Professional Documents
Culture Documents
Historyczne Bitwy 003 - Grochów 1831, Wiesław Majewski PDF
Historyczne Bitwy 003 - Grochów 1831, Wiesław Majewski PDF
Historyczne Bitwy 003 - Grochów 1831, Wiesław Majewski PDF
WIESŁAW MAJEWSKI
GROCHÓW 1831
Wydawnictwo
Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1 982
Obwoluta, okładka, karta tytułowa i opracowanie graficzne:
Jerzy Kępkiewicz
Redaktor: Barbara Kosiorek-Dulian
Redaktor techniczny: Irena Chojdak-Rybarczyk
Redakcja kartograficzna: Maria Glinka
® Copyright by Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1982
ISBN 83-11-06677-9
Printed In Poland
Wydania I. Nakład 30 000 + 250 egz. Objętość: 12,25 ork. wyd.. 14,63 ark. druk. (z
wkładkami). Papier druk. mat. IV ki. 65 g. 82x104 z Fabryki Celulozy i Papieru irn. J.
Dąbrowskiego w Kluczach. Oddano do składania w maju 1981 r. Druk ukończono w styczniu
1982 r. Wojskowe Zakłady Graficzne w Warszawie. Zam. nr 2822.
Cena zł 50,-
POLSKI DRAMAT NOCY LISTOPADOWEJ
PODCHORĄŻOWIE
Około siódmej wieczorem 29 listopada 1830 r. zmrok okrywał Park
Łazienkowski. Idąc od pałacu Na Wodzie w stronę Pałacu
Myślewickiego przechodzi się obok położonego z lewej strony
przysadzistego jednopiętrowego budynku wzniesionego na planie
podkowy, dawnej Wielkiej Oficyny z czasów Stanisława Augusta. Z jej
okien padał wówczas odblask świateł.
Na pierwszym piętrze w sali 2 dywizjonu Szkoły Podchorążych
Piechoty pchor. Józef Kowacz z 3 pułku piechoty liniowej w granatowym
mundurze z żółtym kołnierzem i niebieskimi naramiennikami wykładał
teorię szkoły (tj. szykowania) batalionu kilkudziesięciu innym
podoficerom.
Nagle otworzyły się drzwi. Weszło trzech młodych oficerów, na ich
czele wysoki, dobrze zbudowany, ciemnowłosy, niebieskooki, o twarzy
okolonej baczkami trzydziestokilkuletni podporucznik ze srebrnymi
belkami grenadiera gwardii na żółtym kołnierzu. Pierwszy z nich zapytał
się Kowacza:
— „Skończyłeś już?
— Nie.
— To resztę zostaw na potem!"
Z kolei podporucznik zwrócił się do podchorążych:
8
2
S. K i e n i e w i c z , Historia Polski 1795—1918, Warszawa 1975, s. 74—76.
10
3
Tokarz, op. cit., s. 9.
11
4
W. T o k a r z , Armia Królestwa Polskiego (1815—1830), Piotrków 1917, s. 123—124,
262-265, 359; t e n ż e, Noc listopadowa, s. 17.
12
5
[W. Za m o y s k i ], Jenerał Zamoyski, t. I, Poznań 1910, s. 159— 160.
13
6
N. K i c k a, Pamiętniki. Oprać. J. Dutkiewicz i T. Szaf r a ń s k i,
Warszawa 1972, s. 206.
7
A. R o ś l a k o w s k i, Noc 29 listopada 1830 r. w Warszawie. Wyd. J. Frejlich,
Warszawa 1925, s. 31.
14
8
T o k a r z , Noc listopadowa, s. 146.
15
9
Tamże, s. 161—162, 212—213.
10
Tamże, s. 7; tenże, Armia Królestwa, s.
16
ŻOŁNIERZE
Nie znajdziemy scen śmierci generałów na ostatnich stronach
Kordiana i Chama Leona Kruczkowskiego, których akcja rozgrywa
się na ulicach Warszawy wieczorem 29 listopada 1830 r. Zamiast tego
pchor. Czartkowski wzywa napotkanego Deczyńskiego, bohatera
powieści: — „Bracie żołnierzu nuże z nami”. Ten zaś odpowiada: —
„Nic mi do waszej rewolucji panie podchorąży'". „— Nie znam cara! ...
12
Tamże, s. 162.
13
Tenże, Armia Królestwa, s. 291-292
18
14
L. K r u c z k o w s k i , Kordian i Cham, Warszawa 1950, s. 282— 283; Z. Z a ł u s k i ,
Siedem polskich grzechów głównych. Nie-śmieszne igraszki, Warszawa 1973, s. 289—290;
zob. też s. 291—293.
15
T o k a r z , Noc listopadowa, s. 79, 164—165, 172, 177, 180; wezwania są cytatami ze
źródeł, podobnie i niżej.
19
16
R o ś l a k o w s k i , op. cit., s. 19—20.
17
T o k a r z , Noc listopadowa, s. 124,
153, 174.
20
18
R o ś l a k o w s k i, op. cit., s. 20; T o k ar z , Noc listopadowa, s. 149, 151, 153—154,
167—168, 197. Wg wspomnień Święcickiego (J. Dutkiewicz, Parę szczegółów do Nocy
listopadowej, „Przegląd Historyczno-Wojskowy" t. IX, 1937, s. 450) „czwartacy" ruszyli
jeszcze, zanim uderzono Bogusławskiego.
19
R o ś l a k o w s k i, op. cit,, s. 20.
20
J. S. H a r b u t , Noc listopadowa w świetle i cieniach procesu przed Najwyższym
Sądem Kryminalnym, t. I, Warszawa 1930, wyd. 2, s. 161.
21
się wtedy na niego, z trudem" kilku oficerom udało się „go wyrwać z ich
rąk" 21. Na Trębackiej jakiś podoficer grenadierów strzelał do płk.
Karola Tumy, adiutanta wielkiego księcia. Kilku generałów spotkało się
z żołnierską kulą. W czasie gdy gen. Ignacy Blumer wzywał żołnierzy
5 pułku liniowego, by odstąpili od powstania, napadli nań żołnierze
tego pułku z podoficerem na czele. Blumer chciał odebrać
szyldwachowi broń, ale ten go odepchnął, wołając: „To jest zdrajca, nie
generał!" 22. Napadający strzelili do Blumera, trafiły go trzy kule, jedna
z karabinu owego podoficera feldfebla Grabowskiego, syna mie-
szczanina ze Zwolenia. Generał padł na ziemię i zaraz zmarł. Potocki
przemawiał właśnie do kompanii 3 pułku liniowego, gdy padły strzały.
„Potocki zachwiał się na siodle, przerażony koń zawrócił i zrzucił
śmiertelnie rannego generała" 23, zabitego podobno przez jednego z
grenadierów 3 pułku.
Podejrzliwość żołnierzy wobec tych, którzy nie stanęli od razu po
stronie powstania, trwała dość długo.
30 listopada trzech saperów zabiło kpt. Terszteniaka; tłumacząc się
przed sądem powstańczym powiedzieli, że zrobili to dlatego, iż oficer
ów 29 listopada odłączył się od kompanii.
Już w kilka godzin po wybuchu powstania prości żołnierze z
oddziałów, które wzięły udział w tym ruchu, próbują zaagitować
swych kolegów z kompanii stojących po stronie Konstantego. Tak np.
„kilkunastu grenadierów gwardii wsunęło się w szeregi batalionu,
złożonego z kompanii wyborczych 2 i 6 pułków liniowych, i zaczęło
liniowych grenadierów przemawiać na swoją stronę" 24.
W kilku tylko wypadkach udało się zwolennikom dawnego
porządku zaprowadzić oddziały do obozu wielkiego księcia. Działo
się tak zwykle z powodu małej liczebności oficerów spiskowych w tych
21
T o k a r z , Noc listopadowa, s. 224.
22
Roślakowski, op. cit, s. 24—25, 35.
23
Tokarz, Noc listopadowa, s. 157, 226, 259,
24
Tamże, s. 206, 263,
22
25
Tamże, s. 150—151, 178, 194—195, 206.
26
J. P a t e 1 s k i, Wspomnienia wojskowe 1823—1831, Wilno 1921, s. 32—34.
23
27
T o k a r z , Armia Królestwa, s. 107, 109—110.
24
1
M. Kukiel, Wojna polsko-rosyjska 1830-1831, „Wiadmości literackie'", 1931, nr 2, s. 3.
27
2
Tenże, Dzieje Polski porozbiorowej 1795—1921, wyd. 2, Londyn 1963, s. 241 (dalej
cyt.: Dzieje).
28
3
S. H e r b s t , Potrzeba historii czyli o polskim stylu życia, Warszawa 1978, t. II, s. 41
(dalej cyt.: Potrzeba historii).
30
4
Interesującą próbę niejako ilościowego porównania zasobu doświadczeń dowódców
polskich i rosyjskich wskazującą na dużą przewagę tych ostatnich dał M. Tarczy ń ski w
pracy pt. Generalicja powstania listopadowego, Warszawa 1980, s. 337—341. Ważna ta
monografia ukazała się już po napisaniu przeze mnie tej pracy, wskutek czego nie mogła już tu
być w pełni wykorzystana.
5
W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1930, s. 13—14.
31
6
M. K u k i e ł , Wojny napoleońskie, Warszawa 1927, s. 281.
7
F. S k i b i ń s k i, Rozważania o sztuce wojennej, Warszawa 1972, s. 302.
32
8
S. R o l a - A r c i s z e w s k i , Buonaparte, „Przegląd artyleryjski" 1935, I, S. 559—
561, 564—574, 577—582.
9
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, .s. 16; ten ż e, Armia Królestwa, s. 87.
34
się wcale, a i później nie za wiele. „żądał on [w. książę] przede wszystkim
ślepego dostosowania się do swej woli, swego kaprysu” 10. Zderzenie tych
dwu odmiennych obyczajowości przy absolutnej władzy Konstantego
musiało prowadzić do bardzo ciężkich psychicznie przejść. Dowodzenie
wymaga siły charakteru, aby się przeciwstawić nieprzyjacielowi w
trudnych warunkach stałej niepewności, naciskowi podwładnych, a w
pewnych wypadkach mieć własne zdanie także wobec zwierzchników.
Wydaje się, że przyczyn tego, iż Skrzynecki nie chciał podejmować
śmielszych, bardziej zdecydowanych działań, należy szukać w tym, że w
czasie swej służby pod Konstantym stracił charakter i wbrew swym
przekonaniom, zastraszony, podpisał wyrok na Łukasińskiego.
Wydaje się znów, że także aresztowanie Prądzyńskiego, jego 3-letnie
więzienie, obawy o siebie i o rodzinę, wyczerpywały fizycznie i
psychicznie generalnego kwatermistrza, osłabiały wolę i prowadziły do
jego załamania się w decydujących dniach 21—27 maja, a potem w
krótkim okresie, gdy był wodzem naczelnym, w czasie sporu z Ramoriną
czy dniach szturmu Warszawy 6—7 września.
System konstantynowski doprowadził do usunięcia się z wojska
większości bardziej niezależnych wyższych oficerów stanowiących
najwartościowszą część starszyzny, ich miejsce zajęli karierowicze i
służbiści, wielką część generałów stanowiły całkowite miernoty 11.
Miernoty te robiły stosunkowo szybko karierę, wielu z nich awansowało
w okresie Królestwa dwu-, trzykrotnie, znacznie wyprzedzając niejed-
nokrotnie swych wybitniejszych kolegów pozostających w służbie
czynnej, a pokrzywdzonych w awansach, jak np. Dwernicki i
Prądzyński, którzy w latach 1815—1830 awansowali tylko o jeden
stopień, nie mówiąc już o tych, którzy wzięli dymisję w początkowych
10
Tokarz, Armia Królestwa, s. 87, 103.
11
Por. tamże, s. 102—103; tenże, Wojna polsko-rosyjska, s. 16; T a r c z y ń s k i (op. cit., s.
331—333)
35
12
T o k a r z , Armia Królestwa, s. 305,
13
Tamże, s. 83: 326, 282—283,
36
„POKOLENIE KONDOTIERÓW"?
Oczywiście można tego wszystkiego, co poprzednio pisałem, nie
brać pod uwagę i wówczas powstają skrajnie oskarżycielskie sądy jak
te z eseju Tomasza Łubieńskiego, uproszczone echo namiętnych pasji
oskarżycielskich straconego pokolenia roku 1831. Sądy podane na
wiarę, co najwyżej z mocno ogólnikowym uzasadnieniem. Dziwi,
że „tyle trafiało się [licznym dowódcom polskim] błędów w sztuce
wojskowej, dwuznacznych niesubordynacji, skandalicznych opiesza-
łości" itd. Cóż, takie błędy były udziałem nie tylko wybitnych i
kiepskich wodzów polskich, jak chce autor, ale również wielkich i
małych wodzów innych państw od Napoleona i jego bezpośrednich
zwycięzców poczynając, bo bezbłędnego dowodzenia nie było, nie ma
i nie będzie, dopóki będą walczyli ze sobą ludzie. I aby wytłumaczyć
błędy polskie, nie trzeba zaraz z „generałów listopadowych" robić in
gremio kondotierów, którzy nauczyli się „duchem wolnościowym
pogardzać" na San Domingo i w Hiszpanii14. Skomplikowane sprawy
San Dominga i Hiszpanii przekonywająco rozwikłał Zbigniew
Załuski. Kilka tylko kwestii dla przypomnienia. W roku 1807 wszyscy
legioniści chcieli wrócić do kraju 15. Odmówiono im jednak tego. Z
rozkazu, a nie dobrowolnie znaleźli się w Hiszpanii, jak poprzednio na
San Domingo. Niewątpliwie pokolenie napoleońskie nie było bez-
14
T. Ł u b i e ń s k i [II], Bić się czy nie bić? O polskich powstaniach, Kraków 1978, s.
22, 25—27, 38.
15
J. P a c h o ń s k i, Legiony Polskie. Prawda i legenda 1794— 2807, t. IV, Warszawa
1979, s. 589.
37
grzeszne, „ogień wojny nie oczyszcza, lecz wypala", trafiali się w nim
zdrajcy, było ich jednak za mało, by na tej podstawie ferować tak ostry
wyrok na całe pokolenia 16 .
Wróćmy jeszcze do rozumowania Łubieńskiego, że nieudolne
dowodzenie jest tym papierkiem lakmusowym, który wykazuje
nieomylnie brak zaangażowania w sprawę niepodległości. Jeśli byśmy
zastosowali je konsekwentnie do przywódców spisku Wysockiego, to
okazałoby się, że i oni (Wysocki i Zaliwski) należeli do kondotierów —
kapitulantów. Bardzo ujemnie wyrażają się o ich dowodzeniu wybitni
historycy wojskowi: Tokarz (o obu), Płoski (o Zaliwskim). Wysocki
był „mocno miernym dowódcą pułku". Plan wybuchu powstania
Zaliwskiego „nie uznawał tej zasady koncentracji wysiłku na punkcie
najważniejszym'". 29 listopada 1830 r. zwlekał z daniem hasła do
natarcia „dyskredytując się tym całkowicie” 17.
Oczywiście nie zamierzam twierdzić, że Wysockiego i Zaliwskiego
cechował brak patriotyzmu, ale dokonuję reductio ad absurdum
rozumowania Łubieńskiego zarzucającego brak patriotyzmu
generałom tylko na podstawie nieudolnego ich dowodzenia.
Nieudolność, jeśli chodzi o dowodzenie na wyższym szczeblu, to był
problem i całego młodego pokolenia. Niewątpliwie „system
konstantynowski zrobił [tu] swoje'" odbijając się ujemnie na „poziomie
inteligencji zawodowej'" oficerów, którzy wyszli z jego szkół. Tylko
kilku z poruczników i podporuczników konstantynowskich uzyskało
„wyższe stopnie i mogło wyrobić się na zdolnych generałów” 18.
Obliczanie przez Łubieńskiego, ilu generałów polskich zginęło w
latach 1830—1831 z ręki rodaków, a ilu z ręki przeciwników (s. 32)
jest rachunkiem rzeczy nieporównywalnych i według samego autora
bez sensu, bo w innym miejscu pisze on, że obowiązkiem gene-
16
Z. Załuski, op. cit, s. 52—60, 334, 338—340, 360—381, 404.
17
Tokarz, Noc listopadowa, s. 22, 48, 116, 120, 128—129; tenże, Wojna polsko-rosyjska,
s. 55, 401, 493—494, 619; zob. S. Płoski, Działalność Zaliwskiego w wojnie polsko-rosyjskiej
1831 r. [W]: Księga pamiątkowa ku uczczeniu... Handelsmana, Warszawa 1929,
s. 351—373.
18
Tokarz, Armia Królestwa, s. 298—299.
38
rała jest dowodzenie a nie narażanie się bez potrzeby (s. 26). O
fałszywości całego owego rachunku świadczy fakt, że na czterech
generałów, którzy zginęli w roku 1831 na polu bitwy, równo połowie,
bo Żymirskiemu i Sowińskiemu, mogła grozić lub wręcz groziła
śmierć z ręki powstańców w czasie Nocy Listopadowej.
20
Herbst, Potrzeba historii, t. II, s. 59.
21
S. Barzykowski, Historia powstania listopadowego, t. I, Poznań 1884, s.
388—389.
22
Kruszewski, op. cit., s. 13—14.
40
23
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. I, s. 388—389.
24
T a r c z yń s k i , op. cit., s. 135.
25
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 196.
26
Tenże, Noc listopadowa, s. 210—211.
27
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. V, s. 238; też R. Łoś, Generał Józef Longin Sowiński, „Studia i
Materiały do Historii Wojskowości", (dalej cyt.: SMHW) t. IX, cz. 2, Warszawa 1963, s.
153 159.
41
28
T o k a r z, Armia Królestwa, s. 291—295.
42
TEREN DZIAŁAŃ
1
S. Herbst. Początki polskiej wojny rewolucyjnej 1794 r., SMHW,
Warszawa 1967, t. XIII, cz. 2, s. 22.
46
WOJSKA
Piechota Królestwa Polskiego składała się z dwóch dywizji, każda z
nich z trzech brygad piechoty (2 piechoty liniowej i 1 strzelców
pieszych) i z brygady artylerii pieszej. Brygadę piechoty tworzyły dwa
pułki składające się z dwóch batalionów, każdy ponad 800 bagnetów,
po cztery kompanie dwuplutonowe. W piechocie liniowej batalion
miał trzy kompanie fizylierskie i jedną wyborczą grenadierską, w
strzelcach pieszych odpowiednio trzy strzeleckie i jedną karabinierską.
Brygadę artylerii tworzyły jedna kompania artylerii pozycyjnej (6
armat 12-funtowych, tj. strzelających kulą wagi 12 funtów — 4,91 kg,
kaliber ok. 114 mm, 6 jednorogów (rodzaj haubic) 20-
funtowych/waga kuli ok. 8,19 kg, kaliber ok. 134 mm, 356
artylerzystów), dwie kompanie artylerii lekkiej (każda 6 armat 6-
funtowych, waga kuli ok. 2,46 kg, kaliber ok. 92 mm, 6 jednorogów
10-funtowych, waga kuli ok. 4,09 kg, kaliber ok. 106 mm, 278
artylerzystów).
Jazda składała się z dwóch dywizji (1 strzelców konnych, 2
ułanów). Każda z nich miała dwie brygady i baterię lekkiej artylerii
konnej. Brygadę tworzyły dwa pułki po cztery szwadrony (każdy 198
szabel) dzielące się na cztery plutony. Bateria była wyposażona w
cztery działa 6-funtowe, cztery jednorogi 10-funtowe i liczyła 287—
288 artylerzystów. W skład gwardii wchodził pułk grenadierów z
dwoma batalionami po osiem kompanii (każda kompania ponad 100
bagnetów), pułk strzelców konnych (skład jak pułków liniowych),
bateria pozycyjna artylerii konnej (8 jednorogów 20-funtowych, 316
artylerzystów). Do gwardii był przydzielony batalion saperów,
półbateria piesza i konna rakietników. Były również trzy bataliony
weteranów.
W początkach grudnia 1830 r. gen. Chłopicki kazał tworzyć
50
2
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 104.
51
baterii po osiem dział: jedną konną, trzy pozycyjne (nr 4— 6), dwie
lekkie (nr 4—5). Powstały cztery dywizje piechoty: 1 dywizja gen.
Krukowieckiego (10 100 bagnetów, 24 działa); 2 dywizja gen.
Żymirskiego (9900 bagnetów, 24 działa); 3 dywizja gen.
Skrzyneckiego (ok. 6000 bagnetów, 20 dział); 4 dywizja gen.
Szembeka (8200 bagnetów, 16 dział). Artyleria rezerwowa: 5—6
Kompanie pozycyjne, 5 lekkopiesza, 24 działa 3.
Początkowo istniały trzy zgrupowania kawalerii: a) dywizja ułanów
(4 pułki) pod Weyssenhoffem, potem pod Suchorzewskim, w rejonie
szosy brzeskiej; 16 szwadronów, 2600 szabel, 8 dział 2 baterii konnej;
b) grupa strzelców konnych Klickiego, potem Jankowskiego, w rejonie
szosy kowieńskiej: pułki 1, 3, 5 (byłej gwardii), pułk jazdy augustow-
skiej, 1 bateria konna (15 szwadronów, 2400 jazdy, w tym ok. 500
nowej, 8 dział): c) dawna II brygada strzelców konnych stojąca w
odwodzie w Warszawie i na Pradze: pułki 2 i 4 wraz z dywizjonem
karabinierów (dawni żandarmi) oraz z 3 i 4 bateriami konnymi — ta
ostatnia dawna gwardii o 12 działach (10 szwadronów, 1800 szabel, 20
dział).
Ogółem 6 lutego mogło być w armii głównej około: 34 000
bagnetów, 7000 szabel, w sumie prawie 41 000 i 144 działa. W dniach
9—11 lutego dołączyły do niej: 1 i 2 pułki kaliskie, 1 i 2 Mazurów,
jazda lubelska, płocka, poznańska i sandomierska, 5 pułk ułanów,
łącznie 39 szwadronów, ok. 5800 szabel. Doszła też grupa
Dwernickiego (głównie piąte i szóste szwadrony i kilka czwartych
batalionów starych pułków), która początkowo liczyła ok. 4600, potem
do 6000, a po połączeniu się z Sierawskim do 9000.
W dniach 8—10 lutego zaczęto reorganizować jazdę. Zamierzano
stworzyć trzy dywizje: Jankowskiego oraz rezerwowe Łubieńskiego i
Suchorzewskiego. Z dwóch pułków ułanów i czterech pułków
nowych powstało zgrupowanie
3
Nie omawiam tu całego wysiłku mobilizacyjnego Królestwa, lecz jedynie siły regularne,
które wzięły udział w lutym w działaniach wojennych.
52
4
S. J a b ł o n o w s k i , Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej gwardyi
królewsko-polskiej, Kraków 1916, s. 23; I. P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki generała... Oprać. B.
Gembarzewski, t. IV, Kraków 1909, s. 34—36, 106—107; Źródła do dziejów wojny
polsko-rosyjskiej 1830—1831 r. Wyd. B. P a w ł o w s k i , t. I, passim; [T. Łubieński I],
Generał Tomasz Pomian hrabia Łubieński. [Wyd]. R. Łubieński, t. II, Warszawa 1899, s.
45—46.
53
DYKTATOR
5
P r ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. I, s. 232.
6
J. Ł o j e k, Szanse powstania listopadowego. Rozważania historyczne Warszawa 1966. s. 33,
37, 83, 85—86, 91—92.
56
7
Z a ł u s k i, op. cit.9 s. 380—381.
8
J. P a c h o ń s k i J Wojna francusko-neapolitańska i udział w niej Legionów
Polskich, Kraków 1947, s. 151.
9
B a r z y k o w s k i , op. cit.t t. I, s. 414.
57
piekielnie ambitny. Znał swoją wartość jako oficera i zżymał się widząc,
że nie była ona odpowiednio doceniana i wynagradzana. Tu trzeba szukać
źródła owych targów o stopień generała dywizji, o generał adiutanturę. r
Tu leży też zapewne przyczyna, że domagał się, by w jego nominacji
zaznaczono, że został francuskim generałem brygady. Nie wydaje się,
by wyrzekał się tym swej narodowości. Chłopickiego mianowano
przecież nie polskim generałem brygady, ale generałem brygady bez
bliższego określenia 10, co mogło nasuwać podejrzenia, że oznacza to
generała armii francuskiej gorszej kategorii.
Chłopicki wyszedł z kraju dwudziestokilkuletnim młodym oficerem,
wrócił na dobre dopiero po siedemnastu latach jako generał po
czterdziestce. Czuł się w kraju jakoś obco, a dobrowolne uwięzienie
jeszcze tę obcość pogłębiało. Nie otrzymując długi czas dymisji, o którą
prosił, podał się za chorego i przez półtora roku nie wychodził z pokoju.
To dobrowolne więzienie stano wiło dlań straszną męczarnię. Zwierzał
się: „Jeszcze miesiąc tego uwięzienia, a byłoby żegnam cię rozumie'". To
osamotnienie stało się dlań ciężkim, tragicznym wstrząsem. Wspominał
z pewną przesadą: „Samotność zabijała mnie, a nie było nikogo w
Warszawie, co by mnie odwiedzał lękając się narazić" 11. Ten żal do ro-
daków, którzy go w ciężkich chwilach opuścili, pozostał mu na długo.
On to sprawił, że Chłopicki zgorzkniał do reszty. Uzasadnioną niechęć
do znajomych rozciągnął irracjonalnie na cały naród, nie umiejący,
według generała, docenić jego długoletniej służby i ofiarnie przelewanej
10
A. S k a ł k o w s k i , Fragmenty, Poznań 1928, s. 7. Nie widzę w przyjęciu 18 V1814
przez Chłopickiego stopnia generała dywizji od Aleksandra I, w sytuacji niejasnej politycznie
przejawu kondotierstwa; odmiennie traktuje tę kwestię Tarczy ń ski, op. cit., s. 27. ś
carem wiązały się wówczas jedyne nadzieje na odbudowę państwa i wojska polskiego.
3X111814 Komitet Wojskowy z Dąbrowskim i Wielhorskim na czele wystosował adres z
zapewnieniem swej wierności dla Aleksandra I, mimo braku jakichkolwiek gwarancji dla
przyszłości Polski. W. Tokarz, Komitet organizacyjny wojskowy 1814—1815, „Bellona'"
1919, z. 11, s. 848—849.
11
Li. Osten, Józef Chłopicki, luźne wspomnienia towarzyszów broni generała, Poznań
1903, s. 26—27.
58
12
J. P r ą d z y ń s k i, Czterej ostatni wodzowie polscy przed sądem historii, t. II,
Warszawa 1907, s. 44.
13
O s t e n, op. cit., s. 27.
14
M. Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w r. 1830 i 1831, wyd. 2, Wrocław 1850, t.
I, s. 189.
15
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 352—353.
16
M o c h n a c k i. op. cit., t. II, s. 203
59
21
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 104, 114—115.
22
Tamże, t. I, s. 413, 415.
61
23
Z w i e r k o w s k i , op. cit., s. 40; zob. też P a c h o ń s k i , Legiony, t. IV, s. 153;
P r ą d z y ń s k i , Czterej ostatni wodzowie, t. II, s. 44; K. Kołaczkowski,
Wspomnienia, ks. IV, Kraków 1901, s. 15.
62
24
T o k a r z , Rozprawy, t. II, s. 271, 275.
25
B a r z y k o w s k i, op. cit., t. I, s. 4—15.
26 T o k a r z , Noc listopadowa, s. 162.
27 W ocenie planu Chrzanowskiego z 7 XII szedłem przede wszy-
63
Chłopicki żył 83 lata, w ciągu tego czasu jako polityk działał przez
równo pięćdziesiąt dni: od 30 listopada 1830 r. — od wejścia w skład
Rady Administracyjnej, do 18 stycznia 1831 r. — do złożenia drugiej
dyktatury. Ani przedtem, ani potem nie prowadził działalności
politycznej. Zajął się nią zmuszony do tego przez społeczeństwo. Gdy
odebrało mu ono votum zaufania, złożył urząd. Zajął się polityką
zupełnie do niej nie przygotowany, z dużą dozą prostolinijności i
naiwności, z wojskowym zamiłowaniem do porządku, do dyscypliny.
Od razu odniósł się Chłopicki podejrzliwie do spiskowców,
powstańców, burzących zastany porządek społeczny. Zaraz na
początku kariery politycznej napotkał wytrawnego gracza, ministra
skarbu Ksawerego Lubeckiego, który go z miejsca omamił, jak
zresztą i wielu innych.
Świadomość dysproporcji sił i środków Królestwa oraz imperium
Mikołaja I nie ograniczała się do Chłopickiego. Posiadała ją zapewne
nawet i lewica powstania, dlatego też udało się Lubeckiemu przekonać
„nawet najtęższych klubi->tów i swoich oponentów [z Lelewelem na
czele], że rokowania nie są niczym zdrożnym" 28 i że na tej drodze uda
się wiele osiągnąć. Wysłannicy Chłopickiego do cara (Lubecki
29
Dyaryusz sejmu z r. 1830—1831. Wyd. M. Rostworowski, t. 1, Kraków 1907, s.
180—182, 202—205. Zob. też W. Tokarz, Polska w latach 1815—1831, w: Polska, jej dzieje i
kultura, t. III, Warszawa [1932], s. 157.; Mochnacki, op. cit., t. IV, s. 29—34;
Barzykowski, op. cit., t. I, s. 433—434.
30
C h ł a p o w s k i, op. cit., t. II, s. 5—6.
31
M o c h n a c k i, op. cit., t. IV, s. 29—34.
32
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 61, 103—104, 287.
65
33
K r u s z e w s k i , op. cit., s. 23—25.
34
B a r z y k o w s k i, op. cit.,. t. I, s.' 458—459.
35
Kruszewski, l.c.
36
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 11.
37
Z w i e r k o w s k i, op. cit., s. 74, 103.
66
38
J. Lelewel, Dzieła, t. I, Warszawa 1957, s. 226, 229—230; Chłapowski, op. cit.,
t. II, s. 10—11.
39
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. I, s. 459.
40
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 66, 124, 136.
41
T e n ż e, Polska w latach 1815—1831, j.w., s. 158.
42
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 13, 61, 43
43
K r u s z e w s k i, op. cit., s. 23—25,
67
44
Tamże.
45
Z a j e w s k i, op. cit., s. 66; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 133—135; T.
Wyle ż y ń ski, Szesnaście dni z mego życia, czyli relacja z podróży do Petersburga
podczas rewolucji polskiej z roku 1830—1831, „Biblioteka Warszawska" 1903, t. 1, s. 225;
Zwierkowski, op. cit., s. 71, 74, 94. Barzykowski (op. cit., t. II, s. 12—14) podaje, że
projekt Najwyższej Rady Narodowej powiększenia armii do 100 000 zatwierdził Chłopicki 27
XII 1830, gdy wg pisma Chłopickiego z 511831, wyznaczającego etat armii na 120 000, była
to odpowiedź na zapytanie Rady z 41 o projektowaną liczbę wojska.
46
Chłapowski, op, cit., t. II, s. 14—15.
68
47
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 98—108, 113—118.
69
ale niemal od razu dokonywał odwrotu. Wobec różnicy zdań jego i Rady
8 stycznia Chłopicki mógł ją na mocy swej władzy rozwiązać i powołać
nową, zamiast tego odwołał się do sejmu, jako ostatniej instancji. 16
stycznia na początku spotkania z deputacją sejmową, zanim zdołała się
rozwinąć dyskusja, dyktator podawał się do dymisji rezygnując nawet z
możliwości przedstawienia swej koncepcji przed sejmem. W świetle
tego jest prawdopodobna pogłoska zanotowana przez Krukowieckiego
10 stycznia, że Chłopicki już wtedy (3 dni po przyjeździe
Wyleżyńskiego) chciał zrezygnować z dyktatury 48 .
Zrozumienie jakiejś potrzeby ekspiacji za popełnione błędy zdaje
się przebijać z niezbyt jasnych sformułowań Chłopickiego, gdy 21
lutego Czartoryski z Barzykowskim proponowali mu, by został
wodzem naczelnym. „Trzeba nowych nabyć praw i wtenczas podobny
krok będzie możliwy'". Przyrzeka, że „w przyszłej batalii [...] ja
dowodzić będę, a jeżeli [...] zwycięstwo odniosę, wtenczas nabędę
nowego prawa i [...] ogłoszę się wodzem" 49. Wkrótce po 18 stycznia
zgodził się zostać doradcą nowego wodza naczelnego Michała
Radziwiłła. Okazał się doradcą mocno zmiennym. To „o niczym
radzić nie chciał, myśl wojny odpychał". Kiedy indziej „ruchy
nieprzyjaciela śledził [...], o planach i bitwach myślał [...], o wojnie
rozprawiał". Ta zmienność nastrojów spowodowana była niewiarą w
zwycięstwo, rozdrażnieniem wywołanym określaniem go jako zdrajcy
(ugodzony tym boleśnie mawiał: „a od zdrajcy rada niedobra") 50. W
chwilach dobrego humoru zaczynał jednak wierzyć w zwycięstwo. W
miarę rozwijania się działań wojennych coraz częściej dostrzegał
możliwość sukcesu. „Im bardziej nieprzyjaciel się zbliża, tym bardziej
w Chłopickim dusza
48
Tamże, s. 106, 115; Zajewski, op. cit., s. 85—86; Tokarz, Wojna polsko-
rosyjska, s. 95 i 137; Mochnaeki, op. cit.,t. IV, s. 183—203; Źródła do dziejów
wojny, t. I, s. 133—148, 154—157, 161—164, 169—171.
49
B a r z y k o w s k i, op. cit., t. II, s. 353.
50
Tamże, s. 276, 286—287.
70
51
Z a m o y s k i , op. cit., t. II, s. 110.
52
Mierosławski, op. cit., t. I, s. 152.
53
Kruszewski, op. cit., s. 39.
54
Barzykowski, op. cit., t. U, s. 350.
55
Tamże; Pr ą dzy ń ski, Pamiętniki, t. I, s. 236—237; C h ł a p o w s k i , op. cit., t. II, s.29.
71
56
Camon, La guerre napolóonienne. Les systemes d'operation, Paris 1907, s. 354;
t e n ż e , Napoleoński system wojny, Warszawa 1927, s. 14.
73
wrogiej armii. Przez ten czas mniejsza część sił własnych wiąże, opóźnia
ruchy pozostałej grupy nieprzyjaciela, aby nie wyszła ona na tyły wojsk
własnych. Manewr ten „może być czysto zaczepny: armia napoleońska
rzuca się między rozdzielone masy przeciwnika albo rozrywa te masy".
Może być on również „obronno-zaczepny: armia napoleońska
wyczekuje w położeniu środkowym (pogotowie strategiczne), by nagle"
uderzyć „na jedną z posuwających się" części przeciwnika57.
Najświetniejsze napoleońskie działania tego typu przynoszą kampanie
roku 1796, a zwłaszcza 1814 r. toczona w warunkach dużej przewagi
nieprzyjaciela.
57
K u k i e ł , Wojny napoleońskie, s. 300—302.
58
P a c h o ń s k i, Legiony, t. II, passim; t. IV, passim.
74
59
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 239. Zob. też W. M a j e w s k i, Dębe Wielkie —
Iganie, Warszawa 1969. Jest tu pierwsza szersza próba ujęcia rozwoju Prądzyńskiego jako
dowódcy wbrew zdaniu Cz. Blocha (Generał Ignacy Prądzyński 1792—1850, Warszawa
1974, s. 7—8), że książeczka ta „do stanu wiedzy o Prądzyńskim" nie wnosi nic nowego. Por.
też W. Maj e w s k i , Grochów 1831, Warszawa 1972, s. 64—65.
77
60
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 239; Bloch, Wojciech Chrzanowski, s. 144—147.
NAD LIWCEM I NARWIĄ (5—12 II)
1
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 140.
2
Tamże, s. 136—137, 140.
79
5
R. O. Spazier, Historia powstania Narodu Polskiego w 1830 i 1831, t. II, Paryż 1833, s.
33; zob. też K. Rzepecki, Pułk czwarty, 1830—1831. Szkic historyczny według ... R. W.
Rzepeckiego, Poznań 1916, s. 56, 58—60.
81
6
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 284.
84
7
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 142—143, 150.
85
8
Tamże, s. 150—151; K o z o l u b s k i , Dywizja ułanów, s. 201— 202; Źródła do
dziejów wojny, t. I, s. 232—235, 237—238.
9
I. P r ą d z y ń s k i, Myśl względem prowadzenia naszej wojny z 13 I, Źródła do
dziejów) wojny, t. I, s. 165.
10
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 141—142; zob. też Barzykowski, op. cit.,
t. II, s.285.
86
11
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 236—237 nn; t. IV, s. 293, 296.
87
12
P a t e l s k i , op. cit., a. 109, 115—118.
13
T. Radziejowski, Pamiętnik powstańca I831, Wyd. W. Karbowski, Warszawa 1973, s. 72-73.
90
14
L. J a b ł o n o w s k i , Pamiętniki. Oprać. K. Le w i c k i , Kraków 1963, s. 161 nn.
91
15
P a t e l s k i , op. cit., s. 21; L. S z u m s k i , Wspomnienia o trzecim pułku ułanów byłego
wojska polskiego, Kraków 1892, s. 31 i 39; S. J a b ł o n o w s k i , op. cit., s. 24—25;
Ł u b i e ń s k i ,. op. cit., t. II, s. 46; C h ł a p o w s k i , op. cit., t. II, s. 33; Sz. K o n a r s k i ,
Dziennik z l. 1831—1834. Przygotowali B. Ł o p u s z a ń s k i i A. Smirnow, Wrocław
1973, s. 4; Zamoyski, op, cit.r t. II, s. 161; J. L e w i ń s k i , Jenerała... pamiętniki z 1831
r. wydane przez K. Kozłowskiego} Poznań 1895, s. 19; Barz ykowski ,. op. cit., t. II, s. 306.
94
16
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 152; K o z o 1 u b s k i, Dywizja ułanów, s.
205—208; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 256 nn; t. IV, s. 295, 300. [Chrzanowski W.],
Chrzanowski], Zamieczanija o wojennych diejstwijach proischodiwszych w Polsze. W: Otzywy
i mnienija wojenno-naczalnikow o polskoj wojnie 1831 g; izd. F. Smittom i W.
K w i t n i c k i m , Sankt Pietierburg 1867, s. 13; P u z y r e w s k i , Wojna polsko-ruska
1831 r.. Warszawa 1894, s. 73.
95
17
K r u s z e w s k i , op. cit., s. 32.
96
18
Opis sceny w sztabie głównie na podstawie J. Z a ł u s k i e go, Wspomnienia. Oprać. A.
Palarczykowa, Kraków 1976, s. 346—348; uzupełniam go jednak i modyfikuję
opierając się na innych źródłach. Np. Załuski sugeruje, że Prądzyński nie uzyskał aprobaty
Chłopickiego, czemu przeczą: Barzykowski, op. cit., t. II, s. 305—306; Zamoyski, op.
cit., t. II, s. 106; Pr ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. I, s. 390—391; Tokarz, Wojna polsko-ro-
syjska, s. 157; P u z y r e w s k i , op. cit., s. 74.
98
19
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 254 nn; t. IV, s. 279—299; Łubieński, op.
cit., t. II, s. 43. Trasa brygady Giełguda wyznaczona na dzień 12 II budzi poważne
wątpliwości.
100
20
B a r z y k o w s k i, op. cit., t. II, s. 264, 305—307.
21
M i e r o s ł a w s k i , op. cit., t. 1, s. 152.
102
22
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 264 nn; t. IV, s. 296 nn.
103
23
Tamże, t. I, s. 279, t. IV, s. 310—311.
105
24
Tamże, t. I, s. 270 nn; t. IV, s. 297 nn; Spazier, op. cit., s. 23—24; T. Łepkowski, Piotr
Wysocki, Warszawa 1972, s. 100—102; Barzykowski, op. cit., t. II, s. 310; Rocznik
wojskowy Królestwa Polskiego na rok 1830, Warszawa [b.r.w.], s. 89. P. Wysocki był w
sztabie 7II (Kruszewski, op. cit., s. 32), 10 III, a najpewniej i 18 II (Załuski, op.
cit., s. 357—358; ranga majora to prawdopodobnie błąd pamiętnikarza). Puzyrewski,
Wojna, s. 79—81; L. P. S c z a n i e c k i , Dziennik..., Warszawa 1904, s. 197—199.
106
25
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 128 nn; M. Kukieł , Zarys historii
wojskowości w Polsce, wyd. 5, Londyn 1949, s. 183— 189; P u z y r e w s k i, Wojna, s.
72—79.
26
Kukieł, op. cit., l..c
109
27
Częściowo odmiennie Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 143—144.
28
Bloch, Wojciech Chrzanowski, s. 146—147.
112
4
Tamże.
117
5
Tamże, t. I, s. 303—305; t. IV, s. 314—317.
118
8
Źródla do dziejów wojny, t. 1, s. 297—301; t. IV, s. 317—318.
120
9
Tamże, t. I, s. 293—294, zob. też 285—290, 297—315,
321-324: t.IV, s. 317-318. Zob. też 304, 309—310, 313—316.
121
10
Tamże, t. I, s. 324—327 nn; zob. też Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. .154, 156. Rozkaz
NW ruchu dla wojska na dzień 16 lutego 1831 r., opublikowany w Źródłach do dziejów
wojny, t. I, s. 332—334, z rkps. Biblioteki Kórnickiej jest datowany ,.o godzinie 2 po
północy", natomiast w papierach Prądzyńskiego „o godz. w pół do drugiej po północy"
(Pr ą dzy ń ski, Pamiętniki, t. IV, s. 88—90), tak go też datuje Załuski (op. cit., s.
353): „expediowany [...] o godz. 1 i pół po północy". Bloch (I. Prądzyński, s. 237) zna
„fragment [tej] dyspozycji pisanej ręką Prądzyńskiego
123
11
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 333.
124
18
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 149—150 nn; zob. też F.v. Smitt, Geschichte des
Polnischen Aujstandes undKriegs in den Jahren 1830 u. 1831, Berlin 1839, cz. I, s. 287,
292—293; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 325.
126
14
R z e p e c k i , op. cit., s. 54—61.
128
15
[A. Kociatkiewicz], Historia 3-go pułku piechoty liniowej, Lwów 1879, s. 21—23.
16
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 162—163; por. też Smitt, op. cit., cz. I, s. 291—
294; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 353—356.
129
17
C h ł a p o w s k i , op., cit., t. II, s. 19; R a d z i e j ow s k i, op. cit., s. 74—77.
130
23
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 163—166.
24
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 347—348.
132
25
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 163—166.
26
Mierosławski, op. cit., t. I, s. 178—188.
133
27
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 163—166; Puzyrewski, Wojna, s. 91—92;
tenże, Polnisch-russische Krieg 1831, t. III, Wien 1893, s. 159; Prądzyński ,
Pamiętniki, t. I, s. 412—416;
134
nały się lasy ciągnące się aż do Wawra (17 km). Wkrótce nie mogła
nasza lekka artyleria dorównać pozycyjnym działom przeciwnika i
znów podjęto odwrót.
Na zachód od karczmy Janówek, a na północ od drogi otwierała się
obszerna polana. Żymirski zajął tu stanowisko u wyjść z lasu,
rozstawiając sześć dział (2 na szosie, 4 przy karczmie). Odwrót
osłaniał batalion 2 pułku strzelców pieszych, „w tyraliery po lesie
rozsypany'", „natarczywie przez wielką masę tyralierów party,
wychodząc w rozsypce z lasu, formował się w batalion [tj. w kolumnę
batalionową] na wielkiej polanie. Śliczny to był widok — pisze
naoczny świadek S. Jabłonowski — widzieć pod silnym ogniem
nieprzyjacielskim ruch tego oddziału, który odbywał się z taką
spokojnością i akuratnością, jakby na paradzie na placu Saskim" 30 .
Jeszcze nie wszystkie siły polskie się rozwinęły. Radziejowski
służący w I batalionie 4 pułku strzelców pieszych zapamiętał,
że „sformowani, sekcjami maszerowaliśmy spokojnie szosą, gdy
zaczęły nas niepokoić wystrzały ręcznej broni nieprzyjacielskiej".
Jazda przeciwnika stanęła na szosie, rzucił on natomiast kilka bata-
lionów przez las. Ogień tyralierski trwał krótko i nieprzyjaciel zaczął
się w kolumnach posuwać naprzód. Polskie kartacze zadały
nieprzyjacielowi spore straty. „Jadący na przodzie generał Czyżewski
krótką a węzłowatą przemową i w końcu okrzykiem »hura!«, »hura!«
wlał w nas ducha męstwa. Rzuciliśmy się wszyscy bez porządku" —
wspomina Radziejowski. „Z zaciętością bataliony nasze kilka razy
uderzały bagnetem, ten jedyny był sposób odpędzenia
przewyższającego liczbą i odświeżającego się nieprzyjaciela", tj.
wprowadzającego w bój coraz to nowe bataliony — raportuje
Żymirski 31. Czyżewski na czele obu pułków strzelców, czterech z
siedmiu batalionów, jakimi rozporządzał tu Żymirski, rusza „naprzód,
30
S. Jabłonowski, op. cit.r s. 26—27.
31
Radziejowski, op. cit., s. 77; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 392.
136
32
Mierosławski, op. cit., t. I, 3. 179.
33
Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 364, 391—393.
137
34
P r ą d z y ń s k i , op. cit., t. I, s. 413—416.
138
SZKOŁA DOWÓDCÓW
37
P r ą d z y ń s k i , op. cit., t. I, s.
38
K o n a r s k i , l.c.
39
P a t e l s k i , op. cit., s. 121.
140
40
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 101, 164—165 (cytaty z Willisena i
Prądzyńskiego); Mierosławski, op. cit., t. I, s. 182—184.
41
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 163.
BITWA POD WAWREM (19 II)
RÓWNINA PRASKA
1
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 167—169.
143
grochowski. Szły nim dwie ważne drogi: stary trakt i szosa brzeska.
Bieg tej ostatniej (obecnie są to ulice Grochowska, Płowiecka,
Czecha) w zasadzie odpowiada jej biegowi z roku 1831. Pod
Grochowem, mniej więcej w okolicy ulic Bitwy
Grochowskiej, Hetmańskiej, szosa łączyła się ze starym traktem
idącym zbieżnie prosto ze wschodu, przez karczmę Wygodę (nie
istniejącą, stojącą po zachodniej stronie obecnej ul. Marsa w okolicy
Torowej). Z przebiegu starego traktu zachowały się co najwyżej
niektóre odcinki Styrskiej i Pabianickiej. Flankowała tę I bramę
Olszynka Grochowska na północ od traktu. Dalej od wschodu
nacierający rozporządzał tylko drogą przez Ząbki, mającą wyraźny
charakter ciaśniny, gdzie niewielki oddział mógł powstrzymać
tysiące.
Druga brama otwierała się na północy w odległości 10 km od
pierwszej, w pobliżu Białołęki, szło tu dość szerokie suchsze pasmo,
biegła tu wyborna szosa kowieńska, szedł dość dobry trakt od
Nieporętu, nadający się do obrony jedynie w ciaśninie Białołęki 2.
Pasmo mokradeł ciągnące się z południa na północ stanowiło
naturalną pozycję polskiego oporu, przestrzeń na wschód od niej aż
po Wielki Bór tworzyła przedpole. Staczanie na nim walki było o
tyle ryzykowne, że spora część szerzej rozwiniętych wojsk miałaby
za plecami bagna.
RYNEK POD WAWREM
Znaczna część armii polskiej stanęła w nocy z 18 na 19 lutego pod
murowanym, przysadzistym, białym, pokrytym czerwoną dachówką
budynkiem karczmy Wawer, wzniesionym w roku 1823 na
skrzyżowaniu szosy brzeskiej i traktu lubelskiego (Płowiecka 83, koło
ul. Mokrzeckiej) 3.
2
Tamże, K u k i e ł , Zarys historii, s. 192—193; Herbst, Potrzeba historii, t. II, s. 162— 163.
3
H. W i e r z c h o w s k i , Śladami powstania listopadowego. Grochów—Wawer,
Warszawa 1980, s. 14.
144
6
P u z y r e w s k i , Polnisch-russische Krieg, t. III, s. 32—33; Prądzyński,
Pamiętniki, t. I, s. 421; t. IV, s. 104—107.
147
które zaczęło swą służbę w roku 1806; jako 19-letni chłopak w roku
1807 adiutant Dąbrowskiego wyróżnił się zuchwałą odwagą pod
Tczewem, Gdańskiem, a w roku 1809 przy obronie mostu pod
Toruniem. W roku 1813 jako szef batalionu prowadzi wypady z
oblężonego Gdańska.
W 43-letnim generale obudził się na dobre zuchwały porucznik z
roku 1807. Nie poddaje się tak silnemu naciskowi moralnemu
stanowiącemu owoc dwóch tygodni cofania się przed armią
wielkiego imperium. Wbrew duchowi instrukcji Chłopickiego
przewidujących odwrót na stanowiska pod Grochowem, nie
porozumiawszy się nawet ze swym najbliższym sąsiadem
Żymirskim, waleczny impetyk rusza przeciw armii Dybicza na czele
osamotnionej dywizji. Dołącza do niej jedynie 2 pułk strzelców
pieszych (ponad 2000 bagnetów) — tylny rzut dywizji Żymirskiego
mijający właśnie 4 dywizję 9.
Wysuwa Szembek do przodu przed piechotę 4 baterię lekką (8
dział), potem 2 pozycyjną (12 dział) do załamania szosy; obie
otwierają ogień. Żymirski uważa, że skoro dywizja Szembeka
9
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska,, s. 170 nn; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 378—
379, 392; Majewski, Grochów, s. 34—44. Tokarz niezbyt jasno sugeruje, że
inicjatywa uderzenia na Łopuchina wyszła od Żymirskiego. Tymczasem z pamiętników J.
Załuski ego, szefa sztabu Żymirskiego (op. cit., s. 358), wynika, że to Szembek parł do
atakowania przeciwnika, Załuski zaś uzyskał od Chłopickiego decyzję niepodejmowania tu
natarcia. Byłoby to nieprawdopodobne, gdyby jego dowódca — Żymirski — zamierzał tu
uderzać. Informację Załuskiego wspierają dane z akt. Do natarcia polskiego doszło w
trakcie luzowania 2 dywizji przez czwartą (raport Szembeka z 22 II, Źródła do dziejów
wojny, t. I, s. 384, raport Żymirskiego z 23II, dziennik 4 DP, Źródła do dziejów, t. I, s.
393, 440), gdy już większość sił 2 dywizji przeszła do drugiego rzutu, ale jeszcze 3
bataliony (2 p.s.p.) znajdowały się na wysokości dywizji Szembeka, który dołączył je do
swojej dywizji. Żymirski mylnie uważał, że to właśnie przeciwnik rozpoczął atak. Wskazuje
to, iż w czasie rozpoczęcia walki znajdował się dość daleko od pierwszego rzutu. O tym, że
pierwszy uderzył Szembek, pisali Barzykowski (op. cit., t. II, s. 331) i
Mierosławski (op. cit., t. I, s. 197). Ewentualnej inicjatywie Chłopickiego (zob.
Kruszewski, op. cit., s. 41) przeczy wyraźnie stwierdzenie W.
Zamoyskiego (op. cit., s. 358) i przyjazd do swej kwatery przed walką
(Pr ą dzy ń ski, Pamiętniki, t. I, s. 420; Kruszewski, op. cit., s. 41;
Barzykow ski, op. cit., t. II, s. 331; S p a z i e r, op. cit.t t. II, s. 36; odmiennie
Załuski, op. cit., s. 359). M a j e w s k i , Grochów, s. 46— 47.
151
10
P a t e l s k i , op. cit., s. 122—123.
152
11
S i e r a w s k i , op. cit., s. 152.
12
Zródla do dziejów wojny, t. I, s. 440—441.
153
Sam jednak Chłopicki nie przejawia inicjatywy. Nie przykłada, jak się
zdaje, większej wagi do tej walki. Interesuje go ona chyba najbardziej z
tego powodu, że ma nareszcie sposobność zobaczyć, jak jego dywizje
spisują się w walce. Niewiele jest rzeczy, które by mogły zaimponować
staremu mizantropowi. Widział on najlepsze wojsko, gwardię
napoleońską. Armia polska stanowi osobliwy spadek po Konstantym. Ta
wymuskana, strojna armia szkolona była przecież do parad, a nie do
boju. Nawet dotychczasowe chlubne walki (Stoczek, Dobre) nie zdołały
mocniej nadgryźć nieufności Chłopickiego, przynajmniej jeśli chodzi o
oficerów. Jeszcze i po Wawrze będzie mówił o braku u nich znajomości
swego rzemiosła. Przygląda się podejrzliwie oddziałom, jakby lustrował,
czy godne są być armią. Generał pozostaje przy drugiej linii Szembeka w
charakterze bardziej obserwatora niż wodza.
W lesie wre zacięta walka. „Nasze tyraliery nacierają [...] na
tyralierów rosyjskich i przymuszają do cofnięcia mocnym ogniem"13.
Wszystko wskazuje na to, że nie ma większych sił rosyjskich w lesie.
Szembek rzuca swoje bataliony, każe do nich dołączyć 2 pułkowi
strzelców i batalionowi grenadierów (ok. 2800 bagnetów).
Teraz już dziewięć kolumn batalionowych (7000 bagnetów) idzie do
ataku przeciw sześciu rosyjskim (4700 bagnetów, doszło 1400 5 pułku
jegrów). Rosjanie nadal cofają się. Na północ od szosy batalion 1 pułku
jegrów w pobliżu cegielni odbił się od swoich, rozbijają go dwa
bataliony, z 3 i 2 pułków strzelców, zdobywają sztandar. Zwycięzcy
gnają 2 km za strażą przednią przeciwnika. Szembek miał szczęście, za
brygadą jegrów szła długa kolumna jazdy tarasująca drogę piechocie.
Dowództwo rosyjskie pilnie śledzi przebieg bitwy. Na odgłos
pierwszych strzałów Pahlen rusza na pole walki. Dybicz usłyszawszy
huk dział wysyła natychmiast Tolla,
13
Tamże.
155
14
T o k a r z, Wojna polsko-rosyjska, s. 173—174.
156
15
P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki, t. I, s. 421-424. Informacje o Rosjanach pochodzą
głównie ze S m i 11 a .
157
Właśnie ok. 11.00 przybył na pole bitwy niski, krępy generał. Spod
sfalowanej romantycznej czupryny przeziera dość wysokie czoło.
Surowe oczy i wąskie zaciśnięte usta znamionują energię. Potwierdza to
również silnie zarysowany podbródek. To feldmarszałek Dybicz. Od
razu udaje się na wzgórze: stąd może rozejrzeć się w sytuacji. ,,Z zimną
krwią przechadza się, rozmawia z otaczającymi go generałami" 16,
wydaje dyspozycje. Na lewym skrzydle 3 pułkowi morskiemu każe
zastąpić rozbity 2 jegrów.
Niespodziewanie Dybicz spostrzegł, że znów się wszystko wali:
Polacy tuż obok wzgórza, z którego on dowodzi, zdobyli część baterii
rosyjskiej. Jeszcze chwila, a z lasu wyłonią się nowe groźne bataliony
polskie. Feldmarszałek ma pod ręką tylko swoją eskortę: szwadron
huzarów, kilkudziesięciu kozaków, batalion saperów. Nie waha się jed-
nak, wszystko rzuca na szalę, pozostawia przy sobie tylko półszwadron
huzarów. Natarcie się powiodło, Polaków odparto. Wyżsi dowódcy
polscy nie nadesłali na czas posiłków, Rosjanom udało się odzyskać
działa i wypchnąć Polaków do lasu.
Dybicz nadal czuwa. Energicznymi rozkazami podciąga forsownym
marszem 2 dywizję piechoty. Wkrótce nadchodzi jej czołowy estlandzki
pułk (1700 bagnetów). Dybicz wzmacnia nim zagrożone prawe
skrzydło. Teraz walczy tu 13 batalionów rosyjskich (ok. 11000)
przeciw 9 polskim (6700).
Nagle dobiega huk dział od starego traktu. Nie uchwycona w porę
sposobność minęła bezpowrotnie. To korpus Rosena wkracza do
walki 17.
16
Tamże.
17
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 173—174; Maj e w s k i , Grochów;, s. 56—
66; Źródła do dziejom wojny, t. I, s. 435—436; P u zyrewski, Wojna, s. 94—95.
159
18
P a t e l s k i , op. cit., s. 124—125.
161
19
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 174—175; Puzyrewski, Wojna, s. 95—96;
Majewski, Grochów, s. 73—88; Zamoyski, op. cit., t. II, s. 120—126; Źródła do
dziejów wojny, t. I, s. 378—379; Kruszewski, op. cit., s. 42—43.
163
OCENA DZIAŁAŃ
20
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 175—176.
21
Kruszewski, op. cit., s. 40.
22
Kukieł, Zarys dziejów, s. 192. Jest to koncepcja Mierosławskiego (Rozbiór
krytyczny kampanii 1831 r. i wywnioskowane z niej prawidła do wojny narodowej. Oddz. I,
Paryż 1845, s. 260—266).
164
23
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 176—177.
BITWA POD GROCHOWEM (25 11 1831)
1
H e r b s t , Potrzeba historii, t. II, s. 162—163; Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 168,
166
2
H e r b s t , l.c; zob. też T o k ar z , Wojna polsko-rosyjska, s. 177, 178, 192—193.
3
P a t e l s k i , op. cit., s. 126—127.
167
4
K r u s z e w s k i , op. cit., s. 40, 48, 55, i plany po s. 40 i 64.
5
E. Pustoła K o z ł o w s k a , Dwór prymasa, czy kwatera dyktatora?, „Stolica" 1976,
nr 26, s. 6—7.
6
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 350.
7
M. B r a n d ys , Koniec świata szwoleżerów, cz. IV, Warszawa 1976, s. 61.
8
K i c k a, op. cit., s. 250.
9
P a t e l s k i , op. cit., s. 126—127.
168
więc był to post bez ognia, którego bardzo byliśmy spragnieni, a żołnierze
od tylu dni nic gotowanego nie mieli w ustach". Nadeszły jednak rano 21
lutego tabory z żywnością, „wypożyczono dwa topory z furgonów.
Ochoczo wzięli się żołnierze do rąbania drzewa, a wkrótce zajaśniał i u
nas tak pożądany ogień" 10.
Początkowo było kiepsko z żywnością i furażem. „A co, Jasiu, może
byś poszedł do [restauracji] Lipińskiego na kurczaka, a mnie tę kość
zostawił? — spytałem — pisze Patelski — pierwszego wieczora [19II?]
siedzącego obok mnie na gnieździe, usłanym z gałęzi, podpór. Szembeka
[bratanka generała], oblizującego zapamiętale śmierdzącą kość od
szynki.
— Idź sam i uracz się za mnie, ja zostanę z mym gnatem —
spoglądając na Grochów, żałośnie odpowiedział zagadnięty”.
„Miał rozum Szembe”11, bo w Grochowie nie było się czym
pożywić. Spora część oddziałów przychodziła już pod Grochów głodna.
Odwrót, w czasie którego sporo magazynów z żywnością pozostało na
terenach zajętych przez Rosjan, niejednokrotnie poważnie zakłócił
dostawy żywności. L. Jabłonowski tak wspomina noc, jak się zdaje, z
19 na 20 lutego: „byliśmy bez mięsa, chleba, owsa, konie żyły suchą
trawą spod śniegu dobytą, my pączkami z sośniny i wspomnieniami".
„O razowcu nawet mowy nie było, ostatnie okruchy czekolady i suchego
bulionu znikły"12. Dopiero, jak się zdaje, od 20 lutego zorganizowano
regularne dostawy. Jednocześnie bliskość stolicy ułatwiła
markietankom przywóz stąd żywności. Doszła do tego ofiarność
społeczeństwa, w Warszawie zorganizowano komitet dla zaopatrzenia
wojska. „Mieszkance stolicy wyprzedzali się z wszelką dla wojska
pomocą [...] Długi szereg wozów ciągnął nieustannie po moście ku Pradze
10
S z u m s k i , op. cit., s. 42—45.
11
P a t e l s k i , l.c.
12
L. J a b ł o n o w s k i , op. cit., s. 174—175.
169
13
P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki, t. I, s. 420, 438, 441.
14
L. J a b ł o n o w s k i , l.c.
170
ZAMIARY WODZÓW
15
Patelski, l.c; Szumski, l.c; Kicka, op. cit., s. 250; Zwi e r ko w s ki , op. cit., s.174;
P r ą d z y ń s k i, l.c.
16
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 181.
17
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 345—354.
171
18
Z a m o y s k i , op. cit., t. II, s. 118—120, 127. O rozkazie z 22 II dotyczącym
Chłopickiego pisał Barzykowski (op. cit., t. II, ;. 345—354), jego istnienie
przyjmował Tokarz (Wojna polsko-rosyjska, s. 181), ostatnio je zakwestionował M.
Brandys (op. cit., t. IV, s. 66—68), podnosząc, że o tym rozkazie nie wspominają
„najbliżej tych spraw stojący'" Prądzyński i W. Zamoyski. Powołuje się autor i na zdanie Leona
Dembowskiego, bliskiego doradcy Czartoryskiego, który uważał za dziwne, że wódz naczelny
nie rozkazał „wszystkim dowódcom", aby byli posłuszni Chłopickiemu, a także i na to, że nikt z
badaczy do tekstu owego rozkazu z 22 II nie dotarł, choć uważa za możliwe, że rozkaz ów mógł
zaginąć. Źródla do dziejów wojny rzeczywiście wykazują spore luki. Brandys uważa jednak za
możliwe, że jest to wymysł Barzykowskiego, ponieważ to „poważnie by rehabilitowało czynniki
rządowe'", co jest dla mnie zbyt ogólnikowe.
Od zaprzeczenia Dembowskiego, który nie był wówczas w wojsku, istotniejsze jest
potwierdzenie wersji Barzykowskiego z szeregów wojska, właśnie W. Zamoyskiego,
który podaje informację o tym (choć pod inną datą: 19II w formie, że Radziwiłł „zdał do-
wództwo na Chłopickiego"), iż przekazał mu poza dwoma wszystkich adiutantów, że wojsko
wiwatowało na cześć Chłopickiego jako wodza (op. ctt., t. II, s. 118—120, 127). Jedną z tych
wiadomości Zamoyskiego spotkamy u Kruszewskiego, który informuje, co prawda
pod datą 25II, że do czterech dotychczasowych adiutantów eks-dyktatora (jednym z nich był
właśnie pamiętnikarz) doszło „wielu nowych" adiutantów naczelnego wodza (op. ctt., s. 55).
Jest rzeczą zrozumiałą, że Prądzyński milczy o rozkazie z 22II, ponieważ wiązał się on
pośrednio z jego intrygą na rzecz Skrzyneckiego, o której też nic nie wspomina. Nieuznawanie
władzy Chłopickiego przez Krukowieckiego i Łubieńskiego w dn. 25 II może być wynikiem
płynącej ze złej woli obu generałów minimalizującej interpretacji rozkazu.
19
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 181—183; zob. też Bar z y k o w s k i, op. cit., t. II, s.
350—357 nn; Mierosławski, Powstanie, t. I, s. 152—153, 227—229, 240; tenże,
Rozbiór krytyczny, 1.1, s. 224.
172
20
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 168—170, 181—183; P u z y r e w s k i , Wojna,
s. 80; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 358.
21
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 169, 181, 183, 187, 202.
22
Kołaczkowski, op. cit., cz. IV, s. 63—64, 69,
174
ten jednak wymaga, aby własna słabsza grupa wiążąca na czas owego
zwrotu zaczepnego zatrzymała lub zahamowała marsz przeciwnika bądź
dzięki sile pozycji, bądź przy pomocy opóźniania.
Pozycja pod Olszynką wymagała obsadzenia jej przez znaczną część
armii polskiej, na opóźnianie nie było miejsca. Nasuwałoby się więc
uderzenie na siły główne Dybicza. Rozbicie ich atakiem czołowym
wobec dużej przewagi nieprzyjaciela było nierealne. Prądzyński z płk.
Maciejem Rybińskim, dowódcą 1 pułku liniowego, w nocy z 21 na 22
lutego przeprowadzili rozpoznanie pozycji rosyjskich i doszli do
wniosku, że prawe skrzydło przeciwnika zbliżone do Olszynki wisi w
powietrzu. Zaproponowali Chłopickiemu, by na obecnych stanowiskach
zostawić tylko kawalerię i artylerię, która o świcie otworzy; ogień,
zwracając na siebie uwagę nieprzyjaciela. Uprzednio pod osłoną
Olszynki zgromadzono by 40 batalionów, które podczas tej kanonady
zdobyłyby baterie Rosena na Dąbrowej Górze, po czym, zwróciwszy
się w prawo, uderzyłyby prostopadle do frontu nieprzyjaciela, aby go
zwinąć (na wzór Lutyni — Leuthen, Hochkirchen). Chłopicki
.bezwzględnie odrzucił ten plan. Motywował to tym, że przeciwnik
zapewne dysponuje rezerwami, dzięki którym mógłby nas odeprzeć i
pobić, a gdyby Dybicza nie zwiodła przesłona jazdy polskiej, wówczas
kazałby uderzyć Pahlenowi szosą i odciąć w ten sposób piechotę polską
od Warszawy. „Plan Prądzyńskiego istotnie zanadto stawiał wszystko
na jedną kartę'" — stwierdza Tokarz 23. Już na początku mógł na grupę
wypadową uderzyć odwód Rosena (brygada grenadierów). Dybicz przy
szosie rozporządzał rezerwą ogólną — 2 dywizją grenadierów i gwardią
Konstantego. Istotnym mankamentem planu było również to, że
natarcie polskiej piechoty musiało być, poza fazą początkową,
pozbawione wsparcia artylerii, odgrywającej już wówczas tak poważną
rolę, gdy u Rosjan współdziałałyby obie bronie.
23
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 182.
175
24
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 355—356.
25
Tamże, s. 356.
26
Tamże, s. 351.
176
27
Źródła do dziejów wojny, t. I, s, 448.
177
BIAŁOŁĘKA
OBRONA OLSZYNKI
31
M i e r o s ł a w s k i , Powstanie, t. I, s. 238.
32
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 375.
33
K r u s z e w s k i , op. cit., s. 48.
34
R a d z i e j o w s k i , op, cit., s. 80.
35
P r ą d z y ń s k i, Pamiętniki, 1.1, s. 469—470.
180
36
M i e r o s ł a w s k i , Powstanie, t. I, s. 266.
37
Kruszewski, op. cit., s. 56; zob. też Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s.
168.
181
38
T o k a r z, Wojna polsko -rosyjska, s. 192—193; Przewalski, op. cit.t s. 246—247;
Chłapowski, op. cit., s. 23; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 406, 448;
Pr ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. IV, s. 106—107.
39
Pr ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. I, s. 473—474.
40
Radziejowski, op. cit., s. 80.
182
41
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 191—192; Łoś, Artyleria Królestwa
Polskiego 1815—1831, Warszawa 1969, s. 184—185; Majewski, Grochów, s. 123—
125.
42
Kruszewski, op. cit., s. 55.
183
43
Pr ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. I, s. 476.
44
Kruszewski, op. cit., s- 56.
45
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 385.
46
Wiersz S. Garczyńskiego „Atak na bagnety" nie przedstawia konkretnego starcia, ale
syntetyczny obraz takiego ataku. Pułki polskie nie miały sztandarów.
184
47
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 193—194; Źródła do dziejów wojny, t. I, s. 437; S.
Przewalski, Bitwa pod Grochowem 20—25 lutego 1831 r., SMHW, t. XVI, cz. 1,
Warszawa 1970, s. 180—182; W. Chrzanowski, Opisanie bitwy grochowskiej, Kraków
1917, s. 79; Majewski, Grochów, s. 127—137; Mierosławski,
Powstanie, t. I, s. 277—281.
48
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 385.
186
49
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 194.
50
Kr u s z e w s k i , op. cit., s. 57.
187
WIELKIE PRZECIWNATARCIE POLSKIE
51
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 387—390.
188
Póki my żyjemy.
Szablą odbierzemy".
52
Tamże.
53
Tamże.
54
Tamże.
189
55
Tamże, s. 387. ,
56
Tamże.
57
M i e r o s ł a w s k i , Powstanie, t. I. s. 285—286.
190
stron strzały jeszcze nie padły, bez grzmotów chmury do siebie się
zbliżają, cichość ponura przepowiada wielką burzę. Dopiero gdy na
pięćdziesiąt kroków do siebie się zbliżyły, raptem ogień rotowy się sypnął,
jak grad rzęsisty kule padły".
Pułk w noc listopadową stanął po stronie powstania wbrew ostrym
protestom Bogusławskiego. Ten teraz komenderując przypominał
żołnierzom: „Do oficerów strzelaj! Z wolna mierz! W sam łeb pal!
Chciałeś rewolucji, teraz dobrze zabijaj, bo jak nie zwyciężym, bieda
będzie'". Żołnierz celnie bije: „Już rosyjski generał, naczelnik brygady
[Frejgang] ranny, już pułkownicy i szefowie batalionów z pola schodzą,
brygada przerzedza się, wiele żołnierza traci, chwieje się i na koniec tył
podaje”58 . Cała Olszynka jest już w rękach polskich. Polacy wychodzą
z lasku. Pośród uciekających Rosjan widać pozostawione bez osłony
baterie. „Prądzyński w uniesieniu oczarowanego artysty woła do
grenadierów” 59: „Żołnierze! Bracia! Jeszcze jedno wysilenie, a te oto
działa są nasze!” 60 Piechurzy biegną, dopadają baterię i kilka dział
wpada w ręce polskie.
Całe centrum rosyjskie jest pobite. Spora część 24 i 25 dywizji w
rozsypce, ucieka w popłochu. Zdaje się, że jeszcze chwila, a front
rosyjski pęknie na dwie połowy. Widzi to Dybicz stojący w pobliżu na
wzgórku. Teraz wydobywa „całą [swą] energię żołnierską utajoną w
leniwym, otyłym cielsku'" 61. Każe się zbliżyć III korpusowi kawalerii.
Posyła w ogień brygadę grenadierów (3000 ludzi), w sumie rzucono już
przeciw 8000 Polaków 22 500 Rosjan, ale kilka tysięcy z nich ucieka.
Gniewny feldmarszałek zwraca się do otaczających go oficerów:
„Wstyd, że nie możemy zdobyć tego lasku'". On również jak Chłopicki
zna wagę osobistego udziału wyższych dowódców w walce. W tak
przełomowej chwili trzeba zastosować ów sposób. Dodaje więc:
58
B a r z y k o w s k i , op. cit., t. II, s. 389—390.
59
M i e r o s ł a w s k i , Powstanie, t.1, s. 283—285.
60
P r ą d z y ń s k i, Pamiętniku t.1, s. 479—480.
61
Herbst, Potrzeba historii, t. II, s. 165.
191
62
P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki, t. I, s. 479—480.
192
STRACONE SZANSE
68
R a d z i e j o w s k i , op. cit., s. 81; K o n a r s k i , op. cit.t s. 6,
193
64
Nie przekonał mnie W. Dąbkowski (Rozkazy, których nie było..., „Kwartalnik
Historyczny'", 1980, nr 3/4, s. 642—655, artykuł ukazał się w czasie druku Grochowa 1831), że
25II Chłopicki nie wzywał 1 dywizji pod Grochów. Przygotowuję polemikę.
194
65
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 196; P r z e w a 1 s k i, op. cit., s. 191—193;
M a j e w s k i, Grochów, s. 145—151; P r ą d z y ń s k i, Pamiętniki, t. I, s. 480—483;
Mierosławski, Powstanie, t. I, s. 286—292; Barzykowski, op. cit., t. II, s. 391—393,
406—410; Zamoyski, op. cit., t. II, s. 128—133; Źródła do dziejów wojny, t. I, s.
434.
195
66
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 196—197.
67
Prądzyński, Pamiętniki, t. I, s. 484—485.
68
Tamże.
69
Tamże.
196
70
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 197—198; Majewski, Grochów, s. 151—153;
Załuski, op. cit., s. 360—361; Barzykowski, op. cit., t: II, s. 393—394.
71
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 197—198.
197
72
L. J a b ł o n o w s k i , op. cit., s. 178—179; P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki. t. I, s. 489.
199
płotem, proporcami furcząc pod łby końskie. Drugi [ułanów] szedł jak
ława, jeden proporzec nie był na przodzie lub tyle [...], a gdy pas siwych
koni uderzył o czarną kolumnę, położył ją jak wicher wybujałą pszenicę,
rozłamał się na lewo i prawo i walił pancerników na szosę", aż dudniło od
kirysów „padających na kamienie [...]. Biała burza w samym środku
rozerwała kolumnę". Szwadrony rosyjskie „skręciły się i zwinęły same w
sobie". 3 i 5 pułki ułanów uderzyły ,,w zamącone kupy, które nas — pisze
L. Jabłonowski — stojąc, ogniem karabinków powitały, a potem z
wyciągniętymi łatami [pałaszami] na nasze uderzenie czekały" 73.
Niektóre grupki rozlatują się przy zbliżeniu ułanów, inne zbijają się w
zwarte kupy. L. Jabłonowski „wystrzelił z pistoletu, rzucił lancę, co nie
było podług regulaminu i wydobywając pałasz, wleciał pomiędzy
kirasjerów i rąbał ich" 74. Mimo zaciekłej obrony szyk rosyjski rozsypuje
się jak rozdarty worek, z którego wypadają grupki żołnierzy czy
pojedynczy kirasjerzy, gonią za nimi ułani częściowo pomieszani z
wrogami.
Odwrót armii polskiej osłania dywizja Skrzyneckiego. Stoi ona w
gołym polu w batalionowych czworobokach uszykowanych w
szachownicę, w odstępach między czworobokami mając po plutonie
dział, dowolnym a pośpiesznym palących ogniem. Jej postawa
zaimponuje przeciwnikowi.
Dopiero gdy Polacy znajdą się niemal pod wałami Pragi Toll zwróci
się do Dybicza o podjęcie szturmu. Długotrwały, uporczywy bój o
Olszynkę, zdecydowane przeciwnatarcia, z których jedno niemalże
zagroziło rozerwaniem szyku rosyjskiego, zrobiły wrażenie na
zwycięzcy Turków. Niepowodzenia szarż kawalerii, tak często
wywołujących przecież panikę w zachwianej piechocie, wskazują na
dużą odporność psychiczną wykrwawionego i znużonego długotrwałym
bojem polskiego piechura. Teraz ma on dodatkową osłonę szańców. Czy
73
J a b ł o n o w s k i , op. cit., s. 178—179.
74
J. Reitzenheim, Udział piątego pułku ułanów wojsk polskich podczas kampanii roku
1831, Lwów 1879, s. 10. '
200
OCENA
Podstawowe elementy oceny znalazły się w omówieniu zamiarów.
Tu warto wskazać, że plan Chłopickiego sprawdził się w złych
warunkach. Nie doszło mianowicie do klęski polskiej, choć został
ciężko ranny rzeczywisty wódz naczelny, nikt nie przejął po nim
dowództwa, dowódca korpusu jazdy (Łubieński) nie wypełnił rozkazu
kontratakowania Rosjan, którzy zdobyli Olszynkę i nie przybyła
dywizja Krukowieckiego. Jeżeli mimo tak fatalnego zbiegu okolicz-
ności plan Chłopickiego nie doprowadził do klęski polskiej, to wiele
przemawia za tym, że ryzyko nie przekraczało tu granic rozsądku.
Oczywiście istniało zagrożenie tyłów polskich przez działania
Szachowskiego, trzeba jednak pamiętać, że musiał się on posuwać
ciaśninami, w których mogły go powstrzymywać stosunkowo mniejsze
siły polskie, że Polacy działając z położenia wewnętrznego mieli spore
możliwości sparowania jego ciosów, a przynajmniej wygrania czasu na
wycofanie sił spod Grochowa.
Wydaje się, że istniały szanse powodzenia zamysłu Chłopickiego
nadania działaniom polskim charakteru zaczepnego w postaci wielkiego
kontrnatarcia jazdy i piechoty na Rosjan, wychodzących poza Olszynkę
po jej zdobyciu. Przemawiają za tym bardzo duże wyniki pierwszego
przeciwnatarcia Chłopickiego przeprowadzonego przecież tylko dzie-
75
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 197—204; Przewalski, op. cit., j.w., s. 196—204;
Majewski, Grochów, s. 153— 167; Prądzyński, Pamiętniki, t. I, s. 487—492;
Barzykowski, op. cit., t. II, s. 396—401; Mierosławski, Powstanie, t. I, s. 292—302;
L. Jabłonowski, op. cit., s. 178—179,
201
więcioma batalionami.
Czy pełna realizacja planu Dybicza nie postawiłaby strony polskiej
w gorszej sytuacji? Nie sądzę. VI korpus pod Kawęczynem znalazłby
się w ślepej uliczce, musiałby bowiem zdobywać ciaśninę, która mogła
być długo broniona niewielkimi siłami. Zagrożenie stanowiła tylko
grupa Szachowskiego, którą Dybicz zamierzał wzmocnić jedynie jazdą.
Korpusy Łubieńskiego i Umińskiego (ten ostatni niepotrzebnie 25 II
marnujący się na kierunku Ząbek) stanowiły większą masę kawalerii,
którą można było przeciwstawić III korpusowi Wittego.
ZAKOŃCZENIE
1
T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska, s. 219.
2
H e r b s t , Potrzeba historii, t. II, s. 166.
204
3
Tokarz, Wojna polsko-rosyjska, s. 204—205.
ILUSTRACJE
Szkoła Podchorążych Piechoty. Widok z ok. 1930 r.