Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 368

HISTORYCZNE BITWY

JÓZEF WIESŁAW DYSKANT

PORT ARTUR 1904

BELLONA
Warszawa
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
Ilustracja na okładce: Fragment obrazu „Wyjście eskadry port-
arturskiej w morze 10 sierpnia 1904 r." - malował A. Leo
Okładkę wykonał: Michał Bernaciak
Redaktor: Barbara Kosiorek-Dulian
Redaktor techniczny: Andrzej Wójcik
Opracowanie komputerowe map: Stanisław Fiłonowicz
Korektor: Eugeniusz Fajt
Skład: Marek Nowiszewski

© Copyright by Józef Wiesław Dyskant, Warszawa 1996


© Copyright by Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1996

WYDAWNICTWO BELLONA prowadzi sprzedaż wysyłkową swoich


książek
Nasz adres: Wydawnictwo Bellona
00-844 Warszawa
ul. Grzybowska 77
tel/fax 620-42-71

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY

ISBN 83-11-08517-X

Druk i oprawa: Wojskowa Drukarnia w Gdyni, ul. Św. Piotra 12 tel.


(058) 20-15-55 fax (058) 61-55-63 Kostrzyn PAPER offset, kl. III 70
g, 82x104 cm Zam. 0044
Pamięci uczestnika tych walk
wiceadmirała Kazimierza Porębskiego
oraz innych marynarzy - Polaków
OD AUTORA

Kiedy w czasie drugiej wojny opiumowej (1856-1860) Royal Navy,


wspomagana przez nieliczne okręty francuskie, operowała na
wodach Zatoki Peczilijskiej (Pohaj) nazywanej „wrotami do
Pekinu", przeciw strzegącej tych „wrót" fortecy Taku (Dagu),
wykorzystywała jako bazę manewrową położoną u krańca
półwyspu Liaotung 1 małą zatokę Lüshunkou. Mało wiemy jednak,
dlaczego marynarze brytyjscy nadali tej prowizorycznej bazie
miano portu mitycznego króla angielskich Celtów Artura (V—VI
w.n.e.), bohatera wielu średniowiecznych legend. Nazwa „Port
Arthur" widniała bowiem na ustawionym przy brzegu zatoki
wielkim słupie drewnianym, manifestując światu, że tu właśnie
stoją okręty królowej Wiktorii i dotąd sięga jej władztwo 2. Po
kolejnej wojnie, tym razem z Francją (1883-1885), wicekról
prowincji Czili (Hopei) Li llung-czang zwrócił uwagę na to,

1
Kraniec ten, łączący się przesmykiem kinczouskim z nasadą półwyspu
Liaotung, nosi nazwę półwyspu kwantuńskiego (Kuantung).
2
Nie byl to jedyny Port Arthur, gdyż istniały również 3 inne porty noszące imię
króla Artura: na południowo-wschodnim cyplu Tasmanii (Australia), na zachodnim
brzegu Jeziora Górnego (śródlądowy, Kanada) i nad Zatoką Meksykańską (USA).
S.D. Klimowski sądzi, że nazwa pochodzi od kmdr. Arthura, dowódcy okrętu
brytyjskiego, który zawinął tu w 1858 r. („Gangut" 1992, nr 2).
6

że samo Taku i pozostałe forty u ujścia Peiho nie uchronią stolicy


Chin przed atakiem od strony Morza Żółtego. Przystąpił zatem do
rozbudowy baz położonych na dwóch półwyspach oddzielających
od niego z północy i południa zatokę Pohaj - Liaotungu (Port
Arthur) i Szantungu (Weihaiwei). Sprowadzeni inżynierowie
niemieccy zajęli się fortyfikacjami Portu Artura (przy okazji
zastąpiono w jego nazwie angielskie „th" niemieckim „t"), samym
zaś portem i jego infrastrukturą inżynierowie francuscy. Ponieważ
codziennie przy budowie tych obiektów pracowało do 4000 ludzi, z
początkiem 1892 r. twierdza i port były gotowe w stanie surowym.
Port, rozmieszczony w ujściu małej rzeki Lunhe, z nabrzeżami
wyposażonymi w dźwigi parowe i tory kolejowe, miał dwa doki dla
remontu i budowy dużych okrętów oraz torpedowców, a także
warsztaty i magazyny. Pas umocnień nadbrzeżnych opasywał
zarówno port, jak i zatokę Lüshunkou, ciągnąc się od tzw.
Półwyspu Tygrysiego aż do zatoki Tahe i dzieląc na odcinek
zachodni (5 fortów, 32 działa różnego kalibru) i wschodni (3 forty,
32 działa). Słabiej broniona była twierdza od strony lądu. Na
długości prawie 100 km w sześciu fortach znajdowały się tylko 52
działa małych kalibrów, a jedyną dogodną drogę lądową (tzw.
Droga Mandarynów), biegnącą doliną rzeki Lunhe, osłaniały
umocnienia polowe. Mimo tych braków niemieccy budowniczowie
Port Artura twierdzili, że aby go zdobyć, ewentualny przeciwnik
musiałby dysponować eskadrą złożoną z co najmniej 20 okrętów
artyleryjskich z 3-tysięcznym oddziałem desantowym.
Przeciwnik taki pojawił się dwa lata później, kiedy wybuchła
wojna z Japonią. 24 października 1894 r. wylądowała pod Bitsewo i
Huayuankou (120-160 km na płn. wsch. od twierdzy) 2 armia gen.
Oyamy (około 30 000 ludzi, 26 dział polowych oraz 33 działa i
haubice oblężnicze), która po spędzeniu oddziałów chińskich z
przesmyku kincżouskiego (Jinxian), podeszła w początkach
listopada pod Port Artur. Stojąca w porcie chińska Eskadra
Północna adm. Tinga odeszła bez walki do Weihaiwei, twierdza zaś
pozbawiona pomocy floty została zdobyta 22 listopada,
7

właśnie od strony lądu 3, po jednodniowym szturmie, w czasie


którego bezlitośni zwycięzcy wymordowali ponad 2000
bezbronnych mieszkańców miasta (straty własne około 400
zabitych i rannych). Wśród szturmujących oddziałów 1 dywizji
piechoty znalazł się dowódca jednego z pułków Maresuke Nogi,
którego losy splotły się szczególnie z losami Port Artura (o czym
dalej). Zdobycie twierdzy przesądziło o postanowieniach
simonosekskiego traktatu pokojowego — półwysep Liaotung wraz
z Port Arturem i przyległymi wyspami został oddany Japonii. Ostry
protest Rosji, poparty przez Niemcy i Francję, spowodował jednak
korektę traktatu. Japonia zmuszona do rezygnacji z Liaotungu
uznała Rosję za wroga numer 1 i od 1896 r. rozpoczęła
przygotowania do nowej wojny.
Tymczasem pogorszenie stosunków z Japonią zagrażało
zimowaniu (postój zimowy) okrętów rosyjskich w portach
japońskich, z czego dotąd korzystały zgodnie z traktatem z 1855 r.
Wyłoniła się zatem konieczność znalezienia dla nich w tym rejonie
niezamarzającego portu. Wykorzystując zajęcie przez Niemcy
zatoki Kiaoczou (półwysep Szantung) i obawiając się, aby go nie
ubiegły w tym Wielka Brytania lub Japonia, rząd carski postanowił
zająć Port Artur i wystąpił jednocześnie wobec Chin z żądaniem
wydzierżawienia półwyspu Liaotung. 11 grudnia 1897 r. zawinęły
do zatoki Lüshunkou krążowniki pancerne „Admirał Nachimow" i
„Admirał Korniłow" oraz kanonierka „Otważnyj", do Talienwan
zaś - krążownik pancerny „Dmitrij Donskoj" z kanonierkami
„Siwucz" i „Gremjaszczij"4. Kilka dni później wpłynęły tam
spóźnione okręty Royal Navy, lecz wkrótce okazało się, że była to
tylko presja Londynu na podjęcie przez Petersburg rokowań w

3
Jak widzimy, historia często się powtarza (np. Singapur 1941-1942).

4
4 II 1898 r. zawinęły do Port Artura także krążowniki pancerne „Riurik"
(pod flagą dowódcy (Eskadry Oceanu Spokojnego kontradm. Fiodora Dubasowa)
oraz „Pamiat Azowa".
8

kwestii podziału w Chinach sfer wpływów i pomocy finansowej


udzielanej Pekinowi przez obce mocarstwa. Dlatego w styczniu
1898 r., po rozpoczęciu tychże rokowań, okręty brytyjskie opuściły
Port Artur, a 21 marca wkroczyły do niego wojska rosyjskie. 27
marca podpisano konwencję, na mocy której Chiny przekazały Rosji
w 25-letnią dzierżawę półwysep liaotuński - od linii biegnącej
wzdłuż północnego brzegu zatoki Port Adams (Pulandian) do
miejscowości Taiping-lin nad Zatoką Koreańską - wraz z bazą Port
Artur i portem handlowym Talien oraz przyległymi wyspami i
wysepkami. Następnego dnia na wieży sygnałowej Złotej Góry
podniesiono rosyjską banderę wojenną, wieczorem zaś wojska
chińskie gen. Suną opuściły twierdzę i miasto. Port Artur stał się
odtąd główną bazą morską rosyjskiej Eskadry Oceanu Spokojnego.
Sześć lat później został oblężony od strony lądu i morza przez
Japończyków, którzy po raz drugi w ciągu dziesięciolecia musieli go
zdobywać. Tym razem jednak musieli go zdobywać niemal przez 11
miesięcy, choć w armii oblężniczej było wielu oficerów z jej
dowódcą gen. Nogi na czele, którym teren ten był dobrze znany z
poprzedniego oblężenia.
Drugą książką, którą zafascynowany problematyką wojny
rosyjsko-japońskiej przeczytałem jako mały chłopiec po Cuszimie
Aleksego Nowikowa-Priboja, była trzytomowa powieść Aleksandra
Stiepanowa Port Artur w tłumaczeniu Adama Galisa. Poświęcona
samej obronie twierdzy i w przeciwieństwie do książki
Nowikowa-Priboja będąca połączeniem faktów historycznych z
fikcją literacką zawierała też sporo wiadomości o walkach okrętów
Eskadry Oceanu Spokojnego oraz o Polakach - obrońcach Port
Artura. Autor, choć Rosjanin, z sympatią opisał zwłaszcza trzech z
nich: kapitana marynarki 5 Kazimierza Porębskiego, dzielnego

5
W książce podąję polskie odpowiedniki ówczesnych rosyjskich stopni
wojskowych (obszernie piszę o nich we wstępie do Cuszimy 1905). Muszę uzupełnić
jednak, że mechanikom okrętowym i inżynierom korpusu budownictwa
9

zastępcę dowódcy krążownika „Nowik"; twórcę „portarturskiego"


karabinu maszynowego (na zasadzie kartaczownicy), kapitana
Ignacego Szmetiłłę oraz krnąbrnego wobec przełożonych, lecz
bardzo lubianego przez żołnierzy dowódcę zwiadowców 26 pułku
strzelców porucznika Eustachego Jędrzejowskiego. Są to wprawdzie
postacie drugoplanowe, ale rzeczywiste, tak jak rzeczywisty był
udział w obronie twierdzy wielu Polaków ubranych w carskie
mundury. Jak wiemy, w rosyjskich pułkach dalekowschodnich
prawie co dziesiąty żołnierz był Polakiem lub pochodzenia polskiego,
a w marynarce wojennej co pięćdziesiąty. Byli dobrymi żołnierzami,
toteż wielu z nich poległo, a jeszcze więcej zostało rannych. Czy
wierzyli, że ich przelana krew posłuży sprawie Ojczyzny, nie wiemy.
A że sporo z nich służyło potem w armii i marynarce Polski
Odrodzonej, którą wywalczyli, więc może była to cena, którą
zapłacili za naukę rzemiosła wojennego?
Obrona Port Artura zwróciła uwagę opinii światowej na ten mało
znany zakątek Azji; podziwiano zarówno wytrwałość obrońców, jak i
desperację napastników, którzy w atakach frontalnych ginęli całymi
tysiącami. Doczekała się też wielu opracowań teoretyków
wojskowych, pamiętników oraz utworów beletrystycznych, nawet
wśród autorów polskich (o czyni w tekście). Ponieważ mnie także
temat ten zaintrygował, przedstawiam czytelnikom własny opis tej
obrony. Jako marynarz zająłem się przede wszystkim walkami
rosyjskiej Eskadry Oceanu Spokojnego zarówno z blokującą Port
Artur japońską Połączoną Flotą, jak jej okrętów i oddziałów pieszych
w samej obronie twierdzy.

okrętowego (inżynierów okrętowych) przywrócono stopnie oficerskie wojsk lądowych


dopiero 11 VIII 1904 r. Dotąd w korpusach tych obowiązywały stopnie: młodszy
inżynier mechanik (młodszy inżynier okrętowy), pomocnik starszego oficera
mechanika (brak odpowiednika w korpusie BO), starszy pomocnik inżyniera
okrętowego (tylko w korpusie BO), starszy inżynier mechanik (starszy inżynier
okrętowy), flagowy inżynier mechanik (flagowy inżynier okrętowy) oraz Inspektor
Działu Mechanicznego (jedynie w Morskim Komitecie Technicznym).
10

Z opracowań źródłowych wykorzystałem dwa podstawowe


dokumenty oficjalne: rosyjski — Rusko-japonskaja wojna
1904—1905 godow. Matieriaty dla opisanijet diejstwij flota.
Wypusk I. Piereczeń wojennych diejstwij flota u Port Artura w
Żełtom Morie w 1904 godu. Izdanije komissii dla opisanija diejstwij
flota w wojnu 1904—1905 godów pri Mankom Gienieralnom
Sztabie, Sankt Pietierburg 1910 (zawierający chronologię działań
Eskadry Oceanu Spokojnego w obronie twierdzy) oraz japoński (w
tłumaczeniu niemieckim) – Der japanisch-russische Seekrieg
1904/1905. Amtliche Darstellung des japanischen Admiralstabes, t.
I, Die Bekampfung der russischen Seestreitkräfte in Ryojun, Berlin
1911 (gdzie opisane są przygotowania do wojny, atak na Czemulpo i
całość działań na morzu pod Port Arturem) oraz t. II, Das Zusam-
menwirken der Flotte mit dem Landheere und die Operationen
gegen des russische Geschwader in Wladiwostok vom Kriegs-
beginn bis zum Ende des Jahres 1904, Berlin 1911 (gdzie w części I
opisano operacje desantowe armii japońskiej w rejonie Port Artura).
Uzupełniłem je opracowaniami rosyjskimi, radzieckimi,
anglo-amerykańskimi, francuskimi i polskimi oraz informacjami
zamieszczonymi w rocznikach czasopism polskich i
obcojęzycznych (patrz Bibliografia), co pozwoliło na uzyskanie w
miarę obiektywnego obrazu obrony Port Artura.
Na zakończenie pragnę wyrazić marynarskie podziękowanie dr.
hab. Pawłowi Piotrowi Wieczorkiewiczowi oraz dr. Piotrowi
Olendrowi za bezinteresowne udostępnienie materiałów
źródłowych, a także dr. Andrzejowi Aksamitowskiemu za pomoc w
zbieraniu dokumentacji dotyczącej fortyfikacji portarturskich.
DALEKOWSCHODNI „KOCIOŁ CZAROWNIC"

Prędko okazało się, że przymusowe „otwarcie" Japonii dla świata,


które nastąpiło w połowie XIX w.1, to przysłowiowe wypuszczenie
złośliwego dżinna, zamkniętego w zalakowanej butelce. Niemal z
miejsca przystąpiła ona do rywalizacji z białymi mocarstwami o
wpływy polityczne i gospodarcze w Azji. Na pierwszy ogień
poszło zmurszałe cesarstwo Tsingów.
Już w 1872 r. Japonia oderwała od Chin wyspy Riukiu (z
Okinawą), dwa lata później próbowała zająć chiński Tajwan, a 26
lutego 1876 r. narzuciła zależnemu od Chin królestwu
koreańskiemu traktat kanghuadzki. Traktat ten, likwidując izolację
dyplomatyczną Korei, spowodował, że za przykładem japońskim
podobne wymuszenia poczyniły w latach 1881-1884 Stany
Zjednoczone, Wielka Brytania, Rosja, Niemcy, Włochy i Francja z
niepokojem obserwujące tę aktywność Japonii. Uważając Koreę za
prawdziwy pomost, po którym mogli wkroczyć do Azji,
Japończycy próbowali w 1884 r. dokonać w Seulu zamachu stanu i
utworzyć zależny rząd. Choć interweniowały Chiny, jednak
dyplomacja japońska wymogła na rządzie Tsingów układ
tientsiński (18 kwietnia 1885 r.), w którym oba państwa zobo-

1
O sprawie tej pisze dokładniej w: Cuszima 1905, Wydawnictwo MON (obecnie
„Bellona"), Warszawa 1989.
12

wiązując się wycofać swoje wojska z Korei, jednocześnie miały


wzajemnie informować się, gdyby zaszła potrzeba ponownego ich
tam wysłania. W ten sposób Japonia przynajmniej formalnie uzys-
kała w Korei równe prawa z Chinami, co wykorzystała w
najbliższym czasie.
Drugim sąsiadem, z którym Japonia wiodła spory terytorialne,
była Rosja. W końcu XVIII w. zaczęła ona kolonizować Kuryle, od
1808 r. Sachalin, a traktatami ajguńskim (28 maja 1858 r.) i
pekińskim (11 listopada 1860 r.), uzyskała od Chin Kraj Nadamurski
z ujściem Amuru i Kraj Nadmorski, gdzie zbudowano przyszłe
wielkie porty — Władywostok i Nikołajewsk na Amurze. Na
akweny Sachalinu i Wysp Kurylskich wyprawiali się często rybacy
japońscy, dlatego już wiosną 1855 r. podpisano w Shimoda układ
rosyjsko-japoński w sprawie granic oraz stosunków
dyplomatycznych i handlowych między oboma państwami. Zgodnie
z nim rozgraniczono Kuryle (między wyspami Iturup i Urup),
natomiast Sachalin pozostawiono we wspólnym władaniu, choć
Japończycy pretendowali do jego części południowej. Korekta
granic nastąpiła 7 maja 1875 r., kiedy w układzie petersburskim za
cenę Wysp Kurylskich zrzekli się oni pozornie swych roszczeń do
Sachalinu. Mimo formalnej ugody, dalekowschodnie wody Rosji
były nadal naruszane przez flotylle japońskich rybaków i łowców
fok. Jednakże do poważnych zatargów między oboma cesarstwami
doszło dopiero wskutek rywalizacji o wpływy w Mandżurii i Korei,
chociaż oficjalnie w 1888 r. carat odżegnał się od politycznego
podporządkowania sobie tej ostatniej. Zdopingowało to Japonię,
która upewniwszy się, iż żadne z mocarstw nie wystąpi zbrojnie w
obronie Korei, oczekiwała dogodnego momentu. Toteż kiedy w
1893 r. wybuchło tam wielkie antyfeudalne powstanie chłopskie i na
prośbę rządu koreańskiego 6 czerwca 1894 r. Chiny wysłały swoje
wojska, w rejonie Seulu wylądowały również wojska japońskie pod
pretekstem ochrony życia i mienia zamieszkałych w Korei
13

swoich obywateli. 20 lipca, po zajęciu stolicy, poseł japoński zażądał


od króla natychmiastowej ewakuacji wojsk chińskich, po czym nie
zwracając już uwagi na odpowiedź, Japończycy trzy dni później
dokonali przewrotu wojskowego i osadzili na tronie koreańskim
uległego sobie ojca dotychczasowego króla. Prawie jednocześnie, bo
25 lipca, rozpoczęli wojnę z Chinami, zakończoną grabieżczym
traktatem pokojowym w Simonoseki, który podpisano 17 kwietnia
1895 r. Oddawał on Japonii półwysep Liaotung z Port Arturem,
Talienem i przybrzeżnymi wyspami, Tajwan 2 oraz Pescadory,
uznawał pełną niepodległość wasalnej Korei oraz przyznawał
kontrybucję wojenną w wysokości 200 mln liangów srebra. Ponadto
Chiny otwierały dla handlu japońskiego cztery porty, zezwalały
statkom japońskim pływać po Jangtse, Huangpu i kanale
Szanghaj—Hangczou, oddawały pod czasową okupację Weihaiwei
oraz uwalniały zatrzymanych szpiegów japońskich i
współpracujących z nimi renegatów chińskich.
Tak ciężkie warunki pokojowe wywołały sprzeciw wielkich
mocarstw, zdumionych niemile zachłannością swego azjatyckiego
współzawodnika 3. Szczególnie urażona poczuła się Rosja, która
uznała, że usadowienie się Japonii w południowej Mandżurii zagraża
jej imperium i doprowadzi ponadto do zajęcia Korei. Wspólnie zatem
z Niemcami i Francją złożyła 23 kwietnia w Tokio ostry protest,
domagając się przede wszystkim rezygnacji z półwyspu Liaotung.

2
Po wycofaniu 20 V 1895 r. armii i administracji chińskiej proklamowano
demokratyczną Republikę Tajwanu, która prowadziła wojnę z Japończykami do 21 X
1895 r.; natomiast walki oddziałów partyzanckich trwały tam jeszcze do wiosny 1900
r.
3
Cesarz Wilhelm II ogarnięty obsesją „żółtego niebezpieczeństwa" zamówił u
nadwornego malarza Hermanna Knacklussa alegoryczny obraz przedstawiający
Michała Archanioła nawołującego narody Europy (upostaciowane
kobiety-amazonki) do zjednoczenia się do walki z nadciągającym z Dalekiego
Wschodu niebezpieczeństwem (postać Buddy wyłaniająca się z płomieni i dymów).
Obraz, zatytułowany „Narody Europy brońcie swoich świętych praw"
rozpowszechniony przez prasę niemiecką i wydawców pocztówek, wykorzystywany
był w wewnętrznych i zewnętrznych celach propagandowych II Rzeszy.
14

Ponieważ protestowi towarzyszyła koncentracja trzech flot


europejskich na wodach azjatyckich, rząd japoński zrezygnował 8
maja z półwyspu Liaotung w zamian za powiększenie kontrybucji
do 230 mln liangów (364 mln jenów). Japonia zrozumiała teraz, że o
Koreę i Mandżurię przyjdzie jej stoczyć z Rosją zaciętą walkę i już
od 1896 r. rozpoczęła przygotowania do nowej wojny.
Przygotowania podjęła również Rosja, podpisując 3 czerwca
1896 r. w Moskwie tajny układ z Chinami o pomocy wzajemnej,
jeśli Japonia napadnie na terytorium któregoś z państw. W razie
wojny flota rosyjska mogła zgodnie z układem korzystać z postoju
we wszystkich portach chińskich. Następstwem układu była
również koncesja na budowę w Mandżurii linii kolejowej do
Władywostoku „dla szybkiego transportu wojsk rosyjskich" (8
września 1896 r.), która dla Rosji była również korzystnym
rozwiązaniem gospodarczym. Budowana od 1891 r. kolej
transsyberyjska, w celu eksploatacji bogactw naturalnych Syberii i
opanowania tamtejszych rynków zbytu, została w 1895 r.
doprowadzona do Czyty. Zamiast więc prowadzić ją dalej wzdłuż
Amuru i Ussuri, skierowano na przełaj przez Mandżurię, znacznie
skracając trasę. Budowę tej tzw. Kolei Wschodniochińskiej
(Kitajsko-Wostoczna Żeleznaja Doroga - KWŻD) rozpoczęto w
1897 r. (odcinek 1726 km, między stacją kolejową Mandżuria a
Suiyang), a już w 1901 r. przejechał tędy pierwszy pociąg. Jak
okazało się niebawem, dzięki niej wzrósł bardzo znacznie eksport
towarów rosyjskich do Chin, osiągając w 1903 r. wartość 22 mln
rubli (w 1892 r. tylko 9 mln). KWŻD wraz z ogromnym aparatem
administracyjnym, własną strażą ochronną i przyległym
eksterytorialnym pasem terenu stała się wkrótce „państwem w
państwie" niewiele licząc się z porządkami i prawami
obowiązującymi w Chinach. Kolejnym sukcesem dyplomatów
carskich było podpisanie z Japonią 14 maja i 9 lipca 1896 r. dwóch
porozumień w sprawie Korei, dzięki którym Rosja uzyskała
15

prawo utrzymywania tam kontyngentu wojskowego oraz


sprawowania nadzoru nad armią i finansami Korei. Otrzymała także
od rządu koreańskiego koncesję na eksploatację lasów nad
graniczną rzeką Jalu.
Sukcesy japońskie i rosyjskie zaniepokoiły pozostałe wielkie
mocarstwa, które postanowiły wymóc na osłabionym kolosie
chińskim znaczące rekompensaty. Z inicjatywą wystąpiły Niemcy,
rozpoczynające dopiero swoją dalekowschodnią ekspansję. Pod
pretekstem odwetu za śmierć dwóch misjonarzy niemieckich
eskadra kajzerowska wpłynęła 14 listopada 1897 r. do zatoki
Kiaoczou (Jiaozhou) na półwyspie Szantung, a wysadzony desant
zajął port Tsingtao (Qingdao). 6 marca 1898 r. port ten wraz z
50-kilometrową strefą wokół zatoki został „wydzierżawiony"
Niemcom na 99 lat, ponadto zezwolono im na budowę dwóch linii
kolejowych i eksploatację kopalni węgla na półwyspie. Rząd
rosyjski, nie bacząc, że krok ten pogorszy jego stosunki z Chinami,
odpowiedział na to „wydzierżawieniem" na 25 lat Port Artura wraz z
półwyspem Liaotung, a ponadto uzyskał koncesję na budowę linii
kolejowej z Harbina do Port Artura tzw. Kolei Południowo-
chińskiej (Jużno-Kitajska Żeleznaja Doroga - JKŻD), stanowiącą
południową odnogę KWŻD (odcinek 705 km). Aby ułagodzić
oburzoną tym wybiegiem rosyjskim Japonię, podpisano z nią 28
kwietnia 1898 r. nowy układ w sprawie Korei, na mocy którego
odwołano z Seulu rosyjskich doradców finansowych i wojskowych
oraz zezwolono kapitałowi japońskiemu na szeroką ekspansję
handlową i przemysłową.
Wielka Brytania, strzegąca zazdrośnie swoich wpływów w
Chinach, jako odpowiedź na posunięcia rywali zajęła 3 kwietnia
1898 r. opuszczony przez Japończyków Weihaiwei (Weihai),
uzyskując prawa „dzierżawne" 1 lipca (do czasu opuszczenia przez
Rosjan Port Artura) oraz wymogła 9 czerwca odstąpienie na 99 lat
leżącego naprzeciw Honkongu półwyspu Kaulung (Jiulong). Prawie
16

jednocześnie, bo 10 kwietnia 1898 r., Francja otrzymała w


„dzierżawę" na 99 lat zatokę Kuangczou (Guangzhou), na
wybrzeżu prowincji Kuangtung. Jednocześnie wielkie mocarstwa
podzieliły znaczną część Chin na strefy wpływów. Strefa brytyjska
objęła dolinę Jangtse oraz prowincję Kuangtung z Kantonem,
rosyjska Mandżurię, niemiecka półwysep Szantung, francuska —
prowincję Junnan i wyspę Hajnan, japońska — Koreę i położoną
naprzeciw Tajwanu prowincję Fukien. Nie uzyskały natomiast nic
Włochy i Stany Zjednoczone. Rząd chiński, wiedząc o przegranej
wojnie z Abisynią (1896 r.), pozostawił bez odpowiedzi notę
włoską w sprawie „dzierżawy" bazy morskiej w prowincji
Czekiang, natomiast Stany Zjednoczone zajęte wojną z Hiszpanią
żadnych roszczeń na razie nie wysuwały. Dopiero po usadowieniu
się na Hawajach i Filipinach zwróciły uwagę na Chiny, które dla
prężnie rozwijającego się przemysłu amerykańskiego mogły stać
się wielkim rynkiem zbytu. A że usadowiły się tam już inne
mocarstwa, zatem w USA postanowiono rywalizować z nimi na
polu ekonomicznym. Celowi temu służyć miała propagowana
przez sekretarza stanu Johna Flaya tzw. doktryna otwartych drzwi
w Chinach. Hay w drugiej połowie 1899 r. zwrócił się to rządów
wielkich mocarstw z propozycją, aby towary eksportowane na
rynek chiński traktowane były jednakowo niezależnie od
przynależności państwowej wytwórcy oraz nie obciążane żadnymi
dodatkowymi cłami 4 i uzyskał na to ich zgodę. Dzięki temu
również Stany Zjednoczone mogły aktywnie uczestniczyć w
wydarzeniach politycznych Dalekiego Wschodu, który na
przełomie XIX i XX w. stał się prawdziwym „wrzącym kotłem
czarownic", zagrażającym pokojowi światowemu.
Tak bezwzględna grabież terytorium Chin wywołała wzrost

4
Ponadto jednakowe miały być zarówno opłaty okrętowe w portach chińskich
leżących w strefach wpływów poszczególnych mocarstw, jak i opłaty kolejowe na
znajdujących się w tychże strefach liniach kolejowych.
17

nastrojów antyimperialistycznych wśród 400-miIionowego narodu


chińskiego. Zapoczątkowane w latach 1898-1899 wystąpienia
lokalne przekształciły się w maju 1900 r. na terenach prowincji
Szantung, Szansi, Hopeii północno-wschodniej Mandżurii w
wielkie powstanie ludowe, na którego czele stanęło tajne
stowarzyszenie religijne Yihetuan („pięść w imię sprawiedliwości i
zgody"), znane w Europie jako „powstanie „bokserów". 14 czerwca
oddziały powstańcze zajęły Pekin i pod hasłem „przepędzenia
zamorskich diabłów" obiegły dzielnicę dyplomatyczną (w walkach
zginął ambasador Niemiec Ketteler i Japonii - Sugijama). W
odpowiedzi na to Japonia, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania, Stany
Zjednoczone, Francja, Austro-Węgry i Włochy wysłały do Chin
wspólny ponad 19-tysięczny korpus ekspedycyjny, a w Taku, u
ujścia rzeki Haiho, skąd wiodła najkrótsza droga do Pekinu, stanęła
na kotwicach aliancka eskadra interwencyjna (25 okrętów pod
dowództwem brytyjskiego wiceadm. E. Seymoura). Jednakże
wysadzony desant, który koleją wyruszył ku Pekinowi, został
zablokowany w Tientsinie. Aby uzyskać port dogodny do
wyładowania wojsk ekspedycyjnych, interwenci zdobyli 17
czerwca fortyfikacje i port w Taku 5, co stało się przyczyną wypo-
wiedzenia przez Chiny wojny państwom interwencyjnym cztery
dni później. 14 sierpnia po zdobyciu Pekinu rząd chiński przeniósł
się do Sianu, najeźdźcy zaś przystąpili do bezlitosnej pacyfikacji
ludności okolicznych prowincji.
Działania wojenne ogarnęły również Mandżurię. Wojska
rządowe napadły wraz z powstańcami na Harbin i Błagowie-
szczeńsk, zwalczały żeglugę na Amurze i Ąjguniu, niszczyły
odcinki KWŻD. Doszło do interwencji wojsk rosyjskich (173 000
żołnierzy), które we wrześniu zajęły Mandżurię. 9 listopada

5
W porcie wojennym Taku wpadły w ich ręce 4 nowe kontrtorpedowce chińskie
typu „Hai Hoa" (budowy niemieckiej z 1898-1900, po 280 ton wyporności,
prędkości 32 węzły i uzbrojeniu 6 armat 47 mm i 2 wyrzutnie torped 450 mm), które
„rozdzielono" jako zdobycz wojenną między floty: rosyjską (pod nazwą
„Lejticnant Burakow"), niemiecką („Taku"), brytyjską („Taku") i francuską
(„Takou").
18

1900 r. władze carskie zawarły porozumienie z gubernatorem


mukdeńskim, na mocy którego wojska rosyjskie przystąpiły do
ochrony budowanej KWŻD (aż do jej ukończenia nie wolno było
przebywać w tym rejonie wojskom chińskim) i zaczęły nakłaniać
rząd chiński do separatystycznego układu w sprawie Mandżurii.
Wywołało to protest pozostałych mocarstw i doprowadziło do
zerwania rozmów. Jednocześnie toczyły się rokowania pokojowe z
interwentami zakończone 7 września 1901 r. podpisaniem
poniżającego traktatu. Chiny musiały zapłacić 450 mln liangów
kontrybucji (rozłożone na 39 lat z 4-procentowymi odsetkami
rocznie, ukarać śmiercią przywódców powstania, zniszczyć
fortyfikacje Taku, wyrazić zgodę na stacjonowanie obcych wojsk w
dwunastu miejscowościach na trasie Taku — Pekin, wydzielić
eksterytorialną dzielnicę dyplomatyczną w Pekinie, wstrzymać się
przez dwa lata od zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz
wystawić pomniki zabitym dwóm dyplomatom.
Następstwem zajęcia Mandżurii przez Rosjan było zawarcie 30
stycznia 1902 r. japońsko-brytyjskiego traktatu sojuszniczego, który
pozwalał Japonii ustrzec się w czasie rozprawy z Rosją interwencji
państw trzecich. Tymczasem Rosja, aby osłabić napięcie polityczne
w kotle dalekowschodnim, podpisała 8 kwietnia 1902 r.
porozumienie z Chinami, zgadzając się na zwierzchnictwo chińskie
nad Mandżurią oraz ewakuację z niej swoich wojsk w ciągu 18
miesięcy (w trzech etapach co 6 miesięcy). O ile jednak pierwszy
etap ewakuacji zrealizowano w terminie, o tyle drugi (do 8 kwietnia
1903 r.) wywołał opory władz carskich. W tym czasie duży wpływ
na Mikołaja II miał jego doradca, sekretarz stanu Aleksander
Biezobrazow, reprezentujący grupę awanturników politycznych za-
mierzających zbić majątki na eksploatacji bogactw naturalnych
Korei i Mandżurii (tzw. klika Biezobrazowa) 6. Za jego namową

6
W sierpniu 1896 r. Brinier, kupiec rosyjski, uzyskał od rządu koreańskiego
dwudziestoletnią koncesję na wyrąb drzewa z obszaru położonego w dorzeczu rzek
Jalu i Tumen—Uła. Zezwolono mu na budowanie tu własnych dróg, założenie
19

car usztywnił stanowisko w sprawie ewakuacji, przedstawiając


rządowi chińskiemu wiele dodatkowych żądań, które odrzucone
wywołały zwłokę w realizacji planu i zaostrzyły kurs polityki
rosyjskiej w sprawach dalekowschodnich. Dotychczasowy jej
kierownik, minister finansów Sergiusz Witte, odszedł, car natomiast
utworzył 12 sierpnia 1903 r. specjalne namiestnictwo Dalekiego
Wschodu z siedzibą w Port Arturze, wyznaczając na stanowisko
namiestnika, skoligowanego z rodziną cesarską i powiązanego z
Biezobrazowem, wiceadm. Eugeniusza Aleksiejewa. Ten,
podlegając bezpośrednio carowi, jednocześnie miał w Petersburgu
odrębny organ do koordynacji swoich poczynań z radą ministrów,
tzw. Komitet Specjalny do spraw Dalekiego Wschodu, z przy-
jacielem Biezobrazowa kontradm. Abazą na czele, a w Port Arturze
tzw. Radę Specjalną. Na namiestnika i jego organa nałożono zatem
obowiązek przygotowania Rosji do wojny z Japonią. W ten sposób
sprawy polityki rosyjskiej na Dalekim Wschodzie wymknęły się
spod kontroli ministerstwa spraw zagranicznych stając się domeną
„kliki Biezobrazowa".
Zaostrzeniu sytuacji politycznej na świecie sprzyjał także kryzys
ekonomiczny, jaki w latach 1900—1903 ogarnął kraje Europy. W
Rosji, która podobnie jak Japonia wkroczyła w latach
siedemdziesiątych na tory gospodarki wielkoprzemysłowej,

stacji radiotelegraficznej, zorganizowanie przedsiębiorstwa armatorskiego itp. W 1902


r. koncesję odkupił od niego Biezobrazow, zakładając tam „Towarzystwo
Eksploatacyjne nad rzeką Jalu", zwane także „Kompanią Wschodnioazjatycką". Jej
akcjonariuszami stali się wkrótce członkowie dworu carskiego oraz przedstawiciele
najwyższych rosyjskich władz państwowych. Biezobrazow niezwłocznie to
wykorzystał wprowadzając na teren koncesji wojska rosyjskie dla pełnienia służby
ochronno-porządkowej oraz dofinansowując swoje przedsiębiorstwo 2 mln rubli
„pożyczonymi" z budżetu państwa. Celem „Towarzystwa", jak oficjalnie głoszono,
było rozszerzanie przemysłowej i handlowej działalności Rosji w Korei i w Azji
Wschodniej, co samo przez się zaostrzyło stosunki z Japonią. Po wybuchu wojny
panowało w Rosji powszechne przekonanie, że toczy się o prywatne koncesje leśne w
Korei.
20

przyjął on szczególne rozmiary, gdyż wzmogła go w 1901 r. klęska


nieurodzaju (głodowało ponad 30 mln ludzi) Objawy
niezadowolenia tysięcy bezrobotnych robotników i głodujących
chłopów władze próbowały stłumić represjami co wywołało wzrost
nastrojów rewolucyjnych i przekształcenie się kryzysu
ekonomicznego w kryzys polityczny. Do walki włączyli się teraz
studenci i inteligencja rosyjska domagając się swobód
demokratycznych. Coraz większego znaczenia w tej sytuacji
zaczęła nabierać powstała w 1898 r, Socjaldemokratyczna Partia
Robotnicza Rosji (SDPRR). Mimo rozłamu na bolszewików i
mienszewików objęła ona wkrótce przywództwo robotników
rosyjskich, stawiając jako ostateczny cel swej walki - rewolucję
socjalistyczną i dyktaturę proletariatu. Mało przenikliwy rząd
carski, nie chcąc wyrazić zgody na jakiekolwiek reformy
polityczne i społeczne uznał, iż jedynym sposobem powstrzymania
nadciągającej rewolucji jest tylko wojna („mała lecz zwycięska").
Przyjęte stanowisko wpłynęło oczywiście na nieelastyczność caratu
wobec rozpoczętych ponownie 12 sierpnia 1903 r. rokowań z
Japonią w sprawie podziału sfer wpływów w Korei i Mandżurii.
Tokio dobrze zorientowane w stanie zbrojeń i ciężkiej sytuacji
wewnętrznej Rosji zdecydowane było na jak najszybszy wybuch
wojny, car zaś i jego doradcy sądzili, że Japonia nigdy nie ośmieli
się napaść pierwsza.
Rokowania prowadzono za pośrednictwem namiestnika
Aleksiejewa i ambasadora rosyjskiego w Tokio Romana Rosena. W
swej pierwszej nocie Japonia domagała się uznania „dominujących
wpływów w Korei" (faktycznie protektoratu nad tym krajem),
potwierdzając „szczególne interesy Rosji w przedsięwzięciach
kolejowych w Mandżurii"; przestrzegania w Chinach i Korei
zasady „otwartych drzwi"; zgody na przedłużenie koreańskiej linii
kolejowej z Seulu do Mandżurii południowej dla połączenia jej z
KWŻD oraz z linią kolejową Ingkou-Shanghaiquan-Taku, a także
przestrzegania zasady, aby wojska wysyłane „dla stłumienia
21

nieporządków" (przez Japonię do Korei i przez Rosję do


Mandżurii), nie przekraczały liczby do tego koniecznej i były
wycofywane natychmiast po wykonaniu zadań. W odpowiedzi
przesłanej 3 października Rosja uznawała protektorat japoński nad
Koreą z zastrzeżeniem, aby jej terytorium nie było wykorzystywane
„do celów strategicznych"(!) i nie budowano tam fortyfikacji
zagrażających żegludze w Cieśninie Koreańskiej, a także z
żądaniem utworzenia strefy neutralnej na północ od 39 rów-
noleżnika. Domagała się jednak zdecydowanie oświadczenia, iż
„Mandżuria znajduje się poza strefą zainteresowań japońskich".
Tymczasem rządowi mikada (europejska nazwa cesarza
japońskiego) zależało szczególnie, aby porozumienie objęło także
Mandżurię, tym bardziej że 8 października 1903 r. przypadał
ostateczny termin ewakuacji stamtąd wojsk rosyjskich. Jakby dla
usztywnienia swego stanowiska, rząd carski, nie bez wpływu „kliki
Biezobrazowa", zdecydował jednak Mandżurii nie opuszczać, a co
więcej, wysłał do koreańskiego portu Czemulpo (Inchon) okręty
wojenne rzekomo dla ochrony swego poselstwa w Seulu.
Pociągnięcia te wywołały protesty w Chinach i wzrost
antyrosyjskiej propagandy w Japonii oraz wpłynęły negatywnie na
jej stanowisko w dalszych rokowaniach.
W kolejnej nocie z 31 października usunięto zatem ograniczenie
co do wysyłanych do Korei wojsk, odrzucono propozycję
niewykorzystywania jej terytorium w celach strategicznych, a
zamiast strefy neutralnej zaproponowano utworzenie
50-kilometrowego pasa po obu stronach granicy koreańsko-
-mandżurskiej, z którego wojska miały być wycofane. Pozo-
stawiono też wszystkie postulaty dotyczące Mandżurii oraz żądania
połączenia kolejowego z KWŻD. W odpowiedzi (koniec listopada)
rząd carski ustępując w kwestii koreańskiej (z wyjątkiem
wykorzystywania tego terytorium do celów strategicznych)
zdecydowanie odrzucił sprawy mandżurskie. To spowodowało, że z
kolei rząd japoński wzmógł żądania co do ustępstw w
Mandżurii, odrzucając sprawę strefy neutralnej ( 23 grudnia).
22

Wobec tego w nocie z 29 grudnia car, w zamian za utworzenie strefy


neutralnej i niewykorzystywanie terytorium Korei do celów
strategicznych, zgodził się uznać Mandżurię za „leżącą w obszarze
zainteresowań Japonii" oraz respektować tam zasadę „otwartych
drzwi" (z wyjątkiem tworzenia „settlementów" 7). Było już jednak za
późno na porozumienie, gdyż Japonia mając poparcie Wielkiej
Brytanii i Stanów Zjednoczonych (w styczniu 1904 r. sekretarz
obrony William Taft obiecał udzielić pożyczki amerykańskiej)
zdecydowała się na wojnę. Dlatego jej nota z 13 stycznia 1904 r
miała niemal charakter ultimatum. Żądano w niej rezygnacji ze strefy
neutralnej i demilitaryzacji Korei, wyłączenia jej z obszaru
zainteresowań rosyjskich oraz uznania nienaruszalności terytorialnej
Mandżurii z Chinami.
Nie chcąc dawać przeciwnikowi dogodnego powodu do wojny i
uważając, że „czas pracuje dla Rosji", wysłano 3 lutego do Tokio
(przez namiestnika w Port Arturze) odpowiedź na notę japońską,
powiadamiając o tym następnego dnia Rosena w Tokio i Kurino,
ambasadora japońskiego w Petersburgu. Rosja zgadzała się uznać
szczególne prawa Japonii w Korei oraz respektować jej układy z
Chinami co do Mandżurii, a także zrezygnować ze strefy neutralnej i
nie przeciwdziałać połączeniu KWŻD z koleją koreańską. Zdecy-
dowanie odrzucała natomiast żądanie o wyłączeniu Korei ze strefy
własnych zainteresowań i podtrzymywała swoje, dotyczące
demilitaryzacji terytorium Korei.
Lecz pora rokowań według Japonii już minęła. 4 lutego 1904 r.
na posiedzeniu tajnej rady cesarskiej (Genró) z udziałem rady
ministrów zdecydowano o wojnie z Rosją i jeszcze tej nocy wydano
naczelnemu dowództwu rozkazy co do desantu w Czemulpo i

7
Inaczej „koncesje”, tzn. wydzielone tereny (np. miasta, dzielnice wielkich miast),
zarządzane przez administracje wielkich mocarstw, gdzie znajdowały się
przedsiębiorstwa przemysłowe, handlowe, banki itp. Z ich terytorium obcy kapitał
przedostawał się na rynki chińskie i uzależniał od siebie ekonomikę tego państwa,
niezależnie od wywieranego nacisku politycznego.
23

napadu na stojące na redzie portarturskiej okręty rosyjskie.


Wykonując decyzję rządu Kurino powiadomił 6 lutego rosyjskie
ministerstwo spraw zagranicznych o zerwaniu stosunków
dyplomatycznych z Rosją, co formalnie nie oznaczało jeszcze
wybuchu wojny i strona rosyjska oczekiwała nadal odpowiedzi
na przedłożone trzy dni wcześniej propozycje. Okazało się
jednak, że urząd telegraficzny w Nagasaki (tu bowiem
doprowadzone były kable podwodne telegrafii z Czifu i
Szanghaju, dzięki którym ówczesna Japonia komunikowała się ze
światem) przetrzymał depeszę z nowymi propozycjami
rosyjskimi przeszło dobę i doręczył ją Rosenowi dopiero 7 lutego.
Mógł to być przypadek, ale wszystko wskazuje na to, iż zrobiono
to celowo — decyzja o wojnie już zapadła i dalsze rozmowy z
Rosją mogły tylko utrudnić realizację japońskiego sposobu jej
rozpoczęcia.
Zanim jednak rozległy się pierwsze strzały, zapoznajmy się z
przebiegiem przygotowań wojennych obu stron.
KU ZBROJNEMU ROZSTRZYGNIĘCIU

Głównym celem japońskiego planu wojny było zadanie decy-


dującego ciosu rosyjskiej armii mandżurskiej i rozstrzygnięcie
kampanii do czasu nadejścia posiłków z Rosji centralnej 1. Cel ten
zamierzano osiągnąć przez: zdobycie panowania na Morzu Żółtym
drogą niespodziewanego uderzenia na flotę rosyjską w Port Arturze
(zniszczenie jej lub zablokowanie) z jednoczesnym zniszczeniem
rosyjskich okrętów-stacjonerów w portach koreańskich i chińskich;
opanowanie Korei desantami oddziałów 1 armii gen. Tamesudy
Kuroki (3 dywizje, 2 brygady rez., 45 000 ludzi) wysadzonymi w
Fuzanie, Mozampo (Masan), Czemulpo (Inchon) i Cinampo
(Nampho) oraz przekształcenie jej w bazę wypadową do działań w
Mandżurii i prowadzenia wojny na morzu; przerzut morzem, pod
osłoną okrętów Połączonej Floty, 2 armii gen. Yasukaty Oku (3
dywizje piechoty, 40 000 ludzi) i lądowanie jej na półwyspie
Liaotung w rejonie Bitsewo (Xijin), które ubezpieczać miała

1
Według ocen dowództwa japońskiego przerzut jednej dywizji z Rosji centralnej
do południowej Mandżurii magistralą transsyberyjską oraz KWŻD i JKZD miał
trwać w najbardziej sprzyjających warunkach 30 dni (przepustowość maksymalna
tych jednotorowych linii kolejowych 7 — 12 eszelonów na dobę).
25

po przekroczeniu rzeki Jalu 1 armia. Po opanowaniu Port Artura od


strony lądu i desantowaniu dalszych trzech armii ruszyć miały one
wzdłuż torów JKWŻ wraz z 1 armią ku Laoyangowi, aby
powstrzymać nadciągającą rosyjską armię mandżurską. Po
utworzeniu wspólnego frontu (3—5 armii) planowano opanowanie
Mukdenu, a następnie po rozbiciu głównych sił rosyjskich zajęcie
południowej Mandżurii. Do operacji tej przeznaczono 375 000
żołnierzy przy 1140 działach. Jako zadanie pomocnicze planowano
opanowanie Sachalinu (samodzielna dywizja piechoty) 2.
Japońskie wojska lądowe (tzw. armia stała) liczyły 1 stycznia
1904 r. 8082 oficerów i 142 663 szeregowych przy 684 działach i
147 ckm 3. Do tego dochodziło 50 560 oficerów i szeregowych
wojsk terytorialnych, których zadaniem była obrona Wysp
Japońskich, oraz pospolite ruszenie powoływane na czas wojny. Po
przeprowadzonej mobilizacji przeznaczone do działań w Korei i
Mandżurii wojska stałe składały się z 13 dywizji piechoty (w tym
dywizja gwardii cesarskiej), 2 samodzielnych brygad kawalerii, 2
brygad artylerii oraz samodzielnego batalionu kolejowego 4.
Podstawowym związkiem organizacyjnym i taktycznym była
dywizja piechoty, w której skład wchodziły: 2 brygady piechoty
(po 2 pułki każda), pułk kawalerii, pułk artylerii polowej, batalion
inżynieryjno-saperski oraz służby tyłowe (batalion taborów, kom-
pania łączności telegraficznej, 6 szpitali polowych, 4 kompanie
zaopatrzenia, 7 parków amunicyjnych, rezerwowe konie), co
stanowiło etatowo 13 454 oficerów i szeregowych, 800 - 900 koni i
36 armat 75 mm. Ponieważ żołnierz japoński, przy swojej ogólnej
dobrej kondycji fizycznej, był słabej budowy ciała, w okresie
wojny dla każdej dywizji mobilizowano do 6000 tragarzy-

2
W trakcie wojny 46-miIionowa Japonia zmobilizowała ogółem 1 185 000
oficerów i żołnierzy. Dla porównania 140-milionowa Rosja utrzymywała pod bronią
w okresie pokoju 1 080 000 oficerów i żołnierzy.
3
Były dopiero wprowadzane do uzbrojenia w dwóch dywizjach piechoty.
4
Ponadto 6 samodzielnych batalionów piechoty (6000 ludzi) stacjonowało na
Formozie (Tajwan).
26

kulisów celem transportu ekwipunku wojskowego. Formowana w


czasie wojny armia była związkiem operacyjnym złożonym z 3—4
dywizji i 2—3 brygad piechoty; w zależności od rodzaju
wykonywanych zadań przydzielano jej z odwodu naczelnego
dowództwa samodzielną brygadę kawalerii lub brygadę artylerii.
Piechota szkolona była przez instruktorów niemieckich w duchu
zaczepnym, dlatego atak, zakończony szturmem na bagnety,
stanowił zasadniczą formę jej walki; mankamentem było
wykonywanie go w kolumnach szturmowych, co narażało piechurów
na znaczne straty. Atakowano jednak z pogardą śmierci, gdyż na
wychowanie żołnierza złożyły się pruski dryl oraz kultywowana
nadal samurajska „bushido" 5 wespół z propagandą szowinizmu
narodowego. Kawaleria japońska z kolei traktowana była jako rodzaj
dawnej dragonii — po zbliżeniu do przeciwnika spieszała się i
prowadziła walkę ogniową; do szarż na broń białą dochodziło tylko
wyjątkowo. Artylerię natomiast szkolono do walki z zakrytych
stanowisk. Należy podkreślić, że japońskie wojska lądowe były
bardzo dobrze przygotowane do walk w górach; nawet 37% dział
artylerii polowej stanowiły działa górskie, a w walce wręcz z
powodzeniem wykorzystywano przeznaczone do okopywania się
łopatki saperskie i kilofy. To „przygotowanie górskie" miało
szczególne znaczenie w późniejszych walkach o Port Artur.
Podstawową bronią piechura był pięciostrzałowy karabin Arisaka
wz. 1897 o kalibrze 6,5 mm i donośności 2000 m, z
bagnetem-tasakiem. Kawalerzyści uzbrojeni zostali w te same
karabiny (ze skróconą lufą, bez bagnetu) i szable (kawaleria gwardii
również w lance). Artyleria polowa wyposażona była w armatę
Arisaka wz. 1898 o kalibrze 75 mm i donośności 4800 m,
szybkostrzelności 3 strzały na minutę i ciągu konnym (6 koni),
zmodyfikowana wersja górska miała donośność 4300 m.

5
„Bushido" („droga wojownika") — tradycyjny, feudalno-rycerski japoński kodeks
honorowy, którego głównymi zasadami były: wierność i lojalność wobec
przełożonego, odwaga, opanowanie i stawianie honoru ponad życie. Kodeks ten
przeniosła do armii cesarskiej kadra oficerska wywodząca sil w większości ze starych
klanów samurajskich.
27

Wojskom japońskim w Korei i południowej Mandżurii sprzyjały


także doświadczenia niedawnej wojny z Chinami, gdyż operacje
zaczepne prowadzić miały na tych samych, znanych już sobie
terenach. W dodatku wspomagane byłyby przez doskonale tam
rozwiniętą agenturę szpiegowsko-wywiadowczą, rekrutującą się z
zawodowej kadry oficerskiej 6 oraz spośród miejscowej ludności.
Port Artur zajmował w planie japońskim szczególną rolę.
Stanowił bazę floty rosyjskiej, którą należało pokonać dla zdobycia
panowania na Morzu Żółtym oraz fortecę na tyłach armii
walczących w Mandżurii, dla których był stałym elementem
zagrożenia, niezależnie od możliwości ciągłego niszczenia
wysyłanych tam posiłków lądujących jako desanty na półwyspie
Liaotung. W punkcie tym zbiegały się zatem cele wojenne
Połączonej Floty i wojsk lądowych. Połączona Flota mogła łatwo
zablokować flotę rosyjską w Port Arturze, z wielkim trudem
całkowicie ją zniszczyć, ale nie potrafiłaby sama zdobyć twierdzy.
Z kolei wojska lądowe, które mogły tego dokonać, musiały być
najpierw pod osłoną Połączonej Floty i na zarekwirowanych przez
nią jednostkach transportowych przerzucone w rejon Port Artura.
Zdobycie go wymagało więc ścisłego współdziałania obu rodzajów
sił zbrojnych, tym bardziej że ciężka artyleria okrętowa mogłaby
być potem wykorzystywana do likwidacji kolejnych ośrodków
oporu twierdzy. Dlatego japoński sztab generalny (szef sztabu
marsz. Iwao Oyama), po wysadzeniu pierwszych desantów w
południowej Mandżurii i zablokowaniu Port Artura od strony
morza, postanowił początkowo odciąć go tylko od strony

6
Wykorzystując podobieństwo rasowe do Chińczyków i Koreańczyków
oficerowie japońscy przedostawali się do garnizonów rosyjskich w Mandżurii i
Kraju Nadmorskim jako drobni kupcy i sprzedawcy, rzemieślnicy, kuglarze itp., aby
pod pozorem prowadzenia działalności usługowej zbierać dane szpiegowskie.
Szpiedzy japońscy przedostawali się również w głąb Rosji, dzięki czemu japoński
sztab generalny był dobrze zorientowany w możliwościach przewozowych
zmobilizowanych rezerw.
28

lądu, aby całością sił odrzucić nadciągającą ku twierdzy wzdłuż


linii JKŻD pomoc, której się spodziewano. Dopiero po
sformowaniu frontu i całkowitym udaremnieniu odsieczy
planowano zdobycie Port Artura w możliwie krótkim czasie, aby
także armia oblężnicza mogła wziąć udział w końcowych
operacjach wojennych w Mandżurii, przesądzając o zwycięstwie.
Podobnie jak wojska lądowe, japońska marynarka wojenna
była dobrze przygotowana do wojny z Rosją 7. Dzięki sojuszowi z
Wielką Brytanią (30 stycznia 1902 r.), Połączona Flota mogła bez
obaw skierować całość swoich sił do walki o panowanie na Morzu
Żółtym z siłami głównymi rosyjskiej Eskadry Oceanu Spokojnego
stacjonującymi w Port Arturze. Jak wiemy, zamierzano je
zniszczyć lub poważnie osłabić, aby następnie bezpiecznie
przerzucić wojska własne na kontynent oraz zaopatrywać je drogą
morską. Do wykonania tych zadań marynarka wojenna miała
odpowiednie siły i środki (o czym dalej), a zarekwirowane z
marynarki handlowej środki transportowe pozwalały na
jednoczesne przerzucenie morzem sześciu zmobilizowanych
dywizji piechoty w ciągu 48 godzin (co najmniej 60 statków).
Warunkiem koniecznym jednak była ich realizacja przed
spodziewanym nadejściem kolejnych eskadr floty rosyjskiej z
Morza Bałtyckiego, gdyż wtedy Połączona Flota mogła utracić
panowanie na morzu. Wiele zależało zatem od sukcesu pierwszego
uderzenia na Port Artur, które miało być silne, nieoczekiwane i
poprzedzone rozpoznaniem. Dowódca Połączonej Floty wiceadm.
Heihachiro Togo sądził, że sukces taki zapewni mu kombinowane
uderzenie kontrtorpedowców (nocą) i ciężkich okrętów
artyleryjskich (rankiem następnego dnia). Niezbędnych danych
rozpoznawczych miała mu dostarczyć agentura szpiegowska w
Port Arturze. Jednocześnie wydzielony zespół okrętów

7
Szczegółowo o rozbudowie i przygotowaniach wojennych flot obu
przeciwników piszę w Cuszimie 1905; tu podaję tylko podstawowe
wiadomości.
29

(krążowniki i torpedowce) uderzyć powinien na koreańskie


Czemulpo, zniszczyć znajdujące się tam okręty-stacjonery 8 i
osłonić lądowanie desantu awangardy I armii, który opanować
miał Seul, po uchwyceniu inicjatywy operacyjnej Połączona Flota
kontynuowałaby wykonanie planowanych zadań we współdziała-
niu z wojskami lądowymi, korygując je zależnie od sytuacji na
akwenie walk. Choć japoński plan wojenny nie zawierał działań
przeciw Władywostokowi, wiceadm. Togo planował w drugiej
kolejności skierowanie specjalnego zespołu okrętów dla blokady
Cieśniny Koreańskiej, aby udaremnić nielicznym okrętom
rosyjskim z bazy władywostockiej ewentualne próby przedostania
się na Morze Żółte (dla połączenia z siłami głównymi w Port
Arturze lub ataku na konwoje japońskie).
Dla wykonania nałożonych zadań marynarka japońska dys-
ponowała 154 okrętami (7 pancerników, 6 krążowników pan-
cernych i 15 pancernopokładowych, 22 awiza i kanonierki, 19
kontrtorpedowców i 72 torpedowce, 5 okrętów obrony wybrzeża 9
oraz 8 jednostek specjalnych i pomocniczych) o łącznej
wyporności standard 284 098 ton i stanie załóg ponad 23 000 ludzi.
W budowie znajdowało się dalszych 36 okrętów (4 pancerniki, 2
krążowniki pancerne i 3 pancernopokładowe, kanonierka, 13
kontrtorpedowców i 13 torpedowców) o wyporności standard 77
057 ton, z których 18 weszło do służby jeszcze w trakcie wojny (2
krążowniki pancernopokładowc, 3 kontrtorpedowce i 13
torpedowców). Tuż przed jej wybuchem zakupiono ponadto we
Włoszech 2 krążowniki pancerne typu „Garibaldi" (łącznie 15 236
ton), a w czerwcu 1904 r. zamówiono w USA 5 okrętów
podwodnych typu „Holland" (515 ton). Najnowsze i najsilniejsze
okręty tworzyły tzw. Połączoną Flotę (od końca grudnia

8
Okręty wysłane czasowo na postój w portach państw obcych dla ochrony
interesów politycznych i gospodarczych państwa wysyłającego lub zamieszkujących
tam (w tym rejonie) jego obywateli.
9
Były to stare, zdeklasowane pancerniki i krążowniki (zbudowane na przełomie
lat 70 i 80 XIX w.) przezbrojone w artylerię średniego kalibru (152 i 120 mm).
30

1903 r.) podzieloną pod względem organizacyjnym na trzy


eskadry.
W skład 1 Eskadry (dowódca formalnie - wiceadm. Heihachiro
Togo, faktycznie dowódca 1 dywizjonu pancerników —
kontradm. Tokioki Nashiba, szef sztabu kmdr Hayao Shimamura)
wchodziły: 1 dywizjon pancerników — „Mikasa" (flagowy
dowódcy Połączonej Floty i 1 Eskadry), „Asahi", „Fuji"
„Yashima", „Shikishima", „Hatsuse" (flagowy dowódcy dy-
wizjonu); 3 dywizjon krążowników pancernopokładowych
kontradm. Shigeto Dewy - „Chitose" (flagowy), „Takasago",
„Kasagi", „Yoshino"; awizo łącznikowe „Tatsuta"; 1 dywizjon
kontrtorpedowców kmdr. Asai — „Shirakumo" (flagowy),
„Asashio", „Kasumi", „Akatsuki"; 2 dywizjon kontrtorpedowców
kmdr. por. Ishidy — „Ikazuchi" (flagowy), „Oboro", „Inazuma",
„Akebono"; 3 dywizjon kontrtorpedowców kmdr, por. Tsuchiyi —
„Asagumo" (flagowy), „Shinonome", „Sazanami"; 1 dywizjon
torpedowców kmdr. ppor. Sęki — „69" (flagowy), „67", „68",
„70" i 14 dywizjon torpedowców kmdr. ppor. Sakurai —
„Chidori" (flagowy), „Hayabusa", „Manazuru", „Kasasagi" —
łącznie 30 okrętów.
Do 2 Eskadry (dowódca wiceadm. Hikonojo Kamimura,, szef
sztabu kmdr Tomosaburo Kato) weszły: 2 dywizjon krążowników
pancernych kontradm. Sotaro Misu — „Izumo'" (flagowy
dowódcy 2 Eskadry), „Azuma", „Asama", „Yakumo", „Tokiwa",
„Iwate" (flagowy dowódcy dywizjonu); 4 dywizjon krążowników
pancernopokładowych kontradm. Sotokichi Uriu — „Naniwa"
(flagowy), „Akashi", „Takachiho", „Niitaka"; awizo „Chihaya"; 4
dywizjon kontrtorpedowców kmdr. por. Nagai — „Hayatori"
(flagowy), „Harusame", „Murasame", „Asagiri"; 5 dywizjonów
kontrtorpedowców kmdr. por. Mano - „Kagero" (flagowy),
„Murakumo", „Yugure", „Shiranui"; 9 dywizjon torpedowców
kmdr, ppor. Yajimy - „Aotaka" (flagowy), „Hato", „Kari",
„Tsubame” i 20 dywizjon torpedowców kmdr. ppor. Arakawy —
31

„62” (flagowy), „63", „64", „65" — łącznie 27 okrętów. Kamimurze


podporządkowano również utworzony po mobilizacji zespół okrętów
specjalnych. Weszły do niego: kanonierki „Oshima", Akagi" oraz
zarekwirowane z marynarki handlowej 3 krążowniki pomocnicze
(„Hong Kong Maru", „Kasuga Maru", „Nippon Maru"), 2
pomocnicze stawicze min („Taichu Maru", „Tainan Mara") i 10 baz
pływających (mieszkalnych i zaopatrzeniowych) dla dywizjonów
kontrtorpedowców i torpedowców („Fukuoka Maru", „Hikosan
Maru", „Jinsen Maru” 10, „Kinshiu Maru", „Kobe Maru", „Koto
Maru", „Miike Maru", „Nikko Maru", „Taro Maru", „Yamaguchi
Maru").
3 Eskadra (dowódca jej i jednocześnie 5 dywizjonu okrętów
wiceadm. Shichiro Kataoka, szef sztabu kmdr Nakamura) składała
się z: 5 dywizjonu okrętów - pancernik „Chin'En" („Chin Yen"),
krążowniki pancernopokładowe „Itsukushima" (flagowy dowódcy 3
Eskadry i 5 dywizjonu), „Hashidate", „Matsushima"; 6 dywizjonu
krążowników pancernopokładowych kontradm. Masamichi Togo —
„Izumi" (flagowy), „Suma", „Akitsushima", „Chiyoda"; 7 dywizjonu
okrętów (obrony wybrzeża i kanonierki) kontradm. Hosoyi —
„Fuso" (flagowy), „Heien", „Kaimon", „Banjo", „Chokai", „Atago",
„Saien", „Tsukushi", „Maya", „Uji"; awizo „Miyako"; 10 dywizjon
torpedowców kmdr. ppor. Odaki - „43" (flagowy), „40", „41", „42";
11 dywizjon torpedowców kmdr. ppor. Takebe - „73" (flagowy),
„72", „74", „75" i 16 dywizjon torpedowców kmdr. ppor.. Waka-
bayashi - „Shirataka" (flagowy), „71", „39", „66" - łącznie 31
okrętów 11. Po mobilizacji podporządkowano Kataoce pły-

10
Był jeszcze drugi „Jinsen Maru" (eks-brytyjski „Moray"), który jako brander
„3" został użyty w pierwszej operacji zablokowania wejścia do Port Artura 23/24 II
1904 r.
11
Składy Eskadr i dywizjonów podane na dzień 6 II 1904 r. W trakcie działań
wojennych nastąpiły w tych składach pewne zmiany (o czym w tekście głównym).
32

wającą bazę dla torpedowców „Toyohashi" oraz transportowiec


12
zaopatrzenia .
Pozostałe 66 okrętów cesarskiej marynarki wojennej (okręty
obrony wybrzeża, kanonierki, torpedowce oraz jednostki
pomocnicze) pozostawały w podporządkowaniu dowódców pięciu
okręgów morskich (Yokosuka, Kure, Sasebo, Maizuru i
Murosan)13. W przededniu wojny 1 i 2 eskadry bazowały w
Sasebo, natomiast 3, składająca się z okrętów starszej budowy,
częścią sił patrolowała Cieśninę Koreańską, część zaś stała w Kure
gotowa do konwojowania transportowców z wojskiem.
Zamierzona wojna miała być „prowadzona po europejsku". W
przeciwieństwie do dotychczasowych wojen z Chińczykami i
Koreańczykami, którymi pogardzano nie przestrzegając żadnych
praw wojennych (mordowanie jeńców i ludności cywilnej,
dobijanie rannych, grabież, gwałty itp.), w wojnie z Rosją chciano
zademonstrować światu, że Japonia jest państwem w pełni
cywilizowanym i dorównuje we wszystkim „białym"
mocarstwom. Wydano szczegółowe instrukcje dotyczące
traktowania jeńców (humanitaryzm i poszanowanie godności
osobistej, nie stosowanie poza wymogami dyscypliny wojskowej
żadnych form przemocy fizycznej, zapewnienie swobody sumienia
i wyznania), rannych (szybka i właściwa pomoc lekarska) i
poległych (żołnierski pochówek, odsyłanie rzeczy osobistych
rodzinom) oraz zakazano wszelkich grabieży — żołnierz japoński
miał zachowywać się tak, „aby cesarz nie musiał się za niego
wstydzić". Pewien wpływ na takie postępowanie mogło mieć

Według Der japanisch-russische Seekrieg 1904/1905. Amtliche Darstel-


12

lung des japanischen Admiralstabes (dalej ADJA), t. I, Berlin 1911, s. 6 był to


„Ariake Maru"; jednak w późniejszych opracowaniach o marynarce japońskiej
(patrz Bibliografia) nie ma, w okresie wojny rosyjsko-japońskiej, statku o takiej
nazwie.
13
O systemie bazowania floty japońskiej oraz wyszkoleniu jej załóg patrz
Cuszima 1905, s. 27-28.
33

również, poza odgórnym nakazem prowadzenia zasad „bushido",


które samurajowi nakazywały m.in. okazywać litość i szacunek
pokonanemu przeciwnikowi (był nim również inny samuraj).
Stąd, jak piszą historycy japońscy, wprowadzenie tych zasad do
armii z poboru powszechnego (plebejskiej) wywyższało ją
społecznie i uszlachcało; chłop, kupiec czy robotnik czuł się teraz
samurajem, a zatem miał postępować szczególnie kurtuazyjnie,
aby okazać się godnym „nowej Japonii, która dorównała
największym państwom Zachodu" 14.
W przeciwieństwie do japońskiego, rosyjski plan wojny był
pasywny i miał charakter obronny. Właściwie ogólnego planu
wojny nie było, zostały natomiast opracowane oddzielne, nie
skoordynowane ze sobą, plany działań lądowych i morskich. W
działaniach lądowych zamierzano, broniąc Port Artura i
Władywostoku, skoncentrować wojska w rejonie Haicheng —
Laoyang — Mukden i tu trwać obronnie przez 6-8 miesięcy (z
możliwością cofania się w kierunku Harbina) do czasu nadejścia
posiłków z głębi Rosji. Dopiero wtedy przejść do ofensywy —
wyprzeć armię japońską z Mandżurii i Korei, a następnie
wylądować na Wyspach Japońskich i tam rozbić przeciwnika.
Armia rosyjska na Dalekim Wschodzie (Nadamurski Okręg
Wojenny, Mandżuria, Kwantuński Rejon Umocniony) liczyła 1
stycznia 1904 r. 3249 oficerów i 94 586 szeregowych, w tym 264
oficerów i 5116 szeregowych wojsk kozackich, przy 132

14
L. Frederic, Życie codzienne w Japonii u progu nowoczesności 0868-1912),
Warszawa 1988, s. 244-247. Zastanawia zatem szczególne okrucieństwo żołnierza
japońskiego w II wojnie światowej. Jaka była przyczyna tego, że naród japoński
zaczął darzyć tak wielką pogardą i nienawiścią „białego" człowieka — odgórne
nakazy połączone z rozwijaniem na wielką skalę szowinizmu narodowego,
wcześniejsze zwycięstwa odniesione nad „białymi" mocarstwami (Rosja - 1905 i
Niemcy - 1914 r., interwencja w Rosji 1918-1922) czy wzajemne podrywanie
sobie autorytetu przez poszczególne „białe" mocarstwa w rozgrywkach
polityczno-militarnych na Dalekim Wschodzie?
34

działach polowych i 16 górskich 15 oraz 8 ckm. z czego do obrony


półwyspu Liaotung zamierzano wydzielić 30 000 ludzi i 24
działa polowe (bez artylerii fortecznej i okrętowej) oraz do
obrony Władywostoku 8650 ludzi. Jednostką organizacyjną i
wyższym związkiem taktycznym był korpus armijny, składający
się z 2-3 dywizji piechoty, dywizji kawalerii, batalionu saperów i
parku balonowego 16. W skład dywizji piechoty wchodziły po
mobilizacji dwie dwupułkowe brygady piechoty, brygada
artylerii, pułk kozacki i służby tyłowe (tabory, szpital polowy) -
łącznie 18 000 oficerów i szeregowych oraz 48 dział polowych
76 mm, Dywizję kawalerii tworzyły dwie dwupułkowe brygady
kawalerii oraz dywizjon artylerii konnej (12 dział 76 mm).
Żołnierz rosyjski charakteryzował się dobrą kondycją fizy-
czną, odpornością na trudy i odwagą. Jednak obce mu cele tej
wojny, a zapewne i brutalne traktowanie przez przełożonych
(włącznie z biciem po twarzy) pozbawiały tę odwagę chwalebnej
desperacji, która cechowała żołnierza japońskiego. Piechotę
szkolono w duchu zaczepnym, przy czym walkę rozstrzygać
miał, zgodnie z dziewiętnastowieczną tradycją atak na bagnety;
prowadzenie ognia karabinowego służyło jedynie dla
maksymalnego zbliżenia się do przeciwnika i zajęcia dogodnej
pozycji do ataku (odległość 90-100 m). Ugrupowanie piechoty
dzielono na część bojową, prowadzącą walki ogniowe i
rozpoczynającą atak na bagnety, oraz rezerwę wykonującą
zasadnicze uderzenie na bagnety i rozstrzygające walkę. W tej
sytuacji mało uwagi zwracano na konieczność okopywania się
żołnierza i maskowania, uważając, że osłabiają one jego

15
I. Rostunow, Istorija russko-japonskoj wojny 1904-1905 gg, Moskwa 1977,
s. 75. Starsze źródła rosyjskie i radzieckie podają liczbę dział 192 do 286 (co
prawdopodobnie dotyczy marca 1904 r., już po rozpoczęciu działań.
16
Było to 4-8 balonów kulistych i wydrążonych, przeznaczonych do
prowadzenia zwiadu powietrznego wraz ze sprzętem pomocniczym (wciągarki,
sprężarki, butle z gazem).
35

ducha bojowego. Jedynie dla zmniejszenia strat, uderzenia


wykonywane były w łańcuchach tyralierskich zamiast w
kolumnach szturmowych. Kawaleria, w początkowej fazie walki,
używana była do zwiadu, a następnie wspierała piechotę, atakując
bronią białą przeciwnika, oraz prowadziła pościg. Artyleria nie
zajmowała się przygotowaniem ogniowym ataku, lecz zwalczała
artylerię przeciwnika, aby z chwilą uderzenia na bagnety przenieść
ogień na jego piechotę lub punkty oporu, które przeszkadzały w
prowadzeniu ataku. I tu, aby nie „osłabić" ducha bojowego, baterie
z reguły strzelały z odkrytych stanowisk. Podstawową bronią
piechura i kawalerzysty (dragoni i kozacy) był pięciostrzałowy
karabin Mosina wz. 1891, kalibru 7,62 mm o donośności 1920 m,
ze składanym trójgraniastym bagnetem (u kawalerii bagnet był
zdejmowany i mocowany w jarzmie pochwy szabli). Kawalerzyści
wyposażeni zostali ponadto w szable (dragońska miała kabłąk
ochronny na rękojeści), a kozacy dodatkowo w piki. Podstawowym
działem w brygadach artylerii była armata polowa 76 mm wz. 1900
i 1902, o donośności 8500 m i szybkostrzelności 10 strzałów na
minutę; jej wersję górską wprowadzano dopiero na uzbrojenie (wz.
1904, donośność 4500 m, 6 strzałów na minutę). W wojskach
używano również dział starszych typów: 87 mm armaty lekkiej wz.
1895 (donośność 6000 m, 2 strzały na minutę), 152 mm moździerza
wz. 1883 (3700 m, 4 strzały na minutę), 63,5 mm armaty górskiej
wz. 1883 (4260 m, 6 strzałów na minutę) oraz 152 mm armaty
ciężkiej wz. 1877 (8800 m, strzał na minutę).
W planie działań morskich natomiast zamierzano, bazując na
Port Arturze, utrzymać bezwzględnie panowanie na Morzu Żółtym
i w Zatoce Koreańskiej, nie dopuścić do desantów japońskich na
zachodnich wybrzeżach Korei i w ujściu Jalu, jednocześnie siłami
bazującymi we Władywostoku umożliwić wysadzenie desantów W
Kraju Nadmorskim i odciągnąć część sił przeciwnika z Morza
Żółtego. Na podejściach do Port Artura i Władywostoku planowano
36

postawienie zagród minowych. Podczas wykonywania tych zadań


zalecano ostrożność i unikanie ryzyka, aby możliwie najdłużej
zachować istniejący stan posiadania. Zalecenie to wynikało
głównie ze szczupłości sił Eskadry Oceanu Spokojnego, które
można było uzupełniać jedynie okrętami przerzucanymi z Morza
Bałtyckiego. Licząc łącznie 72 okręty o wyporności standard 222
404 tony i stanie załóg około 17 000 ludzi ustępowała ona
Połączonej Flocie nie tylko pod względem liczebności. W budowie
znajdowały się zaledwie 3 kontrtorpedowce o łącznej wyporności
720 ton, montowane w Port Arturze na slipie dla
kontrtorpedowców, a w przebudowie (montaż silnika i wyrzutni
torpedowej) stary okręt podwodny o wyporności 6 ton (tamże).
Eskadra podległa bezpośrednio namiestnikowi Dalekiego
Wschodu (okręt flagowy pancernik „Pietropawłowsk", szef sztabu
kmdr Andriej Ebergardt) 17, została w kwietniu 1903 u podzielona
na dwa zespoły – władywostocki i portarturski.
Zespół władywostocki, nazywany od 20 czerwca 1903 r.
„oddziałem krążowników Eskadry Oceanu Spokojnego" (dowódca
kmdr Nikołaj Rejcensztejn), składał się z 1 dywizjonu
krążowników - krążowniki pancerne „Rossija" (flagowy),
„Gromoboj", „Riurik" i pancernopokładowy „Bogatyr"; OM działu
torpedowców kmdr. por. F. Radena - „201", „202", „203", „204",
„205", „206", „208", „209", „210", „211” zespołu kutrów
torpedowych („91", „92", „93", „94", „951 „97", „98"; bazowały w
Nikołajewsku) i grupy jednostek pomocniczych 18 (stawiacz min
„Aleut", transportowce „Cherson", „Jakut", „Kamczadał",
lodołamacz „Nadieżnyj") - łącznie 3 krążowniki pancerne, 1
krążownik pancernopokładowy, 10 torpedowców, 7 kutrów
torpedowych, stawiacz min, 4 jednostki specjalne i pomocnicze.

17
Faktycznie dowodził nią wiceadm. Oskar Stark (Starek), formalnie dowódca
1 dywizjonu pancerników.
18
Jednostki te wraz z torpedowcami tworzyły przedtem tzw. Flotę Syberyjską.
37

Wydzielenie zespołu tych krążowników motywowano tym, że


zostały zbudowane specjalnie do prowadzenia wojny
krążowniczej na komunikacjach morskich nieprzyjaciela, oraz że
odciągną przez to japońskie krążowniki pancerne z Morza
Żółtego, co osłabi siły główne Połączonej Floty na tym akwenie.
W skład zespołu portarturskiego (dowódca wiceadm. Oskar
Stark), nazwanego „eskadrą bojową", weszły: 1 dywizjon
pancerników - „Pietropawłowsk" (flagowy dowódcy Eskadry i
dywizjonu), „Cesariewicz", „Retwizan", „Pobieda"; 2 dywizjon
pancerników kontradm. Pawła Espera Uchtomskiego -
„Piereswiet" (flagowy), „Siewastopol", „Połtawa"; 2 dywizjon
krążowników kontradm. Michała Mołasa - krążownik pancerny
„Bajan" (flagowy) i pancernopokładowe „Askold"; „Diana",
„Pałłada", „Bojarin", „Nowik"; dywizjon obrony wybrzeża
kontradm. Michała Łoszczyńskiego - kanonierki „Bóbr"
(flagowy), „Gilak", „Gremjaszczij", „Otważnyj" oraz stawiacze
min „Amur", „Jenisiej"; I oddział kontrtorpedowców kmdr.
Mikołaja Matusewicza - „Wnimatielnyj" (flagowy), „Włastnyj",
„Wnuszitielnyj", „Wynosliwyj", „Grozowoj", „Bditielnyj",
„Biezposzczadnyj", „Biezstrasznyj", „Biezszumnyj", „Bojewoj",
„Bojkij", „Bumyj"; II oddział kontrtorpedowców 19 kmdr. por.
Gintera - „Razjaszczij" (flagowy), „Rastoropnyj", „Reszitielnyj",
„Sierdityj", „Silnyj", „Skoryj", „Smiełyj", „Stiereguszczij",
„Storożewoj", „Lejtienant Burakow" i krążowniki torpedowe
„Gajdamak", „Wsadnik" oraz grupa jednostek pomocniczych
(stary krążownik szkolny „Zabijaka”, transportowiec „Moskwa",
okręty podwodne „Gube" i typu „Dżewieckij III"). Do zespołu
Starka należały również, wysłane do portów chińskich i
koreańskich, okręty-stacjonery - krążownik pancernopokładowy

19
Oba oddziały kontrtorpedowców podzielone były na dywizjony (po 4
okręty), przy czym dywizjonem dowodził najstarszy stopniem dowódca
kontrtorpedowca w tym dywizjonie.
38

„Wariag"i kanonierka „Korejec" (Czemulpo), kanonierka „Mandżur"


(Szanghaj), kanonierka „Siwucz" (Ingkou) oraz krążowniki szkolne
(klipry parowo-żaglowe) „Dżigit" i „Razbojnik" (Dalnij) 20. Łącznie
w zespole portarturskim było 7 pancerników, 1 krążownik pancerny i
7 pancerno-pokładowych, 7 kanonierek, 2 krążowniki torpedowe i 22
kontrtorpedowce oraz 5 jednostek specjalnych i pomocniczych (bez
taboru portowego). Dla wzmocnienia Eskadry Oceanu Spokojnego,
osłabionej w 1902 r. odesłaniem na remont do Kronsztadu 3
pancerników i 4 krążowników, wysłano jesienią 1903 r. na Daleki
Wschód zespół kontradm. Andrieja Wireniusa (pancernik „Oslabja",
krążowniki „Dmitrij Donskoj", „Awrora" i „Ałmaz", 7 kontrtor-
pedowców typu „Brawyj", 4 torpedowce typu „Cikłon" i 3
transportowce).

Mobilizacja handlowego taboru pływającego, przeprowadzona w


sposób raczej przypadkowy (tylko statki znajdujące się w portach
dalekowschodnich), pozwoliła na rekwizycję i czarter jedynie 19
statków, o pojemności brutto około 40 000 RT, spośród nich 2
jednostki przebudowano na okręty szpitalne („Kazań" i
„Mongolija"), resztę zaś na transportowce i jednostki pomocnicze.
Dwa wielkie statki Floty Ochotniczej „Angara” (eks-„Moskwa") i
„Lena" (eks-„Cherson") przezbrojono na krążowniki pomocnicze.
Wiele do życzenia pozostawiał stan wyszkolenia załóg. Nie miały
one odpowiedniej praktyki morskiej, gdyż ze względów
oszczędnościowych (węgiel) okręty pływały tylko cztery miesiące w
roku, a przez dalsze osiem pozostawały w tzw. zbrojnej rezerwie
(gotowość 12-godzinna). Zbyt mało prowadzono ćwiczeń
taktycznych i ostrych strzelań (oszczędność pocisków), choć
czyniono już próby ich prowadzenia na dystansie 11 000 - 13 000 m,
dwukrotnie większym niż pozwalały obowiązujące instrukcje.
Ostatnie manewry połączone z wysadzeniem ośmiotysięcznego
desantu w zatoce Kerr (Taiaowan), przeprowadzono od 23
20
Dalnij (Talien). formalnie dzierżawiony przez Rosję był portem
międzynarodowym.
39

września do 1 października, przerwano je jednak ze względu na


zaostrzenie stosunków z Japonią 21. Nie ćwiczono też współdziałania
z artylerią nadbrzeżną ani doskonalenia w pływaniu zespołowym,
chociaż większość okrętów przybyła na Daleki Wschód w ciągu
1903 r. i takiego doskonalenia wymagała. Wprawdzie służba czynna
marynarzy trwała siedem lat (potem 3 lata w rezerwie i 12 lat w
pospolitym ruszeniu), jednak system rekrutacji nie sprzyjał
procesowi szkolenia, gdyż wielu poborowych pochodziło z
położonych daleko od morza guberni Rosji centralnej. Z kolei
oficerowie wychowani w duchu dyscypliny formalnej i blichtru
zewnętrznego floty, a do tego nie mający doświadczeń wojennych 22,
byli słabo przygotowani pod względem taktycznym. Częsta ich
rotacja pomiędzy poszczególnymi flotami (zgodna z obowiązującą
pragmatyką) spowodowała, iż wielu z nich nie znało akwenu
przyszłych działań wojennych.
Równie niedoskonały był system bazowania. Na ogromnym
akwenie dalekowschodnim rosyjska marynarka wojenna miała tylko
dwie bazy - Port Artur i Władywostok 23, odległe od siebie o ponad
2200 km 24, przy czym połączenia morskie między nimi biegły
cieśninami kontrolowanymi przez marynarkę japońską.
Władywostok, położony nad zatoką Złoty Róg, miał przestronną

21
W początkach października 1903 r. Rosja miała ostatecznie wycofać wojska z
Mandżurii, czego, jak wiemy, nie uczyniła; co więcej, wysłała do Czemulpo swoje
okręty-stacjonery.
22
Uczestnicy ostatniej wojny rosyjsko-tureckiej 1877-1878 byli już w stopniach
admiralskich.
23
Oprócz nich, także 2 stacje bunkrowe węgla w Korsakowsku i Aleksandrowsku
(Sachalin).
24
Może to dziwić, ale z tego powodu, wykorzystując układ z Shimody (1855 r.),
okręty rosyjskie często zachodziły na bunkrowanie węgla, a nawet na zimowanie do
portów japońskich (Nagasaki, Hakodate), co ułatwiało penetrację wywiadowi
japońskiemu. W Nagasaki znajdował się też rosyjski szpital morski.
40

redę chronioną od strony Morza Japońskiego, ale zamarzającą w


okresie zimy, a także duży dok dla remontu pancerników i
krążowników (w budowie 2 dalsze). Jako forteca nie był jednak
przygotowany do długotrwałej obrony, gdyż otaczające go wyżyny,
brzeg Zatoki Ussuryjjskiej i wyspa Russkij nie zostały
ufortyfikowane. Garnizon liczył tylko 8650 ludzi (zamiast
etatowych 12 000), a z 400 dział tylko 80 nadawało się do walki z
okrętami przeciwnika.
Cel operacyjny obu przeciwników - Port Artur - usadowiony na
południowym krańcu półwyspu Liaotung, około 150 km od
wybrzeży Chin, zajmował dogodne położenie dla kontroli zatok
Koreańskiej i Peczilijskiej, przez które miały przebiegać trasy
japońskich konwojów z wojskami do Korei i Mandżurii. Twierdza i
port położone w dolinie płynącej południkowo rzeki Lunhe, wzdłuż
której biegły jedyne połączenia drogowe (Droga Mandarynów) i
kolejowe (jeden tor JKŻD) z Mandżurią, otoczone były wokół
łańcuchami niewysokich gór. Od wschodu i północnego wschodu
zbliżały się do twierdz; pasma Dagushan i Gór Wilczych, ze
szczytami Siaogushan, Dagushan oraz Duże i Małe Orle Gniazdo;
od północy i północnego zachodu pasmo Panlunshan oraz szereg
wysokich szczytów: Góra Narożna, Lisia, Długa, Płaska i Wysoka
(203 m n.p.m.); od południa zaś pasmo Laotieszan ze szczytem o tej
samej nazwie. Port oddzielony był od Morza Żółtego Półwyspem
Tygrysim ze szczytem Biały Wilk (u nasady), którego długie i
wąskie zakończenie, tzw. półwysep Ogon Tygrysi, stanowiło prawą
stronę kanału wejściowego na redę zewnętrzną. Lewą stronę
tworzyły stoki Złotej Góry, u podnóża której znajdował się uskok
Urwiska Elektrycznego. To wejście o długości około 900 m było
wąskie (300 m) i płytkie; duże okręty mogły przepływać nim tylko
dwa razy na dobę w porze przypływu (wysokość 2,6 m), a i to z
pomocą holowników. Reda wewnętrzna, dzieląca się na duży basen
zachodni i mały wschodni, w którym znajdował się właściwy, port
wojenny, była również ciasna i płytka (głębokość w czasie
41

przypływu około 8 m, w czasie odpływu do 5 m), natomiast


przestronna reda zewnętrzna - całkiem odkryta i niedostatecznie
chroniona od strony morza. Bazę oddzielał od położonej na
północy Zatoki Liaotuńskiej i jej odgałęzień (zatoki Gołębia i
Luizy) wąski pas lądu (6-15 km), mogła być zatem ostrzeliwana z
tych akwenów ogniem pośrednim (od tyłu). W pobliżu niej
znajdowały się grupy niewielkich archipelagów i pojedynczych
małych wysp, z których wyspy Elliota (Changshanqundao),
odległe o 110 km na północny wschód, mogły stanowić dogodną
przystań dla floty blokującej Port Artur.
Po przejęciu półwyspu Liaotung władze rosyjskie przystąpiły
najpierw do rozbudowy sieci kolejowej, której krańcową stacją był
Port Artur. Z położonej 40 km przed nim stacji Nangalin
pociągnięto odgałęzienie ku miastu Dalnij, z inicjatywy bowiem
Towarzystwa KWŻD rozpoczęto w 1899 r. na miejscu dawnej
wioski Talien nad zatoką Talien budowę nowoczesnego miasta i
portu handlowego, przy czym „zruszszczono" jej chińską nazwę.
Przebudowie poddano również miasto Port Artur. Nie była to
przebudowa sensu stricto gdyż za rzeką Lunhe i Górą Przepiórczą,
na zachód od miasta zwanego odtąd Starym Miastem,
wybudowano nowoczesne Nowe Miasto. Do 1904 r. liczba
cywilnych mieszkańców Port Artura powiększyła się 12-krotnie (z
4000 do 50 000, z czego 35 000 Chińczyków), liczba
przedsiębiorstw przemysłowo-handlowych wzrosła do 2 tysięcy.
Rozbudowano również chińskie Stare Miasto (wyodrębniając z
niego część północno-wschodnią, tzw. Nowe Miasto chińskie),
gdzie ulokowano sztab twierdzy, koszary, magazyny
kwatermistrzowskie i port wojenny z dokiem dla okrętów o
wyporności do 6000 ton oraz zbiornik wody słodkiej
(uregulowane jeziorko górskie); miasto osłaniał dawny chiński
mur obronny (gliniano-kamienny) tzw. Ścianka Chińska. W
Nowym Mieście znajdował się natomiast port handlowy ze
składami, szpital morski, a także większość przedsiębiorstw
42

produkcyjnych i handlowych. Z kolei na półwyspie Ogon


Tygrysi umieszczono kryty slip dla montażu i dokowania
kontrtorpedowców.
W przeciwieństwie do miasta prace nad rozbudową twierdzy
podjęto dopiero w 1901 r. i miały być one realizowane w dwóch
etapach 25. W etapie pierwszym (8 lat), planowano przebicie
drugiego wejścia do portu (prawdopodobnie u nasady Półwyspu
Tygrysiego pod Białym Wilkiem), pogłębienie redy wewnętrznej
oraz rozwój jej infrastruktury (nabrzeża, mola itp.), a w zakresie
prac fortyfikacyjnych unowocześnienie systemu obrony
nadbrzeżnej i lądowej. Na uzbrojenie twierdzy przeznaczono 590
dział i moździerzy oraz 48 ckm, z czego dla obrony nadbrzeżnej
(front nadmorski) 124 działa i moździerze rozmieszczone w 27
bateriach stałych. Obrona lądowa (front lądowy) natomiast miała
otrzymać 466 dział i moździerzy oraz 48 ckm ustawionych w 6
fortach, 8 redutach, 6 bateriach stałych i na 9 innych
umocnieniach26. Jednakże do wybuchu wojny przedsięwzięcia te
zrealizowano w niewielkim stopniu. Dla portu wojennego
zakupiono tylko tabor pogłębiarek (5 drag i 9 holowników), który
przystąpił do pogłębiania redy wewnętrznej, oraz rozpoczęto
wykopy pod nowy dok dla pancerników (południowa część basenu
wschodniego). Zgromadzono również 35 000 ton węgla,
podstawowego paliwa dla okrętów (angielskiego, tzw. cardiffa i
chińskiego z kopalń jantajskich). Na froncie nadmorskim
(rozpiętość 8,5 km) zbudowano 9 baterii stałych i 12 półstałych
(prowizorycznych), dla których zgromadzono 119 armat i
moździerzy (w tym 10 moździerzy 280 mm, 5 armat 254 mm i 28 —
57 mm), z czego na stanowiskach zdążono ustawić 108.
25
Plan fortyfikacji opracował płk inż. Konstanty Wieliczko, budowniczy fortecy
w Dęblinie (Iwangorod).
26
Dane według załączników I, IV i V do książki A. Sorokina, Oborona Port
Artura 1904-1905, Moskwa 1952, s. 245-246 i 261. Inni autorzy podają, że twierdza
była wyposażona w 542 działa i 48 ckm (poza artylerią okrętów), z czego w dniu
wojny na pozycjach znalazło się 315-375 dziali i 38 ckm, a także 35 armat polowych
76 mm.
43

Zapasy pocisków w dwóch składach amunicyjnych wynosiły


po 200-250 na działa kalibru 229, 254 i 280 mm, po 300 na armatę
152 mm i po 1000 na armatę przeciwdesantową 57 mm. Niemal
katastrofalna sytuacja zaistniała na froncie lądowym (rozpiętość
22,5 km), dla którego udało się zgromadzić 280 dział (60 %
planowanych) i 32 ckm, z czego na zbudowanych dotąd - forcie, 4
bateriach stałych i 3 węzłach obrony zdołano ustawić zaledwie 8
dział (w budowie znajdowały się 4 kolejne forty, bateria stała i
„centralna zagroda"). W dwóch składach amunicyjnych
znajdowało się po 300 pocisków na działo 152 i 76 mm, zabrakło
natomiast 4000 pocisków dla dział 57 mm. Na bateriach działa
ustawione były na odkrytych stanowiskach, tylko przy działach
254 i 280 mm ustawiono daszki przeciwodłamkowe dla obsług.
Na Urwisku Elektrycznym umieszczono silną stację reflektorów,
na Złotej Górze stację radiotelegrafu (drugą ustawiono potem na
Laotieszaniu). Garnizon twierdzy i kwantuńskiego rejonu
umocnionego 27 liczył 23 765 ludzi, w tym 4238 artylerzystów, na
okrętach natomiast znajdowało się około 13 000 marynarzy, a w
jednostkach nadbrzeżnych Eskadry (Fłotskij ekipaż) dalszych
4800. Tak więc przed wybuchem wojny Port Artur nie w pełni był
twierdzą i nie zapewniał bezpiecznego bazowania okrętom
Eskadry Oceanu Spokojnego.
Wywiad rosyjski nie potrafił też zorganizować w Korei i
Mandżurii własnej agentury szpiegowskiej, a próby podjęte już w
trakcie wojny zakończyły się niepowodzeniem. Lekceważenie
przeciwnika doprowadzało niejednokrotnie do tego, że w
korpuśnych organach wywiadu i kontrwywiadu nie było osób,
które potrafiłyby odczytać przejęte dokumenty pisane alfabetem
japońskim lub chińskim.

27
Tak nazwano wojska rozmieszczone na półwyspie kwantuńskim w związku z
planami budowy fortyfikacji w rejonie Dalniego i na przesmyku Kincżou.
WYBUCH WOJNY I BLOKADA
MORSKA PORT ARTURA

Oba zespoły, portarturski i władywostocki, zakończyły kampanie 13


listopada 1903 r. i stanęły w dwunastogodzinnej gotowości (tzw.
zbrojna rezerwa) - służbę pełniła tylko część kontrtorpedowców
(torpedowców) i jednostek pomocniczych oraz tabor portowy 1. 31
grudnia weszły w skład Eskadry Oceanu Spokojnego, przebazowane
z Bałtyku, pancernik „Cesariewicz" i krążownik pancerny „Bajan";
ten ostatni ze względu na odmienne właściwości
taktyczno-techniczne od krążowników władywostockich
pozostawiono w Port Arturze. Na przełomie listopada i grudnia
rozpoczął służbę kontrtorpedowiec „Silnyj", wodowano natomiast
tego samego typu „Statnyj" 2. 31 grudnia wyszedł z Władywostoku
w trybie alarmowym krążownik pancerny „Gromoboj", który prze-
prowadził patrol bojowy na wodach północnowschodniej Korei
(rejon Genzanu); powrócił 3 stycznia 1904 r. 11 stycznia przybył do
Czemulpo krążownik pancernopokładowy „Wariag", przywożąc
specjalny oddział dla ochrony ambasady rosyjskiej w Seulu.

1
W związku z napiętą sytuacją polityczną dowódcy i sztaby obu zespołów
pozostały na okrętach flagowych (..Pietropawłowsku” i „Rossiji”).
2
Dobiegały także końca prace wyposażeniowe na „Strasznym” i „Strojnym”
(dok w Port Arturze).
45

Zmienił on znajdujące się tam jako stacjonery - krążownik


pancernopokładowy „Bojarin" i kanonierkę „Gilak” ; tydzień
później dołączyła do niego kanonierka „Koriejec".
Zaostrzenie stosunków dyplomatycznych z Japonią było
powodem, dla którego wiceadm. Aleksiejew zwrócił się do cara z
propozycją rozpoczęcia mobilizacji na terenach dalekowschodniej
Rosji, lecz uzyskał tylko zgodę na ogłoszenie z dniem 25 stycznia
1904 r. stanu wojennego w twierdzach Port Artur i Władywostok 3.
Mikołaj II, chcąc by to Japończycy rozpoczęli wojnę, nie pozwolił
na żadne przedsięwzięcia mogące jego zdaniem sprowokować
przeciwnika. Kiedy zaniepokojony namiestnik, którego rosyjski
attache morski w Tokio kmdr por. A. Rusin powiadomił, iż w
Sasebo stoi jakoby 60 transportowców gotowych do załadunku
wojsk, interweniował ponownie 29 stycznia, car polecił nie prze-
szkadzać ewentualnym desantom japońskim w Korei, o ile nie
naruszą one linii 38 równoleżnika. W tej sytuacji Aleksiejew
zdecydował się podjąć na własną rękę środki zmniejszające ryzyko
niespodziewanego napadu z morza, przede wszystkim na okręty
bazujące w Port Arturze, gdyż zatoka Piotra Wielkiego, nad którą
leżał Władywostok, pokryta już była lodem. 31 stycznia oba zespoły
rozpoczęły kampanię przystępując do prób mechanizmów oraz
uzupełnienia zapasów, 1 lutego zaś „eskadra bojowa" wyszła na
redę zewnętrzną Port Artura, skąd 3 i 4 lutego przeprowadziła
pływanie ćwiczebne po Morzu Żółtym. Po powrocie 4 lutego
wieczorem pancerniki i krążowniki zakotwiczyły na redzie
zewnętrznej, a kontrtorpedowce i kanonierki weszły do portu.
Postój dużych okrętów przed bazą był wynikiem obaw namiestnika
o zatarasowanie wąskiego wejścia przez brandery, co

3
Polecono mu również przygotować do wysiania nad Jalu specjalny oddział dla
osłony od strony Korei koncentracji wojsk rosyjskich w południowej Mandżurii.
46

spowodowałoby, że Eskadra znalazłaby się w pułapce. Odkryta reda


zewnętrzna nie zapewniała jednak bezpieczeństwa postoju, stąd
podjęte ad hoc środki ochrony nocą. Przerywano wtedy łączność z
lądem, załadowywano armaty i wyrzutnie torpedowe (czuwała przy
nich jedna wachta), wygaszano część świateł, a dwa
kontrtorpedowce pełniły dyżur w odległości 37 km (20 mil
morskich) od kotwicowiska. W ustalonym czasie podchodziły i one
do redy okazując swoje znaki rozpoznawcze. W razie wykrycia
obcych okrętów zamiast przesłać o tym wiadomość ustalonym
sygnałem świetlnym 4, miały (co budzi zdziwienie) zawrócić z
maksymalną prędkością do okrętu flagowego i złożyć o tym
meldunek dowódcy Eskadry. Kontrtorpedowce chodziły
zaciemnione, ale ze światłami pozycyjnymi. W odległości 18,5 km
od redy pełniła z kolei dyżur kanonierka, której zadaniem głównym
było wsparcie artyleryjskie kontrtorpedowców, choć bez
specjalnego rozkazu nie mogła ona użyć swojego uzbrojenia.
Ponadto na redzie dyżurowały w gotowości do natychmiastowego
odkotwiczenia („były pod parą") dwa krążowniki, a podejścia do
redy od wschodu i południa oświetlały reflektorami dwa inne okręty
dyżurne. Stojącym okrętom nie zezwolono na postawienie sieci
przeciwtorpedowych, gdyż mogłoby to „utrudnić ruchy Eskadry w
razie nagłego zejścia z kotwicy" oraz „doprowadzić do niebez-
piecznych przypadków zaplątywania sieci w obracające się śruby
okrętowe" 5 ani nie założono przed redą zagród bonowych. Stały też
częściowo tylko zaciemnione, ze światłami rozpoznawczymi, gdyż
dowódca Eskadry obawiał się, aby w ciemnościach „nie doszło do
zderzeń" (odległość między zakotwiczonymi okrętami była rzędu
370 m). Okręt flagowy nie miał żadnej łączności z bateriami
nadbrzeżnymi, nie ustalono także sygnału alarmowego dla
4
Tym bardziej że po wyjściu na pozycję (20 mil morskich od redy) oświetlały
reflektorami niebo, meldując w ten sposób o swoim położeniu.

5
Podobno dowódcę pancernika „Połtawa”, który zdążył postawić już sieci
przeciwtorpedowe, wiceadm. Stark oskarżył o „sianie paniki”.
47

twierdzy i floty. Środki ochrony redy nie były zatem doskonale, a


zagrożenie bezpieczeństwa Eskadry spotęgowały jeszcze brak
obserwacji ruchów floty przeciwnika oraz postój z całkowicie
wygaszonymi kotłami 6.
Wieczorem 6 lutego (lub 7 lutego rano) namiestnik otrzymał z
ministerstwa spraw zagranicznych wiadomość o zerwaniu
stosunków dyplomatycznych z Japonią, przy czym zalecano mu
podjęcie pewnych przygotowań wojennych, choć jednocześnie
zapewniano, iż wojny nie będzie. Aleksiejew, którego wcześniejsze
zabiegi o postawienie wojsk i floty w stan pogotowia już znamy,
tym razem jakby stracił głowę. Nie tylko nie powiadomił o tych
faktach komendanta twierdzy i dowódcy wojsk kwantuńskiego
rejonu umocnionego gen. Anatolija Stessla (Stossel), ale nawet
wiceadm. Starka. Zabronił w gazecie portarturskiej „Nowyj Kraj"
publikowania jakichkolwiek wiadomości o napiętej sytuacji
politycznej, chociaż wiedział, że Japończycy zamieszkujący
półwysep kwantuński przygotowują się pospiesznie do wyjazdu (na
statkach brytyjskich). Nie pozwolił też Starkowi odwołać z
Czemulpo „Wariaga" i „Koriejca", trzymać wszystkich okrętów na
redzie „pod parą" oraz wysłać czterech krążowników na
jednoczesny zwiad (parami) rejonu przylądka Szantung
(Chengshanjiao) i wysp Clifforda (Vejon-do) 7. Ponadto oświadczył
mu, że „nigdy nie byliśmy tak daleko od wojny jak dziś", co
niekonfliktowego Starka podobno całkiem uspokoiło.
Tymczasem wojna, którą niosły na pokładach okręty Połączonej
Floty, zbliżała się nieuchronnie ku akwenowi Port Artura.

6
W siłowniach okrętowych tego okresu stosowane były powszechnie
cylindryczne kotły ogniorurkowe. Ich duża bezwładność cieplna powodowała,
że czas zejścia okrętu z kotwicy o własnych siłach (od chwili rozpalenia pierwszego
kotła) sięgał 5-6 godzin.

7
Wyraził jednak zgodę, aby wysłać tam 1 krążownik, lecz dopiero 9-10 lutego
(podobno miała to być „Pałłada").
48

Wiadomość o wyjściu w morze 3 lutego okrętów rosyjskich


zaniepokoiła rząd i dowództwo japońskie, ale kiedy po powrocie
stanęły one na redzie zewnętrznej, uznano to za dogodną
okoliczność do rozpoczęcia wojny. Postanowienie o niej zapadło
wieczorem 4 lutego u cesarza na rozszerzonym posiedzeniu rady
starszych (Genró) z udziałem rządu. Następnego dnia ogłoszono
mobilizację wojsk, a ambasador Japonii w Petersburgu otrzymał
polecenie zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją.
Jednocześnie wydano rozkaz dowódcy Połączonej Floty o
rozpoczęciu działań bojowych przeciw flocie rosyjskiej i operacji
desantowych na wybrzeżu zachodniej Korei. Na odprawie,
zarządzonej o godz. 1.00 po północy 6 lutego na pokładzie
flagowego „Mikasy", wiceadm. Togo przekazał dowódcom
zespołów i okrętów swój pierwszy rozkaz bojowy:
„Zamierzam teraz z całą (Połączoną) Flotą skierować się na Morze
Żółte i atakować okręty przeciwnika stojące w Port Arturze
(Ryojun) i Czemulpo (Jinsen). Dowódcy 4 dywizjonu
krążowników kontradm. Uriu z jego dywizjonem (i przydzielonym
krążownikiem «Asama») oraz 9 i 14 dywizjonami torpedowców
rozkazuję iść do Czemulpo, atakować okręty przeciwnika i osłonić
tam lądowanie wojsk. 1, 2, i 3 dywizjony wraz z dywizjonami
kontrtorpedowców pójdą prosto do Port Artura. Dywizjony
kontrtorpedowców, jako pierwsze, zaatakują tam pod osłoną nocy
(stojące) okręty przeciwnika. Następnego dnia rano atak będzie
powtórzony przez siły główne Floty. Od skutecznego wykonania
tego planu zależy pomyślność lub niedola naszego narodu, niech
każdy zatem zrobi wszystko co w jego mocy, aby przyczynić się do
powodzenia. Od godz. 9 rano 8 Flota znajduje się w stanie wojny i z
tą chwilą rozpoczyna działania" 9. Jako pierwszy opuścił Sasebo
8
Według tokijskiego (południk Kioto) czasu zimowego, który od ówcześnie
stosowanego czasu rosyjskiego na Dalekim Wschodzie różnił się o godzinę „in
plus", z kolei tokijski czas letni – o 20 minut „in plus".
9
ADJA. t. 1. s. 11.
49

3 dywizjon krążowników, pięć dywizjonów kontrtorpedowców.


9 i 14 dywizjony torpedowców z trzema krążownikami
pomocniczymi („Kasuga Maru", „Jsjikko Maru", „Kinshiu
Maru"), potem siły główne n dywizjon pancerników i 2 dywizjon
krążowników pancernych z awizami „Tatsuta" i „Chihaya"), a na
końcu zespół Uriu (4 dywizjon krążowników z krążownikiem
„Asama" oraz trzema transportowcami „Dairen Maru", „Otaru
Maru" i „Heijo Maru", na które załadowano 3 tysiące desantu z 1
armii gen. Kuroki). Jednocześnie opuściła Kure większość 3
Eskadry, rozpoczynając patrolowanie Cieśniny Koreańskiej, przy
czym część 7 dywizjonu okrętów z 10, 11, 16, 17 i 18
dywizjonami torpedowców przeszła do bazy operacyjnej w
zatoce Ozaki (archipelag Cuszima)10 . Wieczorem, dla za-
chowania w tajemnicy rozpoczętej operacji, okręty Połączonej
Floty rozpoczęły przechwytywanie statków rosyjskich napot-
kanych na drodze przejścia; jednocześnie władze japońskie
zaaresztowały statki stojące w portach Japonii i Korei Płd.
Jeszcze 6 lutego zatrzymano w Nagasaki remontowany tam
statek „Manczżurija" (MPKWŻD) oraz statek „Sziłka", w
Nagasaki i Jokohamie trzy statki wielorybnicze (m.in. „Kotik"),
w Sasebo - statek „Małajja", a Fusanie - „Mukden"; spośród nich
zwolniono tylko „Sziłkę", która 10 lutego dotarła szczęśliwie do
Port Artura 11. 7 lutego rano, u wejścia na Morze Żółte,
zatrzymano statek „Rossija", co na okrętach uznano za

10
Tego dnia, ale już po wyjściu Połączonej Floty z Sasebo. ambasador
japoński w Petersburgu powiadomił rząd rosyjski o zerwaniu stosunków
dyplomatycznych. 6 II 1904 r. również opuściły Singapur udając się do Jokohamy
oba zakupione we Włoszech krążowniki pancerne „Nisshin" i „Kasuga”.

11
Według źródeł japońskich zatrzymania nastąpiły między 6 a 10 II.
„Manczżurija", statek Towarzystwa KWŻD, wcielony został do służby we flocie
japońskiej jako krążownik pomocniczy „Manshu". „Mukden" jako
transportowiec „Hoten Maru". a „Kotik" jako statek ratowniczy „Hokuyo Maru".
50

dobry omen (odprowadzony przez awizo „Tatsuta” do Sasebo),


po południu zaś statek „Argun" (odprowadzony do Sasebo przez
awizo „Chihaya"). W Cieśninie Koreańskiej wpadł w ręce
japońskie płynący z Władywostoku statek „Jekatierinosław",
którego okręt OW „Fuso" odprowadził do Fusanu 12.
Wszystkie zespoły 1 i 2 eskadry zeszły się około godz. na
północ od Single Channel (Memul-hehjop). Stąd Togo wysłał 3
dywizjon krążowników Dewy na dalekie rozpoznanie w rejon
archipelagu Jamesa Halla (Pengjong-Do), a o godz. 16.30
odłączył się od sił głównych i skierował do Czemulpo zespół
Uriu (z oboma dywizjonami torpedowców); siły główne
natomiast o 17.00 obrały kurs na Port Artur. W tym czasie
doszło też w skutek zderzeń do pierwszych, nieznacznych strat.
Krążownik pomocniczy „Nikko Maru" najechał na
kontrtorpedowiec „Akebono" uszkadzając go (wzięty na hol), a
prowadzący zespół Uriu krążownik „Takachiho" staranował
wynurzającego się wieloryba, który mocno krwawiąc skrył się
pod wodę. Ponieważ „Takachiho" odniósł tylko nieznaczne
uszkodzenia, był to kolejny dobry omen (wieloryb w mniemaniu
załóg uosabiać miał Rosję).
Kiedy 8 lutego w godzinach popołudniowych zespół Uriu
znalazł się na podejściach do Czemulpo, dołączył do niego
stacjoner japoński krążownik „Chiyoda", który redę portu
opuścił skrycie o północy. Jego dowódca kmdr Murakami złożył
admirałowi meldunek o sytuacji w porcie. Poza oboma
stacjonerami rosyjskimi znajdowały się też krążowniki -
brytyjski „Talbot", francuski „Pascal" i włoski „Etna",
kanonierka amerykańska „Vicksburg", koreański statek
uzbrojony „Yobu" oraz statek amerykański „Zaffiro" i rosyjski
„Sulgari". Czemulpo było portem neutralnym, gdyż rząd
koreański jeszcze 16 stycznia wydał oświadczenie o zachowaniu
12
„Rossija” („Saisho Maru”) i „Jekatierinosław” („Karasaki Maru”) zostały
wcielone do floty japońskiej jako jednostki pomocnicze (transportowce).
51

przez Koreę neutralności w wypadku konfliktu rosyjsko-


japońskiego. Lekceważąc powyższe oświadczenie Uriu skie-
rował się o 14.15 ku leżącej w głębi wąskiej zatoki redzie
portowej, aby najpierw wysadzić oddziały desantowe. Kiedy
transportowce, prowadzone przez „Chiyodę" i ubezpieczane
przez pozostałe krążowniki oraz 9 dywizjon torpedowców
podeszły do wejścia zatoki, natknęły się niespodziewanie około
15.55 na „Koriejca", wysłanego do Port Artura z depeszami
ambasadora rosyjskiego w Seulu. „Koriejec" oddał honory
flagowemu „Naniwie" ale drogę przegrodził mu „Niitaka", a
torpedowce zachodząc z obu burt zmusiły do zawrócenia.
Wystrzeliły podobno przy tym trzy niecelne torpedy (kaliber 380
mm) 13, na co kanonierka odpowiedziała dwoma strzałami z
armat 37 mm i uszła do Czemulpo. W czasie tych manewrów
torpedowiec „Tsubame" doznał awarii maszyn i wpadł na skałę.
Uriu, zorientowawszy się, że okręty rosyjskie nie przeszkodzą
jego desantowi, wysłał około 17.30 na redę swoje trzy
transportowce i osłaniając je krążownikami „Naniwa", „Niitaka"
i „Akashi" oraz czterema torpedowcami 14 dywizjonu (które
stanęły po dwa naprzeciw Rosjan, kierując na nich wyrzutnie
torpedowe) rozpoczął wyładunek ludzi i sprzętu. Załogi
„Wariaga" i „Koriejca" pozostały więc w alarmie bojowym
oczekując w każdej chwili ataku japońskiego, same jednak nie
zaatakowały transportowców. Jedynie dowódca zespołu kmdr
Wsiewołod Rudniew złożył na ręce starszego na redzie kmdr.
Lewisa Bayly'ego (dowódca HMS „Talbot”) protest przeciwko
„bezprawnym działaniom eskadry japońskiej na redzie por-

13
ADJA (t. I, s. II), nie potwierdza danych o strzelaniu tych torped; mówią o
nich tylko źródła rosyjskie i anglosaskie. Według nich dwie pierwsze odpalił
torpedowiec „Kari" z odległości 300 m i przeszły one około 10 m za 11
„Koriejca". trzecia zaś z innego już torpedowca zatonęła około 7 m przed burtą
kanonierki. Niecelne torpedy świadczyłyby o złym wyszkoleniu torpedystów
japońskich, gdyż trudno sądzić, aby strzelanie nimi tuż za rufą „Koriejca" miało
na celu tylko „sterroryzowanie go" i zmuszenie do pośpieszenia odwrotu
(względy ekonomiczne).
52

tu państwa neutralnego". Bayly przeprowadził niezwłocznie


rozmowę z kontradm. Urii, który zapewnił go, że Japończycy nie
będą nikogo atakować.
Siły główne wiceadm. Togo z kolei, po dołączeniu rankiem 8
lutego 3 zespołu Dewy, osiągnęły po południu rejon wyspy
Round (81 km na płd. wsch. od Port Artura). Stąd o godzinie
18.00 przystąpiono do właściwej operacji przeciw flocie
rosyjskiej wysyłając do ataku na redę portarturską 1, 2 i 3 dywi-
zjony kontrtorpedowców (łącznie 10 okrętów, gdyż uszkodzony
„Akebono" nie wziął w nim udziału), a na redę Dalniego - 4 i 5
dywizjony (8 okrętów). Pancerniki i krążowniki natomiast
skierowały się ku wyspom Elliota, skąd rano 9 lutego miały
uderzyć na osłabioną eskadrę rosyjską. Wobec odejścia
kontrtorpedowców po ataku w rejon Czemulpo (dla uniknięcia
ewentualnych pomyłek) stopień tego osłabienia Togo mógł znać
dopiero po przeprowadzeniu zwiadu kotwicowiska przez
krążowniki Dewy (kontrtorpedowce nie miały radiostacji) 14.
Wysłanie ośmiu kontrtorpedowców na redę Dalniego było
poważnym błędem wiceadmirała. Wynikł on z nierozważnej
ekonomii sił (10 kontrtorpedowców przeciw 16 okrętom
rosyjskim w Port Arturze i aż 8 przeciw 2 starym krążownikom w
Dalnim) oraz złej pracy wywiadu japońskiego, który nie
dostrzegł (lub nie zdążył powiadomić Togo że „Dżigit" i
„Razbojnik" przeszły 6 lub 7 lutego do Port Artura, gdzie
wykorzystano je jako brandwachty 15. Szansę na spodziewany
sukces japoński zmalały przez to do połowy. Ale był to dopiero
początek wojny i obie strony popełniały błędy.
Tymczasem siły główne Eskadry Oceanu Spokojnego stały
na redzie zewnętrznej Port Artura, a oddział jej krążowników na
zalewie Złoty Róg, oddzielonym od Morza Japońskiego
14
Być może liczył również na doniesienia agenturalne, gdyż w Port Arturze i
Dalnim znajdowały się statki brytyjskie z uchodźcami japońskimi gotowe do
wypłynięcia.

15
Inaczej czata wodna - okręt dyżurny pełniący służbę ochronno-obserwacyjną
u wejścia d o portu (dawniej przeznaczony do niszczenia branderów).
53

zalodzonymi zatokami Amurską i Ussuryjską. Zgodnie z za-


rządzeniem dowódcy Eskadry (z marca 1903 r.) 8 lutego
przemalowano krążowniki z barw pokojowych (białe kadłuby i
nadbudówki, żółte z czarnymi obwódkami kominy) na wojenne
ochronne (zielonkawo-oliwkowe). Być może w tymże czasie lub
wcześniej podobne malowanie przeszły pancerniki, krążowniki i
kanonierki zespołu portarturskiego 16. Wieczorem 8 lutego 16
okrętów kotwiczyło nadal na redzie zewnętrznej, na południowy
wschód od wejścia do portu. Stały w trzech liniach
(naprzemiennie); najdalej wysuniętą na południe stanowiły (od
zachodu) krążowniki „Bajan", „Diana", „Pałłada" i „Askold". W
środkowej stały pancerniki „Piereswiet", „Retwizan", „Pobieda",
„Cesariewicz", a w północnej także pancerniki „Pietropawlowsk",
„Połtawa", i „Siewastopol". W lewo od okrętu flagowego, u
wejścia stanęły krążowniki „Bojarin" i „Nowik" (lewa strona), z
prawej strony wyjścia, jako bandwachta, kotwiczył „Dżigit". Obok
niego stanęła kanonierka „Gilak", która po zakończeniu
patrolowania w dziesięciomilowej strefie wokół redy oczekiwała
na zmianę przez kanonierkę „Bobr". Przed linią południową
zakotwiczenia stał krążownik pomocniczy „Angara" oraz
prawdopodobnie w lewo od niego (u nasady Półwyspu
Tygrysiego) statek brytyjski „Columbia", z konsulem japońskim
z Czifu, na który w ciągu dnia okrętowano Japończyków

16
W Cuszimie 1905, s. 48-49, podałem za McCullym (The McCully Report,
Annapolis 1977, passim), że eksperymentalne malowanie ochronne okrętów I
Eskadry Oceanu Spokojnego zaczęto stosować dopiero w okresie oblężenia Port
Artura, aby jak najlepiej przystosować je do otaczającego ternu. R. Mielników
(„Riurik" był pierwym, Leningrad 1989. s. 159) twierdzi jednak, iż duże okręty
malowano ochronnie w okresie manewrów już od marca 1903 r.
Kontrtorpedowcom zespołu portarturskiego przemalowano początkowo kadłuby i
nadbudówki na czarno (z białych), z pozostawieniem żółtych kominów, natomiast
torpedowcom zespołu wladywostockiego pokryto białe kadłuby i nadbudówki
cynamonowymi (ciemnobrązowymi) nieregularnymi plamami i pasami.
54

opuszczających Port Artur 17. Z portu wyszły udając się na


dwudziestomilową linię dozoru kontrtorpedowce „Biezstrasznyj" i
„Rastoropnyj", natomiast „Bóbr", który miał je wesprzeć
(zmieniając „Gilaka"), doznał awarii maszyn i w konsekwencji
pozostał w porcie. Dyżurnymi na redzie były „Askold" i „Diana", a
oświetlały ją reflektorami „Retwizan" (część zachodnią) i
„Pałłada" (część wschodnią). „Pałłada" była ponadto dodatkowo
oświetlona, gdyż bunkrowała węgiel na jutrzejszy rejs
rozpoznawczy; węgiel uzupełniała również „Pobieda". Na
wszystkich okrętach paliły się światła rozpoznawcze i kotwiczne,
nie wygaszono też latarni wejściowych do portu.
Ten ryzykowny sposób postoju największych okrętów Eskadry
wywołał więcej niepokoju w dalekim Petersburgu niż w samym
Port Arturze. Komendant bazy morskiej w Kronsztadzie wiceadm.
Stiepan Makarow, kiedy dowiedział się o nim, skierował 8 lutego
do ministra marynarki wiceadm. Fiodora Awiełana specjalne
pismo, w którym ostrzegał, iż Japończycy wykorzystają to,
atakując stojące okręty torpedowcami (a nawet okrętowymi
kutrami torpedowymi). W zakończeniu stwierdził z goryczą, że
okręty zespołu portarturskiego zostaną i tak wycofane na redę
wewnętrzną po pierwszym nocnym ataku torpedowym, „za który
przyjdzie drogo zapłacić". Awiełan skierował to pismo do akt
uważając, że Makarow uległ „niepotrzebnej panice" 18. O
karygodnym braku rozeznania w sytuacji politycznej i operacyjnej
świadczy zakończenie (około godz. 23) odprawy dowódców

17
Ustawienie okrętów na redzie według Sorokina (op. cit., s. 43 -44) które
uważam za najbardziej wiarygodne (sądząc po późniejszych trafieniach
torpedami). O stojącej w pobliżu „Columbii" wspomina jedynie McCully (op. cit.,
s. 49). natomiast ADJA (t. I. s. 33) podaje o napotkaniu tego statku rankiem 9 II
przez zespół Togo.

18
Podobny meldunek miał złożyć wieczorem 7 11 ministrowi wojny gen.
Kuropatkinowi szef sztabu głównego gen. W. Sacharow (późniejszy minister
wojny).
55

zespołów i okrętów na flagowym „Pietropawłowsku". Żegnając


ich szef sztabu morskiego namiestnika kontradm. Wilhelm Witgeft
(Witthóli) uspokajał autorytatywnie, że Japończycy „nie ośmielą
się napaść" na stojące na redzie okręty, a nawet, że „wojny nie
będzie". Kiedy to mówił, kontrtorpedowce japońskie znajdowały
się już na podejściach do redy.

PEARL HARBOR 1904 ROKU

Noc była ciemna, bezksiężycowa i nieco mglista, aby zatem nie


utracić kontaktu ze sobą przy wygaszonych światłach
rozpoznawczych i nawigacyjnych (z wyjątkiem rufowych), szły
one dywizjonami w szyku torowym. Prowadził 1 dywizjon kmdr.
Asai, który jako najstarszy stopniem dowodził całym atakiem.
Około godz. 21.50 19 dostrzeżono z lewej blask skierowanych w
górę świateł reflektorów; były to „Biezstrasznyj" i „Rastoropnyj",
które tak sygnalizowały bazie swoje wyjście na pozycję. Asai
wyminął je z prawa, jednocześnie nakazując zmniejszenie
prędkości i wygaszenie świateł rufowych. Manewrem tym
zdezorganizował dotychczasowy szyk, gdyż w zupełnych
ciemnościach zawiódł słynny „koci wzrok" sygnalistów
japońskich. Bo choć 1 dywizjon zachował swoją zwartość, to w 2
dywizjonie rozpędzony „Oboro" uderzył dziobem w poprzedzający
go flagowy „Ikazuchi" kmdr. por. Ishidy doznając uszkodzenia
stewy dziobowej. Oba okręty wyszły z szyku, dlatego następny
„Inazuma", nie widząc ich, zawrócił ruszając na poszukiwania. Z
kolei 3 dywizjon kmdr, por. Tsuchiji, któremu nagle znikł z pola
widzenia dywizjon Ishidy, zwiększył prędkość sądząc, ze odstał,
przez co ostatni z jego szyku „Sazanami" odpadł w ciemnościach.
„Ikazuchi" nie mając uszkodzeń zdołał dołączyć do 1 dywizjonu,

19
Odtąd czasy poszczególnych wydarzeń podaję zgodnie z ówcześnie
obowiązującym czasem rosyjskim.
56

natomiast „Inazuma" i „Oboro" dołączyły do okrętów Tsuchiji,


choć „Oboro" rozwijający po zderzeniu zaledwie 8 węzłów
szybko pozostał w tyle. Kmdr. Asai przyszło zatem
przeprowadzić atak oddzielnymi grupami i chaotycznie.
Paradoksem natomiast było, że wraz z Japończykami zbliżyły się
do redy oba wracające z rozpoznania, dla złożenia meldunku
okrętowi flagowemu, kontrtorpedowce rosyjskie.
Jako pierwszy uderzył dywizjon kmdr. Asai oraz ciągnący tuż
za nim samotny „Ikazuchi". Orientując się na światła latarni
morskiej Laotieszanu oraz reflektorów „Retwizana" i „Pałłady"
niszczyciele zbliżyły się na odległość 700 m do okrętów
rosyjskich i po zwrocie w lewo przeszły wzdłuż redy. W czasie
ataku, przeprowadzonego między 23.28 a 23.38, „Shirakumo",
„Asashio", „Kasumi", „Akatsuki" i „Ikazuchi" wystrzeliły 9
torped, uzyskując o 23.30 trafienie w „Retwizana"
(prawdopodobnie „Shirakumo") i o 23.35 w „Cesariewicza",
który po wybuchu na „Retwizanie" zapalił reflektory
(prawdopodobnie „Asashio" lub „Kasumi"). 3 dywizjon (wraz z
„Inazumą") atakował z odległości 400 m, między godz. 23.39 a
23.45. „Asagumo", „Shinonome" i „Inazuma" wystrzeliły
łącznie 5 torped, trafiając o 23.45 „Pałładę" (prawdopodobnie
„Shinonome" lub „Asagumo").
Atak japoński zaskoczył dowództwo i okręty Eskadry. W
pierwszych minutach sądzono, że wykonały go własne
kontrtorpedowce w ramach ćwiczeń nocnych, a trafienie
„Retwizana" było wynikiem nieostrożnego obchodzenia się z
torpedą. Dopiero meldunki z „Cesariewicza" i „Pałłady"
uświadomiły, że to wojna. Odchodzące okręty japońskie
ostrzeliwano chaotycznie i tylko przypadkiem uzyskano trafienia
w „Shirakumo" i „Akatsuki". „Rastoropnyj" i „Biezstrasznyj",
które podeszły do burty „Pietropawłowska" z meldunkiem, że na
morzu obcych okrętów nie zauważyły, Stark, po wyłajaniu ich
dowódców, odesłał do portu obawiając się aby nie zatopiły ich
strzelające zawzięcie własne okręty. Sam zaś nakazał przerwanie
ognia, wysłanie kutrów i szalup dla pomocy uszkodzonym
57

okrętom oraz podnoszenie pary w kotłach i wysłanie w pościg


krążowników „Nowik" i „Bojarin". Tymczasem storpedowane
okręty pospiesznie rozprowadzały ruch. „Retwizan", trafiony w
dziób z lewej burty (poniżej linii wodnej), przyjął około 2 tysięcy
ton wody i miał przechył 11°. „Cesariewicz" z kolei otrzymał
trafienie w rufę (lewa burta, poniżej linii wodnej), miał przechył
do 18°, a przed wywróceniem uchroniło go samozatopienie
przedziałów po prawej burcie. „Pałładę" również trafiono w lewą
burtę (w okolicach trzeciego komina, na wysokości linii wodnej),
ale w zapełnioną węglem zasobnię, co uchroniło ją od przechyłu.
Na okrętach było 15 zabitych i rannych, przy czym 5 z nich
utonęło skacząc w popłochu za burtę.
W czasie kiedy po zejściu z kotwic okręty kierowały się do
portu, do redy zbliżył się 25 minut po północy samotny
„Sazanami", wystrzelił niecelną torpedę do „Połtawy" i uszedł
ścigany rozgorzałą na nowo kanonadą. Kiedy ucichła, około
godz. 0.45 zaatakował ostatni z kontrtorpedowców 2 dywizjonu
„Oboro" strzelając torpedę do „Bajana", ale bez powodzenia.
Dopiero teraz ruszył za wycofującymi się Japończykami
„Nowik", natomiast Stark wezwał na redę 11 własnych
kontrtorpedowców, które razem z krążownikami „Askold" i
„Bojarin" przystąpiły do jej ochrony, pełniąc służbę dozorową.
Przy wprowadzaniu do portu uszkodzonych okrętów nastąpił
odpływ; osiadły zatem na płyciznach kanału wejściowego.
„Retwizan", już po jego przejściu, ale u samego wejścia (niemal
je zatarasował), a „Cesariewicz" w połowie kanału. Z
konieczności trzeba było zatem osadzić „Pałładę" przed wejściem
do kanału na przybrzeżnej płyciźnie. Ściągnięto ją i
wprowadzono do portu razem z „Cesariewiczem" już 10 lutego,
„Retwizana" natomiast udało się wprowadzić dopiero 9 marca.
Wbrew oczekiwaniom Togo atak na redę portarturską za-
kończył się zatem jedynie sukcesem taktycznym. Z wystrzelo-
58

nych 16 torped kalibru 452 mm trafiły 3 (18.7%) 20, uszkadzając


krążownik pancernopokładowy i dwa najnowsze pancerniki.
Wprawdzie remont ich obu miał z powodu braku odpowiedniego
doku trwać kilka miesięcy, to jednak flota rosyjska została tylko
osłabiona zachowując swoją zdolność bojową, o czym
głównodowodzący japoński przekonał się już rano.
Natomiast nie przyniósł żadnych rezultatów atak na stojące
rzekomo w zatoce Talien okręty rosyjskie. 4 i 5 dywizjony
kontrtorpedowców podeszły do zatoki od strony wyspy Połud-
niowa Szanszantao, aby około godz. 21 wpłynąć na jej wody.
Wbrew oczekiwaniom na redzie Dalniego stały jedynie dwa statki
neutralne, w tym wypełniony uchodźcami japońskimi z
Kwantungu, brytyjski „Foochow". Dowódca 4 dywizjonu, kmdr
por. Nagai, wziął go początkowo za stawiacz min i zamierzał
zaatakować 21, lecz oświetlenie statku umożliwiające określenie
jego przynależności oraz trwożliwe i ostrzegawcze okrzyki
rodaków zapobiegły wystrzeleniu torped. 4 dywizjon przeszukał
następnie zachodnią część zatoki, a 5 wschodnią, po czym
kontrtorpedowce odeszły w rejon wyspy Round, docierając po
południu 10 lutego na kotwicowisko pod Czemulpo; tam podążyły
również kontrtorpedowce atakujące redę Port Artura.
Ponieważ wiceadm. Togo nie znał wyniku ich ataku, wysłał
przed swoim uderzeniem na redę portarturską dywizjon krążo-

20
Być może trafień było więcej, gdyż po ataku wyłowiono kilka nie
zdetonowanych torped - okazało się wtedy, iż wystrzelono je nie usuwając (pewnie
w pośpiechu) zawleczek zabezpieczających zapalniki kontaktowe (zderzaki
inercyjne). Spowodowało to „nieuzbrojenie się” torped w wodzie, przez co po
uderzeniach w burty nie mogły eksplodować.

21
Poszukiwanie w zatoce Talien rosyjskich stawiaczy min było pewnid
wynikiem informacji dostarczonych przez wywiad japoński, który wiedział o
zamierzonym zaminowaniu przez Rosjan samej zatoki oraz podejść do niej. Operację
tę przeprowadzono dopiero 9 II i w dniach następnych (dokładniej w tekście).
59

wników Dewy dla przeprowadzenia zwiadu. Około godz. 8


napotkały one idący z Port Artura wspomniany statek brytyjski
„Columbia", z którego pokładu konsul Mizuno poinformował
Dewę o rezultatach ataku nocnego. Po podejściu na odległość
7000 m od redy Dewa odszukał tkwiące na mieliznach okręty i
złożył głównodowodzącemu meldunek drogą radiową. Następnie
widząc, że Rosjanie podnoszą kotwice (5 pancerników, 5
krążowników i 15 kontrtorpedowców) zawrócił do swoich sił
głównych. Po drodze krążowniki zatrzymały zdążający do Port
Artura transportowiec rosyjski „Manczżurija" (z amunicją oraz
parkiem balonowym dla twierdzy) 22, natomiast drugi „Ninguta"
zdołał ujść. Stark za odchodzącymi Japończykami wysłał
krążownik „Bojarin", który o 10.35 natknął się na siły główne
Połączonej Floty. Otworzył do nich ogień, zapewne aby
zaalarmować swoich, ku którym zawrócił.
Togo z dywizjonem pancerników, dywizjonem krążowników
pancernych Kamimury (bez „Asamy") oraz dywizjonem Dewy
podszedł do redy około 10.55 i z odległości 8500 m otworzył
ogień do Rosjan. Na flagowym „Mikasa", aby zmobilizować
załogi, podniesiono sygnał „Zwycięstwo lub klęska zależą od tej
pierwszej bitwy - niech każdy wykona swój obowiązek". Stark,
którego okręty zeszły już z kotwic, ruszył ku nim w szyku
czołowym mając kontrtorpedowce na prawym skrzydle, aby o
11.14 przejść w szyk torowy (5 pancerników, 5 krążowników).
Togo sformował również długą kolumnę torową, co utrudniło mu
manewrowanie (6 pancerników, 9 krążowników) 23, a ponieważ
bitwa toczyła się na kontrkursach, wybór celów był całkiem
przypadkowy. Obaj przeciwnicy szybko uzyskali trafienia, przy

22
Wcielony do floty japońskiej 14 II 1904 r. jako krążownik pomocniczy
„Kanto”. Był to drugi statek rosyjski o tej nazwie.
23
Przy dywizjonie pancerników Togo znajdowało się również awizo
łącznikowe „Tatsuta”. które jednak nie brało udziału w walce (tylko 2 armaty 120
mm).
60

czym, choć zaskoczeni, Rosjanie strzelali celniej, a kiedy o 11.30


włączyło się do walki 5 baterii nadbrzeżnych (łącznie 10 haubic
280 mm, 5 armat 254 mm i 10-152 mm) oraz 3 stojące na
mieliznach uszkodzone nocą okręty, szybko uzyskali przewagę
ogniową. Togo, zasypany gradem pocisków, musiał rozdzielić
swój ogień (na cele morskie i lądowe), a następnie zawrócił na
południe, przy czym krążownikom Dewy kazał już o 11.37
opuścić strefę ognia. Podobno obawiał się ataku
kontrtorpedowców rosyjskich, ale w rozgardiaszu bitewnym Stark
jakby zupełnie o nich zapomniał. Za to krążowniki rosyjskie
aktywnie włączyły się do walki skracając dystans do 3200-3500
m, a „Nowik" wystrzelił nawet niecelną torpedę do „Iwate".
Walkę przerwano o 11.45, kiedy Japończycy opuścili akwen redy
odchodząc w rejon Czemulpo. Stark ich nie ścigał, nie chcąc
wychodzić spod przykrycia własnych baterii nadbrzeżnych ani nie
wysłał za nimi kontrtorpedowców. Tak więc i druga próba
zniszczenia eskadry portarturskiej, tym razem ogniem ciężkiej
artylerii okrętowej, zakończyła się niepowodzeniem. Tym
bardziej że Japończycy uzyskali tylko 11 trafień 24, podczas kiedy
Rosjanie aż 38, zadając, okrętom japońskim wiele uszkodzeń
(rozbite pomosty bojowe, kominy, nadbudówki, radiostacje,
maszty i burty), przy czym ostatni w szyku krążownik
pancernopokładowy „Takasago" doznał poważnego przebicia
prawej burty na linii wodnej (pocisk 305 mm). Od trafień
ustrzegły się jedynie „Asahi" i „Yashima". Po stronie rosyjskiej
uszkodzeń doznały „Pobieda", „Pietropawłowsk", „Połtawa",
„Bajan", „Askold" i „Diana" a „Nowik", podobnie jak
„Takasago", przebicia lewej burty na linii wodnej (pocisk 203
mm). Kilkanaście pocisków japońskich spadło też na Nowe
Miasto i port (było około 10 rannych) oraz na baterie nadbrzeżne.
Łącznie na okrętach i bateriach Rosjanie mieli 15 zabitych i 80
rannych, Japończycy natomiast 3 zabitych i 69 rannych.

24
Tak podaje większość źródeł, jedynie Rostunow (op. cit., s. 122) twierdzi,
że było 29 trafień.
61

Oba ataki Połączonej Floty na Port Artur nie spełniły zatem


oczekiwań wiceadm. Togo. Sukcesem natomiast zakończyła się
bitwa pod Czemulpo.

BITWA, KTÓRA PRZESZŁA DO LEGENDY

9 lutego o godz. 8.30, po zakończeniu lądowania, transportowce i


okręty Uriu opuściły redę Czemulpo; natomiast wysadzony desant
po zajęciu portu większość swych sił skierował do Seulu,
opanowując go jeszcze tego samego dnia. O 9.30 kmdr Rudniew
otrzymał ultimatum japońskie o rozpoczęciu działań wojennych 25
z wezwaniem, aby oba jego okręty do południa opuściły redę
portową, gdyż inaczej zostaną zaatakowane na kotwicowisku o
godz. 16. Jednocześnie kontradm. Uriu uprzedził o swoim
zamierzonym ataku dowódców okrętów państw trzecich,
wyrażając życzenie, aby do godz. 16 wyszli z portu. Choć jego
ultimatum stanowiło wyraźne naruszenie norm prawa
międzynarodowego, dowódca HMS „Talbot" jako starszy na redzie
ograniczył się tylko do zarządzenia odprawy dowódców
wszystkich stojących tam jednostek (dowódca USS „Vicksburg"
kmdr por. W. Marshall odmówił w niej udziału), na której
oświadczono Rudniewowi, że jeśli nie opuści ze swymi okrętami
redy, to pozostali zmuszeni będą to uczynić o 14.00 ze względów
bezpieczeństwa. Propozycję Rudniewa, aby krążowniki państw
neutralnych, jako wyraz protestu przeciw naruszeniu prawa
międzynarodowego, eskortowały okręty rosyjskie do granicy
koreańskich wód terytorialnych, wobec sprzeciwu starszego na re-

25
Według raportu Rudniewa (w: Morskije srażenija russkogo flota - pod red.
W. G. O p p o k o w a. Moskwa 1994. s. 489 - 510). Otrzymał je w sposób dość
skomplikowany, poprzez konsula rosyjskiego w Czemulpo. któremu z kolei
przekazał to wypowiedzenie konsul japoński. Dowódcom pozostałych okrętów
wiadomość o wybuchu wojny przekazał Uriu bezpośrednio na pokłady.
62

dzie (formalnie sojusznika japońskiego), odrzucono, choć


oficjalnie dowódcy krążowników złożyli na ręce Uriu swój
protest w powyższej sprawie. Rudniew powrócił na „Wariaga" i
tu na radzie wojennej oficerów postanowiono wyjść w morze, aby
przebić się do Port Artura; w wypadku niepowodzenia
postanowiono okręt zatopić. Podobną decyzję podjęto na
„Koriejcu" - obie decyzje załogi przyjęły okrzykami entuzjazmu.
W czasie przygotowań do bitwy na kanonierce, która miała
pomocniczy napęd żaglowy, zrąbano wysokie stengi i gafie
masztów, aby utrudnić celowanie artylerzystom japońskim. O
godz. 11.20, przy dźwiękach orkiestr, oba okręty rosyjskie zeszły
z kotwic i żegnane gromkim „hura" zebranych na burtach
marynarzy francuskich, angielskich, włoskich i amerykańskich
(na krążowniku „Elba" orkiestra grała hymn rosyjski), wyruszyły
do nierównej walki w obronie honoru żołnierskiego.
Zespół Uriu przewyższał zespół Rudniewa nie tylko liczbą
okrętów i dział artylerii głównej (4 armaty 203 mm, 38 - 152 mm
i 16 - 120 mm wobec 2-203 i 13 - 152 mm), ale i prędkością
(18-21 węzłów wobec 13-17), ponadto blokował mu wyjście na
otwarte morze, a znajdując się poza wąskim torem wodnym i
wyspą Yodolmi miał możliwość manewru, czego praktycznie był
pozbawiony zespół Rudniewa. Uriu dysponował też siedmioma
torpedowcami, które mógł wykorzystać do ataku torpedowego. W
czasie bitwy przy flagowej „Naniwie" znajdował się jednak tylko
1 dywizjon torpedowców, gdyż trzy torpedowce 9 dywizjonu
bunkrowały węgiel i wodę 26, a czwarty „Hato" wraz z awizem
„Chihaya" pełnił dozór u wejścia do zatoki Czemulpo od strony
morza.
Uriu, widząc wychodzących Rosjan, podniósł podobno na
rejach „Naniwy" sygnał: „Proponuję poddać się bez walki”,

26
Wątpliwe jest, by uszkodzony 8 II na skale podwodnej „Tsubame" mógł być
użyty w tym ataku.
63

ale Rudniew zignorował go i o godz. 11.45, kiedy odległość


zmalała do 8300 m, krążownik „Asama rozpoczął ostrzał z armat
203 mm. Siedem minut później podjął walkę czołowy „Wariag"
(„Koriejec" podążał za nim w odległości 180 m) ; na nim zespół
japoński ześrodkował cały ogień, podczas gdy artyleria
„Wariaga" ostrzeliwała „Asamę" i „Chiyodę", dwa najbliższe
krążowniki w szyku przeciwnika (Uriu podzielił swój zespół na
trzy grupy po dwa krążowniki). Przez 55 minut pociski okrętów
japońskich demolowały „Wariaga" (łącznie wystrzeliły 276
kalibru 203-120 mm). Utracił wtedy przeszło połowę swojej,
umieszczonej na pokładzie bez osłon pancernych, artylerii (5
armat 152 mm, 7-75 mm i 10 małokalibrowych); miał 32
zabitych, 86 ciężko rannych i 105 lżej (m.in. sam Rudniew był
ranny w głowę i kontuzjowany) 27 oraz 5 wielkich przestrzelin
na- i poniżej linii wodnej, rozbity pomost bojowy, dalmierze,
fokmaszt i trzeci komin, doznał uszkodzenia układu sterowego i
ogarnięty był pożarem. Sam wystrzelił 1105 pocisków (z tego
425 kalibru 152 mm) uszkadzając „Asamę" i „Chiyodę". Wobec
poniesionych strat krążownik, osłaniany przez „Koriejca", który
właściwie dopiero teraz wszedł do walki, zawrócił do portu.
Zanim o 12.45 na trawersie Yodolmi przerwano bitwę,
„Koriejec", który wystrzelił 52 pociski (z tego 49 kalibru 203-
152 mm), zdołał jeszcze trafić w krążownik „Takachiho" i
prawdopodobnie trafić w uszkodzony przez „Wariaga" jeden z
torpedowców 28, sam nie doznając przy tym żadnych strat.

27
Tak według raportu Rudniewa. Późniejsze źródła radzieckie podają 31
zabitych, 91 ciężko- i 100 lekko rannych. McCully (op. cit., passim) podaje inne
dane — 50 zabitych i 55 rannych. 24 ciężko rannych pozostawiono w szpitalu w
Czemulpo, gdzie 10 zmarło.
28
Tak według danych rosyjskich opartych na informacjach konsula rosyj-
skiego w Czemulpo, Pawłowa, który stwierdził, że zatopiono jeden z tor-
pedowców, a jeden z uszkodzonych krążowników zatonął w drodze do Sasebo (na
remont). Źródła japońskie nie potwierdzają ani zatopienia tego torpedowca, gdyż
w czasie tej bitwy nie przeprowadzono ataku torpedowego (być może Rosjanie
uznali za zatopiony uszkodzony 8 II „Tsubame”?) ani zatonięcia krążownika.
64

Oba okręty zakotwiczyły ponownie na redzie - Rudniew łudził się


bowiem, że ugasi pożary, usunie uszkodzenia armat i po
opatrzeniu rannych wyjdzie w morze. Ale przegląd krążownika
rozwiał te nadzieje, gdyż wody stale przybywało i wzrastał
przechył na lewą burtę. Zdecydowano zatem zniszczyć okręty,
aby nie dostały się przeciwnikowi. O 15.55 po wprowadzeniu w
głąb zatoki wysadzono w powietrze „Koriejca". Natomiast z
wysadzenia „Wariaga" zrezygnowano na prośbę dowódcy
„Talbota", który obawiał się, aby wybuch nie spowodował
uszkodzeń na stojących w porcie okrętach. Otwarto zatem king-
stony (zawory denne) i dzielny krążownik o 18.10 spoczął na
dnie, przewróciwszy się na lewą burtę. O godz. 20.00 zatonął zaś,
podpalony wcześniej, transportowiec „Sungari" 29. Marynarzy
rosyjskich przyjęły na swoje pokłady okręty: brytyjski, francuski i
włoski, podczas gdy amerykańskie odmówiły pomocy,
motywując to „ścisłym" przestrzeganiem neutralności 30.
Zajmując Czemulpo w zasadzie bez większych strat (poza
uszkodzonymi okrętami było 30 zabitych i ponad 200 rannych),
flota japońska zapewniła sobie dogodny port do wyładunku
oddziałów 1 armii gen. Kurokiego. Zniszczenie obu
okrętów-stacjonerów przyniosło jednak rządowi carskiemu
wymierną korzyść, gdyż postawa ich załóg w tej bitwie, pełna
poczucia obowiązku i poświęcenia dla Ojczyzny oraz świadcząca

29
Przy opisie tej bitwy czas japoński różni się od rosyjskiego tylko o 30 minut
(ADJA, t. I. s. 17-21), „Wariag" i „Sungari" zostały w sierpniu 1905 r. wydobyte
przez Japończyków i po remoncie wcielone w skład ich floty jak0 „Soya" i „Matsu".

30
Uriu zażądał ich wydania jako jeńców wojennych, lecz sympatyzujący, z
Rosjanami dowódcy krążowników alianckich (nie bez nacisku swoich załóg)
odmówili. Japończycy podali, że oba okręty zostały zatopione wraz z załogami: tak
więc o rzeczywistym przebiegu bitwy i losach załóg Rudniew mógł powiadomić
główny sztab morski i namiestnika dopiero 18 II, po przybyciu krążownika „Pascal"
(gdzie był zaokrętowany) do Szanghaju.
Panorama Port Artura - reda wewnętrzna, część wschodnia (z lewej Złota Góra, na wprost - półwysep Ogon Tygrysi, z prawej -
Półwysep Tygrysi)
Panorama Port Artura - reda wewnętrzna, część zachodnia (w dali na wprost - Laotieszan)
Namiestnik Dalekiego Wschodu, Dowódca kwantuńskiego rejonu
głównodowodzący rosyjskimi siłami umocnionego gen. Ijtn. Anatol Stessel
lądowymi i morskimi - wiceadm.
Eugeniusz Aleksiejew

Dowódca Eskadry Oceanu Dowódca storpedowanego


Spokojnego wiceadm. Oskar pancernika „Retwizan" kmdr
Stark Edward Szczęsnowicz
Wieczorem 8 lutego 1904 r. okręty Eskadry stały na niebronionej redzie
zewnętrznej - na zdjęciu 3 pancerniki typu „Siewastopol"

Nazajutrz Eskadra wraz z bateriami nadbrzeżnymi stoczyła bitwę z siłami


głównymi wiceadm. Togo - widok na akwen bitwy z baterii na Złotej Górze
(rys. ówczesny)
Uszkodzone torpedami pancerniki rosyjskie remontowano za pomocą
kesonów - holowanie kesonu dla „Cesariewicza"

Japońskie fortele wojenne - stawiane nocą „fałszywe ognie"


Wiceadm. Stiepan Makarow, nowy Komendant twierdzy portarturskiej
dowódca Eskadry Oceanu Spokoj- gen. Ijtn. Konstanty Smirnow
nego

Kmdr por. Takeo Hirose, ojciec du- Kontradm. Wilhelm Witgeft, tragiczny
chowy przyszłych japońskich „kami- dowódca eskadry portarturskiej
kaze"
Główny cel branderów japońskich - jedyne wejście do Port Artura (widok z
redy zewnętrznej; z prawej - Złota Góra, z lewej - Półwysep Tygrysi, w dali -
Góra Przepiórcza)

Po nocnej walce z japońskimi branderami 27 marca - kontrtorpedowiec


„Silnyj" na skałach pod Złotą Górą obok na wpół zatopiony jeden z nich
(prawdopodobnie „Chiyo Maru")
Wobec fiaska zablokowania wejścia za pomocą branderów kontrlorpedowce i torpedowce japońskie rozpoczęły minowanie
redy zewnętrznej (rys. ówczesny)
65

o silnej determinacji, została wykorzystana w celach propagan-


dowych dla skupienia społeczeństwa wokół monarchy i wzmo-
żenia nastrojów nacjonalistycznych 31.

DALSZE STRATY ROSYJSKIE I PIERWSZA PRÓBA


ZABLOKOWANIA WEJŚCIA DO PORT ARTURA

Wobec przewagi Połączonej Floty zdecydowano bronić Dalniego


oraz półwyspu kwantuńskiego z jego dogodnymi do desantowania
wojsk zatokami, zagrodami minowymi. Wprawdzie ich
postawienie zaplanowano jeszcze przed wybuchem wojny, kiedy
stanowiłyby część pozycji artyleryjsko-minowych, które flota
rosyjska mogła wykorzystać do odpierania ataków przeciwnika:
teraz musiały spełniać funkcję jedynie zapór osłonowych. Do
realizacji planu operacji minowych eskadra portarturska
dysponowała wystarczającymi siłami, włącznie z dwoma
stawiaczami min typu „Amur" (po 450 min) oraz
kontrtorpedowcami typów „Burnyj" i „Sokoł" (po 20 min) 32, a
także stosownymi zapasami min 33. Jednakże nieudolność
niektórych dowódców i słabe wyszkolenie załóg doprowadziły do
kolejnych bolesnych strat.
Minowanie zatoki Talien rozpoczęto rankiem 9 lutego -
przeszedł tam pod osłoną krążownika „Bojarin", stawiacz min
„Jenisiej", który w ciągu dnia postawił 100 min u wejścia do
zatoki. Następnego dnia już na jej wodach postawił dal-

31
Załogi za ich dzielną postawę w czasie bitwy zostały odznaczone krzyżami
Św. Jerzego, a kmdr Rudniew zaliczony do świty cesarskiej (jako fiegel-adiutant) i
mianowany dowódcą nowo budowanego pancernika „Andriej Pierwozwannyj".
32
Ponadto do stawiania min przystosowane były 3 pancerniki typu „Piet-
ropawłowsk" (po 50 min), pancernik „Retwizan" (45 min), krążownik „Wariag”
(22 miny) i 2 kanonierki typu „Gremjaszczij" (po 20 min).
33
Były to miny kotwiczne galwaniczno-uderzeniowe i galwaniczne o ła-
dunku wybuchowym 32-57 kg piroksyliny.
66

szych 220 min, a przed południem 11 lutego kolejnych 80. Kiedy


po południu zamierzano kontynuować tę operację z pokładu
stawiacza min zauważono na powierzchni morza własną minę,
zerwaną prawdopodobnie z kotwicy lub z niej wyluzowaną
wskutek niesprawności dźwigni hamującej. Dowódca „Jenisieja"
kmdr por. Włodzimierz Stiepanow chciał ją zniszczyć, lecz w
czasie manewru rozstrzeliwania miny, kiedy zatrzymano okręt,
został on zniesiony przez lokalny prąd zatokowy wprost na nią.
Wybuchła pod dziobem, wywołując detonację około 50
pozostałych min znajdujących się na torach komory dziobowej.
„Jenisiej" zatonął w ciągu 15 minut, w odległości 2 km na zachód
od wysp Szanszantao, wraz z 95 członkami załogi i dowódcą,
który zgodnie z tradycją odmówił opuszczenia okrętu idąc wraz z
nim na dno 34. Tragedia „Jenisieja" stała się przyczyną kolejnej
kompromitującej straty. Przekazaną bowiem z Dalniego
wiadomość o jego zniszczeniu uznano w Port Arturze za wynik
ataku torpedowców japońskich i jeszcze tego samego dnia
wysłano w ten rejon „Bojarina" oraz sześć kontrtorpedowców.
Pech sprawił, że koło wyspy Południowa Szanszantao „Bojarin"
wszedł w ciemnościach na minę postawioną przez „Jenisieja".
Wybuch spowodował zwalenie masztów oraz zalanie kotłowni -
krążownik osiadł w wodzie aż po iluminatory burtowe, choć bez
przechyłów i trymu. Zamiast przystąpić do akcji ratowniczej,
ogarnięty paniką jego dowódca kmdr por. Saryczew rozkazał
opuścić okręt - załogę wzięły na pokłady kontrtorpedowce
powracając z nią do Port Artura (5 zaginionych). Następnego dnia
w rejon katastrofy wyszły kontrtorpedowce „Wnimatielnyj" i
„Skoryj" - „Bojarin" nadal nie tonął, więc aby nie zdryfował w
morze, gdzie mogliby go opanować Japończycy, jeden z

34
Ten pseudoheroiczny postępek wynikł być może z załamania psychicznego.
Stiepanow był bowiem projektodawcą stawiaczy min typu „Amur",; twórcą
automatycznego systemu minowania oraz jednym z najzdolniejszych
oficerów-minerów floty rosyjskiej. Tymczasem nieuwzględnienie dryfu wy-
wołanego prądem w zatoce Talien dyskwalifikowało go jako dowódcę okrętu.
67

kontrtorpedowców odpalił podobno dwie torpedy - lecz chybił, a


krążownik zniosło na mieliznę koło wyspy Południowa
Szanszantao. Niemal natychmiast przysłano tu ekipę ratowniczą
(na statku „Sibiriak" i kontrtorpedowcach „Grozowoj" i
„Wynosliwyj"), która porzucony okręt uszczelniła i ustawiła na
kotwicy. 13 lutego, kiedy ekipa powróciła do Dalniego po załogę
„Bojarina" i holowniki dla ściągnięcia krążownika z mielizny,
rozszalał się sztorm połączony z zamiecią śnieżną. Zerwał on
pechowy krążownik z kotwicy i uniósł gdzieś w morze. Była to
przykra niespodzianka dla jednostek ratowniczych i załogi okrętu,
które 14 lutego znalazły się w miejscu zakotwiczenia.
Przeprowadzone śledztwo wykazało, że „Bojarin" został przez
sztorm wpędzony na własne pole minowe i tam zatonął.
Saryczewa za przedwczesne porzucenie okrętu oddano pod sąd 35.
Operację minowania kontynuował teraz stawiacz min „Amur".
16 lutego postawił on (pod osłoną „Gilaka", „Gajdamaka" i 2
kontrtorpedowców) 121 min w zatokach Deep (Siaoiowan) i Kerr
(Daiowan), dwa dni później dalszych 119 w zatoce Talien i 20
lutego 60 min między wyspami Szanszantao. Kolejne 20 min
ustawiono 23 lutego w zatoce Dziesięciu Okrętów; łącznie w
lutym Rosjanie wystawili na wodach przybrzeżnych półwyspu
kwantuńskiego 720 min.
Siły główne Eskadry przeszły teraz do basenu wewnętrznego,
na redzie zaś pozostały, poza „Retwizanem", pełniące dozór
dyżurne krążowniki, kontrtorpedowce i kanonierki.
Wykorzystując sztormową pogodę krążowniki Dewy oraz 4 i 5
dywizjony kontrtorpedowców w ciągu trzech kolejnych nocy
(między 12 a 15 lutego) dokonały niespodziewanych napadów,
atakując je torpedami; próbowały także zniszczyć „Retwizana",
lecz nie odniosły żadnych sukcesów. Ciężkie warunki atmo-

35
Do „strat" floty rosyjskiej należy zaliczyć też internowanie 30 III przez
władze chińskie w Szanghaju kanonierki-stacjonera „Mandżur" (blokowanej od
19 II przez trzy krążowniki 6 dywizjonu - „Izumi", „Suma" i „Akitsushima") oraz
zablokowaną w Ingkou kanonierkę-stacjoner „Siwucz".
68

sferyczne oraz złe manewrowanie dowódców okrętów rosyjskich


doprowadziły jednak do kilku kolizji w których uszkodzone
zostały kontrtorpedowce „Stiereguszczij", „Bojewoj",
„Rastoropnyj" i „Skoryj". Ponieważ blokada japońska
sprowadzała się na razie do wysyłanych okresowo w rejon
twierdzy zespołów okrętów, nie była ona na tyle szczelna, aby
całkowicie ograniczyć żeglugę handlową. Do Port Artura nadal
wpływały statki z portów chińskich oraz utrzymywano żeglugę
kabotażową z Dalnim (m.in. 10 lutego przyszły z zaopatrzeniem
statki „Sziłka" i „Eduard Bari"). Doszło przy tym do
pomyłkowych ostrzelań przez baterie nadbrzeżne czterech
statków brytyjskich i chińskich, wychodzących i wchodzących
do portu, które wzięto za japońskie torpedowce. Zatrzymywano
także liczne chińskie dżonki rybackie, podejrzewając je o
prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Japończyków.
Opuszczenie redy zewnętrznej przez Eskadrę ułatwiało
wiceadm. Togo całkowite jej zablokowanie przez zatopienie w
wejściu portowym kilku specjalnie przystosowanych jednostek
transportowych (wypełnionych cementem, kamieniami i
materiałami łatwopalnymi) zwanych branderami 36.
Decyzję o przeprowadzeniu takiej operacji podjął 18 lutego,
przeznaczając do niej pięć zarekwirowanych statków hand-
lowych o pojemności brutto 1162-2942 RT i prędkości 11-13
węzłów, obsadzonych przez 77 ochotników pod dowództwem
kmdr. por. Arimy, dowódcy brandera „1" („Tenshin Maru").
Operacja miała być połączona z jednoczesnym atakiem japoń-
skich sił głównych na eskadrę rosyjską i twierdzę; poza
branderami wiceadm. Togo wyznaczył do niej 6 pancerników, 6
krążowników pancernych i 4 pancernopokładowe, transpor-
towiec, 2 awiza oraz 20 kontrtorpedowców i torpedowców.

36
W XV-XVIII w. był to niewielki okręt żaglowy wypełniony materiałami
łatwo- palnymi, który podpalony wypuszczano z wiatrem (lub prądem) na flotę
nieprzyjaciela dla jej spalenia. Współcześnie to statek przeznaczony do
zatopienia na torze wodnym w celu zagrodzenia wejścia do portu.
69

Zespól branderów osiągnął południowy cypel Laotieszanu


po północy; tu oczekiwał go kontrtorpedowiec „Akatsuki" (z 1
dywizjonu), aby poprowadzić ku wejściu portowemu, wzdłuż
Półwyspu Tygrysiego 37. Dowódca idącego w szpicy 5
dywizjonu kontrtorpedowców kmdr. por. Mano pozostawił więc
brandery pod osłoną 9 i 14 dywizjonów torpedowców, a sam z
marszu o godz. 2.45 zaatakował „Retwizana" oraz dyżurujące u
wejścia kontrtorpedowce „Storożewoj" i „Stiereguszczij".
Rosjanie bronili się zawzięcie i dywizjon musiał się wycofać,
tym bardziej że doszło do kolizji „Murakumo" z „Yugiri", w
której ten ostatni doznał uszkodzenia maszyny sterowej. Mano
związał jednak walką rosyjskie okręty dozorowe umożliwiając
podejście branderom. Czuwały natomiast rosyjskie baterie
nadbrzeżne. Oślepione przez reflektory i ostrzelane ogniem
artyleryjskim brandery „1" (wpadł na podwodną skałę), „4"
(„Buyo Maru") i „5" („Bushu Maru") zatonęły u nasady
Półwyspu Tygrysiego około 5 km od wejścia portowego. Dotarły
do niego natomiast około 4.15 brandery „2" („Hokoku Maru",
dowódca kmdr ppor. Hirose) i „3" („Jinsen Maru"), lecz teraz
otworzyły ogień „Retwizan" i bateria nr 15 (Urwisko
Elektryczne). „Hokoku Maru", płonący i z uszkodzonym sterem,
wyrzucił się na brzeg w lewo od wejścia do kanału portowego -
Hirose wysadził go w powietrze (do wraku wystrzelił torpedę
torpedowiec „Manazuru"). Ostatni „Jinsen Maru" również nie
dotarł do kanału; ciężko postrzelany zatonął na wschód od
wejścia, naprzeciw Złotej Góry. Torpedowce japońskie
uratowały z zatopionych branderów 67 rozbitków (w tym wielu
ciężko rannych). Zarówno próba zablokowania wejścia, jak i
zatopienia „Retwizana" torpedami zakończyły się więc
całkowitym fiaskiem 38. Rano, kiedy kontrtorpedowce japońskie

37
Kilka godzin wcześniej przeszły tamtędy kontrtorpedowce „Rastoropnyj" i
„Razjaszczij" wysiane na rozpoznanie północno-zachodnich wód półwyspu
kwantuńskiego (nocowały w Zatoce Gołębiej).
38
Dowódca „Retwizana , Polak kmdr Edward Szczęsnowicz (Szczensnowicz)
został za tę akcję odznaczony orderem Św. Jerzego IV°.
70

odpłynęły w rejon zatoki Talien. do redy podeszły krążowniki


Dewy. Wysłano przeciw nim zespół krążowników kontradm.
Mołasa („Bajan". „Askold", „Nowik") wraz z dwoma
kontrtorpedowcami umożliwiając bezpieczny powrót z Zatoki
Gołębiej kontrtorpedowcom „Rastoropnyj" i „Razjaszczij".
Wiceadm. Stark uznał akcję zablokowania wejścia i zakty-
wizowanie działań Połączonej Floty jako wstęp do operacji
desantowej, zmierzającej do opanowania twierdzy. Aby jej
przeciwdziałać, zarządził patrolowanie wód przybrzeżnych
Kwantungu przez zespoły kontrtorpedowców pod osłoną czterech
sprawnych jeszcze krążowników (stać miały w porcie w
gotowości do natychmiastowego wyjścia) oraz przydzielił do
dyspozycji komendanta twierdzy portarturskiej zbiorczy batalion
okrętowy (192 ludzi i 4 działa desantowe 39), zwożony każdego
wieczora na ląd (rozpoczynając od 24 lutego) 40. Tej samej nocy
wysłano w morze 2 zespoły kontrtorpedowców: kmdr.
Matusewicza („Wynosliwyj", „Wnimatielnyj", „Włastnyj" i
„Grozowoj") dla rozpoznania południowowschodniego wybrzeża
półwyspu i kmdr por. Liwena („Bditielnyj", „Lejtienant
Burakow", „Biezstrasznyj" i „Wnuszitielnyj") - wybrzeża
północnozachodniego. Zespół Matusewicza powrócił o świcie i
wsparł „Retwizana" oraz okręty dozoru redy w kolejnej bitwie z
kontrtorpedowcami japońskimi. Nocą bowiem rozpoznawały
wody przybrzeżne półwyspu (Zatoka Gołębia, reda portarturska i
zatoka Talien) również trzy dywizjony kontrtorpedowców
japońskich, osłaniane przez dywizjon krążowników Dewy. Do
redy podszedł około godz. 1.30. 25 lutego 4 dywizjon kmdr.

39
Od połowy XIX w., wszelkie wystąpienia zbrojne w posiadłościach
zamorskich wielkich mocarstw i państwach zależnych tłumione były przez
oddziały desantowe tworzone doraźnie z załóg stacjonujących tam okrętów.
Wsparcie na lądzie zapewniała im artyleria małokalibrowa o trakcji kołowej, tzw.
działa desantowe. We flocie carskiej były to armaty kal. 63,5 mm o
szybkostrzelności 5 strz./min (pocisk zespolony 4 kg) i zasięgu 2800 m (działa
Baranowskiego).

40
Odwołano go dopiero w nocy z 18 na 19 marca.
71

por. Nagai i zaatakował sześć pełniących dyżur u wejścia


kontrtorpedowców rosyjskich. Do walki włączyły się zaraz
baterie nadbrzeżne oraz „Retwizan", do którego Japończycy
wystrzelili cztery niecelne torpedy. Nadciągający zespół
Matusewicza ostatecznie odpędził napastników, powróciły też
dwa kontrtorpedowce kmdr. por. Liwena. Jego zespół natknął się
bowiem w ciemnościach na 1 dywizjon kontrtorpedowców kmdr.
Asai - w czasie krótkiej potyczki odłączyły się kontrtorpedowce
„Biezstrasznyj" i „Wnuszitielnyj" i schroniły w Zatoce Gołębiej.
Kiedy rankiem próbowały przejść do Port Artura, drogę
przegrodziły im krążowniki Dewy... Powiadomiony o sytuacji
Stark wysłał około godz. 9 na pomoc kontrtorpedowcom zespół
krążowników Mołasa; podeszły one do południowego cypla
Laotieszanu, dzięki czemu „Biezstrasznyj" mógł przedrzeć się na
redę, za to spóźniony „Wnuszitielnyj" zawrócić musiał do zatoki.
Mołas nie zdążył już podjąć żadnej akcji, gdyż do redy zbliżyły
się japońskie siły główne; schronił się zatem pod osłonę baterii
nadbrzeżnych i „Retwizana". Oba zespoły pancerne Togo
otworzyły ogień o godz. 10.43 z odległości 15 000 m i
pięćdziesiąt minut ostrzeliwały okręty rosyjskie, baterie i port
uzyskując szereg trafień, w których wyniku Rosjanie stracili 4
zabitych i 81 rannych, uszkodzenia zaś odniosły wszystkie trzy
krążowniki Mołasa. W tym czasie Dewa rozprawił się z
„Wnuszitielnym", który mając zniszczony kocioł i postrzelany
kadłub (1 zabity) wyrzucił się na brzeg. Załoga lądem dotarła do
twierdzy, wrak zaś został rozstrzelany przez „Yoshino". Jeszcze
przez trzy dni Połączona Flota pozostawała na wodach
Kwantungu, po czym powróciła do bazy manewrowej w
szkierach koreańskich.
Poniesione straty spowodowały, że eskadra portarturska nie
podjęła walki o panowanie na Morzu Żółtym. Aby odciągnąć stąd
część sił japońskich, trzeba było zagrozić liniom komuni-
kacyjnym przeciwnika między wyspami macierzystymi a Koreą,
albo jego żegludze handlowej na Morzu Japońskim i wodach
72

przybrzeżnych. Realizacja tych zadań przypadła włady-


wostockiemu zespołowi krążowników 41.
Niejako pod osłoną działań prowadzonych przez Eskadrę
rozwijano obronę lądową twierdzy portarturskiej. W ramach
mobilizacji formował się na obszarze półwyspu kwantuńskiego 3
wschodniosyberyjski korpus strzelców. W jego skład weszła 4
wschodniosyberyjska dywizja strzelców gen. Aleksandra Foka
oraz, rozwijana na bazie 7 brygady strzeleckiej 7 wschod-
niosyberyjska dywizja strzelców gen. Romana Kondratienki. Nie
był to jednak klasyczny korpus armijny, gdyż z powodu braku
koni zrezygnowano z tworzenia korpuśnej dywizji kawalerii;
miała ją zastąpić w bardzo ograniczonym zakresie sotnia
wierchnieudińskiego pułku kozaków oraz kompania kawalerii
ochotniczej 10 pułku strzelców. Zgodnie z rozkazem komen-
danta kwantuńskiego rejonu umocnionego (jednocześnie p.o.
dowódcy 3 korpusu) gen. Stessla, 4 dywizja rozśrodkowana była
w obronie przeciwdesantowej wzdłuż wybrzeża półwyspu, z
wyjątkiem zatok Gołębiej i Luizy, których wybrzeża obsadzała
jedna z brygad 7 dywizji. Druga jej brygada oraz dywizyjne
brygady artylerii, kompania saperów, a także pododdziały
kawalerii stały w twierdzy jako odwód korpusu.

41
Już w dniach 9-14 II dokonał on wypadu pod brzegi Honsiu i północnej
Korei zatapiając transportowiec „Nagonoura Maru" (11 II). Wypad powtórzono
od 24 II do 1 III docierając pod Genzan i choć me przyniósł on wymiernych
efektów, to jednak zaniepokoił dowództwo japońskie. 6 III odesłany spod Port
Artura zespół wiceadm. Kamimury (5 krążowników pancernych i 2
pancernopokładowe, 4 torpedowce) podszedł pod Władywostok. W odwecie
wystrzelił on około 200 pocisków na miasto i port (z odległości 8 300 - 11 100
m). Większość spadła jednak na pokryte lodem rozległe akweny Cieśniny Bosfor
Wschodni i zatoki Złoty Róg. dlatego straty rosyjskie były nikłe (1 zabity, 5
rannych). Za oddalającym się przeciwnikiem ruszyły krążowniki
władywostockie, ale pościg przerwano na skutek zapadającej nocy i fałszywych
informacji o postawieniu min przez okręty japońskie. Zespół Kamimury
(powiększony o 2 krążowniki pancernopokładowe i 2 dywizjony torpedowców),
bazując w zatoce Ozaki archipelagu cuszimskiego, rozpoczął w maju 1904 r.
ochronę własnej żeglugi i komunikacji na Morzu Japońskim.
73

Przystąpiono też do pospiesznej rozbudowy umocnień od


strony Udu. Pracami kierował gen. Kondratienko. a niezbędne do
fortyfikacji materiały uzyskano z magazynów kolejowych KWŻD
(szyny, podkłady) oraz składnic marynarki (płyty pancerne).
Oprócz robotników chińskich wzięli w nich udział również
żołnierze, których po dwóch tygodniach luzowano na pozycjach i
na następne dwa wysyłano do prac. W bezpośrednich działaniach
bojowych brała udział jedynie kwantuńska artyleria forteczna
gen. Wasyla Biełego (2 bataliony), której baterie nadbrzeżne
zaczęły ściśle współpracować z okrętami Eskadry w zwalczaniu
floty japońskiej. W czasie walk nocnych w coraz większym
stopniu wykorzystywała ona baterie reflektorów (o średnicy
900-1200 mm) zarówno do oświetlania redy zewnętrznej oraz
podejść do kanału wejściowego, jak i oślepiania przeciwnika
podczas bezpośredniego starcia (np. „wpędzanie" dowódców
branderów na przybrzeżne płycizny).
DĄŻENIA DO ZNIWELOWANIA PRZEWAGI
FLOTY JAPOŃSKIEJ WOBEC
ROZBIEŻNYCH POGLĄDÓW
OPERACYJNYCH WICEADM. MAKAROWA I
NAMIESTNIKA

Pierwsze porażki na morzu wywołały wśród załóg Eskadry


Oceanu Spokojnego kryzys zaufania do namiestnika i wiceadm.
Starka, których uważano za głównych tego winowajców. Pod-
nieść morale załóg i przywrócić gotowość bojową okrętom mógł
teraz tylko dowódca znający dobrze problemy współczesnej
wojny morskiej i cieszący się autorytetem wśród rzesz
marynarskich. W Petersburgu rozważano na to stanowisko
kandydatury szefa głównego sztabu morskiego kontradm.
Zinowija Rożestwieńskiego, zaufanego cara i kół dworskich oraz
komendanta bazy kronsztadzkiej wiceadm. Stiepana Makarowa,
uważanego w zbiurokratyzowanym ministerstwie marynarki za
„niespokojnego ducha". Zwyciężył Makarow, bohater wojny
rosyjsko-tureckiej 1877-1878 i dowódca sił morskich na Dalekim
Wschodzie w latach 1895-1896. Uzdolniony, energiczny i
pracowity, dzięki swej popularności wśród marynarzy (był synem
chorążego marynarki), gwarantował szybkie przywrócenie
gotowości bojowej eskadrze portarturskiej. Wyznaczony 14
lutego na jej dowódcę, już trzy dni później wyruszył z Petersburga
transsyberyjską linią kolejową zabierając ze sobą członków
sztabu, grupę inżynierów okrętowców, 252 wykwalifikowanych
robotników stoczniowych oraz kilkanaście wagonów z częściami
zamiennymi i materiałami do remontu uszkodzonych okrętów.
75

Makarow, przedstawiciel tzw. młodej szkoły, preferującej w


wojnie morskiej siły lekkie (krążowniki pancernopokładowe i
torpedowce), jeszcze w drodze zażądał od ministerstwa marynarki
spiesznego zbudowania i przerzucenia koleją na Daleki Wschód
30 kutrów torpedowych oraz rozmontowanych na sekcje 8
torpedowców typu „Cikłon", których zamierzał użyć do działań
nocnych i służby rozpoznawczej 1, a także przysłania tu
zatrzymanego w Dżibuti zespołu Wireniusa. Zażądał również, i to
w ostrej formie, wydania drukiem 500 egzemplarzy swej pracy
Rozważania nad zagadnieniami taktyki morskiej i niezwłocznego
przekazania 200 z nich (wraz z rocznikami Jane’s Fighting Ships)
na okręty Eskadry Oceanu Spokojnego. Po przeprowadzeniu w
Mukdenie uciążliwych rozmów z namiestnikiem, którego usiłował
przekonać do swoich nowatorskich inicjatyw, przybył 8 marca do
Port Artura i podniósł flagę na krążowniku pancernopokładowym
„Askold", co było ówcześnie prawdziwym ewenementem.
Natomiast sztab Eskadry (nowy szef sztabu kontradm. Michał
Mołas) pozostał na pancerniku „Pietropawłowsk".

Makarow nie tracił czasu. Wprost z dworca udał się do portu i


doków dla zorientowania się w stanie remontowanych (po
uszkodzeniach w nocy z 8 na 9 lutego) oraz budowanych okrętów
(montaż kontrtorpedowców typu „Sokoł"). Chcąc zachęcić
stoczniowców do przyśpieszenia robót kazał ich zakwaterować w
koszarach Eskadry i przyjąć na wyżywienie okrętowe. Potem, na
przechodzącym próby odbiorcze „Strasznym", popłynął na
„Retwizana", którego przygotowano do zejścia z mielizny, aby
następnie z pokładu kontrtorpedowca dokonać przeglądu
pozostałych okrętów. W końcu na „Pietropawłowsku" przejął
obowiązki dowódcy Eskadry od ustępującego Starka. Wieczorem
ściągnięto z mielizny i wprowadzono do portu „Retwizana", co

1
10 takich kutrów (35 t wyporności, 20 węzłów, 1 wyrzutnia torped) zbudowano
w 1905 r. i wysłano koleją do Władywostoku. Torpedowców typu „Cikłon" (150 t
wyporności, 29 węzłów, 2 wyrzutnie torped) nie wysłano, gdyż uznano, że są
bardziej przydatne na Bałtyku.
76

na okrętach przyjęto za dobry omen. Oba uszkodzone pancerniki,


z braku odpowiedniego doku, miały być remontowane za pomocą
kesonów 2, przy czym „Cesariewicz" (wraz z „Pałładą) powinien
być gotowy do działań w połowie kwietnia, a „Retwizan" dziesięć
dni później.
Dziewiątego marca doszło do spotkania Makarowa z dowódz-
twem twierdzy, na którym uzgadniano zasady współpracy między
armią a flotą. Uznano, że najsłabszym miejscem w systemie
obrony twierdzy (od strony morza) jest krańcowy cypel półwyspu
kwantuńskiego Laotieszan, pozbawiony umocnień i baterii
nadbrzeżnych. Umożliwiało to pancernikom japońskim ostrzał,
ogniem przeniesionym, wewnętrznych basenów portowych. Do
czasu zbudowania baterii (co najmniej miesiąc) zdecydowano
umieścić na szczycie Laotieszanu wynośny artyleryjski punkt
kierowania ogniem, utrzymujący z okrętami łączność
telefoniczną. W czasie spotkania doszło do kontrowersji w
sprawie roli Port Artura i Eskadry w działaniach wojennych.
Makarow uważał, że winien być bazą morską dla Eskadry i
zabezpieczać jej postój, Stessel natomiast, że tylko twierdzą,
której winna bronić Eskadra, jeśli już istnieje. Ponieważ obaj
dowódcy podporządkowani byli namiestnikowi na zasadach
równorzędności, taka różnica poglądów źle wróżyła losom
wojennym Port Artura. Jedyną wymierną korzyścią narady było
ustalenie zasad współpracy okrętów z artylerią nadbrzeżną.
Wiceadm. Makarow należał jednak do ludzi upartych i jeszcze
tego dnia opracował dla Eskadry tzw. program aktywnej obrony.
Najbliższym jej zadaniem było niedopuszczenie do wysadzenia
desantu japońskiego na półwyspie kwantuńskim (przy
wykorzystaniu zagród minowych), kolejnym - stopniowe roz-
szerzanie swego akwenu operacyjnego przez działania sił lek-

2
Skrzynie stalowe lub żelbetowe stosowane przy naprawie kadłubów okrętowych,
kiedy nie ma możliwości wydokowania okrętu. Po zatopieniu ich i dociśnięciu do burty
wypompowywano wodę odsłaniając zniszczone miejsca dla naprawy.
77

kich (krążowników i kontrtorpedowców), a po wprowadzeniu do


linii uszkodzonych pancerników - uderzenie na siły główne
połączonej Floty. Działania sił lekkich miały także stanowić stałe
zagrożenie liniom komunikacyjnym przeciwnika na Morzu
Żółtym. Jednocześnie władywostocki zespół krążowników miał
zaktywizować swoje działania przeciw jego komunikacjom na
Morzu Japońskim, aby odciągnąć część sił Połączonej Floty spod
Port Artura. W tym celu Makarow wyznaczył na dowódcę
„Samodzielnego oddziału krążowników Eskadry Oceanu
Spokojnego" (taką nazwę miał nosić od 9 marca) swego drugiego
zastępcę (młodszego flagmana) kontradm. Karła Iessena, który
koleją wschodniochińską (przez Harbin) dotarł 17 marca do
Władywostoku 3. Z kolei w celu zorientowania się w zamiarach
japońskich co do spodziewanej operacji desantowej postanowił
przeprowadzić rozpoznanie akwenów wysp przyległych do
północno-wschodnich brzegów Liaotungu, gdzie mogły znajdować
się zespoły japońskich transportowców z oddziałami desantowymi
na pokładach.

ZATOPIENIE KONTRTORPEDOWCA „STIEREGUSZCZIJ"


I PIERWSZE WYJŚCIE ESKADRY W MORZE

Po wprowadzeniu „Retwizana", stanowiącego dotąd (choć


przypadkowo) bezpośrednią osłonę wejścia do bazy, Makarow
natychmiast przystąpił do organizacji systemu jego aktywnej
obrony. Już 9 marca zatopiono w lewo od wejścia, aby utrudnić
podejście branderom, statki „Hajlar" i „Harbin", natomiast w prawo
od nich rozciągnięto aż do płycizn Złotej Góry ruchomą zagrodę
bonową (zewnętrzną) - dyżurowały przy niej stale dwa
kontrtorpedowce. Drugą, mniejszą, stałą zagrodę bonową
rozwinięto w samym kanale (z wąskim przejściem pośrodku toru
wodnego) - jako brandwachta pełniły tu dyżur dwie kanonierki
3
Dotychczasowy dowódca zespołu kmdr Mikołaj Rejcensztejn powrócił 7.I. do
Port Artura na stanowisko dowódcy 2 dywizjonu krążowników.
78

i stary krążownik szkolny. System uzupełniały - ciągle już


rozwijana sieć nadbrzeżnych posterunków obserwacyjnych oraz
sieć stacji reflektorowych; zamierzano także postawić dodatkowe
pola minowe u brzegów najważniejszych rejonów półwyspu
kwantuńskiego. Realizując przedsięwzięcia obrony
przeciwdesantowej półwyspu, Makarow nakazał nocne
patrolowanie wód przybrzeżnych zespołami kontrtorpedowców.
Nocą z 8 na 9 marca rozpoznawały akwen na południe od
Laotieszanu kontrtorpedowce „Smiełyj" i „Rastoropnyj", a w nocy
z 9 na 10 marca, wobec zauważonych ruchów floty japońskiej,
wysłano w morze dwa zespoły okrętów. Togo bowiem, wobec
doniesień o przyjeździe Makarowa i planowanej operacji
desantowej kolejnych oddziałów 1 armii w Cinampo (Nampho) 4,
postanowił dokonać wypadu na wody Kwantungu „dla umocnienia
ducha bojowego załóg i rozpoznania walką". Podobno, znając po-
glądy nowego dowódcy Eskadry na prowadzenie działań
bojowych5, spodziewał się w każdej chwili ataku okrętów
rosyjskich na własne komunikacje morskie; stąd decyzja o jego
udaremnieniu. Do wypadu wyznaczył 4 dywizjon krążowników
kontradm. Uriu, 3 dywizjon krążowników Dewy (bez „Kasagi" i
„Yoshino"), ale w zamian wzmocniony krążownikiem pancernym
„Tokiwa") oraz 1 i 3 dywizjony kontrtorpedowców, ubezpieczane
przez 2 awiza łącznikowe i transportowiec; dywizjon pancerników
zaś miał zbombardować port i twierdzę. Nocą 9 marca japońskie
siły lekkie podeszły do brzegów półwyspu.

4
W dniach 10-29 III 1904 r. wylądowały tam dywizja gwardii i 2 dywizja piechoty
(łącznie 18 000 ludzi) pod osłoną 7 dywizjonu okrętów kontradm. Hosoyi (3
Eskadra) oraz 20 dywizjonu torpedowców (2 Eskadra).
5
W Japonii książkę Makarowa, Rozważania nad zagadnieniami taktyki morskiej
wydano już w 1898 r. i Togo był jednym z pierwszych jej czytelników. W czasie
wojny z Rosją miał ją ponoć przy sobie i w trakcie walk nanosił na marginesach
krytyczne uwagi, niejako polemizując z autorem.
79

Tymczasem po godz. 19 wyszedł z bazy jako pierwszy zespół


kmdr. por. F. Bossego (kontrtorpedowce „Reszitielnyj" i
,,Stiereguszczij") 6. Miał on przejść w rejon wysp Elliota
poszukując po drodze japońskich transportowców i krążowników
z zaokrętowanym desantem i atakować je torpedami, unikać
natomiast starć z kontrtorpedowcami i torpedowcami. Kiedy około
godz. 21 Bosse zbliżył się do zatoki Talien spostrzegł duży okręt
japoński, który przyjął za brander. Podjął zaraz decyzję o ataku,
ale wtedy natknął się na co najmniej dziesięć torpedowców, które
ruszyły za nim w pogoń 7. Zgubił je dopiero między wyspami
Szanszantao, stracił jednak na to sporo czasu. Kontrtorpedowce
popłynęły teraz ku wyspom Elliota, choć wiadomo było, iż nie
dotrą tam przed wschodem księżyca, którego światło
dekonspirowało skrytość podejścia. Bosse chciał więc wracać, tym
bardziej że podejrzewał, iż koncentracja japońskich sił lekkich pod
twierdzą jest zapowiedzią spodziewanej operacji zablokowania
wejścia do portu; należało niezwłocznie złożyć o tym meldunek
Makarowowi.
Po północy, kiedy 1 dywizjon kontrtorpedowców kmdr. Asai
został wykryty przez Rosjan w odległości kilku mil od redy,
wyszedł na rozpoznanie drugi zespół kontrtorpedowców kmdr.
Matusewicza ( „Wynosliwyj", „Wnimatielnyj", „Włastnyj",
„Biezstrasznyj"). Około 3.20 natknął się na okręty japońskie, na
południe od Laotieszanu. Asai zawrócił na zachód, ale Matusewicz
poszedł za nim i o 3.37 z odległości 200 m otworzył ogień. Walka,
która zamieniła się w wiele zaciekłych pojedynków, trwała do 4.20
i przyniosła Rosjanom sukces. „Asashio" został trafiony
ośmiokrotnie (1 zabity, 3 rannych) i miał uszkodzoną maszynę

6
McCully (op. cit., s. 71) podaje wbrew źródłom rosyjskim, jakoby w jego
skład weszły też „Silnyj'" i „Razjaszczij” które wkrótce zawróciły (awarie
mechanizmów?).
7
Tak według źródeł rosyjskich, gdyż ADJA (t. I, passim) tego nie potwierdza.
Mogły to być jednak kontrtorpedowce 1 i 3 dywizjonów przemieszczające się ku
redzie portarturskiej wzdłuż wybrzeża półwyspu.
80

parową, a „Kasumi" - dziesięciokrotnie (1 zabity, 3 rannych).


Najbardziej poszkodowany był „Akatsuki". do którego torpedę
wystrzelił „Włastnyj" trafiając w prawą burtę (zniszczony kocioł i
główne przewody parowe, 4 zabitych, 2 rannych).
Kontrtorpedowiec na pewien czas utracił ruch, ale zdołał dołączyć
do swoich. Asai wycofał się pod osłonę pancerników Togo i około
godz. 7, eskortowany przez awizo „Tatsuta", odszedł na remont
do bazy manewrowej. Zespół Matusewicza powrócił po godz. 8
do Port Artura, mając nieznaczne uszkodzenia na „Wynosliwym"
(przebite burty) i „Włastnym" (maszyna sterowa) oraz 2 zabitych i
22 rannych (w tym lekko dowódca zespołu). Sukces ten, choć
nieznaczny, podniósł jednak Eskadrę na duchu, jako pierwsze
zwycięstwo nad Japończykami na morzu. Lecz odwet japoński
nastąpił natychmiast.
Zespół Bossego nie napotkawszy już okrętów przeciwnika
zawrócił około godz. 3 ku Port Arturowi. Po trzech godzinach
marszu pod osłoną porannej mgły, kiedy okazało się, że
„Stiereguszczij" nie może rozwinąć prędkości ponad 16 węzłów,
dostrzeżono sylwetki czterech okrętów. Był to 3 dywizjon
kontrtorpedowców kmdr, por Tsuchiyi. Nocą próbował on
przeprowadzić atak na „Retwizana". Ten jednak był już w porcie,
a „Otważnyj" i „Gilak" przepędziły napastników, tym bardziej że
do walki włączyły się baterie nadbrzeżne. Tsuchiya zatem zrzucił
na redzie kilkanaście bojek zaopatrzonych w latarnie
nawigacyjne, które niesione prądem imitowały w ciemnościach
płynące okręty. Ten nowy, jednocześnie naiwny i perfidny,
środek walki miał „spowodować zbyteczny rozchód
nieprzyjacielskich pocisków". Istotnie baterie rosyjskie „dały się
nabrać" oddając około dziesięciu wystrzałów 8.

8
Odtąd owe „fałszywe ognie" stosowano często nocą pod Port Arturem. Bojki i
tratewki ze stojakami, na których wieszano latarnie, łączono niejednokrotnie
linami imitując okręty idące w szyku torowym. Czasem taki „łańcuch świateł’"
holował torpedowiec, co jeszcze bardziej uwierzytelniało ruch „tych jednostek".
81

Bosse chciał obejść kontrtorpedowce przeciwnika, ale po


wykonaniu pętli został przez nie doścignięty. O godz. 6 czołowy
„Akebono" otworzył ogień do znajdującego się w przodzie
„Reszitielnego", a drugi w szyku „Sazanami" do
,,Stiereguszczego". Salwa japońska uszkodziła na „Reszitielnym"
główny rurociąg parowy i kontuzjowała Bossego; okręt otoczył się
kłębami pary, lecz ruchu nie utracił szybko oddalając się ku redzie 9.
„Akebono" przerwał jego ostrzał i zaatakował pozostającego z tyłu
„Stiereguszczego", do którego zbliżyły się też pozostałe
kontrtorpedowce 3 dywizjonu 10. Mimo zaciekłej obrony
(uszkodzony „Akebono" musiał wyjść z szyku) „Stiereguszczij",
po zniszczeniu o godz. 6.40 dwóch kotłów, utracił ruch i został
zdemolowany pociskami japońskimi. Walkę przerwano około 7.10,
kiedy całkiem zamilkły jego armaty; ze zwalonym masztem,
kominami i postrzelanymi na linii wodnej burtami był już teraz
pływającym wrakiem. Na pomoc wyszły mu, po meldunku
Bossego, który około godz. 8 dotarł do portu, krążowniki „Bajan" i
„Nowik" z Makarowem na pokładzie.
Tymczasem o godz. 8.10 „Sazanami", który wyłowił dwóch
rozbitków rosyjskich, wziął „Stiereguszczego", jako pryz, na hol.
Lecz wciąż wdzierająca się przez przestrzeliny do kadłuba okrętu
woda spowodowała pęknięcie holu już po kilkunastu minutach
ruchu. Dlatego wobec zbliżania się „Nowika" i „Bajana" oraz
ostrzału przez baterie nadbrzeżne, Japończycy ewakuowali
kontrtorpedowiec (wraz z 2 wziętymi do niewoli marynarzami

9
Widząc tę walkę jedna z baterii nadbrzeżnych oddała podobno 3 wystrzały, a
potem z nieznanych przyczyn zamilkła.

10
Niektóre opracowania rosyjskie i radzieckie podają, że 3 dywizjon wsparły
walce jakieś dwa „krążowniki torpedowe", zapominając, że Japończycy takich
okrętów nie mieli. Pewnie uznano za nie właśnie „Tokiwę" i „Chitose”, które
teoretycznie mogły przegrodzić drogę „Stiereguszczemu". Inna sprawa, że zbliżyły
się one do redy już po godz. 8.00.
82

załogi maszynowej) 11. Dobić go miał „Usugunto”, ale wobec


zawiązującej się już walki krążowników Makarowa z częścią 3
dywizjonu krążowników Dewy i z podchodzącym do redy 4
dywizjonem krążowników Uriu, odwołano go. Opuszczony przez
żywych „Stiereguszczij'' (na jego pokładzie leżały ciała ponad 45
oficerów i marynarzy) zatonął po 9.20, w odległości 7 mil na
południowy wschód od latarni Laotieszan. Straty japońskie były
niewielkie (1 zabity, 7 rannych), choć „Akebono" został trafiony aż 7
razy, a „Sazanami" 8 razy; lekkie uszkodzenia odniósł też
„Shinonome". Po zatonięciu „Stiereguszczego" Makarow, widząc
nadciągające japońskie siły główne, schronił się wraz z
krążownikami w basenie wewnętrznym.
Togo, pozostawiając na redzie dwa krążowniki Dewy („Chitose" i
„Tokiwa"), podszedł do południowego cypla Laotieszania, aby pod
osłoną jego szczytów, krążąc w rejonie latarni morskiej,
zbombardować port wewnętrzny ogniem przeniesionym. Swoje
pancerniki podzielił na dwa zespoły. Zespół pierwszy („Hatsuse",
„Shikishima", „Yashima") prowadził ostrzał od 9.08 do 11.30, z
odległości 13 000 - 15 400 m, drugi zespół („Mikasa", „Asahi”,

11
25 III 1904 r. w gazecie „Nowoje Wremia" pojawił się artykuł o zatopieniu
„Stiereguszczego". Autor, powołując się na brytyjski „Times" (a ten podobno na
„doniesienia japońskie"), podał, jakoby kontrtorpedowiec został zatopiony w czasie
holowania przez dwóch marynarzy-drenażystów. którzy zamknięci w maszynowni
otworzyli kingstony i ginąc wraz z okrętem pozbawili Japończyków „zdobyczy".
Powtórzona przez prasę rosyjską ta wersja wydarzeń stworzyła mit o dwóch
„nieznanych bohaterach", którzy woleli umrzeć, niż poddać się wrogowi. Pokutuje
on po dziś dzień w wielu oficjalnych opracowaniach radzieckich, mimo że już w
1910 r. komisja specjalna wyznaczona przez szefa morskiego sztabu generalnego, po
konsultacjach z japońskim ministerstwem marynarki, udowodniła, że „Stieregusz-
czij" zatonął wskutek licznych przebić obu burt (dwaj wzięci do niewoli na
pokładzie marynarze - palacz Aleksiej Osinin i drenażysta Wasilij Nowikow, choć
teoretycznie mogli otworzyć kingstony z górnego pokładu, zostali przed
holowaniem przewiezieni na „Sazanami"). W 1911 r. w Petersburgu załodze
kontrtorpedowca wystawiono pomnik. N. Afonin, „Stiereguszczij” i „Gangut" r.
1992, nr 4.
83

„Fuji") od 11.50 do 12.46. Ogień korygowały oba krążowniki


Dewy stojące poza zasięgiem baterii nadbrzeżnych (około 15 000
m), na wprost wejścia portowego. Nie była to korekta zbyt
dokładna, tym bardziej że szybko zorientowany w sytuacji
Makarow kazał swoim okrętom skryć się poza Półwysep Tygrysi
i Złotą Górę. Mimo więc wystrzelania 154 pocisków 305 mm na
port, miasto i baterie nadbrzeżne, straty rosyjskie były nikłe
(łącznie 7 zabitych i 26 rannych), przy czym nieznaczne
uszkodzenia odniosły „Retwizan", „Siewastopol" i „Askold"
oraz holowniki „Siłacz" i statek „Kazań". W tym czasie krążow-
niki Uriu przeszły w rejon zatoki Talien, gdzie zniszczyły
ogniem artylerii latarnię morską oraz rosyjską stację sygnałową
na wyspie Południowa Szanszantao. Około godz. 14 okręty
japońskie zawróciły do bazy. Makarow uznał to bombardowanie
za „poniżające dla floty i twierdzy" i postanowił przyspieszyć
prace nad ustawieniem baterii i stacji sygnałowej na
Taotieszanie. Jednocześnie zamierzano przygotować oba
uszkodzone i stojące w porcie pancerniki do strzelań ogniem
przeniesionym oraz postawić na akwenie Taotieszanu zagrodę
minową.
Mimo trudności, niezmordowany Makarow postanowił na-
zajutrz, wraz z porannym przypływem, wyprowadzić Eskadrę w
morze, wykonać ćwiczebne pływanie połączone z rozpoznaniem
wysp przybrzeżnych i wejść do portu z wieczornym przypływem,
po 12 godzinach ruchu. Ponieważ Eskadra nigdy jeszcze nie
zdołała opuścić portu w ciągu jednego przypływu (4 godziny),
zmobilizowano do pomocy cały tabor portowy, a niezależnie od
tego każdy okręt miał przejść o własnych siłach przez kanał
wejściowy. Jednocześnie jeszcze wieczorem 10 marca okrętowe
kutry torpedowe przetrałowały redę zewnętrzną. Wbrew
pesymistom to niełatwe organizacyjnie przedsięwzięcie udało się
nadspodziewanie. W ciągu 2 godzin i 20 minut wyszło na redę 5
pancerników (z „Pietropawłowskiem" pod flagą Makarowa i
84

„Piereswietem" pod flagą Uchtomskiego), 4 krążowniki (z


„Bąjanem" pod flagą Mołasa), 2 krążowniki torpedowe i, z
powodu niesprawności maszyn, tylko 7 kontrtorpedowców
(„Wnimatielnyj", „Bditielnyj", „Biezstrasznyj", „Grozowoj",
„Sierdityj", „Smiełyj" i „Rastoropnyj"). Zły stan techniczny tych
ostatnich zaskoczył całkiem Makarowa, tym bardziej że z redy
musiał odesłać jeszcze „Grozowego", a już z pełnego morza
„Rastoropnego" 12. Po ponownym przetrałowaniu redy
(wyłowiono podobno jedną minę) Eskadra popłynęła wzdłuż
półwyspu, przy czym pancerniki szły w kolumnie torowej, mając
po obu burtach w szykach torowych krążowniki torpedowe i
kontrtorpedowce, a na trawersach oraz z przodu i z tyłu, w
odległości 9300 m, krążowniki jako jednostki rozpoznawcze.
Ponieważ okrętów japońskich nie napotkano, Makarow zajął się
ćwiczeniem ewolucji taktycznych (zwroty, zmiany szyków), aby
po godz. 16 powrócić na redę zewnętrzną i w ciągu dwóch godzin
znaleźć się znów w porcie. To udane wyjście znakomicie
poprawiło samopoczucie załóg Eskadry; wielu uwierzyło, że
wiceadmirał może poprowadzić ich do zwycięstwa.
Dwunastego marca stawiacz min „Amur", osłaniany przez
„Bajana" i 5 kontrtorpedowców, postawił w odległości 3700-5500
m na południe od Laotieszanu, w rejonie niedawnego
manewrowania pancerników japońskich, łachę minową (20 min).

KONTROWERSJE MIĘDZY NAMIESTNIKIEM A


MAKAROWEM CO DO BOJOWEGO
WYKORZYSTANIA ESKADRY

Z pierwszego wyjścia Eskadry w morze Makarow sporządził raport


dla namiestnika, w którym oprócz szczegółów technicznych i
taktycznych przedstawił swój pogląd na najbliższe operacje

12
11 III 1904 r. w służbie znajdowały się oficjalnie 22 kontrtorpedowce oraz jeden w
budowie („Statnyj").
85

morskie. Sugerował w nim stopniową aktywizację działań


Eskadry, od rozszerzenia jej rejonu operacyjnego aż do stoczenia
bitwy generalnej z Połączoną Flotą, choć tę ostatnią uważał jeszcze
za przedwczesną ze względu na rozpoczęty dopiero remont
uszkodzonych okrętów 13, niedostatki w wyszkoleniu taktycznym
Eskadry oraz zły stan techniczny kontrtorpedowców. Pancerniki
rosyjskie nie potrafiły pływać w kolumnach torowych z
prędkościami ponad 14 węzłów (szyk ulegał rozerwaniu) 14,
zużywały też znaczne ilości paliwa (do 20 ton węgla na dobę w
czasie postoju). Wyjście ujawniło też nieudolność wielu
dowódców okrętów oraz oficerów komendy portu wojennego, co
zdaniem Makarowa w znaczący sposób mogło wpłynąć na przyszłe
działania bojowe. Namiestnik zgodził się z poglądem co do
nierealności bitwy generalnej o panowanie na Morzu Żółtym, lecz
sprzeciwił się wszelkim próbom zaktywizowania działań Eskadry,
z wyjątkiem operacji przeciwdesantowej na wodach Liaotungu.
Jego zdaniem winna ona czekać na ofensywę rosyjską w Korei
oraz wzmocnienie przez formowaną na Bałtyku nową eskadrę -
wcześniejsze starcia z flotą japońską uznał za niebezpieczne dla
stanu posiadania sił własnych.
Ale Makarow, którego Togo, porównując z innymi admirałami
rosyjskimi, nazwał „dostojnym (okazałym) żurawiem pośród
(chudych) wiejskich kogutów", kontynuował podnoszenie
gotowości bojowej Eskadry. Wykorzystując nieobecność
namiestnika 15 zajął się praktycznym szkoleniem załóg okrętów

13
Dopiero 30 III. po załataniu wyrwy potorpedowej na „Retwizanie", przy-
stąpiono do remontu pomieszczeń wewnętrznych, natomiast 6 IV. używając
przebudowanego kesonu z „Retwizana", udało się wypompować wodę z zalanych
pomieszczeń „Cesariewicza". Remont obu miał trwać jeszcze 2 miesiące.

14
Prędkość maksymalna ówczesnych pancerników 16-19 węzłów.

15
Przebywał on w Mukdenie, gdzie formalnie kierował mobilizacją i
rozwinięciem operacyjnym armii mandżurskiej oraz koordynował (?) współ-
działanie armii i floty. Nowy dowódca rosyjskiej armii mandżurskiej gen. Aleksiej
Kuropatkin (były minister wojny) przybył do Mukdenu dopiero 27 III 1904 r.
86

zgodnie z nowo opracowanymi instrukcjami i wytycznymi,


zabezpieczeniem miejsca postoju (pogłębianie kanału
wejściowego, rozbudowa baterii nadbrzeżnych i zagród
minowych itd.), remontem uszkodzonych okrętów i rozbudową
portowych środków remontowych (nowy dok dla pancerników),
powiększeniem sił torpedowych (remonty i budowa nowych
kontrtorpedowców) oraz zmianami kadrowymi. Wobec
wiadomości o planowanej operacji desantowej pod Ingkou 16 (nad
Zatoką Liaotuńską) zdecydował się nawet na użycie Eskadry
przeciw japońskim transportowcom; postawił w stan gotowości
do natychmiastowego powrotu z Władywostoku krążowniki
kontradm. Iessena oraz nasilił nocne patrolowanie wód
oblewających półwysep przez grupy i zespoły kontrtorpedowców.
Już 13 marca wprowadzono (zapewne pierwszą w świecie?)
Instrukcję o środkach i sposobach walki z okrętami podwodnymi.
Każdy okręt Eskadry otrzymał ich schematy w położeniu
nawodnym i pod peryskopem, wyznaczono specjalną służbę
obserwacyjną (rozszerzoną potem na posterunki nadbrzeżne), do
wykrytych celów podwodnych nakazano otwierać ogień, przy
czym kontrtorpedowce i okrętowe kutry torpedowe miały je
również taranować. Choć aktualnie przedsięwzięcia te można
było uznać za przedwczesne 17, jeszcze tego samego dnia cztery
kontrtorpedowce i sześć kutrów okrętowych przeprowadziło
poszukiwania japońskich okrętów podwodnych na redzie
zewnętrznej. Kolejną była Instrukcja działań kontrtorpedowców

16
Była to celowa dezinformacja wywiadu japońskiego dla osłony Bitsewo nad
Zatoką Koreańską (po drugiej stronie półwyspu), właściwego miejsca
planowanego desantu.
17
W tym czasie okręty podwodne były raczej „bronią psychologiczną”, którą
straszyły się obie strony, bo Rosjanie użyli ich pojedynczo w służbie patrolowej
dopiero od maja 1905 r. (rejon Władywostoku), Japończycy zaś wcielili do służby
w okresie sierpień-październik 1905 r. W Port Arturze znajdowały się wtedy (o
czym dalej w tekście) tylko trzy małe okręty podwodne (czwarty w budowie).
87

w czasie prowadzeniu rozpoznania i w czasie ataku torpedowego.


14 marca wcielone zostały do służby zmontowane w Port Arturze
kontrtorpedowce „Strasznyj" i „Strojnyj". Trzeci z nich, gotowy
już do prób odbiorczych „Statnyj", pozostawiono w stanie
nieczynnym jako „pływający magazyn części zamiennych" dla
kontrtorpedowców typu „Sokoł". Przyśpieszono wymianę
mechanizmów na „Burnym" i „Bojkim" (typ „Bujnyj"). 17 marca
Makarow dla zorientowania się w specyfice eksploatacji tych
okrętów wyszedł w morze na „Bojewym" (próba maszyn);
spostrzeżenia wykorzystał na przeprowadzonej następnego dnia
odprawie z dowódcami kontrtorpedowców. Omawiano tam m.in.
sprawę aktywizacji ich działań nocnych w świetle wspomnianej
Instrukcji. Podjął wtedy decyzję o wymianie części kadry
dowódczej obu oddziałów kontrtorpedowców. Najważniejszą
jednak była wprowadzona 17 marca Instrukcja w sprawie wyjścia
w morze i prowadzenia bitwy. Napisana na wzór regulaminu walki
określała przyszłą bitwę Eskadry jako kompleksowe
oddziaływanie na przeciwnika ogniem artylerii i broni torpedowej
zespołów pancerników i krążowników, uszykowanych w
kolumnach torowych, oraz grup kontrtorpedowców w szykach
czołowych. W czasie marszu do bitwy krążowniki prowadziły
rozpoznanie na czterech głównych kierunkach (N, S, E, W) w
zasięgu sygnałów optycznych lub radiotelegrafu. Po wykryciu
przeciwnika wracały do sił głównych tworząc drugą kolumnę
torową (za pancernikami); teraz ich zadaniem głównym było
uchwycenie czoła lub tyłu kolumny przeciwnika przez obejście
(„wzięcie w dwa ognie"). Kontrtorpedowce płynęły w dwóch
grupach po obu trawersach pancerników (w odległości mili); w
czasie bitwy przechodziły na stronę przeciwną do nieprzyjaciela,
oczekując na sygnał do ataku torpedowego. Rolę awiza
łącznikowego odgrywał, utrzymując się przy okręcie flagowym,
jeden z krążowników torpedowych. Instrukcja zawierała również
szczegóły dotyczące dowodzenia, prowadzenia walki,
88

manewrowania, wykorzystania broni torpedowej, postępowania z


uszkodzeniami i rannymi (w skład Eskadry wchodzić miał okręt
szpitalny 18) oraz... podnoszenia morale załóg. Uzupełniała ją
tabela sygnałów bojowych, a niejako dopełnieniem była ostatnia
Instrukcja o kierowaniu ogniem artylerii w czasie bitwy.
Zawierała ona zasady prowadzenia ognia salwami z dużych
odległości, kierowanego centralnie, na bazie obserwacji upadku
pocisków (specjalni obserwatorzy na okrętach). 20 marca
ustalono też zasady organizacyjne i techniczne prowadzenia
ostrzału ogniem przeniesionym (przez Laotieszan). Do walki z
pancernikami japońskimi na tym kierunku wyznaczone zostały
„Retwizan" i „Pobieda", na których dla zwiększenia kąta
podniesienia luf wywołano sztuczne przechyły; strzelaniem
kierować miał dowódca „Retwizana" kmdr Szczęsnowicz 19.
Inicjatywy Makarowa 20 wywoływały zaniepokojenie Alek-
siejewa, który przez zwykłe wygodnictwo obawiał się wszelkich
nowości. Sytuację zaogniły różnego rodzaju donosy - działalność
wiceadmirała przedstawiano w nich jako „podrywanie autorytetu
namiestnika". Celowało w tym zwłaszcza dowództwo
kwantuńskiego rejonu umocnionego z gen. Stesslem na czele,
który obawiał się przeforsowania projektu Makarowa o
podporządkowaniu twierdzy dowódcy Eskadry. Dalsze
komplikacje na szczeblu dowódczym wywołało objęcie przez
gen. Konstantego Smirnowa stanowiska komendanta twierdzy

18
Na okręt szpitalny Eskadry zmobilizowano 28 II 1904 r. w Towarzystwie
Żeglugowym KWŻD s/s „Mongolija", statek towarowo-pasażerski (byl
wymalowany na biało z czerwonymi krzyżami na burtach i kominie).

19
Według źródeł rosyjskich był on, wraz z oficerem artyleryjskim „Retwizana"
kpt. mar. Kazimierzem Ketlińskim, inicjatorem tego przedsięwzięcia.

20
Ponadto 13 III 1904 r. wydał dwa rozkazy dotyczące zachowania tajemnicy
wojskowej na okrętach i w jednostkach nadbrzeżnych Eskadry, co przy ówczesnej
niefrasobliwości władz rosyjskich w tych sprawach było prawdziwym
ewenementem.
89

(17 marca). Formalnie podlegać miał gen. Stesslowi, ale ten


nie zamierzał wypuszczać władzy z rąk. Smirnow znalazł
się więc całkiem na uboczu wojskowej struktury
organizacyjnej Kwantungu, pełniąc niejako funkcję doradcy
i powiększając jeszcze zamieszanie dowódczo-decyzyjne 21.
Na szczęście działo się to przy całkowitej bezczynności floty
japońskiej, która w tym czasie „przeprowadzała się" do swojej
nowej bazy manewrowej w ujściu rzeki Pingjang (Phjóng-jang) i
na akwen archipelagu Jamesa Halla (Peng- jong-Do). Od Port
Artura dzieliło ją teraz 324-330 km.

NOWE ATAKI POŁĄCZONEJ FLOTY I DRUGA PRÓBA


ZABLOKOWANIA WEJŚCIA DO PORT ARTURA

Okręty japońskie pojawiły się już nocą z 21 na 22 marca 22. Były to


4 i 5 dywizjony kontrtorpedowców idące w awangardzie sił
głównych; Togo bowiem zamierzał ponownie ostrzelać port i
twierdzę przez Laotieszan. 4 dywizjon zbliżył się do redy około
północy, aby dziewięć minut później zostać wykrytym przez
reflektory i ostrzelanym przez baterie nadbrzeżne. Doszło do
potyczki z okrętami dozorowymi (kanonierki „Bóbr" i
„Otważnyj", kontrtorpedowce „Grozowoj" i „Bditielnyj"), do
których „Hayatori" wystrzelił niecelną torpedę,

21
Smirnow. były zastępca komendanta twierdzy warszawskiej i absolwent
dwóch akademii wojskowych, mógł jako specjalista mieć istotny wpływ na
obronność twierdzy portarturskiej. Całą swoją energię skierował jednak na
poniżającą rywalizację ze Stesslem wtrącając się do wszystkich jego rozpo-
rządzeń. Na półwyspie Kwantung działała również rosyjska administracja
cywilna, której gubernatorem i komisarzem cywilnym był ppłk Wierszynin.
Stessel jednak nie chciał jej wykorzystać do współpracy w obronie twierdzy
ograniczając brutalnie wszelkie uprawnienia Wierszynina. którego uważał za
„szkodliwego wolnomyśliciela".

22
Wcześniej jeszcze, bo 16 III rano, podszedł w rejon redy 3 dywizjon
krążowników Dewy, ale gęsta mgła udaremniła rozpoznanie. ADJA, 1.1, s. 81.
90

a „Harusame" został nieznacznie uszkodzony. Około 0.30


Japończycy wycofali się do Zatoki Gołębiej. Na odgłos walki na
„Bobr" przybył Makarow, ale kolejny atak 5 dywizjonu nastąpił
dopiero po piętnastominutowej wymianie ognia. Oba dywizjony
dołączyły po godz. 8.00 do swoich pancerników, podczas gdy
Makarow, nie zwracając uwagi na odpływ, zaczął o 6.30
wyprowadzać Eskadrę na redę, aby wraz z bateriami
nadbrzeżnymi przyjąć bitwę. Do nadejścia 1 dywizjonu
pancerników i 3 dywizjonu krążowników japońskich opuściły
port cztery krążowniki (w tym „Askold" z Makarowem), 2
krążowniki torpedowe i 12 kontrtorpedowców. Na widok
wychodzących Rosjan Togo wezwał drogą radiową 2 dywizjon
krążowników Kamimury, odsyłając do ostrzału przez Laotieszan
„Fuji" i „Yashimę", posiadające największe kąty podniesienia luf
artylerii głównej. Wywiad japoński doniósł chyba o minach
postawionych pod Laotieszanem, gdyż oba pancerniki
manewrowały tym razem między latarnią laotieszańską a Zatoką
Gołębią, otwierając ogień między 9.30 a 9.45 z odległości ponad
15 000 m. Niespodziewanie dla nich odpowiedziała artyleria
„Retwizana" i „Pobiedy" uzyskując szereg nakryć, a nawet
trafienie w „Fuji" 23. Zmusiło to je do wielokrotnej zmiany
kursów i osłabiło celność ognia 24. Toteż mimo wystrzelenia
około 100 pocisków 305 mm na port i 108 na baterie i miasto
straty rosyjskie były niewielkie (9 zabitych, 11 rannych oraz
uszkodzenie prawej armaty 305 mm wieży dziobowej
„Siewastopola"). Rosjanie, choć wystrzelili tylko 13 pocisków
305 mm i 16 - 254 mm zmusili Japończyków do przerwania ognia
(o 11.00) 25, reszty dokonało wyjście na redę pięciu pancerników
rosyjskich (na „Pietropawłowsk" przeniósł swoją flagę
23
Japończycy nie potwierdzili tego trafienia.
24
Strzelanie pancerników japońskich korygowały stojące naprzeciw wejścia
krążowniki Dewy, rosyjskich natomiast punkt obserwacyjny na Laotieszanie
(telefonicznie).
25
Podobno kilka wystrzałów oddała też z działa 152 mm nowo budowana na
stokach Laotieszanu bateria nadbrzeżna nr 76 (2 działa 152 mm).
91

Makarow). Około 11.30 gotów był on do bitwy - otworzył nawet


ogień do krążowników Dewy - lecz skonsternowany
niepowodzeniem Togo odpłynął do bazy manewrowej. Efektem
nieudanego wypadu było podjęcie kolejnej decyzji o zablokowaniu
wejścia do Port Artura oraz codzienne wysyłanie
kontrtorpedowców i torpedowców w rejon redy zewnętrznej dla
obserwacji ruchów floty rosyjskiej. Makarow za owo strzelanie
odznaczył krzyżami św. Jerzego 10 artylerzystów z obu
pancerników oraz sygnalistę z Laotieszanu, sam natomiast został
zganiony przez ministra marynarki Awiełana, który uznał je za
„wyrzucanie pocisków na darmo" 26.
Eskadra po raz trzeci wyszła w morze 26 marca w składzie 22
jednostek (5 pancerników, 4 krążowniki, 2 krążowniki torpedowe i
aż 11 kontrtorpedowców 27). Celem wyjścia było ćwiczenie
ewolucji taktycznych oraz rozpoznanie, leżących na południe od
Port Artura w połowie cieśniny Peczili (Bohaihaixia), wysp
Miaotao (Miaodaoqundao). W ich rejonie zatrzymano i
skontrolowano cztery statki brytyjskie oraz mały statek japoński
„Tonegawa Maru" (656 BRT) z dżonką na holu. Na dżonce
znaleziono dwie miny morskie, części do radiotelegrafu oraz wiele
szyfrowanych depesz w języku japońskim. Statek i dżonkę, po
zdjęciu załóg (10 Japończyków i 11 Chińczyków), zatopił ogniem

26
Uzasadniał to zbyt dużym teoretycznie ich rozrzutem na odległościach
ponad 10 wiorst (10 700 m), nie biorąc pod uwagę uzyskanych efektów
taktycznych. Przeciw temu zakazowi zaprotestowało nie tylko dowództwo
Eskadry, lecz również dowództwo... rejonu kwantuńskiego i twierdzy, choć
baterie nadbrzeżne do strzelań na duże odległości nie miały pocisków
przeciwpancernych, żeliwne zaś były bezskuteczne wobec opancerzenia
pancerników. W związku z tym Makarow przekazał na baterie u wejścia do Portu
50 takich pocisków kal. 254 mm (morskich) oraz wystąpił do Awiełana o przydział
dalszych 1000.

27
Były to „Wnimatielnyj'', „Bojewoj”, „Grozowoj”, „Storożewoj”,
„Reszitielnyj”, „Silnyj”, „Smiełyj”, „Sierdityj”, „Strasznyj", „Skoryj” i
„Rastoropnyj".
92

armat 120 mm krążownik „Nowik" 28. W drodze powrotnej, w


czasie zmiany prędkości, doszło z winy dowódcy „Siewastopola”
kmdr. N. Czernyszewa do zderzenia z „Piereswietem", który wbił
się w rufę matelota uszkadzając mu prawą śrubę. Wypadek
omówiono zaraz po wejściu do portu w obecności wszystkich
dowódców zespołów i okrętów, w jego następstwie nowym
dowódcą „Siewastopola" został kmdr por. Mikołaj Essen,
dowódca „Nowika". Lecz tej nocy nie dane było Makarowowi
odpocząć.
Około 2.15 zbliżyła się bowiem do redy grupa statków,
osłaniana przez torpedowce 9 dywizjonu (wzmocnionego przez
„Kasasagi" i „Manazaru" z 14 dywizjonu). Były to brandery
„Chiyo Maru" („1"), „Fukui Maru" („2"), „Yahiko Maru" („3") i
„Yoneyama Maru" („4"), jednostki o pojemności 2692 - 2944
BRT i prędkości 10-12 węzłów, z załogami liczącymi 42 ludzi,
próbujące po raz drugi zablokować wejście do portu. Operacja,
którą dowodził kmdr por. Arima (dowódca „1"), zaplanowana
była już na 24 marca, ale gęsta mgła zmusiła wysłane jednostki do
powrotu. Baterie nadbrzeżne i okręty dozoru otworzyły o 2.30, z
odległości 3500 m, ogień do idących w szpicy torpedowców 9
dywizjonu. Cofnęły się one oświetlając branderom drogę na tor
wejściowy swoimi reflektorami. Jednakże silniejsze reflektory
stacji rosyjskich zdezorientowały sterników japońskich umoż-
liwiając bateriom skuteczny ostrzał. Makarow, który przybył na
kanonierkę „Bóbr", skierował przeciw branderom oba dyżurne
kontrtorpedowce - „Silnyj" i „Reszitielnyj". Uszkodzony
pociskami brander „1" skręcił w prawo i został wpędzony przez
reflektory na skały pod Złotą Górą. Pośpieszył za nim uszkodzony
torpedą „Silnego" brander „2", który podobno przypadkowy ryk
syreny parowej tego kontrtorpedowca przyjął za sygnał

28
W wielu opracowaniach podaje się jego nazwę jako „Hanyen Maru" vel
„Kanyu Maru", ale w tym czasie japońska marynarka handlowa me miała statku o
takich nazwach. Przejętych depesz podobno nikt w Port Arturze nie potrafił
odczytać (!).
93

Arimy do zwrotu w prawo; zatonął on po lewej burcie swego


poprzednika. Podobnie postąpił uszkodzony pociskami brander
„3", który spoczął na płyciźnie w lewo od „Fukui Maru".
Natomiast storpedowany przez „Reszitielnego" brander „4",
którego sternikiem był dawny pilot portarturski, zawrócił w lewo
ku półwyspowi Ogon Tygrysi, tonąc po lewej stronie toru
wejściowego (przy wraku „Hokoku Maru") i zmniejszając jego
szerokość o około 30 m 29. Ostrzeliwując się z dział (każdy brander
uzbrojony był w 2 działa rewolwerowe 37 mm Hotchkissa) załogi
branderów przystąpiły do ewakuacji, podczas kiedy z drugiej
strony podchodziły już szalupy z ochotnikami rosyjskimi, aby
gasić i rozbrajać pułapki minowe 30. Do szalup z rozbitkami
zbliżyły się też torpedowce 9 dywizjonu. Po godz. 3 natknął się na
nie „Silnyj". Między nim a „Aotaka" i „Tsubame" doszło do
kilkunastominutowego zaciętego boju z odległości 200 m, w
którym „Aotaka" po wystrzeleniu niecelnej torpedy trafił
pociskiem w maszynownię „Silnego". Uszkodzony został kocioł
główny i zniszczone główne przewody parowe, zginęła cała
wachta maszynowa (7 ludzi wraz z oficerem mechanikiem).
Kontrtorpedowiec, otoczony kłębami pary, wyrzucił się na brzeg
pod Złotą Górą (miał ponadto 13 rannych, w tym dowódcę okrętu).
Od 5.20 pod redę zaczęły podchodzić ubezpieczające operację trzy
dywizjony kontrtorpedowców, 3 dywizjon krążowników Dewy
oraz około 6.30 pancerniki Togo, powiadomionego, jakoby
„Yoneyama Maru" zablokował tor wejściowy. Wbrew oczeki-

29
ADJA, t. I. s. 89-93; McCully (op. cit.. s. 74-76). Podobno brander „1" został
storpedowany przez okrętowy kuter torpedowy z „Połtawy" (Lebiediew. op. cit.. s.
63). choć większość źródeł rosyjskich niesłusznie przypisuje to trafienie
„Silnemu".

30
Wśród ochotników znalazł się ppor. mar. Jerzy Piłsudski z „Cesariewicza”,
który za tę akcję został później odznaczony orderem Św. Anny IV" (Lebiediew, op.
cit.. s. 64). Z branderów zdemontowano też działa rewolwerowe 37 mm, które
ustawiono na kilku kontrtorpedowcach typu „Sokoł" (m.in. na „Strasznym").
94

waniom z portu wyszły „Bajan", „Nowik" i „Askold", które


otworzyły ogień do krążowników Dewy, podczas kiedy Makarow
na widok japońskich sił głównych zaczął wyprowadzać resztę
Eskadry (4 pancerniki, „Diana", 2 krążowniki torpedowe i 13
kontrtorpedowców), aby pod osłoną baterii nadbrzeżnych przyjąć
bitwę 31. Kiedy o godz. 9 ruszył w szyku bojowym ku 1 dywiz-
jonowi pancerników Togo, ten widząc gotowość Rosjan do walki
ściągnął swoje dywizjony i około 10 zawrócił do bazy
manewrowej.
Druga próba zablokowania wejścia do Port Artura zakończyła
się ponownie niepowodzeniem; oprócz straconych branderów
Japończycy mieli 4 zabitych i 12 rannych spośród ich załóg. Zginął
również trafiony pociskiem rosyjskim dowódca brandera „2", po
raz drugi już biorący udział w takiej operacji, kmdr ppor. Takeo
Hirose, uznany w Japonii za bohatera narodowego 32. Makarow
powrócił na redę, po której przetrałowaniu okręty stanęły na
kotwicach pod osłoną około dziesięciu kutrów okrętowych,
tworzących tzw. sieć ochrony przeciw okrętom podwodnym. Po
ściągnięciu z płycizny uszkodzonego „Silnego", którego

31
McCully (op. cit., s. 76) sugeruje, jakoby Makarow celowo wyprowadził
Eskadrę, aby udowodnić Togo bezskuteczność przeprowadzonej przez brandery
operacji.
32
W kabinie nawigacyjnej jego brandera znaleziono deskę, na której Hirose
napisał (po rosyjsku) list zaadresowany „do czcigodnych marynarzy rosyjskich"
zapowiadając swoje wizyty na branderach aż do skutku (ADJA, t. I, s. 93). Według
niektórych źródeł rosyjskich „list" ten zawierał też bądź pozdrowienia dla
Makarowa. bądź propozycję poddania się skierowaną do namiestnika. Hirose był
attache morskim Japonii w Petersburgu w latach 1897-1901. Zafascynowany
determinacją załóg branderów (zgłosiło się do nich ponad 1000 ochotników z całej
Połączonej Floty) Władysław Reymont napisał opowiadanie Pro Patria. Bohaterem
jest Hirose (tu „Hirosze"), a treścią druga operacja zablokowania wejścia. Niestety
nasz wielki pisarz, poza przesadnym i pompatycznym pseudopatriotyzmem, którym
tchnie całe opowiadanie, wykazał się zupełną nieznajomością realiów
wojennomorskich i marynarskich, a nawet wydarzeń zachodzących pod Port
Arturem.
95

holownik „Siłacz" odprowadził na czterotygodniowy remont w


doku. Eskadra powróciła do basenu wewnętrznego. Na wiadomość
o jej postoju na redzie 33, Togo wysłał dla przeprowadzenia ataku
dywizjon kontrtorpedowców. Kiedy 28 marca po godz. 3 zbliżył się
on do redy, został przepędzony ogniem okrętów dyżurnych („Bóbr"
i „Otważnyj") i baterii nadbrzeżnych 34.

SPRAWA „NACZELNEGO DOWÓDCY W PORT


ARTURZE" I DALSZE PRZEDSIĘWZIĘCIA OBRONNE

Nieoczekiwana kilkunastodniowa przerwa operacyjna w dzia-


łaniach na morzu pozwoliła Makarowowi kontynuować prace nad
podnoszeniem gotowości bojowej Eskadry. Doprowadziła też do
zadrażnień z namiestnikiem i dowództwem twierdzy w sprawach
organizacyjnych. 27 marca sztab Eskadry powiększył się o w. ks.
Kiryła Władymirowicza, stryjecznego brata cara, jako szefa
oddziału wojennomorskiego (operacyjnego) i płk. A. Agapiejewa,
szefa oddziału wojskowego (współdziałanie z wojskami
lądowymi). Wielki książę, choć we flocie służył od lat
najmłodszych (miał stopień kmdr, por.), specjalnych zdolności nie
wykazał. Zasłynął natomiast jako niepoprawny birbant i hulaka,
ściągający na organizowane przez siebie pijatyki większość
oficerów z eskadr, w których przebywał, zakłócając przez to tok
życia i służby. Makarow przyjął tę nominację jako dopust boży i
zemstę namiestnika, choć po cichu liczył, że książę pomoże mu

33
Choć nie mówią o tym źródła, należy przypuszczać, że Togo utrzymywał pod
Port Arturem statek wyposażony w radiotelegraf, który wiadomości otrzymane od
agentów na terenie twierdzy (za pomocą sygnalizacji optycznej), przekazywał na
„Mikasę".
34
Lebiediew (op. cit., s. 65). ADJA (t. I, passim) nic o tym nie podaje. Podobno
po raz pierwszy w tej wojnie reda oświetlona została rakietami wystrzelonymi z
baterii i punktów obserwacyjnych.
96

przeforsować niektóre projekty bezpośrednio u cara, z


pominięciem ministerstwa marynarki. Z wielkim księciem
przybył też z Mukdenu Aleksiejew, aby przy okazji
„utemperować" Makarowa za jego nadmierną samodzielność,
utrzymywanie bezpośrednich kontaktów z carem i ministrem
Awiełanem (posyłał im kopie swoich meldunków do namiestnika)
oraz przeprowadzone zmiany personalne. Makarow zmienił
bowiem bez jego zgody nie tylko Czernyszewa i kilkunastu
dowódców kontrtorpedowców, lecz także komendanta portu
wojennego Port Artur kontradm. N. Grewego (zastąpił go
dowódca „Cesariewicza" kmdr Iwan Grigorowicz) 35, co
Aleksiejew uznał za podrywanie swego autorytetu. Tymczasem
wiceadmirał zagroził dymisją, którą zamierzał wraz z
uzasadnieniem przesłać carowi i namiestnik musiał ustąpić. Co
więcej, wyraził zgodę na projekt Makarowa o podporządkowaniu
twierdzy dowódcy Eskadry (wyznaczenie tzw. naczelnego
dowódcy w Port Arturze), choć tu kierowały nim względy
osobiste. Chciał bowiem na jego szefa sztabu wyznaczyć kogoś
zaufanego, a jednocześnie ograniczyć wpływy swego rywala
Kuropatkina. Plany te sparaliżował jednak Stessel, człowiek bliski
Kuropatkinowi, i car beztrosko podporządkował Eskadrę oraz
twierdzę nowemu dowódcy armii mandżurskiej urzędującemu w
Mukdenie, co tylko pogłębiło chaos rozkazodawczy.
Spory kompetencyjne nie osłabiły aktywności Makarowa.
Zajął się teraz umacnianiem obronności redy zewnętrznej.
Transportowiec „Angara" ustawił 2 kwietnia wielką zagrodę
bonową, ciągnącą się od nasady półwyspu Ogon Tygrysi do

35
Bezpośrednią przyczyną zwolnienia Grewego była nieudolnie prze-
prowadzona akcja ratownicza transportowca „Jewropa", który uszkodzony
nieznacznie w czasie zderzenia z barkasem parowym zatonął w basenie
wewnętrznym portu „na oczach catej Eskadry". Zatwierdzenie Grigorowicza na
stanowisku wraz z awansem na kontradm. nastąpiło 10 IV 1904 r?: razem z nim
awansowany został dowódca I oddziału kontrtorpedowców kmdr Mikołaj
Matusewicz wyznaczony na komendanta kwantuńskiej kadry floty (nadbrzeżnego
oddziału załogowego).
97

płycizny Urwiska Elektrycznego. Przed nią, w lewo i w prawo od


toru wejściowego, stawiacz min „Amur" wraz z kompanią minową
(saperów) twierdzy, kierowaną przez gen. Kondratienkę, ustawili
od 5 do 10 kwietnia dwie zagrody z min galwanicznych,
odpalanych z brzegu 36. 9 kwietnia na granicy toru wejściowego
zatopiono też statki „Sziłka" i „Eduard Gaii", praktycznie blokując
branderom przejście wzdłuż Półwyspu Tygrysiego. Jakby na
potwierdzenie tego zderzył się z jednym z zatopionych, już
następnego dnia, powracający do portu „Amur", który doznał
przebicia lewej burty (na linii wodnej). Jednocześnie na stokach
góry Biały Wilk, wzdłuż której brandery przemykały się ku
wejściu, przystąpiono do budowy baterii nr 40 (ustawiono tu zdjęte
z „Angary" 4 armaty 120 mm) 37. 9 kwietnia rozpoczęto też próby z
wykorzystaniem do rozpoznania powietrznego latawca z
fotoaparatem (projekt kpt. mar. Michała Szreibera) oraz balonu
kulistego na uwięzi (projekt kpt. mar. Michała Ławrowa) z pokładu
krążownika torpedowego „Wsadnik".
Wszystkie te przedsięwzięcia odbywały się w czasie prawo-
sławnych świąt wielkanocnych, które wielki książę „uczcił"
trzydniowym bankietem, spraszając nań większość oficerów
Eskadry. Makarow zmilczał, ograniczył jednak zwolnienia na ląd,
a w ostatni dzień świąteczny, 11 kwietnia, wyprowadził całą
Eskadrę po raz piąty w morze (5 pancerników, 4 krążowniki, 2
krążowniki torpedowe i 13 kontrtorpedowców) dla ćwiczenia
„ewolucji", a poniekąd i dla otrzeźwienia. Okrętów japońskich nie
napotkano, tylko „Nowik" przeprowadził kontrolę statku
handlowego. Po powrocie na redę wiceadmirał otrzymał dane z
wywiadu o gromadzeniu japońskich transportowców na akwenie
wysp Elliota w celu dokonania desantu na półwysep kwantuński;
36
Kondratienko. który ukończył akademię wojsk inżynieryjnych, uczynił to na
prośbę Makarowa. Brak jest danych o liczbie postawionych min.
37
Budowę zakończono w maju 1904 r. Prawdopodobnie wokół niej rozbudowano
redutę 4 („Biały Wilk").
98

dlatego następnego dnia zamierzał wysłać kontrtorpedowce dla


rozpoznania wód archipelagu. Nie wiedział jednak, że Togo dla
ułatwienia osłony tego desantu poczynił starania o przeniesienie
tam bazy manewrowej Połączonej Floty, którą 11 kwietnia zasiliły
zakupione we Włoszech krążowniki pancerne „Nisshin" i
„Kasuga". Z posunięciami japońskimi zbiegły się w czasie
rosyjskie - Kondratienko, na wniosek Makarowa i przy poparciu
Smirnowa, rozpoczął fortyfikowanie przesmyku kincżouskiego (48
km na północny wschód od twierdzy) - „wrót" do półwyspu kwan-
tuńskiego.

ZATOPIENIE KONTRTORPEDOWCA „STRASZNYJ"


I PANCERNIKA „PIETROPAWŁOWSK"
- ŚMIERĆ WICEADM. MAKAROWA

Zbliżający się termin lądowania 2 armii na półwyspie Liaotung,


wobec niepowodzenia obu operacji zablokowania branderami floty
rosyjskiej w Port Arturze, zmusił wiceadm. Togo do kolejnej akcji
blokadowej. Miało nią być postawienie zagrody minowej na redzie
zewnętrznej, między zatopionymi wcześniej branderami a
brzegiem. Do operacji wyznaczono zespół pod dowództwem
kmdr. por. Ody (pomocniczy stawiacz min „Koryu", 4 i 5
dywizjony kontrtorpedowców, 14 dywizjon torpedowców),
osłaniany przez 2 dywizjon kontrtorpedowców kmdr. por. Ishidy.
Ponieważ pierwszy termin stawiania (7 kwietnia) udaremniła
sztormowa pogoda, postanowiono powtórzyć ją nocą z 12 na 13
kwietnia. Rankiem miały ponadto podejść do redy siły główne, aby
sprowokować Rosjan do bitwy i wywabić na pole minowe (?).
Przypadkowo plan Togo zbiegł się w czasie z zamierzonym przez
Makarowa wyjściem eskadry portarturskiej dla przeprowadzenia
kolejnych ćwiczeń w manewrowaniu albo nawet dla zwalczania
transportów 2 armii, o których już wiedziano. Dla ich poszu-
99

kiwania i atakowania torpedami wysłano w rejon wysp Elliota


(nocne rozpoznanie) dwa zespoły kontrtorpedowców po cztery
okręty: z I oddziału („Bojewoj", „Grozowoj", Wynosliwyj",
„Biezszumnyj"; dowódca kmdr por. Jelisiejew) i II oddziału
(„Storożewoj", „Rastoropnyj". „Strasznyj", „Smiełyj"; kmdr por.
Bubnow). 12 kwietnia o godz. 18.30 opuściły one redę w
oddzielnych kolumnach torowych.
Noc była bezwietrzna, za to pochmurna i mglista, co
umożliwiało zespołowi minowemu Ody skryte podejście do redy
około godz. 22.40. Większość z 30 min postawiono w odległości 5
mil na wschód od wejścia (rejon Lutin Rock). Światła
rozpoznawcze i sylwetki okrętów japońskich zauważono na
krążowniku „Diana", który wraz z kanonierkami „Gilak" i „Bóbr",
kontrtorpedowcami „Sierdityj" i „Reszitielnyj" oraz krążownikiem
„Razbojnik" pełnił dyżur na redzie. Powiadomiono o tym
Makarowa, który nocował na „Dianie"; ten podobno uznał je za
własne wysłane kontrtorpedowce i nie kazał otwierać ognia 38.
Tymczasem około godz. 22 oba zespoły podchodziły w rejon
wysp Elliota. Kiedy o 22.15 wygaszono w związku z tym na
okrętach światła nawigacyjne, w ciemności odłączyły się dwa
końcowe kontrtorpedowce zespołu Bubnowa - „Strasznyj" i
„Smiełyj". Początkowo szły razem, ale potem „Strasznyj",
wcielony do służby 17 lutego 1904 r. i dowodzony przez kmdr. por.
Jurasowskiego przybyłego do Port Artura dopiero w marcu, odstał
we mgle i zawrócił. Pech sprawił, że około godz. 2 w nocy 13
kwietnia natrafił on na osłaniający operację minowania dywizjon
Ishidy, który wziął za własne kontrtorpedowce dołączając jako
końcowy do ich szyku torowego. Kiedy o wschodzie słońca (godz.
4.50) podniósł swoje flagi rozpoznawcze, został zaatakowany
38
S. Siemanow, Makarow, Moskwa 1972. s. 274. Wiceadmirał podobno uważał,
że mogły one wcześniej zawrócić z powodu awarii mechanizmów lub innych
przyczyn. Z kolei Mielników (op. cit., s. 247). powołując się relację zastępcy
dowódcy „Diany", twierdzi, że Makarow kazał, aby nazajutrz przetrałować ten
akwen.
100

przez okręty japońskie, W bitwie, która toczyła się na dystansie


1000-1200 m, utracił wszystkich oficerów, 3/4 załogi i wskutek
ciężkich uszkodzeń (m.in. pocisk trafił w załadowany aparat
torpedowy wywołując eksplozję torpedy) zaczął tonąć;
Japończycy mieli tylko 4 rannych na „Ikazuchi". Śpieszący mu
na pomoc „Smiełyj" został odegnany, ruszył więc ku redzie,
gdzie jego dowódca zameldował o bitwie Makarowowi. Na
pomoc wypłynął krążownik pancerny „Bajan" oraz oba dyżurne
kontrtorpedowce. Przepędziły one okręty japońskie, lecz z wody
podjęto już tylko 5 rozbitków, gdyż „Strasznyj" zatonął o godz.
6.15, w odległości 20 km od redy.
W tym czasie do redy zbliżyły się od wschodu pozostałe
powracające z rozpoznania kontrtorpedowce rosyjskie. Między
nimi a zespołem Ishidy doszło do krótkiej wymiany ognia, po
czym odszedł on pod przykrycie własnych krążowników. Od
południa nadciągnął bowiem o 6.20 3 dywizjon krążowników
Dewy (wzmocniony krążownikami pancernymi „Asama" i
„Tokiwa"), który z odległości 8000 m otworzył ogień do
„Bajana". Ten strzelając zawrócił ku Port Arturowi, natomiast
zorientowany już w sytuacji Makarow skierował mu na pomoc
„Dianę", a sam z pokładu „Pietropawłowska" (na który przeszedł
o godz. 6) poczynił spieszne przygotowania do wyjścia w morze
sił głównych Eskadry. Wobec narastających lawinowo wydarzeń
nie myślano już o przetrałowaniu podejrzanych akwenów redy,
za co niebawem przyszło drogo zapłacić.
„Pietropawłowsk" wraz z „Askoldem" i „Nowikiem" ruszyły
ku „Bajanowi", osłaniając niejako wyjście dalszych okrętów
rosyjskich na redę. Za Makarowem pociągnęło też siedem
kontrtorpedowców Jelisiejewa i Bubnowa. Po sformowaniu
szyku torowego, do którego dołączyły „Połtawa" i „Bajan",
głównodowodzący rosyjski uderzył o godz. 8 na „pieski" zespołu
Dewy (tak w Port Arturze nazywano japońskie krążowniki
zwiadowcze), wyłaniające się z pasa mgły. Dewa, mając przed
101

sobą niemal całą eskadrę przeciwnika, gdyż w tym czasie na redę


wychodziły jej kolejne okręty, cofnął się ku swoim siłom
głównym. Ścigając go Rosjanie otworzyli ogień z odległości 6500
m, ale potyczka została przerwana już o 8.15, kiedy do walczących
zbliżył się Togo z sześcioma pancernikami oraz krążownikami
pancernymi „Kasuga" i „Nisshin" (włączone formalnie do 5
dywizjonu okrętów Kataoki). Wobec przewagi japońskiej
Makarow, oddalony już 25 mil morskich od Port Artura i
pozbawiony wsparcia artylerii nadbrzeżnych, zawrócił. Sytuacja
jego poprawiła się, gdyż po drodze dołączyły „Piereswiet" i
„Pobieda", a na redę wyszły jeszcze „Siewastopol", dwa
krążowniki torpedowe i kolejne cztery kontrtorpedowce.
Zdecydował zatem przyjąć, wespół z bateriami nadbrzeżnymi,
bitwę z nadciągającymi Japończykami, ale Togo zbliżywszy się na
odległość 10 mil wstrzymał dalszy ruch swoich okrętów
rezygnując z walki. Widząc to Makarow kazał kontrtorpedowcom
wchodzić do portu, do którego zbliżał się dwoma kolumnami -
pancerników i krążowników. Kiedy prowadzący pierwszą
kolumnę „Pietropawłowsk" znalazł się około 3 mil od Złotej Góry,
wszedł o godz. 9.39 dziobem na postawioną w nocy minę
japońską. Po jej wybuchu zdetonowały kolejno komora
amunicyjna wieży dziobowej armat 305 mm i 15—18 min
znajdujących się w komorze minowej oraz prawdopodobnie
główne kotły parowe (9.43). Przesądziło to o losach pancernika,
który w ciągu dwóch minut zatonął wraz z wiceadm. Makarowem,
jego sztabem i przeważającą większością załogi (łącznie 30
oficerów oraz 632 podoficerów i marynarzy, a także znajdujący się
na pokładzie słynny malarz-batalista Bazyli Wiereszczagin);
zdołano uratować tylko 7 oficerów i 72 marynarzy z w. ks.
Kiryłem Władymirowiczem 39. Warto dodać, że wśród ofiar
39
S. Siemanow, Admirał Makarow, Moskwa 1971, s. 104-106. Wyniki stąd, że
ogólna liczba zaokrętowanych na „Pietropawłowsku" jako okręcie flagowym
wyniosła 742 ludzi. Inni autorzy zmniejszyli niesłusznie liczbę ofiar o
102

znalazł się główny mechanik pancernika, Polak, inż. Antoni


Perkowski.
Na okrętach Eskadry, gdzie załogi nie były powiadomione o
nocnym zaminowaniu redy przez Japończyków, zagładę okrętu
flagowego przypisano japońskim okrętom podwodnym. Prawie
jednocześnie więc z podjęciem akcji ratowniczej rozpoczęła się
chaotyczna strzelanina do pływających tu i ówdzie szczątków
pancernika, które uznano za peryskopy, oraz bezpośrednio w wodę.
Panikę spotęgowało jeszcze wejście na minę, trzy minuty po
„Pietropawłowsku", czwartej w szyku „Pobiedy". Pancernik nabrał
ponad 500 ton wody (przechył 5° na prawą burtę), lecz, że kolejne
eksplozje nie nastąpiły gdyż mina zdetonowała w zasobni
węglowej, o własnych siłach dotarł do wejścia portowego. Reszta
okrętów skierowała się tam bezładnie, porzucając szyk. W końcu
jednak udało się kontradm. Uchtomskiemu (na pancerniku
„Piereswiet") przejąć dowodzenie i opanować rozgardiasz, a
następnie wprowadzić Eskadrę do przystani. Wydarzenia te,
zachodzące na oczach Japończyków, sparaliżowały jakby ich wolę
walki. Togo bowiem nie rozwinął sukcesu, zadawalając się rolą
biernego obserwatora. Trudno stwierdzić dlaczego, być może
obawiał się rosyjskich pól minowych i baterii nadbrzeżnych, a
może nawet własnych min? Nie przeszkodził więc wejściu okrętów
do Port Artura ani też nie ostrzelał samego kotwicowiska w basenie
zachodnim i około godz. 15 wycofał się w rejon własnej bazy
manewrowej (archipelag Halla). Usilne przeszukiwanie miejsca
tragedii „Pietropawłowska" doprowadziło do znalezienia tylko
płaszcza Makarowa (przez „Gajdamaka"). Sam wiceadmirał,

około 100 osób, biorąc pod uwagę etatowy stan załogi na pancernikach typu
„Połtawa" (650-652 ludzi), co jest błędne (patrz S. Suliga. Korabli 1 Tichookieanskoj
Eskadry. „Morskoj Istoriczeskij Sbornik” r. 1991, nr 2). W. ks. Kirył Władymirowicz
kontuzjowany i podobno lekko ranny odjechał do Petersburga na leczenie, kończąc
swój staż w I Eskadrze Oceanu Spokojnego.
103

według oświadczenia uratowanego sygnalisty Boczkowa, zginął


już w czasie wybuchu miny 40.
Togo o śmierci Makarowa dowiedział się 14 kwietnia,
jednocześnie z Aleksiejewem. Wyprzedził go jednak, gdyż już
nazajutrz był pod Port Arturem wraz z 1 dywizjonem pancerników
(dołączyły do niego krążowniki pancerne „Nisshin” i „Kasuga"), 3
dywizjonem krążowników Dewy, 2, 4 i 5 dywizjonami
kontrtorpedowców oraz 9 dywizjonem torpedowców. O godz. 4
Dewa wraz z kontrtorpedowcami przeprowadził rozpoznanie redy,
a kiedy wbrew oczekiwaniom Rosjanie nie wyszli w morze, o
godz. 8, podszedł Togo z okrętami pancernymi. O 9.25 „Nisshin" i
„Kasuga" osłaniane przez 9 dywizjon torpedowców, rozpoczęły
ostrzał twierdzy poprzez Taotieszan. Korygował ogień krążownik
„Takasago" wyposażony w silną stację radiotelegraficzną i
krążący naprzeciw wejścia portowego. Mimo wystrzelenia 185
pocisków kalibru 254-203 mm, wyrządzone szkody były
nieznaczne (12 zabitych i rannych). Walkę podjęły bateria
nadbrzeżna oraz strzelające ogniem przeniesionym pancerniki, nie
uzyskały jednak trafień. O godz. 13 flota japońska wycofała się do
swojej bazy. Następnego dnia przybył z Mukdenu Aleksiejew i
objął dowodzenie Eskadrą; swoją flagę podniósł na niesprawnym
„Siewastopolu".
Śmierć Makarowa stanowiła ogromną stratę dla całej floty
rosyjskiej. W ciągu 36 dni swego dowodzenia 41 potrafił
przekształcić eskadrę portarturską w sprawny instrument walki, a
jej załogi natchnąć prawdziwym duchem bojowym. Docenił to
nawet przeciwnik, który z niepokojem obserwował częste wyjścia
w morze rosyjskich sił głównych (łącznie 6 razy) oraz ożywioną

40
W 1911 r. nurkowie japońscy spenetrowali wrak pancernika: leżał on na
głębokości około 36 m. rozłamany na dwie części. Wydobyte szczątki marynarzy
pochowano na cmentarzu wojskowym Port Artura. Wśród nich nie odnaleziono
jednak zwłok Makarowa.
41
Dziwnym trafem okres ten wyznaczyły zatopienia dwóch kontrtorpedowców
typu „Sokoł" – „Stiereguszczego" (10 III) i „Strasznego" (13 IV).
104

działalność sił lekkich: zagrażało to poważnie planom japońskich


operacji desantowych na kontynent i wstrzymywało ofensywę w
Mandżurii. Togo musiał skoncentrować całość Połączonej Floty
pod Port Arturem, nie decydując się na bardziej skuteczne
przeciwdziałanie akcjom zespołu władywostockiego. Teraz, po
śmierci Makarowa, zatopieniu „Pietropawłowska" i uszkodzeniu
„Pobiedy", eskadra rosyjska nie mogła prowadzić działań
ofensywnych (dysponowała 4 względnie sprawnymi okrętami
pancernymi przeciw 14 japońskim). Co więcej, dowodzący nią
namiestnik ani myślał kontynuować prac rozpoczętych przez
Makarowa, co ponownie osłabiło wolę walki wśród załóg.
Inicjatywa operacyjna przeszła całkowicie w ręce Togo. Był on w
stanie nie tylko zapewnić osłonę transportowcom z oddziałami 2
armii gen. Oku, ale przystąpić do bliskiej blokady Port Artura
przenosząc swoją bazę manewrową na wyspy Elliota (około 130
km od twierdzy) oraz wysłać eskadrę Kamimury do walki z
krążownikami kontradm. Karła Iessena 42.
W tej sytuacji przewagę japońską mogło zniwelować jedynie
zastosowanie broni minowej, lecz była to broń obosieczna wobec
dywersyjnych zrzutów min z kontrtorpedowców i torpedowców
Połączonej Floty, a nawet ze zwykłych dżonek rybackich. 22
kwietnia podczas stawiania min na akwenie Taotieszanu przez
grupę minową kpt. mar. Ostełeckiego (parowiec „Kwantun", kutry
portowe „1" i „2") przedwczesna detonacja jednej z nich
spowodowała śmierć 18 ludzi i zatopienia kutra „1" (?), a 25
kwietnia wyleciał na minie statek ,,Nonni" (płynący z Dalniego do
Port Artura). Ponadto w czasie trałowania akwenu, na którym
zatonął „Pietropawłowsk", wyłowiono i zniszczono 4 miny (14
kwietnia) i 6-7 dalszych (27 kwietnia).
42
Niektórzy historycy radzieccy (np. Siemanow, Sorokin), kierując się zasadami
dialektyki marksistowskiej, uważają, iż Makarow musiał zginąć, gdyż dla
zwycięstwa rewolucji socjalistycznej niezbędny był krach militarny zacofanego
imperium carów. Żyjący Makarow zaś był w stanie zmienić losy wojny.
105

ZAWRÓCENIE ZESPOŁU KONTRADM.


WIRENIUSA DO LIBAWY

„Samodzielny oddział okrętów dla Oceanu Spokojnego”, czyli


zespół kontradm. Andrieja Wireniusa (pancernik „Oslabja",
krążowniki „Dmitrij Donskoj", „Awrora" i „Ałmaz", kontr-
torpedowce „Biedowyj", „Biezupriocznyj", „Blestiaszczij",
„Bodryj", „Brawyj", „Bujnyj" i „Bystryj", torpedowce „212",
„213", „221" i „222", transportowce „Saratow", „Orioł" i
„Smoleńsk"), który w sierpniu 1903 r. grupami zaczął opuszczać
Kronsztad, z powodu licznych uszkodzeń kontrtorpedowców
znalazł się w trzecim dniu wojny dopiero w Dżibuti (Somali
francuskiej). 15 lutego Wirenius otrzymał więc rozkaz powrotu do
Rosji i trzy dni później, wobec ogłoszenia neutralności przez
Francję, opuścił Dżibuti. Torpedowce kazano mu pozostawić w
Pireusie i Bizercie (po rozbrojeniu), do których wyruszył po
podzieleniu swego zespołu na dwie grupy; pierwszą tworzyły
krążownik „Dmitrij Donskoj" oraz kontrtorpedowce „Bodryj",
„Bystryj", „Biedowyj" i torpedowiec „213", drugą - pozostałe
okręty. Ponieważ obie grupy przystąpiły po drodze do kontroli
statków państw neutralnych w poszukiwaniu kontrabandy
wojennej, doszło do wielu zatrzymań. Wywoływało to protesty
Wielkiej Brytanii i Francji w Petersburgu, wskutek których statki
zwolniono. Druga grupa okrętów Wireniusa, po wyjściu z Port
Saidu w pierwszych dniach marca, została rozproszona przez silny
sztorm, w czasie którego zatonął torpedowiec „221" (9 marca) oraz
uszkodzony został kontrtorpedowiec „Bujnyj", ale pozostałe
jednostki dotarły na wody kreteńskie, gromadzące się po dwóch
dniach w zatoce Suda (Chania). Pozostawiono tu następne trzy
torpedowce, a zespół, grupkami okrętów, ruszył w dalszą drogę
osiągając 3 kwietnia Cherbourg; uszkodzony „Bujnyj" dla remontu
rozbitego dziobu zadokowano w Algerze 43. Do Libawy okręty
rosyjskie dotarły 18 - 23 kwietnia, gdzie zespół Wireniusa

43
Do Kronsztadu przybył 23 V 1904 r.
106

został rozformowany, a jego jednostki przeszły do Kronsztadu.


Tak więc pośpiech, z jakim wcielono do służby dziewięć
kontrtorpedowców typu „Bujnyj", i wynikłe z niego ich liczne
awarie (pomijając wadliwe rozwiązania konstrukcyjne)
udaremniły zasilenie Eskadry Oceanu Spokojnego jeszcze przed
wybuchem wojny z Japonią 44.
Okręty byłego zespołu wejść miały teraz w skład nowej
eskadry, którą Flota Bałtycka przygotowywała do wysłania na
Daleki Wschód; w połowie kwietnia Mikołaj II podjął bowiem
kolejne decyzje w sprawie organizacji i dowodzenia flotą wojenną.
Zgodnie z nimi 30 kwietnia 1904 r. formowana eskadra otrzymała
nazwę II Eskadry Oceanu Spokojnego, podczas gdy
dotychczasowa Eskadra Oceanu Spokojnego, bazująca w Port
Arturze i Władywostoku - I Eskadry; obie tworzyć miały Flotę
Oceanu Spokojnego. Dowódców eskadr wyznaczono 2 maja -
dowódcą I mianowano wiceadm. Piotra Biezobrazowa, dowódcą II
- szefa głównego sztabu morskiego kontradm. Zinowija
Rożestwieńskiego. Obowiązki dowódcy Floty pełnił początkowo
sam Aleksiejew, aby po trzech tygodniach przekazać je wiceadm.
Mikołajowi Skrydłowowi. Biezobrazow i Skrydłow nie dotarli
jednak do Port Artura, gdyż już 15 maja odcięte zostały jego
połączenia z Mandżurią i Rosją; z konieczności zatem na swoje
stanowiska dowodzenia wybrali Władywostok.
Przedsięwzięcia te zbiegły się w czasie z przeprowadzanymi w
Port Arturze zarządzeniami reorganizacyjnymi namiestnika, które
w sposób znaczący wpłynęły na działania eskadry rosyjskiej.
Aleksiejew uważając, że jest ona zbyt słaba wobec Połączonej
Floty, zrezygnował z wszelkich działań ofensywnych i
ukierunkował całość wysiłków na działania obronne, w których

44
Dwa kontrtorpedowce tego typu „Burnyj" i „Bojkij". które w październiku
1902 r. wyszły z zespołem kontradm. Sztakelberga na Daleki Wschód, dotarły do
Port Artura dopiero 27 V 1903 r. (przy czym „Bojkij" na holu krążownika
„Bojarin"). Tam stanęły do długiego remontu i w akcjach bojowych wzięły udział
dopiero od kwietnia 1904 r.
107

twierdza miała bronić floty, ta zaś twierdzy. Wzmocniono zatem


siły ochrony redy zewnętrznej oraz przepracowano system obrony
przeciwminowej. Okręty pozostałe w linii otrzymywały nowy
podział organizacyjny na: zespół pancerników (dowódca
kontradm. Uchtomski), zespół krążowników (kmdr Rejcensztejn),
oddział ruchomej obrony wybrzeża (kanonierki i krążowniki
torpedowe; kontradm. Łoszczyński) oraz dwa oddziały
kontrtorpedowców. Sformowano również stały zespół trałowy
redy zewnętrznej, w składzie statków „Nowik" i „Inkou" oraz
osiem barek samobieżnych (kpt. mar. Modest Iwanow), do
którego okresami przydzielano krążowniki torpedowe „Wsadnik"
i „Gajdamak" 45. Pozostałe okręty i jednostki pomocnicze
podporządkowano komendantowi portu wojennego. Jednocześnie
Aleksiejew polecił przekazać z okrętów na umocnienia lądowe
twierdzy 26 armat morskich oraz 16 ckm wraz z amunicją.

ROZPOCZĘCIE JAPOŃSKIEJ OFENSYWY LĄDOWEJ


I TRZECIA PRÓBA ZABLOKOWANIA PORT ARTURA
OD STRONY MORZA

1 armia gen. Kurokiego dotarła 23 kwietnia do granicznej rzeki


Jalu rozpoczynając realizację głównego celu tej wojny - wyparcia
wojsk rosyjskich z Mandżurii. Najkrótsza droga do Mukdenu
wiodła przez dolny bieg Jalu, nad którym rozwinięty był w
obronie (między stokami Sahotsi i Tiurenczenem) słaby tzw.
oddział wschodni gen. M. Zasulicza. Miał on nie tyle bronić
rzeki, ile wykonać demonstrację zbrojną, utrudniając Kurokiemu
jej sforsowanie (nie było żadnych brodów), aby potem wycofać
się unikając strat. Tymczasem 26 kwietnia oddziały japońskie
zajęły nocą wyspy na rzece przystępując do budowy

45
Początkowo składał się z krążowników torpedowych „Wsadnik” i „Gaj-
damak” oraz czterech kutrów parowych, ale posiadały one podobno zbyt duże
zanurzenia.
108

mostów polowych, a 1 maja wykonały główne uderzenie na


Tiurenczen, wiążąc obrońców od czoła (poprzez Jalu) i
wychodząc na ich tyły (przez niewielki dopływ Eiho).
Tiurenczen padł po trzech godzinach walk; Rosjanie pozostawili
swoje pozycje, przy czym ich okrążonym odwodom udało się
przerwać za cenę porzuconych dział. Straty zwycięzców
wyniosły 1036 ludzi, pokonanych - około 2190 ludzi i 21 dział.
W bitwie tej wspierał oddziały Kurokiego doraźnie utworzony
zespół kmdr. por. Nakagawy (kanonierki „Maya" i „Uji",
torpedowce „68" i „69", 4 uzbrojone kutry parowe), który
wpłynął w ujście Jalu i wiązał ogniem artylerii prawe skrzydło
obrony rosyjskiej. Zwycięstwo pod Tiurenczenem, poza
znaczeniem moralnym, zagroziło także komunikacjom lądowym
rosyjskiej armii mandżurskiej i umożliwiło desantowanie armii
gen. Oku. W celu zabezpieczenia jej od strony morza Togo
przystąpił do ścisłej blokady Port Artura, przenosząc bazę
manewrową swojej floty na akwen wysp Elliota (130 km od
twierdzy).
Jednocześnie, aby upewnić się, że okręty rosyjskie nie
zaatakują transportowców z wojskiem, wiceadmirał podjął
decyzję o kolejnej, trzeciej już operacji zablokowania wejścia do
Port Artura za pomocą branderów. Wyznaczono do niej
dwanaście statków (o pojemności brutto 1734 - 2979 RT, z
załogami 14-24 ludzi każdy), które osłaniać miały 1 dywizjon
pancerników, 3 dywizjon krążowników (wzmocniony
krążownikami pancernymi „Asama" i „Yakumo"), cztery
dywizjony kontrtorpedowców (2, 3, 4, 5), cztery dywizjony
torpedowców (9, 10, 14, 16) oraz kanonierki „Akagi" i „Chokai".
Dowodził operacją kmdr por. Hayashi (na branderze „1" -
„Shibata Maru"). Przygotowano ją staranniej niż poprzednie,
przeprowadzając nocą z 27 na 28 kwietnia rozpoznanie redy
przez uczestników operacji zaokrętowanych na pokładach
dywizjonu kontrtorpedowców. Doszło przy tym do wymiany
ognia z rosyjskimi bateriami nadbrzeżnymi oraz strażującymi u
wejścia trzema kanonierkami i trzema kontrtorpedowcami.
109

Tym razem nocą z 2 na 3 maja strzegły wejścia (przy


zatopionych wcześniej wrakach) kanonierki „Otważnyj" (z
kontradm. Łoszczyńskim), „Gilak" i „Gremjaszczij" oraz
kontrtorpedowce „Skoryj", „Sierdityj" i „Biezszumnyj", a przy
zagrodzie bonowej dyżurowało 8 okrętowych kutrów
torpedowych i uzbrojonych.
Jednakże od początku zaczął Japończyków prześladować
pech. Morze było wzburzone i trzeba było z powodu awarii kotła
pozostawić brander „6" („Fusan Maru"). A kiedy pozostałych
jedenaście opuściło siły główne, aby pod osłoną
kontrtorpedowców i torpedowców ruszyć ku Port Arturowi,
około godz. 21 rozszalał się sztorm rozpraszając płynące w
szykach jednostki. W tej sytuacji Hayashi postanowił przerwać
operację uznając, że sztorm uniemożliwi mu dowodzenie i
utrudni ratowanie ludzi z zatapianych branderów. Udało mu się
zawrócić jednak tylko brandery „2" („Kokura Maru") i „8"
(„Nagato Maru"), pozostałych osiem kontynuowało marsz,
docierając po północy 3 maja na redę.
Podejście branderów poprzedziły idące w awangardzie tor-
pedowce „Chidori", „Hayabusa", „70" i ,,67", ale ostrzelane
przez baterie nadbrzeżne i kanonierki wycofały się, przy czym
trzykrotnie trafiony torpedowiec „67" (miał 2 rannych) musiał
być wzięty na hol przez „70". Z kolei o godz. 1 zbliżył się do
zagrody bonowej brander „4" („Mikawa Maru"), ale choć
pociągnął za sobą linę z bonami, nie zdołał jej przerwać. Został
za to oświetlony reflektorami i rozstrzelany huraganowym
ogniem artylerii. Obrońcy zorientowali się już, że to kolejny
atak branderów, a na „Otważnyj" przybył sam namiestnik, aby
osobiście pokierować walką, tym bardziej że podchodziły już
następne. Brander „10" („Sakura Maru") podpłynął ku prawej
stronie wejścia - tam trafiony pociskami eksplodował i zatonął;
idący za nim „5" („Totomi Maru") zatopiony został po dojściu
do zagrody bonowej. Zmagając się z wysoką falą nadciągnęły
teraz w kolumnie brandery „9" („Otaru Maru"), „11" („Sagami
Maru"), „7" („Edo Maru") i ,,12" („Aikoku Maru"). Choć z
110

determinacją usiłowały przedostać się na tor wejściowy, szybko


zostały zniszczone ogniem dobrze wstrzelanej artylerii rosyjskiej.
„Otaru Maru" zatonął koło wraku statku „Bari", „Sagami Maru"
wyrzucił się na brzeg przy Urwisku Elektrycznym, „Edo Maru"
podchodząc do zagrody otworzył zawory denne, a „Aikoku Maru"
wpadł na minę rosyjską u wejścia na redę. Na ratunek ich załogom
pospieszyły torpedowce 9 i 14 dywizjonów. Trzem z nich
(„Elayabusa", „Chidori" i „41") udało się zdjąć rozbitków z
branderów „4", „5", „7", i „12" i przewieźć na „Asamę", natomiast
trzem następnym nie powiodło się - „Aotaka" trafiony w
maszynownię i prawą burtę poniżej linii wodnej (miał 1 zabitego)
musiał być wzięty na hol przez „Kari" i „Elato". Ostatni z
branderów - „3" („Asagao Maru"), który zbliżył się do wejścia od
strony Półwyspu Tygrysiego, utknął na mieliźnie i zniszczony
został ogniem artylerii około 3.30 46. Podobno słysząc odgłosy
walki kmdr por. Elayashi (na „Shibata Maru") zawrócił, ale jego
brander nie wziął już udziału w ataku, gdyż 5 mil od zatoki Biały
Wilk doznał awarii steru.
W operacji tej, poza 8 branderami, Japończycy stracili 74 ludzi
z ich załóg, a 17 dostało się do niewoli rosyjskiej. Uratowano 67
oficerów i marynarzy (w tym 24 ciężko rannych); ponadto na
torpedowcach, z których „67" i „Aotaka" zostały poważnie
uszkodzone, było 2 zabitych i 3 rannych 47. Mimo ofiarności załóg
branderów, operacja zakończyła się zupełnym fiaskiem, gdyż
żaden z nich nie zatonął na torze wejściowym, przez co wejście do
Port Artura pozostało odkryte. Lecz że Aleksiejew nie

46
Grupa ochotników rosyjskich (11 ludzi) wdarła się nań, aby unieszkodliwić
zostawioną przez załogę pułapkę minową (tzw. maszyna piekielna), ale wybuch
nastąpił w czasie przecinania przewodów elektrycznych.

47
ADJA. t. I. s. 125. Oficerowie i marynarze z załóg branderów byli
ochotnikami z 3 dywizjonu Dewy, dowodzący zaś operacją Hayashi był dowódcą
kanonierki „Chokai". Według danych rosyjskich wzięto do niewoli 2 oficerów i 30
marynarzy.
111

zdecydował się na wysłanie Eskadry w morze, Togo uznał, iż


przyniosła ona sukces j meldunek o tym wysłał do kwatery
głównej w Tokio. Desantowanie 2 armii mogło się zatem
rozpocząć; Rosjanie przez najbliższe dni ograniczyli się tylko do
zniszczenia wystających z wody nadbudówek, kominów i
masztów zatopionych branderów celem poprawienia widoczności
na redzie oraz do trałowania samej redy 48.

48
Działania podjął natomiast zespół czterech krążowników władywostockich.
który wraz z torpedowcami „205"' i „206" dokonał od 23 do 27 IV, pod
dowództwem kontradm. Iessena, kolejnego wypadu na komunikacje japońskie.
Okręty rosyjskie podeszły pod duży port koreański Genzan (Wonsan), zatapiając
na jego akwenie 3 transportowce przeciwnika - „Goyo Maru", „Nakamura Maru"
i „Kinshiu Maru". W tym samym czasie zespół Kamimury, który podszedł już
pod Władywostok, zawrócił do Genzanu, lecz do spotkania przeciwników nie
doszło, gdyż oba zespoły rozminęły się we mgle i szalejącym sztormie.
POCZĄTEK BLOKADY LĄDOWEJ TWIERDZY I
JEJ WPŁYW NA DZIAŁALNOŚĆ OBU FLOT

Rankiem 5 maja rozpoczęło się w rejonie Bitsewo (Xinjin), w


zatokach Kinczan i Yentoa, lądowanie pierwszych oddziałów 2
armii. Poprzedził je 7 dywizjon okrętów kontradm. Hosoyi
(pancernik obrony wybrzeża „Fuso", 6 kanonierek), wzmocniony
dwoma krążownikami pomocniczymi i dwoma torpedowcami (z
20 dywizjonu), który z tzw. korpusem desantowym floty na
pokładach 1 uchwycił miejsce lądowania spędzając rosyjskie
posterunki obserwacyjne. Lądowanie osłaniał oraz stanowił
eskortę transportowców zespół okrętów 3 Eskadry wiceadm.
Kataoki, składający się z 5 (bez „Kasugi") i 6 dywizjonów
krążowników (bez „Izumi") - pancernik „Chin'En", krążownik
pancerny „Nisshin", sześć krążowników pancernopokładowych
oraz awizo „Miyako", wzmocniony dwoma krążownikami
pomocniczymi i piętnastoma torpedowcami (z 2, 6, 12, i 21
dywizjonów). Po ostrzale miejsca lądowania przez torpedowce, do
wybrzeża zbliżył się na 30 transportowcach I rzut desantu. Stanęły
one na kotwicach, aby następnie rozpocząć przeładunek

1
Sformowany na czas operacji desantowej (dowódca kmdr Nomoto) składał się z
2 oddziałów liniowych (6 kompanii) oraz pododdziałów pionierów, sanitarnego,
zaopatrzenia, amunicyjnego i artyleryjskiego (1 działo 75 mm i 1 - 47 mm), łącznie
26 oficerów i 1016 marynarzy. ADJA. t. I. s. 18- 19.
113

ludzi i sprzętu na szalupy okrętowe i sampany (po 50 ludzi);


zestawione z nich pociągi holownicze pociągnęły parowe kutry ku
zbudowanym przy brzegu ruchomym pomostom (z sampanów po-
krytych deskami). Do tej operacji Połączona Flota wydzieliła
ponad 90 kutrów z 660 ludźmi obsługi 2. Dzięki dobrej organizacji
rozładunku do końca dnia wyokrętowano 9500 żołnierzy (z 3
dywizji piechoty), tracąc tylko transportowiec „Kaga Maru"
(brutto 6301 RT), który wpadł na skałę podwodną 3. Następnego
dnia II rzut desantu (11 statków) wysadził resztę oddziałów 3
dywizji; 7 maja III rzut (19 statków) rozpoczął wyładunek armijnej
kwatery głównej oraz 4 dywizji piechoty, 9 maja 19 statków IV
rzutu - 1 brygadę kawalerii, 1 brygadę artylerii oraz oddziały
armijne. Po ośmiu dniach desantowania na brzegu znalazło się 12
pułków piechoty, 6 pułków jazdy i 216 dział (około 45 000 ludzi) 4.
Desant odbywał się bez przeciwdziałania ze strony rosyjskiej.
Znajdujące się w tym rejonie oddziały 4 dywizji strzelców wycofał
gen. Fok ku przesmykowi kincżouskiemu. Z kolei gen. Kuropatkin
wysłał tam oddział gen. Zykowa (7 batalionów piechoty), lecz
zakazał mu wdawać się w jakiekolwiek „rozstrzygające starcie".

2
Operację desantowania opisuję nieco dokładniej, aby zorientować czytelnika
w ówczesnych metodach i środkach desantowania wojsk; właściwe okręty
desantowe pojawiły się dopiero pod koniec I wojny światowej.

3
Dowództwo 2 armii znajdowało się na krążowniku pomocniczym „Yawata
Maru".

4
Działania lądowe rozpoczęli Japończycy według schematu niedawnej wojny
z Chinami (1894-1895). Również wtedy 1 armia marsz. Yamagaty wylądowała w
Korei (m.in. w Czemulpo) i po rozbiciu wojsk chińskich przekroczyła rzekę Jalu (u
jej ujścia) kierując się na Haiczen i Ingkou. Z kolei 2 armia gen. Oyamy
wylądowała pod Bitsewo oraz w zatoce Yentoa i przez przesmyk kincżouski
uderzyła na Port Artur. Gdyby Rosjanie przestudiowali działania wojny chińskiej i
mniej lekceważyli przeciwnika, mogliby zatrzymać go na linii Jalu lub
przynajmniej nie dopuścić do lądowania armii Oku w zatoce Yentoa.
114

Żadnych działań nie podjęła też flota rosyjska, choć tu


przyczyny były inne. 5 maja, na wiadomość o desancie Oku,
namiestnik spiesznie opuścił Port Artur, wyznaczając na do-
wódcę Eskadry kontradm. Wilhelma Witgefta, któremu nakazał:
nie podejmować żadnych działań całą Eskadrą ograniczając się
do krążowników i kontrtorpedowców (lecz bez zbędnego
ryzyka); stale ochraniać redę zewnętrzną zabezpieczając
swobodne wyjście okrętom; udzielać wszechstronnej pomocy
dowództwu 3 korpusu w obronie twierdzy oraz jak najszybciej
wprowadzić do służby uszkodzone pancerniki. Witgeft, nie
uważając się za „prawdziwego dowódcę floty", postanowił
dowodzić kolegialnie - wszystkie decyzje podejmowano na
zebraniach dowódców zespołów i dużych okrętów przez
głosowanie. Ponieważ jednak tylko nieliczni z nich prezentowali
ofensywny makarowowski duch walki, a większość „zaraziła się"
aleksiejewską pasywnością, Eskadra nie przejawiała już
nadmiernej bojowości. Przekonał się o tym namiestnik nazajutrz
6 maja, kiedy swoim telegramem (wysłanym z drogi do
Mukdenu) polecił Witgeftowi wysłać przeciw flocie desantowej
pod Bitsewo 10-12 najsilniejszych kontrtorpedowców pod osłoną
krążowników i pancernika „Piereswiet". Zebranie dowódców
Eskadry odrzuciło bowiem jego polecenie, motywując to ogólną
„niewiarą w powodzenie tej akcji" 5, a kiedy nie chciał temu
uwierzyć, podjęło 7 maja decyzję o wysłaniu kontrtorpedowców,
ale tylko do...zatoki Talien, gdyby Japończykom przyszło
wysadzać tam nowy desant 6. Z pełnym za to zaangażowaniem
podporządkowano je dowództwu kwantuńskiego rejonu
5
Sorokin, op. cit., s. 71. Niektóre wysuwane argumenty brzmiały wręcz
anegdotycznie (zbyt wielka odległość, duże ryzyko utraty kontrtorpedowców,
widne księżycowe noce), inne były bardziej rzeczowe (zły stan techniczny
mechanizmów, znaczne niebezpieczeństwo minowe, blokada japońska itp.).

6
Tamże. W rzeczywistości wysłano do Dalniego tylko motorowy kuter
torpedowy „Awos" (dowódca kpt. mar. M. Roszczakowski) do nocnych ataków
na okręty przeciwnika: 3 dalsze kutry okrętowe wysłano tam dopiero 20 maja.
115

umocnionego wierząc prawie święcie, że przez aktywne włączenie


się w system lądowej obrony twierdzy Eskadra „obroni swoje
okręty oraz wypełni obowiązek wobec cara i ojczyzny". 8 maja, na
spotkaniu z władzami wojskowymi kontradmirałowie Witgeft,
Łoszczyński i Grigorowicz, uznali w pełni zwierzchnictwo Stessla
jako „naczelnego dowódcy w Port Arturze", a ten przedstawił im
ni mniej ni więcej tylko plan rozbrojenia Eskadry. Uważając
obronę lądową twierdzy za zadanie priorytetowe wojny, domagał
się w tym planie, aby na okrętach pozostawiono jedynie artylerię
ciężką (armaty 305 i 254 mm), ale przystosowaną wyłącznie do
strzelania ogniem przeniesionym, a armaty kalibru 203, 152, 120 i
75 mm winny być zdjęte (wraz z obsługami) i ustawione na
projektowanych bateriach fortecznych. Artylerię małokalibrową
(47 i 37 mm) i okrętową broń maszynową (wraz z obsługami)
zamierzał ustawić między fortami, bateriami i umocnieniami
polowymi celem bezpośredniego zwalczania siły żywej
przeciwnika. Ponadto okręty miały przekazać twierdzy swoje
reflektory z przeznaczeniem do odpierania ataków nocnych.
Kontradmirałowie mimo pewnych wahań nie zaprotestowali, choć
plan Stessela niszczył to wszystko co rozwijał i czego bronił
Makarow i co chciał zachować Aleksiejew. Rozpoczęło się więc
systematyczne rozbrajanie okrętów. Do połowy czerwca zdjęto z
nich 166 armat (25 - 152 mm, 50 - 75 mm, 91 małokalibrowych),
które ustawiono na fortach nr I, II i III, bateriach „Wielkiego
Orlego Gniazda" i „Kurhanowej", węźle obrony nr 3, redutach 1 i
2 oraz bateriach nadbrzeżnych Złotej Góry i zatok wybrzeża
zachodniego półwyspu kwantuńskiego.
Tymczasem nie niepokojona armia Oku przemieszczała się
zwolna ku Port Arturowi, spychając rosyjskie oddziały osłonowe
w stronę ufortyfikowanego przesmyka pod Kincżou. Oku obawiał
się o swoje tyły (ubezpieczała je od północy tylko 1 brygada
kawalerii) narażone na ataki armii mandżurskiej Kuropatkina, ale
ten po bitwie pod Tiurenczenem ściągał wszystkie siły w rejon
116

Laoyangu, by bronić Mukdenu przed nadciągającą 1 armią


Kurokiego. Dlatego chciał, aby armia Oku szła nadal ku twierdzy i
została wciągnięta w jej oblężenie, co tym samym osłabiłoby
ofensywę japońską w Mandżurii. 10 maja dotarł do Port Artura
ostatni transport kolejowy, a pięć dni później, po zajęciu
południowego cypla półwyspu Liaotung przez oddziały Oku, został
on całkowicie odcięty od połączeń z Mandżurią i Rosją i
zablokowany od strony lądu.
Ośmielona sukcesem wojsk lądowych zaktywizowała znów
swoje działanie Połączona Flota. Lecz wbrew oczekiwaniom Togo
spotkały ją dotkliwe porażki, tak jakby, wobec bierności Witgefta,
los chciał dopomóc flocie rosyjskiej.

ROSYJSKIE AKCJE MINOWE


I „CZARNE DNI" POŁĄCZONEJ FLOTY

Aby zbliżyć miejsca nowych desantów do twierdzy portarturskiej


Japończycy rozpoczęli penetrację wód północnowschodniego
Kwantungu, zwłaszcza w rejonie dogodnej do lądowań zatoki
Talien. Akweny te zostały wcześniej już zaminowane przez
Rosjan, ale wywiad japoński wiedział tylko o Talienwanie.
Najbliższą przesmyku kincżouskiego była zatoka Kerr, do której
rozpoznania wód jednostki 3 Eskadry przystąpiły rankiem 12 maja
(4 dywizjony torpedowców, osłaniane przez krążownik
„Itsukushima" i awizo „Miyako"). Trzy miny udało się zniszczyć 2
dywizjonowi torpedowców, lecz 21 dywizjon miał mniej szczęścia
- wszedł na minę torpedowiec „48" i zatonął w ciągu siedmiu
minut, mając 7 zabitych i 9 rannych. Kolejna tragedia w tej zatoce
nastąpiła dwa dni później, podczas wysadzania desantu z pokładów
zespołu okrętów (6 krążowników i kanonierek, 8
kontrtorpedowców i torpedowców). Broniący wybrzeża oddział
rosyjski (350 ludzi, dwa działa polowe) otworzył ogień do
117

lądujących i zmusił ich do odwrotu. Okręty japońskie ostrzelały


brzeg j opuściły zatokę - w czasie schodzenia z kotwicy awizo
„Miyako" wpadło na minę i zatonęło w ciągu 23 minut (2
zabitych) 7, natomiast kontrtorpedowiec „Akatsuki"' został
trafiony pociskiem z działa rosyjskiego. „Czarnym dniem" dla
Połączonej Floty okazał się 15 maja, kiedy na minach rosyjskich
zatonęły pancerniki „Hatsuse" i „Yashima", wskutek zaś błędów
nawigacyjnych krążownik pancernopokładowy „Yoshino" i
awizo „Tatsuta".
Inicjatorem i wykonawcą operacji eliminującej oba pancerniki
był dowódca „Amura" kmdr por. Fiodor Iwanów. Zauważył on, iż
blokujące redę okręty japońskie chodzą szablonowo ustalonym
kursem, odległym o 19 500-20 500 m od Złotej Góry. Zamierzał
więc postawić w poprzek tego kursu zagrodę minową ale Witgeft
nie wyrażał zgody obawiając się komplikacji międzynarodowych
(zagroda poza wodami terytorialnymi zagrażała rzekomo
żegludze państw trzecich). W końcu zgodził się na odległość 15
000 m, więc Iwanów musiał czekać, aż mgła umożliwi mu skryte
postawienie zagrody w ciągu dnia. Kiedy 14 maja około godz. 14
zespół kontradm. Dewy (pancernik „Fuji", krążownik „Chitose" -
flagowy, „Yoshino", „Kasuga" i „Yakumo") zszedł z linii
blokadowej, a mgła poranna zgęstniała, „Amur" pod eskortą
sześciu kontrtorpedowców wyszedł w morze. Zagrodę z 50 min,
długą na około 1850 m, z odstępem 15-30 m między minami,
postawiono jednak w odległości 20 000 m na południe od wejścia
do portu, gdyż Iwanów uznał, że tamtędy właśnie muszą
przechodzić okręty japońskie. Podobno na korpusach stawianych
min pisano kredą nazwiska poległych w katastrofie
„Pietropawłowska", wierząc że to przyniesie sukces. Po powrocie
Witgeft mocno niezadowolony z samowoli Iwanowa zamierzał

7
Nocą 15 V grupa Rosjan na chińskiej dżonce wpłynęła do zatoki Kerr
usuwając japońskie oznakowania przetrałowanego toru wodnego oraz dokonując
oględzin wraku „Miyako". Podobno rozpoznano go jako krążownik „Asiuna".
McCully. op. cit., s. 97-98.
118

go pozbawić dowodzenia „Amurem", ale wobec wypadków w


dniu następnym musiał zmienić zdanie 8.
Tymczasem zmierzający ku wyspom Elliota zespół Dewy
dostał się w strefę gęstej mgły. Okresami zmniejszano więc lub
zwiększano prędkość marszową, a że okręty szły w szyku
torowym, doszło do kolizji. Około 40 minut po północy 15 maja,
płynący tuż za krążownikiem „Yoshino" krążownik pancerny
„Kasuga", który odstał we mgle, przyśpieszył w czasie
wykonywanego zwrotu i wbił się z lewej burty w rufę swego
matelota. „Yoshino" zatonął w ciągu kilku minut wraz z dowódcą
kmdr. Saheki i 318 członkami załogi. „Kasudze" z mocno
uszkodzonym dziobem, pod osłoną krążownika „Yakumo" udało
się jednak dotrzeć do bazy manewrowej, skąd wyruszył do Port
Artura zmiennik Dewy kontradm. Nashiba.
Jego zespół (pancerniki „Hatsuse" - flagowy, „Shikishima" i
„Yashima", krążownik pancernopokładowy „Kasagi" i awizo
„Tatsuta") podszedł do redy ustalonym już kursem około godz. 9.
W 55 minut później czołowy „Hatsuse" wszedł rutą na jedną z
min Iwanowa; Nashiba natychmiast kazał okrętom zmienić kurs,
ale o 10.10 końcowy „Yashima" uderzył w czasie zwrotu w drugą
minę. Wybuchła panika i podobnie jak Rosjanie 13 kwietnia, tak
teraz Japończyczy, sądząc, że to atak okrętów podwodnych,
chaotycznie ostrzelali otaczający ich akwen 9. Z pomocą podszedł
krążący w rejonie Laotieszana zespół kontradm. Togo
(krążowniki pancernopokładowe „Akashi", „Akitsushima" -
flagowy, „Chijoda", „Suma" i „Takasago", kanonierki „Akagi",
„Oshima" i „Uji", torpedowce „Chidori" i „Hayabusa"). Nashiba
kazał więc krążownikom „Kasagi" i „Takasago" holować
uszkodzone pancerniki, lecz w czasie podawania holu przez

8
Za zatopienie pancerników japońskich Iwanów został awansowany do
stopnia komandora i odznaczony orderem Św. Jerzego IV°.

9
ADJA (t. 1, s. 141) podaje, jakoby w tym czasie stacja radiotelegrafu na Złotej
Górze wysyłała mylące telegramy do wyimaginowanych okrętów podwodnych,
stwarzając tym wrażenie, że kierowała ich atakiem.
119

„Kasagi" „Hatsuse" o 11.33 wszedł ponownie na minę i zatonął w


ciągu dwóch minut wraz z 493 ludźmi załogi. Nashibę wraz z
pozostałymi 215 rozbitkami wyłowiło awizo „Tatsuta".
Wydarzenia na redzie były doskonale widoczne ze Złotej
Góry, skąd powiadomiono o nich Witgefta. Ale kontradmirał
wbrew namowom Łoszczyńskiego, aby na ogarniętego paniką
przeciwnika uderzyć znajdującymi się w gotowości pancernikami
„Połtawa" i „Piereswiet", 3 krążownikami i szesnastoma
kontrtorpedowcami, dał się namówić jedynie na kontrtor-
pedowce. Z opóźnieniem, bo dopiero o 12.15, wyszły one na redę
osłaniane przez „Nowika". Osiem kontrtorpedowców II oddziału
pod dowództwem kmdr. por. Bubnowa uderzyło o 13.30 na
uchodzących Japończyków od północy, osiem innych z I oddziału
kmdr. por. Jelisiejewa od południa. Atak ten został jednak z
łatwością odparty przez okręty zespołu Togo młodszego. Wraz z
„Kasagi" otworzyły one z odległości 6500 m ogień zaporowy,
zmuszając Rosjan do odwrotu (godz. 16.30). Uszkodzony
„Yashima" wraz z „Takasago" (na który przeszła część załogi
pancernika), „Shikishima" i „Tatsuta" doszedł w rejon Encounter
Rock i o 16.41 zakotwiczył w odległości 5 mil na północny
wschód od niej. Przechył na „Yashimie" ciągle wzrastał i po
godz. 17, po pośpiesznej ewakuacji reszty załogi, pancernik
przewrócił się i zatonął. Okręty Nashiby zawróciły ku wyspom
Elliota, ale kontradmirała pech jeszcze nie opuścił. We mgle
awizo „Tatsuta", na którym się znajdował, weszło o 18.18 na
skały wyspy Korukuto i choć nie zatonęło, na długo wyszło ze
służby 10.
Sztafetę niepowodzeń kontynuował zespół Togo młodszego.
16 maja wysłano go na zatokę Liaotung, aby współdziałał z
maszerującymi na Laoyang armiami japońskimi; jego kanonierki
przeszły do zatoki Kincżou, dla wsparcia natarcia 2 armii

10
Ściągnięto je w sierpniu 1904 r. i wyremontowano w Yokosuce, przy
okazji przezbrajając.
120

gen. Oku. 17 maja o 2.30, w czasie odkotwiczania po nocnym


postoju, w gęstej mgle kanonierka „Akagi" staranowała kanonierkę
„Oshima" - co prawda cała załoga została uratowana, lecz okręt
zatonął. Tego samego dnia pełniący służbę dozorową
kontrtorpedowiec „Akatsuki" z 1 dywizjonu wpadł o godz. 21.22
na minę rosyjską 8 mil na południe od Laotieszanu i zatonął wraz z
dowódcą kpt. mar. Suetsugu oraz 22 członkami załogi. Tak więc w
ciągu sześciu dni Połączona Flota straciła 7 okrętów (2 pancerniki,
krążownik, 2 kanonierki, kontrtorpedowiec i torpedowiec), a trzy
dalsze zostały uszkodzone (krążownik pancerny, 2 kanonierki).
Były to straty równoważne stratom w przegranej ówcześnie bitwie
morskiej i gdyby żył Makarow niewątpliwie właśnie teraz
pokusiłby się o zdobycie panowania na Morzu Żółtym. Jednakże
Eskadrą dowodził kontradm. Witgeft, który ani o tym pomyślał 11,
choć w tym okresie straty rosyjskie były nieznaczne.
Jedynie prowadzący aktywną działalność bojową władywo-
stocki zespół krążowników doznał poważnego uszczerbku 12. 15
maja krążownik pancernopokładowy „Bogatyr", z kontradm.
Iessenem na pokładzie, wpadł we mgle na skały przylądka Briuss
(zatoka Amurska), z których ściągnięto go pod koniec miesiąca 13.
W eskadrze portarturskiej natomiast, gdzie aktywne były tylko siły
minowo-trałowe i torpedowe, 21 maja w czasie prac trałowych na
redzie wszedł rufą na minę doznając poważnych uszkodzeń
kadłuba i śrub kontrtorpedowiec „Biezszumnyj”. Stawianie

11
Co prawda Togo ukrywał zatonięcie „Yashimy”, ale sprawę ujawniła prasa
brytyjska.

12
Aby utrudnić mu wyjście w morze nocą z 28 na 29 IV awizo „Chihaya" i 1
dywizjon kontrtorpedowców postawiły u wejścia do Zatoki Amurskiej i cieśniny
Bosfor Wschodni zagrodę minową (75 min).

13
Mielnikow, op. cit., s. 167- 168. W pobliżu miejsca awarii założono na lądzie
obóz umocniony, wyposażony w armaty zdjęte z krążownika (dla odciążenia). U
wejścia do zatoki dozorowały torpedowce. Po ściągnięciu okrętu remontowano go
w doku władywostockim od 20 VI 1904 r. aż do lipca 1905 r.
121

min przez „Amur" 14 maja nie było akcją jednorazową; do końca


maja wychodził on pod eskortą kontrtorpedowców jeszcze
kilkakrotnie na minowanie zatok półwyspu kwantuńskiego (Tahe,
Melanhe, Gołębia). Każde wyjście poprzedzało rozpoznanie
akwenu, wykonywane przez „Nowika" i zespół
kontrtorpedowców, gdyż często napotykano patrolujące zespoły
sił lekkich przeciwnika, z którymi dochodziło do walk (np. 18 maja
z 4 i 5 dywizjonami kontrtorpedowców oraz 1, 10, i 16
dywizjonami torpedowców jednocześnie). Aby ustrzec się takich
interwencji, sięgnięto w drugiej połowie maja do metody
opracowanej w 1885 r. na Morzu Czarnym - stawiania min z tzw.
tratwy minowej, trudnej do wykrycia w warunkach słabej
widoczności. Był to zespół dwóch barkasów (parowego i
wiosłowego), połączonych wspólnym pokładem, wyposażony w
dźwig zastrzałowy, z którego można było postawić jednorazowo
12-14 min 14. Z tratw minowych postawiono 15 min w zatoce
Inczendzy (18 maja) oraz 10 w zatoce Melanhe i 20 w Zatoce
Gołębiej (20 maja).

BITWA POD KINCŻOU I EWAKUACJA DALNIEGO

Ku przesmykowi kincżouskiemu dywizje Oku ruszyły 15 maja.


Następnego dnia natknęły się w strefie osłony na dwa niewielkie
oddziały z 5 pułku strzelców, które po kilkugodzinnej walce
cofnęły się do miasta Kincżou. Właściwa pozycja obronna Rosjan
została zbudowana 5 km na południe od niego, na usytuowanych
pośrodku czterokilometrowego przesmyku wzgórzach Nanszan.
Ich stoki opadały ku zatokom Kincżou (lewe skrzydło) i Gand
(Hueneza, prawe) i były narażone na ostrzał z morza. Pozycję
tworzyły 2-3 rzędy okopów wzmocnionych 8 redutami i 13
bateriami artylerii; przed nią ustawiono 4-5 rzędów zasieków oraz
14
Rozmiary tego zespołu: 11 x 7,6 x 1,5 m; prędkość 3-4 węzły.
122

wykonano 84 fugasy minowe odpalane elektrycznie. Miasta i


przesmyku broniły oddziały 4 dywizji strzelców w sile 17 760
ludzi przy 54 działach polowych i 77 fortecznych oraz 10 ckm.
dowodzone przez gen. Foka. Do bezpośredniej obrony pozycji
nanszańskiej przydzielił on, podporządkowany mu 5 pułk
strzelców płk. Mikołaja Tretiakowa (3800 ludzi) z 65 działami i
10 ckm, pozostałe 14 000 ludzi przeznaczając do rezerwy, która
zajęła stanowiska w rejonie stacji kolejowej Nangalin (10-12 km
od Nanszanu) 15. Fokowi podlegał również zespół okrętów kmdr.
por. Szeltingi (kanonierka „Bóbr", kontrtorpedowce „Bojkij" i
„Burnyj"), który 25 maja przeszedł do Dalniego z zadaniem
wspierania obrony rosyjskiej od strony zatoki Gand. Witgeft,
obawiając się ataku Połączonej Floty, nie wyraził zgody na więcej
okrętów, a tymczasem Togo, po niedawnych bolesnych
doświadczeniach, nie zamierzał wysyłać żadnych jednostek do
zaminowanej zatoki Talien. Choć przesmyk nazwano „wrotami do
Portu Artura", Kuropatkin nie chciał zrozumieć jego znaczenia,
nakazując Stesslowi po „wydaniu" przeciwnikowi boju „wycofać
wojska w skład garnizonu twierdzy" oraz zdjąć z pozycji i
wywieźć działa, aby nie stały się „nową zdobyczą japońską".
Telegram głównodowodzącego przesądził o postawie gen. Foka,
który już nie myślał o obronie przesmyku.
Oku skierował do szturmu 4, 1, i 3 dywizje piechoty oraz
brygadę artylerii (35 000 ludzi, 198 dział, 48 ckm), ubezpieczając
się od północy 5 dywizją i brygadą kawalerii. Atakujących
wspierać miał od strony zatoki Kincżou zespół okrętów kmdr. por.
Nishiyamy - kanonierki „Tsukushi", „Heien" 16 „Akagi" i
„Chokai" oraz 1 dywizjon torpedowców („69", „67", „68", „70").

15
Z okrętów Eskadry wysłano na pozycję nanszańską 3 baterie armat
małokalibrowych (37 lub 47 mm) oraz 2 armaty 152 mm wraz z obsługami. Wzięły
one udział w walce, choć jednej armaty 152 mm nie zdążono ustawić na betonowej
podstawie.

16
Tzw. kanonierka pancerna. Był to stary chiński krążownik pancerny „Ping
Yiian", zdobyty w lutym 1895 r. w Weihaiwei.
123

Nad ranem 26 maja 4 dywizja wyparła Rosjan z Kincżou, a


około godz. 5 artyleria japońska rozpoczęła huraganowy ostrzał
pozycji nanszańskiej, do którego włączyły się o 6.30 kanonierki
Nishiyamy. Pod jego osłoną dywizje japońskie uderzyły na
Rosjan, ze szczególną zaciętością atakując lewe skrzydło.
Artyleria rosyjska, nie zamaskowana i stojąca na odkrytych
stanowiskach, prawie całkowicie zamilkła już po godz. 11.00;
część dział została zniszczona, większość natomiast
rozchodowała zapas amunicji (średnio po 150 pocisków na
działo). Sukces odniesiono natomiast na prawym skrzydle,
odrzucając nacierającą 3 dywizję dzięki artyleryjskiemu
wsparciu zespołu Szeltingi, który o godz. 10.00 wpłynął na
zatokę Gand. Jednak po półtoragodzinnym ostrzale i on
rozchodował amunicję i odpłynął do Dalniego. Ponowne ataki
na lewe skrzydło rosyjskie, wspierane przez kanonierki
japońskie, rozpoczęły się o godz. 14.00, przy czym część
oddziałów 4 dywizji próbowała obejść je w bród, po wodach
zatoki. Płk Tretiakow pozbawiony artylerii prosił Foka o posiłki,
jednak poza baterią konną 75 mm nic więcej nie otrzymał.
Postawa dowódcy 4 dywizji strzelców była o tyle karygodna, że
nastąpiło przesilenie bitwy i wobec dużych strat oraz braku
amunicji Oku zamierzał powstrzymać natarcie; ale Fok myślał
już tylko o wycofaniu swojej dywizji do twierdzy. Nie
doczekawszy się pomocy, lewe skrzydło Rosjan zaczęło po
godz. 18 cofać się, pociągając za sobą prawe. Widząc to
oddziały 4 dywizji strzelców, pozostawiwszy nie broniony
Dalnij, zaczęły w pośpiechu odchodzić - początkowo na linię
polowych umocnień nangalińskich, aby w końcu zatrzymać się
aż na linii Gór Wilczych, około 8 km od twierdzy. Droga do niej
stanęła zatem otworem przed Japończykami. Dopiero rozsądny
Kondratienko namówił Stessla, aby przy wsparciu jego 7
dywizji strzelców Fok zajął pozycję osłonową na przedpolach
tzw. Gór Zielonych, ciągnącą się na przestrzeni 23 km, od zatoki
Inczenzy na północy do zatoki Sihau na południu, odległą od
Port Artura o 16 - 20 km. Bitwa o przesmyk zakończyła
124

się więc klęską Rosjan, choć stracili oni tylko 1403 zabitych i
rannych (w tym 28 oficerów) 17, podczas gdy Japończycy 4203
(w tym 133 oficerów). Ponadto została dwukrotnie trafiona
kanonierka „Chokai" - zginął jej dowódca kmdr por. Hayashi,
było też dalszych 2 zabitych i 9 rannych. Podczas kiedy oddziały
Oku zaczęły umacniać się na zajętych pozycjach, zespół
Nishiyamy opuścił o 19.40 zatokę Kincżou odchodząc do bazy
manewrowej na wyspach Elliota. Ciemności nocne oraz mglista
pogoda nie pozwoliły, aby bitwa nanszańska znalazła swój ciąg
dalszy na morzu. Witgeft wysłał bowiem przeciw dokuczliwym
kanonierkom 10 kontrtorpedowców pod dowództwem kmdr. por.
Jelisiejewa (na „Wnimatelnym"). O godz. 23.00 zespół opuścił
port i wzdłuż brzegów Laotieszanu udał się w rejon wyspy
Murchison - obaj przeciwnicy, nic o sobie nie wiedząc, minęli się
prawdopodobnie około północy na wysokości Zatoki Gołębiej.
Po godz. 1, już 27 maja, Jelisiejew podszedł w kolumnie torowej
do południowego brzegu Murchison, zamierzając rozpocząć
poszukiwania, gdy nagle na czołowym „Wnimatielnym"
dostrzeżono w ciemnościach załamujące się fale. Mimo „całej
wstecz" kontrtorpedowiec wpadł na skałę podwodną, uprzedzając
na szczęście następnego w szyku „Wynosiiwego". Próby
ściągnięcia z rafy z pomocą holu nie powiodły się (nastąpił
odpływ) i „Wnimatielnyj", rozbijany falą przybojową, został po
zdjęciu załogi zniszczony torpedą „Wynosiiwego". Nie
napotkawszy już kanonierek, kontrtorpedowce Jelisiejewa
powróciły do Port Artura około godz. 8 18. W ciągu tego dnia
wróciły tu też, opuszczając akwen Dalniego „Bóbr", „Bojkij"

17
Ponadto 68 dział i 10 ckm pozostawionych na pozycjach.
18
Zespół Nishiyamy dotarł do wysp Elliota 27 V około 18. Wrak „Wnima-
tielniego” został odnaleziony 8 VI 1904 r. przez torpedowiec „42” w czasie
wypadu 6 dywizjonu krążowników i 10 dywizjonu torpedowców na zatokę
Liaotung. Japończycy podnieśli na rufie swoją banderę i po uszczelnieniu kadłuba
ściągnęli z rafy, aby odholować do remontu (kanonierki pomocnicze „Kagawa
Maru” i ”Manda Maru”). Zatonął w czasie holowania 15 VI.
125

i „Burnyj” oraz cztery okrętowe kutry torpedowe; nadszedł


bowiem rozkaz jego ewakuacji, co było bezpośrednim następ-
stwem klęski pod Kincżou.
Ten dobrze wyposażony port przeładunkowy został opusz-
czony w pośpiechu 27 maja, przez co prawie wszystkie nabrzeża,
mola, urządzenia przeładunkowe oraz suchy dok wpadły nie
uszkodzone w ręce Japończyków. Przed wejściem do doku
zatopiono wprawdzie statek „Nagadan" (eks - „Carrick Castle"),
ale został on podniesiony już po kilku tygodniach. Nie zdołano
zniszczyć elektrowni i warsztatów kolejowych, ewakuować
ponad 100 magazynów portowych, pozostawiono też ponad 400
wagonów i mnóstwo wagoników kolei wąskotorowej oraz
znaczne zapasy węgla. Choć wszystkie duże statki przeszły do
Port Artura, lecz porzucono podobno około 50 różnych
mniejszych jednostek (kutry, krypy itd.)19. Dowództwo
kwantuńskiego rejonu umocnionego sprawiło przeciwnikowi tak
kosztowny „prezent" przez swoje karygodne niedbalstwo, gdyż
rozkazy o zniszczeniu portu wydano dopiero po opuszczeniu
przesmyku kincżouskiego. W efekcie Dalnij, przemianowany na
Dairen, prawie natychmiast stał się japońskim portem
przeładunkowym oraz bazą dla dywizjonów kontrtorpedowców i
torpedowców; prowadzono też w nim remonty bieżące i awaryjne
okrętów Połączonej Floty. Stał się również miejscem formowania
3 armii gen. Maresuke Nogi.
Z klęską pod Kincżou zbiegło się w czasie ogłoszenie 26 maja
całkowitej blokady morskiej półwyspu kwantuńskiego (od linii
Pulandian - Bitsewo, na północy). Statkom państw neutralnych,
które chciałyby pływać do Port Artura, zagrożono
„najsurowszymi konsekwencjami". Blokada sprowadzała się
faktycznie do rejonu Port Artura, gdzie rozwinięto dwie linie
blokadowe. Na pierwszej linii tzw. wewnętrznej ( w odległości

19
Do Port Artura ewakuowano też ponad 600 rosyjskich mieszkańców miasta, w
tym około 200 kobiet i dzieci.
126

około 20 000 - 25 000 m) dozorowały między Zatoką Gołębią a


Zatoką Sihau 1-3 dywizjony kontrtorpedowców (torpedowców) w
grupach po cztery okręty. Wspierał je dywizjon krążowników
pancernopokładowych, pływający w odległości 9000-10 000 m od
poprzedniej, na tzw. zewnętrznej linii blokady. Dywizjon ten
zwykle wspomagały cztery krążowniki pancerne, pływające dalej
w morzu. Na wschodni kraniec blokady wysyłano też kanonierki i
sporadycznie 5 dywizjon okrętów dla ustrzeżenia się przed nagłym
atakiem na Dairen. Nie była ona jednak zbyt szczelna, gdyż okręty
rosyjskie, pływając po wodach przybrzeżnych, docierały prawie
bez przeszkód nawet do zatoki Kincżou. Stanowiła natomiast
istotną przeszkodę dla pełnomorskiej żeglugi handlowej rosyjskiej
i międzynarodowej. Zabezpieczyła też spokojne desantowanie
jednostek 4 armii gen. Michitsury Nożu, której trzon - 10 dywizja
piechoty - wylądowała pod Nantoshi (rejon Dagushanu, 80 km na
zachód od ujścia Jalu) już 19 maja; jej desant osłaniał 7 dywizjon
okrętów kontradm. Hosoyi.

KONTROWERSJE CO DO DALSZYCH DZIAŁAŃ


ESKADRY WOBEC ROZPOCZYNAJĄCEGO SIĘ
OBLĘŻENIA TWIERDZY

W związku z nową sytuacją operacyjną (oddanie Kincżou i


Dalniego, blokada Kwantungu, desanty japońskie) kontradm.
Witgeft zwołał 27 maja kolejną radę wojenną Eskadry celem
podjęcia decyzji co do jej dalszych działań. Większością głosów
postanowiono jednak, że pozostanie ona w Port Arturze i będzie
brać udział w jego obronie, w morze zaś wyjdzie tylko wobec
upadku twierdzy, aby przedrzeć się do Władywostoku. Musiałaby
wtedy stoczyć bitwę z Połączoną Flotą, narażona na zniszczenie,
gdyż jej okręty zostały osłabione przekazaniem twierdzy części
127

armat wraz z obsługami 20. Zdecydowano też o utworzeniu tzw.


desantu morskiego (oddział 4000 marynarzy), przeznaczonego w
wypadku wdarcia się Japończyków do twierdzy, do obsadzenia
linii umocnień polowych zbudowanych wokół starego miasta
chińskiego, gdzie skupione zostały stanowiska dowodzenia
twierdzy, koszary, magazyny, port wojenny z dokiem i baterie
nadbrzeżne („centralna zagroda").
Dowództwo Eskadry musiało zająć też stanowisko wobec
bliskiej perspektywy oblężenia twierdzy, choć po zajęciu
Dalniego (28 maja - 1 czerwca) gen. Oku powstrzymał ruch
swoich oddziałów. Oczekiwał on kontrataku garnizonu portar-
turskiego, a także obawiał się o własne tyły. Do japońskiej
kwatery głównej dotarły bowiem wiadomości o przygotowaniu
przez Kuropatkina specjalnego korpusu, idącego na odsiecz Port
Arturowi. W tej sytuacji zdecydowano przeciw niemu skierować
2 armię, pozostawiając w rejonie Dalniego tylko 1 dywizję
piechoty. Teraz stać się miała ona jądrem tworzonej do działań
przeciw twierdzy 3 armii. Jej dowództwo z gen. Nogi oraz
pierwsze rzuty 11 dywizji piechoty wylądowały w zatoce Kerr
29 maja, natomiast okręty Połączonej Floty rozpoczęły
trałowanie zatoki Talien, aby jak najszybciej móc wykorzystać
Dalnij do desantowania kolejnych oddziałów armijnych. Widząc
chwilową słabość sił japońskich na półwyspie, Kondratienko
namawiał Stessla, aby przejść do działań manewrowych, które
skutecznie zakłóciłyby desantowanie kolejnych dywizji
przeciwnika. Jednakże ogarnięty paniką Stessel wyolbrzymiał
jego siły, powoływał się przy tym na rozkaz Kuropatkina
nakazujący wycofanie wojsk do twierdzy. Co więcej, jakby
zapominając, że dysponuje bądź co bądź znacznymi siłami
lądowymi, zażądał 4 czerwca od Witgefta, aby „na pół

20
Za wyjściem Eskadry w morze głosowali tylko kmdr Szczęsnowicz
(działania na komunikacjach przeciwnika) i kmdr por. Essen (połączenie z
władywostockim zespołem krążowników).
128

rozbrojona" Eskadra podjęła aktywne działania przeciw flocie


japońskiej „w obronie powierzonego nam rejonu” [umocnionego -
J.W.D.], Witgeft, zobligowany postanowieniami swojej rady co
do udziału Eskadry w lądowej obronie twierdzy, odwołał się do
Aleksiejewa. Ten zaś telegraficznie „pouczył" Stessla, że za
okręty odpowiada Witgeft, że twierdza winna być do ostatniej
chwili schronieniem dla Eskadry i żeby nie uważał, iż „dla
ratowania twierdzy może złożyć ofiarę z Eskadry". Jego zdaniem
mogła ona wyjść w morze tylko celem przerwania się do
Władywostoku, a i to po zakończeniu remontów uszkodzonych
okrętów 21.
Podczas kiedy pancerniki i krążowniki stały w porcie, nie
próżnowały siły lekkie. 27 maja, w związku z opuszczeniem
Dalniego, „Amur" postawił w zatoce Tahe zagrodę minową (49
min). „Czarne dni" Połączonej Floty przekonały i wiceadm.
Togo22 do niezwykłej skuteczności broni minowej.
Zabezpieczając się zatem przed ewentualnymi atakami okrętów
rosyjskich na zespoły desantowe rozpoczął on, wykorzystując
Dalnij jako bazę sił minowo-trałowych, nocne akcje minowania
redy portarturskiej. Miny stawiały szybkie kontrtorpedowce i
torpedowce, a w ciągu dnia zrzucały je często krążące na tym
akwenie rybackie i towarowe dżonki chińskie. Choć Rosjanie od
czasu do czasu kontrolowali ich żeglugę, trudno było określić, czy
to „swój Chińczyk czy obcy" 22. Dlatego niemal codziennie
prowadzono kilkugodzinne trałowanie redy, nie tylko przez stały
zespół trałowy kpt. mar. Iwanowa (tzw. karawana trałowa), lecz
również przez doraźnie tworzone zespoły kutrów okrętowych i
portowych. Przyjęło się też, aby duże okręty wychodzące

21
Sorokin, op. cit., s. 88-89.
22
Z dniem 6 VI 1904 r. został awansowany do stopnia admirała.
23
29 V ..Nowik'” i „Gajdamak” oraz 2 kontrtorpedowce zaatakowały około 30
dżonek chińskich przepływających w pobliżu redy pod eskortą czterech
torpedowców japońskich.
129

w morze poprzedzały 2-3 grupy kontrtorpedowców z


postawionymi trałami holującymi (parnymi). Od 20 maja do 15
czerwca wytrałowano lub zniszczono 73 miny japońskie, tracąc na
jednej z nich 4 czerwca samobieżną barkę trałową „15".
Trałowania osłaniały dyżurne kanonierki, krążowniki torpedowe i
kontrtorpedowce, gdyż coraz częściej trałujące jednostki
atakowane były przez zespoły japońskich sił lekkich. Rosjanie
kontynuowali też minowanie akwenów zatok z tratw minowych (8
czerwca - zatoka Lunwatan, 9 min; 15 czerwca - Zatoka Gołębia).
Wobec priorytetu działań minowo-trałowych pozostałe działania
(patrolowanie wód Kwantungu, ostrzał pozycji lądowych
przeciwnika) Eskadra prowadziła sporadycznie. Nocą z 2 na 3
czerwca zespół siedmiu kontrtorpedowców przeprowadził
rozpoznanie zatok Gołębiej i Inczenzy, w czasie którego doznał
uszkodzenia mechanizmów „Grozowoj"; 3 czerwca trzy
kontrtorpedowce dokonały wypadu na akwen Dalniego,
połączonego z ostrzałem tego rejonu, a w nocy z 10 na 11 czerwca
w czasie wypadu do zatoki Luizy doszło do zderzenia
kontrtorpedowców „Reszitielnyj" i „Smiełyj" - na szczęście oba
dotarły do Port Artura. Kontrtorpedowce obu stron starły się ze
sobą na redzie portarturskiej w nocy z 6 na 7 czerwca i z 7 na 8
czerwca; do walki włączyły się krążownik „Diana" i baterie
nadbrzeżne 24. Z kolei nocą z 9 na 10 czerwca doszło do potyczki
między kontrtorpedowcami „Skoryj", „Strojnyj", „Smiełyj" i
„Reszitielnyj" a 2 dywizjonem kontrtorpedowców kmdr. por.
Ishidy w rejonie wyspy Cape (Laopiandao). Nocą wysyłano też
okrętowe kutry torpedowe na „polowania" do zatok Tahe i Talien
(13 i 15 czerwca). Wypady sił torpedowych wspierał wprost nie
zastąpiony „Nowik". Niewątpliwym sukcesem służby remon-
towej Eskadry, kierowanej przez gen. Mikołaja Kutiejnikowa,
było zakończenie napraw uszkodzonych okrętów:
24
Lebiediew. op. cit., s. 142-144: ADJA (t. I. passim) o nich nie wspomina.
130

16 maja (?) - „Pałłady", 7 czerwca - „Cesariewicza", 8 czerwca -


,,Retwizana" i 10 czerwca „Pobiedy". Można było zatem już teraz
zmierzyć się z Połączoną Flotą. Rozpoczęto też próby z nowym
trałem holującym i z latawcami kpt. mar. Szreibera, użytymi do
rozpoznania na morzu. Aby udowodnić Japończykom, że ich
blokada Kwantungu jest mało skuteczna, wysłano 15 czerwca do
Ingkou, z depeszami do namiestnika, kontrtorpedowiec „Lejtienant
Burakow", który rozwijając prędkość ponad 32 węzły z
powodzeniem wykonał zadanie, powracając 17 czerwca do Port
Artura 25.

NIEUDANA PRÓBA ODBLOKOWANIA TWIERDZY


– BITWA POD WAFANGOU

Obawy japońskiej kwatery głównej były uzasadnione, bowiem za


pośrednictwem cara Aleksiejew 5 czerwca wymógł na
Kuropatkinie wysłanie wojsk na odsiecz Port Arturowi (choć, jak
wiemy, szło mu przede wszystkim o Eskadrę). Kuropatkin zajęty
gromadzeniem wojsk w rejonie Laoyangu wołał widzieć 2 armię
japońską pod Port Arturem, a nie w Mandżurii, stąd jego wyraźna
niechęć do tego przedsięwzięcia. Wysłane wojska bowiem to
zarówno rozproszenie sił własnych, jak i ściągnięcie stamtąd, sobie
na kark, nowych dywizji japońskich. Zwlekał zatem, a następnie
wbrew poleceniom namiestnika 26 wysłał na pomoc twierdzy 1
korpus syberyjski gen. Sztakelberga (35 000 ludzi, 98 dział).
Polecił mu wprawdzie opanować przesmyk kincżouski i dalej
nacierać na twierdzę, lecz jednocześnie unikać bitwy „z
przeważającymi siłami" przeciwnika, a rezerw użyć tylko w
ostateczności. Co więcej, w razie zwycięstwa, ostrożnie po-

25
14 VI przedarł się też z Czifu do Port Artura na dźonce chińskiej oficer
ordynansowy Aleksiejewa ks. Urusow.
26
Sugerował on, aby oddział deblokadowy liczył co najmniej 4 dywizje piechoty
wraz z odpowiednią liczbą kawalerii i artylerii (co najmniej 50 000 ludzi).
131

suwać się naprzód, mając na uwadze możliwość odcięcia od sił


głównych przez armię Kurokiego oraz gromadzącą się pod
Dagushanem armię Nożu.
Idąc wzdłuż torów JKŻD Sztakelberg dotarł do stacji
kolejowej Wafangou (85 km w linii prostej od przesmyku), kiedy
jego awangarda zetknęła się 13 czerwca z nadciągającą od
Kincżou armią Oku. Generał postanowił stoczyć z Japończykami
bitwę obronną na pośpiesznie przygotowanej pozycji (odcinek 12
km), położonej 5 km na południe od Wafangou. Z powodu braku
danych wywiadowczych sądził on, że przyjdzie mu walczyć tylko
z dwoma dywizjami Oku i brygadą kawalerii, tymczasem Oku
zaatakował całą armią (bez 1 dywizji, ponad 50 000 ludzi, 216
dział). Jego 5 dywizja piechoty miała związać Rosjan od czoła, 3
dywizja piechoty i 1 brygada kawalerii uderzyć mocno na ich lewe
skrzydło, aby wyciągnąć z odwodu rezerwy, a nie rozpoznana
przez wywiad rosyjski 4 dywizja piechoty obejść prawe skrzydło i
odciąć korpusowi drogę odwrotu. Bitwa rozpoczęła się 14
czerwca przy upale dochodzącym podobno do 40°C. Lewe
skrzydło Rosjan (1 dywizja strzelców) cofnęło się początkowo, ale
po czterogodzinnej walce przywrócono położenie i do końca dnia
obie strony prowadziły wymianę ognia, przy czym ustawiona na
odkrytych stanowiskach artyleria rosyjska poniosła znaczne
straty. Nadal nic nie wiedząc o 4 dywizji piechoty Sztakelberg
zamierzał rano przejść do natarcia swoim lewym skrzydłem,
wzmocnionym częścią rezerw. Na tym tle doszło do kontrowersji
między nim a szefem sztabu, w konsekwencji czego dowódca 1
dywizji strzelców gen. A. Gemgross miał nacierać (według
własnego uznania) w porozumieniu z dowódcą rezerw gen. A
Głasko. Rankiem 15 czerwca, uprzedzając natarcie rosyjskie, gen.
Oku zaatakował po przygotowaniu artyleryjskim centrum i prawe
skrzydło korpusu, a 4 dywizja piechoty rozpoczęła manewr
obejścia - jedną brygadą spychając z pozycji 9 dywizję strzelców,
drugą zaś zajmując Wafangou i odcinając 9 dywizji strzelców
drogę odwrotu. Dywizja ta zaczęła wycofywać się przez tyły
132

sąsiedniej 1 dywizji strzelców, co wywołało zamieszanie w


ugrupowaniu rosyjskim. Całkiem zdezorientowany Sztakelberg
wydał więc rozkaz odwrotu. W bitwie Rosjanie stracili 3500 ludzi i
17 dział. Japończycy 1163 ludzi. Oku nie ścigał przeciwnika, gdyż
w rezerwie miał już tylko dwa bataliony piechoty. Deblokada Port
Artura zakończyła się więc niepowodzeniem, choć chcąc nie chcąc
Kuropatkin udzielił mu jednak pomocy, gdyż 2 armię Oku zamiast
pod twierdzę skierowano za 1 korpusem syberyjskim do
Mandżurii.

PIERWSZA PRÓBA PRZEJŚCIA ESKADRY


DO WŁADYWOSTOKU

Dwa dni po przegranej pod Watangou Aleksiejew nakazał


Witgeftowi przygotować Eskadrę do wyjścia w morze, aby
przebijać się do Władywostoku. Co prawda uspokajał go, że
czyni starania o kolejną deblokadę Port Artura od strony lądu,
lecz jednocześnie nakazywał, ze względu na wprowadzenie do
linii uszkodzonych okrętów, opuszczenie twierdzy „przy pierw-
szym sprzyjającym momencie”. Dla zachęty niezdecydowanego
podwładnego namiestnik wykorzystał wypad zespołu krą-
żowników władywostockich, który pod flagą nowo wyznaczo-
nego dowódcy I Eskadry Oceanu Spokojnego wiceadm.
Biezobrazowa rozpoczął działania na morskich komunikacjach
przeciwnika, wiążąc na długo 2 Eskadrę wiceadm. Kamimury 27,
W tej sytuacji Witgeft postanowił wyjść w morze, co więcej,

27
Ich wypad (3 krążowniki) nastąpił w dniach 12 - 19 VI. Nie napotykając
zespołu Kamimury weszły one do Cieśniny Koreańskiej i w rejonie portu
Simonoseki zaatakowały oraz zatopiły 15 VI 3 transportowce japońskie – „Izumi
Maru" (brutto 3229 RT), „Hitachi Maru", próbującego staranować „Gromoboja"
(brutto 6175 RT, przewoził 18 ciężkich haubic 280 mm dla ostrzału Port Artura
oraz ponad 1000 żołnierzy) i „Taiwan Maru" (brutto 2392 RT), a także
storpedowały „Sado Maru" (brutto 6223 RT), który wyrzucił się na brzeg ( po
remoncie przebudowany na krążownik pomocniczy). Następnie uszły pościgowi
133

rozkaz w tej sprawie (nr 177) opublikował 20 czerwca w gazecie


portarturskiej „Nowy Kraj". Wiadomość wywołała sensację
wśród garnizonu twierdzy, a jednocześnie ułatwiła pracę
wywiadowi japońskiemu, dzięki czemu Togo podjął stosowne
przygotowania do bitwy. Odpadł zatem element zaskoczenia -
jeden z podstawowych warunków sukcesu.
Kolejnym było sprawne opuszczenie portu i redy. Od czasów
Makarowa Eskadra nie wychodziła bowiem w morze, a trzy duże
jej okręty (w tym flagowy pancernik „Cesariewicz"),
remontowane po uszkodzeniach pierwszego dnia wojny, nie miały
doświadczeń w pływaniu zespołowym. Co do niebezpieczeństwa
minowego na redzie, to dzięki jej prawie codziennym
trałowaniom (od 16 do 22 czerwca zniszczono dalszych 14 min
japońskich) zostało ono zminimalizowane, przejścia zaś przez
własne pola minowe utrzymywane były w ciągłej gotowości28.
Jego dalszemu zmniejszeniu służyło też nocne patrolowanie redy
przez okręty dyżurne i przepędzanie zespołów sił lekkich
przeciwnika, podejrzewanych o skryte stawianie min. Trzecim
warunkiem sukcesu było pomyślne stoczenie bitwy z Połączoną
Flotą, choć i tu prognozy były raczej optymistyczne. Po „czarnych
dniach" tamtej, wobec nieobecności eskadry Kamimury i
wprowadzeniu do służby wyremontowanych własnych
pancerników, Witgeft miał lekką przewagę w ciężkich okrętach
artyleryjskich ( Togo dysponował tylko 4 pancernikami,

okrętów Kamimury uprowadzając do Władywostoku zatrzymany z kontrabandą


statek brytyjski „Allanton". W tym samym czasie (14-21 VI) torpedowce „203",
„205" i „206" dokonały wypadu na wody Hokkaido niszcząc kilka żaglowych
statków handlowych i rybackich oraz uprowadzając 1 szkuner. Mielników (op. cit..
s. 168-169) i ADJA (t. II, s. 198-205) - oba te źródła nie wymieniają wśród
zatopionych transportowców „Taiwan Maru". ADJA zaś dodatkowo przemilcza 18
haubic 280 mm na „Hitachi Maru".

28
Już 13 VI zapoznano z nimi nawigatorów zespołów i dużych okrętów, którzy
zaokrętowani na „Bojewym” dokonali zwiadu nawigacyjnego.
134

które mógłby wzmocnić 2 krążownikami pancernymi „Nisshin" i


„Kasuga").
Eskadra, poza bezpośrednimi przygotowaniami do bitwy,
prowadziła swoją codzienną działalność bojową 29, z pewnym
jednak ograniczeniem operacji minowych na skutek poważnego
uszkodzenia stawiacza min „Amur". 16 czerwca wszedł on w
rejonie Zatoki Gołębiej na skałę podwodną i do czasu zakończenia
remontu przeznaczono go na bazę sił trałowych 30. Jego rolę
przejął, pośpiesznie przebudowany ze statku handlowego,
pomocniczy stawiacz min „Bogatyr". 20 czerwca, eskortowany
przez kontrtorpedowce „Silnyj" i „Strojnyj", wystawił on zagrodę
minową (30 min) w zatoce Dziesięciu Okrętów 31. W bardzo
ograniczonym zakresie ze względu na blokadę japońską
prowadzono też działania przeciw żegludze handlowej (m.in. 16
czerwca kontrtorpedowiec „Burnyj" zatrzymał dla kontroli statek
norweski „Heimdall").
Eskadra nie wypłynęła jednak 20 czerwca. Przyczyną była
podobno nagła choroba dowódcy „Pobiedy" kmdr. Zacarennego i
związane z nią przesunięcia wśród dowódców okrętów 32 oraz
sprawa zwrotu okrętom artylerii średnio- i małokalibrowej,
przekazanej na fortyfikacje twierdzy 33. Kolejny termin ustalono

29
Termin ten pojawił się w latach międzywojennych dla oznaczenia
wykonywanych przez flotę wielu stałych i doraźnych zadań zaczepnych lub
obronnych, a także przedsięwzięć zabezpieczających w celu stworzenia dogodnych
warunków do działań jej sił głównych w przydzielonej strefie operacyjnej (szerzej o
tym w tekście).
30
W połowie lipca cztery z jego pięciu armat 75 mm ustawiono na lądzie (być
może była to bateria nr 57).
31
W niektórych opracowaniach nazwano ją zatoką Ośmiu Okrętów.
32
Czasowym dowódcą „Pobiedy" został kmdr Sarnawski z „Pałłady", a
czasowym dowódcą „Pallady" kmdr Iwanów z „Amura”.
33
M.in. „Pobieda” miała tylko 3 armaty 152 mm (z 11) i 14-75 mm (z 20).
„Piereswiet” pozbawiony był dziobowej armaty 152 mm, a „Diana” i „Pallada”
kilkunastu armat 75 mm. Natomiast naprawiono i zamontowano w dziobowej wieży
artylerii głównej na „Siewastopolu” uszkodzoną 22 III armatę 305 mn (nie była ona
jednak w pełni sprawna).
135

zatem na 23 czerwca. W noc poprzedzającą wysłano na podejścia


do redy, aby zapobiec jej niespodzianemu zaminowaniu, zespół
siedmiu kontrtorpedowców pod dowództwem kmdr. por.
Jelisiejewa (na „Biedowym"). Nad ranem natknął się on na
japońskie kontrtorpedowce, wspierane przez dwie kanonierki
pomocnicze. W walce „Biedowyj" trafiony został w
maszynownię i sterówkę (2 rannych, w tym dowódca zespołu),
inny z kontrtorpedowców otrzymał trafienie w rufę 34. Po
wycofaniu się Rosjan, w rejonie redy pozostał 1 dywizjon
kontrtorpedowców kmdr. Asai; być może to on właśnie postawił
miny wytrałowane później przez zespół Szeltingi.
Okręty Witgefta zaczęły opuszczać port o godz. 4.30 - najpierw
„Nowik" i zespół trałowy, potem „Diana" i „Askold" oraz
kontrtorpedowce, następnie ruszyły pancerniki. Asai, którego
kontrtorpedowce nie miały radiostacji, meldunek o wyjściu
Rosjan przesłał przez „Shirakumo" na krążownik „Yakumo" (stał
koło Encounter Rock), a ten z kolei radiotelegrafem na „Mikasę".
Dzięki temu o godz. 8, kiedy cała Eskadra zakotwiczyła na redzie
35
, z bazy manewrowej na wyspach Elliota wypłynęły pierwsze
okręty eskadry Togo. Miał on w swojej dyspozycji 4 pancerniki, 8
krążowników pancernopokładowych (3, 5 i 6 dywizjon), awizo,
11 kontrtorpedowców (2, 3 i 5 dywizjon) i 12 torpedowców (1, 16
i 20 dywizjon). Dalszych 7 krążowników (4 pancerne i 3 pancer-
nopokładowe), stary pancernik „Chin'En", 7 kontrtorpedowców
(1 i 4 dywizjon) oraz 23 torpedowce (2, 6, 10, 12, 14 i 21
dywizjon) znajdowało się już pod Port Arturem pełniąc służbę
blokadową i patrolową. Teraz obserwowały one wychodzących
34
Prawdopodobnie był to „Włastnyj" (nie włączony przez to w skład zespołu
kontrtorpedowców towarzyszących Eskadrze), o którym Lebiediew (op. cit., s.
169) podaje, że wrócił z morza z powodu uszkodzenia maszyn głównych.

35
Z wyjątkiem „Pałłady", która przy wyjściu weszła na mieliznę i zeszła z niej
o godz. 9.
136

Rosjan, ale nie podejmowały żadnych działań oczekując na


podejście własnych sił głównych.
Po opuszczeniu portu Eskadra zakotwiczyła, gdyż z flagowego
„Cesariewicza" (p.o. szefa sztabu kontradm. Matusewicz)
dostrzeżono 2 miny. Zespół trałowy kmdr. por. Szeltingi 36
przystąpił więc do ich wyławiania i niszczenia. Prace, w czasie
których zdetonowano 11 min oraz oznakowano przetrałowany tor,
przeciągnęły się do godz. 14. Dopiero teraz Eskadra, z zespołem
Szeltingi na czele, ruszyła w drogę z prędkością 4 węzłów. Za
trałowcami płynęły krążowniki „Diana" i „Askold", potem 6
pancerników („Połtawa", „Siewastopol", „Piereswiet", „Pobieda",
„Retwizan", „Cesariewicz"), kolumnę zamykały „Bajan" i
„Pałłada". „Nowik", oba krążowniki torpedowe oraz 6
kontrtorpedowców („Bojkij", „Burnyj", „Burakow", „Wynos-
liwyj", „Grozowoj" i „Biezstrasznyj") znajdowały się na lewym
skrzydle szyku Eskadry, w odległości około 1850 m. Nieoczeki-
wanie o godz. 14.30 1 i 4 dywizjon kontrtorpedowców japońskich
oraz 14 dywizjon torpedowców uderzyły na zespół trałowy. Lecz
bez powodzenia, gdyż „Nowik" z „Wsadnikiem" i
„Gajdamakiem" oraz kontrtorpedowcami, przy wsparciu „Diany"
i „Askolda", zmusiły je do odwrotu po piętnastominutowej walce.
Odeszły pod osłonę „Chin'Ena" i „Matsushimy". O 16.40 Witgeft
zwolnił zespół Szeltingi odsyłając do bazy 37, sam zaś zwiększył
prędkość i ruszył kursem południowowschodnim; sądził bowiem,
że wobec rozproszenia Połączonej Floty ujdzie nocą daleko w
głąb Morza Żółtego 38.

36
Składał się z karawany trałowej Iwanowa (6 barek samobieżnych „4”, „12",
„14", „23", „24", „25", 2 barkasy parowe „Dalianwan 1" i „Dalianwan 2".,2
parowce „Nowik" i „Inkou") oraz 6 kontrtorpedowców: „Silnyj”, „Strojnyj",
„Storożewoj", „Skoryj", „Sierdityj" i „Rastoropnyj"; wszystkie jednostki
zgrupowane parami z postawionymi trałami holującymi.
37
Wyszły mu naprzeciw „Otważnyj" i „Gremjaszczij", które o 19.00
doprowadziły go bezpiecznie do portu. Lebiediew, op. cit.. s. 168-169. McCully
(op. cit., s. 110- 111) podaje, jakoby obie kanonierki szły razem z Eskadrą i
zawróciły wraz z Szeltingą.
38
Zachód słońca nastąpił o 19.15 (czas rosyjski).
137

Tymczasem już po przejściu 37 km, około godz. 18.00


przegrodziły mu drogę siły główne adm. Togo (4 pancerniki, 4
krążowniki pancerne i 8 pancernopokładowych, około 30
kontrtorpedowców i torpedowców) 39. Od 18.30 obaj przeciwnicy
płynęli kursami równoległymi (odległość 12 000 m), starając się
zająć najdogodniejsze pozycje do walki, po czym po dwudziestu
minutach, zupełnie niespodziewanie dla przeciwnika i własnych
załóg, kontradm. Witgeft zawrócił ku Port Arturowi rozwijając
maksymalną prędkość. Uznał podobno przewagę japońską,
zwłaszcza w siłach lekkich za przytłaczającą i zrezygnował z walki.
Za odchodzącymi Togo rzucił w pościg 9 dywizjonów
torpedowych (14 kontrtorpedowców i 20 torpedowców), które od
godz. 20.30 do 3.22 24 czerwca przeprowadziły 8 ataków.
Rozpoczął je 14 dywizjon torpedowców, a dziesięć minut po nim 5
dywizjon kontrtorpedowców - strzelając torpedy do osiągającej już
redę Eskadry. Mimo małych odległości (1000-1800 m) i słabego
ognia rosyjskiej artylerii przeciwtorpedowej (większość dział
małokalibrowych pozostała na fortyfikacjach twierdzy), ataki te
były słabo skoordynowane i zupełnie nieskuteczne, mimo
wystrzelenia 38 torped 40. Co więcej, jedna z torped,
prawdopodobnie 5 dywizjonu, trafiła w dziób torpedowiec
„Chidori" 41 - z wielkim trymem, pod osłoną bliźniaczego
„Manazuru" dopłynął jednak do bazy. Trzeci z torpedowców
„Kasasagi" został trafiony pociskiem 37 mm, a czwarty „Hayabusa"
zgubił się w ciemnościach i po północy przyłączył do 1 dywizjonu
kontrtorpedowców. Godzinę później trzeci nieskuteczny atak na
kotwiczące już okręty rosyjskie wykonał 3 dywizjon kontr-

39
Ponadto zespół w składzie: pancernik „Chin'En'', 3 krążowniki pancer-
nopokładowe, awizo „Yaeyama” i ponad 20 torpedowców wysłano ku redzie
portarturskiej, być może dla odcięcia Witgeftowi drogi odwrotu (?).
40
Nazajutrz Rosjanie wyłowili 10 nie zdetonowanych torped. Wilson. op. cit.,
s.268.
41
ADJA (t. I, s. 151) podaje, że torpedę wystrzelił „jakiś” kontrtorpedowiec
rosyjski.
138

torpedowców. W tym czasie wszedł dziobem na minę (prawa


burta) pancernik „Siewastopol"; zdetonowała na wysokości
komory amunicyjnej, ale poniżej linii wodnej, dzięki czemu
wdzierająca się woda udaremniła pożar. Początkowo detonację
wzięto za trafienie torpedą, ale po opanowaniu paniki energiczny
Essen zdołał o własnych siłach dojść do zatoki Biały Wilk.
Kolejne ataki skierowane były również przeciw uszkodzonemu
pancernikowi, lecz straty przyniosły tylko Japończykom. Atak 16
dywizjonu zakończył się trafieniem w torpedowiec „66";
przeprowadzony już po północy wspólny atak 1 dywizjonu
kontrtorpedowców, 20 dywizjonu torpedowców i „Elayabusy" -
ciężkim uszkodzeniem kontrtorpedowca „Shirakumo" (pożar, 3
zabitych) oraz torpedowca „64" (5 rannych), które dotarły jednak
do bazy. W odparciu ostatnich dwóch ataków (12 dywizjon
torpedowców i 4 dywizjon kontrtorpedowców) wzięły również
udział baterie nadbrzeżne. O świcie 24 czerwca, wraz z
przypływem, Eskadra weszła do portu, a o 7.30 holowniki
wprowadziły tam uszkodzony „Siewastopol". Próba przerwania
Eskadry do Władywostoku zakończyła się więc całkowitym
niepowodzeniem.
Winę za to wziął na siebie kontradm. Witgeft, który w mel-
dunku przesłanym 27 czerwca Alesiejewowi usprawiedliwiał owo
niepowodzenie „brakiem praktyki w pływaniu zespołowym i
słabym wyszkoleniem bojowym załóg". Uznał ponadto, że
Eskadra winna przede wszystkim starać się przeczekać do
nadejścia posiłków z Rosji (II Eskadra Rożestwieńskiego), gdyż
każda dalsza samodzielna akcja może „tylko doprowadzić do jej
utraty". Jednakże pierwsze od 13 kwietnia wyjście Eskadry w
morze miało podobno wpływ na operacje japońskie w Mandżurii.
24 czerwca kwatera główna w Tokio uznała je za zagrożenie dla
transportów zaopatrzenia swoich armii drogą morską i przesunęła
termin laoyańskiej operacji zaczepnej 42.
42
Sprzed pory deszczowej na okres po jej zakończeniu. Sorokin. op. cit., s. 92. 24
VI ostatni w tym miesiącu transport zaopatrzenia dla armii Oku był eskortowany przez
6 dywizjon krążowników kontradm. Togo.
139

WALKI O KUINSAN I ZAMIAR


KONDRATIENKI ODBICIA DALNIEGO

Znajdująca się w rękach rosyjskich góra Kuinsan przeszkadzała


planom przeniesienia bazy manewrowej Połączonej Floty do
Dalniego. Położona na przedpolu Gór Zielonych dominowała ona
nad otoczeniem umożliwiając skuteczny ostrzał tego portu oraz
doskonały wgląd w tyły 3 armii. 15 czerwca Nogi miał już do
dyspozycji l i 11 dywizje piechoty wraz z organicznymi oddziałami
artylerii, kawalerii i saperów (łącznie 30 000 ludzi), zajmujących
18-20 km odcinek frontu w poprzek półwyspu kwantuńskiego, od
góry Anshizan nad zatoką Inczenzy do góry Daishizan nad zatoką
Sihau. Sztab 3 armii postanowił zatem opanować Kuinsan i rejon
góry siłami 11 dywizji piechoty. Wbrew przypuszczeniom
Rosjanie nie ufortyfikowali Kuinsanu, a obsadzili jedynie
kompanią strzelców z 2 działami górskimi 63,5 mm, natomiast cała
rosyjska tzw. pozycja przednia (od zatoki Inczenzy do Sihau)
zajmowana była przez oddziały 4 i 7 dywizji strzelców (9
batalionów), wzmocnione drużynami ochotniczymi oraz 38
działami i 8 ckm. Ich odwody (6 batalionów, 32 działa)
stacjonowały w Górach Wilczych; całością sił dowodził gen. Fok.
Rankiem 26 czerwca, po przygotowaniu artyleryjskim, 11 dy-
wizja piechoty uderzyła na prawe skrzydło rosyjskie bronione
przez 3 bataliony i 5 drużyn ochotniczych, zepchnęła je i wdarła się
na stoki Kuinsanu. Natarcie jej wsparły z zatoki Siaobindao 2
kanonierki pomocnicze 43 oraz 4 kontrtorpedowce (2 dywizjon) i
11 torpedowców (6, 10 i 21 dywizjon). Na pomoc obrońcom
kontradm. Witgeft wysłał do zatoki Sihau zespół okrętów
kontradm. Łoszczyńskiego ( „Nowik", kanonierki „Otważnyj",

43
Były to zmobilizowane do służby blokadowej statki kabotażowe (w 1904 r. -
11 jednostek o pojemności brutto 248-623 RT). Uzbrojone w 1-2 armaty 75-37 mm
i broń maszynową.
140

„Gremjaszczij" i „Bóbr", 14 kontrtorpedowców) 44, który przegnał


okręty japońskie i sam zaczął ostrzeliwać pozycje 11 dywizji.
Zespół o godz. 16.00 odszedł do Port Artura, po rozchodowaniu
amunicji i wobec podejścia 6 dywizjonu krążowników Togo
młodszego oraz 4 dywizjonu kontrtorpedowców i 16 dywizjonu
torpedowców. Doszło przy tym do starcia, w którym
Łoszczyńskiego wsparły wychodząc na redę krążowniki „Diana" i
„Pałłada". W tym czasie 43 pułk piechoty z 11 dywizji wybił
obrońców Kuinsanu i zajął górę; na wiadomość o tym Fok wycofał
swoje siły poza rzekę Lunwanhe opuszczając Góry Zielone.
Zbulwersowany tym Kodratienko, którego stosunki z Fokiem
zaostrzyły się po bitwie pod Kincżou, obawiając się o swoje
oddziały uprosił Witgefta, aby nazajutrz wysłał ponownie okręty
dla ich wsparcia, gdyż sądził, iż Nogi kontynuować będzie
ofensywę. 27 czerwca przeszedł więc za trałami do zatoki
Lunwantan (zniszczono na przejściu 7 min) zespół
Łoszczyńskiego (kanonierkę „Bóbr" zastąpiła „Gilak", wycofano
też kontrtorpedowiec „Skoryj"), który do godz. 20 ostrzeliwał
nowe pozycje japońskie. Zespół powracając do portu wdał się w
walkę z 12 dywizjonem torpedowców i zadał mu pewne straty -
pociskami rosyjskimi trafione zostały torpedowiec „50" (1 ranny),
„51" (2 rannych) i „52" (1 ranny). W czasie wycofywania się do
bazy uszkodzony „51" wpadł w porannej mgle 28 czerwca na
podwodną skałę koło wyspy Południowa Szanszantao i po
przełamaniu się zatonął (1 zabity, 13 zaginionych, w tym dowódca
kpt. mar. Kendo).
Ponieważ Nogi przerwał natarcie ograniczając się do umoc-
nienia góry Kuinsan, Kondratienko zdołał nakłonić Stessla do
odebrania utraconych pozycji. Lecz przygotowania przeciągnęły
się i kontrofensywę można było rozpocząć dopiero 3 lipca. W
ciągu dwóch dni atakujący z powodzeniem 26 pułk strzelców

44
Przejście do zatoki odbyło się za trałami, holowanymi przez część
kontrtorpedowców i kutry okrętowe (zniszczono 6 min). Po południu do zatoki
udał się na „Bditielnym" Witgeft, by osobiście kierować ostrzałem.
141

(osobiście dowodzony przez Kondratienkę) odbił tzw. Wielkie


Wzgórze i Górę Semaforową, wypierając Japończyków z Gór
Zielonych. Wspierał go zespół kontradm. Łoszczyńskiego
(„Nowik", 3 kanonierki, „Gajdamak" i 13 kontrtorpedowców),
który 3 i 4 lipca dwukrotnie przechodził za trałami do zatoki
Lunwantan (zniszczono 11 min) 45. Dokuczliwy zespół został 3
lipca zaatakowany przez 3 dywizjon kontrtorpedowców, a kiedy
atak nie przyniósł rezultatów, w nocy z 4 na 5 lipca kanonierki
„Kaimon", „Heien" oraz pomocnicze stawiacze min „Uwajima
Maru 6" i „Ehimo Maru" postawiły miny w rejonie jego działań
(zatoki Lunwantan i Sihau).
Mimo wsparcia Eskadry, ataki rosyjskie na Kuinsan zakoń-
czyły się niepowodzeniem. Rozpoczął je nocą z 3 na 4 lipca
oddział zbiorczy płk. Sawickiego z 4 dywizji strzelców. Góry, u
której wierzchołka Japończycy zbudowali redutę, broniło 7
batalionów piechoty. Choć Sawicki dotarł na 400-1000 kroków od
szczytu, a Fok zapewnił mu tym razem wsparcie artyleryjskie z 30
dział, nie udało się wyprzeć obrońców. Po kilkunastu godzinach
walk, wobec rozpoczynającej się ulewy, przerwano atak.
Wykorzystując związanie sił japońskich wokół Kuinsanu,
Kondratienko postanowił rozwinąć powodzenie swego 26 pułku
strzelców i przedostać się na tyły 3 armii, a jeśli sytuacja nadal
sprzyjałaby mu - zaatakować Dalnij. Nie dowierzając już Fokowi
chciał zamienić jego pułki swoimi i przy wsparciu artylerii obu
dywizji, z jednoczesnym atakiem zespołu floty na Dalnij
(pancernik, 4 krążowniki), rozpocząć ofensywę. Fok jednak
kategorycznie odmówił współpracy (choć zamiana oddziałów obu
dywizji nastąpiła), a niemal przerażony Stessel, obawiając się
kontrofensywy japońskiej, zakazał Kondratience „jakiejkolwiek
ofensywy na Dalnij". Z kolei Witgeft ograniczył się tylko do
ponownego wysłania do zatoki Lunwantan zespołu Ło-

45
4 VII nastąpiły w jego składzie pewne zmiany („Gilak" zamiast „Bobra" i
„Wsadnik" zamiast „Gajdamaka" oraz tylko 8 kontrtorpedowców).
142

szczyńskiego (tym razem „Nowik", 4 kanonierki i 8


kontrtorpedowców). Co więcej, wiadomość o zamierzonym
natarciu na Dalnij przedostała się do przeciwnika. Nocą z 4 na 5
lipca Japończycy niespodziewanie uderzyli na lewe skrzydło
nacierającego już 26 pułku strzelców, paraliżując to natarcie i
zmuszając Rosjan do odwrotu na pozycje wyjściowe 46. Zespół
Łoszczyńskiego natomiast został zaatakowany przez 5 dywizjon
okrętów wiceadm. Kataoki i wycofał się (kanonierka „Bóbr"
doznała uszkodzenia armaty 229 mm). Ostatecznie więc po
walkach 3-5 lipca Rosjanie utracili Kuinsan, choć zachowali
pozycje w Górach Zielonych, przy czym zginęło lub dostało się do
niewoli 636 ludzi. Straty japońskie ocenia się na 300-450 zabitych,
zatonęła także 5 lipca na minie rosyjskiej, w rejonie wyspy
Południowa Szanszantao, kanonierka „Kaimon", powracająca z
nocnego minowania zatoki Lunwantan (22 zabitych, w tym
dowódca kmdr por. Takahashi) 47.

KWESTIA DOWODZENIA OBRONĄ TWIERDZY I


DALSZYCH LOSÓW ESKADRY

Ostrożność czy nawet zdecydowana pasywność działań gen.


Stessla mogła wynikać też z jego niejasnej roli jako dowódcy
kwantuńskiego rejonu umocnionego i związanych z tym zamiarów
personalnych Kuropatkina. Bitwa pod Kincżou i przesunięcie linii
frontu w rejon Gór Zielonych praktycznie ograniczyły sam rejon
umocniony do rozmiarów twierdzy portarturskiej z jej przed-

46
O „zamaskowanej" zdradzie Foka pisze S. K u 1 i c z k i n (Kondratienko,
Moskwa 1989, s. 181), a M. Stiepanow (w powieści Port Artur, Moskwa 1950, t. 1,
s. 480-481, 488-489, 494-495 i 503) wręcz oskarża go o przekazanie wiadomości
dotyczących zamierzonej ofensywy Kondratienki agentowi wywiadu japońskiego.

47
Siły trałowe Eskadry w okresie walk o Kuinsan i Góry Zielone zniszczyły 36
min japońskich.
143

polami obronnymi. Dostrzegło to dowództwo armii mandżurskiej


i Kuropatkin postanowił na czele obrony twierdzy postawić gen.
Smirnowa 48, a Stessla przenieść do Mukdenu, do swojej
dyspozycji. Ponieważ po zniszczeniu kabla telegraficznego w
Kincżou łączność z Mukdenem utrzymywano przez Ingkou, do
którego sporadycznie docierały przerywając blokadę wynajęte
dżonki chińskie oraz dwukrotnie „Lejtienant Burakow", a także
przez specjalnych wysłanników Kuropatkina wysyłanych drogą
lądową (w maju-wrześniu 5 oficerów, w tym Polak, chorąży ks.
Radziwiłł) przekazanie tej decyzji nastąpiło dopiero 14 czerwca
(powtórzone 3 dni później). Rozkaz Kuropatkina był podobno
zaskoczeniem dla Stessela, który, jak się wydaje, „upodobał
sobie" Port Artur, gdzie osiadł z całą rodziną. Dlatego zwlekał z
jego wykonaniem (nie przesyłając kopii telegramów Smirnowowi
i Witgeftowi), aby następnie za poradą najbliższego otoczenia,
zwłaszcza gen. Foka, po otrzymanym 3 lipca ponagleniu, napisać
list osobisty do Kuropatkina. W sposób czołobitny i przesadny
przedstawił w nim siebie jako niemal męża opatrznościowego Port
Artura i ojca żołnierzy, którego odwołanie wprost zdemoralizuje
obrońców i spowoduje upadek twierdzy 49. Ponieważ rosyjski
głównodowodzący list ten otrzymał w okresie przygotowań do
bitwy pod Laoyangiem, pozostawił go bez odpowiedzi, ale też i
pozostawił Stessela na stanowisku, z opłakanymi skutkami dla
dalszych losów twierdzy.

Podobno Smirnow przez znajomych sobie oficerów w sztabie Kuropatkina


48

zwrócił jego uwagę na tę sprawę już po bitwie pod Kincżou. K u 1 i c z k i n, op.


cit., s. 177.

49
Tamże, s. 181. Co sądził naprawdę o obrońcach twierdzy, wspomina
korespondent wojenny E. Nożyn, któremu Stessel oświadczył: „Z żołnierzem
rosyjskim, tą swołoczą, trzeba się umieć obchodzić. On niczego nie rozumie prócz
pięści i wódki. Pięścią i wódką można z nim cuda czynić. Cały ten humanitaryzm,
te szkoły, które wprowadzili u nas w armii tylko go deprawują. A nie ma niczego
gorszego od piśmiennego żołnierza [...]”. Sorokin. op. cit., s. 226. List Stessla
zamieszcza Stiepanow (op. cit., t. 1, s. 447- 449), choć nie wiadomo, czy nie jest
to tylko wersja literacka.
144

Witgeft otrzymał jednak kopię telegramu Kuropatkina i


wysłał do Mukdenu swoją opinię o Stesslu. oskarżając go o
„niesłychany upadek ducha". Niestety sam nie przerastał
adwersarza ani duchem, ani operatywnością. 3 lipca i jemu
dostarczono telegram, lecz od namiestnika, w którym nakazywał
„uzupełnić zapasy, zapewnić bezpieczne wyjście z portu i po
wybraniu najkorzystniejszego momentu wyjść z Eskadrą w
morze i w miarę możności unikając walki, płynąć do
Władywostoku wybierając drogę według uznania". Choć tego
dnia obradowała na pokładzie „Cesariewicza" rozszerzona rada
wojenna Eskadry (z udziałem dowództwa twierdzy), Witgeft nie
przedstawił zebranym telegramu Aleksiejewa, ale zapytał wprost
Stessla, czego oczekuje on od dowodzonej przez niego floty.
Ten, jak przewidywano, zażądał maksymalnego jej udziału w
lądowej obronie twierdzy, cała więc dyskusja sprowadziła się do
spraw technicznych 50, a wyjście Eskadry miało nastąpić tylko w
wypadku bezpośredniego zagrożenia postoju okrętów przez
oblegających. Jedynie Kondratienko wykazał właściwy pogląd
na rolę operacyjną Eskadry, oświadczając, że bardziej przyczyni
się ona do oswobodzenia Port Artura walcząc z flotą japońską na
morzu niż broniąc bezpośrednio twierdzy. O postanowieniach
rady Witgeft nie powiadomił Aleksiejewa, za to 12 lipca w
odpowiedzi na jego telegram wysunął wiele przyczyn
utrudniających jego zdaniem wyjście Eskadry, pisząc w
zakończeniu, iż widzi tylko następującą alternatywę - albo ma
ona wraz z załogą twierdzy trwać do końca w oczekiwaniu na
odsiecz, albo „zginąć, gdyż dogodny moment na przejście do
Władywostoku może nastąpić tylko wtedy, kiedy śmierć jednako
czyhać będzie z przodu i z tyłu". Na taki żałosny wywód
namiestnik oświadczył, że to osobisty rozkaz cara i należy go
omówić na specjalnej radzie wojennej Eskadry. Odbyła się

50
Np. podjęto decyzję o nierozbrajaniu dalej okrętów (z artylerii), udział zaś
Eskadry w obronie twierdzy sprowadzić się miał do tworzonych doraźnie z załóg
oddziałów desantowych wspieranych ogniem artylerii okrętowej.
Na minach tych zatonął 13 kwietnia flagowy pancernik „Pietropawłowsk"
wraz z wiceadm. Makarowem - na zdjęciu zwożenie do portu rozbitków z
„Pietropawłowska", obok uszkodzony pancernik „Pobieda"

Desantowanie oddziałów japońskich w maju pod Bitsewo


Doraźnie zorganizowane przez Rosjan siły trałowe rozpoczęły pod osłoną
krążownika „Nowik" wyławianie postawionych min japońskich (rys.
ówczesny)

Najszybszy okręt wojny rosyjsko-japońskiej kontrtorpedowiec „Lejtienant


Burakow" z powodzeniem forsował blokadę japońską
Dowódcą oblężniczej 3 armii japoń- Po śmierci kontradm. Witgetta
skiej został gen. Maresuke Nogi 10 sierpnia, dowodzenie eskadrą
portarturską przejął kontradm. Pa-
weł Uchtomski (na „Piereswietie")

Dowódcą zespołu krążowników Jeden z najwybitniejszych ofice-


portarturskich został dzielny kontr- rów Eskadry kpt. mar. Kazimierz
adm. Mikołaj Rejcensztejn Porębski, zastępca dowódcy krą-
żownika „Nowik" (późniejszy wi-
ceadm. PMW i Szef KMW)
10 sierpnia eskadra portarturska podjęła drugą próbę przerwania się do Władywostoku, w efekcie której doszło do bitwy na Morzu
Żółtym. Na zdjęciu salwa burtowa pancernika „Shikishima"
Jeden z okrętów, które przerwały się przez blokadę japońską - „Askold". flagowy krążownik kontradm. Rejcensztejna (model
wykonany przez Autora, skala 1:1000)
Okrętowe kutry torpedowe obu stron walczących działały na wodach
przybrzeżnych Kwantungu - na zdjęciu strzał torpedą z jednego z kutrów
rosyjskich

Obaj przeciwnicy zamierzali użyć w walkach niedoskonałych jeszcze okrętów


podwodnych - na zdjęciu budowany w Port Arturze przez Michała Naletowa
„Portarturiec"
16 sierpnia gen. Nogi zaproponował Rosjanom poddanie twierdzy -
parlamentariuszem był mjr Jamaoka (rys. ówczesny)
Jeden z nielicznych
samochodów portar-
turskich; stoi z tyłu
kpt. mar. Mikołaj Pod-
górski, twórca wielu
doraźnych środków
walki (tzw. wynalaz-
ków portarturskich)

Tak ówczesny rysow-


nik wyobrażał sobie
bombardowanie Port
Artura z japońskich
balonów obserwacyj-
nych (w rzeczywistości
nie miało ono miejsca)
145

ona 17 lipca i sprowadziła znów do wyszukiwania wszelakich


powodów wstrzymujących okręty w bazie (zbyt mała prędkość
marszowa, duża liczba torpedowców japońskich, twierdza jesz-
cze się broni, więc wyjście okrętów przyśpieszy jej upadek itp.).
Rozeźlony Aleksiejew, który miał rozeznanie w planach
Kuropatkina i niewątpliwie lepiej pojmował rolę i znaczenie
Eskadry dla dalszych losów wojny niż grupa jego nieudolnych
podwładnych, stracił cierpliwość i 30 lipca kategorycznie nakazał
Witgeftowi wyjść w morze, motywując to niekorzystną sytuacją
operacyjną armii i floty 51 oraz uświadamiając mu, że Eskadra po
połączeniu z zespołem władywostockim będzie mogła skutecznie
działać na morskich komunikacjach przeciwnika osłabiając przez
to ofensywę japońską w Mandżurii.

LIPCOWE DZIAŁANIA FLOT


NA AKWENIE
KWANTUNGU

W okresie przerwy operacyjnej (do 26 lipca) wzmogły aktywność


siły lekkie obu przeciwników. Połączona Flota, poza atakami na
dyżurne okręty rosyjskie i operacjami minowymi, współdziałała
od strony Zatoki Liaotuńskiej z maszerującymi na Ingkou i
Laoyang (wzdłuż torów JKŻD) jednostkami 2 armii oraz
doskonaliła system blokady morskiej Kwantungu. Blokada
ograniczyła znacznie żeglugę handlową. O ile w ciągu maja (do
jej wprowadzenia) wpłynęło do Port Artura 9-10 statków, nie
licząc dżonek z żywnością, pocztą itp., o tyle do 26 lipca dotarły

51
Według jego szacunków II Eskadra płynąca z Bałtyku mogła dotrzeć z
odsieczą nie wcześniej niż w grudniu 1904 r.. a do tego czasu Port Artur miał
skapitulować: realnie oceniał też. że Kuropatkin dopiero we wrześniu przejdzie
do działań zaczepnych w Mandżurii, choć nie wiadomo, czy z pomyślnym
skutkiem.
146

się nie tylko okrętów japońskich, lecz również min, licznie


stawianych przez obie strony walczące.
Rosjanie z kolei wzmocnili ochronę wejścia do portu przez tzw.
pułapkę. Niezależnie od dyżurujących po obu jego stronach
kontrtorpedowców lub kanonierek oraz baterii nadbrzeżnych,
ustawiano teraz okręty między zatopionymi wrakami (lewa strona)
i branderami (prawa strona) i one właśnie tworzyły „pułapkę". Dla
sprowokowania ataku za dnia stawał w wejściu jakiś duży okręt
(zwykle krążownik), po zmroku zaś zajmowały stanowiska w
„pułapce" wyznaczone okręty - krążowniki, kontrtorpedowce lub
kanonierki, które brały zbliżających się napastników w ogień
krzyżowy 52.
Upalne kwantuńskie lato utrudniało działania okrętom. Ulewne
deszcze i gęste mgły ograniczały niekiedy widoczność do 200-300
m, a pasma mgieł zasnuwające szczyty i doliny gór przeszkadzały
w prowadzeniu nawigacji terrestycznej. Niemal codziennie
trałowano redę i przejścia do zatok Tahe, Lunwantan i Sihau (od 6
do 25 lipca zniszczono 37 min) 53 walcząc z atakującymi
japońskimi dywizjonami torpedowymi, które z kolei nocą starały
się zaminować przetrałowane akweny. Minowania kontynuowali
też Rosjanie - pomocniczy stawiacz min „Bogatyr" postawił 9 i 11
lipca kolejne zagrody w zatokach Luizy i Lunwantan. Prowadzono
też z powodzeniem prace nad urządzeniem do stawiania min z
kontrtorpedowców. Ich zespoły dokonywały wypadów w rejon
Zatoki Liaotuńskiej, kontrolując żeglugę handlową. 16 lipca
„Rastoropnyj" zatopił torpedą koło wyspy Iron ( Siaolun-

52
Japończycy kilkakrotnie strzelali torpedy trafiając we wraki statków, co było
przyczyną fałszywych doniesień o zadanych Rosjanom stratach. Podobno w
początkach sierpnia, kiedy rozszyfrowali te „pułapkę”, zaniechali bezpośrednich
ataków na stojące w wejściu okręty. McCully, op. cit., s. 135.

53
W pracach tych wyróżnili się też Polacy lub oficerowie pochodzenia polskiego,
dowódcy jednostek trałowych: kpt. mar. Mikołaj Podgórski oraz por. mar. Jerzy
Lątkiewicz (późniejszy kmdr PMW), Piotr Zaleski, Wiktor Butkiewicz i Aleksander
Szejkowski.
147

szandao) statek brytyjski „Hipsang" (1040 BRT), z którego w


czasie kontroli został ostrzelany z pistoletów (załogę zabrano do
Port Artura), a 22 lipca „Strojnyj" i „Smiełyj" skontrolowały w
rejonie Zatoki Gołębiej statek niemiecki „Chifu" 54. 5 lipca
rozpoczęto prace remontowe na uszkodzonym przez minę
pancerniku „Siewastopol" (przy pomocy kesonu), a 15 lipca
wprowadzono do służby po próbach odbiorczych
kontrtorpedowiec „Statnyj", ostatni z montowanych w Port
Arturze okrętów typu „Sokoł".
Kondratienko, który przystąpił do rozbudowy nowej linii
obronnej, tzw. pozycji na przełęczach (rejon Gór Zielonych),
domagał się przede wszystkim osłony jej prawego skrzydła,
narażonego na ataki nie tylko oddziałów 3 amii, lecz również
zespołów Połączonej Floty. Na jego prośbę kontradm. Witgeft
wysłał rano 9 lipca silny zespół okrętów kmdr. Rejcensztejna
(pancernik „Połtawa", krążowniki „Bajan", „Diana", „Pałłada" i
„Nowik", kanonierki „Gremjaszczij" i „Otważnyj" oraz 11
kontrtorpedowców), który za trałami przeszedł do zatoki Tahe.
Kiedy po zakotwiczeniu „Nowik" i kanonierki rozpoczęły
bombardowanie pozycji japońskich, zostały o 11.20 zaatakowane
przez pełniące służbę blokadową krążowniki „Akashi" i
„Akitsushima" (z 6 dywizjonu) oraz 1 dywizjon
kontrtorpedowców i 16 dywizjon torpedowców. W czasie starcia
nieznacznych uszkodzeń doznał kontrtorpedowiec „Asashio" (2
rannych). Natomiast krążowniki „Hashidate" i ,,Itsukushima" (z 5
dywizjonu), uzbrojone w działa 320 mm, rozpoczęły z odległości
8300 m ostrzał rosyjskich sił głównych. Podobno chciały je
sprowokować do pościgu i wciągnąć na własne pole minowe 55,
ale okręty Rejcensztejna pozostały na kotwicach i skończyło

54
Zupełnie wyjątkowo wysłano 19 VII na redę statek portowy „Sibirak”, aby
zatrzymał przepływającą dżonkę chińską (wiozła części do stacji
radiotelegraficznej).

55
Tak sądzi McCully (op. cit., s. 121-122). Według niego zamiast krążowników
„Akashi” i „Akitsushima” były tam „Kasagi” i „Chitose” (z 3 dywizjonu
krążowników).
148

się tylko na wymianie ognia, po której o 16.15 powróciły bez strat


do Port Artura. Kolejny ostrzał pozycji japońskich z wód zatoki
Tahe przeprowadzono 13 lipca. Wysłano tam jedenaście
kontrtorpedowców, a że zbiegło się to w czasie z trałowaniem
redy, doszło do walki z 5 dywizjonem kontrtorpedowców i 20
dywizjonem torpedowców, odpędzonymi przez „Pałładę" oraz
kanonierkę „Bóbr” 56.
Nocne wypady sił torpedowych obu stron przerodziły się teraz
w przemyślne pułapki, w które usiłowano nawzajem się wciągać.
Zespoły, biorące udział w tych polowaniach, liczyły już po
kilkanaście jednostek różnych kategorii (kanonierki,
kontrtorpedowce i torpedowce, okrętowe kutry torpedowe) i
działały według pewnych schematów. Albo wysyłane „na wabia"
pojedyncze okręty lub małe ich grupy naprowadzały przeciwnika
na ukryty w jakiejś zatoczce duży zespół okrętów czy pod ogień
baterii nadbrzeżnych, albo oba zespoły rozmyślnie wdawały się w
walkę, aby pod jej osłoną wprowadzić do ataku małe i niemal
niewidoczne w ciemnościach okrętowe kutry torpedowe. Bitwa
stoczona nocą z 23 na 24 lipca w zatoce Tahe przebiegła według
schematu drugiego. Znajdujące się tu kontrtorpedowce rosyjskie
„Bojewoj", „Lejtienant Burakow" i „Grozowoj" zostały od strony
morza zaatakowane przez 14 dywizjon torpedowców, wsparty
kanonierkami pomocniczymi „Manda Maru" i „Yosidagawa Ma-
ru"- Po związaniu Rosjan walką podeszły od strony brzegu
okrętowe kutry torpedowe z pancerników „Mikasa" i „Fuji" i o
godz. 1.30-1.35 z odległości 400 m odpaliły 4 torpedy. „Burakow"
trafiony w śródokręcie został odholowany do brzegu przez
„Grozowego", gdzie zatonął na głębokości 3 m. Natomiast
„Bojewoj", gdzie torpeda zdetonowała w kotłowni dziobowej,
utrzymał się na wodzie. Tylko „Grozowoj" uniknął trafienia,

56
Lebiediew, op. cit.. s. 202- 20 3; ADJA. t. I. s. 170. McCully (op. cit., s. 123)
mylnie podaje, że było to 14 VII.
149

choć w czasie udzielania pomocy „Burakowowi" wystrzelona doń


torpeda eksplodowała na brzegu uszkadzając mu śrubę
napędową57. W ciągu dnia przyszedł do zatoki zespół kontradm.
Łoszczyńskiego („Nowik", „Gremjaszczij", ..Gilak", „Wsadnik",
10 kontrtorpedowców i 3 barkasy portowe), który przeholował
„Grozowego" i „Bojewogo" do Port Artura 58, nurkowie zaś
rozpoczęli uszczelnianie kadłuba „Burakowa".
Japończycy prowadzili też ścisłe kontrole dżonek chińskich,
wykorzystywanych przez załogę twierdzy do przesyłania
meldunków oraz przerzutu łączników do portów Chin i Man-
dżurii. 22 lipca w czasie kontroli dżonki, na której znajdowali się
wysłannicy z listami do Aleksiejewa i Kuropatkina, został
ostrzelany przez baterie nadbrzeżne i uszkodzony kontrtor-
pedowiec „Kasumi" (3 rannych).
Nie ustawał w swej działalności również zespół władywo-
stocki 59. W trakcie wypadów na wody japońskie zatopił dotąd

57
Lebiediew, op. cit., s. 217-218. Podobno w czasie tej bitwy Japończycy
wystrzelili 10 torped. Z kolei Mc Cully (op. cit., s. 126) stwierdza, że
kontrtorpedowce rosyjskie stały tam na kotwicach ubezpieczając prawe skrzydło
pozycji rosyjskich, choć nie wyklucza, że mogły one starać się naprowadzić okręty
japońskie pod ogień własnych baterii; mgła jednak uniemożliwiła strzelanie tym
ostatnim.
58
Ze względu na znaczne uszkodzenia, „Bojewogo” nie udało się wyre-
montować przed upadkiem twierdzy.
59
Jego szósty wypad, pod dowództwem wiceadm. Piotra Biezobrazowa, od 28
VI do 3 VII wykonano niemal całością sił (3 krążowniki pancerne, krążownik
pomocniczy „Lena” i 8 torpedowców) znów na wody Genzanu. Zniszczono tu
statek kabotażowy „Koun Maru” (brutto 316 RT) i szkuner, tracąc 30 VI
torpedowiec „204”, który po awarii steru został pochopnie samozatopiony, po
czym „Lena” i torpedowce zawróciły do Władywostoku, krążowniki zaś popłynęły
do Cieśniny Koreańskiej. Tam zatrzymały i uprowadziły płynący z kontrabandą
statek brytyjski „Cheltenham”, a następnie unikając pościgu zespołu Kamimury
powróciły do bazy. Swego najdłuższego (16 dni) i najefektowniejszego wypadu
dokonały krążowniki władywostockie od 17 VII do 1 VIII wychodząc pod
dowództwem kontradm. Iessena przez cieśninę Tsugaru na Ocean Spokojny i
150

łącznie 8 statków i 8 szkunerów japońskich oraz 2 statki państw


neutralnych, a 4 statki i szkuner uprowadził jako pryzy, zakłócając
dość poważnie żeglugę handlową na tych akwenach. Niestety,
choć zmusił przeciwnika do utrzymywania w Cieśninie
Koreańskiej specjalnego zespołu okrętów wiceadm. Kamimury
dla ochrony linii komunikacyjnych między Wyspami a
kontynentem, to jednak nie osłabił przez to japońskiej blokady
Port Artura.

ŚWIĘTO CHRYZANTEM - PRZEŁAMANIE


OSTATNICH POZYCJI OSŁONOWYCH TWIERDZY W
GÓRACH ZIELONYCH I WILCZYCH

Gen. Nogi, którego armię wzmocniła 9 dywizja piechoty i dwie


brygady rezerwowe, wznowił działania wojenne 26 lipca, w dniu
uroczyście obchodzonego w Japonii „Święta Chryzantem". Celem
natarcia była rosyjska pozycja osłonowa „na przełęczach", ponad
22-kilometrowym odcinku obronnym, ciągnącym się od
Szuantaigou (nad zatoką Inczenzy), przez górę Jupiłazę
(Liszan)60, przełęcz Szuiganzy (tzw. Duża Przełęcz) i Góry
Zielone do zatoki Lunwantan. Obsadzały ją oddziały 4 (lewe
skrzydło) i 7 dywizji strzelców (prawe), w sile około 16 000 ludzi
przy 70 działach i 30 ckm. Pozycję tę pośpiesznie budowano od
początków lipca, lecz poza umocnieniami polowymi (okopy,

docierając wzdłuż Honsiu w rejon Osaki. W czasie tego rejsu (łącznie 3068 mil
morskich) zatopiono transportowiec „Takashima Maru" (brutto 319 RT) i 4
szkunery oraz 2 statki z kontrabandą - brytyjski „Knight Commander" (brutto 4306
RT) i niemiecki „Tea" (brutto 1613 RT), a także uprowadzono jako pryzy 2 inne -
niemiecki „Arabia" i brytyjski „Calchas", powracając tą samą drogą do
Władywostoku. Kamimura, który sądził, że celem tego wypadu jest przedarcie się
zespołu Iessena do Port Artura, daremnie oczekiwał na krążowniki rosyjskie koło
półwyspu Szantung. W tym okresie zespół stracił drugi swój torpedowiec „208".
który zatonął na minie japońskiej w rejonie wyspy Skryplewa (Zatoka Ussuryjska)
23 VII.
60
Trojnoj Pik (ros.) - Potrójny Szczyt (378 m n.p.m.).
151

ukrycia dla stanowisk artylerii i składów amunicji itp.) nic więcej


nie wykonano; rozpoczęto też budowę redut na Jupiłazie, Dużej
Przełęczy, Górze Semaforowej oraz zachodnim brzegu zatoki
Lunwantan.
26 lipca o godz. 6 oddziały 9 dywizji piechoty uderzyły na
Jupiłazę i Dużą Przełęcz pod osłoną większości artylerii armijnej
(180 dział i 72 ckm), opanowując przełęcz w godzinach
popołudniowych. W wyłom wprowadzono 11 dywizję piechoty,
która próbowała obejść z lewa i uchwycić pozycje 7 dywizji
strzelców w Górach Zielonych; na swoim prawym skrzydle Nogi
ograniczył się tylko do ostrzału artyleryjskiego. Wziął w nim
również udział utworzony 24 lipca oddział specjalny okrętów,
tzw. Zespół „Saien" kmdr. por. Tajimy (dowódca „Saien") 61,
przeznaczony do działań w Zatoce Liaotuńskiej 62.
Po stronie rosyjskiej prawe skrzydło wojsk własnych wsparł
zespół kmdr. Rejcensztejna 63 (krążowniki „Bajan", „Askold",
„Pałłada", „Nowik" i „Wsadnik", kanonierki „Otważnyj", „Gilak"
i „Gremjaszczij", 11 kontrtorpedowców), który za trałami
karawany trałowej przeszedł rankiem do zatoki Tahe (zniszczono
4 miny). W czasie przejścia był atakowany przez 2 i 3 dywizjony
kontrtorpedowców. Krążowniki rozpoczęły ostrzał nacierających
oddziałów Nogiego, „Nowik" zaś z kanonierkami i
kontrtorpedowcami, po odpędzeniu kontrtorpedowców
przeciwnika, zaatakowały o godz. 11 stawiające miny w rejonie
zatoki Lunwantan (?) dwie kanonierki pomocnicze. Minowanie
zerwano, a uszkodzona „Yoshidagawa Maru" (2 zabitych,

61
Tzw. kanonierka pancerna. Był to stary chiński krążownik
pancernopokładowy. „Chi Yiian", zdobyty przez Japończyków w lutym 1895 r. w
Weihaiwei.
62
Początkowo składał się on z kanonierek „Saien", „Heien" i „Akagi",
kanonierek pomocniczych „Ehimo Maru" i „Kagawa Maru" oraz torpedowców
„50" i „52".
63
Z dniem 25 VII 1904 r. mianowany kontradmirałem, lecz wiadomość o tym
nie dotarła jeszcze do Port Artura.
152

5 rannych) została odholowana przez „Uwajima Maru 6" do


Dairenu. Adm. Togo, podobno na nalegania gen. Nogi, ściągnął
po południu na akwen Talie 5 i 6 dywizjony krążowników oraz
kilka dywizjonów torpedowych, co zmusiło Rejcensztejna do
przerwania ostrzału i odejścia z zatoki. Około godz. 17 doszło do
walki „Bajana" i kanonierek z 5 dywizjonem Kataoki, w czasie
której „Bajan" trafił pociskiem w rufę „Matshushimy" 64.
Krążowniki Togo młodszego nie zdążyły już włączyć się do walki
i widząc odchodzących Rosjan zawróciły. W czasie zwrotu, o
godz. 17.32, wpadł na minę na południowy wschód od zatoki
Lunwantan krążownik „Chiyoda" (dziób, prawa burta; 7 zabitych,
27 rannych). Utrzymał się jednak na wodzie i pod eskortą
„Akitsushimy" odszedł na remont do Dairenu, podczas gdy okręty
rosyjskie około 18.30 bez przeszkód powróciły do portu.
Sukcesem rosyjskim zakończyły się też walki na lądzie. Mimo
ulewnego deszczu Kondratienko do godz. 20 wyparł przeciwnika
z Dużej Przełęczy oraz powstrzymał jego ataki na swoje lewe
skrzydło w Górach Zielonych; tu bez wątpienia dzięki efek-
tywnemu wsparciu okrętów Rejcensztejna 65.

Japończycy wznowili natarcie 27 lipca o godz. 5 huraganowym


ogniem artylerii. Pod jego osłoną wdarli się na Dużą Przełęcz i
stoki Jupiłazy. Ich ataki na Góry Zielone zostały powstrzymane
dzięki wsparciu zespołu Rejcensztejna (wzmocnionego przez
pancernik „Retwizan", krążownik torpedowy „Gajdamak" i 2
kontrtorpedowce), który od godz. 11 do 15 ostrzeliwał nacierające
oddziały 11 dywizji piechoty z wód zatoki Tahe. Adm. Togo
skierował przeciwko Rejcensztejnowi początkowo 1, 2 i 3
dywizjony kontrtorpedowców, a następnie 5 i 6 dywizjony
krążowników, lecz ten przerwał ostrzał dopiero o godz. 15.00,

64
Mc Cully, op. cit., s. 128, ADJA (t. I) nie potwierdza tego trafienia. Z kolei
Sorokin (op. cit., s. 94) podaje, że trafionym krążownikiem był „Itsukushima".

65
Mc Cully (op. cit., s. 126-127) ocenia, że okręty wystrzeliły co najmniej 3000
pocisków (średnio po 600 na godz.).
153

kiedy do zatoki zbliżyły się 4 pancerniki japońskie wraz z


krążownikami pancernymi „Nisshin" i „Kasuga". Te ostatnie
wdały się w wymianę ognia z osłaniającymi odejście zespołu
rosyjskiego „Retwizanem” i „Bajanem", w czasie której „Kasuga"
trafił podobno pociskiem w „Bajana", a „Nisshin" w „Retwizana";
z kolei „Retwizan" zestrzelił na „Nisshinie" gafel masztu wraz z
banderą 66. Choć Rosjanie powracali przetrałowanym przez kara-
wanę trałową torem wodnym (wytrałowano 6 min) 67, około godz.
18 u samego wejścia do portu wszedł na minę krążownik pancerny
„Bajan" (część dziobowa, prawa burta); na szczęście z
pięciostopniowym przechyłem zawinął o własnych siłach do bazy.
Nie był to jednak koniec walk na lądzie, gdyż około godz. 22, w
ciemnościach nocnych 11 dywizja piechoty uderzyła na wzgórza
93 i 113, dominujące nad biegnącą na tyłach Gór Zielonych doliną
rzeki Lunwanhe. Atak przeprowadzono skrycie obrzucając
stanowiska rosyjskie granatami ręcznymi. Ten nowy środek walki
użyty po raz pierwszy pod Port Arturem w zmasowanej skali
wywołał panikę wśród przemęczonych walką dzienną obrońców,
dzięki czemu napastnicy opanowali oba wzgórza. Ustawione na
nich zespoły cekaemów przestrzeliwały wzdłuż całą dolinę rzeki
utrudniając Rosjanom podciąganie rezerw. Gen. Fok, obawiając
się zapewne, aby przeprowadzony wzdłuż rzeki atak japoński nie
odciął oddziałów jego dywizji od twierdzy, pozostawił Jupiłazę i
samowolnie rozpoczął odwrót na Góry Wilcze. Wymusił w ten
sposób na zdezorientowanym Stesslu, który za odwrót Foka zaczął
obwiniać Kondratienkę, wydanie rozkazu o „oczyszczeniu pozycji
na przełęczach". Kondratienko ani myślał mu się podpo-

66
ADJA. t. I, s. 117. Źródła rosyjskie podają, iż obie strony nie uzyskały trafień,
natomiast Mc Cully (op. cit.. s. 129), że 2 pociski japońskie eksplodowały bardzo
blisko burt „Retwizana”.
67
W czasie tego trałowania mina wybuchła u burty barki samobieżnej „14”, ale
udało się ją wprowadzić do portu. Od 26 VII do 2 VIII Rosjanie zniszczyli 18 min.
154

rządkować i ściągnąwszy rezerwy ze wschodniego krańca tej


pozycji (Góra Semaforowa) rozpoczął serię kontrataków. Trwały
one do południa 28 lipca, ale mimo wsparcia artyleryjskiego
sześciu kontrtorpedowców kpt. mar. Maksimowa (flagowy
„Biezstrasznyj") od strony zatoki Tahe zakończyły się
niepowodzeniem i zdesperowany Kondratienko musiał opuścić
Góry Zielone. Maksimowowi, zaatakowanemu przez 2 dywizjon
kontrtorpedowców i 14 dywizjon torpedowców, udało się jednak
bez strat przedrzeć do Port Artura.
Odległe o 7-8 km od twierdzy Góry Wilcze, ciągnące się 18
km łukiem między zatoką Dziesięciu Okrętów a szczytami
Dagushan i Siaogushan nie zostały ufortyfikowane. Co więcej,
całe ich przedpole aż do Gór Zielonych porastały zarośla
gaolianu (1,5-2 m wysokości), co umożliwiało przeciwnikowi
skryte podejście. Dopiero wieczorem 28 lipca przystąpiono do
jego wycinania i kopania okopów. W prawo od szczytu 179
(Góra Poworotna) obsadził pozycję 14 pułk z 4 dywizji
strzelców wzmocniony drużyną ochotniczą 68 i 32 armatami; w
lewo od niego znajdowały się oddziały 2 brygady z 4 dywizji
strzelców z trzema drużynami ochotniczymi, lecz tylko ośmioma
armatami, dywizja Kondratienki natomiast w rejonie Dagushanu
i Siaogushanu. Wieczorem 29 lipca oddziały Nogiego,
wykorzystując gaolian, podeszły pod pozycje rosyjskie na
300-400 kroków i następnego dnia rano, po huraganowym
ostrzale artyleryjskim, uderzyły na Poworotną i stanowiska 14
pułku strzelców. Po trzech godzinach walki Japończycy zajęli
górę oraz przerwali się w centrum wywołując panikę wśród
oddziałów 4 dywizji strzelców, które spiesznie zaczęły cofać się
ku twierdzy. Nogi próbował wedrzeć się do niej za plecami
uciekających, lecz nieoczekiwanie zaatakował go z prawej z
oddziałami 2 brygady gen. Nadiein i przy wsparciu 4 bry-

68
Tworzone spośród rosyjskiej ludności cywilnej Kwantungu liczyły etatowo
po 500 ochotników.
155

gady artylerii płk. Imiana powstrzymał pościg japoński.


Paniczny odwrót 4 dywizji strzelców zmusił do odwrotu 7
dywizję strzelców - część jej oddziałów Kondratienko zatrzymał
jednak na górach Dagushan i Siaogushan, gdzie wspólnie z
sześcioma bateriami artylerii fortecznej powstrzymał ataki
przeciwnika. W czasie pięciodniowych walk Rosjanie stracili 1840
zabitych i rannych (w tym 39 oficerów) oraz 84 jeńców,
Japończycy zaś co najmniej 6000 (w tym około 2500 rannych).
Wycofanie się 30 lipca wojsk rosyjskich w obręb fortyfikacji
twierdzy oznaczało rozpoczęcie jej ścisłej blokady od strony lądu.
Dowództwo kwantuńskiego rejonu umocnionego uważało, że
poprawiło to położenie własnych oddziałów ochranianych przez
silnie rozbudowane umocnienia obronne, które wraz z artylerią
forteczną wzmocnioną przez artylerię okrętową będą mogły
„odeprzeć i zniszczyć przeciwnika". Zupełnie niespodziewanie
dowódcą lądowej obrony twierdzy został gen. Roman
Kondratienko. Początkowo Stessel, nie bez „rady" Foka, zamierzał
udzielić dymisji krnąbrnemu generałowi i dowódcą mianować
swego zausznika, ale musiał ustąpić wobec zdecydowanego
sprzeciwu Smirnowa i Witgefta, którzy przerażeni perspektywą
rychłej kapitulacji twierdzy chcieli nawet wysłać do Czifu jeden z
kontrtorpedowców, aby o wszystkim powiadomić telegraficznie
cara 69. Gen. Fok z kolei został dowódcą całości rezerw twierdzy.
W czasie walk o Góry Wilcze wysłał Witgeft 30 lipca do zatoki
Tahe zespół dziewięciu kontrtorpedowców kmdr. por.
Krynickiego (flagowy „Silnyj"), z basenów portowych zaś
ostrzelały atakujących Japończyków ogniem przeniesionym
pancerniki „Retwizan" (2 pociski 305 mm), „Pobieda" (2 - 305
mm) i „Piereswiet" ( 7 - 254 mm). Kiedy nazajutrz wysłano do

69
Podobno w sprawę Kondratienki wciągnięto nawet sprytną i bardzo
apodyktyczną żonę Stessla, Wierę, która mężowi „przemówiła do rozumu":
bowiem powszechnie wiadomo było, iż generał jest zdecydowanym pantoflarzem.
S t i e p a n o w. op. cit., t. I. s. 536.
156

zatoki Dziesięciu Okrętów kontrtorpedowce „Storożewoj”,


„Reszitielnyj „ i „Razjaszczij", zostały one w rejonie Zatoki
Gołębiej zaatakowane przez 5 dywizjon kontrtorpedowców i 10
dywizjon torpedowców i zawrócone. 1 sierpnia wymienione trzy
pancerniki ostrzelały ponownie ogniem przeniesionym pozycje
japońskie na podejściach do Dagushanu i Siaogushanu (łącznie 4
pociski 305 mm i 4 - 254 mm), a pomocniczy stawiacz min
„Bogatyr", eskortowany przez kanonierkę „Bóbr" i 16
kontrtorpedowców, postawił pod ogniem 5 dywizjonu
krążowników zagrodę minową (20 min), u wejścia do zatoki
Lunwantan. W tych dniach Eskadra zasiliła też lądową obronę
twierdzy wysyłając sformowane z załóg okrętowych cztery
oddziały desantowe oraz kilkanaście armat 37 mm wraz z
amunicją i obsługami. Poniosła przy tym kolejną stratę. 30 lipca,
wobec wyjścia przeciwnika na brzegi zatoki Tahe, wysadzono w
powietrze znajdujący się tam kontrtorpedowiec „Lejtienant
Burakow", uszkodzony sześć dni wcześniej torpedą japońską, na
którym prowadzono prace awaryjno-ratownicze.
DWIE BITWY, KTÓRE PRZESĄDZIŁY O
LOSACH I ESKADRY OCEANU SPOKOJNEGO
I PIERWSZY SZTURM TWIERDZY

Garnizon portarturski składał się z 4 (13, 14, 15 i 16 pułki


strzelców) i 7 dywizji strzelców (25, 26, 27 i 28 pułki strzelców), 5
pułku strzelców (z 2 dywizji strzelców), 4 i 7 brygad artylerii,
dwóch batalionów saperów, kompanii minowej, kompanii
telegraficznej, sotni kozaków, 3 i 7 batalionów rezerwowych,
batalionu ochotniczego (3 drużyny, pododdział kawalerii), 36
kompanii ochrony kolei oraz 3 batalionów kwantuńskiej artylerii
fortecznej i liczył według stanu na 30 lipca 665 oficerów, 256
urzędników wojskowych oraz 41 780 podoficerów i szeregowych1.
Ponadto na okrętach znajdowało się 451 oficerów, 147 chorążych
(konduktorów) oraz 9400 marynarzy, a dalszych 86 oficerów i
4800 marynarzy w kwantuńskiej kadrze floty - łącznie 684 ofice-
rów i chorążych oraz 14 200 podoficerów i marynarzy 2. Tak więc
razem obrońców Port Artura było ponad 57 000, podczas

1
S o r o ki n, op. cit., s. 96-97 i 261 oraz Mc C u 11 y, op. cit., s. 259-261 (wg
niego na 8 V było 33 940 oficerów i żołnierzy). Z tego 30 362 piechoty, 6551
artylerii, 1138 wojsk inżynieryjnych, 190 kawalerii oraz 4204 pozostałych (sztaby,
łączność, ochrona kolei itp.): ponadto wspomnianych 256 urzędników
wojskowych.

2
Mc Cully, op. cit., s. 261. W twierdzy pełniło też służbę porządkową 300
żandarmów i 220 policjantów.
158

kiedy liczba jego mieszkańców spadła do około 16 000 ludzi, w


tym co najmniej 14 000 Chińczyków. W uzbrojeniu wojsk i
twierdzy znajdowało się 646 dział i 62 ckm, z czego 350 dział i 57
ckm fortecznych, 186 armat i 5 ckm okrętowych, 67 armat
polowych i 43 stare działa forteczne pozostałe po Chińczykach 3,
przy czym zapas amunicji wynosił 274 558 pocisków (średnio po
425 na działo). W twierdzy znajdowało się też 4472 koni
pociągowych, a żywności i furażu starczało średnio na 123 dni 4.
Obrona twierdzy podzielona została pod względem operacyj-
nym na dwa fronty: nadmorski i lądowy, o łącznej długości 29
km. Zadaniem frontu nadmorskiego (9 km), na którym znalazły
się 22 stałe baterie artylerii nadbrzeżnej (123 działa i 5 ckm), była
osłona okrętów Eskadry stojących w basenie wewnętrznym oraz
twierdzy i miasta od ataków artyleryjskich ze strony morza.
Podzielony był on na dwa odcinki: zachodni (wzdłuż półwyspów
Tygrysiego i Ogona Tygrysa, do reduty 4), obsadzony przez 3
kompanie piechoty, oraz wschodni (od Złotej Góry do baterii nr
22), obsadzony przez 4 kompanie. Właściwe fortyfikacje
twierdzy, tworzące front lądowy, obejmowały w końcu lipca 1904
r. 5 fortów stałych, 3 węzły obrony (z dwóch dalszych: nr 2 był w
budowie, nr 1 planowany do budowy) i 5 samodzielnych baterii
stałych rozrzuconych na całej jego długości. Przed, między i za
fortyfikacjami o charakterze stałym ustawiono lub zbu-

3
Sorokin, op. cit., s. 95-96 i 261. Z tego 5 kalibru 254 mm. 12-229 mm, 95 -
152 mm i 534 kalibru 120, 75, 57. 47 i 37 mm. Natomiast według McCully (op.
cit., s. 267-276) i co moim zdaniem jest bardziej wiarogodne, dział ciężkich było
125, w tym 14 haubic 280 mm, 5 armat 254 mm, 1 armata 240 mm, 11 armat 229
mm, 9 haubic 210 mm, 1 armata 203 mm oraz 76 armat i 8 haubic 152 mm.

4
Sorokin, op. cit., s. 263. W magazynach fortecznych znajdowało się 5470 ton
mąki. 812,5 tony sucharów, 127,5 tony kasz, 91,4 tony cukru oraz 5554 tony
makuchów, owsa i jęczmienia. Za to mięsa starczało tylko na 20 dni. więc jako
rezerwę mięsną zamierzano wykorzystać konie pociągowe (4472 szt.).
159

dowano szereg baterii i punktów ogniowych dla prowadzenia


ognia skrzyżowanego oraz umocnień polowych i okopów
chronionych przez linie drutów kolczastych, wilcze doły oraz
ziemne fugasy minowe; łącznie na froncie lądowym zgromadzono
514 dział i 47 ckm. Na tyłach fortyfikacji głównej linii obrony
znajdowała się, spełniająca funkcję cytadeli, wspomniana
centralna linia obronna („centralna zagroda"), oparta lewym
skrzydłem o brzegi rzeki Lunhe.
Cały front lądowy podzielono na trzy odcinki obrony, również
nazwane umownie frontami. Najdłuższy (8 km) był tzw. front
wschodni (dowódca gen. W. Gorbatowski), ciągnący się od Góry
Krzyżowej (Krestowa), przez fort nr I, baterie „A" i „B", fort nr II,
reduty 1 i 2, fort nr III i węzeł obrony nr 3 do rzeki Lunhe, przy
czym od baterii „A" do węzła obrony nr 3 linia frontu biegła
wzdłuż starych fortyfikacji chińskich (tzw. Ścianka Chińska).
Obsadzały go 22 kompanie piechoty z 10 działami polowymi jako
ruchomym odwodem artyleryjskim. Sąsiadujący z nim front
północny (dowódca płk W. Siemionów), o długości 5,3 km, biegł
od rzeki Luhne wzdłuż fortu nr IV, baterii „W" i „G", węzła
obrony nr 4, fortu nr V i reduty 5 do Góry Gołębiej. Jego
umocnienia obsadzało 28 kompanii piechoty (z 20 działami
polowymi). Najsłabszy był front zachodni (dowódca płk W.
Irman), o długości 6,7 km, ciągnący się od Góry Gołębiej wzdłuż
baterii „D", reduty 3 i węzła obrony nr 5 do reduty 4 (Biały Wilk) -
obsadziło go 16 kompanii piechoty 5. Na skrzydłach głównej linii
obrony, górach Siaogushan i Dagushan (skrzydło wschodnie) oraz
grzbiecie Panlunshan i górach Narożnej (Ugłowaja) i Wysokiej
(skrzydło zachodnie) zbudowano umocnienia polowe, które
5
Według Sorokina (op. cit., s. 102-103) front lądowy organizacyjnie
rozdzielono na dwa odcinki: 1 (dowodzony przez gen. Gorbatowskiego) grupował
fronty wschodni i północny, 2 (gen. Cierpicki) obejmował front zachodni oraz
oddziały na Laotieszanie i brzegach Zatoki Gołębiej (5 kompanii, 3 ochotnicze
oddziały piesze i 1 konny, 2 działa polowe).
160

obsadziły: oddział daguszański (12 kompanii, 3 pododdziały


ochotnicze, 8 dział) oraz oddział Gór Narożnych (20 kompanii, 4
pododdziały ochotnicze, 18 dział). Przed linią fortyfikacji
głównych, wzdłuż rzeki Lunhe (dolina Szuishin), wysunięto
reduty Świątynną (Kumirnenska), Wodociągową
(Wodoprowodna) i Skalistą. Na tyłach linii umocnień
poszczególnych frontów ustawiono baterie sztyletowe dla
likwidowania włamań. Na odcinku frontu wschodniego były to
baterie Smoka, Duże i Małe Orle Gniazdo, Zaredutowa i
Kurhanowa oraz na odcinku frontu północnego - Cmentarna
(Kładbiszczenska) i Gołębia. Fortyfikacje twierdzy były nadal
rozbudowywane przez bataliony robocze złożone z ochotników
rosyjskich i Chińczyków. W odwodzie garnizonu twierdzy (tzw.
główna rezerwa) znajdowało się 29 kompanii piechoty, sotnia
kozaków oraz 9 dział polowych i 10 ckm.
Mankamentem systemu fortyfikacyjnego Port Artura była zbyt
mała liczba umocnień typu stałego pozbawionych przy tym
kamuflażu terenowego, usytuowanie ich w jedną linię obronną,
brak dobrych dróg dla wewnętrznego manewru wojskami i ar-
tylerią, brak środków obserwacji powietrznej (aerostaty na uwię-
zi), a także niedoskonała łączność telefoniczna (tylko po po-
wierzchni) narażona na łatwe przerwanie w czasie ostrzałów
artyleryjskich 6. Ponadto 3/4 ogólnej liczby dział stanowiła ar-
tyleria lekka, a z posiadanych 125 dział ciężkich tylko 39 dział
było nowoczesnych, które mogły podejmować pojedynki z bate
riami artylerii oblężniczej. Dlatego dla usprawnienia kierowania
ogniem całą artylerię podzielono na 12 sektorów i 3 samodzielne
grupy ogniowe; ich dowódców podporządkowano dowódcom
frontów, a tych z kolei dowódcy artylerii twierdzy 7. Ponadto
6
Aby zaradzić temu, utworzono tzw. lotną pocztę rowerową (57 cywilów i 12
żołnierzy) dla utrzymywania łączności między pozycjami obronnymi a sztabem
twierdzy.
7
Był nim gen. Bieły, któremu w sprawy dowodzenia mieszał się często gen.
Nikitin, dawny szef artylerii polowej rejonu kwantuńskiego. Podobnie jak Stessel
nie opuścił on twierdzy, wyznaczony na dowódcę artylerii mobilizowanego 3
wschodnio-syberyjskiego korpusu strzelców.
161

dla ześrodkowania ognia na spodziewanych kierunkach ataków


japońskich sektory połączono w pięć rejonów artyleryjskich.
Jednocześnie w trosce o dobre współdziałanie piechoty i artylerii
dowódcy baterii frontu lądowego podlegać mieli dowódcom
fortów i węzłów obrony. Tak więc niedostatki systemu
fortyfikacyjnego twierdzy zrekompensować miał jej garnizon; na
szczęście składał się on w większości z żołnierzy służby czynnej
w wieku do 30 lat, o dobrym stanie zdrowia i wysokim duchu
bojowym.
Zabrzmi to paradoksalnie, ale oblegający twierdzę byli słabsi
liczebnie od jej obrońców. 30 lipca 3 armia japońska miała 48 000
oficerów i żołnierzy, a jej park artyleryjski składał się z 386 dział
(w tym 198 oblężniczych) 8. Organizacyjnie tworzyły ją 3 dywizje
piechoty (1, 9 i 11), 2 rezerwowe brygady piechoty (1 i 4), 2
brygada artylerii polowej, 3 pułki artylerii oblężniczej i pułk
artylerii ciężkiej, grupa artylerii morskiej 1', samodzielny pułk
oblężniczy oraz park balonowy. Pozycje japońskie znajdowały się
w odległości 6-8 km od linii głównych fortyfikacji portarturskich,
przy czym 11 dywizja piechoty (dowódca gen. Tsuchiya) 9
zajmowała odcinek od zatoki Tahe do torów kolejowych JKŻD, 9
dywizja piechoty (gen. Oshima) od torów kolejowych przez stoki
Gór Wilczych do tzw. Drogi Mandarynów, a 1 dywizja piechoty
(gen. Matsumura) od tej Drogi do Zatoki Tuizy. Obie brygady
rezerwowe i 2 brygada artylerii tworzące odwód stacjonowały
poza Górami Wilczymi. Żołnierz dywizji kadrowych 3 armii,

8
W różnych opracowaniach liczba dział 3 armii na 30 VII 1904 r. podawana
jest od 384 do ponad 400 (w tym oblężniczych 198 —204, z czego 46 haubic i 96
moździerzy).

9
Przewieziona morzem do Dairenu na przełomie czerwca-lipca i pod-
porządkowana dowódcy artylerii oblężniczej gen. Toyoshimie, składała się z
trzech baterii armat morskich (1 — 6x 120 mm. 2 — 16x76 mm i 3 — 4x76 mm),
kolumny amunicyjnej, oddziału sanitarnego, kolumny prowiantowej, drużyny
saperów i drużyny łączności i liczyła 1050 ludzi (w tym 20 oficerów) pod
dowództwem kmdr. por. Kuroi. Potem prawdopodobnie przekształcona w
brygadę. ADJA, t. II, I. 81-88.
162

przygotowany do walk w rejonie górskim, odznaczał się bitnością


i duchem bojowym wynikającymi z szowinizmu narodowego i
szintoizmu oraz chęci rywalizacji z białym żołnierzem 10. Gorzej
było w brygadach rezerwowych, zwłaszcza w 4, gdzie służyli
rezerwiści wywodzący się z regionów przemysłowych Japonii,
którzy zetknęli się z ideologią socjaldemokratyczną. Uznając
bowiem cele wojny za obce ich interesom proletariackim,
rozkazy wykonywali tylko z obawy przed konsekwencjami
dyscyplinarnymi.
Dowództwo 3 armii (szef sztabu gen. Ichichi), ulegając
naciskom kwatery głównej w Tokio, zamierzało opanować
twierdzę nagłym szturmem wdzierając się do niej na odcinku
frontu wschodniego między baterią „B" a fortem nr III, skąd było
najbliżej do miasta i portu 11. Jednakże skuteczne prze-
prowadzenie szturmu było niemożliwe bez likwidacji oddziału
daguszańskiego, zagrażającego z lewego skrzydła natarciu
japońskiemu. Dlatego gen. Nogi postanowił opanować najpierw
góry Dagushan i Siaogushan, tym bardziej że dominowały one
nad otoczeniem umożliwiając wgląd w pozycje przeciwnika i
korektę ognia własnej artylerii.
Lipcowe walki armii japońskich w Mandżurii również
przyniosły im sukces. 2 armia gen. Oku (42 000 ludzi, 222 działa)
po bitwie pod Dashiczao (23-24 lipca) zmusiła grupę południową
rosyjskiej armii mandżurskiej gen. Zarubajewa (42 000 ludzi, 106
dział) do cofnięcia się na pozycję pod Hajczenem. Ku niej
zdążały też 4 armia gen. Nożu (26 000 ludzi, 72 działa) i 1 armia
gen. Kuroki (46 000 ludzi, 108 dział). Nożu wyparł 2 korpus
rosyjski spod Simuczenu (30-31 lipca), a Kuroki rozbił 31 lipca
10 korpus, lewe skrzydło grupy wschodniej gen. Kellera

10
Wydaje mi się, że nienawiść rasową zaczęło kultywować na skalę masową
dopiero po I wojnie światowej, a szczególnie po konferencji waszyngtońskiej
(luty 1922).

11
Na tym kierunku uderzenia znajdowało się Stare Miasto chińskie, stano-
wisko dowodzenia twierdzy, składy i magazyny wojskowe, jezioro wody słodkiej
oraz port wojenny.
163

(26 000 ludzi, 100 dział) pod Jushulinem, zbliżając się na 35 km do


Laoyangu. W tej sytuacji Kuropatkin rozkazał 2 sierpnia opuścić
pozycję hajczeńską, ściągając wszystkie siły dla obsadzenia
umocnień pod Laoyangiem.
Odwrót rosyjski przesądził o losach Ingkou, do którego już 25
lipca weszły oddziały japońskie. Przeciw okrętom rosyjskim
(kanonierka „Siwucz", 3 statki uzbrojone, barkas parowy),
bazującym w tzw. Rosyjskiej Stacji na rzece Laohe, skierowano
zespół kmdr. por. Nishiyamy (kanonierki „Tsukushi", „Atago",
„Uji" i 12 dywizjon torpedowców). Rosjanie wycofali się około 75
km w górę rzeki i tam 2 sierpnia pod wsią Sanczahe zatopili swoje
jednostki za pomocą materiałów wybuchowych. Zajęcie Ingkou
umożliwiło zaopatrywanie armii japońskich przez Zatokę
Liaotuńską i arterię Laohe, natomiast Rosjan pozbawiło łączności z
Mukdenem przez stację miejscowego radiotelegrafu 12.

UTRATA DAGUSHANU I SIAOGUSHANU

Bezpośrednie natarcie na oba szczyty poprzedziła zaskakująca dla


oblężonych „niespodzianka". Marynarze z grupy artylerii morskiej
3 armii ustawili 4-6 sierpnia na wzgórzu pod Gokoshizan (rejon
Drogi Mandarynów) 2 armaty 120 mm (z 1 baterii). W niedzielę 7
sierpnia o godz. 11.35 otworzyły one ogień na Stare Miasto, basen
wewnętrzny, Złotą Górę i kanał wejściowy. I choć w jednej z armat
już przy pierwszym wystrzale rozerwała się lufa, z drugiej w ciągu
3,5 godziny (z przerwami ostrzał trwał do godz. 20) wystrzelono
80 pocisków, trafiając m.in. w wieżę dowodzenia flagowego
„Cesariewicza". Zginął marynarz-radiotelegrafista, a lekkie rany
odnieśli kontradm. Witgeft i jego oficer flagowy; łączne skutki

12
Od 3 VIII łączność tę utrzymywano przez stację radiotelegraficzną w Czifu.
164

tego pierwszego od strony lądu ostrzału miasta i Eskadry to 3


zabitych i 20 rannych 13. Baterie rosyjskie odpowiedziały
ogniem, usiłowały bowiem „wymacać" dokuczliwą armatę, ale o
godz. 15.00 włączyła się japońska artyleria polowa rozpo-
czynając artyleryjskie przygotowanie natarcia. Pod jego osłoną
oddziały 10 brygady szturmujące Dagushan i 22 brygady -
Siaogushan, zajęły stanowiska wyjściowe. Atak na Dagushan
rozpoczął się o 19.00. Broniące góry cztery kompanie pułku
strzelców wsparte własnymi sześcioma działami oraz ogniem
przeniesionym pancerników „Retwizan", „Pobieda" i „Piere-
swiet", stawiły twardy opór, a ulewny deszcz przerwał walkę. 8
sierpnia o 4.00 oddziały 1 dywizji piechoty uderzyły na Górę
Narożną dezorientując dowództwo rosyjskie, które przyjęło ten
atak za właściwe natarcie i tam skierowało odwody. Tymczasem
około godz. 11 ponownie zaatakowano Dagushan. Pomocy
obrońcom udzieliła tym razem Eskadra. Do zatoki Tahe przeszedł
za trałami (zniszczono 11 min) zespół kmdr, por. Krynickiego
(„Nowik", „Bóbr" i 16 kontrtorpedowców), który ogniem
armatnim powstrzymał szturmujących. Do walki włączyły się też
strzelając ogniem przeniesionym wymienione trzy pancerniki;
obrońców Dagushanu wsparły również pododdziały marynarskie
utworzone z załóg okrętowych.
Ustawiona pod Gokoshizan armata 120 mm kontynuowała
ostrzał miasta i portu ogniem niekorygowanym trafiając jednym
ze 100 pocisków w portowe składy olejowe; pożar z trudem
ugasiły okrętowe sekcje przeciwpożarowe i holownik ratowniczy
„Siłacz". Po godz. 13 zespół Krynickiego, zaatakowany przez 5
dywizjon okrętów i 4 dywizjon kontrtorpedowców, zmuszony
został do wycofania się do portu. Wysłany za odchodzącymi

13
Mc Cully, op. cit., s. 136-137. Natomiast Stiepanow (op. cit., t. II, s. 5-7)
podaje, że pociski spadły też na procesję przed cerkwią garnizonową na placu
Suworowa (Cyrkowym), gdyż w tę niedzielę odbywały się uroczyste modły o
uwolnienie twierdzy „od oblężenia". Podobno było około 20 zabitych, w czasie
zaś panicznej ucieczki stratowano dalszych 15 osób, a wiele poturbowano (wśród
nich miał być sam Stessel z małżonką).
165

2 dywizjon kontrtorpedowców został odpędzony przez baterie


nadbrzeżne. Kiedy okręty rosyjskie opuściły Tahe, baterie
japońskie ponownie ostrzelały obie góry, a o 19.45 10 brygada
uderzyła na Dagushan. Smirnow. uważając nadal ataki na Narożną
za właściwe natarcie japońskie, odmówił Kondratience posiłków i
po zaciętych walkach na bagnety obrońcy Dagushanu po północy 9
sierpnia wycofali się do twierdzy. Rozwijając powodzenie cztery
bataliony 22 brygady uderzyły jeszcze przed północą na
Siaogushan, ale Rosjanie odparli ten atak. W ciemnościach
Japończycy wciągnęli na Dagushan artylerię połową ostrzeliwując
obrońców Siaogushanu ogniem flankowym. Walki wznowiono nad
ranem 9 sierpnia obrzucając okopy rosyjskie granatami ręcznymi.
Nacierających powstrzymywały ogniem przeniesionym pancerniki
„Połtawa", „Piereswiet", „Pobieda" i „Retwizan", ale gen. Tsuchiya
wprowadzał w bój wciąż nowe kompanie. Rano przeszedł znów za
trałami do zatoki Tahe (zniszczono łącznie 4 miny) zespół okrętów
kontradm. Łoszczyńskiego („Nowik", 4 kanonierki „Otważnyj",
„Gremiaszczij", „Gilak", „Bóbr" i 7 kontrtorpedowców), ale
wkrótce musiał przerwać ostrzał zajętego Dagushanu, gdyż
zaatakował go 5 dywizjon okrętów i 1 dywizjon kontrtor-
pedowców. Odwrót osłaniał „Nowik"; między nim a flagowym
„Itsukushima" doszło do walki, w której Japończycy ponieśli straty
(14 zabitych, 15 rannych). W tym czasie dobiegły końca walki o
Siaogushan - wobec przewagi przeciwnika pozbawieni wsparcia
jego obrońcy wycofali się do twierdzy. W czasie trzydniowych
walk o obie góry Rosjanie utracili 450 ludzi, Japończycy natomiast
1280. Kiedy okazało się, że ataki japońskie na Narożną to tylko
demonstracja, Smirnow zamierzał odzyskać utracone szczyty.
Wysłano nawet o 16.40 do zatoki Tahe zespół Krynickiego (8
kontrtorpedowców), ale do natarcia rosyjskiego nie doszło,
Krynicki zaś został zmuszony do odwrotu przez 5 dywizjon
okrętów. Eskadra poniosła kolejne straty z przyczyny dokuczliwej
166

armaty 120 mm. Wstrzelani już artylerzyści morscy trafili dwa


razy w „Piereswieta" i aż siedem w „Retwizana" (w tym raz
poniżej linii wodnej). Choć uszkodzony pancernik przyjął prawie
500 ton wody, przebicie szybko załatano 14.

DRUGA PRÓBA PRZEBICIA SIĘ ESKADRY DO


WŁADYWOSTOKU I BITWA NA MORZU ŻÓŁTYM

Wprowadzenie ścisłej blokady twierdzy niewiele wpłynęło na


działalność bojową Eskadry. Nadal prowadziła ona prace trałowe
na redzie zewnętrznej i przejściu do zatoki Tahe, stawiała z
kontrtorpedowców własne miny na podejściach do redy 15 i
ostrzeliwała pozycje przeciwnika ogniem przeniesionym swoich
pancerników („Retwizan", „Piereswiet", „Pobieda"). Spośród jej
okrętów wycofano ze służby, po zdemontowaniu uzbrojenia,
krążowniki szkolne „Dżigit" i „Razbojnik", a „Zabijakę"
przekształcono w pływający hulk. Zakończono przebudowę statku
„Kazań" na okręt szpitalny, 4 sierpnia wprowadzono na remont do
suchego doku krążownik pancerny „Bajan", a cztery dni później
ukończono remont „Siewastopola" 16. W stoczni zmontowano
przywieziony koleją jeszcze w marcu (w 9 segmentach) okręt
podwodny „Pietr Koszka" (20 ton) oraz kontynuowano budowę
okrętu podwodnego „Portarturiec" (25 ton), według planów
samouka, technika kolejowego Michała Naletowa (z silnikiem
benzynowym zdemontowanym z kutra okrętowego). Trwały też

14
L e b i e d i e w, op. cit., s. 244. Rannym miał zostać dowódca pancernika i
kilku marynarzy. Natomiast ADJA (t. II. s. 88) podaje tylko o jednym trafieniu w
„Retwizana" (być może chodzi o część podwodną?) i o zatopieniu jakiegoś statku
handlowego (brutto 3000 RT).
15
Od 3 do 7 VIII zniszczono łącznie 19 min, a 5 kontrtorpedowców
„Reszitielnyj", „Biezszumnyj". „Brawyj", „Razjaszczij" i „Storożewoj" po-
stawiło od 4 do 6 VIII 28 min.

16
Nadal miał niesprawną prawą armatę 305 mm w wieży dziobowej.
167

prace przy budowie nowego suchego doku u podnóża Złotej


Góry (175x25 m). Monotonię codziennej działalności bojowej
przerwał 7 sierpnia wspomniany nagły ostrzał od strony lądu
basenów wewnętrznych twierdzy. Uświadomił on dowództwu i
załogom Eskadry, że bezpieczny zda się postój w porcie już się
zakończył. Tego dnia kontradm. Witgeft otrzymał też depeszę od
namiestnika z kategorycznym żądaniem opuszczenia Port Artura
pod groźbą nie tylko odpowiedzialności karnej, lecz także
zapowiedzi „piętna hańby, które spadnie na banderę św.
Andrzeja, jeśli Eskadra zostanie zatopiona w porcie". Witgeft,
którego bardziej od tej depeszy przekonała odniesiona rana,
zwołał 8 sierpnia na flagowym „Cesariewiczu" radę wojenną.
Powiadomił obecnych o rozkazie Aleksiejewa i zarządził wyjście
okrętów do Władywostoku na godz. 6.00 rano 10 sierpnia,
nakazując uzupełnienie zapasów węgla i zaopatrzenia 17. Nie
przedstawił jednak planu operacji stwierdzając enigmatycznie, że
posługiwać się będzie instrukcjami opracowanymi przez
Makarowa i dodał, że zdaje się całkiem na inicjatywę dowódców
okrętów18; zezwolił też dowódcy uszkodzonego „Retwizana" na
powrót do portu, o ile załatana przestrzelina zacznie przeciekać w
czasie ruchu okrętu. Choć wszyscy zebrani oczekiwali od dawna
na tę decyzję, przeważająca większość dowódców opowiedziała
się przeciw wyjściu do Władywostoku, co z góry już nie wróżyło
powodzenia.
W operacji miały wziąć udział siły główne Eskadry - 6
pancerników ( „Cesariewicz", „Retwizan", „Pobieda", „Pie-

17
Nie zdążono już zamontować na okrętach artylerii przekazanej na ląd (o
czym dokładniej w tekście).

18
„Kto może niech się przerywa, na nikogo nie czeka i nikogo nie ratuje. W
przypadku niemożności okręty wyrzucać na brzeg, topić lub wysadzać i ratować
załogi: jeśli jest możliwość internowania w neutralnych portach to internować; w
żadnym wypadku nie wracać do Port Artura - tylko okręt uszkodzony w jego
rejonie chcąc nie chcąc może zawrócić". Sorokin. op. cit., s. 111.
168

reswiet", „Siewastopol”, „Połtawa"), 4 krążowniki (,,Askold",


„Diana", „Pałłada", „Nowik"), 8 kontrtorpedowców
(„Wynosliwyj, „Włastnyj", „Grozowoj"', „Bojkij",
„Biezszumnyj", „Biezstrasznyj", „Biezposzczadnyj", „Burnyj")
i okręt szpitalny „Mongolija". Ponadto wraz z nimi miał wyjść
kontrtorpedowiec „Reszitielnyj", aby przedrzeć się do Czifu i
stamtąd telegraficznie powiadomić namiestnika o rozpoczęciu
operacji, a następnie poprosić Chińczyków o internowanie.
10 sierpnia, we wtorek, po otwarciu o 4.30 zagrody bono-
wej, na redę zewnętrzną wyszła karawana trałowa (4 szalandy, 2
parowce) i 6 kontrtorpedowców II oddziału. Pod osłoną
kanonierek „Otważnyj", „Gremjaszczij" i „Bóbr" oraz kontr-
torpedowców „Biezszumnyj", „Reszitielnyj" i „Statnyj"
przetrałowały one tor wodny od wejścia aż do zatoki Biały Wilk;
zaczęły nań wypływać wytypowane do operacji przebijania się
okręty. 1 dywizjon kontrtorpedowców japońskich, który chciał
zbliżyć się do formującego się zespołu celem dokładniejszego
rozpoznania, został odpędzony przez „Nowika" i
kontrtorpedowce osłony. Po utworzeniu szyku torowego, o
godz. 8.30 okręty Witgefta ruszyły z prędkością 4-5 węzłów za
trałami karawany trałowej i kontrtorpedowców ku
Laotieszanowi. W eterze trwała ożywiona wymiana depesz
między japońskimi zespołami blokadowymi, zakłócana przez
okrętowe i brzegowe (Złota Góra, Laotieszan) stacje radiotele-
graficzne, ale o godz. 9.35 Witgeft nakazał przerwać za-
głuszanie. Prawdopodobnie uznał je za bezcelowe, gdyż pod-
nosząca się poranna mgła zaczęła ujawniać na horyzoncie liczne
sylwetki okrętów japońskich. Zrozumiałe stało się więc, że
podobnie jak 23 czerwca do Władywostoku przyjdzie się
przebijać siłą.
Togo w związku z zamknięciem pierścienia oblężenia przez 3
armię i ostrzałem portu wewnętrznego od strony lądu wzmógł
obserwację ruchów I Eskadry. Na wodach okalających Port
Artur, od Laotieszanu do wysp Elliota, miał on 1 dywizjon
169

pancerników, 3, 5 i 6 dywizjony krążowników, 1, 2, 3, 4 i 5


dywizjony kontrtorpedowców oraz 1, 2, 6, 10, 14, 16, 20 i 21
dywizjony torpedowców. Łącznie stanowiło to 5 pancerników,
4 krążowniki pancerne, 9 krążowników pancernopokładowych,
awizo łącznikowe oraz 49 kontrtorpedowców i torpedowców,
nie licząc już Zespołu „Saien" (6 kanonierek, 2 torpedowce) i
krążownika „Itsukushima", podporządkowanych operacyjnie
gen. Nogi dla wspierania jego oddziałów od strony morza. Toteż
kiedy od godz. 6.10 zaczął otrzymywać meldunki o wyjściu I
Eskadry, zorientował się w jej zamiarach i zaczął ściągać
wszystkie posiadane siły w rejon na południe od Encounter
Rock, aby zagrodzić drogę Witgeftowi i zmusić go do bitwy
generalnej.
Po półgodzinnym marszu Witgeft podniósł sygnał nakazu-
jący Eskadrze przygotowanie się do bitwy oraz następny, że car
„życzy sobie, aby popłynęła ona do Władywostoku". O godz.
10.30, 6 mil za Laotieszanem, kontradmirał zwolnił karawanę
trałową, która pod osłoną 3 kanonierek i 9 kontrtorpedowców II
oddziału zawróciła do Port Artura; sam położył się na kurs 135°
i z prędkością 10 węzłów ruszył w kierunku południowo-
wschodnim. Prowadził „Nowik" (dowódca kmdr por.
Maksymilian Szulc), za nim płynął flagowy „Cesariewicz" z
Witgeftem i Matusewiczem (kmdr Mikołaj Iwanów), potem
„Retwizan" (kmdr Edward Szczęsnowicz), „Pobieda" (kmdr W.
Zacarienny), „Piereswiet" z dowódcą zespołu pancerników
kontradm. Uchtomskim (kmdr Wasilij Bojsman), „Siewastopol"
(kmdr por. Mikołaj Essen) i „Połtawa" (kmdr Iwan Uspienski).
Za pancernikami szły krążowniki kontradm. Rejcensztejna —
flagowy „Askold" (kmdr Konstanty Grammatczikow),
„Pałłada" (kmdr W. Samawski) i „Diana" (kmdr por.
Aleksander Liwen). Kolumnę zamykały kontrtorpedowce I
oddziału: „Wynosliwyj " (kmdr por. Eugeniusz Jelisiejew),
„Włastnyj" (kpt. mar. A. Kowalewski), „Grozowoj" (kpt. mar.
Aleksander Browcyn), „Bojkij" (kpt. mar. I. Podjapolski),
„Biezszumnyj" (kpt. mar. Andriej Maksimów), „Biezstra-
170

sznyj" (kpt. mar. Piotr Truchaczew). „Biezposzczadnyj" (kpt.


mar. Dymitr Michajłow) i „Bumyj" (kpt. mar. N. Tyrkow). W
znacznej odległości za nimi płynął dopiero okręt szpitalny
„Mongolija" (kpt. ż.w. Izmael Ochotski, 5 lekarzy, 30
pielęgniarek) pod banderą Czerwonego Krzyża. Szyk Eskadry
rozciągnął się prawie na 2 mile z powodu różnego rodzaju
awarii na okrętach. „Cesariewicz" miał kłopoty z urządzeniem
sterowym, „Siewastopol" z maszynami głównymi, „Retwizan"
z wczorajszym przebiciem burty w części podwodnej. Wkrótce
zaczęły odstawać „Siewastopol" i „Połtawa", przez co Eskadra
rozpadła się jakby na dwa zespoły. Co więcej, idące za nimi
krążowniki musiały często stopować, żeby uniknąć zderzeń.
Kłopoty z utrzymaniem nakazanej prędkości, która w tej
operacji była czynnikiem decydującym o powodzeniu, zdawały
się już z góry przesądzać o przegranej rosyjskiej. Trzeba tu
dodać, że okręty rosyjskie były również „niedozbrojone"; na
pancernikach brakowało 4 armat 152 mm i 8-75 mm, na
krążownikach zaś 6 armat 152 mm i 10-75 mm, nie licząc już 65
armat 47 i 37 mm - pozostawiono je wraz z obsługami na
fortyfikacjach twierdzy. Ponadto nadal była niesprawna armata
305 mm w wieży dziobowej „Siewastopola".
W miarę oddalania się od twierdzy zagęszczał się wokół
Eskadry pierścień okrętów japońskich. Kiedy początkowo w
zasięgu wzroku towarzyszyły jej tylko 1 dywizjon kontrtor-
pedowców (idący niejako w jej szpicy) i 2 dywizjon kontrtor-
pedowców (po lewej jej stronie) to już od godz. 11.30
zauważono nadciągający od północnego wschodu 1 dywizjon
pancerników, a od południowego zachodu, w odległości 13 000
m, 3 dywizjon krążowników Dewy (flagowy „Yakumo",
„Kasagi", „Takasago" i „Chitose") z towarzyszącymi mu 3
dywizjonem kontrtorpedowców i 14 dywizjonem torpedowców.
Przed godz. 12 stał się widoczny na północy (odległość 15 000
m) dywizjon okrętów kontradm. Yamady (na razie tylko
flagowy „Hashidate" i „Matsushima") wraz 2, 10 i 21 dy-
171

wizjonami torpedowców i nieco bardziej na wschód od niego


awizo „Yaeyama" z 4 dywizjonem kontrtorpedowców (przyłączył
się zaraz do niej 2 dywizjon kontrtorpedowców). Po godz. 12.00
widać było w odległości około 20 000 m od wschodu 6 dywizjon
krążowników Togo młodszego (flagowy „Akashi", „Suma",
„Akitsushima", bez „Izumi"). To powolne okrążanie Eskadry od
północy, wschodu i południa świadczyło, że adm. Togo chciał
wykorzystać zastosowany już 23 czerwca schemat działań -
zostawiał nieblokowaną drogę do Port Artura, aby zmusić Witgefta
do zawrócenia bez walki.
Zdesperowany Witgeft nie zamierzał jednak cofać się. O godz.
12.08 ogłosił zatem alarm bojowy, odesłał prowadzącego
„Nowika" do zespołu krążowników (zajął on miejsce za
„Askoldem"), a następnie zwiększył prędkość marszową do 13
węzłów. Pogoda była słoneczna z lekką mgiełką, skutecznie
przeganianą przez słaby południowo-wschodni wiatr (1° B).
Eskadra znajdowała się ponad 40 km od Port Artura (w linii
prostej), poza zasięgiem swoich, tak dokuczliwych dla
Japończyków, baterii nadbrzeżnych. Podobno decydując się na
bitwę w rejonie na południe od skały Encounter adm. Togo miał to
właśnie na uwadze.

Pierwsza faza bitwy – walka manewrowa sił głównych

Na razie do rozpoczynającego się na tym akwenie starcia zdążył


ściągnąć 5 pancerników, 3 krążowniki pancerne i 8
pancernopokładowych oraz 18 kontrtorpedowców i 15 tor-
pedowców. Podobnie jak w Eskadrze, różna była wartość bojowa
tych okrętów, ale o sukcesie miał decydować pojedynek sił
głównych. Tu zaś pod względem technicznym przeważali
Japończycy, choć ustępowali liczbą pancerników. Ich okręty
pancerne były nowoczesne o zbliżonych parametrach tak-
172

tyczno-technicznych i rozwijały większe prędkości, co ułatwiało


manewrowanie w walce.
Nadciągający z północnego wschodu kursem 225° dywizjon
adm. Togo składał się z 4 pancerników i 2 krążowników
pancernych. Prowadził flagowy Połączonej Floty „Mikasa", za
którym płynęły pancerniki „Asahi", „Fuji" i „Shikishimą"
(flagowy dowódcy dywizjonu kontradm. Nashiby); kolumnę
torową zamykały najnowsze krążowniki pancerne „Kasuga" i
„Nisshin" (flagowy dowódcy 3 eskadry wiceadm. Kataoki).
Mogły one przeciwstawić 23 armatom artylerii głównej Eskadry
(15 kalibru 305 mm i 8-254 mm), tyleż samo armat ciężkich
(16-305 mm, 1 -254 mm, 6-203 mm), miały za to przewagę w
artylerii średniego kalibru (80 armat 152 mm przeciw 66-152
mm rosyjskim).
O godz. 12.30 na okrętach dywizjonu Togo podniesiono
bandery bojowe, ale admirał zwlekał z rozpoczęciem bitwy, być
może oczekując na podejście „Asamy" 19. Zmienił kurs na
południowy, którym przeszedł przed dziobami okrętów rosyj-
skich w odległości 13 900 m, a następnie powrócił znów na kurs
225°. „Asama" jednak nie nadchodził, za to do 5 dywizjonu
dołączył w tym czasie ,,Chin'En". Witgeft, aby wyminąć Togo,
skręcił o 45° w lewo i podobno wtedy dojrzano w wodzie jakieś
przedmioty, które przyjęto za miny zrzucone z torpedowców
japońskich 20. Okręty rosyjskie wykonały zatem szereg
bezładnych manewrów, aby opuścić niebezpieczną strefę.
Długość kolumny Eskadry uległa również skróceniu, gdyż
Jelisiejew widząc zbliżające ku jej ogonowi krążowniki Dewy
przeszedł swoimi kontrtorpedowcami na lewą stronę

19
Podobno Togo, aby utrzymać Rosjan w przeświadczeniu, że pancernik
„Yashima" nie zatonął 15 V, włączył do 1 dywizjonu pancerników krążownik
pancerny „Asama" (również dwukominowy). Nie zdążył on jednak wziąć
udziału w 1 fazie bitwy, gdyż bunkrował węgiel na wyspach Elliota; Mc Cully.
op. cit., s. 140.
20
Ponieważ ADJA (t. I, passim) nie potwierdza tego „minowania", należy
sądzić, że na okrętach Eskadry panowała swoista „obsesja minowa".
173

zespołu krążowników Rejcensztejna. O 12.38 Togo, który


pozostał na kontrkursie, nie chcąc, aby przeciwnik umknął mu w
bok, wykonał jednoczesny zwrot w lewo całym dywizjonem i o
12.48 ponowny jednoczesny zwrot w lewo. Mając teraz
prowadzącym „Nisshin" z wiceadm. Kataoką położył się na kurs
równoległy do Rosjan i o 12.50 21 otworzył z odległości ponad 15
000 m ogień salwowy do „Cesariewicza". Rosjanie odpowiedzieli
po zmniejszeniu odległości, celując w okręt prowadzący. Togo,
realizując swój zamiar uchwycenia czoła przeciwnika przez
manewr „dostawienia kreski dużego T" 22, rozwinął prędkość
ponad 16 węzłów wyostrzając bardziej na północny wschód, gdy
nieoczekiwanie dla niego Witgeft uchylił się o 45° w prawo
rozmijając na kontrkursie. Głównodowodzący japoński sądził, że
Rosjanie chcą się przemknąć za rufami jego okrętów, tymczasem
sygnaliści „Cesariewicza" znów dostrzegli podejrzany akwen z
minami zagrodowymi, a do tego „Pobieda" doznała awarii
maszyn i Eskadra musiała zmniejszyć prędkość. Togo więc, po
ostrzelaniu krążowników Rejcensztejna, zawrócił około 13.15
jednocześnie o 180° w prawo i mając teraz czołowym „Mikasę"
usiłował ponownie uchwycić czoło kolumny Witgefta. W tym
czasie nastąpiło przegrupowanie w szyku rosyjskim. Idące dotąd
za pancernikami Uchtomskiego krążowniki, których prędkość

21
Źródła rosyjskie podają czas otwarcia ognia między 12.20 a 12.30, źródła
anglosaskie o 12.50, a ADJA, (t. I, s. 183) o 13.15. Ponieważ czas letni tokijski
różnił się od rosyjskiego o około 20 minut „in plus", sądzę, że bitwę rozpoczęto
około 12.50-12.55. Potwierdzają to niejako W. Krestianinow i S. Mołodcow
(Krejsier „Askold”. Sankt Pietersburg 1993. s. 90) podając, iż czas zapisany w
dzienniku wachtowym „Askolda" różnił się o 20 minut „in plus" od czasu
oficjalnego (dalej resztę zdarzeń podaję według czasu rosyjskiego). Źródła
anglosaskie podają również, iż ogień otwarto z odległości 12 600- 14 400 m.
Najbardziej wiarygodna ADJA (t. I, s. 183) żadnej odległości nie podaje, ale z
zamieszczonego tam szkicu (skala) wynika, że odległość ta sięgała 10 kabli. (ok.
18 000 m).

Ten manewr taktyczny stosowany przez adm. Togo opisałem szczegółowo


22

w Cuszimie 1905. s. 153-154.


174

ograniczała ślamazarna Połtawa", ucierpiały wskutek ostrzału


japońskiego. Najpoważniejsze uszkodzenia odniósł „Askold"
trafiony dwukrotnie, między 13.09 a 13.12 pociskami
„Shikishimy" (?); miał uszkodzony pierwszy komin oraz
zniszczony pierwszy kocioł i część pomieszczeń rufowych, a
także 3 zabitych i 7 rannych. Powstałe pożary szybko ugaszono
dzięki temu, iż wszystkie zbędne rzeczy drewniane (łącznie z
szalunkami) okręty pozostawiły w Port Arturze. Ostrzelany
Rejcensztejn zwiększył więc prędkość i obchodząc w lewo swoje
pancerniki skrył się za nimi tworząc drugą równoległą kolumnę
torową, przy czym „Askold" zajął miejsce na lewym trawersie
„Cesariewicza". Za krążownikami pośpieszyły kontrtorpedowce
plasując się z lewa ich kolumny. „Askold" próbował przy tym
ostrzelać okręty przeciwnika, ale po odpaleniu czterech pocisków
152 mm przerwał ogień ze względu na odległość (niedoloty).
Ponieważ obaj przeciwnicy szli teraz kursami zbieżnymi i Togo
przez zwrot w prawo mógł uchwycić czoło Eskadry, Witgeft o
13.25 wykonał zwrot w lewo kładąc się na kurs NE 62°.
Rozpędzony Togo wyostrzył w prawo chcąc zbliżyć się do
Eskadry, ale Rosjanie zwiększyli prędkość do 14 węzłów
odchodząc kontrkursem. W czasie tych manewrów, które
wyprowadziły admirała na tyły szyku Witgefta, jego „Mikasa"
niemal przez kwadrans znajdowała się na trawersie i pod ogniem
pancerników rosyjskich. Została wtedy trzykrotnie trafiona (m.in.
w grotmaszt i rufowy pokład bateryjny) i miała 8 zabitych i 5
rannych. Trafienia odniosły też „Nisshin" (dwukrotnie; 2
zabitych, 13 rannych) i „Asahi" (1 ranny). Ponieważ odległość
ciągle rosła, na kilkanaście minut przerwano walkę. Togo zaczął
teraz odrabiać błędy swego manewrowania. Zawrócił na północ, a
potem ostro na południowy wschód, wznawiając bitwę o 13.45.
Witgeft jednak szybko oddalał się, a co więcej, zmienił kurs na
południowo-wschodni i o godz. 14.30 pierwsza faza bitwy
dobiegła końca.
Głównodowodzący rosyjski mógł uważać się za zwycięzcę
(nieznaczne uszkodzenia odniosły jeszcze „Cesariewicz",
175

„Połtawa i „Pałłada” ), dzięki bowiem jego manewrom, po


części wymuszonym, flota japońska pozostała w tyle i droga do
Władywostoku stanęła otworem. Wprawdzie Cieśninę Ko-
reańską blokowały krążowniki Kamimury, ale nie był to groźny
przeciwnik. Groźniejszy był Togo, który upokorzony i
jednocześnie pragnący naprawy popełnionych błędów rozpo-
czął pościg. Zapewne postanowił zrezygnować już z manewru
„dostawienia kreski dużego T" i po dopadnięciu Witgefta
szukać rozstrzygnięcia w pojedynku artyleryjskim na kursach
równoległych. Gdyby więc Eskadra dysponowała prędkością
większą od pancerników japońskich, Witgeft mógłby udaremnić
zamiary Togo. Tymczasem, po zebraniu z okrętów danych o
uszkodzeniach, zwołał on po godz. 15 odprawę oficerów swego
sztabu. Omówiono na niej dalsze prowadzenie działań mając na
uwadze rozwijający się pościg japoński. O 15.20 bowiem
kontradm. Dewa, którego dywizjon forsując maszyny doszedł
od północnego zachodu do ugrupowania rosyjskiego,
zaatakował krążowniki Rejcensztejna. Adm. Togo obawiał się
podobno, iż dysponując znaczną prędkością mogą one samo-
dzielnie popłynąć do Władywostoku.
Na swoje nieszczęście Dewa ostrzelany został przez
„Połtawę", która odstała z powodu usterek w maszynowni. Jej
pocisk 305 mm zdetonował na śródokręciu flagowego „Yaku-
mo" zabijając i raniąc 22 ludzi, co spowodowało, iż Dewa
przerwał atak i cofnął się ku swoim pancernikom. Być może
biorąc pod uwagę efekt tej potyczki większość oficerów sztabu
opowiedziała się za dalszym marszem w szyku czołowym, przez
co ścigający Togo znalazłby się w dość kłopotliwej sytuacji,
narażony na jednoczesny ostrzał z wszystkich wież rufowych
lub, w przypadku przegonienia Rosjan, z wież dziobowych
Eskadry. Nie mógłby zatem wykorzystać efektywnie ani ognia
swojej artylerii, ani swej przewagi prędkości, nie mówiąc już o
manewrowaniu bojowym; chyba że zdecydowałby się na swego
rodzaju abordaż każdego kolejnego pancernika, poczynając od
skrzydłowych. Witgeftowi taki wariant walki wydał się
176

dziwaczny (przypominał nieco stoczoną 10 lat wcześniej


japońsko-chińską bitwę u ujścia Jalu), choć na pewno
zaskoczyłby nim przeciwnika. Nie dysponując odpowiednią
prędkością właśnie w narzuceniu Japończykom swej inicjatywy
mógłby wyrównać szansę. Odrzucił go jednak i postanowił
walczyć w szyku torowym do nastania zmroku, w ciemnościach
zaś zmylić nieprzyjaciela i oderwać od niego wykonując
postawione zadanie. Oddawał przez to ponownie inicjatywę adm.
Togo, nie podjął też żadnych kroków, aby utrudnić mu pościg,
choć taka możliwość istniała. Byłby nią atak torpedowy 8
okrętów Jelisiejewa, które osłaniane przez krążowniki uderzyłyby
znienacka na 1 dywizjon pancerników japońskich 23. Jednakże w
przekazanych po godz. 15 sygnałach (semaforem, wzdłuż linii
okrętów) Witgeft nakazał tylko, aby w ciemności
kontrtorpedowce „trzymały się swoich pancerników", Eskadra
prowadziła ogień do japońskiego okrętu flagowego oraz
naśladowała manewry „Cesariewicza", a krążowniki nie świeciły
nocą reflektorami. O 16.05, jakby po głębszym namyśle, Witgeft
zezwolił Rejcensztejnowi wykorzystać prędkość jego
krążowników i „w czasie bitwy działać według uznania". Nie
zmieniając ani kursu, ani szyku Witgeft kazał rozwinąć 15
węzłów, ale że końcowe okręty zaczęły odpadać, prędkość
zmniejszono do 12. Dzięki temu Togo idący z prędkością 16-17
węzłów zaczął doganiać Rosjan. Kwadrans przed 17.00 na
okrętach Eskadry rozpoczęto wydawanie kolacji dla załóg, ale już
po kilku minutach trzeba było posiłek przerwać, gdyż doszło do
wznowienia walki.

23
Podobno w czasie tej odprawy „Wynosliwyj” wezwano pod burtę
„Cesariewicza" i spytano Jelisiejewa. czy może zaatakować pancerniki Togo
torpedami. Jelisiejew wyraził gotowość, prosił tylko o podanie ich aktualnego
położenia. Lecz konkretnego rozkazu nie otrzymał i kazano mu wracać na swoje
miejsce w szyku (lewy trawers „Askolda”). Krestianinow Mołodcow. op. cit., s.
94.
177

Druga faza bitwy - bój artyleryjski sił


głównych na kursach równoległych.
Przerwanie się krążowników przez blokadę japońską

Kiedy Eskadra w dwóch kolumnach torowych, odległych o 1850


m, uchodziła w kierunku brzegów koreańskich, ciągnące za nią
zespoły japońskie otrzymały pewne wzmocnienie. Do dywizjonu
pancerników dołączył jako siódmy krążownik pancerny
„Yakumo", a do 5 dywizjonu okrętów krążownik
pancernopokładowy „Izumi"; na akwen bitwy nadpłynął też
krążownik pancerny „Asama" oraz 12 torpedowców 1, 6 i 16
dywizjonów. W tej fazie bitwy adm. Togo miał więc 5 pancer-
ników, 4 krążowniki pancerne i 9 pancernopokładowych oraz 45
kontrtorpedowców i torpedowców.
O godz. 16.45 24 dywizjon jego pancerników płynął na
południe od Eskadry kursem zbieżnym do niej, mając tuż z prawej
krążowniki Dewy, a za nimi krążowniki Togo młodszego.
Dywizjon Yamady nadciągał, z trudem nadążając (przeciętna
prędkość 10,5 węzła), od północy. Tuż przed rozpoczęciem walki
odłączył od niego „Izumi", próbując dojść do 6 dywizjonu, z
którego, z powodu awarii maszyn, odpadł już „Suma". Większość
dywizjonów torpedowych płynęła również na południe od szyku
Eskadry. Było to o tyle niekorzystne dla Rosjan, że okręty
japońskie znalazły się na tle skłaniającego się już ku zachodowi
słońca, które oślepiało celowniczych na pancernikach Witgefta.
Bitwę wznowiono przed godz. 17.00, w odległości około 83 km
na północ od przylądka Szantung, po co najmniej 75
kilometrowym pościgu.
Jako pierwsza otworzyła ogień końcowa „Połtawa", kiedy
pancerniki Togo zbliżyły się na odległość 7000 m. Japoń-

24
W II fazie bitwy czas japoński różnił się od rosyjskiego początkowo o około
godziny „in plus", aby pod koniec zrównać się prawie z czasem rosyjskim.
178

czycy zaraz odpowiedzieli, przy czym wybór celów był na razie


przypadkowy i zmieniał się zależnie od przesuwania do przodu,
dysponujących większą prędkością, ich pancerników. „Mikasa"
ostrzelała najpierw „Piereswieta", a potem „Retwizana" i
„Cesariewicza", „Asahi" - „Połtawę", a potem „Siewastopola" i
„Cesariewicza", „Fuji" z „Shikishimą" - „Połtawę",
„Siewastopola", „Piereswieta", „Retwizana" i „Cesariewicza",
„Kasuga" - „Siewastopola", „Nisshin" - „Połtawę" i
„Piereswieta", „Yakumo" zaś - swego niedawnego przeciwnika
„Połtawę", a że nie uzyskał żadnych trafień, wyszedł z szyku
zmniejszając dystans o 500 m, aby dać swoim kanonierom
lepsze szansę. Początkowo ogień japoński był mało dokładny, a
wiele „przelotów" eksplodowało między liniami pancerników i
krążowników rosyjskich. Rejcensztejn obawiając się o własne
krążowniki uchylił się zatem w lewo („wszystkie jednocześnie")
i po zwiększeniu odstępu do 3700 m popłynął dalej równolegle
do pancerników. Witgeft zaś, aby poprawić sobie warunki walki,
zawrócił 22,5° w lewo powiększając prędkość do 15 węzłów, ale
musiał ją zmniejszyć, gdyż oba końcowe „Połtawa" i
„Siewastopol" zaczęły prędko odstawać. Tuż po 17.00 do ogona
kolumny Togo podszedł „Asama"; z niewiadomych jednak
przyczyn nie dołączył do niej, kierując się ku płynącemu od
północy 5 dywizjonowi okrętów.
Ogień rosyjski skoncentrowany został przede wszystkim na
„Mikasie" i „Nisshinie", przy czym artylerzyści rosyjscy nie
ustępowali w celności japońskim, choć wydawało się, że to ci
ostatni mają więcej trafień, co wynikało z odmienności stoso-
wanej amunicji. Prawdopodobnie w tej bitwie po raz pierwszy
Togo użył pocisków artylerii głównej wypełnionych szimozą,
które przy wybuchu wydzielały gęste kłęby czarnego lub
brązowo-zielonego dymu, podczas kiedy rosyjskie zawierające
piroksylinę dawały tylko niewielki i słabo widoczny kłąb dymu
jasnozielonkawego 25.
25
O właściwościach szimozy oraz różnicach fizyko-chemicznych i tech-
nicznych między pociskami japońskimi i rosyjskimi pisałem szczegółowo w
Cuszimie 1905, s. 169-172.
179

Przez prawie godzinę bitwa toczyła się na kursach równo-


ległych, bez widocznej przewagi którejś ze stron, z maksymalnym
natężeniem ognia, przy czym najwięcej trafień uzyskano między
17.05 a 17.45. Na „Piereswietie" zostały w odstępach kilku minut
zniszczone, na wysokości marsów, stengi grot- i fokmasztu wraz
z rejami, olinowaniem, anteną radiotelegrafu oraz światłami
sygnalizacyjnymi (co w pewnym stopniu zaważyło na dalszym
przebiegu bitwy) oraz uszkodzona wieża dziobowa artylerii 254
mm. Najbardziej ostrzeliwana „Połtawa" otrzymała trafienie
pociskiem 203 mm (?) pod linią wodną, co wywołało trym na
rufę, a w lewoburtowej rufowej wieży 152 mm urwało lufę jednej
z armat. Pozostałe pancerniki rosyjskie miały na razie nieznaczne
uszkodzenia (najmniej „Retwizan"). Na „Mikasie" natomiast
uszkodzona została armata rufowej wieży 305 mm, było 25
zabitych (w tym 11 oficerów), a wśród ciężko rannych znalazł się
dowódca okrętu kmdr Ichichi oraz sześciu oficerów sztabu adm.
Togo (w tym członek rodziny cesarskiej kmdr ppor. ks.
Hiroyasu); na flagowym 3 eskadry „Nisshinie" wśród pięciu
zabitych oficerów sztabu znalazł się flagowy mechanik tej
eskadry inż. Saito. Pozostałe okręty (z wyjątkiem „Fuji") miały
większe lub mniejsze uszkodzenia, przy czym „Asahi" i
„Shikishima" doznały awarii wież artylerii głównej. W tej
sytuacji adm. Togo myślał już nawet o przerwaniu bitwy, kiedy o
godz. 17.37 doszło do znamiennego zdarzenia, które całkiem od-
mieniło jej losy.
Kontradm. Witgeft obserwował biernie bitwę z dolnego
pomostu głównego stanowiska bojowego usytuowanego przy
fokmaszcie „Cesariewicza". Zrezygnował z wysłania kontr-
torpedowców Jelisiejewa do ataku torpedowego, choć podobno
była taka możliwość, a „Mikasa" jakby zapobiegawczo ostrzelał
dwa z nich widoczne spoza szyku Eskadry. Na sugestie szefa
sztabu oraz dowódcy okrętu, aby przeszedł do kopuły pancernej
wieży dowodzenia lub choćby na górny pomost, gdzie padało
180

mniej odłamków, odparł, że „wszystko jedno gdzie się umiera";


kazał tylko przynieść sobie z kabiny zdjęcie zmarłej żony i trwał
bezmyślnie oczekując przeznaczenia. Nie pomyślał jednak o
wyznaczeniu następcy, a co gorsza, trzymał przy sobie szefa
sztabu wraz z oficerami oraz dowódcę okrętu, jakby chciał zabrać
ich z sobą w zaświaty. To prowokowanie najgorszego zakończyło
się o 17.37, kiedy pocisk 305 mm uderzył w podstawę fokmasztu,
zabijając lub raniąc wszystkich 19 oficerów i sygnalistów
znajdujących się na pomoście. Zginął Witgeft rozerwany
eksplozją (pozostała z niego tylko noga), 2 oficerów sztabu i
kilku marynarzy, ciężko ranny został szef sztabu kontradm.
Matusewicz oraz pozostali oficerowie i marynarze (w tym
flagowy artylerzysta, Polak, kpt. mar. Kazimierz Kietliński),
kontuzjowany natomiast dowódca pancernika kmdr Iwanów. On
zatem przejął dowodzenie Eskadrą, chroniąc się przezornie do
wieży dowodzenia; aby nie wywołać paniki wśród załóg nie kazał
podnosić sygnału o śmierci admirała. Lecz nie był to koniec
nieszczęść „Cesariewicza". O 17.45 drugi pocisk 305 mm
zdetonował na dachu wieży dowodzenia, zasypując jej wnętrze,
przez zbyt szeroką szczelinę obserwacyjną, odłamkami 26. Zginęli
lub zostali ranni znajdujący się tam oficerowie i marynarze
(Iwanowa raniło w rękę), uszkodzone zaś urządzenie sterowe i
przyrządy kierowania ogniem. Ponieważ ster zaklinowało
wychylony w lewo (podobno na koło sterowe upadł zabity
sternik) pancernik gwałtownie przechylił się na burtę, a następnie
wyprostował wykonując zwrot w lewo. W tym czasie zespół
Togo idąc zbieżnie do Rosjan zmniejszył dystans do 4000 m,
więc na okrętach Eskadry przyjęto, iż Witgeft zaczyna go
powiększać; dlatego krążowniki Rejcensztejna zawróciły w lewo,
za „Cesariewiczem" zaś poszły „Retwizan" i „Pobieda".

26
Mc Cully (op. cit.. s. 142) twierdzi natomiast, że był to rykoszet - pocisk
uderzył w wodę i rozpadł się. Po odbiciu jego większa część uderzyła w szczelinę
obserwacyjną wieży dowodzenia rozpryskując się i niszcząc odłamkami ludzi
oraz urządzenia sterowe i łączności.
181

Pozostałe pancerniki nie zdążyły, gdyż nieoczekiwanie okręt


flagowy zatoczył koło zbliżając się niebezpiecznie do
„Piereswieta" i „Siewastopola"; oba, aby uniknąć zderzenia,
zawróciły ostro w lewo i „Cesariewicz" przeszedł między nimi na
prawą stronę zdezorganizowanego już całkiem szyku (tylko
ostatnia „Połtawa" szła jeszcze starym kursem), gdzie zastopował.
Na Eskadrze zorientowano się już, że okręt flagowy doznał awarii,
więc Rejcensztejn powrócił na poprzedni kurs, pancerniki
natomiast manewrowały wokół „Cesariewicza", chroniąc go
podobno przed atakiem japońskich sił lekkich, co jednak nie
nastąpiło, gdyż adm. Togo, wykorzystując zamieszanie
przeciwnika, zawrócił o 45° w lewo, aby przeciąć mu kurs i
wzmógł ześrodkowany ostrzał. Artylerzyści japońscy byli przy
tym w lepszej sytuacji taktycznej niż rosyjscy, którym chylące się
ku zachodowi słońce świeciło wprost w oczy. Szczególnie
ucierpiały „Cesariewicz" i „Piereswiet", który o 18.12 został
trafiony pociskiem 305 mm w wieżę dowodzenia - odłamki zabiły
przez szczelinę obserwacyjną dwóch oficerów, ciężko zraniły
dowódcę okrętu kmdr. Bojsmana (mimo to pozostał przez 20
godzin na pomoście) oraz rozbiły urządzenia nawigacyjne. Inny
pocisk zniszczył mu trzeci komin, uszkadzając kotły trzeciej
kotłowni, tak że prędkość pancernika spadła do 6 węzłów.
Nastąpił kryzys bitwy. Mogła go przełamać jedynie jakaś
ryzykowna decyzja i tę podjął kmdr Szczęsnowicz, który około
18.15 ruszył „cała naprzód" ku zespołowi Togo. Dowódca
„Retwizana", oceniając szansę swego uszkodzonego pancernika na
dotarcie do Władywostoku za zbyt nikłe, postanowił poświęcić go
dla ratowania Eskadry. Za cel swego desperackiego ataku wybrał
„Mikasę" podobno zamierzając ją staranować - dzięki tej szarży
ściągnął na siebie ogień całego 1 dywizjonu. Ruszyła za nim
„Pobieda", ale wobec huraganu ognia japońskiego prędko
zawróciła. „Retwizan" o 18.30 zbliżył się do „Mikasy” na
2700-3100 m, kiedy został trafiony pociskiem, którego odłamek
182

ranił Szczęsnowicza, Togo zaś odszedł w prawo powiększając


dystans do 4000 m. Ów odskok (a pośrednio i rana) uświadomiły
Szczęsnowiczowi bezskuteczność taranu, toteż zawrócił ku siłom
głównym Eskadry. Te zaś, pod osłoną tej szarży ,,Retwizana”
odtwarzały swoją gotowość bojową. Po 40 minutach postoju ruszył
znów „Cesariewicz", którym sterowano z położonego pod
pokładem tzw. posterunku centralnego, a dowodzenie przejął
zastępca dowódcy okrętu kmdr por. Dymitr Szumów. Podniósł on
sygnał: „Admirał przekazuje dowodzenie", z którym podszedł do
kontradm. Uchtomskiego na „Piereswietie", a następnie zajął za
nim miejsce w reorganizowanym szyku. Lecz teraz zaczęły się
kłopoty, gdyż z powodu zniszczenia masztów oraz urządzeń
łączności Uchtomski nie mógł przekazać Eskadrze żadnego
rozkazu. Koniec końców o 18.45 podniósł sygnał „Iść za mną",
wywieszając go wzdłuż burt na poręczach pomostu bojowego, ale
flagi były słabo widoczne z powodu ścielących się nad wodą
dymów armatnich; poszły więc za nim tylko „Pobieda" i
„Cesariewicz". Uchtomski, wobec strat i uszkodzeń na okrętach,
podjął decyzję o powrocie do Port Artura i zawrócił na północ.
Tymczasem do zdezorientowanych pancerników zbliżył się
„Retwizan", a następnie na czele zespołu krążowników „Askold".
Szczęsnowicz nie widząc podniesionego sygnału na „Piereswietie"
doszedł do wniosku, że Uchtomski nie żyje lub został ranny. A że
miał już wobec wczorajszego uszkodzenia kadłuba wcześniejszą
zgodę Witgefta na zawrócenie z drogi, podjął również decyzję o
powrocie do twierdzy. Popłynął więc kursem północno-zachodnim
pociągając za sobą „Siewastopola" i „Połtawę". Nadpływający
Rejcensztejn też nie dostrzegł sygnału Uchtomskiego, a ponieważ
miał na rejach „Askolda" podniesiony sygnał: „Krążowniki. Iść za
mną", postanowił jako trzeci z kolei (wg starszeństwa) flagman
Eskadry przejąć dowodzenie nią. Opuścił zatem górny zestaw flag
kodowych pozostawiając tylko „Iść za mną" i próbował pociągnąć
za sobą również pancerniki - jedynie on zamierzał wykonać rozkaz
namiestnika o przebijaniu się do Władywostoku. „Askold"
183

przeszedł więc wzdłuż ich rozproszonej grupy zwalniając nawet


prędkość, ale żaden z pancerników nie odrepetował sygnału, nawet
kiedy krążownik wysunął się na ich czoło. Doszło wtedy do
krótkiego pojedynku ogniowego między nim a „Asamą", który o
18.50 zbliżył się od południowego zachodu; w jego wyniku
„Asama" wycofał się ku 5 dywizjonowi okrętów 27. Rejcensztejn,
wobec bezskuteczności swoich starań, zdecydował przedzierać się
tylko z krążownikami i kontrtorpedowcami.
Z kolei adm. Togo, który o godz. 19 ruszył z 1 dywizjonem na
północ, udało się wreszcie, choć tylko formalnie, wykonać
manewr „przekreślenia dużego T", przecinając planowany kurs
Eskadry. Formalnie, gdyż w tym czasie szła ona rozrzucona, w
szyku przypominającym „czołowy", na północ, prowadząc ogień z
wież rufowych. Togo wykonał zatem zwrot o 45° w lewo, aby o
19.40 już w szyku czołowym („wszystkie razem") uchwycić czoło
Eskadry. Zawiódł się jednak, gdyż Rosjanie zdecydowani na
odwrót poszli kursem północno-zachodnim, wystawiając na ogień
japoński swoje rufy. Nie wiedząc jeszcze o tym, a obawiając się,
aby w zapadających ciemnościach (zachód słońca nastąpił około
19.11) nie zawrócili oni na południe, admirał skierował tam
towarzyszący mu dotąd 3 dywizjon krążowników, do którego
dołączył Dewa na „Yakumo", a sam o 19.50 przerwał bitwę, aby o
20.02 zawrócić na południowy wschód. Ku cofającej się Eskadrze
ściągnął też „Asamę" z 5 dywizjonem okrętów (od północy), 6
dywizjon krążowników (od zachodu) oraz „Yaeyamę" z dy-
wizjonami torpedowymi. Rejcensztejn, który dobrze widział
krążowniki japońskie na tle horyzontu, postanowił przebić się
między nadciągającym z zachodu Togo młodszym 28 a zbliżają-

27
Według dziennika okrętowego „Askolda” (Krestianinow i Mołodcow, op.
cit., s. 98) na trafionej „Asamie" wybuchł pożar, ale ADJA (t. 1. passim) nie
potwierdza tego.

2S
„Suma"’, który miał awarię kotła (prędkość spadła do 10 węzłów), płynął
oddzielnie od reszty dywizjonu, do którego około 17.40 dołączył „Izumi".
184

cym od wschodu Dewą. O 19 przeszedł więc przed dziobami


swoich, płynących w dwóch kolumnach pancerników (przy czym
„Diana" omal nie zderzyła się z „Piereswietem", przez co odstała
od zespołu) i ruszył z 20-węzłową prędkością na południe,
ostrzelany na odchodnym przez 5 dywizjon okrętów i „Kasugę".
Poszły za nim samorzutnie kontrtorpedowce „Burnyj",
„Biezstrasznyj", „Biezposzczadnyj" i „Biezszumnyj".
Z krążowników japońskich najgroźniejszy był „Yakumo",
który w pościgu oderwał się od swego dywizjonu. Toteż jego
pierwszego zaatakował „Askold", podejmując lewą burtą po-
jedynek ogniowy, w czasie którego został pięciokrotnie trafiony.
Dopisało mu jednak szczęście, gdyż jeden z jego pocisków
wywołał pożar na pomoście dziobowym japończyka, zmuszając do
cofnięcia się ku swoim. „Askold" wyminął go i otworzył ogień z
prawej burty do przecinających mu drogę krążowników 6
dywizjonu, starając się mimo następnych pięciu trafień, utrzymać
prędkość rzędu 20 węzłów, gwarantującą wymanewrowanie
pościgu przeciwnika 29. Prędkość ta stała się jednak przyczyną
rozpadu zespołu, gdyż utrzymał ją tylko „Nowik"; natomiast
„Pałłada" i „Diana" rozwijające maksymalnie 17 węzłów pozostały
w tyle. Małoduszny Sarnawski na „Pałładzie" pośpiesznie dołączył
do idącego na końcu zespołu pancerników „Cesariewicza",
natomiast Liwen na „Dianie" uczynił to po krótkiej walce z
krążownikami 3 dywizjonu; jego okręt został kilkakrotnie trafiony
i miał 5 zabitych i 12 rannych. Widząc to i wobec zmasowanego
ognia japońskiego, Szulc na „Nowiku" chciał również zawrócić do
pancerników; pozostał jednak przy „Askoldzie" na skutek
zdecydowanego sprzeciwu swego zastępcy kpt. mar. Kazimierza
Porębskiego, późniejszego wiceadmirała Polskiej Marynarki

29
Krestianinow i Mołodcow (op. cit., s. 100) podają, że „Askold” rozwinął
wtedy 132 obroty na minutę (śrub okrętowych), a więc o 4 obroty na minutę więcej
niż podczas prób w 1901 r. Osiągnął wtedy przy wyporności nominalnej (6000 t)
prędkość 23,83 węzła.
185

Wojennej 30. „Nowik", choć trafiony pociskiem z „Yakumo" w


pomost bojowy, skutecznie wsparł „Askolda" w walce z 6
dywizjonem (uszkodzenie „Sumy") oraz z „Yaeyamą" i 5
dywizjonem kontrtorpedowców, które o 19.30 wystrzeliły do obu
okrętów, szczęśliwie wymanewrowane 4 torpedy. Po uszkodzeniu
jednego z nich przez „Askolda", oba krążowniki przerwały
dziesięć minut później pierścień blokady japońskiej, choć jeszcze
do 20.20 prowadziły ogień do ścigającego ich 6 dywizjonu
kontradm. Togo młodszego 31.
Było to ostatnie starcie dzienne obu przeciwników. W trakcie
jego trwania doszło również około 19.30 do potyczki między
cofającymi się pancernikami Uchtomskiego a 5 dywizjonem
okrętów Yamady, podczas której został dwukrotnie trafiony
pancernik „Chin'En" (miał 7 rannych). Adm. Togo, biorąc pod
uwagę doznane przez swoje pancerniki uszkodzenia, nie
prześladował odchodzących sił głównych Eskadry. Do walki z
nimi skierował dywizjony torpedowe, sam zaś ruszył ku Cieśninie
Koreańskiej, aby tam oczekiwać na Eskadrę, „jeśli będzie
próbowała kontynuować przerywanie się".
W ciemnościach przedostały się jeszcze przez blokadę
japońską wspomniane 4 kontrtorpedowce oraz kontrtorpedowiec
„Grozowoj", który odłączył się od swoich pancerników już po
rozpoczęciu ataków torpedowych.

30
Zajście to opisał szczegółowo, choć w formie zbeletryzowanej. Stiepanow
(op. cit., t. II, s. 79) błędnie podając imię Porębskiego jako Konstanty.

31
Rejcensztejnowi zarzucono, że zamiast przebijać się. winien pozostać przy
pancernikach, aby chronić je przed atakami torpedowców. Było to zgodne z
ówczesną taktyką boju morskiego, niezgodne jednak z wcześniejszymi rozkazami
namiestnika, Witgefta i poleceniem cara. Niezależnie od tego Rejcensztejn. dzięki
swojej akcji, odciągnął część japońskich krążowników i torpedowców od
własnych pancerników, umożliwiając im tym samym nieco bezpieczniejszy
odwrót.
186

Trzecia faza bitwy - odwrót sił głównych Eskadry do Port


Artura i walka nocna z japońskimi zespołami torpedowymi

Na uchodzącą w rozproszeniu Eskadrę uderzyło 5 dywizjonów


kontrtorpedowców (18 okrętów) i 8 dywizjonów torpedowców
(31 okrętów). Zapewne na okrętach japońskich szwankowała
łączność i panował rozgardiasz pobitewny, którego nie
przezwyciężył sztab adm. Togo znajdujący się na mocno
postrzelanej „Mikasie" (która według Wilsona „wyglądała z
zewnątrz jak ruina"). Stąd poza przekazaniem rozkazu nikt nie
zajął się koordynacją tych ataków, prowadzonych chaotycznie i
bez jakiejkolwiek myśli przewodniej. Przy słabym przygotowaniu
do działań nocnych przyniosły one jedynie straty napastnikom
atakującym rozciągniętą na kilkanaście mil Eskadrę. Na jej czele
znalazł się „Retwizan", który mimo dwóch podwodnych przebić
kadłuba (trzecie było z 9 sierpnia) zdołał rozwinąć prędkość
10-12 węzłów, pozostawiając w tyle trzymające się razem
„Piereswiet" (przez podwodną przestrzelinę przyjął 160 ton
wody), „Pobiedę" (najmniej uszkodzeń) i „Połtawę"; podobno
wobec zniszczenia przyrządów nawigacyjnych sterowano
orientując się na Gwiazdę Polarną. Towarzyszyły im 3
kontrtorpedowce Jelisiejewa. Za nimi dopiero płynęły pojedynczo
„Cesariewicz", „Siewastopol", „Pałłada" i „Diana".
Ataki rozpoczął około 20.20 32 4 dywizjon kontrtorpedowców,
a w dziesięć minut później 20 i 21 dywizjony torpedowców.
Forsując maszyny kontrtorpedowiec „Murasame" doznał awarii
pompy zasilającej, „Asagiri" zaś, który wdał się w walkę z
okrętami rosyjskimi, został dwukrotnie trafiony - miał
uszkodzone 2 kotły i 9 zabitych. Torpedowce natomiast pogubiły
się w ciemnościach (wzmogło się falowanie) i atakowały w
pojedynkę, przy czym „65" (z 20 dywizjonu) i „49" (z 2!)
32
Wobec braku danych rosyjskich ataki torpedowe według czasu japońskiego
(prawdopodobnie różnica od 0 do 20 minut). ADJA. t. I. s. 192-201.
187

nie odnalazły przeciwnika. Rosjanie bowiem wygasili wszystkie


światła pozycyjne i nie zapalali reflektorów, „Mongoliję" zaś,
która zgodnie z konwencją genewską niosła wszystkie światła i
dodatkowo dla uniknięcia przypadkowych ataków miała
poodkrywane iluminatory, odesłał Uchtomski daleko od
pancerników, aby nie ujawniała ich położenia. Kilkanaście minut
po godz. 21 do atakujących dołączyły 1 i 6 dywizjony
torpedowców oraz 1 dywizjon kontrtorpedowców, lecz i one nie
uzyskały powodzenia. Znów „zagubiły się" torpedowce „68" i
„69" (z 1 dywizjonu) oraz „57" i „59" (z 6), kontrtorpedowce
natomiast strzelały swoje torpedy niecelnie, przy czym
„Shirakumo" wystrzelił jedną do... idącej z prędkością około 15
węzłów „Mongoliji". W tym czasie odstały od Eskadry nie
zauważone przez atakujących, poważnie uszkodzony
„Cesariewicz" (nabrał prawie 150 ton wody) i nieznacznie
uszkodzona „Diana". Pojedynczo skierowały się one na południe,
przy czym „Diana" natknęła się na 6 japońskich torpedowców, ale
8 wystrzelonych torped zdołała wymanewrować. Po godz. 22
wyszły do ataku 2 i 16 dywizjony torpedowców oraz 2 i 5
kontrtorpedowców. Pechowy okazał się 2 dywizjon torpedowców,
gdzie najpierw doszło do zderzenia torpedowca „46" z „37"
(uszkodzony „46" odszedł do Dairenu), tuż po północy zaś
atakujący prawdopodobnie „Retwizana" torpedowiec „38" został
trafiony... japońską torpedą. Ciężko uszkodzony (utracił ruch; 1
zabity, 9 rannych) został wzięty na hole przez torpedowce „37" i
„39", aby pod osłoną „71" (oba ostatnie z 16 dywizjonu) wyruszyć
za poprzednikiem. 2 dywizjon kontrtorpedowców, który o 23.42
zaatakował trzy pancerniki Uchtomskiego, nie odniósł
powodzenia. Podobnie było z 5 dywizjonem, wycofanym z
pościgu za „Askoldem", „Nowikiem" i pięcioma
kontrtorpedowcami rosyjskimi (jakoby wystrzelił do nich już 4
torpedy), który całą mocą maszyn doszedł około godz. 23
pancerniki Uchtomskiego. Także atakujący około północy 10
dywizjon torpedowców trafień nie miał, jak i atakujące jeszcze po
188

północy pojedyncze kontrtorpedowce 4 i 5 dywizjonu oraz


torpedowce z dywizjonów 16. 20 i 21. Jako ostatni, bo około godz.
3, już 11 sierpnia, podjął ataki 3 dywizjon kontrtorpedowców, ale
jedynym jego sukcesem było udzielenie pomocy uszkodzonemu
„Asagiri" (z 4 dywizjonu). Ataki przerwano około godz. 5, już po
podejściu okrętów rosyjskich w rejon redy zewnętrznej - z
wystrzelonych 33-36 torped trafiła tylko jedna w... torpedowiec
„38" 33.
Jako pierwszy zbliżył się do redy „Włastnyj" z żądaniem
Uchtomskiego, aby karawana trałowa wyszła na spotkanie
okrętom i przeprowadziła je do portu. Wykonując rozkaz dokonała
trałowania kontrolnego pod ochroną „Wsadnika",
kontrtorpedowców „Skoryj", „Silnyj" i „Strojnyj" oraz kanonierek
„Bóbr" i „Gremjaszczij". Dopiero po nim na redzie zakotwiczyły
„Mongolija" (na którą zaczęto przewozić rannych z okrętów), 5
pancerników, „Pałłada" oraz „Wynosliwyj", „Włastnyj" i „Bojkij".
Po południu wpłynęły one do basenu zachodniego rozpoczynając
usuwanie uszkodzeń. Dowodzenie Eskadrą objął czasowo
kontradm. Uchtomski.

Wyniki bitwy i ich wpływ na dalszy przebieg działań

Bitwa na Morzu Żółtym (pod Szantungiem), gdzie obaj prze-


ciwnicy nie utracili w bezpośrednim starciu żadnego okrętu,
zakończyła się pod względem operacyjnym klęską Rosjan. Nie
zrealizowali oni swego zasadniczego celu - przedarcia się do
Władywostoku, a internowanie części sił Eskadry w portach
neutralnych osłabiło ją na tyle, że nie przejawiające inicjatywy
dowództwo rosyjskie zrezygnowało całkowicie z walki

33
Nie licząc owych 4 torped wystrzelonych do „Askolda" według ADJA
(tamże) kontrtorpedowce wystrzeliły 12-13 torped, a torpedowce 21-23. J. Gozda
wa-Gołębiowski (Od wojny krymskiej do bałkańskiej, Gdańsk 1985, s. 385)
podaje, jakoby jedna torpeda trafiła również w „Połtawę", ale nie zdetonowała;
źródła rosyjskie tego nie potwierdzają.
189

o panowanie na morzu. Eskadra przestała istnieć jako


zorganizowany zespół operacyjny i reszta jej stała się tylko
„dodatkiem" do twierdzy, której przekazywano już bez ograniczeń
ludzi, armaty oraz uzbrojenie minowo-torpedowe. W
konsekwencji po 10 sierpnia Połączona Flota zawładnęła
niepodzielnie wodami Dalekiego Wschodu, co stało się jedną z
głównych przyczyn, które zdecydowały o wynikach wojny. Pod
względem taktycznym natomiast Rosjanie okazali się
równorzędnym przeciwnikiem, a może nieco przewyższali
Japończyków. Przede wszystkim strzelali lepiej od nich i to na
odległościach przeszło trzykrotnie większych niż stosowane dotąd
we flocie rosyjskiej (7500-8500 m, zamiast 1850-2800 m), a
„Mikasa" tylko dzięki dobremu opancerzeniu zachował jaką taką
gotowość bojową. Japońskie pancerniki i krążowniki pancerne
(bez „Asamy") wystrzeliły łącznie około 5000 pocisków kalibru
305-152 mm, uzyskując 86-93 trafienia (około 2%), rosyjskie
pancerniki natomiast 3400 pocisków tych kalibrów uzyskując
32-41 trafień (około 1%); przy uwzględnieniu stosownych
proporcji (stosunek wystrzelonych pocisków do trafień) można
zatem w przybliżeniu uznać, że obaj przeciwnicy strzelali z
jednakim skutkiem 34. Najwięcej ucierpiały oba okręty flagowe:
„Mikasa" - 22 trafienia pociskami dużego kalibru (uszkodzone
m.in. 2 armaty 305 mm, a zatem 50% artylerii głównej), 31
zabitych i 94 rannych oraz „Cesariewicz" - 15 trafień (uszkodzony
ster, przyjął 150 ton wody), 13 zabitych i 50 rannych. Łącznie
straty japońskie w tej bitwie wyniosły 69 zabitych (w tym 10 na
kontrtorpedowcach i torpedowcach) i 142 rannych ( w tym 9

34
H. W. Wilson (Les flottes de guerre au combat. t. I. Paris 1929. s. 279). który
nie przytacza jednak liczby trafień w okręty rosyjskie pisząc błędnie, że
skuteczność strzelań japońskich wyniosła 5-6 %. Tymczasem Mc Cully (op. cit., s.
145—149) wylicza dokładnie te trafienia (plus ustalenia własne dotyczące okrętów
internowanych i „Nowika”); wynika z nich tylko około 2 % skuteczność tvch
strzelań.
190

jak wyżej). Rosjanie stracili natomiast 74 zabitych i 394


rannych35.
Choć obie strony zastosowały w bitwie taktykę liniową,
tocząc walkę na kursach równoległych, przy czym adm. Togo
próbował dwukrotnie zastosować manewr „przekreślenia dużego
T", to jednak Eskadra manewrowała lepiej i gdyby nie kłopoty z
prędkością, zdołałaby umknąć prześladowcom, zwłaszcza po
pierwszej fazie bitwy.
Błędy adm. Togo zostały omówione już wcześniej; tu tylko
należy podkreślić pewne załamanie psychiczne głównodowo-
dzącego japońskiego, którego przyczyną był zapewne obraz
poniesionych strat na okrętach i nieskuteczność własnych
wysiłków. Bitwę przerwał zatem nie dlatego, że zwyciężył
Rosjan, ale że nie mógł ich zwyciężyć i z determinacją,
wynikającą z poczucia obowiązku, odszedł ku Cieśninie Kore-
ańskiej, aby tam po raz kolejny zagrodzić im drogę jako raczej nie
pokonanemu przeciwnikowi. Umożliwił przez to części okrętów
rosyjskich „wykonanie" zadania operacyjnego - formalnie
przedarły się one przez blokadę japońską i tylko odniesione
uszkodzenia uniemożliwiły im przejście do Władywostoku
(pojedynczo ?), co było możliwe choćby wokół Wysp Japońskich
(patrz „Nowik"). Gdyby zatem Witgeft opracował realny plan
bitwy, gdyby operacji przerywania się do Władywostoku nie
zmienił w jakąś szaleńczą ucieczkę, której ściśle podporządkował
swoje działania oddając inicjatywę przeciwnikowi, lecz starał się
przekształcić ją w normalną bitwę morską, w której przedarcie się
do Władywostoku uzależnione byłoby od pokonania
przeciwnika, gdyby choć opracował jedynie system dowo-
35
Są to dane oficjalne (Wilson, op. cit., s. 281), przy czym błędnie zsumował
on rannych japońskich. Natomiast Mc Cully (op. cit., s. 145) ocenia straty
rosyjskie na 69 zabitych i 429 rannych. Źródła rosyjskie zamieszczają jedynie
dane wyrywkowe dla niektórych okrętów i zespołu Uchtomskiego (38 zabitych.
307 rannych). Według Wilsona na pancernikach japońskich potrzeba było 48
godzin wytężonej pracy załóg, aby prowizorycznie usunąć odniesione
uszkodzenia.
191

dzenia w bitwie (samą sprawę jego przekazywania) wynik jej


byłby zupełnie inny: pomijam tu osobiste postępowanie Witgefta,
który przez karygodną bezmyślność i upadek ducha naraził swój
sztab na unicestwienie. Gdyby... Tym bardziej że przewaga
japońskich sił lekkich okazała się iluzoryczna. Togo użył ich
bowiem jako kordonu blokadowego do wyłapywania przery-
wających się w pojedynkę okrętów rosyjskich, ale i tu zawiodły
one jego oczekiwania. Przecenił też rolę swoich i obcych
zespołów torpedowych. Swoich - bo mimo zmasowania okrętów
nie uzyskały żadnych efektów i przeciwnika - bo kontr-
torpedowców Jelisiejewa nie użyto w ogóle do ataku tor-
pedowego (źródła rosyjskie jako jedną z przyczyn opuszczenia
akwenu bitwy przez japońskie siły główne wymieniają obawy
adm. Togo o ten wyczekiwany atak).
Choć praktycznie w czasie bitwy Eskadra nie utraciła żadnego
okrętu, została jednak znacznie osłabiona, gdyż dziesięć z nich
nie wróciło już do Port Artura. Na flagowym „Cesariewiczu",
który pozostał w tyle płynąc zaledwie z prędkością 4 węzłów z
powodu uszkodzeń (przebicie pod linią wodną, zniszczony
fokmaszt, tylny komin i urządzenie sterowe), korzystając z
ciemności nocnych i mgły dokonano niezbędnych napraw.
Zwołana ad hoc rada wojenna po przeprowadzeniu przeglądu
pancernika zdecydowała skierować go do najbliższego portu
neutralnego, niemieckiego Tsingtao, odległego o 170 mil.
„Cesariewicz" przebył je z prędkością 11 węzłów, docierając tam
11 sierpnia około godz. 21. Ponieważ prace remontowe
wymagały co najmniej miesiąca, okręt został cztery dni później
internowany przez Niemców.
Los jego podzieliły 3 kontrtorpedowce Jelisiejewa, które w
bitwie nie odniosły żadnych uszkodzeń. „Biezszumnyj"', który
miał kłopot z maszynami, zawinął do Tsingtao już o godz. 17.00
11 sierpnia. Idące razem „Biezstrasznyj" i „Biezposzczadnyj",
które dotarły rano 11 sierpnia do szkierów koreańskich pod
Czemulpo, zawróciły i uchodząc pościgowi weszły do
192

Tsingtao w południe dnia następnego; wszystkie trzy


internowano 15 sierpnia. Nie powiodło się natomiast
kontrtorpedowcowi „Burnyj". 11 sierpnia o godz. 2.08 wszedł on
we mgle na skały przylądka Szantung, na wschód od Weihaiwei.
Ponieważ próba zejścia nie udała się, kpt. mar. Tyrkow, po
zwiezieniu załogi na ląd, wysadził okręt w powietrze. Rosjanie
dotarli pieszo do bazy brytyjskiej w Weihaiwei, skąd na
pokładzie kanonierki „Humber" przewieziono ich do
Hongkongu.
Nie dotarł też do Władywostoku żaden z 3 krążowników
Rejcensztejna, choć uszkodzony „Askold" (niesprawne 2 kotły i
połowa artylerii głównej, zniszczone 2 kominy, 2 przebicia
podwodne, przez które okręt przyjął około 100 ton wody, 11
zabitych i 48 rannych) wraz z towarzyszącym mu „Nowikiem"
przedarły się przez blokadę japońską płynąc ku Cieśninie
Koreańskiej. Po północy 11 sierpnia wskutek nieporozumienia
oba okręty rozdzieliły się 36, a o świcie „Askold" został
doścignięty przez 6 dywizjon krążowników (bez „Sumy", który
miał awarię kotła i został odesłany do głównodowodzącego
japońskiego z meldunkiem o podjętym pościgu). Rejcensztejn
rozwinął prędkość 17-18 węzłów łatwo odrywając się od
Japończyków, choć prześladowali go jeszcze do 10.25. Ten
pościg być może spowodował, że kontradmirał odrzucił sugestie
dowódcy krążownika kmdr. Grammatczikowa, aby zawinąć do
naprawy uszkodzeń do Tsingtao, choć motywował to brakiem
doku remontowego w tym porcie. Wybrano zatem Szanghaj,

36
Około godz. 1, kiedy „Askold" zmuszony był zmniejszyć prędkość do 12
węzłów (znaczne zużycie wody kotłowej), na „Nowiku" wzrosło zasolenie wody
w kotłach i przegrzały się pompy skroplinowe. Szulc poprosił zatem światłem
Rejcensztejna o zmniejszenie prędkości, co na „Askoldzie" zrozumiano jako
prośbę o jej zwiększenie (była silna mgła). Ponieważ przed bitwą kontradmirał
zabronił w nocy odpowiadać światłem na otrzymywane sygnały i sądząc, że
„Nowik" zamierza wykorzystać swoją znaczną prędkość dla samodzielnego
przedzierania się do Władywostoku. pogodził się z jego inicjatywą. Tymczasem
„Nowik" zastopował maszyny i przystąpił do usuwania awarii.
193

dokąd „Askold” dotarł 12 sierpnia po południu, rozpoczynając


przyspieszone prace remontowe. Tymczasem 20 sierpnia ujście
Jangtse zostało zablokowane przez zespół kontradm. Uriu
(krążowniki „Tokiwa", „Naniwa" i „Niitaka"', torpedowce
„Hibari" i „Uzura”). Wprawdzie Rejcensztejn zdecydowany był
po zakończeniu napraw przebijać się siłą do Władywostoku,
jednak rząd carski obawiając się zaostrzenia stosunków
dyplomatycznych z Chinami wyraził 24 sierpnia zgodę na
internowanie „Askolda".
Niedomagania siłowni „Nowika" nie wynikły z bitwy, w
której został trafiony trzema pociskami (2 zabitych, 1 ranny), lecz
z ostatniej trzymiesięcznej działalności bojowej. Krążownik
ubezpieczając wypady kontrtorpedowców i trałowania redy
portarturskiej znajdował się ciągle w czterdziesto-minutowej
gotowości i nie miał możności przeglądu mechanizmów. Kiedy po
nocnym doraźnym remoncie rankiem 11 sierpnia napotkał
krążownik „Diana" z kontrtorpedowcem „Grozowoj", Szulc
powiadomił ich dowódców, że płynie uzupełnić węgiel do
Tsingtao, po czym okręty rozeszły się. „Nowik" zawinął tam około
17.30 i przystąpił do bunkrowania. W ciągu dziesięciu godzin
załadowano tylko 250 ton węgla i jeszcze w ciemnościach okręt
ruszył ku południowym krańcom Kiusiu, gdyż Szulc obrał drogę
do Władywostoku wokół wschodnich brzegów Wysp Japońskich.
Zmagając się z awariami mechanizmów i przepałami węgla dotarł
„Nowik" rano 20 sierpnia do Korsakowska (Sachalin
Południowy); stąd po zabunkrowaniu Szulc zamierzał przez
cieśninę La Perouse'a popłynąć do portu przeznaczenia. O godz.
16.00 załadunek przerwano i krążownik odkotwiczył wychodząc
na spotkanie zbliżających się okrętów przeciwnika.
Japończyków, czyhających w rejonie Cieśniny Koreańskiej na
krążowniki Rejcensztejna, o rejsie „Nowika" powiadomił
napotkany przez niego 16 sierpnia statek brytyjski „Celtic";
wiceadm. Kamimura skierował więc do cieśniny Tsugaru dwa
szybkie krążowniki „Chitose " i „Tsushima". Kiedy trzy dni
194

później „Nowik" zauważony został przez posterunek z latarni


morskiej na wyspie Kunashir. przeszły one do cieśniny La
Perouse'a - „Chitose" krążył u jej wejścia, a „Tsushima"
(dowódca kmdr por. Takeo Sendo) wpłynął w głąb zatoki Aniwa
i tu natknął się na krążownik rosyjski. Bitwa rozpoczęła się o
17.15, przy czym „Tsushima" (6 armat 152 mm, ciężar salwy
burtowej 210 kg) miał przewagę nad „Nowikiem" (6 armat 120
mm, ciężar salwy burtowej 88 kg). W ciągu
czterdziestopięciominutowej walki został on dziesięciokrotnie
trafiony (2 zabitych, 17 rannych, z których 2 zmarło), przez trzy
podwodne przebicia przyjął ponad 250 ton wody, miał
uszkodzone urządzenie sterowe oraz połowę kotłów. O 18.20
powrócił zatem na redę Korsakowską próbując usunąć
uszkodzenia, aby nocą przedrzeć się na Morze Japońskie.
„Tsushima", z podwodnym przebiciem i przechyłem na lewą
burtę, odszedł w rejon przylądka Aniwa i przez radiotelegraf
wezwał na pomoc „Chitose". Ponieważ uszkodzeń nie udało się
naprawić, a wyjście z zatoki zablokował przeciwnik, Szulc, po
zwiezieniu załogi na ląd zatopił krążownik o godz, 23.30 w
rejonie przylądka Endum, na głębokości 9 m. Nazajutrz wpłynął
do zatoki „Chitose" i ponad godzinę rozstrzeliwał z odległości
8500 m wystający z wody wrak „Nowika", a następnie
zbombardował Korsakowsk (około 100 pocisków), uszkadzając
cerkiew i wiele domów. Po południu krążowniki japońskie
odeszły do Hakodate 37.
Nieznacznie uszkodzony krążownik „Diana" (przebicie po-
niżej linii wodnej, 10 zabitych, 17 rannych) napotkał nocą
37
Większość załogi „Nowika” (7 oficerów. 264 marynarzy) pod dowództwem
zastępcy Szulca kpt. mar. Kazimierza Porębskiego przeszła do Aleksandrowska
(ponad 530 km), stamtąd zaś na transportowcu „Tunguz” popłynęła do
Nikołajewska na Amurze, potem na statku „Cesariewicz” do Chabarowska. skąd
koleją do Władywostoku. Pozostała część (2 oficerów, 28 marynarzy i 14
rannych) po zdemontowaniu z krążownika armat wraz z amunicją i pozostałego
wyposażenia została podporządkowana gubernatorowi Sachalina „dla
wzmocnienia obrony wyspy”.
195

10 sierpnia kontrtorpedowiec „Grozowoj". Kpt. mar. Browcyn


chciał płynąć do Władywostoku po zabunkrowaniu węgla w
Tsingtao, ale dowódca „Diany" kmdr por. Liwen byt
przeświadczony, że tam może oczekiwać już pogoń japońska. Oba
okręty ruszyły więc ku Szanghajowi. W drodze rada wojenna
krążownika uznała, że najdogodniejszym dla niego miejscem
remontu będzie port sojuszniczej Francji; „najbliższy" okazał się
Sajgon. „Diana" dotarła tam 24 sierpnia przepływając 2400 mil
morskich, a zatem odległość dwukrotnie większą niż do
Władywostoku. Świadczyło to dobrze o stanie technicznym
krążownika, choć wystawiło nie najlepsze świadectwo jego
dowództwu. Remontowi i rzekomym przygotowaniom do
planowanego przejścia przeszkodziła interwencja rządu
japońskiego. Na jego kategoryczne żądanie Francuzi internowali
„Dianę" 9 września. Z krążownika zdjęto, rzekomo za „naruszenie
dyscypliny i krytykę rozkazów wyższych przełożonych", zastępcę
dowódcy okrętu (kmdr por. Włodzimierz Siemienow) i 6 innych
oficerów, którzy... ochotniczo zgłosili się na II Eskadrę Oceanu
Spokojnego, aby wziąć udział w dalszych walkach z Połączoną
Flotą.
„Grozowoj" odłączył się od „Diany" na wysokości Szanghaju,
do którego zawinął 13 sierpnia. Tu, podobnie jak „Askold", został
po jedenastu dniach internowany przez Chińczyków.

NA SPOTKANIE SIŁOM GŁÓWNYM ESKADRY -


BITWA W CIEŚNINIE KOREAŃSKIEJ (MORZE URUSAN38)

Przerywanie się okrętów Witgefta zamierzał wesprzeć Aleksiejew


zespołem krążowników władywostockich wysłanych naprzeciw
Eskadrze. Jednakże na przeszkodzie zgrania w czasie wyjścia

38
Tak Japończycy nazwali położoną na południowy wschód od Pusanu
pótnocno-wschodnią część Cieśniny Koreańskiej, na styku z Morzem Japońskim.
196

obu zespołów stanęły zarówno brak bezpośredniej łączności z


Władywostokiem. jak i konieczność zachowania tajemnicy.
Wprawdzie namiestnik wymógł na dowódcy Eskadry skierowanie
kontrtorpedowca „Reszitielnyj” do stacji telegraficznej w Czifu z
wiadomością o wyjściu okrętów, ale sceptyk Grigorowicz,
którego Witgeft wyznaczył na swego następcę w Port Arturze,
mając w pamięci niesławny powrót Eskadry 23 czerwca, posłał go
dopiero wieczorem. W konsekwencji wiadomość otrzymał
Aleksiejew następnego dnia już po bitwie pod Szantungiem i nie
znając jej wyniku przekazał rozkaz Skrydłowowi 39. Ten zaś
nakazał dowódcy zespołu kontradm. Iessenowi dojść tylko do
równoleżnika Fusanu (wcześnie rano) i krążyć tu do godz. 16,
oczekując na okręty Witgefta, a następnie wracać do
Władywostoku. W razie napotkania krążowników Kamimury miał
je, unikając walki, pociągnąć za sobą na północ, czym ułatwiłby
przejście Witgeftowi. Polecenie Skrydłowa nie były zbyt
przemyślane, gdyż Iessenowi trudno było uniknąć walki mając
prędkość zespołową mniejszą o 2-3 węzły od Kamimury, a
podejście rankiem do Cieśniny narażało go na walkę z całym roz-
winiętym tu dozorem japońskim, podczas kiedy po południu lub
wieczorem łatwo mógłby w ciemnościach oderwać się od
nieprzyjaciela. „Rossija" (flagowy), „Gromoboj" i „Riurik"
prowadziły przegląd mechanizmów, dlatego dopiero 12 sierpnia o
godz. 5 mogły opuścić port i ruszyć ku Cuszimie. Za dnia szły
szykiem czołowym (odstęp 3600-9000 m), nocą zaś w kolumnie
torowej. Nad ranem 14 sierpnia Iessen osiągnął wysokość Fusanu i
o 4.30 skierował się ku zachodowi. Okrętów Witgefta niestety nie
dostrzegł, nie zauważył też krążowników Kamimury, z którymi
około godz. 1 wyminął się w ciemnościach. Japończycy też go na
razie nie spostrzegli.

39
„Eskadra wyszła w morze, walczy z nieprzyjacielem. Wyślijcie krążowniki
do Cieśniny Koreańskiej".
197

Kamimura z 2 dywizjonem krążowników pancernych (swoją


flagę podniósł na „Izumo”), 4 dywizjonem krążowników
pancernopokładowych kontradm. Uriu oraz 9, 15. 17. 18 i 19
dywizjonami torpedowców bazował na wodach archipelagu
Cuszima. Rano 11 sierpnia otrzymał telegram głównodowo-
dzącego o stoczonej bitwie pod Szantungiem i o przerwaniu się
części okrętów rosyjskich ku Władywostokowi. Opuścił więc
zatokę Ozaki, wysyłając Uriu do Cieśniny Koreańskiej, a sam
skierował się ku wyspie Cjuelpart. Następnego dnia „Iwate"
natknął się na 6 dywizjon krążowników Togo młodszego
poszukujący trzech krążowników Rejcensztejna, który odszedł na
południowy wschód. Kamimura zaś, po otrzymaniu wieczorem
wiadomości o „Nowiku" bunkrującym węgiel w Kiaoczou,
zawrócił ku Cieśninie Koreańskiej, gdyż sądził, że krążowniki
rosyjskie tamtędy ruszą ku Władywostokowi i płynącemu im na
pomoc zespołowi Iessena. Skierował zatem okręty Uriu do służby
dozorowej postanawiając sam rozprawić się z dokuczliwymi
krążownikami Iessena. Dlatego nocą z 13 na 14 sierpnia
krążowniki pancerne i awizo „Chihaya" znalazły się na Morzu
Urusan, podczas gdy dywizjon Uriu, w skład którego weszły dwa
najnowsze krążowniki japońskie „Niitaka" (w służbie od 27
stycznia 1904 r.) i „Tsushima" (w służbie od 14 lutego),
rozwinięty był w dozorze w obrębie Cieśniny Koreańskiej. Na
północ od Kaminoshimy pełniły dozór krążowniki „Naniwa"
(flagowy) i „Takachiho", a na południe od Shimonoshimy -
„Niitaka" i „Tsushima". Linia dozorowania wzmocniona była 9 i
19 dywizjonami torpedowców.
Kamimura około godz. 4 wykonał zwrot na południowy
zachód i w kwadrans potem dostrzegł nikłe światło jakiejś
jednostki, którą przyjęto za statek handlowy 40. Idąc za nim,

40
Było to niedokładnie zaciemnione światło na jednym z krążowników Iessena.
P. D. Byków. Russko-japonskaja wojna 1904- 1905gg. Diejstwija na morie.
Moskwa 1942. s. 57.
198

o 4.3741 rozpoznano krążowniki władywostockie; Rosjanie


dostrzegli obce okręty trzy minuty później. W chwili wykrycia
Iessen znajdował się 42 mile od Fusanu i 36 mil od Kaminoshimy,
oddalony o 8 mil od przeciwnika i szedł z prędkością 13 węzłów.
Podobno łudził się. że to okręty Witgefta, a następnie mając
odciętą drogę na północ, zawrócił o 4.55 na wschód, ku
otwartemu morzu. Kamimura, rozwijający prędkość 16 węzłów,
kazał podnieść bandery bojowe, a potem położył się na kurs
równoległy i wezwał przez radiotelegraf dywizjon Uriu.
Prowadził flagowy wiceadmirała „Izumo", za nim szły „Azuma",
„Tokiwa" i „Iwate" (flagowy dowódcy dywizjonu kontradm.
Misu). Na czele szyku rosyjskiego, gdzie podniesiono również
bandery bojowe, płynął flagowy Iessena „Rossija" (dowódca
kmdr A. Andriejew), a za nim „Gromoboj" (kmdr N. Dabicz) i
„Riurik" (kmdr Eugeniusz Trusow). O 5.10, kiedy odległość
zmalała do 8400 m, Japończycy otworzyli ogień. Rosjanie
odpowiedzieli prawie natychmiast, zwiększając prędkość do 15
węzłów. Już z początkiem bitwy ich położenie nie było najlepsze
z powodu liczebnej i jakościowej przewagi Japończyków. W
pojedynku artyleryjskim na kursach równoległych o sukcesie
decydowała liczba armat skierowanych na burtę i ciężar ich
salwy. Artyleria główna krążowników Kamimury rozmieszczona
była w dziobowych i i rufowych wieżach pancernych
obracających się na obie burty, natomiast krążowników Iessena w
nieruchomych kazamatach lewej i prawej burty, opancerzonych
tylko z góry i od czoła. Mógł zatem Kamimura wprowadzić do
walki wszystkie swoje armaty 203 mm (16), podczas kiedy Iessen
tylko ich połowę (6). Wspierało je 27 armat 152 mm, przeciw
rosyjskim 22 - 152 mm i 6 - 120 mm, przy czym łączny ciężar
japońskiej salwy burtowej przewyższał dwukrotnie ciężar

41
Czas zdarzeń podany przez AD.1A (t. II. s. 230-253) różni się na początku bitwy o
12 minut od czasu rosyjskiego, a pod koniec z nim się pokrywa.
199

rosyjskiej (3175 kg przeciw 1581 kg), a do tego armaty japońskie


wystrzeliwały w ciągu minuty 10 362 kg ładunku wybuchowego,
podczas gdy rosyjskie tylko 2702 kg. Wobec tak oczywistej
przewagi Iessen mógł liczyć tylko na męstwo swoich załóg i łut
szczęścia.
„Izumo", po ostrzelaniu „Riurika", zwiększył prędkość do 19
węzłów odrywając się chwilowo od zespołu (podobno na 9000-10
000 m), co spowodowało mimowolny rozdział celów - „Azuma"
związał się walką z „Rossiją", „Tokiwa" z „Gromobojem", a
„Iwate" z „Riurikiem". Kiedy Kamimura skierował się na
południowy wschód, aby skrócić dystans i wprowadzić do walki
artylerię 152 mm, „Rossija" nagle zmniejszyła prędkość o 5
węzłów trafiona pociskiem w trzeci komin - odłamki uszkodziły
jeden z kotłów i spadło ciśnienie pary. Wywołało to zamieszanie w
szyku rosyjskim, gdyż aby uniknąć zderzeń z czołowym
matelotem, „Gromoboj" wyszedł w lewo, a „Riurik" w prawo od
niego. Wykorzystał to przeciwnik - wzmógł ogień wywołując
pożar na dziobie „Riurika" (ciężko ranny został zastępca dowódcy
kmdr por. Mikołaj Chłodowski). Niedługo potem kolejny pocisk
uszkodził lewą armatę 203 mm i przez zbyt szeroką szczelinę
obserwacyjną (305 mm) zasypał odłamkami wieżę dowodzenia.
Ciężko ranni zostali dowódca „Riurika" i nawigator, a dwóch
marynarzy poniosło śmierć. Kiedy Trusow po opatrunku pozostał
na stanowisku, okazało się, że okręt nie słucha steru, gdyż
uszkodzona została również hydraulika mechanizmu sterowania.
Ponieważ Trusow stracił wkrótce przytomność, dowodzenie
przejął oficer torpedowy kpt. mar. N. Zeniłow sterując okrętem z
pomieszczenia maszyny sterowej na rufie. O 5.38 Iessen wykonał
zwrot o 20° w prawo, gdyż do walczących podszedł krążownik
„Naniwa” i z odległości 7000 m zaczął strzelać do „Rossiji". Mając
nadal mniejszą prędkość od obu pozostałych swoich okrętów,
zwłaszcza od z trudem sterującego „Riurika", Iessen kazał im
zwolnić i wstąpił z „Rossija" w szyk; odpędził też kilkoma
200

wystrzałami „Naniwę. Kiedy około godz. 6 krążowniki


Kamimury wyszły zbyt daleko do przodu, Iessen zawrócił ostro
na północny zachód, aby za ich rufami przedrzeć się ku
Władywostokowi. Kamimura wzmógł więc ostrzał i końcowy
„Riurik" niejako przykrywający ten zwrot, został znów trafiony
kilkoma pociskami, tym razem w rufę. Została unieruchomiona
maszyna sterowa i zalane wodą jej pomieszczenie. Ster
ustawiono zatem „na zero” próbując sterować maszynami
głównymi, lecz okręt nie trzymał kursu, a że chwilowo prędkość
spadła do 3-4 węzłów, odstał od zespołu i o 6.28 zawiadomił o
awarii steru. Kolejne trafienie zaklinowało ster w położeniu na
prawą burtę i „Riurik" zawrócił ku przeciwnikowi zbliżając się
na 5400 m. Kamimura skupił na nim ogień swej artylerii. Przez
około dziesięć przebić na linii wodnej zostały zalane rufowe
komory amunicyjne i powstał trym, utrudniając strzelanie
znajdującym się tam bateriom. Donoszenie pocisków z komór
dziobowych zostało wkrótce przerwane nieszczęśliwym
trafieniem w dziób, w czasie załadunku prawej armaty 203 mm -
eksplozja amunicji wywołała groźny pożar, a z 22 ludzi obsługi
ocalało 4. Na domiar złego z ruchu trzeba było wyłączyć dwa
uszkodzone kotły. Lecz czujny Iessen dojrzał trudne położenie
okrętu i o 6.43 zawrócił mu na pomoc.
Mimo uszkodzeń, „Riurik" bronił się dzielnie. Po 6.45 jego
pocisk 203 mm trafił w lewoburtową kazamatę armat 152 mm na
„Iwate", przebił strop pancerny i zdetonował wewnątrz
wywołując eksplozję zgromadzonej amunicji. W potwornym
wybuchu zniszczone zostały trzy armaty 152 mm i jedna 76 mm,
naruszona konstrukcja burty i pokładu, śmierć poniosło 40 ludzi,
a 37 zostało rannych. Jak się potem okazało, był to najbardziej
efektywny strzał tej wojny na morzu 42. Płonący „Iwate" wyszedł
na pewien czas z szyku. Jakby w odwecie „Izutno" około godz. 7
trafił dwoma pociskami 203 mm w dziób „Rossiji” wywo-

42
ADJA, t. II, s. 235; W i l s o n. op. cit., s. 293.
201

łując silny pożar, zasnuwający dymem wieżę dowodzenia (zginął


zastępca dowódcy okrętu kmdr por. A. Berliński). „Rossija" nie
pozostał dłużny - pocisk 203 mm z jego baterii rufowej zapalił
nadbudówkę dziobową „Izumo". Kryzys w szyku rosyjskim
wydawał się zażegnany, gdyż „Riurik" zwiększył nieoczekiwanie
prędkość i ruszył naprzeciw swemu zespołowi. Iessen chcąc go
pociągnąć za sobą wykonał o 7.22 zwrot na północny zachód, lecz
krążownik zaczął mocno odstawać i wkrótce został doścignięty
przez Kamimurę, który z odległości 3800-5300 m zasypał go
wprost pociskami. „Riurik" odpowiadał coraz słabiej (miał
podobno sprawne już tylko 2-3 armaty), zatem Iessen, po raz
trzeci, zawrócił mu na pomoc 43. Przez kwadrans trwała
gwałtowna wymiana ognia z krążownikami japońskimi, przy
czym „Riurik" wystrzelił nawet niecelną torpedę do dymiącego
„Iwate" 44. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej dla
Rosjan, kiedy do walki włączył się około godz. 8 zespół Uriu (o
7.50 do „Naniwy" dołączył „Takachiho"). Utrzymywał się on na
skrzydle szyku rosyjskiego ściągając na siebie część ognia i
sporadycznie odstrzeliwując.
Widząc, że w czasie walki „Riurik" nie naprawi uszkodzeń,
Iessen postanowił odejść od niego, pociągając za sobą okręty
przeciwnika. O 8.25 zawrócił zatem na północny wschód i północ,
ku Władywostokowi, i rozwinął prędkość 17 węzłów. Kamimura
podążył za nim i choć pozostawił przy „Riuriku" „Naniwę" i
„Takachiho", Iessen miał nadzieję, iż Trusow poradzi sobie z
oboma japończykami. Bitwa toczyła się nadal, przy czym coraz
więcej armat rosyjskich, zwłaszcza na dymiącej „Rossiji",
43
Według meldunku namiestnika (Lietopis wojny s Japonijej dalej LWsJ), 1. I.
s. 438) Iessen podniósł o godz. 8.00 sygnał „Iść do Władywostoku”, który
„Riurik” podobno odrepetował. zwiększając nawet prędkość (duża fala przed
dziobem).

44
Wilson (op. cit., s. 291) sądzi, że gdyby Kamimura użył 18 wyrzutni torped
457 mm na swoich krążownikach, mógłby uzyskać lepsze efekty walki przy
znacznej oszczędności amunicji.
202

doznawało uszkodzeń. W końcu kiedy dystans ogniowy spadł do


5500-6400 m. Andriejew otworzył ogień z ośmiu armat 75 mm,
wystrzeliwując ponad 1000 pocisków 45. Zbyt duże szczeliny
obserwacyjne wież dowodzenia przyniosły z kolei straty na
„Gromoboju". Odłamki, które wpadły do niej o 9.05 wybiły lub
poraniły całą obsługę wieży - ciężko ranny został dowódca
okrętu kmdr Dabicz, ale po opatrunku wrócił na stanowisko. O
9.30 nastąpiło zamieszanie w szyku japońskim, gdyż „Azuma"
doznał awarii maszyn i został wyminięty przez „Tokiwę". Po
uporządkowaniu szyku Kamimura ostrzelał oba krążowniki
rosyjskie huraganowym ogniem zadając dalsze uszkodzenia.
„Rossija" mógł strzelać już tylko z jednej armaty 203 mm i
trzech - 152 mm, miał przebite trzy kominy, niesprawne trzy
kotły oraz zniszczone aparaty torpedowe - łącznie 36 trafień (z
tego 11 w części podwodnej); „Gromoboj" zaś 25 trafień (6
podwodnych), a kmdr Dabicz został powtórnie ranny. Broniły
się jednak zawzięcie zadając straty przeciwnikowi („Izumo" po-
nad 20 trafień, „Iwate" - 23, „Azuma" - 10, „Tokiwa" kilka), ale
niesprawne armaty i kończąca się amunicja osłabiły ich ogień.
Kamimura wzmógł zatem ostrzał, aby około godz. 10 nagle go
przerwać - „Izumo" miał już tylko 50 pocisków 203 mm i
150-152 mm. Podobnie było na pozostałych krążownikach, więc
o 10.05 wiceadmirał zdecydował przerwać walkę i zawrócił ku
odległemu około 30 mil na południe „Riurikowi". Na decyzję tę
wpłynął nie tylko twardy opór rosyjski i znaczne zużycie
amunicji, lecz także przewidywana walka z przebijającymi się
przez Cieśninę Koreańską okrętami Witgefta. Iessen wyszedł
zatem z opresji obronną ręką, a był to chyba najwyższy czas,
gdyż z powodu licznych przebić części podwodnej obu
krążowników należało zmniejszyć prędkość do 14 węzłów.

45
Według Mielnikowa (op. cit., s. 185) oba krążowniki wystrzeliły 1436
pocisków 75 mm.
203

Nie ziściły się jednak jego nadzieje co do „Kumka", który


mógłby szukać ratunku u brzegów Korei. Krążownik miał już
rozbite cztery kotły, zalany przedział maszyny sterowej i mocno
postrzelane burty. Z trymem na rufę i z przechyłem 8° na lewą
burtę posuwał się z prędkością 8-12 węzłów kursem północnym,
zataczając szereg pętli. Dowodzenie po śmierci Zeniłowa przejął
oficer artylerii kpt. mar. Konstanty Iwanow, próbując z ocalałych
armat odegnać zbliżających się japończyków. „Naniwa" otworzył
ogień o 8.42 z odległości 6800 m, a cztery minuty potem
„Takachiho" z odległości 6300 m. Niemal bezkarnie demolowały
one z rzadka odpowiadającego „Riurika", który uzyskał jedno
trafienie w „Naniwę" (2 zabitych, 4 rannych) i jedno w
„Takachiho" (13 rannych). Uriu, któremu to rozstrzeliwanie
przeciwnika przypominało być może niedawną bitwę z
„Wariagiem", skrócił dystans do 3900-4000 m. Ranny Iwanow
chciał to wykorzystać usiłując desperacko staranować „Naniwę";
wystrzelił też niecelną torpedę w „Takachiho". Japończycy
powiększyli więc dystans do 5200 m i manewrowali za rufą
„Riurika", aby uniknąć wszelkich niespodzianek. Jeden z ich
pocisków zdetonował torpedę w prawej wyrzutni rufowej,
wywołując znaczny przeciek wody, inny rozerwał się w feralnej
szczelinie obserwacyjnej wieży dowodzenia zabijając ciężko
rannego kmdr. Trusowa i po raz drugi raniąc Iwanowa (lekko). O
10.05 „Riurik" oddał ostatni wystrzał z armaty rufowej 152 mm i
zamilkł. Widząc zbliżające się nowe okręty japońskie Iwanow
zwołał pospiesznie radę wojenną - siedmiu ocalałych oficerów
podjęło decyzję o zatopieniu krążownika. Otwarto kingstony i
wypuszczono parę z ocalałych kotłów, załoga zaś rozpoczęła
ewakuację na środkach podręcznych. Widząc to Uriu, do którego
podchodził już krążownik „Niitaka" oraz torpedowce „Hato" i
„Kamome", przerwał ogień i przystąpił do akcji ratunkowej.
„Riurik" zwalił się na lewą burtę i o 10.42 zatonął. O 11.30 do
ratujących dołączył krążownik „Tsushima" z torpedowcami
„Aotaka", „Kari" i „Tsubame", tak że kiedy nadszedł zespół
204

Kamimury, wydobyto już większość rozbitków. Łącznie było


ich 626 (16 oficerów, pop, 72 chorążych i podoficerów, 537
marynarzy), z czego 238 rannych (dwóch z nich zmarło), zginęło
zatem i utonęło 195 ludzi 46. Na pozostałych dwóch
krążownikach Iessena zabitych było 140 (5 oficerów), i rannych
319 ludzi (12 oficerów) 47. Natomiast łączne straty japońskie
wyniosły: na krążownikach Kamimury 42 zabitych (2 oficerów)
i 65 rannych (5 oficerów), na obu krążownikach Uriu 2 zabitych
i 17 rannych (2 oficerów). Japończycy wystrzelili 958 pocisków
203 mm i 4528 - 152 mm uzyskując 210 trafień, podczas kiedy
Rosjanie ponad 2000 obu kalibrów uzyskując 56 trafień 48.
Wysokie straty ludzkie spowodowane były usterkami kon-
strukcyjnymi krążowników rosyjskich - brakiem osłon pan-
cernych na armatach oraz szybów amunicyjnych, a w związku z
tym składowaniem amunicji na stanowiskach. Trzy godziny po
bitwie oba krążowniki Iessena zastopowały - wydano obiad dla
załóg, zaczopowano przebicia burt oraz uporządkowano okręty,
wieczorem zaś pochowano poległych w morzu 49. Do
Władywostoku krążowniki powróciły 16 sierpnia. Z przejętych
depesz wiedziano o zatopieniu „Riurika", brakowało jednak
szczegółów tej walki 50. „Rossija" i „Gromoboj" stanęły do

46
ADJA, t. II. s. 254: Mielników (op. cit., s. 188 i 202), biorąc do obliczeń stan
wyjściowy załogi na 14 VIII 1904 r. - 821 oficerów i marynarzy. Dane te różnią
się nieco w szczegółach od innych źródeł np. Wi1son (op. cit., s. 292) podaje 192
zabitych i 625 uratowanych (w tym 239 rannych).

47
ADJA, t. II. s. 248 oraz W i 1 s o n. op. cit., s. 292.

48
Wilson, op. cit., s. 293. Mielników (op. cit., s. 185) podaję tylko dane dla
„Rossiji" i „Gromoboja" - 326 pocisków 203 mm., 1499 - 152 mm i 1436 - 75
49
Oprócz kmdr. por. Berlińskiego, zastępcy dowódcy „Rossiji”, którego ciało
przewieziono do Władywostoku.
50
Ujawnił je dwa miesiące potem zwolniony z niewoli pop okrętowy Aleksiej
Okoniecznikow oraz personel medyczny „Riurika" (zgodnie z postanowieniami
konwencji genewskiej z 1864 r.).
205

prawie trzymiesięcznego remontu, w czasie którego powiększono


również liczbę armat 152 mm o sześć na każdym (w zamian armat
75 mm), ustawiając je w maskach pancernych. Dokonano też
częściowej wymiany załóg, łącznie z dowódcami okrętów (Dabicz
był ciężko ranny, Andriejew doznał rozstroju nerwowego).
Praktycznie więc władywostocki zespół krążowników przerwał
swoją aktywną działalność i był to chyba istotny, bo operacyjny
sukces Kamimury (poza zwycięstwem taktycznym), choć
okupiony pewnymi stratami 51. Wyjście zespołu, słuszne w
założeniach, okazało się w skutkach doniosłym błędem
namiestnika.

UPROWADZENIE KONTRTORPEDOWCA
„RESZITIELNYJ"

Dziesiątym okrętem, który nie wrócił do Port Artura, był


kontrtorpedowiec „Reszitielnyj" (dowódca kpt. mar. Michał
Roszczakowski). Zmyliwszy ścigające go kontrtorpedowce
„Asashio" i „Kasumi" zawinął on 11 sierpnia o godz. 4.00 do
Czifu. Zgodnie z rozkazem kontradm. Grigorowicza okręt miał
być tam po przesłaniu meldunku do namiestnika internowany,
tym bardziej że w czasie pościgu doznał awarii maszyn. Podczas
kiedy konsul rosyjski uzgadniał tę sprawę z władzami chińskimi,
Roszczakowski przekazał komendantowi portu wojennego zamki
do armat, broń ręczną załogi i zapalniki uderzeniowe torped oraz
opuścił banderę. Tymczasem wywiad japoński powiadomił adm.
Togo o schronieniu się „Reszitielnego" w Czifu, skierowano tam
zatem oba poszukujące go kontrtorpedowce 1 dywizjonu. Jego
nowy dowódca kmdr Fujimoto wpłynął wieczorem do portu dla

51
Trzy najbardziej uszkodzone krążowniki „Iwate", „Izumo" i „A/unia"
stanęły w Sasebo do remontu. Z dywizjonu Uriu, wzmocnionego najmniej
uszkodzonym „Tokiwa”, wydzielono dwa zespoły okrętów do pościgu za
„Askoldem” i „Nowikiem”.
206

dokonania „osobistego" zwiadu. Według niego na „Reszitielnym"


nie było żadnych oznak rozbrojenia, załoga znajdowała się na
pokładzie, a ponadto okręt bunkrował węgiel. Fujimoto
postanowił zatem „strzec" chińskiej neutralności i 12 sierpnia o
3.00 (na godzinę przed upływem dobowego terminu pobytu
okrętów strony wojującej w porcie neutralnym) wysłał pod
dowództwem por. mar. Terashimy na uśpiony „Reszitielnyj"
dziesięcioosobowy zbrojny desant. Terashima zażądał od
Roszczakowskiego, aby w ciągu godziny opuścił port grożąc
surowymi konsekwencjami. Roszczakowski, który po wpłynięciu
Japończyków do Czifu przygotował już okręt do wysadzenia w
powietrze, próbował wyjaśnić jego sytuację prawną, ale
Japończyk nie chciał tego słuchać. Doszło więc do kłótni, w
trakcie której uderzony w twarz Terashima postrzelił
Roszczakowskiego w prawe biodro, po czym obaj przeciwnicy,
walcząc, wypadli za burtę. Japończyk wydostał się na pokład i
kazał swoim ludziom opanować okręt. Roszczakowski, któremu
nie pozwoliła na to rana, krzykiem wezwał rozbudzoną załogę do
stawiania oporu i podpalenia lontów. Pozbawieni broni Rosjanie
ulegli jednak napastnikom, tym bardziej że spodziewając się
wybuchów skakali za burtę płynąc do stojących na kotwicowisku
statków, podczas gdy Terashimę wzmocniła szalupa z „Kasumi" z
dalszymi dziesięcioma uzbrojonymi marynarzami. O 3.35
Japończycy podnieśli na „Reszitielnym" swoją banderę, po czym
spenetrowali okręt i wzięli do niewoli palacza Zwirbulisa. Prawie
natychmiast wybuchła dziobowa komora amunicyjna
zdetonowana przez minera Wałowicza, który zginął wraz z
jednym z napastników, natomiast Terashima i drugi Japończyk
zostali ciężko ranni. Udało się jednak ugasić pożar i
„Reszitielnyj" z dużym trymem na dziób został przez „Asashio"
wzięty na hol i uprowadzony do Dairenu 52.
52
Po kilkumiesięcznym remoncie i przezbrojcniu wcielony do Połączonej
Floty jako „Akatsuki" (II). Wziął udział w bitwie pod Cuszimą, taranując i
zatapiając w nocy z 27 na 28 V 1905 r. ... własny torpedowiec „69" (ironia
losu!).
207

Jego załogę (5 rannych, 1 kontuzjowany) uratowały okoliczne


siatki; podobno Japończycy strzelali do pływających Rosjan z
karabinów.
Prace remontowe na okrętach, które powróciły do Port Artura,
prowadzono w basenach wewnętrznych, pod ostrzałem baterii
oblężniczych. w tym słynnej już grupy artylerii morskiej kmdr.
por. Kuroi. Do 14 sierpnia ustawiła ona na pozycjach w rejonie
Drogi Mandarynów już wszystkie swoje armaty (dalsze 5 - 120
mm i 18-76 mm). Ostrzał nękający (od 7 do 14 sierpnia około 500
pocisków 120 mm) nie przyniósł jednak dużych strat (18 sierpnia
trafienia odniosły „Połtawa", „Piereswiet" i „Angara"), choć dla
ich uniknięcia kontrtorpedowce wyprowadzono na redę
zewnętrzną, którą codziennie trałowano. Walkę z bateriami
przeciwnika prowadziła artyleria ciężka pancerników. Miny nadal
stanowiły główne zagrożenie dla okrętów obu stron. 17 sierpnia
wszedł na jedną z nich w zatoce Lunwantan i podobno zatonął
duży okręt japoński, który Rosjanie uznali za krążownik 53.
Zdopingowani tym sukcesem wysłali nocą z 17 na 18 sierpnia w
rejon wyspy Cape kontrtorpedowiec „Skoryj", który postawił tam
14 min. Lecz już nazajutrz losy się odmieniły. Do Zatoki Gołębiej,
po przybyły tam z żywnością statek francuski „Georges", wyszedł
zespół ośmiu kontrtorpedowców kmdr, por. Jelisiejewa (na
„Wynosliwym"). Po dojściu na miejsce musiały jednak
przeprowadzić najpierw rozpoznanie położenia prawego skrzydła
wojsk japońskich nad tą zatoką; „Georges" wyruszył więc ku Port
Arturowi osłaniany na razie przez „Włastnego" (miał on awarię
maszyny parowej i Jelisiejew odesłał go z powrotem). Na ich
spotkanie wypłynęła kanonierka „Gremjaszczij", ale prawie zaraz
po odkotwiczeniu (3 mile na południe od kanału wejściowego do

53
Japończycy nie potwierdzili tego zatopienia. Mogła to być kanonierka
pomocnicza „Otagawa Maru", która zatonęła na minie rosyjskiej na wschód od
Port Artura, ale 8 VIII 1904 r.. lub transportowiec „Chusa Maru" (eks- „Tencer"),
który zatonął w sierpniu 1904 r. w rejonie Port Artura.
208

portu) wpadła na minę japońską i zatonęła (załogę uratowano).


S/s „Georges" został jednak doścignięty przez zespół Jeiisiejewa
i pod jego eskortą doprowadzony na redę.

PIERWSZY SZTURM TWIERDZY

Przygotowania do niego poprzedziły dezinformujące Rosjan


działania na lewym skrzydle ich obrony. 13 sierpnia o godz.
20.30 1 dywizja piechoty gen. Matsumury, wzmocniona 1
brygadą rezerwową, 2 brygadą artylerii polowej i 3 bateriami
artylerii oblężniczej, uderzyła na znajdujące się na przedpolach
Panlunshanu szczyty górskie (sopki) Sierotka, Przednia,
Trzygłowa i Boczna oraz półwysep między zatokami Luizy i
Gołębią, bronione zaledwie przez 6 pododdziałów ochotniczych i
3 kompanie strzeleckie (w odwodzie 2 kompanie kwantuńskiej
kadry floty). Po dwudniowych zaciętych walkach Matsumura
opanował te szczyty i część półwyspu, lecz dalszy ruch jego
pułków został powstrzymany kontratakiem odwodów
Kondratienki na Trzygłowa. Choć nie przyniósł on Rosjanom
sukcesu, gen. Nogi nie rozwinął powodzenia mając na uwadze
dotychczasowe straty i planowany szturm. Przede wszystkim
jednak z pewnym wyrachowaniem, niewątpliwie z obawy o
dalsze straty swej armii, wysłał do Rosjan 16 sierpnia mjr.
Jamaokę z propozycją, aby dla „uniknięcia zbędnego przelewu
krwi" poddali twierdzę, obiecując swobodne wyjście „kobietom,
dzieciom, duchownym i cudzoziemcom". Termin udzielenia
odpowiedzi ustalił na 17 sierpnia godz. 10, co strona rosyjska
uznała za ultimatum i zdecydowanie odrzuciła, uważając, że
propozycja „uwłacza czci i dostojeństwu armii rosyjskiej i nie
odpowiada aktualnemu położeniu twierdzy”. Nie wyrażono też
zgody na wcześniejszą ewakuację rodzin, aby rozłąka nie
209

osłabiła ducha walki obrońców 54. W tej sytuacji Nogi


wyznaczył szturm na wczesny ranek 18 sierpnia, ale ulewny
deszcz i jego skutki (błoto utrudniające przemieszczanie się
wojsk) spowodowały przesunięcie terminu realizacji o jeden
dzień.
Szturm rozpoczął się 19 sierpnia o godz. 4.30. Pod osłoną
ognia 370 dział, ustawionych między zatokami Tahe i Luizy,
dwie brygady piechoty uderzyły na lewe skrzydło obrony
rosyjskiej - góry Narożną (Ugłową) i Długą, a dwie inne na
leżące pośrodku linii obrony reduty Wodociągową i Świątynną.
Prawe skrzydło obrony, zwłaszcza odcinek między fortami nr II
i III, na który miało być skierowane główne uderzenie japońskie,
było na razie tylko ostrzeliwane zmasowanym ogniem artylerii -
gen. Nogi chciał „oczyścić" drogę swoim kolumnom
szturmowym. Atak na reduty Świątynną i Wodociągową,
znajdujące się na przedpolach frontu północnego, nie przy-
niósł sukcesu, choć Japończycy zajęli wieś Shuishin i część

54
Propozycje te podpisał również adm. Togo jako dowódca floty blokującej
Port Artur. Stiepanow (op. cit., t. II, s. 114- 117) podaje, jakoby Nogi dołączył do
nich czek na 10 000 dolarów USA dla żony Stessla, Wiery, aby przeznaczyła je
na cele charytatywne. Generałowa uznała to za swoistą zapłatę „za poddanie
twierdzy" i odesłała z oświadczeniem, że na powyższe cele potrzeba jej co
najmniej „1000 razy więcej”. Według szacunków Stiepanowa w twierdzy było
około 300 kobiet (większość jako pielęgniarki w szpitalach), ponad 50 dzieci. 20
duchownych i 10-20 cudzoziemców (poza Chińczykami). Mc Cully (op. cit., s.
166-169) podaje, że 14 VIII gen. Smirnow kazał mu (był attache morskim USA
w stopniu kmdr ppor.) oraz dwom niemieckim attaches morskim (kmdr Hopman
i kpt. mar. von Gilgenheim) i attache francuskiemu (kmdr por. de Cuverville)
opuścić twierdzę. Wypłynęli trzema dżonkami z Zatoki Gołębiej. Dżonka, na
której płynął (z 2 Rosjankami i dzieckiem), została pod Czifu zaatakowana przez
dwie dżonki pirackie i tylko dzięki sowitemu opłaceniu załogi (być może była w
zmowie z piratami?) zdołał ujść aż do Szanghaiquanu (na terenie Chin
Północnych). Dżonka, na której płynął Francuz i jeden z Niemców, okazała się
być piracką. Jej pasażerowie zostali zamordowani, samą zaś dżonkę zatopił
krążownik japoński. Dżonkę z kmdr. Hopmanem. który został wezwany do
Berlina przez Wilhelma II (o czym wiedział adm. Togo), eskortowały do
Tsingtao okręty japońskie (być może był to zespół płynący do Szanghaju dla
zablokowania „Askolda"?).
210

okopów na wschodnich stokach Panlunshan. Podobnie było na


przedpolach frontu zachodniego, gdzie ataki na Narożną (od
godz. 9 przebywał tam Kondratienko) zakończyły się
niepowodzeniem; w odparciu ich uczestniczyły cztery kompanie
marynarskie z kadry floty. Była to jakby zapowiedź, że do walki
z Japończykami na szańcach portarturskich aktywnie włączy się
Eskadra. 19 sierpnia na radzie wojennej dowódców zespołów i
okrętów zdecydowano bowiem, wobec niemożności przerwania
się do Władywostoku 55 iż ciężkie okręty artyleryjskie należy
przygotować do walk na kotwicy oraz do ostrzału pozycji
przeciwnika od strony morza ogniem przeniesionym;
jednocześnie kontrtorpedowce miały (wraz z pomocniczymi
stawiaczami min) być użyte do minowania tras okrętów
blokujących twierdzę, niezależnie od prowadzenia rozpoznania i
ataków torpedowych na okręty przeciwnika, choć Eskadra
posiadała ich już tylko trzynaście (czternastym był ciężko
uszkodzony 27 lipca „Bojewoj"). Twierdza miała otrzymać
wszystkie armaty lekkich i średnich kalibrów wraz z amunicją i
obsługami oraz kilka oddziałów desantowych sformowanych z
załóg okrętowych (na okrętach pozostawały tylko załogi
szkieletowe). O postanowieniach rady Uchtomski wysłał
meldunek do Aleksiejewa na s/s „Georges", który tej nocy pod
osłoną „Storożewego" odpłynął do Czifu (I)56. Jeszcze tego
samego dnia pancerniki i „Bóbr" rozpoczęły ostrzał baterii
japońskich ogniem przeniesionym - w czasie tego pojedynku
trafione zostały pojedynczymi pociskami (120 mm ?) „Połtawa"'
oraz „Pałłada" i „Bojewoj". Także natarcia japońskie od strony
Zatoki Gołębiej wsparły okręty Zespołu „Saien" kmdr. por.
Tajimy.
55
Projekt kmdr. Szczęsnowicza, aby przerywać się tam pojedynczymi
okrętami odrzucono. Proponował on również, aby pancerniki osadzić na
mieliznach i użyć jako pływających baterii.
56
Został jednak zatrzymany przez okręty japońskie jako pryz i wcielony w
skład Połączonej Floty (jednostka pomocnicza „Kotetsu Maru").
211

20 sierpnia, po zaciekłych walkach, oddziały 1 dywizji


piechoty wyparły Rosjan z Góry Narożnej i Panlunshanu.
Wycofali się oni na Górę Wysoką, broniąc się skutecznie przed
kolejnymi atakami przeciwnika, a kontratakując odbili część
umocnień na Panlunshanie. Niepowodzeniem natomiast
zakończyły się ataki japońskie na Górę Dywizjonową i Redutę
Wodociągową (ponad 500 zabitych). Ponieważ pozycje rosyjskie
na froncie wschodnim były nadal tylko ostrzeliwane, gen. Biełyj,
oczekując tu kolejnych ataków przeciwnika, ograniczył ostrzał
własnych baterii, aby nie ujawniać ich stanowisk i oszczędzić
amunicję. Strzelały za to ogniem przeniesionym pancerniki i
kanonierka „Bóbr". Nocą z 20 na 21 sierpnia na wiadomość o
rzekomym desancie japońskim na Laotieszan, wysadzonym z
chińskich dżonek, wysłano tam zespół kmdr, por. Jelisiejewa
(kontrtorpedowce „Wynosliwyj", „Włastnyj", „Bojkij", „Silnyj",
„Razjaszczij", „Skoryj").
Właściwy szturm rozpoczął się o 4.00 rano 21 sierpnia
jednoczesnymi atakami na Redutę Świątynną (2 brygada piechoty
z 1 dywizji piechoty), fort nr II oraz reduty 1 i 2 (6 brygada
piechoty z 9 dywizji piechoty), a także na znajdujący się między
fortem nr II a baterią ,,B" tzw. bastion Kuropatkina (22 brygada
piechoty z 11 dywizji piechoty). Choć przeprowadzone zostały
przy wykorzystaniu przeszkód terenowych i na silnie uszkodzone
ostrzałem umocnienia rosyjskie, nie przyniosły sukcesu
atakującym, mimo kilkakrotnie ponawianych w ciągu dnia natarć.
Krytyczna sytuacja zaistniała na bastionie Kuropatkina,
przejściowo zajętym przez nieprzyjaciela; jednak jego załoga pod
dowództwem sierż. Litasowa (wszyscy oficerowie zginęli w
walce), wsparta przez załogę baterii Dużego Orlego Gniazda,
wyparła go stamtąd. Na pomoc obrońcom wysłano z okrętów 5
batalion desantowy kmdr. por. Lebiediewa (15 oficerów, 1246
marynarzy), zasilony ochotnikami z pancerników i kanonierek
(łącznie 7 kompanii - 21 oficerów, 2246 marynarzy). Cztery
kompanie wysłano na atakowany odcinek między fortami nr II i
212

III, pozostałe trzy jako rezerwowe obsadziły Ściankę Chińską.


Obrońców wsparła także artyleria pancerników stojących w
basenie wewnętrznym oraz zespołu Jelisiejewa (kontrtorpedowce
„Wynosliwyj", „Włastnyj", „Bditielnyj", „Bojkij", „Silnyj",
„Strojnyj", „Razjaszczij"), który ostrzelał baterie japońskie z wód
zatoki Tahe 57. Z okrętów i magazynów portowych przekazano
dowództwu twierdzy 120 armat kalibru 37-152 mm wraz z
obsługami dla wzmocnienia artylerii fortecznej. Nocą z 21 na 22
sierpnia wysłano też „Skorego" dla postawienia min w rejonie
wyspy Cape; natknął się on jednak na okręty blokadowe i
powrócił nie wykonawszy zadania. Ponieważ na froncie
zachodnim ataki japońskie ograniczyły się tylko do nieudanego
uderzenia rezerwowej 1 brygady piechoty na Górę Długą
(Dlinnaja) i tzw. Martwą Głowę (Miortwaja Gołowa), Smirnow i
Kondratienko „rozszyfrowali" kierunek głównego uderzenia
japońskiego. Nocą zatem przerzucono na front wschodni część
wojsk z frontu zachodniego, uzupełniając lub luzując wyczerpane
w walkach oddziały. Jednocześnie w wydanym rozkazie
zagrożono sądem polowym każdemu, kto dopuści się „choć
najmniejszego odstąpienia z zajmowanych pozycji".
Nogi również wzmocnił swoje siły na froncie wschodnim
przerzucając tu rezerwową 4 brygadę piechoty, choć nie wiedział,
że Rosjanie przejrzeli już jego zamiary. Dlatego 22 sierpnia
rozpoczął walki od manewru dezinformującego - ataków
rezerwowej 1 brygady piechoty na góry Długą i Dywizjonową
oraz „Martwą Głowę", sądząc, że Rosjanie tam właśnie skierują
odwody. Ataki te łatwo odparły dwie kompanie kadry floty pod
dowództwem kmdr. por. Cimmermana, choć jakby na pociechę
pozostawiono w rękach napastników pozbawioną wszelkiego
znaczenia „Martwą Głowę". Zamiast wyczekiwanych rezerw,
marynarzy wsparło sześć armat morskich 152 mm z
57
Miały przejść tam również kanonierki „Otważnyj”, „Gilak” i „Bóbr” ale
zabrakło dla nich trałów, więc pozostały na redzie.
213

pobliskiego, rozbudowywanego fortu nr V.


Do decydujących walk doszło natomiast na froncie wschod-
nim. Po niepowodzeniu nocnego uderzenia 22 pułku piechoty (22
brygada piechoty z 11 dywizji piechoty) na baterię „B" i fort nr
III, które Rosjanie odparli w walce na bagnety, około godz. 9, po
czterogodzinnym ostrzale, 6 i 22 brygady piechoty, wsparte przez
rezerwową 4 brygadę piechoty, uderzyły na reduty 1 i 2 oraz
umocnienia połowę między fortami nr II i III. Kondratienko
wspomógł obrońców kompaniami desantowymi kmdr. por.
Lebiediewa; ostrzał prowadziły też pancerniki oraz krążownik
„Pałłada". Niektóre atakowane obiekty przechodziły kilkakrotnie
z rąk do rąk (np. reduta 1-4 razy), a że straty bezustannie rosły,
wywołało to obustronny kryzys bitwy. Po południu gen. Nogi
rozkazał przerwać ataki na obie reduty dla reorganizacji szturmu
i podciągnięcia odwodów; z kolei gen. Gorbatowski, który objął
dowodzenie frontem północnym i wschodnim, około godz. 14
wycofał ze zrujnowanych redut ich załogi poza Ściankę Chińską i
zażądał posiłków. Obawiał się bowiem, iż przeciwnik
ostrzeliwujący bezustannie reduty ogniem artylerii może, po
zniszczeniu ich obrońców, wedrzeć się do miasta nagłym
uderzeniem przez nie bronioną w tym rejonie Ściankę Chińską.
Jednakże przybycie posiłków opóźniło się wobec sprzeciwu gen.
Foka, dowodzącego rezerwami twierdzy, który uważał, że
Gorbatowski może bronić reduty posiadanymi siłami. Z
opóźnieniem przekazano też rozkaz Nogiego o przerwaniu
szturmu. Toteż kiedy dowódcy atakujących 7 i 35 pułków
piechoty (6 brygada piechoty z 9 dywizji piechoty) zorientowali
się, że reduty są opuszczone przez Rosjan, zajęli je prawie bez
walki. W ten sposób wklinowali się w obronę rosyjską między
fortami nr II i nr III, choć jej nie przerwali, gdyż Rosjanie
utrzymywali Ściankę Chińską. Był to istotny sukces japoński,
który całkiem nieoczekiwanie wpłynął na obniżenie morale
najwyższego dowództwa rosyjskiego w Port Arturze. Na
214

zwołanej w pośpiechu o godz. 19 przez gen. Stessla radzie


wojennej zaczęto bowiem omawiać, zamiast sposobów
usprawnienia obrony, „problemy niedostatków twierdzy
utrudniających jej obronę". Pod nieobecność Kondratienki,
przebywającego na pierwszej linii, sporządzono stosowny
dokument, zawierający aż 15 punktów 58, który wysłano
telegraficznie (przez Czifu) do namiestnika. Ten przesłał go do
ministerstwa wojny, gdzie wywołał niemałe wrażenie, a nawet
podejrzenia o kapitulanckie nastroje u Stessla i jego otoczenia. Pod
koniec dnia ustały walki - obie strony zajęły się wymianą lub
uzupełnieniem oddziałów pierwszorzutowych oraz naprawą
umocnień. Znaczne straty poniosły zwłaszcza marynarskie
kompanie desantowe Lebiediewa, które utraciły 149 zabitych (w
tym 3 oficerów) i 230 rannych (5 oficerów); poległ przy tym
dzielny Lebiediew. Doszło również do starć na redzie zewnętrznej,
kiedy karawanę trałową zaatakowały 3 kontrtorpedowce; w ich
odparciu wzięły udział kontrtorpedowce „Bojkij", „Statnyj" i
„Storożewoj". Nocą z 22 na 23 sierpnia torpedowce japońskie
atakowały też pełniące dozór kanonierki „Gilak" i „Otważnyj",
które wraz z bateriami nadbrzeżnymi przepędziły napastników.
Ponieważ 23 sierpnia Japończycy nie prowadzili szturmu,

58
Do niedostatków twierdzy zaliczono m.in.: nieukończenie wielu dzieł
fortyfikacyjnych: zbyt bliskie miasta i portu usytuowanie fortyfikacji (możliwość
ostrzału przez baterie polowe); zbyt wiele szczytów, dolin i martwych przestrzeni
umożliwiających przeciwnikowi skryty manewr wojskami: uszeregowanie dzieł
fortyfikacyjnych w jedną niegłęboką linię, co ułatwia przeciwnikowi jej
przerwanie: brak maskowania umocnień: ustawienie baterii frontu lądowego na
odkrytych stanowiskach ogniowych: zbyt mała liczba dział do prowadzenia
strzelań ogniem stromotorowym: zbyt duża różnorodność kalibrów dział: brak
balonów obserwacyjnych dla korekty własnego ognia i rozpoznania baterii npla;
brak fortecznej linii kolejowej i niezbędnych dróg gruntowych co utrudniało
łączność między fortami oraz dostawy zaopatrzenia dla nich: niepewne połączenia
telefoniczne i brak radiotelegrafu: zbyt szczupłe siły dla obrony 20 km frontu
lądowego i 9 km frontu nadmorskiego (tylko 2 dywizje piechoty).
215

kontradm. Uchtomski na prośbę Kondratienki wysłał do zatoki


Talie pancernik „Siewastopol i 9 kontrtorpedowców 59, aby
ostrzeliwały baterie polowe przeciwnika. Ostrzał poprzedziło
trałowanie przejścia i rozpoznanie ogniem, przeprowadzone przez
4 kontrtorpedowce, stanowisk artylerii japońskiej, po którym
„Siewastopol" rozpoczął ich bombardowanie (7 pocisków 305
mm i 60 - 152 mm), podobno skutecznie dławiąc.
Bombardowanie przerwano, kiedy do zatoki podeszły krążowniki
pancerne „Nisshin" i „Kasuga" wraz z kilkoma kanonierkami i
kontrtorpedowcami. Doszło do wymiany ognia, po której
pancernik zawrócił do portu. I tym razem prześladował go pech,
gdyż wpadł na japońską minę. Choć uszkodzony, dotarł o
własnych siłach do basenu wewnętrznego stając do
kilkutygodniowego remontu. Jak się okazało, „Siewastopol"
stoczył walkę z bateriami 76 mm grupy artylerii morskiej kmdr.
por. Kuroi. Wobec pancernika okazały się bezsilne, choć podobno
uzyskały jedno trafienie w kontrtorpedowiec. Dzień ten okazał się
również pechowy dla Zespołu „Saien". W rejonie Zatoki Gołębiej
kanonierka pomocnicza „Ehimo Maru" weszła na rosyjską minę i
została uszkodzona (m.in. straciła śrubę napędową; 3 rannych).
Ponowny szturm japoński rozpoczął się o godz. 23.30 i było to
już apogeum. Tym razem gen. Nogi postanowił uderzyć z
zajętych redut 1 i 2 na Ściankę Chińską, przełamać jej obronę,
zdobyć baterię Zaredutową, Dużego Orlego Gniazda i Skalistego
Grzbietu i wyjść na tyły fortu nr III. Stamtąd łatwo już mógł
pomaszerować doliną rzeki Lunhe na nie bronione Nowe Miasto
bądź po sforsowaniu słabych umocnień cytadeli („centralnej
zagrody") opanować Stare Miasto (z jego wojskową
infrastrukturą) oraz port wojenny. Przewidując taką możliwość
ataku Kondratienko zgromadził na odcinku między fortami nr II i
nr III odwód w sile 3 i pół batalionu, zastąpił też wyczerpane
216

walkami kompanie desantowe Lebiediewa zbiorczym batalionem


kadry floty i kompanią desantową z kanonierek. Mimo to szturm
zaskoczył Rosjan, gdyż nastąpił znienacka, bez przygotowania
artyleryjskiego. Na wysokości redut 1 i 2 trwały właśnie prace
saperskie przy uszkodzonej w ostatnich walkach Ściance
Chińskiej; saperów osłaniała kompania strzelców, która z kolei
oczekiwała na zmianę. Zamiast zmiany podeszły w ciemnościach
3 bataliony 7 pułku piechoty (?) i z odległości 50—70 m uderzyły
na bagnety jednocześnie zasypując Rosjan granatami ręcznymi.
Kompania strzelców i saperzy zostali błyskawicznie rozbici i
kolumny szturmowe po przedarciu się przez Ściankę uderzyły na
Zaredutową niemal wybijając jej załogę i wdarły się na tyły fortu
nr III, który rozpoczął obronę okrężną. W świetle dziesiątek
rozbłysłych nagle rakiet przenikały przez wyłom kolejne kolumny
szturmowe — Nogi skierował tu bowiem 6, 10 i 18 brygady
piechoty oraz 4 rezerwową brygadę piechoty. W ciągu godziny w
dolinie (niecce) między bateriami Zaredutową a Dużego Orlego
Gniazda znalazło się około 10 000 żołnierzy z 7, 12, 35, 36 i 43
pułków piechoty oraz prawdopodobnie z 9 rezerwowego pułku
piechoty, z trudem powstrzymywanych przez marynarską
kompanię desantową, oraz 2 kompanie strzelców wspierane przez
pobliskie baterie. Dopiero teraz otworzyła huraganowy ogień
artyleria japońska potęgując ogólne zamieszanie bitewne.
Na szczęście dla obrońców na baterii Małego Orlego Gniazda
znajdowali się generałowie Kondratienko i Bieły, którzy szybko
opanowali panikę 60 i przygotowali kontruderzenie. Podczas kiedy
Kondratienko ściągał w rejon włamania wszystkie posiadane siły
(od Foka z ogólnych rezerw twierdzy otrzymał tylko dwie
kompanie), Bieły zreorganizował system ognia artylerii

60
Kiedy wiadomość o tym dotarła do Stessla, ten w porozumieniu z opornym
Fokiem zamierzał podobno użyć większości rezerw do obrony stanowiska
dowodzenia twierdzy.
217

fortecznej przeznaczając część dział do ostrzału skrzydeł i tyłów


tego rejonu. Po godz. 0.30 zgromadzona w wyłomie piechota
japońska została nagle, z odległości 300-400 m, oślepiona
światłem reflektorów i rozbita zmasowanym ogniem cekaemów i
dział (przede wszystkim baterii „B"). Następnie na Japończyków
uderzyły rezerwy rosyjskie, w tym kompanie marynarskie, które
wyrzuciły ich w walkach na bagnety poza Ściankę Chińską.
Wycofujące się w panice przez zrujnowane reduty 1 i 2 oddziały
zostały ostrzelane przez własne odwody, które wzięły je za
atakujących Rosjan; w ciemnościach doszło do bratobójczych
walk ogniowych. Tak piorunująca porażka osłabiła ducha walki
wśród oddziałów Nogiego. Uderzył on bowiem tej nocy po raz
drugi, ale szturm załamał się nie tylko wobec twardego oporu
Rosjan, lecz i wskutek buntu 8 rezerwowego pułku piechoty (4
rezerwowa brygada piechoty). Po otrzymaniu rozkazu do walki
pułk odmówił wyjścia z okopów mimo strzelania z rewolwerów
do opornych. Nogi otoczył zbuntowanych wiernymi sobie
pułkami i wymusił pójście do ataku, ale został on łatwo odparty
przez obrońców 61. W tej sytuacji generał rozkazał około godz. 16
przerwać szturm i umocnić się na zajętych pozycjach (Góra
Narożna, reduty Panlunshan oraz 1 i 2), zrozumiał bowiem, że
poniósł klęskę. Port Artura nie można było zdobyć „z marszu",
bez przygotowania, bez przeprowadzenia prac
oblężniczo-inżynieryjnych i bez silnej artylerii oblężniczej, a to
oznaczało, iż zdobywanie go potrwa jeszcze co najmniej kilka
tygodni.
Pierwszy szturm twierdzy zakończył się więc znacznym
sukcesem rosyjskim - taktycznym, bo rozbito atakującego
przeciwnika udaremniając zdobycie twierdzy i operacyjnym,
gdyż 3 armia przykuta nie odejść na front mandżurski. Do tego
poniosła trzykrotnie większe jako do Port Artura nie mogła
61
W następnych dniach prowodyrów buntu rozstrzelano, a resztę pułku po
dwutygodniowych karnych ćwiczeniach rozdzielono grupkami po innych
pułkach.
218

straty i do niej, zamiast tam, musiały być skierowane nowo


zmobilizowane oddziały. Oszacowano je na ponad 15 000
zabitych i rannych (prawie 1/3 stanu ewidencyjnego armii), przy
czym najbardziej poszkodowana była 9 dywizja piechoty. W jej 6
brygadzie pozostało w linii około 400 ludzi (z ponad 5000), z
czego w 7 pułku tylko 214 (z ponad 2500). Podobnie było w 18
brygadzie piechoty, której 36 pułk miał po szturmach już tylko
240 ludzi. Straty rosyjskie wyniosły ponad 5000 ludzi, w tym
rannych 69 oficerów i 3466 szeregowych 62; zmalały przez to
stany ewidencyjne obu dywizji, które po szturmie wynosiły: 4
dywizja strzelców - 145 oficerów i 9419 szeregowych; 7 dywizja
strzelców - 150 oficerów i 11 169 szeregowych, a w artylerii
polowej pozostało po 150 pocisków na działo. W czasie walk
znaczny udział wniosła po obu stronach artyleria okrętowa.
Rosyjska strzelająca ogniem przeniesionym wystrzeliła od 12 do
25 sierpnia samych tylko pocisków dużych kalibrów ponad 850
(m.in. „Retwizan" 293, „Pobieda" 191, „Piereswiet" 132,
„Pałłada" 180). Z kolei japońska grupa artylerii morskiej
wystrzeliła od 19 do 24 sierpnia ponad 3000 pocisków 120 mm i
ponad 10 000 kalibru 76 mm (tracąc spośród obsług 4 zabitych i
37 rannych).
Sukces rosyjski osłabiła nieco utrata kontrtorpedowca
„Wynosliwyj". Po południu 24 sierpnia, kiedy karawana trałowa
pod osłoną „Otważnego" i trzech kontrtorpedowców oczyszczała
z min redę zewnętrzną, wszedł na jedną z nich i został uszkodzony
kontrtorpedowiec „Razjaszczij". Śpieszący na pomoc „Wyno-
sliwyj" miał pecha, gdyż kolejna mina zdetonowała na wysokości
jego kotłowni. W wyniku połączonej eksplozji kontrtorpedowiec
zatonął w ciągu dwóch minut na południe od portowego toru
wejściowego. Zginął dowódca okrętu kpt. mar. P. Richter oraz 10
marynarzy; „Razjaszczij" został odholowany do portu przez
„Rastoropnego".
62
W tym czasie w szpitalach portarturskich znajdowało się 132 oficerów i
5661 szeregowych.
219

Niektórzy historycy rosyjscy uważają, że fiasko pierwszego


szturmu twierdzy ocaliło Kuropatkina od pogromu pod Laoyan-
eiem. Po jego zakończeniu, 26 sierpnia 1, 2 i 4 armie japońskie pod
ogólnym dowództwem marsz. Iwao Oyamy (108 000 ludzi, 484
działa) rozpoczęły atak na laoyański rejon umocniony, osłaniany z
tylu rzeką Taitsehe (przerzuconych 7 mostów), którego broniła
rosyjska armia mandżurska (148 000 ludzi, 673 działa). Błędem
Kuropatkina było jednak obsadzenie trzech rozbudowanych
pozycji (wysuniętej, o długości 75 km., przedniej 22 km i głównej
15 km, o łącznej głębokości 21-26 km) tylko 2/5 posiadanych sił
(3/5 trzymał w rezerwie). Dzięki temu atakujące koncentrycznie
armie japońskie miały na wszystkich odcinkach przewagę
liczebną. Ponadto pasywnie usposobiony głównodowodzący
rosyjski obawiał się odcięcia od dróg odwrotowych na Mukden
(linia JKŻD), co przy zamiarach Oyamy okrążenia i zniszczenia
Rosjan przesądzało z góry o nietrwałości ich obrony. Dlatego już
po dwudniowych walkach armia rosyjska cofnęła się na pozycję
przednią, przy czym obie strony wzmocniły swe siły (Rosjanie do
160 000 ludzi, Japończycy do 130 000), choć Oyama pozbawił się
w ten sposób swoich odwodów. 30 sierpnia wznowiono bitwę,
przy czym Oyama realizując zamiar okrążenia Rosjan przerzucił
przez Taitsehe, na lewe ich skrzydło część 1 armii Kurokiego (23
000 piechoty, 600 kawalerii, 60 dział), przeciw której obawiający
się o drogi odwrotowe Kuropatkin skierował aż 57 000 piechoty,
5000 kawalerii i 352 działa. Manewr ten spowodował przesunięcie
ciężaru obrony na kierunek mukdeński, dlatego mimo odparcia
ataków japońskich, po dwóch dniach walk, Kuropatkin „skrócił
front obrony" wycofując się na silnie ufortyfikowaną pozycję
główną (3 linie umocnień - łącznie 12 fortów, 17 innych dzieł
fortyfikacyjnych. 263 działa). Tu od 1 do 3 września stoczono
decydujące boje, choć Kuropatkin wszystkie wysiłki skierował na
lewe skrzydło chcąc wypchnąć Kurokiego poza Taitsehe. Ten
jednak nacierał z powodzeniem, mimo że porosły gaolianem teren
walk (do 3 m wysokości) utrudniał działania, zwłaszcza
220

kontratakującym Rosjanom, gdzie doszło do wielu bratobójczych


starć. Wobec sprzecznych meldunków o sytuacji operacyjnej na
lewym skrzydle i obaw, że Kuroki odetnie go od linii JKŻD,
Kuropatkin zaniechał wprowadzenia swoich silnych rezerw i
rano 3 września wydał rozkaz porzucenia pozycji głównej i
odwrotu na Mukden. aby tam „zebrać się, ukompletować i pójść
naprzód". Bitwa zakończyła się więc klęską Rosjan, choć straty
japońskie wyniosły 600 oficerów i 23 493 szeregowych (zabitych
i rannych), podczas gdy rosyjskie 541 oficerów i 16 493
szeregowych. 4 września Japończycy zajęli Laoyang wraz z
porzuconymi w popłochu składami broni, amunicji i żywności
oraz, co zabrzmi humorystycznie, z 45 gołębiami pocztowymi,
do utrzymywania łączności z Port Arturem (na szczęście dla
Rosjan, jakiś ciura wypuścił je na wolność; trzy doleciały do Port
Artura).
Laoyang uświadomił Aleksiejewowi, iż odtąd Port Artur
zdany jest wyłącznie na własne siły, Oyamie zaś, że bez
„uwiązanej" u Port Artura armii Nogiego nie potrafi okrążyć i
zniszczyć Rosjan. Względy operacyjno-strategiczne nakazywały
więc jak najszybsze zdobycie twierdzy.
POCZĄTEK WOJNY POZYCYJNEJ
-DRUGI, TRZECI I CZWARTY
SZTURM TWIERDZY

Już 25 sierpnia ponad 2000 saperów japońskich przystąpiło do


kopania transzei - rowów komunikacyjnych, umożliwiających
szturmującym bezpieczne podejście pod rosyjskie budowle
fortyfikacyjne. Pierwsza linia równoległa (paralela) powstała
naprzeciw odcinka łączącego forty nr II i nr III w odległości
500-1000 m od istniejących umocnień. Poprowadzono od niej
przykopy (aprosze) do redut 1 i 2, aby stąd rozpocząć kopanie
chodników minerskich pod osłaniające oba forty kojce stokowe
(półkaponiery) 2 i 3 dla założenia min podziemnych (piece
minowe). Rozpoczynała się tak niebezpieczna dla obrońców
„walka minerska" 1. Skalisty grunt ograniczał jednak tempo tych
prac do 10 m na dobę. Nogi przeorganizował swoją armię z

1
Przykopy (aprosze, sapy) były to rowy komunikacyjne, których zygzakowaty
przebieg zabezpieczał przed ostrzałem z twierdzy. Przykopy łączono tzw. linią
równoległą (paralela) - rowem umożliwiającym komunikację między przykopami,
przeznaczonym do przerzucania lub gromadzenia oddziałów szturmowych dla
wykonywania ataków lub odpierania wypadów obrońców (wycieczek). Chodniki
minerskie zwano też często galeriami minerskimi. Wybuchy min podziemnych
niszczyły z reguły dzieła fortyfikacyjne, dlatego aby udaremnić przeciwnikowi
podejście pod nie, obrońcy kopali tzw. chodniki kontrminowe organizując w nich
zasadzki lub zakładając własne miny dla niszczenia chodników minerskich
atakującego.
222

polowej w oblężniczą. Z początkiem września wcielono do niej 15


000 - 16 000 uzupełnień oraz z odwodów naczelnego dowództwa 2
kompanie saperów. Dla usprawnienia dostaw niezbędnego w
walce minerskiej sprzętu i materiałów rozbudowano transport
kolejowy. Wzdłuż dawnej drogi górskiej Dairen-Port Artur
położono na odcinku Dairen-Czalingtse tory kolei polowej, aby
stamtąd pociągnąć aż do samych pozycji tory kolejek
wąskotorowych dla dowozu ludzi, amunicji i sprzętu. Baterie
artylerii połączono bezpośrednią siecią telefoniczną z punktami
obserwacyjnymi i sztabami dywizji oraz armii: rozpoczęto
przygotowywanie betonowych stanowisk dla ciężkich haubic
oblężniczych kalibru 280 mm, których pierwszy transport przybył
do Dairenu 13 września. Również adm. Togo wspomógł artylerię
oblężniczą przekazując z okrętów 2 armaty 152 mm i 12-47 mm.
W połowie września transzeje japońskie znajdowały się w od-
ległości 70 m od redut Świątynnej i Wodociągowej, 200 m od
półkaponiery 3 i 250 od fortu nr II.
Rosjanie tymczasem przystąpili do odbudowy zniszczonych
niedawnym szturmem fortyfikacji oraz odtwarzania potencjału
artylerii fortecznej. Załatano wyrwy w Ściance Chińskiej i w
umocnieniach polowych, poprawiono ochronę
przeciw-odłamkową i przeciwkulową pozycji (daszki stalowe,
worki z piaskiem), wykonano nowe działobitnie, nowe rzędy
zagród z drutu, a także fugasów i wilczych dołów. Rozpoczęto też
prace inżynieryjne przy drugiej linii obrony, przebiegającej na
tyłach pozycji głównej, między węzłem obrony nr 3 a baterią „B".
Na budowane i naprawiane umocnienia Eskadra przekazywała
wciąż nowe armaty wraz z obsługami i amunicją. Dzięki temu
artyleria forteczna, która w sierpniowych walkach utraciła 49
armat i 13 ckm (wystrzelono 64 625 pocisków wszystkich
kalibrów), wzrosła we wrześniu do 652 luf, choć liczba ckm
zmalała do 53; wzrósł również zapas amunicji do 251 428
pocisków. Umożliwiło to wystawienie dziesięciu nowych
223

baterii pozycyjnych (armaty kalibru 4/. 75. 120 i 152 mm) oraz
uzupełnienie baterii istniejących. Gen. Bieły dokonał też pewnej
restrukturyzacji artylerii przydzielając każdemu frontowi obrony
jej oddzielne dowództwo; poprawiło to organizację kierowania
ogniem i sprzyjało bardziej skutecznej walce z artylerią
przeciwnika 2.
Wobec ograniczonej liczby przydatnej do odpierania sztur-
mów artylerii stromotorowej, przystąpiono w warsztatach
artyleryjskich twierdzy do produkcji własnego pomysłu moź-
dzierzy i miotaczy min. Część z nich stanowiły zdjęte z okrę-
towych kutrów parowych aparaty torpedowe kalibru 225 mm
strzelające torpedami o skróconej długości (bez silników
napędowych) i ciężarze 75 kG, część dziewiętnastowieczne
gładkolufowe wykonane z brązu działa chińskie, którym skrócono
lufy i osadzono pod dużym kątem na podstawach drewnianych
(pociski 8 kg); moździerze te strzelały też granatami
oświetlającymi. Właściwe (w dzisiejszym znaczeniu) tzw.
portarturskie miotacze min, pomysłu por. mar. Własiewa,
wykonane zostały z luf armat 47 mm ustawionych na lawetach
kołowych lub stojakach. Strzelały one pociskami żelaznymi o
ciężarze 6 kg, w kształcie ściętego stożka, wyposażonymi w części
górnej w zapalnik uderzeniowy, w części dolnej zaś w stabilizator
z brzechwami. Na znaczną skalę rozwinięto też produkcję
granatów ręcznych projektu kpt. mar. Mikołaja Podgórskiego
(Polak ?). Wykorzystano tu łuski od pocisków 47 i 37 mm, które
po napełnieniu piroksyliną lub prochem wyposażano w krótki lont
Bickforda 3; wkrótce dzienna produkcja tych granatów doszła do
300 sztuk. Aby w jakiś sposób uzupełnić braki w broni maszyno-

2
Dowódcą artylerii frontu wschodniego został płk B. Mechmandarow,
północnego kpt. W. Żurawski i zachodniego ppłk N. Romanowski. Gen. Bieły
pozostawił sobie bezpośrednie dowodzenie bateriami frontu nadmorskiego.
3
Zasięg rzutu - 25 m. Rosjanie przejęli ten wynalazek od Japończyków, gdzie
przed każdym szturmem piechur otrzymywał 3 granaty ręczne jako broń do walki
na bliską odległość.
224

wej. kpt. 26 pułku piechoty, Polak, Ignacy Szmetiłło, skon-


struował tzw. portarturski karabin maszynowy. Wykorzystując
zgromadzony w magazynach znaczny zapas karabinów
Manlichera (?), Szmetiłło ustawiał je w specjalnych obejmach (po
5 i więcej) na podobieństwo siedemnastowiecznych „organek
śmierci", wyposażonych w mechanizm jednoczesnego odpalania i
przeładowania; dzięki temu jeden żołnierz mógł strzelać ogniem
salwowym z kilku-kilkunastu karabinów.
Prowadzone przez Japończyków prace sapersko-minerskie
zaniepokoiły Kondratienkę. Kazał zatem kopać własne chodniki i
transzeje na przedpolach Ścianki Chińskiej, aby powstrzymać na
tym kierunku ruchy przeciwnika oraz prowadzić nieprzerwanie
rozpoznanie przedpola. Jedną z takich metod były nocne wypady
ochotników („wycieczki"), rozpoczęte 6 września wypadem z
bastionu Kuropatkina. Początkowo stanowiąc zaskoczenie dla
saperów japońskich przynosiły wymierne sukcesy (zniszczenie
pewnych odcinków transzei), potem dochodziło do strat; w
konsekwencji krótkowzroczny w ocenach Stessel zakazał ich
przeprowadzania.
W tym czasie doszło w Rosji do znamiennego wydarzenia, o
którym wieści dotarły do Port Artura z pewnym opóźnieniem,
przewiezione dżonką przez oficera ze sztabu Kuropatkina. 12
sierpnia urodził się, a 24 został ochrzczony carewicz Aleksiej
Mikołajewicz, długo wyczekiwany następca Mikołaja II 4. Z tej
okazji, dla zjednania dla tronu armii i społeczeństwa, car
zdecydował się na nadanie ograniczonych swobód
demokratycznych (manifest z 24 sierpnia 1904 r.) 5. Wydano
4
Dotąd następcą tronu był młodszy brat cara w. ks. Michał Aleksandrowicz
(dekret z 11 VII 1899 r.).

5
M.in. zniesienie kar cielesnych dla chłopstwa, mniejszości narodowych oraz
żołnierzy i marynarzy, likwidacja zadłużeń chłopstwa i szlachty z tytułu nadziału
ziemią, wzięcie na utrzymanie rządowe sierot po poległych w wojnie z Japonią,
całkowita amnestia za przestępstwa drobne i częściowe, złagodzenie wyroków za
przestępstwa ciężkie, darowanie kar pieniężnych i odsetek długów. Ponadto w
sprawach wojskowych: zniesiono obowiązek opłat za odroczenie służby
225

też 25 sierpnia rozkaz specjalny do wojsk na Dalekim Wschodzie,


z którego dla obrońców Port Artura najbardziej znaczące było,
poza zniesieniem kar cielesnych 6, zaliczenie każdego miesiąca
pobytu w oblężonej twierdzy za jeden rok służby wojskowej (od
14 maja do końca oblężenia). Awansowano także i odznaczono
wielu, zwłaszcza wyższych dowódców. Między innymi Stessel
został mianowany generałem-adiutantem cesarza (z miesięczną
pensją 2500 rubli w złocie) oraz otrzymał order Św. Jerzego III °,
kmdr Dabicz dowódca „Rossiji" i płk Siemionów dowódca 26
pułku piechoty zostali fligel-adiutantami (przybocznymi)
cesarskimi, kontradm. Iessena zaś zaliczono do świty cesarza.
Nominalnego dowódcę I Eskadry wiceadm. Biezobrazowa
odznaczono orderem Św. Włodzimierza II°, Kondratienkę
orderem Św. Włodzimierza III°, a Smirnowa i Biełego orderem
Św. Stanisława I°. Odznaczenia stały się okazją uroczystych
modłów „za cara i ojczyznę". W imieniu wyróżnionych gen.
Stessel wysłał uniżony telegram, w którym obiecywał carowi po-
dwojenie wysiłków w obronie twierdzy. Większość oficerów
garnizonu uhonorowania te przyjęła jednak z ironią, uważając, że
otrzymali je ci, którym się nie należały, tym bardziej iż 3 września
mianowano generałem-lejtnantem „za wyróżnienie się w bitwach
z Japończykami", nieudolnego gen. Foka 7. Mimo wysokiego

wojskowej dla Żydów, umorzono dochodzenia w sprawie strat w mieniu


wojskowym osobom prywatnym, szkołom itd.., darowano już orzeczone
odszkodowania finansowe, uwolniono od odpowiedzialności karnej żołnierzy,
którzy zawarli związki małżeńskie wbrew przepisom wojskowym, darowano winę
dezerterom oraz uchylającym się od służby wojskowej, o ile ujawnią się w ciągu
roku od dnia urodzin cesarzewicza (dla Finów tylko 3 miesiące!).

6
W 1906 r. Kuropatkin w pracy Rezultaty wojny. Sprawozdanie Kuropatkina
napisał, że jedną z przyczyn klęski rosyjskiej było zniesienie kar cielesnych,
czemu był przeciwny. Dodał jednak, że w jego armii, od czasu do czasu, bito
żołnierzy „wyciorami karabinów".

7
9 IX dotarła z kolei depesza Kuropatkina, wysłana jeszcze przed bitwą pod
Laoyangiem, w której zapewniał obrońców twierdzy, że śpieszy im z pomocą.
Kiedy po czasie wieści o klęsce dotarły do Port Artura, nie uwierzono w nią.
226

ducha bojowego, sytuacja bytowa obrońców pogarszała się


zwolna, na razie z przyczyny bezmyślności władz. Dotyczyło to
zwłaszcza ludności cywilnej, w przeważającej większości
chińskiej. Stessel uważając wszystkich Chińczyków za szpiegów
japońskich zlikwidował dostawy taniej żywności (mięso, owoce,
tłuszcze, ryż), które mimo blokady dowożone były dżonkami z
Czilu do Zatoki Gołębiej. Spowodowało to zwyżkę cen, która
dotknęła również garnizon rosyjski, zwłaszcza najniżej
uposażonych szeregowców 8.
W okresie poprzedzającym drugi szturm twierdzy obie floty
usuwały skutki bitwy pod Szantungiem i w Cieśninie Koreańskiej
remontując okręty i wprowadzając nowe do służby. Adm. Togo
wobec uszkodzeń pancerników swego dywizjonu oraz osłabienia
zespołu władywostockiego rozformował czasowo w początkach
września 2 dywizjon krążowników pancernych, wcielając
„Asamę" i „Iwate" do 1 dywizjonu, „Tokiwę" zaś do dywizjonu
Dewy. Dewa otrzymał też nowy krążownik pancernopokładowy
„Otowa", na którym 6 września podniesiono banderę (dowódca
kmdr Arima). Do 3 dywizjonu powrócił 12 września po usunięciu
uszkodzeń „Chitose"; w zamian Dewa miał odesłać pozostałe
krążowniki do zwalczania kontrabandy w zatoce Peczilijskiej. Do
bezpośredniej kontroli dżonek zawijających do Zatoki Gołębiej
skierowano torpedowiec „37" i kanonierkę pomocniczą
„Miyoshima Maru", blokadę morską miało natomiast pełnić 5
dywizjonów kontrtorpedowców oraz 10, 14, 16 i 20 dywizjony
torpedowców. Do 1 dywizjonu pancerników powróciła też
formalnie „Tatsuta" zmieniając „Yaeyamę" wysłaną na remont do
Sasebo. Miny zbierały nadal ofiary. 3 września kontrtorpedowce
„Hayatori" i „Murasame" z 4 dywizjonu weszły na pole minowe,
postawione poprzedniej nocy przez kontrtorpedowiec „Skoryj"
między wyspami Cape i zatoką Lunwantan. Dwie mile na

8
Sorokin (op. cit., s. 226) podaje, że żołd szeregowca wynosił rocznie 5 rubli 22
kopiejki (ok. 44 kopiejek miesięcznie), tak że brakło im na tytoń, herbatę i cukier.
227

południe od niej poderwał się i zatonął w ciągu kilku minut


,.Hayatori" (zginęło 20 ludzi załogi), a „Murasame" z trudem
wymanewrował następną minę. Kolejną stratę poniósł Zespół
„Saien", działający na prawym skrzydle 3 armii. Dołączona do
niego kanonierka pancerna „Heien" (eks- chiński pancernik obrony
wybrzeża „Ping Yiian") zderzyła się rankiem 18 września z
dryfującą miną, 1,5 mili na zachód od wyspy Iron. Po eksplozji
okręt zatonął w ciągu 4-5 minut wraz z dowódcą kmdr. por. Asabą
i 197 ludźmi załogi (14 uratowano) 9. Adm. Togo nakazał zatem
trałowanie akwenów blokadowych; do prac tych ściągnięto z
Cieśniny Koreańskiej 9 dywizjon torpedowców oraz z dużych
okrętów kutry parowe.
W Port Arturze natomiast z remontami dużych okrętów
uporano się do połowy września (z wyjątkiem uszkodzonego na
minie „Siewastopola"); do służby wrócił także krążownik „Bajan".
Wzrosły zatem nadzieje namiestnika na powtórne wyjście Eskadry
w morze, choć nie myślał już o jej przerywaniu się do
Władywostoku. Nalegał jednak na Uchtomskiego, aby przez
działania morskie i zadawanie strat przeciwnikowi ułatwił sytuację
operacyjną nadciągającej z Bałtyku II Eskadrze. Ten jednak
uparcie twierdził, że wyjście jest niemożliwe, okręty potrzebne są
w twierdzy do ostrzału lądowych pozycji japońskich, ich załogi zaś
na oddziały desantowe, co w końcu rozsierdziło Aleksiejewa. 5
września zdjął zatem Uchtomskiego ze stanowiska, wyznaczając w
zamian (jako p.o. dowódcy) kmdr. Roberta Wirena, dowódcę
krążownika pancernego „Bajan", którego awansowano na
kontradmirała. Jednocześnie dokonał reorganizacji Eskadry,
zapewne aby pogodzić potrzeby własne i twierdzy, dzieląc ją na
trzy samodzielne zespoły: oddział pancerników i krążowników I
rangi, na którego czele postawił Wirena (okręt flagowy
„Retwizan"), oddział obrony morskiej i minowej kontradm.
Łoszczyńskiego (okręt flagowy „Otważnyj" oraz port wojenny

9
Z nie znanych przyczyn zatonęła też 20 VIII 1904 r. jednostka pomocnicza
„Akononura Maru” (Cieśnina Koreańska).
228

z portowym taborem pływającym (kontradm. Grigorowicz). W


zamyśle Aleksiejewa zespól Wirena (5 pancerników, 2
krążowniki) był predysponowany do prowadzenia operacji
morskich, podczas kiedy kontrtorpedowce Łoszczyńskiego
prowadziłyby zwiad i stawiały miny, kanonierki ostrzeliwały
pozycje japońskie, siły trałowe zaś zapewniały bezpieczeństwo
redy i torów wodnych. Lecz i Wiren zawiódł oczekiwania
namiestnika. W przedstawionym 15 września meldunku donosił,
że jeśli jego oddział będzie bronił twierdzy, wtedy ona wytrwa, co
przyniesie znaczącą korzyść II Eskadrze, która sama nie potrafi
walczyć z Połączoną Flotą. A ponadto obecność jego oddziału w
Port Arturze zmusza adm. Togo do utrzymywania tu znacznych
sił, co „ułatwia operacje władywostockiemu oddziałowi okrę-
tów" 10. Wydaje się, że ten meldunek uświadomił wreszcie
Aleksiejewowi bezsilność jego starań, gdyż podobno nie nalegał
więcej na wyjście w morze sił głównych eskadry.
W tej sytuacji najaktywniejszą działalność prowadził oddział
obrony morskiej i przeciwminowej kontradm. Łoszczyńskiego.
Jego 3 kanonierki pełniły nieprzerwanie dyżury u wejścia do
portu, ochraniając samo wejście i trałowanie redy oraz odpierając
wraz z bateriami nadbrzeżnymi ataki japońskich zespołów
torpedowych. Karawana trałowa zniszczyła w tym okresie 21
min, tracąc 3 września na minie barkę samobieżną „23". Z kolei
kontrtorpedowce wychodziły trzykrotnie na stawianie min.

10
Sorokin, op. cit., s. 156. „Samodzielny oddział krążowników I Eskadry
Oceanu Spokojnego" (od 25 V 1904 r.) pozostał poza nowym podziałem,
stwarzając formalnemu dowódcy I Eskadry wiceadm. Piotrowi Biezobrazowowi,
który przebywał we Władywostoku, pozory dowodzenia nią. Jego 3 krążowniki
prowadziły przebudowę i prace remontowe, natomiast pomocnicze awiza
(transportowce) „Tunguz „Jakut" i „Kamczadał” pod eskortą krążownika
pomocniczego „Lena" (eks- „Chersoń") ochraniały łowiska na Morzu Ochockim.
W połowie sierpnia awiza odesłano do Nikolajewska na Amurze, natomiast
„Lena" (dowódca kmdr por. A. Berliński) wypłynęła na Pacyfik dla zwalczania
kontrabandy. Z powodu awarii mechanizmów krążownik zawinął do San
Francisco, gdzie 11 IX 1904 r. został internowany.
229

„Skoryj” nocą z 2 na 3 września postawił ich 16 w rejonie między


wyspą Cape a zatoką Lunwantan 11, następnych 16 zaś w nocy z 7
na 8 września 20 mil na wschód od wejścia do portu „Sierdityj",
przy czym było to drugie wyjście; poprzedniej bowiem nocy
natknął się na 3 kontrtorpedowce japońskie i musiał zawrócić.
Nocą z 15 na 16 września „Rastoropnyj" przeprowadził
rozpoznanie Zatoki Peczilijskiej, skąd powrócił z pryzem -
trzymasztowym szkunerem japońskim; cztery inne podejrzane
dżonki zatrzymał od 30 sierpnia do 5 września „Otważnyj".
Powodzeniem zakończyła się również przeprowadzona 14
września akcja przeciw japońskim kutrom okrętowym trałującym
zagrodę lub stawiającym własne miny w rejonie Półwyspu
Tygrysiego. Ostrzelane przez kanonierki, zostały następnie
zaatakowane przez dwa okrętowe kutry torpedowe, które jeden z
nich wzięły abordażem, natomiast uszkodzony drugi został
pochwycony przez „Storożewego" (trzeci zdołał ujść). Działania
oddziału pancerników i krążowników ograniczyły się jedynie do
prowadzenia pojedynków ogniowych z bateriami oblężniczymi
kmdr. por. Kuroi, które po omacku ostrzeliwały miasto i port
uzyskując przypadkowe trafienia12. Do prowadzenia ognia
przeniesionego użyto również kanonierkę „Bóbr". Średnio w
ciągu tygodnia okręty rosyjskie wystrzeliwały do 250 pocisków
305-152 mm; ogień korygowany był przez wysunięte posterunki
obserwacyjne. Trzykrotnie też załogi okrętowe jako kompanie
desantowe wzięły udział w walkach na froncie zachodnim (27 i 31
sierpnia oraz 1 września).

11
Według Lebiediewa (op. cit., s. 283) na jedną z tych min miał wejść
krążownik typu „Tsushima" („Otowa"?), ale o własnych siłach odszedł do
Dairenu (?). Twierdzi też, jakoby 10 IX zatonął na minie w rejonie zatoki
Lunwantan mały (numerowany) torpedowiec japoński (tamże, s. 288).

12
4 IX wzmocniono ją czterema armatami morskimi 120 mm (obsługa 114
ludzi). ADJA, t. II. s. 114.
230

DRUGI SZTURM TWIERDZY

Zwycięstwo pod Laoyangiem i wiadomości o rychłym wy-


płynięciu z Bałtyku II Eskadry Oceanu Spokojnego spowo-
dowały, że kwatera główna w Tokio wzmogła naciski na
dowódcę 3 armii, by przyśpieszył zdobycie Port Artura.
Uzasadniano, że jego upadek to nie tylko zniszczenie I Eskadry,
ale i pozbawienie przeciwnika dogodnej bazy, co ułatwi
Połączonej Flocie zdobycie panowania na morzu. Gen. Nogi
zatem, po wcieleniu uzupełnień i posiłków, zdecydował o
ponownym szturmie. Tym razem zamierzał włamać się w głąb
obrony rosyjskiej przez wysunięte pozycje frontu północnego i
zachodniego, które zdaniem wywiadu japońskiego były słabo
bronione. Na froncie północnym wybrano do ataku, oddalone od
japońskich paraleli już tylko o 40-70 m, reduty Wodociągową i
Świątynną; zdobycie ich umożliwiało wyjście na tyły rosyjskich
głównych umocnień frontu wschodniego. Na froncie zachodnim
uderzenie miało nastąpić na góry Długą i Wysoką (203 m
n.p.m.), dominujące nad Nowym Miastem i basenami
wewnętrznymi portu. Opanowanie tych gór, zwłaszcza
Wysokiej, pozwoliłoby korygować ogień baterii oblężniczych, a
szczególnie ostrzał stojących tu okrętów Eskadry. Wybierając
ten kierunek natarcia gen. Nogi pozbywał się wreszcie marzeń o
powtórzeniu wydarzeń sprzed lat dziesięciu, kiedy to Port Artur
armia japońska wzięła nagłym szturmem. Ale też żołnierz
rosyjski różnił się co nieco od chińskiego... Tak więc drugi
szturm sprowadzał się do dwóch uderzeń na dwa oddalone od
siebie o 4-5 km w linii prostej rejony obrony, przy związaniu
ogniem artylerii umocnień frontu wschodniego. Na
Wodociągową uderzyć miała 9 dywizja, na Świątynną oraz obie
góry 1 dywizja wzmocniona 1 brygadą rezerwową. Piechotę
wspierała ogniem organiczna artyleria dywizyjna, baterie
artylerii oblężniczej i grupa artylerii morskiej kmdr. por.
231

Kuroi 13, a na prawym skrzydle również okręty Zespołu „Saien".


Istotnie, dane rozpoznania japońskiego były właściwe, po-
nieważ na obu frontach siły rosyjskie były co najmniej trzy razy
słabsze od japońskich, przy czym rozrzucone zostały wąskim
kordonem na pospiesznie wykonanych pozycjach polowych 14.
Ponadto punkty oporu będące dziełami fortyfikacyjnymi (reduty,
umocnione szczyty gór) obsadzone zostały nielicznymi załogami
stałymi, często słabszymi liczebnie od oddziałów rozwiniętych w
łączących te dzieła transzejach. Dopiero w miarę przenikania w
głąb obrona gęstniała; oba fronty posiadały też w rezerwie dość
silne odwody używane do likwidacji włamań oraz wymiany
wyczerpanych walką załóg dzieł fortyfikacyjnych. W krytycznych
wypadkach gen. Kondratienko mógł użyć również odwodów z
rezerw twierdzy oraz zwiezionych z okrętów marynarskich
kompanii desantowych bądź też oddziałów ściągniętych z nie
atakowanych odcinków frontu wschodniego. Taki sposób obrony
wymagał daleko posuniętej centralizacji dowodzenia, niełatwej w
warunkach portarturskich, z powodu ambicjonalnej rywalizacji
między dowództwem twierdzy i Eskadry oraz poszczególnymi
generałami. W Port Arturze wytworzył się bowiem swoisty styl
dowodzenia. Formalnie, na zewnątrz kierował obroną gen. Stessel,
śląc do cara „wiernopoddańcze" meldunki o jej przebiegu. Wyparł
on całkiem w cień komendanta twierdzy gen. Smirnowa, który z
kolei udzielał się na forum rad wojennych oraz próbował (bez
powodzenia) dowodzić w polu. Gen. Fok, dowódca 4 dywizji
strzelców i rezerw twierdzy był zwolna przesuwany na sta-

13
16 IX włączono do niej przekazane z okrętów 2 armaty 152 mm jako
„lądowy dywizjon okrętowej artylerii ciężkiej" (12 grupa artylerii); dowódca kpt.
mar. Takemitsu (41 ludzi obsługi). Tamże, s. 116.

14
Front północny - 16 kompanii piechoty, 12 samodzielnych plutonów i 3
drużyny ochotnicze; w odwodzie 2 kompanie (w tym marynarska). Front zachodni
- 16 kompanii (w tym 2 marynarskie) i 2 drużyny ochotnicze: w odwodzie 10
kompanii (w tym 7 marynarskich).
232

nowisko doradcy gen. Stessla, choć przy osobowości tego


ostatniego mógł być bardziej jego zausznikiem. Niejako na
uboczu działało dowództwo Eskadry, a raczej to co z niego
pozostało: trzy formalnie niezależne organy, reprezentowane
przez kontradmirałów Wirena, Łoszczyńskiego i Grigorowicza.
Ich zaangażowanie w obronę twierdzy wynikało z zasad
współdziałania z armią, a po trosze i z dobrej woli, choć
wymuszonej koniecznością. Współdziałania tego nie ułatwiała
jednak arogancja gen. Stessla, toteż kontakty z nim kończyły się
często scysjami źle wpływającymi na przebieg tej współpracy. W
tak powikłanej sytuacji rozkazodawczej działalność Kondratienki
można uznać niemal za zrządzenie Opatrzności. Utalentowany
teoretyk i praktyk w dziedzinie fortyfikacji, przy swojej
niezwykłej pracowitości i uporze oraz umiejętności pozyskiwania
żołnierza, Kondratienko stawał się, powoli, lecz nieuchronnie,
człowiekiem niezbędnym Port Arturowi. Prawdę mówiąc już od
września faktycznie kierował obroną twierdzy, choć w sprawy
dowodzenia wtrącali mu się Stessel i Smirnow; prędko jednak
rezygnowali z tego w sytuacjach krańcowych zdając się na jego
decyzje operacyjne i taktyczne 15. On też bezpośrednio
porozumiewał się z urażonymi admirałami i łagodząc
zadrażnienia uzyskiwał dla odpierania szturmów artylerię
okrętową i marynarskie kompanie desantowe. Niemały też
wpływ na samopoczucie obrońców wywierały ciągłe wizyty
generała na pozycjach, wysłuchiwanie ich uwag i spostrzeżeń co
do prowadzonych walk oraz umiejętne wspieranie walczących
odwodami. Z kolei pomocą i podporą Kondratienki stał się w tym
okresie dowódca artylerii fortecznej gen. Bieły - na tych dwóch
ludziach zdawała się spoczywać obrona Port Artura. Obiektywnie
mówiąc nie był to dobry system dowodzenia, a przeładowanie

15
Być może wynikło to i z wygodnictwa obu generałów (zwłaszcza Stessla),
którzy niejako „uwalniali się" od odpowiedzialności za niepowodzenia mogąc
później Kondratienkę traktować jako „chłopca do bicia".
233

obowiązkami gen. Kondratienki (czego nie odmawiał) i kreowanie


go na człowieka nie zastąpionego mogło przy nieszczęśliwym
zbiegu okoliczności zakończyć się dla twierdzy poważnymi
konsekwencjami.
Rozpoczęty 19 września drugi szturm twierdzy poprzedziło
przygotowanie artyleryjskie realizowane w dwóch etapach. 0 8.30
(czas japoński) 7 baterii kmdr. por. Kuroi (2 armaty 152 mm, 8-120
mm i 10-76 mm) zaczęło ostrzeliwać pozycje frontu wschodniego,
aby wprowadzić w błąd obrońców co do kierunków właściwego
ataku; ogólne przygotowanie natomiast, połączone z ostrzałem
całości fortyfikacji rosyjskich, nastąpiło o godz. 13.00 (czasu
japońskiego). Baterie Kuroi przeniosły wtedy część ognia na
reduty Wodociągową i Świątynną, przy czym do bombardowania
umocnień rosyjskich włączyły się japońskie baterie oblężnicze
oraz organiczna dywizyjna artyleria polowa 16. Na ich ogień
odpowiedziały baterie: ,,B", Zaredutowa, Małego Orlego Gniazda i
fortu nr III.
Kondratienko, nie widząc kolumn szturmowych przeciwnika
przed pozycjami frontu wschodniego, udał się do fortu nr III (styk
frontu wschodniego z północnym), zlecając gen. Biełemu
kontynuowanie pojedynku artyleryjskiego. Na redutę Wo-
dociągową bronioną zaledwie przez 3 plutony (z prawej 3 inne
zajmowały okopy łączące ją z budowaną redutą Skalistą, z lewej
zaś okopy łączące z redutą Świątynną obsadzało 5 plutonów i
drużyna ochotnicza) spadło w ciągu 6 godzin ponad 1000
pocisków, przy czym podciągnięte armaty górskie strzelały ogniem
na wprost z odległości 60-70 m. Ostrzał zniszczył prawie wszystkie
umocnienia ziemne, 2 działa i ckm, przerwał łączność telefoniczną
i zmniejszył garnizon reduty do około 100 ludzi. O 17.30 na

16
Według danych rosyjskich pozycje frontu północnego ostrzeliwało, poza
bateriami Kuroi 40 dział polowych kal. 120, 100 i 76 mm i 48 górskich 76 mm,
frontu zachodniego zaś 30 dział oblężniczych (haubice i moździerze kal. 150, 120 i
90 mm) i 68 polowych. ADJA (op. cit., t. II, passim) podaje dane dotyczące tylko
artylerii morskiej Kuroi.
234

redutę uderzyły 3 bataliony piechoty wspomagane ogniem 4 dział


i 24 ckm. Zasypane granatami ręcznymi pododdziały 26 pułku
strzelców dowodzone przez por. Dłuskiego (Polak ?), broniły się
dzielnie, lecz po zniszczeniu drugiego ckm kolumna szturmowa
wdarła się w głąb reduty. Wtedy 30 ocalałych obrońców z sierż.
Biriukowem na czele, po zaciętej walce na bagnety wyparło z niej
napastników. Wysłane przez Kondratienkę 2 kompanie
odwodowe kontratakowały, ale nie udało im sję wyrzucić
przeciwnika z okopów wokół reduty. W ciągu nocy obie strony
przeprowadziły wiele ataków, przy czym obrońców wsparły
jeszcze 2 kompanie strzelców i kompania straży granicznej ppłk.
P. Butusowa. Na ranem zabrakło granatów i amunicji
karabinowej, a w dyspozycji Butusowa pozostało już tylko 11
ludzi. W tej sytuacji, w związku z zaciętymi walkami o redutę
Świątynną oraz góry Długą i Wysoką, 20 września o godz. 5.00
Kondratienko kazał mu opuścić Wodociągową, która wraz z
sąsiadującą redutą Skalistą została zajęta przez 9 dywizję
piechoty.
Walki o redutę Świątynną rozpoczęły się już 19 września o
16.00. Broniły jej bezpośrednio kompania strzelców, z lewej zaś,
w okopach ciągnących się do rzeki Lunhe, znajdowało się półtorej
kompanii strzelców i 2 drużyny ochotnicze. Uderzyły tu od
zachodu bataliony 1 dywizji piechoty, które do godz. 3.30 20
września przeprowadziły pięć ataków, lecz bez powodzenia.
Redutę poddano więc przeszło trzygodzinnemu ostrzałowi, po
którym uderzyły na nią ponad 2 bataliony piechoty szturmując od
czoła i skrzydeł. 50-60 ocalałych obrońców, dowodzonych przez
poruczników Dunina i Okuniewa, na próżno starało się
powstrzymać to natarcie. A że brakło już odwodów przerzucanych
na front zachodni, Kondratienko około godz. 10 wycofał resztę
obrońców z reduty, którą Japończycy zajęli o 11.50.
Tymczasem na froncie zachodnim 1 dywizja piechoty ata-
kowała pozycje rosyjskie trzema kolumnami szturmowymi - lewą,
235

w kierunku góry Długiej i prawą, w kierunku góry Wysokiej.


Długiej broniło 5 kompanii strzeleckich i 5 kompania marynarska
z kadry floty oraz drużyna ochotnicza, obsadzających pojedynczy
pas transzei i wspieranych przez własne 2 armaty 152 mm, 7 dział
małokalibrowych i 2 ckm 17. Po ogólnym ostrzale artyleryjskim,
w czasie którego uszkodzone zostało działo i oba ckm, 19
września około 17.30 Długą zaatakowała kolumna szturmowa w
sile 4 batalionów opanowując do 18.45 część okopów. Po
zaciętym kontrataku Rosjanie odzyskali jednak utracone pozycje i
nie oddali ich w czasie kolejnego ataku około godz. 22, choć
szturmujący zalegli 70-80 m przed okopami. W nocy próbowali
oni małymi grupkami przeniknąć w głąb obrony rosyjskiej, ale
powstrzymani zostali ogniem karabinowym i granatami. 20
września o 5.00 rano Długą przez pół godziny ostrzeliwała
intensywnie artyleria oblężnicza, po czym nastąpił kolejny szturm,
odparty dzięki wzmocnieniu obrońców odwodową kompanią
strzelecką przysłaną przez Kondratienkę. O godz. 15 podjęły
ostrzał Długiej ogniem „skrzyżowanym" baterie japońskie
wciągnięte na „Martwą Głowę" i Górę Siodłową, a wsparło je 5
baterii kmdr. por. Kuroi. Huragan pocisków zniszczył niemal cał-
kiem umocnienia polowe oraz zadał znaczne straty obrońcom.
Około godz. 16 piechota japońska ruszyła ponownie do szturmu -
rozpoczęła się zaciekła walka na granaty, bagnety i kolby. Wobec
uchwycenia przez przeciwnika prawego skrzydła obrony, wdarcia
się na szczyt góry oraz wielkiej liczby zabitych i rannych (w
kompaniach pozostało po 10-12 ludzi), Kondratienko,
koncentrujący całość wysiłku obronnego na Wysokiej, kazał
garnizonowi Długiej opuścić pozycje i cofnąć się ku Górze
Płaskiej. Odwrót osłaniała resztka własnej artylerii oraz 5
kompania kadry floty i pluton 6 kompanii kadry. W tym boju

17
Przed obejściem od wschodu (20 IX Japończycy zajęli redutę Świątynną)
osłaniały ją umocnienia polowe Góry Dywizjonowej, obsadzone przez 6
kompanii strzeleckich i drużynę ochotniczą z 3 ckm i 4 działami górskimi.
236

zginęli wszyscy artylerzyści por. Kołmakowskiego i większość


marynarzy; tylko 46 z nich, z por. mar. Siedlnickim, przebiło się
przez pierścień okrążenia. Po godz. 17 Długą obsadziły oddziały 1
dywizji piechoty.
Inaczej potoczyły się walki o Wysoką, szturmowaną przez
drugi pułk tejże dywizji, ale też inne było znaczenie tej góry, którą
gen. Kondratienko uznał za klucz do Port Artura 18. Umocnienia
jej składające się z kilku schronów bojowych oraz dwóch linii
okopów, przed którymi znajdowały się zasieki z drutu 19,
obsadzały 3 kompanie strzelców i 6 kompania kadry floty z 4 ckm;
w rejonie szczytu ustawiono 2 baterie artylerii (dwie armaty 152
mm, 2 działa polowe 76 mm i 3 małokalibrowe). Obroną góry
dowodził kpt. Stępniewski (Stempniewski). 19 września, po
ostrzale artyleryjskim, w czasie którego zniszczone zostały 3
schrony bojowe, działo oraz ckm, około godz. 18 uderzyły na
Wysoką 4 bataliony 1 dywizji piechoty. Szturm rozpoczął się pół
godziny po ataku na Długą, z doliny między oboma górami, tak że
kolumna szturmowa dostała się jednocześnie pod ogień
obsadzającej południowy stok Długiej 5 kompanii kadry floty i
poniosła znaczne straty. Dlatego dotarła tylko do zasieków przed
pierwszą linią okopów i zaległa, w nocy zaś wycofała się na
pozycje wyjściowe, pozostawiając grupki żołnierzy dla
wykonania przejść w zasiekach drutowych. Nazajutrz o 5.00 rano
Wysoką, podobnie jak Długą, ostrzelano ogniem artylerii
oblężniczej, po czym nastąpił atak piechoty przerwany około
godz. 9 wobec silnego oporu rosyjskiego, tym bardziej że

18
Wysoka (203 m n.p.m.) położona była około 3 km na północny zachód od
Nowego Miasta; szczyt jej dzieliła rozpadlina (ok. 100 m szeroka) na dwa
oddzielne wierzchołki: północno-wschodni i południowo-zachodni. Wysunięta
nieco poza linię właściwych fortyfikacji uszła początkowo uwadze obu stron.
Kondratienko zdołał jednak przekonać Stessla i Smirnowa co do jej roli i od maja
przystąpiono do sypania umocnień polowych.
19
W większości był to drut zwykły gładki; kolczastego używano już, choć w
niewielkim stopniu.
237

Kondratienko wzmocnił Stępniewskiego odwodową kompanią


strzelecką. Górę poddano teraz intensywnemu ostrzałowi z dział,
do którego po południu włączyły się 2 kanonierki z Zespołu
„Saien" kmdr. por. Tajimy; na żądanie dowódcy 1 dywizji
piechoty wpłynęły one do Zatoki Gołębiej 20. Wkrótce Wysoką
ostrzeliwała tylko „Akagi", gdyż Tajima na „Saien" ruszył na
poszukiwanie zaginionej ,,Heien”. Wysoka utonęła podobno w
kłębach wznoszonego pociskami dymu i kurzu, Stępniewski zaś
prosił o posiłki. Do fortu nr IV (w pobliżu stanowiska dowodzenia
frontu zachodniego) przybył więc Kondratienko wraz z trzema
kompaniami odwodowymi i dwoma aparatami-miotaczami torped
kpt. mar. Podgórskiego, które niezwłocznie wysłano na Wysoką
wraz z rozkazem utrzymywania góry „do ostatniego żołnierza".
Tymczasem dowódca 1 dywizji piechoty gen. Matsumura,
rozgrzany wzięciem Długiej, rozpoczął o godz. 19 szturm
Wysokiej. Zwarta kolumna oddziałów rezerwowej 1 brygady
piechoty (około 2000 ludzi), na czele której stanęli oficerowie z
dobytymi szablami, pod flagami z czerwonym słońcem, ruszyła na
zbocza góry, rozbłyskując krwawo bagnetami w świetle zachodu.
Wrażenie było podobno wstrząsające, ale zaraz kolumnę tę
ostrzelała szrapnelami artyleria rosyjska, a kpt. mar. Podgórski
zdetonował niemal w jej środku torpedę 225 mm, rozpraszając
całkiem zwarty szyk japoński. Mimo znacznych strat, Matsumura
uderzył po raz drugi i około 2 w nocy 21 września udało mu się
przerwać przez pierwszą linię okopów rosyjskich. Kolejny atak
około 6.30 doprowadził do przerwania drugiej linii okopów i
zdobycia jednego z uszkodzonych schronów bojowych. Lecz był
to to już kres możliwości japońskich. Straciwszy wszystkich
oficerów, odcięci ogniem artylerii rosyjskiej od własnych tyłów i

20
Zespół ,,Saien" pełnił w tym czasie służbę blokadową w południowej części
zatoki Liaotung. Z powodu sztormowej pogody kanonierki stały „cieniu" wysp
Milne i Murchison, nic nie wiedząc o losach zatopionej 8 IX na minie kanonierki
„Heien".
238

pozbawieni przez to wsparcia, atakujący zostali wyparci poza


pierwszą linię okopów i prawie całkiem zniszczeni granatami
ręcznymi; utrzymali się tylko w zdobytym schronie bojowym u
szczytu góry. Matsumura ostrzelał ją znów huraganowym ogniem
artylerii oblężniczej, strzelającej również z już zajętej góry
Długiej. Strzelały ponadto kanonierki „Akagi" i „Saien", które
kontradm. Hosoya, dowódca 7 dywizjonu okrętów, przydzielił na
stałe do 1 dywizji piechoty wraz z torpedowcami „37" i „45" dla
osłony (poszukiwania „Heien" prowadziła teraz kanonierka
pomocnicza „Mukogawa Maru"). Kanonada zniszczyła jedną z
armat 152 mm oraz zadała znaczne straty obrońcom. Stany
kompanii spadły do 19-37 ludzi, zaś garnizon góry zmalał do
około 150 ludzi, mimo to udało im się odeprzeć kolejny atak.
Kondratienko zorientowawszy się, iż nastąpił kryzys bitwy,
przybył na Wysoką, gdzie wieczorem, pod osłoną dymów
bojowych, przeprowadził wymianę garnizonu góry i ewakuację
rannych. Nowym dowódcą obrony został sztabskpt. Syczew.
Zaraz też nastąpił kolejny atak japoński odparty z powodzeniem
przez nowych obrońców. Generał odjechał dopiero późną nocą
dopilnowując dowozu granatów, amunicji, worków z piaskiem na
szańce; podobno przydzielił też Syczewowi 2 ckm i działo. Około
południa 22 września doniesiono mu, że na podejściach do
Wysokiej (w martwym polu dział obrońców i artylerii fortecznej)
Matsumura gromadzi nową kolumnę szturmową (co najmniej 3
bataliony piechoty), zapewne do wieczornego ataku.
Kondratienko zdjął zatem z Liaotieszanu pluton dział polowych
76 mm i pod dowództwem sztabskpt. Jasieńskiego (Polak ?)
przerzucił go w okolice węzła obrony nr 5. Do rejonu
zgrupowania japońskiego działa przeszły zamaskowane na
furgony z sianem (do furgonów takich obie strony zazwyczaj nie
otwierały ognia) i około 18.30 z odległości 4000 m Jasieński
ostrzelał szrapnelami zgrupowanych na małej przestrzeni
Japończyków. Podobno w ciągu 5,5 minut zdetonowało wśród
zaskoczonych piechurów 51 pocisków 76 mm zmuszając ich
239

do panicznej ucieczki. Reszty zniszczenia dokonały baterie


forteczne strzelając do rozpierzchłych kompanii i plutonów.
Matsumura nie mając już rezerw, zrezygnował tego dnia ze
szturmu - tak więc na Wysokiej Japończycy utrzymali się tylko
we wspomnianym schronie bojowym u jej szczytu. Usunął ich
stamtąd nad ranem 23 września kpt. mar. Podgórski, który z
dwoma marynarzami podczołgał się pod rozbity schron i obrzucił
go petardami piroksylinowymi; uciekających żołnierzy
zlikwidował garnizon góry.
Wobec znacznych strat w walkach o Wysoką (5000-6000
zabitych i rannych, w tym podobno dowódca 1 brygady piechoty
gen. Jammato, a wraz ze stratami na Długiej oraz Wodociągowej i
Świątynnej do 7500 ludzi) gen. Nogi przerwał 23 września o
świcie drugi szturm twierdzy. Wprawdzie zdobył trzy z czterech
zaplanowanych obiektów ataku, ale nie włamał się w linię
głównych umocnień Port Artura. Mógł jednak od Wodociągowej
i Świątynnej podciągnąć linię transzei pod fort nr III i węzeł
obrony nr 3, z Długiej zaś ostrzeliwać widoczną część basenu
wewnętrznego (rejon wejścia do portu oraz na zachód od
półwyspu Ogon Tygrysi). Jeszcze tego dnia zbudowano tam tzw.
morski punkt obserwacyjny, którego dowódcy kmdr. ppor.
Iwamurze ze sztabu adm. Togo podporządkowano bezpośrednio
baterię armat 152 mm (2) oraz 2 baterie armat 120 mm (6) z grupy
artylerii kmdr. por. Kuroi 21. Straty rosyjskie wyniosły 256
zabitych i 947 rannych.
Podczas drugiego szturmu, działania obu flot były ograni-
czone. Po stronie japońskiej użyto tylko w walkach o Wysoką
dwóch kanonierek z Zespołu „Saien", po stronie rosyjskiej zaś
strzelały ogniem przeniesionym pancerniki „Połtawa", „Piere-
swiet" i „Retwizan" oraz kanonierka „Bóbr", lecz była to tylko
wymiana ognia z bateriami oblężniczymi przeciwnika. Natomiast
na redzie zewnętrznej bezskuteczne poszukiwania min

21
ADJA. t. I, s. 231: ADJA, t. II, s. 121.
240

prowadziła karawana trałowa, za to 22 września zatonął na minie


rosyjskiej (?) na wschód od Port Artura transportowiec japoński
„Senshu Maru". Adm. Togo uzyskał również potwierdzenie o
zatopieniu kanonierki „Heien", kiedy tego dnia „Mukogawa Maru"
odnalazła jej szalupę z czterema rozbitkami.

22
TRZECI SZTURM TWIERDZY

Kmdr ppor. Iwamura rozpoczął ostrzeliwanie Starego Miasta oraz


widocznego z Długiej wewnętrznego basenu portowego już 28
września o godz. 10.00 trafiając w kominy i burty stojących tam
pancerników „Siewastopol" i „Pobieda", które wraz z
„Piereswietem" podjęły wymianę ognia. Odtąd już codziennie
znajdujące się w tym rejonie portu okręty i statki narażone były na
pociski z armat Iwamury, który od 29 września do 4 października
uszkodził ponownie „Pobiedę" i „Siewastopol" oraz trafił
pojedynczymi pociskami w „Piereswiet" i transportowiec
szpitalny „Angara"; trafienia ustały, kiedy okręty przeszły do
wschodniej części basenu wewnętrznego.
Zanim to nastąpiło, 1 października twierdza i port zostały
niespodziewanie ostrzelane z przydzielonych 3 armii przez
naczelne dowództwo 6 ciężkich haubic Kruppa kalibru 280 mm
(ciężar pocisku 320 kg, ładunek szimozy 80 kg) 23 ustawionych
pośrodku Gór Wilczych (między wsiami Dabaliczżuan, Lier

22
Historiografia japońska (np. ADJA, t. II. s. 108-111) działań 26 X - 1 XI
nie uważa za szturm ogólny, lecz za walki o znaczeniu lokalnym.

23
Były budowane w Japonii na licencji niemieckiej jako model ,,Osaka"
(ciężar instalacji 23 tony, maksymalny zasięg 9000 m). J. Macdonald (Wielkie
bitwy w historii, Warszawa 1994. s. 126-127) twierdzi, iż zostały one przeciągnięte
z Dairenu trakcją pieszą (po 300 ludzi na haubicę), gdyż kolej polowa nie posiadała
lor dla ich transportu. Według niego pocisk burzący 280 mm miał ciężar 500
funtów (około 227 kg). Z kolei według Lebiediewa (op. cit., s. 305-306) ostrzał
nastąpił 2 X.
241

i Luntou) wzdłuż polowej linii kolejowej z Dairenu. Prowadząc


ogień według namiarów Iwamury ich obsługi trafiły
dziewięciokrotnie w pancernik „Piereswiet" uszkadzając go
powtórnie oraz zatopiły pogłębiarkę portową. Pociski haubic
wystrzeliwane salwą (bateria składała się z 2 haubic
prowadzących ogień na tej samej nastawie celownika) okazały się
szczególnie niebezpieczne dla umocnień fortecznych, których
stropy według obliczeń wytrzymać miały co najwyżej ostrzał z
dział kalibru 150-203 mm. Pocisk, który trafił w fort nr III, przebił
warstwę ziemi i podwójny betonowy sufit schronu bojowego,
gdzie zdetonował zabijając lub raniąc około 100 żołnierzy.
Podobnie było z fortem nr II, na który spadło 8 pocisków - miał on
zniszczone ziemno-betonowe przedpiersie oraz przebity
żelazo-betonowy strop kazamaty bojowej; pojedyncze pociski
trafiły też w baterię „B" i Zaredutową, powodując dalsze straty w
ludziach. W twierdzy przyjęto ten ostrzał bez nadmiernych
emocji, bo choć dowództwo rosyjskie zrozumiało, że posiadane
umocnienia są praktycznie bezbronne wobec pocisków 280 mm24,
żołnierze sądzili, że są one pociskami 305 mm wystrzelonymi z
pancerników, z którymi mieli już wcześniej do czynienia. Łącznie
gen. Nogi otrzymał 18 takich haubic; kolejnych 12 ustawiono na
betonowych stanowiskach ogniowych w Górach Wilczych do 26
października, 6 następnych zaś dostarczonych w grudniu już nie
montowano.
Ostrzał ten wywołał jednak u Kondratienki pewne refleksje, w
których wyniku podobno napisał 2 października list do Stessla.
Sugerował, aby ten, mając na uwadze trudną sytuację twierdzy
(brak szans odsieczy, zagrożenie okrętów Eskadry itp.), po-

24
Według przybliżonych obliczeń mogła przed nimi ochronić 427-ccnty-
metrowa warstwa betonu plus 213-centymetrowa warstwa ziemi. Stessel
zlekceważył te obawy twierdząc, że haubice mają ograniczoną liczbę wystrzałów
ze względu na szybkie zużycie luf (nie stosowano ówcześnie wkładek
wymiennych w lufach dział). Stiepanow, op. cit., t. II. s. 275-278.
242

informował o niej cara, a co więcej, przedstawił mu propozycję


wszczęcia rokowań pokojowych z Japonią „póki nie jest za
późno”, tzn. kiedy Port Artur jest jeszcze w rękach rosyjskich,
istnieje I Eskadra, a Oyama uwikłał się w ciężkie walki w
Mandżurii. Inaczej przyjdzie zawrzeć pokój „na poniżających
Rosję warunkach". Stessel odrzucił jednak te sugestie ganiąc
Kondratienkę za niewiarę „w potęgę armii rosyjskiej" i rzekomy
upadek ducha. Nie było to jednak prawdą, gdyż spośród
wszystkich dowódców w twierdzy właśnie Kondratienko miał
najwyższe morale. Była to raczej próba „zabawienia się" w
trzeźwo myślącego polityka, gdyż jako zwolennik dewizy
„garnizon twierdzy nie poddaje się, lecz ginie wraz z nią" generał
pozostał ślepo oddanym sprawie żołnierzem. Prędko wziął się w
garść i kiedy nocą z 4 na 5 października cztery kompanie
japońskie zajęły wysuniętą na przedpole frontu wschodniego Górę
Sygnałową, wyparł je stamtąd nazajutrz śmiałym kontratakiem.
Jakby też rehabilitując się za wytknięte mu wątpliwości wydał 8
października rozkaz nr 35, w którym wyjaśnił żołnierzom gar-
nizonu, iż uporczywa obrona twierdzy to nie tylko obowiązek
wynikający z przysięgi, lecz także uznanie dla jej ogromnego
znaczenia militarnego i państwowego oraz ze względu na znaczne
zainteresowanie opinii światowej. Podkreślił szczególną
osobliwość mentalności japońskiej - pogardę i okrucieństwo dla
poddającego się przeciwnika, powołując się na doświadczenia
obrony Port Artura sprzed lat dziesięciu i walki o Górę Sygnałową
(podobno po jej odzyskaniu znaleziono podobijanych rannych
rosyjskich). Jednakże nie strach wpływał na wolę walki
obrońców, lecz raczej chęć odwetu, choć znów pogorszyły się ich
warunki bytu.
Chleba wprawdzie nie brakowało, gdyż wydawano go po
3 funty dziennie, za to drastycznie ograniczono ilość mięsa do 30
dkg koniny tygodniowo, tytoń zaś przestał pojawiać się w
sprzedaży. Niedobór witamin sprzyjał szerzeniu się szkorbutu i
kurzej ślepoty (chorych trzeba było wieczorami wycofywać
243

z pozycji), a brak dobrej wody pitnej po utracie reduty


Wodociągowej wywołał wiele przypadków zachorowań na
dyzenterię i tyfus (kopano studnie polowe) 25. W dużo lepszej
sytuacji wyżywieniowej znajdowały się załogi okrętów i kom-
panie desantowe, gdyż niedobory świeżego mięsa i warzyw
zastępowano tu konserwami i suszem, a racje chleba wzmac-
niano sucharami. Ponadto jednostki nadbrzeżne marynarki (np.
kwantuńska kadra floty, komenda portu wojennego) prowadziły
własne gospodarstwa rolno-hodowlane, dzięki czemu w małym
stopniu odczuły brak mięsa i słoniny. W najgorszej sytuacji
przyszło żyć miejscowej ludności chińskiej, która musiała jeść
psie i ośle mięso, a zamiast ryżu kaszę z gaolianu (sorgo) i
czumizy. Niedobory te łatwo można było wyrównać świeżą rybą,
ale Stessel podejrzewając rybaków chińskich o szpiegostwo na
rzecz Japonii, w bezmyślnej nadgorliwości zabronił połowów, a
łodzie i dżonki kazał zniszczyć.
Rzekoma walka ze szpiegostwem stała się też przyczyną
likwidacji gazety „Nowy Kraj". Stessel, wykorzystując nie-
wątpliwie fakt, iż jeden z pocisków 280 mm zburzył budynek
drukami tej gazety, oskarżył ją o ujawnianie tajemnic woj-
skowych i kazał zamknąć, odcinając własne wojska od jedynego
źródła dopływu informacji 26.
W październiku saperzy 3 armii wzmogli tempo prac
inżynieryjnych podciągając aprosze i paralele do fortyfikacji
frontu wschodniego. Znaleźli się oni prawie 60 m od węzła
obrony nr 3, około 15 m od okopu osłaniającego fosę fortu nr III,
doszli do korony stoku bojowego fortu nr II i zasieków
drutowych przed bastionem Kuropatkina oraz około 35 m od
25
W październiku straty bojowe wyniosły 87 oficerów i 3407 szeregowych
(zabitych, rannych i zaginionych), podczas gdy na w/w choroby zmarło 51 ofi-
cerów i 2432 szeregowych. Sorokin (op. cit., s. 180).

26
Po wojnie w czasie składania zeznań procesowych Stessel oświadczył, iż
gazetę zamknął za namową swoich doradców, gdyż „sam jej nigdy nie czytał”.
Tamże, s. 178.
244

okopu osłaniającego baterię „B". Prace te ujawniły zamiar


Nogiego - zaatakowanie pozycji rosyjskich na całej prawie
długości frontu wschodniego twierdzy, od węzła obrony nr 3 do
baterii ,,B". Z podciągniętych paraleli można było już kopać
galerie minowe i próbować minami podziemnymi zniszczyć
wymienione dzieła fortyfikacyjne.
Piechota japońska przygotowując sobie podstawy wyjściowe
do szturmu próbowała nagłymi wypadami opanować rosyjskie
punkty oporu wysunięte na przedpole frontu. Doszło wówczas do
wspomnianych walk o Górę Sygnałową (4-5 października), okop
osłaniający fosę fortu nr III (9 października), nasyp kolejowy
przed węzłem obrony nr 3 (12 października) i półkaponierę 3 na
przedpolu fortu nr II (16 października). W walkach wzięły udział
oddziały 1 i 9 dywizji piechoty, wspierane przez baterie brygady
artylerii morskiej; zakończyły się one połowicznym sukcesem,
gdyż wskutek zaciętych kontrataków marynarskich kompanii
desantowych Japończycy utrzymali tylko nasyp kolejowy i część
półkaponiery. Zgodnie z przewidywaniami zaczęli też kopać
dwie galerie minowe do fortu nr II, co załoga fortu wykryła w
czasie „wycieczki" przeprowadzonej nocą z 20 na 21
października pod dowództwem płk. inż. Siergieja Raszewskiego
(jeden z najbliższych współpracowników Kondratienki). Po
rozpędzeniu saperów i powrocie do fortu, Raszewski przystąpił
do kopania galerii przeciwminowej dla założenia fugasu.
Ponieważ grunt był skalisty, Japończycy trzy dni później
zorientowali się w sytuacji i przerwali prace, usiłując
zlokalizować położenie tej miny.
Nieprzerwanie działała natomiast japońska artyleria oblęż-
nicza, pod której osłoną prowadzono prace inżynieryjne.
Szczególnie dokuczliwe dla Rosjan były baterie haubic 280 mm i
baterie artylerii morskiej kmdr. por. Kuroi, wzmocnione po 10
października drugą baterią 152 mm (dwie armaty), których ogień
korygował punkt obserwacyjny Iwamury. Ostrzałowi poddano
miasto, fortyfikacje, port wraz z warsztatami i magazynami oraz
stojące w basenach i pełniące dyżur w kanale wejściowym
245

okręty. Różne było natężenie tego ognia (np. 8 października


baterie wystrzeliły w ciągu pół godziny ponad 160 pocisków), ale
efekty były nikłe (tylko pojedyncze trafienia); ostrzał zatem miał
raczej na obrońców i mieszkańców twierdzy oddziaływać
psychologicznie. Od 3 do 5 października uzyskano po jednym
trafieniu w pancernik „Pobieda" i kontrtorpedowce „Bojkij" i
„Skoryj" oraz czterokrotnie w „Połtawę" (jeden z pocisków
przebił dwa pokłady nie rozrywając się). W obawie przed
dalszymi trafieniami część kontrtorpedowców oraz pancernik
„Retwizan" wypłynęły 8 października na redę, skąd powróciły po
zakończeniu ostrzału. Wyjście „Retwizana" przyjął adm. Togo za
próbę przerwania blokady, przerzucił więc w rejon Encounter
Rock swój 1 dywizjon pancerników (bez remontowanej po
uszkodzeniach z 10 sierpnia „Mikasy"), a wieczorem wysłał do
ataku torpedowego 12, 14, 15 dywizjony torpedowców. Tym-
czasem „Retwizan" powrócił już do portu i stanął u podnóża Góry
Przepiórczej (rejon ujścia Lunhe), a napastników odpędziły
„Otważnyj" i „Gilak" wsparte przez baterie nadbrzeżne.
Artylerzyści Eskadry próbowali zwalczać dokuczliwe baterie
ogniem przeniesionym 27. Od 29 września do 7 października
prowadziły go najbardziej poszkodowane pancerniki „Piereswiet"
i „Pobieda", choć z miernymi wynikami (tylko 6 zabitych i
rannych w bateriach Kuroi). Dlatego baterie japońskie mogły
wstrzeliwać się coraz skuteczniej, zadając Eskadrze kolejne
uszkodzenia. Przez tydzień, do 15 października, trzykrotnie
uzyskały trafienia w krążownik „Bajan" (uszkodzona prawa
maszyna parowa), dwukrotnie w pancerniki „Siewastopol" i
„Piereswiet" oraz krążownik „Pałłada", po jednym trafieniu w
pancerniki „Połtawa" i „Retwizan" oraz w stawiacz min „Amur".
Małe okręty unikały trafień wychodząc w czasie bombardowań na
redę zewnętrzną, duże ograniczały się do przechodzenia

27
Być może ogień ten był korygowany z dwóch posiadanych balonów
obserwacyjnych, lecz była to korekta niedokładna z braku łączności telefonicznej
z balonami (tylko za pomocą zestawów flagowych).
246

w rejon Góry Przepiórczej lub do basenu wschodniego, co jednak


nie zawsze chroniło przed trafieniem. Ostrzał odwetowy ogniem
przeniesionym przez Piereswieta", „Pobiedę", „Retwizana" i
„Bajana" nadal był nieskuteczny (tylko 1 trafienie w tzw. baterię
E 120 mm). 16 października okazał się szczególnie pechowy dla
„Bajana", który został trafiony aż pięciokrotnie; jego dowódca
kmdr por. Iwanów wyprowadził więc okręt na redę zewnętrzną,
co zaalarmowało znów adm. Togo. Dla przechwycenia
krążownika rosyjskiego wysłał on w rejon wyspy Round
krążowniki pancerne „Iwate" i „Asama", ale „Bajan" wszedł już
do portu, na redzie zaś stały tylko kanonierki i kontrtorpedowce.
Kiedy następnego dnia trafiony został „Siewastopol", rosyjskie
baterie nadbrzeżne i forteczne przez trzy noce (17/18, 18/19 i
20/21 października) ostrzeliwały baterie japońskie. Jednakże nie
osiągnęły widocznych skutków, gdyż do 24 października
„Retwizana" i „Siewastopola" trafiono jeszcze dwukrotnie, a
„Piereswieta" „Połtawę", „Pobiedę" oraz „Bajana" i „Pałładę" po
razie 28.
Kiedy Port Artur walcząc przygotowywał się do odparcia
trzeciego szturmu, w dalekiej Mandżurii od 5 do 17 października
toczyła się nad rzeką Szahe bitwa, której wynik przesądził już
ostatecznie o jego losach. Naciskany przez dwór carski gen.
Kuropatkin zrozumiał wreszcie, że wycofanie się do Mukdenu to
ostateczna rezygnacja z jakiejkolwiek pomocy dla oblężonej
twierdzy (o ile jeszcze o takiej pomocy myślał). Dysponując
zatem przewagą liczebną (213 000 ludzi i 758 dział przeciw 170
000 ludzi i 648 dział) opracował plan operacji zaczepnej przeciw
armiom marsz. Oyamy. Lecz jak zawsze przesadnie ostrożny w
dysponowaniu odwodami, zamiast pokusić się o okrążenie i
rozbicie Japończyków w łuku Szahe (prawy dopływ Taitsehe),
postanowił wypchnąć ich tylko poza Taitsehe. Główne

28
Wątpliwe jest czy przy tak licznych trafieniach okręty rosyjskie poddawano
naprawom: zapewne ograniczały się one tylko do prowizorycznego łatania
przebić.
247

uderzenie na japońskie prawe skrzydło z jednoczesnym jego


okrążeniem wykonywało zgrupowanie wschodnie gen.
Sztakelberga (86 batalionów, 50 sotni, 198 dział) w kierunku
Banjapusy i Bensihu. W tym czasie zgrupowanie zachodnie gen.
Bilderlinga (77 batalionów, 56 sotni, 222 działa), ubezpieczone
przed obejściem z prawego skrzydła przez korpus gen.
Sobolewa (24 bataliony, 6 sotni, 96 dział), winno wyjść nad
Szahe i prowadząc demonstrację wzdłuż linii kolejowej
Mukden-Laoyang związać centrum i lewe skrzydło japońskie.
Odwód armijny (56 batalionów, 20 sotni, 228 dział)
rozmieszczony był w tyle między oboma zgrupowaniami,
ochraniając ich skrzydła wewnętrzne. W ten sposób zadanie
główne wykonywało 35 % wszystkich sił, pomocnicze 32 %, a
pozostałe 33 % nie brało udziału w walce, co z góry udaremniło
sukces operacyjny.
Podobno Oyama nie spodziewał się ofensywy Kuropatkina,
choć uwzględniał przewagę liczebną jego wojsk. Rozwinięte
między górną Taitsehe (z prawej) a jej największym dopływem
Hunhe, ostatnim przed ujściem do rzeki Laohe (z lewej), armie
japońskie miały w centrum 4 armię gen. Nożu (2 dywizje i
rezerwowe 3 brygady piechoty), na atakowanym prawym
skrzydle 1 armię gen. Kuroki (3 dywizje piechoty i rezerwowy
pułk piechoty), a na lewym 2 armię gen. Oku (3 dywizje
piechoty). Skrzydła frontu ubezpieczała kawaleria - 1 brygada
gen. Akiyamy (lewe) i 2 brygada gen. Kanina (prawe); przed
prawe skrzydło wysunięta była do rejonu Banjapusy rezerwowa
brygada piechoty gwardii cesarskiej gen. Umesawy. Odwód
frontu (3 rezerwowe brygady piechoty, artyleria ciężka)
znajdował się w rejonie Laoyangu. Oyama zamierzał
początkowo stoczyć z nacierającymi Rosjanami bitwę obronną
na przygotowanych pozycjach, osłabić ich i wykonać
kontruderzenie; widząc jednak ślamazarność działań
Kuropatkina postanowił przejąć inicjatywę i uderzyć samemu.
Tak więc rozwijająca się bitwa rozpadła się na dwie odrębne -
pierwszą, w której ofensywę prowadzili Rosjanie (5 - 10
248

października) i drugą, kiedy ofensywę przejęli Japończycy


(10-17 października).
Zgrupowanie Sztakelberga atakując w terenie górzystym
osiągnęło wieczorem 6 października rejon Banjapusy i zagroziło
okrążeniem i rozbiciem brygadzie Umesawy, podczas gdy
nacierający na jego lewym skrzydle oddział gen. Rennenkampfa
podszedł pod Bensihu. Jednocześnie demonstrujące natarcie
zgrupowanie Bilderlinga dotarło tego dnia nad Szahe i
przystąpiło do budowy umocnień. 7 października Sztakelberg nie
atakował, ograniczając się tylko, zgodnie z rozkazem
Kuropatkina, do rozpoznania pozycji Umesawy, dzięki czemu
brygada tamtego uszła nocą pod Bensihu. Sztakelberg dogonił ją
następnego dnia, lecz 9 października nie zaatakował, gdyż
Kuropatkin kazał mu rozpoznawać pozycje główne Kurokiego
oraz przygotowywać własne pozycje wyjściowe „do ataku i
okrążenia prawego skrzydła" (japońskiego). Zaprzepaszczono w
ten sposób szansę na zniszczenie Umesawy, ponieważ Kuroki
wysłał mu na pomoc swoją 12 dywizję piechoty, a Oyama
skierował przeciw Rennenkampfowi kawalerię Kanina. Podczas
kiedy Sztakelberg z Rennenkampfem uwikłali się w walkę o
sopkę Jelenią (Lautouaza) i podejścia do Bensihu, Bilderling nie
widząc przeciwdziałania japońskiego zdecydował się nacierać
dalej - przekroczył więc Szahe i doszedł 10 października do jej
lewego dopływu Szilihe (zamykał od południa łuk Szahe), gdzie
zatrzymał natarcie. Tak zakończyła się ofensywa rosyjska, w
której wyniku spędzono tylko słabe oddziały osłonowe
przeciwnika na jego pozycję główną.
Tego dnia uderzył z kolei Oyama. Pozostawiając Kurokiego,
jak sądził, z przeważającymi siłami Rosjan, uderzył 2 armią na
ich prawe skrzydło, nic nie wiedząc o osłaniającym to skrzydło
korpusie Sobolewa, aby je okrążyć i zniszczyć. Jednocześnie 4
armia związać miała wojska rosyjskie od czoła. 11-12
października rozpoczęły się więc zaciekłe walki na prawym i
lewym skrzydle obu przeciwników. Sztakelberg walczył o
249

przełęcze w rejonie Bensihu-Czengouling i Tiuminling


(wschodni i zachodni) oraz o sopkę Jelenią 29 z Kurokim,
Bilderlig natomiast, zmuszony do opuszczenia pozycji nad
Szilihe, z Nożu - o pasmo sopek nad Szahe, z wysuniętą w przód
od rzeki sopką Dwurożną (utracił ją 12 października). Walki
toczyły się również w przestrzeni między oboma zgrupowaniami
rosyjskimi, gdyż Nożu zaatakował obwód armijny. Z kolei
wykonujący główne uderzenie Oku zepchnął Rosjan aż do
Ludiutunga, gdzie wstrzymał natarcie obawiając się bocznego
uderzenia wykrytego dopiero teraz korpusu Sobolewa. Ten
jednak zgodnie z rozkazem Kuropatkina zachował całkowitą
bierność, choć doszczelnił obronę rosyjską między Tatai a rzeką
Hunlie uniemożliwiając Japończykom obejście prawego
skrzydła. Oyama zrezygnował więc z jego okrążenia, włamał się
za to 14 października w głąb centrum rosyjskiego zagrażając jego
przerwaniem. Niepowodzenia na lewym skrzydle w walkach o
przełęcze i na prawym, zagrożonym obejściem spowodowały, że
Kuropatkin przeszedł do obrony. Oyama również nie czując się
na siłach wstrzymał natarcie, choć 16-17 października doszło
jeszcze do zaciętych walk o górujące nad doliną Szahe sopki
Nowgorodzką i Pudłowską, zajęte początkowo przez oddział gen.
Jamady (5 batalionów, 30 dział). Na ich odbicie skierował
Kuropatkin znaczne siły pod dowództwem gen. P. Putiłowa (25
batalionów). Po całonocnych starciach na bagnety, które
przeciągnęły się na 17 października, Putiłow tracąc około 3000
zabitych i rannych zajął obie sopki. Ten sukces taktyczny nie
zmienił jednak przebiegu operacji, która zakończyła się niepo-
wodzeniem Rosjan; nie tylko nie wyparli oni Japończyków poza
Taitsehe, lecz ustąpili im całą dolinę Szahe. Wzdłuż jej brzegów
obaj przeciwnicy przystąpili do budowy umocnień przechodząc
na odcinku 60 km do wojny pozycyjnej. Straty rosyjskie
wyniosły 41 473 żołnierzy (w tym 4870 zabitych), japońskie

29
Rosjan wspierało w walkach tylko 38 armat (ze 198 w zgrupowaniu
Sztakelberga).
250

około 20 000 żołnierzy (w tym 3951 zabitych). Aktywne


działania w Mandżurii ustały teraz aż do połowy stycznia 1905 r.
(„siedzenie nad Szahe") - Port Artur pozostał zatem sam w
obliczu przeciwnika, pozbawiony wszelkiej pomocy z
zewnątrz30.
W omawianym okresie obie floty prowadziły dość ożywioną
działalność bojową. Po stronie japońskiej sprowadzała się ona do
blokady oraz sporadycznego minowania wód Kwantungu przez
kontrtorpedowce i torpedowce. Po stronie rosyjskiej, poza
omówionym już ostrzeliwaniem baterii japońskich, do sys-
tematycznego trałowania redy zewnętrznej (od 25 września do 31
października zniszczono 32 miny) oraz sporadycznego stawiania
min na akwenach dozoru japońskiego, prowadzenia rozpoznania
oraz ochrony kanału wejściowego i samego wejścia do portu -
zadania te wykonywały zaangażowane niemal bez przerw 3
kanonierki i nieliczne kontrtorpedowce. Miny stawiały
„Sierdityj" - jego pierwsza próba nocą z 5 na 6 października
została udaremniona przez sztormową pogodę, „Strojnyj" - który
nocą z 10 na 11 października postawił między zatokami Gołębią i
Luizy 16 min a z 16 na 17 października na akwenie Laotieszana
dalszych 18 oraz „Silnyj", „Sierdityj", „Strojnyj", „Statnyj",
„Storożewoj", „Włastnyj", „Smiełyj", „Rastoropnyj" i
„Bditielnyj" - całym zespołem pod dowództwem kmdr, por.
Krynickiego postawiły one 11 października u wejścia do zatoki
Lunwantan 20 min (w tym 9 atrap) 31. Minowanie to prze-

30
W październiku odwołany został zresztą do Petersburga jedyny chyba
orędownik odsieczy dla Port Artura wiceadm. Aleksiejew, który obowiązki
namiestnika i głównodowodzącego wojskami rosyjskimi na Dalekim Wschodzie
przekazał gen. Kuropatkinowi. Nieudolność Kuropatkina. która już wywołała
upadek morale rosyjskiej armii mandżurskiej, stanowiła zły prognostyk dla losów
twierdzy.
31
Świadczyć to może o występującym już braku min w składnicach, jak też o
rozpoczętym już stosowaniu min okrętowych w walkach na lądzie (zrzuty min z
pochylni na stokach górskich, fugasy w galeriach przeciwminowych) - o czym
dalej w tekście.
251

prowadzone za dnia odbyło się pod ogniem baterii kmdr, por.


Kuroi oraz ataków 1 i 4 dywizjonów kontrtorpedowców. Ataki te
były bezskuteczne, co więcej, na rosyjską minę wszedł w rejonie
zatoki Sihau kontrtorpedowiec „Harusame" z 4 dywizjonu;
uszkodzony (7 rannych) został odholowany przez „Murasame" do
Dairenu. W czasie wyjść na rozpoznania kontrtorpedowce
rosyjskie często określały dewiację oraz przeprowadzały próby
maszyn, co świadczyłoby, że nadal miały kłopoty z układem
napędowym. 3 października doszło w związku z taką próbą do
wypadku na „Storożewym", gdzie fala zmyła z pokładu dwóch
marynarzy; odnalazł ich wysłany na poszukiwania statek
„Sibiriak" na skale Lutin Rock, dokąd szczęśliwie dopłynęli.
Nocą z 5 na 6 października „Silnyj" rozpoznawał rejon wysp
Miaotao, a z 11 na 12 października „Storożewoj" zatoki Gołębią i
Luizy. Z kolei kontrolą dżonek przepływających w pobliżu redy
zajmowały się kutry okrętowe i barkasy portowe (np. 4
października aresztowały one dżonkę chińską). Dokuczliwa
blokada spowodowała, że do Port Artura docierały tylko
pojedyncze statki obcych bander i to nie zawsze pomyślnie, czego
przykładem jest niemiecki „Fuhei". Wiózł on kilka tysięcy
pocisków artyleryjskich i 1600 ton żywności, ale kapitan zamiast
podejść statkiem do wschodniego cypla Laotieszanu, gdzie był
oczekiwany, pojawił się 12 października u wejścia do Zatoki
Gołębiej. Podane światłem sygnały artylerzyści rosyjscy przyjęli
jako „znaki szpiegowskie" i ostrzelali statek. „Fuhei" uszedł więc
ku wyspom Miaotao, gdzie zatrzymał go pełniący blokadę
torpedowiec „Shirakata" i uprowadził jako pryz.
Wobec przedłużającego się remontu „Mikasy" (do początków
listopada) adm. Togo zaokrętowany był na starym pancerniku
obrony wybrzeża „Fuso" 32. W drugim półroczu 1904 r. jego

32
Sklasyfikowany jako okręt obrony wybrzeża; rok budowy 1877, wyporność
3717 t, prędkość 13 węzłów. Przebudowany (zdjęto maszty i ożaglowanie) i
przezbrojony w 1899-1900 r. (miał 2 armaty 152 mm., 4-120 mm., 11-47 mm i 3
wyrzutnie torped 457 mm).
252

Połączona Flota została nieznacznie wzmocniona - do służby


wprowadzono bowiem 7 dużych torpedowców typu „Aotaka"
(ulepszony typ „Hayabusa", 152 ton, 29 węzłów, 1 -57 mm,
2-42 mm, 3 wyrzutnie torped 380 mm), z których sformowano
15 („Hibari", „Uzura", „Sagi", „Hashitaka") i 19 („Kanionie",
„Otori", „Kiji") dywizjony torpedowców. Ponadto 24
października zwodowano krążownik pancernopokładowy
„Tonę" (4113 ton, 23 węzły, 2 armaty 152 mm, 10 - 120 mm, 3
wyrzutnie torped 457 mm, pokład pancerny 76 mm) oraz
uchwalono „program wojenny 1904" przewidujący budowę 32
kontrtorpedowców typu „Asakaze" (381 ton, 29 węzłów, 6
armat 76 mm, 2 wyrzutnie torped 457 mm), z których 10
pierwszych zamówiono na rok 1905 33. Kiedy do Tokio doszły
wiadomości o wyjściu 15 października z Libawy rosyjskiej II
Eskadry Oceanu Spokojnego, która, jak sądzono, mogła już w
połowie stycznia 1905 r. pojawić się na Morzu Żółtym, szef
morskiego sztabu generalnego adm. Sukeyuki Ito podjął decyzję
o wycofaniu części okrętów spod Port Artura. Miały być one
poddane przeglądom i remontom okresowym na stoczniach
krajowych, aby móc z powodzeniem zmierzyć się z nowymi
okrętami przeciwnika 34. Dotyczyło to zwłaszcza pancerników i

33
Budowę tej serii zakończono dopiero w 1909 r. Również „Tone” wszedł
do służby dopiero 15 V 1910 r., po modernizacji konstrukcji kadłuba.

34
„Samodzielny oddział krążowników” we Władywostoku nie stanowił
już dla Japończyków żadnego zagrożenia, choć jego dowódcę, kontradm.
Iessena wyznaczono formalnie 16 X dowódcą I Eskadry. 13 X wszedł na rafę w
zatoce Posjet i doznał uszkodzeń krążownik „Gromoboj” (remont trwał do 22 II
1905 r.), a że sprawnym była tylko „Rossija” dowództwo twierdzy obawiało się
ataku japońskiego na Władywostok. Pewne nadzieje wiązano z okrętami
podwodnymi, z których pierwszy „Foriel” (17/18 t. 2 wyrzutnie torped 450 mm)
przybył tam koleją transsyberyjską 12 X, ale sześć następnych dopiero w
grudniu 1904 r. (4 po 142/177 t. 4 wyrzutnie torped 380 mm i 2 po 113/124 t, 2
wyrzutnie torped 380-450 mm). Mc Cully (op. cit., s. 195) podaje też, jakoby 3
X zatonął torpedowiec „202” po kolizji z „201” koło wyspy Popowa, czego nie
potwierdzają źródła rosyjskie.
253

krążowników, gdyż kanonierki oraz kontrtorpedowce i


torpedowce remontowały warsztaty portowe (z dokiem) w
Dairenie. Do pierwszej grupy wysyłanych wytypowano
pancernik „Asahi" oraz krążowniki „Akitsushima" i „Takasago".
Zanim jednak odeszły do Sasebo „Asahi", wszedł 26
października na południowy wschód od Port Artura na dryfującą
minę rosyjską (lewa burta, poniżej linii wodnej) i uszkodzony,
został odholowany do bazy na wyspach Elliota; remont
pancernika zakończył się dopiero w kwietniu 1905 r.
Podczas kiedy okrętom japońskim zagrażały miny, I Eskadra
poniosła kolejne straty zadane przez Iwamurę i jego
artylerzystów. 25 października pociski haubic 280 mm oraz armat
152 i 120 mm spowodowały dalsze uszkodzenia krążowników
„Bajan" i „Pałłada", zatopiły stary krążownik szkolny „Zabijaka"
oraz wywołały pożar portowych składów zaopatrzenia. 27 i 28
października kolejne trafienia miały pancerniki „Siewastopol",
„Retwizan" i „Pobieda" oraz krążowniki „Bajan" i „Pałłada", a 29
października spłonął po trafieniu statek KWŻD „Nowik" (służył
jako pływający skład min i amunicji) oraz zostały zatopione 3
barki samobieżne z karawany trałowej. Następnego dnia dwa
pociski 280 mm ugodziły w transportowiec szpitalny „Angara"
(leżało na nim 200 rannych); ciężko uszkodzony zdołał wyrzucić
się na mieliznę. Rosyjskie baterie nadbrzeżne i forteczne
odpowiedziały ogniem uzyskując również trafienia. Na baterie
haubic 280 mm i baterie Kuroi spadło 24 października około 180
pocisków (11 zabitych), 25 października ponad 360 (13 zabitych i
rannych), a nazajutrz 219 pocisków. Wobec spodziewanego
szturmu dowództwo twierdzy, być może zamierzając zwalczać
przeciwnika od strony morza, przeprowadziło 25 października
rozpoznanie jego baterii nadbrzeżnych w rejonie zatoki Tahe.
Popłynęli tam na pokładzie „Sierditego" generałowie Smirnow i
Kondratienko oraz kontradm. Wiren. Zwiad pośrednio
ubezpieczały kontrtorpedowce, które wobec ostrzału portu
wyszły na redę.
Wspomniany już wzmożony ostrzał portu wojennego i for-
254

tyfikacji rozpoczął się rankiem 26 października; poprzedniego


dnia bowiem gen. Nogi wydał rozkazy do nowego (trzeciego)
szturmu. Zgodnie z nimi artyleria oblężnicza miała w ciągu
czterech dni zmiękczać obronę rosyjską, tak aby 30 października
można było rozpocząć ogólny atak na odcinku od węzła obrony
nr 3 do baterii ,,B". Jednocześnie saperzy, dla ułatwienia ataku
piechocie, mieli wypełnić ziemią oraz wiązkami słomy i
gaolianu głęboką na 6-10 m fosę, leżącego na kierunku
głównego natarcia fortu nr III 35. Podobno terminu szturmu nie
wybrano przypadkowo - gen. Nogi chciał przez zajęcie Port
Artura lub choćby tylko fortyfikacji jego frontu wschodniego,
uczcić przypadającą 3 listopada 56 rocznicę urodzin cesarza
Mutsuhito. Szturm przeprowadzały oddziały 1 dywizji piechoty
z włączoną w jej skład rezerwową 1 brygadą piechoty oraz 9 i 11
dywizje piechoty wspierane przez swoją artylerię organiczną
(pułk artylerii polowej, 2 pułki artylerii górskiej), z których
sformowano siedem kolumn szturmowych, każda w sile co
najmniej pułku piechoty. Jedna kolumna (1 dywizja piechoty)
miała uderzyć na węzeł obrony nr 3 i dalej na baterię
Laperowską, dwie kolumny (9 dywizja piechoty) na fort nr III i
półkaponierę 2, a dalej na baterię Dużego Orlego Gniazda, trzy
kolumny (11 dywizja piechoty) na fort nr II i dalej na baterię
Dużego Orlego Gniazda, na bastion Kuropatkina i dalej na
baterię Małego Orlego Gniazda oraz na baterię „B" i dalej na
baterię Zaliterną; jedna kolumna pozostawała w rezerwie.
Niezależnie od nich działania osłonowe na skrzydłach
prowadzić miały oddziały 11 dywizji piechoty (przeciw
węzłowi obrony nr 2 i baterii „A") oraz 1 dywizji piechoty
(przeciw ciągnącym się od Panlunshanu fortyfikacjom frontu
północnego). Ogółem pozycje rosyjskiego frontu wschodniego

35
Rostunow (op. cit., s. 230) twierdzi, jakoby obrońcy fortu przez wejście
podziemne usuwali zrzucane wiązki, czego Japończycy nie zauważyli dziwiąc
się, że fosy nie udaje się zapełnić.
255

atakować miało 21 000 - 25 000 ludzi wspieranych przez blisko


400 dział i moździerzy 36.
Fortyfikacji rosyjskich broniło, według stanu na 23 paź-
dziernika, 20 221 oficerów i szeregowych (plus około 1600 jako
odwód ogólny), przy czym w rejonie zamierzonego szturmu
japońskiego tylko 8000 wchodzących organizacyjnie w skład
frontu wschodniego twierdzy. W tym czasie podzielony był on na
dwie części, a te z kolei na odcinki bojowe. W części pierwszej
(dowodził nią ppłk Naumienko, dowódca 28 pułku strzelców)
znajdowały się m.in. bateria „B", bastion Kuropatkina i fort nr II,
w części drugiej (ppłk Gandurin, dowódca 13 pułku strzelców) -
fort nr III, baterie Dużego i Małego Orlego Gniazda, węzeł
obrony nr 3 i półkaponiera 2. Objętych szturmem obiektów
broniło zatem 31 kompanii strzeleckich i marynarskich oraz
drużyna ochotnicza (z tego tylko 5 kompanii w części pierwszej),
których wspierać miał odwód frontu (10 kompanii).
Podczas kiedy organiczna artyleria dywizyjna otrzymała
rozkaz bezpośredniego wspomagania własnej piechoty, ostrzał
fortyfikacji i portu prowadzić miały: 2 brygada artylerii (3 pułki
artylerii polowej), 3 samodzielne pułki artylerii oblężniczej, pułk
artylerii ciężkiej, brygada artylerii morskiej kmdr. por. Kuroi oraz
12 haubic 280 mm - razem ponad 280 armat, haubic i moździerzy
kalibru 75-280 mm. Bombardowanie rozpoczęte o godz. 11 przy
opadającej mgle, przyniosło w ciągu siedmiu godzin znaczne
straty obrońcom, największe podobno od początków obrony
twierdzy. Zniszczonych i uszkodzonych zostało wiele odcinków
okopów strzeleckich, przedpiersi fortów oraz dział; było wielu
zabitych i rannych. W niektórych kompaniach stany liczebne
zmalały do 32-41 ludzi, bezpowrotnie utracono 6 armat kalibru

36
Sorokin (op. cit., s. 171) szacuje atakujących na 50 000 ludzi, ale liczy tu
chyba stany etatowe tych trzech dywizji, a nie wyłącznie kolumny szturmowe i
wydzielone oddziały skrzydłowe.
256

57-152 mm i 3 ckm. Szczególnie ucierpiał ostrzeliwany


pociskami 280 mm fort nr II, gdzie jeden z nich rozbił szyję fortu
oraz kazamatę bojową niszcząc 3 ckm wraz z obsługami. Widząc
skutki ostrzału piechota japońska wdarła się wieczorem do
okopów otaczających węzeł obrony nr 3 i fort nr III, które
utrzymała mimo kontrataków rosyjskich. Następnego dnia
bombardowano szczególnie fort nr II, gdzie stan garnizonu
zmalał do połowy, przedpiersia były rozbite, a betonowe
kazamaty poprzebijane w wielu miejscach. Lecz tu właśnie
obrona rosyjska odniosła sukces niszcząc podciągniętą do
przedpiersia fortu japońską galerię minową. Zdetonowany
ładunek był jednak zbyt silny, gdyż uszkodził róg kaponiery; w
nocy z 27 na 28 października wdarła się więc tamtędy do wnętrza
fortu piechota japońska. W ciemnościach rozgorzała zacięta
walka na granaty, bagnety, kilofy i łopaty, po której przeciwnika
wyrzucono z fortu, a wyrwę wypełniono workami z piaskiem.
Kiedy nad ranem Japończycy powtórnie próbowali zająć
kaponierę, detonując ładunek wybuchowy w pobliżu wyrwy,
czuwający obrońcy udaremnili wypad. Od rana 28 października
artyleria japońska kontynuowała ostrzał koncentrując go na
fortach nr II i III, przy czym włączyło się do niego 6 kolejnych
haubic 280 mm. Pod osłoną tego ognia piechurzy 9 dywizji
piechoty zdołali wykopać i obsadzić transzeję u podstawy
przedpiersia fortu nr III, a podjęty nocą kontratak rosyjski nie
zdołał ich stamtąd usunąć. W tej sytuacji gen. Stessel, za
namową gen. Foka, obawiając się utraty fortów kazał je
przygotować do wysadzenia w powietrze wraz z węzłem obrony
nr 3 i baterią Kurhanową. 29 października zaminowano więc
częściowo fort nr III, ale akcję przerwano wskutek sprzeciwu i
interwencji komendanta fortu nr II por. Frołowa, któremu udało
się przekonać sztab twierdzy, iż minowanie deprymuje
obrońców, osłabia ich morale i pozbawia ducha walki 37. W tym
dniu artyleria oblężnicza strzelała szczególnie skutecznie,

37
Pośród obrońców rozeszła się w związku z tym pogłoska, że Stessel z
Fokiem zrobili to celowo, zamierzając poddać twierdzę.
Dowódca lądowej obrony twierdzy, Jego nieudolny następca i rzecznik
bohater Port Artura gen. Ijtn. Roman jak najszybszej kapitulacji twierdzy
Kondratienko gen. ljtn. Aleksander Fok

Dowódca samodzielnego oddziału Dowódca samodzielnego oddziału


Pancerników i krążowników kontr- obrony morskiej i minowej kontradm.
adm. Robert Wiren Michał Łoszczyński
Ostrzeliwana szrapnelami japońska kolumna szturmowa forsuje zaporę z drutu kolczastego (rys. ówczesny)
Marynarskie kompanie desantowe przed wymarszem na pozycje

Portarturski „miotacz torped" (skrócony aparat torpedowy 225 mm) używany


do zwalczania piechoty w transzejach
Ostatnia walka o lewy wierzchołek Góry Wysokiej 5 grudnia (rys. ówczesny)
Umieszczony na zdobytej Wysokiej punkt kierowania ogniem kmdr, ppor.
Iwamury umożliwił bateriom haubic 280 mm bezpośredni ostrzał okrętów
rosyjskich ukrytych w basenach wewnętrznych portu

Krążownik pancerny „Bajan" pod ogniem baterii japońskich


Zatopiony pociskami 280 mm 6 grudnia pancernik „Retwizan"

Walka wręcz w galerii minowej jednego z fortów (rys. ówczesny)


Najdzielniejszy okręt eskadry portarturskiej pancernik „Siewastopol"...

- i jego dowódca
kmdr por. Mikołaj
Essen
Miniaturka bandery pancernika „Mikasa", kawałek klepki z jego pokładu
(drewno tekowe) oraz wykonany z niej model pocisku 305 mm -
ofiarowane Autorowi przez kontradm. Yoichi Hiramę z Imperiał Japa-
nese Navy

Dowódca Połączonej Flo-


ty adm. Heihachiro Togo
- znaczek Poczty Japoń-
skiej z 1937 r.
257

tak że wieczorem większość artylerii fortecznej nie była


podobno w stanie prowadzić ognia do saperów japońskich
wykonujących podejścia do atakowanych umocnień; kilkanaście
pocisków spadło też na fort nr V oraz baterię „D", wywołując
tam pożar składu amunicji. Rosjanom udało się tylko wymacać
jedną z baterii 76 mm Kuroi (5 rannych).
Właściwy szturm nastąpił 30 października, kiedy Rosjanie
usuwali jeszcze uszkodzenia po wczorajszym ostrzale. O godz. 7
artyleria oblężnicza rozpoczęła przygotowanie ogniowe, dołą-
czyła do niej artyleria dywizyjna ostrzeliwując poszczególne
atakowane odcinki. Tego dnia działa oblężnicze wystrzeliły
ponad 20 000 pocisków (w tym 1800 - 280 mm), a działa polowe
kilka tysięcy szrapneli. Na ogień japoński odpowiedziała
rosyjska artyleria forteczna oraz armaty „Retwizana" „Pobiedy" i
„Bajana". Kiedy o 13.00 kanonada osiągnęła apogeum, ruszyła
do szturmu piechota. Jej kolumny, w szykach kompanijnych,
uderzyły niemal jednocześnie na wybrane obiekty ataków.
Obrońcy odpowiedzieli ogniem dział, cekaemów i karabinów;
rozgorzały zaciekłe walki. Kolumna szturmowa 1 dywizji
piechoty, zajmująca okopy przed węzłem obrony nr 3, usiłowała
wedrzeć się tam przez fosę zewnętrzną (szerokość 7-14 m,
głębokość 6-9 m), ale dostała się pod ostrzał z kazamat skarpy i
kontrskarpy (grubość przedpiersi 6-20 m) i zmuszona do
odwrotu. Powtórny atak zakończył się wycofaniem
zdziesiątkowanych kompanii pod ogniem armat z pobliskiego
fortu nr III. Jego załoga odparła również z powodzeniem ataki
prawej kolumny 9 dywizji piechoty, która daremnie usiłowała
sforsować fosę zewnętrzną (szerokość 14 m), ze względu na
ostrzał obrońców i zbyt krótkie drabiny szturmowe. Część
atakujących kompanii dostała się też pod ogień odwodu frontu
rozmieszczonego wzdłuż Ścianki Chińskiej i musiała zaleć,
mogąc wycofać się dopiero po zapadnięciu zmroku 38. Nie
38
Na węźle obrony nr 3 znajdowały się 3 armaty 152 mm, 5-87 mm. 3-76 mm,
2 – 63,5 mm, 6 mkal i 2 ckm. w forcie nr III - 5 armat 152 mm. 11-87 mm. 2-76
mm. 1 - 63,5 mm, 23 mkal i 4 ckm. a w forcie nr II zaledwie 6-87 mm. 2-76 mm.
8-9 mkal i 2 - 4 ckm.
258

powiodło się też początkowo lewej kolumnie 9 dywizji piechoty,


która uderzyła na obsadzoną zaledwie przez drużynę ochotniczą,
półkaponierę 2, wspieraną ogniem baterii Zaredutowej i Dużego
Orlego Gniazda. Dowódca kolumny gen. Ichinobe opanował
jednak panikę swoich kompanii i uderzył powtórnie zdobywając
po krwawym starciu półkaponierę. Sukcesem również, zdawało
się, iż zakończy, atak prawej kolumny 11 dywizji piechoty na fort
nr II. Wdarła się już ona przez fosę (szerokość 10 m, głębokość
5-6 m) na przedpiersie fortu (grubość 12 m) i wywiesiła flagi
narodowe, ale po kilkunastu minutach zaciętej walki na bagnety,
została przez obrońców zrzucona do fosy. Kilka kompanii tej
kolumny próbowało też przedostać się między umocnieniami na
tyły fortu, lecz kiedy jedna z nich weszła na pole minowe
(fugasy), pozostałe wycofały się, zdziesiątkowane ogniem
odwodów spoza Ścianki Chińskiej. Nie udał się także atak
środkowej kolumny 11 dywizji piechoty na bastion Kuropatkina,
obsadzony przez 224 ludzi z 6 działami mkal i 2 ckm. W czasie
przygotowania artyleryjskiego ten mały garnizon poniósł zna-
czne straty (około 50 % stanu osobowego, 3 działa, 2 ckm), ale
stawił atakującym twardy opór. Wsparty przez odwodową
kompanię strzelców i baterię ,,B" odrzucił ostatecznie napast-
ników, choć walki trwały do godz. 2.00 po północy. Porażkę
poniosła również lewoskrzydłowa kolumna, która uderzyła na
baterię ,,B", kierując się na okopy między nią a bastionem
Kuropatkina. Większość kompanii ostrzelana ze skrzydła przez
armaty baterii poniosła znaczne straty i zaległa przed
przedpiersiami stanowisk, ta część zaś, która przedostała się w
głąb stanowisk, została wybita w walce na bagnety. Obrońcy
uderzyli wtedy na gros zaległej kolumny zmuszając ją do
wycofania się ze znacznymi stratami. Atakujące kolumny
wspierała tylko organiczna artyleria polowa, gdyż oblężniczą
przerwała ogień już o 15.35, aby nie razić własnych od
działów. Walki prowadzone do późnych godzin nocnych nie
przyniosły więc napastnikom spodziewanych sukcesów.
259

Trzydziestego pierwszego października gen. Nogi usiłował


już tylko opanować prawie rozbity przez pociski 280 mm fot nr
II, gdyż tu właśnie zaistniała możliwość włamania się w głąb
fortyfikacji twierdzy. O godz. 17.00 zaatakowała go kolumna
szturmowa 11 dywizji piechoty, która przez uszkodzoną szyję
wdarła się do wnętrza fortu. Mimo wzmocnienia jej godzinę
później przez drugą kolumnę szturmową, obrońcy walczyli
zaciekle i ostatecznie po północy 1 listopada, wspólnie z
marynarskimi kompaniami desantowymi, wyparli napastników.
Kolejny, trzeci, szturm nie przyniósł więc sukcesu dowódcy
3 armii, który podobno już 31 października o godz. 20 zre-
zygnował z dalszych ataków, zadawalając się jedynie zdobyciem
półkaponiery 2; nazwano ją pompatycznie „szańcem Ichinobe".
Do niepowodzenia szturmu przyczyniło się przede wszystkim
rozproszenie sił i środków na zbyt szerokim froncie walki,
niedocenianie obrońców, którzy wbrew oczekiwaniom
japońskim stawili twardy opór oraz zbyt duże straty własne
napastników (co najmniej 5000 zabitych i rannych). Straty
rosyjskie w zabitych i rannych wyniosły łącznie 55 oficerów (w
tym 8 zabitych) oraz 2010 podoficerów i szeregowych. Jednak w
przesłanym carowi 2 listopada meldunku, zakończonym prośbą o
szybką odsiecz i o wiadomości co do zamiarów Kuropatkina 39,
Stessel celowo zawyżył te straty przedstawiając sytuację
garnizonu twierdzy jako krytyczną. Według niego stany etatowe
w pułkach zmalały do jednego batalionu i amunicja artyleryjska
kończyła się, choć faktycznie od 1 sierpnia pułki straciły średnio
po 400-500 ludzi, a pocisków różnych kalibrów było jeszcze 231
562 sztuki. Być może chciał w ten sposób zmusić cara do
szybkiej interwencji u Kuropatkina; jednak niektórzy historycy
rosyjscy sądzą, iż raczej przygotowywał go już do ewentualnej

39
Tymczasem w rozkazie 776 z 31 X skierowanym do garnizonu twierdzy
Stessel podawał, że „według otrzymanych wiadomości armia Kuropatkina idzie
zwycięsko naprzód".
260

kapitulacji twierdzy 40. Jakkolwiek było, odparcie szturmu stało


się kolejnym sukcesem Kondratienki, który znów okazał się
lepszym taktykiem od Nogiego.
Niejako wyrazem rozczarowania tego ostatniego z wyników
szturmu, a może zemsty za jego fiasko, był wzmożony ostrzał
artyleryjski miasta i portu, który rozpoczął się 31 października po
godz. 15. Tego dnia wskutek licznych trafień w zabudowania,
Stare Miasto płonęło zasnuwając dymami fortyfikacje i baseny
portowe. Trafione zostały też pojedynczymi pociskami
pancerniki „Połtawa" i „Pobieda", krążownik „Pałłada",
kanonierka „Bóbr", barka amunicyjna oraz kilka statków KWŻD,
z których „Girin" zatonął. Z kolei kontrtorpedowce, aby uniknąć
trafień, wyszły na redę zewnętrzną. Bombardowanie
kontynuowano 1 listopada; na miasto i port pomknęły znów
„pociągi ekspresowe", jak ironicznie zaczęto nazywać hałaśliwie
rozdzierające niebo pociski 280 mm, spowijając je tumanami
wzniecanego wybuchami kurzu. Tym razem trafiony został
„Bóbr", a z coraz mniej licznych statków handlowych zatonął
„Cicikar". Na ogień baterii oblężniczych odpowiedział
„Retwizan", ale brak jest danych o wynikach jego strzelania. 2
listopada rozpoczął się od udanego trafienia w jeden z budynków
składnicy min i materiałów wybuchowych - w czasie eksplozji
zginęło 30 ludzi. Trafień w okręty jednak nie było, za to Eskadra
mogła odnotować wymierny sukces, gdyż na południowy zachód
od Laotieszanu wszedł tego dnia nad ranem na minę rosyjską
kontrtorpedowiec „Oboro", który z dwoma innymi okrętami 2
dywizjonu pełnił tam służbę blokadową. Z uszkodzonym
kadłubem (1 ranny) został przez „Akebono" odholowany do
zatoki Sihau. Bombardowanie ustało dopiero wieczorem 3 lis-
topada, a jego ostatnim akordem był pożar chińskiej olejami, w
której spłonęły 24 tony oleju jadalnego, zasnuwając Stare Miasto
tłustym obłokiem dymu. Ostrzał nie wpłynął jednak ujemnie

40
Np. Sorokin. op. cit., s. 174.
261

na morale obrońców, którzy złośliwie żartowali, że Nogi tymi


salwami uczcił nie urodziny cesarza Mutsuhito, lecz
dziesięciolecie wstąpienia na tron Mikołaja II (2 listopada 1894
r.)41. Gen. Nogi pozostało zatem szukać sukcesu w wojnie
minowej.

CZWARTY SZTURM TWIERDZY

Zakończony sukcesem rosyjskim trzeci szturm twierdzy przy-


niósł Kondratience w uznaniu dotychczasowych zasług awans na
generała lejtnanta oraz order Św. Jerzego 3° (4 listopada); tym
samym orderem oraz jednocześnie orderem Św. Anny 1°
odznaczony został również gen. Fok 42 . Obaj zdawali sobie
sprawę z niezwykle trudnego położenia twierdzy, lecz postąpili
całkiem odmiennie. Kiedy Kondratienko zajął się bezzwłocznie
inżynieryjną rozbudową drugiej i trzeciej linii obrony
(przygotowywanymi na wypadek utraty fortów nr III i II),
mobilizacją rezerw marynarskich oraz produkcją nowych
środków walki, Fok przystąpił do moralnego... rozbrajania
obrońców. 3 listopada sporządził bowiem coś w rodzaju
aktualnej oceny operacyjnej Port Artura, którą w formie notatki
służbowej przesłał generałom i sztabom poszczególnych
frontów. Po omówieniu sytuacji ogólnej zajął się w niej na wpół
filozoficznymi rozważaniami na temat ograniczonych mo-

41
Według ADJA (t. II, s. 143) podobno kmdr por. Kuroi oddał jednak 3 XI jako
salut urodzinowy 101 wystrzałów ostrą amunicją z podległych baterii;
wystrzelono ją na port, wywołując pożar magazynów i składów.

42
Ponadto orderami Św. Jerzego, Ks. Włodzimierza, Św. Anny i Św.
Stanisława (różnych stopni) oraz złotymi szablami z napisem „Za dzielność”
odznaczeni zostali generałowie Smirnow, Nikitin, Bieły, Gorbatowski, Nadiein,
Sawicki i Irman oraz 32 oficerów garnizonu twierdzy (wśród nich Polacy - płk
Adam Dunin z 5 pułku strzelców, ppłk Kazimierz Tyszkiewicz z 14 pułku
strzelców, sztabskpt. Stanisław Różański z 15 pułku strzelców i por. Ignacy
Jacewicz z 13 pułku strzelców).
262

żliwości obronnych każdej fortecy. Porównując oblężoną


twierdzę (w domyśle: Port Artur) do „zgangrenowanego
organizmu, który wcześniej czy później musi umrzeć", na-
woływał, aby „każdy jej komendant rozważał tę możliwość już
od pierwszego dnia oblężenia, podobnie jak czyni to lekarz
wezwany do beznadziejnie chorego". Ponieważ zawoalowane
sugestie Foka znalazły pozytywny oddźwięk wśród części
oficerów, Kondratienko złożył pisemny protest na ręce Stessla
domagając się ograniczenia „literackiej" działalności jego
doradcy. Stessel zawiódł jednak oczekiwania generała, a co
więcej, w połowie listopada zdecydował przerwać prace na
drugiej i trzeciej linii obrony motywując to koniecznością
prowadzenia wzmożonych robót na pierwszej linii,
przygotowania kwater zimowych dla wojsk i ludności
(rozpoczęły się opady śniegu) oraz dla zapewnienia
wypoczynku przemęczonym żołnierzom, których na pierwszej
linii było coraz mniej.
Istotnie, w 25 szpitalach portarturskich leżało ponad 7000
rannych i chorych, których wciąż przybywało, gdyż w dniach
szturmów przyjmowano po 800-900 pacjentów. Choć na
szpitale adaptowano wszelkiego rodzaju budynki, wciąż brakło
miejsc, gdyż obfite żniwo zbierały również krwawa dyzenteria,
tyfus i szkorbut. W rehabilitacji rannych przodował szpital
morski, kierowany sprężyście przez Polaka, asesora
kolegialnego dr. med. Floriana Hlaskę, odznaczonego za tę
działalność orderem Św. Anny 3° (z Mieczami).
Dotychczasowe kłopoty z szybkim dowozem rannych do
szpitali rozwiązano wykorzystując do tego rowery (nosze
umieszczano między 2 połączonymi rowerami). Wobec wy-
stępującego już braku mięsa zapasy konserw skierowano do
szpitali (po pół puszki na pacjenta przez 5 dni tygodnia, a w dwa
pozostałe po 12,5 dkg koniny). Oddziały na pozycjach musiały
odtąd żywić się końskim lub oślim mięsem wydzielanym dość
oszczędnie (4 razy w tygodniu po 12,5 dkg), bo choć w twierdzy
263

było jeszcze 3932 koni, używano ich powszechnie do transportu


amunicji i zaopatrzenia 43.
Mimo narastających utrudnień bytowych i chłodów jesien-
nych, obrońcy prowadzili aktywną wojnę minową, artyleria
forteczna zaś zwalczała baterie i siłę żywą nieprzyjaciela, przy
czym każda jej bateria miała z góry przydzielone cele. Transzeje
japońskie znajdowały się już tak blisko, że przeciwników
oddzielały od siebie tylko fosy lub przedpiersia. 14 i 15 listopada
wysadzono dwie kontrminy w sektorze obrony fortu nr II
niszcząc obie galerie japońskie. Jednakże wybuch drugiej
odsłonił tylną ścianę kaponiery i wejścia do galerii kontrminowej
umożliwiając saperom przeciwnika niepostrzeżone przeniknięcie
do niej i po umocnieniu się zbudowanie przejścia przez fosę.
Przerwano natomiast budowę galerii kontrminowej z węzła
obrony nr 3, kiedy okazało się, iż Japończycy przygotowali już
swoją galerię minową do wysadzenia (zdetonowali ją 17
listopada); zasypano ją zatem wraz z kaponierą i zalano
cementem. Niestrudzony w pomysłach kpt. mar. Podgórski
przystosował do zwalczania saperów i japońskich oddziałów
szturmowych w transzejach, okrętowe miny kuliste o ciężarze
32, 160 i 250 kg, napełnianych w 2/3 piroksyliną, a w 1/3
złomem i kamieniami, z zapłonem lontowym. Zrzut następował
ze specjalnych koryt drewnianych o długości do 20 m,
ustawianych na stokach przedpiersi; wybuch miny raził
podmuchem eksplozji i odłamkami. Pierwszego zrzutu dokonano
10 listopada z przedpiersia fortu nr III odnosząc znaczący sukces,
kolejny zrzut sześciu min ze stoków Wysokiej 22 listopada
doprowadził do popłochu, a następnie przepędzenia pracującego
w transzejach przeciwnika przez marynarskie kompanie
desantowe. Japońskie oddziały inżynieryjne zbudowały jednak

43
Odtąd powszechnym zwyczajem stało się zabijanie koni dla nakarmienia
żołnierzy w czasie szturmów. Natomiast oficerowie na pozycjach dostawali po
pół puszki konserw mięsnych dziennie. Coraz powszechniej też wykorzystywano
zdobyczne w czasie szturmów konserwy japońskie. Ceny mięsa w wolnej
sprzedaży wzrosły do 23 rubli za pud.
264

sieć transzei wokół Wysokiej dochodząc aż do okopów


rosyjskich, zawładnęły fosami fortów nr II i III i ich
przeciwskarpami oraz dotarły aproszami, podciągniętymi z
redut 1 i 2 oraz szańca Ichinobe, na odległość około 100 m od
Ścianki Chińskiej i około 15 m od okopów strzeleckich baterii
,,B". Krytyczna sytuacja zaistniała 20 listopada po zdetono-
waniu miny japońskiej w galerii pod przedpiersiem fortu nr II
- piechota przeciwnika opanowała bastiony i kaponiery flan-
kujące fort, spychając obrońców w głąb zabudowań. Dopiero
atak 4 batalionu morskiego kpt. mar. Chmielewa, przeprowa-
dzony trzy dni potem, wyrzucił przeciwnika z opanowanych
bastionów. Dla ochrony swoich saperów 3 armia utworzyła
specjalne pododdziały ochronne, użyła też tresowanych ma-
łych psów, które szczekaniem ostrzegały o obecności
przeciwnika. Od 4 do 17 listopada wiele baterii oblężniczych
podciągnięto do linii frontu dla strzelania ogniem na wprost,
m.in. 8 baterii artylerii morskiej kmdr. por. Kuroi (2 baterie
152 mm, 3 baterie 120 mm i 3 baterie 76 mm - łącznie 4
armaty 152 mm, 6-120 mm i 13-76 mm). W przeciwieństwie
do japońskiej artyleria rosyjska strzelała już rzadko, brakło
zwłaszcza pocisków 152 mm. Niewybuchy japońskich
pocisków 280 mm zbierano, wykonywano nowe tuleje
dystansowe i wystrzeliwano z własnych moździerzy tego
kalibru. Pomijając te trudności działa baterii ,,B", Zaredutowej
i Małego Orlego Gniazda potrafiły 17 listopada zniszczyć
japońskie aprosze podciągnięte do przedpiersi fortu nr III i
Ścianki Chińskiej.
Sztormowa pogoda utrudniała działania blokadowe flocie
japońskiej; rosyjska ograniczyła je bowiem do sporadycznych
wyjść w morze (próby maszyn, przewóz depesz do Czifu,
akcje dywersyjne) i na redę zewnętrzną, przy czym te ostatnie
były często wymuszane służbą dozorową lub ostrzałem
basenów portowych. Stojące w nich duże okręty, ze
zredukowanymi załogami, odnosiły wciąż uszkodze-
265

nia 44, gdyż baterie oblężnicze strzelały coraz celniej, choć nadal
„na ślepo”. W dniach 6, 8, 11, 12. 15, 23 i 24 listopada zostały
ponownie trafione „Pobieda" (dwukrotnie), „Pałłada"
(trzykrotnie), „Otważnyj", „Retwizan" (dziewięciokrotnie, w
tym 24 listopada siedmioma pociskami 152 mm) oraz
„Siewastopol" i „Połtawa". Ze statków handlowych trafiony
został 9 listopada opuszczony przez załogę norweski „Sentis"
(„Centis"), a 22 listopada, w czasie gaszenia pożaru olejarni
portowej, holownik „Siłacz". Wymianę ognia z bateriami
podejmowały najczęściej „Bajan", „Siewastopol", „Połtawa",
„Retwizan" i „Pobieda". Z powodu strat w jednostkach
karawany trałowej zaniechano niemal trałowania redy zewnęt-
rznej (tylko 3 razy, zniszczona 1 mina), co zemściło się już 11
listopada. Tego dnia dla uniknięcia ostrzału kontrtorpedowce
przeszły do zatoki Biały Wilk - w czasie przejścia wszedł na
minę „Bditielnyj", holujący „Sierditego" i oba zostały uszko-
dzone. 13 listopada okazał się iście feralnym dniem - „Strojnyj",
wychodzący podczas ostrzału na redę, wpadł na minę i zatonął
na płyciźnie Tygrysiego Ogona. „Silnyj", który zdjął z niego
załogę, sam z kolei zderzył się z miną; uszkodzonego
wprowadził do portu statek ratowniczy „Sibiriak". Nazajutrz
przywrócono więc trałowanie redy; prowadziło je odtąd 6-8
okrętowych kutrów parowych oraz łodzie wiosłowe, stąd nikłe
wyniki (łącznie 3 miny). 14 listopada ze względu na znaczne
zużycie mechanizmów wycofano ze służby dozorowej kano-
nierkę „Gilak"; postawiono ją w porcie i rozbrojono, przeka-
zując armaty dla baterii fortecznych. Odtąd zreorganizowano
służbę dozoru redy kierując jedyną kanonierkę „Otważnyj",
wspomaganą okresowo przez kontrtorpedowiec „Włastnyj", do
zatoki Biały Wilk, natomiast samego wejścia strzegło 6-7
sprawnych jeszcze kontrtorpedowców. Łączność z Kuropat-

44
Od 28 IX do 5 XI 1904 r. w okręty i statki stojące w basenie wewnętrznym
twierdzy trafiło 38 pocisków 280 mm i 67 mniejszych kalibrów. Na okrętach
Eskadry pozostały tylko: załoga maszynowo-kotłowa, minerzy i część
artylerzystów oraz dowódca, zastępca i oficer-mechanik.
266

kinem utrzymywano przez telegraf w Czifu, dokąd przewoziły


depesze kontrtorpedowce lub dżonki. Konieczność ta spowo-
dowała utratę kolejnego kontrtorpedowca. Ponieważ wyzna-
czony do tej operacji „Sierdityj" trzykrotnie zawrócił po
napotkaniu okrętów blokadowych, a potem został uszkodzony,
wysłano z depeszami nocą 15 listopada „Rastoropnego"
(dowódca kpt. mar. Pleń). Oprócz depesz zamierzano także
zakupić środki opatrunkowe dla twierdzy, tymczasem po
przyjściu do Czifu władze chińskie obłożyły okręt aresztem. Co
więcej, powiadomiony o tym adm. Togo wysłał tam 1 dywizjon
kontrtorpedowców. W tej sytuacji kpt. mar. Pleń, obawiając się
powtórzenia sprawy „Reszitielnego", 16 listopada na redzie
wysadził kontrtorpedowiec w powietrze i dywizjon japoński
powrócił z niczym. Z akcji dywersyjnych warto wymienić
wypad okrętowego kutra torpedowego z „Retwizana" nocą z 3
na 4 listopada. Wysłano go pod dowództwem por. mar.
Waleriana Dmitriewa do zatoki Tonkau, aby zaatakował stojący
tam pancernik „Chin'En". Na podejściu do zatoki Lunwantan
Dmitriew natknął się prawdopodobnie na uszkodzonego
poprzedniej nocy na minie „Oboro" i holujące go
kontrtorpedowce, wystrzelił więc do niego torpedę 225 mm
uzyskując podobno trafienie, po czym uszedł nie ścigany 45.
Straty dotknęły również Połączoną Flotę. Rano 6 listopada
kanonierka „Atago", patrolująca w pogoni za kontrabandą
akwen północnej grupy wysp Miaotao, wpadła na skałę pod-
wodną i zatonęła po zejściu załogi do szalup. Tę uratował
znajdujący się w pobliżu kontrtorpedowiec „Usugumo" z 3
dywizjonu. Z kolei w południe 23 listopada zdążający

45
Tak należy wnioskować, gdyż ADJA (t. I, s. 234) o tego rodzaju ataku nie
wspomina, natomiast źródła rosyjskie (np. Sorokin, op. cit., s. 175-176) podają,
że ataku dokonano na duży czterokominowy torpedowiec. Tymczasem w
Połączonej Flocie nie było czterokominowych torpedowców, podczas gdy
„Oboro" był czterokominowym kontrtorpedowcem (typ „Ikazuchi").
267

w ten rejon torpedowiec „66" z 16 dywizjonu wpadł na akwenie


Laotieszanu na minę rosyjską (2 zabitych, ciężko ranny
dowódca). Z rozerwaną częścią dziobową został jednak
pomyślnie przeholowany do zatoki Sihau przez kontrtorpedo-
wiec „Shiramii" z 5 dywizjonu. Za sukces japoński należy za to
uznać przechwycenie 19 listopada przez awizo „Tatsuta"
płynącego do twierdzy z ładunkiem żywności (a może też
amunicji?) statku niemieckiego ,,Veteran". Zaniepokojeni Ro-
sjanie wysłali trzy dni później na jego bezowocne poszukiwania
zespół kontrtorpedowców („Skoryj", „Statnyj", „Storożewoj",
„Smiełyj" i „Włastnyj").
Siedemnastego listopada dotarły znów do Tokio wiadomo-
ści, jakoby okręty rosyjskiej II Eskadry Oceanu Spokojnego
wpłynęły już na Ocean Indyjski. Kwatera główna, sądząc iż z
początkiem stycznia 1905 r. mogą one znaleźć się w rejonie
Formozy (Tajwan) 46, zażądała od głównodowodzącego marsz.
Oyamy, aby jak najszybciej zdobył Port Artur. Oyama wstrzy-
mał zatem ofensywę w Mandżurii kierując wszystkie zmobili-
zowane nadwyżki do 3 armii. Wysłał tam przede wszystkim
nowo sformowaną w Japonii 7 dywizję piechoty gen. Osako (19
listopada wylądowała w Dairenie), oraz 3 kompanie saperów, a
także uzupełnił stany etatowe jednostek, dzięki czemu siły 3
armii wzrosły przed samym szturmem do 100 000 ludzi. Wysłał
też do pomocy w pracach sztabowych generałów Fukushimę i
Kodamę. Do sztabu Nogiego skierowano również
przedstawicieli Połączonej Floty z kmdr. por. Tsushiyą na czele
- adm. Togo, który z końcem listopada chciał zwinąć blokadę
Port Artura, domagał się przyśpieszenia zdobycia Wysokiej.

46
Tkwiła w tym znaczna przesada, gdyż w tym czasie zespół kontradm.
Felkerzama po opuszczeniu Krety zbliżał się dopiero do Kanału Sueskiego (Port
Said). Siły główne wiceadm. Rożestwieńskiego opuściły Dakar, kierując się ku
Gabonowi, natomiast zespół uzupełniający kmdr. Dobrotworskiego po
opuszczeniu Libawy podchodził do cieśnin duńskich. Gdyby utrzymano to
tempo marszu, wtedy z początkiem stycznia 1905 r. II Eskadra Oceanu Spo-
kojnego mogła co najwyżej osiągnąć wody Indii Holenderskich (Indonezja).
268

Z niej właśnie mógł rozprawić się z uszkodzonymi, ale wciąż


jeszcze istniejącymi pięcioma pancernikami i dwoma
krążownikami I Eskadry. Zamierzał też przeprowadzić
rozpoznanie wód i wybrzeży Morza Południowochińskiego
kierując tam zespół okrętów. W tej sytuacji naciskany zewsząd
gen. Nogi musiał wyrzec się mozolnego wkopywania w głąb
fortyfikacji rosyjskich i jak najspieszniej przystąpić do ich
szturmu. Jego termin wyznaczono na 26 listopada, zamieszczając
w wydanym do armii rozkazie bojowym przesłane przez cesarza
życzenia sukcesu, „aby wzmocnić ducha bojowego oddziałów".

Pierwszy etap szturmu -


Atak na wybrane pozycje frontu wschodniego

Celem szturmu były jak poprzednio główne dzieła fortyfika-


cyjne frontu wschodniego: węzeł obrony nr 3, forty nr III i II,
bastion Kuropatkina i bateria ,,B". Do ataku na nie wyznaczono
1, 9 i 11 dywizje piechoty oraz 26 pułk 7 dywizji piechoty,
wspieranych przez artylerię organiczną dywizji, ześrodkowaną
prawie w całości w rejonie wsi Shuishin z zadaniem
bezpośredniego ostrzału lewego skrzydła obrony, oraz
oblężniczą; łącznie w szturmie miało wziąć udział około 50 000
żołnierzy. Gen. Nogi przygotował obrońcom również pewną
niespodziankę w postaci oddziału specjalnego gen. Nakamury,
dowódcy 2 brygady piechoty. Oddział ten złożony z 3000
ochotników zajął 25 listopada stanowiska koło Shuishin, w
dolinie dość wąskiej w tym miejscu rzeki Lunhe. Zadaniem
jego było przejść skrycie nocą Lunhe i uchwyciwszy lewe
skrzydło frontu wschodniego zaatakować znienacka od strony
twierdzy baterię Kurhanową. Następnie, po umocnieniu się w
niej, uderzyć i opanować węzeł obrony nr 3, po czym w miarę
rozwoju sytuacji atakować sąsiednie dzieła fortyfikacyjne.
Atak oddziału miał być skorelowany z działaniami innych
269

kolumn szturmowych atakujących pozycje frontu wschodniego


od czoła i dla zachowania skrytości odbywać wyłącznie na
bagnety 47. Było to pewne novum w stosowanej przez
Japończyków taktyce walk o umocnienia twierdzy, które dotąd
odbywały się według utrwalonego niemal schematu. Oddziały
szturmowe grupowano w aproszach lub paralelach
podciągniętych pod atakowane dzieła fortyfikacyjne (w
listopadzie również w opanowanych wcześniej kaponierach
tychże dzieł), skąd szeregami lub w kolumnach kompanijnych
uderzały na nie starając się przez przedpiersia dostać do wnętrza
umocnień. Ich załogi zwalczały te ataki zmasowanych ogniem
karabinowym, granatami ręcznymi lub kontratakami na bagnety,
co przy zwartych szykach napastników przynosiło im znaczne
straty.
Siły atakujących przewyższały siły obrońców prawie trzy-
krotnie, gdyż przed czwartym szturmem na pozycjach znaj-
dowało się 17 919 żołnierzy, z czego na umocnieniach frontu
wschodniego zaledwie 5717, co formalnie stanowiło równo-
wartość 61 niepełnych kompanii. W odwodzie frontu znaj-
dowało się 722 żołnierzy i marynarzy (9 kompanii), a w od-
wodzie twierdzy już tylko 1851 marynarzy (w batalionie
marynarskim i kompaniach desantowych).
Gen. Kondratienko przybył w rejon fortu nr II wieczorem 25
listopada, po otrzymaniu doniesienia o przerwaniu przez
Japończyków prac w galeriach minowych; dla niego był to
sygnał o nowym szturmie. Ale dopiero rankiem następnego dnia
otworzyła około godz. 8 ogień japońska artyleria polowa i
oblężniczą, do której o 9.30 dołączyły baterie morskiej

47
ADJA, t. II, s. 136. W wydanym rozkazie Nakamura podał, że nikt z
oddziału już nie wróci (co miało uświadomić desperację ataku), kazał oficerom
wyznaczyć zastępców, zabronił prowadzenia ognia aż do chwili opanowania
baterii (tylko walka bagnetem) oraz zagroził rozstrzelaniem każdemu, kto bez
uzasadnionej przyczyny cofnie się, opuści miejsce w szyku lub padnie na ziemię;
skrót według Rostunowa (op. cit., s. 237), który ocenia siły oddziału na 2600
ludzi.
270

brygady artylerii, koncentrując ostrzał, zgodnie z przewidywa-


niami Kondratienki. na pozycjach frontu wschodniego. O godz.
12.00 nad fortem nr II uniósł się słup ognia i dymu - to saperzy
przeciwnika zdetonowali minę pod przedpiersiem fortu. Był to
niejako sygnał do ogólnego szturmu. Zaraz też ześrodkowane w
paralelach i zewnętrznej kaponierze kompanie 11 dywizji
piechoty wdarły się w kłębach wzniesionego wybuchem pyłu do
fosy, a następnie na przedpiersie. Japończycy nacierali
szeregami (ścieśniona tyraliera), przy czym pierwszy szereg,
który znalazł się na jego koronie, został natychmiast zmieciony
kartaczami strzelających na wprost dział przeciwszturmowych.
Lecz że za nim sunęły następne, rozpoczęła się więc zacięta
palba karabinowa szybko przechodząc w walkę wręcz na
bagnety, kolby i łopatki saperskie. Jednocześnie część
atakujących wyszła fosą na tyły fortu i próbowała przez szyję
dostać się do wnętrza. Ponieważ jednak obrońcy wykazali
wielką desperację i ten atak załamał się. Jeszcze trzykrotnie
kolumny szturmowe 11 dywizji próbowały wedrzeć się do fortu,
przy czym najbardziej dramatyczny był atak o godz. 14, kiedy
na czele napastników stanął ze sztandarem w rękach dowódca
dywizji gen. Tsuchiya. Ale i ten atak był daremny, sam Tsuchiya
zaś został ciężko ranny (zastąpił go dowódca 10 brygady
piechoty gen. Yamanaka). Walki ustały ostatecznie około godz.
17, fosa fortu była podobno przepełniona zabitymi i rannymi
żołnierzami 11 dywizji. Podobnie zaciekłe boje nastąpiły na
baterii ,,B", atakowanej przez kompanie 22 brygady z 11
dywizji piechoty. Początkowo ich żołnierze zdobyli z marszu
okopy zewnętrzne baterii, ale wobec ostrzału z węzła obrony nr
2 i Ścianki Chińskiej oraz oporu załogi musieli je opuścić.
Powtórny atak doprowadził jednak do wdarcia się na baterię,
gdzie rozgorzała walka wręcz w sensie dosłownym, gdyż
walczono nawet na pięści. Kiedy sytuacja stała się krytyczna,
powiadomiony Kondratienko skierował tam o godz. 15 pięć
plutonów marynarskich; granatami odcięli oni napastników od
271

pomocy z zewnątrz, a następnie zniszczyli w walce na bagnety.


Obie strony poniosły przy tym znaczne straty, tak że 22 brygada
piechoty musiała przerwać dalsze ataki i wrócić na pozycje
wyjściowe. Wobec zaangażowania większości sił 11 dywizji
piechoty w walkach o fort nr II i baterię ,,B" zupełnie nie udał się
jej atak na bastion Kuropatkina. Został on łatwo odparty przez
obrońców, mimo że aprosze japońskie znajdowały się od niego o
40-50 m i kompanie przeciwnika nacierały z prawdziwą pogardą
śmierci.
Kolumny szturmowe 9 dywizji piechoty zaatakowały fort nr
III również o godz. 12. Był on silnie już uszkodzony ostrzałem
artyleryjskim (ukrycia, przedpiersia, trawersy i naroża skarp),
toteż dowódcy 9 dywizji wydał się łatwy do zdobycia. Prawa
kolumna, która wdarła się do fosy od czoła, usiłowała z niej
wspiąć się na przedpiersie, ostrzelana jednak przez załogę fortu
oraz z półkaponiery 3, a także zza Ścianki Chińskiej zaległa. Nie
pomogło wspieranie jej nowymi kompaniami; rozpełzły się one
tylko po fosie, ogarniając właściwy fort ze wszystkich stron.
Podjęte przed godz. 14 próby wdarcia się na korony przedpiersi
zakończyły się dalszymi stratami, zwłaszcza kiedy obrońcy
obrzucili stłoczonych w fosie żołnierzy granatami ręcznymi.
Mimo to rozpoczęto o 15.00 gwałtowny szturm na przedpiersia i
obwałowania boczne, zakończony wtargnięciem części
atakujących przez jedno z obwałowań na podwórzec przed
działobitnią armat 152 mm. Obrońcy stawili jednak zacięty opór,
wybijając ogniem karabinowym i granatami wszystkich
napastników. Tymczasem kolumna lewa, atakująca od strony
zdobytych wcześniej redut 1 i 2, aby związać walką ewentualną
odsiecz dla fortu, usiłowała uderzyć na baterię Zaredutową (4
armaty 152 mm) i baterię Dużego Orlego Gniazda przez Ściankę
Chińską, ale została powstrzymana przez jej obrońców. Walki
ustały około godz. 17 nie przynosząc 9 dywizji piechoty żadnych
sukcesów, choć obrońcy fortu nr III mieli wielu zabitych i ran-
nych (z trzech kompanii broniących górnej części fortu pozo-
272

stało 27 ludzi), a z powodu ubytku oficerów dowodzeniem


kompaniami przejęli chorążowie i podoficerowie. Dowódca 9
dywizji piechoty zarządził ponowny szturm o godz. 22
wyznaczając jednak nowe cele ataków, przy czym obie kolumny
zostały wzmocnione kompaniami 26 pułku 7 dywizji piechoty.
Kolumna prawa, cofnięta spod fortu nr III, miała uderzyć na
półkaponierę 3, lewa, wychodząc jej naprzeciw - na baterię
Zaredutową. Jednak i ten atak przyniósł tylko krwawe straty i
wycofanie kolumn szturmowych na pozycje wyjściowe 48.
Nie powiodły się też ataki 1 dywizji piechoty na węzeł
obrony nr 3. Pierwszy, rozpoczęty o godz. 12, z zajętych
wcześniej okopów zewnętrznych doprowadził wprawdzie do
wdarcia się szturmujących na obwałowania wewnętrzne węzła,
ale zostali z niego spędzeni granatami obrońców oraz ogniem
karabinowym z sąsiednich szańców. Choć kolumnę
wzmocniono następnie kompaniami rezerwowymi, wobec
znacznych strat nie była ona w stanie opanować obwałowania.
Nowy atak, który rozpoczął się o 16.30, doprowadził do
krótkotrwałego sukcesu. Część napastników przedostała się
przez szyję w obwałowaniu na podwórzec fortowy, ale już po
pół godzinie została zniszczona, reszta kolumny zaś wobec
utraty wszystkich prawie oficerów oraz zmasowanego ognia
cekaemów i kb z fortu nr III i Ścianki Chińskiej wycofała około
godz. 18 na pozycje wyjściowe. Dowódca 1 dywizji piechoty
mógł liczyć już tylko na specjalną kolumnę szturmową -
rozkazał zatem, aby nocą uderzyła ona na położoną obok węzła
obrony nr 3 baterię Kurhanową 49. Tak więc około godz. 18
bitwa na fortyfikacjach frontu wschodniego przybrała dla
Rosjan pomyślny obrót.

48
ADJA (t. II, s. 133-135), przy czym o tym ostatnim ataku zaledwie
wspomina, podczas kiedy źródła rosyjskie w ogóle go nie wymieniają. Według
Sorokina (op. cit., s. 184) fort nr III atakowały aż 4 kolumny szturmowe.

49
ADJA (t. II. s. 133), gdzie bardzo krótko opisane są jej działania.
Tymczasem, jak wynika dalej (s. 135-137). Był to oddział specjalny gen.
273

Kiedy do sztabu 3 armii dotarły meldunki o załamaniu


ataków, gen. Nogi rozkazał uderzyć Nakamurze na baterię
Kurhanową, łudząc się jeszcze, że tędy przedostanie się w głąb
obrony rosyjskiej. Zaraz też skierowała na nią ogień większość
artylerii japońskiej. Bateria broniona przez 4 kompanie strzelców
i kompanię marynarską oraz 16 dział i cekaem. ostrzeliwana
przez 2,5 godziny, poniosła znaczne straty - zniszczone zostały
schrony bojowe i część dział, byli zabici i ranni. Pod osłoną tego
ognia około godz. 18 ruszyła trzema oddziałami kolumna
szturmowa Nakamury, kierując się ku Lunhe. Maszerując w
zupełnych ciemnościach, gdyż księżyc jeszcze nie wzszedł,
znalazła się o 19.50 na tyłach węzła obrony nr 3. Została wtedy
przypadkowo oświetlona przez reflektor z baterii Cmentarnej 50 i
ostrzelana z niej oraz z baterii „W" i z fortu nr IV. Ochotnicy
Nakamury, nie odpowiadając doszli nie zauważeni do
Kurhanowej, na której ogłoszono właśnie alarm. Lecz zanim jej
załoga, ukrywająca się przed pociskami artylerii oblężniczej,
zdążyła zająć stanowiska, Japończycy sforsowali zagrodę z drutu
kolczastego, przez którą przepuszczony był prąd o wysokim
napięciu 51 i wdarli się przez przedpiersie do baterii. Wprawdzie
jeden z celowniczych raniony, padając odpalił załadowane
kartaczami działo wprost w tłum nacierających, przybywało ich
coraz więcej spychając obrońców z umocnień. Rozgorzała

Nakamury, pozostający w bezpośredniej dyspozycji gen. Nogi, którego atak


opisałem w tekście zasadniczym. To, iż dowódca 1 dywizji piechoty zachował
wobec Nakamury jakieś uprawnienia rozkazodawcze mogło wynikać stąd, że
był on dowódcą 2 brygady piechoty wchodzącej w skład 1 dywizji piechoty.

50
Według ADJA (t. II. s. 145) reflektor ten zniszczyła bateria nr I (152 mm)
z morskiej brygady artylerii kmdr. por. Kuroi.

51
Pomysł wykorzystania prądu elektrycznego w zaporach drutowych
podsunął Kondratience kpt. mar. Korotkow, oficer torpedowy z „Piereswieta”.
Zapora pod baterią Kurhanową była jedną z pierwszych, na których takie próby
przeprowadzano. ADJA (t. II. s. 136) podaje też, że ochotnicy Nakamury weszli
na jakieś pole „min ziemnych" (fugasy?).
274

zaciekła walka wręcz na bagnety i granaty, do której


włączyły się strzelające na wprost nieliczne ocalałe działa.
Gęsty dym prochowy okrył baterię, tak że widoczność spadła
podobno do 30 cm. Z beznadziejnej sytuacji wybawiło
obrońców niespodziewane wsparcie marynarzy z dwóch
kompanii morskich walczących przy Ściance Chińskiej, którzy
przedostali się przez obwałowanie baterii; wspólnie z nimi
wyrzucono ochotników Nakamury poza przedpiersie
zewnętrzne. Powiadomiony o nowym ataku japońskim
Kondratienko wysłał niezwłocznie na Kurhanową trzy
kompanie desantowe z „Pobiedy", „Piereswieta" i „Bajana"
(500 ludzi), które podeszły pod baterię od strony węzła obrony
nr 3. W tym czasie rozgorączkowany Nakamura
zreorganizował swoje siły i powtórnie zaatakował Kurhanową.
W ciemnościach nie zauważył nadchodzącej odsieczy
rosyjskiej, która z marszu uderzyła na bagnety na lewe
skrzydło i tył kompanijnych kolumn szturmowych. Pod tym
uderzeniem, ostrzeliwani z prawej z baterii Cmentarnej i od
czoła z Kurhanowej, ochotnicy japońscy wpadli w panikę
rozpraszając się; w ciemnościach sądzili podobno, iż uderzył
na nich co najmniej pułk piechoty. Gen. Nakamura został
ciężko ranny i uniesiony z placu boju. Płk Watanabe, który
przejął po nim dowodzenie, zebrawszy resztki oddziałów
próbował stawiać opór, po północy jednak wydał rozkaz
odwrotu. Rankiem 27 listopada odnaleziono w rejonie baterii
zwłoki 37 oficerów i 743 żołnierzy Nakamury; 150 z nich
zostało porażonych prądem na zasiekach z drutu kolczastego.
Ten nocny atak zakończył pierwszy etap czwartego szturmu
twierdzy. Japończycy stracili w nim, przez jeden dzień około
4500 zabitych i rannych, włącznie z dowódcą 11 dywizji
piechoty (nowym jej dowódcą został gen. Samejima). Nawet
baterie morskiej brygady artylerii, które na zmianę prowadziły
ogień do umocnień rosyjskich i okrętów w basenach por-
towych (uzyskały trafienie w krążownik „Pałłada"), miały 5
zabitych i 9 rannych, gdyż w trakcie szturmu zostały
275

ostrzelane przez pancerniki „Piereswiet", „Połtawa", „Retwizan"


i „Siewastopol". Straty rosyjskie nie były mniejsze, gdyż samych
zabitych oszacowano na około 1500, a niektóre kompanie
strzeleckie przestały istnieć (np. z 3 kompanii 25 pułku strzelców
pozostał tylko ranny dowódca i 3 żołnierzy). Marynarskie
kompanie desantowe utraciły 417 zabitych i rannych. Niemniej
jednak załamanie szturmu było kolejnym sukcesem
Kondratienki52.
Gen. Nogi nie mogąc zdobyć twierdzy zdecydował zatem
całość wysiłku bojowego 3 armii skierować na zdobycie
Wysokiej. Z niej bowiem mógł choć w części zrealizować
żądania kwatery głównej - zniszczyć resztę okrętów rosyjskich
pozbawiając zbliżającą się II Eskadrę Oceanu Spokojnego
ewentualnego powiększenia jej potencjału. Toteż już 27 listopada
o godz. 6 wydał rozkaz zaatakowania tej góry.

Drugi etap szturmu - zdobycie Wysokiej

Wysoka oraz położone wokół niej szczyty Fałszywej (z lewej),


Płaskiej i Dywizjonowej (z prawej) stanowiąc pozycje wysunięte
frontu zachodniego wchodziły w skład 1 oddziału tego frontu.
Tworzyły one oddzielny system obronny obsadzony przez 3480
strzelców (dalszych 155 w odwodzie), podległy dowódcy 1
oddziału płk. Tretiakowowi (dowódca 5 pułku strzelców). Każda
z gór miała własne umocnienia polowe i własny garnizon, przy
czym specjalnie ufortyfikowano Wysoką ze względu na jej
znaczenie operacyjne i Płaską, która flankowała Wysoką z
prawej. Rozbudowane po wrześniowym szturmie fortyfikacje
Wysokiej składały się z opasującej wokół oba szczyty podwójnej

52
Macdonald (op. cit., s. 126) szacuje straty japońskie 26 XI (po 15
godzinach walki) na 10 000 zabitych i rannych; być może więc straty
rzeczywiste były dwukrotnie wyższe od zamieszczonych wyżej danych
oficjalnych.
276

linii pogłębionych okopów (pas dolny i górny), z licznymi


trawersami i daszkami strzeleckimi lub parapetami. Dostęp do
nich zagradzały z zewnątrz zasieki z drutu kolczastego, wilcze
doły, druciane sieci i inne przeszkody. Na lewym szczycie
zbudowano kamienno-drewnianą redutę otoczoną fosą (ponad 2
m głębokości) z baterią dział małokalibrowych (47 mm?), na
prawym natomiast ustawiono oszańcowaną dwudziałową baterię
i 8 ckm 53, z fosą i okopem; oba umocnienia połączone były
specjalną transzeją. Na przeciwstoku znajdowały się 43 schrony
bojowe, przy czym część z nich stanowiły wyrwane za pomocą
materiałów wybuchowych pieczary skalne. Wysoka miała
własną pompownię wody słodkiej, co ułatwiało obrońcom
eksploatację sprzętu i warunki bytu. Garnizon jej (dowódca kpt.
Stępniewski) składał się z 5 niepełnych kompanii strzeleckich
(około 500 ludzi). Na Płaskiej z kolei zbudowano 4 umocnienia
polowe, z wykutą w skale tzw. redutą Kamieniołomową z 2
działami polowymi i 2 ckm, opasane podwójną linią okopów oraz
zasiekami z drutu kolczastego i wilczymi dołami. Jej garnizon
stanowiło 5 kompanii strzeleckich oraz drużyna ochotnicza
(łącznie około 800 ludzi). Choć obie góry dominując nad
otoczeniem dawały Rosjanom znaczną przewagę, jednak
niwelowała ją zbyt duża liczba tzw. martwych pól ostrzału
(urwiste stoki, jary, wyschłe strumienie), co udaremniało
prowadzenie skutecznego ognia z pobliskich fortów i baterii.
Dzięki tym martwym polom udało się też saperom japońskim
doprowadzić swoje aprosze i paralele na odległość 90-120 m od
pierwszych umocnień rosyjskich na Wysokiej.
Gen. Nogi skierował do szturmu na Wysoką 4 pułki 1 dywi-
zji piechoty wzmocnione 38 pułkiem piechoty rezerwy z 4 re-
zerwowej brygady piechoty oraz dwoma batalionami 26 pułku z
7 dywizji piechoty, co stanowiło przynajmniej 14 000 żoł-
53
Według Mc Cully (op. cit., s. 273) były to armaty kal. 120 mm, według
Rostunowa (op. cit., s. 238) armaty kal. 152 mm. a według Sorokina (op. cit., s.
188) armaty morskie kal. 152 mm.
277

nierzy, zapewniając atakującym pięciokrotną przewagę. Po


ostrzale artyleryjskim mieli oni uderzyć jednocześnie na Wysoką
i Płaską, kierując jednak główny wysiłek na tę ostatnią. Nogi
sądził bowiem, że zdobycie Płaskiej spowoduje opuszczenie
Góry Dywizjonowej przez Rosjan, co umożliwi mu uchwycenie
w kleszcze Wysokiej - atak na nią od czoła, z prawego skrzydła i
z tyłu.
Dwudziestego siódmego listopada o godz. 9.00 rozpoczęło
się artyleryjskie przygotowanie szturmu. Wysoką i Płaską
ostrzeliwały 4 haubice 280 mm, 3 baterie haubic polowych 120
mm, 3 baterie ciężkich moździerzy 150 mm oraz cała artyleria
polowa 1 dywizji piechoty. Szturm ten nie zaskoczył jednak
Kondratienki, bowiem już wcześniej posterunki obserwacyjne
powiadomiły go o ruchach wojsk w rejonie Zatoki Gołębiej.
Wysłał zatem na front zachodni kilka kompanii rezerwowych
(około 500 ludzi), składających się z ozdrowieńców,
kancelistów, woźniców itp. oraz wzmocnił go nowymi
dostawami granatów ręcznych i amunicji. W ciągu ośmiu godzin
ostrzału spadło tylko na Wysoką prawie 800 pocisków 280 mm,
około 300 - 152 mm i ponad 1000 mniejszych kalibrów. Rozbite
zostały 22 schrony bojowe i część przedpiersi redut, zasypane w
wielu miejscach transzeje, było wielu zabitych i rannych.
Kolumny szturmowe 1 dywizji piechoty ruszyły jednocześnie
na obie góry o godz. 17; wsparła je artyleria polowa oraz 3
baterie brygady Kuroi (4 armaty 152 mm i 4-76 mm), podczas
kiedy pozostałe ostrzeliwały pozycje frontu wschodniego i port.
Po opuszczeniu paralel atakujący znaleźli się jednak na
odkrytych stokach wzgórz, narażeni zarówno na ogień
obrońców, jak i na ostrzał boczny, gdyż obie szturmowane góry
nawzajem się flankowały. Toteż choć niektóre kompanie
japońskie za cenę wielkich strat, po sforsowaniu strefy zasieków
wdarły się do dolnego pasa okopów, szybko z nich zostały
wyparte. Obrońcy rozpoczęli bowiem o godz. 21 serię
kontrataków, odrzucając napastników około północy na
278

pozycje wyjściowe. W nocy naprawiano uszkodzenia, uzu-


pełniano zapasy amunicji i wzmacniano garnizony obu gór. W
ciągu następnych trzech dni ataki prowadzono niemal
nieprzerwanie. Po każdorazowym ostrzale artyleryjskim, do
którego 30 listopada włączyły się kanonierki Zespołu „Saien" i
który niszczył naprawiane ustawicznie umocnienia, piechota
japońska nacierała z pogardą śmierci nie zważając na straty.
Sytuacja obrońców pogarszała się z godziny na godzinę. 28
listopada o godz. 8 dwie kolumny szturmowe uderzyły na
Wysoką, jedna na Płaską. Mimo wsparcia plutonu artylerii
polowej z rejonu Zatoki Gołębiej, komendant Wysokiej kpt.
Stępniewski musiał wzywać pomocy. Płk Tretiakow skierował
tam kompanię z góry Dywizjonowej, lecz niewiele to pomogło.
Przeciwnik po dwóch kolejnych atakach opanował okopy wokół
szczytowych redut, a późnym wieczorem zajął redutę na prawym
szczycie i część reduty na lewym. Kondratienko, który przybył
na miejsce walki, zażądał od gen. Stessla wprowadzenia do akcji
odwodów twierdzy, ale ten wykpił się pompatycznym
telegramem, „aby Tretiakow bronił Wysokiej jak Bajazyt" 54.
Generał ściągnął więc na Wysoką zebranych naprędce pięć
kompanii nieliniowych, które wzmocnił kompanią marynarską
oraz kompanią 5 pułku strzelców i po nocnym kontrataku wyparł
przeciwnika z zajętych pozycji; choć samych rannych było około
400. Sukcesem zakończyły się też walki o Płaską. 29 listopada na
Wysoką spadło ponad tysiąc pocisków 280 mm - zdaniem
naocznych świadków przypominała ona „dyszący płomieniami
wulkan". Wykorzystując tę nawałę ognia około godz. 16
kolumny japońskie sforsowały znienacka linię okopów i
powtórnie wdarły się do obu redut. Tretiakow poderwał więc
swój nieliczny odwód, wzmocniony 57 marynarzami i ruszył do
kontrataku; jednocześnie uderzył na bagnety nowy komendant
Wysokiej (po poległym Stępniewskim) kpt. Biełozierow,
54
Stessel miał zapewne na myśli księcia Bajazyta, brata sułtana Murada IV,
zamordowanego z jego rozkazu w 1635 r. Podobno stawił on siepaczom
sułtańskim zacięty opór, zabijając czterech, a kilku raniąc.
279

na czele grupy obrońców. Po zacieklej walce wręcz, w której


poległa połowa kontratakujących, a Biełozierow został ciężko
ranny, przeciwnik został zmuszony do odwrotu. Straty, jakie
poniosła w dotychczasowych walkach 1 dywizja piechoty, były tak
znaczne, że gen. Nogi wycofał ją na tyły, wprowadzając 30
listopada do walki 7 dywizję piechoty. Również Kondratienko
wzmocnił garnizon Wysokiej czterema kompaniami ozdrowieńców
oraz trzema kompaniami marynarskimi; kazał także nakarmić
żołnierzy ponadprzydziałową koniną, aby mieli siły do walki.
Rozpoczęty o 6.00 rano atak japoński doprowadził jednak po trzech
godzinach do zajęcia reduty na lewym szczycie; niezmordowany
Tretiakow usunął ich stamtąd po zaciętym godzinnym boju na
bagnety i granaty ręczne. Ponieważ kolumny szturmowe 7 dywizji
piechoty nadal atakowały, gen. Kondratienko zasilił obrońców
dwiema kompaniami ściągniętymi z umocnień frontu północnego i
odrzucił napastników na pozycje wyjściowe. Kiedy o godz. 15
nastąpił kolejny atak, zdesperowany Kondratienko zwrócił się
znów do Stessla o przysłanie odwodów twierdzy, lecz w zamian
otrzymał tylko zgodę na wycofanie garnizonu z Dywizjonowej,
choć i ta góra mogła być zaatakowana w każdej chwili. Zabrał więc
stamtąd jedną kompanię, drużynę ochotniczą z węzła obrony nr 4
oraz kompanię zbiorczą marynarzy z okrętów - ich wspólny
kontratak spędził Japończyków, podchodzących już do obu
szczytów, do transzei u podnóża góry. Około godz. 2 w nocy, 1
grudnia, ataki 7 dywizji piechoty ustały i ranny płk Tretiakow mógł
z dumą zameldować, że Wysoką utrzymał, gdyż kolejny atak
japoński na nią, planowany na godz. 14 został kilka godzin
wcześniej odwołany. Podobnie było z Płaską, która mimo zni-
szczonych umocnień i znacznych strat osobowych pozostała w
rękach rosyjskich 55: 1 grudnia po południu ucichło zatem na

55
Łącznie straty rosyjskie w walkach o Wysoką i Płaską od 27 XI do 1 XII
wyniosły około 2500 zabitych i rannych (R o s t u n o w. op. cit., s. 240): straty
japońskie około 7000 zabitych i rannych (ADJA. t. II. s. 141).
280

froncie zachodnim, tylko artyleria z rzadka ostrzeliwała obie


góry (podobno co 5 minut detonował pocisk 280 mm).
Był to jednak spokój złudny, gdyż pod osłoną ognia artylerii
gen. Nogi zgromadził w transzejach pod Wysoką wszystkich
saperów 3 armii. Między 1 a 5 grudnia wykopali oni na
stokach góry trzy ciągi aproszów, umożliwiających piechocie
w miarę bezpieczne podejście pod oba obsadzone przez
Rosjan wierzchołki (w tym jeden ciąg kryty ku prawemu z
nich), zakończone paralelami szturmowymi. Jednocześnie
artyleria oblężnicza wzmogła jej ostrzał roznosząc niemal
całkowicie umocnienia rosyjskie (np. z 43 schronów bojowych
ocalały 2). Do decydującego szturmu 5 grudnia wyznaczono
trzy pułki piechoty, z których 27 i 28 atakowały Wysoką, a 26
pułk Płaską - łącznie co najmniej 8000 ludzi pod dowództwem
gen. Saito. W czasie tej „przerwy operacyjnej" Kondratienko
wymienił garnizony na obu górach, przy czym w ich skład
weszły dwie kompanie marynarskie z kadry floty i marynarze
z morskiej kompanii balonowej; powtórnie ranny płk
Tretiakow zastąpiony został przez ppłk. Sejfulina. Artyleryjski
ostrzał Wysokiej rozpoczął się o godz. 7.00, a po godzinie
szturmujący wydostali się z paraleli przystępując do
„krwawego" forsowania zapór z drutu kolczastego. Kondra-
tienko, który przybył do sztabu 5 pułku strzelców, próbował
osobiście kierować obroną góry, tym bardziej że żołnierze 7
dywizji piechoty atakowali z furią, nie zwracając uwagi na
straty. Górując liczebnością opanowali w końcu resztki reduty
na prawym wierzchołku, powstrzymano ich jednak w połowie
siodła między wierzchołkami. Wzmogła więc ogień artyleria
japońska i Wysoka pogrążyła się w kłębach dymu i pyłu, przy
czym obronę utrudniała jeszcze zamieć śnieżna. Ponieważ
nowy komendant Wysokiej ppłk Butusow żądał pomocy, gen.
Kondratienko polecił posłać dwie kompanie strzelców i 100
000 nabojów kb z frontu wschodniego, dwie następne
ściągnął z frontu północnego; prosił też dowództwo twierdzy
o dwie kompanie marynarskie z jej odwodów. Wznowienie
281

szturmu nastąpiło o godz. 14, kiedy jeszcze wysłane na pomoc


kompanie nie dotarły na Wysoką; wchodziły więc do walki
częściami. Około godz. 16 padli wszyscy oficerowie (w tym
nowi komendanci góry kpt. Iwaszczenko i ppłk Pokrowski) oraz
większość obrońców, zabrakło amunicji i granatów. Ostatni
komendant Wysokiej inż. mech. Łosiew o 16.30 przesłał ostatni
meldunek, iż Japończycy dotarli już do okopów na lewym
wierzchołku, a następnie rozgorzała krwawa walka wręcz na
bagnety, kolby i pięści. Mimo zaciętości obrońców, lewy
wierzchołek i siodło zostały ostatecznie utracone o 17.30.
Kondratienko na wiadomość o tym nie mógł podobno
wstrzymać łez, oświadczając otaczającym go oficerom, że to
„początek końca twierdzy". Zaraz jednak przystąpił do
organizowania nocnego kontrataku ściągając ochotników z
węzła obrony nr 4, kompanię desantową z „Bajana", kilka
zebranych naprędce plutonów oraz resztki obrońców góry. Ten
oddział zbiorczy (około 1000 ludzi) pod dowództwem płk.
Irmana wyruszył po godz. 20 trzema grupami ku obu
wierzchołkom i siodłu góry. W ciemnościach prawa grupa
uderzyła na prawy wierzchołek opanowując go po walce na
bagnety, nie udał się natomiast kontratak dwóm pozostałym na
lewy i siodło. Wysoką w tym czasie obsadzało ponad 3000
Japończyków z cekaemami, których ogień powstrzymał nacie-
rających. Irman zażądał wsparcia, ale Kondratienko nie miał już
nic dosłownie do wysłania poza gońcem, który po godz. 22
wyruszył z rozkazem o przerwaniu kontrataku i wycofaniu
oddziału Imiana na główną linię obrony frontu zachodniego.
Tamże w ciągu nocy wycofano oddziały obsadzające góry
Płaską, Dywizjonową, Fałszywą oraz Panlunshan; z kolei 7
dywizja piechoty zajęła ostatecznie Wysoką rankiem 6 grudnia,
a po południu Płaską. Po dziewięciodniowych walkach
Kondratienko przegrał bitwę o pozycje wysunięte frontu za-
chodniego, zadając jednak przeciwnikowi poważne straty. W
bojach o Wysoką i Płaską Japończycy mieli łącznie 10 000 -12
000 zabitych i rannych, Rosjanie natomiast około 4500,
282

w tym 1404 marynarzy 56. Po stronie rosyjskiej najbardziej


wykrwawił się 5 pułk strzelców (572 zabitych i rannych), a po
japońskiej 7 dywizja piechoty (około 6000); wśród poległych
znalazł się drugi (w tej wojnie) syn gen. Nogiego, który zginął w
czasie jednego z ataków" 57.
W czasie walk o Wysoką I Eskadra Oceanu Spokojnego
zachowywała się biernie, odpowiadając jedynie ogniem, kiedy
baterie kmdr. por. Kuroi ostrzeliwały baseny portowe („Poł-
tawa", „Siewastopol", „Retwizan", „Pobieda" i „Bajan"). Od 2
do 4 grudnia obie baterie 152 mm trafiły łącznie sześcioma
pociskami w „Połtawę", dziesięcioma w „Retwizana" i jednym
w „Pobiedę". W tym też czasie okrętowe kutry parowe
przeprowadziły czterokrotnie trałowanie redy, niszcząc jedną
minę (3 grudnia). W przeciwieństwie do rosyjskiej Połączona
Flota usiłowała wspomóc 3 armię w szturmach na Wysoką.
Podobno już 25 listopada dowódca Zespołu „Saien" kmdr por.
Tajima otrzymał rozkazy w tej sprawie, ale swój rozproszony
zespół zdołał zebrać dopiero cztery dni później 58. Tajima
zamierzał bombardować Wysoką z wód Zatoki Gołębiej, do
której próbował wejść wraz z „Saien", „Akagi" i „Koryo Mara"
w południe 30 listopada. Czołowy „Akagi" został wtedy

56
Sorokin, op. cit., s. 194; Rostunow, op. cit., s. 241. Natomiast według
Mcdonalda (op. cit., s. 128) w tychże walkach Rosjanie stracili 4000 ludzi,
Japończycy natomiast ponad 8000, co łącznie ze stratami na froncie wschodnim
26 XI - 10 000 ludzi (s. 126), stanowi ponad 18 000 zabitych i rannych. Na
Wysoką spadło ogółem 4000 pocisków 280 mm.

57
Podobno na wiadomość o tym gen. Nogi chciał dokonać „seppuku”, ale
odwiodła go od tego zamiaru osobista (listowna?, telegraficzna?) interwencja
cesarza Mutsushito (Macdonald, op. cit.. s. 129). Według innych źródeł depresja
generała wynikła z bardzo wysokich strat poniesionych przez 3 armię.

58
ADJA, t. II, s. 72-74. Krążownik pomocniczy „Yobo" znajdował się w
rejonie wysp Miaotao, kanonierka pancerna ”Saien” i pomocnicza „Koryo
Maru” - w rejonie zatoki Luizy, kanonierka „Akagi” i kanonierka pomocnicza
(właściwie uzbrojony transportowiec) „Takasago Maru" (w ADJA błędnie
„Takasaki Maru”) oraz 2 okrętowe kutry parowe w Dairenie.
283

ostrzelany przez baterię rosyjską, przy czym jeden z pocisków


rozerwał się tuż przed dziobem raniąc dwóch ludzi. Natomiast
„Saien" o 13.24 wszedł na minę (prawa burta, kotłownia
dziobowa) i zatonął w ciągu trzech minut wraz z kmdr. por.
Tajima i 38 ludźmi załogi; pozostałych 196 uratowały obie
kanonierki. Od 16.07 „Akagi" rozpoczął ostrzał Wysokiej, ale
utrata najsilniejszego okrętu zespołu („Saien" miał 2 armaty 210
mm i 1-152 mm, podczas kiedy „Akagi" tylko 4-120 mm, a
reszta okrętów armaty małokalibrowe) pozbawiła ten ostrzał
efektywności. I to stało się chyba główną przyczyną rozwiązania
Zespołu „Saien" (3-4 grudnia), którego okręty po upadku
Wysokiej wycofano do Dairenu.
Tymczasem okręty rosyjskie znalazły się w śmiertelnej
pułapce. Bowiem już w południe 5 grudnia, w czasie ostatnich
walk o Wysoką, Japończycy zorganizowali tam doraźny punkt
obserwacji i kierowania ogniem. O godz. 13 dwie haubice 280
mm rozpoczęły ostrzał „Piereswieta", dwie inne „Połtawy",
stojących w basenie pod Górą Przepiórczą. W ciągu pół godziny
trafiło w nią sześć pocisków, z których jeden przebił lewą burtę i
zdetonował w komorze amunicyjnej pocisków 47 mm. Wybuchł
pożar, który szybko rozprzestrzeniając się, mimo wysiłków
załogi i holownika ratowniczego „Siłacz", spowodował
eksplozję rufowej komory amunicyjnej pocisków 305 mm.
Naruszyła one grodzie wodoszczelne okrętu i „Połtawa" z dużym
trymem na rufę zatonęła do wysokości pokładu górnego jako
pierwsza ofiara utraconej Wysokiej. Ogień korygowany
otworzyły również obie baterie 152 mm kmdr. por. Kuroi
uzyskując po jednym trafieniu w „Pobiedę" i „Retwizana", na
którym odłamkiem został lekko ranny kontradm. Wiren.
Wydarzenia te stanowiły dla I Eskadry i jej dowództwa groźne
memento.
ZAGŁADA ESKADRY I UPADEK TWIERDZY

W powstałej sytuacji należało natychmiast wyprowadzić okręty


na redę zewnętrzną, aby stamtąd próbować przedostać się do
portów chińskich lub podjąć ostatnią walkę z Połączoną Flotą,
mimo że w drugiej połowie listopada okręty przekazały artylerii
fortecznej znaczną ilość amunicji średnich kalibrów. Niestety
kontradm. Wiren nie zdecydował się na to, choć podobno jeszcze
w październiku postanowił zatopić okręty u wejścia do portu.
Teraz zdał się biernie na wyroki losu potwierdzając swoją
postawą słuszność krążącego w twierdzy złośliwego kalamburu
o nim: „U Japończyków - Togo, a u nas nikogo". A Japończycy
nie próżnowali. Rozbudowany na Wysokiej punkt obserwacji i
kierowania ogniem rozpoczął od 6 grudnia systematyczny
ostrzał basenów portowych. Jeszcze tego samego dnia spadło na
nie kilkaset pocisków, w tym około 500 „kuferków" 280 mm,
zadając Eskadrze dotkliwą stratę. Trafiony 13-14 pociskami 280
mm, z których jeden zdetonował w kotłowni, a dwa poniżej linii
wodnej (lewa burta) i 6 - 152 mm zatonął około godz. 16
flagowiec Wirena „Retwizan", a „Piereswiet" i „Pobieda" po
zainkasowaniu „tylko" po pięć pocisków 280 mm stanęły w
ogniu. Widząc nieuchronny koniec kmdr. por. Essen, którego
„Siewastopol" dzięki bezustannym zmianom miejsca postoju
285

uniknął uszkodzeń, choć wraz z „Bajanem" ostrzeliwał pozycje


japońskie, poprosił Wirena o zgodę na wyjście z portu, ale jej nie
uzyskał. Inni dowódcy okrętów nawet nie próbowali, toteż
spośród ponad 300 pocisków 280 mm, które 7 grudnia zdeto-
nowały w basenach. 23 trafiły w „Piereswieta", 21 w „Pobiedę"
(miał 4 zabitych i 29 rannych), a 10 w „Pałładę"' i „Bajana", gdzie
wywołały pożary; „Piereswiet", „Pobieda" i „Pałłada" zatonęły 1.
Następnego dnia strzelano z mniejszym skutkiem, ale też celów
było mniej. Mimo to zatopiony został „Gilak", natomiast trafione
„ Bajan" i zadokowany „Amur"; ten ostatni wywrócił się na lewą
ścianę doku. Essen, który w ciągu dnia próbował zwalczać baterie
japońskie, zażądał tym razem od Wirena zgody na wyjście i
otrzymał ją wreszcie, choć w formie świadczącej o załamaniu
admirała („Róbcie co uważacie"). Wieczorem wyszedł zatem z
„Siewastopolem" na przetrałowaną 6 grudnia redę, wybierając na
miejsce postoju osłonioną skalistym grzbietem Półwyspu Tyg-
rysiego oraz działami reduty 4, zatokę Białego Wilka (około 2,5
km na południe od wejścia do portu). Po przetrałowaniu nocą
przez kutry okrętowe toru wodnego do niej oraz wód samej zatoki
dotarł tam rano 9 grudnia, stając na kotwicy i rozwieszając sieci
przeciwtorpedowe. Ochronę postoju zabezpieczały baterie
Półwyspu Tygrysiego oraz pełniąca tam dozór kanonierka
„Otważnyj" (stanął tam również holownik ratowniczy „Siłacz").
Co noc natomiast dozorowało między wejściem do portu a zatoką
siedem pozostałych kontrtorpedowców Eskadry. W porcie
tymczasem dopełnił się tragiczny los „Bajana", który po trafieniu
dziesięcioma pociskami 280 mm i ponad trzygodzinnym pożarze
zatonął wieczorem. Ze względu na płytkość basenów wszystkie
okręty osiadły na dnie, wystawiając żałośnie z wody swoje
maszty, kominy i nadbudówki. W tej sytuacji Wiren wydał

1
Lebiediew. op. cit., s. 357. Natomiast ADJA (t. I. s. 241 i t. II. s. 151)
podaje, iż „Pałłada” zatonęła 8 lub 9 XII. 11 XII obejrzał dokładnie zatopione
okręty (przez przyrządy optyczne?) ze szczytu Wysokiej oficer sztabu III es-
kadry kpt. mar. Ijuin. który sporządził o tym meldunek dla adm. Togo.
286

w późnych godzinach wieczornych 9 grudnia swój ostatni rozkaz


bojowy nakazując podległym okrętom gwoli formalności (choć
zabrzmiało to wręcz tragikomicznie) „opuszczenie bander i za-
kończenie kampanii", z wyjątkiem „Siewastopola" i „Bajana"
(co świadczyło, że o jego zatopieniu jeszcze nie wiedział). Ranni
mieli być przekazani do lazaretów na lądzie, pozostałe załogi
(poza artylerzystami, minerami i maszynistami, których
odesłano do prac w miasteczku minowym), po pobraniu
karabinów, amunicji i płaszczy zimowych, zostać
przeformowane w marynarskie kompanie desantowe. Obsadziły
one pozycje frontu wschodniego (bateria ,,B", fort nr III, Ścianka
Chińska), podczas kiedy dziewięć przerzedzonych w walkach
kompanii kwantuńskiej kadry floty przeniesiono do reduty Tahe i
na Laotieszan.
Po upadku Wysokiej i zatopieniu większości Eskadry dzia-
łania wojenne zwolniły tempa. Gen. Nogi pod wrażeniem
poniesionych strat zrezygnował ze szturmów decydując się
wyłącznie na wojnę minową; zamierzał kolejno zdobywać
poszczególne dzieła fortyfikacyjne głównej linii obrony. Od 5
grudnia nieprzerwanie jego saperzy kopali galerie minowe pod
forty nr II (2 galerie), nr III (5 galerii), węzeł obrony nr 3 (3
galerie) oraz baterię ,,B", bastion Kuropatkina i Ściankę Chińską
(po jednej). Galerie te pociągnięto od paraleli znajdujących się
20-35 m od pozycji rosyjskich, choć obrońcy podjęli wszelkie
starania, aby osłabić tempo tych prac (zrzuty min kulistych,
ostrzał kartaczami, wypady grenadierskie). Starali się też kopać
własne kontrgalerie, ale brakowało już ludzi, narzędzi i
oszalowania, a nawet chęci do tego, gdyż przemęczonych
żołnierzy ogarniała apatia i zniechęcenie. Nastrojom tym
podlegał podobno, od czasu do czasu, nawet Kondratienko, u
którego lekarze stwierdzili początki szkorbutu. Szeroki posłuch
znalazły więc różnego rodzaju pogłoski o nadciągającej
odsieczy wzbudzając szaleńcze nadzieje, które szybko nikły
287

pod nękającym ogniem artylerii oblężniczej. Ostrzeliwała ona


teraz również dzielnice mieszkalne miasta uzyskując trafienia w
szpitale, przepełnione także chorymi na tyfus, szkorbut i kurzą
ślepotę.
Ponieważ Kuropatkin nie potrafił udzielić oblężonym żadnej
pomocy, odwołano się do czynników irracjonalnych.
Namalowaną w Kijowie ikonę Matki Boskiej przewieziono do
Petersburga, gdzie synod prawosławny uznał ją za „Matkę Boską
Port Arturską", a sam obraz za cudowny. Zapanowało
przekonanie, że tylko Ona może ocalić Port Artur, a dorobiona ad
hoc opowieść głosiła, że to Matka Boska domagała się sama
przewiezienia tam Jej wizerunku. Ikona dotarła więc koleją
transsyberyjską do Władywostoku, gdzie przez kilka tygodni
trwały poszukiwania odpowiedniego statku oraz ochotnika
gotowego przewieźć obraz do oblężonej twierdzy. Został nim w
końcu rotmistrz gwardii w st. spocz. N. Fiodorow, który na
wynajętym statku norweskim opuścił z końcem listopada
Władywostok. Z niewiadomych przyczyn statek nie dotarł jednak
do celu, a Fiodorow oświadczył, że „nie było jej [ikonie - J.W.D.]
sądzone trafić do Port Artura, gdyż nieznana jest wola boża" 2.
Nie tylko ikona nie dotarła do oblężonych, także inne statki
wysłane w tym okresie z Władywostoku nie dopłynęły tam z
powodu blokady, sztormowej pogody i nieszczęśliwych zdarzeń.
Brytyjski „Carlisle" (z amunicją i żywnością) utracił w sztormie
śrubę napędową i po trzymiesięcznych poszukiwaniach
odnaleziony został aż w Manili. Zaczarterowany przez Rosjan
„Peitang" (być może norweski) po tygodniu zawrócił do
Władywostoku, a kiedy ponownie wypłynął 30 listopada, po
upływie miesiąca dotarł do Tsingtao, gdzie zastała go kapitulacja
twierdzy. Podobnie stało się z trzecim statkiem ( armaty,
2
J. Tomalska. Ikona Matki Boskiej Port-Arturskiej. „Dyskusja" 1991. nr
3/26. Ikona jest przechowywana w Akademii Teologicznej w Moskwie.
Statkiem, na którym wysłano ikonę z Władywostoku. mógł być „Peitang" (patrz
tekst zasadniczy).
288

amunicja, żywność), który zawrócił na wiadomość o jej upadku.


Jedynym statkiem, który 12 grudnia dotarł do Port Artura, był
brytyjski „King Arthur" (z żywnością); tydzień później udało mu
się opuścić twierdzę.

OSTATNIA BITWA I ESKADRY OCEANU


SPOKOJNEGO

Dziewiątego grudnia było mglisto, dlatego obserwatorzy z


Wysokiej nie zauważyli nieobecności „Siewastopola" w porcie
ostrzeliwując miejsce jego wczorajszego postoju (podobno ponad
300 pocisków 152-280 mm); ostrzał przerwano koło południa. Nie
wiemy dokładnie, czy Essen zamierzał przedostać się do portów
chińskich, jeśli tak, to z pewnością chciał przeczekać do nocy i
wtedy próbować3. Kiedy adm. Togo doniesiono o wyjściu
pancernika, wysłał dla obserwacji go: w rejon zatoki - krążowniki
pancerne „Nisshin" i „Kasuga" z dywizjonem kontrtorpedowców,
do cieśniny Peczili krążownik „Chiyoda", a pod Czifu 1 dywizjon
kontrtorpedowców; ścieśnił również linię dozoru krążowników.
Ponadto ściągnięte z Dairenu 2 pomocnicze stawiacze min
postawiły nocą miny u wejścia do portu, aby udaremnić
„Siewastopolowi" ewentualny powrót, a jednocześnie utrudnić
wyjście innym okrętom. 10 grudnia rozpoczęła się zatem blokada
morska pancernika, którego jeszcze tej nocy zaatakowały
torpedami 9 i 15 dywizjony torpedowców. Choć były to duże
torpedowce (po 152 tony) i atakowały w ciemnościach, zadanie
było trudne, gdyż rozszalała się zamieć śnieżna, a mróz pokrył
lodem kadłuby i nadbudówki utrudniając rozwijanie pełnej
prędkości. 9 dywizjon kmdr. por. Kawase wyruszył do ataku w
trójkę (czwarty „Tsubame" stał w remoncie) około godz. 20,
3
Tak twierdzi Sorokin (op. cit., s. 196). Natomiast Rostunow (op. cit., s. 243)
podaje, że Wiren zabronił Essenowi przerywania blokady. Stiepanow (op. cit., t. II.
s. 552-554) przypuszcza, iż w czasie postoju w zatoce „Siewastopol" montował
swoje armaty ściągnięte z umocnień fortecznych szykując się do przerwania
blokady.
289

docierając po trzech godzinach w rejon zatoki Białego Wilka.


Wprawdzie wykryły go reflektory ze Złotej Góry i Półwyspu
Tygrysiego, ale ułatwiły mu jednocześnie zlokalizowanie
miejsca postoju pancernika. O 23.05 prowadzący „Aotaka"
zdołał wystrzelić do niego torpedy, ale znaczna odległość,
sztormowa fala i zagrożenie zmasowanym ostrzałem baterii
nadbrzeżnych udaremniły sukces. Następne w szyku „Kari" i
„Hato" atakowały też bez powodzenia, aby następnie zawrócić
do zatoki Sihau. Również atak trzyokrętowego 15 dywizjonu
kmdr. por. Kąsamy zakończył się fiaskiem. Kasama atakował
parami - jego para („Hibari" i „Sagi") dotarła do Białego Wilka o
godz. 0.40, ale oślepiona reflektorami baterii nabrzeżnych nie
odnalazła pancernika i zawróciła z niczym. Samotny „Uzura"
(druga umowna para) atakował o 3.15, lecz także celu nie
wykrył. Baterie rosyjskie ognia nie otwierały, być może ze
względu na „nijakość" ataków i ograniczenia w zużyciu
amunicji. Ta noc zakończyła się jednak sukcesem Rosjan, gdyż
na jedną z min rosyjskich wpadł, 11 mil na południe od
Encounter Rock, krążownik pancernopokładowy „Akashi".
Utrzymał się jednak na wodzie i po założeniu plastra,
„doszczelnionego" szybko postępującym oblodzeniem kadłuba,
został wzięty na hole przez „Itsukushimę" i „Hashidate", które
14 grudnia doprowadziły go do Dairenu (remont trwał aż do
kwietnia 1905 r.).
Siłami skierowanymi przeciw „Siewastopolowi" dowodził
kmdr Imai (dowódca „Chin'En"); podlegało mu 10 dywizjonów
torpedowców, 2 pomocnicze stawiacze min 4 oraz 3 okrętowe
kutry torpedowe z „Mikasy", „Fuji" i „Fuso". Nocą z 11 na 12
grudnia wysłał on do ataku ponownie 15 dywizjon (do którego
dołączył torpedowiec „Kamome") i oba stawiacze min; od
strony morza osłaniał je 1 dywizjon kontrtorpedowców.
Jeszcze za dnia kmdr. ppor. Kasama dokonał rozpoznania

4
Były one uzbrojone w jedną wyrzutnię torped. Czasy ataków podaję
według czasu tokijskiego (południk Kioto).
290

miejsca postoju pancernika, aby po północy rozpocząć atak. O


godz. 0.45 flagowy „Hibari" wystrzelił swoje dwie torpedy, a
„Sagi" jedną, natomiast „Uzura" i „Kanionie" oślepione
reflektorami i ostrzelane zawróciły - wszystkie bez strat
powróciły do zatoki Sihau. Stawiacze min „1" i „2" podeszły do
miejsca postoju o 1.30 - przyjęte ogniem artylerii i broni
maszynowej wystrzeliły swoje torpedy celując w śródokręcie
„Siewastopola" i uszły do zatoki Sihau. Ponieważ żadna z torped
nie trafiła, Imai zorganizował następnej nocy atak w dwóch
grupach. W pierwszej atakowały 20 dywizjon torpedowców oraz
oba kutry torpedowe pod osłoną 10 dywizjonu, a w drugiej - 14
dywizjon torpedowców. 20 dywizjon, klucząc między światłami
reflektorów ostrzeliwujących go baterii nabrzeżnych, zbliżył się
do kotwicowiska o 2.22 po północy 13 grudnia. Kmdr ppor.
Arakawa na flagowym „62" dostrzegł w odległości 1500 m
nieznany statek na kotwicy, co go zmyliło (był to wspomniany
„King Arthur", który o świcie wpłynął do portu). Dał zatem o tym
znać (światłem) swoim torpedowcom, ale w tym czasie został
trafiony przez wstrzelanego już „Siewastopola"; pocisk,
prawdopodobnie przeciwpancerny, uderzył z lewej w
nadbudówkę pomostu i nie wybuchając przebił następnie prawą
burtę na linii wodnej; z powodu silnego przecieku „62" zawrócił.
Pośpieszył mu z pomocą, po wystrzelaniu swoich torped,
następny w szyku „64". Został jednak trafiony w grodź
maszynowni i na pewien czas utracił ruch. Z kolei trzeci „63",
został jeszcze o 2.02 ostrzelany z odległości 500 m, manewrując
utracił kontakt z pozostałymi; zrezygnował zatem z ataku i
odszedł do zatoki Sihau. Ostatni „65" dostrzegł o 2.50
unieruchomione „62" i „64"; po wystrzeleniu torped wziął więc
„64" na hol. Natomiast Arakawa, na rozbitym pomoście „62",
który miał coraz większy trym na dziób, wycofał się wolno na
pełne morze. Zapalił jednak światła sygnałowe, aby naprowadzić
na cel atakujące kutry torpedowe. Podeszły one w rejon kot-
wicowiska już o 2.20, ale natknęły się na jeden z kontrtor-
291

pedowców rosyjskich i zawróciły. Ponownie podeszły o 4.00 i


mimo ostrzału „Siewastopola" i „Otważnego", kolejno
wystrzeliły swoje torpedy. Kuter z „Mikasy" został jednak
trafiony w grodź maszynowni (3 rannych), odłamki zasypały
również kuter z „Fuso", ale oba zdołały dotrzeć do zatoki Sihau.
Całkowitym niepowodzeniem zakończył się natomiast atak 14
dywizjonu, który podszedł do kotwicowiska o 3.30. Oświetlony
reflektorami i ostrzelany przez okręty rosyjskie i baterie
nabrzeżne musiał wycofać się. Tak więc ataki japońskie tej nocy,
uznane przez Rosjan za najbardziej zawzięte, przyniosły im
sukces, gdyż żadna z wystrzelonych torped nie trafiła. Sukces
rosyjski powiększyło jeszcze zatopienie krążownika
pancernopokładowego „Takasago". W czasie służby blokadowej,
tuż po północy 13 grudnia, wpadł on, w rejonie na wschód od
wysp Miaotao, na minę postawioną latem przez
kontrtorpedowiec „Sierdityj", dowodzony przez kpt. mar.
Aleksandra Kołczaka 5. Po nieudanej akcji ratowniczej podjętej
przez towarzyszący mu krążownik „Otowa", przewrócił się na
lewą burtę i o 1.23 zatonął wraz z 274 członkami załogi
(uratowano 162, z których 6 zmarło). W związku z meldunkami o
nieuszkodzeniu „Siewastopola", Imai wysłał następnej nocy do
ataku 10 dywizjon torpedowców kmdr. ppor. Odaki oraz
zbiorczy dywizjon kpt. mar. Miyamoto, składający się z dwóch
torpedowców 12 dywizjonu („52" i „53") oraz torpedowca „58" z
6 dywizjonu (pozostałe remontowano w Dairenie). Rosjanie
tymczasem zreorganizowali obronę kotwicowiska. Pancernik

5
Przyszły dyktator Syberii w latach 1918-1920 adm. Aleksander Kołczak
przybył do Port Artura w końcu marca 1904 r. jako ochotnik po trzyletniej
ekspedycji polarnej, w czasie której nabawił się reumatyzmu stawów. Jako kpt.
mar. służył na „Askoldzie" i ,,Amurze'", potem od 4 V do 15 XI dowodził
„Sierditym", a następnie wystawioną z „Retwizana" baterią nadbrzeżną.
Odznaczony orderem Św. Anny 4° i złotą szablą z napisem „Za męstwo". Ranny,
po ostrym ataku reumatyzmu skierowany po 28 XI do szpitala, w którym
przebywał do kwietnia 1905 r. Zwolniony z niewoli jako chory, powrócił do
Rosji, gdzie został szefem oddziału w morskim sztabie generalnym.
292

i kanonierkę cofnięto rufami bardziej w głąb zatoki, co


zmniejszyło płaszczyznę rażenia torpedami, choć ogień mogły
prowadzić tylko armaty dziobowe (na „Siewastopolu" 2-305
mm i 4-152 mm, na „Otważnym" 1-229 mm i 2-75 mm). Po
obu stronach wejścia do zatoki ustawiono dwie baterie - tzw.
sygnałową (2-47 mm, zdjęte z „Otważnego") i polową
(prawdopodobnie 3-76 mm), wyznaczając ponadto do
bezpośredniego odpierania ataków baterię nadbrzeżną „Biały
Wilk" (2-152 mm). Rozciągnięto tuż u wejścia zagrodę
bonową, wyposażoną w ładunki wybuchowe, a siedem
kontrtorpedowców co noc urządzało przy niej „pułapkę" na
atakujących.
10 dywizjon wyszedł z zatoki Sihau 30 minut po północy
14 grudnia, w szalejącej zamieci śnieżnej i przy wysokiej fali,
która mocno dała się we znaki torpedowcom rozpraszając je w
ciemnościach. Do kotwicowiska podeszły tylko „43" (fla-
gowy) i „41"; natknęły się jednak na linię kontrtorpedowców
rosyjskich i cofnęły. Odaki, nie mogąc w zamieci określić
położenia pancernika, krążył aż do świtu, aby go zlokalizo-
wać, a potem zaatakował podchodząc do kotwicowiska od
południa. Lecz widniało już tak szybko, że ostrzelany gwał-
townym ogniem rosyjskiej artylerii okrętowej i nadbrzeżnej
odszedł do zatoki Sihau. Dwa pozostałe torpedowce 10
dywizjonu „42" i „40", które zagubiły się przed świtem, nie
mogąc odnaleźć kotwicowiska, zrezygnowały z ataku. Okręty
zbiorczego dywizjonu Miyamoty, które miały tylko po 54
tony wyporności, opuściły Sihau dopiero o godz. 2.00,
oczekując na zmianę pogody. Po półgodzinie flagowy „52"
oderwał się od pozostałych i orientując na reflektor ze Złotej
Góry podszedł do kotwicowiska od strony Laotieszanu.
Musiał jednak przedtem wyminąć trzy kontrtorpedowce
rosyjskie, tak że dopiero o 4.06 zlokalizował pancernik i
ruszył do ataku. Ale zaraz zawrócił, gdyż jego torpedyści nie
zdołali uruchomić zamarzniętych aparatów, a kiedy ponownie
zaatakował, zła widoczność celu udaremniła osiągnięcie
293

trafień. Idący za nim „58" podszedł do kotwicowiska przed godz.


4 i po rozpoznaniu celu wystrzelił swoje torpedy również
niecelnie, aby powrócić do zatoki Sihau prawie jednocześnie z
„52". Pechowy okazał się trzeci z kolei „53" (dowódca kpt. mar.
Nagata), który przedostał się w głąb zatoki między pancernikiem
a brzegiem. Tam został ostrzelany przez „Siewastopola", a także
być może przez baterię polową, i w czasie przerywania się przez
zagrodę bonową wyleciał w powietrze bądź też wpadł na
dryfującą minę i zatonął wraz z 17-osobową załogą. Kolejna noc
zakończyła się zatem znaczącym sukcesem rosyjskim i
nieznacznym japońskim, gdyż w sieci przeciwtorpedowej
pancernika ugrzęzły dwie torpedy. Jedna przełamała się i
zatonęła, druga zdetonowała w części dziobowej sieci wywołując
nieznaczny przeciek w rejonie dziobowej wyrzutni torpedowej
„Siewastopola" 6.
Na wiadomość o tym kmdr Imai wyznaczył 23 torpedowce z 2,
6, 9, 10, 12, 14, 15, 16 i 21 dywizjonów oraz kuter torpedowy z
„Fuji", sądząc, że w zmasowanym ataku nocnym z 14 na 15
grudnia „dobiją" one wreszcie pancernik. Kierować atakiem miał
dowódca 15 dywizjonu kmdr ppor. Kasama. Jako pierwszy
zaatakował, osłabiony wczorajszą akcją, 6 dywizjon, który
podszedł do kotwicowiska po 23.30. Noc zapowiadała się
księżycowa, co ułatwiało zarówno rozpoznanie celu, jak i
demaskowało atakujących. Dwie pierwsze torpedy wystrzelił o
23.55 flagowy „56", choć pocisk rosyjski uszkodził mu śrubę
napędową; następny „58" uczynił to z trudem, gdyż zasypany
pociskami miał ponad 20 przebić i 3 rannych; nieuszkodzony
pozostał tylko „52". Okrętowy kuter torpedowy z „Fuji" nie mógł
atakować wraz z 6 dywizjonem, gdyż doznał w drodze
uszkodzenia aparatu torpedowego. Jego dowódca wycofał się
więc na pełne morze, aby dołączyć do 15 dywizjonu, który
6
ADJA (t. I, s. 258), choć mogło się zdarzyć wcześniej lub później, gdyż to
samo źródło (s. 266) podaje datę z 11 na 12 XII (?), a na s. 268, że nocą z 14 na
15 XII. Z kolei Lebiediew (op. cit., s. 363) twierdzi, że wybuch nastąpił z 14 na
15 grudnia i uszkodzona została rufa.
294

na czele grupy 20 torpedowców zbliżył się około 1.40 do


kotwicowiska. Siedem minut później wystrzelił torpedy flagowy
„Hibari", a następnie „Sagi", „Uzuma" i „Kamome". Tuż za nim
atakowały torpedowce „45", „37", „46" i „49" ze zbiorczego
dywizjonu kmdr. ppor. Jingojiego, którego „49" doznał
przebicia pociskiem prawej burty, a następnie 10 dywizjon
wzmocniony torpedowcem „39" z 16 dywizjonu. Torpedy,
odpalane z dystansu 360-900 m, ugrzęzły jednak w sieciach
przeciwtorpedowych lub zdetonowały na skalistym brzegu.
Ataki spotykały się z przeciwdziałaniem artylerii rosyjskiej oraz
kontrtorpedowców „Storożewoj", „Smiełyj" i „Sierdityj", które
atakujących przyjęły swoimi torpedami. „43", „40", „41" z 10
dywizjonu i „39" wyszły bez szwanku, natomiast „42" uchylając
się od torped został kilkakrotnie trafiony pociskami rosyjskimi -
miał zniszczony kocioł parowy, rozbity dziób i pomost
dowodzenia oraz 8 zabitych (w tym dowódca okrętu kpt. mar.
Nakabari). Ponieważ utracił ruch, pomocy próbował udzielić mu
torpedowiec „40" - zdjął on ocalałą załogę i wziął okręt na hol.
Sam jednak został trafiony (1 zabity) i z uszkodzonym
urządzeniem sterowym i zerwanym holem musiał porzucić na
wpół zatopionego „42". Dobił go torpedą „Sierdityj", choć
podobno torpedę strzelał również okrętowy kuter torpedowy z
„Pobiedy", który wziął udział w walce 7. Z czterech tor-
pedowców 14 dywizjonu atakujących z kolei „Siewastopol"
uszkodzony został tylko „Hayabusa" (trafienie w pomost
dowodzenia), lecz najmniej szczęścia miał ostatni, 9 dywizjon,
którego dobrze wstrzelani Rosjanie przyjęli gęstym ogniem,
choć księżyc przesłoniły już chmury. Pierwszy wystrzelił
torpedy flagowy „Aotaka" o godz. 2.15; zaraz jednak został
trafiony w kotłownię dziobową (2 zabitych) oraz dwu-

7
Rosjanie twierdzą, że zatopili 4 torpedowce - 2 torpedami wymienionych
okrętów, jeden pociskami „Otważnego" i jeden przez artylerię nadbrzeżną, lecz
nie potwierdzają tego źródła japońskie. ADJA. t. I, s. 267-268: Lebiediew. op.
cit., s. 363 - 364.
295

krotnie w nadbudówki (4 rannych) i częściowo utracił ruch.


Następny „Tsubame" trafiony kilkakrotnie (1 zabity, 6 ran-
nych) miał zniszczoną maszynę sterową, zalane pomieszczenia
siłowni oraz uszkodzoną lewą maszynę parową, w kon-
sekwencji czego zastopował. „Kari", uchylając się przed
padającymi wokół pociskami, zderzył się z „Aotaka" - miał
przebitą lewą burtę, „Aotaka" zaś zgnieciony dziób. Jeszcze nie
uszkodzony „Hato" usiłował obu udzielić pomocy, kiedy na
szczęście podpłynął „Kanionie" z 15 dywizjonu. Około godz. 4
wziął on na hol unieruchomionego „Tsubame", a „Aotaka" z
trymem na dziób i „Kari" z przechyłem na lewą burtę
wspomagane były przez „Hato" - owa żałosna karawana dotarła
jednak do zatoki Sihau, mimo iż wyruszył za nią w pościg
„Sierdityj". Samotny kuter torpedowy z „Fuji" zaatakował o
3.30. Po wystrzeleniu torpedy otworzył podobno jeszcze ogień
z armaty 42 mm, do któregoś z kontrtorpedowców rosyjskich, a
potem uszedł do Sihau, dokąd też doszły pozostałe torpedowce.
Nocna bitwa z „Siewastopolem" zakończyła się więc porażką
Japończyków. Zatopiony został torpedowiec „42", a poważnie
uszkodzone „Tsubame", „Aotaka", „Kari" i „58", było 12
zabitych i 13 rannych. W sieci przeciwtorpedowej
„Siewastopola" ugrzęzły cztery torpedy, z których jedna
zdetonowała. Fiasko ataków nocnych na pancernik zostało
niejako zrekompensowane sukcesem artylerii oblężniczej,
która 15 grudnia „wymacała" i zatopiła pociskami 280 mm
chroniący się w jednym z basenów portowych krążownik
torpedowy „Wsadnik".
Zdesperowany już Imai po licznych uszkodzeniach swoich
okrętów torpedowych wyznaczył do kolejnego nocnego ataku z
15 na 16 grudnia 2, 14 i 21 dywizjony torpedowców. W
dotychczasowych walkach odniosły one nieznaczne straty. 2
dywizjon kmdr. ppor. Jingoji opuścił zatokę Sihau 45 minut po
północy („45", „37", „46" i 49" z 21 dywizjonu). Kiedy około
godz. 3 podszedł od strony południowej do kotwicowiska,
rozszalała się śnieżyca. Torpedowiec „45" zagubił się w
296

niej i zawrócił, „37" dostrzegł światła reflektorów i w tamtym


kierunku wystrzelił torpedy, ,,46" ostrzelany przez artylerię
rosyjską i trafiony w kotłownię dziobową (3 zabitych)
zmuszony został do odwrotu, a „49", kiedy nie dostrzegł celu,
powrócił o 3.40 i wystrzelił torpedy orientując się na reflektor z
Laotieszanu. Okręty 21 dywizjonu były remontowane w
Dairenie, dlatego jego dowódca kpt. mar. Ezoe wypłynął tylko
na torpedowcu „44" zamierzając dołączyć do swego „49" i ata-
kować wraz z 2 dywizjonem. Nie zdążył jednak, dlatego uderzył
w pojedynkę o 3.55 strzelając mimo zamieci torpedy do
„Siewastopola"; znalazł się jednak pod ogniem pancernika
(zginął Ezoe; 1 ranny). Pięć minut potem do kotwicowiska
zbliżył się 14 dywizjon, któremu los pozwolił osiągnąć naj-
większy sukces spośród wszystkich ataków nocnych. Widząc
poprzez śnieg światło reflektora z baterii „Białego Wilka"
torpedowce przeszły od południa wzdłuż brzegu, atakując
pancernik od dziobu i z obu burt. Flagowy „Chidori" wystrzelił
pierwszą torpedę do holownika „Siłacz", a dwie następne z
odległości 70 m do blokującego dostęp kontrtorpedowca
„Storożewoj", trafiając go jedną z nich w stewę dziobową. Z
powiększającym się trymem na dziób „Storożewoj" wytrwał do
końca ataku, a następnie sztrandował się 8. Kolejne w szyku
„Hayabusa" i „Kasasagi" zbliżyły się prawie na 100 m do
pancernika strzelając sześć torped, ostatni zaś „Manazuru"
wystrzelił po jednej torpedzie do „Siewastopola", „Otważnego"
i „Siłacza", po czym stoczył walkę z jednym z
kontrtorpedowców rosyjskich, w której został trafiony
pociskiem w dziób. Dwie z torped przesądziły o losach
„Siewastopola" uderzając w rufę pancernika. Eksplozje znisz-
czyły przedział sterowy oraz część kabin oficerskich, a wdzie-
rająca się woda spowodowała znaczny trym; z pozostałych
torped dwie ugrzęzły w sieciach „Siewastopola" i „Otważ-

8
Z brzegu ściągnięty 17 XII i wprowadzony do basenu zachodniego Port
Artura, lecz już nie remontowany.
297

nego" a inne zdetonowały na skałach wybrzeża. Podczas kiedy


torpedowce japońskie wycofywały się do Sihau, trwała walka o
żywotność pancernika, zakończona osadzeniem go rufą na
przybrzeżnej płyciźnie. Wprawdzie załatano wyrwy w burtach i
przetrałowano tor wodny do Port Artura (zniszczona 1 mina), ale
sztormowa pogoda i obawa przed atakiem sił głównych
Połączonej Floty (3 pancerniki i 2 krążowniki pancerne stały na
kotwicowisku wysp Elliota) w czasie holowania zdecydowały o
pozostawieniu pancernika w zatoce Biały Wilk. Niestety tu nie
był w stanie naprawić swoich uszkodzeń, pozostawiono go więc
jako pływającą baterię artyleryjską. Na wiadomość o
uszkodzeniach „Siewastopola" adm. Togo wstrzymał 16 grudnia
o godz. 13.20 dalsze ataki uważając, że pozbawiony ruchu
pancernik nie stanowi już żadnego zagrożenia. W związku z
powyższym odesłano dwanaście uszkodzonych torpedowców
do remontu w Dairenie, pozostawiając w gotowości do ataków
tylko dywizjony 6 i 15.
W tej ostatniej, stoczonej w ciągu sześciu nocy, bitwie obu
flot, w której Japończycy użyli 30 torpedowców, 2 pomoc-
niczych stawiaczy min i 3 okrętowych kutrów torpedowych,
sukces taktyczny odnieśli Rosjanie. Zatopili 2 torpedowce,
ciężko uszkodzili 5, a nieznacznie 7 dalszych i kuter torpedowy
(zabitych 35, rannych 17); ponadto w działaniach blokadowych
zatonął krążownik, a drugi został uszkodzony. Japończycy
odnieśli jednak sukces operacyjny. Co prawda ze 132
wystrzelonych torped 9 trafiły skutecznie tylko trzy, z tego dwie
w „Siewastopol", ale trafienia te pozbawiły go możliwości
przerwania blokady i internowania w porcie neutralnym;
praktycznie został więc dla Rosji stracony.

9
ADJA. t. I, s. 251-265 (ze zliczenia). Z kolei Wilson (op. cit., s. 296) podaje,
że torpedowce japońskie wystrzeliły 98 torped, a Sorokin (op. cit., s. 198) że
180 torped.
298

ŚMIERĆ GEN. KONDRATIENKI. „DOWODZENIE"


GEN. FOKA REALIZACJĄ PLANU KAPITULACJI

Podczas kiedy dobiegała kresu epopeja „Siewastopola", nastąpiło


kolejne wydarzenie, decydujące o losach twierdzy. Rano 15
grudnia, w zajętej przez siebie części galerii na przeciwskarpie
fortu nr II, Japończycy podpalili bele wojłoku nasyconego
substancjami chemicznymi. Wytworzony gaz zmusił garnizon
rosyjski do opuszczenia całej galerii. W tej krytycznej sytuacji
bosman Komienko (z „Piereswieta") na czele ochotników z 26
pułku strzelców zaatakował przeciwnika granatami ręcznymi i
wyparł stamtąd. Powiadomiony o tym Kondratienko przybył
około godz. 20 do fortu wraz z dowódcą II odcinka frontu
wschodniego ppłk. Jewgienijem Naumienko i grupą
oficerów-saperów. Generał udekorował dzielnego bosmana, a
następnie obszedł kazamaty i galerie orientując się w
prowadzonych przez Japończyków pracach minowych. W czasie
tej inspekcji artyleria oblężnicza ostrzelała fort pociskami 280
mm 10. Jeden z nich wpadł o godz. 21 przez uszkodzony sufit
kazamaty do pomieszczenia, w którym Kondratienko omawiał
wyniki przeglądu, i zdetonował. Wraz z generałem zginęli ppłk
Naumienko, inżynierowie płk Raszewski, kpt. Zedgenidze i por.
Sienkiewicz (Polak?), sztabskapitanowie Trikowski i Sawicki
oraz dwóch chorążych; siedmiu innych oficerów (w tym
komendant fortu por. Frołow) zostało rannych. Śmierć
Kondratienki, człowieka, który był „duszą obrony twierdzy",
wstrząsnęła morale jej garnizonu. „Zginął Roman Isidorowicz,
teraz i nam przyjdzie zginąć" - mówili żołnierze 11. Podobnie jak

10
W historiografii rosyjskiej przypuszcza się powszechnie, że o tej inspekcji
Kondratienki wywiad japoński został powiadomiony, stąd nieoczekiwany ostrzał
fortu. Stiepanow (op. cit., t. II. s. 562) oskarża wręcz Foka o przekazanie tej
wiadomości, choć brak na to dowodów.

11
Późną jesienią doszło do osłabienia dyscypliny w niektórych oddziałach,
niewątpliwie związane z ciężką sytuacją militarną twierdzy. Z poważ-
299

śmierć wiceadm. Makarowa była zwiastunem zagłady Eskadry,


tak śmierć Kondratienki przesądziła o upadku Port Artura. Dwa
dni potem, w czasie jego pogrzebu, na który mimo walk
przybyły tłumy żołnierzy i mieszkańców, pogrzebano niejako
ostatnie nadzieje na pomyślne zakończenie oblężenia.
Na miejsce poległego generała Stessel wyznaczył nazajutrz
nowego dowódcę lądowej obrony twierdzy gen. Foka. Przera-
ziło to gen. Smirnowa, który oświadczył wręcz współpracow-
nikom, że teraz „szybko staną się świadkami poddania fortów
Japończykom". Istotnie, jeśli gen. Stessel zamierzał kapitulo-
wać, mógł to uczynić jedynie po utracie głównych umocnień
pierwszej linii obrony, a najlepszym wykonawcą tego planu był
właśnie gen. Fok. Pierwszym jego zarządzeniem było
zredukowanie o połowę garnizonów fortów i węzłów obrony
oraz załóg baterii stałych pod pozorem „zmniejszenia niepo-
trzebnych strat". Ta fałszywa litość doprowadziła w rzeczywi-
stości do osłabienia obrony fortów, które zostały stosunkowo
łatwo zdobyte przez przeciwnika. Pierwszym z nich był na wpół
zburzony fort nr II, którego 275-osobowy garnizon zmniejszono
o 135 ludzi. 18 grudnia o godz. 13.11 saperzy japońscy
zdetonowali trzy ładunki pod jego przedpiersiem - przez
powstałą wyrwę ruszyły kolumny szturmowe 11 dywizji
piechoty, jednocześnie fort oraz sąsiednie umocnienia ostrzelała
artyleria oblężniczą. Pierwszą falę atakujących skoszono
ogniem dwóch ocalałych cekaemów, druga zginęła podobno po
kolejnym, opóźnionym wybuchu fugasa minowego (?), trzecią
natomiast, która wdarła się już na dziedziniec fortu, zmuszono
do wycofania ogniem artylerii przeciwszturmowej. Fort znalazł
się teraz pod huraganowym ostrzałem dział przeciwnika, dlatego
gen. Fok, obserwujący przebieg bitwy z bastionu Kuropatkina,
po otrzymaniu zgody Stessla kazał gen. Gorbatowskiemu,

niejszych wypadków to odmowa pójścia do ataku kompanii 27 pułku strzelców


pod komendą nielubianego dowódcy oraz odmowa przyjęcia odznaczeń (krzyż
Św. Jerzego) przez jedną z kompanii, kiedy zamiast obiecanych przez Stessla 10
otrzymała tylko 2. Sorokin, op. cit., s. 226.
300

dowódcy frontu wschodniego, opuścić go. Gorbatowski


sprzeciwił się i wysłał na pomoc garnizonowi marynarską
kompanię desantową (dowódca por. mar. Witgeft, syn poległego
kontradmirała), lecz z jej 108 ludzi na fort dotarło tylko 30.
Ponieważ nowy komendant fortu kpt. Kwatc miał już tylko 20
żołnierzy, Gorbatowski wysłał kompanię strzelecką, lecz przez
ogień artyleryjski przedostało się zaledwie dwudziestu. Ta
garstka obrońców zdołała, mimo ataków japońskich, utrzymać
fort do zapadnięcia zmroku, kiedy pozbawiony rezerw
Gorbatowski kazał go opuścić po wysadzeniu w powietrze
resztek umocnień. Jego 21 obrońców odeszło po godz. 23, po
zdetonowaniu założonych w kazamatach min, do bastionu
Kuropatkina. W walkach o fort nr II Japończycy stracili co
najmniej 500 zabitych i rannych, Rosjanie zaś około 200 (w tym
z kompanii Witgefta 101).
Artyleria oblężnicza, ostrzeliwująca codziennie pozycje
frontu wschodniego, prowadziła też sporadycznie ogień na
zatokę Białego Wilka i niektóre umocnienia fortu zachodniego,
położone w rejonie Wysokiej. 17 grudnia ostrzelała fort nr V,
wywołując eksplozję składu amunicyjnego (500 pocisków 152
mm); sam fort oraz okopy na pobliskiej Górze Pośredniej
zaatakowane zostały sześć dni później. Chociaż garnizon fortu
uporał się z Japończykami (zginęło ich co najmniej 30), to
jednak udało im się zająć samą Pośrednią, ale z tego kierunku już
nie nacierali. Ostrzał załogi Białego Wilka doprowadził 22
grudnia do dwukrotnego trafienia kanonierki „Otważnyj", co
wywołało odwetowe bombardowanie przez „Siewastopola"
baterii japońskich (23 i 24 grudnia). 19 grudnia, po rozładunku
(przywiózł około 820 ton mąki, konserwy mięsne) opuścił port
brytyjski „King Arthur", dla którego przetrałowano specjalnie
przejście przez redę zewnętrzną niszcząc jedną minę. Trałowano
także przejścia do zatoki Białego Wilka; poza tym dwukrotnie
grupy ochotników wychodziły nocą na kutrach i szalupach
wyposażonych w torpedy samobieżne dla poszukiwania okrętów
blokadowych (20 i 23 grudnia), lecz akcje te nie przyniosły
efektów.
301

Natomiast Połączona Flota, poza utrzymywaniem blokady


(21 grudnia kontrtorpedowiec „Asagiri" zatrzymał uchodzącego
„King Arthura" 12) nie prowadziła aktywnych działań, przy-
gotowując się do walki z nadciągającą II Eskadrą Oceanu
Spokojnego. Adm. Togo, zapewne dla określenia niezbędnego
zapasu czasu do tych przygotowań jak i pogłosek o utworzeniu
przez Rosjan baz manewrowych dla eskadry Rożestwieńskiego
na wodach południowowschodniej Azji, postanowił przeprowa-
dzić ich rozpoznanie. Już 13 grudnia opuściły Sasebo krążowniki
pomocnicze „Hongkong Maru" i „Nippon Maru", które 22
grudnia przybyły do Singapuru. Następnie przez cieśninę Sunda
dotarły do Teluk Betung (Sumatra), aby stamtąd dokonać
trzydniowego wypadu na Ocean Indyjski i 29 grudnia powrócić
do Dżakarty (Jawa). Z kolei przez cieśninę Makassar dotarły do
Labuanu (Borneo) i dalej do Kamput (Kambodża). Po prze-
prowadzeniu szczegółowego rozpoznania Zatoki Syjamskiej,
przeszły 8 stycznia do wyspy Kondor, skąd powróciły do Sasebo
18 stycznia 1905 r. Podobne rozpoznanie, tym razem wybrzeży
środkowych Chin (prowincja Fukien) i północnych Filipin,
przeprowadził krążownik pancernopokładowy „Niitaka", który
15 grudnia opuścił Yokosukę. Spenetrował on zatoki Hangzhou i
Fuzhou docierając 26-27 grudnia do zatok Amoy i Suatou, aby
stamtąd przez Hongkong osiągnąć cypel północny wyspy Luzon
(Filipiny) i po opłynięciu Tajwanu powrócić 31 grudnia do Bako
(archipelag Goto). Zwiad ten wydał się widać niewystarczający,
gdyż „Niitaka" wyruszył ponownie 3 stycznia 1905 r. na wody
Filipin. Opłynął on wybrzeża zachodniego Luzonu (wchodząc
nawet do Zatoki Manilskiej), a następnie wschodnie wybrzeża
Tajwanu, zawijając do Sasebo 11 stycznia. Wyniki tych
rozpoznań uspokoiły japoński morski sztab generalny, który już
od 17 grudnia skierował część okrętów pancernych do portów
macierzystych na remonty i przezbrojenia („Yakumo", „Fuji").

12
ADJA (t. I. s. 245 i 267) omyłkowo podaje jego nazwę jako „King Alfred".
302

OSTATNIE WALKI

Po upadku fortu nr II ustały na dziesięć dni walki na froncie


wschodnim. Tylko saperzy japońscy kopali galerie minowe pod
węzeł obrony nr 3 i fort nr III, artyleria oblężnicza zaś
ostrzeliwała bezustannie fortyfikacje, baseny portowe i zatokę
Białego Wilka, skąd odpowiadały jej armaty „Siewastopola". W
czasie tej wymiany ognia pancernik został 25-26 grudnia
dziesięciokrotnie trafiony pociskami 152 mm. Mniej szczęścia
miała na wpół rozbrojona kanonierka „Bóbr", która zatonęła w
porcie 26 grudnia trafiona kilkoma pociskami 280 mm. Tego
dnia saperzy 3 armii zdetonowali fugas minowy pod
przedpiersiem węzła obrony nr 3, ale zbyt słaby ładunek nie
spowodował żadnych szkód. Znacznie silniejszy był fugas
założony nocą z 27 na 28 grudnia pod przedpiersiem fortu nr III,
składający się z 12 ładunków dynamitu o łącznej wadze ponad 6
ton. Ładunki te zdetonowano 28 grudnia o godz. 9.04, po
zmasowanym ostrzale artyleryjskim fortu 13. Nad fortem uniósł
się słup dymu, ziemi i odłamków skalnych; od wstrząsu zwaliła
się część umocnień ziemnych, kazamat i koszar, w przedniej
kaponierze zaś wybuchł pożar. Większość z 240-osobowego
garnizonu fortu (w tym 58 marynarzy) poległa, część doznała
zatrucia wytworzonymi przez eksplozję gazami. W przedpiersiu
powstały dwa wyłomy o średnicy 10-15 m, przez które wdarły
się oddziały 9 dywizji piechoty spychając nielicznych obrońców
na bateryjną linię obrony. Komendant fortu kpt. Bułgakow
zwrócił się o pomoc do gen. Gorbatowskiego, ale otrzymał tylko
kompanię desantową z „Retwizana" wraz z rozkazem wyparcia
Japończyków z przedpiersia. Zacięta walka trwała do godz. 17,
kiedy rozpoczął się kolejny atak japoński - wprowadzony do
walki nowy pułk 9 dywizji piechoty opanował linię baterii,

13
Rostunow. op. cit., s. 246. Natomiast Sorokin (op. cit., s. 205) podaję, iż
dwie godziny wcześniej Japończycy zdetonowali część ładunków, ale cala siła
eksplozji poszła w głąb galerii minowej nie czyniąc żadnego wyłomu w
przedpiersiu fortu.
303

resztki obrońców zaś wycofały się do znajdujących w tyle fortu


koszar. Wśród nich wyróżnił się w walce podoficer maszynowy z
krążownika „Bajan", Wasilij Babuszkin (czterokrotnie
odznaczony orderem Św. Jerzego za męstwo), który w czasie
obrony baterii odniósł 18 ran od odłamków wybuchających
pocisków 14. Kpt. Bułgakow zamierzał po zapadnięciu zmroku
kontratakować, prosił więc znów o posiłki i wsparcie
artyleryjskie, ale Gorbatowski mógł posłać tylko pół kompanii
marynarzy z „Siewastopola", która z trudem przebiła się do
prawie okrążonych koszar. Monitowany o pomoc gen. Stessel
wydał o godz. 22.30 rozkaz ewakuacji fortu. Po północy jego
obrońcy, podpaliwszy koszary, odeszli więc na drugą linię
obrony. W walkach o fort Japończycy stracili ponad 1000
zabitych i rannych, przy czym część z nich w czasie detonacji
ładunków.
Utrata fortu nr III zaostrzyła położenie twierdzy, które gen.
Fok uznał za „beznadziejne". Choć węzeł obrony nr 3 udaremniał
Japończykom włamanie się w głąb obrony na tym kierunku, gen.
Stessel uznał, iż nadeszła odpowiednia chwila, aby sprawę
kapitulacji rozważyć na zebranej pośpiesznie 29 grudnia radzie
wojennej. Spośród 22 jej uczestników, 19 wypowiedziało się za
dalszą obroną Port Artura („do ostateczności"), a gen. Bieły
oświadczył, że amunicji ma jeszcze na odparcie „dwóch
szturmów generalnych". Za kapitulacją, choć w zawoalowanej

14
Po kapitulacji uznany przez Japończyków za inwalidę, z ledwie zale-
czonymi ranami, odpłynął w kwietniu 1905 r. do Singapuru. Tam konsul rosyjski
zlecił mu odszukanie zespołu okrętów kontradm. Niebogatowa, płynącego na
połączenie z II Eskadrą Oceanu Spokojnego (stała na wodach Indochin).
Babuszkin na wynajętym kutrze odnalazł 5 maja (po 3 dobach poszukiwań)
Niebogatowa, przekazał mu dane o miejscu postoju i na własną prośbę został
zaokrętowany na pancerniku „Nikołaj I" jako podoficer maszynowy. Poważnie
zachorował (otworzyły mu się rany), choć w czasie bitwy cuszimskiej (27-28 V)
pełnił wachtę w maszynowni. Na wiadomość o poddaniu „Nikołaja I" chciał
zatopić pancernik przez otwarcie kingstonów, ale przeszkodziła mu
zdemoralizowana załoga. Jego postawa w tej bitwie to jakby probierz morale
marynarzy I i II Eskadry Oceanu Spokojnego.
304

formie, opowiedział się tylko szef sztabu kwantuńskiego rejonu


umocnionego płk Rejs („twierdza miała ochraniać stojącą tu
flotę, teraz kiedy floty nie ma odpada konieczność jej obrony"
itp.). Sam Fok nie poparł Rejsa, choć dalszą obronę uzależnił od
utrzymania Ścianki Chińskiej oraz posiadania zapasów
żywności; oświadczył jednak, że „twierdza prędzej czy później
padnie, ponieważ odsieczy nie będzie". Stessel, widząc brak
poparcia dla swego planu i rozbieżności między Rejsem a
Fokiem, oświadczył oficerom, że „póki to możliwe, trzeba się
bronić" i zamknął obrady. Jednakże jeszcze tego samego dnia, za
namową Foka, sporządził pierwszy z meldunków dla cara (o
czym dalej w tekście), w którym napisał kłamliwie, że po
zdobyciu fortu nr III „Japończycy stali się panami całego frontu
północno- wschodniego", że „twierdza może się bronić jeszcze
tylko kilka dni, gdyż brakuje amunicji, a szkorbut zwala
garnizon z nóg" i że pod bronią ma już „tylko 10 tysięcy ludzi, w
tym większość chorych”. Tymczasem na pozycjach czołowych
Port Artura znajdowało się 12 180 ludzi (plus 383 marynarzy w
tzw. rezerwie komendanta), w bateriach nadbrzeżnych i
polowych około 5000 ludzi, w oddziałach inżynieryjnych co
najmniej 500, a w innych jednostkach nieliniowych ponad 1000
(nie licząc rannych, chorych i ozdrowieńców).
Przez następne dwa dni artyleria japońska ostrzeliwała
pozycje rosyjskie i Stare Miasto, a 31 grudnia o godz. 9 saperzy
zdetonowali dwa ładunki w galeriach minowych pod przed-
piersiem węzła obrony nr 3. Wybuchy uszkodziły je tylko, ale
zaraz węzeł ostrzelany został pociskami 280 mm. Jeden z nich
przebił strop kazamaty, w której znajdowała się większość
załogi, i zdetonował wśród składowanych tu 2000 granatów. Siła
wybuchu zniszczyła część czołową kazamaty - pod jej gruzami
zginął komendant węzła sztabskpt. Striedow wraz z prawie
wszystkimi swoimi żołnierzami. Do wnętrza umocnienia wdarły
się oddziały 1 dywizji piechoty, okrążając resztę obrońców
(około 100 ludzi, z czego większość rannych i kontu-
305

zjowanych) w koszarach podziemnych. Po krótkiej walce


Japończycy około południa opanowali węzeł obrony, a
następnie podciągnąwszy tu artylerię polową i cekaemy
otworzyli ogień na baterię Kurhanową i Ściankę Chińską, którą
zaatakowali z fortu nr III. Gen. Gorbatowski, który początkowo
zasilił obsadę Kurhanowej drużyną ochotniczą i musiał ją
stamtąd wycofać na rozkaz Foka („ludzie są zbyt cenni, a my ich
bezmyślnie gubimy"), zwrócił się więc o zgodę na wzmocnienie
obrońców Ścianki Chińskiej. Ale płk Rejs, powołując się na
rozkaz Foka, kazał mu ją opuścić na odcinku Duże Orle
Gniazdo-Skalisty Grzbiet i odejść na drugą linię obrony. Chcąc
nie chcąc oddziały frontu wschodniego wycofały się na linię:
bateria Kurhanowa - góry Włodzimierzowska i Mitrofanowska -
Duże Orle Gniazdo-odcinek Ścianki Chińskiej za fortem nr II -
bastion Kuropatkina. Kiedy zaskoczony gen. Smirnow
dopytywał Foka, dlaczego wycofał wojska z pierwszej linii
obrony, ten oświadczył mu, iż domagał się tego... Gorbatowski,
a Stessel wyraził zgodę.
1 stycznia 1905 r. o 6.00 rano dwa pułki 9 dywizji piechoty
zajęły Ściankę Chińską i ruszyły na baterię Zaredutową. Ataki
wsparła artyleria oblężnicza ostrzeliwując Duże Orle Gniazdo
oraz góry Bezimienną, Mitrofanowska i Laperowską. Spod
Zaredutowej japońskie kolumny szturmowe uderzyły znienacka
na Duże Orle Gniazdo. Jego 70-osobowa załoga odparła
pierwszy atak tracąc 64 ludzi. Gorbatowski wysłał im na pomoc
dwie kompanie 14 pułku strzelców, tuż przed drugim atakiem
na fortyfikację. Dzięki temu udało się odbić kolejne trzy ataki
japońskie. Piąty, który nastąpił o godz. 13, poprzedzony został
ostrzałem pociskami 152 mm 15, a kiedy i on został odparty,
ostrzał rozpoczęły haubice 280 mm. Gorbatowski wysłał

15
Prawdopodobnie strzelały obie baterie 152 mm morskiej brygady artylerii
kmdr. por. Kuroi. Łącznie w ciągu 149 dni działań jej baterie wystrzeliły około
5000 pocisków 152 mm, 17 000 - 120 mm i 23 500 - 76 mm. Poniesione straty to
3 uszkodzone armaty 152 mm (z 7), 4-120 mm (z 12) i 6-76 mm (z 25) oraz 56
zabitych i 289 rannych. ADJA, t. II, s. 154.
306

teraz swój ostatni odwód - kompanię marynarzy, atakujących zaś


wsparły oddziały 1 dywizji piechoty, które po godz. 15, po
zaciętej walce wręcz zmusiły kilkunastu pozostałych przy życiu
obrońców do wycofania się na Górę Mitrofanowską. Górujące
nad Starym Miastem i tyłami frontu wschodniego Duże Orle
Gniazdo zostało zajęte przez Japończyków, którzy po zmroku
przerwali swoje ataki.
W przeciwieństwie do 3 armii ustały działania floty japońskiej.
28 grudnia adm. Togo odpłynął wraz z „Mikasą" do Kurę,
pozostawiając na swych wodach Kwantungu samodzielny zespół
okrętów wiceadm. Kataoki (flagowy „Itsukushima") dla
współdziałania z 3 armią i osłony konwojów z wojskami na front
mandżurski (7 krążowników pancernopokładowych i 3
pomocnicze, 3 dywizjony kontrtorpedowców i torpedowców, 9
transportowców). Z dniem 1 stycznia 1905 r. zniesiono blokadę
morską Kwantungu, co oznaczało koniec kampanii dla
większości sił Połączonej Floty.

KAPITULACJA TWIERDZ

Po utracie Dużego Orlego gniazda gen. Fok zameldował o 15.50


Stesselowi, że nie potrafi utrzymać pozycji frontu wschodniego
ani bronić się na drugiej i trzeciej linii obrony, sugerując „póki
nie za późno" kapitulację. Dla uwierzytelnienia swoich
stwierdzeń postanowił wycofać wojska z pierwszej linii obrony:
Małego Orlego Gniazda, bastionu Kuropatkina, baterii „B" oraz
części Ścianki Chińskiej, wydając bezpośrednio rozkazy nowemu
dowódcy II odcinka frontu ppłk. Lebiedzińskiemu (Polak?).
Lebiedziński powiadomił o tym gen. Gorbatowskiego, który
zabronił wycofywania, co doprowadziło do scysji z Fokiem. Ten
powołując się na rozkazy Stessla zagroził Gorbatowskiemu
konsekwencjami sądu doraźnego i ostatecznie nocą z 1 na 2
stycznia Rosjanie opuścili pierwszą linię obrony. Trudno ściśle
określić, czy Fok wykonywał rozkazy Stessla, czy też działał
307

samowolnie, lekceważąc postanowienie rady wojennej z 29


grudnia i wymuszając aprobatę chwiejnego głównodowo-
dzącego. Należy jednak zgodzić się z historykami rosyjskimi, że
obaj działali wspólnie na rzecz przyśpieszenia kapitulacji
twierdzy dopuszczając się tym samym oczywistej zdrady
„świętej mateczki Rosji". Czy kierowali się przy tym
bezinteresownym humanitaryzmem, jak twierdzili, mając na
uwadze tylko „uratowanie od śmierci tysięcy bohaterskich
oficerów i żołnierzy"? 16 Powołanie się na „uniknięcie
niepotrzebnych ofiar" było głównym argumentem w liście z
propozycjami kapitulacji, wysłanym przez Stessla do gen.
Nogiego, który już przed godz. 17 powiózł ku liniom japońskim
parlamentariusz chor. Malczenko. Świadomy konsekwencji tego
czynu, zgodnie bowiem z art. 64 regulaminu dla komendantów
twierdz z 1901 r. musiał stanąć przed sądem za sam fakt poddania
Port Artura, Stessel przesłał na ręce cara trzy telegraficzne
meldunki (datowane 28, 29 grudnia 1904 r. i 1 stycznia 1905 r.),
stopniując w nich opis dramatycznej sytuacji twierdzy, tak aby
usprawiedliwić fakt jej kapitulacji. W ostatnim, w którym podjął
tę decyzję, pisał: „Najjaśniejszy Panie, przebacz nam. Zrobiliśmy
wszystko co w możliwościach ludzkich. Sądź nas, ale osądź
miłościwie, gdyż prawie 11 miesięcy nieprzerwanej walki
wyczerpało nasze siły" 17.
Podobno o poddaniu twierdzy kontradm. Wiren dowiedział
się wcześniej od samego Stessla; oficjalnie powiadomił go o tym
płk Rejs 1 stycznia 1905 r. wysyłając parlamentariusza do

16
Czy też wzięli za przedwczesną kapitulację od rządu (wywiadu?)
japońskiego 5 000 000 dolarów gratyfikacji - jak sądzi Stiepanow (op. cit., s. 595).
Rozprawa sądowa tego nie potwierdziła.

17
LWsJ, t. II. s. 772. Dwa pierwsze wysłano na łodzi żaglowej (dowódca
kmdr. por. Jelisiejew), która 30 XII dotarta do Czifu, ostatni na jednym z
kontrtorpedowców. które wieczorem 1 I 1905 r. przerwały blokadę japońską (o
czym w tekście głównym).
308

sztabu 3 armii. Dowództwo twierdzy zezwalało mu „robić z


okrętami co uważa za stosowne". Dlatego na doraźnie zebranej
radzie wojennej Wiren rozkazał przystąpić do wysadzania
zatopionych wcześniej w porcie okrętów, a jednocześnie
wszystkie sprawne kontrtorpedowce oraz kilka okrętowych
kutrów parowych miało podjąć próby przerwania się do portów
chińskich. Szczególną uwagę zwrócono na kontrtorpedowiec
„Statnyj", który miał wywieźć z twierdzy tajne dokumenty,
sztandary pułkowe, odznaczenia honorowe (srebrne) pułków i
okrętów oraz inne pamiątki wojskowe i kosztowności cerkiewne.
Wymienione okręty i kutry opuściły po godz. 21.30 redę
zewnętrzną, kierując się do Czifu i niemieckiego Tsingtao. Noc
była pochmurna, wiał silny wiatr i Japończycy wzmocnili służbę
dozorową. Mimo to idący w pojedynkę „Statnyj", choć
trzykrotnie natknął się na okręty japońskie, z powodzeniem
dotarł 2 stycznia do Czifu. Po przekazaniu cennego ładunku
konsulowi rosyjskiemu, został internowany przez władze
chińskie. Tam też rankiem dotarły i były internowane
kontrtorpedowce „Skoryj", „Sierdityj" i „Włastnyj", kuter
parowy namiestnika „Olga" oraz trzy okrętowe kutry torpedowe
(z „Retwizana", „Cesariewicza" i „Pobiedy"). W Tsingtao
natomiast schroniły się wieczorem 2 stycznia kontrtorpedowce
„Bojkij" i „Smiełyj" oraz statek „Pintan" z 800 uchodźcami z Port
Artura; oba kontrtorpedowce internowali Niemcy dwa dni
później. Internowania były koniecznością, gdyż Czifu zostało
zablokowane przez krążownik „Akitsushima", 1 dywizjon
kontrtorpedowców i 15 dywizjon torpedowców, a Tsingtao przez
krążownik „Chiyoda", awizo „Tatsuta" i 5 dywizjon
kontrtorpedowców.
Zatapianie okrętów oraz niszczenie składów odbywało się
pośpiesznie i dlatego nie bardzo dokładnie, przy czym jako
ładunków wybuchowych na okrętach użyto głowic torpedowych.
Zdetonowano je na zatopionych pancernikach „Retwizan",
„Pobieda", „Piereswiet" i „Połtawa", krążownikach „Bajan",
Pałłada" i „Zabijaka", krążowniku torpedowym „Wsadnik"
309

i kanonierce „Gilak" oraz uszkodzonych kontrtorpedowcach


„Bojewoj", „Silnyj", „Bditielnyj", „Storożewoj", „Razjaszczij" i
stawiaczu min „Amur" (remontowany w doku). Zatopiono
ponadto w basenach portowych stary krążownik „Dżigit",
krążownik torpedowy „Gajdamak", transportowce „Angara" i
„Jermak" oraz" 4 okręty podwodne. Dla zatarasowania wejścia
do portu zatopiono na torze wejściowym krążownik szkolny
„Razbojnik", holownik ratowniczy „Siłacz", kilkanaście
pogłębiarek, holownik „Artur" i 9 innych jednostek portowych, a
być może i dźwig pływający 18. W zatoce Biały Wilk zatopione
zostały pancernik „Siewastopol", którego „Siłacz" ściągnął z
brzegu i odholował na 50-metrową głębię, i kanonierka
„Otważnyj". Wysadzono w powietrze składy min i torped w
miasteczku minowym, warsztaty portowe, część armat i
amunicji na stanowiskach, a także część składów prochu i
amunicji w miasteczku artyleryjskim (łącznie 253 działa i 765
056 pocisków różnych kalibrów oraz 2 250 000 nabojów kb).
Zgodę na rozmowy kapitulacyjne wyraził gen. Nogi 2 sty-
cznia o godz. 9.00; rozpoczęły się w cztery godziny później.
Podobno stanowiły one zaskoczenie dla sztabu 3 armii, który
możliwości obronne oblężonych oceniał na jeszcze 6-8 tygodni.
Ośmioosobowa delegacja rosyjska, której przewodniczył płk
Wiktor Rejs (pełnomocnikiem sił morskich był kmdr Edward
Szczęsnowicz), spotkała się w budynku szpitala polowego w
Shuishinie z pięcioosobową delegacją japońską (prze-

18
ADJA, t. I, s. 275 (według późniejszych ustaleń japońskich dźwig zatopiono
w zachodnim basenie wewnętrznym). Natomiast Lebiediew (op. cit., s. 379)
podaje, jakoby w wejściu zatopione byty również ,,Dżigit" i „Jermak"; mogły tu
też zostać zatopione statki „Inkou" i „Sibirak". Z kolei według ADJA (t. II, s.
162-163) na akwenie Port Artura odnaleziono zatopione 4 pancerniki, 5
krążowników (w tym 3 szkolne), stawiacz min, 2 kanonierki. 7
kontrtorpedowców (w tym 2 krążowniki torpedowe), transportowiec, 18 różnych
statków, 12 pogłębiarek, kilkanaście dżonek. Spośród porzuconych 35 jednostek
handlowych i portowych 18 nadawało się do natychmiastowej eksploatacji, a 17
po przeprowadzeniu remontów.
310

wodniczący gen. Ichichi szef sztabu 3 armii: pełnomocnik sił


morskich kmdr por. Iwamura). Rejs miał domagać się honoro-
wego wyjścia garnizonu z bronią w ręku, a w ostateczności
przyjąć takie warunki, „aby nie były dla nas poniżające'".
Tymczasem Ichichi, powołując się na rozkazy otrzymane z
Tokio, honorowe wyjście zdecydowanie odrzucił i delegacja
rosyjska musiała przystać na warunki japońskie. Akt kapitulacji
podpisany o godz. 19 składał się z 11 punktów (plus 12-punktowy
harmonogram przekazania twierdzy). Zgodnie z nimi zamiast
wyjścia z bronią wszyscy żołnierze (marynarze), ochotnicy i
urzędnicy wojskowi szli do niewoli, z tym że oficerom
pozostawiano broń białą i rzeczy osobiste. Przejmowanie
twierdzy, portu i miasta rozpocząć się miało w południe 3
stycznia i trwać do 5 stycznia godz. 9. Fortyfikacje, okręty, broń,
zapasy i pieniądze przechodziły w ręce japońskie w takim stanie,
w jakim były w godzinie kapitulacji. Oficerów, którzy podpiszą
zobowiązania, że nie będą dalej walczyć z Japonią, zwalniano do
domów. Rozbrojeni żołnierze (marynarze) mieli pod
dowództwem swoich oficerów zebrać się na punktach zbornych i
stamtąd zostać przewiezieni do obozów jenieckich w Japonii.
Rosjanie przekazywali wziętych jeńców japońskich (było ich 76);
ranni i chorzy rosyjscy mieli być leczeni w szpitalach
przeciwnika. Kapitulacja wchodziła w życie z chwilą podpisania.
Port Artur skapitulował, choć nie wyczerpał do końca swoich
możliwości obronnych. Wytworzył się jakby pewien ciąg zdarzeń
losowych - utrata Wysokiej doprowadziła bowiem do zniszczenia
I Eskadry, śmierć Kondratienki natomiast do kapitulacji. O tym,
że kalkulacje sztabu 3 armii nie były dalekie od prawdy, świadczą
ilości zdobytych zapasów, broni i amunicji oraz liczba
kapitulującego garnizonu twierdzy. Mąki starczało jeszcze na 27
dni walki, kaszy na 23 dni, cukru na 40, sucharów na 21, suszu
warzywnego na 88; ponadto w twierdzy było jeszcze 2944 koni
stanowiących rezerwę mięsną (dla których owsa, jęczmienia i
311

makuch było na 34 dni) 19. Dysponowała jeszcze 610 działami


różnych kalibrów z 207 855 pociskami oraz 9 ckm. amunicji
karabinowej zaś było łącznie około 4 500 000 nabojów (część z
dział i amunicji zdążono zniszczyć). Kapitulujący garnizon liczył
754 oficerów (w tym 7 generałów i 4 admirałów) oraz 32 400
żołnierzy i marynarzy (w tym 5809 rannych i chorych), a spośród
59 dzieł fortyfikacyjnych utracono zaledwie 20. Być może zatem
Port Artur mógłby bronić się jeszcze co najmniej miesiąc, co
prawda bez szans na odsiecz Kuropatkina, ale za to z niewielką
szansą na dopłynięcie II Eskadry Oceanu Spokojnego, dla której
stałby się bazą.
Port Artur nie został jednak zdobyty, co boleśnie odczuł gen.
Nogi. W swoim meldunku do ministra wojny dał temu wyraz
pisząc: „Jedyne uczucie, jakie dręczy mnie obecnie, to żal i wstyd,
że właśnie ja wytraciłem tak wiele ludzkich istnień, materiałów
wojennych i czasu na to niedokończone przedsięwzięcie
[zdobycie twierdzy - J.W.D.]. Istotnie w czasie walk o półwysep
Kwantung jego 3 armia straciła 51 330 - 53 480 zabitych i
rannych, dalszych 5367 zaś straciła 2 armia gen. Oku. Ponadto
Połączona Flota miała w walkach z I Eskadrą Oceanu Spokojnego
1796 zabitych i utopionych oraz co najmniej 689 rannych i 49
wziętych do niewoli, a także zatopionych na akwenie Kwantungu
19 okrętów bojowych i pomocniczych (2 pancerniki, 2
krążowniki, 7 kanonierek, 2 kontrtorpedowce, 4 torpedowce i 2
transportowce) oraz 17 branderów 1 przynajmniej 25 jednostek
uszkodzonych 20. Z kolei obrońcy stracili (według raportu
19
Niezależnie od tego w magazynach portu wojennego Japończycy przejęli 434
tony mąki, 775 ton sucharów, 46 ton cukru, 1,9 tony masła i 1,7 tony kaszy
(Sorokin, op. cit., s. 263). Ponadto jako zdobycz wojenną przejęli 357 dział. 133
799 pocisków. 35 252 kb i 579 pistoletów z 2 260 000 nabojów. 1891 szabel. 60
torped i 671 wagonów kolejowych („Tygodnik [Ilustrowany" r. 1905. nr 3, s. 56).

20
Straty japońskie zliczone przeze mnie według danych oficjalnych. Pokrywają
się one z danymi Gozdawy - G ł ę b i o w s k i e g o (op. cit., s. 392), który
oszacował je na 57 780 zabitych i rannych. Natomiast wszystkie źródła
312

naczelnego chirurga 3 Korpusu Syberyjskiego B. Gubbeneta) 10


700 ludzi, w tym 5393 zabitych, 2433 zmarłych z ran i 1508 z
chorób oraz 1087 zaginionych; do tego należy doliczyć 1607
zmarłych w szpitalach w ciągu miesiąca po kapitulacji i 350
zmarłych w obozach jenieckich. Liczbę rannych szacuje się na
ponad 14 000 (przy czym wielu 2-3 krotnie). Niezależnie od
nich w I Eskadrze (wraz z krążownikami władywostockimi i
kompaniami desantowymi) było 2939 zabitych i utopionych (z
których 1121 w działaniach na morzu) oraz 4805 rannych 21. Do
strat poniesionych przez I Eskadrę należy włączyć jeszcze
wydobyte w okresie czerwiec 1905 - kwiecień 1906 r. 4
pancerniki, 2 krążowniki, 2 krążowniki torpedowe,
kontrtorpedowiec, okręt szpitalny oraz 8 statków handlowych.
Po remontach stoczniowych weszły one w latach 1906-1910 do
służby pod banderą japońską jako „Hizen" (eks-„Retwizan"),
„Sagami" (eks- „Piereswiet"), „Suwo" (eks-„Pobieda"),
„Tango" (eks-„Połtawa"), „Aso" (eks-„Bajan"), „Tsugaru"
(eks-„Pałłada"), „Anegawa" (eks-„Angara"), „Makigumo"
(eks-,,Wsadnik"), „Shikinami" (eks-„Gąjdamak") i „Fumitsuki"
(eks-„Silnyj"), powiększając wyporność Połączonej Floty o 79
170 ton. Wydobyte statki przekazano marynarce handlowej lub
przekształcono w okręty szkolne. Były to „Shirachi"
(eks-„Siłacz"), „Kichiriu Maru" (eks-„Girin"), „Yuminari
Maru" (eks-„Cicikar"), „Ikuta Maru" (eks-„Ninguta"),
„Yuragawa" (eks-„Bureja"), „Nikigawa" (eks-„Zeja"),
„Amakusa Maru" (eks- „Amur") i „Kasado Maru" (eks-

rosyjskie i radzieckie zawyżają je (co nie dziwi) do 100 000-110 000 ludzi, a
Sorokin (op. cit., s. 223 i 263-264) straty personelu Połączonej Floty szacuje na
5000 ludzi (w tym około 2000 zabitych i utopionych), 20 zatopionych okrętów
(plus około 20 branderów) oraz co najmniej 21 uszkodzonych.

21
Sorokin, op. cit., s. 223-224. Mc Cully (op. cit., s. 261) podaje, że 2 I 1905 r.
było w linii 19 480 oficerów i szeregowych, w szpitalach 13 720, personelu
marynarskiego 6437 oraz 3645 rosyjskich mieszkańców miasta. Zginęło lub
zaginęło 12 660 oficerów i szeregowych.
313

„Kazań) o łącznej pojemności brutto 14 741 RT. Wraz z


wydobytymi w Czemulpo - krążownikiem „Wariag" (japoński
„Soya") i transportowcem „Sungari" („Matsue"), w Korsakowsku
- krążownikiem „Nowik" („Suzuja"), w Dalnim -
transportowcem „Nagadan" („Hagara Maru") oraz
pochwyconym w Czifu „Reszitielnym" („Akatsuki II") stanowiło
to łącznie 4 pancerniki, 2 krążowniki, 2 krążowniki torpedowe, 2
kontrtorpedowce i okręt szpitalny (razem 89 530 ton) oraz 10
statków (razem brutto 15 340 RT). Tak więc I Eskadra Oceanu
Spokojnego nie tylko utraciła większość okrętów, ale też
częściowo „odrodziła się" pod banderą Wschodzącego Słońca, co
brzmi jak kiepski żart.
Niejako podsumowaniem przestępczej działalności gen.
Stessla było wezwanie wojsk japońskich przeciw własnym
żołnierzom, buntującym się na wiadomość o kapitulacji oraz jego
pośpieszny wyjazd do Rosji (wraz z całym dobytkiem), gdzie z
płk. Rejsem miał złożyć „bezpośredni raport jego cesarskiej
mości o wszystkich okolicznościach obrony Port Artura" (Nogi
przydzielił mu specjalny pociąg) 22. Oprócz niego opuścił
twierdzę kontradm. Uchtomski oraz 441 oficerów armii i floty,
którzy podpisali deklarację o „niebraniu dalszego udziału w tej
wojnie". Gen. Smirnow wraz z kontradm. Wirenem i resztą
kapitulującego garnizonu zostali pociągami przewiezieni do
Dairenu, a stamtąd statkami do Japonii. 15 stycznia 1905 r.
nowym komendantem twierdzy i bazy Ryojun został wiceadm.
Shibayama; w ten sposób Japończycy zrealizowali marzenie
wiceadm. Makarowa, aby na jej czele stał dowódca morski. Dla
uczczenia swego sukcesu wystawili oni na Górze Prze-

22
Lenin w specjalnie napisanym artykule Upadek Port Artura uznał
kapitulację twierdzy za „prolog do kapitulacji caratu" i że „przybliża ona moment
nowej wielkiej wojny - wojny narodu przeciw samodzierżawiu, wojny
proletariatu o wolność". Trzeba przyznać, że dobrze znał sytuację
społeczno-gospodarczą w Rosji, gdyż już 22 I 1905 r., po „krwawej niedzieli" w
Petersburgu, wybuchła pierwsza rewolucja rosyjska, ta której chciał uniknąć carat
wszczynając wojnę z Japonią.
314

piórczej pamiątkowy obelisk w kształcie pagody.


Ponieważ kapitulacja Port Artura uwolniła do działań w
Mandżurii ponad 80-tysięczną ostrzelaną armię Nogiego
(wyposażoną w artylerię ciężką), która w ciągu miesiąca mogła
znaleźć się nad Szaho, gen. Kuropatkin na wiadomość o tym
zorganizował rajd oddziału konnego gen. Miszczenki (około
7500 ludzi, 22 działa) na Ingkou. Celem rajdu było zajęcie
Ingkou, ewentualnego portu lądowania 3 armii oraz długotrwałe
uszkodzenie linii kolejowej Dairen – Dashiczao - Laoyang, po
której mogły pójść jej transporty, a także podniesienie morale
armii mandżurskiej i „ucieszenie ojczulka-cara". Miszczenko
wyruszył 9 stycznia, aby trzy dni później uderzyć na Ingkou, lecz
atak został odparty przez Japończyków i oddział po przejściu
około 270 km w ciągu ośmiu dni (stracono 408 ludzi i 158 koni)
zawrócił do swoich. Straty zadane przeciwnikowi były
nieznaczne (m.in. zniszczono 2 pociągi i zerwano linie
telegraficzne), a uszkodzone tory naprawili saperzy japońscy w
ciągu sześciu godzin. Po nich właśnie, gdyż port w Ingkou
zamarzł, dołączyła w połowie lutego 3 armia do wojsk Oyamy,
przy czym jej 11 dywizja piechoty stała się ośrodkiem
formowania nowej 5 armii gen. Kawamury. Obie te armie wzięły
następnie udział w bitwie pod Mukdenem (19 lutego - 10 marca
1905 r.), która przesądziła o losach tej wojny i przekreśliła
karierę Kuropatkina jako głównodowodzącego rosyjskiego w
Mandżurii.
Wiceadm. Rożestwieński wiadomość o zniszczeniu I Es-
kadry Oceanu Spokojnego otrzymał 29 grudnia na postoju przy
wyspie St. Marie (Madagaskar), a o upadku twierdzy 6 stycznia
1905 r. w czasie przejścia do Nossi Be, wyznaczonego miejsca
koncentracji II Eskadry Oceanu Spokojnego. Wieści te
wstrząsnęły załogami, które zwątpiły w sens i celowość
wyprawy. Sam Rożestwieński postanowił jak najszybciej zebrać
płynące oddzielnie zespoły okrętów, aby już 10 stycznia opuścić
wody Madagaskaru. Sądził, że w ciągu pięciu tygodni dotrze
315

do Władywostoku bez specjalnych przeszkód, gdyż adm. Togo


będzie musiał co najmniej dwa miesiące remontować swoje
okręty w stoczniach japońskich. Przygotowania do drogi
zdezorientowane załogi przyjęły jako zapowiedź powrotu do
kraju. Jednakże władze w Petersburgu, dla których upadek Port
Artura był swoistym szokiem, sprawiły II Eskadrze
niespodziankę, zatrzymując ją w Nossi Be. Zgodnie z nowymi
zadaniami miała ona teraz, jako samodzielny zespół operacyjny,
w pojedynkę pokonać Połączoną Flotę. Dlatego należało ją
wzmocnić, a że wzmocnienia płynęły z Rosji, musiała na nie
zaczekać. Co więcej, jej bazą dalekowschodnią stawał się siłą
rzeczy nie przygotowany do tej roli Władywostok; tam więc
skierowano koleją transsyberyjską większość zaopatrzenia oraz
przystąpiono do rozbudowy fortyfikacji.
We Władywostoku dowiedziano się o kapitulacji Port Artura
4 stycznia. Od 20 grudnia port oraz przyległe zatoki - Amurską i
Ussuryjską, pokrywał lód o grubości do 75 cm, więc lodołamacz
„Nadieżnyj" pracował bezustannie, aby utrzymać w gotowości
wąski tor wejściowy. Jako że zalodzenie trwać miało aż do
marca, w dowództwie twierdzy obawiano się, aby Japończycy nie
zaatakowali miasta po lodzie. Sprzyjały obawom rozpuszczane
przez wywiad japoński pogłoski, że armia Nogiego ruszy tu
właśnie, a nie do Mandżurii. Zespół krążowników, który po 2
stycznia 1905 r. nazwano „Oddziałem krążowników na Oceanie
Spokojnym" (dowódca kontradm. Karł Iessen) 23, praktycznie nie
istniał (wszystkie 3 były remontowane lub przezbrajane), ale, że
w grudniu zaczęły przybywać koleją z Morza Bałtyckiego
pierwsze okręty podwodne, do ich obsługi doraźnie przydzielono
4 torpedowce (jako holowniki i jednostki ratownicze). Do tego 5
stycznia adm. Togo wprowadził daleką blokadę Władywo-
23
W związku ze zniszczeniem I Eskadry Oceanu Spokojnego odwołano 7 I
1905 r. ze stanowiska dowódcy Floty Oceanu Spokojnego wiceadm. Mikołaja
Skrydłowa.
316

stoku, kierując w rejon cieśniny Tsugaru zespół kontradm. Misu


(krążowniki pancerne „Azuma" i „Asama", 2 okręty obrony
wybrzeża, 4 dywizjon torpedowców). W tych okolicznościach
zatem, kiedy nawet sprawa bazy dla II Eskadry stanęła pod
znakiem zapytania, kontynuowanie jej wyprawy nosiło wszelkie
znamiona awanturnictwa; znalazło to wkrótce potwierdzenie na
wodach Cuszimy (27-28 maja 1905 r.).
Port Artur jako twierdza morska i lądowa bronił się 329 dni, z
tego 237 dni po odcięciu połączeń lądowych z Mandżurią i 136
dni w warunkach ścisłej blokady. W tym dość krótkim czasie
wypracowano wiele założeń organizacyjno-technicznych co do
użycia wojsk lądowych i floty wojennej oraz uzyskano cenne
doświadczenia w zakresie planowania obrony na szczeblu
operacyjnym i taktycznym, budowy fortyfikacji, wykorzystania
artylerii oblężniczej i broni minowej (morskiej i lądowej), a także
wprowadzono do uzbrojenia nowe środki walki. Oblężenie
wykazało dobitnie, że każda twierdza, która jest również bazą
morską, musi być w jednakim stopniu przygotowana do obrony
od strony lądu i morza; stąd konieczność budowania baterii
nadbrzeżnych dla okrężnego prowadzenia ognia (obrotowe
wieże pancerne) 24. Twierdza taka winna mieć fortyfikacje typu
stałego (węzły obrony, forty, baterie), przy czym lądowy
zewnętrzny pas obrony (przedni skraj) musi być wysunięty 12-15
km na przedpole, aby udaremnić dalekonośnej artylerii
oblężniczej bezpośredni ostrzał miejsc postoju okrętów,
stanowisk dowodzenia, składów techniczno-materiałowych itp.
Aby zwiększyć głębokość jej obrony, należało wynieść
umocnione rubieże i punkty oporu poza główny pas umocnień.
W większym niż dotąd stopniu powinno się zadbać o załogi dzieł
fortyfikacyjnych budując dla nich ukrycia o znacznej grubości
ścian ze względu na wciąż rosnący kaliber ciężkiej artylerii
Wniosków tych nie uwzględniono jednak przy budowie i obronie innych
24

baz morskich zarówno w I (np. Tsingtao), jak i w II wojnie światowej (np.


Singapur).
317

oblężniczej. Dzieła te winny być zewnętrznie przystosowane do


terenu (zamaskowane); dotyczyło to również samodzielnych
baterii artylerii, których ogień starano się scentralizować, ich
stanowiska dowodzenia przenieść poza baterię, a punkty
kierowania ogniem urządzać na wysuniętych do przodu
wzgórzach. Dla ułatwienia manewru wojskami i sprzętem
twierdza winna dysponować odpowiednią siecią dróg
rokadowych i dofrontowych, a jej sieć łączności telefonicznej
przebiegać pod ziemią. Przyjęto, iż oblężona od strony morza i
lądu twierdza może bronić się z powodzeniem tylko w ścisłym
współdziałaniu jej garnizonu z flotą, ale bez pomocy z zewnątrz
skazana jest prędzej czy później na upadek. Dla ułatwienia
obrońcom współdziałania niezbędne było zatem
podporządkowanie sił lądowych i morskich jednemu dowódcy.
Nie było tego w Port Arturze, choć I Eskadra Oceanu Spokojnego
po bitwie na Morzu Żółtym i rezygnacji z przebijania się do
Władywostoku aktywnie wspomagała swego lądowego partnera.
Z okrętów przekazano mu 284 armaty wraz z obsługami,
zbudowano i przekazano po wyposażeniu 15 różnych umocnień
fortyfikacyjnych, prowadzono systematyczny ostrzał lądowych
umocnień przeciwnika i jego skrzydeł (z rejonu portu i redy)
korygując ogień z posterunków na lądzie lub do określonej
powierzchni (86 razy stojąc na kotwicy i 32 razy w ruchu). Na nie
znaną dotąd skalę zastosowano morskie miny kotwiczne, choć
była to broń obosieczna. Japończycy użyli ich dla zablokowania
okrętów rosyjskich w bazie portarturskiej - wystawili około 1300
min, na których zatonęło 6 okrętów bojowych oraz
uszkodzonych zostało 8 kolejnych. Rosjanie natomiast użyli ich
w celu utrudnienia ruchu okrętom blokadowym i w obronie
przeciwdesantowej - na wystawionych 1442 minach zatonęło 12
okrętów bojowych, a 7 innych zostało uszkodzonych 25. Niebez-
25
Natomiast J. Cieśla i J. Maltowski (Morska broń minowa, Warszawa 1969,
s. 10) podają przesadnie, że Rosjanie postawili ogółem 4235 min. z czego w
rejonie Port Artura i Władywostoku aż 4113; Japończycy natomiast 2130 min.
318

pieczeństwo minowe spowodowało, że Rosjanie przystąpili do


organizacji systemu obrony przeciwminowej redy zewnętrznej.
Głównym jego elementem był specjalny oddział trałowy (tzw.
karawana trałowa) z zadaniem zabezpieczenia wyjścia całej
Eskadrze lub zespołom jej okrętów z Port Artura (zniszczył on
450 min oraz wyłowił ponad 50 torped); opracowano też
pierwsze trały podcinające. Konieczność ochrony redy i
dostępów do bazy od strony morza, do czego poza wydzielonymi
grupami oraz zespołami sił lekkich i minowo-trałowych, użyto
też baterii nadbrzeżnych i zagród minowych przy jednoczesnym
prowadzeniu rozpoznania podejść, przyczyniła się do
wytworzenia tzw. codziennej działalności bojowej floty, czyli
systematycznego wykonywania przedsięwzięć zabezpie-
czających działania jej sił w części przybrzeżnej strefy
operacyjnej. Szkoda jednak, że mimo iż I Eskadra miała 4 okręty
podwodne („Portarturiec" miał być gotowy w grudniu), nie użyto
ich do ataków na okręty blokadowe; nawet przy braku sukcesów
taktycznych dałoby to znakomity efekt psychologiczny. Załogi
unieruchomionych okrętów wzięły też udział jako kompanie
desantowe w walkach na lądzie, choć ewenementem było użycie
w nich wyrzutni torped 225 mm jako miotaczy min oraz min
okrętowych zrzucanych jako bomby burzące do transzei
przeciwnika. Z nowych środków walki, których pełny rozwój
nastąpił w okresie I wojny światowej, użyto w Port Arturze na
znaczną skalę doraźnie skonstruowanych miotaczy min i
granatów ręcznych, a także zasieków z drutu kolczastego (w tym
pod wysokim napięciem), elektrycznie odpalanych zagród
minowych (fugasów) i ciężkich karabinów maszynowych.
POSŁOWIE

Kiedy ucichły wydarzenia rewolucji 1905 r., w Petersburgu


10 grudnia 1907 r. rozpoczął się proces winowajców upadku Port
Artura. Przed sądem, jakby zgodnie z telegraficznym życzeniem
Stessla z 1 stycznia 1905 r, stanęli generałowie: Anatol Stessel,
Aleksander Fok, Włodzimierz Smirnow oraz płk Wiktor Rejs.
Stessla oskarżono o następujące przestępstwa wojskowe:
przedwczesne poddanie twierdzy nie wywołane okolicznościami
obrony; niezgodne z prawdą meldunki o stanie twierdzy składane
carowi, umyślne przedstawiające jej beznadziejne położenie;
dopuszczenie do kolportażu pism gen. Foka podrywających
autorytet niektórych dowódców i osłabiających wolę walki;
samowolne pozostanie w Port Arturze wbrew rozkazowi o
przeniesieniu do armii Kuropatkina oraz samowolne porzucenie
kapitulującego garnizonu udającego się do niewoli japońskiej i
wyjazd do Rosji. Pozostałych oskarżonych, jako podwładnych
Stessla, zwolniono z zarzutu przestępstw, sądząc tylko za
uchybienia służbowe i nieudolność. Po przeszło dwumiesięcznej
rozprawie, na którą powołano 125 świadków, a sam Stessel
ośmieszył się twierdząc uporczywie, że walczył nie tylko z
Japończykami, ale również z komendantem twierdzy,
komendantem portu, dowódcą Eskadry, a nawet z gazetą „Nowy
Kraj", 20 lutego 1908 r. ogłoszono wyrok. Generał lejte-
320

nant w stanie spoczynku Anatol Michajłowicz Stessel został


uznany za winnego przedwczesnej kapitulacji Port Artura „bez
wykorzystania wszystkich możliwości dla przedłużenia jego
obrony" i skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Biorąc
jednak pod uwagę, iż pod jego dowództwem twierdza
portarturska „wytrzymała nie spotykane dotąd w historii wojen
jedenasto-miesięczne oblężenie, zadziwiając cały świat
bohaterstwem swych obrońców" sąd prosił cara o zamianę kary
śmierci na 10 lat twierdzy. I car „sądząc miłościwie" wyraził
zgodę na tę zamianę, a po półrocznym pobycie w twierdzy
pietropawłowskiej skazańca wypuszczono „w związku z
pogorszeniem stanu zdrowia" 1. Trzech pozostałych oskarżonych
przeniesiono tylko w stan spoczynku z zachowaniem praw
emerytalnych.
Zgodnie z postanowieniami traktatu pokojowego w
Portsmouth (5 września 1905 r.) Japonia przejęła dzierżawiony
przez Rosję półwysep Kwantung z Port Arturem (Ryojun) i
Dalnim (Dairen) oraz południowy odcinek kolei
wschodnio-chińskiej (KWŻD), tzw. Kolej Południowochińską
(JKŻD), łączącą Port Artur z Czangczunem (Hsingking). Na
terenie Kwantungu utworzono gubernatorstwo wojskowe,
któremu podporządkowano zarówno stacjonujące tu oddziały
wojskowe, jak i oddziały strzegące Kolei Południowochińskiej;
siły te zaczęto potocznie nazywać Armią Kwantuńską. W na-
rzuconym Chinom 25 maja 1915 r. traktacie polityczno-gos-
podarczym („21 żądań") Japonia domagała się przedłużenia
dzierżawy Ryojuna, Dairenu i JKŻD na dalsze 99 lat i po-
wtórzyła to żądanie w podpisanym 6 lutego 1922 r. układzie

1
Łaska carska wynikła pewnie stąd, że biorąc na siebie całą winę Stessel
nie ujawnił rzeczywistych winowajców klęski - swoich przełożonych, prze-
starzałych struktur organizacyjnych armii i ministerstwa wojny, korupcji wśród
budowniczych twierdzy, wadliwego systemu szkolenia wojsk, niehumanitarnych
metod wychowawczych i dyscyplinarnych itp. Zmarł w 1915 r., podobno w
niesławie.
321

dziewięciu państw (Waszyngton) ani myśląc ustępować z tych


terenów. W rozpoczętym w 1931 r. przez Armię Kwantuńską
podboju Chin, Ryojun i Dairen stały się bazami morskimi
utworzonej do działań na wodach chińskich tzw. 3 Floty (4
krążowniki, 9 niszczycieli, 10 kanonierek morskich i rzecznych),
której okrętem flagowym został stary krążownik pancerny
„Izumo", uczestnik wojny lat 1904—1905 2.
Klęska w tej wojnie „legła na Rosję — jak oświadczył Józef
Stalin — czarnym piętnem. Nasz naród wierzył i czekał, że
nastąpi dzień, w którym Japonia będzie rozbita, a piętno
zlikwidowane". Tym więc należy chyba tłumaczyć, że podpisując
w Jałcie 11 lutego 1945 r. tajny, trzypunktowy układ z USA i
Wielką Brytanią Stalin zobowiązał się przystąpić do wojny z
Japonią 2—3 miesiące po kapitulacji Niemiec, za cenę
„przywrócenia dzierżawy Port Artura jako bazy wojennomorskiej
ZSRR oraz umiędzynarodowienia portu Dairen z
zagwarantowaniem pierwszeństwa interesów ZSRR w tym porcie
(p. 2 b.), zwrócenia południowego Sachalinu i sąsiadujących z
nim wysp (p. 2 a.), wspólnej z Chinami eksploatacji KWŻD i
JKŻD (p. 2 c.) i przekazania Wysp Kurylskich (p. 3), a więc
oddania wszystkich utraconych w wojnie 1904—1905
posiadłości dalekowschodnich.
W dniu zrzutu drugiej amerykańskiej bomby atomowej na
Nagasaki 9 sierpnia 1945 r. wojska trzech frontów radzieckich (1
500 000 żołnierzy, 26 137 dział i moździerzy, 5556 czołgów i
około 3500 samolotów), wspierane przez Flotę Oceanu
Spokojnego (2 krążowniki, 13 niszczycieli, 78 okrętów
podwodnych, 19 okrętów dozorowych, 19 okrętów desantowych,
62 stawiacze min i trałowce, 204 ścigacze torpedowe, 49 ścigaczy
okrętów podwodnych i 1549 samolotów i wodnosamolotów) oraz
rzeczną Flotyllę Amurską ( 8 monitorów, 13 kanonierek,

2
Oficjalnie od I IX 1921 r. okręt obrony wybrzeża 1 klasy, a w latach
1923-1931 okręt szkolny. W 1924 częściowo przezbrojony (9180 t. 16 węzłów, 4
- 203 mm, 8-152 mm, 2 – 80 mm pl).
322

7 stawiaczy min i 48 trałowców, 52 kutry pancerne, 5 baterii


pływających OPL, 70 wodnosamolotów) uderzyły na Mandżurię.
Koreę, Sachalin Południowy i Kuryle. Terenów tych broniła
Armia Kwantuńska z podporządkowanymi jej wojskami frontu
koreańskiego (łącznie 443 000 żołnierzy, 5350 dział i
moździerzy, 1155 czołgów i dział pancernych, około 1800
samolotów) oraz marionetkowe wojska mandżurskie,
mongolskie i prowincji Suijiian (około 438 000 żołnierzy)
wspierane przez mandżurską flotyllę sungaryjską (4 monitory, 3
kanonierki, 40 kutrów uzbrojonych, 110 okrętów desantowych).
Przewaga Rosjan oraz podjęte 14 sierpnia przez aliantów
rozmowy kapitulacyjne z Japonią spowodowały, że zajęcie obu
portów nastąpiło już po zawieszeniu broni 22 i 23 sierpnia przez
desanty powietrzne (Port Artur - 10 samolotów transportowych z
204 spadochroniarzami) oraz czołówki 6 armii pancernej, które
przyjęły kapitulację garnizonów japońskich. Desant powietrzny
Floty Oceanu Spokojnego wylądował dopiero 25 sierpnia,
przejmując urządzenia portowe Dairenu (90 marynarzy na 7
łodziach latających typu Catalina) i Ryojunu (135 marynarzy na
10 Catalinach). Oficjalnie Port Artur stał się znów rosyjskim
portem wojennym z dniem 1 października 1945 r., po
przebazowaniu tu z Władywostoku części okrętów Floty Oceanu
Spokojnego.
Po podpisaniu 14 lutego 1950 r. układu o pomocy wzajemnej,
przyjaźni i współpracy Port Artur został z kolei wspólnym
radziecko-chińskim portem wojennym, aby z dniem 31 maja
1955 r. przejść ostatecznie jako Lüshun we władanie prawo-
witego właściciela - Chińskiej Republiki Ludowej. Powrócił do
niej również cały półwysep kwantuński (Luda) wraz z Dalnim
jako Dalianem. Po 61 latach zamknęło się więc koło burzliwej
historii Port Artura.
ZAŁĄCZNIKI
324

ZAŁĄCZNIK 1

GŁÓWNE DANE TAKTYCZNO-TECHNICZNE OKRĘTÓW I POMOCNICZYCH JEDNOSTEK PŁYWAJĄCYCH


ROSYJSKIEJ I ESKADRY OCEANU SPOKOJNEGO
Klasa okrętu (liczba) Wyporność Maksymalna moc Uzbrojenie - liczba armat i wyrzutni torped,
Nazwa (miejsce budowy, normalna (ton) maszyn (KM) Załoga kaliber (mm)
Uwagi
rok wodowania lub pojemność Maksymalna (ludzi)
i modernizacji) brutto (RT) prędkość (węzły) Opancerzenie (mm)

1 2 3 4 5 6

A. Eskadra bojowa (Port Artur)


Pancerniki (7):
16 300 /16 500 4x305: 12x152: 20x75: 20x47; 8x37; 4km; 4 wt 15 VIII internowany
„Cesariewicz" (F, 1901) 12 915 /13 380 779 w Tsingtao
18/18,78 380pb-160+250: pp-37+63; sd 254: pag-152+250

16 000 /16 121 750 4x305: 12x152. 20x75; 24x47; 6x37: 6 wt 380; 45 min zatopiony 6 XII w Port
„Retwizan" (US. 1900) 12 448 /12 902
18/18,8 pb-127+229: pp-51+76; sd-254: pag-203+229 Arturze przez art. jap.

14 500 /13 775


„Piereswiet" (R. 1898) 12 674 /13 500 781
18/18,6 4x254; 11x152; 20x75: 20x47; 8x37; oba zatopione 7 XII w Port
(„Pobieda” 4km); 5 wt 380 Arturze przez artylerię
14 500 /15 442 pb-178+229; pp-51+63; sd-153; pag-229 japońską
„Pobieda" (R. 1900) 12 674 /13 500 771
18/18,5

10 600 /9 368 samozatopiony 2 1 1905 r.


„Siewastopol" (R. 1895) 10 960 /11 842 652
17/15,3 w Z. Białego Wilka
4x305; 12x152: 12x47: 28x37: 4wt 380 i 2 wt 457;
10600 /11 213 50 min: („Pietropawłowsk" 10x47) zatonął na minach 13 IV
„Pietropawłowsk" (R. 1894) 10 960 /11 354 750 pb-254+368; pp-51+63; sd-229; pag-254
17/16,86 pod Port Arturem
(„Pietropawłowsk" pb-305+406)
10 600 /11 255 zatopiony 6 XII w Port
„Połtawa” (R. 1894) 10 960 /11 500 632
17/16.29 Arturze przez art. jap.

Krążowniki pancerne (1):


2x203; 8x152; 2x75; 8x47; 2x37; 2 wt 380 zatopiony 9 XII w Port
„Bajan (F. 1900) 7 726 /7802 16 500 /17 400 573
pb-100+200; pp-50; sd-160: pag-150 Arturze przez art. jap.
21/21,9
Krążowniki pancernopo-
kładowe (6):

19 000 /23 500 12x152; 12x75:8x47; 2x37; 2km: 6 wt 380; 35 min 24 VIII internowany w
„Askold" (N. 1900) 5 900 /6 000 508
23/23,83 pp-40+76; sd-152: pag-25 Szanghaju
326

1 2 3 4 5 6

20 000 /15 925 12x152: 12x75: 8x47; 2x37: 6 wt 380; 22 miny samozatopiony 9 II
„Wariag" (US. 1899) 6 500 /7 022 580
23/23,25 pp-38+76:sd-152 w Czcmulpo

11 610 /13 100 8x152: 24x75; 8x37; 3 wt 380 zatopiony 7 XII w Port
„Pałłada" (R. 1899) 6 731 /6 823 570
20/19,2 pp-38+63; sd-152 Arturze przez art. jap.

11 610 /12 200 8x152: 24x75: 8x37: 3 wt 380 internowany 9 IX


„Diana" (R. 1899) 6 731 /6 932 570
20/19 pp-38+63; sd-152 w Sajgonie

zatonął 14 11 na minach
6x120; 8x47; 1x37: 2km; 5 wt 380 (po opuszczeniu przez
„Bojarin" (D. 1901) 3 200 11 500 331
pp-30+51; sd-76; pag-25 załogę) w rejonie wysp
22-22,5
Szanszantao
17 000 /19 000 6x120; 6x47: 2x37: 2km; 5 wt 380 samozatopiony 20 VIII
„Nowik" (N. 1900) 3 000 /3 080 328
25/25,6 pp-30+51; sd-30; pag-25 pod Korsakowskicm
Krążowniki szkolne (klipry
parowo-żaglowe) (3):
„Zabijaka" (US. 1878) 1 236 1426 155 6x152: 6x47:
Do VII wykorzystywane
14,2 jako brandwachty. Od
1 500 /1 383 VII „Zabijaka" jako hulk;
„Dżigit" (R. 1876) 1 350 188 3x152; 4x107; 4x47: 6x37; l wt 380
12 25 X zatopiony w Port
Arturze pociskami art.
1 786 japońskiej. Oba pozostałe
„Razbojnik” (R. 1878) 1 334 113 2x152; 4x107: 4x47: 6x37; l wt 380 samozatopione 2 I 1905 r.
13,3
w Port Arturze.
Kanonierki (7): Kanonierki pancerne
2 000 /2050 1x229; 1x152; 4x75: 6x47; 4x37; 2 wt 380; 20 min zatonął 18 VIII na mi-
„Gremjaszczij" (R, 1890) 1 492 /1 700 170
15/14,5 pb-82+127: pp-19+38; sd-25 nie pod Port Arturem
2 000 /2500 1x229; 1x152: 4x75: 6x47: 5x37; 2 wt 380; 20 min samozatopiony 1 I 1905 r.
„Otważnyj" (R. 1890) 1 492 /1 717 170
15/14,2 pb-82-127; pp-19+38: sd-25 w Z. Białego Wilka

1 000 1x120: 5x75: 4x47; 2x37; l wt 380 zatopiony 8 XII w Port


„Gilak” (R. 1897) 963 /1 251 170
12 pp-12,7 Arturze przez art. jap.

1 500 /1564 2x203; 1x152: 4x107: 2x47: 4x37; l wt 380 samozatopiony 9 II


„Korejec" (S. 1886) 1 213 /1 334 179
13,5 pp-10 w Czemulpo

1 724 2x203; 1x152: 4x107: 2x47: 4x37; 1 wt 380 30 III internowany


„Mandżur" (D. 1886) 1 224 /1 418 179
13 pp-10 w Szanghaju

1 000 /1140 1x229; 1x152: 6x107; 4x37 zatopiony 26 XII w Port


„Bóbr" (Fin, 1885) 950 /1 187 188
11,2 pp-12,7 Arturze przez art. jap.
328

1 2 3 4 5 6

„Siwucz" (S. 1884) samozatopiony 2 VIII pod


950 /1134 1 000 /1 125 188 1x229: 1x152: 6x107; 4x37
11,7 pp-12,7 Niuczangiem na Laohe
Krążowniki torpedowe (2):
„Wsadnik" (Fin, 1893) 3 300 /3 500 6x47; 3x37; 2 wt 380 zatopiony 15 XII w Port
400 /432 21/22,5 64
Arturze przez art. jap.
„Gajdamak" (Fin, 1893) 3 300 /3 500 6x47: 3x37; 2 wt 380 samozatopiony 2 I 1905 r.
400 /405 64 w Port Arturze
21/22,5
Kontrtorpedowce (25):

storpedowany 24 VII,
6 000
„Bojewoj" (WB, 1899) 350 /412 62 1x75: 5x47; 2 wt 380 samozatopiony 2 1 1905 r.
26,7-27,5
w Port Arturze

„Bditielnyj", „Bditielnyj" uszkodzony


„Biezsirasznyj". 1x75; 5x47; 3 wt 380 11 XI na minie, samozatop.
6 000
„Biezposzczadnyj”, 350 62 2 1 1905 w Port Arturze;
27-27,4
„Biezszumnyj” 3 pozostałe 15 VIII inter-
(N. 1899) nowane w Tsingtao

„Wnuszitielnyj" zniszczo-
ny przez krążowniki jap.
„Wnimatielnyj", w Z. Gołębiej 25 II;
„Wynosliwyj”,
„Wnimatielnyj" zniszczo-
„Wnuszitielnyj",
„Włastnyj"’, ny na skałach w Murchi-
„Grozowoj” 312
5 700
57 1x75; 5x47; 2 wt 380
son 27 V;
(F, 1900-1902) 26-28,4 „Wynosliwyj" zatonął na minie
24 VIII pod Port Arturem;
„Grozowoj" internowany
24 VIII w Szanghaju a
„Włastnyj” 2 1 1905 r.
w Czifu

„Bumyj" zniszczony 11 VIII. po


„Bojkij”, wejściu na skały przyl.
„Bumyj” 350 5 700 /6 000 64-66 1x75: 5x47: 3 wt 380; 20 min Szantung;
(R. 1901) „Bojkij" internowany 4 I 1905
r.w Tsingtao
330

1 2 3 4 5 6

„Lejtienant Burakow " 6 000 zniszczony 30 VII. po uszkodzeniu


280 57 6x47: 2wt 356 potem 1 wt 380
(eks-„Hai-Hoa") (N. 1899) 33,6-36,6 torpedą 24 VII w Zatoce Tahe

„Stiereguszczij’’ (10 III)


i „Strasznyj" (13 IV) zatonęły
„Reszitiełnyj", w walkach pod Port Arturem;
„Sierdityj”. „Razjaszczij”, „Silnyj"
„Smiełyj”. i „Storożewoj” samozatopione
„Storożewoj". 2 I 1905 r. w Port Arturze
„Stiereguszczij , (po uszkodzeniach - miny, torpedy);
„Skoryj”, 3 800 „Reszitiełnyj" uprowadzony
„Strasznyj”. 240/258 53-55 1x75: 3x47; 2 wt 380
26,5/25,75-27 12 VIII z Czifu przez Jap.;
„Strojny/',
„Statnyj”, „Rastoropnyj" samozatopiony
„Razjaszczij". 16 XI na redzie Czifu;
„Rastoropnyj", „Strojnyj” zatonął 13 XI na minie
„Silnyj"
u wejścia do Port Artura:
(R. 1902-1903)
3 pozostałe internowane 2 I 1905 r. w
Czifu, zaś
„Smiełyj" 4 I 1905 r. w Tsingtao

Okręty podwodne (4):


*
„Portarturiec" (R. 1904) 25 * 2 wt 380 lub 4 miny nieukończony
*
144 (el)
„Pietr Koszka" (R. 1903) 20 2 2 wt 380
6

„Gube" (F. 1903?) 10 * 3 2 wt 450 (?) wszystkie samozatopione


5 w Port Arturze w XII
„Dżewieckij III" (R. 1881; *
6 4 1 wt 380
1903) 3

Stawiacze min (2):

4 700 /4 900 „Amur" samozatopiony 2 1 1905 r. w


„Amur” (R. 1898) 2 590 /2 800 322 5x75; 7x47; 300 min (rnax 450)
17,5/18 Port Arturze po uszkodzeniach 18 XII,

4 700 /4 900 „Jenisiej" zatonął 11 II pod Dalnirn na


„Jenisiej” (R. 1899) 2 590 /2 800 322 5x75; 7x47; 300 min (max 450)
17.5/18 własnej minie
332

1 2 3 4 5 6

Transportowce (4):

„Angara” (eks-„Moskwa” ) Początkowo jako krążownik


16 800 6x120: 6 lub 8x75
(WB. 1898) 12 050 /7 267 * pomocniczy, potem okręt
20
szpitalny (200 rannych):
samozatopiony 2 I 1905 r.
w Port Arturze po uszko-
dzeniach 16 X

„Mongolija" (Wł. 1901) 2 981 5 000 * bez uzbrojenia okręt szpitalny


16,4
przebudowany na okręt
„Kazań" (*, 1900) 6 076
* * bez uzbrojenia szpitalny, samozatopiony
12,5
2 I 1905 r. w Port Arturze
* pomocniczy stawiacz min
„Bogatyr" (*) * *
samozatopiony 2 I 1905 r.
w Port Arturze (?)

B. Władywostocki oddział krążowników


(od 25 V 1904 r. - samodzielny oddział krążowników I Eskadry Floty Oceanu Spokojnego - Władywostok)
Krążowniki pancerne (3):

14 500 /15 500 4x203; 16x152; 24x75: 12x47; 18x37; 2km; 4 wt 380 jesienią 1904 r. ustawiono
„Gromoboj" (R. 1899) 12 360 /12 455 874
19/20,1 pb-152; pp-37+76; sd-305 6x152 mm zamiast 6x75 mm
14 500 /15 680 4x203: 16x152: 12x75; 20x47; 18x37; 5 wt 380 jesienią 1904 r. ustawiono
„Rossija” (R. 1896) 12 130 /12 195 839
19/19,74 pb-152+203; pp-51+76; sd-305 6x152 mm zamiast 6x75 mm

13 250 /13 588 4x203: 16x152; 6x120: 6x47; 10x37; 6 wt 380 zatopiony 14 VII, w bitwie
„Riurik” (R. 1892) 10 933 /11 060 719
18/18,84 pb-203+254: pp-51+76; sd-152 w Cieśninie Koreańskiej

Krążowniki pancernopo-
kladowe (1):

19 500 /20 161 12x152: 12x75: 8x47; 2x37: 2km; 6 wt 380


„Bogatyr" (N. 1901) 6 410 /6 750 580
23/23,45 pp-35+70; sd-140; pag-90+125
334

1 2 3 4 5 6

Krążowniki pomocnicze (1):

„Lena” (eks-„Cherson") 13 100 internowany w San


10 675 * 6x120; 6x75
(WB. 1896) 19,5 Francisco 11 IX

Torpedowce (10):
„208”, „209” (Fin. 1897) 1 460 „208" zatonął na minie
120 20 2x37; 3 wt 380
„210”, „211" (Fin. 1898) 18.46-18.5 k/w. Skryplewa 23 VII
140,4 /174,9 1 800 /1 956 21
„203” (Fin. 1889) 3x37; 3 wt 380
20,38
1 800 /2 039 samozatopiony po awarii
„204” (Fin. 1889) 140,4 /174,9 21 3x37; 3 wt 380
19.53 30 VI w Gcnzanie
800 /737
„205” (F. 1886) 102,6 /96 21 2x37; 2 wt 380
19,2
800 /837
„206” (F. 1886) 102,6 /107,5 21 2x37; 2 wt 380
19.7
970 być może zatonął po kolizji z
„201” (R. 1887) 76,3 21 2x37; 2 wt 380
17,2 „203" 3 X k/w. Popowa
970
„202” (R. 1887) 76,3 21 2x37; 2 wt 380
16,8

Kutry torpedowe (7):


220
„91", „92" (R. 1878) 24,3 13 9 1 wt 380 w Nikołajewsku na Amurze

„93”, „94”. „95", „97". 220


„98” (R. 1878)
23.0
13
9 I wt 380 w Nikołajewsku na Amurze

Okręty podwodne (7):

60 (el)
„Foriel” (N. 1903) 17 /18 * 2 wt 450
n8/6p
„Kasatka", „Skat", „Nalim 1x160 i lxl00(el)
przybyły do Władywostoku
„Fieldmarszal Graf Szeremie- 142 /177 24 („Nalim" 1x47); 1km; 4 wt 380
n7.5/6.5p w okresie X - XII
tiew" (R. 1904)

1x160 i lx70(el)
„Som" (eks-„Fulton“) (US.1904) 105 /124 22 1x37; 1km; 1 wt 450
n8,7/7,6p
336

1 2 3 5 6

1x300 i lx64(el) (kolejnych 7 przybyło już


„Diclfin" (R. 1902) 113 /123 22 1 km; 2 wt 380
n9/4,5p po upadku Port Artura)

Stawiacz min (1):


„Aleut" (No. 1886) 892 730 * 4x37; 130 min
12
Transportowce (3):

„Jakut" (WB. 1888) 723 /701 867 115 2x47; 2x37 awizo łącznikowe
12
„Kainczadał" (eks- „Trużenik") 750
900 42 2x37
(WB, 1892) 11,5

„Tunguz” (*) * * * awizo łącznikowe

Lodołamacze (1):
„Nadieżnyj" (D. 1896) 2 500 /2 920 bez uzbrojenia
1525 80
11,5/13,8

* Wspomina o tym tylko M c C u 11 y. op. cit., s. 195 i 292.

UWAGA: Nie wykazano statków rosyjskich przedsiębiorstw żeglugowych nie


zarekwirowanych przez Eskadrę, choć czasem wykorzystywanych do
celów wojskowych, a także jednostek portowych.
Wykaz skrótów:

D - Dania
F - Francja
Fin - Finlandia
Opracowano na podstawie:
N - Niemcy
C o n w a y ' s, All the worid 's Fighting Ships 1860-1905, London 1979.
No - Norwegia
S. P. M o s i e j e w, Spisek korabliej ruisskogo parowogo i bronienosnogo flota
R - Rosja
s 1861 po 1917 god, Moskwa 1948.
US - Stany Zjednoczone
S. W. S u 1 i g a. Korabli russko-japonskoj wojny, Moskwa 1993.
WB - Wielka Brytania
S.W. Suliga. Korabli Pierwoj Tichookieanskoj Eskadry, „Morskoj istori-
pb - pancerz burtowy
czieskij Sbornik" 1991. nr 2.
pp - pancerz pokładowy
S.W. Suliga. Minonoscy Pierwoj Tichookieanskoj Eskadry. „Morskoj Isto-
pag - pancerz artylerii głównej
riczieskij Sbornik" 1990. nr 1.
km - karabin maszynowy
wt - wyrzutnia torpedowa
n - prędkość nawodna
p - prędkość podwodna
el - silnik elektryczny
338

ZAŁĄCZNIK 2

GŁÓWNE DANE TAKTYCZNO-TECHNICZNE JAPOŃSKICH OKRĘTÓW I POMOCNICZYCH JEDNOSTEK PŁYWAJĄCYCH


ZATOPIONYCH NA WODACH KWANTUNGU I MORZA ŻÓŁTEGO W OKRESIE OBLĘŻENIA PORT ARTURA*

Klasa okrętu (liczba) Wyporność Maksymalna moc Uzbrojenie - liczba armat i wyrzutni torped.
maszyn (KM) Data i miejsce zatopienia
Nazwa (miejsce budowy. normalna (ton, Załoga kaliber (mm)
rok wodowania lub pojemność (ludzi)
i modernizacji) brutto (RT) Maksymalna
prędkość (węzły) Opancerzenie (mm)

1 2 3 4 5 6

Pancerniki (2):
14 500 4x305; 14x152; 20x75; 8x47; 4x42; 4 wt 457 15 V: miny, 10 mil na
„Hatsuse" (WB. 1899) 14 850 741
18 pb-102+229: pp-63+102: sd-356; pag-152+356 płd.-wsch. od Port Artura
14 000 4x305: 10x152; 20x47; 4x42; 5 wt 457 15 V; miny, k/Encounter
„Yashima" (WB. 1896) 12 320 637
18 pb-156+457: pp-63; sd-356; pag-152+356 Rock
Krążowniki pancernopokła-
dowe (2):
„Yoshino" (WB, 1892) 15 000 4x152; 8x120; 22x47; 5 wt 356
15 V ; rejon wysp Elliota
4 150 360 po kolizji z krąż. panc.
23 pp-44+114: pag-114
„Kasuga"

15 500 2x203: 10x120; 12x75; 6x42: 5 wt 457 13 XII: mina, 37 mil na


„Takasago” (WB. 1897) 4 160 425
23,5 pp-63+l14; pag-114 południe od Port Artura

Kanonierki (6):
kanonierka pancerna
„Hcien" (eks- „Ping Yuan") 2 400 1x260; 2x152; 8x47; 4 wt 457 18 IX; mina, na zach. od
2 150 250
(Ch. 1890) 10 pb-203; pp-50; sd-127; pag-127 wyspy Iron

„Saien" (eks- „Chi Yuan ) 2 440


2 800
230
2x210: 1x150: 4x57: 6x40; 4 wt 380 kanonierka pancerna
(N. 1883; 1898) 15 pp-75; pag-50 30 XI: mina, Zatoka Gołębia
6 130 2x120: 8x47: 2 wt 457 awizo łącznikowe
„Miyako” (J. 1898) 1 772 200
20 14 V; mina, zatoka Kerr

1 267 uzbrojony transportowiec


„Kaimon" (J. 1882) 1 358 210 1x170:6x120; 1x75; 1x4 ckm 11.5 5 VII: mina, rejon wyspy Płd.
12
Szanszantao

1 200 17 V; zatoka Kincżou po


„Oshima" (J. 1891) 630 130 4x120: 5x47
16 zderzeniu z „Akagi"
340

1 2 3 4 5 6

960 6 XI: skały, rejon wysp


„Atago" (J. 1887: 1894) 612 104 4x120; 6x47
12 Miaotao

Kontrtorpedowce (2):
6 500 17 V; mina, 8 mil od
„Akatsuki" (WB. 1901) 363 59 2x76:4x57; 2 wt 457
31 Laotieszan
6 000 3 IX; mina, 2 mile od
„Hayatori” (J, 1902) 375 55 2x76; 4x57; 2 wt 457
29 zatoki Lunwantan
Torpedowce (4):
1920 15 XII: torpeda „Sierditego”,
„42'' (WB. 1902) 102 20 2x47; 3 wt 380
26 na wschód od Laotieszan
„51" - 28 VI; skała, rejon wyspy Płd.
660 Szanszantao
„51”, „53" (J.1900-1901) 54 16 1x42; 2 wt 380
20 „53” - 14 XII; mina, na wschód od
Laotieszan
1 200 12 V; mina, zatoka
„48" (J, 1900) 89 20 2x42; 3 wt 380 Lunwantan
24
Kanonierki pomocnicze (1):
8 VIII; mina, zatoka
„Otagawa Maru” (J. 1893) 498 * * Lunwantan

* Podstawowe dane taktyczno-techniczne okrętów japońskiej Połączonej Floty w: Wykaz skrótów:


J.W. Dyskant. Cuszima 1905, Warszawa 1989. s. 264-273.
Ch - Chiny
Ponadto od 24 lutego do 3 maja zatonęło w rejonie wejścia do Port Artura 17 J - Japonia
branderów: „Aikoku Maru" (1773 RT). „Asagao Maru" (2464 RT), „Bushu WB - Wielka Brytania
Maru" (1240 RT), „Buyo Maru" (1162 RT), „Chiyo Maru" (2708 RT), „Edo N - Niemcy
Maru" (1734 RT), „Fukui Maru" (2944 RT), „Hokoku Maru" (2698 RT), „Jinsen pb - pancerz burtowy
Maru" I (2312 RT), „Mikawa Maru" (1968 RT), „Otaru Maru" (2547 RT), pp - pancerz pokładowy
„Sagami Maru" (1927 RT). „Sakura Maru" (2979 RT), „Tenshin Maru" (2942 sd - stanowisko dowodzenia
RT), „Tolomi Maru" (1953 RT), „Yahiko Maru" (2692 RT) i „Yoneyama Maru" pag - pancerz artylerii głównej
(2693 RT). Z innych przyczyn uległy zniszczeniu od 26 marca do 22 września na wt - wyrzutnia torpedowa
Morzu Żółtym 4 statki towarowe (transportowce): „Tonegawa Maru" (656 RT), km - karabin maszynowy
„Kaga Maru" (6301 RT), „Chusa Maru" (2846 RT) i „Senhu Maru" (1570 RT).
Opracowano na podstawie:
C o n w a y ' s, All the world's Fighting Ships 1860- 1905, London 1979;
UWAGA H. Jentschura, D. Jung. P. M i c k e 1. Warships of the Imperial
Nie wykazano statków japońskich zatopionych poza akwenem Morza Żółtego Japanese Navy 1869-1945. London 1977;
przez dywizjon krążowników władywostockich oraz z przyczyn losowych. .1. W a 11 s, B.G. Gordon. The imperial Japanese Navy, London 1971.
BIBLIOGRAFIA

Opracowania

Barchatow M. J. , Funke W. W.. Isiorija russko-japonskoj wojny, 1. I - V, Sankt


Pieterburg 1907-1909
Bykow P.D., Russko-japonskaja wojna 1904-1905 gg. Diejstwija na morie, Moskwa
1942.
Chwostow W.M., Historia dyplomacji, t. II, Warszawa 1973.
C o n w a y ' s, All the world's Fighting Ships 1860-1905. London 1979.
Der japanisch-russische Seekrieg 1904/1905. Amlliche Dametiung des japa-
nischen Admiralstabes, t. I-II, Berlin 1911.
Gadke , oberst, Japans Krieg und Sieg, Berlin (b.d.).
Gozdawa-Gołębiowski Jan, Od wojny krymskiej do bałkańskiej, Gdańsk 1985
lllustrirowannaja chronika russko-japonskoj wojny (Priłożenije k gazetie „Rus”), Sankt
Pieterburg 1905.
Isiorija russko-japonskoj wojny 1904-1905 gg. pod red. LI. Rostunowa, Moskwa 1977.
Istorija wojennomorskogo isskusstwa. t. III, Moskwa 1953.
Istorija wojennomorskogo isskusstwa, pod red. S.J. Zacharowa Moskwa 1969.
Jegoriew W.E.. Opieracii władywostokskich krejsierow w russko-japonskoju wojny
1904-1905 gg. Moskwa-Leningrad 1939.
Jentschura H.. Jung D., M i c k e l P.. Warships of the Imperial Japanese Navy
1869-1945. London 1977.
K1ucina Petr. H y n e k Vladimir. Valecne lude (2). Praha 1986.
Kodansha Encyclopedia of Japan, t. VIII. Tokyo 1983.
343

Kosiarz Edmund, Bitwy Morskie, Gdańsk 1973.


Kostienko W. I, „Na Orle" w Cuszimie, Leningrad 1955 (11 wyd. Leningrad 1968).
Krasnoznamiennyj Tichookieansky Flot, pod red. S.J. Zacharowa, Moskwa 1981.
Kreslianinow W.J.. Mołodcow S.W.. Krejsicr „Askold", Sankt Pieterburg 1993.
Kuliczkin Siergiej, Kondratienko, Moskwa 1989.
Lebiediew, Ijtn., Piereczeń wojennych diejstwij flota u Port Artura w 1904 godu,
Sankt Pieterburg [1905].
Lietopis wojny s Japonijej, t. I—II, Sankt Peterburg 1904-1905. Mcdonald John,
Wielkie bitwy historii. Warszawa 1994.
Mielnikow R.M., „Riurik" był pierwym, Leningrad 1989.
Mitchell Donald, A history of Russsian and Soviet sea power, t. 1, London
1974.
Mc Cully Newton, The Mc Cully Report, Annapolis 1977.
M o i s i ej c w S.P., Spisok korablej russkogo parowogo i hronienosnogo flota
(s 1861 po 1917g), Moskwa 1948.
Morskije srażenija russkogo flota, pod red. W.G. Oppokowa. Moskwa 1994.
Olderogge G.B., Modesl Iwanow, Moskwa 1969.
Olender P., Wojna japońsko-chińska na morzu 1894-1895 (rozprawa doktorska.
Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, 1995; maszynopis).
Ponomariew LI., Geroi „Wariaga ", Moskwa 1954.
Potter E., Nimitz Ch., Rohwer J., Seemacht. München 1974.
Sienianow S.N., Admirał Makarow. Moskwa 1971.
Siemanow S.N., Makarow, Moskwa 1972.
Sorokin A.I.. Gieroiczeskaja oborana Port Artura. 1904—1905 gg, Moskwa 1955.
Sorokin A.I.. Oborana Port Artura, Moskwa 1952.
Sowietskaja Wojennaja Enciklopiedija, t. VIII, Moskwa 1980.
Stiepanow A., Port Artur, t. I II, Moskwa 1950.
Strokow A.A., Istorija wojennogo isskusstwa, Moskwa 1967.
Tajny russko-japonskoj wojny. Dokumienty, pod red. J.W. Dierewianko, Moskwa
1993.
The Japan Biographical Encyclopedia and Who’s Who. Tokyo 1958.
The Russian-Japanese War. Fully Illustrated. nr 9, July. Tokyo 1905. Toniblin
Brooks Barbara. Leigh Norm at Chemulpo, US Naval Proceeding nr 8, August 1969.
Toniteii V.N.. Warships of the Imperial Russian Navy. t. 1. San Francisco 1968.
344

Warner Denis and Peggy. The tide at sunrise. A history of the russo -japanese war
1904-1905. Norwich 1975.
Wa t t s A.J.. Gordon B.G.. The imperial Japanese Navy, London 197].
Wieczorkiewicz P.P., Historia wojen morskich. Wiek pary. Londyn
1995.
W i 1 s o n H.W., Les fłoltes de guerre au combat. 1. I. Paris 1929.

Periodyki

„Gangut" 1991, 1992, 1993.


„Modielist - Konstruktor” 1982-1986.
„Morskoj Istoriczeskij Sbornik'' 1990, 1991. 1992. „Nauticus” 1905.
„Nawal” 1991, 1992.
„Taschenbuch der Kriegsflotten” 1904, 1905, 1906.
„Tiechnika Mołodieżi” 1982- 1986.
„Tygodnik Illustrowany” 1904, 1905.
345

SPIS ILUSTRACJI

Panorama Port Artura - reda wewnętrzna, część wschodnia (z lewej Złota Góra, na
wprost - półwysep Ogon Tygrysi, z prawej - Półwysep Tygrysi)
Panorama Port Artura - reda wewnętrzna, część zachodnia (w dali na wprost -
Laotieszan)
Namiestnik Dalekiego Wschodu, głównodowodzący rosyjskimi siłami lądowymi i
morskimi - wiceadm. Eugeniusz Aleksiejew
Dowódca kwantuńskiego rejonu umocnionego gen. ljtn. Anatol Stessel
Dowódca Eskadry Oceanu Spokojnego wiceadm. Oskar Stark
Dowódca storpedowanego pancernika „Retwizan" kmdr Edward Szczęsnowicz
Wieczorem 8 lutego 1904 r. okręty Eskadry stały na niebronionej redzie
zewnętrznej - na zdjęciu 3 pancerniki typu „Siewastopol"
Nazajutrz Eskadra wraz z bateriami nadbrzeżnymi stoczyła bitwę z siłami głównymi
wiceadm. Togo - widok na akwen bitwy z baterii na Złotej Górze (rys.
ówczesny)
Uszkodzone torpedami pancerniki rosyjskie remontowano za pomocą kesonów -
holowanie kesonu dla „Cesariewicza"
Japońskie fortele wojenne - stawiane nocą „fałszywe ognie"
Wiceadm. Stiepan Makarow, nowy dowódca Eskadry Oceanu Spokojnego
Komendant twierdzy portarturskiej gen. ljtn. Konstanty Smirnow
Kmdr por. Takeo Hirose „ojciec duchowy przyszłych japońskich ..kamikaze"
Kontradm. Wilhelm Witgeft. tragiczny dowódca eskadry portarturskiej
Główny cel branderów japońskich - jedyne wejście do Port Artura (widok
z redy zewnętrznej: z prawej - Złota Góra, z lewej - Półwysep Tygrysi, w dali -
Góra Przepiórcza)
346

Po nocnej walce z japońskimi branderami 21 marca - kontrtorpedowiec „Silnyj" na


skałach pod Złotą Górą, obok na wpoi zatopiony jeden z nich (prawdopodobnie
„Chiyo Maru’’)
Wobec fiaska zablokowania wejścia za pomocą branderów kontrtorpedowce i
torpedowce japońskie rozpoczęły minowanie redy zewnętrznej (rys. ówczesny)
Na minach tych zatonął 13 kwietnia flagowy pancernik „Pietropawłowsk" wraz z
wiceadm. Makarowem - na zdjęciu zwożenie do portu rozbitków z
„Pietropawłowska", obok uszkodzony pancernik „Pobieda”
Desantowanie oddziałów japońskich w maju pod Bitsewo
Doraźnie zorganizowane przez Rosjan siły trałowe rozpoczęły pod osłoną
krążownika „Nowik" wyławianie postawionych min japońskich (rys. ówczesny)
Najszybszy okręt wojny rosyjsko-japońskiej kontrtorpedowiec „Lejtienant
Burakow" z powodzeniem forsował blokadę japońską
Dowódcą oblężniczej 3 armii japońskiej został gen. Maresuke Nogi
Po śmierci kontradm. Witgefta 10 sierpnia, dowodzenie eskadrą portarturską
przejął kontradm. Paweł Uchtomski (na „Piereswietie")
Dowódcą zespołu krążowników portarturskich został dzielny kontradm. Mikołaj
Rejcensztejn
Jeden z najwybitniejszych oficerów Eskadry kpt. mar. Kazimierz Porębski, zastępca
dowódcy krążownika „Nowik” (późniejszy wiceadm. PMW i Szef KMW)
10 sierpnia eskadra portarturska podjęła drugą próbę przerwania się do
Władywostoku, w efekcie której doszło do bitwy na Morzu Żółtym. Na zdjęciu
salwa burtowa pancernika „Shikishima"
Jeden z okrętów, które przerwały się przez blokadę japońską - „Askold", flagowy
krążownik kontradm. Rejcensztejna (model wykonany przez Autora, skala
1:1000)
Okrętowe kutry torpedowe obu stron walczących działały na wodach przybrzeżnych
Kwantungu - na zdjęciu strzał torpedą z jednego z kutrów rosyjskich
Obaj przeciwnicy zamierzali użyć w walkach niedoskonałych jeszcze okrętów
podwodnych - na zdjęciu budowany w Port Arturze przez Michała Naletowa
„Portarturiec”
16 sierpnia gen. Nogi zaproponował Rosjanom poddanie twierdzy - par-
lamentariuszem był mjr Jamaoka (rys. ówczesny)
Jeden z nielicznych samochodów portarturskich: stoi z tyłu kpt. mar. Mikołaj
Podgórski, twórca wielu doraźnych środków walki (tzw. wynalazków
portarturskich)
Tak ówczesny rysownik wyobrażał sobie bombardowanie Port Artura z japońskich
balonów obserwacyjnych (w rzeczywistości nie miało ono miejsca)
347

Dowódca lądowej obrony twierdzy, bohater Port Artura gen. Ljtn. Roman
Kondratienko
Jego nieudolny następca i rzecznik jak najszybszej kapitulacji twierdzy gen. Ljtn.
Aleksander Fok
Dowódca samodzielnego oddziału pancerników i krążowników kontradm. Robert
Wiren
Dowódca samodzielnego oddziału obrony morskiej i minowej kontradm. Michał
Leszczyński
Ostrzeliwana szrapnelami japońska kolumna szturmowa forsuje zaporę z drutu
kolczastego (rys. ówczesny)
Marynarskie kompanie desantowe przed wymarszem na pozycje
Portarturski „miotacz torped" (skrócony aparat torpedowy 225 mm) używany
do zwalczania piechoty w transzejach
Ostatnia walka o lewy wierzchołek Góry Wysokiej 5 grudnia (rys. ówczesny)
Umieszczony na zdobytej Wysokiej punkt kierowania ogniem kmdr. ppor. Iwamury
umożliwił bateriom haubic 280 mm bezpośredni ostrzał okrętów rosyjskich
ukrytych w basenach wewnętrznych portu
Krążownik pancerny „Bąjan" pod ogniem baterii japońskich
Zatopiony pociskami 280 mm 6 grudnia pancernik ,Retwizan"
Walka wręcz w galerii minowej jednego z fortów (rys. ówczesny)
Najdzielniejszy okręt eskadry portarturskiej pancernik „Siewastopol"...
...i jego dowódca kmdr por. Mikołaj Essen
Miniaturka bandery pancernika „Mikasa", kawałek klepki z jego pokładu (drewno
tekowe) oraz wykonany z niej model pocisku 305 mm - ofiarowane Autorowi
przez kontradm. Yoichi Hiramę z Imperiał Japanese Navy
Dowódca Połączonej Floty adm. Heihachiro Togo - znaczek Poczty Japońskiej z 1937
r.
SPIS TREŚCI

Od autora ................................................................................................................. 5
Dalekowschodni „kocioł czarownic" ..................................................................... 11
Ku zbrojnemu rozstrzygnięciu ............................................................................... 24
Wybuch wojny i blokada morska Port Artura ........................................................ 44
Pearl Harbor 1904 roku ......................................................................................... 55
Bitwa, która przeszła do legendy ........................................................................... .61
Dalsze straty rosyjskie i pierwsza próba zablokowania wejścia do Port Artura…...65
Dążenia do zniwelowania przewagi floty japońskiej wobec
rozbieżnych poglądów operacyjnych wiceadm. Makarowa i namiestnika ....74
Zatopienie kontrtorpedowca „Stiereguszczij" i pierwsze wyjście
Eskadry w morze .......................................................................................... .77
Kontrowersje między namiestnikiem a Makarowem
co do bojowego wykorzystania Eskadry………………………………..….84
Nowe ataki Połączonej Floty i druga próba zablokowania wejścia
do Port Artura .............................................................................................. 89
Sprawa „naczelnego dowódcy w Port Arturze" i dalsze przedsięwzięcia obronne.
..............................................................................................................95
Zatopienie kontrtorpedowca ..Strasznyj" i pancernika „Pietropaw-
łowsk" - śmierć wiceadm. Makarowa ............................................................98
Zawrócenie zespołu kontradm. Wireniusa do Libawy………. .............................105
Rozpoczęcie japońskiej ofensywy lądowej i trzecia próba
zablokowania Port Artura od strony morza…………………….………….107
Początek blokady lądowej twierdzy i jej wpływ na działalność obu flot………... 112
Rosyjskie akcje minowe i „czarne dni" Połączonej Floty.………………………...116
Bitwa pod Kincżou i ewakuacja Dalniego ............................................................. 121
Kontrowersje co do dalszych działań Eskadry wobec rozpoczynającego się oblężenia
twierdzy. ......................................................................................................126
Nieudana próba odblokowania twierdzy - bitwa pod Wafangou ………….. 130
Pierwsza próba przejścia Eskadry do Władywostoku. .................................. 132
Walki o Kuinsan i zamiar Kondratienki odbicia Dalniego .... 139
Kwestia dowodzenia obroną twierdzy i dalszych losów Eskadry . 142
Lipcowe działania flot na akwenie Kwantungu ............................................ 145
Święto Chryzantem - przełamanie ostatnich pozycji osłonowych twierdzy w
Górach Zielonych i Wilczych………………………………………………...150
Dwie bitwy, które przesądziły o losach I Eskadry Oceanu Spokojnego i pierwszy
szturm twierdzy .................................................................................................... 157
Utrata Dagushanu i Siaogushanu ................................................................. 163
Druga próba przebicia się Eskadry do Władywostoku i bitwa na Morzu Żółtym
........................................................................................................... 166
Pierwsza faza bitwy - walka manewrowa sił głównych ... 171
Druga faza bitwy - bój artyleryjski sił głównych na kursach równoległych.
Przerwanie się krążowników przez blokadę
japońską ............................................................................................... 177
Trzecia faza bitwy — odwrót sił głównych Eskadry do Port Artura i walka
nocna z japońskimi zespołami torpedowymi . 186
Wyniki bitwy i ich wpływ na dalszy przebieg działań .... 188
Na spotkanie siłom głównym Eskadry - bitwa w Cieśninie Koreańskiej (Morze
Urusan) ............................................................................................... 195
Uprowadzenie kontrtorpedowca „Reszitielnyj".......................................... 205
Pierwszy szturm twierdzy ........................................................................... 208
Początek wojny pozycyjnej - drugi, trzeci i czwarty szturm twierdzy …………… 221
Drugi szturm twierdzy ................................................................................. 230
Trzeci szturm twierdzy ................................................................................. 240
Czwarty szturm twierdzy ............................................................................ 261
Pierwszy etap szturmu - atak na wybrane pozycje frontu
wschodniego. ...................................................................................... 268
Drugi etap szturmu— zdobycie Wysokiej .......................................... 275
Zagłada Eskadry i upadek twierdzy ....................................................................... 284
Ostatnia bitwa I Eskadry Oceanu Spokojnego ............................................ 288
Śmierć Kondratienki. „Dowodzenie" gen. Foka realizacją planu
kapitulacji ................................................................................................... 298
Ostatnie walki ............................................................................................. 302
Kapitulacja twierdzy ................................................................................... 306
Posłowie. ............................................................................................................... 319
Załączniki .............................................................................................................. 323
Bibliografia ........................................................................................................... 342
Spis ilustracji ......................................................................................................... 345
Spis map ................................................................................................................ 348

You might also like