Professional Documents
Culture Documents
Miedzy Regalami 5
Miedzy Regalami 5
Miedzy Regalami 5
NR 3/2010 (5)
Nastąpił po 4, poprzedza 6
Kolejne nasze redakcyjne małe święto, a że Polak to taki typ człowieka, który
okazję do świętowania znajdzie zawsze, to i my ją oczywiście znaleźliśmy. Oto
piąty numer MIĘDZY REGAŁAMI, ten prawdziwie jubileuszowy. Zapewne myślisz
teraz szanowny Czytelniku: „oho, i zaczną się chwalić, podsumowywać”. Nic
bardziej mylnego. Dobrze, może powiemy tylko tyle, że z każdym nowym nume-
rem jesteśmy bogatsi w nowe doświadczenia (przeprawa przez biurokrację, prze-
ciwności techniczne, złośliwość rzeczy martwych, nasze własne słabości) – chwa-
limy sobie każde z nich.
W poniższym numerze krążymy wokół bliskich nam zagadnień. Trzeba
przyznać, że tym razem niezupełnie naukowych: znajdziecie tu nieco na temat
muzyki, kinematografii, literatury i badań niekoniecznie rozsądnych. Ponadto
przeczytacie wywiad z osobą, której żadnemu ze studentów inibi przedstawiać nie
trzeba – z panem Adamem, bliżej znanym jako Adaś. I chyba polubiliśmy zesta-
wienia, listy rankingowe – tym razem rzecz tyczy się filmów, które z jednej stro-
ny wywarły na nas ogromne wrażenie, a z drugiej – te, które rozczarowały.
Piątą rocznicę ślubu zwyczajowo przyjęto nazywać drewnianą. Jak to się
ma do naszej „rocznicy”? Nie wiem. Pałam tylko nadzieją, że nie nikt z Was, dro-
dzy Czytelnicy, nie pokusi się o stwierdzenie, że jesteśmy jak drewno – sztywni.
MIĘDZY REGAŁAMI 3
NAUKA MIĘDZY REGAŁAMI
i okresie intensywnego użytkowania nie mniej niż jeden rowego zbudowanego z modułów elektronicznych produ-
rok; wytrzymałość na wyrywanie powinna być nie mniej- kowanych przez firmę National Instruments (USA). Sy-
sza niż 7 N/cm, a wytrzymałość na kartkowanie – nie gnał pomiarowy był rejestrowany za pomocą programu
mniej niż 1000 kartkowań. komputerowego LabView SignalExpress, a uzyskane dane
były opracowywane przez program DIAdem. Badania
III grupa – są to oprawy proste o okresie intensywnego wykonano w trzech niezależnych seriach badawczych.
użytkowania poniżej jednego roku; wytrzymałość na wy- W każdej serii, przy różnych kątach otwarcia książki, zba-
rywanie powinna być nie mniejsza niż 5 N/cm, a wytrzy- dano wytrzymałość 140 opraw wykonanych z różnych
małość na kartkowanie - nie mniej niż 600 kartkowań. rodzajów papieru i zaklejonych klejem termo topliwym.
Na poniższym wykresie zaprezentowano wpływ kąta
IV grupa – są to oprawy proste druków jednorazowego otwarcia na wytrzymałość klejowej oprawy.
użytku; wytrzymałość na wyrywanie powinna być nie
mniejsza niż 4 N/cm, a wytrzymałość na kartkowanie –
nie mniej niż 200 kartkowań.
4 MIĘDZY REGAŁAMI
NAUKA MIĘDZY REGAŁAMI
Miniatury wydawnicze
Rzecz o tym, czy rozmiar rzeczywiście ma znaczenie…
Wydawanie książek w niewielkim formacie nie jest zjawi- wianej formy książki, nastąpiła stagnacja, która oznaczała
skiem nowym, chociaż na polskim rynku wydawniczym, małą liczebnie produkcję, nastawioną na wydawanie pu-
powszechne stało się niecałe sto lat temu. Na innych ob- blikacji głównie o charakterze religijnym lub kalendarzo-
szarach ich obecność – zgodnie z ustaleniami Mieczysła- wym. Okres ożywienia w rynku miniatur nadszedł wraz
wa Więcławka – datowana jest już na czasy Cycerona, z rozpoczęciem ukazywania się serii „Poeci Polscy”
który w swojej relacji twierdził, że widział „Iliadę” miesz- w 1959 roku przez wydawnictwo Czytelnik. Pod koniec
czącą się w łupinie orzecha… Wydawałoby się, że to nie- lat 70-tych popularność wśród małych form książkowych
możliwe, ale jednak! Biorąc pod uwagę przeciętną średni- znacznie się zwiększyła za sprawą Wydawnictw Arty-
cę orzecha włoskiego (zakładam, że taki miał na myśli stycznych i Filmowych, których nakładem ukazała się
Cyceron), która wynosi ok. 2–3 cm, to niemożliwe staje seria składająca się z miniatur, w których publikowano
się niemal realne. Na dowód tego przytoczyć można roz- rozmaite gatunki literackie. Publikacje bardzo starannie
miary najmniejszej książki, za którą uznaje się list Galile- wydane , których wymiary oscylowały między 60–70
usza wydrukowany w 1896 roku w Padwie. Jego wymiary mm × 100–110 mm. Tylko w ramach tej serii ukazało się
liczą mniej więcej tyle, co średnica monety 50 gr (13,5 99 książek! Z kolei opierając się na obliczeniach wcze-
mm), a dokładnie list ten mierzy 16 × 11 mm. śniej przywoływanego Więcławka, w latach 1959–1991
Wydawanie książek w miniaturowych rozmia- na polskim rynku wydanych zostało łącznie 261 publikacji
rach dowodziło opanowania sztuki rzemieślniczej przez książkowych uznawanych za miniaturowe, w 34 wydaw-
kopistów, introligatorów, drukarzy. Wykonanie niewiel- nictwach. Poezja zdecydowanie dominuje w małoformato-
kich rozmiarów książki było zadaniem, z którym musieli wych edycjach. Według szacunków Więcławka ten rodzaj
się zmierzyć m.in. uczniowie na egzaminach cechowych, literacki stanowi połowę wydanych miniatur z literatury.
ale znane są również przypadki wytwarzania ich na wła- Tuż po niej są opracowania zaliczane do prozy, a w nich
sne potrzeby przez bibliofilów. Wiele, z tak powstałych, krótkie opowiadania, mikropowieści, fraszki, czy afory-
miniatur stanowi dziś unikatowe egzemplarze. zmy.
Przykładem świadczącym o popularności książek Wiele spośród istniejących w obiegu miniatur,
w formacie „mini” jest kolekcja tzw. elzewirów. Nazwą tą stanowi potencjalny przedmiot zainteresowania bibliofi-
określane są przede wszystkim druki najmniejszych for- lów, ale też czytelników, którzy oprócz treści książki,
matów, w których edycji i upowszechnianiu w Europie dostrzegają także jej zewnętrzny aspekt – jakim jest opra-
specjalizowała się rodzina Elzewirów. Wśród znacznej wa, czy forma. Miniaturowe wydania z literatury, wcho-
liczby wydanych przez nich publikacji, znajduje się, dzące w skład homogenicznych pod względem szaty gra-
szczególna dla rozważań nad formatem książek, seria wy- ficznej serii np. „Poeci Polscy” Czytelnika, czy
dawnicza tzw. republik. W okresie od 1625–1649 roku „Antologia Nowej Poezji Polskiej” Młodzieżowej Agencji
zostały wydane w tej serii 35 publikacje encyklopedyczne, Wydawniczej, mogą spełniać rolę chociażby ciekawego
które dotyczyły m.in. historii, geografii, czy też sytuacji uzupełnienia domowej biblioteczki, których kolekcjono-
społeczno-politycznej wielu państw europejskich, afry- wanie gorąco polecam każdemu czytelnikowi.
kańskich oraz azjatyckich.
Wydawanie miniatur w Europie w XX wieku, Piotr Rudera
przed II wojną światową, był stosunkowo sporadyczne.
Mimo wszystko na uwagę zasługuje przesy-
cona ideologicznym ciężarem publikacja
z 1924 roku, wydana w Związku Radziec-
kim przez Włodzimierza Majakowskiego
pt. Władimir Iljjicz Lenin, której wymiary
wynoszą 16 × 16 mm i niewiele ustępują
wymiarom książki uznawanej za najmniej-
szą z dotychczas wydanych. Na polskim
rynku wydawniczym w latach międzywo-
jennych miniaturowe wydania ukazały się
np. w serii „Biblioteczka Sapho”, która
opracowana została przez firmę edytorską
Sapho z Warszawy. Szereg miniatur ukazał
się w Wilnie, w którym działało wydawnic-
two Biblioteczka Miniatury. W okresie po-
wojennym na rynku wydawniczym, oma-
MIĘDZY REGAŁAMI 5
ROZMOWY MIĘDZY REGAŁAMI
A.E.: Jak Pan wpadł na pomysł otwarcia „Adasia”? Pan Adam: Nie, nie. Nawet jest tak, że jak czegoś nie
ma, to potrafią wyjść z kolejki. „Nie ma? To dziękuję”.
Pan Adam: Ten bar już tu istniał, generalnie. Z właści- Próbowałem coś takiego zrobić, że na przykład w po-
cielami była rotacja. Ostatecznie osoba przede mną niedziałek mielone, schabowe i coś tam, we wtorek
musiała go oddać, bo zwyczajnie nie miała klientów. znów coś innego – dekadówkę taką. Nie wypalało. No,
Bar nie był czynny w dogodnych godzinach. W menu może jakby było mniej ludzi, to tak. A, to ja jeszcze
nie było tego, co by wszyscy chcieli. No i tak to się proszę, jak to tam pójdzie na górę, o powiększenie tego
skończyło. baru przede wszystkim.
Pan Adam: Osiem lat. A.U.: Nie! Ja tam mam randki z panią Jolą!
Pan Adam: ...młodzieńczych. A.U.: Albo już nie. Ja jak będę miała tyle lat... Już teraz
muszę wszystko zapisywać.
6 MIĘDZY REGAŁAMI
ROZMOWY MIĘDZY REGAŁAMI
A.E.: Bo nasze pokolenie się ogólnie szybciej starzeje. Pan Adam: Bo flaczki są... To znaczy na razie nie ma i
Mamy gorszą pamięć... nie będzie. Za ciepło. Staramy się trochę to dopasowy-
wać, zrezygnujemy z czegoś jak się zrobi ciepło. Zoba-
Pan Adam: Bo jecie te bułki z masłem! Z margaryną czymy jak z zupami. Na razie zupy są. Schodzą, jest
trzeba jeść. okej. Bo to ciężko wyczuć. Tutaj to w ogóle... Dzisiaj
tak samo: Ile bułek? Tyle. Nie, za dużo. Za mało. Bie-
A.E.: Ale Pan robi z masłem. To też jest sekret. rzemy jak ostatnio.
Pan Adam: Z masłem. No bo tak jest, że u mnie musi A.E.: No właśnie. Jestem ciekawa, ile tak standardowo
być tak po niemiecku. Wszystko jednakowo. Niech to zamawia Pan bułek?
będzie „piii!”, ale jednakowe. No i żeby to jakoś wyglą-
dało. Są bułki i bułki, są kanapki i kanapki, jest jedze- Pan Adam: Powiem tak: sto i trochę. To różnie. Zależy
nie i jest jedzenie. A pamięć? Pamięć... Mam taką pa- od dnia. W czwartki to jest tak, że czasami nawet zo-
mięć fotograficzną po prostu. Zobaczę, to zapamiętam. stają bułki. Dzisiaj akurat nie, nie wiem czemu. Tutaj
to jest loteria. Albo do dziesiątej, do dwunastej, do
A.E.: To jest fajne, bo nie czujemy się tutaj anonimowi. A pierwszej, a czasami cały dzień. Nie ma reguły.
wracając jeszcze do Pana pamięci, ciekawa jestem, jakie
jest Pana zdanie o tych, których codziennie Pan widzi. A.E.: Dobrze, z mojej strony chyba wszystko...
Jacy według Pana są studenci?
A.U.: Dlaczego kura przeszła przez drogę?
Pan Adam: Różni. Jak wszyscy ludzie.
Pan Adam: No a gdzie miała iść?
A.E.: A bibliotekarze?
A.U.: Rozumiem, okej.
Pan Adam: Też różni. Bardzo różni.
A.E.: To my dziękujemy bardzo.
A.E.: Bardziej różni niż studenci?
<Pytanie o autoryzację>
Pan Adam: Tak, bardzo...
Pan Adam: Nie, to jest ciekawsze, jak się już czyta wy-
A.E.: Okej... Ile osób z Panem współpracuje? drukowane. Jak się to widzi nie wcześniej niż wyjdzie,
to lepiej. Więcej sprawia radości. Już mam jeden arty-
Pan Adam: Ze mną? Ze mną ile pracuje. Ja współpra- kuł, z „Nowości”.
cuję z żoną...
A.E.: Ale też wywiad?
A.E.: Dobrze... To ile osób z Panem pracuje?
Pan Adam: Nie, ktoś zrobił za mnie wywiad. Ktoś
Pan Adam: Są tam jeszcze dwie-trzy kobitki. Dwie- mnie opowiedział... A w ogóle czyj to pomysł? Pani
trzy, zależy jak potrzeba. Dobrze by było, jakby było Degen?
więcej, ale nie ma miejsca, żeby więcej ludzi przyjąć.
Można by tak zrobić, żeby jeszcze jedna osoba miała A.E.: Nie.
dodatkowe miejsce pracy, ale takie są warunki, jakie
są. A.U.: Nie, nie.
A.E.: A w ogóle kto wymyślił, żeby bar nazywał się Pan Adam: Nie? Nie Dorotki? Oj, tam czuję nosa... Bo
„Adaś”? Abstrahując od imienia... ona coś tam redaguje też z wami, tak?
Pan Adam: No Adaś! Nie, ale poważnie. Kiedyś mia- A.E.: Tak, jest opiekunką koła.
łem sklep i się nazywał „U Marcina”, z tego powodu,
że mój syn to Marcin. Ale teraz mówię: Nie, idę na A.U.: Ale jak zobaczy, to się ucieszy...
całość. Biorę to na siebie.
Pan Adam: Na pewno. A tak na zakończenie powiem,
A.U.: Ale dzięki temu powstają nowe dowcipy studenc- że bar trzeba pokochać. No nie tylko bar, bo swoją
kie. pracę trzeba pokochać. Bo jak się nie kocha, to nic z
tego nie będzie.
Pan Adam: Tak?
A.E., A.U.: Dziękujemy serdecznie za rozmowę
A.U.: Mhm. „Co chcesz z Adasia?” „Nereczki”.
MIĘDZY REGAŁAMI 7
ROZWAŻANIA MIĘDZY REGAŁAMI
Listy z ostem
Przeczytaj, bo jak nie...
Spotkałam się ostatnio, podczas moich niekończących się Ciekawie wyglądają listy „krytyków, naukowców
wycieczek po internetowych zagajnikach (w dżungle i dziennikarzy” w porównaniu z wyborami czytelników.
i tajgi się nie zapuszczam, za stara na to jestem), na cieka- BBC w 2004 roku przeprowadziła badania ankietowe
we stwierdzenie, które, mogę się założyć, miało na celu wśród Brytyjczyków, którzy mieli podać najlepsze, ich
zrujnowanie mojego, ciężko budowanego od lat, wizerun- zdaniem, powieści. Wynik? „Władca pierścieni”, wszyst-
ku. Przeczytawszy je, zamknęłam przeglądarkę i sięgnę- kie dotychczas wydane tomy „Harry’ego Pottera”, „Kubuś
łam po paczkę chusteczek, nie usiłując nawet walczyć ze Puchatek”, „Mroczne materie” Pullmana, „Opowieści
łzami, zdradziecko zbierającymi się za mymi powiekami. z Narnii”, Dickens, Austen, Salinger, Carroll, Dahl... Mu-
Poczułam, jakby cały świat i moje dobre mniemanie szę przyznać, że ta lista budzi we mnie pozytywne emo-
o sobie nagle implodowały, a niebo spadło mi na głowę. cje: znam wszystkie wymienione na niej pozycje! Cóż,
I jak tu się przygotowywać do sesji? widocznie mam plebejskie gusta i daleko mi do wyrafino-
Straszliwe owo zdanie brzmiało: „Jeśli nie prze- wania elit literacko-krytycznych.
czytałeś tych książek, nie możesz się już więcej nazywać Nic jednak nie dorówna mojemu ulubionemu ze-
molem książkowym” i towarzyszyło liście „1001 książek, stawieniu, które w samych swoich założeniach jest tak
które musisz przeczytać przed śmiercią”. Sprawdziłam: kuriozalne, że... Pozwolę sobie przedstawić: oto „1001
przeczytałam z nich dokładnie 56, w tym sporą część sta- książek dziecięcych, które powinieneś przeczytać zanim
nowią powieści Jane Austen i inne XIX-wieczne. Z XXI dorośniesz”. Jako osoba, której ten nakaz już nie dotyczy,
wieku - jedna, osamotniona „Pokuta” Iana McEwana. Na pozwolę sobie opuścić wymienianie tytułów, gdyż liczba
Iluvatara, czy to oznacza, że jestem godną pożałowania ich mówi sama za siebie. Może tylko jeden: „The Cat in
analfabetką? Czy pozostaje mi jedynie posypać głowę the Hat”. Tej książce zawdzięczam bowiem jedną z naj-
popiołem i zakopać się pod kocem, by nadrobić zaległo- sympatyczniejszych scen w drugiej części filmowej
ści? Wizja, pomijając część „kopciuszkową”, całkiem „Rodziny Addamsów”, choć wydaje mi się, że nie jest to
kusząca, ale czy naprawdę jest sens przejmować się takimi taka wizja książki, jakiej pragnąłby jej autor...
listami? Inna lista poleca za to dwunastolatkom „Wichrowe
W tym przypadku wyboru pozycji dokonali angiel- wzgórza” na zmianę z „Małymi kobietkami”, a ośmiolat-
scy i amerykańscy „znani krytycy, wykładowcy akade- kom prawdziwą wersję „Baśni” Grimmów (tak, tę, w któ-
miccy i dziennikarze”, im więc zawdzięczamy nieobec- rej Czerwony Kapturek zjada ciało Babci i pije jej krew)
ność jakiegokolwiek (!) dramatu Szekspira. Zamiast tego oraz „Małą księżniczkę”. Czy tylko w mojej opinii coś tu
mamy moralny obowiązek zapoznania się z pełnym wyda- się nie zgadza? Choć może ktoś, kto w wieku lat dziesię-
niem „Księgi tysiąca i jednej nocy”, przesyconych eroty- ciu pochłaniał z wypiekami na twarzy i koszmarami po
zmem i brutalnością, czy też z fascynującą i nieprzewidy- nocach „Wiedźmina”, nie powinien wypowiadać się na
walną jak fabuła dobranocki „Księżną de Cleves” Marii temat doboru lektur dla dzieci.
de la Fayette. Nie chcę być jednak niesprawiedliwa - ta Jaki jest więc sens tworzenia tych list i w jakim
lista jest jedną z lepszych, a proszę mi wierzyć, że zapo- celu niektóre jednostki się nimi zaczytują? Cóż, muszę
znałam się już z kilkudziesięcioma. Nawet Polska ma na przyznać, że przyjemnie jest móc „odhaczyć” kolejną po-
niej swoją reprezentację, co naprawdę rzadko się zdarza. zycję i widzieć, z iloma ciekawymi historiami możemy się
Ludzie całego świata powinni zatem spędzić kilka uro- jeszcze zapoznać. Cytując prof. Dunina, Jeśli przyjąć, że
czych wieczorów, czytając „Quo vadis” i „Solaris”. pilny, tradycyjny czytelnik poznający dzieła od deski do
Przejdźmy jednak do innych zestawień, gdyż z całą deski będzie czytał jedną książkę dziennie, to obliczono, że
pewnością będzie to podróż niezwykle pouczająca. Pierw- gdyby czynił to regularnie od 15. do 75. roku życia, może
szy przystanek: „1000 powieści, które każdy musi prze- przeczytać ok. 22 000 tomów. A przed każdym z nas stoją
czytać”, w tym „Władca much” i „Proces”. Wybory niby wielomilionowe księgozbiory.
oczywiste, dlaczego jednak pozycje te znalazły się w dzia- Poza tym: co jest milszego niż krytykowanie
le „Science fiction and fantasy”, twórcy jedyni raczą wie- cudzych wyborów?
dzieć. Wiem jednak teraz, że nie mam prawa żyć bez od- Anna Urbanek
dania się uważnej lekturze „Przeminęło z wiatrem” czy
„Jane Eyre”. Ba, konia z rzędem temu, kto zaciągnie do P.S. „Księżna de Cleves” ma jednak pewien urok. Otóż
tychże książek przeciętnego studenta płci męskiej, który książę de Cleves, leżąc na łożu boleści, wytyka żonie jej
też przecież musi je przeczytać! Nic to, dla niego zawsze urojone zbrodnie (długa historia, nie będę opowiadać), po
zostaje „Jurassic Park” i „Cassino Royale” (cała stadnina czym: Chciał mówić dalej, ale niemoc odjęła mu głos.
to za mało dla osoby, która zdołałaby mnie do nich zmu- Pani de Cleves przywołała lekarzy, znaleźli go niemal bez
sić). życia. Kwękał mimo to jeszcze kilka dni, wreszcie umarł
z cudownym męstwem.
8 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
Kazali sprawdzić,
to sprawdziłam!
„Gender? Check!” – to anglojęzyczna wersja nazwy wy- Był to dla mnie ten rodzaj wystawy, obok której
stawy, którą można było zobaczyć w Zachęcie Narodowej nie można przejść obojętnie. Budzi w odbiorcy wiele
Galerii Sztuki w Warszawie w dniach 20 marca-13 czerw- emocji – czasem sprzecznych, ale zawsze emocji.
ca. Jej pełny, polski tytuł brzmiał: „Płeć? Sprawdzam!
Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej”. Nie Trochę faktów po fakcie
czytając nic wcześniej na jej temat, żeby nie wyrabiać
sobie już na początku opinii, budynek Zachęty opuściłam Wystawa „Płeć? Sprawdzam! Kobiecość i męskość
z nieskrywanym dylematem – podobało się czy nie? w sztuce Europy Wschodniej” była pierwszym przeglą-
dem sztuki wschodnioeuropejskiej poświęconej problema-
Pierwszy zawód miłosny tyce ról płciowych od lat 60-tych ubiegłego wieku. Jej
kuratorka – Bojana Pejić przygotowała dla zwiedzających
Stwierdzenie, że jestem fanką, to może za dużo, ale okre- ekspozycję obejmującą, jak już wspomniałam, ponad 300
ślenie „lubię plakaty propagandowe”, zawiera dużą część prac, 200 autorów (malarstwo, rzeźba, instalacje, fotogra-
prawdy. I właśnie z racji na wspomniane plakaty wystawa fia, plakat, filmy i wideo). Całość wystawy podzielona
przede wszystkim mnie zachęciła (abstrahując od nazwy była na trzy części: Socjalistyczna ikonosfera, Negocjo-
galerii!). Już miałam przed oczyma słynne „kobiety na wanie przestrzeni osobistych oraz Postkomunistyczne
traktory!”… Owszem, pojawiło się kilka obrazów w tym obrazy płciowe. Jej głównym celem było prześledzenie
stylu, m.in. Dalej, dziewczęta! (Mihalis Kornetskis, Ło- przemian, jakim ulegały w sztuce stereotypowe wyobraże-
twa), ale był to dla mnie zaledwie przedsmak, przystawka nia na temat ról kobiet i mężczyzn.
– chciałam więcej. Okazało się, że gospodarz nie był przy-
gotowany na dokładkę. Trudno. Asia Edwarczyk
MIĘDZY REGAŁAMI 9
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
Matematycznie można by zapisać to tak: się obywatelowi. Tak też, choć magia nie zniknęła,
a Uczone Towarzystwa Magów z chęcią, zapałem i pie-
, czołowitością zbierają składki członkowskie i wyprawiają
bankiety, sztuka rzucania czarów popadła w niełaskę.
Oczywiście o ile przyjmiemy, iż nie będziemy nadmierny-
Tym większym zaskoczeniem dla skostniałych środowisk
mi purystami w tej dziedzinie. Fascynujący ów zapis
magicznych był Gilbert Norrell, który nie tylko ośmielał
przedstawia nam ciekawą, choć może nieco kontrowersyj-
się korzystać z magii na co dzień, ale wręcz uznawał teo-
ną tezę: jeśli za k przyjmiemy książkę, za Lr - Literaturę
retyków za niegodnych tytułu maga! I szybko ich go po-
rozrywkową, zauważymy, iż możliwe jest istnienie książki
zbawił...
należącej do tego gatunku, spełniającej jego założenia
Gdy umiera narzeczona sir Pole’a, szanowanego
i będącej podobną do niego - lecz także stanowiącą coś
polityka, Norrell wskrzesza ją, wykorzystując magię co
więcej! Oto magia matematyki.
najmniej niebezpieczną i nieprzewidywalną - przywołuje
Bowiem magia, Czytelniku, jest pojęciem niezwy-
elfa. Pamiętasz wszak, Czytelniku, tę szlachetną rasę,
kle pojemnym i dobry pisarz potrafi wykrzesać z niej wie-
pełną dobroci, miłosierdzia i piękna? Rozmiłowaną
le więcej niż tylko kolejną Kulę ognia czy Lodową strza-
w muzyce, sztuce i wzdychaniu do księżyca? Dumną
łę. Nie mówię, że jest to łatwe czy powszechne, tym nie-
i nieco próżną? To teraz zapomnij o wszystkim oprócz
mniej od czasu do czasu udaje mi się natrafić na prozę
ostatniego zdania. Cóż, „nieco próżne” też możesz wyrzu-
oryginalną i świeżą. Przykładem takowej jest trzytomowa
cić z pamięci. Elfy u Clarke to stworzenia zupełnie nie-
powieść Susanny Clarke, ukryta pod niewinnym tytułem:
skomplikowane moralnie - po prostu nie mają moralności.
Jonathan Strange i pan Norrell. Jak stwierdziły już setki
W slangu gier RPG charakter taki zwykło się zwać cha-
czytelników, tytuł dobrano nieprzypadkowo - skutecznie
otycznym neutralnym, w języku ludzi normalnych - nie-
odstrasza on osoby niepowołane do sięgnięcia po po-
okiełznanym, nieopanowanym i nieobliczalnym.
wieść. Całkowicie słusznie - nie wyobrażam sobie nawet
Dlatego też Norrell, przywołując dżentelmena
pożyczenia komukolwiek mojego egzemplarza!
o włosach jak puch ostu, ściąga na siebie, ratowaną kobie-
Poznaj Gilberta Norrella - zamkniętego w sobie
tę i wiele osób postronnych spore kłopoty, z którymi trud-
mężczyznę w nieco już przywiędłym kwiecie wieku,
no będzie mu się uporać, nawet z pomocą drugiego maga.
„największego maga tej epoki”. Poznaj otaczający go
Przyjdzie im sięgnąć do najgłębszych rezerw angielskiej
świat - Anglię początków XIX wieku, imperialistycznie
magii, szukać odpowiedzi tam, gdzie nie zaprowadziłyby
zwalczającą równie imperialistyczne zamiary Napoleona.
ich nawet najgorsze koszmary i zgłębiać tajemnice, któ-
Poznaj wreszcie jego świat - długie rzędy ksiąg na pół-
rych w normalnych warunkach nie odważyliby się tknąć
kach własnej biblioteki i chorobliwą niechęć do jakichkol-
nawet za cenę połowy królestwa. W dodatku zmagać się
wiek innych adeptów sztuki taumaturgicznej. Jonathana
będą z złośliwymi pamfletami, niechęcią polityków, Na-
Strange’a jeszcze, Czytelniku, nie poznawaj, nie psuj so-
poleonem (choć nie osobiście) i sobą nawzajem. I to
bie niespodzianki...
wszystko bez zielonego pojęcia, z kim walczą!
Powieść można
Nie bój się jednak, Czytelniku, że tempo akcji Cię
zaliczyć do fantasy
przytłoczy, a wydarzenia będą sprintem zmierzać do me-
historycznej, o ile je-
ty. Nic bardziej mylnego! Będziesz smakował tę książkę
steśmy w stanie wy-
powoli, wracając kilkakrotnie do najlepszych momentów,
tworzyć sobie wystar-
zaczytywał się w przypisach, zmieniał kilkakrotnie opinię
czająco obszerną jej
na temat niemal każdego z bohaterów, irytował się nie-
definicję. W Anglii
zmiernie, że są czasami tak mało spostrzegawczy, tak
przetrwała bowiem
nieracjonalni, tak ludzcy. Urzeknie Cię precyzyjny, ma-
magia, która oficjalnie
giczno-realistyczny język, atmosfera przesiąknięta angiel-
pozostaje jednym
skim deszczem, zaczniesz dostrzegać litery na niebie,
z zajęć godnych dżen-
w układzie gałęzi i kamieni.
telmena. Cóż, przy-
Założymy się?
najmniej czytanie
o niej. Praktykowanie
Anna Urbanek
to już zupełnie co in-
nego, wszak „robienie
czegokolwiek” nie
przystoi szanującemu
10 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
Dziennikarz muzyczny, prezenter radiowy, tłumacz, syn znanego malarza Zdzisława Beksiń-
skiego. Charyzmatyczny i ekscentryczny. Minęło już ponad 10 lat od jego samobójczej śmierci,
a wciąż pozostaje w pamięci wielu słuchaczy.
Tomasz „Nosferatu” Beksiński urodził się w 1958 roku się to bólem serca i wieloletnią rekonwalescencją pod
w Sanoku. Już jako nastolatek interesował się muzyką, opieką Kruka z poematu Edgara Allana Poe, a także bó-
prowadził szkolny radiowęzeł. Od wczesnej młodości lem głowy od papierosowego smrodu - dama bowiem nie
fascynowały go horrory i śmierć. Pierwszą nieudaną pró- wie, że z papierosem jest równie atrakcyjna jak z kapką
bę samobójczą podjął w wieku 16 lat łykając proszki na- wiszącą z nosa. Zbrzydło mi to wszystko do cna!
senne i odkręcając gaz. Dwa lata później rozwiesił w ro- W swoich felietonach z cyklu „Opowieści
dzinnym Sanoku klepsydry z własnym imieniem i nazwi- z krypty” krytykował nie tylko kobiety, ale i całą otacza-
skiem oraz datą śmierci i pogrzebu, po to by obserwować jącą rzeczywistość: tłumaczenia filmów, ludzi szeleszczą-
reakcje zszokowanych mieszkańców. Studiował anglisty- cych papierkami w kine, telewizję, hałasujących sąsia-
kę na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, jednak nigdy dów, fachowców remontujących mu mieszkanie, rap,
nie ukończył studiów. Pomimo to, został cenionym tłuma- współczesny rock czy komputery i rozwój technologii.
czem. Jego autorstwa są tłumaczenia list dialogowych W ostatnim z tekstów zatytułowanym Fin de siècle, wy-
filmów o Jamesie Bondzie, znacznej części twórczości mienił wszystko, dlaczego warto było żyć i zakończył
grupy Monty Pythona, oraz obrazów takich jak Milczenie słowami: Wszystkie te chwile przepadną w czasie, jak łzy
Owiec, Czas Apokalipsy, Ptasiek, Zabójcza Broń, Szklana w deszczu. Pora umierać. Z radiowymi słuchaczami poże-
pułapka i wielu, wielu innych. gnał się słowami: To była ostatnia audycja w tym roku,
W radiu zadebiutował w 1982 roku na antenie a może ostatnia w ogóle.
Trójki, a od 1985 w Programie Drugim Polskiego Radia 24 grudnia 1999 ostatni raz odwiedził ojca, wró-
prowadził swoją autorską audycję cił do swojego mieszkania i za-
„Romantycy Muzyki Rockowej”, dzwonił do wieloletniej przyjaciółki
gdzie prezentował m.in. takich arty- Anji Orthodox. Najprawdopodob-
stów jak: Ultravox, Joy Division niej to z nią rozmawiał jako ostat-
czy Depeche Mode. W latach 90- nią. Popełnił samobójstwo przyjmu-
tych powrócił do Programu Trze- jąc dużą ilość leków. W testamencie
ciego, a jego nocne audycje zyskały przekazał swoją kolekcję płyt Pro-
miano kultowych. Przybliżał słu- gramowi III Polskiego Radia, a po-
chaczom muzykę z gatunku new siadane obrazy ojca Muzeum Histo-
romantic oraz progresywny i gotyc- rycznemu w Sanoku.
ki rock. Jako jeden z niewielu pre- W 2009 roku zorganizowano
zenterów samodzielnie tłumaczył w Sanoku festiwal „Love Never
teksty utworów. Współpracował Dies, czyli dlaczego pamiętamy
również z magazynem „Tylko Tomka Beksińskiego”, w ramach
Rock”, dla którego pisał felietony którego odbyły się koncerty, projek-
i recenzje. cje tłumaczonych przez niego fil-
Pomimo sukcesów zawo- mów oraz wystawa. Do dziś pozo-
dowych, nigdy nie ułożył sobie staje w pamięci wielu słuchaczy
życia prywatnego. Wielokrotne jako jeden z najbardziej charyzma-
rozczarowania z powodu związków tycznych prezenterów radiowych.
z kobietami podsumował
w felietonie „Kobieta wąż”: Jedna Zamieszczone cytaty oraz zdjęcie po-
czytelniczka zarzuciła mi niedawno, chodzą ze strony internetowej poświę-
że widzę w kobiecie tylko tyłek conej Tomaszowi Beksińskiemu: kryp-
ta.whad.pl, gdzie znajdują się artykuły
i cycki. To nie jest prawda. Przede
jego autorstwa, natomiast zapisy audycji
wszystkim widzę naczynie intere- można odnaleźć pod adresem:
sownej podłości. Zawsze starałem tbmp3.prv.pl.
się szukać czegoś poza wymieniony-
mi wyżej atrybutami i nigdy nie Paulina Kwiatkowska
udało mi się trafić na nic warto-
ściowego. Prawie zawsze kończyło
MIĘDZY REGAŁAMI 11
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
12 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
MIĘDZY REGAŁAMI 13
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
w 1971 roku, stworzył nowy standard tego, co można na- senkarki Jarboe, muzyka trochę złagodniała i powędrowa-
zwać zespołem: Martin Rev obsługiwał syntezator, a Alan ła w rejony gotyckie. Branca wykształcił też dwóch wirtu-
Vega śpiewał (i wszczynał rozróby, ale to tak na margine- ozów dysonansu: Thurstona Moore’a i Lee Ranaldo. Wraz
sie) – może to wydawać się nieprawdopodobne, ale ten z Kim Gordon (obecnie Gordon-Moore) na basie i drugim
prosty i dzisiaj powszechny schemat stworzyli właśnie wokalu założyli w 1981 jeden z najważniejszych zespo-
oni. Na swoim debiucie z 1977 roku zaprezentowali swoje łów rockowych w historii – Sonic Youth. W ich pierw-
zimne i futurystyczne brzmienie. Rev tworzył minimali- szych nagraniach słychać ewidentne wpływy no wave,
styczne pejzaże podparte monotonnym syntetycznym bi- choć włożone w nieco bardziej konwencjonalne struktury.
tem, które stanowiły tło dla eterycznego wokalu Vegi, Z czasem stali się czołowymi przedstawicielami muzyki
zmysłowego i lubieżnego. alternatywnej, ich płyta Daydream Nation (1988) to abso-
Trudno określić liczbę zespołów grających no lutny klasyk, a singiel Teenage Riot był hymnem pokole-
wave, nie tylko ze względu na brak homogeniczności zja- nia. Innym kompozytorem był Rhys Chatham, który wy-
wiska, ale także ze względu na to, że żywot większości stępował z Brancą w ramach grupy Guitar Trio w 1977
zespołów był krótszy niż muszki owocówki, niewiele też roku. Zasadniczo trudno napisać o nim cokolwiek, co nie
po sobie pozostawiały, zwykle jeden singiel i tyle. Z cie- było powiedziane o Glennie, gdyż ich kariery były bardzo
kawszych, a mniej znanych wykonawców, można wspo- podobne: od dyrygowania grupami gitarowymi do całych
mnieć jeszcze o kapeli The Del-Byzanteens, choćby symfonii. Ważniejsze dzieła to Two Gongs (1971 roku,
z tego względu, że jej wokalistą był Jim Jarmush, reżyser dwa rezonujące ze sobą gongi tworzące ponad 60-
filmowy znany z takich obrazów jak Poza prawem, Kawa minutowy drone) oraz gitarowe symfonie Die Donnerg-
i papierosy czy Broken Flowers. Na uwagę zasługuje rów- ötter (1986), An Angel Moves Too Fast to See (1994) oraz
nież Lizzy Mercier Descloux, która była pionierką łącze- jego opus magnum, czyli minimalistyczny A Crimson
nia muzyki tanecznej z world music. Grail skomponowany na 400 gitar, który udało mu się
Drastyczny klasycy wystawić w Nowym Jorku w sierpniu 2007 (choć w poło-
zm wie składu). Podobnie jak Branca, Chatham miał swoich
W 1976 do Nowego Jorku przyjechał Glenn Branca, zna- uczniów, którzy utworzyli noise-rockowy zespół Band of
komity gitarzysta i awangardowy kompozytor. Początko- Susans.
wo jego praca miała ograniczać się do teatru, ale bardzo wiaty NYC
Duchy i k
szybko zapragnął stworzyć własny zespół. Stworzył dwa,
oba w 1977 roku: The Static i Theoretical Girls. Żaden z No wave trwał krótko: początki sięgają 1975 roku, za ko-
nich nie pozostawił po sobie więcej niż pojedynczy sin- niec uważa się okolice 1982 roku. Ten krótki okres da
giel, jednak ten drugi wylansował kilka osobistości no podzielić się na dwie części: przed ukazaniem się No New
wave oraz zaprezentował silnie repetetywną, atonalną York, kiedy to ruch był wyłącznie undergroundowy i naj-
muzykę, której koncepcja miała zostać rozwinięta w solo- bardziej radykalny i po 1978, kiedy wypłynął na po-
wych pracach Branci. Wkrótce zaczął tworzyć muzykę dla wierzchnię, zaczął się wypalać, i wracać do bardziej kon-
gitarowych ensemble (tzn. kilka gitar, czasem bas i perku- wencjonalnych rozwiązań. Krótki żywot sceny wynikał z
sja do ustalenie rytmu, plus dyrygent). Jego kompozycje tego, że no wave powstał w pełni rozwinięty – zaczął się
łączyły osiągnięcia muzyki awangardowej, mikrotonowej w punkcie, z którego dalsza ewolucja nie była już możli-
i minimalistycznej, skupiając się na rezonansach i skom- wa (niszczenie trwa krócej niż budowanie). Nie ulega
plikowanych harmoniach (do osiągnięcia efektu wykorzy- jednak wątpliwości, że ten nurt w znaczący sposób wpły-
stywał zaawansowaną matematykę). Okazyjnie stosował nął na kształt dzisiejszej muzyki. Industrial, noise, post-
nietypowe instrumenty tworzone na specjalne zamówie- minimalizm, elektronika, nawet pop – wszystkie czerpały
nie. Jego dwie pierwsze solowe płyty, Lesson No.1 for inspiracje z no wave, choćby pośrednio. W ostatniej deka-
Electric Guitar (1980) i The Ascension (1981) to klasycz- dzie dał się zauważyć niewielki powrót zainteresowania tą
ne pozycje w dyskografii awangardowego rocka. Zaczął sceną: wydawano kompilacje niepublikowanych materia-
on także komponować symfonie na całe orkiestry z gitar i łów, przez krótki czas popularny był dance-punk (np.
perkusji, z czasem rozszerzając instrumentarium o bar- Liars, The Rapture), którego genealogia prowadzi wprost
dziej klasyczny sprzęt. Nie zarzucił jednak nigdy gitary do grup: Liquid Liquid czy Konk.
elektrycznej, która zawsze stanowiła trzon jego kompozy- Na koniec trzeba powiedzieć, że no wave nie
cji. Jednym z jego ostatnich dzieł jest symfonia Hallucina- istniał w próżni, gdyż dekonstrukcji rocka podejmowano
tion City na 100 gitar z 2001 roku. się wiele razy, przed nim i po nim. Frank Zappa, The Re-
Z orkiestr i grup dyrygowanych przez Brancę sidents czy Captain Beefheart (to pionierzy, z później-
wyłoniło się wielu utalentowanych muzyków, których szych można wymienić Einstürzende Neubauten, Royal
nauczył nowatorskich technik operowania instrumentem. Trux i The Avalanches) brali na warsztat muzykę popu-
Page Hamilton założył hardcore’owy zespół Helmet, kil- larną, przeprowadzali na niej wiwisekcję i powstałe mon-
ku innych uczniów w 1982 roku stworzyło Swans. Łabę- stra wysyłali w świat. Jednak do tej pory nikt nie pokusił
dzie byli ważnym zespołem sceny nowojorskiej. Skład się o całkowitą anihilację tradycji. No wave, niczym ucie-
mieli początkowo płynny, ale najlepiej pamiętane brzmie- leśnienie entropii, wbił nóż w serce muzyki popularnej i
nie to miażdżący atak dwóch basów i dwóch zestawów przekręcił go dwa razy. Pozostawił po sobie zgliszcza, na
perkusyjnych, które waz z jazgoczącą gitarą oddawały bazie których mogły wykiełkować nowe gatunki i style
wrażenie wnętrza maszynerii przemysłowej. Na tym tle muzyczne. Był ewidentnie dzieckiem swoich czasów,
Michale Gira, lider grupy, wygłaszał obrazoburcze tyrady powtórki czy revivalu raczej nie będzie.
niczym szalony kaznodzieja. Po dołączeniu do grupy pio-
Tomasz Tarazewicz
14 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
Spoon, Transference
Merge, 2010
kiedy brzmienie, reprezentowane w ich muzyce, prze-
chodziło do lamusa, przez co ich pierwsze płyty prze-
szły raczej niezauważone. Wraz z trzecim longplay-
em zmodyfikowali swój styl – mniej agresywny, mi-
nimalistyczny, często polegający na instrumentach
akustycznych. Właśnie wtedy odnieśli sukces: Girls
Can Tell (2001) i Kill the Moonlight (2002), to małe
arcydzieła i jedne z najlepszych w swojej klasie.
Płyta zaczyna się od Before Destruction, w któ-
rym charakterystyczny bit perkusji połączony z kla-
wiszowymi pejzażami i odległym wokalem tworzą
melancholijny klimat, który udziela się słuchaczowi
przez resztę materiału. W The Mystery Zone zespół
serwuje nam urocze smaki, Who Makes Your Money
sprawia wrażenie flirtowania z trip-hopem, a w close-
rze Nobody Gets Me But You słychać inspirację eks-
perymentalnym post-punkiem z początku lat 80-tych.
Niestety, Transference to najsłabsza płyta zespołu.
Sprawia ono wrażenie kompilacji odrzutów z po-
przednich sesji, a nie pełnoprawnego longplaya.
Piosenki zdają się być niedopracowane, niedokończo-
ne lub wyraźnie nie tak dobre jak mogłyby być. Poza
tym, to kolejny raz, kiedy zespół nie proponuje nam
Kiedy pierwszy raz przeczytałem o Spoon, nie wzbudziło nic nowego. W skrócie: to samo, ale gorzej. Jednak nie
to mojego zainteresowania. Na papierze wyglądali na ze- jest to radykalnie zła płyta. O żadnym z utworów nie mo-
ro. Gitara, bas, perkusja, wokal, czasem klawiszowe gę powiedzieć, że jest kiepski czy nudny. Spoon mają
ozdobniki, nie dające nic więcej, jak tylko codzienny me- zbyt wiele talentu i doświadczenia, aby nagrać coś słabe-
lodyjny indie rock? Zejdźcie mi z oczu, nie marnujcie go. Transference jest po prostu nieistotny, niepotrzebny.
mojego czasu, są setki kapel robiących ciekawsze rzeczy. Piosenki są na tyle przyjemne i interesujące, że słuchanie
Pojedyncze przesłuchanie zdaje się to potwierdzać. Ale po ich trudno nazwać stratą czasu, ale jeśli chodzi o kupowa-
kilku kolejnych... Łyżka okazuje się być godnym spadko- nie płyty, to lepiej sięgnąć po ich inne, starsze nagrania.
biercą popowych zespołów z drugiej połowy lat 60-tych,
takich The Kinks, The Zombies czy (odważę się?) The Tomasz Tarazewicz
Beatles. Do perfekcji opanowali metodykę konstruowania
utworów, podnosząc ją do rangi rzemiosła.
Żaden element piosenki nie jest pozostawio-
ny przypadkowi, wszystko czemuś służy.
I choć większość kawałków to standardowe
zwrotka – refren – zwrotka. Jednak w trak-
cie trwania piosenki nieustannie podlegają
drobnym zmianom, tworząc efektywny
groove, a to już wyższa klasa songwritingu.
Dodatkowo muzyka Spoon naładowana jest
taką dawką pozytywnej energii, że trudno
sobie wyobrazić sytuację nielubienia ich.
Spoon to grupa z Austin w Teksasie
założona w 1994 roku. Zazwyczaj stanowią
kwartet, ale jedynymi stałymi członkami są
Britt Daniel (gitara i wokale) oraz Jim Eno
(perkusja), reszta członków jest zmienna.
Zaczynali jako podróba Pixies – nie, żeby to
było coś złego, bez nich nie byłoby indie
rocka z pierwszej połowy lat 90-tych (nawet
Smells Like Teen Spirit Nirvany). Spoon
jednak debiutowali dopiero w 1996 roku,
Członkowie zespołu Spoon między regałami...
MIĘDZY REGAŁAMI 15
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI
P A N
T LISTA TY
O
Bezmiar sprawiedliwości (reż. Wiesław Saniewski) Antychryst (reż. Lars von Trier)
Dramat sądowy o specyficznej konstrukcji fabuły, Von Trier próbuje swoich sił w artsploitation, wywra-
która poprzez retrospekcje zmusza widza do uważne- cając się na tym jak pies Pluto na skórce od banana.
go śledzenia pojawiających się zwrotów akcji. Od- Film jest ambitny, to trzeba przyznać, i świetny pod
grywający kluczowe role aktorzy, dodatkowo gwa- względem technicznym. Jednak nic to przy budzącym
rantują, że film ten może pretendować do grupy sku- rozbawienie patosie (gadający lis?), wydumanej psy-
piającej ambitne produkcje, poruszających równie chologii, zdumiewającym mizoginizmie i nieudol-
poważne aspekty dotyczące poznania prawdy, kryzy- nych próbach szokowania przemocą. Próba dociekań
su tożsamości jednostki. W filmie zobaczyć można o naturze zła staje się paradą fobii Duńczyka, wśród
Jana Englerta, Roberta Gonerę, a także Artura Barci- których dominuje jedna: lęk von Triera przed kobieta-
sia, których mistrzostwo podczas projekcji filmu nie- mi. (T.T.)
mal wylewało się z ekranu. (P.R.)
Matrix Reaktywacja, Matrix Rewolucje
Labirynt Fauna (reż. Guillermo del Toro) Przykład, jak komercja i pogoń za pieniądzem szko-
Magiczna i mroczna historia, film wymykający się dzą, bardzo szkodzą; taki film jak Matrix nie powi-
gatunkowym klasyfikacjom (horror? fantasy? dra- nien mieć kontynuacji i dla mnie jej nie ma, a dzień,
mat?), jeden z tych, które sprawiają, że widzowie w którym poszłam do kina na Reaktywację po prostu
wychodzą z kina w milczeniu. (P.K.) nie nastąpił – wymazałam go bezpowrotnie z pamię-
ci. (A.E.)
Matrix (reż. bracia Wachowscy)
Pierwszy film, do którego wielokrotnie odwoływa- Mgła (reż. Frank Darabont)
łam się pisząc eseje na języku polskim; naszpikowa- To jeden z tych horrorów, które zamiast straszyć –
ny do granic filozofią, literackimi toposami a nowa- śmieszą, niestety niezamierzenie. Po reżyserze
torskie, jak na tamte czasy, efekty specjalne to tylko „Zielonej Mili” i „Skazanych na Shawshank” spo-
tło dla fabuły, która po 11 latach nadal zaskakuje. dziewałam się czegoś znacznie lepszego. Sytuacje
Wybór pigułki – niebieska czy czerwona – jest nadal ratuje jedynie zakończenie, ale nawet dla niego nie
aktualny. (A.E.) polecam tego filmu. (P.K.)
Pozwól mi wejść (reż. Tomas Alfredson) Piątek 13-tego (reż. Marcus Nispel)
W 2008 roku na ekrany kin weszła nie jedna, ale Film, w którym nie zabrakło brutalnych scen i zaska-
dwie adaptacje książek opowiadających o romantycz- kujących zwrotów akcji. Może właśnie dlatego rema-
nym związku śmiertelnika i wampira. Jedna z nich to ke filmu z 1980 roku o tym samym tytule nie może
pruderyjna parodia X-Men, głęboka i ekscytująca się równać z obrazem sprzed 30 lat. Reżyser mimo
niczym kałuża w rynsztoku. Druga natomiast to wy- ciekawej koncepcji, wykorzystał zbyt wiele elemen-
rafinowane cudeńko kinematografii rodem ze Szwe- tów na które dobry horror powinien się składać, co
cji. Pozwól mi wejść ma wszystko to, czego brakuje ewidentnie popsuło efekt końcowy. Powtórzenie hi-
jego konkurentowi: styl, inteligencję, subtelność. storii Jasona Voorheesa – głównego bohatera przed-
Atmosfera jest przygniatająca, zdjęcia urzekające, stawionej opowieści – zaskoczyć mogłoby chyba
a zgony soczyście krwawe. I mimo, iż bohaterowie tylko osoby, które klasyczne kino horrorów znają
opowieści to dwunastoletnie dzieci (!), to czuć mię- tylko z nazwy, a biorąc pod uwagę postęp technolo-
dzy nimi prawdziwą chemię. (T.T.) giczny jaki się dokonał od pierwszej odsłony tego
filmu, prezentuje się on mizernie. (P.R.)
Wszystko zostaje w rodzinie (reż. Niall Johnson)
Brytyjska czarna komedia o pastorze Walterze Za- W świecie Jane Austen (serial telewizyjny)
cnym oraz jego rodzinie. A także ich nowej gosposi... Jako wielka miłośniczka prozy Austen, z Dumą
Rewelacyjna obsada: genialny Rowan Atkinson i uprzedzeniem na czele, mogę z czystym sercem po-
w roli głównej, Kristin Scott Thomas jako jego żona, wiedzieć (i nikt mnie nie może oskarżyć o niechęć do
Patrick Swayze - jej kochanek i trener golfa oraz Ma- tematu), że serial jest w najlepszych momentach śred-
ggie Smith - przeurocza pomoc domowa. Do tego ni. Fabuła: dziewczę z XXI wieku, zakochane w Dar-
zaskakujące rozwiązania fabularne i cudny dowcip cym, zamienia się miejscami z Elżbietą Bennet i robi
słowny. I nagle słowa „I znowu będzie trzeba iść nad zamieszanie. Czy ktoś ma wątpliwości, jak całość się
staw” nabierają zupełnie innego wymiaru... (A.U.) kończy? Choć przyznam, że kilka postaci zyskało na
głębi w tej opowieści. (A.U.)
16 MIĘDZY REGAŁAMI