzi do zatruć wypadkowych przez działanie synergistyczne leków i alkoholu.
Także niewłaściwe skojarzenie leków, zwłaszcza przy leczeniu się u kilku lekarzy, może
wywołać silny, niebezpieczny dla zdrowia i życia efekt toksyczny. Sporą grupę zatruć
wypadkowych stanowią pomyłki związane z funkcjonowaniem służby zdrowia.
Przykładowo można tu wymienić:
— błędne wypisanie i/lub sporządzenie leku (omyłka recepturowa),
— zamianę płynów lub substancji stosowanych w terapii lub diagnostyce
(podanie w kroplówce benzyny zamiast płynu fizjologicznego, użycie soli pota
sowych zamiast sodowych do sporządzenia płynu infuzyjnego, przedawkowanie
środka znieczulającego o nazwie podobnej do innego o słabszym działaniu,
719

błędne sporządzenie papki barytowej do zdjęć kontrastowych przewodu


pokarmowego itp.).
Przypadkowe będzie także zatrucie spowodowane nadużyciem tzw. środków
dopingujących. Można wspomnieć również o przypadkach omyłek w gospodarstwie
domowym. Na skutek niewłaściwego przechowywania środków chemicznych w spiżarni
obok środków żywnościowych doszło do szeregu zatruć — z reguły zbiorowych. W
jednym domieszano do mąki pszennej tzw. mąkę barytową, stosowaną dawniej do
przygotowywania trutek na szczury. Mąka ta użyta do sporządzenia placków wywołała
zatrucie. W innym przypadku użyto silnie trującej aniliny (gęstawy płyn) jako oleju do
smażenia.
Można spotkać się z poglądem, że bezpośrednie podanie trucizny zdrowemu
dorosłemu człowiekowi jest bardzo trudne i że najbardziej pod tym względem są
zagrożone małe dzieci, starcy oraz osoby upośledzone umysłowo. Druga część tezy jest
niewątpliwie słuszna. Natomiast znane są z praktyki polskiej i z piśmiennictwa
zagranicznego przypadki podania trucizny dorosłym w sposób podstępny, np. jako
rzekome lekarstwo czy środek na przerwanie ciąży. W takich przypadkach żadne cechy
organoleptyczne trucizny nie mają znaczenia ostrzegawczego.
Swoistym zagadnieniem w epidemiologii samobójstw przez otrucie jest wybór
środka, który zdaje się mieć cechy mody. W okresie jednego ze słynniejszych procesów
wzrosła prawie dziesięciokrotnie (!) liczba przypadków samobójstwa przez użycie
cyjanków. Substancja ta daje bardzo szybkie zejście śmiertelne. Był także okres
stosowania przez samobójców fosforoorganicznych związków owadobójczych. Słynny
preparat do zwalczania szkodników E 605 Bayera stał się modną trucizną w RFN. W
okresie międzywojennym trucizną taką był u nas stężony kwas octowy znany pod nazwą
esencja octowa. W innym okresie częste były zatrucia lizolem. Pewną rolę zdaje się tu
odgrywać sugestia słowa drukowanego, które równocześnie także spełnia rolę
informatora.
Otrucie tlenkiem węgla jest stosunkowo często spotykanym sposobem popełnienia
samobójstwa. Najczęściej korzystają z niego kobiety. Znalezienie zwłok w sytuacji, gdy
wchodzi w grę podejrzenie zatrucia CO, często rodzi pytanie, czy było to zatrucie
samobójcze, wypadkowe czy też zbrodnicze. Z otruciem samobójczym mamy najczęściej
do czynienia w razie intoksykacji tlenkiem węgla zawartym w gazie świetlnym. Nie daje
się również wykluczyć wersji samobójstwa w przypadku, gdy źródłem CO są spaliny
samochodowe, a zwłoki znaleziono w garażu. Zaczadzenie, tj. zatrucie spowodowane
tlenkiem węgla powstającym w toku wadliwej eksploatacji pieca węglowego, będzie
miało najczęściej charakter wypadkowy.
Ze względu na powszechność występowania i specyfikę metody popełnienia
samobójstwa polegającej na otruciu tlenkiem węgla jej omówienie ma dość istotne
znaczenie. Tlenek węgla jest gazem bezbarwnym, bezwonnym i bezsmakowyrn. Wśród
jego podstawowych cech fizycznych trzeba wskazać i to, że jest nieco lżejszy od
powietrza. Gaz ten wytwarza się w procesie spalania substancji organicznych, w takiej
sytuacji, kiedy spalanie jest niezupełne wobec braku dopływu
720

dostatecznych ilości tlenu. Jeżeli chodzi o mechanizm toksycznego działania tlenku


węgla, to jest on trucizną krwi, przedostającą się do organizmu przez drogi oddechowe.
Jest niezwykle silną trucizną, gdyż wiąże się z hemoglobiną około 300 razy łatwiej niż
tlen. Oznacza to, że w atmosferze 300-krotnie bogatszej w tlen niż w tlenek węgla obie te
substancje będą pobierane przez organizm w jednakowych ilościach. Bardzo istotne
znaczenie w ocenie toksycznego charakteru tlenku węgla ma również fakt, że jego
połączenie z hemoglobiną, tzw. hemoglobina tlenkowęglowa, jest wyjątkowo trwałe.
Wzrost ilości tej substancji we krwi powoduje ograniczenie możliwości przyswajania
tlenu przez organizm i w efekcie jego niedotlenienie, a w dalszej fazie ostry brak tlenu3.
Stopień zatrucia jest uzależniony o następujących okoliczności:
— zawartość procentowa tlenku węgla we wdychanym powietrzu;
— właściwości indywidualne organizmu;
— ciepłota ciała;
— zawartość tlenu we wdychanym powietrzu;
— aktywność ruchowa decydująca o szybkości pobierania tlenku węgla.
Dla człowieka niebezpieczne jest już stężenie 0,15-0,20% CO w powietrzu.
Przy oddychaniu powietrzem, które zawiera zaledwie 1% tlenku węgla, połowa
hemoglobiny jest związana z tą substancją już po kwadransie, a po 23 minutach dochodzi
do wytworzenia bezwzględnie śmiertelnego poziomu hemoglobiny tlen-kowęglowej w
organizmie. Poziom ten wynosi około 80%. Właściwości indywidualne organizmu, a
także zróżnicowane rozmieszczenie tlenku węgla w pomieszczeniu, mogą spowodować,
że stopień zatrucia poszczególnych osób będzie odmienny. Czynniki kształtujące poziom
zatrucia muszą być szczególnie wnikliwie brane pod uwagę przez prowadzącego
śledztwo w takich sytuacjach, kiedy przynajmniej jedna z osób ulegnie zatruciu
śmiertelnemu, a stopień zatrucia innej będzie stosunkowo niewielki, wskutek czego może
być ona podejrzana o podjęcie działań zbrodniczych. Prowadzący śledztwo musi
zwłaszcza pamiętać, że pewne znaczenie mogą tu mieć także takie okoliczności
przypadkowe, jak np. przebywanie w pobliżu szpar w oknach (większa ilość tlenu we
wdychanym powietrzu), większa odległość od źródeł CO (mniejsza ilość tlenku węgla we
wdychanym powietrzu) czy przebywanie w miejscu wyżej położonym (większe stężenie
CO, ponieważ jest on lżejszy od powietrza).
Podstawowe znaczenie podczas pierwszych czynności dochodzeniowych ma
ustalenie obecności tlenku węgla w powietrzu. Zadanie to można wykonać jedynie
posługując się odpowiednim sprzętem. Dokonuje się tego metodą biologiczną lub
chemiczną przy zastosowaniu tzw. wykrywaczy tlenku węgla. Gaz świetlny, w którego
skład wchodzi także tlenek węgla, może zostać wykryty również za pomocą węchu. Po
przejściu przez warstwę ziemi (np. w razie awarii przewodów gazowych w piwnicy)
substancje zapachowe mogą jednak zostać zatrzymane, a sam tlenek węgla jest gazem
bezwonnym. Metoda biologiczna polegała na
3 Objawy zatrucia tlenkiem węgla omawiają szczegółowo: B. Puchowski, Zatrucie
tlenkiem węgla, Warszawa 1948 i K. Wątorski, Leczenie ostrych zatruć, Warszawa 1961.
721

wpuszczaniu do pomieszczeń małych zwierząt i obserwowaniu ich zachowania.


Doskonalsze, precyzyjniejsze „wykrywacze tlenku węgla" działają na zasadzie
wykorzystania zmiany barw różnych substancji chemicznych pod wpływem tego gazu
(tak działa Carbon Monoxide Testor) bądź też w ich działaniu wykorzystuje się utlenianie
tlenku węgla do dwutlenku, przebiegające pod wpływem katalizatora hopkalitu z
wydzielaniem ciepła. Ilość wydzielanego ciepła jest proporcjonalna do poziomu tlenku
węgla (urządzenie to zwane jest Carbon Monoxide Indica-tor). Łatwo dostępne są rurki
wskaźnikowe, przez które przepuszcza się specjalną pompką pewną ilość badanego
powietrza. Zmiana wskaźnika świadczy o obecności tlenku węgla.
Przed przystąpieniem do oględzin miejsca wypadku pomieszczenia należy starannie
przewietrzyć, gdyż tlenek węgla jest gazem łatwopalnym i wybuchowym. Jednocześnie
trzeba pamiętać o zakazie posługiwania się otwartym ogniem czy też urządzeniami
iskrzącymi, jak np. włącznik urządzenia elektrycznego. Niezwłocznie należy
zlikwidować źródło wydobywania się tlenku węgla. Szkic miejsca zdarzenia sporządzany
w toku oględzin powinien uwzględniać takie okoliczności, jak rozkład pomieszczeń,
rozmieszczenie instalacji gazowej, ułożenie zwłok i szczegółowe odzwierciedlanie
rozmieszczenia znalezionych śladów.
Przy analizie wypadku zatrucia tlenkiem węgla istotną rolę odgrywa również
ustalenie (przynajmniej w przybliżeniu) pozycji, jaką zajmował denat w momencie
zgonu. Ułożeniu zwłok należy przypisywać duże znaczenie. Uważa się na przykład, że
samobójca układa się w pozycji dla siebie najwygodniejszej, a jednocześnie w pobliżu
źródeł gazu, chce bowiem zapewnić skuteczność swemu działaniu. Niekiedy wdycha gaz
wprost z przewodów. Manipulowanie zwłokami, dyktowane chęcią niesienia pomocy,
może uniemożliwić odtworzenie przebiegu zdarzenia.
Okolicznością pozwalającą na ustalenie, czy śmierć nastąpiła w wyniku zatrucia
tlenkiem węgla, jest badanie krwi ofiary na zawartość hemoglobiny tlen-kowęglowej.
Dlatego też na miejsce zdarzenia powinien przybyć lekarz, aby pobrać krew ze zwłok dla
przeprowadzenia wspomnianej analizy4. Metody badania krwi omawiane są w
opracowaniach z zakresu medycyny i toksykologii sądowej. W tym miejscu jedynie
nadmienię, że krew należy pobierać z głębiej położonych organów, np. serca, gdyż
wskutek długiego przebywania zwłok w atmosferze tlenkowęglowej następuje
przenikanie tego gazu do krwi w płytko położonych naczyniach krwionośnych. Pobranie
krwi z tych naczyń może spowodować zatem błędne (zbyt wysokie w stosunku do
rzeczywistego) określenie ilości hemoglobiny tlenkowęglowej.
Dalszym źródłem informacji o przyczynie śmierci w przypadku podejrzenia o
zatrucie tlenkiem węgla jest obraz sekcyjny. Ogólne zabarwienie skóry denata
4 Metody analizy krwi na zawartość hemoglobiny tlenkowęglowej omawiają: J.
Markiewicz, A. Jakliński, Trucizny, których skutki działania lub obecność w zwłokach
mogą w toku sekcji nasunąć podejrzenie zatrucia, [w:] Medycyna sądowa, B. Popielski,
J. Kobiela (red.), Warszawa 1975, s. 513 oraz J. Markiewicz, Oznaczanie tlenku węgla
we krwi sekcyjnej, „Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1974, t. XXIV.
722

jest różowe, a plamy opadowe są koloru malinowo-czerwonego, z tym że barwa plam


opadowych jest uzależniona od stopnia nasycenia krwią. Jeżeli śmierć nastąpi w
kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin po zatruciu i gaz ten zostanie wydalony z organizmu,
zwłaszcza dzięki zabiegom ratowniczym, „zabarwienie jest znikome lub brak go
zupełnie"5.
Samobójcy uszczelniają niekiedy otwory okienne i drzwiowe w celu ograniczenia
dostępu powietrza. Dlatego sposób dokonania zabezpieczenia powinien być przedmiotem
bliższej analizy, przede wszystkim dla ustalenia, czy po dokonaniu stwierdzonych
zabezpieczeń można było opuścić pomieszczenie.
Dokładnym badaniom należy poddać te miejsca, w których osoba spełniająca
aktywną rolę w spowodowaniu śmierci mogła pozostawić odbitki linii papilarnych, a
więc szczególnie kurki od włączania dopływu gazu, a także klamki drzwi i okien.
Źródłem błędów w dochodzeniu wyjaśniającym przyczyny śmierci przy podejrzeniu
zatrucia tlenkiem węgla może być przeświadczenie, że palący się gaz eliminuje
możliwość toksycznego oddziaływania CO. Dlatego warto przypomnieć, że zatrucie
tlenkiem węgla (w tym także śmiertelne) może zaistnieć również przy zapalonym
palniku. Dzieje się tak wówczas, gdy nad palnikiem usytuowane jest zbyt duże naczynie
ograniczające dopływ tlenu oraz utrudniające odpływ spalonych gazów. Proces spalania
nie jest wtedy zupełny i powstają pewne ilości tlenku węgla. Sytuacja pogarsza się, jeśli
dolna powierzchnia naczynia jest chłodna (a tak jest z reguły), gdyż obniżenie
temperatury płomienia (wskutek kontaktu z zimną powierzchnią naczynia) także sprzyja
wydzielaniu się tlenku węgla. Prowadzący dochodzenie nie może zatem wykluczyć
śmierci wskutek zatrucia tlenkiem węgla nawet wówczas, gdy w chwili znalezienia
zwłok palnik był włączony, a gaz palił się.
Przypadek śmiertelnego zatrucia trzech osób w podanych okolicznościach opisał Z.
Fiedorczuk. F.C. po powrocie do domu późnym wieczorem znalazł na podłodze w kuchni
żonę i sześcioletniego syna. Oboje nie żyli. W przyległym pokoju leżała w wózeczku
sześciomiesięczna córeczka, która również nie żyła. Na kuchence gazowej stał kocioł, o
średnicy dna 35 cm z gotująca się bielizną. Pod kotłem palił się gaz. Przeprowadzone
badanie toksykologiczne wykazało obecność w krwi ofiar odpowiednio: 58%, 64% i 70%
hemoglobiny tlenkowe -glowej. Przyczyną zgonu trzech osób było zatrucie tlenkiem
węgla. W czasie eksperymentu podpalono gaz pod kotłem. Palił się żółtym płomieniem
wskazującym na wydzielanie sporych ilości tlenku węgla6. Stwierdzenie, że w chwili
znalezienia zwłok gaz wydobywający się z palnika palił się, oznacza eliminację wersji
samobójstwa. Nie jest możliwe, aby opisany wyżej mechanizm spowodowania śmierci
mógł być wybrany jako metoda odebrania sobie życia. Natomiast nawet wówczas gdy
gaz się nie pali, należy wnikliwie badać naczynia, jakie usta-
! J. Markiewicz, A. Jakliński, Trucizny..., s. 510.
6 Z. Fiedorczuk, Zatrucie gazem świetlnym przy palącym się palniku, „Archiwum
Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1964, t. XVI, s. 209-211.
723
wiono na palnikach, zawartość tych naczyń, zabrudzenia powstałe w rezultacie
wydostania się na zewnątrz substancji gotowanej w naczyniu. Płyn wydobywający się z
naczynia mógł bowiem spowodować zgaszenie palnika i wydobywanie się gazu do
pomieszczenia.
Ostatnio coraz szerzej wprowadza się do użytku gaz ziemny. Głównym jego
składnikiem jest mało toksyczny metan. Samym więc gazem ziemnym nie można się
otruć, o ile nie jest on zmieszany z gazem świetlnym lub np. generatorowym
(przemysłowym). Metan spala się jednak trudno i potrzebuje więcej tlenu niż gaz
świetlny. W tych warunkach pojawiają się zatrucia spalinami gazu ziemnego, jeżeli
spalenie przebiega nieprawidłowo w źle uregulowanych palnikach. Trzeba podkreślić, że
gaz ziemny tworzy z powietrzem mieszaninę jeszcze gwałtowniej wybuchającą niż gaz
świetlny.
W literaturze kryminalistycznej przedstawiono niezwykle rzadki przypadek
dokonania samobójstwa. W krajach tropikalnych wypadki zgonów osób ukąszonych
przez węże są powszechne i wynoszą około 40 tys. w skali rocznej. Nie zanotowano
jednak dotychczas samobójstwa popełnionego za pomocą jadu węża. Młody mężczyzna
został umieszczony w szpitalu dla psychicznie chorych. W pierwszym dniu pobytu u
chorego stwierdzono stan zapaści. Pacjent przyznał się lekarzowi do wstrzyknięcia sobie
insuliny, a następnie sprostował, że był to jad węża. Chory zmarł po 12 godzinach od
wystąpienia objawów zatrucia, mimo zastosowania szczepionki przeciwko jadom wężów
europejskich. Ustalono, że pacjent wstrzyknął sobie jad żmii Puff Adder, żyjącej w
Środkowej Afryce7.
7 B. Knight, A. Barclay, R. Mann, Suicide by injection ofsnake venom, „Forensic
Science" 1977, t. X, nr 2.
724

Rozdział XLIII
SAMOBÓJSTWA DOKONANE ZA POMOCĄ BRONI PALNEJ
Popełnienie samobójstwa przy wykorzystaniu broni palnej nie jest częste. Średnio
rocznie (dane za lata 1994-2000) 170 osób odbiera sobie życie za pomocą broni palnej.
Jest to związane z niedostępnością broni dla ogółu obywateli.
Mimo stosunkowo małej liczby samobójstw popełnionych tym sposobem omówienie
metodyki postępowania wyjaśniającego charakter zdarzenia ma tu wyjątkowo duże
znaczenie ze względu na wysoki stopień prawdopodobieństwa przestępnego
spowodowania śmierci przez inną osobę. Nie da się również wykluczyć w pewnych
sytuacjach wypadkowej wersji zdarzenia.
W przypadkach samobójstw następuje z reguły danie strzału z przystawienia lub z
bardzo bliskiej odległości. Samobójcy najczęściej dają strzał w głowę, a ściśle w skroń
lub usta. Strzał z przystawienia lub bardzo bliskiej odległości wywołuje osmalenie w
rejonie otworu wlotowego pocisku. Przy większych odległościach osmalenie to nie
dociera do rejonu miejsca uderzenia pocisku, natomiast w miarę jak odległość strzału
zmniejsza się, pole osmalenia będzie mniejsze i coraz intensywniejsze. Tego rodzaju ślad
powstanie także wówczas, gdy wystrzał z analogicznej odległości spowoduje inna osoba.
Dlatego chcąc potwierdzić wersję samobójstwa, należy śladów osmalenia poszukiwać na
dłoni denata. Chodzi bowiem o niewidoczne ślady niezupełnie spalonego prochu (tzw.
azotynowego). Jedną z cech dania strzału z pobliża jest także występowanie ziaren
prochu. W praktyce spotyka się je przy strzałach z odległości nie większej niż
kilkadziesiąt centymetrów (dokładne dane będą się różnić w zależności od
zastosowanego rodzaju broni).
W przypadkach strzałów z bezpośredniego pobliża (z tzw. przystawienia) występują
ślady działania energii kinetycznej gazów. Tego rodzaju strzał wywołuje powstanie rany
wlotowej o kształcie gwiaździstym. W jej otoczeniu nie występują ślady osmalenia ani
ziaren prochu. J. Kobiela i Z. Lisowski tłumaczą taki wygląd rany tym, że „gazy
wybuchowe unoszą przebitą pociskiem skórę odbijając się od kości i tworzą jamę, a w
efekcie końcowym dochodzi do rozerwania uniesionej skóry. Osmalenie i ziarna
wewnętrzne stwierdza się w tych przypadkach po stronie wewnętrznej oderwanych
płatów skóry, na kości i w początkowej
725

Samobójcze strzały doustne osób noszących protezy zębowe


Doustne strzały występują w przeważające] liczbie przypadków samobójstw za
pomocą broni palnej. Można powiedzieć, że jest to jedno z preferowanych miejsc
strzałów samobójczych.
Udział strzałów doustnych w stosunku do ogólnej liczby samobójstw z broni palnej
jest różny, m.in. w zależności od użytego rodzaju broni (pistolet/rewolwer, sztucer,
strzelba śrutowa). W większości publikacji podaje się częstotliwość strzałów doustnych
bez wyszczególnienia rodzaju użytej broni.
Porównując dane podawane w literaturze można stwierdzić znaczne regionalne
różnice. Na przykład w stosunku do wszystkich samobójstw z broni palnej w USA w
hrabstwie Dallas strzały do jamy ustnej stanowiły 5%, w hrabstwie King (Waszyngton)
— 9%, w Wiedniu — 16%, w Linkóping (Szwecja) — 25%, w Londynie — 28%, w
Sztokholmie — 31%, tyleż wYorkshie i Humberside (Anglia), w okolicach Kopenhagi
nawet 42%,
Samobójstwa takie popełniają głównie mężczyźni w wieku 30-60 lat, chociaż
zdarzają się wśród roczników starszych. Należy pamiętać, że w starszym wieku częściej
występują ubytki zębów i uzupełniają je protezy, także w różnej częstotliwości w
różnych regionach (np. w Niemczech w landach wschodnich nosi protezy 49% osób
powyżej 65 lat, w zachodnich — 27%). Zmiany w strukturze wiekowej społeczeństw w
przyszłości każą liczyć się ze zwiększającą się liczbą osób noszących protezy zębowe,
także wśród samobójców strzelających sobie w usta. Wydaje się więc celowe zbadanie
wpływu protez zębowych na morfologię doustnych postrzałów.
Oto dwa przykłady z kazuistyki:
1.73-letniego mężczyznę zastano martwym w sypialni swego mieszkania. Koło stóp
zwłok leżał rewolwer (rosyjskich oficerów) typu Nagant, kal. 7,62 mm, z którego
wystrzelono jeden nabój. Obok lewego ramienia zwłok znaleziono dwa fragmenty górnej
protezy zębowej. Prawie ślepy mężczyzna w związku z planowanym umieszczeniem go
w domu starców już kilka razy usiłował popełnić samobójstwo. W ustach ofiary
stwierdzono drugą połowę pełnej protezy oraz intensywne osmalenie odjęzykowej
powierzchni zębów i uszkodzenie języka. Na granicy miękkiego i twardego podniebienia
znajdowała się wydłużona rana wlotowa pocisku, wylotowa zaś po lewej tylnej stronie
ciemieniowej.
2.84-letni mężczyzna powiesił się na klamce drzwi kuchennych w pozycji klęcznej.
Obok leżał flower marki Aetna, kal. 9 mm o gładkiej lufie. W komorze nabojowej
znaleziono pustą łuskę po naboju śrutowym (średnica śrutu: 1,5 mm). Człowiek ten
cierpiał na nietrzymanie moczu i wielokrotnie mówił, że chce pobawić się życia. Poza
bruzdą wisielczą na szyi, w jamie ustnej denata stwierdzono osmalenie górnej protezy
zębowej, zaś pośrodku defekt wielkości dziurki od klucza o średnicy około 10 mm.
Ponadto sekcja wykazała uszkodzenie śrutem sklepienia czaszki z obecnością śrutu w
lewym płacie skroniowym.
Autorzy przeprowadzili również wiele eksperymentów strzelając do odpowiednio
umieszczonych górnych protez z poJimetakrylanu mefyJu z broni krótkiej, prawie z
przystawienia. Protezy w tych warunkach łamały się na kilka różnych fragmentów, które
następnie sklejano w celu możliwości określenia wielkości otworów wlotowych.
Stwierdzano wówczas większe niż kaliber broni, zaokrąglone uszkodzenia materiału
protez z lejkowatymi odpryskami brzegowymi od strony podniebienia.
Badania spraw z kazuistyki oraz eksperymenty potwierdziły, że przy postrzałach
doustnych kanał przebiega przeważnie wznosząco przez kostną podstawę czaszki, a
niekiedy poziomo w kierunku części szyjnej kręgosłupa. W 55 sprawach badanych przez
H. Druida w 51 przypadkach kanał postrzałowy przebiegał ku wierzchołkowi czaszki, zaś
trzykrotnie —
726

poziomo i jeden raz opadające Tak więc najczęściej kanał ten biegnie ku
podniebieniu, tam gdzie ulokowana jest proteza. Kierunek tego kanału w żadnym
przypadku nie może być kryterium rozróżniającym między samobójstwem a zabójstwem.
Z balistycznego punktu widzenia przestrzelona proteza zębowa to tylko „pośredni"
cel; poza nią oczekuje się zmian postrzałowych w podniebieniu. Umieszczenie wewnątrz
jamy ustnej wylotu lufy powoduje osmalenie powierzchni protezy i uzębienia: oslonione
protezą podniebienie również ulega osmaleniu wokół otworu wlotowego pocisku. Przy
dużym ciśnieniu gazów następuje również osmalenie, a nawet promieniste rozerwanie
warg. Odłamki protezy często uszkadzają części miękkie podniebienia. Otwór w protezie
wykazuje zwykle typową dla płaskich kości formę lejkową rozszerzającą się w kierunku
strzału. Dodatkowo mogą wystąpić tu koliste pęknięcia, przypominające wzorzec
spękania kościstego sklepienia czaszki.
Fakt, że w czasie eksperymentu otwory przestrzałowe byty zawsze większe niż
kaliber broni, potwierdza, iż tworzywo protezy zachowuje się podobnie jak płyta szklana;
natomiast przestrzały np. elastycznej skóry powodują otwory mniejsze od kalibru broni.
Autorzy wyjaśniają również większe rozbicia protez podczas eksperymentów niż w
przypadkach z praktyki: w tym drugim przypadku podniebienie i szczęka górna
funkcjonują jako dopasowany filar wspierający protezę, zaś w pierwszym istniał tylko
częściowy jej kontakt z podłożem.
Źródło: M. Bohnert, M.O. Blume. S. Poilak, Suizidale Mundschusse bei Tragem von
Zahnpmthesen, „Archiv fur Kriminologie" 1998, t. 201, nr 5/6, s. 157-164.
części kanału postrzałowego"1. Na dłoni denata mogą występować także inne, poza
osmaleniem, ślady sugerujące prawdziwość wersji samobójstwa. Chodzi tu przede
wszystkim o ślady rozprysku krwi, a także występowanie fragmentów uszkodzonych
tkanek, z tkanką kostną włącznie. Innymi okolicznościami upraw-dopodobniającymi
wersję samobójczego postrzału są:
— danie strzału w odsłoniętą część ciała;
— znalezienie na miejscu zdarzenia broni krótkiej (a zwłaszcza broni samo
działowej);
— stwierdzenie jednej, najwyżej dwóch ran postrzałowych.
Samobójcy rzadko strzelają przez odzież. Starają się zazwyczaj, aby pocisk
godził bezpośrednio w ciało, stąd częstokroć odsłaniają tę część ciała, w którą
zamierzają godzić. Oczywiście stwierdzenie to ma nikłe praktyczne znaczenie, gdy
chodzi o typowe strzały samobójcze, tj. strzały w głowę i w usta. Samobójca z reguły nie
ma możliwości odrzucenia broni po daniu strzału (chociaż i takiej możliwości wykluczyć
nie można), natomiast regułą będzie, że sprawca zabójstwa, o ile nie przystąpi do
pozoracji samobójstwa, zabierze broń z miejsca zdarzenia.
Skuteczność działania broni palnej, poważne uszkodzenia funkcjonowania
organizmu powodują, że samobójca jest w stanie strzelić do siebie jeden raz lub
1 J. S. Kobiela, Z. Lisowski, Broń palna i obrażenia postrzałowe, [w:] Medycyna
sądowa, B. Po-pielski, J. Kobiela (red.), Warszawa 1975, s. 280; por. także V. J. Geberth,
Homicide lnvestigation. Tactics, Procedures and Forensic Techniques, wyd. II, New
York, Amsterdam, Tokyo 1993.
727

dwukrotnie. Porażenie funkcji organizmu spowodowane pierwszym strzałem


uniemożliwi dalsze panowanie nad bronią i kolejne strzały nie nastąpią.
Jak już wspomniano, samobójcy najczęściej strzelają w skroń lub w usta. Okolica
ciemieniowa jest tym miejscem, w które osoba pozbawiająca się życia kieruje broń palną
tylko w niezwykłych przypadkach. Zdarzenia takie są niezwykle trudne w ocenie
kryminalistycznej. Jeden z tego rodzaju stanów faktycznych opisał R. Mroczkowski2. Na
stadionie w G. znaleziono zwłoki Józefa J. Pełnił on obowiązki dozorcy stadionu. W toku
oględzin zewnętrznych zwłok i badania sekcyjnego ustalono, że Józef J. zmarł na skutek
rany postrzałowej, której wlot znajdował się w okolicy ciemieniowo-potylicznej w linii
środkowej czaszki. Sekcja zwłok wykazała również, że strzał oddany został prawie z
przystawienia. Świadczyło o tym osmalenie naskórka w okolicy wlotu pocisku. Pocisk
utkwił ostatecznie w tzw. tureckim siodełku. Pewne okoliczności wskazywały, że Józef J.
poniósł śmierć z ręki innej osoby (np. przy zwłokach nie znaleziono broni, wstępna
opinia obducenta wykluczała samobójstwo). W rezultacie dalszych czynności
stwierdzono, że broń została usunięta z miejsca zdarzenia przez żonę Józefa J., która
odnalazła jego zwłoki i domyśliła się, że mąż popełnił samobójstwo. Motywem ukrycia
broni była chęć stworzenia podejrzeń, że mąż został zabity, gdyż jego samobójcza śmierć
mogłaby, w mniemaniu małżonki denata, skompromitować ją w oczach znajomych i
rodziny. Badania odzieży denata wykazały obecność cząstek prochu na prawym rękawie
bluzy, w którą był ubrany w krytycznym momencie. Okoliczność ta umocniła wersję
samobójstwa. W kolejnej fazie postępowania ustalono, że Józef J. w okresie okupacji
służył w policji hitlerowskiej i brał udział w egzekucjach ludności cywilnej. Aktualnie
był poszukiwany przez E.K., którego brata zgładził w czasie jednej z egzekucji. Jako
motyw samobójstwa przyjęto zatem obawę przed ujawnieniem kompromitujących
okoliczności i poniesieniem odpowiedzialności karnej. Danie samobójczego strzału
właśnie w tył głowy mogło znaleźć uzasadnienie w przeszłości Józefa J., jak również w
nabytym skutkiem uczestnictwa w egzekucjach przekonaniu, że tego rodzaju strzał jest
najskuteczniejszą metodą pozbawienia życia człowieka.
W literaturze kryminalistycznej opisano wielce ciekawy przypadek samobójstwa,
który na skutek niezwykłych okoliczności mógłby wskazywać na zabójstwo. Obdukcja
sądowo-lekarska wykazała jednak, że było to samobójstwo3. W pobliżu torów
kolejowych (stacja Ven I) znaleziono nagie zwłoki pracownika poczty H. z przestrzałem
głowy. Na miejscu zdarzenia nie stwierdzono żadnych śladów walki czy wleczenia
zwłok. Badanie lekarskie stwierdziło strzał w okolicę
2 R. Mroczkowski, Ciekawy przypadek samobójstwa, „Problemy Kryminalistyki"
1960, nr 25, s. 395-400. Analogiczny przypadek samobójstwa popełnionego metodą
dania strzału w tył głowy opisała D. Borowska, Rzadki przypadek samobójstwa przez
strzał w okolicę potyliczną, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i
Kryminalistyki" 1953, t. V, s. 72-76. Zdarzenie to miało miejsce w 1949 r.
5 F. Bartmann, Dubiose Falle. Selbstmord durch erschiessen-eigenartige
Schusswirkung, Liibeck 1954.
728

Zabójstwo czy samobójstwo:


przypadki zastrzelenia przez policjantów
osób chcących popełnić samobójstwo przez sprowokowanie
W literaturze przedstawiono 15 przypadków śmierci osób skłonnych popełnić
samobójstwo (w stanach Oregon i Floryda), które przez swoje zachowanie wystarczająco
sprowokował)- policjantów do ich zastrzelenia. Cztery przypadki uznano za
samobójstwa, jeden jako nierozstrzygnięty, pozostałe zaś 10 jako zabójstwa.
Metodą badania tych przypadków była analiza opisowa ich cech
charakterystycznych, obejmująca 21 zmiennych istotnych dla sklasyfikowania zgonów.
Zmienne te zestawiono w 6 kategoriach:
a) informacji osobowych,
b) zachowania przestępnego w czasie zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym,
c) niebezpiecznego zachowania się podczas zdarzenia,
d) danych toksykologicznych,
e) informacji o chorobie psychicznej
f) danych certyfikacyjnych, tj. ze świadectw zgonu.
Wszystkie przypadki uznano za zagrażające życiu policjantów, członków rodzin
bądź zakładników. Wśród ofiar było 14 mężczyzn i jedna kobieta. Wszystkie ofiary
stawiał)' opór przeciw aresztowaniu i groziły słownie zabójstwem w czasie zdarzenia.
Dwie trzecie ofiar przetrzymywało zakładników. Wszystkie miały broń palną lub inną
(nóż, pręt metalowy). W czasie zdarzenia groziły nią policjantom bądź innym. 60% ofiar
rzeczywiście użyło broni z zamiarem zadania ran innym. 40% ofiar działało pod
wpływem alkoholu (wpływu narkotyków nie stwierdzono). 7 osób spośród tych 15
wcześniej już usiłowało popełnić samobójstwo. 40% miało lekarsko udokumentowaną
diagnozę psychiatryczną, zaś 60% miało takie diagnozy w przeszłości (głównie stany
depresji).
Zabicie osób przez policjantów, którzy wykonują swoje obowiązki i działają w
imieniu prawa, zawsze było przedmiotem ożywionej dyskusji policjantów i
przedstawicieli opinii publicznej. Ostatnio włączyli się do tej dyskusji różni
profesjonaliści z dziedziny zdrowia i zawsze odgrywali w niej dużą rolę lekarze sądowi i
koronerzy. Tego rodzaju przypadki śmierci wywołują zainteresowanie z kilku przyczyn,
na przykład:
a) w grupie tego rodzaju zgonów w Portland (Oregon) w początku lat
dziewięćdziesią
tych XX w. trzech lekarzy sądowych orzekło różne sposoby zgonu:
b) literatura medyczna na temat samobójstw przez sprowokowanie policji jest uboga,
stąd potrzeba uzyskania więcej informacji dla lepszej diagnozy;
c) istnieje konieczność, aby psychiatrzy i inni specjaliści z zakresu zdrowia
psychiczne
go zdobyli większą wiedzę na temat skłonnych do samobójstw osób w celu
postawienia wła
ściwej diagnozy i leczenia, a tym samym zapobieżenia wielu zgonom samobójczym.
Ważne jest udowodnienie, iż ofiara sprowokowała policjanta do oddania strzałów do
niej oraz że wykazywała wcześniej samobójcze myśli bądź zamiary. Wykluczono
natomiast z badań ofiary o ostrej intoksykacji kokainą, ponieważ kokaina może
powodować psychozę bądź delirium, zakłócające zdolność oceny samobójczych
zamiarów; nie wyeliminowano natomiast przypadków z użyciem przez ofiarę
amfetaminy, gdyż psychoza ani delirium nie wiąże się z tym narkotykiem.
Jako samobójcze zachowanie ofiary przyjęto: groźbę z jej strony, że się zabije,
żądanie ze strony ofiary wprost, aby ją zabić, wyrażenie chęci, aby umrzeć, albo
wykrycie dowodów zamiaru samobójczego, związanego czasowo ze zdarzeniem.
Stwierdzenie groźby zabójstwa innych osób oparto na grożeniu przez ofiarę użyciem
brom palnej (11 przypadków), noża (3) i pręta metalowego (1). W 10 przypadkach zabito
729

ofiary zatrzymujące zakładników i w 5 przypadkach w trakcie napadów rabunkowych


bądź kradzieży.
W policyjnych raportach stwierdzono, że wobec eskalacji niebezpiecznego
zachowania się ofiar przepisy policyjne wymagały użycia broni i zastrzelenia ich. Poza
policją — także świadkowie, jak również członkowie rodziny i przyjaciele stwierdzili, że
wszystkie ofiary chciały sprowokować policję, by ich zabiła.
Oto niektóre 2 przedstawionych przykładów:
1. 33-letni mężczyzna został przez policjanta zastrzelony (1969) podczas kłótni
domo
wej. Gdy policja przybyła z interwencja mężczyzna ów wbiegł do sypialni i
przystawił broń do
swej piersi; odmawiał wyjścia, napinał i zwalniał iglice broni i prosił, aby go zabić.
Policjant
rozmawiał z nim przeszło godzinę, prosił rabina, a potem psychiatrę, aby przyszli z
pomocą,
lecz odmówili. Wówczas policjant użył gazu łzawiącego, po czym wszedł do
sypialni. Mężczy
zna nagle poderwał się i rzucił się z krzykiem „zabiję cię". Wtedy policjant oddał
strzały we
własnej obronie. Toksykologiczne badania ofiary dały negatywny wynik. Jego śmierć
zakwa
lifikowano jako zabójstwo.
2. 41-letni mężczyzna został zabity przez agentów FBI (1987), w Portland w biurze
FBI.
Wkroczył on do biura i grożąc pistoletem wziął kilu agentów i cywilów jako
zakładników. Po
pewnym czasie zwolnił cywilów, a wówczas wkroczyli dwaj agenci i zabili
napastnika. Rodzi
ce ofiary oświadczyli, że ich syn poprzedniego dnia ćwiczył strzelanie, sporządził
testament,
w którym im oraz siostrze przekazał mienie i pieniądze (część na kształcenie
studentów
z „III świata"). Rodzice określili go jako nieszczęśliwego, złego i cierpiącego na
paranoję
lat. Ze strachu przed nim nie zgłaszali jego stanu władzom. Nie przyjmował leków
ani nar
kotyków. Śmierć jego uznano za samobójstwo.
3. 29-letnia kobieta, biała, została zastrzelona przez policję (1990) w Portland.
Wzywa
ła ona policję grożąc samobójstwem, a jednocześnie groziła, że będzie strzelać, jeśli
poli
cjant się pokaże. Policja próbowała rozmawiać z nią, lecz gdy skierowała do nich
broń, zo
stała zastrzelona. W przeszłości miała ona problemy z policją w związku z noszeniem
broni
i zaburzeniami psychicznymi. Zostawiła list pożegnalny, w którym opisała zdarzenia,
które
nastąpiły. Poziom alkoholu we krwi wynosił 0,l5%o. Śmierć jej uznano za
samobójstwo.
4.19-letni mężczyzna został zabity przez policję 13 kwietnia 1991 r. Wszedł on do
domu towarowego, w którym przeskoczył barierkę oddzielającą kasy i wziął dwie
kasjerki jako zakładniczki, kryjąc się w małym pomieszczeniu. Jedną z nich po upływie
dwóch godzin zwolnił. Policja przypuściła szturm i w wyniku wielu strzałów został on
zabity; dwóch policjantów odniosło rany. Zgodnie z wyjaśnieniami rodziny sprawca
cierpiał na depresję i już wcześniej usiłował popełnić samobójstwo. Rodzina sądziła, że
doprowadził on do tego zdarzenia jako kolejnej próby samobójstwa, spodziewając się, że
policja go zabije. Tę śmierć uznano za samobójstwo.
Te przykłady, jak i pozostałe (11) pozwalają na charakterystykę ofiar i zdarzeń.
Wszystkie są postrzegane jako zagrażanie życiu policjantów, członków rodziny bądź
zakładników. Wszystkie ofiary przeciwstawiały się aresztowaniu i werbalnie groziły
zabójstwem w trakcie zdarzenia. W dwóch trzecich przypadków brano zakładników i
skierowano broń do interweniujących policjantów. W blisko połowie przypadków miały
miejsce wcześniejsze usiłowania popełnienia samobójstwa. Znaczną rolę w zdarzeniach
odegrała intoksykacja alkoholowa ofiar oraz zaburzenia psychiczne (najczęściej
depresja).
Śmierć poniesiona wskutek sprowokowania policjanta stanowi drobny odsetek
usprawiedliwionych zabójstw, a literatura na ten temat jest uboga. W analizie
epidemiologicznej w hrabstwie Dade na Florydzie A.R. Copeland wykazał, że w latach
1956-1982 policja zastrzeliła 194 osoby (3%) na 6185 zabójstw. W badaniach w stanie
Ohio (hrabstwo Cuyanho-ga) w latach 1958-1982 na 642 zabójstwa — 160 (25%) to
zastrzelenia przez policję ofia w trakcie popełniania groźnych przestępstw bądź stawiania
oporu przy aresztowaniu.
730

W literaturze przedmiotu wymienia się dwa kryteria ustalenia (certyfikacji)


samobójstwa: śmierć zadana przez siebie i zamiar (intencja) ofiary pozbawienia się życia.
W badaniach „błędnych ustaleń samobójstw'7 R.E. Litman i inni podkreślają, że
ofiary mogą w znacznym stopniu przyczynić się do własnej śmierci w okolicznościach
nie uważanych zwykle za akt samobójstwa i często klasyfikowanych jako nieustalone.
Dalsze badania przemawiają za potencjalnym zastosowaniem sześciu stopni samobójstwa
w certyfikacjach zgonów, w taki sam sposób, jak to ma miejsce w przypadku zabójstw:
a) samobójstwo I stopnia: umyślne, planowane, zamierzone;
b) samobójstwo II stopnia: impulsywne, nieplanowane, lecz w okolicznościach
silnego
sprowokowania bądź łagodzących;
c) samobójstwo III stopnia: czasami określane jako „przypadkowe", kiedy ofiara nie
ma zamiaru umrzeć, co można wywnioskować z użytej względnie nieszkodliwej
metody sa
mouszkodzenia i przygotowania możliwości ratowania się;
d) samobójstwo IV stopnia: przy braku zdolności oceny zamiaru, jak w przypadku in
toksykacji lub zaburzeń psychicznych;
e) samobójstwo V stopnia: spowodowane samozaniedbaniem, jak destrukcja przez
igno
rowanie zaleceń lekarza, nieostrożna jazda samochodem itp.;
f) samobójstwo VI stopnia: jest to samobójstwo „usprawiedliwione bardziej
filozoficz
nym, teologicznym i socjologicznym interesem niż znaczeniem pragmatycznym dla
koronera".
M.E. Wolfgang przeprowadził psychiatryczną analizę 150 osób, które szukały
śmierci przez zabicie ich przez inne osoby. Spośród 588 zabójstw wyjaśnianych przez
policję w Filadelfii z lat 1948-1952 opisał on zgony jako przyspieszone przez ofiary
zabójstwa, w których ofiara jako pierwsza wykazała fizyczną agresję. Ofiara musi
zaprezentować się jako agresor tak, by sprawca jej śmierci nie mógł jej nie zaatakować.
Tak więc popełnia ona samobójstwo nie bezpośrednio, lecz prowokując inną osobę do
zabicia jej.
R. Hanzlick i J. Goodin przedstawili 23 różne scenariusze spraw, by uzyskać opinie
lekarzy sądowych odnośnie rodzaju śmierci. Jedna z tych spraw była podobna do
omówionych w tym artykule: policjant, w konfrontacji z uzbrojonym osobnikiem (który
już wcześniej miał pomysły samobójcze) prowokującym, zastrzelił go. Lekarze sądowi
wypowiadając się na temat tej śmierci stwierdzili: 82,2% — że było to zabójstwo, 11,2%
— że samobójstwo, 1,5% — że wypadek, 4,6% zaś nie mogło podjąć decyzji. Z
powyższego wynika, że mogą być różne oceny tego samego zdarzenia: jedni mogą uznać
je za samobójstwo (biorąc pod uwagę zamiar ofiary) a inni przyjąć, że popełniono
zabójstwo (sądząc po zamiarze policjanta). R. Hanzlick i D.T. Reay wskazują na potrzebę
dalszych badań w celu opracowania standardów określania rodzaju śmierci, zwłaszcza że
różnice opinii koronerów i lekarzy sądowych co do kryteriów znane są od dawna.
W literaturze przytacza się argumenty przemawiające za zabójstwem oraz za
samobójstwem.
Wymienia się cztery kategorie zabójstw: przypadkowe, zabójstwa właściwe,
usprawiedliwione i morderstwa. Zabójstwa przypadkowe mogą wiązać się z
niedbalstwem lub nie. Zabójstwo właściwe wymaga zawinionego bądź bezmyślnego
niedbalstwa. Zabójstwo usprawiedliwione odnosi się do przypadków, gdy sprawca działa
w samoobronie lub chce zapobiec śmierci bądź poważnemu zranieniu: a więc chodzi o
sytuacje, gdy policja strzela do agresora zgodnie z przepisami. Morderstwo zakłada
zamiar zabicia z premedytacją. Najczęstsza jest praktyka klasyfikowania zamierzonego
zabicia jako zabójstwa, niezależnie od stanu umysłu ofiary. Jeśli istnieje rozsądny dowód,
że ofiara chciała być zabita, to fakt ten musi być wyjaśniony w certyfikacie śmierci.
Gdy ktoś strzela i zabija inną osobę, to rodzaj śmierci nie musi być zabójstwem.
Zależnie od okoliczności, niektóre tego rodzaju przypadki śmierci zostaną
sklasyfikowane jako samobójstwa bądź nieszczęśliwe wypadki.
731

Na certyfikacie zgonu lekarz sądowy zamieszcza medyczną opinię, a nie


rozstrzygnięcie prawne co do rodzaju śmierci. W identycznych okolicznościach rodzaj
śmierci stwierdzony przez lekarza może różnić się od ustalonego przez sąd.
Z dwóch wymienionych kryteriów stwierdzenia samobójstwa: „osoba chciała
umrzeć" i „osoba sama zadała sobie śmierć" to pierwsze ma łatwą interpretację, drugie
zaś przy biednej interpretacji powoduje, że wykrywa się mniej samobójstw. Istnieje wiele
zachowań świadczących o celu popełnienia samobójstwa. Niektóre (strzał w głowę)
powodują bezpośrednio pewną śmierć, inne zaś (przedawkowanie środków
antydepresyjnych) spowodują śmierć tylko przy wystarczającej dawce i odpowiednim
upływie czasu. Pewnych czynów osoba chcąca popełnić samobójstwo może dokonać
sama (postrzał głowy), podczas gdy inne (rzucenie się pod pojazd, skierowanie broni
przeciw policjantowi) zależą od działania (nieuważnego, umyślnego) innej osoby, by
doszło do samobójstwa. Osoba skierowująca broń do policjanta zwykle dobrze wie, że
policjant do niej strzeli, by ją zabić. Dochodzenie w takich przypadkach może ujawnić
samobójczy zamiar ofiary, która niekiedy pisemnie wyrażała chęć pozbawienia się życia
przez sprowokowanie policji. Rodzaj śmierci będzie wówczas samobójstwem, gdyż
ofiara chciała zginąć i była odpowiedzialna za bieg zdarzeń prowadzący do jej śmierci.
Interesujące są wyniki psychiatrycznej analizy osób prowokujących policjantów do
icl zabicia.
Psychiatrzy zawsze uważali, że często istnieje cienka linia między zabójstwem a
same bójstwem. To stanowisko potwierdzają omówione przykłady. Nie jest czymś
niezwykłym, że ludzie poszukują innych osób. by pomogły im w popełnieniu
samobójstwa. Do tego angażowani są, na przykład, lekarze — zdając sobie łub nie zdając
z tego sprawy. (Wielu z nich zna pacjentów, którzy otrzymali śmiertelne dawki leków, w
jednym celu, aby użyć ich do popełnienia samobójstwa.) Ludzie obecnie wybierają
lekarzy bardziej otwarcie, ponieważ koncepcja samobójstw z pomocą lekarską staje się
dosyć popularna. Jedni zatem biorą pod uwagę autorytet i możliwości lekarzy jako
pomoc w zakończeniu życia, inni zaś polegają na policjantach z taką samą motywacją.
Wspólny mianownik jest taki, że lekarze i policjanci dysponują siłą pozwalającą
zakończyć życie, występując przy tym w ich prawnie usankcjonowanych rolach.
Kilka lat temu agencje zdrowia psychicznego i policja w Portland (stan Oregon)
zorganizowały Zespół Operacyjny Pogotowia Psychiatrycznego (Psychiatrie Emergency
Operations Team) dla koordynacji opieki pogotowia. Jedną z jego funkcji było
zdobywanie informacji o chorych psychicznie, często wchodzących w trudne sytuacje.
Oto jeden z zapisów pogotowia: „Pacjent nie jest dalej leczony; w przeszłości chciał, aby
policja go zabiła, a nawet określił, który policjant powinien to zrobić. Policja wie o tym"'.
Problem: dlaczego niektórzy samobójcy decydują się na prowokację policji, aby
pozbawiła ich życia — wymaga głębszego zbadania. Tego rodzaju osoby powinny być
identyfikowane i dokładnie badane. Jest to ważne, ponieważ obecnie przybywa więcej
osób chorych psychicznie, a mniej służb społecznych. W tej sytuacji jest zrozumiałe, że
coraz więcej takich osób szuka kontaktu z policją, by w ten sposób pozbawić się życia.
Autorzy chcieli przedstawić poruszony dylemat (zabójstwo — samobójstwo) w celu
zwrócenia uwagi kryminalisty-ków i psychiatrów na tę problematykę. Jednocześnie
zalecają oni organizacjom profesjonalnych lekarzy sądowych zbiorowe opracowanie: a)
kryteriów diagnozy „samobójstw z pomocą policji" (police — assisted suicide); b)
uzgodnień co do klasyfikacji rodzaju zgonu; c) jasnego określenia okoliczności
przypadków śmierci na certyfikatach (świadectwach zgonu).
Źródło: E.F. Wilson i inni, Homicide or suicide: the kilłing of suicidal penons by law
enforcement officers, „Journal of Forensic Sciences" 1998, t. 43, nr 1, s. 46-52.
732

—*"*»-

skroniową głowy, a więc typowy dla samobójców, przebiegający z prawej strony ku


lewej. W odległości 6 m od zwłok znaleziono część bielizny, 27 m — inne części
garderoby, a jeszcze dalej płaszcz, szalik i kapelusz. W pobliżu kapelusza stwierdzono
krew wsiąkniętą w ziemię oraz pistolet, a w nim łuskę i 2 naboje (pistolet zacinał się przy
ładowaniu). Opinia lekarza medycyny sądowej stwierdziła, że miał miejsce typowy strzał
samobójczy, lecz nie powodujący natychmiastowego skutku śmiertelnego. Strzał
przeszedł tzw. niemą okolicę mózgu nie uszkadzając większych naczyń krwionośnych,
nerwu wzrokowego i ośrodków ruchowych mięśni — ranny mógł więc jeszcze przebyć
pewną odległość i rozebrać się. Opinię tę potwierdził specjalista kliniki chirurgicznej
uniwersytetu.
Przykład ten wskazuje, że w takich niezwykłych przypadkach konieczna jest pomoc
biegłych lekarzy sądowych, gdyż bez ich opinii śledztwo mogłoby pójść w całkiem
innym kierunku. W tym przypadku za przyczynę zgonu uznano kombinację ciężkiego
zranienia (szoku) oraz zewnętrzne oziębienie skutkiem pozostawania nago na ziemi. W
toku dalszych wyjaśnień okazało się, że H. cierpiał na stany depresyjne i początki
zaburzeń psychicznych oraz już wcześniej zapowiadał popełnienie samobójstwa.
W praktyce kryminalistycznej zanotowano również przypadki pozbawienia się życia
za pomocą postrzelenia z aparatu do wstrzeliwania kołków (osadzak typu Grom dość
powszechnie używany w budownictwie). Danie strzału z tego aparatu wymaga
załadowania go tzw. ślepym nabojem oraz umieszczenia w lufie stalowego kołka. Po
dociśnięciu wylotu lufy wraz z obudową do odpowiednio twardego przedmiotu (w
praktyce jest to najczęściej ściana) następuje strzał. Kołek stalowy zostaje wbity w
przedmiot, o który oparto lufę osadzaka. W opisanym przez Z. Lisowskiego i F. Trele
przypadku wykorzystania osadzaka typu Grom do celów samobójczych pocisk przebił
pokrywę kości czaszki denata, a następnie drążył tkanki aż do utknięcia w skórze
powyżej prawej łopatki. Z krymi-nalistycznego punktu widzenia istotna jest metoda
działania sprawcy. Samobójca napiął sprężynę osadzaka owijając go paskiem. Następnie
zapiął pasek na sprzączkę w ten sposób, że zachodził on na lufę oraz na tylną część
pistoletu. Podczas przeprowadzonych badań kryminalistycznych ujawniono na pasku
przebicie postrzałowe oraz ślady osmalenia i ziarna prochu4.
Odnotowano również przypadki samobójstwa popełnionego przez postrzelenie się
aparatem do uboju zwierząt5. Jest on konstrukcyjnie zbliżony do broni palnej. Strzał tzw.
ślepym nabojem powoduje wyrzucenie stalowego bolca, który wbija się w głowę
zwierzęcia poddawanego ubojowi na głębokość ok. 10 cm. Konstrukcja tego aparatu
powoduje, że obrażenia, jakie powstają, mają charakterystyczny wygląd (kształt rany
idealnie okrągły, brak innych obrażeń poza kanałem rany spowodowany szybkim
zanikiem energii kinetycznej bolca).
4 Z. Lisowski, F. Trela, Niezwykły przypadek samobójstwa, „Archiwum Medycyny
Sądowej i Kryminologii" 1972, t. XXII, s. 89.
3 W. Ossowski, Przypadek samobójstwa przez postrzelenie aparatem do uboju
zwierząt, „Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1978, t. XXVIII, s. 233-234.
733

Wielu lekarzy sądowych wyrażało, na podstawie własnego doświadczenia, opinię na


temat częstotliwości różnych miejsc samobójczych ran postrzałowych. Autorzy spotkali
jedynie trzy udokumentowane badania w tej dziedzinie, z których jedno dotyczyło użycia
krótkiej broni palnej w 121 przypadkach, drugie — 105 przypadków użycia broni długiej
i trzecie — 450 spraw użycia różnej broni z ogólnym wskazaniem miejsca postrzału
(głowa, szyja, klatka piersiowa). Przeprowadzono analizę 226 przypadków samobójczych
postrzałów, będących przedmiotem dochodzeń w Wydziale Medycyny Sądowej w King
County (USA) w latach 1976-1978. Okazało się, że 74% ran postrzałowych zadano w
głowę, zwłaszcza wprawą skroń (39%). Zbadano potem dane odnoszące się do rodzaju
broni. W przypadku broni krótkiej preferencja skroni jako miejsca postrzału była jeszcze
bardziej wyraźna (60% ran). W przypadku broni długiej postrzały głowy były znacznie
rzadsze. Korelacje z płcią i wiekiem nie wykazywały większych różnic miejsca postrzału,
ale różnice wystąpiły w wyborze broni palnej jako narzędzia samobójstwa. Zależność od
lewo- lub praworęczności wykazała, iż większość samobójców działała zgodnie z tą
tendencją, chociaż wielu (8%) przystawiło broń ze strony przeciwnej. Przedstawiono
również trzy przypadki samobójstw za pomocą kilku strzałów z broni krótkiej6.
6 J.W. Eisele i inni, Sites and suicidal gunshot wounds, „Journal of Forensic
Sciences" 1981, t. XXVI, nr 3, s. 480-485.
734

Rozdział XLIV
SAMOBÓJSTWO SPOWODOWANE RANAMI CIĘTYMI, KŁUTYMI LUB
RĄBANYMI
Spośród wymienionych w tytule rodzajów śmierci samobójczej samobójstwo
popełnione przez zadanie sobie ran rąbanych występuje raczej wyjątkowo. O ile denat
zada sobie rany rąbane, są one z reguły umiejscowione w środkowej części głowy, tj. w
okolicy czołowej i ciemieniowej.
Z. Marek i K. Jaegerman wskazują, że w przypadku samobójstwa popełnionego
poprzez spowodowanie u siebie ran rąbanych zwraca uwagę wielokrotność niezbyt
głębokich uszkodzeń kości1. Inaczej będzie w przypadku zabójstwa, gdzie rany będą
głębokie, drążące bezpośrednio do mózgu. Cytowani autorzy podkreślają także, iż rany
rąbane, co wynika z praktyki medycznosądowej, zadają sobie tylko osoby ciężko chore
psychicznie2. O ile więc z okoliczności sprawy wynika, że śmierć spowodowana ranami
rąbanymi mogła być śmiercią samobójczą, to istotne znaczenie mieć będzie zebranie
informacji o stanie zdrowia psychicznego ofiary. Występowanie zaburzeń psychicznych
czyni bardziej prawdopodobnym sięgnięcie po ten rzadki i niezwykły środek odebrania
sobie życia.
Bardzo ważną okolicznością są ślady linii papilarnych pozostawione na narzędziu
zabójstwa. Mogą one wskazywać, kto ostatnio posługiwał się tym narzędziem. Z analizy
śladów daktyloskopijnych nie należy więc w tych sytuacjach rezygnować.
Znacznie więcej trudności nastręcza interpretacja przyczyn (mechanizmu) powstania
ran ciętych. Wartościowych danych, które pozwoliłyby na rozstrzygnięcie tego
zagadnienia, dostarczają zarówno oględziny miejsca zdarzenia, jak i oględziny zwłok.
Rany cięte spotyka się najczęściej na szyi bądź na przedramieniu i tego typu rany będą
przedmiotem bliższych rozważań. Typowa rana cięta szyi przebiega od górnej, lewej
strony szyi w prawo i na dół, przy czym przy lewym końcu rany spotyka się niekiedy
ślady nacięć próbnych. Rana jest głębsza po stronie lewej niż po prawej, gdyż w toku jej
zadawania postępuje proces słabnię-
1 Z. Marek, K. Jaegermann, Obrażenia spowodowane urazem mechanicznym-, [w:]
Medycyna
sądowa, B. Popielski, J. Kobiela (red.), Warszawa 1975, s. 254.
2 Tamże.
735

cia ręki. Odwrotny przebieg rany, tzn. od górnej prawej strony szyi do dolnej lewej,
jest charakterystyczny dla samobójczych działań osób leworękich.
Innym czynnikiem pozwalającym różnicować samobójstwo i zabójstwo
spowodowane zadaniem ran ciętych jest pozycja, w jakiej doszło do aktu zranienia.
Samobójca z reguły dokonuje zranienia w pozycji dla siebie wygodnej (np. siedzącej).
Powoduje to rozległe zabrudzenia krwią przedniej części ciała. Ponadto samobójca
najczęściej odsłania miejsce, w którym zadaje sobie rany. Uszkodzenia odzieży nie są
więc przy samobójstwie zjawiskiem powszechnie spotykanym.
Do zadania ran ciętych pokrzywdzonemu przez osobę postronną może dojść w
sytuacjach, w których ciało ofiary będzie znajdować się w różnych pozycjach, np. w
pozycji stojącej czy leżącej. Zadanie rany ciętej w szyję pokrzywdzonego, który
pozostaje w pozycji leżącej, spowoduje powstanie charakterystycznych plam krwawych
na skutek spływania krwi pod zwłoki.
Jeżeli miało miejsce zbrodnicze zadanie ran ciętych w szyję, to ich głębokość jest
zbliżona na całej długości i przebiegają one raczej poziomo. Głębokość rany może
wzrastać z prawej strony, gdyż w końcowej fazie działania sprawca zwiększa siłę
nacisku, chcąc wywołać spodziewany przez siebie efekt w postaci śmierci ofiary. W
przypadku działania samobójczego mogą się również zdarzyć przypadki uszkodzenia
odzieży. W literaturze medycznosądowej powszechnie wskazuje się, na podstawie
analizy doświadczeń, że występowanie uszkodzeń odzieży denata świadczy raczej o
działaniu zbrodniczym3.
Symptomem działania przestępnego może być m.in. brak narzędzia, którym zadano
rany. Byłoby bowiem logiczne, że sprawca po pozbawieniu życia ofiary zabrał narzędzie
zbrodni, opuszczając miejsce zdarzenia. W ten sposób chciał utrudnić postępowanie
mające na celu odtworzenie przebiegu zdarzenia, ustale-nie-sprawcy i udowodnienie mu
winy. Należy jednak zwrócić uwagę, że samobójca mógł narzędzie odrzucić4. Z kolei
znalezienie narzędzia w dłoni denata nie świadczy samo przez się o prawdziwości wersji
samobójstwa. Sprawca przestępstwa mógł bowiem podjąć na miejscu zdarzenia
czynności mające na celu upozorowanie samobójstwa. Zabezpieczony na miejscu
zdarzenia przedmiot, którym mogły zostać zadane rany, należy przesłać w celu
ujawnienia ewentualnych śladów linii papilarnych i przeprowadzenia ekspertyzy
daktyloskopijnej, a przede wszystkim w celu ustalenia, czy razy zadano tym właśnie
narzędziem.
Nieco łatwiejsza jest interpretacja ran ciętych przedramienia. Mają one z reguły
charakter samobójczy. Zbrodnicze spowodowanie takich ran jest zupełnie wyjątkowe, a
to ze względu na niepewny skutek działania (powolne wykrwawienie, możliwość
wezwania pomocy przez ofiarę bądź odratowania). W przypadku samobójstwa głębokość
ran jest większa na kończynie lewej niż na prawej. Tak będzie oczywiście w przypadku
samobójcy praworęcznego. W razie leworęczno-
3 Por. np. T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s.
69; Z. Marek,
K. Jaegennann, Obrażenia..., s. 256.
4 Na tę okoliczność zwraca również uwagę M. Dyrdy, Zbrodnicze czy samobójcze
poderżnięcie
szyi, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1951, t.
III, s. 9.
736

ści głębokość ran będzie odwrotna, tzn. głębsza będzie rana na kończynie prawej. W
piśmiennictwie medycznosądowym wskazuje się, że większa głębokość rany
przedramienia lewego u osób praworęcznych wynika nie tylko z samej pra-woręczności,
ale także z faktu osłabienia uszkodzonej uprzednio kończyny lewej3. Prowadzący
postępowanie przygotowawcze musi się liczyć także z tym, że obrażenia przedramienia
zostały spowodowane przez osobę trzecią w celu upozorowania samobójstwa, natomiast
sprawca zastosował inny, znacznie skuteczniejszy sposób pozbawienia życia ofiary.
Wśród samobójstw dokonywanych przez zadanie ran ciętych, a konkretnie ran
ciętych szyi, trzeba wskazać jeszcze na samobójstwa przez poderżnięcie karku. Są to
przypadki wyjątkowo rzadkie, ale tym trudniejsze w ocenie medyczno-sądowej i
kryminalistycznej. Przypadek taki badał m.in. w 1954 r. J. Kornobis, który na karku
denata stwierdził występowanie rany o kształcie wrzecionowatym. Rana ułożona była
poprzecznie, miała około 10 cm długości, przebiegała skośnie od strony lewej i dołu ku
stronie prawej i górze z nieznacznym zagięciem ku dołowi po stronie prawej. Głębokość
rany wynosiła około 6 cm. W lewym jej kącie odnotowano trzy powierzchowne nacięcia
skórne, równoległe do rany głównej. Ustalenia faktyczne, jakich dokonano w sprawie,
oraz wynik eksperymentu zadecydowały o przyjęciu wersji samobójstwa. Eksperyment
przeprowadzony w tej sprawie polegał na sprawdzeniu, czy własnymi rękami można
zadać sobie ranę o takim przebiegu, jaki wystąpił u denata. Wynik eksperymentu był
pozytywny6.
W piśmiennictwie słusznie podkreślano, że przypadki samobójczego poderżnięcia
karku, jako nietypowa metoda popełnienia samobójstwa, podobnie jak zadanie sobie ran
rąbanych, mogą się również zdarzyć w przebiegu chorób psychicznych7.
F. Bartmann przytacza przypadek śmierci na skutek ran ciętych, która nasuwała
podejrzenie zabójstwa8. W pobliżu granicy miasta znaleziono zwłoki mężczyzny. Wokół
szyi miał dwa razy okręcony 3,5-metrowy sznur do bielizny, zakończony węzłem, a na
lewej ręce 4-centymetrową ranę ciętą. Od zwłok prowadził ślad przez trawę do miejsca,
gdzie widoczna była kałuża krwi o powierzchni 1,5 x 1 m, w pobliżu której leżała
koszulka od żyletki. Nieco dalej znajdowała się druga kałuża krwi i wygnieciona trawa.
Na pobliskim drzewie stwierdzono na wysokości rąk ślady krwi wskazujące na dotyk
skrwawionymi rękami. Ten stan rzeczy wskazywał na możliwość zarówno samobójstwa,
jak i zabójstwa, chociaż więcej okoliczności przemawiało za tą pierwszą wersją.
Komunikat o znalezieniu zwłok pozwolił na zidentyfikowanie denata już następnego dnia
jako gońca O.S. Rodzina denata stwierdziła jego nieobecność rano; wieczorem ojciec po-
3 Z. Marek, K. Jaegermann, Obrażenia..., s. 257.
6 J. Kornobis, Samobójstwo przez poderżnięcie karku, „Archiwum Medycyny
Sądowej, Psychia
trii Sądowej i Kryminologii" 1961, t. XII, s. 60-63.
7 Por. A. Jezierska, T. Wierzbicki, Przypadek samobójczego poderżnięcia karku w
przebiegu psy
chozy inwolucyjnej, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i
Kryminologii" 1961, t. XII,
s. 64-65.
s F. Bartmann, Dubiose Falfe. Tod durch Schmittverletzung, Liibeck 1954.
737
? - .

szedł do sypialni, lecz łóżko nie było naruszone. Pomyślano, że pozostał u przyjaciół,
od których bezpośrednio poszedł do pracy. Gdy jednak nie zjawił się wieczorem,
zawiadomiono policję. Sekcja wykazała wykrwawienie się skutkiem przecięcia tętnicy
ręki. Matka i siostra zeznały, iż O.S. wskutek zaawansowanej gruźlicy wykazywał silne
przygnębienie i depresję. W miejscu pracy również stale cierpiał na kompleks niższości.
W stanie depresji pozbawił się życia. Przypuszczalnie zamierzał on, w razie gdyby
przecięcie tętnicy nie wystarczyło, powiesić się na drzewie, do czego już zabrakło mu sił.
Odmiennym rodzajem śmierci samobójczej jest śmierć w wyniku ran kłutych klatki
piersiowej. Różnicowanie samobójstwa i zabójstwa jest w tych przypadkach również
bardzo trudne. Stwierdzenie wielokrotnych ran kłutych klatki piersiowej o różnych
kierunkach przebiegu kanałów upoważnia do twierdzenia, ze znacznym stopniem
prawdopodobieństwa, że śmierć nastąpiła w wyniku zabójstwa. Jest bowiem mało
prawdopodobne, aby pokrzywdzony sam zadał sobie rany pod różnym kątem.
Samobójstwo jest bardziej prawdopodobne wówczas, gdy występuje jedna rana kłuta
serca, zwłaszcza gdy okoliczności zdarzenia wykluczają zbrodnicze spowodowanie
śmierci denata. Ilustrację wskazanej tezy może stanowić stan faktyczny opisany przez F.
Chwilę9.
W klatce piersiowej denata tkwił nóż typu „finka", był on wbity w okolicę serca. W
toku oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok nie stwierdzono innych świeżych zmian
urazowych (poza wspomnianą raną kłutą klatki piersiowej na wysokości czwartego żebra
po stronie lewej i dalej — worka osierdziowego oraz prawej komory serca). Na miejscu
zdarzenia zabezpieczono również ślady linii papilarnych. W wyniku badań
daktyloskopijnych ustalono, że niektóre ślady ujawnione na miejscu zdarzenia
pochodziły od denata, inne zaś nie nadawały się do identyfikacji. Zmarły był bardzo
dobrze rozwinięty fizycznie (uprawiał kulturystykę), toteż było mało prawdopodobne,
aby jedna osoba mogła zadać mu śmiertelny cios nożem. Na miejscu zdarzenia nie
stwierdzono również jakichkolwiek śladów walki. W drodze czynności operacyjno-
dochodzeniowych ustalono, że Władysław S. znajdował się w ostatnich tygodniach przed
śmiercią w stanie głębokiej depresji psychicznej. Ostatecznie przyjęto w tej sprawie
wersję samobójstwa.
Analizą zgonów w następstwie ran kłutych zajmował się J. Krajewski. Autor ten
sformułował następujące wnioski, możliwe do wykorzystania przez prowadzących
dochodzenia10:
a) w przypadkach zabójstw kanały ran kłutych, których otwory znajdują się
w przedniej powierzchni klatki piersiowej, z reguły przebiegają od zewnątrz ku
środkowi; natomiast odwrotnie jest w przypadkach samobójstw;
b) podobnie jak w przypadku ran ciętych, rany kłute także nie naruszają
struktury odzieży, o ile zostały spowodowane przez pokrzywdzonego; w przypad-
3 F. Chwila, Samobójczy cios nożem w serce, „Problemy Kryminalistyki" 1974, nr
108, s. 274 i nast. 10 J. Krajewski, Zgony w następstwie ran kłutych, „Archiwum
Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminologii" 1961, t. XII, s. 29.
738

kach zabójstw uszkodzenia grubej odzieży stwierdza się stosunkowo często,


okoliczność ta może więc być uznana za ważny czynnik różnicujący zabójstwo i
samobójstwo;
c) samobójca z reguły godzi narzędziem kłującym w klatkę piersiową w taki
sposób, że uszkodzone zostają narządy wewnętrzne, natomiast żebra i mostek
pozostają nieuszkodzone; ogólnie — uszkodzenia żeber są częstsze w przypad
kach zabójstw;
d) samobójca z reguły zadaje sobie jedną ranę; stwierdzenie wielu ran kłu
tych nie położonych blisko siebie i o różnych kierunkach przebiegu kanałów
przemawia za zabójstwem;
e) praktyka wykazuje, że niewielkie znaczenie dla różnicowania samobój
stwa i zabójstwa ma stwierdzenie zakrwawienia rąk oraz umiejscowienie krwa
wych zacieków na odzieży11.
Samobójstwo przez przecięcie powłok brzusznych (harakiri) jest w Polsce
niezmiernie rzadkie12.
11 Tamże, s. 29; por. także S. Manczarski, Układ ran kłutych w przypadkach
zabójstw i samo
bójstw, „Medycyna" 1929, nr 9.
12 Do 1951 r. polskie piśmiennictwo lekarskie podało niewiele ponad 10 takich
przypadków.
Por. A. Raczyński, J.Z. Walczyński, Samobójstwo przez przecięcie powłok
brzusznych, „Archiwum
Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1951, t. I, s. 93; W. Felc,
Dwa przypadki
osobliwych zamachów samobójczych. Rany kłute. Harakiri, „Czasopismo Sądowo-
Lekarskie" 1931,
nr 4, s. 69.
739

Rozdział XLV SAMOBÓJCZE OBRAŻENIA GŁOWY


Wbijanie w głowę ostrych przedmiotów przy użyciu narzędzi jest rzadko spotykaną
metodą popełnienia samobójstwa. Dlatego może ona budzić uzasadnione wątpliwości
pracownika organów ścigania, który w toku swej praktyki napotyka podobny przypadek.
W polskim piśmiennictwie medycznosądowym opisano nieliczne tego typu zdarzenia. I.
Jaworska przedstawiła na przykład samobójstwo dokonane przez wbicie w głowę drutu.
Śmierć nastąpiła w tym przypadku w wyniku ropnego zapalenia opon mózgowych
łącznie z ropniem mózgu1. Z kolei J. Hryniewiecki przedstawił rzadką sytuację
polegającą na wbiciu gwoździa przez kość czołową do jamy czaszki w celu
samobójczym2. Różnicowanie obrażeń głowy w celu odróżnienia samobójstwa od
zabójstwa nie jest zadaniem niemożliwym, chociaż nie jest łatwe. Jak podkreśla J.Z.
Walczyński, uwzględnienie okoliczności typu: charakter obrażeń, duża ich ilość, typowe
umiejscowienie, ułożenie grupowe i stłoczenie na ciasnej przestrzeni, a także niewielka
stosunkowo głębokość w porównaniu z możliwościami stosowanego narzędzia —
pozwalają przeważnie na dokonanie trafnego rozpoznania3.
W praktyce zdarzają się również przypadki zastosowania do celów samobójczych
narzędzi tępokrawędziastych. Mimo podanych wyżej wskazówek różnicujących
samobójstwo i zabójstwo, wygląd obrażeń w konkretnym przypadku może nie pozwolić
na tak jednoznaczną interpretację przebiegu zdarzenia. Dopiero wykorzystanie pełnego
materiału dowodowego pozwala przedstawić możliwą do przyjęcia interpretację faktów.
W dniu 1 lutego 1966 r. w wytwórni lizaków znaleziono nieprzytomnego
pracownika tych zakładów Romana W. W toku wstępnych czynności dokonanych
1 I. Jaworska, Samobójstwo przez wbicie w głowę drutu, „Archiwum Medycyny
Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1953, t. V, s. 95-96.
: J. Hryniewiecki, Rzadki przypadek wbicia gwoździa przez kość czołową do jamy
czaszki w celu samobójczym, „Polski Tygodnik Lekarski" 1956, nr 11, s. 536.
1 J.Z. Walczyński, Samobójcze obrażenia głowy narzędziami ostrymi i kanciastymi,
„Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1958, t. X, s.
104.
740

przez funkcjonariuszy MO ujawniono na miejscu zdarzenia zakrwawiony młotek. Na


powierzchni młotka znajdowały się włosy. Miejsce, w którym znaleziono zwłoki,
otoczone było kałużami krwi, w których również znajdowały się pęki włosów z
kawałkami naskórka. Ponadto ujawniono rozbryzgi krwi na ścianach i suficie. Z
informacji otrzymanych ze szpitala, gdzie przewieziono rannego, wynikało, że Roman
W. utracił .przytomność w wyniku ran głowy zadanych mu tępym narzędziem. W toku
podjętych czynności śledczo-opieracyjnych ustalono, że na godzinę przed znalezieniem
nieprzytomnego pracownika wchodził do zajmowanego przez niego pomieszczenia
inkasent elektrowni. Pewne okoliczności wskazywały, że właśnie on może być sprawcą
zamachu na życie Romana W.
Po kilkunastu godzinach pobytu w szpitalu pokrzywdzony odzyskał przytomność i
oświadczył, że rany na głowie zadał sobie sam. Powodem tego niezwykłego zachowania
miał być wyjątkowo silny ból głowy, który spowodował powstanie zamiaru
samobójstwa. Pierwsze uderzenie młotkiem przyniosło Romanowi W. — według jego
relacji — ulgę, dlatego uderzał aż do utraty przytomności. W pomieszczeniu, w którym
znaleziono nieprzytomnego, nie stwierdzono jakichkolwiek śladów walki. Natomiast
śledztwo zostało w pierwszej fazie skierowane na błędne tory w wyniku wydania przez
lekarzy opinii kategorycznie stwierdzającej, że rany musiały być zadane przez osobę
inną. Tak więc, sądząc po ostatecznych rezultatach postępowania przygotowawczego,
zbyt małe znaczenie przypisano ustaleniom negatywnym w postaci braku śladów walki
oraz niedostatecznie krytycznie oceniono opinię biegłych lekarzy. Pokrzywdzony został
zwolniony ze szpitala, lecz mimo leczenia ambulatoryjnego odczuwał zawroty głowy, a
także był w stanie depresji psychicznej. Po kilkunastu dniach ponownie targnął się na
życie, przecinając sobie żyły u rąk i podrzynając gardło brzytwą. Tym razem obrażenia
okazały się śmiertelne4.
4 Stan faktyczny zaczerpnięto z publikacji S. Goździewskiego, Ciakawy przypadek
samobójstwa, „Problemy Kryminalistyki" 1968, nr 74-75, s. 548-550; por. również A.
Misiewicz, Przypadek nieudanego samobójstwa młotkiem, „Archiwum Medycyny
Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1965, t. XVII, s. 49 i nast.
741

Rozdział XLVI SAMOBÓJSTWO PRZEZ UTOPIENIE


W przypadku znalezienia w wodzie zwłok, na których stwierdzono ślady uszkodzeń
powstałych za życia, nie można pominąć dokładnego sprawdzenia wersji zabójstwa,
zwłaszcza gdy okoliczności zdarzenia nie wskazują na samobójstwo lub wypadek.
Wersja zabójstwa nabiera szczególnej aktualności wówczas, gdy w narządach dużego
krążenia brak jest planktonu roślinnego i mineralnego (znajdującego się w wodzie). Jeżeli
zwłoki lub ich części są zatopione, wyłania się potrzeba przeprowadzenia oględzin pod
wodą. Przy ocenie przedmiotów wydobytych z wody należy mieć na uwadze szczególne
cechy tego środowiska1.
W celu dokładnego ustalenia, czy śmierć nastąpiła wskutek utopienia, zaleca się
przeprowadzić badanie krwi metodami chemicznymi przez porównanie zawartości
chlorków w krwi prawej i lewej komory serca, a w przypadku wyłowienia zwłok z morza
przez porównanie zawartości magnezu2. Bada się także inne parametry krwi (np. ciężar
właściwy) oraz zawartość resztek nieorganicznego planktonu w różnych tkankach. Duże
znaczenie dla dokonania ustaleń faktycznych ma poszukiwanie obrażeń na zwłokach i
odróżnianie uszkodzeń ciała doznanych w czasie walki z napastnikiem od uszkodzeń
powstałych na zwłokach już w czasie ich przebywania w środowisku wodnym.
Wiele materiału dostarczyły badania samobójczych utonięć na Południowej
Florydzie3.
Szacuje się, iż populacja w okręgu Broward na Florydzie stanowi ponad 1400000
osób. W przybliżeniu 20% tej populacji jest w wieku powyżej 65 lat. Plaże oceaniczne
przyciągają tu dodatkowo turystów, jak i nowych, stałych mieszkańców. W obszarze tym
wybudowano liczne zbiorniki wodne: jeziora, kanały oraz około 80 000 prywatnych i
publicznych basenów kąpielowych. Badania sta-
1 N. Ładyszew, Osobiennosti osmotra miesta proisszestwija pod wodoj,
„Socialisticzeskaja Za-
konnost" 1965, nr 9.
2 Bliższe uwagi na ten temat patrz: Le Moyne Snyder, Morduntersuchung s
Hamburg (bez daty),
s. 248 i 249.
3 L.G. Davis, Suicidal drowning in South Ftorida, „Journal of Forensic Sciences"
1999, t. 44,
nr5, s. 902-905.
742

nowią próbę rozstrzygnięcia, czy utonięcia są powszechną metodą samobójstwa w


tym obszarze, oraz mają na celu dokładniejszą charakterystykę ofiar jak również
porównanie otrzymanych wyników z badaniami z innych rejonów. Łatwy dostęp do
dużych zbiorników wodnych usposabia do samobójstw przez utopienie. Okręg Broward
obfituje w wodę, ale także w wiele innych czynników usposabiających do samobójstwa.
Instytucją odpowiedzialną za ustalenie przyczyn śmierci i wspomagającą w
śledztwach dotyczących wszystkich nagłych i nieoczekiwanych lub nienaturalnych
przypadków, które mają miejsce w okręgu Broward, jest specjalnie do tego powołane
Główne Biuro Ekspertyz Medycznych. Sekcje zwłok są przeprowadzane w ponad 97%
wszystkich przypadków samobójstw (w 100% przypadków utonięć), a badania
toksykologiczne w ponad 99% (w 100% przypadków utonięć). Sprawozdania ze śledztw
oraz raporty sekcji zwłok są udostępniane i przechowywane w biurze centralnym.
Przestudiowano protokoły sekcji zwłok wszystkich przypadków uznanych za
samobójstwa przez utopienie. W ciągu ostatnich lat (od lipca 1994 do czerwca 1998)
analizowano: wiek i płeć ofiar, obecność etanolu lub leków w organizmie, możliwość
chorób psychicznych, stan cywilny, wcześniejsze wypowiedzi i notatki zapowiadające
samobójstwo, miejsce samobójstwa, odzież oraz rzeczy osobiste pozostawione na
miejscu zdarzenia. Ponadto dokonano analizy sposobu samobójstwa wszystkich osób w
wieku 65 lat lub starszych. Określono również liczbę wszystkich samobójstw
dokonanych w powyższym okresie. Samobójstwo jako sposób śmierci zostało
zdefiniowane przy użyciu kryteriów operacyjnych określonych na własny użytek, lecz z
założenia podobnych do podanych przez Rosenberga. W przypadkach, w których mimo
przeprowadzonej sekcji zwłok istniało zbyt mało informacji, aby określić przyczynę
śmierci, sprawa nie była rozstrzygnięta dopóki nie zostały dostarczone dodatkowe
informacje ze śledztwa i badania toksykologiczne. Przypadki takie są analizowane przez
co najmniej dwóch niezależnych ekspertów medycznych, którzy ustalają konsensus co do
przyczyny śmierci. Metoda ta minimalizuje stronniczość i wzmacnia wiarygodność
orzeczenia. Chociaż utonięcie może być bezpośrednią przyczyną śmierci, jakikolwiek
odstęp czasowy między wypadkiem a śmiercią może indukować pośrednie przyczyny
śmierci, takie jak encefalopatia spowodowana niedotlenieniem, zapalenie płuc, sepsa lub
ARDS. Nie sprzyja to jasności sprawy.
W okresie objętym badaniem w okręgu Broward doszło do 873 samobójstw — 652
mężczyzn i 221 kobiet (29% wszystkich nienaturalnych przyczyn śmierci). Średnia
roczna liczba samobójstw obliczona na podstawie powyższych danych wynosi 15,8 na
100 tys. mieszkańców. 267 przypadków dla tego okresu stanowiły utonięcia (186
mężczyzn i 79 kobiet). 25 przypadków uznano za samobójstwa (14 mężczyzn i 11
kobiet). Stanowi to 2,86% wszystkich samobójstw i 9,36% wszystkich utonięć. Średnia
roczna liczba samobójstw przez utopienie wynosiła 0,45 na 100 tys. mieszkańców.
Licząc wszystkie samobójstwa przez utopienie — to 64% osób miało 65 lat lub więcej,
44% — 80 lat lub więcej. W 24 przypadkach na 25 ofiar zbadano krew na obecność
etanolu i innych leków. Ofiara, której nie poddano temu badaniu, była w
zaawansowanym stadium rozkładu. U sześciu ofiar (24%)
743

— 4 mężczyźni i 2 kobiety — test na obecność etanolu wypadł pozytywnie. U ośmiu


ofiar (5 mężczyzn, 3 kobiety) wykazano we krwi obecność leków upośledzających
świadomość. U wszystkich ofiar (z wyjątkiem jednego przypadku), u których wypadł
pozytywnie test na obecność alkoholu, wykazano dodatkowo obecność we krwi co
najmniej jednego leku. W trzech przypadkach ilość leku we krwi była poniżej poziomu
terapeutycznego. W dwóch z tych przypadków ciała zostały znalezione w wannie, a
pozostałe w prywatnym basenie kąpielowym. Sekcja zwłok udowodniła, iż utonięcie było
bezpośrednią przyczyną śmierci w każdym przypadku, a intoksykacja lekami była tylko
czynnikiem dodatkowym.
Jeśli chodzi o lokalizację przypadków śmiertelnych, to siedem z nich miało miejsce
w prywatnych basenach kąpielowych, sześć w kanałach, pięć w jeziorach, trzy w oceanie,
dwa w kanałach spławnych i dwa w wannie. Pięć z tych osób podpłynęło do miejsca,
gdzie nastąpiło utonięcie. Najstarsza z nich miała 66 lat.
60% (15 na 25) osób, które popełniły samobójstwo przez utopienie, zostało
odnalezionych w pełnym ubraniu: zwykle ubranych w koszulę, spodnie lub szorty,
bieliznę i buty. Dwoje ludzi, którzy ubrani byli tylko w bieliznę, zostało odnalezionych
poza granicami swojego domostwa — jeden z nich w kanale i jeden w oceanie.
Najwidoczniej zdjęli i pozostawili ubrania w pobliżu. Nikt nie został odnaleziony poza
granicami swojego domostwa w nocnym stroju (piżama, koszula nocna). Tylko jedna
osoba znaleziona w obrębie swojego domostwa założyła odzież wierzchnią. Poruszała się
ona na wózku inwalidzkim.
U 19 ofiar (76%) wykazano wcześniejsze objawy ostrej lub reaktywnej depresji.
Przyczynami depresji były: śmierć małżonka, nieprawidłowe relacje międzyludzkie, zły
stan zdrowia, brak wsparcia ze strony krewnych, skłonność do nadużywania alkoholu lub
narkomania, izolacja społeczna. Dodatkowo pięć ofiar (20%) miało w wywiadzie
choroby psychiczne z poważnymi zaburzeniami: psychozy (1 przypadek), choroba
dwubiegunowa (1 przypadek), urojenia (1 przypadek) lub schizofrenia (2 przypadki).
Trzy z nich miały ponad 65 lat, a tylko jedna powyżej 74 lat. Tylko w jednym przypadku
nie potwierdzono zaburzeń psychicznych, jednak akta tej osoby były niekompletne.
W dwóch przypadkach ofiary próbowały wcześniej popełnić samobójstwo, a siedem
z nich groziło popełnieniem samobójstwa. Osiem osób pozostawiło informacje
wyjaśniające intencję samobójstwa. Jedna osoba sporządziła pamiętnik oraz wysłała do
siostry czek na sumę, która miała zrównoważyć ewentualne wydatki związane ze sprawą.
Inna kobieta, której mąż zmarł ostatnio, pozostawiła prezenty dla byłej opiekunki męża.
11 ofiar (44%) w chwili śmierci miało współmałżonka, 3 były samotne, a 6 miało
współmałżonka wcześniej. Stan cywilny pozostałych 5 osób nie został ustalony.
Rzeczy osobiste pozostawione w miejscu samobójstwa lub w pobliżu to: ubrania,
zegarki, aparaty słuchowe, okulary, buty, opakowania na leki wyjęte z kieszeni. Dwie z
trzech osób, które utonęły w oceanie, porzuciły swoje samochody w wodzie, trzecia
pozostawiła auto w pobliżu brzegu. W dwóch innych przypadkach samochody
znaleziono w pobliżu jeziora i kanału.
744

Spośród 873 ofiar samobójstw, odnotowanych w okresie objętym badaniem, 239


miało 65 lat lub więcej (174 mężczyzn i 65 kobiet). 16 (64%) osób, które popełniły
samobójstwo przez utopienie, miało powyżej 65 lat (podobny odsetek mężczyzn i
kobiet). Utonięcia stanowiły 6,7% wszystkich samobójstw dla wieku powyżej 65 lat
(4,0% dla mężczyzn i 13,8% dla kobiet). Tylko jedna osoba, u której wykryto etanol,
miała powyżej 65 lat. Trzy z ośmiu osób, u których odnotowano pozytywny test na
obecność leków, były w wieku podeszłym, włączając dwa z trzech przypadków, w
których wysokie stężenie leku w organizmie było współ-przyczyną śmierci. Wszystkie
ofiary, które odnaleziono w nocnym stroju, miały powyżej 65 roku życia, najmłodsza
miała 83 lata. Z tych samobójców, którzy pozostawili notatki, sześciu (na ośmiu) miało
powyżej 65 roku życia (4 mężczyzn i 2 kobiety). W okresie objętym badaniem miało
miejsce 10 utonięć, których przyczyna nie została określona z całkowitą pewnością (8
mężczyzn i 2 kobiety). Jedna z tych osób była dzieckiem, dwóch mężczyzn nie
zidentyfikowano i nie określono okoliczności śmierci, jeden mężczyzna doznał urazu
głowy, lecz brak było danych świadczących o napadzie, a sześć osób miało w wywiadzie
dane tylko sugerujące śmierć samobójczą.
Floryda ma najwyższy współczynnik samobójstw (14,9 na 100 tys. mieszkańców)
biorąc pod uwagę tereny leżące na wschód od Missisipi, oraz zajmuje 11 miejsce co do
tego współczynnika w całych Stanach Zjednoczonych. Częściowo jest to przypisywane
dużej populacji ludzi starszych mieszkających na Florydzie (55% powyżej średniej
krajowej), którzy statystycznie popełniają samobójstwa o 50% częściej, niż wynika to ze
średniej krajowej (Mclntosh, JL. USA Suicide: 1994 Oficial Finał Statistics [internet]).
Współczynnik samobójstw dla okręgu Broward, wynoszący 15,9 na 100 tys.
mieszkańców rocznie, przekracza średnią obliczoną dla całego stanu. Współczynnik
samobójstw przez utopienie dla tego okręgu wynosi 4,7 na 100 tys., utonięć
samobójczych 0,45 na 100 tys. i jest on mniejszy od współczynnika odnoszącego się do
Miami (0,82 na 100 tys.). W okręgu Pinellas na Florydzie współczynnik ten wynosi 0,45
na 100 tys. dla wieku 21-60 lat i 1,45 dla wieku 61-80 łat. Liczby te są porównywalne z
wynikami otrzymanymi z omawianego badania — 1,46 na 100 tys. samobójczych
utonięć osób w wieku 65 lat i starszych. Podobnie jak w przypadku innych sposobów
samobójstw, ofiarami byli głównie biali z przewagą mężczyzn (56%). Utonięcia stanowią
2,8% wszystkich samobójstw, co stawia je na 8 miejscu wśród pozostałych sposobów
śmierci samobójczej dla okręgu Broward, Obliczenia wskazują, iż biorąc pod uwagę całą
Florydę, wysuwają się na 4 pozycję.
W pozostałych stanach samobójcze utonięcia według częstości zajmują od czwartej
do dziewiątej pozycji. Wydaje się, iż istnieje pewna zależność pomiędzy dostępem do
wody a liczbą samobójczych utonięć. Korelacja ta nie jest jednak silna. Prócz Florydy,
Maine i Luizjany również w Pomocnej Dakocie samobójcze utonięcia zajmują czwartą
pozycję. W Nowym Meksyku i Newadzie jest to dziewiąty co do częstości sposób
popełnienia samobójstwa, a w Kalifornii ósmy (National Center for Injury Prevention and
Control [Internet]).
745

Na podstawie powyższych informacji można stwierdzić, iż poza dostępnością do


wody także inne czynniki mają wpływ na wybór metody samobójstwa. Biorąc pod uwagę
samobójstwa dotyczące osób w wieku powyżej 65 lat, którzy stanowią 19,8% populacji
Broward i 27,4% wszystkich samobójstw, utopienia stanowią 6,7% wszystkich śmierci
samobójczych. Dla kobiet w wieku powyżej 65 lat samobójcze utonięcia stanowią trzeci
co do częstości sposób śmierci samobójczej, Avis podaje, iż dla kobiet powyżej 50 roku
życia utonięcia stanowią statystycznie najczęstszy sposób samobójstwa (45,5%). Gowitt i
Hanzlick określili, iż w Atlancie wśród kobiet powyżej 65 roku życia samobójcze
utonięcia są czwartą według częstości metodą samobójstwa. Etanol i/lub wpływ leków
został udowodniony w mniejszej liczbie przypadków (24%), głównie u młodszych ofiar.
Różne opracowania podają wpływ intoksykacji alkoholem u 9,1% do 41,4% ofiar
samobójczych utonięć. Wpływ leków i alkoholu jest częstszy u osób, które utopiły się w
wannie, w porównaniu z innymi lokalizacjami utonięć. Wybranie miejsca utopienia się
było zdeterminowane przez dostępne możliwości i stan psychiczny. Rzadszy wybór
prywatnych basenów na rzecz jezior (odosobnionych) i wanien (z możliwością
zamknięcia drzwi na klucz) świadczy, iż ofiary chciały uniknąć pomocy (lub ją opóźnić)
ze strony przyjaciół czy rodziny. Wiek sam w sobie nie był czynnikiem wpływającym na
wybór miejsca utopienia się. Giert-sen stwierdził: „Osoby popełniające samobójstwo
przez utopienie posiadają na sobie pełną odzież". Badania zdają się nie potwierdzać tej
reguły. O ile ofiary utonięć samobójczych w miejscach publicznych są ubrane
kompletnie, o tyle osoby dokonujące samobójstw w prywatnych basenach — nie zawsze.
W dwóch przypadkach samobójstw w miejscach publicznych ofiary przed wejściem do
wody zdjęły bieliznę.
Użycie przez ofiary łącznie wszystkich możliwych ostrzeżeń — wypowiedzi ustne,
próby samobójcze, pisemne deklaracje — odnotowano w mniejszej liczbie przypadków,
lecz użycie przynajmniej jednego odnotowano w większości przypadków (76%).
Samobójstwa dotyczą zarówno osób będących w związku małżeńskim jak i osób
samotnych. W przeprowadzonych wywiadach małżonek/ka zwykle zaprzeczają, iż ofiara
informowała o możliwości popełnienia samobójstwa. Rzeczy osobiste (okulary, aparaty
słuchowe) pozostawione na brzegu lub poza zbiornikiem wodnym mogą wskazywać na
intencje samobójcze. Odnalezienie zaś rzeczy osobistych w wodzie bardziej sugeruje
utonięcie nie związane z samobójstwem. W miejscu domniemanego samobójstwa
uważna osoba prowadząca śledztwo może wykorzystać pośrednie dowody. Otwarte
drzwi prowadzące z domu z klimatyzacją w kierunku basenu lub częściowo tylko
wykonane drobne prace (instalacje, robótki na drutach, łamigłówki) mogą wskazywać na
brak intencji samobójczych. W przypadku utonięć samobójczych lub innych dokładne
oględziny miejsca zdarzenia mogą być tak samo ważne jak sekcja zwłok. Nie wszystkie
przypadki samobójstw mogą być do końca zbadane, ponieważ intencje lub niezbędne
informacje dla wyjaśnienia sprawy są często ukrywane przez członków rodziny.
746

W przypadku znalezienia zwłok w wannie należy najpierw wykluczyć przyczyny


zewnętrzne zgonu, do których zalicza się głównie zatrucie CO i zgon wskutek porażenia
prądem. Zatrucie tlenkiem węgla także dziś, w wieku gazu ziemnego, występuje w
wyniku niepełnego spalania się gazu w łazienkach, zwłaszcza gdy źle funkcjonuje
wyciąg powietrza i brak dopływu świeżego (zamknięte okna i drzwi). Diagnoza zatrucia
CO jest jednak łatwa, gdyż hemoglobina tlenkowę-glowa powoduje czerwone plamy
opadowe i łatwo ustalić ją ilościowo. Inaczej przedstawia się sprawa zgonów wskutek
porażenia prądem elektrycznym. Jeśli sytuacja nie jest jednoznaczna, np. gdy w pobliżu
leży włączona suszarka do włosów, to dowód porażenia prądem w wannie musi być
wykluczony, gdyż w bardzo wielu przypadkach tego rodzaju trudno udowodnić, że
zmiany na skórze stanowią ślady działania prądu. Należy też wziąć pod uwagę, że ślady
działania prądu na skórze można „wyprodukować" już po zgonie i stąd nie mogą one być
uznane za jednoznaczny dowód przyczyny śmierci. Już z powyższego widać, że
wyjaśnienie przypadków śmierci w wannie nasuwa wiele trudności. Mogą mieć miejsce
przypadki naturalnej śmierci w wannie, a także zabójstwo i samobójstwo metodami,
które nie są tak łatwo wykrywalne jak w przypadku obrażeń zadanych tępymi bądź
ostrymi narzędziami4.
Diagnoza nagłej śmierci z przyczyn naturalnych natrafia na trudności wówczas, gdy
ma miejsce ostry zawał serca nie związany z zakrzepem tętniczym, to jest zamknięciem
tętnicy wieńcowej. Stwardnienie tętnic wieńcowych może przy angina pectoris, ale też
niezależnie od tego schorzenia, prowadzić do zawału serca. Także obrzęk błony
wewnętrznej tętnicy wieńcowej, przejściowe obrzmienie ścianki tętnicy wskutek
nasycenia płynem, jak to obserwuje się u młodych osób, może spowodować zawał serca i
zgon. Problem polega na tym, że musi upłynąć pewien czas, aby mogły być rozpoznane
zaburzenia w ukrwieniu mięśnia serca za pomocą badań makro- i mikroskopowych.
Podczas gdy kliniczne metody przy podejrzeniu zawału serca pozwalają na
stosunkowo szybką i jednoznaczną diagnozę, to na podstawie sekcji zwłok można to
pewnie stwierdzić, gdy po zawale serca osoba przeżyła jeszcze co najmniej 4 godziny.
Jak z tego wynika, człowiek może umrzeć w wannie śmiercią naturalną, której nie da się
udowodnić.
Śmierć z utonięcia w wannie w pewnych okolicznościach stanowi wielką zagadkę,
zwłaszcza przy dłuższym znajdowaniu się głowy pod wodą, nie tylko wskutek zawału
serca, ale też innych stanów chorobowych, których nie daje się pozytywnie ustalić, a
możliwe jest też działanie osób innych. W wannie może utonąć na przykład ktoś
cierpiący na padaczkę, jeżeli podczas kąpieli chwyci go atak drgawek. Również osoby o
ciężkich zaburzeniach krążenia ulegały utonięciu w wannie, ponieważ wskutek
rozszerzenia naczyń skórnych w ciepłej wodzie doznały zapaści. W tych przypadkach
podobnie jak u epileptyków nie wystąpią na ciele żadne ślady, pozwalające na ustalenie
sytuacji przed utonięciem. Tym
4 H.F. Brettel, Eine Aufkłarung ist nicht immer gewahrieistet. Rechtsmedizinische
und krimina-listische Probleme beim Tod in der Badewanne, „Kriminalistik" 1988, nr 1,
s. 7-9.
747

Śmierć w wannie
Śmierć premiera landu Szlezwik-Holsztyn dr. Uwe Barschela i szerokie publiczne
zainteresowanie tą sprawą skłoniły media do szczegółowej i plakatowej informacji.
Wkrótce potem nastąpiła seria zgonów w wannie. Instytut Medycyny Sądowej
Uniwersytetu w Hamburgu zarejestrował w ciągu 3 miesięcy 1987 roku 13 tego typu
przypadków, 3-krotnie więcej niż w takim samym okresie roku poprzedniego. W 8
przypadkach miało miejsce jednoznaczne samobójstwo przy użyciu także alkoholu i
leków. Wystąpiły wyraźne oznaki, że samobójstwo polityka znalazło naśladowców.
Zagrożone samobójstwem osoby dowiedziały się z mediów o łatwej do realizacji
metodzie samobójczej. W związku z tym informacje medialne należało zbadać i ocenić
także z tego punktu widzenia.
Po przypadku Barschela powstał do wyjaśnienia problem przyczyny zgonu i
rekonstrukcji mechanizmu śmierci. Śmierć w wannie stwarza problem nie tylko
kryminalistykom, ale też lekarzom sądowym. Mogą tu odgrywać rolę również sprawy
prawne ubezpieczeniowe.
Najwcześniej nasuwające się pytania to: Czy miał miejsce zgon naturalny,
samobójstwo, zabójstwo lub wypadek? Czy wanna służyła tylko do umieszczenia zwłok?
Mechanizmy odruchowe i odnoszące się do krążenia krwi, które mogłyby wyjaśnić zgon
w wannie, są trudne do zrekonstruowania i dotychczas nie w pełni zbadane.
W tym przypadku opinie mediów, w związku z popularnością ofiary, niejasną
przyczyną zgonu i aspektem politycznym, były rozbieżne — od przypuszczeń do
spekulacji. Od początku donoszono o spożyciu alkoholu i leków, tak że możliwość
samobójstwa przez utonięcie w kombinacji z działaniem alkoholu i leków była
dopuszczona w wielu publikacjach prasowych. O takim rodzaju samobójstwa
informowało także Stowarzyszenie do spraw humanitarnego umierania
„Patentanspriiche" donosząc, że propagowana przez nie metoda jest „receptą" i
wskazówką popełniania samobójstw, dostępną w postaci broszury.
Zbadano przypadki 13 samobójstw, popełnionych po publikacjach prasowych w
okresie od połowy października do końca grudnia 1987 r. w taki sam sposób. Wyniki
badań, włącznie z sekcją zwłok, badaniami histologicznymi i rezultatami dochodzeń
wykazały, że w 10 przypadkach popełniono samobójstwo, w tym w 8 przypadkach
nastąpiło ono przez utonięcie. W związku z tym, że nie we wszystkich przypadkach
przeprowadzono sekcje zwłok, nie można wykluczyć, że wystąpiły też i inne przyczyny
zgonu: w jednym przypadku miało miejsce utonięcie bez udowodnienia faktu
samobójstwa, w dwóch zaś przyczyną zgonu były choroby. Działanie innej osoby w
każdym z badanych przypadków zostało wykluczone. W jednym przypadku zgon
nastąpił wskutek działania prądu elektrycznego, a w innym włożono zwłoki do wanny, po
powieszeniu się ofiary (35-letniego mężczyzny) na rurce gazowej nad wanną.
Ta częstotliwość samobójstw w wannie bezpośrednio po głośnym przypadku
polityka U. Barschela skłoniła do zbadania wpływu czynników zewnętrznych na wybór
metody samobójstwa i czasu jego popełnienia. Wzięto zwłaszcza pod uwagę 6
przypadków (z 13), a między innymi poniższe:
1. 86-letnią kobietę znaleziono martwą w biełiźnie w wannie wypełnionej wodą. Od
dawna cierpiała ona na depresję. Jak oświadczyła jej wnuczka, denatka przed 2
dniami do
wiedziała się o samobójstwie polityka i wyraziła się, że życzyłaby sobie takiej lekkiej
śmierci.
2. W październiku 1987 r., po samobójstwie U. Barschela, znaleziono w wannie mar
twego 22-letniego studenta medycyny. Na brzegu wanny stała butelka z szampanem i
szklan
ka. Denat po zerwaniu z przyjaciółką oświadczył, że odbierze sobie życie. Ojciec nie
zgadza
jąc się na sekcję zwłok syna oświadczył, że przyczyna zgonu jest jasna, wystarczy
przeczytać
gazety, aby dowiedzieć się o przebiegu zamachu na własne życie. Denat w dniu
poprzedza
jącym zgon obejrzał w telewizji reportaż zawierający wywiad z prezesem
„Stowarzyszenia
ds. humanitarnego umierania".
748

-^-

3. W listopadzie 1987 r. znaleziono martwą 48-letnią kobietę w stroju kąpielowym


w wannie. W liście pożegnalnym napisała ona, że zażyła środki nasenne i
uspokajające i po
łożyła się w wannie wypełnionej wodą. Jako motyw samobójstwa podała nieznośne
bóle. Obok
listu leżał wycinek z gazety z fragmentem broszury „Stowarzyszenie ds.
humanitarnego
umierania" z dokładną wskazówką popełnienia samobójstwa w wannie. Już 2 lata
wcześniej
usiłowała ona popełnić samobójstwo po zażyciu tabletek.
4. W kolejnym przypadku 77-letni mężczyzna, znaleziony martwym w wannie, już
wcze
śniej oświadczył córce, źe gdyby miał być pod stałą pielęgnacją, to postąpiłby tak, jak
znany
polityk. Po operacji żołądka bał się, że jest chory na raka. Bał się też zaplanowanych
badań
szpitalnych. Uwaga lekarza upewniła go w opinii, że jest nieuleczalnie chory. Od
dłuższego
czasu był w stanie depresji.
Jakie wnioski można wyciągnąć z obserwacji sensacyjnie przedstawionej w mediach
sprawy samobójstwa U. Barschela? Nawet ostrożna i wyważona ocena przedstawionych
wyżej i innych przypadków samobójstw potwierdza, że ich ofiary działały według
określonego sposobu: przyjmowały środki nasenne, alkohol, kładły się w wannie ubrane
bądź nie, aby po utracie świadomości osunąć się i utonąć. Motywy samobójstw (choroba
w starszym wieku, depresja, rakofobia, problemy zawodowe i rozstanie z partnerem)
nasuwają wnioski, że miały tu miejsca zarówno samobójstwa bilansujące jakieś okresy
życia, jak i reakcje impulsywne. Sytuacje sprzyjające samobójstwom narastały; wpływ
zaś mediów był bodźcem do znalezienia odpowiedniej metody, nie stanowiąc jednak
przyczyny tego aktu. W większości przypadków chodziło o ludzi starszych, którym ta
łatwa w realizacji metoda przy przezwyciężeniu względnie małych progów zahamowań
(np. w porównaniu ze skokiem z wysokości) wydała się szczególnie właściwa. Wyraźna
jest cecha wywołująca (sprawcza) w postaci mediów, wskazująca na naśladownictwo (6
przypadków) oraz podobieństwo przebiegu i czasu zdarzenia; 4 samobójstwa wystąpiły
już w pierwszym miesiącu po samobójstwie polityka U. Barschela (3 nawet w ciągu
tygodnia), dalsze zaś 4 o jeden lub dwa miesiące później.
Porównywalne serie samobójstw, kiedy to informacje o nich wyeksponowano w
mediach, już były opisywane, np. seria samobójstw za pomocą środka E605. Prasa
doniosła o skuteczności i szybkości działania E605 przy okazji morderstwa Christy
Lehmann.
Liczne przypadki zgonów w wannie o dużej zgodności cech charakterystycznych
dowodzą, że samobójstwa te stanowią naśladownictwa, są skutkami konkretnego
instruktażu. Wprawdzie granice są tu płynne, zachodzi również różnica między
przypadkami, gdy spektakularne samobójstwo jest naśladowane, ponieważ media o nim
szczegółowo informują, a przypadkami, w których wskazówki popełnienia samobójstwa
pochodzą od „Stowarzyszenia ds. humanitarnego umierania" i prezentowane są za
pomocą mediów.
Właśnie te szczegółowe informacje w mediach o spektakularnych przypadkach
samobójstw mogą skłaniać ludzi podatnych do ich popełnienia, zwłaszcza przy
oferowaniu metod samobójczych. Wpływ mediów jest wyraźny, chociaż jego rozmiarów
nie da się w pełni odzwierciedlić. Ujęto tu wyłącznie sprawy „skutecznych
naśladowców", natomiast ilu ludzi usiłowało przedstawianą metodą popełnić
samobójstwo i zostało przez lekarzy uratowanych, tego nie wiadomo. Takie przypadki
miały jednak miejsce zarówno w Hamburgu, jak i w jego okolicach.
Ź r ó d} o: K. Triibner, Noch einmal: Tod in der Badewanne, „Kriminalistik" 1988, nr
8-9, s. 41
samym tego rodzaju przypadki znajdują się w analogicznej sytuacji jak te, w których
utonięcie nastąpiło w wyniku działania osób innych. Należy wziąć pod uwagę, że chodzi
tu o utonięcia, w których osoby szybko utraciły przytomność. Jednak nawet gdyby
utopienie w wannie nie było możliwe bez użycia większej siły, a więc na przykład
silnego uchwycenia ramion bądź ucisku głowy, to mogą nie wystąpić
749

ślady w ogóle albo też mieć niejednoznaczny charakter. Wybroczyny krwawe na


ramionach powstają często przy transporcie zwłok, a także występują u alkoholików lub
osób cierpiących na zaburzenia krzepnięcia krwi, tak że mogą w takich przypadkach
powstać pewne podejrzenia, ale nie mogą te ślady służyć jako dowody utopienia.
Większą moc dowodową mają ślady wepchnięcia kogoś pod wodę przy uchwycie za
szyję. Obrażenia w okolicy części miękkich szyi prawie zawsze nasuwają podejrzenie
ataku z zewnątrz, ponieważ szyja rzadko narażona jest na inne skutki tępej przemocy.
Ponadto uchwyt za szyję, gdy nawet nie wystąpią ślady na skórze, już przy słabym
nacisku prowadzi do kompresji naczyń krwionośnych i w konsekwencji zastoin krwi w
obrębie głowy; mogą też wystąpić krwawienia w częściach miękkich szyi, a nawet
obrażenia jej organów, jak np. krtań.
W przypadkach śmierci w wannie bez widocznych zewnętrznych objawów użycia
siły może też chodzić o zatrucie połączone z utopieniem lub samodzielne. Spotyka się też
nieszczęśliwe wypadki utopienia się, np. podczas kąpieli po uprzednim zażyciu środków
nasennych. Śmierć w wannie może również być kombinowanym samobójstwem, gdy
osoba zdecydowana na ten akt po przyjęciu trucizny dla pewności osiągnięcia celu
postanawia się utopić. Dla opinii publicznej może wyłonić się pytanie — jak w sprawie
Barschela — czy możliwe jest ustalenie zażytych środków. Na to pytanie jest możliwa
pozytywna odpowiedź w 90% przypadków, ponieważ współczesny toksykolog
dysponuje metodami mikrochemicz-nymi, możliwością zastosowania chromatografii
gazowej, spektroskopii atomowej i mas, które pozwalają na wykrycie bardzo małych
cząstek obcych w organizmie oraz na odróżnienie dawki terapeutycznej od śmiertelnej.
Problemy z udowodnieniem zażycia środków chemicznych mogą dziś wystąpić
jedynie wówczas, gdy śmierć została spowodowana przez zaaplikowanie
wewnątrzpochodnych substancji w nadmiernej ilości, jak na przykład wstrzyknięcie sobie
większej ilości insuliny bądź adrenaliny. Trudności, z jakimi spotykają się toksykolodzy
w związku z wymienionymi sytuacjami jak i wszelkimi endogennymi białkami, polegają
na tym, że trzeba je przedstawiać wyizolowane, co wprawdzie dziś dzięki testom radio-
immunologicznym jest możliwe, jednak tym rzadziej udaje się, im bardziej posunięte są
procesy rozpadu po śmierci wskutek autolizy i gnicia. Zastosowanie tej metody zakłada
również, że bierze się pod uwagę odpowiednie zależności; one jednak zbyt łatwo są
pomijane, zwłaszcza jeśli podczas sekcji nie można znaleźć miejsca wstrzyknięcia. Tak
może się zdarzyć w przypadku użycia cienkiej igły w nietypowych miejscach.
Trudności ze stwierdzeniem przedawkowania endogennych substancji w
przypadkach nieświeżych zwłok są porównywalne z występującymi przy diagnostyce
śmierci z utonięcia. Stwierdzenie zgonu wskutek utopienia się w wannie w przypadku
świeżych zwłok jest możliwe także wówczas, gdy same oględziny zwłok nie pozwalają
na jednoznaczne rozpoznanie. Gdy brak jest charakterystycznych dla utonięcia
rozwodnionych plam krwawych pod powierzchnią płuc, jak to ma miejsce u 50%
topielców, i gdy przy istnieniu podbiegnięć krwawych z uduszenia występuje możliwość,
że typowa dla utonięcia rozległa rozedma płuc okazała się
750

rozedmą chroniczną albo jest skutkiem działań ratowniczych — to śmierć z utonięcia


da się ustalić metodami laboratoryjnymi. Przeniknięcia wody z wanny do organizmu nie
da się wprawdzie udowodnić obecnością okrzemków, ale robi się to w drodze badań, za
pomocą których można wykazać, że krew w lewej komorze serca pochodząca z
obfitujących w wodę płuc — ma inny skład niż krew w prawej komorze pochodząca z
krwiobiegu. Ustalenia obniżenia punktu zamarzania (krioskopia), przewodności
elektrycznej bądź stopnia hemolizy dostarczają w przypadku świeżych zwłok
jednoznacznych wyników.
Jeszcze prostsze jest badanie, gdy grzybek piany z ust i nosa stanowi uzupełnienie
wymienionych już morfologicznych ustaleń. Jeśli zwłoki zostaną znalezione w wannie,
gdy wystąpiły już wyraźne cechy rozkładu, może okazać się niemożliwe postawienie
diagnozy śmierci z utonięcia, ponieważ obok wyników oględzin również metody
laboratoryjne nie dadzą miarodajnych wyników.
Śmierć w wannie wiąże się wreszcie z ostatnim, prawie zawsze nierozwiązal-nym
problemem: określenia czasu zgonu. Jeśli zwłok nie znaleziono od razu po śmierci, kiedy
to jeszcze utrzymuje się ciepło ciała i lekarz pogotowia stwierdza objawy słabej akcji
serca, zachęcającej do ratowania, wówczas występują trudności w określeniu czasu
zgonu prawie niemożliwe do przezwyciężenia. Przyczyną tego jest z jednej strony fakt, iż
nigdy nie wiadomo, kiedy osoba ta weszła do wanny, czy więc nie mamy do czynienia z
przypadkiem, że do wanny włożono zwłoki. Z drugiej strony jest niemożliwe określenie
spadku temperatury wody jako decydującego czynnika chłodzącego zmarłego, ponieważ
nie da się obiektywnie ustalić, czy woda w wannie początkowo była ciepła, być może
gorąca, czy też zimna. Dla szybkości ochłodzenia zwłok w wannie należałoby również
wiedzieć, czy zgon nastąpił od razu, czy po upływie dłuższego czasu, ponieważ osoba
żyjąca swoją temperaturą ciała wywierała inny wpływ na przebieg obniżania się
temperatury wody w wannie, niż gdyby włożono zwłoki.

Rozdział XLVII SKOK Z WYSOKOŚCI


Jednym ze sposobów popełnienia samobójstwa jest skok z wysokości. Analiza
przebiegu zdarzenia w razie stwierdzenia upadku z wysokości jest zadaniem wyjątkowo
trudnym. O ile sam mechanizm zdarzenia (upadek z wysokości i śmierć w wyniku
odniesionych obrażeń) może nie budzić większych wątpliwości, o tyle wyjaśnienie, czy
upadek był wynikiem działania innych osób (zabójstwo), świadomego i celowego
przedsięwzięcia ofiary (samobójstwo), czy też efektem wystąpienia okoliczności
przypadkowych (wypadek), nasuwa wyjątkowo poważne trudności.
Przy tego rodzaju śmierci występuje wiele różnorodnych obrażeń będących
wynikiem bezpośredniego uderzenia spadającego ciała o podłoże. Pokrzywdzony odnosi
ponadto tak zwane obrażenia wtórne, powstające w wyniku działania siły bezwładności
narządów wewnętrznych w momencie zetknięcia się z podłożem. Charakter obrażeń jest
uzależniony od wielu różnorodnych czynników, takich jak: wysokość, z jakiej nastąpił
upadek, podłoże, na które upadł pokrzywdzony, sposób spadania łączący się z
wyeksponowaniem na uderzenie określonych części ciała, waga ofiary determinująca siłę
uderzenia o podłoże, czy wreszcie czynnik amortyzujący uderzenie w postaci ubioru
denata. Opisywanie wpływu wysokości, wagi ofiary, rodzaju podłoża i ubrania denata na
rodzaj obrażeń jest zbędne, gdyż nie wymaga bliższych wyjaśnień. Natomiast warto
poddać bliższej analizie wpływ sposobu spadania na rodzaj i charakter doznanych
uszkodzeń ciała. Ustalenie sposobu spadania ma nie tylko wpływ na postać obrażeń. Na
podstawie sposobu spadania można bowiem wnioskować o przebiegu zdarzenia, a co za
tym idzie — o jego samobójczym, zbrodniczym bądź wypadkowym charakterze.
Cennych wskazówek może także dostarczyć analiza miejsca, w którym doszło do
upadku. T. Marcinkowski wskazuje np., że samobójcy skaczą z wysokości zwykle tam,
gdzie między ich ciałem a ziemią nie ma przeszkód, i upadają na ogół w znacznym
oddaleniu od linii prostopadłej łączącej podłoże z miejscem, z którego wyskoczyli. Jeżeli
natomiast zdarzenie miało charakter wypadku, ciało upada blisko ściany. Podobnie jest
przy wyrzuceniu kogoś przez okno1. Analiza
1 T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s. 147.
752

miejsca, w którym doszło do upadku, nie może oczywiście stanowić samoistnego


dowodu świadczącego o przebiegu zdarzenia, jednak oceniana w kontekście całości
materiału dowodowego stanowi wskazówkę uprawdopodobniającą określoną wersję
zdarzenia.
Najniebezpieczniejsze jest spadanie głową w dół, bo wówczas głowa jest najbardziej
narażona na urazy. Z kolei spadanie nogami w dół znacznie amortyzuje siłę uderzenia,
ale w takiej sytuacji na nogach występują rozległe obrażenia w postaci złamań czy
zmiażdżenia kości. Przy upadku w tej pozycji może też często dojść do wtłoczenia
kręgosłupa do wnętrza jamy czaszkowej. Upadek na nogi rzadko pociąga za sobą
uszkodzenia ciała o wystające przedmioty. Inaczej jest, gdy pokrzywdzony spada w
pozycji poziomej; równoległej do podłoża. W takich warunkach obrażenia powstające w
wyniku zaczepienia o wystające przedmioty są znacznie częstsze. Charakterystyczne dla
spadania w tej pozycji są takie obrażenia, jak: zmasakrowanie tkanek miękkich twarzy,
ogólne rozległe złamania kości, zwłaszcza żeber, jeżeli przednia część ciała uderzyła o
podłoże, bądź wielokrotne uszkodzenie kręgosłupa, jeżeli ofiara upadła na plecy2. Gdy
upadek nastąpi na stosunkowo miękkie podłoże, gdy osoba spadająca była grubo ubrana,
a także w razie skoku do wody — może brakować wyraźnych obrażeń zewnętrznych.
Ustalenie sposobu spadania nie jest jednak niemożliwe. O charakterze upadku
wnioskujemy wówczas na podstawie obrażeń wewnętrznych3. Prawidłowej interpretacji
wpływu okoliczności spadania na uszkodzenia narządów wewnętrznych może dokonać
tylko osoba mająca wiedzę specjalną z zakresu medycyny sądowej.
Jeżeli spadający z wysokości przejawia odruchy obronne, stara się osłaniać i
podeprzeć rękami, ewentualnie stara się uchwycić wystających przedmiotów. W efekcie
występują u niego zadrapania, uszkodzenia lub zabrudzenia wewnętrznej części dłoni, a
także (w razie podparcia przy upadku) złamanie kości przedramienia. Osoba
nieprzytomna upada natomiast biernie, co powoduje powstanie obrażeń na
powierzchniach wyprostowanych rąk, a także uszkodzenia twarzy4. Analiza obrażeń rąk
nie rozstrzygnie zatem wszystkich istotnych problemów, ale może dostarczyć cennych
spostrzeżeń w przypadku podejrzenia, że ofiara została wyrzucona przez okno w stanie
nieprzytomności. Upadek może zostać również spowodowany wyrzuceniem przez okno
osoby przytomnej. Nie są to jednak sytuacje częste.
Obrażenia, jakie stwierdza się na ciele denata, mogły powstać nie tylko w wyniku
upadku lub w czasie spadania, ale również podczas walki, jaka odbyła się między
pokrzywdzonym a sprawcą (sprawcami) zrzucenia go z wysokości. Jednak różnicowanie
obrażeń powstałych w czasie walki od spowodowanych w czasie spadania jest zadaniem
bardzo trudnym, a często nawet niemożliwym. Dla-
2 S. Manczarski, Medycyna sądowa w zarysie, Warszawa 1964, s. 140.
3 Z. Marek, K. Jaegermann, Obrażenia spowodowane urazem mechanicznym, [w:]
Medycyna
sądowa, B. Popielski, J. Kobiela (red.), Warszawa 1975, s. 262.
4 T. Marcinkowski, op. cit, s. 145-146.
753
tego szczególnego znaczenia nabierają w takich sytuacjach oględziny pomieszczenia,
z okna którego wypadł denat. Badania miejsca zdarzenia powinny objąć w szczególności
futryny, parapet, ramy okienne w celu ujawnienia, utrwalenia i zabezpieczenia odbitek
linii papilarnych. Szczególną uwagę należy także poświęcić badaniu śladów krwi,
strzępków tkanin, mikrośladów mogących ewentualnie wskazywać, że przed
wypadnięciem pokrzywdzonego miała miejsce walka.
Prowadzący postępowanie przygotowawcze musi brać pod uwagę okoliczność, że
ślady walki nie będą występować w każdej sytuacji zbrodniczego wyrzucenia denata
przez okno. Ślady zmagań między pokrzywdzonym a sprawcą przestępstwa nie wystąpią
np. wówczas, gdy denat został nagle wypchnięty przez okno w momencie, kiedy
znajdował się na wysokości otworu okiennego, np. przy wykonywaniu prac domowych.
Oględziny powinny objąć również te miejsca, o które ciało uderzało podczas spadania.
Mogą to być krawędzie balkonów, dachy niższych budynków, gzymsy itp. Analiza
danych o mechanizmie powstawania obrażeń w poszczególnych fazach spadania również
może ułatwić sprawdzenie hipotezy o zbrodniczym, samobójczym lub wypadkowym
charakterze zdarzenia. Różnorodnych danych na temat przebiegu spadania ciała w
zależności od przyczyn wypadnięcia (np. z okna) dostarcza eksperyment przeprowadzony
przy wykorzystaniu manekina o ciężarze zbliżonym do wagi ciała denata5.
Przy upadku z wysokości istotne znaczenie ma ustalenie stanu trzeźwości. Przy
znacznej nietrzeźwości ulegają bowiem zaburzeniu i porażeniu różne odruchy, w tym
także odruchy obronne. W stanie nieprzytomności lub nietrzeźwości upadek jest całkiem
bezwiedny.
Ostatnie badania kryminalistyczne dotyczyły skoków z hamburskiego mostu
Kohlbrand nad Łabą6. Materiał do analizy stanowiły dokumenty w postaci: protokołów z
oględzin i sekcji zwłok, akta policji kryminalnej oraz informacji z policji wodnej
Hamburga. Łącznie przedmiotem badań było 56 spraw samobójstw z okresu 1974—1997
oraz 93 przypadki usiłowań ich popełnienia, w których policja z pobliskiego posterunku
taki skok udaremniła.
Zbudowany w 1974 r. most o długości 520 m, szerokości 17,6 m i wysokości (w
najwyższym miejscu) 53 m od lustra wody stanowi fascynującą, stalową konstrukcję i
jest przeznaczony wyłącznie dla pojazdów mechanicznych (wstęp pieszym i
rowerzystom wzbroniony), stąd też ogrodzony niezbyt wysokimi barierami.
Według obliczeń ciało ludzkie o wadze 70 kg spada tu z szybkością 100 km/h w
ciągu 4 sek. i uderza w wodę z siłą 1120 jouli.
We wszystkich sprawach były protokoły z oględzin zwłok, ale tylko w 26
przypadkach (47%) protokoły z sekcji (zarządzonych zgodnie z prawem lub na
5 Analizy obrażeń osób zmarłych w wyniku upadku z wysokości dokonali Z.
Fiedorczuk i Z. Falandysz, Upadki z wysokości w materiale sekcyjnym Zakładu
Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Łodzi w latach 197J-1975, „Archiwum
Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1978, t. XXVIII, s. 45 i nast.
ń Ch. Blohm, K. Piischel, Epidemiologische und phanomenologische Aspekte beim
Suizid durch Sprung von einer hohen Brucke, „Archiv fur Kriminologie" 1998, t. 202, nr
5/6.
754

życzenie rodzin). Wyniki badań krwi na zawartość alkoholu oraz badań toksyko-
logiczno-chemicznych również były tylko w części spraw. W Hamburgu zdarza się
rocznie 350-500 samobójstw, z tego skoki z wysokości stanowią 10%, a z wymienionego
mostu 1-2% wszystkich samobójstw. Skoki z mostu Kóhlbrand znajdują w mediach
szczególny rezonans, a o niektórych zamieszczane są spektakularne informacje.
Większość samobójczych skoków z mostu zdarza się tu w ciepłej porze roku (od
marca do maja do 30%), ale też w zimie (11 przypadków). Jednak nie zawsze można
dokładnie określić datę samobójstwa, gdyż zwłoki są znajdowane nieraz po upływie
dłuższego czasu i znajdują się w bardzo zmienionym stanie, tak że brak również
jednoznacznych wyników dochodzenia. W badanych sprawach czas wydobycia zwłok
wahał się od kilku minut do kilku miesięcy (maksymalnie 6 miesięcy).
Most Kóhlbrand dzień i noc obserwowany jest za pomocą kamer wideo, a w
pobliskim posterunku policji wodnej są stałe dyżury. We wspomnianych 93 przypadkach
usiłowań popełnienia samobójstwa policja zdołała desperatów powstrzymać. Nie udaje
się to jednak zwykle, gdy samobójca zatrzymuje się samochodem na moście i szybko
przeskakuje barierkę. Samobójcy pochodzą nie tylko z Hamburga i okolic, lecz także z
odległych miast, przybywając tu specjalnie, aby popełnić samobójstwo.
W badanych 56 przypadkach samobójstw 47 ofiar stanowili mężczyźni (83%), a 9
kobiety (17%); granice wieku to 20-82 lata. W ponad połowie przypadków nie można
było wskazać motywu samobójstwa i przytaczano wówczas w dokumentacji policyjnej
niesprecyzowane bliżej „depresje"; inne motywy to: wyraźna psychoza, śmierć
współmałżonka, konflikt partnerów, spowodowany wypadek drogowy pod wpływem
alkoholu, uzależnienie narkotyczne, utrata pracy.
W pewnym przypadku kierowca zgłosił, że jadący przed nim samochód nagle
zatrzymał się, ale nie zauważył, czy ktoś z niego wysiadł i skoczył z mostu. Jeszcze w
trakcie poszukiwań w rzece do posterunku policji wodnej przyszedł 27-letni mężczyzna,
ociekający wodą, oświadczając, że to on skoczył z mostu. Lekarz stwierdził u niego
złamanie kości ramienia oraz psychozę paranoidalno-halucynogenną, gdy delikwent
stwierdził, że głos wewnętrzny kazał mu skakać z mostu. Możliwe, że dla rozgłosu
zainscenizował pozorną próbę samobójstwa.
Mimo zakazu wielu samobójców wbiega na most pieszo nie zauważonych lub zbyt
późno spostrzeżonych. Wjeżdżający samochodem, mimo zakazu zatrzymywania się,
pozostawiają pojazd z włączonymi światłami awaryjnymi i przeskakują barierę mostu;
niekiedy są podwożeni przez znajomych lub taksówkarzy.
Wśród badanych spraw samobójstw większość ofiar (42%) zginęło wskutek
utonięcia; częste przyczyny śmierci to wielość obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych,
krwotoki wewnętrzne lub kombinacje różnych mechanizmów zgonu: pęknięcie tętnicy,
czaszki, złamanie kości kończyn, żeber itd.
Poddano badaniom również wpływ prądów wodnych na przemieszczenie zwłok,
uwzględniając prąd rzeki w kierunku morza i przypływ morski w przeciwnym
(południowym) kierunku. Łaba płynie tu z szybkością 75 cm/sek (na głębo-
755

kości 6-10 m) i zwłoki mogą być przeniesione w jedną lub drugą stronę (najczęściej
do 1 km) lub przewleczone przez łodzie i statki nawet znacznie dalej.
Znane wysokie budowle często przyciągają samobójców nawet z dużych odległości.
Warto tu wymienić obok mostów, jak np. Golden Gate Bridge w San Francisco,
Grosshesseloher Briicke nad rzeką Isar czy mosty na Dunaju w Budapeszcie, także
wysokie budowle, jak wieża Eiffla, Empire State Building w Nowym Jorku i wiele
innych ulubionych przez samobójców do skoków samobójczych. Podczas gdy z mostu
Bay Bridge w San Francisco w okresie 1937-1979 skoczyło 121 samobójców, to z
oddalonego o 6 mil Golden Gate Bridge aż 672 — prawdopodobnie dlatego, że dostępny
jest on również dla pieszych. Ponadto częstszy wybór Golden Gate Bridge należy
przypisać popularyzacji skoków z tego mostu przez mass media, niejednokrotnie na
pierwszych stronach gazet; z tego względu zapewne wielu samobójców przyjeżdża tu
spoza stanu Kalifornia. Także w Niemczech stwierdzono, że spektakularne informacje
prasowe o skokach samobójczych z mostu Kóhlbrand prowadzą do naśladownictwa, w
związku z czym zalecono rezygnację z tego rodzaju publikacji lub ograniczenia się do
suchych komunikatów (bez spektakularnych szczegółów). Most Golden Gate Bridge jest
ostatnio stale patrolowany przez policję, aby zapobiec skokom. W Niemczech most
Grosshesseloher nad Isar koło Monachium posiada przejście dla pieszych zabezpieczone
stalową siatką i wysokimi barierami. Nadzór wideo jest skuteczny, ale tylko wówczas,
gdy istnieją możliwości szybkiej interwencji w przypadkach usiłowaniach pokonania
balustrad mostu.
Tylko w niezwykle rzadkich przypadkach skoczkowie-samobójcy nie osiągają celu
— pozbawienia się życia — po skoku z tej wysokości do wody.
D.H. Rossen przeprowadził wywiady z siedmioma z dziesięciu niedoszłych
samobójców, którzy przeżyli skok samobójczy z Golden Gate Bridge i Bay Bridge.
Odnieśli oni przeważnie ciężkie obrażenia, niektórzy zaś tylko lekkie lub żadne, mimo
odległości z mostu do lustra wody, wynoszącej w pierwszym przypadku 75 m. Wyniki te
potwierdzają niezwykły przypadek skoku psychotyka do Łaby z mostu Kóhlbrand, który
zakończył się tylko złamaniem kości ramiennej.

Rozdział XLVIII
SAMOBÓJSTWO PRZEZ PORAŻENIE PRĄDEM ELEKTRYCZNYM
Popełnienie samobójstwa przez porażenie się prądem elektrycznym nie jest
zjawiskiem częstym. Składają się na to dwie okoliczności. Po pierwsze, kontakt z
dostatecznie silnym prądem nie zawsze jest łatwy. Po drugie, prąd o zbyt słabym
napięciu może nie spowodować śmierci, natomiast może pomnożyć jedynie cierpienia
ofiary. Mimo występowania powyższych czynników ograniczających częstotliwość
korzystania z prądu elektrycznego dla celów samobójczych, zamachy na własne życie
dokonywane za pomocą tej metody opisywano już w piśmiennictwie medycznosądowym
i kryminalistycznym1.
Odróżnianie samobójstwa od nieszczęśliwego wypadku jest w razie porażenia
prądem elektrycznym zagadnieniem bardzo trudnym. Sposób oddziaływania prądu na
organizm ludzki pozostaje przecież w obu przypadkach taki sam. Sytuacja jest natomiast
znacznie prostsza wówczas, gdy z okoliczności zdarzenia można wyciągać wnioski
odnośnie do jego charakteru. Odróżnienie samobójstwa od nieszczęśliwego wypadku nie
sprawia na przykład kłopotów, gdy ofiara specjalnie przygotowuje się do odebrania sobie
życia. Przygotowania te mogą polegać na konstruowaniu określonych urządzeń, owijaniu
części ciała końcówkami kabla elektrycznego pozbawionego izolacji itp.
We wrześniu 1954 r. w pokoju sublokatorskim znaleziono zwłoki mężczyzny leżące
na kołdrze rozłożonej między ścianą a biurkiem. Lewy nadgarstek ręki denata okręcony
był pozbawionym izolacji przewodem. Drugi przewód owinięty był wokół lewego
podudzia (w okolicy stawu skokowego). Kabel podłączony był do sieci. Zwłoki
znajdowały się pod napięciem sieci aż do chwili ich znalezienia2.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, kiedy ofiara nie stosuje specjalnych
urządzeń, zwłaszcza gdy nie wystąpi znamię działania prądu. Powstają wtedy poważne
trudności zarówno w ustaleniu przyczyny zgonu (w obrazie
1 Por. np. Z. Fiedorczuk, Samobójstwo za pomocą prądu elektrycznego, „Archiwum
Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i Kryminalistyki" 1961, t. XIII, s. 41-42; A.
Piotrowski, Samobójstwo za pomocą prądu elektrycznego, „Czasopismo Sądowo-
Lekarskie" 1932, s. 232.
: Z. Fiedorczuk, op. cit, s. 41.
757

sekcyjnym brak charakterystycznych zmian), jak i w odróżnianiu samobójstwa od


wypadku.
Nową problematykę stanowi śledztwo w sprawie śmierci, gdy ofiarę znaleziono w
wypełnionej wodą wannie z włączonymi i wrzuconymi przyborami elektrycznymi,
przeważnie suszarkami do włosów3. Opracowanie wielu tego rodzaju spraw każe
zwrócić uwagę na liczne niedociągnięcia w tych postępowaniach. W wyjaśnianiu takich
przypadków stawia się oficerom dochodzeniowym i kryminalistykom znaczne
wymagania przy badaniu miejsca zdarzenia i przebiegu tego zdarzenia. Problem polega
na tym, że przeważnie nie jest się w stanie odróżnić zabójstwa od samobójstwa, gdyż w
obu przypadkach sytuacja jest identyczna (czy suszarkę ofiara sama wzięła do kąpieli,
czy wrzuciła ją inna osoba).
Niedocenienie rozstrzygnięcia tego faktu prowadzi do niebezpieczeństwa błędnej
interpretacji i najczęściej pochopnego stwierdzenia samobójstwa. Poniższe rozważania
mają służyć podkreśleniu tej problematyki oraz dostarczeniu informacji i wskazówek,
które pozwolą na ograniczenie błędnych ocen. Najpierw kilka podstawowych informacji
o działaniu prądu elektrycznego na ludzkie ciało w wodzie.
Zależnie od natężenia prądu mogą być porażone różne partie mięśni. Jeśli będą to
mięśnie klatki piersiowej, to porażenie może prowadzić do śmierci z uduszenia.
Porażenie serca powoduje drżenie komór i w efekcie zaprzestanie pracy serca. Ogólnie
przyjmuje się, że przy napięciu prądu poniżej 50 V nic człowiekowi nie grozi. Prąd
przechodzący przez ciało podlega warunkom obwodu elektrycznego. Siła prądu zależy
od napięcia i oporu materii, stąd biegnie on tam, gdzie opór jest najmniejszy, przy tym
mięśnie, naczynia krwionośne, tkanki i włókna nerwowe są jego dobrymi przewodami.
Co dzieje się, gdy człowiek znajduje się w wannie z wodą, z którą wejdzie w tym
czasie w kontakt przyrząd elektryczny? Prąd płynie przez ten przyrząd i jeśli on znajdzie
się w wodzie, również jest doskonale przewodzony przez wodę aż do uziemionego
zaworu odpływowego w wannie. Natrafiając na ciało, przechodzi przez nie.
Intensywność jego oddziaływania zależy wówczas od kilku czynników:
1) od budowy i uziemienia wanny i zaworu odpływowego. Uziemienie służy
odprowadzaniu prądów uszkodzeniowych. Zawór odpływowy jest zwykle z me
talu i łączy się z armaturą wodną. Wanny są przeważnie blaszane bądź odlewane
i emaliowane. Jedynie wanny szklane i z tworzywa sztucznego nie wymagają
uziemienia;
2) od przewodnictwa wody: waha się ona od 50 omów do 10 omów i zależy
od temperatury i dodatków użytych do kąpieli (soli, środków pieniących);
3) od położenia przyrządu w wodzie. Łączny opór i siła (natężenie) prądu
uszkodzeniowego są zależne też od położenia przyrządu elektrycznego w sto
sunku do uziemionego zaworu odpływowego (wzrastają one im bliżej do zaworu);
4) od włączenia przyrządu, jego pozycji wobec gniazdka (kontaktu). Rów
nież przy wyłączonym przyrządzie elektrycznym występuje napięcie sieciowe aż
3 J. Betsch, B. Giesel, Stromtod in der Badewanne, „Kriminalistik" 1989, nr 1, s. 45-
53.
758

Pralka jako narzędzie samobójstwa


W kazuistyce niezwykłych samobójstw pojawiają się coraz częściej najbardziej
dziwaczne sposoby ich popełniania. Jednak to, że zostanie wykorzystany do zadławienia
moment obrotowy pralki, jest czymś zupełnie nowym i absolutnie niepowtarzalnym.
6 sierpnia 1997 r. o godz. 2.50 pogotowie policji kryminalnej w Wesel zostało
wezwane na miejsce niezwykłego zdarzenia: 19-letni mężczyzna leżał przed pralką, która
została fachowo przygotowana do zadławienia. Pod nieobecność rodziców zastała go w
tym położeniu ciotka. Wezwany lekarz mógł tylko stwierdzić zgon młodego mężczyzny
leżącego w pozycji brzusznej przed pralką.
Zdarzenie to miało miejsce w rodzinnym domu, w którym syn zajmował osobny
pokój na piętrze. W wyniku oględzin stwierdzono między innymi włączony komputer
osobisty, a w pojemniku pod stołem znaleziono napisane na PC listy pożegnalne, na
podłodze zaś podarte zdjęcie dziewczyny, przyjaciółki denata. W piwnicy, obok różnych
przedmiotów, za przesuwnymi drzwiami znajdowała się pralka, do której drzwiczek
dotykała głowa ofiary, przyciągnięta kablem telefonicznym — narzędziem czynu —
przez otwór drzwiczek, z których samobójca wcześniej wymontował szybkę. Kabel
został umocowany do szyn wprowadzonych do bębna pralki, tworząc otwartą pętlę, na
kształt litery U. Pralka nastawiona była na wirowanie. Na koszu z brudną bielizną leżał
również list pożegnalny, pisany długopisem.
Końcówki kabla na zewnątrz zostały zawiązane w węzeł tak, że tworzyły pętlę, w
którą samobójca włożył głowę i (przy zamkniętych drzwiach) sam włączył pralkę.
Wirowanie bębna obracało kabel i podciągało ciało aż do drzwiczek pralki; w tej pozycji
obrót bębna uległ zablokowaniu. Ponieważ pralka wyposażona była w urządzenie
zabezpieczające, zostało uruchomione sprzęgło poślizgowe (przeciążeniowe) tak, że nie
mogło powstać krótkie spięcie.
Pod nieobecność rodziców (urlop w Hiszpanii) w dniu samobójstwa ich 19-letni syn
został przesłuchany przez miejscową policję w związku z jego wypadkiem drogowym i
ucieczką z miejsca wypadku. Wróciwszy z posterunku do domu, napisał listy pożegnalne
i przygotował pralkę jako narzędzie samobójstwa.
Wypadek drogowy usiłował najpierw ukryć przez zatopienie samochodu w
pobliskim kanale. Nie udało się to, gdyż samochód zawisł częściowo na krzakach i tylko
częściowo zanurzył się w wodzie, gdzie został znaleziony (wcześniej zgłosił on też
kradzież tego samochodu). Przesłuchujący oficer pocieszał go nawet, że chociaż postąpił
ghipio, to nie ma powodu do tragedii. Rady doświadczonego oficera okazały się
daremne.
,rodło: H. Lindekamp, Ein ungewohnlicher Suizid, „Kriminalistik" 1998, nr 11, s.
723-724.
do włącznika przyrządu. Szczególnie niekorzystna sytuacja ma miejsce, gdy włącznik
znajduje się w przewodzie neutralnym, gdyż wówczas prąd płynie ze wszystkich
aktywnych części przyrządu będących w styku z wodą aż do otwartego włącznika;
napięcie wynosi wówczas 220 V. Przy włączonym przyrządzie elektrycznym (włącznik
zamknięty) napięcie wynosi średnio 110 V i prądy uszkodzeniowe będą mniejsze niż
przedtem (przy włączniku na przewodzie neutralnym). Jeśli przy włączonym przyrządzie
włącznik znajduje się na zewnętrznym przewodzie, to powstają uwarunkowane
konstrukcyjnie i będące pod wpływem spadającego napięcia — prądy uszkodzeniowe
(bliskie włącznika, aktywne części pod wysokim napięciem). Te i inne rozważania
dowodzą, iż w badaniu miejsca zdarzenia zawsze trzeba określić pozycję wtyczki
przyrządu w gniazdku;
759

5) od czasu zanurzenia przyrządu w wodzie: w jednej dziesiątej sekundy po


zanurzeniu przyrząd wypełnia się wodą i powstają prądy uszkodzeniowe. Wdarcie się
wody do przyrządu prowadzi do wzrostu poboru prądu (o wielkość prądu
uszkodzeniowego).
Opierając się na tych techniczno-elektrycznych ustaleniach trzeba wziąć pod uwagę
inne jeszcze okoliczności, wpływające na to, jak człowiek reaguje na prądy
uszkodzeniowe.
Eksperymenty w tym zakresie przeprowadził na sobie współautor artykułu
Korperstróme und Beriihrungsspannungen in der Badewanne Gottfried Briegel-meier,
ÓVE, Wien, używając emaliowanej wanny z metalowym zaworem odpływu (co było
odważnym przedsięwzięciem). Oto kilka sytuacji:
1) Osoba w wannie wypełnionej wodą z kranu bez dodatków. Włączona izo
lowana osłoną suszarka do włosów w wodzie między nogami, lecz bez kontaktu
nóg z uziemionym zaworem odpływowym. Nawet przy pełnym napięciu 220 V
nie odczuwało się działania prądu. Pozycja wtyczki była „mniej krytyczna" (włącz
nik na przewodzie neutralnym).
2) Sytuacja jak w pkt. 1), tylko prawa stopa dotyka zaworu odpływowego.
Przy napięciu 150 V wystąpiła lekka ełektryzacja odczuwana na pięcie, a przy
220 V wyraźnie odczuwalna w łydce. Prąd uszkodzeniowy wobec „niekrytycznej"
pozycji włącznika wystąpił dopiero przy natężeniu 40 miliamperów. Przy „kry
tycznej" pozycji włącznika (włącznik w przewodzie zewnętrznym) krytyczna faza
wystąpiła już przy napięciu 75 i natężeniu 130 miliamperów Odczuwalna była
silna ełektryzacja i próbę przerwano.
3) W trzeciej sytuacji suszarkę wzięto do ręki, nie dotykano zaworu odpły
wowego, a pozycja włącznika była „mniej krytyczna". Już przy 50 V odczuwalne
było działanie prądu, a przy napięciu 100 V próbę musiano przerwać, gdyż przy
mocy prądu uszkodzeniowego 15 miliamperów zbyt silnie odczuwano jego dzia
łanie na palcach ręki. Przy pełnym napięciu 220 V działałoby na człowieka na
tężenie 35 miliamperów, przy którym nie można wykluczyć skutku śmiertelnego.
Przy „krytycznej" pozycji włącznika powstałby odpowiednio silniejszy prąd uszko
dzeniowy i większa ełektryzacja.
4) W czwartej sytuacji suszarkę wzięto do ręki, a druga miała kontakt
z wannową armaturą lub metalowym zaworem odpływu. Już przy napięciu 100 V
powstał prąd uszkodzeniowy 16 miliamperów, powodujący silne elektryzowanie
ręki, ale oderwanie się od armatury było jeszcze możliwe (próg oderwania się
wynosi ca 25 miliamperów). Przy pełnym napięciu (220 V) nastąpiłaby natych
miastowa śmierć przez zatrzymanie czynności serca wskutek drżenia komór,
ponieważ równolegle do prądu uszkodzeniowego płynącego od suszarki do
zaworu odpływowego, a więc do ziemi (180 miliamperów), przez ciało przepły
nąłby prąd o sile 90 miliamperów. Ten prąd właśnie składa się z dwóch części,
mianowicie prądu przechodzącego od dotykającej suszarkę ręki i części prądu,
który płynie z suszarki przez wodę do nóg i tułowia. Suma tych obu prądów daje
siłę prądu przepływającego przez ciało przez drugą rękę dotykającą uziemionej
armatury.
760

Trzeba dodać, że użycie do kąpieli soli bądź innych środków kosmetycznych obniża
odporność wody i tym samym znacznie podwyższa siłę prądu uszkodze-niowego.
Przeprowadzono jeszcze jeden eksperyment. Osoba mokrymi stopami stanęła obok
wanny na podłodze z płytek ceramicznych i wyjęła włączoną suszarkę z wody w wannie.
Nie odczuła ona żadnego działania prądu, gdyż podłoga wykazywała dużą odporność
elektryczną i nie dotykano żadnego uziemionego przedmiotu.
Wyniki powyższych badań można zreasumować w ten sposób: suszarka bądź inny
przyrząd elektryczny, który znajdzie się w wodzie wypełniającej wannę, stanowi
zagrożenie dla kąpiących się osób, gdy uziemione części przyrządu otrzymają kontakt z
wodą albo gdy człowiek dotyka uziemionych części tego przyrządu pod wodą.
Największe niebezpieczeństwo stanowi jednoczesne dotykanie przyrządu elektrycznego i
uziemionych części metalowych wanny (jak wąż od prysznica lub zawór odpływowy).
Pierwszy problem to rozpoznanie i następnie udowodnienie, czy miał miejsce
nieszczęśliwy wypadek, zabójstwo czy samobójstwo. Należy tu wziąć pod uwagę
szczególne kryteria, które ujęto poniżej w formie katalogu. Powinien on stanowić pomoc
w wyjaśnianiu tych trudnych spraw. Oto najważniejsze punktu tego katalogu:
— przeprowadzenie oględzin;
— jeżeli to możliwe — udzielenie pierwszej pomocy;
— przerwanie dopływu prądu (wyciągnięcie wtyczki);
— zaznaczenie pozycji wtyczki w gniazdku, utrwalenie (fotograficzne, rysun
kowe, opisowe) stanu faktycznego;
— dokładne określenie pozycji przyrządu elektrycznego (kontaktu z osobą
pod wodą, pozycji włącznika itp.). Nawet przy pozycji wyłączenia — napięcie
prądu dochodzi aż do włącznika na obudowie przyrządu i możliwy jest jego prze
pływ ze skutkiem śmiertelnym;
— stwierdzenie, czy przyrząd jeszcze działał (możliwe jest to aż do ogrzania
wody);
— pochodzenie przyrządu elektrycznego — czy należał do wyposażenia
gospodarstwa domowego;
— zabezpieczenie przyrządu włącznie z kablem;
— określenie stanu zabezpieczeń przyrządu, ich rodzaju;
— czy istniało uziemienie;
— kto był na miejscu zdarzenia (zapisanie personaliów, ustalenie kontaktu,
czy istnieją już podejrzenia sprawcy bądź wskazania na samobójstwo).
Na uwagę zasługują następujące kwestie:
— Chodzi przede wszystkim o dokładne położenie zwłok. Czy miały kontakt
z zaworem odpływowym, armaturą, wężem od prysznica? Czy głowa ofiary była
pod wodą?
— Czy występują na ciele ślady działania prądu? Inne obrażenia? Przy oce
nie innych obrażeń należy zachować ostrożność, gdyż przepływ prądu przez cia-
761

ło wywołuje agonalne skurcze i może dojść do uderzeń o ściany wanny. Mogą w ten
sposób powstać obrażenia przyżyciowe, jak i agonalne. Ostateczna ich ocena należy do
lekarza sądowego.
— Zwrócenie uwagi na powstanie „skóry praczek" (wnioski co do czasu
pozostawania zwłok w wodzie z uwzględnieniem wpływu jej temperatury).
— Położenie plam opadowych i ich wyrazistość.
— Ubranie zwłok istnieje, jest częściowe czy go brak. Badania wykazały, że
samobójcy w 2/3 przypadków są ubrani całkowicie bądź częściowo.
— Pomiar temperatury zwłok (rektalnie).
— Podanie temperatury wody, pomieszczenia.
— Czy stwierdzono w wodzie dodatki (np. sole kąpielowe)?
— Zmierzenie poziomu wody w wannie (czy przyrząd elektryczny mógł być
zanurzony całkowicie czy częściowo).
— Czy woda jeszcze wlewała się do wanny?
— Ustalenie możliwości zamykania mieszkania, ilości kluczy i ich dyspo
nentów.
— Zbadanie, czy konieczne jest włączenie się służb specjalnych, zabezpie
czenie łazienki aż do ich przyjazdu (ekipa ds. zabójstw itp.).
— Dochodzenie wśród domowników (przesłuchania).
— Zabezpieczenie zwłok, by nie wydano pochopnie opinii „zgon naturalny".
— Czy wystąpiło zesztywnienie zwłok? W przypadkach zgonów wskutek
porażenia prądem następuje ono szybciej niż normalnie — muskulatura ulega
szybciej tężyczkowemu skurczeniu). Najczęściej jednak policja znajduje się na
miejscu zdarzenia ostatnia: po krewnych, a nawet straży pożarnej, kiedy sytuacja
pierwotna jest całkowicie inna.
Dla dalszego wyjaśnienia sprawy konieczne jest:
— sprawdzenie, czy technicznie możliwy był zgon wskutek porażenia prą
dem (eksperci winni zbadać elektryczne urządzenia na miejscu zdarzenia i wy
dać opinię);
— sprawdzenie motywów samobójstwa bądź zabójstwa łącznie z alibi osób
podejrzanych;
— ustalenie, czy jest list pożegnalny autorstwa denata (konieczne badania
porównawcze pisma);
— sprawdzenie obowiązku opieki w przypadku samobójstwa, czy nie zanie
dbano jej;
— spowodowanie, aby służba kryminalna wystąpiła o dokonanie obdukcji,
gdyż w końcu tylko w ten sposób można udowodnić bądź wykluczyć działanie
osób trzecich i uzyskać wskazówki co do przyczyny zgonu; badania toksykolo
giczne mogą wyjaśnić, czy miało miejsce wcześniejsze zatrucie (np. przyjęcie
środków nasennych).
A oto jedna z tego rodzaju spraw:
W kabinie natryskowej znaleziono zwłoki kobiety i mężczyzny: 21-letniej słuchaczki
szkoły policyjnej Stefanii P. i 23-letniego elektryka Ulrika K., jej przyjaciela. Zwłoki
były w pozycji półsiedzącej. W kabinie nie było już wody, leżała
762

_•

natomiast włączona suszarka do włosów. Spodnie ich były mokre. Pracownicy służby
kryminalnej wobec braku wody wykluczyli śmierć wskutek porażenia prądem, a ślady
duszenia na szyi skłoniły do przyjęcia wersji zabójstwa. Prace komisji ds. morderstw
obejmujące przesłuchanie świadków i ocenę wyników obdukcji doprowadziły do
następujących ustaleń:
Oboje denaci mieszkali w jednym domu i stosunki między nimi pogorszyły się, z
czym nie mógł pogodzić się mężczyzna i miał oświadczyć, że tej sytuacji nie zniesie.
Ujawniony motyw zabójstwa Stefanii P. potwierdziły wyniki sekcji, stwierdzające ślady
duszenia na szyi. Pomiar temperatury zwłok wykazał, że Ulrik K. żył około 2 godzin
dłużej niż Stefania R U mężczyzny bardziej prawdopodobną przyczyną śmierci było
porażenie prądem (uszkodzenia oparzeniowe przedramienia). Kryminalno-techniczne
badania suszarki wykazały, że mogła ona być wykorzystana do porażenia prądem (ślady
korozji wskazywały na zanurzenie w wodzie). Dochodzenie wykluczyło udział osób
trzecich.
Przebieg zdarzenia musiał więc być następujący: Ulrik K. po uduszeniu Stefanii R
wsadził ją do kabiny natryskowej i po odkręceniu kranu położył się mając w ręku
włączoną suszarkę do włosów. W trakcie agonii wysunął się korek, co spowodowało
wypłynięcie wody z kabiny. Mimo braku wody wcześniejsze porażenie prądem
spowodowało zaplanowaną przez niego własną śmierć.

Rozdział XLIX SAMOSPALENIE


Samobójstwo przez samospalenie jest bardzo rzadkim zjawiskiem w naszych
warunkach kulturowych. Metoda ta łączy się z wyjątkowo dokuczliwymi i długotrwałymi
cierpieniami ofiary, stąd też wyjątkowy jej charakter jest zrozumiały.
W razie stwierdzenia zgonu w wyniku spalenia trzeba obok samobójstwa rozważyć
również dwie konkurencyjne wersje, tj. wersję wypadku oraz wersję zabójstwa, przy
czym w tym ostatnim przypadku sprawca zastosowałby podpalenie zwłok jako metodę
maskowania rzeczywistego charakteru zdarzenia. Z kry-minalistycznego punktu widzenia
istotne znaczenie ma stwierdzenie, czy na zwłokach znajdują się obrażenia wskazujące na
odbycie przez ofiarę walki przed spaleniem. Stwierdzenie takich śladów mogłoby
przemawiać za przyjęciem hipotezy zabójstwa. Ich brak może natomiast świadczyć o
prawdopodobieństwie wersji samobójstwa, o ile oczywiście inne okoliczności nie
wyeliminują tej wersji. Ilustrację powyższej tezy stanowić może następujący stan
faktyczny.
Na przedmieściu Krakowa znaleziono zwłoki T.O. (19-letniego studenta I roku).
Zwłoki poddano badaniu w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w
Krakowie w celu określenia charakteru obrażeń, mechanizmu ich powstania oraz
stwierdzenia przyczyn zgonu. W toku badania ujawniono, że kończyny górne zwłok
znajdowały się w charakterystycznej dla śmierci w pożarze pozycji tzw. gladiatorskiej.
Ponadto występowało zwęglenie twarzy, rąk, szyi, kończyn dolnych, pośladków i okolicy
narządów płciowych. W przedniej powierzchni klatki piersiowej denata tkwił nóż o
długości ostrza około 11 cm. Trzonek noża był nadpalony. Przeprowadzone dochodzenie
wykluczyło możliwość zabójstwa. Okazało się, że ofiara używając noża skróciła swe
cierpienie spowodowane paleniem się ciała1.
Przypadki śmierci związane z pożarami, zwłaszcza spalenia się na wolnym
powietrzu, przedstawiają szczególne problemy. Obok ustalenia tożsamości ofiary, całe
zdarzenie powinno być zrekonstruowane odnośnie do miejscowego i cza-
1 J. Kobiela, W. Gawrzewski, Samobójstwo przez spalenie, „Archiwum Medycyny
Sądowej i Kryminologii" 1968, t. XVIII, s. 293.
764

-
sowego przebiegu, a tym samym musi być krytycznie oceniona możliwość zaistnienia
przestępstwa. Podstawę takiej oceny stanowi współpraca policji, ekspertów ds. pożarów i
lekarza. Często udaje się szybko, na podstawie okoliczności i zebranych na miejscu
dowodów ustalić, czy miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, czy samobójstwo2.
Oto cztery przypadki z kazuistyki Instytutu Medycyny Sądowej przy szpitalu
kantonu St. Gallen.
1. Zwłoki 54-letniej kobiety spostrzegł rano listonosz w jej ogrodzie. W bez
pośredniej bliskości ofiary była spalona i osmalona trawa. Obok leżała zapal
niczka, a w odległości około 4 metrów stał do połowy napełniony otwarty kani
ster z benzyną. Na stojącym przy zwłokach maszcie flagowym na wysokości jed
nego metra znajdował się osad sadzy, sama zaś flaga szwajcarska zakrywała
obszary poparzeń trzeciego stopnia. Spalone były częściowo również włosy na
głowie. Z karty choroby dowiedziano się, że denatka cierpiała na zaburzenia
halucynacyjne.
2. W lesie znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny z ciężkimi poparzenia
mi. Początkowo źródło ognia było niewidoczne. Wkrótce stwierdzono tożsamość
43-letniego mężczyzny. Oparzenia drugiego i trzeciego stopnia obejmowały gło
wę, szyję, tułów i kończyny. Również odzież denata była w dużym stopniu spa
lona, zwłaszcza dolna część nogawek spodni, na których (oraz na butach) leżały
krople stopionego, czerwonego tworzywa sztucznego. Około 200 m od miejsca
znalezienia zwłok obok wysypiska śmieci wykryto wypalone miejsce. W pojem
niku znajdowały się resztki spalonych tekstyliów, m.in. marynarki z czerwonego,
sztucznego włókna oraz zapalniczka. Te przedmioty zostały zabrane przez obsłu
gującego wysypisko; znalazł on też obok pusty kanister na benzynę. W odległo
ści około jednego kilometra od wysypiska w mieszkaniu denata wykryto ślady
krwi w kuchni, kabinie natryskowej i na nożu do chleba. Ustalono, że denat był
osobą bardzo zadłużoną.
3. Straż przybyła, aby ugasić palący się w lesie stos drewna i wykryła na jego
wierzchu kanister i zwłoki silnie spalone. Denat został zidentyfikowany jako
37-letni mężczyzna — na podstawie dokumentacji dentystycznej. Zwłoki w du
żej części były już zwęglone. Widziano go w pobliżu miejsca zdarzenia z kani
strem z benzyną krótko przed pożarem. W mieszkaniu zostawił list pożegnalny,
z którego wynikało, że miał problemy małżeńskie.
4. W lesie znaleziono zwłoki w odległości około trzech metrów od całkowi
cie spalonego samochodu, a obok pusty kanister. Na podstawie odcisków pal
ców ustalono, że ofiarą spalenia była 54-letnia kobieta. Miejsce obok zwłok rów
nież wykazywało ślady spalenia, ale też w kilku miejscach wykryto krople krwi.
Oparzenia ofiary były drugiego i trzeciego stopnia; spalone były włosy i brwi ofiary.
Tuż koło krtani przebiegało 6 ran ciętych z otwarciem prawej tętnicy i tchawicy,
z których w dół spływały spieczone teraz strużki krwi. Nóż leżał pod ciałem ofia-
: U- Grimm, T Sigrist, Yerbrennen im Freien, „Archiv fur Kriminologie" 1998. t.
201, nr 5/6, s. 137-145.
765

ry. Z karty choroby denatki wynikało, że cierpiała na depresje i często mówiła


0 samobójstwie. W mieszkaniu zabezpieczono rozpoczęty list pożegnalny. Za
równo nóż, jak i kanister były własnością denatki.
Ofiary śmiertelne pożaru najczęściej znajduje się w pomieszczeniach zamkniętych
albo w samochodach, natomiast na wolnej przestrzeni są one rzadkością. Gdy brak
związku znalezionych zwłok z wyjaśnionym na podstawie okoliczności pożarem, to
uzasadnione jest podejrzenie o zabójstwo bądź próbę usunięcia ich przez spalenie w
trakcie pożaru. Poza tym częstotliwość tej metody popełnienia samobójstwa wynosi ok.
1% w stosunku do wszystkich samobójstw. Tak mały odsetek samospaleń stoi w
sprzeczności z praktycznie zawsze dostępnym środkiem, jakim jest ogień. Tę rozbieżność
można wyjaśnić spodziewanym przez ofiarę bólem, jak i siłą niszczącą ognia.
Badania sądowo-lekarskie mają w przypadkach spalonych zwłok dać odpowiedź
m.in. na następujące pytania:
— Czy denat dawał oznaki przyżyciowej reakcji?
— Czy miał zdolność do działań przed i podczas aktu spalania się?
— Jak kształtują się oparzenia? Czy występują też inne obrażenia?
— Co było przyczyną zgonu?
— Czy występują podstawy do przypuszczenia, że miało miejsce działanie
osoby postronnej?
Do decydujących oznak zachowania żywotności ofiary zalicza się przede wszystkim
zewnętrznie rozpoznawalne cechy w postaci tzw. kurzych łapek (zmarszczek) koło
kącików oczu. Następnie należy wymienić stwierdzone w wyniku autopsji: osad sadzy w
drogach oddechowych i powstanie jasnoczerwonego zabarwienia mięśni oraz krwi, a
także chemiczny dowód w postaci zwiększonej ilości związku hemoglobiny z tlenkiem
węgla (CO-Hb). Te ostatnie cechy dowodzą aktywnego wdychania sadzy i zawierających
CO gazów spalania. Taką samą wartość dowodową mają dodatkowe ustalenia obecności
innych toksycznych składników gazów spalania (np. cyjanowodoru, związków
azotowych), jak również środków użytych do spalenia bądź jego przyspieszenia — w
płynach ciała
1 próbkach organów. W opisanych przypadkach te cechy witalności występowały
w różnej kombinacji (przypadki 1-3), w czwartym zaś przypadku nie stwierdzo
no w ogóle osadu sadzy w drogach oddechowych, a jedynie uduszenie krwią
wskutek ran ciętych szyi i otwarcia tchawicy. Ogółem ustalenia przemawiają za
tym, że ofiary w chwili powstania pożaru i w trakcie jego trwania jeszcze żyły.
Możliwość, że usiłowano usunąć zwłoki przez spalenie, jest tu wykluczona.
Chemiczne wykrywanie toksycznych produktów pożaru jest niezbędne, gdyż ważne
jest nie tylko dla stwierdzenia witalności ofiar, lecz także ma znaczenie dla ustalenia
przyczyny zgonu. Na pierwszym miejscu znajduje się zawsze działanie tlenku węgla.
Pierwsze symptomy zatrucia występują zwykle od 20% zawartości CO-Hb we krwi,
śmiertelne zatrucie zaś następuje od około 45%. W trzech z opisanych czterech
przypadków zawartość CO-Hb we krwi wynosiła maksymalnie 30%. W drugim
przypadku nie wykryto CO, co wynikało z dłuższego czasu przeżycia ofiary. W dużych
płomieniach wydziela się mało CO. Ekspe-
766

rymenty wykazały, że w tego rodzaju procesie spalania następuje szybki spadek


zawartości tlenu w powietrzu i wzrost koncentracji CO2. Ze względu na to, że ogień
szybko się rozprzestrzenia z miejsca zapłonu, to obok niskiej zawartości CO-Hb
obserwuje się względnie małe obrażenia pożarowe. Nie wolno zapominać o toksycznych
produktach spalania powstających głównie ze spalania materiałów z tworzyw sztucznych.
Tylko w drugim przypadku nie wystąpiły cyjanki i gazy grupy nitrozowej.
Względnie niskie zawartości CO-Hb same nie mogą wyjaśnić przyczyny zgonu:
należy wziąć pod uwagę dodatkowe czynniki, jak niedotlenienie, szkody termiczne oraz
toksyczne gazy w kombinacji z wszystkimi innymi czynnikami. Trzeba też uwzględnić
choroby denatów (jak uszkodzenia serca, zakłócenia oddychania itp.), które już przy
niskim stężeniu CO-Hb mogą prowadzić do zatrucia.
W ramach badań chemicznych zaleca się poszukiwanie na miejscu zdarzenia
pozostałości materiałów łatwopalnych bądź przyspieszaczy. Są one często stosowane nie
tylko w przypadkach samobójstw. Przeważnie używana jest benzyna. Pozytywny dowód
jej obecności w płucach (przypadek 3) lub innych tkankach (przypadek 2) potwierdza
przyżyciowe wdychanie par benzyny i stanowi istotną oznakę życia ofiary w tym czasie,
natomiast nie może być kryterium rozróżnienia samobójstwa od zabójstwa. W badanych
sprawach udało się metodami chromatograficznymi wykryć lotne substancje benzyny
tylko w 2. i 3. przypadku.
Dla ustalenia rodzaju zdarzenia (przestępstwo, nieszczęśliwy wypadek czy
samobójstwo) zasadnicze znaczenie ma dowód zdolności działania ofiary. Może ona być
np. pod działaniem substancji psychotropowych. W badanych czterech sprawach tylko w
jednym przypadku wykryto środek antydepresyjny, ale w terapeutycznej dawce, tak że
nie można stwierdzić, że osoby te działały pod wpływem środków psychoaktywnych lub
alkoholu. W literaturze przedmiotu dosyć często wymienia się wpływ tych środków,
używanych głównie dla dodania sobie odwagi lub zredukowania odczucia bólu; stanowi
to niekiedy część kombinowanego samobójstwa. Zadane sobie rany (jak w przypadku 4)
nawet powierzchowne muszą być wyjaśnione; mogą one stanowić jeden z dowodów
zamachu samobójczego.
W wypadku dużych zmian wskutek wysokich temperatur często występują pęknięcia
czaszki i inne obrażenia, które nasuwają podejrzenia wcześniejszych działań tępym
narzędziem przez inne osoby. Należy wówczas odróżnić obrażenia przyżyciowe od
powstałych wskutek pożaru — pośmiertnych. Termicznie spowodowane zmiany w
postaci załamań czaszki ograniczają się zazwyczaj do sklepienia czaszki, podczas gdy jej
podstawa pozostaje nietknięta.
Rozkład oparzeń na zwłokach pozwala na pewne wnioski co do pozycji ofiary w
czasie pożaru, a tym samym co do rodzaju zdarzenia. W dwóch ze zbadanych
przypadków stopy i golenie ofiar były tylko nieznacznie uszkodzone, podczas gdy wyżej
położone części ciała wykazywały intensywne i okólne oparzenia; to pozwala sądzić o
stojącej postawie ofiar, a jeszcze bardziej potwierdza to spalenie włosów i uszkodzenie
twarzy oraz w innym przypadku czerwone krople na butach ofiary, pochodzące z
marynarki ze sztucznego tworzywa.
767

Łączna ocena wszystkich ustaleń z miejsc znalezienia zwłok i na zwłokach pozwala


na rekonstrukcje przebiegu zdarzeń i w końcu potwierdza je jako samobójstwa. Główne
dowody to obok zachowanej zdolności działania brak większych mechanicznych
obrażeń, wykluczenie wcześniejszej intoksykacji i przynajmniej w początkowej fazie
spalania się utrzymanie postawy stojącej. Ponadto obraz zabezpieczonych śladów na
miejscach znalezienia zwłok uzasadnia dodatkowo końcową diagnozę jako samobójstwa.
Niezwykły przypadek owinięcia się denat-ki flagą szwajcarską wyjaśnia jej stan
cierpienia na zaburzenia psychiczne. Znaczne psychiczne odchylenia w rodzaju psychoz i
ciężkich depresji często obserwuje się w przypadkach niezwykłych metod samobójczych,
a do takich samospalenia się z pewnością należą. Od samobójstw należy też oddzielić
niekiedy występujące przypadki samookaleczeń wskutek działania wysokich temperatur,
w których z reguły obrażenia są miejscowo ograniczone i które zwykle poprzedzają
odpowiednie psychiatryczne historie denatów.

Rozdział L SAMOBÓJSTWA W RUCHU DROGOWYM

Samobójstwa w ruchu drogowym, tzn. upozorowanie przez sprawcę zamachu


samobójczego wypadku drogowego, są zjawiskiem zupełnie szczególnym. Jedyny, jak
dotąd, tego rodzaju wypadek w Polsce opisali K. Jaegermann i inni1. Przypadek ten,
aczkolwiek odosobniony, może jednak rzucić światło na wyjaśnienie przyczyn
niektórych wypadków w przyszłości. Okoliczności samobójczego zderzenia w ruchu
drogowym były na tyle interesujące z kryminałistycznego punktu widzenia, że warte są
przytoczenia.
Wypadek miał miejsce w 1973 r. Samochód osobowy marki Fiat 125p zderzył się
czołowo z prawidłowo jadącym samochodem ciężarowym typu Lublin. Fiat kierowany
był przez 34-letniego mężczyznę, którego wydobyto z samochodu pokrwawionego i
nieprzytomnego. Okazało się, że w wyniku zderzenia odniósł on liczne obrażenia ciała.
Mężczyzna ten był robotnikiem zatrudnionym i zamieszkałym w Stanach
Zjednoczonych, który czasowo przebywał w Polsce. W toku przeprowadzonego badania
lekarskiego, wśród innych obrażeń ciała, stwierdzono u niego w lewej okolicy
skroniowej małą ranę prowadzącą w głąb. Dokonując trepanacji kości czaszki, w tkance
podskórnej i mięśniu skroniowym wykryto grudki wielkości ziarnka maku. Po upływie
15 godzin mężczyzna zmarł. Podczas badania sekcyjnego znaleziono w przestrzeni podo-
ponowej tylnego dołu czaszkowego zniekształcony pocisk kalibru 6,35 mm. Stwierdzone
wcześniej uszkodzenie skroni okazało się raną postrzałową. Oględziny samochodu
doprowadziły do znalezienia nietypowej broni palnej. Był to tzw. strzelający ołówek. W
komorze nabojowej znajdowała się łuska od naboju o podobnym kalibrze. Badania, jakie
przeprowadził Zakład Kryminalistyki KG MO, wykazały, że pocisk znaleziony w głowie
kierowcy wystrzelony został ze znalezionego w samochodzie egzemplarza broni. Poza
kierowcą nikt samochodem nie jechał. W dalszej fazie postępowania wyjaśniono
motywację samobójczego zamachu.
1 K. Jaegermann, J. Falkowski, Z. Lisowski, F. Trela, Samobójcze postrzelenie się
kierowcy i czołowe zderzenie dwóch pojazdów, „Archiwum Medycyny Sądowej i
Kryminologii" 1975, t. XXV, s. 79-81.
769

W piśmiennictwie wymieniane są przypadki samobójstwa przez celowe


spowodowanie wypadku komunikacyjnego, a więc np. przez najechanie z dużą
szybkością na przeszkodę.
W przypadkach samobójstw interesują kryminalistyka szczególnie formy popełnienia
czynu oraz użyte środki, aby mógł na ich podstawie ocenić, czy można tu z pewnością
wykluczyć przestępstwo. Cech szczególnych można się spodziewać zwłaszcza wówczas,
gdy samobójstwo ma być ukryte, a czyn ma wyglądać na nieszczęśliwy wypadek bądź
zabójstwo. Pogląd, iż stwierdzenie zwykłego wypadku drogowego, wobec sytuacji na
miejscu zdarzenia i różnych jego skutków, nie jest szczególnie trudne, jest zbyt
optymistyczny.
Policja jest wzywana regularnie do tzw. jednoosobowych wypadków drogowych ze
skutkiem śmiertelnym. Oględziny i wstępne dochodzenie na miejscu wypadku wskazują
jedynie, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem i z dużą szybkością uderzył w
przeszkodę. Z reguły jako przyczynę wypadku wymienia się nadmierną szybkość. Jest to
zrozumiałe, gdy znajduje się zabitego kierowcę w rozbitym samochodzie i brak listu
pożegnalnego lub innych wskazań o zamiarze popełnienia samobójstwa. Kto bliżej
zajmuje się tematem „samobójstwo prowadzącego samochód" ten stwierdza, że jest to
domena głównie lekarzy medycyny sądowej, zajmujących się kazuistyką. Natomiast
występuje brak opracowań kry-minalistycznych, co potwierdza fakt niewłaściwego
traktowania tego tematu w dochodzeniach.
Z przedstawionych niżej przypadków samobójstw za pomocą samochodu które miały
miejsce w Niemczech, wyraźnie wynika, z jaką determinacją ci samobójcy również
narażają życie bądź powodują śmierć innych osób.
1. 29-letni mężczyzna z Wuppertalu najpierw próbował popełnić samobój
stwo przez przecięcie żył, następnie uderzył samochodem osobowym w auto
bus. Rany odniosło 9 pasażerów autobusu, samobójca zaś zginął na miejscu
wypadku. Był on poszukiwany przez policję za usiłowanie zabójstwa byłej
przyjaciółki.
2. Koło Hannoweru student akademii muzycznej uderzył samochodem oso
bowym z dużą szybkością w drzewo, ponosząc śmierć. Policja dziwiła się jak na
prostej, dobrej drodze przy małym natężeniu ruchu mógł on zjechać z trasy.
Stwierdzone świeże nacięcia na nadgarstkach wskazywały na popełnienie samo
bójstwa; motyw czynu to odrzucona praca dyplomowa.
3. 26-letni student informatyki uderzył z wielką szybkością w filar mostu;
w jego samochodzie znajdował się kanister z benzyną, samochód więc spłonął
całkowicie. Ponadto denat był przywiązany łańcuchem do drzwi samochodu, praw
dopodobnie by uniemożliwić wszelką akcję ratowniczą2.
Zdarza się również, że kandydat na samobójcę zabiera do samochodu inne osoby;
wówczas istnieją dwie możliwości: albo zaplanowane wspólne samobójstwo, albo
pasażer nie wie o zamiarze sprawcy, który wbrew jego woli naraża go na śmierć.
2 S. Harbert, Verkehrsunfall als getamter Selbstmord, „Kriminalistik" 1995, nr 3, s.
201-204. 770

W porównaniu z innymi metodami samobójstw, tu czas namysłu i decyzji jest z


reguły krótki. Potwierdzają to zeznania tych, którzy przeżyli taką próbę samobójstwa:
66% z nich oświadczyło, że podjęcie decyzji trwało najwyżej 1 dzień, a realizacja
zamiaru (w 57%) nastąpiła w ciągu godziny. Według Balkanyi'ego bardzo krótki czas
podjęcia decyzji dowodzi, że znużeni życiem znaleźli się w ostrej sytuacji konfliktowej,
w której samobójstwo należy ocenić jako nagły, wybuchowy czyn w afekcie.
Trudno ustalić, jaka jest częstotliwość samobójstwa kierowców, nie ma jednak
wątpliwości, że znaczna część wypadków drogowych w Niemczech ze skutkiem
śmiertelnym została spowodowana z zamiarem popełnienia samobójstwa. W obszarze
niemieckojęzycznym jest to 0,3-8%. Taka rozbieżność wynika częściowo z różnego,
branego pod uwagę materiału. Na przykład Keiber i Piischel badali przypadki
samobójstw w oparciu o pobrane próbki krwi poprzedzające wypadek, Balkanyi zaś brał
za podstawę nieudane samobójstwo. Przeważnie usiłuje się ustalić częstotliwość tego
rodzaju samobójstw na podstawie wypadków ze skutkiem śmiertelnym, przy czym
przeprowadza się rekonstrukcję przebiegu zdarzenia z uwzględnieniem ustaleń z
oględzin, zeznań świadków oraz osobistej historii denata. Według tej metody badania
policyjne w Karlsruhe wykazały, że 5% drogowych wypadków śmiertelnych to
samobójstwa.
Również doświadczeni praktycy policyjni z różnych powodów mają trudności w
odróżnieniu zwykłego wypadku drogowego od samobójczego. W większości
przypadków brak bowiem wszelkich poszlak (np. listu pożegnalnego) mogących
przemawiać za samobójstwem. Dochodzenie w kręgu rodzinnym często nie daje
wyników, gdyż członkowie rodziny (np. ze zrozumiałego wstydu) przemilczają istnienie
listu; także wobec oczekiwanego odszkodowania z ubezpieczenia na życie nie
udostępniają oni policji innych materiałów dowodowych.
Źródłem znacznej liczby błędnych kwalifikacji zdarzeń jest też to, że tylko w małej
części wypadków śmiertelnych za kierownicą przeprowadza się dokładną obdukcję.
W ocenie tych spraw ważne są psychologiczne aspekty. Wielu autorów uznaje
wypadek za samobójstwo m.in. z następujących przyczyn:
— samobójca pozbawia się życia pozorując wypadek drogowy ze względu na
swych bliskich; ten rodzaj śmierci jest „bardziej społecznie akceptowalny" niż
wyraźne samobójstwo;
— człowiek znużony życiem pozoruje wypadek w sensie oszustwa ubezpie
czeniowego, aby przynajmniej pomóc finansowo rodzinie;
— samobójca wykorzystuje łatwo dostępny i pewny środek — samochód;
— samochód wydaje się osobom o tendencjach do samozniszczenia przez
erupcję samoagresji spełniać rolę wielkiego uwodziciela („cwasż-ukochanego").
Jako ważne czynniki prowadzące do samobójstwa za kierownicą wymienia się
zaburzenia psychiczne i depresję. Związek określonych psychoz z samobójstwami jest
znany. Przy endogennych psychozach częstotliwość samobójstw jest tym większa, im
bardziej dominująca jest chęć samozniszczenia. Ten sposób popełniania samobójstwa
występuje także u „cierpiących na schizofrenię, odzna-
771

czających się popędliwością i brutalnością". Czyn ten popełniają oni pod przymusem
imperatywnych urojeń albo usiłując uwolnić się od rzekomych prześladowców. W
wyborze sposobu samobójstwa niebłahą rolę odgrywają massmedia. W związku z tym w
literaturze często opisywany jest tzw. „efekt Werthera", polegający na naśladowaniu
modelu samobójstwa. Stwierdzono, że spektakularne przedstawianie scen samobójstw w
massmediach w krótkim czasie prowadzi do podwyższenia częstotliwości samobójstw
tego typu. Do prezentacji w telewizji w 1981 r. 6-odcinkowego serialu „Śmierć ucznia",
w którym we fikcyjnej akcji dochodzi do samobójstwa na torach kolejowych,
zarejestrowano w ciągu roku wzrost liczby samobójstw takiego samego rodzaju.
Telewizja, zwłaszcza prywatna, nie powinna takich sensacyjnych scen przedstawiać, by
nie stwarzać dodatkowych impulsów dla ostro lub skrycie zagrożonych osób.
Jak wynika z literatury, za uznaniem śmierci w wypadku samochodowym za
samobójstwo przemawiają:
— położenie miejsca wypadku na prostej lub o małych zakrętach drodze
(szybkiego ruchu, autostradzie);
— wybór do uderzenia masywnej przeszkody, najeżdżanej z dużą szybkością;
— szczególne cechy przebiegu zdarzenia, zwłaszcza brak reakcji obrony przed
wypadkiem (np. śladów hamowania);
— przy zderzeniu z nadjeżdżającym z przeciwka samochodem wybór cięż
kiego pojazdu (ciężarówka, autobus);
— brak defektów pojazdu, mogących spowodować wypadek;
— listy pożegnalne w związku ze szczególnymi wypadkami;
— czynniki psychiczne bądź społeczne (leczenie psychiatryczne, wcześniej
sze próby samobójcze, duże długi);
— niedawno zawarta umowa ubezpieczenia, zwłaszcza przy dużej rozpięto
ści między sumą ubezpieczenia a możliwościami finansowymi;
— niezapinanie pasów bezpieczeństwa.
Znaczenie szczególne ma wpływ alkoholu bądź narkotyków na samobójcę.
Stwierdzono, że około 25% samobójców było w momencie realizacji zamiaru pod lekkim
lub średnim wpływem alkoholu; środków tych używa się dla usunięcia ostatnich
zahamowań przed czynem.
Wobec różnorodności i złożoności potencjalnych przebiegów zdarzeń, nie jest
możliwe usystematyzowanie strategii badawczej i dochodzeniowej; nie powinno się też
doradzać stosowania takiej strategii, gdyż uprzedni i częściowo z zewnątrz sterowany
sposób postępowania kryje w sobie niebezpieczeństwo pominięcia szczegółów
konkretnej sprawy. Poza oględzinami miejsca zdarzenia zaleca się w szczególności
wykorzystanie możliwości medycznosądo-wych ustaleń.
Rozstrzygające znaczenie w wyjaśnianiu przyczyn śmierci nienaturalnej mają
oględziny zwłok i sekcja. Podczas gdy zewnętrzne oględziny zwłok mają wyjaśnić, jakie
zewnętrznie nierozpoznawalne, mogące być przyczyną zgonu akty przemocy dadzą się
ustalić, to otwarcie zwłok łącznie z badaniami organów i płynów ciała często daje cenne
wskazówki o przebiegu wypadku i właściwej przy-
772

—.

czynie śmierci. Schulz i Hocks donoszą w związku z tym o przypadku, w którym


samobójca w czasie jazdy postrzelił się śmiertelnie w głowę. Ponieważ zranienie z
zewnątrz trudno było rozpoznać, najpierw stwierdzono zwykły wypadek drogowy ze
śmiertelną ofiarą. Dopiero po znalezieniu listu pożegnalnego zarządzono obdukcję, w
wyniku której stwierdzono postrzał.
Chociaż w literaturze przedmiotu wielokrotnie podkreśla się znaczenie sekcji zwłok,
to tylko w części spraw jest ona zarządzana. Stąd też w wielu przypadkach przyczyna
zgonu, wobec braku obdukcji, nie jest obiektywnie ustalana. Stąd właśnie bierze się
wysoka „ciemna" liczba samobójstw. W związku z tym w żadnym razie nie wolno
rezygnować z obdukcji, gdy mamy do czynienia z typowym wypadkiem samobójstwa
osoby prowadzącej samochód. Z reguły też w tego rodzaju samobójstwach rezygnuje się
z przyczyn ekonomii procesowej z opinii technicznej biegłego, zwłaszcza gdy odpada
prawnokarne ustalanie winy. Wtedy ubezpieczyciel nadrabia zaniedbania. Tymczasem
biegły ma wiele możliwości dowodzenia samobójstwa:
— wykluczenie technicznych wad samochodu jako przyczyny wypadku;
— stwierdzenie lub brak śladów hamowania względnie poślizgu;
— ustalenie szybkości jazdy;
— stwierdzenie niezapięcia pasów bezpieczeństwa;
— wykluczenie błędów usytuowania drogi i jakości nawierzchni.
Dla prawidłowej oceny wypadku drogowego z ofiarami śmiertelnymi powinna być
powoływana ekipa ekspertów z dziedzin: kryminalistyki, medycyny sądowej, techniki
samochodowej, psychologii, a także ubezpieczeń. Przegląd ustaleń poszczególnych
ekspertów powinien wzmocnić sytuację dowodową w tego rodzaju sprawach.
Prokuratura, mimo dodatkowych kosztów, nie powinna rezygnować z zarządzania
obdukcji. Na problematykę tego typu samobójstw należy zwracać większą uwagę w
programach szkolenia policji. Ta metoda samobójstw powinna być uwzględniana także
expressis verbis w odpowiedniej statystyce.
Uderzające jest, że w policyjnej praktyce nie czyni się żadnych wysiłków, aby
wyjaśniać ciemną liczbę samobójstw w ruchu drogowym. Kryminalistyczna fachowa
literatura zajmuje się wprawdzie na bieżąco przypadkami samobójstw, które maskowane
są jako wypadki drogowe, niemniej jednak przeprowadza się niewiele analiz
regionalnych. Do opracowania kazuistyki typowych przebiegów zdarzeń wystarcza
często wykorzystanie informacji płynących z mediów. Wadą tej metody jest, że nie
wszystkie samobójstwa w ruchu drogowym są opisywane w prasie, ale tylko przypadki
spektakularne3.
Policja często nie może bezpośrednio, w toku oględzin miejsca wypadku, stwierdzić
samobójstwa, zwłaszcza kiedy jest ono pozorowane na zwykły wypadek drogowy. Jeśli
na miejscu zdarzenia brak wyraźnych tego dowodów, to niezbędne są obszerne
późniejsze badania, które często natrafiają na prawne i praktyczne przeszkody. Kwestia,
czy denat jest samobójcą, czy ofiarą kolizji drogowej, ma pewne znaczenie statystyczne,
kryminalistyczne i kryminologiczne, ale
A. Greiner, Suizide im Strassenverkehr und die Verkehrsunfallstatistik, „DJe Pofizei"
1997, nr 2.
773

nie karnoprawne. Nawet prawnie dopuszczalne i niezbędne dochodzenia natrafiają na


praktyczne bariery. Muszą one być prowadzone z reguły w prywatnym środowisku
przypuszczalnego samobójcy. Krewni często z przyczyn osobistych, wstydu i z obawy
utraty ubezpieczenia przemilczają wszystko, co świadczyłoby o samobójstwie. Ponadto
znajdują się oni w pewnym wzajemnym oddziaływaniu ze zmarłym: przez sposób
popełnienia czynu chciał on zaoszczędzić im dyskryminacji, stał się „ofiarą wypadku
drogowego".
Na podstawie zbadanych 38 przypadków samobójstw w ruchu drogowym w RFN
wiatach 1983-1985 podaje się wiele wskazówek przemawiających za samobójstwem. Są
to między innymi:
— kierowca jest sam w samochodzie osobowym;
— na dobrze widocznej bądź z małymi zakrętami jezdni samochód zjeżdża
w lewo lub w prawo i uderza w drzewo lub mur;
— brak śladów hamowania, kierowca nie zapiął pasów;
— na prostej drodze samochód wjeżdża pod nadjeżdżający z przeciwka sa
mochód ciężarowy, autobus itp.;
— pieszy wbiega przed nadjeżdżający samochód, chociaż widzi go doskonale;
— na ciele denata znajdują się ślady wcześniejszych prób samobójstwa.
Połowa samobójców-mężczyzn w ruchu drogowym to osoby w wieku 18-26
lat; udział ponad 40-letnich stanowi 20%. Również w połowie zbadanych spraw
samobójcy dla dodania sobie odwagi przed czynem pili alkohol.
Przy analizie podobnych przypadków należy mieć na uwadze także nagłe
zasłabnięcie, a nawet zgon (np. zawał mięśnia sercowego) za kierownicą.
Wśród różnych sposobów popełnienia samobójstwa w ruchu drogowym trzeba
wyodrębnić zachowanie samobójcy polegające na rzuceniu się pod pędzący pojazd.
Najczęściej ofiara wybiera do tego celu pojazd szynowy. Czynnikami decydującymi o
wyborze tej właśnie metody odebrania sobie życia są:
— wielka masa tego typu pojazdów;
— brak możliwości zmiany toru jazdy w razie zauważenia desperata na
szynach;
— wyjątkowo długa droga hamowania.
Powyższe czynniki gwarantują skuteczność autodestrukcyjnego zamachu w każdej
sytuacji. Najczęściej samobójcy rzucają się pod pędzące pociągi. Pojazdy szynowe
kursujące w ruchu miejskim w mniejszym stopniu nadają się do omawianych celów,
ponieważ nie rozwijają tak wielkiej szybkości, a kierujący nimi mają pewne możliwości
obserwowania warunków istniejących na torze jazdy i reagowania na pojawiające się
przeszkody. Ponadto obecność przechodniów także wpływa negatywie na decyzję o
realizacji samobójczego zamiaru.
Jak w wielu innych przypadkach w praktyce medycznosądowej, znalezienie ciała
ofiary na trakcie kolejowym stwarza problem: czy jest to samobójstwo, wypadek czy
zabójstwo? Czy rany na ciele zostały zadane umyślnie, aby ukryć faktyczną przyczynę
śmierci?
Na powyższe pytania niełatwo jest znaleźć odpowiedź. Ogólnie rzecz biorąc można
stwierdzić, że sam typ rany nie pozwala na odróżnienie samobójstwa od
774

wypadku lub od zabójstwa; poza tym, odróżnienie ran przedśmiertnych od ran


pośmiertnych może być bardzo trudne.
Jednakże różni autorzy wykazywali, że w przypadkach samobójstw dominują
poprzeczne cięcia ciała w okolicy szyi, tułowia lub kończyn, ponieważ ofiary leżą zwykle
w poprzek torów. Jako typowe dla samobójstwa odnotowano odcięcie głowy bez żadnej
innej rany.
Śmiertelne rany ofiary z torów kolejowych charakteryzują się obszernym
rozerwaniem więcej niż jednego obszaru ciała. Rany zwykle są liczne, włącznie z
rozmaitymi otwartymi albo zamkniętymi złamaniami kończyn, które czasami są zupełnie
odcięte. Nierzadkie są przypadki prawdziwego wypatroszenia. Niekiedy rany mają
znamiona podejmowania przez ofiarę próby uniknięcia uderzenia (np. gdy zostawały
okaleczone tylko kończyny dolne).
W Sevilli zarejestrowano przypadek, gdy samobójcą był 46-letni mężczyzna,
nieżonaty, bezrobotny, w separacji z rodziną i cierpiący na schizofrenię. Ostatni pobyt w
szpitalu był odnotowany 14 miesięcy przed śmiercią. Miejscem zdarzenia był
niezamieszkały obszar dość odległy od centrum miasta i około 8 km od najbliższego
dworca kolejowego. Maszynista mógł widzieć człowieka leżącego wzdłuż toru w pozycji
na wznak i z rozciągniętymi kończynami (w kształcie X). Koła pociągu przejechały
wzdłuż ciała w górę. Ciało zostało przecięte wzdłuż i kompletnie wypatroszone. Ślady
trzewi były znajdowane w odległości 60 m od miejsca, gdzie ciało leżało początkowo.
Potężny krwotok, jakiego doznała ofiara, uniemożliwił zmierzenie poziomu alkoholu.
Przeprowadzono badanie na obecność narkotyków i otrzymano wyniki negatywne.
Nie znaleziono w piśmiennictwie jakiegokolwiek innego przypadku samobójstwa na
torach kolejowych podobnego do wyżej opisanego i jego szczególnych cech.
Kilku autorów stwierdziło, że oryginalność obserwowana w pewnych zachowaniach
samobójczych wskazuje na istnienie choroby psychicznej, jakby wynikało to ze sposobu
popełnienia samobójstwa w powyższym przypadku. Wielu autorów wykazało, że wyniki
większości badań sugerują, iż najbardziej gwałtowne metody samobójstwa stosowane są
przez osoby z poważną chorobą psychiczną. Zdaniem innych autorów nie istnieją żadne
istotne różnice między metodami samobójstwa stosowanymi przez osoby chore
psychicznie lub inne. Beskov i inni w zbadanych 294 przypadkach samobójstw na torach
kolejowych stwierdzili ostrą chorobę psychiczną w 57% przypadków. Lindekilde i Wang
po przebadaniu 505 przypadków samobójstw na torach kolejowych ustalili, że 81%
stanowili pacjenci lekarza psychiatry, korelując chorobę psychiczną ze stopniem
gwałtowności stosowanych metod popełnienia samobójstwa. Emmerson i Cantor
uważają, że w próbce 23 samobójstw kolejowych 57% ofiar leczyło się na schizofrenię.
Podobnie Symonds stwierdził przypadki większej psychozy i nerwicy wśród ofiar
samobójstw na torach kolejowych, a rzadziej alkoholizmu.
Chociaż w tym szczególnym przypadku z Sewilli nie było możliwe określenie
poziomu alkoholu we krwi ofiary, to jednak kilku autorów stwierdziło znaczny poziom
alkoholu wśród ofiar samobójstw na torach kolejowych (27% przypad-
775

ków); według innych zaś autorów konsumpcja alkoholu może być związana ze
śmiercią o przypadkowej etiologii4.
Nie każdy przypadek znalezienia zwłok rozkawałkowanych przez pędzący pojazd
szynowy (najczęściej pociąg) oznacza, że popełniono samobójstwo. Zdarzenie mogło
bowiem mieć znamiona wypadku, a nie daje się także wykluczyć działania osób
postronnych, np. w postaci wrzucenia związanego człowieka pod nadjeżdżający wagon.
Możliwe jest także ułożenie zwłok na szynach w celu ich zmasakrowania przez pociąg i
zamaskowania rzeczywistej przyczyny śmierci. Ustalenie mechanizmu zdarzenia tego
typu jest bardzo trudne. Na zwłokach znajdują się wyjątkowo liczne i poważne obrażenia
będące wynikiem potrącenia, przejechania lub uderzenia przez pojazd. Przede wszystkim
występuje zmiażdżenie lub oddzielenie poszczególnych części ciała, które mogą być
rozrzucone i znajdowane na dużej przestrzeni w efekcie wleczenia ich po zaczepieniu o
części wagonów. Rany powstające przy przejechaniu przez pociąg (szczególnie
powstające w fazie wleczenia) cechują się wielką różnorodnością. Są to mianowicie rany
cięte, rąbane, miażdżone, darte i tłuczone. Zdarza się także dekapitacja (oddzielenie
głowy).
T. Marcinkowski przypomina, że samobójcy układają się na szynach z reguły
prostopadle do kierunku torów i w ten sposób, że szyja przylega do szyny5. W razie
przejechania dochodzi wówczas do oddzielenia głowy (dekapitacji) oraz uszkodzenia
kończyn dolnych. Stwierdzenie w toku badań zwłok tego typu obrażeń może zatem
sugerować wersję samobójstwa. Trzeba jednak pamiętać, że analogiczne uszkodzenia
ciała mogą powstać w wyniku ułożenia zwłok na torach (upozorowanie samobójstwa
przez sprawcę zabójstwa). Podstawowym problemem jest wtedy stwierdzenie
przyżyciowości obrażeń wykrytych na zwłokach.
Jak podkreślają Z. Marek i K. Jaegerrnann, kryterium stwierdzenia przyżyciowości
obrażeń mogą być podbiegnięcia krwawe w rejonie przyczepów rozerwanych mięśni6, a
w całokształcie badania istotną rolę odgrywają ponadto poszukiwania śladów ogłuszenia,
krępowania rąk oraz badania toksykologiczne mające na celu ewentualne wykrycie
środków oszałamiających lub powodujących śmiertelne zatrucie. Badania takie mogą
dostarczyć poszlak uprawdopodobnia-jących wersję udziału osób postronnych w
spowodowaniu śmierci denata.
Wobec zasadniczych trudności, w orzecznictwie medycznosądowym szczególnego
znaczenia nabiera sumienne i dokładne przeprowadzenie oględzin miejsca zdarzenia.
Badania powinny objąć nie tylko miejsce zderzenia pojazdu z ciałem ofiary, ale także
teren, na którym znajdowano poszczególne części ciała denata, fragmenty jego garderoby
czy należące do niego przedmioty. Organy ścigania powinny również dążyć do
odtworzenia drogi, którą ofiara dostała się w rejon
4 J.L.R. Palanco, J.J. Gamerro Lucas, M.A.Y Rojas, M.I.A. Martinez, An unusual
case of
raiłway suicide, „Journal of Forensic Sciences" 1999, t. 44, nr 2, s. 444 446.
5 T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1975, s. 145.
6 Z. Marek, K. Jaegermann, Obrażenia spowodowane urazem mechanicznym, [w:]
Medycyna
sądowa, B. Popielski, J. Kobiela (red.), s. 253.
776
torów. O ile okolica jest słabo uczęszczana, to w miękkim podłożu mogą zachować
się ślady wskazujące na liczbę osób, które podchodziły do torów, a także pozwalające na
dokonanie badań identyfikacyjnych. Szczególnie uważnie należy zbadać, czy pośród
ujawnionych śladów obuwia są odciski pochodzące od butów denata, a jeżeli nie, to czy
nie występują ślady ciągnięcia lub przenoszenia znacznego ciężaru. Może o tym
świadczyć głębokość i sposób odwzorowania ujawnionych śladów. W odszukaniu śladów
pochodzących od denata może pomóc użycie psa tropiącego. Równolegle należy
poszukiwać pojazdu, który rozkawałkował denata. Rozmieszczenie plam krwawych,
cząstek poszczególnych tkanek, szczątków odzieży na częściach pojazdu może ułatwić
określenie pozycji, w jakiej znajdowała się ofiara w chwili uderzenia. Ślady ujawnione i
zabezpieczone na miejscu zdarzenia powinny zostać, ze względu na jego rozległość, ujęte
na szkicu.

Rozdział LI SAMOBÓJSTWO ZŁOŻONE


Szczególnie trudne do rozstrzygnięcia problemy śledcze powstają przy podejrzeniu
samobójstwa złożonego (inaczej: kombinowanego). Samobójstwo złożone polega na tym,
że osoba chcąca pozbawić się życia stosuje równolegle dwie, a nawet więcej metod, z
których każda bywa w tym celu wykorzystywana; np. sprawca samobójstwa złożonego
może spożyć środki o działaniu toksycznym, a następnie porazić się prądem, czy też
skoczyć ze znacznej wysokości.
W toku postępowania ustalającego mechanizm i przyczyny śmierci trzeba
rozstrzygnąć, czy zmarły zaplanował pozbawienie się życia przy użyciu dwóch metod, a
więc pragnął zapewnić skuteczność podejmowanego zamachu samobójczego, czy też
zastosowanie drugiej metody nie było pierwotnie planowane, a miało miejsce wyłącznie
w związku z nieskutecznością pierwszej.
Typowym przykładem zaplanowanego samobójstwa złożonego jest przedstawiony
poniżej stan faktyczny opisany przez T. Marcinkowskiego, L. Pukacką-Sokołowską oraz
T. Wojciechowskiego1. Ryszard P., 23-letni student Politechniki, został znaleziony w
swoim pokoju w pozycji półleżącej. Przybyły lekarz stwierdził zgon. Na szyi denata
tkwiła pętla przyczepiona do klamki okna, a do lewego przedramienia i prawego
podudzia zmarłego podłączone były przewody z drutu miedzianego odarte na końcach z
izolacji. Jak twierdzą autorzy cytowanego opracowania — „nic nie przeczy możliwości,
że również i duszenie odegrało rolę czynnika przyczynowego śmierci"2.
W praktyce śledczej i medycznosądowej częściej można spotkać przypadki, kiedy
jedna z metod popełnienia samobójstwa kombinowanego wyniknęła z braku skuteczności
drugiej metody. H. Kopczyk opisał przypadek śmierci mężczyzny, który podciął sobie
gardło i wobec nieskuteczności tego działania powiesił się3.
1 T. Marcinkowski, L. Pukacka-Sokołowska, T. Wojciechowski, Zaplanowane
samobójstwo zło
żone, „Problemy Kryminalistyki" 1973, nr 103-104, s. 327-333.
2 Tamże.
3 M. Kopczyk, O potrzebie współpracy biegłego lekarza w śledztwie — ciekawy
przypadek samo
bójstwa kombinowanego, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i
Kryminologii" 1957,
778

Szczególne problemy śledcze powstają przy podejrzeniu samobójstwa złożonego, w


którym jedna z metod pozbawienia się życia polega na zadaniu sobie obrażeń ciała
narzędziami ostrymi lub tepokrawędziastymi, a drugą jest powieszenie. Organy ścigania
muszą wtedy rozstrzygnąć, czy analizowany stan faktyczny stanowi upozorowane
samobójstwo, czy też rzeczywiście chodzi o samobójstwo złożone. Przykład takiego
stanu faktycznego opisał R. Jopkiewicz. Na peryferiach Chorzowa znaleziono w stajni
zwłoki Bernarda C. Głowa denata znajdowała się w pętli łańcucha, który z dwu stron
przytwierdzony był do żłobu. Pętla znajdowała się na wysokości około 50 cm. Na czole i
na prawej stronie głowy denata widocznych było 11 ran tłuczonych ułożonych
równolegle względem siebie i biegnących ukośnie od góry i strony lewej ku dołowi na
stronę prawą. Rany były znacznie podbiegnięte krwią, a plamy krwawe znajdowały się
również na twarzy, szyi, karku i górnych częściach garderoby denata. W niewielkiej
odległości od jego głowy leżał płaski, żelazny klucz do śrub zabrudzony skrzepłą krwią
zmieszaną z kilkunastoma włosami. Drzwi zewnętrzne stajni były zamknięte od
wewnątrz. Sekcja zwłok wykazała (poza opisanymi już obrażeniami ciała) występowanie
bruzdy wisielczej, wybroczyn krwawych podspojówkowych i podopłuc-nych, obrzęk
mózgu i przekrwienie narządów wewnętrznych. Zgodnie z opinią obducenta, przyczyną
zgonu denata było powieszenie. Rany na głowie nie spowodowały uszkodzenia kości
czaszki. Zostały zadane narzędziem tępym lub tę-pokrawędziastym godzącym ze średnią
siła. Pozostawały one w zasięgu prawej ręki denata. Jakichkolwiek śladów walki nie
stwierdzono. Powyższe ustalenia pozwoliły na wyciągnięcie wniosku, że Bernard C.
popełnił samobójstwo złożone przez zadanie ran tłuczonych w głowę oraz nietypowe
powieszenie4.
Metody stosowane przez samobójców w celu samounicestwienia się ograniczone są
tylko przez pomysłowość ofiar i dostępność śmiercionośnego narzędzia. Chociaż
większość samobójców stosuje wypróbowane metody, to występują też przypadki użycia
niezwykłych sposobów pozbawienia się życia.
s. 125. Analogiczny charakter miało opisane również w tym rozdziale samobójstwo
Bernarda C, który powiesił się na łańcuchu wobec braku skuteczności uderzeń, jakie
zadał sobie żelaznym kluczem do śrub — por. R, Jopkiewicz, Samobójstwo złożone,
„Problemy Kryminalistyki" 1961, nr 29, s. 53-59. Szczególny charakter miało
samobójstwo 50-letniego mężczyzny, który naciął sobie nadgarstki, spożył truciznę żrącą
oraz wbił pięć igieł w serce — por. K. Kotlarska, J. Zacharska, Przypadek
kombinowanego samobójstwa, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i
Kryminalistyki" 1962, t. XIV, s. 53-54; J. Boćkowski, Niezwykły przypadek
samobójstwa kombinowanego, „Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1970, t.
XX, cz. 2, s. 303-305. Na temat samobójstw kombinowanych pisali również: W.
Białoszabski, Przypadek samobójstwa kombinowanego, „Czasopismo Sądowo-
Lekarskie" 1930, nr 3, s. 125; W. Gilels, Przypadek kombinowanego zamachu
samobójczego, „Czasopismo Sądowo-Lekarskie" 1931, nr 4, s. 202; U. Wałecka,
Przypadek samobójstwa złożonego, „Czasopismo Sądowo-Lekarskie" 1938, nr 11, s.
224; J. Z. Walczyński, Niezwykły przypadek złożonego zamachu samobójczego przez
obrażenia głowy prętem żelaznym i wbicie kołków drewnianych do gardła, „Przegląd
Lekarski" 1948, nr 2, s. 29.
4 R. Jopkiewicz, Samobójstwo złożone... Na temat oceny obrażeń czaszki na
zwłokach osoby powieszonej pisał także S. Raszeja: Krytyczna ocena obrażeń czaszki na
zwłokach osoby powieszonej, „Archiwum Medycyny Sądowej, Psychiatrii Sądowej i
Kryminologii" 1955, t. VI.
779

Współlokator zastał zwłoki 26-letniego mężczyzny w pokoju po upływie prawie 24


godzin, gdy widziano go po raz ostatni. W pokoju unosił się ostry zapach, denat zaś leżał
w łóżku pod kołdrą, z głową w plastikowym worku na śmieci, przymocowanym do szyi
za pomocą taśmy celofanowej. Po zdjęciu torby stwierdzono na twarzy denata złożony
ręcznik, w którym ukryty był przewód prowadzący do pojemnika z propanem. Zawór
pojemnika był otwarty, sam zaś pojemnik pusty. Po przeszukaniu pokoju znaleziono list
do eks-przyjaciółki, wskazujący na wzburzony stan umysłu denata wskutek rozstania.
Przesłuchanie współlokatora wykazało, że zmarły nadużywał narkotyków. Autopsja
z kolei wykazała wyraźne zasinienie ciała o intensywnym purpurowym zabarwieniu,
powierzchowne rany cięte na kończynach górnych i wewnętrzny obrzęk prac z
obecnością pieniącego się płynu w drogach oddechowych oraz przekrwienie organów
wewnętrznych, połączone z wewnątrzpęcherzykowym krwotokiem. Obecność propanu
wykryto w wyniku badań tkanki mózgowej i płucnej oraz we krwi. "Wyniki badań krwi
na obecność narkotyków i alkoholu były negatywne.
Samobójstwa przez uduszenie są niezwykłe, ale jako metoda coraz częstsze.
Również niezwykła jest inhalacja propanu, gazu bezwonnego i bezbarwnego, będącego
przede wszystkim gazem duszącym, powodującym zgon przez desorpcję tlenu
atmosferycznego. Gaz ten ma też łagodne właściwości narkotyczne, które mogą osłabiać
funkcje mózgu. Propan jako gaz w butlach, używany do gotowania i ogrzewania, jest
powszechnie dostępny. Ponadto zgony spowodowane przez propan wiążą się z jego
eksplozyjną cechą oraz przy niepełnym spaleniu z wytwarzaniem tlenku węgla5.
Właśnie ustalenia autopsji zwłok w postaci ciemno purpurowego zabarwienia
potwierdzają duszący charakter gazu i dowodzą znacznego niedotlenienia.
W przypadku uduszenia wyłącznie wskutek użycia plastykowego worka z reguły
brak tych objawów. Obecność propanu we krwi i tkankach ciała potwierdziła jego rolę w
uduszeniu się. Motywacja użycia propanu jako metody samobójstwa jest
prawdopodobnie rezultatem błędnego mniemania ofiary, jakoby gaz ten był trujący.
Obecność drugiego pustego pojemnika na propan w mieszkaniu tłumaczy się albo
wcześniejszym usiłowaniem popełnienia samobójstwa, albo początkową nieudaną jego
próbą.
Ostry zapach w pokoju najprawdopodobniej pochodził od merkaptanu etylowego
dodawanego do propanu dla ułatwienia wykrywania ulatniania się tego bezwonnego gazu
(zwykle w proporcji 10 cząstek propanu do 1 cząstki merkaptanu).
Należy oczywiście pamiętać, że przed wejściem do tego rodzaju miejsca zdarzenia
powinno się je przewietrzyć i nie używać żadnego źródła ognia czy zapłonu.
3 S.P. Avis, J.T. Archibald, Asphyxial suicide by propane inhalation and plastic bag
suffocation, „Journal of Forensic Sciences" 1994, t. 39, nr 1, s. 253-256.
780

Niezwykły przypadek samobójstwa


Śmierć młodego człowieka, zwłaszcza samobójcza, spotyka się z niezrozumieniem,
bezradnością, przerażeniem środowiska, a często wywołuje poczucie winy osób bliskich.
W zależności od wyboru metod i towarzyszących okoliczności, samobójstwo takie
wzbudza czasowe zainteresowanie publiczne, przejawiające się także w prasie.
Do tych szczególnie spektakularnych przypadków należą z pewnością tzw.
samobójstwa kombinowane lub złożone. Chodzi tu o kombinowane formy popełnienia
samobójstwa, kiedy to planuje się łączne zastosowanie kilku metod, oraz tzw. wtórnie
kombinowane samobójstwa (także przedłużone samobójstwa), kiedy pierwsza metoda nie
prowadzi do skutku i zamiar samobójczy realizuje się inną metodą. Ponadto występują
tzw. przypadkowo kombinowane formy, w których wybiera się jedną metodę, a
szczególne okoliczności prowadzą do różnych uszkodzeń, oraz przypadki, w których
dochodzi do powtórnych uszkodzeń tego samego rodzaju.
Opisano przypadek z góry zaplanowanego, kombinowanego podwójnego
samobójstwa, niezwykłego ze względu na nadmiernie złożony sposób popełnienia i
nasuwający pytania z zakresu kryminalistyki.
W niedzielny poranek znaleziono na szosie całkowicie zdemolowany samochód
osobowy z dwiema ofiarami. Części samochodu rozrzucone były aż na pole, główne zaś,
pierwsze uderzenie nastąpiło w drzewo. Nie stwierdzono żadnych śladów hamowania. W
samochodzie było kilka kanistrów z benzyną, a ponadto nasycono nią wykładzinę
wewnętrzną. Umocowane w tylnej części samochodu sznury zaciskały szyje obu
mężczyzn. Pętle były połączone tzw. węzłem katowskim. Zarówno kierowca, jak i
pasażer mieli usta zakneblowane taśmą klejącą. Zarządzono obdukcję zwłok, by
wykluczyć działania osób trzecich. Wykazała ona m.in.: u 24-letntego pasażera bruzdę
podbiegniętą krwią od pętli, złamanie twardziny krtani, przerwany przełyk, zwichnięcie 2
i 3 kręgu szyjnego oraz obrażenia wewnętrzne (pęknięcie śledziony, około 1 litra krwi w
jamie brzusznej). Podobne obrażenia stwierdzono u 22-let-niego kierowcy, który ponadto
doznał urazów czaszkowo-mózgowych, złamań żeber, uszkodzeń płuc i innych organów
wewnętrznych.
Z kolei badania toksykologiczne obu mężczyzn wykazały obecność we krwi wysoce
toksycznej doksepiny oraz kodeinę, dwuwodorokodeinę i paracetamol; substancje te
znajdowały się też w żołądkach ofiar, w moczu i żółci.
Dochodzenie policyjne wykazało, że obaj samobójcy poznali się półtora roku
wcześniej w klinice psychiatrycznej i po jej opuszczeniu nadal utrzymywali ścisłe
kontakty. W ramach tych spotkań musieli dyskutować o różnych rodzajach popełniania
samobójstw. Jeden z nich miał zaburzenia psychiczne od czasu samobójstwa ojca, drugi
kilka razy już usiłował popełnić samobójstwo (kiedyś wspólnie z inną osobą za pomocą
wdychania spalin samochodowych).
Kilka dni przed popełnieniem samobójstwa spędzili w mieszkaniu późniejszego
kierowcy, zaś w dniu przed samobójczym czynem dobrze ubrani opuścili mieszkanie.
Sąsiedzi od rana tego dnia widzieli ich działających przy samochodzie; opuścili
mieszkanie posprzątane i nie pozostawili listu pożegnalnego.
W materiałach badawczych Frankfurckiego Centrum Medycyny Sądowej w 1996 r.
wśród 1223 sekcji zwłok 135 sekcji dotyczyło spraw samobójstw. Poza opisanym
skrótowo przypadkiem wystąpiły w tym materiale: tzw. pakt o samobójstwie (starsze
małżeństwo) oraz trzy rozszerzone samobójstwa. Do samobójstw kombinowanych
zaliczono 7 przypadków.
Ustalenie wysokiego poziomu toksycznej doksepiny we krwi nasuwało pytanie, czy
osoby te były zdolne same założyć kneble, wiązania i dotrzeć na miejsce zdarzenia.
Substancje te, jak wykazały badania, przyjęły one doustnie, samodzielnie. Łączna ocena
ustaleń obdukcji
781

i poznanej historii ofiar dowodzi istnienia w tym przypadku paktu o samobójstwie.


Pojęcie paktu o samobójstwie, zwanego też podwójnym samobójstwem albo
samobójstwem wspólnym, obejmuje umowę dwóch lub więcej osób dokonania
wspólnego, z reguły tą samą metodą, pozbawienia się życia. W przypadkach wspólnych
samobójstw ofiarami są przeważnie małżeństwa, osoby będące w analogicznych
związkach albo też cierpiące na choroby psychiczne czy nawet fizyczne. Jako sposób
popełnienia samobójstwa najczęściej wybierane jest otrucie się.
Decyzję o ekstremalnie gwałtownym rodzaju śmierci w omawianym przypadku
należy przypisać młodemu wiekowi ofiar i właściwym temu wiekowi fantazjom, jak i
psychiatrycznym schorzeniom w przeszłości; mogły też pewną rolę odegrać tu narkotyki.
Wyniki dochodzenia, zwłaszcza że nie było listu pożegnalnego, nie pozwoliły na
ustalenie, przeciw komu skierowany był ten czyn, wykazujący jawnie bardzo
manifestacyjny charakter.
Ich przeszłość i aktualna sytuacja życiowa wykazywały szczególną zgodność i
niemożność pogodzenia się z dalszym życiem, tak że obaj podjęli decyzję o pozbawieniu
się życia. Nawet gdyby tylko jeden z nich dał impuls do tego czynu, to znaleźli się oni w
takiej sieci powiązań, że rozwiązanie paktu możliwe było przez powzięcie wspólnej
decyzji. Na podstawie dochodzenia i obdukcji zwłok można było stwierdzić, że obaj
„swobodnie wybrali śmierć" i należało wykluczyć samobójstwo rozszerzone. Zebrali oni
lekarstwa, o których działaniu informowali się.
Podobny przebieg miała realizacja paktu samobójczego, opisanego przez Ryabika i
innych (1995), trojga młodych ludzi (14-letnia dziewczyna i dwóch 18-letnich
chłopców). O niezwykłych samobójstwach przy użyciu samochodu pisali także Rupp i in.
(1993). Wybrana metoda samobójstwa przypomina również przypadek opisany przez
Rittnera (1980), w którym główną rolę odegrały samochód, sznury, benzyna i folia
klejąca. W tym przypadku samobójcy także posprzątali mieszkanie, usunęli ślady i
wszystko przygotowali w samochodzie, aby „zginąć w ogniu".
Źródło: G. Lasczkowski, J. Róhrlich, H. Bratzke, Suizidexzess — Darstellung eines
ungewóhnHchen Failes, „Archiv fur Krirainologie" 1998, t. 202, nr 3/4, s. 100-107.

Część szósta
PROGRAMY POMOCY OSOBOM PO USIŁOWANIU SAMOBÓJSTWA

Rozdział LII
OGÓLNE ZASADY POSTĘPOWANIA
Z OSOBAMI PO USIŁOWANIU SAMOBÓJSTWA
Oddzielnego omówienia wymaga zagadnienie postępowania z osobami, które
usiłowały popełnić samobójstwo i bądź zostały odratowane, bądź też same wycofały się
ze swojej decyzji. Te dwie odmienne formy ratunku wymagają zróżnicowanego
postępowania postsuicydalnego. Problem komplikuje sie dodatkowo, gdy weźmiemy pod
uwagę, iż przyczyną zaniechania samobójstwa mogą być zarówno zewnętrzne wobec
jednostki okoliczności, których nie przewidywała, chcąc pozbawić się życia, lub też
dokonana na podłożu psychologicznym świadoma rezygnacja z pozbawienia się życia.
Inną kategorię odratowan stanowią te, które wynikają ze świadomie lub podświadomie
popełnionego błędu, zostawiającego szansę odratowania samobójcy.
Mamy zatem do czynienia z różnymi okolicznościami odratowania, a następnie z
różnymi postawami osób odratowanych. Tu trzeba zaznaczyć, iż zgodnie z wynikami
badań psychiatrycznych nie można mówić o występowaniu prawidłowości zawartej w
twierdzeniu, że osoba odratowana wbrew jej woli lub na skutek popełnionego przez nią
błędu w dalszym ciągu nosi się z zamiarami samobójczymi, a osoba, która zaplanowała
samobójstwo manipulacyjne lub pod wpływem impulsu wycofała się z decyzji
samobójczej, nie będzie usiłowała w przyszłości ponawiać prób. Słowem, możliwość i
metody terapii postsuicydalnej uzależnione są zarówno od okoliczności odratowania, jak
i od późniejszych reakcji niedoszłego samobójcy.
Trudno mówić o istnieniu systemu rehabilitacyjnego dającego gwarancje
uniemożliwienia ponownego pojawienia się zachowań suicydalnych. Gwarancji takich
nie może dać żaden system terapeutyczny ani prawny, czego przykładem są dane o
kilkakrotnych próbach samobójczych w krajach, które samobójstwo traktują jako czyn
niezgodny z prawem. Można mówić jedynie o pewnym zakresie gwarancji, jaki jest w
ogóle możliwy w jakimkolwiek systemie edukacji, reedukacji, terapii czy represji.
Brak systemu skutecznej profilaktyki postsuicydalnej trzeba traktować jako poważną
lukę w ogólnym systemie zapobiegania zjawiskom ujemnym społecznie i jednostkowo
wyniszczającym. Mamy tu jednak do czynienia ze swoistym para-
785

doksem. Jakkolwiek praktycznie nie działa żaden zaplanowany system profilaktyki


presuicydalnej, możemy mówić o pewnej efektywności profilaktyki postsu-icydalnej.
Wynika to z zakresu czynności medycznych, a także okoliczności społecznych, które
towarzyszą ratowaniu samobójcy. Dla pewnej grupy osób są one na tyle uciążliwe, iż —
czy to z obawy przed powtórnym ich przeżyciem, czy też na skutek uświadomienia sobie
w fazie kryzysu sensu życia — nie będą usiłowały ponownie targnąć się na własne życie.
Profilaktyka postsuicydalna powinna stać się jednym z ważnych elementów
ogólnego systemu zapobiegania. Dane statystyczne wskazują, że zarówno pierwsze, jak i
kolejne próby samobójcze stanowią liczbę przypadków, której nie można lekceważyć.
Odratowanie oznacza, rzecz prosta, to, że z potencjału ludzkiego nie ubywa dana
jednostka, nie oznacza jednak tego, że jednostka ta jest w pełni sprawna zarówno
fizycznie, jak psychicznie. W konsekwencji oznacza to również, iż znaczna grupa osób,
mając za sobą kryzys suicydalny, nie realizuje siebie w pełni, a zatem nie spełnia też w
pełni funkcji społecznych. Ten aspekt zagadnienia jest często pomijany zarówno w
badaniach medycznych, jak i w badaniach społecznych, a tym bardziej
kryminologicznych. Tu warto zwrócić uwagę na kilka istotnych problemów związanych
z tym nie odzwierciedlanym stanem sprawności społeczeństwa.
Zupełnie niemożliwe jest określenie faktycznej sprawności osób ze względu na ich
nastawienie do życia. Istotne trudności sprawiałoby sprawdzenie poziomu
zaangażowania w działania społeczno-ekonomiczne. Niemniej możliwe jest — na
podstawie statystyk alkoholowych, statystyk sądowych, a także lekarskich — określenie
przybliżonej liczby osób, które ze względu na konflikt wewnętrzny czy konflikt z
otoczeniem społecznym nie stanowią pełnosprawnych jednostek w społeczeństwie.
Propozycja dotyczy nie tylko osób, które przeżyły kryzys suicydalny. Wydaje się
bowiem konieczne, aby w sprawozdawczości społeczno-ekonomicz-nej uwzględniany
był poziom sprawności obywateli, a nie tylko ich wiek i miejsce zamieszkania.
Frustracje o charakterze przewlekłym, stany neurotyczne, alkoholizm,
narkotyzowanie się, wreszcie zachowanie suicydalne — to wszystko czynniki obniżające
sprawność społeczną i możliwości rozwojowe jednostek.
Uzasadnieniem konieczności stworzenia spójnego systemu profilaktyki post-
suicydalnej są właśnie oba wyżej wymienione zjawiska — obniżenie sprawności
indywidualnej i obniżenie sprawności społecznej. Uzasadnienie takie powinno być
przekonujące dla tych, którzy decydują o powstawaniu nowych form terapii medyczno-
społecznej. W odczuciu autora rozumowanie takie jest jednak uproszczone. Uwagę trzeba
skoncentrować na przyczynach zachowań suicydalnych, dopiero bowiem analiza
przyczyn może stać się wskaźnikiem dla zasad polityki społecznej umożliwiających
tworzenie warunków przywracania osobom, które mniej lub bardziej świadomie decydują
się na samozagładę, pełnej kondycji biologicznej, psychicznej, społecznej, kulturowej,
ekonomicznej.
Obecnemu systemowi opieki nad osobami, które przeszły kryzys suicydalny, można
zarzucić jednostronność i zarazem doraźność udzielanej pomocy. Jedno-
786 .?

stronność oznacza w tym przypadku podejmowanie działań czysto medycznych, z


pominięciem pomocy z zakresu psychologii klinicznej. Doraźność zaś to podejmowanie
tych działań tylko w celu przywrócenia życia. Na uboczu pozostają problemy związane z
przyczyną targnięcia się na życie i motywacją do życia po odratowaniu. A zatem mamy
tu do czynienia z typowym przypadkiem leczenia objawowego, a nie —jak należałoby
oczekiwać — również przyczynowego. W tym należy upatrywać między innymi źródła
powrotności do jakiejś formy zachowań suicydalnych. Napisałem „jakiejś formy", mając
na myśli nie tylko kolejną próbę dokonania czynu autodestrukcyjnego, lecz również
wiele innych autodestrukcyj-nych zachowań. Nie można bowiem przechodzić do
porządku dziennego nad faktem, że częstokroć osoby odratowane medycznie są
psychicznie i społecznie ułomne w tym stopniu, iż całość ich zachowań względem siebie,
a w szczególnym przypadku również względem otoczenia, nosi piętno rezygnacji z
dbałości nieraz nawet o zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Taka postawa ma dwojakie skutki społeczne. Z jednej strony prowadzi do obniżenia
stanu zdrowia, pozycji zawodowej, warunków ekonomicznych. Z drugiej strony
wytwarza w otoczeniu atmosferę konieczności świadczenia pomocy. Pomoc ta często
wykracza poza ramy naturalnego altruizmu stając się presją udzielania pomocy. Tam zaś,
gdzie mamy do czynienia z wywieraniem presji, choćby nieświadomym, występuje też
zjawisko pasożytowania na innych. Jest to jeszcze najłagodniejszy przejaw obniżenia
motywacji życiowych jednostek po kryzysie suicydalnym. O wiele drastyczniej
przedstawia się problem wówczas, gdy jednostka niezadowolona z życia — niejako
„zmuszona do tego życia po odratowaniu jej" — przejawia antagonistyczny stosunek do
otoczenia i jest skłonna uważać, że społeczeństwo jest odpowiedzialne za jej nieudane
życie — a zatem winne. Domaga się wówczas agresywnie nie zawsze należnych
świadczeń, jak też stosuje różne formy szantażu czy ataku wobec otoczenia. Mając do
czynienia z tego rodzaju postawami — od bierności zaniedbywania siebie,
zaniedbywania obowiązków, poprzez domaganie się pomocy, do agresji wobec otoczenia
— nie zawsze wiemy, jakie przyczyny wywołały te postawy. Z pilotażowych badań
psychiatrycznych, a także kryminologicznych, wynika, że częstokroć mamy tu do
czynienia z wtórną nieadekwatnością systemu realizacji siebie po niedokończonym
procesie reedukacji. Istotne są więc konsekwentne zabiegi reedukacyjne wobec osób,
które targnęły się na swoje życie i zostały odratowane.
Osoba podejmująca próbę samobójczą zwykle kieruje się określoną motywacją i
dopóki występuje okoliczność podtrzymująca tę motywację, mamy do czynienia z jej
przejawami, chociaż często w innych już formach. Można zaryzykować stwierdzenie, że
jest to szczególny, znany w psychologii, proces metamorfozy przejawiania się protestu,
buntu, niechęci do siebie lub otoczenia, dezaprobaty wobec stosunków społecznych,
własnego usytuowania w społeczeństwie — słowem — cała gama doznań, które, raz
wyrażone w postaci próby pozbawienia się życia, po nieskutecznym działaniu mogą
przejawiać się w różnoraki sposób. Najczęściej mają one duży ładunek wiktymizacji lub
nawet kryminalizacji, a w każdym razie są uciążliwe dla danej jednostki i dla otoczenia
społecznego.
787

Profilaktyka postsuicydalna to taki rodzaj działania, który powinien doprowadzić do


następujących rezultatów:
a) braku powrotów do zachowań suicydalnych sensu stńcto („recydywa"
suicydalna);
b) niepowracania do zachowań suicydalnych w szerokim rozumieniu tego
terminu, to znaczy tych wszystkich, które w jakiś sposób oznaczają wypadanie
jednostki z jej normalnej — możliwej w danym wieku i przy danej kondycji bio-
psychicznej — społecznej aktywności;
c) pojawienia się twórczych postaw wobec życia;
d) pojawienia się motywacji altruistycznych, a w szczególności motywacji do
brania na siebie odpowiedzialności za życie w społeczeństwie i umiejętność ani
mowania sytuacji o pozytywnym społecznie znaczeniu;
e) pojawienia się blokad antyfrustracyjnych w zakresie gwarantującym po
wstanie okoliczności, w których stresujące czynniki endo- i egzogenne nie będą
kierowały działaniem jednostki ku jakiejkolwiek formie autodestrukcji czy za
chowań aspołecznych.
Wymienione funkcje profilaktyki postsuicydalnej mieszczą się w zaproponowanym
przez G. Ungeheuer schemacie wielofunkcyjnego podziału znaczenia każdego elementu
w mechanizmie funkcjonowania danego obszaru rzeczywistości. Tak więc mamy do
czynienia z funkcją równowagi, co w tym przypadku oznacza, że sposób życia osoby
odratowanej ma służyć jej życiu w społeczeństwie, z funkcją profilaktyki, co w tym
przypadku oznacza, że jednostka zdobędzie umiejętności zabezpieczania się przed
podejmowaniem prób samozniszczenia, z funkcją terapii, co oznacza, że jednostka
zostanie wyposażona w umiejętność autoterapii i samosterowania w sytuacjach
przedprogo-wych lub kryzysowych związanych z jej bytem w społeczeństwie, z funkcją
k r e a c j i, co w tym przypadku oznacza, że jednostka nie tylko osiągnie sprawność,
która wynikała poprzednio z jej możliwości, lecz została zablokowana, ale zdobędzie
umiejętność rozszerzania swoich możliwości bez nadużywania pomocy społecznej.
Schemat ten potraktować można jako wskazówkę przy tworzeniu systemu
profilaktyki również i w przypadku omawianej tu problematyki samobójstw.
Realizacja wymienionych funkcji, a zatem programu prewencji, może napotkać
liczne utrudnienia w zależności od osobowości niedoszłego samobójcy, jego poziomu
intelektualnego, trwałych cech psychokulturowych, obiektywnej sytuacji społecznej.
Skuteczność programów profilaktyki w dużej mierze zależna jest jednak także od
czynności diagnostycznych i terapeutycznych podejmowanych w trakcie kryzysu
suicydalnego i bezpośrednio po jego ustaniu, to znaczy po uzyskaniu pewności, że
ratunek medyczny był skuteczny.
Nie mniej ważne dla przebiegu profilaktyki zarówno pre-, jak postsuicydalnej jest
nastawienie społeczne wobec osób odbierających sobie życie. Krańco-wość postaw
wobec samobójstwa ujawniają dwie równie popularne opinie: „samobójstwo jest
tchórzostwem", „samobójstwo jest bohaterstwem". Są to zarazem postawy ludzi
„mocnych" i „słabych". Inne opinie są raczej rzadkością
788

i ujawniają się wówczas, gdy chodzi o przypadek szczegółowo poznany, a oceniający


sami przeżyli jakiś rodzaj kryzysu, w którego rozwiązywaniu była brana pod uwagę
możliwość samounicestwienia.
Czym innym jest jednak deklarowana ocena, a czym innym faktyczne nastawienie
wobec niedoszłego samobójcy. Otóż trzeba się liczyć z tym, że wzmocnienie czy wręcz
stworzenie systemu profilaktyki postsuicydalnej wiąże się z przebudową mentalności
członków społeczeństw i ich nastawienia wobec ludzi, którzy kryzys suicydalny przebyli
i którzy wymagają nie tylko fachowego personelu, lecz również uwagi otoczenia
społecznego.
Jakie są zatem metody prowadzenia efektywnej profilaktyki postsuicydalnej?
Wszystkie rodzaje profilaktyki są działaniami wyprzedzającymi pojawienie się
przewidywanych niekorzystnych objawów życia jednostkowego lub społecznego.
Wychodząc z tego oczywistego założenia trzeba na pierwszym miejscu podkreślić wagę
ogólnej edukacji społecznej, takiej, która obejmuje elementy wychowania w duchu
pozytywnego rozwiązywania problemów, jakie przynosi życie codzienne każdej
jednostce i każdej zorganizowanej lub tylko nieformalnej grupie ludzkiej. Dla potrzeb
niniejszych rozważań ten rodzaj działań można określić mianem „profilaktyki
społecznej". Tu nasuwa się podstawowa uwaga krytyczna pod adresem stosowanego w
naszym kraju (a także w wielu innych) systemu edukacyjnego i — szerzej —
socjalizacyjnego. Otóż systemy te nastawione są głównie na dostarczenie podstawowych
informacji o świecie współczesnym i historii, natomiast w znikomym stopniu
umożliwiają zdobycie wiedzy o mechanizmach i skutkach zdarzeń i sytuacji społecznych.
Po wtóre, w edukacji prowadzonej przez instytucje powołane do kształcenia i
wychowywania cały sposób przekazywania informacji nastawiony jest na przekazywanie
elementów wiedzy lub sekwencji haseł ideologicznych, natomiast całkowicie zaniedbane
jest kształtowanie umiejętności krytycznej analizy informacji. Można bez przesady
powiedzieć, że to, co otrzymuje młody człowiek w szkole, a dorosły w środkach
masowego przekazu, jest zwykle jednostronnym sposobem interpretacji zjawisk.
Chciałbym się nieco bardziej skoncentrować na powyższym rozróżnieniu. Jak
wspomniałem, systemy edukacyjny i wychowawczy nastawione są na przekaz
elementarnych wiadomości. Jest to niezbędna funkcja tych systemów, dających niejako
słownik pojęć, którymi człowiek może posłużyć się wówczas, gdy staje przed
rozwiązaniem jakiegokolwiek problemu życiowego. Jak wykazuje praktyka życia
codziennego — w tym niezaprzeczalnie występujące w skali przekraczającej
jednostkowe przypadki takie zjawiska, jak neurotyczność, alkoholizm, narkomania,
łamanie prawa, samobójstwa — wiedza w ten sposób nabyta może być wykorzystana co
najwyżej do formułowania deklaratywnych ocen własnego i cudzego postępowania, a nie
jego krytycznej analizy. Tego właśnie — logicznej analizy przyczynowo-skutkowej,
powiązanej z wyborami aksjologicznymi, a więc również uzasadnień opartych nie na
hasłowo uczonej ideologii, lecz na prawidłowościach życia, zaspokajania potrzeb —
brakuje jako następnego elementu edukacji i wychowania społeczeństwa. A zatem
brakuje wiedzy i umiejętności analitycznej, która pozwalałaby każdemu, niezależnie od
jego poziomu intelek-
789

tualnego, na przeprowadzenie analizy sytuacji, w której się znalazł, analizy


wyprzedzającej. Mamy tu na myśli zarówno przewidywanie sytuacji, w której się
znajdzie jednostka, gdy zaczną oddziaływać na siebie elementy jej usytuowania
społecznego i ekonomicznego, jak i — w końcu — wyciąganie wniosków ze zdarzeń,
umiejętność syntetyzowania.
Brak wiedzy i umiejętności tego typu jest jednym z czynników powodujących w
sposób oczywisty atomizację świata realiów i doznań, przy czym dewiacyj-nie
realizowana jest w wielu przypadkach synteza i analiza, a także przewidywanie.
Dochodzi zatem do łączenia faktów na zasadzie ich objawowego podobieństwa, a nie na
zasadzie ich funkcjonalnego wynikania.
W okresach politycznej, społecznej, ekonomicznej — słowem — ogólno-kulturowej
stabilizacji raz odkryty mechanizm wpływu elementów świata wewnętrznego i
zewnętrznego zaczyna funkcjonować jako utrwalony wzór. Jest wówczas szansa, że
powielając ten wzór jednostka będzie w stanie racjonalnie reagować na określony splot
czynników, które dotyczą jej bytu. Inaczej dzieje się wówczas, gdy dynamika przemian
we wszystkich wyżej wymienionych zakresach jest duża, gdy funkcjonuje równocześnie
wiele wzorów rozwiązywania problemów, a co więcej, gdy funkcjonują nie tyle wzory,
ile sposoby. To ostatnie stwierdzenie może wydać się kontrowersyjne, dlatego wymaga
objaśnienia. Mylone bywają dwa pojęcia „wzór" i „sposób", a przecież oznaczają one co
innego. „Wzór" jest pojęciem określającym kategorie zachowań pożądanych, „sposób"
dotyczy faktycznie występujących zachowań. Otóż sposób działania określający w dużej
mierze współczesne społeczeństwo — to powielanie zachowań postrzeganych jako
dokonania jednostkowe lub społeczne, czyli tego, co spektakularne, a co najmniej łatwo
zauważalne.
W świetle powyższych uwag na temat obecnie funkcjonującego systemu socjalizacji
zadaniem profilaktyki ogólnej — to znaczy tej, która obejmuje najszersze rzesze
społeczeństwa i jest wbudowana w system edukacyjno-pedagogiczny — jest wyrabianie
postaw i uczenie wzorów, które mogą być zinternalizowane, a więc przyjęte za swoje i
jako takie pełnić mogą funkcje normatywne wobec ludzkich zachowań. Tylko wtedy
zbędne stają się zewnętrzne naciski i perswazje.
Ważnym zagadnieniem z zakresu profilaktyki ogólnej prowadzonej przez instytucje
edukacyjne jest wybór profilu przekazywanych wiadomości oraz mechanizm tworzenia
wiedzy. Mam tu na myśli zagadnienie, które jest na ogół całkowicie pomijane, a
mianowicie uczenie postaw i zachowań antywikty-mizacyjnych w szerokim rozumieniu
tego terminu. Człowiek może stać się bowiem ofiarą nie tylko na skutek społecznej,
zbrodniczej działalności innych osób, lecz również dlatego, że wywołuje w innych
osobach czy grupach szczególny rodzaj niechęci, obojętności lub agresji1. Zagadnienie to
jest szerzej opisane w literaturze dotyczącej wiktymologii i prewencji wiktymologicznej,
antywikty-
1 Por. B. Holyst, Rola środków masowego przekazu w kształtowaniu postaw
antywiktymizacyj-nych, [w:] B. Holyst (red.), Opinia publiczna i środki masowego
przekazu a ujemne zjawiska społeczne, Warszawa 1981, s. 71-84. Por. tegoż autora:
Wiktymologia, wyd. II, Warszawa 1999.
790

mizacyjnej. W tym miejscu chcę jednak podkreślić fakt o niebagatelnym znaczeniu


dla profilaktyki suicydalnej. Egzemplifikację tego zagadnienia stanowią mechanizmy
kształtowania się postaw autodestrukcyjnych.
Jeden z takich mechanizmów wiąże się z rozwojem głębokiego poczucia niskiej
wartości, braku przydatności w życiu społecznym, dezaprobaty ze strony otoczenia. Mało
kto zdaje sobie sprawę z tego, że te uczucia — tak dotkliwe dla jednostki — jeżeli nawet
mają uzasadnienie w faktycznym zachowaniu otoczenia, są zazwyczaj wywołane przez
jednostkę i w jakimś stopniu występują z jej winy. Wskazują na to liczne badania
psychiatryczne i obserwacje czynione w toku diagnozowania i terapii na oddziałach
nerwicowych. Nikt nie uczy ludzi, jak zachowywać się w otoczeniu społecznym, jaki
rodzaj interakcji podejmować, aby osiągać równolegle trzy cele: a) zapewniać sobie
sukces, b) nie wywoływać agresji, c) nie ulegać konformizmowi.
Żadna z tych ważnych umiejętności nie jest przedmiotem nauczania i w tym zakresie
członkowie społeczeństwa są całkowicie zdani na siebie. W tej sytuacji trudno się dziwić,
że wymienione cele najczęściej nie są w ogóle realizowane i — co więcej —
niespełnienie choćby jednego z nich pociąga za sobą cały łańcuch ujemnych dla
jednostki, a często też dla otoczenia, skutków. Ponadto nikt nie uczy godnego
przyjmowania porażek, co w praktyce oznacza, że człowiek, któremu nie udało się
osiągnąć zamierzonego celu, jest bądź agresywny, bądź nega-tywistyczny. W obu
przypadkach oznacza to, iż konflikt zewnętrzny i wewnętrzny może mieć charakter
destrukcji, a wbudowany w mechanizm codziennego funkcjonowania jednostki,
przekształca efekty jej działalności w innych dziedzinach w klęski, aż po totalną klęskę
wypadnięcia z ról społecznych. Uświadomienie sobie, że jest się już „niczym", wówczas
gdy można było być „ważnym" bądź przynajmniej równoprawnym obywatelem
społeczności, prowadzi częstokroć do myśli o samobójstwie.
Znajomość mechanizmów zachowań rodzących się na gruncie niewłaściwie
prowadzonej edukacji i socjalizacji jest potrzebna, aby .uświadomić kierunek
prowadzenia skutecznej profilaktyki ogólnej.
Na podstawie przedstawionego ujęcia miejsca profilaktyki postsuicydalnej w
ogólnym systemie działań zapobiegawczych nakreślić można program działań
zabezpieczających społeczeństwo przed popadaniem w stany określane jako stany
bierności wobec siebie i własnych możliwości rozwojowych.
System postępowania z osobami po próbie samobójczej powinien realizować
następujący cel podstawowy — nauczanie wzorów radzenia sobie w życiu w taki sposób,
aby realizując swoje cele indywidualne:
— nie przekraczać uprawnień, jakie ma jednostka w społeczeństwie;
— nie rezygnować z siebie;
— reagować dynamicznie i elastycznie, nie ulegając konformizmowi;
— nie ulegać frustracji z powodu trudności, lecz starać się je pokonywać;
— umieć chronić siebie zarówno w okresie sukcesu, jak w okresie klęski;
— umieć oceniać swoje możliwości niezależnie od tego, jaka panuje aktual
nie moda i nie ulegać presji opinii społecznej w tym względzie;
791

— umieć czasowo rezygnować, nie marnując wysiłku w sytuacji, która nie


daje szans na natychmiastowe osiągnięcie celu;
— wiązać cel z drogą, której pokonanie }est niezbędne, żeby cel osiągnąć;
— umieć odwoływać się do pomocy innych, dając też z siebie maksimum
dobrej woli;
— mieć poczucie odpowiedzialności za siebie i osoby, z którymi się wiąże
my, stwarzając im nadzieję na poczucie stabilizacji emocjonalnej.
Przedstawione powyżej cele edukacji ogólnej mogą być wykorzystane dla potrzeb
szeroko rozumianej profilaktyki realizowanej drogą uwewnętrznienia wzorów życia w
społeczeństwie. Te same cele będą przyświecać profilaktyce postsuicydalnej z tą różnicą,
że ten typ profilaktyki musi być realizowany środkami o wiele bardziej intensywnymi,
zważywszy, że jednostka, która przeżyła kryzys suicydalny, jest zazwyczaj uwikłana w
konflikt wewnętrzny o sile większej niż te, które na co dzień przeżywa każdy człowiek.
Zestaw celów z zakresu profilaktyki ogólnej wbudowany w system socjaliza-cyjny
nie chroni jeszcze jednostki przed kryzysem suicydalnym i „recydywą" suicydalną,
ponieważ zasady te w niewielkim stopniu powiązane są z umiejętnością „sztuki życia" i
— z konieczności — nie mogą uwzględniać konkretnych przypadków, w których mamy
do czynienia ze szczególnym splotem okoliczności sprzyjających postawom zaniechania
podstawowych obowiązków wobec siebie samego i otoczenia. Dlatego niezbędne jest
tworzenie bliższych związków profilaktyki ogólnej z profilaktyką specjalną nastawioną
na zagadnienia sensu życia, umiejętności unikania kryzysu, wychodzenia z kryzysu.
Temu zadaniu powinny służyć specjalnie przygotowane programy działań edukacyjnych
i reedukacyjnych. Profilaktyka postsuicydalna, ze względu na konieczność stosowania jej
w wielu sferach ludzkiego życia, może przyjmować bardzo zróżnicowane formy.
Możliwe jest jednak określenie jej form podstawowych.
Pierwszym elementem skutecznej terapii postkryzysowej jest właściwa d i a-g n o z a
stanu osoby, która została odratowana. Diagnoza ta musi dostarczyć informacji o
przyczynach powstania kryzysu, o okolicznościach podjęcia decyzji, danych o
osobowości, kondycji społecznej, ekonomicznej, szeroko rozumianych warunkach, w
których żyć będzie osoba odratowana. A zatem jest to poważna praca dla personelu nie
tylko lekarskiego, lecz również dla terapeutycznego zespołu interdyscyplinarnego.
Pierwszym zatem etapem jest wnikliwy wywiad kliniczny z osobą, która usiłowała
popełnić samobójstwo.
Drugim etapem jest wywiad środowiskowy. Tu wyłaniają się nie tyle trudności
techniczne — choć i takie mają miejsce ze względu na konieczność dysponowania
odpowiednią kadrą pracowników socjalnych — ile problemy moralno-prawne. Otóż w
sytuacji, gdy samobójstwo nie jest penalizowane, trzeba działać ze szczególną
ostrożnością, aby poprzez ingerencję w prywatne życie osoby, która przeżyła kryzys
suicydalny, nie naruszyć jej prawa do wolności. Mogłoby do tego dojść w sytuacji braku
zgody osoby na jakikolwiek rodzaj ingerencji w jej prywatne sprawy, a nawet gdy
wyraża na nią zgodę, zachodzi obawa,
792

że problem nabierze charakteru publicznego przez sam fakt przeprowadzania


wywiadów w środowisku rodzinnym, sąsiedzkim, w miejscu pracy bądź nauki.
Nie przeprowadzając wywiadu środowiskowego, jesteśmy jednak zdani wyłącznie na
informacje uzyskane od niedoszłego samobójcy, praktyka zaś wykazuje, że obraz ten jest
często zaburzony i jednostronny.
Pozostaje zatem otwarta kwestia, czy wolno, a jeżeli tak, to w jakim stopniu
ingerować w prywatne życie osoby, która chciała pozbawić się życia. Wracamy zatem do
pytania — jak działać w ramach istniejących i obowiązujących przepisów prawnych, aby
nie stworzyć nieformalnego systemu represji. Podobne pytanie rodzi projekt tworzenia
banku informacji o osobach, które usiłowały odebrać sobie życia. Z istnieniem takiego
banku wiąże się probłem zabezpieczenia zarówno anonimowości, jak tajemnicy. Nie jest
to proste w sytuacji, gdy zakłada się, iż służby medyczne, a także służby społeczne
powinny posiadać karty informacyjne o osobach, które mają skłonność do rozwiązywania
problemów życiowych na drodze pozbawienia się życia bądź też do substytucyjnych, lecz
równie groźnych zachowań autodestrukcyjnych.
Pozostaje zatem działanie jednorazowe, może być ono nawet długotrwałe i trzeba
mieć nadzieję na to, że okaże się skuteczne. W profilaktyce postsuicydal-nej istotne
znaczenie ma to, czy osoba, która usiłowała popełnić samobójstwo, została odratowana
przez osoby bliskie, osoby przypadkowe czy też pomocy udzielała jej specjalistyczna
służba medyczna. W tym drugim przypadku jest większa szansa szczegółowego zbadania
pacjenta, a następnie — w razie potrzeby — skierowania go na leczenie. Badający
psychiatra ma również okazję poznania motywacji targnięcia się na życie i podjęcia
odpowiednich czynności w celu uodpornienia niedoszłego samobójcy na negatywne
bodźce środowiska, do którego powróci. W praktyce jednak — poza przypadkami
szczególnie niepokojącymi, to znaczy, gdy stan zdrowia psychicznego pacjenta wskazuje
na istnienie trwałych zaburzeń i jest on kierowany do szpitala psychiatrycznego,
dziennego ośrodka leczenia nerwic lub też na inny rodzaj rehabilitacji psychiatrycznej —
osoby dokonujące prób samobójczych nie są objęte stałą opieką psychiatryczną. Z
danych placówek psychiatrycznych wiadomo, że około 30-40% pacjentów leczących się
ma w swoim życiorysie próbę targnięcia się na życie. Próba samobójcza nie pozostaje
bez wpływu na dalsze losy jednostki, co więcej, z badań psychiatrycznych wynika, że
usiłowanie samobójstwa jest jednym z objawów sytuacyjnej lub funkcjonalnej nerwicy,
co w konsekwencji sprowadza się do nieumiejętności rozwiązywania problemów
życiowych, często obiektywnie trudnych czy wręcz nierozwiązywalnych przy przyjętym
przez daną jednostkę systemie wartości i wzorów.
Rozległość skutków i funkcjonalne powiązanie samobójstw z całym syndromem
zjawisk negatywnych raz jeszcze uświadamia wagę prowadzenia skutecznej polityki
antysuicydalnej.
W związku z tym należy postulować przeprowadzenie szczegółowych badań o
charakterze klinicznym pacjentów odratowanych po próbie samobójczej. Wstępne
badania zostały przeprowadzone według kwestionariusza skonstruowanego w Instytucie
Problematyki Przestępczości i skonsultowanego z dr med. Parasko-
793

wą-Watras, psychiatrą Pogotowia Ratunkowego w Warszawie. Celem badań było


stwierdzenie motywów usiłowania samobójstwa, motywów lub przyczyn odratowania, a
także zdobycie dość szczegółowych informacji o kondycji społecznej, ekonomicznej,
biopsychicznej osoby, która targnęła się na życie.
W ten sposób powstała koncepcja karty diagnozy profilaktycznej w przypadkach
zamachów samobójczych. Wymienić można następujące rodzaje diagnoz: a) somatyczna,
b) psychologiczna, c) psychiatryczna, d) społeczna, e) kulturowa, f) ekonomiczna, g)
kryminologiczna, h) krymmalistyczna.
W przypadkach zamachów samobójczych niezbędne jest, dla celów
profilaktycznych, a także terapeutycznych i ewentualnie kryminologicznych,
przeprowadzanie szczegółowych diagnoz wskazanych powyżej elementów sytuacji
określającej ofiarę zamachu samobójczego.
Opis uwzględniający wyniki diagnoz różnych aspektów sytuacji jednostki pozwoli
na ustalenie etiologii najczęściej spotykanych typów samobójczych. Niezbędne jest
uwzględnienie nie tylko stanu w momencie, gdy dana osoba targnęła się na życie, lecz
również historii indywidualnej, w której odnaleźć można egzo-i endogenne elementy
potencjalnej postawy presuicydalnej. Oto najważniejsze elementy proponowanej karty:
Pieczątka i podpis lekarza badającego Data badania...
Uwaga: Na pytania powinien udzielać odpowiedzi pacjent, a w przypadku, gdy
kontakt z nim jest niemożliwy — osoba towarzysząca. Przy odpowiedziach należy
zaznaczyć: odpowiadał pacjent — P, odpowiedzieli inni — Y. W przypadku, gdy
wymieniono w kwestionariuszu kilka wersji odpowiedzi, należy podkreślić właściwą
Gdy na jakieś pytanie nie uzyskano odpowiedzi, należy zaznaczyć przyczyny braku
odpowiedzi w wersjach: nie umie odpowiedzieć — NU, nie chce odpowiedzieć — NC,
nie dotyczy — ND.
Metryczka ?— podstawowa charakterystyka pacjenta
1. Nr Księgi Głównej Ambulatorium Psychiatrycznego...
2. Data przyjęcia do Ambulatorium...
3. Data usiłowania samobójczego... godz....
4. Sposób dokonania próby samobójczej...
5. Stan pacjenta w momencie odnalezienia go...
6. Kto odnalazł pacjenta: osoba przypadkowa, ktoś z rodziny — rodzaj związku
pomiędzy pacjen
tem a osobą, która udzieliła pierwszej pomocy...
7. Okoliczności odnalezienia pacjenta...
8. Stan ogólny pacjenta po przewiezieniu go do PR...
9. Kto udziela odpowiedzi (należy określić stosunek, rodzaj związku z pacjentem)...
10. Płeć pacjenta: M, K...
11. Wiek pacjenta...
12. Miejsce urodzenia...
13. Miejsce zamieszkania stałego...
14. Miejsce dokonania próby samobójczej...
15. Rodzaj miejsca zamieszkania: mieszkanie prywatne (jako właściciel,
współwłaściciel, subloka
tor), internat, hotel robotniczy, inne, jakie...
16. Z kim mieszka, wymienić osoby i rodzaj związku...
17. Ogólna charakterystyka warunków mieszkaniowych...
794

18. Stan cywilny: wolny, w związku małżeńskim, wdowiec, rozwiedziony...


19. Wiek zawarcia związku małżeńskiego...
20. Czy to pierwsze małżeństwo: tak, nie...
21. Jeżeli nie, to kiedy zawarł poprzednie małżeństwo...
22. Przyczyny rozpadu związku małżeńskiego...
23. Liczba posiadanych dzieci...
24. Z obecnego związku...
25. Z poprzednich związków... (zaznaczyć, czy są dzieci pozamałżeńskie)...
26. Gdzie się wychowywał: w domu rodzicielskim rodziny pełnej, w rodzinie
niepełnej (rozwiedzio
nej, śmierć jednego z rodziców), u obcych, w internacie, domu dziecka, przyczyny
wychowania
poza domem...
27. Obecna sytuacja rodzinna, wymienić osoby bliskie (rodzice, rodzeństwo,
małżonek, narzeczem,
wnuki itp.)...
28. Czy utrzymuje stały kontakt z rodziną (opisać sytuację kontaktów społecznych)...
29. Pochodzenie społeczne (chłopskie, robotnicze, inteligenckie — po ojcu,
chłopskie, robotnicze,
inteligenckie — po matce)...
30. Wykształcenie (wypisać ukończone szkoły i kursy kwalifikacyjne)...
31. Zawód wyuczony...
32. Bez zawodu...
33. Zawód wykonywany...
34. Stanowisko w miejscu pracy....
35. Jeżeli nie pracuje, środki utrzymania...
Ocena lekarska pacjenta
36. Czy w ocenie lekarza była to rzeczywiście próba samobójcza...
37. Ogólna sprawność intelektualna (w normie, poniżej), cechy szczególne...
38. Ogólna sprawność fizyczna w chwili dokonania próby samobójczej...
39. Rozpoznanie psychiatryczne...
40. Ocena sprawności somatycznej...
41. Przebyte ciężkie schorzenia...
42. Cechy szczególne wyglądu, ułomności, niesprawności...
43. Czy w momencie przywiezienia do PR był trzeźwy: tak, nie...
44. Podejrzenie o alkoholizm...
45. Czy był leczony, kiedy: tak, nie...
46. Od kiedy nadużywa alkoholu...
47. Uzależnienie lękowe, jakie...
48. Czy był leczony; tak, nie, kiedy...
49. Czy był leczony z powodu schorzeń psychicznych: tak, nie, kiedy— rozpoznanie
(jeżeli tak)...
50. Odchylenia od normy seksualnej: tak, nie...
51. Jakiego rodzaju...
Okoliczności i motywacje samobójcze, okoliczności przyczyny odratowania
52. Pana(i) przypadek potraktowano jako usiłowanie popełnienia samobójstwa. Czy
zgadza się Pan(i)
z tą opinią?...
53. Jeżeli nie, to dlaczego? Proszę wyjaśnić okoliczności wypadku...
54. Jeżeli tak, to proszę wyjaśnić, dlaczego zdecydował się Pan(i) na ten krok?...
55. Pod wpływem jakich sytuacji bądź wydarzeń podjął Pan(i) decyzję popełnienia
samobójstwa?...
56. Jakie wydarzenie bezpośrednio poprzedziło usiłowanie samobójstwa?...
57. Czy wydarzenie to było bezpośrednią przyczyną próby samobójczej?...
58. Kiedy powziął Pan(i) zamiar popełnienia samobójstwa?...
59. Czy w momencie podjęcia decyzji miał Pan(i) sprecyzowany sposób popełnienia
samobójstwa?...

60. W odniesieniu do czasu (kiedy i dJaczego właśnie wtedy?)...


61. W odniesieniu do miejsca (gdzie i dlaczego właśnie tam?)...
795

62. W odniesieniu do środków (jakie i dlaczego takie?)...


63. Jeżeli w momencie podjęcia decyzji o popełnieniu samobójstwa nie miał Pan(i)
sprecyzowane
go sposobu zrealizowania czynu, to proszę określić, w jakim czasie od momentu
podjęcia decy
zji wymyślił Pan(i) sposób, który Pan(i) później zastosował?...
64. Jeżeli nie miał Pan(i) wcześniej sprecyzowanego sposobu popełnienia
samobójstwa, to co zade
cydowało o sposobie, który Pan(i) w końcu zastosował?...
65. W odniesieniu do czasu? (dlaczego właśnie w tym czasie)...
66. W odniesieniu do środków? (dlaczego właśnie takie środki)...
67. W odniesieniu do miejsca? (dlaczego właśnie w tym miejscu)...
68. Czy wiedział Pan(i) wcześniej o skuteczności środka, jaki Pan(i) ostatecznie
zastosował? Skąd?
Od kogo?...
69. Jeżeli nie, to czy próbował się Pan(i) dowiedzieć coś o skuteczności środków,
które mogłyby
urzeczywistnić Pana(i) zamiar? Skąd Pan(i) czerpał informacje?...
70. Czy kiedykolwiek wcześniej nosił się Pan(i) z zamiarem popełnienia
samobójstwa?...
71. Czy zapowiadał Pan(i) komukolwiek, że popełni Pan(i) samobójstwo? Komu? W
jakich oko
licznościach?...
72. Czy próbował Pan(i) już kiedykolwiek targnąć się na swoje życie?...
73. Dlaczego i w jakich okolicznościach?,..
74. Jeżeli próbował Pan(i) popełnić samobójstwo wcześniej, to czy obecna próba
realizowana była
za pomocą tych samych środków?...
75. Czy potrafi Pan(i) określić, w jakim stanie (nastroju) znajdował się Pan(i) w
momencie realiza
cji zamiaru? (Czy był trzeźwy?)...
76. Czy podejmując decyzję popełnienia samobójstwa odczuwał Pan(i) jakiś rodzaj
żalu? Za czym
lub za kim?...
77. Czy przed ostateczną decyzją nie miał Pan(i) żadnych wahań? Jakich?...
78. Czy przed wykonaniem zamiaru podjął Pan(i) jakiś rodzaj działań
porządkujących Pana(i) sprawy
(zabezpieczenie bytu innych, zabezpieczenie przed posądzeniem innych o zabójstwo,
o prowo
kację do samobójstwa, uporządkowanie zobowiązań zawodowych, towarzyskich
itp.)?...
79. Czy Pana(i) zachowanie mogło wydawać się innym jako odbiegające od
normalnego zachowa
nia Pana(i)i w związku z tym skojarzone z zamiarem samobójczym?...
80. Czy ktoś mógł wiedzieć, że nosi się pan z zamiarem popełnienia samobójstwa?...
81. Co Pan(i) chciał osiągnąć przez popełnienie samobójstwa?
82. Czy uważał Pan(i) swoją decyzję za słuszną z punktu widzenia rozwiązania
jakichś własnych czy
cudzych problemów?...
83. Czy rozważał Pan(i) inne sposoby rozwiązania swoich problemów (jeżeli tak, to
jakie)?...
84. Jeżeli widział Pan(i) inne sposoby rozwiązania problemów, to dlaczego Pan(i) z
nich zrezygnował?...
85. Czy zastanawiał się Pan(i) nad tym, że próba samobójstwa może się nie udać?...
86. Jeżeli tak, to jakie środki zabezpieczające efektywność pan przedsięwziął?...
87. Czy nie obawiał się Pan(i), że nieudane samobójstwo może spowodować jakiś
inny rodzaj do
datkowych przykrości (jakich?)...
88. Czy nie obawiał się Pan(i), że samobójstwo może spowodować kalectwo?...
89. W jakich okolicznościach został Pan(i) odratowany (odnaleziony)?...
90. Jeżeli na skutek własnej decyzji, to jaka była przyczyna tej zmiany (ból, strach
przed śmiercią,
uświadomienie sobie wartości życia, możliwości innego rozwiązania, którego Pan(i)
wcześniej
nie wziął pod uwagę)?...
91. Jeżeli na skutek interwencji innych osób, to czemu Pan(i) to przypisuje
(przypadek, okoliczno
ści, które wskazywałyby, że ktoś przewidział Pana(i) zamiar, inne okoliczności)?...
92. Jak Pan(i) obecnie ocenia słuszność swojej decyzji?...
93. Jak zachowałby się Pan(i) w sytuacji, gdyby miał Pan(i) możliwość ratowania
osoby, która pod
jęła próbę samobójczą?...
94. Czy Pana(i) postawa wobec cudzych prób samobójczych jest uzależniona od
jakichś okoliczno
ści czy też niezależna od nich?...
95. Stosunek do religii (wierzący, niewierzący)...
796

96. Jaka religia?...


97. Stosunek do religii a stosunek do samobójstwa...
Uwagi:
Przeciwdziałanie samobójstwom obejmuje również działania podejmowane przez
kompetentną osobę: psychologa, psychiatrę, pracownika społecznego — w sytuacji
bezpośredniego zagrożenia życia wskutek zamachu samobójczego. Psychoterapeuci mają
znaczne możliwości, aby ocenić stan psychiczny samobójcy czy potencjalnego
samobójcy. Znajomość życia samobójcy z jednej strony — z drugiej kontakt z osobą,
która podjęła próbę samobójczą prowadzą do wniosku, że w zdecydowanej większości
tych przypadków zaburzenia psychiczne są rzeczywistą przyczyną działań samobójczych.
Tezę tę lansuje Erwin Ringel — austriacki naukowiec, założyciel Międzynarodowego
Stowarzyszenia Zapobiegania Samobójstwom2. W swoich stwierdzeniach bazuje na
długoletnich badaniach prowadzonych z pozycji nauk medycznych i psychologicznych, a
także etyki, religioznawstwa i statystyki.
Laicy wykazują tendencję do oceniania przyczyn samobójstw w jednowymiarowych
kategoriach. Na przykład: „nieuleczalnie chory, cierpiący człowiek, pozbawiony nadziei,
nie oczekuje już niczego od życia" lub „zawiedziony w miłości, oszukany i porzucony
młody człowiek, załamuje się i popełnia samobójstwo". Działania ich mogą być
postrzegane jako zrozumiałe i „normalne". Natomiast samobójstwo zdrowej kobiety,
mającej męża, dzieci i ciekawą pracę, odnoszącej sukcesy zawodowe i żyjącej w
dostatku, może nasuwać podejrzenia zaburzeń psychicznych3. Rzeczywistość jest jednak
bardziej złożona. Wiele osób miało w swoim życiu myśli o samobójstwie, ale między
takimi myślami a pozbawieniem się życia istnieje przepaść. W żadnym wypadku
ekstremalne warunki czy sytuacja osobista nie są wystarczającym powodem do
samobójstwa. Nie sama sytuacja, lecz wewnętrzna odpowiedź na nią ma znaczenie
decydujące. Liczy się tu zdolność znoszenia obciążeń, elastyczność, rodzaj osobowości.
E. Ringel opisuje „syndrom przedsamobójczy", jako połączenie różnych czynników,
które razem tworzą określony obraz stanu, w jakim znajduje się osoba przed targnięciem
się na własne życie. Decydujące elementy tego syndromu określone są następująco:
zawężenie, hamowana i skierowana przeciw sobie agresja, fantazje samobójcze.
Zawężenie to stan przeciwny normalnej kondycji człowieka, w której współistnieje wiele
różnych możliwości, punktów odniesienia, kontaktów i sposobów działania oraz
przeżywania; doświadczenie szczęścia i spełnienia miesza się z przeżywaniem cierpienia
i bezradności, zaangażowanie w działanie z potrzebą wycofania się i skupienia na sobie,
kontakty z ludźmi dostarczają radości i smutku, zadowolenia i zniechęcenia. Natomiast w
stanie przedsamobójczego zawężenia doświadczenie różnorodnych możliwości zupeł-
2 E. Ringel, The pre-suicidal syndrome, „Psychiatria Fennica" 1973, t. 209.
3 H. Rylke, Pokolenie zmian — czego boją się dorośli, Warszawa 1999.
797

nie znika. Zewnętrzne okoliczności przeżywane są jako zagrażające, nie ulegające


zmianom, nie dające się przezwyciężyć, dominujące. Własna osoba wydaje się mała,
bezsilna, zdana na pastwę losu, osaczona ze wszystkich stron — jak gdyby zamknięta w
pomieszczeniu, w którym ściany przesuwają się coraz bardziej do środka. Nie widać
żadnego wyjścia.
Doświadczenie zawężenia możliwości może nastąpić w rezultacie: nieszczęścia
losowego, np. nieuleczalnej choroby, utraty bliskich; własnego postępowania, np.
dokonywanych przestępstw czy uzależnienia; własnego wyobrażenia; błędnej oceny
sytuacji. W dwóch ostatnich przypadkach można zakładać istnienie zaburzonej
osobowości. Zawężenie może dotyczyć również sfery uczuć. Nastrój, myśli, wyobrażenia
idą w jednym kierunku. Nie działa sprzężenie zwrotne. Informacje o faktach są
filtrowane i interpretowane negatywnie bądź nie uwzględniane. Świat nabiera ciemnych
barw. Doprowadza to w rezultacie do rozpaczy, strachu i paniki albo do odrętwienia —
pozornej obojętności zasłaniającej uczucia. Zawężenie w świecie uczuć osiąga punkt
kulminacyjny w momencie aktu samobójczego. Człowiek jakby się znajdował wtedy pod
wpływem przemożnych sił, które wyłączają instynkt samozachowawczy. W takich
wypadkach odnosi się wrażenie, iż jednostka została pozbawiona wolnej woli.
Zawężenie dotyczy również sfery stosunków i kontaktów z ludźmi. Osoba zagrożona
samobójstwem odczuwa stan samotności, odizolowania, opuszczenia i niezrozumienia.
Najczęściej stan ten jest uwarunkowany przez własne działania: dewaluowanie
posiadanych kontaktów, utratę zdolności przywiązania się, trudności lub brak
umiejętności współtworzenia powiązania z ludźmi. Zawężenie dotyka też świata
wartości. Powoduje zanikanie różnych dziedzin życia, zaprzeczenie stanu zamiłowań,
zaangażowania się. W efekcie — następuje poczucie nudy i beznadziejności.
Nieangażowanie się w realizację i obronę wartości powoduje obniżenie własnej wartości,
przyczynia się do tworzenia wewnętrznego zamkniętego świata subiektywnych wartości
— oddalonych od wartości podzielanych przez innych ludzi.
Samo zawężenie nie ma mocy doprowadzenia człowieka do samobójstwa. Drugim
elementem jest zahamowana i skierowana przeciwko sobie agresja. Każde samobójstwo
jest wyrazem szczególnie nasilonej agresji. Nie dotyczy ona wyłącznie własnej osoby.
Freud twierdził, że właściwym celem samobójcy są inni ludzie, a być może całe
społeczeństwo4. A. Adler wyjaśnia samobójstwo jako reakcję zemsty poprzez obarczenie
poczuciem winy5. Można interpretować samobójstwo jako skierowania na siebie
pragnienia unicestwienia innej osoby. Kiedy odreagowanie silnej agresji — rzutowanie
jej na zewnątrz — jest uniemożliwione przez ograniczenia zewnętrzne lub
uwewnętrznione normy, może ona ulec skierowaniu na siebie. Potwierdza tę tezę znaczne
zmniejszenie liczby samobójstw wśród mężczyzn w czasie wojny. W tym czasie nie
tylko „wolno", ale i „należy"
4 Z. Freud, Analysis terminable and interminable, [w:] J. Strachey (red.), The
Complete Psycho-logical Works (t. 23), New York 1976.
! A. Adler, The Practice and Theory oj' indwidual Psychology, New York 1929.
798

zabijać, w związku z tym istnieją warunki do odreagowania własnej agresji. W


konsekwencji prowadzi to do zmniejszenia zachowań autodestruktywnych.
Kolejnym elementem współtworzącym stan przed samobójstwem jest obecność
fantazji samobój czy ch. Jak już wspomniano, same myśli samobójcze nie wystarczają,
aby doprowadzić do zamachu na swoje życie. Dopiero w powiązaniu z zawężeniem i
autoagresją są one niebezpieczne. Z połączenia tego powstają myśli natrętne,
obezwładniające — fantazje nabierające charakteru samodzielnego bytu. Tendencje
autoagresywne oraz izolacja od ludzi i zawężenie uczuć do ponurej bezsilności
wspomagają przekształcenie tych biernych początkowo fantazji — w aktywne projekty.
Wcześniejsze fazy myśli samobójczych charakteryzuje wyobrażenie siebie jako
martwego. Fantazje dotyczą głównie innych ludzi, głównie bliskich: ich żalu,
zmartwienia, wyrzutów sumienia. Dalsze fazy charakteryzuje wyobrażenie sobie
zamachu samobójczego, jednak bez szczegółów realizacji. Ostatnia faza fantazjowania to
konkretne planowanie metody samobójstwa, czasu i warunków popełnienia go. Te myśli
oznaczają już realne, bliskie niebezpieczeństwo.
Psychiczne zaburzenia tworzące syndrom przedsamobójczy można usunąć, jeżeli
dysponujemy możliwościami pomocy. Integralnym elementem takiej pomocy jest
adekwatne rozpoznanie zapowiedzi ewentualnego zamachu samobójczego. W kwestii tej
mamy do czynienia z występowaniem różnych nieprawdziwych opinii, np. wiele osób
uważa, że jeżeli ktoś chce się zabić, to i tak to zrobi, a więc zakłada się, że samobójstwu
nie można zaradzić. Można się również spotkać z przekonaniami, że jeżeli ktoś chce
popełnić samobójstwo, to milczy. Oba te założenia nie sprzyjają zaangażowaniu się w
pomoc, a tym samym zapobiegają poczuciu winy, gdyby ten, komu próbowaliśmy
pomagać, samobójstwo popełnił. Jednakże wiadomo, że sygnały o zamiarach
samobójczych nadaje zdecydowana większość samobójców. Paradoksalnie — często im
bardziej są wyraźne, tym bardziej uważane są za nieprawdziwe, przesadzone.
Dramatyczny przykład przytacza E. Ringel. W jednej z wiedeńskich szkół średnich 17-
letnia dziewczyna nagle zastrzeliła się strzałem z rewolweru. Wcześniej pytała koleżanki
z klasy, czy aby się zabić, należy przyłożyć pistolet do skroni — to pytanie nie zostało
potraktowane poważnie, ponieważ było stawiane z uśmiechem.
Wymienia się cztery najczęstsze powody nadawania sygnałów przez potencjalnego
samobójcę. Są to: pragnienie otrzymania pomocy od kogoś i uniknięcia samobójstwa;
pragnienie poinformowania bliskich, aby byli przygotowani do poniesienia straty;
pragnienie wywarcia presji na bliskich; nadmiar własnych uczuć, z którymi nie można
sobie dłużej radzić — konieczność ich wyrażenia. Mogą to być listy, słowa, pytania. E.
Ringel pisze: „Jeśli przyjmiemy, że w każdym człowieku w jakiejś formie zachowany
jest instynkt samozachowawczy, zapowiedź samobójstwa może być traktowana jako
wołanie o pomoc. Jednocześnie zrozumiemy, że w każdym zagrożonym samobójstwem
człowieku, do którego wyciągniemy rękę, znajdziemy co najmniej częściową gotowość
przyjęcia tej pomocy"6.
Za H. Rylke, op. cit, s. 64.
799

Do grup szczególnie zagrożonych samobójstwem należą ludzie młodzi. Okres


dojrzewania i wchodzenia w dorosłość wiąże się z przezywaniem silnych uczuć i emocji.
Nienadążanie dojrzałości umysłowej i emocjonalnej za dojrzałością biologiczną
powoduje niestabilność psychiki i popadanie w skrajne nastroje. W tym okresie
zaburzone relacje w rodzinie lub utrata nadziei na udaną przyszłość wywołują często
nieadekwatne do rzeczywistości poczucie beznadziejności. Brak poczucia sensu, skrajna
nuda — to inne dość powszechne reakcje młodzieży na nie odnajdowanie wartości lub
niezaspokojone potrzeby. Samobójstwo jawi się czasem młodym ludziom jako przestrzeń
wolności: „To ja decyduję o życiu, jak i o śmierci, mam prawo decydować, czy będę żył,
czy nie". Może mieć również charakter demonstracji, prowokacji, zwrócenia uwagi na
swoje potrzeby — wtedy nie jest planowane samobójstwo, lecz jego symulacja.
Szczególnym zjawiskiem związanym z samobójstwami młodzieżowymi są swoiste
„mody" objawiające się w grupowych zamachach na życie lub w „łańcuszkach" — kiedy
kolejne osoby wstępują w ślady pierwszego samobójcy.
W sytuacji, gdy docierają do nas sygnały od jednostki, kiedy mówi ona o pragnieniu
śmierci, o sposobach pozbawienia się życia lub gdy dostrzega się w jej zachowaniu
elementy „zespołu przedsamobójczego", powinno się zachować szczególną ostrożność i
postępować z najwyższą rozwagą. Kwestią niezwykle ważną jest nawiązanie
odpowiedniego kontaktu z jednostką zagrożoną aktem autode-strukcji. Nie może być to
jednak działanie komunikujące jedynie twoją chęć pozbycia się problemu. Chłodne
„odesłanie do specjalisty" jest najczęściej traktowane jako jeszcze jeden dowód na rzecz
czarnego obrazu świata. Należy poświęcić trochę czasu i uwagi na wysłuchanie
człowieka, który wysyła sygnały o potrzebie rozmowy. Gdy nie jest aktywny w
zapobieganiu o kontakt z tobą — a widzi się jego zly stan psychiczny — należy
powiedzieć mu o własnym zaniepokojeniu. Przygotowując się do rozmowy, powinno się
wypracować rzeczowy stosunek do zjawiska samobójstwa. Jeżeli nie jest się w stanie
uzyskać dystansu wobec tego zjawiska, zachować poczucia własnej stabilności
emocjonalnej, lepiej jest poprosić inną osobę, najlepiej z bliskiego otoczenia człowieka
zagrożonego au-todestrukcją, aby rozmawiała z tym potencjalnym samobójcą. Mając nie
rozwiązane własne problemy wobec zjawiska samobójstwa, można osobie zagrożonej
dodawać mimo woli swój własny niepokój i poczucie zagrożenia.
Przygotowanie do kontaktu wymaga też opanowania reguł umiejętnej rozmowy.
Kiedy zostanie ustalony termin rozmowy, należy zapewnić jej odpowiednie miejsce,
najlepiej, aby było ono spokojne, odizolowane, zabezpieczające przed niepożądaną
ingerencją. Najlepszy jest tak zwany teren neutralny. Mieszkanie prywatne nie jest
wskazane ze względu na osobisty klimat i możliwości przeszkodzenia w rozmowie
(dzieci, sąsiedzi, niespodziewani goście, telefon). Rozmówca powinien mieć poczucie
wpływu na rozmowę. Powinien też uzyskać przekonanie, że go się naprawdę słucha i
rozumie. Należy zatem przestrzegać następujących reguł:
Trzeba być skoncentrowanym; w czasie rozmowy powinno skupić się na rozmówcy.
Nie wolno odchodzić, wykonywać jakichś innych czynności, a nawet
800

robienia notatek. Trzeba bardzo uważnie słuchać rozmówcy. Należy oddać głos
przede wszystkim jemu. Nie powinno się bezpośrednio odwodzić jednostki od zamiaru
samobójczego, gdyż to nie skutkuje. Jeżeli coś wydaje się niezrozumiałe, należy to
zasygnalizować rozmówcy mówiąc: „to jest dla mnie niejasne", „nie wiem, czy cię
dobrze zrozumiałem".
Należy mówić, jak rozumie się to, co się słyszy: „rozumiem, że...", „chcesz
powiedzieć, że...". Nie powinno się interpretować i komentować wypowiedzi rozmówcy.
Jeśli wczuwa się w uczucia rozmówcy, to należy dać mu to poznać: „wyobrażam sobie,
że ci z tym ciężko", „rozumiem, jakie to musiało być trudne do zniesienia". Nie powinno
się stosować sądów oceniających i zabierać głos z pozycji sędziego. Nie należy potępiać,
ale i nie powinno się usprawiedliwiać nawet wtedy, gdy rozmówca do tego zachęca.
Najczęściej jest to z jego strony prowokacja testująca bezstronność. Nie powinno się
doradzać, ani pouczać. Jeśli się nie zna dokładnie sprawy, to i tak nie jest się w stanie
właściwie doradzić. Pouczenie zaś — poza tym, iż jest nieskuteczne — może być
odbierane jako irytujące. Gdy zdarzy się, że rozmówca domaga się rady, należy zapytać,
czy chce się dowiedzieć, co zrobiłoby się na jego miejscu. Jeśli odpowie pozytywnie,
można mu to powiedzieć.
Należy dbać o zachowanie zimnej krwi i opanowanie. Jeśli czujemy się wytrąceni z
równowagi, zmęczeni, niepewni, powinniśmy przerwać rozmowę, wyjaśniając swoje
potrzeby i umówić się na inny termin. Można powiedzieć na przykład: „jestem zbyt
zmęczony, żeby móc cię uważnie słuchać", lub „powiedziałeś mi dużo o sobie,
potrzebuję trochę czasu, żeby to przemyśleć...". Będzie się bardziej wiarygodnym i
pomocnym niż wtedy, gdy będzie się próbowało za wszelką cenę wytrzymać trudne i
długotrwałe spotkanie. Po takiej rozmowie czy kilku rozmowach propozycja zwrócenia
się do terapeuty nie będzie przyjęta jako chęć pozbycia się kłopotu, lecz jako troska o
dobro rozmówcy. Rozmawiając z młodym człowiekiem z zamiarami samobójczymi,
trzeba być przygotowanym na kontakt z bardzo silnymi emocjami. Tym bardziej musi się
zadbać o własną stabilność. Jeżeli uzna się, że zagrożenie jest realne lub gdy nie umiemy
go określić, należy zwrócić się po pomoc do psychologa lub psychiatry.
A. Rogiewicz zwraca uwagę na zachowania terapeutyczne, z których pewne mogą
znaleźć zastosowanie również w kontakcie z osobą znajdującą się w stanie kryzysu
suicydalnego7. Zachowania te obejmują czynności początkujące kontakt i komunikację,
jak akceptacja, poświadczenie, odzwierciedlenie, informowanie, milczenie, umożliwienie
szerokiego otwarcia i zachęcanie do kontynuowania rozmowy. Zachowania te obejmują
także zachowania porządkujące komunikację, jak poszukiwanie zgodnej oceny,
porządkowanie zdarzeń w czasie, klasyfikowanie, a także zachowania pogłębiające
komunikację, jak przekazywanie obserwacji, zachęcanie do porównań, zachęta do
koncentracji itp.
7 A. Rogiewicz, Psychoterapia i wybrane problemy psychiatryczne w ujęciu
systemowym, [w:] A. Bilikiewicz (red.), Psychiatńa kliniczna, t. III, Warszawa 1989.
801

Rozdział LIII
ZDARZENIA KRYTYCZNE I KRYZYSY
W ŻYCIU CZŁOWIEKA A ZACHOWANIA SUICYDALNE

W życiu każdego człowieka występują sytuacje powodujące uczucia zwątpienia i


zniechęcenia, rodzące złość, zawiść i agresję czy też pobudzające do zachowań auto
agresywnych i suicydalnych (prób samobójczych i samobójstw). Sytuacje trudne i
zdarzenia krytyczne pojawiają się w następstwie utraty zdrowia, stanowiska, pozycji
społeczno-zawodowej, cenionej wartości, pominięcia w awansie, niepowodzeń
edukacyjnych, izolacji socjalnej, separacji małżeńskiej, śmierci osoby bliskiej itp. Bywa
też i tak, iż owe sytuacje i zdarzenia zachodzą nagle jako niespodziewany efekt działań
ludzi aktywnych, dynamicznych, twórczych i niespokojnych, ale też osób powszechnie
uznawanych za dewiantów1.
Są sytuacje, w których działanie człowieka przebiega gładko i bezkonfliktowo, gdyż
dysponuje on niezbędnymi środkami i narzędziami pracy, sprzyja mu otoczenie i ma
ukształtowane umiejętności kierowania własnym rozwojem i panowania nad swoimi
emocjami. Są to sytuacje normalne, co nie oznacza, że należy je postrzegać jako nie
wymagające od człowieka większego wysiłku oraz pewnych wyrzeczeń i osobistego
zaangażowania.
Bardzo często jednak mamy do czynienia z sytuacjami trudnymi lub stresowymi,
które zakłócają normalny przebieg czynności, zmniejszają prawdopodobieństwo
realizacji celu, zmuszają jednostkę do zmiany normalnej struktury czynności, a
ostatecznie stawiają ją w nowym układzie relacji z otoczeniem zewnętrznym i
intraosobniczym. One to nierzadko generują reakcje behawioralne o charakterze
destruktywnym, przede wszystkim zaś zachowania o charakterze agresywnym i
suicydalnym.
Mając na względzie wagę tego problemu, należy podjąć próbę opisu tych sytuacji
oraz ukazać subiektywne i dające się zaobserwować reakcje człowieka na sytuacje
deprywacji potrzeb oraz sytuacje przeciążeń, utrudnień, zagrożeń, konfliktów i zdarzeń
krytycznych.
1 B. Panasiuk, Sytuacje trudne i zdarzenia krytyczne w życiu człowieka a
zachowania agresywne isuicydalne człowieka, [w:] M. Ciosek, J. Szeluga (red.), Wokói
agresji i przemocy, Gdańsk 1998.
802

Sytuacje trudne nie stanowią jednolitej klasy sytuacji, lecz są grupą wewnętrznie
wyraźnie zróżnicowaną. Spośród wielu istniejących w literaturze prób podziału sytuacji
trudnych, najbardziej popularna jest propozycja T. Tomaszewskiego2. Klasyfikacja ta
zawiera różne kategorie sytuacji trudnych.
Deprywacje to sytuacje, w których brak jest człowiekowi pewnych zewnętrznych
czynników o charakterze fizycznym (np. pokarmu) lub psychicznym (np. ciepła
emocjonalnego, informacji i kontaktu z innymi ludźmi), które są niezbędne dla
utrzymania życia, rozwoju lub sprawnego funkcjonowania. W zależności od rodzaju
brakujących elementów (czynników) mówi się o deprywacji pokarmowej, sensorycznej,
emocjonalnej, społecznej, społeczno-kulturowej i informacyjnej.
Niezaspokojenie potrzeby jedzenia i picia (deprywacja pokarmowa) sprawia, że
jednostka staje się nadmiernie podniecona, wrażliwa, a równocześnie pojawia się
koncentracja myśli na środkach odżywczych. W miarę postępującego wygłodzenia
następuje u niej zanik zainteresowań poznawczych, obniża się poziom sprawności
umysłowej, słabnie samokontrola emocji i zdolności do przyjęcia postawy godnej
człowieczeństwa.
Deprywacja sensoryczna oznacza brak dopływu bodźców do narządów re-
ceptorycznych (narządów zmysłów). Występuje w sytuacji izolacji dobrowolnej (np.
podczas długotrwałych rejsów morskich, prac podwodnych, wypraw antark-tycznych,
lotów kosmicznych, wypraw speleologicznych itp.) lub izolacji przymusowej (zakłady
penitencjarne, hospitalizacja psychiatryczna, długotrwałe leczenie szpitalne, katastrofy
górnicze, obozy koncentracyjne).
Deprywacja sensoryczna wywołuje wiele zmian w psychice człowieka: obniżenie
sprawności przypominania, rozpoznawania i motoryki, pojawienie się stanów lękowych,
poczucie derealizacji i depersonalizacji oraz występowanie halucynacji. Tego rodzaju
trudna sytuacja jest prawie zawsze połączona z deprywacja emocjonalną i społeczną.
Skutkiem deprywacji emocjonalnej, czyli braku życzliwości, czułości, miłości,
aprobaty czy pomocy ze strony osób bliskich i kontaktu psychicznego z nimi, są
zaburzenia w funkcjonowaniu mechanizmów psychicznej regulacji. W przypadku małych
dzieci powoduje to znaczne opóźnienie i deformacje w rozwoju psychofizycznym,
których przykładem jest zespół zaburzeń rozwojowych określanych mianem tzw.
choroby szpitalnej lub choroby sierocej.
Deprywacja społeczna to sytuacja separacji od środowiska, do którego człowiek był
uprzednio przystosowany, charakteryzująca się m.in. brakiem kontaktów
interpersonalnych, osamotnieniem, nieufnością, niezaspokojoną potrzebą uznania,
szacunku, akceptacji, pomocy, obrony i ochrony ze strony przełożonych, kolegów bądź
osób bliskich i ważnych (np. matki, ojca, żony, dzieci czy lidera grupy szkolnej).
Brak możliwości zaspokojenia potrzeb poznawczych i estetycznych, przebywanie w
środowisku ludzi o niskim poziomie intelektualnym i kulturowym lub
T. Tomaszewski, Psychologia, Warszawa 1975.
803

też wśród rzeczy i przedmiotów powszechnie uznanych za wstrętne, szkaradne czy


niechlujnie wykonane — to sytuacja, którą zwykło się określać mianem de-prywacji
społeczno-kulturowej.
Deprywacja informacyjna to sytuacja, w której znajduje się człowiek pozbawiony
wiadomości potrzebnych do normalnego funkcjonowania. Spotyka się z nią pracownik
naukowo-dydaktyczny, który ma ograniczony dostęp do wartościowych dzieł nauki,
sztuki i myśli ludzkiej. Doświadcza jej student, gdy nie jest na bieżąco informowany o
swoich postępach w nauce. Przeżywa je osoba „zagrożona" zwolnieniem z pracy w
następstwie restrukturyzacji, prywatyzacji bądź ogłoszenia upadłości zakładu
przemysłowego. Jest ona też udziałem żołnierzy (marynarzy), którym ogranicza się
komunikowanie interpersonalne z rodziną, ustanawia się ostrą cenzurę medialną czy
„przymusza się" do studiowania prac o wątpliwych walorach naukowych.
Szczególnym rodzajem deprywacji, zdaniem T. Tomaszewskiego, jest zanik wartości
i związana z tym utrata poczucia sensu tego, co się robi, albo nawet sensu własnego
życia. Skutkiem tego zwykle jest alkoholizm, narkomania, pospolite chuligaństwo, a
nawet tendencja do zachowań autoagresywnych i suicydalnych.
Przeciążenia to sytuacje, w których wymagania stawiane człowiekowi zbliżają do
granicy jego możliwości fizycznych, umysłowych lub wytrzymałości nerwowej, a nawet
— typowy dla niego „próg absolutny" nieco przekraczają. Ma to miejsce wtedy, gdy
jednostka słaba fizycznie musi przenosić wielkie ciężary, gdy osoba o niskich
kwalifikacjach ma do wykonania zadanie wymagające dużej wiedzy i doświadczenia
życiowego, gdy wreszcie człowiek o tzw. słabej konstrukcji psychofizycznej pracuje w
sytuacji o silnym natężeniu bodźców, w atmosferze ogromnej odpowiedzialności, dużego
ryzyka, wielkiej niepewności i niebezpieczeństwa utraty zdrowia bądź życia.
Doświadczenie uczy, że jednostka może się zdobyć na wysiłek przekraczający jego
potencjalne możliwości rozwojowe, ale tylko w ściśle określonym wymiarze. Gdy
realizacja zadania wymaga wysiłku przez dłuższy czas, mogą wówczas pojawiać się
różnorodne zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu (np. zaburzenia nerwicowe,
choroby wrzodowe żołądka, dwunastnicy, zaparcia), które czasem znajdują tragiczne
rozwiązania poprzez samobójstwo — swoistą ucieczkę od przerastających człowieka
zadań mu narzuconych.
Utrudnienia są to sytuacje, w których występuje zmiana normalnych warunków
działania czy wykonania czynności wskutek pojawienia się — na drodze do celu dążeń
—jakichś przeszkód lub barier psychicznych, które dezorganizują daną sytuację i przez to
właśnie utrudniają czynności orientacyjne, decyzyjne i wykonawcze. Zasadniczo
wszystkie przeszkody mają charakter obiektywny w tym znaczeniu, że nie zależą wprost
(albo tylko) od podmiotu działającego. Najczęściej są to przeszkody:
— fizyczne (np. zasieki z drutów, zamknięte włazy okrętowe, duża odległość,
nadmierny hałas, wysoka temperatura czy przestrzeń oceanu),
— społeczne (m.in. nakazy i zakazy, przepisy prawa, regulaminy, standardy
społeczno-kulturowe i ceremoniał),
— moralne (kodeks honorowy, etyka zawodu, Dekalog).
804

Frustracja to znane określenie sytuacji stresowych, których cechą charakterystyczną


jest to, że prowadzą one z reguły do zachowań agresywnych, skierowanych przez
działający podmiot zwykle na zewnątrz, ale czasami także na siebie (samouszkodzenie i
samobójstwo)3.
Sytuacja oznaczająca niebezpieczeństwo utraty lub naruszenia jakiejś istotnej dla
człowieka wartości (np. zdrowia, pozycji społeczno-zawodowej, statusu materialnego,
honoru, miłości drugiej osoby, przyjaźni, wysokiej samooceny itp.) to kolejna grupa
sytuacji trudnych, wpisanych w biografię Judzi, które określa się mianem sytuacji
zagrożenia.
Jako zagrożenie odbierane są wszelkie sygnały i informacje mówiące o zbliżającym
się niebezpieczeństwie utraty życia, zdrowia, dobrej opinii czy mieszkania. Gdy
zagrożenie dotyczy osobistej godności, swobody (wolności), możliwości indywidualnego
rozwoju lub innych cenionych przez człowieka wartości, reakcją nań jest poczucie
krzywdy, mniej lub bardziej stłumiony żal i gniew, przyjęcie tzw. postawy obronnej bądź
też zainicjowanie działań, które K. Horney określa mianem „neurotycznej pogoni za
wielkością"4.
W sytuacji zagrożenia może znajdować się człowiek, który funkcjonuje w
niebezpiecznym środowisku pracy czy służby publicznej (np. w wojsku, w policji czy w
straży więziennej). Jest nim robotnik pracujący przy urządzeniu pozbawionym
jakichkolwiek zabezpieczeń, pilot — oblatywacz zasiadający za sterami nowego
samolotu, student zdający egzamin komisyjny, pacjent poddający się zabiegowi
chirurgicznemu oraz marynarz odbywający rejs w trudnych warunkach
hydrometeorologicznych.
Zagrożenie może być zarówno wynikiem układu zewnętrznych elementów sytuacji,
jak i stanu psychicznego jednostki, jej samopoczucia i — mniej lub bardziej
uświadomionego — „zdrowostanu fizycznego czy psychicznego". Przykładowo,
człowiek, który znajduje się w stanie silnej depresji lub pod wpływem środków
psychoaktywnych (np. leków psychotropowych, alkoholu czy narkotyku), w miejscu
pracy stwarza sam dla siebie sytuację zagrożenia.
Ostatnią wymienioną przez T. Tomaszewskiego kategorią sytuacji trudnych są
konflikty, zwane konfliktami motywacyjnymi bądź konfliktami między celami dążeń.
Powstają one wówczas, gdy człowiek znajduje się w polu działania przeciwstawnych sił
fizycznych czy sprzecznych nacisków o charakterze społecznym lub moralnym lub
światopoglądowych. Do tej kategorii sytuacji należą także konflikty wartości, zwane
konfliktami decyzyjnymi lub konfliktami wyboru opisanymi przez amerykańskiego
psychologa K. Lewina, twórcę tzw. psychologii topologicznej.
W świetle założeń „psychologii topologicznej" można wyróżnić trzy rodzaje
konfliktów motywacyjnych:
1) konflikt „dążenia z dążeniem" (+,+),
2) konflikt „unikania z unikaniem" (-, -),
3) konflikt „dążenia z unikaniem" (+, -).
3 M. Ciosek, Psychologia ogólna i wojskowa, Gdynia 1998.
4 K. Horney, Nerwica a rozwój człowieka, Poznań 1993.
805

Pierwszy typ konfliktu polega na tym, że w „polu psychologicznym" znajdują się


dwa obiekty (cele dążeń) o podobnym stopniu atrakcyjności (wyposażenie o wartości
pozytywne, przyciągające), jednakże zdobycie jednego z nich wyklucza zdobycie
drugiego.
Drugi typ konfliktu stanowi pod wieloma względami lustrzane odbicie poprzednio
opisanego, mianowicie człowiek zmuszony jest do dokonania wyboru pomiędzy dwoma
celami, mającymi wartość ujemną (znajduje się „między młotem i kowadłem" i musi
dokonać wyboru mniejszego zła).
Ostatni typ konfliktu polega na tym, że osiągnięcie wartości dodatniej
uwarunkowane jest narażeniem się na wartości ujemne. Dzieje się tak, gdy dziecko ma
ochotę pogłaskać psa, ale jednocześnie boi się go, czy też wtedy, gdy nieśmiały uczeń
bardzo pragnie zabrać głos w dyskusji, bo ma coś ciekawego do powiedzenia, lecz boi się
tego wystąpienia i przeżywa paraliżującą tremę, która, jak mu się wydaje, może zmienić
jego wystąpienie w kompromitację.
Należy stwierdzić, że człowiek tworzący i realizujący określone plany życiowe jest
„narażony" na wszystkie wyróżnione tu sytuacje trudne. Przykładowo deprywację
przeżywa, gdy pozbawia się go możliwości zaspokojenia potrzeby kontaktu
emocjonalnego z osobą ważną lub gdy okazuje się mu brak szacunku czy też stale się
gani za brak osiągnięć edukacyjnych. Znajduje się w sytuacji przeciążenia, gdy mimo
ogromu pracy i osobistego zaangażowania nie osiąga powodzeń życiowych, bo jest mało
zdolny lub ma jakieś problemy zdrowotne. Sytuacja zagrożenia towarzyszy człowiekowi
zarówno podczas wykonywania niebezpiecznych prac, jak też wtedy, gdy styka się z
ludźmi zarażonymi (np. wirusem HIV) czy też dziedziczy skłonności do niektórych
chorób nowotworowych, Spotyka się również z sytuacjami konfliktowymi, tak w miejscu
pracy, jak i w rodzinie czy w najbliższym otoczeniu społecznym.
Do czynników stresogennych zalicza się również tzw. krytyczne zdarzenia życiowe.
Zagadnienie krytycznych zdarzeń życiowych leży w kręgu zainteresowań nie tylko
psychologii, psychiatrii i medycyny, ale też pedagogiki i socjologu. Zainteresowanie to
wyrasta z potrzeby uwypuklenia aspektu diachronicznego różnych zdarzeń życiowych
(jednorazowych, epizodycznych, powtarzających się, przewidywalnych i
nieprzewidywalnych) i związanych z nimi problemów dotyczących zarówno
pojedynczych osób, jak też grup i większych zbiorowości społecznych.
Krytycznym zdarzeniem w życiu określa się zazwyczaj każde przeżycie wymagające
od człowieka zwiększonej aktywności przystosowawczej ze względu na spowodowane
przezeń znaczne naruszenie homeostazy ustroju. Zalicza się do nich zdarzenia, które
realnie zaistniały (np. śmierć bliskiej osoby, separacja małżeńska, rozwód, zmiana
warunków pracy, kłopoty finansowe itp.) oraz takie, które mogą wystąpić w bliższej bądź
dalszej perspektywie czasowej. Antycypacja tych zdarzeń pozostaje w związku m.in. ze
zdrowiem psychicznym jednostki, życiowymi doświadczeniami, preferencjami,
wykonywanym zawodem, sytuacją na rynku pracy i kreowaną polityką społeczno-
gospodarczą państwa.
806

Stresogenny charakter mogą też mieć konkretne zdarzenia, które zaistniały w


przeszłości. Wymienić tu można dojrzewanie człowieka w traumatycznym środowisku
(np. w rodzinie alkoholików, narkomanów, pospolitych przestępców), wychowanie w
rodzinie „niepełnej" lub „rozbitej", przedwczesną śmierć matki, pobyt w domu dziecka
czy w zakładzie poprawczym.
Na Kongresie w Helsinkach (czerwiec 1977) B.A. Balduin przedstawił referat, w
którym przeprowadził m.in. próbę klasyfikacji kryzysów emocjonalnych. Oto opisy
sytuacyjne sześciu ogólnych kategorii kryzysów emocjonalnych znanych w praktyce
klinicznej.
Kategoria I: Chwilowe kryzysy dyspozycyjne. Pacjenci zgłaszają się z kłopotami
wynikającymi z trudnej dla nich sytuacji, na które terapeuta reaguje w sposób
ograniczony.
Kategoria II: Kryzysy na skutek oczekiwanych zmian w życiu. Sytuacje kryzysowe
w odniesieniu do oczekiwanej zmiany w życiu lub przekształcenia, nad którymi pacjent
może nie umieć panować.
Kategoria III: Kryzysy wynikające z nagłych, traumatycznych stresów. Kryzys
przyspieszony przez zewnętrzny czynnik stresujący, którego pacjent nie oczekuje i nie
kontroluje, który go przytłacza.
Kategoria IV: Kryzysy okresu dojrzewania (rozwoju). Sytuacja kryzysowa
wynikająca z przeszłych i obecnych prób rozwiązywania problemów wyłaniających się
na tle relacji interpersonalnych, odzwierciedlających walkę z poważniejszym problemem,
którego pacjent nie był w stanie rozwiązać w przeszłości.
Kategoria V: Kryzysy odzwierciedlające stan psychopatologiczny. Kryzys
emocjonalny, w którym stan psychopatologiczny pacjenta był czynnikiem
przyspieszającym kryzys lub który znacznie komplikuje proces rozwiązania tego
kryzysu.
Kategoria VI: Psychiatryczne stany krytyczne. Sytuacja kryzysowa, w której ogólnie
normalny stan pacjenta został poważnie zaburzony i w której okazał się on niezdolny do
przyjęcia na siebie odpowiedzialności wynikającej z powstałej sytuacji.
WieJu badaczy traktuje zdarzenia życiowe jako uniwersalne Niemniej jednak wydaje
się, że ich wpływ jest w znacznym stopniu zrelatywizowany przez doświadczenie i
oczekiwania osób żyjących w określonych strukturach rodzinnych. Zdaniem M. Plopy,
ich wpływ może być w pewnych granicach oczekiwany i przewidywany (np. narodziny
dziecka, opuszczenie rodziny przez dzieci, przejście na emeryturę), dla innych zaś może
wiązać się z burzeniem kariery zawodowej, planów życiowych, hierarchii wartości czy
stanu małżeńskiego". Tak więc przewidywane obiektywne zmiany nie mogą być
rozpatrywane w oderwaniu od przeszłości i teraźniejszości oraz oceny tychże zmian
przez poszczególnych członków rodziny.
Psychologowie opracowali techniki pomiaru stresu generowanego określonymi
wydarzeniami życiowymi. W pracach A. Birch i F. Malim przedstawiona
M. Plopa, Stres w izolacji morskiej. Psychospołeczne uwarunkowania, Gdańsk 1996.
807

jest jedna z takich technik, mianowicie Skala Oceny Przystosowania Społecznego


(SRRS)6. Technika ta zawiera zestaw 43 wydarzeń życiowych uporządkowanych według
kryterium „mocy generowania stresu" (o wartości średniej, np. 100 — w przypadku
śmierci współmałżonka i 11 — w sytuacji „pomniejszenia naruszenia prawa"). Badania,
w których zastosowano tę technikę, wykazały, że im wyższy poziom stresu, któremu jest
poddana jednostka, tym częstsze są problemy zdrowotne, jako następstwo osłabienia
systemu immunologicznego organizmu.
Teoria stresogenności krytycznych zdarzeń w życiu ma swoich licznych
zwolenników, którzy dowodzą istnienia ścisłego związku między ich liczbą i tzw.
mikrourazami stresowymi a stanem zdrowia psychicznego i aktywnością układu
immunologicznego. Najczęściej wskazują na takie skutki „stresowych zdarzeń
życiowych", jak zaburzenia procesu uczenia się, nerwice, choroby serca, problemy
gastryczne, stany depresyjne, alkoholizm, toksykomania (lekomania i narkomania),
zachowania agresywne lub autodestrukcyjne.
Należy podkreślić, że tzw. patologiczny system adaptacji do stresu chronicznego
najczęściej pojawia się wtedy, gdy jakieś zdarzenie krytyczne zaistnieje nieoczekiwanie i
gwałtownie, i „uderzy" człowieka w najbardziej wrażliwe miejsce (np. w honor i godność
osobistą, poczucie własnego Ja, wyznawany światopogląd, utrwalone przekonania,
wygląd zewnętrzny i prezencję). Kiedy można przewidzieć wydarzenie związane z
pojawieniem się agresji, nie wyzwala ono dodatkowego napięcia związanego z tym co
nieoczekiwane: świadomość wydarzenia jest już w głowie i dzięki temu staje się ono
mniej stresujące7.
Dla teorii i praktyki prewencyjnej bardzo przydatne są prace przedstawiające
problematykę krytycznych wydarzeń życiowych i proponujące pewien ogólny model,
którego elementy można uczynić przedmiotem badań empirycznych. Problematyka ta
stała się, zwłaszcza w ostatnich latach, szczególnie ważna i zapewne też modna w
psychologii klinicznej (wydarzenia stresowe), społecznej (wydarzenia związane ze
zmianą roli i statusu) oraz rozwojowej (wydarzenia kryzysowe w okresach
przejściowych)8.
Jedną z bardziej przekonujących prób teoretycznego sprecyzowania problematyki
krytycznych wydarzeń życiowych, obejmującą wszystkie powyższe dziedziny i
pokazującą, jak ta wiedza może służyć badaniom i praktyce prewencyjnej, przedstawiła
S.H. Filipp9. Tak więc krytyczne wydarzenia należy ujmować jako relację między osobą
a jej otoczeniem, tak jak to czynią inni autorzy przy definiowaniu sytuacji trudnych i
stresu psychologicznego10. Na całościowy mo-
6 A. Birch, F. Malim, Psychologia rozwojowa w zarysie. Od niemowlęctwa do
dorosłości, Warsza
wa 1997.
7 J. Renaud, Przewodnik antystresowy, Warszawa 1993.
s H. Sęk, Wybrane zagadnienia psychoprofilaktyki, [w:] H. Sęk (red.), Społeczna
psychologia kliniczna, Warszawa 1999.
9 S.H. Filipp, Ein allgemeines Modeli fur die Analyse kritischer Lebensereignisse,
[w:] S.H. Filipp
(red.), Kritische Lebensereignisse, Munchen 1981.
10 M. Tyszkowa, Zachowanie się dzieci szkolnych w sytuacjach trudnych,
Warszawa 1985.
808

del krytycznego wydarzenia składają się zatem: kontekst, wyodrębniające się z niego
elementy, cechy wydarzenia, cechy osoby doświadczającej wydarzenia, cechy
bezpośredniej reakcji na wydarzenia oraz dynamika zmian wywołanych wydarzeniem i
odległe jego efekty.
Krytyczne wydarzenia, wyodrębniające się z toku codziennych wydarzeń, dotyczą
ważnych, cenionych spraw, są więc emocjonalnie istotne. Najważniejszą cechą
krytycznych wydarzeń jest to, że zakłócają one funkcjonowanie układu jednostka—
otoczenie, powodując taki stan destabilizacji, takie zaburzenie równowagi w ustalonych
formach przystosowania jednostki, że dotychczasowe formy zachowania są
niewystarczające i nieprzydatne. Krytyczne wydarzenie wymaga więc istotnych zmian w
mechanizmach przystosowania i w tym właśnie wyraża się jego najbardziej krytyczny
(punkt zwrotny) charakter. Ta konieczność dokonania istotnych zmian w zachowaniu i
życiu (nazwa angielska brzmi: life change events) odróżnia krytyczne wydarzenia od
zjawisk stresowych.
Zdarzenia krytyczne mogą pochodzić z otoczenia (np. pożar, choroba bliskiej osoby,
otrzymanie spadku lub kluczy do mieszkania), jak i mieć swoje źródło w samej osobie
(zakochanie się, ciąża, ważne odkrycie, efekt autorefleksji), lub też mogą mieć charakter
interakcyjny (np. uzyskanie porozumienia w toczonym sporze). Krytyczne wydarzenia,
podobnie jak stres, stanowią obciążenie dla jednostki — tym większe, im bardziej
cenionych wartości dotyczą. Są subiektywnie interpretowane i odczuwane bardzo
rozmaicie: jako trudności, przeszkody, braki lub nieoczekiwane zyski. Krytyczne
wydarzenie jest potencjalnie dwuwar-tościowe: pozytywne lub/i negatywne. W
zależności od subiektywnej interpretacji faktów może ono wywołać różne treściowo
uczucia, a nierzadko jest oceniane ambiwalentnie (np. małżeństwo, urodziny dziecka,
zmiana szkoły, pracy). Ocena ta podlega też dynamicznym zmianom w toku
podejmowania prób radzenia sobie z krytycznymi wydarzeniami. Także z punktu
widzenia bliskich i odległych efektów są te wydarzenia potencjalnie korzystne bądź
niekorzystne: mogą sprzyjać rozwojowi człowieka i wzrostowi jego odporności oraz
kompetencji, ale mogą także wywołać skutki niekorzystne, patologiczne.
Próbowano dokonać kategoryzacji krytycznych wydarzeń, przyjmując różne kryteria
(np. czas trwania, przewidywalność, normatywność lub nienormatywność, poziom
kontroli itp.). Najbardziej dotychczas przydatny do badań okazał się podział
uwzględniający dane kontekstu, z którego wydarzenie pochodzi, co można także
porównać ze sferami życia. Podział ten ma charakter międzykulturowy; wyróżnia się w
nim rodzinę, miłość i seks, rodzicielstwo, naukę, zawód, relacje społeczne, życie
towarzyskie, przyjaźnie, materialne warunki życia i finanse, stan fizyczny i psychiczny
własnej osoby11. Należy jednak podkreślić, że są to w zasadzie sfery życia społecznego.
W badaniach stwierdzono, iż najkorzystniej na rozwój jednostki działają wydarzenia
oceniane pozytywnie i stanowiące wyzwanie dla niej, natomiast duża
11 H.W. Reese, M.A. Smyer, Life-span Developmental Psychohgy. The
DimensionaUzańon of Life Events, New York 1983.
809

liczba wydarzeń ocenianych jako zagrożenie i strata, wraz z poczuciem


beznadziejności, decyduje o wysokim ryzyku wystąpienia zaburzeń. Nie tyle ważna jest
zresztą sama liczba krytycznych wydarzeń, ile ich nadmierne zagęszczenie w czasie,
połączone z negatywną ich oceną.
Najistotniejsze zmiany zawarte są w dynamice reakcji na krytyczne wydarzenia.
Jednak warto zwrócić uwagę na to, że krytyczne wydarzenie może być też konsekwencją
osobistych decyzji lub preferowanego (np. ryzykanckiego) stylu życia. Osoby
prowokujące określone krytyczne wydarzenia mogą stanowić grupę ryzyka. I odwrotnie,
efektywność rozwiązywania krytycznych wydarzeń może także zależeć od zmiennych
osobowościowych, spośród których w badaniach nad stresem mówiło się o osobniczej
odporności, a w obszarze badań nad mechanizmami przezwyciężania trudności używa się
pojęcia kompetencji życiowej. Pojęcie to — jak wiemy — jest rozmaicie określane i
wypełniane różną treścią, od poszczególnych kompetencji składowych poczynając
(poznawcza, społeczna, komunikacyjna, umiejętność rozwiązywania konfliktów), po
samoakceptację, poczucie kontroli i wpływu na zdarzenia, a na czynnikach
temperamentalnej i somatycznej odporności kończąc.
Wiedza z zakresu krytycznych wydarzeń życiowych może mieć zastosowanie
zarówno przy opracowywaniu prewencyjnych programów przygotowujących do
spotkania z tymi wydarzeniami, jak i pod postacią prewencyjnej pomocy, towarzyszącej
krytycznym wydarzeniom, najczęściej w formie indywidualnego lub grupowego
doradztwa i konsultacji. Prewencja może być skoncentrowana bądź na osobie (np.
trenowanie kompetencji przezwyciężania), bądź bezpośrednio na wydarzeniu (np.
przejście na emeryturę, owdowienie), bądź też na kontekście, w którym krytyczne
wydarzenie miało miejsce (np. rodzinne wsparcie w okresach krytycznych dla rozwoju).
Rodzaje zastosowań są ściśle związane z mechanizmami radzenia sobie i
przezwyciężania krytycznych wydarzeń.
E. Lindemann opisał typowy jego zdaniem wzorzec reakcji żałoby u ofiar
katastrofalnego pożaru oraz reakcje odbiegające od tego wzorca, będące zachowaniem
obronnym12. Zwrócił on szczególną uwagę na osoby o nieadekwatnej reakcji żałoby na
sytuację porzucenia, separacji lub utraty i uznał to za charakterystyczne dla wielu tzw.
przypadkowych kryzysów. Osoby nie mogące sobie poradzić z sytuacjami kryzysu i
skłonne do zachowań obronnych stanowią — zdaniem Lindemanna — grupę ryzyka, w
której może wystąpić patologia, i stąd wymagają one specjalnych, wczesnych interwencji
kryzysowych. Lindemann iCaplan są twórcami metod interwencji kryzysowej, którą
Caplan zalicza do działań prewencyjnych13. Jednakże G. Caplan już w swoich
wczesnych pracach określa kryzysy jako okresy przejściowe, które dla jednostki mogą
oznaczać zarówno szansę rozwoju, jak i podwyższoną podatność na zaburzenia psychi-
12 E. Lindemann, Symptomatology and management of acute gńef, „American
Journal of Psy
chiatry" nr 101, s. 25-37.
13 G. Caplan, Emońonal cńsis, [w:] M. Deutsch, H. Fishbein (red.), The
Encyclopedia of Mentol
Health, New York 1963.
810

czne14. Najwięcej uwagi poświęcił on opisowi reakcji na kryzys, wyróżniając cztery


jej fazy. W fazie pierwszej występuje wzrost napięcia i jednostka próbuje znanymi
środkami rozwiązać problem. W fazie drugiej, wskutek nieefektywnych prób rozwiązania
kryzysu, dochodzi do dalszego wzrostu napięcia. W fazie trzeciej jednostka mobilizuje
ostatnie swoje rezerwy i wypróbowuje nowe sposoby rozwiązania problemu, dochodząc
dzięki temu do poznawczego i emocjonalnego przekształcenia sytuacji kryzysowej. Jeżeli
również te próby nie spowodują istotnego zwrotu ani ukształtowania nowego poziomu
równowagi społeczno-emocjonalnej, dochodzi w fazie czwartej do kulminacji reakcji
kryzysowej, ze wzrastającą patologizacją zachowań. Model reakcji kryzysowej jest więc
bardzo podobny do dynamiki reakcji w stresie psychologicznym. Ponieważ jednak
działalność prewencyjna Caplana i jego współpracowników była skupiona na
minimalizacji patologii poprzez interwencję kryzysową — często za pomocą środków
psychoterapeutycznych — wiąże się z tą metodą raczej kliniczno-terapeutyczna
konotacja.
Pod koniec lat siedemdziesiątych D. Levinson opublikował oryginalną teorię
rozwoju człowieka dorosłego13. Pochodzi ona z uogólnienia wyników badań, którymi
objął 40 mężczyzn w wieku średnim, po 10 biologów, pisarzy, ludzi interesu i
urzędników. Badania były prowadzone w stylu idiograficznym, był to 10-15-godzinny
wywiad rejestrowany na taśmie i następnie analizowany16. Na tej podstawie opisano
poszczególne etapy rozwoju człowieka, stadia o ściśle określonych ramach czasowych.
Opisując życie człowieka, Levinson posłużył się następującymi terminami: „bieg
życia" (life course), „cykl życia" (life cycle), „era", „faza" lub „stadium" (era, phase,
stadium), „struktura życia" (life structure), „przejście" (transition). „Bieg życia" to termin
opisowy, odnoszący się do specyfiki rozwoju konkretnego człowieka, obejmujący
zarówno procesy zmian, jak i stabilizację w zakresie różnych aspektów życia.
Poszczególne okresy mają swoją biopsychospołeczną odrębność i chociaż życie każdego
człowieka jest unikalne, to każdy przechodzi w nim przez te same etapy. Podejmując
wyzwania, rozwiązując problemy i realizując zadania życiowe, jednostka tworzy swą
niepowtarzalną indywidualność.
Życie człowieka można podzielić na cztery wielkie obszary czasowe, zwane erami,
oraz na kilka mniejszych, które noszą nazwę stadiów lub faz. Kolejne okresy częściowo
zachodzą na siebie, tak że początek kolejnego pojawia się, gdy poprzedni dobiega końca.
Każda era i okres rozwojowy rozpoczyna się w ściśle określonym wieku, z możliwym
odchyleniem około 2 lat w górę lub w dół.
Pierwsza era, obejmująca okres do około 22 roku życia, to czas najszybszego
biopsychospołecznego rozwoju, kiedy to kształtuje się osobowość i jednostka
14 G. Caplan, Pńnciples of Preventive Psychiatry, New York 1994.
13 DJ. Levinson, A conception of adult development, „American Psychologist"
1986, nr 40, s.3-13.
16 U. Tokarska, Konfrontacja z samym sobą w ujęciu DJ. Levinsona, [w:] A.
Gałdowa (red.), Współczesne koncepcje osobowości, Kraków 1995.
811

stopniowo uwalnia się od dziecięcej zależności, Okres intensywnych przemian (17-22


lata) kończy pierwszą i rozpoczyna drugą erę w życiu człowieka, czyli okres wczesnej
dorosłości. Wówczas to mają miejsce zmiany relacji z rodzicami, poszukiwanie własnego
miejsca w świecie dorosłych oraz próby autonomicznego i odpowiedzialnego życia.
Dla wczesnej dorosłości (17-25 lat) charakterystyczne jest to, że jednostka ma
największą energię, a jednocześnie staje wobec największych przeciwieństw i stresów.
Pod względem biologicznym jest to okres największych możliwości człowieka; pod
względem psychologicznym i społecznym — okres realizowania aspiracji i utrwalania
swego miejsca w społeczeństwie. Wymaga to dokonywania wyborów brzemiennych w
skutki, które mają trwać przez wiele lat i które trzeba podjąć, nie dysponując
wystarczającą wiedzą, mądrością i doświadczeniem. I to jest źródłem silnego stresu.
Wejście w kolejną erę, tzw. wiek średni i związane z tym przemiany, przypada na
lata między 40 a 45 rokiem życia. „Era" wieku średniego trwa mniej więcej od 45 do 65
roku życia. W tym okresie jednostka staje się bardziej refleksyjna, lepiej rozumie siebie i
innych, uniezależnia się od wewnętrznych konfliktów i zewnętrznych oczekiwań.
Wchodzi w rolę seniora, przyjmując odpowiedzialność za innych. Kolejna era
rozpoczyna się około 60 roku życia, a inicjuje ją okres przemian pomiędzy wiekiem
średnim a starszym.
Poszczególne ery dzieli się na krótsze okresy: względnej stabilności, które trwają 5,
7, ale nie dłużej niż 10 lat i około 5-letnie okresy przemian (transition), charakteryzujące
się tworzeniem i przebudowywaniem tzw. struktury życia. Struktura życia człowieka to
„podstawowy w danym czasie wzorzec jego aktywności i powiązań z otoczeniem", jak
trafnie podaje Z. Pietrasiński17. Wzorzec ten tworzą relacje człowieka z innymi ludźmi i
ze środowiskiem. Kształtują one bieg życia. Struktura życia może zawierać
zróżnicowane, a nawet przeciwstawne elementy, ale na ogół jeden z nich — ewentualnie
dwa lub trzy — zajmuje w niej centralną pozycję (np. małżeństwo, rodzina lub praca),
chociaż indywidualne zróżnicowanie znaczenia komponentów głównych i pobocznych
struktury życia jest praktycznie nieograniczone.
Struktura życia, która pośredniczy między osobowością a środowiskiem, rozwija się
i przekształca w następujących po sobie okresach jej przemian i rozbudowy. W okresie
budowania struktury jednostka kształtuje i umacnia strukturę życia, włączając w nią
nowe cele i wartości w wyniku dokonywanych wcześniej wyborów, wyznaczających
dalszy bieg życia. Wybory te pociągają za sobą konieczność zmian, co bywa trudne i
stresujące. Ukształtowana struktura życia, która przez kilka lat daje podstawę stabilizacji,
wkrótce zostaje jednak zakwestionowana i wymaga modyfikacji. Następuje okres
przemian, trwający zwykle około 5 lat. Podstawowym zadaniem każdego okresu
przemian jest reewaluacja istniejącej struktury, dokonanie przewartościowań i podjęcie
decyzji, które dadzą podstawę do wypracowania struktury nowej. Powstaje nowy
program życia, obejmu-
Z. Pietrasiński, Rozwój człowieka dorosłego. Warszawa 1990.
812

jacy cele, dążenia i zadania. Osoba dąży np. do tego, by coś poprawić w swym
małżeństwie albo w pracy, może starać się dojść do lądu z samym sobą albo poszukiwać
możliwości innego niż dotychczas stylu życia.
Przemiany związane z wejściem w kolejną dekadę, przypadające na lata 28-33,
oznaczają zakończenie okresu eksperymentowania. Osoba podejmuje ostateczne decyzje
dotyczące stylu życia i celów na przyszłość. Wiele osób w tym czasie doświadcza
kryzysu o umiarkowanym bądź ostrym nasileniu, w związku z poczuciem, że są takie
wartości, których nie udało się włączyć w strukturę życia.
Między 33 a 40 rokiem życia następuje kolejny okres kształtowania nowej struktury
odpowiedniej dla wieku dorosłego, pozwalającej na realizację marzeń i aspiracji. Po 30
roku życia osoba podejmuje śmiałe przedsięwzięcia związane z pracą lub innymi
aspektami życia. Zajmuje się przeważnie realizacją celów osobistych, związanych z
rozwojem rodziny i karierą zawodową. Nabywa nowych kompetencji, by sprostać
wymaganiom zawodowym i własnym aspiracjom.
Wraz ze zbliżaniem się do 40 roku życia narasta potrzeba coraz większej autonomii i
samowystarczalności, „stawania się panem samego siebie"18. Około 40 roku życia osoba
osiąga stabilizację zawodową i pełni już rolę seniora wobec osób młodszych w swym
środowisku. Dążenie do niezależności i autorytetu przejawia się w potrzebie „mówienia
swym własnym głosem" i postępowania zgodnie z własnymi przekonaniami, wartościami
i uczuciami, bez ulegania presji z zewnątrz. Dążenia do autorytetu i niezależności mogą
pozostawać w konflikcie. Innym źródłem wewnętrznych napięć może być konflikt
między wywodzącym się z wczesnej młodości pragnieniem, by bez wysiłku osiągnąć
sukces, a bardziej dojrzałym pragnieniem efektywnego i odpowiedzialnego realizowania
wartości. Przezwyciężenie tego konfliktu zbliża jednostkę do spełnienia głównego
zadania wieku dorosłego — uzyskania pozycji osoby odpowiedzialnej, z autorytetem w
swoim środowisku, zdolnej wspierać młodszych w ich rozwoju, dzieląc się z nimi swym
doświadczeniem i wiedzą.
Przejście do wieku średniego trwa około 5 lat (40-45). Głównymi celami przemian
są: a) zakończenie okresu wczesnej dorosłości; b) rozbudowanie własnej indywidualności
i integracja wewnętrznych przeciwieństw; c) podjęcie wyborów, które ukonstytuują nową
strukturę życia. Przemiany połowy życia (mid-łife transitioń) pociągają za sobą
rozważania nad dotychczasowym życiem i nad tym, jakie będzie ono w przyszłości.
Osoba dokonuje przeglądu lub bilansu życia. Reewaluacja może być globalna albo
dotyczyć wybranego aspektu struktury życia. Refleksja nad karierą zawodową może
prowadzić do uświadomienia sobie rozbieżności między marzeniem i aspiracjami a
realnymi osiągnięciami. Pojawiają się pytania, czy styl życia i realizacja dążeń miały
sens? Rodzi się poczucie, że można prowadzić życie bardziej satysfakcjonujące, choć nie
wiadomo jeszcze, co i jak zmienić.
18 DJ. Levinson, C. Darrow, E. Klein, M. Levinson, B. McKee, The Seasons of
Men's Life, New York 1978.
813

Przemiany dotyczą też rodziny, obejmując problemy wynikające z usamodzielniania


się dzieci, konieczności przebudowania relacji w małżeństwie, a także starości i stanu
zdrowia rodziców. Z kolei coraz liczniejsze i dające się we znaki własne dolegliwości
cielesne, a także choroby lub śmierć rodziców czy znajomych, stanowią niepokojący
sygnał upływu czasu i konieczność konfrontacji z faktem skończoności życia.
Zainicjowane tak przewartościowania zmierzają do wyzbycia się złudzeń i nierealnych
oczekiwań oraz opracowania bardziej realistycznego systemu wartości.
Centralnym zadaniem tego okresu życia jest integracja przeciwstawnych
wewnętrznych tendencji. Są cztery takie konflikty, które trwają od lat młodzieńczych, a
w połowie życia wymagają wypracowania nowej równowagi: 1) młodość — starość, 2)
destrukcja — twórczość, 3) męskość — kobiecość, 4) więź z otoczeniem — oddzielenie.
Sukces przemiany połowy życia zależy od tego, na ile skutecznie człowiek potrafi
zredukować te przeciwieństwa i zaakceptować każde z nich jako integralną część samego
siebie.
Pierwszy konflikt dotyczy osiągniętego wieku i przeżywania czasu. Osiągnąwszy
wiek średni, człowiek może czuć się stary w porównaniu z pokoleniem
trzydziestolatków; w porównaniu z pokoleniem pięćdziesięciolatków człowiek czuje się
młody. Refleksja nad utraconą młodością zmierza w kierunku myśli na temat śmierci i
skończoności życia. Integracja przeciwieństw oznacza połączenie dojrzałości z prawie
młodzieńczą jeszcze energią i wyobraźnią. Zagrożenia związane z tym konfliktem
polegają na poczuciu, że życie jest pozbawione wartości, że brak czasu i energii, by je
zmienić i uczynić sensownym, że nie ma się nic do przekazania młodszemu pokoleniu.
Rozwiązanie drugiego konfliktu polega na znalezieniu równowagi między twórczą
aktywnością a tendencjami destruktywnymi i agresywnymi. Realizacja tendencji
twórczych i dążenie do wzbogacenia własnej indywidualności powoduje konflikty i
czasem wywołuje agresję. Są to nieuniknione koszty rozwoju. Wystarczy wspomnieć
konflikty z dorastającymi dziećmi, konflikty małżeńskie czy ze współpracownikami.
Człowiek zadaje ból innym ludziom i sam doświadcza cierpienia zadawanego przez
innych; świadomość tych obopólnych urazów i zranień rodzi poczucie winy, ale też
wtórną agresję. Godzenie przeciwstawnych tendencji oznacza w tym wypadku nie tylko
jasne zdanie sobie z nich sprawy, ale też konieczność życia w pewnej rozsądnej
równowadze między twórczością a destrukcją.
Trzecia para przeciwstawnych tendencji dotyczy męskich i kobiecych rysów
osobowości. We wczesnym okresie dorosłego życia zarówno kobiety, jak i mężczyźni
najczęściej tłumią te właściwości psychiczne, które zdają się być typowe dla płci
przeciwstawnej. W połowie życia stają się bardziej świadomi posiadania cech, które
wcześniej były spychane do podświadomości i rozwijają je, dążąc do wytworzenia nowej
równowagi między nimi. Ma to korzystny wpływ na kontakty interpersonalne.
Ostatni konflikt dotyczy stosunku do świata zewnętrznego: więź z otoczeniem
(attachment) albo oddzielenie {sepamtedness). Więź wyraża się aktywno-
814

ścią osoby zmierzającą do wprowadzenia w środowisku zmian lub przystosowania się


do niego. Oddzielenie oznacza zaangażowanie osoby w wewnętrzny świat wyobraźni,
fantazji i gry. Nadmierne oddzielenie naraża osobę na utratę kontaktu ze środowiskiem;
nadmierne przywiązanie zagraża zdolności osoby do samo-rozwoju i twórczego wysiłku.
Ważnym aspektem indywidualizacji w połowie życia jest redukowanie więzi, ponieważ
proces przewartościowań wymaga raczej autorefleksji niż kontaktów z innymi. Człowiek
musi zatem ograniczyć swe zaangażowanie i oddziaływanie na siebie świata
zewnętrznego. Zadania związane z założeniem rodziny i karierą zawodową nie tworzą
już tak silnej presji w wieku średnim i jednostka może się zwrócić ku własnemu wnętrzu.
Skupienie na sobie nie oznacza koncentracji na osobistych korzyściach, ale przyjęcie
uniwersalnej perspektywy dobra i zła, troskę zarówno o siebie, jak i innych.
Pojawia się problem, czy wszystkie te zmiany zachodzą stopniowo, czy też
przybierają charakter kryzysu. Według D. Levinsona aż 70-80% osób przechodzi kryzys
spowodowany trudnościami w radzeniu sobie z rozwojowymi zadaniami połowy życia.
Kryzys ten polega na wewnętrznym zmaganiu, które obejmuje osobowość i relacje do
świata, na kwestionowaniu niemal wszystkich aspektów życia, na dokonywaniu
bolesnych i zdumiewających odkryć w obrębie wzrastającej samoświadomości. Nie da
się już kontynuować życia według poprzedniego schematu, a jeszcze nie wiadomo, jakie
wprowadzić w nim zmiany. Potrzeba czasu, by zmienić lub zmodyfikować strukturę
życia. Stąd rodzą się negatywne uczucia wobec siebie i innych, poczucie zagubienia, a
często nawet rozpacz. Kryzys przybiera dramatyczne formy: nieoczekiwane zmiany w
życiu zawodowym lub osobistym, ostra depresja, nadużywanie środków odurzających,
niezrozumiałe dla otoczenia zmiany stylu życia. Najczęściej jednak kryzys przebiega bez
jawnej ekspresji na zewnątrz, pomimo iż zmiany są subiektywnie trudne, a osoba ma
poczucie, że nie dysponuje wystarczającymi możliwościami, by sprostać stresom,
których doświadcza19.
Neopsychoanalityczną koncepcję rozwoju psychospołecznego nawiązującą do
zdarzeń kryzysowych proponuje E. Erikson20. Prezentację tej koncepcji rozpoczniemy
od wieku szkolnego. Erikson uznaje ten okres rozwojowy za najbardziej znaczący
społecznie. Kształtuje się wówczas potrzeba bycia produktywnym, co oznacza zajęcie się
czynnościami zbliżonymi do tych, jakie wykonują osoby dorosłe pracujące. W stosunku
do dziecka pojawiają się nowe wymagania społeczne, związane z procesem nauki
szkolnej. W tym okresie dzieci są gotowe do aktywnego uczenia się, do wykonywania
różnych rzeczy dobrze, a nawet perfekcyjnie. Wykazują uwagę i pilność w wypełnianiu
nowych obowiązków.
Zagrożeniem rozwojowym tego okresu jest poczucie niższości. Jego przyczynę
Erikson upatruje między innymi w okresie wcześniejszym. Stwierdza, że „(...) dziecko
może nadal chcieć bardziej mamy niż wiedzy; może woleć być nadal dzieckiem w domu
niż dużym chłopcem w szkole; może ciągle porównywać sie-
P.KL Oleś, Psychologia przełomu połowy życia, Lublin 2000.
E.H. Erikson, Life History and the Histońcal Moment, New York 1975.
815

bie z ojcem i porównanie to może wzbudzać w nim poczucie winy, a także poczucie
niższości"21.
Poczucie niższości pojawia się także wtedy, gdy dziecko nie zostanie wcześniej
przygotowane przez rodziców do pójścia do szkoły. Takie poczucie niższości może być
minimalizowane przez oddziaływanie dobrego nauczyciela, który wie, w jaki sposób
pomóc dziecku, by rozpoznało w sobie to, co potrafi. Ważne, aby dziecko poznało siebie
jako osobę mogącą robić coś dobrze. W przeciwnym wypadku może ono ukończyć
szkołę, nie doznając zadowolenia i dumy z pracy. U dziecka może pojawić się poczucie
mniejszej wartości, gdy jego działania nie spotkają się z pozytywnym potwierdzeniem ze
strony nauczyciela, gdy będzie porównywany wyłącznie z uczniami lepszymi od niego
oraz gdy będą stawiane przed nim wymagania, których nie może spełnić. Wykształcone
w tym okresie poczucie niższości może towarzyszyć dziecku w dalszym życiu i utrudniać
realizację jego własnego potencjału rozwojowego.
Zagrożeniem dla rozwoju w tym okresie jest nadmierne narzucanie sobie przez
dziecko ograniczeń, wzmożone poczucie obowiązku czy wykonywanie wszystkiego, co
jest nakazane. System nauczania, w którym ważne są tylko obowiązki, niszczy naturalną
skłonność dziecka do uczenia się i do poznawania. Innym zagrożeniem jest tendencja
przeciwna — gdy szkoła próbuje oprzeć swój system nauczania na „naturalnej skłonności
dziecka do odkrywania poprzez zabawę". Wtedy dziecko uczy się poprzez wykonywanie
tylko tych działań, które lubi. Obie te metody nie są skuteczne w rozwijaniu u dziecka
prawdziwego poczucia produktywności. Wciąż jest wiele szkół, w których problem ten
nie jest w ogóle podejmowany. W rezultacie powstaje przepaść pomiędzy rozwojem
dziecka a przystosowaniem go do życia w świecie realnym, praktycznym.
Okres dorastania, często określany mianem kryzysu tożsamości, jest przejściem
między dzieciństwem a dorosłością. Intensyfikują się w nim zarówno procesy związane z
dojrzewaniem biologicznym, jak i psychicznym. Dominującym zadaniem życiowym tego
okresu jest zaspokojenie potrzeby tożsamości, która dotyczy indywidualnego poczucia
samego siebie — poczucia tego „kim jestem, skąd przychodzę i dokąd zmierzam".
Dużego znaczenia nabierają procesy identyfikacji z ideologiami różnych grup oraz
procesy tworzenia linii demarkacyjnej pomiędzy światem dzieci a światem dorosłych.
Takie postawy i zachowania młodzieży wyraźnie pokazują, że w tym okresie
rozwojowym nie jest możliwe bezkonfliktowe skonsolidowanie osobowości młodszego
człowieka — zawsze odbywa się ono w sposób, który potencjalnie może stworzyć
konflikt z otoczeniem. Konfliktowość tego okresu wzrasta tym bardziej, im większe
wymagania wobec dorastającej osoby stawia jej otoczenie. Owe charakterystyczne dla
tego okresu wymagania dotyczą wyborów przyszłych ról społecznych: zawodowej,
seksualnej, osobistej. W procesie kształcenia osoba staje przed wyborem przyszłej roli
zawodowej. Młody człowiek staje wobec konieczności dokonania wyższych wyborów
życiowych w oparciu o swe wcześniejsze
21 E.H. Erikson, Identity: Youth and Crisis, New York 1968, s. 124. 816

doświadczenia życiowe bądź wyobrażenia swojej przyszłości. Istnieją formy rytu-


alizacji, które wzmacniają presję dokonywania wyboru: są to rytualizacje związane z
promocją i potwierdzaniem zdolności młodej osoby (egzaminy, konkursy, oferty pracy).
Stwarzają one możliwości jej wejścia w świat dorosłych i stania się odpowiedzialnym
członkiem społeczeństwa.
Rozwojowym zagrożeniem tego okresu jest rozproszenie tożsamości, które powstaje
na skutek wątpliwości co do swojej tożsamości osobowej lub seksualnej oraz
niemożności podjęcia jakiejkolwiek roli. Takiemu stanowi często towarzyszą poczucie
pustki, izolacji, niepokoju. Pojawiające się sposoby radzenia sobie z istniejącym
poczuciem rozbicia mają charakter kompensacyjny. Wśród tych sposobów są:
nietolerancja, bezwzględność, okrucieństwo, identyfikacja z bohaterami tłumów lub
przyjęcie tożsamości negatywnej, przeciwstawnej do obowiązujących norm. Ze względu
na znaczenie, jakie Erikson nadaje temu okresowi rozwojowemu, wskazana jest jego
szczegółowsza analiza.
Ukształtowanie się tożsamości w poprzednim okresie rozwojowym staje się
podstawą przejścia do następnej części cyklu życiowego, zwanego młodzieńczą
dojrzałością. E. Erikson wyodrębnia okresy następujące po kryzysie tożsamości i określa
je wspólnym mianem: okresy „poza tożsamością". Ma to związek z pojawieniem się
nowych potrzeb i nowych problemów, decydujących o specyfice kolejnych okresów
rozwojowych. Omawiany okres wiąże się z kryzysem intymności, rozumianej przez
Eriksona nie tylko jako intymność seksualna, ale także taka, która pojawia się w
przyjaźni, wspólnych inspiracjach, w erotycznym spotkaniu. Siłą umożliwiającą
zaspokojenie potrzeby intymności jest cnota — miłość. Jest ona „wzajemnym oddaniem
się, łagodzącym przeciwieństwa towarzyszące wspólnemu działaniu". Dojrzała postać
miłości jest możliwa dopiero wtedy, gdy nastąpi konsolidacja tożsamości. Wówczas
może się pojawić oddanie, troska, wspólne tworzenie z drugą osobą przestrzeni
egzystencjalnej. Dojrzałość takiej miłości ma polegać na tym, że zachowane są w niej
granice pomiędzy tożsamościami obu osób, co umożliwia utrzymanie bliskości przy
zachowaniu poczucia własnej autonomii. Wyrazem takiej miłości jest formuła: „jesteśmy
tym, co kochamy".
W tym okresie rozwojowym przeważa tendencja do poszukiwania partnera
życiowego — zawierane są małżeństwa, zakładane rodziny. Przeciwieństwem intymności
jest izolacja, jako „(...) niezdolność znalezienia szans dla własnej tożsamości poprzez
dzielenie prawdziwej intymności"22. Taki stan może być silnie wzmacniany przez obawy
związane z posiadaniem potomstwa i sprawowaniem opieki. Jeśli jednostka nie jest w
stanie tworzyć intymnych relacji z innymi ludźmi, może to prowadzić do stereotypizacji
relacji interpersonalnych i do powstania głębokiego poczucia izolacji. Stan taki pogłębia
niepewność co do siebie i powoduje, że osoba taka nie uzyskuje poczucia bycia sobą,
mimo iż przez innych jest postrzegana jako ktoś. Jej relacje z innymi ludźmi będą miały
charakter przypadkowy, nieokreślony.
22 Tamże, s. 137.
817

Dorosłość jako okres rozwojowy trwa bardzo długo — od około 25 roku życia do 65.
Jego charakter jest ściśle związany z ludzkim pragnieniem bycia potrzebnym innym.
Jedną z podstawowych właściwości tego okresu jest generatywność, rozumiana jako
produktywność, prokreacja i twórczość. W okresie tym istotne staje się to, co się samemu
tworzy. Człowiek w tym okresie intensywnie koncentruje uwagę na wychowaniu dzieci,
przekazaniu im wiedzy i doświadczeń, które mogą pomóc im w dalszym życiu.
Przeciwieństwem generatywności jest poczucie stagnacji. Przejawia się ono
znudzeniem, brakiem jakichkolwiek kontaktów interpersonalnych. Bywa także związane
z tendencją do pobłażania sobie — szczególnie w przypadku osób z inwalidztwem
fizycznym lub psychicznym, które nadmiernie koncentrują się na sobie. Niezdolność do
bycia twórczym i produktywnym w związku partnerskim powoduje zubożenie
wzajemnych kontaktów, poczucie pustki, beznadziejności. Poczucie stagnacji może się
też pojawić u osób żyjących samotnie, bez partnera życiowego; gdy nie ujawnia się u
nich potrzeba przekraczania własnych granic, wprowadzania zmian do własnego życia.
W czasie późnej dojrzałości, po okresie sprawowania opieki nad ludźmi i rzeczami,
po powołaniu do istnienia pewnych wytworów i idei, po sukcesach czy porażkach
życiowych, przychodzi czas zbierania owoców wszystkich wcześniejszych etapów życia.
Za najważniejszą właściwość tego okresu Erikson uznaje integralność. Wymiar
integralności tego okresu rozwojowego jest inny. W tym przypadku jest ona wyrazem
poczucia spójności i pełni, wyrazem wewnętrznej syntezy ego. Taka życiowa
integralność oznacza akceptację własnej drogi życiowej jednostki, nadanie nowego
znaczenia miłości do rodziców, akceptację faktu, że człowiek odpowiada sam za siebie.
Ten rodzaj integralności zawiera w sobie całą historię życia jednostki oraz wszystkie
osoby mające dla niej znaczenie. Można powiedzieć, że w tym okresie spełnia się nowy
wymiar intymności, nie tej ograniczonej do partnera, ale tej nakierowanej na całe życie
jednostki i na świat.
Przeciwieństwem integralności jest poczucie niezadowolenia z życia, rozpacz. Stan
taki oznacza brak lub utratę spójności ego: „(...) los nie jest akceptowany jako kształt
życia, ani śmierć jako jego ostateczna granica"23.
Rozpacz przejawia się poczuciem, że czas jest zbyt krótki, by rozpocząć nowe życie i
spróbować nowych dróg dojścia do integralności. Rozpacz niekiedy może być skrywana
pod postacią niezadowolenia, mizantropii, w pogardliwych nastawieniach wobec
określonych instytucji czy ludzi24.
Implikacje wynikające z teorii kryzysów rozwojowych Eriksona wobec osób
dorosłych są podobne, jak w odniesieniu do dzieci i osób dorastających. Pomyślne
przezwyciężenie kryzysu wymaga m.in. dostosowania oddziaływań (samo)wy-
chowawczych do specyfiki kryzysu doświadczanego w określonym okresie rozwojowym.
Generalnie, zadanie wychowawcy polega na udzieleniu wsparcia oso-
23 Tamże, s. 140.
24 M. Sękowska, Neopsychoanalityczna koncepcja rozwoju psychospołecznego E.H.
Eriksona, [w:]
P. Socha (red.), Duchowy rozwój człowieka, Kraków 2000.
818

bie przeżywającej kryzys w wysiłkach związanych z jego przezwyciężaniem.


Niepowodzenie w rozwiązywaniu kryzysów rozwojowych wynika na ogół z faktu, iż
osoby dorosłe zazwyczaj nie mogą liczyć na kompetentną pomoc z zewnątrz, a więc
same muszą stanowić dla siebie źródło wsparcia. Dla większości takich osób samo
zadanie ustalenia źródeł doświadczanych trudności może być poważnym problemem.
Gdy trudności wiążą się z niepomyślnie rozwiązanymi konfliktami we wcześniejszych
okresach rozwojowych, samodzielne przezwyciężenie kryzysu staje się niemożliwe.
W swojej dialektycznej koncepcji rozwoju K. Riegel wyodrębnia kryzysy
rozwojowe, z natury swej konstruktywne, oraz kryzysy — katastrofy25. Oba rodzaje
zjawisk przebiegają na styku różnych płaszczyzn rozwoju i wynikają z asynchro-nii
między czterema sekwencjami zdarzeń: wewnętrzno-biologiczną i zewnętrz-no-fizyczną.
Podobnie jak stanu równowagi nie można zrozumieć bez przeciwstawnego mu stanu
braku równowagi, tak pojęcia stabilności nie można zrozumieć bez pojęcia kryzysu.
Normalny bieg życia podlega oddziaływaniu czynników wewnętrzno-psycho-
logicznych. Gdy jednostka opuszcza dom rodzinny, wchodzi w związki małżeńskie i
wychowuje własne dzieci, żadne z tych wydarzeń nie jest sensu stńcto kryzysem.
Czynniki działające w innych płaszczyznach: kulturowo-społecznej i fizycznej mogą stać
się kryzysami i katastrofami dla jednostki i grupy społecznej, które ich doświadczają.
Zdaniem Riegla pojęcie kryzysu, jakie pojawia się w rozmaitych koncepcjach
rozwojowych w różnych znaczeniach, nie jest w pełni zadowalające.
Riegel kładzie nacisk na synchronię rozwoju. Asynchronię między czterema
wspomnianymi już płaszczyznami uważa za główne źródło indywidualnych kryzysów i
kulturowych katastrof. Charakteryzuje stadia rozwoju w toku życia (Hfe--spań) według
sekwencji uniwersalnych warunków i zdarzeń. Późna dorosłość i starość ze względu na
czynniki biologiczne i warunki zewnętrzne są okresami, w których jednostka jest
najbardziej narażona na kryzysy i katastrofy, a przy braku prewencji może przyjąć
stanowisko fatalistyczne. W swojej koncepcji dialektycznej Riegel zakłada, że kryzysy
polegają na niezgodności (discordances) między układem wewnątrzbiologicznym a
psychicznym rozwojem indywidualnym. Katastrofy natomiast to niezgodność między
postępem w zakresie środowiska fizycznego a postępem kulturowo-społecznym. Nie
muszą one mieć znamion fatali-stycznych ani patologicznych. Rozpoznanie rozbieżności
stwarza możliwość jej korygowania, zwłaszcza przez wprowadzanie zmian w
płaszczyźnie indywidual-no-psychologicznej lub kulturowo-społecznej. W sprzyjających
warunkach kryzysy stanowią pozytywne kroki w kierunku konstruktywnych zmian
zmierzających do lepszej synchronizacji rozmaitych płaszczyzn. W sensie
konstruktywnym kryzysy są „węzłami" (knots) spajającymi zmiany strukturalne na
poziomie biologicznym, psychologicznym, kulturowym i fizycznym. Dają one okazję do
zmian i nadają sens zmianom.
25 K.F. Riegel, Toward a diałectical theory of development, „Human Development"
1975, nr 18, s. 50-64.
819

Nie ulega wątpliwości, że istnieją wzajemne powiązania między zdarzeniami


życiowymi a kryzysami w ciągu życia, niezależnie od tego, czy pojęciu kryzysu
nadajemy znaczenie konstruktywne, czy destruktywne, czy kryzys pojmujemy jako
przełom, czy też jako okres przejściowy do nowego stadium rozwoju, albo też —
wzorem Eriksona — dopatrujemy się go w obrębie każdego stadium. W każdym okresie
życia pojawiają się bowiem specyficzne i przeciwstawne problemy związane z wiekiem i
poziomem indywidualnego rozwoju psychospołecznego jednostki. Na szczególną uwagę
zasługuje opisana poprzednio koncepcja Riegla, którego zdaniem osobiste (biograficzne)
zdarzenia życiowe występują w określonym porządku, takie jak: dojrzewanie, posiadanie
dzieci, a potem choroby, niewydolność i śmierć, stają się kryzysami dla jednostki, a
zdarzenia w płaszczyźnie kul-turowo-społecznej i fizycznej, np. perturbacje
ekonomiczne, rewolucje i wojny, powodzie, pożary i trzęsienia ziemi — katastrofami dla
społeczeństwa. Odzwierciedlają one, jak już wspomniano, brak synchronii między
biologicznymi, psychologicznymi, kulturowymi i fizycznymi sekwencjami zdarzeń.
S.K. Whitbourne i C.S. Weinstock zaproponowali model rozwoju w okresie
dorosłości zakładający stale różnicowanie się i opracowywanie tożsamości26. Na
podstawie teorii J. Piageta wyodrębnili różnicowanie indukcyjne i dedukcyjne. Dzięki
nowym doświadczeniom człowiek stale doskonali i buduje na nowo swoją tożsamość, co
odpowiada pojęciu akomodacji. Musi to czynić na drodze indukcji, gdy nowe warunki w
otoczeniu przestają być zgodne z obrazem samego siebie. Jednocześnie zachodzi proces
odwrotny — różnicowania dedukcyjnego, ponieważ jednostka interpretuje swe
doświadczenia w świetle własnej tożsamości, integruje je z własną strukturą, co
odpowiada pojęciu asymilacji. Przewaga jednego z tych procesów prowadzi do
zachwiania równowagi: przy przewadze różnicowania dedukcyjnego nie przyjmuje się
nowych doświadczeń, struktura tożsamości staje się sztywna, odrzuca się doświadczenia
będące w rozdźwięku z obrazem Ja. Kryzys następuje wówczas, gdy utrata poczucia
rzeczywistości jest znaczna, co powoduje poważne problemy przystosowawcze. Przy
dominowaniu różnicowania indukcyjnego może nastąpić nadmierne dostosowanie się do
nowych warunków; struktura tożsamości staje się zbyt płynna, zmienna, zależna od
okoliczności. Brak wtedy poczucia stałości osobowości. Poważny kryzys pojawia się
przy utracie jedności osoby i poczucia tożsamości27.
W koncepcji rozwoju człowieka R. Havighursta rozwój psychiczny został ujęty w
postaci zadań, których realizacji społeczeństwo oczekuje od jednostki w danym stadium
rozwojowym: wczesnego dzieciństwa, średniego dzieciństwa, dorastania, wczesnej
dorosłości, wieku średniego i późnej dorosłości28. Pomyślna realizacja określonych
zadań ułatwia wykonywanie zadań późniejszych, a niepo-

:" S.K. Whitbourne, C.S. Weinstock (red.), Adult Devebpment: The Differentiation
ofExperien-ce, New York 1979.
27 M. Przetacznik-Gierowska, Zasady i prawidłowości psychicznego rozwoju
człowieka, [w:]
M. Przetacznik-Gierowska, M. Tyszkowa (red.), Psychologia rozwoju człowieka,
Warszawa 1996.
28 R.J. Havighurst, Developmental Tasks and Educańon, 3 wyd., New York 1972.
820

myślna je utrudnia. Zadania te w okresie średniego dzieciństwa obejmują np.: 1)


uczenie się przebywania z rówieśnikami; 2) uczenie się ról męskich lub kobiecych; 3)
osiąganie niezależności osobistej; 4) rozwijanie postaw wobec grup społecznych i
instytucji. W okresie dorastania do zadań takich należą m.in.: 1) ukształtowanie roli
męskiej lub kobiecej; 2) osiągnięcie niezależności uczuciowej od rodziców; 3)
przygotowanie do małżeństwa; 4) przygotowanie do kariery zawodowej29.
Porównując rozwój dzieci i osób dorastających obserwuje się duże podobieństwo
interindywidualne w zmianach zachodzących na poszczególnych etapach rozwoju.
Natomiast u ludzi dorosłych rozwój jest zdeterminowany przede wszystkim
indywidualnym biegiem ich życia, a zmiany stanowią efekt kumulacji specyficznych
doświadczeń życiowych. Przyjmuje się, iż w okresie dorosłości jednostka jest już
samodzielnym „twórcą" swojego rozwoju30.
Pomimo zasygnalizowanej odmienności istnieją teoretyczne propozycje ujmujące
również rozwój społeczny i rozwój osobowości człowieka dorosłego jako sekwencję
zmian, u podłoża których leżą ważne, chociaż niełatwo dające się wyodrębnić,
prawidłowości. Do propozycji tych należy zaliczyć przedstawioną powyżej koncepcję
E.H. Eriksona oraz R. Havighursta.
Propozycje stadiów rozwojowych zawarte w koncepcjach R. Havighursta, wraz z
przypisanymi tym stadiom specyficznymi zadaniami, bądź też wydarzeniami
kryzysowymi w okresach przejściowych, wskazują, jakie kwestie mają największe
znaczenie dla jednostki w określonym okresie życia. Tym samym wskazują również,
jakiego rodzaju problemy mogą pociągać za sobą najgroźniejsze konsekwencje z
zamachami samobójczymi włącznie31. W koncepcji Havighursta zadania dla osób w
okresie wczesnej dorosłości obejmują m.in.: 1) rozpoczęcie pracy zawodowej; 2) wybór
towarzysza życia; 3) założenie rodziny; 4) wychowywanie dzieci, a w okresie średniej
dorosłości zdobycie dojrzałej odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej; 5)
osiągnięcie poczucia spełnienia w pracy zawodowej. W okresie późnej dorosłości
zadania wiążą się m.in. z: 1) pogodzeniem się ze spadkiem sił fizycznych i pogorszeniem
stanu zdrowia; 2) zaakceptowaniem przynależności do własnej grupy wiekowej; 3)
przystosowaniem do życia po śmierci współmałżonka32.
29 M. Przetacznik-Gierowska, op. cit., s. 82.
30 J.C. Cavanaugh, Starzenie się, [w:] P.E. Bryant, A.M. Coleman (red.),
Psychologia rozwojowa,
Warszawa 1997; A. Miiski, Rozwój self w koncepcjach psychoanalitycznych,
poznawczych, life-span
oraz postpiagetowskich, [w:] P. Socha (red.), Duchowy rozwój człowieka, Kraków
2000.
31 P.K. Oleś, Psychologia przełomu połowy życia, Lublin 2000.
32 J.S. Turner, D.B. Helms, Rozwój człowieka, Warszawa 1999.
821

Rozdział LIV
INSTYTUCJONALNE FORMY POMOCY W FAZIE KRYZYSU
W programach szkolenia, w praktyce służby interwencyjnej oraz w literaturze
fachowej zbyt mało uwagi poświęcono problematyce zróżnicowania typów kryzysów
emocjonalnych. Jest tak mimo pojawiającego się dążenia do ukształtowania nowego
sposobu postępowania profesjonalistów w sytuacjach kryzysowych i konieczności
skutecznego stosowania modelu oceny rodzaju kryzysu i jego implikacji w celu
przywrócenia pacjenta do normalnego stanu, w przeciwieństwie do diagnozowania stanu
jednostki w kategoriach psychiatrycznych.
Na Kongresie w Ottawie (czerwiec 1979) badacze amerykańscy omówili jeden z
modeli przebiegu interwencji w kryzysie1. Model ten zakłada cztery kolejne etapy
udzielania pomocy drogą telefoniczną:
A. Stworzenie klimaty sprzyjającego rozmowie. W fazie wstępnej osoba udzie
lająca pomocy troszczy się o stworzenie i podtrzymanie warunków niezbędnych
dla interwencji. Warunki te to: utrzymanie kontaktu telefonicznego, kształtowa
nie więzi pomiędzy osobą pomagającą a telefonującą, zrozumienie i akceptacja
ich wzajemnych ról.
B. Ocena kryzysu — identyfikacja problemu i określenie warunków osobi
stych i środowiskowych, których jest on rezultatem.
C. Integracja afektywna — osoba udzielająca porady pomaga osobie telefo
nującej w rozpoznaniu, zrozumieniu i wyrażeniu jej uczuć i reakcji na kryzys.
D. Rozwiązanie problemu — poszukiwanie rozwiązania lub decyzji w sytu
acji kryzysu (identyfikowanie celów, poszukiwanie i ocena alternatyw, podejmo
wanie wstępnych decyzji, które mają być przeanalizowane przez osobę
pomagającą).
Na podstawie przeglądu sytuacji w kilkunastu państwach w zakresie zapobiegania
samobójstwom, można wyciągnąć wnioski co do kierunków rozwoju róż-
' L.G. Echterling, D.M. Hartsongh, T.H. Zarle, Testing a model for the process
oftekphone crisis intervention, [w:] Proceedings Communications, Ottawa 1979, s. 371.
822

nych form pomocy2. Na wstępie wskazać należy kilka państw, które nie przywiązują
dużej wagi do tej problematyki.
W Argentynie istnieje jeden Ośrodek Zapobiegania Samobójstwom w Buenos Aires.
Działa on wyłącznie na zasadzie telefonu zaufania, skierowując niektóre osoby do
konsultantów w instytucjach państwowych (w celu leczenia) oraz — w pewnych
przypadkach — do miejskiego pogotowia ratunkowego. Ośrodek ten nie jest instytucją
rządową, chociaż władze państwowe dostarczyły kilka lat temu pomieszczeń, telefonów i
pomocy finansowej dla poprawy warunków pracy administracji. Fundusze dla Ośrodka
dostarczane są przez osoby stowarzyszone. Wolontariusze, personel naukowy i zarząd
Ośrodka pracują nieodpłatnie. Szkolenie i nadzór nad pracą wolontariuszy należy do
personelu naukowego. Przedmiotem większego zainteresowania badawczego jest
psychodynamika i motywacja samobójstw z psychoanalitycznego punktu widzenia.
Ukazują się publikacje na temat samobójstw, prowadzone są wykłady w środowiskach
naukowych i dla szerokich kręgów społeczeństwa.
WAustraIii,w porównaniu ze śmiertelnymi wypadkami drogowymi, które mogą
obejmować pewną liczbę samobójstw, innych samobójstw jest niewiele. Nie ma
ogólnokrajowego rejestru samobójstw ani służb zapobiegania samobójstwom. W
niektórych stanach, np. Wiktorii, Nowej Południowej Walii, narasta zainteresowanie
problematyką zapobiegania samobójstwom. Przedmiotem większej troski są jednakże
zagadnienia dotyczące przerywania ciąży.
W Meksyku współczynniki samobójstw są niskie. Większym problemem jest
niedożywienie i choroby umysłowe. Dlatego te właśnie zagadnienia są w centrum uwagi,
a nie zapobieganie samobójstwom.
Podobnie jak w Meksyku, samobójstwa w Nigerii są mniej istotnym problemem w
porównaniu z ubóstwem, niedożywieniem i analfabetyzmem. Przestarzałe prawo
dotyczące zamachów samobójczych ciągle jeszcze traktuje samobójstwo jako
przestępstwo. Osoby usiłujące popełnić samobójstwo są kierowane do ośrodków
psychiatrycznych. W Nigerii jednakże jest tylko 35 psychiatrów. Liczba pracowników
socjalnych zajmujących się m.in. zapobieganiem samobójstwom jest bardzo mała i są oni
przeciążeni pracą z zakresu ogólnej opieki społecznej.
Norwegia jest krajem o dobrze rozwiniętej służbie psychiatrycznej. Warunki i
metody leczenia osób dokonujących zamachów samobójczych są dobre. Nie występuje
jednak tendencja do tworzenia systemu wyspecjalizowanej służby dla pacjentów-
samobójców. Ich leczenie prowadzone jest w ramach powszechnej służby
psychiatrycznej. Każdy okręg administracyjny ma swój szpital psychiatryczny, klinikę i
przychodnię, które współpracują z prywatnymi lekarzami, pielęgniarkami i
pracownikami socjalnymi. W Oslo działa przez całą dobę służba psychiatryczna (wizyty
w domach). Rozwijają się badania suicydologiczne. Istnieje krajowy rejestr samobójstw.
Współczynnik samobójstw w Norwegii jest niski i stanowi ok. 1/3 współczynnika w
innych krajach nordyckich. Powszechną posta-
2 J.H. Brown, The state of suicide prevenńon. An intemańonal survey 1979, [w:]
Proceedings Communications, Ottawa 1979, s. 386-397.
823

wą wobec samobójstwa jest liberalizm. Duży wpływ ma religia protestancka, która


stanowi ważny czynnik inhibitory]ny, prawdopodobnie większy niż w innych krajach
nordyckich. Norwegia bierze udział w pracach Skandynawskiej Grupy Planowania Badań
Suicydologicznych.
W Finlandii służba zapobiegania samobójstwom podlega ośrodkom zdrowia,
rządowym organom ochrony zdrowia psychicznego oraz szpitalom psychiatrycznym.
Badania koncentrują się głównie na:
a) badaniach epidemiologicznych i określaniu trendów;
b) wyjaśnianiu problemów rodziny i postępowania w kryzysie;
c) wyjaśnianiu związków pomiędzy samobójstwami a różnymi czynnikami
społecznymi;
d) wyjaśnianiu psychodynamiki zachowania samobójczego;
e) samobójstwach młodzieży.
Współczynniki samobójstw stale rosną. Dotyczy to szczególnie młodzieży. Wzrasta
również procentowy udział kobiet, zwłaszcza w grupach o wyższym statusie społecznym
i z wyższym wykształceniem. Wewnętrzna migracja wpływa na współczynniki
samobójstw, powodując ich okresowy wzrost. Próby samobójcze najczęstsze są wśród
młodych kobiet, współczynniki samobójstw dokonanych są najwyższe wśród starszych
mężczyzn.
Te tendencje kształtują kierunki działań profilaktycznych. W Finlandii centralny
ośrodek SOS został zorganizowany w 1970 r. Przyczyniło się to do zmniejszenia liczby
samobójstw w Helsinkach3.
W Austrii z inicjatywy wielce zasłużonego badacza problematyki suicy-dologicznej
E. Ringela otwarto w Wiedniu ośrodek zapobiegania samobójstwom finansowany przez
władze państwowe. Jest on kierowany przez lekarzy4.
Inny ośrodek interwencji kryzysowych nastawiony na zapobieganie samobójstwom,
zlokalizowany w centrum miasta Linz, utrzymuje ścisły kontakt z centralnym szpitalem
psychiatrycznym. Personel ośrodka stanowią pracownicy społeczni oraz lekarze ze
szpitala centralnego. Ci ostatni pracują w ośrodku jako doradcy-wolontariusze, stosując
terapię krótkotrwałą, terapię rodzinną i grupową (otwarte grupy) oraz — w razie potrzeby
— odwiedzają pacjentów w domu. Konsultacja telefoniczna czynna jest całą dobę, jest
bezpłatna i anonimowa. Wszystkie osoby usiłujące popełnić samobójstwo są najpierw
leczone na oddziale psychiatrycznym, potem (jeśli jest to konieczne) jako pacjenci
ośrodka zapobiegania samobójstwom.
Ośrodek w Linzu, finansowany z prywatnych źródeł, zatrudnia na stałe tylko kilka
osób, które działają w ścisłym kontakcie z centralnym szpitalem psychiatrycznym.
Dobrowolną pracę wykonują dwaj sędziowie, jeden ginekolog i jeden
} K. Achte, Persecute status and evaluation ofsuicide prevention and crisis
intervention services in Europę, „Mental Health and Society", t. III, nr 4; cyt. wg Suicide
Research, „Psychiatria Fennica-Supplementum" 1976, s. 72.
4 Selbstmordverhutung, E. Ringe) (red.), Bern 1969; por. także Suicide prevention:
Southern Europę, [w:] Proceedings of the Fifth International Conference for Suicide
Prevention, s. 11-14.
824

duchowny. Jeden pracownik socjalny jest zatrudniony na pełnym etacie, trzech


psychiatrów jest opłacanych według stawek godzinowych. Ośmiu psychiatrów z
centralnego szpitala psychiatrycznego udziela pomocy telefonicznej bezpłatnie, w czasie
dyżurów nocnych5.
W Republice Federalnej N i e m i e c najbardziej rozwinięte jest szkolenie
pracowników służb medycznych i badania naukowe w zakresie problematyki
samobójstw. Studentów medycyny obowiązuje szkolenie w zakresie zapobiegania
samobójstwom. Badania prowadzone są przez zainteresowane grupy, nie są one jednak
wystarczająco wspierane przez oficjalne instytucje. Badania i rozwój teorii są szczególnie
popierane na uniwersytecie w Heidelbergu, w Instytucie Maxa Plancka oraz w Instytucie
Psychologii Medycyny w Góttingen.
Od 10 lat rozwija działalność Niemieckie Stowarzyszenie do Spraw Zapobiegania
Samobójstwom. Szczególną aktywność przejawiają telefony zaufania6.
W Kanadzie samobójstwo jest uznawane przez federalną i prowincjonalną służbę
zdrowia za jeden z poważniejszych problemów zdrowotnych społeczeństwa. Ośrodki
interwencji kryzysowej i placówki zapobiegania samobójstwom utworzyły w 1978 r.
krajowe zrzeszenie. Zorganizowano Krajowe Stowarzyszenie Suicydologiczne {National
Suicidology Association). Wiele ośrodków prowadzi badania, koncentrując się
szczególnie na problematyce samobójstw wśród dzieci i młodzieży oraz ich związku z
alkoholizmem i narkomanią.
Przez długi okres w Stanach Zjednoczonych Ameryki istniały tylko nieliczne ośrodki
udzielające pomocy w fazie kryzysu. Dopiero od czasu utworzenia w 1958 r. ośrodka
zapobiegania samobójstwom w Los Angeles (Los Angeles Suicide Prevention Center)
zaczęto opracowywać nowe techniki i procedury upowszechniane na obszarze całego
kraju. Doszło do szybkiego rozwoju służb ukierunkowanych na interwencję w sytuacjach
kryzysowych. Średni ośrodek zdrowia psychicznego obejmuje zasięgiem swojego
działania 170 500 osób.
W większości ośrodków (ok. 90%) służba interwencyjna w kryzysie działa przez
całą dobę, jest w bezpośrednim kontakcie ze służbą telefoniczną {telefon zaufania)
działającą przez 24 godziny. Ośrodki zdrowia psychicznego nie zawsze informują
społeczeństwo o numerach telefonów zaufania: 34% nie korzysta ani z prasy, ani z radia
dla ogłaszania numerów telefonów zaufania, 58% nie korzysta w tym względzie z TV,
tylko w 19% ośrodkach numery ich telefonów {służby interwencyjnej) zamieszczone są
w książkach telefonicznych.
Przeciętny ośrodek psychiatryczny zatrudnia normalnie dwie wyszkolone osoby
obsługujące telefon, z których co najmniej jedna ma wykształcenie psychiatryczne.
5 F. Leblhuber, W. Schóny, G. Hofmann, M. Sommereder, Deveiopment of suicide
prevention
and crisis intervention in a county of Austria, [w:] Proceedings Communication,
Ottawa 1979,
s. 155-158.
6 B. Lewinsky-Aurbach, Suizidale Jugendliche. Grenzen und Móglichkeiten
psychologischen Ver-
stehens, Stuttgart 1980.
825

Zakres działalności takiego ośrodka obejmuje: a) doradztwo dla ofiar przestępstw; b)


utrzymywanie „gorącej linii" telefonicznej dla samobójców; c) służbę konsultacyjną dla
osób potencjalnie niebezpiecznych dla siebie i dla innych; d) konsultacje dla
więziennictwa, zakładów dla rekonwalescentów, szkół, oddziałów ogólnych w szpitalach
ogólnych, oddziałów psychiatrycznych szpitali ogólnych i sądów; e) izby „ratunkowe" w
lokalnych szpitalach (pogotowie ratunkowe); f) izby „ratunkowe" w ośrodku
psychiatrycznym; g) oddziały odwykowe-alkoholowe; h) oddziały odwykowe-
narkotykowe; i) służbę informacyjną dla osób interesujących się tymi usługami; j)
doradztwo dla umierających i dla ich rodzin; k) doradztwo dla ofiar zgwałceń; 1)
szkolenie policji w zakresie problematyki kryzysów rodzinnych; m) utrzymywanie
„gorącej linii" dla rodziców w sprawach zachowania dzieci; n) doradztwo dla dzieci,
które uciekły z domu; o) oferowanie pomocy w kryzysach w więzieniach, domach
zdrowia; p) doradztwo w sprawach usuwania ciąży; r) szkolenie ochotników dla służby
pomocy w kryzysie. W ośrodku interwencji kryzysowej w Memphis opracowano skalę
ocen cech osobowości ochotników nadających się do tego rodzaju pracy7. Skala ocen
obejmuje następujące cechy osobowości: empatia, serdeczność, autentyczność, obycie,
umiejętności towarzyskie, nieuleganie lękom, elastyczność w akceptowaniu innych
wartości, poczucie odpowiedzialności, potrzeba niesienia pomocy, umiejętność
korzystania z pomocy innych instytucji, równowaga w krytycznej sytuacji, wyobraźnia,
rozsądek, wnikliwość, spostrzegawczość. Oto skala pomiaru 14 cech osobowości:
0 — nie stwierdzono występowania tej cechy;
1 — występuje w słabym stopniu i tylko okazjonalnie;
2 — poniżej przeciętnej, lecz wyraźnie obecna;
3 — przeciętnie (występuje);
4 — wyraźnie, w większym stopniu niż przeciętnie;
5 — konsekwentnie obecna we wszystkich prawie kontaktach;
6 — konsekwentnie i zawsze obecna we wszystkich kontaktach, kiedy po
winna się przejawiać.
Przyjrzyjmy się bliżej działalności niektórych ośrodków i stosowanym tam
metodom.
Szpital psychiatryczny, Creedmor State Hospital, znajdujący się na przedmieściu
Nowego Jorku (Queens County, ok. 2 milionów mieszkańców), utworzył w 1968 r.
przychodnię i klinikę dla swoich byłych pacjentów, a także zorganizował wizyty domowe
(interwencje w sprawach rodzinnych). Dla ośrodka zapobiegania samobójstwom w tym
szpitalu opracowano program krótko-i długoterminowych działań, dokonano rozeznania
populacji zagrożonej samobójstwami oraz liczby, kwalifikacji i potrzeb szkolenia
personelu dla tego ośrodka.
W sierpniu 1973 r. uruchomiono nowy program pod nazwą DIALFOR-HELP
(dosłownie znaczy to: numer dla wzywania pomocy, czyli telefon zaufania),
7 A.O. Battle, M. Pucket i R.S. Farmer przedstawili na Kongresie w Helsinkach
skalę pomiaru stosowaną przy selekcji ochotników do pracy w ośrodku interwencji w
kryzysie.
826

tj. służbę pomocy w kryzysie i zapobiegania samobójstwom. Początkowo działała ona


tylko do północy, następnie, dzięki naborowi większej liczby wolontariuszy i po ich
przeszkoleniu, służba ta zaczęła działać całą dobę. W czasie pierwszych pięciu lat DIAL-
FOR-HELP zarejestrował 10 500 pojedynczych wezwań (rozmów) oraz 7300
dwukrotnych. Obsługa zawodowa i wolontariusze skierowali niektóre osoby (łącznie
3400) do innych instytucji. Od początku działania tej służby stwierdza się stopniowy
wzrost liczby wezwań.
W Houston istnieje 6 ośrodków służby udzielania pomocy w kryzysie, z czego dwa
działają wyłącznie na zasadzie telefonu zaufania, jeden działa jako przy-chodnia-klinika
na terenie szpitala Ben Taub, jeden jest również przychodnią--kliniką na terenie
Teksaskiego Instytutu Nauk Psychiatrycznych, dwa ośrodki działają jako jednostki
pomocy w powiązaniu z miejscowymi służbami opieki społecznej (w tym jeden zajmuje
się sprawami dzieci). Działania ich obejmują również kontakty osobiste pracowników
ośrodka z osobami będącymi w sytuacji kryzysowej lub z ich rodziną.
W pracy tych ośrodków stwierdzono pewne niedociągnięcia, np. dublowanie
poczynań w jednym zakresie, z równoczesnym brakiem działań w innym, co ilustruje
całodobowa działalność dwóch ośrodków telefonów zaufania oferujących takie same
usługi, przy równoczesnym braku czynnego całą dobę ośrodka przyjęć dla pacjentów.
Stwierdzono potrzebę zbierania danych o osobach przeżywających kryzys i wzywających
pomocy np. dla ustalenia częstotliwości sytuacji kryzysowych oraz określenia osób
najbardziej dotkniętych kryzysami. Szczegółowe badania kryzysów emocjonalnych i ich
rozwiązań mogą być pomocne dla terapii i programów prewencyjnych.
Powszechnie wiadomo, że pacjenci w stanie głębokiej depresji i psychotycy, którzy
przebywają w szpitalach psychiatrycznych, stanowią grupę w największym stopniu
zagrożoną popełnieniem samobójstwa. Od połowy 1977 r. jeden ze szpitali na terenie
Nowego Jorku wprowadził wiele zmian w procedurze zapobiegania samobójstwom —
wszystkie zmierzały do ściślejszej obserwacji pacjentów. Każda grupa personelu musiała
dostarczyć opisu zachowania pacjentów, wobec których były stosowane środki
zapobiegające samobójstwu. Pacjenci zostali poddani intensywnej obserwacji — co 15
minut osoba przydzielona do obserwacji pacjenta zagrożonego samobójstwem musiała
wpisywać uwagi do formularza. Oprócz tego program zapobiegania samobójstwom w
szpitalu obejmuje codzienne wpisywanie przez psychiatrę uwag odnośnie do potencjału
samobójczego pacjentów. Wprowadzono ponadto nocny obchód typu administracyjnego,
którego dokonuje starszy personel. Celem nocnych obchodów jest:
a) kontrola działalności pacjentów oraz personelu;
b) przekazywanie personelowi uwag administracji i udzielanie mu wsparcia;
c) konsultacje ad hoc i udzielanie fachowych wskazówek.
Codziennie rano na zebraniach omawiane są i dyskutowane wydarzenia z nocnego
obchodu. Specjalny komitet rozpatruje i bada wszystkie incydenty. Zebrania te są okazją
do interdyscyplinarnego i całościowego rozważenia tego problemu.
827

W listopadzie 1977 r. Departament Zdrowia Psychicznego stanu Nowy Jork


powierzył dyrektorom ośrodków psychiatrycznych dokonanie przeglądu wszystkich
samobójstw za pomocą autopsji psychologicznej. Jest ona unikalnym systemem oceny
samobójstwa oraz zapobiegania mu, a także stanowi pożyteczne narzędzie dla określenia
zamiarów samobójczych i środków, które powinny być przedsięwzięte dla zmiany
warunków sprzyjających samobójstwu. Najważniejszym celem autopsji jest udzielenie
personelowi szpitala psychiatrycznego, drogą dyskusji na temat przyczyn śmierci,
pomocy w sferze uczuć mających związek z samobójstwem — poczynając od złości
(skierowanej na pacjenta, instytucję czy na siebie) do poczucia braku kompetencji lub
fiaska leczenia8.
Przeprowadzenie autopsji psychologicznej wymaga znajomości technik prowadzenia
wywiadu, możliwości dysponowania czasem na przeprowadzenie wywiadu
środowiskowego z krewnymi, przyjaciółmi, kolegami w pracy itd. Jest to bardziej
potrzebne niż prowadzenie dokumentacji szpitalnej i dyskusje nad metodami leczenia.
Cel ten realizować może grupa osób odpowiednio wykształconych i dysponujących
zawodową wiedzą z zakresu metodyki prowadzenia takich wywiadów. Grupa ta powinna
mieć charakter interdyscyplinarny, obejmując psychiatrę, psychologa, pracownika
społecznego, pielęgniarkę, a nawet antropologa.
Problem psychologicznej autopsji samobójczej stanowił także temat dyskusji na XIII
Dorocznym Zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia Suicydologii, który odbył się w
Nashville (Termessee)9. Skoncentrowano się nad sposobami zbierania danych o życiu
samobójcy, cechach jego osobowości, kontaktach, postawach środowiska rodzinnego.
Autopsja psychologiczna samobójcy to nakreślenie ex post, na podstawie powyższych
danych, osobowości samobójcy. Studium przypadków samobójstw pozwala na
wcześniejsze wykrycie symptomów tendencji samobójczych, a dzięki temu —
zapobieganie im.
W 1968 r. Edwin S. Shneidman zorganizował Amerykańskie Stowarzyszenie
Suicydologii (The American Association of Suicidology). Na Uniwersytecie w Chicago
odbyła się wtedy pierwsza majowa konferencja, w której wzięli udział wybitni znawcy i
badacze problemów suicydologii, m.in. Jacąues Choron, Luis J. Dublin, Paul Friedman,
Laurence Lubię, Karl Menninger i Erwin Stengel. Amerykańskie Stowarzyszenie
Suicydologii jest organizacją wielodyscyplinarną. Jej celem jest m.in. podejmowanie
działań badawczych, leczniczych dla zmniejszenia zakresu zjawiska samodestrukcji. W
1971 r. ukazał się pierwszy numer oficjalnego organu AAS — „Suicide and Life-
Threatening Behavior". Cztery razy w roku jest publikowany informator Newslink
zawierający dane o aktualnej działalności organizacyjnej. Informacje o ośrodkach
zapobiegania samobójstwom w USA są natomiast ogłaszane w roczniku „A Directory of
Suicide Prevention
8S.A. Grossman, J. Richman, The psychohgical autopsy as part of a suicide
prevention program, [w:] Proceedings Communications, Ottawa 1979, s. 398-401.
9 C. Cekiera, Sprawozdanie z XIII Dorocznego Zjazdu Amerykańskiego
Towarzystwa Suicidolo-gicznego, 17-20.4.1980, Nashville-Tennessee, USA, „Zdrowie
Psychiczne" 1980, nr 4, s. 120-122.
828

—-

Centres". Stowarzyszenie wydaje również publikacje specjalistyczne10, odbywa


doroczne zjazdy i konferencje. Zasięgiem swoim obejmuje nie tylko Stany Zjednoczone,
lecz także Kanadę i niektóre kraje europejskie.
Duża rolę w profilaktyce samobójstw odgrywa stowarzyszenie Narcotics
Anonymous (NA). Oto wybrane fragmenty z broszury propagującej program NA:
„NA jest bezinteresownym stowarzyszeniem lub inaczej społecznością kobiet i
mężczyzn, w których życiu narkotyki stały się głównym problemem. Jesteśmy byłymi
narkomanami. Spotykamy się regularnie, żeby pomóc sobie nawzajem w wytrwaniu. Jest
to program kompletnej abstynencji od narkotyków każdego rodzaju. Istnieje tylko jeden
warunek uczestnictwa — uczciwe pragnienie, aby przestać się narkotyzować. W
Nartcotics Anonymous nie ma żadnych nakazów — my tylko wysuwamy propozycje,
aby przerwać zażywanie narkotyków i postępować rozważniej. Nasz program to zestaw
zasad napisanych tak prosto, że możemy stosować je w naszym codziennym życiu.
Najważniejszą ich cechą jest to, że z d a j ą egzamin. NA jest stowarzyszeniem
niezależnym. Nie jesteśmy związani z żadną inną organizacją, nie mamy przywódców,
nie pobieramy składek pieniężnych, nie składamy żadnych obietnic, nie podpisujemy
żadnych zobowiązań. Nie jesteśmy związani z żadnymi politycznymi, religijnymi czy
prawnymi ugrupowaniami.
Każdy może do nas dołączyć bez względu na wiek, rasę, kolor skóry, przekonania,
religię lub jej brak. Nie interesuje nas ilość narkotyków, które zażyłeś, z kim
kontaktowałeś się, co zrobiłeś w przeszłości ani co posiadasz. Interesuje nas tylko, jak
chcesz rozwiązać swój problem i jak możemy Ci w tym pomóc. Nowy przybysz jest
najważniejszą osobą na każdym spotkaniu, ponieważ to, co mamy, możemy zatrzymać
tylko rozdając.
Z doświadczenia naszej grupy wiemy, że tym, którzy przychodzą regularnie na nasze
spotkania, udaje się wytrwać bez narkotyków. Zanim przyłączyliśmy się do NA, nie
mogliśmy poradzić sobie z naszym własnym życiem, nie potrafiliśmy żyć i cieszyć się
życiem jak inni ludzie. Chcieliśmy czegoś innego, myśleliśmy, że znajdziemy to w
narkotykach. Ich zażywanie było dla nas ważniejsze od dobrobytu naszych rodzin, żon,
mężów i dzieci. Musieliśmy mieć narkotyki za wszelką cenę. Wyrządziliśmy krzywdę
wielu ludziom, ale przede wszystkim skrzywdziliśmy siebie samych. Rezultatem naszej
niemożności pogodzenia się z istnieniem osobistej odpowiedzialności było to, że sami
stwarzaliśmy własne problemy. Wydawaliśmy się niezdolni sprostać wymaganiom życia.
Większość z nas zdawała sobie sprawę, że zażywając narkotyki powoli popełniamy
samobójstwo, jednakże narkotyki (...) są tak przebiegłymi wrogami życia, że straciliśmy
siłę, aby temu zaradzić. Więzienie wcale nie pomagało, a medycyna, religia i psychiatria
nie były w stanie rozwiązać naszych problemów. Wszystkie te metody zawiodły nas,
pogrążeni w rozpaczy — szukaliśmy pomocy, staraliśmy się pomóc sobie nawzajem
poprzez NA. Po przybyciu do NA uświadamialiśmy sobie, że jesteśmy ludźmi chorymi,
gdyż narkomania jest chorobą — tak samo jak cukrzyca, alkoholizm, zapalenie płuc.
Nie znamy dotychczas lekarstwa przeciwko nim, wszystkie jednakże mogą być
zatrzymane w momencie, kiedy wyleczenie jest jeszcze możliwe. W Narcotics
Anonymous kierujemy się programem zapożyczonym od stowarzyszenia Alcoholics
Anonymous. W ciągu ostatnich 40 lat ponad milion osób wyleczono w AA — dla
większości z nich alkoholizm był podobnym nałogiem jak dla nas narkomania. Jesteśmy
głęboko wdzięczni AA — stowarzyszeniu wskazującemu nam drogę do nowego życia.
(...)
Zacznij swoje działanie od punktu pierwszego z (...) rozdziału Zasady postępowania.
Kiedy szczerze wyznamy sobie, że jesteśmy bezsilni wobec naszego nałogu, oznacza to,
że uczyniliśmy już
10 Są to m.in. Suicide — U Doesn't Have to Happen; Suicide in Young People;
Before It's Too Late-What to do When Someone You Know Attempts Suicide; Suicide
and How to Prevent It: Suicide Prevention Training Manuał; Suicide in Youth and
Whatyou Can Do About It —A Guidefor School Personnel; Suicide in Youth and What
You Can Do. A Guide for Students; Suicide Prevention in the Classroom — A Teachefs
Guide to Curriculum.
829
pierwszy krok w naszej kuracji. Wielu z nas miało pewne zahamowania dotyczące
tego punktu. Odpręż się i bądź od samego początku tak uczciwy wobec siebie, jak tylko
potrafisz. Przejdź do punktu drugiego i kolejno do następnych, a wtedy zrozumiesz
stopniowo nasz program (...).
Żeby zyskać całkowitą wolność, postępuj według twojego codziennego programu i
utrzymuj kontakt z członkiem NA za pośrednictwem poczty, telefonicznie lub osobiście,
a jeszcze lepiej — przychodź na nasze spotkania. Tutaj możesz znaleźć rozwiązania
problemów nurtujących Cię obecnie.
Jeżeli nie należysz do żadnej instytucji, postępuj podobnie: przestań na razie
zażywać. Większość z nas może wytrzymać przez 8 lub 12 godzin, ale staje się to
niemożliwe przez dłuższy czas. Jeżeli obsesja lub przymus stają się zbyt wielkie, uczyń
postanowienie niezażywania przez 5 minut. Minuty staną się godzinami, godziny dniami
i zwalczysz przyzwyczajenie, i uzyskasz spokój umysłu. Prawdziwy cud następuje, kiedy
zaczynasz zdawać sobie sprawę, że głód narkotyczny w pewnym sensie opuścił Cię.
Przestałeś zażywać i zacząłeś żyć.
Staramy się zachować to, co mamy — musimy być jednak czujni. Wolność jednostki
wypływa z Dwunastu Kroków, podobnie jak wolność grup wypływa z naszych Tradycji.
Jak długo więzy łączące nas będą silniejsze od sił mogących nas rozdzielić, tak długo
wszystko będzie dobrze.
1. Pierwszeństwo ma nasze wspólne powodzenie, osobiste uzdrowienie jest
uzależnione od
jedności NA.
2. W dojściu do wytyczonego przez nas celu kieruje nami kochający Bóg; może on
wyrażać
siebie w świadomości grupowej, nasi przywódcy są zaufanymi sługami, nie rządzą.
3. Jedynym warunkiem uczestnictwa jest szczere pragnienie, aby przestać
narkotyzować sie.
4. Każda grupa powinna być autonomiczna, wyjątek stanowią sprawy dotyczące
innych grup
lub NA jako całości.
5. Każda grupa kieruje się jednym, głównym celem — jest nim dotarcie do
narkomana, który
stale cierpi.
6. Grupa w NA nigdy nie powinna posługiwać sie nazwą NA lub finansami NA w
celu zała
twienia spraw nie związanych z działalnością NA, aby problemy pieniędzy, własności
lub prestiżu
nie przyćmiewały nam naszego głównego celu.
7. Każda grupa NA powinna być samowystarczalna oraz powinna unikać pomocy z
zewnątrz.
8. Stowarzyszenie NA powinno pozostać na zawsze nieprofesjonalne, ale nasze
Centrale mogą
zatrudniać pewnych pracowników.
9. Stowarzyszenie NA jako takie nigdy nie powinno być zorganizowane, możemy
jednak two
rzyć grupy lub komisje odpowiedzialne za swoje obowiązki.

10. NA nie wyraża swojej opinii na temat spraw zewnętrznych, żeby nazwa
stowarzyszenia nie
stała się przedmiotem dyskusji.
11. Polityka, którą prowadzimy, jest oparta raczej na atrakcyjności, a nie na
wywyższeniu;
powinniśmy zachować anonimowość w prasie, radiu itd.
12. Anonimowość jest duchową podstawą wszystkich naszych Tradycji.
Wielu uważa całkowitą abstynencję -— a więc wyzdrowienie ?— za godne uwagi,
podczas gdy nawroty są pomijane milczeniem, ujmowane wyłącznie jako dane
statystyczne. Wielu narkomanów, którzy wrócili do tego samego lub podobnego nałogu,
odrzuciło niektóre z zachowań towarzyszących narkotyzowaniu się. Już sama ta zmiana
jest dla nas znacząca. Pewnego rodzaju uczciwość stała się cząstką ich charakteru. Poza
tym istnieją inni, nie narkotyzujący się już, którym nieuczciwość i okłamywanie samego
siebie wciąż przeszkadzają w zupełnym wyzdrowieniu i akceptacji przez społeczeństwo.
Kompletna i ciągła abstynencja jest jednakże punktem wyjścia. W ścisłym związku i
identyfikacji z innymi grupami NA nasze szansę na wyzdrowienie i zupełną wolność w
twórczej formie zwiększają się. Mimo że wszyscy narkomani są w gruncie rzeczy
podobni do siebie, różnimy się jednak stopniem zaawansowania choroby i efektywnością
leczenia. Mogą zaistnieć przypadki, że nawrót staje się podstawą zupełnej wolności. W
innych wypadkach tylko ponure i uparte pragnienie utrzymania abstynencji staje się
prawdziwym piekłem. Dopiero kiedy kryzys minie, można osiągnąć wolność. Narkoman
potrafiący, choćby na jakiś czas, zwalczyć głód narkotyczny, ma możliwość wyboru
pomiędzy impulsywnym myśleniem a świadomą decyzją, osiągając tym samym zwrotny
punkt,
830

który może być decydującym czynnikiem w jego wyzdrowieniu. Uczucie prawdziwej


niezależności i wolności jest silnym bodźcem. Pierwszy samodzielny krok i pokusa
samodzielnego życia pociąga nas, jednak zdajemy sobie sprawę, że to, co posiadamy,
otrzymaliśmy od Siły potężniejszej niż my. Życie znowu może stać się bez znaczenia,
monotonne i nudne. Możemy zmęczyć nasze umysły powtarzając nasze nowe idee, a
nasze nowe zajęcia mogą wywołać zmęczenie fizyczne. Jednak wiemy, że jeśli ich
zaniechamy, nasze stare przyzwyczajenia powrócą. Proponujemy, abyśmy —jeśli nie
będziemy korzystać z tego, co mamy — strzegli tego. Wydaje się nam, że nasze ciało i
umysł są zmęczone, jednak silą przemiany i prawdziwego odrodzenia tkwi głęboko
wewnątrz. Ta siła działa w nas, odpowiada na nasze pytania i wątpliwości, które
powodują przemianę w naszym życiu, przekształcają nasze motywy wewnętrzne.
Najważniejszym aspektem abstynencji jest ilość, nie jakość. Naszym celem jest
trzeźwość emocjonalna, a nie tylko abstynencja w sensie fizycznym. Zmiana siebie
samego wymaga wysiłku, nie ma jednak sposobu przekazania nowej idei tam, gdzie
umysł jest zajęty. Umysł musi więc być w jakimś sensie otworzony. Możemy to uczynić
dla siebie samych, ale musimy rozpoznać naszych dwóch nieprzyjaciół — apatię i
prokranację (odkładanie na później). Wydaje się, że obrona przed zmianą jest nam
wrodzona i tylko jakaś siła ukryta w komórkach naszego ciała jest w stanie przynieść
zmianę czy zapoczątkować nowy kierunek naszego działania. Upadek — załamanie
może być tym, co spowoduje proces niszczenia. Załamanie, a czasem nawet śmierć
kogoś, kto był zamknięty dla nas, może spowodować nasze otrzeźwienie, a co za tym
idzie — aktywne osobiste działanie".
We Francji od 1975 r. rozwija ożywioną działalność SOS Amitie France, które jest
stowarzyszeniem użyteczności publicznej, uznając za podstawowy, aczkolwiek nie
jedyny, cel zapobieganie samobójstwom.
SOS Amitie France — to pozostająca w ciągłej gotowości służba, niosąca pomoc
osobom znajdującym się w stanie kryzysu. Forma działania to rozmowy telefoniczne,
które mają dopomóc zgłaszającym się w wyjaśnieniu ich realnej sytuacji i podjęciu
działań skierowanych ku jej zmianie. Telefon został wybrany przez stowarzyszenie jako
środek szczególnie przydatny w tego rodzaju pracy. Może on bowiem być użyty we
wszystkich nagłych przypadkach, respektuje anonimowość wzywającego pomocy i
prowadzącego rozmowę pracownika stowarzyszenia, co jest podstawową zasadą w
działaniu SOS Amitie France. SOS Amitie France przyjmuje zgłoszenia telefoniczne
przez całą dobę we wszystkie dni roku.
Rozmowy koncentrują się na osobie wzywającej pomocy bez narzucania jej
jakichkolwiek „dyrektyw". Nie polegają one na przekonywaniu rozmówcy ani na
udzielaniu mu porad, a mają na celu wyłącznie ujawnienie jego własnych racji,
skłaniających raczej do wyboru drogi życia niż śmierci oraz służących lepszemu
wejrzeniu przezeń w siebie samego.
Taki profil SOS Amitie France wymaga pełnej niezależności stowarzyszenia od
jakichkolwiek ruchów politycznych czy religijnych. Jest to niezbędnym warunkiem
służenia pomocą wszystkich potrzebującym jej bez jakichkolwiek uprzedzeń.
Anonimowość prowadzącego rozmowę pracownika SOS Amitie France sprzyja
swobodnym wypowiedziom zgłaszających się rozmówców i podkreśla fakt, iż
słuchający, pozostając sobą, jest jednak członkiem określonego zespołu pracowników
stowarzyszenia.
W świecie, w którym porozumienie się ludzi jest tak bardzo utrudnione lub
całkowicie zablokowane, SOS Amitie France stara się doprowadzić zgłaszające
831
się telefonicznie osoby do podjęcia określonej decyzji, do wyboru własnej egzystencji
— jednostkowej i społecznej.
SOS Amitie France pragnie być blisko problemów życia społecznego Francji, co
pozwala na udzielenie realnej pomocy osobom wywodzącym się z różnych środowisk.
Placówki stowarzyszenia prowadzone są przez ochotników. Pełnią oni wiele funkcji:
— zapewniają ciągłość telefonicznych kontaktów z osobami potrzebującymi
pomocy;
— tzw. korespondenci dzielnicowi pozostają w stałej gotowości, aby w razie
potrzeby interweniować na życzenie zgłaszającego się;
— kierują sprawami stowarzyszenia w zakresie informacji, reklamy, finan
sów, zarządzania placówkami SOS.
Osoby pełniące funkcje korespondentów dzielnicowych oraz prowadzący rozmowy
telefoniczne pracownicy stowarzyszenia winni mieć określone predyspozycje i
kompetencje, co implikuje pewną selekcję przy naborze kadry, jej szkoleniu i
angażowaniu do pracy społecznej w stowarzyszeniu.
Celem selekcji jest stwierdzenie, czy kandydat nie przejawia cech ujemnych, które
mogłyby wpłynąć na nieskuteczność jego pracy, czy jest zdolny do pracy w zespole i czy
akceptuje w swoim postępowaniu podporządkowanie się — w razie potrzeby — ocenie
zespołu.
Istotną rzeczą jest, aby zespół był możliwie zróżnicowany z punktu widzenia składu
społeczno-zawodowego oraz wieku. Każda placówka czuwa więc nad szerokim
napływem nowych członków. Stąd tzw. dokooptowywanie chętnych przez już
pracujących w zespole w kręgu własnego środowiska nie zawsze jest pożądane.
Szkolenie wstępne, przygotowujące kandydatów do prowadzenia rozmów
telefonicznych ze zgłaszającymi się do SOS Amitie France, organizowane jest w grupach
z udziałem psychologów, psychiatrów lub psychoanalityków, w uzgodnieniu z Radą
Regionalną stowarzyszenia. Nie jest to jedynie informacja o problemach, jakie napotkają
członkowie stowarzyszenia w przyszłej swej pracy, lecz ciągłe szkolenie. Jego celem jest
analizowanie zachowań osób prowadzących rozmowy telefoniczne z osobami
zgłaszającymi się do SOS Amitie France w aspekcie praktycznym, a nie teoretycznym.
Szkolenie to może być jednak w miarę potrzeb poszerzone o analizę nie pojawiających
się w rozmowach telefonicznych aspektów ludzkiej egzystencji.
Na zakończenie szkolenia wstępnego kandydat przedstawia zespołowi placówki SOS
Amitie France swoje możliwości czasowe w przypadku ewentualnego zatrudnienia do
pracy społecznej w stowarzyszeniu. Zadaniem SOS jest bowiem zapewnienie dużej
częstotliwości i regularności rozmów, co wymaga czynnego udziału pracownika w
ciągłym szkoleniu i życiu stowarzyszenia.
Dzięki tej metodzie pracy każdy z członków stowarzyszenia ma możliwość stałego
doskonalenia swej działalności, umiejętności prowadzenia rozmów telefonicznych oraz
systematycznego wzbogacania i rozwoju własnej osobowości. Po
832

upływie 4 lat „służby przy telefonie" każdy z pracowników może zrezygnować ze


swych obowiązków bądź je kontynuować, co zgłasza w stosownej deklaracji.
SOS Amitie France jest stowarzyszeniem o wewnętrznej strukturze i organizacji typu
federalnego. Pozwala to wszystkim jego członkom na szeroki udział w zarządzaniu
sprawami stowarzyszenia. Na szczeblu lokalnym działają Rady Placówek złożone z
członków placówek wybranych spośród ogółu przez samych członków i przedstawicieli
specjalnych komisji. Na szczeblu krajowym — Zgromadzenie Ogólne stowarzyszenia, w
skład którego wchodzą wszyscy członkowie. Jest to najwyższa instancja określająca
kierunki działania stowarzyszenia. Zgromadzenie Ogólne wybiera Radę Krajową, której
organem wykonawczym jest, powoływany przez nią, Sekretariat Krajowy. Pozostaje on
w stałym kontakcie z poszczególnymi placówkami, przekazuje im informacje i
współdziała z nimi. Każda z placówek partycypuje w wydatkach finansowych
związanych z działalnością Sekretariatu Krajowego, któremu przekazuje swoje sugestie
kierowane do stowarzyszenia jako całości. Członkowie Sekretariatu Krajowego i Rady
Krajowej muszą być zapraszani do udziału w pracach poszczególnych placówek i
regionów. Zebrania ogólnokrajowe i regionalne członków stowarzyszenia sprzyjają
umocnieniu całego stowarzyszenia i zapewniają jego rozwój.
Każda z placówek stowarzyszenia, w celu podnoszenia efektywności swojej pracy,
utrzymuje stałe kontakty z wybitnymi ludźmi, znanymi ze swej kompetencji i
zaangażowania społecznego.
Na terenie Francji działa około 2000 placówek SOS Amitie France. Stowarzyszenie
posiada swój organ prasowy — biuletyn informacyjny o tej samej co stowarzyszenie
nazwie oraz organy regionalne11.
W ośmiu ośrodkach (Paryż, Rouen, Lyon, Clermond-Ferrand, Bordeaux, Dijon,
Beauvais, Rennes) oprócz właściwych placówek SOS Amitie France działają również
tzw. placówki otwartych drzwi. Pracownicy stowarzyszenia SOS Amitie France
prowadzą w nich bezpośrednie rozmowy ze wszystkimi zgłaszającymi się. Podczas
spotkań zostaje zachowana pełna anonimowość rozmówców — poruszają oni tylko te
sprawy, o których mają ochotę mówić.
Placówki nie udzielają pomocy materialnej ani finansowej. Udzielają natomiast
różnego rodzaju informacji, pomocnych niejednokrotnie zgłaszającym się w rozwiązaniu
ich problemów.
Telecare Timmins jest filią stowarzyszenia Life Linę International założonego przez
dr. Allana Walkera, pastora Misji Centralnej w Sydney w Australii.
Jest to służba telefoniczna działająca na podobnych zasadach jak SOS Amitie
France, czynna codziennie 16 godzin na dobę. Szkolenie kadr ochotników odbywa się
podobnie jak w SOS Amitie. Oprócz pracowników prowadzących rozmowy telefoniczne
ze zgłaszającymi się osobami potrzebującymi pomocy działa tzw. grupa seniorów. Każdy
z prowadzących rozmowy ma do dyspozycji doradcę-seniora, konsultującego w razie
potrzeby przypadki wymagające wiedzy specjalistycznej. Seniorzy mają specjalne
przygotowanie do takiego typu pracy. Stowa-
Wybrane numery tego czasopisma są w posiadaniu autora.
833

rzyszeniera zarządza Rada Administracyjna złożona z wielu komitetów: finansów,


lokalowego, szkoleniowego, informacyjno-reklamowego, rekrutacyjnego,
personalnego12.
Krajem o wielkim doświadczeniu w zakresie organizacji pomocy w sytuacjach
kryzysowych jest Wielka Brytania.
Telefon zaufania zaczął tworzyć już w 1953 r. proboszcz anglikański Edward Chad
Varah. Widząc, ilu ludzi jest w kryzysowej sytuacji w samym Londynie, dał ogłoszenie
do gazety „Times", w którym proponował osobom samotnym i cierpiącym z tego
powodu, aby zatelefonowały do niego13. W krótkim czasie liczba telefonujących
przekroczyła wszelkie oczekiwania. Powstała więc potrzeba wyszukania i zatrudnienia
ochotników zdolnych do wysłuchiwania zwierzeń i udzielania porad. W ten sposób
zrodził się w 1963 r. ruch Samaritans obejmujący zasięgiem swego działania
Zjednoczone Królestwo i Republikę Irlandii. Obecnie istnieje ponad 200 stacji
telefonicznych niosących pomoc ludziom w kryzysowych sytuacjach. Dla pełnej
charakterystyki działalności Samarytan można przytoczyć zasady obowiązujące w ich
pracy14.
Samarytanie stanowią światowe bractwo wolontariuszy oddanych sprawie
zapobiegania samobójstwom oraz niesienia pomocy w samotności i depresji, które mogą
doprowadzić do samobójstwa — poprzez okazywanie przyjaźni o każdej porze dnia i
nocy osobom uważającym, że nie mają do kogo zwrócić się będąc w rozpaczy.
Okazywanie przez wolontariusza przyjaźni osobie wzywającej go jest motywem
działania współczującej istoty ludzkiej, która, niczym Samarytanin w Biblii, po prostu
stara się pokochać tę osobę jak przyjaciela będącego w największej potrzebie.
Wolontariusze są starannie dobierani wedle ich osobistych zalet i naturalnej
zdolności do pracy, bez względu na wyznanie, rasę, poglądy polityczne, wiek, płeć czy
status.
Wolontariusze w każdym ośrodku uznanym za Oddział Samarytan pracują pod
nadzorem dyrektora (lub przewodniczącego) i innych osób kierujących, które korzystają
z pomocy konsultantów mających kwalifikacje zawodowe z zakresu medycyny lub
innych dziedzin, co umożliwia zapewnienie najwyższego standardu opieki. Konsultanci
mogą również pomagać w wyborze i przygotowaniu wolontariuszy oraz udzielać
pomocy.
W krajach, gdzie istnieje sieć telefoniczna, każdy Oddział rozpowszechnia, poza
własnym adresem, łatwy do zapamiętania numer telefonu, aby umożliwić szybki i — jeśli
wzywający pragnie — anonimowy kontakt wymagający minimalnego wysiłku ze strony
wzywającego.
12 Por. prospekt Tełecare Timmins dostępny u autora.
n E. Chad Varah, Why and how I started the Samańtans, „The Samaritan. Special
Issue", s. 2-5.
14 J. Williams, The Samańtans. Branch visits or cńtical evaluation. Some extended
notes for those attending the IASP Congress, Helsinki June 1977; por. szczególnie —
Twenty pńnciples of the Samaritans.
834

Samarytanie przyjmują w swym ośrodku osoby wzywające pomocy oraz zapraszają


osoby telefonujące, które skłonne są do spotkania się z Samarytaninem „twarzą w twarz".
Osoby wzywające mogą same dokonać wyboru: albo skorzystać jedynie z kontaktu
telefonicznego, albo listownego.
Podstawowym i głównym przedmiotem troski Samarytanina jest osoba wzywająca
pomocy, która, jak się wydaje, jest zagrożona bezpośrednim niebezpieczeństwem
pozbawienia się życia.
Samarytanie angażują się w długofalowe, jak również w krótkoterminowe działania
zapobiegawcze poprzez okazywanie przyjaźni i pomocy osobom zdesperowanym i
samotnym, które — jak się wydaje — nie są zagrożone samobójstwem w czasie, kiedy
szukają pomocy, lub osobom, co do których wydaje się nieprawdopodobne, aby
kiedykolwiek i z jakichkolwiek przyczyn popełniły samobójstwo.
Jeśli osoba wzywająca martwi się o inną osobę, Samarytanin stara się udzielić jej
wsparcia w jej niepokoju i sugeruje sposoby uzyskania pomocy dla jej przyjaciela.
Samarytanie nie są natrętni wobec osób, które nie zwracają się do nich bezpośrednio o
pomoc, o ile konkretna i odpowiedzialna osoba nie poinformuje ich o kimś będącym w
potrzebie. W wypadku osób zbyt młodych lub zbyt sędziwych, aby mogły osobiście
prosić o pomoc, Samarytanie dają wstępną propozycję pomocy (jako próbę).
Samarytanie nie dopuszczają do tego, aby przypadki chroniczne ograniczały
możliwości ich działania (wyłączały ich) w nagłych przypadkach samobójstw,
aczkolwiek osoby chronicznie chore utrzymujące dłuższy kontakt z ośrodkiem mogą być
przyjmowane w sytuacji kryzysowej.
Samarytanie nie są zarozumiali i nie uważają, iż to, co oferują, będzie pomocne dla
każdej osoby wzywającej pomocy. Kierownicy ośrodków są odpowiedzialni za
optymalne wykorzystanie ich personelu i za chronienie go przed trwonieniem zasobów
ludzkich w kontaktach z osobami wyraźnie psychopatycznymi lub niezdolnymi do
korzystania z pomocy.
Służba Samarytan nie ma charakteru medycznego. Osoby proszące o leczenie mogą
jednak uzyskać odpowiednie skierowania; każdy ośrodek Samarytan dysponuje co
najmniej jednym konsultantem medycznym, zazwyczaj psychiatrą, który udziela porad w
takich przypadkach.
Samarytanie nie są zawodową instytucją, dlatego też wolontariusze mogą
wykonywać — mimo iż są „amatorami" — to, co pracownicy socjalni czynią mając
profesjonalne kompetencje.
Samarytanie nie są instytucją opieki społecznej. Kierują oni osoby proszące o pomoc
materialną do odpowiednich instytucji opieki społecznej — z wyjątkiem krajów, które
nie powołały takich instytucji.
Samarytanie nie są organizacją chrześcijańską, aczkolwiek taki charakter ma
koncepcja ich organizacji. Wolontariusze, niezależnie od ich religii, mają ścisły zakaz
usiłowania nawracania osób zgłaszających się do nich oraz zakaz wykorzystywania
trudnej sytuacji danej osoby do swoich celów. Osoby proszące spontanicznie o pomoc
duchową o szczególnym charakterze są kierowane, za ich zgo-
835

dą, do przedstawiciela odpowiedniej instytucji, który może być lub nie członkiem
organizacji Samarytan.
Wolontariusze znani są osobom wzywającym pomocy wedle imion i numerów
identyfikacyjnych, z wyjątkiem sytuacji, gdy pomocy udziela wybrany wolontariusz.
Fakt, iż dana osoba wzywała pomocy Samarytan, oraz wszystko, z czego im się
zwierzyła, pozostaje jako sprawa poufna w ramach organizacji. Wszystkie informacje,
które można uznać za ściśle tajne, oraz informacje dotyczące przestępstw są
przyjmowane w największej tajemnicy. Nie są one ujawniane nikomu spoza organizacji
bez wyraźnej zgody danej osoby, a także nikomu w ramach organizacji, kto nie jest w tej
sprawie zaangażowany, z wyjątkiem dyrektora. Wolontariusze nie mogą przyjmować
zwierzeń, jeśli stawiany jest warunek, że nawet dyrektor nie może znać treści tych
zwierzeń.
Osoba wzywająca pomocy cały czas decyduje o swoim losie i może odrzucić
oferowaną jej pomoc oraz zerwać kontakt bez obawy, iż będzie poszukiwana wbrew jej
woli, nawet jeśli wydaje się pewne, iż zamierza ona odebrać sobie życie lub popełnić
inny czyn, o którego zaniechanie będą prosić Samarytanie. Wolontariusz kontaktujący się
telefonicznie albo osobiście z osobą, którą uzna za narażoną na niebezpieczeństwo
popełnienia samobójstwa, powinien starać się o uzyskanie jej zgody na dalsze dyskretne
kontaktowanie się z nią dla stwierdzenia stanu tej osoby i odnotowania uwag, również za
jej zgodą. W takich przypadkach ważne jest, aby dalsze śledzenie losu danej osoby nie
było sprzeczne z jej wolą.
Różne oddziały Samarytan zrzeszone są w legalnie utworzonym Stowarzyszeniu,
którego Rada Zarządzająca reprezentuje wszystkie oddziały i zastrzega sobie prawo
mianowania kierowników tych oddziałów odpowiedzialnych za przestrzeganie
powyższych zasad. Jedynie Rada może upoważnić do odstąpienia od tych zasad, np.
pozwalając nowym oddziałom na ograniczony zakres usług w danym okresie lub
pozwalając oddziałom zamorskim na stosowanie innej nazwy. Jedynie Rada może
dokonywać poprawek przedstawionych zasad.
W systemie brytyjskim dyżurują przy telefonach zaufania ludzie rozmaitych
zawodów i o różnym stopniu wykształcenia. Wszyscy dyżurują ochotniczo, społecznie i
bezpłatnie.
Istnieje specjalna sekcja festiwalowa, która w czasie trwania różnych imprez
muzycznych działa przez całą dobę udzielając młodym ludziom pomocy. Zależnie od
rodzaju festiwalu, pomocy wzywa od 1 do 5 młodych ludzi w ciągu jednej godziny, a w
okresie szczytowym — od godziny 20 do 2 — może być ich nawet 50. Około 25%
wzywających pomocy to narkomani.15
Na uniwersytetach angielskich zorganizowano również nieformalne służby „Nocna
linia" (,JVightline"), w których pracują dobrowolnie studenci (np. w nocnych lokalach).
W Polsce pierwszy telefon zaufania został zorganizowany przez Adama
Bukowczyka w 1967 r. w Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
15 J. Birtchnell, Don't just do something, stand there, „The Samaritan. Special Issue",
s. 8.
836

W tym samym roku z inicjatywy Tadeusza Kielanowskiego założono w Gdańsku


telefon społeczny oparty na zasadach brytyjskich.
Telefony zaufania czynne są m.in. w następujących miejscowościach: Warszawa,
Katowice, Płock, Kraków, Poznań, Bydgoszcz, Gdańsk, Przemyśl, Zielona Góra, Olesno,
Opole, Rzeszów, Zduńska Wola, Kalisz, Radom, Krychnowi-ce, Olsztyn, Koszalin,
Lubaczów, Lublin, Wrocław, Lubliniec, Łódź, Wałbrzych, Chorzów.
Działanie telefonów zaufania w danym ośrodku jest owocem inicjatywy
pracowników służby zdrowia, poradnictwa wychowawczo-zawodowego, organizacji
społecznych, organów administracji państwowej i organów sprawiedliwości.
Fakt istnienia kilku telefonów zaufania w danym ośrodku wynika z ich specjalizacji
(np. młodzieżowy, wenerologiczny, prawniczy, psychiatryczny) lub wiąże się z
powołaniem ich przez różne instytucje.
W zasadzie powszechnie stosowana jest nazwa „telefon zaufania", zgodnie z przyjętą
tradycją i stosowaną międzynarodową nomenklaturą IFOTES (International Federation of
Telephonic Emergency Services). Jednostką macierzystą może być służba zdrowia,
placówki poradnictwa wychowawczo-zawodowego oraz organizacje społeczne.
Przedmiotem rozmów, porad, konsultacji są problemy wchodzące w zakres różnych
dziedzin. Pojawiają się kwestie zaburzeń psychicznych, zapobiegania samobójstwom,
poradnictwa małżeńskiego, rodzinnego, seksualnego, młodzieżowego, wychowawczego,
zawodowego, prawnego, przeciwalkoholowego i kwestie narkomanii. W zasadzie każdy
telefon zaufania zajmuje się więcej niż jedną z wymienionych dziedzin, a większość
telefonów obejmuje ponad połowę z nich. Z powyższego wynika, że zakres załatwionych
spraw mieści się przede wszystkim w sferze działań służby zdrowia i poradnictwa
wychowawczo-zawodowego.
Dalszy rozwój sieci telefonów zaufania jest wskazany i potrzebny ze względu na ich
społeczną użyteczność i szczególne znaczenie zapobiegawczo-terapeu-tyczne.
W Polsce jeszcze wiele problemów z zakresu zapobiegania samobójstwom wymaga
uregulowania. Nie istnieje rozwinięty system zróżnicowanych form zapobiegania
zamachom samobójczym. Oddziaływania psycho- i socjoterapeutycz-ne, interwencje w
szkole itp. mają charakter doraźny, obejmując nieznaczną liczbę osób z dojrzewającą
motywacją do zamachu samobójczego. Pośrednie działania zapobiegawcze wynikają z
pracy poradni młodzieżowych, przedmałżeńskich i rodzinnych, seksuologicznych oraz z
rozwiniętych form lecznictwa psychiatrycznego (oddziały dzienne, szpitale, ośrodki
leczenia nerwic, zaburzeń osobowości itp.).
Samobójstwo nie jest tylko problemem zdrowotnym, lecz także społecznym. Dlatego
też poza służbą zdrowia również i inne resorty, np. oświaty, pracy, płac i spraw
socjalnych, a także organizacje społeczne oraz młodzieżowe, Społeczny Komitet
Przeciwalkoholowy — powinny ściśle współpracować w przygotowywaniu oraz
realizacji programu działań badawczych, leczniczych i profilaktycznych. Z analizy
piśmiennictwa wynika, że problematyką samobójstw zajmują się najczęściej psychiatrzy,
a rzadziej prawnicy, psychologowie i socjologowie. Częściej
837

też analizuje się przypadki prób samobójczych niż uwarunkowania samobójstw


dokonanych.
Na realizację zasługują wnioski Instytutu Psychoneurologicznego dotyczące rozwoju
służb inerwencyjno-kryzysowych w psychiatrycznej opiece zdrowotnej w
wielkomiejskich ośrodkach (powyżej 100 000 mieszkańców), zapewniających
całodobową pomoc, zwiększenie możliwości pomocy podczas kryzysów emocjonalnych
w ramach podstawowej opieki zdrowotnej oraz w placówkach pomocy doraźnej poza
wielkomiejskimi ośrodkami, gdzie nie ma potrzeby tworzenia specjalnych służb.
Wskazane jest również, po zażegnaniu niebezpieczeństwa, kierowanie osób leczonych po
zamachu samobójczym na oddziałach niepsychia-trycznych na badanie psychiatryczne
oraz dalszy rozwój sieci telefonów zaufania obok przedłużenia pracy telefonów zaufania
w ośrodkach wielkomiejskich do całej doby.
W wielu przypadkach, na podstawie towarzyszących okoliczności, można było
przypuszczać istnienie zaburzenia psychicznego jako podłoża autoagresji. Otoczenie nie
zauważało w odpowiednim czasie braku równowagi psychicznej dziecka. Należałoby
zwrócić na to uwagę szkołom, które powinny inicjować badania dzieci przez
psychologów i psychiatrów. Pozwoli to ujawnić we wcześniejszym stadium stany
zagrożenia.
Należy również postulować, aby środki masowego przekazu poświęcały więcej
miejsca problematyce zapobiegania samobójstwom, w szczególności zaś w większym
stopniu popularyzowały samą ideę i rolę telefonów zaufania.
W 1979 roku powołano w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym Komisję
Suicydologii. Jej celem jest inicjowanie badań naukowych w zakresie samobójstw
usiłowanych i dokonanych oraz koordynowanie prac suicydologicznych o charakterze
między kultur owym. Słusznie bowiem ocenia się, iż prace z zakresu suicydologii —
teoretyczne oraz empiryczne — powinny być prowadzone przez przedstawicieli różnych
dyscyplin naukowych — medycznych i niemedycznych. Istnieje więc potrzeba
opracowania podstaw metodologicznych interdyscyplinarnych badań suicydologicznych.
W 1981 roku Komisja Suicydologii i Katedra Medycyny Sądowej Akademii
Medycznej w Krakowie zorganizowały międzynarodowe sympozjum poświęcone setnej
rocznicy badań nad samobójstwami, które po raz pierwszy przeprowadzono w Krakowie,
oraz teoriom zachowania suicydalnego i badaniom empirycznym nad etiologią
samobójstw.
Przed kilkunastu laty powstała, wspomniana już wyżej, międzynarodowa organizacja
pod nazwą International Federation of Telephonic Emergency Services (IFOTES) z
siedzibą w Genewie, zrzeszająca komitety kilkuset telefonów zaufania z wielu krajów.
Organizacja współpracuje z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Zapobiegania
Samobójstwom.
Nowa organizacja, która powstała z inicjatywy Chad Varah'a, nazywa się The
Befrienders International (Międzynarodowi Przyjaciele).
W Polsce — obok wymienionych już form pomocy — ważną rolę w profilaktyce
suicydainęj pełni system ośrodków toksykologicznych. Ważność badań i porad
838

z zakresu toksykologii uzasadnia fakt, iż — według danych Ministerstwa Zdrowia i


Opieki Społecznej — w ostatnich latach, w związku z postępującą chemizacją kraju,
obserwuje się rosnącą liczbę ostrych zatruć. W grupie ostrych zatruć zdecydowanie
przeważają zatrucia samobójcze — stanowią około 65%. Największy odsetek wypadków
śmiertelnych notuje się w grupie zatruć samobójczych i przypadkowych.
Przy Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi działa Ośrodek Informacji
Toksykologicznej. Dysponuje on podstawową dokumentacją, która obejmuje: karty
preparatów (informacje o ilościowym i jakościowym składzie chemicznym preparatu
oraz niektóre dane charakteryzujące ten preparat) oraz karty związków toksycznych
znajdujących się w tych preparatach, gdzie podano szczegółowe wskazania dotyczące
diagnostyki i leczenia zatruć tymi związkami.
Ośrodek dysponuje ponadto podręczną biblioteką, z której można czerpać informacje
o preparatach nie produkowanych w Polsce. Lekarze udzielają informacji
toksykologicznych instytucjom lub pracownikom służby zdrowia. Ośrodek jest czynny
całą dobę.
Oprócz ośrodka łódzkiego, w przypadkach ostrych zatruć na swoim terenie
informacji i rad toksykologicznych udzielają wszystkie ośrodki toksykologiczne w kraju.
Ośrodki te dysponują kartoteką związków trujących przygotowywaną i rozsyłaną przez
Centralny Ośrodek Toksykologiczny w Łodzi. Posiadają również własną kartotekę
związków i preparatów toksycznych opracowywaną przez lekarzy zatrudnionych w tych
ośrodkach.
W Warszawie z inicjatywy Brunona Hołysta zorganizowano w 1990 roku Ośrodek
„Przywróceni życiu". Ośrodek funkcjonuje przy Polskim Towarzystwie Higieny
Psychicznej. Jego celem jest udzielanie pomocy osobom znajdującym się w stanie
kryzysu psychicznego, szczególnie po nieudanych próbach samobójczych.
Według oceny Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, jeden ośrodek ostrych
zatruć może obsługiwać teren o zaludnieniu około 2 min. Odległość między peryferiami
a ośrodkiem toksykologicznym nie powinna przekraczać 100--120 km.

Rozdział LV RATOWANIE WOLI ŻYCIA

Życie stanowi niepowtarzalną wartość zarówno jednostkową, jak i społeczną. Jest to


wartość cenna dla wszystkich organizmów biologicznych, szczególnie dla człowieka.
Życie w rozumieniu ontogenetycznym i filogenetycznym podlega ochronie. Rozstanie z
nim traktowane jest jako swoista tragedia i strata dotycząca zarówno najbliższych, jak też
osób mało znanych. Szczególnie tragiczną formą utraty życia jest śmierć dobrowolna,
czyli samobójstwo.
Przedmiotem refleksji powinny stać się zarówno czynniki, które spowodowały akty
targnięcia się na życie, jak też sposoby i kierunki działań na rzecz ponownej socjalizacji
tych osób, aby chciały i mogły zacząć żyć od początku.
Listy pisane przez osoby, które targnęły się na życie, analiza motywów przypadków
nieudanych samobójstw i sposobów popełniania zamachów wykazały, jak złożone i
różnorodne są przyczyny tkwiące u podłoża zachowań auto-destrukcyjnych.
Motywacja każdego przypadku, chociaż pozornie może wykazywać zbieżność z
innymi, jest bardzo indywidualna, uwarunkowana wpływem poprzednich doświadczeń
życiowych, aktualną sytuacją, w jakiej znajduje się jednostka, oraz strukturą jej
osobowości.
Nawarstwianie się trudności i niepowodzeń życiowych stwarza poczucie zagrożenia
urastające do rangi problemów nie do rozwiązania. I wówczas wybiera się ucieczkę od
lęku egzystencjalnego, ucieczkę w śmierć. Gdyby w porę znalazł się ktoś życzliwy,
uważnie słuchający, okazujący choć odrobinę zainteresowania problemami ich życia,
może nie doszłoby do samobójstwa.
Niekoniecznie tą osobą musi być profesjonalista psycholog, psychoterapeu-ta, lekarz,
ale przede wszystkim ktoś z kręgu rodzinnego, przyjacielskiego, inny uważnie słuchający
i życzliwy człowiek, którego zainteresowanie i empatia mogą pozwolić na uniknięcie
dramatu.
Jak bardzo ludzie potrzebują tego rodzaju kontaktów, świadczą niektóre wypowiedzi
zawarte w listach „przywróconych życiu", dające smutne świadectwo zagubienia się
człowieka i samotności w tłumie:
840

_ _^
— „po raz pierwszy mogłem opowiedzieć o sobie wszystko, co czuję i co
przeżyłem. Nareszcie ktoś mnie wysłuchał i zrozumiał moją sytuację" (wypowiedź
jednego z badanych);
— „żyłem w tłumie, a byłem samotny" (fragment listu).
Ludzie powinni być świadomi, że żyją nie tylko swoim życiem, ale także życiem
innych, żeby więc realizować rozumną dobroć, trzeba uważnie słuchać, próbować
zrozumieć sytuację innych, być uważnym wobec tych, którzy oczekują i potrzebują
naszej pomocy1. To, w jakim stopniu możemy pomóc innym, zależy od naszej
wyobraźni. Można przecież obojętnie przechodzić obok wszelkich nieszczęść i nie
widzieć ich. Zaangażowanie się w sprawy innych oznacza gotowość wczuwania się w
sytuację drugiego człowieka, której naturalną konsekwencją jest też gotowość
praktycznej pomocy, gdy zaistnieje taka potrzeba. Cierpliwa obecność przy
zrozpaczonym człowieku, rozmowa, wskazywanie dróg wyjścia, umacnianie
przekonania, że jest on potrzebny innym — to postawa, która wraz z dużą równowagą
psychiczną i odpornością winna charakteryzować człowieka niosącego pomoc innemu
człowiekowi. Pamiętać należy przy tym, że to, co czynimy dla innych, nie może być
obarczone oczekiwaniem rewanżu, okazana pomoc będzie niezależnie od tego
procentować w różnych układach naszych kontaktów społecznych.
W zdrowym ciele zdrowy duch — to życie wymarzone. W chorym ciele chory duch
— to widmo najgorszej ze śmierci. Większość ludzi umiera w wyniku utraty energii
fizjologicznej, zachowując do końca wolę życia. Zabójcą staje się tu somatyczna
niewydolność, wypadek czy po prostu bezwzględny w uśmiercaniu czas. Ciało zabić
mogą inni. Wtedy odchodzi z tego świata i dusza. Na niektórych z nas spada tak dużo
przeciwności losu, że w fizjologicznie pulsującym ciele ginie sama chęć życia. Wówczas
zdarza się chęć uwolnienia duszy. Duszę z ciała uwolnić możemy tylko my sami, wtedy
ginie też i nasze ciało. Gdy zabijamy w sobie ciało, jest to poświęcenie, a nie
samobójstwo. Można chcieć żyć i dać się zabić, i odebrać sobie życie, ponieważ ciało nie
dla wszystkich jest darem bezcennym. Są wartości cenniejsze. Darem bezcennym dla
wszystkich pozostaje dusza (Faust potwierdza tylko tę regułę). Duszy się nie poświęca,
duszę zabiera się z sobą, gdy świat staje się bez wartości. Samobójstwo jest zawsze
zamachem na duszę, przy czym dla „szkiełka i oka" widoczne pozostaje samo tylko
ugodzenie w cielesną powłokę, bo przecież inaczej uwolnić duszy nie można.
Nie ma większej różnicy w przywracaniu sprawności ciała ofiary samochodowego
wypadku czy samobójczego rzucenia się pod koła pojazdu, nie ma różnicy w ratowaniu
ciała ofiary zatrucia pokarmowego czy samobójczego przedawkowania leków. Ciało
reaguje na wszelkie zakłócenia mechaniczne bez względu
1 Jak ważne okazuje się bycie przy kimś w chwilach załamań; wystarczy sama
obecność drugiego życzliwego człowieka, by móc pokonać sytuację kryzysową; E.
Ringel w swojej pracy Gdy życie traci sens — rozważania o samobójstwie (Warszawa
1987) opisuje ostatnie chwile S.A. Jesienina, gdy ten prosi przyjaciela, żeby z nim został,
żeby z nim tylko był, bo bardzo się boi zostać sam. Przyjaciel nie zrozumiał tej tragicznej
prośby, odszedł. Gdy wrócił rano, Jesienin już nie żył (s. 22).
841

na ich „motywacyjne" źródło. Uratować życie to uratować ciało, uratować człowieka


to uratować chęć życia. Gdy o tym zapominamy, ratowanie życia staje się ratowaniem
duchowo „odmóżdżonej" fizjologicznej maszyny.
Powszechnie sądzi się, że ratowanie życia jest moralnym nakazem. Czy jednak
wolno nam ratować ciało, jeżeli nie potrafimy ratować ducha?
Ciągle rośnie zdolność przywracania tej jednej, tylko cielesnej, fizjologicznej, strony
życia, która bez drugiej, duchowej, nie jest nawet namiastką prawdziwie ludzkiego
istnienia. Ciało może istnieć bez ducha. Duch nie może istnieć na tym świecie bez ciała.
Ratując tylko ciało, nie przywracamy życia, ożywiamy jedynie ciało. Uzasadnieniem
ratowania samego ciała pozostaje nadzieja, że w pewnym momencie uda się uratować w
tym ciele też duszę.
„Po co uratowaliście moje ciało, gdy dusza pozostaje dla was obojętna?" — czy
słowa te, kierowane do lekarzy, należą do rzadkości? Tym przecież różni się lekarz od
fizjologa, że ratuje życie, a nie tylko biologiczną powłokę. Długo trzeba studiować i
praktykować, aby umieć przywracać człowiekowi sprawność ciała. Natomiast nie tak
wiele jest źródeł wiedzy, podręczników i katedr, z których czerpać można wiadomość o
tym, jak przywracać wolę życia. Każdy lekarz cieszy się z sukcesu przywrócenia
sprawności ciała temu, kto usiłował odebrać sobie życie. W jakie jednak wpada
zakłopotanie, jaki przeżywać musi lęk, gdy przyjdzie mu spojrzeć w oczy ciągle
przepełnione duchową śmiercią.
Każdy przypadek samobójstwa sam w sobie jest niepowtarzalny. Ta prawda dotyczy
także chorób ciała, nie tylko psyche, a jednak usuwamy w nim skutki zakłóceń dzięki
wiedzy nie jednostkowej;, ale ogólnej — dzięki nauce.
W każdym niepowtarzalnym przypadku mamy też coś powtarzalnego i właśnie ten
fakt skłania nas do refleksji nad tym, co we współczesnej nauce może być pomocne w
procesie przywracania woli dalszego istnienia tym, którzy ciało swe próbowali życia
pozbawić, a którym zostało ono uratowane. Jeśli przywracamy sprawność ciała bez
zmiany warunków jego egzystencji, to czyż nie jest to zabieg jedynie techniczny, czyż
nie jest to ratowanie życia tylko po to, aby skazać je na kolejne samobójstwo?
Jeśli pragniemy ratować życie ludzkie, to najczęściej wystarczy umiejętność
ratowania ciała. Jeśli jednak gotowi jesteśmy przywracać życie niedoszłemu samobójcy,
to dodatkowo musimy zdobyć umiejętność przywracania obumarłej woli chęć do
ziemskiej egzystencji. Przywracanie życia to nie tylko wzmacnianie sprawności fizycznej
organizmu, ale i zmniejszenie obciążeń, gdy te przekraczają jego siły.
Podstawową, pierwszą przesłanką suicydologicznego wnioskowania staje się
twierdzenie, że samobójcą może stać się bez wyjątku każdy człowiek. Samobójcą staje
się przecież ten, kto traci wolę życia, kto o życie przestaje dbać. Czyż tak trudno
wyobrazić sobie zdarzenia pozbawiające życie wszelkiej wartości, czyniące zeń jedynie
wartość ujemną, przykrą, bolesną, samo tylko źródło cierpienia? Każda materia ma
granice swego wyczerpania — o rym przekonani są wszyscy. Każdy też może wyobrazić
sobie sytuacje coraz trudniejsze do przeżycia, do zniesienia, a więc i coraz mniej
prawdopodobne; toteż nikt nie wierzy, że wła-
842

śnie on sam może paść ofiarą tych zdarzeń. Wszyscy mogą zachorować na raka,
stracić bliskich, tylko nie on. I jest to rozumowanie intuicyjnie w pełni racjonalne. W
codziennym życiu za zdarzenia praktycznie pewne uważa się takie, których
prawdopodobieństwo pojawienia się przekracza 0,95. Właśnie taki jest niejako
biologicznie wyznaczony dla człowieka współczynnik ufności w przebieg zmian w
otaczającym go świecie. Prawdopodobieństwo zachorowania nieuleczalnie jest nikłe, to
samo dotyczy utraty w wypadku najbliższych nam osób i dlatego właśnie wykluczamy
możliwość wystąpienia tak tragicznych dla nas zdarzeń.
Zauważmy, że nieco inaczej wygląda rzecz ze zjawiskami korzystnymi, z
uśmiechem losu. Szansa trafienia szóstki w toto-lotku jest jeszcze mniejsza niż
prawdopodobieństwo zdarzeń bardzo niekorzystnych, a jednak miliony wierzą w
przychylny gest fortuny. Wykorzystajmy więc często oglądaną na telewizyjnym ekranie
maszynę losującą jako „genetyczny" model samobójstwa.
Każdego tygodnia do bębna losującego wrzuca się 49 kui oznaczonych kolejnymi
liczbami. Na kuponie gracz skreśla sześć wybranych liczb. W zależności od liczby
trafnych skreśleń wypłacana jest wygrana — owa premia, nagroda losu.
Nietrudno sobie wyobrazić także inne bardziej dramatyczne losowanie, w którym
każde trafienie zamiast wygranej staje się przegraną, zamiast nagrody — karą, zamiast
radości — cierpieniem. I w tym losowaniu, w którym codzienność skreśla nam krzyżyki
na darowanym kuponie życia, udział bierzemy bez wyjątku wszyscy. Nikt nie jest w
stanie znaleźć jakiejkolwiek racji, dlaczego właśnie on skreślił „trafnie", dlaczego
właśnie on został boleśnie trafiony. Nikt też nie umie przewidzieć, kto padnie ofiarą. Dziś
każdy, dzięki prostej matematyce, z łatwością może znaleźć odpowiedź na pytanie, ile
osób poddanych zostanie bolesnym doświadczeniom.
Przyjmijmy, że do gry życia i śmierci są dopuszczone 32 miliony. Każda jednostka w
dniu powszednim skreśla na kuponie jedną liczbę; ona tę liczbę wybiera i w tym sensie
sama decyduje o swym losie. Przeciętnie w każdym tygodniu 31,4 min skreśla liczby,
które nie pojawiają się na żadnej z wylosowanych kul, a więc zdecydowana większość
nie zostaje trafiona żadnym bolesnym pociskiem. 580 tysięcy ma jedno trafienie. Kupon
z dwoma „wygranymi" krzyżykami znajdziemy u prawie 30 tysięcy osób. Autorami
trzech dolegliwych skreśleń jest 756 osób. Cztery tragiczne krzyżyki osłabiają kondycję
127 grającym. Pięć kul trafia w 14 osób, a aż sześć w 2 osoby.
Załóżmy, że organizm ludzki ginie, gdy trafiony zostaje co najmniej czterema
kulami. Wówczas każdego tygodnia przeciętnie rzecz licząc 143 osoby nie wytTzymują
trudów życia. Liczba kul trafiających w życiowego gracza może być miarą sytuacji
trudnych. Im trudniejsza sytuacja, tym mniej prawdopodobna, tym rzadziej spotykana,
jednak w masie nieunikniona, konieczna.
Ten sam los, który trafia bolesnymi doświadczeniami, niektórym spieszy w ostatniej
chwili na ratunek i przywraca uchodzące życie. Nie przywraca jednak równocześnie
dawnej odporności na ciosy. Teraz do utraty woli życia nie trzeba aż czterech kul —
przeciwności losu, najczęściej wystarczy jedna czy dwie. Prawdopodobieństwo takiej
liczby uderzeń, takich cierpień i dolegliwości jest prze-
843

cięż setki tysięcy razy większe. Odratowana jednostka ma 2 szansę na 100, że nie
zostanie w ciągu tygodnia trafiona ani jedną kulą. Aby przeżyła, musi być szczególnie
chroniona. Inaczej uratowanie życia staje się skazaniem na karę kolejnej śmierci.
Jednostka taka nie powinna nieprzygotowana powracać do przekraczającej jej siły gry z
życiem. Czy wtedy będzie to nowe życie, czy powrót do przeszłości?
Po sukcesie w ratowaniu ciała stajemy wobec problemu najtrudniejszego —
ratowania chęci przystąpienia do dalszej gry, powtórnego udziału w życiu; w losowaniu
stajemy wobec problemu ratowania gotowości do ryzyka kontynuowania życia, bo życie
jest przecież nieustannym ryzykiem, zakładem z sobą samym i z najgroźniej pojmowaną
naturą świata.
Znane są medyczno-fizjologiczne skutki autoagresji suicydalnej kończące się
kalectwem bądź obniżeniem sprawności fizycznej czy umysłowej, ale jak dotąd nic
prawie nie wiemy o psychologicznych konsekwencjach zamachów samobójczych.
Szczególnie istotna wydaje się wiedza o adaptacji społecznej i zawodowej osób, które po
odratowaniu wracają do środowiska rodzinnego, rówieśniczego, zakładu pracy itp.
Wiedza o tym, jak są przyjmowani przez środowisko, w którym funkcjonują, czy osoby
obarczane winą przez niedoszłego samobójcę za czyn autodestrukcji zmieniają swoje
zachowanie, jak oceniają sam fakt autodestruk-cji najbliżsi z otoczenia tych osób — jak
dotąd jest znikoma.
Obecnemu systemowi opieki nad osobami, które przeszły kryzys suicydalny, można
zarzucić jednostronność i zarazem doraźność udzielanej pomocy. Jednostronność
oznacza w tym przypadku podejmowanie działań czysto medycznych, z pominięciem
pomocy z zakresu psychologii klinicznej. Doraźność zaś to podejmowanie tych działań
tylko w celu przywrócenia życia. Na uboczu pozostają problemy związane z przyczyną
targnięcia się na życie i motywacją do życia po odratowaniu. A zatem mamy tu do
czynienia z typowym przypadkiem leczenia objawowego, a nie, jak należałoby
oczekiwać, również przyczynowego.
Osoba podejmująca próbę samobójczą zwykle kieruje się jakąś motywacją i dopóki
występuje okoliczność podtrzymująca tę motywację, mamy do czynienia z jej
przejawami, chociaż często już w innych formach. Można zaryzykować stwierdzenie, że
jest to szczególny, znany w psychologii, proces metamorfozy przejawiania się protestu,
buntu, niechęci do siebie lub otoczenia, dezaprobaty wobec stosunków społecznych,
własnego usytuowania w społeczeństwie, słowem cała gama doznań, które raz wyrażone
w postaci próby pozbawienia się życia, po nieskutecznym działaniu, mogą przejawiać się
w różnoraki sposób. Najczęściej mają one duży ładunek wiktymizacji lub nawet
kryminalizacji, a w każdym razie są uciążliwe dla danej jednostki i dla otoczenia
społecznego.
Wiadomo na podstawie różnych analiz, że działanie autodestrukcyjne jednostki
wiąże emocjonalnie, a także czynnościowo i ekonomicznie, co najmniej 4 osoby
bezpośrednio i do 20 osób pozostających w pośrednim kontakcie z osobą „samobójcy".
Napięcie psychiczne otoczenia wywołane obawą o powtórzenie się zamachu
samobójczego (zwłaszcza przy próbach wielokrotnych czynionych w przeszłości)
844

powoduje konieczność stałej czujności i opieki ze strony członków rodziny.


Dezorganizują one zwykły, codzienny rytm życia rodziny, powodując często stany
nerwicowe wymagające pomocy lekarskiej.
Są również takie sytuacje, że osoby, które dokonywały już w przeszłości zamachów
samobójczych, swoim niezrównoważeniem i ustawicznym wywoływaniem konfliktów i
napięć szantażują swoje otoczenie groźbą popełnienia samobójstwa w przypadku
niezaspokojenia jakiejś ich potrzeby. Stwarza to dużą dolegliwość dla członków rodziny,
doprowadzając często do chęci pozbycia się tej osoby i umieszczenia jej w zamkniętej
placówce medycznej. Sama zaś osoba, która targnęła się na życie, może odczuwać akt
zamachu jako rodzaj katharsis (oczyszczenia — rozładowania), próba samobójcza może
też pogłębić w niej istniejący przed dokonaniem zamachu stres albo wytworzyć nowy,
związany z obawami wynikającymi z konsekwencji tego czynu. Postępowanie
psychoterapeutyczne powinno być więc uzależnione od stosunku pacjenta do własnej
próby samobójczej po odratowaniu. Powinno także uwzględniać różne okoliczności
odratowania i związane z nimi postawy osób odratowanych. Istnieją także sytuacje, w
których osoby podejmując zamiar samobójczy nie mogły go zrealizować ze względu na
przyczyny zewnętrzne, nieprzewidziane okoliczności bądź odratowanie nastąpiło w
wyniku świadomego lub podświadomie popełnionego błędu, zostawiającego szansę
odratowania samobójcy.
Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że zgodnie z wynikami badań psychiatrycznych nie
można mówić o występowaniu prawidłowości zawartej w twierdzeniu, że osoba
odratowana wbrew jej woli lub na skutek popełnionego błędu w dalszym ciągu nosi się z
zamiarami samobójczymi, natomiast osoba, która zaplanowała samobójstwo
manipulacyjne lub pod wpływem impulsu wycofała się z decyzji samobójczej, nie będzie
usiłowała w przyszłości ponawiać prób. Słowem, możliwości i metody terapii
postsuicydalnej są uzależnione zarówno od okoliczności odratowania, jak i od
późniejszych reakcji niedoszłego samobójcy.
Można wymienić wiele reakcji społecznych na zachowania suicydalne. Większość z
nich to oceny negatywne i dezaprobujące, mimo że mają częstokroć odcień współczucia,
troski i lęku o osobę, która usiłowała pozbawić się życia.
Osoby po zamachach samobójczych trafiają do placówek służby zdrowia i po terapii
farmakologicznej są zwalniane do domu. Zwolnienie to poprzedza konsultacja z
lekarzem psychiatrą, która ma formę rozmowy z pacjentem. Celem tej rozmowy jest
dotarcie do motywów popełnionego czynu, ustalenie historii przebytych chorób
somatycznych i zdobycie informacji o leczeniu się w placówkach zdrowia psychicznego,
pobytu w szpitalu psychiatrycznym itp. W wyniku konsultacji lekarz psychiatra decyduje
o tym, czy pacjent wymaga leczenia psychiatrycznego, czy też może być wypisany do
domu.
Często jednak zdarza sie, że rozmowa lekarza z pacjentem nie daje podstaw do obaw
co do utrzymującej się motywacji samobójczej. W rzeczywistości jednak zamiar
samobójczy istnieje nadal, jest tylko ukrywany przez pacjenta.
Różne elementy będą miały wpływ na to, czy po powrocie do dawnego środowiska
zamiar ten będzie urzeczywistniony w niedługim czasie, czy przybierze
845

formę samobójstwa upragnionego, z odłożeniem realizacji na czas późniejszy, czy też


pacjent zaniecha całkowicie myśli o samounicestwieniu się.
Dlatego też wydaje się konieczne utworzenie sieci instytucjonalnej formy pomocy
osobom po zamachach samobójczych. Jak dotąd nikt w Polsce nie zajmuje się sprawą
takiej pomocy. Niedoszli samobójcy pozostawieni są sami sobie, skazani bardzo często
na te same sytuacje frustracyjne, które spowodowały stresy suicydalne. Istnieje więc duże
prawdopodobieństwo, że po zadziałaniu tych samych bodźców tendencje samobójcze
będą się utrzymywać, zwłaszcza w fazach kryzysu.
Jak bardzo potrzebna jest taka forma pomocy, świadczy fakt zwracania się samych
badanych z prośbą o adresy placówek zdrowia psychicznego, lekarzy psychiatrów,
neurologów czy wreszcie pomocy psychologicznej.
Działania ratownicze mają na celu przywrócenie sprawności fizycznej i biologicznej
jednostki, ale według E. Ringela nie oznaczają pewności jej powrotu do właściwego
funkcjonowania społecznego i prawidłowego wywiązywania się z pełnionych przed
zamachem ról społecznych2.
Innym obszarem, na którym możemy podejmować zabiegi wpływające na postawę
akceptacji życia, a tym samym na brak powrotu do zachowań suicydalnych, jest
kształcenie kompetencji jednostki w zakresie kontaktów interpersonalnych.
Ludzie mogą nauczyć się wielu poznawczych i społecznych umiejętności, które
zwiększają ich zdolność radzenia sobie z problemami życiowymi i które w konsekwencji
prowadzą do redukcji frustracji i zaburzeń emocjonalnych. Wzrost umiejętności radzenia
sobie z problemami wiąże się ze spadkiem stresu. W obecnym stanie profilaktyki
postsuicydalnej osoby po zamachach samobójczych kieruje się, w zależności od specyfiki
zamachu, na oddziały psychiatryczne stacjonarnych ośrodków służby zdrowia bądź na
oddziały ostrych zatruć lub oddziały wewnętrzne.
W ograniczonym zakresie działają służby interwencyjno-kryzysowe. Do tej pory nie
ma w Polsce wyspecjalizowanej instytucji lub organizacji zajmującej się wyłącznie
problemem samobójstw.
Taką formą organizacji mogłoby być Polskie Stowarzyszenie Zapobiegania
Samobójstwom, którego powołanie otworzyłoby możliwość społecznej, a nie
zinstytucjonalizowanej działalności, aby uchronić ten właśnie ruch pomocy od form
biurokratyzacji.
Zadania takiej organizacji obejmowałyby:
— doskonalenie form pomocy ludziom w sytuacjach kryzysowych;
— upowszechnianie metod rozładowywania napięć psychicznych;
— współdziałanie z organami władzy i administracji państwowej, z placów
kami naukowymi oraz organizacjami społecznymi przy opracowywaniu i realiza
cji programów interwencji kryzysowej i zapobiegania samobójstwom;
— nadzór merytoryczny i organizacyjny nad ruchem pomocy telefonicznej;
: E. Ringel, op. cii, s. 21: „Musimy uznać i dzisiaj, że mimo całego wysiłku
iwszystkich ulepszonych metod leczenia nie udaje się niekiedy wzbudzić w człowieku
pozytywnego stosunku do życia. Naszym celem nie jest podtrzymanie ludzkiego życia za
wszelką cenę, gwoli własnego zadowolenia, niezależnie od sytuacji pacjenta".
846

tL.

— inicjowanie interdyscyplinarnych badań naukowych z zakresu zapobiega


nia sytuacjom kryzysowym, których celem byłoby:
a) dokonanie rozeznania populacji zagrożonej samobójstwem,
b) przedstawienie metod zapobiegania samobójstwom,
c) określenie potrzeb w zakresie szkolenia personelu psychoterapeutycznego;
— rozwój służb interwencyjno-kryzysowych w opiece zdrowotnej.
Natomiast jedną z niezbędnych form instytucjonalnych w działalności
profilaktycznej postsuicydalnej byłoby utworzenie Ośrodków Pomocy Postsuicydal-nej
dla osób po zamachach samobójczych.
Na potrzebę tego typu pomocy wskazuje wysoki współczynnik powrotności do
zachowań suicydalnych (ok. 30% osób, które podjęły zamach samobójczy wielokrotnie
go ponawiając), a także brak zainteresowania ze strony służb inter-wencyjno-
medycznych losem osoby po zamachu samobójczym.
Zadaniem Ośrodka Pomocy Postsuicydalnej byłaby praca psychoterapeutyczna z
pacjentami po próbie samobójczej, a także z jego środowiskiem. Praca
psychoterapeutyczna oparta byłaby na programie reedukacji, mającej na celu ułatwienie
pacjentowi powrotu do normalnego życia.
Punktem wyjścia działań reedukacyjnych powinna być diagnoza stanu osoby, która
została odratowana. Diagnoza musi dostarczyć informacji o przyczynach powstania
kryzysu, okolicznościach podjęcia decyzji, danych o osobowości, kondycji społecznej i
ekonomicznej, szeroko rozumianych warunkach, w których będzie żyć osoba
odratowana. Punktem wyjścia do diagnozy musi być wnikliwy wywiad kliniczny z
osobą, która usiłowała popełnić samobójstwo. Drugim etapem powinien być wywiad
środowiskowy, ale tylko wówczas, jeśli pacjent wyraża na to zgodę. W przeciwnym
wypadku byłoby to ingerencją w jego życie prywatne i stanowiłoby naruszenie jej praw
do wolności. Od zgody pacjenta powinno też zależeć, czy podejmie się pracę
psychoterapeutyczną z członkami rodziny bądź osobami bliskimi czy
współpracownikami z zakładu pracy. Tylko wnikliwa i wszechstronna diagnoza
somatyczna, psychologiczna, psychiatryczna, społeczna, kulturowa i ekonomiczna
pozwoli na właściwy wybór metod terapeutycznych zarówno sprawcy czynu
suicydalnego, jak również jego najbliższego otoczenia, szczególnie rodziny.
Propozycje działań odnoszących się do osób, które dokonały zamachów
samobójczych, nie powinny przesłaniać znaczenia ogólnego systemu zapobiegania
samobójstwom. Profilaktyka postsuicydalna jest integralną częścią profilaktyki
presuicydalnej, a więc takich działań w strategii polityki społecznej, które uwzględniając
szerokie konteksty uwarunkowań zachowań autodestrukcyjnych, zmierzałyby do
maksymalnego ograniczenia zjawiska samobójstwa.

Rozdział LVI PSYCHOTERAPIA C.R. ROGERSA


Podejście opracowane i rozwinięte przez C.R. Rogersa i jego uczniów jest dziś znane
jako „terapia skierowana na klienta" lub „skoncentrowana na kliencie" (client — centered
— therapy). Przez zastąpienie pojęcia pacjent pojęciem klient, przejętym raczej z
praktyki prawniczej niż lekarskiej, Rogers chciał zaakcentować, że dana osoba
przychodzi po to, żeby jej udzielono pomocy, lecz nie jest biernym obiektem działania i
nie rezygnuje z własnej odpowiedzialności za to, co się z nią będzie działo. Specyficzną
cechą tej terapii jest pobudzenie samodzielności pacjenta, zamiast poddawania go
zewnętrznemu działaniu korektywnemu.
Carl R. Rogers, amerykański psycholog kliniczny, zaczynał praktykę w dziecięcych
ośrodkach ambulatoryjnych w Chicago. Był profesorem psychologii na uniwersytecie w
Ohio, Chicago (1945-1975) oraz Wisconsin (1957-1963). Okres chicagowski wiąże się z
opracowaniem przez Rogersa własnej metody terapeutycznej, stosowanej w leczeniu
nerwic; okres pracy w Wisconsin — z zastosowaniem tej metody psychoz; w końcu w
okresie kalifornijskim poświęcił się szczególnie badaniom osobowości ludzi normalnych.
W jego pracach można obserwować stały rozwój, zmiany i rewizje koncepcji. Metoda
była najpierw nazwana niedyrektywną, później przesunięto w niej nacisk na związek
terapeutyczny {client — centered), jeszcze później Rogers zwrócił uwagę na znaczenie
wykorzystywania intensywnych przeżyć w grupie (encounter groups). Ogromną rolę
obok praktycznej psychoterapii odgrywa u Rogersa badanie efektów psychoterapii oraz
procesu psychoterapeutycznego w ogóle. Do współpracy nad tymi zagadnieniami potrafił
zgromadzić zespół wybitnych psychologów klinicznych.
Podejście Rogersa charakteryzuje zasadnicze przekonanie, że wrodzoną cechą
człowieka jest dobroć. To, że staje się nieznośny, egoistyczny, agresywny wobec
otoczenia, jest wynikiem doświadczeń zdobywanych w miarę rozwoju; gdyby nie one,
pozostałby miry i przyjazny1.
1 C.R. Rogers, Terapia nastawiona na klienta. Grupy spotkaniowe, Wrocław 1991.
848

Źródłem zaburzeń w zachowaniu są wartości, sądy, oceny wpajane przez innych,


które wchodzą w konflikt z własnymi sądami i ocenami, związanymi z sen-sorycznymi,
wisceralnymi i afektywnymi reakcjami organizmu. Bywa np. tak, że jakaś czynność jest
dla kogoś przyjemna, ale nie podoba się innym ludziom. Człowiek uczy się więc także
uważać ją za złą. Na przykład fantazje seksualne i onanizm wywołują u pacjenta
przyjemne uczucia, pod wpływem otoczenia jednak uważa je za złe i siebie za złego
także właśnie dlatego, że im się oddaje. Obie reakcje są ze sobą sprzeczne, a rezultatem
tej sprzeczności jest powstanie niepokoju. Aby pokonać ten niepokój, pacjent w podanym
przykładzie bądź stara się wykluczyć fantazje seksualne, a w przypadku masturbacji
usiłuje prędko o tym zapomnieć, bądź w ogóle zaprzecza, jakoby uprawiał onanizm; bądź
też w jego świadomości występuje dystorsja: wrażenia seksualne zaczyna interpretować
jako pochodzące np. z układu trawiennego itp.
Zadaniem terapeuty jest stworzenie warunków umożliwiających pacjentowi
samodzielne dokonanie zmiany swoich postaw, a więc rozwinięcie prawidłowej
samooceny. Terapeuta powinien być przyjazny, troskliwy, rozumiejący, ale sam nie
powinien ani oceniać, ani interpretować. Sytuacja partnerowania musi dać pacjentowi
możliwość samodzielnego dokonywania oceny: terapeuta zapewnia mu atmosferę
zrozumienia i stara się podtrzymywać proces wypowiadania się i poznawania siebie2.
Rogers uważa za przystosowaną taką osobę, która obiera własny sposób postępowania na
podstawie obserwacji i oceny siebie, a nie na podstawie tego, co sobie myślą o niej inni
ludzie. Wierzy że istnieje wrodzona skłonność do samoaktualizacji oraz wrodzony
mechanizm regulacyjny, tzw. ocena organizmiczna, to znaczy ocena organizmu jako
całości. Oba te mechanizmy prowadzą do zdrowych, społecznie pozytywnych wyborów,
jeżeli nie będzie się im stwarzać żadnych przeszkód. Celem terapii jest zatem
zapewnienie swobodnego rozwoju istniejących zdolności. Jeżeli tylko ten swobodny
rozwój zostanie zapewniony, proces przystosowania postępuje sam, również bez
psychoterapii. Rogers definiuje przystosowanie raczej jako proces niż jako stan. Osoba
dobrze przystosowana stale się zmienia, rewiduje swoje opinie o samej sobie na
podstawie nowych doświadczeń, wykorzystuje wszelkie dostępne obserwacje i uzyskuje
zadowolenie raczej z rozwiązania nowych problemów niż z tego, że mogłaby nie mieć
ich wcale.
W trakcie skutecznej terapii znika negatywna ocena samego siebie, zwiększa się
natomiast liczba ocen pozytywnych. Negatywnemu obrazowi samego siebie
przeciwstawia się zwykle u pacjenta obraz ideału, który chciałby osiągnąć. Nie wierzy
jednak, że rzeczywiście mógłby osiągnąć ten ideał. Różnice miedzy tymi obydwoma
obrazami Rogers oblicza za pomocą tzw. Techniki Q-Sort. Pacjent klasyfikuje 80-150
twierdzeń opisujących osobowość, uwzględniając z jednej strony aktualną ocenę samego
siebie, a z drugiej ocenę swego ideału. Można obliczyć korelację między obydwiema
ocenami. Na początku terapii korelacja bywa zwykle niska, przy udanej psychoterapii
podwyższa się.
S. Kratochvil, Psychoterapia, Warszawa 1978.
849

Terapia nastawiona na klienta — będąca ciągle w trakcie rozwoju — jest takim


sposobem bycia z drugą osobą, który sprzyja zdrowym zmianom i ułatwia rozwój. Opiera
się ona na założeniu, że w człowieku tkwią ogromne zdolności do rozumienia samego
siebie i do konstruktywnych zmian w sposobie bycia i zachowania, oraz że najlepsze
warunki do ujawnienia i urzeczywistnienia tych zdolności stwarza pewna specyficzna
relacja z drugim człowiekiem. Jej specyfika polega na tym, że terapeuta (lub inna osoba
udzielająca pomocy) doświadcza siebie takim, jakim rzeczywiście jest, że wykazuje
głęboką wrażliwość i nieoce-niające zrozumienie dla drugiej osoby, ze troszczy się o nią i
komunikuje jej wszystkie te uczucia. Jakość tej relacji jest decydującym elementem
całego procesu terapeutycznego.
Warto omówić niektóre specyficzne cechy, różniące prezentowane podejście od
innych form psychoterapii. Najważniejsze z nich to:
1) założenie, że koniecznym i wystarczającym warunkiem skuteczności tera
pii jest określona osobowość terapeuty;
2) odrzucenie medycznego modelu psychoterapii i stosowanie podejścia
nastawionego na rozwój w przypadku większości zaburzeń o charakterze psy
chologicznym;
3) określona koncepcja roli terapeuty: przez cały czas poświęca on uwagę
klientowi i jest do jego dyspozycji, ma zaufanie do tego, czego w danej chwili
bezpośrednio doświadcza w kontakcie z klientem;
4) intensywna i nieprzerwana koncentracja na fenomenologicznym świecie
przeżyć klienta (stąd terapia nastawiona na klienta);
5) narastające przeświadczenie, że postępy terapii ujawniają się w zmianie
sposobu bycia klienta, we wzroście jego zdolności do bezpośredniego doświad
czania i przeżywania pełniej tego, co dzieje się z nim w danym momencie;
6) bezustanne podkreślanie, że w terapii siłą motywującą jest dążenie do urze
czywistnienia własnych możliwości, które charakteryzuje każdą jednostkę ludzką;
7) zainteresowanie nie tyle strukturą osobowości, co procesem zachodzą
cym w niej zmian;
8) nacisk na potrzebę kontynuowania badań naukowych w celu uzyskania
podstawowej wiedzy w dziedzinie psychoterapii;
9) założenie, że te same zasady psychoterapii stosują się do wszystkich ludzi,
niezależnie od tego, czy zalicza się ich do „psychotyków", „neurotyków" czy
„normalnych";

10) pogląd, że psychoterapia jest szczególnym przypadkiem szerszej katego


rii konstruktywnych relacji interpersonalnych, co pozwala całą wiedzę uzyskaną
na tym polu uogólnić i stosować w innych dziedzinach;
11) niezachwiane przekonanie, że wszystkie koncepcje teoretyczne muszą
wyrastać z doświadczenia, którego nie wolno przykrawać do przyjętej z góry teorii;
12) zainteresowania problemami filozoficznymi powstają na gruncie prakty
ki psychoterapeutycznej.
W trakcie rozwoju psychoterapii nastawionej na klienta narastało stopniowo
przekonanie, że powodzenie terapii zależy nie tyle od kwalifikacji czy umie-
850

jętności technicznych, ile od określonych postaw terapeuty. Czy potrafi on okazywać


je tak, aby klient je dostrzegał — ten właśnie czynnik decyduje o postępach terapii i
konstruktywnych zmianach osobowości. Podejście nastawione na klienta charakteryzuje
się jednakowym postępowaniem niezależnie od tego, do jakiej kategorii diagnostycznej
został zaliczony klient czy pacjent. Pod tym względem różni się ono zasadniczo od wielu
innych orientacji terapeutycznych.
Jak wskazują wyniki badań, powodzenie terapii zależy przede wszystkim od trzech
czynników, a mianowicie:
1) autentyczności czy też kongruencji terapeuty;
2) pełnej akceptacji albo bezwarunkowo pozytywnego nastawienia wobec
klienta;
3) wrażliwego, precyzyjnego i empatycznego zrozumienia tego, co klient
odczuwa i tego, o co mu naprawdę chodzi.
Uważa się (chociaż nie ma na to dotychczas wystarczających dowodów
empirycznych), że podana wyżej kolejność trzech warunków powodzenia terapii
odpowiada hierarchii ich ważności. Najważniejsza wydaje się autentyczność; dwa
pozostałe warunki, choć również istotne, mają chyba mniejsze znaczenie. Terapia jest
najbardziej skuteczna, gdy terapeuta posiada wszystkie wymienione cechy w możliwie
dużym stopniu.
Wnikliwe empatyczne zrozumienie. Najbardziej widocznym elementem „pracy"
terapeuty podczas spotkania terapeutycznego jest zdolność do wnikliwego i wrażliwego
zrozumienia przeżyć i odczuć klienta oraz znaczeń, jakie klient im nadaje. Chodzi o to,
by pomóc mu skoncentrować się na tym, co w danym momencie odczuwa, aby mógł bez
żadnych ograniczeń z całą otwartością doświadczyć w pełni swoich przeżyć.
Poczucie, że ktoś nas rozumie, samo przez się jest potężnym czynnikiem rozwoju. I
chociaż wnikliwe empatyczne zrozumienie niewątpliwie pomaga w największym
stopniu, to nawet sama chęć zrozumienia ma dużą wartość. Dzieje się tak zwłaszcza w
kontakcie z psychotykiem — wówczas świadomość, że ktoś stara się zrozumieć jego
dziwaczne, zagmatwane i niepewne wypowiedzi, nie tylko zachęca go, by ujawnił
większą cząstkę siebie, ale również pomaga mu zdać sobie sprawę z tego, że terapeuta
postrzega jego uczucia i wypowiedzi jako warte zrozumienia i że z tego względu on sam
jest kimś wartościowym.
Troska czyli postawa bezwarunkowej akceptacji. Terapia jest bardziej skuteczna, gdy
terapeucie głęboko i autentycznie zależy na kliencie jako na człowieku o wielu twórczych
możliwościach i gdy komunikuje mu swoją troskę o niego. Jeżeli troski tej nie zatruwa
osądzanie ani ocenianie myśli, uczuć czy zachowań, to zasługuje ona na miano postawy
bezwarunkowej akceptacji. Można powiedzieć — aby lepiej oddać znaczenie tego
określenia — że terapeuta ceni swojego klienta tak, jak rodzice cenią swoje dziecko: nie
dlatego, że aprobuje wszystkie jego wypowiedzi czy zachowania, lecz dlatego, że jego
akceptacja jest całościowa i nie obwarowana żadnymi warunkami. Nie jest tak, że
pochwala on jedne uczucia klienta, a nie aprobuje innych. Jest to życzliwość i ciepło
pozbawione zaborczości, zastrzeżeń i ocen.
851

Dla wielu terapeutów powstrzymanie się od ferowania ocen jest trudne. A przecież
jeżeli cenią klienta w opisanym tu sensie, to owa akceptacja musi obejmować wszystkie
jego uczucia: zarówno obronne, wrogie, negatywne, przepełnione cierpieniem, jak i pełne
miłości, dojrzałe i pozytywne. Wielu terapeutom trudniej nawet akceptować uczucia
pozytywne i radosne niż negatywne, gdyż skłonni są podejrzewać, że mogą one mieć
charakter obronny. Natomiast ten rodzaj troski, jaki chciałby wykazywać terapeuta
nastawiony na klienta, charakteryzuje się „łatwowiernością": klienta akceptuje się takim,
jakim mówi, że jest, a w umyśle terapeuty nie rodzi się co chwila podejrzenie, że w
rzeczywistości może on być zupełnie inny. Nie jest to ze strony terapeuty głupota, lecz
postawa najbardziej sprzyjająca zaufaniu, głębszemu wnikaniu w siebie, korygowaniu w
miarę wzrostu zaufania fałszywych stwierdzeń. Okazuje się, że owa troska, ów życzliwy
szacunek jest możliwy tylko wówczas, gdy terapeuta jest w stanie w pełni, całą swoją
istotą zaakceptować klienta takim, jaki on jest —wraz z jego mechanizmami obronnymi,
drażliwością, wewnętrznymi sprzecznościami, ale z ogromnymi możliwościami rozwoju.
Autentyczność albo zgodność z sobą samym (kongruencja). Dochodzimy teraz do
najbardziej istotnej spośród postaw sprzyjających rozwojowi w procesie terapii. Otóż ma
ona największe szansę powodzenia wówczas, gdy terapeuta w kontaktach z klientem jest
naprawdę sobą, bez fałszu czy fasady. W pracach teoretycznych postawa ta jest określona
jako zgodność z samym sobą (kongruencja). Oznacza to, że przeżywane uczucia oraz
doznania płynące z organizmu są wyraźnie uświadamiane i w razie potrzeby mogą być
bezpośrednio przekazywane klientowi. W ten sposób uczucia i postawy terapeuty —
który otwarcie wyraża to, co w danej chwili przeżywa — są w pełni „czytelne" dla
klienta. Oczywiście wymaga to określonej samoświadomości, co polega nie tylko na tym,
że terapeuta ma dostęp do swoich uczuć i doznań, lecz również na tym, że w relacji z
klientem może żyć tymi uczuciami, niejako być nimi. Jest to równoznaczne z
bezpośrednim, głęboko ludzkim kontaktem z klientem, ze spotkaniem z nim jako z
człowiekiem. Jest to równoznaczne z tym, że terapeuta jest samym sobą, że nie zaprzecza
swojemu „ja".
Z całą pewnością niełatwo jest osiągnąć taką postawę. Autentyczność wymaga
dogłębnej znajomości wewnętrznego strumienia przeżyć i doświadczeń, strumienia
złożonego i nieprzerwanego. Oznacza gotowość do ujawnienia nastawień, które
uporczywie dają znać o sobie, zwłaszcza chyba nastawień negatywnych, gdyż pozytywne
dość łatwo można odczytać z zachowania i tonu głosu. Jeżeli klient nudzi terapeutę,
jedynym autentycznym zachowaniem będzie wyrażenie tego uczucia. Ów nacisk na
akcentowanie autentyczności pozostaje w głębokiej sprzeczności z dawniejszymi
sposobami widzenia relacji terapeutycznej.
Badania nad psychoterapią dużo zyskały dzięki koncepq'i ujmującej terapię
nastawioną na klienta jako ciągły proces, który można podzielić na siedem etapów.
Rozpoczynając terapię, klient znajduje się w pewnym punkcie tego kontinuum, a
zachodzące zmiany można przedstawić jako przemieszczenie się w stronę krańcowego
punktu skali. Żaden klient — wyłączywszy być może przypadki
852

długoletniej terapii — nie przebywa całej drogi od pierwszego do siódmego etapu,


niemniej jednak zastosowanie skali w badaniach przebiegu procesu terapeutycznego daje
dobre rezultaty. Okazało się, że nawet jednostce tak małej, jak fragment pojedynczej
sesji, można w sposób rzetelny przypisać określony punkt omawianej skali.
Skala rozciąga się, zasadniczo rzecz biorąc, od sztywnego skostnienia postaw,
przekonań i spostrzeżeń do ich zmienności i swobodnego przepływu. Jeden jej koniec
odpowiada dystansowi wobec własnych przeżyć, drugi natomiast — bezpośredniemu
przeżywaniu. Przedstawia ona zmianę jakości życia od znieruchomienia do procesu, od
statycznej struktury do płynności. Oto zwięzły opis poszczególnych etapów:
Etap pierwszy. Jednostka ujmuje siebie i swój świat w sztywne i skostniałe
schematy. Dystans wobec własnych przeżyć jest tu tak duży, że człowiek nawet ich sobie
nie uświadamia. Nie uświadamia sobie również jakiegokolwiek pragnienia zmiany lub
rozwoju. Nie rozpoznaje żadnych problemów. Nie rozpoznaje uczuć i treści o
indywidualnym znaczeniu, nie są one dla niego czymś własnym. Osoba będąca w takim
stanie żyje w świecie pewnych utrwalonych schematów i wszystkie je odbiera jako
zewnętrzne względem niej samej. To, co komunikuje, dotyczy wyłącznie spraw
zewnętrznych. Rzadko się zdarza, by sama chciała podjąć terapię, a jeżeli zostanie tam
skierowana, nadzieje na sukces są nikłe, chyba że znajdzie się w sytuacji terapii zabawą
lub terapii grupowej, kiedy to — bez konieczności mówienia z własnej inicjatywy —
będzie mogła rozluźnić się i doświadczyć charakterystycznej dla terapii atmosfery
autentyczności.
Etap drugi. Jednostka jest w stanie wypowiadać się na tematy nieosobiste oraz
dotyczące problemów postrzeganych jako zewnętrzne. „W moim życiu robi się coraz
większy bałagan". Uczucia opisuje czasem jako coś, co znajduje się poza nią, lub jako
rzeczy minione. „Ten objaw to była po prostu głęboka depresja" (nie jest w stanie
powiedzieć „jestem przygnębiona", czy nawet „byłam przygnębiona"). Myśli o sobie za
pomocą sztywnych schematów, które uważa za fakty. „Nic mi się nigdy nie udaje".
Etap trzeci. Jeżeli klientka w trakcie drugiego etapu odczuje, że bez zastrzeżeń
przyjmuje się ją taką, jaka jest, zaczyna być bardziej rozluźniona. Autorefleksja jest
swobodniejsza, jednak o sobie mówi nadal w sposób uprzedmiotowiony. Opisuje w ten
sposób nawet swoje przeżycia wewnętrzne. Wiele mówi o sprawach osobistych i
uczuciach, których aktualnie nie przeżywa. „I to uczucie, które się we mnie pojawiło, to
było dokładnie to samo uczucie, które pamiętam z czasów, kiedy byłam dzieckiem". Nie
akceptuje tych reakcji, ujmuje je w słowach o zabarwieniu ujemnym. „O bardzo wielu
rzeczach, które robiłam, nie mogłam powiedzieć ludziom — robiłam wstrętne rzeczy.
Czułam się taka perfidna i zła". Również to, co przeżywa, opisuje w czasie przeszłym lub
jako coś oddalonego od niej. „Zawsze bardzo się boję, kiedy w grę wchodzi uczucie, boję
się, że oznacza ono po prostu podporządkowanie. A tego nienawidzę, chociaż uczucie i
zależność to dla mnie chyba jedno i to samo". Zaczyna jednak uznawać, że wyobrażenia
są tym, czym są, a nie faktami. „No tak, tę rolę grałam bardzo
853

długo... Wiedziałam, że kiedy jestem z ludźmi, to umiem zachowywać się tak, żeby
wszystko fajnie się układało i żeby wyglądało, że dobrze się bawię. Wiedziałam, co
trzeba powiedzieć, żeby ludzie byli zadowoleni i to właśnie mówiłam". Zrozumiała —
widać to wyraźnie — że jej rola, jej sposób spostrzegania nie jest czymś raz na zawsze
przesądzony.
Wielu klientów zgłasza się na terapię na poziomie trzeciego etapu. Wówczas —
jeżeli będą mieli okazję wyczuć terapeutyczną atmosferę, jeżeli jej doświadczą — będą
zazwyczaj robić postępy, przemieszczając się w kierunku krańca kontinuum.
Etap czwarty. Uczucia opisane są, co prawda, w sposób przedmiotowy, ale w czasie
teraźniejszym. „Poczucie zależności zniechęca mnie, ponieważ oznacza, że w jakimś
sensie nie daję sobie rady ze sobą". Czasami zdarza się, że klientka mówi o nich jako o
czymś aktualnym, co ujawnia się nawet wbrew jej woli. Po jakimś wewnętrznym dialogu
mówi ona: „No, niech będzie, nie ufam ci! "Przeżywanie uczuć bezpośrednio w
momencie, kiedy pojawiają się, budzi lęk. „I jest ten supeł — gdzieś we mnie w środku...
I przez to chce mi się oszaleć — i płakać — i uciekać!" Ma mniejszy dystans do swoich
przeżyć i czasem — jak w przytoczonych przykładach — doświadcza ich niemal
bezpośrednio. Schematy, w jakie klientka ujmuje swoje przeżycia, stają się mniej
sztywne, zaczyna ona kwestionować ich wartość. Pewien mężczyzna po krótkiej,
żartobliwej wymianie zdań mówi łagodnie i ze smutkiem: „Całe życie żartowałem i to
był mój mur obronny; może to nie jest najlepszy sposób patrzenia na samego siebie.
Kurtyna, którą trzeba odsłonić (milczenie). Czuję się teraz jakby zagubiony. Gdzie
byłem? Co mówiłem?" Oto w całej okazałości zobaczył schematy, na których opierał
całe swoje życie, i widać wyraźnie, jak bardzo go to poruszyło. To właśnie na tym etapie
budzi się poczucie odpowiedzialności za siebie i swoje problemy. Bliskie relacje są wciąż
jeszcze postrzegane jako zagrażające, ale czasami klientka (klient) podejmuje ryzyko
nawiązania kontaktu kierując się — przynajmniej do pewnego stopnia — uczuciami.
Znaczna część terapii — i to chyba niezależnie od jej rodzaju — odbywa się na
czwartym poziomie. Klientka wnika w siebie, zaczyna doświadczać siebie jako istoty
czującej i przeżywającej; odczuwa brak harmonii wewnętrznej i lęk przed tym, co
niejasno wyczuwa i co czasami wydobywa się na powierzchnię.
Etap piąty. Gdy klientka w relacji z terapeutą czuje się bezpieczna i mniej boi się
tego, co w sobie odkrywa — wówczas zaczyna ujawniać cechy charakterystyczne dla
piątego etapu. Swobodnie wyraża teraz uczucia w momencie, gdy się pojawiają.
„Spodziewałam się czegoś takiego, brutalnego odrzucenia — cały czas się tego
spodziewam... I tak jakoś zdaje mi się, że nawet z tobą to odczuwam". Tu nie opisuje ona
uczucia, lecz je wyraża, i to wyraża otwarcie wobec osoby, z którą jest w kontakcie.
Coraz bliższa jest temu, aby w pełni doświadczyć specyficznych treści (lub uczuć),
których uprzednio nie dopuszczała do świadomości, chociaż czasem robi to z lękiem,
nieufnością lub zdumieniem. „Tak mi się to jakoś powiedziało, po prostu tego nie
rozumiem (dłuższa chwila milczenia). Staram się uchwycić, na
854

czym polega to przerażenie". Ta ostatnia wypowiedź świadczy o pojawieniu się


nowego aspektu — klientka odkrywa, że punktem odniesienia jest dla niej bezpośrednie
odczucie. Wie, że coś przeżywa, lecz nie wie, co to właściwie jest. Zaczyna sobie jednak
uświadamiać, że oto dzieje się z nią coś autentycznego, co może być kryterium
adekwatności jej słów i spostrzeżeń. Jest w niej teraz coś, co może „uchwycić".
Klientka pragnie nie tylko tego, by jej uczucia należały do niej, lecz również tego,
żeby być „naprawdę sobą". Jak powiedział pewien mężczyzna: „Tak naprawdę to chodzi
o to, że nie jestem takim słodkim wyrozumiałym facetem, jakiego staram się z siebie
zrobić. Mnóstwo rzeczy mnie irytuje. Mam ochotę warczeć na ludzi i czasem mam
ochotę być egoistą; i nie wiem, dlaczego miałbym udawać, że nie jestem taki".
Coraz lepiej zdaje sobie sprawę z rozbieżności pomiędzy ja (self), które sobie
ukształtowała, a swoimi prawdziwymi uczuciami, coraz częściej też zdobywa się na
konfrontację z nim. Zwykle jest to wewnętrzny dialog, na przykład taki: „Rozum mi
mówi, że jestem taka, a nie inna, ale ja w to nie wierzę".
W piątym etapie klientka jest znacznie bardziej elastyczna niż w pierwszym lub
drugim. Ma znacznie lepszy kontakt z tym, co się dzieje z nią na poziomie organicznym,
trzewiowym, i co bezustannie się zmienia. Ma znacznie większą świadomość siebie i
zaczyna wyczuwać, że wewnętrzny, organiczny strumień doświadczeń może być
kryterium autentyczności owego ja (self), które pokazuje światu, z którym się odnosi.
Etap szósty. Jest on nie tylko przełomowy dla procesu zmian, lecz również wyraźnie
wyodrębniany i często przebiega dramatycznie. Najbardziej chyba uderza w nim to, że
uczucia — poprzednio nie dopuszczane do świadomości — są teraz przeżywane w pełni i
akceptowane bez ograniczeń w momencie, w którym się pojawiają. Przeżycia takie są
często dla klientki szokujące, przy czym nierzadko towarzyszą im objawy fizjologiczne,
jak westchnienia, łzy i rozluźnienie mięśni. Klientka traci poczucie przedmiotowości
swojego ja (self). Teraz jest ono odczuwaniem, jest nieustającym procesem ciągłych
zmian. Schematy — zgodnie z którymi układała sobie życie, jakby były najpewniejszymi
drogowskazami — rozpływają się w strumieniu bezpośrednich doznań i nie są już dla
niej niczym więcej ponad to, czym są w rzeczywistości, mianowicie wytworami jej
psychiki. W efekcie czuje się czasem „chwiejna" czy jakby „traci grunt pod nogami".
Etap siódmy. Nie jest to stan, który można w pełni osiągnąć, raczej cel lub obrany
kierunek.
Oto człowiek nie lęka się już doświadczeń swoich uczuć w chwili, kiedy się
pojawiają, w całym ich bogactwie; i to nie tylko w terapii, lecz również we wszystkich
innych stosunkach z ludźmi. Taki kontakt z własnymi przeżyciami stwarza punkt
odniesienia: umożliwia poznanie samego siebie, swoich potrzeb i nastawień — zarówno
pozytywnych, jak i negatywnych. Człowiek akceptuje siebie, ma zaufanie do tego, co się
dzieje w jego organizmie, który jest mądrzejszy niż sam tylko rozum. Każde
doświadczenie decyduje o swoim własnym znaczeniu i nie
855

podlega interpretacji wedle schematów z przeszłości. „Ja" jest subiektywną


świadomością doznawanych uczuć. Człowiek staje się autentyczny, przeżycia
harmonizują z symbolami, jakie nadaje im świadomość, a sposób komunikowania się
umożliwia wyrażanie owej zgodności.
Ten rodzaj przeżywania czy doświadczania jest więc jednym z najważniejszych —
jeśli zgoła nie najważniejszym — czynnikiem zmian zachodzących podczas terapii.
Oto warunki, które — jak się wydaje — muszą być spełnione, aby terapia
doprowadziła do zmiany:
1. Klient ma przynajmniej niejasne poczucie braku wewnętrznej spójności,
które jest źródłem jego lęku.
2. Terapeuta w relacji z klientem jest spójny wewnętrznie (czy też autentycz
ny lub szczery), a jego sposób komunikowania się i obraz własnej osoby są zgod
ne z tym, czego w danej chwili doświadcza.
3. Terapeuta ceni klienta, troszczy się o niego i akceptuje.
4. Terapeuta wyczuwa i rozumie wewnętrzny system znaczeń klienta, świat
jego wewnętrznej i zewnętrznej rzeczywistości, dokładnie tak, jak postrzega go
klient.
5. Do klienta przynajmniej w minimalnym stopniu dociera autentyczność,
troska i zrozumienie terapeuty — tylko częściowo za pośrednictwem słów, gdyż
często bardziej przekonywające są inne sygnały.
Kiedy klient znajduje się w takich warunkach i pozostanie w nich przez jakiś czas,
uruchamia się proces zmian. Można powiedzieć, że jeżeli te warunki zaistnieją, to
dochodzi do zmiany.
1. Klient zyskuje coraz większą swobodę w wyrażaniu swoich uczuć i specy
ficznych znaczeń, zarówno przez kanały werbalne, jak i motoryczne.
2. Treści, które wyraża, są bardziej osobiste, natomiast takich, które go nie
dotyczą, jest coraz mniej.
3. Z coraz większą precyzją rozróżnia poszczególne uczucia i spostrzeżenia
oraz ich źródła, zarówno gdy chodzi o innych, jak i o niego samego. Symbole
powstające w jego świadomości są coraz wierniejszym odbiciem przeżyć.
4. Klient zaczyna poświęcać coraz więcej uwagi niespójności pomiędzy tym,
co właśnie przeżywa, a wyobrażeniem, jakie o sobie ma.
5. Zaczyna sobie w pełni uświadamiać niektóre z tych rozbieżności. Żyje
uczuciami i treściami, które przedtem nie miały dostępu do jego świadomości.
6. Obraz własnej osoby stale się zmienia i przeistacza, wchłaniając doświad
czenia, którym klient uprzednio zaprzeczał.
7. Równocześnie klient coraz lepiej zaczyna zdawać sobie sprawę, że sam
stworzył system przekonań, które dotychczas kierowały jego życiem, że nie jest
to obiektywny układ zewnętrznych okoliczności.
8. W wyniku zmian, jakie dokonały się w poprzednich etapach, obraz wła
snej osoby staje się coraz bardziej spójny z bezpośrednimi doświadczeniami, jest
też bardziej elastyczny i łatwiej ulega zmianom. Większa spójność pomiędzy „ja"
i przeżywaniem jest równoznaczna z lepszym przystosowaniem psychicznym.
856
9. Ponieważ poczucie wewnętrznej spójności umacnia się, a w związku z tym
znikają źródła wewnętrznego zagrożenia, klient może nawiązywać swobodniej
sze i bardziej otwarte kontakty z terapeutą oraz z innymi ludźmi.
10. Przekonuje się on coraz bardziej, że dokonywanie ocen należy do niego,
że to on jest twórcą własnej hierarchii wartości.
W wymienionych warunkach proces terapeutyczny prowadzi do określonych zmian,
które ujawniają się w miarę jego postępów.
1. W miarę wzrostu wewnętrznej spójności i redukcji mechanizmów obron
nych klient staje się bardziej otwarty na doświadczenie, zdobywa więcej bardziej
precyzyjnych informacji.
2. W rezultacie, coraz łatwiej mu podejmować różne życiowe problemy i sku
tecznie radzić sobie z nimi, lepiej też układa sobie kontakty z innymi ludźmi.
3. Zmniejszają się wszelkiego rodzaju napięcia — poziom lęku oraz napię
cia fizjologiczne i psychiczne.
4. W miarę jak staje się coraz bardziej niezależny w swoich wyborach, nabie
ra większego zaufania do siebie i zaczyna sam kierować swoim życiem.
5. W procesie wartościowania człowiek całym swoim organizmem ocenia,
czy dane doświadczenie jest dla niego satysfakcjonujące i korzystne, czy też go
nie zadowala. Przekonuje się, że przeżycia są życzliwym i przydatnym przewod
nikiem, że prowadzą go w konstruktywnym kierunku.
6. Klient w większym stopniu kieruje swoim zachowaniem, jest dojrzalszy
i lepiej układa sobie relacje z innymi ludźmi.

1H

Rozdział LVII TERAPIA STRATEGICZNA M. ERICKSONA

Terapię możemy nazwać strategiczną wtedy, gdy terapeuta inicjuje to, co dzieje się
w jej trakcie i szczegółowo planuje podejście do każdego problemu. Oczywiście, kiedy
terapeuta i osoba, która ma kłopoty, spotykają się, oboje mają wpływ na podejmowane
działania, jednak w terapii strategicznej terapeuta przejmuje inicjatywę. Musi on
rozpoznać, które z problemów dadzą się rozwiązać, musi określić cele, zaplanować
prowadzące do ich osiągnięcia interwencje, przeanalizować reakcje pacjenta,
odpowiednio skorygować swe działania i wreszcie zbadać, czy terapia była skuteczna.
Terapeuta musi być wyjątkowo wrażliwy, powinien rozumieć pacjenta i jego środowisko,
ale o tym, jak przystępuje do rozwiązania problemu, powinien decydować sam.
W pierwszej połowie minionego stulecia nauczono psychologów, by unikali
planowania i inicjowania przebiegu terapii, czekając, aż pacjent coś powie lub zrobi.
Dopiero wtedy terapeuta mógł podjąć działanie. Pod wpływem psychoanalizy, terapii
rogeriańskiej i terapii psychodynamicznej rozwinął się pogląd, że o przebiegu sesji
terapeutycznej powinna decydować osoba, która nie wie, co robić i szuka pomocy.
Terapeuta miał biernie czekać, a jedynym jego działaniem było interpretowanie słów i
zachowań pacjenta. Niezależnie od tego, z jak różnymi ludźmi i kłopotami się spotykał,
mógł zaoferować tylko jedną metodę pracy. Koncentrowanie się na problemach, ustalanie
celów, rozmyślna ingerencja w czyjeś życia i badanie efektów takiej terapii uważane było
za „manipulację". To pasywne podejście sprawiło, że wiele strategii terapeutycznych,
które rozwijały się z powodzeniem od początków naszego stulecia, zostało dla terapii
straconych.
Terapia strategiczna nie jest podejściem do rozwiązywania ludzkich problemów ani
jakąś wyjątkową teorią, ale taką terapią, w której terapeuta bierze odpowiedzialność za
bezpośrednie oddziaływanie na ludzi. W połowie minionego wieku zaczęły pojawiać się
różnorodne strategiczne metody terapeutyczne. U podstaw wielu nowych odmian terapii
rodzinnej oraz terapii opartej na warunkowaniu legło założenie, że prowadzący powinien
planować, co należy robić. Przez jakiś czas dyskutowano, czy podejmowanie przez
terapeutę działań, które
858

mają prowadzić do zmiany, jest właściwe. Teraz wydaje się oczywiste, że efektywna
terapia wymaga takiego podejścia do zagadnienia.
Na terapię strategiczną Miltona H. Ericksona patrzeć można jako na logiczne
rozszerzenie techniki hipnotycznej1. Z praktyki hipnotycznej pochodzi jego umiejętność
obserwowania ludzi i złożonych sposobów porozumiewania się, umiejętność
motywowania pacjentów do stosowania wskazówek terapeuty oraz wprawa w
wykorzystywaniu słów, intonacji, ruchów ciała do wywierania wpływu na innych ludzi.
Także z hipnozy wywodzi się pogląd, że człowiek jest podatny na zmiany; w tej sztuce
ma też swe źródła dostrzeganie względności przestrzeni i czasu oraz wyjątkowe
zapatrywania na to, jak ukierunkować drugą osobę, by stała się bardziej autonomiczna.
Hipnoterapeuta może myśleć o przekształceniu poważnego systemu w symptom
łagodniejszy czy charakteryzujący się krótszym czasem trwania, ale może też myśleć o
przekształceniu problemu interpersonalnego w atut. Osoba przeszkolona w dziedzinie
hipnozy potrafi łatwiej niż inni terapeuci zrozumieć fakt, że subiektywne odczucie i
odbiór sytuacji zmienia się wraz ze zmianą, jaka zachodzi w związku międzyludzkim.
Strategiczne myślenie jest istotą właściwie pojętego podejścia hipnotycznego, a Erickson
wyciągnął z tego jak najdalej idące wnioski. Jest on nie tylko hipnotyzerem
eksperymentatorem, ale także terapeutą eksperymentatorem, który wywodzące się z
hipnozy idee wprowadza do terapii tam, gdzie nikt by się ich nie spodziewał. Raz
dostrzeżone, mogą jednak poszerzyć horyzonty i podnieść umiejętności każdego
terapeuty.
Większość ludzi - łącznie z wieloma mającymi kliniczną praktykę profesjonalistami
- myśli o hipnozie jako o czymś niezwykłym. W popularnym wyobrażeniu jest to
praktyka polegająca na tym, że hipnoterapeuta mówi: „Rozluźnij się", a gdy podmiot
zapada w „sen", przekazuje mu sugestie. Ktoś naiwny może sądzić, że jeśli ten rytuał nie
jest dopełniony, nie może być mowy o hipnozie. Mając przekonanie, że hipnoza jest
nierozerwalnie związana ze snem, trudno dostrzec jej związek z taką terapią, w której nie
padają owe kluczowe słowa i w której terapeuta rozmawia na przykład z całą rodziną.
Używane tu słowo „hipnoza" nie odnosi się do pewnego rytuału, ale do szczególnej
formy komunikowania się. Erickson zbadał szereg różnorodnych sposobów indukowania
transu hipnotycznego. Analizując jego pracę, jak również pracę innych hipnoterapeutów,
trudno stwierdzić jednoznacznie, co jest relacją hipnotyczną, a co nią nie jest. Erickson
może uciekać się do tradycyjnej formy indukowania transu, ale może też, nie
wymieniając nawet słowa „hipnoza", po prostu prowadzić konwersację. Potrafi
zahipnotyzować jedną osobę, rozmawiać z inną: poprzez akcentowanie pewnych słów
jest w stanie wprowadzić w trans określonego słuchacza swego wykładu. Zdarza się też,
że pracuje z pacjentem, który dopiero później - jeśli w ogóle - zdaje sobie sprawę, że był
zahipnotyzowany. Na podstawie tego typu doświadczeń Erickson zmienił znaczenie
określenia „stan hipnotyczny" i nie dotyczy ono już stanu jednej tylko
J. Haley, Niezwykła terapia. Techniki terapeutyczne Miltona H. Ericksona, Gdańsk
1995.
859

osoby, ale szczególnego typu interakcji pomiędzy dwojgiem ludzi. Gdy zrozumie się
ten punkt widzenia, możliwe jest myślenie o hipnozie w szerszym znaczeniu i
dostrzeżenie jej w różnorodnych sytuacjach, zwłaszcza w terapii mocno angażującej jej
uczestników.
Zalecanie hipnozy dla terapii może być zilustrowane najlepiej poprzez uogólnienie
tego, co kryje się za określonymi strategiami zarówno hipnoterapeuty, jak i terapeuty
innego typu. Kiedy hipnoza używana jest efektywnie, podejście nazwać można
strategicznym, a metody podobne są do tych, jakie stosowane są w wielu różnych
rodzajach terapii. Podobieństwa pomiędzy hipnozą a terapią mogą być rozpatrywane w
kategorii celów, sposobu postępowania i określonych technik pokonywania oporu.
Ujmując rzecz w kategoriach ogólnych, celem hipnoterapeuty jest zmiana
zachowania, reakcji czuciowych i świadomości drugiego człowieka. Oczywiście są to
także cele terapii. Zarówno hipnoterapeuta, jak i terapeuta poprzez swój związek z
pacjentem próbują rozszerzyć wachlarz jego możliwości.
Analizując różnorodne procedury hipnotyczne, a także liczne metody indukcji
stosowane przez doktora Ericksona, można zauważyć, iż mimo pewnych różnic, opierają
się one na wspólnej idei, podobna jest też sekwencja podejmowanych działań.
Hipnoterapeuta kieruje drugą osobą, chcąc by spontanicznie zmieniła ona swe
zachowanie. Ponieważ jej reakcja nie może być spontaniczna, gdy stosuje się do poleceń,
metoda hipnotyczna stwarza paradoks. Przekazywany przez hipnoterapeutę komunikat
ma dwa poziomy: „Rób to, co ci mówię" i jednocześnie, w ramach zakreślonych przez
ten pierwszy poziom: „nie rób tego, co ci mówię, zachowuj się spontanicznie".
Sposobem, w jaki pacjent radzi sobie z tak sprzecznymi wskazówkami, jest poddanie się
zmianom i zachowanie się w sposób opisany jako zachowanie transowe.
Kolejne kroki tej opierającej się na paradoksie metody działania to dwa rodzaje
wskazówek: (a) hipnoterapeuta prosi pacjenta o zrobienie czegoś, co może on zrobić z
własnej woli, patrzeć w jakiś punkt, skoncentrować się na ręce, usiąść w określonej
pozycji, wyobrazić sobie coś itd.; (b) następnie skłania go do mimowolnego czy
spontanicznego zachowania - prosi, by poruszyła się ręka pacjenta, bez jego świadomego
w tym udziału, prosi o rozluźnienie mięśni, o odczucie ciężkości powiek, o zobaczenie
czegoś, czego nie ma w pomieszczeniu, uruchomienie czy zatrzymanie określonych
procesów fizjologicznych lub o inne reakcje, które wykraczają poza zakres świadomej
kontroli. Tę samą metodę stosuje się czasami bez uciekania się do hipnotycznego rytuału.
Można poprosić kogoś, by wygodnie usiadł, a zarazem potem, by o czymś pomyślał,
doznał nowego uczucia, pomyślał o czymś innym lub odpowiedział określoną reakcją,
niezależnie od jego woli. Kiedy lekarz mówi do pacjenta: „Proszę brać te tabletki trzy
razy dziennie, a poczuje się pan lepiej", także prosi najpierw o coś, co może być zrobione
dobrowolnie, a potem o mimowolną zmianę. Hipnoterapeuta oczekuje nie tylko
świadomych reakcji, gdyż nie chce, by osoba hipnotyzowana, jak robot, wykonywała
wszystkie polecenia. Zależy mu na tym, by stosowała się do sugestii, ale także
uczestniczyła w terapii, reagując autonomicznie.
860

Jeżeli u kogoś pojawiają się pewne symptomy, oznacza to, że osoba ta nie może
sama sobie pomóc. Jej zachowanie jest mimowolne. Często zdarza się, że rodzina, w
której występują fobie, kompulsje, alkoholizm czy inne nieprawidłowości, trzyma się
niezadowalających schematów funkcjonowania, a jej członkowie twierdzą, że nie
potrafią tego zmienić. Podobnie osoba, która sama zgłasza się na hipnozę, często nie
wykonuje poleceń. Ona nie odmawia, po prostu daje wyraz swym zachowaniom, że nie
jest w stanie się podporządkować. Może odpowiedzieć czymś przeciwnym do tego,
czego życzy sobie terapeuta, jednocześnie dając do zrozumienia, że nie wie, jak to się
stało. Na przykład, jeśli hipnotera-peuta poprosi pacjenta o położenie ręki na oparciu
fotela i powie mu, że będzie się ona stawać coraz lżejsza i podniesie się do góry, pacjent
może temu przeciwdziałać lub powiedzieć nawet: „Robi się coraz cięższa". Sztuka
hipnozy polega na radzeniu sobie z takim oporem i doprowadzeniu do zmiany, ale na tym
samym polega też sztuka terapii - na skutecznym rozwiązywaniu problemów tego
rodzaju.
Terapeuta woli, gdy pacjent sam inicjuje nowe zachowanie i wybiera kierunek w
życiu. Jednak jednocześnie chce, aby zmiana ta dokonywała się w ramach zachowań,
które uważa za dopuszczalne. Problemem zarówno terapii, jak hipnozy jest to, w jaki
sposób skłonić pacjenta do kierowania się wskazówkami, ale także do osiągnięcia
autonomii w podejmowaniu decyzji i wytyczaniu nowych sposobów funkcjonowania.
Jedna z technik, za pomocą których Erickson radzi sobie z tym problemem, polega
na kierowaniu pacjenta w jedną stronę w taki sposób, by sprowokować go do pójścia w
inną. Chcąc skłonić poddawaną hipnozie osobę do określonej reakcji, Erickson może
poprosić o coś, co nie jest po myśli tej osoby. Wybierze ona wówczas możliwość, która
bardziej ją zadowoli i w którą się całkowicie zaangażuje. Na przykład, jeśli ma
odpowiedzieć amnezją, może zostać poproszona o zapomnienie czegoś, co wolałaby
pamiętać. W odpowiedzi zapomni wtedy o innej kwestii, i to całkowicie, jako że sama ją
wybrała.
Omawiając ten problem, Erickson wyjaśnia: „Kiedy wydajesz tego rodzaju
polecenie, ustanawiasz klasę rzeczy do zrobienia przez pacjenta, tak jak klasę »zadań«.
Potem przedstawiasz pozycję z tej klasy, o której wiadomo, że nie ucieszy ona pacjenta.
Chcesz, by «spontanicznie» znalazł on inną pozycję z tej grupy. Jest to sposób na
zainspirowanie kogoś, by odkrył działania, które może podjąć i które, jeśli okazują się
możliwe do wykonania, przynoszą mu satysfakcję".
Chociaż zarówno terapeuta, jak i hipnoterapeuta kierują się życzliwością, często
stwarzają trudności osobie, która z nimi nie współpracuje. Czasem robią to rozmyślnie,
proponując jej coś, czego na pewno nie zaakceptują i w konsekwencji wybierze coś
innego; innym razem uciekają się do groźby lub stosują taką procedurę, że osoba zmienia
się, by uniknąć gorszej możliwości. Hipnoterapeuta może zapytać: „Wolałbyś zapaść w
trans teraz czy później?" Stawiając sprawę w ten sposób, omija problem tego, czy pacjent
w ogóle życzy sobie transu, ale też oferuje mu łatwą drogę wyjścia - pacjent może
odpowiedzieć: „Później". Zdarza
861
się też, że hipnoterapeuta mówi: „Możesz zapaść w trans głęboki albo lekki". Osoba
hipnotyzowana może uchwycić się możliwości lekkiego transu, by uniknąć głębokiego,
podczas gdy nie zdecydowałaby się nawet na taki, gdyby nie była przedstawiona jej
gorsza możliwość.
Erickson stosuje wiele technik, które sprawiają, że osobie borykającej się z
problemem łatwiej jest z niego zrezygnować, niż nadal z nim żyć. Niektóre z nich wiążą
się z poddawaniem pacjenta ciężkim próbom.
Czasami, kiedy pacjent czyni postępy, a szczególnie kiedy postępy te są zbyt
szybkie, Erickson prowokuje go do wywołania nawrotu choroby czy problemu. Może się
wydawać, że jest to niezwykła technika, nie związana z innymi metodami
terapeutycznymi.
Jednym z typowych problemów w hipnozie jest współpraca ze strony pacjenta.
Zdarza się, że tak pilnie spełnia on wszystkie polecenia - a nawet je uprzedza - że
przestaje być jasne, kto kieruje podejmowanymi działaniami. Często taki pacjent w
pewnym momencie przestaje współpracować, mówiąc: „I tak nie wierzę, że to jest
skuteczne". Na podstawie doświadczeń, zebranych w całej historii hipnozy, za najlepszy
sposób radzenia sobie z oporem tego rodzaju uznano „wyzwanie". Hipnoterapeuta
prowokuje pacjenta do stawienia oporu, czyli skłania go, by spróbował zaniechać
współpracy, ale by nie osiągnął skutku. Hipnoterapeuta może powiedzieć: „Chcę, byś
starał się otworzyć oczy i by ci się to nie udało". Subtelnie lub bezpośrednio prowokacja
zmusza pacjenta do podjęcia prób oporu i konstatacji, że nie potrafi się sprzeciwić.
W terapii psychodynamicznej szybkie postępy pacjenta interpretowane są jako opór
lub jako „przeskok ku zdrowiu". Czasem tak się dzieje, gdyż teoria dowodzi, że
gwałtowny postęp jest niemożliwy. Zdarza się, że niniejsza interpretacja funkcjonuje jako
wyzwanie.
Erickson na ogół rozwiązuje problem poprzez wyzwanie, które jest raczej
poleceniem niż interpretacją. Jeśli pacjent chętnie współpracuje i wydaje się zbyt szybko
wracać do zdrowia, bardzo prawdopodobny jest nawrót problemów i rozczarowanie
terapią. By tego uniknąć, pacjent jest kierowany w stronę nawrotu. Jedynym sposobem,
w jaki może się opierać, jest kontynuowanie powracania do zdrowia. Jednym z
ciekawszych sposobów przekonania pacjenta o zasadności podejmowanych kroków jest
powiedzenie mu: „Chcę, byś cofnął się do początku terapii i czując się tak źle, jak wtedy,
gdy przyszedłeś tu ze swoimi problemami, sprawdził, czy nie ma czegoś, co chciałbyś z
tamtego czasu odnaleźć i zachować". Kierowanie pacjenta w stronę nawrotu, jeśli jest
efektywne, zapobiega nawrotowi, tak samo jak wyzwanie zmusza do reakcji
hipnotycznej.
Pod koniec dziewiętnastego wieku teoria „podświadomości" rozgałęzia się na dwa
nurty. Zygmunt Freud podkreślał, że podświadomość składa się z ciemnych sił, które
usiłują przebić się do świadomości. Jego metody terapeutyczne opierały się na
odrzuceniu idei wykraczających poza racjonalne, świadome pojmowanie. Drugi nurt, w
którym mieściła się hipnoza, zakładał, że podświadomość jest pozytywną siłą,
sprawiającą, iż człowiek wybiera to, co jest dla niego najlepsze. Dlatego hipnoterapeuci
mieli tendencję do stwierdzania, że podświa-
862

domość powinna w życiu człowieka dochodzić do głosu. Erickson także skłania się
ku temu ostatniemu poglądowi, zarówno w leczeniu hipnozą, jak i w pracy z rodzinami
stara się akceptować to, co w zachowaniu pacjenta jest pozytywne. Takie postępowanie
wynika po części z założenia, że w człowieku istnieje naturalne dążenie do rozwoju, a po
części z obserwacji, że gdy podkreśla się dobre cechy pacjenta, współpraca z jego strony
jest pełniejsza. Inaczej niż terapeuci zorientowani psychodynamicznie, którzy dokonują
interpretacji, by naświetlić negatywne uczucia i nacechowane wrogością zachowania,
Erickson określa działania pacjenta jako pozytywne, by w ten sposób uczynić go
podatniejszym na zmiany. Nie lekceważy trudności, ale znajduje w nich taki aspekt,
który może być wykorzystany do wywołania postępu w funkcjonowaniu osoby czy
rodziny. Zamiast założenia, że w podświadomości tkwi wrogość, którą należy ujawnić,
przyjmuje tezę, że poza świadomością człowieka drzemią pozytywne siły, które trzeba
uwolnić dla jego przyszłego rozwoju. Pracując z rodzinami czy parami małżeńskimi, nie
koncentruje się na tym, co w ich relacjach niewłaściwe, ale raczej na tym, co jako
wartościowe może stać się początkiem oczekiwanych przemian. Takie akceptowanie
pozytywów zdaje się wywodzić wprost z doświadczeń doktora Ericksona na polu
hipnozy.
Według podstawowego założenia psychiatrii dynamicznej, jeśli człowiek zrozumie
samego siebie i motywy swego działania, to niepożądane objawy miną. Pogląd ten
wydaje się wywodzić w prostej linii z dziewiętnastowiecznych idei człowieka
racjonalnego. Freud doszedł do wniosku, że ludzie nie są racjonalni, ale mogą się tacy
stać, jeśli zrozumieją siły tkwiące w swej podświadomości. We freudyzmie za główną
przyczynę psychopatologii uznano tłumienie popędów, a wydobycie kompleksów
powstałych w wyniku tego tłumienia było głównym celem terapii. Technika opierała się
na interpretowaniu tego, co człowiek powiedział i zrobił, oraz na wyjaśnianiu mu jego
przeniesionych uczuć.
Kiedy w obszar zainteresowań psychiatrii w większym stopniu wkroczyły stosunki
interpersonalne, przesunął się też środek ciężkości terapii. Wraz z C. Sullivanem
rozpoczęło się kładzenie nacisku na pomaganie osobie poprzez uświadamianie jej
trudności w kontaktach z ludźmi. Jeśli pacjent mógłby „zobaczyć", co robi, szczególnie
jeśli potrafiłby „połączyć" to z przeszłością, byłby wyleczony i odmieniony.
Później, kiedy terapeuci zaczęli się spotykać z całymi rodzinami, a nie tylko z
pojedynczymi osobami, wielu z nich bezmyślnie przeniosło do swej pracy tę samą ideę
mówiącą, że rozwój świadomości jest motorem zmian, przy czym świadomość oparta na
doświadczeniu i świadomość emocjonalna są w gruncie rzeczy tym samym. Gdyby
członkowie rodziny mogli zrozumieć, jak traktują siebie nawzajem i dlaczego, system
funkcjonowania rodziny zostałby przekształcony. Czasem terapeuta wykorzystywał
interpretację psychodynamiczną, by pomóc pacjentom w wyzwoleniu się od wpływu
uwewnętrznionych wcześniej przeżyć. Innym razem wyjaśnienia były bliższe
interpretacjom Sullivana i członkowie rodziny mieli okazję poznać swe problemy
interpersonalne i prowokacje. Często interpretacje dotyczyły też przeniesieniowego
związku z terapeutą.
863

W ostatnich dekadach alternatywną teorię zmian zaproponowali terapeuci opierający


swoją pracę na warunkowaniu. Technika hamowania wzajemnego (reciprocal inhibition)
oraz modyfikacja zachowania poprzez zaplanowane wzmocnienia niewątpliwie nie mają
u swych podstaw założenia, że rozwój samoświadomości wywoła przełom w
funkcjonowaniu człowieka. Przyjmuje się raczej, że zmiana wzmocnienia zachowania
spowoduje korektę tegoż zachowania. Ostatnio pojawiło się jeszcze kilka rodzajów
terapii opartych na idei, że interwencja terapeuty w życie rodziny może wywołać zmiany
niezależnie od świadomości uczestników. Dlatego coraz częściej mówi się o tym, że
terapeutyczna zmiana może mieć miejsce, nawet jeśli pacjent nie rozumie znaczenia i
funkcji swego zachowania. Okazuje się też, że wówczas przemiany są bardziej
długotrwałe niż te, które są efektem uświadomienia ludziom, dlaczego zachowują się tak,
jak się zachowują.

Rozdział LVIII LOGOTERAPIA V.E. FRANKLA


Zdaniem V.E. Frankla następujące jakości wyróżniają i charakteryzują egzystencję
osobową1:
1. Pojęcie osoby kojarzy się (łączy się) z pojęciem jednostki (indywiduum).
Pierwsza teza brzmi: Osoba jest indywiduum (Individuum). Jest czymś niepo
dzielnym (unteilbares). Jest jednością (Einheit), której nie można dalej dzielić
{unterteilen).
2. Osoba jest niesumowalna (Insummabile). Jest nie tylko niepodzielna, ale
i niezlewalna (Verschmelzbar). Jest bowiem zarówno jednością (Einheit), jak. i ca
łością (Ganzheii).
3. Każda poszczególna osoba jest czymś absolutnie nowym. Każde dziecko,
które mówi o sobie „ja", wyraża swoją własną, nieodziedziczoną, duchową egzy
stencję. To, co zawdzięcza rodzicom, to dziedziczony budulec (die Bausteine), a nie
twórcę (nicht den Baumeister).
4. Osoba jest duchowa i jako taka może znaleźć się w heurystycznym i fakul
tatywnym przeciwstawieniu do psychofizycznego organizmu. Organizm, postrze
gany z tego punktu widzenia jest instrumentalnym i ekspresywnym wyrazicielem
osobowego sposobu bycia człowieka. Jest rodzajem „środka do celu", a jako taki
ma użyteczność {Nutzwert). Osoba ma godność (Wurde), niezależnie od jej uży
teczności (Utilitdt). W porządku psychologicznym, wartość związana jest z war
tościami urzeczywistnionymi. W porządku duchowym natomiast, godność nie jest
niczym uwarunkowana {die unbedingte Wurde), od niczego nie jest zależna {die
unabhdngige Wurde).
5. Osoba jest egzystencjalna. Oznacz to, że człowiek jako osoba jest zarów
no faktycznym, jak i fakultatywnym bytem. Jest kimś rozstrzygającym. Jest kimś
odpowiedzialnym. Jest przeto czymś więcej niż „tylko" kimś wolnym. Osoba nie
jest zdeterminowana instynktami. Jest zorientowana na sens (Der Wille zum Sinn).
W swej głębi nie jest motywowana zwykłym doznawaniem przyjemności (Der Wille
zurLust), a pociągana i orientowana wartościami. Inaczej niż w psychoanalizie,
1 V.E. Franki, Nieuświadomiony Bóg, Warszawa 1978.
865

gdzie — przynajmniej w pierwszym jej okresie — eksponowana jestpopędowość


libidynalna, i w psychologii indywidualnej, gdzie akcentuje się znaczenie mocy (Der
Wille zur Macht), przewyciężania poczucia małej wartości (Minderwertig-keitsgefuhl) i
realizowania związków społecznych (Gemeinschaftsgefiihl), Franki zwraca uwagę na
swoiste dla człowieka zagrożenie motywacji, którym staje się „rodzaj deficytu fenomenu
pierwotnego, jakim jest miłość". Miłość jest zasadą pierwotną najgłębszej motywacji i
podstawowego odnoszenia się JA do TY.
6. Osoba związana jest z „ja" (Ichhaft), a nie z popędowością (Eshaft).
Dotyczy to także życia religijnego człowieka i jego osobowego odnoszenia się do
osobowego Absolutu.
7. Osoba wyiaża nie tylko jedność i całość psycho-fizyczno-duchową, ale jest
zarówno podstawą tej jedności, jak i jej gwarantem. W tej jedności i poprzez nią
wyraża się najgłębiej bycie człowieka i sposób jego stawania się. Duchową osobę
człowiek „zna" tylko z koegzystencji z psychofizycznym organizmem. Człowiek
jest taką jednością, w której zbiegają się trzy wymiary bytu: „cielesny, psychiczny
i duchowy". Wymiary te niekiedy nie jawią się człowiekowi jako wystarczająco
jasno wyodrębniające się. Byłoby nieprawdziwe twierdzenie, że człowiek „składa
się" z „wymiarów", to jednak w związku tym, co duchowe w człowieku, jednost
ka potrafi się przeciwstawić temu, co psychofizyczne. Franki określił tę rzeczy
wistość jako „antagonizm noo-psychiczny". Jeżeli psychofizyczny paralelizm jest
obligatoryjny, to noo-psychiczny antagonizm ma charakter fakultatywny. W związ
ku z tym można powiedzieć, że antagonizm noo-psychiczny stanowi podstawę
tej osobowej potencjalności, do której sił psycholog może apelować i z niej sko
rzystać w procesie psychoterapii i w poradnictwie. Bez tej osobowej możności,
i to niezależnie od jej wszystkich uwarunkowań i powiązań oraz bez realiów tego,
co duchowe w człowieku, byłby niemożliwy twórczy dystans i aktywność osoby
wobec własnej psychofizyczności.
8. Osoba jest dynamizowana przez to, że może się od tego co psychofizyczne
dystansować i „oderwać", pTzez co ziesztą w ogóle może się ujawnić. „Ex-sistie-
ren" określa „wyjście" z siebie i możliwość przeciwstawienia się sobie samemu.
Człowiek dokonuje tego, gdy jako duchowa osoba przeciwstawia się sobie „jako"
psychofizycznemu organizmowi. Ta zdolność do autodystansowania się (Sich
Distanzieren von Sich selbst) realizuje się w związku z osobowym byciem człowie
ka. Tak więc, wraz z możliwością przeciwstawienia się sobie samemu, ujawnia się
w życiu człowieka to, co duchowe i to, co psychiczne i fizyczne.
9. Zwierzę, już choćby dla tego samego, że nie potrafi się sobie przeciwsta
wić, nie jest osobą. Nie posiada odniesień do osoby (Korrelat zur Person). Zwie
rzę nie posiada „świata", a tylko „środowisko" (Welt-Umwelt). Gdyby ekstrapo-
lować tę relację, można dojść do pojęcia „Ponadświata" (Uber-Welt). W tej sytu
acji narzuca się porównanie z zasadą „złotego odcinka": mniejsza część ma się
tak do większej części, jak część większa do całości. Innym przybliżeniem jest
przykład z małpą, która zostaje poddana zabiegowi iniekcji, celem uzyskania
serum. Z punktu widzenia małpy doświadczającej bólu, „sens" tego działania jest
niezrozumiały, bo ludzki świat sensu i wartości jest jej niedostępny. Tak, jak
866

zwierzę z pozycji swego Umwelt nie jest zdolne do pojęcia „świata" człowieka,
podobnie niewiele człowiek potrafi zrozumieć z „Ponadświata" (Uber-Weli).
10. Osoba rozumie siebie samą głęboko nie inaczej jak od strony procesu
transcendowania. Zdaniem Frankla, człowiek jest człowiekiem o tyle pełniej, o ile jest
przez fakt transcendencji personifikowany. Dokonuje się to na drodze wierności
sumieniu.
Logoterapia jest niejako trój ogniskowa. Ogniskuje się na trzech fundamentalnych
faktach egzystencji ludzkiej: istnieje wola sensu, istnieje sens w cierpieniu i istnieje
wolność woli. Co się tyczy tej ostatniej, ludzka wolność wyboru obejmuje nie tylko
wolność wyboru własnego sposobu życia, lecz nawet wolność wyboru sposobu
umierania.
Logoterapia zmierza do odsłonięcia woli sensu i do pomagania pacjentowi w
dostrzeganiu sensu w życiu. Ale czyniąc to opiera się na fenomenologicznej analizie
prerefleksyjnego ontologicznego rozumienia siebie. Czerpie z tego, co pacjent wie mocą
mądrości serca, w głębi serca, w mroku nieświadomości. Wiedzę tę wydobywa na
powierzchnię świadomości.
Sens można znaleźć nie tylko mimo, lecz również z powodu nieuchronnego
cierpienia, takiego jak nieuleczalna choroba, na przykład nieusuwalny operacyjnie rak.
Jest to możliwość łatwiej zrozumiała dla człowieka z ulicy niż dla fachowca w danej
dziedzinie. Pośrednik handlu nieruchomościami z Beverly Hills, Fred Harris, miał
nieusuwalnego operacyjnie raka obu płuc. Według sprawozdania, jakie zamieścił „Time"
z 14 sierpnia 1972 r., stworzył on program samopomocy, w którym ofiary raka, mniej lub
bardziej przystosowane do swej choroby, służyły radą tym, którzy nie byli
przystosowani. Judd Marmor słusznie skomentował ów pomysł mówiąc, że „może być
również terapeutyczny dla osoby uprawiającej pomoc. Daje jej cel w życiu w momencie,
gdy wydaje się, że kurtyna zapadła".
Inni autorzy jednak nie są zdolni do uznania jawnej wartości takiej motywacji. W
„Life-Threatening Behavior", oficjalnym czasopiśmie Amerykańskiego Stowarzyszenia
Badań nad Samobójstwem, Paul H. Blachly z Wydziału Medycyny Uniwersytetu stanu
Oregon sugerował, że samobójca, który chce zniszczyć całe swe ciało, może znaleźć
wyjście alternatywne poświęcając jego część, ofiarując krew bądź jakiś organ osobie
potrzebującej tego do życia. Chciałoby się przyjąć, że Blachly broni podejścia podobnego
do logoterapii, która uczy, że samobójstwo może być spowodowane przez uczucie
bezsensu, a więc że zapobieganie mu zakłada odkrycie przez pacjenta sensu życia. Ale
tak nie jest. Blachly wyraźnie nie traktuje człowieka jako istoty poszukującej sensu. Nie
może tedy zrozumieć ani tego, że człowiek skłonny jest poświęcić wszystko, jeśli w
takim poświęceniu jest sens, ani też konsekwencji tej postawy, mianowicie że człowiek
nie dba o życie bez sensu. Gdy usuwamy z naszej wizji człowieka wymiar ludzki, w
którym mieszczą się takie zjawiska ludzkie jak wola sensu, musimy utworzyć — by nie
powiedzieć, wymyślić — popędy i instynkty dla wyjaśnienia zachowania „ludzkiego".
Nie uświadamiamy sobie przy tym, że mocą samej natury takiego wyjaśniania
zachowanie ludzkie rzeczywiście ulega dehumanizacji. Nic dziwne-
867

go, że Blachly jest zmuszony wprowadzić hipotezę „pragnienia śmierci", i sądzi, że


pacjent skłonny do samobójstwa jest igraszką owego pragnienia śmierci. Niewątpliwie,
pragnienie to „można usunąć, gdy ofiarodawca daje organ nieistotny dla jego życia.
Ludzie ofiarujący nerkę — zauważa Blachly — często doświadczają trwałego uczucia
zadowolenia", tzn. zaspokojenia pragnienia śmierci. W rzeczywistości ludzie ci odkryli
sens życia i rację trwania. Ale psychologia, która odrzuca z góry sens i rację, nie może
oczywiście uznać samotranscendentnej jakości rzeczywistości ludzkiej i musi zamiast
tego odwołać się do popędów i instynktów. Gdy przesłania się napędową siłę, jaką
posiadają sensy i racje, wprowadza się hipotetyczną siłę nacisku popędów i instynktów.
Co do poczucia bezsensu, jest to raczej rozpacz egzystencjalna i cierpienie duchowe
niż schorzenie uczuć czy choroba umysłowa. Ale wcale stąd nie wynika, że mamy
odrzucić i usunąć model medyczny. Musimy po prostu uświadomić sobie jego granice. W
owych granicach choroba umysłowa w ogóle nie jest „mitem", ale musimy odróżnić
rozmaite poziomy, na których można umieścić jej etiologiczny punkt wyjścia. Choroba
umysłowa może być psychogenna (nerwica) lub somatogenna (psychoza) co do natury i
pochodzenia. Ale istnieją również noogenne i (psych)iatrogenne (pseudo)nerwice. I
wreszcie, co nie jest najmniej ważne, istnieje pustka egzystencjalna. Jest to coś
socjogennego, co w ogóle nie jest nerwicą. Jest rzeczą ważną, by przekazać to cierpiącym
na pustkę egzystencjalną „niepacjentom". Powinni oni wiedzieć, że rozpaczanie nad
rzekomym bezsensem życia jest raczej osiągnięciem ludzkim niż nerwicą. Mimo
wszystko, żadne zwierzę nie troszczy się, czyjego egzystencja ma sens, czy nie.
Poszukiwanie sensu życia, a także pytanie, czy taki sens istnieje, jest przywilejem
człowieka2. Jest to przejaw intelektualnej szczerości i uczciwości. Szczególnie
przywilejem młodości jest nie przyjmowanie z góry, że istnieje ustalony sens życia, lecz
śmiałe rzucanie mu wyzwania. Ale owej odwadze musi towarzyszyć cierpliwość. Ludzie
powinni być dostatecznie cierpliwi, by czekać, aż wcześniej czy później zaczną ów sens
dostrzegać. To powinni czynić, a nie odbierać sobie życie czy szukać ucieczki w lekach.
2 K. Popielski, Noetyczny wymiar osobowości. Psychologiczna analiza poczucia
sensu życia, Lublin 1994.
868

Rozdział LIX
PSYCHOTERAPIA PRZEZ ROZWÓJ K. DĄBROWSKIEGO
Droga rozwoju osobowości poprzez dezintegrację pozytywną do integracji wtórnej
wymaga pełnego zaufania i wzajemnego szacunku pacjenta i lekarza1.
Psychoterapeuta nie może być autorytetem zewnętrznym (to znaczy mieć dyplom,
stanowisko kliniczne i rozgłos), ale staje się kimś, kto z dużą ostrożnością, subtelnością i
szacunkiem podchodzi do „indywidualnego problemu rozwojowego" pacjenta. Trzeba
podkreślić, że poziom ogólny pacjenta pod pewnymi względami może przekraczać
poziom lekarza psychoterapeuty albo zapowiadać w rozwoju to przekroczenie. Jest to
stosunek przyjacielski, z uwagą skierowaną na dramat rozwojowy pacjenta, który jest
dramatem rodzenia się i rozwijania coraz większego autentycznego uczłowieczenia,
coraz większego stanowienia o sobie, coraz bardziej wzrastającej osobowości. Przyjaźń
ta powoduje, że efekty psychoterapeutyczne rosną wraz z coraz większym przenikaniem
wiedzy psychoterapeutycznej i zawierają dynamizmy rozwoju ogólnego, a szczególnie
rozwoju osobowości. Przyjaźń ta rozwija się w miarę narastania w pacjencie odczucia, że
obaj są na właściwej drodze i że to przekonanie oparte jest na słuszności diagnozy i
programu psychoterapeutycznego. Jest to stosunek przyjaźni podobny trochę do stosunku
mistrza i nowicjusza w praktycznej filozofii w wychowaniu hinduskim, ale pozbawiony
atmosfery zbytniej tajemniczości, identyfikacji i ezoteryzmu.
Należy jeszcze podkreślić, że pacjent musi widzieć w lekarzu usymbolizowa-ne
wartości, ku którym zdąża i które nie zawsze przedstawiają mu się dostatecznie wyraźnie.
Tę jasność musi mu dać psychoterapeuta, do którego pacjent ma zaufanie bez zastrzeżeń.
Pacjent musi też mieć świadomość, że psychoterapeuta jest pewny tego, o czym mówi i
że nie mówi tego, o czym nie wie.
Rosnąca orientacja w środowisku wewnętrznym jednostki jest jednym z naczelnych
zadań psychoterapeuty. Musi się ona początkowo opierać na szczegółowej diagnozie, to
znaczy na rezultatach badania lekarskiego, psychologicznego i społecznego pacjenta.
Później nawiązanie kontaktu i rozpoczęcie własnej
1 K. Dąbrowski, Osobowość i jej kształtowanie poprzez dezintegrację pozytywną,
Warszawa 1975.
869

pracy psychoterapeutycznej dynamizuje postawę pacjenta przez fakt, iż poszerza on i


pogłębia postrzeganie własnej struktury osobowości i włącza jej dynami-zmy w
dynamikę przetwarzania osobowości. Specyficzny kontakt psychoterapeuty z pacjentem,
ich powiązania intuicyjne i ich obopólny cel — wszystko to wprowadza elementy
ułatwiające i dynamizujące diagnozę. Szczególnie wejście w najbardziej skomplikowane
dynamizmy środowiska wewnętrznego staje się czynnikiem wyraźnie oddziaływaj ącym
w kierunku zmiany stanu faktycznego środowiska wewnętrznego i jego głównych
elementów, o których wyżej wspominałem. Pacjent zaczyna widzieć w sobie jasno
wszystko, co przedtem widział dość chaotycznie. Takie terminy, jak zaniepokojenie sobą,
poczucie niższości w stosunku do samego siebie, czynnik trzeci, dynamizm „przedmiot-
podmiot" w sobie, dynamizm przeróbki wewnątrzpsychicznej — przedstawiane
pacjentowi jako takie, które działają w nim i z którymi ciągle się styka — szybko tracą
swój sens „ezoteryczny", a stają się dla niego prostymi, wyższymi siłami.
Najważniejszym zadaniem psychoterapeuty jest możliwie dokładne zorientowanie
się, jaki jest stosunek procesu dezintegracji jednopoziomowej do war-stwicowej, jakie
główne dynamizmy dezintegracji warstwicowej są dostatecznie rozwinięte, a jakie
niedostatecznie, które z nich są nadmiernie, a nawet chorobowo rozwinięte (działanie
danego dynamizmu w izolacji od innych), jakie są najważniejsze ośrodki
niebezpieczeństwa i oporów, jakie występują siły organizujące środowisko wewnętrzne.
Psychoterapeuta musi poznać poziom sił kierujących integracją wtórną jednostki oraz
zorientować się, jakie cechy ideału osobowości są dla pacjenta najbardziej jasne i
wyraźne, wreszcie — jaki jest sposób aktywizacji przez jednostkę wszystkich sił
energetycznych, zawartych w ideale osobowości. Powinien być więc prześledzony każdy
dynamizm środowiska wewnętrznego, ze szczególnym zwróceniem uwagi na siły
obronne na różnym poziomie (właściwe i niewłaściwe) oraz na siły rozwojowe
uruchamiane przez samego pacjenta poza okresem pracy z psychoterapeuta oraz przy
zetknięciu się z nim.
W przypadku np. uczucia niezadowolenia z siebie należy określić, czy opiera się ono
na autentycznym rozwoju, a raczej na właściwym rozwoju innych głównych
dynamizmów środowiska wewnętrznego, a zatem czy dynamizm ten rozwija się w
izolacji od innych dynamizmów, czy w powiązaniu z nimi. Może się on bowiem zbytnio
usamodzielniać lub tworzyć zbyt silną dominantę i powodować stan depresji,
niewspółmierny do faktycznego rozwoju. Należy także zorientować się, czy
współdziałający w tych warunkach czynnik trzeci nie ma częściowo charakteru
narzędziowego w stosunku do niezadowolenia z siebie, co oznacza nadmierny rozwój w
jego strukturze komponentu zaprzeczającego.
Inny przykład, mianowicie miejsce i nasilenie uczucia zaniepokojenia sobą i uczucia
zaniepokojenia o siebie: trzeba zdać sobie sprawę z ich wzajemnego stosunku — czy nie
jest on ukształtowany pozornie. Powstaje także pytanie, jaki jest stosunek poczucia
niższości w stosunku do innych do poczucia niższości do samego siebie. Czy uczucie
zaniepokojenia sobą ma znaczenie w przekształcaniu pozytywnym osobowości pacjenta,
czy rzeczywiście znajduje się ono na usłu-
870

gach rozwoju całej osobowości. Jeżeli poczucie niższości w stosunku do siebie


występuje w połączeniu z instynktem twórczym, z samoświadomością i samokontrolą, z
czynnikiem trzecim, z dynamizmem autentyczności i jeżeli te elementy wchodzą w
całość struktury osobowości, wtedy są pozytywne.
Jeżeli izolują się, zasklepiają w sobie, wtedy sytuacja jest niewłaściwa. Bardzo
ważne jest tu stwierdzenie, czy nie tworzy się dominanta zainteresowań pacjenta swoim
środowiskiem wewnętrznym i systemem jego przekształcania, zamiast udziału w
przekształcaniu tego środowiska, czy nie tworzy się zbyt silny komponent postawy
narcystycznej, zamiast wyraźnych dążeń do znalezienia jak najlepszych metod pracy
autopsychoterapeutycznej i samowychowawczej.
A zatem nie tylko dany dynamizm i jego powiązania z konkretnym poziomem
decydują o diagnozie dynamizmów i charakterze psychoterapii, ale także uchwycenie
współdziałania danego dynamizmu z dynamizmami wyższego i niższego poziomu, czyli
jego „narzędziowością", to znaczy określenie, jakim poziomom istotnie służy.
Jeżeli uczucie niezadowolenia z siebie jest zbyt słabe i nadmiernie rzutuje na
optymistyczny stosunek do siebie i do programu własnej pracy, należy nie tylko subtelnie
pogłębiać to uczucie, ale równocześnie sprząc je z wyraźnym pogłębieniem innych
dynamizmów dezintegrujących, jak zaniepokojenie sobą, poczucie niższości w stosunku
do samego siebie, proces „przedmiot — podmiot" w sobie.
Zaniepokojenie sobą w formie skrzywionej rzutuje na całość środowiska
wewnętrznego. Należy więc wyprowadzić jego rozwój z izolacji i doprowadzić do
sprzężenia z innymi dynamizmami, zaprzeczającymi i potwierdzającymi oraz stworzyć
takie okoliczności, aby jednostka miała możność i potrzebę stawania „oko w oko" z
prawdą wewnętrzną. Ważne jest tutaj uruchomienie sugestii wyższego poziomu,
związanego z ideałem osobowości, i usuwanie sugestii niższego poziomu, płynących z
nieopracowanych bodźców z otoczenia i z nadmiernego zainteresowania węższymi
problemami środowiska wewnętrznego.
W procesie dezintegracji pozytywnej uświadomienie sobie i przeżywanie
wielopoziomowości, a zatem hierarchii rzeczywistości, wartości i celów, decyduje o
faktycznym dorabianiu się tych wartości. Na to zagadnienie należy położyć szczególny
nacisk, ponieważ na poziomie dezintegracji warstwicowej zatracają się w znacznej
mierze niektóre z tych wartości charakterologicznych, które mogły istnieć i przejawiać
się w strukturze zintegrowanej pierwotnie. Natomiast na poziomie dezintegracji
jednopoziomowej te „pierwotne busole" tracą na znaczeniu i wartości; jednostka jest
niejako zawieszona między mniej lub więcej silnymi tendencjami popędowymi, które
zaczynają działać w znaczniejszej niż dotychczas izolacji, a rozpoczynającym się
procesem dezintegracji warstwicowej z jego hierarchizacją i wstępną organizacją
dynamizmów integracji wtórnej.
W tej fazie wielopoziomowego rozwoju wracają często wzmocnione pierwotne
tendencje charakterologiczne pozytywne oraz dochodzą do głosu i rozwijają się nowe
tendencje, nowe dynamizmy: pogłębione, bardziej skomplikowane, przetwarzane. Mamy
wówczas do czynienia z wyraźną przeróbką wewnątrzpsy-chiczną. Tworzy się
współpraca między czynnościami eksterioryzacji i interiory-
871

zacji, które są podstawowymi członami czynności przeróbki wewnątrzpsychicz-nej.


Syntonia opiera się na dynamizmach konkretnego poziomu rozwojowego i rozwija się
poprzez zwiększającą się wrażliwość na bodźce zewnętrzne, po ich rozpoznaniu,
potwierdzeniu i zaprzeczeniu przez przeróbcze dynamizmy interioryzacji. W ten sposób
prymitywna postawa syntoniczna przetwarza się na coraz bardziej wybiórczą, a
prymitywna postawa asyntoniczna nabiera cech wrażliwości na świat zewnętrzny i
przyswaja sobie wybiórcze bodźce ze świata zewnętrznego. Tutaj jednostka ma
możliwość powolnego „chłonięcia" bodźców zewnętrznych, o które dopomina się coraz
bardziej gotowy do przeróbki zespół dynami-zmów środowiska wewnętrznego.
Możliwość psychoterapeutycznej pomocy polega tu na zaostrzeniu
samoświadomości i samoanalizy w przetwarzaniu typu psychologicznego i na nabywaniu
przez niego niektórych cech innych typów poprzez pracę wybiórczą. Mamy tu do
czynienia z „oczyszczaniem" cech prymitywnych, z coraz wyraźniejszym różnicowaniem
pewnych właściwości na poziomy, z wprowadzeniem i powiększeniem akcji czynnika
trzeciego, który coraz wyraźniej układa swój stosunek do tego, co powinno być rozwijane
i do tego, co powinno być eliminowane. A zatem jest to stały rozwój hierarchizacji
wartości.
Teoria dezintegracji pozytywnej K. Dąbrowskiego nie uznaje ogromnej większości
objawów trudności wychowawczych, nerwowości czy psychonerwic za objawy
patologiczne, które należy usunąć. Przez nakazy, zakazy i kary będzie bowiem rosnąć
napięcie, dążące do rozładowania w formie świadomego lub podświadomego buntu. Na
przykład dziecko małomówne, niewłaściwie oceniane, zareaguje niechęcią do nauki,
nauczycieli i obniżeniem tendencji do mówienia i kontaktu.
W większości przypadków nie można usunąć objawów i dynamizmów nerwicowych
lub psychonerwic bez narażenia się na pogorszenie całokształtu psychicznego
zachowania pacjenta i bez wprowadzenia nowych — często groźniejszych dla zdrowia
psychicznego i rozwoju jednostki — dynamizmów patologicznych. W skomplikowanych
zjawiskach patologicznych czy „psychonerwic" nie można stosować chirurgicznego
punktu widzenia. Z pewnej całości nie da się „wyrwać" tak zwanych objawów
patologicznych i to tym bardziej, że takie wyrwanie spowodowałoby najczęściej duże
trudności lub nawet katastrofę. Dziecko nie nawiązujące kontaktów, samotne, reaguje na
nakaz kontaktu skurczeniem się, cofnięciem. W tej sytuacji to, co nie było jeszcze
patologiczne, może stać się patologiczne.
Psychoterapeuta musi uchwycić granice, kiedy działanie tak zwanych objawów
psychopatologicznych doprowadza do przerostów, spaczeń, zbytniej dyso-cjacji od
całości struktur i dynamizmów osobowości. Chodzi tu o uchwycenie stopnia ich
właściwego czy niewłaściwego usamodzielnienia i działania izolowanego od całości
życia psychicznego, a więc o ich działanie wyemancypowane tworzące „obce ciało" dla
jednostki.
Czynności intelektualne jako dynamizmy narzędziowe stanów depresyjnych
wprowadzają samokrytykę, osłabiają ekspansję, prostują przerosty, wprowadza-
872

ją postawę analityczną, oczyszczają teren opanowany przedtem przez twórcze siły


ekspansyjne. Odgrywają ważną rolę i to w dużej mierze intelektualizującą, w takich
stanach, jak niezadowolenie z siebie, poczucie niższości w stosunku do samego siebie,
poczucie winy oraz w powstawaniu i wzmacnianiu komponentu zaprzeczenia w
działalności czynnika trzeciego. Mają duże znaczenie w fazie organizacji dynamizmów
procesu dezintegracji pozytywnej. Jeżeli jednak odizolują się zbytnio od całokształtu
rozwoju osobowości i zbytnio się nasilą, jeżeli tracą ścisłe sprzężenie z całością
osobowości i stają się „ciałem obcym", przechodzą wówczas do form mniej lub więcej
wynaturzonych.
Jest wiele przykładów pacjentów, którzy przedstawiają całe bogactwo wrażliwości,
uzdolnień, zainteresowań. Jednak te „możliwości rozwojowe" często związane są
jednopoziomowo, nie mają wyraźnego kierownictwa. Przy znacznej pobudliwości
sensualno-uczuciowej tych jednostek cechą charakterystyczną jest dominanta „doznań"
nad potrzebą i realizacją systemu samowychowania, samo-rozwoju. Są nadmiernie
zainteresowani swoimi doznaniami, a nie programem przetwarzania. Często są
nastawieni narcystycznie, gubią się w niepokojach, stanach lękowych, depresjach.
Szukają wyjścia po omacku i nie są w stanie stworzyć korytarza do wyższych pięter
osobowości przez „wstrząsy" medytacyjne, okresową izolację od najczęstszych doznań
lub zastosować metody psychoterapii poprzez „lustro psychiczne" i system nałożonych
na siebie decyzji i obowiązków (z postanowieniem ich wykonania).
Pomoc psychoterapeuty może tu być znaczna, ale głównie pobudzająca i pomagająca
w wielokrotnym „zdaniu sobie sprawy" oraz podsunięciu i kontroli metod pracy nad
sobą. Chodzi więc o to, aby w psychoterapii i poprzez psychoterapię sprowadzić te
dynamizmy do właściwej roli, urealnić je poprzez ich sprzężenie z całą problematyką
rozwojową. W zaostrzonych zbyt silnie stanach depresyjnych należy nie tylko działać na
pobudzenie kontroli jednostki oraz przenoszenie jej zainteresowań na siły integracji
wtórnej, ale stosować także metody okresowego wprowadzenia do akcji sił integracji
pierwotnej (okresowe życie w formach uproszczonych), organizacji wpływu otoczenia,
różnorodnych form wyżycia oraz oddziaływania farmakologicznego na zbytnią łatwość
przenoszenia przeżyć psychicznych na układ nerwowy wegetatywny. W każdym razie
pacjent musi zdawać sobie sprawę, że jego objawy depresyjne nie są objawami
patologicznymi, wręcz przeciwnie — pozytywnie rozwojowymi, że pewne zaostrzenia
objawów są zjawiskiem częstym i w ogromnej ilości przykładów przejściowym, a przy
odpowiednim ustosunkowaniu się do otoczenia lub psychoterapeuty — wzmacniającym
możliwości rozwojowe.
W sytuacji zaostrzenia się procesów rozwojowych, a zatem przy przejawianiu się
tendencji do nadmiernego wyizolowania niektórych dynamizmów z szerszego zespołu,
wskazane jest gruntowne przeanalizowanie z pacjentem zespołów wyizolowanych i
zespołów szerszych. Przeżycie krzywdy, niezrozumienia przez otoczenie powoduje
izolację od otoczenia, stan nadmiernej wrażliwości, nawet drażliwość. Ten nowy
syndrom zaczyna niejako żyć samodzielnie. Może się umocnić, zintensyfikować i
doprowadzić do stanu patologicznego, a nawet psy-
873

chozy. Środki przeciwdziałania to sprowadzenie tego syndromu do całości życia


psychicznego przez:
1) zlikwidowanie powodów krzywdy, izolacji i nadmiernego napięcia;
2) przekonanie pacjenta o wartości faktu przeżywania przez ludzi urazów,
a nawet o twórczej roli takich urazów, przy równoczesnej próbie odkrycia i roz
winięcia talentów pacjenta i próbie połączenia tych zainteresowań i uzdolnień
ze stanu uwrażliwienia.
Powolne przechodzenie od form dezintegracji z przewagą dezintegracji
jednopoziomowej do form tejże dezintegracji z przewagą dynamizmów warstwi-cowych
charakteryzuje się powolnym wzrostem świadomości procesu dezintegracji u pacjenta.
Próbuje on coraz bardziej uświadomić sobie główne dynami-zmy dezintegracyjne i
próbuje nimi kierować. Jest to zatem okres organizacji sił dezintegracji warstwicowej, a
także dynamizmów jednopoziomowych. Jednostka powoli przechodzi od działania
chaotycznego do wyłonienia się hierarchii środowiska wewnętrznego, od działalności
nieuporządkowanych lub słabo uporządkowanych do pracy coraz bardziej
uporządkowanej, wyrosłej na doświadczeniu na częstych przeżyciach w formie ,f>ńse de
conscience". Jest to zatem okres coraz ściślejszej współpracy z psychoterapeutą, okres
coraz bardziej świadomego rozwoju jednostki i oddziaływania tego rozwoju na
otoczenie. Pacjent wchodzi w coraz ściślejszą współpracę z psychoterapeutą i coraz lepiej
organizuje swoje główne dynamizmy kierownicze i tendencje do przeróbki wewnątrzpsy-
chicznej i twórczej pracy wychowawczej w stosunku do otoczenia. Punkt ciężkości w
pracy psychoterapeutycznej powinien coraz bardziej przesuwać się na działanie samego
pacjenta, a więc na samowychowanie i autopsychoterapię. Następuje powolne
przekształcenie związku pacjenta z psychoterapeutą. Tworzy się jak gdyby wyższy
poziom przyjaźni, z coraz większą samodzielnością pacjenta, ale z postawą wzajemnego
zrozumienia i uciszenia psychicznego. We właściwym stosunku „psychoterapeutą —
pacjent" nie ma nic, co by mogło obciążyć atmosferę rozwoju, a jest wszystko, co by
mogło pogłębić i przyspieszyć proces rozwojowy.
Przechodzenie do samowychowania i autopsychoterapii jest jednym z
najważniejszych okresów w rozwoju pacjenta. Okres ten nie jest pozbawiony napięć i
załamań, ale posiada „pogotowie profilaktyczne" w postaci sił własnych, świadomych i
dobrze wytyczonego kierunku. Pomoc psychoterapeuty nie schodzi na plan dalszy, ale
nie jest już stała i nie zawsze udzielana, nawet w niektórych dość ciężkich okresach2. Ze
względu na silne i nierówne napięcia rozwojowe pacjenta, oscylujące między poczuciem
własnej niewydolności i rzutami mocnego napięcia rozwojowego, psychoterapeutą
powinien dostosować się do rytmu przeżyciowego pacjenta. Nie może narzucać mu
swoich rozwiązań, ale powinien okazywać stałą gotowość pomocy, gdyby była ona
potrzebna. Pacjent jest zostawiony najczęściej siłom własnym, ale ze świadomością, iż
ma w pobliżu kogoś, kto zawsze może i chce mu pomóc.
: K. Dąbrowski, Trud istnienia, Warszawa 1986.
874

Okres rozwoju środowiska wewnętrznego i głównych dynamizmów dezintegracji


warstwicowej jest równocześnie okresem dużych napięć emocjonalnych. Stąd niekiedy
stany znużenia, wyczerpania, niejednokrotnie na pograniczu lęków patologicznych i tak
zwanej normy (stany lękowe, depresje, poczucie rozbicia psychicznego, myśli
samobójcze). W tych stanach, przy mniej lub więcej prawidłowym rozwoju osobowości
pacjenta, zachodzi przegrupowanie się sił rozwojowych i obronnych jednostki w
najsilniejszych formach, np. dotychczasowe siły obronne podporządkowują się nowym
siłom rozwojowym i ośrodkowi dyspozy-cyjno-kierowniczemu na wyższym poziomie.
Tak było np. u wybitnego psychiatry amerykańskiego Fergussona, którego siły obronne
związane z urojeniami podporządkowały się w końcu zwiększającej się w nim empatii
dla pacjentów.
Przy rosnącym napięciu twórczym i nierównowadze psychicznej dochodzi do
zwiększonego skomplikowania sił rozwojowych, które tworzą w tych warunkach niejako
aktywne „pogotowie obronne". To pogotowie obronne wyraża się w „pło-dozmianie
psychicznym" zainteresowań i dyspozycji twórczych, w organizacji sił twórczych
relaksu, w zwiększeniu kontaktu z przyrodą, w realizacji różnorodnych możliwości
kompesacyjnych, a przede wszystkim w wysunięciu na pierwszy plan tych sił twórczych,
które mogą wykazać jednostce wartość jej przemian. Zatem rozwój uzdolnień i
zainteresowań zawiera prawie zawsze elementy budujące, wtórnie integrujące. Metoda ta
ukazuje wiele zdobyczy wewnętrznych w formie niejako plastycznej, demonstruje ich
wyraźny obraz. Jest to pokazanie siebie zarówno innym, jak — przede wszystkim —
sobie, wejście na teren przeżyć syntonicznych, ocen społecznych, a więc wiązania się z
terenem społecznym. Jest to niejako wyraz zdania egzaminu przed sobą i otoczeniem,
wyraz uzewnętrznionych syntez. Realizacja zainteresowań i uzdolnień pedagogicznych,
filozoficznych, literackich, plastycznych, muzycznych, psychologicznych, społecznych i
innych, pokazanie ich wyników w węższym lub szerszym gronie, daje oparcie dla
potrzeb wyjścia poza siebie, a przez to wejście w różnorodne kontakty społeczne.
Stanowi to dla jednostki test sprawdzający prawidłowości własnego rozwoju. Oparcie się
na grupie przyjaciół, ludzi o dużym zrozumieniu i wyższym poziomie rozeznań
konkretnej rzeczywistości potwierdza rozwój jednostki w depresji, w rozbiciu i
decydująco pomaga przejść od przewagi dezintegracji do organizacji. To połączenie
pracy interioryzacyjnej z eksterioryzacyjną, pracy przeróbczej i pracy nad mniej lub
więcej silną potrzebą sprawdzania zachodzącej przeróbki wewnątrz-psychicznej ma duże
znaczenie wychowawcze i psychoterapeutyczne.
Jednostka pogrążona w procesach dezintegracyjnych zaczyna niekiedy odczuwać
zbytnią jednostronność własnych wysiłków, przejawia dążenia do przetransponowania
dociekań, przeżyć i załamań dezintegracyjnych poprzez próbę wyjścia poza nie. W ten
sposób jednostka zyskuje warunki „płodozmianu psychicznego", a z drugiej strony
zyskuje obronę przed zbytnim nasileniem procesów dezintegracyjnych, niekiedy już na
granicy patologii. Zweryfikowanie na podstawie rozmów, obserwacji i badań
psychologicznych, jakie uzdolnienia i zainteresowania przejawiają pacjenci, pozwala na
zorganizowanie im dodatkowych zajęć drugorzędnych, które niekiedy mogą
przekształcić się w dominujące. Będą
875

to próby literackie, malarskie, rzeźbiarskie, realizacje zdolności dziennikarskich,


udział w kołach teatralnych, w dobranych grupach wycieczkowo-dyskusyjnych, a także
organizacja wieczorów autorskich dla pacjentów, pomoc w organizacji lektury itd.
Psychoterapeuta powinien umieć budzić i rozwijać zainteresowania i uzdolnienia,
stosować obiektywną metodę chwalenia, inspirować bodźce twórcze i taką organizację
sprawdzianów, aby stawały się one bodźcem pozytywnym dla tego rodzaju działalności.
W zależności od wieku, typu psychologicznego, historii i poziomu rozwoju pacjentów
powinny być zatem stosowane inne kryteria ich rozwoju twórczego, które by
przekonywały ich o osiągniętych rezultatach, a więc i o prawdziwych uzdolnieniach i
rozwijały zdolność konstruowania i realizowania własnych kryteriów oceny siebie.
Chodzi więc tutaj o opracowanie takich metod ujawniania rozwoju osobnika, aby był on
samodzielnie zmuszony do uznania własnych osiągnięć, własnej oryginalności, własnego
bogactwa. Powinno mu się dostarczyć argumentów dostępnych jego typowi, poziomowi i
aktualnemu stanowi, które by go przekonały o jego niezaprzeczalnym, pozytywnym
rozwoju. Mogłaby to być np. „wystawa" jego prac malarskich z odpowiednią obiektywną
interpretacją, mogłyby to być „występy poetyckie" czy aktorskie w dobranym gronie,
mogłoby to być wielokrotne umieszczanie w odpowiednim piśmie utworów pacjenta lub
też krytyczne oceny jego twórczości, mogłoby to być szczere i obiektywne uznanie
rozwoju talentów muzycznych, wyrażane wielokrotnie w odpowiednim gronie. Jednostki
wybitnie uzdolnione miałyby w ten sposób duże możliwości uzyskania dodatkowych i to
bardzo wartościowych bodźców psychoterapeutycznych, które pozwoliłyby na
udokumentowanie „namacalnych" rezultatów ich rozwoju we własnych oczach i oczach
niektórych członków ich środowiska. Byłaby to więc metoda ukazania bogactwa
rozwojowego pacjentów, zamkniętego w ich środowisku wewnętrznym i w ich
przeżyciach (głównie wyobrażeniowych), a jednocześnie oceny dokonanej przez dobrane
środowisko społeczne.
Zbytnie napięcia rozwojowe na wyższych szczeblach psychicznych wyczerpują,
często nużą; człowiek nie może zazwyczaj długo być pod wpływem takich bodźców.
Zbyt intensywne i zbyt przeciągające się cierpienia, choćby świadomie przyjęte,
wytwarzają siły przerywające trwanie tych stanów lub osłabiające napięcie. Jednostki
cierpiące przyjmują leki uspokajające czy uśmierzające ból, wycofują się w samotność,
aby nie zwiększać swoich doznań przez eksponowanie się w formie im nie
odpowiadającej, niekiedy pragną i decydują się definitywnie zakończyć życie. Znamy
liczne wypowiedzi wielkich mediów, które po wyczerpujących seansach czuły ogromną
potrzebę jedzenia lub wyładowań seksualnych.
Jesteśmy istotami mającymi silne powiązania somatopsychiczne, o większej lub
mniejszej zdolności przenoszenia przeżyć psychicznych na układ nerwowy wegetatywny.
Ciągle przejawiamy różnorodne formy oddziaływania ciała na czynności psychiczne.
Stąd zazwyczaj nie możemy zbyt długo i zbyt silnie przebywać, i to w pełni, na
najwyższych piętrach życia psychicznego, a więc i na najwyższych piętrach układu
nerwowego. Dlatego niezmiernie ważne jest w psy-
876

choterapii i autopsychoterapii nie tylko stosować „płodozmian psychiczny" na tym


piętrze, ale także schodzić w sposób prawidłowy na niższe piętra psychiczne i to w
sposób dość systematyczny, aby nie przeciążyć zbytnio wyższych pięter. Szkodliwe
bowiem dla psychiki może być przeciążenie jej zagadnieniami, przeżyciami i pracą, w
których jest zaangażowana znaczna skała wartości i główne dynamizmy dezintegracji
warstwicowej; szkodliwe może być także przeciążenie psychiki walką i przebywanie w
sferze wymienionych zagadnień, medytacja, niekompensowanie pracy wyższych pięter.
Stąd — związane częściowo z treścią poprzedniego rozdziału — wskazania dotyczące
realizacji różnorodnych zainteresowań, nie powodujących napięć psychicznych, stąd
konieczność wprowadzenia do programu życia codziennego takich czynności, jak
przeżycia estetyczne, przyjemności sportowe, wreszcie różnorodne gry i zabawy, taniec
itd. Zwłaszcza przeżycia estetyczne pozwalają na osłabienie ostrości przeżyć w innych
dziedzinach, przenoszą z pozycji pracy, i to pracy o zazwyczaj dużym napięciu, na
pozycje obserwacji, „przyglądania się", wchłaniania. Mają one duże znaczenie w
psychoterapii.
Aktywność w przeżyciach estetycznych nie ma cech i nasilenia aktywności moralnej
czy społecznej, zwykle osłabia napięcie odpowiedzialności. Z drugiej strony pozwala na
wchłanianie pogłębionych treści, pozwala na uzupełnienie wiedzy, doświadczeń i
przeżyć silnymi, bogatymi doświadczeniami i punktami widzenia, bez wyraźnego
angażowania się jednostki w „rozgrywki" z jej „wyższą" i „niższą" osobowością. W ten
sposób słabną napięcia aktualne, a po powrocie do nich jednostka rozporządza lepszym
materiałem poznawczym, bogatszą skalą interpretacji codziennych doświadczeń i stanem
psychicznym ogólnym, związanym z działaniem „płodozmianu psychicznego". Dlatego
treści sztuk teatralnych, poezji, literatury, stykanie się z rzeźbą i malarstwem są
nieocenioną pomocą psychoterapeutyczną, nie tylko jako relaks, ale również w sensie
profilaktyki i pomocy w następnej fazie pracy psychoterapeutycznej i
autopsychoterapeutycz-nej. Oddziaływanie takich treści i form można uzupełnić, o ile są
one odpowiednio dobrane z punktu widzenia fazy rozwojowej indywidualnej potrzeby
rozwojowej pacjenta. Należy także zdać sobie sprawę, czy mamy oddziaływać na
jednostkę przez sztukę o charakterze tragicznym, dramatycznym czy komediowym; w
malarstwie — przez pejzaże kontemplacyjne czy żywe, kolorowe ; w muzyce — przez
elementy tragiczne, dramatyczne, harmonijne, ludowe, uwznioślające czy rozrywkowe.
Każdy rodzaj tych oddziaływań musi być uzależniony od wielu czynników, jak naturalny
stan stosunków w środowisku wewnętrznym i zewnętrznym, zasadniczy poziom rozwoju,
typ psychologiczny i jego przemiany itd.
Przeżywanie estetyczne pozwala wielu umysłom twórczym na odpoczynek w pracy
myślowej i pracy społeczno-moralnej i na ustrzeżenie się od schematycz-ności w
doświadczeniach umysłowych, dostarczając im barwy indywidualnej, sprowadzając je na
tereny wyłącznie humanistyczne lub znacznie wzmacniając te tereny. Z drugiej strony
takie głębokie przeżycia estetyczne przygotowują wtórnie ostrość walki z tym, co
„niższe", ponieważ ukazują głębie osiągnięć wyrównujących braki „w górę", a więc
przygotowują do dalszych rzutów rozwojowych.
877

Bardzo ważnym zagadnieniem w relaksie psychicznym jest rozwój umiejętności


kontaktu z przyrodą. Wszelkie wycieczki, spacery w kontakcie z zielenią, morzem, rzeką,
potokiem, górami itp. dają element uciszenia, medytacji poprzez ciszę, rozległość,
koloryt. Pozwala to na odpoczynek zmysłów i umysłu oraz dy-namizmów uczuciowych
poprzez działanie bodźców wzrokowych i słuchowych bez napięcia uwagi, co jest
pomocą w pracy myślowej, w której niektóre zmysły i psychomotoryka są niejako
wykluczone z pracy, a ich czynność aktywna jest w prosty sposób uspokajana.
Wychodząc z założenia, że tłumienie wszelkich potrzeb fizycznych jest zazwyczaj
szkodliwe dla rozwoju psychicznego, należy — w granicach możliwości — jak najwięcej
czasu poświęcać takim sportom, jak pływanie, żeglarstwo, jazda konna, narty, łyżwy,
saneczki, tenis, hokej, a nawet łucznictwo. Tego typu formy ćwiczeń odprężających i
estetycznych, nie tworzących dominanty fizycznej nad psychiczną, tworzą z ciała
materiał podatny na oddziaływanie wyższych czynności psychicznych i wyraźne
podporządkowanie sobie różnych systemów cielesnych. Zabawa i gra zwalnia z napięcia,
pozwala na czynności bardziej infantylne, „same dla siebie", nie podporządkowane
przygotowanemu i wytyczonemu programowi rozwojowemu, a podporządkowane
programowi spontanicznemu, a często podświadomemu. Nie wyrażają one silnych aktów
woli, a z drugiej strony — jak najbardziej przygotowują możliwości pracy umysłowej i
moralnej przez świeżość zainteresowań i odpoczynek, przez relaks, przez płodozmian
psychiczny,
W ten sposób przygotowuje się teren do dalszej wzmożonej pracy w zakresie
dezintegracji pozytywnej i integracji wtórnej, rezerwując zawczasu siły obronne dla
okresów, w których napięcie psychiczne jest znacznie zwiększone i w których zawsze
grozi pewne niebezpieczeństwo zwichnięć w rozwoju, a szczególnie w rozwoju
przyspieszonym. Tym samym zachowuje się odpowiedni rytm rozwojowy w procesie
właściwego przesuwania się dominanty z niższych i średnich poziomów psychicznych na
najwyższe, bez niepotrzebnych wstrząsów, zachwiań i ewentualnego rozwoju
niepozytywnych objawów psychopatologicznych. Do programów rozwoju wprowadza
się więc układ sił wielopoziomowych, z udziałem czasu i z udziałem stopniowania
napięcia psychicznego, przez co rozwój staje się procesem nie tylko podwyższenia
rozwoju, ale i „wzrostu" zdrowia psychicznego.
Podstawowym wskazaniem w psychoterapii jest poznanie przez pacjenta zasad teorii
dezintegracji pozytywnej i próba oceny przez niego jej słuszności. Takie przeżycie z
reguły stanowi mniejszy lub większy wstrząs psychiczny, ale jednocześnie daje
najczęściej wartości pozytywne. Zmienia ono radykalnie stosunek pacjenta do samego
siebie, który przestaje uważać się za chorego, za poddanego lekarzowi, za
zdeterminowane negatywnie zjawisko. Zaczyna widzieć, że jest traktowany i traktuje
siebie jako osobowość o rozwijających się wartościach intelektualnych i moralnych, za
człowieka, który ma wiele pozytywnych wartości rozwojowych i który posiada wiele
skomplikowanych cech świadomych i półświadomych, że jest osobą, z którą pragnie się
obcować, od której można się wiele rzeczy nauczyć, którą można cenić i szanować.
878

Istnieją dość często przypadki, kiedy przekonanie pacjenta o jego wartościach


pozytywnych, związanych z dynamizmami pozytywnymi w przyjaznej atmosferze i na
odpowiednim poziomie, doprowadza do skoku rozwojowego, do procesu zasadniczych
„przewartościowań" i daje podstawę do szybkiego przejścia do okresu autopsychoterapii.
Niekiedy mamy do czynienia z zazwyczaj przejściowymi reakcjami innego typu.
Pacjent pragnie być pacjentem, pragnie być biernym, kierowanym, ma postawę nie tylko
ucieczki „w chorobę", ale postawę „pozostania chorym". Nie ma on wówczas ani
dostatecznej dynamiki psychicznej, ani postawy samodzielnej, ani potrzeby jasnego
„zderzenia się" z własnymi trudnościami. Takie jednostki mają zazwyczaj pewne braki w
rozwoju dynamizmu „przedmiot — podmiot" w sobie. Takie jednostki wymagają od
psychoterapeuty dużej cierpliwości, powolnego budzenia w nich samodzielności i
niezależności. Należy tutaj powoli pobudzać ambicje oraz uświadomić i dowieść
pacjentowi istnienie jego uzdolnień i innych wartościowych stron jego osobowości.
Niejednokrotnie należy znaleźć takie oddziaływania, które wywołują konieczność
zmiany postawy i stwarzają z tej zmiany główny kierunek uzyskania takich wartości,
które są dla pacjenta bardzo bliskie uczuciowo. W ten sposób podczas dłuższego trwania
psychoterapii można doprowadzić do wytworzenia się nowej i korzystnej postawy.
Przez szczegółową diagnozę z zasadniczym uwzględnieniem elementów
wielopłaszczyznowych i wielopoziomowych, a więc uczuć wyższych, możemy osiągnąć
znaczne rezultaty psychoterapeutyczne.
Dobra, wszechstronna diagnoza ma wiec bardzo duże znaczenie jako metoda
psychoterapeutyczna.
Poza omówionym tu głównym kierunkiem psychoterapii wskazane jest — zdaniem
K. Dąbrowskiego — stosowanie innych współdziałających zespołów metod i zabiegów
psychoterapeutycznych. Między innymi są to środki farmakologiczne, które na pewien
czas mogą wpłynąć na osłabienie napięć układu wegetatywnego, na uspokojenie
uczuciowe, na polepszenie snu. Takie oddziaływanie stwarza lepsze okresowo
możliwości realizowania głównego kierunku psychoterapeutycznego. Obok środków
farmakologicznych, ułatwiających pierwszy kontakt z pacjentem i wstępne
oddziaływanie psychoterapeutyczne, istnieje wiele metod psychoterapeutycznych, a
nawet socjoterapeutycznych, wspomagających kierunek podstawowy. Należą do nich
między innymi: metoda relaksu autogen-nego i terapii zajęciowej.
Rozdział LX
KSZTAŁTOWANIE I ROZWIJANIE
ZAINTERESOWAŃ JAKO METODA PSYCHOKOREKCJI

W literaturze psychologicznej rzadko można spotkać prace omawiające funkcję, jaką


spełnia zainteresowanie w oddziaływaniach korekcyjnych. Mała ilość badań w tym
zakresie i stosunkowo niewielkie wykorzystanie w praktyce psychologicznej i
wychowawczej metody korekcji przez budzenie zainteresowań wywoływać może
zdumienie. Zainteresowania bowiem stanowią w życiu psychicznym człowieka ważny
czynnik kumulujący jego energię życiową i dynamizujący jego dalszy rozwój. Stanowić
mogą one przeciwwagę na problemy i trudności życiowe.
Wyraźne dostrzeżenie tego problemu znajdujemy w pracy A. Guryckiej1. Autorka ta
pisze, iż równowaga psychiczna człowieka dzięki zainteresowaniom jest zabezpieczona.
Przeciwwagą na kłopoty, na niedosyt w innych dziedzinach życia — staje się możność
wejścia w „swój świat", w którym człowiek czuje własną wartość, gdzie może sam się
realizować. Zamiast nudy, poczucia niepełno-wartościowości, zyskuje życie pełne
zagadek, problemów, zadań. Okazuje się, że powstawaniu zainteresowań towarzyszy nie
tylko ogólnie pobudzana, zgenerali-zowana aktywność poznawcza (świat staje się
ciekawy!), lecz podnosi się ogólny tonus życiowy człowieka.
A. Gurycka wskazuje także na technikę wykorzystywania silnych zainteresowań
ucznia w jego środowisku, przez co socjalizują się one, pogłębiają więź społeczną, a
przez nią czynią wychowanka bardziej plastycznym na jej wpływy. Mamy tu do
czynienia z procesem socjalizacji zainteresowań.
Autorka mówi także o tym, iż mechanizm przewartościowywania samego siebie,
dzięki obudzonym zainteresowaniom, odgrywa bardzo ważną rolę terapeutyczną i
korekcyjną, wzrasta u danej jednostki poczucie bezpieczeństwa i oparcia w grupie
społecznej, zmienia się samoocena, zdobywa on wiarę w siebie. Równocześnie A.
Gurycka zaznacza, iż metoda korekcji przez budzenie zainteresowań nie doczekała się
wystarczającej eksploracji naukowej poza sugestiami wynikającymi z eksperymentów
pedagogicznych i praktyki.
1 A. Gurycka, Rozwój i kształtowanie zainteresowań, Warszawa 1989.
880

Liczne czynniki mają wpływ na kierunek zainteresowań. Można tu wymienić za D.E.


Superem następujące: rodzina, środowisko, poziom społeczno-ekonomicz-ny, charakter
rodziców, dziedziczność, płeć, uzdolnienia, dojrzałość fizyczna, wartości, aprobata
otoczenia, traumatyzujące przeżycia w dzieciństwie i w okresie dorastania, identyfikacje,
obraz samego siebie i przyjmowanie ról zawodowych.
Poziom społeczno-ekonomiczny według tego autora sprzyja bądź nie sprzyja
rozwojowi pewnych zainteresowań (np. nie jest dobrze widziany ani rozwój
zainteresowań mechanicznych u większości dziewcząt, ani rozwój zainteresowań
naukowych u synów dyrektorów przedsiębiorstwa). Rodzina modeluje zainteresowania
przez swój status społeczno-ekonomiczny, swoje postawy i przykłady, jakie daje
młodym. D.E. Super wskazuje także na związek między zdolnościami a
zainteresowaniami (np. zainteresowanie towarzystwem innej osoby występuje
równocześnie ze skłonnościami stadnymi).
Liczne badania wskazują na znaczną rolę szkoły w rozwijaniu i kształtowaniu
zainteresowań. Z badań tych wynika m.in. - co podkreśla Super - że jeśli szkoła chce
dopomagać w rozwoju zainteresowań, powinna zaczynać wcześnie, gdy dzieci są małe2.
Zwraca on uwagę na to, że wykrywaniem i rozwijaniem zainteresowań należy się
zajmować już od szkoły podstawowej, gdyż pozostawianie tego zadania szkole średniej
byłoby dla większości dzieci równoznaczne z odłożeniem go na zawsze. I choć
wprawdzie są tacy, których zainteresowania rozwijają się dalej w ciągu studiów
wyższych, nie wiadomo jednak, czy byłoby tak samo, gdyby zapewniono optymalne
warunki rozwoju zainteresowań w rodzinie i w szkole podstawowej.
Z powyższych wyników wypływa wniosek, że przede wszystkim szkoły
podstawowe, a także średnie oraz uniwersytety i inne uczelnie wyższe lub dokształcające
powinny troszczyć się o wykrywanie i rozwijanie zainteresowań.
Warto jeszcze wspomnieć o trzech rodzajach wzmocnień występujących w toku
kształtowania się zainteresowań, Wzmocnienia te wymienia A. Gurycka:
1. Wzmocnienie przez aprobatę słowną bądź nagrodę, przez wyróżnienie lub
na skutek czyjejś sugestii w postaci np. stwierdzenia: „To ciekawe". Ten rodzaj
wzmocnienia charakterystyczny jest dla najniższego poziomu rozwoju zaintere
sowań i polega na pobudzaniu pozytywnych uczuć w związku z aktywnością
poznawczą.
2. Wzmocnienie przez uzyskany poprzednio efekt, który wywołuje zadowo
lenie.
3. Wzmocnienie przez cechy nowe, nieznane, nieprzewidziane przedmiotów,
którymi się już zajmuje. Tę właściwość aktywności poznawczej można nazwać
samowzmocnieniem. Samowzmocnienie występuje w najdojrzalszej formie zain
teresowań już ukształtowanych i stanowi ich istotną cechę.
Oddziaływanie pedagogiczne powinno być ukierunkowane na osiągnięcia
najdoskonalszej formy zainteresowań, a więc powinny zmierzać do uzyskania
samowzmocnienia u uczniów.
D.E. Super, Psychologia zainteresowań, Warszawa 1972.
881

Nowe zainteresowania powstają w pewien określony sposób, a rozwój ich jest


procesem o określonych ściśle prawidłowościach.
Rozwój nowych zainteresowań — pisze A. Gurycka — odzwierciedla trzy
podstawowe, ogólne prawidłowości. Pierwsza dotyczy dojrzewania zaciekawień od form
prostych — orientacyjnych do form bardziej złożonych — badawczych. Druga
prawidłowość wiąże się z koncentracją zaciekawień badawczych na przedmiotach,
zjawiskach, problemach określonej dziedziny rzeczywistości, a więc ze specjalizacją
bodźców zainteresowań. Trzecia prawidłowość to fakt, iż w dojrzałym zainteresowaniu
występuje mechanizm swoistego samowzmocnienia.
Charakterystyczna dla dojrzałych zainteresowań jest autonomizacja zainteresowań
polegająca na nieprzerwanym łańcuchu zadań badawczych. Zadowolenie budzi nie tyle
sam efekt, co fakt, iż proces poznawczy znów się zaczyna. Czynnikiem wygaszającym
zainteresowanie może być wówczas głównie przerwanie zadań badawczych.
U poszczególnych osób ogólne prawa rozwoju zainteresowań działają w sposób
specyficznie zróżnicowany. A. Gurycka wymienia dwa źródła zindywidualizowanego
przebiegu rozwoju zainteresowań: 1) inne równoległe lub dawne zainteresowania,
zamiłowania, skłonności oraz 2) stosunek pobudzenia i hamowania procesów
nerwowych.
Inne zainteresowania, zamiłowania i skłonności mają wpływ głównie na treść
nowego zainteresowania. Jeśli zaś chodzi o wpływ procesów pobudzenia i hamowania, to
przy przewadze tych ostatnich stosunkowo wolno powstają zaciekawienia i wolno
dojrzewają do formy zaciekawień badawczych. Generalizacja bodźców jest mało rozległa
i krótkotrwała. Szybko dochodzi natomiast do specjalizacji bodźców zaciekawień.
Występuje tutaj często okres utajenia początkowych etapów rozwoju zainteresowań.
Natomiast przy przewadze procesów pobudzenia nad hamowaniem łatwo wywołać liczne
zaciekawienia. Stosunkowo szybko następuje też szeroka generalizacja aktywności
poznawczej. Długo trwa jednak zazwyczaj doprowadzenie do specjalizacji bodźców
nowego zainteresowania.
Dużą rolę w kształtowaniu nowych zainteresowań odgrywają zajęcia pozalekcyjne w
szkolnych kołach zainteresowań, organizacjach dziecięcych i młodzieżowych ośrodkach
pozaszkolnych. A. Gurycka zauważa potrzebę prowadzenia zajęć pozalekcyjnych w dwu
formach. Jedna to zajęcia specjalistyczne dla tych uczniów, którzy mają już jakieś
zainteresowania, zamiłowania, a przynajmniej chcą uczestniczyć w takich zajęciach.
Druga forma miałaby na celu wzbudzanie aktywności poznawczej uczniów, u których
proces ten w toku normalnej pracy w szkole przebiega niewystarczająco efektywnie, a
więc uczniów uważanych za niechętnych, słabych, lecz o normalnym rozwoju
intelektualnym.
Ta ostatnia forma pracy pozalekcyjnej ma bardzo duże znaczenie i może spełniać
równocześnie funkcję psychokorekcyjną, prowadzić do zwiększenia własnej wartości;
stwarza ona szerokie możliwości oddziaływań wychowawczych. Tej formy zajęć brak
jednak najczęściej w praktyce szkolnej.
Z badań K. Kopczyńskiego wynika, iż ukierunkowanie psychokorekcji, i to już od
pierwszej rozmowy z badanym, na działania pozytywne zamiast, jak się to
882
często czyni, skoncentrowania się na zachowaniu suicydalnym przynosi zazwyczaj
dobre efekty3. Poznanie przebiegu aktywności psychicznej jednostki poprzedzające
próbę samobójczą i uwarunkowań tej aktywności jest oczywiście ważne. Należy jednak
zdawać sobie sprawę z tego, iż przekazywanie o tym informacji jest dla osoby badanej
przytłaczające, budzi negatywne emocje, nie wyzwala nowych zasobów energii. Poza
tym osoba ta zwykle dużo myśli o tym wkrótce po jej odratowaniu, atmosfera kliniki,
gdzie znajdują się inni w podobnym stanie, też nie wpływa zbyt mobilizująco, a i
rozmowy z odwiedzającymi bliskimi osobami najczęściej są utrzymywane w nastroju
smutku, rozgoryczenia, a niekiedy i potępienia.
Wydaję się, że jeśli główny akcent w interakcji między osobą badaną a
psychologiem położony zostanie na rozwijaniu zainteresowań, wtedy ich wzajemne
kontakty będą miały charakter bardziej poznawczy i twórczy niż kliniczny, a osoba
badana nie będzie się czuć wówczas pacjentem, suicydentem, kimś potrzebującym
pomocy, lecz współpartnerem twórczo uczestniczącym w spotkaniu.
Z tych też racji tworzenie starych punktów konsultacyjnych dla niedoszłych
samobójców przy klinikach, gdzie byli hospitalizowani, czy też nawet odrębnych
ośrodków zajmujących się tylko tymi osobami nie wydaje się słuszne.
Właściwy model instytucjonalny pomocy osobom po próbach samobójczych to
problem sam w sobie, wymagający wnikliwego przeanalizowania. W tym miejscu warto
może wskazać na możliwość kół zainteresowań, jako formy psychoko-rekcji dla m.in.
młodzieży po próbach samobójczych. Koła te mogłyby stanowić swoistą formę
psychokorekcji grupowej. Równocześnie ułatwiona byłaby wówczas długofalowa
kontrola postępów korekcyjnych.
Korekcja prze budzenie nowych zainteresowań jest metodą, która koncentruje się na
ożywieniu nowych zasobów energii jednostki i ich skanalizowaniu w budzonym
zainteresowaniu. Stosując tę metodę, można liczyć również na przeniesienie się efektów
tego procesu na całość postępowania i przeżyć jednostki.
K. Kopczyński przeprowadził psychokorekcję 30 osób po próbie samobójczej,
wykorzystując metodę rozwijania zainteresowań. Wszystkie te osoby odczuwały w
swoim życiu brak jakiegoś hobby, czegoś co by ich mogło pochłonąć, czym byliby
zafascynowani, co stanowiłoby treść ich aktywności poznawczej, wypełniałoby im wolny
czas. Zwłaszcza uczniowie szkół średnich wskazywali na to, że lekcje szkolne są nudne,
nauczyciele nie potrafią ich zaciekawić omawianymi problemami, brak jest szkolnych
kół zainteresowań, a gdy takie istnieją, to zajęcia na nich przypominają lekcje objęte
programem szkolnym. U niektórych uczniów widać było żywe zainteresowanie wieloma
zagadnieniami, zwłaszcza z zakresu psychologii, nauk przyrodniczych i filozofii. Te
kształtujące się zainteresowania stanowiły cenne pokłady twórczych możliwości
rozwoju.
Zainteresowania tematyką filozoficzną wyrażały się w częstym wyborze przez
badanych w teście zainteresowań książek poruszających tę problematykę, które
3 K. Kopczyński, Zainteresowania i system wartości u nieletnich zagrożonych
samobójstwem, Warszawa 1994.
883

chcieliby przeczytać, oraz w zadawaniu pytań dotyczących sensu życia, ludzkiej


egzystencji, racji istnienia świata. Sposób formułowania niektórych pytań wskazywał na
głębszą refleksję poczynioną wcześniej nad sensem świata i ludzkiego życia, nad sobą
samym, swoim miejscem w świecie, istotą dobra i zła.
W procesie psychokorekcji udało się dowartościować badane osoby, ukazać im sferę
sukcesu, obszar działań pozytywnych, rozwinąć zainteresowania. Osiągnięte w
omawianych badaniach rezultaty korekcyjne dają podstawę do optymistycznej prognozy
oraz ujawniają znaczenie rozwijania zainteresowań dla profilaktyki pre- i
postsuicydalnej.

Rozdział LXI
POSTĘPOWANIE ZAPOBIEGAWCZO-LECZNICZE
WOBEC DZIECI I MŁODZIEŻY
PRZEJAWIAJĄCYCH TENDENCJE SAMOBÓJCZE
LUB PODEJMUJĄCYCH PRÓBY SAMOBÓJCZE

Samobójstwo jest zachowaniem złożonym, uwarunkowanym wieloczynniko-wo. W


doprowadzeniu do niego odgrywają rolę wzajemnie oddziałujące na siebie czynniki:
psychospołeczne, biologiczne, zaburzenia psychiczne, obciążenia genetyczne, ważne
wydarzenia mające miejsce w rodzinie, cechy osobowości, wydarzenia życiowe i
przewlekłe choroby1.
Stosunek samobójstw usiłowanych do dokonanych określany jest jako 6:1, 20:1, a
nawet 50:l2. Dziewczęta podejmują zamachy samobójcze 3 razy częściej niż chłopcy,
jednak chłopcy częściej giną w tych zamachach. P. Hoare podaje, że dorastające dzieci
podejmujące próby samobójcze pochodzą z niższych warstw społecznych3. Natomiast w
badaniach J. Komender większość rodziców miała wykształcenie wyższe lub średnie4.
Warunki materialne przeważającej liczby rodzin były dobre. W większości były to jednak
rodziny nie wypełniające prawidłowo swoich funkcji, chaotyczne, konfliktowe, rozbite.
W rodzinach tych występowały zaburzenia w komunikacji, oddziaływanie wychowawcze
było niekonsekwentne. Z innych prac badaczy podejmujących te tematykę także wynika,
że znaczny odsetek dzieci i młodzieży podejmujących próby samobójcze pochodzi z
rodzin rozbitych, konfliktowych, niedostatecznie lub źle wypełniających swoje funkcje
rodzicielskie5. Dzieci te i dorastający wykazują charakterystyczne cechy psychicz-
1 J. Komender, Zapobieganie próbom samobójczym podejmowanym przez dzieci i
młodzież, [w:]
B. Hołyst, M. Staniaszek (red.), Samobójstwo, Warszawa-Łódź 1995.
2 T.M. Anthony, Dlaczego? Samobójstwo i inne zagrożenia wieku dorastania,
Warszawa 1994;
N. Tetaz, Warto żyć, Warszawa 1976.
3 P. Hoare, Essential Chiłd Psychiatry, Churchill 1993.
4 J. Komender, Zamachy samobójcze, [w:] A. Popielarska (red.), Psychiatria wkku
rozwojowe
go, Warszawa 1989.
5 B.P. Low, S.F. Andrews, Adolescent suicide, „Medical Clinics of North America"
1990, nr 74,
s. 1251-1263; J. Jacobs, J. Teicher, Broken homes and social isolation in attempted
suicides ofadole-
scents, „International Journal of Social Psychiatry" 1967, nr 13, s. 138-149; J.
Komender, M. Popie
larska, Psychospołeczne uwarunkowania prób samobójczych u dzieci i młodńeży na
podstawie badań
własnych, „Przegląd Lekarski" 1989, nr 46, s. 763-765.
885

ne: niedojrzałość emocjonalno-społeczną, agresywność, małe poczucie własnej


wartości, niską tolerancję na stres i brak umiejętności radzenia sobie w sytuacjach
trudnych6. Cechy te najczęściej uwarunkowane są zaniedbaniami i błędami
wychowawczymi rodziców oraz mikrozaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego
dziecka7.
W połowie przypadków wiązało się to z chorobą alkoholową jednego lub obojga
rodziców. Podobnie rodziny młodocianych podejmujących próby samobójcze
scharakteryzował J. Załęski8. Stwierdzono, że próby samobójcze podejmują dzieci,
których rodzice stosują przemoc lub lekceważą je. J.M. Sutter sądzi, że u podstaw
zamachów samobójczych leży tak zwany zespół braku autorytetu, powstający na skutek
niemożności uznania autorytetu osób najbliższych9. E. Ringel zwraca uwagę na inny
aspekt udziału rodziców w próbach samobójczych podejmowanych przez
młodocianych10. Autor ten sądzi, że rodzice często nieświadomie lub nawet świadomie
przekazują dziecku informację, że nie spełnia ono ich oczekiwań, że jest dla nich
ciężarem. Z kolei O. Halfon nie stwierdził różnic w sytuacji rodzinnej młodocianych
hospitalizowanych z powodu podjętej próby samobójczej i z innych przyczyn11.
W badaniach J. Komender i M. Popielarskiej ustalono, że prawie połowa
młodocianych, którzy podjęli próbę samobójczą, była we wczesnym dzieciństwie przez
dłuższy czas hospitalizowana lub z innych przyczyn rozłączona z rodzicami co najmniej
przez miesiąc12. Mogło to stać się podłożem nieprawidłowego rozwoju osobowości w
latach późniejszych. Na cechy osobowości dzieci i młodocianych podejmujących próby
samobójcze zwraca uwagę wielu autorów13. Według P.A. Rozenthal skłonność do
samobójstw przejawiają dzieci bardziej impulsywne, nadaktywne, nie okazujące bólu i
cierpienia w przypadku krzywdy14. Młodocianych charakteryzuje natomiast:
niedojrzałość emocjonalna, drażliwość, wybu-chowość, nadpobudliwość, skłonność do
agresji, tłumiona agresja, postawy antyspołeczne, wysoki poziom wrogości, wysokie
wymagania stawiane innym, brak wiary w siebie, brak tolerancji, niezdolność do
odraczania reakcji. Również charakterystyczna dla okresu dojrzewania sugestywność
może powodować podjęcie
6 A. Frances, S.J. Blumenthal, Personality as predictor of youłhful suicide, [w:]
Alcohol, Drug
Abuse and Mental Health Administrańon. Raport of the Secretary s Task Force on
Youth Suicide, t. 2,
Risk Factors for Youth Suicide, Washington DC, Superintendenl of Documents,
Goverment Prin-
ting Office 1989; A. Popielarska, M. Mazur, Analiza przyczyn i okoliczności
zamachów samobójczych
u dzieci na podstawie własnych obserwacji, „Pediatria Polska 1987, nr 48, s. 181-186.
7 J. Komender, M. Popielarska, Psychospołeczne uwarunkowania..., s. 764.
\$. Zatęski, Obraz rodziców u młodzieży dokonującej próby samobójczej, „Zdrowie
Psychiczne" 1992, nr 1-2, s. 186-190.
9 J. Komender, Zapobieganie..., s. 94.
10 E. Ringel, Gdy życie traci sens — rozważania o samobójstwie, Warszawa 1987.
11 J. Komender, Zapobieganie..., s. 94.
12 J. Komender, M. Popielarska, Psychospołeczne uwarunkowania..., s. 764.
13 B. Pilecka, Osobowościowe korelaty prób samobójczych u młodzieży, Rzeszów
1981; A. Popie
larska, M. Mazur, Analiza przyczyn i okoliczności..., s. 185.
14 Za J. Komender, Zapobieganie..., s. 94.
886

próby samobójczej pod wpływem namowy lub przykładu. Inni badacze15 zwracają
uwagę, że wśród młodocianych podejmujących próby samobójcze często stwierdza się
objawy uszkodzeń lub mikrouszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. Wielu
młodocianych podejmujących próby samobójcze ma niepowodzenia szkolne, mimo
prawidłowej sprawności intelektualnej. Wydaje się, że może to być wyrazem obniżonego
nastroju i zmniejszonej aktywności związanej z depresją.
Na podjęcie decyzji zamachu samobójczego wpływają również wzorce społeczne
preferujące taki sposób rozwiązywania trudności. Stwierdzono bowiem, że wielu
dorastających podejmujących próby samobójcze miało krewnych pierwszego lub
drugiego stopnia, którzy odebrali sobie życie lub usiłowali to zrobić16.
Jak wynika z piśmiennictwa, około 50% dorastających podejmujących próby
samobójcze wykazuje zaburzenia psychiczne17. Depresyjność leżąca niejednokrotnie u
podłoża decyzji pozbawienia się życia formuje się niekiedy przez wiele tygodni i
miesięcy18. Manifestuje się ona licznymi dolegliwościami somatycznymi: bólami głowy,
zaburzeniami żołądkowo-j elit owymi, zaburzeniami snu i łaknienia, jak i zaburzeniami
psychicznymi: obniżeniem zdolności koncentracji uwagi, pogorszeniem wyników w
nauce, wagarami, pogorszeniem zachowania, nadużywaniem alkoholu lub środków
uzależniających, działaniami przestępczymi oraz przedwczesnym rozpoczynaniem życia
seksualnego. Na możliwość podjęcia przez dziecko lub młodocianego zamachu na swoje
życie wskazują ponadto: rozważania na temat śmierci i wypowiadanie myśli
samobójczych, oddawanie innym własnych, dotychczas cenionych, przedmiotów,
wyrażanie ostatniej woli, zaburzenia łaknienia prowadzące do ubytku iub przyrostu masy
ciała, ograniczenie kontaktów z przyjaciółmi i rodziną, wycofywanie się z
dotychczasowej aktywności, wybuchy gniewu lub apatia, brak zainteresowania własnym
wyglądem i stanem zdrowia, podejmowanie wcześniej działań autodestrukcyjnych lub
innych zagrażających życiu. 50% dorastających ponawia próby samobójcze, a spośród
nich ginie z powodu samobójstwa do 11,3% chłopców i 3,9% dziewcząt19.
Z powodu zamachu samobójczego stosunkowo często giną chorzy na padaczkę,
pląsawicę Hungtingtona, chorobę nowotworową, wrzodową, chorzy, u których konieczne
jest przewlekłe stosowanie dializ oraz chorzy psychicznie, na schizofrenię, z
zaburzeniami afektywnymi, z napadami lęku i nadużywający środków uzależniających.
Stanowią oni grupę wysokiego ryzyka. Należą do niej również osoby, których krewni
popełnili samobójstwo29.
15 J. Komender, M. Popielarska, Psychospołeczne uwarunkowania.,., s. 764.
16 Tamże., s. 765.
17 P. Hoare, op. cit., s. 107.
18 U. Otto, Sukidal attempts madę by chUdren, „Acta Paediatrica Scandinavica"
1966, nr 55, s. 64-84;
C. Pfeffer, Suicidal behavior ofchildren, „American Joumal of Psychiatry" 1981, nr
138, s. 154-157.
19 D. Shaffer, A. Garland, M. Gould, Preventing teenage suicide. A cńłical review,
„Joumal of
American Academia of Child and Adolescent Psychiatry" 1988, nr 27, s. 675-687.
20 S.J. Blumenthal, Suicide. A guide to riskfactors, assesment and treatment of
suicidal patients,
„Medical Clinics of North America" 1988, nr 72, s. 831-846; E. Namee, D.E. Offord,
Prevention
suicide, „Canadian Medical Association Journal" 1990, nr 142, s. 1223-1230.
887

Z przedstawionego materiału wynika, że decyzja podjęcia zamachu na życie


uwarunkowana jest wieloczynnikowo, dlatego też zapobieganie samobójstwom stanowi
problem złożony i trudny21.
Zgodnie z opinią D. Shaffer i współpracowników, można wyróżnić zapobieganie
samobójstwom pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia22. Zapobieganie pierwszego
stopnia polega na identyfikacji i zmianie warunków, które sprzyjają pojawieniu się
tendencji i zachowań samobójczych u osób, które w innych warunkach nie ujawniłyby
ich. Łączy się to z właściwą polityką społeczną mającą na celu zapobieganie
patologicznym zjawiskom takim, jak rozpad rodziny, nadużywanie alkoholu przez jedno
lub oboje rodziców, niewywiązywanie się z ról rodzicielskich. Istotne znaczenie w
zapobieganiu próbom samobójczym podejmowanym przez dzieci i młodzież może mieć
upowszechnienie wśród rodziców wiedzy na temat wprywu rodziny na kształtowanie się
osobowości dziecka oraz sposobów radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Również
informowanie w środkach masowego przekazu o próbach samobójczych w sposób bardzo
wyważony może przyczynić się do zmniejszenia liczby prób samobójczych
podejmowanych przez młodocianych23.
Zapobieganie drugiego stopnia polega na wczesnej identyfikacji osób szczególnie
zagrożonych podjęciem decyzji próby samobójczej, a więc ujawniających objawy
depresyjne, specyficzne cechy osobowości, pochodzących z patogennych środowisk,
przewlekle chorych somatycznie i psychicznie oraz mających krewnych, którzy popełnili
samobójstwo. W tym celu konieczne jest upowszechnienie wiedzy na temat problematyki
samobójstw, zachowań presuicydalnych wśród osób mających zawodowo kontakt z
młodzieżą i dziećmi, a więc wśród lekarzy, pielęgniarek, psychologów, nauczycieli,
wychowawców, asystentów społecznych24. Oni bowiem poprzez nawiązanie kontaktu z
dzieckiem lub młodocianym, poprzez oddziaływanie na rodzinę, skierowanie dziecka do
specjalistycznego ośrodka, otoczenie specjalną opieką psychologiczną dzieci i młodzieży
należących do grupy wysokiego ryzyka, a w wybranych przypadkach przez zastosowanie
właściwego leczenia — mogą znacznie przyczynić się do zmniejszenia liczby zgonów z
powodu samobójstwa. Istotne jest również upowszechnianie wśród młodzieży wiedzy na
temat możliwości uzyskania pomocy psychologicznej w sytuacjach trudnych, jak i
szkodliwości „zachowania tajemnicy", gdy wie się o planowanej próbie samobójczej
kolegi lub koleżanki25.
21 R. Ettlinger, Evaluation of suicide prevention after attempted suicide, „Acta
Psychiatrica
Scandinavica", Supplement 260.
22 D. Shaffer, A. Gariand, M. Gould, op. cit., s. 680.
23 B.P. Low, S.F. Andrews, Adolescent suicide, „Medical Clinics of North America"
1990, nr 74,
s. 1251-1264.
24 R. Diekstra, Suicidal behavior and benzodwuapines in depression and suicide,
Elmsford
NY 1981.
25 P. Ross, Teaching children the facts of life and death. Suicide prevenńon in the
schools, [w:]
M.L. Peck (red.), Youth Suicide, New York 1985.

Zapobieganie trzeciego stopnia obejmuje dzieci i młodzież, którzy wyrażają myśli


samobójcze lub dokonali zamachu samobójczego. Ma ono na celu uniemożliwienie
dokonania próby lub jej ponowienia. Odbywa się to poprzez:
1) usunięcie środków, za pomocą których taka próba mogłaby być dokona
na, a więc: broni palnej, ostrych przedmiotów, leków;
2) podjęcie właściwych działań bezpośrednio po dokonanym przez dziecko
lub dorastającego zamachu samobójczym;
3) długotrwałe oddziaływanie terapeutyczno-rehabilitacyjne.
W tym celu każde dziecko lub młodociany, który podjął próbę samobójczą lub
wypowiada myśli samobójcze, powinien być w czasie możliwie jak najkrótszym zbadany
przez psychologa i psychiatrę dziecięcego. Dokonują oni oceny stanu psychicznego
niedoszłego samobójcy poprzez odpowiednie rozmowy i zadanie pytań dotyczących
utrzymywania się myśli samobójczych, intencji w momencie podejmowania próby
samobójczej, stopnia dostępności metod, za pomocą których próba została podjęta,
podjętych środków, które miały zapobiec ocaleniu, oszacowanie sytuacji, w której myśli i
zachowania samobójcze powstały (tj. sytuacji rodzinnej, szkolnej, stosunków z
rówieśnikami). W przypadkach utrzymującego się zagrożenia ponowienia próby
samobójczej wskazane jest hospitalizowanie w oddziale psychiatrycznym. Stosowane są
tam różne formy psycho-i socjoterapii, a w miarę potrzeby i farmakoterapii. Po
wypisaniu ze szpitala chorzy powinni być kierowani pod dalszą opiekę poradni zdrowia
psychicznego na okres co najmniej roku. W tym bowiem okresie jest największe
niebezpieczeństwo ponowienia próby samobójczej26.
W przypadku, gdy nie ma wskazań do hospitalizacji psychiatrycznej, dziecko lub
młodociany po próbie samobójczej powinni być skierowani do poradni zdrowia
psychicznego. Pracujący w niej psychiatra dziecięcy i psycholog ponownie dokonują
oceny każdego przypadku w celu podjęcia decyzji jak najskuteczniejszego udzielenia
pomocy. Zależnie od przyczyny, okoliczności i stopnia zagrożenia życia w wyniku
podjętej próby samobójczej, analizują skład rodziny i jej funkcjonowanie oraz sposoby
komunikacji między jej członkami, miejsce dziecka w tejże rodzinie i jej powiązania
uczuciowe z każdym z rodziców i rodzeństwem, a następnie, zależnie od potrzeb,
podejmują następujące działania:
— próbę korekcji wadliwych metod wychowawczych rodziców;
— prowadzenie różnych form psychoterapii, w tym terapii rodzinnej, grupo
wej i indywidualnej;
— leczenie farmakologiczne;
— nawiązanie kontaktu z opiekunami dziecka, jeżeli czasowo lub na stałe
żyje ono poza domem rodzinnym, np. przebywa w Domu Dziecka, w rodzinie
zastępczej, w Pogotowiu Opiekuńczym itp.;
— nawiązanie kontaktu ze szkołą w celu zapewnienia dziecku pomocy, gdy
ma trudności w nauce lub duże braki w wiadomościach szkolnych; w szczegól-
2(1 M.M. Weissman, The epidemiolog)! ofsuicide attempts 1960-1971, „Archives of
General Psychiatry" 1974, nr 30, s. 737-746.
889

nych przypadkach rozważenie z nauczycielami konieczności zmiany klasy lub


przeniesienia do innej szkoły;
— skierowanie dziecka lub młodocianego do leczenia w oddziale psychia
trycznym, jeśli stan psychiczny wskazuje na możliwość ponowienia zamachu sa
mobójczego;
— skierowanie dziecka lub młodocianego do sanatorium neuropsychiatrycz
nego, jeśli dom rodzinny nie jest w stanie zapewnić dziecku właściwej opieki np.
na skutek choroby matki, prowadzenia sprawy rozwodowej, alkoholizmu w ro
dzinie;
— nawiązanie kontaktu z sądem, jeśli zachodzi konieczność zapewnienia
dziecku lub młodocianemu kuratora.
Pod opieką poradni zdrowia psychicznego każde dziecko lub młodociany, który
podjął próbę samobójczą, powinien pozostawać przez okres co najmniej jednego roku ze
względu na niebezpieczeństwo ponowienia próby samobójczej27.
Również według O. Halfon i współpracowników istotną rolę w zapobieganiu
ponownym próbom samobójczym, podejmowanym przez młodocianych, może odegrać
dostatecznie długa hospitalizacja w oddziale psychiatrycznym z możliwością
kontynuowania nauki szkolnej28.
W Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej w Warszawie w
każdym przypadku, gdy dziecko lub młodociany jest hospitalizowany z powodu
wypowiadania myśli samobójczych lub podjętej próby samobójczej, podejmuje się
działania mające na celu uniemożliwienie dokonania lub ponowienia próby
samobójczej29. W tym celu przeprowadza się wywiady z rodzicami lub opiekunami
dziecka czy młodocianego. Ocenia się: sytuację rodzinną, występowanie w rodzinie
chorób psychicznych, dokonanych lub usiłowanych samobójstw, wcześniejszy rozwój
dziecka, jego cechy osobowości, sytuację szkolną, kontakty z rówieśnikami, zachowanie
w ciągu kilku dni lub godzin poprzedzających wypowiadanie myśli samobójczych lub
dokonanie próby samobójczej. Ocenia się również dalsze zachowanie młodocianego.
Podczas badania psychiatrycznego uzyskuje się informacje o tym, jak pacjent:
spostrzega swoją sytuację rodzinną i szkolną, dlaczego wypowiadał myśli samobójcze
lub podjął próbę samobójczą, jakie były jego intencje, jaki był sposób dokonania
zamachu na życie, czy podjął środki, które miały zapobiec ocaleniu, czy zostawił listy
pożegnalne, jak zachowywał się potem, jak obecnie ocenia swoje zachowanie, czy myśli
samobójcze ustąpiły, czy ma plany na przyszłość. Ocenia się, czy występują objawy
psychopatologiczne, czy podjęta próba zmieniła postawę pacjenta i rodziny wobec
stresujących trudności, czy są gotowi i na ile zdolni do dokonania zmian i poprawy
komunikacji w rodzinie. Dokonuje się analiz, czy zachodzi konieczność zmiany sytuacji
szkolnej, czy pacjent ma grupę wsparcia. W toku dalszej hospitalizacji pogłębia się
diagnozę psychiatryczno-psychologiczną
27 Tamże, s. 741.
28 Za J. Komender, Zapobieganie..., s. 95.
29 B. Pilecka, op. cit.
890

poprzez dalsze rozmowy oraz badanie za pomocą kwestionariusza SiegeJmana i Roe


„Mój ojciec", „Moja matka", krakowskiego kwestionariusza objawowego do mierzenia
depresji, testu inteligencji Wechslera, testu Cattela, zdań niedokończonych
Kostrzewskiego.
Następnie, zależnie od wskazań, podejmuje się próbę korekcji wadliwych metod
wychowawczych rodziców, prowadzi się różnorodne formy psychoterapii, w tym
rodzinną, grupową, indywidualną, nawiązuje się kontakt ze szkołą w celu zapewnienia
dziecku pomocy, gdy ma trudności w nauce lub duże braki w wiadomościach szkolnych.
W poszczególnych przypadkach rozważa się z rodzicami i nauczycielami konieczność
zmiany klasy lub przeniesienia do innej szkoły. Jeśli dom rodzinny nie jest w stanie
zapewnić dziecku właściwej opieki, np. na skutek choroby matki, prowadzenia sprawy
rozwodowej — pacjent jest kierowany do sanatorium neuropsychiatrycznego. Gdy
zachodzi konieczność zapewnienia pacjentowi dozoru kuratora lub umieszczenia go w
Domu Dziecka, zostaje nawiązany kontakt z sądem. Jeżeli pacjent przebywa w Domu
Dziecka, nawiązuje się kontakt z wychowawcą lub dyrektorem, wspólnie analizuje
przyczyny podjętej próby samobójczej i formy pomocy. Gdy istnieją uzasadnione
wskazania, stosuje się leczenie farmakologiczne.
Podczas pobytu w Klinice pacjenci uczęszczają do szkoły, dzięki czemu mogą
wyrównać zaległości, poprawić samoocenę i nauczyć się lepiej tolerować stres szkolny.
Wypisując pacjenta z oddziału, zaleca się dalsze kontrole w Poradni Przykli-nicznej
lub kieruje się go do Młodzieżowego Ośrodka Psychoterapeutycznego.
Uzyskano informacje o skuteczności prowadzonego postępowania, tj. o tym, na ile
zapobiega ono dalszym zamachom samobójczym podejmowanym przez byłych
pacjentów Kliniki. Z Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego otrzymano dane
świadczące o tym, że spośród 90 osób hospitalizowanych w latach 1981— -1989 nikt nie
zmarł z powodu próby samobójczej. Następnie została wysłana do tych osób ankieta
zawierająca pytania o funkcjonowanie psychospołeczne, występowanie myśli
samobójczych i objawów psychopatologicznych oraz o podejmowanie dalszych prób
samobójczych. Ankiety odesłało 40 osób, spośród których 37 nadawało się do
interpretacji. Cztery osoby podały, że ponowiły próbę samobójczą, jedenaście — że
miewają myśli samobójcze, funkcjonowanie psychospołeczne tylko dziewięciu można
było określić jako dobre, jedenastu —jako średnie, a siedemnastu — jako złe30. Dane te
pozostają w zgodzie z wynikami U. Otto, który stwierdził, że młodzi dorośli, którzy w
przeszłości podejmowali próby samobójcze, funkcjonują istotnie gorzej niż ci, którzy
takich prób nie podejmowali31. Można uważać, że mimo podejmowanych działań
prewencyjnych stanowią oni grupę ryzyka zagrożoną zgonem z powodu samobójstwa.
30 Za J. Komender, Zapobieganie..., s. 97.
31 U. Otto,op. cit.,s. 75.
891
Rozdział LXII
POMOC PSYCHOLOGICZNA
PO SAMOBÓJCZEJ ŚMIERCI
UCZNIÓW

Niniejszy rozdział stanowi egzemplifikację metod psychoterapeutycznych.


W jednej ze szkół podstawowych województwa podlaskiego w krótkim odcinku
czasu miały miejsce dwie samobójcze śmierci. Pierwszy uczeń, uczęszczający do klasy
V, odebrał sobie życie przez powieszenie się w dzień wigilii Bożego Narodzenia.
Dokładnie miesiąc później, tj. 24 stycznia, drugi uczeń — tym razem z klasy VII — w
podobny sposób dokonał samobójstwa. Najprawdopodobniej obu chłopców łączyło
podobne doświadczenie życia — przepełnionego nieszczęściem i cierpieniem i uznanego
ostatecznie przez nich samych za zbyt trudne, ponad miarę i możliwości
czternastoletniego człowieka. Obaj byli w tym samym wieku, chociaż uczyli się w
różnych klasach; piątoklasista miał bowiem na swojej liście porażek dwukrotne
nieuzyskanie promocji do następnej klasy.
Dwa nieoczekiwane samobójstwa stały się najistotniejszymi wydarzeniami w życiu
szkoły, burzącymi jej dotychczasową homeostazę. Lęk, niepokój, obawy oraz inne
negatywne emocje zaczęły dominować w przeżyciach nauczycieli i rodziców, a przede
wszystkim w doświadczeniach uczniów. Wszyscy oni zostali zmuszeni do uczestnictwa
w niecodziennej, trudnej sytuacji, przy czym w przypadku uczniów sytuacja ta
najprawdopodobniej przyjmowała niejednokrotnie znamiona kryzysu psychologicznego.
W związku z tym właśnie uczniowie wymagali najszybszej pomocy psychologicznej w
odzyskiwaniu równowagi psychicznej po krytycznych wydarzeniach, jakimi były dwie
samobójcze śmierci ich kolegów. W odpowiedzi na te potrzeby przygotowano i następnie
przeprowadzono projekt warsztatu psychologicznego jako szczególny rodzaj pierwszej
pomocy psychologicznej1.
Podstawowym jego celem było zapewnienie wsparcia emocjonalnego i poczucia
bezpieczeństwa, jak również redukcja lęku i niepokoju przeżywanych szczególnie
intensywnie przez uczniów klas piątych i siódmych. Warsztat ten został zaplanowany na
dzień 24 lutego, dokładnie miesiąc po drugiej samobójczej
1 B. Mirucka, M. Niesiobędzka, Pierwsza pomoc psychologiczna po samobójczej
śmierci uczniów szkoły podstawowej, „Nowiny Psychologiczne" 2000, nr 1, s. 83-89.
892

śmierci. Wybór daty nie był przypadkowy, ale podyktowany faktem wyraźnej
eskalacji negatywnych uczuć uczniów — zwłaszcza lęku, niepokoju i poczucia
zagrożenia — w miarę zbliżania się magicznej i złowrogiej ich zdaniem cyfry 24.
Dostrzegali oni bowiem pewną prawidłowość i nieuchronność kolejnej śmierci jednego z
nich, która miała nastąpić właśnie tego samego dnia następnego miesiąca.
Wstępną część warsztatu poświęcono zapoznaniu się psychologa (lub pedagoga) z
młodzieżą oraz uzgodnienia zasad obowiązujących w trakcie zajęć. Wśród nich znalazły
się między innymi takie, jak: każdy mówi, kiedy chce i może oraz co chce; osoba
prowadząca nie odpytuje i nie ocenia wypowiedzi uczniów, ale traktuje każdą z nich jako
ważną: wszyscy zobowiązani są do zachowania w tajemnicy tego, co dziać się będzie
podczas warsztatu, tzn. nie będą opowiadać innym osobom spoza grupy po skończonych
zajęciach o tym, co i kto mówił; wszyscy starają się uważnie słuchać siebie nawzajem
oraz nie mówić jeden przez drugiego.
Po zapoznaniu się z imionami uczniów, ustaleniu zasad wspólnej pracy w ramach
warsztatu oraz próbie nawiązania kontaktu wzrokowego z każdym z uczestników —
osoba prowadząca przedstawiła cel spotkania. Został on sformułowany jako chęć
udzielania pomocy i wsparcia wszystkim tym, którym jest ciężko i którzy czują się
przytłoczeni sytuacją związaną z samobójczą śmiercią dwóch uczniów szkoły.
Następnie, w kolejnej części, osoba prowadząca zaproponowała rozmowę o
tragicznych wydarzeniach mających miejsce w ostatnich miesiącach. Pomocniczy
charakter miały skierowane do uczniów pytania: „Jak dowiedzieliście się o samobójczej
śmierci kolegów?", „W jakich okolicznościach, kiedy, gdzie o tym usłyszeliście?", „Co
obecnie wiecie na ten temat?" Omawianie wydarzeń samobójczej śmierci kolegów,
podawanie wielu szczegółów z nimi związanych nacechowane było bardzo dużym
ładunkiem emocjonalnym i zaangażowaniem młodzieży. Służyło wzajemnej wymianie
informacji między uczniami, a przez to zaspokojenie ich ciekawości i wzbudzeniu
poczucia „wiem już tyle, co inni". Przede wszystkim jednak prowadziło do przełamania
oporów przed rozmową o samobójstwie u tych uczniów, którzy traktowali dotychczas ten
temat jako tabu, zagrażający już przez sam fakt myślenia o nim.
Kolejny etap warsztatu dotyczył przeżyć emocjonalnych każdego uczestnika
spotkania jako reakcji na wiadomość o samobójczej śmierci kolegi. Zadanie postawione
przez prowadzącego zostało sformułowane w następujący sposób: „Spróbujcie
opowiedzieć o tym, co się z wami działo, kiedy usłyszeliście o samobójstwie. Co
czuliście i jak to przeżywaliście? Opowiedzcie o waszych uczuciach za pomocą
rysunku". Każdy z uczniów otrzymał kartkę i komplet kredek, po czym poza kręgiem
szukał sobie odpowiedniego, odosobnionego miejsca w klasie, gdzie wykonywał
rysunek. Po około 5-7 minutach uczniowie z gotowymi pracami powracali na swoje
krzesła. Następnie pojedynczo, w dowolnej kolejności opowiadali o swoich uczuciach,
stanach emocjonalnych związanych z samobójstwami kolegów. Niejednokrotnie
poszczególnym wypowiedziom towarzyszyły łzy, szloch,
893

smutek i głębokie skupienie pozostałych. Rysunki stały się bodźcem do ujawnienia i


ekspresji przez młodzież obecnego w ich przeżyciach procesu żałoby (m.in. głębokiego
smutku, żalu, lęku, poczucia winy i złości). W wielu przypadkach pozwoliły na
wyrażenie po raz pierwszy trudności ze snem w postaci koszmarnych snów,
intensywnych lęków przed samotnym pozostawaniem w domu, czy też obawy przed
ewentualną koniecznością własnej śmierci.
W następnej części warsztatu uczniowie zmierzyli się z zadaniem dokończenia listu
w imieniu jednego z kolegów, którzy popełnili samobójstwo. W tym celu każdy z
uczestników zajęć otrzymał kopertę z listem z rozpoczętymi słowami: „Bardzo
chciałbym Warn powiedzieć, że...". Przez 7-10 minut młodzież tworzyła swoje wersje
listów, które w sposób mniej lub bardziej bezpośredni udzielały odpowiedzi na pytania:
„Dlaczego?", „Co przeżywa człowiek, który decyduje się na akt samobójczej śmierci?".
Większość listów spontanicznie (bez sugestii prowadzącego) została podpisana imieniem
jednego z nieżyjących chłopców. Po wykonaniu pracy uczniowie włożyli dokończone
listy do kopert i przekazali osobie prowadzącej, która następnie przeczytała je głośno bez
słowa komentarza. Dopiero po przeczytaniu ostatniego listu psycholog (pedagog) zwrócił
uwagę młodzieży na bogactwo zawartych w nich treści, które być może koledzy
przekazaliby, gdyby żyli. Jednocześnie bardzo dobitnie został zaakcentowany fakt, że
wraz z samobójczą śmiercią osoby te odbierają sobie możliwość bezpośredniego
zakomunikowania swoich trudności, a tym samym odcinają sobie drogę do uzyskania
pomocy. Tę prawdę odniesiono do treści listów, podkreślając tragizm i nieskuteczność
takiego sposobu rozwiązywania problemów.
Ostatnia część warsztatu obejmowała refleksje uczniów na temat ich własnych
sposobów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. W tym celu zostali poproszeni o
przypomnienie sobie trudnego wydarzenia ze swojego życia. Następnie przeanalizowali
swoje sposoby zachowania się w tej konkretnej, przywołanej z pamięci sytuacji.
Próbowali odpowiedzieć na pytania: Co robili? Jak myśleli
0 sobie i innych? Do kogo zwracali się z prośbą o pomoc? itp. Wszystkie sposoby
radzenia sobie z trudnymi sytuacjami wymienione przez młodzież zapisano na
dużym arkuszu szarego papieru, przy czym typ zachowań konstruktywnych (np.:
rozmowa z przyjacielem, pisanie pamiętnika, bieganie itp.) oddzielono od de
struktywnych (np.: palenie papierosów, przemoc fizyczna wobec innych, spoży
wanie alkoholu itp.) i umieszczono w dwóch kolumnach. Osoba prowadząca nie
ujawniała klucza, według którego umieszczała odpowiedzi uczniów w odpowied
nich kolumnach. Dopiero po zakończeniu wymieniania przez młodzież stosowa
nych przez nich form radzenia sobie z trudnymi sytuacjami zaproponowała im
znalezienie wspólnej kategorii dla działań z pierwszej i drugiej kolumny.
We wszystkich grupach prowadzonego warsztatu uczniowie bez większych trudności
określili poszukiwane kategorie jako dobre (tzn. konstruktywne) i złe (tzn. destruktywne)
sposoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Dopełnieniem tej części warsztatu było
dzielenie się przez młodzież swoimi doświadczeniami
1 refleksjami na temat dobrych i złych sposobów radzenia sobie z problemami.
Pomocnymi pytaniami osoby prowadzącej były tu: „Co przeżywasz, kiedy szu-
894

kasz rozwiązania swojego problemu np. na drodze rozmowy z przyjacielem?", „W


jakim stopniu stosowany przez ciebie sposób przynosi ci ulgę?" itp.
Końcowe refleksje uczestników warsztatu dotyczyły samobójstwa jako najbardziej
destruktywnego sposobu radzenia sobie. Uczniowie wymieniali listę strat, jakie ponosi
osoba decydująca się na tę formę działania w obliczu trudności.
Poszczególne części i elementy warsztatu służyły realizacji konkretnych celów.
Należą do nich:
1. Nawiązanie kontaktu emocjonalnego między uczestnikami warsztatu a oso
bą prowadzącą, nacechowanego zaufaniem, chęcią otwarcia się, dzielenia się
swoimi problemami i przekształcającego się stopniowo w więź opartą na przy
zwoleniu mówienia tego, co dana osoba pragnie i może w danej chwili wyrazić.
2. Zebranie i uporządkowanie wiadomości dotyczących samobójczej śmierci
kolegów (miejsca, czasu, okoliczności itp.), wymiana informacji między ucznia
mi prowadząca do redukcji lęku i napięcia, wynikającego z wcześniejszej niepeł
nej znajomości tragicznych zdarzeń czy wręcz sprzecznych na ten temat informacji.
3. Przełamywanie oporów przed rozmową o samobójstwie jako tragicznym
wydarzeniu, jednocześnie kształtowanie przekonań, że na bardzo trudne tematy
(np. samobójstwo) można rozmawiać i że nie zagrażają one przez sam fakt dys
kutowania o nich.
4. Odblokowanie własnych emocji związanych z procesem żałoby (m.in.:
smutku, żalu, lęku, poczucia winy, gniewu), próba nazwania i ujawnienia ich
innym, prowadząca do przeżycia jedności z innymi opartej na uświadomieniu
sobie podobieństwa własnych uczuć do uczuć innych osób.
5. Uzyskanie poczucia większego bezpieczeństwa i emocjonalnego wsparcia
ze strony osoby prowadzącej warsztat oraz całej grupy.
6. Próba zrozumienia faktów samobójczej śmierci przez wskazanie na ich
motywy, prowadząca do zmniejszenia poczucia niepewności, obaw i zagrożenia,
które wcześniej mogły wypływać z pozostającego bez odpowiedzi pytania: „Dla
czego?".

7. Odnalezienie i omówienie konstruktywnych sposobów radzenia sobie


w trudnej sytuacji oraz wskazanie czynników decydujących o wartości obranego
sposobu postępowania.
8. Rozpoznanie samobójstwa jako skrajnie destruktywnego sposobu działa
nia w obliczu trudności życiowych, odbierającego szansę uzyskania pomocy od
innych.
Realizacja powyższych, cząstkowych celów służyła nadrzędnemu — pomocy w
przejściu przez kryzys psychologiczny, w jakim najprawdopodobniej znalazła się
większość dzieci, które cierpiały z powodu samobójczej śmierci swoich rówieśników.
Warsztat psychologiczny w zamierzeniach organizatorów miał być jedynie początkiem
długiego procesu przywracania równowagi psychicznej uczniów i umiejętności
samodzielnego radzenia sobie w sytuacji niecodziennej, przerastającej ich aktualne
możliwości działań przystosowawczych. Proces ten, w założeniach prowadzących
psychologów i pedagogów, powinien być kontynuowany bądź przez odpowiednio do
tego przygotowane specjalistyczne placówki
895

(w przypadku tych osób, u których podczas warsztatu psychologicznego została


zauważona silna reakcja żałoby, wyrażająca się m.in. zaprzeczaniem faktom śmierci
kolegów, zgłaszaniem incydentów komunikowania się z nimi, słyszenia ich głosów,
dostrzegania ich postaci itp.), bądź też przez samych nauczycieli szkoły, w której miały
miejsce tragiczne wydarzenia (w przypadku większości uczniów, u których reakcja
żałoby przebiegała w mniej nasilonej postaci).
Mobilizacja naturalnego systemu wsparcia, jakim jest szkoła, została
przeprowadzona w sposób zaplanowany i celowy. Służyło jej 1,5-godzinne spotkanie
psychoedukacyjne wszystkich nauczycieli danej szkoły, podczas którego prowadzący
psycholog starał się skoncentrować uwagę uczestników na przeżyciach uczniów po
stracie kolegów. W tym celu nauczyciele zostali poproszeni o wypełnienie specjalnie
skonstruowanego kwestionariusza, zawierającego m.in. następujące zadanie: „Wymień
dominujące emocje, które zauważasz w przeżyciach młodzieży po samobójczej śmierci
ich rówieśników". Wypowiedzi grona pedagogicznego ujawniły, że w przeżyciach
uczniów nauczyciele dostrzegali głównie lęk i niepokój, znacznie rzadziej zaś
odczytywali smutek, rozpacz, poczucie osamotnienia czy bezradności.
Następnie nauczyciele mieli możliwość skonfrontowania swoich spostrzeżeń i
przekonań ujawnionych w kwestionariuszu z rzeczywistymi emocjami i uczuciami
uczniów. Psycholog zaprezentował im niektóre rysunki, które młodzież klas piątych i
siódmych wykonała podczas warsztatu psychologicznego. Nauczyciele, bez słów
komentarza ze strony osoby prowadzącej, przyglądali się uważnie tragicznym w swoim
wyrazie pracom (np. czarnym, płaczącym, zupełnie osamotnionym sylwetkom ludzkim;
przełamanym, krwawiącym sercom; białym, złowrogim, pustym płaszczyznom z
konturami ludzkich twarzy itp.), w których z łatwością można było odczytać rozpacz,
smutek, żal, przerażenie i samotność. Podobnie prezentacja wybranych listów uczniów,
pisanych w imieniu zmarłych kolegów, miała na celu zapoznanie nauczycieli z głębią
przeżyć i refleksji ich wychowanków na temat śmierci i sensu ludzkiego życia. Mieli
szansę przekonać się, że zachowania uczniów, jakie do tej pory głównie zauważali (np.
nieprzejmowanie się zbytnio śmiercią kolegów, swoista beztroska, brak ekspresji uczuć
związanych ze stratą, nieumiejętność rozpoznawania innych motywów śmierci poza
trudną sytuacją rodzinną itp.), są jedynie pozorem, pewnego rodzaju maską, za którą
kryje się głęboki dramatyzm uczuć i myśli. Powyższe działania — konfrontacja
nauczycieli z autentycznymi przeżyciami młodzieży jako reakcją na stratę swoich
rówieśników w wyniku ich samobójczych aktów — miały głównie na celu uwrażliwienie
wychowawców na potrzebę wsparcia ich wychowanków i udzielania im pomocy.
Spotkanie z nauczycielami miało zatem przygotować ich do udzielania wsparcia
uczniom, a pośrednio też pomóc samym nauczycielom w zaakceptowaniu i ekspresji ich
uczuć, przeżywanych po śmierci wychowanków.

Rozdział LXIII
PROBLEM PONAWIANYCH ZAMACHÓW SAMOBÓJCZYCH
Powtarzane próby samobójcze stanowią mało znane zagadnienie w problematyce
suicydologicznej. Pomimo prowadzonych badań, aktualna wiedza o funkcjonowaniu
mechanizmów determinujących podejmowanie kolejnych zamachów samobójczych jest
jeszcze niewielka oraz mało spójna, a wysuwane hipotezy często pozostają ze sobą w
sprzeczności. Kwestią podstawową jest zatem przedstawienie wyników badań
empirycznych nad ponawianymi usiłowaniami samobójczymi, a także dokonanie ustaleń
dotyczących prawidłowości występujących przy tego rodzaju zachowaniach.
Według szacunkowych obliczeń Światowej Organizacji Zdrowia, prawie połowa
wszystkich samobójców to osoby, które co najmniej po raz drugi próbowały pozbawić się
życia1. Wyniki różnych szczegółowych badań empirycznych wskazują na istotne
rozbieżności co do ilościowego udziału ponawianych usiłowań samobójczych w ogólnej
liczbie analizowanych zamachów. Tak np. według A. Gorceixa i N. Zimbacca
„recydywiści" stanowili 1/3 badanej przez nich populacji samobójców2. Według H.
Hendina u 60% sprawców samobójstw stwierdzono wcześniejsze usiłowanie dokonania
zamachów samobójczych3. Z kolei P. Bean badając epidemiologię zatruć samobójczych
jednego z okręgów Anglii ustalił, że na 10 pacjentów jeden był ponownie w ciągu 5 lat
przyjmowany do szpitala z powodu próby dokonania samobójstwa4.
Wśród polskich badań obejmujących problematykę samobójstw na uwagę zasługują
wyniki analiz L. Cholewy, A. Wiernikowskiej i A. Lipowskiej-Teutsch5.
1 M. Jarosz, Samobójstwa. Statystyczno-socjologiczna charakterystyka zjawiska,
[w:] M. Jarosz
(red.), Wybrane zagadnienia patologii społecznej, Warszawa 1975.
2 A. Gorcek, N. Zimbacca, Etude de suicide, Paris 1968.
3 H. Hendin, Suicide, [w:] A.M. Freedman, H.J. Kapłan (red.), Comprehensive
Texłbook of
Psychiatry, Baltimore 1987.
4 P. Bean, Pattems of self-poisoning, „British Journal of Preventive Social
Medicine" 1974, nr 28,
s. 24-31.
5 L. Cholewa, A. Wiernikowska, A. Lipowska-Teutsch, Zamachy samobójcze,
problem toksyko
logii klinicznej, Warszawa 1982.
897

W grupie 2753 pacjentów hospitalizowanych w Klinice Toksykologicznej Akademii


Medycznej w Krakowie, których konsultowano psychiatrycznie w latach 1969--1978,
byto 387 osób (224 kobiety i 163 mężczyzn), które dokonały ponownej próby
samobójczej, co stanowi 14% badanej populacji. Badania D. Kubackiej--Jasieckiej
przeprowadzone na grupie 30 pacjentów poddanych hospitalizacji, również w Klinice
Toksykologicznej w Krakowie, ujawniły, że prawie połowę badanych przez nią
przypadków stanowiły osoby, które usiłowały pozbawić się życia po raz kolejny6. G.
Świątecka i J. Niżnikiewicz podają, że z 299 osób, które chciały popełnić samobójstwo i
zostały hospitalizowane w Klinice Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej w
Gdańsku, 18 — czyli 6% — dokonało już wcześniej prób samobójczych7. Z analizy 60
przypadków usiłowań samobójczych, przeprowadzonej przez N. Popkowską, wynika
natomiast, że 10% badanej populacji stanowiło grupę osób, które wielokrotnie wcześniej
próbowały pozbawić się życia8.
Autorzy przedstawionych analiz podają różne dane co do ilościowego udziału
wtórnych usiłowań samobójczych w ogólnej liczbie zamachów badanych populacji. Jak
widać, rozbieżności wydają się być istotne, od 6% w badaniach G. Swią-teckiej i J.
Niżnikiewicza do 60% u H. Hendina i B. Hołysta9. W prezentowanych badaniach
występują pewne prawidłowości. B. Hołyst wykazał, że nie ma związku między płcią a
skłonnością do powtarzania prób samobójczych10. Występuje natomiast różnica między
kobietami a mężczyznami co do stosowanych sposobów ponownego dokonania zamachu
samobójczego. Okazuje się, że kobiety zaczynają zwykle swoją „suicydologiczną
historię" od zażycia trucizn, leków, ewentualnie trują się gazem, czyli od tzw. „sposobów
miękkich", aby w miarę kolejnych prób przejść do tzw. „sposobów twardych", tzn.
powieszenia się, rzucenia się pod koła pojazdu, skoku z wysokości. Około 53-56% kobiet
podejmujących wcześniej próby samobójcze wybiera „sposoby miękkie", natomiast
około 46-49% kobiet stosuje „sposoby twarde"11. W grupie sposobów zamachu
samobójczego polegającego na „zażyciu środków nasennych" odsetek przypadków spada
w miarę wzrostu liczby ponawianych prób. Odwrotna prawidłowość występuje w
kategoriach „rzucenia się pod koła pojazdu" czy „skoku z wysokości".
U mężczyzn zaobserwowano odmienną tendencję. W miarę zwiększania się liczby
ponawianych prób samobójczych wzrasta odsetek zamachów dokonywanych przez
zażycie trucizny, środków nasennych. Maleje natomiast liczba prób dokonywanych za
pomocą „sposobów twardych".
6 D. Kubacka-Jasiecka, Funkcjonowanie społeczne osób agresywnych i
samoagresywnych. Studium kliniczne, Wrocław 1975.
' G. Świątecka, J. Niżnikiewicz, Próby samobójcze i samobójstwa dokonane wśród
ludzi dorosłych, „Polski Tygodnik Lekarski" 1980, nr 29, s. 1105.
8 N. Popkowską, Z zagadnień usiłowań samobójczych wśród ludzi psychicznie
zdrowych, „Prze
gląd Lekarski" 1968, nr 7, s. 589.
9 B. Hołyst, Samobójstwo jako problem byminologtczny i kryminalistyczny,
„Zdrowie Psychicz
ne" 1975, nr 4, s. 22.
10 B. Hołyst, Samobójstwo: przypadek czy konieczność, Warszawa 1983.
11 Tamże, s. 317.
898

Badania empiryczne wykazały, że osoby, które już raz usiłowały popełnić


samobójstwo, częściej niż inne popełniają samobójstwo skutecznie. Efektywność
zamachu wzrasta zwłaszcza od trzeciej próby. Jest to związane z wyborem
skuteczniejszych sposobów pozbawiania się życia. Ustalono też, że im więcej prób
samobójczych, tym szybciej po sobie one następują. Ryzyko dokonania ponownej próby
nadal jest wysokie w okresie dwóch lat. A. Gorcek na podstawie swoich badań wydłużył
ten okres do 5 lat12. Według niego, jest to prawdopodobnie spowodowane tym, że osoba,
która usiłowała popełnić samobójstwo, a została odratowana, ma potem poczucie wstydu,
winy i nienawiści wobec samej siebie. Jak wynika z badań, osoby dokonujące
wielokrotnych prób samobójczych charakteryzują się odmiennymi cechami osobowości
niż jednorazowi sprawcy zamachów.
T. Jucyk porównał dwie grupy niedoszłych samobójców: tych, którzy raz próbowali
popełnić samobójstwo, oraz „recydywistów" — łącznie blisko pięćdziesiąt osób13. Autor
ten objął swoimi badaniami pacjentów hospitalizowanych po dokonaniu zamachu
samobójczego w Klinice Toksykologicznej w Krakowie, Szpitalu dla Nerwowo i
Psychicznie Chorych w Krakowie-Kobierzynie oraz w Szpitalu „Bożego Jana" w
Lublinie. Większość badanych była w wieku 16-27 lat. Obydwie grupy zostały
przebadane Kwestionariuszem Osobowości Cattella, Skalą WISKAD — MMPI oraz
Skalą Sensu Życia. Autor badań ustalił, że osoby kilkakrotnie usiłujące popełnić
samobójstwo charakteryzują się głębokim poczuciem zagrożenia, brakiem zaufania do
siebie i do najbliższego otoczenia, wstydliwością, małą odpornością na sytuacje
zagrożenia, niepewnością i powściągliwością. W porównaniu ze sprawcami
jednorazowych prób samobójczych, „recydywiści" są bardziej depresyjni, mają większe
poczucie wyizolowania, osamotnienia, niezrozumienia przez otoczenie. Ponadto
charakteryzują się nasilonym dążeniem do zaspokojenia potrzeb uczuciowych. W
wypowiedziach nie nawiązują do swoich poprzednich zamachów. Z kolei „jednorazowi
samobójcy" są bardziej życzliwi i śmiali niż „wielokrotni" sprawcy usiłowań, wykazują
się wyższym poziomem poczucia sensu życia, mają bardziej pozytywny stosunek do
własnych osiągnięć.
Pomimo występowania tak istotnych różnic cech osobowości jednokrotnych i
wielokrotnych sprawców prób samobójczych okazało się, że obydwie badane grupy
charakteryzują się wspólnymi właściwościami. Zarówno osoby, które raz usiłowały
popełnić samobójstwo, jak i „recydywistów" charakteryzuje brak wytrwałości,
niezrównoważenie emocjonalne, lękliwość, zmienność, pobudliwość, nieufność,
poczucie zagrożenia. Ponadto obydwie grupy cechuje potrzeba kontaktu z ludźmi,
osamotnienie, niski stopień integracji osobowości oraz brak umiejętności odprężenia.
Oddzielnego potraktowania wymaga problem usiłowań samobójczych wśród dzieci i
młodzieży. Z badań M. Jarosz wynika, że z roku na rok nasila się tenden-
12 A. Gorcebt, N. Zimbacca, op. cit.
13 T. Jucyk, Porównanie cech osobowości osób usiłujących popełnić samobójstwo
jednokrotnie
i wielokrotnie, „Zagadnienia Wychowawcze w Aspekcie Zdrowia Psychicznego"
1978, nr 6, s. 18-24.
899

cja wzrostu udziału najmłodszych grup wiekowych w strukturze samobójstw14.


Wśród tej zbiorowości szczególnie niebezpieczne wydają się być zjawiska ponawianych
zamachów samobójczych.
Bardzo niepokojące są wyniki badań reprezentatywnych, przeprowadzonych przez
M. Zurna w ramach prac Zakładu Medycyny Szkolnej Akademii Medycznej w
Warszawie13. Analizą objęto wszystkie przypadki zamachów samobójczych młodzieży
szkolnej w 52 wylosowanych powiatach w okresie od września 1970 r. do czerwca 1972
r. W zbadanej populacji, obejmującej 341 przypadków, 16% uczniów targnęło się na
życie po raz drugi, a 4% miało za sobą więcej niż dwie próby samobójcze. Ustalono, że
najmniej wielokrotnych usiłowań dokonania zamachów samobójczych wystąpiło wśród
dzieci rolników. Bardzo silny wpływ na powtarzalność prób samobójczych ma wspólne
mieszkanie z krewnymi, którzy usiłowali już popełnić samobójstwo. Tendencja ta
wzrasta, gdy skłonności samobójcze wykazują rodzice. W tym przypadku aż 34% dzieci
takich rodziców ponawiały zamachy na swoje życie.
Ustalenia Zurna są zbieżne z wynikami badań Warnera16. On również zwraca uwagę
na znaczenie dotychczasowych prób samobójczych wśród bliskich krewnych danej
osoby. Zamachy samobójcze w rodzinie mogą być bowiem wzorem zachowania dla
innych jej członków. W pewnych okolicznościach nawet wzrasta ryzyko dokonania
zamachu samobójczego, np. w czasie rocznicy popełnienia samobójstwa przez jedno z
rodziców lub bliskiego krewnego. Zagrożenie usiłowania samobójstwa zwiększa się
również z chwilą osiągnięcia wieku, w którym ktoś bliski zmarł śmiercią samobójczą.
Spośród teorii wyjaśniających mechanizmy ponawiania prób samobójczych zwracają
uwagę ustalenia M. Rudzkiej-Kołakowskiej i W. Mikulewicz17. Autorki powołują się na
badania nad losami osób, które usiłowały popełnić samobójstwo (nie podają jednak
źródła, skąd czerpały informacje o badaniach). Okazuje się, że tylko niewielki ich
procent powtarza próbę i osiąga zamierzony skutek. Zdaniem tych autorek, dzieje się tak
dlatego, że zamach samobójczy zostaje podjęty najczęściej nie w wyniku ugruntowanego
przekonania, lecz pod wpływem odruchu lub w stanie chwilowej depresji psychicznej.
Przeważnie więc następuje „wyleczenie" z zamiaru popełnienia samobójstwa.
Z kolei E. Ringel zwraca uwagę na niebezpieczeństwo wyuczenia się i utrwalenia
zachowań samobójczych, kiedy powodowane są one chęcią uzyskania ustępstw ze strony
otoczenia18. Próby samobójcze w tym przypadku są przejawem protestu czy wręcz
szantażu. To wyuczenie się samobójczych zachowań może powodować, że niektóre
osoby często ponawiają zamachy na swoje życie, co staje
14 M. Jarosz, Bariery życiowe młodzieży, Warszawa 1986.
15 N. Popkowska, op. cit, s. 589.
16 Za E. Ringel, Móglichkeiten der SelbstmordverMtung, [w:] E. Ringel (red.),
Selbstmor-
dverhutung, Bem, Stuttgart 1969.
17 W. Rudzka-Kołakowska, W. Mikulewicz, Samobójstwo jako zagadnienie
sądowo-lekarskie i spo
łeczne, „Problemy Kryminalistyki" 1967, nr 65, s. 69-70.
18 E. Ringel, Gdy życie traci sens — rozważania o samobójstwie, Warszawa 1987.
900

się swego rodzaju ich „ulubionym" sposobem ekspresji lub rozwiązywania sytuacji
trudnych. Podobnie wyjaśnia mechanizmy ponawianych prób samobójczych D. Kubacka-
Jasiecka19. Według niej zamachy samobójcze są skuteczną metodą działania i osiągania
instrumentalnych celów. Mogą więc ulegać utrwaleniu. Powtarzające się często próby
autorka interpretuje w kategoriach nawyku i przyzwyczajenia.
Tak więc E. Ringel i D. Kubacka-Jasiecka wyjaśniają mechanizmy ponawiania
zamachów samobójczych akcentując ich instrumentalny charakter. Oczywiście ten
motyw usiłowań występuje również w przypadku jednorazowych prób samobójczych,
jednak jest szczególnie eksponowany w ponawianych zamachach. Instrumentalność ta
polega na zamierzonym przez sprawcę oddziaływaniu zamachu samobójczego na
otoczenie w celu wywołania pożądanych efektów. Czasami celem działania jest tu
stworzenie sytuacji, w której otoczenie nie może odmówić pomocy, a ponadto czuje się
współodpowiedzialne za próbę samobójczą. Niekiedy ponowne usiłowanie samobójstwa
może być formą zemsty na najbliższych. Widoczna jest w takich przypadkach chęć
sprawienia im przykrości z powodu doznanych od nich krzywd, wpojenia im poczucia
winy i wywołania w nich żalu z powodu tego, co się stało. Nierzadko zamach
samobójczy komunikuje otoczeniu żądania jego sprawcy, np. uniknięcia negatywnych
sankcji, co ma charakter szantażu. Zachowanie takie w przypadku, gdy przynosi
oczekiwane rezultaty, może być powtarzane w podobnych okolicznościach. Czasami
próba samobójcza ma za zadanie wzbudzić zainteresowanie najbliższych problemami i
kłopotami jej sprawcy. W przypadku, gdy inne sposoby nawiązania kontaktu z
najbliższymi zawodzą, zdesperowana jednostka decyduje się na ostateczny krok.
Usiłowanie samobójstwa w tej sytuacji jest aktem rozpaczy, swoistym komunikatem —
„krzykiem o pomoc".
Spośród wielu teorii samobójstw istnieją koncepcje nawiązujące do teorii uczenia.
Zdaniem J.C. Fredericka i H.L. Resnika, zachowanie suicydałne, jak i wiele form
zachowania, jest wyuczone20. Wydaje się, że w odniesieniu do ponawianych prób
samobójczych można zastosować niektóre z twierdzeń teorii uczenia. Jak wiadomo,
nabywanie i utrwalanie się określonych rodzajów zachowań jest ściśle związane z takimi
ważnymi czynnikami w procesie uczenia, jak wzmocnienia pozytywne i negatywne. Być
może powtarzane zamachy samobójcze są reakcjami, które uzyskując pozytywne
wzmocnienia, utrwalają się i są ponawiane jako skuteczne sposoby osiągania pożądanych
celów. Otrzymane nagrody w postaci wzbudzenia zainteresowania i uzyskania
oczekiwanej pomocy, wymuszenia pożądanego zachowania, popychają jednostkę do
stosowania tej samej, wypróbowanej już wcześniej metody w postaci usiłowania
samobójstwa, jako sposobu realizacji zamierzonych celów w kolejnych sytuacjach.
Oczywiście tego rodzaju hipoteza wymaga weryfikacji empirycznej.
iy D. Kubacka-Jasiecka, op. cit., s. 45.
2<i J.C. Frederick, H.L. Resnik, How suicidal behaviors are leamed?, „American
Journal of Psy-chotherapy" 1971, nr 25, s. 3-55.
901

Dokonując analizy problemu powtórnych samobójstw należy wziąć pod uwagę


również takie czynniki, jak21:
1) kliniczne objawy zespołu depresyjnego,
2) samopoczucie osób w okresach remisji,
3) cechy biologiczne (wiek, płeć, wspórwystępowanie chorób somatycznych),
4) traumatyzujące doświadczenia,
5) poczucie mniejszej wartości,
6) sytuację społeczną (wsparcie społeczne).
Zapobieganie powtórnym samobójstwom wymaga uwzględniania czynników, jakie
mogą wchodzić w grę w stosunku do osób zagrożonych samobójstwem w ogóle. Do
takich osób należą22:
— osoby, które w przeszłości podejmowały już próby samobójcze,
— osoby uprzedzające o swych planach samobójczych,
— ludzie starzy, samotni,
— osoby uzależnione,
— osoby prześladowane z powodu różnych przyczyn, np. rasowych,
— osoby przewlekle, nieuleczalnie chore,
— ludzie przeżywający kryzys małżeński,
— ludzie w trudnej sytuacji socjalnej.
Wskazuje się również, iż powtórne samobójstwa częściej popełniają:
— mężczyźni w średnim i starszym wieku,
— osoby samotne i bezrobotne,
— przewlekle chorzy i chorzy psychicznie,
— osoby uzależnione od alkoholu czy narkotyków.
Przedstawione wyniki badań i próby wyjaśnienia analizowanego zjawiska nie
wyczerpują zagadnienia. Należałoby podjąć w tym celu systematyczne analizy badawcze.
Podstawowym problemem, wydaje się, byłoby tu poznanie motywów oraz
psychospołecznych mechanizmów ponawianych zamachów samobójczych. Oprócz
względów czysto poznawczych, znajomość mechanizmów i uwarunkowań ponawianych
zamachów samobójczych jest jeszcze istotna z innych powodów. Poznanie historii
wcześniejszych usiłowań samobójczych jest niezbędne w procesie terapii
postsuicydalnej. Ważne jest bowiem uzyskanie informacji o poprzednich próbach w
kontekście analizowania aktualnej sytuacji jednostki poddanej procesowi terapii oraz
możliwości wyuczenia się przez nią innych sposobów rozwiązywania sytuacji
trudnych23. Wiedza o czynnikach determinujących dokonanie kolejnych prób
samobójczych stwarzałaby w ten sposób możliwości świadczenia w różnych formach
pomocy wszystkim potencjalnym samobójcom24.
21 S. Pużyński, Depresje, Warszawa 1988.
22 E. Ringel, Nerwica a samozniszczenie, Warszawa 1992.
23 K. Rosa, Ponawiane zamachy samobójcze w świetle badań empirycznych,
„Zdrowie Psychicz
ne" 1992, nr 1-2, s. 179-185.
24 K. Cygielska, Samobójstwo, [w:] A. Podgórecki (red.), Zagadnienia patologii
społecznej,
Warszawa 1976.
902

Część siódma
SYSTEM ZAPOBIEGANIA ZAMACHOM SAMOBÓJCZYM

Rozdział LXIV
O POTRZEBIE ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy wobec złożoności form i motywów
samounicestwienia należy w ogóle stosowaćjakąŚ profilaktykę. Są przecież przypadki
samobójstw tak umotywowane, że trudno nie zgodzić się z racjami osoby, która targnęła
się na życie. Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, gdy rozpatruje się poszczególne
przypadki — wydaje się jednak oczywista, gdy mówimy
0 zjawisku społecznym i biologicznym1.
Społeczeństwo nie może przechodzić obojętnie obok istniejącego realnie
1 poszerzającego się liczebnie zjawiska, jakim jest ubytek populacji na skutek
śmierci samobójczej lub obniżenie potencjału sił społecznych na skutek zacho
wań suicydalnych. Oznaczałoby to bowiem, że wolność jednostki, jej prawo do
wyboru posunęliśmy do takiego stopnia, że obojętne nam jest, dlaczego człowiek
odchodzi ze społeczeństwa czy usiłuje to uczynić. Wszak podstawową potrzebą
człowieka jest zachowanie życia, a zatem pozbawianie się go może mieć przyczy
ny świadczące o dysfunkcjonalności układu społecznego, w którym jednostka żyje,
lub o niewydolności systemu biopsychicznego jednostki pozbawiającej się życia
bądź próbującej rozstać się z życiem.
Wychodząc z założenia, że system społeczny powinien zapewniać każdemu dogodne
warunki egzystencji i umożliwiać zaspokajanie potrzeb, trzeba zatem zwrócić uwagę na
to, czy przyczyna drastycznych zachowań jednostki nie tkwi w wadliwości
funkcjonowania życia społecznego.
Inną ważną przyczyną uzasadniającą wagę zapobiegania nie tyle samobójstwom, co
zachowaniom presuicydalnym, jest konieczność zainteresowania się losem ludzi, którzy
często nie znają wszystkich możliwości rozwiązywania swoich problemów, a zatem nie
są w pełni świadomi dokonywanego wyboru.
1 W literaturze występują różne poglądy na ten temat. R.M. Martin uważa, iż
przeciwstawianie się samobójstwu jest niemoralne, jeżeli człowiek chce rzeczywiście
odebrać sobie życie, a ten fakt nie wywołuje społecznie ujemnych konsekwencji. Por.
Should we try to prevent suicide?, [w.] Proce-edings Communications, Ottawa 1979, s.
279-281.
905

Niepełna świadomość lub brak świadomości decyzji wtedy, gdy mamy do czynienia
z przestępstwem, jest okolicznością łagodzącą dla sprawcy, a w przypadku autoagresji
musi stać się przedmiotem zainteresowania profilaktycznego. Fryderyk Hólderlin mówił:
„Tani, gdzie istnieje niebezpieczeństwo, wyrasta również ratunek".
Liczne badania — jak stwierdza Światowa Organizacja Zdrowia — wykazują, iż
samobójstwa są często popełniane raczej w wyniku „wołania o pomoc" niż jako
zdecydowane pragnienie rozstania się z życiem.
Niektórzy autorzy uważają, że praktycznie we wszystkich przypadkach pojawiają się
pewne słowne lub behawioralne wskazówki zamiaru popełnienia samobójstw. A. Gorceix
i N. Zimbacca wykazali, że 41% spośród 148 badanych samobójstw było poprzedzonych
ostrzeżeniem2. N. Kessel stwierdził, iż 34% spośród 511 pacjentów przyjętych do
szpitala z powodu zatruć ostrzegało o swoich zamiarach samobójczych3. J.A. Motto i C.
Green ujawnili na podstawie rejestru 175 dokonanych samobójstw i 197 usiłowanych, że
25% osób pozostawało w kontakcie z lekarzem w okresie jednego miesiąca przed
popełnieniem samobójstwa4. Połowa spośród 134 samobójców badanych przez R.
Robinsa dawała ostrzeżenia — odsetek ten był szczególnie wysoki wśród alkoholików i
chorych na depresję maniakalną5. Wobec życzliwej pomocy w rozwiązaniu
najważniejszych problemów tkwiących u podstaw zamachu samobójczego wiele
jednostek zrezygnowałoby z podejmowania działań autodestrukcyjnych. Słuszna jest —
jak się wydaje — teza, iż „większość kandydatów na samobójców nie chce umierać, oni
nie mogą tylko dłużej żyć"6.
Fakt, że na świecie co najmniej 1500 osób dziennie popełnia, a 15 000 usiłuje
popełnić samobójstwo i że często można by temu zapobiec, jest wystarczającą podstawą
wezwania społeczeństwa, aby uczyniło wszystko dla okazania pomocy zagrożonym
ludziom. Miliony ludzi potrzebują pomocy w sytuacjach kryzysowych. I nie jest to tylko
ich problem. Niepokój tych ludzi udziela się ich rodzinom, dalszemu otoczeniu, a nawet
całemu społeczeństwu. Ze względów ogólnospołecznych nie można traktować więc
samobójstwa jako aktu wolnej woli, która powinna być respektowana.
Podczas gdy na całym świecie liczne instytuty naukowe, organizacje charytatywne,
stowarzyszenia międzynarodowe podejmują wysiłki w kierunku ograni-
2 A. Gorcek, N. Zimbacca, Etude des dossiers de suicide enregistres dans le
departement de la
Seine en 1962, „Annales de Medicine Legale et Criminologie, Police Scientifique,
Medicine Sociale
et Toxicologie" 1965, nr 45, s. 20.
3 N. Kessel, Self-poisorimg, „British Medical Journal" 1965, nr 2, s. 1265.
4 J.A. Motto, C. Green, Suicide and the medical community, „Archives of
Neurology and Psy
chiatry" 1958, t. LXXX, s. 776.
5 E. Robins, G.E. Murphy, R.H. Wilkinson, S. Gassner, J. Keyes, Some clinical
considerations
in łhe prevention of suicide based on a study of 134 successful suicides, „American
Journal of Public
Health" 1959, t. XLIX, s. 888.
6 V. Schneider, „Hand an sich legen" Suizid, Selbstmord, Selbstótung, Freitod,
„Kriminalistik"
1979, nr 8.
906

czenia zjawiska samobójstwa, Brytyjskie Towarzystwo Eutanazji wydało książkę,


która zawiera wskazówki dotyczące efektywności działań autodestrukcyjnych7.
Zapobieganie samobójstwom jest nie tylko kwestią fachowych kwalifikacji osób
profesjonalnie zajmujących się tą dziedziną, lecz przede wszystkim zwykłej, ludzkiej
dobroci. Nad pytaniem, czym jest „dobroć" i jak ją dokładnie określić, myśleli od
wieków filozofowie; na pytanie to próbowali znaleźć odpowiedź również pisarze i poeci.
„Dobro rodzi się wtedy, kiedy ludzie zapominają o sobie" — pisał Lew Tołstoj.
Znakomite przykłady określenia dobroci znajdujemy w rozważaniach Tadeusza
Kotarbińskiego i Władysława Tatarkiewicza. Trudno jednak podać jakąś uniwersalną
definicję dobroci. Nieco łatwiej wymienić jej cechy. Jedną z ważniejszych jest ten rodzaj
nastawienia do innych, który można nazwać „zasadą otwartej dłoni". Rzadko
uświadamiamy sobie, że to, co traktujemy dziś jako formę obyczajową — podawanie
ręki, odwracanie się twarzą do rozmówcy, patrzenie w oczy — wywodzi się z bardzo
odległych tradycji symboliki bezpieczeństwa pierwszego kontaktu pomiędzy obcymi.
Otwarta, wyciągnięta dłoń to dłoń nieuzbrojona, to deklaracja przyjaznych zamiarów.
W naszych stosunkach społecznych, szczególnie w sytuacji, gdy czynienie dobra
zastępowano deklaracjami bez pokrycia, niezwykle ważne jest przywrócenie sensu i
znaczenia pierwszego kontaktu. Życzliwe zaangażowanie się w sprawy ludzkie musi być
rozumne. Nie chodzi bowiem o to, aby naszą pomocą odbierać innym inicjatywę
samodzielnego rozwiązywania problemów i nie chodzi również o to, aby służyć komuś
pomocą w każdej sprawie nawet wtedy, gdy jego ambicje nie mogą być zrealizowane z
powodu braku predyspozycji. Jeżeli nasze życie społeczne ma być oczyszczone z fałszu
układów klikowych, wzajemnego popierania się niezależnie od wartości moralnej tych
układów, to również pojęcie „dobroć" musi być powiązane wyłącznie z działaniami
prawdziwie życzliwymi, rzeczowymi, bezinteresownymi, tolerancyjnymi i
sprawiedliwymi.
Czyny kierowane zasadą dobroci dają wielką szansę na porozumienie się ludzi
różnych orientacji ideologicznych, poziomów intelektualnych i systemów kulturowych.
Porozumienie takie jest warunkiem niezbędnym ładu społecznego i skuteczności
współpracy w ramach wspólnoty narodowej, a w konsekwencji również
międzynarodowej. Ludzie powinni pamiętać, że żyją nie tylko swoim życiem, ale także
życiem innych. Żeby więc realizować rozumną dobroć, trzeba uważnie słuchać,
próbować zrozumieć sytuację innych, być uważnym wobec tych, którzy potrzebują
naszej pomocy. Dobroć jest niezbędna dla wyważenia proporcji pomiędzy dawaniem i
braniem. Funkcją dobroci powinno być tworzenie łańcucha dobrej woli. To, co czynimy
dla innych, nie może być obarczone oczekiwaniem rewanżu; okazana dobroć będzie
niezależnie od tego procentować w różnych układach naszych kontaktów społecznych.
Profilaktyka presuicydalna powinna stanowić system działań ciągłych i
wielostronnych. Założenia tego programu można przedstawić następująco:
7 Por. notatka w „Medical Tribune" 1979, nr 46 oraz Lehrbuch zur Selbstótung,
„Kriminalistik" 1980, nr 2, s. 66.
907

Pierwszym i niezbędnym ogniwem działania jest stałe pogłębianie wiedzy


0 procesach motywacyjnych zachowań autodestrukcyjnych^Ważne jest właściwe
rozpoznanie określonego przez E. Ringela syndromu presuicydalne-
g o, który prowadzi do zaniku mechanizmów obronnych, a w konsekwencji do
aktów samobójczych.
^-Nie można jednak ograniczać się jedynie do informacji o stanach i sytuacji osób,
które podjęły próby samobójcze lub samobójstwa dokonały, przede wszystkim bowiem
niezbędne jest diagnozowanie stanów mogących doprowadzić do autodestrukcji.
Diagnozy zatem nie mogą dotyczyć tylko jednostek, lecz winny określać własności
układu społeczno-ekonomiczno-politycznego, w którym funkcjonuje społeczeństwo. Co
więcej, diagnozy te powinny obejmować wiedzę z zakresu wpływu różnorodnych
czynników na samopoczucie i procesy decyzyjne jednostki.
Drugim założeniem jest konieczność prowadzenia wszelkich działań
zapobiegawczych równolegle poprzez trzy kanary oddziaływania na trzy systemy
zaspokajania potrzeb. Oznacza to praktycznie regulację funkcjonalnego mechanizmu
powiązań pomiędzy potrzebami społecznymi, wzorami zaspokojenia potrzeb
1 możliwościami ich zaspokojenia. Niezbędne jest wprowadzenie ścisłej dyscypli
ny w kontroli procesu zmian dokonujących się w społeczeństwie)
Ten rodzaj działania traktuję jako najogólniejszy poziom prewencji. Opiera się ona
na założeniu, że każda zmiana jakiegokolwiek elementu rzeczywistości
— czy to materialnej, społecznej czy duchowej — musi zostać natychmiast do
strzeżona, a zarazem zabezpieczona przed pojawieniem się zjawisk ujemnych
w kontekście, w którym wprowadzony element będzie funkcjonował.
Praktyczne zastosowanie powyższych uwag dotyczyć powinno następujących
poziomów działania prewencyjnego:
Poziom I — najogólniejszy — obejmuje oddziaływanie edukacyjne na całe
społeczeństwo w kierunku wyrobienia postaw akceptujących życie, postaw ułatwiających
rozwiązywanie problemów życiowych i adaptowania się do nowych sytuacji życiowych,
postaw antysuicydalnych.
Poziom II — działanie na populację potencjalnie zagrożoną pojawieniem się postaw
presuicydalnych. Populację taką można wyselekcjonować na drodze diagnozowania
społecznego.
Poziom III — oddziaływanie instytucjonalne i pozainstytucjonalne na osoby, które
znalazły się już w sytuacji presuicydalnej. Jest to praca zindywidualizowana, nastawiona
na określone jednostki.
Poziom IV— oddziaływanie w sytuacji suicydalnej. Istnieje wiele różnorodnych
form oddziaływania terapeutycznego. W szerszym ujęciu, które proponuję, można
nazwać je działaniami prewencyjnymi. Nieobojętny jest bowiem sposób
— czy to medyczny czy psychologiczno-socjologiczny — przywracaniu jednost
ce, która targnęła się na własne życie, zarówno możliwości, jak i motywacji życia.
Poziom V— oddziaływanie na jednostki w sytuacji postsuicydalnej. Praca psycho- i
socjologiczna, a często też medyczna z tymi osobami należy do rzadkości, to znaczy
ogranicza się do tych przypadków, gdy jednostka wykazuje po
908

odratowaniu odchylenia od przyjętej, zresztą niezbyt precyzyjnie, normy zachowań.


Natomiast wówczas, gdy odchylenia te nie są wyraźnie zauważalne, jednostka wraca do
społeczeństwa i praktycznie nie wiadomo, czy jest przygotowana do kontynuowania
życia, czy też tylko chwilowo zobojętniała, natomiast jej motywacje samobójcze
pozostały.
Wszystkie wyżej wymienione poziomy prewencji muszą mieć postać dostosowaną
do czynników przyczynowych i właściwości osobniczych. A zatem zróżnicowanie form
działania musi dotyczyć zarówno pola, w którym powstała motywacja suicydalna, jak też
kondycji biologicznej, psychicznej, społecznej, kulturowej, ekonomicznej, przestrzennej
osoby, która znalazła się w populacji osób wykazujących tendencje do autodestrukcji.
Uwagi wstępne o zapobieganiu samobójstwom niech mi będzie wolno zakończyć
myślą Dalekiego Wschodu: „Żyj, bo gdy umrzesz / Świat umrze wraz z Tobą".

Rozdział LXV
UJEMNE SKUTKI
ZACHOWAŃ AUTODESTRUKCYJNYCH
JAKO PRZESŁANKA DZIAŁAŃ
PROFILAKTYCZNYCH
Zachowania suicydalne powodują różnorodne skutki indywidualne i społeczne. Nie
będę zajmował się indywidualnym skutkiem zgonu samobójczego — stojąc na
stanowisku, że życie człowieka kończy się bezpowrotnie wraz z jego śmiercią. Warto
jednak przypomnieć, że w systemach religijnych i filozoficznych zakładających dwu-, a
nawet wieloetapowość istnienia człowieka bytowanie ziemskie człowieka jest jednym z
etapów jego bytowania w ogóle. Widziane w tej perspektywie skutki indywidualne zgonu
spowodowanego przez samego siebie bywają dalekosiężne. W religii katolickiej
skutkiem takim jest niedostąpienie łaski raju, w innych religiach — pozbawienie się
prawa do transformacji biologicznej na skutek przekroczenia boskiego przykazania —
„nie zabijaj samego siebie". Fakty te, po przyjęciu odmiennego stanowiska
filozoficznego, mogłyby nie mieć żadnego znaczenia, gdyby nie utrwalana przez
wychowanie wiara znacznych odłamów współczesnych społeczeństw w życie
pozagrobowe. Można przypuszczać, iż wiara ta sama w sobie daje możliwość
powstrzymywania jednostki przed dokonywaniem aktów autoagresji. Tak więc w ocenie
możliwości zapobiegania samobójstwu ważnym może być fakt wiary człowieka w życie
pozagrobowe rządzone prawem kary i nagrody, które może okazać się okresem
rozliczenia człowieka z jego zachowania w życiu doczesnym.
Nie jest jednak moim zadaniem głębokie rozważanie kwestii religijnych czy
filozoficznych. Interesuję się natomiast egzystencjalnymi skutkami samobójstwa w życiu
doczesnym. W tym ujęciu tylko nieudane próby samobójcze rozpatrywać można w
kategoriach ich skutków dla danej osoby. Zagadnienie to jest bardzo złożone, wymaga
bowiem analizy ciągów wydarzeń i stanów zarówno w sferze fizjologicznej, jak i w
sferze psychicznej, a także w sferze społecznej. Jaka jest zatem sytuacja osoby
odratowanej po nieudanym zamachu samobójczym? Doceniając na równi wszystkie
elementy i aspekty życia, należy jednak zacząć od skutków w sferze fizjologicznej i
psychicznej.
Nie istnieje odrębna dziedzina wiedzy medycznej i psychologicznej zajmująca się
psychofizjologią skutków autoagresji suicydalnej, czyli medycyna postsui-cydalna. Nie
można też odwołać się do określonych publikacji z tego zakresu.
910

Jest to w moim przekonaniu poważny brak, odczuwalny szczególnie wówczas, gdy


poszukujemy argumentacji powstrzymującej ewentualnych samobójców przed
dokonywaniem prób pozbawienia się życia. Powszechnie mówi się o powstałych
kalectwach, obniżeniu sprawności, natomiast nie został opracowany indeks
fizjologicznych i psychicznych skutków zamachów samobójczych. Jest to wynikiem
określonego nastawienia współczesnej medycyny, która zajmuje się głównie lub
wyłącznie określaniem skutków schorzeń niezawinionych. Niemniej możliwe jest
przedstawienie niektórych skutków zamachów samobójczych w zależności od tego, jaki
środek został użyty i w jakim stopniu zdążył wpłynąć na organizm i system nerwowy.
W przypadkach zatruć tlenkiem węgla stwierdza się następstwa neurologiczne, np.
uszkodzenie mózgu (stany psychotyczne, padaczka), uszkodzenie układu
autonomicznego, uszkodzenie nerwów obwodowych (polineuropatia oraz uszkodzenie
rdzenia).
W przypadkach zatruć talem stopniowo rozwija się zespół ciężkiej polineu-ropatii ze
znamiennymi objawami troficzno-wegetatywnymi. Niekiedy pojawiają się uszkodzenia
mózgu. Istotnym skutkiem jest wypadanie włosów. W okresie końcowym pojawia się
nadciśnienie, tachykardia, niewydolność nerek1.
W przypadkach ciężkich zatruć pochodnymi kwasu barbiturowego (wero-nal,
barbital, luminal, gardenal, phenobarbital, fanadorm) jako skutek pojawić się może
głęboka śpiączka, zniesienie odruchów głębokich, rogówkowych i źre-nicznych,
spowolnienie oddychania i czynności serca. Po zatruciu średniego stopnia sen przestaje
być głęboki, stwierdza się wówczas charakterystyczny zespół neurologiczny: oczopląs,
niezborność ruchu typu móżdżkowego i mowę zamazaną (dyzartię)2.
Medyczna ocena skutków nie obejmuje pełnego ich zakresu, szczególnie w
odniesieniu do sfery psychiki. Z psychologicznego punktu widzenia próba samobójcza, w
zależności od tego, czym była spowodowana decyzja, może mieć znaczenie katharsis
(oczyszczenia — rozładowania), może też pogłębić stres lub stworzyć nowy rodzaj
stresu. Duże znaczenie ma tu rodzaj rehabilitacji psychicznej, której poddany jest pacjent.
W szczególnych przypadkach uratowanie od śmierci może stworzyć nowe motywacje do
życia, w innych przypadkach może tylko uświadomić bezsens manipulacyjnego
rozwiązywania problemów, w innych jeszcze przypadkach może doprowadzić do
przekonania, że zło wynika z nieudanej próby, a nie z samego faktu targnięcia się na
życie. Ponadto pewien typ postrzegania innych z perspektywy własnego „ja" skłaniać
może do refleksji, że do wszystkich niedogodności faktycznych lub urojonych doszła
jeszcze psychiczna niedogodność ośmieszenia się i uzewnętrznienia swoich przeżyć
przed innymi, którzy co prawda świadczą pomoc, lecz czynią to z litości.
1 A. Prusiński, Zatrucia egzogenne, [w:] Neurologia kliniczna, A. Dowżenko, I.
Wald, A. Człon
kowska (red.), Warszawa 1980, s. 466.
2 Neurologia kliniczna, W. Jakimowicz (red.), Warszawa 1969, s. 714.
911

Są to przykładowe reakcje osoby, której nie udała się samobójcza śmierć.


Systematyczne przedstawienie tych reakcji wymaga analizy psychologiczno-psy-
chiatrycznych rozpoznań stanu zdrowia psychicznego osób odratowanych.
Przechodząc do zagadnienia społecznych skutków zamachów samobójczych, należy
rozróżnić dokonania od usiłowań. W obu przypadkach mamy do czynienia z rozległymi
konsekwencjami społecznymi decyzji pozbawienia się życia. Truizmem jest
stwierdzenie, że jednostka nie żyje w próżni społecznej, nawet jeżeli w swym
przekonaniu jest całkowicie osamotniona i pozbawiona zainteresowania emocjonalnego
lub chociażby instrumentalnego kontaktu z otoczeniem.
W tym miejscu poświęcimy nieco uwagi zagadnieniu z pozoru odbiegającemu od
omawianego tematu, a mianowicie zagadnieniu postrzegania przez jednostkę jej sytuacji
społecznej. Otóż w wielu przypadkach jednostka jest przekonana, że jej życie nie
przedstawia dla otoczenia żadnej wartości. Obserwacja potoczna może uzasadniać takie
mniemanie, lecz przy bliższej analizie okazuje się zazwyczaj, że „wypadnięcie z ról
społecznych" jest często „zawinione" przez samą jednostkę, która odrzuca kontakt, a nie
umiejąc z siebie niczego dać otoczeniu, pozostaje na marginesie bytu społecznego,
społecznych zainteresowań i oczekiwań. W każdym jednak przypadku jednostka — w
różnym stopniu zależnie od rozwoju postawy prospołecznej, od pełnionych zadań
życiowych, liczebności i siły związków emocjonalnych, które tworzy — jest wtopiona w
nurt życia społecznego w sposób czyniący jej życie mniej lub bardziej ważnym ogniwem
kontaktów międzyludzkich.
Na podstawie analiz ustala się, że działanie autodestrukcyjne jednostki wiąże
emocjonalnie, a także czynnościowo i ekonomicznie, co najmniej cztery osoby
bezpośrednie, a do 20 osób pozostających w pośrednim kontakcie z osobą samobójcy.
Zagadnienie to wymaga szerszego omówienia w kategoriach społecznych,
ekonomicznych, psychologicznych, kulturowych i demograficznych.
Zacznijmy od zagadnienia skutków społecznych próby samobójczej zakończonej
zejściem śmiertelnym. Żeby zrozumieć, co dzieje się w otoczeniu osoby, która zadała
sobie śmierć, trzeba zarazem uświadomić sobie jedną z podstawowych prawd życiowych
— tak banalną, że często nie dostrzeganą. Otóż życie jednostki jest społecznie
postrzegane jako uczestnictwo — niezależnie od tego, w jakim stopniu dana jednostka
rzeczywiście współtworzy aktywnie stosunki ludzkie. Uczestnictwo zaś to podstawowy
warunek jakiegoś rodzaju wspólnoty, akceptacji wzajemnej w społeczeństwie oraz
podzielania celów — znów niezależnie od tego, na ile te określenia pokrywają się z
rzeczywistością.
A zatem już sam fakt życia człowieka jest jak gdyby akcesem do wspólnoty
społecznej i dzieje się tak niezależnie od tego, na ile pozytywny czy negatywny jest
związek osób z daną jednostką. Jest to najszerszy punktu widzenia. W szczególnych
przypadkach mamy oczywiście do czynienia z głęboką dezakceptacją czyjejś obecności
w naszym życiu, a nawet z dezakceptacją czyjegoś życia. Gdyby jednak pominąć te
ekstremalne przypadki, należałoby stwierdzić, że stosunek jednostki do drugiej osoby jest
wyznaczony przez fakt jej przekonania o wartości życia.
912

Psychologia społeczna potwierdza, że mechanizmem pobudzającym jakikolwiek


rodzaj interakcji jest podstawowa zgoda członków danej grupy czy szerszej społeczności
na to, że istnieją w życiu problemy szczególnie ważne. Grupa może składać się z osób,
które mają krańcowo różne podejścia do tych ważnych problemów, lecz nie negują ich
ważności.
A zatem, już samo stawianie pytań filozoficznych czy zadań praktycznych, choćby
nawet nie było zgody co do ich rozwiązania, wiąże ludzi we wspólnotę działającą
niekiedy niekonkretnie, lecz mimo to będącą wspólnotą faktu istotności problemów i
celów. Prawdziwy rozłam dokonuje się nie wówczas, gdy nie ma zgody co do sposobów
życia, lecz gdy nie ma zgody co do ważności podejmowanego problemu. Zgoda co do
ważności w następstwie doprowadza do wspólnoty celów i działań. Gdy jeden z
członków społeczności zaprzeczy istotności podstawowego faktu biologicznego — życia
— następuje reakcja dezakceptacji. Dotyczyć ona może często filozofii życia i śmierci,
lecz najpowszechniej ma postać twierdzenia, iż jednostka nie chciała dzielić losu
społeczności, że wyłamała się, że zlekceważyła, że chciała być inna do granic
nieodwracalnych, że pogardziła. Psychologia społeczna wyjaśnia również mechanizm
tego żalu niekoniecznie po utracie osoby, lecz „żalu" do osoby, która wymknęła się
prawom życia społecznego.
W układzie interakcyjnym partner jest postrzegany najpełniej ze względu na cechy
przydatności dla innych. Chodzi tu nie tylko o przydatność instrumentalną, lecz o rodzaj
krajobrazu społecznego, który sobą wypełnia, a także klimatu emocjonalnego, który
stwarza. Odchodząc z tego układu zabiera cząstkę swojego otoczenia, odbiera otoczeniu
płaszczyznę odniesienia sympatii i antypatii czy — konkretniej — płaszczyznę
odniesienia porównań, które w konfrontacjach z otoczeniem społecznym czynimy
nieustannie, chociaż często podświadomie. Uczucie, jakiego doznaje otoczenie społeczne
w momencie czyjejś śmierci samobójczej, jest uczuciem poniżenia i odrzucenia. I dzieje
się tak nawet w układach, które nie były bliskimi związkami z daną osobą. Rodzi się
nieuchronnie refleksja, że znaczyliśmy mało, że nasze dokonania, nasz sposób życia,
nasze rozrywki, nasze problemy nie były dość ważne, aby złamać egocentryzm
samobójcy. Częstą reakcją słowną jest pogardliwe wyrażenie opinii, że samobójca był
człowiekiem, który nie umiał docenić życia i nas — społeczeństwa, piękna tego, co
tworzymy i podziwiamy.
Częstą reakcją jest też poczucie winy, że społeczność nie umiała obdarzyć danej
jednostki swoim przekonaniem o sensie istnienia, a w każdym razie swoim przekonaniem
o oczywistości, że trzeba istnieć skoro się j est.
Samobójstwo jako rodzaj śmierci istnieje od zarania dziejów i chociaż prawie zawsze
jest traktowane jako zdarzenie nagłe, jako fenomen (poza samobójstwami uświęconymi
obyczajowo), jest na tyle obecne w kulturze społeczeństw i w biologii, że trudno byłoby
mówić, iż ważniejsze są odczucia tych, którzy pozostali, od motywów tego, który
dobrowolnie odszedł. Dlatego też niezwykle skomplikowane jest rozstrzygnięcie, czy
zapobieganie samobójstwom miałoby się opierać na argumencie o cierpieniu tych, którzy
pozostali. Niemniej obiektyw-
913

nie należy uznać, że duża część zgonów samobójczych wpływa frustrująco na


społeczeństwo, tworzy już nie precedens, lecz alternatywę rozwiązywania problemów.
Możemy nawet mówić niekiedy o psychozie śmierci samobójczej. W tym sensie także
daje się zauważyć psychologicznie negatywny skutek samobójstw dla społeczeństwa jako
całości.
Oddzielny problem stanowi reakcja psychiczna osób blisko związanych z osobą
samobójcy. Tu następuje intensyfikacja odczuć zarówno żalu za osobą, jak żalu do
osoby, która wybrała śmierć, porzucając wspólnotę życia z gronem osób uważających się
za bliskie. Rozpacz z powodu zgonu osoby należącej do rodziny jest z reguły większa,
gdy osoba ta zmarła śmiercią samobójczą. Nie można wówczas odwoływać się do
pociechy w postaci wiedzy o nieuchronności śmierci, pozostaje rozważanie, dlaczego
bliscy tak mało znaczyli dla samobójcy, że mógł ich zostawić. To jest właśnie
najistotniejszy element reakcji — poczucie, że zostało się bezapelacyjnie odrzuconym, a
zatem nieważnym. Jest to w wielu przypadkach niewłaściwe odczytanie motywu
samobójstwa, co nie zmienia faktu, że u osób tak brutalnie porzuconych może pojawić
się poczucie niskiej wartości własnej. Uczucie egocentryzmu otoczenia walczy tu z
motywem samobójcy. Gdyby nawet była to gra pozorów i nielogiczne przenoszenie
czyjegoś partnerstwa na płaszczyznę czyjegoś poddaństwa, faktem jest, że samobójca
pozostawia osoby, które niekoniecznie były dla niego dobre, dbające, ważne, lecz
dostatecznie związane jego obecnością, aby jego nieobecność raniła je głęboko.
Nieuchronnie rodzi się pytanie, czy można było tę osobę powstrzymać przed krokiem
ostatecznym, rodzi się też niejednokrotnie uczucie winy, a zwykle rodzi się również
legenda o niewykorzystanych możliwościach osoby przedwcześnie zmarłej, która nie
dopełniła swojego losu. Często w tym samym gronie, które nie stworzyło minimum
warunków zabezpieczenia emocjonalnego czy materialnego jednostce, rozważa się
porzucone wielkie szansę osoby, która już nie żyje.
Paradoksem jest to, że w sferze psychicznych skutków zgonu samobójczego
otoczenie społeczne właściwie „zyskuje" rodzaj refleksji, na którą być może nie
zdobyłoby się, gdyby dana jednostka żyła w nim, znosząc nieraz niezwykle ciężki los,
często przez to otoczenie zawiniony.
Inaczej rzecz się przedstawia w sferze społecznej, ekonomicznej i kulturowej.
Niejednokrotnie przedwczesna śmierć jednej z osób w rodzinie stwarza niezwykle
niekorzystną sytuację społeczną. Dotyczy to osieroconych dzieci, zmniejszenia funduszy
na utrzymanie domu, straty pracownika. Podejmuję w tym miejscu niezwykle drażliwy
temat. Otóż, w wielu kulturach śmierć samobójcza, jak już o tym pisałem, jest uznaną
formą regulacji stosunków społecznych, demograficznych, ekonomicznych. Chcąc
zachować rygory obyczajowe, zmuszano niewiernych małżonków do popełnienia
samobójstwa, podobnie jak starców czy wojowników, którzy nie odnieśli zwycięstwa, a
także osoby, które utraciły honor. Śmierć zadawana przez innych czy śmierć samobójcza
typu obyczajowego to tylko forma rządzenia społeczeństwem, w którym uznawano, że
osoby w pewnym wieku, o pewnej kondycji fizycznej czy o pewnych cechach
osobowości nie są przydatne lub wręcz zagrażają ładowi, hamują postęp i
dobrobyt.społeczeństwa.
914

Podstawą takich rozstrzygnięć były założenia dotyczące wartości życia ludzkiego w


hierarchii celów społecznych.
W naszych czasach, w naszej strefie kulturowej nie do pomyślenia jest filozofia, a
tym bardziej praktyczne konsekwencje twierdzenia o istnieniu różnic w wartości życia
poszczególnych osób. Tak przynajmniej problem ten przedstawia się teoretycznie.
Reakcja społeczna na samobójstwo jest jednak niezwykle czułym barometrem sądów
dotyczących wartości życia. I dlatego fałszem byłoby stwierdzenie, że społeczeństwo
jednakowo ocenia samobójczą śmierć człowieka uznanego za sławę, wielkość,
odznaczającego się niezwykle ważnymi i przydatnymi dla społeczeństwa przymiotami,
mogącego pracować wydajnie i służyć innym oraz śmierć osoby chorej nieuleczalnie,
alkoholika, człowieka, który w codziennym obcowaniu był niezwykle uciążliwy.
Zachowując zewnętrzny pozór żalu czy ubolewania, w tym drugim przypadku mówi się
jednak — lub tylko myśli o tym — że w gruncie rzeczy samobójstwo „pasożyta
społecznego" lub osoby ciężko chorej przyniosło wyzwolenie jego otoczeniu.
Tu dochodzimy do drugiej formy reakcji i skutków społecznych zachowań
suicydalnych, a mianowicie do skutków, jakie pociąga za sobą usiłowanie samobójstwa.
Można wymienić wiele reakcji społecznych na zachowania autodestruk-cyjne —
wszystkie bez wyjątku, chociaż treść ich różni się od siebie zasadniczo, są negatywne i
dezaprobujące, mimo że mają częstokroć odcień współczucia, troski lęku o osobę, która
usiłowała pozbawić się życia.
Trudno oddzielić jednoznacznie sferę psychospołecznych skutków od skutków
czynnościowych i ekonomicznych. Zwykle kłopoty, jakie otoczeniu społecznemu
sprawia osoba niedoszłego samobójcy, mają wszystkie te wymiary. Podstawowym
problemem jest często obniżona sprawność fizyczna, psychiczna lub psychosomatyczna
niedoszłego samobójcy. W zależności od rodzaju schorzenia niesprawność ta obciąża
rodzinę, bowiem zakres czynności, które niegdyś jednostka ta wykonywała w układzie
wspólnoty interesów, z konieczności przechodzi na inne osoby.
W szerszym wymiarze społecznym jest to konieczność wypłacania rent i
świadczenia innych rodzajów pomocy społecznej, a często stałej opieki lekarsko-pie-
lęgniarskiej.
Z powyższym ujemnym skutkiem społecznym wiąże się napięcie psychiczne
otoczenia wywołane obawą, że dana osoba powtórzy zamach samobójczy. A zatem w grę
wchodzi wzmożona opieka-czujność, co wiąże osoby z najbliższego otoczenia nie tylko
emocjonalnie, lecz również funkcjonalnie. Znane są przypadki, gdy do poradni zdrowia
psychicznego zgłaszają się osoby popadające w różnego rodzaju nerwice reaktywne na
skutek stałego stresu związanego z koniecznością opieki nad osobą niezrównoważoną,
szantażującą popełnieniem samobójstwa. Nie bez znaczenia również jest kłopot, jaki ma
otoczenie zawodowe osoby, o której wiadomo, że jest gotowa dokonać zamachu
samobójczego. Reakcja na taką osobę bywa różna — raz jest to chęć pozbycia się z
otoczenia osoby, która swoim niezrównoważeniem (a tak często jest odczytywana groźba
samobójstwa) wprowadza nieustannie dysonans w grupie współpracującej i zmusza do
ustępowania,
915

innym razem jest to wzmożona, równie uciążliwa, opieka i ustępowanie. Obie te


reakcje mają cechy dolegliwości społecznej.
Dla społeczeństwa, nawet najbardziej humanitarnie, jednakowo wartościującego
życie każdej jednostki, nie bez znaczenia jest fakt, że w wyniku zgonów samobójczych
ubywają jednostki, w które „społeczeństwo zainwestowało" i po których pozostaje
próżnia niezbędna do wypełnienia. Jeżeli odrzucimy wszelkie sentymenty, to okaże się,
że utrzymanie nie tylko życia, lecz możliwie najbardziej efektywnego życia każdej
jednostki włączonej w obieg świadczeń społecznych związane jest również z interesem
ekonomicznym. Ważne są tu jednakże nie tylko świadczenia ekonomiczne, lecz cały
system interakcji z otoczeniem bliższym lub dalszym, w których jednostka uczestniczy.

Rozdział LXVI
PROGRAMOWANIE PROFILAKTYKI
A MOTYWY I WARUNKI ZACHOWAŃ
SUICYDALNYCH
Twierdzenia na temat warunków powstawania zachowań suicydalnych wyrastać
muszą z wiarygodnej, pogłębionej analizy motywów. W wielu przypadkach wiedza nasza
ma charakter intuicyjny. Jakkolwiek więc dotychczasowe badania nad motywacją
zamachów samobójczych pozwalają na wyciąganie poważnych wniosków odnośnie do
etiologii tego zjawiska, niemniej trzeba przyznać, że jest to wiedza dość uboga.
Zapobieganie samobójstwom musi opierać się na bardzo jasnym rozeznaniu
podstawowej sprawy, czy działanie człowieka zmierzało do pozbawienia się życia, czy
też próba bądź nawet pozbawienie się życia miało być działaniem zmierzającym do
osiągnięcia jakichś innych celów. Należy przede wszystkim rozróżnić dwie kategorie,
które zarazem mają znamiona dychotomii, a mianowicie zamach samobójczy jako c e 1
albo środek do celu. Ten podstawowy problem trudno jest rozstrzygnąć na podstawie
dostępnych obecnie danych o osobach dokonujących zamachów samobójczych. Trudność
ta wynika nie tylko z obiektywnych przyczyn, lecz wiąże się z przyjętą metodologią
badania samobójstw.
Otóż, jak się wydaje, wartość materiałów empirycznych określiło mechaniczne
przeniesienie metod kryminałistycznych w sferę badania motywacji. W sferze badania
biologicznych, chemicznych, mechanicznych (fizycznych) aspektów czynu
samobójczego, ujawnionych przez materiały dostarczone w śledztwie, mamy do
czynienia z dużą precyzją określania sekwencji przyczynowo-skutkowej. Zażycie
określonej dawki środka chemicznego, przy znanym działaniu tego środka na organizm i
przy znanych cechach odporności organizmu na ten środek, a także znanych cechach
odporności organizmu w ogóle i w danym momencie, wywołuje określone skutki.
Oczywiście, wnikliwe badania mogą dowieść, że obecność w organizmie dawki środka
niszczącego metabolizm nie była ostateczną przyczyną ustania metabolizmu. Badania te
bywają pracochłonne, lecz cechuje je duży stopień pewności.
Przeniesienie tego rozumowania na grunt zjawisk psychicznych, społecznych czy
kulturowych bywa zawodne.
917
Historia kultur i obyczajów uczy, że ten sam stan somatyczny, psychiczny, kondycja
społeczna czasem bywa przyczyną bezwzględnie motywującą do pozbawienia siebie
życia, innym razem jest postrzegana jako niedogodność, z którą walczy się, a innym
razem jako łaska przeżywania trudności, których się nie zwalcza, lecz wręcz otacza
nimbem uzasadnienia trwania przy życiu. Tak też bywa w przypadku motywacji śmierci
samobójczej.
Dokonując przeglądu kulturowych uzasadnień samobójstwa, można przytoczyć
skrajną postawę — człowiek zhańbiony, deptany, niszczony fizycznie i psychicznie
dziękuje Bogu za to, że zechciał go doświadczyć i wypróbować. Ze swojego nieszczęścia
czyni powód do chwały przed Bogiem. Taka postawa związana jest z zaczerpniętym z
tekstów biblijnych etycznym wzorcem obejmującym zasadę „nadstawiania drugiego
policzka". Człowiek taki nie popełni samobójstwa nawet wówczas, gdy w męczarniach
umiera na raka, ale nie zrobi również nic, żeby obronić się przed „plunięciem mu w twarz
drugi raz". Jego autode-strukcja polega na tym, że pozwala innym na niszczenie siebie,
nie dokonując aktu samozniszczenia. Faktycznie jednak, przyzwalając na to innym, jest
— widziany z innej perspektywy — tylko obłudnikiem, który chce zasłużyć na wieczne
zbawienie poprzez pokorę. W perspektywie innych obyczajów i kultur człowiek taki jest
godzien pogardy, nie reaguje bowiem na demoralizację otoczenia.
Przytoczone przykłady mają uświadomić, że możliwe jest przeprowadzenie ścisłego
dowodu, rozumowania w celu wyjaśnienia sekwencji przyczynowo-skut-kowej i
objaśnienia motywacji zamachu samobójczego. Możliwe jest to jednak pod warunkiem,
że dokładnie znany jest schemat reakcji kulturowej danego osobnika, że wiadomo, jak
funkcjonuje wzór kulturowy. Ten właśnie jedyny warunek jest niezwykle trudny do
spełnienia.
Rozpatrywanie motywacji zachowań suicydalnych wymaga zatem odwołania się do
teorii kultury i badań kulturologicznych obrazu rzeczywistości. Chociaż znane są
przypadki niezgodne z obowiązującymi wzorcami, pisząc o tym w części dotyczącej
profilaktyki, nie czynię tego przypadkowo, bowiem założenia tej koncepcji zwracają
uwagę na powiązanie pomiędzy diagnozą i prognozą oraz pomiędzy diagnozą jakiegoś
stanu i propozycjami strategii zmiany owego stanu.
Kulturę rozumiemy tu szeroko jako całość zachowań i wytworów działalności
ludzkiej opartych na możliwościach, jakimi dysponuje człowiek biologiczny, psychiczny
i społeczny. Przyjmując te założenia, spróbujemy podać cechy charakterystyczne reakcji
kulturowych społeczeństwa polskiego, traktując je jako warstwę etiologiczną zachowań
różnego typu (alkoholizm, narkomania, przestępstwo), z których w tym miejscu
interesują nas zachowania auto destrukcyjne.
Na wstępie rozważmy, jakiego rodzaju reakcją są zachowania autodestruk-cyjne i
jakie są możliwości interpretacji etiologii tych zachowań.
Uznając za podstawę najogólniejszy, lecz zarazem wyczerpujący podział, możemy
powiedzieć, że wszystkie zachowania, w tym zachowania autodestruk-cyjne, da się
zaliczyć do trzech grup — zachowania zorganizowane wokół jakiejś potrzeby lub
potrzeb, wokół jakiegoś wzoru lub wzorów, wokół jakiejś możliwości lub zespołu
możliwości. Rzecz prosta, mamy tu na myśli tak
918

zwane czyste typy, w których zachowanie człowieka jest wyraźnie determinowane


potrzebą, wzorem jej zaspokojenia lub możliwością jej zaspokojenia. Typy mieszane
etiologii zachowań wynikają ze zbieżności lub rozbieżności trzech wyżej wymienionych
parametrów zachowania. Za pomocą tego schematu jesteśmy w stanie objaśnić każde
zachowanie człowieka.
W przypadku zachowań suicydalnych zorganizowanych wokół systemu potrzeb
niezaspokojona potrzeba może, przy braku wzoru sublimacji bądź racjonalizacji lub przy
obiektywnym braku możliwości wyparcia potrzeby, doprowadzić do takiej frustracji, iż
zdeterminowana jednostka woli wybrać śmierć niż cierpienia fizyczne lub psychiczne,
które wiążą się z niezaspokojeniem określonych potrzeb.
Do grupy tych przypadków zaliczyć można zarówno samobójstwa popełniane na
skutek nieuleczalnej choroby, która blokuje zaspokojenie potrzeb, jak też krańcowo
inaczej umotywowane samobójstwo — np. na skutek niezaspokojenia potrzeby miłości.
Gdy jednostka nie może zaspokoić potrzeby wedle uznanego przez nią systemu norm
i wartości, poczucie niespełnienia, które towarzyszy sytuacjom przymusowego
zaspokajania potrzeb pozostającego w dysharmonii z jakością zaspokojenia, kieruje jej
uwagę na możliwość wyboru ostatecznych rozwiązań. Ten rodzaj samobójstw zawiera
elementy demonstracji, a nawet protestu. Protest ma postać zagłady bytu biologicznego
jednostki, wiąże się jednak zarazem z przekonaniem, że nie nastąpi zagłada jej bytu
społecznego, to znaczy, że jednostka zostanie zapamiętana w określony sposób —jako ta,
która nie chciała ulec presji świata nieakceptowanych wartości. Analiza tych przypadków
jest skomplikowana, bowiem często trudno rozróżnić, czy to jednostka była nie dość
operatywna, żeby zapewnić sobie pożądaną jakość zaspokojenia potrzeb, czy też
otoczenie utrudniło jej wszelkie akcje zmierzające do zapewnienia określonej jakości
życia.
Bezpośrednie, najłatwiej obserwowalne przyczyny samobójstw z tej grupy mogą być
niezwykle zróżnicowane. Proces dojrzewania decyzji zaniechania życia może być długi i
otoczenie nie zawsze wiąże przyczynę ze skutkiem.
Wreszcie — samobójstwa zorganizowane wokół podsystemu możliwości to te, które
popełniane są dlatego, że jednostka jest nastawiona na dysponowanie określonymi
środkami materialnymi i niematerialnymi, a frustracja wynikająca z braku tych środków
staje się tak dolegliwa, iż życie wydaje się pozbawione sensu.
Tu należy wyraźnie rozróżnić sytuacje związane z brakiem środków zaspokojenia
potrzeb powszechnych, właściwych każdemu człowiekowi, i sytuacje, gdy jednostka
cierpi na braki, które są jej indywidualną ekspresją potrzeby posiadania. W pierwszym
przypadku mamy do czynienia z samobójstwem zorganizowanym wokół podsystemu
potrzeb, a w drugim z samobójstwem zorganizowanym wokół podsystemu możliwości.
Najczęściej mamy do czynienia z sytuacją dysfunkcji elementów uczestniczących w
procesie zaspokajania potrzeb — znaczy to, że określonym potrzebom nie odpowiadają
bądź wzory ich zaspokojenia, bądź też możliwości. Oczywiście
919

akcent może być położony na któryś z tych elementów, np. niedojrzałość potrzeb,
brak wyrobionego wzoru, obiektywnie lub subiektywnie postrzegany brak możliwości.
Tym, co charakterystyczne dla wszystkich zachowań autodestrukcyjnych, jest
dominacja elementu wzorów nad pozostałymi składnikami standardu kulturowego.
Dominacja ta niekoniecznie oznacza istnienie rozwiniętego i sprecyzowanego systemu
norm i wartości, którymi jednostka chce się kierować, lecz — przeciwnie — jest on
bardzo labilny lub tak enigmatyczny, iż jednostka nie może posłużyć się nim jako
drogowskazem przy rozwiązywaniu problemów.
Bardzo precyzyjnie zarysowany wzór zachowań może być związany z różnymi
wartościami, to znaczy może prezentować odmienną wartość motoryczną w zależności
od tego, jakie jest położenie społeczne jednostki. W środowisku homogenicznym lub w
warstwie normatywnej zbliżonym do homogenicznego wartość wzoru stabilnego,
spetryfikowanego może być bardzo duża. W tych warunkach najczęściej nie dochodzi do
konfliktów społecznych, poczucie stabilizacji jest duże, podobnie jak społeczna
akceptacja poczynań. Oczywiście, o wartości tych poczynań stanowi również zakres
dyspozycji i możliwości, lecz te jednostka potrafi zwykle elastycznie przystosowywać.
W środowisku heterogenicznym w warstwie normatywnej zachowań sprecyzowany,
nieelastyczny wzór bywa zalążkiem konfliktu społecznego. Społeczność nie udziela
pomocy i poparcia jednostce wówczas, gdy chce ona zaakceptować istniejące możliwości
w celu osiągnięcia standardu podyktowanego jej wzorem wartości. Nie tylko w sferze
zachowań, lecz nawet w sferze werbalizacji jednostka taka jest częstokroć konfliktowa,
niezrozumiana, niekiedy budzi — najłagod-niej określając — obojętność, najczęściej zaś
agresję otoczenia. Pewna sztywność wzoru utrudnia jej uzyskiwanie pomocy i
współpracy otoczenia społecznego, często nawet tego, które profesjonalnie zajmuje się
niesieniem pomocy w sytuacjach trudnych dla jednostki. Tu trzeba wyraźnie podkreślić,
że nawet proces rehabilitacji psychoterapeutycznej, której założeniem — czy jednym z
podstawowych założeń — jest daleko posunięta tolerancja dla odmienności postaw,
przebiega trudniej wówczas, gdy nie zachodzi pełna zgodność interpretacji
rzeczywistości pomiędzy pacjentem i terapeutą. W praktyce rehabilitacja sprowadza się
do narzucenia wzoru, co jest oczywistą ingerencją, zwykle mało skuteczną. Rzadko tylko
rehabilitacja dotyczy wzbogacenia wzoru o umiejętność rozumienia innych i elastyczne
przystosowanie się z jednoczesnym zachowaniem swojej osobowości.
Przyczyną zachowań autodestrukcyjnych jest częstokroć labilny wzór zaspokajania
potrzeb. Labilność może ujawniać się w różny sposób. Jednym z przejawów jest konfo
rmistyczne przystosowywanie się czy wręcz asymilowanie przez jednostki norm różnych
środowisk uczestnictwa społecznego. Sytuacja taka bywa postrzegana jako całkowicie
bezpieczna dla jednostki. Jednostka jest w stanie przystosować się do każdej sytuacji, a
zatem nie powinna popadać w konflikty wewnętrzne. Nie oznacza to jednak, że nie jest
ona narażona. Zagrożenie polega na tym, że przystosowując się każdorazowo do norm
środowiska, w któ-
920

rym uczestniczy, trafia i na takie, których normy zachowań rozmijają się zarówno z
moralnością, jak i z praworządnością. To zaś wtórnie postrzegane jest w jej innych
środowiskach odniesienia jako brak oceny, niejednoznaczność postaw lub też wręcz
przekroczenia prawa. Na tym gruncie rodzić się musi zarówno konflikt społeczny, jak
wewnętrzny. Wcześniej czy później jednostka staje przed wyborami o wiele bardziej
krańcowymi niż wtedy, gdy jej przystosowywanie się jest wewnętrznie sterowane i
kontrolowane. A tego właśnie osoba o labilnym wzorze zachowań nie potrafi.
Nieuchronny stres w tych sytuacjach bywa często przyczyną poczucia porażki życiowej,
trudnej ponadto do zinterpretowania i zrozumienia. Są to stany presuicydalne w szerokim
rozumieniu tego słowa.
Innym sposobem przejawiania się wzoru labilnego jest prawie całkowita
bezbronność jednostki w sytuacjach, gdy zachodzi konieczność podejmowania decyzji
mających podstawowe znaczenie dla jej przyszłego bytu. Wzór labilny oznacza wówczas
ambiwalencję zarówno postaw, jak zachowań, co nie służy optymalizacji decyzji i
efektywności wychodzenia z sytuacji konfliktowych. W tym obszarze obserwacji notuje
się również efekty w postaci poczucia porażki życiowej — często tak dolegliwej, że w
świadomości jednostki rodzi się myśl o rozwiązaniach ostatecznych.
To, co wyżej przedstawiłem, nie odnosi się powszechnie — rzecz prosta — do osób
nie mających sprecyzowanego jasno świata wartości. Chciałem tylko podkreślić, że
labilność wzoru jest suicydogenna.
Sytuacja powyżej opisana ujawnia znamiona podobieństwa do sytuacji, które
wytwarzają się w przypadku, gdy jednostka dysponuje zaledwie ogólnie zarysowanym
światem wyobrażeń o wartościach. Nie są one wówczas drogowskazem postępowania, a
w sytuacjach, gdy trzeba bronić jakiegoś zachowania, jednostka jest bezradna. Słabo
sprecyzowany wzór to zarazem taki, który nie znajduje głębokich uzasadnień w cechach
osobowości i nie towarzyszy mu siła przekonania wyznającej go osoby o słuszności
postępowania. Trudno wówczas mówić o skutecznej, czystej linii postępowania i
skutecznej strategii poruszania się w świecie przestrzenno-przedmiotowych stosunków
społecznych.
Mówiąc o systemie wzorów, którego niektóre cechy są szczególnie suicydo-genne,
trzeba zwrócić uwagę na podstawowe składowe osobowości kulturowej. Osobowość
kształtuje się od najwcześniejszych lat, przy czym, co należy szczególnie podkreślić,
pierwszym etapem edukacji jest środowisko rodzinne czy inne społeczne, w którym
zaspokajane są potrzeby małego dziecka.
Termin osobowość kulturowa proponuję przyjąć na określenie całości wzorów
zachowania w ramach procesu zaspokajania potrzeb człowieka. Wzory te dotyczą:
a) stosunku do samego siebie,
b) stosunku do innych,
c) stosunku do środowiska przestrzennego,
d) stosunku do środowiska przedmiotowego,
e) stosunku do czasu.
921

Jest to podział wyczerpujący, obejmujący wszystkie kwestie życiowe w sferze


aktywności i emocji.
W odniesieniu do tych pięciu układów możemy mówić, że człowiek powinien
posiadać wiedzę o anatomii zjawisk, mechanizmach funkcjonalnych, czyli
podstawowych prawach życia oraz o wartościach kontekstowych elementów życia.
Dalszym szczeblem edukacji jest ukształtowanie wiedzy o możliwościach własnych
człowieka i otoczenia, które warunkują zaspokojenie określonych potrzeb. Wreszcie
kolejnym szczeblem edukacji jest wiedza o tym, w jakim stopniu człowiek może być
dysponentem tych pięciu elementów, jak może poszerzać pole dysponowania i w jaki
sposób może czynić to tak, aby optymalizując proces zaspokojenia konkretnych potrzeb,
nie naruszać równowagi zaspokojenia innych potrzeb własnych, a także aby nie naruszać
równowagi zaspokojenia potrzeb innych — wreszcie — aby nie naruszać wartości
elementów materialnych i niematerialnych otoczenia. Słowem — edukacja ta jest w
najprostszym ujęciu stosunkiem aktywności wobec świata zewnętrznego i wobec
własnego wewnętrznego świata opierającym się na normach, które są „receptą"
postępowania w sposób respektujący cechy wymienionych elementów.
Warto poświęcić nieco uwagi sytuacji współczesnej rodziny polskiej z punktu
widzenia jej możliwości i umiejętności kształtowania osobowości kulturowej dziecka.
Mówiło się do niedawna — a i dziś jeszcze często pojawia się stwierdzenie
socjologów — że rodzina jako forma bytowania wspólnego przechodzi kryzys, a wraz z
nim pojawiają się konflikty międzypokoleniowe, rozwody, sieroctwo społeczne. Jest to
pochopna forma interpretacji stanu, który się obserwuje. Nie można zaprzeczyć, że taki
jest obraz zjawiska, natomiast nie można np. kojarzyć rozwodów z nieakceptowaniem
małżeństwa jako formy wspólnego życia. Przeczy temu chociażby częstotliwość
zawierania związków małżeńskich. Po wnikliwych badaniach okazuje się, że wiele
przejawów tzw. kryzysu rodziny można wytłumaczyć analizując warunki bytowania
rodziny i warunki życia jednostki w związku rodzinno-domowym. Podstawową cechą
współczesnej rodziny polskiej jest to, że jest ona liczebnie mała, rozproszona
terytorialnie, jeśli chodzi o miejsce pracy i zamieszkiwanie generacji, pracownicza — w
sensie zatrudnienia obojga małżonków. Osoby pozostające w związkach rodzinno-
domowych wykonują różnorodne zadania życiowe, pełnią wiele ról społecznych o często
sprzecznych wymaganiach wobec jednostki i sprzecznych wymaganiach ze względu na
harmonogram działań kilku osób w rodzinie. Wreszcie warunki mieszkaniowe nie
pozwalają na swobodę wyboru formy zamieszkiwania, a gdy formą tą jest
współzamieszkiwanie kilku pokoleń, sytuacja mieszkaniowa nie pozwala na swobodne
rozwijanie zainteresowań czy nawet spełnianie podstawowych czynności. Tak więc
warunki, czyli możliwości wspólnego życia, są niedostosowane do potrzeb — i to nawet
niekiedy potrzeb podstawowych, np. związanych z żywieniem, jak wtedy gdy
powierzchnia mieszkaniowa nie pozwala na wspólne spożywanie posiłków. Można zatem
rozważać zagadnienie kryminologii i wikty-mologii przestrzeni.
922

Zestawienie trudności, jakie ma rodzina, nie byłoby pełne, jeśli nie wymienilibyśmy
wadliwie działającego systemu usługowego, konieczności zarobkowania przez wszystkie
osoby dorosłe — co pozbawia dom osoby prowadzącej go — konieczności długiego
dorabiania się własnego mieszkania.
Odwołując się do literatury socjologicznej, można podać następujące zasadnicze
przyczyny dezorganizacji rodziny i rozwodów we współczesnych społeczeństwach:
a) postępujące procesy industrializacji i urbanizacji oraz wynikające stąd
liczne społeczne skutki;
b) oderwanie warsztatu pracy od rodziny i podejmowanie przez kobiety pracy
poza domem (skutek industrializacji);
c) rozwój społeczności miejskiej — szczególnie zaś środowisk wielkomiej
skich sprzyjających anonimowości jednostek i rodziny (skutek industrializacji
i urbanizacji);
d) wzrost wszelkich rodzajów ruchliwości społecznej (skutki industrializacji);
e) zmniejszanie się liczby dzieci w rodzinie (pośrednio skutki industrializacji
i urbanizacji oraz postępów wiedzy i oświaty);
f) rozwój usług zastępujących rodzinę w świadczeniach na rzecz jednostki;
g) zmniejszanie się znaczenia niektórych funkcji rodziny;
h) wygasanie starych tradycji obyczajowych połączone z liberalizacją postaw wobec
rozwodu;
i) zdrady małżeńskie i podejrzenia o zdrady (liczba zdrad małżeńskich wzrasta w
społeczeństwach przemysłowych);
j) alkoholizm i narkomania;
k) rozczarowanie w małżeństwie — niespełnienie oczekiwań współmałżonka,
niezgodność charakterów czy uporczywa niezgodność koncepcji życia rodzinnego oraz
poglądów ogólnych;
1) dezorganizacja w zakresie pracy (np. brak stałych źródeł utrzymania);
m) choroba jednego z małżonków (choroby psychosomatyczne, nerwice, psychozy i
charakteropatie);
n) pauperyzacja znacznej części polskich rodzin1.
Pewne badania wskazują na to, że różnice metod wychowywania dzieci mogą
wpływać na kształtowanie się współczynników samobójstw w poszczególnych krajach.
H. Hendin sugeruje, iż niski współczynnik samobójstw w Norwegii — w
przeciwieństwie do wysokich w Danii i Szwecji — może być w dużym stopniu
przypisywany różnicom w sposobach wychowania dzieci. Uważa on, iż w przeważającej
liczbie przypadków samobójstwa w Szwecji mają swoje źródła w dążeniu jednostki do
osiągnięcia sukcesów życiowych i w silnej nienawiści do siebie za fiasko realizacji
planów, a także we wczesnym oddzieleniu dziecka od matki. W Danii samobójstwo —
jak sądzi H. Hendin — stanowi rodzaj zachowania związanego z „utratą oparcia",
wynikającego częściowo z tendencji do tłumienia
1 Z. Tyszka, Socjologia rodziny, Warszawa 1979, s. 230, 231; por. także M. Jarosz,
Problemy dezorganizacji rodziny, Warszawa 1979, s. 96 i nast.
923

agresji oraz do przypisywania winy innym osobom. Takie reakcje mają swoje wzorce
rodzinne. Niższy wskaźnik samobójstw w Norwegii tłumaczą metody wychowawcze,
które rozwijają większą niezależność i stwarzają duże możliwości przejawiania agresji
oraz innych emocji inaczej, niż dzieje się to w Szwecji czy Danii2.
Podstawowymi dążeniami współczesnego człowieka, a więc jego wzorem są:
swoboda wyboru zawodu, kształcenie się, i to permanentne, dobieranie towarzystwa,
wybór sposobu spędzania czasu, a także formy kontaktowania się z osobami odmiennej
płci, napięte oczekiwanie, że jego potrzeby będą równocześnie i szybko zaspokajane w
możliwie najszerszym zakresie.
Na tym tle można mówić o rażących niedostosowaniach pomiędzy rozwiniętymi
potrzebami, niewyrobionymi wzorami i drastycznie ograniczonymi możliwościami. To
jest właśnie podłoże, na którym jednostka, chcąc być wartością autonomiczną, a nie tylko
spełniać jakąś rolę w cyklu życiowym innych (dzieci do chwili osiągnięcia dojrzałości —
jako funkcja życiowa rodziców, rodzice — po uzyskaniu przez dzieci dojrzałości — jako
funkcja życiowa dzieci), tak jak było to w kulturze tradycyjnej, nie może swobodnie
realizować swoich zamierzeń. Dochodzi nieuchronnie do konfliktów wynikających z
konieczności wzajemnego ustępowania sobie, a funkcje opiekuńcze nie mogą być
spełniane należycie z czysto organizacyjnych względów.
Współczesna rodzina w Polsce nie zawsze może sprostać zadaniu formowania
osobowości niezbędnego dla ukształtowania postaw światopoglądowych. Dzieje się tak
mimo że pokolenie rodziców ma dziś przeciętnie lepsze wykształcenie niż pokolenia
poprzednie. Nie wykształcenie jednak decyduje o możliwości przekazywania wiedzy o
świecie. Brzmi to paradoksalnie, lecz jest prawdą.
Otóż w kulturze tradycyjnej edukacja dziecka była czymś nieomal automatycznym.
Polegała ona na włączaniu dziecka w kolejne zadania, które były udziałem pokolenia
rodziców i które miały się później stać udziałem dziecka. Wiadomo było zatem, w jakich
warunkach dziecko będzie funkcjonowało i obserwacje, które mogło poczynić patrząc na
zachowanie dorosłych, sprawdzały mu się w życiu. Oczywiście następowały zmiany, lecz
nie powodowały one burzenia całego systemu wyobrażeń, wartości i aspiracji.
W literaturze i sztuce niezwykle mocno podkreśla się zmiany, jakie przyniósł ze sobą
wczesny kapitalizm. Możemy do dziś delektować się arcydziełami opisującymi, czy w
inny sposób obrazującymi, łamanie się starego świata wartości, trudności ludzi, którzy
nie mieli zdolności adaptacji do nowych warunków zewnętrznych i którzy nie byli zdolni
podjąć skutecznego działania w nowych warunkach, a także opisami zwycięskich karier
osób, które cechowała elastyczność adaptacyjna.
Ten okres przełomu mamy za sobą, a mimo to możemy na co dzień obserwować
brak przystosowania, brak umiejętności przeciwdziałania frustracjom,
2 H. Hendin, Suicide and Scandinavia, New York 1964; cyt. wg raportu WHO —
World Health Organization: Prevenńon of Suicide, Geneva 1968, s. 40.
924

nieumiejętność radzenia sobie lub też takie sposoby radzenia sobie, które w żaden
sposób nie mogą być zaakceptowane, czy to dlatego, że niszczą innych, najbliższe
otoczenie, czy też dlatego, iż niszczą danego człowieka. Są to zatem zachowania bądź
agresywne, bądź destrukcyjne, w tym autodestrukcyjne. Dlaczego tak się dzieje? Otóż
powracamy w naszych rozważaniach do kwestii wiedzy niezbędnej przy socjalizacji
młodego pokolenia na pierwszym szczeblu edukacji — w rodzinie. Ma to być wiedza o
świecie zmieniającym się, lecz nie wedle schematu znanego rodzicom z własnych
doświadczeń. Pokolenie, które przeszło drogę awansu społecznego i musiało
zaadaptować się do nowych warunków życia, dysponuje doświadczeniem określonych
trudności i walki z tymi trudnościami. Stabilizacja, jeśli ją osiągnęło, nie jest jeszcze
wzorem do przekazywania; przekaz dotyczy walki, i to walki na własnym przykładzie, a
nie jako uogólnionego wzoru. Dla człowieka jako jednostki, człowieka średnio
wykształconego, okres jego życia nie jest jeszcze uporządkowaną historią. Co może
przekazać człowiek, który wielokrotnie przeżywał różnego rodzaju niepowodzenia, który
musiał zmieniać poglądy, dostosowywać się, chaotycznie niejednokrotnie walczyć o
prawa mu należne? Przekazuje on chaos. Ucząc nawet jakichś prawideł postępowania —
uczy zarazem całą swoją postawą przekraczania tych prawideł. Uczy względności, nie
podając prawidłowości i zasad moralnych, które tej względności ocen muszą
towarzyszyć.
Dziecko od najmłodszych lat jest obserwatorem i odbiorcą niekoherentnych
poglądów i zachowań. Wymaga się od niego konsekwencji, a uczy niekonsekwencji.
Rodzice nie są dla niego oparciem, chociażby dlatego, że obserwując zachowanie innych
ma możliwość przekonania się, że innymi drogami dochodzi się do sukcesu i wybiera nie
tyle normy moralne, co efekty działania. Wychowanie w warunkach niezwykłego
zróżnicowania historii jednostki nie jest łatwe. Wbrew pozorom, mamy bowiem do
czynienia nie z ujednoliceniem drogi czy dróg życiowych pokolenia dziś wychowującego
(mamy na myśli wszystkie trzy pokolenia, które w naszym wieku były bądź są
wychowywane), lecz z ogromnym ich zróżnicowaniem. W dobie współczesnej żyją obok
siebie ludzie, którzy przeszli od stagnacji systemu tradycyjnego poprzez czynne
uczestnictwo w przemianach po dzisiejszą — nową, lecz zmieniającą się nieustannie —
sytuację. Obok nich żyją ci, którzy nie pamiętają okresu stabilizacji tradycyjnej, lecz
sięgają pamięcią jedynie okresu zmian, i wreszcie ci, którzy urodzili się w nowej
rzeczywistości. Te wszystkie pokolenia w pewien sposób wychowują, prezentując różne
postawy życiowe — ich wspólną cechą jest niepewność. Najmłodsze pokolenie rośnie w
tej niepewności, nie akceptując właściwie żadnego wzoru.
Kształtowanie stosunku człowieka do innych ludzi jest niezwykle trudne. Trzeba
mieć umiejętność rozumienia drogi życiowej poszczególnych pokoleń, uwzględniając
dodatkowo zróżnicowanie startu tych osób, zróżnicowanie ich wiedzy i możliwości.
Obiektywnie trudno jest sprostać wymaganiom innych przy tak zróżnicowanym wzorze
wymagań. Wymagania te powiązane są z różnymi wartościami. Młody człowiek
wychowany w przeświadczeniu, że uniformizacja stroju i sposobu bycia jest przeżytkiem
i nie formy decydują o wartości człowie-
925

ka, spotyka się nagle w środowisku, od którego jest zależny, np. w środowisku pracy,
z wymaganiem, aby ubierał się w określony sposób lub czyściej, aby nie ubierał się
dowolnie oraz aby przestrzegał określonych konwenansów w stosunkach z przełożonym
itp. Kobieta zdobyła wszystkie zawody, często jej zachowanie odbiega od tradycyjnego
systemu, a jednocześnie oczekuje się od niej subtelności damy. Na tych przykładach
warto pokazać, jak bardzo zróżnicowane są oczekiwania otoczenia względem jednostki.
Co więcej, prawie każda jednostka jest w sytuacji, w której bardzo łatwo może być
potraktowana jako nieprzystosowana — raz za mało aktywna, innym razem zbyt
przebojowa, raz zbyt układna, innym razem nie dość taktowna lub wręcz nachalna.
Normy zachowania codziennego są jak uniform kształtujący dyscyplinę wewnętrzną.
Otóż te właśnie najbardziej podstawowe sposoby kontaktowania się są „ziemią niczyją"
ze względu na edukację. Sytuacja dziecka nauczonego w domu grzecznego zwracania się
do starszych może być bardzo trudna w środowisku młodzieżowym, w którym
nonszalancko o starszych mówi się „zgred". Dziecko takie przeżywa konflikt nie tylko
pomiędzy przystosowaniem do rodziny i do środowiska rówieśniczego, lecz także
wewnętrzny konflikt norm zachowania. Wreszcie, gdy pojawiają się sytuacje trudne, nie
wie właściwie do kogo ma się zwrócić: czy do rodziców — i robi to, gdy trzeba coś
konkretnie załatwić, czy do rówieśników — i robi to, gdy trzeba uzyskać aprobatę lub
poradę co do sposobu zachowania. Ostatecznie jest jednak samo ze swoimi problemami.
Nikt na dobrą sprawę nie wie dokładnie, jakie są doznania młodego człowieka, który nie
umie rozwiązać jakiegoś problemu. Parafrazując zatem tytuł książki Hansa Fallady,
można powiedzieć, iż człowiek nie tylko „umiera w samotności", ale i żyje w
samotności.
Każda jednostka przeżywa okres, gdy sprawdza, jaką wartość stanowi dla otoczenia.
Praktycznie człowiek robi to przez całe życie. Często niezaspokojona potrzeba akceptacji
staje się przyczyną rozważań możliwości dokonania rozwiązania ostatecznego.
Pierwszym takim niebezpiecznym momentem jest przechodzenie od jednej roli do
drugiej. Tego typu zmiany sytuacji społecznej nazywa się niezbyt precyzyjnie okresami
przełomowymi. Okresy przełomowe zdarzają się o wiele częściej niż tradycyjnie
uważano.
W porównaniu z tradycyjnym, ustalonym systemem wchodzenia człowieka w nowe
role społeczne współczesne warunki powodują, że rytm ten jest, po pierwsze,
zróżnicowany, a po wtóre, jego określenie wymaga znajomości szerszego kontekstu
podejmowania nowych ról. Oczywiste są tylko takie przełomy, jak wejście dziecka w
środowisko zewnętrzne-pozarodzinne, w życie szkoły, w środowisko pracy, odejście z
pracy itp. Natomiast obok tego pojawia się wiele etapów, które w różnym czasie
oznaczają przełom życiowy różnych osób i grup. Charakterystycznym przykładem jest
zmiana miejsca zamieszkania w związku z edukacją czy podjęciem pracy zarobkowej lub
zmiana warunków mieszkaniowych, a raczej oczekiwanie na mieszkanie. Dla wielu osób
przełomem jest np. zdobycie samochodu, założenie nowej rodziny, zmiany stanowisk
pracy i awanse.
926

O ile w kulturach ustabilizowanych było oczywiste, co w jakim czasie i na jakiej


drodze może osiągnąć jednostka zajmująca określoną pozycję społeczną, o tyle obecnie
żaden z tych elementów nie jest w oczywisty sposób skorelowany z pozostałymi.
Ukończenie studiów nie oznacza zasadniczej zmiany sytuacji materialnej, a podjęcie
pracy zarobkowej nie oznacza możliwości posiadania mieszkania i możliwości założenia
rodziny.
Współcześnie trudności adaptacyjne mają specyficzny charakter, ponieważ osoba,
która zmienia swą pozycję w przestrzeni społecznej, nie trafia do środowiska jednolitego
dysponującego skrystalizowanymi wzorami zachowań, zdolnego szybko adaptować
jednostkę przybywającą.
W tej sytuacji zadaniem środowisk, które stale przyjmują nowych członków, jest
udzielanie wszechstronnej pomocy, a przede wszystkim ułatwianie wejścia do danej
społeczności. Służyć to ma integracji ze środowiskiem i jego celami, a w konsekwencji
kształtowaniu poczucia bezpieczeństwa. W licznych przypadkach zamachów
samobójczych wiadomo, że dana osoba ma jakieś kłopoty. Pewne zachowania lub nawet
wypowiedzi świadczą o tym, że ma ona zamiar popełnić samobójstwo. A jednak
środowisko nie reaguje na to lub też reaguje tylko sporadycznie, a zarazem mało
skutecznie. Można w tym miejscu zauważyć, że ostatecznie przypadków samobójstw
zakończonych zgonem nie jest „tak wiele". Jest to uwaga nieistotna. Niezależnie od tego,
ile jest tych zamachów i jak liczne spośród nich kończą się zejściem śmiertelnym,
zastraszający jest fakt, że dzieje się to w środowisku społecznym, które „nie powinno"
jeszcze alienować, bowiem procesy cywilizacyjne nie są zbyt zaawansowane, a
jednocześnie w środowisku, w którym częstotliwość kontaktów jest wystarczająca, by
jego członkowie mieli możliwość obserwacji zachowania innych. Nie jest też
usprawiedliwieniem dyskrecja. Nigdy nie byliśmy krajem ludzi szczególnie dyskretnych,
a zatem nie możemy porównywać się np. do Anglików, którzy z zasady nie wtrącają się
w cudze sprawy. Okazuje się jednak, że wyalienowanie jednostki jest tak duże, iż
wołanie o pomoc — nawet bezpośrednio — nie znajduje oddźwięku.
Rzecz prosta, nie znamy wszystkich przypadków, gdy takie wołanie znalazło
oddźwięk, bowiem sprawy tego rodzaju nie trafiają do żadnych statystyk. Nie
przeprowadzono nigdy badań, które mogłyby ujawnić faktyczny stopień i częstotliwość
zagrożenia zachowaniem autodestrukcyjnym. Uważamy, że jest to poważny brak badań
nad zjawiskami ujemnymi. Należałoby podjąć takie badania i spróbować ustalić, jak
częste są sytuacje, gdy zamiary samobójcze ludzi zostają osłabione czy zniwelowane na
drodze leczenia, przez wytworzenie motywacji życia. O liczbie takich spraw możemy
tylko pośrednio wnioskować na podstawie liczby osób, które np. leczą się na nerwicę
depresyjną lub korzystają z telefonów zaufania. Możemy o tej liczbie wnioskować
również na podstawie potocznej obserwacji spadku aktywności wielu osób, które
obiektywnie mogłyby być w pełni aktywne.
Współczesne społeczeństwo dysponujące rozległą siecią placówek wychowawczych,
rekreacyjnych, profilaktycznych, terapeutycznych, zrzeszeń celowościowych jest
jednocześnie społeczeństwem tragicznie zatomizowanym. Kontroli wymyka się cały
ogromny obszar życia człowieka, który nie radzi sobie z trudnościami.
927

Można postawić hipotezę, że to, co w społeczeństwie zmęczonym dałoby rezultaty, w


społeczeństwie przemęczonym nie jest w stanie rozwiązać problemów. Ostatecznie
człowiek może uczyć się, uczęszczać do klubu, jechać na wczasy, pójść do lekarza,
skorzystać z poradni, lecz wszystko to razem nie daje jednej podstawowej rzeczy — nie
rodzi ogólnie dobrego samopoczucia. Dzieje się tak dlatego, że trudno wskazać
współcześnie taką instytucję, która działa chociażby poprawnie, nie mówiąc już o
działaniu doskonałym. Instytucjami takimi nie są ani rodzina, ani urzędy państwowe, ani
szkoły, ani kluby.
Człowiek nawiązujący podczas zaspokajania rozlicznych potrzeb różnego rodzaju
interakcje napotyka trudności w rozwiązaniu najbardziej podstawowych spraw
życiowych. Mieszkanie jest pełne usterek, sąsiedzi hałasują, co nie powinno być niczyją
sprawą, lecz staje się problemem wobec tragicznie złej izolacji akustycznej, urzędy
działają, jakby robiły łaskę obywatelowi, komunikacja jest miejscem udręki, rodzina jest
zajęta i zabiegana, awans jest sprawą przypadku itp. Jest to ogólna atmosfera anarchii
organizacyjnej, w której człowiek czuje się jak przeszkadzający przedmiot i albo musi w
sobie wyrobić postawę kompletnego poddania się, postawę niewolnika, który niczemu się
nie dziwi, albo postawę cwaniaka, który dostosowuje się do reguł gry. Jedna i druga
postawa może w końcu doprowadzić do tego, że ma się poczucie, iż sukces nie jest
sukcesem. Doprowadza to do zniechęcenia, spadku poziomu moralnego, nieliczenia się z
innymi, nieliczenia się z przepisami, a w końcu również nieliczenia się ze sobą. Nie
mając szacunku dla innych, nie ma się też szacunku dla siebie. Brak szacunku dla siebie
jest pierwszym stopniem zachowania autodestrukcyjnego.
Oto główne problemy współczesności, które atakując jednostkę, rzutują zarazem na
jej stosunek do samej siebie. Interpretacja kulturologiczna wyjaśnia, że obecnie jednostka
częściej niż w okresie stabilizacji kulturowej popada w konflikty ze sobą i otoczeniem,
nie znajdując z nich wyjścia. Tempo zmian jest większe niż możliwość adaptacyjna
człowieka i — dodajmy — jest to tempo zmian, które trudno przewidzieć, a więc brak
stabilizacji to czynnik zarówno kryminogenny, jak suicydogenny.
W świecie charakteryzującym się dysharmonijnymi przeobrażeniami normalne
niegdyś procesy adaptacyjne urastają do rangi problemów częstokroć łamiących
poprzednie wyobrażenia o świecie. Jednostki różnie przeżywają stresy z tym związane.
W jednym przypadku reagują tylko zmęczeniem, innym razem agresją, wreszcie również
autoagresją. Charakterystycznym i dość powszechnym zjawiskiem jest wycofywanie się
z ról społecznych, a także ograniczanie zaspokajania potrzeb. To radykalne ograniczenie,
które człowiek wprowadza po to, aby zmniejszyć zakres styczności z rzeczywistością
wymagającą adaptacji, powinno być — w moim przekonaniu — zaliczane do zachowań
suicydalnych. Wyłączenie jest zubożeniem osobowości, a często zmniejszeniem dbałości
o zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb. Samobójstwo jest więc nie tylko aktem,
lecz przede wszystkim procesem samozniszczenia pod wpływem czynników
zewnętrznych. Proces ten jest dość powszechny i objawia się spadkiem aktywności,
obniżeniem potencjału możliwości ludzkich, rezygnacją z siebie.
928

Wydaje się, że program prewencji powinien obejmować również i ten proces, a nie
tylko zauważalne już wyraźnie oznaki zachowań presuicydalnych.
Badania motywacji związanych z zamachami samobójczymi osób młodych wskazują
dość jednoznacznie na pewną grupę przyczyn — brak umiejętności walki z frustracją
pozwalającej na elastyczne manipulowanie środkami zmierzającymi do pozytywnego
rozwiązywania problemów, które niesie rzeczywistość. Wiele z tych problemów może
wydawać się błahymi — np. zły stopień w szkole, zawiedzione młodzieńcze uczucie,
nieotrzymanie od rodziców jakiegoś przedmiotu będącego wartością cenioną w
środowisku i podnoszącego prestiż. Zdumiewające może się też wydawać, że dziecko
chce popełnić samobójstwo dlatego, iż „nikt go nie kocha", w sytuacji gdy należy do
pełnej rodziny, nieźle zarabiającej, ma dobre warunki materialne i mieszkaniowe. Tu
szczególne znaczenie mają więzi emocjonalne, których w odczuciu dziecka brakuje. Czy
tylko w odczuciu subiektywnym? Jest to niezwykle ważne pytanie: czy rzeczywiście
rodzina współczesna, współczesne kręgi rówieśnicze, szkoła, stowarzyszenia nie są
zdolne do satysfakcjonującego zaspokojenia niezwykle napiętych potrzeb aprobaty,
identyfikacji, bezpieczeństwa przy równoczesnym wyrabianiu samodzielności i
uniezależnianiu młodej jednostki?
Zagadnienie to jest bardzo rozległe i nie sposób omówić go całościowo.
Skoncentruję się zatem na kilku podstawowych cechach współczesnego systemu
zaspokajania potrzeb przez młodzież. Częściowo kwestię tę omawiałem charakteryzując
trudności rodziny związane z wychowaniem we wzorze stabilnym, a zarazem otwartym.
Należy do tego dodać, że podstawowym problemem młodego pokolenia jest obserwacja
niemoralnych zachowań pokolenia starszego, które nie uporało się z podstawowymi
sprawami dotyczącymi praworządnego i ekonomicznego gospodarowania. Jako czynnik
patogenny, w tym również suicydogenny, należy z kolei wymienić zjawisko braku
środowiska umożliwiającego syntezę i interpretację postaw, jakie okazjonalnie w różnych
kręgach odniesienia młodzież musi przejawiać.
Następnym czynnikiem suicydogennym jest załamanie się naturalnego wzrostu
uprawnień w społeczeństwie. Młodzież jest we wczesnych okresach życia otaczana
szczególną troską i zarazem obciążana ogromną ilością obowiązków. Wymaga się od niej
odpowiedzialności niewspółmiernej do wiedzy o świecie. W okresie, gdy tę
odpowiedzialność może na siebie brać, cofa się jej uprawnienia do tego stopnia, że
praktycznie dochodzi do frustracji wewnętrznie wykształconych potrzeb działania
wspartych możliwościami, w tym również podejmowania decyzji. Osiągając wiek
zakładania rodziny, gdy znów zaczynają obowiązywać prawa odpowiedzialności,
młodzież uświadamia sobie, że możliwości — już nie w kręgu rodzinnym, lecz w
szerszych układach społecznych — są drastycznie ograniczone. Wytwarza się ostra
konkurencyjna walka o byt — nie tyle niezależny, ile na poziomie minimum socjalnego.
W tej walce, do której młody człowiek nie jest przygotowany właściwie, gdyż
drogowskazy postępowania w praktyce okazują się całkowicie nieprzydatne, są bowiem
nieefektywne, dochodzi do selekcji. Tu wyodrębniają się dwie skrajne postawy —
postawa bezwzględnego
929

egzekwowania uprawnień bez przestrzegania zasad współżycia społecznego i


postawa wycofania się, bliska autodestrukcji.
Drugą grupą demograficzną, na sytuację której trzeba zwrócić uwagę, jest grupa
osób w wieku średnim, pełniących wiele funkcji — w tym produkcyjnych. Na pokoleniu
tym ciąży ogromny ciężar odpowiedzialności zarówno za byt młodszego pokolenia, jak i
często za byt pokolenia starszego. Zjawiska społeczno-gospodarcze stawiają osobom z tej
grupy dodatkowe zadania, a zarazem rodzą przeszkody na drodze realizacji zamierzeń,
do których posiadają uprawnienia obywatelskie. Z uprawnieniami nie wiąże się
konsekwentnie gwarancja zaspokojenia potrzeb i realizacji zainteresowań. W codziennej
walce o byt łamią się ideały, rodzi się tak potężna fala stresów, że przekracza to często
możliwości adaptacyjne nawet tych jednostek, które cechuje zdolność przystosowywania
się lub wyłączania. Bodaj bardziej niż warunki bytu materialnego dolegliwa jest
świadomość, że nie istnieje żaden egzekwowany konsekwentnie miernik przydatności
człowieka i oceny jego postawy. Można czterdziestoletnią drogę życiową przebyć
aktywnie, praworządnie, zdobywając wykształcenie, sprawność zawodową, a mimo to
stać się ofiarą ataku, dezaprobaty, poniżenia. Taką sytuację wyjaśnia niekiedy postawa
jednostki, lecz często jest ona skutkiem okazjonalnie przyjętej linii politycznej bądź
celów klikowego układu społecznego, do którego jednostka nie przynależy i nie chce
przynależności takiej zaakceptować. Wzajemna wrogość, a częściej jeszcze obojętność
oznacza nierzadko „śmierć społeczną" człowieka faktycznie i obiektywnie przydatnego,
aktywnego i uczciwego. Jest to oczywiście sytuacja wysoce stresująca, a często
suicydogenna.
Osoby starsze popełniają samobójstwa pod wpływem wielu czynników. Mówi się o
chorobie. W rzeczywistości motywacja jest bardziej złożona. Choroba najczęściej
towarzyszy wiekowi podeszłemu, lecz w społeczeństwie, które dba o pokolenie
starszych, nie doprowadza to do samobójstw. Badania P. Sainsbury'ego wykazały, iż w
Anglii nie ma korelacji między wiekiem podeszłym a częstotliwością samobójstw.
Stwierdził on, iż choroba fizyczna była u 35% starszych pacjentów czynnikiem
przyspieszającym samobójstwo3.
Racjonalną metodą profilaktyczną jest zalecenie aktywnego życia — psychologiczna
i socjologiczna literatura amerykańska posługuje się syntetyczną formułą: bądź aktywny
(keep active).
Najlepszą edukacją młodego pokolenia jest pokazywanie mu starszego pokolenia,
które poprzez pracę osiągnęło wysoki standard życiowy i duże możliwości. Oznacza to,
że człowiek jest szanowany i że szacunek ten osiąga się dzięki pracy. Być może w skali
państwa nieekonomiczne wydaje się inwestowanie w wysokie emerytury dla osób
starszych. W sumie jest to jednak ekonomiczne. Osoby starsze odchodzące na emeryturę
z pełną płacą poprzednią to potencjalnie osoby, które będą jeszcze chciały pracować
społecznie. Będą pomagać swoim rodzi-
3 P. Sainsbury, Suicide in old age, „Proceedings of the Royal Socicty of Medicine" t.
LIV, s. 266; patrz też: Social and epidemiological aspects of suicide in the aged, [w:]
Processes of ageing, R.D. Williams (red.), New York 1963.
930

nom, będą wychowywać młodsze pokolenie w duchu wiary w wartość człowieka


zarówno wtedy, gdy człowiek pracuje, mając siły i zdrowie, jak też wtedy, gdy jest chory
i nie może wykazywać pełnej aktywności.
Pojęcie choroby rozszerza się, a rozwinięta już dziś nauka — gerontologia
— przypisuje często śmierć osoby starszej jakiejś określonej jednostce chorobo
wej, a nie, jak dawniej, po prostu osłabieniu sił żywotnych organizmu. Rzeczywi
ście możliwe jest rozpoznanie u osób starszych odrębnych jednostek chorobo
wych, które dadzą się leczyć i wyleczyć. Z drugiej strony postęp w medycynie
powoduje, że lekarze, którzy do niedawna stawiali jednoznaczną diagnozę nie-
wyleczalności pewnych chorób, dziś wahają się przed użyciem takiego jednoznacz
nego określenia — nawet w stosunku do pewnych postaci raka uważanego za
główną chorobę nieuleczalną. Wobec przedstawionej powyżej sytuacji nie może
my z całą pewnością twierdzić, że wiek podeszły oznacza jednoznacznie bliskość
śmierci, a pewne jednostki chorobowe w każdym przypadku i zawsze oznaczają
zejście śmiertelne. Możemy stwierdzić tylko, że wiek podeszły zwiastuje przybli
żanie się jej. Nadzieja, która otwiera się dla ludzkości, jeszcze niedawno bezsil
nej wobec gruźlicy, nie znajduje jednak pełnego, adekwatnego odzwierciedlenia
w poglądach społeczeństwa, a często także w reakcjach lekarzy, popularyzato
rów literatury i sztuki, nauczycieli — słowem tych wszystkich osób, które kształ
tują poglądy i wzory jednostki w zakresie zdrowia somatycznego.
Charakterystyczną cechą współczesnych społeczeństw naszego kręgu kulturowego
jest oczekiwanie zdrowia, długiego życia, życia „dobrej jakości". Jednocześnie
społeczeństwo nasze (i nie tylko nasze) jest pod urokiem możliwości leczenia się, a nie
pod urokiem profilaktyki chorób somatycznych. Dbałość o zdrowie przejawia się u nas
głównie oczekiwaniem natychmiastowej interwencji lekarskiej w przypadku nawet
najdrobniejszych zaburzeń organizmu. Zażywanie dużej ilości leków chemicznych — nie
zawsze pozbawionych działań ubocznych
— powoduje często powstawanie kolejnych schorzeń i wynikające stąd okresy
złego samopoczucia. Problemy te są powszechnie znane, lecz jednocześnie służ
ba zdrowia rzadko zwraca uwagę na absurdalność takich działań. Na przykładzie
społeczeństwa amerykańskiego, w którym można kupić „pastylkę na wszystko",
widzimy, do czego prowadzi osłabianie sił obronnych organizmu, podlegającego
nieomal całkowicie sterowaniu za pośrednictwem zewnętrznej interwencji far
makologicznej. Osoby tak leczone trafiają prędzej czy później do psychoanality
ka, który ma rozwiązać ich problemy życiowe.
Wobec przedstawionej wyżej sytuacji wydaje się niezbędne prowadzenie akcji
profilaktycznych w następujących kierunkach: zwiększanie wiedzy społeczeństwa na
temat funkcjonowania organizmu człowieka, na temat możliwości zapobiegania
schorzeniom somatycznym oraz na temat działania środków farmakologicznych.
Wszystkie te trzy rodzaje wiedzy — nie waham się twierdzić — pełnią w opinii
społecznej funkcje magiczne. Wiele rozmów dnia codziennego toczy się wokół mniej lub
bardziej sensownych domysłów na temat przyczyny zaburzeń zdrowia. Regułą jest
nieustanne doradzanie sobie najlepszych, ponoć wypróbowanych,
931

środków leczenia schorzeń czy poprawy złego samopoczucia. A już zupełnie na


porządku dziennym jest aplikowanie sobie różnego rodzaju środków. Jest to tragiczne
nieporozumienie. W dobie, gdy medycyna jest w stanie wyjaśnić wiele podstawowych
problemów funkcjonowania organizmu człowieka, mamy jednocześnie do czynienia z
„magiczną", „szamańską" wiarą w to, że sami wiemy lepiej, że przyjaciel lepiej poradzi,
bo rozumie i współczuje, podczas gdy lekarz jest od tego, żeby przepisać lek — nieraz
dyktowany przez pacjenta. Przyczyny tego stanu są wielorakie i nie miejsce tu na
analizowanie ich. Natomiast na pewno należałoby skierować uwagę na podstawowe
przyczyny tego podwójnego nurtu wiedzy i podwójnego nurtu działania profesjonalnego i
amatorskiego.
Podstawowe przyczyny tkwią w organizacji służby zdrowia. Reforma służby
zdrowia ma więcej wad niż zalet. Podstawową wadą jest to, że człowiek chory musi
długo czekać na przyjęcie go przez lekarza, że niejednokrotnie lekarz obciążony dużą
liczbą pacjentów i nisko opłacany nie wykazuje zbytniego zainteresowania pacjentem.
Skutkiem tego nie zawsze zajmuje się pacjentem, częściej konkretnym schorzeniem,
leczy objawowo, nie dochodząc przyczyn schorzenia. W toku leczenia nie nawiązuje się
żadna bliższa więź między lekarzem i pacjentem. Nie zawsze lekarz wyjaśnia pacjentowi,
na co jest chory, jak powinien zachowywać się, zakładając z góry, że jeśli wystąpi
poważne schorzenie lub, inaczej, jeśli pacjent będzie bardzo cierpiał, wezwie pogotowie i
umieści go w szpitalu.
Trzeba dodać, że chory oczekuje od lekarza nie tylko porady fachowej i stosowania
odpowiednich środków i zabiegów, lecz zainteresowania. Doświadczenia klinik
psychosomatycznych, również polskich, wskazują wyraźnie na to, że wiele chorób
somatycznych ma podłoże psychiczne, a ponadto wiadomo powszechnie, że obniżona
sprawność somatyczna jest związana ze stresem psychicznym. Pacjent wymaga więc od
lekarza szczególnej opieki emocjonalnej. Niektórzy eksperci sugerują, aby przywrócić tę
pozytywną funkcję medycyny. Kontakt lekarz-pacjent, kontakt bezpośredni i serdeczny
w wielu przypadkach zastępuje farmakologię. Jednocześnie instytucja lekarza domowego
daje szansę na wczesne uchwycenie objawów nieprzystosowania. Lekarz, któremu
przywykło się mówić wszystko, tak jak księdzu, jest w stanie dowiedzieć się o
problemach życiowych pacjenta o wiele więcej niż przyjaciele, szkoła, a niekiedy nawet
rodzina. Do tego są jednak niezbędne warunki pozwalające na niekrępujący, bezpośredni
kontakt. Związane są one, rzecz prosta, z formami organizacyjnymi pracy lekarza,
wielkością mieszkań, tym bardziej że — jak stwierdza się często w literaturze medycznej
— wiele chorób może być leczonych w warunkach domowych.
Pozytywna rola leczenia domowego jest bezsporna. Człowiek, którego choroba
wyłącza zwykle z pełnienia ról, co nakłada się na syndrom chorobowy — wzmacniając
go, ten sam człowiek pozostając w domu pod opieką osób bliskich jest w stanie — nawet
wtedy, gdy musi leżeć — zająć się czymś, co jest normalną czynnością domową, a nie
sztucznie spreparowanym harmonogramem zajęć szpitalnych, wymyślonych wyłącznie
dla „zabicia" czasu. Oczywiście mówimy tu wyłącznie o schorzeniach, które nie
wymagają specjalistycznej aparatury. Wiele badań można już dziś wykonać w domu, a w
przyszłości będzie możliwe przepro-
932
Profilaktyka samobójstw u chorych z depresją
W świetle coraz liczniejszych badań — podstawowe znaczenie w profilaktyce
samobójstw dokonywanych przez osoby z zaburzeniami afektywnymi przypada
wczesnemu i poprawnemu rozpoznaniu depresji oraz poprawnemu leczeniu tych
zaburzeń (właściwy lek, właściwa dawka, właściwa długość terapii). Szczególnie
wymowne są w tym zakresie badania G. Isacssona i współpracowników, z których
wynika, że wśród osób depresyjnych, które dokonały skutecznego zamachu
samobójczego, jedynie nieliczne były poprawnie leczone (tylko 13% kobiet i 9%
mężczyzn otrzymywało leki przeciwdepresyjne, często w dawkach poniżej
terapeutycznych). Sprawą otwartą i wymagającą dalszych badań jest znaczenie wyboru
leków przeciwdepresyjnych stosowanych w terapii depresji. Z jednej strony „stare" leki
przeciwdepresyjne (trójpierścieniowe) są stosunkowo często używane do celów
samobójczych, z drugiej jednak — ta grupa leków uchodzi za istotnie skuteczniejszą w
terapii ciężkich stanów depresyjnych w porównaniu z lekami nowymi. W świetle badań
Isacssona i współpracowników stosowanie leków klasycznych (amitryptylina) wiąże się z
istotnie niższym ryzykiem samobójstw u chorych depresyjnych, w porównaniu z
leczonymi mianseryną, mokiobe-midem, selektywnymi inhibitorami wychwytu
serotoniny, co ma wiązać się z większą skutecznością terapeutyczną tych pierwszych.
Jednak chorym leczonym w warunkach ambulatoryjnych nie należy udostępniać
większych ilości leków przeciwdepresyjnych, zwłaszcza trójpierścieniowych, ponieważ
środki te są używane do realizacji zamiarów samobójczych (rozpiętość pomiędzy dawką
leczniczą i toksyczną jest mała).
Najwyższe wskaźniki zgonów stwierdzono w zatruciach dotiepiną, dezipraminą,
ami-triptyliną, doksepiną, imipraminą, najniższe w zatruciach klomipraminą, lopraminą.
W fazie aktywnej terapii, gdy ilość leku niezbędnego do zapewnienia jednotygodniowego
leczenia jest znaczna, najlepiej, aby lek był pod kontrolą rodziny. Gdy taki warunek nie
może być spełniony, bezpieczniejsze mogą się okazać nowsze leki przeciwdepresyjne
(selektywne inhibitory wychwytu serotoniny lub nowe IMAO). W aktywnej fazie
leczenia ambulatoryjnego lekarz powinien widzieć pacjenta często (ocena tolerancji leku,
możliwość pojawienia się niekorzystnych zmian w obrazie klinicznym depresji, np. lęku,
bezsenności, tendencji samobójczych, ocena stanu somatycznego, zwłaszcza stanu
narządu krążenia).
Sprawą zasługującą na dalsze badania jest wpływ leków przeciwdepresyjnych
stosowanych w profilaktyce zaburzeń afektywnych jednobiegunowych (depresja
nawracająca) na kształtowanie wskaźników samobójstw w populacji chorych z
depresjami. Nie jest jasne, czy poszczególne grupy leków są w tym zakresie
równorzędne. Nie zweryfikowano dotychczas obserwacji Rouillon i współpracowników,
z których wynikało, że stosowanie maprotyliny w celach profilaktycznych (okres
obserwacji 1 rok) idzie w parze ze zwiększeniem ryzyka samobójstwa i prób
samobójczych.
Zdaniem G. Winokura — spośród metod leczenia depresji, których stosowanie idzie
w parze z najniższym wskaźnikiem samobójstw w okresie pierwszych 6 miesięcy po
zakończeniu leczenia, najskuteczniejsze są elektrowstrząsy, które prawdopodobnie
przynoszą najlepszą poprawę stanu klinicznego.
Coraz więcej danych wskazuje, że długoterminowe stosowanie węglanu litu w
zaburzeniach afektywnych dwubiegunowych wiąże się ze zmniejszeniem liczby
przedwczesnych zgonów (w tym związanych z zamachami samobójczymi). Z drugiej
jednak strony w świetle badań M. Schou i współpracowników aż 70% chorych, którzy
dokonali skutecznego zamachu samobójczego, korzystało z poprawnie prowadzonego
postępowania profilaktycznego za pomocą węglanu litu.
Dalszych badań wymaga znaczenie psychoterapii w zapobieganiu zamachom
samobójczym wśród chorych, którzy przebyli depresję. Zagadnienie to nie doczekało się
poprawnych metodologicznie, długoterminowych badań porównawczych. W niektórych
krajach europej-
933

skich wdrażane są narodowe programy zapobiegania samobójstwom. Należy do nich


m.in. Szwecja, w której od wielu lat realizowane są kompleksowe działania zmierzające
do identyfikacji osób z wysokim ryzykiem zagrożenia życia, w tym wczesnego
wykrywania i leczenia zaburzeń depresyjnych.
Istotne znaczenie przypada w tym zakresie programom edukacyjnym adresowanym
do pracowników podstawowej opieki zdrowotnej, zwłaszcza do lekarzy „pierwszego
kontaktu'' (lekarze rodzinni, domowi, ogólni), których celem jest dostarczenie wiedzy
praktycznej z zakresu rozpoznawania i leczenia depresji. W świetle doświadczeń
szwedzkich wczesne rozpoznawanie i leczenie zaburzeń depresyjnych wydatnie
przyczyniło się do obniżenia wskaźników samobójstw. Dotyczy to jednak głównie
kobiet, które wyraźnie częściej niż mężczyźni zasięgają porad lekarskich. W populacji
mężczyzn, którą cechuje niska zgłaszalność —• wskaźniki samobójstw nie uległy
istotnym zmianom.
Źródła: T.G. Boldwing, Suicideanddepression: newtrends in research andprevention,
„Acta Psychiatri-ca Scandinavica" 1993, vol. 87, Suppl. 371; G. Isacsson, P. Hoimgren,
H. Druid, U. Bergman, The utilza-tion ofantidepressants — a key issue in the prevention
of suicide, „Acta Psychiatrica Scandinavica" 1997, nr 96, s. 94-100; S. Pużyaski,
Samobójstwa i depresje, „Lęk i Depresja'" 1997, nr 2. s. 151; L. Rihmer, W. Rutz, H.
Pilgren, Depression and suicide on Gotland. An intensive study ofall suicides before and
after a depression — training programme for generał practitioners, „Journal of Affective
Disorders" 1995, nr 35, s. 147-152; M. Schou, A. Wecke, Did maniac-depre$sive patients
who commited suicide receive prophylac-tic or continuation treatment at the time?,
„British Joumal of Psychiatry" 1988, nr 153, s. 324-327.
wadzanie nawet skomplikowanych badań na odległość przy użyciu aparatury
teleelektrycznej. Do takich zmian, które nie są już nowinkami, polityka społeczna
powinna się przygotować.
Wartość profilaktyczna takiej opieki lekarskiej jest oczywista. Lekarzowi mającemu
stały kontakt z pacjentem i jego środowiskiem na ogół nie umykają takie kwestie, jak
załamanie psychiczne człowieka chorego wyolbrzymiającego swoje problemy zdrowotne
czy popadającego w niebezpieczny stan apatii. Może on też zastosować odpowiednie
środki, zwrócić uwagę rodziny na rodzaj pielęgnacji osoby chorej, słowem — stworzyć
warunki, które sprzyjają zdrowiu i sprawności. Może się tak dziać nawet w przypadku
schorzeń ciężkich i nie rokujących nadziei na wyzdrowienie. Zadbany pacjent nie musi
tracić nadziei, może czuć się do końca potrzebny. Obecnie, przy nieomal
dychotomicznym podziale na leczenie się w przychodni, czyli leczenie dolegliwości
lekkich, i leczenie się w szpitalu, czyli leczenie dolegliwości ciężkich, wypisanie ze
szpitala mimo braku poprawy zdrowia kojarzy się jednoznacznie z wydaniem wyroku.
Wiadomo bowiem, że jeśli jest to tylko możliwe, szpital pozbywa się osób śmiertelnie
chorych, i to bynajmniej nie z pobudek humanitarnych — nie chodzi tu bowiem o
komfort śmierci między bliskimi, lecz o zwolnienie łóżka dla innego pacjenta, którego
być może uda się jeszcze uratować.
Jeśli zatem chodzi o profilaktykę samobójstw wynikających z utraty wiary w
wyzdrowienie lub utraty wiary w przyjaźń i bliskość osób wtedy, gdy się jest chorym,
pociągnięciem koniecznym wydaje się przekształcenie służby medycznej w opiekę
medyczną, łączącą wykonywanie zabiegów lekarskich z zabiegami psycho- i
socjoterapeutycznymi. W wielu przypadkach mogłoby się okazać,
934

że choroba nie była aż tak ciężka, że diagnoza nie była nieodwołalna, że można
jednak, mimo wielu ograniczeń, jakie pociąga za sobą choroba somatyczna, żyć i być
przydatnym, a także liczyć na ludzi, którzy będą nieść pomoc. Żeby jednak stworzyć taki
system, trzeba wielu działań, obejmujących nie tylko organizację służby zdrowia.
Innym zagadnieniem jest profilaktyka zdrowia somatycznego. Jest ona propagowana
w sposób naiwny, nieprzekonujący i mało atrakcyjny. Niezbędne wydaje się stworzenie
stacji diagnostycznych dla człowieka zdrowego. Osobnicze możliwości każdego
organizmu są różne i w zależności od nich można unikać pewnych schorzeń, a także
kreować zdrowie somatyczne. Propozycja wprowadzenia stacji diagnostycznych wiąże
się ze zmianą treści pojęcia zdrowia. Należy tu łączyć takie pojęcia, jak wydolność
organizmu funkcjonującego w określonych warunkach, rekreacja, wypoczynek,
aktywność. Działania, jakie się w tej mierze podejmuje, są rozproszone i dalece
niewystarczające. Wiadomo, że wiele decyzji jest nieprzemyślanych, w tym przede
wszystkim leżące u podstaw wielu zamachów samobójczych decyzje wynikające z
chaosu, jaki „ma w sobie" człowiek zmęczony i nieodporny na stresy psychiczne czy
zaburzenia somatyczne. Człowiek, który podejmuje w takiej sytuacji najsensowniejszą
decyzję — odsunięcia od siebie na jakiś czas spraw codziennych, wyjazdu, zmiany
otoczenia społecznego, trybu życia — nawet ten człowiek jest narażony na
nieskuteczność swoich działań. Nie każda zmiana jest dla danej jednostki zmianą dobrą,
przynoszącą wymierne efekty w postaci dojścia do właściwego stanu somatycznego i
psychicznego, słowem — zregenerowania sił. Koniecznym wymogiem powinno być
diagnozowanie rodzaju wypoczynku, który jest najlepszy dla danego człowieka. Nie
chodzi tu o pełne zaprogramowanie życia czy choćby czasu wolnego, lecz o
uświadomienie jednostce, jakie elementy jej struktury psychosomatycznej wymagają
korekty, w jaki sposób można tego dokonać i co w nim jest wartością uśpioną, którą
można zdynamizować.
K. Dąbrowski uważa, że nawet „zaburzenia" i „schorzenia" (szczególnie nerwowość
i psychonerwice) często wyrażają potencjały i procesy przyspieszonego rozwoju. W
znacznej większości przypadków są one „wyrazem «samoobro-ny» przed schorzeniami
dyssolucyjnymi, a przede wszystkim przed «normalną» tendencją do zesztywnienia,
zwężenia psychicznego, przystosowania negatywnego"4.
Wreszcie sprawą niezwykłej wagi jest dbałość o higienę psychosomatyczną w
miejscach pracy. Dotyczy to szczególnie tych miejsc pracy, które wymagają od
pracownika przebywania w warunkach jednostajnego ruchu, szkodliwych wpływów lub
bodźców mikroklimatycznych i akustycznych. Wiedza naukowa z zakresu organizacji
pracy umożliwia wyznaczenie przebiegu krzywej wzrostu, a następnie spadku
wydajności. Wydaje się, że wykorzystując tę wiedzę powinniśmy wzbogacić ją o
elementy humanistyczne. Ważna jest bowiem nie tylko wydajność pracy, lecz także
niedopuszczanie do stanu przemęczenia i wypadków. Nie sposób
K. Dąbrowski, Dwie diagnozy, Warszawa 1974, s. 7.
935

w krótkim opracowaniu przedstawić szczegółowego planu rehabilitacji człowieka


zdrowego w miejscu pracy. Projekty takie mogą być jednak opracowane tym bardziej, że
istnieją już dobre wzory stosowania rehabilitacji człowieka zdrowego.
Ogromne znaczenie dla organizacji toku pracy, szczególnie w warunkach nużących
jednostajnością, ma utrzymanie człowieka w stanie umożliwiającym zadowolenie z
wykonywanej pracy. Niemniej wiąże się ono najściślej z dobrym samopoczuciem
fizycznym i psychicznym, które może być z powodzeniem utrzymywane również na
drodze zajęć rekreacyjnych, odpowiednich przerw w ściśle zaplanowanych okresach
pracy, posiłków regeneracyjnych o określonej diecie, gimnastyki, hydroterapii i
hydrokreacji, stosowania odpowiedniego ubioru roboczego i innych metod regeneracji
sił.
Zagadnienie powyższe jest szczególnie ważne w dobie, gdy obciążenie zadaniami
życiowymi jest bardzo duże. Dodać trzeba, że obciążenie to jest niezwykle jednostajne —
oznacza pracę, kłopotliwy dojazd, zakupy, czynności domowe, słowem — to wszystko,
co nakładając się na siebie, a często przeplatając w czasie, tworzy określony typ
zmęczenia psychofizycznego czynnościami zachowawczymi. Człowiek, który nie ma
odpowiednich proporcji pomiędzy czynnościami przymusowymi a czynnościami
wybranymi, człowiek, który jest zmęczony w momencie wychodzenia z pracy, a więc w
połowie dnia swoich zajęć, żyje przez jakiś czas w przeświadczeniu, że tak być musi, że
to jest konieczne. Widzi innych, którzy pracują podobnie, racjonalizuje. Przeżywa jednak
też tym ostrzejsze stresy i chwile wahania oraz zastanowienia — po co właściwie żyję,
czemu to wszystko służy, czym właściwie jestem po wypełnieniu roli elementu w jakiejś
machinie, która nie wiadomo po co się kręci. Refleksja taka sprzyja rozwojowi jednostki,
lecz zarazem refleksja taka, w sytuacji gdy niczego nie można zmienić, może stać się
przyczyną depresji, rozgoryczenia, „wejścia w siebie", niezauważa-nia problemów
innych ludzi, skłaniania się ku myśli, że jedyną wolnością, jaką mamy, jest wolność
przekroczenia prawa czy konieczności — „nie pójść do pracy", „upić się", „odejść w
niewiadomym kierunku", „przekroczyć zasady współżycia", wreszcie również — „odejść
na zawsze". Mówi się przecież społeczeństwu: nie ma ludzi niezastąpionych. Jest to
akademicki błąd strategii społecznej. Jeżeli chce się wyrabiać postawy społeczne, trzeba
tym mocniej podkreślać wartość jednostki — oczywiście, jeśli ta jednostka spełnia
określone wymagania. Jednostka chcąc sprawdzić swą wartość, musi ją dyskontować
społecznie. Weryfikacja taka staje się zarzewiem wiary w możliwości, skupia innych,
staje się wzorem, który przyciąga. Proces socjalizacji jednostki ma określone granice.
Odpowiedzialność zbiorowa jest bowiem odpowiedzialnością niczyją. Tak dzieje się
prawie zawsze, z małymi wyjątkami. Są nimi te sytuacje, gdy ludzie, którzy mają
szczególną potrzebę działania wspólnego, sami decydują się na to działanie.

Rozdział LXVII
PROFILAKTYCZNY PROGRAM
MIĘDZYNARODOWEGO STOWARZYSZENIA
ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM

; Międzynarodowa współpraca w dziedzinie zapobiegania samobójstwom trwa od


wielu lat) W 1948 r. Erwin Ringel zorganizował pierwszy europejski ośrodek
zapobiegania samobójstwom, znany pod nazwą Lebensmudefiirsorge. Pierwszy
europejski kongres, na którym powołano do życia Międzynarodowe Stowarzyszenie
Zapobiegania Samobójstwom (International Association for Suicide Preven-tion —
IASP), odbył się w Wiedniu w 1960 r. Twórcą Stowarzyszenia był Erwin Ringel,
profesor psychiatrii z Wiednia. Obecnie w pracach Stowarzyszenia uczestniczą
przedstawiciele 50 państw. W niektórych państwach, np. w USA i Republice Federalnej
Niemiec rozwijają działalność krajowe oddziały Stowarzyszenia. Co dwa lata odbywają
się międzynarodowe kongresy. W niektórych z nich autor brał udział.
Dokonana przez futurologów ocena tendencji samobójczych zapowiada wzrost
znaczenia działań podejmowanych przez Stowarzyszenie. Futurolodzy przyjęli, że liczba
samobójstw na świecie będzie wzrastać. Jeżeli nie zajdą jakieś nie przewidywane obecnie
zmiany, to około 2075 r. blisko 15% mieszkańców Europy utraci życie w wyniku
samobójstw1.
Na IX Kongresie Stowarzyszenia (1979) został przedstawiony pierwszy
międzynarodowy program zapobiegania samobójstwom2. Założenia tego programu są
wystarczająco ogólne, aby mogry być wykorzystane w każdym kraju oraz na tyle
szczegółowe, aby mogły pełnić rolę instruktażu. Materiał został podzielony na 5 działów.
Każdy z nich obejmuje zestaw działań realizowanych w okresie dwumiesięcznym. Każdy
dział zawiera artykuł wstępny, dwie wiadomości prasowe, artykuł główny i wiele
ogłoszeń radiowo-telewizyjnych. Poszczególne działy są poświęcone różnym tematom.
Wycinki prasowe, teksty ogłoszeń oraz plakaty wskazują, iż taki sposób uświadamiania
społeczeństwa o różnych aspektach samobójstw dobrze spełnia funkcje profilaktyczne.
1 E. Ringel, Selbstmord, [w:J Auswirkungen auf die Kriminologie. Die Psychologie
des 20. Jahr-hunderts, t. XIV, HJ. Schneider (red.), Ziirich 1981, s. 578.
1 International Suicide Prevention Awareness Program September 1979-September
1980, International Association for Suicide Prevention, The American Association of
Suicidology (wyd.).
937

Na szczególną uwagę zasługuje treść czterech działów Międzynarodowego


Programu Uświadamiania i Zapobiegania Samobójstwom — International Suicide
Prevenńon Awareness Program, September 1979-September 1980. Wszystkie punkty
tego Programu są wciąż aktualne.
Dział I. Samobójstwo — czy można mu zapobiec?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ocenia, że każdego dnia co najmniej 1500
osób popełnia samobójstwo. Aczkolwiek jest to duża liczba, jednak wielu ekspertów
uważa, iż jest ona zaniżona. Zebranie dokładnych informacji o samobójstwach nie jest
łatwe, a metody rejestrowania samobójstw są niekiedy nieporównywalne. Często trudno
określić, czy zgon był przypadkowy, czy zamierzony i z powodu braku absolutnych
dowodów przyjmuje się, że śmierć nastąpiła przypadkowo — np. niektóre władze
odmawiają uznania śmierci jako wyniku samobójstwa, o ile nie znaleziono listu (notatki)
samobójcy przyznającego się do tego czynu. W społeczeństwach, gdzie samobójstwo jest
tabu lub gdzie członkowie rodziny mogliby ponieść stratę finansową, nie powiadamia się
władz o dokonanym samobójstwie?)Dlaczego w wielu krajach liczba samobójstw
wzrasta najbardziej wśród młodzieży? Dlaczego współczynnik kobiet, który w
większości krajów był dotąd znacznie niższy niż dla mężczyzn, wzrasta obecnie szybciej,
zbliżając się do współczynnika samobójstw mężczyzn? I jeśli, jak niektórzy sugerują,
odpowiedź na to pytanie stanowi stwierdzenie, że jest to produkt uboczny emancypacji
kobiet, to dlaczego współczynnik ten jest wysoki wśród Japonek, które, generalnie rzecz
biorąc, spełniają bardziej tradycyjne role? Jeśli szybkie zmiany oraz rozpad więzi
społecznych wywierają wpływ na liczbę samobójstw, jak wytłumaczyć fakt, że
współczynnik w Wiedniu — mieście przywiązanym do tradycji — jest tak samo wysoki
jak w Los Angeles? Dlaczego współczynnik samobójstw ciągle wzrasta i co można
uczynić dla zapobieżenia temu?
(W Programie zwrócono uwagę m.in. na czynniki decydujące o sukcesach
organizacji Samarytan:
A. Ujednolicona forma działania: wszystkie ośrodki Samarytan oferują na
tychmiastowy, dyskretny (poufny) kontakt telefoniczny przez całą dobę; ośrodek
przyjęć czynny w ciągu dnia — tu samotni i skłonni do popełnienia samobójstwa
mogą znaleźć pomoc i przyjaźń oraz skorzystać z pomocy udzielonej przez lotną
brygadę działającą w sytuacjach kryzysowych.
B. Dobór, przygotowanie (szkolenie) i stały nadzór nad pracą wolontariuszy
opiera się na tych samych kryteriach. Ośrodki zapobiegania samobójstwom są
nadzorowane przez fachowców. Opinia publiczna jest dobrze poinformowana
o pracy Samarytan.
C. Innym czynnikiem decydującym o sukcesach działalności Samarytan jest
fakt, że ich ośrodki zapobiegania samobójstwom usytuowane są na całym obsza
rze kraju, nawet w małych miastach (w Londynie aż 14 ośrodków). Pozwala to
na utrzymanie bliższych kontaktów z daną społecznością.
D. Bardzo istotny jest fakt, że Samarytanie nie pracują wyłącznie za pośred
nictwem telefonu. Ich ośrodki to miejsca, gdzie ludzie mogą znaleźć kogoś, z kim
938

mogą porozmawiać bezpośrednio. Możność osobistego kontaktu ma szczególnie duże


znaczenie.
E. Wszystkie ośrodki Samarytan prowadzone są nie przez zawodowców, lecz przez
wolontariuszy, co stwarza ciepłą, przyjazną atmosferę, której często brakuje w
analogicznych ośrodkach w innych krajach. Wolontariusze przejawiają entuzjazm i
bardziej osobiste podejście do tych, którzy potrzebują pomocy. W swojej pracy
wolontariusze nie udzielają porad, które można uzyskać od profesjonalistów. To, co
oferują Samarytanie, nazywane jest przez nich „okazywaniem przyjaźni": słuchanie,
akceptowanie, zrozumienie, przyjacielska troska wolontariusza, który jest osobiście
zaangażowany.
Pozostaje do sprawdzenia, czy zasady prac Samarytan przeniesione na grunt innych
krajów dadzą tak samo pomyślne rezultaty jak w Wielkiej Brytanii. Na całym świecie
eksperci są zdania, że jeśli potencjalny samobójca nawiązuje kontakt z osobą
wykwalifikowaną, istnieją bardzo duże szansę zapobieżenia dokonaniu samobójstwa.
Niektórzy ludzie nie wierzą w jakąkolwiek pomoc i dlatego nie szukają jej. Bardzo
ważne jest więc wczesne rozpoznanie przez kogoś oznak zachowania samobójczego i
podjęcie przezeń odpowiednich kroków. Oznaki te, w wielu przypadkach, nie są trudne
do rozpoznania, ale często bywają przeoczone. Potencjalni samobójcy często mówią o
chęci pozbawienia się życia, mogą nawet grozić, że zabiją się. Wypowiedzi takie
niekiedy nie są traktowane poważnie, a powinny być. Osoba, która zamierza skończyć z
życiem, będzie o tym mówić w nadziei, że ktoś jej pomoże. Jeśli pomoc nie nadchodzi,
plan ten może być zrealizowany.
Silna i przedłużająca się depresja jest również oznaką niebezpieczeństwa,
zagrożenia, zwłaszcza kiedy towarzyszy jej poczucie zagubienia, beznadziejności i
bezradności. Ludzie cierpiący na depresję powinni być leczeni przez lekarza psychiatrę,
ale często zachęta do szukania pomocy powinna wyjść od przyjaciela. Nagłe,
nieoczekiwane zmiany w zachowaniu lub osobowości mogą także oznaczać
niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa — np. osoby zamknięte w sobie mogą nagle
stać się bardzo ożywione lub też osoby wylewne mogą stać się „wyciszone" i zamknięte
w sobie. Zaprzestanie dotychczasowej stałej działalności i izolowanie się często
poprzedzają samobójstwo. Niekiedy ludzie czynią coś w rodzaju ostatnich przygotowań
przed samobójstwem. Biznesmeni mogą sporządzać testament lub dokonywać przeglądu
swoich dokumentów ubezpieczeniowych. Nastolatek może rozdać swój zbiór płyt.
Każdy zamach samobójczy, nawet ten, który nie wydaje się poważny, jest ważną
wskazówką istnienia innych kłopotów. Badania wykazały, że jedna osoba na dziesięć,
które usiłowały popełnić samobójstwo, prawdopodobnie zakończy życie w taki sposób.
Kiedy u kogoś pojawiają się oznaki zamiarów samobójczych, jego otoczenie często
ignoruje niebezpieczeństwo nie wierząc, że dana osoba może zrealizować zamiar, który
tak do niej nie pasuje. W rezultacie wiele osób ginie, choć mogły być uratowane.
Możliwość popełnienia samobójstwa przez kogoś nie powinna nigdy być ignorowana;
osoba taka nie może być po-
939

zbawiona opieki. Dobry przyjaciel może uratować życie, ale potrzebna też jest dalsza
pomoc.
Wiadomości prasowe
Działania prewencyjne zalecane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie
Zapobiegania Samobójstwom
Kiedy pojawiają się domysły, że dana osoba rozważa popełnienie samobójstwa,
należy podjąć próbę zapobieżenia temu:
A. Przeprowadzić szczerą rozmowę. Nie obawiać się otwartego pytania, czy
dana osoba myśli o samobójstwie. Wielu ludzi obawia się, że takie pytanie może
popchnąć kogoś do popełnienia samobójstwa, ale skutek takiej rozmowy jest
odwrotny. Człowiek, który rozważa popełnienie samobójstwa, czuje się winny
z tego powodu i często boi się powiedzieć o tym nawet swojemu lekarzowi, po
nieważ myśli, że każdy będzie źle go oceniał. Kiedy znajduje kogoś, kto rozma
wia z nim nie potępiając go, zaczyna zdawać sobie sprawę, że są ludzie, którzy
mogą mu pomóc. Świadomość tego może być jak pęknięcie wrzodu. Zaczyna od
zyskiwać nadzieję.
B. Bardzo ważną sprawą jest zapewnienie fachowej pomocy. Dobry przyja
ciel może przyczynić się do uratowania życia, ale, nie będąc fachowcem, nie
powinien działać tylko sam. Powinien zachęcić daną osobę do skontaktowania
się z osobą mogącą pomóc w sposób fachowy. Jeśli dana osoba odmawia, przy
jaciel powinien porozmawiać z fachowcem dla wyjaśnienia sytuacji i uzyskania
dalszych wskazówek. W... (miejscowość) taką pomoc-poradę można uzyskać...
(podać listę nazwisk, ośrodków).
Wiadomości radiowo-telewizyjne (30 sekund)
Co uczyniłbyś, jeśli ktoś wyznałby ci, że myśli o popełnieniu samobójstwa? Czy
zignorowałbyś to, czy też uciąłbyś krótko tę rozmowę (dyskusję). Nie powinieneś tak
postępować. Groźba popełnienia samobójstwa lub wzmianka o chęci pozbawienia się
życia jest ważnym sygnałem ostrzegawczym, po którym może nastąpić samobójstwo.
Kiedy ktoś mówi o samobójstwie lub w inny sposób przejawia intencje samobójcze,
możesz zapewnić mu pomoc przez wezwanie... (umieścić właściwą informację o
możliwości pomocy). Samobójstwu można zapobiec, jeśli się tylko chce pomóc (działać).
Wiadomości radiowo-telewizyjne (10 sekund)
Samobójstwu można zapobiec. Jeśli znasz kogoś, kto grozi, że skończy z życiem lub
inaczej przejawia intencje samobójcze, wezwij... (podać właściwą informację).
Inna wersja — 10 sekund
Groźby popełnienia samobójstwa, zmiany osobowości i stany depresyjne są
sygnałami ewentualnego zachowania samobójczego. Jeśli ktoś, kogo znasz, zachowuje
się w taki sposób, wezwij... (podać właściwą informację).
Inna wersja — 10 sekund
Jeśli jesteś w rozpaczy i czujesz się bezradny, a czasem nawet myślisz o skończeniu
z życiem, wiedz, że jest ktoś, kto chce ci pomóc. Wezwij... (podać właściwą informację).
940

Dział II. Samobójstwo dzieci — cechą naszych czasów.


W większości przypadków samobójstw dzieci śmierć można przypisać
nieszczęśliwemu wypadkowi, dlatego też nie można uzyskać na ten temat dokładnych
danych. Skok dziecka z dachu można potraktować jako ześlizgnięcie się w czasie
zabawy. O dziecku, które wybiegło nagle na jezdnię, można pomyśleć, że zapomniało o
pouczeniach rodziców. Połknięcie przez dziecko środka czyszczącego może być
potraktowane jako pomyłka.
Przyczyny samobójstw dzieci są inne niż samobójstw dorosłych. Badania
przeprowadzone w Irlandii na temat zamachów samobójczych wśród dzieci w wieku od 9
do 13 lat dowodzą, że najczęstszymi przyczynami są trudności w szkole, związane często
z zaburzeniami emoqonalnymi. Równie często stwierdzaną przyczyną jest zmiana szkoły
lub miejsca zamieszkania. Dziecko, które napotyka wrogość swoich rówieśników, np. z
powodu swojego niezwykłego wyglądu zewnętrznego lub pochodzenia z odmiennej
warstwy społecznej, może to dramatycznie przeżywać. Złe stosunki z rodzicami także są
częstą przyczyną zamachów samobójczych dzieci. Brak więzi uczuciowej między
dzieckiem a rodzicami sprawia, że staje się ono nieśmiałe, czuje się niepewnie, jest
zamknięte w sobie i niespokojne.
Czyny samobójcze dzieci mogą się rodzić na tle odrzucenia. Dziecko czuje — mając
do tego podstawy lub nie — że zostało odrzucone przez swoich rodziców, przez swojego
nauczyciela lub przyjaciela. Odczuwa to jako utratę miłości i wsparcia. Odrzucenie jest
uważane za istotną przyczynę występowania zachowań samobójczych wśród małych
dzieci. Fakt, że niemowlę pozbawione uczucia przestaje jeść, dowodzi — zdaniem
niektórych ekspertów — że potencjał samobójczy w odrzuconym dziecku tworzyć się
może już prawie od urodzenia.
Często twierdzi się, że dziecko nie jest świadome końcowego rezultatu swojego
czynu. Badania wykazały, że dzieci często nie pojmują nieodwracalności śmierci, aż do
czasu osiągnięcia dojrzałości. Ich samobójstwa są często formą zemsty. Sądzą one, że ich
rodzice i przyjaciele będą żałować tego, iż odebrały sobie życie, że będą żałować swego
niewłaściwego wobec nich postępowania. Dziecko nie zdaje sobie sprawy, że nie będzie
mogło być świadkiem ich wyrzutów sumienia. Dziecko, które myśli o skończeniu z
życiem, często ujawnia również ten zamiar. Może ono mówić o swojej własnej śmierci
lub po prostu o „odejściu". Dręczyć je może niepokój lub depresja. Stany takie ujawniać
się mogą w postaci napadów złego humoru, buntu lub czynów przestępczych. Dziecko
może próbować ucieczki z domu. Może być nadmiernie znudzone lub niesforne. Może
się czuć fizycznie chore lub może nadmiernie troszczyć się o swoje zdrowie. Może stać
się „skłonne do wypadków". Takie zachowanie lub inne oznaki dziecięcych myśli o
skończeniu z życiem powinny być poważnie traktowane, łącznie z zasięgnięciem rady u
fachowców.
Założenie, że dziecko „jest w porządku, jest tylko dzieckiem", że „nie jest typem,
który popełniłby samobójstwo" albo „przechodzi przez taki okres" może być śmiertelną
pomyłką. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że obniżaniu się wieku popełniania
samobójstw towarzyszy wzrost liczby ofiar samobójstw dziecięcych.
941

Są jednakże pewne nadzieje na zmianę tego stanu rzeczy. Wiele badań dowiodło, że
dzieci o skłonnościach samobójczych reagują bardzo dobrze na leczenie, a więc wolę i
chęć życia łatwiej jest w nich rozniecić niż w osobach starszych. Leczenie często
obejmuje zarówno dzieci, jak i rodziców; niewielkie zmiany sposobu życia lub postaw
członków rodziny mogą szybko spowodować rozwój pozytywnych uczuć dziecka. W
niektórych przypadkach jest to sprawa życia lub śmierci.
Wiadomości radiowo-telewizyjne (10 sekund)
A. Dorośli mają skłonność do lekceważenia problemów emocjonalnych dzie
ci, zapominając, że problemy te mogą stać się podłożem destrukcyjnych zacho
wań dziecka. Jeśli twoje dziecko ma takie problemy, zapewnij mu pomoc.
B. Dzieci czasem popełniają samobójstwo. W celu uzyskania informacji o pro
blemach emocjonalnych dzieci zwróć się do... (podać nazwę i adres instytucji).
Dział III. Coraz więcej młodych ludzi popełnia samobójstwo.
Z roku na rok wzrasta liczba młodych ludzi popełniających samobójstwo. Statystyki
nie odzwierciedlają jednak rzeczywistej skali zjawiska, ponieważ nie wszystkie zamachy
samobójcze są zgłaszane odpowiednim władzom.
Przyczyny wzrostu współczynnika samobójstw wśród młodych ludzi są ciągle
niejawne i prawdopodobnie zmieniają się w poszczególnych krajach. Bezpośrednią
przyczyną wielu zamachów samobójczych osób młodych są poważne konflikty z
otoczeniem. Kłótnie w rodzinie oraz zerwanie intymnego związku z drugą osobą są
wśród nich najczęstsze.
Ogłoszenia radiowo-telewizyjne
A. Samobójstwo jest jedną z głównych przyczyn śmierci wśród nastolatków.
Jeśli sądzisz, że ktoś, kogo znasz, ma zamiar popełnić samobójstwo, wezwij...
(podać odpowiednią informację).
B. Groźby popełnienia samobójstw nie powinny być nigdy ignorowane. Jeśli
ktoś, kogo znasz, mówi o samobójstwie lub przejawia taki zamiar w inny sposób,
wezwij... (podać odpowiednią informację).
C. Depresja często prowadzi do samobójstwa. Jeśli sądzisz, że ktoś, kogo
znasz, przeżywa depresję lub w inny sposób przejawia chęć popełnienia samo
bójstwa, wezwij... (podaj odpowiednią informację).
Dział IV. „Ostatnia deska ratunku".
Osoby starsze, nawet te, które dokonują zamachu samobójczego ze zdecydowanym
zamiarem zakończenia życia, przejawiają ambiwalencję, tak często stwierdzaną wśród
młodych samobójców. Wolę życia potwierdza fakt, że wiele starszych osób przychodzi
do lekarza na krótko przed popełnieniem samobójstwa. Dowodzi to, że szukają one
pomocy, że troszczą się o swoje zdrowie nawet wtedy, kiedy myślą o samobójstwie. Być
może mają nadzieję, że lekarz odkryje ich zamiar samobójczy i pomoże im rozwiązać
problem, który skłonił ich do powzięcia takiej decyzji.
Wydaje się, że gdyby zamiar popełnienia samobójstwa został wcześniej rozpoznany,
możliwa byłaby pomoc w odzyskaniu pragnienia życia.
Depresja jest bolesnym doznaniem ludzi w każdym wieku, zwłaszcza kiedy jest
poważna i trwa długo. Symptomy depresji u osób starszych są uważane za
942

normalną konsekwencję starzenia się. Depresja nie musi jednak towarzyszyć ludziom
tej kategorii wieku. Sędziwy wiek nie odbiera prawa do leczenia stwarzającego
przesłanki aktywności i pełnego uczestnictwa w życiu społeczeństwa. Ogłoszenia
radiowo-telewizyjne — analogiczne do poprzednich.

Rozdział LXVIII
ROLA HIGIENY PSYCHICZNEJ W ZAPOBIEGANIU AGRESJI
Profilaktyczne funkcje higieny psychicznej w przypadkach samobójstw rozpatrywać
można w perspektywie szerokiego zakresu zjawiska agresji.
Związki agresji z samobójstwem wymagają przeprowadzenia dokładnych badań.
Przedstawiciele kierunku psychoanalitycznego podkreślają znaczenie powiązań agresji z
samobójstwem. Według K. Menningera, w każdym akcie samobójczym można wyróżnić
trzy komponenty: pragnienie zabicia siebie, pragnienie zabicia kogoś z otoczenia poprzez
swoją śmierć oraz pragnienie śmierci1. Inni autorzy (Zilboorg, Stoor, Hirch) również
wiążą samobójstwo z agresją; jednostka skłonna do samobójstwa ujawnia agresję na
zewnątrz (Farberow)2.
Badania B. Płużek-Pileckiej wykazały, że wysokiej agresji towarzyszy silniejsza
autoagresja i tendencja autodestrukcyjna. Osoby o wysokiej potrzebie agresji są
szczególnie narażone na dokonanie powtórnej próby odebrania sobie życia i powinny być
objęte specjalną opieką terapeutyczną.
Człowiek współczesny żyje w warunkach sprzyjających ustawicznym stresom.
Stresy te, w zależności od typu struktury psychicznej jednostki i związków kształtujących
ogólny poziom jej rozwoju, działają zasadniczo w dwu kierunkach: uwrażliwienia na
różnorodność rzeczywistości ludzkiej, wzrostu złożoności procesów psychicznych, a
więc i wzmożonej pobudliwości psychicznej, oraz w kierunku odwrotnym, tzn.
osłabienia wrażliwości, którą zastępują zachowania prymitywne i psychopatyczne. Ta
druga forma reakcji na stresy, a nawet — ogólnie mówiąc — ta forma życia nie sprzyja
zdrowiu psychicznemu ani fizycznemu i coraz częściej spotyka się jej krytykę, a nawet
otwarty bunt wobec niej — przykładowo przejawiający się w ruchach młodzieży
kontestującej w krajach zachodnich.
Zwraca się przy tym uwagę na konieczność uspołecznienia człowieka, gdyż aktualne
stosunki międzyludzkie zbyt często charakteryzują się wrogością i rywalizacją — zamiast
życzliwością i współdziałaniem. Jak podkreśla M. Grzywak-

1 K. Menninger, Man Against Himself, New York 1939.


2 Cyt. wg B. Płużek-Pilecka, Potrzeba agresji a cechy osobowości u osób po próbie
samobójczej,
„Zdrowie Psychiczne" 1980, nr 1, s. 34, 35.
944

Kaczyńska: „Zadziwiające jest jednak, że jednocześnie z tym stanem rzeczy człowiek


współczesny ujawnia głód uczucia silniejszy może niż jego przodkowie, bo nie
zaspokajany. Potrzeba wiązania się uczuciowego ze współludźmi stanowi najpotężniejsze
dążenie człowieka jako istoty społecznej, której rozwój i egzystencja poza
społeczeństwem jest nie do pomyślenia"3.
B. Suchodolski słusznie wskazuje, iż w nowoczesnym świecie następstwa czynów
ludzkich — zwielokrotnione przez mechanizm różnorakich zależności — mogą ujawniać
się daleko poza zasięgiem bezpośredniego widzenia sprawcy. Stąd też współczesnego
człowieka musi cechować wewnętrzna dyscyplina, która pozwoli mu na właściwą ocenę
moralną przewidywanych skutków zachowań4.
Nie można podać w krótkim zarysie pełnych informacji o definicjach higieny
psychicznej, które są dość liczne i reprezentują różnorodne ujęcia. Higienę psychiczną
definiuje się jako naukę o warunkach zdrowia psychicznego jednostki i grupy, jako naukę
o rozwoju tego zdrowia. W znacznym uproszczeniu możemy uważać higienę psychiczną
za naukę o zdrowiu psychicznym.
Mamy w chwili obecnej około 20 definicji zdrowia psychicznego. Jest ich może za
dużo, świadczy to jednak o dążeniu do tworzenia coraz lepszych definicji w miarę
rozwoju higieny psychicznej, a także o rosnącej złożoności zagadnień zdrowia
psychicznego. Dła porównania można przypomnieć, że istnieje około 100 definicji
osobowości, a próby sprecyzowania tego pojęcia podejmowane były wcześniej niż próby
zdefiniowania zdrowia psychicznego.
Podamy przykładowo kilka różnorodnych, wybranych definicji zdrowia
psychicznego. Otóż najbardziej prymitywną „definicją" jest próba określenia warunków
zdrowia psychicznego zawarta w obiegowej, potocznej sentencji: „w zdrowym ciele
zdrowy duch". Ta zdroworozsądkowa formuła jest równie powierzchowna, co
ambiwalentna i, co ciekawsze, potoczna wiedza Polaków o człowieku mieści formułę
dokładnie przeciwstawną: „duch jest silny, ale ciało mdłe". W rzeczywistości znamy
ludzi rozsądnych, twórczych, bohaterskich, a zarazem chorych fizycznie, i znamy ludzi
zdrowych fizycznie, a równocześnie upośledzonych umysłowo czy moralnie.
Przyjrzyjmy się jednak definicjom naukowym. Jedną z prostszych jest definicja
określająca zdrowie psychiczne jako brak choroby. Pomijając fakt, że jest to definicja
negatywna — a to jest jej dużym mankamentem — między specjalistami i
niespecjalistami występuje duża niezgodność poglądów na temat tego, co zaliczamy
obecnie do chorób psychicznych. Oczywiście — ciężkie, chroniczne objawy psychiczne,
związane ze zmianami tkankowymi mózgu, możemy uważać za wyraz choroby
psychicznej. To samo można powiedzieć o większości psychoz chronicznych. Dużo
trudniej jest już zaliczyć do grupy chorób psychicznych ner-
3 M. Grzywak-Kaczyńska, Uspołecznienie człowieka a system wartości, „Zdrowie
Psychiczne"
1974, nr 3-4, s. 45.
4 Por. B. Suchodolski, Oblicze współczesności, [w:] Człowiek w warunkach
cywilizacji współcze
snej, Warszawa J967, s. 23.
945
wowość lub inaczej — wzmożoną pobudliwość psychiczną oraz znaczną ilość
lżejszych symptomów i syndromów psychonerwicowych.
Inna definicja zdrowia psychicznego uwydatnia znaczenie stanu równowagi
psychicznej lub homeostazy (Menninger, Piaget, Pierre Janet i inni), ale i to określenie
budzi zastrzeżenia. Z punktu widzenia zdrowia „rozwijającego się" konkretny stan
homeostazy albo równowagi musi bowiem ulegać pewnemu rozluźnieniu, stając się
nierównowagą, co jest niezbędne dla tworzącej się wyższej formy równowagi
psychicznej.
Odmienną definicję przyjmuje W. Glasser i liczni uczeni — głównie amerykańscy
— którzy uznają, że zdrowie psychiczne wiąże się ściśle ze zdolnością do działań
efektywnych i produktywnych, a choroba psychiczna — z brakiem takich uzdolnień. Ale
i to ujęcie nie jest zadowalające, ponieważ aczkolwiek można sobie wyobrazić i zmierzyć
produktywność materialną, efekty czynności prostych, to trudno jednak mówić o
efektywności i produktywności w pracy cechującej się wysokim lub bardzo wysokim
udziałem twórczości.
A oto definicja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO): „Zdrowie psychiczne jest to
stan kompletnego dobrostanu fizycznego, psychicznego, a nie tylko braku choroby
psychicznej czy kalectwa".
Autorzy powyższej definicji próbują skompensować braki cytowanej już tu innej
definicji ujmującej zdrowie psychiczne jako brak objawów chorobowych. W tej krótkiej
prezentacji nie możemy obszerniej zinterpretować definicji Światowej Organizacji
Zdrowia, musimy jednak stwierdzić, że stan łączący dobrostan fizyczny, psychiczny i
społeczny jest w życiu rozwijającego się człowieka ideałem, a nie zjawiskiem realnym i
codziennym.
W ujęciu rozwojowym — a więc z uwzględnieniem zdrowia psychicznego
rozwijającego się — moglibyśmy określić zdrowie psychiczne jako zdolność do
wszechstronnego i wielopoziomowego rozwoju psychicznego lub —jeszcze ogólniej —
jako zdolność do rozumienia, przeżywania, odkrywania, a nawet tworzenia coraz
wyższych, coraz bardziej skomplikowanych form rzeczywistości i wartości, aż do
konkretnego ideału społecznego i indywidualnego5.
Określenie powyższe ma tę dobrą stronę, że jest ogólne, że ujmuje zdrowie
psychiczne „rozwijające się", że ujmuje je zarówno jako stan aktualny, jak i jako wzorzec
rozwojowy, że modyfikuje interpretację tego zagadnienia w aspekcie przyjemności i w
perspektywie rzeczywistości jednopoziomowej, wprowadzając zasadę rozwoju. Poza tym
konfrontacja tej definicji ze wszystkimi poprzednimi nadaje tym ostatnim bardziej ogólne
i rozwojowe znaczenie. I tak, do określenia zdrowia psychicznego jako zdolności do
działania efektywnego i produktywnego wprowadza pojęcie wielopoziomowości, a więc
pozwala stosować je na różnych poziomach produktywności i efektywności, co daje
pojęciu szersze znaczenie i większą użyteczność. Powiązanie ujęcia rozwojowego z
definicją opartą na homeostazie (równowadze) pozwala wprowadzić do tego określenia
akcent rozwoju równowagi, a więc tym samym uplastycznia je i pozytywnie komplikuje.
5 K. Dąbrowski, Trud istnienia, Warszawa 1975, s. 186-188.
946

To samo dotyczy cytowanej definicji Światowej Organizacji Zdrowia.


Wprowadzenie do tej definicji elementu rozwojowego zasadniczo uzupełniają, dając
możliwość ujęcia zdrowia w różnych okresach. Możemy wówczas mówić o zmienności
tzw. dobrostanu, który, przestając być stałym, może stać się wyrazem zdrowia
psychicznego. W ten sposób cząstkowe, często jednostronne definicje uzupełnione
zostają bardziej ogólną, bardziej globalną, wielopłaszczyznową i wielopoziomową
definicją rozwijającego się zdrowia psychicznego.
Ujęcie zdrowia psychicznego, jakie wyłoniło się w powyższych rozważaniach, nie
jest bez znaczenia dla rozpatrywanego problemu roli higieny psychicznej w zapobieganiu
agresji.
Higiena psychiczna jako ruch i jako nauka powstała w początkach XX stulecia.
Twórcą ruchu był Clifford W. Beers, ekonomista i handlowiec amerykański, który zaczął
w pewnym okresie życia przejawiać wzmożoną pobudliwość psychiczną i obsesje
rozwijające się potem w kierunku psychozy maniakalno-depresyjnej. W stanie silnego
podniecenia lękowego próbował popełnić samobójstwo. Był dwukrotnie leczony w
szpitalu dla psychicznie chorych. Obdarzony znacznym potencjałem rozwojowym,
głównie pod względem wzmożonej pobudliwości afektywnej i empatii, zaczął w szpitalu
zajmować się rysunkiem. Pilnie obserwował stosunek personelu do chorych psychicznie,
sam był ofiarą brutalności ze strony personelu. Po wyjściu ze szpitala opracował projekt
reformy opieki nad chorymi psychicznie i form pomocy ludziom cierpiącym na takie
schorzenia. Swoje doświadczenia i projekty przedstawił w pracy Umysł, który sam siebie
odnalazł (1908).
Dzieło stało się podstawą tworzenia amerykańskich stanowych komitetów higieny
psychicznej oraz Międzynarodowo Komitetu Higieny Psychicznej. Ruch ten zataczał
coraz szersze kręgi w miarę rozwoju różnorodnych form opieki otwartej, profilaktyki
psychiatrycznej, sprzyjały temu również zjazdy narodowe i międzynarodowe, organizacja
towarzystw higieny psychicznej w większości krajów świata oraz akcja wydawnicza.
Międzynarodowy Komitet Higieny Psychicznej został w 1948 r., głównie z inicjatywy dr.
J. Reesa, przekształcony w Światową Federację Zdrowia Psychicznego. Był to wynik
wieloletniej współpracy psychiatrów, psychologów, socjologów, antropologów,
kryminologów, pedagogów, a nawet filozofów, którzy rozumieli, że zagadnienia zdrowia
psychicznego nie mogą być tylko terenem zainteresowania i dominacji psychiatrów, ale
muszą się opierać na ścisłej współpracy wyżej wymienionych nauk teoretycznych i
stosowanych. Liczne zjazdy międzynarodowe tej organizacji doprowadziły do akceptacji
poglądu, że czynnik psychiatryczny jest w higienie psychicznej podstawowy, jednak
równie ważnymi są punkty widzenia wymienionych wyżej nauk. W ten sposób higiena
psychiczna stała się nauką i ruchem inter- i intradyscyplinarnym korzystającym z metod
badawczych wielu nauk o człowieku. Odtąd rozwija się ona w sposób wszechstronny,
osiągając coraz wyższy poziom6.
6 K. Dąbrowski, B. Hoiyst, Rola higieny psychicznej w zapobieganiu przestępczości,
„Zdrowie Psychiczne" 1977, nr 3, s. 50-61.
947

Powszechne jest mniemanie, że czasy, w których żyjemy, znamionuje szczególna


wzajemna agresja jednostek i grup społecznych.
Jeżeli nawet, po przeprowadzeniu wnikliwej analizy historycznej, okazałoby się, że
agresja nie jest cechą charakteryzującą w jakiś szczególny sposób nasze czasy, nie zmieni
to faktu, że samo jej występowanie i nasilenie musi budzić obawy o losy całej ludzkości
na kuli ziemskiej.
Kolejne wizje ludzkiego świata podkreślają wagę humanizacji stosunków
społecznych, lecz szczytne ideały stoją często w rażącej sprzeczności z ich realizacją.
Problem agresji postrzegamy tym ostrzej, im bardziej społeczeństwa dorastają do tego,
aby proklamować powszechną tolerancję, sprawiedliwość, demokrację, wzajemny
szacunek pomiędzy członkami różnych grup, praworządne i parlamentarne sposoby
rozwiązywania konfliktów — zarówno w stosunkach wewnątrznarodowych, jak i
międzynarodowych.
Wyłaniają się zatem równolegle dwa problemy: po pierwsze, szczególnie ostra
dezaprobata wobec blokady celów społecznych, jaką stwarza agresja, po drugie —
obiektywnie wzmożona agresywność działania, której jednym ze źródeł jest bez
wątpienia opozycja w stosunku do proklamowanych sposobów pokojowego
rozwiązywania problemów spornych.
Nasuwa się jednak refleksja: czy żadna forma agresji nie służyła rozwojowi
historycznemu? Niewątpliwie istniały w historii społeczeństw ludzkich takie układy
stosunków społecznych, w których agresja spełniała rolę pozytywną. W określonych
sytuacjach „śpiączki", zastoju, petryfikacji jakiegoś systemu odniesień ludzkich jest
niezbędne, aby układ ten poruszyć czy wręcz zmienić. Agresja jest wtedy składową buntu
i dynamiki działania, a zarazem stanowi sposób przełamywania broniącego się systemu
bądź ustroju. Każda przecież rewolucja, tak jak każda gwałtowna akcja, zawiera składnik
działania agresywnego. Trzeba ten rodzaj agresji wyraźnie odróżnić od napaści
dezorganizującej, nie mającej programu działania pozytywnego.
Współczesne społeczeństwa są w takim stopniu zaangażowane w ogólny nurt
przemian, że każdy sporny problem staje się własnością społeczną, a tym samym
przestaje być obojętny sposób jego rozstrzygania. Rozwiązanie problemu ma szansę
powodzenia tylko wówczas, gdy emocje nie przesłaniają racji. Stąd też ogólna niechęć do
agresji, wbrew jej powszechności.
Dotknęliśmy tu istotnego zagadnienia z zakresu zarówno etyki, jak polityki
społecznej. Jednostka czuje się źle w atmosferze napaści, społeczeństwo uwikłane w akty
gwałtu, przemocy, chociażby to były tylko napaści werbalne, nie może się racjonalnie
rozwijać. Stawia to przed polityką społeczną kwestię niezmiernie ważną i trudną zarazem
— stosowanie środków profilaktyki, rozładowywania napięć, represjonowania zachowań
wywołujących napięcia.
Uznając, że nie sposób zapobiegać jakiemuś zjawisku i zwalczać go bez znajomości
jego anatomii, uznajemy zarazem niezbędność diagnozy, a przede wszystkim poznania
etiologii zjawiska.
Wszystkie znane teorie agresji zawierają co najmniej dwa wspólne elementy.
Pierwszy to uznanie, że agresja jest stanem emocjonalnym właściwym psychi-
948

ce człowieka normalnego, w szerokim znaczeniu tego terminu, czyli należy do


zespołu doznań psychicznych, bez których osobowość ludzka nie mogłaby się rozwijać i
kształtować. Drugi — że dominacja agresji nad innymi stanami emocjonalnymi, a przede
wszystkim jej objawy nieadekwatne w stosunku do przyczyn, zalicza się do sfery psycho-
i socjopatologii.
Niezwykle ważnym zadaniem higieny psychicznej jest doprowadzenie czy chociażby
próba doprowadzenia do tego, aby agresja jako składnik osobowości normalnej nie
przeradzała się w składnik osobowości patologicznej. Zadaniu temu służy wiele technik
edukacyjnych, a także środki materialne, których zbiorcze działanie powinno być
nastawione na rozładowywanie naturalnej dynamiki poznawczej z jednoczesnym
zaszczepieniem wzoru zachowania niezbędnego szacunku dla współpartnerów życia
społecznego i wytworów ich działania. Zadanie to jest tym pilniejsze, im bardziej
zmniejsza się we współczesnym cywilizowanym świecie swoboda dysponowania przez
poszczególne jednostki takimi parametrami bytu, jak przestrzeń, głośność, cechy
mikroklimatu biologicznego i społecznego, im szczuplejszy jest zakres możliwości
przejawiania przez jednostkę jej indywidualnej woli co do sposobu zachowania się — jej
zdaniem — wyższego, które w układzie społecznym może okazać się konfliktowe.
Wymogiem naszych czasów jest tworzenie enklaw całkowitej swobody wybranych
zachowań rozładowujących energię.
Pomijając szczegółowe omawianie teorii agresji, które w różnych szkołach nauk
humanistycznych mają odmienną postać7, ograniczymy się do stwierdzenia o istotnym
znaczeniu praktycznym: agresja jest produktem finalnym określonego procesu
psychopatycznego. Jest pochodną zarówno lęku, jak frustracji, a także często utrwalonym
sposobem reagowania na sytuację „nierozwiązywalną". Wszystkie te odcienie pojęcia
agresji są groźne. Lęk, słabość, frustracja, brak umiejętności odreagowywania, brak
umiejętności przetwarzania zjawisk społecznych w sposób korzystny dla jednostki czy
grupy — to problemy ogólnoświatowe. Można zatem powiedzieć, że baza agresji jest
wyjątkowo rozległa. Z praktyki socjotechnicznej wiadomo, że środki doraźne mają sens
jednorazowy, zaleczający, lecz nie leczący. Wyłącznie terapia przyczynowa jest tą formą
oddziaływania, która może przynosić skutki długotrwałe, dogłębne.
Niezbędne jest uświadomienie sobie faktu, że w przypadku zachowań agresywnych
nie mamy do czynienia ze zjawiskiem jednorodnym zarówno ze względu na jego
etiologię, jak formy objawowe. Do jednej kategorii zjawisk nie sposób zaliczyć takich
cech społecznego współżycia, jak: wzajemne lub jednostronne odtrącanie się ludzi,
napaści werbalne i czynne, perfidne zaniechanie udzielania
7 Z nowszych publikacji na uwagę zasługują: B. Hołyst (red.), Przemoc w życiu
codziennym, Warszawa 1997; J. Kuźnia, Z. Szarota (red.), Agresja i przemoc we
współczesnym świecie, 1.1 —Agresja i przemoc wśród dzieci i młodzieży oraz w
instytucjach społeczno-opiekuńczych, Kraków 1998; Z. Brań-ka, M.
Szymański,^4gres;<i i przemoc we współczesnym świecie, t. II —Agresja iprzemoc w
instytucjach wychowawczych, Kraków 1998; M. Binczycka-Anholcer (red.), Przemoc a
zdrowie psychiczne, War-szawa-Poznań 2001.
949

pomocy, stosowanie przemocy w rozwiązywaniu problemów pomiędzy grupami,


indywidualne akty terroru, zbiorowe akcje terrorystyczne, polityka dyskryminacji
wewnątrzgrupowej, wewnątrznarodowej i międzynarodowej czy międzypaństwowej. Z
wymienionymi powyżej przejawami zachowań agresywnych nie jest tożsame, objawowo
spokojne i precyzyjne, do perfekcji uporządkowane, tworzenie konwencjonalnych
środków masowej zagłady.
Możemy mówić nie tylko o różnorodności przejawów agresji, lecz również o jej
stopniowalności. Nie zawsze można stwierdzić, czy agresja jako akt spontanicznej
dezaprobaty jest początkiem continuum, na którego końcu mamy do czynienia ze
szczególnie szkodliwymi przejawami agresji zorganizowanej w postaci akcji
terrorystycznej. Niemniej jednak należy liczyć się z możliwościami takiej transformacji.
Nie rozładowana niechęć ma tendencję do wzmocnienia, tym większego, im intensywniej
jednostka lub grupa odczuwa niewygodę sytuacji niemożliwości protestu. To zaś bywa
fazą przedprogową organizowania akcji celowo nakierowanej na szkodzenie, brutalny
szantaż. Agresja staje się wówczas narzędziem tego szantażu. Rozwiązywanie konfliktu i
poszerzanie własnych uprawnień dokonywane jest wbrew obowiązującej zasadzie
praworządności. Terroryzm, który staje się problemem numer jeden w skali światowej,
nie jest tylko zbiorem aktów gwałtu, lecz przybiera formę akcji kierowanych. Ich
wykonawcami są ludzie o znacznym potencjale nie rozładowanej agresji, do której
dorabia się ideologię walki o słuszne sprawy. Ich działania prowadzą w gruncie rzeczy do
zaostrzania konfliktów społecznych i międzynarodowych.
Poważnym zadaniem higieny psychicznej jest uświadomienie społeczeństwu, że
nierozładowany bunt jest cechą nie tylko kryminogenną, lecz również wikty-mogenną i
suicydogenną; osoby, które pozwalają sobą kierować, stają się bowiem narzędziami
rozwiązywania problemów cudzych, a zatem są ofiarami manipulacji. Trzeba
uświadamiać ludziom, że należy wystrzegać się wszelkich zbiorowości, które tworzą się
lub są tworzone na zasadzie podobieństwa reagowania agresywnego. Przynależność do
takiej grupy, nadanie jej struktury organizacyjnej, rozdzielanie ról, ustalanie celu ataku
stwarza pozór ważności celu walki członków organizacji. Określenie „walka" daje
poczucie ważności społecznej bardziej niż „rozładowanie emocji". Pojawia się groźba
niewłaściwego rozwiązania problemu, który dla jednostek jest dolegliwy w różnym
stopniu, a dla grupy staje się celem uświęcającym środki działania.
Jednym z zadań higieny psychicznej jest bez wątpienia uświadamianie źródeł napięć,
jakie powstają u jednostki na skutek czy to jej wewnętrznych, czy też zewnętrznych
dolegliwości, a następnie przekształcanie reakcji irracjonalnie agresywnych w
umiejętność rozwiązywania problemów życiowych. System prewencji musi objąć nie
tylko zbiór faktów niewątpliwie agresywnego zachowania się, lecz również zbiór
przyczyn, które to potencjalnie doprowadzić mogą — choć w danym okresie
historycznym czy w danej grupie kulturowej nie doprowadzają na skutek występowania
mechanizmów powstrzymujących — do demonstracji napięcia, dopóki nie pojawi się
stanowiący odniesienie wzór efektywnego rozwiązywania problemów na drodze
atakowania ich.
950

Wydaje się potrzebne przypominanie i analizowanie tych czynników, które w


rozwoju historycznym zawsze wzmagały występowanie wzajemnej agresji w stosunkach
międzyludzkich, a także powodowały działania samodestrukcyjne.
Zacznijmy od sprawy podstawowej — zagęszczenia ludności na danym terytorium.
Dla życia człowieka niezbędne jest pewne biologiczne i psychiczne minimum
przestrzeni, to znaczy taka przestrzeń, która pozwala na swobodny ruch, na anonimowość
pewnych czynności, na dystans umysłowy wobec osób i przedmiotów. Możliwość
korzystania z pewnego minimum przestrzeni należy do podstawowych potrzeb
wolnościowych człowieka. Naruszenie tej zasady, czyli przerwanie izochrony
przestrzennej, budzi protest całego organizmu tym gwałtowniejszy, im mniej
uzasadnione jest naruszenie wolności. Tylko pozornie sprzeczny z tym jest przykład
„stadnie" żyjących grup ludzkich. Jeżeli to jest „stadność" wybrana, uwarunkowana
kulturowo lub ekonomicznie, akceptowana, nie powoduje uczucia naruszenia wolności.
Znamy przecież kultury, w których „gnieżdżenie się" nie wywołuje jawnego buntu.
Warto jednak podkreślić, że są to te same grupy ludzkie (a nawet narody), w których jako
norma występuje ekstaza religijna, magiczna czy narkotyczna, a więc społeczności te
dysponują sposobami psychicznego wyobcowania się z tłumu. Przykładem mogą być
niektóre społeczności Azji Południowej.
W związku z eksplozją demograficzną mamy do czynienia na znacznym obszarze
kuli ziemskiej z nadmiernym zagęszczeniem ludności korzystającej przymusowo ze
wspólnej przestrzeni, pozbawionej zarazem przestrzeni wyłącznego dysponowania. W
warunkach takich nasilają się zachowania agresywne i samodestrukcyjne, trudne do
uzasadnienia nawet dla przejawiających je osób, ponieważ przyczyny powstawania
agresji nie są zwykle jasno uświadamiane.
Polityka prewencji uwzględniać musi nie tylko proces edukacji, lecz także wymaga
głębokich powiązań z zagadnieniami planowania przestrzennego i kierowania
zbiorowością.
W bezpośrednim związku z wyżej przedstawionym czynnikiem etiologicznym
wzmożonych reakcji agresywnych pozostaje dystrybucja, innych niż przestrzenne, dóbr
w skupisku przeciążonym demograficznie. Mówimy o przeciążeniu wówczas, gdy
nasycenie danego terytorium dobrami, które na danym etapie rozwoju społeczeństwa
uznane są za podstawowe i pożądane, jest niewystarczające w stosunku do możliwości
ich dzielenia w rozbudowanej liczebnie grupie ludzkiej. Jest to problem zarówno
dystrybucji dóbr, jak samej ich liczebności. Rozbieżność pomiędzy potrzebą
dysponowania dobrami i wartościami a podażą tych dóbr i wartości jest w najwyższym
stopniu konfliktogenna. Agresywne reakcje rodzą się w dwóch przypadkach. Po pierwsze
wówczas, gdy nie działa wzór racjonalizacji nieposiadania dóbr pożądanych oraz — po
drugie — gdy brak dóbr pożądanych spada poniżej minimum biologicznego i minimum
kulturowego, decydującego o możliwościach przetrwania jednostek czy grup
społecznych pomijanych w dystrybucji.
Na współczesnej mapie zróżnicowań kulturowych zjawisko szerokiej akceptacji
zaspokajania potrzeb wedle zasady równości staje się coraz częstsze. Wyni-
951

ka to bezpośrednio z idei demokracji, która, acz w różnej formie, stała się ideologią
powszechną. Sprzyja temu masowość i częstotliwość komunikowania się. A zatem
procesy egalitarnych przeobrażeń kulturowych często rozpoczynają się na drodze
przeniesienia wzoru kulturowego i tzw. zapożyczeń kulturowych — nawet w
społeczeństwach, w których względnie akceptowana była nierówność podziału dóbr. Jak
już wspomniano, system ekonomiczny może nie wytrzymywać tego naporu, podobnie jak
naporu tego nie wytrzymuje często system społeczny. W obu przypadkach dochodzi do
agresywnego domagania się uprawnień do realizacji roszczeń.
Agresja nęka nawet społeczeństwa względnie demokratyczne, jeżeli są one w
szczególnej sytuacji wcześniejszego w stosunku do możliwości zaspokojenia pobudzenia
potrzeb i ukształtowania się wzoru równości. Z tym podstawowym, w naszym
przekonaniu, czynnikiem wiąże się wiele jego lokalnych i indywidualnych odmian.
Zadanie higieny psychicznej w tym przypadku polega głównie na wzmocnieniu
wzoru regulacji równowagi pomiędzy popytem i podażą.
Systemem szczególnie wyzwalającym agresję jest taki system społeczny, w którym
ustawowo, lecz często tylko werbalnie, zapewniono ogółowi powszechny dostęp do
osiągania dóbr, a w którym w rzeczywistości blokuje się ten dostęp, nie określając
precyzyjnie drogi jego realizacji i nie gwarantując powodzenia. Zagadnienie jest
wielowymiarowe. Mówimy tu zarówno o świadomym hamowaniu tendencji egalitarnych,
jak o indolencji w sferze kierowania oraz o niesprawności organizacyjnej.
Niezależnie od tego, jaka jest przeszkoda realizacji uprawnień ustawowo należnych
— nonszalancja czy głupota decydentów — jeżeli jest wyraźnie postrzegana i znajduje
odbicie w świadomości społecznej, budzi emocje tak silne, iż są one co najmniej stanami
przedprogowymi agresji lub wręcz zmieniają się w zachowania agresywne. Agresja rodzi
się jako wynik niemożności wyegzekwowania uprawnień, a wynikająca z niej krzywda
jest już tylko dynamiczną fazą raz podjętej decyzji, aby za wszelką cenę otrzymać
należyte uprawnienia. W tej fazie dochodzi często do działań, których racja zostaje
nadwątlona niejednoznacznością aksjologiczną sposobu, w jaki dokonuje się proces
wyrównywania krzywd grupowych czy indywidualnych. Trzeba zdawać sobie sprawę z
tego, że mamy do czynienia z procesem lawinowym, którego zatrzymanie na granicy
prawa jest niezwykle trudne, skoro proces ten rodzi się z poczucia krzywdy faktycznie
występującej. Wahadło działań społecznych na drodze realizacji równouprawnienia
niebezpiecznie wychyla się w kierunku brania więcej niż się należy. W sytuacji silnego
pobudzenia emocji samo wywalczenie praw często nie wystarcza i mamy wówczas do
czynienia z fazą zemsty. Tu uśpione zostaje poczucie moralnego ładu, co jest swoistą
analogią sytuacji, gdy grupa walcząca była wyjęta spod ochron-no-gwarancyjnej funkcji
prawa.
Z inną etiologią agresji mamy do czynienia wówczas, gdy system moralno-prawny
społeczeństwa jest niekonsekwentny i w pewien sposób „zmusza" do działania
niepraworządnego, nielegalnego. Działanie takie mogłoby się rozwi-
952

nąć w społeczności spetryfikowanej i dysponującej silnym wzorem racjonalizacji.


Natomiast w społeczeństwach dynamicznych — a z takimi mamy w większości do
czynienia — nieuchronnie dochodzi do konfliktu z prawem, które nie odzwierciedla
oczekiwań społecznych. Na podkreślenie zasługuje to, że łamanie prawa, poza
wyjątkowymi sytuacjami, nie jest akceptowane przez społeczeństwo.
Otóż wbrew obiegowemu sądowi, że polskie społeczeństwo czuje się dobrze w
sytuacji omijania czy łamania normy ustawowej, badania empiryczne wykazują, że jest to
traktowane jako przykra konieczność. Porządek, ład społeczny jest składową potrzeby
stabilizacji życiowej, gwarantującej nienaruszalność podstaw działania. Społeczeństwo
obarczone koniecznością omijania prawa żyje w napięciu, zważywszy, że podstawowym
jego celem jest dążenie do rozwoju i pomnażania dobrobytu ekonomicznego i
kulturowego, a w tej sytuacji walka z nieadekwatną normą prawną czy stosunkami
społecznymi, które utrudniają legalny rozwój, jest balastem przeciążającym psychikę
jednostek i paraliżującym działanie grup. Życie w konflikcie lub w stanie obojętności
prawnej nieuchronnie budzi u większości dojrzałych psychicznie i społecznie jednostek
poczucie kary niezawinionej. Jest to połączenie stanów psychicznych szczególnie
pobudzające agresję. Człowiek nie szanuje siebie i za ten stan obciąża innych. Brak
szacunku dla siebie jest czynnikiem pobudzającym do autoagresji i agresji skierowanej
na innych. Nie jest wówczas istotne, na jakim polu objawi się ona. Brak racji czy raczej
brak poczucia racji — wynikający z konfrontacji działań z przyjętą, chociażby całkowicie
nieadekwatną, normą prawną — musi doprowadzić do odreagowania napięć. Poszukuje
się winy. Rzadko winę tę odnajduje się zastępczo w takich sytuacjach, które w sposób
spektakularny dowodzą braku racji jednostki czy braku racji działania kogoś innego.
Istotne czynniki wywołujące stany agresywnego napięcia czy wręcz agresywny atak
wiążą się z procesem kształtowania przez grupę społeczną, warstwę lub jednostkę
własnej ideologii czy orientacji społecznej.
Dążenie do zmiany statu quo — niezależnie od tego, czy dotyczy jednostki, czy też
sytuacji większej grupy społecznej — ma postać poszukiwania miejsca na uprawnione
działanie, zalegalizowania tego działania w systemie, w którym nie było miejsca dla
proponowanej nowości. Przebijanie się przez gąszcz ustalonych, często dogmatycznie,
uzasadnień prawnych jakiegokolwiek reżimu jest związane z walką. Trzeba dodać, że
istnieją układy społeczne otwarte na przyjmowanie innowacji i inicjatywy, lecz nawet
najbardziej liberalny system broni się przed taką innowacją, która pociąga za sobą
znaczne zmiany istniejących, funkcjonujących struktur.
W większości przypadków mamy jednak do czynienia z systemami zamkniętymi
wobec zmiany, która przychodzi od wewnątrz, od dołu, a nie została wkalkulowana w
proces rozwoju danej społeczności. Burzy to ustalony porządek rzeczy, choć faktycznie
często porządkowi temu nie tylko nie zagraża, lecz wręcz służy. Zrozumienie tego z
pozycji innych niż pozycja nosiciela zmiany jest zbyt trudne, aby zmiana mogła
dokonywać się bezkonfliktowo. Dlatego też, jeżeli inicjator bądź inicjatorzy są
zdeterminowani w swoich działaniach, są też zazwy-
953

czaj pozbawieni oporów w sięganiu po broń, która ma charakter i znamiona


terrorystycznego nacisku. Ujawniają się w tej sytuacji ewidentne błędy polityki
społecznej, nie uwzględniającej poczynań neutralizujących.
Z pewną odmianą takiego działania mamy do czynienia w wypadku pominięcia fazy
negocjacji, czy to w stosunkach indywidualnych, czy w stosunkach grupowych. Zjawisko
to, którego najdobitniejszą ilustracją jest nasilenie się aktów terroru, związane jest bez
wątpienia z faktem, że społeczeństwa — w większości przyjmujące, iż wartością
najwyższą jest życie ludzkie, choć same prowadzą niekiedy krwawe i bezwzględne
wojny — są uległe wobec szantażu. Szantaż udaje się między innymi właśnie dlatego, że
trudno wziąć na siebie odpowiedzialność za czyjeś zagrożone życie, którym dysponuje
terrorysta. Daje to terrorowi niezwykle silną broń. Utrwala się przekonanie, że akty
przemocy — szczególnie gdy są wymierzone przeciwko osobom całkowicie nie
związanym z przedmiotem terrorystycznego wymuszania, to znaczy w żadnym stopniu
nie ponoszącym odpowiedzialności za stan, z którym terrorysta walczy — są wysoce
skuteczne. Utrwalenie takiego przekonania kieruje uwagę osób amoralnych ku
rozwiązaniom szybkim, a zarazem niezbyt, jak dotąd, ryzykownym dla sprawcy.
Zagadnienia omówione powyżej dotyczyły destabilizacji będącej jednym ze źródeł
działania terrorystycznego. Zakres wpływu destabilizacji na społeczeństwo jest o wiele
szerszy, wywołując wiele odcieni zachowań agresywnych. Mamy tu na myśli taki stan,
gdy dokonujące się przemiany nie gwarantują poczucia pewności własnego losu zarówno
społecznego, jak ekonomicznego i politycznego. Człowiek niepewny swojego losu czuje
się jak osaczone zwierzę. Wykonuje szereg działań irracjonalnych, przyspiesza tempo
gromadzenia często zbędnych dóbr, w końcu dobra te zagarnia wchodząc w konflikt z
innymi jednostkami. Jest to obraz anarchii, która zawsze idzie w parze z agresją. Na
prawach paradoksu najbardziej agresywni są ci, którzy mogliby być nosicielami postępu
z racji swojej dynamiki. Błędy polityki społecznej ograniczają w dramatyczny sposób
wykorzystanie tego potencjału ludzkiego do działań pozytywnych.
Zjawiska agresji w społeczeństwie rodzić mogą się również na tle zjawiska
„zderzenia kulturowego". Wymaga to nieco szerszego objaśnienia. Otóż w każdej
społeczności, nawet niezwykle zintegrowanej z celami makropolityki, istnieją podziały
strukturalne — hierarchiczne i równorzędne. Podstawą ich stabilności jest poczucie więzi
wewnętrznej, czyli identyfikacji, będącej motorem działania pozytywnego, a także
poczucie odrębności wobec innych struktur. Historycznie to poczucie odrębności grup,
posunięte do wrogości, było motorem zachowania tożsamości etnicznej, narodowej,
religijnej, ideologicznej. Tak dzieje się również we współczesnym świecie. W krajach,
które przeszły już drogę integracji wewnątrznarodowej grup uprzednio będących w
opozycji, pozostała niekiedy opozycja o charakterze pozytywnym. Mamy tu na myśli ten
rodzaj poczucia odrębności społecznej, etnicznej, religijnej, obyczajowej, który stwarza
konkurencyjną płaszczyznę budowania nowych jakości — swoistego wyścigu o
udowodnienie wyższości. Zjawisko to jest w zasadzie pozytywne. Im bardziej cele
ogólnospołeczne są celami akceptowanymi, przynajmniej w ogól-
954

nym zarysie, tym bardziej wysublimowane muszą być cechy konkurencji mię-
dzygrupowej.
Dość powszechnie występuje jednak zjawisko zdecydowanie negatywne. Mamy tu
na myśli takie układy, w których polityka społeczna w imieniu grup, a bez uwzględnienia
odmienności grup, dokonuje przetasowań społecznych. Przetasowania te mogą być nawet
akceptowane w tym sensie, że stwarzają jednostkom należącym uprzednio do różnych
warstw struktury społecznej te same szansę rozwojowe. Pozostaje jednak problem
mechanizmu poczucia odrębności. Niezwykle trudne jest przekształcenie tego
mechanizmu, który często przez wieki był podstawą związku z grupą odniesienia, w
mechanizm integracji między-grupowej. Na tym tle występuje zjawisko nazywane
„zderzeniem kulturowym". Proces wytwarzania nowych mechanizmów integracyjnych
jest długotrwały i tym bardziej utrudniony, że członkowie rozbitych grup społecznych
kontaktują się ze sobą, chociażby w układach rodzinnych. Konflikty są prawie
nieuchronne — bądź w nowym, bądź w poprzednim układzie wzajemnych relacji
społecznych. Niepowodzenia prób porozumienia, znaczna liczba prób bezowocnych
przekształca się niejednokrotnie w agresję we wzajemnych stosunkach.
Zagadnienie to jest bardzo szerokie i wymagałoby oddzielnego omówienia.
Podjęliśmy je, choć skrótowo, ponieważ twierdzenia opisujące proces zderzenia
kulturowego wyjaśniają częściowo nagły, występujący w skali masowej i w tejże skali
dostrzegany, rozwój wzajemnej nietolerancji. Fakt ten tym bardziej zaskakuje, że pojawia
się w społeczeństwach zakładających w programach swego rozwoju tworzenie warunków
sprzyjających tolerancji.
Zadaniem higieny psychicznej jest uczenie tolerancji wobec odmienności
obyczajowych, odmienności zachowań, wyglądu członków innych zbiorowości.
Nie twierdząc, iż można już teraz skonstruować ogólny model działań
prewencyjnych, chcielibyśmy zwrócić uwagę na okoliczności sprzyjające walce z
agresją. Bronią skuteczną w walce z agresją jest możliwie szerokie uświadomienie
społeczeństwu, z jakich przyczyn schodzi ono na manowce zachowań nagannych,
krzywdzących. Warto zwrócić uwagę, że w większości przypadków jednostka nie zdaje
sobie w pełni sprawy, dlaczego działa agresywnie. Nawet gdy chce tego działania
uniknąć, pozbawiona jest podstawowych wskazań diagnostycznych — umożliwiających
zrozumienie swego stanu psychicznego i reakcji ze stanu tego wynikającej.
Działaniem profilaktycznym o niezwykłym znaczeniu wydaje się prowadzenie
edukacji nie tylko z zakresu moralności. Zasady moralne, nawet znane i akceptowane,
mogą stracić siłę normatywną pod naporem sytuacji, jeżeli nie wspiera ich wiedza o
mechanizmach powstawania reakcji psychospołecznych, czyli wiedza o sobie samym i
indywidualnych możliwościach wyboru różnych wariantów zachowania. Programy
edukacyjne powinny uwzględniać taki rodzaj kształcenia społeczeństwa, a polityka
społeczna realizować musi pozostałe postulaty, takie jak niezbędność — z jednej strony
— likwidacji tych wszystkich sytuacji, które agresję wywołują, z drugiej strony —
tworzenia wentyli rozładowywania naturalnej dynamiki człowieka, która, nie
rozładowana, przekształca się w agresję.
955

Jednym z podstawowych zadań profilaktycznych jest upowszechnienie zasad


ochrony zdrowia psychicznego. Możliwe jest tu wykorzystanie programu
ogólnoedukacyjnego w ramach nauczania podstawowego, średniego i wyższego,
obejmującego wszystkie grupy ludności, jak też programów specjalistycznych. Mamy tu
na myśli zarówno środki przekazu masowego, jak też specjalistyczne ośrodki
zapobiegawcze, takie jak poradnie zdrowia psychicznego, poradnie przedmałżeńskie i
rodzinne, telefony zaufania i wiele innych placówek.
Trzeba również wspomnieć o działaniach, w których agresja jest niejako ukryta.
Chodzi na przykład o zaniechanie troski o zachowanie dobrej kondycji biopsy-
chospołecznej. Człowiek we współczesnym świecie coraz częściej nie umie racjonalnie
rozwiązywać problemów życia codziennego, neutralizować emocji, pokonywać
trudności, racjonalizować, sublimować. Nie należy lekceważyć faktu, że większość
zamachów samobójczych to nieudane próby i że duża część motywów targnięcia się na
życie ma wyraźnie manipulacyjny charakter w stosunku do otoczenia. Jeżeli mamy do
czynienia ze zjawiskiem w skali masowej, musimy zadawać sobie pytanie, dlaczego
ludzie wybierają rozwiązania ostateczne. Złożoność motywacji samobójczych nie
pozwala na udzielenie krótkiej odpowiedzi, jednakże można z dużą dozą
prawdopodobieństwa stwierdzić, że zamachy samobójcze w ogromnej większości są
objawem odrzucenia świata, który odrzucił jednostkę — przynajmniej w jej
subiektywnym odczuciu.
Tu zadanie higieny psychicznej jest ogromne i trudno je przecenić. Możemy co
prawda powiedzieć, że ważniejszy społecznie jest problem walki z agresją skierowaną na
innych — lecz akceptacja najwyższej wartości życia człowieka wymaga, aby również
problemowi autoagresji poświęcić więcej uwagi. Akt gwałtu zadany sobie lub innemu
człowiekowi, niszczenie przedmiotów własnych lub cudzych to przecież próba
rozładowania agresji — przybierająca dwojaką postać. Tym pilniejsze jest stwarzanie
warunków sprzyjających rozwojowi umiejętności odreagowywania przez jednostki
stanów doprowadzających do dominacji agresji nad innymi elementami składowymi
osobowości.
Zbudowanie sprawnego systemu prewencji w sytuacji, gdy objawiły się w całej pełni
konflikty społeczne, nie należy do zadań łatwych, nie jest jednak niewykonalne. Im
szybciej program taki zostanie zbudowany i im bardziej konsekwentną będzie miał
budowę, tym większa szansa na to, że zacznie on przynosić pozytywne rezultaty.
W badaniach etiologii samobójstw spotykamy często dwa typy osobowości
jednostek: osobowość kształtującą się na podłożu psychopatycznym i osobowość
rozwiniętą na podłożu nerwicowym i psychonerwicowym. Istotne znaczenie ma wczesne
wykrycie struktury psychopatycznej, a więc struktury popędowej o elementach
prymitywnych, wobec których inteligencja pełni jedynie funkcję instrumentalną. Ten typ
struktury osobowości cechuje brak psychicznego środowiska wewnętrznego, silne
tendencje do samoagresji, słabość czy brak wzmożonej pobudliwości psychicznej, brak
pozytywnych elementów psychonerwicowych. Cechy te w przypadku niedostosowania
społecznego jednostki ograniczają możliwości profilaktyczne, a tym bardziej
terapeutyczne.
956

Drugi typ osobowości, który obejmuje osoby o wzmożonej pobudliwości


psychicznej czy psychonerwicy, jest zasadniczo odmienny od poprzedniego. Jednostki
nerwicowe są podatne na profilaktykę, na psychoterapię przez rozwój, mają zdolność
akceptacji wymagań hierarchii wartości. Rozwiązywaniu problemów, jakie niosą
zjawiska nerwic i psychonerwic, sprzyjać będzie uświadamianie rodzin, przygotowanie
nauczycieli, odpowiednie przygotowanie poradni zdrowia psychicznego, odpowiednie
szkolenie na wydziałach psychologicznych, pedagogicznych, prawnych. Postulatem
podstawowym jest organizacja Wyższej Szkoły Higieny Psychicznej, kształcącej dla
potrzeb wychowania rodzinnego, szkół, poradni zdrowia psychicznego, suicydologii
pracowników dysponujących wiedzą i umiejętnościami z pogranicza psychologii
klinicznej i rozwojowej, pedagogiki, socjologii, psychiatrii, kryminologii, pracowników
obeznanych z istotą wielopłaszczyznowych i wielopoziomowych zagadnień higieny
psychicznej, z istotą metod psychohigienicznych.
W naszym społeczeństwie istnieje wielkie zapotrzebowanie na ludzi o wysokim
autorytecie moralnym i twórczym, umiejących harmonizować swe opinie i czyny, a także
na postawy szacunku dla określonych hierarchii wartości i konkretnych ideałów
społecznych, słowem — na wzory osobowe godne naśladowania. Przewaga ludzi
pozbawionych odpowiedzialności moralnej ogranicza znacznie możliwości profilaktyki i
ochrony zdrowia psychicznego, szczególnie w grupach ludzi wrażliwych, a
znerwicowanych, odbierających znacznie więcej bodźców z zewnątrz i z własnego
wnętrza niż owi nieczuli na różne sprzeczności moralne i społeczne konformiści. Okazuje
się bowiem, że psychopatologia społeczna i osobnicza, chwiejność ocen moralnych i
kryteriów wartości, jak również zasadnicza niespójność konkretnych ideałów
humanistycznych i społecznych, pozostają w ścisłym związku. Dążenie do rozwoju
zdrowia psychicznego społeczeństwa staje się zatem warunkiem koniecznym jego
moralnej i humanistycznej spoistościg.
„Kluczowa teza L. Straussa głosi — pisze Marcin Szuster, tłumacz Straussa — że
ludzie i społeczeństwa nie mogą żyć sprawiedliwie bez niezmiennego kodeksu
moralnego". Natomiast „odchodząc od kategorii prawa naturalnego, no-wożytność
wstąpiła na drogę postępującej nihilizacji życia społecznego. Kluczowym przekonaniem
Straussa jest przekonanie o istnieniu «prawa naturalnego», uniwersalnego kryterium
dobra i zła, będącego przeciwieństwem relatywizmu związanego z historyzmem"9.
Zasady higieny psychicznej, określając warunki humanizacji stosunków
międzyludzkich, pokazują sposoby zapobiegania konfliktom będącym u podstaw decyzji
samobójczych. Umiejętność rozumienia psychiki drugiej osoby stanowi także ważny
element profilaktyki wiktymologicznej. W licznych bowiem sytu-
8 to zagraża psychice człowieka? — rozmowa z prof. dr. Kazimierzem Dąbrowskim,
„Życie Literackie" 1977, nr 32.
4 Por. K. Murphy, Powinności człowieka: Leo Strauss, „Res Publica Nowa" 2000, nr
146, s. 96-109. Patrz również L. Strauss, Prawo naturalne w świetle historii. Warszawa
1969; tenże, Sokratejskie pytania, Warszawa 1998.
957

acjach, zmieniając swój sposób postępowania, człowiek mógłby uniknąć


niebezpieczeństwa stania się ofiarą przestępstwa.
Te krótkie rozważania prowadzą do bardzo ważnych, praktycznych konkluzji, w
których podkreślamy konieczność ścisłego związku suicydologii z higieną psychiczną.
Znaczenie problematyki higieny psychicznej w dorobku teoretycznym większości
dziedzin humanistycznych i społecznych, jej znaczenie dla zwalczania różnych form
alienacji wskazuje także na wagę higieny psychicznej w profilaktyce suicydologicznej.
Samobójstwo powinno być rozpatrywane wielopłaszczyznowo i wielopoziomowo,
ponieważ ma bardzo złożoną etiologię.
Wychowanie nawiązujące do konkretnych systemów wartości, wychowanie w
szkołach stosujących te hierarchiczne wartości, wsparte wiedzą z zakresu pedagogiki,
socjologii, psychologii i antropologii filozoficznej, dadzą w ręce wychowawców, lekarzy
i społeczników wszechstronne zasady oraz metody profilaktyki, a także dadzą im nowe
narzędzie psychoterapeutyczne, do jakich należy psychoterapia przez rozwój10. Łączy
się z tym wielka moralna odpowiedzialność upowszechniania właściwych systemów
wartości, które pozwolą człowiekowi przezwyciężyć kryzysy egzystencjalne.
Do negatywnych zjawisk współczesnej cywilizacji należy także samobójstwo.
Wzajemna życzliwość może spełniać rolę bariery powstrzymującej przed realizacją
zamiarów agresywnych i autoagresywnych.
Warunkiem higieny psychicznej są badania naukowe, dokumentowanie i
wszechstronne rozpatrywanie faktów, aby zasadniczo zmienić stosunek społeczeństwa, a
nawet lekarzy, psychologów i pedagogów, do nerwowości i psycho-nerwic i wydzielić je
z psychiatrii, a więc i z leczenia farmakologicznego, jako podstawowego. Ważne jest
przy tym wszechstronne wprowadzenie jak najbardziej wszechstronnie „terapii przez
rozwój" wykorzystującej elementy twórcze jednostki, a nie kładącej nacisku wyłącznie
na eliminację zaburzeń.
Konieczne jest rozumienie, że psychoterapia i autopsychoterapia są to zjawiska
niezbędne u zdrowych ludzi w okresach ciężkich doznań, kryzysów rozwojowych itd.
Dla ludzi zdrowych psychicznie i psychoneurotyków o zdrowych elementach
rozwoju należy tworzyć gęstą sieć ośrodków higieny psychicznej oraz sanatoriów,
domów otwartych czy półotwartych, zakładów pobytu dziennego itp.
Zakłady takie powinny stosować różnorodne, odpowiednie do zainteresowań i
uzdolnień pacjentów, metody psychoterapii i terapię pracy twórczej.
Przy schorzeniach psychotycznych należy przez dłuższą obserwację pacjentów dążyć
do uchwycenia w ich strukturze i przeżyciach wartości twórczych związanych z
procesem chorobowym i dążyć powoli do częściowego — choćby — podporządkowania
tym elementom twórczym procesów chorobowych. W każ-
10 J. Rudniański, Zdrowie psychiczne i rozwój człowieka w ujęciu Kazimierza
Dąbrowskiego, referat wygłoszony na sesji naukowej Polskiego Towarzystwa Higieny
Psychicznej, Warszawa, listopad 2000.
958

dym przypadku należy wykorzystać ich zainteresowania i potrzeby dla poprawy


zdrowia i dalszego ich rozwoju.
Przy schorzeniach chronicznych i inwolucyjnych należy dążyć do takiej organizacji
warunków bytu i samopoczucia chorych, aby mogli żyć życiem ludzkim, w kontaktach z
bliskim otoczeniem. Nie należy przy tym zapominać, że niektóre spośród tych chorób
mogą także przejawiać pewne możliwości regeneracji.
W przypadku psychopatów i charakteropatów niezbędne jest takie urządzenie im
życia, aby można było odpowiednio wcześnie postawić właściwą diagnozę i odkryć —
jeżeli się uda — elementy nerwowości psychonerwicowe w ich strukturze, co da im
pewne możliwości pozytywnych przekształceń. W razie wszechstronnego rozpoznania
esencjalnej (konstytucjonalnej) psychopatii niezbędna jest jednak izolacja takich
osobników, aby uniemożliwić ewentualne akty agresji w stosunku do innych.
Realizacja tych wskazań może przyczynić się do upowszechnienia życzliwości
wobec człowieka i postaw szacunku dla godności człowieka.

Rozdział LXIX
PSYCHOPROFILAKTYKA SUICYDOLOGICZNA U OSÓB W OKRESIE
WIEKU PODESZŁEGO
Wzrost zainteresowania problematyką profilaktyki różnego rodzaju zaburzeń
psychospołecznych u ludzi w drugiej połowie życia, podobnie jak innymi kwestiami z
zakresu psychogerontologii, ma niewątpliwy związek z demograficznym zjawiskiem
postępującego w przyspieszonym tempie starzenia się ludności najbardziej rozwiniętych
krajów świata, nazywanych z tego powodu postemery-talnymi1. Na świecie jest coraz
więcej ludzi starych. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), już w
2000 r. ludzie starzy mieli stanowić około 1/4 ludności, zarówno w Ameryce, jak i w
Europie2. W 2010 r. średnia długość życia ludzkiego ma się wydłużyć do 75 lat, a
populacja osób powyżej 65 roku życia potroi się do półtora miliarda3. Wobec
powyższych przewidywań prawdopodobne jest, że w XXI wieku problemy ludzi starych
staną się dominujące zarówno w medycynie, jak i w naukach społecznych.
Psychologowie przekonują, że głębsze poznanie psychologicznych procesów
starzenia się może przyczynić się nie tylko do skutecznej pomocy człowiekowi w
przezwyciężaniu stresu związanego z przekraczaniem progów starości oraz w
przeciwdziałaniu powstawania niekorzystnych zachowań, takich jak próby samobójcze,
ale również może ułatwić adaptację do nowych warunków, jakie niesie ze sobą starość.
We współczesnej psychologii wskazuje się, iż starość jest tak samo ważnym okresem
rozwojowym jak każdy inny, a wiedza na temat starzenia się jest równie cenna jak
wiedza o rozwoju dzieci i młodzieży4. W związku z rosnącym zainteresowaniem
problematyką rozwoju w późnej dorosłości można także żywić nadzieję, że odkrycia z tej
dziedziny pomogą lepiej zrozumieć rolę
1 P.B. Baltes, M.M. Baltes, Successful Ageing: Perspectives from the Behavioral
Sciences, New York 1990.
3 K. Wiśniewska-Roszkowska, Starość jako zadanie, Warszawa 1989.
3 M. Straś-Romanowska, Paradoksy rozwoju człowieka w drugiej połowie życia a
psychoprofilak-
tyka starości, [w:] B. Kaja (red.), Wspomaganie rozwoju —psychostymulacja i
psychokorekcja, Byd
goszcz 2000.
4 P. B. Baltes, H.W. Reese, The life-span perspecńve in developmental psychology,
[w:] M. H. Born-
stein, M.E. Lamb (red.), Developmentat Psychology: An Advanced Textbook,
Hillsdale 1984.
960

człowieka starego w kulturze i w konsekwencji przyczynią się do korzystnej zmiany


ustosunkowań społecznych wobec niego.
W obrębie psychologii rozwoju człowieka w cyklu życia ustalono, że zmiany
rozwojowe w dorosłości mają nie tylko charakter wielopłaszczyznowy (obejmują sferę
biologiczną, psychospołeczną i podmiotową), ale też są zmianami wielokierunkowymi —
jedne cechuje progresywność, inne zaś regres, wskutek czego powstaje zróżnicowany,
asynchroniczny oraz wysoce zindywidualizowany obraz procesu starzenia się, i tym
samym osobowości człowieka starego. Wielopłasz-czyznowość i wielokierunkowość to
jedne z najbardziej osobliwych cech rozwoju w dorosłości i późnej dorosłości. Cechy te
w głównej mierze wyznaczają paradoksalny charakter rozwoju człowieka starzejącego
się, a pośrednio także jego sytuacji życiowej.
Paradoks pierwszy odnosi się do samego procesu rozwojowego, jego treści oraz celu.
Wiadomo, iż po okresie dojrzałości fizycznej i psychicznej stopniowo osłabieniu ulegają
funkcje wszystkich organów ciała, czemu towarzyszy obniżanie się sprawności
psychomotorycznej oraz poznawczo-intelektualnej jednostki. Słabnie wrażliwość
zmysłów, wydłuża się czas reakcji, ograniczona staje się se-lektywność i pojemność
uwagi oraz zdolność jej koncentracji; obniża się zdolność zapamiętywania, zwłaszcza
mechanicznego i bezpośredniego, rozpadowi ulegają funkcje inteligencji płynnej i tym
samym zmniejsza się zdolność nabywania nowych umiejętności5. Co prawda, tempo
deterioracji funkcji psychofizycznych cechuje się znacznym zindywidualizowaniem —
wskutek podlegania jednostki różnorodnym, kulturowym i pozanormatywnym
uwarunkowaniom, oraz wskutek podstawowej złożoności wzorców rozwojowych6.
Regres wpisany jest jednak w historię życia każdej jednostki i żadne zabiegi nie są w
stanie tego faktu zmienić. Specjaliści — zarówno z kręgu medycyny, jak i psychologii —
mogą co najwyżej proces ten spowolnić, osłabić lub uczynić mniej bolesnym. Taka idea
przyświeca badaczom reprezentującym orientację behawioralną w psychologii, którzy
opisują rozwój człowieka w dorosłości i późnej dorosłości w terminach optymalizacji
procesu starzenia się7. Optymalizacja starzenia się polega faktycznie na podtrzymywaniu
sprawności poszczególnych funkcji psychofizycznych na dotychczasowym poziomie i
obejmuje początkowo selektywną stymulację, tzn. stymulację funkcji najwcześniej i
najłatwiej ulegających deterioracji, a następnie wzrastającą stopniowo kompensację
ograniczeń funkcjonowania jednostki.
Podejmowane oddziaływania mają służyć maksymalnemu wydłużeniu okresu pełnej
aktywności jednostki, zabezpieczeniu efektywności jej działań, utrzymaniu
satysfakcjonujących relacji społecznych oraz dobremu samopoczuciu fizycznemu i
psychicznemu zgodnie z programowym hasłem psychoprofilaktyki starzenia się,
sformułowanym przez badaczy reprezentujących behawioralny nurt
5 P.B. Baltes, H.W. Rese, op. cit.
6 J.C. Cavanaugh, Starzenie się, [w:] P.E. Bryant, A.M. Colman (red.), Psychologia
rozwojowa,
Poznań 1997.
7 P.B. Baltes, M.M. Baltes, op. cit.
961

w psychologii rozwoju człowieka w ciągu życia — minimum strat i maksimum


satysfakcji8. Celem tak pojmowanego rozwoju jest, w rzeczy samej, dobre
przystosowanie jednostki do nowych warunków wynikających z faktu starzenia się oraz
uczynienie starości względnie pomyślnym okresem życia.
Dane z badań nad zmianami psychicznymi człowieka w okresie dorosłości oraz
późnej dorosłości ukazują istotne i trudne do przecenienia możliwości rzeczywistego
utrzymania dobrej kondycji zarówno w sferze sprawności fizycznej, jak i umysłowej, pod
kilkoma wszakże warunkami. Są nimi: 1) intensywny trening sprawności poszczególnych
funkcji, zwłaszcza tych, które są najbardziej podatne na regres, 2) zdrowie fizyczne, 3)
dobra i stabilna sytuacja materialna9. Niektórzy badacze dowodzą nawet, że wystarczy
zdrowie i korzystne warunki materialne, by zachować sprawnie funkcjonujący umysł,
witalność, twórczą postawę do życia oraz poczucie humoru10.
Pomimo niezaprzeczalnych osiągnięć gerontologii w zakresie kontroli procesu
starzenia (spowolnienie i opóźnienie pojawienia się skutków starzenia), to jednak nic nie
jest w stanie procesu tego powstrzymać — takie jest bowiem prawo natury. Z owego
brutalnego, ale niestety pewnego faktu nieuchronności starzenia się warto zdawać sobie
sprawę. Prawda ta może i powinna, jak się zdaje, stanowić jedno z ważniejszych przesłań
dla racjonalnej psychoprofilaktyki starości, tzn. profilaktyki opartej na wszechstronnej
wiedzy o mechanizmach starzenia się, dotyczącej wszystkich sfer życia psychicznego
człowieka11. Koncentracja jednostki wyłącznie na wymiarze sprawnościowym,
kompetencyjnym prowadzi bowiem do rozpaczy, poczucia winy, wzmożonego lęku
przed śmiercią, a w otoczeniu nierzadko wzbudza litość lub nawet politowanie lub
wzgardę12.
Regresyjnym zmianom rozwojowym człowieka starzejącego się, obejmującym jego
psychofizyczne i psychospołeczne funkcjonowanie i motywującym go do ciągłej
readaptacji, przeciwstawić można inny tor zmian rozwojowych, który eksponowany jest
głównie w ramach psychologii egon, psychologii biograficznej14 oraz psychologii
egzystencjalnej15. Psychologowie reprezentujący te nieekspery-mentalne kierunki badań
nad rozwojem człowieka koncentrują uwagę nie tyle na regulacyjnym, adaptacyjnym
wymiarze psychiki, ile na wymiarze podmiotowym, przeżyciowym, na subiektywności
jednostki, na jej doświadczeniu wewnętrz-
s A.M. Freund, lndividualing age salience: a psychological perspective on the
salience of age in the life course, „Human Development", vol. 40, s. 287-292; D. Chopra,
Życie bez starości. Młode ciało. Ponadczasowy umysł, Warszawa 1993.
9 Z. Pietrasiński, Rozwój człowieka dorosłego, Warszawa 1990.
10 R.N. Butler, The life review: An interpretation of reminiscence in the aged, [w:]
B. Neugarten
(red.), Middle Age and Ageing, Chicago 1968.
" M. Straś-Romanowska, op. cit., s. 47.
12 J. Gaucher, Kilka refleksji nad psychodynamiką starości, [w:] M. Dzięgielewska
(red.), Przy
gotowanie do starości, Łódź 1997.
13 E.H. Erikson, Youth Crisis, New York 1968.
14 C.H. Buhler, Psychołogy for Contemporary Living, New York 1968.
" V.E. Franki, Homo patiens, Warszawa 1984; A. Gałdowa, Powszechność i wyjątek.
Rozwój osobowości człowieka dorosłego, Kraków 1992.
962

nym. Wspólną cechą różnych odmian personalizmu, w zakresie poglądów


dotyczących rozwoju człowieka dorosłego i starego, jest traktowanie rozwoju jako
procesu nieustannej i niekończącej się restrukturyzacji całokształtu doświadczenia
indywidualnego w kierunku osiągania coraz pełniejszej integracji struktur psychicznych.
Procesowi temu z reguły towarzyszy osłabienie witalności organizmu, spadek sił
popędowych, a także obniżenie poziomu zaangażowania w dotychczasowe formy
działalności16.
Restrukturyzacja doświadczenia, która na poziomie fenomenologicznym przybiera
postać świadomej reinterpretacji zdarzeń, w których uczestniczyła jednostka, jej działań
oraz przeżyć, opiera się na ludzkim umyśle, jego operacjach, określanych w psychologii
rozwoju procesów poznawczych mianem postformal-nych17. Cechy te w naturalny
sposób ujawniają się wraz z wiekiem jednostki, najwyraźniej po przekroczeniu przez nią
„środka życia". Decydują one o specyficznych zdolnościach, takich jak zdolność
różnicowania perspektyw w ujmowaniu rzeczywistości, zdolność relatywizowania
prawdy (wyników poznania) i tolerowania rozbieżności między sprzecznymi systemami
wiedzy; decydują ponadto o umiejętności łączenia, integrowania przeciwstawnych
poglądów, tworzenia spójnych, choć niekoniecznie logicznych obrazów świata,
uwzględniania w poznaniu szerokiego kontekstu zdarzeń wykraczającego poza
rzeczywistość „tu i teraz", wnikania w głębię zjawisk, w ich ukryty (nieinstrumentalny)
sens. Funkcją tych cech (przypisanych do procesów, które są określane niekiedy mianem
po-zaracjonalnych lub niedyskursywnych) jest właśnie zabezpieczanie procesu integracji
struktur poznawczych, sprzyjanie osiąganiu przez cały umysł stanu równowagi, jedności,
pełni. Proces ten dany jest podmiotowi w bezpośrednim, wewnętrznym doświadczeniu
jako poczucie zgodności myśli, uczuć i działań oraz poczucie spójności świadomych i
nieświadomych treści osobowości.
Przy takim podmiotowym podejściu do problematyki rozwoju jednostki,
traktowanego jako przekształcanie się struktur doświadczenia indywidualnego (a nie
wzrost kompetencji), ewentualne wspomaganie rozwoju mogłoby polegać na stwarzaniu
sposobności do uruchamiania i aktywizowania struktur poznania postformalnego. Dialog,
rozmaite formy konfrontacji i autokonfrontacji (porównań inter- oraz intrapersonalnych)
to adekwatne metody sprzyjające wyzwalaniu się rozwojowego procesu reinterpretacji
doświadczenia, odkrywania w nim nowych sensów podmiotowych, a także w
uruchamianiu zdolności generacyjnych18.
Niektórzy badacze uważają, że najbardziej skutecznym czynnikiem prowokującym
przekształcanie się systemu osobistych znaczeń, sprzyjającym rozwojowi człowieka
dorosłego, a tym samym posiadającym znaczenie profilaktyczne w odniesieniu do
tendencji samobójczych, są kryzysy — ich przeżywanie i prze-

16 M. Straś-Romanowska, op. cit, s. 47.


17 G. Labouvie-Vief, J. Hakim-Larson, M. De Voe, S. Schoeberlein, Emotions and
self-regula-
tion:A life-span viev, „Human Development" 1989, t. 32, s. 279-299.
ls S.M. Heidrich, CD. Ryff, Health, social comparison andpsychological well-being:
Their cross-ttme relationships, „Journal of Adult Development" 1995, nr 3, s. 173-186.
963

zwyciężanie oraz towarzyszące temu cierpienie19. Sposób ten, jako najboleśniejsze


źródło rozwoju, trudno jest jednak propagować. Naturalne dla człowieka i typowe,
zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest raczej to, że unika on za wszelką cenę cierpienia,
bez względu na prawdziwość tezy o jego wartościowych konsekwencjach.
Jednym z paradoksów psychologii rozwoju człowieka starego jest cierpienie jako
źródło pozytywnej przemiany osobowości. Proces restrukturyzacji oraz integracji
doświadczenia indywidualnego, stanowiący istotę rozwoju podmiotowości i
indywidualności, jest procesem w zasadzie stałym i nie kończącym się — raz
zapoczątkowany trwa do końca życia, tak że jednostka podlegająca mu pozostaje w
permanentnym stanie destabilizacji i dążenia do stabilizacji na coraz wyższym poziomie
swojej egzystencji, tak jak przyjmuje się to np. w koncepcji dezintegracji pozytywnej K.
Dąbrowskiego20. Subiektywnym przejawem tak pojmowanego rozwoju podmiotowego
jest zmiana ustosunkowań jednostki do najważniejszych dziedzin życia — do własnej
osoby, do innych ludzi oraz do świata wartości21.
Główny paradoks rozwoju człowieka w okresie późnej dorosłości można postrzegać
w zderzeniu się dwu opozycyjnych procesów i dwu wykluczających się celów. Z jednej
strony deterioracji ulegają procesy sprawnościowe, regulacyjne, zmniejszają się
kompetencje jednostki, z drugiej zaś wzrasta wewnętrzna dynamika procesów
poznawczych, przeżyciowych. Człowiek staje się i mądry, i ograniczony zarazem.
Równocześnie podmiot dąży, z jednej strony, do zachowania dotychczasowej kondycji
oraz efektywnej adaptacji do nowej sytuacji określonej przez starość (przystosowanie
zewnętrzne), ta zaś wymaga wcześniejszej restrukturyzacji całego doświadczenia,
pociągającej za sobą ryzyko utraty posiadanego poczucia własnej wartości, a nawet sensu
życia.
Już we wczesnych badaniach nad problematyką starzenia się stwierdzono
występowanie niejednoznaczności zachowań w obliczu starości22. Nadal
nierozstrzygnięta pozostaje kontrowersja, czy typową i zarazem korzystną z
rozwojowego punktu widzenia reakcją na wyzwanie'starości jest aktywność jednostki,
czy też jej wycofanie się i rezygnacja z dotychczasowego stylu życia. Zwolennicy drugiej
z wyżej wymienionych hipotez wskazują, iż ta forma właśnie życia — dzięki temu, że
zapewnia spokój, wyciszenie umysłu, dystans do świata — sprzyja porządkowaniu i
reinterpretowaniu wspomnień oraz odkrywaniu w nich nowych treści (znaczeń) i dzięki
temu może ostatecznie służyć rozwojowi osobowości. Przejawem rozwoju zaś jest,
między innymi, zrównoważony, pogodny nastrój jednostki oraz stosunkowo niski poziom
lęku przed śmiercią.
19 K. Dąbrowski, Deńntegracja pozytywna, Warszawa 1979.
20 Tamże.
21 M. Straś-Romanowska, op. cit., s. 49.
22 B. Neugarten, R.J. Havighurst, S.S. Tobin, Personality and pattems of ageing,
[w:] B. Neu-
garten (red.), Middle Age and Ageing, Chicago 1968.
964

Natomiast zwolennicy teorii aktywności głoszą zasadę czynnego uczestnictwa


jednostki w życiu społecznym i zawodowym jako środka wydłużającego możliwość
sprawnego funkcjonowania, bycia przydatnym dla innych, podtrzymania poczucia
kompetencji społecznych i zawodowych, poczucia własnej wartości oraz radości życia;
wskazuje się także na duże znaczenie profilaktyczne takiej aktywności w kontekście
zapobiegania aktom samobójczym.
Rozbieżność opinii, oparta zresztą na obszernych, systematycznych i dobrze
udokumentowanych badaniach, nie byłaby niczym szczególnym, gdyby nie to, że
dotyczy nie tylko różnych osób (w tym wypadku można ją wyjaśniać pierwotnymi
różnicami osobowościowymi), ale przede wszystkim to, że ma charakter intrain-
dywidualny, ujawnia się w postaci dwoistej orientacji wartościującej u poszczególnych
osób. Orientacja taka zdaje się świadczyć o istnieniu ogólnej prawidłowości, według
której człowiek w pewnym okresie swego życia staje niejako na rozdrożu, przeżywa
jedyny w swoim rodzaju dylemat — czy żyć według dotychczasowego modelu, tzn. być
aktywnym tą samą co dotąd aktywnością skierowaną na zewnątrz, czy też zmienić styl
życia, tzn. ograniczyć dotychczasową aktywność i skierować ją do wewnątrz.
Obie powyżej wymienione orientacje życiowe w pewien sposób są wobec siebie
sprzeczne, równocześnie jednak są one, z różnych względów, atrakcyjne dla podmiotu. Z
jednej strony — chęć czynnego uczestnictwa w życiu wynika z potrzeby adaptacji,
przynależności do dotychczasowego świata oraz potrzeby utrzymania poczucia własnej
wartości, co jednak nie sprzyja rozwojowi podmiotowości. Z drugiej strony —
pasywność, brak aktywności zewnętrznej, uproszczony tryb życia, przyspieszając
osłabianie się sprawności funkcji instrumentalnych, ułatwia rozwój ego, co jednak nie
gwarantuje go automatycznie.
Problemem społecznym jest złożona i niejednoznaczna postawa wobec starości.
Przejawem tego problemu jest między innymi fakt, że wobec starości stosowane są — tak
jak wobec żadnego innego wieku rozwojowego — liczne i nierzadko eufemistyczne
określenia, np. „późna dorosłość", „późny wiek dojrzały", „podeszły wiek", „złoty wiek",
„jesień życia", „wiek senioralny", „sędziwy wiek", „trzeci wiek", „wiek Odyseusza"23.
Ambiwalentne ustosunkowanie do starości charakteryzuje zarówno same osoby starsze,
jak i ich otoczenie. Jest ono zresztą obecne od wieków w mentalności społecznej różnych
kultur, zwłaszcza zaś kultury europejskiej i stanowi chętnie cytowany przykład
paradoksalności ludzkiego doświadczenia. Ten paradoks został trafnie opisany przez
Cycerona: „Wszyscy chcemy dożyć późnej starości, gdy jednak ta nadchodzi, buntujemy
się przeciwko niej"24. Innymi słowy, ludzie pragną zestarzeć się, ale chcą nadal pozostać
młodymi.
W zależności od tradycji, dominującego w jej ramach systemu wartości, struktury
demograficznej danego obszaru kulturowego itp. kształtowały się w dzie-
23 M. Straś-Romanowska, op. cit., s. 50.
24 L. Rappaport, Personality Development. The Chronology ofExperience, Glenviev
(Illinois) 1972.
965

jach ludzkości różne postawy społeczne wobec ludzi starych25. Generalnie, w


dawnych czasach przeważały pozytywne postawy wobec osób starszych; starość
symbolizowała doświadczenie, rozwagę, mądrość. Drastyczna zmiana nastąpiła po
drugiej wojnie światowej i wiązała się z gwałtownym rozwojem technologicznym,
wymagającym szybkiego i sprawnego działania oraz elastyczności w przystosowaniu się
do dynamicznie zmieniających się warunków pracy i życia.
Proces technicyzacji spowodował niepewność na rynkach pracy oraz rywalizację, w
wyniku czego starsi ludzie znaleźli się niejako na marginesie życia społecznego. Z
drugiej strony, postępy medycyny przyczyniły się do wydłużenia życia ludzkiego i
sprawiły, że od lat sukcesywie wzrasta liczba osób dożywających wieku emerytalnego
oraz osób wymagających opieki socjalnej; przesuwa się również granica starości. Według
danych antropologicznych, na przestrzeni XX wieku proces starzenia się opóźniony
został o około 10 lat26. Potrzeby rynku spowodowały pośrednio, że problematyka ludzi
starych, jako będących w tzw. wieku poprodukcyjnym, przez długie lata okazywała się
mało atrakcyjna dla psychologów i na ogół przegrywała w konkurencji z problematyką
dotyczącą ludzi młodych. Zrodził się mit człowieka starego jako tego, który zmienia się
jedynie w sensie regresywnym, zarówno w zakresie sprawności fizycznych, jak i
psychicznych.
W świadomości społecznej ukształtowanej przez cywilizację technologiczną utrwalił
się stereotyp człowieka starego, w którym dominują cechy negatywne. Tak więc
człowiek stary postrzegany jest jako osoba samotna, wyizolowana, chora, zależna,
nieefektywna, egocentryczna, posępna, brzydka, smutna itp.27 Ten negatywizm
podzielany jest także przez samych ludzi starych, którzy ulegając opinii otoczenia,
opisują siebie przeważnie w negatywnych terminach28. Należy podkreślić, że w
odniesieniu do żadnej grupy wiekowej nie bada się postaw, co czyni się w odniesieniu do
ludzi starych, tak jakby stanowili oni kategorię mniejszości społecznej albo należeli do
osób „specjalnej troski". Z drugiej strony, kulturowa norma, mająca zakorzenienie w
tradycji, a wspierana panującą aktualnie ideologią „poprawności politycznej", nakazuje
szacunek dla człowieka starego, okazywanie respektu dla jego godności i uznania dla
jego zasług w przeszłości. Często, niestety, norma ta odczuwana jest przez ludzi starych,
i nie tylko starych, jako abstrakcyjny postulat etyczny lub elegancka, ale pusta forma
obyczajowa29.
Żyjemy w czasach, kiedy jak nigdy chyba dotąd gloryfikowana jest młodość ze
wszystkimi jej atrybutami, podczas gdy starość stanowi oczywiste zaprzecze-
25 L. Dyczewski, Ludzie starzy i starość w społeczeństwie i kulturze, Lublin 1994.
a A. Malinowski, Międzypokoleniowe przemiany właściwości biologicznych i
zdrowotnych ludzi w podeszłym wieku, [w:] M. Dzięgielewska (red.), Przygotowanie do
starości, Łódź 1997.
11 G. Stricker, J. Hilman, Attitudes toward older adults: The perceived value of
grandparent as social role, „Journal of Adult Development" 1996, nr 2, s. 71-79.
28 J. Różycka, Psychologia zachowania się kobiet w wieku starszym, Wrocław-
Warszawa-Kra-
ków-Gdańsk 1981.
29 M. Straś-Romanowska, op. cit., s. 51.
966

nie młodości. Jesteśmy świadkami bałwochwalczego wręcz kultu ciała, urody, seksu,
sprawności fizycznej i intelektualnej — a więc tych wartości, których utrata stanowi
widoczną, bezpośrednio odczuwalną oznakę starzenia się, a których w żaden sposób nie
da się zatrzymać. Dominuje nastawienie ku przyszłości, na postęp, zmianę, podczas gdy
człowiek stary woli stabilizację otoczenia zewnętrznego i chętnie odwraca się ku historii,
ku wspomnieniom, jest niejako uosobieniem konserwatyzmu, stagnacji, przypomina o
kresie życia i sprawach ostatecznych. Tempo współczesnego świata oraz instytucjonalna
organizacja życia nie przewidują w rodzinie miejsca dla człowieka starego nie tylko
dlatego, że nie jest on tam potrzebny, ale również dlatego, że członkowie rodziny nie
mają dla niego czasu. Z tego obrazu człowieka starego, jako nieprzystającego do ideałów
współczesnego świata, wyłania się jeszcze jedna prawidłowość polegająca na tym, że
ludzie aktualnie młodzi, ludzie tworzący kulturę, w której nie ma miejsca dla człowieka
starego, nie zwracają uwagi na to, że sami też będą starzy.
Tak więc sytuację egzystencjalną człowieka starzejącego się we współczesnych
czasach można określić jako szczególnie trudną, i dlatego działalność w zakresie
psychoprofilaktyki starości staje się poważnym zadaniem. Psychoprofilaktyka obejmuje
również oddziaływania zmierzające do zapobiegania najbardziej drastycznym aktom, do
jakich należy próba samobójcza. W kontekście zróżnicowanego charakteru procesu
starzenia się dyskusyjne wydają się jednak wszelkie selektywne i skrajne programy
psychoprofilaktyki starości i pomocy psychologicznej, które z reguły nastawione są bądź
na uaktywnianie i usprawnianie psychofizycznego i społecznego funkcjonowania
człowieka starego, bądź na opiekę i ochronę30.
Trzeba przyznać, że psychoprofilaktyka obejmująca osoby w okresie późnej
dorosłości jest niewątpliwie potrzebna, zarówno ze społecznego, psychologicznego, jak i
moralnego punktu widzenia. W ramach wspomagania rozwoju w dorosłości przedmiotem
troski winien być także, a może przede wszystkim, wymiar podmiotowy jednostki, gdyż
stanowi on najmocniejszy walor starości, który — w przeciwieństwie do innych — może
podlegać ciągłym pozytywnym przeobrażeniom. Wskazuje się, że psychoprofilaktyka w
omawianym zakresie powinna zakładać31:
1. Dostarczanie osobom doświadczającym kryzysu starzenia się jak najpeł
niejszej wiedzy na temat jego mechanizmów, dotyczących nie tylko sfery biolo
gicznego i psychospołecznego funkcjonowania, ale również dotyczących funkcjo
nowania podmiotowego. Wiedza ta potrzebna jest po to, by jednostka mogła nie
tylko uzbrajać się przeciwko starości w psychologiczne protezy w postaci spraw
nych, choć niestety doraźnych mechanizmów obronnych, ale po to, by mogła
zmierzyć się twórczo z dramatem starości.
2. Pomoc jednostce w porządkowaniu myśli, wspomnień i odnajdywaniu sensu
przemijającego życia w obliczu dwu perspektyw: retrospektywnej, która ukazuje
Tamże, s. 52. Tamże, s. 53.
967

przeszłość z rosnącą wraz z wiekiem wyrazistością, oraz prospektywnej, zmuszającej


podmiot do konfrontacji z kresem życia.
3. Stwarzanie warunków do bezpiecznej, tj. wolnej od lęku oraz poczucia
winy refleksji egzystencjalnej — poprzez np. spotkanie, dialog, wymianę doświad
czeń w zakresie radzenia sobie z problemami psychicznej destabilizacji.
4. Budowanie etosu człowieka starego nie tyle poprzez eksponowanie kul
turowej normy powinności, ze względu na związane ze starością naturalne ogra
niczenia psychofizyczne i słabnącą kondycję społeczną, ale przede wszystkim
poprzez szacunek dla rzeczywistej roli człowieka starego w kulturze. Ten punkt
wymaga pracy nad zmianą mentalności społecznej, a więc zaangażowania środ
ków przekraczających możliwości bezpośredniego oddziaływania psycho
logicznego.
5. Edukację młodych ludzi w zakresie prawidłowości rozwojowych człowie
ka starzejącego się, niebezpieczeństw związanych z kryzysem starzenia się, przede
wszystkim zaś w zakresie mechanizmów wpływu przeszłych działań na sposób
przeżywania kryzysów starości. Klasycy psychogerontologii, tacy jak Ch. Buhler
i E. Erikson, twierdzą bowiem, iż starość jest integracją przeszłych znaczeń jed
nostki, a także rekapitulacją całego jej doświadczenia.
3.
Rozdział LXX
PROGRAMY ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM STOSOWANE W
AMERYKAŃSKICH SZKOŁACH
Przystępując do tworzenia nowych, efektywnych programów zapobiegania
zachowaniom samobójczym, należy korzystać z wiedzy i doświadczenia innych krajów,
zwłaszcza Stanów Zjednoczonych Ameryki. Poznanie programów profilaktyki
samobójstw realizowanych w USA jest w wysokim stopniu uzasadnione, w tym bowiem
kraju najwcześniej rozpoczęto działania ukierunkowane na opracowanie i doskonalenie
różnorodnych form zapobiegania zachowaniom samobójczym.
Większość amerykańskich programów realizowana jest w szkołach, a
przedsięwzięcia edukacyjne skierowane są wobec nauczycieli, pedagogów i psychologów
szkolnych, pracowników administracji, uczniów, rodziców oraz ochotników
pochodzących ze społeczności lokalnych. Programy te ukierunkowane są na
zapobieganie samobójstwom dzieci i młodzieży. Wydaje się szczególnie ważne, aby
właśnie ku tej zbiorowości skierować działania prewencyjne. Zagrożenia cywilizacyjne,
ekonomiczne, polityczne i społeczne sprawiają, że zwiększa się liczba czynników
utrudniających rozwój dzieci i młodzieży i zagrażających ich zdrowiu psychicznemu.
Wydaje się, że najbardziej racjonalnym i skutecznym sposobem przeciwdziałania
rosnącym w Polsce tendencjom samobójczym wśród dzieci i młodzieży jest opracowanie
programów profilaktycznych obejmujących swym zakresem profilaktykę pierwszego,
drugiego i trzeciego stopnia, które w swej treści zawierałyby takie zagadnienia, jak1:
— poszukiwanie sensu życia, wzmacnianie pozytywnych cech charakteru i po
zytywnych postaw wobec życia;
— kształtowanie postaw życzliwego zaangażowania w sprawy ludzkie;
— kierowanie się zasadą rozumnej dobroci, która oznacza pomaganie in
nym bez odbierania im inicjatywy i możliwości samodzielnego rozwiązywania pro
blemów;
1 H. Malicka-Gorzelańczyk, Wybrane programy zapobiegania samobójstwom
realizowane w amerykańskich szkołach, [w:] A. Margasiński, B. Zajęcka (red.),
Psychopatologia i psychoprofilaktyka, Kraków 2000.
969

— kształtowanie postaw uważności, dzięki którym możliwe jest rozpozna


wanie symptomów zachowań rezygnacyjnych;
— upowszechnianie wiedzy o zjawisku samobójstwa;
— kształtowanie umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych.
Te i inne elementy zawarte są w programach profilaktyki samobójstw realizowanych
w szkołach amerykańskich, programach takich jak2:
1. Ogólnoedukacyjne Programy Zapobiegania Samobójstwom.
2. Programy Szkolenia Strażników Szkolnych oraz Programy Szkolenia Straż
ników w Społecznościach Lokalnych.
3. Programy Wsparcia Rówieśniczego.
4. Programy Badań Wykrywających Jednostki Zagrożone Samobójstwem.
5. Ośrodki Interwencji Kryzysowej i Telefony Zaufania.
6. Programy Interwencji Postsuicydalnej.
7. Programy Ograniczenia Dostępu do Środków.
Ogólnoedukacyjne Programy Zapobiegania Samobójstwom (General Suicide
Education)
Główne cele realizowane w ramach Programów Ogólnoedukacyjnych to:
— upowszechnianie wiedzy i danych statystycznych o zjawisku samobójstwa
(omówienie czynników suicydogennych, problemu motywacji ku zachowaniom
rezygnacyjnym, symptomów samobójczych, struktury i dynamiki samobójstw);
— rozwijanie u młodzieży różnych umiejętności i kompetencji w zakresie
funkcjonowania społecznego, które poprawiłoby jakość ich relacji z rówieśnika
mi, rodzicami, nauczycielami;
— wyposażenie w umiejętności i kompetencje, dzięki którym młodzież le
piej sobie radzi w sytuacjach stresowych i rozwiązuje swoje osobiste problemy;
— zachęcanie młodych ludzi do szukania pomocy i kierowanie swoich kole
gów, przyjaciół do odpowiednich źródeł pomocy profesjonalnej;
— zdobywanie umiejętności dzielenia się swoimi emocjami głównie związa
nymi ze stratą, żalem, smutkiem.
Cenne są wyniki badań odnośnie do efektywności tych programów. Wykazano, że
przeszkolona młodzież ma wyższy poziom wiedzy o zjawisku samobójstwa (w tym o
symptomach samobójczych) oraz w jaki sposób kontaktować się z lokalnymi
instytucjami pomocy profesjonalnej. Wykazano również, że młodzież częściej kieruje
swoich kolegów znajdujących się w sytuacji kryzysowej do odpowiedniej placówki.
Natomiast nie stwierdzono, aby przeszkolona młodzież chętniej zwracała się do
dorosłych (nauczycieli, pedagoga, rodziców) o pomoc i wsparcie w sytuacji trudnej.
Autorzy amerykańscy twierdzą, że realizacja tylko takiego programu bez połączenia go z
innymi nie przynosi oczekiwanych zmian w postawach młodzieży wobec samobójstwa.
Nie stwierdzono również, aby ogólnoedukacyjne programy przyczyniły się do
„destygmatyzacji" samobójstwa i wzrostu postaw akceptujących akt odebrania sobie
życia jako formę rozwiązania problemów.

2 Youth Suicide Prevention Programs. Public Health Sernice, Centers for Disease
Control, Atlanta 1992.
970

Podsumowując badania dotyczące efektywności tych programów stwierdzono, że


liczba dzwoniących do instytucji telefonu zaufania znacznie wzrosła.
Wydaje się, że w warunkach polskich możliwa jest realizacja ogólnoeduka-cyjnych
programów profilaktyki samobójstw, jednakże uwzględniająca realne możliwości,
głównie finansowe, kraju. Edukacja ta mogłaby się odbywać m.in. w formie wykładów,
pogadanek, a także zajęć warsztatowych. Elementy tych programów można by również
włączyć do treści przekazywanych w ramach realizowanych w szkołach przedmiotów,
np. przygotowania do życia w rodzinie, godziny wychowawczej, języka polskiego.
Należy przypuszczać, że realizacja takich programów przyczyniłaby się do wzrostu
wiedzy o samobójstwie młodego pokolenia, a tym samym, być może, zmniejszenia
rosnącej z roku na rok liczby samobójstw młodych Judzi. Efektywność przedstawionego
programu wzrosłaby niewątpliwie wtedy, gdyby realizowany był on łącznie z innymi
programami, np. programem wsparcia rówieśniczego czy szkolenia strażników
szkolnych3.
Programy Szkolenia Strażników Szkolnych (School Gatekeeper Training) oraz
Programy Szkolenia Strażników w Społecznościach Lokalnych (Community Gatekeeper
Training)
Celem tych programów jest umożliwienie pracownikom szkoły oraz ochotnikom z
najbliższego, lokalnego środowiska identyfikowania młodzieży z wysokim stopniem
ryzyka samobójczego i kierowania ich do właściwych źródeł pomocy profesjonalnej.
Szkolenia przeznaczone są dla nauczycieli, pedagogów, wychowawców, a nawet
pracowników administracji oraz innych osób pracujących w szkole, księży, policji,
pracowników służby zdrowia, a także pracowników klubów młodzieżowych oraz innych
ochotników, np. fryzjerów, kelnerów i tych wszystkich, którzy mają bezpośrednio
kontakt z młodzieżą.
W ramach szkoleń strażnicy uczą się rozpoznawania symptomów samobójczych i
udzielania wsparcia osobom zagrożonym samobójstwem. Ponadto strażnicy zostają
przeszkoleni w zakresie krótkoterminowej interwencji w sytuacji kryzysowej. Programy
szkolenia strażników szkolnych umożliwiają również personelowi szkofy rozpoznawanie
i eliminowanie źródeł stresu w środowisku szkolnym.
Przedstawione programy są powszechnie stosowane w wielu amerykańskich
szkołach, należy jednak zaznaczyć, że większość z nich realizowana jest łącznie z innymi
programami, np. programami promowania zdrowia psychicznego, programami wsparcia
rówieśniczego i programami postwencyjnymi.
Interesującym przykładem programu szkolenia strażników szkolnych jest program:
Samobójstwo, Wybory, Świadomość, Ulga (Suicide, Options, Aware-ness, Relief).
Program ten obejmuje następujące działania: profilaktykę, interwencję oraz postwencję.
W ramach profilaktyki organizowane są szkolenia dotyczące zwiększenia świadomości
nauczycieli i personelu szkolnego w zakresie zjawiska samobójstwa. Interwencja — to
szkolenie doradców szkolnych, których zadaniem jest prowadzenie indywidualnych
rozmów z uczniami oraz tworzenie
H. Malicka-Gorzelańczyk, op. cii., s. 507.
971

socjalnych i psychologicznych zespołów kryzysowych udzielających wsparcia


jednostkom manifestującym zachowania rezygnacyjne. Postwencja obejmuje działania
ukierunkowane na otoczenie opieką uczniów w szkole, w której popełnione zostało jedno
bądź więcej samobójstw.
Badania wykazały, że przeszkolone osoby mają znacznie większą wiedzę
0 zjawisku samobójstwa, trafniej rozpoznają i wykrywają osoby z problemami
emocjonalnymi, rodzinnymi i osobistymi, a także są bardziej skłonne do nawią
zywania bliskich więzi z młodzieżą.
Wzrost samobójstw młodzieży w Polsce wskazuje na potrzebę przeszkolenia w
zakresie rozpoznawania symptomów samobójczych u dzieci i młodzieży
1 kierowania ich do odpowiednich źródeł pomocy profesjonalnej, również do
pracowników polskich szkół {wychowawców, pedagogów, nauczycieli, pracow
ników administracji). Wydaje się słuszne, aby szkolenia te, przeprowadzone
przez profesjonalistów, uwzględniały następujące elementy: ćwiczenia z zakre
su umiejętności interpersonalnych, jak umiejętność aktywnego słuchania oraz
komunikacja werbalna i niewerbalna, poznanie procesów grupowych, umiejęt
ność udzielania wsparcia, radzenia sobie ze stresem i lękiem, umiejętność kie
rowania do odpowiednich źródeł pomocy profesjonalnej. Rosnące w Polsce
zainteresowanie pedagogów tego typu szkoleniami, a także coraz większe po
trzeby w tym zakresie wskazują, że istnieją realne szansę realizacji programów
profilaktyki samobójstw, szkolących pracowników szkół w wymienionych wyżej
zakresach4.
Programy Wsparcia Rówieśniczego (Peer Support Programs)
Programy te obejmują swym zakresem działania profilaktyczne pierwszego,
drugiego i trzeciego stopnia, są zatem skierowane wobec osób, które znajdują się w
sytuacji zagrożenia samobójstwem i występują u nich symptomy samobójcze.
Celem omawianych programów jest wzmacnianie więzi koleżeńskich,
przyjacielskich, wykorzystywanie naturalnych zasobów społecznych w postaci wsparcia
rówieśniczego, wyposażanie uczniów w umiejętności radzenia sobie w sytuacjach
trudnych. W tworzonych grupach warsztatowych młodzież uczy się rozwiązywania
problemów, korzystania ze wsparcia koleżeńskiego i udzielania go innym. Dzięki
szkoleniu młodzież ma szansę na zwiększenie zaufania do siebie i do innych; a tym
samym na poprawę funkcjonowania społecznego w szkole, jak i w szerszym środowisku
społecznym.
Szczególnie ważne wydaje się objęcie szkoleniem młodzieży w okresie dojrzewania,
w którym rówieśnicy wywierają silny wpływ na zachowanie nastolatków. W tym okresie
młodzież przejmuje określone wartości i postawy od rówieśników. Ważne jest jednak,
aby wartości te promowały zdrowie, konstruktywne działania oraz odrzucały działania
destrukcyjne i aspołeczne.
Przykładem jest program „Lmk-up" w Minnesocie. Praca warsztatowa odbywa się w
małych grupach uczniów, którzy zostali wyselekcjonowani ze względu
4 Tamże, s. 508. 972

na niepowodzenia szkolne, osobiste problemy, wagary. Badania przeprowadzone po


realizacji programu wykazały wzrost uczestnictwa tychże uczniów w zajęciach
szkolnych, zmniejszenie poziomu depresji, poprawę samooceny i postaw wobec
przyszłości. Program ten, ze względu na dużą skuteczność, został rozpowszechniony w
26 stanach.
Programy wsparcia rówieśniczego realizowane są również w Polsce. Należy dążyć
do ich rozpowszechniania, gdyż ukierunkowane są na takie działania (m.in. lansowanie
wartości promujących zdrowie psychiczne, konstruktywne zachowania), które w istotny
sposób zabezpieczają przed zachowaniami autodestrukcyj-nymi, w tym samobójczymi.
Programy Badań Wykrywających Jednostki Zagrożone Samobójstwem (Screen-ing
Programs)
Celem tych programów jest wykrywanie osób z wysokim ryzykiem samobójczym.
Aby dokonać selekcji zagrożonych jednostek, przeprowadza się specjalistyczne testy oraz
wywiady. W testach uwzględnia się następujące predyktory samobójstwa:
— występowanie prób samobójczych (od 25 do 40% ofiar samobójstw wcze
śniej dokonywało nieudanych prób samobójczych);
— wysoki poziom depresji;
— poczucie beznadziejności i bezsilności;
— manifestowanie zachowań aspołecznych;
— nadużywanie alkoholu i innych używek;
— niezdolność do odczuwania zadowolenia z życia;
— niski poziom samooceny.
Omawiane programy umożliwiają skupienie działań prewencyjnych na zbiorowości
młodzieży znajdującej się w największej potrzebie. Z tego względu należy udoskonalić
narzędzia badawcze i rozpowszechniać tego typu programy w szkołach.
W przeciwieństwie do innych programów profilaktyki samobójstw, Programy Badań
Wykrywających Jednostki Zagrożone Samobójstwem realizowane są w niewielu
szkołach amerykańskich.
Jak dotąd, w Polsce badania diagnostyczne wykrywające jednostki zagrożone
samobójstwem przeprowadzane są rzadko, sporadycznie i nie mają charakteru działań
skoordynowanych, podporządkowanych ogólniejszemu programowi badań
diagnostycznych, szacujących skalę zagrożenia samobójstwem, np. u dzieci i młodzieży.
Skromne możliwości finansowe oraz brak większego zainteresowania tym problemem
wskazują raczej na niewielkie możliwości wykorzystania istniejącego bogatego warsztatu
metodologicznego w tym zakresie.
Ośrodki Interwencji Kryzysowej i Telefony Zaufania (Cńsis Centers and Hotlines)
Racjonalnym uzasadnieniem tworzenia Ośrodków Interwencji Kryzysowej jest
przesłanka, iż akt samobójczy bezpośrednio poprzedzany jest wystąpieniem krytycznej i
wysoce stresującej sytuacji, nacechowany jest im-pulsywnością zachowania się jednostki
suicydalnej, a sam zamiar samobój-
973

czy charakteryzuje się ambiwalencją celów, jednoczesnym pragnieniem życia i


śmierci.5
Ośrodki Interwencji Kryzysowej oferują kompleksową pomoc osobom znajdującym
się w sytuacji kryzysowej. Podstawowym zadaniem tych instytucji jest podjęcie
natychmiastowej interwencji wobec osób znajdujących się w sytuacji kryzysowej.
Ośrodki te dostępne są przez 24 godziny na dobę, w każdy dzień tygodnia. Jednostki
zagrożone samobójstwem objęte są opieką wysoko wyspecjalizowanej kadry
psychologów, pedagogów, terapeutów, pracowników socjalnych, lekarzy i prawników.
Pracownicy tych instytucji interweniują także w środowisku rodzinnym, szkolnym,
rówieśniczym i zawodowym osób zagrożonych samobójstwem. W razie potrzeby
organizuje się pomoc medyczną w ośrodkach zdrowia.
Celem idei, tzn. „pierwszego kontaktu", jest rozładowanie napięć jednostki noszącej
się z zamiarem odebrania sobie życia i otoczenie specjalistyczną opieką przez
przynajmniej kilka miesięcy. W okresie tym pomaga się jednostce odzyskać równowagę
psychiczną i kontrolę nad swoim życiem. W USA instytucje Telefonu Zaufania i Ośrodki
Interwencji Kryzysowej nawiązują ścisłe kontakty ze szkołami oraz ośrodkami zdrowia.
W Polsce powstało zaledwie kilka tego typu instytucji, zatem istnieje potrzeba
stworzenia możliwości korzystania z kompleksowej pomocy, jaką oferują te placówki w
całym kraju, przynajmniej w każdym większym mieście. Duże nakłady finansowe
związane z utworzeniem takiej placówki nadal są poważną barierą, hamującą rozwój tych
instytucji w Polsce.
Programy Interwencji Postsuicydałnej (lntervention After a Suicide Progmms)
Programy te realizowane są w szkołach, w których jeden uczeń (bądź kilku)
dokonuje zamachu na swoje życie. Celem programu jest przygotowanie personelu szkoły
oraz pracowników innych instytucji (np. ośrodków zdrowia, duchownych, policjantów,
przedstawicieli administracji danej miejscowości) do podjęcia działań minimalizujących
ryzyko szerzenia się tzw. „samobójstw naśladowczych". Stwierdzono, że często istnieje
takie zagrożenie. Zanotowano wiele przypadków samobójstw naśladowczych w szkołach,
w których uczeń odebrał sobie życie. Sytuację taką nazwano „suicide contagion"
(zarażenie samobójstwem).
W programie tym zakłada się utworzenie grupy koordynującej przygotowanej do
podjęcia natychmiastowych działań. Pierwszym krokiem jest przeszkolenie nauczycieli,
pedagogów czy innych ochotników, aby w umiejętny sposób zaopiekowali się uczniami,
których kolega, koleżanka, przyjaciel odebrał sobie życie. Program postwencyjny
określa, w jaki sposób poinformować uczniów o tym zdarzeniu, jakie podjąć działania w
stosunku do osób bliskich ofiary, a więc przyjaciół, sympatii czy też klasy. Podczas
działań postwencyjnych należy bezwzględnie unikać sensacji czy gloryfikacji śmierci
samobójczej.
Działania postwencyjne obejmują również: eliminowanie ze środowiska szkolnego
niekorzystnych dla młodzieży czynników zwiększających prawdopodobień-
5 E. Stenge!, Suicide and Attempted Suicide, Baltimore 1975.
974

stwo wystąpienia dalszych „naśladowczych samobójstw", otoczenie szczególną


opieką osób, które wcześniej podejmowały próby samobójcze, oraz usunięcie tych
wszystkich środków samobójczych, którymi posłużyła się ofiara samobójstwa.
Niektóre z elementów omawianych programów, np. otoczenie opieką kolegów,
przyjaciół, klasy szkolnej, którzy stracili bliską osobę przez śmierć samobójczą,
odpowiednie sposoby informowania o popełnionym w szkole samobójstwie -=- można
by realizować w ramach programów profilaktycznych, przeprowadzanych w polskich
szkołach (np. programach wsparcia rówieśniczego, promowania zdrowia psychicznego)6.
Programy Ograniczenia Dostępu do Środków (Means Restriction)
Podjęte w ramach tego programu działania ograniczają możliwość korzystania ze
środków, za pomocą których łatwo odebrać sobie życie (leki, broń palna, wysokie
budowle i mosty).
Tworzenie i realizacja Programów Ograniczania Dostępu do Środków uzasadnione
są następującymi przesłankami: przede wszystkim, w świetle badań empirycznych
impulsywność ma istotny wpływ na odebranie sobie życia, szczególnie u młodzieży;
ponadto, suicydolodzy zgadzają się co do faktu, iż znamienną właściwością niemal
wszystkich samobójstw jest ambiwalencja celów, jednoczesne pragnienie życia i
śmierci7.
Dlatego też wielu specjalistów w zakresie profilaktyki uważa, że jeśli środki
śmiertelne nie są dostępne dla potencjalnego samobójcy, to albo czyn ten zostanie
oddalony w czasie — a wtedy istnieje możliwość pomocy takiej osobie, albo też użyty
zostanie mniej śmiertelny środek i dzięki pomocy medycznej jednostka ta może mieć
szansę na przeżycie.
W świetle przedstawionych programów profilaktycznych realizowanych w USA
wydaje się słuszne, aby korzystać z doświadczeń tego kraju i w racjonalny sposób
realizować je w polskich warunkach. Duże koszty tych przedsięwzięć przerastają bowiem
możliwości finansowe naszego kraju, a ponadto działalność profilaktyczna w Polsce
hamowana jest przez wiele negatywnych czynników, np. postawy lekceważące i
niedoceniające działania profilaktyczne, błędne opinie społeczne o samobójstwie, czy
nawet bardzo niski poziom wiedzy o tym zjawisku osób prowadzących działalność
wychowawczą, niechęć do poszukiwania coraz bardziej skutecznych metod pracy
pedagogicznej z młodzieżą. Należy także wzmóc prace naukowo-badawcze w tym
zakresie oraz stworzyć szansę współpracy szerszego grona specjalistów w celu
zwiększenia efektywności działań prewencyjnych oraz ograniczenia rozmiarów
zachowań samobójczych w Poisce8.
6 H. Malicka-Gorzelańczyk, op. cit, s. 512.
7 E. Stengel, op. cit.
R H. Malicka-Gorzelańczyk, op. cit., s. 512.
975

Rozdział LXXI ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM W WOJSKU


Badania wstępne odporności psychicznej poborowego. Zarówno żołnierz
odbywający służbę zasadniczą jak i żołnierz zawodowy powinni charakteryzować się
określonym stopniem odporności psychicznej.
Znajomość podstawowych uwarunkowań odporności psychicznej, a także czynników
obniżających i podwyższających odporność psychiczną odegrać może istotną rolę w
profilaktyce samobójstw w wojsku. Odnosi się to w szczególności do poborowego, który
ma często niedojrzałą jeszcze osobowość i pobyt w wojsku może być dla niego sytuacją
trudną o destrukcyjnym oddziaływaniu1.
Przez odporność psychiczną rozumie się w psychologii odporność na stresor i
odporność na stres psychiczny, tj. stan stresu. Odporność na stresor przejawia się
stosunkowo małą reaktywnością emocjonalną na zagrożenie, przeszkody i inne czynniki
właściwe sytuacjom trudnym. Odporność psychiczna w drugim znaczeniu to odporność
na stres; polega ona na zdolności do zorganizowanego funkcjonowania mimo
podniecenia emocjonalnego2.
Przyczyny niedostatecznej odporności psychicznej to przede wszystkim destrukcyjne
schematy poznawcze (np. stereotyp polityka, dyplomaty, szpitala psychiatrycznego,
chorób cywilizacyjnych, a także stereotyp policjanta, wojskowego czy wreszcie wojska
jako instytucji), nastawienie lękowe i rezygnacyjne, brak lub utrata idei dominującej.
Do czynników kształtujących i podwyższających odporność psychiczną należałoby
zaliczyć konstruktywne schematy poznawcze, nastawienie na pokonywanie trudności i
rozważny optymizm3.
Badanie wstępne odporności psychicznej poborowego odegrać może istotną rolę w
profilaktyce presuicydalnej, umożliwia bowiem selekcję jednostek szcze-
1 F. Ułasiuk, Samobójstwa w wojsku, Warszawa 1994, s. 31 i nast.
2 M. Jarosz, Psychologia lekarska, Warszawa 1978.
5 Tamże.
976
gólnie wrażliwych, które należy poddać bardziej wnikliwej obserwacji w trakcie
dalszej służby wojskowej4.
Obserwacja psychologiczna szczególnie wrażliwych jednostek w czasie odbywania
służby wojskowej. Żołnierze wyselekcjonowani na podstawie wstępnych badań
odporności psychicznej, mający problemy i trudności życiowe już przed podjęciem
służby wojskowej, oraz ci, którzy w trakcie tej służby wykazują zakłócenia w aktywności
psychicznej, zwłaszcza aktywności afektywnej i kontrolnej, powinni być poddawani
systematycznym obserwacjom przez bezpośrednich przełożonych, dowódcę i, w razie
potrzeby, psychologa.
Z punktu widzenia diagnostycznego obserwacja psychologiczna powinna zmierzać
do ustalenia, czy mamy do czynienia u danej jednostki z psychonerwi-cą, czy tylko z
przejściowymi, mającymi charakter sytuacyjny, trudnościami adaptacyjnymi.
W psychonerwicy występuje dezintegracja osobowości, jest to jednak, zgodnie z
koncepcją K. Dąbrowskiego, dezintegracja pozytywna, przejawiająca się właśnie w
nadwrażliwości psychicznej, wysokim stopniem empatii, zdolnościach twórczych.
Równocześnie występować mogą lęki, myśli i czynności natrętne, zaburzenia
psychosomatyczne i zwykłe trudności w adaptacji do nowego środowiska społecznego.
W przeciwieństwie jednak do dezintegracji osobowości w psychopatii jednostki takie
wykazują wysoki poziom rozwoju osobowości i sfery uczuć. Wymagają one często
psychoterapii — zgodnie z teorią K. Dąbrowskiego najlepsza byłaby tu psychoterapia
przez rozwój — ważne jednak, by w porę dostrzec taką jednostkę i zapobiec pojawieniu
się zachowania suicydalnego, które dość często występuje właśnie u osób z
psychonerwicą5.
Bezpośredni przełożony, rzadziej dowódca, mają możliwość częstej obserwacji
żołnierza w różnych sytuacjach. Stanowić to może cenny materiał obserwacyjny, który
pogłębiony o rozmowę psychologiczną ze specjalistą, wywiad i ewentualnie
uzupełniające badania testowe, może dać wgląd w osobowość i aktywność psychiczną
żołnierza, na tyle głęboki, że umożliwi odpowiednią interwencję i w razie potrzeby
oddziaływanie psychokorekcyjne.
Rola lekarza wojskowego. W zdecydowanej większości sił zbrojnych na stanowisko
koordynatora działalności profilaktycznej w jednostce wyznaczany jest lekarz jednostki.
Wynika to z faktu, że w jednostce wojskowej lekarz jest odpowiedzialny za stan zdrowia
żołnierzy. W przypadku popełnienia zamachu samobójczego, jako pierwszy będzie
udzielał pomocy medycznej. Jednocześnie dokona wstępnej oceny, czy popełnienie
zamachu samobójczego spowodowane zostało zaburzeniami psychicznymi, czy też
chęcią uchylania się od służby wojskowej. W działalności profilaktycznej lekarz winien
być wspierany przez dowódcę jednostki oraz w szerokim zakresie w działalności
prewencyjnej przez psychologa, podległy personel medyczny, bezpośredniego
przełożonego żołnie-
4 A. Florkowski, Zespółprzedsamobójczy u żołnierzy, [w:] A. Florkowski, W.
Gruszczyński (red.),
Zdrowie psychiczne żołnierzy, Łódź 2000, s. 229 i nast.
5 K. Dąbrowski, Psychoterapia przez rozwój, Warszawa 1979.
977

rza, który popełnił zamach samobójczy, oraz — w zależności od sytuacji — kapelana


wojskowego.
W ramach działalności prewencyjnej, podstawowymi zadaniami lekarza jednostki,
według Z. Cabana, są następujące czynności:
— nadzór lub uczestnictwo w pracach komisji przyjmującej do jednostki
poborowych, ze zwróceniem szczególnej uwagi na ich stan zdrowia, w przypadku
poborowego z wadami zdrowotnymi podejmuje się decyzje o charakterze kwa
lifikacyjnym;
— opracowanie programu oraz prowadzenie specjalistycznego szkolenia
z kadrą zawodową, żołnierzami służby zasadniczej i pracownikami cywilnymi
jednostki z zakresu higieny psychicznej oraz promocji zdrowia, podkreślanie
szczególnej roli zagrożeń wywołujących stany kryzysowe lub zespołu presuicy-
dalnego;
— przygotowanie planu zadań profilaktycznych w jednostce oraz koordyno
wanie tą działalnością;
— systematyczne przeprowadzanie okresowych badań lekarskich żołnierzy;
w przypadku stwierdzenia choroby żołnierza lub zachowania odbiegającego od
normy, należy kierować go do specjalisty lub szpitala wojskowego;
— otaczanie szczególną opieką żołnierzy w początkowym okresie służby
wojskowej, zbieranie informacji o ich rodzinie oraz środowisku cywilnym;
— zorganizowanie w izbie chorych telefonu zaufania oraz dyżurów przygo
towanych do tego żołnierzy;
— utrzymywanie bieżących kontaktów z dowódcami pododdziałów w celu
uzyskania informacji o stanie zdrowia żołnierzy bądź ewentualnych zagroże
niach;
— sprawdzanie warunków socjalno-bytowych, ocena obciążeń psychicznych
i fizycznych żołnierzy oraz wpływu stosunków międzyludzkich na psychikę żoł
nierza;
— korzystanie z pomocy medycznej specjalistów, w tym szczególnie psychia
try i psychologa klinicznego, oraz współdziałanie z personelem najbliższego szpi
tala wojskowego.
W przypadku popełnienia przez żołnierza zamachu samobójczego lekarz jednostki
zobowiązany jest:
— udzielić żołnierzowi pierwszej pomocy, umieszczając go w izbie chorych
lub kierując do szpitala;
— wyjaśnić przyczyny podjęcia przez żołnierza decyzji samobójczej; w przy
padku gdy jest ona związana ze służbą wojskową, należy dążyć do jej usunięcia;
— stwierdzić, czy popełniony czyn miał charakter parasamobójczy, czy też
był autentyczną śmiercią samobójczą;
— zorganizować działalność profilaktyczną, włączając do tego w głównej
mierze osoby związane służbowo lub prywatnie z suicydentem6.
b Z. Caban, Zapobieganie samobójstwom żołnierzy, [w:] A. Florkowski, W.
Gruszczyński (red.), op. cit., s. 236, 237.
978

Rozmowy indywidualne. Najlepszą metodą poznania problemów i trudności


życiowych człowieka, który znajduje się w sytuacji trudnej, jest rozmowa. Dzięki niej
można dotrzeć do indywidualnej historii życia danej osoby, do jej subiektywnej oceny
własnej sytuacji życiowej, samooceny systemu wartości, zainteresowań, orientacji w
otoczeniu. Człowiek jest jednostką dynamiczną, której aktywność psychiczna zmienia się
w ciągu trwania życia i w zależności od sytuacji. Rozmowa właśnie pozwala poznać
człowieka jako jednostkę niepowtarzalną i zmienną.
Obok waloru diagnostycznego rozmowa ma także wartość korekcyjną. Stanowi ona
swoistą formę tzw. terapii podtrzymującej. Taka terapia jest szczególnie ważna w
odniesieniu do zachowania suicydalnego. Człowiek znajdujący się w kryzysie
psychicznym, w permanentnym stresie, mający konflikty z innymi ludźmi, potrzebuje
przede wszystkim rozmowy. Szczera i otwarta rozmowa z drugim człowiekiem, któremu
można zaufać, może stanowić punkt zwrotny w przebiegu zachowania suicydalnego.
Dobrze byłoby, gdyby żołnierz mógł odbyć taką rozmowę ze swoim bezpośrednim
przełożonym lub z dowódcą. Nie musi to być koniecznie psycholog lub inny specjalista,
choć niekiedy rozmowa taka powinna mieć profesjonalny charakter. Ale często żołnierz
potrzebuje przede wszystkim zrozumienia ze strony kolegów i przełożonych, empatii,
aprobaty. Lęk i poczucie niskiej wartości przemienić się może wtedy w zaufanie i
pewność siebie. Bywa, że potrzeba naprawdę niewiele, by odwieść drugiego człowieka
od samobójstwa, może to być przyjazny gest, kilka życzliwych słów, wskazanie jakichś
alternatywnych dróg wyjścia z trudnej sytuacji, których człowiek chwilowo w swoim
zawężeniu psychicznym nie dostrzega.
Dlatego też powinno się zwracać w wojsku uwagę na to, aby przełożeni i dowódcy
prowadzili takie rozmowy indywidualne z żołnierzami ze szczególnych grup ryzyka, nie
odmawiali w żadnym przypadku rozmowy z żołnierzem, który zwraca się z taką prośbą,
ale także sami proponowali rozmowę, gdy obserwacja lub dane z wywiadu
środowiskowego sugerują taką potrzebę.
Wywiad środowiskowy. Niekiedy żołnierz sygnalizuje otoczeniu swoje myśli
samobójcze. Taki komunikat nie zawsze jest właściwie odebrany, bywa, że jest
lekceważony. Panuje niestety nadal wiele fałszywych wyobrażeń dotyczących
samobójstwa. Uważa się np., że kto mówi o samobójstwie, to zwykle go nie popełnia, a
kto naprawdę chce odebrać sobie życie, to czyni to bez wcześniejszego uprzedzenia. Na
etapie samobójstwa wyobrażonego lub upragnionego człowiek może sygnalizować
otoczeniu swoją trudną sytuację życiową i szukać pomocy. Nigdy nie wolno takich
komunikatów lekceważyć, nawet gdyby miały one częściowo charakter instrumentalny i
służyły osiągnięciu jakichś innych celów. Pamiętać należy, że człowiek umiejący
rozwiązywać samodzielnie swoje problemy życiowe i pozostający w zgodzie i harmonii z
otoczeniem, nie będzie wywierał wpływu na innych ludzi poprzez groźbę samobójstwa.
Skoro to czyni, to jest to sygnałem jego rozterek psychicznych i trudności adaptacyjnych.
Wywiad środowiskowy, a więc rozmowa przełożonego, dowódcy czy psychologa z
rodziną żołnierza, jego narzeczoną, kolegami, może mieć duże znaczenie dla zrozumienia
jego problemów w wojsku i wcześniejszych trudności życio-
979

wych, jakie miał przed podjęciem służby wojskowej. Wyniki badań wykazują, że
przyczyny samobójstw w wojsku w znacznym stopniu nie są związane bezpośrednio ze
służbą wojskową, ale wiążą się ze środowiskiem rodzinnym lub konfliktami
uczuciowymi żołnierza, a niekiedy jest to kryzys egzystencjalny, mający szersze podłoże
światopoglądowe. Dotarcie do źródeł, możliwe właśnie poprzez wywiad środowiskowy,
powinno być prowadzone wyjątkowo subtelnie i w miarę możliwości za zgodą żołnierza,
o którym chcemy zebrać informacje. Może jednak zdarzyć się nawet tak, że żołnierz
może sam prosić przełożonego o rozmowę z matką, żoną czy kolegami. Przełożony
powinien skorzystać z takiej możliwości, gdyż może ona być szansą na lepsze poznanie
podwładnego i skuteczniejszą pomoc w rozwiązaniu jego problemów. Przełożony może
podjąć się również roli mediatora, jeśli problem dotyczy konfliktów interpersonalnych
podwładnego7.
Psychokorekcja. Obserwacja, rozmowy indywidualne i wywiad środowiskowy
umożliwić mogą wykrycie zachowania suicydalnego już na etapie samobójstwa
wyobrażonego lub upragnionego. Nie można wówczas danej jednostki pozostawić samej
sobie z nie rozwiązanymi problemami życiowymi. Pomocy udzielić może wówczas
bezpośredni przełożony, dowódca, a niekiedy koledzy żołnierza, u którego pojawiły się
myśli samobójcze. Jednakże pomoc taka może okazać się niewystarczająca i niezbędna
jest fachowa psychokorekcja prowadzona przez psychologa, a. w pewnych przypadkach
także przez lekarza psychiatrę.
Należy ustalić, jakie są psychospołeczne uwarunkowania zachowania suicydalnego,
na ile ma ono bezpośredni związek ze środowiskiem wojskowym, a na ile wynika z
innych przyczyn. Żołnierz, u którego występują myśli samobójcze, powinien zostać
objęty szczególną opieką psychologiczną, różnymi formami oddziaływań relaksacyjnych,
niekiedy psychoterapią grupową.
Szkolenia w zakresie suicydologii. Współczesna wiedza suicydologiczna będąca
efektem badań interdyscyplinarnych, odpowiednio wykorzystana w praktyce, pozwala w
dużym stopniu na skuteczną profilaktykę samobójstw. Wiedza ta jednak nie jest w
wystarczającym zakresie popularyzowana i upowszechniana zwłaszcza w tych
środowiskach, gdzie zagrożenie samobójstwem jest szczególnie duże. W wojsku również
znajomość problematyki suicydologicznej nie jest wystarczająca. Należałoby w sposób
systemowy przeprowadzić szkolenie w tym zakresie8. System ten powinien uwzględnić
następujące elementy:
— instrukcja dla dowódców o postępowaniu w przypadku podejrzeń możli
wości popełnienia samobójstwa, która uwzględniałaby różnorodne przejawy za
chowania suicydalnego i udzielała wskazówek co do ich interpretacji;
— wojskowy telefon zaufania, działający na wzór cywilnych telefonów za
ufania, których sieć funkqonuje od wielu lat w Polsce i za granicą i sprawdza się
w interwencjach kryzysowych; telefon zaufania w wojsku obsługiwany powinien
być jednakże przez specjalistów (psychologów, socjologów lub pedagogów), zna-
7 A. Wtelgus, Osobowość oficera dowódcy wojskowego, Płock 1999.
8 B. Hołyst, Zapobieganie samobójstwom w wojsku — koncepcja modelowa.
Ekspertyza dla
Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, Łódź 1998.
980

jących zarazem problematykę suicydologiczną i psychologiczne aspekty służby


wojskowej;
— szkolenia psychologiczne na różnym poziomie: dla dowódców, dla ogółu
żołnierzy o wartości życia, dla żołnierzy podwyższonego ryzyka (mających kon
flikty ze środowiskiem rodzinnym przed poborem, tych którzy z różnych powo
dów mieli wcześniej załamanie psychiczne, cierpiących na określone dolegliwo
ści, mających konflikty z kolegami w wojsku i przełożonymi);
— uatrakcyjnianie przebiegu służby wojskowej poprzez pogadanki, prelek
cje, filmy, kontakt z twórcami kultury i sztuki, co pozwoliłoby ukazać różne
interesujące aspekty życia i zapobiec monotonii, która sprzyja znużeniu i jest
szczególnie groźna, gdy dochodzi do zawężenia psychicznego w zachowaniu
suicydalnym9.
Można mieć nadzieję, że właściwie przeprowadzone szkolenia, wraz z innymi
omówionymi powyżej elementami prewencji, składającymi się na system profilaktyki
samobójstw w wojsku, przyczynią się do zmniejszenia liczby zachowań suicydalnych i
stanowić będą dalszy krok na drodze do humanizacji służby wojskowej.
Z. Caban, op. cit, s. 238, 239.
981

Rozdział LXXII
ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM POLICJANTÓW
Ustalenie czynników etiologicznych zachowań suicydalnych policjantów nie należy
do zadań łatwych. A przecież tylko znajomość tych czynników pozwala na określenie
kierunków działań profilaktycznych.
Jeżeli ma się wpływ na czynniki stresowe, można szybo przywrócić policjanta do
stanu normalnego i zapobiec np. depresji, samobójstwu, agresji lub innym irracjonalnym
aktom. Policjanci, u których występują groźne oznaki stresu, starają się je ukrywać,
obojętnieją na sprawy otoczenia, stają na uboczu zarówno w miejscu pracy, jak i w
domu. Usiłują zachować samokontrolę i opanowanie w celu zapewnienia innych, że
radzą sobie sami ze swoimi problemami.
W Niemczech dla zwalczania podwyższonego stresu udziela się policjantom w wielu
landach dwojakiego rodzaju pomocy — w formie szkolenia w zakresie opanowywania
stresu oraz opieki w konkretnych sprawach (tzw. briefingi po traumatycznych
zdarzeniach). Szkolenia pozwalają policjantom poznawać techniki zwalczania stresu, ale
nie uczą rozróżniania obciążających sytuacji. Opieka po traumatycznych zdarzeniach nie
jest powszechna (wyjątek stanowi Nadrenia Płn. — Westfalia). Psychoterapia ma
zastosowanie w przypadkach chronicznych posttraumatycznych zaburzeń. Na szkolenia
ogólne połączone z częściową opieką są kierowani policjanci, którzy np. uczestniczyli w
katastrofach, a psychoterapia pozasłużbowa przysługuje tylko w pojedynczych
przypadkach.
Istotną pomocą jest tzw. superwizja, czyli ciągłe fachowe doradztwo w sprawach
zawodowych, którego głównym punktem jest systematyczne rozważanie własnej
zawodowej interakcji z innymi. Superwizja ma stanowić pomoc w odciążeniu
psychicznym, czyli służyć higienie psychicznej. Problemy obciążające bądź konflikty
związane z pracą są przedmiotem dyskusji, której celem jest zapobieżenie zjawisku
zwanemu „syndromem wypalenia się". Superwizja nie jest terapią, a problemy nie są
opracowywane terapeutycznie, lecz w jej ramach są badane — pod kątem przyczyn i
skutków — zawodowe działania i szkody związane z pracą. Ważne jest wsparcie socjalne
w sytuacjach stresowych, które redukuje negatywne skutki stresu. Pozytywne aspekty
superwizji to m.in. zmniejszenie liczby przedwczesnych emerytur, większe zadowolenie
z pracy, a także właściwsze zachowanie policjantów wobec obywateli.
982

W Nadrenii Płn. — Westfalii utworzono placówki „społecznych partnerów do


rozmów {Soziale Ansprechpartner — SAP) odpowiednio przygotowane w zakresie
problematyki zdrowia, psychologii zachowania itp., nie spełniające jednak funkcji
terapeutycznych.
Chociaż podczas rekrutacji w wielu jednostkach policji stosowane są testy
psychologiczne, odgrywające ważną rolę, to muszą być uwzględnione również czynniki
osobowe i przeszłość rodzinna (przemoc w rodzinie, nadużywanie alkoholu,
narkotyków), aby wyeliminować szczególnie zagrożonych kandydatów. Policjanci
dobierani do zadań specjalnych (utajnionych dochodzeń itp.) powinni być poddani
dodatkowym testom psychologicznym w celu stwierdzenia ich przydatności.
Odpowiednie wydziały policji powinny rozpoznawać wysoce zagrożonych
policjantów (z problemami małżeńskimi, alkoholowymi, narkotykowymi, zawodowymi),
aby wcześniej można było udzielić im pomocy. Profil ich zachowania powinien być
kontrolowany co 6 miesięcy, zwłaszcza pod kątem skłonności do samobójstwa. Zmiany
zachowania winny być dokumentowane pisemnie i w razie stwierdzenia takich
skłonności policjant powinien być skierowany do psychiatry.
Wobec zwiększonego ryzyka popełnienia samobójstwa w przypadku ciągłego
bezpośredniego kontaktu z bronią należy poczynić odpowiednie zmiany organizacyjne w
tym zakresie. Nieformalna kontrola w czterech komendach miejskich policji wykazała, że
nie prowadzi się tam statystyki co do użycia broni poza służbą.
Świeżo przyjęci policjanci oraz ich krewni powinni uczestniczyć w seminariach,
prowadzonych w celu uświadomienia im psychologicznego oddziaływania pracy w
policji. Dla zagrożonych samobójstwem policjantów problemy małżeńskie stanowią
znaczny czynnik stresujący. W Nowym Jorku policjanci i członkowie ich rodzin mają do
dyspozycji placówki doradcze.
Policjanci już w szkole policyjnej powinni otrzymywać wiedzę na temat czynników
psychologicznych wpływających na popełnianie czynów samobójczych względnie
okoliczności sprzyjających ich unikaniu. Należy tu w szczególności: rozpoznanie depresji
psychicznych, zdolności komunikacyjnych, umiejętność rozwiązywania konfliktów,
utrzymywania poprawnych stosunków osobistych. Ważnym wsparciem dla nich powinni
być przełożeni, szczególnie dobrze przygotowani w tym zakresie. Uświadomienie sobie
skutków stresu jest psychologiczną metodą pomocy, stąd też ważne w szkoleniu są
programy zwalczania stresu. W szczególności w płaszczyźnie rodziny powinno się
zwracać uwagę na identyfikowanie się z funkcjami policjanta, na typowe problemy
małżeństw policyjnych, na metody efektywnej komunikacji oraz traktować rodzinę jako
źródło wsparcia.
Szczególnie ważne jest, by przełożeni policjantów uświadamiali sobie problematykę
samobójstw: kierownictwo jednostki policyjnej powinno przyjąć na siebie ważną rolę
wspierającą zarówno przez osobiste zaangażowanie się, jak i zmiany organizacyjne.
Policjanci mają odczuwać, że kierownictwo o nich się troszczy. Efektywna interwencja
może nie tylko uratować życie policjanta, ale też ochronić jednostkę policyjną przed
niszczącym oddziaływaniem popełnionego w niej samobójstwa. Powinien być
zorganizowany dostęp policjantów do
983
poufnych psychologicznych placówek doradczych, a korzystanie z nich nie może być
kontrolowane.
Takie czynniki stabilizacyjne stanowią przesłankę (podstawę) psychicznego
„odbuforowania" (Abpuffem) często najbardziej sprzecznych, codziennych konfliktów
prowadzących nierzadko do samobójstwa.
Ponieważ współczynnik samobójstw wśród rencistów i emerytów policyjnych jest
bardzo wysoki — co wiąże się z tym, że wielu z nich nie jest przygotowanych do
wykonywania innych zawodów — należy również ich objąć systemem poradnictwa; już
na kilka lat przed emeryturą powinni oni mieć możność skorzystania z odpowiednich
seminariów i porad (odnosi się to również do ich rodzin).
Najnowsze wyniki badań samobójstw policjantów i policjantek dowodzą, że badania
takie powinny być kontynuowane. Jakkolwiek obecnie najczęściej samobójstwa w policji
popełniają mężczyźni, to wobec stałego wzrostu zatrudnienia kobiet — należy
przeprowadzić dokładne analizy wpływu pracy w policji na ich psychikę.
Do metod zwalczania stresu stosowanych w policji należą:
— relaks,
— dieta, ćwiczenia i leczenie,
— wiara i prawość (przekonania religijne i duma z pracy),
— doradztwo i terapia,
— pokładanie wiary w krewnych i przyjaciołach,
— samokształcenie i szkolenie,
— odprężenie i rozrywka (głównie hobby),
— ludzkie zainteresowanie i odpowiednie wynagrodzenie (nagrody pieniężne).
W większości sytuacji złagodzenie stresu może nastąpić dzięki zastosowaniu
jednej lub kilku z wymienionych metod. Stwierdzono, że odczucie społecznej izolacji
policjantów może się zwiększyć w wypadku poszukiwania pomocy u doradców lub
terapeutów z zewnątrz. Udzielać jej powinni — w warunkach ścisłej poufności —
doradcy i terapeuci zatrudnieni w jednostkach policji.
Ogólnie rzecz ujmując, policjant w stresie to osoba o złożonej interakcji czynników
asocjacyjnych i przyczynowych, na które mają wpływ jego cechy osobowości lub
obiektywne dylematy pracy policyjnej.
Badania R.L. Venigi wykazały, że osoby, które skutecznie uporały się ze stresem
zawodowym (np. policjanci), nie rozpamiętywały bez końca problemu, lecz poszukiwały
sposobów jego rozwiązania; ich oczekiwania związane z pracą były realne, a konflikty —
rozstrzygane sprawnie1.
Jedną z metod łagodzenia stresów, stosowaną przez oficerów policji, jest organizacja
spotkań raz w tygodniu z kolegami w celu przedyskutowania różnych problemów.
Spotkania grupowe stwarzają nadzieję na ograniczenie izolacji, odzyskanie równowagi i
dostrzeżenie perspektyw, zwiększenie samoświadomości i ustalenie „dalszych kroków".
1 R.L. Veniga, Bumout and personality, „Clinical Gerontologist" 1983, nr 2, s. 61-63.
984

Rozdział LXXIII ZAPOBIEGANIE SAMOBÓJSTWOM WIĘŹNIÓW


Najważniejszym kierunkiem zapobiegania samobójstwom więźniów jest rozpoznanie
procesów motywacyjnych. Należy w szczególności dokonać identyfikacji osób o
podwyższonym ryzyku suicydalnym.
W świetle danych wskazujących, że osoby popełniające samobójstwa korzystają
przed tym zdarzeniem z pomocy i porad psychiatrycznych i psychologicznych, celowe
jest odpowiednie szkolenie więziennego personelu medycznego. Szkolenie takie powinno
umożliwiać szybkie i wczesne identyfikowanie przez personel medyczny osób
przejawiających oznaki wysokiego ryzyka suicydalnego. Dodatkowym czynnikiem
prewencyjnym powinien być ścisły i bezustanny nadzór sprawowany nad osobami
przebywającymi w pojedynczych celach.
W Centrum Resocjalizacji Elayn Hunt w stanie Luizjana (USA) opracowany został
program zapobiegania samobójstwom osób odbywających karę pozbawienia wolności.
Program ten okazał się bardzo skuteczny, gdyż w ciągu 12 lat od czasu wdrożenia
samobójstwo popełnił tylko jeden skazany (na ponad 57 000 osób osadzonych).
Omawiany program obejmuje działania w zakresie sześciu krytycznych czynników, a
mianowicie: szkolenie personelu więziennego, wczesna ocena poziomu ryzyka
popełnienia samobójstwa u każdego nowo przyjmowanego więźnia, odpowiednie
wyposażenie cel, odpowiedni nadzór, procedury interwencyjne uniemożliwiające
powodzenie podjętej próby samobójczej oraz dokładna analiza okoliczności i
uwarunkowań po dokonanym zamachu samobójczym. L.M. Hayes dokonał również
przeglądu efektywnych programów zapobiegania zjawisku zamachów samobójczych w
zakładach karnych1. Wskazał on również na rolę sądów w ograniczaniu tego zjawiska.
W raporcie Howard League analizuje się wykorzystanie specjalnych cel, tzw. cel
bezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii2. Cele te zostały zaprojektowane tak, aby
zminimalizować możliwość zranienia się i dokonania samouszkodzeń przez
1 L.M. Hayes, Prison sukide: an overview and guide to prevention, Washington DC
1995, Natio
nal Institute of Corrections.
2 Howard League for Penal Reform: Suicides and Strip Cells, London 1991.
985

osoby stwarzające ryzyko podjęcia takich działań. W Wielkiej Brytanii w latach 1980
—1990 344 osoby popełniły samobójstwo w czasie pobytu w więzieniu. W związku z
tym postulowano wprowadzenie do więzień cel bezpieczeństwa, w których przebywaliby
więźniowie zagrożeni możliwością podjęcia próby samobójczej. Cele są zlokalizowane w
specjalnych oddziałach i wyposażone w dodatkowe wizjery zlokalizowane w ścianach i
suficie; pozwala to obserwować umieszczoną w nich jednostkę z dowolnego miejsca
więzienia. Zazwyczaj cele takie są pozbawione jakichkolwiek — poza łóżkiem —
sprzętów; brak również dostępu (lub jest jedynie niewielki dostęp) do naturalnego
światła. Cela jest wygłuszona podwójnymi dźwiękoszczelnymi drzwiami
zapewniającymi całkowitą ciszę aż do poziomu sensorycznej deprywacji. Przebywający
w celi skazany jest pozbawiony normalnych uprawnień, nie może również czytać ani
posiadać jakichkolwiek osobistych rzeczy.
W raporcie specjalnej komisji podkreśla się, iż wykorzystywanie takich cel wobec
osób znajdujących się w stanie kryzysu samobójczego stanowi okrutną i niezasłużoną
karę. Najbardziej szokujące jest to, że umieszczenie w takiej celi następuje na wniosek
więziennej służby medycznej. Praktyka taka powinna być zaprzestana jak najszybciej.
Może ona jedynie powstrzymać szczególnie wrażliwe jednostki od poszukiwania
kompetentnej pomocy, a uniemożliwienie „zamurowania" więźnia z tendencjami
samobójczymi powinno skłonić personel więzienny do większego wysiłku. Nowe
podejście do zjawiska zapobiegania samobójstwom więziennym powinno opierać się na
procedurze zwiększonych warunkowych zwolnień nieletnich oraz ludzi wykazujących
zaburzenia psychiczne.
K.G. Power i E. Moodie przeprowadzili badania, w których starali się poznać sposób
postępowania w zakładach karnych wobec osób w okresie jednego roku od rozpoczęcia
odbywania kary w więzieniu3. Badania prowadzono we wszystkich zakładach karnych w
Szkocji. Wśród 44 093 osób przyjętych do zakładów karnych wyodrębniono, na etapie
przyjmowania, 1984 osoby (4,5%) określone jako zagrożone ze względu na możliwość
popełnienia zamachu samobójczego; 857 osób (1,9%) zidentyfikowano jako zagrożone
już w trakcie odbywania przez nie kary. Spośród osób uznanych za zagrożone na etapie
przyjmowania do zakładu karnego 19,1% poddano bardzo ścisłemu nadzorowi
zapobiegawczemu; nadzorowi takiemu poddano 58% badanych, u których stwierdzono
występowanie zagrożenia już w trakcie odbywania przez nich kary.
Przeciętna długość czasu trwania ścisłego nadzoru zapobiegawczego wynosiła, w
przypadku osób określonych jako zagrożone popełnieniem samobójstwa już na etapie
przyjmowania do zakładu, 1,87 dnia, a w przypadku osób, u których ryzyko takie
stwierdzono już w czasie odbywania kary — 2,59 dnia. Autorzy badań sugerują, iż
byłoby celowe zaostrzenie kryteriów oceny nowo przyjmowanych więźniów ze względu
na stopień zagrożenia zachowaniem autodestruktyw-nym, nawet za cenę pewnej liczby
fałszywych przewidywań.
3 K.G. Power, E. Moodie, Characteństics and management ofprisoners at risk
ofsuicide beha-viour, „Archives of Suicide Research" 1997, nr 3, s. 109-123.
986

Współczynnik zamachów samobójczych był aż pięciokrotnie wyższy niż w całej


populacji mieszkańców tego kraju. W związku z tym władze więziennictwa, we
współpracy z organizacją społeczną Samarytanie, podjęły działania nastawione na
ograniczenie tego niepokojącego zjawiska. Wprowadzono nową strategię oddziaływań
profilaktycznych, która koncentruje się na zastąpieniu dotychczas dominującego w
zakładach karnych Wielkiej Brytanii modelu „medycznego" — modelem „opieki". Nowa
strategia dotyczy zarówno samych więźniów, jak i służby więziennej, personelu
medycznego oraz wolontariuszy, których zadaniem jest udzielanie wsparcia jednostkom
zagrożonym samobójstwem.
Ch. Tartaro zwraca uwagę na trudności, na jakie natrafiają próby skonstruowania
skutecznych programów zapobiegania zjawisku samobójstw dokonywanych przez osoby
odbywające karę pozbawienia wolności4. Ze względu na płynność więziennej populacji
wszelkie oddziaływania długofalowe są mało efektywne. Stosunkowo najbardziej
skuteczne okazują się te zabiegi, które koncentrują się na udzielaniu doraźnej pomocy
osobom przeżywającym ostre kryzysy i doświadczającym stanów depresyjnych, a także
na stosowaniu różnorodnych technik polegających na eliminowaniu czynników
sytuacyjnych, które mogą sprzyjać zachowaniom suicydalnym.
Nie potwierdzono hipotezy zakładającej, iż osoby zaliczane do kategorii
suicydentów instrumentalnych (manipulacyjnych), odnoszące obrażenia określane jako
samouszkodzenia oraz osoby zaliczane do grupy samobójców właściwych są wzajemnie
rozłączne. Jedynie 6 spośród 18 badanych, którym można było przypisać instrumentalne
motywy, odznaczało się niskim poziomem intencji suicy-dalnej, a obrażenia odniesione
przez 3 osoby spośród 18 można było określić jako umiarkowanie groźne dla ich życia.
Tak więc, zdaniem autorów badań, personel więzienny nie może zakładać, że skazani,
którzy kierują się instrumentalnymi motywami, są w chwili dokonywania aktu
autoagresji całkowicie pozbawieni intencji samobójczych.
M. Kopciuch słusznie stwierdza, iż w Polsce daje się zauważyć zbyt mary udział w
działaniach prewencyjnych przedstawicieli nauk medycznych5. O ile w rozpoznaniu
motywacji i przyczyn samobójstw udział psychiatrów jest znaczny, o tyle w samej
profilaktyce i poszukiwaniu — poprzez psychoterapię — środków zapobiegawczych
działania są nadal niewystarczające, szczególnie gdy dotyczy to tak specjalistycznej
instytucji jak więzienie — placówki powołanej do oddziaływania wychowawczego na
przestępców, a nie tylko do wykonywania terminowych kar pozbawienia wolności.
Istnieje bogata literatura naukowa, której autorzy zwracają uwagę na to, że w
zakładach karnych częściej niż w normalnych środowiskach występują nega-
4 Ch. Tartaro, Reduction of suicides in jails and lockups through situational
prevention:
addressing the needs of a transient population, „Journal of Correctional Health Care"
1999,
nr 2(6), s. 235-263.
5 M. Kopciuch, Analiza przyczyn i uwarunkowań samobójstw dokonanych przez
osoby pozbawione
wolności w zakładach penitencjarnych w Polsce w latach 1995-1997 (cyt. rozprawa
doktorska), s. 125.
987

tywne zmiany w psychice człowieka, zakłócenia w sferze świadomości, uczuć i


procesu podejmowania decyzji, co w konsekwencji bardzo często prowadzi do zaburzeń
w zachowaniu6.
Psychologowie badający warunki wykonania kary pozbawienia wolności — ten
szczególny typ izolacji, jakiej przymusowo zostaje poddany przestępca — bardzo silnie
podkreślają nieadekwatność stworzonych tam warunków do wymogów prawidłowego
funkcjonowania psychicznego i fizycznego jednostki. Zastrzeżenia swoje wobec
zakładów karnych uzasadniają tym, że człowiek nie tylko żyje w środowisku społecznym
i przyrodniczym, ale jego funkcje psychiczne mogą się rozwijać jedynie w interakcji z
otoczeniem. Liczba i jakość bodźców środowiskowych decydują, czy funkcje te rozwiną
się lepiej lub gorzej, czy będą działały w sposób prawidłowy, czy odbiegający od normy.
Na gruncie zależności wzajemnych oddziaływań „człowiek-środowisko" powstała
relacyjna teoria potrzeb. Podstawowym założeniem tej teorii jest twierdzenie, że
„osobowość jest sposobem funkcjonowania, który obejmuje dwie struktury: «ja-świat»".
Są to struktury wzajemnie na siebie oddziałujące w taki sposób, że każdy obiekt działa na
inny i podlega całości. Wskutek ustawicznego oddziaływania „świat" wchodzi w skład
osobowości jako jej element integralny. Osobowość nie może istnieć w sensie
funkcjonalnym jedynie jako organizm somato-psychiczny, musi się rozwijać w ramach
interakcji-komu-nikacji ze środowiskiem. Stąd potrzeby człowieka polegają na
ustanawianiu i podtrzymywaniu pewnych typów związków ze środowiskiem,
koniecznych do właściwego psychofizjologicznego funkcjonowania osobowości.
Natomiast niemożność ustanowienia czy podtrzymania pewnego typu związków w
ramach struktury „ja--świat", np. utrata własnego świata osobniczego (zmiany w
strukturze „ja"), lub zmiany w świecie przedmiotowym, przyrodniczym i społecznym
(obejmuje strukturę „świat") powodują, że osobowość funkcjonuje w warunkach
nieadekwatnych do jej potrzeb, a więc nieprawidłowo, to zaś może doprowadzić do
zaburzeń psychicznych.
Przy takim rozumieniu osobowości izolacja człowieka w warunkach zakładu karnego
wydaje się najostrzejszą formą zaburzenia struktury „ja-świat". Wprowadza ona bowiem
jednocześnie gwałtowną konieczność przewartościowania i ograniczenia własnego świata
osobniczego i totalną redukcję struktury „świat" w jej aspekcie społecznym,
przyrodniczym i przedmiotowym. Najistotniejszy przy tym chyba jest fakt, że zburzenie
tej struktury stanowi wyraz ostrego konfliktu między jednostką a społeczeństwem.
Przestępca bowiem swoim zachowaniem narusza normy współżycia społecznego,
społeczeństwo zaś reaguje odrzuceniem
h A. Lewicki, L. Paryzek, B. Waligóra, Podstawy psychologii penitencjarnej, [w:]
Psychologia kliniczna, Warszawa 1970; M. Kosewski, Funkcjonowanie agresji w
społeczności zamkniętego zakładu karnego, „Psychologia Wychowawcza" 1973, nr 3;
J.A. Evenson (red.), Diary from a South African Prison, Philadelphia 1989; H. Hoffmann,
Isolańon im Normalvo!lzug. Normative Entwicklung und Rechtswirklichkeit besonders
angeordneter Einzelunterbńngung im Strapollzug, Pfaffenweiler 1990; W.L. Selke,
Prison in Crisis, Bloomington 1993; D.A. Andrews, J. Bonta, The Psychology ofCńminal
Conduct, Cincinnati 1994.
988

go od siebie7.1 jest to taki konflikt, w którym obie strony niełatwo jest namówić do
pogodzenia. Społeczeństwo, choć silniejsze, z trudnością przebacza i opornie przyjmuje
wszystkie idee i poglądy nakłaniające do rezygnacji z prawa odpłaty. Przestępca zaś nie
zawsze chce, a najczęściej nie potrafi lub nie może dostosować się do ogólnie przyjętych
norm społecznych.
Warunki, w jakich wykonywana jest kara w zakładzie karnym, powodują generalne
niezaspokojenie potrzeb. Występuje tu bardzo silna deprywacja sen-soryczna i
informacyjna polegająca na ograniczeniu lub zupełnym odcięciu pewnych bodźców
oddziałujących na zmysł wzrokowy, słuchowy i inne. Deprywacji ulegają też potrzeby
samorealizacji, poczucia własnej wartości, bezpieczeństwa, miłości, przyjaźni,
stowarzyszenia i kontaktów z innymi ludźmi, zespół potrzeb estetycznych oraz
twórczych. Pojawia się natomiast w psychice skazanych odczucie zagrożenia własnej
osoby.
Potrzeby są siłą napędową, mechanizmem motywacji pobudzającym organizm do
działania, nadającym kierunki jego aktywności. Jednakże „aby na bazie potrzeby powstał
motyw, potrzebne jest dostrzeżenie wartości (celu działania) i powstania przekonania o
możliwości jej osiągnięcia"8.
Skutki niezaspokojenia potrzeb są bardzo różnorodne i niejednakowo istotne dla
funkcjonowania organizmu. Nie są one jeszcze w pełni znane nauce. Wydaje się, że
najgroźniejsze dla człowieka zaobserwowane reakcje na deprywa-cję potrzeb to:
— powstanie negatywnych emocji, co powoduje, że osobowość nie może
prawidłowo funkcjonować, rozwijać się, tworzyć, a przy znacznym przedłużeniu
takiego stanu może nastąpić rozpad osobowości;
— w razie przedłużania się stanu niezaspokojenia potrzeb szansę zaspoko
jenia ich własnymi siłami są znikome lub żadne, wygasa motywacja i człowiek
staje się bierny;
— pojawianie się zachowania typu agresji lub samoagresji, trwałego przy
gnębienia, buntu przeciw normom moralnym;
— niekiedy obserwowanie „paradoksalnego efektu unikania przedmiotu za
spokajającego potrzebę, o ile zbyt długo czekało się na ten przedmiot'9.
Badania obrazu emocjonalności skazanych świadczą o występowaniu u nich silnych
zaburzeń nerwicowych (nerwic i psychonerwic)10. Obraz ten charakteryzuje się między
innymi występowaniem:
— procesu neurotycznego zahamowania przeżywania uczuć przez wypiera
nie ich z pola świadomości i stłumienie, co prowadzi do powstania patologiczne
go lęku (proces ten obejmuje wszystkich badanych);
7 Na tę szczególną cechę izolacji więziennej, nie występującą w przypadku innych
rodzajów
izolacji, np. zadaniowej, eksperymentalnej, chorobowej, zwraca uwagę B. Waligóra
w pracy Funk
cjonowanie człowieka w warunkach izolacji więziennej, Poznań 1974; T. Leis, L.L.
Motiuk, J. Ogloff,
Forensic Psychology: Policy and Pracńce in Correclions, Ottawa 1995.
8 J. Reykowski, Z zagadnień psychologii motywacji, Warszawa 1970, s. 306.
* Tamże, s. 101, 140, 206.
IIJ Por. J. Sikora, Problemy resocjalizacji w świetle badań psychologicznych,
Warszawa 1978.
989

— objawów opozycji, buntu i agresji o różnym nasileniu i ukierunkowaniu


(przeciw sobie lub innym albo jednocześnie przeciw sobie i innym — 74% bada
nych);
— lęku, który jest mechanizmem obronnym i nakładającym się na całe życie
psychiczne skazanych, tłumiącym ich normalne funkcjonowanie; powoduje on
blokadę energii życiowej i duże zawężenie możliwości swobodnego przeżywania
(97% badanych);
— lęku seksualnego, świadczącego o zaburzeniach życia uczuciowego, wyni
kających z zahamowania możliwości normalnego życia płciowego (66% badanych);
— osłabienia funkcji mechanizmu świadomego panowania nad nastrojami,
co jest przejawem procesu dezintegracji struktury psychicznej badanych i wyraża
się m.in. w stanach niepewności i poczucia małej wartości;
— przesunięcia punktu ciężkości z uczuciowości dojrzałej i stabilnej na uczu
ciowość labilną i impulsywną, co powoduje trudności w kontakcie uczuciowym
z innymi ludźmi mimo potrzeby i dążenia do niego (80% badanych);
— wahań, ostrożności, nieufności, niechęci do szczerych kontaktów z ludź
mi, a nawet potrzeby zupełnego odsunięcia się od ludzi (71% badanych).
Dość rozpowszechnionym zjawiskiem w zakładach karnych są bunty, które również
osłabiają kondycję więźniów.
Zakłady karne zagrożone buntami można scharakteryzować za pomocą
następujących pięciu cech:
— więźniowie sądzą, że nie są traktowani jak istoty ludzkie,
— miejscowi funkcjonariusze nie są na wypadek buntu przygotowani,
— kierownictwu zakładu karnego brak stałości i konsekwencji,
— ustawodawca jest niewrażliwy na bolączki systemu więziennego,
— opinia publiczna nie przejmuje się systemem wykonania kary.
Poniższych kilka teorii, wzajemnie się uzupełniających, ma na celu wyjaśnie
nie buntów w zakładach karnych.
Według teorii warunków życiowych, różne niewłaściwe stany faktyczne
przyczyniają się do powstania „bomby czasowej", która wybucha w postaci buntu
więźniów. Przykłady takich stanów rzeczy to m.in.: przeludnienie, źle wyszkolony
personel, nieodpowiednie programy spędzania wolnego czasu lub ich brak, grupy
buntowniczych, zatwardziałych więźniów, zbyt mało kontaktu i komunikacji między
kierownictwem i personelem a więźniami, nagromadzenie różnych typów więźniów w
jednym zakładzie karnym.
Teoria spontaniczności — rozróżnia między klimatem społecznym, w którym bunt
przygotowuje się, a nieoczekiwanym zdarzeniem, które wywołuje bunt. Na klimat
społeczny wpływają nieznośne stany faktyczne wymienione wyżej. Czynnikiem
wywołującym bunt może być np. konflikt między personelem nadzoru a więźniami.
Teoria konfliktowa uznaje za przyczynę powstawania buntu więźniów represyjny
system władzy więziennej. Szczególną wagę przywiązuje ona do wynikających stąd
subkulturowych konfliktów wartości i ograniczonej możliwości ich rozwiązywania.
Przemoc jest wykorzystywana jako dramatyczny sposób zwrócenia
990

uwagi na bezsilność, rezygnację, nadużycia i niesprawiedliwości. Konflikt polega na


tym, że personel i grupa więźniów nie są zgodni co do tego, jak ma być realizowana
władza w więzieniu. Dlatego każdy współczesny bunt więźniów zaczyna się od
deklaracji, w której więźniowie ustnie bądź pisemnie wyrażają, w jaki sposób personel
powinien wykorzystywać swą władzę. Więźniowie dysponują niewielkim lub żadnym
potencjałem negocjacyjnym w rozwiązywaniu konfliktu, pozostaje im jedynie użycie
przemocy. Zgodnie z modelem postępowania kolektywnego i kontroli społecznej,
najważniejsze są w ocenie przyczyn buntu więźniów formalne i nieformalne mechanizmy
kontroli społecznej w obrębie zakładu.
W zakładzie karnym istnieje skomplikowana sieć formalnych i nieformalnych
społecznych uwarunkowań między więźniami i personelem. Jeżeli zerwie się tę sieć, to
zostaje zagrożona skomplikowana równowaga kontroli. Zniszczenie półoficjalnej,
nieformalnej samokontroli więźniów jest głównym czynnikiem powodującym bunt w
zakładzie karnym. Od dawna nierealne jest sądzić, że więzienia mogą być kontrolowane
wyłącznie przez zastosowanie państwowego monopolu przemocy. Są one raczej
nadzorowane przy milczącej zgodzie i aktywnej współpracy samych więźniów. Bunty
więc powstają, gdy formalne i nieformalne mechanizmy kontroli zawiodą11.
Teoria próżni władzy wyjaśnia powstanie buntu więźniów nagłą zmianą w sieci
formalnych mechanizmów kontroli i związanym z tym przesunięciem władzy. Gdy
następuje zmiana kierownictwa zakładu karnego wiążąca się z drastyczną zmianą celów
zakładu i gdy personel i więźniowie nie są na taką zmianę przygotowani — mogą
powstać problemy. Przerwy w toku formalnej kontroli mogą uwidocznić rysy i pęknięcia
w strukturze władzy, które więźniowie — tak sądzą — muszą wykorzystać.
Teoria zawyżonych oczekiwań i względnego pozbawienia {deprivatton) dopatruje
się powstania buntu więźniów w przepaści między jakością życia w tej instytucji a
poglądami więźniów na to, jakie to życie być powinno. Koncepcja ta wiąże się ściśle z
teorią nadmiernych oczekiwań, która twierdzi, że kolektywna przemoc zdarza się
wówczas, gdy postęp po pewnym czasie wzrostu i poprawy ulega zwolnieniu.
Na początku lat dziewięćdziesiątych przeprowadzono w Nowym Jorku badania 48
przypadków samobójstw więźniów. Stwierdzono, iż 42% aktów samobójczych dokonano
w ciągu pierwszych 30 dni pobytu w więzieniu, a 50% w ciągu 3 dni od rozpoczęcia
procesu sądowego. W 90% przypadków więzień odebrał sobie życie przez powieszenie
się. W 91% samobójstwo dokonane zostało przez skazanego, który nie miał towarzystwa
w swojej celi. W 52% przypadków stwierdzono wcześniejsze leczenie psychiatryczne12.
11 R. Martin, S. Zimmerman, ^ typology ofthe causes ofprison ńots andan analytical
octension
to the 1986 West Virginia Riot, [w:] M.C. Braswell, R.H. Montgomery, L.X.
Lombardo (red.), Prison
Vwknce in America, II wyd., Cincinnati 1994, s. 307-330; H.J. Schneider,
Kriminologie der Gewalt,
Stuttgart-Leipzig 1994, s. 120, 121.
12 P. Marcus, P. Alcabes, Characteristics of suicides by inmates in an urban jail,
„Hospital and
Communily Psychiatry" 1993, nr 4(19), s. 256-261.
991

Interesujące okazały się także wyniki badań nad czynnikami ryzyka w zachowaniach
parasuicydalnych wśród mężczyzn odbywających karę pozbawienia wolności. Badaniom
poddano 123 mężczyzn z zakładu karnego w stanie Nowy Jork. Najsilniejszym
czynnikiem ryzyka były wcześniej zaobserwowane objawy zaburzeń psychicznych
leczone psychiatrycznie. Stwierdzono również silny związek z osobą, która przejawiała
zachowania parasuicydalne. Wynik ten potwierdzałby teorię społecznego uczenia się,
która traktuje modele suicydalne jako czynniki ryzyka. Ważnym czynnikiem ryzyka
okazała się także bezdomność13.
W badaniach nad przyczynami samobójstw w amerykańskich więzieniach podkreśla
się, iż interpretacje uzyskanych wyników powinny być traktowane z ostrożnością.
Generalnie przyczyn wysokiego współczynnika samobójstw w więzieniach upatruje się
w dwóch czynnikach: cechach osób, które trafiają do zakładów karnych, oraz warunkach
samych zakładów, tworzących np. deprywację potrzeb więźniów. Aczkolwiek koncepcje
podkreślające znaczenie cech osobowości skazanych są bardzo popularne, to jednak
dostarczają one jedynie częściowych wyjaśnień zjawiska samobójstw w zakładach
karnych14.
Powyższe ustalenia korespondują z wynikami 3-letnich badań dotyczących
samobójstw oraz prób samobójczych w więzieniach w Wielkiej Brytanii. Dane uzyskano
z akt 305 przypadków, a także z wywiadów z osobami, które próbowały odebrać sobie
życie, z innymi więźniami oraz z personelem. Stwierdzono występowanie istotnych
różnic pomiędzy osobami próbującymi odebrać sobie życie a innymi skazanymi. Ci
pierwsi doświadczyli w swoim życiu ostrzejszej przemocy, mieli też większe problemy
rodzinne. Najbardziej zasadnicza różnica wyrażała się jednak w opisach więziennego
życia: było ono pod każdym względem cięższe dla osób podejmujących zamach na
własne życie15.
Z innych badań wynika, iż zarówno samobójstwa, jak i przypadki naturalnych
zgonów są rzadsze w większych więzieniach, a także w tych zakładach, w których
wykonywane są badania lekarskie przy przyjmowaniu skazanych. Samobójstwa zdarzają
się również rzadziej w tych zakładach, w których proporcja personelu wobec skazanych
jest wysoka. Stwierdzono, iż zgony z przyczyn naturalnych są mniej liczne w tych
zakładach, w których zadbano o odpowiednie warunki bezpieczeństwa miejsc, w których
przebywają skazani, a także w tych zakładach, w których funkcjonowała, pełniąca dyżur
całą noc, izba chorych16.
W innych badaniach wskazuje się na występującą anomię u tych skazanych, u
których orientacja w zakresie społecznej rzeczywistości przed uwięzieniem jest
13 A. Iwanoff, Background risk factors associated with parasuicide among mak
prison inmates,
„Criminal Justice and Behavior" 1992, nr 4(19), s. 426-436.
14 J. Haycock, Capital Crimes: suicides injail, „Death Studies" 1991, t. 15, s.
417^*33.
15 A. Liebling, Vulnerability and prison suicide, „British Journal of Criminology"
1995, nr 2(35),
s. 173-187; por. także A. Liebling, T. Ward (red.), Death in Custody. International
Perspectwe, Lon-
don 1994.
lh J.D. Wooldrege, L.T. Winfree Jr.,An aggregate — level study of inmate suicides
and deaths due to natural causes in U.S. jails, „Journal of Research in Crime and
Delinąuency" 1992, nr 4(29), s. 466-479.
992

niespójna z panującą w środowisku więziennym. Wywodzi się ona z podwójnego


statusu dewianta, który jest przypisywany skazanemu zarówno z uwagi na społeczne, jak
i więzienne standardy. Skazani najbardziej wrażliwi na taką sytuację to najczęściej
pochodzący ze średniej klasy. Dla nich rzeczywistość zaczyna charakteryzować się
anomią, a samobójstwo staje się poznawczą alternatywą wobec bezsensownej sytuacji17.
R Rohde, J.R. Seeley, D.E. Mace przeprowadzili badania nad determinantami
zachowań suicydalnych wśród tymczasowo aresztowanych młodocianych
przestępców18. W badaniach tych analizowano czynniki korelujące z podejmowaniem
prób samobójczych przez osoby małoletnie obu płci podczas tymczasowego
aresztowania. Badania mające charakter kwestionariuszowy przeprowadzono w latach
1992-1995 w areszcie jednego z okręgów administracyjnych w USA. Badaniami objęto
próbę 1035 osób, w tym 240, które wypełniły kwestionariusz dwukrotnie lub więcej razy
z uwagi na niejednokrotne przebywanie w areszcie.
Ogólnie, zachowania suicydalne w populacji mężczyzn wiążą się silnie z depresją
oraz z osłabieniem więzi społecznych, natomiast w populacji kobiet z im-pulsywnością i
z niezrównoważeniem. W przeprowadzonych badaniach starano się stwierdzić, czy
wspomniane prawidłowości dotyczą również populacji osób młodocianych
umieszczonych w areszcie. Na drodze analiz statystycznych wykazano, iż dokonywanie
zamachów samobójczych wśród mężczyzn najsilniej koreluje z depresją oraz z
nieefektywnymi stylami radzenia sobie z problemami życiowymi, natomiast wśród kobiet
z doświadczaniem sytuacji kryzysowych o znacznym ciężarze gatunkowym oraz z
impulsywnością. U obu płci stwierdzono ponadto silną korelację pomiędzy
dokonywaniem prób samobójczych a faktem niezamieszkiwania przynajmniej z jednym
biologicznym rodzicem przed znalezieniem się w areszcie.
D.E. Mace, R Rohde i V. Gnau przeprowadzili badania nad 555 młodocianymi
przestępcami obu płci odbywającymi karę pozbawienia wolności w specjalnym zakładzie
karnym przeznaczonym dla tego typu przestępców19. Wszystkie osoby uczestniczyły w
badaniach polegających na wypełnianiu baterii testów, a dodatkowo z 80 spośród nich
przeprowadzono szczegółowy wywiad diagnostyczny skoncentrowany na identyfikacji
zmiennych związanych z zachowaniami samobójczymi, jak np. skłonność do depresji.
W rezultacie przeprowadzonych analiz stwierdzono, że młodociani przestępcy
przebywający w zakładzie karnym wykazują znaczny stopień zagrożenia
17 L.N. Rodgers, Prison suicide: suggestions from phenomenology, „Deviant
Behavior" 1995,
nr 2(16), s. 113-126.
18 P. Rohde, J.R. Seeley, D.E. Mace, Determinants of suicidal behaviors among
temporańły
arrested delinąuents, „Suicide and Life-Threatening Behavior" 1997, nr 2(27), s. 164
—175.
19 D.E. Mace, P. Rohde, V Gnau, Psychological pattems of depression and suicidal
behavior of
adolescents in a juvenile detention faculty, „Journal for Juvenile Justice and
Detention Services"
1997, nr 1(12), s. 18-23.
993

suicydalnego. U kobiet zaobserwowano ponad dwukrotnie częściej niż u mężczyzn


zjawisko wielokrotnego podejmowania prób samobójczych. Aż 73% osób badanych
demonstrowało zachowania zaliczane do kategorii zaburzonych. Autorzy badań
podkreślają, iż jest celowe możliwie jak najwcześniejsze, a więc zaraz po przyjęciu do
zakładu karnego, identyfikowanie osób „wysokiego ryzyka" suicydalnego i objęcie tej
grupy specjalnymi oddziaływaniami prewencyjnymi.
Przeprowadzono również badania nad odmiennościami i podobieństwami w zakresie
zamiarów i prób samobójczych, a także motywów aktów autodestruk-tywnych wśród
młodocianych przestępców obu płci20. Badaniami objęto próbkę 39 mężczyzn i 45
kobiet odbywających karę pozbawienia wolności w jednym z zachodnich stanów USA.
Badania miały charakter kwestionariuszowy.
Stwierdzono, iż kobiety zamierzały dokonać zamachu samobójczego, a także
dokonywały go statystycznie istotnie częściej niż mężczyźni. Niezależnie od płci,
większość badanych osób jako najbardziej podstawowy z motywów zamachu
samobójczego podawała poczucie beznadziejności.
H.L. Holley, J. Arboleda-Florez i EJ. Love podjęły badania nad występowaniem
zachowań suicydalnych wśród osób odbywających karę pozbawienia wolności w
zakładzie karnym. Badaniami objęto dobraną losowo próbkę 1151 skazanych
przebywających w więzieniu w kanadyjskim mieście Calgary21.
Blisko 21% skazanych mężczyzn i 34% skazanych kobiet potwierdziło podjęcie
próby samobójczej w trakcie swojego życia. W populacji osób odbywających karę
pozbawienia wolności prawdopodobieństwo uprzedniego wystąpienia zamachu
samobójczego było ponad 11 razy większe niż w ogólnej populacji. Wśród osób
skazanych ci badani, którzy mieli na koncie zamach samobójczy, wykazywali znacznie
częściej zaburzenia w zachowaniu (75,8%), niż ci badani, którzy nigdy nie podjęli próby
samobójczej (56,1%). Najczęściej rejestrowanym przejawem patologii w obu grupach
było nadużywanie substancji psychoaktyw-nych, jednakże ci badani, którzy podjęli w
przeszłości próbę samobójczą, znacznie częściej przejawiali zaburzenia nastroju oraz
osobowości.
Wśród osób badanych, które podjęły w przeszłości więcej niż jedną próbę
samobójczą, znacznie częściej stwierdzano występowanie zaburzeń psychicznych aniżeli
u osób, które podjęły tylko jedną taką próbę. Historia dotychczasowych prób
samobójczych stanowiła predyktor aktualnego stanu zdrowia psychicznego z
dokładnością 70,6%. Mając na względzie uzyskane rezultaty, autorzy badań podkreślają,
iż historia dotychczasowych prób samobójczych powinna stanowić obowiązkową
pozycję medycznego sprawdzianu dokonywanego przy przyjmowaniu osób skazanych do
zakładu karnego.
20 D. Miller, Explońng gender differences in suicidal behavior among adolescent
offenders: fin-
dings and implications, „Journal of Correctional Education" 1994, nr 3(45), s. 134-
140.
21 H.L. Holley, J. Arboleda-Florez, EJ. Love, Lifetime prevalence of prior suicide
attempts in
a remanded population and relańonship to current mental illness, „International
Journal of Offender
Therapy and Comparative Criminology" 1995, nr 3(39), s. 191-209.
994

Przeprowadzono również badania mające na celu ustalenie, czy aktom


zaklasyfikowanym jak samouszkodzenia towarzyszy brak intencji samobójczej, a także
jaki stopień zagrożenia dla życia jednostki pociągają one za sobą22. Badaniami objęto 74
osoby odbywające karę pozbawienia wolności w jednym z więzień w Australii. Badania
polegały na przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu z więźniem, który dokonał
samouszkodzenia, w ciągu trzech dni od chwili incydentu. Zastosowano również skalę do
pomiaru intencji samobójczych, a także wykorzystano dokumentację medyczną
dotyczącą odniesionych w wyniku samouszkodzenia obrażeń.
J. Haycock dokonuje wszechstronnych analiz zagadnienia uwarunkowań zachowań
samobójczych w populacji osób odbywających karę pozbawienia wolności23. Autor
zwraca uwagę na dwie podstawowe hipotezy wyjaśniające zjawisko znacznie częstszego
popełniania samobójstw przez więźniów niż w ogólnej populacji. Pierwsza z hipotez
odwołuje się do specyficznych właściwości osobowości i uwarunkowań życiowych
predysponujących znaczną część osób odbywających karę do zamachów samobójczych.
Byłyby to zatem czynniki niespecyficzne dla sytuacji przebywania w zakładzie karnym,
czynniki niejako „wnoszone" do tej sytuacji przez skazanych. Druga hipoteza podkreśla
natomiast znaczenie czynników specyficznych dla samej sytuacji przebywania w
więzieniu, które mogą być rozpatrywane jako stymulatory podejmowania zamachu na
własne życie.
Analiza czynników ryzyka związanych z właściwościami indywidualnymi oraz
uwarunkowaniami życiowymi predestynującymi do dokonywania zamachów
samobójczych wskazuje, iż liczba takich czynników w populacji osób odbywających karę
więzienia jest w znacznym stopniu nadreprezentowana w porównaniu do populacji
ogólnej. Niemniej jednak, jak podkreśla J. Haycock, pierwszą z wymienionych hipotez
można traktować jedynie jako w części wyjaśniającą zjawisko tak częstego
występowania zachowań suicydalnych w zakładów karnych.
A. Liebling zwraca uwagę na występowanie wspólnych elementów w literaturze
naukowej dotyczącej zagadnienia przystosowania się do życia w warunkach więziennych
oraz w literaturze dotyczącej kwestii samobójstw dokonywanych przez osoby
odbywające karę pozbawienia wolności24. Synteza wiedzy zgromadzonej w obu
obszarach problemowych może pomóc, zdaniem autora, w lepszym zrozumieniu sytuacji,
w jakiej znajduje się osoba skazana, a szczególnie doświadczanego przez nią stanu
dystresu i jego możliwych konsekwencji z zamachem samobójczym włącznie. Problem
radzenia sobie skazanego z sytuacją izolacji autor postrzega jako jeden z kluczowych dla
zrozumienia bezpośrednich motywów zachowań suicydalnych, a także dla wypracowania
skutecznych programów prewencyjnych, które mogłyby znaleźć zastosowanie na terenie
zakładu karnego.
22 G.E. Dear, D.M. Thomson, A.M. Hills, Self-harm inprison: manipulators can also
be suicide
attempters, „Criminal Justice and behavior" 2000, nr 2(27), s. 160-175.
23 J. Haycock, Capital cńmes: suicides in jail, „Death Studies" 1991, nr 15, s. 417-
433.
24 A. Liebling, Pńson suicide and prisoner coping, [w:] M. Tonry, J. Petersilia (red.),
Prisons,
Chicago 1999.
995

Analiza 77 procesów sądowych dotyczących przypadków samobójstw popełnionych


w więzieniach amerykańskich pozwoliła na wyodrębnienie głównych czynników
odpowiedzialnych za taki stan rzeczy25. Stwierdzono, że podstawowe znaczenie
odgrywa czynnik nieodpowiednich umiejętności personelu więziennego oraz brak
właściwego nadzoru (52%). Niedoskonałości w zakresie stosowanych procedur
postępowania oraz nieodpowiednie warunki więzienne również miały swój udział w
omawianym kontekście (odpowiednio 22% i 21%). Niewystarczająca liczebność
personelu była uznana jako czynnik odpowiedzialny jedynie w 5% przypadków. Jest
sprawą interesującą, iż w żadnym z przypadków nie wyróżniono nadmiernego
zagęszczenia cel jako czynnika odpowiedzialnego lub współodpowiedzialnego za
zakończony zamach samobójczy popełniony przez osobę odbywającą karę w więzieniu.
Z kolei F. Cohen analizuje prawne aspekty samobójczej śmierci, do której doszło w
czasie przebywania jednostki w zakładzie karnym26. Rodziny samobójców występujące
z oskarżeniem wobec personelu muszą, zgodnie z decyzją Sądu Najwyższego, wykazać,
iż strażnicy okazali świadomą obojętność {deliberate in~ difference) w sytuacji bardzo
poważnego ryzyka zamachu samobójczego ze strony osoby odbywającej karę.
Wykazanie takiej okoliczności nie jest sprawą łatwą, gdyż świadoma obojętność jest
stanem psychicznym i należy odróżnić rzeczywistą wiedzę strażników od wiedzy
domyślnej, czyli tego co powinien był wiedzieć. Tylko świadoma obojętność może być
traktowana jako warunek konieczny odpowiedzialności prawnej personelu więziennego
za niezapobieżenie aktowi au-todestrukcji.
W dyskusji nad problematyką penitencjarną zaznacza się duży pesymizm i niewiara
w skuteczność kary pozbawienia wolności jako środka readaptacji społecznej. Formułuje
się postulaty przeprowadzenia głębokiej analizy problemu izolacji więziennej człowieka
we wszystkich jej aspektach. Wydaje się, że należy w pełni uznać potrzebę
przeprowadzenia rewizji dorobku teoretycznego i wyników badań empirycznych
dotyczących oceny stosowania i wykonywania kary pozbawienia wolności w aspekcie jej
skuteczności i wychowawczego oddziaływania.
25 M. Welch, D. Gunther, Jail suicide and preyention: lessons from litigation, „Crisis
Interven-tion and Time-Hmited Treatment" 1997, nr 3(3), s. 229-244.
M F. Cohen, Custodial suicide: legał foundations for liabiiity, „Criminal Law
Bulletin" 1998, nr 1(34), s. 32-47.
996

Rozdział LXXIV
KRYMINALISTYCZNE METODY ZAPOBIEGANIA SAMOBÓJSTWOM

Na zakończenie przeglądu i oceny form prewencyjnych należy poświęcić nieco


miejsca zagadnieniom profilaktyki kryminalistycznej. Celem tej formy profilaktyki jest
przede wszystkim uniemożliwienie albo utrudnienie realizacji podjętego zamiaru
pozbawienia się życia1.
^etody profilaktyki kryminalistycznej obejmują zasadniczo fizyczne środki
przeciwdziałania temu zamiarowi.)
^Tam, gdzie wśród metod samobójczych dominuje użycie broni palnej (Kanada,
Nowa Zelandia, USA), wysuwa się postulaty ograniczenia jej dostępności^ Powstaje
pytanie: czy śmiertelność byłaby mniejsza, gdyby broń palna stała się nieosiągalna? N.L.
Farberow porównał sposoby popełniania samobójstw w Wiedniu i w Los Angeles.
Okazało się, że podczas gdy w Los Angeles samobójcy użyli broni palnej w 42%
przypadków, to w Wiedniu tylko w 8% przypadków3.
Użycie broni palnej ma różny zasięg w różnych krajach. Liczba samobójstw jest
jednak wysoka również w takich krajach, jak Japonia i Szwecja, gdzie broń palną
posiadają nieliczni obywatele. Należy więc wątpić, czy dostępność broni palnej
„powoduje" samobójstwa. W pewnym okresie — wedle analiz Farberowa — w Wiedniu
w 28% samobójstw zastosowano gaz, podczas gdy w Los Angeles w żadnym przypadku.
A. Marks i C. Stokes, badając użycie broni palnej w celach samobójczych,
stwierdzili, że dzieci — zwłaszcza chłopcy — dosyć wcześnie uczyły się od swoich
ojców posługiwania się bronią palną. Mężczyźni z południa USA częściej stykają się z
bronią palną niż kobiety lub mężczyźni z innych części USA. Fakt, iż wiele domów
dysponuje bronią palną, nie pozostaje bez wpływu na decyzje co do sposobu popełniania
samobójstw przez osoby wychowane w takich domach. Auto-
1 B. Hołyst, Kryminalistyka, Warszawa 2000, wyd. IX, s. 1107 i nast.
2 B.L. Danto, A discussion about gun control as a practical means of homicide and
suicide pre-
vention, [w:] Proceedings Communications, Ottawa 1979, s. 107.
3 N.L. Farberow, Suicide in Los Angeles and Vienna, „Public Health Reports"
1969, t. LXXXIV,
s. 389-403.
997

rzy ci podkreślają w związku z tym, że decyzja popełnienia samobójstwa tym


sposobem jest funkcją specyficznej roli, jaką przypisują jej odmienne wzorce
normatywne socjalizacji mężczyzn i kobiet. Uważają oni ponadto, że przyczyny wyboru
metody popełnienia samobójstwa są całkowicie odmienne od przyczyn popełniania
samobójstwa, można je w zasadzie uznać za produkt wzorców socjalizacji4.
Jest faktem, że odebranie życia bronią palną stosowane jest jako metoda zarówno w
wypadku czynów samobójczych, jak i zabójstw. Ale nie jest prawdą, że ten rodzaj
zabójstwa lub samobójstwa jest rezultatem dostępności i przyzwyczajenia do stosowania
broni palnej. Gdyby broń była nieosiągalna, stosowano by inne metodyk Prawdą jest
natomiast, że samobójstwa w USA w przeważającej liczbie dokonywane są przy użyciu
broni palnej. W krajach o wyższych współczynnikach samobójstw, jak np.
Czechosłowacja i Węgry, stosuje się odmienne metody, np. powieszenie lub otrucie.
Wydaje się, że w wypadku zgonu wskutek użycia broni palnej „winą obarczane" jest
raczej narzędzie niż sprawca. Może mamy nadzieję — pisze B.L. Danto — że przez
zakaz stosowania tego narzędzia uda nam się „zakazać" tego rodzaju śmierci.
Innym przykładem działań profilaktycznych jest ograniczenie dostępności leków.
Zgodnie z instrukcjami Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej lekarze zapisujący
środki odurzające i leki zawierające środki odurzające są zobowiązani do prowadzenia
książki chorych.)Książka ta powinna zawierać: liczbę kolejną wpisu, imię i nazwisko
chorego, wiek i adres, rozpoznanie choroby, nazwę i ilość przepisanego środka
odurzającego lub leku zawierającego środek odurzający, datę wystawienia recepty
(numer blankietu receptowego). Leki psychotropowe, prze-ciwpadaczkowe i stosowane
w przewlekłych chorobach układu nerwowego mogą być zapisane w ilości
wystarczającej na 1 miesiąc kuracji przez poradnie chorób układu nerwowego] (zdrowia
psychicznego, przeciwpadaczkowe, neurologiczne) i przez lekarzy specjalistów
neurologów i psychiatrów pod warunkiem podania na recepcie dawkowania)
sUwagi farmaceutów mogą przyczynić się do wzbudzenia zainteresowania
pacjentów problemem zapobiegania samobójstwom. Dzięki częstym kontaktom z tymi
samymi osobami, w niektórych krajach farmaceuci są w stanie dostrzec ryzyko
popełnienia samobójstwa przez niektóre jednostkiij Wiedza farmaceutyczna udostępniana
szerokim kręgom społeczeństwa za pośrednictwem umiejętnie prowadzonej akcji
popularyzacyjnej w różnych środowiskach mogłaby stać się istotnym elementem szeroko
rozumianych działań w zakresie profilaktyki pre-suicydalnej.(Szczególnie ważne jest,
aby właściwy poziom wiedzy z zakresu farmakologii posiadali lekarze, pracownicy
ośrodków psychiatrycznych i pracownicy socjalni. Farmaceuci mogą okazać się
niezwykle użyteczni jako konsultanci
4 A. Marks, C. Stokes, Socialization, firearms and suicide — referat wygłoszony w
czasie dorocznego spotkania The American Association of Suicidology — Los Angeles,
29 kwietnia 1976 roku.
998

w telefonach zaufania, a także jako organizatorzy służby interwencyjnej w sytuacjach


kryzysowych. Farmaceuci są w stanie dość wcześnie dostrzec oznaki rodzącej się decyzji
popełnienia samobójstwa na podstawie wyglądu zewnętrznego lub zachowania,
ewentualnie pewnych wypowiedzi swych stałych pacjentów. W takiej sytuacji
farmaceuta powinien zawiadomić lekarza wystawiającego recepty lub — jeśli to możliwe
— powinien przeprowadzić rozmowę z rodziną pacjenta, duchownym lub
przedstawicielem policji. W aptekach powinny znajdować się łatwo dostępne broszury na
temat skutków nadużywania niektórych leków oraz skutków działania alkoholu łącznie z
danym lekiem. Farmaceuci powinni również znać najnowsze rezultaty badań nad
właściwościami leków i stale doszkalać się w tym zakresie5^*
Dane z ostatnich lat wskazują, że odsetek śmiertelnych przypadków wskutek
nadużycia barbituranów, meprobamatu i pochodnych bromu zmniejsza się, podczas gdy
wzrasta liczba zgonów skutkiem nadużycia leków psychotropowych, a zwłaszcza
antydepresantów. Leki te można kupić bez recepty w dawkach niebezpiecznych dla
życia. Wnikliwi i wrażliwi farmaceuci mogą odegrać ważną rolę w zapobieganiu
samobójstwom osób nabywających leki bez recept. Według wyników jednego z badań
wpływ personelu aptek na wybór leków bez recept był decydujący w 25% przypadków.
Tak więc działania zapobiegawcze farmaceutów powinny się koncentrować na udzielaniu
wskazówek co do stosowania leków sprzedawanych bez recept, zwłaszcza
psychotropowych, których sprzedaje się dużo. Większość środków przeciwbólowych też
jest sprzedawana bez recept. Stosowane są one powszechnie i w sposób niekontrolowany;
kontroli nie podlega ich sprzedaż. Rola personelu aptek w zapobieganiu zachowaniom
samode-strukcyjnym powinna polegać na rzeczowym informowaniu o lekach, ich
skutkach ubocznych, o konieczności ścisłego przestrzegania zaleceń odnośnie do
stosowania leków, o interakcji kilku leków lub leków i alkoholu oraz — w pewnych
przypadkach — na sugerowaniu alternatywnych preparatów w celu zmiany
przyzwyczajeń6.
W USA opracowano metody zapobiegania samobójczym skokom z wysokości7.
Podstawowe znaczenie dla sprawnego funkcjonowania pogotowia policyjnego ma
znajomość możliwości zastosowania oraz techniki posługiwania się skomplikowanym
sprzętem. Ponieważ w praktyce sytuacje identyczne nie zdarzają się, osiągnięcie
sprawności jest wynikiem długotrwałego zbierania doświadczeń poprzez udział w wielu
akcjach.
Oto podstawowe zasady postępowania załóg pogotowia policyjnego w przypadkach
usiłowania popełnienia samobójstwa przez skok z dużej wysokości. Po pierwsze —
skaczącemu należy ograniczyć powierzchnię poruszania się, tak aby
5 ES. Mayer, The pharmacist's role in suicide prevention, [w:] Proceedings,
Helsinki 1977,
s. 407-412.
6 T. Niemi, The role ofpharmacy staffin the prevenńon of self-destmctive
behaviour, [w:] Proce
edings, Helsinki 1977, s. 413-415.
7 J.E. Haas, Preventing the deathleap, „Spring 3100" 1973, nr 4.
999

siatki, których przygotowanie wymaga 8 minut, nie musiały być przenoszone z


miejsca na miejsce. Jeśli skoczek stoi w oknie czy na występie muru, jego powierzchnia
poruszania się jest ograniczona. Jeśli jednak znajduje się on na dachu, dwóch pierwszych
przybyłych ludzi musi udać się na górę i zmusić go swoją obecnością do pozostania w
jednym miejscu. Taką samą taktykę stosuje się na otwartych mostach. Tam także należy
ograniczyć powierzchnię poruszania się, nie pozwalając w ten sposób ofierze wspinać się
po konstrukcji mostu. Gdy cel ten zostanie osiągnięty, można sięgnąć po siatki? Technika
stosowania siatek dla zapobieżenia samobójstwu rozwinęła się w Nowym Jorku i szybko
rozprzestrzeniła się na cały kraj. W Nowym Jorku właśnie istnieje szkoła, gdzie załogi
pogotowia policyjnego, a także funkcjonariusze z innych oddziałów, są systematycznie
szkoleni w zakresie posługiwania się nylonowymi siatkami sieciowymi o wymiarze 25 m
x 20 m.
Dysponując dwoma typami siatek — naziemnymi i ściennymi — najpierw należy
rozwinąć siatkę naziemną. Ponieważ jest ona zawieszona na czterech lekkich stalowych
tyczkach, rozkładać ją musi co najmniej osiem osób. Siatka naziemna wytrzymuje
zasadniczo ciężar około 90 kg spadający z wysokości siódmego piętra, chociaż zdarzył
się już przypadek skoku niedoszłego samobójcy na siatkę z wysokości siedemnastego
piętra bez jej uszkodzenia.
Po zamocowaniu siatki naziemnej zespół pogotowia policyjnego przystępuje do
zakładania siatki na murze budynku — jeśli jego wysokość nie przekracza siedmiu pięter.
Po umiejscowieniu się w kilku różnych oknach, członkowie zespołu zabezpieczają siatkę
za pomocą lin głównych, po czym zrzucają je o dwa piętra niżej, gdzie inni przywiązują
je do tyczek.
Pogotowie policyjne ratujące samobójców najczęściej posługuje się pasem typu
Morrisey. Pas ten ma uniwersalne zastosowanie. Jest więc użyteczny zarówno w akcjach
na domach, jak i na mostach. Szerokie skórzane wiązanie zakłada się na dolną część
klatki piersiowej. Do pasa przymocowany jest duży metalowy pierścieniowaty zacisk,
który, zaciśnięty wokół liny, stanowi zabezpieczenie dla funkcjonariusza próbującego
ratować skaczącego z mostu samobójcę. Podczas akcji ratunkowej na budynku lina może
być związana bezpośrednio z zaciskiem, przechodzi również przez hamulec ręczny
umieszczony u podstawy zacisku. Naciskając odpowiednio hamulec ręczny, człowiek
ubrany w taki pas może się opuszczać wzdłuż budynku z dowolną szybkością.
Unowocześnioną wersję pasa typu Morrisey stanowi pas zaprojektowany przez
dwóch policjantów z Nowego Jorku. Wiązanie takiego pasa składa się z trzech pętli, z
których dwie przeznaczone są na nogi, a jedna łączy się liną ratowniczą. Pas zabezpiecza
górną część klatki piersiowej i umożliwia ubranemu weń człowiekowi swobodne
manewrowanie obydwiema rękoma, a także zwracanie się w dowolnym kierunku.
Ponadto daje on zawieszonemu jak pająk policjantowi pewne poczucie bezpieczeństwa.
Wiązanie takie jest szczególnie często używane w przypadkach wspinania się wzdłuż
ścian domów.
Ratujące samobójców pogotowie policyjne stosuje czasem nosze typu Sto-kes.
Nosze te mają kształt kosza z metalowej siatki, mogącego pomieścić czło-
1000

wieka. Stosuje się je do zdejmowania osób skaczących z mostów lub przenoszenia


rannych. Konstrukcja noszy daje możliwość dokładnego przywiązania ofiary oraz
przeniesienia jej w bezpieczne miejsce bez angażowania wielu ludzi. Ulepszona wersja
tego urządzenia zrobiona jest z trwałego lekkiego plastyku, co wyklucza ewentualne
zranienie człowieka.
Celom profilaktycznym służą także różnego rodzaju zabezpieczenia mostów, wież
itp. Częste samobójstwa dokonywane przez skok z wieży Eiffla skłoniły władze Paryża
do zabudowy miejsc widokowych na poszczególnych piętrach.
Opisane'metody ratowania potencjalnych samobójców dowodzą, iż w pewnych
okolicznościach działania pogotowia policyjnego mogą przynieść ratunek w najbardziej
dramatycznej chwili, kiedy inne środki są już nieskuteczne. W Nowym Jorku pogotowie
policyjne składa się z dziesięciu brygad rozlokowanych i działających w pięciu częściach
miasta.
W niektórych krajach policja bierze aktywny udział w zapobieganiu samobójstwom.
Policja w Tuluzie, po stwierdzeniu gwałtownego wzrostu samobójstw, zorganizowała w
1978 r. specjalną służbę interwencyjną. Gromadzi ona wszystkie informacje dotyczące
samobójstw, a także — w porozumieniu z różnymi organizacjami społecznymi i
instytucjami państwowymi — programuje i podejmuje działania profilaktyczne8.
8 Ch. Signourel, Special police action in Toulouse to combat suicide, „International
Criminal Police Review" 1980, nr 342, s. 251-257.
1001

Część ósma
POGLĄDY SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO NA PROBLEMATYKĘ
SAMOBÓJSTW

Rozdział LXXV
KONCEPCJA BADAŃ EMPIRYCZNYCH. ICH REALIZACJA I GŁÓWNE
WYNIKI
Wyłoniła się potrzeba podjęcia badań obejmujących współczesne społeczeństwo
polskie, których celem jest zebranie danych dotyczących problematyki su-icydologicznej
w oczach Polaków anno 2000. Uznano, że należy spytać wylosowanych reprezentantów
społeczeństwa o poglądy na następujące kwestie z problematyki suicydologicznej:
— ocena moralna zamachów samobójczych,
— poglądy na kondycję psychiczną samobójców,
— poglądy na eutanazję,
— okoliczności usprawiedliwiające zamachy samobójcze,
— najczęstsze motywacje samobójstw.
Z inicjatywy i pod kierunkiem Brunona Hołysta przeprowadzono w II półroczu 2000
r. badania suicydologiczne1.
1. Struktura ankiety
Zaprojektowano ankietę zgodnie z wyżej wskazaną tematyką. W taki oto sposób
przełożono ją na pytania kierowane do osób badanych:
Samobójstwo z moralnego punktu widzenia. Poświęcono temu zagadnieniu dwa
pytania. Jedno, dotyczące tego, czy zamachy samobójcze zgodne są z akceptowanymi
przez osobę badaną normami moralnymi, drugie, czy zdaniem badanego ludzie mają
moralny obowiązek ratowania osób zamierzających popełnić samobójstwo.
Poglądy na kondycję psychiczną samobójców. Tej kwestii przypisano również dwa
pytania. Pierwsze z nich to pytanie o opinię osoby badanej, czy podjęcie próby
samobójczej stanowi przejaw zaburzeń psychicznych. Gdy prawie wszystkie pytania
ankiety sformułowane zostały jako dychotomiczne (tj. padać mogła
1 Badania zostały przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Higieny Psychicznej
i częściowo sfinansowane przez Komitet Badań Naukowych.
1005

na nie tylko odpowiedź „tak" lub „nie"), to pytanie na temat zaburzeń psychicznych
osób noszących się z zamiarem samobójstwa potraktowano jako związane z
pięciostopniową skalą od „zawsze" do „nigdy". Drugie pytanie dotyczyło poglądu osoby
badanej, czy ludzie odratowani po nieskutecznej próbie samobójczej powinni być
poddawani leczeniu psychicznemu.
Poglądy na eutanazję. I w tym przypadku sformułowano dwa pytania. Pierwsze z
nich, podstawowe: czy badany akceptuje eutanazję (wyjaśniano przy tym, że idzie
wyłącznie o nieuleczalnie chorych). Drugie pytanie dotyczyło poglądu osoby badanej na
to, czy ludzie ułatwiający popełnianie samobójstw osobom nieuleczalnie chorym powinni
być skazywani na kary pozbawienia wolności, a więc czy pomoc w realizacji eutanazji
powinna być represjonowana.
Poglądy na okoliczności usprawiedliwiające zamachy samobójcze. Pytanie
sformułowano wskazując listę sytuacji i pytając na temat każdej z nich, czy mogłaby ona
stanowić usprawiedliwienie dla zamachu samobójczego bądź jego próby. Zwróćmy
uwagę, że pytania nie sformułowano w sposób kategoryczny, tj. czy dana okoliczność
usprawiedliwia zamach samobójczy, lecz czy określona sytuacja mogłaby być traktowana
jako usprawiedliwienie podjęcia zamachu.
Wymieniono następujące okoliczności jako podlegające ocenie co do ich wagi w
usprawiedliwianiu samobójstw:
— ciężka nieuleczalna choroba,
— ciężka nieuleczalna choroba związana z doznawaniem silnego bólu,
— głębokie kalectwo,
— śmierć bliskiej osoby,
— zawód miłosny,
— utrata majątku,
— utrata szacunku ze strony otoczenia,
— skazanie na karę dożywotniego więzienia,
— poczucie bezsensu życia.
Na koniec sformułowano stwierdzenie, iż żaden powód nie usprawiedliwia
samobójstwa i proszono badanych, by pogląd ten poparli lub sprzeciwili się mu.
Najczęstsza motywacja samobójstw. Podobnie jak poprzednio, przedstawiono tu listę
okoliczności, zalecając, by respondent (osoba badana) wskazał te spośród nich, które jego
zdaniem najczęściej mogą skłaniać ludzi do popełnienia samobójstwa. Nie stawiano
ograniczenia co do liczby wyborów, tak że teoretycznie badany mógł nawet wskazać
wszystkie okoliczności z listy jako „najczęściej" skłaniające ludzi do zamachów
samobójczych. Praktycznie wskazywali respondenci tylko niektóre pozycje z listy.
Lista zawierała następujące okoliczności:
— zawód uczuciowy (miłosny),
— problemy zawodowe lub szkolne,
— problemy rodzinne,
— śmierć bliskiej osoby,
— kłopoty materialne,
1006

— depresja lub inne zaburzenia psychiczne,


— samotność,
— nieuleczalna choroba,
— utrata pracy,
— głębokie kalectwo,
— utrata sensu życia,
— inne.
Lista okoliczności usprawiedliwiających zawierała dziewięć pozycji, natomiast lista
najczęstszych motywów — dwanaście pozycji. Pięć okoliczności pojawiło się na obu
listach. Były to: ciężka nieuleczalna choroba, głębokie kalectwo, śmierć bliskiej osoby,
zawód miłosny i poczucie bezsensu życia. Inne pozycje pojawiły się bądź tylko na liście
okoliczności usprawiedliwiających, bądź tylko na liście najczęstszych motywów.
Doświadczenia osobiste. Postanowiono objąć pytaniami ankiety również pewne
fakty z życia samych respondentów, mianowicie ich doświadczenia osobiste w stykaniu
się z przypadkami samobójstw, bądź ich prób, bądź wreszcie deklaracji zamiarów
samobójczych. Poświęcono tym doświadczeniom cztery pytania. W pierwszym z nich
zapytywano, czy ktoś znajomy respondenta (jednak spoza jego rodziny) podjął
kiedykolwiek próbę zamachu samobójczego. Drugie pytanie dotyczyło tego, czy ktoś ze
znajomych respondenta zwierzał mu się kiedykolwiek z myśli samobójczych. Pytanie
trzecie dotyczyło prób (skutecznych lub nie) zamachów samobójczych podejmowanych
przez członków rodziny respondenta. Pytanie czwarte dotyczyło zwierzeń członków
rodziny z myśli samobójczych.
Własne skłonności samobójcze. Zdecydowano także, że objęta zostanie badaniem
również sfera własnych skłonności samobójczych osób badanych. Poświęcono temu takie
pytania: po pierwsze, czy respondent obserwował u siebie myśli samobójcze; było to
jedno z dwóch pytań całej ankiety, na które odpowiedź miała postać 5-stopniowej skali
(od „bardzo często" do „nigdy"); po drugie, czy zdarzyło się kiedykolwiek respondentowi
podjąć próbę popełnienia samobójstwa.
Charakterystyka respondentów. Na charakterystykę tę składało się sześć informacji:
wiek, płeć, poziom wykształcenia, miejsce zamieszkania, warunki materialne oraz
stosunek do religii. Wypada poświęcić krótki komentarz poszczególnym elementom
charakterystyki.
Wiek. Zbierając dane notowano wiek respondentów z dokładnością do jednego roku.
Dla celów analizy statystycznej sprowadzono wiek do pięciu kategorii: 18-24 lata, 25-29,
30-39, 40-49 oraz 50 lat i więcej. W zamierzeniu badano osoby wyłącznie pełnoletnie,
bez wskazania przy tym górnej granicy wieku. Praktycznie okazało się, że osób w wieku
ponad 60 łat było stosunkowo niewiele, zupełnie zaś sporadycznie pojawiali się
respondenci powyżej lat siedemdziesięciu. Powyższa kategoryzacja wieku dzieli ogół
zbadanych osób na stosunkowo najbardziej równe liczbowo kategorie.
Płeć. Około połowy (dokładnie 49,6%) osób badanych to kobiety, a więc jest to
proporcja w niewielkim stopniu odbiegająca od proporcji kobiet w populacji
mieszkańców Polski.
1007

Poziom wykształcenia. Wyróżniono cztery kategorie wykształcenia: podstawowe


(pełne bądź niepełne), zasadnicze zawodowe (bądź niepełne średnie), średnie (zarówno
ogólne, jak i zawodowe wraz z policealnym) i wyższe.
Miejsce zamieszkania. Wyróżniono sześć kategorii: wieś (w sensie
administracyjnym), miasta do 50 tys. mieszkańców — a więc zarówno takie jak np.
Mogielnica — maleńkie miasteczko w pow. grójeckim woj. mazowieckiego, Przeworsk
— niewielkie miasto powiatowe w woj. podkarpackim, jak i Sieradz — do niedawna
miasto wojewódzkie, położone obecnie w woj. łódzkim; miasta o zaludnieniu od 50 do
200 tys., a więc zarówno takie jak np. Kutno w woj. łódzkim, minimalnie większe niż 50-
tysięczne, nieco ponad 100-tysięczny Grudziądz w woj. pomorskim, jak i wojewódzki
Olsztyn; miasta o zaludnieniu od 200 do 500 tys., a więc zarówno powiatowy obecnie
Radom, jak miasto wojewódzkie średniej wielkości — Lublin, jak też Gdańsk —jedno z
największych miast w kraju; miasta o zaludnieniu powyżej 500 tys., czyli cztery ośrodki
miejskie: Łódź, Kraków, Wrocław, Poznań; ostatnia kategoria to m.st. Warszawa.
Warunki materialne. Gdy cztery dotąd wymienione elementy charakterystyki
osobistej respondentów miały charakter obiektywny, to warunki materialne określane
były w oparciu o ocenę subiektywną samych respondentów. Proszono ich, by określili
swe aktualne warunki materialne na skali pięciostopniowej od „bardzo dobrych" poprzez
„dobre", „średnie", „słabe" do „bardzo słabych".
Stosunek do religii. Tu oczywiście również sam respondent oceniał swe nastawienie
wobec religii, mając do dyspozycji skalę czterostopniową: „głęboko wierzący",
„wierzący", „niezdecydowany", „niewierzący".
2. Próba założona i zrealizowana
Założona była próba losowa licząca 3000 osób. Jako próba losowa przy alokacji
proporcjonalnej powinna ona swymi strukturami odzwierciedlać struktury populacji,
czyli pełnoletniej części społeczeństwa polskiego w roku 2000. Próba zrealizowana
liczyła nieco mniej osób, bo 2813, istotniejsze jednak, że pod niektórymi sprawdzalnymi
względami dość znacznie odbiegała swymi strukturami od struktur populacji.
Jeśli co do płci struktura jej zbliżona była do struktury populacji, to co do wieku
pojawiła się dostrzegalna różnica, mianowicie w próbie okazały się nadre-prezentowane
(tzn. było ich zbyt wiele) osoby młode. Dotyczyło to zwłaszcza osób z przedziału wieku
25-29 lat. Osoby z następnej grupy wieku, tj. 30-39 lat, znalazły się w próbie w proporcji
zbliżonej do proporcji w populacji, za mało było natomiast osób najstarszych, tj. ponad
50-letnich. Streszczając: „przechylenie" zrealizowanej próby co do wieku respondentów
polegało na nadmiarze osób młodych, niedostatku zaś osób starszych.
Poziom wykształcenia. Również w obrębie wykształcenia struktura próby odbiegała
od struktury populacji, choć nieco mniej jaskrawo niż
1008

w przypadku wieku. Nadreprezentowane były grupy osób po studiach oraz po


maturze, natomiast wyraźnie niedoreprezentowani byli respondenci o wykształceniu
podstawowym. Streszczając: typowa osoba badana miała wykształcenie przewyższające
nieco swym poziomem wykształcenie typowego Polaka w roku 2000.
Miejsce zamieszkania. Tu również pojawiły się dostrzegalne odstępstwa od struktury
ogólnopolskiej, polegające na tym, że z jednej strony zbadano zbyt mało mieszkańców
wsi, nieco za mało mieszkańców miast najmniejszych, gdy z drugiej strony szczególnie
wielu mieszkańców Warszawy.
Pod innymi względami ustalenie zgodności struktur nie jest oczywiście możliwe ze
względu na subiektywność ocen samych respondentów. Dotyczy to zarówno oceny
własnych warunków materialnych, jak i stosunku do religii.
Nowoczesne metody obliczeniowe pozwalają na dokonanie odpowiednich korekt
wyników. Zostawiając na boku szczegóły techniczne, wyjaśnimy zasadniczą ideę na
fikcyjnym przykładzie: Przypuśćmy, że mieszkańcy wsi wyraźnie częściej niż inni
respondenci upatrują kłopoty materialne jako częsty motyw zamachów samobójczych.
Wiadomo, że zbadano stosunkowo zbyt mało mieszkańców wsi. Możemy dokonać
przeliczenia i wskazać, jak znacznie zwiększyłaby się liczba respondentów podających
kłopoty materialne jako ważny powód samobójstw, gdyby mieszkańcy wsi stanowili
wśród zbadanej próby frakcję adekwatną swą wielkością do proporcji mieszkańców wsi
w naszym kraju.
Dokonano takich przeliczeń dla wszystkich wyników, biorąc przy tym pod uwagę
poprawki ze względu na wiek, poziom wykształcenia i miejsce zamieszkania. Okazało
się, że zmiany są niewielkie, częstokroć zaś wręcz minimalne. Może to być zawdzięczane
„znoszeniu się" wzajemnemu wpływów: z jednej strony wieku, z drugiej wykształcenia,
ponadto wielkości zamieszkiwanej miejscowości. Wyprzedzając systematyczną
prezentację wyników wspomnijmy tu tylko, że dokonano uszeregowania okoliczności
usprawiedliwiających w oczach respondentów zamachy samobójcze, poczynając od
wskazywanych najczęściej, kończąc na wskazywanych najrzadziej. Wykonano dwa
uporządkowania: jedno
— oparte na rzeczywistych liczbach uzyskanych w badaniu odpowiedzi, drugie
— oparte na oczekiwanych liczbach odpowiedzi, gdyby struktury próby były
całkowicie zgodne ze strukturami populacji. Obliczono następnie współczynnik
korelacji „ro" Spearmana. Współczynnik ten przybiera wartość 1 wówczas, gdy
dwie konfrontowane hierarchizacje są identyczne, przybiera wartość -1, gdy
dwie konfrontowane hierarchie są wzajemnie całkowicie przeciwstawne, przy
biera wartość 0, gdy dwie hierarchie są wobec siebie niezależne, neutralne. Otóż
współczynnik Spearmana dla dwóch hierarchizacji częstości wskazań okoliczno
ści usprawiedliwiających samobójstwa wyniósł 0,93, a wiec zarówno hierarchiza
cja oparta na faktycznych liczbach odpowiedzi, jak i hierarchizacja oparta na
liczbach oczekiwanych przy korekcie struktur próby okazały się praktycznie
jednakowe.
Podjęto takie same zabiegi dla hierarchii częstości motywów zamachów
samobójczych; i tu współczynnik Spearmana osiągnął wielkość 0,94.
1009

Okazuje się zatem, że przy dość wyraźnych nawet odstępstwach struktur próby od
struktur populacji uzyskane wyniki niekoniecznie muszą znacznie odbiegać od wyników
oczekiwanych przy dokładnej zgodności struktur próby i populacji.
3. Globalne wyniki badania
Przedstawimy teraz liczby, a ściślej biorąc częstość odpowiedzi na poszczególne
pytania według ukazanego na początku schematu tematycznego ankiety. W każdym
przypadku obok liczby oczekiwanej po korekcie struktur próby podamy też w nawiasie
uzyskaną liczbę faktyczną w próbie nieskorygowanej.
Samobójstwo z moralnego punktu widzenia
Na pytanie, czy zamach samobójczy zgodny jest z akceptowanymi przez respondenta
zasadami moralnymi, odpowiedzi przeczące stanowiły 89,6% (91,0%). A więc
współcześnie w Polsce 9 osób wśród 10 traktuje zamachy samobójcze jako niezgodne z
wyznawanymi przez siebie zasadami moralnymi, a w każdym razie składa taką
deklarację. Zatem próby samobójstw powinny spotykać się ze strony przytłaczającej
części naszego społeczeństwa z dezaprobatą moralną.
Na pytanie, czy zdaniem respondenta ludzie mają moralny obowiązek ratowania
osób zamierzających popełnić samobójstwo, odpowiedziało twierdząco 87,6% (88,5%),
czyli tylko co ósma osoba w społeczeństwie polskim byłaby skłonna pozostawić samemu
sobie człowieka zmierzającego ku targnięciu się na swe życie. Siedem wśród
przeciętnych ośmiu osób w kraju uważa, że przy zetknięciu się z zamiarem samobójstwa
człowiek ma moralny obowiązek wkroczenia i interweniowania.
Ogólnie zatem, przynajmniej w składanych deklaracjach, społeczeństwo polskie
wyraża dezaprobatę moralną wobec samobójstw, uznając z drugiej strony za moralny
obowiązek zapobieganie próbom samobójczym, jeśli zanosi się na nie w kręgu
obserwacji człowieka.
Poglądy na kondycję psychiczną samobójców
Na pytanie, czy zdaniem respondenta podjęcie próby samobójczej stanowi przejaw
zaburzeń psychicznych, struktura odpowiedzi okazała się następująca: zawsze — 13,7%
(14,1%); często — 34,5% (36,7%); średnio — 28,1% (27,3%); rzadko — 18,4%
(16,8%); nigdy — 5,3% (5,1%).
Okazuje się, że około połowy badanych traktuje podejmowanie prób samobójczych
jako przejaw zaburzeń psychicznych bądź to zawsze, bądź często. Tylko 18% badanych
uważa, że próby samobójcze rzadko stanowią przejaw zaburzeń psychicznych, wreszcie
zaledwie co dwudziesta osoba przeczy temu,
1010

że kiedykolwiek zamachy samobójcze to przejaw zaburzeń psychicznych. A zatem


generalny pogląd współczesnego Polaka jest następujący: kto stara się popełnić
samobójstwo, ten postępuje niemoralnie, usprawiedliwia go jednak z reguły fakt, że
działa on w stanie tak lub inaczej określanej niepoczytalności, w stanie zaburzenia
psychiki. Gdyby więc, co zdarza się rzadko, ktoś usiłował popełnić samobójstwo będąc w
pełni władz umysłowych, zasługiwałby na dezaprobatę moralną.
Na pytanie, czy zdaniem respondenta osoby, które zostały odratowane po
nieskutecznej próbie samobójczej, powinny zostać poddane leczeniu psychicznemu,
odpowiedzi twierdzących padło 79,7% (82,2%). Liczba tych odpowiedzi zgodna jest z
liczbą odpowiedzi na pytanie poprzednie. Przytłaczająca większość osób badanych
uważa samobójców za dotkniętych skazą psychiczną, a zatem, jeśli zdoła się uratować im
życie, należy poddać ich leczeniu psychicznemu. Przeciętnie na pięciu Polaków czterech
tak właśnie sądzi. „Leczenie psychiczne" nie oznacza zawsze leczenia psychiatrycznego.
Częściej może to być postulat psychoterapii, oddziaływania ze strony psychologów
raczej niż medyków. W każdym jednak razie przytłaczająca większość społeczeństwa
uważa za nieodzowną odpowiednią pomoc psychiczną dla niedoszłych ofiar zamachów
samobójczych.
Poglądy na eutanazję
Na pytanie, czy respondent akceptuje eutanazję (wyjaśniono przy tym, że idzie o
uśmiercanie ludzi nieuleczalnie chorych), odpowiedzi przeczących padło 72,6 (68,9).
Znaczy to, że społeczeństwo polskie generalnie głosuje obecnie przeciw eutanazji. Ponad
2/3, a nawet niewiele mniej niż 3/4 dorosłych Polaków nie akceptuje eutanazji. Zwróćmy
jednakże uwagę, że istnieje dość liczna grupa osób (ok. 17%), która deklarując, że
zamachy samobójcze są niezgodne z akceptowanymi przez nie zasadami moralnymi,
akceptuje jednak eutanazję. Stawiając pytanie o zgodność samobójstw z zasadami
moralnymi nie wspominano o sytuacjach szczególnych, wyjątkach. Tymczasem wygląda
na to, że kilkanaście procent osób badanych odpowiadając, że zamachy samobójcze są
niezgodne z ich zasadami moralnymi, dopowiadało jakby w myśli: „Chyba, że...". Jeśli
więc traktować treść pytania o zasady moralne w sposób rygorystyczny, to okazuje się,
że przynajmniej 17% osób ujmuje samobójstwa w sprzeczności ze swymi zasadami
moralnymi, dopuszcza bowiem eutanazję, która jednak nie jest w końcu niczym innym
jak samobójstwem.
Na pytanie, czy respondent sądzi, że osoby ułatwiające popełnienie samobójstwa
nieuleczalnie chorym powinny być skazywane na karę pozbawienia wolności, uzyskano
odpowiedzi twierdzących 67,3% (61,3%). Porównując liczby dotyczące tego pytania i
pytania poprzedniego widzimy, że badani w znakomitej większości zachowali się
konsekwentnie: kto deklarował sprzeciw wobec eutanazji, postulował również, aby
takich, którzy pomagają w jej realizacji, karać więzieniem. Z porównania liczb widzimy,
że wśród badanych znalazło się tylko
1011

5% osób, które deklarując sprzeciw wobec eutanazji, odstąpiły jednocześnie od


postulatu, by karać pomocników w zabiegach eutanazyjnych.
Warto też zwrócić uwagę, że właśnie przy odpowiedziach na to pytanie zaznaczyła
się najwyższa różnica między proporcją zwolenników karania za pomoc w eutanazji bez
korekty struktur próby i po korekcie. Tylko tu różnica wynosi aż 6%. Zrozumiały jest
kierunek różnicy: faktycznie zbadana próba obejmuje nieco zbyt wiele osób młodych,
wykształconych, mieszkańców Warszawy, zbyt zaś mało starszych, niewykształconych,
mieszkańców wsi. Jasne więc, że po korekcie wzrosła liczba odpowiedzi
rygorystycznych. Młodzi wykształceni mieszkańcy Warszawy są z reguły mniej
rygorystyczni niż ludzie skrajnie od nich różni pod wszystkimi względami. Z
zadowoleniem natomiast możemy stwierdzić, że mimo pewnych odstępstw od struktur
populacji owa różnica (maksymalna spośród wszystkich pytań!) nie wynosi np. 30%, lecz
zaledwie 6%.
Okoliczności usprawiedliwiające samobójstwa
Przedkładana respondentom lista obejmowała dziewięć okoliczności. Przedstawimy
je teraz w kolejności odpowiadającej częstości padających głosów.
Stosunkowo najczęściej uznawano za okoliczność usprawiedliwiającą samobójstwo
ciężką nieuleczalną chorobę, lecz przy tym związaną z doznawaniem silnego bólu.
Odsetek osób uznających taką okoliczność za możliwe usprawiedliwienie samobójstwa
wyniósł 26,1% (27,2%).
Na drugim miejscu znalazły się ciężkie nieuleczalne choroby bez silnego bólu. Tu
odsetek wynosi 11,1% (10,9%). Zwróćmy uwagę na dystans dzielący chorobę powiązaną
z bólem od choroby bez bólu.
Poczucie bezsensu życia. Odpowiedzi 7,3% (6,2%). Odpowiedź ta może być
poczytywana za ogólnikową. Rzeczywiście, poczucie bezsensu życia przybierać może
wiele różnych aspektów. Dlatego, być może, wymieniano tę okoliczność tak stosunkowo
często.
Głębokie kalectwo. Tę okoliczność uznało za mogącą usprawiedliwiać zamiar
samobójczy 7,0% (8,4%) respondentów.
Śmierć bliskiej osoby. Należy sądzić, że idzie tu bądź to o członków najbliższej
rodziny, bądź też o partnerów nieformalnych związków. Odsetek osób do-patTujących
się w takim fakcie usprawiedliwienia dla zamachu samobójczego wyniósł 6,9% (8,5%).
Zawód miłosny, czyli odejście ukochanej osoby bądź zdrada z jej strony. Należy
pojęcie zawodu miłosnego rozumieć tu zapewne nieco szerzej, tak mianowicie, aby
obejmował on również nie dostępność, nieosiągalność osób obdarzanych miłością. Jeśli
więc chłopak zakocha się w dziewczynie, która w ogóle nie zwraca na niego uwagi, to
gdy ten dojdzie do przekonania, że sytuacji tej nie da się nigdy zmienić, wówczas także
obejmuje się to nazwą zawodu miłosnego, choć sensu stńcto nie jest to zawód miłosny.
5,3% (4,6%) badanych uznało zawód miłosny za wystarczające usprawiedliwienie próby
samobójczej.
1012

Skazanie na karę dożywotniego więzienia. 3,2% (3,7%) respondentów


usprawiedliwiłoby zamach samobójczy człowieka skazanego na taką karę.
Utrata majątku. 3,0% (2,5%) respondentów zgodziłaby się, że taka sytuacja
wystarczająco usprawiedliwić może próbę samobójczą.
Utrata szacunku dla własnej osoby przez otoczenie. Spośród całej listy dziewięciu
okoliczności ta znalazła się na miejscu ostatnim. Tylko 2,3% (1,8%) respondentów
widziałoby w utracie szacunku usprawiedliwienie dla zamachu samobójczego. Zwróćmy
uwagę na niewielką wprawdzie różnicę między przytoczonymi tu dwiema liczbami, o
charakterystycznym jednakże kierunku: przy próbie bez korekty mamy 1,8%, po korekcie
— wzrost do 2,3%- Korekta polega na przypisaniu zwiększonych wag odpowiedziom
ludzi starszych, mniej wykształconych, z małych miejscowości. 1 wówczas właśnie
rośnie odsetek wyrażających pogląd, że utrata szacunku może usprawiedliwić zamach
samobójczy. Przed wiekiem, czy jeszcze dawniej, utrata szacunku („honoru") stanowiła
w wielu sferach dostateczny motyw popełnienia samobójstwa - to owo archaiczne już
wyrażenie: „Palnął sobie w łeb", przypisywane z reguły samobójcom, którzy stali się
nimi dlatego, że wystawiony został na szwank ich honor, że w takich lub innych
okolicznościach utracili szacunek otoczenia. Dzisiaj ta okoliczność poczy-tywana jest za
mało ważną na liście usprawiedliwień samobójstw, gdy zaś w próbie nadreprezentowana
jest wielkomiejska wykształcona młodzież, wówczas okoliczność utraty szacunku liczy
się jeszcze mniej. Wnioski z tego należą do czytelnika.
Dołączono do tego pytania również stwierdzenie, że żaden powód nie
usprawiedliwia samobójstwa. Zgodziło się z tym stwierdzeniem 55,3% (51,6%)
respondentów. Tak więc, gdy ok. 90% osób deklaruje, że samobójstwa kłócą się z ich
zasadami moralnymi, a już tylko niespełna 73% deklaruje się jako przeciwnicy eutanazji,
to jedynie 55% badanych uważa, że nic nie może usprawiedliwić samobójstwa. Jest więc
rzeczywiście tak, że typowy Polak głosi, iż zamachy samobójcze nie mogą być przez
niego akceptowane moralnie, zaraz jednak skłonny jest dodać „no, chyba że...". Jeśli
zatem wniknąć w szczegóły, to okazuje się, że tolerancja wobec samobójstw jest dość
powszechna.
Przypomnijmy jeszcze, że pytanie brzmiało: „W jakiej sytuacji, Pana(i) zdaniem,
podjęcie próby samobójczej może być usprawiedliwione?" A zatem nie było to pytanie o
wiedzę respondenta na temat społeczeństwa, czy też jego otoczenia, o to mianowicie, w
jakich okolicznościach ludzie skłonni są usprawiedliwiać samobójstwa, ale dokładnie w
jakich okolicznościach właśnie ów respondent skłonny jest samobójstwo usprawiedliwić.
Najczęstsza motywacja samobójstw
To pytanie dotyczy właśnie, w odróżnieniu od poprzedniego, potocznej wiedzy
respondenta na temat zachowania ludzi z jego środowiska. Pytanie bowiem dokładnie
brzmiało: „Jakie motywy, Pana(i) zdaniem, skłaniają ludzi najczęściej do popełnienia
samobójstwa?"
1013

Analogicznie jak poprzednio przedstawimy owe motywy według kolejności


wyznaczonej przez częstość wskazywania ich przez respondentów.
Głębokie kalectwo. 53,4% (52,8%) respondentów uznało to za jeden z najczęstszych
motywów popełniania samobójstw. Zwróćmy uwagę, że wśród okoliczności
usprawiedliwiających w oczach respondenta zamachy samobójcze, głębokie kalectwo
znalazło się dopiero na czwartym miejscu, natomiast wystąpiło ono na miejscu
pierwszym wśród najczęstszych motywów popełniania samobójstw, tak jak widzi to
respondent.
Depresja lub inne zaburzenia psychiczne — 52,2% (53,3%). Zaburzenia psychiczne
nie występowały na liście okoliczności mogących usprawiedliwiać samobójstwa. Można
sądzić, że częstość wskazywania właśnie zaburzeń psychicznych pozostaje w zgodzie z
odpowiedziami na pytanie o kondycję psychiczną samobójców. Jak pamiętamy,
przytłaczająca większość respondentów wyraziła pogląd, że ludzie popełniający
samobójstwo są tak lub owak dotknięci przypadłościami psychicznymi. Dlatego zapewne
również i na liście postrzeganych najczęstszych motywów zaburzenia psychiczne
znalazły wysokie drugie miejsce.
Utrata sensu życia. Ten motyw zaliczyło do najczęstszych 50,8% (48,9%)
respondentów. Koresponduje on z poczuciem bezsensu życia z listy okoliczności
usprawiedliwiających zamachy samobójcze; również na tamtej liście okoliczność ta
znalazła się na trzecim miejscu, jednakże uderzająca jest różnica częstości wskazań: 51%
badanych sądzi, że ludzie popełniają samobójstwa najczęściej m.in. z powodu utraty
sensu życia, lecz tylko 7% badanych widzi w tym możliwość usprawiedliwienia
zamachu.
Nieuleczalna choroba — 44,2% (46,4%). Na liście okoliczności
usprawiedliwiających nieuleczalna choroba znalazła się na drugim miejscu, gdy na liście
częstych motywów — na miejscu czwartym. Wątpliwe, aby wywarła tu wpływ
okoliczność, że na poprzedniej liście do słów „nieuleczalna choroba" dodano słowo
„ciężka", którego zabrakło na liście motywów. Tak więc nieuleczalna choroba może
stosunkowo nieco częściej posłużyć za usprawiedliwienie zamachu niż być uznana za
jedną z najczęstszych rzeczywistych przyczyn. Oczywiście usprawiedliwiających jest
znacznie mniej niż wskazujących nieuleczalną chorobę jako częstą przyczynę — prawie
dokładnie 4-krotnie mniej.
Problemy rodzinne — 42,6% (38,5%). Idzie tu przy tym o problemy rodzinne inne
niż np. zdrada małżeńska lub śmierć bliskiej osoby, bo te okoliczności ujęte zostały
odrębnie. Zatem problemy rodzinne to zapewne kłótnie bądź wręcz prześladowania
pewnych członków rodziny przez innych. Respondenci umieszczają problemy rodzinne
na piątym miejscu wśród 12 motywów mogących często skłaniać ludzi do popełnienia
samobójstwa.
Kłopoty materialne — 39,4% (35,4%). Sformułowanie nieco eufemistyczne i przy
tym wieloznaczne: mogą to być kłopoty zadłużonego przedsiębiorcy, obracającego
milionowymi kwotami, ale również kłopoty bezrobotnego ojca, który nie ma za co kupić
dzieciom chleba.
1014

Śmierć bliskiej osoby — 37,9% (40,8%). Okazuje się, że współcześni Polacy nieco
częściej sądzą, że kłopoty materialne to powszechniejszy powód do samobójstwa niż
śmierć bliskiej osoby. Na liście usprawiedliwień śmierć bliskiej osoby znalazła się na
piątym miejscu, na liście częstych postrzeganych motywów — na miejscu siódmym.
Problemy zawodowe lub szkolne — 36,8% (35,4%). To także szeroka, zróżnicowana
kategoria — od zagrożenia bezrobociem po zagrożenie niezaliczeniem roku studiów.
Zawód miłosny (uczuciowy) — 36,4% (38,1%). Na liście znalazł się ten motyw na
miejscu dziewiątym, gdy na liście usprawiedliwień — na miejscu szóstym. Ponad 1/3
osób badanych sądzi, że zawód miłosny może być częstym motywem samobójczym, lecz
tylko 5% respondentów usprawiedliwiałoby targnięcie się na życie przez zawód miłosny.
Utrata pracy — 29,7% (26,6%). Okoliczność, która od paru lat zaczęła się w Polsce
liczyć tak dalece, że 30% Polaków skłonnych jest uważać, że utrata pracy należy do
częstych motywów skłaniających ludzi do samobójstw.
Samotność — 28,4% (26,2%). Wbrew oczekiwaniom, ten motyw pojawia się
dopiero na odległym, a właściwie końcowym miejscu, bo po nim mamy tylko „inne
motywy". Okazuje się, że sam fakt braku bliskich stosunkowo rzadko uznawany jest za
motyw, który skłania ludzi do popełnienia samobójstwa. Znowu charakterystyczny jest
kierunek różnicy dwóch wskaźników liczbowych: gdy bezpośrednio w próbie o
nadreprezentacji ludzi młodych odsetek ów wynosi 26%, to przy zwiększeniu wagi
odpowiedzi ludzi starszych rośnie on do 28%. Rzeczywiście, jeśli popełnia ktoś
samobójstwo z powodu osamotnienia, to jest to z reguły człowiek starszy.
Inne motywy — 4,7% (3,6%). Owe inne motywy to dość często uszczegółowienia
lub egzemplifikacje pozostałych motywów z listy. Na przykład niektórzy respondenci
wspominali nowotwory jako uszczegółowienie ogólniejszej kategorii nieuleczalnych
chorób. Ktoś inny podał pożar, w którym właściciel utracił całe mienie i dlatego targnął
się na życie. Rzeczywiście, eufemistycznie brzmiałaby tu kategoria ogólna „kłopoty
materialne", jednakże jest to rzeczywiście kategoria obejmująca sobą na przykład
poniesienie strat w wyniku pożaru. Inne osoby podawały także inne jeszcze powody,
miało to jednak charakter sporadyczny.
Doświadczenia osobiste
Ta część wyników nie opisuje poglądów ani wiedzy osób badanych, lecz ich własne
doświadczenia związane z samobójstwami. Jak pamiętamy, poświęcono w ankiecie
doświadczeniom osobistym wokół samobójstw cztery pytania. Oto uzyskane wyniki:
Czy ktoś znajomy z Pana(i) otoczenia podjął próbę zamachu samobójczego? Na to
pytanie odpowiedziało twierdząco 19,4% (20,0%) respondentów. Wynika z tego, że co
piąty Polak miał do czynienia ze skutecznym lub nieskutecznym zamachem
samobójczym popełnionym przez kogoś z jego otoczenia,
1015

jednak nie spośród rodziny. Wynik ten odpowiada oczekiwaniom: przeciętnie zamach
samobójczy uważany jest za popełniony przez kogoś z otoczenia przez 20-30 osób. W
przypadku, gdy jest to np. zamach dokonywany przez ucznia liceum, to z pewnością
wszyscy inni uczniowie uznają, że zamachu dokonał ktoś znajomy, ktoś z ich otoczenia.
Badanie obejmowało jednak tylko osoby pełnoletnie.
Czy ktoś z Pana(i) otoczenia zwierzał się kiedykolwiek Panu(i) z myśli
samobójczych? — na to pytanie odpowiedziało twierdząco 23,0% (20,4%)
respondentów. Okazuje się więc, że podobnie często ludzie stykają się z samobójstwami
kogoś ze swego otoczenia, choć nie rodziny, jak są adresatami zwierzeń z myśli
samobójczych, dokonywanych przez swych znajomych. Oczywiście, często się zdarza, że
ktoś rozważający zamach samobójczy odstępuje od niego, może pod wpływem perswazji
tego kogoś, komu się zwierza, z drugiej strony wiele bywa samobójstw przez nikogo nie
oczekiwanych, nie poprzedzanych żadnymi sygnałami.
Czy ktoś z Pana(i) rodziny podjął kiedykolwiek próbę zamachu samobójczego? Na
to pytanie odpowiedziało twierdząco 12,9% (11,7%) respondentów. Znaczy to, że co
ósma osoba zetknęła się z przypadkiem zamachu samobójczego w swojej rodzinie. Po
pierwsze jednak, przeważająca część zamachów samobójczych to zamachy nieskuteczne,
wśród nich zaś znaczna część to zamachy pozorowane, po wtóre, gdy mowa o rodzinie,
respondent pojmuje ją bardzo szeroko, może tu chodzić o dalekich powinowatych, z
innego miasta, sprzed lat, gdy tylko już legenda rodzinna głosi, że oto przed laty jakiś
stryjeczny dziadek z drugiego końca Polski podobno próbował się powiesić. Nie należy
zatem sądzić, że co ósmy człowiek w Polsce miał rzeczywistego samobójcę w gronie
swej najbliższej rodziny.
Czy ktoś z Pana(i) rodziny zwierzał się Panu(i) kiedykolwiek z myśli samobójczych?
Na to pytanie odpowiedziało twierdząco 12,3% (11,7%) respondentów. Tak więc równie
często spotyka się ludzi, którym wiadomo o jakimś zamachu samobójczym w obrębie ich
rodziny, jak i takich, którym jacyś członkowie rodziny bezpośrednio zwierzali się z myśli
samobójczych. Oczywiście, od myśli samobójczych do samobójczego zamiaru droga
daleka, pewnie jeszcze dalsza od zamiaru do realizacji. Można sądzić, że odpowiedź na
to pytanie zależy również od cech osobowych samego respondenta: zwierzenie dokładnie
takie samo co do treści ktoś może uznać za zamiar samobójczy swego rozmówcy, gdy
ktoś inny nie dopatrzy się w takiej rozmowie ani cienia zagrożenia samobójstwem.
W każdym razie mniej więcej co ósmy człowiek w Polsce ma wrażenie, że choć raz
w życiu ktoś z jego rodziny zwierzał mu się z myśli samobójczych.
Własne skłonności samobójcze
Odnosiły się do nich dwa ostatnie pytania ankiety. Pierwsze z nich, jak już
wspomniano, przypisane było do pięciostopniowej skali. Brzmiało ono: „Czy
obserwował Pan(i) u siebie myśli samobójcze?". Oto odpowiedzi: bardzo często —
1016

2,4% (2,1%); często — 3,7% (3,2%); średnio — 7,1% (6,7%); rzadko — 23,7%
(22,8%); nigdy — 63,0% (64,7%).
Tak więc niespełna 2/3 Polaków nigdy nie myślało o samobójstwie, na każdych zaś
ośmiu Polaków siedmiu, jeśli w ogóle myślało kiedykolwiek o samobójstwie, to rzadko,
sporadycznie. Jednakże znajdujemy po kilka procent osób, które miewały myśli
samobójcze często lub nawet bardzo często, a także od czasu do czasu. Myśli samobójcze
to jeszcze nie poważny zamiar popełnienia samobójstwa. Pytanie o taki właśnie poważny
zamiar uzyskało 14,5% (13,0%) odpowiedzi twierdzących. Znaczy to, że jeśli ktoś
miewał myśli samobójcze częściej niż „rzadko", to na ogół dochodził do poważnego
zamiaru popełnienia samobójstwa. Z badań wynika, że co siódmy dorosły Polak miał w
swym życiu chociaż raz taką chwilę, kiedy naprawdę myślał o samobójstwie. Liczba ta
potocznie może wydać się zawyżona, jednak rzeczywiście znaczna część ludzi
autentycznie noszących się w pewnej chwili z zamiarem samobójstwa unika rozgłaszania
takiego zamiaru. Może więc wydawać się, że odsetek osób, które kiedyś nosiły się, choć
przez chwilę, z poważnym zamiarem samobójstwa, jest niski. Badania jednak ukazały,
powtórzmy, że co siódmy Polak przeżył w swym życiu choć jedną taką chwilę, kiedy
„chciał skończyć ze sobą".
I oto pytanie ostatnie, zamykające: „Czy zdarzyło się Panu(i) kiedykolwiek podjąć
próbę popełnienia samobójstwa?". Padło tu 7,8% (6,0%) odpowiedzi twierdzących. Ta
liczba znowu zaskakuje swą wysokością. Wynikałoby z niej, że przeciętnie co dwunasty
dorosły Polak to niedoszły samobójca. Czy możliwe, że niektórzy respondenci
odpowiedzieli na to pytanie twierdząco, mimo iż naprawdę nigdy w życiu nie próbowali
samobójstwa? Z pewnością jest to możliwe. Czy możliwe jednak, żeby przypadki takie
były stosunkowo częste, tj. żeby „przyznawały się" do prób samobójczych liczne osoby,
które naprawdę nigdy ich nie podejmowały? Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Pewną
wskazówką może być kierunek różnicy wskaźników liczbowych. Opierając się na próbie
nieco zdeformowanej wobec populacji (nadmiar młodych wykształconych ludzi z
metropolii, a niedomiar starszych niewykształconych ze wsi) otrzymujemy wskaźnik
niższy (6%) niż po skorygowaniu struktur próby (7,8%). Gdy zatem przypiszemy
większe wagi osobom starszym, mniej wykształconym, mieszkającym na wsi, to okazuje
się, że odsetek osób podających, iż kiedyś próbowały osobiście popełnić samobójstwo,
rośnie. Przypisanie wyższych wag odpowiedziom osób starszych to uwzględnienie w
większym stopniu ludzi, którzy dłużej żyją. W trakcie długiego ich życia bardziej
prawdopodobne było, iż zdarzyły się próby samobójstwa niż wobec osób młodych, czyli
żyjących dotąd stosunkowo krótko. Co więcej, mogą być osoby, które przynajmniej we
własnym mniemaniu podejmowały próby samobójstw, choć nikt o tym nie wiedział. To
na przykład wiele kobiet żyjących samotnie, które w chwili depresji połknęły znaczną
liczbę środków nasennych lub innych medykamentów; w mniemaniu swym kierowały się
przez to ku samobójstwu, obudziły się jednak i zrezygnowały z zamiarów samobójczych,
nie zwierzając się nikomu z tego co zaszło, a wspomniawszy o tym dopiero w przypadku
takiego anonimowego w końcu badania.
1017

4. Wpływ cech osobistych respondentów na treść ich odpowiedzi


W następnych rozdziałach przedstawione zostaną rezultaty pogłębionej analizy
statystycznej, w której wzięto pod uwagę sześć zmiennych charakteryzujących osobę
respondenta. Te zmienne to płeć, wiek, wykształcenie, miejsce zamieszkania, warunki
materialne, stosunek do religii.
Stwierdzono, jak różnią się częstości określonych odpowiedzi na poszczególne
pytania zależnie od tego, czy osoba badana jest mężczyzną czy kobietą, czy jest w wieku
takim czy innym, o wykształceniu znowu takim czy innym itd. W każdym przypadku
badamy zależność odpowiedzi na pytania od tych właśnie zmiennych. Niekiedy
zależność ta jest tak nieznaczna, że nawet przy liczącej bez mała 3000 osób próbie
okazuje się ona zbyt wątła, by posiadać walor istotności statystycznej. Zależność jest
statystycznie istotna, jeżeli w granicach ustalonego poziomu istotności (my przyjmujemy
niezmiennie jako maksimum poziom istotności p = 0,05) można twierdzić, że jest ona
nieprzypadkowa, tj. nie ograniczająca się tylko do zbadanej próby, lecz uprawniająca do
generalizacji (uogólnienia) na skalę populacji, tu zatem na skalę ogółu pełnoletnich
mieszkańców Polski.
Przedstawimy systematycznie te i tylko te wykryte w toku analizy zależności, które
posiadają walor istotności statystycznej przynajmniej w granicach p = 0,05. Zależności
słabsze, dla których poziom istotności przekracza 0,05, które zatem w utartym pojęciu
nie posiadają waloru istotności statystycznej, zostały pominięte.
Załącznikiem do tekstu jest zbiór tabel statystycznych (zamieszczonych na końcu
niniejszej części). Omawiając każdą zależność wskażemy numery tabel, w których
znajdują się odpowiednie dokładne wyniki liczbowe analizy statystycznej. W tekście
unikać będziemy cytowania liczb, tak że wskazane jest, aby Czytelnik bardziej
zainteresowany określonymi zależnościami uzupełniał lekturę oglądem odpowiednich
wskazanych tabel statystycznych.
Jak odczytywać tabele, ukażemy na przykładzie wpływu płci respondentów na
pogląd, że podejmowanie prób samobójczych stanowi przejaw zaburzeń psychicznych.

Rozdział LXXVI UWARUNKOWANIA POGLĄDÓW PRZEZ PŁEĆ

1. Wpływ płci
na poglądy o podejmowaniu prób samobójczych jako przejaw zaburzeń psychicznych
Okazuje się (tab. 1, 146, 158), że istotnie statystycznie częściej kobiety niż
mężczyźni uważają, że ktoś, kto podejmuje próbę samobójczą, jest dotknięty takimi czy
innymi zaburzeniami psychicznymi.
Tabela 1 zawiera dane o frekwencjach oraz o odsetkach kobiet i mężczyzn
mówiących, że podejmowanie prób samobójczych stanowi przejaw zaburzeń
psychicznych. Kolumna 1 dotyczy odpowiedzi „zawsze", koi. 2 — „często", koi. 3 —
„średnio", koi. 4 — „rzadko", koi. 5 — „nigdy".
Dowiadujemy się więc np., że gdy 15,90% kobiet uważa, że podjęcie próby
samobójczej to „zawsze" przejaw zaburzeń psychicznych, to taki pogląd żywi tylko
12,36% mężczyzn. Gdy np. 54 kobiety (czyli 3,87% ich liczby) uważa, że podjęcie próby
samobójczej „nigdy" nie jest przejawem zaburzeń psychicznych, to taki sam pogląd żywi
88 mężczyzn, czyli 6,21% spośród nich.
Druga część tabeli 1 zawiera dane na temat testu cni2 i wskazywanego przezeń
poziomu istotności, w dwóch wersjach: w klasycznej wersji Pearsona i w wersji tzw.
największej wiarygodności. Jak widać, wersje te prawie nie różnią się i Czytelnik
powinien kierować się klasyczną wersją Pearsona. W pierwszej kolumnie mamy podaną
sumę cni2 (tu wynosi ona 22,60507), w kolumnie drugiej mamy podaną liczbę stopni
swobody (degrees of freedom). Tu wynosi ona 4, bowiem tabela poprzednia liczy 5
kolumn (skala pięciostopniowa częstości) oraz dwa wiersze (kobiety, mężczyźni). Liczba
zaś stopni swobody to iloczyn pomniejszonej o 1 liczby kolumn
przezpomniejszonąolliczbęwierszy,wnaszymwiccprzypadkujesttoiloczyn4 x 1.
W kolumnie trzeciej mamy podany poziom istotności. Wynosi on tu 0,00015, a więc
ryzyko fałszywości uogólnienia wyników z próby na populację wynosi jak 15 do 100
000, czyli praktycznie jest ono zerowe. Uprawnieni jesteśmy zatem twierdzić, że
struktura odpowiedzi udzielanych przez kobiety różni się od struktury odpowiedzi
udzielanych przez mężczyzn.
1019

W tejże tabeli znajdujemy informację na temat V Cramera. Informacje na temat


wielkości „fi" oraz współczynnika kontyngencji są tu zbyteczne, skoro tabela liczyła
więcej niż dwie kolumny. Współczynnik Cramera informuje, jak silna jest zależność
między płcią a treścią odpowiedzi na pytanie, czy podjęcie próby samobójczej to przejaw
zaburzeń psychicznych. Współczynnik ten ma zakres zmienności od 0 do 1. Osiągnąłby
on wartość zero, gdyby nie odnotowano żadnej zupełnie zależności między płcią a
częstością udzielania określonych odpowiedzi na to pytanie. Osiągnąłby on wartość 1,
gdyby wszystkie kobiety udzielały pewnych odpowiedzi na to pytanie (np. wyłącznie
odpowiedzi pierwszej bądź drugiej), natomiast wszyscy mężczyźni udzielaliby wyłącznie
innych odpowiedzi (w tym przypadku musiałyby to być odpowiedzi nr 3, 4 i 5).
Wielkość V Cramera świadczy, że zależność jest słaba, wręcz nikła. Jednak gdy
zważymy, że sama tylko płeć respondenta warunkuje, choćby w stopniu niespełna 10%,
treść jego odpowiedzi na to pytanie, musimy uznać, że płeć jawi się tu zmienną
odgrywającą pewną znaczącą rolę w kształtowaniu konkretnych wyborów odpowiedzi
przez osoby badane. Okazuje się, że od samej tylko ich płci już w kilku procentach
zależy treść ich odpowiedzi.
Pytanie o podjęcie próby samobójczej jako przejaw zaburzeń psychicznych to jedno
z dwóch tylko pytań w całej ankiecie, którym przypisano kilkustopniową (dokładnie
pięcio-) skalę. Uprawnia to do zastosowania subtelniejszej analizy materiału, opartej na
założeniu parametryczności zmiennej, tj. na przypisaniu jej wartościom treściowym
kolejnych wartości liczbowych. Odpowiedzi „zawsze" przypisano wartość 1, odpowiedzi
„często" — 2 itd. aż odpowiedzi „nigdy" — wartość 5.
Obliczono wartości średnie, a także odchylenia standardowe od tych wartości.
Wyniki znajdzie Czytelnik w tabeli 146.
Okazuje się, że średnia dla kobiet wynosi 2,52, dla mężczyzn zaś 2,71. Znaczy to, że
przeciętna odpowiedzi mężczyzn jest nieco bliższa krańca „nigdy" skali niż przeciętna
odpowiedzi kobiet. Na dystansie od 1 do 5 średnia odpowiedzi kobiet jest stosunkowo
bliższa wartości 1 niż średnia odpowiedzi mężczyzn, pamiętamy zaś, że wartość 1
odpowiada odpowiedzi „zawsze" na skali.
W drugiej kolumnie tabeli zawarte są informacje o odchyleniach standardowych od
tych średnich. Odchylenie standardowe to jedna z miar rozproszenia, czyli
zróżnicowania, zindywidualizowania wyników poszczególnych osób w stosunku do
wartości średniej. Im wyższa wartość liczbowa odchylenia standardowego, o tym
większym zróżnicowaniu wyników świadczy ona. Gdyby wartość odchylenia
standardowego wynosiła zero, świadczyłoby to o tym, że wszystkie osoby (np. wszystkie
kobiety) wybrały identyczną odpowiedź spośród pięciu możliwych na omawiane pytanie.
Tu ważne jest, że odchylenia standardowe dla kobiet i mężczyzn okazały się prawie
identyczne. Znaczy to, że nie ma żadnej osobliwości w rozrzucie wyników,
wywoływanej przez płeć.
Przechodzimy wreszcie do tabeli 158. Zawiera ona rezultaty jednoczynniko-wej
analizy wariancji. Mamy tu odpowiedź na pytanie, czy czynnik (zmienna) płci różnicuje
istotnie statystycznie przeciętne odpowiedzi na pytanie o próby samo-
1020

bójcze jako przejaw zaburzeń psychicznych. Znajdujemy tu kolejno liczby: tzw. suma
kwadratów pomiędzy grupami, czyli między kobietami a mężczyznami, liczba stopni
swobody dla grup (wynosi ona 1, bo grupy są dwie: kobiety i mężczyźni, a w tym
przypadku liczba stopni swobody to liczba grup minus 1). Następna liczba to średni
kwadrat pomiędzy grupami. Jest on identyczny z sumą kwadratów, gdyż stanowi iloraz
sumy kwadratów i liczby stopni swobody. Skoro liczba stopni swobody wynosi 1, to
iloraz jest identyczny z sumą kwadratów. Następna liczba to resztowa suma kwadratów.
Dotyczy ona tzw. błędu statystycznego, czyli zróżnicowania wyników powodowanego
jakimiś nieznanymi okolicznościami, nie zaś płcią respondentów. Kolejna liczba to
resztowa liczba stopni swobody. Wynosi ona, jak widać, 2810. Ta liczba stopni swobody
to liczba wszystkich badanych osób minus liczba grup1. Kolejna liczba to średni kwadrat
reszto-wy, czyli iloraz 3227 i 2810. Następna liczba (w dolnym wierszu) to stosunek F.
Jest to iloraz średniego kwadratu pomiędzy grupami i średniego kwadratu resz-towego.
Wynosi on, jak widać, ponad 22. Przy liczbach stopni swobody: grupowej wynoszącej 1 i
resztowej wynoszącej 2810, daje to istotność zróżnicowania średnich w granicach
0,000002, czyli dwa do miliona. Zatem okazuje się, że uprawnione jest uogólnienie
głoszące, że kobiety bardziej zdecydowanie niż mężczyźni uważają ludzi podejmujących
próby samobójcze za tak czy inaczej zaburzonych psychicznie. Ta różnica poglądów
kobiet i mężczyzn nie musi być nader jaskrawa, jednakże istnieje, i to na taką skalę, że
uprawnia do uogólnienia, czyli do stwierdzenia, że w całym kraju bardziej stanowczo
kobiety niż mężczyźni sądzą, że samobójcy to ludzie zaburzeni psychicznie.
Kuracja psychiczna niedoszłych samobójców. Wśród kobiet bardziej niż wśród
mężczyzn rozpowszechniony jest pogląd, że osoby które próbowały zamachów
samobójczych, powinny być poddawane leczeniu psychicznemu (tab. 2). Widać, że
istotnie statystycznie kobiety częściej niż mężczyźni postulują leczenie psychiczne
niedoszłych samobójców, choć wszystkie osoby badane w wielkiej przewadze postulują
leczenie psychiczne samobójców.
Ze względu na to, że zmienna poglądów o leczeniu psychiatrycznym ma charakter
dychotomiczny (tylko dwie odpowiedzi), miarodajny jest współczynnik fi, którego
wartość ukazana jest w dolnej tabeli i, jak widać, wynosi prawie 0,11. Znaczy to, że
dostrzegalny jest wpływ samodzielny zmiennej płci na poglądy na temat leczenia
psychicznego niedoszłych samobójców. Współczynnik fi, podobnie jak V Cramera dla
zmiennych wielodzielczych, ma zakres zmienności od 0 do 1. Im wyższa wartość
współczynnika, o tym silniejszej zależności między zmiennymi świadczy ona.
Stosunek do eutanazji. Mężczyźni częściej niż kobiety akceptują eutanazję (tab. 8).
Tabela ukazuje, że gdy w ogóle eutanazja akceptowana jest przez polskie społeczeństwo
stosunkowo rzadko, to dostrzegalnie częściej tolerują ją mężczyźni niż kobiety.
1 Tym fragmentem analizy objęto 2812 osób.
1021

Tabela 9 dotyczy kwestii, czy należy karać więzieniem osoby ułatwiające


popełnianie zamachów samobójczych nieuleczalnie chorym lub wspomagające eutanazję.
Okazuje się, że mężczyźni są tu nieco bardziej tolerancyjni niż kobiety. Gdy większość
osób opowiada się za karaniem pomocników w eutanazji, to czynią tak zwłaszcza
kobiety. Zależność między płcią a stosunkiem do eutanazji okazuje się nieco słabsza niż
przedstawiana wcześniej zależność między płcią a poglądem o leczeniu psychicznym
niedoszłych samobójców. Wynika to z porównania wielkości współczynników fi.
Wartość współczynnika dotyczącego leczenia psychicznego była nieco wyższa niż
wartości współczynników dotyczące akceptacji eutanazji oraz postulowania karania
więzieniem osób pomagającym w eutanazji.
2. Wpływ płci na poglądy na temat usprawiedliwiania zamachów samobójczych
przez niektóre okoliczności
Nieuleczalna choroba. Mężczyźni częściej niż kobiety uważają nieuleczalną chorobę
za usprawiedliwiającą próbę samobójczą (tab. 3). Jak widzimy, zależność jest bardzo
słaba i różnice proporcji między kobietami a mężczyznami są rzeczywiście niewielkie,
jednakże istotność statystyczna tej zależności mieści się z powodzeniem w granicach p =
0,05, skoro oscyluje nawet wokół p = 0,03. Uzasadnione jest zatem stwierdzenie, że gdy
niektóre osoby (znaczna mniejszość) uznają nieuleczalną chorobę za usprawiedliwiającą
podejmowanie prób samobójczych, to pogląd ten nieco bardziej rozpowszechniony jest
wśród mężczyzn niż wśród kobiet.
Zgon bliskiej osoby. Mężczyźni częściej niż kobiety uważają zgon kogoś bliskiego
za mogący usprawiedliwić próbę samobójczą (tab. 4). Widać, że różnica proporcji kobiet
i mężczyzn dostrzegających usprawiedliwienie zamachu samobójczego w śmierci bliskiej
osoby jest nader niewielka. Jest ona jednak statystycznie istotna, i to nieomal w granicach
p = 0,02. Można więc wnioskować, że w obrębie całości społeczeństwa polskiego
częściej znaleźć można mężczyzn niż kobiety usprawiedliwiających próby samobójcze
faktem śmierci bliskiej osoby.
Wyrok dożywotniego więzienia. Również mężczyźni częściej niż kobiety widzieliby
usprawiedliwienie zamachu samobójczego w wyroku dożywotniego więzienia (tab. 5).
Podobnie jak w kwestii zgonu bliskiej osoby, różnica częstości usprawiedliwiania między
mężczyznami a kobietami jest nader niewielka, nie można jednak zaprzeczyć jej istnieniu
i jest ona, jak widać, istotna nieomal na poziomie p = 0,01. Gdyby zatem na podstawie
tego materiału ktoś twierdził, że ogólnie w Polsce częściej mężczyźni niż kobiety
usprawiedliwiliby samobójcę, który targnął się na życie będąc przedtem skazany na
dożywotnie więzienie, ten ponosiłby ryzyko popełnienia błędu w sformułowanej
hipotezie wynoszące tylko 1%.
Bezsens życia. Mężczyźni częściej niż kobiety widzą bezsens życia jako
wystarczający powód, aby usprawiedliwić próbę samobójczą (tab. 6). Różnica w pro-
1022

porcji mężczyzn i kobiet widzących usprawiedliwienie samobójstwa w poczuciu


bezsensu życia jest nader niewielka, widać też jednak, że jest ona istotna statystycznie
wyraźnie poniżej p = 0,02.
Przytaczamy te niewielkie wprawdzie, lecz istotne różnice w częstości poglądów,
generowane przez płeć, ponieważ układają się one w konsekwentną całość. Widać
mianowicie, że we wszystkich tych przypadkach częściej mężczyźni skłonni są
usprawiedliwiać samobójców niż chciałyby tego kobiety. Ogólnie zatem w części
przypadków, gdy w oczach mężczyzn okoliczności, w jakich znalazł się samobójca,
usprawiedliwiają w pełni jego czyn, to w oczach kobiet rozpatrujących czyn tego samego
człowieka w tychże okolicznościach, nie stanowią one usprawiedliwienia.
Jak pamiętamy, lista okoliczności mogących ewentualnie usprawiedliwiać
samobójstwa składa się z dziewięciu pozycji. Istotne statystycznie różnice poglądów, tj.
częstości odpowiedzi twierdzących między mężczyznami a kobietami, dotyczyły
niektórych tylko okoliczności, innych zaś nie. Na przykład zawód miłosny, głębokie
kalectwo czy utrata majątku oceniane są jako usprawiedliwiające zamachy samobójcze
podobnie często przez kobiety i mężczyzn, tak że drobne różnice liczbowe w częstości
ocen ze strony kobiet i ze strony mężczyzn okazują się statystycznie nieistotne, w
każdym razie w graniach p = 0,05. Znaczy to, że nie możemy praktycznie gwarantować
ich nieprzypadkowości, reguła zaś metodologiczna postuluje, aby przyjmować za
prawdziwą hipotezę tzw. zerową, czyli w tym przypadku równościową, tak długo jak
długo nie można jej zdecydowanie obalić przy pomocy wyników badań. Tak więc np. co
do utraty majątku jako okoliczności usprawiedliwiającej zamach samobójczy musimy
stwierdzić, że przeprowadzone badania nie przyniosły rozstrzygnięcia w kwestii, czy
częściej kobiety czy też mężczyźni uważają tę okoliczność za usprawiedliwiającą próbę
samobójczą.
Żaden powód nie usprawiedliwia samobójstwa. Okazuje się, że kobiety częściej niż
mężczyźni głoszą pogląd, iż nie ma takiej okoliczności, która mogłaby usprawiedliwić
zamach samobójczy (tab. 7). Widać, że gdy nieco ponad połowa kobiet uważa, że żadna
okoliczność nie może usprawiedliwić samobójstwa, to tego samego zdania jest jednak
nieco mniej niż połowa mężczyzn. Jak widać, zależność tego poglądu od płci jest
głęboko istotna statystycznie, aczkolwiek wielkość współczynnika fi wskazuje na
zależność oczywiście słabą.
3. Wpływ płci na poglądy o motywach najczęściej skłaniających do samobójstwa
Okazuje się, że płeć wyrazicieli opinii wywiera wpływ na poglądy w kwestii trzech
tylko motywów spośród dwunastu znajdujących się na liście. Przedstawimy je poniżej.
Zawód uczuciowy (miłosny). Kobiety częściej niż mężczyźni wskazują zawód
miłosny jako jeden z najczęstszych motywów samobójstwa (tab. 10). Widać, że
1023
różnica jest niewielka, niewielka jest też silą zależności, której istotność mieści się
jednak w granicach p = 0,03.
Problemy rodzinne. Kobiety częściej niż mężczyźni wskazują problemy rodzinne
jako jeden z najczęstszych motywów samobójstwa (tab. 11). Okazuje się, że nieco
wyraźniejsza niż dotycząca zawodu miłosnego jest różnica proporcji kobiet i mężczyzn
wskazujących problemy rodzinne jako częsty powód samobójstw. Zapewne jest
rzeczywiście tak, że problemy rodzinne tak dotkliwe, że skłaniające aż do samobójstwa,
częściej bywają udziałem kobiet niż mężczyzn.
Depresja i inne zaburzenia psychiczne. Kobiety częściej niż mężczyźni wskazują
depresję jako jeden z najczęstszych motywów samobójstwa (tab. 12). Widać, że różnica
jest dość wyraźna i wyraźnie też istotna statystycznie. Widać też, że podobnie jak wobec
zawodu miłosnego bądź problemów rodzinnych, to kobiety częściej niż mężczyźni
uważają, że są to należące do najczęstszych powody samobójstw. Zarysowała się więc
sytuacja następująca: gdziekolwiek na liście okoliczności usprawiedliwiających
samobójstwa znajdujemy pozycję, co do której różnią się kobiety od mężczyzn, to
zawsze różnica polega na tym, że kobiety rzadziej niż mężczyźni uważają daną
okoliczność za usprawiedliwiającą samobójstwo. Jest natomiast dokładnie przeciwnie
wtedy, gdy idzie nie o ocenę (usprawiedliwia czy też nie...), lecz o własną wiedzę
potoczną. Okazuje się, że jeśli gdziekolwiek występuje różnica między kobietami a
mężczyznami co do częstości przypisywania danemu motywowi wielkiego znaczenia w
generowaniu samobójstw, to częściej wskazują taki motyw kobiety niż mężczyźni. Zatem
kobiety częściej niż mężczyźni nie znajdują żadnych usprawiedliwień dla zamachów
samobójczych, z drugiej strony częściej też uznają pewne okoliczności za stanowiące
częste motywy samobójstw. Brak więc ze strony kobiet zgody na zamachy samobójcze
łączy się z wynikającą często ze smutnych doświadczeń wiedzą realną na ich temat.
4. Wpływ płci na częstość obserwowania u siebie myśli
samobójczych
Mężczyźni częściej niż kobiety obserwują u siebie myśli samobójcze (tab. 13,
152,164). Tabela 13 ukazuje, że rzeczywiście mężczyźni nieco częściej niż kobiety
dostrzegają u siebie myśli samobójcze.
W tabeli 152 widać, że wartość średnia dotycząca kobiet jest nieco wyższa od
wartości dotyczącej mężczyzn, co świadczy o tym, że kobiety obserwują u siebie myśli
samobójcze nieco rzadziej niż mężczyźni.
Tabela 164 wskazuje, że istotność statystyczna efektu oddziaływania płci na
przeciętne nasilenie myśli samobójczych nieznacznie przekracza p = 0,002. Ostatecznie
zatem możemy stwierdzić, że aczkolwiek różnica jest niewielka, to jednak mężczyźni
częściej niż kobiety obserwują u siebie myśli samobójcze.
W tym miejscu wyczerpany został temat różnic wyników badania wywoływanych
przez płeć osób badanych. Proporcje odpowiedzi mężczyzn i kobiet na wszyst-
1024

kie inne pytania ankiety różniły się tak nieznacznie, że różnice te dalekie były od
posiadania waloru istotności statystycznej, przynajmniej w granicach p = 0,05.
Sumując: kobiety częściej niż mężczyźni uważają samobójców za dotkniętych
dolegliwościami psychicznymi i w związku z tym częściej też postulują, aby niedoszłych
samobójców leczyć psychicznie. Kobiety rzadziej niż mężczyźni akceptują eutanazję, a
stąd częściej niż mężczyźni postulują, by karać pomocników w eutanazji. Kobiety
rzadziej niż mężczyźni skłonne są usprawiedliwiać czyjeś samobójstwo nieuleczalną
chorobą, zgonem kogoś bliskiego, wyrokiem dożywocia bądź poczuciem bezsensu życia.
Kobiety częściej niż mężc2yźni uważają, że w ogóle żaden powód nie może
usprawiedliwić samobójstwa. Z drugiej strony, kobiety częściej niż mężczyźni wskazują
zawód miłosny, problemy rodzinne oraz depresję jako najczęstsze faktyczne motywy
samobójstw. Kobiety rzadziej niż mężczyźni obserwują u siebie myśli samobójcze.

Rozdział LXXVII
WPŁYW WIEKU NA POSTAWY WOBEC SAMOBÓJSTWA

Przypomnijmy, że ze względu na wiek podzielono badaną zbiorowość na pięć grup:


1) — 18-24 lata; 2) — 25-29; 3) — 30-39; 4) — 4M9; 5) — 50 i więcej lat.
Przedstawimy teraz te aspekty postaw wobec samobójstwa, na które stwierdzono istotny
statystycznie (w granicach do p = 0,05) wpływ zmiennej wieku w ujęciu według
powyższych pięciu kategorii.
1. Wpływ wieku na pogląd, że samobójcy dotknięci są wadą psychiczną
Ponieważ pytaniu na ten temat przypisano pięciostopniowa skalę odpowiedzi, wyniki
obliczano stosując jednoczynnikową analizę wariancji. Ogół wyników opisujących
zależność odpowiedzi od wieku respondentów zawierają tabele: 14, 145 i 157.
Okazuje się, że stosunkowo najrzadziej pogląd, iż podejmowanie próby samobójczej
świadczy o niedomaganiu psychicznym, pojawia się wśród osób w wieku 40-49 lat.
Tabela 145 ukazuje wartości średnie odpowiedzi na pytanie dla poszczególnych
wyróżnionych kategorii wieku. Pamiętajmy, że im wyższa wartość (w skali 1-5), tym
bardziej wskazuje na pogląd, że podjęcie próby samobójczej nie stanowi nigdy przejawu
zaburzeń psychicznych. Widzimy, że spośród pięciu grup wieku respondentów wyróżnia
się zdecydowanie grupa czwarta, czyli osoby w wieku 40-49 lat ze średnią wynoszącą
ponad 2,76. Pozostałe średnie są wyraźnie niższe, a zarazem wzajemnie zbliżone do
siebie. Tabela 157 wskazuje, dla których par grup wieku różnice średnich okazały się tak
znaczne, że istotne statycznie. Wszystkie istotne statystycznie różnice zaznaczone są
gwiazdkami. W tabeli podane są dokładne poziomy istotności dla różnic między średnimi
określonych grup.
Potwierdza się obserwacja z tab. 145. Widać mianowicie, że średnia grupy czwartej
(40-49 lat) różni się istotnie statystycznie od każdej innej średniej, natomiast żadne z
pozostałych średnich nie różnią się między sobą istotnie statystycznie.
1026

Tabela 14 ukazuje rozkłady procentowe odpowiedzi osób w poszczególnych grupach


wieku, a także wielkość współczynnika V Cramera i poziom istotności oparty na
obliczeniu cni2. Tu można zauważyć, że siła zależności jest niewielka, natomiast z
analizy wariancji okazuje się, że efekt wieku jest dalece istotny statystycznie w kwestii
poglądu, czy popełnienie samobójstwa świadczy o niedomodze psychicznej.
Sumując zatem: osoby w wieku 40-49 lat rzadziej niż osoby młodsze i osoby starsze
przypisują samobójcom niedomagania psychiczne.
Postulat leczenia psychicznego niedoszłych samobójców. Odnośne dane zawarte są
w tabeli 15. Gdy przeważająca część respondentów postuluje, by niedoszłych
samobójców leczyć psychicznie, to rzadziej od innych wyrażają taki pogląd osoby
najmłodsze, tj. w wieku 18-24 lata. W tym właśnie przejawia się wpływ wieku na
postulat leczenia psychicznego samobójców. Widać, że zależność nie jest zbyt silna, jest
jednakże wyraźnie istotna statystycznie.
Można sądzić, że dlatego właśnie wśród osób najmłodszych spotykamy stosunkowo
najrzadziej zwolenników kuracji psychicznej dla niedoszłych samobójców, ponieważ
osoby w tej grupie wieku przepełnia podejście liberalne do świata i ludzi. Nie należy do
niczego zmuszać, nie należy niczego bezwzględnie wymagać etc. Dlatego też, mimo iż
osoby najmłodsze nie wyróżniają się stosunkowo najrzadszym poglądem, że samobójcy
są „skrzywieni" psychicznie (rzadkością tego poglądu wyróżnili się ludzie w wieku 40-49
lat), to jednak wśród 20-latków najczęściej stosunkowo spotkać możemy przeciwników
narzucania innym np. kuracji psychicznej.
2. Wpływ wieku na akceptację eutanazji
Dane zawiera tabela 22. Jak widać, stosunkowo najczęściej eutanazja jest
akceptowana przez osoby w wieku 25-29 lat, a najrzadziej przez osoby po pięćdziesiątce.
Rzut oka na tabelę wskazuje, że różnice są nader jaskrawe. Gdy zaledwie kilkanaście
procent respondentów najstarszych opowiada się za eutanazją, to deklaruje taki pogląd
bez mała połowa respondentów dobiegających trzydziestki. Znajduje to odbicie w sile
zależności (stosunkowo wysoka wartość współczynnika fi) oraz w tym, że istotność
statystyczna zależności poglądów na eutanazję od wieku niższa jest niż 0,000001, a więc
mniej niż jeden do miliona!
Tak wyraźny wzrost liczby przeciwników eutanazji wśród osób najstarszych
wiekiem wiąże się, być może, z poczuciem zagrożenia właściwym zwłaszcza osobom
mniej wykształconym. Stary człowiek, zdany na siebie, a ogólnie słabo zorientowany w
świecie współczesnym, skłonny jest podejrzewać, że gdyby upowszechniono coś takiego
jak eutanazję, to z czasem doszłoby do tego, że ludzi starych, jako nieproduktywnych, a
więc niepotrzebnych, po prostu uśmiercano by z mocy prawa. Pogląd oczywiście
bzdurny, jednakże prawdopodobnie dość szeroko rozpowszechniony w kręgach osób
starszych czujących się bezradnymi.
1027
Liberalizm dwudziestoparolatków prowadzi ich z kolei do stosunkowo częstej
akceptacji eutanazji.
Postulat karania osób ułatwiających eutanazję. Konsekwentnie stosunkowo
najrzadziej postulują karanie osób ułatwiających eutanazję respondenci w wieku 25-29
lat, stosunkowo zaś najczęściej osoby po pięćdziesiątce. Dane te zawarte są w tabeli 23.
Widać dość wyraźną zależność poglądów na karanie pomocników w eutanazji od wieku
osób badanych (stosunkowo wysoka wartość V Cramera), sprowadzającą się do owych
dwóch wyróżnień: stosunkowo rzadki postulat karania ze strony osób przed trzydziestką i
stosunkowo częsty ze strony osób po pięćdziesiątce.
3. Wpływy wieku na poglądy o okolicznościach usprawiedliwiających samobójstwa
Niewątpliwie z wiekiem osób badanych wiąże się istotne statystycznie
zróżnicowanie opinii na temat okoliczności usprawiedliwiających zamachy samobójcze
w pięciu przypadkach spośród dziewięciu obejmowanych przez listę.
Nieuleczalna choroba połączona z silnym bólem. Okazuje się, że najczęściej uznają
ją za okoliczność usprawiedliwiającą samobójstwo osoby w wieku 25-29 lat, najrzadziej
natomiast osoby po pięćdziesiątce. Dane zawarte są w tabeli 16. Widać, że osoby
dobiegające trzydziestki nieomal dwukrotnie częściej niż te po pięćdziesiątce byłyby
skłonne uznać za usprawiedliwienie samobójstwa nieuleczalną chorobę połączoną z
silnymi bólami. Widać też, że istotność statystyczna zależności poglądu na tę kwestię od
wieku respondentów kształtuje się już poniżej p = 0,00001. Na każdych pięć osób
starszych wiekiem, dla czterech ciężka nieuleczalna choroba, związana przy tym z
doznawaniem silnego bólu, ciągle jeszcze nie stanowi dostatecznego usprawiedliwienia
dla zamachu samobójczego.
Zgon osoby bliskiej (tab. 17). Wyróżniają się tu tylko osoby w wieku 25-29 lat, w
których opinii rzadziej niż w opinii wszystkich pozostałych respondentów zgon bliskiej
osoby może stanowić dostateczny powód popełnienia samobójstwa. Charakterystyczne,
że gdy odsetki osób usprawiedliwiających zamach samobójczy z powodu zgonu osoby
bliskiej kształtują się nieomal jednakowo we wszystkich grupach wieku, to odsetek ów
wyraźnie obniża się właśnie w grupie wieku 25-29 lat. Dzieje się tak zapewne dlatego, że
w oczach osób najmłodszych, do 24 lat, osoby najbliższe to często po prostu rodzice, z
którymi nie konkurują inne osoby, tj. kochankowie, narzeczeni, świeżo poślubieni
małżonkowie. Inaczej jest już właśnie w grupie 25-29 lat. Tu najczęściej, gdy rodzice
pozostają osobami bliskimi i to ich zgon ma się głównie na myśli, to osoba dotknięta
zgonem któregoś z rodziców ma już własnego małżonka i często dzieci, tak że choć
zmarła osoba najbliższa, mianowicie matka lub ojciec, to jednak dziecko zmarłego czy
zmarłej zdążyło już znaleźć się w rodzinie własnej, nie zaś rodzinie pochodzenia.
Natomiast w kolejnych grupach wieku, poczynając od 30-39 lat, zgon bliskiej
1028

osoby to już głównie zgon współmałżonka lub dziecka, a więc zgon osoby często nie
do zastąpienia. Dlatego właśnie, jak można sądzić, właśnie tych kilka lat życia, tj. okres
od 25 do 29, to okres, w którym utrata rodziców odgrywa stosunkowo niewielką rolę, z
drugiej zaś strony, gdy traci się w tym wieku kogoś z najbliższej rodziny, to właśnie
najczęściej rodziców, nie zaś małżonka czy dziecko.
Utrata szacunku (tab. 18). Jest to w ogóle okoliczność najrzadziej w opinii osób
badanych usprawiedliwiająca zamach samobójczy, natomiast stosunkowo najczęściej jest
ona wskazywana przez osoby w wieku 40-49, a najrzadziej przez osoby w wieku 25-29
lat. Zauważmy, że spośród ponad 500 osób w tym właśnie wieku zaledwie 4 osoby
uznały utratę szacunku za okoliczność mogącą usprawiedliwiać samobójstwo.
Tak więc najczęściej poczytują utratę szacunku za okoliczność usprawiedliwiającą
osoby czterdziesto—pięćdziesięcioletnie, te bowiem posiadają nierzadko pewien dorobek
życiowy, nie tylko a nawet niekoniecznie materialny, lecz właśnie pewną pozycję
społeczną, częstokroć nieformalną, są po prostu ludźmi poważanymi, otaczanymi
szacunkiem. Jak widać, dla paru procent osób w tym wieku utrata szacunku mogłaby
stanowić okoliczność usprawiedliwiającą samobójstwo. Odnotujmy, że w gronie osób
powyżej 50 roku życia odsetek ów wyraźnie maleje. Należy sądzić, że wiąże się to z
przywiązaniem do życia osób starszych. Nawet nieuleczalna choroba związana z silnymi
bólami nie stanowiła w oczach przytłaczającej ich części dostatecznego powodu
usprawiedliwiającego samobójstwo, rym bardziej więc trudno, aby popełniać
samobójstwo dla takiego „drobiazgu" jak utrata szacunku. Co do osób młodych, to w
grupie najmłodszej, ludzi w wieku studenckim, spotkać można zapewne wiele osób
wypełnionych ideami, bezinteresownością etc.
W dzisiejszych czasach w tym właśnie wieku szacunek, honor, mogą jeszcze
niekiedy być w cenie. Mija kilka lat i właśnie znajdujemy 4 osoby wśród kilkuset, które
mówią, że utrata szacunku (zasłużona!) może usprawiedliwić zamach na własne życie.
Pozostali zapewne nie oddają się takim refleksjom, zajęci bardziej poczynaniami z
dziedziny marketingu.
Wyrok dożywotniego więzienia (tab. 19). Jak widać, stosunkowo najczęściej
uznaliby dożywocie za okoliczność mogącą usprawiedliwić samobójstwo osoby w wieku
40-49 lat, najrzadziej zaś osoby w wieku 25-29 lat. Można przypuszczać, że większość
respondentów dobiegających trzydziestki potraktowała taką okoliczność jako dalece
nierealną i stąd nie wskazała jej jako mogącej usprawiedliwić zamach samobójczy. Z
drugiej strony, osoby najstarsze, podobnie jak w innych przypadkach, nieskłonne są
uznać również taką okoliczność jak wyrok dożywotniego więzienia, która mogłaby
usprawiedliwić zamach samobójczy.
Poczucie bezsensu życia (tab. 20). Najczęściej wskazują na bezsens życia, jako
okoliczność mogącą usprawiedliwić samobójstwo, osoby w wieku 40-49 lat, często
jednak również osoby najstarsze. Rysuje się wyraźna cezura między osobami przed
czterdziestką a osobami po czterdziestce. Można sądzić, że tym ostatnim poczucie
bezsensu życia bywa nieobce, a opierać się może przede wszystkim na braku nadziei. W
gronie osób po pięćdziesiątce ów brak nadziei przybierać może
1029

postać „nic mnie już w życiu nie czeka" lub „ze zdrowiem moim jest źle, a zmiany
mogą być tylko na gorsze". U osób w wieku 40-49 lat poczucie bezsensu życia wiązać się
może z pierwszym bilansem życiowym, kiedy wiele osób dochodzi do przekonania, że
dalece nie osiągnęło celów kiedyś zamierzonych. Osoby w tym wieku nabierają
pewności, że nigdy już nie osiągną celów, wyglądających kiedyś na realne. Z wiekiem
40-49 lat wiążą się też zmiany rodzinne, głównie w dwóch postaciach. Pierwsza z nich to
odchodzenie, zakładanie własnych rodzin przez dorosłe już dzieci i zostawianie za sobą
pustki, druga — to częste w tym właśnie wieku rozpady małżeństw; zwłaszcza wśród
kobiet często wytwarza się tak dojmujące poczucie bezsensu życia, że może skłaniać do
usprawiedliwiania nawet samobójstwa.
Tak więc poczucie bezsensu życia może mieć szereg odmian i powodów, wspólne im
jest zaś jedno — to, że naprawdę wyraźnie zaczyna dawać o sobie znać po przekroczeniu
czterdziestego roku życia.
Pogląd, iż żaden powód nie usprawiedliwia samobójstwa (tab. 21). Jak należało
oczekiwać, jest to pogląd najbardziej rozpowszechniony wśród osób starszych,
„trzymających się życia". Ogólnie, im starsza grupa wieku tym nieco częściej ów właśnie
pogląd, że życie więcej jest warte niż cokolwiek. Znajdujemy jeden niewielki wyjątek
(zresztą w granicach błędu statystycznego), mianowicie osoby najmłodsze nieco częściej
niż dobiegające trzydziestki uważają, że życie jest tak ważne, iż żaden powód nie
usprawiedliwia odbierania go sobie.
4. Wpływ wieku na poglądy o najczęstszych motywach
samobójstw
Spośród obejmowanych przez listę dwunastu motywów — co do sześciu pojawiają
się istotne statystycznie różnice częstości ich wskazywania warunkowane przez wiek
osób badanych.
Zawód uczuciowy (miłosny) (tab. 24). Wyróżniają się grupy wieku zgodnie z
potocznymi oczekiwaniami: zawód miłosny jako jedną z najczęstszych sytuacji
mogących prowadzić do samobójstwa wymieniają stosunkowo najczęściej osoby
najmłodsze, wyraźnie zaś najrzadziej osoby po pięćdziesiątce. Różnice nie są wielkie,
jednakże wskazujące na istotność statystyczną zależności poglądów o rozczarowaniach
uczuciowych jako motywie samobójstwa od wieku. Zrozumiałe, że osoby najstarsze
sądzą, że jest to motyw nie należący do najczęstszych, gdy przeciwnie sądzą osoby
najmłodsze.
Przypatrując się odpowiedziom na pytanie o motywy, należy brać pod uwagę, że
mimo sformułowania pytania: „jakie motywy skłaniają ludzi najczęściej..." wiele
odpowiedzi padających na to pytanie stanowiło rezultat projekcji. Osoba badana
odpowiadając na tak sformułowane pytanie mogła z jednej strony starać się przypomnieć
sobie o znanych czy zasłyszanych przez nią przypadkach samobójstw, sięgając pamięcią
do mniemanych ich motywów, często jednakże była to odpowiedź raczej na pytanie „jak
ja bym się zachował?", tj. czy np. ja osobiście
1030
zdobyłbym się na samobójstwo z powodu zawodu miłosnego. W efektach projekcji
upatrywać należy choćby owej różnicy między częstością wskazań zawodu miłosnego
jako częstego powodu samobójstwa ze strony osób najmłodszych i osób najstarszych.
Problemy rodzinne (tab. 25). Jeśli w ogóle problemy rodzinne są często wskazywane
jako powszechny motyw popełniania samobójstw, to szczególnie często jest on
wskazywany przez osoby w wieku 40-49 lat, najrzadziej zaś podają go osoby z następnej
grupy wieku, tj. po pięćdziesiątce. Zauważmy też, że gdy u osób do 24 lat odsetek
przekracza 38%, to zaraz w grupie następnej obniża się do niespełna 36%, by w grupie
30-39 lat znowu wzrosnąć do 40%. Owe niewielkie wahnięcia są charakterystyczne: w
grupie najmłodszej problemy rodzinne dotyczą częstokroć jeszcze rodziny pochodzenia:
rodziców i rodzeństwa, wiek 25-29 lat to początkowy okres istnienia rodziny własnej,
okres wypełniony entuzjazmem i nadziejami. Po upływie kilku lat, gdy ludzie minęli
trzydziestkę, a nawet zbliżają się do czterdziestki, rośnie częstość pojawiania się
problemów rodzinnych, czyli rozmaitych konfliktów, zwłaszcza między małżonkami lub
np. między teściami a zięciami czy synowymi. Częstość takich konfliktów nasila się i
zapewne osiąga apogeum w wieku od 40 do 49 lat, stąd właśnie w wyniku naszych badań
uzyskujemy tu najwyższy odsetek. Okres następny to inne problemy, rzadziej już
problemy natury rodzinnej.
Depresja lub inne zaburzenia psychiczne (tab. 26). Depresja stosunkowo często
wymieniana jest jako motyw skłaniający ludzi do zamachów samobójczych, szczególnie
zaś często jest ona wymieniana przez osoby w wieku 40-49 lat, ale także przez osoby w
wieku 25-29. Najrzadziej wspominają depresję, jako motyw skłaniający do samobójstwa,
osoby w wieku 30-39 lat.
Można sądzić, że depresja to stan ducha pokrewny ostremu poczuciu utraty sensu
życia. Jak pamiętamy, utratę sensu życia uznawały za usprawiedliwiającą samobójstwo
najczęściej osoby w wieku 40-49 lat. Tu podobnie. Depresja to z re-gury rezultat utraty
nadziei, rozczarowań, doznawania odczucia znalezienia się w sytuacji bez wyjścia.
Z drugiej strony, depresja jako powód samobójstwa wskazywana jest też stosunkowo
często przez osoby w wieku 25-29 lat. Respondenci w tym wieku opierają się zapewne na
pamięci zdarzeń, z którymi zetknęli się. Większość osób w tym wieku „otarła się" o
samobójstwo jakiegoś kolegi, znajomego, rówieśnika. Mówiono wówczas, że popełnił on
samobójstwo popadłszy w stan depresji. Rzeczywiście, w tym właśnie wieku, tj. wieku
zakładania własnej rodziny, podejmowania odpowiedzialnej pracy, zdarzają się już na
progu niepowodzenia czy wręcz klęski, wywołujące w istocie stan depresji. Po
trzydziestce życie bywa już zwykle tak lub owak ułożone. Ktoś kto od początku natknął
się na klęski, zdążył do tego czasu popełnić samobójstwo, trafić do zakładu dla
psychicznie chorych czy też po prostu wykoleić się: zostać narkomanem, alkoholikiem
etc. Zatem wśród osób po trzydziestce nie ma już w zasadzie takich, inni zaś atrakcyjnie
lub mniej atrakcyjnie ułożyli sobie życie, a stąd mniej mają powodów zewnętrznych do
popadania w depresję. Ponieważ zaś, jak wspominaliśmy, odpowiedzi na to pytanie to
1031

w dużej mierze wyraz projekcji wtasnych odczuć, stąd właśnie wiek 25-29 lat
okazuje się wyróżniający dla częstości wskazywania właśnie depresji czy innych
zaburzeń psychicznych jako popularnego motywu samobójstw.
Nieuleczalna choroba (tab. 27). Tu wyróżniają się z jednej strony osoby najstarsze, z
drugiej — osoby w wieku 25-29 lat. Wśród osób najstarszych nieuleczalna choroba
wskazywana jest wyraźnie rzadziej niż w innych grupach wieku jako jeden z
najczęstszych motywów samobójstw. Oto kolejny przejaw „trzymania się życia" osób
starszych. „Prawda, jestem nieuleczalnie chory, ale na razie żyję, i chwała Bogu!" — to
właśnie wydaje się mottem osób starszych.
Co do osób w wieku 25-29 lat to rzeczywiście zamachy samobójcze zdarzające się
wśród ich rówieśników motywowane są stosunkowo często już to nieuleczalną chorobą,
już to trwałymi urazami nabytymi w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Ogólnie zaś w
tym właśnie wieku, wieku transferu od rodziny pochodzenia ku rodzinie własnej, zdarza
się stosunkowo wiele zamachów samobójczych, a więc również i motyw nieuleczalnej
choroby należy do wymienianych przez osoby badane z tej grupy wieku stosunkowo
często.
Głębokie kalectwo (tab. 28). Wyróżnia się tu grupa wieku 40-49 lat, mianowicie
osoby w tym właśnie wieku wyraźnie częściej niż wszystkie inne wskazują głębokie
kalectwo jako jeden z najczęstszych motywów zamachów samobójczych. Po
pięćdziesiątce odsetek ów maleje, znowu bowiem zapewne daje o sobie znać „trzymanie
się życia". Również osoby przed czterdziestką rzadziej obserwują w swym otoczeniu
zamachy samobójcze motywowane stanem głębokiego kalectwa. Przypomnijmy też, że
głębokie kalectwo to powód samobójstwa wymieniany w ogóle najczęściej spośród
wszystkich obejmowanych przez listę dwunastu powodów.
Inne motywy samobójstwa (tab. 29). Inne motywy, wymieniane w ogóle bardzo
rzadko, wskazywane są stosunkowo najczęściej przez osoby w wieku 40-49 lat, niewiele
rzadziej przez osoby po pięćdziesiątce, natomiast zdecydowanie najrzadziej przez osoby
najmłodsze. Jak wspominaliśmy już wcześniej, owe „inne motywy" to częstokroć
uszczegółowienia ogólniejszych motywów umieszczonych na liście. Sporadycznie
zdarzały się motywy, które trudno byłoby potraktować jako konkretyzację motywów z
listy.
5. Związek wieku z doświadczeniami osobistymi z dziedziny problematyki
samobójczej
Wiek osób badanych różnicuje istotnie statystycznie jedno tylko z doświadczeń,
mianowicie częstość występowania w roli adresata zwierzeń znajomych z myśli
samobójczych (tab. 30). Z oglądu tabeli trzy rzeczy rzucają się w oczy: po pierwsze,
najczęściej miały do czynienia ze zwierzeniami znajomych z ich myśli samobójczych
osoby w wieku 25-29 lat, po wtóre, najrzadziej odbierały takie zwierzenia osoby po
pięćdziesiątce, po trzecie, rzadko też stosunkowo zwierzenia takie odbierały osoby w
wieku 40-49 lat.
1032

Osoby po pięćdziesiątce, jako żyjące dwukrotnie lub ponad dwukrotnie dłużej niż te
dobiegające trzydziestki, siłą rzeczy musiały mieć więcej okazji, by wysłuchiwać
zwierzeń o myślach samobójczych. Skoro liczby wskazują coś dokładnie przeciwnego, to
jedno z trojga: bądź przed laty ludzie miewali o wiele rzadziej myśli samobójcze niż mają
je teraz, bądź przed laty mniej skłonni byli o nich opowiadać na prawo i lewo, bądź nasi
starsi wiekiem respondenci zapomnieli, że przed laty jacyś znajomi zwierzali im się z
myśli samobójczych (albo wyparli to ze swej pamięci). Niewykluczone, że trzydzieści lat
temu zwierzenie się przyjaciołom z myśli samobójczych było mniej rozpowszechnione
niż obecnie. Możliwe też jednak, że znowu jest to przejaw „trzymania się życia" przez
osoby starsze, które opierają się wnikaniu w rozważania dotyczące w ogóle samobójstw,
a więc tematu związanego ze śmiercią.
Powyższe rozważania dotyczą także, w zmniejszonej skali, osób w wieku 40-49 lat.
Interesujące jest natomiast, dlaczego tak znacznie wyróżniają się częstością brania
udziału w rozmowach o myślach samobójczych osoby w wieku 25-29 lat, ale już nie
młodsze od nich osoby w wieku studenckim. Można przypuszczać, że po prostu u osób
najmłodszych rozmaite trudności i zasadzki życiowe nie zdążyły jeszcze dojść do takiego
stopnia zaawansowania, aby wywołać myśli samobójcze, czy skłonić do podzielenia się
nimi z przyjaciółmi, znajomymi. W kręgach dwudziestolatków znane bywają sytuacje,
kiedy to dziewczyna dzwoni do pięciu przyjaciółek, alarmując je, że szósta z nich
zapowiada popełnienie samobójstwa, a w każdym razie bierze to pod uwagę. Chłopak się
„nie sprawdził", coś „nie wypaliło", ona sama „nie może zaistnieć". Dzisiejszy
dwudziestolatek w Polsce znaleźć może masę powodów do rozmyślania o samobójstwie,
którymi to myślami skwapliwie dzieli się z licznymi przyjaciółmi. Jak wynika z naszych
badań, „okres krytyczny" rozmów o myślach samobójczych to wiek 25-29 lat. Tak było
w Polsce anno 2000 i nie wiadomo, czy utrzyma się taka tendencja, czy też raczej myśli
samobójcze i rozmowy o nich z czasem rozpowszechnią się wśród osób raczej
młodszych, a więc w wieku 20—24 lata.
6. Wpływ wieku na własne skłonności samobójcze
Wpływ wieku wywierany jest istotnie statystycznie na jeden tylko aspekt własnych
skłonności samobójczych, mianowicie na częstość obserwowania u siebie myśli
samobójczych. Odpowiedzi na to pytanie ujęte zostały w pięciostopniową skalę, stąd dla
celów analizy statystycznej zastosowano nie tylko test chi2, lecz także jednoczynnikową
analizę wariancji.
Częstość własnych myśli samobójczych (tab. 31, 151, 163). Z oglądu tabeli 31
widzimy, że ogólnie im ludzie młodsi wiekiem, tym częściej obserwują u siebie myśli
samobójcze. Dokładniejsze dane zawarte są w tabeli 151. W tabeli podane są wartości
przeciętne dla sparametryzowanej skali odpowiedzi. Jak widać, najniższa przeciętna
(niespełna 4,38) dotyczy osób w wieku lat 30-39, najwyższa przeciętna zaś (4,58) —
osób po pięćdziesiątce. Jak pamiętamy, im wyższa war-
1033

tość przeciętna, na tym mniej częste myśli o samobójstwie wskazuje. Wielkości 5


odpowiada brak w ogóle myśli samobójczych, wielkości 4 — że myśli samobójcze
obserwowane są rzadko itd. Widać zatem, że przeciętny respondent po pięćdziesiątce, a
także w wieku 40-49 lat, raczej nigdy nie miewa myśli samobójczych niż miewa je
rzadko — natomiast przeciętny respondent poniżej czterdziestki raczej miewa je rzadko
niż nigdy. Widać przy tym, że stosunkowo najczęściej myśli takie pojawiają się u osób
po trzydziestce.
Tabela 163 wskazuje takie pary grup wiekowych, między którymi stwierdzono
istotne statystycznie różnice (w granicach przynajmniej p = 0,05) co do częstości
pojawiania się myśli samobójczych. Przypomnijmy, że wszystkie istotne statystycznie
różnice i tylko one zaznaczone są gwiazdkami. W tabeli podane są dokładne poziomy
istotności zróżnicowania przeciętnych częstości myśli samobójczych w danych parach
grup wieku.
Okazuje się zatem, że osoby najstarsze istotnie statystycznie rzadziej miewają myśli
samobójcze niż osoby pozostałe, z wyjątkiem tych w wieku 40-49 lat. Osoby w tym
właśnie wieku mają istotnie statystycznie mniej myśli samobójczych {tzn. mają je
rzadziej) niż osoby w wieku 25-29 lat, te zaś osoby nie różnią się istotnie statystycznie co
do częstości myśli samobójczych od osób najmłodszych oraz osób w wieku 30-39 lat,
wreszcie nie ma też istotnej statystycznie różnicy między osobami najmłodszymi a
osobami po trzydziestce. Dla wszystkich pozostałych par grup, czyli dla pięciu par,
różnice częstości występowania myśli samobójczych okazały się statystycznie istotne.
Inaczej niż w przypadku wysłuchiwania zwierzeń znajomych czy przyjaciół, własne
myśli samobójcze pojawiają się stosunkowo najczęściej nie wśród osób bardzo młodych,
lecz między trzydziestym a czterdziestym rokiem życia. Jest to już jednak „rodzinny"
okres życia, kiedy redukcji ulegają luźne kontakty przyjacielskie, a stąd też mniejsza
szansa, że ktoś mający myśli samobójcze zwierzać się będzie z nich jakimś osobom
odleglejszym niż członkowie własnej rodziny.
Potwierdza się natomiast stała tendencja „trzymania się życia" przez ludzi starszych:
w tej właśnie grupie myśli samobójcze, mimo pogorszenia się zdrowia, utraty nadziei,
często samotności, pogorszenia się standardu życia etc, pojawiają się najrzadziej.

Rozdział LXXVIII
RÓŻNICOWANIE POGLĄDÓW
NA PROBLEMATYKĘ SAMOBÓJSTW
PRZEZ POZIOM WYKSZTAŁCENIA
Wyróżniono cztery poziomy wykształcenia: podstawowy, zasadniczy zawodowy,
średni i wyższy. Okazało się, zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, że istnieją
wyraźne i istotne statystycznie zależności między poziomem wykształcenia a poglądami
na szereg kwestii z zakresu problematyki suicydalnej.
1. Samobójstwo z moralnego punktu widzenia
Aspektu moralnego zamachów samobójczych dotyczyły dwa pytania w ankiecie.
Jedno zwrócone było wprost do respondentów, czy uznają oni zamachy samobójcze za
zgodne ze swymi normami moralnymi. Drugie pytanie dotyczyło moralnego obowiązku
ratowania kandydatów na samobójców, tj. odwodzenia ich od zamiaru zamachu na
własne życie. Okazało się, że poziom wykształcenia wywiera wpływ na częstość
deklaracji w przypadku obu tych pytań. Różnice te przedstawimy kolejno.
Zgodność samobójstw z własnymi normami moralnymi (tab. 32). Rysuje się tu
bardzo wyraźna różnica pomiędzy osobami o wykształceniu poniżej matury a osobami o
wykształceniu co najmniej średnim. Gdy w ogóle przytłaczająca część respondentów
deklarowała, że zamachy samobójcze są oczywiście niezgodne z ich normami
moralnymi, to jednak około dwukrotnie częściej osoby mniej wykształcone nie dopatrują
się niezgodności samobójstw z wyznawanymi przez siebie normami moralnymi, w
porównaniu z osobami o wykształceniu przynajmniej średnim. Jak widać, ten jeden
element charakterystyki osobistej — poziom wykształcenia, wykazuje zależność wobec
potwierdzania lub zaprzeczania zgodności samobójstw z własnymi przekonaniami
moralnymi o sile 0,1 (10% skali), co nie jest mało jak na jedną tylko cechę osobistą.
Widać też, że istotność statystyczna zależności odpowiedzi na pytanie o zgodność
samobójstw z przekonaniami moralnymi od poziomu wykształcenia kształtuje się już
poniżej p = 0,000001.
Obowiązek moralny ratowania kandydatów na samobójców (tab. 33). Tu zależność
deklaracji od poziomu wykształcenia okazuje się mniej zdecydowana,
1035

ciągle jednak istotna statystycznie. Widać z tabeli, że stosunkowo najczęściej skłonne


są pozostawiać kandydatów na samobójców własnemu losowi osoby o wykształceniu
zasadniczym zawodowym, nieco rzadziej osoby po podstawówce, jeszcze rzadziej —
osoby po studiach, najrzadziej osoby z wykształceniem średnim. Ogólnie więc utrzymuje
się tendencja odczuwania przez osoby słabiej wykształcone mniejszej odpowiedzialności
moralnej za los samobójców.
2. Poziom wykształcenia a poglądy na eutanazję
Nie stwierdzono, wbrew przypuszczeniom, że poziom wykształcenia wywiera
wpływ na akceptację lub odrzucanie eutanazji. Różnice częstości akceptowania eutanazji
przez osoby o różnych poziomach wykształcenia okazały się statystycznie nieistotne (w
granicach p = 0,05), a więc obarczone ryzykiem przypadkowości. Natomiast na pytanie,
czy należy karać osoby pomagające innym w eutanazji, rozkłady odpowiedzi wiązały się
z poziomem wykształcenia respondentów.
Kary dla pomocników w eutanazji (tab. 41). Jak widać, zależność kształtuje się na
pograniczu akceptowalnej istotności. Układa się ona z wyraźną regularnością: im wyższy
poziom wykształcenia, tym rzadszy rygoryzm w kwestii pomocnictwa w eutanazji.
Różnice częstości postulowania, by pomocników w eutanazji karać więzieniem, są
między poszczególnymi grupami wykształcenia niewielkie, jednakże stopniowo, od
wykształcenia podstawowego do wyższego, dość już wyraźnie maleje odsetek osób
postulujących represjonowanie pomocników w eutanazji.
3. Wpływ poziomu wykształcenia na poglądy na temat kondycji psychicznej
samobójców
Dla odpowiedzi na oba pytania dotyczące kondycji psychicznej osób popełniających
samobójstwa różnice ich częstości okazały się istotne statystycznie.
Podjęcie próby samobójczej jako przejaw zaburzeń psychicznych (tab. 34, 147, 159).
W tabeli 34 znajdujemy dane o rozkładach odpowiedzi osób o różnych poziomach
wykształcenia. Okazuje się, że zależność pomiędzy poziomem wykształcenia a
ustosunkowaniem się do poglądu o zaburzeniach psychicznych samobójców jest
wyraźnie istotna statystycznie. W tabeli 147 zauważamy, że zdecydowanie wyróżnia się
spośród wszystkich respondentów grupa osób o wykształceniu zasadniczym
zawodowym. Przeciętna w tej właśnie grupie osób dostrzegalnie przewyższa przeciętne z
grup pozostałych, które z kolei nieomal nie różnią się między sobą. Tabela 159 wskazuje
poziomy istotności efektu wykształcenia dla poszczególnych par grup wyróżnionych
właśnie ze względu na poziom wykształcenia. Okazuje się, co było do odgadnięcia z
oglądu przeciętnych w tabeli 147, że jedyne istotne statystycznie różnice dotyczą właśnie
osób o wykształ-
1036

ceniu zasadniczym zawodowym i każdej innej grupy. Ta grupa odbiega od każdej


pozostałej, w obrębie zaś żadnej innej pary grup nie znajdujemy różnic istotnych
statystycznie.
Owo wyróżnienie osób z zasadniczym wykształceniem zawodowym koresponduje z
wynikami na temat zgodności samobójstw z normami moralnymi, a ściśle z gotowością
do przyjścia z pomocą człowiekowi zamierzającemu popełnić samobójstwo. Wśród osób
po ZSZ częściej niż wśród wszystkich innych grup rozpowszechniony jest pogląd, że
samobójca to nie „wariat", to przytomny człowiek, który wie czego chce i zatem nie
należy się wtrącać.
Postulat leczenia psychicznego odratowanych samobójców (tab. 35). Kolejne
potwierdzenie znajdujemy teraz: właśnie osoby po ZSZ stosunkowo najrzadziej (choć też
często) postulują, by odratowanych samobójców kierować na leczenie psychiczne. Widać
generalną różnicę między osobami niżej wykształconymi, tj. po podstawówce i po ZSZ, a
osobami wykształconymi wyżej — co najmniej matura, polegającą na tym, że ci drudzy
wyraźnie częściej niż pierwsi postulują zastosowanie takiego leczenia. Oczywiście
znaczna większość wszystkich w ogóle respondentów opowiada się za objęciem
niedoszłych samobójców opieką psychiczną, jednakże głosuje za tym wyraźnie więcej
osób wykształconych lepiej niż wykształconych słabiej.
4. Wpływ poziomu wykształcenia na uznawanie niektórych okoliczności za
usprawiedliwiające zamachy
samobójcze
Spośród dziewięciu okoliczności obejmowanych listą, dla pięciu okazały się
istotnymi statystycznie związane z wykształceniem osób badanych różnice w częstości
ocen usprawiedliwiających bądź odrzucających usprawiedliwienie samobójstw danymi
okolicznościami. Oto te okoliczności.
Zawód miłosny (tab. 36). Widać, że im wyższy poziom wykształcenia, tym nieco
rzadziej zawód miłosny bywa uznawany za okoliczność mogącą usprawiedliwiać
samobójstwo. Różnica szczególnie wyraźna dzieli osoby o wykształceniu średnim i
osoby o wykształceniu wyższym. Jak widać, spośród tych ostatnich zaledwie kilka osób
byłoby gotowych usprawiedliwiać zamach samobójczy okolicznością zawodu miłosnego.
Utrata majątku (tab. 37). Tu obraz rysuje się nieco bardziej złożony. Najrzadziej
usprawiedliwiałyby zamach samobójczy utratą majątku osoby o wykształceniu średnim.
Częściej czyniłyby to osoby po ZSZ, jeszcze nieco częściej osoby po podstawówce, a
najczęściej osoby po studiach. Wyjaśnienie tej złożonej nieco konfiguracji musi też
odwołać się do złożonych przesłanek. Otóż sądzimy, że dlatego mniej osób po maturze
widziałoby w utracie majątku usprawiedliwienie aż zamachu samobójczego niż widzą to
osoby gorzej wykształcone, że dla tych ostatnich częściej zapewne majątek, „kasa",
stanowi wartość bezkonkurencyjną. „Straciło się majątek, to nie ma po co żyć". Często
również osobom najniżej wy-
1037

kształconym, i przy tym raczej ubogim, utrata majątku kojarzy się wręcz z
perspektywą śmierci głodowej. W takich warunkach zamach samobójczy może być
usprawiedliwiony i, jak wiadomo, w ostatnich latach obserwujemy w Polsce dość liczne
przypadki samobójstw osób mało wykształconych w związku z bankructwem ich
drobnych firm itp.
Z kolei poszukujemy wyjaśnienia różnicy między odsetkiem usprawiedliwiających
samobójstwa utratą majątku wśród respondentów po maturze a znacznie wyższym
odsetkiem wśród respondentów po studiach. Tu odpowiedź, jak sądzimy, byłaby taka:
naprawdę bogaci przedsiębiorcy to z reguły ludzie po studiach. Wykształcenie dokładnie
średnie (matura) typowe jest, a przynajmniej było do niedawna, dla niezamożnej
urzędniczki utrzymującej się z pracy najemnej. Człowiek nie posiadający naprawdę
wielkiego majątku nie może też przeżyć, a na ogół również wyobrazić sobie jego utraty.
Urzędniczce kieszonkowiec w tramwaju może ukraść 100 zł, natomiast przedsiębiorcy
może spłonąć nie-ubezpieczona fabryka. Widać więc, kto ma silniejszy powód do
targnięcia się na swe życie, czyli która z dwóch sytuacji wyraźniej może usprawiedliwić
zamach samobójczy.
Utrata szacunku (tab. 38). Im wyższy poziom wykształcenia, tym częściej
wskazywanie utraty szacunku jako okoliczności mogącej usprawiedliwić zamach
samobójczy. Zauważa się przy tym dwie wyraźne cezury: między osobami o
wykształceniu podstawowym a osobami o wykształceniu zasadniczym zawodowym oraz
między osobami o wykształceniu średnim a osobami o wykształceniu wyższym.
Zaledwie jedna osoba z grupy o wykształceniu podstawowym wskazała na utratę
szacunku jako jedną z okoliczności mogących usprawiedliwić czyjeś samobójstwo. Z
drugiej strony, gdy zaledwie kilkanaście osób po studiach wskazało tę samą okoliczność,
to jest to jednak ponad 3% badanych z tej grupy. Tradycja cenienia własnego honoru,
traktowania szacunku do własnej osoby i do samego siebie jako cennej wartości — to
tradycja niektórych tylko środowisk, wśród których skądinąd tradycją też było
zapewnianie potomstwu wyższego wykształcenia. Skoro te dwie cechy są zbieżne, to
zrozumiałe, że to właśnie u osób po studiach stosunkowo najczęściej (choć w ogóle
rzadko) upatruje się utratę szacunku jako powód mogący usprawiedliwić samobójstwo.
Ponadto istnieją pewne zawody, a także stanowiska w rozmaitych hierarchiach
społecznych, do wykonywania lub utrzymywania których nieodzowne jest posiadanie
odpowiedniego szacunku. Gdy więc człowiek zajmujący określone stanowisko utraci
szacunek, skazuje go to nieomal automatycznie na rychłą utratę cennej, atrakcyjnej
pozycji społecznej, co dodatkowo może motywować ku samobójstwu.
Wyrok dożywotniego więzienia (tab. 39). Okazuje się, że schemat rozkładu wyników
dokładnie powtarza schemat dotyczący utraty majątku jako okoliczności
usprawiedliwiającej samobójstwo. Znowu jest tak, że najrzadziej usprawiedliwiłyby
samobójstwo z powodu skazania na dożywotnie więzienie osoby po maturze, częściej
osoby po ZSZ, jeszcze częściej po podstawówce, jednak wyraźnie najczęściej — osoby
po studiach. Wyjaśnienie byłoby poniekąd analogiczne do przedstawionego dla
okoliczności utraty majątku. Osoby słabo wykształcone,
1038

zwłaszcza tylko po podstawówce, nie wyobrażają sobie (chyba że mają coś


wspólnego osobiście ze środowiskiem przestępczym) osadzenia w więzieniu, a więc
całkowitej, nagłej zmiany trybu życia, przy braku umiejętności adaptacyjnych. Sądzimy,
że w tym właśnie tkwi różnica: osoby słabiej wykształcone, często dość prymitywne,
mają zbyt małe zdolności adaptacyjne, niewątpliwie niezbędne dla zapewnienia sobie
jakiegoś znośnego bytowania w ramach odbywania kary dożywocia. Osoby po maturze,
jako znacznie górujące umysłowo nad poprzednimi, dysponują też z reguły
nieporównanie większymi uzdolnieniami adaptacyjnymi. To jedna część wyjaśnienia —
druga, znowu analogicznie jak w przypadku utraty majątku — to zwrócenie uwagi na
fakt, że autentyczne dożywotnie więzienie dla wielu spośród osób po studiach
równoznaczne byłoby z całkowitym rozpadnię-ciem się w gruzy dotychczasowego stylu
życia. Kontrast stałby się tak jaskrawy, że wręcz mogący usprawiedliwić zamach
samobójczy. Uzyskane więc wyniki badania wskazują ubocznie, że stosunkowo
najbardziej obronną ręką powinny utrzymywać się w warunkach długoletniego
uwięzienia osoby o wykształceniu średnim.
Poczucie bezsensu życia (tab. 40). Bezsens życia skłonnych byłoby uznać za
usprawiedliwiający samobójstwo stosunkowo najwięcej osób tylko po podstawówce.
Może budzić to zdziwienie: przeżywanie bezsensu życia, snucie myśli na takie tematy,
poczytać można za domenę ludzi raczej wykształconych, o znacznej biegłości
intelektualnej, nie zaś za tematykę stałych rozważań prowadzonych przez
niewykwalifikowanych robotników. Jak sądzimy, termin „bezsens życia" (a pierwotnie:
„sens życia") pokazał wyraźnie swą wieloznaczność. Niewykwalifikowany robotnik od
lat bezrobotny, od miesięcy pozbawiony zasiłku, dostrzega bezsens życia polegający na
jego dramatycznej sytuacji materialnej i braku nadziei. Zapewne więc pojęcie „bezsensu
życia" wiąże się osobom słabo wykształconym najczęściej z negatywnym opisem
warunków bytowych. Bezsens zaś życia w ujęciu inteligenta po studiach wiąże się często
z rozważaniami egzystencjalnymi ocierającymi się wręcz o filozofię. Zapewne dlatego
właśnie stosunkowo najrzadziej przypisywana jest bezsensowi życia rola sprawcza
wobec samobójstw przez osoby, które wprawdzie nie studiowały, ale posiadają pełne
wykształcenie średnie.
5. Wpływ poziomu wykształcenia na poglądy dotyczące najczęstszych motywacji
samobójstw
Spośród dwunastu motywów samobójstw z listy — dla sześciu okazały się istotne
statystycznie różnice częstości odpowiedzi związane z poziomem wykształcenia
respondentów.
Problemy rodzinne (tab. 42). Układ wyników jest następujący: najczęściej w
problemach rodzinnych upatrują motywy samobójcze osoby o najsłabszym
wykształceniu, następnie osoby po studiach, później osoby o wykształceniu zasadniczym
zawodowym, najrzadziej osoby o wykształceniu średnim. Trudno zinter-
1039

pretować taki właśnie kierunek zmniejszania się częstości wskazywania problemów


rodzinnych jako jednego z głównych motywów samobójstw. Odpowiedź leży zapewne w
wieloznaczności terminu „problemy rodzinne": można sądzić, że dla osób po
podstawówce problemy rodzinne to z reguły problemy innego rodzaju niż występujące
pod tą samą nazwą problemy dla osób po studiach.
Zgon osoby bliskiej (tab. 43). Tu dane okazują się klarowne: im wyższy poziom
wykształcenia, tym częściej pojawia się pogląd, że zgon osoby bliskiej to jeden z
głównych motywów popełniania samobójstw. Szczególnie wyraźnie widać różnicę
między respondentami z wykształceniem podstawowym i po ZSZ oraz między
respondentami po maturze i po studiach. W ogóle różnice są bardzo wyraźne: wygląda na
to, że generalnie osoby bardziej wykształcone silniej, głębiej przeżywają utratę bliskich.
Kłopoty materialne (tab. 44). Tu wyniki okazują się skomplikowane: najczęściej
zaliczają kłopoty materialne do głównych motywów samobójstw osoby tylko po
podstawówce, z kolei osoby po maturze, po studiach, najrzadziej zaś osoby po ZSZ. Ta
właśnie ostatnia liczba trudna jest do interpretacji. Znowu zapewne idzie o
wieloznaczność również tego określenia: „kłopoty materialne", trudno jednak wskazać
odcienie znaczeniowe nadawane temu określeniu przez ludzi o różnych poziomach
wykształcenia. Ta więc kwestia wymagałaby bardziej szczegółowych badań.
Zaburzenia psychiczne, np. depresja (tab. 45). Obraz rysuje się taki: częściej
wskazują depresję jako jeden z głównych motywów samobójczych osoby lepiej
wykształcone, a więc co najmniej po maturze, rzadziej osoby wykształcone słabiej, przy
czym najrzadziej — osoby po ZSZ. Być może, niewielka różnica między osobami po
podstawówce a tymi po ZSZ stanowi efekt przypadku, jeśli jednak jest to wyraz
tendencji, to podobnie jak poprzednia, dotycząca kłopotów materialnych, trudna jest do
zinterpretowania.
Nieuleczalna choroba (tab. 46). Tu sytuacja jest jasna: z grupy na grupę wraz ze
wzrostem poziomu wykształcenia wzrasta też częstość zaliczeń nieuleczalnych chorób do
głównych motywów samobójczych. Zwróćmy także uwagę, że z grupy na grupę różnice
maleją: gdy między grupą o wykształceniu podstawowym a sąsiednią o wykształceniu
zasadniczym zawodowym obserwujemy różnicę niespełna 5%, to różnica kolejna jest już
tylko nieco wyższa od 3%, zaś różnica ostatnia, między osobami po maturze a osobami
po studiach nie sięga nawet 2%. Tak więc im niższy poziom wykształcenia tym rzadziej
zalicza się nieuleczalne choroby do głównych motywów samobójczych. Szczególnie to
widać przy najniższym poziomie wykształcenia.
Inne motywy samobójstw (tab. 47). O innych motywach wspominają najczęściej
osoby po wykształceniu podstawowym, nieco rzadziej osoby po studiach, wyraźnie zaś
rzadziej osoby po maturze i najrzadziej po ZSZ. Te wyniki wiążą się zapewne z faktem,
że niektóre osoby, właśnie o wykształceniu tylko podstawowym, podawały jako „inne
motywy" pewne uszczegółowienia motywów zawartych na przytoczonej liście, natomiast
osoby po studiach częściej zapewne podawały motywy autentycznie wykraczające poza
listę.
1040

6. Poziom wykształcenia a osobiste doświadczenia zetknięcia się z problematyką


samobójczą
Spośród odpowiedzi na cztery pytania składające się na dział „doświadczenia
osobiste" — odpowiedzi na pytanie o to, czy ktoś z rodziny zwierzał się respondentowi z
myśli samobójczych, okazały się zróżnicowane statystycznie nie-istotnie. Zróżnicowanie
odpowiedzi na trzy pytania pozostałe wykazały walor istotności statystycznej.
Należy przy tym mieć na uwadze, że ta grupa pytań to już nie pytania o poglądy, lecz
o przeżycia własne, doświadczenia. Również jednak przeżycia mogą wiązać się i de facto
są powiązane z takimi cechami, jak np. poziom wykształcenia.
Próby zamachów samobójczych podejmowane przez osoby znajome (tab. 48).
Stosunkowo najczęściej zetknęły się z próbami samobójstw w gronach swych znajomych
osoby po studiach. Kolejna grupa to osoby z wykształceniem podstawowym, następnie
osoby po maturze, wreszcie osoby o wykształceniu zasadniczym zawodowym. Ta
ostatnia różnica jest przy tym najmniejsza, najjaskrawiej zaś wyróżnia się grupa osób po
studiach.
Zwierzenia znajomych z myśli samobójczych (tab. 49). Obraz bardzo wyraźny,
trudny natomiast do objaśnienia. Jak widać, jaskrawo wyróżniają się częstością słuchania
zwierzeń przyjaciół o ich myślach samobójczych osoby o wykształceniu tylko
podstawowym. Gdy w każdej innej grupie odsetek osób pamiętających zwierzenia tych
czy innych przyjaciół z ich myśli samobójczych nie sięga 20%, to akurat w grupie osób o
wykształceniu odstawowym przekracza 30%. Nasuwa się wyjaśnienie, które trudno
uznać za z pewnością wiarygodne, jednakże, jak sądzimy, dość prawdopodobne. Wśród
osób o wykształceniu podstawowym częściej niż wśród innych spotyka się pewien rodzaj
naiwności polegający na mało krytycznym dawaniu wiary wszystkiemu, co słyszy się od
innych ludzi. Łatwo można sobie wyobrazić np. rozmowę dwóch sąsiadek, z których
jedna histerycznie wykrzykuje: „Ja tego nie wytrzymam! Ja się powieszę, albo co...", a
druga przyjmuje te wynurzenia za oczywiście wiarygodne. Po pewnym czasie trafia się
losowo, że właśnie ta druga sąsiadka jest respondentką naszego badania i pytana, czy
zwierzał jej się ktoś znajomy z myśli samobójczych, odpowiada: „pewnie, że tak!".
Samobójstwa w rodzinie (tab. 50). I w tym przypadku wyróżniają się osoby o
wykształceniu podstawowym. To one właśnie najczęściej podają, że zdarzały się w ich
rodzinie zamachy samobójcze. Próbując znaleźć objaśnienie owego wyróżniania się osób
o wykształceniu podstawowym, zwróćmy uwagę na banalną w końcu okoliczność:
istnieje w Polsce dość wyraźna korelacja między poziomem wykształcenia rodziców a
liczbą dzieci w rodzinie. Istnieje też inna silna korelacja, mianowicie między poziomem
wykształcenia rodziców a poziomem wykształcenia ich dzieci. W rezultacie przeciętny
Polak o wykształceniu tylko podstawowym znacznie częściej pochodzi z rodziny
wielodzietnej niż Polacy o znaczniejszym poziomie wykształcenia. Należy to podwoić,
bowiem skorelowany jest także
1041

poziom wykształcenia męża i żony. W rezultacie osoby o wykształceniu tylko


podstawowym mają z reguły o wiele liczniejsze rodziny niż inne osoby. Wśród osób o
wykształceniu podstawowym, często pochodzenia wiejskiego, jest też silniejsza tradycja
utrzymywania więzów rodzinnych, związanych często z więzami sąsiedzkimi,
zamieszkiwania jednej wioski itp. Zmierzamy do tego, że jeśli cała rodzina osoby A
składa się z czterech osób, cała zaś rodzina osoby B z 60 osób, to czyste
prawdopodobieństwo trafienia się zamachu samobójczego jest o wiele wyższe w rodzinie
osoby B. Ta zatem okoliczność, różnica wielkości rodzin, może przyczynić się do
wyjaśnienia stwierdzonej i ukazanej w tabeli różnicy, choć nie twierdzimy, że
wyczerpuje ona sprawę.
7. Wpływ poziomu wykształcenia na własne skłonności
samobójcze
Stwierdzono istotność wpływu poziomu wykształcenia na odpowiedzi na wszystkie
trzy pytania z bloku własnych skłonności samobójczych.
Własne myśli samobójcze (tab. 51,153,165). W tabeli 51 widać dość wyraźne
różnice w częstości odpowiedzi na pytanie o własne myśli samobójcze osób o różnym
poziomie wykształcenia. Zależność okazała się istotna w granicach p = 0,00001.
Tabela 153 ukazuje, że najwyższa przeciętna dotyczy osób o wykształceniu średnim,
a najniższa — osób o wykształceniu podstawowym. Jak pamiętamy, dokładna wielkość
4,00 odpowiada rzadkiemu pojawianiu się myśli samobójczych, natomiast dokładna
wielkość 5,00 odpowiada temu, że myśli samobójcze nie pojawiają się nigdy. Tak więc
wskaźnik przeciętny dotyczący osób po maturze sytuuje je już minimalnie bliżej
odpowiedzi „nigdy" niż odpowiedzi „rzadko", natomiast wskaźniki przeciętne
pozostałych grup wykształcenia umiejscawiają je bliżej odpowiedzi „rzadko" niż
„nigdy".
Rzut oka na tabelę 165 wskazuje, między którymi grupami różnice przeciętnych
okazały się statystycznie istotne. Otóż różnice istotne statystycznie dotyczą tylko dwóch
par grup: wykształcenie zasadnicze zawodowe a wykształcenie średnie oraz
wykształcenie zasadnicze zawodowe a wykształcenie wyższe. Różnice w obrębie
wszelkich innych zestawień grup parami okazały się statystycznie nieistotne, a więc, być
może, czysto przypadkowe.
Noszenie się z poważnym zamiarem samobójstwa (tab. 52). Stosunkowo najczęściej
przyznają się do takiego zamiaru osoby o wykształceniu podstawowym, rzadziej — o
wykształceniu zasadniczym zawodowym, z kolei minimalnie rzadziej osoby po studiach i
wreszcie najrzadziej osoby o wykształceniu średnim. Można sądzić, że owe pojawiające
się „poważne zamiary samobójcze" z jednej strony wśród osób zaledwie po
podstawówce, z drugiej — wśród osób po studiach, to zamiary stanowiące rezultat
przemyśleń opartych na przesłankach o zgoła innej treści. Gdyby badania te pogłębić i
wypytać osoby podające, że nosiły się kiedyś z poważnym zamiarem samobójstwa, o to,
jak dochodziły do swoich za-
1042

mierzeń, w jakich okolicznościach i drogą jak przebiegających rozumowań, wówczas


zapewne okazałoby się, że z gruntu odmienne były rozumowania osób po podstawówce i
osób po studiach, prowadzące jednych i drugich do poważnego zamiaru samobójczego.
Faktyczna próba popełnienia samobójstwa (tab. 53). Zestawienie liczb wskazuje
jedno: jaskrawo odróżniają się osoby po podstawówce od wszystkich innych co do
rozpowszechnienia wśród nich prób samobójczych. Gdy parę procent osób po maturze i
po studiach przyznało się do własnych prób samobójczych, gdy nieco więcej osób po
ZSZ również wspomniało o swych próbach, to wśród osób o wykształceniu
podstawowym znajdujemy z górą dwukrotnie więcej próbujących kiedyś popełnić
samobójstwo. Przedkładamy Czytelnikowi następującą drogę rozumowania:
Człowiek podejmuje próbę samobójstwa, jeśli ocenia swoje położenie jako
szczególnie złe. Z pewnością ocena własnego położenia jako szczególnie złego różni się
między osobami o wykształceniu wyższym i osobami o wykształceniu podstawowym. Po
pierwsze, rozmaite przypadłości zdarzające się dość często osobom po podstawówce nie
zdarzają się prawie nigdy osobom po studiach, i vice versa. Po wtóre, różne zapewne są
przypadłości, które w oczach człowieka po podstawówce stanowią dostateczny powód,
by targnąć się na własne życie, nie wystarczą natomiast do tego w oczach człowieka po
studiach, i znowu vice versa. Dlatego też w poszukiwaniu odpowiedzi, dlaczego tak
znacznie częściej osoby o najniższym wykształceniu podejmują zamachy samobójcze
(nie tylko w porównaniu z osobami po studiach, ale i innymi), trzeba ustalić rejestr
dolegliwych okoliczności: takich, które przytrafiają się stosunkowo często właśnie
osobom o najniższym wykształceniu, i takich, na które często narażone są osoby po
studiach, lecz nie osoby po podstawówce. Z drugiej strony należy zbadać, na jakie
okoliczności osoby po podstawówce reagują z całą powagą, gdy osoby po studiach
lekceważąco, z pobłażliwością, jak też vice versa.

Rozdział LXXIX
ZWIĄZEK POGLĄDÓW NA TEMATY SUICYDALNE Z MIEJSCEM
ZAMIESZKANIA
Ogół respondentów pogrupowano na mieszkańców wsi i miast, tych zaś ostatnich —
według zaludnienia zamieszkiwanych miast, wyróżniając grupy mieszkańców miast
małych o zaludnieniu do 50 tysięcy, średnich — od 50 do 200 tysięcy, większych od 200
do 500 tysięcy, największych — od 500 tysięcy do miliona i mieszkańców Warszawy.
Jeśli pytać o typowe małe miasto w Polsce, to ze względu na strukturę zaludnienia
małych miast praktycznie mało liczą się miasta najmniejsze, zwłaszcza te do 5 tys.
mieszkańców. Najwięcej, ponad połowa ludności zamieszkującej miasta do 50 tysięcy, to
mieszkańcy miast w granicach zaludnienia 20 tysięcy do 50. Znaczną również część tej
grupy społeczeństwa polskiego stanowią mieszkańcy miast o zaludnieniu od 10 tysięcy
do 20 tysięcy. W odpowiedzi na pytanie o jedno czy dwa typowe miasta z tej grupy
możemy np. wskazać Krasnystaw w woj. lubelskim czy Sulechów w woj. lubuskim.
Oczywiście, można by wskazać również sto kilkadziesiąt innych miast. Tak więc typowe
miasto z grupy miast małych to miasto powiatowe, średniej wielkości jak na ośrodek
administracyjny właśnie powiatu.
Typowe miasta średniej wielkości to jeszcze przed dwoma laty najmniejsze z miast
wojewódzkich, obecnie zaś duże miasta powiatowe o faktycznym statusie ośrodków
subregionalnych. By znowu wymienić przykładowo typowe miasta z tej grupy, wskażmy
Jelenią Górę w województwie dolnośląskim i Płock w woj. mazowieckim.
Większe miasta, a więc te o zaludnieniu od 200 do 500 tys. to na ogół miasta
wojewódzkie, prawie zaś każde z nich było kiedyś miastem wojewódzkim (z wyjątkiem
kilku miast GOP-u oraz m. Gdyni). Typowe więc miasta z tej grupy to np. Białystok czy
Bydgoszcz.
Co do typowości miast największych, to skoro są to tylko cztery miasta, wystarczy
wymienić je, co uczyniliśmy już na początku. Powtórzmy teraz: Łódź, Kraków,
Wrocław, Poznań.
Warszawa stanowi tu grupę osobną, nie tylko jako jedyne w kraju miasto liczące
ponad milion mieszkańców, ale jako miasto wyróżniające się rozma-
1044

chem i zamożnością, co niewątpliwie rzutuje także na poglądy w kwestiach


suicydalnych.
Co się tyczy typowych wsi, to nie wydaje się możliwe ich wskazanie, tak wyraźnie
bowiem wyodrębniają się obecnie różne typy wsi ze względu na źródła utrzymania ich
mieszkańców, uczestnictwo w kulturze i cywilizacji, wreszcie zamożność. Mamy tu
paletę poczynając od podmiejskich wsi wokół Warszawy czy Poznania, kończąc zaś na
popegeerowskich miejscowościach w woj. warmińsko-mazurskim czy wyludnionych
wioskach na wschodnich krańcach lubelszczyzny.
Powyższy wstęp może być przydatny Czytelnikowi, który natknąwszy się dalej w
tekście na informacje odnoszące się do miast pierwszej grupy wielkości, może sobie
wyobrażać właśnie Krasnystaw czy Sulechów, czytając o mieszkańcach miast średnich,
może przywołać Jelenią Górę czy Płock, dla miast większych mieć przed oczami
Białystok lub Bydgoszcz itd.
1. Moralny punkt widzenia na samobójstwa a miejsce zamieszkania
Istotne statystycznie okazały się zarówno związane z miejscem zamieszkania
zróżnicowania częstości deklaracji o zgodności bądź niezgodności samobójstw z
wyznawanymi normami moralnymi, jak też opinie na temat obowiązku moralnego
ratowania kandydatów na samobójców.
Zgodność samobójstw z własnymi normami moralnymi (tab. 54). Różnice związane
z miejscem zamieszkania okazują się nader jaskrawe. Widać, że stosunkowo najczęściej
nie mają nic przeciwko samobójstwom z moralnego punktu widzenia: z jednej strony
mieszkańcy Warszawy, a także innych miast największych, z drugiej strony —
mieszkańcy wsi. Tak więc zamachy samobójcze akceptowane są z moralnego punktu
widzenia stosunkowo najrzadziej przez mieszkańców miast małych i średnich, akceptacja
taka rośnie nieco wśród mieszkańców miast większych, znacznie wzrasta w miastach
największych, by osiągnąć maksimum w Warszawie. Pozostaje jednak zagadką, czemu
równocześnie obserwuje się tak znaczną co do częstości akceptację moralną samobójstw
przez mieszkańców wsi. Niewykluczone, że dominuje tu prosuicydalna motywacja
ekonomiczna. Rzeczywiście, na wielkich obszarach wiejskich, zwłaszcza
popegeerowskich, znajdujemy ludzi, którym brak środków utrzymania i w których
świadomości zdążyło się utrwalić, że jest to brak permanentny. Niektórzy z tych ludzi
mogą wręcz nosić się z zamiarami samobójczymi, a czując się usprawiedliwieni
katastrofalnymi warunkami życia, nie widzą nic zdrożnego moralnie w zamachu na
własne życie.
Z drugiej strony, tolerancja moralna wobec samobójstw w miastach największych,
zwłaszcza w Warszawie, wiąże się raczej z rozpowszechnionym wysokim
wykształceniem mieszkańców, z obecnością licznych środowisk intelektualistów czy też
aspirujących do takiej warstwy, tam zaś powszechny jest liberalizm moralny, a wobec
tego brak dezaprobaty moralnej również wobec samobójstw.
1045

Obowiązek moralny ratowania kandydatów na samobójców (tab. 55). Obowiązek


moralny ratowania kandydatów na samobójców dostrzegają prawie wszyscy Polacy,
jednak szczególnie wielu, jak widać z tabeli, wśród mieszkańców miast małych,
stosunkowo zaś najrzadziej interwencja wobec kandydatów na samobójców wskazywana
jest jako obowiązek moralny przez mieszkańców miast większych, lecz nie
największych. Interesujące, że podobnie jak w kwestii dezaprobaty moralnej wobec
zamachów samobójczych, tak i tutaj liczby charakteryzujące Warszawę szczególnie
blisko pokrywają się z liczbami charakteryzującymi mieszkańców wsi.
2. Wpływ miejsca zamieszkania na poglądy na temat kondycji psychicznej
samobójców
Wielkość zamieszkiwanej miejscowości wywiera wpływ istotny statystycznie
zarówno na pogląd o niedostatkach psychicznych osób podejmujących próby
samobójcze, jak i na postulat leczenia psychicznego samobójców odratowanych.
Próba samobójcza jako przejaw zaburzeń psychicznych (tab. 56, 148, 160). Tabela
56 ukazuje istotną statystycznie i jaskrawą zależność między miejscem zamieszkania a
rozkładem odpowiedzi na temat częstości towarzyszenia zaburzeń psychicznych próbom
samobójczym podejmowanym przez ludzi.
W tabeli 148 znajdujemy wartości przeciętne. Widać, że największa przeciętna
dotyczy mieszkańców Warszawy, najniższa zaś przeciętna — mieszkańców małych
miast. Widać też, że jedną zbliżoną wielkością grupę przeciętnych tworzą liczby
dotyczące mieszkańców miast małych, średnich oraz mieszkańców wsi. Druga grupa to
mieszkańcy miast większych, lecz nie największych i Warszawy. Mieszkańcy miast
największych, oprócz Warszawy, sytuują się pomiędzy owymi dwiema grupami.
Podobieństwa i różnice dokładnie ukazane są w tabeli 160. Widać, jak głęboko
istotne statystycznie są tu różnice np. między poglądami mieszkańców Warszawy a
poglądami mieszkańców miast małych, średnich czy także wsi; owych istotnych
statystycznie różnic jest zresztą więcej, co wskazują gwiazdki w tabeli.
Tak więc okazuje się, że pogląd o tym, iż podejmowanie prób samobójczych
niekoniecznie stanowić musi przejaw zaburzeń psychicznych, rozpowszechniony jest
najbardziej wśród mieszkańców Warszawy, a z kolei wśród mieszkańców małych miast i
praktycznie też wśród mieszkańców miast średnich i mieszkańców wsi bardziej
rozpowszechniony jest pogląd, że jeśli ktoś podejmuje próbę samobójczą, to zapewne
cierpi na jakieś dolegliwości psychiczne.
Postulat leczenia psychicznego niedoszłych samobójców (tab. 57). Wyniki nie
układają się tu w żadną wyraźną całość. Jedyne, co można stwierdzić, to wyraźne
odbieganie mieszkańców Warszawy od pozostałych osób badanych co do częstości
zgłaszania postulatu, by odratowanych samobójców obejmować zaraz opieką psychiczną
czy psychiatryczną. Mieszkańcy Warszawy wyraźnie rzadziej niż inni badani wyrażają
taki postulat. Najczęściej natomiast wysuwają go miesz-
1046

kańcy innych największych miast, a także miast średnich, natomiast rzadziej jest on
wysuwany przez inne osoby badane, najrzadziej przy tym przez mieszkańców małych
miast.
3. Miejsce zamieszkania a akceptacja eutanazji
Badania wykazały, że miejsce zamieszkania wpływa na częstość zarówno deklaracji
przeciw eutanazji, jak i na częstość postulowania, by pomocnicy w eutanazji podlegali
karze.
Akceptacja eutanazji (tab. 64). Zarysowały się dwie grupy: jedna, złożona z
mieszkańców Warszawy, miast średnich i wsi, w której przeciwników eutanazji jest
stosunkowo mniej, oraz druga, złożona z mieszkańców największych miast oprócz
Warszawy, ale też małych miast i miast większych, w której przeciwników eutanazji jest
wyraźnie więcej. Niewątpliwie inna jest motywacja typowego zwolennika eutanazji
wśród mieszkańców Warszawy inna zaś wśród mieszkańców wsi. Interesująca różnica:
mieszkańcy wsi i mieszkańcy miast najmniejszych różnią się wyraźnie wskaźnikami
częstości akceptacji eutanazji. Niewątpliwie poglądy religijne i moralne mieszkańców
wsi i mieszkańców najmniejszych miast są zbliżone, być może jednak rzadziej w rodzinie
miejskiej, choćby małego miasta, odczuwa się zbyteczność starego niedołężnego
człowieka niż w rodzinie wiejskiej. Oczywiście uwaga ta ma charakter luźnej, nie
potwierdzonej hipotezy.
Ów najwyższy wskaźnik zwolenników eutanazji wśród mieszkańców Warszawy
związany jest zapewne z liberalnym podejściem stołecznego inteligenta, który najdalszy
jest od zabraniania komukolwiek czegokolwiek, a więc też pozbawienia się życia na
własne żądanie.
Karanie osób pomagających w eutanazji (tab. 65). Postulat karania pomocników w
eutanazji jest szczególnie rozpowszechniony wśród mieszkańców wsi i mieszkańców
małych miast. Porównując częstość odpowiedzi na to pytanie ze strony mieszkańców wsi
i częstość odpowiedzi w tej grupie na pytanie o ogólną dopuszczalność eutanazji trzeba
stwierdzić, że wśród wiejskich respondentów znajduje się pewien, niewielki wprawdzie
odsetek osób, które równocześnie akceptują eutanazję i żądają karania osób
pomagających przy eutanazji. Nie jest to ścisła sprzeczność: można wyobrazić sobie
połączenie tych dwóch poglądów w ten sposób, że ktoś uważa, iż eutanazja jest
dopuszczalna, pod warunkiem, że chory dokona tego zabiegu absolutnie samodzielnie.
Skłonni jesteśmy jednak podejrzewać raczej, że po prostu pewna niewielka część
mieszańców wsi udzieliła odpowiedzi pomyłkowych, tj. nie takich, jakich zamierzała
udzielić. Okazuje się też, że postulat karania pomocników w eutanazji jest nader
rozpowszechniony wśród mieszkańców miast większych, choć nie największych. Jest on
zbliżony częstością do postulatu respondentów wiejskich i z małych miast, gdy częstość
postulatu karania pomocników w eutanazji wysuwanego przez pozostałych respondentów
jest znacznie niższa.
1047

4. Miejsce zamieszkania a poglądy na okoliczności usprawiedliwiające samobójstwo


Dla pięciu spośród dziewięciu okoliczności z listy istotne statystycznie okazały się
związane z miejscem zamieszkania respondentów różnice co do częstości uznawania tych
okoliczności za usprawiedliwiające zamachy samobójcze.
Nieuleczalna choroba (tab. 58). Nieuleczalna choroba może stanowić okoliczność
usprawiedliwiającą samobójstwa stosunkowo najczęściej w oczach mieszkańców miast
większych, choć nie największych, najrzadziej zaś (wyraźna różnica!) wśród
mieszkańców miast największych, oprócz Warszawy. Natomiast mamy kolejny
przypadek zgodności wyników dotyczących Warszawy i dotyczących wsi. Podobnie
często respondenci wiejscy jak respondenci warszawscy uznają choroby nieuleczalne za
usprawiedliwienie dla samobójstw.
Nieuleczalna choroba połączona z silnym bólem (tab. 59). Podobnie jak dla chorób,
którym nie towarzyszą silne bóle, tutaj również usprawiedliwienia najczęściej
postrzegane są przez mieszkańców większych miast, choć nie największych.
Nieuleczalna choroba połączona z silnym bólem uważana jest stosunkowo najrzadziej za
usprawiedliwienie samobójstwa przez mieszkańców małych miast, niewiele częściej
przez mieszkańców miast największych (oprócz Warszawy) i przez mieszkańców wsi.
Jeśli można przypuszczać, że wśród respondentów wiejskich i z małych miast pewną rolę
odegrać mogły przekonania religijne, to trudniej objaśnić, czemu tak stosunkowo
niewielu mieszkańców miast największych (oprócz Warszawy) nie widzi w nieuleczalnej
chorobie, której przy tym towarzyszy ból, dostatecznego usprawiedliwienia dla
samobójstwa.
Głębokie kalectwo (tab. 60). Stosunkowo najrzadziej widzą w głębokim kalectwie
dostateczne usprawiedliwienie dla samobójstwa mieszkańcy miast dużych, lecz nie
największych. Respondenci mieszkający w miastach małych minimalnie tylko częściej
skłonni są usprawiedliwiać głębokim kalectwem zamachy samobójcze. Nieco częściej
zdarza się to pozostałym respondentom, oprócz mieszkańców Warszawy, natomiast
zasadnicza różnica dotyczy właśnie mieszkańców stolicy: gdy wszędzie indziej od
niespełna 5% do niespełna 8% osób dopatrywało się usprawiedliwienia dla samobójstwa
w głębokim kalectwie, to w Warszawie znalazło się takich osób ponad 12,5%. Wynik ten
może dziwić. To przecież właśnie w Warszawie człowiek dotknięty głębokim nawet
inwalidztwem ma o wiele więcej możliwości życiowych niż na prowincji, zwłaszcza
odległej. W Warszawie istnieje możliwość podjęcia wielu różnych prac, które z
powodzeniem mogą wykonywać inwalidzi. W Warszawie też istnieje szczególnie wiele
organizacji, stowarzyszeń etc. organizujących osobom dotkniętym inwalidztwem opiekę,
uaktywniających je życiowo i czyniących ich życie znośniejszym. Mimo to właśnie w
Warszawie zdecydowanie najwyższy odsetek respondentów uważa, że kalectwo należy
do powodów usprawiedliwiających zamachy samobójcze.
Zgon osoby bliskiej (tab. 61). Najrzadziej okoliczność taka poczytywana jest za
usprawiedliwiającą samobójstwo przez mieszkańców wsi, natomiast najczęściej przez
mieszkańców największych miast, zwłaszcza mieszkańców Warszawy.
1048

Tak więc znajdujemy tu odbicie pewnych tradycji współżycia rodzinnego właściwych


rodzinom wiejskim, licznym, rozbudowanym, w których zgon jednego z wielu członków
częściej traktowany jest jako wydarzenie raczej powszednie niż tragiczne, mogące aż
usprawiedliwić samobójstwo bliskich. Z drugiej strony, w największych miastach
częściej zapewne spotkać można zwłaszcza pary małżonków bądź kohabitantów tak
wzajemnie związanych z sobą uczuciowo, że zgon jednego z nich mógłby stanowić
usprawiedliwienie dla targnięcia się na życie drugiego. I tak właśnie to postrzegają
współcześni mieszkańcy największych miast w Polsce.
Wyrok dożywotniego więzienia (tab. 62). Te wyniki trudno zinterpretować, skoro z
jednej strony najczęściej widzą usprawiedliwienie dla samobójcy, który nie mógł
pogodzić się z karą dożywotniego więzienia, mieszkańcy Warszawy (ponad 6%), gdy z
drugiej strony wśród respondentów z innych miast największych znajdujemy zaledwie
jedną osobę, wskazującą karę dożywocia jako na usprawiedliwiający powód
samobójstwa.
Widać, że nie ma właściwie różnicy między mieszkańcami wsi, małych miast i miast
większych, choć nie największych. W miastach średnich natomiast odsetek
dostrzegających usprawiedliwienie samobójstwa w wyroku dożywocia okazuje się znowu
niższy. Tak więc wyniki różnią się istotnie statystycznie, należy tedy wykluczyć
przypadkowość tych różnic, tj. wypada przyjąć, że są one oparte na jakichś podstawach,
wiążących się właśnie z wielkością zamieszkiwanych miejscowości, tyle że w badaniu
tym niepodobna było dociec owych podstaw.
Nic nie może usprawiedliwić samobójstwa (tab. 63). Bardzo wyraźna różnica:
pogląd, że nie ma takich sytuacji, które usprawiedliwiałyby pozbawienie się życia, okazał
się najpowszechniejszy w środowiskach małych miast. Jest on rzadszy w środowiskach
wiejskich oraz wśród mieszkańców miast średnich. Jest jeszcze nieco rzadszy wśród
mieszkańców miast większych, wyraźnie rzadszy wśród mieszkańców miast
największych, oprócz Warszawy, i najniższy zdecydowanie wśród mieszkańców
Warszawy. Zwróćmy uwagę (dolna część tabeli), że współczynnik Cramera przekracza tu
0,15, a więc związek z tą jedną okolicznością, jednym tylko elementem charakterystyki
respondentów — ich miejscem zamieszkania, wyraża się wielkością 0,15 na skali od 0 do
1. Najogólniej więc: im większy ośrodek, tym rzadszy pogląd, że samobójstwa nie można
usprawiedliwiać żadnymi okolicznościami.
5. Miejsce zamieszkania a postrzegana najczęściej motywacja samobójstw
Z listy dwunastu motywów, które można było wskazywać jako jedne z najczęściej
prowadzących do zamachów samobójczych, aż dla jedenastu pojawiły się istotne
statystycznie różnice związane z miejscem zamieszkania. Wyjątkiem okazał się jeden
motyw, mianowicie głębokie kalectwo. Mimo tak znacznych różnic w ocenie kalectwa
jako okoliczności usprawiedliwiającej samobójstwo, okazało się, że osobiste
doświadczenia wszystkich respondentów są na tyle zbliżone, iż
1049
'

nie ma tu żadnej istotnej statystycznie różnicy w odpowiedziach osób


zamieszkujących wieś oraz miasta różnej wielkości.
Zawód uczuciowy (miłosny) (tab. 66). Zawód miłosny zaliczany jest do
najczęstszych motywów samobójstw przede wszystkim przez mieszkańców małych
miast, a niewiele rzadziej przez mieszkańców wsi. Dalej mamy mieszkańców Warszawy,
mieszkańców większych miast (choć nie największych), mieszkańców miast średnich i
wreszcie mieszkańców miast największych, oprócz Warszawy. Widzimy zatem, że
stosunkowo najczęściej popełniane są samobójstwa z innych powodów niż zawodu
miłosnego w miastach największych (poza Warszawą) i w miastach średniej wielkości.
Ogólnie w kraju zawód miłosny postrzegany jest jako jeden z głównych motywów
doprowadzających do samobójstwa.
Problemy zawodowe lub szkolne (tab. 67). Wyróżniają się, jak widać, trzy grupy: po
pierwsze wieś, gdzie problemy zawodowe czy szkolne postrzegane są stosunkowo
najczęściej jako główny motyw dla samobójstw; po wtóre, miasta średnie, Warszawa
oraz inne miasta największe; po trzecie, miasta małe i miasta większe. Znowu wypada
nam ograniczyć się po prostu do odnotowania takiego wyniku badań i zapamiętania, że
problemy zawodowe czy szkolne zaliczane są na wsi do głównych motywów zamachów
samobójczych, natomiast problemy te znacznie rzadziej postrzegane są jako motyw
samobójczy w miastach zarówno większych, jak i małych.
Problemy rodzinne (tab. 68). Zdecydowanie najczęściej postrzegane są one jako
jeden z głównych motywów samobójstw przez respondentów wiejskich, rzadziej przez
osoby z małych miast, jeszcze nieco rzadziej przez mieszkańców miast większych,
najrzadziej wreszcie przez mieszkańców Warszawy. Różnica krańcowa okazuje się nader
znaczna. Gdy połowa mieszkańców wsi widzi w problemach rodzinnych jeden z
najczęstszych motywów samobójstw, to w Warszawie odsetek ludzi wyrażających takie
poglądy stanowi tylko 1/3.
Zgon osoby bliskiej (tab. 69). Zgony osób bliskich poczytywane są za jeden z
głównych motywów samobójstw najczęściej przez mieszkańców Warszawy, najrzadziej
przez mieszkańców małych miast. Wyniki zbliżone są swym rozkładem do rozkładu
odpowiedzi na pytanie o śmierć osoby bliskiej jako okoliczność usprawiedliwiającą
zamach samobójczy. Tam również przede wszystkim mieszkańcy Warszawy wskazywali
na tę okoliczność, najrzadziej natomiast mieszkańcy wsi, którzy również podając główne
motywy rzeczywistych zamachów samobójczych, stosunkowo rzadko podają zgon osoby
bliskiej.
Kłopoty materialne (tab. 70). Stosunkowo najczęściej okoliczność ta zaliczana jest
do głównych motywów samobójstw przez mieszkańców miast większych, lecz nie
największych, zdecydowanie natomiast najrzadziej przez mieszkańców Warszawy.
Widać też, że mieszkańcy wsi stosunkowo często wskazują na kłopoty materialne jako na
jeden z głównych motywów samobójstwa. Wyniki te korespondują z opisami sytuacji
ekonomicznej w Polsce i w poszczególnych regionach kraju. Sytuacja materialna
mieszkańców Warszawy nie jest krytyczna (zwłaszcza gdy idzie o poziom bezrobocia),
natomiast w niektórych sporych nawet miastach, a także na wsi i w miastach małych
sytuacja określana jest jako alarmująca.
1050

Stąd też tam właśnie stosunkowo najczęściej zdarzają się zamachy samobójcze na tle
kłopotów materialnych, co postrzega i odnotowuje otoczenie.
Depresja i inne zaburzenia psychiczne (tab. 71). Powód ten, jako jeden z głównych
obecnie motywów popełniania samobójstw wskazywany jest przez respondentów z miast
małych i średnich. Natomiast jest on wskazywany stosunkowo najrzadziej przez
respondentów z miast większych, choć nie największych. Również w Warszawie
wskazuje ten motyw, jako jeden z głównych, niewielka stosunkowo w porównaniu z
innymi obszarami kraju grupa respondentów, tak że wskazujących jest mniej niż połowa,
gdy poza większymi miastami wszędzie liczba wskazań na depresję psychiczną, jako
jeden z głównych motywów samobójstw, przekracza połowę respondentów.
Samotność (tab. 72). Motyw ten okazał się zróżnicowany co do częstości wskazań
jako jeden z głównych jedynie przez miejsce zamieszkania. Ani wiek, ani płeć, ani
poziom wykształcenia, ani inne jeszcze brane pod uwagę cechy nie wykazały istotnego
statystycznie zróżnicowania częstości wskazań na samotność, jako jeden z głównych
motywów samobójstw. Natomiast zmienna „miejsce zamieszkania" pełni rolę
różnicującą. Ze względu na częstość wskazań samotności jako motywu samobójstw kraj
dzieli się na dwie wyraźne grupy: pierwsza, złożona z mieszkańców wsi oraz miast
małych i średnich, gdzie proporcja respondentów wskazujących samotność jako jeden z
najczęstszych motywów samobójstw oscyluje wokół 30%. Druga grupa to miasta
większe, największe, a wśród nich Warszawa, gdzie odsetki wskazań nie sięgają 25%.
Dotyczy to zwłaszcza Warszawy, gdzie odsetek wskazań minimalnie przekracza 20%.
Okazuje się więc, że samotność doskwiera ludziom tak dalece, iż popycha ich ku
samobójstwom, wyraźnie częściej na wsi i w mniejszych ośrodkach niż w dużych
miastach. Zadaje to kłam potocznym wyobrażeniom o „samotności w tłumie", o
anonimowości otoczenia w wielkich miastach, natomiast o więzach sąsiedzko-
przyjaciełskich w miastach małych i sąsiedzko-rodzinnych na wsi. Różnice są jaskrawe,
ich istotność mieści się w granicach p = 0,00001, a zatem należy uznać, że współcześnie
w Polsce taka jest właśnie sytuacja: tylko miejsce zamieszkania spośród licznych cech
charakteryzujących jednostkę wpływa różnicująco na częstość zamachów samobójczych
z motywu samotności, owa zaś różnica polega na tym, że samotność postrzegana jest
jako jeden z głównych motywów samobójstw znacznie częściej na wsi i w małych
miastach niż w miastach dużych.
Nieuleczalna choroba (tab. 73). Motyw ten wskazywany jest jako jeden z głównych
częściej przez mieszkańców małych miast niż przez innych respondentów, najrzadziej
widzą go zaś mieszkańcy miast większych, choć nie największych. Niezbyt też
stosunkowo często jest on wskazywany przez mieszkańców wsi.
Utrata pracy (tab. 74). Tu zarysowują się wyraźnie trzy grupy respondentów ze
względu na miejsce ich zamieszkania. Grupa pierwsza, stosunkowo najczęściej
wskazująca utratę pracy jako jeden z głównych motywów samobójstw, złożona jest z
mieszkańców wsi. Na grupę drugą, rzadziej już wskazującą utratę pracy jako jeden z
głównych motywów samobójstw, składają się mieszkańcy miast małych, średnich oraz
największych, lecz bez Warszawy. Grupa trzecia, w której najrzadziej zalicza
1051
się utratę pracy do głównych motywów popełniania samobójstw, składa się z
mieszkańców miast większych, choć nie największych, oraz mieszkańców Warszawy.
Dzisiejsza wieś to oczywiście nie tylko rolnicy, ale dawniejsi i dzisiejsi chłopo-
robotnicy, a także dawniejsi pracownicy PGR-ów. Chłoporobotnicy częściej niż
mieszkańcy miast są pracownikami o najniższych kwalifikacjach zawodowych i stąd
najbardziej bywają narażeni na utratę pracy, i to utratę trwałą, bez perspektyw zdobycia
nowego zatrudnienia. Zrozumiałe więc, że obecnie właśnie na terenach wiejskich
dochodzi do stosunkowo wielu samobójstw na tle utraty pracy. Wiadomo też, że w
Polsce o pracę tym łatwiej, im większe miasto. Bywają tu jednak ważne wyjątki. Na
przykład spośród czterech miast największych, bez Warszawy, permanentne kłopoty z
bezrobociem przeżywa Łódź. Można sądzić, że ów stosunkowo wysoki wskaźnik
częstości wskazań utraty pracy jako jednego z głównych motywów samobójstw,
występujący w największych miastach, bez Warszawy, powodowany jest w znacznej
mierze przez odpowiedzi respondentów łódzkich.
Utrata sensu życia (tab. 75). Ten motyw zaliczany jest do głównych stosunkowo
najczęściej przez mieszkańców miast średniej wielkości, w ogóle jednak różnice
częstości wskazań między wsią oraz miastami różnej wielkości są niewielkie, z jednym
wszakże wyjątkiem, mianowicie Warszawy. W Warszawie odsetek wskazań utraty sensu
życia jako jednego z najczęstszych obecnie powodów samobójstw jest wyraźnie niższy
niż gdziekolwiek indziej. Jest to zgodne z oczekiwaniami. Utrata sensu życia rozumiana
jest często, może najczęściej, jako utrata perspektyw, utrata nadziei. Obecnie właśnie w
Warszawie bardziej niż gdziekolwiek indziej w Polsce upatrywać można dobrych
perspektyw osobistych, żywić nadzieję na mniejszy lub większy sukces życiowy. Dlatego
obserwujemy tak charakterystyczne wyróżnianie się Warszawy rzadkością stosunkową
wskazywania utraty sensu życia jako jednego z najczęstszych motywów samobójstw.
Inne motywy (tab. 76). Tu znowu wyróżnia się stolica, w przeciwnym jednak
kierunku niż poprzednio, tu mianowicie stosunkowo najczęściej inne motywy zaliczane
są do najczęściej prowadzących do samobójstw. Takim innym motywem może być np.
bankructwo firmy. Skoro Warszawa to najruchliwszy gospodarczo ośrodek kraju,
również tu właśnie dochodzi stosunkowo najczęściej do upadłości firm. Eufemizmem
byłoby określenie bankructwa jako „kłopoty materialne" bądź też „problemy zawodowe".
Bankructwo to coś o znacznie większym ciężarze gatunkowym. Część zatem
warszawskich respondentów pisząc o innych motywach samobójstw miała właśnie na
myśli np. bankructwa.
6. Miejsce zamieszkania a osobiste zetknięcie się z samobójstwami i zamiarami
samobójczymi
Miejsce zamieszkania wywiera istotny statystycznie wpływ na doświadczenia
osobiste dotyczące dziedziny suicydalnej. Odpowiedzi na jedno tylko z czterech pytań
okazały się nieistotnie statystycznie różnicowane przez miejsce zamieszkania. Było to
pytanie, czy ktoś znajomy zwierzał się z myśli samobójczych. Otóż
1052

zwierzenia tego rodzaju ze strony znajomych wysłuchiwane są mniej więcej równie


często przez mieszkańców wsi oraz mieszkańców miast każdej wielkości, w każdym
razie różnic istotnych statystycznie tu nie stwierdzono.
Próby samobójcze podejmowane przez osoby znajome (tab. 77). Respondenci
podzielili się tu na cztery wyraźne grupy: najmniej takich przypadków miało miejsce w
miastach małych i średnich jak też na wsi, więcej było ich w Warszawie, jeszcze więcej
w miastach większych, choć nie największych, wreszcie zdecydowanie najwięcej w
miastach największych, oprócz Warszawy. W tych właśnie miastach, jak Łódź czy
Wrocław, odsetek przypadków popełnienia (skutecznie lub nie) samobójstwa przez kogoś
z otoczenia respondenta był przeszło 2-krotnie większy od odsetka przypadków
zdarzających się na wsi, w miastach małych czy średnich. W owej Łodzi czy Wrocławiu
co trzecia osoba, a nawet nieco częściej, zetknęła się osobiście z przypadkiem, że ktoś
znajomy, ktoś z otoczenia, podjął zamach samobójczy.
Próby samobójcze podejmowane przez członków rodziny (tab. 78). Ze względu na
miejsce zamieszkania można tu podzielić respondentów na trzy grupy: po pierwsze,
mieszkańcy miast średniej wielkości, którzy najrzadziej wspominają, że ktoś z ich
rodziny targnął się kiedykolwiek na życie; po wtóre, mieszkańcy miast matych, wsi a
także Warszawy, gdzie takie przypadki były już częstsze, po trzecie, mieszkańcy miast
większych oraz największych (bez Warszawy), gdzie przypadków takich odnotowano
najwięcej.
Porównując dane z tabel 77 i 78, czyli dane o częstościach wskazań prób
samobójczych wśród znajomych i prób samobójczych w rodzinie, możemy stwierdzić, że
w miastach największych, lecz bez Warszawy, stosunek liczby prób samobójczych w
rodzinie do liczby prób samobójczych wśród znajomych jest najniższy i wynosi niewiele
ponad połowę. Inaczej jest np. na wsi. Tam liczba wskazań samobójstw w rodzinie
wynosi ok. 2/3 liczby wskazań wśród znajomych. Odgrywa tu rolę zapewne okoliczność
wymieniana już wcześniej, mianowicie duże rodziny, wiele pokrewieństw bliższych i
dalszych, tradycja uznawania wielu dalekich nawet krewniaków za członków rodziny.
Zwierzenia członków rodziny z myśli samobójczych (tab. 79). Najczęściej zdarza się
wysłuchiwać zwierzeń członków rodziny o myślach samobójczych mieszkańcom
największych miast, oprócz Warszawy. Prawie równie często dotyczy to mieszkańców
miast większych, lecz nie największych. Rzadziej zdarza się to na wsi, jeszcze rzadziej
zarówno w miastach średnich, jak i w Warszawie, wyraźnie natomiast najrzadziej w
miastach małych. Trudno objaśnić ów fakt, chyba tylko w taki sposób, że ludzie w
małych miastach unikają zbyt intymnych zwierzeń nawet wobec członków własnej
rodziny, a to ze względu na plotkarską często atmosferę, zwłaszcza w najmniejszych
miasteczkach.
7. Miejsce zamieszkania a własne skłonności samobójcze
Miejsce zamieszkania wpływa różnicująco na częstość odpowiedzi na każde z trzech
pytań składających się na blok „własne skłonności samobójcze".
1053

Częstość obserwowania u siebie myśli samobójczych (tab. 80, 154, 166). Z tabeli 80
można odczytać różnice co do wskazań częstotliwości własnych myśli samobójczych.
Zauważa się z jednej strony, że gdy prawie nikt z respondentów w największych
miastach, oprócz Warszawy, nie żywi myśli samobójczych bardzo często, to pojawiały
się one bardzo często wśród kilku procent mieszkańców większych miast, choć nie
największych. Jeszcze jaskrawsze różnice można zauważyć w proporcjach osób
stwierdzających, że nigdy w swym życiu nie miewały myśli samobójczych. Gdy bez
mała 3/4 mieszkańców małych miast podaje, że nigdy nie doświadczali myśli
samobójczych, to odsetek mieszkańców miast większych, lecz nie największych, nieco
tylko przekracza połowę.
Tabela 154 przynosi dane o wartościach przeciętnych obliczonych po wyskalo-waniu
odpowiedzi na to pytanie. Widać, że wartość średnia najwyższa jest w małych miastach,
niższa nieco w miastach średnich i tylko w tych dwóch grupach miast przekracza ona
nieco wielkość 4,5, co wskazuje na to, że wynik bliższy jest przeciętnie odpowiedzi
„nigdy" niż odpowiedzi „rzadko". Na wsi i w pozostałych grupach miast owe przeciętne
nie sięgają wielkości 4,5, czyli przeciętnie odpowiedzi są bliższe „rzadko" (a więc jednak
czasem!) niż odpowiedzi „nigdy". Najniższą średnią obserwujemy w większych, lecz nie
największych miastach. Tu więc typowa odpowiedź to odpowiedź „rzadko". A zatem
przeciętny mieszkaniec większego miasta dopuszcza jednak choćby tylko sporadycznie
myśli samobójcze.
Tabela 166 ukazuje, które pary miejscowości różnią się od siebie istotnie
statystycznie (w granicach p = 0,05) co do częstości pojawiania się u respondentów myśli
samobójczych. Widać, że przeciętna dotycząca większych, choć nie największych miast
odbiega tak dalece od przeciętnych innych, że od każdej z nich różni się istotnie
statystycznie.
Poważne zamiary samobójcze (tab. 81). Krok dalej od myśli samobójczych to
poważne zamiary samobójcze. Widać, że wyniki korespondują z wynikami dotyczącymi
częstości myśli samobójczych. Okazuje się mianowicie, że poważne zamiary popełnienia
samobójstwa żywione były dotąd najrzadziej wśród mieszkańców małych miast,
najczęściej natomiast wśród mieszkańców miast większych, lecz nie największych. Z
drugiej strony, może wydać się zaskakujące, że poważne zamiary samobójcze pojawiają
się stosunkowo rzadko wśród mieszkańców miast największych, oprócz Warszawy. Tu,
zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę respondentów z Łodzi, można by oczekiwać odsetka
nieco wyższego.
Własne próby zamachów samobójczych (tab. 82). Ze względu na częstość
podejmowanych dotąd własnych prób samobójstw wyróżnić można trzy grupy osób
według miejsca ich zamieszkania. Grupa pierwsza, w której prób takich było stosunkowo
najwięcej, to mieszkańcy wsi oraz mieszkańcy większych miast. Grupa druga, gdzie prób
było nie tak wiele jak w pierwszej grupie, to mieszkańcy miast średniej wielkości oraz
mieszkańcy Warszawy. Grupa trzecia to mieszkańcy małych miast oraz mieszkańcy
miast największych bez Warszawy. W ogóle najwięcej zanotowano prób samobójczych
wśród respondentów wiejskich, a najmniej wśród respondentów z największych miast,
oprócz Warszawy. Przyczyny przedstawionego tu rozkładu są z pewnością dość złożone i
wymagałyby odrębnej pogłębionej analizy.
1054

Rozdział LXXX
WARUNKOWANIE POGLĄDÓW
I DOŚWIADCZEŃ Z ZAKRESU PROBLEMATYKI
SUICYDALNEJ PRZEZ POŁOŻENIE MATERIALNE
RESPONDENTÓW
Proszono osoby badane o swobodną ocenę własnych warunków materialnych na
skali od warunków bardzo dobrych, poprzez dobre, średnie, słabe aż do bardzo słabych.
Na tej pięciostopniowej skali przypisywano w trakcie analizy ocenie warunków jako
bardzo dobre wielkość 1, jako dobre — 2, średnie — 3, słabe — 4, bardzo słabe — 5.
Oczywiście, oceny warunków materialnych są czysto subiektywne, co znaczy, że gdy np.
pewna osoba A zamożniejsza jest od pewnej osoby B, to jednak osoba A mogła ocenić
swe warunki materialne jako słabe, natomiast osoba B — jako dobre. Ocena taka bowiem
to konfrontacja oczekiwań, aspiracji z realiami.
1. Związek warunków materialnych z ocenami samobójstw z moralnego punktu
widzenia
Odpowiedzi na oba pytania z tego bloku wykazały istotne statystycznie
zróżnicowania związane z warunkami materialnymi osób badanych.
Zgodność zamachów samobójczych z wyznawanymi zasadami moralnymi (tab. 83).
Wyniki wskazują na jaskrawe różnice. Gdy ogólnie przytłaczająca część badanych
potępia zamachy samobójcze z moralnego punktu widzenia, to czynią tak najczęściej
osoby postrzegające swe warunki materialne jako bardzo dobre, następnie z grupy na
grupę ów odsetek potępiających maleje, by wreszcie osiągnąć minimum w grupie
oceniających swe warunki materialne jako bardzo słabe. W tej ostatniej grupie co piąta
osoba nie widzi nic zdrożnego moralnie w akcie samobójstwa, natomiast w grupie
najzamożniejszych tylko co dwudziesta osoba skłonna byłaby tolerować moralnie
samobójstwa.
Moralny obowiązek ratowania kandydatów na samobójców (tab. 84). Interwencję
postulują najczęściej osoby o dobrej sytuacji materialnej, jednakże różnica częstości
między tą grupą a innymi nie jest tak wielka jak różnica na krańcu przeciwnym:
wyróżniają się stosunkowo najczęstszą rezygnacją z postulatu ratowania niedoszłych
samobójców osoby o najtrudniejszej sytuacji materialnej.
1055

Zatem osoby oceniające swe warunki jako bardzo słabe głosują stosunkowo
najczęściej za pozostawianiem niedoszłych samobójców własnemu ich losowi. Możliwe,
że jest to prosty efekt postrzeganej własnej sytuacji materialnej: „sam niemal zdycham z
głodu, to jeszcze mam się martwić o jakichś samobójców?"
Porównajmy jeszcze liczby z tabeli 84 z liczbami z tabeli 83, czyli dotyczącymi
potępienia moralnego samobójstw. Gdy porównamy odsetki potępiających moralnie
zamachy samobójcze (tab. 83) i odsetki uznających za obowiązek moralny pomoc
niedoszłym samobójcom (tab. 84), to okaże się, że w grupach osób oceniających swe
warunki materialne jako bardzo dobre, dobre lub wreszcie średnie — wyższe są odsetki
potępiających moralnie samobójców niż odsetki postulujące pomoc dla niedoszłych
denatów. Inaczej jest w dwóch ostatnich grupach, tj. wśród ludzi widzących swe warunki
materialne jako słabe bądź bardzo słabe. Tu odsetki potępiających moralnie samobójców
są nieco niższe od odsetek postulujących, by ludzi takich otaczać jakąś opieką, pomocą.
Sądzimy, że w zestawieniu tych liczb można dopatrzyć się błysku egoizmu, może
bardziej rozpowszechnionego wśród osób lepiej sytuowanych niż sytuowanych gorzej.
2. Poglądy na kondycję psychiczną samobójców a poglądy na własne warunki
materialne
Odpowiedzi na oba powyższe pytania wykazały istotne statystycznie zróżnicowania
związane z warunkami materialnymi deklarowanymi przez osoby odpowiadające.
Podjęcie próby samobójczej jako przejaw zaburzeń psychicznych (tab. 85, 149,161).
W tabeli 85 warto przede wszystkim zwrócić uwagę na zróżnicowanie częstości
deklaracji, że samobójstwo to „zawsze" przejaw zaburzeń psychicznych. Okazuje się, że
stosunkowo najczęściej mówią tak, z jednej strony, osoby sytuowane bardzo dobrze, z
drugiej zaś — sytuowane najgorzej. Najrzadszy stosunkowo okazuje się pogląd, iż
samobójstwo to zawsze przejaw zaburzeń psychicznych, wśród osób o dobrych, jak też
średnich warunkach materialnych, trochę zaś częściej pogląd ów ujawnia się w
środowisku osób sytuowanych słabo, lecz nie bardzo słabo.
Tabela 149 zawiera przeciętne, które określają precyzyjnie nasilenie poglądu o
wadach psychicznych samobójców wśród osób o rozmaitej sytuacji materialnej.
Przypomnijmy, że im wyższa przeciętna, tym wskazuje ona bliższy wynik krańca
„nigdy", dalszy zaś krańca „zawsze". A zatem, podobnie jak z tabeli 85 widać, że
dolegliwości psychiczne przypisywane są samobójcom stosunkowo najczęściej z jednej
strony przez osoby sytuowane bardzo dobrze, z drugiej przez te sytuowane najsłabiej.
Ostatecznie widać, że w najmniejszym stopniu zaburzenia psychiczne przypisują
samobójcom osoby określające swe warunki materialne jako słabe, choć nie jako bardzo
słabe.
1056

Tabela 161 ukazuje istotne statystycznie różnice międzygrupowe. Widać, że są tylko


cztery takie różnice: trzy między osobami o warunkach materialnych najsłabszych a
osobami z innych grup oraz jedna między osobami o warunkach bardzo dobrych a
osobami o warunkach słabych. W ogóle różnice w odpowiedziach na to pytanie nie były
zbyt wielkie, odnotowujemy je jednak, są one bowiem zdecydowanie istotne
statystycznie.
Postulat leczenia psychicznego odratowanych samobójców (tab. 86). Widać
wyraźnie, że postulat ten najczęstszy jest w gronie osób bardzo dobrze sytuowanych,
niewiele rzadszy wśród osób sytuowanych dobrze, trochę jeszcze rzadszy wśród
sytuowanych średnio i wyraźnie rzadszy wśród sytuowanych słabo i bardzo słabo.
Odsetek najniższy znajdujemy w grupie sytuowanych słabo, różnica jednak odsetek
między tą grupą a grupą sytuowanych bardzo słabo jest minimalna. Tendencja zatem jest
taka, że przede wszystkim ludzie najlepiej sytuowani postulują otoczenie odratowanych
samobójców opieką psychiatryczną, uruchomienie programu odpowiedniej kuracji
psychicznej. Zapewne wśród nich właśnie są osoby łączące wysoki poziom
wykształcenia z aktywnością życiową. Postulat, by zajmować się odratowanymi
samobójcami i organizować im jakąś terapię psychiczną, wymaga z jednej strony
pewnego poziomu umysłowego dla docenienia takiej idei, z drugiej strony pewnej
aktywności, chęci do działalności również społecznej. Właśnie połączenie tych dwóch
cech bywa charakterystyczne dla ludzi osiągających najwyższe dochody.
3. Poglądy na eutanazję w zależności od warunków
materialnych
Okazało się, że akceptacja bądź negowanie eutanazji nie wiąże się statystycznie
istotnie z postrzeganymi własnymi warunkami materialnymi. Związek statystycznie
istotny dotyczy wyłącznie kwestii, czy represjonować pomocników w eutanazji.
Postulat karania pomocników w eutanazji (tab. 96). Wyniki są nadzwyczaj
wyraziste: im trudniejsza sytuacja materialna, tym rzadziej postulat, aby represjonować
pomocników w eutanazji. Różnica szczególnie jaskrawa pojawiła się między częstością
takich postulatów ze strony osób o bardzo dobrych warunkach materialnych a częstością
ich ze strony osób o warunkach materialnych „tylko" dobrych. Wyraźna też różnica
zaznacza się między osobami sytuowanymi słabo a osobami sytuowanymi bardzo słabo.
Gdy więc ogółem przeważają głosy, by karać pomocników w eutanazji, to przewaga jest
minimalna wśród osób o warunkach materialnych bardzo słabych, natomiast bardzo
znaczna wśród osób o warunkach materialnych bardzo dobrych. Tak więc osoby
najuboższe, tj. uważające się za takie, znacznie częściej niż zamożniejsze dałyby spokój
pomocnikom w eutanazji, bądź to tolerując taką działalność, bądź też objawiając po
prostu brak zainteresowania w tej kwestii.
1057

4. Okoliczności
usprawiedliwiające zamachy samobójcze w oczach ludzi będących w różnych
warunkach materialnych
Z listy obejmującej dziewięć pozycji okoliczności mogących usprawiedliwiać
zamach samobójczy — dla ośmiu stwierdzono istotne statystycznie różnice deklarowania
poglądów o usprawiedliwianiu związane z położeniem materialnym respondentów.
Jedynie utrata szacunku nie wykazała zróżnicowania częstości zaliczania jej do
okoliczności mogących usprawiedliwić samobójstwo przez osoby o różnym położeniu
materialnym.
Nieuleczalna choroba (tab. 87). Wyniki „jak po sznurku": w miarę pogarszania się
warunków materialnych systematycznie wzrastają odsetki odpowiedzi uznających
nieuleczalną chorobę za okoliczność mogącą usprawiedliwić samobójstwo. Skrajności
okazały się następujące: co dwudziesta piąta osoba spośród respondentów mających
bardzo dobre warunki materialne skłonna byłaby przyjąć nieuleczalną chorobę za
usprawiedliwienie samobójstwa, a co szósta osoba czyni tak spośród respondentów
najsłabiej sytuowanych.
Nieuleczalna choroba połączona z silnym bólem (tab. 88). Tu wyniki układają się w
podobnym kierunku jak poprzednio, z jednym wszakże wyjątkiem. Osoby sytuowane
słabo (lecz nie bardzo słabo) rzadziej niż osoby sytuowane średnio skłonne byłyby
usprawiedliwić zamach samobójczy przewlekłą chorobą połączoną z bólami. Poza jednak
tym wyjątkiem tendencja jest analogiczna: im trudniejsze warunki materialne, tym
częściej zrozumienie dla nieuleczalnej choroby z bólami jako usprawiedliwienia
samobójstwa.
Głębokie kalectwo (tab. 89). Wszystkich respondentów można podzielić na dwie
grupy: jedna to osoby o warunkach materialnych bardzo dobrych, druga to wszyscy
pozostali. Gdy w tej drugiej grupie głębokie kalectwo przyjmowane jest czasem jako
usprawiedliwienie dla samobójstwa (najczęściej czynią tak osoby sytuowane średnio), to
w grupie pierwszej usprawiedliwienie takie prawie w ogóle nie jest przyjmowane. Można
domniemywać, że osoby naprawdę bardzo dobrze sytuowane mają takie możliwości
zastąpienia szwankujących organów i w ogóle „ustawienia" sobie życia, że kalectwo nie
ma dla nich praktycznie większego znaczenia, a cóż dopiero znaczenia
usprawiedliwiającego aż samobójstwo. Dlatego więc, jak sądzimy, znalazły się zaledwie
cztery osoby spośród bardzo dobrze sytuowanych (a jest ich 200), które uznały głębokie
kalectwo za mogące usprawiedliwić zamach samobójczy.
Zgon osoby bliskiej (tab. 90). T^m razem — na tle, jak dotąd, ogólnej tendencji, iż
im gorsze warunki materialne, tym częściej uważa się daną okoliczność za mogącą
usprawiedliwić samobójstwo — wyjątek polega na tym, że śmierć osoby bliskiej jako
okoliczność usprawiedliwiającą uznają częściej osoby o bardzo dobrych warunkach
materialnych niż osoby o warunkach jedynie dobrych.
Zawód miłosny (tab. 91). Znowu powtarza się wymieniona tendencja, z jednym
wyjątkiem, że osoby sytuowane średnio częściej wskazują zawód miłosny
1058

jako dobre usprawiedliwienie samobójstwa niż czynią to osoby sytuowane słabo.


Wyraźnie natomiast częściej niż ktokolwiek inny wskazują zawód miłosny jako
usprawiedliwienie dla samobójstwa osoby sytuowane najsłabiej.
Z odpowiedzi na pytania o kolejne okoliczności mogące usprawiedliwić
samobójstwo wynika, że — przy pewnych wyjątkach — im słabsze są warunki
materialne respondenta, tym więcej rozmaitych (bynajmniej nie materialnych)
okoliczności skłonny jest on uznawać za usprawiedliwienie zamachu samobójczego, tak
jakby w oczach osób najsłabiej sytuowanych, częściej niż w oczach osób mających
lepsze warunki materialne, zamach samobójczy nie był czymś niesłychanym, lecz po
prostu przedsięwzięciem, dla którego nieomal każda okazja byłaby dobra.
Utrata majątku (tab. 92). Znowu ta sama tendencja: z grupy na grupę, im gorsze
warunki materialne tym częstszy pogląd, że utrata majątku to wystarczające
usprawiedliwienie dla samobójstwa. Zwróćmy uwagę na osoby deklarujące swe bardzo
dobre warunki materialne. Zaledwie jedna osoba uznała, że utrata majątku mogłaby
usprawiedliwić czyjś zamach samobójczy, a przecież można sądzić, że utrata majątku
bardziej jest dotkliwa, bo znaczniejsza, dla człowieka mającego dziś bardzo dobre
warunki materialne niż dla człowieka, którego warunki materialne są bardzo słabe. Ten
ostatni właściwie nie ma nic do stracenia.
Jak można sądzić, wśród osób najlepiej sytuowanych pogląd jest odmienny, bliższy
raczej myśli wyrażonej przez jednego z najbogatszych Polaków w wywiadzie prasowym:
„Gdybym nagle stracił cały majątek, to minęłoby pół roku, może trochę więcej, i znowu
byłbym bogaty".
Najczęściej natomiast widzą w utracie majątku powód usprawiedliwiający
samobójstwo właśnie osoby mające bardzo słabe warunki materialne. Dla nich utrata
majątku to katastrofa życiowa. Poza tym utrzymuje się tendencja, że w oczach człowieka
ubogiego, zwłaszcza najbiedniejszego, każda okoliczność może być dobrym
usprawiedliwieniem dla samobójstwa.
Wyrok dożywotniego więzienia (tab. 93). W dalszym ciągu ta tendencja: najrzadziej
dostrzegają w sytuacji wyroku dożywocia okoliczność usprawiedliwiającą samobójstwo
respondenci bardzo dobrze sytuowani, nieco częściej — sytuowani dobrze, średnio bądź
słabo, lecz zdecydowanie najczęściej — sytuowani bardzo słabo.
Poczucie bezsensu życia (tab. 94). I znowu tendencja dotychczasowa: im gorsza
sytuacja materialna, tym nieco częściej pogląd, że poczucie bezsensu życia to również
dobre usprawiedliwienie dla samobójstwa.
Żaden powód nie usprawiedliwia samobójstwa (tab. 95). W tabeli znajdujemy swego
rodzaju podsumowanie: im gorsza sytuacja materialna, tym rzadziej deklarowany pogląd,
że żaden powód nie usprawiedliwia samobójstwa. Gdy na każdych trzech najbogatszych
jest to pogląd dwóch osób, to jest to dokładnie pogląd jednej osoby wśród każdych trzech
najbiedniejszych. Inaczej mówiąc, pogląd głoszący, że nic nie może usprawiedliwić
samobójstwa, powszechniejszy jest dwukrotnie wśród osób o bardzo dobrych warunkach
materialnych niż wśród osób o warunkach materialnych bardzo słabych.
1059

5. Związek między położeniem materialnym


a postrzeganiem najczęstszych motywów
samobójstw
Spośród dwunastu okoliczności tworzących listę najczęstszych motywów
samobójstw, dla dziewięciu stwierdzono istotne statystycznie różnice związane z
położeniem materialnym respondentów. Różnic takich nie stwierdzono dla: zgonu osoby
bliskiej, samotności oraz motywów innych. W tych trzech zatem przypadkach odsetki
osób zaliczających je do występujących najczęściej były tak zbliżone, że mimo wielkości
próby nie wskazywały na różnice o gwarantowanej nie-przypadkowości.
Zawód miłosny postrzegany jako jeden z najczęstszych motywów samobójstwa (tab.
97). Analogicznie jak w przypadku okoliczności usprawiedliwiających zamachy
samobójcze, wyniki układają się w przejrzysty schemat: wyraźnie najrzadziej uważają
zawód miłosny za jeden z głównych motywów samobójczych osoby o bardzo dobrych i
dobrych warunkach materialnych. Znacznie częściej sytuują zawód miłosny wśród
głównych motywów samobójstw osoby o warunkach materialnych średnich. Na koniec
jeszcze znacznie częściej uznają ową okoliczność za jeden z głównych motywów
zamachów samobójczych osoby o warunkach materialnych czy to słabych, czy to bardzo
słabych. Zwróćmy uwagę, że akurat „rekord" częstości wskazań na zawód miłosny jako
jeden z głównych motywów samobójstw dotyczy nie osób o bardzo słabych warunkach
materialnych, lecz o warunkach jedynie słabych. Różnica między tymi dwiema grupami
jest jednakże niewielka.
Problemy zawodowe, szkolne (tab. 98). W tym przypadku schemat układa się nieco
inaczej, wyodrębniają się mianowicie trzy grupy: najrzadziej widzą w niepowodzeniach
zawodowych czy szkolnych jeden z głównych motywów samobójstw osoby sytuowane
średnio bądź słabo, częściej dostrzegają takie niepowodzenia jako motyw samobójstw
osoby sytuowane bardzo dobrze lub dobrze, zdecydowanie zaś najczęściej osoby
sytuowane bardzo słabo. Powtarza się jednak to, że w wielu okolicznościach, w których
inni nie upatrują powodów do samobójstw, osoby najuboższe widzą je jednakże.
Problemy rodzinne (tab. 99). Problemy rodzinne są najrzadziej poczytywa-ne za
jeden z głównych motywów samobójstw przez osoby o średnich warunkach
materialnych, nieco częściej przez osoby określające swe warunki materialne jako dobre,
najczęściej zaś, z minimalnymi wzajemnymi różnicami, w grupach osób sytuowanych
najsłabiej, najlepiej i słabo. Wygląda więc na to, że brak jest ścisłego powiązania wzrostu
zamożności ze wzrostem (bądź spadkiem) częstości uznawania problemów rodzinnych za
jeden z głównych motywów zamachów samobójczych.
Kłopoty materialne (tab. 100). Najczęściej poczytują kłopoty materialne za należące
do głównych motywów samobójstw osoby najlepiej sytuowane, rzadziej osoby o
warunkach materialnych dobrych (ale tylko dobrych), oraz o warunkach materialnych
bardzo słabych; stosunkowo najrzadziej upatrują w kłopotach ma-
1060

terialnych jeden z głównych motywów samobójstw osoby sytuowane bądź to średnio,


bądź to słabo.
Trudno powiedzieć, czemu tak znaczny odsetek osób właśnie najlepiej sytuowanych
wskazuje kłopoty materialne jako jeden z głównych motywów samobójstw. Odpowiedź
być może jest najprostsza: rzeczywiście, respondenci najlepiej sytuowani, gdy sięgają
pamięcią do ostatnich miesięcy, czy może lat, i przypominają sobie różne zamachy
samobójcze (znajomych, zasłyszane itd.), to stwierdzają, że w szerokim sensie słowa
były to zamachy motywowane głównie kłopotami materialnymi. „Kłopot materialny" w
ustach człowieka dziś dobrze sytuowanego to może być np. zadłużenie i jego
niewypłacalność, z czym może wiązać się ściganie dłużnika przez wierzycieli. Mogą to
być także trudności w rozwoju własnego przedsiębiorstwa. W istocie tego rodzaju
perypetie mogą prowadzić, zwłaszcza początkujących biznesmenów, aż nawet do prób
samobójczych.
Depresja lub inne zaburzenia psychiczne (tab. 101). Tu wyniki nie układają się w
żaden wyrazisty system. Jak widać, najrzadziej wskazują depresję jako jeden z głównych
motywów samobójstw osoby sytuowane średnio, nieco częściej od nich wskazują
depresję, z jednej strony, osoby sytuowane najlepiej, z drugiej zaś — najgorzej.
Najczęściej zaś widzą w depresji jeden z obecnie głównych motywów samobójstw z
jednej strony osoby sytuowane słabo (lecz nie bardzo słabo), z drugiej strony osoby
sytuowane dobrze, lecz nie bardzo dobrze.
Można zatem twierdzić, że owe wyniki układają się w pewien schemat. Mają jednak
postać pewnej formalnej mozaiki i trudno dostrzec w obrębie tych badań obiektywne
podstawy takiego właśnie rozkładu wyników.
Nieuleczalna choroba (tab. 102). Tu znowu wyniki są nieregularne, aczkolwiek jedna
rzecz jest uchwytna, ta mianowicie, że najrzadziej upatrują motyw samobójczy w
nieuleczalnej chorobie osoby o warunkach materialnych bardzo dobrych.
Można przypuszczać, że z jednej strony osoby bardzo dobrze sytuowane częściej też
mogą skutecznie leczyć się lub przynajmniej istotnie opóźniać rozwój nieuleczalnej
choroby. Z drugiej strony, w czasach dzisiejszych osoby bardzo dobrze sytuowane to
częściej ludzie stosunkowo młodzi. W środowisku ludzi młodych, dbających przy tym
często gorliwie o własną kondycję fizyczną, przypadki nieuleczalnych chorób zdarzają
się zapewne bardzo rzadko, stąd więc również w badaniach dobrze sytuowany
respondent, przypominając sobie zasłyszane przypadki samobójstw, nie znajduje w
pamięci takich zdarzeń, aby ktoś z jego środowiska popełnił samobójstwo z powodu
nieuleczalnej choroby. Jak widać, zdarza się takich odpowiedzi sporo (1/3), wśród osób
naj zamożniejszych jednak jest takich odpowiedzi zdecydowanie mniej niż wśród osób
choćby trochę mniej zamożnych.
Odnotujmy jeszcze, że najczęściej do głównych motywów samobójczych
nieuleczalne choroby zaliczane są przez osoby słabo sytuowane materialnie i prawie
równie często przez osoby sytuowane dobrze, choć nie najlepiej. Ponadto osoby o bardzo
słabych warunkach materialnych znacznie rzadziej widzą nieuleczalne choroby jako
jeden z głównych motywów samobójstw niż ludzie o tylko słabych warunkach
materialnych. Może jest tak, że typowy samobójca z grona
1061

najsłabiej sytuowanych popełnia je z innych po prostu motywów niż ze względu na


zaawansowaną nieuleczalną chorobę.
Utrata pracy (tab. 103). Najczęściej utrata pracy postrzegana jest jako jeden z
głównych motywów samobójczych przez osoby najlepiej sytuowane, trochę rzadziej
wskazują ten motyw osoby sytuowane dobrze i te sytuowane słabo, najrzadziej wskazują
utratę pracy jako jeden z głównych motywów samobójczych osoby sytuowane średnio, a
także sytuowane najgorzej.
Zapewne jest tak, że w środowisku osób sytuowanych najgorzej co krok spotkać
można w czasach dzisiejszych osobę bezrobotną. W sferach tych bezrobocie to sprawa
powszednia, nie zasługująca na to, by posłużyć jako motyw dla samobójstwa. Trudniej
odgadnąć, czemu najrzadziej utrata pracy upatrywana jest jako jeden z głównych
motywów samobójstwa przez osoby sytuowane średnio. Jest zapewne tak, że gdy ktoś
znajomy z tego właśnie kręgu popełnił samobójstwo, to na ogół z innych powodów niż
utrata pracy.
Zrozumiałe jest natomiast, że utrata pracy przedstawia się jako zdarzenie szczególnie
groźne, mogące popchnąć nawet do samobójstwa osoby dobrze sytuowane, a jeszcze
nieco częściej (i w sumie najczęściej) osoby sytuowane najlepiej. Kto sam określa swą
sytuację materialną jako bardzo dobrą, a przy tym nie jest samodzielnym przedsiębiorcą
ani nie uprawia wolnego zawodu, ten z pewnością piastuje wysokie stanowisko
przeszedłszy w szybkim tempie już wiele szczebli do wielkiej kariery zawodowej i
finansowej. Nagłe wyrzucenie na bruk człowieka o takiej pozycji może wywołać u niego
nawet „odruch" samobójczy. Dlatego właśnie zapewne to osoby najlepiej sytuowane
wiedzą, że utrata pracy, czyli dla nich utrata wysokiego, poważnego stanowiska, może
stanowić motyw dla zamachu samobójczego.
Głębokie kalectwo (tab. 104). Głębokie kalectwo jako jeden z głównych motywów
samobójstw najrzadziej upatrują osoby w najgorszej sytuacji materialnej, ale także
niewiele częściej osoby sytuowane najlepiej. Wyraźnie częściej widzą w głębokim
kalectwie jeden z głównych motywów samobójczych osoby, którym nie wiedzie się ani
szczególnie dobrze, ani szczególnie źle, zwłaszcza zaś osoby określające swe warunki
materialne jako słabe. Gdy zatem mniej niż połowa osób o skrajnych warunkach
materialnych (bardzo dobrych bądź bardzo złych) zalicza głębokie kalectwo do
czołowych motywów samobójstw, to czyni tak więcej niż połowa osób z pozostałych
grup warunków materialnych.
Warto teraz porównać rozważane wyniki z wynikami przedstawionymi w tabeli 89,
czyli dotyczącymi ewentualnego usprawiedliwiania samobójstw przez głębokie kalectwo.
Rysują się, jak widać, dość wyraźne różnice. Tam jednak pytano badanych o ich osobistą
opinię. Tu pytamy ich o ich doświadczenia, o fakty, o to, z jakich motywów, jeśli im
wiadomo, popełnili ostatnio samobójstwa osoby z kręgu ich znajomych. Bywa więc tak,
że respondent nie znajdując usprawiedliwienia dla samobójstwa z powodu kalectwa,
stwierdza jednocześnie, że wiadomo mu o zaistnieniu takich właśnie przypadków w
kręgach jego znajomych. Stąd oczywiście znaczne nawet rozbieżności w obrazie
wyników odpowiedzi na pytanie o okoliczności usprawiedliwiające i na pytanie o
faktyczne motywy znanych przypadków samobójstw.
1062

Utrata sensu życia (tab. 105). Najczęściej motyw ten zaliczany został do
najpowszechniejszych przez osoby o najgorszych warunkach materialnych. Rzadziej
czyniły to osoby określające swe warunki jako słabe, z drugiej jednak strony najrzadziej
czyniły to osoby nie sytuowane najlepiej, lecz sytuowane średnio. Osoby sytuowane
najlepiej bądź dobrze częściej wskazywały utratę sensu życia jako jeden z głównych
motywów samobójczych niż czyniły to osoby sytuowane średnio.
Wyjaśnienie wiąże się tu zapewne z wieloznacznością pojęcia sensu życia i
konsekwentnie z wieloznacznością pojęcia utraty takiego sensu. Okazuje się, że na utratę
sensu życia najbardziej odporne są osoby żyjące w średnich warunkach materialnych —
ani szczególnie zamożne, ani szczególnie ubogie.
6. Warunki materialne a doświadczenia osobiste ze sfery suicydalnej
Doświadczenia osobiste ze sfery suicydalnej wiążą się istotnie statystycznie z
odpowiedziami na każde z czterech pytań tego bloku.
Podejmowanie prób samobójstw przez znajomych (tab. 106). Wyniki układają się
idealnie w ciąg: im gorsze warunki materialne, tym częściej zna się przypadki prób
samobójczych podejmowanych przez osoby ze swego kręgu znajomych. Gdy spośród
osób najlepiej sytuowanych tylko co dziewiąta zetknęła się z takim przypadkiem, spośród
osób sytuowanych dobrze bądź średnio — co piąta, spośród osób sytuowanych słabo —
co czwarta-piąta, to spośród sytuowanych najsłabiej już częściej niż co trzecia osoba
miała okazję dowiedzieć się o próbie samobójczej kogoś spośród swych znajomych.
Wyraźnie więc można stwierdzić, że osoby będące w najgorszych warunkach
materialnych częściej stykają się z próbami samobójczymi niż osoby pozostałe, dość
wyraźnie też można stwierdzić, że osoby sytuowane najlepiej rzadziej niż inne stykają się
z samobójstwami w swych kręgach.
Zwierzenia znajomych ze swych myśli samobójczych (tab. 107). Wyróżniają się tu
zdecydowanie osoby z grupy najsłabiej sytuowanych. Jak widać, proporcje odpowiedzi
twierdzących na omawiane pytanie układają się podobnie w pozostałych grupach,
natomiast w grupie osób o bardzo słabych warunkach materialnych proporcja ta
gwałtownie wzrasta. Z drugiej strony okazuje się, że proporcja ta jest najniższa nie w
grupie najzamożniejszych czy zamożnych, lecz w grupie sytuowanych słabo.
Najważniejszy wydaje się tu wynik wyodrębniający najgorzej sytuowanych. Ci znacznie
częściej niż inni są adresatami zwierzeń swych przyjaciół z ich myśli samobójczych.
Próby samobójstwa w kręgach rodzinnych (tab. 108). Wyniki są uderzające: od
warunków materialnych bardzo dobrych do warunków średnich nie ma właściwie różnic
częstości przypadków prób samobójczych w rodzinie. Wśród osób słabo sytuowanych
częstość minimalnie wzrasta, wzrasta zaś ona naprawdę zasadniczo w grupie osób
sytuowanych najsłabiej. W rodzinach osób sytuowanych
1063
najsłabiej przypadki zamachów samobójczych zdarzają się ponad trzykrotnie częściej
niż w rodzinach osób sytuowanych dobrze czy bardzo dobrze, ponad dwukrotnie zaś
częściej niż w rodzinach osób sytuowanych słabo, lecz nie bardzo słabo. Wyraźnie zatem
„odstaje" od całej reszty respondentów grupa osób określających swe warunki materialne
jako bardzo słabe.
Zwierzenia członków rodziny z myśli samobójczych (tab. 109). Zgodnie z
przewidywaniami opartymi na odpowiedziach na poprzednie pytania, najczęściej
wysłuchiwali zwierzeń swych krewnych o ich myślach samobójczych osoby sytuowane
najsłabiej. Okazuje się także jednak, że stosunkowo bardzo często słuchali takich
wynurzeń swych krewnych osoby właśnie sytuowane najlepiej. Jest wyraźna różnica
między częstością tego rodzaju rodzinnych zwierzeń wysłuchiwanych przez osoby
dobrze sytuowane materialnie i kierowanych ku osobom sytuowanym materialnie bardzo
dobrze. Wynika z tego, że w gronie osób sytuowanych bardzo dobrze jest szczególnie
wysoki iloraz zwierzeń o myślach samobójczych i faktycznych prób samobójstw.
Możliwe więc, że pewna, znaczna nawet część takich zwierzeń, kierowanych do
najbogatszych, to zwierzenia ubogich krewnych, którzy liczą na jakieś wsparcie, starając
się wywołać współczucie przez zapowiedź samobójstwa.
7. Wpływ położenia materialnego na własne skłonności
samobójcze
Stwierdzono istotne statystycznie zróżnicowania odpowiedzi na wszystkie trzy
pytania składające się na ten blok tematyczny.
Obserwowanie u siebie myśli samobójczych (tab. 110, 155, 167). Dane zawarte w
tabeli 110 ukazują nader wyraźny związek między położeniem materialnym a
przeżywaniem myśli samobójczych. Współczynnik Cramera, jak widać, wynosi 0,11, a
więc dużo, jak na jedną tylko okoliczność, mianowicie położenie materialne. Widać też,
jak jaskrawo „odstają" od pozostałych osoby podające swe warunki materialne jako
bardzo słabe. Gdy we wszystkich innych grupach respondentów myśli samobójcze
pojawiają się bardzo często zaledwie u 1-2% osób, to w grupie osób o najgorszym
położeniu materialnym odsetek obserwujących u siebie bardzo często myśli samobójcze
rośnie do nieomal 7%.
Z drugiej strony, gdy prawie 77% osób najlepiej sytuowanych w ogóle nie miewa
myśli samobójczych, choćby nawet sporadycznie, natomiast wśród osób oceniających
swe warunki materialne jako dobre, bądź średnie, bądź słabe tylko 65-66% nie miewa
nigdy myśli samobójczych, to odpowiedni odsetek wśród osób o warunkach materialnych
bardzo słabych nie sięga nawet 43%.
Widać to jeszcze wyraźniej z oglądu tabeli 155. Gdy wartość średnia dotycząca osób
najlepiej sytuowanych jest najwyższa, wyraźnie odbiegająca w górę od pozostałych
wartości średnich, to przeciętna dotycząca osób sytuowanych najsłabiej jeszcze o wiele
wyraźniej odbiega w dół od pozostałych przeciętnych. Przypomnijmy, że średnia
wynosiłaby 1, gdyby wszystkie osoby z danej grupy podały,
1064

że bardzo często obserwują u siebie myśli samobójcze; wynosiłaby natomiast 5,


gdyby wszystkie osoby z danej grupy podały, że absolutnie nigdy nie obserwują u siebie
myśli samobójczych. Widać więc, że osoby najzamożniejsze przeciętnie są wyraźnie
bliższe odpowiedzi „nigdy" niż odpowiedzi „rzadko". Osoby sytuowane dobrze, średnio
oraz słabo znajdują się w połowie między odpowiedziami „nigdy" i „rzadko", natomiast
osoby, których warunki materialne są bardzo słabe, znajdują się między odpowiedzią
„rzadko" a odpowiedzią „średnio", bliżej przy tym pierwszej z tych odpowiedzi.
W tabeli 167 znajdujemy formalne potwierdzenie obserwacji z tabel poprzednich.
Okazuje się, że średnie grup skrajnych co do położenia materialnego — różnią się
istotnie statystycznie od średnich wszystkich pozostałych grup, przy tym średnia
dotycząca grupy najsłabiej sytuowanej różni się od średnich pozostałych czterech grup
już poniżej p = 0,0000001.
Warto także zwrócić uwagę (tab. 155), że odchylenie standardowe od średniej grupy
osób najbiedniejszych jest wyraźnie wyższe od odchyleń standardowych od średnich w
innych grupach. Świadczy to o tym, że osoby z grupy najbiedniejszych są pod względem
częstości pojawiania się u nich myśli samobójczych bardziej zróżnicowane,
zindywidualizowane niż osoby z pozostałych grup. Polega to na tym, że gdy znaczna
część osób najgorzej sytuowanych nie przeżywa nigdy myśli samobójczych, podobnie
jak większość osób z innych grup, to jednak istnieje także pokaźna liczba osób w tej
grupie, które nie tylko obserwują u siebie myśli samobójcze, ale przeżywają je bardzo
często. Potwierdzenie znajduje się w tabeli 110, gdzie widać, że spore odsetki
respondentów znacznie wyższe niż w innych grupach przeżywają myśli samobójcze już
to bardzo często, już to często.
Poważny zamiar samobójczy (tab. 111). Znowu wyraźnie odróżniają się od innych
respondentów ci spośród nich, którzy są najgorzej sytuowani. Istotność zależności
pojawiania się poważnych zamiarów samobójczych od położenia materialnego zawarta
jest poniżej p = 0,000001, współczynnik Cramera wynosi tu przy tym aż 0,15.
Zauważa się też częstsze pojawianie się zamiarów samobójczych u osób najlepiej
sytuowanych niż u osób sytuowanych tylko dobrze, a nawet niż u osób sytuowanych
średnio. Można domyślać się, że osoby sytuowane najlepiej to w znacznej części
samodzielni przedsiębiorcy bądź funkcjonariusze na wysokich stanowiskach, a zatem
narażeni na sytuacje stresogenne częściej niż inni ludzie. Sytuacje takie mogą prowadzić
do zamiarów samobójczych, co wszak jeszcze nie znaczy, że do realnych prób
samobójczych.
Próby samobójcze (tab. 112). Próby takie pojawiają się stosunkowo najczęściej w
grupie osób najsłabiej sytuowanych. Układ wyników odmienny jest jednak od wyników
dotyczących samych tylko zamiarów samobójczych. W przypadku realnych prób rzuca
się w oczy, że stosunkowo też często podejmują je osoby, które określiły swe warunki
materialne jako słabe, choć nie bardzo słabe. Najrzadziej próby samobójcze
podejmowane były przez osoby sytuowane dobrze, w ogóle zaś częstość prób
samobójczych okazała się bardzo zbliżona w grupach osób sytuowanych bardzo dobrze,
dobrze i średnio.
1065

Rozdział LXXXI
WARUNKOWANIE POGLĄDÓW W KWESTIACH
SUICYDALNYCH PRZEZ STOSUNEK DO RELIGII
Respondentów proszono o określenie ich stosunku do religii na czterostopniowej
skali: głęboko wierzących, wierzących, niezdecydowanych, niewierzących. Jak można
było oczekiwać, deklarowany stosunek do religii pozostaje w ścisłym związku z
odpowiedziami na przytłaczającą większość pytań ankiety.
1. Poglądy religijne a moralny punkt widzenia na samobójstwa
Odpowiedzi na oba pytania z tego bloku okazały się istotnie statystycznie
współwarunkowane przez deklarowany stosunek do religii.
Zgodność zamachów samobójczych z akceptowanymi zasadami moralnymi (tab.
113). Zależność między deklarowanymi przekonaniami religijnymi a poglądami na
zgodność zamachów samobójczych z akceptowanymi normami moralnymi rysuje się
bardzo wyraźnie. Okazuje się ona także głęboko istotna statystycznie, a współczynnik V
Cramera osiąga tu wielkość aż 0,24.
Rysują się dwie wyraźne różnice: jedna między wierzącymi a niezdecydowanymi. Ci
ostatni nieomal trzykrotnie częściej niż pierwsi skłonni są godzić samobójstwa ze swymi
normami moralnymi. Druga cezura pojawia się między niezdecydowanymi a
niewierzącymi, którzy nieomal dwukrotnie częściej godzą zamachy samobójcze z
wyznawanymi normami moralnymi niż osoby niezdecydowane.
Nie zmienia to faktu, że nawet wśród osób deklarujących się jako niewierzące
znaczna jest przewaga osób negujących samobójstwa z moralnego punktu widzenia.
Jednakże gdy wśród osób czy to głęboko wierzących, czy wierzących zaledwie co
dwudziesta, lub jeszcze rzadziej, nie potępia samobójstwa z moralnego punktu widzenia,
to wśród osób niezdecydowanych czyni tak mniej więcej co siódma, wśród zaś
niewierzących — co trzecia, czwarta osoba.
Ratowanie kandydatów na samobójców jako obowiązek moralny (tab. 114). Obraz
taki jak poprzednio: głęboko wierzący i wierzący w zasadzie równie często postulują
przychodzenie z pomocą osobom zamierzającym popełnić samo-
1066

bójstwo i traktują to jako moralny obowiązek wobec bliźniego, wyraźnie już rzadziej
występują z takim postulatem osoby religijnie niezdecydowane, jeszcze zaś rzadziej
osoby niewierzące.
Porównując dane w tabelach 113 i 114 widzimy, że niezależnie od deklaracji
stosunku do religii występują niewielkie przewagi częstości osób potępiających moralnie
samobójstwa (tab. 113) nad osobami postulującymi, także z powodów moralnych,
ratowanie ludzi zamierzających popełnić samobójstwo (tab. 114). Tak więc zarówno
wśród niewierzących jak i wśród wierzących, i to głęboko, znajdziemy osoby potępiające
z moralnego punktu widzenia akty samobójstw, nie widzące jednakże potrzeby, by
„kiwnąć palcem" z pomocą ludziom zagrożonym samobójstwem. Należało oczekiwać, że
nie znajdą się takie osoby wśród wierzących, tym bardziej zaś wśród głęboko
wierzących.
2. Przekonania religijne a poglądy na kondycję psychiczną samobójców
Odpowiedzi na oba pytania w tym bloku powiązane są istotnie statystycznie z
poglądami religijnymi respondentów.
Częstość wskazań na zaburzenia psychiczne przy próbach samobójczych
(tab. 115, 150, 162). Tabela 115 wskazuje b. silną istotność statystyczną i silny
związek tej jednej tylko cechy, tj. przekonań religijnych {vide V Cramera) z poglądami
na zaburzenia psychiczne osób podejmujących próby samobójcze. Zdecydowanie
wyróżniają się osoby głęboko wierzące w częstości wskazywań, że próby samobójcze to
„zawsze" przejaw zaburzeń psychicznych. Wskazania, że samobójstwa to „często"
przejaw zaburzeń, dzielą ogół respondentów na dwie wyraźne grupy: po jednej stronie
wierzących głęboko i pozostałych wierzących, po drugiej zaś stronie niezdecydowanych
oraz niewierzących. Wreszcie pogląd, że próby samobójcze nie mają nigdy nic
wspólnego z zaburzeniami psychicznymi, także dzieli ogół badanych na dwie wyraźne
grupy: po jednej stronie osoby głęboko wierzące i wierzące, po drugiej —
niezdecydowane i niewierzące.
Dokładniej widać różnice między poszczególnymi grupami wyznaczanymi przez
deklarowane przekonania religijne w tabeli 150. Rysują się trzy wyraźne grupy. Jedna to
głęboko wierzący, którzy stosunkowo najczęściej przypisują samobójcom jakąś wadę
psychiczną, grupa druga, pośrednia, to osoby wierzące, grupa trzecia to osoby
niezdecydowane i niewierzące, które stosunkowo najrzadziej uznają podejmowanie prób
samobójczych za przejaw zaburzeń psychicznych.
Potwierdzenie istotności różnic znajdujemy w tabeli 162. Okazuje się, że
zróżnicowanie średnich w obrębie każdej pary grup wyróżnionych ze względu na
przekonania religijne posiada walor istotności statystycznej, z jednym tylko wyjątkiem,
mianowicie grupy osób niezdecydowanych i grupy osób niewierzących.
Postulat leczenia psychicznego osób odratowanych w zamachach samobójczych (tab.
116). Im respondent odleglejszy jest od głębokiej wiary, tym rzadziej postuluje, aby
odratowanych samobójców obejmować opieką czy leczeniem w po-
1067

staci psychoterapii lub podobnej. Prawda, że nawet przeciętnie dwie spośród trzech
osób niewierzących postulują taką opiekę czy leczenie, czynią tak jednak blisko trzy
pośród czterech osób niezdecydowanych, sześć wśród siedmiu osób wierzących i aż 14
spośród 15 osób głęboko wierzących.
Zwróćmy uwagę na wysoką wartość współczynnika Cramera, mając w pamięci, że
oparta jest ona na jednej tylko cesze, mianowicie deklarowanych poglądach religijnych.
3. Współwarunkowanie przez przekonania religijne poglądów na eutanazję
Odpowiedzi na oba pytania z tego bloku okazały istotne statystycznie różnice
częstości związane z deklarowanymi przekonaniami religijnymi respondentów.
Akceptacja eutanazji (tab. 126). Różnica diametralna: po jednej stronie mamy osoby
głęboko wierzące i wierzące, wśród których odsetki tolerujących eutanazję różnią się
stosunkowo niewiele (najmniej tolerancji wśród głęboko wierzących), po drugiej zaś
stronie osoby niezdecydowane i niewierzące, które, jak widać, dzieli przepaść od osób
wierzących, które zaś między sobą znowu różnią się niewiele. Współczynnik V Cramera
przekracza wielkość 0,27. Wniosek więc tyleż niewzruszony co oczywisty, że na
akceptację bądź negację eutanazji przemożny wpływ wywierają przekonania religijne
oceniającego.
Kary więzienia dla osób pomagających w eutanazji (tab. 127). Znowu ten sam
podział: najbardziej rygorystyczne (tj. największa ich część) osoby głęboko wierzące,
stosunkowo niewiele rzadziej osoby wierzące, natomiast o wiele rzadziej osoby
niezdecydowane, jak i prawie w tej samej proporcji osoby niewierzące. Jak na jedną
tylko cechę - bardzo wysoki współczynnik V Cramera.
4. Wpływ deklarowanych przekonań religijnych na okoliczności mogące
usprawiedliwiać zamachy
samobójcze
Spośród dziewięciu okoliczności składających się na listę ewentualnych przyczyn
mogących usprawiedliwiać samobójstwa jedna tylko okoliczność okazała się nie
związana statystycznie z poglądami religijnymi. Jest to utrata sensu życia. Odsetki osób o
różnych przekonaniach religijnych traktujące utratę sensu życia jako powód mogący
dostatecznie usprawiedliwić zamach samobójczy, okazały się tak dalece wyrównane, że
nie wskazują istotnej statystycznie zależności od deklarowanych przekonań religijnych.
Dla wszystkich innych okoliczności różnice częstości uznawania ich za
usprawiedliwiające zamachy samobójcze związane z przekonaniami religijnymi
oceniających, okazały się statystycznie istotne.
1068

Nieuleczalna choroba (tab. 117). Główna różnica przebiega tu pomiędzy głęboko


wierzącymi a pozostałymi. Podobniejsi są co do częstości traktowania nieuleczalnej
choroby jako usprawiedliwienia samobójstwa niewierzący i niezdecydowani do
wierzących niż wierzący do wierzących głęboko. Tak więc gdy człowiek nie tylko
wierzy, ale wiara jego jest głęboka (wg deklaracji), to wówczas bardzo rzadko gotów jest
uznać nieuleczalną chorobę za usprawiedliwienie samobójstwa.
Nieuleczalna choroba związana z silnymi bólami (tab. 118). Tu różnice okazują się
nader jaskrawe i, co interesujące, sytuację taką za usprawiedliwiającą zamach
samobójczy wyraźnie częściej uznają osoby religijnie niezdecydowane niż osoby
niewierzące. Różnice rzeczywiście są znaczne: około czterokrotnie częściej spotkać
można osoby usprawiedliwiające samobójstwo nieuleczalną chorobą połączoną z bólami
wśród religijnie niezdecydowanych niż wśród osób głęboko wierzących.
Głębokie kalectwo (tab. 119). Tu różnice okazują się niezbyt znaczne, głównie
dlatego, że w ogóle nawet głębokie kalectwo rzadko jest uznawane za okoliczność
mogącą usprawiedliwić samobójstwo. Wyodrębniają się wyraźnie trzy grupy: najrzadziej
usprawiedliwiają samobójstwo faktem głębokiego kalectwa osoby głęboko wierzące,
częściej osoby wierzące, stosunkowo najczęściej, choć też rzadko, bądź to
niezdecydowane religijnie (te właśnie najczęściej), bądź osoby niewierzące.
Zgon osoby bliskiej (tab. 120). Te wyniki, aczkolwiek wskazujące na istotne
statystycznie różnice między grupami wyłanianymi ze względu na przekonania religijne,
nie układają się w wyrazistą całość. Zgon osoby bliskiej stosunkowo najczęściej
poczytują jako okoliczność usprawiedliwiającą samobójstwo właśnie osoby głęboko
wierzące, minimalnie zaś rzadziej osoby niezdecydowane; z kolei wyraźnie od nich
rzadziej osoby wierzące (lecz nie głęboko) i minimalnie rzadziej od tych ostatnich osoby
niewierzące. Tak więc ten fragment badań nie dostarcza wyraźnego objaśnienia
związków między porównywanymi zmiennymi i wymagałby dociekań uzupełniających.
Zawód miłosny (tab. 121). Najrzadziej uważają za możliwe usprawiedliwienie
samobójstwa przez zawód miłosny osoby głęboko wierzące, nieznacznie od nich częściej
osoby wierzące, nieco wyraźniej częściej osoby niezdecydowane i dość wyraźnie częściej
od tych ostatnich osoby niewierzące. A zatem obraz typowy: im większa odległość od
głębokiej wiary, tym częstsza (choć też w sumie rzadka) skłonność do ewentualnego
usprawiedliwienia samobójstwa przez zawód miłosny.
Utrata majątku (tab. 122). Mamy tu wynik osobliwy: spośród 242 osób, które
zadeklarowały się jako głęboko wierzące, ani jedna nie zgodziła się na uznanie utraty
majątku za okoliczność, która mogłaby usprawiedliwić samobójstwo. Natomiast skłonne
są dostrzegać w utracie majątku powód usprawiedliwiający samobójstwo niewielkie
liczby osób wierzących (nie głęboko) oraz niezdecydowanych, wyraźnie więcej zaś, choć
też poniżej łO%, mamy takich osób wśród niewierzących. Tak więc naprawdę głęboka
wiara jest nie do pogodzenia z poglądem, że „zaledwie" utrata majątku mogłaby
usprawiedliwić czyjeś samobójstwo.
1069

Wyrok dożywotniego więzienia (tab. 124). Wyodrębniają się dwie wyraźne grupy:
osoby niewierzące, spośród których co ósma gotowa byłaby usprawiedliwić zamach
samobójczy człowieka, którego właśnie skazano na dożywotnie więzienie, i wszyscy
pozostali, łącznie z niezdecydowanymi, wśród których odsetki gotowych usprawiedliwić
samobójstwo z tego powodu są parokrotnie niższe niż odpowiednie w grupie
niewierzących.
Utrata szacunku (tab. 123). Gdy w ogóle była to okoliczność najrzadziej
wskazywana jako mogąca usprawiedliwić zamach samobójczy, to stosunkowo jeszcze
najczęściej widzą w niej usprawiedliwienie zamachu osoby niewierzące, najrzadziej zaś
osoby głęboko wierzące. A zatem z dwóch przeciwstawnych tendencji, mianowicie
ogólnego poglądu, że nic nie może usprawiedliwiać samobójstw, oraz poglądu o
szacunku, honorze jako cennej wartości — u osób wierzących, zwłaszcza głęboko,
zwycięża tendencja pierwsza: nic nie usprawiedliwia samobójstwa. Tak więc utratę
szacunku jako usprawiedliwiającą targnięcie się na życie postrzegają stosunkowo
najczęściej wcale nie osoby o poglądach przepojonych etyką katolicką, lecz właśnie
osoby niewierzące, choć być może rzadziej wśród nich niż wśród zwłaszcza głęboko
wierzących katolików ceniony jest honor i ludzki szacunek.
Pogląd, iż żadne okoliczności nie usprawiedliwiają samobójstwa (tab. 125). Wyniki
nader charakterystyczne: zasadniczy podział między głęboko wierzącymi i wierzącymi z
jednej strony a niezdecydowanymi i niewierzącymi
— z drugiej. Głęboko wierzący wyraźnie też częściej od pozostałych wierzą
cych deklarują ów pogląd, że żadne okoliczności nie mogą usprawiedliwić
samobójstwa. Interesujące natomiast, że nieco częściej —jednakże już powy
żej granicy błędu statystycznego — pogląd, iż nic nie może usprawiedliwić
samobójstwa, deklarują osoby niewierzące niż osoby religijnie niezdecydowa
ne. Zapewne wiąże się to z ogólnym nastawieniem intelektualnym osób nie
zdecydowanych, dla których charakterystyczne jest podejście liberalne, permi-
sywne. Stąd właśnie stosunkowo najrzadziej wśród osób niezdecydowanych,
nie zaś wśród osób niewierzących, pojawia się pogląd, że nic nie może uspra
wiedliwić samobójstwa.
Różnice są doprawdy kolosalne, by choćby zestawić 67% — wskaźnik dotyczący
osób głęboko wierzących i 31% — dotyczący osób niezdecydowanych. Odpowiada temu
znaczna wartość współczynnika V Cramera.
5. Przekonania religijne a najczęściej postrzegane motywacje samobójstw
Spośród dwunastu okoliczności z listy najczęstszych powodów samobójstw
— dla dziesięciu stwierdzono istotne statystycznie różnice w częstości wskazań
generowane przekonaniami religijnymi respondentów. Dwie okoliczności, dla któ
rych różnic statystycznie istotnych nie odnotowano — to zawód miłosny oraz
samotność.
1070

Problemy zawodowe i szkolne (tab. 128). Półtorakrotnie częściej postrzegają osoby


niewierzące niż osoby głęboko wierzące kłopoty zawodowe i szkolne jako obecnie w
Polsce jeden z głównych powodów samobójstw. Grupą wyróżniającą się są tu głęboko
wierzący. Wszyscy pozostali, znacznie częściej niż głęboko wierzący, umieszczają te
problemy pośród głównych motywów samobójstw.
Problemy rodzinne (tab. 129). Obraz następujący: najczęściej widzą problemy
rodzinne jako jeden z najpowszechniejszych motywów samobójczych osoby wierzące,
jednak niewiele rzadziej widzą go takim osoby niewierzące, rzadziej zaś postrzegają tak
problemy rodzinne osoby wierzące głęboko, a najrzadziej osoby niezdecydowane. Mimo
więc istotności statystycznej wpływu przekonań religijnych na pogląd o suicydogenności
problemów rodzinnych brak tu wyraźnego obrazu charakteru tej zależności.
Zgon osoby bliskiej (tab. 130). Zależność na granicy akceptowanej istotności
statystycznej (p = 0,05), polegająca na tym, że nieco częściej zaliczają zgon osoby
bliskiej do głównych motywów samobójstw w Polsce osoby wierzące i osoby
niewierzące, nieco zaś rzadziej osoby niezdecydowane i jeszcze nieco rzadziej osoby
wierzące głęboko. Porównując te dane z danymi zawartymi w tabeli 120, dotyczącymi
usprawiedliwień samobójstw przez zgon osób bliskich, widzimy, że układ wyników był
tam dokładnie odmienny. Stosunkowo najczęściej skłonne były przyjmować zgon kogoś
bliskiego za usprawiedliwienie samobójstwa osoby głęboko wierzące oraz
niezdecydowane, rzadziej natomiast czyniły to osoby wierzące oraz niewierzące. Wynika
z tego, że respondenci precyzyjnie rozróżniali te dwa, z pozoru podobne, pytania.
Pierwsze z tych pytań dotyczyło opinii respondenta: tego czy on osobiście mógłby
dojrzeć usprawiedliwienie zamachu samobójczego w zgonie osoby bliskiej samobójcy,
drugie natomiast dotyczyło nie opinii, lecz faktów, doświadczeń, tego z czym
obiektywnie zetknął się respondent. Tak więc np. gdy osoby głęboko wierzące nieco
częściej niż wszystkie inne skłonne byłyby usprawiedliwić samobójstwo przez zgon
osoby bliskiej, to równocześnie osoby głęboko wierzące rzadziej niż wszystkie inne
zaliczają zgon osoby bliskiej do najpowszechniejszych obecnie przyczyn samobójstw w
Polsce.
Kłopoty materialne (tab. 131). Wyniki zaskakujące: praktycznie równie często
uznają kłopoty materialne za jeden z głównych powodów samobójstw osoby głęboko
wierzące, wierzące i niewierzące, znacznie natomiast rzadziej — osoby religijnie
niezdecydowane. Świadczy to zapewne o tym, że jednakowy jest świat, z którym stykają
się z jednej strony osoby głęboko wierzące, z drugiej — osoby niewierzące. Głęboko
wierzący mogą nie tolerować moralnie samobójstw na takim tle, jak kłopoty materialne
(jak pamiętamy, dokładnie ani jedna osoba głęboko wierząca nie uznała za
usprawiedliwienie samobójstwa utraty majątku), jednakże muszą liczyć się z faktami, bo
pytanie to dotyczyło właśnie faktów. Tak więc również osoby głęboko wierzące, patrzące
przy tym uważnie na to, co dzieje się w ich otoczeniu, zdołały skonstatować, że w
czasach dzisiejszych kłopoty materialne należą do częstych czy najczęstszych powodów
prób samobójczych.
Depresja bądź inne zaburzenia psychiczne (tab. 132). Obraz podobny jak ten
dotyczący kłopotów materialnych: dość zbliżone odsetki osób głęboko wie-
1071

rżących, wierzących i niewierzących (przy tym najwyższy odsetek nie wśród osób
głęboko wierzących lecz wśród pozostałych wierzących), natomiast nieco niższy
wskaźnik dotyczy grupy religijnie niezdecydowanych.
Można byłoby pokusić się o daleko idącą hipotezę, choć za prawdziwość jej z
pewnością nie należałoby ręczyć. Jest to hipoteza o zgodności przeciętności. Przeciętny
Polak to człowiek wierzący, ale nie wierzący aż tak głęboko. Ci ostatni to częściej osoby
szczególne, w pewien sposób wyjątkowe, może niekiedy wybitne. Przyjąwszy, że w
gronie wierzących więcej jest „przeciętniaków" niż w gronie głęboko wierzących,
zwróćmy teraz uwagę na rozpatrywany motyw samobójstwa. „Depresja" — to przecież
idealny motyw dla człowieka, który nie chce się wgłębiać w sprawę. Ktoś oto popełnił
samobójstwo. Jeśli skwituje się rozpatrywanie motywacji słowem-wytrychem: „Ha, cóż,
popadł w depresję...", to jest się zwolnionym od dalszego wysiłku umysłowego dociekań.
Połączmy to teraz: z jednej strony wśród wierzących więcej jest „przeciętniaków"
niż wśród głęboko wierzących, z drugiej strony „depresja" to taki łatwy do przyjęcia i
zwalniający od myślenia powód samobójstwa, po trzecie, właściwe jest ludziom
przeciętnym wymigiwanie się od trudów myślenia na rzecz banalności, zdawkowości,
etc. Dlatego właśnie sądzimy, że pojawiła się owa niespełna 4% różnica między głęboko
wierzącymi a pozostałymi wierzącymi, wskazująca, że częściej osoba wierząca niż
głęboko wierząca uzna „depresję" za jeden z głównych motywów dla popełnianych
samobójstw.
Nieuleczalna choroba (tab. 133). Obserwujemy znaczną różnicę między głęboko
wierzącymi a wierzącymi i niezdecydowanymi i drugą różnicę między
niezdecydowanymi a niewierzącymi. Różnice zastanawiające, skoro pytanie dotyczy
wiedzy o faktach, nie zaś opinii. Osoby głęboko wierzące o wiele rzadziej niż inne sądzą,
że obecnie w Polsce, gdy ludzie odbierają sobie życie, to częstokroć ze względu na
nieuleczalną chorobę.
Utrata pracy (tab. 134). Okazuje się, że utrata pracy prawie równie często w oczach
osób wierzących i niewierzących jawi się jednym z głównych powodów popełniania
samobójstw. Rzadziej spotykamy ów pogląd wśród osób głęboko wierzących, ale
najrzadziej wśród osób niezdecydowanych. Znowu mamy więc przypadek, który
wymagałby badań uzupełniających.
Głębokie kalectwo (tab. 135). Tu prawie nie różnią się odpowiedzi wierzących i
niewierzących. Rzadziej zaliczają głębokie kalectwo do głównych motywów samobójstw
osoby niezdecydowane religijnie, a najrzadziej osoby głęboko wierzące. Mamy tu więc z
jednej strony - największe podobieństwo wypowiedzi osób wierzących i niewierzących
oraz, z drugiej strony, bardzo znaczne podobieństwo między wypowiedziami osób
religijnie niezdecydowanych i głęboko wierzących.
Utrata sensu życia (tabl. 136). Jak pamiętamy, poczucie bezsensu życia było jedyną
spośród dziewięciu okoliczności mogących usprawiedliwiać zamachy samobójcze, dla
której nie pojawiły się statystycznie istotne różnice generowane przez przekonania
religijne respondentów. Natomiast utrata sensu życia w rozumieniu faktycznego powodu
dla popełnienia samobójstwa, i to jednego z głów-
1072

nych powodów, istotnie statystycznie różni się co do częstości wskazań w zależności


od przekonań religijnych respondentów. Dzielą się oni pod tym względem na dwie
wyraźne grupy. Jedna, złożona z osób głęboko wierzących i niezdecydowanych,
stosunkowo rzadziej przypisuje utracie sensu życia przynależność do głównych
motywów samobójstwa. Druga grupa, a więc osoby wierzące i osoby niewierzące, czyni
to częściej. Znowu może jest tak, że w wyróżnionych czterech grupach według
deklarowanych przekonań religijnych zdolność i chęć do myślenia niestereotypowego
zdarzają się stosunkowo częściej z jednej strony wśród głęboko wierzących, z drugiej
strony wśród niezdecydowanych, tj. wahających się, tj. rozważających, tj. nie
przyjmujących gotowych recept takich albo innych. „Utrata zaś sensu życia" to nieco
podobny „motyw-wytrych" do „depresji". Wygodnie jest oświadczyć: „widać, życie
straciło dla niego sens" i uwolnić się od trudu głębszych dociekań. Skwapliwie więc,
częściej, w myśl naszej daleko sięgającej hipotezy, wskażą taki schematyczny motyw
samobójstwa osoby czy to wierzące, czy niewierzące, natomiast bardziej refleksyjnie
nastrojone osoby głęboko wierzące i niezdecydowane częściej zawahają się nad tym, czy
„utrata sensu życia" wyczerpuje sprawę.
Inne motywy samobójstw (tab. 137). Osoby głęboko wierzące częściej niż pozostałe
wskazują inne motywy samobójstw. Na drugim miejscu znowu pojawiają się osoby
religijnie niezdecydowane, co mogłoby wspierać naszą hipotezę
0 górowaniu niestereotypowym myśleniem nad osobami zarówno wierzącymi, jak
1 niewierzącymi osób wierzących głęboko oraz osób niezdecydowanych.
6. Przekonania religijne a doświadczenia osobiste w sferze suicydalnej
Częstość określonych odpowiedzi na wszystkie cztery pytania składające się na ten
blok tematyczny okazała się współwarunkowana przez przekonania religijne
respondentów.
Próby samobójcze wśród osób znajomych (tab. 138). Kolejność jest następująca: z
próbami zamachów samobójczych wśród znajomych stykały się najrzadziej osoby
wierzące, nieco częściej osoby wierzące głęboko, jeszcze nieco częściej osoby religijnie
niezdecydowane, wyraźnie zaś najczęściej osoby niewierzące. Gdy poprzednie pytanie o
główne motywy samobójstw było już pytaniem nie o opinię, lecz o wiedzę o faktach, to
pytania z omawianego teraz bloku są to wyłącznie pytania o fakty. Istnieje jednak pewna
zależność między przekonaniami religijnymi a doborem takiego lub innego środowiska,
częstość zaś przypadków prób samobójczych także wiąże się z określonym
środowiskiem. Tak więc osoby wierzące obracają się w środowiskach
najbezpieczniejszych co do częstości prób samobójczych, osoby zaś niewierzące — w
środowiskach o stosunkowo najwyższym stopniu ryzyka.
Zwierzenia znajomych z ich myśli samobójczych (tab. 139). Okazuje się — co jest
zgodne z rozkładem odpowiedzi na poprzednie pytanie — że zwierzeń
1073

takich wysłuchują najrzadziej osoby wierzące. Częściej zdarza się to osobom


wierzącym głęboko, jeszcze częściej osobom niezdecydowanym religijnie, najczęściej
zaś, lecz tylko nieco częściej niż poprzedniej grupie, osobom niewierzącym.
Gdy porównamy teraz częstość odpowiedzi na pytanie o podejmowane próby
samobójcze przez znajomych (tab. 138) z częstością informacji o wysłuchiwaniu
zwierzeń znajomych z ich myśli samobójczych, to znowu znajdujemy potwierdzenie dla
naszej daleko „rzuconej" hipotezy: osoby zarówno wierzące, jak i niewierzące częściej
(choć tylko nieco) podają, że zetknęły się z przypadkami prób samobójczych wśród
znajomych, niż że były adresatami zwierzeń jakichś znajomych z ich myśli
samobójczych. Osoby głęboko wierzące, a także osoby niezdecydowane religijnie —
przeciwnie: tu wyraźnie częściej miało miejsce uczestnictwo w rozmowach, gdy
rozmówcy zwierzali się ze swych zamiarów samobójczych, niż stykanie się z
faktycznymi próbami samobójczymi. Gdy ktoś jest w takim „dołku psychicznym", że aż
nawiedzają go myśli samobójcze, to komu się zwierzy? Oczywiście, że wybierze takiego
powiernika, od którego oczekuje nastawienia w rodzaju nastawienia psychoterapeuty. W
prywatnych kontaktach nieprofesjonalistów wybór padnie niewątpliwie na człowieka
górującego nad innymi refleksyjnością, subtelnością, zdolnością ku empatii. To dlatego
właśnie przeciętny człowiek głęboko wierzący lub religijnie niezdecydowany bywa
częściej wybierany na powiernika przez człowieka myślącego o samobójstwie, aniżeli
styka się z faktycznymi próbami samobójczymi. Jak zaś widzimy, sytuaq'a jest odmienna
zarówno w grupie osób wierzących (lecz nie głęboko) jak i w grupie niewierzących.
Próby zamachów samobójczych w kręgach rodzinnych (tab. 140). Zdarzały się one
najrzadziej w kręgach rodzinnych osób wierzących, wyraźnie częściej w kręgach
rodzinnych osób wierzących głęboko, najczęściej w kręgach rodzinnych osób
niezdecydowanych religijnie i wreszcie osób niewierzących.
Zwierzenia członków rodziny z myśli samobójczych (tab. 141). Schemat rozkładu
wyników jest analogiczny jak przy odpowiedziach na pytanie o zamachy samobójcze w
kręgach rodzinnych. Najrzadziej wysłuchali zwierzeń swych krewnych o ich myślach
samobójczych ludzie wierzący, wyraźnie częściej wierzący głęboko, jeszcze nieco
częściej niezdecydowani, a najczęściej niewierzący. Tu różnica jest jaskrawsza niż
różnica w częstości zamachów samobójczych w kręgach rodzinnych. Ogólnie jednak
schematy rozkładów wyników dotyczących obu pytań są analogiczne.
7. Związek przekonań religijnych z własnymi skłonnościami samobójczymi
Odpowiedzi na każde z trzech pytań tworzących ten blok okazały się istotnie
statystycznie uzależnione od deklarowanych poglądów religijnych respondentów.
Częstość obserwowania własnych myśli samobójczych (tab. 142, 156, 168). Z tabeli
142 widać, że bardzo częste myśli samobójcze są wyraźnie powszech-
1074

niejsze (choć w sumie bardzo rzadkie) wśród osób religijnie niezdecydowanych oraz
osób niewierzących niż wśród osób wierzących czy wierzących głęboko. Częste myśli
samobójcze zdarzają się o wiele powszechniej osobom niewierzącym niż wszystkim
innym. O wiele częstsze jest niepojawianie się nigdy myśli samobójczych u osób głęboko
wierzących oraz wierzących niż u osób niezdecydowanych religijnie i niewierzących.
Tabela 156 wskazuje cztery wartości średnie. Widać wyraźny podział na dwie grupy.
Stosunkowo wysokie średnie dotyczą osób głęboko wierzących i wierzących, wyraźnie
niższe — osób niezdecydowanych religijnie i niewierzących. Widać, że owe przeciętne
sytuują zarówno osoby wierzące głęboko, jak i pozostałe wierzące bliżej odpowiedzi
„nigdy" niż odpowiedzi „rzadko", natomiast przeciętne dotyczące osób
niezdecydowanych religijnie, jeszcze zaś bardziej osób niewierzących, sytuują ich
odpowiedzi wyraźnie bardziej w pobliżu „rzadko" niż „nigdy".
Zwróćmy też uwagę, że w grupach osób niezdecydowanych religijnie oraz
niewierzących odchylenia standardowe od średnich są wyraźnie wyższe niż w grupach
osób wierzących, co świadczy o znaczniejszej dywersyfikacji indywidualnych wskazań w
grupach osób religijnie niezdecydowanych oraz niewierzących niż w grupach osób
wierzących.
Tabela 168 wskazuje, dla których par grup różnice przeciętnych mają walor
istotności statystycznej. Okazuje się, że różnic istotnych statystycznie nie stwierdzono
jedynie między grupą osób wierzących głęboko a grupą pozostałych wierzących oraz
między grupą osób religijnie niezdecydowanych a grupą osób niewierzących.
Noszenie się z poważnym zamiarem samobójstwa (tab. 143). Najrzadziej miały taki
zamiar osoby wierzące, częściej wierzące głęboko, jeszcze częściej — niezdecydowane,
najczęściej zaś (aż z górą co czwarta osoba) — niewierzący.
Podejmowanie prób samobójczych (tab. 144). Próby samobójcze podejmowane były
najrzadziej przez osoby wierzące, nieco częściej (to charakterystyczne!) przez osoby
głęboko wierzące, jeszcze częściej przez osoby niezdecydowane religijnie, równie zaś
często co przez te ostatnie — przez osoby niewierzące. Znowu może to świadczyć o
poczuciu komplikacji życia żywionym zwłaszcza z jednej strony przez osoby głęboko
wierzące, z drugiej — przez religijnie niezdecydowane, skoro częstość prób zamachów
samobójczych wśród osób niewierzących, nie krępowanych żadnymi hamulcami
religijnymi, nie była praktycznie wyższa od częstości takich prób wśród osób religijnie
niezdecydowanych.

Tabela 1

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) SAMOBÓJSTWO TO
PRZEJAW ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
PŁEĆ
PYT 3 ZAWSZE
PYT 3 CZĘSTO
PYT 3 ŚREDNIO
PYT 3 RZADKO
PYT 3 NIGDY
Wiersz Razem
K % wiersza
M
% wiersza
222 15,90%
175 12,36%
539 38,61%
493 34,82%
372 26,65%
397 28,04%
209
14,97%
263 18,57%
54 3,87%
88
6,21%
1396 1416
Razem
397
1032
769
472
142
2812STAT PODST. STATYST
Statystyki: PŁEĆ (2) x PYT 3 (5) (samobójs.sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona Chi^2NW


22,60507 22,71099
df=4
df=4
p = , 00015 p = ,00014
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0896593 ,0893011 ,0896593

Tabela 2

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) SAMOBÓJSTWO
NALEŻY LECZYĆ PSYCHICZNIE
PŁEĆ
PYT 4 TAK
PYT 4
NIE
Wiersz Razem
K % wiersza
M
% wiersza
1205
86,50%
1108
78,36%
188 13,50%
306
21,64%
1393 1414
Razem
2313
494
2807
1076

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: PŁEĆ (2) x PYT 4 (2) (samobójs.sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi^2NW


32,09880 32,37255
df=l df=l
p=,00000
p=,00000

Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji


,1069358
,1973045 ,1063296

Tabela i

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZY MOŻE
USPRAWIEDLIWIĆ SAMOBÓJSTWO
PŁEĆ
NIEULECZ. CHOROBA
NIE
NTEULECZ. CHOROBA TAK
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
1261 90,33%
1244 87,79%
135 9,67%
173 12,21%
1396 1417
Razem
2505
308
2813STAT.
PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x CHOROBA (2) (samobójs.sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi"" 2 Pearsona Chi^2NW


4,6471 ÓS 4,658875
df- 1 df- 1
p - ,03111 p = ,03090
Fi dla tabel 2x2
Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
,0406452 ,0849712 ,0406117

1077
Tabela 4

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZY MOŻE
USPRAWIEDLIWIĆ SAMOBÓJSTWO
PŁEĆ
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
1294
92,69%
1279
90,26%
102 7,31%
138
9,74%
1396 1417
Razem
2573
240
2813STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x ZGON BLI (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona
Chi^2NW
5,330972 5,351108
df « 1
df - 1
p = ,02095 p = ,02071
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
,0435330
,0978764 ,0434918

Tabela 5

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZY MOŻE
USPRAWIEDLIWIĆ SAMOBÓJSTWO
PŁEĆ
WYROK DOŻYWOCIA NIE
WYROK DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
K % wiersza
M
% wiersza
1357 97,21%
1352
95,41%
39 2,79%
65
4,59%
1396
1417
Razem
2709
104
2813
1078

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
PŁEĆ (2)
K DOŻYWOCIE
(2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


6,352810 6,421915

df
df
=1
-f
P=P=
,01172 ,01127

Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji


,0475224 ,1402443 ,0474688
Tabela 6

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZY MOŻE
USPRAWIEDLIWIĆ SAMOBÓJSTWO
PŁEĆ
BEZSENS ŻYCIA NIE
BEZSENS ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
1325
94,91%
1313 92,66%
71 5,09%
104
7,34%
1396 1417
Razem
2638
175
2813STAT PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x BEZSENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^2 Pearsona Chi~2NW


6,121013 6,158085
df = 1 df = 1
p = ,01336 p = ,01308
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
,0466473
,1156898 ,0465967

1079

Tabela 7

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) DLA AKTU
SAMOBÓJCZEGO
PŁEĆ
ŻADNE USPRAWIEDL. NIE
ŻADNE USPRAWIEDL. TAK
Wiersz Razem
K % wiersza
M % wiersza
627 44,91%
735 51,87%
769 55,09%
682 48,13%
1396
1417
Razem
1362
1451
2813STAT PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x ŻADNE US (2) (samobjs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cni ^2 Pearsona
Cni ^2 NW
13,62427 13,63563
df = 1 df = 1
p = ,00022 p = ,00022
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoiyczn Wsp. kontyngencji
-,069594 -,109136
,0694261

Tabela 8

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
PŁEĆ
PYT 6 TAK
PYT 6 NIE
Wiersz Razem
K % wiersza
M % wiersza
383 28,14%
499 35,54%
978 71,86%
905
64,46%
1361 1404
Razem
882
1883
2765
1080

'

STAT.
PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x PYT 6 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona ChiA2NW


17f42179 17,46255
df = 1 df- 1
p = ,00003 p = ,00003

Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji


-,079378 -,129637 ,0791289
Tabela 9

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójst. sta) POSTULAT
KARANIA POMOCNIKÓW
PŁEĆ
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
K % wiersza
M % wiersza
877 64,30%
799
57,07%
487 35,70%
601 42,93%
1364 1400
Razem
1676
1088
2764STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x PYT 7 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chirt 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
15,10860 15,12929
df = 1 df = 1
p = ,00010 p = ,00010
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
,0739338 ,1174694
,0737326

1081

Tabela 10

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
PŁEĆ
ZAWÓD UCZUCIOWY NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
836
59,89%
905
63,87%
560 40,11%
512 36,13%
1396
1417
Razem
1741
1072
2813STAT PODST STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x UCZUCIOW (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi"" 2 Pearsona Chi~2NW


4,727380 4,728550
df = 1 df = 1
p - ,02969 p - ,02967
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
-,040994 -,065430 ,0409601

Tabela 11

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
PŁEĆ
PROBL. RODZINNE NIE
PROBL. RODZINNE TAK
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
821 58,81%
908
64,08%
575 41,19%
509 35,92%
1396
1417
Razem
1729
1084
2813
1082

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: PŁEĆ (2) x RODZINNE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi^2NW


8,239812 8,243688
df = 1 df = 1
p = ,00410 p = ,00409

Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji


-,054122 -,086233 ,0540429

Tabela 12
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
PŁEĆ
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
K % wiersza
M % wiersza
614 43,98%
701 49,47%
782 56,02%
716 50,53%
1396
1417
Razem
1315
1498
2813STAT PODST. STATYST.
Statystyki: PŁEĆ (2) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi"2 NW


8,507473 8,512145
«« 1
df = 1
p - ,00354 p = ,00353
Fi dla tabel 2x2 Korelacje tetrachoryczn Wsp. kontyngencji
-,054994 -,086386 ,0549110

1083

Tabela 13

STAT. PODST.
STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI
SAMOBÓJCZE
PŁEĆ
PYT 13 B. CZĘSTO
PYT 13
CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
K
% wiersza
M % wiersza
23 1,65%
35 2,49%
37 2,66%
53 3,77%
93 6,69%
95
6,75%
293 21,08%
349 24,80%
944 67,91%
875 62,19%
1390 1407
Razem
58
90
188
642
1819
2797

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: PŁEĆ (2) x PYT 13 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "?? 2 Pearsona Chi^2 NW


12,74773 12,78730
df=4 df=4
p = ,01258 p = ,01237

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0675103 ,0673570 ,0675103

Tabela 14
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) SAMOBÓJSTWO TO
PRZEJAW ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
WIEK
ZAWSZE PYT 3
CZĘSTO PYT 3
ŚREDNIO PYT 3
RZADKO
PYT 3
NIGDY
PYT 3
Wiersz Razem
18-24
% wiersza
25-29
% wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w. % wiersza
86
11,27%
83 15,81%
87 13,00%
69
15,13%
72 18,05%
307 40,24%
193
36,76%
269 40,21%
131
28,73%
132 33,08%
229 30,01%
142 27,05%
161
24,07%
134 29,39%
103 25,81%
113 14,81%
87 16,57%
117
17,49%
82 17,98%
73 18,30%
28 3,67%
20 3,81%
35 5,23%
40 8,77%
19 4,76%
763 525 669 456 399
Razem
397
1032
769
472
142
2812
1084

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5)
xPYT3
(5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


50,56917 49,31799
df = 16 df = 16

PP
= ,00002 = ,00003

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,1341020 ,1329122 ,0670510

Tabela 15

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojst. sta) SAMOBÓJCÓW
NALEŻY LECZYĆ PSYCHICZNIE
WIEK
PYT 4 TAK
PYT 4 NIE
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49
% wiersza
50 i w.
% wiersza
595
78,08%
445 84,60%
556 83,36%
374 82,56%
343 85,96%
167
21,92%
81 15,40%
111 16,64%
79 17,44%
56
14,04%
762 526 667 453 399
Razem
2313
494
2807STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WIEK KR (5) x PYT 4 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chi "? 2 Pearsona Chi^2NW
15,47208
15,18975
df = 4
df - 4
p m ,00382 p = ,00433
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0742426 ,0740388
,0742426

1085

Tabela 16

STAT PODST. STATYST.


TabeJa dwudzielcza: Możności obserwowane (samobójst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
CHOROBA + SILNY BÓL NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w. % wiersza
556 72,87%
335 63,69%
494 73,84%
337 73,90%
325 81,45%
207 27,13%
191 36,31%
175 26,16%
119 26,10%
74 18,55%
763 526 669 456 399
Razem
2047
766
2813

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (50 x SILNY BÓL (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


37,76439 37,76355
df = 4 df = 4
p = ,00000 p = 700000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1158661 ,1150961
,1158661

Tabela 17
STAT PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
693 90,83%
500
95,06%
70 9,17%
26 4,94%
763 526
1086

Tabela 17 — cd.

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójsŁ sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
ZGON BLISKICH TAK
ZGON BLISKICH NIE
Wiersz Razem
30-39
% wiersza
40-49
% wiersza
50 i w. % wiersza
604 90,28%
416
91,23%
360 90,23%
65
9,72%
40 8,77%
39
9,77%
669
456 399
Razem
2573
240
2813STAT. PODST. STATYST.
Statystyki:
WIEK KR (5) x
ZGON BLI
(2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df

Chi'2 Pearsona Chi~2NW


11,11019
12,44255
df = 4
df = 4

P=
P=
,02536 ,01435
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,0628457 ,0627220 ,0628457

Tabela 18

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
UTR. SZACUNKU NIE
UTR. SZACUNKU TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
753 98,69%
522 99,24%
661 98,80%
439 96,27%
10
1,31%
4 ,76%
8 1,20%
17 3,73%
763 526 669 456
1087

Tabela 18 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
UTR. SZACUNKU TAK
UTR. SZACUNKU
NIE
Wiersz Razem
50 i w. % wiersza
388 97,24%
11
2,76%
399
Razem
2763
50
2813

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: WIEK KR (5) x UTR. SZAC (2)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi" 2 Pearsona Chi~2NW


17,49526 15,92445
df = 4 df = 4
p = ,00155 p = ,00312
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0788634 ,0786193
,0788634

Tiibela 19

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
WYROK DOŻYWOCIA NIE
WYROK DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w.
% wiersza
741
97,12%
516 98,10%
642 95,96%
424 92,98%
386
96,74%
22 2,88%
10 1,90%
27 4,04%
32 7,02%
13
3,26%
763 526 669 456 399
Razem
2709
104
2813
1088

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x DOŻYWOCIE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
20,73640 18,99392
df = 4 df =4
p = ,00036 p - ,00079

Fi Wsp. kontyngencji V Cramćra


,0858582 ,0855435 ,0858582

Tabela 20

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójst. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WIEK
BEZSENS ŻYCIA NIE
BEZSENS ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39
% wiersza
40-49 % wiersza
50 i w. % wiersza
724 94,89%
500
94,77%
634 94,77%
412 90,35%
368 92,23%
39 5,11%
26 4,94%
35 5,23%
44 9,65%
31 7,77%
763 526 669 456 399
Razem
2638
175
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x BEZSENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^ 2 Pearsona Chi~2NW


15,03046 13,93640
df = 4 df - 4
p - ,00464 p = ,00750
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0730973
,0729028 ,0730973

1089

Tabela 21

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) DLA AKTU
SAMOBÓJSTWA
WIEK
ŻADNE USPRAWIEDL. NIE
ŻADNE USPRAWIEDL. TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29
% wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w.
% wiersza
400
52,42%
280
53,23%
318 47,53%
200
43,86%
164 41,10%
363 47,58%
246 46,77%
351 52,47%
256 56,14%
235 58,90%
763 526 669 456 399
Razem
1362
1451
2813
STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WIEK KR (5) x ŻADNE US. (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^ 2 Pearsona Chi^2 NW


22,33754 22,40253
df = 4 df = 4
p - ,00017 p - ,00017
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0891113
,0887596 ,0891113

Tabela 22

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
WIEK
PYT 6 TAK
PYT 6 NIE
Wiersz Razem
18-24
% wiersza
25-29 % wiersza
258 34,04%
240 45,89%
500 65,96%
283 54,11%
758 523
1090

Tabela 22 — cd.

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
WIEK
PYT 6 TAK
PYT 6
NIE
Wiersz Razem
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w. % wiersza
196
30,06%
124 27,99%
64 16,45%
456
69,94%
319
72,01%
325 83,55%
652 443 389
Razem
882
1883
2765
STAT PODST. STATYST.
Statystyki: WIEK KR (5) x PYT 6 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cni A 2 Pearsona Chi~2NW


95,56921 98,31448
df = 4 df = 4
p = ,00000 p = ,00000
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,1859137 ,1827817 ,1859137

Tabela 23

STAT PODST STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) POSTULAT
KARANIA POMOCNIKÓW
WIEK
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
458 60,42%
258 49,33%
402 61,47%
287 65,23%
300
39,58%
265 50,67%
252 38,53%
153 34,77%
758 523 654
440
1091

Tabela 23 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójst. sta) POSTULAT
KARANIA POMOCNIKÓW
WIEK
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
50 i w. % wiersza
271 69,67%
118 30,33%
389
Razem
1676
1088
2764

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x PYT 7 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi ~ 2 NW


45,38347 45,23132
df - 4 df = 4
p = ,00000 p = ,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1281386 ,1270994
,1281386

Tabela 24

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
ZAWÓD UCZUCIOWY NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39
% wiersza
4(M9 % wiersza
50 i w. % wiersza
443 58,06%
327 62,17%
422 63,08%
276 60,53%
273 68,42%
320 41,94%
199 37,83%
247 36,92%
180
39,47%
126
31,58%
763 526 669 456 399
Razem
1741
1072
2813
1092

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x UCZUCIOWE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cni ^2 Pearsona Chi ^ 2 NW


12,73827 12,87056
df = 4 df- 4
p = ,01263 p = ,01193

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0672931 ,0671412 ,0672931

Tabela 25

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójst. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
PROBL. RODZINNE NIE
PROBL. RODZINNE TAK
Wiersz Razem
18-24
% wiersza
25-29
% wiersza
30-39
% wiersza
4CM19
% wiersza
50 i w. % wiersza
469
61,47%
337 64,07%
401 59,94%
255 55,92%
267 66,92%
294 38,53%
189
35,93%
268 40,06%
201
44,08%
132 33,08%
763 526 669 456 399
Razem
1729
1084
2813

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x RODZINNE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^2 Pearsona Chi~2NW


13,08692 13,10813
df = 4 df - 4
p = ,01086 p - ,01076
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0682078 ,0680497
,0682078

1093

Tabela 26

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
18-24
% wiersza
25-29 % wiersza
30-39 % wiersza
40-49 % wiersza
50 i w.
% wiersza
370 48,49%
224 42,59%
342 51,12%
191 41,89%
188 47,12%
393 51,51%
302 57,41%
327 48,88%
265 58,11%
211
52,88%
763 526 669 456 399
Razem
1315
1498
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi'v2 Pearsona
Chi^2NW
14,08529
14,114X8
df=4
df=4
p=,00703 p= ,00694
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0707617
,0705852 ,0707617

Tabela 27

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
NIEULECZALNA CHOROBA NIE
NIEULECZALNA CHOROBA TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29
% wiersza
403 52,82%
256 48,67%
360
47,18%
270 51,33%
763 526
1094

Tabela 27 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Hczności obserwowane {samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
NIEULECZALNA CHOROBA NIE
NIEULECZALNA CHOROBA TAK
Wiersz Razem
30-39 % wiersza
40-49
% wiersza
50 i w. % wiersza
375 56,05%
239 52,41%
236 59,15%
294
43,95%
217 47,59%
163 40,85%
669 456 399
Razem
1509
1304
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "* 2 Pearsona Cbi^2NW


12,14536 12,16897
df=4 df=4
p=,01631 p=,01614
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0657083 ,0655669
,0657083

Tabela 28

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Hczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39
% wiersza
40-49 % wiersza
379 49,67%
252 47,91%
322 48,13%
185 40,57%
384
50,33%
274 52,09%
347 51,87%
271 59,43%
763 526 669 456
1095

Tabela 28 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
50 i w. % wiersza
191
47,87%
208
52,13%
399
Razem
1329
1484
2813

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x GŁ KALEC (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chirt 2 Pearsona Chi~2NW


10,32139
10,38398
df=4
df=4
p=,03535 p= ,03444
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0605737 ,0604629
,0605737

Tabela 29

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WIEK
INNY MOTYW NIE
INNY MOTYW TAK
Wiersz Razem
18-24
% wiersza
25-29 % wiersza
30-39
% wiersza
40-49 % wiersza
50 i w. % wiersza
748 98,03%
507 96,39%
644 96,26%
432 94,74%
381 95,49%
15
1,97%
19
3,61%
25 3,74%
24 5,26%
18 4,51%
763 526 669 456 399
Razem
2712
101
2813
1096

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: WIEK
KR(5)x
NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df

Chi'v2Pearsona
Chi~2NW
10,52246 11,11185

df=4
df=4

p=, 03250 p=,02534

Fi Wsp. kontyngenqi V Cramćra


,0611609 ,0610468
,0611609

Tabela 30

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
ZNAJOMYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
WIEK
PYT 10 TAK
PYT 10 NIE
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
25-29 % wiersza
30-39
% wiersza
40-49 % wiersza
50 i" w. % wiersza
157 20,60%
142
27,05%
144 21,56%
73 16,01%
58
14,54%
605
79,40%
383 72,95%
524 78,44%
383 83,99%
341
85,46%
762 525 668 456 399
Razem
574
2236
2810

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: WIEK KR (5) x PYT 10 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Oli ^2 Pearsona Chi~2NW


28,69093 28,77365
df=4 df=4
p^,00001
p=,00001
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1010460 ,1005341 ,1010460

1097

Tabela 31

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI 0
SAMOBÓJSTWIE
WIEK
B. CZĘSTO PYT 13
CZĘSTO PYT 13
ŚREDNIO PYT 13
RZADKO PYT 13
NIGDY PYT 13
Wiersz Razem
18-24 % wiersza
18
2,37%
22 2,90%
63
8,30%
180
23,72%
476 62,71%
759
25-29 % wiersza
13 2,48%
18
3,43%
24 4,57%
132
25,14%
338 64,38%
525
30-39 % wiersza
14
2,11%
29 4,37%
71 10,71%
128
19,31%
421 63,50%
663
40-49 % wiersza
6
1,32%
12
2,64%
24 5,29%
103
22,69%
309 68,06%
454
50 i w. % wiersza
7 1,77%
9
2,27%
6
1,52%
99 25,00
275 69,44%
396
Razem
58
90
188
642
1819
2797

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: WIEK KR (5) x PYT 1
3 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^ Pearsona Chi^2 NW


54,85354 60,37635
df=16 df=16
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1400413
,1386880 ,0700206

Tabela 32

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
WYKSZTAŁ
PYT 1 TAK
PYT 1 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
42 14,09%
80
12,56%
256 85,91%
557 87,44%
298 637
1098

Tabela 32 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
WYKSZTAŁ
PYT1 TAK
PYT 1 NIE
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
99 6,93%
31 7,00%
1330
93,07%
412 93,00%
1429
443
Razem
252
2555
2807

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 1 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Clii"12 Pearsona OM "2 NW


29,01589 27,46275
df=3 df=3
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1016709 ,1011495 ,1016709

Tabela 33

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MORALNY
OBOWIĄZEK RATOWANIA KANDYDATÓW NA SAMOBÓJCÓW
WYKSZTAŁ
PYT 1 TAK
PYT1 NIE
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
261 87,58%
540 84,77%
1289 90,20%
395 89,16%
37 12,42%
97 15,23%
140 9,80%
48 10,84%
298
637 1429
443
Razem
2485
322
2807
1099

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 2 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^Pearsona
Chi ^ 2 NW
13,23327 12,68769
df=3 df=3
p = ,00416 p= ,00536

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0686614 ,0685001
,0686614

Tabela 34

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane {samobójs. sta) SAMOBÓJSTWO TO
PRZEJAW ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
WYKSZTAŁ
PYT 3 ZAWSZE
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR
% wiersza
WYŻ % wiersza
49 16,44%
94 14,78%
184
12,87%
70 15,80%
110 36,91%
191
30,03%
569 39,79%
162 36,57%
75 25,17%
182 28,62%
392 27,41%
119 26,86%
44 14,77%
117 18,40%
235 16,43%
75 16,93
20 6,71%
52 8,18%
50 3,50%
17
3,84%
298 636 1430
443
Razem
397
1032
768
471
139
2807STAT. PODST. STATYST
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 3 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi A2NW


40,40746 39,21334
df=12 df=12
p=,00006 p=,00010
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1199802 ,1191258
,0692706

1100
'

Tabela 35

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NIEDOSZŁYCH
SAMOBÓJCÓW NALEŻY LECZYĆ PSYCHICZNIE
WYKSZTAŁ
PYT 4 TAK
PYT 4
NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
230 77,18%
478 75,28%
1214
85,07%
388 87,78%
68
22,82%
157 24,72%
213 14,93%
54
12,22%
298 635 1427
442
Razem
2310
492
2802

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 4 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


43,76244 42,50980
df=3 df=3
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,1249731 ,1240085 ,1249731

Tabela 36

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAŁ
ZAWÓD MIŁOSNY NIE
ZAWÓD MIŁOSNY TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
279 93,62%
600
94,19%
19 6,38%
37 5,81%
298
637
1101

Tabela 36 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAL
ZAWÓD MIŁOSNY NIE
ZAWÓD MIŁOSNY TAK
Wiersz Razem
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
1367 95,59%
435 98,19%
63
4,41%
8 1,81%
1430 443
Razem
2681
127
2808

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAL (4) x ZAW MIŁO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi"2NW


12,42624 14,12522
df=3
df=3
p=,00606
p=, 00274
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0665229 ,0663762 ,0665229

Tabela 37

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAL
UTR MAJĄTKU NIE
UTR MAJĄTKU TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ % wiersza
287 96,31%
616 96,70%
1412 98,74%
423
95,49%
11 3,69%
21
3,30%
18 1,26%
20 4,51%
298
637 1430
443
Razem
2738
70
2808
1102

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x UTR MAJĄ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi~2NW


19,86403 20,02607
df=3 df=3
p=,00018 p=,00017

Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0841076
,0838117 ,0841076

Tabela 38

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAŁ
UTR SZACUNKU NIE
UTR SZACUNKU TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
297 99,66%
628 98,59%
1405
98,25%
428 96,61%
1 ,34%
9
1,41%
25 1,75%
15
3,39%
298 637 1430
443
Razem
2758
50
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x UTR SZACUNKU (2)
(samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "* 2 Pearsona Chi^2NW


10,58736
11,05004
df=3 df=3
p=,01418 p=,01146
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0614038 ,0612884 ,0614038

1103

Ifcbela 39
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAŁ
WYROK DOŻYWOCIA
NIE
WYROK DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
285 95,64%
612 96,08%
1393
97,41%
414
93,45%
13 4,36%
25 3,92%
37 2,59%
29 6,55%
298 637 1430
443
Razem
2704
104
2808

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x DOŻYWOCIE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi'v2NW


15,48246
14,22233
df=3 df=3
p-,00145 p=,00262
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0742543
,0740504 ,0742543

Tabela 40

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAŁ
BEZSENS ŻYCIA NIE
BEZSENS ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ % wiersza
271 90,94%
587 92,15%
27 9,06%
50 7,85%
298 637
1104

Tabela 40 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WYKSZTAŁ
BEZSENS ŻYCIA NIE
BEZSENS ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
1366
95,52%
410
92,55%
64 4,48%
33 7,45%
1430 443
Razem
2634
174
2808

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x BEZSENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi'v2Pearsona Chiyv2NW
15,68108
15,63450
df=3 df=3
p=,00132 p=,00135
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0747290
,0745213 ,0747290

Tabela 41

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY KARAĆ
POMOCNIKÓW W EUTANAZJI
WYKSZTAŁ
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
190
65,97%
396 63,06%
840 59,66%
248
57,01%
98 34,03%
232 36,94%
568 40,34%
187 42,99%
288 628 1408 435
Razem
1674
1085
2759
1105

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 7 (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi^2NW


7,936526 7,983922
df=3 df=3
p=,04735 p=,04635

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0536339 ,0535569 ,0536339

Tabela 42

STAT. PODST.
STATYST. ?
Tabela dwudzielcza: Iicznosci obserwowane (samobojs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ % wiersza
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
163
54,70%
390
61,22%
912 63,78%
259 58,47%
135 45,30%
247 38,78%
518
36,22%
184
41,53%
298
637 1430
443
Razem
1724
1084
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x RODZINNE (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^2 Pearsona
Chi"2NW
10,67254
10,58565
df=3 df=3
p=,01364 p=,014I9
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0616503 ,0615335 ,0616503

1106

Tabela 43
STAT. PODST. STATYST
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
204 68,46%
393 61,70%
838 58,60%
228 51,47%
94
31,54%
244 38,30%
592 41,40%
215 48,53%
298 637 1430 443
Razem
1663
1145
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x ZGON BLIS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi~2NW


23,39602 23,56299
df=3 df=3
p = , 00003 p= ,00003
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0912793 ,0909014 ,0912793

Tabela 44

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
KLOP MATERIAŁ
NIE
KLOP MATERIAŁ TAK
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
181 60,74%
444 69,70%
117 39,26%
193
30,30%
298 637
1107

Tabela 44 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
KLOP MATERIAŁ NIE
KLOP MATERIAŁ TAK
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
896
62,66%
292 65,91%
534 37,34%
151
34,09%
1430
443
Razem
1813
995
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x KLOP MAT (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi's2 Pearsona Chi~2NW


11,88113 12,01820
df=3
df=3
p= ,00780 p=,00732
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0650475 ,0649103 ,0650475

Tabela 45

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
147 49,33%
328 51,49%
642
44,90%
194 43,79%
151 50,67%
309
48,51%
788 55,10%
249 56,21%
298 637 1430 443
Razem
1311
1497
2808
1108

STAT. PODST.
STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^2 Pearsona Chi~2 NW


10,07886 10,06935
df=3 df=3
p=,01791 p=,01799

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0599111 ,0598038 ,0599111
Tabela 46

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
179 60,07%
353 55,42%
748 52,31%
224 50,56%
119
39,93%
284 44,58%
682
47,69%
219
49,44<%
298
637 1430
443
Razem
1504
1304
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2 NW


8,455100 8,498881
df=3 df=3
p=,03749 p=,03676
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0548733 ,0547908
,0548733

1109

Tabela 47

STAT.
PODST. STATYST
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
INNY MOTYW NIE
INNY MOTYW TAK
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
274 91,95%
625 98,12%
1392
97,34%
416
93,91%
24 8,05%
12 1,88%
38 2,66%
27 6,09%
298 637 1430 443
Razem
2707
101
2808STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x IN MOTYW (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "? 2 Pearsona Chi^2NW


34,07360 29,87558
df=3 df=3
p=, 00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1101566 ,1094943 ,1101566

Tabela 48

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
WYKSZTAŁ
PYT 9 TAK
PYT 9 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
66
22,22%
110
17,38%
231 77,78%
523 82,62%
297 633
1110

Tabela 48 — cd.

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
WYKSZTAŁ
PYT 9 TAK
PYT 9 NIE
Wiersz Razem
ŚR
% wiersza
WYŻ
% wiersza
271 19,02%
115 26,08%
1154 80,98%
326 73,92%
1425 441
Razem
562
2234
2796STAT PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 9 (2) {samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi-^2 Pearsona Chi ~ 2 NW


14,60395 14,07669
df=3 df=3
p=,00219 p=,00280
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0722714 ,0720834 ,0722714
Tabela 49

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
ZNAJOMYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
WYKSZTAŁ
PYT 10 TAK
PYT 10 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ % wiersza
95 31,88%
116 18,27%
275 19,24%
86 19,41%
203 68,12%
519 81,73%
1154
80,76%
357 80,59%
298 635 1429
443
Razem
572
2233
2805
1111
STAT. PODST STATYST.
Statystyki:
WYKSZTAŁ (4)
x PYT 10 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df

ChiA 2 Pearsona Chi~2 NW


27,40913 24,88086

df=3 df=3

p=,00000 p=,00002

Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0988510 ,0983716 ,0988510

Tabela 50

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
WYKSZTAŁ
PYT 11 TAK
PYT 11 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ
% wiersza
51
17,11%
79 12,44%
151 10,56%
48 10,84%
247 82,89%
556
87,56%
1279
89,44%
395 89,16%
298 635 1430
443
Razem
329
2477
2806STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 11 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona CŁi~2 NW


10,89214 10,04574
df=3 df=3
p = ,01233 p=,01819
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0623036 ,0621830 ,0623036

1112

Tabela 51

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI
SAMOBÓJCZE
WYKSZTAŁ
PYT 13 B. CZĘSTO
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13
RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ % wiersza
12 4,05%
17
2,70%
20
1,40%
9
2,05%
8 2,70%
34 5,40%
36
2,52%
11
2,51%
15
5,07%
65 10,32%
84 5,89%
24 5,47%
73 24,66%
117
18,57%
342 23,97%
109 24,83%
188 63,51%
397 63,02%
945 66,22%
286 65,15%
296 630 1427
439
Razem
58
89
188
641
1816
2792STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 13 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi A 2 Pearsona Chi~2NW


45,93027
42,45267
df=12 df=12
p = ,00001 p=, 00003
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1282602 ,1272180 ,0740510

Tabela 52

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
PYT 14 TAK
PYT 14 NIE
Wiersz Razem
PODST % wiersza
ZSZ
% wiersza
54 18,31%
96
15,14%
241 81,69%
538 84,86%
295 634
1113

Tabela 52 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane {samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
PYT 14 TAK
PYT 14 NIE
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
WYŻ % wiersza
151 10,60%
64 14,48%
1274
89,40%
378 85,52%
1425
442
Razem
365
2431
2796STAT. PODST. STATYST
Statystyki: WYKSZTAŁ (4) x PYT 14 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi"2NW


17,97561 17,61911
df=3 df=3
p=,00045
p=, 00053
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,0801813
,0799248 ,0801813

Tabela 53

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNA PRÓBA
SAMOBÓJSTWA
WYKSZTAŁ
PYT 15 TAK
PYT 15 NIE
Wiersz Razem
PODST
% wiersza
ZSZ
% wiersza
ŚR % wiersza
WYŻ % wiersza
42 14,09%
41
6,45%
63 4,41%
22 4,97%
256 85,91%
595 93,55%
1366
95,59%
421 95,03%
298
636 1429 443
Razem
168
2638
2806
1114

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
WYKSZTAŁ (4)
x PYT 15 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df
P

Chi" 2 Pearsona Chi^2NW


42,17870 33,77368

df=3 df=3

p=, 00000 p=,00000

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,1226035 ,1216923 ,1226035

Tabela 54

STAT. PODST. STATYST.

Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) ZGODNOŚĆ


SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
ZAMIESZK

PYT1 TAK

PYT1 NIE

Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza

52 12,87%
352 87,13%

404
Do 50 tys. % wiersza

22 4,51%

466
95,49%

488
50-200 tys.
% wiersza

30
4,48%

640
95,52%

670
200-500 tys. % wiersza

16
7,77%

190
92,23%

206
> 500 tys. % wiersza

26 11,30%

204 88,70%

230
W-wa % wiersza

106
13,02%

708 86,98%

814
Razem

252

2560

2812

STAT. PODST. STATYST

Statystyki: ZAMIESZK
6)xPYI
1 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:

Chi-kwadr.
df

Cni"12 Pearsona Chi~2 NW

54,30207 57,37363
df=5 df=5

p=,00000
p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera

,1389634
,1376408 ,1389634

1115

Tabela 55

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Uczności obserwowane (samobójs. sta) OBOWIĄZEK
MORALNY RATOWANIA KANDYDATÓW NA SAMOBÓJCÓW
ZAMIESZK
PYT 2 TAK
PYT 2 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
351 86,88%
461
94,47%
599 89,40%
172 83,50%
205 89,13%
702 86,24%
53 13,12%
27 5,53%
71 10,60%
34 16,50%
25 10,87%
112
13,76%
404 488 670 206 230 814
Razem
2490
322
2812
STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 2 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
27,98989 30,69987
df=5 df=5
p=,00004 p=,00001
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0997684 ,0992755 ,0997684

Tabela 56

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) SAMOBÓJSTWA TO
EFEKT ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
ZAMIESZK
PYT 3 ZAWSZE
PYT 3 CZĘSTO
PYT 3 ŚREDNIO
PYT 3 RZADKO
PYT 3 NIGDY
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys.
% wiersza
62 15,38%
90
18,44%
159
39,45%
190
38,93%
114
28,29%
120
24,59%
?
46 11,41%
77 15578%
22 5,46%
11
2,25%
403 488
1116

Tabela 56 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobdjs. sta) SAMOBÓJSTWA TO
EFEKT ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
ZAMIESZK
PYT 3 ZAWSZE
PYT 3 CZĘSTO
PYT 3 ŚREDNIO
PYT 3 RZADKO
PYT 3 NIGDY
Wiersz Razem
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys. % wiersza
>500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
92
13,73%
22 10,68%
36
15,65%
95 11,66%
291
43,43%
67 32,52%
69 30,00%
256 31,41%
173 25,82%
65 31,55%
75 32,61%
222 27,24%
94 14,03%
41 19,90%
41
17,83%
173 21,23%
20 2,99%
11
5,34%
9 3,91%
69 8,47%
670 206
230 815
Razem
397
1032
769
472
142
2812

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 3 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^ Pearsona Chi~2NW


92,07397
91,82068
df=20 df=20
p= ,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1809509 ,1780593
,0904755

Tabela 57

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY LECZYĆ
PSYCH. ODRATOWANYCH SAMOBÓJCÓW
ZAMIESZK
PYT 4 TAK
PYT 4
NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
333 82,43%
71 17,57%
404
Do 50 rys.
% wiersza
394 80,90%
93 19,10%
487
50-200 tys. % wiersza
584 87,43%
84 12,57%
668
1117

Tabela 57 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


TabeJa dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY LECZYĆ
PSYCH. ODRATOWANYCH SAMOBÓJCÓW
ZAMIESZK
PYT 4 TAK
PYT 4 NIE
Wiersz Razem
200-500 tys.
% wiersza
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
168 82,35%
202
87,83%
632 77,64%
36 17,65%
28 12,17%
182 22,36%
204 230 814
Razem
2313
494
2807STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 4 (2) {samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadt.
df
P

Chi^2Pearsona Chi^2NW
29,76551 30,44121
df=5 df=5
p=,00002 p=,00001
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1029759 ,1024342 ,1029759

Tabela 58
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
NIEULECZ. CHOROBA NIE
NIEULECZ. CHOROBA TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wieisza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
355 87,87%
440 90,16%
600
89,55%
175 84,95%
49 12,13%
48 9,84%
70 10,45%
31 15,05%
404 488 670 206
1118

Tabela 58 — cd.

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
N1EULECZ. CHOROBA NIE
NIEULECZ. CHOROBA TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
218 94,78%
717 87,98%
12 5,22%
98 12,02%
230 815
Razem
2505
308
2813

STAŻ PODST. STATYST


Statystyki: ZAMIESZK (6) x CHOROBA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi A 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
13,63618 14,94333
df=5 df=5
p=,01810 p=,01061
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0696244 ,0694563 ,0696244
Tabela 59

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
CHOROBA + SILNY BÓL NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
303 75,00%
374 76,64%
485 72,39%
137 66,50%
101
25,00%
114
23,36%
185 27,61%
69
33,50%
404 488 670 206
1119

Tabela 59 — cd.

STAT.
PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
CHOROBA + SILNY BÓL
NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
174 75,65%
574 70,43%
56
24,35%
241
29,57%
230 815
Razem
2047
766
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x SILN BÓL (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cłu"12 Pearsona Chi~2NW


12,04822 11,99918
df=5 df=5
p=,03414 p= ,03481
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0654450 ,0653053 ,0654450

Tabela 60

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
373 92,33%
462 94,67%
621 92,69%
196 95,15%
31 7,67%
26
5,33%
49
7,31%
10
4,85%
404 488 670 206
1120

Tabela 60 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
GŁ KALECTWO
NIE
GŁ KALECTWO
TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
212 92,17%
713 87,48%
18
7,83%
102 12,52%
230 815
Razem
2577
236
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x KALECTWO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

CM ^2 Pearsona Chi~2NW
28,72604
27,97250
df=5 df=5
p = , 00003 p=,00004
Fi Wsp. kontyngenq'i V Cramera
,1010539 ,1005418 ,1010539

Tabela 61

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
387 95,70%
446 91,39%
627 93,58%
188 91,26%
17 4,21%
42 8,61%
43
6,42%
18
8,74%
404 488 670 2061121

Tabela 61 — cd.

STAT.
PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (satnobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH
TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa
% wiersza
205 89,13%
720 88,34%
25 10,87
95
11,66%
230
815
Razem
2573
240
2813

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x ZGON BLI (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Cłu~2NW


25,33694 26,63111
df=5 df=5
p=,00012 p=,00007
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0949057 ,0944811 ,0949057

Tabela 62

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
DOŻYWOCIE NIE
DOŻYWOCIE TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
390 96,53%
470 96,31%
657 98,06%
198 96,12%
14 3,47%
18 3,69%
13 1,94%
8 3,88%
404 488
670 206
1122

Tabela 62 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: iiczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
ZAMIESZK
DOŻYWOCIE NIE
DOŻYWOCIE TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
229 99,57%
765 93,87%
1
,43%
50 6,13%
230 815
Razem
2709
104
2813

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: ZAMIESZK (6) x DOŻYWOCIE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona
Chi^2NW
26,36838 29,46702
df=5
df=5
p = , 00008 p=, 00002
Fi
Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0968182 ,0963676 ,0968182

Tabela 63

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: Iiczności obserwowane (samobójs. sta) DLA SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ŻADNE USPRAWIEDL NIE
ŻADNE USPRAWIEDL TAK
Wiersz Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys. % wiersza
179
44,31%
182 37,30%
300
44,78%
103 50,00%
225 55,69%
306 62,70%
370 55,22%
103
50,00%
404 488 670 206
1123

Tabela 63 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) DLA SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ŻADNE USPRAWIEDL NIE
ŻADNE USPRAWIEDL TAK
Wiersz Razem
> 500 rys.
% wiersza
W-wa % wiersza
123
53,48%
475 58,28%
107 46,52%
340 41,72%
230 815
Razem
1362
1451
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x ŻADNE US (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona ChiA2NW


64,78326 65,19511
df=5 df=5
p = ,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1517562 ,1500384 ,1517562

Tabela 64
STAT. PODST STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
ZAMIESZK
PYT 6 TAK
PYT 6 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys.
% wiersza
122
31,12%
124 25,73%
230 34,69%
52 26,13%
270 68,88%
358 74,27%
433 65,31%
147 73,87%
392 482 663 199
1124

Tabela 64 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
ZAMIESZK
PYT 6 TAK
PYT 6 NIE
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
54 24,77%
300 36,99%
164
75,23%
511
63,01%
218 811
Razem
882
1883
2765

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 6 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi" 2 Pearsona Cbi^2NW


28,77076 29,17494
df=5
df=5
p=,00003 p=,00002
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1020066 ,1014800 ,1020066

Tiibela 65

STAT. PODST STATYST


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY KARAĆ
POMOCNIKÓW W EUTANAZJI
ZAMIESZK
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
282 71,94%
344 71,52%
368
55,42%
136 68,69%
110
28,06%
137 28,48%
296 44,58%
62 31,31%
392 481
664 198
1125

Tabela 65 — cd.
STAT. PODST.
STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY KARAĆ
POMOCNIKÓW W EUTANAZJI
ZAMIESZK
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
127 58,53%
419 51,60%
90
41,47%
393 48,40%
217 812
Razem
1676
1088
2764

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 7 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi^2 NW


85,95954
87,44387
df=5
df=5
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1763510 ,1736712 ,1763510

Tabela 66

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ZAWÓD UCZUCIOWY NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
235 58,17%
270 55,33%
450 67,16%
127 61,65%
169
41,83%
218 44,67%
220 32,84%
79 38,35%
404 488 670 206
1126

Tabela 66 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ZAWÓD UCZUCIOWY NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
163 70,87%
496 60,86%
67 29,13%
319
39,14%
230 815
Razem
1741
1072
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x UCZUCIOWY (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
ChtA 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
27,41924 27,68591
df=5 df=5
p=, 00005 p=,00004
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,0987286 ,0982509
,0987286

Tabela 67

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PROBL ZAWÓD SZKOLNE NIE
PROBL ZAWÓD SZKOLNE TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
232 57,43%
331 67,83%
433 64,63%
142 68,93%
172 42,57%
157
32,17%
237
35,37%
64 31,07%
404 488 670 206
1127

Tabela 67 — cd.

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: Hczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PROBL ZAWÓD SZKOLNE NIE
PROBL ZAWÓD SZKOLNE TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
150 65,22%
529 64,91%
80 34,78%
286 35,09%
230 815
Razem
1817
996
2813STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: ZAMIESZK (6) x ZAW SZKO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona ChiA2NW


13,07785 12,91202
df=5 df=5
p=,02267 p=,02422
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,0681841
,0680262 ,0681841

Tabela 68

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
50 tys.
% wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
203 50,25%
284 58,20%
420
62,69%
133
64,56%
201
49,75%
204 41,80%
250
37,31%
73
35,44%
404 488
670 206
1128

Tabela 68 — cd.

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE
TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
146 63,48%
543 66,63%
84 36,52%
272 33,37%
230 815
Razem
1729
1084
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x RODZINNE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^ 2 Pearsona
Chi"2NW
34,47841 34,07937
df=5
df=5
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1107105 ,1100382 ,1107105

Tabela 69

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ZGON OSOBY BLISK NIE
ZGON OSOBY BUSK TAK
Wiersz . Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys. % wiersza
251 62,13%
314 64,34%
393 58,66%
129
62,66%
153 37,87%
174 35,66%
277 41,34%
77 37,38%
404
488 670 206
1129

Tabela 69 — cd.

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: ticzności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
ZGON OSOBY BLISK NIE
ZGON OSOBY BLISK TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
134 58,26%
445 54,60%
96
41,74%
370 45,40%
230 815
Razem
1666
1147
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x ZGON OSB (2) (samobójs. sta)
Statystyki;
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona
Chi^2NW
15,08379 15,11155
df=5 df=5
p=,01001 p=,00990
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,0732269 ,0730313
,0732269

Tabela 70

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
KLOP MATER NIE
KLOP MATER TAK
Wiersz Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
237 58,66%
291
59,63%
413 61,64%
116
56,31%
167 41,34%
197
40,37%
257 38,36%
90
43,69%
404 488
670 206
1130

Tabela 70 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzietcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
KLOP MATER NIE
KLOP MATER
TAK
Wiersz Razem
>500tys. % wiersza
W-wa % wiersza
160
69,57%
599 73,50%
70
30,43%
216 26,50%
230 815
Razem
1816
997
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x KLOP MAT (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
50,90804
51,87280
df=5 df=5
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1345266 ,1333256 ,1345266

Tabela 71

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys.
% wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
187 46,29%
197 40,37%
272 40,60%
118 57,28%
217 53,71%
291 59,63%
398 59,40%
88
42,72%
404 488 670 206
1131

Tabela 71 — cd.
STAT. PODST. STATYST
Tabela dwudzielcza: Hczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa
% wiersza
114 49,57%
427 52,39%
116
50,43%
388 47,61%
230 815
Razem
1315
1498
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


38,54041 38,64258
df=5
df=5
p = ,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1170505 ,1162568 ,1170505

Tabela 72

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Hczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
SAMOTNOŚĆ NIE
SAMOTNOŚĆ TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys.
% wiersza
283 70,05%
337 69,06%
470 70,15%
156
75,73%
121 29,95%
151 30,94%
200 29,85%
50 24,27%
404 488 670 206
1132

Tabela 72 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznośd obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
SAMOTNOŚĆ NIE
SAMOTNOŚĆ TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
181 78,70%
650
79,75%
49 21,30%
165 20,25%
230 815
Razem
2077
736
2813

STAT PODST STATYST.


Statystyki: ZAMTESZK (6) x SAMOTNOŚĆ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA2Pearsona Chi~2NW
31,45226 31,99441
df=5 df=5
p=,00001 p= ,00001
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1057404 ,1051542 ,1057404

Tabela 73

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 rys. % wiersza
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys.
% wiersza
246 60,89%
225 46,11%
338 50,45%
135 65,53%
158 39,11%
263 53,89%
332 49,55%
71 34,47%
404
488 670 206
1133

Tabela 73 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
133 57,83%
432 53,01%
97 42,17%
383 46,99%
230 815
Razem
1509
1304
2813

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi~2NW


35,89643
36,20797
df=5 df=5
p=, 00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1129642 ,1122502 ,1129642

Tabela 74

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
UTR PRACY NIE
UTR PRACY TAK
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
263
65,10%
346 70,90%
481 71,79%
166
80,58%
141 34,90%
142 29,10%
189
28,21%
40 19,42%
404 488 670 206
1134

Tabela 74 — cd.

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
UTR PRACY NIE
UTR PRACY TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
163
70,87%
645
79,14%
67
29,13%
170 20,86%
230 815
Razem
2064
749
2813

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x UTR PRACY (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi A 2 Pearsona Chi^2 NW


36,63831 36,91074
df=5 df=5
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,1141255 ,1133895
,1141255

Tabela 75

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
UTR SENSU ŻYCIA NIE
UTR SENSU ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
201 49,75%
231 47,34%
313 46,72%
104 50,49%
203 50,25%
257 52,66%
357 53,28%
102 49,51%
404
488 670 206
1135

Tabela 75 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
UTR SENSU ŻYCIA NIE
UTR SENSU ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
113 49,13%
475 58,28%
117 50,87%
340 41,72%
230 815
Razem
1437
1376
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x UTR SENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi"2NW


25,42481 25,51890
df=5 df=5
p= ,00012 p=,00011
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0950701 ,0946434 ,0950701

Tabela 76

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
IN MOTYWY NIE
IN MOTYWY
TAK
Wiersz Razem
WIEŚ
% wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys.
% wiersza
394
97,52%
470
96,31%
654 87,61%
198 96,12%
10 2,48%
18
3,69%
16
2,39%
8
3,88%
404 488 670 206
1136

Tabela 76 — cd.

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
IN MOTYWY NIE
IN MOTYWY TAK
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa
% wiersza
227 98,70%
769 94,36%
3 1,30%
46 5,64%
230 815
Razem
2712
101
2813

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x IN MOTYWY (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona ChiA2NW


17,71746 17,91348
df=5 df=5
p=, 00332 p = , 00306
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0793626 ,0791138
,0793626
Tabela 77

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
ZAMIESZK
PYT 9 TAK
PYT 9
NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
67 16,75%
79 16,19%
108
16,19%
55 26,70%
333 83,25%
409
83,81%
559 83,81%
151 73,30%
400 488
667 206
1137

Tabela 77 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
ZAMIESZK
PYT 9 TAK
PYT 9
NIE
Wiersz Razem
> 500 lys.
% wiersza
W-wa % wiersza
79 34,50%
175 21,58%
150 65,50%
636 78,42%
229 811
Razem
563
2238
2801

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 9 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2 NW


50,03559 46,53341
df=5 df=5
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1336543 ,1324763
,1336543

Tabela 78

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
ZAMIESZK
PYT 11 TAK
PYT 11 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys.
% wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
46 11,41%
51
10,45%
53
7,91%
36
17,48%
357 88,59%
437 89,55%
617
92,09%
170
82,52%
403 488 670 206
1138

Tabela 78 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
ZAMIESZK
PYT U TAK
PYT 11
NIE
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
41 17,90%
103
12,64%
188 82,10%
712 87,36%
229 815
Razem
330
2481
2811

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 11 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi^2NW


25,87934
25,21489
df=5 df=5
p = , 00009 p=,00013
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0959503
,0955116 ,0959503

Tabela 79

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
KREWNYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
ZAMIESZK
PYT 12
TAK
PYT 12 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys.
% wiersza
55 13,65%
32 6,56%
76 11,38%
34 16,50%
348 86,35%
456
93,44%
592 88,62%
172 83,50%
403 488 668 206
1139

Tabela 79 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
KREWNYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
ZAMIESZK
PYT 12 TAK
PYT 12 NIE
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
41 17,83%
90
11,07%
189
82,17%
723 88,93%
230 813
Razem
328
2480
2808

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 12 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


27,34777 27,86642
df=5
df=5
p=,00005 p=,00004
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0986876 ,0982105 ,0986876

Tabela 80

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI O
SAMOBÓJSTWIE
ZAMIESZK
PYT 13 B. CZĘSTO
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
11 2,74%
10
2,06%
7 1,05%
9 4,39%
8 2,00%
7 1,44%
20
2,99%
9
4,39%
31 7,73%
25 5,15%
41
6,14%
22 10,73%
89
22,19%
94 19,38%
161
24,10%
51
24,88%
262 65,34%
349 71,96%
439
65,72%
114
55,61%
401 485 668
205
1140

Tabela 80 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI O
SAMOBÓJSTWIE
ZAMIESZK
PYT 13 B. CZĘSTO
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
2 ,88%
19 2,35%
10
4,39%
36 4,44%
12
5,26%
57 7,04%
60
26,32%
187 23,09%
144 63,16%
511 63,09%
228 810
Razem
58
90
288
642
1819
2797STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 13 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ^ 2 Pearsona
Chi ^ 2 NW
43,89860
44,19999
df=20 df=20
p=,00l56 p=,00142
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1252792 ,1243075 ,0626396

Tabela 81

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PYT 14 TAK
PYT 14 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys. % wiersza
200-500 tys. % wiersza
65 16,13%
43 8,88%
74 11,09%
39
18,93%
338 83,87%
441 91,12%
593 88,91%
167
81,07%
403 484 667 206
1141

Tabela 81 — cd.

STAT.
PODST. STATYST
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PYT 14 TAK
PYT 14 NIE
Wiersz Razem
> 500 tys. % wiersza
W-wa % wiersza
24 10,43%
120
14,80%
206 89,57%
691
85,20%
230 811
Razem
365
2436
2801STAT PODST STATYST.
Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 14 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
22,89199
22,92730
df=5 df=5
p=,00035 p=,00035
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0904035 ,0900363 ,0904035

Tabela 82
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE PRÓBY
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PYT 15 TAK
PYT 15 NIE
Wiersz Razem
WIEŚ % wiersza
Do 50 tys. % wiersza
50-200 tys.
% wiersza
200-500 tys.
% wiersza
35 8,68%
20 4,11%
42 6,27%
16 7,77%
368
91,32%
467 95,89%
628
93,73%
190
92,23%
403 487 670 206
1142

Tabela 82 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE PRÓBY
SAMOBÓJSTWA
ZAMIESZK
PYT 15 TAK
PYT 15
NIE
Wiersz Razem
> 500 tys.
% wiersza
W-wa % wiersza
8 3,48%
48 5,89%
222 96,52%
767 94,11%
230 815
Razem
169
2642
2811

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (6) x PYT 15 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

011^2 Pearsona
Chi~2NW
12,05925 12,20016
df=5
df=5
p=,03399 p= ,03215
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0654983 ,0653582 ,0654983

Tabela 83

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
WARUNKI MATERIAŁ
PYT1 TAK
PYT1 NIE
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
10
4,98%
49 5,61%
85 8,20%
71 13,35%
191
95,02%
825
94,39%
951 91,80%
461 86,65%
201 874 1036
532
1143

Tabela 83 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Hcznosci obserwowane (samobojs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
WARUNKI MATERIAŁ
PYT1 TAK
PYT 1 NIE
Wiersz Razem
BSŁ
% wiersza
34 20,99%
128 79,01%
162
Razem
249
2556
2805

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 1 (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona
Chi ~ 2 NW
58,42771 51,71786
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,1443255 ,1428454
,1443255

Tabela 84

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudziefcza: liczności obserwowane MORALNY OBOWIĄZEK
RATOWANIA NA SAMOBÓJCÓW
(samobojs. sta) KANDYDATÓW
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 2 TAK

PYT 2 NIE

Wiersz Razem
BDB
% wiersza
178 88,56%

23 11,44%

201
DB
% wiersza
802 91,66%
73 8,34%

875
ŚR % wiersza
908
87,73%

127 12,27%

1035
SŁ % wiersza
466 87,59%

66
12,41%

532
BSŁ % wiersza
131 80,86%

31
19,14%

162
Razem
2485

320

2805
1144

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) X PYT 2 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona ChiA2NW


18,99261
18,28665
df=4
df=4
p=,00079 p = , 00109

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0822860 ,0820088 ,0822860

llibela 85

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZY SAMOBÓJSTWO
TO EFEKT ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 3 ZAWSZE
PYT 3 CZĘSTO
PYT 3 ŚREDNIO
PYT 3 RZADKO
PYT 3 NIGDY
Wiersz Razem
BDB % wiersza
45
22,39%
69
34,33%
43 21,39%
32 15,92%
12 5,97%
201
DB
% wiersza
91 10,40%
340 38,86%
285 32,57%
129 14,74%
30
3,43%
875
ŚR % wiersza
124 11,97%
412
39,77%
272 26,25%
168
16,22%
60
5,79%
1036
SŁ % wiersza
99
18,61%
150 28,20%
134 25,19%
116 21,80%
33 6,20%
532
BSŁ
% wiersza
38 23.60%
58 36,02%
33 20,50%
26 16,15%
6
3,73%
161
Razem
397
1029
767
471
141
2805

STAT PODST STATYST.


Statystyki: ZAMIESZK (5) x PYT 3 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr

df
P
Chi ?* 2 Pearsona Chi~2NW
87,99471 85,89606
df=ló df=16
p-,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1771177 ,1744032 ,0885588

1145

Tabela 86

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY LECZYĆ
PSYCHICZNIE ODRATOWANYCH SAMOBÓJCÓW
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 4 TAK
PYT 4 NIE
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
181 90,05%
767 87,96%
859
82,92%
381 72,02%
119
73,46%
20 9,95%
105
12,04%
177 17,08%
148 27,98%
43 26,54%
201
872 1036 529 162
Razem
2307
493
2800STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 4 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "? 2 Pearsona Chi~2NW


75,07078 72,56967
df=4 df=4
p= ,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1637406 ,1615888 ,1637406
Tabela 87

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
193 96,02%
807
92,23%
8 3,98%
68
7,77%
201
875
1146

Tabela 87 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
907 87,55%
455 85,53%
136
83,95%
129
12,45%
77 14,47%
26
16,05%
1036
532 162
Razem
2498
308
2806

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x CHOROBA (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi * 2 Pearsona Chi~2NW


32,49955 35,23955
df=4 df=4
p=, 00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1076205 ,1070026 ,1076205

Tabela 88

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
CHOROBA + SILNY BÓL
NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
166
82,59%
662
75,66%
720 69,50%
389
73,12%
35 17,41%
213 24,34%
316 30,50%
143 26,88%
201 875 1036
532
1147

Tabela 88 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
CHOROBA + SILNY BÓL NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
BSŁ % wiersza
108 66,67%
54 33,33%
162
Razem
2045
761
2806

STAT. PODST STATYST.


Statystyki; MATERIAŁ (5) x SILNY BÓL (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chifl2 Pearsona Chi~2NW
22,17128 22,88781
df=4
df=4
p= ,00019 p=,00013
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0888897 ,0885406 ,0888897

Tabela 89

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
197 98,01%
812
92,80%
925 89,29%
489 91,92%
147 90,74%
4 1,99%
63
7,20%
111
10,71%
43
8,08%
15
9,26%
201
875 1036
532 162
Razem
2570
236
2806
1148

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x KALECTWO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


19,78427 23,74534
df=4 df=4
p = , 00055 p=,00009

Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera


,0839685
,0836740 ,0839685

Tabela 90

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: Iiczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
185 92,04%
832 95,09%
931 89,86%
476 89,47%
142 87,65%
16
7,96%
43 4,91%
105 10,14%
56
10,53%
20
12,35%
201 875 1036
532 162
Razem
2566
240
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x ZGON BLI (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona
CM~2NW
23,84565 25,64434
df=4 df=4
p=,00009 p=,00004
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0921851 ,0917959 ,0921851

1149

Tabela 91
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
ZAWÓD MIŁOSNY NIE
ZAWÓD MIŁOSNY TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
195 97,01%
855 97,71%
968
93,44%
518 97,37%
143
88,27%
6
2,99%
20
2,29%
68 6,56%
14
2,63%
19
11,73%
201 875 1036 532 162
Razem
2679
127
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x ZAW MIŁO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^l Pearsona
Chi~2NW
45,08837 41,29298
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1267618 ,1257555 ,1267618

Tabela 92

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
UTR MAJĄTKU NIE
UTR MAJĄTKU TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
200 99,50%
862 98,51%
1 ,50%
13 1,49%
201
875
1150

Tabela 92 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
UTR MAJĄTKU
NIE
UTR MAJĄTKU TAK
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
1012
97,68%
513
96,43%
150
92,59%
24 2,32%
19
3,57%
12
7,41%
1036
532 162
Razem
2737
69
2806

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x UTR MAJĄ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi^2NW


26,05082 22, 13415
df=4 df=4
p=,00003 p=,00019
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0963534 ,0959092 ,0963534

Tabela 93

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
KARA DOŻYWOCIA NIE
KARA DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
B DB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza

% wiersza
196 97,51%
847 96,80%
998
96,33%
513
96,43
5 2,49%
28 3,20%
38 3,67%
19
3,57%
201 875 1036
532
1151

Tabela 93 — cd.

STAT.
PODST STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
KARA DOŻYWOCIA
NIE
KARA DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
BSŁ % wiersza
148 91,36%
14 8,64%
162
Razem
2702
104
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x DOŻYWOCIE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi * 2 Pearsona Chi^2NW


12,55406
9,762805
df=4 df=4
p=,01368
p=,04463
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0668880 ,0667389 ,0668880
Tabela 94

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
WARUNKI MATERIAŁ
BEZSENS ŻYCIA NIE
BEZSENS ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
193 96,02%
835 95,43%
965 93,15%
493 92,67%
146 90,12%
8 3,98%
40
4,57%
71 6,58%
39 7,33%
16
9,88%
201 875 1036
532 162
Razem
2632
174
2806
1152

STAT. PODST STATYST.


Statystyki:
MATERIAŁ (5)
x BEZSENS (2) (samobójs
sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df

Chi^2 Pearsona ChiA2NW


11,38736 11,37462

df=4 df=4

p=,02254 p=,02267

Fi Wsp. kontyngencjf V Cramera


,0637041 ,0635753 ,0637041
Tabela 95

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) DLA SAMOBÓJSTWA
NIE ISTNIEJE
WARUNKI MATERIAŁ
ŻADNE USPRAWIEDL NIE
ŻADNE USPRAWIEDL TAK
Wiersz Razem
B DB
% wiersza
DB % wiersza
ŚR
% wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
70 34,83%
355 40,57%
560
54,05%
262 49,25%
108 66,67%
131 65,17%
520 59,43%
476 45,95%
270 50,75%
54 33,33%
201 875 1036 532 162
Razem
1355
1451
2806STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: MATERIAŁ (5) x ŻADNE US (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cni ^2 Pearsona
Chi~2NW
71, 35696
72,11165
di=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,1594683 ,1574785 ,1594683

1153

Tabela 96

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) NALEŻY KARAĆ
POMOCNIKÓW W EUTANAZJI
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
141
70,85%
531 61,67%
611 60,20%
307 58,93%
84 52,17%
58 29,15%
330
38,33%
404 39,80%
214 41,07%
77 47,83%
199 861 1015
521 161
Razem
1674
1083
2757
STAT. PODST STATYST
Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 7 (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ?*? 2 Pearsona


Chi A2NW
14,64656 14,88862
df=4 df=4
p=,00550 p=, 00494
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0728869
,0726940 ,0728869

Tabela 97

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
ZAWÓD UCZUCIOWY
NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
145 72,14%
616 70,40%
56
27,86%
259 29,60%
201
875
1154

Tabela 97 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
ZAWÓD UCZUCIOWY NIE
ZAWÓD UCZUCIOWY TAK
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
613 59,17%
277 52,70%
87 53,70%
423 40,83%
255 47,93%
75 46,30%
1036
532 162
Razem
1738
1068
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x ZAW MIŁO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi^2NW


65,46174 66,11051
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1527390 ,1509879
,1527390

Tabela 98

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PROBL ZAWÓD SZKOLNE NIE
PROBL ZAWÓD SZKOLNE TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
125 62,19%
535 61,14%
708 68,34%
356 66,92%
76 37,81%
340
38,86%
328 31,66%
176 33,08%
201
875 1036
532
1155

Tabela 98 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PROBL ZAWÓD SZKOLNE NIE
PROBL ZAWÓD SZKOLNE TAK
Wiersz Razem
BSŁ % wiersza
89 54,94%
73 45,06%
162
Razem
1813
993
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x ZAW SZKO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi * 2 Pearsona Chi~2NW


19,28468 19,12138
df=4 df=4
p=,00069 p=,00074
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0829015 ,0826181 ,0829015

Tabela 99

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR % wiersza

% wiersza
BSŁ % wiersza
113 56,22%
544 62,17%
678 65,44%
296
55,64%
94 58,02%
88 43,78%
331 37,83%
358 34,56%
236 44,36%
68
41,98%
201 875 1036
532 162
Razem
1725
1081
2806
1156

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x RODZINNE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chi ~ 2 Pearsona ChiA2NW
17,87971 17,81236
df=4 df=4
p = , 00130 p = , 00134

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0798245 ,0795714 ,0798245

Tabela 100

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
KLOP MATERIALNE
NIE
KLOP MATERIALNE TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
109
54,23%
533 60,91%
713 68,82%
358 67,29%
98 60,49%
92 45,77%
342 39,09%
323 31,18%
174 32,71%
64 39,51%
201
875 1036 532 162
Razem
1811
995
2806STAT. PODST. STATYST.
Statystyki:
MATERIAŁ (5)
x KLOP MAT (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr

df

ChiA 2 Pearsona ChiA2NW


25,58653 25,36642

df=4 df=4

p=,00004
p=,00004
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0954909
,0950585 ,0954909

1157

Tabela 101

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
98
48,76%
379
43,31%
523 50,48%
234 43,98%
76 46,91%
103
51,24%
496 56,69%
513
49,52%
298 56,02%
86
53,09%
201 875 1036 532 162
Razem
1310
1496
2806

STAT PODST STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona Chi~2NW


11,90502 11,90871
df=4 df=4
p=,01808 p=,01804
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0651360
,0649983 ,0651360
Tabela 102

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
132 65,67%
448 51,20%
69
34,33%
427 48,80%
201 875
1158

Tabela 102 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
NIEULECZ CHOROBA
NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
ŚR
% wiersza

% wiersza
BSŁ % wiersza
565 54,54%
265
49,81%
94
58,02%
471 45,46%
267 50,19%
68
41,98%
1036
532 162
Razem
1504
1302
2806

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona Chi ~ 2 NW


18,51383 18,77192
df=4 df=4
p= ,00098
p = , 00087
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0812277 ,0809611
,0812277

Tabela 103

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
UTR PRACY NIE
UTR PRACY TAK
Wiersz Razem
B DB
% wiersza
DB % wiersza
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
138 68,66%
623 71,20%
796 76,83%
380
71,43%
63
31,34%
252 28,80%
240
23,17%
152 28,57%
201 875 1036
532
1159

Tabela 103 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
UTR PRACY
NIE
UTR PRACY TAK
Wiersz Razem
BSŁ
% wiersza
123
75,93%
39 24,07%
162
Razem
2060
746
2806

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x UTR PRACY (2) (sąmobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi rt 2 Pearsona Chi ~ 2 NW


12,33472 12,39652
df=4 df=4
p=,01503 p=,01464
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0663011 ,0661559 ,0663011

Tabela 104

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
107 53,23%
396
45,26%
506 48,84%
226 42,48%
90
55,56%
94 46,77%
479 54,74%
530 51,16%
306
57,52%
72 44,44%
201
875 1036 532 162
Razem
1325
1481
2806
1160

""

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
MATERIAŁ (5)
x GŁ KALEC (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr

df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


14,67250 14,68506

df=4 df=4

p=,00543
p=,00540

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0723117 ,0721233 ,0723117

Tabela 105

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
UTR SENSU ŻYCIA NIE
UTR SENSU ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
105
52,24%
443 50,63%
561 54,15%
256 48,12%
68
41,98%
96
47,76%
432 49,37%
475 45,85%
276 51,88%
94
58,02%
201
875 1036 532 162
Razem
1433
1373
2806

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: MATERIAŁ (5) x UTR_SENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "" 2 Pearsona ChiA2NW


11,32720 11,34856
df=4
df=4
p=,02313 p=,02292
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0635356 ,0634078
,0635356

1161

Tabela 106

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 9 TAK
PYT 9 NIE
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
22 10,95%
165 18,92%
198 19,19%
120 22,68%
57 35,63%
179 89,05%
707 81,08%
834 80,81%
409
77,32%
103
64,38%
201
872 1032 529 160
Razem
562
2232
2794STAT PODST. STATYST.
Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 9 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2Pearsona Chi ~ 2 NW
37,97110 36,27074
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1165771 ,1157930 ,1165771

Tabela 107
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: ficzności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
ZNAJOMYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 10 TAK
PYT 10 NIE
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
44 21,89%
189 21,60%
157 78,11%
686
78,40%
201
875
1162

Tabela 107 — cd.

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
ZNAJOMYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 10 TAK
PYT 10 NIE
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
206
19,92%
82 15,44%
52 32,10%
828 80,08%
449 84,56%
110 67,90%
1034
531 162
Razem
573
2230
2803

STAT. PODST. STATYST


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 10 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "" 2 Pearsona Chi"2NW


22,84790 21,94388
df=4 df=4
p=,00014 p=,00021
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0902842 ,0899184 ,0902842

Tabela 108
STAT. PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane {samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 11 TAK
PYT 11 NIE
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
18 8,96%
70 8,00%
112 10,82%
78 14,69%
183 91,04%
805 92,00%
923 89,18%
453 85,31%
201 875 1035 531
1163

Tabela 108 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 11 TAK
PYT 11 NIE
Wiersz Razem
BSŁ
% wiersza
49 30,25%
113
69,75%
162
Razem
327
2477
2804

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 11 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chi^Pearsona Chi^2NW
72,56821 59,32054
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenqi V Cramera
,1608734 ,1588312 ,1608734

Tabela 109

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane ZWIERZENIA KREWNYCH Z MYŚLI
O
(samobójs. sta) SAMOBÓJSTWIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 12 TAK

PYT 12 NIE

Wiersz Razem
BDB % wiersza
34 16,92%

167 83,08%

201
DB
% wiersza
84 9,61%

790 90,39%

874
ŚR
% wiersza
115 11,13%

918 88,87%

1033

% wiersza
62 11,68%

469 88,32%

531
BSŁ
% wiersza
32 19,75%

130 80,25%

162
Razem
327

2474

2801
1164

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 12 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chi^2Pearsona Chi~2 NW
19,51079 17,61392
df=4 df=4
p= ,00062 p=,00147
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0834605 ,0831713 ,0834605

Tabela Ufl

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI O
SAMOBÓJSTWIE
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 13 B CZĘSTO
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ % wiersza
T
i-
1,01%
14
1,61%
20 1,94%
11 2,08%
11
6,83%
4 2,01%
13
1,49%
34 3,29%
16
3,03%
22 13,66%
6
3,02%
49
5,63%
68
6,59%
38 7,20%
27 16,77%
34 17,09%
229 26,32%
226 21,90%
119
22,54%
32 19,88%
153 76,88%
565 64,94%
684 66,28%
344 65,15%
69
42,86%
199 870 1032 528 161
Razem
58
89
188
640
1815
2790STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 13 (5) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Cni ^2 Pearsona Chi"2NW


138,9170 105,2496
df-16 di"=16
p = , 00000 p= ,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,2231390 ,2177831 ,1115695

1165

Tabela 111

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 14 TAK
PYT 14 NIE
Wiersz Razem
BDB
% wiersza
DB
% wiersza
ŚR
% wiersza

% wiersza
BSŁ
% wiersza
26 13,00%
85 9,74%
121 11,72%
78 14,77%
52 32,30%
174 87,00%
788 90,26%
911
88,28%
450
85,23%
109
67,70%
200
873 1032 528 161
Razem
362
2432
2794

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 14 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

CM " 2 Pearsona
Chi* 2 NW
64,36526 51,80443
df=4 df=4
p = ,00000 p = ,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1517793 ,1500607
,1517793

Tabela 112

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE PRÓBY
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 15 TAK
PYT 15 NIE
Wiersz Razem
BDB % wiersza
DB
% wiersza
10 4,98%
30
3,43%
191
95,02%
844 96,57%
201
874
1166

'

Tabela 112 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE PRÓBY
SAMOBÓJSTWA
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 15 TAK
PYT 15 NIE
Wiersz Razem
ŚR % wiersza
SŁ % wiersza
BSŁ
% wiersza
58 5,60%
50
9,40%
21 12,96%
977 94,40%
482 90,60%
141
87,04%
1035
532 162
Razem
169
2635
2804

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: MATERIAŁ (5) x PYT 15 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi"2NW


35,54417 32,69759
df=4
df=4
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1125888 ,1118819
,1125888

Tiibela 113

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
RELIGIA
PYT 1 TAK
PYT1 NIE
Wiersz Razem
GŁ W % wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
11
4,55%
92 5,21%
86 15,01%
231 95,45%
1673
94,79%
487 84,99%
242 1765
573
1167

Tabela 113 — cd.

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) ZGODNOŚĆ
SAMOBÓJSTWA Z NORMAMI MORALNYMI
RELIGIA
PYT 1 TAK
PYT1 NIE
Wiersz Razem
NW % wiersza
61 28,37%
154 71,63%
215
Razem
250
2545
2795
STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 1 (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2Pearsona
ChiA 2 NW
161,4414 130,7675
df=3 df=3
p=0,0000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,2403348 ,2336807
,2403348

Tabela 114

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) OBOWIĄZEK
MORALNY RATOWANIA KANDYDATÓW NA SAMOBÓJCÓW
RELIGIA
PYT 2 TAK

PYT 2 NIE

Wiersz Razem
GŁW % wiersza
224 92,56%
18
7,44%

242
W
% wiersza
1628
92,19%

138 7,81%

1766
NZ
% wiersza
474 82,87%

98 17,13%

572
NW % wiersza
149
69,30%

66
30,70%

215
Razem
2475
320

2795
1168

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 2 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA2Pearsona Chi~2NW
123,6545 103,1454
df=4 df=4
p=,00000 p=,00000

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,2103362
,2058323 ,2103362

Tabela 115

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudziekza: liczności obserwowane (samobójs. sla) SAMOBÓJSTWO TO
PRZEJAW ZABURZENIA PSYCHICZNEGO
RELIGIA
PYT 3 ZAWSZE
PYT 3 CZĘSTO
PYT 3 ŚREDNIO
PYT 3 RZADKO
PYT 3 NIGDY
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
77 31,82%
229
12,97%
64 11,17%
26 12,09%
87 35,95%
720 40,79%
157 27,40%
62
28,84%
46 19,01%
488
27,65%
181 31,59%
51
23,72%
27 11,16%
259 14,67%
122 21,29%
58 26,98%
5
2,07%
69
3,91%
49
8,55%
18
8,37%
242 1765
573 215
Razem
396
1026
766
466
141
2795

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 3 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi * 2 Pearsona Chi~2NW


152,5975 137,2705
df=12 df=12
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngenq'i V Cramera
,2336591
,2275305 ,1349032
1169

Tabela 116

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) NALEŻY
ODRATOWANYCH SAMOBÓJCÓW LECZYĆ PSYCHICZNIE
RELIGIA
PYT 4 TAK
PYT 4 NIE
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
225 93,36%
1519 86,16%
416 72,85%
143 66,51%
16
6,64%
244 13,84%
155
27,15%
72 33,49%
241 1763
571 215
Razem
2303
487
2790STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 4 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df ?
P

Cni ^2 Pearsona Chi~2NW


111,1305 106,4962
df=3 df=3
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,1995788 ,1957190 ,1995788

Tabela 117

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
229 94,63%
1572 89,01%
13 5,37%
194 10,99%
242 1766
1170

Tabela 117 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
NZ
% wiersza
NW % wiersza
505 88,13%
186 86,51%
68
11,87%
29 13,49%
573 215
Razem
2492
304
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x CHOROBA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA2 Pearsona ChiA2NW


9,682536 11,11274
df=3 df=3
p=,02147 p=,01113
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0588472 ,0587456 ,0588472

Tabela 118

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
CHOROBA + SILNY BÓL NIE
CHOROBA + SILNY BÓL TAK
Wiersz Razem
GŁ W
% wiersza
W
% wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
215 88,84%
1329
75,25%
341
59,51%
146
67,91%
27 11,16%
437 24,75%
232 40,49%
69 32,09%
242 1766
573 215
Razem
2031
765
2796
1171

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
RELIGIA (4) x
SILNY BÓL (2) {samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr

df

ChiA 2 Pearsona Chi'v2NW


90,15955 92,59636

df=3 df=3
p=,00000 p = ,00000

Fi Wsp. konryngencji V Cramera


,1795714 ,1767444 ,1795714

Tabela 119

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
231 95,45%
1631
92,36%
507 88,48%
191 88,84%
11
4,55%
135
7,64%
66
11,52%
24 11,16%
242 1766 573 215
Razem
2560
236
2796

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x KALECTWO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^ Pearsona Chi~2NW


15,28444
15,37735
df=3
df=3
p = , 00159 p = , 00152
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0739361
,0737348 ,0739361

1172
Tabela 120

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
ZGON BLISKICH NIE
ZGON BLISKICH TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
214 88,43%
1634
92,53%
510 89,01%
201
93,49%
28 11,57%
132
7,47%
63 10,99%
14 6,51%
242 1766 573 215
Razem
2559
237
2796
STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x ZGON BLI (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi^2NW


11,02499 10,55030
df=3 df=3
p = ,01159 p=,01443
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0627943 ,0626709 ,0627943

Tabela 121

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
ZAWÓD MIŁOSNY NIE
ZAWÓD MIŁOSNY TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
236 97,52%
1705 96,55%
6 2,48%
61
3,45%
242 1766
1173

Tabela 121 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
ZAWÓD MIŁOSNY NIE
ZAWÓD MIŁOSNY TAK
Wiersz Razem
NZ % wiersza
NW % wiersza
537 93,72%
190
88,37%
36 6,28%
25 11,63%
573 215
Razem
2668
128
2796

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x ZAW MIŁO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi^2NW


35,81958 29,34230
df=3 df=3
p=,00000 p=,00000

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,1131857 ,1124676 ,1131857

Tabela 122

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USRPAWIEDLIWIAC SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
UTR MAJĄTKU NIE
UTR MAJĄTKU TAK
Wiersz Razem
GŁ W % wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
242 100,00%
1733 98,13%
557 97,21%
195 90,70%
0
0,00%
33 1,87%
16
2,79%
20 9,30%
242 1766
573 215
Razem
2727
69
2796
1174

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
RELIGIA (4) x
UTR MAJĄ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr

df

CniA 2 Pearsona Chi^2NW


50,73287 39,94985

df=3 df=3

p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1347026 ,1334970
,1347026

Tabela 123

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
UTR SZACUNKU NIE
UTR SZACUNKU TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W % wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
240
99,17%
1741
98,58%
561 97,91%
204 94,88%
2 ,83%
25 1,42%
12
2,09%
11
5,12%
242 1766 573 215
Razem
2746
50
2796STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x UTR SZAC (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Clii ~ 2 Pearsona Chi~2 NW


16,53492 12,44376
df=3 df=3
p=,00088 p=,00601
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0769011
,0766747 ,0769011

1175

Tabela 124

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) MOŻE
USPRAWIEDLIWIAĆ SAMOBÓJSTWO
RELIGIA
KARA DOŻYWOCIA NIE
KARA DOŻYWOCIA TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
232 95,87%
1719
97,34%
551 96,16%
190
88,37%
10
4,13%
47 2,66%
22 3,84%
25 11,63%
242 1766 573 215
Razem
2692
104
2796

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x DOŻYWOCIE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona ChiA2NW


43,20684
30,66675
df=3
df=3
p=,00000 p=, 00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1243105 ,1233610 ,1243105

Tabela 125

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) DLA SAMOBÓJSTWA
NIE ISTNIEJE
RELIGIA
ŻADNE USPRAWIEDL NIE
ŻADNE USPRAWIEDL TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
79 32,64%
736 41,68%
163
67,36%
1030
58,32%
242 1766
1176

Tabela 125 — cd.


STAT. PODST. STATYST
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) DLA SAMOBÓJSTWA
NIE ISTNIEJE
RELIGIA
ŻADNE USPRAWIEDL NIE
ŻADNE USPRAWIEDL TAK
Wiersz Razem
NZ % wiersza
NW % wiersza
396 69,11%
140 65,12%
177 30,89%
75 34,88%
573 215
Razem
1351
1445
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x ŻADNE US (2) (samobojs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA2Pearsona Chi~2NW
178,4958
181,6157
df=3 df=3
p=0,0000 p=0,0000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,2526652 ,2449668 ,2526652

Tabela 126

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) AKCEPTACJA
EUTANAZJI
RELIGIA
PYT 6 TAK
PYT 6 NIE
Wiersz Razem
GL W
% wiersza
W
% wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
48 19,92%
422 24,46%
294 51,67%
115
53,99%
193 80,08%
1303
75,54%
275 48,33%
98 46,01%
241 1725 569 213
Razem
879
1869
2748
1177

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
RELIGIA (4) x PYT 6 (2) (samobójs. sta)

Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi^2NW


209,7432 202,5377
df=3 df=3
p=0,0000 p=0,0000

Fi Wsp. kontyngenq'i V Cramera


,2762712 ,2662955 ,2762712
Tabela 127

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) POSTULAT KARANIA
POMOCNIKÓW W EUTANAZJI
RELIGIA
PYT 7 TAK
PYT 7 NIE
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W % wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
183
75,93%
1152
66,82%
241 42,36%
88 41,31%
58 24,07%
572 33,18%
328 57,64%
125 58,69%
241 1724 569
213
Razem
1664
1083
2747STAT PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 7 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi^2NW


164,1507 163,0922
df=3 df=3
p=0,0000 p=0,0000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,2444511 ,2374592 ,2444511

1178

Tabela 128

STAT. PODST STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
PROBL ZAWÓD SZKOLNE NIE
PROBL ZAWÓD SZKOLNE TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
178 73,55%
1119
63,36%
377 65,79%
131 60,93%
64
26,45%
647 36,64%
196
34,21%
84 39,07%
242 1766
573 215
Razem
1805
991
2796STAT PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x ZAW SZKO (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2Pearsona ChiA2NW
11,27919 11,66445
df=3 df=3
p=,01031 p=,00863
Fi Wsp. kontyngencji
V Cramera
,0635141 ,0633864 ,0635141
Tabela 129

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
156
64,46%
1046
59,23%
86
35,54%
720 40,77%
242 1766
1179

Tabela 129 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
PROBL RODZINNE NIE
PROBL RODZINNE TAK
Wiersz Razem
NZ
% wiersza
NW % wiersza
385 67,19%
131 60,93%
188 32,81%
84 39,07%
573 215
Razem
1718
1078
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x RODZINNE (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona
ChiA2NW
12,59574
12,75285
df=3
df=3
p=,00560 p=,00520
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,671186 ,0669680 ,0671186

Tabela 130

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
ZGON OSOBY BLIS NIE
ZGON OSOBY BLIS TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
158 65,29%
1023
57,93%
357 62,30%
121 56,28%
84 34,71%
743 42,07%
216 37,70%
94
43,72%
242 1766 573 215
Razem
1659
1137
2796
1180

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki:
RELIGIA (4) x
ZGON OSB (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.

df

Chi^2 Pearsona
7,930734 8,002445

df=3 df=3

p=,04747 p=,04597

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0532584 ,0531830 ,0532584

Tabela 131

STAT. PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
KLOP MATERIALNE NIE
KLOP MATERIALNE TAK
Wiersz Razem
GŁ W % wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
154 63,64%
1098 62,17%
421 73,47%
133 61,86%
88 36,36%
668
37,83%
152 26,53%
82 38,14%
242 1766 573 215
Razem
1806
990
2796

STAT PODST STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x KLOP MAT (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
Chi^2 Pearsona Chi^2NW
25,07154
25,94447
df=3 df=3
p=,00001 p=,00001
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0946939 ,0942722 ,0946939

1181

Tabela 132

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
DEPRESJA NIE
DEPRESJA TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
116 47,93%
779 44,11%
306
53,40%
105 48,84%
126 52,07%
987 55,89%
267 46,60%
110
51,16%
242 1766
573 215
Razem
1306
1490
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x DEPRESJA (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona
Chi'v2 NW
15,64126 15,62391
df=3 df=3
p = ,00134 p=,00135
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0747941 ,0745858 ,0747941

Tabela 133

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W % wiersza
158 65,29%
938 53,11%
84 34,71%
828 46,89%
242 1766
1182

Tabela 133 — cd.

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (saniobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
NIEULECZ CHOROBA NIE
NIEULECZ CHOROBA TAK
Wiersz Razem
NZ
% wiersza
NW % wiersza
306
53,40%
97 45,12%
267 46,60%
118
54,88%
573 215
Razem
1499
1297
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x NIEULECZ (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^2 Pearsona Chi~2NW


19,69444 19,95522
df=3 df=3
p=,00020 p=,00017
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0839273 ,0836333 ,0839273

Tabela 134

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
UTR PRACY NIE
UTR PRACY TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
182 75,21%
1261
71,40$
458 79,93%
152 70,70%
60
24,79%
505 28,60%
115 20,07%
63 29,30%
242 1766
573 215
Razem
2053
743
2796
1183

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x UTR PRACY (2) {samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P
ChiA 2 Pearsona Chi"2NW
17,33607 18,02563
df=3 df=3
p=,00060 p=,00043

Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,0787421 ,0784991
,0787421

Tabela 135

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
GŁ KALECTWO NIE
GŁ KALECTWO TAK
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
137 56,61%
791
44,79%
299
52,18%
94 43,72%
105 43,39%
975 55,21%
274 47,82%
121 56,28%
242 1766 573 215
Razem
1321
1475
2796

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x GŁ KALEC (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi "? 2 Pearsona Chi^2NW


19,46078 19,45402
df=3 df=3
p=,00022 p=,00022
Fi
Wsp. kontyngencji V Cramera
,0834279 ,0831391
,0834279

1184

Tabela 136
STAT PODST. STATYST.
Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
UTR SENSU ŻYCIA NIE
UTR SENSU ŻYCIA TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
134 55,37%
864
48,92%
325 56,72%
105 48,84%
108
44,63%
902 51,08%
248 43,28%
110
51,16%
242 1766
573 215
Razem
1428
1368
2796
STAT. PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x UTR SENS (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA2 Pearsona Chi^2NW


12,79297 12,82382
df=3 df=3
p= ,00511 p=,00504
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0676421 ,0674879 ,0676421

Tabela 137

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobojs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
IN MOTYWY NIE
IN MOTYWY TAK
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
226
93,39%
1707 96,66%
16 6,61%
59 3,34%
242 1766
1185

Tabela 137 — cd.

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) CZĘSTY MOTYW
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
IN MOTYWY NIE
IN MOTYWY
TAK
Wiersz Razem
NZ
% wiersza
NW % wiersza
551 96,16%
212 98,60%
22 3,84%
3 1,40%
573 215
Razem
2696
100
2796

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x IN MOTYWY (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi •*• 2 Pearsona Chi^2NW


9,829206 9,445449
df=3 df=3
p = ,02008 p=,02392
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,0592913
,0591873 ,0592913

Tabela 138

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA WŚRÓD ZNAJOMYCH
RELIGIA
PYT 9 TAK
PYT 9 NIE
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W
% wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
48 19,92%
311
17,68%
133
23,33%
67 31,31%
193 80,08%
1448
82,32%
437 76,67%
147 68,69%
241 1759 570 214
Razem
559
2225
2784
1186

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 9 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ""? 2 Pearsona Chi"2NW


26,88763 25,14209
df=3 df=3
p=,00001 p=,00001

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,0982747 ,0978035
,0982747
Tabela 139

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: licznosci obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
ZNAJOMYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
RELIGIA
PYT 10 TAK
PYT 10 NIE
Wiersz Razem
GL W
% wiersza
W % wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
60
24,79%
285 16,17%
164
28,62%
64 29,77%
182
75,21%
1478 83,83%
409
71,38%
151 70,23%
242 1763 573 215
Razem
573
2220
2793

STAT PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 10 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

ChiA 2 Pearsona Chi~2NW


57,54638 55,76326
df=3
df=3
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramćra
,1435402 ,1420839 ,1435402

1187

Tabela 140

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: licznośri obserwowane (samobójs. sta) PRÓBY
SAMOBÓJSTWA W RODZINIE
RELIGIA
PYT 11 TAK
PYT 11 NIE
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W
% wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
32 13,22%
175 9,92%
86 15,03%
35 16,28%
210 86,78%
1590 90,08%
486 84,97%
180 83,72%
242 1765
572 215
Razem
328
2466
2794

STAT. PODST STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 11 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi~2 Pearsona Cbi~2NW


16,45601 15,88767
df=3 df=3
p = ,00091 p = ,00120
Fi
Wsp. kontyngenq'i V Cramera
,0767448 ,0765198
,0767448

Tabela 141

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudzieicza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
KREWNYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
RELIGIA
PYT 12 TAK
PYT 12 NIE
Wiersz Razem
GŁW % wiersza
W % wiersza
34 14,05%
164
9,31%
208
85,95%
1597 90,69%
242 1761
1188
Tabela 141 — cd.

STAT PODST. STATYST


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) ZWIERZENIA
KREWNYCH Z MYŚLI O SAMOBÓJSTWIE
RELIGIA
PYT 12 TAK
PYT 12 NIE
Wiersz Razem
NZ % wiersza
NW % wiersza
83 14,49%
42 19,53%
490
85,51%
173 80,47%
573 215
Razem
323
2468
2791

STAT PODST STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 12 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi A 2 Pearsona Chi"2NW


28,30707
26,48359
df=3 df=3
p = , 00000 p=,00001
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1007088 ,1002020
,1007088

Tabela 142

STAT. PODST STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE MYŚLI
SAMOBÓJCZE
RELIGIA
PYT 13 B CZĘSTO
PYT 13 CZĘSTO
PYT 13 ŚREDNIO
PYT 13 RZADKO
PYT 13 NIGDY
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
3 1,25%
22 1,25%
23 4,05%
10
4,67%
5 2,08%
41 2,33%
21 3,70%
18 8,41%
19
7,92%
85 4,83%
67 11,80%
17 7,94%
48 20,00%
374 21,26%
159
27,99%
60
28,04%
165 68,75%
1237 70,32%
298
52,46%
109 50,93%
240 1759
568 214
Razem
58
85
188
641
1809
2781
1189
STAT. PODST. STATYST
Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 13 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi^Pearsona Chi~2NW
120,7109 109,5161
df=12 df=12
p=,00000 p = ,00000

Fi Wsp. kontyngencji V Cramera


,2083401 ,2039606
,1202852

Tabela 143

STAT. PODST. STATYST.


Tabela dwudziekza: licznośd obserwowane (samobójs. sta) WŁASNY POWAŻNY
ZAMIAR SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
PYT 14 TAK
PYT 14
NIE
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W % wiersza
NZ % wiersza
NW % wiersza
30 12,45%
166
9,45%
112 19,61%
55 25,58%
211
87,55%
1591
90,55%
459 80,39%
160
74,42%
241 1757 571 215
Razem
363
2421
2784

STAT. PODST. STATYST.


Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 14 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi A 2 Pearsona Cbi^2NW


71,66096 65,45831
df=3 df=3
p=,00000 p=,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1604378 ,1584120 ,1604378

1190

Tabela 144

STAT PODST. STATYST.


Tabela dwudzielcza: liczności obserwowane (samobójs. sta) WŁASNE PRÓBY
SAMOBÓJSTWA
RELIGIA
PYT 15 TAK
PYT 15 NIE
Wiersz Razem
GŁW
% wiersza
W
% wiersza
NZ
% wiersza
NW % wiersza
17 7,05%
72 4,08%
58 10,12%
22 10,23%
224 92,95%
1693
95,92%
515 89,88%
193 89,77%
241 1765
573 215
Razem
169
2625
2794

STAT.
PODST. STATYST.
Statystyki: RELIGIA (4) x PYT 15 (2) (samobójs. sta)
Statystyki:
Chi-kwadr.
df
P

Chi ~ 2 Pearsona Chi^2NW


35,82798 33,54708
df=3 df=3
p=,00000
p= ,00000
Fi Wsp. kontyngencji V Cramera
,1132395 ,1125204
,1132395

Tabela 145. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2812
WIEK
PYT 3 ŚREDNIE
PYT 3 ODCH. STD
18-24 25-29 30-39 40-49
50 i w.
2,593709
2,558095 2,617339 2,765351 2,586466
,992128 1,060640 1,077838 1,170979 1,121699
Ogółgrp
2,619488
1,075726
1191

Tabela 146. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2812
PŁEĆ
PYT 3 ŚREDNIE
PYT 3 ODCH. STD
KM
2,522923 2,714689
1,048729 1,093745
Ogółgrp
2,619488
1,075726
Tabela 147. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2807
WYKSZTAŁ
PYT 3 ŚREDNIE
PYT 3 ODCH. STD
PODST ZSZ
ŚR WYŻ
2^83893 2,751572 2,579021 2,564334
1,128753 1,158840 1,019945
1,064563
Ogółgrp
2,616316
1,073522
Tabela 148. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2812
ZAMIESZK
PYT 3 ŚREDNIE
PYT 3 ODCH. STD
WIEŚ Do 50 tys. 50-200 tys. 200-500 tys. > 500 tys. W-wa
2,521092
2,444672 2,491045 2,766990 2,643478 2,834356
1,056337 1,033828 ,992834 1,056491 1,067105 1,142564
Ogółgrp
2,619488
1,075726
1192

Tabela 149. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT PODST. STATYST


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2805
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 3 ŚREDNIE
PYT3 ODCH. STD
BDB DB ŚR
SŁ BSŁ
2,487562 2,619429 2,640927 2,687970
2,403727
1,175200 ,972311 1,068850 1,182263 1,125716
Ogółgrp
2,618538
1,075574
Tabela 150. Czy samobójstwo to efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2795
RELIGIA
PYT 3 ŚREDNIE
PYT 3 ODCH. STD
GŁ W W NZ
NW
2,157025 2,557507 2,886562 2,906977
1,058522 1,017258 1,124758
1,172384
Ogółgrp
2,617174
1,075260
Tabela 151. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2797
WIEK
PYT 13 ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
18-24 25-29 30-39 4CM9 50 i w.
4,415020 4,455238 4,277074 4,535242 4,580808
,931895 ,918635 ,983037 ,820456 ,789831
Ogółgrp
4,456561
,908152
1193

Tabela 152. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2797
PŁEĆ
PYT 13 ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
KM
4,509353
4,404407
,861704 ,949243
Ogółgrp
4,456561
,908152
Tabela 153. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2792
WYKSZTAŁ
PYT 13 ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
PODST ZSZ
ŚR WYŻ
4,408784 4,338095 4,510862
4,485194
,997518 1,038975 ,829244
,870173
Ogółgrp
4,457020
,907559
Tabela 154. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2797
ZAMIESZK
PYT 13
ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
WIEŚ Do 50 tys. 50-200 tys. 200-500 tys. > 500 tys. W-wa
4,453865 4,577320 4,504491 4,229268 4,464912 4,401235
,923846 ,826161 ,824100 1,089667 ,851843 ,964512
Ogółgrp
4,456561
,908152
1194

Tabela 155. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2790
WARUNKI MATERIAŁ
PYT 13
ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
BDB DB
ŚR SŁ BSŁ
4,668342 4,514943
4,472868 4,456439 3,782609
,725128 ,803692 ,901147 ,908528 1,311943
Ogółgrp
4,456989
,907784
Tabela 156. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST STATYST


Zestawienie średnich (samobójs. sta) MINIMALNE N (WSZYSTKIE ZMN): 2781
RELIGIA
PYT 13 ŚREDNIE
PYT 13 ODCH. STD
GŁ W W
NZ
NW
4,529167 4,570779 4,211268 4,121495
,827852 ,794942 1,054634 1,156409
Ogół grp
4,459187
,904151
Tabela 157. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WIEK
(1)
M = 2,5937
(2) M=2,5581
(3)
M=2,6173
(4)
M=2,7654
(5) M=2,5865
18-24 (1) 25-29 (2) 30-39 (3) 40-49 (4) 50 i w. (5)
,558884 ,677993 ,006997* ,913118
,558884
,344366 ,002606* ,690961
,677993 ,344366
,023371* ,649659
,006997* ,002606* ,023371*
,015211*
,913118 ,690961 ,649659 ,015211*
1195

Tabela 158. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Analiza wariancji (samobójs. sta) ZAZNACZONE EFEKTY SĄ ISTOTNE Z P < ,
05000 PŁEĆ
Zmienna
SK pom. grupami
df grup
ŚK pom. grupami
SK
reszt.
df reszt.
ŚK reszt.
PYT 3
25,85112*
1*
25,85112*
3227,001*
2810*
1,148399*STAT. PODST STATYST
Analiza wariancji (samobójs. sta) ZAZNACZONE EFEKTY SĄ ISTOTNE Z P < ,
05000
Zmienna
F
P

PYT3
22,51058*
,000002*

Tabela 159. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WYKSZTAŁ
(1) M =2,5839
(2) M=2,7516
(3) M=2,5790
(4) M=2,5643
PODST (1) ZSZ (2) ŚR (3) WYŻ (4)
,025890* ,943090
,807543
,025890*
,000739*
,004784*
,943090 ,000739*
,801012
,807543 ,004784* ,801012
Tabela 160. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
ZAMIESZK
(1)
M=2,5211
(2) M=2,4447
(3) M=2,4910
(4)
M=2,7670
(5)
M=2,6435
(6)
M=2,8344
WIEŚ (1) Do 50 (2) 50-200 (3) 200-500 (4) > 500 (5) W-wa (6)
,286348 ,654416 ,007047* ,164335 ,000001*
,286348
,464308 ,000274* ,019632* ,000000*
,654416 ,464308
,001154* ,061111 ,000000
,007047* ,000274* ,001154*
,226640
,417224
,164335 ,019632* ,061111 ,226640
,016408*
,000001* ,000000* ,000000* ,417224 ,016408*
1196

Tabela 161. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WARUNKI MATERIAŁ
(1)
M=2,4876
(2) M=2,6194
(3) M = 2,6409
(4) M=2,6880
(5) M=2,4037
B DB (1) DB (2)
ŚR (3) SŁ (4) BSŁ (5)
,116598 ,064031 ,024290* ,460561
,116598
,662905 ,245828 ,019253*
,064031 ,662905
,411605 ,009182*
,024290*
,245828 ,411605
,003285*
,460561 ,019253* ,009182* ,003285*
Tabela 162. Samobójstwo jako efekt zaburzenia psychicznego

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
RELIGIA
(1) M = 2,1570
(2) M=2,5575
(3)
M=2,8866
(4) M=2,9070
GŁ W (1) W (2)
NZ (3) NW (4)
,000000* ,000000* ,000000*
,000000*
,000000* ,000005*
,000000* ,000000*
,809040
,000000* ,000005* ,809040
Tabela 163. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WIEK
0) M=4,4150
(2) M=4,4552
(3)
M=4,3771
(4)
M=4,5352
(5)
M=4,5 808
18-24 (1) 25-29 (2) 30-39) (3) 40-49 (4) 50 i w. (5)
,434251 ,430807 ,025388* ,003183*
,434251
439835 ,168340 ,037391*
,430807 ,139835
,004189* ,000405*
,025388* ,168340 ,004189*
,464552
,003183* ,037391* ,000405* ,464552
1197

Tabela 164. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Analiza wariancji (samobójs. sta) ZAZNACZONE EFEKTY SĄ ISTOTNE Z P < ,
05000 PŁEĆ
Zmienna
SK pom. grupami
df grup
ŚK pom. grupami
SK
reszt.
df
reszt.
ŚK reszt.
PYT 13
7,701016*
1*
7,701016*
2298,271*
2795*
,822279*STAT. PODST. STATYST.
Analiza wariancji (samobójs. sta) ZAZNACZONE EFEKTY SĄ ISTOTNE Z P < ,
05000
Zmienna
F
P

PYT 13
9,365449*
,002232*
Tabela 165. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WYKSZTAŁ
(1)
M=4,4088
(2) M=4,3381
(3) M=4,5109
(4) M=4,4852
PODST (1) ZSZ (2)
ŚR (3) WYŻ (4)
,267906 ,077585 ,261830
,267906
,000068* ,009006*
,077585 ,000068*
,603431
,261830 ,009006*
,603431
Tabela 166. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
ZAMIESZK
(1)
M=4,4539
(2) M=4,5773
(3) M=4,5045
(4)
M=4,2293
(5) M=4,4649
(6) M=4,4012
WIEŚ (1) Do 50 (2)
50-200 (3) 200-500 (4) > 500 (5) W-wa (6)
,043292* ,375788 ,003864* ,882970 ,340789
,043292*
,177307 ,000004* ,121888 ,000709*
,375788 ,177307
,000142* ,568462 ,029059*
,003864* ,000004*
,000142*
,006847* ,015108*
,882970
,121888 ,568462
,006847*
,347880
,340789 ,000709* .029059* ,015108*
,347880
1198

Tabela 167. Własne myśli o samobójstwie

STAT PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
WARUNKI MATERIAŁ
(1) M-4,6683
(2) M=4,5149
(3) M=4,4729
(4) M=4,4564
(5) M=3,7826
B DB (1)
DB (2) ŚR (3) SŁ (4) BSŁ (5)
,028609* ,004654* ,004298* ,000000*
,028609*
,305224 ,234285 ,000000*
,004654* ,305224
,730539 ,000000*
,004298*
,234285 ,730539
,000000*
,000000* ,000000* ,000000* ,000000*
Tabela 168. Własne myśli o samobójstwie

STAT. PODST. STATYST.


Test NIR; Zmienna: (samobójst. sta) ZAZNACZONE RÓŻNICE SĄ ISTOTNE Z P
< ,05000
RELIGIA
O)
M=4,5292
(2) M=4,5708
(3) M=4,2113
(4) M=4,1215
GŁ W (1)
W (2) NZ (3) NW (4)
,495979 ,000003* ,000001*
,495979
,000000* ,000000*
,000003* ,000000*
,207678
,000001* ,000000*
,207678

SUMMARY
Suicide should be considered a grave social and worldwide problem. According to
data provided by the World Health Organisation each day 1500 persons commit suicide
and about 15 000 embark upon failed attempts at ending their lives.
In recent years Poland has witnessed as many as 6000 cases of registered suicide.
During each of the seven last years of the past century the number of recorded suicides
totalled more 5000, but less than 6200.
A detailed analysis of statistics demonstrates that the annual number of successful
suicide attempts in Poland in 1994-2000 oscillated from approximately 4700 to 5600.
Studies dealing with the dynamics and structure of suicide should pay special
attention to a comparison of data provided by the Main Statistical Office and the Chief
Police Headquarters. In the light of research the divergences between the number and
structure of registered suicide reaches up to 20%; these differences stem from the method
and purpose of collecting pertinent data.
The data amassed by the Main Statistical Office are more reliable as regards general
numbers and structure according to gender, age and place of residence, with a division
into town and countryside, as well as the manner of perpetration; the sole exception is the
period coinciding with changes in the international classification of illnesses from ICD-9
to ICD-10 in 1997-1998.
Data from the Chief Police Headquarters are the only source of information about the
causes of suicide, civil status, education, employment or school attendance, state of
consciousness disturbances (psychoactive substances) as well as data concerning
psychiatric and addiction (including drug abuse) treatment and alcoholism.
At present, suicide comprises the reason for only a small part of all the deaths in
Poland. By way of example, in 1998 it constituted 1,35% of all registered deaths and
1,69% of deaths with established causes.
1201

Suicidology is an interdisciplinary science associated closely with, on the one hand,


psychology, pedagogic, sociology and other humanities and social sciences and, on the
other hand, with the natural sciences.
In accordance with the directives of the methodology of science, its intention entails
the realisation of multiple tasks. The fundamental target is the description and
characteristic of suicide conducted upon the basis of an analysis of objective data. The
successive task consists of explaining suicide by taking into account a wide gamut of
assorted factors: demographic, economic, political, social, psychological and biological.
Another objective of suicidology is a precise identification of the causal relations
between various factors and suicide, making it possible to devise prognoses. The ultimate
goal of suicidology is to create scientific foundations for prophylaxis programmes,
reducing the range of this extremely drastic phenomenon.
The multidisciplinary study presented below analyses the titular problem from the
viewpoint of, i.e. psychology, sociology, pedagogic, religious studies, medicine,
criminology, criminalistics, victimology and law.
The book is composed of eight parts containing 82 chapters. The range of the
publication is reflected in the table of contents; thus, there is no need to present in
English the contents of particular parts and chapters.
Particular attention is due to the author's conceptions concerning suicide-generating
situational configurations (SUS) and personal suicide inclinations (OSS).
One of the prime premises of the methodology of suicidological studies is the thesis
claiming that there are no individual motives of suicide, but that the latter is committed
due to certain suicidological situational configurations composed of several causal
factors, whose number usually exceeds ten.
The occurrence of suicide demands a merge of the suicidological situational
configuration and a certain type of personal suicide inclinations.
In other words, we may describe a certain situational configuration as suicide-
generating if there exist certain OSS denoting that people possessing them commit
suicide (successful or failed) in a given situational configuration. A certain situational
configuration is, therefore, suicide-generating for persons with given OSS.
One of the basic research tasks of suicidology is a classification of OSS types,
followed by an examination of their universal nature.
The number of frequently occurring OSS is probably no larger than about thirty.
Assorted varieties of OSS certainly total several hundred and perhaps even more. These
are already definite functions, i.e. attitudes towards an individual situation, which appears
to be so unacceptable to the person with certain OSS that its very emergence leads
directly towards suicide.
A classification of the most general OSS types distinguishes three such groups.
The first group consists of dissatisfaction and non-fulfilment. At the same time, it
signifies a permanent loss of all hope for any change in the prevailing
1202

situation. In everyday language we would use the term "hopelessness". Let us draw
attention to the fact that a feeling of hopelessness is closely associated with the
aspirations of an individual.
One of the groups of suicide victims is composed, therefore, of people whose OSS
belong to the category of unfulfilled hopes. When faced with the misfortune of SUS that
consist of the insufficiency or outright lack of desirable goods, such persons commit
suicide, unless some twist of fortune prevents it.
The second group includes fear-oriented OSS. People commit suicide because they
are afraid of a certain threat. Victims suffering from general fear motivations remain
outside the range of our interest, since they are the object of psychiatric treatment, while
we deal with those victims of suicide whom the psychiatrists judge to be free from mental
disorders.
It is possible to be afraid of illness, infirmity, poverty — the number of the "themes"
of fear is enormous. A person with such a type of OSS commits suicide when he faces
SUS that will encompass the actual threat of the occurrence of precisely that of which he
is afraid. Naturally, SUS include also an assessment of the reality of that menace. Two
different people sharing OSS might evaluate the same set of facts quite differently: one
will recognise it as a forecast of the encroaching object of his fear, while the other will
regard the threat as unrealistic.
Obviously, one of the many anti-suicide therapeutic trends consists of a convincing
interpretation of facts, so that persons with fear-oriented OSS would not perceive them as
a threat. The heart of the matter involves shaping an individual assessment of facts.
The third type of OSS is linked with low self-esteem. Observations indicate that also
at present a considerable number of suicides takes place as a result of the impact exerted
by this particular motivation: a feeling of guilt in relation towards others.
This type of OSS is much more universal than during the previous centuries. In the
past, probably to a much larger degree than today, or at least within European culture,
honour was more universal and suitably esteemed. Both history and literature are full of
examples of suicide committed by persons for the sake of cleansing their immaculate
honour. A debtor unable to repay his creditor shot himself in the belief that the latter had
trusted him while he had failed this trust. If we were to add suicides associated, for
example, with marital infidelity or cowardice on the battlefield, then we would realise the
importance attached to guilt-oriented OSS in inducing suicide. Today, the participation of
suicides committed due to such motivation has certainly decreased.
On the other hand, the role played by suicide produced by the first of the above listed
motivations has grown. Let us draw attention to the fact that suicide inspired by
hopelessness includes all the instances which take place after the loss of one's closest and
most beloved, since hopelessness may accompany both the declaration that "now
everything is so terrible and things will never improve" or that "the past was much better,
but it will never recur". The latter conviction pertains to the loss of our loved ones.
1203

During the fourth quarter of 2000 research aimed at ascertaining the opinions held by
Polish society about suicide was conducted under the supervision of Brunon Hotyst; this
was the first such venture of its sort in Poland. Initially, the study assumed a random
sample of 3 000 persons; ultimately, answers were obtained from 2 813 respondents.
The research took into consideration, i.e. the following issues from the range of
suicidology:
— the moral assessment of suicide,
— opinions concerning the mental condition of the victims of suicide,
— opinions about euthanasia,
— circumstances justifying suicide,
— the most frequent motivation of the victims of suicide.
Negative responses to the question whether suicide is concurrent with the moral
principles accepted by the respondents were given in 89,6% (91,0%) of cases. Thus, in
present-day Poland, nine persons out of ten treat suicide as at odds with the moral
principles observed by them, or at least declare so. In other words, suicide should
encounter moral disapproval among the overwhelming majority of our society.
The question whether in the opinion of the respondent suicide constitutes a symptom
of mental disturbances produced the following structure of responses: always — 13,7%
(14,1%); frequently — 34,5% (36,7%); on the average — 28,1% (27,3%); rarely —
18,4% (16,8%); never — 5,3% (5,1%).
Apparently, about a half of the respondents treat suicide as a symptom of mental
disorders, either always or frequently. Only 25% are of the opinion that suicide is not a
symptom of mental disturbances, or rarely so, while every twentieth person negates the
fact that suicide is a symptom of mental complaints.
The question whether the respondent approves of euthanasia (with the additional
explanation that it would pertain only to the incurably ill) yielded 72,6% (68,9%)
negative answers. This means that, generally speaking, Polish society votes against
euthanasia, and that more than two-thirds of adults do not accept it. Attention should be
drawn, however, to the existence of a rather numerous group of persons (about 17%),
who declare that suicide is contrary to their moral principles, but who support euthanasia.
Grave incurable illnesses associated with pain were recognised relatively most often
as a circumstance excusing suicide. The percentage of persons recognising such a
circumstance as a possible justification of suicide was 26,1% (27,2%).
Second place was assigned to grave incurable illnesses without insufferable pain. In
this case, the percentage totals 11,1% (10,9%). Emphasis must be placed on the distance
separating a painful itmess and the one unaccompanied by pain.
A feeling that life is meaningless — here the answer — 7,3% (6,2%) — could be
regarded as very general. Naturally, the feeling in question could
1204

assume assorted forms, and this was probably the reason why this particular
circumstance was mentioned so frequently.
Invalidship is a circumstance considered as justification for suicide by 7,0% (8,4%)
of the respondents.
The percentage of persons perceiving the death of a person close to the victim of
suicide — presumably, this question pertained either to members of the closest family or
partners of an informal union — as an excuse for suicide totalled 6,9% (8,5%).
Unhappy love, i. e. the departure of the loved one or infidelity. The concept of
"unhappy love" should be comprehended more widely, so that it would include also the
inaccessibility of the beloved person. If a boy falls in love with a girl who does not even
notice him then he might grow convinced that the situation cannot be changed. In this
case too, we shall apply the term "unhappy love", although, strictly speaking, it does not
signify the same thing. 5,3% (4,6%) of the respondents recognised unrequited love to be
sufficient justification for suicide.
A verdict of life imprisonment — 3,2% (3,7%) of the respondents would excuse the
suicide of a person sentenced to such a penalty.
The loss of material property — 3,0% (2,5%) of the respondents would agree that
this situation may sufficiently justify suicide.
The loss of self-respect in the surrounding environment. On the whole list of nine
circumstances this particular one is ranked lowest. Only 2,3% (1,8%) of the respondents
would see it as a justification for suicide.
The above question was accompanied by the statement that no cause justifies suicide,
an opinion supported by 55,3% (51,6%) of the respondents. In other words, while
approximately 90% of the respondents declare that suicide remains at odds with their
moral principles and only 73% oppose euthanasia, 55% believe that nothing can excuse
suicide.
Severe disability was regarded as one of the most frequent reasons for suicide by
52,8% of the respondents, and depression or other mental disturbances — by 53,3%. In
turn, 48,9% of the respondents included the toss of the sense of life as a very important
motive of suicide. Further places were assigned to incurable illness (46,4%), family
troubles (38,5%), material problems (35,4%), and loneliness (26,2%).
Not quite two-thirds of Poles never contemplated suicide, while about 6% of the
respondents attempted suicide. Suicide was attempted by a member of the family of as
many as 12% of the respondents.
Reflections on suicide prevention yield a more general conclusion.
Each case of suicide is unique. This holds true also for illnesses of the body, but in
that particular case the effects are eliminated thanks to general knowledge — science.
In each unique instance we encounter a recurring factor, which inclines to reflect on
that which in contemporary science might prove auxiliary in the process of restoring the
will to live to those who wished to deprive their bodies
1205

of the life that was given back to them. If we reinstate the efficiency of the body
without altering the conditions of its existence, then we face the danger that our operation
may become a mere technical undertaking, and life is saved only for the purpose of
condemning it to successive suicide.
In order to salvage human life it usually suffices to possess the knowledge how to
save the body. On the other hand, if we intend to restore the life of a victim of a failed
suicide we must additionally win the skill of reviving the moribund will to live. The
reinstatement of life involves not solely the reinforcement of the physical efficacy of the
organism, but also the reduction of its burdens the moment they start taxing its strength.
The intention of this study is to make a contribution, even if only the slightest, to the
fulfilment of the thus conceived humanistic duty of saving those who have become
weighed down with unbearable encumbrances.
The basic, first premise of suicidological reasoning is the statement that every person
can become the victim of suicide. After all, everyone who loses the will to live and who
ceases to care for life can turn to suicide. Is it so difficult to imagine events depriving life
of all value and rendering it solely negative, painful and a source of suffering? Every
matter has its boundaries of exhaustion — this is a conviction shared by all. Everyone can
envisage situations increasingly difficult to experience and bear, and thus less probable;
no one believes that he too may become their victim. Others may become sick with
cancer or lose their nearest, but not he. Intuitively, this is totally rational reasoning. In
daily life, those events whose probability exceeds 0,95 are regarded as certain. This is
precisely the coefficient of trust, as if biologically determined for man, in the course of
changes within the surrounding world. The probability of becoming incurably ill is slight;
the same holds true for the loss of persons closest to us, and this is exactly the reason why
we exclude the very possibility of such tragic events.
The individual case of suicide is always the greatest tragedy, but en masse it becomes
only a statistical index, raw matter for scientific analysis, proof of a natural regularity. In
certain cases, the same fate which strikes with grievous experiences comes to the rescue
at the very last moment, and restores life. It does not, however, revive former resilience
against blows.
After our success in saving the body we face the most difficult challenge — saving
the willingness to continue playing the game, and to give life a second chance; we face
the problem of saving the readiness to risk the continuation of life, since life entails an
incessant risk, a wager with oneself and the most menacingly comprehended nature of the
world.
A complementary approach to research dealing with suicide (attempted and
committed) makes it possible to come closer to the true essence of this phenomenon.
It should be kept in mind that we are still unfamiliar with numerous issues. Almost
every suicide has its own individual form. This is the reason why the drawing of
conclusions must be preceded by a detailed statistical analysis of
1206

similar cases. Furthermore, I believe that an act aimed against one's own life is
frequently an act of desperation, a cry for help, a signal to the surrounding world,
containing an existential message, the need to draw the attention of those around us to our
problems, which, according to the subjective experience of the person contemplating
suicide, he cannot resolve on his own. Those people do not want to die; they simply do
not want to live any longer. Suicide is not only a challenge addressed to society; first and
foremost, it is a call for help. We should remember that human life is the supreme value,
which both the individual and the society in which he lives and functions should protect
as the utmost and most precious good.
The presented study is not a synthesis of heretofore suicidological publications, but
was conceived as an extensive analysis of all the aspects of suicide.
A person who finds himself in a crisis situation, immersed in depression, expects
help. The number of those suffering who opt for suicide continues to grow
systematically.
The author sincerely hopes that his publication will not only play a prominent
intellectual-cognitive role, but also fulfil a social function.
The arrangement and range of the presented problems entitle us to declare that the
presented study belongs amop^fflriit[ue^amples of European suicidological literature.

You might also like