Professional Documents
Culture Documents
Historyczne Bitwy 052 - Tobruk 1941-1942, Zbigniew Kwiecień PDF
Historyczne Bitwy 052 - Tobruk 1941-1942, Zbigniew Kwiecień PDF
ISBN 83-11-08231-6
HISTORYCZNE BITWY
ZBIGNIEW KWIECIEŃ
TOBRUK 1941-1942
BELLONA
Warszawa
CZY O TOBRUKU WIEMY WSZYSTKO?
SIŁY I ŚRODKI
1954. s. 115-116.
13
marszałka lotnictwa Italo Balbo, gubernatora tej kolonii,
jednego z twórców i przywódców partii faszystowskiej.
Dysponował on ponad 200 tysiącami żołnierzy i oficerów
oraz 300 samolotami. Podległe mu wojska lądowe obej
mowały dowodzoną przez gen. Italo Gariboldi 5 Armię,
złożoną z ośmiu dywizji włoskich i jednej libijskiej. Ta
ostatnia stacjonowała w Trypolitanii i przeznaczona była
do walki z siłami francuskimi znajdującymi się w Tunezji
i Algierii. W graniczącej z Egiptem Cyrenajce zgrupowano
włoską 10 Armię pod dowództwem gen. Guidi. Podlegały
mu cztery dywizje włoskie: 62 „Marmarica" i 63 „Cirene"
(kolonialne), 3 „Czarnych Koszul", („21 Aprile"), 4 „Cza
rnych Koszul" („3 Gennaio") i kolonialna 1 Dywizja
Libijska 3.
Wartość bojowa tych oddziałów nie była jednolita. Prze
de wszystkim składały się one częściowo z żołnierzy zawo
dowych i służby czynnej, częściowo zaś z niedawno powo
łanych rezerwistów. Ponadto morale żołnierzy nie było
zbyt wysokie, między innymi ze względu na niedostatki
wyżywienia i zakwaterowania. Nawet trwająca od prawie
dwudziestu lat indoktrynacja społeczeństwa włoskiego
w duchu faszystowskim nie była w stanie zmienić niechęt
nej wojnie mentalności przeciętnego obywatela, a więc
i przeciętnego poborowego. W przypadku zaś oddziałów
kolonialnych złożonych z miejscowych ochotników, czy
raczej najemników, o duchu bojowym wynikającym z pat
riotyzmu trudno było w ogóle mówić. Natomiast dywizje
„Czarnych Koszul" były formacjami ochotniczymi. Ich
żołnierze wykazywali bez porównania więcej zapału wojen
nego i oddania Duce oraz partii faszystowskiej, której byli
członkami.
Na wartość bojową armii włoskiej bardzo poważnie
wpływał czynnik jej zacofania technicznego w wielu
4 P l a y f a i r , op. cit., t . I, s . 9 3 , 9 6 .
15
5 Tamże s. 93.
6 Tamże.
16
Nie ułatwiała dowodzenia całością tych sił struktura
organu kierującego operacjami na Bliskim Wschodzie.
Gen. Wavell działał bowiem jako stały przewodniczący
Komitetu Głównodowodzących dla tego obszaru. Pozos
tałymi członkami byli adm. Andrew Cunningham, dowód
ca brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej, i marszałek lot
nictwa Arthur Longmore, stojący na czele jednostek lot
niczych tam rozmieszczonych. Wobec tego, iż wszyscy trzej
dowódcy byli sobie teoretycznie równi i wspólnie odpowie
dzialni przed szefami sztabów w Londynie, ich dość spraw
ne współdziałanie sporo zawdzięczało dobrym stosunkom
międzyludzkim. Bez tego trudno nawet przewidzieć, jak
wielkie trudności, choćby natury kompetencyjnej, musiały
by wynikać w pracy tak skonstruowanego dowództwa.
Szczęśliwie dla strony brytyjskiej cała trójka dowodząca
szczupłymi siłami mającymi bronić jej pozycji bliskowscho
dnich wyznawała pogląd o konieczności prowadzenia dzia
łań ofensywnych i możliwości pokonania w ten sposób
Włoch przynajmniej w Afryce i na Morzu Śródziemnym.
9 H e c k s t a l l - S m i t h, op.cit., s. 71-73.
23
Piechoty „Cirene", lecz nie udało się jej odciąć ze względu
na spóźnienie 4 Brygady (także z 7 Dywizji Pancernej),
która miała zbyt mało czasu, by zdążyć z szosy nadmors
kiej.
Egipt został zatem oczyszczony z wojsk włoskich aż do
linii Buq-Buq — Sofafi. Jedynie w Sollum trzymał się
jeszcze garnizon włoski. Pierwszy rzut 10 Armii został
zniszczony, Brytyjczycy, za cenę 624 zabitych i zaginio
nych, wzięli do niewoli 38 300 Włochów, zdobyli 237 dział
i 73 czołgi.
Bitwa pod Sidi Barrani była punktem zwrotnym na
froncie włosko-brytyjskim w Afryce. Od tego czasu Wło
chy nie były w stanie nie tylko odnosić zwycięstw, ale
nawet samodzielnie prowadzić wojny. Zwycięstwo słab
szych liczebnie Brytyjczyków wynikało nie tylko z lepszego
uzbrojenia, organizacji i doświadczenia w walkach pustyn
nych, zdobytego jeszcze w I wojnie światowej na półwyspie
Synaj i w Mezopotamii. Także ich dowódcy okazali się
niewątpliwie zdolniejsi od włoskich. Ale równie ważne było
to, że przeciwnik, oprócz wcześniej wspomnianych słabo
ści, nie był nastawiony na „normalną wojnę" w Afryce,
choćby taką, jaką toczył we francuskich Alpach czy w Gre
cji. Wyraża to list jednego z włoskich żołnierzy, pisany
jeszcze przed kontrofensywą brytyjską: „Próbujemy toczyć
tę wojnę tak jakby była to kolonialna wojna w Afryce. Ale
jest to wojna europejska w Afryce prowadzona europejską
bronią przeciw europejskiemu nieprzyjacielowi. Za mało
bierzemy to pod uwagę, budując nasze kamienne forty
i wyposażając się tak luksusowo. Nie walczymy teraz
przeciw Abisyńczykom"10.
Dowództwo włoskie ewakuowało ostatecznie Sollum
oraz nie zdobyte jeszcze przez Brytyjczyków forty granicz
ne 16 grudnia i rozpoczęło odwrót pozostałych sił 10 Armii
14 Tamże, t. I, s. 288-290.
28
— zajmując to lotnisko bez oporu — i zbliżyła się do
Acromy położonej na południowy zachód od Tobruku.
Pozostałe oddziały brytyjskiej 7 Dywizji Pancernej osiąg
nęły Belhamed, tak że Tobruk został częściowo zabloko
wany od południa. Następnego dnia 7 Brygada Pancerna
zajęła Acromę, a prowadząc rozpoznanie umocnień twier
dzy została nawet ostrzelana przez jej artylerię. Dalej na
południe 11 pułk kawalerii zmotoryzowanej dotarł do Bir
Hakeim. Jednocześnie australijska 6 Dywizja Piechoty wy
ruszyła z Bardiji wzdłuż wybrzeża ku Tobrukowi i 7 stycz
nia dotarła do wschodniego odcinka jego pozycji obron
nych. Twierdza została więc następnego dnia okrążona
przez, licząc od wschodu: australijskie 19 i 16 brygady
piechoty z 6 Dywizji Piechoty, 4 Brygadę Pancerną, grupę
wsparcia oraz 7 Brygadę Pancerną (wszystkie z 7 Dywizji
Pancernej). Oddziały te natychmiast podjęły działania roz
poznawcze na przedpolu Tobruku, lecz — przy całym
podobieństwie do sytuacji pod Bardiją — natychmiastowy
szturm nie wchodził w rachubę. Sukces jego zapewnić
mogły jedynie dostawy amunicji i wszelkiego innego zao-
patrzenia, a na to potrzebny był co najmniej tydzień.
PRZYGOTOWANIA
19 Tamże, s. 223.
36
Bryg. Robertson na czele 19 Brygady Piechoty (batalio
ny 2/4, 2/8 i 2/11) wyruszył z przyczółka o godz. 8.45
i wspierany przez 78 dział polowych i ciężkich zmierzał
początkowo bez przeszkód ku drodze do Bardiji. Walki
toczone przez 16 Brygadę Piechoty sprawiły, że jego bata
liony posuwały się za wałem ognia artylerii niemal jak na
ćwiczeniach. Batalion 2/11, idący na prawym skrzydle,
dotarł bez strat do skarpy za drogą, skąd teren gwałtownie
opadał ku zatoce. Posuwający się środkiem batalion 2/4
został w pobliżu szosy ostrzelany ogniem broni maszyno
wej z pozycji włoskich znajdujących się w pobliżu skrzyżo
wania z drogą do El-Adem. Ciężkie karabiny maszynowe
odpowiedziały ogniem i wkrótce piechota zdobyła pozycję
na północ od drogi do Bardii. Mieściło się tam dowództwo
wschodniego odcinka obrony. W ten sposób batalion 2/4
również dotarł do skarpy i okopał się na jej górnej półce,
Podczas walki ranny został w obie nogi dowódca jednej
z kompanii kpt. S.G.Pinniger, który mimo to nie oddął
dowodzenia. Dowódca batalionu nie docenił jednak jego
poczucia obowiązku i rozkazał ewakuować rannego.
W walce wyróżnili się, niszcząc gniazdo włoskiego karabi
nu maszynowego, sierż. H.L.Watts i szer. S.M.Broinowski,
który był zapewne pierwszym Polakiem (przynajmniej
z nazwiska) wymienionym w rozkazie w związku z wal
kami o Tobruk 20.
Najcięższy bój stoczył w tym dniu lewoskrzydłowy bata
lion 2/8 19 Brygady. W czasie gdy docierał już do drogi
prowadzącej do Bardiji został silnie ostrzelany z lewej
strony, od skrzyżowania tej drogi z wiodącą do El-Adem.
Wierzchołek trójkąta powstałego ze skrzyżowania obu tych
dróg nie został osiągnięty przez batalion 2/2, który dotarł
wprawdzie do obu dróg, ale w punktach leżących jak
gdyby na jego ramionach. Poczynając od lewoskrzydłowej,
21 Tamże, s. 234.
41
w działa artylerii nadbrzeżnej. 19 Brygada zajęła bez oporu
fort Airente, 16 zaś wyruszyła na zachód, przyjmując
kapitulację dalszych posterunków. Wzięła też do niewoli
około 3 tysięcy żołnierzy włoskich czekających na pustyni
bez broni, ale w zwartym szyku pod dowództwem ogolo
nych i regulaminowo umundurowanych oficerów. Ich do
wódca z pogardą i lekceważeniem spoglądał na niedbale
umundurowanego i zakurzonego oficera australijskiego,
który przyjął kapitulację 22.
Miasto i port Tobruk poddały się w sposób prawie
groteskowy. Rankiem 21 stycznia bryg. Robertson wysłał
tam w celu rozpoznania sytuacji dwa transportery opan
cerzone pod dowództwem por. E.C.Hennessy'a z 6 pułku
kawalerii zmotoryzowanej. Usunąwszy niestrzeżoną zapo
rę drogową, patrol wjechał do miasta, ostrzelał i zmusił do
zatrzymania ciężarówkę z żołnierzami. Oficer włoski
oświadczył porucznikowi, że ma rozkaz zaprowadzić zdo
bywców do dowództwa bazy morskiej, gdzie dowódca sił
marynarki wojennej oczekuje ich, aby się poddać. Por.
Hennessy udał się tam, ale na wszelki wypadek kazał
włoskiemu oficerowi usiąść na masce transportera opan
cerzonego. W budynku dowództwa marynarki zaprowa
dzono go do pokoju, gdzie zastał otoczonego grupą ofice
rów admirała, który próbował wręczyć porucznikowi swą
szpadę. Kawalerzysta odmówił jej przyjęcia i wysłał swoich
ludzi z wiadomością do bryg Robertsona. Dowódca 19
Brygady przybył wkrótce w towarzystwie bryg. Leslie Mor-
sheada — dowódcy 18 Brygady pełniącego w jego sztabie
funkcję obserwatora. Zjawiła się też grupa koresponden
tów wojennych. Tak oto adm. Massimiliano Vietina po
ddał miasto i garnizon marynarki wojennej (1500 ludzi)
dwóm brygadierom, dziesięciu kawalerzystom i kilku kore
spondentom. Wkrótce do miasta wkroczyły oddziały au
31 Tamże, s. 236.
42
stralijskie, z których jeden triumfalnie wciągnął na maszt
flagowy dowództwa marynarki charakterystyczny szeroko-
skrzydły kapelusz — nakrycie głowy noszone zarówno
przez cywilów, jak i żołnierzy z Krainy Kangurów.
Po południu, na drodze do Derny, 16 Brygada Piechoty
spotkała się z brytyjską 7 Dywizją Pancerną, która jeszcze
rankiem przełamywała opór żołnierzy włoskich obsadzają
cych zachodni kraniec linii obrony. Tak więc to grupa
wsparcia tej brytyjskiej dywizji oddała ostatnie strzały
podczas szturmowania Tobruku.
Zwycięzcy wzięli około 27 tysięcy jeńców, zdobyli 208
dział polowych i średnich, 23 średnie czołgi i pewną liczbę
lekkich oraz 200 różnych pojazdów. W magazynach twier
dzy znajdowały się zapasy konserw mogących starczyć na
dwumiesięczne wyżywienie włoskiego garnizonu oraz 10
tysięcy ton wody mineralnej „Recoaro", pozwalającej nie
korzystać z niesmacznej wody studziennej. Tej ostatniej
zresztą (oraz destylowanej z morskiej) można było, dzięki
nieuszkodzonym urządzeniom, uzyskiwać codziennie wiel
kie ilości. Zniszczenia w porcie były niewielkie, choć chmu
ry dymu z płonącego krążownika „San Giorgio" robiły
wrażenie kataklizmu. Zniszczone zostały składy amunicji,
żuraw pływający, część statków oraz nabrzeży. Lekko
uszkodzona została elektrownia, natomiast zbiorniki pali
wa, zapas węgla w elektrowni, chłodnie oraz liczne szkune-
ry i barki pozostały nietknięte.
Już 24 stycznia port mógł przyjmować pierwsze statki
dowożące z Aleksandrii zaopatrzenie. Jeńców włoskich,
których 20 tysięcy stłoczono w obozie ewakuacyjnym koło
skrzyżowania dróg do Bardiji i El-Adem, stopniowo od
syłano do Egiptu, tak że w marcu był on już pusty..
Sprawiło to wielką ulgę dowództwu australijskiej 6 Dywizji
Piechoty, gdyż — mimo wysiłków komendy — przy ogro
mnym zatłoczeniu warunki życia jeńców były w obozie
wręcz nieludzkie.
43
po zdobyciu Tobruku gen. O'Connor skierował szosą na
Dernę australijską 19 Brygadę Piechoty a jednostki brytyjs
kiej 7 Dywizji Pancernej przez pustynię w kierunku Mechi-
li, by odciąć włoskiej 60 Dywizji Piechoty drogę odwrotu.
Po starciu z brytyjską 4 Brygadą Pancerną oddziały
gen.Babini niepostrzeżenie wycofały się do Derny, choć
skutki tej potyczki wpłynęły mocno i negatywnie na morale
włoskich żołnierzy.
W tej sytuacji gen. O'Connor planował odcięcie wojsk
włoskich pod Derną przez rajd 7 Dywizji Pancernej z Me-
chili do wybrzeża morskiego na południe od Benghazi.
Oznaczałoby to zniszczenie całości sił przeciwnika w Cyre-
najce i opanowanie tej prowincji. Jednakże wobec wyraź
nych oznak włoskich przygotowań do dalszego odwrotu
1-3 lutego, dowódca 13 Korpusu Armijnego nie mógł
— jak planował — czekać z rozpoczęciem natarcia do
czasu pełnego uruchomienia portu w Tobruku oraz przy
bycia brytyjskiej 2 Dywizji Pancernej lądującej właśnie
w Suezie. Przesunął więc datę uderzenia z 10 na 4 lutego
i wykonał je bardzo skutecznie. Po szybkim marszu z Me-
chili 7 Dywizja Pancerna osiągnęła 5 lutego Beda Fomm
nad zatoką Syrta. 6 i 7 tego miesiąca słaba dywizja brytyj
ska odparła tam kolejne próby przebicia się ku Trypolitanii
włoskiej 10 Armii, złożonej ciągle jeszcze z czterech dywi
zji. Ostatecznie 7 lutego to, co z niej pozostało, poddało się
Brytyjczykom.
Upadek Tobruku zbiegł się więc niemal z końcem kam
panii, która kosztowała Włochy prowincję w Libii, 10
dywizji, 130 tysięcy jeńców, 1290 dział i prawie 400 czoł
gów.
Imperium kolonialne Rzymu znalazło się u progu upad
ku.
DŁUGIE OBLĘŻENIE
3 Tamże, s. 100.
4 Tamże, s. 101.
49
14 lutego 1941 r., a właściwie noc po tym dniu, przynios
ły początek udziału niemieckich wojsk lądowych w kam
panii libijskiej. Wówczas to w Trypolisie wylądował 3 bata
lion rozpoznawczy 5 Dywizji Lekkiej dowodzony przez
npłk. von Wechmara. Wyładunek żołnierzy na ląd odbył
sie sprawnie, choć zajął całą noc i wobec tego dokonany
być musiał przy świetle reflektorów. Podjęcie tak dużego
ryzyka nalotu bombowców RAF okazało się jednak uspra
wiedliwione. Bombardowanie nie nastąpiło, a wyraźne zle
kceważenie tej groźby w połączeniu ze sprawnością działa
nia niemieckiej machiny wojennej podniosło nastroje lud
ności włoskiej. Nawet butna postawa żołnierzy batalionu
ppłk. von Wechmara wywarła na nią korzystny wpływ na
tle załamanych, ogarniętych często paniką i pozbywających
się broni żołnierzy włoskich.
Oczywiście, Afrika-Korps nie był wolny od słabości.
Przede wszystkim morskie drogi zaopatrzenia wiodły
przez akwen, gdzie dominowała brytyjska marynarka
wojenna, co stwarzało ryzyko ich przerwania lub bloka
dy. Żołnierze niemieccy nie mieli jeszcze doświadczenia
w walkach pustynnych. Wbrew rozpowszechnionej już
wówczas legendzie nie przechodzili oni przed wyjazdem
żadnej „aklimatyzacji" do warunków północnoafrykańs-
kich: ćwiczeń na piaszczystych poligonach ani przebywa
nia w specjalnie przegrzanych pomieszczeniach. Tropikal
ne umundurowanie zaprojektowane zostało nie zawsze
właściwie i dopiero w Libii przechodziło praktyczną pró
bę. Żołnierze natychmiast pozbywali się na przykład dłu
gich owijaczy i hełmów korkowych. Również skład i nor-
my pożywienia okazały się być opracowane bez uwzględ
nienia realiów pustyni, tak że przydział produktów świe
żych na żołnierza był zbyt mały, a norma wody zbyt duża.
Tak mało przywieziono filtrów oleju i powietrza, tak nie
zbędnych do silników czołgowych. Podwójne koła części
samochodów okazały się niepraktyczne, a co gorsza —
50
nie wypracowano techniki wydobywania z piasku pojaz
dów kołowych, które się w nim zaryły.
Do tego dochodziły co najmniej chłodne stosunki mię
dzy dowódcą Afrika-Korps a niemieckim Dowództwem
Wojsk Lądowych i włoskim Naczelnym Dowództwem
Wobec przygotowywanych kampanii przeciw Jugosławii,
i Grecji („Marita") oraz ZSRR („Barbarossa") wiosną
1941 r. gen. Rommel nie mógł uzyskać żadnej dodatkowej
dywizji niemieckiej dla swego korpusu, choć u Hitlera
i w Naczelnym Dowództwie Sił Zbrojnych znajdował zwy
kle zrozumienie i poparcie.
Minusy te równoważył jednak talent dowódczy gen.
Rommla oraz wysoka jakość uzbrojenia i większości sprzę-
tu Afrika-Korps. Ogromne znaczenie miało też dwuletnie
prawie doświadczenie bojowe jego oficerów i żołnierzy.
Udział w zwycięskich kampaniach utwierdzał ich w prze
konaniu o własnej wyższości nad każdym przeciwnikiem
i nieuchronności ostatecznego sukcesu Niemiec w tej woj
nie.
Gen. Rommel uznał, że energiczne działania zaczepne
mogą pozwolić — wobec wyczerpania przeciwnika długą
ofensywą lub raczej pościgiem — na odzyskanie Cyrenajki
przed majem, gdy upał staje się w tej części Afryki poważ
ną przeszkodą w prowadzeniu wojny.
Od połowy lutego do połowy marca niemieckie i włoskie
konwoje dostarczyły do Trypolisu 25 tysięcy żołnierzy
8500 pojazdów i 26 tysięcy ton amunicji, sprzętu i innego)
zaopatrzenia materiałowego. Piętnaście takich konwojów
przepłynęło trasą wiodącą na północ od Sycylii, a następ
nie — pod osłoną nocy — pomiędzy Sycylią a Tunezją
dalej zaś francuskimi wodami terytorialnymi ku brzegom
Libii. Atakując je lotnictwo i flota brytyjska zatopiły
dziewięć i uszkodziły także dziewięć niemieckich statków
transportowych o łącznym tonażu 86 tysięcy BRT oraz 31
włoskich — łącznie 102 tysiące BRT. Wobec korzystania
51
przez flotę państw „Osi" z wód terytorialnych francus
kiego protektoratu Tunisu, ostrzeżono rząd w Vichy, że
flota brytyjska również naruszy ten obszar, jeśli zwalczanie
transportu przeciwnika będzie tego wymagało. Ponadto
wszystkie jednostki transportowe nieprzyjaciela miały być
atakowane w akwenie na południe od Malty. Dotąd czy
niono tak w trzydziestomilowym pasie morza u wybrzeży
Libii. Poza nim pojedyncze małe statki i nieeskortowane
konwoje nie były celem ataków. W sumie jednak możliwo
ści przeszkadzania ruchowi na trasie Włochy-Libia zmniej
szyły się poważnie, gdyż brytyjska marynarka wojenna
i lotnictwo zaangażowały się od marca 1941 r. w działania
osłaniające przewóz do Grecji sił ekspedycyjnych. Z kolei
baza na Malcie była już systematycznie bombardowana
przez X Korpus Lotniczy, co ograniczało jej rolę jako
podstawy operacji przeciwkonwojowych.
Właśnie w tej sytuacji nastąpił początek pierwszej ofen
sywy wojsk gen. Rommla w Afryce. 3 batalion rozpoznaw
czy ppłk. von Wechmara 16 lutego dotarł do miejscowości
Sirte, a 20 tego miesiąca jego charakterystyczne oś-
mio-kołowe samochody pancerne zauważył brytyjski pat-
rol rozpoznawczy. Koło El-Agheili 24 lutego doszło do
potyczki samochodów pancernych 3 batalionu i brytyjs
kiego pułku królewskich dragonów gwardii (King's Drago
on Guards). Ujawniona wówczas w pełni wyższość tech
niczna niemieckich wozów bojowych nad brytyjskimi,
utwierdziła dowódcę Afrika-Korps w przekonaniu, że pla
nowana ofensywa ma wszelkie dane osiągnąć sukces. Na
początku marca w raporcie do Dowództwa Wojsk Lądo
wych gen. Rommel stwierdził, że odzyskanie Cyrenajki
powinno być wstępem do działań w celu opanowania
Północnego Egiptu z Kanałem Sueskim. Domagał się jed
nak szybkiego przybycia do Libii 15 Dywizji Pancernej,
aby Afrika-Korps przestał być korpusem jedynie z nazwy.
Gwarancję otrzymania tego wsparcia uzyskał podczas kró-
52
6 Tamże, s. 45.
70
31 marca rano siły niemieckiej 5 Dywizji Lekkiej uderzy
ły na pozycje brytyjskie pod Mersa Brega. Broniący ich
batalion piechoty z brygady wsparcia 2 Dywizji Pancernej
odparł natarcie. Wykazał on w ten sposób, że oddziały
brytyjskiej Armii Terytorialnej (a do nich zaliczał się pułk
Tower Hamlets) są w stanie dorównać w walce jednostkom
zawodowym. Dowodzący brygadą bryg. Latham domagał
się, by na odpartego przeciwnika uderzyła 3 Brygada
Pancerna, obchodząc jego prawe skrzydło od strony pus
tyni. Gen. Gambier-Parry uznał jednak, że porzygotowanie
kontrataku zajęłoby zbyt wiele czasu, by dał się on przep
rowadzić tego samego dnia.
O godz. 17.30 nastąpił nowy atak niemiecki, tym razem
na północ od drogi nadbrzeżnej, gdzie 8 zmotoryzowany
batalion ciężkich karabinów maszynowych ppłk. Ponatha
uderzył na prawe skrzydło pozycji batalionu pułku Tower
Hamlets. Odparty, ponowił atak z udziałem lekkich czoł
gów i wdarł się w głąb brytyjskiej linii obrony. Wyłomu nie
dało się zamknąć i o zmroku grupa wsparcia 2 Dywizji
Pancernej wycofała się pod Agedabia. Wieś Mersa Brega
zajęta została przez batalion ppłk. Ponatha. Również bry
tyjska 3 Brygada Pancerna rozpoczęła odwrót ku Ageda-
bii. Zgodnie z rozkazem gen. Neame'a zyskano więc czas
za cenę terenu. Utracono przy tym około 60 zabitych,
działo przeciwlotnicze oraz pewną liczbę samochodów
i transporterów opancerzonych. W rękach Afrika-Korps
znalazł się początek drogi na Benghazi i Tobruk. Wy
próbowana metoda natarcia sił pancernych wspartych ata
kami bombowców nurkujących raz jeszcze przyniosła stro
nie niemieckiej sukces.
Gen. Neame, który zjawił się w dowództwie 2 Brygady
pancernej 1 kwietnia, domagał się, by prowadziła ona
działania opóźniające, cofając się drogą ku Benghazi, i jed
nocześnie blokowała drogi przez pustynię na Mechili
Tmimi. Wymagało to podzielenia sił, tak aby szosą do
58
Redakcja i drukarnia
dziennika „Tobruk
Truth"
Ulubiona — i jedyna
— gazeta obrońców
twierdzy
1956, s. 156-158.
66
no-zachodnim sektorze obrony, opuszczonej przez szwad
ron „C" 2 pułku. Wkrótce jednak wycofały się i królewscy
lansjerzy odzyskali tę pozycję.
Jednakże znacznie groźniejsze od wszystkich przejawów
aktywności oblegających były chmury pyłu wznoszące się
od strony południowej, oznaczające nadciąganie czołgów
nieprzyjacielskich. Obrońcy dysponowali bowiem tylko je
dnym czołgiem, przybyłym jako ochrona gen. Gam-
bier-Parry'ego, a raczej jako jedyna jej pozostałość.
Do szturmu z udziałem niemieckich czołgów jednak nie
doszło, gdyż około godz. 21.30 do dowództwa 2 Dywizji
Pancernej dotarł rozkaz gen. Neame'a, by garnizon Mechi-
li wycofał się do El-Adem. Hinduska 3 Brygada Zmotory
zowana zapewnić miała podczas odwrotu osłonę dowództ
wu 2 Dywizji Pancernej. Przełamanie oblężenia zaplanowa
no na świt 8 kwietnia. Bryg. Vaughan postanowił wy
prowadzić z Mechili w kierunku wschodnim sztaby i
jednostki pomocnicze swej brygady, a także dywizji gen.
Gambier-Parry'ego pod osłoną sił głównych brygady hin
duskiej. I tak straż przednią stanowić miał szwadron 18
pułku z owym jedynym czołgiem obrońców. Od południa,
a więc z kierunku głównych sił nieprzyjaciela, ubezpieczać
miały kolumnę sztabową dwa szwadrony 11 pułku kawale
rii i dwa plutony armat przeciwpancernych. Straż tylną
stanowił 2 pułk lansjerów i dwa plutony przeciwpancerne.
Wreszcie flankę północną, czyli lewą, zabezpieczały szwad
ron 11 pułku kawalerii zmotoryzowanej i pluton przeciw
pancerny.
Rozkazy zakończono przygotowywać około północy, co
mogło sprawić, że do niektórych oddziałów dotarły one
dopiero o świcie. W każdym razie pojazdy sztabu 2 Dywizji
Pancernej nie zjawiły się o czasie w miejscu koncentracji,
a jedyny czołg spóźnił się 40 minut. W rezultacie straż
przednia wyruszyła na wschód około godz. 6.15, nie czeka
67
8 Tamże, s. 161-164.
69
gen. Neame zboczył jednak na północ i zbliżył się do
Derny jednocześnie z czołówką batalionu ppłk. Ponatha
z 5 Dywizji Lekkiej Afrika-Korps. Wskutek tego zarówno
gen. O'Connor — zdobywca Cyrenajki podczas niedawnej
operacji „Compass" — jak i jej pechowy obrońca, gen.
Neame, znaleźli się w niewoli, zanim zdołali się na dobre
rozbudzić.
Jednakże nie zmieniło to faktu, że australijska 9 Dywizja
Piechoty dotarła 8 kwietnia do El-Ghazali i zajęła pozycję
obronną, uniemożliwiając tym samym gen. Rommlowi
przecięcie drogi odwrotu przeciwnika i jego zniszczenie
w stylu brytyjskiego sukcesu pod Beda Fomm z 7 lutego.
Ofensywa trwała nadal i wojska „Osi" posuwały się na
przód. 5 kwietnia były w Barce, a dwa dni później w Der-
nie. Wobec marszu części 5 Dywizji Lekkiej z Mechili na
wschód ku Tobrukowi, gen. Wavell polecił australijskiej
9 Dywizji obsadzić tę twierdzę, do której skierowano
jednocześnie część konwoju morskiego, wiozącego do Gre
cji australijską 7 Dywizję Piechoty. W ten sposób znalazła
się w Tobruku 18 Brygada Piechoty, dawniej dowodzona
przez gen. Morsheada. Nie rezygnując z zajęcia tego waż
nego portu, lecz odkładając je nieco, gen. Rommel już spod
umocnień twierdzy skierował część sił ku celom leżącym
znacznie dalej na wschodzie. 11 kwietnia doświadczony
w walkach 3 batalion rozpoznawczy ruszył w kierunu
Bardiji, którą zajął bez walki następnego dnia. Grupa
złożona z motocyklistów i części piechoty zmotoryzowanej
ze składu niemieckiej 15 Dywizji Pancernej, której pierwsze
elementy przybyły do Trypolitanii drogą powietrzną, zo
stała posłana do Sollum. Jej dowódca, ppłk Gustav Knabe,
otrzymał polecenie kontynuowania, gdyby okazało się to
możliwe, marszu aż do Mersa Matruh. Siły te rzeczywiście
dotarły do granicy Egiptu, zajęły Sollum i stoczyły 25 i 26
kwietnia walkę z osłaniającym ten kierunek zgrupowaniem
gen. W.H.E. Gotta, które ostatecznie wycofało się na linię
Buq-Buq - Sofafi.
70
19 Tamże, s. 182.
95
20 Tamże, s. 235.
99
23 Tamże, s. 83-84.
106
28 Tamże, s. 326-327.
29 Tamże, s. 336-337. Z danych o sile ostrzału artyleryjskiego twierdzy,
zbieranych na rozkaz gen. Morsheada, wynikało, że w lipcu i sierpniu
1941 r. oblegający dysponowali 224 działami polowymi (obrońcy — 80
oraz „bush artillery"), 16 działami średniego kalibru (105 — 155mm) i 16
działami ciężkimi.
111
rzeniowych dla Tobruku. Ofiarą jej nalotów padały zarów
no obiekty wojskowe, jak i chronione konwencją genewską
— na przykład oznaczony znakami Czerwonego Krzyża
szpital w Tobruku 30.
Mimo to dzięki systemowi obrony wprowadzonego
przez „Bezlitosnego Minga" duch bojowy garnizonu nie
upadał. Kolejne wersje niemieckich i włoskich ulotek wzy
wających do kapitulacji wywoływały jedynie śmiech i złoś
liwe komentarze. W podtrzymaniu ducha bojowego od
działów broniących Tobruku odegrała poważną rolę gazet
ka „Tobruk Truth" („Prawda Tobrucka") wydawana
przez sierż. H.W. Williamsa. Zawierała ona głównie komu
nikaty BBC oraz informacje o sprawach lokalnych, związa
nych z życiem w twierdzy. Wychodziła codziennie w 800
egzemplarzach, trafiając (po 1) do wszystkich jednostek
i oddziałów garnizonu.
Nieuchronnie zbliżał się jednak kres australijskiej epopei
obrony Tobruku. Już od maja rząd Australii domagał się
skoncentrowania swych oddziałów rozrzuconych dotych
czas na odległych od siebie odcinkach frontu. Następnie
miały one zostać zreorganizowane i otrzymać uzupełnienia.
Premier Churchill nie mógł lekceważyć tego głosu ze wzglę
du na rolę, jaką siły zbrojne Australii odgrywały w tej
wojnie. Oznaczało to między innymi konieczność zastąpie
nia australijskiej 9 Dywizji Piechoty i 18 Brygady Piechoty
w Tobruku innymi oddziałami.
Najpierw zluzowana miała być 18 Brygada Piechoty i
hinduski 18 pułk kawalerii. Oba te oddziały nie wchodziły
33 Tamże, s. 172-173.
117
OPERACJA „CRUSADER"
36 P l a y f a i r , op. cit., t . I I I , s . 4 6 .
122
jące im opór, zgrupowanie niemieckie zwrócone frontem
na południe i wschód i nacierająca na nie grupa wsparcia
7 Dywizji Pancernej; reszta 7 Dywizji Pancernej broniąca
się przed nadchodzącymi z południa głównymi siłami Af-
rika-Korps, ściganymi przez brytyjskie 4 i 22 brygady
pancerne. Miało to kosztować gen. Cuninghama dowództ
wo 8 Armii — 26 listopada przejął je gen. Neil Ritchie.
W rejonie Sidi Rezegh wywiązała się bitwa pancerna,
która rozpadła się na szereg ognisk walki.
22 listopada wojska „Osi" odepchnęły 7 Dywizję Pan
cerną na południe, a następnego dnia zadały klęskę połu
dniowoafrykańskiej 5 Brygadzie Piechoty w tym właśnie
rejonie. 24-26 listopada siły Afrika-Korps dokonały im
ponującego przemarszu spod Sigi Rezegh na wschód i po
łudnie, spychając 30 Korpus Armijny 8 Armii ku granicy
egipskiej. W tym samym jednak czasie postępy poczynione
przez 13 Korpus Armijny w marszu na zachód wzdłuż
wybrzeża doprowadziły do pojawienia się jego sił w Gam-
but. Poczynając od 24 listopada nowozelandzka 2 Dywizja
posuwała się z tego rejonu w kierunku Belhamed
i El-Duda. Jej 6 Brygada opanowała tego dnia Sidi Rezegh.
Wobec zmiany sytuacji wznowił działania gen. Scobie od
strony Tobruku. I wreszcie w nocy z 26 na 27 listopada
w pobliżu El-Duda spotkały się oddziały 32 Brygady
Czołgów z Tobruku i nowozelandzkiej 4 Brygady. Twier
dzę i wojska idące na odsiecz połączył wybity przez nie
„korytarz" atakowany od północnego wschodu przez nie
miecką 90 Dywizję Lekką, a od południowego zachodu
przez włoskie dywizje „Bologna" i „Pavia". Utrzymanie go
wymagało od dowództwa twierdzy przerzucania w ten
rejon coraz to nowych jednostek z innych odcinków obro
ny. 27 listopada skierowano tam jeden z dywizjonów
karpackiego pułku artylerii; następnego dnia — australijski
batalion 2/13; 30 listopada zabrano dywizjon przeciwpan
cerny ppłk. Antoniego Dołęgi-Cieszkowskiego z odcinka
123
Brygady Karpackiej. Ponieważ jednocześnie ściągano do
,korytarza" także jednostki brytyjskie, polska brygada
obsadzać musiała dotychczasowe stanowiska batalionu
2/13 ppłk.Burrowsa, a potem batalionu brytyjskiego pułku
granicznego (Border Regiment). Wskutek tego osłabiona
liczebnie Brygada Karpacka obsadzała aż 28 km linii
obrony Tobruku liczącej łącznie około 50 km.
Tymczasem wokół Sidi Rezegh znów rozgorzały walki,
gdyż 27 i 28 listopada główne siły Afrika-Korps (15 i 21
dywizje pancerne) zawróciły znad granicy Egiptu i uderzyły
wzdłuż szlaku Trigh Capuzzo na dywizję nowozelandzką.
W kolejnej bitwie, trwającej od 1 grudnia, niemiecka 15
Dywizja Pancerna odbiła Sidi Rezegh i doprowadziła do
zamknięcia „korytarza" tobruckiego. Dywizja nowozelan
dzka wycofała się na wschód. Jedynie jej 4 Brygada oraz
dowódca 13 Korpusu Armijnego, gen. Godwin-Austen,
zostali odcięci od drogi odwrotu i znaleźli się na końcu
„korytarza", dołączając w ten sposób do załogi twierdzy.
Ciężar walk przeniósł się na dwa dni do rejonu Bir
Goubi, na południe od El-Adem. Stopniowo przybrały one
charakter wojny na wyniszczenie, w której zwycięstwo
należeć miało do strony dysponującej większymi rezerwami
ludzi i sprzętu. Gdy więc 7 grudnia wojska 30 Korpusu
Armijnego osiągnęły El-Adem, gen. Rommel uznał, że
należy oprzeć się o silnie umocnioną pozycję, na której
atakujący poniosą straty większe niż obrońcy. Miała nią
być linia od El-Ghazala na wybrzeżu ciągnąca się wzdłuż
wschodnich stoków Dżebel Achdar w głąb pustyni. Jej
budowę zaczęto już w czerwcu, gdy okazało się, że Tobruk
nie może być łatwo zdobyty, a odsiecz dlań musi kiedyś
nadejść od wschodu.
Odwrót wojsk „Osi" osłaniany był jednak tak umiejęt
nie, iż dowództwo 30 Korpusu Armijnego uznało, że
przeciwnik otrzymał posiłki, i ograniczyło się do zajmowa
nia terenu przezeń opuszczanego.
124
Z północy ruszył gen. Godwin-Austen, będący od 9 gru
dnia dowódcą także załogi Tobruku, którą podporząd
kowano sztabowi 13 Korpusu Armijnego. Na jego rozkaz
bryg. Cox z dwoma batalionami 23 Brygady 70 Dywizji
Piechoty uderzył z El-Duda i dotarł do drogi Tobruk
— El-Adem. 8 grudnia ruszył także 30 Korpus Armijny.
Jego 7 Dywizja Pancerna dotarła do rejonu na południe od
Acromy, gdzie krzyżowały się szlaki pustynne, natomiast
hinduska 4 Dywizja na zachód od El-Adem, skąd ruszyć
miała ku El-Duda na spotkanie z 13 Korpusem. Ten
z kolei mógł już wkrótce bez przeszkód maszerować na
południe, gdyż 9 i 10 grudnia włoskie dywizje „Trento"
i „Brescia", blokujące Tobruk od południa i zachodu,
rozpoczęły odwrót.
Ostatnim akordem długiego oblężenia twierdzy było
zdobycie przez 2 i 3 bataliony BrygadyKarpackiej wzgórza
Medauar nocą z 9 na 10 grudnia. Miało to znaczenie
symboliczne, gdyż wzgórze było jedynym odcinkiem obro
ny zdobytym przez oblegających, ale opór włoskich ber-
salierów nie był słabszy niż zazwyczaj. 5 poległych i 22
rannych żołnierzy polskich straciły oba bataliony zanim na
szczycie zatknięto rankiem 10 grudnia 1941 r. biało-czer-
woną flagę. Ten moment riumfu był w jakimś sensie
spełnieniem życzeń złożonych 11 listopada żołnierzom pol
skim przez dowódcę batalionu czechosłowackiego ppłk.
Karela Klapalka 37.
2 Tamże, s. 91.
132
remontowe (Field Maintenance Centres), będące jedno
cześnie wysuniętymi składami zaopatrzenia. Umieszczono
je w Sidi Muftah pod Ghazalą (15 grudnia), koło Tmimi
(18 grudnia) i w Msus (24 grudnia). Do Msus przywożono
zapasy z Tobruku, a tamtejszy ośrodek zaopatrywał wszys
tkie jednostki znajdujące się na południe od Benghazi.
Najbardziej kłopotliwe było dostarczanie oddziałom
frontowym benzyny. Do Tobruku docierało jej zaledwie
tyle, ile potrzebował 13 Korpus Armijny. Dramat za
czynał się jednak dalej. W jednostkach transportowych do
przewozu paliw używano kanistrów o pojemności 4 galo
nów (18,6 litra), których zamknięcia, niestety, nie były
zbyt szczelne. Bywało, że w wyniku tego konwój tracił do
40% benzyny. Na przykład w Msus 26 grudnia nie było
benzyny wcale, a 28 tego miesiąca — tylko 32 tysiące
galonów (145 280 litrów), zamiast żądanych 60 tysięcy.
Konwoje wiozły paliwo i inne materiały drogami pustyn
nymi, których stan ograniczał szybkość jazdy nie mniej
niż ulewne deszcze lub burze piaskowe. Trasy krótsze,
wiodące przez Dżebel Achdar zostały przez dowództwo
8 Armii zamknięte dla transportu ze względu na znisz
czenia dokonane przez przeciwnika oraz zagrożenie ata
kami lotnictwa. Nadal istniały też trudności wynikłe
z braku sprawnej informacji o aktualnych potrzebach
frontu. Dowództwo armii nie zawsze znało listę potrzeb
najpilniejszych w danym dniu, a ono zatwierdzało ze
stawy przewożonych ładunków.
Tak było na lądzie, ale transport drogą morską również
nie był łatwy ani bezpieczny. Podczas dwóch ostatnich
miesięcy 1941 r. niemieckie lotnictwo lub okręty podwodne
zatopiły statki „Shuntien", „Yolo" oraz polski S/S „War
szawa" kursujące na trasie Aleksandria-Tobruk. Uszko
dzeń doznał zbiornikowiec przewożący wodę pitną
— „Myriel". Tonęły też okręty wojenne: korwety HMAS
„Paramatta", HMS „Chakdina", „Chantala" i „Salvia".
133
Równie ważne były, dla obu stron, straty w ludziach.
Podczas walk stoczonych od listopada 1941 r. do stycznia
roku następnego brytyjskie wyniosły 2900 zabitych i zmar
łych z ran, 7500 zaginionych i 7300 rannych (razem 17 700,
czyli 15% sił zbrojnych w tym regionie). Poległo i zaginęło
11 200 żołnierzy niemieckich, a 3400 było rannych (w
sumie 14 600, co stanowiło 22,5% wojsk w Afryce). Armia
włoska utraciła 1200 zabitych, 19 800 zaginionych i 2700
rannych (23 700 ludzi, a 43% żołnierzy w Libii) 3.
Sytuacja wojsk „Osi" (podobnie jak sił brytyjskich)
przypominała pod wielu względami styczeń roku 1940.
Utrata Cyrenajki, napływ wojsk niemieckich do Libii oraz
skrócenie linii komunikacyjnych — tak jak poprzednio
— umożliwiały podjęcie próby pozbawienia nieprzyjaciela
jego zdobyczy. Zdolny i energiczny gen. Rommel uzyskał
doświadczenie w wojnie na pustyni, stając się przez to
jeszcze groźniejszym przeciwnikiem Brytyjczyków.
Inne było jednak położenie obu stron walczących na
arenie międzynarodowej. W początkach 1941 r. Wielka
Brytania samotnie toczyła wojnę z koalicją niemiec-
ko-włoską przy neutralnej postawie Stanów Zjednoczo
nych i nieżyczliwej neutralności Związku Radzieckiego.
Niemcy rozciągnęły wówczas swą kontrolę na całą nieomal
Europę dysponując najpotężniejszą w świecie machiną wo
jenną i mogąc jej użyć na dowolnym kierunku działań.
Możliwość skierowania większych sił niemieckich do Af
ryki była wtedy zupełnie realna. Początek roku 1942 wy
glądał pod każdym z tych względów inaczej. Niemcom
i Włochom doszedł wprawdzie silny sojusznik — Japonia,
która od 7 grudnia 1941 r. toczyła wojnę przeciw Stanom
Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii i Holandii. Jednakże,
przy wszystkich tych minusach, istniały też elementy sytua
cji mogące napawać rząd brytyjski optymizmem. Przede
8 Tamże, s. 183.
142
dem własnych sił pancernych — do odwrotu. Odcinkiem,
na którym planowano wykonać pozorowane przygotowa
nia do przełamania obrony brytyjskiej miał być rejon od
brzegu morskiego na zachód od El-Ghazali po szlak Trigh
Capuzzo na południu. Zgromadzone tam siły dowodzone
przez gen. Criiwella miały przesuwaniem się ku liniom
brytyjskim — pod osłoną bombardowania lotniczego
— sprawić wrażenie natarcia. W istocie jednak nie byłyby
one w stanie dokonać wyłomu we froncie ze względu na
brak oddziałów pancernych w składzie zgrupowania.
Wchodziły doń bowiem: niemiecka 15 Brygada Piechoty
Zmotoryzowanej (dwa pułki), włoski 10 Korpus (dywizje
piechoty „Pavia" i „Brescia") i włoski 21 Korpus (Dywizja
Zmotoryzowana „Trento" i Dywizja Piechoty „Sabratha")
oraz większość artylerii armijnej. Działania pozorujące
trwać miały również nocą, podczas gdy zgrupowanie dowo
dzone osobiście przez gen. Rommla obeszłoby od południa
linię El-Ghazala — Bir Hakeim. Jego skład i ugrupowanie
gwarantowały skuteczne prowadzenie działań manewro
wych i przełamujących. Na południowym skrzydle znaj
dował się Afrika-Korps (15 i 21 dywizje pancerne) oraz
90 Dywizja Lekka, a na północnym („wewnętrznym") wło
ski 20 Korpus Szybki. Dowodził nim gen. Gast one Gambar-
ra, a siłami Afrika-Korps gen. Walther Nehring. Rankiem
dnia następnego 15 i 21 dywizje pancerne ruszyć miały na
Acromę, czyli na tyły brytyjskiego 13 Korpusu Armijnego,
a 90 Dywizja na El-Adem i Belhamed. Jednocześnie wysa
dzony na zachód od Tobruku desant morski powinien
przerwać łączność 8 Armii z twierdzą. Po pokonaniu sił
brytyjskich broniących linii El-Ghazala — Bir Hakeim
zdobyty miał być Tobruk, a cała operacja zakończona
w ciągu czterech dni. W ostatniej chwili, wobec uzyskania
danych rozpoznania o znajdującym się w pobliżu Bir Hake
im zgrupowaniu zmotoryzowanym przeciwnika, gen. Rom
mel polecił, by miejscowość tę opanowała włoska Dywizja
Pancerna „Ariete", nie zaś niemiecka 90 Dywizja Lekka.
143
Wojska „Osi" miały wówczas w Cyrenajce 332 czołgi
niemieckie i 228 włoskich, z tym że te ostatnie były prawie
wszystkie przestarzałymi lekkimi wozami typu „13/40" lub
średnimi „M14/41". Lotnictwo niemieckie w Libii dys
ponowało 312, a włoskie 392 samolotami różnych typów,
z czego 497 było sprawnych, a reszta znajdowała się
w przeglądach lub naprawach 9.
Po stronie brytyjskiej 8 Armia nadal działała dwoma
korpusami armijnymi: 13 i 30. Pierwszym, który bronił
większej części linii El-Ghazala (bez Bir Hakeim), dowodził
teraz gen. W.H.E. Gott. Pod komendą miał dwie brygady
czołgów (1 i 32) i trzy dywizje piechoty (50 brytyjską oraz
1 i 2 południowoafrykańskie). W skład 30 Korpusu, roz
mieszczonego na południe od Trigh Capuzzo, wchodziły
1 i 7 dywizje pancerne. Dowodził nim gen. C.W.M. Norrie.
Ponadto gen. Ritchie podlegały hinduska 5 Dywizja Pie
choty i zgrupowanie „Dencol", złożone z różnych formacji
południowoafrykańskich, francuskich („Wolnych Francu
zów") oraz ochotniczych libijskich i Bliskowschodniego
Commando (jednostki do działań specjalnych).
W trzeciej dekadzie maja obsada frontu na linii Ghaza-
la-Bir Hakeim przez oba korpusy 8 Armii opierała się na
zasadzie zachowania sił pancernych w głębi obrony jako
odwodu na wypadek jej przełamania. Front był więc bro
niony głównie przez oddziały 13 Korpusu Armijnego.
Od brzegu morza pod El-Ghazalą ciągnęły się na połu
dnie pozycje 1 i 2 brygady 1 Dywizji południowoafrykańs
kiej (gen. Daniela H. Pienaara). Na wysokości Adam
Hamza linia frontu skręcała na południowy wschód i ob
sadzały ją trzy brygady brytyjskiej 50 Dywizji Piechoty
(gen. W.H.C. Ramsdena). 1 i 32 brygady czołgów stały
prawie bezpośrednio za frontem 50 Dywizji.
10 Tamże.
145
do ofensywy. W związku z tym ogromną wagę dowództwo
brytyjskie przywiązywało do zgromadzenia odpowiednio
dużych zapasów uzbrojenia i sprzętu oraz żywności, a prze
de wszystkim paliwa i części zamiennych do pojazdów
i samolotów. Utworzono więc wysunięte bazy zaopatrze
niowe: Tobruk (10 tysięcy ton zapasów), Belhamed (26
tysięcy ton) i Jarabub (tysiąc ton). Natychmiast po kapitu
lacji garnizonów „Osi" na granicy egipskiej rozpoczęto
przedłużanie linii kolejowej z Misheifa na zachód, tak że
już w połowie lutego sięgała ona do Capuzzo, a w maju do
Belhamed. Przez cały czas pracował intensywnie transport
kolejowy, drogowy i morski. Do 25 maja te trzy bazy
zgromadziły już około czterech piątych przewidzianego
uzupełnienia materiałowego. Jedynie benzyna pozostała
deficytowym rodzajem zaopatrzenia (na przykład w Bel
hamed było jej o jedną trzecią mniej niż przewidywano).
Wiązało się to z sytuacją Tobruku, gdyż zmierzające tam
zbiornikowce padały często ofiarą ataków lotnictwa nie
mieckiego i włoskiego oraz nieprzyjacielskich okrętów
podwodnych. W marcu na skutek uszkodzeń statków „Ce-
rion" i „Crista" przez samoloty wroga utracono 400 tysię
cy galonów (1816 000 litrów) benzyny. W kwietniu i maju
ofiarą U-bootów padły tankowce „Kirkland" i „Eocene".
Ogółem od lutego do maja 1942 r. zatopiono na tej trasie:
jeden okręt szpitalny, sześć transportowców i pięć nisz
czycieli eskortujących konwoje (musiały one być nieliczne,
by nie narażać zbyt wielu jednostek pływających na naloty
podczas postoju w Tobruku).
Sam Tobruk obsadzały wówczas południowoafrykańska
2 Dywizja i hinduska 9 Brygada Piechoty. Dowódcą gar
nizonu był południowoafrykański generał H.B. Klopper.
Termin rozpoczęcia operacji „Venezia" gen. Rommel
wyznaczył na 27 maja 1942 r. Wieczorem poprzedniego
dnia jednostki uderzeniowe (włoski 20 Korpus Szybki,
Afrika-Korps i 90 Dywizja Lekka) ruszyły z rejonu Roton-
146
da Segnali na południowy wschód, by, ominąwszy Bir
Hakeim, skręcić w lewo i wedrzeć się na tyły brytyjskiej
linii obrony pod El-Ghazalą. Wiejący akurat chamsin
maskował ten ruch doskonale, ale brytyjskie pancerne
jednostki rozpoznawcze zaobserwowały go i ostrzegły swe
brygady. Mimo to 7 Dywizja Pancerna nie była przygoto
wana (nawet pośpiesznie) na to uderzenie. Było ono, co
prawda, słabsze niż planowano (dywizja „Trieste" zgubiła
drogę, skręciła zbyt wcześnie w lewo i weszła na obszar
obrony powyżej Bir Hakeim), lecz nie zmieniło to sytuacji.
O godz. 6.30 rano 27 maja hinduska 3 Brygada Zmotory
zowana została zaatakowana i pokonana przez czołgi 132
Dywizji Pancernej „Ariete" wsparte wozami niemieckiej 21
Dywitzji Pancernej11. W tym samym czasie podobny los
spotkał hinduską 7 Brygadę Zmotoryzowaną i 4 Brygadę
Pancerną oraz sztab 7 Dywizji Pancernej. Jej dowódca,
gen. Messervy, dostał się do niewoli. Ponieważ jednak
odziany był w piżamę, przekonał oficera niemieckiej 15
Dywizji Pancernej, że jest swym własnym ordynansem.
Potem udało mu się zbiec i wrócić do dywizji.
Po tym natarciu na brytyjskie ośrodki oporu dywizje
niemieckie rozdzieliły się: 15 i 21 pancerne ruszyły na
północ, 90 lekka na północny wschód. Ta ostatnia, wypo
sażona dodatkowo w specjalne samochody wznoszące tu
many kurzu, powodowane normalnie przez czołgi, wywo
łała ogromne zamieszanie w sztabie 30 Korpusu Armij
nego. Gen. Norrie wraz z oficerami sztabu schronił się
w ośrodku oporu El-Adem.
16 C a r v e r , op.cit., s. 246.
Gen. Archibald
P. Wavell
2 Tamże, s. 274.
173
szyn ciężkich nie było jeszcze zbyt wiele w dywizjonach
RAF w Afryce 3.
Rola Tobruku jako największego portu na zapleczu
wojsk „Osi" sprawiła, że dowództwo brytyjskie planowało
jego odbicie lub unieszkodliwienie. Chodziło o zniszczenie
zapasów tam zgromadzonych i zablokowanie samego por
tu na czas dość długi, by odczuł to front w Egipcie.
Przyjęta ostatecznie w sierpniu wersja planu (zakodowa
nego jako operacja „Agreement") przewidywała dokona
nie ataku z morza i lądu wspartego nalotem bombowców.
Oddział sił specjalnych (Commando) pilotowany przez
patrol pustynnych grup dalekiego zasięgu (Long Rangę
Desert Group — LRDG), miał dotrzeć do Tobruku drogą
lądową. Wiodła ona z Kairu przez oazy Kharga, Dakhla
i Kufra, obok Jalo, a następnie przez Hatiet Etla. Grupa ta
(Force B) dotrzeć powinna do twierdzy, przedostać się na
jej obszar i opanować zatoczkę Mersa Sciause leżącą na
wschód od portu. Tam wylądowałyby przywiezione na
ścigaczach torpedowych z Aleksandrii oddziały wsparcia
(Force C) głównie karabinów maszynowych. Połączone
grupy ruszyłyby następnie ku portowi, opanowując po
drodze baterie nadbrzeżne i przeciwlotnicze na południo
wym brzegu Zatoki Tobruckiej. Wówczas — przy ciągłych
nalotach bombowców, odwracających uwagę garnizonu
— z dwóch niszczycieli wysadzono by na północ od portu
desant piechoty morskiej (Force A). Zadaniem jego było
opanowanie baterii na północnym brzegu zatoki i wdarcie
się do miasta. Wówczas ścigacze zaatakowałyby okręty
stojące w zatoce, a niszczyciele wpłynęłyby do portu i wy
sadziły grupy saperów w celu zniszczenia urządzeń na
nadbrzeżach 4.
5 Tamże.
175
do Aleksandrii. Inne zmyliły drogę lub nie zauważyły
sygnałów świetlnych Force B u wejścia do zatoczki. Nie
które, próbując ją odnaleźć, dostały się pod ogień nie
przyjaciela. Ostatecznie tylko dwa ścigacze wysadziły na
brzeg jedną sekcję karabinów maszynowych pułku królew
skich fizylierów northumberlandzkich. W sumie grupa
kmdr. J.F. Blackburna poniosła klęskę raczej z przyczyn
organizacyjnych niż wskutek oporu przeciwnika.
Jeszcze gorzej powiodło się Force A — niszczycielom
HMS „Sikh" i „Zulu" pod dowództwem kpt. Johna A.Mi-
cklethwaita wiozącym 11 batalion piechoty morskiej ppłk.
E.H.M. Unwina. Około godz. 3. nad ranem 14 września
dotarły one do miejsca, w którym powinny dostrzec ozna
kowanie świetlne plaży nadającej się do lądowania. Stan
morza uniemożliwił jednak wysadzenie na brzeg ekipy,
którą w tym celu przywiózł brytyjski okręt podwodny
HMS „Taku". Wylądowało więc zaledwie 70 piechurów
morskich i to znacznie na zachód od zaplanowanego
miejsca. Reszta zawróciła na niszczyciele lub utonęła we
wzburzonym morzu. Ci, którzy wylądowali, ruszyli do
miasta, staczając po drodze potyczki z patrolami nieprzyja
ciela. Wobec jego przewagi liczebnej akcja ta nie mogła
zakończyć się sukcesem. Jednocześnie oba niszczyciele,
szukając powracających łodzi mających zabrać drugą falę
desantu, zbliżyły się do brzegu. Artyleria włoska i niemiec
ka otworzyły ogień, uszkadzając „Sikha" tak poważnie, że
kpt. Micklethwait polecił go opuścić i zatopić. „Zulu"
zawrócił na morze, a rozbitkowie z „Sikha" trafili do
niewoli wraz z niedobitkami piechoty morskiej.
Tymczasem nad Mersa Sciausc komandosi z Force
B musieli stoczyć walkę z oddziałami włoskimi. Oprócz
odgłosów strzałów podczas zajmowania tego rejonu przez
Force B, Włochów zaalarmował też gen. Deindl — niemie
cki komendant tyłów frontu. Podejrzany wydał się mu
długi nalot nękający, więc zaalarmował siły niemieckie
176
w Tobruku liczące około 2 tysięcy ludzi. Również oddziały
włoskie zareagowały szybko i ofensywnie. Po kilkugodzin
nej walce większość żołnierzy Force B zginęła — jak jego
dowódca, ppłk Haselden — lub dostała się do niewoli.
Warto wspomnieć, że tylko interewencja Niemców ocaliła
wielu komandosów przed rozstrzelaniem, gdyż żołnierze
włoscy uważali działania sił specjalnych za niemal par
tyzanckie. Ponadto do furii doporowadził ich widok wło
skich artylerzystów zabitych podczas opanowania brzegów
zatoki przez Force B. W pewnym sensie postępowanie
Włochów usprawiedliwić może fakt, że pod ogniem prze
ciwnika znalazł się wówczas jeden z ich szpitali polowych 6.
Serię porażek brytyjskich dopełniło zatopienie przez lot
nictwo niemieckie wracającego do Aleksandrii niszczyciela
„Zulu" oraz krążownika przeciwlotniczego HMS „Covent
ry", który z grupą niszczycieli wyszedł mu naprzeciw jako
osłona.
Ogółem straty poniesione w operacji „Agreement" wy
niosły: 3 okręty wojenne, kilka mniejszych jednostek — ści-
gaczy, 8 samolotów straconych nad Tobrukiem, 280 mary
narzy, 300 piechurów morskich oraz 160 żołnierzy zabi
tych, rannych i wziętych do niewoli.
Działania osłonowe i towarzyszące powiodły się niewiele
lepiej. Grupa Force X, pod dowództwem płk. Davida
Stirlinga, dotarła pod Benghazi już po maskującym nalocie
i zawróciła wobec alarmu załogi portu. Grupa mająca
zdobyć Jalo nocą z 15 na 16 września zrezygnowała z ataku
wobec dużych sił przeciwnika. Udał się natomiast rajd
Force X na lotnisko w Barce. Grupa mjr. Jacoba E.
Easonsmitha wtargnęła samochodami na lotnisko, ostrze
lała ogniem maszynowym i obrzuciła granatami samoloty
oraz budynki. Zniszczono 16, uszkodzono 7 maszyn włos
kich. Cena była wysoka — zginęło lub zostało rannych 21
6 Tamże, s. 185-187.
177
z 47 uczestników rajdu, a z 17 samochodów utracono 15
(głównie podczas powrotu do Kufry).
Klęska operacji „Agreement" wynikła głównie ze złego
przygotowania. Zabrakło doświadczenia w operacjach de
santowych, odpowiednich łodzi, lotniczego „parasola" my
śliwskiego (większość myśliwców brytyjskich miała zbyt
mały zasięg, by dotrzeć do Tobruku). Nie doceniono też
czujności i siły nieprzyjaciela strzegącego atakowanych
obiektów. Rajd zaalarmował dowództwo sił „Osi" i spo
wodował wzmocnienie ochrony punktów o znaczeniu stra
tegicznym na tyłach frontu oraz szlaków komunikacyj
nych. Zwiększono garnizony w Siwa, Jarabub i Jalo.
W Sollum skupiono aż trzy niemieckie bataliony zapasowe,
a w Matruh — 17 Dywizję Piechoty „Pavia". Dowództwo
niemiecko-włoskie rozważało też akcję w celu zdobycia
Kufry — oazy, będącej podstawą wszystkich działań alian
ckich sił specjalnych na pustynnej flance nieprzyjaciela.
W ciągu następnych miesięcy Tobruk nadal pełnił funk
cję przyfrontowej bazy zaopatrzeniowej wojsk państw „O-
si" aż do początku ostatniej wielkiej ofensywy brytyjskiej
w kampanii libijskiej. Rozpoczęła się ona bitwą pod
El-Alamein, stoczoną 23 października — 3 listopada 1942 r.
Podjęta została w warunkach przewagi liczebnej 8 Ar
mii nad siłami „Osi" i po długim, metodycznym — typo
wym dla „starej szkoły" dowódców brytyjskich — przygo
towaniu.
Feldmarsz. Rommel dysponował wówczas 140 tysiącami
ludzi (w tym 50 tysięcy żołnierzy niemieckich) w 71 batalio
nach (31 niemieckich), 496 czołgami średnimi, 800 działami
przeciwpancernymi, 500 polowymi i średnimi. Gen. Mont
gomery rzucił przeciw tym siłom 195 tysięcy żołnierzy w 85
batalionach piechoty, 1029 czołgów średnich, 1451 dział
przeciwpancernych, 908 średnich i polowych7. Brytyjskie