Historyczne Bitwy 115 - Połock 1579, Dariusz Kupisz PDF

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 193

H I S T O R Y C Z N E B I T WY

DARIUSZ KUPISZ
POŁOCK 1579

Dom Wydawniczy Bellona


Warszawa 2003
WSTĘP

W 1575 r. Iwan Groźny łamiąc warunki rozejmu zajął polską


Parnawę, a dwa lata później całe Inflanty aŜ po Dźwinę. W rękach
polskich pozostała jedynie Ryga, a Szwedzi utrzymali się w
Rewlu. Nigdy jeszcze państwo moskiewskie nie odniosło takich
sukcesów w toczonej od lat wojnie inflanckiej.
11 sierpnia 1579 r. pod Połockiem stanęła armia Stefana
Batorego rozpoczynając dwudziestodniowe oblęŜenie, za-
kończone zdobyciem jednej z największych twierdz nad Dźwiną.
Był to kulminacyjny moment pierwszej (spośród trzech, jakie
miano przeprowadzić za panowania tego władcy) kampanii
moskiewskiej. Zdobycie Połocka przez armię polsko-litewską
było pierwszym powaŜnym sukcesem w zmaganiach z Moskwą.
Otworzyło drogę do odcięcia Inflant od państwa moskiewskiego i
złamania potęgi Iwana IV Groźnego.
OblęŜenie Połocka zasługuje na uwagę z kilku powodów. Po
pierwsze, dopiero tutaj wykazana została w całej pełni trafność
reform Stefana Batorego zapoczątkowanych w dziedzinie polskiej
wojskowości. Po drugie, kampania zwraca uwagę swoją
metodycznoscią i starannością zarówno pod
4

względem całokształtu przygotowań militarnych, jak i szyb-


kiego oraz efektywnego zakończenia działań wojennych. Na
głównym teatrze działań wojennych toczono wyłącznie walki
oblęŜnicze, w których znaczną wartość wykazała piechota i
artyleria. Jazda słuŜyła w tym wypadku do działań
osłonowych oraz dywersyjno-wywiadowczych. co było
rzadkością w dotychczasowych zmaganiach z Moskwą.

Pierwsza wyprawa Batorego przeciw Moskwie ma juŜ


swoją obszerną literaturę, m.in. odrębny szkic historyczny
autorstwa K. Górskiego i mniejszy artykuł w Encyklopedii
wojskowej1 Wszystkie trzy kampanie Batorego przedstawił O.
Laskowski2. Wysiłek militarny Rzeczypospolitej i całokształt
przygotowań wojskowych do kampanii 1579 r. znamy teŜ
dzięki obszernym studiom H. Kotarskiego3. Pozostałe
opracowania, cytowane w dalszej części ksiąŜki, zawarte
zostały bądź to w szerszych pracach dotyczących historii
wojskowości, bądź w biografiach Batorego, mają więc z ko-
nieczności charakter bardziej ogólny. Na uwagę zasługuje tu
przede wszystkim praca K. Olejnika, przedstawiająca króla
pod kątem jego działalności wojskowej 4.
Historycy rosyjscy poświęcili jak dotąd o wiele więcej
miejsca zdobyciu Połocka przez Iwana Groźnego w 1563 r.,
niŜ odzyskaniu go przez Batorego w 1579 r. Jako pierwszy
szerzej opisał zwycięską kampanię Batorego M. Karamzin,

1
K. G ó r s k i , Pierwsza wojna Rzeczypospolitej z Wielkim Księstwem Moskiewskiem za
Batorego, „Biblioteka Warszawska", t. II. 1892. s. 93-117; Encyklopedia wojskowa, red. O.
Laskowski, t. VI, Warszawa 1937, s. 662-664.
2
O. L a s k o w s k i , Les campagnes de Batory contre la Moscovie, [w:] Etienne
Batory, roi de Pologne. Cracovie 1935.
3
H. K o t a r s k i , Wojsko polsko-litewskie podczas wojny inflanckiej 1576-1582.
Sprawy organizacyjne, cz. I-II, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XVI,
1970, s. 64-123; i cz. II, t. XVII, 1971, s. 51- 124.
4
K. O l e j n i k, Stefan Batory 1533-1586. Warszawa 1988.
5

nie szczędząc przy tym krytycznych uwag pod adresem cara3.


Najwięcej miejsca wyprawie połockiej 1579 r. poświęcił V.
Novodvorskij (a właściwie W. Nowodworski), historyk polski
z przełomu XIX i XX w. piszący większość swych prac po
rosyjsku6. W ZSRR tematyka związana z oblęŜeniem Połocka
przez Batorego nie cieszyła się zbyt wielką popularnością i
dopiero ostatnio powrócili do niej historycy białoruscy 7.
Wśród licznych źródeł poświęconych wyprawie połockiej
na pierwszym miejscu naleŜy wymienić relacje urzędowe
powstałe z polecenia króla: Edictum Regium de supplica-
tionibus ob captam Polociam oraz Rerum post captam
Polociam contra Moscurn gestum narratio8. Mimo Ŝe
powstały one na potrzeby propagandy wojennej, ich zwięzła
treść oraz przejrzystość relacji czyni z nich źródło wielce
wiarygodne.
Kolejnym cennym źródłem do dziejów oblęŜenia Połocka
są prace J. Bielskiego (kontynuatora i wydawcy dzieł swego
ojca M. Bielskiego), M. Stryjkowskiego i R. Heidensteina.
Bielski, uczestnik kampanii połockiej zawarł w swej pracy,
będącej kontynuacją dzieła ojca, wiele szczegółów z
przebiegu oblęŜenia 9. Heidenstein co prawda pod Połoc-
5
M . K a r a m z i n , Historya państwa Rossyjskiego, przeł. G. Buczyński, t.
IX, Warszawa 1827.
6
V. N o v o d v o r s k i j , Borba za Livoniu mezdu Moskyoju i Reću
Pospolitoju (1570-1582), Petersburg 1904.
7
Chodzi tu o popularnonaukowy szkic H. Sahanovića, Polackaja vajna 1563-
1579, „AdradŜenne. Histaryćny Almanach", vyp. 1, Mińsk 1995, s. 61-82.
Walkami o Połock zajęli się teŜ D. Aleksandrov i D. Volochin, niestety z ich
obszernej pracy opublikowano jak dotąd tylko fragment traktujący o oblęŜeniu w
1563 r.
8
Oba opublikowano w: Relacye nuncyuszów apostolskich i innych osób
o Polsce, wyd. E. Rykaczewski, t. I, Berlin-Poznań 1864, s. 317-328, a takŜe
w innych cytowanych w niniejszej pracy.
9
M. B i e 1 s k i. Kronika polska, wyd. K. J. Turowski, t. II, Sanok 1856.
6

kiem nie był, ale poprzez Jana Zamoyskiego miał dostęp do


kancelarii królewskiej i szeregu nieznanych nam dokumentów,
korzystał ponadto z pracy Bielskiegol0. RównieŜ Stryjkowski,
choć duchowny, ale w młodości obeznany ze słuŜbą wojskową,
korzystał w swym opracowaniu z wielu źródeł i relacji
uczestników oblęŜenia11 . Pewnych wiadomości uzupełniających
dzieje oblęŜenia Połocka dostarczają teŜ inne relacje polskie i
obce, a ze źródeł rosyjskich przede wszystkim urzędowa
Razriadnaja kniga 12. MoŜna natomiast pominąć zupełnie pracę
A. Gwagnina, która jest kompilacją Stryjkowskiego i innych
autorów.
Mankamentem wszystkich źródeł dotyczących oblęŜenia
Połocka w 1579 r. jest niewielka ilość zawartych w nich dat. Nie
odnaleziono dotąd Ŝadnego diariusza oblęŜenia twierdzy, który
by przedstawiał kolejne dni walki. Stąd teŜ istnieje spora luka
między wydarzeniami z 12 sierpnia, a podpaleniem umocnień
Zamku Wysokiego 29 sierpnia. Oczywiście wiemy, jakie
działania podejmowano w przeciągu owych 16 dni, ale nie
wszystkie jesteśmy w stanie odpowiednio uszeregować.
Rekonstrukcja przebiegu oblęŜenia nie byłaby moŜliwa bez
współczesnych rycin i planów. Szesnastowieczne ryciny
odbiegają oczywiście od współczesnych map, jednak ilustrują
układ umocnień, ukształtowanie terenu, rozmieszczenie wojsk, a
nawet starają się w sposób plastyczny przedstawić kluczowe
momenty walk. Podstawowe źródła ikonograficzne dotyczące
oblęŜenia Połocka były wykorzystywane juŜ przez historyków
dziewiętnastowiecznych. Ostatnio staraniem S. Alexandrowicza
odkryto kilka nowych planów, pozwalają-

10
R. H e i d e n s t e i n, Pamiątniki wojny moskiewskiej, oprać. J. Czubek, Lwów 1894.
11
M. S t r y j k o w s k i, Kronika polska, litewska, Ŝmudzka i wszystkiej Rusi, wyd. M.
Malinowski, t. II, Warszawa 1846.
12
Razriadnaja kniga 1475-1605, red. B. I. Bogdanov, t. III, cz. 1, Moskva 1984.
7

cych dostrzec wiele faktów pomijanych dotąd przy opisie


bitwy o Połock 13. Dopiero konfrontacja źródeł ikonograficz-
nych z przekazami pisanymi pozwala na, w miarę pełne,
odtworzenie przebiegu oblęŜenia Połocka w 1579 r.

13
S. A l e x a n d r o w i c z , Nowe źródło ikonograficzne do obląŜenia Połocka w
1579 r., „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej", r. XIX, 1971, s. 3-29; T e n Ŝ e ,
Źródła kartograficzne do wyprawy połockiej Stefana Batorego roku 1579, [w:] Od armii
komputowej do narodowej (XVI-XX w.), red. Z. Karpus i W. Rezmer, Toruń 1998, s. 17-
43; TakŜe A. B e 1 y, Polack u njameckich „ljatučich listkach" XVI st. Infljanckaja
vajna na staronkach peršych europejskich hazet, „Spadčyna", nr VI, 1997, s. 213-219.
ARMIA IWANA IV GROŹNEGO

W połowie XVI w. Iwan IV Groźny kazał wydać szereg zarządzeń


mających wzmocnić liczebność i sprawność sił zbrojnych państwa
moskiewskiego. W przypadku wojny, do słuŜby wojskowej byli
zobowiązani przedstawiciele niemal wszystkich warstw społecznych.
Podstawową kategorią ludności zasilającą armię byli, jak dawniej,
feudałowie: bojarzy, „dworianie" i „dzieci bojarskie". Bojarzy byli
właścicielami wielkich, dziedzicznych posiadłości ziemskich i
większość z nich stanowiła warstwę odpowiadającą arystokracji
rodowej na zachodzie Europy. Skupiali w swym ręku niemal wszystkie
godności i urzędy państwowe, a najznaczniejsi zasiadali w Dumie
bojarskiej, która była doradczym organem cara. „Dworianie" to średnia
warstwa feudalna, jakby „nowa szlachta", której początki sięgały XIV
wieku. Wówczas to ksiąŜęta ruscy i bojarzy zaczęli nadawać ziemię
swym dworzanom oraz urzędnikom, co z czasem doprowadziło do
wyodrębnienia się tej specyficznej grupy feudałów. Z kolei „dzieci
bojarskie" to feudałowie najniŜszego kalibru, powiązani ściśle z
dworami bojarskimi i obdarzani przez swych patronów niewielkimi
nadaniami ziemskimi1

1
L. Bazylow, Historia Rosji, t. I, Warszawa 1983, s. 162.
9

Obowiązki wojskowe szlachty opierały się na „systemie


pomiestnym" ukształtowanym jeszcze w XV w. Na jego
podstawie feudałowie obdarzeni nadaniami ziemskimi byli
zobowiązani do słuŜby wojskowej.
Tak więc, ta dość zróŜnicowana warstwa szlachecka tworzyła w
ramach pospolitego ruszenia formacje konnicy.
W 1556 r. wydane zostało z polecenia Iwana IV „UłoŜenie o
słuŜbie", które zrównało w obowiązkach wojskowych posiadaczy
dóbr rodowych („wotczin") i nadanych przez władcę w czasowe
uŜytkowanie („pomiestji"). Odtąd kaŜdy szlachcic był
zobowiązany do osobistego pełnienia słuŜby wojskowej z własnym
uzbrojeniem i ekwipunkiem. Ponadto, w zaleŜności od rozmiarów
posiadanego majątku musiał wystawić na własny koszt
odpowiednią ilość ludzi i koni. Zazwyczaj ze 100 „ćwierci" ziemi
(ok. 50 ha) wystawiano jednego konnego w pełnym uzbrojeniu.
Tym sposobem, feudał powinien był wystawić z 300 ćwierci ziemi
dwóch ludzi (oprócz siebie), z 400 — trzech, z 500 — czterech itd.
Jeśli wyprawa nie była daleka zezwalano Ŝołnierzom na zabranie
po jednym koniu, natomiast na dalsze wyprawy nakazywano
przyprowadzenie dwóch koni 2.
Zarządzenie carskie z 1556 r. zwiększyło znacznie liczebność
moskiewskiej konnicy feudalnej. W pochodzie na Kazań w 1552 r.
szacowano jej liczebność na 18,5 tysiąca koni, a w 1578 r. w
marszu ku granicy inflanckiej wzięło udział 26 933 konnych
wojowników, z czego — 6461 Tatarów i tzw. nowochrzczeńców
(tj. Mordwinów, Czuwaszów itp.) 3.
Za kaŜdego jeźdźca przyprowadzonego na wyprawę szlachcic
otrzymywał ze skarbu państwa 1-2 ruble, w zaleŜności od jakości
uzbrojenia. Ten kto wystawił Ŝołnierzy ponad przypisaną mu ilość
mógł liczyć na większy Ŝołd, natomiast uchylający się od słuŜby
wojskowej (tzw. nietczicy) byli
2
P. P. E p i f a n o v , Vojsko i vojennaja organizacja, [w:] Očerki russkoj
kultury XVI v., cz. I, Moskva 1979, s. 340.
3
TamŜe, s. 343.
10
obciąŜani wysokimi grzywnami. Kary pienięŜne trzeba było
płacić równieŜ w przypadku stwierdzenia braków i zaniedbań
w broni oraz ekwipunku. Jednak to ostatnie zarządzenie było
dość trudne do wyegzekwowania, bowiem nie było przepisów
określających dokładnie rodzaj i jakość broni.

Jak juŜ wspomniano, oddziały jazdy moskiewskiej or-


ganizowane były na zasadzie pospolitego ruszenia. Majątek
ziemski przechodził z ojca na syna, w związku z tym kaŜdy
szlachcic, który ukończył 15 lat, był wpisywany na listę
wojskową. Z bojarów, „dworian" i „dzieci bojarskich" for-
mowano sotnie, a te z kolei łączono w pułki o róŜnej
liczebności. W czasach pokoju zbierały się one według
powiatów na przeglądy, a pełną mobilizację ogłaszano w przy-
padku wojny. Odbywała się ona niezwykle powoli, a wówczas
za konnicą ciągnęły olbrzymie tabory z wielką ilością czeladzi
i wszelkiego rodzaju sług. By temu zaradzić, starano się
przeprowadzać mobilizację jak najbliŜej przewidywanego
teatru działań wojennych.
Uzbrojenie moskiewskiej szlacheckiej konnicy było bardzo
róŜnorodne. Broń zaczepna pochodziła niemal wyłącznie z
miejscowych warsztatów, a składały się na nią: szable,
oszczepy, buławy i łuki. Jazda moskiewska wówczas nie
uŜywała broni palnej. Uzbrojenie ochronne składało się
zazwyczaj z tzw. zbroi miękkiej. Był nią obszerny watowany i
przeszywany kaftan lub Ŝupan tzw. tjegilaje. Czasami na owe
kaftany naszywano metalowe blaszki. UŜywano teŜ zbroi
metalowych, zrobionych najczęściej z Ŝelaznych kółek kolczug
i bajdanów. Tylko bogatsi mogli sobie pozwolić na kombinacje
kółek z metalowymi płytkami (tzw. bechtery). Jeźdźcy chronili
głowy pod misiurkami lub wysokimi szyszakami typu turec-
kiego, dodatkową ochronę stanowiły czasem małe okrągłe
tarcze4. Samodzielne uzbrajanie się Ŝołnierzy, przeprowadzane
4
Z. ś y g u l s k i , Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy
i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1975, s. 178-179.
11

na własny koszt, odbijało się nie tylko na róŜnorodności, lecz i


na jakości broni, gdyŜ często była ona wręcz w fatalnym stanie.
„Począwszy od połowy XVI w. w składzie wojsk moskiew-
skich znajdowali się wolni Kozacy (jaiccy, wołŜańscy, dońscy,
a takŜe ukraińscy)"5. Pełnili oni słuŜbę pograniczną, zazwyczaj
konną, a sporadycznie wspomagali teŜ armię moskiewską w
róŜnych wyprawach. NaleŜy jednak zaznaczyć, Ŝe uwaŜali się
za ludzi niezaleŜnych, toteŜ ich udział w kampaniach
wojennych zaleŜał zazwyczaj od kaŜdorazowych pertraktacji z
wysłannikami Kremla.
Część Kozaków była zaciągana na słuŜbę przy określonych
grodach, a nazywano ich od miasta przy którym słuŜyli. Kozacy
grodowi, występujący juŜ w XV w., byli w pełni uzaleŜnieni od
władz państwowych. Mieszkali w miastach lub oddzielnych,
podmiejskich osiedlach zwanych kozackimi słobodami, a miej-
scowi wojewodowie wpisywali ich na specjalne listy. Za swą
słuŜbę byli wynagradzani pieniędzmi lub niewielkimi działkami
ziemi. Formowano ich w pułki po ok. 500 ludzi, pułki dzielono
na sotnie, a te z kolei na dziesiątki. Większość Kozaków
grodowych skoncentrowano na południowych granicach państwa
moskiewskiego, gdzie patrolowali główne szlaki najazdów
Tatarów krymskich i nogajskich. Oparciem dla nich miała być
stała strefa umocnień (tzw. zasiecznaja czerta), ciągnąca się od
Putywla przez Orzeł, RiaŜsk i GŜack. Kozaków grodowych
uŜywano takŜe do wypraw wojennych o charakterze ofensyw-
nym. Na przykład znaleźli się w składzie armii Iwana IV
Groźnego, która w 1563 r. zdobyła Połock. W 1596 r. ogólna
liczebność Kozaków grodowych, spisanych w 38 miastach,
przekroczyła 7,5 tysiąca ludzi 6.
Jazdę moskiewską posiłkowały liczne oddziały tatarskie
dostarczane przez chanaty — kazański i astrachański, które
5
A. V. C e r n o v, VoruŜennyje siły russkogo gosudarstva v XV-XVII w.,
Moskwa 1954, s. 87.
6
E p i f a n o v, op. cit., s. 354.
12

dostały się pod wpływy moskiewskie. Kontyngenty posiłkowe


były dostarczane takŜe przez plemiona Czeremisów, Czu-
waszów i Mordwinów zamieszkujących wschodnie i po-
łudniowe kresy państwa moskiewskiego. Nie mieli oni
uzbrojenia ochronnego, uŜywali zazwyczaj tylko łuków i
szabel, a czasami tzw. masłaków, (tj. końskich szczęk
przywiązanych do kijów). Jazda formowana przez ludy
wschodnie uŜywana była chętnie w armii moskiewskiej do
zadań dywersyjno-wywiadowczych.

JuŜ w pierwszych dziesięcioleciach XVI w. pojawiła się w


państwie moskiewskim piechota uzbrojona w broń palną. Byli
to tzw. piszczelnicy wystawiani przez miasta. Ich oddziały były
jednak niezbyt liczne, a przy tym formowane doraźnie. W takiej
sytuacji, w 1550 r. Iwan Groźny wydał zarządzenie powołujące
formację strzelców — pierwszy zaląŜek stałych sił zbrojnych.
Początkowo liczyli 3 tysiące ludzi osadzonych w
podmoskiewskiej słobodzie Worobiewo. Byli podzieleni na 6
oddziałów po 500 Ŝołnierzy, te z kolei dzieliły się na sotnie na
czele z setnikami wywodzącymi się z „dzieci bojarskich".
Sotnie składały się z dziesiątek7. Z biegiem czasu do strzelców
zaciągano takŜe wolnych ludzi spod innych miast, stąd później
dzielili się na: moskiewskich i grodowych. Historycy rosyjscy
szacują, iŜ w latach osiemdziesiątych XVI w. garnizony
strzelców stanowiły załogi w 22 miastach. Po wprowadzeniu
przez Iwana IV Groźnego systemu „opryczniny", mówiono teŜ
o strzelcach państwowych („oprycznych") i ziemskich 8.
Strzelcy rekrutowali się z ubogiej, ale wolnej ludności
przedmieść i miast. W zamian za słuŜbę wojskową otrzymywali
niewielkie działki ziemi, zboŜe oraz Ŝołd wynoszący początkowo
4 ruble rocznie dla tych, którzy mieszkali pod Moskwą.
UposaŜenie strzelców grodowych było znacznie skromniejsze
7
C e r n o v, op. cit.. s. 48.
8
TamŜe, s. 62.
13

i wahało się od 50 do 75 kopiejek rocznie. Jako Ŝe działki ziemi


nadawano strzelcom dziedzicznie, takŜe ich synowie byli
zobowiązani do słuŜby w armii, tworząc razem swoistą kastę
wojowników. W czasie pokoju mieszkali wraz ze swymi
rodzinami w pobliŜu miast, w oddzielnych słobodach strzelec-
kich. Zajmowali się rolnictwem, a takŜe handlem, rzemiosłem
lub pełnili funkcje policyjne w grodach, przy których Ŝyli.
Podlegali specjalnemu Strzeleckiemu Prikazowi.
W czasie wojny moskiewscy strzelcy byli umundurowani w
zasadzie jednakowo i otrzymywali jednolite uzbrojenie z
państwowych zbrojowni. Składały się na nie: szabla, lontowy
piszczel lub rusznica i krótki berdysz. Ten ostatni był groźną
bronią sieczną o Ŝeleźcu długim na ok. 1 m, zbliŜonym w
kształcie do półksięŜyca. Berdysz wbity w ziemię słuŜył
Ŝołnierzowi za podpórkę do broni palnej zastępując przy
strzelaniu forkiet, uŜywany przez zachodnioeuropejskich musz-
kieterów. Strzelcy grodowi byli uzbrojeni zazwyczaj znacznie
gorzej niŜ moskiewscy. Niejednokrotnie zamiast broni palnej
nosili jeszcze łuki lub zadowalali się samymi berdyszami.
Mimo pewnych mankamentów z uzbrojeniem, strzelcy stali
się w krótkim czasie najsprawniejszą i najbardziej wartościową
formacją armii moskiewskiej. Za Iwana IV przeprowadzano
coroczne przeglądy oddziałów strzeleckich, które szkolono w
formowaniu szyku i strzelaniu z piszczeli. Jeden z głośniejszych
przeglądów przeprowadzono zimą 1557 r., kiedy to za tarczę
strzelniczą słuŜył Ŝołnierzom moskiewskim olbrzymi wał
lodowy o długości 200 m9. Choć strzelcy byli przede
wszystkim formacją pieszą, warto zauwaŜyć, Ŝe z polecenia
cara stworzono teŜ niewielki oddział konny, do którego
wybrano najlepszych Ŝołnierzy.
Pierwszą kampanią wojenną, w jakiej wzięli udział strzelcy
było oblęŜenie i zdobycie Kazania w 1552 r. Później walczyli
w Inflantach oraz na pograniczu litewskim. Nie zachowały się

9
E. R a z i n, Historia sztuki wojennej, t. II, Warszawa 1960, s. 322.
14

Ŝadne moskiewskie spisy wojskowe obejmujące wszystkie


oddziały strzeleckie w czasach Iwana IV. Według Anglika
Fletchera, który odwiedził państwo carów w końcu XVI w.,
liczbę strzelców szacowano na ok. 12 tysięcy — 5 tysięcy
moskiewskich, 5 tysięcy grodowych i 2 tysiące konnych.
Wydaje się, iŜ jest to liczba najbardziej zbliŜona do rzeczywis-
tości, z pewnością jednak w odniesieniu do czasów Iwana IV
nieco zawyŜona.

Trzecią częścią składową armii moskiewskiej była artyleria.


W XVI wieku wyodrębniła się ona w samodzielny rodzaj
wojska, otaczany przez władców specjalną opieką. Artylerzy-
ści, czyli puszkarze mieszkali często w „puszkarskich słobo-
dach" i podobnie jak strzelcy byli podzieleni na moskiewskich i
grodowych. Werbowano ich spośród ludności miast i przed-
mieść, z rekomendacji innych puszkarzy. Wynagradzano
zboŜem, suknem, rocznym Ŝołdem, a czasem takŜe niewielkimi
działkami ziemi. Podobnie jak w przypadku strzelców, sytuacja
puszkarzy moskiewskich była o wiele lepsza niŜ grodowych. Ci
pierwsi byli lepiej zaopatrzeni; np. w połowie XVI w.
otrzymywali 2 ruble rocznego Ŝołdu, podczas gdy puszkarze
grodowi połowę tej sumy. W skład artylerii wchodzili teŜ
kowale, cieśle, a nawet straŜnicy bram, którzy strzegli murów z
ustawionymi na nich armatami.
Sprzęt artyleryjski był odlewany przez miejscowe warsztaty
w Moskwie, Tulę i Nowogrodzie Wielkim. W połowie XVI
wieku nastąpił dość znaczny postęp w rozwoju moskiewskiej
artylerii, na co pewien wpływ wywarli cudzoziemscy specjali-
ści. Mimo znacznej róŜnorodności dział i kalibrów, sprzęt
artyleryjski był dobrej jakości, a liczba dział prowadzonych na
front imponująca. Na przykład przy obleganiu Kazania za
Iwana IV Groźnego uŜyto ok. 150 dział.

MoŜliwości mobilizacyjne państwa moskiewskiego w cza-


sach Iwana IV budzą pewne kontrowersje wśród historyków
15

rosyjskich. Niejednokrotnie pisano o 100 tysiącach, a nawet


200 tysiącach zbrojnych. E. Razin oceniał je na 60-70 tysięcy
ludzi, w tym — 35 tysięcy jazdy „pomiestnej", 12 tysięcy
strzelców, 3 tysiące puszkarzy, 6 tysięcy Kozaków grodowych,
10 tysięcy Tatarów i 4 tysiące najemników 10. Do tego mogło
dojść 4-5 tysięcy Kozaków dońskich11. Najemnicy zaczęli
pojawiać się w armii moskiewskiej w większej liczbie po-
cząwszy od 1572 r., kiedy to Jerzy Fersenbach, wzięty do
niewoli w Inflantach, zobowiązał się zaciągnąć dla Iwana IV
oddział złoŜony z Niemców.
Oczywiście liczba ludzi zobowiązanych do słuŜby wojskowej
nie równała się liczbie Ŝołnierzy prowadzonych na front. Nie
wszyscy zobowiązani do słuŜby wojskowej stawiali się na
wyprawy wojenne, poza tym część ludzi zostawiano zawsze na
południowej granicy państwa naraŜonej na najazdy tatarskie
oraz na słuŜbie wartowniczej w Moskwie i innych miastach.
Szacuje się, Ŝe Iwan IV Groźny mógł wyprowadzić w pole 30-
40 tysięcy (najwyŜej 50 tysięcy) Ŝołnierzy wzmacniając ich
pewną ilością ludności „tiagłej" (tzw. tiagłoje nasielenije — tj.
ludności, na której nie ciąŜyły stałe obowiązki wojskowe).
W przypadku wojny, na front ruszała nie tylko szlachta,
strzelcy, puszkarze czy Kozacy. Pod broń powoływano teŜ tzw.
datocznych ludzi, czyli wybrańców spośród ludności wiejskiej i
miejskiej wszystkich kategorii dóbr, tj. ze wspomnianej wyŜej
ludności „tiagłej". W miastach wystawiano jednego zbrojnego z
określonej ilości domów, a na wsiach z pewnej ilości soch,
stanowiących jednostkę miary powierzchni gruntu. Nie było tu
dokładnych przepisów określających powinności mieszkańców
miast i wsi, toteŜ liczebność wybrańców ustalano w zaleŜności
od potrzeb. Zwykle na dalsze wyprawy wojenne zabierano
ich po kilkanaście tysięcy,
10
TamŜe, s. 333.
11 Podczas wyprawy na Połock w 1563 r. było ich 5,5 tysiąca, por.
C e r n o v, op. cit., s. 88.
16

czasami więcej, choć informacje latopisów o 80 tysiącach


maszerujących na Połock w 1563 r. są z pewnością grubo
przesadzone l2.
Wybrańcy mieli pełnić słuŜbę pieszą lub konną, ale mimo
carskich ukazów ich uzbrojenie było zwykle niedostateczne.
Składało się najczęściej z łuków, rohatyn, sulic lub siekier.
Dodatkowym mankamentem było słabe wyszkolenie, toteŜ
ludzie „datoczni" byli przydzielani do piechoty lub artylerii w
celu pomocy przy zdobywaniu i transporcie Ŝywności,
budowie dróg, zasieków, sypaniu szańców itp. Sporadycznie
uŜywano ich do szturmów podczas oblegania miast.

W latach pięćdziesiątych XVI w. w państwie moskiewskim


pojawiły się nowe urzędy centralne — prikazy. Pierwsze z
nich były podporządkowane potrzebom armii. NajwaŜniejszy z
nich, Prikaz Spraw Wojskowych (razriadny) prowadził
ewidencję ludzi zobowiązanych do słuŜby wojskowej.
Rozdawaniem i spisem majątków obciąŜonych słuŜbą
wojskową zajmował się Prikaz Dóbr Ziemskich (pomiestny).
Około 1571 r. powstał Prikaz Strzelecki, zarządzający zarówno
strzelcami, jak i Kozakami grodowymi. Zaopatrzeniem wojska
w broń, jej produkcją, magazynowaniem, oraz czuwaniem nad
stanem fortyfikacji zajmowały się prikazy: Puszkarski,
Arsenalski (oruŜejny), Uzbrojenia (brojny) i Spraw
Kamiennych (kamiennych dieł) 13.
Tworząc prikazy nie uniknięto jednak pewnych mankamen-
tów. Nie miały one jednolitego kierownictwa centralnego i
często wkraczały sobie wzajemnie w kompetencje. Drugim
problemem, nie rozwiązanym mimo szeregu reform prze-
prowadzonych przez Iwana IV Groźnego, był system naczel-
nego dowództwa opierający się nadal na tzw. miestniczestwie.
Była to swoista hierarchia rodów bojarskich według ich
starszeństwa i waŜności opartej na tradycji. Sporządzono
12
E p i f a n o v, op. cit., s. 360.
13
W. A. S e r c z y k, Iwan IV Groźny, Wrocław 1986. s. 52-53.
17

jedynie oficjalną księgę genealogiczną szeregującą rody


bojarskie i szlacheckie, ale powierzanie stanowisk dowódczych
w róŜnych pułkach było i tak nie lada problemem. Car musiał
uwzględniać nie tyle kompetencje i zdolności wojskowe, co
właśnie owo „miestniczestwo". Niejednokrotnie prowadziło to
do kłótni między wodzami i skarg napływających nieustannie
do cara u progu niemal kaŜdej wyprawy zbrojnej.

Wojsko kierowane na front formowano w trzy lub pięć


pułków. W tym ostatnim wypadku były to pułki: wielki,
przedni, prawa ręka, lewa ręka i straŜniczy. W przypadku
trzech: wielki, przedni i straŜniczy. Do wyjątków naleŜały
wyprawy, gdzie stosowano podział na siedem pułków. Lekka
jazda stanowiła oddzielne zgrupowanie przeznaczone do
działań specjalnych. Niekiedy do armii dołączano pułk
gosudarski, w którym słuŜyli przedstawiciele
najpotęŜniejszych rodów bojarskich ze swymi sługami.
Dowództwo nad całością operacji wojennych obejmował
wojewoda pułku wielkiego i na niego spadała teŜ odpowie-
dzialność za przebieg wyprawy. Podlegali mu wojewodowie
pozostałych pułków, których wspierali diacy — urzędnicy
piszący rozkazy, prowadzący rachunki itp. Pułki dzieliły się na
setki, półsetki i dziesiątki z odpowiednimi dowódcami —
setnikami, pięćdziesiętnikami i dziesiętnikami. Artyleria
dzieliła się juŜ na wielką, prowadzoną przy pułku wielkim i
pułkową — przypisaną pozostałym jednostkom.
Szyk marszowy armii moskiewskiej poprzedzała lekka
jazda wysyłana juŜ kilka dni wcześniej naprzód. Za nią
posuwały się oddziały złoŜone z chłopów i mieszczan,
naprawiających drogi i mosty, po czym następował pułk
przedni stanowiący właściwą straŜ przednią armii, mogącą
przyjąć pierwsze uderzenie. Dopiero za nim maszerowały siły
główne — pułk wielki z artylerią, dalej tabory i pułk straŜy
zabezpieczający tyły. Pułki prawej i lewej ręki
18

zabezpieczały skrzydła. Oczywiście w sprzyjających warun-


kach do transportu artylerii, piechoty i zapasów wykorzys-
tywano rzeki 14.
Taktyka armii moskiewskiej nie zmieniała się od lat. W
walkach na otwartym polu działania zaczepne prowadziła
jazda, która w przypadku niepowodzenia wycofywała się za
piechotę. Piechota walczyła zwykle zza osłony, jaką dawały
jej ruchome umocnienia polowe składane z grubych desek
(tzw. hulajgorody). PrzewoŜono je na wozach lub saniach, a
po rozmieszczeniu umocnień w polu, ich skrzydła wzmac-
niano artylerią. Pod osłoną tak uszykowanej piechoty i armat
porządkowano lub przegrupowywano jazdę do ponownego
zaczepnego ataku. Rola jazdy malała oczywiście przy ob-
leganiu miast. Główny cięŜar walk spadał w takich przypad-
kach na artylerię i piechotę, a konnica blokowała drogi i
prowadziła akcje wywiadowcze oraz dywersyjne.

Współcześni kronikarze podkreślali niezwykłą wytrwałość


wojsk moskiewskich przy obleganiu i obronie twierdz. RównieŜ
wszelkie prace inŜynieryjne wykonywali Ŝołnierze moskiewscy
bardzo szybko i sprawnie. Wręcz do perfekcji doprowadzili
system wznoszenia drewniano-ziemnych warowni, co zademons-
trowali podczas wojen o Inflanty. Budowa takiego zamku była
zawsze zaplanowana z góry i trwała bardzo krótko: „upatrzyw-
szy naprzód miejsce dogodne do obwarowania, ścinają w
dalekich lasach mnóstwo drzew przydatnych (...), które
obrobiwszy i poznaczywszy spuszczają z wodą, a gdy te
przypłyną do owego miejsca, wyciągają na ląd i podług
znaków na kaŜdym drzewie jedno przy drugim w ziemię
wbijają i tym sposobem w oka-mgnieniu powstają zamki, do
których obsadzenia przygotowane były w pobliŜu załogi, tak iŜ
król wprzód odbierał wiadomości o ich zbudowaniu, nim się
mógł dowiedzieć, Ŝe je budować zaczęto lub zamyślano" l5.
14
R a z i n , op. cit., s. 338.
15
Relacye nuncyuszów apostolskich..., s. 207-208.
19

Warownie te były oparte na konstrukcji izbicowej. Izbice,


przypominające wielkie skrzynie, budowano z drewnianych
bierwion, wypełniano ziemią i kamieniami, a z zewnątrz
otaczano kilkakrotną warstwą drewnianej ściany zrębowej. Ścianę
zewnętrzną oblepiano gliną lub obkładano darnią, co chroniło
umocnienia przed próbami wzniecenia ognia przez przeciwnika.
Górne partie izbic, zaopatrzone w otwory strzelnicze, a często takŜe
pokryte dachami tworzyły placyki bojowe dla obrońców. W
przerwach między izbicami urządzano strzelnice dla armat, a na
załomach wznoszono drewniane baszty16. Warto zaznaczyć, Ŝe w
początkowej fazie pierwszej wojny północnej, niski poziom sztuki
oblęŜniczej Litwinów pozwolił wojskom Iwana IV wedrzeć się za
pomocą owych warowni w głąb terytorium Wielkiego Księstwa
Litewskiego.

16
P. A. R a p p o p o r t, Drevnyje russkije kreposti, Moskva 1965, s. 71-72.
ARMIA POLSKA I LITEWSKA
W DRUGIEJ POŁOWIE XVI W.

Druga połowa XVI w. była okresem daleko idących zmian w


wojskowości polskiej i litewskiej. Rozwój sztuki wojennej
wymagał stałych wojsk zacięŜnych, co wiązało się z ko-
niecznością usprawnienia systemu podatkowego. W coraz
większym stopniu odchodzono wówczas od korzystania z usług
pospolitego ruszenia, zastępując go wojskami zacięŜnymi.
Mimo częstej krytyki ze strony monarchów lub hetmanów
pospolite ruszenie było jednak nadal zwoływane i traktowane
(przynajmniej teoretycznie) jako wsparcie dla armii zacięŜnej.
W Koronie pospolite ruszenie szacowano na ok. 50 tysięcy
ludzi, choć do zebrania się takiej liczby zbrojnej szlachty nigdy
nie doszło. Mogło być zwołane jedynie za zgodą sejmu, nie moŜna
go było dzielić, a komendę nad nim mógł sprawować jedynie
król, któremu podlegali wojewodowie, kasztelanowie i
chorąŜowie. Jednak juŜ wyprawa mołdawska Jana Olbrachta
unaoczniła kompletny rozkład tej instytucji. Wszelkie próby
reform podejmowane przez Jagiellonów lub próby zamiany
pospolitego ruszenia na podatek nie powiodły się. Nie korzystano
więc zbyt często z jego usług, traktując jako „ostatnią obronę"
państwa. Pewną wartość bojową zachowało wszakŜe pospolite
ruszenie województw ruskich
21

i ukrainnych, na co wpłynęły częste najazdy tatarskie, nie


pozwalające tamtejszej szlachcie na odłoŜenie broni.
O wiele większą rolę odgrywało wówczas pospolite ruszenie
na Litwie. Jeśli chodzi o słabe uzbrojenie, czy dyscyplinę nie
odbiegało ono od koronnego. Tyle, Ŝe podczas wojen z Mos-
kwą za ostatnich Jagiellonów odwoływano się dość często do
jego pomocy, zachowało więc nieco większą sprawność
bojową. Obowiązki związane z pospolitym ruszeniem ciąŜyły
w Wielkim Księstwie na wszystkich posiadaczach dóbr
ziemskich (takŜe Tatarach, Kozakach itp.), a precyzowały je
dokładnie statuty litewskie z 1529 i 1566 r. Wymiary powin-
ności wojskowych określano na podstawie tzw. słuŜb (dwo-
rzyszczy, czyli zagród), toteŜ pospolite ruszenie litewskie
nazywano często „słuŜbą ziemską". Począwszy od 1566 r., z
kaŜdych 10 dworzyszczy naleŜało wystawić jednego, w pełni
uzbrojonego jeźdźca, a jeśli ktoś posiadał mniejsze dobra,
stawał na wojnę według swych moŜliwości.
Stawiających się na wyprawę grupowano na Litwie w chorąg-
wie powiatowe pod zwierzchnictwem miejscowych chorąŜych,
a następnie łączono w ziemie i województwa z wojewodami na
czele. W odróŜnieniu od Korony słuŜbę ziemską Wielkiego
Księstwa moŜna było dzielić na mniejsze oddziały, podlegała
ona hetmanowi wielkiemu litewskiemu, a w szczególnych
przypadkach moŜna ją było zwołać nie oglądając się na sejm l.
Popis z 1567 r. oszacował słuŜbę ziemską Wielkiego
Księstwa Litewskiego na 28 056 ludzi, w tym 24 395 jazdy i
3664 piechoty2. NaleŜy jednak pamiętać, Ŝe inkorporacja do
Korony Podlasia, Wołynia i Ukrainy w 1569 r. zmniejszyła
terytorium Litwy o połowę, toteŜ w czasach Batorego nie
moŜna było liczyć na taką ilość zbrojnych.
Wojska zacięŜne składały się przede wszystkim z oddziałów
powoływanych okresowo w wypadku groźby wojny lub juŜ
1
M. L u b a v s k i j , Litovsko-russkij sejm, Moskva 1900. s. 639-640.
2
I. I. L a p p o. Vielikoje Kniaźestvo Litoyskoje vo vtoroj polovinie XVI st., Juriev
1911. s. 579-580.
22

w trakcie działań zbrojnych. Formowano je za podatki


uchwalone specjalnie na ten cel przez szlachtę. Poza państwo-
wymi wojskami zacięŜnymi zdarzały się często poczty prywat-
ne przyprowadzane na własny koszt przez najpotęŜniejsze
rody magnackie oraz roty nadworne wystawiane z zasobów
monarchy. Oddziały zacięŜne rozpuszczano po zakończeniu
działań wojennych, pozostawiając jedynie niewielkie roty w
kluczowych zamkach pogranicza.
Jedynie Korona posiadała na Ukrainie stałe, polowe oddziały
zacięŜne utrzymywane przez monarchę — tzw. obronę potocz-
ną. Jej liczebność wahała się w granicach 2-3 tysięcy jazdy i
kilkuset piechoty, a głównym zadaniem było zwalczanie
czambułów tatarskich. W wyniku reform sejmu egzekucyjnego
(1562/63) „obronę potoczną" zastąpiło wojsko kwarciane
utrzymywane z czwartej części czystego dochodu z dóbr
królewskich. Zasady organizacji wojska kwarcianego ustalono
ostatecznie na sejmie lubelskim w 1569 r., kiedy to utworzono
specjalny skarb w Rawie Mazowieckiej. Za pieniądze, które
tam wpłacali starostowie i dzierŜawcy królewszczyzn moŜna
było utrzymać ok. 3 tysięcy jazdy i tysiąc piechoty3. Pewnym
wsparciem dla rot kwarcianych mogli być Kozacy niŜowi
przyjęci po raz pierwszy na Ŝołd Rzeczypospolitej w 1568 r.
Było ich jednak zaledwie 300.
Mimo niezaprzeczalnych walorów bojowych wojsko kwar-
ciane było nieliczne, a poza tym musiało stale pozostawać na
ukraińskim teatrze działań wojennych. Nie odgrywało większej
roli w zmaganiach z Moskwą, gdzie cięŜar walk spoczywał na
oddziałach zaciąganych okresowo na mocy decyzji sejmu.

W armii polskiej i litewskiej połowy XVI w. oddziały jazdy


przewaŜały zdecydowanie pod względem liczebności piechotę.
Schyłek rządów Zygmunta Augusta i panowanie Stefana
Batorego były okresem znaczących przemian w organizacji
3
T. N o w a k, J. W i m m e r. Historia oręŜa polskiego 963-1795, Warszawa 1981,
s. 292.
23

i uzbrojeniu polskiej konnicy. W czasach ostatniego z Ja-


giellonów wszystkie roty jazdy miały charakter mieszany, tj.
składały się np. z lekkozbrojnych kozaków i kopijników,
husarzy i kozaków itp. Charakter i określenie czy dana rota
zalicza się do jazdy kozackiej, husarskiej czy teŜ kopijniczej
zaleŜały od liczebnej przewagi jeźdźców danego typu. Na
przykład rota husarska Filona Kmity Czarnobylskiego składała
się w 1567 r. ze 140 husarzy i 60 kozaków4. Batory niemal od
początków swego panowania dąŜył do zmiany tego stanu
rzeczy i pełnego ujednolicenia rot jazdy, co zresztą mu się
udało.
Dawna jazda kopijnicza, zakuta w cięŜkie zbroje, znikła
wówczas z pola walki zastąpiona w przełamujących szarŜach
przez husarię. Jeszcze w czasie wojny inflanckiej 1557-1570 r.
jedną trzecią składu wielu chorągwi husarskich stanowili
kopijnicy, ale juŜ za Batorego zrezygnowano z nich zupełnie.
Na mocy królewskiego uniwersału z 1776 r. husaria stała się
odrębnym i samodzielnym rodzajem jazdy, choć jeszcze przez
kilkanaście lat spotykano chorągwie husarskie nie mające
jednolitego charakteru. Tyle Ŝe miast kopijników występowali
w nich rajtarzy bądź strzelcy-arkebuzerzy 3.
Husaria wywodząca się od serbskich raców przywędrowała
do Polski via Węgry. Początkowo była jazdą lekką, jednak w
drugiej połowie XVI w. zaczęła uŜywać uzbrojenia ochronnego
złoŜonego z półzbroi i szyszaków. Półzbroje składały się
zazwyczaj z tzw. folgowanego kirysu (kilka zachodzących na
siebie płyt połączonych rzemieniem), bądź z kirysu płytowego
posiadającego dolną część folgowaną. Szyszaki zaopatrywano
w charakterystyczny nakarczek, opuszczany nosal i napoliczki.
Uzbrojenie zaczepne składało się z kopii o długości 4,5-5 m,
wydrąŜonej w środku dla
4
Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 5, oprac. Z. Spieralski i J.
Wimmer. Warszawa 1961. s. 26-29.
5
J. C i e c h a n o w s k i , A. S z u l c z y ń s k i, Husaria, Warszawa 1981, s. 18.
24

zmniejszenia jej cięŜaru, szabli i koncerza. Ten ostatni był


długim na 1,2-1,4 m prostym mieczem, często o przekroju
czworokątnym lub trójkątnym. Był przeznaczony wyłącznie do
kłucia, podczas gdy szabla słuŜyła husarzowi do walki w
bitewnym tłoku. Oprócz tego husarze mieli pistolety kołowe
umieszczane przy siodle.
PrzeobraŜeniom uległa równieŜ dawna jazda lekka (tj.
kozacka), która przyjąwszy uzbrojenie ochronne przekształciła
się w jazdę średniozbrojną. Kozacy uŜywali niekiedy pół-
zbrojków, jednak królowała wśród nich kolczuga. Głowę
ochraniała zwykle misiurka, będąca stalową płytką z kolczą
plecionką. Na uzbrojenie zaczepne składały się szable, osz-
czepy, rohatyny, łuki, a czasem broń palna. NaleŜy jednak
zaznaczyć, Ŝe część rot kozackich nie uŜywała nadal uzbrojenia
ochronnego, zbliŜając się swym charakterem do występujących
w wojsku litewskim petyhorców.
Typową jazdą lekką byli petyhorcy, roty mołdawskie i tzw.
strzelcy kozaccy („sagittarii") uŜywający szabel, długich
rusznic lub łuków. Zupełnie inny charakter mieli zaciągani
czasami zachodnioeuropejscy arkebuzerzy noszący półzbroje,
rapiery i długą broń palną — arkebuzy. Sporadycznie korzys-
tano teŜ z usług niemieckich rajtarów wyposaŜonych w pół-
zbroje, rapiery i pistolety. Wspomniano tu o sporadycznym
zaciąganiu jazdy zachodnioeuropejskiej, poniewaŜ na wschod-
nim teatrze działań wojennych dominowały szybkie, przeła-
mujące uderzenia jazdy na broń białą, w czym celowali husarze
i kozacy. Arkebuzerzy zaś i rajtarzy walczyli zazwyczaj w
zwartym szyku przemieszczając się dość powoli.
Zarówno jazda koronna, jak i litewska dzieliła się or-
ganizacyjnie na roty, liczące w husarii zazwyczaj 150, a w
jeździe kozackiej i lekkiej 100 koni. Zaciągi do formacji
rodzimych przeprowadzano systemem pocztów towarzyskich.
Rotmistrz otrzymujący list przypowiedni, podpisany przez
króla, „oblatował" go w księgach grodzkich poleconego mu
miasta, a następnie rozpoczynał werbunek wśród okolicznej
25

szlachty. KaŜdy towarzysz przybywał na miejsce koncentracji


wraz z pocztem uzbrojonym i wyekwipowanym na własny
koszt. Przeciętna rota husarska składała się z 25 towarzyszy i
125 pocztowych. Na czele roty stał rotmistrz mający do
pomocy porucznika, chorąŜego i bębennicę (dobosza).

Podstawową formacją pieszą w czasach panowania Zyg-


munta Augusta byli tzw. drabi, zaciągani podobnie jak jazda
systemem towarzyskim. Z biegiem czasu drabów pieszych
zaczęto określać mianem „piechoty polskiej". Zgłaszali się do
niej przede wszystkim mieszkańcy miast i miasteczek (70%),
choć nie brakowało teŜ chłopów z dóbr królewskich lub
zbiegów ze wsi szlacheckich, gdzie zaciąg był zakazany.
Rota piechoty polskiej liczyła zazwyczaj 200 Ŝołnierzy i
dzieliła się na dziesiątki. Jej dowództwo składało się z
rotmistrza, porucznika, chorąŜego i 18-20 dziesiętników. W
rocie znajdował się teŜ dobosz lub grający na piszczałce
piszczyk. Podczas wojny inflanckiej 1557-1570 r., w kaŜdej
dziesiątce znajdowało się 8 strzelców uzbrojonych w szable lub
miecze oraz rusznice lub arkebuzy, cięŜkozbrojny kopijnik ze
spisą, piką lub halabardą i pawęŜnik z ogromną tarczą.
Uwzględniając własne doświadczenia i uzbrojenie piechoty
węgierskiej Stefan Batory dokonał powaŜnych zmian w pie-
chocie polskiej. Odrzuciła ona zupełnie uzbrojenie ochronne,
pawęŜe oraz piki, przybierając charakter formacji czysto
strzelczej. Król polecał, by kaŜdy szeregowiec był wyposaŜony
w rusznicę, szablę oraz siekierkę przydatną do prac saperskich.
Jedynie oficerowie i dziesiętnicy zachowali, obok szabel i
pistoletów, krótką broń drzewcową, tzw. dary — długie na 2 m
i przypominające piki6. O ile w jeździe kaŜdy towarzysz
prowadził co najmniej jeden lub dwa wozy taborowe, o tyle w
piechocie polskiej jeden wóz taborowy przypadał na dziesiątek
Ŝołnierzy.
6
J. W i m m e r, Historia piechoty polskiej do roku 1864. Warszawa 1978, s.
142.
26

JuŜ podczas pierwszych miesięcy swego panowania Batory


przekonał się, Ŝe nieliczne formacje piesze są powaŜnym
mankamentem polskiej armii. Najdotkliwiej odczuł to w 1577 r.,
podczas bezskutecznej blokady zbuntowanego Gdańska. Nie-
uchronna wojna o Inflanty, zapowiadająca m.in. działania o
charakterze oblęŜniczym, kazała mu podjąć starania o po-
wołanie nowych formacji pieszych.
W instrukcji na sejmiki poprzedzające sejm 1578 r. król
narzekał na brak w Polsce dostatecznej ilości piechoty.
Wyjściem z tej sytuacji wydawało się wprowadzenie systemu
wybranieckiego znanego na Węgrzech, w Szwecji i w Wielkim
Księstwie Moskiewskim. Batory sądził, Ŝe sejm przyjmie
odpowiednie ustawy obejmujące wszystkie kategorie dóbr,
jednak konstytucje uchwalone 3 marca 1578 r. zezwalały na
wystawianie wybrańców jedynie z dóbr królewskich w Koronie
(na Litwie wprowadzono je dopiero w 1595 r.).
Późniejsze uniwersały królewskie precyzowały konstytucję
sejmową. Z kaŜdych 20 łanów dóbr królewskich miał być
wystawiony jeden wybraniec.
„śołnierz ten musiał sprawić sobie własnym kosztem
rusznicę, proch i ołów, szablę, siekierkę oraz ubiór według
kroju i barwy zarządzonej przez rotmistrza (z reguły w róŜnych
odcieniach koloru błękitnego). W zamian za to uprawiany
przez niego łan ziemi, będący jego uposaŜeniem, wolny był
od wszelkich cięŜarów i podatków, które za wybrańca odrabiali
chłopi z pozostałych 19 łanów"7.
W okresie pokoju Ŝołnierz piechoty wybranieckiej stawiał
się na przeglądy organizowane przez rotmistrza, a w okresie
wojny wyruszał na wyprawę, za co otrzymywał Ŝołd. Wybrań-
cy byli zorganizowani analogicznie do piechoty polskiej, z
tym, Ŝe ich roty tworzono według systemu terytorialnego.
Rotę tworzyli zazwyczaj wybrańcy z jednego województwa,
choć w przypadku województw z mniejszą ilością dóbr

7
TamŜe, s. 139.
27

królewskich byli łączeni. Dowódcami rot byli doświadczeni


oficerowie piechoty zacięŜnej, wywodzący się najczęściej ze
stanu szlacheckiego.
Dość szybko okazało się, Ŝe szlachta i dzierŜawcy dóbr
królewskich odnoszą się nieufnie do nowej formacji. Realizacja
uchwały sejmowej przebiegała bardzo powoli i na pierwszą
kampanię moskiewską Batorego zdołano zebrać niewielką
liczbę wybrańców.
Piechota wybraniecka stała się nową formacją wojskową,
tymczasem korzystano teŜ z obcych formacji piechoty zacięŜ-
nej. JuŜ Zygmunt August werbował podczas wojny inflanckiej
nieduŜe roty piechoty niemieckiej. W 1576 r. na polecenie
Batorego sformowano po raz pierwszy regiment piechoty
liczący aŜ 600 landsknechtów (tj. Ŝołnierzy piechoty zacięŜnej).
Z jeszcze większych jednostek miano korzystać podczas wojny
z Iwanem IV Groźnym. Regimenty piechoty niemieckiej
składały się wówczas najczęściej z mieszkańców Brandenbur-
gii, Saksonii i Śląska. Odznaczały się rozbudowanym sztabem,
złoŜonym z szeregu oficerów i podoficerów, począwszy od
pułkownika po sierŜantów. Uzbrojenie szeregowych piechurów
składało się w przypadku muszkieterów — z rapierów i ar-
kebuzów, w przypadku pikinierów — z rapierów i długich na
5,5 m pik. Ci ostatni nosili teŜ uzbrojenie ochronne w postaci
półzbroi i hełmów.
Batory zdawał sobie sprawę, Ŝe przy znacznej ilości jazdy
polsko-litewskiej, jego piechota nie musi obawiać się wrogiej
konnicy. Z tego teŜ powodu przygotowując się do wojny z
Moskwą polecił zaciągać znacznie więcej muszkieterów niŜ
pikinierów. Ponadto na rozkaz króla część piechurów wypo-
saŜono w niewielkie okrągłe tarcze, mające im dawać osłonę
podczas ataków na twierdze.
W czasie wojny z Gdańskiem, Batory zaciągnął kilkuset
piechurów szkockich, znanych wówczas w całej Europie ze
swej waleczności i wytrwałości. Byli oni uzbrojeni w musz-
kiety lub charakterystyczne szkockie spisy odznaczające się
28

szerokim ostrzem, długie obosieczne miecze oraz sztylety.


Większość z nich pozostała po wojnie gdańskiej w Polsce i
została wykorzystana podczas zmagań z Moskwą.
Batory zdecydował się teŜ na rozbudowę piechoty kozackiej
powiększając ją do pułku obejmującego 530 Kozaków zaporos-
kich. Przede wszystkim sięgnął jednak do piechoty węgierskiej,
którą sprowadzał z Węgier, Siedmiogrodu i Słowacji. JuŜ na
koronację królewską przyprowadził ze sobą 600 hajduków.
Piechota węgierska była zorganizowana w pułki dzielące się
na roty liczące 100 Ŝołnierzy, nie posiadały one jednak tak
rozbudowanego sztabu, jak analogiczne jednostki niemieckie8.
Uzbrojenie piechurów węgierskich nie róŜniło się niczym od
wyposaŜenia piechoty polskiej.

Batory odziedziczył po Zygmuncie Auguście dość dobrą


artylerię, toteŜ nie było potrzeby dokonywania większych
zmian w tym rodzaju sił zbrojnych. Głównym ośrodkiem
produkcji i przechowywania dział był początkowo Kraków, w
którym znajdował się arsenał i pracowała królewska
ludwisarnia. Pozostałe ludwisarnie i arsenały działały we
Lwowie i Wilnie, a Zygmunt August utworzył bardzo zasobny
arsenał w Tykocinie.
Na czele arsenałów stali cejgwarci kierujący puszkarzami i
całym szeregiem rzemieślników. Ponadto sprzęt artyleryjski
znajdował się w większości polskich i litewskich zamków, a
składały się nań cięŜkie kolubryny i feldszlangi, średnie
falkony i kwartiszlangi oraz lekkie falkonety i serpentyny. Na
wyprawy zabierano juŜ znaczne ilości dział, np. na pozwolską
w 1557 r. — 68, na radoszkowicką w 1567 r. — ok. 1009.
WoŜenie tak znacznej ilości armat wymagało olbrzymiej liczby
wozów, koni i wołów. Do ciągnięcia jednej tylko feldszlangi
strzelającej kulami o wadze 7 funtów potrzebowano 6 koni.
Dalszych 12 wiozło na dwóch wozach zapas kul
8
TamŜe, s. 144.
9
K o t a r s k i, op. cit.. cz. I, s. 97.
29

i prochu. Za ostatniego z Jagiellonów wozy i zaprzęgi


wynajmowano wraz z woźnicami. PoŜyteczną innowacją
stało się wprowadzenie przez Batorego tzw. zaprzęgów
skarbowych, utrzymywanych stale przez państwo na potrzeby
artylerii.
Za Zygmunta Augusta w skład artylerii wchodziły teŜ
oddziały inŜynierii wojskowej. Początkowo przewoziły one
jedynie sprzęt potrzebny do budowy umocnionych obozów
oraz prac oblęŜniczych. Podczas wojny inflanckiej upowszech-
nił się takŜe zwyczaj przewoŜenia sprzętu potrzebnego do
budowy mostów10. Jeszcze większy nacisk na
inŜynierię wojskową miał połoŜyć Batory podczas
organizowania kampanii moskiewskich.

Warto teŜ wspomnieć, iŜ ostatni z Jagiellonów zaciągnął


na swoją słuŜbę flotę kaperską zwalczającą tzw. Ŝeglugę
narewską uruchomioną z polecenia Iwana IV Groźnego
podczas wojny o Inflanty. W 1570 r. król przystąpił do
budowy własnej floty, jednak bezkrólewie, które wkrótce
nadeszło doprowadziło do zarzucenia tej jakŜe cennej ini-
cjatywy. Wprawdzie Batory podczas wojny z Gdańskiem
sięgnął po pomoc kaprów, jednak zostali oni rozbici przez
gdańszczan i Duńczyków i nie odegrali Ŝadnej roli w nowej
wojnie z Moskwą.

W drugiej połowie XVI w. dokonał się na ziemiach


Rzeczypospolitej znaczny postęp w rozwoju fortyfikacji.
Upowszechnił się wówczas tzw. system bastejowy charak-
teryzujący się budową niskich, obszernych baszt, przystoso-
wanych do prowadzenia ognia artyleryjskiego11. W latach
sześćdziesiątych XVI w. zaczął przenikać na ziemie polskie
jeszcze nowocześniejszy system fortyfikacji bastionowych,
10
Nowak, Wimmer, op. cit., s. 259.
11
J. B o g d a n o w s k i , Architektura obronna w krajobrazie Polski.
Warszawa-Kraków 1996. s. 99.
30

charakteryzujących się wysuniętymi zaczepnie bastionami o


pięciokątnym narysie. Jednak na wschodnich kresach państwa
przewaŜały tradycyjne fortyfikacje drewniano-ziemne o kon-
strukcji izbicowej, nie róŜniące się wiele od opisanych juŜ
zamków moskiewskich. Taki teŜ system umocnień posiadała
większość miast i twierdz ziemi połockiej.

Zwierzchnikiem wszystkich sił zbrojnych w państwie był


król, korzystający z pomocy hetmanów. W drugiej połowie
XVI w. urząd hetmański nie był jeszcze doŜywotni, toteŜ
czasami monarcha powoływał naczelnego wodza na kaŜdą
kolejną wyprawę wojenną. W Koronie wyodrębniły się juŜ
urzędy hetmana wielkiego, polnego i nadwornego. Hetman
wielki pełnił czynności ministra wojny i nie zawsze dowodził
bezpośrednimi akcjami zbrojnymi. Hetman polny dowodził
wojskiem kwarcianym, a nadworny — powoływanym okreso-
wo wojskiem nadwornym. Jeśli król nie mianował Ŝadnego z
nich dowódcą wyprawy wojennej, powierzając to stanowisko
komu innemu, takŜe nazywano go hetmanem, choć miał on
niewiele wspólnego z urzędem hetmańskim12. Na Litwie
hetman wielki był początkowo wodzem konkretnej kampanii
wojennej, jednak z biegiem czasu przejął wszelkie sprawy
administracyjno-sądownicze związane z wojskiem. Jego za-
stępcą był hetman polny, a w latach sześćdziesiątych XVI w.
pojawił się teŜ hetman i administrator inflancki.
Pomocą w sprawach administracyjnych, skarbowych i or-
ganizacyjnych słuŜyli hetmanom róŜni urzędnicy: oboźny,
straŜnik oraz kilku pisarzy polnych. Dowodzenie artylerią i
wszelkie związane z nią sprawy administracyjne spoczywały
w ręku starszego nad armatą.
Taktyka stosowana w drugiej połowie XVI w. przez wojska
Rzeczypospolitej wiązała się ściśle z charakterem armii. Jazda
polska i litewska składała się w początkach panowania
12
K o t a r s k i, op. cit., cz. I, s. 90.
31

Batorego z 5, a piechota z 7 róŜnych formacji. Za panowania


ostatniego z Jagiellonów stosunek liczebny jazdy do piechoty
wynosił zazwyczaj 2:1. O ile za Zygmunta Augusta piechota
była formacją pomocniczą w stosunku do jazdy, o tyle za
Batorego dąŜono zarówno do podniesienia jej stanu liczebnego,
jak i zwiększenia rangi na polu walki. To właśnie na piechocie i
na artylerii miał spocząć główny cięŜar walk oblęŜniczych.
Bitwy w otwartym polu nadal rozstrzygała jazda. Szyk
stosowany przez nią był o wiele płytszy niŜ ten, w którym
ustawiano konnicę na zachodzie Europy. Posiadał głębokość
czterech szeregów, a pogłębienie uderzenia następowało przez
wprowadzenie do walki oddziałów drugiego i trzeciego rzutu.
Jazda polska nabrała juŜ w tym czasie tak charakterystycznej
dla niej ruchliwości i nastawienia na walkę bronią białą.
Podczas oblegania twierdz dokonywała głębokich rajdów na
tyły przeciwnika, rozbijała oddziały wroga śpieszące na
odsiecz, zaś w razie potrzeby wspomagała teŜ szturmującą
piechotę.
GENEZA KONFLIKTU. UTRATA
POŁOCKA W 1563 R.

WOJNY LITEWSKO-MOSKIEWSKIE

U schyłku XV wieku Wielkie Księstwo Moskiewskie rządzo-


ne przez zdolnego i ambitnego Iwana III zrzuciło jarzmo
tatarskie i rozpoczęło politykę „zbierania ziem ruskich". Natural-
ną koleją rzeczy, głównym wrogiem państwa moskiewskiego
stało się w końcu Wielkie Księstwo Litewskie, którego granice
sięgały wówczas górnej Oki, Ugry i Moskwy. Stosunki między
obydwoma sąsiadami regulował traktat pokojowy z 1449 r., ale
juŜ pod koniec rządów Kazimierza Jagiellończyka doszło do
starć na obszarze Księstw Wierchowskich. W 1492 r. wybuchła
pierwsza wojna litewsko-moskiewska, w której Litwini ponieśli
poraŜkę. Wielu kniaziów wierchowskich przeszło na stronę
Iwana III, ale straty terytorialne nie były jeszcze wielkie.
Podpisano nowy traktat pokojowy umocniony małŜeństwem
Aleksandra Jagiellończyka z Heleną Iwanówną.
O wiele bardziej tragiczny okazał się dla Litwy najazd armii
Iwana III rozpoczęty wiosną 1500 r. 14 lipca armia litewska
dowodzona przez Konstantego Ostrogskiego poniosła klęskę
nad Wiedroszą, w wyniku czego wojska moskiewskie zajęły
olbrzymie obszary podległe Wielkiemu Księstwu Litewskiemu.
Próby odbicia utraconych ziem nie powiodły się
33

i w 1503 r. Aleksander Jagiellończyk przyjął twarde warunki


Iwana III. W ręce moskiewskie dostała się reszta Księstw
Wierchowskich, Siewierszczyzna, Czernihowszczyzna i pół-
nocno-wschodnia Smoleńszczyzna z Toropcem, DorohobuŜem
i Wiaźmą. Litwa straciła jedną trzecią swych posiadłości, a
Smoleńsk, Witebsk i Połock znalazły się w bezpośrednim
sąsiedztwie granicy.
Kilka lat po zawarciu niefortunnego traktatu pokojowego
nastąpiła zmiana na tronie moskiewskim i litewskim. Na
pierwszym zasiadł Wasyl III, na drugim — Zygmunt I Stary. W
1507 r., wybuchła kolejna wojna litewsko-moskiewska, nie
przyniosła wszakŜe większych zmian terytorialnych. Następny
konflikt, toczony w latach 1512-1522, przyniósł Litwie kolejne
straty na wschodzie. W 1514 r. armia Wasyla III zmusiła do
kapitulacji załogę twierdzy smoleńskiej, której nie zdołano
odzyskać mimo świetnego zwycięstwa odniesionego przez
Konstantego Ostrogskiego pod Orszą.
Ambicje Wasyla III sięgały teraz tak daleko, Ŝe podczas
rokowań prowadzonych w latach 1517-1518 określił Witebsk i
Połock jako dziedzictwo swych przodków, a ponadto zaŜądał
Kijowa. O ile ten ostatni znajdował się jeszcze poza zasięgiem
jego moŜliwości, o tyle ziemia witebska i połocka stały się
celem niszczycielskich najazdów moskiewskich. Pierwsza
silniejsza armia moskiewska pojawiła się pod Połockiem latem
1518 r. i rozłoŜywszy się nad brzegiem Dźwiny rozpoczęła
blokadę miasta. Wojewoda połocki Albert Gasztołd zdołał się
jednak porozumieć z odsieczą prowadzoną przez Jana
Botaryńskiego. Przeprowadzono dwustronny, nocny atak na
obóz moskiewski zakończony pogromem wojsk przeciwnika.
Jednak juŜ w następnym roku wojska moskiewskie dokonały
niszczycielskiego rajdu sięgającego niemal po samo Wilno. W
takiej sytuacji, w 1522 r. zawarto rozejm.
„Reszta wyŜyny górnego Dniepru — od MieŜy po Ipuć — ze
Smoleńskiem i Rosławiem, odchodziła do Moskwy, odsłaniając
zupełnie Mścisław i Witebsk. Był to zarazem
34

nowy cios zadany powadze Litwy na Rusi" — pisał Natanson-


Leski1.
Śmierć Wasyla III w 1533 r., zdawała się otwierać przed
Litwą długo oczekiwaną okazję do rewanŜu. W trakcie działań
wojennych toczonych w latach 1534-1536 armia litewska
wsparta przez posiłki koronne przeprowadziła udaną kampanię
na Siewierszczyźnie, jednak wojewodowie moskiewscy zajęli
w tym samym czasie północne skrawki ziemi połockiej (SiebieŜ
i Zawłóczę). W 1537 r. podpisano pięcioletni rozejm, na mocy
którego Litwa zatrzymywała w swym ręku jedynie Homel. Była
to wszakŜe pierwsza od dziesięcioleci wojna z Moskwą, w
trakcie której Wielkie Księstwo Litewskie odzyskało mały
skrawek swego terytorium.

Rozejm zawarty w 1537 r. przedłuŜano kilkakrotnie, toteŜ


przez pierwszych 20 lat panowania Iwana IV Groźnego nie
dochodziło do powaŜniejszych konfliktów. Nawet przyjęcie
korony carskiej przez Iwana Wasylewicza, nie wywołało
większego niepokoju w Polsce i na Litwie, gdzie nikt nie
zamierzał uznawać nowego tytułu władcy Moskwy. Tym-
czasem Iwan IV zreformował swą armię, a w 1552 r. odniósł
spektakularny sukces — zdobył Kazań i podporządkował sobie
tamtejszych Tatarów. Wkrótce zwrócił uwagę na północ, gdzie
granice moskiewskie stykały się z Inflantami.

WOJNY O INFLANTY W LATACH 1557-1562

Państwo zakonu inflanckiego powstało w początkach XIII w.


drogą podboju Inflant zainspirowanego przez niemieckich
kupców, duchownych i rycerzy. Mimo dobrej kondycji gos-
podarczej przeŜywało w połowie XVI stulecia wyraźny kryzys
polityczny, znamionujący rozkład jego nieco archaicznej
struktury. Przed Moskwą pojawiła się doskonała okazja
1
J. Natanson-Leski, Dzieje granicy wschodniej Rzeczypospolitej, cz. 1, Granica
moskiewska w epoce jagiellońskiej, Lwów 1922. s. 117.
35

zdobycia dostępu do Morza Bałtyckiego, co miałoby niebaga-


telne znaczenie dla jej rozwoju.
DąŜenia moskiewskie zbiegły się z aspiracjami władcy
Polski i Litwy — Zygmunta II Augusta. Króla popierali
magnaci litewscy patrzący łakomym okiem na rozległe dobra
naleŜące w Inflantach bezpośrednio do zakonu lub biskupów,
mogące im przynieść znaczne dochody w razie inkorporacji.
Poza tym dwór królewski niepokoiły wieści o nawiązaniu
stosunków angielsko-moskiewskich poprzez Morze Białe i
powstaniu w Londynie „kompanii moskiewskiej". Obawiano
się, Ŝe po zdobyciu portów bałtyckich Moskwa zintensyfikuje
swe kontakty z Europą Zachodnią, skąd będzie sprowadzać
broń i wykwalifikowanych rzemieślników. Opanowanie Inflant
przez cara zagroziłoby teŜ linii Dźwiny, u ujścia której leŜała
zakonna Ryga, przez którą eksportowano towary litewskie.
W 1557 r. w wyniku tzw. wyprawy pozwolskiej Zygmunt
August zmusił wielkiego mistrza zakonu inflanckiego Wilhel-
ma Fiirstenberga do przymierza z Litwą skierowanego przeciw
Moskwie. Na odpowiedź ze strony Iwana Groźnego nie trzeba
było długo czekać. W styczniu 1558 r. nastąpił pierwszy
najazd moskiewski na Inflanty, głośny zwłaszcza ze względu
na okrucieństwa, jakich Tatarzy kazańscy i astrachańscy
dopuszczali się na miejscowej ludności. Wkrótce w ręce Iwana
IV wpadła Narwa — pierwszy moskiewski port bałtycki uznany
przez historyków rosyjskich za „okno na świat". W lipcu
wpadł Dorpat, stolica biskupstwa i jedno z najwaŜniejszych
miast w Inflantach.
W sierpniu 1559 r. Zygmunt August podpisał układ z nowym
mistrzem zakonnym Gothardem Kettlerem. Do kilku zamków
inflanckich skierowano załogi litewskie (w sumie 500 jazdy i
500 piechoty) zaciągnięte z podatków uchwalonych przez
ostatni sejm. Do cara wysłano posła z Ŝądaniem, by wobec
królewskiej protekcji nie naruszał więcej granic inflanckich.
Nim dotarł on do Moskwy, wojska Iwana IV Groźnego wdarły
się do środkowych Inflant. Do połowy 1560 r. zajęły
36
niemal jedną czwartą kraju. Mimo formalnego rozejmu nowa
wojna litewsko-moskiewska stała się faktem.
Sama Litwa nie była jednak w stanie ochronić Inflant przed
inwazją carskich armii. 28 listopada 1561 r. Gothard Kettler
podpisał z Zygmuntem Augustem układ wileński, na mocy
którego przeprowadzono sekularyzację zakonu oraz wcielono
Inflanty do Polski i Litwy. Kettler złoŜył oznaki swej godności
zakonnej i jako świecki ksiąŜę otrzymał w dziedziczne lenno
Kurlandię i Semigalię. Został teŜ pierwszym namiestnikiem
królewskim w Inflantach.
W tym samym czasie do walki o Inflanty włączyli się
Duńczycy i Szwedzi. Pierwsi zajęli wyspy Dago i Ozylię, a
drudzy usadowili się w północnej Estonii korzystając z
poparcia tamtejszej ludności. Początkowo wszyscy dbali
wyłącznie o swoje interesy, ale w 1563 r. doszło do starć
między flotą duńską i szwedzką. Wybuchł wówczas konflikt
nazywany często „pierwszą wojną północną". Dania i Lubeka
podpisały sojusz z Polską i Litwą, a Szwecja z Moskwą.
Sojusze nie wpłynęły jednak w powaŜnym stopniu na przebieg
zmagań polsko-moskiewskich. Wojska Danii walczyły ze
Szwedami w Skandynawii, a jej flota tak niechętnie atakowała
okręty zmierzające do moskiewskiej Narwy, Ŝe Zygmunt
August odniósł większe korzyści z działalności swoich kaprów.
Mimo walk w Inflantach, w granicach Wielkiego Księstwa
Litewskiego obowiązywał nadal rozejm upływający dopiero
25 marca 1562 r. Litwini chcieli go przedłuŜyć na kolejne lata,
ale Iwan IV doszedł do wniosku, Ŝe rozszerzenie wojny na
pogranicze litewskie odciąŜy jego załogi w Inflantach i
pozwoli im opanować kolejne miasta. Wkrótce po wygaś-
nięciu zawieszenia broni wojska moskiewskie wtargnęły na
Litwę pustosząc pogranicze od Witebska po Mścisław. W
odwecie chorągwie hetmana Mikołaja Radziwiłła Rudego
spaliły kilkadziesiąt wsi w okolicach Smoleńska, SiebieŜa i
WieliŜa. Wojska koronne dowodzone przez Floriana Ze-
brzydowskiego zajęły Jezierzyszcze. 19 sierpnia 1562 r.
37

Stanisław Leśniowolski oparł się pod Newlem kilkakrotnie


silniejszej armii kniazia Andrzeja Kurbskiego. Toczone do
końca roku walki podjazdowe nie wpłynęły na stan posiadania
obu stron.

ATAK WOJSK IWANA IV NA POŁOCK

Na początku 1563 r. Iwan IV Groźny skoncentrował w Wiel-


kich Łukach niemal 32 tysiące Ŝołnierzy: 18 105 jazdy
szlacheckiej, 7219 strzelców i Kozaków oraz 6 tysięcy
Tatarów. Całość uzupełniała potęŜna artyleria, jakiej dotąd
armia moskiewska nie wyprowadzała w pole oraz oddziały
pomocnicze z tzw. datocznych ludzi. Wszystkich Ŝołnierzy
podzielono na siedem pułków: zwiadowczy (ertauł), przedni,
prawej ręki, wielki, gosudarski, lewej ręki i straŜniczy.
„W styczniu 1563 r. wielotysięczna armia moskiewska
opuściła Wielkie Łuki, kierując się na Połock. Niezbyt szeroki
trakt połocki nie mógł jednak pomieścić całej masy wojska i
taborów. Armia grzęzła więc co godzina w leśnych przesmy-
kach, wśród błot i mokradeł. W końcu pułki całkowicie zgubiły
szyk, wojska piesze, jazda i tabory pomieszały się między sobą
i zahamowały cały ruch. Z wielkim trudem udało się w końcu
przywrócić ład w szeregach. Car ze świtą osobiście lustrował
posuwanie się wojska i oddzielał ludzi w zatorach"2.
Połock był wówczas największym miastem na Białorusi,
słynącym z bogatych monasterów i cerkwi. JuŜ w XII wieku
został stolicą udzielnego księstwa, jednak w następnym stuleciu
przyłączono go do państwa litewskiego. Dogodne połoŜenie
nad Dźwiną zapewniało kupcom połockim dostęp do pobliskich
Inflant, gdzie przez Rygę eksportowano płody rolne i leśne.
Szlaki handlowe biegnące z Pskowa i Toropca do Wilna
wpływały na rozwój miejscowego rzemiosła i przyczyniały się
do rozbudowy miasta.
2
R. S k r y n n i k o w , Iwan Groźny, Warszawa 1979. s. 76-77.
38

Połock został usytuowany na prawym, północnym brzegu


Dźwiny, a swą nazwę zawdzięczał wpadającej do niej rzece
Połocie. Większość tamtejszych miast i zamków wzięła swą
nazwę od rzek lub jezior, przy których je wznoszono. Przy
czym zawsze od rzeki mniejszej wpadającej do większej w
tym wypadku od Połoty wpadającej do Dźwiny.
Według rewizji województwa połockiego z 1552 r. miasto
składało się z kilku dzielnic: Zamku, Wielkiego Posadu,
Zapołocia, Posadu Ostrowskiego, Posadu Ekimańskiego (lub
Jakimańskiego) i Posadu Słobodskiego.
Zamek wznosił się na wzgórzu, przy samym ujściu rzeki
Połoty do Dźwiny. W jego obrębie znajdował się sobór św.
Sofii (Mądrości BoŜej) oraz 110 domów naleŜących do
róŜnych właścicieli. Najwięcej, bo 771 domów mieszczańskich
zbudowano na obszarze Wielkiego Posadu, przylegającego do
zamku od strony wschodniej i on właśnie był właściwym
miastem. Otaczały go Posady: Ekimański z 269 domami i
Słobodski, liczący 110 domów. Posad Ostrowski leŜał na
południe od Zamku, na wyspie jaką stworzyła tam wąska
odnoga Dniepru, a na jego zabudowę składały się 153 domy.
Wreszcie Posad Zapołocie, leŜący na zachód od zamku, za
Połotą, liczył 191 domów. Tak więc w połowie XVI wieku
Połock miał co najmniej 1604 domy, nie licząc sporej liczby
cerkwi, kościołów, klasztorów, szpitali itp. Liczba
mieszkańców, wraz z załogą zamku dochodziła z pewnością
do 10-11 tysięcy3.
Kluczowym punktem w systemie obrony Połocka był
Zamek, leŜący, jak juŜ wspomniano, przy samym ujściu Połoty
do Dźwiny. Jego fortyfikacje składały się z wału o konstrukcji
drewniano-ziemnej, liczącego 204 horodnie i 9 drewnianych
wieŜ. Umocnienia wzniesiono z drzewa sosnowego. Nie
odbiegały one swym charakterem od typowych

3
A l e x a n d r o w i c z , Nowe źródło ikonograficznie..., s. 12.
39

fortyfikacji pogranicza litewsko-moskiewskiego, scharaktery-


zowanych juŜ w pierwszym rozdziale. Zewnętrzne ściany
horodni składały się z pięciu warstw bierwion sosnowych,
posiadały bojowe placyki na szczycie i otwory strzelnicze 4.
Ściany wieŜ zamkowych zbudowano z trzech warstw
drewna. Były one zwieńczone wysokimi, szpiczastymi da-
chami, a w Ustejskiej, Michajłowskiej i bezimiennej znaj-
dowały się bramy. Brama Michajłowska była raczej furtą
wychodzącą na Połotę. Do Ustejskiej i bezimiennej wiodły
mosty, w pierwszym przypadku przez Połotę, w drugim przez
płytki jar oddzielający Zamek od Wielkiego Posadu. W 1552
r. most łączący Zamek z Wielkim Posadem był jednak
zniszczony, przez co mieszkańcy wspinający się na Zamek
powodowali obsuwanie się ziemi z podnóŜa bramy i
sąsiadujących z nią horodni 5.
Choć podczas rewizji województwa połockiego w 1552 r.
narzekano takŜe na stan innych odcinków umocnień, to naleŜy
sądzić, Ŝe po wybuchu wojny o Inflanty były one sys-
tematycznie naprawiane. Ich walory obronne podnosiło
dostosowanie narysu wałów do kształtu wzgórza wciśniętego
w kolano Połoty. Dzięki temu Połota zabezpieczała umoc-
nienia Zamku i Wielkiego Posadu od północy i zachodu, a od
południa oblewała je Dźwina, szeroka w tym miejscu na 120-
130 m. Ruskie latopisy wspominają teŜ o duŜym i głębokim
rowie ciągnącym się przed wałami Wielkiego Posadu od
Połoty po Dźwinę 6. Rów ten musiał więc osłaniać dostęp do
umocnień miejskich od wschodu. Pewnym mankamentem
systemu obrony Wielkiego Posadu były jednak słabe
umocnienia (moŜe parkan?) wzdłuŜ brzegu Dźwiny.
4
Architektura Belarusi. Encyklopedyćny davednik, red. A. A. Voinau, Mińsk 1993. s.
401.
5
Rewizja województwa połockiego z roku 1552, wyd. J. Szujski, Kraków 1880, s. 7-
8.
6
Dopolnienija k nikonovskoj ljetopisi, [w:] Polnoje sobranije russkich ljetopisiej, t.
XIII. Petersburg 1906, s. 356.
40
Liczono zapewne, Ŝe szeroka rzeka jest wystarczającą osłoną
tej części miasta. Najprawdopodobniej równieŜ Zapołocie
było otoczone ostrogiem, natomiast pozostałe Posady miały
charakter przedmieść i nie miały Ŝadnych umocnień.
Według rewizji z 1552 r. w zamku połockim znajdowały się
23 działa, 4 moździerze i 87 hakownic7. Stałą słuŜbę wartow-
niczą pełniło zaledwie 30 drabów, jednak w przypadku wojny
zaciągano piechotę oraz sięgano do pospolitego ruszenia. I tak
wieŜy Uklejskiej i sąsiadujących z nią horodni mieli bronić
zbrojni wystawiani z włości Uklejskiej i sąsiadujących z nią
wsi szlacheckich. Okoliczna szlachta zobowiązana była bronić
zamku wraz z pocztami zbrojnymi, których wielkość była
uzaleŜniona od posiadanego majątku. Dla przykładu chorąŜy
połocki Iwan Zenowicz był zobowiązany do wystawienia 9
koni, horodniczy Wasyl Michajłowicz — 8 itp. 8 W ten sposób
zabezpieczono wszystkie miasta ówczesnego pogranicza
litewsko-moskiewskiego.
Nie zachowały się Ŝadne bardziej ścisłe wzmianki dotyczą-
ce liczebności załogi Połocka w momencie podejścia wojsk
Iwana IV pod miasto. MoŜna ją jednak szacować na ok. 2
tysiące ludzi, w tym załogę litewską, cztery roty polskie (ok.
500 Ŝołnierzy), okoliczną szlachtę i uzbrojonych mieszczan 9.
Musiała ona być chyba wystarczająca, skoro dowodzący
obroną wojewoda Stanisław Dwojna nie narzekał na brak
ludzi i broni. Niepokój mogły budzić jedynie zasoby Ŝywności
niewystarczające dla rzeszy uchodźców, którzy umknęli przed
armią moskiewską z okolicznych włości. Na szybką pomoc
nie moŜna było liczyć. Koncentracja armii moskiewskiej
odbyła się tak szybko, Ŝe pojawienie się jej pod Połockiem
zaskoczyło zupełnie Litwinów. Król przebywał
7
Rewizja.... s. 9-10.
8
TamŜe, s. 44.
9
D. N. A 1 e k s a n d r o v. D. M. V o 1 o c h i n. Borba za Polock meždu
Litvoj i Moskovskom gosudarstvom v XV-XVI rekach, „Polockij Letopisec.
Istoriko-Literaturnyj śurnal". nr II, 1993, s. 55.
41

wówczas na sejmie koronnym w Piotrkowie, a hetman litewski


kwaterujący w Mińsku rozpuścił juŜ chorągwie na leŜe
zimowe.

Wojska moskiewskie stanęły pod Połockiem w niedzielę 31


stycznia 1563 r. Płonęły juŜ wówczas palone na rozkaz Dwojny
podmiejskie słobody, a obrońcy skupili się na obsadzeniu
Zamku. Wielkiego Posadu i wyspy na Dźwinie (tzw.
iwańskiego ostrogu), gdzie znajdował się jeden z mo-nasterów.
JuŜ pierwszego dnia po dotarciu pod Połock car urządził pod
miastem swoistą demonstrację siły. Kazał rozstawić wojska w
pewnej odległości od wałów i dąć w trąby oraz bić w bębny.
Nie wywarło to jednak większego wraŜenia na obrońcach,
którzy odrzucili wezwanie do kapitulacji. Wieczorem Iwan IV
wraz ze swym doborowym pułkiem przeprawił się na
południowy brzeg Dźwiny. Noc z 31 stycznia na 1 lutego
spędził w spalonym częściowo monasterze św. Borysa i Gleba.
Ową przeprawę jeden z ruskich kronikarzy przedstawił jako
bohaterskie wydarzenie, pisząc o kulach padających „na pułk
wielkiego kniazia tak gęsto, jakby to był deszcz" l0. Przeprawa
odbywała się rzeczywiście pod ogniem artylerii zamkowej na
wschód od umocnień miejskich, ale w tak znacznej odległości
od miasta, Ŝe ostrzał był mało skuteczny. Świadczy o tym
choćby fakt, Ŝe zginął podczas niej tylko jeden z Ŝołnierzy
carskich. Zresztą juŜ 3 lutego Iwan IV powrócił na północny
brzeg Dźwiny motywując to moŜliwością odwilŜy i kruszeniem
lodu na rzece.
W pierwszych dniach lutego pułki moskiewskie otoczyły
miasto ze wszystkich stron budując jednocześnie stanowiska
dla artylerii, co w cięŜkich zimowych warunkach wcale nie
było prostą sprawą. Większość ludzi i armat skoncentrowano
10
Lebiediewskij letopis. [w:] Polnoje sobranije riisskich ljetopisiej. t. XXIX,
Moskwa 1965, s. 308. Fragment tego latopisu wydany pt. Wziatie Polocka Iwanom
Groźnym 15 fewrala 1563 goda w białoruskim czasopiśmie „Polockij Letopisec.
Istoriko-Literaturnyj Źumal”, nr I, 1992. s. 61-63.
42

na północ i wschód od miasta, między Połotą a Dźwiną.


Wynikało stąd, Ŝe dowódcy carscy podjęli decyzję za-
atakowania Wielkiego Posadu, by po jego zdobyciu mieć
dostęp do Zamku.
Prace oblęŜnicze odbywały się począwszy od Dźwiny wzdłuŜ
ciągnących się w stronę Połoty starych kurhanów. Kierował nimi
kniaź Wasyl Semenowicz Serebrny mający do pomocy trzech
dowódców oddziałów strzeleckich. Tu właśnie stał pułk carski,
nieco dalej, juŜ na prawym brzegu Połoty w okolicach monasteru
św. Spasa stał pułk wielki przeznaczony do ataku na miasto od
strony północnej. Były to najsilniejsze z pułków carskich liczące
łącznie ok. 12 tysięcy ludzi. Od zachodu, wzdłuŜ Połoty
umieszczono pułk straŜniczy (ok. 5300 Ŝołnierzy), a przy ujściu
Połoty do Dźwiny — oddział rozpoznawczy (1800 Ŝołnierzy).
Na południowym brzegu Dźwiny znajdowały się aŜ trzy pułki.
Pułk lewej ręki (ok. 3400 Ŝołnierzy) zajął dawną kwaterę carską
w monasterze św. Borysa i Gleba z zadaniem ostrzeliwania
Wielkiego Posadu przez rzekę. Na zachód od niego stanął pułk
prawej ręki (ok. 4 tysięcy Ŝołnierzy) rozciągając swe stanowiska
aŜ do wyspy na Dźwinie. Dalej na zachód, naprzeciw umocnień
zamku, ale i drogi na Głębokie stanął pułk przedni (4200
Ŝołnierzy). Rozbudową stanowisk artylerii kierował tu Iwan
Szeremietiew Mniejszy11. Rozmieszczenie aŜ trzech pułków na
południowym brzegu Dźwiny świadczyło nie tylko o chęci
atakowania miasta przez zamarzniętą rzekę, lecz takŜe o zabez-
pieczeniu kierunku, z którego mogła nadciągnąć odsiecz.
Tymczasem hetman Mikołaj Radziwiłł zdołał zebrać zaled-
wie 2 tysiące jazdy litewskiej i 1400 polskiej. Z takimi siłami
nie moŜna było atakować armii carskiej. Przeprawił się
wprawdzie przez Berezynę, ale 8 mil przed obleganym miastem
został uwikłany w walki z silnymi podjazdami moskiewskimi
(głównie z jazdą tatarską). Jego działania nie mogły więc w
Ŝaden sposób odciąŜyć obrońców.
11
A l e k s a n d r o v, V o l o c h i n , op. cit., s. 53-54. Liczebność pułków zestawił
R a z i n , op. cit., s. 362.
43
IWAN IV ZDOBYWA POŁOCK

Do pierwszego bezpośredniego starcia oblegających i ob-


lęŜonych doszło juŜ 1 lutego, gdy strzelcy moskiewscy wyparli
obrońców z wyspy na Dźwinie. Dziś owego „iwańskiego
ostrogu" juŜ nie ma, pozostał po nim tylko występ nadbrzeŜny
porośnięty przez nieliczne brzozy. Ale w 1563 r. z wyspy tej,
połoŜonej na wprost ujścia Połoty, moŜna było ostrzeliwać
umocnienia Zamku.
Z 4 na 5 lutego Ŝołnierze moskiewscy zakończyli sypanie
szańców wokół miasta, ustawili na nich wiklinowe kosze
napełnione ziemią i wciągnęli działa na stanowiska. Całą
operację ubezpieczały silne oddziały złoŜone ze strzelców,
Kozaków i jazdy. W takiej sytuacji kaŜdy wypad za wały
zakończyłby się fiaskiem więc obrońcy musieli ograniczyć się
do ostrzału wrogich stanowisk. Gdy cała ich uwaga była
skupiona na ostrzale moskiewskich redut, oddział strzelców
Iwana Gołochwastowa podszedł niepostrzeŜenie pod same wały
i zdołał zapalić jedną z baszt nad Dźwiną. Nim nadbiegli
obrońcy, Ŝołnierze moskiewscy wyrąbali nadpaloną bramę i
wtargnęli do miasta. Na szczęście armia Iwana IV była jeszcze
nie przygotowana do szturmu, strzelcy nie otrzymali wsparcia i
musieli się wycofać tracąc 15 Ŝołnierzy.
Przez cały dzień 5 lutego miasto było ostrzeliwane, ale tylko
z dział lekkich i średnich, bowiem nie dotarły jeszcze do obozu
moskiewskiego cięŜkie działa oblęŜnicze. Mimo to zdenerwowani
obrońcy zdecydowali się na rokowania. Wojewoda Stanisław
Dwojna próbował zyskać na czasie, nakłaniając władykę
połockiego Harabudę do wszczęcia rozmów z bojarami. Nie
mając jeszcze cięŜkich dział Iwan IV zgodził się wstrzymać
ostrzał początkowo na jeden, później na kilka dni.
Dwojna popełnił jednak powaŜny błąd nie zastrzegając, by
na czas rozmów wojska carskie powstrzymały się od prac
fortyfikacyjnych. W wyniku tego nocą z 5 na 6 lutego
podsunięto szańce i kosze niemal pod same wały Wielkiego
44
Posadu. Gdy tylko 8 lutego ustawiono na nich cięŜkie działa,
przywiezione właśnie z Wielkich Luków, car przerwał mało
owocne rokowania 12.
CięŜka artyleria moskiewska skoncentrowała się w pierw-
szym rzędzie na Wielkim Posadzie i po dwóch dniach jego
wały były mocno podziurawione. Wielkie szkody czyniły teŜ
działa moskiewskie strzelające z południowego brzegu Dźwiny.
Dwojna nie widział moŜliwości obrony tej części twierdzy i 9
lutego kazał podpalić Wielki Posad wycofując się z załogą do
Zamku. Nie było mowy, by mogli się tam zmieścić wszyscy
mieszkańcy i uchodźcy. Ponad 11 000 męŜczyzn, kobiet i
dzieci pochodzących z okolicznych wiosek musiało opuścić
płonące miasto i zdać się na łaskę cara.
Spalenie Wielkiego Posadu okazało się kolejnym błędem
taktycznym obrońców. Dowódcy moskiewscy natychmiast
wykorzystali jego zgliszcza i juŜ następnego dnia zaczęli tu
podciągać działa. Rozpoczął się morderczy ostrzał Zamku.
Kule z cięŜkich dział odrywały bierwiona od wałów, raniły
obrońców, a gęsty ostrzał z piszczeli nie pozwalał im się
wychylić zza umocnień. W miarę bezpiecznym miejscem był
jedynie sobór św. Sofii, gdzie rezydował Dwojna z dowódz-
twem. Nocą 10 lutego 800 Ŝołnierzy polskich i litewskich
uderzyło na zgliszcza Wielkiego Posadu próbując zdobyć
groźne baterie13. Uratowała je przytomność umysłu Iwana
Szeremietiewa Większego, który osobiście poderwał swych
ludzi do kontrataku i ocalił zagroŜone armaty. W trakcie walki
pocisk artyleryjski wystrzelony z Zamku „pogłaskał go po
uchu" i carski dowódca stracił zarówno słuch, jak i Ŝycie l4.
Zastąpił go kniaź Jurij Kaszyn.
W następnych dniach nie podejmowano Ŝadnych wypadów
z Zamku. Nawet najśmielsze wycieczki nie były juŜ w stanie
12
A l e k s a n d r o v. V o 1 o c h i n. op. cit., s. 56.
13
S a h a n o v i č, op. cit., s. 64. sądzi mylnie, Ŝe wypad miał miejsce 12 lutego.
14
Lebiediewskij letopis, op. cit.. s. 311.
45

uratować Połocka. W ciągu dwóch nocy Ŝołnierze moskiewscy


ustawili kolejne działa na wprost wschodnich wałów Zamku. W
sobotę 13 lutego rozpoczął się morderczy ostrzał przy uŜyciu kul
zapalających. Strzaskały one zupełnie izbice 40 horodni.
uderzały nawet w domy skryte za wałami. Wielu ludzi zginęło
zarówno na wałach, jak i w domach, padali takŜe ci, którzy
spieszyli gasić coraz liczniejsze poŜary. W niedzielę wieczorem
..strzelcy podpalili wał miejski w kilku miejscach naraz. Car
kazał władyce Kołomeńskiemu ze wszystkimi duchownymi udać
się do cerkwi i modlić do Zbawiciela, do Bogarodzicy i do
wielkich cudotwórców, a sam nakazał przygotować się swemu
pułkowi do szturmu. Kniaziowi Włodzimierzowi Andrzejewiczo-
wi i carowi tatarskiemu Siemionowi Kasajewiczowi, wszystkim
wojewodom i pułkom nakazał stać w pogotowiu. Na dwie
godziny przed świtem dano znać gosudarowi, Ŝe wychodzą z
miasta i władyka i wojewoda Dwojna zapewniając o poddaniu
zamku15 . Był poniedziałek 15 lutego 1563 r.
W obliczu poŜaru i moskiewskich przygotowań do szturmu
generalnego wojewoda połocki wyszedł z zamku godząc się na
bezwarunkową kapitulację. Na wieść o tym zbuntowały się roty
polskie Wierzchlejskiego oraz Chełmskiego i wspomagane przez
część szlachty połockiej szykowały się do dalszego oporu.
Odniosło to nieoczekiwany skutek, bowiem Iwan IV Groźny
pozwolił wszcząć z nimi odrębne pertraktacje, w trakcie których
zapewnili sobie swobodne odejście wraz z dobytkiem. Jeszcze
większe zdziwienie wzbudził car, gdy nie tylko dotrzymał
przyrzeczenia, ale zaprosił czterech polskich rotmistrzów na
ucztę i obdarował koŜuchami obszytymi złotogłowiem.
Nie mieli takiego szczęścia Litwini i inni mieszkańcy miasta.
„Tatarowie mnichów Bernardynów posiekli, śydów teŜ
wszystkich w Dźwinie potopiono, a wojewodę połockiego
Dwojnę z Ŝoną i władykę, i pana Jana Hlebowicza wojewódzka
wileńskiego, Niemirowiczów, Jeszmanów, Korsaków

15
TamŜe.
46

i wiele szlachty zacnej, takŜe wszystkich mieszczan połockich z


wielkich skarbów złupionych nad umowę do więzienia wzięto i
do Moskwy potym, jako śydów do Babilonu zaprowadzono" 16.
Historycy białoruscy zakwestionowali ostatnio fakt masowych
kaźni części mieszkańców Połocka stwierdzając, iŜ wspominają
o nich wyłącznie źródła powstałe kilka lat po upadku Połocka i
to najczęściej obce. Nie potwierdzają zaś ich ruskie latopisy, a i
posłowie Zygmunta Augusta nie skarŜyli się na rzezie podczas
wizyty u caral7.

Połock dostał się w ręce Iwana IV stosunkowo niewielkim


kosztem. Armia moskiewska straciła około 100 zabitych, w tym
66 strzelców. W ręce zwycięzców wpadło 20 dział, zbrojownia,
klejnoty cerkiewne oraz zgromadzone tu depozyty szlachty
połockiej.
JuŜ 15 lutego do Zamku wkroczyli carscy wojewodowie
Wasyl Serebrny i Piotr Goreski, by obsadzić jego wały i
przygotować do uroczystego wjazdu cara. Ten pojawił się pod
miastem w czwartek 18 lutego wraz z carem kazańskim,
kniaziami „i ze wszystkimi wojewodami i dostojnikami
uszykowanymi według swego stanu ruszył w kierunku swej
ojcowizny — Połocka, a doszedłszy do rowu miejskiego zsiadł
z konia. Od miejskiego rowu przez spalony posad był
prowadzony przez władykę kołomeńskiego Warłama i arch-
mandrytę czudnowskiego Lewkija i ihumena osipowskiego
Leontija i całe pozostałe duchowieństwo idące przez miasto
Połock z przecudownym obrazem przeczystej Bogarodzicy i
innymi obrazami cudotwórców. Sam zaś car i wielki kniaź szedł
za cudownymi obrazami, a z nim kniaź Włodzimierz
Andrejewicz i car kazański Aleksander i bojarzy i wojewodowie
i wszyscy dostojnicy. W duŜej bramie połockiej [tj. zamkowej
— D. K.] spotkał cara i wielkiego kniazia protopop Teofan z
krzyŜem sofijskim i świętościami soboru Św. Sofii
16
S t r y j k o w s k i , op. cit.. s. 413-414.
17
A l e k s a n d r o v, V o 1 o c h i n. op. cit., s. 57-58.
47

oraz duchowieństwo połockie. Car i wielki kniaź podziękowali


Bogu i przeczystej Bogarodzicy, Ŝe pozwolili im zobaczyć ich
obrazy. I poszedł do soboru św. Sofii, a gdy wchodził do
świątyni protopop sofijski zaczął wraz z całym duchowień-
stwem śpiewać modlitwy" 18.
Iwan Groźny pozostał pod Połockiem jeszcze kilka dni,
wydając szereg zarządzeń dotyczących odbudowy i organizacji
obrony miasta. Nad całością prac mieli czuwać Piotr Zajcow i
diak Borys Szczekin. Początkowo skoncentrowano się
głównie na naprawie umocnień Zamku zwanego coraz częściej
Górnym lub Wysokim. Zwracano szczególną uwagę na re-
staurację wieŜ i bram. Tych ostatnich miało być teraz cztery:
Usticka (Ustejska), Wielika (dawna bezimienna wychodząca
na spalony Wielki Posad), Sofijska i Bogorodicka. Na spalo-
nych terenach Wielkiego Posadu nie odbudowano juŜ miasta.
Carscy dowódcy, którzy dostali się tędy pod Zamek uznali, iŜ
naleŜy go przenieść za rzekę Połotę. W ten sposób na prawym
brzegu Połoty powstało tzw. Zapołocie. Nie moŜna jednak
było pozostawić Górnego Zamku od strony wschodniej bez
osłony. Najprawdopodobniej juŜ w następnym roku przy-
stąpiono do wznoszenia na zgliszczach Wielkiego Posadu
nowego zamku zwanego z czasem Zamkiem Strzeleckim 19.
Car nie zapomniał o zapewnieniu twierdzy odpowiedniej
ilości obrońców. JuŜ w lutym 1563 r. kniaziowie Szeremietiew,
Serebrny i Szujski zostali zobowiązani do wydzielenia ze
swych pułków pewnej liczby „dzieci bojarskich" i strzelców,
którzy osiedliby w Górnym Zamku wraz z rodzinami i stano-
wili jego załogę. Inni bojarzy mieli wyznaczyć ludzi do
obrony miasta. Jednocześnie wybrano setników, horodniczych,
ustalono system sprawowania wart, mobilizacji na wypadek
ataku i wyznaczono odpowiedzialnych za konserwację po-
szczególnych odcinków umocnień. Mieszczanom pozwolono
mieszkać jedynie na obszarze Zapołocia, ale tylko część
18
Lebiediewskij letopis, op. cit., s. 313.
19
A l e x a n d r o w i c z , Nowe źródło ikonograficzne..., s. 15.
48

z nich stanowili dawni mieszkańcy Połocka. Większość


stanowił element napływowy z pobliskich posiadłości carskich.
Wyrazem nieufności kierownictwa państwa moskiewskiego
wobec dawnych poddanych Zygmunta Augusta był nakaz, by
Judzi litewskich do miasta [tu — Zamku Wysokiego — D. K.],
zarówno przyjezdnych i tutejszych (...) jednakowo nie puszczać,
a jeśli będzie jakie wielkie święto, proszących do soboru św.
Sofii, mądrości boŜej litewskich ludzi moŜna wpuścić do miasta
ale nie duŜo, a zbiegowisko wtedy urządzić wielkie w mieście,
dowódców na wszystkie miejsca postawić, a pilnować by bez
wiadomości bojarów i bez przystawa Ŝaden człowiek litewski,
szlachcic, czy mieszczanin nie chodził" 20.
Owych litewskich gości w Połocku nie mogło być jednak
wielu. Jak juŜ wspomniano, niemal wszystkich mieszkańców
Połocka rozesłano po róŜnych, odległych od granicy miastach.
„Los jeńców w moskiewskiej niewoli w dobie owej był
straszny. Dziesiątki ich nieraz w przeciągu dnia jednego ginęły
w potwornych lochach więziennych, sprzedawano ich i
darowano niby przedmioty martwe lub trzodę. Tatarów
litewskich odmawiających przyjęcia prawosławia topiono,
jeńców polskich car pospołu z końmi i ptakami w prezencie słał
chanowi, sprzedawano ich na rynkach niby ptactwo domowe
grupami po kilkunastu i więcej pogańskim gońcom i kupcom"21.
Jedynie szlachta mogła liczyć na nieco lepsze traktowanie, gdyŜ
w tym przypadku miano nadzieję na uzyskanie okupu. Ale i ona
czasami była szykanowana, a na jej losie odbijał się najczęściej
niefortunny obrót rokowań lub poraŜki wojsk carskich. Strona
polska nie spieszyła się z wykupem jeńców, bo teŜ car wysuwał
czasami róŜne dziwne Ŝądania. W takiej sytuacji mało komu
udało się wrócić na

20
A. P. S a p u n o v, Polockoe voevodstvo pod vlastju cara Ivana Vasyleviča Groznago
(1563-1580), [w:] T e g o Ŝ . Vitebskaja Siarina. t. IV. cz. 1, Vitebsk 1885, s. 57-59.
21
R. M i e n i c k i. Egzulanci połoccy (1563-1580). Karta z dziejów ziemi połockiej.
„Ateneum Wileńskie”, t. IX. 1933-1934. s. 50.
49

Litwę. „Wojewoda Stanisław Dwojna odpokutował w niewoli


4 lata, póki go nie wymieniono na moskiewskiego wojewodę
Czemkina, jednakŜe Ŝona Dwojny, Petronela Radziwiłłówna,
umarła w niewoli"22.
Część szlachty połockiej zdołała zbiec z ziem zagroŜonych
carskim najazdem i schroniła się w głębi Litwy. Inni ratowali
się przyjmując poddaństwo carskie, ale nie oznaczało to
pełnego bezpieczeństwa. KaŜdy mógł zostać zesłany w głąb
państwa moskiewskiego, a latem 1567 r. Ŝołnierze carscy
mordowali ludność całych wsi podejrzewanych o sprzyjanie
królowi. Niemal nieustanne działania wojenne i kilkakrotne
epidemie dopełniły spustoszenia ziemi połockiej. Koniec
końców wojna i carskie zarządzenia doprowadziły do upadku
Połocka. Z największego na Białorusi ośrodka handlu i
rzemiosła stał się niemal wyłącznie pograniczną twierdzą
moskiewską.

PRÓBY ODZYSKANIA POŁOCKA

Utrata Połocka w 1563 r. wstrząsnęła całą Litwą i Koroną,


podobnie jak niegdyś kapitulacja Smoleńska. Po raz kolejny
uwidoczniła się słabość Wielkiego Księstwa Litewskiego,
które nie mogło poradzić sobie z groźnym przeciwnikiem bez
bardziej zdecydowanej pomocy Korony. Car nie opanował
wprawdzie całej Dźwiny, ale przez zdobycie Połocka „unices-
twił polski handel z Rygą, niszczył podstawy handlowej
polityki Wielkiego Księstwa Litewskiego, rozwijanej od
wieku XV, której Połock stanowił pierwszorzędny handlowy
ośrodek. ZnowuŜ moskiewskie duchowieństwo prawosławne
w zdobyciu Połocka przez swego monarchę widziało triumf
błahoczestia nad katolicyzmem i heretyckim miastem,
albowiem w Połocku car cerkwie święte od obrazoburców
lutrów oczyścił — wołano z uniesieniem" 23.
22
S a h a n o v i ć, op. cit., s. 65.
23
M i e n i c k i, op. cit., s. 43.
50
Na wieść o upadku Połocka Zygmunt August ponoć zapłakał
i ocierając często łzy wezwał szlachtę i senatorów zgromadzo-
nych na sejmie piotrkowskim do uchwalenia podatków na
wojsko. Zadośćuczyniono prośbom monarchy, nim jednak
napłynęły pieniądze, nie było czym osłaniać granic. Wysłano
więc do Moskwy, jedno po drugim, dwa poselstwa, które
przekonały się o coraz większej bucie Iwana IV. Zdumieni
dyplomaci usłyszeli, Ŝe za pokój car Ŝąda teraz nie tylko
Inflant po Dźwinę i Połocka, ale twierdzi, Ŝe „i Wilno i
podolska ziemia, i halicka ziemia i wołyńska cała", to jego
dziedzictwo!24 Ostatecznie, car gotów był zawrzeć rozejm i
zredukować swe Ŝądania do Połocka i Inflant, ale Litwini
uznali to za zbyt cięŜkie warunki.
Zawieszenie broni zawarte na czas negocjacji upłynęło 6
grudnia 1563 r. W początkach stycznia, w granice Wielkiego
Księstwa wtargnęły dwie armie moskiewskie liczące po
kilkanaście tysięcy ludzi. Pierwsza, dowodzona przez kniazia
Piotra Serebrnego wyruszyła ze Smoleńska i rozłoŜyła się
dwie mile na zachód od Orszy. Tu miała się z nią połączyć
druga armia, która pod komendą kniazia Piotra Szujskiego
opuściła obóz pod Połockiem. Nad Litwą zawisła groźba
niszczycielskiego najazdu i utraty kolejnych zamków.
Tym razem wieści o poczynaniach moskiewskich dotarły do
Mikołaja Radziwiłła „Rudego" lotem błyskawicy. Hetman
litewski zrozumiał, Ŝe musi zapobiec połączeniu się wrogich
armii. Zebrawszy 6 tysięcy ludzi (głównie jazdy) ruszył z
Łukomli przeciw bliŜszemu przeciwnikowi, tj. przeciw
Szujskiemu. W trakcie siedmiomilowego marszu poprzez
zaśnieŜone drogi niewielki oddział piechoty pozostał daleko z
tyłu. 26 stycznia 1564 r. Radziwiłł dotarł z samą jazdą „do
miasteczka pani Kiszczynej-Czaśnik, gdzie przybiegły straŜe
powiadając, Ŝe widziały podjazdy moskiewskie"25.
24
N a t a n s o n - L e s k i , Dzieje granicy wschodniej..., s. 166.
25
Akty otnosiašcijejsia k istorii Južnoj i Zapadnoj Rossii, sobrannyje
i izdannyje Archeografičeskoju Kommissieju. t. III, Petersburg 1848, s. 133.
51

Szujski uprzedzony o nadejściu Litwinów rozstawił swe pułki


na polach czaśnickich nad rzeką Ułą. Mimo wczesnego zimowe-
go wieczoru Radziwiłł nie zamierzał odkładać spotkania z prze-
ciwnikiem na następny dzień. Jako pierwsze ruszyły do ataku
chorągwie litewskie prowadzone przez starostę czerkaskiego
Jerzego Zenowicza i kniazia Bohdana Sołomereckiego. Jazda
moskiewska wyszła im śmiało na spotkanie. Fale wojowników
uderzyły o siebie i na zamarzniętym polu rozległ się trzask
łamanych kopii i brzęk szabel. Szyki litewskie zachwiały się na
moment pod naporem przewaŜających sił wroga, ale Radziwiłł
rzucił im natychmiast w sukurs nowe roty. Przez dwie godziny
trwał zacięty bój kawaleryjski, a szala zwycięstwa przechylała
się to na jedną, to na drugą stronę. W chwilę po zapadnięciu
zmroku kniaź Szujski został ranny i musiał opuścić pole walki.
Nikt nie spodziewał się chyba, Ŝe stanie się to przełomowym
momentem bitwy. Zniknięcie wodza wywołało taką panikę w
szeregach moskiewskich, Ŝe jazda carska rzuciła się do
ucieczki pozostawiając zarówno swą piechotę, jak i działa na
pastwę wroga.
Litwini ruszyli w pościg, „siedząc na karkach" moskiewskich
niemal 5 mil. Tak się przy tym zapamiętali, Ŝe zabili blisko 50
wojowników moskiewskich, którzy rok wcześniej przeszli na
stronę króla i walczyli w bitwie przeciw swym rodakom. Zawinił
tradycyjny ubiór moskiewski, który zachowali. Do największej
rzezi doszło przy przeprawach przez Ułę i wpadającą doń
Krywczą. Straty moskiewskie sięgały kilku tysięcy zabitych,
rannych i wziętych do niewoli. Między poległymi znaleziono
m.in. kniazia Aleksego Prozorowskiego, kniazia Nikitę Odojew-
skiego, dowódcę artylerii Osipa Bykowa, który wyróŜniał się
olbrzymią posturą i wreszcie samego kniazia Piotra Szujskiego,
zarąbanego podczas ucieczki w lesie przez chłopów.
Zwycięzcy zdobyli olbrzymi tabor moskiewski.
„Nad pięć tysięcy wozów w nim się znajdowało. Krom
broni i pancerzy oraz kirysów, oprócz futer sobolowych i
innych przyborów dla ochrony od zimna, pełno było
52

kobierców, wszelkiej Ŝywności i srebrnych naczyń. (...) A


przeto w wojsku naszym taka jest wszystkiego taniość i
obfitość, Ŝe Ŝołnierze zmuszeni są Ŝywność wieśniakom darmo
zostawiać, a zbroje po czerwonym złotym węgierskim się
sprzedają" — donoszono z Litwy26.
Na wieść o klęsce pułków Szujskiego, armia moskiewska
skoncentrowana pod Orszą nie odwaŜyła się iść dalej na zachód
i rozpoczęła pospieszny odwrót na Smoleńsk. Litwini postanowili
zebrać większe siły i otrzymawszy zapewnienie pomocy ze
strony Polski zaczęli planować uderzenie na ziemię połocką.
Latem 1564 r. armia litewska Radziwiłła połączyła się z polskim
korpusem posiłkowym Stanisława Leśniowolskiego, liczącym
4900 jazdy oraz 3700 piechoty. Kilkunastotysięczne wojska
przeprawiły się przez Dźwinę i ruszyły wzdłuŜ jej północnego
brzegu na Połock, licząc chyba bardziej na kapitulację miasta niŜ
walkę. Ale wały miejskie były juŜ odbudowane z poprzednich
zniszczeń, a dawni mieszkańcy zastąpieni wiernymi poddanymi
Iwana IV. 16 września rozpoczęła się blokada miasta. Litwini i
Polacy przypuścili dwa szturmy zza Połoty, ale z powodu
nielicznej artylerii były one z góry skazane na niepowodzenie.
Myślano wprawdzie o sprowadzeniu cięŜkich dział oblęŜniczych,
lecz „na pomoc garnizonowi Połocka ruszyły z Wielkich Łuków
spore siły pod wodzą kniaziów Serebmego i Prońskiego. W
takiej sytuacji po zaledwie siedemnastodniowym oblęŜeniu,
hetman Radziwiłł przeprawił wojska z powrotem za Dźwinę i
odszedł od Połocka nie czekając przybycia moskiewskich
wojewodów"27.
Tak więc pierwsza próba odzyskania Połocka zakończyła się
niepowodzeniem. Na szczęście ogólna sytuacja strategiczna
zaczęła się zmieniać na korzyść Polski i Litwy. PoraŜka pod
Czasnikami zahamowała dalsze postępy wojsk carskich, a na
poczynania wojenne Iwana IV zaczęły wpływać konflikty z
bojarstwem. Coraz częstsze ataki okrucieństwa i walka
26
Pamiętniki o dawnej Polsce, wyd. F. Albertrandy. t.1, Wilno 1851. s. 49.
27
S a h a n o v i č, op. cit., s. 69.
53

z opozycją bojarską doprowadziły do emigracji niektórych


przedstawicieli bojarstwa na ziemie litewskie. Niezadowolenie
z panowania Iwana IV wzrosło, kiedy w 1565 r. wprowadził
rządy opryczniny.
Litwini nie potrafili jednak w pełni wykorzystać trudności, z
jakimi borykał się Iwan Groźny i marnowali siły na wojnę
podjazdową nie mogąc się zdobyć na Ŝadną powaŜniejszą akcję.
W 1565 r. starosta orszański Filon Kmita spalił Poczep i
zapuszczał się aŜ pod Starodub, kniaź Korecki chodził wraz z
Kurbskim pod Wielkie Łuki, a roty koronne Stanisława
Leśniowolskiego pustoszyły Smoleńszczyznę. Osiągnięto wszak-
Ŝe tyle, Ŝe zagony litewskie oraz najazd sojusznika królewskiego,
chana Dewlet Gereja, zmusiły Iwana IV do podjęcia pertraktacji.
Latem 1565 r. zawarto zawieszenie broni na dwa lata, z
zamiarem wszczęcia negocjacji pokojowych. Polacy i Litwini
wykorzystali je do wyparcia Szwedów z Inflant, Iwan IV do
kolejnej rozprawy z opozycją. Wkrótce jednak, nie zwaŜając na
rozejm, wojewodowie carscy zaczęli wdzierać się na ziemie
litewskie. Budowali po prostu drewniane zamki na terytoriach
Wielkiego Księstwa Litewskiego, przyległych do swych
niedawnych zdobyczy. Opisana juŜ powyŜej sprawność i dobra
organizacja przy budowie owych umocnień przyniosła im spore
sukcesy, zwłaszcza w ziemi połockiej. Celem było oczywiście
osłonięcie Połocka łańcuchem o jak największej liczbie ogniw
— mniejszych zamków.
W lipcu 1566 r. poddani Iwana IV wznieśli Ułę przy ujściu
rzeki o tej samej nazwie do Dźwiny oraz Sokół przy trakcie do
Pskowa, w miejscu gdzie Niszczą wpadała do Dryssy. Do końca
trwania zawieszenia broni powstały jeszcze Turowla,
Nieszczerda, Kozian i Susza. W sumie dzięki systematycznej
akcji budowy zamków wojska carskie wdarły się ok. 50 km w
głąb Litwy (od Połocka do jeziora Susza), bez konieczności
toczenia walk w polu.
Początkowo posłańcy litewscy kursujący w czasie rozejmu
między Wilnem a Moskwą protestowali przeciw przewrotnej
54

taktyce Iwana IV. Gdy droga dyplomatyczna nie dała rezul-


tatów, zdecydowano się na budowę takich samych zamków jak
czyniła Moskwa, z tą tylko róŜnicą, Ŝe nie wznoszono ich na
ziemiach opanowanych przez przeciwnika. Budowano je
naprzeciwko zamków moskiewskich lub starano się wybierać
takie miejsca, które uniemoŜliwiałyby poddanym Iwana IV
dalsze posuwanie się w głąb ziem litewskich. Na południe od
Połocka, na wyspie jeziora, które utworzyła rzeka Lepel
powstał zamek lepelski, dalej Woroniec, Dryssa i Dzisna, a
potem jeszcze kilka mniejszych. O ich wyposaŜeniu moŜe
świadczyć przykład Krzywina wzniesionego przez kniazia
Romana Sanguszkę, gdzie posłano: działek lekkich z Borysowa
— 4; kul Ŝelaznych do tych dział — 400; prochu dzielnego
— 4 centary; prochu ruszniczego — 6 centarów; prochu
hakowniczego — 4 centary; ołowiu — 4 centary; z Wilna
hakownic — 60; rusznic — 100; a z Pińska — 100 rusznic28.
Swoisty wyścig na wznoszenie drewnianych warowni dopro-
wadził wkrótce do starć zbrojnych, ale nawet one nie wpłynęły
na zerwanie zawieszenia broni. Do większej bitwy doszło w tym
okresie wiosną 1567 r., kiedy zwiadowcy litewscy donieśli, Ŝe
wojska carskie przygotowują się do budowy kolejnych zamków,
tym razem w sąsiedztwie Witebska. Nowy hetman wielki
litewski Grzegorz Chodkiewicz posłał w zagroŜone miejsca po
kilkuset Kozaków lecz wkrótce okazało się, Ŝe kniaź Jurij
Tomakow rozpoczął juŜ budowę zamku Kopje nad jeziorem
Susza. Prace osłaniała ośmiotysięczna armia Piotra Serebmego.
NajbliŜej zagroŜonego odcinka, w okolicach Czaśnik, znajdował
się zięć hetmana, kniaź Roman Sanguszko mający do dyspozycji
2 tysiące Ŝołnierzy (7 chorągwi jazdy, 400 piechoty i 150
Kozaków). W nocy z 20 na 21 lipca zaskoczył wojska
Serebmego i rozbił je po krótkiej walce. Niestety, pogoń za
zdobyczą wykorzystali Ŝołnierze Tomakowa, rozłoŜeni na
wzgórzu za obozem Serebmego. Okopali się pospiesznie i okazja
28
Por. Archiwum ksiąŜąt Sanguszków w Sławucie. t. VII, Lwów 1910. s. 283.
55

zdobycia horodyszcza minęła bezpowrotnie. Myślano wpra-


wdzie o regularnym oblęŜeniu i ściągnięciu dział z Borysowa,
ale nowe posiłki moskiewskie posłane nad Suszę zmusiły
Sanguszkę do odwrotu.
Działania wojenne na większą skalę odnowiły się latem
1567 r. Iwan IV ruszył ku Wielkim Łukom z zamiarem
opanowania reszty Inflant, pozbawionych silniejszych załóg
polsko-litewskich. W tym samym czasie armia królewska,
wsparta litewskim pospolitym ruszeniem, koncentrowała się
pod Mołodecznem, po czym została przesunięta pod Radosz-
kowice leŜące na granicy powiatu mińskiego. 21 listopada do
Radoszkowic przybył Zygmunt August wywołując wielką
radość wśród Litwinów, którzy od dawna domagali się, by
monarcha osobiście pokierował wyprawą wojenną.
Obóz pod Radoszkowicami wywoływał w obserwatorach
mieszane uczucia.
„Dziwiono się (...) zwłaszcza ze strony polskiej, Ŝe Litwini,
którzy od dziesięciu prawie lat dźwigają cięŜar wojny na
swych barkach, potrafią przecieŜ zdobyć się na taką ofiarność.
Podczas gdy szlachcic obowiązany był na dziesięciu pod-
danych, dostarczyć jednego jeźdźca, podobno nawet tacy,
którzy mieli 2 lub 3 poddanych, starali się wystawić na wzór
bogatych równieŜ po jednym Ŝołnierzu. Nastrój był zrazu
całkiem beztroski, Litwini szaleli z radości, Ŝe wreszcie widzą
między sobą samego króla, na serio podejmującego wojnę.
Wprawdzie pora roku nie była odpowiednią, zbliŜały się deszcze
i błota jesienne, a potem zima, która dawała przewagę walczącej
zwykle w tej porze Moskwie, jednak nie psuło to nastroju, gdyŜ
mówiono, Ŝe lepiej moknąć i marznąć na deszczu i mrozie, niŜ
ugiąć karku pod jarzmo najokrutniejszego wroga.
Czas teŜ schodził wesoło, na ucztach i zabawach, zwłaszcza
Ŝe wielu panów litewskich, ciągnąc na wyprawę nie za-
pomniało o zabraniu ze sobą Ŝon i fraucymerów. (...)
Mówiono, Ŝe nieprzyjaciel nie ma wojska nad granicą, a to,
jakie miał, wysłał na południe, przeciw plemionom
56

kaukaskim, pustoszącym kresy południowe Moskwy. Od strony


Litwy, miał się Iwan niczego nie spodziewać, licząc na wał
obronny tylu rzek i błot, jaki go od niej oddzielał"29.
W rzeczywistości szpiedzy donieśli Iwanowi Groźnemu o
znacznych siłach królewskich zgromadzonych pod Radosz-
kowicami. W takiej sytuacji w pierwszej połowie listopada
władca moskiewski zwołał bojarów do Krasnego na naradę. Ich
opinia była jednoznaczna. Zalecali, by wobec nieznanych
zamiarów króla odroczyć atak na Inflanty i przejść do
defensywy. Iwan IV powrócił do Moskwy, gdzie zwietrzył
nowy spisek. Część zgromadzonych sił skierował do zamków
pogranicznych, a dwie armie pozostawił w Toropcu i Wielkich
Łukach z zadaniem obserwowania poczynań wojsk królew-
skich. Miały one nieść pomoc ziemiom zagroŜonym atakiem
litewskim. W ten sposób koncentracja armii polsko-litewskiej
pod Radoszkowicami uratowała Inflanty przed niechybnym
najazdem Iwana IV. Nie mają więc chyba racji krytycy, którzy
potępiają całkowicie tzw. wyprawę radoszkowicką Zygmunta
Augusta.
28 listopada przeprowadzono pod Radoszkowicami popis
chorągwi zacięŜnych i pocztów szlacheckich. Wszystkie
oddziały ustawiono w taki sposób, by powiększyć optycznie
rzeczywistą liczbę wojska, toteŜ niektórzy kronikarze pisali o
50, a nawet 100 tysiącach ludzi zgromadzonych rzekomo przez
króla. W rzeczywistości naliczono około 47 tysięcy zbrojnych, z
czego niemal 30 tysięcy stanowiło pospolite ruszenie. W skład
armii wchodziła spora liczba piechoty i jazdy zaciągniętej za
pieniądze ze skarbu Wielkiego Księstwa i 2400 Polaków.
Liczbę dział szacowano na około 100.
Słabo wyposaŜone i niedoświadczone pospolite ruszenie nie
nadawało się do wyprawy na ziemie moskiewskie. Nie
sprostałoby trudom oblegania twierdz, skoro nie mogło nawet
29
K. Piwarski, Niedoszła wyprawa tzw. radoszkowicka Zygmunta Augusta na
Moskwę (Rok 1567/8), „Ateneum Wileńskie, t. V. 1928. s. 99-100.
57

znieść Ŝycia obozowego. Uboga szlachta nie miała zbyt wiele


pieniędzy i Ŝywności, a droŜyzna panująca na straganach
kupców otaczających obóz stale zmniejszała jej liczebność.
Król nie przeciwdziałał, demonstracja zbrojna osiągnęła juŜ
swój cel i postanowiono, Ŝe pospolite ruszenie powróci do
domów. Dalsze działania miały podjąć wojska zacięŜne
skierowane pod wodzą hetmana Chodkiewicza pod Borysów.
Zygmunt August powrócił do Grodna.
Główne siły litewskie Grzegorza Chodkiewicza podjęły
działania dopiero w styczniu 1568 r., kiedy na Moskwę spadł
najazd Tatarów krymskich. Spod Borysowa wyruszyło wów-
czas około 10-12 tysięcy jazdy i 6 tysięcy piechoty pod
wodzą starosty Ŝmudzkiego i zarządcy Inflant Jana Hieronima
Chodkiewicza z zamiarem zdobycia Uły.
Uła leŜała na długim, wąskim cyplu, jaki powstał u ujścia
rzeki o tej samej nazwie do Dźwiny. Nad drewnianym
zamczyskiem dominowało 7 baszt ze strzelnicami i blan-
kowaniem. Od nasady cypla dolna część wału i baszty na całej
niemal wysokości pokryte zostały gliną dla zabezpieczenia od
ognia. Obronę tej strony umocnień „wzmacniała dodatkowo
fosa, a właściwie napełniony wodą przekop, łączący Dźwinę
z Ułą. TuŜ za nim całą szerokość cypla przegradzał rząd
kobylin, utrudniających dostęp do przedpola wału" 30.
Rozpoczęte w lutym 1568 r. trzytygodniowe oblęŜenie zamku
było prowadzone bardzo nieudolnie. Ostrzeliwano wprawdzie
wały, ale ściana zamkowa „mocno zbudowana i nafasowana
ziemią, Ŝadną miarą nie mogła się zawalić"31. Na dodatek
Chodkiewicz nie potrafił utrzymać dyscypliny w podległych mu
oddziałach i mimo detonacji miny, piechota nie dała się nakłonić
do szturmu. Dopiero drugi atak na Ułę, przeprowadzony po
mistrzowsku przez kniazia Romana Sanguszkę nocą 20 sierpnia
1568 r., zakończył się opanowaniem zamku. Zdobycie Uły było
30
S. A l e x a n d r o w icz, Plan oblęŜenia zamku Uły z 1568 r., „Polski
Przegląd Kartograficzny", t. XVIII, 1986, s. 167-168.
31
Akty otnosiašcijejsia k istorii Južnoj i Zapadnoj Rossii..., s. 141.
58

powaŜnym sukcesem wojsk królewskich. Wojewodowie carscy


mogli juŜ tylko odpowiedzieć wojną podjazdową. Toczyła się
ona na całym pograniczu, począwszy od ziemi smoleńskiej po
Inflanty do końca 1569 r., jednak nie wpłynęła na zmianę stanu
posiadania obu stron. W większym stopniu niŜ działania
wojenne oddziaływała na nie zmiana sytuacji
międzynarodowej.
Od czasu zdobycia Połocka Moskwa nie odniosła Ŝadnego
powaŜniejszego sukcesu w walkach z Polską i Litwą. Tym-
czasem wojna wpłynęła na złagodzenie sztywnego stanowiska
Litwinów w sprawie związku z Polską i 1 lipca 1569 r. doszło
do zaprzysięŜenia aktu unii lubelskiej. Powstał nowy organizm
polityczny określany mianem Rzeczypospolitej Obojga
Narodów. Do Korony przyłączono województwa ukrainne,
przez co zyskała ona bezpośrednią granicę z południowymi
rejonami państwa moskiewskiego. WróŜyło to nieuchronnie
zwiększenie zaangaŜowania Polski we wszelkich konfliktach
na Wschodzie. W wyniku przewrotu w Sztokholmie, Iwan IV
stracił swego sojusznika Eryka XIV Szalonego. Tron Szwecji
objął Jan III Finlandzki, Ŝonaty z Katarzyną Jagiellonką, co u
schyłku wojny zaowocowało odwróceniem przymierzy.
Szwedzi zaczęli współpracować z Rzeczpospolitą, a Duńczycy
z Moskwą.
W początkach 1570 r. do Moskwy przybyło poselstwo
królewskie, które Iwan Groźny przyjął dość łaskawie. Roko-
wania były jednak jak dawniej długie i Ŝmudne. śadna ze stron
nie chciała wyrzec się Połocka, a i sprawa inflancka nie
dojrzała jeszcze do rozwiązania, toteŜ nie udało się podpisać
traktatu pokojowego. 22 czerwca zawarto rozejm na trzy lata
biorąc za podstawę dotychczasowy stan posiadania. Moskwa
zatrzymywała Połock, część Inflant z Dorpatem, wschodnią
Estonię oraz Narwę. Rokowania w Szczecinie rozpoczęte we
wrześniu tego samego roku doprowadziły do porozumienia z
Danią i Szwecją. Pierwsza zatrzymywała wyspy Dago i Ozylię,
druga zachodnią Estonię z Rewlem.
59

Na mocy układu rozejmowego w 1571 r. doszło do spotkania


komisji polskiej i moskiewskiej w celu rozgraniczenia ziemi
połockiej od witebskiej, tj. terytorium carskiego od Litwy.
Strony nie mogły jednak dojść do porozumienia, a róŜnice w
aktach sięgały setek, a nawet tysięcy kilometrów kwa-
dratowych. Nie moŜna było liczyć nawet na pomoc miejscowej
ludności.
„Pod wpływem niszczycielskiego procederu wojennego i
okupacyjnej dewastacji wyludnienie połockiej ziemi było tak
wielkie, iŜ komisarze carscy, wysłani dla spisania nowych
posiadłości i granic nowych nabytków, nie mieli nieraz kogo
pytać o te granice. Poza dwoma popami, a właściwie jednym,
dobrze świadomym rzeczy, protopopem Grzegorzem, nie
napotkali nikogo, do kogo mogli by się zwrócić o
informacje"32. Ostatecznie po stronie moskiewskiej pozostała
większość województwa połockiego po prawej stronie Dźwiny
(z wyjątkiem okolic Dryssy) oraz klin posiadłości na lewym
brzegu rzeki, na południe od Połocka (Turowla, Krasne,
Susza).
Na opanowanych obszarach ziemi połockiej car prowadził
akcję kolonizacyjną, podobną do tej, którą realizowano wcześ-
niej w niektórych rejonach Inflant (Narwa, Dorpat). Wspomi-
naliśmy juŜ o wysiedleniach w głąb carskich posiadłości i
uchodźstwie znacznej części mieszkańców województwa
połockiego w głąb Litwy. Najwcześniej ściągnięto osadników
do samego Połocka, a były nimi rodziny dzieci bojarskich i
strzelców stanowiących załogę. W kilka lat później carscy
namiestnicy zaczęli rozdawać posiadłości litewskich jeńców i
zbiegów.
Znaczne oŜywienie rozdawnictwa ziemi nastąpiło w latach
1570-1571, kiedy to, jak pisał R. Mienicki: „w związku z
zawarciem rozejmu car przyspieszył pogłębianie tu swego
panowania przez osadzanie, umocnienie i zagęszczenie

32
M i e n i c k i, op. cit., s. 77.
60

rdzennej moskiewskiej ludności. Sadził tedy roje dzieci


bojarskich, rekrutujących się w znacznej ilości z nowogrodz-
kiej ziemi, zaszczepiał Kozaków, róŜnych ich setników,
pięćdziesiętników i głowy, przeflancowywał aŜ znad dalekiej
Wołgi nad Dźwinę kazańskich Tatarów, obdarowywał dia-
ków, zamkowych prykaszczyków i kluczników. Kolonizacja
ta stanowiła następny etap po obsadzeniu Moskwą dóbr
ziemskich w newelskich i siebieskich stronach, skąd teraz
dalej ku zachodowi szła wschodnia fala na ziemie Rzeczypos-
politej" 33. Wydawało się, Ŝe nic nie jest w stanie zagrozić
carskiemu panowaniu w ziemi połockiej.

33
Tamże, s. 80.
WALKI O INFLANTY W LATACH 1575-1578

STEFAN BATORY NA POLSKIM TRONIE

W 1572 r. zmarł król Zygmunt August i Rzeczpospolita Obojga


Narodów znalazła się po raz pierwszy w niebezpiecznym okresie
bezkrólewia. Niektórzy ówcześni statyści obawiali się, Ŝe Iwan IV
Groźny złamie rozejm, jednak car łudząc się nadzieją na polską
koronę, dotrzymał zawartych traktatów. Nawet gdyby Polacy i
Litwini nie przyznali mu korony, władca Moskwy mógł mieć
nadzieję, Ŝe tron polski zdobędzie człowiek, który nie zechce
kontynuować wojny o dalekie Inflanty. Miał tu na myśli przede
wszystkim kandydata Habsburgów, utrzymujących tradycyjnie
dobre stosunki z Moskwą. Jednemu z poselstw litewskich
oświadczył nawet, Ŝe gotów jest zwrócić Połock w zamian za
oddanie mu całych Inflant aŜ po Dźwinę. Innemu zaproponował
zerwanie więzów z Koroną i unię z Wielkim Księstwem
Moskiewskim1. Tak czy owak Iwan zgodził się na przedłuŜenie
rozejmu i na pograniczu litewskim panował spokój.
Przerwę w działaniach zbrojnych przeciw Rzeczypospolitej car
postanowił wykorzystać atakując szwedzkie posiadłości

1
O 1 e j n i k, op. cit., s. 127-128.
62

w Inflantach. Na przełomie 1572 i 1573 r. wojska moskiewskie


zdobyły Biały Kamień. Pod murami zamku zginął carski
ulubieniec Maluta Skuratow, toteŜ w odwecie spalono Ŝywcem
wszystkich wziętych do niewoli Ŝołnierzy przeciwnika. W zi-
mie 1574 r. wojska carskie spustoszyły Estonię. Nie zdobyły
wprawdzie Ŝadnego większego miasta, ale umocniły carskie
panowanie w północnych Inflantach.
Niejako przy okazji wyprawy na Estonię, wojska Iwana
Groźnego wtargnęły w styczniu 1575 r. do posiadłości
polskich w Inflantach. Najazd dotknął ziemi między rzekami
Parnawa i Salis, a więc wysuniętych najdalej na północ. Przy
armii carskiej znajdował się ksiąŜę duński Magnus. Ten dość
ambitny brat króla Danii juŜ od kilku lat związał się z Iwanem
IV. OŜeniony z księŜniczką moskiewską nosił dumny tytuł
króla Inflant i miał nadzieję, Ŝe jako wasal Moskwy będzie w
przyszłości władał całą prowincją. Na razie rządził za aprobatą
cara w kilku pomniejszych zameczkach i pomagał Iwanowi w
opanowaniu posiadłości szwedzkich oraz polskich,
przedstawiając się jako jedyna osoba mogąca uchronić
ludność przed gniewem okrutnego cara. Do lipca poddały mu
się pozbawione załóg i nadziei na odsiecz Salis, Helmet, Ermes
i Rujen. Wreszcie 9 lipca padła Parnawa, po czym Iwan nie
zwaŜając na protekcję Magnusa, „z róŜnych dóbr królewskich
przeszło 40 000 ludzi do niewoli wyprowadził" 2.
Królewski administrator Inflant Jan Chodkiewicz miał zbyt
małe siły, by myśleć o powstrzymaniu moskiewskiego ataku.
Dopiero jesienią, gdy wojska carskie zeszły z pola lokując się
w zdobytych zamkach, zorganizował łupieŜczą wyprawę na
moskiewskie Inflanty. Poza odzyskaniem zamku Rujen przy
pomocy wojsk Rygi nie osiągnął jednak Ŝadnych znaczących
rezultatów.

2
S. O r z e ł s k i, Bezkrólewia ksiąg ośmioro czyli dzieje Polski od zgonu Zygmunta Augusta
r. 1572 aŜ do r. 1576. przeł. W. Spasowicz, t. III, Petersburg-Mohylew 1858, s. 166.
63

Przez chwilę wydawało się, Ŝe niebezpieczeństwo mos-


kiewskie oddaliło się od polskich Inflant. Zimą z 1575 na
1576 r. car skierował swe wojska ponownie na posiadłości
szwedzkie zdobywając całą Estonię z wyjątkiem Rewia.
Jazda moskiewska i tatarska przedostała się po lodzie na
wyspę Ozylię i złupiła posiadłości króla duńskiego.
Tymczasem w grudniu 1575 r. rozpoczął się pod War-
szawą drugi zjazd elekcyjny, na którym kandydatura Iwana
IV cieszyła się jeszcze pewną popularnością wśród
Litwinów. Car nie miał wprawdzie większych widoków na
koronę polską, tym niemniej nastąpiła korzystna dla niego
podwójna elekcja: cesarza Maksymiliana II oraz księcia
Siedmiogrodu Stefana Batorego. Jak zauwaŜył K. Olejnik, w
Inflantach rozpoczął się wówczas wzmoŜony wyścig z
czasem. Rzeczpospolita starała się wydłuŜyć rozejm i
wzmocnić obronę tych zamków, które jeszcze znajdowały się
w jej ręku, Moskwa podjęła przygotowania do następnych
podbojów, by zająć moŜliwie najwięcej twierdz, nim nowy
król umocni się na tronie 3.
Batory dość szybko pojawił się w Krakowie, gdzie
dokonał koronacji. Okazało się wówczas, Ŝe skarb państwo-
wy świeci pustką i zmobilizowanie skutecznych środków na
obronę Inflant jest niemoŜliwe. Poza tym pozycja Batorego
w Rzeczypospolitej i niepewność co do stanowiska cesarza
zmuszały do zaangaŜowania się na innym kierunku. Nie
widząc lepszego sposobu na powstrzymanie przeciwnika,
pchnął król do Moskwy poselstwo pokojowe pod kierunkiem
Jerzego Grudzińskiego i Lwa Bukowieckiego. Car stawiał
jednak twarde warunki Ŝądając ustąpienia mu całych Inflant.
Mimo rokowań, na dworze królewskim obawiano się, Ŝe
w kaŜdej chwili moŜe dojść do kolejnego ataku
moskiewskiego
3
O1 e j n i k, op. cit., s. 130.
64

na Inflanty. Rozejm odnowiony podczas bezkrólewia miał


trwać do sierpnia 1576 r. Batory przygotowywał się w tym
czasie do wojny z Gdańskiem, który nie chciał uznawać jego
władzy, toteŜ z trudnością wysupłał trochę pieniędzy na
zaciągi dla hetmana polnego litewskiego Krzysztofa Radziwił-
ła. Nieco funduszy zdołano zebrać dzięki decyzjom rady
senatu litewskiego zebranej w Knyszynie. W sierpniu monar-
cha odbył naradę z gronem wyŜszych dowódców, gdzie
ustalono, Ŝe hetman polny litewski zaciągnie 1500 jazdy, a
około 500 Ŝołnierzy posłanych z kniaziem Aleksandrem
Połubińskim wzmocni zamki inflanckie. Dalsze decyzje w
sprawach zaciągów wojskowych miały zaleŜeć od sejmu
walnego zwołanego na październik 1576 r. do Torunia. Ten
jednak, miast ustanowienia oczekiwanych podatków zgodził
się jedynie na zwołanie w razie konieczności pospolitego
ruszenia.
Niewielkie środki, jakie mogły przeznaczyć skarby królew-
ski i litewski na obronę Inflant pozwoliły zaciągnąć nieliczne
załogi dla tamtejszych 15 zamków. Według szacunków H.
Kotarskiego Wolmaru broniło 100 jazdy i 100 piechoty,
Trydenu — 100 jazdy i 50 piechoty niemieckiej, Dynamontu
— 150 drabów, po 100 ludzi liczyły załogi Marienhausu,
Kokenhausu i Dyneburga, natomiast pozostałe zamki miały
najwyŜej 50 zacięŜnych drabów do obrony. Łącznie na
zamkach inflanckich znalazło się najwyŜej 1300 Ŝołnierzy
zacięŜnych, których teoretycznie mogli wesprzeć mieszkańcy
miast. Inflant miały bronić takŜe oddziały oddane pod
komendę tamtejszego administratora Jana Chodkiewicza.
Szacunki V. Novodvorskiego, mówiące, iŜ miał on do
dyspozycji 4 tysiące zbrojnych są jednak z pewnością
zawyŜone4. Na pogranicze litewskie skierowano po 100 jazdy
kozackiej do Witebska, Lepela, Mścisławia i Orszy,

4
N o v o d v o r s k i j , op. cit., s. 63.
65

a 50 do Uły, czyli łącznie 450 ludzi. Dochodziła do tego armia


polowa hetmana Krzysztofa Radziwiłła, z braku pieniędzy
składająca się zaledwie z 600 koni (150 husarzy i 450
kozaków)5.
Mimo wyjazdu na Pomorze Gdańskie Batory śledził z uwagą
sytuację na pograniczu inflanckim. W lutym 1577 r. polecił
administratorowi Janowi Chodkiewiczowi, aby osobiście udał
się do Inflant i zlustrował przygotowania prowincji do obrony.
Szczególną uwagę polecił zwrócić na fortyfikacje Rygi.
Nakazał teŜ rozwinąć szeroką akcję wywiadowczą, a wobec
wieści o sprzyjaniu Niemców inflanckich Magnusowi, kazał
mianować komendantami zamków tylko ludzi pewnych i za-
ufanych. Ustalił nawet plan obrony na wypadek ataku mos-
kiewskiego. Miał on polegać na współdziałaniu chorągwi jazdy
Krzysztofa Radziwiłła z wojskami starosty wolmarskiego
Aleksandra Połubińskiego, oddziałami księcia kurlandzkiego
oraz wojskami miasta Rygi. W przypadku niepowodzenia, siły
te miał wesprzeć korpus Jana Chodkiewicza, do którego
naleŜało naczelne dowództwo nad całym wojskiem prze-
znaczonym do obrony Inflant.
Tymczasem Iwan IV był juŜ gotowy do decydującego
uderzenia na Inflanty. Początkowo atak moskiewski skierował
się na Rewel, jedyny punkt Estonii pozostający jeszcze
w rękach szwedzkich. OblęŜenie nie powiodło się i zakończono
je w marcu 1577 r. Gdy wiosną Iwan IV zaczął gromadzić
pod Nowogrodem i Pskowem kolejne pułki, wielu polskich
senatorów sądziło, Ŝe szykuje się do ponownego ataku na
Rewel. Na dworze królewskim spodziewano się jednak
najgorszego. Batory odwołał się wówczas do sejmików
koronnych i litewskich z prośbą o nowe podatki, a Litwinom
przypomniał o zamiarze zwołania pospolitego ruszenia w
wypadku moskiewskiego ataku na polską część Inflant.

5
K o t a r s k i , op. cit., cz. I, s. 110-113.
66
PODBÓJ INFLANT PRZEZ IWANA IV

Okazało się, Ŝe Batory miał rację. W początkach lipca do


polskich Inflant wpadły oddziały tatarskie, wspierane przez
lekką jazdę moskiewską, mające przeprowadzić działania
dywersyjno-wywiadowcze. Starł się z nimi jedynie rotmistrz
Maciej Dębiński, ale mając niewielkie siły został rozbity i
zmuszony do ucieczki. Wprawdzie Tatarzy nie atakowali miast i
zamków, ale siali przeraŜenie wśród ludności całej prowincji
znacząc szlak swego rajdu dymami płonących wsi. Dzięki ich
akcji Iwan IV Groźny przekonał się, Ŝe na terenie Inflant nie ma
znaczniejszych sił królewskich. Było to zgodne z prawdą. Na
wieść o zbliŜaniu się armii carskiej korpus Jana Chodkiewicza
wycofał się z Inflant, a sam administrator prowincji ruszył do
króla pod Gdańsk. Nie było więc armii polowej mogącej dać
odsiecz zamkom i miastom ziemi inflanckiej.
Armia moskiewska zgromadzona pod Pskowem liczyła
ponad 30 tysięcy Ŝołnierzy, toteŜ car spodziewał się łatwego
sukcesu. 13 lipca opuścił Psków kierując się z główną armią na
Marienburg, by stąd uderzyć na południe w kierunku Dźwiny.
Jego lennik Magnus miał w tym czasie opanować zachodnią
część kraju do rzeki Aa Inflanckiej (nazywanej teŜ Gawią).
Jako pierwszy na posiadłości polskie w Inflantach wtargnął w
połowie lipca carski pułk straŜy przedniej pod dowództwem
kniazia Tymofieja Trubeckiego liczący 4300 ludzi. śołnierze
Trubeckiego spustoszyli okolice Wolmaru i Trykatu, kierując
się z wolna na południe. Poprzedzał ich Magnus przed-
stawiający się jako protektor chroniący ludność przed gniewem i
srogością Iwana. Wkrótce otwarto przed nim bramy kilku miast,
m.in. Nitau, Schujen, Jurgensburga, Festen, Erla oraz Lenwardu,
Ascheraden i Kokenhausu nad Dźwiną. Upadek tego ostatniego
wywołał niemałą konsternację, bowiem dowodzący załogą
rotmistrz Derpkowski poddał się niewielkiej
67

grupie konnych Magnusa, którzy „i hakownic i pieszych ze


sobą nie mieli"6. Tymczasem Krzysztof Radziwiłł i Waw-
rzyniec Wojna wysłali mu juŜ znaczną pomoc (ok. 300
Ŝołnierzy), która dotarła w okolice miasta dosłownie w pół
godziny po kapitulacji. Dzięki pospólstwu Magnus opanował
teŜ Wenden (Kies), gdzie pozwolił raz jeszcze okrzyknąć się
królem Liwonii.
W tym samym czasie (tj. 16 lipca) Iwan Groźny dotarł do
Marienhausu. Mimo Ŝe wydane z polecenia króla listy
przypowiednie przewidywały skierowanie do miasta 100
piechurów, na murach znalazło się w rzeczywistości zaledwie
25 Ŝołnierzy wyposaŜonych w 8 działek! Widząc masy wojska
zalewające przedpola miasta stracili ochotę do walki i od razu
przystali na carską gramotę nakazującą im, by natychmiast
otworzyli bramy miasta i wyszli precz z dziedzicznych ziem
carskich. Puszczono ich wolno, bowiem car chciał, by wieści o
jego łaskawości skłoniły kolejne miasta do poniechania oporu.
Zostawiwszy w Marienhausie 75 ludzi załogi, Iwan ruszył
dalej na południe i 24 lipca przyjął kapitulację Lucyna.
PrzeraŜony komendant zamku Jurgen von Oldenbokum padł
przed władcą moskiewskim na kolana oświadczając, Ŝe „słuŜył
wiernie Zygmuntowi Augustowi, ale Stefana Batorego nie
uznaje za króla i razem z załogą od dawna wyczekiwał z
niecierpliwością cara, mając nadzieję, Ŝe ten weźmie jego i
Ŝołnierzy na swą miłościwą słuŜbę, bo Inflanty są carskim
dziedzictwem"7. Car spełnił ich „marzenia", ale z wrodzonej
przezorności nie pozostawił w zamku, lecz rozdzielił pojedyn-
czo między swych artylerzystów i piechurów. W zamku
osadzono 100 Ŝołnierzy moskiewskich.
Kolejnym celem carskiego pochodu stała się pobliska
RzeŜyca, którą Iwan IV opanował przy pomocy Oldenbokuma.
Wysłał
6
Sprawy wojenne króla Stefana Batorego, wyd. I. Polkowski, [w:] Acta
historica res gestas Poloniae ilustrantia, t. XI, Kraków 1887, s. 94.
7
N o v o d v o r s k i j, op. cit., s. 50.
69

go w przedniej straŜy i Ŝołnierze niemieccy mający bronić


miasta poszli śladem swych pobratymców z Lucyna. Nie
zatrzymując się tu dłuŜej armia moskiewska skierowała się ku
Dźwinie i 9 sierpnia zajęła Dyneburg. Tym razem to polski
komendant zamku, Jerzy Sokoliński, nie podjął próby obrony,
jednak w odróŜnieniu od Niemców inflanckich Ŝołnierze
polscy nie byli wcielani do armii carskiej, lecz zsyłani do
róŜnych miast moskiewskich.
Upadek Dyneburga, gdzie w ręce moskiewskie dostała się
znaczna ilość sprzętu artyleryjskiego był niepowetowaną
stratą. W ręce Iwana dostało się największe miasto nad Dźwiną
na przestrzeni od Połocka po Rygę. Południowo--wschodnie
Inflanty sąsiadowały z ziemią połocką, stąd posiadanie
Dyneburga dawało moŜność paraliŜowania wszelkich
poczynań Wielkiego Księstwa Litewskiego zmierzających do
odzyskania Połocka. Poza tym opanowanie linii Dźwiny na
przestrzeni od Dyneburga po Kokenhausen eliminowało
zupełnie znaczenie tej rzeki dla handlu litewskiego oraz
zwiększało zagroŜenie Wilna. Doceniając strategiczne
znaczenie zajętego miasta Iwan Groźny pozostawił w nim 350
Ŝołnierzy, 12 dział, 104 hakownice, 50 pudów prochu i 1000
kul róŜnego kalibru8.
Z Dyneburga armia carska ruszyła wzdłuŜ biegu Dźwiny.
Moskiewskie straŜe przednie spaliły wówczas niewielki zamek
KryŜbork, ale Iwan IV polecił go odbudować i obsadzić 120-
osobową załogą. Pułki moskiewskie posuwające się wzdłuŜ
uchodzącej do Dźwiny Ewikszty zajęły i zburzyły
Laudon, po czym 20 sierpnia podeszły pod Sesswagen. Zamek nie
poddał się za pierwszym wezwaniem. Chory dowódca, leŜący
juŜ na łoŜu śmierci, nie chciał kapitulować. Zmarł po kilku
godzinach i dopiero wówczas niemiecka załoga otworzyła
bramy. Carscy wojewodowie uznali, Ŝe taka krnąbrność
wyklucza łaskę, toteŜ wszyscy męŜczyźni zostali straceni
8
TamŜe, s. 52.
70

w okrutny sposób. Wbijano ich na pale, ćwiartowano lub


rozrywano końmi. Kobiety były gwałcone, po czym pędzone wraz
z dziećmi w niewolę. Miasto zburzono9. W ten sposób Iwan
zrzucił maskę łaskawego władcy, którą z czystego wyrachowania
przyjął na początku wyprawy.
Przekroczywszy rzekę Ewiksztę wojska moskiewskie znalazły się
na terytorium opanowanym właśnie przez Magnusa. KsiąŜę duński
liczył, Ŝe car będzie respektował warunki układu, na mocy którego
zachodnia część Inflant miała być lennem moskiewskim. Iwan
Groźny nie ufał juŜ jednak Magnusowi, podejrzewając go o
konszachty z polskimi rotmistrzami. Poza tym, wobec słabej
polskiej obrony prowincji, nie widział juŜ potrzeby pozyskiwania
mieszkańców obietnicami jakiejkolwiek, nawet pozornej
samodzielności. Wojewodowie carscy otrzymali rozkaz zajęcia
miast, które złoŜyły przysięgę wierności Magnusowi i
wprowadzenia do nich załóg moskiewskich.
25 sierpnia 2 tysiące Ŝołnierzy carskich pod komendą Piotra
Tatewa i Daniły Sałtykowa podeszło pod Kokenhausen.
Mieszkańcy miasta nie chcieli jednak otworzyć bram bez pisma od
Magnusa, którego zaledwie przed dwoma dniami uznali za swego
władcę. Na wieść o oporze, pod miasto przyjechał osobiście Iwan
Groźny. Widząc, Ŝe to nie przelewki komendant załogi uznał, Ŝe
dalsze pertraktacje nie mają sensu i wpuścił do zamku Ŝołnierzy
moskiewskich. Było juŜ jednak za późno. Rozsierdzony car kazał
stracić wszystkich mieszkańców i całą załogę, z wyjątkiem
czterech ludzi, którzy od początku byli zwolennikami otwarcia
bram. Dwóch z nich posłał do Kiesi z listem pełnym wyrzutów do
Magnusa. W Kokenhausen pozostawiono tysiąc Ŝołnierzy
moskiewskich, 20 dział i liczne zapasy amunicji.
Kolejne zamki, które przeszły na początku kampanii w ręce
Magnusa, wojska carskie zajęły juŜ bez większego oporu, po

9
TamŜe, s. 53.
71

czym skierowały się na północ, gdzie nad Gawią broniło się


jeszcze kilka miast obsadzonych przez królewskie załogi. Odcięte
zupełnie od reszty kraju, zajętego juŜ przez wroga, nie miały
szans na dłuŜszy opór.
Najznaczniejszym z nich był Wolmar, broniony przez około
200 Ŝołnierzy pod komendą Aleksandra Połubińskiego. Miasto
było blokowane przez niewielkie siły Magnusa : moskiewskie juŜ
od końca lipca. 8 sierpnia Aleksander Połubiński wystosował list
do stanów litewskich z dramatycznym apelem o pomoc.
„Dalej nie moŜemy wytrwać — donosił — ani nas będzie sto,
ani na obronę, ani osiedzenie. Tak dla głodu jako i dla braku
strzelby [artylerii — D. K.] pobiorą nas tymiŜ Niemcami i
chłopami domowymi... jako i w inszych zamkach, Lucynie,
RzeŜycy, Marienhausie czynili (...) dla Pana Boga dopomóŜcie i
wyratujcie nas, bo na królewskie obietnice licząc zginiem marnie
za taką niedbałością wszystkich. JuŜ to ostatecznie do
Waszmościów piszemy widząc wojsko, działa, lud na zdradę i
odstąpienie wydane. (...) Proszę zacznijcie na :o Waszmościowie
to pamiętać jako Połock i insze zamki poginęły bez ratunku, Ŝeby
i ta prowincja lada jako bez ratunku nie zginęła i my sami
prosimy po wtóre, po trzecie i po czwarte o ratunek, bośmy juŜ
zewsząd od nieprzyjaciela ogarnieni, jakoŜ gdy nie będziem
mogli mieć od Waszmościów ratunku, usłyszycie w krótkim
czasie co się z nami dziać będzie" 10.
Okoliczności upadku Wolmaru są przedstawiane dość róŜnie. W
kaŜdym razie Połubiński zdołał wytrwać przez cały sierpień, choć
najprawdopodobniej wobec niepewnej postawy mieszczan
inflanckich ustąpił wówczas z załogą do zamku. Sytuacja
oblęŜonych stała się beznadziejna dopiero, gdy w trakcie marszu
ku Gawii Iwan Groźny przysłał tu cięŜsze działa oraz 2600
Ŝołnierzy. 1 września załoga dokonała wypadu na

10
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 89.
72

pozycje wroga przygotowującego się do szturmu, ale poniosła


dotkliwą poraŜkę. Jeszcze tego samego dnia zamek zaczął się
palić i obrońcy skapitulowali. Stary kniaź Połubiński został
uratowany przed szalejącym poŜarem przez Ŝołnierzy
moskiewskich, którzy spuścili go w koszu z okna wieŜy. Iwan
Groźny kazał obsadzić Wolmar załogą złoŜoną z 545 Ŝołnierzy 11.
Podboju Inflant dopełniło zajęcie przez cara stolicy Ma-
gnusowego „królestwa". 31 sierpnia główna armia Iwana IV
podeszła pod Kies, gdzie przed bramą czekał juŜ na swego władcę
Magnus. Wojska carskie wkroczyły bez przeszkód do miasta,
jednak przeraŜona niemiecka załoga zamknęła się wraz z częścią
mieszczan w zamku i nie posłuchała wezwania do kapitulacji.
Oblegani przez kilka dni, coraz bardziej zdesperowani ludzie nie
mogli liczyć na carską łaskę. Wreszcie 5 września za zgodą
kapitana Henryka Bojsmana, obrońcy podpalili prochy i wysadzili
się wraz z zamkiem w powietrze! Woleli szybką śmierć niŜ
powolne konanie w męczarniach tortur.
Opanowanie kilku ostatnich zamków między Gawią a Ewiksztą
nie przysporzyło juŜ wojskom moskiewskim większych
problemów i w pierwszych dniach września niemal całe Inflanty
znalazły się pod władzą Iwana Groźnego.
„Tylko Rewel z jednej strony a Ryga z drugiej były poza jego
władzą i zadzwińska Kurlandia. Zgodnie z moskiewską tradycją
Iwan nie chciał brać za wiele naraz. Kurlandia w ogóle mniej mu
była potrzebna, a opór ogromnej, bogatej i znakomicie umocnionej
Rygi mógł być równie skuteczny jak opór Rewia i popsuć pięknie
zaczęte dzieło. Chwaląc się, Ŝe zdobył 27 grodów w trzy miesiące i
wyśmiewając zwycięŜonych, odjechał Iwan do Moskwy. Magnusa
zostawił przy tytule królewskim i szeregu zamków w Liwonii
(Iberpol, Karkhus, Helmet, Ermes i kilku pomniejszych), nie
obawiając

11
N o v o d v o r s k i j, op. cit., s. 57.
73

się o jego wierność, gdy całe południe kraju z Kiesią i linią


Dźwiny było w ręku moskiewskim" 12.
Na odjezdnym car zaprosił kniazia Połubińskiego i polskich
rotmistrzów wziętych do niewoli na ucztę, gdzie miał im
podobno oznajmić: „Ręka moja wysoka, byliście świadkami
mojej potęgi, powiedzcie mu (królowi Stefanowi), Ŝe powinien
takŜe ją poznać"13. Groził, choć jednocześnie ciągle podkreślał,
Ŝe nie wojuje z Litwą, lecz tylko z Niemcami. PrzecieŜ, z
formalnego punktu widzenia, przedłuŜony wcześniej rozejm
między Rzeczpospolitą a Moskwą nie został zerwany!

ODPOWIEDŹ BATOREGO

Sukcesy armii moskiewskiej w Inflantach były rzeczywiście


znaczące. Nieliczne wojska litewskie nie były w stanie stawić
oporu przewaŜającym siłom wroga. Autorytet Rzeczypospolitej
upadał do tego stopnia, Ŝe nawet w nie atakowanej Rydze i
Kurlandii myślano o pertraktacjach z carem. Tymczasem
pozostawienie w polskich rękach Rygi — głównego portu Inflant
świadczyło, Ŝe Iwan IV nie odniósł w pełni strategicznego
zwycięstwa. Jego sukcesy wynikały z militarnego zaangaŜowania
Stefana Batorego pod Gdańskiem i było jasne, Ŝe wcześniej czy
później wojska polskie i litewskie przystąpią do kontrofensywy.
Car sądził jednak, Ŝe kłopoty króla pod Gdańskiem uniemoŜliwią
jakąkolwiek skuteczną kontrakcję wojsk polsko-litewskich,
przynajmniej w ciągu kilku lat. Silne załogi, jakie pozostawił w
zdobytych zamkach inflanckich miały w zupełności wystarczyć,
by uwikłać przeciwnika w długotrwałe działania oblęŜnicze, dając
armii moskiewskiej czas na koncentrację i swobodę manewru.
Dlatego właśnie
12
J. Natanson-Leski. Epoka Stefana Batorego w dziejach granicy
wschodniej Rzeczypospolitej, Warszawa 1930, s. 26.
13
T. K o r z o n , Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. II, Lwów 1923,
s. 30.
74

Iwan skupił cały wysiłek na umacnianiu swych zdobyczy w


Inflantach nie zamierzając przekraczać Dźwiny.
O decyzji Iwana IV nie wiedziano ani na dworze królew-
skim, ani na Litwie, toteŜ przez całe lato 1577 r. obawiano
się, Ŝe niszczycielskie zagony moskiewskie pojawią się w
północnych województwach Wielkiego Księstwa. Jedynym
środkiem zaradczym, jaki mógł podjąć król zajęty wojną z
Gdańskiem, było zwołanie pospolitego ruszenia litewskiego.
Odpowiednie uniwersały wydano juŜ 25 lipca 1577 r., a więc
w momencie największych sukcesów Iwana IV Groźnego w
Inflantach. Na czele pocztów szlacheckich miał stanąć
hetman wielki litewski Mikołaj Radziwiłł „Rudy", który
winien był ruszyć do Inflant przeciw armii moskiewskiej lub
szachować ją przez uderzenie na terytoria państwa
moskiewskiego.
Jak było do przewidzenia, szlachta litewska zbierała się
bardzo powoli. Pod koniec sierpnia 1577 r. w Rakiszkach,
wyznaczonych na miejsce koncentracji, znajdowały się
niemal wyłącznie poczty magnackie. H. Kotarski oszacował
je na ok. 4 tysiące zbrojnych, choć przypuszczał, Ŝe we
wrześniu mogło zebrać się juŜ 18 tysięcy ludzi, tj. większość
zobowiązanych do udziału w pospolitym ruszeniu14. Po-
spolite ruszenie nie mogło jednak uratować Inflant. Zresztą w
sierpniu 1577 r. ich los był juŜ w zasadzie przesądzony.
Liczono bardziej na to, Ŝe zwołanie szlachty, połączone z
celowo rozgłaszanymi pogłoskami o rzekomym zakończeniu
walk pod Gdańskiem i marszu króla na Litwę, powstrzyma
zagony moskiewskie przynajmniej od przekraczania Dźwiny
15
. Na rozkaz hetmana Mikołaja Radziwiłła „Rudego" Litwini
ruszyli w początkach września pod Selburg, by uniemoŜliwić
oddziałom nieprzyjacielskim przekroczenie rzeki, te jednak
jak wspomnieliśmy, nie miały zamiaru przeprawiać się na
lewy brzeg Dźwiny.
14
K o t a r s k i, op. cit., cz. I, s. 119.
15
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 92.
75

Postępy moskiewskie w Inflantach wywarły znaczny wpływ


na całokształt polityki Rzeczypospolitej tego okresu. JuŜ w
październiku 1577 r. Batory musiał zgodzić się na wszczęcie
układów z rajcami bezskutecznie obleganego Gdańska. Zyskał
przeprosiny, przysięgę wierności i 200 tysięcy guldenów
kontrybucji, które mogły przydać się na wojnę moskiewską.
Potwierdził jednak przywileje miejskie, a statuty Karnkow-
skiego mogące przynieść Rzeczypospolitej większe korzyści
niŜ jednorazowa opłata poszły w zapomnienie. Przynajmniej
częściowo z wojną moskiewską wiązały się teŜ ustępstwa króla
i senatu na rzecz Hohenzollernów. Za 200 tysięcy guldenów
oraz hołd, margrabia Ansbachu Jerzy Fryderyk-miał otrzymać
kuratelę nad chorym umysłowo księciem pruskim Albrechtem
Fryderykiem. I otrzymał ją na najbliŜszym sejmie, mimo
protestów większości posłów i przedstawicieli Prus
KsiąŜęcych.
Po zakończeniu wojny gdańskiej Batory myślał o pchnięciu
posiłków wojska z Pomorza przez Prusy KsiąŜęce nad Dźwinę,
o czym donosił Janowi Chodkiewiczowi16. Był jednak ciągle
niegotowy do zbrojnej konfrontacji na szerszą skalę. Podjął
więc jednocześnie działania w dwóch kierunkach. Z jednej
strony podtrzymywał kroki dyplomatyczne, z drugiej nakłaniał
swych rotmistrzów do zbrojnych wypadów na utracone ziemie.
„Czynnikom polsko-litewskim zaleŜało na tym, aby nowa,
narzucona Rzeczypospolitej, granica na Dźwinie «nie zaschła»,
aby szlachta milcząco, za cenę chwilowego pokoju od Moskwy,
nie pogodziła się z utratą Inflant" 17.
Posłowie na rokowania z Moskwą zostali wyznaczeni juŜ
wiosną 1577 r. Musieli jednak przeczekać najazd Iwana
Groźnego na Inflanty i dopiero jesienią ruszyli w drogę do
Moskwy. Dotarli tam w styczniu 1578 r. i wszczęli
16
Archeografičeskij sboniik dokumientov otnosjašcichsja k istorii sieviero-
zapadnoj Rusi, t. IV, Wilno 1867, s. 36-37.
17
O l e j n i k , op. cit., s. 136.
76

pertraktacje, mimo Ŝe nie chcieli przyjąć carskich Ŝądań


dotyczących rezygnacji z Inflant, Smoleńszczyzny oraz od-
dania Rygi, Kurlandii, Witebska i Kijowa. Zyskali za to zgodę
na trzyletni rozejm, przy spisaniu dwóch zasadniczo róŜnych
tekstów układu — polskiego i moskiewskiego. Gdy na dworze
królewskim dowiedziano się, iŜ w tym ostatnim wpisano
Inflanty po stronie posiadłości carskich odmówiono ratyfikacji
i układ pozostał martwą literą18. Sytuacja Rzeczypospolitej
była juŜ wówczas znacznie korzystniejsza i nie obawiano się
odnowienia konfliktu zbrojnego. Zresztą na dobrą sprawę
działania wojenne nie ustały i toczono je na terenie Inflant
nawet w trakcie rokowań.
Polsko-litewska koncepcja działań skierowanych przeciw
wojskom moskiewskim okupującym Inflanty wykrystalizowała
się zapewne wczesną jesienią 1577 r. Polegała na zabez-
pieczeniu granic Litwy i podjęciu lokalnych działań w Inflan-
tach w celu odzyskania jak największej ilości utraconych
zamków. Począwszy od końca 1577 r. zaczęto stopniowo
zwiększać siły polowe operujące nad Dźwiną oraz załogi
tamtejszych zamków. Nie zachowały się Ŝadne źródła po-
zwalające ustalić liczebność wojsk skierowanych do walki w
Inflantach, naleŜy jednak przypuszczać, Ŝe poszczególni
rotmistrzowie stali na czele niewielkich, najwyŜej kilkuset-
osobowych zgrupowań.
Moskiewscy komendanci rządzili w Inflantach twardą ręką,
wykorzystując miejscową ludność, która dość szybko
zatęskniła za opieką Rzeczypospolitej. Wiele z utraconych
zamków inflanckich odzyskano dzięki pomocy Inflantczyków
oraz niedbalstwu i nieostroŜności Ŝołnierzy moskiewskich.
Pierwszym i najbardziej jaskrawym przykładem był tu
Dyneburg, gdzie głodująca załoga carska przyjęła w listopadzie
1577 r. osobliwy prezent od polskich rotmistrzów. Był nim
zapas Ŝywności i napojów, wśród których znalazła
18
H. W i s n e r, Król i car. Rzeczpospolita i Moskwa w XVI i XVII wieku, Warszawa
1995, s. 11.
77

się beczułka wódki. Nocą, kiedy alkohol zmorzył załogę


moskiewską, Ŝołnierze Wilhelma Platera, wsparci przez
Kozaków Borysa Sawy przystawili do wałów drabiny i bły-
skawicznie wdarli się na mury.
Odzyskanie Dyneburga zmniejszyło groźbę niespodziewa-
nego ataku na Wilno oraz poprawiło sytuację taktyczną
polskich oddziałów operujących przy granicy inflanckiej.
Dyneburg leŜał na prawym, inflanckim brzegu Dźwiny i mógł
stać się podstawą dla kolejnych operacji przeprowadzanych w
głąb terytorium zajętego przez przeciwnika.
Na samym początku 1578 r. rotmistrz Maciej Dębiński
dokonał śmiałego rajdu nad Gawię i podstępem zajął Kieś
(Wenden). Wśród jego ludzi „był pewien wieśniak łotewski,
ślusarz, którego siostra znajdowała się w Kiesi; otóŜ ten często
tam bywając, juŜ to pod pozorem odwiedzenia siostry, juŜ teŜ
korzystając z wolności przybywania wieśniaków na targ, robi
odcisk kluczy miejskich na wosku i wedle tego odcisku drugie
klucze sporządza. Tyle juŜ zrobiwszy, zgłasza się do
Dębińskiego. Ten w dniu naznaczonym — a było to święto
przez Moskwę obchodzone — z Janem Byryngiem [właśc.
Bihryngiem — D. K.] i oddziałem wojska naprędce zebranym
podsuwa się pod bramy miasta, i podczas gdy z jednej strony
Byryng przystawia drabiny, a nawet Łotysze w mieście
urządzają zbiegowisko, Dębiński tymczasem odmyka bramę i
swoich wpuszcza do miasta" 19. Po krótkiej walce, cztery-
stuosobowa załoga moskiewska uległa i jedno z większych
miast Inflant znalazło się w polskich rękach.
Iwan IV polecił natychmiast go odbić, toteŜ juŜ w lutym
1578 r. Kieś obiegły znaczne siły moskiewskie. Ostrzał
artyleryjski doprowadził do powstania wyłomu w murach
zamkowych i załoga była bliska kapitulacji. Rotmistrz Dębiński
zebrał wprawdzie kilkaset jazdy, ale jego Ŝołnierze pozbawieni

19
H e i d e n s t e i n, Pamiętniki..., s. 18-19.
78

zapasów Ŝywności i Ŝołdu nie chcieli się zgodzić na


przebijanie do miasta i słuŜbę na murach. Po długich
namowach przystali tylko na akcję podjazdową na przedpo-
lach obozu moskiewskiego. Chytry rotmistrz podprowadził
ich jednak nocą pod bramę miejską i świt zastał polski oddział
między miastem a pozycjami wroga. Odwrót był zbyt
niebezpieczny, toteŜ chcąc nie chcąc Ŝołnierze Dębińskiego
weszli do Kiesi, co wydatnie zasiliło obrońców i pozwoliło im
przetrwać do wiosny. Wówczas, na wieść o nadciąganiu
hetmana inflanckiego Jana Chodkiewicza na czele 2 tysięcy
ludzi, wojewodowie moskiewscy wycofali się na wschód20.
Poza Dyneburgiem i Kiesią do połowy 1578 r. odzyskano
jeszcze Tryden, Kremon, Segewald, Neumhl, Erlaa, Sunzel,
Nitau, Pebalg, Jurgensburg, Arrasch, Schujen, Serben, Roop,
Lemsal i Burtneck21. Nie udało się natomiast zdobyć Len-
newardu obleganego na Wielkanoc 1578 r. przez roty polskie
wsparte oddziałami zaciągniętymi przez Rygę. Nie odbito teŜ
Kokenhauzen i Ascheraden. Odzyskano jednak aŜ 17 zamków,
z których dwa obsadziły załogi kurlandzkie, a resztę polsko-
litewskie. Skarb litewski zdołał wyasygnować pewne kwoty
na ich zaopatrzenie w Ŝywność i sprzęt bojowy, a takŜe na
naprawę fortyfikacji Dynamontu chroniącego Rygę. Niektóre
rejony Inflant (między Gawią i Dźwiną) przypominały teraz
szachownicę, gdzie jedne zamki znajdowały się w ręku
carskim, inne — w królewskim.
Sukcesy polsko-litewskie z pierwszej połowy 1578 r.
moŜna uznać za punkt zwrotny w wojnie polsko-mos-
kiewskiej.
„Taktycznie stworzyły one przesłanki do kontynuowania w
przyszłości większej ofensywy, strategicznie uniemoŜliwiły
zbytnie umocnienie się przeciwnika na zdobytych obszarach.
Wreszcie była i strona propagandowa nie mniej istotna od
20
TamŜe, s. 28-29.
21
N a t a n s o n-L e s k i, Epoka Stefana Batorego..., s. 30-31.
79

poprzednich, teraz moŜna było sukcesami agitować szlachtę


na rzecz popierania przyszłej wyprawy" 22 .
Kolejnym sukcesem, tym razem natury dyplomatycznej,
było przeciągnięcie na polską stronę księcia Magnusa, który
zbiegł do biskupiego Piltynu w Kurlandii. Poza tym, w maju
1578 r. król odwołał mało energicznego Jana Chodkiewicza ze
stanowiska administratora Inflant, powierzając zarząd nad
odzyskanymi zamkami inflanckimi wojewodzie wileńskiemu i
hetmanowi wielkiemu litewskiemu Mikołajowi Radziwiłłowi
„Rudemu". W następnym miesiącu do Rygi przybył legat
królewski Jan Tomasz Drohojowski, który na szeregu spotkań
z mieszczaństwem, szlachtą inflancką, księciem Kurlandii i
Magnusem, przekonywał wszystkich do dochowania wierności
Batoremu. Misja przyniosła spodziewane efekty i wkrótce
obok regularnych oddziałów polskich i litewskich do walki z
wojskami moskiewskimi przystąpili ochotnicy inflanccy,
walczący za łupy.
W tym samym czasie nastąpił znaczny wzrost aktywności
Szwedów na północy. Starali się oni odzyskać swe posiadłości
w Estonii, ale atakowali takŜe Felin i Parnawę (bez powodze-
nia), wkraczając przez to w polską strefę wpływów. Szwedzi
stali po prostu na gruncie prawa wojny i nie respektowali
niczyich praw do Liwonii. W przyszłości mogli stać się
groźnym konkurentem, ale ich działania zbrojne w 1578 r.
były korzystne dla Rzeczypospolitej, gdyŜ wiązały część sił
moskiewskich w północnych Inflantach. Car rozpoczął kon-
centrację swej armii pod Pskowem juŜ latem 1578 r., ale przez
długi czas nie podjął energiczniejszych działań, nie wiedząc
przeciw któremu z przeciwników zwrócić swe pułki. Dopiero
w październiku pchnął je najpierw na szwedzką twierdzę
Oberphalen, a następnie na Wenden. Doszło wówczas do
chwilowego współdziałania wojsk polskich i szwedzkich
przeciw oddziałom carskim.
22
O l e j n i k , op. cit., s. 139.
80

Pod Wenden (Kies) dotarły trzy pułki moskiewskie: wielki,


przedni i straŜniczy, pod ogólną komendą Iwana Juriewicza
Golicyna, szacowane na ok. 18 tysięcy ludzi i kilkadziesiąt dział.
15 października główne siły Golicyna obiegły miasto, a
jednocześnie Tatarzy moskiewscy rozpoczęli działania dywersyjne
docierając na przedpola Rygi. Hetman polny litewski Krzysztof
Radziwiłł bawił wówczas w Ostrogu na Wołyniu, gdzie brał
niedawno ślub z Katarzyną Ostrogską. W takiej sytuacji hetman
wielki Mikołaj Radziwiłł „Rudy" powierzył organizację odsieczy
dla miasta Andrzejowi Sapie-sze, zimującemu ze swą chorągwią
pod Rygą.
Kiesi broniło ledwie 200 Ŝołnierzy Suchodolskiego wspartych
przez mieszkańców, toteŜ kaŜdy dzień zwłoki mógł spowodować
jej upadek. Na szczęście wodzowie moskiewscy nie pokusili się o
natychmiastowy szturm lecz rozpoczęli prace inŜynieryjne
przystępując do regularnego oblęŜenia. Sapieha posłał natychmiast
do miasta trzech szpiegów z obietnicą rychłej pomocy, po czym
dokonał błyskawicznej koncentracji królewskich sił polowych
stacjonujących nad Dźwiną. Zebrał ok. 2000 ludzi, tj. chorągwie
jazdy Macieja Dębińskiego, Lenarta Kietlicza, Wacława śaby,
Dymitra Rahozy, Hawryły, Zbyszewskiego i własną. Kilka rot
szlachty inflanckiej pod kierunkiem Jana Bihryga, Mikołaja Korffa
i Wilhelma Platera oraz 400 „pieszych strzelców witebskich"23.
Ponadto doliczono się 18 lekkich działek polowych. Były to siły
zbyt szczupłe, by kusić się o atak na wojska moskiewskie
oblegające Kies. Nawiązano więc kontakt z korpusem szwedzkim
Jerzego Boye liczącym ok. 3500 Ŝołnierzy, a ten przystał na ofertę
współdziałania.
Spotkanie wojsk polskich i szwedzkich nastąpiło 20 paź-
dziernika w połowie drogi między Wolmarem a Kiesią. Dzień był
bardzo brzydki, padał zimny deszcz. Mimo to ruszono
23
Kronika z czasów króla Stefana Batorego 1575-82, wyd. H. Barycz. „Archiwum
Komisji Historycznej", seria 2. t. III. Kraków 1939, s. 199.
81

natychmiast na pomoc oblęŜonej załodze. Po całonocnym


marszu, w trakcie którego dochodziło do starć z podjazdami
moskiewskimi, połączone wojska stanęły nad Gawią rankiem
21 października. Miasto otoczone wysokimi szańcami oblęŜ-
niczymi znajdowało się na lewym brzegu rzeki.
Gdy dowódcy moskiewscy dostrzegli nadciągające oddziały
pchnęli nad rzekę około tysiąca jazdy, by broniła przeprawy.
Jeźdźcy moskiewscy natychmiast zasypali Polaków i Szwedów
strzałami z łuków.
„Bacząc wojewodzie [Sapieha — D. K.], Ŝe konie psuje
Moskwa, kazał cztery działka zasadzić, z których zrazu
Moskwę odstrzelał. Zatem się ludzie polscy wpław przeprawili,
wziąwszy kaŜdy zasię na koń knechta"24. Kiedy pierwsze
chorągwie wychodziły na brzeg jazda moskiewska chciała
zepchnąć je z powrotem do wody, ale sprawny ogień artylerii
polskiej powstrzymał jej zapał do szarŜy.
Ostatecznie dowódcy moskiewscy ustąpili z pól nad rzeką.
Ufając w swą przewagę liczebną nie zamierzali się uchylać od
bitwy. Postanowili pozostawić część swych sił w szańcach i w
obozie pod obleganą Kiesią, a resztę rozstawili na
wzniesieniu, przez co szczupłe wojska polsko-szwedzkie
musiały atakować pod górę.
Bitwa rozpoczęła się około godziny 16 atakiem polskim z
prawej i szwedzkim z lewej flanki. Gwałtowne uderzenie
jazdy zmieszało oddziały moskiewskie. Tatarzy pierzchli do
okolicznych lasów, a jazda dworiańska cofnęła się wprost na
własny obóz. W ślad za nią do obozu wpadli Polacy i Szwedzi,
którzy sądzili, Ŝe bitwa zakończy się lada chwila.
„WszakoŜ jeszcze było w szańcach ludzi, i oni znowu co
byli pouciekali ukazowali się z lasów, chcąc znowu bitwę dać
naszym, rozumiejąc, Ŝe się rozbiegli albo na łupie zabawili,
ale się mieli czem dzielić po woli, nie bardzo się na łup
skwapili. Kazał hetman [Sapieha — D. K.] ludzie na odwrót
24
B. P a p r o c k i , Herby rycerstwa polskiego, wyd. K. J. Turowski, Kraków
1858, s. 848.
82

strębić, zjechawszy się radzili co czynić mieli, widząc jeszcze


w szańcach ludu Ŝywego przez cztery tysiące, którzy juŜ tak
byli umyślili gardła tam dawać w onych szańcach, bo za jedno
sobie liczyli, tak tam pomrzeć jako i w Moskwie" 25.
PołoŜenie piechoty moskiewskiej chroniącej się w szań-
cach było nie najlepsze. Rozbita jazda uciekła i choć, jak
wspominał kronikarz, niektóre oddziały pojawiały się w oko-
licy, to jednak ostatecznie nie podjęły walki. Ponadto w
trakcie polsko-szwedzkiego ataku na obóz doszło do
przypadkowego podpalenia prochów i piechota moskiewska
nie miała czym strzelać ze swych rusznic. Mimo to, wykazała
się niezwykłą determinacją. Kiedy wieczorem pod szańcami
moskiewskimi pojawiła się piechota polska i szwedzka, uderzył
na nią 1200-osobowy oddział uzbrojony jedynie w broń białą.
Doszło do morderczej walki wręcz, która trwała jeszcze dwie
godziny po zapadnięciu zmroku i dopiero zdziesiątkowanie
oddziału moskiewskiego skłoniło Ŝołnierzy wroga do odwrotu.
Nazajutrz rano otoczeni piechurzy moskiewscy uznali swą
sytuację za beznadziejną i mimo strachu przed gniewem cara
zdecydowali się na kapitulację. Jedynie artylerzyści „razem z
nadzieją ocalenia armat stracili teŜ i ochotę do Ŝycia i
powrozy owe wiszące (...) u końców armat, okręciwszy
około szyi, sami sobie poodbierali Ŝycie"26.
Pogrom jazdy i kapitulacja piechoty pod Kiesią były
znacznym ciosem dla moskiewskich sił zbrojnych. W ręce
zwycięzców dostały się 23 działa i moździerze, między
którymi za najokazalsze uznano „Wilka", dwie „Dziewki" i
„śmiję". Iwan Golicyn zdołał uciec, ale do niewoli dostali
się m.in. kniaź Piotr Iwanowicz Tatiew (dowódca pułku
straŜniczego), kniaź Piotr Iwanowicz Chworostynin, kniaź
Michał Fiodorowicz Gwozdiew i diak Andrzej Kołbukow.
Wśród wielu poległych znaleźli się kniaziowie
25
TamŜe, s. 849.
26
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 36.
83

Wasyl Andrejewicz Sickow i Michał Wasylewicz Tiufiakin


Oboleński27.
PoraŜka pod Kiesią zniechęciła Iwana IV Groźnego do
podejmowania nowych akcji zaczepnych w Inflantach przed
nadchodzącą zimą. Rozpuścił więc Ŝołnierzy do domów i
wyjechał z Pskowa. Zmienił teŜ zdanie co do dyplomatycz-
nych metod rozwiązania konfliktu. Do tej pory odwlekał
ostateczne zatwierdzenie wynegocjowanego rozejmu, teraz
domagał się jego ratyfikacji, a nawet gotów był posłać do
Polski swych posłów.
Mimo znacznych sukcesów polskich w południowych In-
flantach oraz posiadania Kiesi w środkowej części kraju,
pozycja Iwana IV była tu ciągle dość mocna. Jego załogi
wciąŜ obsadzały zdecydowaną większość zamków utrzymując
się nawet w Kokenhauzie nad Dźwiną. Car wzmacniał
tamtejsze załogi wojskiem, amunicją i Ŝywnością, a nawet
nadawał ziemie szlachcie moskiewskiej28. Dopiero przygoto-
wania do wielkiej kampanii, jakie ruszyły w Rzeczypospolitej
miały wywołać powaŜny niepokój Kremla.

27
Razriadnaja kniga..., s. 45; Kronika z czasów króla Stefana..., s. 400.
28
Akty nadań z 1578 r., por. Dokumenty Livonskoj vojny 1571-1580 gg., red.
H. Grala, [w:] Pamijatniki istorii Vostočnoj Evropy: istočniki XV-XVII w., t. III,
Moskva-Varšava 1998, s. 122-132.
PRZYGOTOWANIA DO KAMPANII POŁOCKIEJ

Nasilające się przez cały 1578 r. walki w Inflantach nie mogły


przynieść zasadniczej zmiany sytuacji strategicznej na froncie
zmagań polsko-moskiewskich. Polacy i Litwini potrzebowali
sukcesu, który mógłby wstrząsnąć państwem carów. Rozumiał
to doskonale Stefan Batory, toteŜ cały czas kontynuował
taktykę zabezpieczania granic Litwy i wiązania sił moskiew-
skich na terenie Inflant nakładem niewielkich sił. Zamierzał
przystąpić do generalnej ofensywy dopiero po zebraniu takiej
armii, na czele której mógłby osobiście wymierzyć przeciw-
nikowi potęŜne uderzenie. Odzyskanie utraconych prowincji
było przecieŜ jednym z waŜnych punktów zaprzysięŜonych
przez niego paktów konwentów.

Batory rozumiał dobrze, Ŝe zasadnicze decyzje w kwestii


wojny zaleŜą od uchwał sejmu Rzeczypospolitej Obojga
Narodów. JuŜ w listopadzie 1577 r. rozesłał uniwersały
zwołujące sejmiki powiatowe na 14 stycznia następnego roku.
Na wstępie Batory wyjaśniał szlachcie motywy i zasady
przygotowywanej ugody z Gdańskiem, jednak większa część
instrukcji dotyczyła wojny z Moskwą.
„Przed wszystkiemi innemi rzeczami na tym sejmie słusznie
naprzód o daniu ratunku ziemi inflanckiej a o postanowieniu
85

spólnej obrony z Księstwem Litewskim ma się stanowić i


obmyślać — pisał. — Widzi to kaŜdy, jako na tym wiele naleŜy
aby moskiewski nieprzyjaciel tamtych zamków, które pobrał i za
małego czasu przedłuŜeniem nie umocnił, gdyŜ z nich ma prostą
a krótką drogę do Wilna, ma teŜ takŜe i do Prus (...)" 1. Tak więc
według Batorego posiadanie Inflant było niezbędnym warunkiem
bezpieczeństwa Litwy. Dalej król przytaczał argumenty z dzie-
dziny gospodarki (handel Dźwiną przez Rygę) i prawa między-
narodowego (zobowiązania Polski dotyczące obrony mieszkań-
ców Inflant). Końcowa część instrukcji poświęcona była konie-
czności uchwalenia odpowiednich podatków, zgromadzenia
sprzętu wojennego, zaciągu Ŝołnierzy (w tym odpowiednio
licznej i przeszkolonej piechoty) itp. Oczywiście wszystko to
było poparte królewskimi obietnicami dotyczącymi spełnienia
wielu postulatów wysuwanych przez szlachtę.
Sejm rozpoczął obrady 20 stycznia 1578 r. na zamku
warszawskim tradycyjnym odśpiewaniem hymnu do Świętego
Ducha. Następnego dnia propozycje dworu dotyczące głównie
stosunków z Moskwą i Tatarami przedstawił podkanclerzy Jan
Zamoyski. Wprawdzie szlachta przeszła nad nimi początkowo
do porządku dziennego przystępując do debaty związanej z
reformą sądownictwa, ale senat zaaprobował w całości
propozycje królewskie. Od razu teŜ wyłonił kilkuosobową
komisję, która uwzględniając uwagi Batorego opracowała
wstępne wykazy zaciągów i potrzebnego sprzętu wojennego
na wyprawę przeciw Moskwie. Miała to być więc wojna
ofensywna, a nie defensywna.
Przewidywano zaciąg 12 tysięcy jazdy z płacą kwartalną w
kwocie 15 zł dla Ŝołnierza i 150 zł dla rotmistrza (120
rotmistrzów). 6 tysięcy piechurów polskich miało otrzymać za
kwartał odpowiednio: 7,5 zł — Ŝołnierz szeregowy, 9 zł —
dziesiętnik, 40 zł — rotmistrz. Piechocie węgierskiej
1
Początki panowania w Polsce Stefana Batorego 1575-1577. Listy, uniwersały;
instrukcje, wyd. A. Pawiński, [w:] Źródła dziejowe, t. IV, Warszawa 1887. s. 249.
86

szacowanej na 4 tysiące ludzi miano płacić w talarach


węgierskich. Łączny koszt utrzymania 22 tysięcy Ŝołnierzy
przez kwartał miał zamknąć się w kwocie 303 233 zł.
Dość szczegółowy wykaz sprzętu artyleryjskiego wymieniał
67 dział i 30 śmigownic. Wśród tych pierwszych uwzględniono
m.in. 24 działa burzące, 12 moździerzy i 25 lŜejszych dział
„do pola". Planowano zgromadzenie 27 480 kul artyleryjskich,
3 tysięcy kul do śmigownic i 4711 cetnarów prochu. Oczywiś-
cie część sprzętu znajdowała się juŜ w arsenale tykocińskim.
Były tam m.in. 34 działa i 4790 kul, ale resztę naleŜało
ściągnąć z innych zbrojowni lub odlać. Nie zapomniano teŜ o
kilku beczkach siarki, sznurkach, smole itp. Wśród niezbęd-
nego sprzętu znalazły się rydle (500 sztuk), łopaty (500 sztuk),
kilofy (300 sztuk) itp.
Dość ciekawie przedstawiał się takŜe wykaz bardziej
złoŜonego sprzętu inŜynieryjnego, wśród którego znalazła się
„winda do prędkiego wyciągania dział z błot, dołów i wciąga-
nia na góry i mury (...) szroby do łamania krat (...) drabiny
powrozowe ku zarzucaniu na mury (...)" itp. Przewidziano
konieczność zwerbowania puszkarzy i całego personelu rze-
mieślników niezbędnych do transportu, prowadzenia wojny i
działań oblęŜniczych2.
Tymczasem posłów absorbowało kilka innych waŜnych dla
kraju kwestii. Jedną z nich była sprawa sądów apelacyjnych,
czyli Trybunałów. Dopiero po ich ustanowieniu przystąpili do
rozpatrzenia propozycji skarbowo-wojskowych króla. Projekt
dotyczący piechoty chłopskiej mocno okrojono ograniczając
jej pobór do dóbr królewskich (szerzej por. rozdział pierwszy).
NajwaŜniejsza uchwała, tj. podatkowa, zapadła w sposób
niejednomyślny. Mimo oporu posłów z województw krakow-
skiego, sandomierskiego i sieradzkiego szlachta uchwaliła
niespotykanie wysokie jak dotąd podatki, wynoszące 30 gr,
czyli 1 zł z łanu, włóki (jednostka powierzchni gruntu ornego

2
K o t a r s k i, op. cit., cz. II, s. 54-57.
87
= 30 mórg = 17 ha) lub słuŜby chłopskiej, podwójny szos
(podatek miejski) z miast i czopowe od handlu trunkami. Nie
mogąc przejść do porządku dziennego nad protestami posłów
z trzech województw, król odwołał się do ich sejmików
ziemskich. Uzyskał zatwierdzenie decyzji sejmowych, ale
stworzył jednocześnie niekorzystny dla skarbu państwa
precedens.
Uchwały sejmowe mogły przynieść 800 tysięcy do 1 miliona
zł rocznie w skali całej Rzeczypospolitej. Roczny koszt
utrzymania 22 tysięcy Ŝołnierzy proponowany przez senatorów
miał wynieść ok. miliona 200 tysięcy zł, ale miano nadzieję,
Ŝe uda się zaradzić niedoborom. Przede wszystkim wskazywa-
no na fakt, iŜ szlachta zgodziła się z góry na dwa pobory (w
roku 1578 i 1579). Po drugie, wielu posłów stało na stanowis-
ku, Ŝe techniczne zabezpieczenie działań wojennych (artyleria,
transport itp.) winno zostać pokryte jak dotychczas, ze skarbu
nadwornego. Batory po pewnych sporach zgodził się łoŜyć
własne pieniądze na sprzęt inŜynieryjno-artyleryjski, ale
zapowiedział, Ŝe wszelkie niedobory będzie pokrywał ze
skarbu państwowego3.
Mimo decyzji sejmowych zebranie podatków wymagało
kilku miesięcy czasu. Równie czasochłonne były prace zwią-
zane z zaciągiem wojska (głównie piechoty), gromadzeniem
sprzętu, zapasów oraz ich transportem w pobliŜe przewidywa-
nego rejonu działań wojennych. Kwestie ochrony granicy
południowo-wschodniej związane z samowolną wyprawą
kozacką do Mołdawii przysparzały dodatkowych problemów.
W takiej sytuacji juŜ dwa miesiące po sejmie król zdecydował,
Ŝe zasadnicze działania wojenne przeciw państwu moskiew-
skiemu rozpoczną się dopiero latem 1579 r.
Od maja do września 1578 r. monarcha przebywał we
Lwowie mając nadzieję, Ŝe zdoła zapobiec konfliktowi z Turcją
oraz skłoni Tatarów krymskich do uderzenia na państwo

3
TamŜe, s. 59.
88

moskiewskie. Ostatecznie stracenie we Lwowie Iwana Pod-


kowy — przywódcy kozackiej wyprawy na Mołdawię do-
prowadziło do uspokojenia Turcji. Ponadto poseł królewski na
Krym, Marcin Broniewski, zdołał zawrzeć układ z chanem w
sprawie współdziałania przeciw Moskwie. Zaległości związane
z wypłatą tzw. upominków dla chanatu spowodowały jednak,
Ŝe podczas pierwszej kampanii moskiewskiej Batorego Tatarzy
nie uderzyli na posiadłości carskie.
Po powrocie do Krakowa Batory zwołał na 1 grudnia radę
senatu, która miała zająć się kwestią finansowego zabez-
pieczenia kampanii. Następnie wyruszył przez Grodno do
Wilna, gdzie miał czuwać nad finalizacją przygotowań
wojennych. W trakcie podróŜy, w styczniu i początkach
lutego 1579 r., podjął ostateczne decyzje dotyczące or-
ganizacji jazdy i piechoty, tj. werbunku, wysokości Ŝołdu,
rejonów koncentracji, wydawania listów przypowiednich itp.

Przygotowania wojenne nabierały coraz szybszego tempa


wkraczając z fazy gromadzenia pieniędzy i zapasów w fazę
zaciągu Ŝołnierzy. W takiej sytuacji coraz większego znaczenia
nabierała teŜ sprawa dowództwa nad siłami zbrojnymi.
Oczywiście decyzja Batorego o osobistym udziale w wy-
prawie przesądzała, iŜ naczelna komenda spocznie w jego
ręku. Król naleŜał bez wątpienia do grona najwybitniejszych
wodzów i strategów ówczesnej Europy. Swoje doświadczenie
wojskowe zdobył podczas licznych x wojen domowych na
Węgrzech oraz walk z Habsburgami. Owe doświadczenia
wojenne były przecieŜ jednym z argumentów przemawiających
za jego elekcją. NaleŜało jednak powołać hetmanów, którzy
nie sprawowali wówczas swych funkcji doŜywotnio, a którzy
mogliby wesprzeć monarchę zarówno podczas kampanii, jak i
podczas pracochłonnych przygotowań wojennych.
2 lutego 1579 r. w Warszawie Batory mianował hetmanem
wielkim koronnym wojewodę podolskiego Mikołaja Mielec-
kiego. Według R. Heidensteina wojewoda „wymawiał się
89

niezdrowiem i innemi trudnościami, lecz ostatecznie hetmań-


stwo (...) przyjął"4. Odmowa przyjęcia przez senatora jakiejś
funkcji i cały ceremoniał z kilkakrotnymi nawet namowami
był wówczas mile widziany. NaleŜał po prostu do ówczesnej
obyczajowości. Skądinąd wiadomo, Ŝe w rzeczywistości
Mielecki zabiegał o dowództwo nad wojskiem koronnym5.
Jazdą nadworną dowodził niemal od początku panowania
Stefana Batorego kasztelan gnieźnieński i hetman nadworny
Jan Zborowski. Wojska węgierskie oddał król pod komendę
swemu rodakowi Kasprowi Bekieszowi. Komendę nad piechotą
i jazdą niemiecką objął pułkownik Krzysztof RozraŜewski.
Godność hetmana wielkiego litewskiego sprawował Mikołaj
Radziwiłł „Rudy", którego syn Krzysztof, pozostawał het-
manem polnym. Tak więc, jak zauwaŜył H. Kotarski, „na
głównym teatrze działań wojennych było aŜ 6 wyŜszych
dowódców wojskowych z niemal równorzędnymi kompeten-
cjami"6. Pozostawał jeszcze hetman polny koronny Mikołaj
Sieniawski z wojskiem kwarcianym oraz świeŜo mianowany
hetman kozacki Michał Wiśniowiecki, dowodzący 530 Koza-
kami rejestrowymi. Mieli oni strzec Ukrainy i Podola, toteŜ
nie wzięli udziału w wyprawie moskiewskiej.
Oczywiście zbyt wielka liczba wyŜszych dowódców mogła
przysparzać pewnych trudności podczas wyprawy, ale z drugiej
strony kaŜdy z nich miał spore doświadczenie wojskowe i
mógł dowodzić samodzielnymi akcjami.
Hetman wielki koronny Mikołaj Mielecki przebywał w mło-
dości na dworze cesarza Ferdynanda w Wiedniu, a następnie
zwiedził kilka krajów Europy Zachodniej, zdobywając tam
wykształcenie i ogładę. Zetknął się wówczas po raz pierwszy
ze słuŜbą wojskową uczestnicząc wiosną 1555 r. w zdobyciu
Sieny przez wojska cesarskie. Po powrocie do kraju został
przyjęty w poczet dworzan Zygmunta Augusta podczas
4
H e i d e n s t e i n , Pamiątniki..., s. 37.
5
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 115.
6
K o t a r s k i , op. cit., cz. II, s. 107.
90

wyprawy pozwolskiej w 1557 r. Kilka lat później walczył w


szeregach wojsk koronnych posiłkujących Litwinów podczas
zmagań z Moskwą o Inflanty. Skoligacony przez małŜeństwo
z Radziwiłłami otrzymał w 1567 r. kasztelanię wojnicką, a
wkrótce województwo podolskie.
Jako samodzielny dowódca Mielecki zasłynął podczas
wyprawy interwencyjnej do Mołdawii w 1572 r. Nie wpro-
wadził wprawdzie polskiego kandydata na tamtejszy tron, ale
zagroŜony przez przewaŜające siły tureckie wykazał wielkie
opanowanie i rozwagę, wyprowadzając bezpiecznie swych
Ŝołnierzy spod Jass do Chocimia. Podczas pierwszego i
drugiego bezkrólewia ochraniał wespół z hetmanem Sie-
niawskim Ukrainę i Podole przed najazdami tatarskimi. O
jego popularności wśród szlachty świadczy fakt, Ŝe był
wymieniany jako jeden z kandydatów do korony polskiej.
Batory docenił doświadczenie wojskowe wojewody podol-
skiego mianując go hetmanem, mimo Ŝe Mielecki odnosił się
z nie ukrywaną niechęcią do kandydatury władcy Sie-
dmiogrodu 7.
Hetman nadworny Jan Zborowski naleŜał do jednej z naj-
znamienitszych magnackich rodzin w ówczesnej Rzeczypos-
politej. Był trzecim synem Marcina, kasztelana krakowskiego,
a słuŜbę wojskową rozpoczął w pierwszych latach panowania
Zygmunta Augusta. Na wyprawę pozwolską 1557 r., stawił się
na czele roty jezdnej, po czym w latach sześćdziesiątych
walczył w armii posiłkowej, którą Korona wysłała do Wiel-
kiego Księstwa Litewskiego (m.in. pod Newlem). Obdarzony
przez Batorego kasztelanią gnieźnieńską i godnością hetmana
nadwornego, dowiódł swych talentów podczas wojny z Gdań-
skiem. Pod Lubieszowem odniósł wspaniałe zwycięstwo
pokonując kilkakrotnie liczniejsze siły .gdańszczan, czym
udowodnił, iŜ spełnia wszelkie wymogi stawiane samodziel-
nym dowódcom.
7
Z. S p i e r a l s k i , Mielecki Mikołaj, [w:] Polski słownik biograficzny [dalej PSB]
t. XX, Wrocław-Warszawa-Kraków 1975. s. 759-762.
91

Kasper Bekiesz pochodził ze starodawnej szlachty węgier-


skiej i co najmniej od połowy XVI w. odgrywał znaczną rolę
na dworze siedmiogrodzkim Jana Zapolyi oraz jego małŜonki
Izabeli Jagiellonki. W 1571 r. był kandydatem Habsburgów
do tronu siedmiogrodzkiego. Kiedy po zwycięstwie popiera-
nego przez Turków Stefana Batorego nie zrezygnował z walki,
został oblęŜony w zamku Fogaras i zmuszony do ucieczki na
terytoria Habsburgów. Latem 1575 r. wkroczył do Siedmio-
grodu wspierany przez wojska cesarskie, ale został pobity na
głowę przez Batorego w bitwie pod Kerello-Szentpal. Skazany
na banicję i konfiskatę majątków ukrył się w Polsce pod
opieką Zborowskich. Za ich namową pojednał się w 1576 r. ze
swym dotychczasowym rywalem i przeciwnikiem. Wkrótce
pozyskał sobie wyjątkowe zaufanie Stefana Batorego i juŜ
podczas wojny z Gdańskiem dowodził oddziałami węgierskimi
przyprowadzonymi przez króla 8.
Krzysztof RozraŜewski pochodził z rodziny szlacheckiej
mającej większość swych dóbr na Śląsku. Wychowany na
dworze paryskim lepiej mówił po francusku niŜ po polsku. We
Francji zdobył teŜ pierwsze doświadczenia wojskowe,
uczestnicząc w 1567 r. w bitwie pod St. Denis. Do polski
wrócił po śmierci Zygmunta Augusta, zostając kolejno dwo-
rzaninem Henryka Walezego, a następnie Stefana Batorego.
Mikołaj Radziwiłł „Rudy" (1512-1584) naleŜał do jednego z
najpotęŜniejszych rodów litewskich. Był bratem Barbary
Radziwiłłówny, Ŝony Zygmunta Augusta i bratem stryjecznym
Mikołaja Radziwiłła „Czarnego". Od młodych lat walczył w
wojsku litewskim, a w 1556 r. otrzymał po raz pierwszy
godność hetmana najwyŜszego litewskiego. ZaangaŜował się
odtąd na stałe w sprawę obrony Inflant, organizując dla nich
pomoc wojskową i stając wielokrotnie na czele wypraw
litewskich. Największym sukcesem, jaki wówczas odniósł
było zwycięstwo nad silną armią moskiewską odniesione

8
A. Diveky. Bekiesz Kasper, [w:] PSB, t. I, Kraków 1935, s. 491-502.
92

w styczniu 1564 r. pod Czaśnikami. Nie odzyskał jednak


straconego rok wcześniej Połocka. Kiedy po śmierci Mikołaja
Radziwiłła „Czarnego" otrzymał urzędy wojewody wileńskiego
i kanclerza litewskiego, złoŜył godność hetmańską. Odtąd
stykał się z problematyką stosunków litewsko-moskiewskich
podczas rokowań dyplomatycznych z posłami Iwana IV.
Mikołaj Radziwiłł dość późno uznał elekcję Batorego.
Mimo to król docenił jego doświadczenie wyniesione z wielo-
letnich zmagań z Moskwą. Powierzył mu ponownie funkcję
hetmana wielkiego litewskiego, najpierw czasowo, a w marcu
1578 r. na mocy oficjalnej nominacji. Tak więc niemłody juŜ
kanclerz litewski powrócił ponownie do spraw wojskowych.
Jak juŜ wspomnieliśmy, zabezpieczał linię Dźwiny i nie
uchylał się od bezpośredniego dowodzenia kampaniami.
Koncentrował się jednak bardziej na kwestiach organizacyj-
nych, powierzając coraz częściej prowadzenie bezpośrednich
akcji zbrojnych swojemu synowi9.
Krzysztof Radziwiłł, zwany później „Piorunem", urodził się
w 1547 r. Był młodszym synem Mikołaja „Rudego". SłuŜbę
wojskową rozpoczął pod bokiem ojca juŜ w 1564 r., uczest-
nicząc w zwycięskiej bitwie pod Czaśnikami, po czym walczył
z wojskami moskiewskimi niemal nieprzerwanie do końca
pierwszej wojny o Inflanty. Podczas wyprawy radoszkowickiej
w 1567 r. dowodził nadworną rotą jazdy, a ukoronowaniem
kilkuletniej słuŜby wojskowej był dla niego przywilej Zyg-
munta Augusta nadający mu w 1572 r. urząd hetmana polnego.
Odtąd coraz częściej zastępował w wojsku ojca, chroniąc
granice Litwy podczas bezkrólewia. Batory niemal od początku
swego panowania zaangaŜował go w sprawy obrony po-
granicza, powierzając, jak juŜ pisaliśmy, dowództwo nad
polową armią litewską. Mimo szczupłych sił, Radziwiłł
wykazał podczas walk z armią Iwana IV znacznie większą
energię niŜ kolejni administratorzy Inflant. Znajomość teatru
9
H. L u l e w i c z . Radziwiłł Mikołaj „Rudy", [w:] PSB. t. XXX. Wrocław-
Warszawa-Kraków 1987, s. 322-331.
93

działań wojennych i doświadczenie wojskowe stawiały więc


Krzysztofa Radziwiłła w rzędzie najcenniejszych współpracow-
ników Batorego 10.
Poza hetmanami król mógł liczyć na sporą grupę do-
świadczonych dowódców szczebla taktycznego. Warto tu
wspomnieć wojewodę bracławskiego Janusza Zbaraskiego,
Krzysztofa Niszczyckiego, Marcina Kazanowskiego, Zyg-
munta Rozena, Ernesta Weihera oraz Węgrów: Michała
Wadasza i Stefana. Karoliego. Wszyscy oni włączyli się w
prace na rzecz przygotowania kampanii wojennej wspo-
magając króla, kanclerza koronnego Jana Zamoyskiego oraz
hetmanów. Mielecki czuwał nad zaciągiem rot koronnych, a
RozraŜewski i Weiher pojechali do Rzeszy Niemieckiej celem
zwerbowania regimentu landsknechtów. Hetmani litewscy
poza organizacją sił zbrojnych Wielkiego Księstwa
przygotowywali miejsca koncentracji oraz spis dróg
litewskich, którymi wojska koronne miały podąŜać na
wschód. Rozporządzenia te były uzupełnione szczegółowymi
przepisami dotyczącymi zaopatrywania Ŝołnierzy.

Dalsze zarządzenia dotyczące przygotowań wojennych


wydawała kancelaria królewska z Grodna, dokąd król przybył
w połowie lutego 1579 r., a następnie z Wilna. Wilno stało się
w pierwszych miesiącach 1579 r. główną bazą zaopatrzeniową
planowanej wyprawy wojennej. Ściągnięto tu działa z arsenału
tykocinskiego oraz dwie armaty podarowane królowi przez
elektora brandenburskiego. JuŜ w poprzednim roku do stolicy
Litwy przeniesiono królewską ludwisarnię z Malborka. Teraz
przetapiano w niej działa uszkodzone podczas oblęŜenia
Gdańska oraz odlewano zupełnie nowe. W tym ostatnim
przypadku chodziło o działa burzące, których brakowało
najwięcej. Wydaje się, Ŝe do lata 1579 r. zgromadzono liczbę
dział zaplanowaną na sejmie warszawskim, tj. 97 sztuk, w tym

10
H. L u l e w i c z , Radziwiłł Krzysztof, [w:] PSB, t. XXX, Wrocław-Warszawa-
Kraków 1987, s. 265-266.
94

30 śmigownic. Nie da się niestety ustalić, czy wszystkie


zabrano na wyprawę połocką.
Warto dodać, Ŝe nowe działa odlewano w Wilnie na
podstawie instrukcji udzielonych osobiście przez króla. Batory
kazał teŜ sporządzić przenośny most, a odpowiednie prace w
tym kierunku podjęto i zakończono w Kownie.
„Składał on się z czółen, połączonych pomiędzy sobą za
pomocą pomostów w ten sposób, Ŝe ile razy zachodziła
potrzeba, mogły być rozbierane, a włoŜone pojedynczo razem
z pomostem na wóz, dawały się za pomocą dwóch par wołów
lub koni z łatwością przewozić na dowolną odległość"11. Był
to więc znany wówczas rodzaj tzw. mostu łyŜwowego, jednak
musiał odznaczać się zarówno trwałością, jak i prostotą
konstrukcji, skoro uŜywano go takŜe w późniejszych
wyprawach.
Jak wiadomo, Ŝołnierze jazdy sami zaopatrywali się w broń
i amunicję. Mimo to przed kaŜdą większą kampanią zakup
pewnej ilości broni ręcznej był nieodzowny, a otrzymywały ją
jednostki piechoty niemieckiej i węgierskiej. Centralne zakupy
większych partii broni palnej miały poprawić jej jakość oraz
stać się podstawą ujednolicenia uzbrojenia. Wiadomo, Ŝe na
Litwie zakupiono dla piechoty niemieckiej 340 rusznic.
Większych zakupów dokonano dla formacji tego typu wy-
stawionych przez Koronę. W Toruniu, Gdańsku, Poznaniu i
Nidzicy nabyto 1128 sztuk rusznic lontowych i 324 sztuki z
zamkiem kołowym. Nie wiadomo natomiast, czy udało się
zrealizować umowę zawartą z kupcem Hansem Lampe z Brun-
szwiku dotyczącą wyrobu 2200 rusznic i prochownie.
RównieŜ amunicję i inne materiały wojenne zakupywano
zarówno w kraju, jak i za granicą. Rodzime hutnictwo
rozwijało się wówczas przede wszystkim na terenie Prus
Królewskich oraz w Okręgu Staropolskim nad rzeką Kamienną
na Kielecczyźnie. W obu regionach istniało szereg odlewni

11
H e i d e n s t e i n , Pamiątniki..., s. 38.
95

oraz zakładów kuźniczych bazujących na tzw. piecach styryj-


skich, lepszych niŜ dymarki. Wytwarzały one zarówno surówkę
do odlewania kul, dokonywanego zwykle na miejscu lub łupki
do kucia kul. Przed wyprawą na Połock dokonano zakupów kul
armatnich w Malborku, Gdańsku, Bydgoszczy, Kwidzyniu i
Radomiu. Zdołano zgromadzić 2572 sztuki tej amunicji, jednak
było to o wiele mniej niŜ planowano. Wobec tego, jeszcze
latem 1579 r. gromadzono kule dokonując jakichś zakupów na
Litwie.
Wysokogatunkowe Ŝelazo sprowadzano z Węgier, natomiast
zapotrzebowanie na ołów, miedź i siarkę zaspokajano w całości
w oparciu o miejscowe zasoby. Podobnie było z prochem,
którego dokupiono ponad 400 cetnarów. Z Krakowa przywie-
ziono do Wilna 40 wozów siekier i tyle samo wozów motyk. Z
Warszawy i Malborka sprowadzono 67 namiotów oraz sporą
ilość sukna na „barwę", czyli uniformy przeznaczone dla
piechoty oraz artylerii.
Zakupiono teŜ pewną ilość Ŝywności, tj. mąki, słoniny i
wołów na rzecz piechoty. Oczywiście cena Ŝywności
przydzielanej jednostkom piechoty była potem potrącana
Ŝołnierzom z Ŝołdu, toteŜ zdarzały się przypadki, Ŝe niektóre
jednostki odmawiały jej przyjęcia ufając, Ŝe zakupią ją
samodzielnie podczas działań wojennych. By ułatwić Ŝoł-
nierzom zaopatrywanie się w Ŝywność, Batory wydał w Wilnie
zarządzenie powołujące siedmiu specjalnych administratorów
mających ułatwiać kupcom podróŜ do obozu wojskowego oraz
kontrolować ceny.
Jak wyliczył H. Kotarski, na broń i surowce wydano 85
tysięcy zł12. śelazo, ołów i sukno przewoŜono do Wilna na
wozach, natomiast działa, kule, proch, rusznice i namioty
gromadzono w Malborku. PrzewoŜono je stąd do Wilna drogą
wodną przez Nogat, Zalew Wiślany, Pregołę, Niemen i Wilię
na statkach rzecznych.

12
K o t a r s k i , op. cit., cz. II, s. 78-80.
96

Osobny problem stanowiło zapewnienie wojsku pewnej


ilości lekarzy. Roty niemieckie miały zwykle po jednym
chirurgu w swych sztabach, byli teŜ lekarze w formacjach
węgierskich, natomiast w pozostałych jednostkach nie było w
ogóle stałej słuŜby medycznej. Batory powołał więc doraźnie
zespół lekarzy, na czele którego stanął chirurg królewski
Wilhelm Lucenberger. Lekarstwa miał dostarczać włoski
aptekarz Anioł Caborti, a leczenie rannych Ŝołnierzy odbywało
się na koszt króla l3.
Batory doceniał rolę agitacji i propagandy wojennej, którą
uruchomił juŜ w 1576 r. Planując wyprawę ofensywną przeciw
państwu moskiewskiemu zadbano, by towarzyszyło jej całe
grono sekretarzy, pisarzy oraz drukarnia obozowa kierowana
przez Walentego Łopczyńskiego.
Bodaj pierwszy raz w dziejach polskiej wojskowości plano-
wanie operacyjne miało się opierać na mapach. Batory nie
mógł im w pełni ufać, gdyŜ posiadał do dyspozycji tylko
ogólną mapę Europy Merkatora. Wydano ją wówczas dwu-
krotnie, w 1554 i 1572 r., jednak w odniesieniu do wschodniej
części kontynentu europejskiego wysuwano pod jej adresem
szereg zarzutów. Chcąc zapewnić sobie dokładniejsze plany i
mapy terenów pogranicza polsko-moskiewskiego, król zaan-
gaŜował na słuŜbę Macieja Strubicza, Stanisława Pachołowiec-
kiego i Piotra Frankusa, rodem z Włoch, jednak ich mapy i
plany zostały wykonane dopiero po kampanii 1579 r.
26 czerwca 1579 r. Batory wysłał z Wilna do Moskwy posła
Bazylego Łopacińskiego z oficjalnym aktem wypowiedzenia
wojny. Wiedział juŜ, Ŝe Iwan IV Groźny zwolnił wreszcie z
Moskwy poprzedniego posła królewskiego Michała Haraburdę,
dając mu pisma z wezwaniem do rokowań pokojowych. Były
to zresztą kolejne nieszczere zapewnienia ze strony sąsiada
Rzeczypospolitej. Król nie zamierzał ich przyjąć, przypisując
całą winę za rozpętanie wojny Iwanowi IV.

13
Tamże, s. 106-107.
97

„A za króla Henryka [Walezego — D. K.J obiecany pokój


przez list twój między państwy zdzierŜeć i zachować,
wspomnij jakoś zdzierŜył Ŝeś (...) Parnawę i insze zamki pobrał
nad obietnice i upomnienie swe — grzmiał król — co jako u
ciebie, tak i u przodków twych czynić nie nowina. (...)
Zygmuntowi Augustowi pod tym glejtem Połock wziąłeś i
równie takeś się zachował, jako i przeciw nam, ubez-
pieczywszy pokojem wojnę podniosłeś i ziemię inflancką
posiadłeś, a nie uspokoiwszy tej wojny, odwodzisz Nas i
państwa nasze, Koronę Polską i Wielkie Księstwo Litewskie, od
obrony jej takowym podstępnym [tj. carskim — D. K.]
pisaniem. A tak iŜ umysł twój uskromić się nie chce i do
wielkich a znacznych krzywd dawnych i teraźniejszych więcej
a więcej przyczyniasz, ani się masz do Ŝadnego statecznego
pokoju, owszem szukasz podstępnie podejścia nas, przeto My
uczyniwszy co naleŜało królowi chrześcijańskiemu, juŜ ostatek
Panu Bogu swemu zlecamy (...) i wszystkich szkód i krwi
rozlania poddanych naszych chcemy za pomocą boŜą
pozyskować" l4.
Pismo królewskie wywołało taki gniew Iwana IV, Ŝe
niefortunny poseł Łopaciński znalazł się wbrew wszelkim
cywilizowanym obyczajom w więzieniu. Kilka dni po wy-
stosowaniu pisma do cara, monarcha opuścił Wilno kierując się
na miejsce koncentracji oddziałów wojskowych, gdzie miały
zapaść ostateczne decyzje co do celów kampanii.

Król od dawna zastanawiał się nad celami strategicznymi


kampanii. Pacta conventa podpisane po elekcji zobowiązywały
go do odzyskania terytoriów utraconych przez Rzeczpospolitą,
za jakie naleŜało uznać zarówno Inflanty, jak i ziemię połocką,
smoleńską, siewierską oraz czernihowską.
JuŜ we wrześniu 1577 r., a więc kilka tygodni po utracie
reszty Inflant, Batory wystosował list do Jana Chodkiewicza,

14
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 167-168.
98

w którym dostrzegał znaczne trudności, jakie mogą napotkać


ofensywne działania w tej prowincji. Wskazywał na duŜą
liczbę zamków obronnych obsadzonych silnymi załogami
moskiewskimi, których zdobywanie kosztowałoby wiele czasu,
pieniędzy i krwi. Brał wreszcie pod uwagę wyludnienie i
wyniszczenie Inflant długotrwałymi działaniami wojennymi,
co mogło odbić się niekorzystnie na zaopatrzeniu wojska w
Ŝywność. Proponował dwa inne kierunki, tj. Smoleńsk i
Połock, które dawały jego zdaniem większą szansę po-
wodzenia.
JuŜ w pierwszych tygodniach pobytu na Litwie w 1579 r.
król musiał omawiać w gronie zaufanych współpracowników
cele przyszłej kampanii wojennej. Z pewnością w lutym,
podczas pobytu monarchy w Grodnie, część senatorów
zgodziła się z koniecznością poniechania uderzenia na Inflanty.
Chciano jednak wprowadzić Iwana IV w błąd, sugerując mu,
Ŝe celem królewskiej ofensywy mają być właśnie Inflanty, a
moŜe nawet sam Psków. Polskie dowództwo spodziewało się,
Ŝe odpowiednio silne, dywersyjne uderzenie na Inflanty
zostanie przez cara odebrane jako rekonesans przed główną
wyprawą. Batory wiedział, Ŝe car rozpoczął juŜ koncentrację
swych wojsk w rejonie Pskowa i chciał go tam jak najdłuŜej
zatrzymać. Podjęto więc decyzję o zorganizowaniu zbrojnego
wypadu jazdy litewskiej w kierunku Dorpatu, jednej z
głównych twierdz moskiewskich w Inflantach, leŜącej
kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Pskowa.
W końcu lutego 1579 r. hetman polny litewski Krzysztof
Radziwiłł skoncentrował w rejonie środkowej Dźwiny 2250
Ŝołnierzy (2050 husarii, 150 petyhorców i 50 kozaków), tj. całą
polową jazdę litewską, jaką miał wówczas do dyspozycji.
Przeszedłszy na prawy brzeg Dźwiny ruszył spiesznie na
północ znosząc po drodze napotykane patrole nieprzyjacielskie.
W wyniku zaskoczenia udało mu się zdobyć zamek Kirempe
(Kierpec) połoŜony zaledwie 60 km od Pskowa. Wzięto tu
99

„ludzi niemało i dział kilka i Ŝywności bardzo wiele"15. Nie


było jednak szans na utrzymanie placówki wysuniętej tak
daleko na północ, wobec czego zamek zburzono.
Następnie Litwini spustoszyli doszczętnie okolice Dorpatu i
zagarnąwszy wielu jeńców oraz 2 tysiące sztuk bydła
powrócili na lewy brzeg Dźwiny.
Rajd kawaleryjski przyniósł spodziewane skutki, choć
zaległości w Ŝołdzie wobec jego uczestników pomieszały nieco
szyki dowództwu litewskiemu. Chorągwie Krzysztofa Radziwiłła
miały zapewne pozostać nad Dźwiną dla osłony odzyskanych w
poprzednim roku zamków inflanckich oraz granic Litwy. Jednak
kiedy ich wódz odjechał na spotkanie z królem do Wilna,
pociągnęły za nim samowolnie w nadziei uzyskania tu naleŜnej
zapłaty za swą słuŜbę.
Rezygnacja z bezpośredniego atakowania Inflant nie ozna-
czała, Ŝe zaniechano walki o nie. Odzyskanie i zabezpieczenie tej
krainy było przecieŜ bezpośrednim celem wojny, jednak chciano
go osiągnąć bez konieczności wkraczania na ich terytorium.
RozwaŜano ponadto moŜliwość osiągnięcia znacznie większych
korzyści. Przystępując do wyznaczania celów strategicznych
Stefan Batory rozpatrywał je w dwóch aspektach. Pierwszy
wynikał z dalekosięŜnego planowania strategicznego obliczonego
na konieczność prowadzenia dłuŜszych działań wojennych, drugi
z celów kampanii 1579 r.
Nad tymi ostatnimi zastanawiano się podczas długiego pobytu
Batorego w Wilnie, ale jak juŜ wspomnieliśmy, ostateczne
decyzje zapadły dopiero w lipcu 1579 r. na naradzie wojennej w
Świrze, gdzie koncentrowała się armia królewska. W grę
wchodziły trzy warianty: marsz na Psków, Smoleńsk lub Połock.
Niektórzy z obecnych w Świrze senatorów litewskich zwracali
uwagę na znaczne zaniedbanie umocnień Pskowa i korzyści, jakie
mogłyby wyniknąć z jego opanowania, tj.
15
J. Zamoyski do J. Radziwiłła, b. m. 1 IV 1579, [w:] Listy Jana Zamoyskiego do
Radziwiłłów, wyd. W. Nehring, „Kwartalnik Historyczny", t. IV, 1890, s. 248.
100

szachowanie załóg moskiewskich w Inflantach. Był to jednak


wariant o największym stopniu ryzyka. Po pierwsze pod
Pskowem koncentrowała się przecieŜ jedna z armii moskiew-
skich, po drugie twierdza ta była zbyt odległa od zamków
kontrolowanych przez wojska królewskie. Armia polsko--
litewska mogłaby tam dotrzeć albo przez Inflanty, albo przez
terytoria państwa moskiewskiego, traktem wzdłuŜ rzeki Wie-
likiej. W pierwszym wypadku trzeba by było iść przez
zniszczone wojną Inflanty, a jak juŜ wspomnieliśmy, król
chciał tego uniknąć. Zresztą naleŜałoby uprzednio opanować
zamki inflanckie obsadzone przez załogi moskiewskie. Rów-
nieŜ marsz wzdłuŜ Wielikiej wymagał opanowania kilku
twierdz moskiewskich, a ponadto był zbyt ryzykowny bez
uprzedniego odzyskania zamków połockich.
Sporo zwolenników musiał mieć wariant drugi, przewidujący
wyprawę na Smoleńsk. Litwa oficjalnie nie wyrzekła się nigdy
tego miasta będącego kluczowym punktem tzw. Bramy
Smoleńskiej. Wprawdzie wiodła tędy najkrótsza droga na
Moskwę, jednak Smoleńsk był jedną z najpotęŜniejszych
twierdz państwa moskiewskiego. Wybierając ten wariant
wojska Rzeczypospolitej uwikłałyby się pod nią w długotrwałe
działania oblęŜnicze, a tymczasem Iwan IV zyskałby wolną
rękę na innych kierunkach działań. Mając w ręku Połock i
znaczną część Inflant mógłby zagrozić armii oblegającej
Smoleńsk, ziemiom litewskim, a nawet samemu Wilnu.
Wariant trzeci, przewidujący zaatakowanie Połocka, a wy-
sunięty przez monarchę i poparty przez jego najbliŜszych
doradców miał w odróŜnieniu od dwóch poprzednich same
plusy. Po pierwsze, odzyskanie Połocka przywracało kontrolę
nad linią Dźwiny i likwidowało groźny klin, jakim posiadłości
moskiewskie wcinały się w granice Wielkiego Księstwa. Po
drugie, zmniejszało lub wręcz niwelowało niebezpieczeństwo
ataku moskiewskiego na Wilno. Po trzecie, wzmacniało
pozycję zagroŜonego Witebska — obie twierdze mogły stać
się lepszą zaporą przeciw ewentualnym rajdom moskiewskim
101

z rejonu Smoleńska. Po czwarte, Połock leŜał stosunkowo


blisko granicy, nie istniało więc niebezpieczeństwo nadmier-
nego rozciągnięcia linii komunikacyjnych. Po piąte, opanowa-
nie Połocka umoŜliwiało w przyszłości realizację szerszych
koncepcji strategicznych, o których marzył Batory.
Maksymalnym celem strategicznym króla, wykraczającym
poza ramy jednej kampanii, było „radykalne pozbycie się
rosyjskiego zagroŜenia przez marsz na Moskwę i uzyskanie w
ten sposób walnej rozprawy w polu" 16. W tym kontekście
dopiero odzyskanie Połocka umoŜliwiało podjęcie działań
przeciwko Smoleńskowi, a zdobycie tego ostatniego otwierało
drogę na Moskwę i zwiększało prawdopodobieństwo zmusze-
nia wojsk carskich do przyjęcia otwartej bitwy polowej.
Zwycięstwo odniesione w takiej bitwie umoŜliwiłoby szybkie
zakończenie wojny na warunkach podyktowanych przez Rzecz-
pospolitą. Gdyby nie udało się zrealizować tej najefektywniej-
szej koncepcji pozostawał nieco skromniejszy wariant działań
strategicznych. Było nim uderzenie z okolic Połocka i Witebska
ku północy w celu odcięcia Inflant od terytoriów państwa
moskiewskiego i przez to skazania załóg moskiewskich
rozlokowanych w zamkach inflanckich na kapitulację 17.

Jeśli Batory pragnął utrzymać jak najdłuŜej w tajemnicy swe


plany dotyczące kampanii 1579 r. to wybór Świra jako miejsca
koncentracji armii był posunięciem wręcz perfekcyjnym. Świr
leŜał 80 km na wschód od Wilna, a więc zgromadzone tu
wojska zabezpieczały niemal do ostatniej chwili litewską
stolicę. Pobliskie Michaliszki nad Wilią były końcową stacją
Ŝeglugi, do której docierały transporty sprzętu

16
S. H e r b s t , Wojny moskiewskie, [w:] Zarys dziejów wojskowości
polskiej, red. J. Sikorski, t. II, Warszawa 1966, s. 396.
17
TamŜe; oraz H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 42-44; Laskowski,
op. cit., s. 386-387; G ó r s k i , Pierwsza wojna..., s. 100-101; Natans o n - L e s k i , Epoka
Stefana Batorego..., s. 42-43; N o v o d v o r s k i j , op. cit., s. 92-93.
102

wojennego i Ŝywności. Spławiano je z Wisły do Narwi, stąd


przewlekano do Niemna, by od miejsca, gdzie wpada do niego
Wilia ciągnąć je w górę tej rzeki do Michaliszek. Z Michaliszek
przewlekano je do Dzisny, dopływu Dźwiny. Ale najwaŜniejsze
było to, Ŝe koncentracja w Świrze nie wyjaśniała prawdziwego
celu wyprawy, bowiem rozchodziły się stąd drogi na Dyneburg
(czyli na Inflanty), Połock i Bramę Smoleńską.
Linia Dźwiny i granice Wielkiego Księstwa miały być
strzeŜone przez część polowej armii litewskiej oraz załogi
zamków nadgranicznych. W ten sposób wojska litewskie
zapewniały jednocześnie osłonę miejsca koncentracji. Jeśli
chodzi o Inflanty, to wspomniano, Ŝe pozostały one bez wojsk
polowych, zabezpieczone przez załogi zamków dowodzonych
przez polskich rotmistrzów.
Do wiosny 1579 r. granic Litwy strzegło ok. 1700 Ŝołnierzy
rozmieszczonych w kilkunastu zamkach. Siły były rozłoŜone
kordonowo, poczynając od Homla i Lubecza na południu, po
Brasław i Dryssę na północy. W maju hetman wielki litewski
Mikołaj Radziwiłł „Rudy" dokonał reorganizacji obrony
pogranicza litewskiego. DąŜąc do powiększenia sił polowych
zmniejszono ogólną liczebność załóg zamkowych do 1120
ludzi, a zdecydowany nacisk połoŜono na obronę terytoriów
okalających Połock. Wzmocniono załogi Dzisny, Lepla, Uły i
Witebska. Rozkład sił strzegących bezpośrednio granicy
litewskiej od strony państwa moskiewskiego przedstawiał się
wówczas następująco: Brasław — 20 Ŝołnierzy, Dryssa — 60,
Dzisna — 100, Uszacz — 30, Woroniec — 50, Lepel — 160,
Ciotcza — 30, Uła — 170, Witebsk — 100, SuraŜ — 30, Orsza
— 40, Borysów — 15, Mścisław — 60, Krzyczew — 25,
Homel — 140, Lubecz — 50, Wilno — 40 18.
Pozostałe chorągwie ściągały powoli na miejsce koncentracji
głównej armii lub działały w innych rejonach rozległego
pogranicza. W sumie wysiłek militarny Rzeczypospolitej

18
K o t a r s k i, op. cit., cz. II, s. 83-84.
103

w 1579 r. był ogromny. Według H. Kotarskiego Korona


wystawiła przed oblęŜeniem Połocka 25 519 Ŝołnierzy, Litwa
30 550, co dawało łącznie ok. 56 tysięcy ludzil9.
Oczywiście część wojska nie została uŜyta w zmaganiach
polsko-moskiewskich lub działała z dala od ziemi połockiej,
gdzie miały toczyć się rozstrzygające działania militarne.
Wojska kwarciane pozostające na Ukrainie liczyły 750
Ŝołnierzy i w ogóle nie wzięły udziału w wojnie z Moskwą.
Natomiast część wojsk litewskich walczyła na drugorzędnych
obszarach lub strzegła zamków pogranicznych. Załogi
inflanckie zaliczane w poczet sił zbrojnych Wielkiego
Księstwa liczyły ponad 2850 ludzi, a wojskowym komendan-
tem nadzorującym obronę całej prowincji został rotmistrz
Maciej Dębiński. Jak juŜ wspomniano, zamków litewskich
strzegło 1120 Ŝołnierzy. Dywersyjne działania wojsk mos-
kiewskich od strony Inflant spowodowały, Ŝe pod Połock nie
pociągnęło pospolite ruszenie Ŝmudzkie szacowane na ok. 2
tysiące jazdy. Korpus złoŜony ze 100 husarzy, 100 kozaków i
14 tysięcy piechoty kozackiej działał pod komendą Filona
Kmity w rejonie Smoleńska. Wreszcie z 2 tysięcy Kozaków
zaporoskich, którzy stawili się ochotniczo na wyprawę,
większość uŜyto do działań dywersyjnych na
Smoleńszczyźnie i Siewierszczyźnie, gdzie wspomagali Filo-
na Kmitę, Jana Sołomereckiego i ksiąŜąt Ostrogskich. Gwoli
ścisłości naleŜy zauwaŜyć, Ŝe pod Połockiem odnotowano
nazwiska kilku Kozaków, którzy odznaczyli się męstwem.
Nie wiadomo jednak nic bliŜszego o ogólnej liczebności
walczących tam mołojców.
Dokonując dokładnego zestawienia wojsk zacięŜnych i ochot-
niczych uŜytych podczas kampanii połockiej na głównym
teatrze działań wojennych H. Kotarski sprostował potknięcie
K. Górskiego. Według niego pod Połock i na ziemię połocka
wyruszyło 41 814 Ŝołnierzy, w tym 29 741 jazdy (71%)
19
TamŜe, s. 102.
104

i 11 973 piechoty (29%)20 . PoniŜsze, bardziej szczegółowe


zestawienie ukazuje proporcje poszczególnych rodzajów wojsk
wystawionych przez Koronę i Litwę.

Armia koronna
jazda:
husaria polska — 38 rot 5355 koni
husaria węgierska — 10 rot 1577 koni
kozacy i petyhorcy — 4 roty 279 koni
rajtaria niemiecka — 2 roty 100 koni
razem: 54 roty 7311 koni

piechota: polska — 10 rot 1750 Ŝołnierzy


węgierska nadworna — 9 rot węgierska 1023 Ŝołnierzy
(zaciąg siedmiogrodzki) 10 rot 994 Ŝołnierzy
niemiecka — 6 rot 2736 Ŝołnierzy
razem: 35 rot 6528 Ŝołnierzy

poczty prywatne:
jazda — 3500 koni
piechota — 1500 Ŝołnierzy
razem: 5000 Ŝołnierzy

W sumie na wyprawę połocką wyruszyło 18 739 Ŝołnierzy z


Korony, z czego 10 811 słuŜyło w jeździe, a 8028 w
piechocie.

Armia litewska
jazda:
husaria — 18 rot 2150 koni
kozacy i petyhorcy — 3 roty 300 koni
strzelcy (sagittarii) — 1 rota 80 koni
razem: 22 roty 2530 koni

20
TamŜe, s. 103-105.
105

piechota:
litewska — 14 rot 735 Ŝołnierzy
polska — 1 rota 110 Ŝołnierzy
kozacka — 4 roty 600 Ŝołnierzy
razem: 19 rot 1450 Ŝołnierzy
poczty prywatne:
jazda 8300 koni
piechota 1700 Ŝołnierzy
razem: 10 000 ludzi
pospolite ruszenie:
jazda 8200 koni
piechota 800 Ŝołnierzy
razem: 9000 ludzi

Siły zbrojne Wielkiego Księstwa Litewskiego skierowane


do ziemi połockiej liczyły więc 22 975 Ŝołnierzy.
Trzon armii skierowanej na główny teatr działań wojennych
stanowiły wojska zacięŜne, choć liczyły tylko 43% całości sił
zbrojnych. śołnierze zacięŜni zdecydowanie przewaŜali w ar-
mii koronnej (73%), w armii litewskiej stanowili oni zaledwie
17% wojska. Gwoli ścisłości naleŜy przypomnieć, Ŝe Litwini
skierowali część swych rot zacięŜnych na Smoleńszczyznę, a
częścią obsadzili zamki pograniczne. Poza tym pewną wartość
bojową przedstawiały poczty prywatne, jakie wystawili panowie
litewscy. Jedynie pospolite ruszenie, stanowiące ok. 39% armii
litewskiej nie nadawało się do długotrwałych i
systematycznych działań (np. długiego oblęŜenia). Wbrew
dawniejszym opiniom wzięło ono jednak udział w wyprawie
połockiej.
Na zakończenie przeglądu sił, wystawionych przez Rzecz-
pospolitą na kampanię moskiewską warto nieco miejsca
poświęcić pocztom magnackim i szlacheckim, stanowiącym
znaczny odsetek sił zbrojnych. Było to wynikiem zręcznej
polityki Batorego, który nie pomijał Ŝadnej moŜliwości, by
powiększyć siły zbrojne. Jeszcze w lutym 1579 r. na stosowny
106

apel króla odpowiedziała pozytywnie rada senatorów litew-


skich, zawstydzona jakby bardzo małymi wpływami z podat-
ków uchwalonych na Litwie. Wielu z magnatów litewskich
obiecało nie tylko liczne poczty, ale i osobistą słuŜbę podczas
wyprawy, a wiadomo było, Ŝe w ich ślady pójdzie takŜe
bogatsza szlachta. SłuŜba wojskowa podczas kampanii dowo-
dzonej osobiście przez króla nobilitowała ochotnika zarówno
w oczach monarchy, jak i braci herbowej. Jeszcze podczas
narad w Grodnie do magnatów litewskich dołączyli dzierŜawcy
królewszczyzn na Litwie zapewniając, Ŝe dostarczą pewną
ilość zboŜa, wołów, a takŜe chłopów z siekierami i rydlami do
prac inŜynieryjnych. Zwołane po radzie grodzieńskiej litewskie
sejmiki powiatowe uchwaliły ochotnicze pospolite ruszenie z
całego Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Przykład Litwy zachęcił Batorego, by zwrócić się takŜe do
magnaterii i szlachty koronnej. Jeszcze podczas podróŜy na
Litwę monarcha zachęcał do udziału w wyprawie wielu
polskich dygnitarzy — niektórych przy okazji osobistych
spotkań, innych listownie. Teraz, korzystając z pomocy
kanclerza Zamoyskiego, rozwinął całą kampanię agitacyjną
zachęcając do wystawiania prywatnych pocztów. Wreszcie,
w cztery dni po przybyciu do Wilna — 6 marca 1579 r. —
wydał uniwersał do stanów koronnych, wzywając do
ochotniczego stawienia się w początkach maja w dwóch
punktach zbornych (Bielsk Podlaski i Brześć Litewski).
Oczywiście apel królewski odwoływał się do patriotyzmu
szlachty i zapowiadał nagrody.
Wprawdzie nie wszyscy magnaci, którzy zgłosili chęć
udziału w wyprawie ściągnęli do Świra, ale zastępowali ich
inni, nie zgłaszający się dotąd. Wojska magnackie uzupełnione
ochotniczymi pocztami szlacheckimi stanowiły powaŜne uzu-
pełnienie sił zbrojnych zarówno ze względu na wysoką z reguły
jakość uzbrojenia, ale takŜe ze względu na znaczną liczebność.
Przodowali tu Litwini, którzy przywiedli ok. 10 tysięcy
zbrojnych (w tym ponad 8 tysięcy jazdy, głównie kozackiej
107

i petyhorskiej). Nikt oczywiście nie mógł dorównać Radziwił-


łom, którzy wystawili łącznie 1800 jazdy i 100 piechoty, ale
przecieŜ sam kasztelan wileński Jan Chodkiewicz przywiódł
900 konnych i kilkudziesięciu pieszych, kasztelan trocki
Eustachy Wołłowicz — 700 jazdy, a Jan Kiszka — 300 jazdy
i 100 piechoty. Inni wystawiali zwykle jedną lub dwie roty21.
Oddziały magnackie i ochotnicy szlacheccy z Korony byli
mniej liczni, co wynikało zapewne ze znacznego oddalenia od
teatru działań wojennych. Kanclerz Jan Zamoyski wystawił
600 piechoty, a duŜe oddziały jazdy przyprowadzili takŜe
ksiąŜę Konstanty Ostrogski, Andrzej Zborowski, kasztelan
wojnicki Jan Tęczyński, kasztelan sandomierski Stanisław
Szafraniec i wielu innych. Łącznie moŜna je oszacować na ok.
5 tysięcy zbrojnych.

21
TamŜe, s. 99-100.
MARSZ NA POŁOCK W 1579 R.

Wiosna 1579 r. była na Litwie wyjątkowo zimna, przymrozki


trwały aŜ do Św. Jana, a trawy niemal jeszcze nie rosły, co
niezmiernie utrudniało przemarsz oddziałów jazdy na miejsce
koncentracji. Pierwsze roty (węgierskie i litewskie) zaczęły
ściągać do Świra dopiero w ciągu czerwca. Podatki napływały
jak zwykle powoli, toteŜ akcja werbunkowa nie przebiegała
zbyt gładko. Zdarzały się przypadki, Ŝe niektórym chorągwiom
jazdy polskiej nie wypłacano zwyczajowych zaliczek na
ekwipunek. Nie wszystkie dotarły teŜ na czas do Świra. Nawet
kiedy 11 lipca przybył tam Batory, brakowało wielu rot,
szczególnie z bardziej odległych rejonów Korony, tj. z ziem
ruskich, Małopolski i Wielkopolski.
Jak juŜ wspomnieliśmy, narada wojenna odbyta w Świrze
zapoznała wyŜsze dowództwo z celami kampanii. Batory
pragnął jednak, by cele i zadania stojące przed armią były
zrozumiałe takŜe dla szeregowych Ŝołnierzy i szlacheckich
wolontariuszy. Oczywiście w tym wypadku nie chodziło o
szczegółowe koncepcje taktyczne, lecz przedstawienie
przyczyn podjęcia wyprawy i ogólnych zamierzeń militarnych.
Było to niezwykłe posunięcie na skalę europejską, gdyŜ
ówcześni władcy i wodzowie nie mieli w zwyczaju tłumaczyć
swym Ŝołnierzom własnych decyzji. Stosowny manifest został
109

wydany przez drukarnię obozową 12 lipca w języku łacińskim,


a następnie przetłumaczono go na język polski, niemiecki i
węgierski 1.
Według Batorego kampania rozpoczęta przez Rzeczpo-
spolitą, to słuszna i sprawiedliwa wojna z podstępnym
przeciwnikiem, łamiącym wszelkie umowy i traktaty między-
narodowe. Zapewne pod wpływem doradców królewskich
powołano się w tekście manifestu na szereg przykładów z
historii, przypominając agresywne poczynania państwa
moskiewskiego w czasach Zygmunta Starego i Zygmunta
Augusta. Owe nieustanne akty agresji wykluczały, zdaniem
monarchy, jakiekolwiek nadzieje na pokojowe rozwiązanie
sporu. Król wzywał do wierności i męstwa, obiecywał nagrody
dla najodwaŜniejszych i zakazywał represji wobec ludności
cywilnej, mimo Ŝe stosowały ją niejednokrotnie wojska
moskiewskie.
16 lipca hetman Mielecki zebrał rotmistrzów, wygłosił
stosowną mowę i nakazał odczytać przed chorągwiami artykuły
wojskowe. Tego samego oraz następnego dnia król dokonał
przeglądu całości sił litewskich i przynajmniej niektórych rot
koronnych.
Część wojsk litewskich opuściła miejsce koncentracji zapew-
ne juŜ pierwszego dnia przeglądu. Około połowy lipca do
Świra dotarły wieści uzyskane od jeńców pochwyconych na
pograniczu. Wynikało z nich, Ŝe część wojsk koncentrowanych
przez cara pod Pskowem ma wyruszyć, czy teŜ wyruszyła juŜ,
do Połocka. Rzekomo był to korpus złoŜony z 8 tysięcy
piechoty i 200 bojarów. Nie moŜna było lekcewaŜyć tych
wieści, toteŜ naleŜało podjąć odpowiednie przeciwdziałania,
by nie dopuścić do wzmocnienia załogi Połocka. W tym celu
wysłał Batory silną straŜ przednią, złoŜoną z oddziałów jazdy
litewskiej pod dowództwem Mikołaja i Krzysztofa Radziwiłłów
oraz oddział piechoty węgierskiej pod komendą Kaspra

1
Relacye nuncyuszów apostolskich..., s. 307-316.
111

Bekiesza. Zadaniem tego korpusu było zablokowanie Połocka od


północy oraz nie dopuszczenie do niego moskiewskich posiłków.
W ślad za straŜą przednią miała wyruszyć armia główna.
Połock moŜna było zaatakować z trzech stron, tj. traktem
prowadzącym od południa, od wschodu lub od zachodu. Droga
umoŜliwiająca atak na twierdzę od południa była najkrótsza, ale
zbyt niebezpieczna ze względu na konieczność forsowania
Dźwiny w pobliŜu nieprzyjacielskiej fortecy lub atakowania jej
zza tej rzeki. Atak od wschodu był względnie korzystnym
rozwiązaniem, bowiem niemal do końca utrzymywał przeciwnika
w niepewności co do intencji królewskich. Wybierając go
naleŜało prowadzić armię w kierunku Uły i Witebska, a to mogło
sugerować carskim szpiegom atak na Smoleńsk. Minusem tej
koncepcji było znaczne wydłuŜenie trasy, jaką musiałoby
przebyć wojsko oraz zamki moskiewskie, obok których musiano
przechodzić. Na południe od Połocka, wśród lasów, bagien i
jezior lepelskich leŜały przecieŜ Turowla, Krasne i Susza, a ich
załogi mogłyby zagrozić liniom komunikacyjnym. Pozostawało
więc trzecie rozwiązanie, czyli atak z zachodu. W tym celu
naleŜało obrać trakt prowadzący do Dzisny, znajdującej się w
polskich rękach. W ten sposób przeprawa odbyłaby się na
własnym terytorium, co pozwalało uniknąć moskiewskiego
przedmościa strategicznego i dotrzeć w miarę szybko do Połocka.
Zdawano sobie sprawę, Ŝe upadek Połocka przesądzi los trzech
zamków moskiewskich leŜących na lewym brzegu Dźwiny, toteŜ
postanowiono nie wydzielać Ŝadnych sił z głównej armii do ich
opanowania 2.
JuŜ 17 lipca, a więc jakieś kilkanaście godzin po wymarszu
korpusu Radziwiłłów, spod Świra ruszyły pierwsze oddziały
armii królewskiej podzielone na dwie kolumny. Większość
Ŝołnierzy, taborów oraz cały cięŜki sprzęt wojenny szły w lewej
kolumnie, drogą przez Postawy i Głębokie. Tu
2
H e r b s t, op. cit., s. 396; N a t a n s o n-L e s k i, Epoka Stefana Batorego..., s. 43-44.
112

znajdował się król i towarzyszący mu senatorzy. Z powodu


olbrzymiej masy ludzi, koni i wozów posuwała się ona dość
wolno i jako mało zwrotna była szczególnie naraŜona na atak
nieprzyjacielski (np. od strony Turowli). Właśnie dlatego król
wydzielił prawą kolumnę, złoŜoną głównie zjazdy. Dowodzący
nią Mikołaj Mielecki posuwał się równoległą, choć nieco
dłuŜszą drogą, oddaloną kilkanaście kilometrów na wschód od
trasy przemarszu kolumny królewskiej. Posunięcie to zapew-
niło głównej armii straŜ boczną, a z drugiej strony odciąŜyło
główną oś marszu. Z kolei obie kolumny osłaniały Dzisnę,
którą płynęła znaczna część Ŝywności i amunicji.
Pochód armii królewskiej spowalniała fatalna pogoda. Przez
kilkanaście dni padały ulewne deszcze, które zamieniły i tak
nie najlepsze drogi niemal w trzęsawiska.
„(...) Utrudniały one do tego stopnia przewóz cięŜszych
sprzętów wojennych, osobliwie armat, Ŝe król od własnych
powozów musiał posyłać konie, aŜeby przyspieszyć pochód"3.
Wojska królewskie dotarły do Dzisny w ostatnich dniach
lipca lub w pierwszych dniach sierpnia. Nie wiadomo, czy
pierwsza zjawiła się na miejscu kolumna królewska, czy
prawoskrzydłowa, dowodzona przez Mieleckiego. Zarówno po
drodze do Dzisny, jak i w samej Dziśnie dołączyły do armii
spóźnione oddziały. Były to głównie roty koronne, piechota
niemiecka, ale i 900 jazdy przyprowadzonej przez Jana
Chodkiewicza. 5 sierpnia Batory dokonał przeglądu wojsk
koronnych, prezentowanych przez hetmana Mieleckiego,
piechoty niemieckiej RozraŜewskiego i niewielkiego oddziału
posiłkowego przybyłego z księciem Kurlandii. Ten ostatni
otrzymał tu zresztą inwestyturę na księstwo Kurlandii i
Semigalii. Jednocześnie inŜynierowie królewscy rozpoczęli
ustawianie mostu łyŜwowego na Dźwinie, a dokonali tego w
iście błyskawicznym tempie w trzy godziny. Droga na Połock
była otwarta.

3
H e i d e n s t e i n, Pamiętniki..., s. 45.
113

Nasuwa się tu pytanie, co robił Iwan Groźny wobec


widocznej juŜ ofensywy polsko-litewskiej. Do jesieni 1578 r.
kierownictwo państwa moskiewskiego mogło traktować lokalne
walki w Inflantach jako swoistą przepychankę przed rokowa-
niami rozejmowymi. Na Kremlu nie spodziewano się, by
Rzeczpospolita była w najbliŜszym czasie zdolna do większego
wysiłku militarnego. Dopiero poraŜka pod Kiesią i lutowo--
marcowy wypad Radziwiłła pod Dorpat uzmysłowił carowi
nieuchronność nadchodzącego konfliktu. Zebrał więc na naradę
bojarów i poinformowawszy ich o zbrojeniach rozpoczętych
przez króla zapowiedział podjęcie wyprawy „na ziemię
niemiecką i litewską"4.
Moskiewskie przygotowania wojenne rozpoczęły się wczes-
ną wiosną 1579 r. W pierwszej kolejności Iwan IV polecił
wzmocnić załogi ok. 80 zamków pogranicznych wzdłuŜ Wołgi,
Donu, Dniepru i Dźwiny oraz wyznaczył ich komendantów.
W Smoleńsku byli nimi Wasyl Proński i Iwan Gagin, w Wie-
liŜu — Michał Czychaczow, w Uświacie — Michał Weliami-
now, w Wielkich Łukach — Iwan Złobin oraz Fiodor
Zamyckoj, w Jezierzyszczach — Włodzimierz Weliaminow,
w Sokole — Iwan Kokoszkin, w Krasnem — Wasyl Wylia-
minow, w Nieszczerdzie — Iwan Tołbuzin itd.5
Wzmocniono równieŜ załogi zamków inflanckich, gdzie do
lipca 1579 r. posyłano nowych ludzi i spore transporty
Ŝywności. Car przejawiał szczególną troskę o zamki połoŜone
nad Dźwiną (Lenward, Kokenhausen i KryŜbork), pozostające
jeszcze w jego rękach6. Wynika stąd, Ŝe traktował je jako
cenny przyczółek ułatwiający wojskom moskiewskim or-
ganizowanie wypadów na ziemie Wielkiego Księstwa Litew-
skiego, co mieli wkrótce odczuć na własnej skórze mieszkańcy
śmudzi.
4
Karamzin, op. cit., s. 267.
5
Razriadnaja kniga..., s. 65-67.
6
TamŜe, s. 73-74; Dokumienty o livonskoj vojnie, wyd. V. I. Bogdanova,
„Archeografičeskij Ježegodnik", nr IV, 1960 (wyd. Moskva 1962), s. 268.
114

Obok wzmacniania zamków car gromadził zapasy amunicji,


Ŝywności, a przede wszystkim przystąpił do koncentracji
armii polowych. Pułki carskie gromadziły się w trzech
miastach; Nowogrodzie Wielkim, Pskowie i Smoleńsku.
Wynika stąd, Ŝe Iwan Groźny obawiał się przede wszystkim
uderzenia w dwu kierunkach. Jednym z nich była Brama
Smoleńska, skąd prowadziła najkrótsza droga do Moskwy.
Pod Smoleńsk zostali posłani wojewodowie Iwan Buturlin,
Daniło Nochtiew, Iwan Gagarin i Ostafiej Puszkin. Gros
oddziałów polowych koncentrował jednak car w rejonie
Nowogrodu i Pskowa, co wskazywało, Ŝe obawiał się przede
wszystkim polskiego uderzenia na Inflanty. Tak więc głównym
celem Iwana było utrzymanie moskiewskiego stanu posiadania
w Inflantach.
Ustalenie liczebności głównej armii carskiej nasuwa sporo
trudności. Badacz rosyjski M. Karamzin, a za nim niektórzy
polscy autorzy pisali o 200 tysiącach ludzi, z czego 40
tysięcy miało wchodzić w skład jednego tylko pułku cars-
kiego. Liczba ta jest oczywiście grubo przesadzona i dwu-
krotnie przekracza moŜliwości mobilizacyjne ówczesnego
państwa moskiewskiego. NaleŜy przyjąć, Ŝe siły, jakie zdołał
zebrać Iwan Groźny w 1579 r. nie przekraczały liczebnością
armii zmobilizowanej w roku poprzednim. Tak więc, nie
licząc znacznie przecieŜ powiększonych załóg zamków, car
mógł dysponować w polu armią liczącą ok. 40-48 tysięcy
Ŝołnierzy, wspartych przez róŜnego rodzaju oddziały pomoc-
nicze 7.
Nie znając jeszcze głównego kierunku polskiej ofensywy
car postanowił zająć postawę wyczekującą. Uznał widocznie,
Ŝe taktyka defensywna pozwoli mu utrzymać wcześniejsze
zdobycze, rzucić wojsko na zagroŜony odcinek, ewentualnie
zaszachować wroga groźbą uderzenia na jego terytorium
(choćby z Inflant na Wilno). Nie moŜna więc zgodzić się
7
R a z i n , op. cit., s. 361-362; Č e r n o v , op. cit., s. 94 (podaje ok. 48 tysięcy).
115

z sugestiami niektórych historyków rosyjskich, iŜ Iwan Groźny


nie miał w 1579 r. Ŝadnego planu działań8.
Pozostaje jeszcze kwestia, na ile władca moskiewski orien-
tował się w zamiarach Batorego. 17 czerwca 1579 r. car
wjechał uroczyście do Nowogrodu wraz ze swym najstarszym
synem Iwanem i całym gronem bojarów. Pod koniec miesiąca
dotarł tu goniec Andrzej Tymofiejew, który przywiózł wiado-
mość, uzyskaną zapewne od szpiegów, o królewskich zamia-
rach zaatakowania Połocka. Kolejny z gońców donosił o pla-
nach atakowania Połocka lub Smoleńska. 15 lipca Iwan IV
przyjął uczestników swego poselstwa, wyprawionego w po-
przednim roku do Polski. Posłowie donosili mu, Ŝe Batory
maszeruje ku moskiewskim granicom, wraz z ochotnikami
litewskimi oraz wojskiem zacięŜnym, którego liczebności nie
potrafili oszacować. Byli natomiast przekonani, Ŝe szlachta
polska odrzuciła królewskie wezwanie do udziału w wyprawie,
a jej celem jest odzyskanie zamków inflanckich9.
W ślad za posłami przyszła wieść o koncentracji oddziałów
Batorego pod Świrem. Doniesienia moskiewskich posłów oraz
szpiegów były sprzeczne. Mogły być nieścisłe, mogły zawierać
elementy celowo rozpuszczanych pogłosek, ale i koncentracja
pod Świrem nie rozjaśniła carskiemu dowództwu sytuacji.
Iwan Groźny nadal nie mógł w stu procentach przewidzieć
kierunku polskiego uderzenia. Nie wiedział czy spadnie on na
Inflanty, czy teŜ na Połock, czy moŜe obie wiadomości są
błędne? Zareagował na nie pogróŜką, Ŝe jeśli Batory pójdzie
na Połock, on ruszy na Wilno. Tak czy owak, car postanowił
rozpocząć działania dywersyjne na terytorium przeciwnika.
Do tej pory sądzono, Ŝe uŜył do nich wyłącznie jazdy
tatarskiej w liczbie ok. 20 tysięcy 10. Tymczasem do Inflant
wkroczył kniaź Wasyl Chiłkow na czele trzech pułków carskich
8
K a r a m z i n, op. cit., s. 273; N o v o d v o r s k i j , op. cit., s. 88-89.
9
TamŜe, s. 117.
10
TamŜe, s. 93; K a r a m z i n, op. cit., s. 269; G ó r s k i , Pierwsza wojna...,
s. 104; O l e j n i k , op. cit., s. 153.
116

(wielkiego, przedniego i straŜniczego), wspartych przez Czere-


misów i całą jazdę tatarską, jaką udało się Iwanowi zebrać.
Wiadomo teŜ, Ŝe w składzie owego wojska byli strzelcy. Wojska
te, liczące najprawdopodobniej w sumie 20 tysięcy ludzi,
przeszły przez Inflanty, przekroczyły Dźwinę pod Kokenhausen
i na przełomie lipca i sierpnia wtargnęły do Kurlandii. Nieliczna
jazda kurlandzka została doszczętnie rozbita, a zagony tatarskie
posunęły się aŜ pod radziwiłłowskie BirŜe ".
Siły uŜyte do najazdu na Kurlandię i śmudź były znaczne.
Dowódcy Iwana IV przedstawiali wypad jako znaczący sukces
militarny, za co później otrzymali sowite nagrody pienięŜne.
W rzeczywistości poprzestali na bezpiecznym pustoszeniu
wrogich posiadłości.
Wybór kierunku dywersyjnego uderzenia wydawał się
słuszny. Jeśli carowi najbardziej zaleŜało na Inflantach, to
naleŜało rozpoznać tamten teatr działań wojennych aŜ do
północnych rejonów Litwy. Pojawienie się wojsk moskiew-
skich pod BirŜami miało zasugerować królowi, Ŝe groźba
ataku na Wilno nie jest czczą pogróŜką. W sumie Iwan IV
sądził chyba, „Ŝe atak ten wzbudzi zaniepokojenie dowództwa
polskiego i spowoduje zaniechanie wytkniętych celów [wojen-
nych — D. K.] a przynajmniej wprowadzi niepewność,
zwłaszcza w szeregach wojska litewskiego" 12.
Wieści o najeździe moskiewskim na śmudź dotarły do
króla juŜ pod Dzisną. Z pewnością wywołały pewien niepokój
wśród Litwinów, ale nie tak wielki, jak się tego spodziewali
carscy dowódcy. Batory pchnął w zagroŜony rejon kasztelana
Ŝmudzkiego Mikołaja Talwosza na czele tamtejszego po-
spolitego ruszenia (ok. 2 tysięcy ludzi). Nie doszło jednak do
zbrojnej konfrontacji. Zanim Talwosz dotarł pod BirŜe zagony
moskiewskie cofnęły się za Dźwinę, a następnie rozpoczęły
odwrót do głównej armii carskiej, która przesunęła się w tym
czasie pod Psków.
11 Razriadnaja kniga..., s. 75-76 i 83
12
O l e j n i k , op. cit.. s. 154.
117

To właśnie w Pskowie car otrzymał wieści o wkroczeniu


wojsk Batorego do ziemi połockiej. JuŜ 23 lipca Kozacy
litewscy opanowali i zrównali z ziemią zameczek Koziany.
Nocą 31 lipca Kozacy Franciszka śuka z Ciotczy, wsparci
Ŝołnierzami z Uły napadli na Krasne i przystawiwszy do wału
drabiny opanowali go wraz z zapasami broni oraz Ŝywności.
4 sierpnia padło Sitno, z którego Połock mógł być wspierany
drogą wodną, rozpoczęła się teŜ blokada samego Połocka przez
wysłane przed główną armią oddziały litewskie Radziwiłłów i
węgierskie Bekiesza. S. Herbst sądził, Ŝe miało to miejsce 4
sierpnia, tj. tego samego dnia, gdy oddział litewsko-węgierski
posłany przez hetmanów litewskich spalił Sitno13. Było to
jednak niemoŜliwe, gdyŜ Sitno leŜało 50 km na północny
wschód od Połocka, w górnym biegu Połoty, przy trakcie
prowadzącym na Wielkie Łuki. Wydaje się, Ŝe najpierw korpus
Radziwiłłów zablokował Połock i drogi wiodące z niego na
Wielkie Łuki oraz Psków, a dopiero później wydzielone roty
dokonały nagłego wypadu pod Sitno. Potwierdza to R.
Heidenstein, pisząc, iŜ spalenie Sitna nastąpiło, gdy pod
Połockiem trwały juŜ utarczki straŜy Radziwiłła z patrolami
obrońców pojawiającymi się przed bramami miasta 14. Jest
bardzo prawdopodobne, iŜ wyruszywszy ze Świra 16 (a
najpóźniej 17) lipca, Litwini i Węgrzy przebyli ok. 180 km
dzielące ich od Połocka w 15-16 dni i dotarli pod twierdzę w
pierwszych dniach sierpnia (z pewnością przed 4 sierpnia).

Iwan IV dowiedział się o marszu oddziałów królewskich w


kierunku Połocka juŜ 1 sierpnia. Podjął wówczas nieco dziwną
decyzję o rozlokowaniu części swych sił na przedpolach
Pskowa. Pułk przedni dowodzony przez Fiodora Mści-
sławskiego, Siemiona Prońskiego i Dymitra Chworostynina
został skierowany pod Felin w północnych Inflantach. Pułk
13
H e r b s t , op. cit., s. 396.
14
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 52.
118

prawej ręki pod komendą Piotra Szejdiakowa, Iwana Szujskiego oraz


Iwana Turenina przesunął się pod Ostrów nad Wieliką, połoŜony
jakieś 40 km na południe od Pskowa. Na pomoc załodze Polocka
ruszyło zaledwie 5 tysięcy Ŝołnierzy i Kozaków dońskich,
dowodzonych przez wojewodów Fiodora Szeremietiewa, Borysa
Szeina, Michała Łykowa, Wasyla Krzywo-borskiego i Dymitra
Paleckiego 15.
Pchnięcie 5 tysięcy ludzi na pomoc zagroŜonemu Połockowi
wydawało się naturalne. Były to siły mogące znacznie wzmocnić
załogę twierdzy, jednak za małe, by wdać się w bitwę z armią
królewską. Zresztą tej drugiej ewentualności car nie brał nawet
pod uwagę, zakazując Szeremietiewowi i Szeinowi walki w
otwartym polu, gdyby nie zdołali na czas dotrzeć do Połocka.
Mieli wówczas niepokoić armię Batorego, a car sądził, iŜ
umocnienia Połocka uwikłają ją w długotrwałe walki oblęŜnicze.
Powstaje jednak pytanie, jaki cel przyświecał władcy
moskiewskiemu przy rozlokowaniu pułku przedniego i prawej
ręki. Pierwszy, operujący w oparciu o Felin mógł strzec
posiadłości carskich w północnych Inflantach przed ewentualnym
atakiem ze strony szwedzkiego Rewia lub polskiej Kiesi (załoga
ok. 1200 Ŝołnierzy). Drugi strzegł po prostu traktu wiodącego z
Połocka do Pskowa, czyli zabezpieczał główną armię carską przed
niespodziewanym rajdem jazdy polskiej. MoŜna przypuszczać, Ŝe
tak jak w dotychczasowych kampaniach kaŜdy z tych pułków
liczył 3^ tysiące ludzi.
Wojsko pozostałe pod Pskowem podzielono ponownie na 6
pułków (tj. gosudarski, wielki, przedni, prawej ręki, lewej ręki,
straŜniczy oraz wydzieloną artylerię). Pułkiem gosudar-skim
dowodził kniaź Nikita Trubecki, wielkim — kniaź Siemion
Twerski. Obsada stanowisk dowódczych w innych jednostkach
wywołała nieco zamieszania wśród carskich wojewodów. Dały o
sobie znać mankamenty wspomnianego

15
Razriadnaja kniga..., s. 79-80.
120

juŜ „miestniczestwa" (por. rozdz. Armia Iwana IV Groźnego).


Przez kilka dni Iwan IV musiał wysłuchiwać Ŝalów swych
dowódców skarŜących się, Ŝe ich konkurenci zajmujący niŜszy
szczebel w hierarchii otrzymali waŜniejsze stanowiska 16.
Tymczasem 6 i 7 sierpnia ostatnie oddziały polskie i litew-
skie przeprawiły się przez most pontonowy na Dźwinie, po
czym wkroczyły na trakt prowadzący do Połocka. Armia
królewska przedzierała się mozolnie w stronę Połocka starą
drogą prowadzącą wzdłuŜ prawego brzegu Dźwiny. Co jakiś
czas dostrzegano na rzece trupy jeńców polskich i litewskich
pochwyconych w poprzednich walkach, a teraz zamęczonych i
spławianych na balach drewna przez załogę Połocka. Dowódcy
moskiewscy sądzili zapewne, Ŝe widok ten wpłynie
deprymująco na Ŝołnierzy królewskich, ale wywołali raczej
gniew i Ŝądzę odwetu niŜ przygnębienie.
W awangardzie maszerowały oddziały hetmana Mieleckiego,
który wyznaczał miejsca na noclegi. Gdy zbliŜano się do traktu
prowadzącego do Pskowa zaczęto się zastanawiać nad
moŜliwością zaatakowania Sokoła. Był to niewielki, ale dość
silny zamek oblany wodami Dryssy, oddalony od Połocka 20
km. Jego załoga, wzmocniona posiłkami z Pskowa, mogła
przeciąć szlak komunikacyjny wzdłuŜ Dźwiny i utrudniać
dowóz Ŝywności dla armii królewskiej. Postanowiono jednak
nie rozpraszać sił przed atakiem na główny cel wyprawy i
poprzestać na razie na blokadzie Sokoła. Zapewne nie
wiedziano jeszcze, iŜ w kierunku zamku zdąŜają wojska carskie
dowodzone przez Szeremietiewa i Szeina.
Odległość z Dzisny do Połocka nie była wielka, wynosiła
niespełna 50 km, ale wojsko maszerowało powoli.
„Zaraz niemal za Dźwiną opóźniały znacznie pochód
ciągnące się bez przerwy lasy. Od czasu bowiem zdobycia
Połocka przez całych blisko 16 lat swego tamŜe władania,
przestrzeń kraju zaraz za rzeką Dźwiną i Dzisną aŜ do Połocka
16
TamŜe, s. 81-83.
121

zamienił Moskiewski [tj. car — D. K.] w bezludną pustynię, a


poniewaŜ grunt tam jest Ŝyzny, przeto cała ta przestrzeń kraju
pokryła się tymczasem bujnym i gęstym lasem"17 . Przerąbała
go juŜ nieco piechota węgierska towarzysząca straŜy przedniej
Radziwiłłów, jednak masa wojska i wozów taborowych, jaka
wtłoczyła się teraz na zapuszczony trakt wymagała dalszej
pracy nad poszerzeniem trasy. Poza tym nie ustawały ani na
chwilę opady, toteŜ rozdeptywana droga była juŜ dla ostatnich
oddziałów i wozów taborowych niemal grzęzawiskiem.
Wreszcie 11 sierpnia, po trzech noclegach i czterech dniach
marszu główne siły królewskie stanęły pod Połockiem.

17
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 49. Podobne wraŜenia z podróŜy tym szlakiem
wyniósł rajca gdański D. Herman, por. Wiadomości do dziejów polskich z archiwum
Prowincji Śląskiej, wyd. A. Mosbach, Wrocław 1860, s. 161.
OBLĘśENIE

Twierdza Połock, odbudowana po 1563 r. z polecenia Iwana


Groźnego, składała się z trzech obwarowanych części, wzno-
szących się przy ujściu Połoty do Dźwiny. Połota była
niewielką rzeczką o szerokości od kilkunastu do dwudziestu
kilku metrów przy ujściu. Miała dość wyraźnie zarysowaną i
stromą linię brzegową, jednak nie była głęboka i w porze
letniej moŜna ją było przechodzić wpław. Płynęła z północy
na południe, ale jakieś 700 m przed korytem Dźwiny skręcała
niemal pod kątem prostym na zachód, by po kilkuset metrach
ponownie skręcić na południe. Po raz drugi Połota zwracała
się swym nurtem na zachód ok. 350 m od Dźwiny, płynęła
jakiś czas równolegle do niego i wreszcie skręcała z powrotem
na południe, wpadając do głównej rzeki ziemi połockiej.
Tworzyła więc dwa zakola rozwierające się na wschód, co
znakomicie wykorzystali budowniczowie twierdzy. Dźwina
dochodziła pod Połockiem do szerokości 120 m, a naprzeciw
ujścia Połoty znajdowała się na niej, wspomniana w poprzed-
nich rozdziałach, spora wysepka.
Fortyfikacje Połocka pozostały drewniano-ziernnymi. Klu-
czowym elementem umocnień był Zamek Wysoki (Arx Super-
ius). Przez historiografię rosyjską, a ostatnio takŜe przez S.
Alexandrowicza, zwany jest Zamkiem Górnym. Najbardziej
123

niedostępny, wznosił się na wzgórzu rozciągającym się w


zakolu przy samym ujściu Poloty do Dźwiny. Jego
umocnienia górowały znacznie nad pozostałymi fortyfi-
kacjami miasta, a ich kształt był przystosowany do nie-
regularnego zarysu "wzgórza o wymiarach od ok. 470 m na
północy, tj. wzdłuŜ brzegu Połoty, do ok. 300 m na południu
(wzdłuŜ brzegu Dniepru) 1. Wzgórze to wznosiło się dość
stromo wprost z lewego brzegu Połoty, opadając łagodniej
przy brzegu Dźwiny.
Ustalenie dokładnego kształtu umocnień Zamku Wysokiego
w 1579 r. nastręcza nieco trudności, gdyŜ w późniejszych
czasach ulegał wielokrotnym poŜarom, a w 1654 r. został
gruntownie przebudowany. Według wspomnianej juŜ rewizji
z 1552 r. wał zamkowy składał się z 204 drewniano-ziemnych
horodni i 9 drewnianych wieŜ. Umocnienia te ucierpiały dość
powaŜnie w wyniku oblęŜenia przez Iwana Groźnego w 1563 r.,
jednak nie spłonęły, tak jak pozostałe części miasta. NaleŜy
więc przyjąć, Ŝe ich kształt i charakter nie uległ większym
zmianom i wał drewniano-ziemny liczył nadal ok. 200 horodni,
oblepionych częściowo gliną i zaopatrzonych w otwory
strzelnicze dla ręcznej broni palnej.
Zwiększyła się natomiast znacznie liczba baszt, których
było 15 (na niektórych sztychach z epoki — 14 lub 16). Jedna
z nich znajdowała się wewnątrz umocnień Zamku Wysokiego,
w jego wschodniej części i przypominała samotnie stojący,
wysoki donŜon (tj. obronna wieŜa lub baszta budowana
wewnątrz zamku). Zbudowana na planie ośmiokąta, trzypięt-
rowa, przewyŜszała znacznie linię wałów i pozostałe baszty.
Dzięki temu umieszczone na niej działa mogły prowadzić

1
Wnioski takie wypływają ze znanych nam rozmiarów zamku połockiego z
początków XVIII w. Oczywiście miał on nieco inny kształt, zbudowany był w formie
regularnego czworoboku o wymiarach 472,5 na 283,5 m, moŜna jednak sądzić, Ŝe
zamek z 1579 r. był niewiele mniejszy, por. M.A. Tkačou. Abarončyja zabudavanni
zachodnich zjamel Bielarusi XIII-XVIII st., Mińsk 1978. s. 131; Architektura Belarusi...,
s. 401.
124

ogień we wszystkich kierunkach. Pozostałe baszty miały dwa


piętra przystosowane dla dział i niewiele przewyŜszały linię
wałów, wzdłuŜ których były umieszczone. Wszystkie
zbudowano na planie kwadratu lub wielokąta. Niektórzy
rytownicy przedstawiający oblęŜenie Połocka umieścili przy
jego wałach baszty okrągłe, co było niewątpliwym błędem.
MoŜliwe, Ŝe część z nich, oblepiona gliną mogła przypominać
taką formę, jednak bez wątpienia zbudowano je na planie
wielokąta, co bardziej odpowiadało konstrukcjom
drewnianym. Wszystkie pokrywały szpiczaste lub
dwuspadowe dachy.
Północno-zachodnia część Zamku Wysokiego wcinała się
w kolano Połoty i była zakończona ostrokątnym angułem,
czyli naroŜnikiem. Posiadał on jeden plac boju dla ręcznej
broni palnej, z której moŜna było prowadzić ogień przez
liczne otwory strzelnicze umieszczone w jednym rzędzie.
NaroŜnik flankowały dwie umieszczone za nim masywne
baszty, z których moŜna było prowadzić ogień artyleryjski.
Według S. Alexandrowicza naroŜnik ten był jednym z pierw-
szych znanych nam przykładów fortyfikacji typu bastionowego
na ziemiach litewskich.
Z Zamku Wysokiego wychodziły trzy bramy prowadzące
przez baszty. Pierwsza, wiodąca przez czworokątną basztę z
dwuspadowym dachem, wychodziła na Połotę i Zapołocie.
Łączność między obydwiema częściami twierdzy zapewniał
drewniany most przerzucony nad rzeką. Druga wiodła do
Zamku Strzeleckiego (Arx Scolpetariorum), połączonego z
Zamkiem Wysokim wspólną ścianą drewniano-ziemnego
wału. Trzecia znajdowała się w baszcie przy południowo--
wschodniej ścianie Zamku Wysokiego i wychodziła na drogę
wiodącą na wschód, między wałem Zamku Strzeleckiego a
Dźwiną.
DuŜą rolę w systemie obrony Zamku Wysokiego odgrywał
teŜ leŜący w jego obrębie sobór św. Sofii (Mądrości BoŜej).
Murowana świątynia była najbezpieczniejszym miejscem
125

podczas ostrzału twierdzy i mogła spełniać rolę kwatery


naczelnego dowództwa.
Wody Połoty oblewały umocnienia Zamku Wysokiego od
północy i zachodu, Dźwina broniła dostępu od strony połu-
dniowej. Od strony* wschodniej Zamek Wysoki miał wspólny
wał z Zamkiem Strzeleckim.
Zamek Strzelecki wzniesiony był na niŜszym wzgórzu
zabezpieczonym Połotą od północy. Wzgórze to, dość strome od
strony Połoty, opadało łagodniej ku wschodowi, a poza tym było
nieco mniejsze, niŜ to, na którym zbudowano Zamek Wysoki.
W związku z tym, jego drewniano-ziemne wały wzmacniało
8 dwukondygnacyjnych baszt (nie licząc trzech przy wspólnej
ścianie z Zamkiem Wysokim). Dziewiąta wolno stojąca, trzykon-
dygnacyjna wieŜa umieszczona została wewnątrz umocnień,
w ich północnej części i odgrywała analogiczną rolę, jak ta w
Zamku Wysokim. Prowadzony z niej ogień mógł pokryć całe
przedpole, w tym spory wąwóz ciągnący się prostopadle od
przeciwległego brzegu Połoty aŜ do pobliskiego lasu. Przez ów
wąwóz płynął niewielki strumień wpadający do Połoty, znajdo-
wało się teŜ przy nim stare grodzisko.
Najbardziej naraŜona na atak była wschodnia część umoc-
nień Zamku Strzeleckiego wychodząca na „poŜariszcze", czyli
pogorzelisko pozostałe po Wielkim Posadzie spalonym w 1563 r.
Skrajem owego pogorzeliska płynął strumień wpadający do
Dniepru, przy którym rozciągały się podmiejskie sady. Strumień
był jednak niewielki, a poza tym oddalony 300 m od wału,
toteŜ nie mógł odgrywać funkcji obronnej. Są natomiast w
źródłach wzmianki, iŜ ta część umocnień Zamku Strzeleckiego
była chroniona suchym rowem. W jednej z 4 baszt
wzmacniających wschodnią część wału znajdowała się główna
brama Zamku Strzeleckiego. Poza tym, około 150 m na wschód
od niego wznosił się przy Polocie młyn, mogący dać schronienie
atakującym Ŝołnierzom, i połoŜony tuŜ za nim most.
Właściwe miasto — Zapołocie — przeniesione, jak juŜ
wspomniano, na prawy brzeg Połoty, leŜało na zachód od
126

Zamku Wysokiego, przy ujściu Połoty do Dźwiny. Od południa


oblewała je Dźwina, ale wały drewniano-ziemne od strony
północnej i zachodniej zabezpieczał jedynie szeroki rów.
Umocnienia asekurowało 8 drewnianych baszt, zwieńczonych
stromymi dachami, jednak wszystkie 3 bramy nie wychodziły
przez nie, lecz przez wał. Miasto łączył z Zamkiem Wysokim
drewniany most przerzucony przez Połotę. W ten sposób
Zapołocie zabezpieczało dostęp do Zamku Wysokiego od
strony zachodniej2.
W sumie umocnienia Połocka miały w 1579 r. charakter
bardziej zwarty niŜ kilkanaście lat wcześniej podczas oblęŜenia
Iwana Groźnego. Nie było tu ponadto przedmieść, które
oplatały niegdyś wały twierdzy.
Według sztychów przedstawiających oblęŜenie Połocka w
1579 r. najbliŜsze okolice twierdzy na prawym brzegu Dźwiny
porastały łąki, z rzadka takŜe sady. Dopiero około kilometra od
umocnień rozciągał się las, okalający jakby półkolem Połock i
odległe, niewielkie wzniesienia. Większy kompleks leśny
rozciągał się na południe od Połocka, dochodząc niemal
bezpośrednio do lewego brzegu Dźwiny. Z twierdzy wychodziły
dwie drogi na północ. Pierwsza prowadziła przez Sokół i SiebieŜ
do Pskowa, druga przez Sitno i Newel do Wielkich Łuków.
Pozostałe drogi były w 1579 r. zaniedbane, porośnięte krzewami,
a nawet lasem. Taki los spotkał uczęszczany dawniej wschodni
trakt łączący Połock z Witebskiem, a takŜe drogi wiodące na
południe na Turowie, Krasne i Borysów oraz przez Świr na
Wilno. Niewiele lepiej wyglądał trakt zachodni, prowadzący
wzdłuŜ biegu Dźwiny do Dyneburga i Rygi.
2
Opis umocnień Połocka na podstawie: M. A. Tkačou. Zamki Belorussii, Mińsk 1987,
s. 107-114; Jakimowič, Zodčestvo Belorussii XVI-serediny XVII v., Mińsk 1991, s. 269-
271; M. Korokunov, Karta operacji wojennych w wyprawie Polaków naprzeciw
Rossyanom w roku 1579 i plany ówczesnego miasta Potocka z przyległymi twierdzami,
Wrocław 1840; Alexandrowicz, Źródła kartograficzne do wyprawy połockiej..., s. 39-42;
T e n Ŝ e , Nowe źródło ikonograficzne..., s. 11-13; Heid e n stein, Pamiętniki..., s. 53-54;
por. takŜe opracowania cytowane w przypisie 1 tegoŜ rozdz.
127

Na dwa dni przed nadejściem pod Połock awangardy


dowodzonej przez Radziwiłłów i Bekiesza, jakiś niewielki
oddział moskiewski zdołał dotrzeć do twierdzy zasilając jej
załogę. W sumie liczyła ona ok. 6 tysięcy ludzi wyposaŜonych
w 38 dział, 300 hakownic oraz spore zapasy innej broni, kul,
prochu i Ŝywności. Zapewne w skład załogi wliczano takŜe
mieszczan mogących walczyć z bronią w ręku, jednak w więk-
szości obrońcami byli Ŝołnierze, w tym takŜe strzelcy.
Za obronę całej twierdzy odpowiadał kniaź Wasyl Iwano-
wicz Tielatiewski, stojący na pierwszym miejscu w hierarchii
(„miestniczestwie") tamtejszych dowódców. Tielatiewski do-
wodził teŜ bezpośrednio obroną Zamku Wysokiego, w czym
pomagał mu Iwan Zjuzin. Załogą Zamku Strzeleckiego dowo-
dzili Dymitr Szczerbatoj i diak Matwiej RŜewski. Komendę
nad Zapołociem sprawował Piotr Wołyński, zajmujący drugie
miejsce w hierarchii po Tielatiewskim. Wspomagał go diak
Łukasz Raków, a oddziałem strzelców dowodził Dymitr
Barteniew. Horodniczym, czyli odpowiedzialnym za straŜ był
Fiodor Kuftyriew3.
Niektórzy z wojewodów dowodzących załogą Połocka w
1579 r. pochodzili ze starych rodów ksiąŜęcych lub
bojarskich i słuŜyli wcześniej w innych zamkach. Przy-
kładem moŜe tu być Piotr Wołyński, który w 1569 r. oskarŜał
mieszkańców Nowogrodu Wielkiego o sprzyjanie polskiemu
królowi4. W sumie jednak niewiele o tych ludziach wiadomo,
ale wydaje się, Ŝe określenie ich mianem „marnych i głupich"
spotykane w aktach carskich jest krzywdzące5. Jak miało
pokazać oblęŜenie Połocka, dowódcy moskiewscy wykazali
sporą wytrwałość, pomysłowość

3
Razriadnaja kniga..., s. 66-67; Relacye nuncyuszów..., s. 320; The taking
of Polack - 1579. An Elizabethan Newssheet, „The Journal of Byelorussian
Studies", vol. I, London 1965, s. 21-22.
4
Enciklopedičeskij slovar, wyd. F. Brohgauz, I. Efron, t. XIII, S. Petersburg
1892, s. 127.
5
Razriadnaja kniga..., s. 80.
128

oraz inicjatywę, a co najwaŜniejsze, mimo przewaŜających sił


wroga potrafili natchnąć załogę wolą oporu na wiele dni.

11 sierpnia 1579 r. pod Połockiem stanęły główne siły


Batorego, które w pierwszych dniach oblęŜenia moŜna szaco-
wać na ponad 35 tysięcy ludzi. Część brakujących oddziałów
(np. tysiąc jazdy polskiej) dotarła pod Połock juŜ w trakcie
walk, a niektóre, np. 9 chorągwi polskiej husarii w liczbie
1300 koni, dopiero po upadku Połocka6.
Nim zagrzmiały działa, król wystosował uniwersał skiero-
wany zarówno do załogi Połocka, jak i wszystkich mieszkań-
ców państwa moskiewskiego. Wykazywał w nim dotych-
czasowe potknięcia i zbrodnie Iwana Groźnego oraz własne
wysiłki w celu pokojowego rozwiązania konfliktu. Pismo
głosiło, iŜ Batory rozpoczął wojnę z carem, natomiast nie chce
jej prowadzić przeciw mieszkańcom państwa moskiewskiego.
Wzywano ich więc, by poddali się przechodząc na stronę
Rzeczypospolitej lub odeszli w głąb swego państwa z za-
chowaniem własnego dobytku7. Był to typowy element „wojny
psychologicznej", lecz wbrew wcześniejszym praktykom od-
woływał się nie tyle do gróźb, co argumentów natury huma-
nitarnej i prawnej. Nie wywarł jednak na obrońcach większego
wraŜenia i naleŜało przygotować się do działań oblęŜniczych.
Wojska królewskie nadciągnęły pod Połock traktem z Dzis-
ny, wiodącym wzdłuŜ Dźwiny, a więc od strony zachodniej.
Tutaj, niecały kilometr przed wałami Zapołocia, ustawiono
w poprzek Dźwiny most pontonowy holowany rzeką. UmoŜ-
liwiał on w razie potrzeby przerzucenie wojsk na lewy brzeg
Dźwiny i ułatwiał komunikację z Litwą przez prowadzące
tamtędy drogi.
MoŜliwości ataku na twierdzę było kilka, toteŜ wybór
kierunku uderzenia na Połock stał się przedmiotem narady
dowództwa. JuŜ 11 sierpnia, a więc zaraz po przybyciu pod
6
K o t a r s k i, op. cit., s. 89.
7
Sprawy wojenne..., s. 171.
129

miasto, Batory zlustrował w otoczeniu hetmanów jego umoc-


nienia. Doszedł do wniosku, Ŝe ostrzał i szturm winien być
wymierzony przeciwko wałom Zaniku Wysokiego. MoŜna je
było atakować tylko od strony północnej, przez Połotę na
wąskim odcinku między Zapołociem a Zamkiem Strzeleckim.
NaleŜało najpierw sforsować rzeczkę, a następnie uderzyć po
dość stromym stoku wiodącym pod wały. Mimo takich
trudności zdobycie w pierwszej kolejności Zamku Wysokiego
było moŜliwe, a to z kolei niemal gwarantowało końcowy
sukces. W przypadku zdobycia Zamku Wysokiego, którego
wały i wieŜe górowały przecieŜ nad umocnieniami Zamku
Strzeleckiego i Zapołocia, te ostatnie nie miałyby szans na
opór. Gdyby zaś najpierw zdobyto Zamek Strzelecki lub
Zapołocie, walki wydłuŜyłyby się, bo i tak los Połocka zaleŜał
od opanowania Zamku Wysokiego.
Według R. Heidensteina zupełnie inne stanowisko prezen-
tował Kasper Bekiesz. Proponował, by najpierw uderzyć od
zachodu na Zapołocie, „bo chociaŜ po jego zdobyciu nie-
przyjaciel schroni się do zamku, to przecie pominąwszy juŜ tę
korzyść, Ŝe wszystkie okropności oblęŜenia przez spędzenie w
jedno miejsce wszystkich obrońców znacznie się spotęgują, to
oblęŜeni nadto upadną na duchu, naszym zaś ubędzie trudu, a
przybędzie odwagi; dobywanie teŜ zamku [Wysokiego — D.
K.] od strony miasta nie będzie znacznie trudniejsze jak z innej
strony, gdyŜ rzeka Połota, która zdawałaby się utrudniać to
przedsięwzięcie, mając wody ledwie po kolana, wszędzie
prawie da się przechodzić w bród (...)" 8.
Do najgorętszych popleczników królewskiej koncepcji na-
leŜał początkowo kanclerz Jan Zamoyski. Kiedy jednak udał
się samodzielnie na drugi rekonesans, zauwaŜył trzecią moŜ-
liwość ataku na Połock. Dotarłszy do pogorzeliska pozostałego
po Wielkim Posadzie zauwaŜył, Ŝe rów chroniący Zamek
Strzelecki nie jest tak głęboki jak sądzono, a i wzgórze wznosi

8
H e i d e n s t e i n . Pamiętniki..., s. 55.
130

się dość łagodnie, przez co daje szansę efektywnego i gwał-


townego ataku na twierdzę od strony wschodniej, czyli z tego
samego kierunku, z którego szturmowały go wojska Iwana
Groźnego w 1563 r.
Koniec końców naradę nad kierunkiem ataku przerwali
Ŝołnierze. Niemcy pomaszerowali naokoło umocnień twierdzy
i ulokowali się naprzeciw Zamku Strzeleckiego rozpoczynając
szańcowanie, a Węgrzy zaczęli kopać aprosze (tj. wąskie
zygzakowate rowy umoŜliwiające skryte podejście pod ob-
leganą twierdzę) z miejsca, w którym aktualnie stali — znad
brzegu Dźwiny w kierunku Zapołocia. Oczywiście istniała
jeszcze moŜliwość powstrzymania Ŝołnierzy i powrotu do
koncepcji królewskiej, ale Batory uznał chyba, Ŝe moŜna
przystąpić do prac oblęŜniczych z kilku stron naraz. Motywo-
wał to chęcią uniknięcia niesnasek, jakie mogłyby wyniknąć
ze współzawodnictwa Ŝołnierzy róŜnej narodowości skierowa-
nych do ataku na jeden odcinek twierdzy.
Wojska stanęły w porządku według kryterium narodowościo-
wego, poczynając od prawego brzegu Dźwiny. Obóz węgierski
usytuowano naprzeciw Zapołocia. TuŜ za mostem, przy samej
Dźwinie, stanęła piechota, a na lewo od niej jazda węgierska pod
ogólną komendą Kaspra Bekiesza. Na lewo od Węgrów, i tak jak
oni na prawym brzegu Połoty, stanęli Litwini pod komendą
Mikołaja i Krzysztofa Radziwiłłów. Pierwszy obóz litewski,
w którym stały roty zacięŜne, przybrał kształt placu otoczonego
kołem przez namioty. Znajdował się zaraz za obozem węgier-
skim. Namioty ochotników litewskich i pocztów magnackich,
rozrzucone osobno, zajęły całą przestrzeń ciągnącą się wzdłuŜ
lasu aŜ do cerkwi, którą wybudowano przy monasterze Spaso--
Eufrozyńskim bezpośrednio nad brzegiem Połoty. Według planu
S. Pachołowieckiego — na południe od owej cerkwi, nad
prawym brzegiem Połoty stanęła jeszcze jazda nadworna,
dowodzona przez Jana Zborowskiego.
Na lewym brzegu Połoty stanął obóz polski, który przybrał
kształt owalny.
132

„Obozowali tu prawie wszyscy senatorowie i jazda polska,


a nadto Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, marszałek nadworny
litewski, który pod nieobecność marszałka koronnego był
przełoŜonym nad całym dworem królewskim. Środek obozu
zajmowała kwatera królewska i namioty senatorów, z któ-
rych im kto wyŜszy piastował urząd, tern bliŜej króla
obozował. Trzy rzędy namiotów, otaczające główną kwaterę,
tworzyły jakby dwie osady równą przestrzenią od siebie
przedzielone; dwa teŜ były dostępy do nich przez dwie
bramy. TyleŜ było bram obozowych, strzeŜonych przez
straŜe i placówki. Od zewnątrz tabor wozów, Ŝelaznymi
łańcuchami spiętych, obyczajem polskim zasłaniał obóz"9.
Na lewy brzeg Połoty kierowano teŜ wszystkie spóźnione
polskie oddziały nadciągające pod Połock juŜ w trakcie walk
(np. hufiec jazdy księcia Konstantego Ostrogskiego).
Zapewne to one wzniosły dwa mniejsze obozy, złoŜone z nie
zabezpieczonych wozami namiotów, na północ i południe od
siedziby królewskiej.
Wreszcie na lewo od głównego obozu polskiego, nad samą
Dźwiną, wśród sadów miejskich rozbiły swe namioty zacięŜne
oddziały niemieckie dowodzone przez Krzysztofa RozraŜew-
skiego. Przed sobą miały niewielki strumyk wpadający do
Dźwiny i widniejące za nim wieŜe Zamku Strzeleckiego, za
plecami — stare kurhany, na prawo — roty polskie, na lewo
— Dźwinę. Do oddziałów niemieckich dołączono teŜ przyby-
łych później 500 Ŝołnierzy lennika Rzeczypospolitej, mar-
grabiego Jerzego Fryderyka Hohenzollerna.
Tak więc armia Stefana Batorego otoczyła Połock olbrzy-
mim półkolem, które rozpoczynało się nad Dźwiną — na
zachód od twierdzy i kończyło nad Dźwiną na wschód od jej
umocnień. Jak juŜ wspominaliśmy szeroka na 120 m Dźwina
uniemoŜliwiała atak na miasto od strony południowej, nie
rozmieszczono tu więc Ŝadnych oddziałów za wyjątkiem

9
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 56-57.
133

straŜy, co uwidaczniają pojedyncze namioty przedstawione na


jednym ze sztychów.
Pierwszym celem armii oblęŜniczej stało się Zapołocie.
Ostrzeliwano go z dwóch stron. Dwudziałowa bateria prowa-
dziła ogień z południowego brzegu Dźwiny, jednak zasadniczy
ostrzał umocnień Zapołocia prowadzili Węgrzy z armat
usytuowanych nad prawym brzegiem tej rzeki10. Stąd teŜ
kopali dwa zygzakowate aprosze kierując je w stronę wałów i
jednej z bram miejskich.
Bombardowanie Zapołocia z dział płasko- i stromotorowych
było tak skuteczne, Ŝe juŜ 12 sierpnia dowódcy moskiewscy
zwątpili w moŜliwość utrzymania miasta. Kazali je więc
podpalić w kilku miejscach, a mieszkańców przepędzili mostem,
spinającym brzegi Połoty, do Zamku Wysokiego. PoŜar drewnia-
nego miasta musiał trwać kilkanaście godzin. Uwieńczyło go
zniszczenie przez Ŝołnierzy moskiewskich drewnianego mostu
nad Połotą, co było naturalną konsekwencją spalenia Zapołocia.
Ledwie dogasły zgliszcza Zapołocia, Bekiesz postanowił
podsunąć się pod samą Połotę, oddzielającą go od zachodnich
wałów Zamku Wysokiego. Część szańców i aproszy kopano
przez obszar spalonego miasta, co okazało się nad wyraz
trudne. Węgrzy raz po raz natrafiali na wbite w ziemię pale,
groby, kloaki itp. Mimo to, nie zwaŜając na liczne przeszkody i
ostrzał dział zamkowych, podszańcowali się niemal pod samą
Połotę. Celem dalszych działań stał się przede wszystkim
Zamek Wysoki, dlatego teŜ naprzeciw jego wałów skupiono
większość piechoty i artylerii. Na lewym brzegu Połoty,
naprzeciw umocnień Zamku Strzeleckiego pozostała tylko
piechota niemiecka wsparta baterią artylerii.

10
Obecność baterii na lewym brzegu Dźwiny, pomijanej dotąd przez literaturę,
uwidacznia jeden ze sztychów przedstawiających oblęŜenie, por. A l e x a n d r o w i c z ,
Źródła kartograficzne do wyprawy połockiej..., s. 42. Zapewne działała ona tylko w
pierwszych dniach oblęŜenia, bowiem moŜna z niej było ostrzeliwać Zapołocie, zaś ogień
na połoŜony na wzgórzu Zamek Wysoki byłby mało efektywny.
134

Analiza planów oblęŜenia Połocka wskazuje, Ŝe około


połowy sierpnia główny wysiłek oblegających skupił się na
najdalej na północ wysuniętym cyplu Zamku Wysokiego. Tu na
wzgórzu opasanym kolanem Połoty wysuwał się przed resztę
umocnień trójkątny naroŜnik — anguł, z dwiema okrągłymi
basztami flankującymi go po bokach. Ten właśnie fragment
umocnień wzięto w dwa ognie. Na rozkaz Bekiesza część
piechoty węgierskiej wzniosła szańce na północ od spalonego
Zapołocia i tu ustawiono teraz jego baterię. Odległość armat
węgierskich od wałów Zamku Wysokiego wynosiła najwyŜej
200-250 m. Drugą baterię artylerii ustawiono w szańcach
wzniesionych na lewo od Węgrów przez piechotę polską.
Oddziały piechoty królewskiej zostały rozmieszczone tak, by
po rozbiciu umocnień przez artylerię móc przesunąć się łatwo
na pozycje wyjściowe do szturmu.
„Węgrzy mieli uderzyć od strony Zapołocia, niedaleko od
nich Polacy, a dalej litewska piechota prowadzona przez
Stefana Zbaraskiego, wojewodę, i Eustachego Wołłowicza,
kasztelana trockiego, i niektórych innych. W pośrodku między
niemi, nieco niŜej, niedaleko od rzeki Połoty, stało 200
najwyborniejszej piechoty węgierskiej przez Zamoyskiego
zaciągnionej. Mieli oni podług potrzeby wspierać albo Węg-
rów, albo Polaków, z obu stron nieco niŜej szturmujących,
stanowiąc niejako wierzchołek trójkąta" 11.
Tymczasem zarówno budowa szańców, jak i ustawianie
wiklinowych koszy napełnianych ziemią dla osłony dział
odbywały się przy kanonadzie artyleryjskiej ze strony obroń-
ców. Szczególnie niebezpieczne musiały być działa moskiew-
skie ustawione na najwyŜszych wieŜach wznoszących się na
dziedzińcach obu zamków połockich. Jako pierwsi odczuli to w
pewien sposób inŜynierowie królewscy. Jan Bornemisza
wzniósł na Połocie trzy mosty (jeden z nich zbudowano na
zatopionych łodziach rybackich, inne na palach). Pierwszy
11
R . H e i d e n s t e i n , Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do roku 1594,
tłum. M. Gliszczyński, t. I, Petersburg 1857, s. 315.
135

znajdował się naprzeciw Zamku Wysokiego, drugi naprzeciw


Zamku Strzeleckiego, trzeci na wschód od tego ostatniego, za
młynem. Miały one duŜe znaczenie dla ułatwienia ewentual-
nego ataku na Połock, w przeciwieństwie do mostów wznie-
sionych z polecenia hetmanów z dala od twierdzy (w celu
zapewnienia łączności między obozem polskim i litewskim).
OtóŜ juŜ w pierwszych dniach oblęŜenia artylerzyści mos-
kiewscy zniszczyli jeden z mostów Bornemiszy, a drugi
zerwała z czasem wzbierająca rzeka. Nietkniętym pozostał
tylko ten osłonięty przez młyn, rujnowany systematycznie
przez ogień moskiewski. Na szczęście budowla okazała się na
tyle solidna, Ŝe nawet zniszczona osłaniała przejście na drugą
stronę Połoty.
Artylerzyści polscy i węgierscy nie mogli pochwalić się
skutecznością. Dzień w dzień strzelali do wałów obu zamków
nie odnotowując większych sukcesów. Zwykłe kule wbijały
się w wał nie czyniąc większej szkody. Sięgnięto więc po
zapalające, ale i te nie pomogły, „a to dlatego, Ŝe przy
strzelaniu w punkta nieco wyŜsze kule owe przebijały,
podobnie jak kule zwyczajne, ściany na wylot [i grzęzły w
ziemi wypełniającej izbice — D. K.]; gdy zaś mierzono
niŜej, blisko fundamentów, w nadziei, Ŝe kule mogą tam
utkwić, pociski uderzały najczęściej w pagórek, na którym stał
zamek, a który tak górował, Ŝe przeciwległy punkt, gdzie się
znajdowały działa królewskie, acz wcale wysoki, przecieŜ
leŜał niŜej jak zamek — i ryły się w ziemię" l2.
Warto tu wspomnieć, Ŝe dowódcy moskiewscy doskonale
zdawali sobie sprawę z odporności drewniano-ziemnej kon-
strukcji wałów izbicowych na ostrzał artyleryjski. Podczas
następnych kampanii Batorego chronili swe twierdze celowo
ścieniając zewnętrzną warstwę drewna do jednego lub dwóch
rzędów bali, tak by kule zapalające mogły je łatwo przebić i
utkwić w ziemi.
12
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 59.
136

Widząc nieskuteczność ostrzału artyleryjskiego, król i jego


dowódcy doszli do wniosku, Ŝe jedynym sposobem opanowania
Połocka jest podpalenie drewnianych umocnień. Batory zwrócił
się więc do ochotników wyznaczając wysoką nagrodę dla tego,
który zdoła podłoŜyć ogień. Pierwsi zgłosili się Węgrzy
zagrzewani przez Bekiesza, jednak wkrótce dołączyli do nich
Polacy i Litwini.
Pierwsze próby podpalenia obwarowań twierdzy źródła
opisują dość oględnie. Porównując wszystkie znane nam
przekazy naleŜy wnioskować, Ŝe sformowano kilka grup
ochotników. Pod osłoną ognia artyleryjskiego prowadzonego z
szańców piechoty polskiej i węgierskiej przeszły one Połotę
„przez most w górę wprost pod zamek" l3. Tak więc bez
wątpienia zaatakowano Zamek Wysoki przez jeszcze nie
zniszczony most Bomemiszy, wybudowany naprzeciw jego
umocnień. Nie da się wykluczyć, Ŝe część ochotników ruszyła
drugim mostem pod wały Zamku Strzeleckiego. W obu
przypadkach teren był niezwykle trudny, gdyŜ lewy brzeg
Poloty wznosił się w tym miejscu dość stromo „Ŝe naszy gdy
tam szli, aŜ wschody sobie czynili, a który spadł nie ostał się aŜ
w Połocie" 14.
Ledwie ochotnicy z łuczywami zaczęli się wspinać pod górę
zamkową, posypał się na nich grad kul, strzał, kamieni oraz
olbrzymich kloców drewna, które zepchnięte z umocnień
staczały się po stokach zmiatając po drodze wielu królewskich
Ŝołnierzy. Mimo to w kilku miejscach pod wałami i wieŜami
pojawił się dym oraz niewielkie płomienie. Obrońcy natych-
miast rzucili się do gaszenia poŜarów. Pomagali wszyscy. R.
Heidenstein wspomina o starcach, kobietach i dzieciach, które
donosiły wodę nie zwaŜając na gęsty ostrzał z szańców
polskich. Ku zdziwieniu oblegających „bardzo wielu z załogi
kazało się spuszczać po ścianie od zewnątrz na linach i tak
wisząc w powietrzu, wodą dostarczaną z gór) przez innych,
13
TamŜe, s. 60.
14
B i e l s k i , op. cit., s. 1448.
137

zalewali podkładane od zewnątrz łuczywa; a gdy ci od


celnych strzałów naszych dział wyginęli, nie brakło przez cały
ciąg owego napadu śmiałków, co podobnie, jak poprzednicy,
mieli odwagę wzgardzić niebezpieczeństwem i zajmowali
miejsce poległych" 15.
Obustronna wzmoŜona kanonada, trwająca podczas wypa-
dów ochotników pod wały twierdzy, pociągnęła za sobą
pierwsze powaŜniejsze straty po obu stronach. Największe
ponieśli obrońcy i niefortunni „podpalacze", ale od ognia
artylerii moskiewskiej zginęło takŜe kilku Ŝołnierzy obsadza-
jących szańce, w tym rotmistrz piechoty węgierskiej Michał
Wadasz (Było to 15 sierpnia)16.
Pewne straty poniosła teŜ piechota niemiecka i to z winy
dowódców nie potrafiących utrzymać karności. Co prawda
działa ustawione na zbudowanych tu szańcach prowadziły
ogień na umocnienia zarówno Zamku Strzeleckiego, jak i
Wysokiego, jednak koncentracja działań na północnym i
zachodnim odcinku oblęŜenia rozleniwiła nieco piechurów
niemieckich. Czuli się tak bezpieczni, Ŝe pierwsze dni ob-
lęŜenia spędzali beztrosko popijając alkohol lub drzemiąc na
trawie wśród pobliskich drzew owocowych. Dostrzegł to
natychmiast moskiewski komendant Zamku Strzeleckiego
Dymitr Szczerbatoj i zorganizował nagły nocny wypad przez
wschodnią bramę wychodzącą na podmiejskie sady. śołnierze
moskiewscy dopadli niektórych Niemców podczas snu, toteŜ
poniesiono spore straty — było duŜo zabitych, rannych i
wziętych do niewoli.
Jak pisze jeden z kronikarzy, wielu piechurów niemieckich
wziętych do niewoli było tak pijanych, Ŝe zrozumieli swą
sytuację, dopiero gdy spostrzegli, Ŝe są za murami twierdzy.
„Moskale nie bacząc na ich błagania, postąpili z nimi
szczególnie okrutnie, przewiercili im plecy, przewlekli przez
15
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 60.
16
Kronika z czasów Stefana Batorego..., s. 409.
138

owe otwory sznury i spuszczali ich z wysokiego wału. PróŜne


były wszelkie prośby o litość i uwolnienie, nieszczęśnicy
zginęli powolną śmiercią w strasznych męczarniach" 17.
Innych jeńców pochwyconych w sadach oblęŜeni gotowali w
kotłach, zanurzając we wrzątku do kolan, by dłuŜej cierpieli,
rozszarpywali lub darli z nich pasy skóry.
Wieszanie powolnie konających Niemców na wałach miało w
zamyśle obrońców Połocka oddziaływać deprymująco na
oblegających. Jak się później okazało wywołało tylko gniew i
chęć odwetu, czyli taką samą reakcję jak spuszczanie
pomordowanych na kłodach drewna z biegiem Dźwiny w trakcie
marszu armii królewskiej pod twierdzę.
Kiedy wypady załogi na szańce niemieckie powtórzyły się,
Batory kazał polskiej jeździe zorganizować zasadzkę. Poskut-
kowała dwukrotnie i obrońcy poniósłszy znaczne straty
zaniechali dalszych wycieczek.
Równocześnie ponawiane przez kilka dni próby podpalenia
umocnień Połocka od strony północno-zachodniej nie przynosiły
rezultatu. Łuczywa podkładane przez ochotników zalewała nie
tylko woda z cebrów połocczan. Deszcze, które rozpoczęły się z
chwilą przekroczenia przez armię królewską Dźwiny nie
ustawały ani nawet na dzień. Utrudniały one zarówno
podpalenie drewnianych izbic, jak i dostęp do nich. Płytka
Połota wezbrała do tego stopnia, „Ŝe co przedtem piechur mógł
ją wygodnie przejść w bród, teraz przeprawa jeźdźcowi nawet
groziła niebezpieczeństwem (...)"18. Trudno było znaleźć
skrawek suchej ziemi, toteŜ Ŝycie obozowe w namiotach oraz
szałasach budowanych z chrustu stało się wyjątkowo uciąŜliwe.
Prości Ŝołnierze zaczęli nawet szeptać o czarach sprzyjających
wrogom- kryjącym się za wałami twierdzy.
17
Polskaja i niemieckaja pieczat o vojnie Batorija s Joannom Groźnym,
„śumal Minissterstva Narodnogo Proswiescenija", cz. 261. Petersburg 1889,
s. 357 [relacja D. Hermana].
18
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 59.
139

Po kilku dniach oblęŜenia dał o sobie znać kolejny problem


— brak Ŝywności. Od ciągłych deszczów popsuły się i tak nie
najlepsze drogi, co utrudniło zaopatrywanie wojska w Ŝywność.
„Kupcy, zraŜeni trudnością, odległością i niebezpieczeń-
stwem drogi, rzadko się w obozie pokazywali, zkąd Ŝywność i
furaŜ doszły do cen niesłychanych. śołnierze z głodu karmili
się mięsem końskiem, najwięcej jednak dawał się głód we
znaki Niemcom, przyzwyczajonym do prowadzenia wojny w
krajach zaludnionych i bogatych (...)"19. Doszło do tego, Ŝe
Ŝołnierze piechoty niemieckiej zaczęli jeść padłe konie, co
wywoływało choroby zakaźne z czerwonką na czele.
Była teŜ inna przyczyna głodowania piechoty niemieckiej.
Okolice obleganej twierdzy były słabo zaludnione, a poza tym
Ŝywność z tutejszych wiosek została wcześniej ściągnięta do
Potocka i innych zameczków moskiewskich. Prowiant trzeba
więc było sprowadzać z okolic Wilna do Dzisny, a następnie
drogą wodną do obozu. Tu w pobliŜu mostu wzniesionego na
Dźwinie wyładowywano ją z łodzi i stateczków. Tak więc
naturalną koleją rzeczy w pierwszej kolejności mogli ją
kupować Węgrzy, następnie Litwini, Polacy, a dopiero na
końcu zgłodniali Niemcy. Nie zdołano teŜ kontrolować cen
Ŝywności, które wzrosły do tego stopnia, Ŝe nawet jeśli dotarła
ona do obozów piechoty, to wielu Ŝołnierzy nie było na nią
stać.
Być moŜe nawet wbrew aurze udałoby się ściągnąć jakąś
większą partię Ŝywności takŜe drogą lądową, gdyby nie nagły
wzrost aktywności załóg zameczków ziemi połockiej, znajdują-
cych się jeszcze w rękach moskiewskich. 800 Ŝołnierzy carskich
z Suszy zaskoczyło nagłym nocnym atakiem Krasne, wycięło
w pień część załogi kozackiej i spaliło doszczętnie zamek.
Dzięki temu kolejni wypadający z Suszy mogli bez większych
przeszkód napadać na transporty Ŝywności idące drogą lądową
z Wilna.

19
G ó r s k i . Pierwsza wojna..., s. 109.
140

Z kolei załoga Turowli połoŜonej około 20 km na połu-


dniowy wschód od Połocka uniemoŜliwiała spławianie Ŝyw-
ności w dół Dźwiny z okolic Witebska. Po utracie Krasnego
wyprawiono pod zameczek Kozaków Franciszka Zuka, przy-
dając im do pomocy kilka lekkich działek, ale załoga mos-
kiewska nie dała się zaskoczyć. Wobec utrzymywania się
Połocka nie moŜna jej teŜ było nakłonić do kapitulacji.
Moskiewska załoga Sokoła zagraŜała od północy drodze
lądowej z Dzisny do Połocka, prowadzącej prawym brzegiem
Dźwiny. Początkowo napady na konwoje i tzw. picowników
posyłanych po Ŝywność były sporadyczne, jednak nasiliły się,
gdy do Sokoła dotarły oddziały Borysa Szeina i Fiodora
Szeremietiewa posłane przez cara spod Pskowa. Jak juŜ
wspomnieliśmy, było to ok. 5 tysięcy Ŝołnierzy wspartych
przez grupę Kozaków dońskich. Wysłani z Pskowa 1 sierpnia
1579 r. mogli dotrzeć do Sokoła około połowy tego miesiąca.
W przypadku niemoŜności bezpiecznego przedarcia się do
obleganej twierdzy mieli zatrzymać się w Sokole i prowadzić
działania podjazdowe przeciw armii Batorego, co teŜ czynili20.
Do Sokoła dotarł teŜ oddział strzelców przyprowadzony przez
Jurija Bułgakowa, jednak szacowanie jego liczebności na 2
tysiące Ŝołnierzy wydaje się być zawyŜone 21.
Pojawienie się znacznych sił moskiewskich w odległym o
niespełna 30 km Sokole uznano w polskim obozie za groźne.
Szein i Szeremietiew rozpuszczali pogłoski, iŜ za nimi ciągnie
cała armia carska. Nie znano przecieŜ treści carskich rozkazów
i nie wiedziano, czy w następnych dniach rzeczywiście nie
nadciągną tu z Pskowa kolejne oddziały moskiewskie. Batory
postanowił skierować pod.Sokół zacięŜną jazdę litewską pod
komendą hetmana Krzysztofa Radziwiłła (ok. 2 tysięcy koni)
oraz poczty prywatne kasztelana mińskiego Jana Hlebowicza,
kasztelana smoleńskiego Jana Wołomińskiego i księcia
20
Razriadnaja biiga..., s. 80-81.
21
N o v o d v o r s k i j , op. cit., s. 108-109.
141

Konstantego Ostrogskiego Juniora22. Ogółem całość sił wy-


ekspediowanych pod Sokół liczyła ponad 3 tysiące jazdy.
Gdy Radziwiłł dotarł pod Sokół, wojewodowie moskiewscy
wyprowadzili swe wojska pod wały zamku, jednak nie
zamierzali wdawać się w otwartą bitwę. Chcieli raczej wciągnąć
jazdę litewską pod ogień dział zamkowych. Hetman polny
litewski zdawał sobie z tego sprawę, ale pozwolił kilku
chorągwiom na zaatakowanie wroga. W krótkiej potyczce padło
po kilku ludzi z obu stron, pochwycono paru jeńców
moskiewskich, po czym przeciwnik schronił się ostatecznie w
murach zamku. Radziwiłł pozostawił więc część jazdy na
blokadzie Sokoła. Trwała ona przez drugą połowę sierpnia i
pierwszą połowę września. Sam powrócił pod Połock.

22
S t r y j k o w s k i, op. cit., s. 429-430.
SZTURM I KAPITULACJA TWIERDZY

Narastające trudności wywołane brakiem Ŝywności i brakiem


postępów przy obleganiu Połocka prowadziły do coraz więk-
szych rozdźwięków w naczelnym dowództwie. Mielecki z
rosnącą niechęcią patrzył na faworyzowanie Węgrów i Be-
kiesza, a i hetmani litewscy nie chcieli uznawać jego zwierz-
chnictwa. Wszystko to oddziaływało na Ŝołnierzy i prowadziło
do rozpręŜenia dyscypliny l.
Coraz trudniejsza sytuacja armii skłoniła Batorego do
zwołania narady wojennej, mającej zdecydować o dalszych
działaniach. Uznano na niej, Ŝe odstąpienie od twierdzy nie
wchodzi w rachubę. Większość dowódców opowiadała się za
szturmem generalnym przeprowadzonym jednocześnie ze
wszystkich kierunków. Batory był temu zdecydowanie przeciw-
ny. Dowodził, Ŝe ewentualne załamanie się szturmu general-
nego spowodowałoby, Ŝe Ŝołnierze upadliby na duchu. Mog-
łoby teŜ pociągnąć za sobą wielkie straty, a w konsekwencji
nawet konieczność odstąpienia od twierdzy. Król zdawał
sobie sprawę, Ŝe zanim rozpocznie się szturm, jego Ŝołnierze
muszą odnieść choćby niewielki, ale widoczny sukces mogący
podnieść ich na duchu, a jednocześnie osłabić wolę oporu
1
J. D. S o 1 i k o w s k i, Krótki pamiętnik rzeczy polskich, przeł. W.
Syrokomla, Petersburg-Mohylew 1855, s. 50.
143

obrońców2. Takim sukcesem mogło być podpalenie wałów i


dokonanie wyłomu w umocnieniach, co ułatwiłoby znacznie
atak na Połock.
Raz jeszcze wezwano Ŝołnierzy, by posunęli się pod wały i
spróbowali je podpalić, pouczając jednocześnie, by nie umykali
dopóki ogień nie rozpali się na dobre. Tym razem ochotnikom
z piechoty mieli towarzyszyć wolontariusze z jazdy. Niewyklu-
czone, Ŝe przed atakiem zdołano naprawić most pod Zamkiem
Wysokim zniszczony uprzednio przez artylerię moskiewską.
Świadczą o tym relacje Heidensteina, który wspomina, Ŝe na
straŜy mostu postawiono piechotę Zamoyskiego. TakŜe kilka
sztychów ukazuje szturm przez most znajdujący się naprzeciw
Zamku Wysokiego3. Oczywiście zamierzano wykorzystać rów-
nieŜ nie naruszony most za młynem.

Rankiem 29 sierpnia (była to sobota) niebo nad Połockiem


wypogodziło się nieco i po raz pierwszy od kilkunastu dni
przestało padać. Ochotnicy wzięli to za dobry prognostyk i
przeszedłszy most na Połocie ruszyli pod wały zamkowe. W
tym samym momencie armaty oraz hakownice ustawione na
polskich i węgierskich szańcach otworzyły gwałtowny ogień.
Sekundowały im muszkiety piechoty towarzyszącej
ochotnikom, co miało utrzymać Ŝołnierzy wroga poza umoc-
nieniami. Obrońcy odpowiedzieli ogniem broni palnej. Część
ludzi dobiegła jednak do drewnianej ściany Zamku Wysokiego,
„między którymi teŜ był kotlarczyk jeden ze Lwowa (...) i ten
(jako niektórzy mieć chcą) kocieł pełny węgla rozpalonego na
sobie niosąc, a łuczywa smolnego na ręce mając, wieŜę jedną
w rogu miał zapalić, z której się ogień wielki wydał tak, iŜ go
ugasić nie mogli"4.
Analiza planów oblęŜenia Połocka wskazuje, Ŝe ogień
rozniecony przez bohaterskiego kotlarczyka i innych ochotników
2
Olej nik, op. cit., s. 163.
3
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 66.
4
B i e 1 s k i. op. cit., s. 1451.
144

ogarnął nie tyle basztę, lecz wysunięty zaczepnie na północ


anguł, czyli wspomniany juŜ trójkątny naroŜnik Zamku
Wysokiego.
Na widok buchających w niebo płomieni, król postawił w
stan gotowości bojowej całą piechotę i jazdę. Sam z rotami
nadwornymi przeprawił się na prawy brzeg Poloty, by wesprzeć
Litwinów oraz zgrupowane tam roty piesze. Niektórzy mówili,
Ŝe obawiał się wycieczki z zamku lub próby przebicia się załogi
do okolicznych lasów. W rzeczywistości chodziło o odparcie
ewentualnej akcji ze strony wojsk moskiewskich
zgromadzonych w Sokole. Tędy wiodła przecieŜ droga prowa-
dząca z Pskowa przez Sokół do Połocka. Dopiero później
okazało się, Ŝe Szein i Szeremietiew nie zamierzali podjąć
Ŝadnej akcji, mimo Ŝe dymy unoszące się nad Połockiem były
widoczne z wałów Sokoła.
Jednocześnie król kazał posłać do twierdzy list, obiecując, Ŝe
w wypadku dobrowolnej kapitulacji obrońcy zostaną
wypuszczeni „do ich hospodarstw z Ŝonami, dziećmi i z majęt-
nością, którą człowiek na sobie zanieść moŜe, wyjąwszy zbroję
i wszelką broń. A którzy by chcieli nam słuŜyć
— zachęcał Batory — tym łaska i Ŝałowanie [tj. wynagrodzenie
— D. K.] nasze, jako i innym obywatelom Wielkiego Księstwa
Litewskiego ma być okazywane"5. Dawał załodze czas na
odpowiedź do południa obiecując, Ŝe w wypadku otwarcia bram
wyśle oficerów i urzędników, którzy dopilnują porządku i
uchronią załogę przed samowolą oblegających.
Niektórzy z połocczan zachęceni królewskim listem, a bar-
dziej chyba przeraŜeni poŜarem, zaczęli okazywać chęć
poddania się. Dziesięciu obrońców spuściło się nawet z wałów
na linach, uciekając w stronę Ŝołnierzy królewskich. Z pew-
nością nie byli to, jak sądził J. Bielski, delegaci „do trak-
towania" lecz zwykli Ŝołnierze. Trafili jednak w ręce piechurów
węgierskich, a ci wymordowali ich tak pospiesznie, Ŝe
3
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 174.
145

Bekiesz zdołał ocalić tylko jednego. Odesłano go natychmiast


do króla, by wydobyć od niego cenne relacje o stanie twierdzy
i nastrojach załogi. Niezbyt rycerski postępek Węgrów tłuma-
czono tym, iŜ chcieli innych obrońców odstraszyć od pod-
dawania się, gdyŜ woleli "zdobyć Połock szturmem w nadziei,
Ŝe przyniesie im to spore zyski w łupach. Nie mogliby na to
liczyć w przypadku kapitulacji. O rzekomych bogactwach i
skarbach ukrytych w soborze św. Sofii opowiadano sobie
przecieŜ od początku oblęŜenia6.
Pod koniec dnia poŜar strawił juŜ sporą część naroŜnika
zamkowego. Zapadał jednak wieczór i Batory przesunął termin
szturmu generalnego na dzień następny. Gdyby uderzono
jeszcze tego samego dnia, atak mógłby przeciągnąć się do
nocy, co, biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu, nastręczyło-
by sporo trudności. Poza tym dostęp do zamku zagradzały
spore jeszcze płomienie, co mogło być większą przeszkodą
niŜ zapadający zmierzch. Król ruszył więc z jazdą w stronę
obozu, kaŜąc obserwować pozycje przeciwnika.
Ledwie monarcha przejechał na lewy brzeg Połoty, dano
znać, Ŝe grupa Ŝołnierzy piechoty, złaknionych zdobyczy,
ruszyła samowolnie do wyłomu w umocnieniach Zamku
Wysokiego. Akcję zapoczątkowało kilkudziesięciu Węgrów.
Przeszli most i wdrapawszy się na wzgórze sforsowali
zgliszcza północnego naroŜnika nie bacząc na palące się
jeszcze głownie. Za nimi ruszyła spora grupa piechoty
polskiej. Po chwili pierwsi osmaleni płomieniami i oślepieni
gryzącym dymem śmiałkowie znaleźli się za wałami Połocka.
Nagle huknęły strzały i na atakujących spadł grad kul.
Zaskoczeni Ŝołnierze rzucili się do ucieczki, ale zatrzymali się
zaraz za wyłomem i ochłonąwszy chwilę wtargnęli ponownie
do zamku. Wydawało się, Ŝe obrońcy uciekają, toteŜ
piechurzy ruszyli śmiało do przodu. Jednak po kilkudziesięciu
metrach wyrósł przed ich oczami przekątny
6
TamŜe; H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 65.
146

wał zabezpieczony rowem. Rozmieszczone na nim mo-


skiewskie hakownice otworzyły ogień i trzeba było ponownie
się wycofać.
Uparci Ŝołnierze ruszyli po raz trzeci do ataku dodając sobie
odwagi potęŜnym okrzykiem. Spotkało ich jednak to samo, co i
poprzednio. Huraganowy ogień obrońców uniemoŜliwiał
podejście do wału zagradzającego drogę na dziedziniec
zamkowy, a dodatkowe zamieszanie wprowadziły niesnaski
między Węgrami i Polakami. Nie zwaŜając na obecność wroga,
niektórzy Madziarowie uznali, Ŝe nie są im potrzebni
pomocnicy, czy raczej konkurenci do łupów. Doszło do
gorszących przepychanek, w trakcie których polski chorąŜy
został popchnięty w ogień, a kilku piechurów zrzucono ze
wzgórza zamkowego wprost w wody Poloty. ObraŜeni Polacy
wycofali się poza umocnienia, co natychmiast wykorzystali
dowódcy moskiewscy. Poderwali swych ludzi do kontrataku i
nie tylko wyparli atakujących z Zamku Wysokiego, lecz puścili
się za nimi w pogoń nad Połotę. Dopiero na moście
powstrzymała ich salwa 200 piechurów Zamoyskiego, którzy
strzegli przeprawy. śołnierze moskiewscy natychmiast za-
wrócili i skryli się za wałami twierdzy.
Sytuacja wyglądała jednak groźnie. Pod szańce polskie i
węgierskie powrócił zarówno król, jak i Zamoyski z Mielec-
kim. Monarcha jeszcze raz zabezpieczył drogę do Sokoła, a
podkanclerzy i hetman ruszyli ku stanowiskom piechoty oraz
artylerii. Podczas kontrataku moskiewskiego obawiano się
przez chwilę nawet o los armat, co nie było bezzasadne
zwaŜywszy na samowolny udział części piechoty w walkach o
Zamek Wysoki. Być moŜe, gdyby nie wspomniana wyŜej rota
Zamoyskiego, obrońcy pokusiliby się o działa i zaatakowali
polskie lub węgierskie stanowiska za Połotą.
Powrót króla i wyŜszych dowódców pod szańce dostrzegła
oczywiście załoga twierdzy. Odczytała to, jako przygotowania
do nowego szturmu i otworzyła gwałtowny ogień. Polskie
działa nie pozostawały dłuŜne i obustronna kanonada ar-
147

tyleryjska trwała jeszcze przez kilka godzin. Obrońcy Zamku


Wysokiego zajęci byli przede wszystkim gaszeniem płomieni,
toteŜ tym razem aktywniejsze były działa Zamku Strzeleckiego.
Jak zawsze szczególną celnością odznaczały się te strzelające z
wysokiej wieŜy wzniesionej na dziedzińcu. To właśnie stamtąd
wystrzelono kulę, która zabiła jeźdźca z eskorty królewskiej
znajdującego się w pobliŜu monarchy w momencie, gdy Batory
przybył ponownie na prawy brzeg Połoty.
Dowódcy królewscy jeszcze przez kilka godzin po feralnym
ataku musieli porządkować zmieszane oddziały piechoty i
uciszać wzajemne animozje. Polacy oskarŜali Węgrów o
lekkomyślność, ci zaś swych adwersarzy o unikanie walki.
Doszło nawet do tego, Ŝe jeden z rotmistrzów węgierskich
dopadł hetmana Mieleckiego i bez ogródek zaczął skarŜyć się
na Polaków, iŜ rzekomo nie chcieli pomóc podczas ataku na
Zamek. Wyprowadzony z równowagi wódz miał odpowiedzieć:
.,«A tom ja Polak i chcę pomóc» i zeskoczywszy z konia a
rodelę wziąwszy poszedł sam do szturmu, aŜ go ledwie od tego
odwiódł Jerzyna, podstoli królewski"7. Przytoczone powyŜej
incydenty świadczą o trudnościach, jakie przysparzało
dowodzenie wielonarodową armią. Dopiero następnego dnia
udało się uciszyć wszystkie Ŝale i wzajemne pretensje.
Według oficjalnych danych kancelarii królewskiej w wal-
kach stoczonych 29 sierpnia zginęło 27 Ŝołnierzy królewskich i
200 ludzi z garnizonu twierdzy8. Ta ostatnia liczba, oparta na
szacunkach, jest z pewnością zbyt zawyŜona.
Tymczasem obrońcy pod pozorem obrad nad królewskim
listem zyskali czas do południa 30 sierpnia, zwodząc polskie
dowództwo nadzieją na rokowania. Dzięki temu dogasili ogień
i przez całą noc z 29 na 30 sierpnia pracowali nad
wzmocnieniem wału, który juŜ raz powstrzymał Węgrów i
Polaków. Wzniesiono go między dwiema nietkniętymi jeszcze
przez ogień basztami, przez co odcięto resztę umocnień od
7
B i e l s k i , op. cit., s. 1452.
8
Relacye nuncyuszów..., s. 319; The taking of Polack..., s. 21.
148

spalonego naroŜnika i zagrodzono dostęp do Zamku Wysokiego.


Była to konstrukcja drewniana, nafasowana ziemią wybraną z
przedpola, co jak wspomnieliśmy, doprowadziło do powstania rowu
— dodatkowej osłony. Korzystając z nocnej przerwy w
działaniach wojennych nie tylko umocniono wał, lecz takŜe
ustawiono na nim kilka lekkich działek nabijając je siekanymi
odłamkami Ŝelaza.
Wreszcie około południa 30 sierpnia dowódcy moskiewscy
przyjęli przed wałami polskiego posłańca. Powiedzieli mu, Ŝe nie
mogą otworzyć bram twierdzy „bo klucze ma ich wielki kniaź,
jeśli zaś król będzie mógł je otworzyć, niechŜe to Jego Królewska
Mość uczyni"9. Jednocześnie Ŝołnierze moskiewscy zaczęli
obsadzać spalony naroŜnik Zamku Wysokiego. Resztki umocnień
owej bastei, odpowiednio poprawione i wzmocnione pozwalały
zapewne na stworzenie z niego pierwszej linii obrony.
Wkrótce z szańców polskich i węgierskich dostrzeŜono
Ŝołnierzy moskiewskich zajmujących zniszczony naroŜnik
Zamku Wysokiego i zawiadomiono króla. Batory natychmiast
kazał otworzyć ogień z dział i rozpocząć atak. Przeprowadzono go
jednocześnie od północnego wschodu, od północy i od zachodu
ze spalonego Zapołocia 10. Ten ostatni kierunek miał charakter
raczej pomocniczy. Tak jak poprzedniego dnia piechota polska i
węgierska, wspierana tym razem ochotnikami zjazdy, wdarła się
do Zamku Wysokiego od strony północnej.
Bardzo szybko przepędzono Ŝołnierzy moskiewskich z terenu
spalonego naroŜnika. Tym razem pośród piechurów znajdowali
się doświadczeni oficerowie, którzy nie ryzykowali
bezpośredniego ataku na wał zagradzający dostęp do dalszej
części twierdzy. Węgrzy dowodzeni przez siedmiogrodzkiego
szlachcica-ochotnika Piotra Raczą zaczęli kopać w kierunku
wału aprosze. Jednocześnie podpalono jedną z baszt, przy czym
nie wiadomo, czy znajdującą się na zachód od spa-
9
Wiadomości do dziejów polskich z archiwum..., s. 162.
10
Encyklopedia wojskowa, op. cii., s. 664.
149

lonego naroŜnika, czy teŜ wschodnią. W kaŜdym razie obrońcy


nie mogli gasić ognia, gdyŜ ziemia z kopanych aproszy
posłuŜyła piechurom królewskim do usypania nie-wielkiego
wału. Ustawiono na nim kilka hakownic i rozpoczęto
gwałtowny ostrzał pozycji moskiewskich uniemoŜliwiając
załodze twierdzy zarówno przeprowadzenie kontrataku, jak i
gaszenie płonącej baszty.
Korzystając z sukcesu, Batory polecił posłać kolejny, trzeci
juŜ podczas całego oblęŜenia, list do połocczan. Było to
ultimatum podobne w treści do tego z poprzedniego dnia,
jednak gwarantowało oblęŜonym bezpieczeństwo tylko „jeśli do
trzeciej godziny w ten dzień [tj. w niedzielę 30 sierpnia — D.
K.] zamek zdadzą albo i zacne ludzie w tym czasie w zakładzie
do nas przyślą"11. Pismo przekazał dowódcom moskiewskim
kasztelan trocki Eustachy Wołłowicz.
Nie znamy Ŝadnej relacji oblęŜonych o wydarzeniach z
sierpniowych walk 1579 r., moŜna jednak przypuszczać, Ŝe
wkrótce po otrzymaniu listu, tj. wczesnym popołudniem 30
sierpnia, część garnizonu i dowódców dostrzegła beznadziej-
ność połoŜenia. Węgrzy kopali kolejne zygzakowate aprosze,
doprowadzając je bardzo blisko wału moskiewskiego za-
gradzającego dostęp do twierdzy. Zresztą wkrótce i ta przegroda
straciła zupełnie swe walory obronne. PoŜar strawił nie tylko
basztę, ale i spory odcinek biegnących za nią horodni. W ten
sposób został odsłonięty dostęp z boku do wału strzeŜonego
przez Ŝołnierzy moskiewskich i szeroki dostęp do twierdzy.
Relacje o tym, co stało się po dostarczeniu do Połocka
trzeciego listu królewskiego są nieco sprzeczne. Wiadomo, Ŝe
jako pierwsi zaŜądali przerwania walk przedstawiciele „dzieci
bojarskich" i strzelców. Przybiegli do cerkwi św. Sofii, gdzie
rezydowało naczelne dowództwo i tu doszło do sporów.
Zdecydowanym przeciwnikiem kapitulacji był

11
Sprany wojenne króla Stefana..., s. 175.
150

władyka prawosławny Cyprian. Nie ma natomiast zgodności,


co do stanowiska wojewodów carskich. Według jednych
relacji — wszyscy sprzeciwiali się poddaniu twierdzy, woląc
ją raczej wysadzić w powietrze, według innych — jeden z
nich — Piotr Wołyński, czyli drugi w hierarchii moskiewskich
dowódców, poparł Ŝądania strzelców 12.

Dowódcy carscy zamknęli się wraz z władyką i swymi


zwolennikami w cerkwi, oświadczając, „Ŝe tylko gwałtem
stamtąd wyprowadzić się dadzą" 13. Stanowisko wojewodów
moskiewskich nikogo specjalnie nie dziwiło. Wiedzieli prze-
cieŜ, Ŝe wobec zdecydowanej postawy garnizonu nie uchronią
twierdzy przed kapitulacją. Jednak carskie rozkazy zakazywały
im kapitulacji, toteŜ stawiając choćby pozorowany opór mieli
nadzieję na uniknięcie gniewu Iwana IV. Postępowali tak,
choć zdawali sobie sprawę, Ŝe nie uzyskają przez to prawa do
swobodnego odejścia z twierdzy. Tak było i tym razem.
Ostatecznie oblęŜeni nie zwracając uwagi na protesty woje-
wodów, posłali do króla posłów, godząc się na kapitulację za
cenę zachowania Ŝycia i wypuszczenia ich z twierdzy.
Król zatrzymał przedstawicieli załogi posyłając po sześciu
wojewodów i władykę, których sprowadzono z cerkwi pod
straŜą. Nie chciał jednak słuchać wzajemnych oskarŜeń, jakie
zaczęli rzucać pod swym adresem i oddał ich pod straŜ
podskarbiego litewskiego Wawrzyńca Wojny. Kilka dni póź-
niej odesłano ich jako jeńców do Wilna 14.
Sprowadzenie władyki Cypriana oraz wojewodów musiało
zająć Ŝołnierzom moskiewskim trochę czasu. Dopiero gdy
dowódcy moskiewscy znaleźli się w obozie królewskim,
podyktowano delegacji oblęŜonych warunki kapitulacji. Na-
13
Karamzin, op.cit., s. 270-271; Novodvorskij, op. cit., s. 104: S. M. S o l o v i e v ,
Istoria Rossii s drevniejszich vremien, t. VI, Moskva 1960, s. 654.
13
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki.... s. 68.
14
S o 1 i k o w s k i. op. cit.. s. 52.
151

stępnie król posłał kilku Polaków i Węgrów do odebrania


twierdzy i zabezpieczenia zdobyczy. Nazwisk Węgrów nie
znamy, natomiast wśród Polaków znaleźli się: rotmistrz
nadwornej chorągwi husarskiej Stanisław Pękosławski i starosta
ciechanowski Krzysztof Niszczycki. Oczywiście znalazło się
kilku ciekawskich, którzy samowolnie przyłączyli się do
komisji wyznaczonej przez Batorego. Nie opłaciło się im to
jednak, bowiem monarcha rozgniewany lekcewaŜeniem jego
rozkazów, omal nie przyłoŜył jednemu z nich czekanem. Połock
dostał się w polskie ręce późnym popołudniem lub raczej
wieczorem 30 sierpnia.
Nie wiadomo o której rozpoczęły się rokowania. Nie
trzymano się chyba zbyt ściśle czasu określonego w ultimatum.
M. Stryjkowski stwierdził, Ŝe Połock skapitulował w niedzielę
30 sierpnia o dwudziestej, co o tej porze roku odpowiadałoby
godzinie szesnastej po południu15. MoŜna chyba uznać tę
godzinę za prawdziwą. Stryjkowski nie uczestniczył wprawdzie
w oblęŜeniu Połocka, ale przebywał wówczas na Litwie i z
pewnością docierały do niego echa walk toczonych nad
Dźwiną.
K. Górski, idąc za J. Bielskim, przyjął datę 31 sierpnia jako
dzień kapitulacji Połocka16. Bielski, który był pod Połockiem,
nie podaje bezpośrednio tej daty. Z przedstawionej przez niego
relacji oraz korzystającego z jego dorobku R. Heiden-steina,
moŜna by wnioskować, Ŝe po nocnym poŜarze umocnień z 29
na 30 sierpnia Węgrzy ponownie podsunęli swe szańce „pod
Moskwę i tak się blisko podszańcowali, iŜ taki wał przez noc
usuli, Ŝe im prawie w gardle stanęli". Następnie podłoŜyli
ogień, który trwał kolejną noc i strawił dalszą część umocnień17.
Jest faktem bezspornym, Ŝe nikt nie był w stanie ugasić
poŜaru, który płonął całą noc z 30 na 31 sierpnia i strawił
15
S t r y j k o w s k i, op. cit., s. 429.
16
G ó r s k i , Pierwsza wojna..., s. 111.
17
Bielski, op. cit., s. 1453; H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 67-68.
152

północną część umocnień Zamku Wysokiego z czterema


basztami. Jednak podsunięcie szańców królewskiej piechoty
pod stanowiska moskiewskie i kapitulacja Połocka miały w
rzeczywistości miejsce dzień wcześniej. Potwierdza to nie tylko
cytowany powyŜej M. Stryjkowski, lecz takŜe list kasztelana
trockiego Eustachego Wołłowicza do biskupa wileńskiego
Jerzego Radziwiłła, datowany 30 sierpnia pod Połockiem.
Kasztelan, biorący przecieŜ udział w rokowaniach z załogą,
napisał w nim: „Palatini [tj. wojewodowie moskiewscy — D.
K.] vero qui a Regiae Maiestate gratiam non exoptabant,
tanqam captivi in conspectum Regiae Maiestatis deduci sunt.
Arx cum instrumento bellico de manibus eorum est erepta
(...)"18. TakŜe inne źródła potwierdzają dzień 30 sierpnia jako
datę kapitulacji Połocka19.
Oficjalna relacja z przebiegu oblęŜenia zatytułowana Edic-
tum Regium de supplicationibus ob captam Polociam lub
Litterare universales post reciiperatam arcem Polocensis, ad
Ordines Regni datae została wydana po kapitulacji Połocka z
datą „ultima mensis augusti", a więc 31 sierpnia20. Nie podaje
ona bezpośrednio daty kapitulacji załogi moskiewskiej. Opisano
w niej feralny szturm z 29 sierpnia oraz wydarzenia następnego
dnia, kiedy to piechota oraz ochotnicy z jazdy opanowali
naroŜnik Zamku Wysokiego, co zmusiło załogę twierdzy do
kapitulacji. Tak więc oficjalna relacja jest kolejnym, choć
pośrednim dowodem przemawiającym za niedzielą 30 sierpnia
jako datą kapitulacji Połocka.
Powstaje więc pytanie, czy J. Bielski, opisując po kilku
latach oblęŜenie Połocka, popełnił pomyłkę. Sugestia, iŜ
18
Momimenta Poloniae Vaticana, wyd. L. Boratyński, t. IV. Cracoviae
1915, s. 271.
19
Kronika z czasów króla Stefana Batorego..., s. 409. Korzon, op. cit..
s. 41, przytacza notkę F. Oleszki z epoki.
20
Obie niemal identyczne wersje relacji zawiera rękopis Bibl. Czartoryskich
w Krakowie nr 87. s. 155-166: Po jednej Bibl. PAN w Kórniku nr 982,
s. 94-98; Relacye nuncyuszów..., s. 317-320; S a p u n o v. Vitebskaja Starina,
s. 150-154; The taking of Polack... s. 19-22 [z błędną datą 30 VIII].
153

Polacy wzięli Połock po całodziennych walkach 29 i 30


sierpnia moŜe wynikać z faktu, iŜ 31 sierpnia twierdzę
opuściła załoga moskiewska i cywilni mieszkańcy miasta.
Potwierdzają to sztychy z epoki ukazujące poddanych carskich
wychodzących przez wschodnią bramę Zamku Strzeleckiego
właśnie tego dnia. Tu, przed obozem polskim, siedział na
koniu Stefan Batory, któremu delegacja obrońców złoŜyła na
klęczkach podziękowanie za łaskawe warunki kapitulacji21.
Warunki kapitulacji Połocka były tak łagodne, Ŝe wzbudziły
zdumienie carskich poddanych. Jak juŜ wspomniano, w niewoli
zatrzymano tylko władykę oraz starszyznę. Pozostałym obroń-
com twierdzy pozostawiono wolny wybór, mogli pozostać w
Połocku przyjmując poddaństwo królewskie lub odejść na
terytoria państwa moskiewskiego. Większość źródeł przyznaje,
Ŝe tylko nieliczni (zapewne mieszkańcy tych ziem sprzed
1563 r.) wybrali pierwszą moŜliwość. Pozostali zdecydowali
się wracać do ojczyzny, choć wiedzieli, Ŝe za kapitulację
moŜe ich spotkać śmierć.
Zapewne juŜ wówczas do wojska dotarły wieści o znalezie-
niu w twierdzy kolejnych dowodów świadczących o znęcaniu
się oblęŜonych nad jeńcami wziętymi do niewoli podczas
walk. Wielu Ŝołnierzy królewskich domagało się zemsty,
jednak Batory stanął na stanowisku, Ŝe nawet wobec nie-
przyjaciela nie moŜna złamać raz danego słowa.
Król starał się osobiście pilnować, by nie łamano wa-
runków kapitulacji. Po ceremonii złoŜenia hołdu przez
delegatów załogi odjechał na bok i przypatrywał się ludziom
wychodzącym z zamku. Wielu z nich było obładowanych
dobytkiem, którego nie chcieli zostawiać na pastwę wroga.
Oczywiście kusiło to niezmiernie czeladź obozową. Znalazł
się nawet jeden towarzysz powaŜnego znaku, który zaczął
obdzierać z dobytku pokonanych mając nadzieję, Ŝe w tłu-
mie nikt go nie zauwaŜy. I znów Batory pokazał tu swą
21
A l e x a n d r o w i c z , Źródła kartograficzne..., s. 41; Bely, op. cit., s. 217; V.
Orlov, Tajny polockoj istorii, Mińsk 1995, s. 216.
154

niespoŜytą energię, gdyŜ dostrzegłszy kolejną niesubordyna-


cję, podjechał do zaskoczonego Ŝołnierza i odpędził go od
pokrzywdzonych buzdyganem.
Zdawano sobie sprawę, Ŝe amatorzy wzbogacenia się
kosztem pokonanych nie dadzą łatwo za wygraną. Wra-
cających do Moskwy skierowano na trakt wielkołucki dając
dla ochrony chorągiew husarską Krzysztofa Sadowskiego,
liczącą 100 koni i kilka pocztów panów litewskich. Nie
uchroniło to jednak carskich poddanych przed rabunkiem,
bowiem „gdy na nocleg przyszło, jęło ich hultajstwo, które
się za nimi od wojska [królewskiego — D. K.] wlokło
szarpać, brać czego im Kozacy, którzy byli przy nich posłani
pomagali, co gdy Moskwa będąc strwoŜona obaczyła, jęła
po lesie się rozbiegać, kaŜdy w swą stronę, owa ich
Sadowski znowu zebrać nie mógł"22.
Obrońcy Połocka stracili dobytek, dotarli jednak do kilku
miast carskich, gdzie zostali zatrzymani przez miejscowych
wojewodów. Ku zaskoczeniu współczesnych car potraktował ich
nadzwyczaj łaskawie, rozmieścił w Wielkich Łukach, Zawłoczu,
Newlu, Uświacie i kazał zmyć z siebie hańbę kapitulacji przy
najbliŜszej okazji. Postępowanie Iwana Groźnego mogło wyni-
kać z dwóch pobudek. Po pierwsze nie przysłał oblęŜonym
efektywnej pomocy, stąd trudno mu było ich karać, po drugie
łaskawość miała wzmocnić wierność załóg pozostałych zamków.

Jeszcze 31 sierpnia dogaszono poŜar umocnień Zamku


Wysokiego i Batory chciał wjechać do Połocka. Odradzono
mu to jednak ze względu na nieznośną woń rozchodzącą się
od wielkiej ilości nie pogrzebanych ciał. W takiej sytuacji
uroczyste naboŜeństwo dziękczynne odprawiono w obozie,
a oba zamki obejrzał monarcha we wtorek 1 września23.
Okazało się wówczas, Ŝe nawet wyznaczenie specjalnych
straŜy nie uchroniło zdobytej twierdzy od samowolnej pene-
22
B i e 1 s k i, op. cit., s. 1454.
23
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 70; Razriadnaja kniga..., s. 86.
155

tracji czeladzi oraz złaknionych zdobyczy Ŝołnierzy. Polscy


kronikarze oskarŜali Węgrów, a i do Batorego mieli spory Ŝal
pisząc, iŜ „Węgrowie pustoszyli i brali łupy z zamku pomimo
oporu Niszczyckiego, Pękosławskiego, Niemsty, Krasickiego i
innych, którym straŜ powierzono. Lubo Węgrzy temu
zaprzeczali, zwalając winę na Polaków, jednak te rzeczy
publicznie się przedawały, jakoby król dozwolił Węgrom
łupieŜy"24.
Zdobycz Węgrów nie mogła być wielka. Nie było w Połocku
spodziewanych skarbów. Wszystkie cenniejsze klejnoty i sprzęty
wywieziono jeszcze w 1563 r. z rozkazu Iwana Groźnego, a
zamiana funkcji miasta z handlowo-rzemieslniczej na
garnizonową nie sprzyjała jego bogaceniu się. Król polecił
wprawdzie rozdzielić to co znaleziono między Ŝołnierzy,
jednak, jak było do przewidzenia, nie uciszyło to podejrzeń i
oskarŜeń rzucanych na wodzów lub wzajemnie na przed-
stawicieli innych narodowości. Jedynie miłośnicy literatury
mogli być zadowoleni ze sporej biblioteki cerkiewnej zawie-
rającej dzieła w języku greckim i ruskim.
W Połocku znaleziono natomiast olbrzymie zapasy Ŝywności
i paszy, co miało ogromne znaczenie dla wygłodzonego
wojska. Zdobyto teŜ 38 dział, 300 hakownic, 600 długich
rusznic, 2500 cetnarów prochu, mnóstwo kul i innego sprzętu
wojennego, szacowanego nieco z przesadą na 200 tysięcy
złotych25. Zapasy te wystarczyłyby z pewnością załodze na
przetrwanie bardzo długiego oblęŜenia.

śadne źródła nie podają dokładnych strat obu stron podczas


oblęŜenia Połocka. Wzmianki o poległych 2 tysiącach pod-
danych carskich są z pewnością nieco zawyŜone. Z formacji
królewskich największe straty poniosła piechota. Znamy tylko
24
S o 1 i k o w s k i, op. cit., s. 52.
25
B i e l s k i , op. cit.. s. 1455; H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 71-71;
Wiadomości do dziejów polskich z archiwum..., s. 162; Sapunov, Vitebskaja
Starina, s. 136.
156

popisy rot polskich i niemieckich, z których wynika, Ŝe w tych


pierwszych zginęło, zmarło lub zdezerterowało 602 ludzi
(36%), z drugich — 860 (51%). Węgrzy, bardzo aktywnie
uczestniczący w oblęŜeniu, musieli stracić co najmniej taki
sam odsetek Ŝołnierzy jak Polacy. Najmniejsze ubytki były
zapewne w piechocie litewskiej, o której źródła wspominają
rzadziej26. Oczywiście nie da się ustalić, jaka część owych
strat wynikała z działań bojowych, a jaka była wynikiem
chorób, głodu czy dezercji. Przykład strat poniesionych podczas
walk 29 sierpnia świadczy jednak o tym, iŜ straty bojowe
stanowiły najmniejszy odsetek. Jazda nie poniosła ich wiele,
gdyŜ w bezpośrednich działaniach bojowych brali udział tylko
ochotnicy i tylko w dniach 29-30 sierpnia.
Niemal nazajutrz po opanowaniu twierdzy zabrano się do
naprawy umocnień zniszczonych w czasie oblęŜenia. Nad
wszystkim czuwał osobiście Batory, mając do pomocy in-
Ŝynierów zabranych na wyprawę. Piechota węgierska otrzy-
mała polecenie rozkopania szańców i zasypania aproszy
wzniesionych naokoło obu zamków. Sprowadzono 77 cieśli z
Witebska i Dzisny, którzy przy pomocy Ŝołnierzy odbudowali
najbardziej zniszczony odcinek umocnień od strony Połoty.
Wzniesiono niemal w całości 3 kurtyny i 5 baszt Zamku
Wysokiego, uŜywając do tego drewnianych pni. Od zewnątrz
zabezpieczono je przed ogniem oblepiając grubą warstwą
gliny wzmocnionej kamieniami. Sklepienia baszt, na których
miały stanąć armaty, składały się z trzech warstw grubych
belek. Mimo pewnych wskazówek monarchy naleŜy przyjąć,
Ŝe prace miały charakter przede wszystkim odtwórczy i nie
zmieniły zasadniczo charakteru i kształtu umocnień twierdzy.
Ukończono je juŜ 16 września wypłacając robotnikom ze
skarbu królewskiego 7 tysięcy zł.
Na wałach oraz basztach Połocka umieszczono 29 armat, w
tym jedną dwunastofuntową feldszlangę i 11 sześciofun-

26
K o t a r s k i , op. cit., cz. II, s. 121-122.
157

towych falkonetów. Przy kaŜdym dziale znajdowała się „lada


(...), stempel i 3 ładunki", resztę kul przechowywano w skrzy-
niach27. Oprócz tego pozostawiono w zamku kilkadziesiąt
hakownic, a zapewne takŜe część zdobycznych dział mos-
kiewskich.
Na wniosek hetmana Mikołaja Radziwiłła król mianował
horodniczym zamku połockiego Franciszka Zuka, czyniąc go
odpowiedzialnym za stan uzbrojenia i umocnień twierdzy.
Naczelne dowództwo nad całą załogą powierzono wojewodzie
połockiemu Mikołajowi Drohostajskiemu. Garnizon twierdzy
liczył 900 ludzi, w tym 500 piechoty i 400 jazdy oraz 19
puszkarzy pod wodzą cejgwarta Tomasza z Wilna28. Późną
jesienią skierowano jeszcze do Połocka kilka rot na leŜa
zimowe, dzięki czemu Drohostajski miał do dyspozycji 1350
Ŝołnierzy i mógł nawet podejmować działania dywersyjne na
terytorium wroga.

27
Sprawy wojenne króla Stefana..., s. 176.
28
K o t a r s k i, op. cii., cz. II, s. 111.
EPILOG KAMPANII

Odzyskanie Połocka było głównym celem kampanii 1579 r.,


jednak nie moŜna było zakończyć działań wojennych bez opano-
wania pozostałych zamków ziemi połockiej znajdujących się
jeszcze w rękach moskiewskich. ZagraŜały one nie tyle moŜe
samemu Połockowi, co wiodącym do niego szlakom komunikacyj-
nym. Jeśli Połock miał spełniać funkcję centrum administracyjnego
i militarnego nad środkową Dźwiną, to naleŜało oczyścić okolice
twierdzy z wrogich wojsk. Dlatego właśnie, wkrótce po zdobyciu
Połocka, król wydzielił ze swej armii kilka korpusów, które
zostały skierowane na okoliczne zamki moskiewskie.
Na polecenie Batorego hetman wielki litewski wyekspedio-
wał oddział złoŜony z jazdy litewskiej i piechoty kozackiej na
Turowie, leŜącą na południe od Połocka, przy trakcie na
Borysów. Wyprawą dowodzili Konstanty Łukomski i Marcin
Kurcz. Obyło się jednak bez walki, bowiem załoga moskiewska
powiadomiona o upadku Połocka wycofała się. 4 września
Litwini wkroczyli do nietkniętego zamku. Obrońcy nie znisz-
czyli nawet dział i zapasów Ŝywności..

BITWA O SOKÓŁ

Największe siły, dowodzone przez hetmana wielkiego


koronnego Mikołaja Mieleckiego, ruszyły pod Sokół. Liczyły
159

zapewne ok. 5 tysięcy ludzi, w tym co najmniej 3200 piechoty


polskiej i niemieckiej, ok. tysiąc jazdy polskiej dowodzonej
przez wojewodę bracławskiego Janusza Zbaraskiego i część
pocztów prywatnych. Wiadomo, Ŝe wśród tych ostatnich
znalazło się 300 jazdy Zbaraskiego oraz roty konne lub piesze
Spytka Jordana, Stanisława Stadnickiego, Mikołaja Uhrowiec-
kiego i liczne poczty dworzan (m.in.: śółkiewskich)'.
Sokół, leŜący ok. 30 km na północ od Połocka, posiadał
znaczne walory obronne. Od południa osłaniała go Dryssa, a
od północy i zachodu wpadająca do niej pod zamkiem
Niszczą. Niezbyt szeroki dostęp do umocnień od strony
wschodniej zabezpieczono fosą. Drewniano-ziemne umoc-
nienia o konstrukcji izbicowej wzniesiono z bali jodłowych
nadając im kształt zamkniętej podkowy. Wzmacniało je aŜ 10
baszt. Przez jedenastą, wychodzącą na północ, prowadziła
główna brama. By dostać się do niej, naleŜało iść stosunkowo
wąskim przejściem między wałem a rzeką Niszczą2.
Stacjonujące tu siły Szeina i Szeremietiewa poniosły pewne
straty w walkach podjazdowych staczanych w sierpniu z od-
działami Krzysztofa Radziwiłła. Poza tym, na wieść o nad-
ciąganiu korpusu Mieleckiego, zdradzili Kozacy dońscy, którzy
opuścili zamek bez zezwolenia i ruszyli do swych siedzib3.
NaleŜy jednak przyjąć, Ŝe w Sokole nadal znajdowało się ok. 5
tysięcy Ŝołnierzy, bowiem do wojsk posłanych tu przez cara z
Pskowa trzeba dodać załogę zamku i wspomniany oddział
strzelców Bułgaka.
Wojska Mieleckiego wyruszyły spod Połocka najpóźniej 7
lub 8 września i posuwały się bardzo powoli. Mimo Ŝe nie

1
TamŜe, s. 109; Wiadomości do dziejów polskich..., s. 162.
2
A. P. S a p u n o v, Risunki kriepostiej postrojennych po powieleniu cara
Ivana Vasylevicza Groznago pośle zavojevania Połocka v 1563 godu,
„Polocko-Vitebskaja Starina", t. II, 1912, s. 309-311; Archiwum Jana
Zamoyskiego, kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, t. II, wyd.
J. Siemieński, Warszawa 1909, s. nlb.
3
Razriadnaja kniga..., s. 86.
160

zabrano ze sobą cięŜkich wozów taborowych, konie i ludzie


rozdeptali dość szybko rozmokłą drogę, która zmieniła się w
błotniste koryto. Na szczęście armaty spławiono Dźwiną, a
następnie Dryssą niemal pod sam Sokół.
10 września korpus Mieleckiego pojawił się nieopodal
zamku, dochodząc do prawego brzegu Dryssy. Przeprawa
okazała się trudniejsza niŜ przewidywano. Nie było mowy, by
na drugi brzeg rzeki dostała się piechota. W takiej sytuacji
Janusz Zbaraski przeprawił się z częścią jazdy na północny
brzeg Dryssy wpław i zablokował drogę do Pskowa. Dopiero po
jakimś czasie rotmistrz Mikołaj Uhrowiecki wpadł na pomysł
budowy pomostu z drewna. Natychmiast skierowano część
piechoty do pobliskiego lasu, tam przygotowano grube pnie
drzew, które spięto Ŝelaznymi łańcuchami i ustawiono w
poprzek rzeki. Był to oczywiście dość prowizoryczny most,
jednak piechota zdołała po nim przejść na drugą stronę rzeki.
Ku zdziwieniu polskich dowódców silna przecieŜ załoga
Sokoła nie przeszkadzała w przeprawie. Wprawdzie odbywała
się ona na wschód od zamku, poza zasięgiem dział moskiew-
skich, ale uderzenie jazdy mogło wywołać zamieszanie w pol-
skich szeregach. Tymczasem podczas przeprawy, w polu
widzenia polskich Ŝołnierzy pojawiały się tylko niewielkie
podjazdy moskiewskie, starające się wystraszyć przeciwnika
udawaniem okrzyków tatarskich. Przepędzała je jazda Zbaras-
kiego, poprzestając jednak na drobnych potyczkach tzw.
harcowników.
Dopiero gdy wszystkie oddziały Mieleckiego znalazły się za
rzeką, Szein i Szeremietiew wyprowadzili znaczną część swych
wojsk pod mury zamku. Nie ruszyli jednak do przodu pozostając
cały czas pod osłoną własnej artylerii. Zadała ona oblegającym
znaczne straty, zarówno oddziałom jazdy, które starały się
odciągnąć Ŝołnierzy moskiewskich od zamku, jak i piechocie,
która przystąpiła do prac oblęŜniczych. Koniec końców wojewo-
dowie carscy wprowadzili swe wojska z powrotem za wały
Sokoła, odkładając ewentualną bitwę na następny dzień.
161

Polskie dowództwo zamierzało prowadzić oblęŜenie z jedyne-


go moŜliwego kierunku, tj. od wschodu. Jeszcze 10 września
rozpoczęto kopanie szańców pod wałami twierdzy. Piechota
polska posuwała się w ich kierunku wzdłuŜ biegu Niszczy, a
niemiecka wzdłuŜ Dryssy. Wkrótce zdołano wciągnąć na nie
działa i artylerzyści dowodzeni przez Marcina Dobrosławskiego
rozpoczęli pojedynek ogniowy z armatami moskiewskimi.
Następnego dnia Dobrosławski zdołał posłać w kierunku
zamku kilka kul zapalających. Według R. Heidensteina, dwie z
nich wznieciły natychmiast ogień, który nieprzyjaciel szybko
ugasił. Trzecia uderzyła w dolną część parkanu wbijając się w
drewno. Nie dostrzeŜona przez obrońców, dopiero po jakimś
czasie wznieciła ogień, który objął znaczną część jodłowej
ściany. Mielecki kazał natychmiast zatrąbić na alarm stawiając
wszystkie roty na pozycjach wyjściowych do szturmu.
„PrzeraŜeni tym niespodzianym wypadkiem Moskale, co
chwila spodziewali się szturmu nadto nie mogąc ugasić poŜaru i
znalazłszy się wskutek tego w niemałem niebezpieczeństwie,
poczęli uciekać z zamku przeciwnymi bramami"4.
Doszło wówczas do najbardziej krwawych walk w całej
kampanii 1579 r. Część jazdy moskiewskiej z Szeremietiewem
na czele wymknęła się na północ, chcąc uciec do Pskowa.
Tamtejszego szlaku pilnowała jednak jazda Zbaraskiego i tylko
nieliczni jeźdźcy moskiewscy przedarli się pojedynczo lub w
małych grupach do okolicznych lasów. Większość z Szere-
mietiewem na czele dostała się do niewoli.
Nie miał takiego szczęścia oddział Szeina, który rzucił się do
ucieczki na wschód. Tu nad Dryssą zagrodziła mu drogę piechota
niemiecka. Doszło do rzezi, bowiem Niemcy mszcząc się za
swych pobratymców, torturowanych w Połocku, nie dawali
pardonu. PrzeraŜeni Ŝołnierze moskiewscy zaczęli uciekać z
powrotem w stronę zamku, a ci co w nim jeszcze pozostawali
błagali o darowanie Ŝycia, gotowi w zamian

4
H e i d e n s t e i n , Pamiętniki..., s. 77.
162

poddać się. Kiedy jednak piechurzy niemieccy wpadli do zamku


„siedząc na karkach" uciekających i zaczęli zabijać wszystkich
bez wyjątku, obrońcy w porywie rozpaczy spuścili kratę wiszącą
w górze bramy. W ten sposób część Ŝołnierzy królewskich
znalazło się w pułapce i mimo zaciętej walki zostało wyciętych
w pień. Dopiero po jakimś czasie reszta piechoty pod wodzą
Krzysztofa RozraŜewskiego zdołała wyłamać bramę i wdarła się
na dziedziniec zamku pełen polskich, niemieckich i
moskiewskich trupów. Rozpoczął się ostatni etap rzezi. Wielu
obrońców walczyło zaciekle do końca, inni rzucali się w ogień
lub próbowali uciec przez boczne furty, wszędzie czekali jednak
Ŝołnierze królewscy.
Bilans walki był przeraŜający. Nawet jeśli przesadne relacje
źródłowe mówiące o 4 tysiącach poległych poddanych carskich
(w tym czterech wojewodach) i 500 królewskich (głównie
Niemcach) zmniejszymy o połowę, to i tak były one niezwykle
wysokie jak na owe czasy. Zdołało uciec najwyŜej 200
Ŝołnierzy moskiewskich, reszta załogi dostała się do niewoli.
Tym razem, wbrew dotychczasowej praktyce, nikogo nie
wypuszczono. Mielecki przywiódł jeńców pod Połock, gdzie
prezentował ich całemu wojsku, a następnie co znaczniejszych
przekazał królowi i zaprzyjaźnionym magnatom. Piechocie
polskiej i niemieckiej przypadły bogate łupy zdobyte w zamku, co
zrekompensowało Ŝołnierzom w pewien sposób zawód, jakiego
doznali pod Połockiem.
Niestety w ferworze walki nie miał kto gasić poŜaru zamku,
który spłonął doszczętnie. Odniesiono więc zwycięstwo tak-
tyczne, ale Sokół nie mógł chwilowo pełnić funkcji straŜnika
traktu pskowskiego.

SUSZA, NIESZCZERDY

Po upadku Sokoła stan posiadania Iwana Groźnego w ziemi


połockiej skurczył się do jednej tylko Suszy. PołoŜona na lewym
brzegu Dźwiny, na wyspie jeziora, Susza, z umocnieniami na
163

planie czworoboku, była od dawna najdalej na południe


wysuniętą placówką moskiewską. Posiadała liczną załogę (800
Ŝołnierzy) oraz spore zapasy broni, Ŝywności i amunicji, jednak
otoczona przez zamki obsadzone załogami królewskimi nie
miała szans na dłuŜsze przetrwanie. W takiej sytuacji Iwan IV
polecił załodze zatopić armaty, zniszczyć zapasy Ŝywności oraz
amunicji i wycofać się bez walki. List carski wpadł jednak w
ręce jednego z polskich podjazdów. Mielecki natychmiast
wyprawił pod Suszę wojewodę połockiego Drohostaj-skiego.
Ten, gwarantując załodze bezpieczny powrót do Moskwy,
skłonił ją do opuszczenia zamku i oddania go 6 października
w polskie ręce wraz ze wszystkimi zapasami. Przejęto więc 21
dział, 136 hakownic, 123 rusznice, 100 beczek prochu o
wadze 400 cetnarów, 4822 kule Ŝelazne do dział i mnóstwo
innego sprzętu5.

Uwieńczeniem kampanii był sukces taktyczny odniesiony


13 grudnia 1579 r. przez załogę Połocka. Wtedy to wojewoda
Drohostajski zaskoczył nagłym wypadem załogę Nieszczerdy
i opanował zamek. Do niewoli dostało się 4 wojewodów i
kilkuset Ŝołnierzy wroga. Nieszczerda, oddalona 70 km od
Połocka, stała się najdalej na północ wysuniętą placówką
polską w tym rejonie. Mogła przejąć część funkcji spalonego
Sokoła ubezpieczając Połock od nagłego ataku ze strony
Pskowa lub Wielkich Łuków.

NĘKANIE ZIEMI SMOLEŃSKIEJ

Sukcesy na głównym froncie działań wojennych nie byłyby


zapewne tak znaczne, gdyby nie działania wojsk polskich i
litewskich na kierunkach pobocznych. Walki toczone z dala
od ziemi połockiej wiązały tylko lokalne siły moskiewskie i
nie wykraczały poza stosunkowo płytki obszar pogranicza,

5
S t r y j k o w s k i, op. cit., s. 431.
165

dołączyło 300 Tatarów białogrodzkich pod wodzą agi Kosz-


kieldeja. Całe to zgrupowanie liczące łącznie ok. 3 tysięcy
ludzi wtargnęło z Kijowszczyzny pod Czeraihów. Ze względu
na brak artylerii nie udało się zdobyć miasta, a cały najazd
zakończył się skrupulatnym splądrowaniem Siewierszczyzny
aŜ po Starodub, Poczep i Radohoszcz.

PRZYCZYNY BIERNOŚCI IWANA IV

Tymczasem Iwan Groźny przebywał jeszcze jakiś czas w


Pskowie, po czym w październiku rozpuścił część wojska i
odjechał do Moskwy. Kampania 1579 r. zakończyła się
poraŜką moskiewską, przy zadziwiającej bierności cara i jego
dowódców. Bierności tym bardziej krytykowanej, Ŝe doniesie-
nia dyplomatów i gońców moskiewskich wymieniały Połock
jako jeden z celów wojennych Batorego.
Owa bierność Iwana Groźnego skłoniła większość hi-
storyków (przede wszystkim rosyjskich) do obarczenia go
winą za moskiewską poraŜkę w pierwszym starciu z armią
Batorego.
„Nie mając talentów dowódczych, nie mógł on najpierw
wyznaczyć z wyprzedzeniem planów wojny, a potem nie był
w stanie wykazać naleŜytej inicjatywy wobec przenikliwego
rywala. Zbytnia pewność siebie przeszkodziła carowi przygo-
tować się do walki z energicznym przeciwnikiem: car zbytnio
polegał na umocnieniach Połocka i dzielności znajdującego
się tam garnizonu. Ze względu na swój charakter Iwan lekko
przechodził od nadmiernego samozadowolenia do niewiary, a
następnie zbytniej lękliwości. Wzięcie przez Batorego
Połocka zaskoczyło go do tego stopnia, Ŝe stracił głowę i
zamiast gromadzić siły zbrojne, ani na jeden krok nie ruszył
się z Pskowa"7. Zwracano wreszcie uwagę na obawy dowódz-
twa moskiewskiego przed starciem z wojskami prezentującymi
7
N o v o d v o r s k i j , op. cit., s. 117. W podobnym duchu: K a r a m z i n , op. cit., s.
273.
166
wyŜszy poziom sztuki wojennej, za jakie uznawano armię
Batorego.
JuŜ w poprzednich rozdziałach wspomniano, Ŝe car skon-
centrował swe siły polowe w rejonie Nowogród-Psków oraz
Smoleńsk. Wspomniano teŜ, Ŝe nie była to tak wielka armia,
jak dawniej sądzono. PrzewyŜszała ona liczebnie główne siły
Batorego maszerujące na Połock, ale na pewno nie dwu-lub
trzykrotnie jak pisano.
W źródłach rosyjskich z epoki znalazła się notka, wyjaś-
niająca przyczyny bierności carskiej podczas kampanii 1579 r.
Zapisano w niej, iŜ „Wielki Kniaź Iwan Wasylewicz, car
wszystkiej Rusi nie ruszył na króla Stefana Batorego dlatego,
Ŝe jego ludzie byli rozproszeni w róŜnych stronach"8. Szcze-
gólnie niekorzystne okazało się wysłanie dwudziestotysięcz-
nego zgrupowania na Kurlandię. Car posłał gońca do Kurlandii
nakazując wojewodom wracać pod Psków, ale ci mogli się
tam pojawić najwcześniej w połowie sierpnia, a więc w czasie,
gdy trwało juŜ oblęŜenie Połocka.
Analiza zapisków w cytowanej tu Razriadnej knidze dowo-
dzi, Ŝe car najbardziej obawiał się właśnie o los Inflant. Na
północy prowincji uaktywnili się Szwedzi, którzy chcieli
skorzystać z zaangaŜowania władcy moskiewskiego w zmaga-
nia z Batorym. Nie wiodło im się w tej wojnie. Spustoszyli
wprawdzie Ingrię, ale jesienią ponieśli poraŜkę pod Narwą. W
Estonii nie zdołali opanować Hapsalm i przegrali potyczkę pod
Wesenberg. Mimo to wiązali część wojsk carskich, co było
korzystne z polskiego punktu widzenia.
Działania Macieja Dębińskiego w Inflantach wywołały
znaczny niepokój ze strony komendantów tamtejszych załóg
moskiewskich. Apele o pomoc z ich strony spowodowały
wysłanie w sierpniu do środkowych Inflant pułku przedniego,
a pod koniec września trzech kolejnych pułków pod wodzą
Tymofieja Trubeckiego, Siemiona Czerkaskiego i Iwana

8
Razriadnaja kniga..., s. 83.
167

Turenina . Tak więc wszystko wskazuje na to, Ŝe car dbał


przede wszystkim o ochronę swego stanu posiadania w Inf-
lantach i jedynie na tym kierunku gotów był podjąć bardziej
aktywne działania. Na innych zastosował taktykę defensywną
nie wierząc, by siły, które pozostały mu do dyspozycji pod
Pskowem wystarczyły do starcia z armią polsko-litewską na
otwartym polu. Nie były to na pewno pułki na tyle liczne, by
car „mógł z nimi iść do Wilna i do Warszawy" 10.
W przyjęciu taktyki defensywnej przez Iwana IV i jego
doradców było sporo racji wyniesionych z doświadczeń
poprzednich wojen toczonych z Rzeczpospolitą. Car sądził, Ŝe
specyficzny ustrój państwa polsko-litewskiego, nie pozwoli
Batoremu na dłuŜsze i nieprzerwane prowadzenie działań
wojennych na większą skalę. Nie przypuszczał chyba nawet,
Ŝe król zdoła tak szybko zebrać pieniądze i wojsko potrzebne
na wyprawę. Gdy juŜ do niej doszło, przyjął postawę
najbardziej mu odpowiadającą, a najmniej korzystną dla
przeciwnika11.
Większość historyków jest zgodna co do tego, Ŝe wojska
Rzeczypospolitej odznaczały się lepszym opanowaniem rze-
miosła wojennego niŜ armia moskiewska. Zdawał sobie z tego
sprawę takŜe Iwan Groźny. Postanowił więc nie naraŜać swych
pułków na ryzykowną bitwę w otwartym polu, do jakiej
mogłoby dojść w przypadku podjęcia przez niego działań
ofensywnych. Car nie chciał i wcale nie musiał ryzykować
bitwy w otwartym polu.
Przyjmując taktykę defensywną, Iwan IV liczył na olb-
rzymie przestrzenie swego państwa oraz liczne twierdze, jakie
na swej drodze napotkałaby wroga armia. Począwszy od 1578
r. podjął szereg działań mających zabezpieczyć zamki wzdłuŜ
całego pogranicza. Jak juŜ wspomniano, zadbał o podniesienie
stanu liczebnego załóg, o ich zaopatrzenie w Ŝywność, broń
9
TamŜe, s. 87.
10
K a r a m z i n , op. cit., s. 269.
11
O l e j n i k , op. cit., s. 171.
168

i amunicję. Liczył więc, Ŝe armia polsko-litewska wykrwawi


się w walkach o zdobywanie kolejnych twierdz, a długotrwała
kampania będzie tak kosztowna, iŜ wyczerpie zasoby finan-
sowe Batorego i zmusi go do zredukowania zaciągów. Wów-
czas car zyskałby swobodę pozwalającą mu uderzyć na załogi
polskie w Inflantach lub na Litwę.
Defensywna taktyka Iwana Groźnego odniosłaby moŜe
poŜądany przez niego skutek, gdyby napotkał mniej energicz-
nego i zdolnego wodza niŜ Stefan Batory. Tymczasem car
został zaskoczony zarówno liczebnością wojsk przeciwnika,
jak i szybkim upadkiem Połocka. W klęskach zaczął dopa-
trywać się zdrady bojarów, co dodatkowo zniechęcało go do
podjęcia jakichkolwiek działań zaczepnych. Z kolei dowódcy
carscy byli tak zdominowani przez władcę, Ŝe obawiali się
jakichkolwiek samodzielnych decyzji i rygorystycznie trzymali
się carskich poleceń. Uwidoczniło się to choćby w działaniach
oddziałów Szeina i Szeremietiewa w Sokole, gdzie wojewo-
dowie carscy nie podjęli nawet próby ataku na wojska
królewskie. Car nie miał więc powodów do zadowolenia ze
swych dowódców i Ŝołnierzy, ale po części było to wynikiem
jego własnej represyjnej polityki wobec społeczeństwa.

BATORY ZWYCIĘZCĄ

Stefan Batory nie czekał w Połocku na końcowe sukcesy


kampanii. JuŜ 17 września zdał naczelne dowództwo nad
armią w ręce hetmana Mieleckiego i ruszył do Wilna. 4
października dokonał uroczystego wjazdu do stolicy Litwy,
witany łacińską oracją przez legata papieskiego i dostojników
Wielkiego Księstwa,12. Litwa świętowała triumf nad groźnym
sąsiadem, jakiego nie odniosła od dziesięcioleci. Niemal od
razu rozsławiły go liczne panegiryki, wśród których znalazły
się poematy Jana Kochanowskiego z Czar-
12
Kronika z czasów króla Stefana Batorego..., s. 411.
169

nolasu. Z licznych dworów europejskich napływały powin-


szowania i gratulacje.
Batory mógł być zadowolony zarówno z armii, jak i rezul-
tatów kampanii. Jeszcze w Połocku, a potem w Wilnie
nagrodził wielu Ŝołnierzy, czym zrealizował obietnice dane
im przed wyprawą. Znaczne sumy pieniędzy przydzielono
piechocie i jeździe węgierskiej. Piechocie polskiej poszkodo-
wanej w łupach król wypłacił łącznie 2100 zł. Rotmistrzowie
otrzymali po kilkadziesiąt talarów, a szeregowi — po jednym
talarze. Tych, którzy odznaczyli się szczególnie bohaterskimi
czynami król uhonorował specjalnie wysokimi nagrodami
pienięŜnymi. W kilku wypadkach Ŝołnierze pochodzenia
plebejskiego otrzymali nobilitacje, a był wśród nich bohaterski
kotlarczyk ze Lwowa, nazwany teraz Połotyńskim.
Ochotnicy, którzy stawili się pod Połock otrzymali specjalne
dotacje. I to zarówno ci, którzy przybyli na czele okazałych
pocztów, jak i Kozacy niŜowi. Między rotmistrzów i porucz-
ników rozdzielono wszystkie wakujące starostwa. Magnaci,
jak Filon Kmita, Mikołaj Drohostajski, Eustachy Wołłowicz,
Jan Kiszka czy trzej Radziwiłłowie (Krzysztof, Mikołaj
Krzysztof i Albrecht) otrzymali bogate starostwa i urzędy
senatorskie. Z cudzoziemców szczególną łaską monarchy
cieszył się Kasper Bekiesz. Otrzymał on indygenat oraz
starostwa na Litwie i w Koronie.
OdjeŜdŜając do Wilna król pamiętał o zabezpieczeniu
zdobyczy kampanii połockiej. Po zakończeniu głównych
działań wojennych, tj. pod koniec października, hetman
Mielecki rozpuścił zgodnie z poleceniem monarchy niemal
całą piechotę polską, niemiecką i węgierską (z wyjątkiem
nadwornej), natomiast zatrzymał w słuŜbie gros polskiej jazdy
zacięŜnej i nadwornej. Została ona podzielona na trzy pułki
po ok. 1500 koni i rozłoŜona na leŜa zimowe pod Hołow-
czynem, Szkłowem i Mohylewem. Jednocześnie hetman
litewski Mikołaj Radziwiłł wzmocnił zaciągami litewskimi
załogi zamków pogranicza moskiewskiego, w szczególności
170

Połocka, Dzisny, Uły, Witebska. Natomiast jazdę zacięŜną


rozłoŜył podobnie jak Mielecki na leŜach zimowych. W ten
sposób przesunięto linię obrony nad samą granicę, a roz-
lokowana na zapleczu zamków pogranicznych jazda mogła w
kaŜdej chwili odeprzeć ewentualne dywersyjne zagony
moskiewskie.
Według wyliczeń H. Kotarskiego, obejmujących takŜe część
jazdy i piechoty węgierskiej, rotę posiłkową księcia pruskiego,
załogi inflanckie oraz wojska Filona Kmity, po kampanii
połockiej pozostawiono na głównym teatrze działań wojennych
blisko 17 500 Ŝołnierzy. Dzięki temu Batory nie tylko zabez-
pieczył pogranicze od Inflant po ziemię smoleńską, lecz
stworzył takŜe podstawę do następnej kampaniil3. Z myślą o niej
utworzył w Dziśnie bazę techniczną. Kazał tu zwieźć sprawne
armaty i sprzęt inŜynieryjny, natomiast do Wilna miano
odtransportować te działa, które w wyniku uszkodzenia naleŜało
przetopić.
Koszty kampanii, szacowane na ok. milion 200 tysięcy zł,
były bardzo duŜe, jednak wydaje się, Ŝe adekwatne do
odniesionych korzyści. Poza odzyskaniem utraconych teryto-
riów, zdobyto znaczne ilości amunicji i sprzętu wojennego, w
tym ok. 120 dział i kilkaset sztuk ręcznej broni palnej. Zadano
teŜ przeciwnikowi znaczne straty, choć wydaje się, Ŝe szacunki
H. Kotarskiego mówiące o 20 tysiącach zabitych i wziętych do
niewoli są zawyŜone I4.

13
K o t a r s k i , op. cit., cz. II, s. 117-119.
14
TamŜe, s. 120-123.
ZAKOŃCZENIE

Pierwsza kampania moskiewska Batorego, rozpoczęta w zasa-


dzie z chwilą wyruszenia króla z Wilna (30 czerwca), trwała do
zajęcia Suszy w dniu 6 października. Zdobycie Nieszczerdy w
grudniu było juŜ tylko efektem działań załogi Połocka, po
rozłoŜeniu armii na leŜa zimowe. Tak więc wyprawa trwała
niewiele ponad 3 miesiące — w tym 20 dni oblęŜenia Połocka i
dwa miesiące rzeczywistych działań militarnych. Była to więc
kampania stosunkowo krótka. Działania wojenne objęły niemal
całe pogranicze moskiewskie od Inflant po ziemię
czernihowską. Jak juŜ wspomnieliśmy, starcia w Inflantach oraz
na Smoleńszczyźnie były bardzo istotne dla walk na głównym
froncie, jednak miały charakter pomocniczy. Działania głównej
armii królewskiej przybrały formę wojny oblęŜniczej i nie
wykraczały poza stosunkowo niewielki obszar ziemi połockiej.
Mimo to kampania 1579 r. zakończyła się znacznym sukcesem
w skali militarnej, a przede wszystkim politycznej.

W aspekcie politycznym podkreślano przede wszystkim fakt


odzyskania 8 zamków: Połocka, Sokoła, Sitna, Krasnego,
Kozianu, Turowli, Suszy i Nieszczerdy. Niektóre z nich zostały
wprawdzie spalone podczas działań wojennych, ale
172

zdobycze wyrównywały straty terytorialne z czasów Zygmunta


Augusta. Połock wracał pod władanie Wielkiego Księstwa
Litewskiego po 16 latach moskiewskiej okupacji, co jak
wspomniano, odbiło się szerokim echem w Europie. PoraŜka
nadszarpnęła prestiŜ cara, zaś dla Batorego miała ogromne
znaczenie, jako Ŝe inauguracja jego panowania, zaznaczona
niefortunną wojną z Gdańskiem nie wypadła najlepiej. Na
odzyskane terytoria, do swych dawnych dóbr mogli powrócić
egzulowie połoccy, wypędzeni przez Iwana IV i kolonizację
moskiewską.
W aspekcie militarnym, był to przede wszystkim sukces w
skali taktycznej. Odzyskano kontrolę nad górną i środkową
Dźwiną, a jedynym miejscem, znajdującym się jeszcze nad tą
rzeką w ręku załogi moskiewskiej pozostał Kokenhausen.
Wybór kierunku ataku w 1579 r. był ze wszech miar słuszny
i chwalony zarówno przez współczesnych, jak i historyków.
„Lubo bowiem ostatecznym zamiarem Batorego było od-
zyskanie Inflant — pisał K. Górski — bezpośrednie ich
zawojowanie nastręczało wiele trudności, gdyŜ zmuszało do
zdobywania mnóstwa zamków, któremi kraj ten był usiany, a
więc do wojny Ŝmudnej i nuŜącej, która potrzebowałaby wiele
czasu i znacznych kosztów i mogłaby w końcu obywateli kraju
do niej zupełnie zniechęcić. Niemałą przeszkodą było jeszcze i
to, Ŝe Inflanty przez poprzednie wojny były zupełnie
wyniszczone i ogołocone z Ŝywności i zasobów. Co zaś było
najwaŜniejszym argumentem przeciw temu sposobowi działa-
nia, to to, Ŝe, zapuszczając się głęboko w kraj Inflancki
wystawiało się stolicę Litwy — Wilno, na niebezpieczeństwo
moŜebnych pokuszeń ze strony Iwana Groźnego z Połocka.
Trzeba więc było rozpocząć operacye od tej właśnie twierdzy,
która jak się wyraŜa Batory, stała nad karkiem Litwy" l5.
Obrany kierunek uderzenia stwarzał więc największą szansę
powodzenia przy najmniejszym ryzyku.

15
G ó r s k i , Pierwsza wojna..., s. 115.
173

NaleŜy teŜ zauwaŜyć, Ŝe strona polsko-litewska przejęła


inicjatywę w działaniach wojennych, natomiast car zastosował
taktykę defensywną. Nie moŜna jednak mówić o jakichś
sukcesach w skali strategicznej. Na kresach ziemi połockiej
znajdowały się nadal silne warownie carskie: SiebieŜ, Za-
włóczę, Newel, .Uświat i Jezierzyszcze. Większość Inflant
znajdowała się jeszcze w rękach moskiewskich, a i z ziemi
smoleńskiej mógł Iwan szachować swego sąsiada. Główne
siły moskiewskie skoncentrowane pod Pskowem nie zostały
naruszone, a moŜliwości mobilizacyjne państwa moskiew-
skiego były tak znaczne, Ŝe pozwalały uzupełnić poniesione
straty.

Jeśli król chciał osiągnąć podstawowy cel wojny, tj.


odzyskać Inflanty i osłabić przeciwnika na tyle, by przestał
zagraŜać Rzeczypospolitej, musiał rozszerzyć teren walk i
przystąpić do planowania następnej kampanii. Niemal
natychmiast po powrocie do kraju Batory wszczął zabiegi
mające pozyskać poparcie szlachty dla kontynuowania wojny.
Było to zresztą zgodne z koncepcją wojenną Batorego, który
rozumiał, Ŝe w starciu z silnym przeciwnikiem nawet
najbardziej spektakularne, jednorazowe zwycięstwa nie za-
stąpią długotrwałego wysiłku militarnego zdolnego złamać
jego potęgę.
Król planując kampanię zdawał sobie sprawę, iŜ wojna
przyniesie poŜądane korzyści tylko wtedy, jeśli zdoła się
zadać przeciwnikowi potęŜny cios. Przeciwnik był jednak
silny i nie moŜna było wymierzyć ciosu mogącego ugruntować
przewagę Rzeczypospolitej nad państwem moskiewskim w to-
ku jednej kampanii. Z tego teŜ powodu Batory planował
rozłoŜenie działań wojennych na dłuŜszy okres.
Zdobycze terytorialne z 1579 r. wzmacniały więc nie tylko
obronność północno-wschodnich krańców Wielkiego Księstwa
Litewskiego, lecz z powodzeniem mogły stanowić podstawę
do dalszych działań wojennych. Odzyskana twierdza dawała
174

moŜliwość podjęcia następnej wyprawy, tym razem juŜ w głąb


państwa moskiewskiego. LeŜała na waŜnych szlakach komu-
nikacyjnych wiodących do Inflant, Pskowa i Wielkich Łuków.
Była na tyle duŜa, iŜ mogła pomieścić spore zapasy Ŝywności,
amunicji oraz znaczną liczbę wojska. System rzeczny zapew-
niał łatwy transport towarów z Wilna, a Uświata i Dryssa
otwierały drogi wodne w głąb kraju nieprzyjacielskiego.

W kampanii połockiej uwidoczniły się wszystkie talenty


Stefana Batorego jako wodza i stratega. Wyprawa poprzedzona
została starannymi i metodycznymi przygotowaniami. Nigdy
dotąd w dziejach Rzeczypospolitej nie wykorzystano tak
znacznych ilości Ŝołnierzy zacięŜnych. WłoŜono znaczny
wysiłek w zaopatrzenie wojska w broń, amunicję, Ŝywność i
furaŜ. Zorganizowano efektywnie działające słuŜby pomoc-
nicze, w tym zespół lekarzy i kartografów.
RównieŜ działania wojenne prowadzono niezwykle meto-
dycznie. Armię starano się skoncentrować w miarę wcześnie
i choć wiele oddziałów spóźniło się na wyznaczony punkt
zborny, zdołano osiągnąć wszystkie cele wyprawy przed zimą.
Działania na głównym froncie zabezpieczono z obu skrzydeł,
zarówno od strony Inflant, jak i Smoleńszczyzny. Pozyskano
teŜ cennego sojusznika, jakim zawsze w zmaganiach z Moskwą
byli Tatarzy. Wreszcie mistrzowskim posunięciem był sam
marsz pod Połock, poprzedzony wysłaniem silnej straŜy
przedniej w celu zablokowania twierdzy i wydzieleniem
kolumny bocznej osłaniającej główną armię. Mimo niepogody
i odczuwalnych braków Ŝywności prowadzono wreszcie me-
todyczne oblęŜenie Połocka, wybierając najbardziej efektywne
miejsce na szturm.

Podsumowując, kampania połocka dostarczyła Batoremu


kolejnych cennych spostrzeŜeń dotyczących wojskowości
polskiej i przyczyniła się do kontynuowania reform woj-
skowych, rozpoczętych juŜ u progu jego panowania. Pozwoliła
175

teŜ królowi zetknąć się po raz pierwszy z armią moskiewską, a


więc niejako naocznie poznać wszystkie słabe i mocne strony
przeciwnika, z którym miał zmagać się jeszcze przez kilka lat.
BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

Akta historyczne do panowania Stefana Batorego, wyd. J. Janicki,


Warszawa 1881. (Muzeum Konstantego Świdzińskiego, t. V i VI).
Akty otnosiašcijejsia k istorii Južnoj i Zapadnoj Rossii, sobrannyje
Kommitssiieju, t. III, Petersburg 184-8.
Archeografičeskij sbornik dokumientov otnosjašcichsja k istorii
sievierozapadnoj Rusi, wyd. P. A. Giltebrandt, t. IV, Wilno 1867.
Archiwum Jana Zamoyskiego, kanclerza i hetmana wielkiego koron-
nego, t. II, wyd. J. Siemieński, Warszawa 1909.
Archiwum ksiąŜąt Sanguszków w Sławucie, t. VII, Lwów 1910.
B i e l s k i M, Kronika polska, wyd. K. J. Turowski, t. II, Sanok 1856.
Dokumenty Livonskoj vojny 1571-1580 gg., red. H. Grala, [w:]
Pamijatniki istorii Vostocnoj Evropy: istočniki XV-XVII v., t. III,
Moskva-Varšava 1998.
Dokumienty o livonskoj vojnie, wyd. V. I. Bogdanova, „Archeo-
graficeskij Ježegodnik", nr IV, 1960 (wyd. Moskva 1962).
Dopolnienija k nikonovskoj ljetopisi, [w:] Polnoje sobranije russkich
ljetopisiej, t. XIII, Petersburg 1906.
H e i d e n s t e i n R., Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do
roku 1594, tłum. M. Gliszczyński, t. I, Petersburg 1857.
H e i d e n s t e i n R., Pamiętniki wojny moskiewskiej, oprac. J.
Czubek, Lwów 1894.
Kronika z czasów króla Stefana Batorego 1575-82, wyd. H. Barycz,
„Archiwum Komisji Historycznej", seria 2, t. III, Kraków 1939.
177

Lebiediewskij letopis, [w:] Polnoje sobranije russkich ljetopisiej, t.


XXIX, Moskva 1965.
Listy Jana Zamoyskiego do Radziwiłłów, wyd. W. Nehring, „Kwar-
talnik Historyczny", t. IV, 1890.
Monumenia Poloniae Vaticana, wyd. L. Boratyński, t. IV,
Cracoviae 1915.
O r z e l s k i S., Bezkrólewia ksiąg ośmioro czyli dzieje Polski od
Zgonu Zygmunta Augusta r. 1572 aŜ do r. 1576, przeł
W.Spasowicz, t. III, Petersburg-Mohylew 1858.
Pamiętniki o dawnej Polsce, wyd. F. Albertrandy, t. I, Wilno 1851.
P a p r o c k i B., Herby rycerstwa polskiego, wyd. K. J. Turowski,
Kraków 1858.
Początki panowania w Polsce Stefana Batorego 1575-1577. Listy,
uniwersały, instrukcje, wyd. A. Pawiński, [w:] Źródła dziejowe, t.
IV, Warszawa 1887.
Polskaja i niemieckaja pieczat o vojnie Batorija s Joannom
Groźnym, „Žurnal Minissterstva Narodnogo Proswieščenija", cz.
261, Petersburg 1889.
Razriadnaja kniga 1475-1605, t. III, cz. 1, red. B. I. Bogdanov,
Moskva 1984.
Relacye nuncyuszów apostolskich i innych osób o Polsce, wyd. E.
Rykaczewski, t. I, Berlin-Poznań 1864.
Rewizja województwa połockiego z roku 1552, wyd. J. Szujski,
Kraków 1880.
S t r y j k o w s k i M., Kronika polska, litewska, imudzka i wszystkiej
Rusi, wyd. M. Malinowski, t. II, Warszawa 1846.
S o l i k o w s k i J. D., Krótki pamiętnik rzeczy polskich, przeł. W.
Syrokomla, Petersburg-Mohylew 1855.
Sprawy wojenne króla Stefana Batorego, wyd. I. Polkowski, [w:]
Acta historica res gestas Poloniae ilustrantia, t. XI, Kraków 1887.
The taking of Polack — 1579. An Elizabethan Newssheet, „The
Journal of Byelorussian Studies", vol. I, London 1965.
Wiadomości do dziejów polskich z archiwum Prowincji Śląskiej,
wyd. A. Mosbach, Wrocław 1860.
Wziatie Polocka Iwanom Groźnym 15 fewrala 1563 goda, „Polockij
Letopisiec. Istoriko-Literaturnyj śurnal", nr I, 1992.
Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 5, oprac.
Z. Spieralski i J. Wimmer, Warszawa 1961.
178

OPRACOWANIA

A l e k s a n d r o v D . N., V o l o c h i n D . M., Borba za Polock meždu


Litvoj i Moskovskom gosudarstvom v XV-XVI vekach, „Polockij
Letopisec. Istoriko-Literaturnyj Žurnal", nr II, 1993.
A l e x a n d r o w i c z S., Nowe źródło ikonograficzne do oblęŜenia
Połocka w 1579 r., „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej", r.
XIX, 1971.
A l e x a n d r o w i c z S., Plan oblęŜenia zamku Uty z 1568 r., „Polski
Przegląd Kartograficzny", t. XVIII, 1986.
A l e x a n d r o w i c z S . , Źródła kartograficzne do wyprawy połockiej
Stefana Batorego roku 1579, [w:] Od armii komputowej do
narodowej (XVI-XX w.), red. Z. Karpus, W. Rezmer, Toruń 1998.
Architektura Belarusi. Encyklopedyćny davednik, red. A. A. Voinau,
Mińsk 1993.
Bazylow L., Historia Rosji, t. I, Warszawa 1983.
Be1y A., Polack u njameckich „ljatučich listkach" XVI st. Infljan-
ckaja vajna na staronkach peršych europejskich hazet, „Spadćyna"
nr VI, 1997.
B o g d a n o w s k i J., Architektura obronna w krajobrazie Polski,
Warszawa-Kraków 1996.
C i e c h a n o w s k i J., S z u l c z y ń s k i A., Husaria, Warszawa 1981.
C y n a r s k i S., Zygmunt August, Wrocław 1988.
Č e r n o v A. V., Woruzennye siły russkogo gosudarstva v XV-XVI1
w., Moskwa 1954.
Diveky A., Kasper Bekiesz, [w:] Polski słownik biograficzny [dalej
PSB], t. I, Kraków 1935.
Enciklopedičeskij slovar, wyd. F. Brohgauz, I. Efron, t. XIII, S.
Petersburg 1892.
Encyklopedia wojskowa, red. O. Laskowski, t. VI, Warszawa 1937.
E p i f a n o v P. P. Vojsko i vojennaja organizacja, [w:] Očerki
russkoj kultury XVI v., cz. I, Moskva 1979.
Górski K., Historya artyleryi polskiej. Warszawa 1902.
G ó r s k i K., Historya jazdy polskiej. Warszawa 1902.
G ó r s k i K., Pierwsza wojna Rzeczypospolitej z Wielkiem Księstwem
Moskiewskiem za Batorego, ,Biblioteka Warszawska", t. II, 1892.
H e r b s t S., Wojny moskiewskie, [w:] Zarys dziejów wojskowości
polskiej, red. J. Sikorski, t. II, Warszawa 1966.
179

J a k i m o v i č , Zodčestvo Belorussii XVI-serediny XVII v., Mińsk


1991.
Karamzin M., Historya państwa Rossyjskiego, przeł. G. Buczyński,
t. IX, Warszawa 1827.
K o r o k u n o v M., Karta operacji wojennych w wyprawie Polaków
naprzeciw Rossyanom w roku 1579 i plany ówczesnego miasta
Połocka z przyległymi twierdzami, Wrocław 1840.
Korzon T., Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. II, Lwów 1923.
K o t a r s k i H., Wojsko polsko-litewskie podczas wojny inflanckiej
1576-1582. Sprawy organizacyjne, cz. I-II, „Studia i Materiały do
Historii Wojskowości" t. XVI-XVII, 1970-71.
Laskowski O., Les campagnes de Batory contre la Moscovie,[w:]
Etienne Batory, roi de Pologne, Cracovie 1935.
L u b a v s k i j M., Litovsko-russkij sejm, Moskva 1900.
L u l e w i c z H., Radziwiłł Krzysztof, [w:] PSB, t. XXX, Wrocław-
Warszawa-Kraków 1987.
L u l e w i c z H., Radziwiłł Mikołaj „Rudy", [w:l PSB, t. XXX
Wrocław-Warszawa-Kraków 1987.
Łappo I.I., Vielikoje Kniazestvo Litovskoje vo vtoroj polovinie XVI
st., Juriev 1911.
M i e n i c k i R., Egzulanci połoccy (1563-1580). Karta z dziejów
ziemi połockiej, „Ateneum Wileńskie", t. IX, 1933-1934.
N a t a n s o n - L e s k i J., Dzieje granicy wschodniej Rzeczypospolitej,
cz. 1, Granica moskiewska w epoce jagiellońskiej, Lwów 1922.
N a t a n s o n - L e s k i J., Epoka Stefana Batorego w dziejach granicy
wschodniej Rzeczypospolitej, Warszawa 1930.
N o v o d v o r s k i j V., Borba za Livoniu meždu Moskvoju i Reču
Pospolitoju (1570-1582), Petersburg 1904.
Nowak T., Wimmer J., Historia oręŜa polskiego 963-1795,
Warszawa 1981.
O1ejnik K., Stefan Batory 1533-1586, Warszawa 1988.
Or1ov V., Tajny polockoj istorii, Mińsk 1995.
P i r o Ŝ y ń s k i J . , Z dziejów obiegu informacji w Europie XVI wieku.
Nowiny z Polski w kolekcji Jana Jakuba Wicka w Zurychu z lat
1560-1587, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace
Historyczne", t. MCLIV, z. 115.
Piwarski K., Niedoszła wyprawa tzw. radoszkowicka Zygmunta
Augusta na Moskwę (Rok 1567/8), ,Ateneum Wileńskie, t. V, 1928.
180
R a p p o p o r t P. A., Drevnyje russkije kreposti, Moskva 1965.
R a z i n E., Historia sztuki wojennej, t. II, Warszawa 1960.
S a h a n o v i č H., Polackaja vajna 1563-1579, „Adradženne.
Histaryčny Almanach”, vyp. 1, Mińsk 1995.
S a p u n o v A. P., Vitebskaja Starina, t. IV, cz. 1, Vitebsk 1885.
S a p u n o v A. P., Risunki kriepostiej postrojennych po
powieleniu cara Ivana Vasylevicza Groznago pośle
zavojevania Polocka v 1563 godu, „Polocko-Vitebskaja Starina”,
t. II, 1912.
S e r c z y k W. A., Iwan IV Groźny, Wrocław 1986.
S k r y n n i k o w R., Iwan Groźny, Warszawa 1979.
S o l o v i e v S. M., Istoria Rossii s drevniejszich vremien, t. VI,
Moskva 1960.
S p i e r a l ski Z., Mielecki Mikołaj, [w:J PSB, t. XX, Wroc-
ław-Warszawa-Kraków 1975.
T k a ć o u M. A., Abarončyja zbudavanni zachodnich zjamel
Belarusi XIII-XVIII st., Mińsk 1978.
T k a ć o u M. A., Zamki Belorussii, Mińsk 1987.
U m i a s t o w s k i R., Geografja wojenna Rzeczpospolitej Polskiej
i ziem ościennych. Warszawa 1924.
W i m m e r J., Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa
1978.
W i s n e r H., Król i car. Rzeczpospolita i Moskwa w XVI i XVII
wieku, Warszawa 1995.
Z y g u l s k i Z., Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy
i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1975.
ILUSTRACJE
Iwan IV Groźny
Zbroja przypisywana
hetmanowi Krzysztofowi
Radziwiłłowi

Szable węgiersko-polskie z XVI/XVII w.


Szyszak i zbroja
Stefana Batorego

Bechter z XVI
Fragment mapy ziemi połockiej z 1579 r.

Oblężenie Połocka w 1579 r. wg G. Macka


Plan szturmu Połocka 29 VIII 1579 r. wg P. Zumthorna

Oblężenie Połocka w 1579 r. wg S. Pachołowieckiego


eńtNifF sTrTOKKrMr /dX»NiAr »rcrM
Żołnierz piechoty
wybranieckiej z XVI w.

Husaria z początku XVII w.


Piechur i husarz polski
z XVI w.

Żołnierz piechoty węgierskiej z XVI w.


Jazda moskiewska z XVI w.
Bojarzy moskiewscy
z XVI w.

Strzelec moskiewski
z XVI/XVII w.
Zapołocie w 1579 r.

Zamek Krasne zdobyty w 1579 r.


Obóz polski pod
Połockiem

Zamek Wysoki i Zamek Strzelecki w 1579 r.


Zamek Turowla zdobyty w 1579 r.

Zamek Koziany zdobyty w 1579 r.


Zamek Sitno
zdobyty w 1579 r.

Zamek Susza
zdobyty w 1579 r.

Zamek Sokół
zdobyty w 1579 r.

You might also like