Professional Documents
Culture Documents
Historyczne Bitwy 173 - Sedan 1870, Ryszard Dzieszyński PDF
Historyczne Bitwy 173 - Sedan 1870, Ryszard Dzieszyński PDF
RYSZARD DZIESZYŃSKI
SEDAN 1870
BELLONA
Warszawa
KASZTANOWIEC NIE ZAKWITŁ
***
3 Ibidem, s. 332.
dowałoby wzrost popularności przyszłego Napoleona... IV.
Poza tym zwycięstwa nad odwiecznym wrogiem wzmoc
niłyby stronnictwo wojskowe na dworze. Poglądy takie
głosili minister wojny marszałek Edmund Leboeuf i minister
spraw zagranicznych książę Antoni Alfred de Gramont;
czekali tylko na pretekst. I oto się pojawił — na tron
hiszpański kandydował książę Leopold Hohenzollern, wpra
wdzie katolik, żonaty z księżniczką portugalską i nawet
spokrewniony z domem Bonapartych, brat króla Rumunii
Karola, ale zawszeć Niemiec.
Tron hiszpański wakował od 30 września 1868 roku.
Tymczasowy rząd tego kraju bezskutecznie poszukiwał
kandydata na króla wśród dworów panujących Europy;
domy panujące we Włoszech i Portugalii odmówiły. I wtedy
Salazar y Mazarredo, deputowany Kortezów, były sekretarz
ambasady hiszpańskiej w Berlinie, wpadł na pomysł
podsunięcia księcia Leopolda. W kwietniu 1869 roku
Salazar przybył do Berlina, gdzie rozmawiał z ojcem
kandydata, księciem Antonim Hohenzollernem, i samym
księciem Leopoldem. Obaj przyjęli propozycję. Wtedy
cesarz Napoleon III wezwał swego posła w Berlinie hra
biego Wincentego Benedettiego (1817-1900) i oświadczył:
„Proszę dać do zrozumienia dworowi pruskiemu, że nigdy
nie zgodzę się na tę kandydaturę”.
Poseł Wincenty Benedetti spotkał się w maju 1869 roku
z kanclerzem Bismarckiem i oznajmił mu, co myśli cesarz
na ten temat. Ten zaś oświadczył: „Ani król Wilhelm, ani
książę Antoni nie są przychylnie usposobieni do propozycji
pana Salazara”.
Ale Salazar nie ustępował. Prowadził nadal rokowania
z marszałkiem Juanem Primem, który w Hiszpanii sprawo
wał władzę niemal dyktatorską, ten zaś zaakceptował
kandydaturę. Salazar upublicznił swój zamysł w paździer
niku 1869 roku, prowadząc jednocześnie po cichu dalsze
rokowania z kanclerzem Bismarckiem. Król pruski dał do
zrozumienia, że nie będzie się do niczego mieszał, ale
w maju 1870 roku napisał do marszałka Prima: „Kan
dydatura księcia Hohenzollerna sama przez się jest dosko
nałym pomysłem i to może się udać”.
Wówczas w Berlinie zjawił się Salazar i porozumiał się
w tej sprawie z księciem Leopoldem, ten zaś zgodził się na
kandydowanie. Król pruski bawił od 20 czerwca w Ems.
Na wieść o porozumieniu zawiadomił księcia Leopolda 28
czerwca, że jako głowa rodziny nie ma zamiaru stawać na
przeszkodzie jego planom życiowym; skoro książę Leopold
chce być królem Hiszpanii, niech nim zostanie, ale dobrze
byłoby sprawę zachować w ścisłej tajemnicy, dopóki nie
zgromadzą się Kortezy, czyli hiszpański parlament, który
dokona jego wyboru. Marszałek Juan Prim bardzo ucieszył
się takim obrotem sprawy, bowiem chciał wyeliminować
z grona kandydatów króla Portugalii, który nagle zgodził
się objąć również tron hiszpański, namówiony do tego
przez cesarza Napoleona III. Jednakże tajemnicy nie do
chował Salazar — ogłosił w Madrycie, że książę Leopold
zgodził się zostać królem Hiszpanii, a król Wilhelm I nie
ma nic przeciw temu.
Ambasador Francji w Madrycie Mercier de Lostende
zawiadomił o tym telegraficznie 2 lipca 1870 roku
swego szefa, czyli ministra spraw zagranicznych księcia
Antoniego de Gramonta (1819-1880). Rząd francuski
był zaskoczony. Cesarz Napoleon III uznał, że należy
zwrócić się do króla Prus z prośbą o „usunięcie po
wikłania”. 4 lipca ambasador francuski w Berlinie spotkał
się z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Za
granicznych Hermanem von Thielem (1812-1889), który
zastępował kanclerza Otto von Bismarcka, przebywającego
w swej posiadłości w Warcinie. Pan Thiele oświadczył:
„Rząd Prus nie miesza się do tej sprawy”4.
***
***
***
6 6.web.genealogie.free.fr(Prusse), s. 4.
von Alvensleben II (5. i 6. Dywizje Piechoty, dowódcy:
gen. por. Wolf Ludwik von Stupnagel i gen. por. Karol von
Buddenbrock). IV Korpusem Sasko-Pruskim dowodził gen.
piechoty Gustaw von Alvensleben I (7. i 8. Dywizje
Piechoty, dowódcy: gen. por. von Schwarzhoff, gen. por.
von Scholer). IX Korpusem Szlezwicko-Holsztyńskim
dowodził gen. por. Gustaw von Manstein (18. i 25. Dywizje
Piechoty, dowódcy: gen. por. Fryderyk von Wrangel, gen.
por. wielki książę Ludwik von Hesse). Dowódcą X Korpusu
Hanowerskiego był gen. piechoty Konstanty von Voigts-
Rhetz (19. i 20. Dywizje Piechoty, dowódcy: gen. por.
von Schwartzkoppen, gen. mjr. von Kraatz-Koschau).
XII Korpusem Saskim dowodził gen. piechoty, następca
tronu saskiego książę Albrecht de Saxe (23. i 24. Dywizje
Piechoty, dowódcy: gen. por. książę Jerzy de Saxe, gen.
mjr Nehroff von Holdenberg). 2. Dywizją Kawalerii dowo
dził gen. mjr zur Lippe, 5. Dywizją Kawalerii — gen. por.
Rheinbaben, a 6. Dywizją Kawalerii — gen. por. książę
Wilhelm de Mecklemburg-Schwerin. W sumie
2. Armia liczyła 181 tysięcy żołnierzy piechoty zgrupowa
nych w 48 pułkach piechoty, 23 tysiące kawalerzystów
zgrupowanych w 34 pułkach kawalerii, posiadała 630 dział7.
Dowódcą 3. Armii był gen. piechoty książę Fryderyk
Wilhelm, następca tronu pruskiego, a szefem sztabu — gen.
por. Leonard von Blumenthal. Miejsce koncentracji stano
wiły rejony Manheim-Karlsruhe w południowo-wschodniej
części Palatynatu. W skład 3. Armii wchodziły V i XI
Korpusy Piechoty, I i II Korpusy Bawarskie, Badeńska
i Wirtemberska Dywizje Piechoty, 4. Dywizja Kawalerii.
V Korpusem Poznańskim dowodził gen. por. Kirchbach
(9. i 10. Dywizje Piechoty, dowódcy: gen. por. Sandrart,
gen. por. Schmidt). XI Korpusem Hesko-Nassauskim do
wodził gen. por. Julian von Bosse (21. i 22. Dywizje
***
***
***
***
***
***
8 Ibidem, s. 541.
9 Preusse Kriege 1870/71, op. cit., s. 2.
WISSEMBOURG I FROESCHWILLER
***
4 Ibidem, s. 76.
CIĄGLE W ODWROCIE
***
***
Czyli:
***
4 web.genealogie.free.fr(France), s. 14-18.
Generał Moltke, zorientowawszy się w sytuacji, rozkazał
2. Armii maszerować na Pont-a-Mousson, aby odciąć
Francuzom drogę na Verdun; natomiast 1. Armia miała
zaatakować nieprzyjaciela od zachodu. Z kolei 3. Armia
maszerowała sprzed Nancy ku rzece Mamie.
2. Armia bez przeszkód pokonała Mozelę w okolicy
Pont-a-Mousson i Noveant. Na jej wzmocnienie doszły II
i VI Korpusy Piechoty. Stamtąd maszerowała na Mars-le-
Tour. Tymczasem generał von der Goltz, dowodzący 26.
Brygadą 13. Dywizji Piechoty VII Korpusu 1. Armii,
ujrzawszy cofające się w kierunku twierdzy Metz wojska
francuskie (zostało im do twierdzy około 10 km), uderzył
na II Korpus, znajdujący się na południe od Bomy.
Wtedy marszałek Achilles Bazaine posłał do boju siedem
dywizji. Dowództwo pruskie miało tam tylko cztery
dywizje (VII Korpus Piechoty i dywizja piechoty z II
Korpusu). Dlatego gen. Helmuth von Moltke wysłał
na ratunek VII Korpusowi IX Korpus z 2. Armii i nowo
przybyły na front I Korpus Piechoty, dowodzony przez
gen. por. Edwina Manteuffela.
Bitwa rozpoczęła się 14 sierpnia w okolicach Mey, 8 km
na północny wschód od Metzu, skąd zaatakowała wspo
mniana już 26. Brygada Piechoty VII Korpusu, dowodzona
przez gen. mjr. Goltza, która nacierała na Colombey.
Z kolei w Bomy, 1,5 km na zachód od Colombey,
znajdował się III Korpus francuski, dowodzony przez gen.
dyw., Klaudiusza Decaena (1811-1870). Natomiast pięć
kilometrów na północny wschód od Colombey miał swe
pozycje IV Korpus Piechoty pod dowództwem gen. dyw.
Ludwika de Ladmiraulta. To on właśnie zadał dotkliwe
ciosy I i VII Korpusom. Jednakże po odparciu ataku
pmskiego marszałek Achilles Bazaine zdecydował się na
odwrót; w ten sposób utracił możność zwycięstwa.
Bitwę obserwował przedstawiciel paryskiego czasopisma
„Galuios”, który zanotował:
„Zaczynam pisać korespondencję niniejszą na miejscu,
gdzie się wczoraj przerażająco krwawa toczyła bitwa. Od
dwóch dni rozmaite wypadki pozwalały wnosić, że się
armia nieprzyjacielska pomiędzy Metz a Boualay znajduje.
Oddział 2. pułku strzelców, który się do Courcelles nad
rzeką Nied [niedaleko Colombey] posuwał, spotkał ułanów
i dał do nich ognia, ale ponieważ ukazały się ogromne
masy kawalerii i piechoty pruskiej, musiał się cofnąć,
wspierany przez szwadron dragonów. Nieprzyjaciel nie
niepokoił naszych w czasie odwrotu. Tego samego dnia
w Peltre starła się piechota francuska z ułanami pruskimi.
Po południu doniesiono, że ułani pruscy pokazali się
w Comy i Noveant [na południe od Metzu] i że nasze
forpoczty miały utarczkę w okolicach Colombey. W Metz
krążyła pogłoska, że następca tronu pruskiego po dokonaniu
półobrotu na swym lewym skrzydle dotnie [sic!] aż pod
mury Metz. Mieliśmy sto tysięcy ludzi pełnych zapału,
pragnących powetować klęski i opartych o mury naszej
silnej twierdzy. Była to pozycja rozsądnie obmyślana przez
generałów francuskich. Co za szaleństwo owładnęło umys
łami Prusaków, zwykle tak uwiadomionych o ruchach
i siłach armii francuskiej, a nadto posiadających sztukę
manewrowania w tak wysokim stopniu? Ranny oficer
pruski, wzięty do niewoli, rozwiązał zagadkę. Nieprzyjaciel
sądził, że cała nasza armia pobiegła bronić drogi do Paryża
wiodącej i żeśmy zostawili pod murami Paryża mały
korpus armii dla niepokojenia Prusaków w zwycięskim
pochodzie. To mniemanie tak dalece zakorzeniło się
w umysłach Prusaków, do czego dało powód cofanie się
armii francuskiej, że chcieli otoczyć ten mały korpusik
i zgnieść go przeważającą swą siłą. Od rana armia pruska
wymieniała strzały z naszymi forpocztami, chcąc ich ze
wszystkich stanowisk wyprzeć i z łatwością tyły mniema
nemu małemu korpusowi zająć. Nakazano naszej armii
cofnąć się, aby Prusaków trzymać dłużej w błędzie i zmusić
ich do zbliżenia się ku nam, co się powiodło. Po południu
o godzinie czwartej, w chwili gdy 41. pułk liniowy stojący
najbliżej wojsk pruskich zaczął się cofać, Prusacy wyszli
z lasu, leżącego między Colombey a Bomy, i zaczęli strzelać
kartaczami do naszych żołnierzy. Pułk 41. rozsypał się
w tyralierę i był wspierany przez 15. batalion strzelców
i dwa pułki liniowe. Dzielny pułkownik Foumier został
zabity, pozostawiając po sobie powszechny żal w szeregach
armii francuskiej. Wkrótce przybyły kartaczownice i baterie
artylerii, które zajęły pozycje. Spostrzeżono wtedy, że
Prusacy na próżno usiłują sformować się w czworoboki.
Ludzie niewidzialną ręką ściskani, jak dojrzałe kłosy spadali
na ziemię. To, co pozostało, musiało cofnąć się na taką
odległość, żeby ich nie dosięgły kule francuskie. Jednakże
Prusacy odparci przez dywizję, dowodzoną przez generała
Armanda de Castagny’ego, pobici przez Colombeya i Noisse-
ville’a, usiłowali zająć tył naszemu skrzydłu w Servigny les
Barbes i przez most Saint Julien przejść przez rzekę Mozelę.
Generał Ludwik de Ladmirault udał, że się cofa. Ale potem
prędko zajął wzgórza panujące nad tym parowem i począł do
Prusaków strzelać kartaczami. Tutaj Prusacy zostali w pień
wycięci. Właścicielka gruntu, uciekając ze swego mieszkania
przez ogród, musiała przechodzić przez stosy trupów.
Wkrótce nieprzyjaciel ze wszystkich punktów się cofnął,
zapalając dwie wioski. Nieprzyjaciel atakował Mercy-les-
Haut i Mercy-les-Metz, ale i tutaj został odparty, a nasze
działa z szańca Queulen zmusiły do milczenia baterie
Prusaków. Prusacy zajmowali linię na dwie mile długą.
O w pół do dziewiątej cofnęli się, zostawiając pole swymi
trupami zasłane. Zapadająca noc przeszkodziła zgnieceniu
armii nieprzyjacielskiej. Gdy potem oglądałem pole bitwy,
widziałem martwych rodaków z karabinami w rękach
w różnych pozycjach i z wyzwaniem na twarzach”5.
3 Ibidem, s. 99.
Pougnet, największego przemysłowca w departamencie
Mozeli, i produkowała rocznie 7 tysięcy metrów sześcien
nych kamienia ciosowego oraz tyłe samo kamienia do
budowy murów. Kamień ten używany był do budowy
umocnień twierdzy Metz. Pracowało tutaj 60 robotników,
którzy przybyli do Jaumont z... Prus.
Rzeczywiście, francuski VI Korpus walczył tam z Kor
pusem Gwardii pruskiej. To tutaj strasznych strat doznała
jedna z jego brygad. Zginęło jednak wtedy nie 20 tysięcy,
jak podał ten żołnierz, ale 8 tysięcy ludzi. Podobno jęki
w ogromnej rozpadlinie słychać było jeszcze przez cztery
dni, ale nikt nie zamierzał wydobywać zwłok z czeluści.
Ktoś proponował zalać masę ludzkiego mięsa wapnem
i podpalić. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu,
uważając go za zbyt barbarzyński. Gdy wojska walczące
odeszły, dowództwo pruskie sprowadziło Belgów, którzy
zasypywali przepaść piaskiem za 10 franków miesięcznie.
Tak oto powstał gigantyczny zbiorowy grób żołnierski.
***
***
***
1 web.genealogie.free.fr(Prussse), s. 9.
Strasburg; jednakże jej powołanie utkwiło w sferze planów,
choć oczywiście wspomniane jednostki wojskowe nadal
oblegały miasto. Powstały natomiast na pewien czas związki
dywizyjne, nazwane armiami rezerwowymi: 6. Armia,
dowodzona przez gen. piechoty Fryderyka Franciszka,
wielkiego księcia von Mecklemburg-Schwerin, która obsadzi
ła brzegi Renu; 7. Armia dowodzona przez generała Carstei-
na, przebywająca w Berlinie; wreszcie 8. Armia dowodzona
przez generała Löwefelda, która stacjonowała w Głogowie.
Prace oblężnicze wokół twierdzy Metz dowództwo
niemieckie powierzyło gen. Mertensowi, uchodzącemu za
wybitnego specjalistę w tej dziedzinie. To on kierował
w 1864 roku tego typu pracami przy duńskiej twierdzy
Dybbol; potem przeszedł na emeryturę, lecz znający dobrze
jego umiejętności generał Helmuth von Moltke powołał go
znowu do służby. W tym czasie marszałek Achilles Bazaine
rozważał możliwość przedostania się swej armii na północ
przez marsz prawym brzegiem Mozeli, ku Thionville;
jednakże wymarsz został powstrzymany przez ulewny
deszcz. Wówczas marszałek Bazaine zdecydował się na
pozostanie w Metzu, twierdząc, że posiadana przezeń
amunicja starczy zaledwie na jedną bitwę.
***
***
t. XVIII s. 31.
KLĘSKA SEDAŃSKA
5 Ibidem, s. 124.
UPADEK CESARSTWA I OBLĘŻENIE PARYŻA
***
***
***
***
***
***
***
2 web.genealogie.free.fr(France), s. 24-28.
do Etampes. Jednakże na spotkanie XV Korpusu wyszedł
I Korpus Bawarski, który pobił Francuzów koło Artenay,
blisko Orleanu. Generał Edward de La Motte Rouge nie
użył tu wszystkich swoich sił i musiał cofnąć się na
południe za Loarę. Tego samego dnia jednostki Armii
Paryża stoczyły nierozstrzygnięty bój z oddziałami niemiec
kimi w rejonie Pacy nad rzeką Eure.
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
8 Ibidem, s. 295.
UPADEK METZU
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
2 web.genealogie.free.fr(France), s. 34-36.
***
***
***
***
***
s. 246.
6 Ilustrierte..., op.cit., s. 250.
zany na katorgę, uciekinier z więzienia w Moskwie, potem
na emigracji w Paryżu — odznaczał się dużą wiedzą
i talentem wojskowym, ale generał Ludwik Trochu nie
chciał o nim słyszeć, bowiem Jarosław Dąbrowski publicz
nie krytykował niedołęstwo dowódców obrony Paryża.
W końcu dowódcą Legionu Polskiego w Lyonie, liczącego
250 żołnierzy, został pułkownik Tytus O’Bym Grzymała.
Legion wymaszerował potem do Sisteron, gdzie pełnił
funkcję żandarmerii7.
Natomiast jak podała „Independence Belge”, w Lyonie
zjawił się oddział 230 wolnych strzelców pirenejskich ze
sztandarem przepasanym czarną krepą i napisem: „Zwycięs
two lub śmierć”. Rząd przysłał do miasta 50 tysięcy
karabinów marki Remington, aby uzbroić obrońców. Ale
Lyon pozostał niezagrożony przez wojska niemieckie.
***
s. 466.
Pole Marsowe
Walki o Dijon
Le Mans
Gen. Podbielski
Armia Wschodnia przechodzi do Szwajcarii
Adolf Thiers
Ucieczka Gambetty
9 web.genealogie.free.fr(France), s. 24-25.
***
***
***
***
***
***
***
***
***
* **
***
***
***
***
***
***
***
***
***
*** *
***
***
***
***
3 Ibidem, s. 574.
Marszałek dworu Aleksander Schleinitz szepnął Fryde
rykowi I (1826-1907), wielkiemu księciu Badenii, zresztą
zięciowi króla Wilhelma:
— Wasza Wysokość, proszę krzyknąć: niech żyje cesarz
Niemiec!
Ale kanclerz Bismarck czuwał:
— Proszę krzyknąć po prostu: niech żyje cesarz Wil
helm I!
Wilhelm spurpurowiał i nie podał ręki kanclerzowi, ale
ten, choć odczuł to boleśnie, niezrażony odczytał orędzie,
w którym podkreślił, że naród niemiecki ma obowiązek
być wiernym cesarzowi i przestrzegać prawa4.
Tego samego dnia minister handlu Związku Półno-
cnoniemieckiego hrabia Itrenplitz odczytał na forum
Izby Poselskiej w Berlinie następujący dokument:
„My, Wilhelm, z Bożej Łaski król pruski, oznajmiamy
niniejszym: po zawezwaniu nas jedno zgodnie przez książąt
niemieckich i wolne miasta, ażebyśmy z przywróceniem
niemieckiego państwa odnowili i przyjęli od więcej niż 60
lat spoczywającą godność cesarską, i po zaniesieniu w kon
stytucji Związku odnośnych postanowień, obwieszczamy
niniejszym, że uważamy za obowiązek wobec całej ojczyz
ny wysłuchać to wołanie zjednoczonych niemieckich książąt
i wolnych miast i przyjąć niemiecką godność cesarską.
Stosownie do tego tak my, jak i nasi następcy w koronie
pruskiej używać będziemy odtąd tytułu cesarskiego wc
wszystkich naszych stosunkach i sprawach państwa nie
mieckiego i mamy w Bogu nadzieję, że dane nam będzie
niemiecki naród pod godłem dawnej wspaniałości do
prowadzić ojczyznę do szczęśliwej przyszłości. Przyjmiemy
godność cesarską w poczuciu obowiązku w niemieckiej
wierności, osłanianej prawem państwa i jego członków,
strzeżenia pokoju, wspierania niepodległości Niemiec
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
***
Napoleon III
Cesarzowa Eugenia
Bitwa koło Froeschwiller
Gen. Denis Bourbaki
Wissembourg, Prusacy przeciw turkozom
Śmierć gen. Douaya
Gen. Helmuth Moltke
Napoleon III i Wilhelm
Mitralieży
Brama Maillot w Paryżu
Gwardia Narodowa
Metz
Potyczka koło Paryża
Pole Marsowe
Juliusz Trochu
Gen. August Werder
Walki w Le Bourget
Armia gen. Ducrota nad Mamą
Walki w Châteaudun
Gen. Edwin Manteuffel
Walki o Dijon
Le Mans
Gen. Podbielski
Armia Wschodnia przechodzi do Szwajcarii
Adolf Thiers
Ucieczka Gambetty
Jarosław Dąbrowski
Józef Garibaldi
Wejście do Luwru
SPIS TREŚCI
Nasz adres:
Bellona SA
ul. Grzybowska 77
00-844 Warszawa
Dział Wysyłki tel.: (22) 45 70 306, 652 27 01
fax (22) 620 42 71
Internet: www.bellona.pl
e-mail: biuro @ bellona.pl
ISBN 978-83-11-11475-3