Historyczne Bitwy 176 - Verdun 1916, Jarosław Centek PDF

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 267

Bellona SA prowadzi sprzedaż wysyłkową wszystkich swoich książek

z rabatem.
www.ksiegarnia.bellona.pl

Nasz adres:
Bellona SA
ul. Grzybowska 77
00-844 Warszawa
Dział Wysyłki tel.: (22) 45 70 306, 652 27 01
fax (22) 620 42 71
Internet: www.bellona.pl
e-mail: biuro@bellona.pl

Ilustracja na okładce: Łukasz Mieszkowski


Redaktor prowadzący: Kornelia Kompanowska
Redaktor techniczny: Andrzej Wójcik
Korektor: Hanna Rybak

© Copyright by Jarosław Centek, Warszawa 2009


© Copyright by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2009

ISBN 978-83-11-11497-5
HISTORYCZNE BITWY

JAROSŁAW CENTEK

VERDUN 1916
WSTĘP

Bitwa pod Verdun jest jednym z bardziej znanych epizodów


pierwszej wojny światowej. Mimo iż miejsce to znajduje
się daleko od granic Rzeczpospolitej, wielu Polaków oddało
tam życie, walcząc w obcych mundurach. Problem ten
został dopiero niedawno podniesiony przez A. Nieuważ­
nego1. Pod Verdun na przykład walczyła 4. Dywizja
Piechoty, której sztab w czasie pokoju stacjonował w Byd­
goszczy, a pułki piechoty tej jednostki uzupełniano również
w Gnieźnie, Pile oraz Inowrocławiu. Straciła ona na
zachodnim brzegu Mozy w kwietniu i maju 1916 r. 103
oficerów i 4035 żołnierzy. Następnych 136 oficerów i 5612
żołnierzy zginęło bądź zostało rannych w lipcu i sierpniu
1916 r., kiedy dywizja walczyła na wschodnim brzegu
rzeki. Polacy znajdowali się także w innych jednostkach
niemieckich oraz w austriackich bateriach dział 305 mm,
które skierowane zostały pod Verdun. Na znajdujących się
w okolicy Verdun cmentarzach niemieckich spoczywa co
najmniej 125 żołnierzy sprzymierzonej armii 2. Wśród nich
1 A. N i e u w a ż n y , Verdun et le Polonais [w:], 1916-2006. Verdun

sous le regard du monde, pod red. F. Cocheta, b.m.w. 2006, s. 189-201.


2 K. F i s c h e r, S. K1 i n k, Spurensuche bei Verdun. Ein Führer über

die Schlachtfelder, Bonn 2005, s. 131-144.


są również Polacy. Tymczasem polska historiografia bitwą
pod Verdun zajmuje się bardzo rzadko 3.
Bitwa, która miała na celu wykrwawienie nieprzyjaciela,
być może wydaje się mało interesująca, a wydarzenie zbyt
odległe. Tymczasem Verdun urosło do niemal mitycznego
wymiaru, zajmując istotne miejsce w podręcznikach do
historii zarówno we Francji, jak i w Niemczech. Jednak
zależnie od celu, jaki chciały osiągnąć władze, różna jest
interpretacja tych samych wydarzeń.
Verdun stało się też symbolem pojednania francusko-
-niemieckiego. Pierwszy raz w lipcu 1936 r.. kiedy na
pole bitwy przywieziono 500 niemieckich weteranów.
Spotkali się tam ze swoimi śmiertelnymi wrogami sprzed
dwudziestu lat. „Przemieszani, obok siebie maszerowa­
liśmy teraz, Niemcy i Francuzi, Włosi i Amerykanie,
Brytyjczycy i Belgowie [...] Tu, na miejscu naszego
nocnego marszu, każdy metr kwadratowy ziemi był
wówczas napojony krwią. Tu wykrwawiały się najlepsze
żołnierskie ludy ziemi, tu jest święta ziemia. [...]. Wolno
bił dzwon z wieży mauzoleum, a potem ponad polem
bitwy huknął wystrzał armatni. W językach obecnych
tu żołnierzy frontowych tysiące ludzi złożyły przed
szczątkami poległych przysięgę, że będą utrzymywać
i chronić pokój na świecie. I we wszystkich językach
Europy rozbrzmiewało przez noc „Przysięgamy!"4. De­
klaracje te pozostały jednak bez pokrycia i trzy lata
później światem wstrząsnęła jeszcze straszliwsza wojna.
Po niej przyszło kolejne pojednanie. Dali temu wyraz
3 Wśród monografii bitwy polskich autorów można jedynie wymienić
prace A. U l r i c h a , Pod Verdun. Poznań 1937 oraz M. S a d z e w i c z a,
Verdun, Warszawa 1964. Na język polski przetłumaczono książki Ph.
P e t a i n a oraz H. C o r d y ’ e g o , obie pod tytułem Bitwa pod Verdun.
W serii Architectura et Ars Militaris ukazał się album Walki o Twierdzę
Verdun, wydany przez T. Idzikowskiego i P. Skubisza.
4 P.C. E t t i g h o f e r . Verdun. Das große Gericht, Gütersloch 1936,

s. 300-303.
w 1984 r. prezydent Francji, Franęois Mitterrand, oraz
kanclerz Niemiec, Helmut Kohl, trzymając się za ręce
w czasie uroczystości ku czci poległych pod Verdun.
Niniejsza praca ma charakter popularnonaukowy. Nie
aspiruje do miana pełnej monografii bitwy, nie ma też
ambicji tworzenia nowych teorii i stawiania przełomowych
hipotez. Celem jest przede wszystkim zebranie i pod­
sumowanie stanu badań we Francji i Niemczech na temat
bitwy pod Verdun, i przedstawienie ich szerszemu gronu
czytelników, którzy nie mają dostępu do tej literatury.
Przyjęte założenia uzasadniają pominięcie kwerendy
archiwalnej. Podstawą źródłową niniejszej monografii jest
zatem literatura wspomnieniowa, która mimo swoich bra­
ków faktograficznych, stanowi doskonałe uzupełnienie dzieł
zawodowych historyków, nadając kolorytu przedstawianym
wydarzeniom. Naukowe publikacje dotyczące bitwy, które
ukazały się w okresie międzywojennym, skupiały się przede
wszystkim na przebiegu działań militarnych, analizując je
z dużą dokładnością5. Z kolei prace wydane po wojnie
dotyczą najczęściej różnych aspektów bitwy, będących
niejako na poboczu głównych wydarzeń, niekoniecznie
jednak przez to mniej ważnych. Pełen wykaz wykorzys­
tanych prac znajduje się w bibliografii.
Ze względu na wyznaczoną prawami serii wydawniczej
objętość niniejszej monografii konieczne było ograniczenie
stopnia szczegółowości opisu działań bojowych do szcze­
bla korpusu i dywizji, tylko w wyjątkowych sytuacjach
pułków czy batalionów. Pociągnęło to za sobą rezygnację
z szerszego wykorzystania monografii poszczególnych

5 Skrajnym przykładem jest tu praca K. von K1 ü f e r a, Seelenkräfte


im Kampf um Douaumont. II/I.-R. 24, seine Nachbarn und Gegner am 25.
Februar 1916, Berlin 1938. Ta dość obszerna monografia analizuje
praktycznie minuta po minucie opanowanie fortu Douaumont. Dzięki
mrówczej pracy jej autor ustalił ostatecznie, jak rzeczywiście przebiegały
te wydarzenia.
regimentów, ograniczono się jedynie do ciekawszych frag­
mentów przedrukowanych w niemieckich pracach, które są
poświęcone działaniom poszczególnych broni w czasie
pierwszej wojny światowej.
Wypada jeszcze poruszyć kilka kwestii technicznych.
W pracy zdecydowano się stosować francuskie nazwy
własne dla fortów czy elementów krajobrazu naturalnego.
W przypadku gdy w literaturze niemieckiej przeważa
tłumaczenie danej nazwy, podano również jej niemiecką
wersję. Stopnie oficerskie przytoczone są w tłumaczeniu,
bez podawania ich polskich odpowiedników6. W zakresie
stosowanej w pracy terminologii główne obiekty twierdzy
Verdun są określane mianem „fortu”, wszystkie pozostałe
zaś ogólnym terminem „dzieło” ewentualnie „dzieło po­
średnie”. Wszystkie godziny, jeżeli nie podano inaczej,
odnoszą się do czasu niemieckiego.
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Jarosławowi
Chorzępie za cenne uwagi dotyczące twierdzy Verdun oraz
znaczne wzbogacenie materiału ilustracyjnego, prezen­
towanego w niniejszej pracy. Podziękowania należą się
również Jackowi Hodze i Emilowi Dmitrukowi za lekturę
maszynopisu i cenne uwagi dotyczące przejrzystości treści.

6 Wyjątkiem od tej zasady są stopnie Leutnant oraz Oberleutnant,

w przypadku których zastosowano odpowiedniki porucznik i podporucznik,


aby uniknąć zamieszania, jakie z pewnością wprowadziłyby terminy
nadporucznik i porucznik.
I. SYTUACJA STRATEGICZNA STRON
ZIMĄ 1915/1916 R. ORAZ ICH PLANY NA 1916 R.

W 1915 r. Państwom Centralnym udało się odnieść dwa


poważne sukcesy. Pierwszym z nich była wiosenno-letnia
kampania na froncie wschodnim. Drugiego maja 1915 r.
siły niemieckie i austro-węgierskie dokonały przełamania
frontu pod Gorlicami1 i zmusiły rosyjską 3. Armię do
opuszczenia Galicji Zachodniej. W toku dalszych operacji
odzyskano Przemyśl i zajęto Lwów. Na początku lipca
1915 r. odbyła się narada w Poznaniu, w której wzięli
udział: cesarz Wilhelm II, szef niemieckiego Sztabu Gene­
ralnego, generał piechoty Erich von Falkenhayn, oraz
przedstawiciele dowództwa niemieckiej części frontu
wschodniego (Oberbefehlshaber-Ost, w skrócie Ober-Ost)
— marszałek Paul von Hindenburg i generał porucznik
Erich Ludendorff. Ustalono wówczas dokonanie ofensywy
nad Narwią, która wraz z uderzeniem sił Grupy Armii
Mackensena między Wisłą a Bugiem miała doprowadzić
do okrążenia wojsk rosyjskich na ziemiach byłego Króles­
twa Polskiego. Zamiar ten się nie powiódł, ale do paździer­
nika 1915 r. opanowano kilka twierdz, jak: Modlin (Nowo-
georgijewsk), Brześć Litewski czy Kowno. Falkenhayn

Szerzej zob. M. K l i m e c k i , Gorlice 1915, Warszawa 1991.


liczył, że dzięki temu Rosja będzie na pewien czas
pozbawiona możliwości prowadzenia działań ofensywnych.
Mimo to wciąż wiązała poważne siły Państw Centralnych,
liczące łącznie 88 dywizji.
Drugim istotnym sukcesem było zawarcie 6 września
1915 r. w Pszczynie konwencji wojskowej z Bułgarią. Dzięki
wsparciu nowego sojusznika, a także skierowaniu na Bałkany
posiłków niemieckich, udało się przygotować kolejną opera­
cję przeciwko Serbii. Dopiero tym razem połączone wojska
niemieckie, austro-węgierskie i bułgarskie pokonały bitnych
obrońców tego kraju i do grudnia 1915 r. opanowały
terytorium Serbii. Bułgarzy odparli próbę odsieczy prowadzo­
ną siłami francuskimi, które w tym celu wylądowały
w Salonikach, na obszarze neutralnej wówczas Grecji.
Zwycięska kampania serbska przyniosła Państwom Cen­
tralnym lądowe połączenie z Istambułem, co miało ogromne
znaczenie dla cierpiącej z powodu braków w zaopatrzeniu
Turcji. Zniszczenie armii serbskiej jednak się nie powiodło.
Jej oddziały nie skapitulowały, tylko zostały ewakuowane
na Korfu, gdzie miały doskonałe warunki do odzyskania
wartości bojowej. Dodatkowo, ze względu na obecność sił
Ententy w Salonikach, jak i konieczność okupowania Serbii,
na terytorium tego kraju, nie licząc Bułgarów, pozostawiono
wojska w sile około 12 dywizji.
Powyższe sukcesy, mimo iż bardzo istotne, nie mogły
w żadnej sposób aspirować do miana rozstrzygających.
W obydwu przypadkach udało się wprawdzie zdobyć teren,
ale nie zniszczono sił nieprzyjaciela, które wciąż stanowiły
potencjalne zagrożenie i wiązały własne wojska. Należy
przy tym podkreślić, że czas działał zdecydowanie na
niekorzyść Państw Centralnych, które musiały jak najlepiej
wyzyskać odniesione sukcesy i doprowadzić do szybkiego
zakończenia wojny.
Tymczasem na froncie zachodnim wojska niemieckie od
czasu bitwy pod Ypres znajdowały się w defensywie.
Wiosenne uderzenie odciążające sił francusko-brytyjskich
w Artois w maju i czerwcu 1915 r. wprawdzie przyniosło
tylko nieznaczne zyski terenowe, oznaczało jednak, że
inicjatywa na tym odcinku przeszła w ręce Ententy. Kolejne
wielkie uderzenie przygotowano w Szampanii pomiędzy
Argonami i Reims oraz pod Arras. Zamierzano wówczas
zmusić Niemców do ewakuacji łuku Peronne-Noyon-Sois-
sons. Poczyniono także przygotowania do ponownej ofen­
sywy w Artois. Ostatecznie, mimo ciężkiej i kryzysowej
sytuacji, udało się Niemcom odeprzeć także i to uderzenie2.
Falkenhayn zdawał sobie jednak sprawę, że taka sytuacja
nie będzie trwać zbyt długo.
Podobnie wyglądało na froncie włoskim, gdzie siły
austro-węgierskie odpierały ataki Włochów nad Isonzo (dziś
Socza). Mimo iż dla monarchii habsburskiej był to najważ­
niejszy z frontów, to ze względu na konieczność wydzielenia
dużych sił przeciwko Rosji i Serbii, na tym teatrze działań
wojennych do początków 1916 r. możliwa była w zasadzie
tylko obrona. Dopiero osłabienie pierwszego z tych państw
i wspólne z sojusznikami podbicie drugiego dawało Austro-
-Węgrom nadzieję na przejęcie inicjatywy na tym froncie.
Kolejnym potencjalnym zagrożeniem było wspomniane
wcześniej lądowanie 5 października 1915 r. wojsk państw
Ententy w Salonikach. Wprawdzie premier grecki Eleut-
herios Venizelos wydał zgodę na tę akcję, jednak król
Konstantyn, chcąc utrzymać Grecję z dala od wojny,
udzielił mu dymisji i ogłosił pełną neutralność. Nie po­
wstrzymało to w żaden sposób sił generała dywizji Mauri-
ce’a Sarraila przed okupacją portu i próbą przyjścia
z pomocą Serbii. Oddziały te zostały, jak wspomniano,
pobite przez Bułgarów i w grudniu odrzucone na terytorium
Grecji, gdzie utworzyły obóz warowny w Salonikach.
Liczebność stacjonujących tam wojsk wciąż rosła.
2 Zob. J.-B. D u r o s e l l e , Wielka wojna Francuzów 1914-1918,
Warszawa 2006, s. 89.
Niejasna była także postawa Rumunii. Król Ferdynand I,
wywodzący się z niemieckiej dynastii Hohenzollern-Sig-
maringen, i premier łon Bratianau zapowiadali, że są
zdecydowani zachować neutralność. W rzeczywistości
sytuacja wyglądała jednak inaczej, gdyż niemiecki attache,
major Bronsart von Schellendorff, donosił z Bukaresztu, że
Rumunia w dogodnej dla siebie chwili przystąpi do wojny
po stronie Ententy. Rosjanie bardzo na to liczyli i z tego
powodu pod koniec 1915 r. uderzyli na północ od granicy
rumuńskiej, a głównym punktem ciężkości był obszar
między Prutem a Dniestrem. Wprawdzie wówczas siły
austro-węgierskie krwawo odparły tę ofensywę, jednak
pojawiły się pierwsze oznaki spadku morale w siłach
zbrojnych naddunajskiej monarchii 3.
Początkowo zarówno Falkenhayn, jak i szef austro-wę-
gierskiego Sztabu Generalnego4, generał pułkownik Franz
baron Conrad von Hötzendorf, byli zgodni, że najpilniejszą
sprawą jest przeprowadzenie operacji przeciwko Salonikom.
Bardzo szybko okazało się jednak, że ze względu na trudne
warunki terenowe i brak możliwości zaopatrywania wojsk
konieczne są długotrwałe przygotowania. Z tego względu
uderzenie w tym rejonie stało się raczej mało praw­
dopodobne. Zresztą taka ofensywa nie była dla Państw
Centralnych korzystna. Do związania znajdujących się na
Bałkanach sił Ententy mogły z powodzeniem wystarczyć
wojska bułgarskie, które w razie likwidacji obozu warow­
nego nieprzyjaciela na terenie Grecji pozostałyby bezczyn­
ne, gdyż konwencja wojskowa zawarta z Bułgarią przewi­
dywała użycie sił tego państwa wyłącznie na Bałkanach.
Z kolei wycofane z tego frontu wojska francuskie z pew­

3 Der Weltkampf um Ehre und Recht, pod red. M. Schwartego, t. 2,


Leipzig-Berlin b.d.w., s. 86 i n.
4 Oryg. Armeeoberkommando, czyli dosłownie „Naczelna Komenda
Armii”.
nością trafiłyby na front zachodni, pogarszając sytuację
walczących tam Niemców 5.
Wkrótce nastąpiły pierwsze rozdźwięki pomiędzy Fal-
kenhaynem a Conradem von Hötzendorfem. Szef austro-
-węgierskiego Sztabu Generalnego zdecydował się na
własną rękę przeprowadzić operację przeciwko Czarnogórze
i Albanii, bez uprzedniego poinformowania Niemców
o swoich planach. Było to istotne, bo Falkenhayn liczył, iż
wojska austro-węgierskie zluzują część niemieckich dywizji
na froncie wschodnim, które mogłyby zostać rzucone na
zachód przeciwko Francji. W efekcie między obu genera­
łami wybuchł konflikt, zażegnany dopiero w czasie ob­
chodów urodzin cesarza Wilhelma II, 27 stycznia 1916 r.
Sytuacja taka z pewnością nie sprzyjała przygotowaniom
do rozstrzygającego uderzenia 6.
Dla Austro-Węgier najważniejszym frontem był front
włoski, toteż Conrad von Hötzendorf, dysponując siłami
zwolnionymi z kampanii serbskiej, zdecydował się na
przeprowadzenie ofensywy w Tyrolu. Chciał do tej operacji
wyznaczyć część wojsk z Galicji, które miały zostać
zluzowane przez siły niemieckie. Prosił także o skierowanie
na front włoski kilku niemieckich dywizji piechoty i silnej
ciężkiej artylerii w celu wzmocnienia uderzenia. Falkenhayn
uznał, że wyeliminowanie Włoch z wojny będzie bardzo
trudne i nawet jeżeli się uda, nie poprawi to sytuacji.
Wskazywał, że dopóki Francja, a przede wszystkim Wielka
Brytania, są zdecydowane walczyć przeciwko Państwom
Centralnym, to nie dopuszczą, by ich sojusznik zawarł

5 Zob. H. Freiherr von F r e y t a g - L o r i n g h o v e n , Menschen und


Dinge wie ich ihn in meinem Leben sah, Berlin 1923, s. 289.
6 A. von C r a m o n , Unser Österreichisch- Ungarischer Bundesgenosse
im Weltkriege. Erinnerungen aus meiner vierjähriger Tätigkeit als
bevollmächtigter deutscher General beim k. u. k. Armeeoberkommando,
Berlin 1922, s. 44-46.
odrębny pokój7. Oprócz tego opady śniegu, które wystąpiły
w połowie lutego, znacznie utrudniły przygotowania, a także
spowodowały przesunięcie rozpoczęcia działań z 10 kwiet­
nia na 15 maja. Dwumiesięczna koncentracja wojsk i ma­
teriału wojennego nie mogła ujść uwagi nieprzyjaciela, co
z kolei znacznie zmniejszyło szanse na osiągnięcie decydu­
jącego rozstrzygnięcia 8.
Falkenhayn zresztą miał już własny plan. Uważał,
że największym wrogiem Niemiec w wojnie jest Wielka
Brytania. Zarówno bezpośrednie zagrożenie wysp, jak
i podjęcie szerszych działań na Bliskim Wschodzie było
niemożliwe. Również mało prawdopodobne wydawało
się przeprowadzenie operacji, która doprowadziłaby do
ewakuacji wojsk brytyjskich z Francji. W takiej sytuacji
szef niemieckiego Sztabu Generalnego zamierzał okrętami
podwodnymi zwalczać dowóz zaopatrzenia i materiału
wojennego do Wielkiej Brytanii. Na lądzie zaś zdecydował
się zwrócić przeciwko armii francuskiej, którą podobno
nazwał „najlepszym mieczem Anglii”9. Na drugorzędnych
teatrach wojennych chciał prowadzić działania jak naj­
mniejszymi siłami, by na głównym kierunku zebrać
ich jak najwięcej. Raport w sprawie planowanych działań
złożył 3 grudnia 1915 r. Według wspomnień uczest­
niczącego w tym spotkaniu generała pułkownika Hansa
von Plessena, generalnego adiutanta cesarza Wilhelma
II, „generał Falkenhayn rozwinął Jego Wysokości po­
ważny obraz sytuacji strategicznej z wnioskiem, że do
osiągnięcia rozstrzygnięcia trzeba wyprowadzić uderzenie
na zachodzie, do którego należy zgromadzić wszystkie
dostępne siły”. Ustalono wówczas wstępnie ofensywę
7 Der Weltkrieg 1914 bis 1918, t. 10, Berlin 1936, s. 4-7; por. A. von
Cr a m o n , op.cit., s. 39^2.
8 Szerzej zob. Der Weltkampf..., t. 5, s. 199-224.

9 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 9.


w Alzacji, gdzie Falkenhayn zamierzał uderzyć na twierdzę
Belfort 10.

Najważniejszym źródłem, wykorzystywanym do odtwo­


rzenia planów Falkenhayna, które powstały zimą
1915/1916 r., jest memoriał przedstawiony rzekomo cesa­
rzowi Wilhelmowi II w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Szef niemieckiego Sztabu Generalnego miał w nim stwier­
dzać, iż: „za francuskim odcinkiem frontu zachodniego są
w zasięgu cele, do których utrzymania francuskie dowódz­
two będzie zmuszone rzucić ostatniego żołnierza. Jeżeli to
zrobi, to siły Francji się wykrwawią, ponieważ nie ma innej
możliwości, bez względu na to, czy zdobędziemy cel, czy
nie. [...] Niemcy nie będą zmuszone zużywać się dla
operacji na tak ograniczonym obszarze, by wszystkie
pozostałe fronty zostały osłabione. Mogą z ufnością ocze­
kiwać spodziewanych nieprzyjacielskich uderzeń odciąża­
jących, a nawet mieć nadzieję na skoncentrowanie sił
w dostatecznej ilości, by poradzić sobie z tymi atakami za
pomocą przeciwuderzeń. Ponieważ mają swobodę prowa­
dzenia swojej ofensywy szybko lub wolno, przerwać ją
czasowo lub ją wzmocnić, jak to odpowiada ich celom”.
W dokumencie znalazły się też rozważania, gdzie mog­
łoby być skierowane niemieckie uderzenie. Jako odpowied­
nie do tego celu Falkenhayn miał wskazać twierdze Belfort
i Verdun. Natarcie miało być przeprowadzone na drugą
z nich, gdyż była ona „najpotężniejszą podporą dla każdej
próby uczynienia frontu niemieckiego we Francji i Belgii
nie do utrzymania, za pomocą stosunkowo niewielkich sił”.
Likwidacja tego zagrożenia jako cel poboczny miała być
tak cenna, że pojawiający się w razie ataku na Belfort
niejako przy okazji sukces polityczny oczyszczenia połu-
dniowo-zachodniej Alzacji tracił swoje znaczenie".
10 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 9, Berlin 1933, s. 490 i n.
11 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t., 10, s. 10.
Interesujące jest, że historykom niemieckim, którzy
w latach trzydziestych przygotowywali oficjalną syntezę
pierwszej wojny światowej, nie udało się dotrzeć do
oryginału tegoż dokumentu. Zadowolili się stwierdzeniem,
że „musi pozostać nierozstrzygnięte, czy generał von
Falkenhayn treść memoriału przedstawił cesarzowi w formie
jednorazowego zwartego wykładu, czy w różnych, czasowo
rozgraniczonych, rozdziałach”12. Jednocześnie skierowano
tekst wydrukowany we wspomnieniach byłego szefa Sztabu
Generalnego do analizy stylistycznej. Zadania tego podjął
się psycholog wojskowy, dr Wohlfart. Według jego ustaleń
memoriał nosi ślady wielokrotnego przeredagowywania.
Wiele wskazuje na to, że — przynajmniej w opublikowanej
formie — powstał po wojnie13. Mimo to R.T. Foley,
opierając się na fragmencie dziennika generała von Plessena,
według którego Falkenhayn 3 grudnia miał również powie­
dzieć: „to Ententa nas zaatakuje na zachodzie i tym samym
się wykrwawi”, stara się potwierdzić autentyczność kon­
cepcji wykrwawienia armii francuskiej14. Wydaje się jednak,
że jest to błędna interpretacja tego fragmentu. Sformułowa­
nie dotyczy Ententy, a nie konkretnie wojsk francuskich,
a przy wspomnianym ataku nie pada słowo Verdun.
Falkenhayn przecież liczył się z operacją nieprzyjaciela na
innym odcinku frontu. Zresztą wydaje się wątpliwe, żeby
wódz naczelny armii francuskiej, generał Joseph Joffre,
rzucał na rzeź kolejne jednostki, aby opanować zajęte
przez Niemców wzgórza na prawym brzegu Mozy, jeżeli
sytuacja wojsk francuskich na lewym brzegu rzeki byłaby
zagrożona. Do bitwy na wykrwawienie doszło dlatego, że

12 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 2, przyp. 1.


13 Zob. H. A f f l e r b a c h , Falkenhayn. Politisches Denken und Handeln
im Kaiserreich, München 1994, s. 343-345.
14 R.T. F o l e y , German Strategy and the Path to Verdun. Erich von

Falkenhayn and the Development of Attrition 1870-1916, Cambridge


2004. s. 189.
Falkenhayn miał nadzieję świeżymi siłami zrealizować cel,
jaki zakładano podczas pierwszego uderzenia w lutym
1916 r., a Francuzi starali się temu za wszelką cenę
przeciwstawić15. Szef sztabu 5. Armii, generał porucznik
Konstantin Heinrich Schmidt von Knobelsdorf, przyznał
w liście do Hermanna Ziese-Beringera, że nie znal „Memo­
riału Bożonarodzeniowego” ani nie potrafił określić czasu
jego powstania. Stwierdzał natomiast, że „rozkaz do ataku
sztabu 5. Armii zawiera dokładne brzmienie słów rozkazu
generała von Falkenhayna. „Zdobycie twierdzy jak naj­
szybszym sposobem”. Polecenie zostało mi wydane ustnie
w Ministerstwie Wojny w Berlinie, dokąd zostałem we­
zwany. Odpowiedziałem na to: „wtedy będziemy musieli
pod Verdun walczyć przynajmniej z połową francuskiej
armii”. Przy tym plan wykrwawienia nie był wspomniany
słowem. O błędzie w zrozumieniu nie może być mowy” 16.
Z tego powodu słuszne wydaje się założenie, że treść
„Memoriału Bożonarodzeniowego” jest fałszywa17. W takiej
sytuacji należy poszukać innych źródeł informacji na temat
rzeczywistych planów Falkenhayna. Marszałek Petain
w swojej pracy poświęconej bitwie pod Verdun pisał, iż
„Szef Sztabu Generalnego, wybierając Verdun, przygoto­
wywał w istocie wielki cios; że zamykając występ naszych
linii swoim ogniem i swoimi szturmami, chciał spowodować
jego upadek; że przyciągając nasze odwody na prawy
brzeg [Mozy — J.C.] z rzeką za plecami przypuszczał, że
nie będziemy mogli wycofać ich następnie w odpowiednim
15 W. F o e r s t e r , Falkenhayns plan für 1916. Ein Beitrag zur Frage:

Wie gelangt man aus dem Stellungskriege zu entscheidungsuchender


Operation?, „Militärwissenschaftliche Rundschau” 1937, s. 312 i n.
16 H. Z i e s e-B e ri n g e r, Der einsame Feldher. Die Wahrheit über

Verdun, t. 2, Berlin 1934, s. 200.


17 Uważa tak biograf Falkenhayna H. A f f l e r b a c h , op.cit., s. 544
oraz G. K r u m m e i c h , Saigner la France? Mythes et realite de la
Strategie allemande de la bataille de Verdun, „Guerres mondiales et
conflicts contemporains” 1996, nr 182, s. 29.
czasie; licząc w następstwie na gwałtowne wtargnięcie na
lewy brzeg, przewidywał olbrzymi nowy Sedan”18. Jest to
interesująca teza, jednak jej słabą stronę stanowi założenie,
iż miało nastąpić uderzenie na lewym brzegu Mozy po
zaangażowaniu się francuskich odwodów na brzegu pra­
wym, gdyż Falkenhayn wyraźnie nakazywał przeprowa­
dzenie operacji tylko po wschodniej stronie rzeki.
Z kolei ówczesny szef sztabu niemieckiej 3. Armii,
pułkownik Fritz von Loßberg, w swoich wspomnieniach
zawarł notatki ze spotkania szefów sztabu wszystkich armii
w kwaterze głównej Fałkenhayna 12 lutego 1916 r. w Me-
zieres. Szef Sztabu Generalnego miał wówczas powiedzieć,
że „Niemiecka armia wchodzi teraz w okres operacji na
zachodzie, które mają przynieść rozstrzygnięcie”. Ponieważ
uważał, że zimą Francuzi są mniej odporni, natarcie
powinno nastąpić o tej porze roku. „Zimą 1914/1915
większy niemiecki atak był niemożliwy. Teraz są jednak do
tego dostępne rezerwy”. Odrzucał jednak propozycje ope­
racji, które przygotowały wszystkie armie, gdyż uważał, że
do jej realizacji nie potrzeba 20-30 dywizji. Sądził, że
„zbieranie dużych sił trwa bardzo długo. Ich atak według
doświadczeń posuwa się naprzód powoli, tak że nie­
przyjaciel ma czas do przeciwdziałania. Z tego względu
trzeba odejść od zasady zbierania wszystkiego do wielkiego
ataku”. Stwierdzał, że „był rozważany atak na Belfort,
jednak jest on bardzo ciężki do wykonania. Z tego względu
Naczelne Dowództwo wybrało Verdun jako cel uderzenia.
Należy przy tym dążyć do zdobycia Verdun”. Uważał, że
samo zagrożenie twierdzy jest dla Francuzów niebezpieczne.
Zastanawiał się, jaki wpływ będzie miała bitwa na pozostałe
odcinki frontu. Stwierdzał, że „Francuzi, zachowując mocne
nerwy, mogą zdać się na odporność twierdzy. To byłoby
dla nas niekorzystne. Powstaje wtedy pytanie, czy należy

18 Ph. P e t a i n , Bitwa pod Verdun, Warszawa 1931, s. 16.


kontynuować atak na Verdun, czy rozpocząć operację przy
innych armiach”. Mówił, że „Francuzi ściągną do Verdun
duże siły, ponieważ my zawsze tak robiliśmy przy od­
pieraniu wielkich ataków. Wówczas będzie można zadać
armii francuskiej ciężkie straty. Istnieje też trzecia moż­
liwość, że Francuzi tylko wzmocnią obronę pod Verdun
i w tym czasie zaatakują w innych miejscach, z których
głównie wchodzą w grę Artois i Szampania”. Spodziewał
się również brytyjskiego ataku, „ponieważ jednak właśnie
teraz przemieszały się stare angielskie dywizje z nowymi
dywizjami Kitchenera”19, operacja taka nie miałaby, jego
zdaniem, zbyt dużych szans na sukces 20. Według dowódcy
3. Armii, generała pułkownika Karla von Einema, Loßberg
zdał następującą relację z tego spotkania „Falkenhayn chce
zaatakować na froncie zachodnim jeszcze w trakcie zimy.
Verdun jest dla niego punktem, w którym można osiągnąć
duży sukces, tj. sukces, który zaboli Francuzów. Gdzie
mają być wykonane następne ataki, rozstrzygnie się zależnie
od sytuacji” 21.
Podsumowując wszystkie te przesłanki, można zary­
zykować twierdzenie, że plan Falkenhayna opierał się
na założeniu, iż ewentualne uderzenie na Verdun ściągnie
w to miejsce odwody francuskie. Mogło przy tym chodzić
zarówno o zaangażowanie ich w walce, jak i słynne
wykrwawienie (Ausblutung). Najprawdopodobniej atak
na Verdun nie miał doprowadzić do rozstrzygnięcia,
a stanowić jedynie środek do wznowienia operacji przy
innych armiach, o których wspominał w swoich notatkach
von Loßberg.

19 Horatio hrabia Kitchener, był w tym czasie ministrem wojny,


osobiście zachęcał ochotników do wstępowania do wojsk brytyjskich.
20 F. von L o ß b e r g , Meine Tätigkeit im Weltkriege, Berlin 1939,
s. 205-207.
21 Ein Armeeführer erlebt den Weltkrieg. Persönliche Aufzeichnungen
des Generalobersten von Einem, wyd. J. Alter, Leipzig 1938, s. 200.
Sporną kwestą pozostaje, czy Falkenhayn zamierzał
zdobyć Verdun, czy nie. Jak wspomniano wcześniej, generał
Schmidt von Knobelsdorf twierdził, że otrzymał ustny
rozkaz opanowania miasta. Nie jest to jednak argument
przesądzający. Szef Sztabu Generalnego mógł uznać, że
aby ściągnąć francuskie odwody w rejon walk, uderzenie
5. Armii musi sprawić wrażenie, że twierdza jest zagrożona.
Najprostszym zaś sposobem było właśnie wydanie takiego
rozkazu, jaki sztab 5. Armii otrzymał. Z drugiej jednak
strony książę Wilhelm wspominał, że niepokoił go „wielo­
krotnie wypowiedziany pomysł szefa Sztabu Generalnego,
że chodzi o to, by wykrwawić armię francuską pod Verdun,
bez względu na to, czy twierdza przy tym padnie, czy nie”.
Pomysł szybkiego zdobycia twierdzy miał zaś powstać
w sztabie 5. Armii i to niejako na przekór planom
Falkenhayna22. Sprzeczność można wyjaśnić tym, że książę
Wilhelm zapewne chciał zrzucić na szefa Sztabu General­
nego jak największą odpowiedzialność za rzeź, w jaką
bitwa się zamieniła.
Jest wysoce prawdopodobne, że szef Sztabu Generalnego
zamierzał opanować linię wzgórz Froideterre23-Fleury-Sou-
ville, zanim Francuzi skoncentrują pod Verdun swoje rezer­
wy. Następnie przewidywał dwie możliwości — albo nieprzy­
jaciel rzuci odwody do kontrataków, albo ewakuuje miasto24.
Dla Falkenhayna lepsze byłoby pierwsze z tych rozwiązań.
Taki plan tłumaczyłby rozkaz szybkiego uderzenia w kierun­
ku Verdun. Jest on również zgodny z notatkami sporządzony­
mi przez von Loßberga, według których rezygnacja przez
nieprzyjaciela z walki o Verdun byłaby niekorzystna.

22 W i l h e l m , op.cit., s. 160.
23 H. A f f l e r b a c h , op.cit., s. 362 i n.; por. Der Weltkrieg..., t. 10,
s. 121.
24 Franc, „chłodna ziemia”. W tekście nazwa, jak wszystkie nazwy
własne, została pozostawiona w oryginale. W literaturze niemieckiej
jednak jest tłumaczona na „Kalte Erde”.
Naczelny wódz armii francuskiej, generał Joseph Joffre,
podsumowując sytuację wojsk Ententy na przełomie 1915
i 1916 r., wspominał, że armie francuskie i brytyjskie
„potrzebowały odpoczynku dla regeneracji i uzupełnienia
zapasów amunicji”. Wojska rosyjskie zaś przed podjęciem
działań ofensywnych wymagały reorganizacji. Włosi przy­
gotowywali się do zimy, a Serbowie w czasie odwrotu
musieli porzucić artylerię i mnóstwo materiału wojennego.
Wysłana im z odsieczą Armia Orientu nie mogła już
pomóc i zaczęła się umacniać w Salonikach. Konieczna
była ewakuacja sił ekspedycyjnych walczących na Gal­
lipoli, a wojska brytyjskie w Mezopotamii zostały zmu­
szone do odwrotu 25.
W Paryżu 17 listopada 1915 r. odbyło się spotkanie
premiera brytyjskiego Herberta Henry’ego Asquitha z pre­
mierem francuskim, Aristidem Briandem. Obecny był
również francuski wódz naczelny, generał Joffre. Po­
ruszono wówczas wprawdzie sprawy kontynuowania walki
w rejonie Morza Śródziemnego, jednak, według słów
Brianda, było to „pierwsze z serii spotkań trwających
aż do pełnego zwycięstwa sprzymierzonych”. Zdecy­
dowano się również powołać stały komitet mieszany
mający koordynować działania wojenne przeciwko Pań­
stwom Centralnym 26.
W dniach 6-8 grudnia 1915 r. w Kwaterze Głównej
generała Joffre’a w Chantilly odbyła się konferencja
przedstawicieli dowództw Ententy. Wzięli w niej udział:
— przedstawiciele Wielkiej Brytanii: marszałek sir John
French, dowódca sił brytyjskich we Francji; generał sir
William Robertson, szef sztabu brytyjskich sił ekspedycyj­
nych; sir Archibald Murray, szef brytyjskiego Sztabu
Generalnego;
25 Memoires du marechal Joffre (1910-1917), t. 2, Paris 1932, s. 161.
26 Les Armees Franęaises dans la Grande Guerre (dalej cyt. AFGG),
t. IV, vol. 1, Paris 1926, s. 3 i n.
— przedstawiciele Rosji: generał kawalerii Jaków Żyliń­
ski, szef Rosyjskiej Misji Wojskowej przy Francuskiej
Wielkiej Kwaterze Głównej; pułkownik Aleksiej hrabia
Ignatiew, rosyjski attache we Francji;
— przedstawiciel Włoch: generał Carlo Porro, zastępca
szefa włoskiego Sztabu Generalnego;
— przedstwiciel Belgii: generał Wielmans, szef Sztabu
Generalnego armii belgijskiej;
— przedstawiciel Serbii: pułkownik Stefanovic, serbski
attache wojskowy we Francji.
Konferencja miała doprowadzić do uzgodnienia sta­
nowisk i podjęcia decyzji co do wspólnych planów
na 1916 r. Przed rozmowami poglądy przedstawicieli
sztabów poszczególnych państw Ententy nie były zgo­
dne. Joffre uważał, że możliwe jest przełamanie linii
nieprzyjaciela, jeżeli zgromadzi się do tego celu do­
stateczne siły i środki. Stwierdzał, że powinno ono
nastąpić wiosną 1916 r. na froncie francuskim. W ciągu
dwóch miesięcy powinni uderzyć również Rosjanie
oraz Włosi, by uniemożliwić nieprzyjacielowi swobodne
przerzucanie rezerw.
Z kolei sztabowcy brytyjscy uważali, że na frontach
pobocznych można się ograniczyć do utrzymania stanu
posiadania i osłony brytyjskich posiadłości (przede wszyst­
kim Egiptu) i przenieść nadwyżkę sił na główny front.
Miało to dotyczyć również wycofania wojsk z Salonik,
czego nie chcieli zaakceptować Francuzi.
Zupełnie odmiennego zdania był rosyjski szef Sztabu
Generalnego, generał Michaił Aleksiejew. Jego zdaniem
należało właśnie rozpocząć działania na frontach pobocz­
nych, wybierając najsłabszy punkt Państw Centralnych.
W związku z tym proponował wykonanie uderzenia na
Wiedeń siłami dziesięciu korpusów z Salonik przez Serbię
oraz taką samą liczbą związków operacyjnych z Bukowiny
w kierunku stolicy Austro-Węgier. Plan ten został od­
rzucony przez sprzymierzonych ze względu na trudności
w koncentracji i zaopatrzeniu.
W czasie obrad oprócz konfrontacji poglądów na temat
wspólnego kontynuowania działań wojennych przedstawi­
ciele poszczególnych państw przedstawili także szacunkową
liczebność sił zbrojnych swoich krajów. Generał Żyliński
stwierdził, że Rosja ma aktualnie 2000 batalionów na
froncie wschodnim oraz 107 batalionów na Kaukazie, co
łącznie miało dać 2 750 000 żołnierzy. Generał Porro zaś
poinformował zebranych, że wiosną stan bojowy armii
włoskiej osiągnie 1 784 000 ludzi. Wojska francuskie
natomiast miały liczyć 1 500 000 żołnierzy. Wojska Wiel­
kiej Brytanii zaś około 1 100 000 żołnierzy, służących
w 53 dywizjach. Francja natomiast dysponowała 97 dywiz­
jami aktywnymi i rezerwowymi oraz jednostkami terytorial­
nymi w sile 37 dywizji.
W protokole z konferencji, podpisanym 8 grudnia 1915 r.,
stwierdzano, że „Przedstawiciele sprzymierzonych armii są
zgodni co do tego, że rozstrzygnięcie wojny da się osiągnąć
tylko na głównych teatrach działań, czyli takich, gdzie
nieprzyjaciel użył większości swoich sił (front rosyjski,
francusko-brytyjski i włoski)”. Sojusznicy mieli dążyć do
tego, by ich armie osiągnęły maksymalne stany bojowe
mniej więcej w marcu. „W razie ataku nieprzyjaciela na
jedno z mocarstw, wszystkie inne w ramach możliwości
będą mu pomagać. Od teraz należy dążyć do wyczerpania
nieprzyjaciela przez częściowe ataki i lokalne działania,
szczególnie przez te mocarstwa, które jeszcze dysponują
bogatymi rezerwami ludzkimi”27. Wskazano zatem Rosję
jako kraj, który kosztem życia własnych obywateli miał
wygrać wojnę dla pozostałych sojuszników.
W czasie konferencji przede wszystkim dyskutowano
nad przeprowadzeniem jednoczesnych ofensyw na frontach

27 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 10, s. 46.


zachodnim, wschodnim i włoskim. Odnośnie do frontów
o znaczeniu drugorzędnym udało się Francuzom przefor­
sować decyzję o pozostawieniu sił ekspedycyjnych w Sa­
lonikach. Postanowiono jednak wycofać wojska walczące
na półwyspie Gallipoli. W Egipcie zaś Brytyjczycy mieli
ograniczyć się tylko do obrony aktualnego stanu posiadania,
by móc skoncentrować jak najwięcej sił do decydującego
uderzenia we Francji 28.
W styczniu 1916 r. okazało się, że Rosja będzie gotowa
do podjęcia poważniejszych akcji dopiero w czerwcu.
Wielka Brytania również potrzebowała tyle samo czasu,
gdyż liczba ochotników w ciągu 1915 r. spadła i nie można
było pokryć zapotrzebowania na uzupełnienia istniejących
jednostek, wynoszącego 35 000 ludzi tygodniowo. W takiej
sytuacji w styczniu 1916 r. uchwalono ustawę o obowiąz­
kowej służbie wojskowej, ale osiąganie gotowości bojowej
przez nowo sformowane oddziały było procesem czaso­
chłonnym 29.
W pierwszych miesiącach 1916 r. sprzymierzeni zdecy­
dowali, że Rosja ma uderzyć lewym skrzydłem i wedrzeć
się do Galicji, by skłonić Rumunię do przystąpienia do
wojny po stronie Ententy. Włochy zaś zobowiązały się, gdy
tylko pogoda na to pozwoli, do rozpoczęcia lokalnych
działań zaczepnych. Decydujące uderzenie miało oczywiście
zostać wykonane na froncie zachodnim. Początkowo nie
było zgodności pomiędzy Brytyjczykami a Francuzami co
do wyboru miejsca przełamania, ostatecznie jednak ustalo­
no, że ofensywa nastąpi po obu stronach Sommy 30.

28 AFGG, t. IV, vol. 1, s. 9-16; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 47; por.


Memoires du marechal Joffre..., t. 2, s. 167 i n.
29 J. B u c h a n , Nelson’s history of the war, t. 12, London-Edin-
burgh-New York b.d.w., s. 147-166.
30 Memoires du marechal Jojfre..., t. 2, s. 173 i n.; Der Weltkrieg..., t.
10, s. 50-52
II. TWIERDZA VERDUN

Twierdza Verdun stanowiła element środkowego odcinka


pasa francuskich fortyfikacji drugiej połowy XIX w.,
rozciągający się od Dunkierki aż do Morza Śródziemnego.
Dzielił się on na dwie części: pierwsza z nich biegła
między bramą Stenay i bramą Charmes — naturalnymi
szlakami ewentualnych inwazji, od Verdun wzdłuż Mozy
do Toul, druga zaś położona była między bramą Charmes
i granicą ze Szwajcarią, ciągnęła się od Epinal wzdłuż
Mozeli aż do Belfortu.
Verdun jest położone na dnie płaskiej doliny Mozy,
szerokiej w tym miejscu na kilka kilometrów. Sama Moza
nie jest szeroką rzeką, jest jednak dość głęboka. Dodatkowo,
na południe od Verdun, równolegle do jej koryta płynie
Kanał Wschodni (Canal d’Est)1.
Główna część miasta leży na zachodnim brzegu rzeki.
W jego centrum znajduje się wzgórze, na którym wzniesio­
no twierdzę. Jej budowa rozpoczęła się w 1554 r., następnie
została przerwana, a ukończono ją po roku 1664 według
projektu marszałka Sebastiena le Prestre de Vaubana.
W późniejszym czasie dobudowano w niej dodatkowe
korytarze podziemne, których łączna długość wyniosła
1 F. H. S i m o n d s, They shall not pass, Garden City-New York 1916,
s. 97 i n.
cztery kilometry. Miała ona infrastrukturę umożliwiającą
zakwaterowanie 4000 żołnierzy 2.
Obszar na zachód od Mozy był słabo zalesiony, z li­
cznymi pagórkami, ale różnice wysokości dochodzą tam
tylko do 90 metrów, przez co wzgórza nie są wyraziste.
Oprócz wzgórza 304, średnia wysokość tego terenu
jest mniejsza niż pola bitwy na prawym brzegu Mozy.
Oprócz wspomnianego wzgórza należy jeszcze wymienić
dwa szczyty Mort-Homme o wysokości 265 metrów
i 286 metrów, a także wzgórze na południowy zachód
od Malancourt (275 m).
Na prawym brzegu rzeki zaś równolegle do niej ciągnie
się szerokie na około 15 kilometrów i długie na 50
kilometrów lesiste pasmo Cötes du Meuse. Wypływa
z niego wiele strumieni, zarówno w kierunku zachodnim
do Mozy, jak i na wschód na płaskowyż Woevre. Cötes
du Meuse wznoszą się około 100 metrów ponad płaskowyż
oraz do 180 metrów ponad Mozę. Są utworzone z wapnia,
z wyrazistymi szczytami. Płaskowyż Woevre ma zaś
glebę gliniastą, która w czasie opadów nie przepuszcza
wody i cała okolica robi się bardzo błotnista. Ziemia
ta wysuszona na słońcu jest z kolei bardzo twarda,
co utrudnia budowę okopów 3.
Po wojnie francusko-pruskiej 1870-1871 Verdun znalazło
się w strefie okupowanej przez Niemców. Dopiero po
zapłaceniu przez Francję kontrybucji wojennej, w grudniu
1973 r., wojska niemieckie się wycofały. Verdun było
ostatnią opuszczoną przez nich miejscowością francuską.
Co ciekawe, w Verdun stacjonowali żołnierze 24. pp.
W czasie pierwszej wojny światowej pododdziały tego
właśnie pułku zdobyły fort Douaumont.
W wyniku traktatu pokojowego we Frankfurcie nad
Menem, zawartego po wojnie francusko-pruskiej 10 maja
2 K. F i s c h e r , S . K l i n k , op. cit., s. 125.
3 Der Weltkrieg..., t.10, s. 55 i n.; E. K a b i s c h, op. cit., s. 38 i n.
1871 r., Alzacja i Lotaryngia weszły w skład Rzeszy
Niemieckiej. Ta poważna zmiana granicy, pozbawiająca
Francuzów naturalnych pozycji dogodnych do prowadzenia
działań defensywnych, wymusiła na nich przygotowanie
nowego systemu obronnego. Zadanie to otrzymał generał
Sere de Rivieres, który wówczas pełnił funkcję szefa
Wojsk Inżynieryjnych (Directeur du Genie) w Ministerstwie
Wojny. Postulował on modernizację dwóch pasów for­
tyfikacji, przygotowanych jeszcze przez Vaubana — gene­
ralnego inspektora twierdz z czasów Ludwika XIV — mię­
dzy Verdun a Toul oraz pomiędzy Epinal i Belfortu.
W chwili podjęcia decyzji o modernizacji Verdun posia­
dało tylko cytadelę oraz bastionowe fortyfikacje miejskie
zaprojektowane przez Vaubana. Pierwszy zarys nowego
planu fortyfikacyjnego powstał już w 1873 r. Przewidywał
on budowę 6 dużych fortów: Souaumont, Tavannes, Roze-
lier Landrecourt, Sivry-la-Perche, Bois Bourrus, 4 dzieł
pośrednich Haudainville, Saint-Symphorien, Froide-Terre,
Charny i 2 małych punktów oporu — Sivry i Dugny.
W roku 1874 generał Charles Frossard, inspektor generalny
twierdz uznał ten projekt za mało realny. Kryzys francusko-
-niemiecki z 1875 r. wpłynął na przyspieszenie budowy.
Powstały wówczas Forty Paniki (Forts de la Paniuque),
6 szańców artyleryjskich: Belleville, Saint-Michel, Belrupt,
Dugny, Regret, la Chaume. Pomiędzy 1875 a 1877 r.
wzniesiono dalsze forty: Souville i Tavannes na północnym
wschodzie, Rozelier na południowym wschodzie, Haudain­
ville na południu oraz Marre na północnym zachodzie.
Kolejny etap rozbudowy Verdun miał miejsce w latach
1879-1885, kiedy to powrócono do planu z 1873 r.
zbudowano wysunięte najdalej na północny wschód forty
Douaumont, Vaux oraz Moulainville na wschodzie, na
zachodzie zaś fort Bois Bourrus i Landrecourt oraz dzieła
pośrednie Choisel, Chana, Sartelles. W tym okresie twierdza
Verdun liczyła 16 fortów artyleryjskich z fosami krytymi
ogniem za pomocą kaponier, z czego 10 zbudowanych
według koncepcji z 1874 r.
Przełom w artylerii związany z wprowadzeniem prochu
bezdymnego i pocisków burzących wymusił modernizację
istniejących obiektów. Aby utrzymać wartość bojową
twierdzy, w 1887 r. rozpoczęto unowocześnianie poszcze­
gólnych dzieł. Jako pierwszy wzmocnienie z betonu
otrzymał fort Douaumont. W 1888 r. prace takie wykonano
w fortach Vaux i Souville oraz Marre. Rok później
przebudowano Tavannes i Moulainville, a w 1890 r.
fort Rozelier. Modernizację kontynuowano w 1891 r.,
poddano jej fort Landrecourt, a jako ostatni, w 1892 r.,
fort Bois Bourrus.
W międzyczasie rozbudowywano obronę międzypól,
budując magazyny sektorowe oraz schrony dla piechoty.
Starano się także poprawić możliwości obrony przeciw-
szturmowej poszczególnych obiektów. W tym celu w for­
tach Douaumont, Landrecourt, Le Rozelier, Haudainville,
Vaux i Regret zamieniono kaponiery skarpowe na przeciw-
skarpowe, pozwalające ostrzeliwać od tyłu żołnierzy wdzie­
rających się do fosy. Tworzono także i stopniowo wzmac­
niano również dzieła pośrednie Froideterre, Thiaumont, la
Laufe, Charny. Wzniesiono również baterię pancerną
— eksperymentalną wieżę wysuwalno-obrotową Bussiera
dla dwóch długolufowych armat kal. 155 mm na zapleczu
fortu Souville. Rozpoczęto instalowanie pancernych kopuł
obserwacyjnych, wież wysuwalno-obrotowych dla 2 ckm
oraz dla 2 armat kal. 75 mm oraz dla armaty kal. 155 mm.
Łącznie w Verdun zainstalowano 29 wież pierwszego typu,
14 drugiego i 6 trzeciego. W ramach modernizacji na
fortach wybudowano również 23 betonowe tradytory ar­
tyleryjskie, przeznaczone do prowadzenia ognia flankują­
cego międzypola 4.

4 Po dwie armaty 75 mm każdy.


W 1910 wzniesiono nowoczesny fort pancerny Vache-
rauville. na północnym odcinku pierścienia twierdzy,
z 2 wieżami armat 155 mm, wieżą armat kal. 75 mm
i wieżą dla ckm.
W 1914 r. Verdun było jedną z najnowocześniejszych
twierdz we Francji. Tworzyło ją 11 dużych fortów, z których
1 był nowoczesny, a 10 zmodernizowanych oraz 27
większych dzieł pośrednich, w tym 1 nowoczesne (La
Falouse) i 16 zmodernizowanych, częściowo ze stanowis­
kami pancernymi oraz 118 baterii5. Uzbrojenie twierdzy
stanowiło 427 armat w obiektach fortecznych, 203 działa
rewolwerowe, 50 moździerzy oraz 58 ckm w fortach.
Dodatkowo w rezerwie było 258 dział, 50 moździerzy
i 8 ckm. Łączny obwód pierścienia fortecznego wynosił
około 50 kilometrów. Do tego należy dodać szereg koszar,
26 magazynów międzypolowych, 34 schrony dla piechoty
oraz 8 magazynów sektorowych. Załoga liczyć miała 66 000
żołnierzy. Dzieła zaatakowanego w 1916 r. frontu północ­
nego posiadały w chwili wybuchu wojny 4 wysuwalno-
-obrotowe wież z działami 155 mm R07 i jedną wieżę
Bussiera, 7 wież wysuwalno-obrotowych na 2 armaty
kalibru 75 mm R02, 12 wież karabinów maszynowych,
9 tradytorów oraz 24 pancerne stanowiska obserwacyjne 6.
Z różnych dzieł pośrednich, które odegrały istotną rolę
w późniejszych działaniach, należy wymienić dzieło Thiau-
mont. Zostało ono wzniesione w latach 1887-1888 z ka­
mienia łamanego. Zmodernizowano je pomiędzy latami
1902 a 1905, dodając m.in. wieżę z karabinem maszyno­
wym, trądy tor artyleryjski oraz pancerne stanowisko obser­
wacyjne. Zadaniem tego obiektu było zabezpieczenie
wschodniej flanki fortu Douaumont. Załogę stanowił pluton
piechoty oraz 20 artylerzystów.
5 A. D e n i z o t , Verdun 1914-1918, Paris 1996, s. 14-18. A. B e r ­
n e d e , Verdun 1916. Le point de vue franęais, Le Mans 2002, s. 23-26.
6 Ph. P e t a i n , op. cit., s. 102.
Kolejnym istotnym obiektem było dzieło Froideterre,
również wzniesione w 1887-1888 r. Modernizacja z lat
1902-1905 przekształciła je w największe ze wszystkich
dzieł pośrednich. Posiadało ono koszary wzniesione z be­
tonu, przeznaczone na 200 ludzi, tradytor artyleryjski,
pancerną wieżę wysuwalno-obrotową z 2 armatami kal. 75
mm, 2 wieże ckm oraz 2 stanowiska obserwacyjne. Wartość
bojową tego dzieła obniżał jednak brak połączenia po­
szczególnych jego elementów za pomocą korytarzy pod­
ziemnych. Wykonano je dopiero po zakończeniu walk 7.
Niemcy, planując kampanię przeciwko Francji, zamierzali
dokonać obejścia systemu twierdz francuskich uderzeniem
silnego prawego skrzydła przez Belgię i dalej w kierunku
na Paryż, który miał być oskrzydlony od północy i od
południa. Koncepcję tę sformułował szef Sztabu General­
nego Niemiec (w latach 1891-1906), marszałek Alfred
hrabia Schlieffen. Pierwszy memoriał zakładający pogwał­
cenie neutralności Belgii opracowany był już w 1899 r.,
przewidywano w nim jednak przejście tylko przez połu­
dniową część tego państwa. W ostatnim memoriale, napi­
sanym w 1905 r., Schlieffen opowiadał się za marszem
przez całą Belgię. Na odcinku Dunkierka-Verdun uderzać
miały siły odpowiadające 46 dywizjom piechoty, 25 dywiz­
jom rezerwowym oraz 8 dywizjom kawalerii. Na lewym
brzegu Mozeli Schlieffen planował koncentrację wojsk,
których liczebność odpowiadałaby 7 dywizjom piechoty,
3 dywizjom rezerwowym oraz 3 dywizjom kawalerii. Ich
zadaniem było wykonanie pozorowanego uderzenia na
Nancy, by ściągnąć na siebie jak największe siły nie­
przyjaciela. Oparciem lewej flanki niemieckiej miały być
twierdze Metz i Wiedenhofen 8.
7 K. F i s c h e r , S . K l i n k , op. cit., s. 5; ibidem, s. 60.
8 Treść zob. G. R i t t e r , Der Schlieffenplan. Kritik eines Mythos,
München 1956, s. 145-159. Terrence Zuber (T. Z u b e r , Inventing the
Schlieffen Plan. German War Planning 1781-1914, New York 2002)
Następca Schlieffena, generał pułkownik Helmuth von
Mołtke, wprowadził do tego planu pewne modyfikacje,
polegające przede wszystkim na osłabieniu prawego skrzyd­
ła (proporcja prawej flanki do lewej została zmieniona
z 7:1 na 3:1), które miało wykonać zasadnicze uderzenie,
oraz wzmocnieniu lewego, gdyż Moltke obawiał się, że
przewidziane przez Schlieffena siły nie wystarczą do
utrzymania Alzacji i Lotaryngii. Odnośnie do działań
nieprzyjaciela Niemcy zakładali, że większość sił francus­
kich zgromadzi się na zachód od linii Belfort-Mezieres,
gotowa do uderzenia na wschód, północ lub południe.
Francuzi po 1871 r. przed długie lata planowali strategi­
czną defensywę opartą na przygotowanych wcześniej liniach
twierdz w pobliżu granicy. Zdecydowany przełom nastąpił
dopiero w 1911 r., gdy szefowie sztabów Francji, generał
Auguste Dubail, i Rosji, Jaków Żyliński, zdecydowali, że
obie strony powinny prowadzić od początku działania
ofensywne. Wiosną 1913 r. Franzuci opracowali i zatwier­
dzili Plan 17, który przewidywał koncentrację sił francus­
kich w dwóch głównych grupach:
— południowej w linii Belfortu-Epinal-Nancy, gdzie
planowano rozmieścić 1. i 2. Armie, liczące razem 20
dywizji piechoty, 6 dywizji rezerwowych i 4 dywizje
kawalerii;
— północnej w rejonie Verdun-Hisron, gdzie zgrupować
miała się 5. Armia i Korpus Kawalerii, czyli siły 10
dywizji piechoty, 5 dywizji rezerwowych i 3 dywizji
kawalerii.
Centrum zaś stanowiły 3. Armia licząca sześć dywizji
piechoty, trzy dywizje rezerwowe i dywizję kawalerii oraz

podjął próbę podważenia istnienia „planu Schlieffena”, co jednak skryty­


kowano (zob. G.P. G r o ß , There was a Schlieffen Plan. Neue Quellen
[w:], Der Schlieffenplan. Analysen und Dokumente, wyd. H. Ehlert,
M. Epkenhans, G.P. Groß, Padeborn-München-Wien-Ztirich 2006,
s. 117-160.
formowana za jej prawym skrzydłem 4. Armia składająca
się z sześciu dywizji piechoty i dywizji kawalerii.
Zadaniem grupy południowej była ofensywa w kierunku
Lotaryngii. Z kolei 5. Armia uderzać miała w kierunku
północnym, zadaniem 3. Armii było odparcie ewentualnych
niemieckich ataków na linię Mozy, a 4. Armia miała
początkowo prowadzić działania obronne, a następnie
osłaniać skrzydła ofensywy skierowanej na Metz 9.
Główna pozycja obronna twierdzy znajdowała się na
lewym brzegu Mozy — od fortu Bois Bourrus przez
grzbiet Marre do dzieła Charny. Z drugiej strony rzeki zaś
przez grzbiet Froideterre do fortu Douaumont, stamtąd
w kierunku południowo-wschodnim do fortów Vaux, Mou-
lainville, Rozelier i Haudainville nad Mozą. Wysunięta
pozycja na zachodnim brzegu biegła przez dzieło Germon-
ville, wzdłuż zachodniego i północnego skraju Bois Bourrus,
do północnego zbocza grzbietu Marre. Na wschodnim
brzegu zaś rozbudowano ją dopiero po wybuchu wojny.
Zaczynała się na wzgórzu Poivre, przebiegała następnie
przez wzgórze 378 (na wschód od Louvemont do dzieła
Bezonvaux, stamtąd zaś wzdłuż wschodnich stoków Cótes
du Meuse, na południe przez dzieło Chatillon do rejonu
Haudiomont, a potem skręcała na południowy zachód
przez kompleks leśny do fortu Genicourt, który łączył się
z pozostałymi umocnieniami wzniesionymi nad Mozą.
Wojska francuskie zajmowały jednak stanowiska jeszcze
dalej od Verdun, na wysuniętej pozycji polowej 10.
Ponieważ obie strony zamierzały prowadzić działania
ofensywne, doszło do walk o charakterze spotkaniowym.
W bitwie w Lotaryngii 20 i 21 sierpnia 1914 r. niemiecka
7. Armia, dowodzona przez bawarskiego następcę tronu,
9 Ch. L a n r e z a c , Le plan de Campagne franęais et le premier mois
de la guerre, Paris 1920, s. 15-20; Der Weltkrieg..., t. 1, Berlin 1925,
s. 61-65, 84-90.
10 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 55.
pokonała siły francuskie i wraz z sąsiednią 6. Armią
odrzuciły nieprzyjaciela. Również na prawym skrzydle,
w bitwie pod Namur 22-23 sierpnia, Niemcy odnieśli
zwycięstwo. Żaden z tych sukcesów nie był jednak roz­
strzygający. To samo dotyczy bitew pod Longwy (22
sierpnia 1914 r.) czy Neufchäteau (24-25 sierpnia 1914 r.),
w których 5. i 4. Armie niemieckie pobiły 3. i 4. Armie
francuskie. Nie mniej jednak w wyniku tych walk Francuzi
zmuszeni byli rozpocząć odwrót.
Pod koniec sierpnia 1914 r. siły niemieckiej 5. Armii,
dowodzonej przez następcę tronu Rzeszy i Prus, księcia
Wilhelma, zaczęły zbliżać się do rejonu Verdun. Centrum
tego związku operacyjnego znalazło się naprzeciw twierdzy.
Lewe skrzydło blokowało ją od wschodu, prawe zaś rozpo­
częło manewr oskrzydlający. Oddziały tej flanki sforsowały
Mozę i rozpoczęły marsz na południe. W początkach
września również drugie skrzydło armii przyłączyło się do
działań okrążających, zbliżając się do St. Mihiel. Francuzi
stawiali opór, broniąc skutecznie fortu Troyon. Tymczasem
w dniach 5-9 września 1914 r. stoczona została bitwa nad
Mamą, zakończona porażką Niemców. Generał Moltke,
chcąc zorientować się w sytuacji, wysłał podpułkownika
Richarda Hentscha do dowództw 1., 2., 3., 4. i 5. Armii jako
pełnomocnika Naczelnego Dowództwa. Uznał on sytuację
za bardzo groźną i polecił wykonać odwrót na linię rzeki
Aisne. W celu wyrównania frontu cofnąć się miały także 3.,
4. i 5. Armie. Książę Wilhelm próbował interweniować, by
móc kontynuować okrążanie twierdzy. Sprawa była jednak
przesądzona i pomimo sukcesów odnoszonych już po klęsce
nad Mamą, Niemcy musieli zrezygnować z prób zamknięcia
Verdun i tym samym stracili najlepszą możliwość zdobycia
twierdzy 11.
11 Zob. F. von L o ß b e r g , op.cit., s. 54-58. Należy jednak zwrócić
uwagę, że samo oblężenie twierdzy nie oznaczało jeszcze sukcesu,
konieczne było odparcie prób odsieczy.
Działania wojenne w 1914 r. częściowo toczyły się
w rejonie fortów — choć w większości obrońcy Verdun
opuścili je i zajęli pozycje w okopach. Wpłynęły na to
doświadczenia z walk o Liege, Maubege i Namur, gdzie
forty nie były w stanie oprzeć się sile ognia niemieckiej
ciężkiej artylerii. Wnioski te zostały potwierdzone przez
walki o twierdze rosyjskie w czasie kampanii 1915 r., jak
np. Modlin, Kowno. Zdawało się, że czas twierdz pierś­
cieniowych już minął. Toteż Verdun było praktycznie
opuszczone i zaniedbane, a odcinek frontu, na którym się
znajdowało, był stosunkowo spokojny. W takiej sytuacji
zabrano nawet działa z fortów. Później, w chwili zagrożenia
nie wszystkie wróciły na miejsce — np. Vaux i Thiaumont
nie mogły odzyskać części swoich armat 75 mm do
flankowania międzypola12. Wpływało to także na stan
liczebny załogi obszaru warownego Verdun, która 20
sierpnia 1915 r. liczyła 4119 oficerów i 196 319 żołnierzy,
a 25 września już tylko 2112 oficerów i 97 825 żołnierzy.
Jednak już 16 października załoga zwiększyła się do 2858
oficerów i 137 692 żołnierzy 13.
Generał Joffre doprowadził również do zmiany statusu
miejsc umocnionych. Udało mu się uzyskać dekret rządowy,
który został wydany 5 sierpnia 1915 r. Dekretem tym
gubernatorzy twierdz, dotychczas podlegli rządowi, zostali
bezpośrednio podporządkowani naczelnemu dowódcy, a jed­
nostki forteczne wraz ze zgromadzoną tam bronią i zapa­
sami stały się częścią armii polowej. W związku z tym już
9 sierpnia utworzono Rejon Umocniony Verdun (Region
Fortifiee de Verdun), którego dowódcą i jednocześnie
gubernatorem Verdun został artylerzysta, generał dywizji
Frederic-Georges Herr 14.
12 P h . P e t a i n , op. cit., s . 1 0 2 i n .
13 A . D e n i z o t , op. cit., s . 5 8 .
14 E. K a b i s c h , op. cit., s . 3 7 ; A . D e n i z o t , op. cit., s . 53.
W grudniu 1915 r. dowodzący obroną lasu Caures
podpułkownik Emile August Cyprien Driant, który był
deputowanym do francuskiego Zgromadzenia Narodowego
z Nancy, udał się na urlop do Paryża. Wykorzystał tam
swoje znajomości i w kręgach politycznych przedstawił zły
stan przygotowań Verdun do obrony. Naraził się tym
samym Joffremu, który zarzucał mu pominięcie drogi
służbowej. Niemniej jednak interwencja przyniosła skutek,
gdyż parlamentarzyści wysłali na miejsce delegację, która
miała zapoznać się z sytuacją 15.
Do Verdun dochodziły dwie linie kolejowe. Jedna z nich
prowadziła z Commercy i znajdowała się w dolinie Mozy,
druga zaś z Sainte-Menehould i Clermont-en-Argonne.
Niemcom udało się przerwać pierwszą dzięki opanowaniu
Saint-Mihiel nad Mozą. Druga zaś znajdowała się w zasięgu
ich artylerii, przez co tory niejednokrotnie były przerywane
pociskami. Oprócz tego funkcjonowała kolejka wąsko­
torowa „Meusien”, którą transportowano przede wszystkim
żywność, ale także i część materiału wojennego. Główną
zaś arterią, którą docierało do twierdzy zaopatrzenie, była
droga z Bar-le-Duc. Ze względu na swoje znaczenie zyskała
miano „Świętej Drogi” (la Voie Sacree). Była ona nad­
zorowana przez samochodową komisję regulującą (com­
mission regulatrice automobile), z siedzibą w Bar-le-Duc.
Komisja powstała podczas spotkania na dworcu w tym
mieście 19 lutego. Droga z Bar-le-Duc do Verdun została
zorganizowana na wzór kolei. Podzielono ją na specjalne
odcinki, zwane kantonami. Każdy z nich wyposażono
w system semaforów, środki dozoru i łączności oraz sprzęt
naprawczy. Wszystkie pojazdy, których nie dałoby się
odholować, miały zostać zepchnięte z drogi. Następnego
dnia przeprowadzono rekonesans w terenie i poinstruowano
przyszłych szefów kantonów o czekających ich zadaniach.
15 G . W e r t h , Verdun. Die Schlacht und der Mythos, Augsburg 1990,
s. 64 i n.
Piechota była wyładowywana z pociągów w Revigny,
Bar-łe-Duc oraz Ligny. Działa i tabory zaś poruszały się
wszystkimi drogami w tym rejonie, a na skrzyżowaniach ze
„Świętą Drogą” przepuszczane były przez dyżurnych na
zmianę z kolumnami samochodowymi. Amunicję natomiast
rozładowywano z pociągów na samochody w Bar-łe-Duc
oraz Baudonvillers. Następnie przewożono ją „Świętą
Drogą” do Verdun. Żywność zaś była transportowana
kolejką „Meusien” po rozładowaniu w Revigny. W ten
sposób do Verdun trafiało maksymalnie 800 ton dziennie.
Otwarcie drogi nastąpiło 22 lutego, jednak już 29 lutego
wskutek odwilży nawierzchnia mocno rozmiękła i przydat­
ność tej arterii stanęła pod znakiem zapytania. Wówczas
Francuzi z wielu kamieniołomów zaczęli dostarczać tłuczeń,
który wysypywano następnie na drogę. W Bar-łe-Duc
i Troyes rozbudowano warsztaty samochodowe, zaopatrzone
w części zamienne oraz opony, które często przebijały się
na niedokładnie potłuczonych kamieniach.
Początkowo liczba samochodów przydzielonych do samo­
chodowej komisji regulującej i podległych dowództwu
Obszaru Umocnionego Verdun wynosiła 3900. Były one
zgrupowane w 175 sekcji. Pojazdy te obsługiwało łącznie
300 oficerów oraz 8500 żołnierzy.
W okresie od 22 lutego do 7 marca „Świętą Drogą”
przerzucono 23 000 ton amunicji, 2500 ton materiału
wojennego oraz 190 000 żołnierzy. Dziennie zatem do­
starczano 1500 ton amunicji i 13 600 ludzi. Liczba
pojazdów, a co za tym idzie możliwości samochodowej
komisji regulującej wciąż rosły. W szczytowym okresie
po „Świętej Drodze” kursowało 8000 ciężarówek. Już
w marcu przewieziono 587 000 ton materiałów (w tym
140 000 ton tłucznia do naprawy nawierzchni), w kwietniu
zaś 560 000 ton (w tym 60 000 ton kamieni), a w maju
aż 666 000 ton materiału (w tym 186 000 ton tłucznia).
Oprócz tego przewożono w tych miesiącach od 400 000
do 426 000 żołnierzy na front oraz ewakuowano od
220 000 do 260 000 rannych 16.
Opis „Świętej Drogi” zawarł w swoich wspomnieniach
Carroll Dana Winslow. Pisał on: „Ruch był tak duży, że
musieliśmy poruszać się w ślimaczym tempie. Przed nami
ciągnął się jednostajny strumień ciężarówek z amunicją
i zaopatrzeniem. Wzdłuż drogi kolumny żołnierzy szły do
okopów. Ich ciężkie płaszcze już były przemoknięte,
a prawdopodobne było, że pozostaną takie przez tydzień,
ale nic ich nie zrażało. Po prostu radośnie maszerowali,
śpiewając swoje marszowe piosenki, zupełnie nie zważając
na krople deszczu, które od wielu godzin obciążały coraz
bardziej ich ekwipunek.
Z przeciwnego kierunku przyjechały puste kolumny
zaopatrzeniowe. Między nimi wciśnięte były karetki i auto­
busy wiozące ludzi wracających ze swojej „tury” w oko­
pach. Biedacy wyglądali prawie nieludzko, bo od stóp do
głów byli brązowi od błota. Ich twarze były zlepione
brudem, a tygodniowy zarost powodował jeszcze mniej
zachęcający wygląd. Wydawali się patrzeć na nas z odleg­
łym, półprzytomnym wyrazem twarzy, byli tak całkowicie
odrętwieni przez okropne bombardowanie, któremu zostali
poddani” 17.

16 Ph. P e t a i n , op.cit., s. 37-39; D o u m e n c , Les transports auto­


mobiles sur le front Franęais 1914-1918, Paris 1920, s. 48-64
17 C.D. W i n s l o w , With the French Flying Coprs, New York 1917,

s. 148 i n.
III. PRZECIWNICY I ICH PRZYGOTOWANIA

Na stopie pokojowej łącznie z jednostkami stacjonującymi


w Afryce armia francuska liczyła około 915 000 oficerów
i żołnierzy. W czasie mobilizacji latem 1914 r. z zasobów
5 000 000 przeszkolonych mężczyzn pod broń powołano
około 3 781 000, z czego 2 689 000 żołnierzy armii polo-
wej i załóg twierdz było do dyspozycji głównodowodzącego
generała Joffre’a. Reszta zaś stanowiła jednostki roz­
lokowane w głębi Francji oraz w Afryce Północnej i była
podporządkowana ministrowi wojny.
Ruszająca na wojnę w 1914 r. francuska armia połowa
składała się z 44 dywizji, zgrupowanych w 21 korpusów
armijnych (I-XVIII, XX, XXI oraz kolonialny) z 5 samo­
dzielnych dywizji (37, 38, 44, 45 oraz Dywizji Marokańskiej
(Division Marocaine). Do tego należy dodać 26 dywizji
rezerwowych (w tym 6 fortecznych) o numerach od 51 do
76. Sformowano również 13 dywizji oddziałów terytorial­
nych. Jazdę zaś zgrupowano w 10 dywizji kawalerii.
Podstawowe uzbrojenie piechoty francuskiej stanowił
karabin Lebel wz. 1886/93, kalibru 8 mm, z rurowym
magazynkiem na osiem naboi. Broń ta miała wprawdzie
jeszcze dość dużą wartość bojową, niemniej jednak znacznie
ustępowała niemieckiemu karabinowi typu Mauser. Fran-
cuski karabin był dość długi (1307 mm), przez co bardzo
nieporęczny. Załadowanie jednego pocisku do Lebela
zabierało niewiele mniej czasu niż załadowanie pełnego
magazynka w Mauserze. Napełnianie rurowego magazynka
było tak uciążliwe, że po zużyciu znajdujących się tam
nabojów uzupełniano go dopiero po zakończeniu walk.
Francuzi jeszcze przed wojną zdawali sobie sprawę z niedo­
skonałości swojego uzbrojenia strzeleckiego. Z tego powodu
w 1907 r. wprowadzono na uzbrojenie karabin Berthier wz.
1907, który również był przystosowany do amunicji kalibru
8 mm. W ściankach drewnianego łoża znajdował się
magazynek, który był wprawdzie nowocześniejszy niż
w modelu Lebela, ale za to mieścił tylko trzy naboje.
Również ten karabin był dość długi (1306 mm), co
rzutowało na jego poręczność. Pierwszą modyfikację kara­
bin ten przeszedł w 1915 r. (wz. 1907/15), ale dopiero
w kolejnej, przeprowadzonej w 1916 r., wprowadzono
nowy magazynek na pięć naboi. Model ten oznaczono jako
karabin wz. 1907/15 M 16 1.

Jeśli chodzi o broń maszynową, armia francuska nie była


jednolicie wyposażona. Ze względu na rozległe obszary
pustynne w koloniach wykorzystywano modele chłodzone
powietrzem. W 1907 r. wprowadzono do produkcji karabin
maszynowy opracowany w arsenale St Etienne. Nie był on
udaną konstrukcją, gdyż lufa przegrzewała się w trakcie
strzelania, a skomplikowany mechanizm często się zacinał.
Model ten został jednak w połowie wojny zastąpiony przez
ciężki karabin maszynowy Hotchkiss wz. 1914, również
chłodzony powietrzem. Była to zdecydowanie lepsza kon­
strukcja, szybkostrzelnością nieustępująca karabinom ma­
szynowym chłodzonym wodą. Obydwa karabiny strzelały
1 I.J. W o j c i e c h o w s k i , Karabin powtarzalny Berthier wz. 1907/15
M 16, Warszawa 1985, s. 3-5; por. A. K o s t a n k i e w i c z , Broń
strzelecka Wojska Polskiego 1918-1939, Warszawa b.d.w., s. 64-69.
pociskami kalibru 8 mm, znajdującymi się w taśmie
metalowej.
W 1915 r. armia francuska przyjęła na uzbrojenie ręczny
karabin maszynowy Chauchat wz. 15, zasilany przez
magazynek na 20 naboi2 kalibru 8 mm, umieszczony pod
lufą. Broń ta była bardzo lekka — tylko 2,5 raza cięższa
od karabinów Lebela i Berthiera. Niestety obniżenie wagi
okupiono wadami, jak niska szybkostrzelność, skompliko­
wane rozbieranie i składanie broni, czy dość często zdarza­
jące się zacięcia 3.
Francuska doktryna przewidywała w artylerii polowej
jedynie lekkie armaty. Nie było tam miejsca dla lekkich
haubic polowych. Poważnie osłabiało to skuteczność tej
broni, gdyż doświadczenia pierwszych walk pokazały, że
nawet najlepsze armaty nie były w stanie wykonać wszyst­
kich zadań, jakie stawiał przed artylerią połową rozwój
sytuacji taktycznej na polu walki. Francuskie armaty polowe
kalibru 75 mm wz. 1897 były jednymi z najlepszych
w swojej klasie. Było to pierwsze działo wyposażone
w oporopowrotnik, który wyhamowywał odrzut lufy i przy­
wracał ją na pozycję, jaką zajmowała przed strzałem.
W ten sposób zwiększono celność i szybkostrzelność
artylerii polowej. Lekkie haubice polowe major Malandrin
starał się zastąpić wynalezionym przez siebie specjalnym
pierścieniem, pełniącym funkcje hamulca aerodynamicz­
nego, dzięki czemu pociski spadały pod większym kątem.
Rozwiązanie to jednak w żaden sposób nie było w stanie
zrekompensować braku artylerii stromotorowej.
Słabą stroną armii francuskiej w 1914 r. były działa
ciężkie. Trzon artylerii korpuśnej stanowiły wciąż lekkie
armaty polowe zorganizowane w czterodywizjonowy pułk
2 W praktyce zalecano umieszczanie maksymalnie 17 naboi, gdyż
w przeciwnym razie obniżał się stopień niezawodności broni.
3 Encyklopedja wojskowa, pod red. O. Laskowskiego, t. 1, Warszawa
1931, s. 637 i n.; por. A. Kostankiewicz, op.cit., s. 108 i n.
(w każdym dywizjonie trzy baterie po cztery działa
— razem 48 sztuk). W założeniu korpusy miały dys­
ponować 3-4 bateriami haubic 155 mm, jednak w chwili
wybuchu wojny nie udało się jeszcze wyposażyć armii
polowej w dostateczną ich liczbę. Jeszcze gorzej było
w przypadku ciężkich armat — w chwili wybuchu wojny
przydzielenie korpusom dział kalibru 105 mm było dopiero
w planach4. Należy jednak zwrócić uwagę, że Francuzi
bardzo szybko docenili znaczenie artylerii ciężkiej i zna­
cznie rozwinęli tę broń.
Armia francuska poniosła na początku wojny ogromne
straty. Łącznie do końca 1915 r. wyniosły one ponad
1 900 000 żołnierzy, w tym ponad 600 000 zabitych
i 400 000 zaginionych5. Zapewne z tej przyczyny już
w listopadzie i grudniu 1915 r. w celu uzupełnienia
szeregów pod broń powołano mężczyzn przewidzianych do
wcielenia w l 9 1 6 r . W 1916 r. zamierzano postąpić podob­
nie z kolejnym rocznikiem, jednak najwcześniej mógł on
wejść do akcji w drugiej połowie roku. W styczniu 1916 r.
Francuzi mogli liczyć zatem na 158 000 przeszkolonych
piechurów, znajdujących się w jednostkach zapasowych.
Nie była to jednak liczba wystarczająca na pełne uzupeł­
nienie stanów walczących jednostek. Armia francuska
w tym okresie liczyła bowiem 105 dywizji piechoty (z tego
12 terytorialnych). Z tego względu eksperymentalnie prze­
grupowano 58. DP i 152. DP w trzy pułki piechoty zamiast
czterech 6.
Wielkie jednostki francuskie zostały wzmocnione przez
utworzenie przy brygadach piechoty drugiej kompanii
karabinów maszynowych, przydzielenie ciężkich haubic

4 Der Weltkrieg..., t. 1, Berlin 1925, s. 82 i n.; Das Ehrenbuch der


Deutschen Feldartillerie, wyd. A. Benary, Berlin b.d.w., s. 119 i n.
5 E. K a b i s c h , op.cit., s . 2 2 ; P . M i q u e l , Les Poilus. La France

sacrifice, Paris 2000, s. 244.


6 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 53.
oraz moździerzy. W drugiej połowie 1916 r. francuskie
dywizje piechoty składały się z dwóch brygad po dwa pułki
każda. Pułk piechoty z kolei tworzyły trzy czterokompanijne
bataliony oraz pluton armat 37 mm, a także dwie kompanie
(po cztery sekcje) ciężkich karabinów maszynowych. Rów­
nież dwa pododdziały tego typu podlegały dowództwu
brygady piechoty. Łącznie na każdy pułk piechoty przypa­
dało w 1916 r. aż 96 sztuk tej broni. Dodatkowo każda
kompania piechoty miała osiem ręcznych karabinów ma­
szynowych (fusil mitrailleur).
Artylerię dywizyjną stanowił trzydywizjonowy pułk
artylerii. Każdy dywizjon zaś składał się z trzech cztero-
działowych baterii armat 75 mm. Dywizja dysponowała
również szwadronem kawalerii, saperami oraz służbami.
Dodatkowo formowano specjalną artylerię okopową w po­
staci dwóch baterii, każda po 12 dział. Tak wzmocniona
francuska dywizja piechoty liczyła przy pełnych stanach
533 oficerów, 17 436 żołnierzy, 6113 koni oraz 1996
wozów 7.
Łącznie w połowie lutego 1916 r. armia francuska
miała 6400 dział polo wy ch, 3700 dział ciężkich oraz
167 najcięższych. Lotnictwo natomiast dysponowało około
800 samolotami 8.
Armia niemiecka natomiast liczyła na stopie pokojowej
34 780 oficerów (łącznie z sanitarnymi i weterynaryjnymi)
oraz 663 578 podoficerów i żołnierzy. Służyli oni w 319
pułkach piechoty, 18 batalionach strzelców, 11 pododdzia­
łach karabinów maszynowych (Maschinengewehr-Abtei-
lung), 233 kompaniach karabinów maszynowych, 110
pułkach kawalerii (razem 547 szwadronów), 100 pułkach
artylerii polowej (633 baterie), 26 pułkach artylerii pieszej
oraz 35 batalionach pionierów, a także w jednostkach
lotniczych, łączności i samochodowych. Siły te były
7 A. B e r n e d e , op. cit., s . 366 i n .
8 Der Weltkrieg..., t . 10 , s . 53 .
zgrupowane w 25 korpusów armijnych. Rezerwy ludzkie
szacowano na około 8 400 000 mężczyzn.
Niemcy zmobilizowali w 1914 r. około 3 840 000 żoł­
nierzy oraz 880 000 koni. Z tego na armię połową przypa­
dało około 2 100 000 ludzi oraz 730 000 koni. Dość
szybko w 1914 r. sformowali kolejne korpusy rezerwowe
(XXII-XXVII), w listopadzie rozpoczęto tworzenie następ­
nych (XXVIII-XXXI), które gotowość bojową osiągnęły
w styczniu 1915 r. W lutym 1915 r. rozpoczęto przefor-
mowywanie dywizji piechoty. Początkowo składały się one
z dwóch brygad po dwa pułki, a później miały tylko jedną,
za to trzypułkową brygadę piechoty. W ten sposób udało
się zwiększyć liczbę dywizji piechoty aż o 80 9.
Uzbrojenie niemieckiego piechura stanowił karabin Mau­
ser wz. 1898 kalibru 7.92 mm z magazynkiem na pięć
naboi. Broń ta była lepsza niż jej francuskie odpowiedniki,
ale niepozbawiona wad. Wśród nich można wymienić dość
dużą wrażliwość na zabrudzenia, co w warunkach wojny
pozycyjnej przysparzało wiele problemów. Źle rozwiązano
kwestię celownika, którego nastawy rozpoczynały się
dopiero od 400 metrów. Wynikało to z doświadczeń wojny
francusko-pruskiej, kiedy walkę ogniową prowadzono na
takie właśnie odległości. W żaden sposób nie przystawało
to jednak do warunków wojny pozycyjnej. Zdecydowano
się na rozwiązanie prowizoryczne — za muszką umiesz­
czano muszkę pomocniczą, która umożliwiała celowanie
z odległości 200 metrów10. Jednak jednostki Landwehry"
i landszturmu12 były wyposażone w starsze modele, jak np.
9 Der Weltkampf..., t. 6, Leipzig-Berlin b.d.w., s. 5-18.
10 Die militärischen Lehren des Großen Krieges, wyd. M. Schwarte,
wyd. 2, Berlin 1923, s. 445.
11 Landwehra — niemiecka obrona krajowa. Do służby w tej formacji

byli zobowiązani wszyscy przeszkoleni wojskowo Niemcy. W pierwszym


rzucie Landwehry pozostawali przez 5 lat, potem przechodzili do drugiego
rzutu, do którego należeli do 39 roku życia.
12 Landszturm miał w razie wojny służyć w ochronie Rzeszy, w wyjąt-
karabin wz. 88, który w 1905 r. dostosowano do tej samej
amunicji, jaka była przeznaczona do karabinów wz. 98 13.
Niemcy dysponowali bardzo dobrymi ciężkimi karabina­
mi maszynowymi Maxim wz. 08. Była to broń chłodzona
wodą, co zwiększało jej masę. Problemów dostarczała
również ciężka podstawa saneczkowa, która ograniczała
kąt, w jakim można było prowadzić ogień.
Latem 1916 r. Niemcy wprowadzili do jednostek
frontowych lekki karabin maszynowy wz. 08/15. Był
to w zasadzie nieco uproszczony ckm wz. 08 z dwunożną
podstawą. Rozwiązanie takie miało swoje zalety — prze­
de wszystkim łatwo było rozpocząć masową produkcję.
Broń ta miała też dość dużą siłę ognia i była stosunkowo
niezawodna. Nie brakowało jednak także wad — lkm
wz. 08/15 był zbyt ciężki, zasilany długimi taśmami
nabojowymi, które żołnierze musieli wlec ze sobą w cza­
sie walki. Początkowo dwójnóg umieszczony był po­
środku karabinu, co powodowało trudności w celowaniu,
gdyż rozkołysana odrzutem woda w chłodnicy chwiała
całą bronią 14.
Piechurzy niemieccy chętnie używali w walce granatów,
zarówno trzonkowych, jak i o jajowatym kształcie skorupy.
Stosowanie tej broni było tak powszechne, że wyższe
dowództwa musiały wydawać specjalne instrukcje, które
nakazywały przede wszystkim używania karabinów, a do­
piero potem granatów.

kowych wypadkach miał być włączany do jednostek polowych. Należeli


do niego wszyscy Niemcy objęci obowiązkiem służby wojskowej w wieku
od 17. do 45. roku życia. Również dzielił się na dwa rzuty, granicą był
39 rok życia.
13 Der Weltkrieg 1914 bis 1918: Kriegsrüstung und Kriegswirtschaft,
t 1, Berlin 1930, s. 225 i n.
14 Leitfaden für das Maschinengewehr 08/15 (M.G. 08/15) Vom 31.
Januar 1917, Berlin 1917, s. 9; szerzej zob.: W. R e i b e r t , Die Mas­
chinengewehre 08/15 und 08/18 nebst Abriß über das Maschinengewehr
08, Berlin 1934, s. 1-50.
Podstawowa armata polowa wz. 96 nowego wzoru
ustępowała nieco swojej francuskiej odpowiedniczce. Jed­
nak w pułkach artylerii polowej Niemcy mieli również
haubice 105 mm, które od początku wojny były bardzo
przydatne.
Ciężka artyleria w armii niemieckiej była od początku
wojny doskonale rozwinięta. Na początku XX w. wpro­
wadzono ciężką haubicę kalibru 149 mm, którą kil­
kakrotnie modernizowano. Działo to było stosunkowo
celne, szybkostrzelne i mobilne. Z powodzeniem mogło
wspierać działania armii polowej. W latach 1909-1912
wprowadzono również działa 211 mm, które doskonale
nadawały się nie tylko do niszczenia wszelkich umocnień
polowych, ale także lekkich dziel stałych. Najcięższe
działa miały kaliber 305 mm oraz 420 mm (słynne
„Grube Berty”). W początkowym okresie wojny one
wręcz rozstrzelały twierdze belgijskie. Niewątpliwie
Niemcy liczyli, że dokonają tego samego pod Verdun.
Ogromne straty poniosła również armia niemiecka. Od
początku wojny do końca 1915 r. zginęło, zaginęło, zostało
rannych lub zachorowało około 61 300 oficerów
i 2 896 000 żołnierzy. Aby uzupełnić te straty, zdecydowa­
no się we wrześniu 1915 r. ponownie postawić przed
komisjami wojskowymi uznanych w czasie pokoju za
niezdolnych do służby wojskowej. Dzięki tej ponownej
weryfikacji pozyskano około 175 000 rekrutów. Dodatkowo
spośród leczonych w Niemczech rannych, zdolność do
służby wojskowej odzyskiwało 52 procent oficerów oraz
44,7 procent żołnierzy. Ponieważ do kraju ewakuowano
zwykle cięższe przypadki, można przyjąć, iż łącznie około
70 procent wszystkich rannych trafiało ponownie na front.
Pod koniec 1915 r. niemiecka armia połowa (z wy­
jątkiem sił znajdujących się w gubematorstwach belgijskim
i warszawskim) liczyła 132 000 oficerów, 4 100 000
podoficerów i żołnierzy oraz 1 270 000 koni. Łącznie
z rocznikiem 1916, podobnie jak we Francji zmobi­
lizowanym już późną jesienią 1915 r., Niemcy dyspo­
nowali liczbą 750 000 rekrutów znajdujących się w je­
dnostkach zapasowych 15.
W 1916 r. większość niemieckich dywizji piechoty
składała się z trzypułkowej brygady piechoty. Wyjątkowo
niektóre zachowały jeszcze pierwotną organizację — dwie
dwupułkowe brygady piechoty. Każdy pułk składał się
z trzech batalionów oraz kompanii karabinów maszyno­
wych. Na przełomie lat 1915/1916 zaczęto przydzielać do
tych oddziałów jeszcze plutony karabinów maszynowych,
które wykorzystano do sformowania drugiej i trzeciej
kompanii karabinów maszynowych. Proces ten trwał do
jesieni 1916 r. We wrześniu 1915 r. Niemcy dokonali
reorganizacji pododdziałów moździerzy, zbierając je
w kompanie przydzielane następnie poszczególnym dywiz­
jom piechoty16. Każda z tych wielkich jednostek dys­
ponowała trzydywizjonowym pułkiem artylerii polowej
z armatami 77 mm oraz haubicami 105 mm. Artyleria
ciężka zaś była podporządkowana dowództwom korpusów,
dopiero w 1917 r. zaczęto przydzielać do dywizji piechoty
po jednym dywizjonie dział ciężkich 17.
Niemcy w początkowym okresie wojny pozycyjnej nie
rozbudowywali swoich pozycji w głąb, starali się utrzymać
wysunięte linie okopów. Bardziej skomplikowane systemy
obronne powstały dopiero wtedy, gdy okazało się, że
artyleria dysponująca odpowiednią ilością amunicji jest
w stanie zniszczyć każdą widoczną pozycję. W czasie
zimowej bitwy w Szampanii w 1915 r. potężne przygoto­

15 Der Weltkrieg..., t. 9, s. 373-377.


16 Zob. H. C r o n , Die Organisation des deutschen Heeres im Weltk­
riege, Berlin 1923, s. 43-51, 80; Handbuch der Verbände und Truppen
des deutschen Heeres 1914-1918, pod red. J. Krausa, cz. VI, t. 1, wyd. G.
Bauer, J. Kraus, Wien 2007, passim.
17 H. C r o n , op. cit., s. 54-72.
wanie artyleryjskie miało umożliwić nacierającym gęstym
tyralierom francuskiej piechoty (100 m za nimi posuwały
się kolumny rezerw) zajęcie pozycji niemieckich bez
walki. Jednak mimo ogromnego zużycia amunicji (18-20
pocisków na metr okopów), nie osiągnięto zadowalających
sukcesów. Niemcy przekonali się wówczas o skuteczności
granatów ręcznych w obronie, a także, iż walkę należy
prowadzić „na co najmniej dwóch pozycjach”. Karabiny
maszynowe najlepiej było umieszczać na osłoniętych
stanowiskach i wykorzystywać przede wszystkim do ognia
flankującego. 30-40 metrów przed wysuniętym okopem
Niemcy budowali linie zasieków, a 12 metrów z tyłu
znajdował się drugi rów.
Francuskie pozycje przeważnie składały się z trzech
linii, z których pierwsza była znacznie rozbudowana, ale
miała być słabo obsadzona. Często jednak znajdowało się
tam zbyt dużo żołnierzy, co zwiększało straty w czasie
nieprzyjacielskiego ostrzału. Druga, 150-200 metrów
w głąb od pierwszej, stanowiła główną linię oporu,
znajdowały się tam stanowiska do obrony okrężnej.
W odległości 400-500 metrów od niej były schrony
przeznaczone dla rezerw, które miały wykonać kontratak.
Przy budowie wszystkich stanowisk dbano o wykorzy­
stanie zalet ognia flankującego.
Wiosną 1915 r. Joffre przygotował specjalne regulacje
dotyczące metody ataku. Przede wszystkim atak powinien
być poprzedzony przygotowaniem artyleryjskim — ogień
huraganowy trwający 4-5 godzin. Noc poprzedzającą
uderzenie należało poświęcić na rozbudowę pozycji
wyjściowych. Każdej dywizji wyznaczano pas przełama­
nia szerokości od 1200 do 1500 metrów, przy czym
uderzenie miało następować w ugrupowaniu w głąb.
Zależnie od sytuacji były to dwie fale, z których każda
składała się z dwupułkowej brygady, lub cztery, gdy rzut
tworzył pułk piechoty. Atak przeprowadzała tylko czołowa
brygada (lub pułk), pododdziały wykonujące atak nie
były wzmacniane przez pozostałe pułki, gdyż, zdaniem
Joffre’a, uniemożliwiałoby to skuteczne kierowanie ope­
racją. Artyleria podzielona była na trzy grupy. Zdecydo­
wana większość (blisko 2/3) miała ostrzeliwać okopy
nieprzyjaciela, około 1/3 przeznaczano do niszczenia
zasieków, a tylko niewielką część do walki z nie­
przyjacielską artylerią. W efekcie ta metoda „zmieniała
dywizję w pojedynczą niezdarną falangę, która, gdy
zaczęła się ruszać, mogła atakować tylko naprzód lub
zawrócić w całkowitej rozsypce”. Dokument ten bardzo
szybko wpadł w ręce niemieckie 18.
Francuzi zdawali sobie sprawę, że „piechota jest bez­
bronna bez pomocy artylerii”, a także, iż w walce bezpo­
średniej bagnety zostały wyparte przez „granat, rewolwer
i nóż”. Uważano, że dzięki odpowiedniemu szykowi
żołnierze są w stanie przedrzeć się przez nieprzyjacielską
zaporę ogniową czy ogień karabinów maszynowych. W na­
tarciu ogień piechoty odgrywać miał mniejszą rolę niż
wcześniej, jego użycie powinno być ograniczone do wypad­
ków, gdy inaczej nie można było posuwać się naprzód.
Według Francuzów ogromną rolę odgrywała artyleria,
która nie tylko przygotowywała ofensywę, ale także osła­
niała piechotę w trakcie jej trwania. Po opanowaniu wrogiej
pozycji zaś była przegrupowywana w celu wspierania
pościgu. Zdawano sobie sprawę ze skuteczności koncentracji
ognia artyleryjskiego na ważnych odcinkach. Przy czym
istotne punkty oporu powinny być ostrzeliwane przez
działa ciężkie, lekkie schrony i żołnierze w okopach
stanowiły cele dla artylerii polowej.
Armia francuska polegała na ofensywie, gdyż sama
defensywa nie mogła przynieść rozstrzygającego zwycięst­
wa, a oddanie inicjatywy nieprzyjacielowi pozwalało mu
18 W. B a 1 c k, Development of Tactics — World War, Fort Leavenworth
1922, s. 52-66.
na koncentrację znacznych sił i środków w wybranym
przez niego miejscu 19.
Zapewne w związku z przygotowywaną na 1916 r.
wielką ofensywą Francuzi opracowali nową koncepcję
prowadzenia działań zaczepnych, która znalazła swój wyraz
w wydanych w styczniu 1916 r. instrukcjach o celu akcji
ofensywnych, natarciach małych i wielkich jednostek.
Zdecydowano wówczas, że przebijanie się przez linie
nieprzyjacielskiej obrony nie będzie gwałtowne i szybkie,
lecz bardziej długotrwałe 20.
W ataku Niemcy stosowali, najprawdopodobniej jako
pierwsi, wał ogniowy. Taktyka ta polegała na stopniowym,
regulowanym według zegarka, przenoszeniu ostrzału ar­
tyleryjskiego w głąb nieprzyjacielskich pozycji. Za tym
wałem miała poruszać się własna piechota, która dzięki
temu mogła szybko opanować nieprzyjacielskie okopy,
zanim ich obrońcy zdołali się zreorganizować. W rzeczywis­
tości jednak bywało różnie, gdyż prymitywne środki
łączności utrudniały zmianę ustalonej szybkości przemiesz­
czania się wału ogniowego. Niejednokrotnie nacierający
żołnierze dostawali się przez to pod ostrzał własnej artylerii
lub atakowali pozycje, których obrońcy zdążyli już ochłonąć
po przejściu wału przez ich stanowiska.
Od stycznia 1915 r. Niemcy używali również miotaczy
ognia, które szybko dowiodły swojej skuteczności w wal­
kach pozycyjnych. Silnie oddziaływały na morale prze­
ciwnika.
W marcu 1915 r. niemiecki Sztab Generalny wydał
rozkaz nakazujący formowanie specjalnych jednostek
uderzeniowych, które miały opracować taktykę prze­
łamywania umocnionych pozycji nieprzyjaciela. Bitwa
pod Verdun dostarczyła wielu doświadczeń w tej kwestii.
19 P. A z a n , The war of positions, Cambridge 1917, s. 18-26.
20 L. P a s c h a l , Rozwój myśli taktycznej we Francji i Niemczech
podczas wojny 1914-1918, Warszawa 1925, s. 88 i n.
Swoją przydatność niemieckie oddziały szturmowe udowo­
dniły wiosną 1918 r.
Wbrew stereotypom w armii niemieckiej kładziono duży
nacisk na samodzielność działania dowódców wszystkich
szczebli, nakazywano unikania działania schematycznego,
podkreślano konieczność dopasowywania wydawanych
rozkazów do aktualnej sytuacji taktycznej 21.
Falkenhayn swoją decyzję wykonania ataku na Verdun
skonsultował z szefem sztabu 5. Armii, generałem Schmid­
tem von Knobelsdorfem. Plany uderzenia na twierdzę
przygotowywane były już wcześniej. Zimą 1912/1913 r.
rozegrano grę wojenną dotyczącą zdobywania tej twierdzy.
Jako wzorcowe rozwiązanie ówczesny szef niemieckiego
Sztabu Generalnego, generał pułkownik Helmuth von
Moltke (młodszy), przedłożył plan uderzenia z kierunku
północno-wschodniego na prawym brzegu Mozy. Tym­
czasem już wówczas niektórzy z opracowujących to zadanie
oficerów zwrócili uwagę, iż w takiej sytuacji dużym
zagrożeniem byłby ogień nieprzyjaciela z lewego brzegu
Mozy. Z tego powodu zaproponowali uderzenie po obu
stronach rzeki. Późniejszy generał porucznik Ernst Kabisch,
odpowiedzialny wówczas za wyniki rozgrywki wśród
oficerów stacjonujących w Metz, przyłączył się do tego
zdania i zgłosił sprawę generałowi Moltkemu. Ten jednak
nie udzielił w tej kwestii żadnej odpowiedzi. Co ciekawe,
generał von Falkenhayn, który był wówczas szefem sztabu
IV KA, z pewnością znał rozwiązanie Moltkego, co mogło
mieć wpływ na podejmowane przez niego decyzje. W każ­
dym razie w 1912 r. zakładano atak na północno-wschodni
odcinek w pełni okrążonej twierdzy trzema dywizjami
rezerwowymi, dysponującymi silną ciężką artylerią i jed­
nostkami oblężniczymi22. W czasie wojny jednak sytuacja
21 Exerzier-Reglement für die Infanterie. Vom 29 Mai 1906, Berlin
1913, s. 78 i n., pkty 250-254.
22 Der Weltkrieg..., t.10, s. 56; E. K a b i s c h , op. cit., s . 3 5 .
różniła się diametralnie. Dlatego też dowództwo 5. Armii
1 kwietnia 1915 r. poleciło podległym dwóm korpusom
przygotowanie planów uderzenia, jednak najprawdopodob­
niej nie zostały one sporządzone 23.
Być może, opierając się na wynikach wspomnianej gry
wojennej, Falkenhayn w czasie spotkania z generałem
Schmidtem von Knobelsdorfem odrzucił sugestię dowództ­
wa 5. Armii, by rozpocząć ofensywę jednocześnie na
obydwu brzegach Mozy. Swoją decyzję motywował bra­
kiem możliwości wydzielenia do takiej operacji wystar­
czającej liczby jednostek piechoty oraz bardzo silnej
artylerii. Argumentował, że nawet jeżeli Francuzi rzucą
wszystkie siły do obrony twierdzy, to Brytyjczycy i tak
podejmą na innym odcinku uderzenie odciążające.
Dowódca niemieckiej 5. Armii napisał w swoich wspo­
mnieniach, że otrzymał „przed świętami Bożego Narodzenia
ustnie ściśle tajny rozkaz Naczelnego Dowództwa, by
zaatakować nieprzyjacielskie pozycje na północ od Verdun,
na prawym brzegu Mozy, i przygotować plan ataku”24.
Przeanalizowano wówczas możliwości wykonania tegoż
rozkazu. Zrezygnowano z uderzenie na odcinek wschodni
twierdzy, gdyż koncentracja artylerii na płaskowyżu Woevre
nie mogła zostać niezauważona przez Francuzów. W tym
rejonie znajdował się trudny, lesisty teren, który dodatkowo
był dobrze umocniony. Atak z kierunku południowo-wscho-
dniego skierowany na pasmo Cötes du Meuse nie rokował
powodzenia ze względu na gęste łasy. W takiej sytuacji
zdecydowano się uderzyć na odcinek północny. Na prawym
brzegu Mozy miało nacierać pięć korpusów. Dowództwo 5.
Armii liczyło, że Falkenhayn przekaże im do dyspozycji
także dalsze siły, by mogły kontynuować natarcie w razie
wyczerpania sił jednostek pierwszej linii. Szef Sztabu
23 Der Weltkampf..., t. 2, s. 481.
24 W i l h e l m , Meine Erinnerungen aus Deutschlands Heldenkampf,
Berlin 1923, s. 160.
Generalnego jednak nigdy o tym nie wspominał, a podobne
sugestie odrzucał, tłumacząc, że potrzebuje rezerw do
odparcia nieprzyjacielskich ataków w innych punktach.
Pod koniec 1915 r. Falkenhayn ogłosił, że ofensywa
niemiecka pod Verdun będzie miała kryptonim Gericht,
czyli „Sąd”.
Po raportach i licznych konsultacjach pomiędzy Falken-
haynem a dowództwem 5. Armii 4 stycznia 1916 r. przy­
gotowano plan ataku. Dwa dni później opracowano plan
ostrzału artyleryjskiego. Stwierdzano, że „Decyzja zdobycia
twierdzy Verdun najszybszym sposobem spoczywa na
wypróbowanym działaniu ciężkiej i najcięższej artylerii.
[...] Ze zdobytego wschodniego brzegu stałe umocnienia
i fortyfikacje polowe na zachodnim brzegu przy ich
zdobywaniu mogły być zwalczane ogniem flankującym25.
Znajdujący się po drugiej stronie Mozy VI Korpus Rezer­
wowy miał współdziałać w uderzeniu tylko ostrzałem
swojej artylerii. W planie artyleryjskim przewidywano, że
na każde 150 metrów linii okopów ogień prowadzić będzie
czterodziałowa bateria haubic 211 mm. Pozycje drugiej
linii miały ostrzeliwać ciężkie haubice polowe (150 mm)
oraz artyleria najcięższa. Ponieważ Niemcy uznali, że mają
zbyt mało dział do walki z artylerią nieprzyjaciela, zdecy­
dowano się ostrzelać pociskami gazowymi znane pozycje
francuskich baterii. Dwudziestego drugiego grudnia 1916 r.
do sztabu 5. Armii przybył generał major Schabel, który
jako „generał artylerii pieszej przy dowództwie armii
(General der Fußartillerie beim Armee-Oberkommando)”
był odpowiedzialny za przygotowania jednostek artylerii.
Po zorientowaniu się w sytuacji, uznał, że do skutecznego
wsparcia ataku potrzeba 808 ciężkich dział stromotorowych
(kalibru 150 i 211 mm), 232 ciężkie armaty (kalibru od 100
do 150 mm) oraz 22 działa najcięższe. Ostatecznie przy­

25 Der Weltkrieg..., t 10, s. 58.


dzielono mu 416 ciężkich dział stromotorowych, 209
ciężkich armat oraz 26 najcięższych dział stromotorowych
i 3 najcięższe armaty. Uzupełnienie stanowiło 550 dział
polowych, z czego 308 w pasie przełamania. Braki w ar­
tylerii miały uzupełnić moździerze (32 ciężkie, 88 średnich
oraz 82 lekkie) przeznaczone do ostrzeliwania pierwszej
linii nieprzyjaciela.
Dowództwo 5. Armii postulowało przydzielenie 3 szta­
bów pułków, 19 dowództw batalionów oraz 57 kompanii
pionierów26, z których pod dowództwo księcia Wilhelma
trafiło jedynie 39 kompanii pionierów oraz 8 kompanii
miotaczy ognia. Użycie tych ostatnich w większej liczbie
miało nie tylko skutecznie razić siłę żywą nieprzyjaciela,
ale także obniżyć jego morale.
Niemcy dokonali też odpowiedniej koncentracji lotnict­
wa, przeznaczając do działania w rejonie Verdun 5 polo­
wych jednostek lotniczych (Feld-Flieger-Abteilung), 2 jed­
nostki lotnictwa artylerii (Artillerie-Flieger-Abteilung) oraz
jednostkę statków powietrznych (Feld-Luftschiffer-Ab-
teilung) 21.
Przygotowania do rozpoczęcia operacji pod Verdun
wymagały specjalnej organizacji transportu kolejowego,
który nadzorowało sześć urzędów ruchu kolei polowych
(Feldbahnbetriebsamt) wraz z 24 dworcami, gdzie specjalne
grupy organizowały rozładunek. Do regulacji ruchu trans­
portu kołowego wykorzystano policję drogową.
Do prac ziemnych konieczne było ściągnięcie ogromnej
ilości sprzętu. W samym tylko pasie III Korpusu Armii
zapotrzebowanie określono na 7000 osłon pancernych,
6000 nożyc do cięcia drutu, po 17 000 łopat i tyleż samo
kilofów, 1 000 000 worków z piaskiem, 265 ton drutu
kolczastego, 30 000 desek, kilka tysięcy kozłów do za­
kładania drutu kolczastego, 2000 płyt blachy falistej, 1000
26 Tak w Niemczech nazywano odpowiedniki jednostek saperskich.
27 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 60-63.
drabinek szturmowych, 200 beczek na wodę, 400 latarń do
rowów dobiegowych. Po dostarczeniu tego na front, rozpoczęto
intensywne prace na pierwszej linii okopów. Rozbudowywano
rowy łącznikowe, schrony itp., by mogły przyjąć oddziały
pierwszej fali uderzeniowej, liczące około 6000 ludzi. Starano
się w miarę możliwości ukryć postępy w budowie pozycji
przed obserwacją z ziemi i powietrza, aby wykorzystać
czynnik zaskoczenia. Z tego samego powodu zrezygnowano
z przygotowywania przejść przez zasieki i ograniczono się do
wykonania ścieżek bezpośrednio przed szturmem.
Szczególną uwagę przywiązywano do wznoszenia pozycji
dla dział i bezpiecznych schronów dla dużej ilości amunicji
artyleryjskiej, gdyż ze względu na słabą sieć dróg, niedającą
szans na bieżące zaopatrzenie, konieczne było zgromadzenie
pocisków na sześć dni, tj. około 2 500 000 sztuk. Przywo­
ziło je 1300 pociągów. Wyładunek ludzi, sprzętu i zaopat­
rzenia odbywał się na 32 rampach kolejowych28. W póź­
niejszym okresie bitwy uzupełnianie amunicji oznaczało
ciężką pracę dla kanonierów, gdyż kolumny amunicyjne
zrzucały kosze z pociskami w nieładzie, byle jak najszybciej
wynieść się ze strefy zagrożenia 29.
Do wykonywania wszystkich niezbędnych prac ziemnych
ściągnięto na tyły 5. Armii 15 000 jeńców rosyjskich.
Liczba ta okazała się jednak niewystarczająca i konieczne
było odkomenderowywanie do budowy pozycji i infra­
struktury etapów żołnierzy jednostek liniowych 30.
Niemcy starali się na wszystkie możliwe sposoby za­
chować przygotowywaną operację w tajemnicy. Dlatego
żołnierzom przerzucanym w rejon Verdun tłumaczono, że
jadą wspierać obronę tego odcinka przed francuską ofen­
sywą, która miała doprowadzić do przecięcia znajdującej
28 L. G o l d , op.cit., s . 2 8 ; E . K a b i s c h , op.cit., s . 5 7 i n . ; P . C .
E t t i g h o f e r , op. cit., s . 2 0 .
29 Zob. np. Ehrenbuch der Deutschen Feldartillerie..., s. 384.

30 G. W e r t h , op. cit., s . 5 3 .
się tylko 20 kilometrów za frontem linii kolejowej
Metz-Charleville. Blokowano urlopy, wprowadzono ostrą
cenzurę listów 31.
Pod koniec grudnia 1915 r. przybył VII Korpus Rezer­
wowy, jeden z pierwszych wyznaczonych do przeprowa­
dzenia uderzenia. Pozostałe związki operacyjne (korpusy
armijne XVIII, III i XV) dotarły na pole bitwy dopiero pod
koniec stycznia, ale ich sztaby i wybrane jednostki brały
już wcześniej udział w przygotowaniach na miejscu.
Rozkaz 5. Armii dla wyznaczonych do przeprowadzenia
ataku korpusów dzielił pas natarcia na trzy odcinki:
— „A”, zajęty przez VII Korpus Rezerwowy (13. DRez.,
14. DRez. oraz LXXVII BP) generała piechoty Hansa von
Zwehla. Na froncie długości 8 kilometrów znajdowały się
w sumie 24 bataliony, 264 działa, 16 kompanii pionierów,
4 kompanie miotaczy ognia oraz 6 kompanii moździerzy.
Zadaniem tego ugrupowania było zdobycie lasu Haumont
i oczyszczenie z nieprzyjaciela terenu pomiędzy lasem
Haumont, Samogneux a Mozą;
— „B”, obsadzony przez XVIII Korpus Armijny (21. DP
1 25. DP) generała piechoty Heinricha Dedo von Schencka,
miał nacierać na odcinku 2 kilometrów. Niemcy zgromadzili
tu 18 batalionów, 266 dział, 12 kompanii pionierów,
2 kompanie miotaczy ognia oraz 6 kompanii moździerzy.
Zadaniem tych sił było zdobycie lasu Caures i wdarcie się
na linię wzgórz w kierunku na Champneuville do dominu­
jącego nad okolicą wzgórza 344 włącznie;
— „C”, na którym atakować miał III Korpus Armijny
(5. DP i 6. DP) generała piechoty Ewalda von Łochowa.
Szerokość pasa natarcia dochodziła do 4 kilometrów.
Znajdowało się tu 20 batalionów, 320 dział, 12 kompanii
pionierów, 2 kompanie miotaczy ognia oraz 6 kompanii
moździerzy.

31 L . G o 1 d , op. cit., s . 2 4 i n . ; P . C . E 1 1 i g h o f e r , op. cit., s . 1 6 .


Czwarty odcinek zaś zajmował V Korpus Rezerwowy
(9. DRez., 10. DRez.) generała piechoty Ericha von
Gündela. Korpus ten jednak miał nie brać udziału w po­
czątkowej fazie operacji 32.
Luzowanie jednostek znajdujących się w pasie prze­
łamania przez jednostki wyznaczone do wykonania ude­
rzenia odbyło się od 8 do 12 lutego. Zgodnie z planem
przygotowanie artyleryjskie miało się zacząć 12 lutego
o godzinie 8.00, najcięższej artylerii nakazano otwarcie
ognia o 9.00, moździerzom zaś dopiero około 13.00.
Na godzinę 17.00 zaplanowano szturm piechoty. Wówczas
artyleria i moździerze miały przenieść ogień w głąb
nieprzyjacielskich pozycji.
Przedpołudniem 11 lutego 1916 r. odprawiono nabożeń­
stwa polowe dla zgromadzonych żołnierzy, którzy następnie
przedefilowali przed przybyłym na front cesarzem Wilhel­
mem II. Tego dnia dowódca 5. Armii przygotował rozkaz
na dzień następny: „Po długim czasie twardej obrony
wzywa nas rozkaz Jego Wysokości cesarza i króla do
ataku! Bądźmy przeniknięci świadomością, że Ojczyzna
oczekuje od nas wielkich czynów. Trzeba pokazać naszym
wrogom, że żelazna wola zwycięstwa pozostała żywa
w niemieckich synach i że tam, gdzie niemiecka armia
rozpoczyna atak, łamie każdy opór! W całkowitej pewności,
że każdy na każdym stanowisku da z siebie wszystko,
wydaję rozkaz do ataku!” 33.
Rankiem 12 lutego 1916 r. zdecydowana większość
baterii niemieckich zakończyła wstrzeliwanie się w wy­
znaczone cele. Okopy pierwszej linii były wypełnione
gotowymi do szturmu żołnierzami. Jednak nastąpiła nie­
oczekiwana zmiana pogody. Zamiast dużego mrozu, przy­
szła odwilż. Wiatr zachodni przygnał ciężkie, stalowe
chmury deszczowe, pojawiła się mgła utrudniająca obser-
32 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 71.
33 Wilhelm, op.cit., s. 172; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 70.
wację. Rozmiękła ziemia uniemożliwiała poruszanie się
poza drogami. Dowódca 5. Armii stanął przed trudną
decyzją, ostatecznie jednak, po konsultacji z dowódcą
armijnej artylerii, zdecydował się przesunąć uderzenie o 24
godziny. Następnego dnia nie było jednak żadnej poprawy
warunków, do wszystkich schronów woda lala się strumie­
niami. Żołnierze w okopach podstawiali menażki, które co
kilka minut wybiegano opróżnić, mimo to woda sięgała
tam do kostek. Starano się ją również wypompowywać, ale
bez rezultatu i wkrótce jej poziom uniemożliwił żołnierzom
korzystanie z dolnych prycz 34.
Ostatecznie dopiero 20 lutego kierunek wiatru zmienił
się na północno-wschodni i przyniósł lekki mróz i poprawę
widoczności. Wówczas zdecydowano, że rozpoczęcie ope­
racji nastąpi 21 lutego.
Na początku grudnia do francuskiego dowództwa zaczęły
docierać meldunki o wycofywaniu z Serbii dywizji piechoty
i ciężkiej artylerii oraz o transportach kolejowych zmierza­
jących w kierunku frontu zachodniego. To przekonało
Francuzów, że Niemcy planują na tym teatrze działań
wojennych większą operację, nie wiedzieli jednak, gdzie.
Zbierane przez wywiad informacje były najczęściej niejasne
i sprzeczne, niemniej jednak już 4 stycznia po raz pierwszy
wzięto pod uwagę możliwość niemieckiego uderzenia na
Verdun. Oprócz tej twierdzy liczono się w równym stopniu
z atakiem we Flandrii, Szampanii, Lotaryngii lub próbą
opanowania twierdzy Belfortu. Przełom nastąpił 11 stycznia,
kiedy do francuskiego konsula w Danii zgłosił się pilot,
który zdezerterował z armii niemieckiej, i powiedział, że
przygotowywany jest atak na Verdun. Informacje te zostały
potwierdzone wiadomościami o koncentracji 400 000 żoł­
nierzy niemieckich w tym rejonie. Uwagę dowództwa
francuskiego zwróciło również wysokie natężenie ruchu na

34 P. C. E11 i g h o f e r, op. cit., s. 30-37.


liniach kolejowych w pobliżu Verdun. Niemieckie przygo­
towania do ataku na Verdun poświadczały także zdobyte
u jeńców listy, w których żołnierze pisali, że pod koniec
lutego cesarz Wilhelm II dokona przeglądu wojsk w tym
mieście. Przesłuchani 6 i 7 lutego dezerterzy opowiedzieli
Francuzom o gromadzeniu się wojsk niemieckich na lewym
brzegu Mozy w rejonie Damvillers. Nie mogli jednak
ustalić, czy ewentualne uderzenie nastąpi po obydwu
stronach rzeki. Francuzi nabrali pewności co do niemieckich
14 lutego 1916 r., gdy przechwycili rozkaz dowódcy
5. Armii, informujący o mającej nastąpić ofensywie 35.
Jednak w czasie kolejnej konferencji w Chantilly
(14 lutego 1916 r.) Joffre, pomimo oczywistego zagrożenia
niemieckiego, postanowił kontynuować przygotowania do
wspólnej ofensywy brytyjsko-francuskiej nad Sommą. Zre­
zygnowano jednak z planowanych wcześniej operacji
w kwietniu i maju. Ograniczono się do jednego głównego
uderzenia 1 lipca nad Sommą oraz mniejszej operacji,
zapewne mającej odwrócić uwagę Niemców, w rejonie La
Basse-Ypres. Ta operacja miała się rozpocząć dwa tygodnie
wcześniej. W czasie tego spotkania głównodowodzący
siłami brytyjskimi, marszałek Douglas Haig, zgodził się
również na wycofanie z północnego odcinka frontu fran­
cuskiej 10. Armii 36.
Minister wojny, generał brygady Joseph Gallieni, in­
formował, że niektóre odcinki frontu nie są dostatecznie
przygotowane do obrony. Jako jeden z nich wymienił
Verdun. Gdy dowódca obszaru warownego, generał dy­
wizji Frederic-Georges Herr, poprosił o przydział artylerii
ciężkiej, usłyszał w odpowiedzi, że „Verdun nie jest
miejscem ataku” 37.
35 Memoires du Marechal Joffre..., s. 203 i n.; Ph. Petain, op.cit.,
s. 9; AFGG, t. IV, vol. 1, s. J 34 i n.
36 E. K ab i s c h, op.cit., s. 32; A. D e n i z o t, op. cit., s. 61.

37 Cyt. za: A. Denizot, op. cit., s. 65.


W początkach stycznia 1916 r. front obszaru warownego
Verdun rozciągał się od Bethincourt do Saint-Mihiel (bez
tej miejscowości). Obsadzały go cztery dywizje piechoty
(72. DP, 132. DP, 3. DP i 67. DP), dalsze trzy (51. DP, 4.
DP i 15. DP) znajdowały się w rezerwie.
Pierwsze wzmocnienia skierowano tam na początku
1916 r., kiedy to Joffre wysłał do twierdzy dwie dywizje.
W jej pobliżu miał w dyspozycji także VII i XX Korpusy.
Po wzmocnieniach stan liczebny załogi obszaru warownego
na 21 stycznia 1916 r. wynosił 3679 oficerów i 156 134
żołnierzy38. W rejonie twierdzy lub w znajdujących się
blisko odwodach było w sumie 12 dywizji francuskich.
Stopniowo, od połowy stycznia, zaczęły przybywać
wzmocnienia artylerii, przede wszystkim działa kalibru 155
mm, ale także dwie baterie 240 mm. Łącznie do 10 lutego
Verdun otrzymało 85 ciężkich dział. Zwiększono także
liczebność artylerii polowej i skierowano w ten rejon
posiłki dla lotnictwa.

Od 1 lutego 1916 r. obszar warowny Verdun został


wyjęty spod zwierzchnictwa Wschodniej Grupy Armii
(Groupe d’armees de 1’Est) i przekazany dowództwu
Centralnej Grupy Armii (Groupe d’armees du Centre).
Poinformowano również dowództwo Wschodniej Grupy
Armii, by było gotowe skierować posiłki do Lotaryngii 39.
Złe warunki atmosferyczne dały Francuzom więcej czasu
na przygotowania i sprowadzenie posiłków, co miało
znaczny wpływ na przebieg dalszych działań40. Na początku
drugiej dekady lutego wyładowano w rejonie Verdun VII
KA, 19. DP i 15. DP, Wschodnia Grupa Armii poczyniła
przygotowania do przekazania twierdzy XX KA, 4. Armia
zaś wysłała do „obszaru warownego” 48 DP. Na spotkaniu
38 A. Denizot, op. cit., s. 58.
39 Memoires du marechal Joffre..., s. 205.
40 Von Fr e y t a g-L or h i nghoven, op. cit., s. 292.
dowódcy obszaru warownego Verdun, generała Herra,
z generałami: Mauricem Bałfourierem (dowódca XX KA),
Bazelairem (dowódca VII KA) oraz Georgesem Louisem
Humbertem (dowódca 3. Armii), stwierdzono optymistycz­
nie, że „burzy można oczekiwać ze spokojem”. Liczono
wówczas, że Niemcy mają na tym odcinku 14 dywizji
piechoty, którym można było przeciwstawić 11 z obszaru
warownego, a także 26 dalszych, znajdujących się w od­
wodzie naczelnego wodza.
Atak poprzedziły dezercje żołnierzy niemieckich po­
chodzących z Alzacji lub Lotaryngii. Zarówno 15, jak i 20
lutego na francuską stronę przeszły po trzy osoby (z 172
pp, i 143 pp), które zdecydowanie potwierdzały, że ofen­
sywa ma się wkrótce rozpocząć.
Ugrupowanie wojsk obszaru warownego Verdun na 20
lutego 1916 r. było następujące:
— Zgrupowanie Bazelaire’a (na lewym brzegu) broniło
odcinka Avocourt-Bethincourt siłami 29. DP, pasa od
Bethincourt do Mozy wojskami 67 DP;
— Zgrupowanie Chretiena (XXX KA) dysponowało
trzema dywizjami, rozmieszczonymi następująco: 72. DP
— Moza-las Comte, 51. DP las Comte-Omes oraz 14. DP
Ornes-Fromezey;
— Zgrupowanie Duchene’a (II KA) siłami trzech
dywizji (132. DP, 3. DP i 4. DP) broniło odcinka
od wysokości kontrolowanego przez Niemców Etain
do Maizey-sur-Meuse.
Generał dywizji Fernand Langle de Cary, dowodzący
Grupą Armii Centralnych, 15 lutego wydał instrukcje
dotyczące organizacji obrony. Wskazywał on, że nie należy
zbyt gęsto obsadzać pierwszej linii, gdyż w razie nie­
przyjacielskiego uderzenia zostanie ona zniszczona przez
jego przygotowanie artyleryjskie. Do powstrzymania wro­
giego natarcia miała służyć jedna, położona bardziej w głąb,
główna pozycja oporu. W ten sposób zdecydowano się
na prowadzenie elastycznej obrony, która powodowała
wprawdzie utratę terenu, ale zmniejszała straty. Dowódca
obszaru warownego Verdun, generał Herr, przekazał
wprawdzie instrukcję generała de Langle’a de Cary swoim
podwładnym, dodał jednak uwagi od siebie. Stwier­
dzał w nich, że instrukcja brana dosłownie „jest nie do
wykonania”. Jej treść musi być dopasowana do „okoliczno­
ści związanych z danym przypadkiem. Jest więc sprawą
dowódcy rozdzielić oddziały w danych miejscach, jak
uważa to za słuszne. Żołnierze muszą wytrwać na swoich
posterunkach do końca, nie tylko na pierwszej, ale także na
drugiej pozycji” 41.
Dowódca francuskiej 72. DP, generał Bapst, miał
za zadanie obronę odcinka od Mozy do prawego skraju
lasu Caures. Zbudował on „pierwszą pozycję” składającą
się z „punktów oporu”: Bras, las Haumont, las Caures
oraz z „pierwszej linii”. Od 100 do 300 m za nią
znajdowała się „linia wsparcia” z punktami oporu i schro­
nami dla karabinów maszynowych. Bardziej z tyłu znaj­
dowała się „linia redut” 42.

41 Cyt. za: H. Zi e s e-B eri nger, op. cit., s. 177.


42 Ph. Petain, op. cit., s. 19 i n.; A. Bernede, op. cit., s. 80.
IV. POCZĄTKOWY OKRES OFENSYWY

Dwudziestego pierwszego lutego 1916 r. o godzinie 8.12


książę Wilhelm wydał bateriom swojej 5. Armii rozkaz do
otwarcia ognia. Na francuskie okopy, schrony i kwatery
posypał się grad pocisków. Meldowano o licznych znisz­
czeniach, poczynionych przez ogień artylerii. Do bombar­
dowania pozycji nieprzyjaciela włączyły się też niemieckie
moździerze. Krótko po tym Francuzi opuścili wysuniętą
pozycję na północ od lasu Herbebois. Przygotowanie ar­
tyleryjskie skupiało się głównie na trójkącie Brabant-Or-
nes-Verdun. Między 16.00 a 17.00 Niemcy prowadzili ogień
huraganowy — baterie, które do tej pory średnio oddawały 30
strzałów na godzinę, zwiększyły tę liczbę do 120-200. Ciężkie
działa siłą odrzutu wbijały się w błotnistą ziemię, aby
przyspieszyć stygnięcie luf nakładano na nie mokre ręczniki1.
Obserwatorzy artyleryjscy informowali o uciekających Fran­
cuzach z lasu Herbebois. Lotnicy zaś donosili o pożarach
w Verdun i trafieniach w forty. Według ocen obrońców, na
ich pozycje spadło około miliona pocisków.
Artyleria francuska przejawiała niewielką aktywność
i w dodatku działała chaotycznie, jednak kilka ciężkich

1 L. G o I d, op. cit., s. 54; H. Z i e s e-B e r i n g e r, op. cit., s. 181 in.


pocisków spadło na Vittarville, gdzie znajdowało się
dowództwo niemieckiej 5. Armii. W takiej sytuacji książę
Wilhelm zdecydował się przenieść swój sztab do Stenay.
W chwili otwarcia ognia przez niemieckie baterie dla
Francuzów stało się oczywiste, że przewidywana nie­
przyjacielska ofensywa właśnie się rozpoczęła. Sztaby
dywizji broniących twierdzy zaalarmowały podległe sobie
oddziały. Dowódca 51. DP, generał Boulange, wysłał
znajdujący się w rezerwie batalion 233 pp na linię frontu
w celu wzmocnienia obrony lasu Ville i lasu Herbebois.
Z kolei generał Chretien wzmocnił 51. DP batalionem
z 208 pp ze swoich rezerw. Na wyższym szczeblu zaś
dowódca Środkowej Grupy Armii, generał de Langle de
Cary, zwrócił się do wodza naczelnego z prośbą o przydział
sił lotniczych i artylerii przeciwlotniczej. Joffre zdecydował
się skierować do Verdun XX KA 2.
Punktualnie o 17.00 żołnierze podeszli do drabinek
szturmowych w okopach i przeszli przez przygotowane
wcześniej ścieżki we własnych zasiekach. Potem roz­
proszyli się w tyralierę i ruszyli w stronę nieprzyjacielskich
pozycji. Pierwszego dnia wykonano tylko rozpoznanie
bojem na odcinku szerokości 10 kilometrów (las Hau-
mont-łas Herbebois).
Na odcinku VII KRez. ostrzał niemieckiej artylerii był
na tyle skuteczny, że już o 16.30 sztab korpusu zameldował,
że nieprzyjacielskie zasieki są „zniszczone, schrony płoną.
Rozpoznająca piechota nie została ostrzelana”. Chcąc
wykorzystać korzystną sytuację, generał Schmidt von
Knobelsdorf nakazał rozszerzenie uderzenia wyprzedzają­
cego i opanowanie całego lasu. Niemcy prawie bez strat
osiągnęli północną krawędź lasu Haumont, którego wschod­
niej części bronił 165. pp, dowodzony przez pułkownika
Bonviolle, zachodnią zaś obsadzał 362. pp. Na skraju lasu

2 AFGG, t. IV, vol. 2, Paris 1933, s. 220 i n.


znajdowała się jedna linia okopów, którą z łatwością
opanowano. Dopiero w głębi była główna linia okopów,
którą przełamano do 17.45, a o 19.40 zdecydowana więk­
szość lasu Haumont było w rękach niemieckich 3.
W lesie Caures, na który uderzały jednostki 21. DP
z XVIII KA, znajdowały się 56. i 59. bataliony strzelców,
wsparte pododdziałami 165 pp, dowodzone przez podpuł­
kownika Emile’a Drianta. Zajmowały one sektor o wymia­
rach 1300 na 800 metrów. Na teren ten spadło około
80 000 pocisków. Spośród 1300 obrońców w chwili nie­
mieckiego uderzenia zostało tylko 450 zdolnych do walki4.
Atakujący zdobyli pierwszą linię obrony, na swoim prawym
skrzydle opanowali nawet drugą pozycję, ale wobec braku
posiłków udało im się utrzymać tylko północną krawędź
lasu. Druga z dywizji tego korpusu, 25. DP, natknęła się na
niezniszczoną przygotowaniem artyleryjskim linię okopów
nieprzyjaciela. Mimo pewnych sukcesów, Niemcy ostatecz­
nie wrócili na pozycje wyjściowe.
Z jednostek III KA 5. DP siłami pięciu plutonów5
zaatakowała okopy na północnej krawędzi lasu Ville, jednak
zdecydowana obrona Francuzów spowodowała duże straty
i uniemożliwiła kontynuowanie natarcia. Natomiast 6. DP
uderzyła frontalnie siłą ośmiu plutonów na las Herbebois.
Jednak po zajęciu pierwszej linii okopów, natarcie zostało
powstrzymane na kolejnej, nierozpoznanej wcześniej, po­
zycji obrońców. Zmiany sytuacji nie przyniosło nawet
sprowadzenie posiłków. Na wschodnią krawędź lasu Her­
bebois niewielkimi siłami uderzenie rozpoznawcze wykonał
3 Von Z wehl, Maubeuge, Aisne-Verdun. Das VII. Reserve-Korps im
Weltkriege, von seinem Beginn bis Ende 1916, Berlin 1921, s. 152-154;
Der Weltkrieg..., t. 10, s. 72.
4 A. Denizot, op.eit., s. 78; W. Martin, H. Gerrard, Verdun
1916. Dans la glaise des tranchees, Paris 2004, s. 33.
5 Etatowo kompania niemiecka liczyła około 270 ludzi i składała się
z trzech plutonów, przy pełnym stanie osobowym pluton liczył około 90
żołnierzy.
Szef niemieckiego Sztabu Gene­ Dowódca niemieckiej 5. Armii ge­
ralnego generał piechoty Erich nerał porucznik książę Wilhelm
von Falkenhayn

Szef sztabu niemieckiej 5. Armii


generał porucznik Constantin Francuski wódz naczelny, gene­
Schmidt von Knobelsdorf ralissimus Joseph Joffre
Joffre (z lewej) w rozmowie z generałami Fernandem Langle de Carym
(w środku) oraz Adolphe Guillaumatem (z prawej)
Obrońca Verdun,
generał Philippe Petain

Następca Petaina na stanowisku


dowódcy francuskiej 2. Armii,
generał dywizji Robert Nivelle

Dowodzący na kluczowym
odcinku Souville
generał Charles Mangin,
który w czasie bitwy zyskał
przydomek „Rzeźnik”
Centrum miasta Verdun ze wzgórzem katedralnym

Umocnienia miasta Verdun na wystawie zorganizowanej w Berlinie


„Święta Droga”

Francuskie ciężarówki transportujące posiłki na front


Francuski punkt dowodzenia w czasie bitwy

Żołnierze niemieccy w lesie Caures czytający pierwszą korespondencję


Żołnierze niemieccy w nowych hełmach stalowych w czasie bitwy pod
Verdun

Generał artylerii Max von Gal- Generał piechoty Ewald von Lo-
Iwitz, do 19 lipca 1916 r. dowódca chow, początkowo dowódca III
sił niemieckich na lewym brzegu KA, potem Grupy Uderzeniowej
Mozy „Wschód”, a następnie 5. Armii
Generał porucznik Georg Wichu- Generał piechoty Hans von
ra, dowódca niemieckiej 5. DP Zwehl, dowódca VII KRez.

Fort Douaumont w początkowej fazie bitwy


V KRez., jednak jego pododdziałom nie udało się nawet
dotrzeć do skraju lasu.
Francuzi mieli problemy z komunikacją, przez co do
dowodzącego zaatakowanym zgrupowaniem generała Chre-
tiena informacje docierały z opóźnieniem. Dlatego po kilku
godzinach przybył na pole walki, aby zorientować się
w sytuacji. Wieczorem wydał rozkaz do kontrataku, który
miał doprowadzić do odzyskania utraconych okopów.
W tym celu wzmocnił francuską 72. DP, kierując do niej
365. pp. Dowódcy obu dywizji (tj. 51. DP i 72. DP)
rozpoczęli wieczorem przygotowania do kontrataków na­
kazanych przez dowódcę zgrupowania.
Pod koniec 21 lutego 1916 r. Francuzi utracili las
Haumont oraz pierwsze linie w lasach Cares, Comte, Ville
i Herbebois. Winą za niewielkie sukcesy wojsk niemieckich
należy przede wszystkim obarczyć zbytnią wiarę dowództ­
wa w skuteczność ognia własnej artylerii. Wielokrotnie
okazało się, że w lasach znajdowały się nierozpoznane,
a co za tym idzie niezniszczone ostrzałem, francuskie
okopy. Przy własnych stratach 600 zabitych i rannych
Niemcy wzięli pierwszego dnia 300 jeńców. Francuskie
straty krwawe były jednak znacznie większe. Zaatakowana
72. DP została znacznie osłabiona. Niemniej jednak 22
lutego po północy obrońcy w rejonie XXX KA dysponowali
jeszcze pewnymi odwodami: w pasie 72. DP znajdowało
się pięć batalionów (z 165. pp, 324. pp i 365. pp); na
odcinku 51. DP zaś dwa i jedna czwarta batalionu. Sztab
XXX KA natomiast miał jedenaście batalionów (z tego
pięć z CII BP oraz sześć z 14. DP). Jednak do rana 22
lutego znaczna część tych pododdziałów została wysłana
na front. Kolejne wzmocnienia były już w drodze — gene­
rałowi Chretienowi podporządkowano LXXIII BP z 37.
DP, która zmierzała na pole bitwy.
Przesunięcie frontu dzięki niemieckiemu rozpoznaniu
walką utrudniło zadanie artylerii, gdyż w gęstych lasach
nie można było ustalić przebiegu pierwszej linii nie­
przyjaciela. Istniało również niebezpieczeństwo rażenia
ogniem własnych jednostek.
Dowództwo 5. Armii zdecydowało się nie wyznaczać
na 22 lutego zadań o ograniczonym zasięgu, jak uczyniło
to poprzedniego dnia. Nakazano, by VII KRez. opanował
o 8.00 południową część lasu Consenvoye i od północy
i wschodu uderzył na znajdującą się na południe od
tego lasu pozycję nieprzyjaciela. Przy czym 13. DRez.
otrzymała rozkaz pozostania w lesie Haumont i wspierania
z flanki ataku XVIII KA. Zdecydowano także, iż ciężka
artyleria rozpocznie o 8.00 przygotowanie artyleryjskie
przed frontem III KA i XVIII KA, które o 12.00 miały
ruszyć ponownie do ataku.
Od północy 22 lutego 1916 r. artyleria francuska rozpo­
częła ostrzał lasu Haumont w celu przygotowania na­
kazanego przez generała Chretiena kontrataku. Podpułkow­
nik Bonviolle, mając do dyspozycji dwa i pół batalionu
z 362. pp i 324. pp, miał odzyskać utracone pozycje.
Opóźnienia z koncentracją pododdziałów przeznaczonych
do wykonania tego zadania, a także ostrzał artylerii
niemieckiej udaremniły francuskie plany. W lesie Herbebois
przeciwnatarciem miał kierować podpułkownik Hepp. Dys­
ponował on piętnastoma kompaniami z czterech różnych
pułków piechoty, z których dwie rzucił do kontrataku.
Również i na tym odcinku Francuzom nie udało się
uzyskać powodzenia.
Rankiem zaczął padać śnieg, który ograniczył znacznie
widoczność, a co za tym idzie możliwość skutecznego
wspierania piechoty ogniem artylerii. Ale miało to również
swoje dobre strony — Niemcy mogli podchodzić niepo­
strzeżenie do francuskich pozycji.
Atak VII KRez. zakończył się powodzeniem, udało się
opanować wyznaczone cele. Pierwszym z nich była połu­
dniowa część lasu Consenvoye. Natarcie na tym odcinku
wspierał ostrzał moździerzy. Atakującej piechocie przy­
dzielono również miotacze ognia. Żołnierze niemieccy
granatami i bagnetami (rozkazano rozładować karabiny, by
pododdziały nie raziły się wzajemnie ogniem) zdobyli
nieprzyjacielskie pozycje, biorąc 450 jeńców (w tym
9 oficerów).
Drugim celem natarcia dla oddziałów VII KRez. była
umocniona przez Francuzów wieś Haumont, broniona przez
362. pp. Niemcy jednak skoncentrowanym silnym ostrzałem
artylerii, używając „Grubych Bert”, uciszyli baterie, wspie­
rające obrońców. Żołnierze ze 159. pp wraz z pionierami
7. batalionu pionierów wyszli z lasu i rozwinęli się do
ataku nieniepokojeni przez nieprzyjaciela. Wydawało się,
iż miejscowość padnie bez walki. Jednak gdy dotarli do
pierwszych zabudowań, natknęli się na silny ostrzał kara­
binów maszynowych z piwnic i schronów. Ostatecznie
wieś została zdobyta po około czterdziestu minutach,
w czym bardzo pomogły miotacze ognia. Z 500 obrońców
tylko 60 wycofało się do Samogneux. Łącznie zaś francuski
362. pp stracił 1800 ludzi, w tym 1366 jeńców 6.
Oddziały lewoskrzydłowej 13. DRez. generała porucznika
Alfreda von Kühne, z VII KRez., opanowały również
resztę lasu Haumont, skąd Francuzi mogli flankować
natarcie niemieckiego XVIII KA w lesie Caures.
Po dłuższym, intensywnym przygotowaniu artyleryjskim
jednostki XVIII KA uderzyły o 12.00 na las Caures. Z 21.
DP atakowały 81. pp oraz 87. pp, zaś z 25. DP wyznaczono
heski 115. Pułk Gwardii Przybocznej, wzmocniony miota­
czami ognia, a także 117. pp. Pozycje francuskie osłonięte
były zasiekami z drutu kolczastego szerokości 10 metrów
lub więcej, za którą była przeszkoda wykonana z pni drzew
szerokości 5-6 metrów i wysokości około 2 metrów.
Dodatkowo las w pasie 20-30 metrów przed okopami był
6 Von Zwehl, op. cit., 154 i n.; AFGG, t. IV, vol. 1, s. 224-230;

L. Gold, op. cit., s. 75 i n.; A. D e n i z o t, op. cit., s. 79.


wycięty. Całość znajdowała się pod osłoną krzyżowego
ognia z blokhauzów. Podpułkownik Driant dowodzący
obroną na tym odcinku zdawał sobie sprawę z zagrożenia.
Jeszcze poprzedniego wieczoru pisał do żony, że „Szturm
Niemców może rozpocząć się tej nocy lub zostać przesu­
nięty o kilka dni. Ale nie zostanie odwołany. W naszym
lesie [Caures — J.C.] pierwsze okopy zostaną stracone
zaraz na początku, ponieważ Niemcy użyją miotaczy ognia
i gazów bojowych. Dowiedzieliśmy się tego dzisiaj od
jednego jeńca”7. Mimo to Driant był zdecydowany utrzymać
pozycje za wszelką cenę.
W miejscach, gdzie ostrzał zniszczył francuskie schrony,
niemiecki atak posuwał się łatwo, w pozostałych zaś
nacierający ponosili dość duże straty. W tych warunkach
wręcz bezcenne okazało się wsparcie baterii dział polowych
z 61. pułku artylerii, która przemieszczała się za linią
atakującej piechoty. Jedna z armat otrzymała zadanie
zlikwidowania dwóch francuskich karabinów maszynowych,
które zatrzymały Niemców. Rozpoczął się pojedynek na
odległość około 500 metrów. Artylerzyści, osłaniani płytą
pancerną, o którą bębniły francuskie pociski, prowadzili
ogień pojedynczy, korygując za każdym razem koordynaty.
Dopiero dwudziesty granat zniszczył jeden z ckm-ów.
Załoga drugiego zaś uciekła. Wówczas niemiecka piechota
mogła wznowić natarcie i około 16.30 udało się jej osiągnąć
południową krawędź lasu Caures. Wtedy Driant nakazał
odwrót przez otwartą przestrzeń do Beaumont, w czasie
którego zginął wraz z dwoma dowódcami batalionów.
Niemiecka 25. DP nie osiągnęła wyznaczonych jej celów,
jakimi były Beaumont i las Fosses, gdyż została zatrzymana
ogniem francuskich karabinów maszynowych.
W krwawych walkach atakujące bataliony z 81. pp i 87. pp
straciły łącznie 440 ludzi, przy czym 4. kompania 87. pp

7 Cyt. za: G. Werth, op. cit., s. 64.


straciła 80 żołnierzy z 270 stanu etatowego. 25. DP straciła
około 300 ludzi. Do niewoli Niemcy wzięli 10 oficerów,
672 żołnierzy (w tym 139 rannych) należących do 56.
batalionu strzelców i 59. batalionu strzelców oraz 164. pp,
165. pp, 233. pp, 327. pp oraz 29. pułku terytorialnego8.
Najbardziej ucierpiały pododdziały strzelców, z których
zebrało się łącznie 8 oficerów i 110 żołnierzy 9.
Dowódca III KA, generał Ewald von Lochow, wyznaczył
dla swoich oddziałów dość odległe cele. Oddziały ruszały
do ataku przy dźwiękach Preußens Gloria i Yorkscher
Marsch. Tymczasem niemiecka 5. DP w lesie Ville po
opuszczeniu zajętych wcześniej pierwszych okopów nie­
przyjaciela została powitana gęstym i celnym ogniem
karabinów maszynowych, doskonale wstrzelanych w utra­
cone przez Francuzów okopy. W końcu żołnierzom 12.
pułku fizylierów i 8. pułku grenadierów przybocznych
udało się zmusić obrońców do odwrotu i około 14.30 wyjść
na południową i południowo-wschodnią krawędź lasu. Do
niewoli wzięto 20 żołnierzy, wszystkich z 233. pp, których
dowódca francuskiej 51. DP przysłał dla wzmocnienia 164.
pp. Straty niemieckie były dość znaczne i wyniosły około
300 ludzi. Gdy patrole atakujących podeszły pod trzecią
pozycję francuską, okazało się, że nie składa się ona
z okopów, tylko blokhauzów, i ma co najmniej cztery
karabiny maszynowe. Ogień własnej artylerii od godziny
ostrzeliwał już dalsze pozycje francuskie, tak że obrońcy
mieli czas na odpoczynek. Niemcy nie zdecydowali się
użyć będących w dyspozycji dwóch świeżych batalionów,
by zdobyć tę linię obrony.
W tym czasie piechota 6. DP atakowała w lesie
Herbebois, posuwając się bezpośrednio za ogniem włas­
nej ciężkiej artylerii, który w czterech skokach miał
8 L. G o 1 d, op. cit., s. 79-89; Ehrenbuch der Deutschen Feldartillerie...,
s. 373 i n.
9 Ph. Petain, op. cit., s. 22.
przetoczyć się przez wyznaczony do opanowania teren.
Jednak wykonanie tego planu wyglądało zupełnie inaczej.
Także w tym przypadku atakujący znaleźli się szybko
pod skutecznym ostrzałem obrońców z nierozpoznanej
wcześniej linii francuskich blokhauzów. Lewe skrzydło
dywizji nie było w stanie posunąć się naprzód, prawe zaś
wyrwało nieprzyjacielowi niewielki skrawek pozycji
drugiej linii.
Uderzenie niemieckie prowadzone przez sześć dywizji
w pasie 10 kilometrów zaowocowało przesunięciem linii
frontu o około 2 kilometry w głąb nieprzyjacielskich
pozycji. Do niewoli trafiło 3000 francuskich żołnierzy10, co
oczywiście w oficjalnym komunikacie niemieckiej Wielkiej
Kwatery Głównej przekazano jako sukces, wspomniano
o „bardzo poważnych krwawych stratach obrońców”, czy
pozycjach rozbudowywanych „od półtora roku z użyciem
wszystkich środków sztuki fortyfikacyjnej”11. Walki tego
dnia nie były jednak takim zwycięstwem, jaki je przed­
stawiał oficjalny niemiecki komunikat. Zwłaszcza działania
lewego skrzydła III KA przyniosły poważne rozczarowanie.
Krwawe straty niemieckie były także dość wysokie i wy­
niosły 2350 ludzi, przy czym na XVIII KA przypadło
około 900, na III KA nieco mniej niż 900, a na VII KRez.
około 600 12.
Już 22 lutego Niemcom dał się we znaki ostrzał z fortów
położonych na lewym brzegu rzeki, a także ze zgromadzo­
nych za grzbietem Marre w rejonie Cumieres baterii
francuskich. Falkenhayn w swoich wspomnieniach przyznał,
że nie docenił wcześniej tego zagrożenia. Artyleria niemiec­
kich VI KRez. i VII KRez., znajdujących się na lewym
brzegu Mozy, próbowała bezskutecznie zmusić skoncen­
10 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 78.
11 Amtliche Kriegsdepechen. Nach Wollf’sehen Telegr. -Bureaus, t. 4,
Berlin b.d.w. s. 1226.
12 L. Gold, op. cit., s. 101.
trowane działa nieprzyjacielskie do milczenia, jednak nawet
użycie pocisków z gazem bojowym nic nie dało.
Opierając się na zeznaniach jeńców, Niemcy wiedzieli,
że na zachodnim brzegu Mozy już 13 lutego 1916 r.
pojawiła się nieprzyjacielska 67. DP. Z kolei na wschodnim
brzegu rzeki, przed pozycjami niemieckich XVIII KA i III
KA, Francuzi wprowadzili 51. DP. W pasie natarcia
znalazły się również elementy francuskiej 14. DP, należącej
do VII KA, gdyż jeden z jej pułków okopał się pod
Samogneux. W rzeczywistości dowódca obszaru warownego
Verdun, generał Herr, przekazał 37. DP pod rozkazy
stojącego na czele XXX KA generała Chretiena, skierował
pół 16. DP do Dieue, a całą 48. DP do Soilły. Rezerwy
XXX KA skurczyły się do siedmiu batalionów, a liczba
pododdziałów zużytych w walce wzrosła do trzynastu.
Dwudziesty trzeci lutego rozpoczął się od intensywnego
ostrzału artylerii francuskiej, ale ze względu na warunki
atmosferyczne Francuzi mieli trudności z prowadzeniem
obserwacji pozycji niemieckich, co zmniejszało straty
koncentrujących się do szturmu jednostek 5. Armii. O 9.00
artyleria niemiecka otworzyła ogień i po trzygodzinnym
ostrzale wszystkie korpusy ponownie przeszły do ataku.
Generał Chretien rozkazał 51. DP zorganizować w nocy
ciągłą linię obrony od lasu Wavrille do lasu Herbebois.
Dowódca francuskiej 72. DP, generał Bapst, nakazał
ewakuację pozycji pod Brabant, gdyż obawiał się, że
jego lewe skrzydło zostanie przyciśnięte do Mozy i zni­
szczone. Odwrót wykonano w ciągu trzech godzin w nocy
z 22 na 23 lutego. Dlatego też 14. DRez. z VII KRez.
nie miała problemu z zajęciem słabo obsadzonej linii
obrony. Niemcy wyszli na brzeg Mozy po obu stronach
Brabant. Tymczasem dowódca francuskiego XXX KA,
generał Chretien, pół godziny po zakończeniu ewakuacji,
nakazał odzyskanie opuszczonej miejscowości. Rozkazu
tego jednak nie zdołano wykonać.
Druga z dywizji niemieckiego VII KRez., 13 DRez.,
dopiero o 16.30 po ponownym przygotowaniu artyleryjskim
zdobyła bronione zawzięcie dzieło pośrednie, położone na
wschód od Haumont. Lewe skrzydło tej jednostki przyłą­
czyło się do ataku na południowo-wschodnią część lasu
Caures, umożliwiając tym samym dalsze posuwanie się 21.
DP z XVIII KA. W tym miejscu wzięto do niewoli 1000
żołnierzy i zdobyto 18 karabinów maszynowych oraz
9 dział. W dalszym natarciu lewe skrzydło 21. DP dotarło
do środka lasku Fay.
O 13.00 25. DP z XVIII KA na swoim prawym skrzydle
uderzyła na umocnioną wieś Beaumont, bronioną przez
cztery francuskie kompanie (po dwie z 208. pp i 327. pp).
Dużych strat przysporzył Niemcom flankujący ostrzał
artylerii z baterii stojących na południe od wzgórza 344.
W takiej sytuacji nie byli w stanie opanować tej miejs­
cowości i zalegli w jej pobliżu. Lewe skrzydło dywizji zaś,
we współdziałaniu z 5. DP, opanowało do 14.30 las
Wavrille, jednak pod ciężkim ogniem nieprzyjacielskiej
artylerii opuściło północno-zachodnią jego część. Wschod­
nią zaś utrzymano pomimo francuskich kontrataków.
Ciężkie walki w lesie Herbebois toczyła dalej 6. DP. Nie
powiódł się atak z miotaczami ognia, gdyż ze względu na
poszycie lasu nie mogły one osiągnąć odpowiedniej efek­
tywności. Ciężkie straty poniosły także drużyny szturmowe
z Oddziału Szturmowego Rohra (Sturmabteilung Rohr)13.
Francuzi docenili znaczenie tego miejsca dla przebiegu
walki, dlatego umieścili tu elementy aż pięciu regimentów.
W silnych pozycjach z blokhauzami uzbrojonymi w kara­
biny maszynowe umieszczono także co najmniej jeden
miotacz ognia. Opór obrońców został złamany dopiero
13 W czasie bitwy rozbudowany do Batalionu Szturmowego Rohra
(.Sturmbataillon Rohr). Później w oddziale tym szkolono kadry dla
pozostałych jednostek szturmowych, które szły w awangardzie niemieckich
ofensyw wiosną 1918 r.
o 18.00, gdy rezerwy niemieckie zostały rzucone przez
las Ville na ich flankę i tyły. Zdobycie tego lasu umo­
żliwiło zmianę pozycji przez V KRez., który, przesuwając
się swoim lewym skrzydłem naprzód, osłaniał lewe
skrzydło III KA.
Po trzech dniach ciężkich walk Niemcy opanowali
w całości pierwszą pozycję francuską, a także ją prze­
kroczyli. Falkenhayn ponownie odwiedził dowództwo
5. Armii oraz sztaby korpusów prowadzących natarcie,
stwierdzając, że wszystko przebiega zgodnie z planem.
Fakt, iż nie opanowano jeszcze wszystkich celów wy­
znaczonych na pierwszy dzień walk nie miał dla niego, jak
widać, znaczenia. Tempo ofensywy było wprawdzie dość
powolne, jednak straty obu stron rosły stosunkowo szybko.
W ciągu 23 lutego Niemcy wzięli do niewoli 2200 jeńców.
Oddziały obrońców były już mocno zużyte. Jako posiłki na
pole bitwy przybyła francuska kolonialna 37. DP, która
miała ustabilizować front w centrum.
Linia pozycji francuskich biegła od Samogneux na
południe od Hamount-Anglemont-las Fays-Beaumont-las
Fosses-las Chaume-Ornes. Sztab 72. DP znajdował się
w dziele pośrednim Froideterre. Generał Bapst 23 lutego
wieczorem nie miał już żadnych rezerw. Dowództwo 51.
DP rozmieszczone było w Louvemont. Sytuacja na tym
odcinku była lepsza, bo Francuzi wciąż mieli tam odwody
w liczbie mniej więcej czterech batalionów.
Mimo trudnej sytuacji podległych mu wojsk, generał
Chretien nakazał wieczorem 23 lutego za wszelką cenę
odzyskać las Wavrille oraz utrzymać obecnie zajmowane
pozycje 14.
Przebieg działań tego dnia skłonił dowództwo francuskie
do wycofania się na dalsze pozycje artylerii polowej
należącej do 51. DP i 72. DP na linię — na północ od

14 AFGG, t. IV, vol. 1, s. 341-343.


Douaumont-Haudromont-grzbiet Poivre15. Zdecydowano
się również przeprowadzić przegrupowanie ciężkiej artylerii.
Na 24 lutego szef sztabu 5. Armii, generał Schmidt von
Knobelsdorf, wydał dowództwu VII KRez. polecenie opa­
nowania Samogneux, a następnie przygotowania się do
przegrupowania na inny odcinek frontu. Instrukcje dla
XVIII KA przewidywały natomiast zajęcie wzgórza 344,
lasku Fay i Beaumont oraz, wspólnie z III KA, lasów
Fosses i Chaume. III KA zaś oprócz tego miał zdobyć
resztę lasu Herbebois. Z kolei V KRez., gdyby okoliczności
temu sprzyjały, miał wkroczyć do Mogeville. Rozkaz ataku
otrzymał również XV KA, dowodzony przez generała
piechoty Bertholda von Deimlinga. Ponieważ miał on
niewielką ilość ciężkiej artylerii, wzmocniono go chemicz­
nym pułkiem pionierów i dwoma bateriami haubic
211 mm. Jego zadaniem było opanowanie lasu Charriere
oraz Fromezey.
Jeszcze 23 lutego 13. DRez. otrzymała rozkaz zdobycia
Samogneux, ostatniego punktu wysuniętej pozycji fran­
cuskiej w pasie natarcia VII KRez. Z powodu trudności
ze skoncentrowaniem pododdziałów wyznaczonych do
uderzenia odbyło się ono dopiero w nocy z 23 na
24 lutego. Pomiędzy 1.30 a 3.30 niespodziewanym ata­
kiem, wspieranym miotaczami ognia i artylerią, dywizja
zajęła Samogneux, bronione przez francuską CXLIII
BP, która straciła w tej walce około 900 jeńców16.
Jednak w ciągu dnia miejscowość ta znalazła się pod
intensywnym ostrzałem francuskim głównie z zachodniego
brzegu Mozy, który spowodował u Niemców również
dość poważne straty. Zginął między innymi zdobywca
wsi, major Stahl. Widząc trudną sytuację swoich wojsk,
15 Franc. Cóte du Poivre, niem. Pffeferrücken, czyli „wzgórze (grzbiet)

pieprzowe”.
16 Von Zwehl, op.cit., s. 155 i n.; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 83; A.
D e n i z o t, op. cit., s. 83.
dowództwo VII KRez. zdecydowało się wyznaczyć więk­
szość baterii artylerii ciężkiej do zwalczania dział nie­
przyjaciela znajdujących się na zachodnim brzegu Mozy
oraz w okolicy młyna Cotelettes. Działania te nie przynios­
ły jednak zamierzonego celu.
W nocy odniósł pierwszy sukces również III KA, który
wyparł nieprzyjaciela z lasu Herbebois i o 7.00 przesunął
swoją pierwszą linię na grzbiety wzgórz na północ od lasu
Chaume. XVIII KA natomiast nie przejawiał w nocy
aktywności, ale przed południem jego 21. DP zdobyła
folwark Angłemont. Broniące się tam resztki II batalionu
165. pp poddały się niemieckiemu patrolowi. Do niewoli
dostało się 370 żołnierzy (w tym 150 rannych) oraz cały
personel sanitarny.
Niemcy dokonali także przegrupowania swojej ciężkiej
artylerii. Zaplanowano je zbyt optymistycznie, nie uwzglę­
dniając małej przepustowości dróg, co zaowocowało
licznymi korkami i opóźnieniami na przepełnionych tra­
sach17. Niemniej jednak większość baterii była gotowa
do rozpoczęcia przygotowania artyleryjskiego o godzinie
11.00. W tym czasie niemiecka 14. DRez. z VII KRez.
wycofała się z pierwszej linii i rozpoczęła marsz na
tyły w celu wejścia do walki w innym miejscu. Z kolei
druga dywizja tego korpusu, 13. DRez., otrzymała zadanie
osłony flanki. W tym celu zajęła pozycje wzdłuż Mozy
od Brabant do Samogneux.
O godzinie 14.00 rozpoczął się szturm oddziałów XVIII
KA i III KA. Korpus XVIII siłami 21. DP osiągnął linię
wzgórz 344-327. Dalsze natarcie zostało jednak powstrzy­
mane silnym ogniem artylerii z południa i południowego
zachodu. Podporządkowana tej dywizji LXXVII BP dotarła
do północnego stoku wzgórza Talou, ale także i ten oddział
ucierpiał od ostrzału nieprzyjacielskich baterii, a kontratak
17 B e r e n d t , Mit der Artillerie durch den Weltkrieg, Wissen und
Wehr 1923, z. 3, s. 185; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 84.
obrońców wyrzucił go do zachodniego występu wzgórza 344,
bronionego przez dwa bataliony 35. pp. Ze względu na duże
straty, wynoszące prawie 900 ludzi, oraz brak odpowiedniej
artylerii zarzucono planowane na 23.00 wznowienie natarcia.
Druga dywizja XVIII KA, 25. DP, miała ponownie uderzyć
na Beaumont, które ostrzeliwało osiem baterii artylerii ciężkiej
(w tym jedna 420 mm). Mimo to, z powodu zagrożenia
ogniem flankującym karabinów maszynowych z lasku Fay,
atak mógł skończyć się niepowodzeniem. Wieś, broniona
przez cztery francuskie kompanie (po dwie z pułków 208.
i 327.), została zdobyta około godziny 15.00 atakiem wojsk
niemieckich z lasu Wavrille, które uderzyły z północnego
wschodu i ze wschodu. Wsparł to uderzenie atak z północy.
Duże straty wśród atakujących wywołały u nich agresję,
dlatego nie zawsze brali jeńców, a wziętego do niewoli
francuskiego dowódcę zatłukliby kolbami, gdyby nie inter­
wencja jednego z niemieckich oficerów.
Po zajęciu Beaumont natarcie się nie zatrzymało. Oczysz­
czono także z nieprzyjaciela południową część lasku Fay,
bronionego wraz z południowym odcinkiem lasu Caures przez
60. pp. Wówczas ostrzał artyleryjski przeniesiono na lasy
Louvemont i Fosses, które także udało się Niemcom opanować.
Znaczne sukcesy odniósł również III KA, który siłami
5. DP opanował wschodnią część lasu Fosses. Prawe skrzydło
dywizji zaległo jednak nagle przed bronionym zaciekle
wzgórzem 378. Z kolei 6. DP uderzyła przez lasy Chaume,
Caurieres i Brule aż do południowych krawędzi lasów
Hermitage i Vauche. Po zmierzchu patrole dywizji w rejonie
na północny wschód od fortu Douaumont natknęły się na
świeżą francuską piechotę. Ponieważ natarcie prawej flanki
V KRez. poczyniło tylko niewielkie postępy, między III KA
a V KRez. powstała luka szerokości prawie 2 kilometrów,
przez co lewe skrzydło 6. DP było nieosłonięte.
Ze względu na niekorzystny kierunek wiatru Niemcy
musieli odwołać atak XV KA, który miał być poprzedzony
użyciem gazów bojowych. V KRez. także nie uderzył,
gdyż sam był zbyt słaby do wykonania tego natarcia.
Na wzniesieniach pomiędzy Louvemont a wzgórzem
347 zajęły pozycje pododdziały pobitych jednostek, które
wzmocniły nadciągające rezerwy. O 18.00 wydano rozkaz,
by 153. DP oraz XXXI BP zajęły linię Bazonvaux-wzgorze
378 na wschód od Louvemont i przygotowały się do
wykonania kontrataku następnego dnia. W toku walk
w szeregach francuskich powstało spore zamieszanie,
owocujące podejmowaniem decyzji nieodpowiadających
sytuacji bojowej, jak np. odwrót z linii Champneuvil-
le-folwark Mormont do grzbietu Poivre.
Z powodu niepokojących wiadomości spod Verdun
generał Joffre zdecydował się 23 wieczorem wysłać tam
pułkownika Claudela, który miał zorientować się w sytuacji.
Następnego dnia pułkownik zameldował, że niemieckie
natarcie wytraciło impet i trzeba się przygotować do
kontrataku18. Dalsze wydarzenia pokazały jednak, że ta
ocena sytuacji była błędna.
W wyniku dotychczasowych walk Niemcy zbliżyli się
do Verdun na odległość około 10 kilometrów. W takiej
sytuacji dowództwo Środkowej Grupy Armii uznało, że
francuskie jednostki stacjonujące na płaskowyżu Woevre
w odległości 25 kilometrów od miasta są zagrożone
odcięciem. W związku z tym nakazało odwrót w nocy z 24
na 25 lutego na linię pasma Cötes du Meuse. Manewr ten
przebiegł bez przeciwdziałania ze strony Niemców. Linia
nowych pozycji na tym odcinku przebiegała przez Fres-
nes-Eix-Bezonvaux.

Dwudziesty czwarty lutego zakończył się porażką Fran­


cuzów. Wśród wojsk na prawym brzegu Mozy zapanował
chaos, system obronny był zagrożony. Rzucona do walki

18 Memoires du Marechal Joffre..., s. 208.


37. DP, nie znając terenu i wykonując m.in. niepotrzebny
kontratak na las Wawrille, straciła tego dnia 83 oficerów
i 4571 podoficerów i żołnierzy. Przejęła ona artylerię
wykrwawionej 72. DP (straty 9828 ludzi) i ją zluzowała.
Trzecia z dywizji biorących udział w walkach, 51. DP,
straciła 6396 ludzi. Niemcy wzięli do niewoli 10 230
jeńców. Francuzi stracili także 75 karabinów maszynowych
i 65 dział, z których znaczna część została jednak znisz­
czona, gdyż Niemcy przyznali, że zdobyli jedynie 13 dział
i 30 karabinów maszynowych 19.
Tego dnia po południu na pole bitwy zaczęły przybywać
pierwsze jednostki XX KA — XXXI BP i 153. DP już
o 16.00 dotarły do Souville. Skierowano je na prawe
skrzydło frontu na wzgórze 378 i do Bezonvaux. Wieczorem
25 lutego spodziewano się dotarcia 2. DP, a rankiem
kolejnego dnia 1. DP.
Generał Herr wydał wieczorem 24 lutego rozkaz, wy­
znaczając swoim podwładnym następujące zadania:
— Zgrupowanie Bazelaire’a miało stać frontem na
północ na lewym brzegu Mozy i „energicznie wspierać
swoją artylerią” działania zgrupowania Chretiena;
— Zgrupowanie Chretiena zaś otrzymało rozkaz utrzy­
mania frontu na linii Bras-Douaumont-Hardaumont oraz
na Cótes de Meuse do Eix włącznie;
— Zgrupowanie Duchene miało utrzymywać wysunięte
posterunki na swoich wcześniejszych pozycjach na płasko­
wyżu Woevre, a jako główną linię obrony wyznaczono
podnóża Cótes de Meuse od Eix do Eparges.
Generałowie Herr i Chretien działali zgodnie z zasadą
walki za wszelką cenę o każdy kawałek ziemi. Docierające
na pierwszą linię posiłki otrzymywały zatem praktycznie
tylko dwa rodzaje rozkazów: albo odzyskać utracone
wcześniej pozycje, albo wytrwać na nowej linii obrony za

19 L. G o l d , op.cit., s. 153; A. D e n i z o t , op. cit., s . 8 3 .


wszelką cenę. Działania takie doprowadziły do szybkiego
zużycia jednostek. Joffre, zaniepokojony sytuacją pod
Verdun, postanowił wysłać do twierdzy, w nocy z 24 na 25,
generała Edouarda de Castelnau jako swojego pełnomoc­
nika. Miał on zorientować się w sytuacji i sprawdzić
możliwości użycia 2. Armii, którą już 24 lutego wieczorem
Joffre zdecydował się skierować do Verdun 20.

Niemcy tymczasem zamierzali rozszerzyć pas natarcia,


uderzając na odcinku XV KA, stacjonującego na płasko­
wyżu Woevre. Dowództwo 5. Armia nie mogła jednak
przydzielić do tego zadania odpowiedniej liczby ciężkiej
artylerii, gdyż była ona niezbędna na odcinkach pozostałych
korpusów. W związku z tym 24 lutego przed południem
skierowano do Falkenhayna prośbę o wzmocnienie XV KA
16 bateriami dział ciężkich. Szef niemieckiego Sztabu
Generalnego tę prośbę jednak odrzucił.
Ze względu na stosunkowo duże sukcesy w zdobywaniu
terenu odniesione 24 lutego konieczne było ponowne
przegrupowanie stanowisk artylerii wspierającej ogniem
ofensywę. Pomimo wysiłków artylerzystów, pionierów
i pomocy piechurów nie udało się zakończyć tej operacji
w ciągu nocy. Większość dział była jednak rankiem gotowa
do otwarcia ognia. Również artyleria połowa przesuwała
się do przodu za atakującymi dywizjami.
Pododdziały LXXVII BP, które miały opanować wzgórze
Talou, były już mocno wyczerpane. Dodatkowo część
z nich przed atakiem znajdowała się pod ostrzałem nie­
przyjaciela. Natarcie załamało się w ogniu obrońców,
a zwłaszcza artylerii z lewego brzegu Mozy. Skierowanie
ognia baterii VII KRez. na grzbiet Marre w celu uciszenia
francuskich dział nie przyniosło rezultatu. W miejsce
wyczerpanej LXXVII BP wprowadzono 13. rezerwowy
20 Memoires du Marechal Joffre..., s. 209 i n.; por. Ph.P e t a i n, op.cit.,
s. 25 i n.; H. Z i e s e-B e r i n g er, op.cit., s. 187 i n.
pułk piechoty z 13. DRez., ale mimo to nie doszło na tym
odcinku do ponownego ataku.
Większe powodzenie udało się Niemcom uzyskać na
odcinku XVIII KA. Po trwającym cztery godziny przygo­
towaniu artyleryjskim obie dywizje uderzyły w pasie grzbiet
Poivre-Lovemont. Na prawym skrzydle dwukrotnie ponie­
siono porażkę i dopiero o północy zdobyto opuszczone
przez Francuzów pozycje. Na lewej flance zaś 25. DP do
16.00 zdobyła Louvemont i okopy znajdujące się na wschód
od tej wsi. Jednak Francuzi przypuścili silny kontratak
jednostkami kolonialnymi, który udało się złamać dzięki
wezwaniu na czas ognia zaporowego artylerii. Reszty
dokonał celny ogień karabinów maszynowych. Ostatecznie
pozycje niemieckiej 25. DP znalazły się na zaciekle
bronionym zachodnim skraju wzgórza 378 oraz na południe
od wsi Louvemont.
Tego dnia największy sukces udało się jednak odnieść
żołnierzom III KA. Już w nocy 5. DP opanowała opusz­
czoną przez Francuzów pozycję na wzgórzu 378. Główne
uderzenie obu dywizji korpusu miało jednak nastąpić
o 16.00. Przygotowanie artyleryjskie trwało dwie godziny.
Do dowództwa 5. DP nie dotarł jednak rozkaz do rozpo­
częcia natarcia, toteż początkowo uderzyła tylko 6. DP.
Nacierającej piechocie stosunkowo szybko udało się opa­
nować nieprzyjacielską pozycję na wzgórzu 347 i północną
część lasu Hassoule. Rozkazy nakazywały zatrzymanie się
po osiągnięciu linii południowo-wschodnia krawędź lasu
Chaffour-południowa krawędź lasu Hassoule. Podczas gdy
w lewe skrzydło dywizji toczyło walki w lesie Hassoule,
prawe stanęło przed fortem Douaumont. Oficerowie z II
batalionu 24. pp widzieli wycofujących się w nieładzie
Francuzów, a na przeciwległym wzgórzu potężny fort
rażący ogniem swoich dział. Podporucznik rezerwy Eugen
Radke opisał swoje odczucia w tamtej chwili: „Jak magnes
przyciąga mnie góra. Dla mnie nie ma innego rozwiązania,
tylko: naprzód, Douaumont będzie i musi być nasz”!21.
Również dowódca 8 kompanii, Cord von Brandis, wydal
rozkaz ataku na fort. W swoich wspomnieniach pisał, że
był wówczas pewien, iż zostanie on zdobyty.
Jednak każdy sukces, także i zajęcie fortu Douaumont,
ma wielu ojców. Oficjalny komunikat nie wspominał
słowem o tym, że fort ten został opanowany bez walki,
gdyż zdobycie niebronionego obiektu miałoby dużo mniej­
sze znaczenie propagandowe. Dlatego 26 lutego 1916 r.
ogłoszono tylko, iż „Pancerny fort Douaumont, północny
narożnik głównej linii stałych umocnień twierdzy Verdun,
został wczoraj [tj. 25 lutego 1916 r. — J.C.] wzięty
szturmem przez brandenburski 24. pułk piechoty i znajduje
się w rękach niemieckich 22.
Zdobycie fortu udało się dzięki zamieszaniu w szeregach
francuskich. Generał Chretien wydał rozkaz, że „Główną
linią oporu XXX KA jest linia fortów, linia, która jest
wyznaczona przez wieś Bras-Douaumont (wieś i fort) - dzieło
pośrednie Bezonvaux-Hardaumont-fort Vaux-La Laufee-
baterię Aix”. Drugi punkt rozkazu nakazywał
dowódcom dywizji „rozpoznanie i polepszenie” tej
pozycji. Rozkaz nie zawierał dosłownego nakazu ob­
sadzenia fortu Douaumont, ale każdy rozsądny oficer,
czytając tę instrukcję, zapewne zająłby fort. Jednak ze
względu na wyczerpanie sztabu XXX KA, rozkaz ten
dotarł do 37. DP z opóźnieniem (25 lutego o 9.45). Generał
Deligny, który miał zająć rejon fortu, w ogóle go nie
dostał. Paradoksalnie sztaby XXX KA i generała Deligny
znajdowały się w tym samym budynku. W rozmowie 24 lu­
tego wieczorem Deligny zapytał dowódcę XXX KA, czy
przenieść swoją kwaterę do fortu Douaumont. Generał
Chretien odradził mu, stwierdzając również, żeby „nie
21 Cyt. za: W. L a h n e, Schicksalwende am Douaumont. Ein Buch von
soldatischen Heldentum, München b.d.w., s. 39.
22 Amtliche Kriegsdepeschen..., t. 4, s. 1236.
troszczyć się o forty” oraz polecić podległym mu oddziałom
„ze względu na silny ostrzał trzymać się od nich tak
daleko, jak tylko się da” 23.
Obawiając się okrążenia, dowódca francuskiej 37.
DP, generał de Bonneval, nakazał swojej dywizji odwrót.
O 18.40 dywizja ta, nieniepokojona przez nieprzyjaciela,
cofnęła się 3 kilometry na linię Froideterre-szczyt Bel­
leville. Generał Balfourier zaś wydał rozkaz zluzowania
wyczerpanych 37. DP i 51. DP przez 39. DP. W ten
sposób wszystkie trzy dywizje francuskiego XX KA
obsadziły nową linię obrony. Od Bras do wsi Douaumont
znajdował się odcinek 39. DP, od wsi Douaumont do
lasu Hardaumont 153. DP, a od dzieła pośredniego
Hardaumont do Eix 14. DP.
Dwudziestego piątego lutego 1916 r. uderzenie wykonały
także V KRez. oraz XV KA z 5. Armii, a także V KA
znajdujący się na prawym skrzydle Grupy Armijnej Strantza
(Armeeabteilung Strantz). Wcześnie rano odwołano atak,
gdyż obawiano się, że pozycje obrońców nie zostały
dostatecznie „zmiękczone”. Gdy jednak okazało się, że
Francuzi się wycofali, zajęto pozostawione przez nich
okopy i po nielicznych starciach Niemcy wyszli na linię
Bezonvaux-las Grand Chena i północno-wschodnią część
Dieppe. Oddziały 5. Dywizji Landwehry z V KA wyszły
zaś na pozycję Gussainville-Hennemont i Pintheville.
Przebywający w rejonie obszaru warownego generał de
Castelnau uznał za niezbędne podjęcie natychmiastowych
kroków mających zapobiec dalszym postępom wojsk nie­
mieckich. Zameldował Joffremu, że konieczne jest utrzy­
manie wschodniego brzegu Mozy. Uznał również, że należy
przekazać zwierzchnictwo nad wszystkimi silami francus­
kimi działającymi w rejonie Verdun dowódcy 2. Armii,
czyli generałowi dywizji Philippe’owi Petain. Co więcej,

23 H. Z i e s e-B e r i n g e r, op. cit., s. 204-206.


sztab tejże armii miał być bezpośrednio podporządkowany
Joffremu, z pominięciem szczebla pośredniego, jaki stano­
wiło dowództwo Centralnej Grupy Armii 24.
Kwatera główna 2. Armii dotarła do Verdun rankiem
26 lutego. Nowy przełożony obrońców wydał instrukcje
wyznaczające w terenie pozycję głównego oporu, której
należało bronić za wszelką cenę. Na prawym brzegu miała
to być obecna linia frontu ze szczególnym uwzględnieniem
fortów Thiaumont i Souville. W kierunku wschodnim była
to linia fortów Vaux-Tavannes-Moulainville oraz pasmo
Cótes de Meuse, panujące nad płaskowyżem Woevre. Na
dotychczas nieatakowanym, lewym brzegu Mozy linia tej
pozycji przebiegała przez Cumieres-wzgórze Mort-Hom-
me-wzgórze 304-Avocourt. Między Cumieres i Chamy
linię obrony miała tworzyć rzeka.
Rankiem 26 lutego 1916 r. ugrupowanie wojsk francus­
kich było następujące:
— Grupa Guillaumata (dwie dywizje i sztab I KA)
zajmowała pozycje po obydwu stronach Mozy;
— Grupa Balfouriera (wartość czterech dywizji ze
sztabem XX KA) broniła wyniosłości ciągnących się od
wsi Douaumont do fortu Vaux;
— Grupa de Bazelaire znajdowała się na zachodnim
brzegu;
— na wzgórzach Cótes de Meuse, frontem na wschód
od Moulainville do Eparges były okopane korpusy XIV i II.
W odwodzie znajdowały się tylko wyczerpane jednostki
XXX KA, któremu przez taktykę twardej obrony stanowisk
ubyło od stanu początkowego 533 oficerów i 26 000
żołnierzy — 420 oficerów i 19 889 żołnierzy, czyli 76
procent, i w żaden sposób nie nadawał się do prowadzenia
jakichkolwiek działań bojowych. Niemniej jednak obrońcom
Verdun obiecano nadesłanie kolejnych posiłków w postaci
24 Memoires du Marechal Joffre..., s. 209 i n.; por. Ph.Pe t a i n, op.cit.,
s. 25 i n.
XIII KA i XXI KA oraz XXXIII KA. Petain postulował
także przydzielenie do obrony twierdzy większej liczby
ciężkich dział 25.
Na odcinku VII KRez. już 26 lutego rankiem udało się
13. DRez. zająć pozycję stary młyn Cotteletes-Cai-
ne-Quelle. Kontynuującym natarcie Niemcom dawał się
jednak mocno we znaki ostrzał francuskiej artylerii, znaj­
dującej się na zachodnim brzegu Mozy.
Z jednostek niemieckiego XVIII KA atakowała 25. DP,
która powoli posuwała się w kierunku południowym przez
folwark Haudromont. Z powodu dużego zużycia własnych
oddziałów, najważniejszym zadaniem dywizji była osłona
skrzydłowa korpusów prowadzących główne uderzenie. Jako
cel wyznaczono opanowanie znajdujących się naprzeciw
pozycji francuskich i następnie osiągnięcie linii: południowo-
-wschodnia krawędź Louvemont-grzbiet 500 metrów na
południe od baterii nr 524. Dalej miały być prowadzone
jedynie rozpoznania. Uderzenie rozpoczęło się o 7.00 bez
przygotowania artyleryjskiego. Dowódca niemieckiej XLIX
BP, pułkownik von Dassel, na wieść o ogólnych sukcesach
i opierając się na nieprawdziwych informacjach o odwrocie
Francuzów, przeniósł swój sztab do Beaumont i rozkazał, by
„Z całą energią iść naprzód, bez względu na wszystko, by
wykorzystać wspaniałe sukcesy”. Ostatecznie natarcie
25. DP zatrzymał ogień karabinów maszynowych w wąwozie
Couleuvre26. Działania te kosztowały 25. DP około 300
żołnierzy, przy czym wzięto do niewoli 400 jeńców 27.

Wczesnym rankiem obserwatorzy ze zdobytego fortu


Douaumont donieśli o odwrocie Francuzów z grzbietu
Froideterre do Fleury. W rzeczywistości jednak były to
25 Ph. Pe t a i n, op. cit., s. 32 i n.; H. Z i e s e-B e r i n g e r, op. cit., s. 190.
26 Zwanym przez Niemców z racji jego równoleżnikowego ułożenia
West-Ost Schlucht („wąwóz zachód-wschód”).
27 L. G o l d , op. cit., s. 204.
oddziały zluzowane z pierwszej linii frontu. Pozycje
obrońców obsadzono zaś świeżymi jednostkami. Dowództ­
wo niemieckiego III KA, sądząc, że nieprzyjaciel ustępuje
pola, wydało rozkaz opanowania dzieła pośredniego Thiau-
mont i marszu na fort Souville. Do realizacji tego zadania
korpus otrzymał wzmocnienia w postaci 105. pp i 132. pp.
Dotarły one jednak na pole walki dopiero o 9.15 i można
było wykorzystać je tylko jako rezerwy.
Wsi Douaumont bronił pułkownik de Bellenet wraz
z dwoma batalionami francuskiego 95. pp. W pobliżu
pozycje zajmowały dwa bataliony algierskich strzelców
i jeden batalion żuawów. Pułkownik de Bellenet był
zdeterminowany utrzymać swoje stanowiska za wszelką
cenę.
Przygotowanie artyleryjskie prowadziły dwie baterie hau­
bic 150 mm oraz jedna 211 mm, a także artyleria połowa
5. DP. Wyznaczone do ataku bataliony miały jednak bardzo
niskie stany osobowe, liczyły poniżej 400 lub nawet 300
żołnierzy. W takiej sytuacji dowódca niemieckiej 5. DP,
generał porucznik Georg Wichura, wyznaczył 52. pp do
wykonania uderzenia, a o 13.30 do przygotowania artyleryjs­
kiego włączyło się sześć baterii artylerii ciężkiej. Jednak
zajmowanie pozycji wyjściowych przez 52. pp nie obyło się
bez strat, pododdziały musiały przejść przez otwarty teren na
wzgórzu 378 pod ostrzałem artylerii i karabinów maszyno­
wych. Natarcie, pierwotnie zaplanowane na 14.30, zostało
ostatecznie przesunięte na 16.00. Uderzenie wykonane
z brawurą nie przyniosło rezultatu. Niemcom udało się
wedrzeć do nieprzyjacielskich okopów, zostali jednak stamtąd
odrzuceni. Straty pułku wyniosły tego dnia ponad 600
żołnierzy, z czego połowa przypadła na II batalion 28.
W nocy z 25 na 26 lutego niemiecka 6. DP otrzymała
rozkaz opanowania baterii Hardaumont. Wówczas także

28 Ibidem, s. 208 i n.
rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie. Szturm nas­
tąpił o 2.00 w nocy. Okazało się, że Francuzi opuścili
pozycje na skraju lasu Hardaumont, podobnie jak kilka
obiektów fortyfikacyjnych łącznie z docelową baterią.
Atakujący znaleźli się jednak pod flankującym ostrzałem
ze strony dzieła pośredniego Hardaumont. Uderzenie
na ten obiekt prowadzono początkowo bez wsparcia
artylerii, co przyczyniło Niemcom dość dużych strat.
O 14.00 atakujący znajdowali się 500 metrów od niego
i w ciągu pół godziny posunęli się zaledwie o 400
metrów. Dowódca nacierającego w tym pasie 155. pp,
podpułkownik Preusker, zameldował, że bez wsparcia
artylerii dzieła nie da się zająć. Dopiero gdy o 15.00
tuż przy obiekcie eksplodował ciężki granat artyleryjski,
załoga wywiesiła białą flagę. Do niewoli dostało się
120 żołnierzy. Straty niemieckich pułków piechoty 155.
oraz 98. rez. w walkach w lesie Hardaumont 26 lutego
wyniosły łącznie około 420 ludzi 29.
Już o świcie V KRez. opanował opuszczone przez
Francuzów dzieło Bezonvaux i rozpoczął uderzenie na
las Hardaumont, gdzie zdobył jedno z tamtejszych nie­
wielkich umocnień. Pod wrażeniem sukcesów generał
Schmidt von Knobelsdorf uważał, że korpus ten wkrótce
zajmie fort Vaux.
Na Eix-Chatillon miał nacierać XV KA. Prawe skrzydło
Grupy Armijnej Strantza zostało skierowane na Haudio-
mont. Zakładano, że atakujący będą pędzić przed sobą
pobitych i wycofujących się obrońców. Taki obraz sytuacji
przedstawiono Falkenhaynowi, który wraz z szefem Wy­
działu Operacyjnego OHL, generałem majorem Gerhardem
Tappenem, przybył do dowództwa 5. Armii w Stenay. Szef
Sztabu Generalnego uznał, że w obliczu tak dużych
postępów nie trzeba przydzielać posiłków do rozpoczęcia

29 Ibidem, s. 206.
działań na lewym brzegu Mozy, gdyż „Obecne siły armii
[...] zdobędą wschodni brzeg. Tym samym zwolnią się siły,
by potem zacząć operacje na zachodnim brzegu”. Obecny
przy tej rozmowie Tappen zanotował w swoim dzienniku:
„Ze względu na szybkie parcie naprzód na wschodnim
brzegu nie potrzebujemy dawać żadnych dalszych sił.
Dowództwo 5. Armii poradzi sobie samo”30. Optymistycznie
zakładano nawet, że Francuzi już rozpoczęli odwrót za
Mozę, mimo iż zdobyto jedynie rozkaz nakazujący ewakua­
cję płaskowyżu Woevre. Dlatego szef sztabu 5. Armii,
generał Schmidt von Knobelsdorf, naciskał na dowództwo
Grupy Armijnej Strantza, by rozpoczęło pościg za nie­
przyjacielem. Generał Stranz jako cel natarcia wyznaczył
swojej prawej flance linię Haudiomont-Manheulles-Fres-
nes. Już o 9.30 udało się 5. Dywizji Landwehry opanować
Braquis. Przed południem zajęto także Ville en Woevre
oraz folwark Aulnois. O 14.30 do 5. Dywizji Landwehry
dotarła połowa Bawarskiej Dywizji Zapasowej, która miała
załatać lukę powstałą pomiędzy XV KA a 5. Dywizją
Landwehry. Nacierającym Niemcom dał się we znaki
ostrzał prowadzony z lasów na zachód od drogi Braqu-
is—Ville en Woevre. Do wieczora dotarli do wschodniego
skraju tych lasów. W wydanym wieczorem rozkazie wzno­
wienia natarcia, generał Strantz nakazywał ścigać wycofu­
jącego się nieprzyjaciela. Nie udało się jednak zrealizować
wyznaczonych celów.

Dwudziestego szóstego lutego dość wysoką aktywność


zaczęło przejawiać niemieckie lotnictwo bombowe. Nad
obszarem warownym pojawiło się jedenaście eskadr, które
w ponawianych nalotach zrzuciły łącznie 2320 kilogramów
bomb. Atakowano mosty na Mozie i rejony koncentracji
wojsk. Lotnicy meldowali o dużych zgrupowaniach wojsk

30 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 10, s. 94 i n.


oraz dużym natężeniu ruchu kolejowego. Nie dostrzegli
jednak żadnych oznak oczekiwanego odwrotu za Mozę.
Verdun znalazło się pod regularnym ostrzałem działa
305 mm, morskiej armaty 210 mm oraz haubic 105 i 149
mm. Według relacji świadków ciężkie granaty zrywały
dachy jak kartki papieru, a bezpośrednie trafienie pocisku
305 mm w koszary miało zabić około 100 żołnierzy.
Ostrzał infrastruktury kolejowej oraz mostów na Mozie nie
przyniósł natomiast oczekiwanych rezultatów.
Niemcy szacowali siły francuskie na osiem dywizji
w linii, z czego co najmniej dwie były według nich
niezdolne do walki. Dodatkowo uważali, że w odwodzie
znajduje się dywizja marokańska oraz dwie brygady.
W drodze miało być według nich kolejne pięć wielkich
jednostek. W rzeczywistości od 26 lutego organizacja
obrony była następująca:
— Zgrupowanie Bazelaire’a (VII KA) odcinek od Avo-
court do Mozy: 29. DP, 67. DP oraz XCV1 i XXXVIII BP;
— Zgrupowanie Guillaumata (I KA) od Mozy do wsi
Douaumont (wyłącznie): XXXIX BP i dywizja piechoty;
— Zgrupowanie Balfouriera (XX KA) od Douaumont
do Eix: 153. DP, 14. DP, 2. DP, XXXI BP i XCV BP oraz
CCXII Brygada Terytorialna;
— Zgrupowanie Duchene’a (II KA) od Eix do Paroches:
3. DP, 4. DP, 68. DP, 132. DP oraz XXXII BP i CCXI
BTer.31.
Dowództwo niemieckiej 5. Armii świadome znacznych
strat własnych sądziło jednak, że oddziały nieprzyjaciela
także poważnie ucierpiały i należy kontynuować natarcie,
aby wykorzystać dotychczasowe osiągnięcia. Zaplanowano
forsowanie Mozy przez VII KRez., który miał następnie
opanować Regneville, co z kolei miało być sygnałem dla
VI KRez. do zajęcia Forges. Jako cel dla XVIII KA

31 A. D e n i z o t, op. cit., s. 93 i n.
wyznaczono oczyszczenie z nieprzyjaciela lasów na połu­
dnie od Louvemont. Do wykonania tego zadania 25. DP
została wzmocniona pododdziałami 53. pp rez. z 14. DRez.
oraz moździerzami i miotaczami ognia. Ambitne zadanie
otrzymał III KA, który miał wyrzucić Francuzów z grzbie­
tu Froideterre aż do dzieła Thiaumont i następnie kon­
tynuować natarcie na fort Souville. Wiele spodziewano się
także po uderzeniu V KRez., któremu wyznaczono zadanie
zdobycia fortu Vaux i otaczających go lasów. Korpus ten
otrzymał wzmocnienia (zabrane z odcinka III KA) w po­
staci czterech najcięższych baterii, ośmiu baterii kalibru
211 mm oraz szesnastu baterii kalibru 150 mm. XV KA
otrzymał ponownie rozkaz zdobycia Eix i Moulainville.
Także Grupa Armijna Strantza nie otrzymała żadnych
nowych instrukcji.
Forsowanie Mozy przez niemiecki VII KRez. pod Samo-
gneux zakończyło się niepowodzeniem. Brakowało czasu
na przeprowadzenie dostatecznego rozpoznania rzeki
i w efekcie środki przeprawowe utkwiły na przeszkodach
w dnie. Tym samym Niemcy stracili czynnik zaskoczenia,
który miał być decydujący dla powodzenia akcji. Dlatego
też kosztem niewielkich strat wycofano żołnierzy na prawy
brzeg. Fiasko tej akcji oznaczało jednak konieczność
zarzucenia planowanego uderzenia na odcinku VI KRez.
na lewym brzegu Mozy.
Głównym zadaniem niemieckiej 5. DP było opanowanie
wsi Douaumont. W tym celu został jej podporządkowany
saski 105. pp, który wypełnił lukę, jaka istniała między
dywizją a XVIII KA. Przygotowanie artyleryjskie miało
trwać cztery godziny. O wadze, jaką Niemcy przywiązywali
do opanowania tej miejscowości, świadczy wyznaczenie do
jej ostrzeliwania m.in. baterii dział kalibru 420 mm oraz
dwóch baterii kalibru 211 mm. Francuzi jednak także nie
pozostali bezczynni, zluzowali zmęczone oddziały 37. DP
jednostkami 2. DP. W wąwozie Couleuvre pozycje zajął
8. pp, a wieś Douaumont obsadził 110. pp. Dodatkowo
w tym rejonie znalazły się dwa bataliony 9. pułku żuawów.
O świcie 27 lutego maszerujący przez odsłonięty połu­
dniowy stok wzgórza 378. saski 105. pp poniósł pierwsze
straty, przede wszystkim zginęło dwóch dowódców kom­
panii. Wraz ze 105. pp wieś Douaumont miał atakować
52. pp. Dwa z jego batalionów, które brały udział w walce,
liczyły już tylko 300-400 ludzi i musiały zostać wzmoc­
nione żołnierzami trzeciego pododdziału. Na wieść o suk­
cesach niemieckiej 6. DP, które okazały się zresztą nie­
prawdziwe, dowództwo sąsiedniej 5. DP nakazało o 17.10
uderzenie na tę miejscowość. Ostrzał artylerii przeniesiono
na dalsze cele, co pozwoliło obrońcom Douaumont opuścić
bezpieczne betonowe schrony i zająć pozycje w okopach.
W trwających do nocy walkach nie udało się Niemcom
osiągnąć sukcesu. W czasie ataków tego dnia 52. pp stracił
200 ludzi, a 105. pp 300.

Planowany początkowo na 14.00 atak niemieckiej 6. DP


został przesunięty na 15.30, gdyż uznano, że przygotowanie
artyleryjskie nie dokonało wystarczającego „zmiękczenia”
pozycji obrońców. Także i tu pojawiły się niezgodne
z prawdą meldunki o zdobyciu wsi Douaumont przez
oddziały 5. DP. Autor niemieckiej monografii bitwy, która
powstała w latach dwudziestych, zastanawiał się nawet,
czy te pomyłki nie miały na celu zachęcenia własnych
żołnierzy do większych wysiłków32. Stanowiska Francuzów
w lesie Caillette, ostrzelane m.in. przez dwie baterie dział
305 mm, nie były jednak zniszczone. Na dodatek Niemcy
musieli atakować w bardzo niekorzystnych warunkach
atmosferycznych — w twarz wiał im wiatr i padał deszcz
ze śniegiem. Nacierający żołnierze 3. batalionu strzelców
i 24. pp zostali powitani najpierw gęstym ogniem zaporo­

32 L. Gold, op.cit., s. 214-216.


wym francuskiej artylerii, a następnie ostrzałem ze skrzydła.
Ci, którzy wdarli się do okopów nieprzyjacielskich, byli
tam uwięzieni cały dzień 28 lutego przez nieprzyjacielski
karabin maszynowy, który z prawej flanki co parę minut
wystrzeliwał serię pocisków. Według relacji jednego z ucze­
stników tych walk, za każdym razem, gdy otwierał on
ogień, słychać było „krzyk postrzelonych oraz przekazywa­
ne meldunki, kto został trafiony lub zabity. Leżeliśmy
wszyscy ciasno przyciśnięci do ziemi. Nie można było
podnieść głowy; nie można było się nawet obrócić, jeżeli
nie chciało się być zaraz trafionym w ramię albo plecy [...]
próbowaliśmy palcami wydrapać twardą ziemię, by wejść
nieco głębiej w grunt”33. Tego dnia III batalion 24. pp
stracił 5 oficerów i 99 żołnierzy. Dla 3. batalionu strzelców
był to zaś najkrwawszy dzień całej wojny — jego straty
wyniosły 6 oficerów i 407 żołnierzy.
Natarcie XV KA rozwijało się pod nieprzerwanym
ostrzałem francuskiej artylerii. Do wieczora 30. DP dotarła
do folwarku Suppleville oraz zachodniego skraju lasu
Moranville. 39. DP natomiast zaległa przed bronionym
zaciekle przez francuski 366. pp wzgórzem 255, znaj­
dującym się na północny wschód od Moulainville. Ostatecz­
nie do 28 lutego oddziały XV KA wyszły na pozycje u stóp
Cótes du Meuse. Sukces ten pociągnął za sobą jednak
pogorszenie sytuacji żołnierzy tego korpusu. Ich stanowiska
znalazły się bowiem na podmokłym terenie, gdzie roz­
budowa okopów oraz dostarczanie zaopatrzenia było utrud­
nione. Narażeni byli także na ostrzał artylerii francuskiej,
która niejednokrotnie używała pocisków chemicznych 34.

Dowództwo Grupy Armijnej Strantza wieczorem 26


lutego przypuszczało, że nieprzyjaciel pod osłoną nocy
33 Ibidem, s. 219.
34 B. von D e i m l i n g , Aus der alten in die neue Zeit, Berlin 1930,
s. 208 i n.
ewakuuje się na zachodni brzeg Mozy, dlatego też na­
kazało energiczny pościg. Udało się jednak opanować
tylko lasy na zachód od Braquis i Ville en Woevre.
Ze względu na brak odpowiedniego wsparcia artyle­
ryjskiego nie próbowano nawet zdobywać umocnionych
miejscowości u podnóża wzgórz.
Dopiero 27 lutego okazało się, że nadzieje Niemców
z poprzedniego dnia były płonne. Pierwszy raz od początku
bitwy żaden z korpusów 5. Armii nie osiągnął większych
sukcesów. Wyraźnie widać był wyczerpanie nacierających
wojsk, które wraz z podjętą wcześniej decyzją Falkenhayna
o niewzmacnianiu 5. Armii mogło doprowadzić tylko do
całkowitego wygaśnięcia tempa natarcia.
Na podstawie wiadomości pozyskanych od jeńców Niem­
cy przypuszczali, że na pole walki przybyła francuska
2. DP oraz najprawdopodobniej także 1. DP z I KA,
a oddziały nieprzyjacielskiego XX KA miały się wycofywać
w kierunku Fleury. Zauważono również wzmocnienie
francuskiej artylerii. W takiej sytuacji należało się liczyć
z tym, że obrońcy wykonają silne kontrataki. Własne siły
ofensywne Niemców były praktycznie wyczerpane. Dowó­
dztwo 5. Armii chciało jednak poprawić sytuację w rejonie
fortu Douaumont, dlatego nakazało zdobycie wsi Douau­
mont, pozostałe jednostki miały ograniczyć się jedynie do
prowadzenia rozpoznania, porządkowania szyków, a także
zwalczania nieprzyjacielskich baterii.
Do natarcia na wieś Douaumont wyznaczono ponownie
oddziały 5. DP. Do przygotowania artyleryjskiego wy­
znaczono baterię dział 420 mm, baterię kalibru 305 mm
oraz liczne mniejszych kalibrów. Położono nacisk na
zniszczenie zasieków znajdujących się przed tą miejs­
cowością. Niemcy umieścili na wysuniętych stanowiskach
ogniowych także trzy średnie moździerze kalibru 170 mm,
jednak ze względu na trudności z transportem amunicji pod
ogniem francuskich baterii udało się zgromadzić do nich
tylko 60 pocisków. Z fortu Douaumont uderzenie wspierać
miały także cztery lekkie moździerze.
Wobec wyczerpania żołnierzy i braku odpowiednich
przygotowań, 12. pułk grenadierów zwrócił się z prośbą
o przesunięcie ataku o 24 godziny. Zarówno dowództwo
brygady piechoty, jak i 5. DP poparło tę propozycję.
Jednak sztab III KA, wierząc w siłę ognia artylerii ciężkiej,
odrzucił ją, by nie pozwolić nieprzyjacielowi odpocząć.
W takiej sytuacji Niemcy mieli uderzać bez odpowiednich
przygotowań. Pozycje wyjściowe nie były dostatecznie
rozbudowane, brakowało przede wszystkim punktów ob­
serwacyjnych do kierowania ogniem artylerii. Nie załatano
luki pomiędzy 105. pp a 25. DP, co w razie kontrataku
nieprzyjaciela stwarzało zagrożenie dla flanki, a nawet
tyłów atakujących pododdziałów. Nie udało się sprowadzić
do fortu Douaumont wozu z drabinkami szturmowymi,
gdyż transportujący go żołnierze zostali rozstrzelani ogniem
karabinów maszynowych.
Pozycje atakujących i obrońców były tak blisko siebie, że
znajdujący się w wysuniętych okopach żołnierze pierwszej
fali natarcia ponosili straty od odłamków ciężkich pocisków
niemieckich. Wycofali się więc na boki i wzięli udział
w uderzeniu dopiero jako druga fala. Mimo to szturm
rozpoczął się zgodnie z planem o godzinie 16.00. Nacierający
natknęli się na flankujący ogień karabinów maszynowych
z trzech blokhauzów oraz z lasu Albain. Jeden z uczestniczą­
cych w natarciu oficerów wspominał, że „gdy szeregi
wychodziły z lasu, przewracały się naprzód jak ołowiane
żołnierzyki”. Szturm dotarł 15 metrów od pozycji obrońców,
ale został odparty. Załamała się również próba oskrzydlenia
lasu Albain. Tymczasem Francuzi wykonali kontratak na
prawe skrzydło, który powstrzymano ogniem karabinów
maszynowych. Aby zlikwidować to zagrożenie, Niemcy
zdecydowali się wreszcie załatać lukę pomiędzy 105. pp a 25.
DP — rezerwą korpusu — dwoma batalionami 64. pp.
W czasie szturmu 28 lutego udało się Niemcom opano­
wać tylko kilka blokhauzów i zbliżyć na 50 metrów do
wschodniego krańca wsi. Karabiny maszynowe obrońców
powstrzymywały wszelkie próby zmniejszenia tego dystan­
su. Zakończony niepowodzeniem szturm przyniósł Niem­
com poważne straty — w 105. pp wyniosły one 24
oficerów i 649 żołnierzy (z tego 9 oficerów i 98 żołnierzy
zabitych oraz 48 zaginionych), w 12. pułku grenadierów
— 249 ludzi, w 2. kompanii III batalionu pionierów — 30
ludzi. Potężna siła przygotowania artyleryjskiego, o której
wspominali wzięci do niewoli jeńcy, nie była jednak
w stanie zapewnić atakującym zwycięstwa.
W okresie od 21 do 28 lutego Niemcy na odcinku
północnym wbili się średnio 8 kilometrów w głąb pozycji
francuskich. Opanowali fort Douaumont i fortyfikacje
w lesie Hardaumont, które stanowiły północno-wschodni
narożnik stałej linii umocnień twierdzy. Walki ostatnich
dni lutego dowiodły, że mimo tych sukcesów, nie można
już liczyć na szybkie rozstrzygnięcie bitwy. Zamiar opano­
wania stałych fortyfikacji francuskich przed nadejściem
posiłków do obszaru warownego spełzł na niczym. Stan
własnych wojsk w zasadzie wykluczał kontynuowanie
operacji bez ich zluzowania. Niektóre z pododdziałów, jak
np. III batalion 24. pp, były przez siedem dni nieprzerwanie
w walce. Krwawe straty tego batalionu wyniosły 400 ludzi
(w tym 12 oficerów — wszyscy dowódcy kompanii). Na
zmniejszenie stanów osobowych miała wpływ również
dość duża liczba chorych. Uzupełnienia liczące 220 żoł­
nierzy nie były w stanie przywrócić pełnej wartości bojowej
pododdziału. Żołnierze i oficerowie, którzy pozostali w sze­
regach, mieli brudne, podarte mundury, a część nosiła
nawet francuskie obuwie. Na zszarzałych twarzach malo­
wało się zmęczenie 35.

35 L. Gold, op.cit., s. 219 i n.


Do niepowodzenia przyczyniły się błędy popełnione
w przygotowaniach i błędy w realizacji. Do najważniejszych
należy zaliczyć brak rezerw, które mogłyby odpowiednio
szybko zluzować wyczerpane oddziały. Wymiana jednostek
prowadzących natarcie była konieczna przed rozpoczęciem
walk o linię stałych umocnień.
Mimo iż liczebność niemieckiej ciężkiej artylerii pod
Verdun była imponująca, to należy zwrócić uwagę, że
w rzeczywistości stanowiła ona tylko nieco ponad połowę
zapotrzebowania wyliczonego przez dowództwo 5. Armii.
Nie uwzględniono także wzmocnienia siły ognia baterii
francuskich w czasie walki. O ile 25 lutego artyleria
obszaru warownego Verdun liczyła 944 działa, to w marcu
francuska 2. Armia dysponowała już 1834 lufami 36.
Przyjęta taktyka ostrzeliwania potężnym ogniem okopów
nieprzyjaciela, zajmowanych następnie przez własną pie­
chotę, mogła przynosić efekty tylko przez kilka pierwszych
dni. Przy takiej metodzie działania każdy postój dawał czas
nieprzyjacielowi na umocnienie się, co z kolei oznaczało
konieczność przeprowadzenia starannego i czasochłonnego
rozpoznania jego pozycji oraz skierowania dział wspierają­
cych natarcie na nowe stanowiska. Przegrupowanie artylerii
było konieczne wraz z wdarciem się własnych wojsk
w głąb wrogiej obrony, co z kolei było częstą przyczyną
wspomnianego wcześniej postoju, który dawał nieprzyja­
cielowi czas na reorganizację. Do osiągnięcia sukcesu było
niezbędne wyzyskiwanie wszelkich nadarzających się oko­
liczności. To z kolei wymagało samodzielności w działaniu
dowódców wszystkich stopni. Tymczasem dłuższe szkolenie
w taktyce ofensywnej przeszły tylko dywizje III KA.
Przeprowadzenie odpowiednich przygotowań, regulacja
dostarczania zaopatrzenia i zajmowania pozycji wyjściowych
spowodowało konieczność podporządkowania dowództwu

36 A. D e n i z o t, op.cit., s. 266 i n.
5. Armii artylerii ciężkiej i części artylerii polowej. O ile
było to korzystne w fazie przygotowań, to w czasie walki,
gdzie konieczna była współpraca z nacierającą piechotą
i wyzyskiwanie lokalnych powodzeń, jednolite kierownictwo
artylerii było już utrudnieniem.
Najpoważniejszym jednak błędem, za który odpowie­
dzialność spoczywa na generale von Falkenhaynie, było
ograniczenie się jedynie do działań na wschodnim brzegu
Mozy. Przez to francuska artyleria miała możliwość skutecz­
nego flankowania niemieckiego natarcia i ostrzeliwania
niemieckich ciężkich baterii skoncentrowanych na terenie
o bardzo rzadkiej sieci dróg.
Do końca lutego wojska obu stron były wyczerpane
walką. Niemcy wzięli do niewoli 17 000 żołnierzy i zdo­
byli 83 działa i 105 karabinów maszynowych. Wszystkie
trzy dywizje francuskiego XXX KA zostały całkowicie
rozbite. Straty prowadzących natarcie korpusów wyniosły
w tym czasie około 25 000 żołnierzy. Zaangażowane
w ofensywę pułki straciły od 1000 do 1400 ludzi, czyli
od 30 do 47 procent stanów etatowych 37. Wymagały
zatem pilnie zluzowania.

37 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 123; H. Z i e s e-B e r i n g er, op. cit., s. 222 i n.


V. NIEMIECKIE UDERZENIA W MARCU

Pierwsza faza bitwy pod Verdun skończyła się


28 lutego 1916 r. Dwudziestego dziewiątego lutego dzia­
łania francuskie ograniczyły się do ostrzeliwania pozycji
niemieckich ogniem artylerii. Zanim jednak na dobre
rozpoczął się drugi etap walk w rejonie twierdzy, Niemcy
prowadzili ograniczone działania w pierwszych dniach
marca. Pomimo niepowodzeń, początkowo planowano
kontynuowanie natarcia na wieś Douaumont już 1 marca.
Ze względu na trudności ze zgromadzeniem odpowiedniej
ilości amunicji, konieczne okazało się przesunięcie tego
uderzenia o jeden dzień.
Drugiego marca jako pierwsza miała zaatakować niemiec­
ka 5. DP, a po niej przewidywano rozpoczęcie działań
przez obie dywizje XVIII KA, których zadaniem było
nacieranie w kierunku fortu Vaux. Jednostki tego korpusu
także były wyczerpane walką. Pułki piechoty 25. DP
straciły łącznie 3338 żołnierzy, co stanowiło ponad 1/3 ich
stanu bojowego. Żołnierze tkwili w okopach w wilgoci
i zimnie, zdarzały się odmrożenia stóp. W 5. DP konieczne
stało się zluzowanie 12. pułku grenadierów, którego
łączne straty wyniosły 1300 ludzi. Został on przeniesiony
do lasu Fosses, gdzie żołnierze obozowali pod namiotami
w śniegu i deszczu. Pułk ten zastąpił uzupełniony nowymi
rekrutami 52. pp.
Francuzi również wymienili oddziały na pierwszej linii.
Broniący wsi Douaumont 105. pp został zwolniony przez
33. pp, którego dowódcą na początku wojny był Petain.
Przed frontem niemieckiej 6. DP znajdowali się żuawi,
strzelcy algierscy oraz 418 pp.
Przygotowanie artyleryjskie rozpoczęło się o 9.15, szturm
zaś o 13.15, kiedy uderzyli żołnierze 52. pp. O 13.45
przygotował się do ataku 80. pp, który zluzował wyczerpany
pułk 105. Atak II batalionu 52. pp załamał się w krzyżowym
ogniu francuskich karabinów maszynowych z prawego
skrzydła i z blokhauzu na północno-zachodnim krańcu wsi.
Więcej szczęścia miały kompanie I batalionu, które wdarły
się do atakowanej miejscowości. Były to już tylko gruzowis­
ka, skrywające gdzieniegdzie blokhauzy. Rozgorzały zaciek­
łe walki, w których Niemcy torowali sobie drogę granatami
i miotaczami ognia. III batalion 52. pp atakował Douaumont
ze wschodu. W trakcie walki nacierających wspierały także
dwa działa w wieży fortu Douaumont uruchomione przez
żołnierzy 18. pułku artylerii polowej.
Straty francuskiego 33. pp były znaczne. Do niewoli
dostało się 1000 żołnierzy, utracono także 15 karabinów
maszynowych. Straty 52. pp wyniosły zaś 250 ludzi.
W nagrodę za odniesiony sukces pułk został natychmiast
zluzowany i odesłany na odpoczynek. Tymczasem dywizje
XVIII KA opanowały jedynie fragment lasu Albain.
Od rana 3 marca w rejonie fortu Douaumont dało się
zauważyć wzrost aktywności francuskiej artylerii. Natężenie
ostrzału wzrastało, a około 17.00 baterie zaczęły ogień
huraganowy. O 19.00 rozpoczął się kontratak obrońców,
którzy jednostkami świeżych dywizji — 153. i 48. — pró­
bowali odbić fort i wieś. Lewe skrzydło XVIII KA odparło
ich bez utraty terenu, ale wdarli się do wsi Douaumont.
W toku zaciekłych walk ostatecznie 4 marca Niemcy
odrzucili Francuzów i utrzymali ruiny miejscowości w swo­
ich rękach, biorąc przy tym około 2000 jeńców. Następnego
dnia niemiecki III KA został wzmocniony ściągniętą
z Metzu 113. DP.
Wieczorem 4 marca dowództwo 5. Armii wydało Dyrek­
tywą do przewidywanego 7 marca ataku na wschodnim
brzegu Mozy. Według jej założeń działania ofensywne
miały prowadzić jednostki podporządkowane III KA oraz
V KRez. Jako cel uderzenia wyznaczono fort Vaux i obszar
na zachód od niego. Przygotowanie artyleryjskie zaplano­
wano na 6 marca i przedpołudnie dnia następnego. Pozostałe
korpusy zaś miały ograniczyć się jedynie do utrzymywania
zajmowanych pozycji oraz ostrzeliwania nieprzyjacielskich
baterii na zachodnim brzegu Mozy, a także zwalczać
francuskie pozycje na grzbiecie Froideterre. Na prośbę
dowództwa III KA przesunięto zaplanowaną ofensywę na
8 marca, by mieć czas na dokładne przygotowania. W tym
czasie przeprowadzono kilka drobnych operacji, jak zdoby­
cie francuskich okopów na południowym zboczu grzbietu
Poivre przez 14 DRez., czy zajęcie Fresnes przez dywizje
Grupy Armijnej Strantza.
Tymczasem wreszcie rozpoczęło się uderzenie niemiec­
kiego VI KRez. na lewym brzegu Mozy. Mimo iż w czasie
planowania operacji pod Verdun zrezygnowano z natarcia
na tym odcinku, to 27 grudnia 1915 r. szef sztabu korpusu
otrzymał instrukcję, by w razie korzystnej sytuacji jak
najszybciej przejść do ataku. Pierwszy plan takiej operacji
przewidywał natarcie 27 lutego, we współdziałaniu z for­
sowaniem Mozy przez VII KRez. Jednak, jak wspomniano
wcześniej, nie udało się tego zamiaru zrealizować. Falken-
hayn zdecydował się w końcu na wzmocnienie sił niemiec­
kich na lewym brzegu Mozy. W tym celu 5. Armia
otrzymała posiłki w postaci 11. Bawarskiej Dywizji
Piechoty oraz 22. DRez. i baterie artylerii ciężkiej w li­
czbie 21. Tak wzmocniony VI KRez. (wcześniej składał
się tylko z 11. DRez. i 12. DRez.) miał opanować wzgórza
304 oraz Mort-Homme. Ostateczne instrukcje dotyczące
tego uderzenia dowódca VI KRez., generał piechoty
Konrad von Goßler, wydał 3 marca. Celem operacji było
zawładnięcie pozycjami artylerii francuskiej, która ogniem
flankującym ostrzeliwała jednostki walczące na wschod­
nim brzegu Mozy.
Pomimo opadów śniegu i niewielkiej widoczności
6 marca o godzinie 8.00 niemieckie baterie zgodnie
z planem rozpoczęły przygotowanie artyleryjskie na
zachodnim brzegu Mozy. W trakcie ostrzału wielokrotnie
robiono dziesięciominutowe przerwy, by obrońcy myśleli,
że szturm piechoty już się rozpoczął. W rzeczywistości
żołnierze niemieccy z 12. DP i 22. DRez. ruszyli do
natarcia dopiero po czterech godzinach ognia artylerii.
Obie dywizje atakowały w pasie zaledwie 5 kilometrów1.
Pododdziały LXXVII BP rozpoczęły forsowanie rzeki.
Niemcy, wspierani ogniem pociągu pancernego, wdarli
się do pierwszych francuskich okopów, a po zaciekłej
walce zdobyli wieś Forges. Z pewnością przyczynił się do
tego nieskuteczny ostrzał artylerii francuskiej, który
skierowano na bagniste koryto potoku Forges, przez co
ponad 10 000 pocisków nie eksplodowało 2.
Niemcom nie powiódł się szturm na wzgórze 265, gdyż
nieprawdziwa informacja o jego zdobyciu spowodowała
przerwanie przygotowania artyleryjskiego i tym samym
dała czas obrońcom na uporządkowanie swoich szyków.
Niemcy opanowali je dopiero około godziny 19.00; artyleria
niemiecka ostrzeliwała okopy aż do chwili, gdy piechota
zbliżyła się do nich na odległość 20 metrów. O 16.00
zajęto francuskie okopy aż do młyna Raffecourt. W ciągu
1 L . G o l d , M . R e y m a n n , Die Tragödie von Verdun 1916, cz. III

i IV: Die Zermübungschlacht, Oldenburg-Berlin 1929, s. 9; A. B e rn e d e,


op. cit., s. 116.
2 A. D e n i z o t , op. cit., s . 9 8 .
pierwszego dnia uderzenia na lewym brzegu Mozy ataku­
jący wzięli do niewoli ponad 1000 jeńców, zdobyli 10 dział
i kilka karabinów maszynowych. Wyczerpani atakiem
żołnierze musieli się okopać w kamienistej ziemi, nie
mogli liczyć na ciepły posiłek, gdyż francuski ogień
zaporowy uniemożliwiał dostarczenie zaopatrzenia. Pozycje
niemieckie również znajdowały się pod ostrzałem, przez co
musiano zrezygnować z przegrupowania i uporządkowania
szyków jednostek znajdujących się na pierwszej linii.
Na wschodnim brzegu rzeki ogień francuski również
dawał się we znaki Niemcom. Ostrzeliwano nie tylko
pozycje atakujących, ale także drogi i miejscowości,
co znacznie utrudniało dostarczanie zaopatrzenia. Ofiarą
artylerii obrońców padł 4 marca w Braquis dowódca
Bawarskiej Dywizji Zapasowej, general porucznik Eduard
Ritter von Graf 3.
Siódmego marca Niemcy zamierzali opanować linię
młyn Raffecourt-zachodni skraj lasu Raben-południowy
skraj małego lasu Cumieres. Zgodnie z planem, o 8.00
działa na lewym brzegu Mozy otworzyły ogień. Skuteczność
ostrzału ograniczała jednak zła pogoda i słaba widoczność.
Szturm niemieckiej piechoty rozpoczął się o godzinie
12.00. W ciągu godziny oddziały 22. DRez. osiągnęły
południową krawędź małego lasu Cumieres. Zdobyto
wschodnią część lasu Raben. 12. DRez. i 11. DRez.
natomiast przekroczyły wyznaczone cele. Pod wrażeniem
osiągniętych sukcesów dowództwo 5. Armii nakazało
kontynuowanie ataku i opanowanie wzgórza Mort-Homme
oraz lasu Les Caurettes i wsi Cumieres. Generał von
Goßler wydał wprawdzie rozkaz do ataku, ale ze względu
na utrudnienia w łączności pomiędzy jednostkami niemiec­
kimi, dotarł na pierwszą linię z dużym opóźnieniem.
Zresztą konieczne było odpieranie francuskich kontrataków.

3 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 127, przyp. 3.


W ciągu dwóch dni walk francuska 67. DP straciła
3000 ludzi 4. Niemcy wzięli do niewoli 58 oficerów
i 3277 żołnierzy. Na lewym brzegu Mozy atakujący
wdarli się na obszar „szerokości 6 kilometrów i głębokości
ponad 3 kilometry” 5.
Na wschodnim brzegu Mozy 7 marca prowadzono
działania jedynie w pasie Grupy Armijnej Strantza, gdzie
Niemcom udało się opanować wieś Fresnes. Wzięli przy
tym do niewoli około 700 jeńców i zdobyli 5 karabinów
maszynowych 6.
Wznowienie działań na wschodnim brzegu Mozy po­
przedziło silne przygotowanie artyleryjskie. Działa ot­
worzyły ogień 7 marca o godzinie 13.00, jednak po dwóch
godzinach nastąpiła przerwa na pewien czas, gdyż słaba
widoczność utrudniała jego koordynację. Ostrzał trwał
przez całą noc, osiągając 8 marca o 11.00 natężenie ognia
huraganowego. Godzinę później wal ogniowy został prze­
sunięty w głąb francuskich pozycji, a żołnierze 6. DP
i V KRez. ruszyli do ataku. Zyski terenowe były niezbyt
imponujące, ale meldunki docierające do dowództwa 5.
Armii znacznie wyolbrzymiały sukcesy. Dowódca 9 DRez.,
generał piechoty Flans von Goretzky-Comitz, zdecydował
się na zdobycie fortu Vaux pod osłoną ciemności. Niemcom
udało się wieczorem opanować wieś Vaux, gdzie wzięli do
niewoli 300 żołnierzy i zdobyli dwa karabiny maszynowe.
Niemieckie pododdziały w tym czasie zupełnie się prze­
mieszały. Naprędce stworzono grupy bojowe, z których
jedna zdobyła wschodnią część miejscowości, a reszta
rzuciła się na fort Vaux. Podobnie jak 25 lutego działał on
na niemieckich oficerów jak magnes. Nacierając w kierunku

4 A. D e n i z o t, op.cit., s. 98.
5 Amtliche Kriegsdepechen..., t. 4, s. 1264; por. Der Weltkrieg..., t. 10,
s. 210.
6 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 127; por. Amtliche Kriegsdepechen..., t. 4,
s. 1264.
dzieła, przedarli się przez francuskie pozycje, wzięli przy tym
trzech oficerów i 72 żołnierzy do niewoli. Niemcom udało się
wedrzeć do zasieków otaczających dzieło, ale znaleźli się tam
pod ostrzałem własnej artylerii. Wielokrotnie wystrzeliwali
race, sygnalizując prośbę przeniesienia ognia naprzód, jednak
nie przyniosło to efektu. Atakujący musieli więc opuścić
swoją wysuniętą pozycję i cofnąć się do zdobytych wcześniej
okopów francuskich oddalonych o 250-300 metrów od fortu
Vaux. Tym samym nie wykorzystano szansy zdobycia fortu,
bronionego wówczas tylko przez wyczerpany III batalion
71. pułku terytorialnego. Jeszcze wieczorem 8 marca Francuzi
w tym rejonie przeszli do kontrataku. Nie były to już
osłabione oddziały XX KA, gdyż tego dnia zostały zluzowane
przez XXI KA generała dywizji Paula Maistre, składający się
z francuskich 13. DP, 43. DP i 120. DP. Obsadziły one
odcinek od fortu Douaumont do wsi Vaux 7.
O świcie 9 marca przed fortem Vaux znajdowały się
pododdziały niemieckich 19. pp, 16. pp oraz 6. pp rez.
Ponieważ niemiecka artyleria strzelała zbyt krótko, nie
było możliwe szturmowanie fortu. Przed rozpoczęciem
natarcia, w silnym stresie związanym z mającym wkrótce
nastąpić szturmem, rotmistrz von Scheele w leju po pocisku,
przy świetle latarki i w akompaniamencie eksplodujących
wokoło granatów przygotował meldunek. Napisał w nim:
„O 7.00 rano z trzema kompaniami osiągnąłem fort Vaux.
Po lewej mam kontakt z 4. kompanią 6. pułku piechoty, po
prawej do II batalionu 19. pułku piechoty. Ruszam do
przodu z jedną kompanią”8. Ponieważ z tym atakiem
wiązano wiele nadziei, mając w pamięci szybkie opanowa­
nie fortu Douaumont, w sztabie 9 DRez. uznano, że
„osiągnięcie” fortu może oznaczać tylko dotarcie do bloku
7 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , Die Tragödie von Verdun 1916,
cz. II: Das Ringen um Fortu Vaux, Oldenburg-Berlin 1928, s. 20-23; A.
D e n i z o t, op. cit., s. 99.
8 Cyt. za: P. C. E t t i g h o f e r , op. cit., s . 135.
koszarowego. W związku z tym wywnioskowano z mel­
dunku rotmistrza von Scheele, że fort Vaux został zdobyty9.
Niektórzy podobno nawet widzieli powiewającą na forcie
niemiecką flagę. W wydanym komunikacie niemieckie
Naczelne Dowództwo stwierdzało: „Na wschód od rzeki
w celu skrócenia połączenia naszych pozycji, na południe
od wsi Douaumont z liniami na Woevre, po gruntownym
przygotowaniu artyleryjskim, wieś i fort pancerny Vaux
wraz z licznymi przyległymi umocnieniami nieprzyjaciela
zostały zdobyte w śmiałym nocnym ataku przez poznańskie
pułki rezerwowe 9. i 19. pod kierunkiem dowódcy 9.
Dywizji Rezerwowej, generała piechoty von Guretzky-
Comitz”10. Dopiero gdy ta wiadomość poszła w świat,
okazało się, iż nie było to prawdą. Zarówno raporty
niemieckich oficerów, jak i materiały francuskie jedno­
znacznie wskazują, że tego dnia żaden z pododdziałów
niemieckich nie znalazł się nawet w fosie fortu, nie
mówiąc już o jego wnętrzu 11.

Niemcy znaleźli bardzo proste rozwiązanie problemu


— postanowili zrobić wszystko, by zdobyć fort. Miał tego
dokonać 9. DRez., we współdziałaniu z 6. DP z III KA.
Poza tym zdecydowano się podciągnąć artylerię 121. DP,
która miała wkrótce zająć pozycje na tym odcinku. Niemcy
uderzyli 10 marca późnym wieczorem. Żołnierze 3 batalionu
strzelców otrzymali rozkaz rozładowania karabinów. Za­
broniono im strzelać, walczyć mieli jedynie granatami
ręcznymi i bagnetami. Natarcie załamało się w ogniu
francuskich karabinów maszynowych na zasiekach z drutu
kolczastego. Zginęło lub zaginęło 89 strzelców, dalszych
87 zostało rannych12. Tego dnia poległ również rotmistrz
9 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , op. cit., s . 40 i n .
10 Amtliche Kriegsdepechen..., t. 4, s. 1265.
11 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , op. cit., s . 41 .
12 Ibidem, s. 43-46.
von Scheele, który niesłusznie czując się winny za pomył­
kowe ogłoszenie zdobycia fortu, prowadził swoich żołnierzy
do szturmu na dzieło, chcąc je zdobyć za wszelką cenę.
Ponieważ fort Vaux nie został zdobyty także 10 marca,
a Naczelne Dowództwo w oficjalnym komunikacie nie
chciało przyznać się do błędu13, znaleziono bardzo proste
wyjście z tej niezręcznej sytuacji. Ogłoszono, iż „Przeciwko
naszemu nowemu frontowi na zachód i na południe od wsi
i fortu Vaux Francuzi wykonali silne przeciwuderzenia.
W ich trakcie udało się nieprzyjacielowi znów opanować
fort; poza tym atakujący zostali odparci z dużymi strata­
mi”14. W rzeczywistości, jak wspomniano wcześniej, fort
nie był ani przez chwilę w rękach niemieckich. O deter­
minacji dowódcy załogi, majora Sylvaina Raynala, świadczy
fakt, że kazał jednemu z żołnierzy przygotować krzyż
z napisem Tu spoczywa komendant fortu pancernego Vaux,
major Raynal. Poległ 9 marca 1916 r.13.
Atak niemiecki wznowiony 9 marca przyniósł bardzo
niewielkie sukcesy. Oddziały XVIII KA i III KA zajęły
jedynie las Albain i dotarły do wąwozu Fausse Cóte,
lewym skrzydłem zalegając pod wsią Vaux. Jeszcze gorzej
się powiodło VII KRez., który w ogóle nie posunął się
naprzód. Również działania zaczepne 10 marca zakończyły
się niepowodzeniem.
Niewielkie efekty wznowionego natarcia i duże straty
własnych wojsk skłoniły dowództwo 5. Armii do konsultacji
ze sztabami podległych mu korpusów. W efekcie zdecydo­
wano o konieczności zluzowania III KA oraz przekazania
LXXVII BP z powrotem pod dowództwo V KRez.16

13 Według oficjalnej niemieckiej historii I wojny światowej zarówno


sztab V Krez., jak i dowództwo 5. Armii uznały, że fort został utracony
(zob. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 129).
14 Amtliche Kriegsdepechen..., t. 4, s. 1269.

15 Cyt. za: P.C. E t t i g h o f e r , op. cit., s. 133.

16 W i l h e l m , op. cit., s. 182.


Falkenhayn zaakceptował tę decyzję i skierował w rejon
Verdun 58. DP z Grupy Armijnej Falkenhausena oraz 19.
DRez. z Grupy Armijnej Gaedego. Dowództwo nad tym
odcinkiem przejął sztab X KRez. z generałem porucznikiem
Robertem von Koschem na czele.
Po tych krwawych walkach zluzowano wreszcie wyczerpa­
ne niemieckie jednostki. Dywizje III KA zastąpiły 58. DP
i 113. DP, podporządkowane do X KRez. W pasie V KRez.
wprowadzono zaś 121. DP. Świeże oddziały miały wykonać
w nocy z 16 na 17 marca natarcie na okopy francuskie w celu
uzyskania dogodnych pozycji wyjściowych do kolejnego
szturmu fortu Vaux. Jednak silne światło księżyca spowodo­
wało, że Francuzi dostrzegli Niemców na tle ośnieżonej
ziemi. Natarcie załamało się w ogniu obrońców, przynosząc
zaledwie minimalny zysk terenowy 17.
W tym czasie na zachodnim brzegu 8 marca na krótki
okres inicjatywa przeszła w ręce francuskie. Dwa bataliony
92. pp uderzyły ze wzgórza Mort-Homme. Pułkownik
Macker prowadził swoich ludzi osobiście, idąc z laską
w ręku i cygarem w ustach przez 400 metrów otwartej
przestrzeni pod ogniem dział i karabinów maszynowych.
Udało mu się zdobyć 2/3 Corbeaux. Niemcy odzyskali
utracone pozycje dopiero 10 marca 18.
W ciągu 9 marca 22. DRez. bezskutecznie próbowała
oczyścić z nieprzyjaciela las Raben. Ponieważ Francuzi
wciąż byli w stanie prowadzić silny ogień flankujący,
utrudniający działania VII KRez. i XVIII KA, dowództwo
5. Armii nakazało VI KRez. zintensyfikowanie działań
i przegrupowanie w warunkach słabej widoczności, by
uderzyć na prawym skrzydle. Tymczasem 10 marca udało
się 22. DRez. zdobyć w końcu cały las Raben, gdzie wzięto
do niewoli łącznie 1100 jeńców. Własne straty były jednak
również wysokie. Oddziały niemieckie, zaangażowane na
17 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , op. cit., s . 5 4 .
18 A . D e n i z o t , op. cit., s . 9 8 .
lewym brzegu Mozy, straciły około 6400 ludzi, z czego
ponad 4000 z 22. DRez.19
Jedenastego marca na lewym brzegu Francuzi wykonali
kilka kontrataków, które jednak zostały odparte. Z kolei
Niemcy, mimo wzmocnienia ciężką artylerią, nie byli
w stanie następnego dnia posunąć się naprzód. Pomimo
tych niepowodzeń generał von Goßler nakazał uderzenie na
masyw Mort-Homme. Gdy 12 marca pogoda się poprawiła,
Niemcy rozpoczęli ostrzał pozycji francuskich. Następnego
dnia jednak była na tyle zła widoczność, że obserwacja
przygotowania artyleryjskiego była niemożliwa. W związku
z tym zdecydowano się opóźnić atak o 24 godziny.
Tymczasem Francuzi w nocy z 13 na 14 marca zluzowali
wyczerpaną 67. DP, która straciła ponad połowę stanu
bojowego i większość oficerów. Jej stanowiska obsadzili
żołnierze francuskiej 25. DP 20.
Czternastego marca pogoda była odpowiednia i w połu­
dnie rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie, w którym
brało udział oprócz artylerii polowej także 15 ciężkich
baterii. O godzinie 14.00 na masyw Mort-Homme strzelano
już ogniem huraganowym. Po 16.00 uderzyła niemiecka
piechota i w ciągu niecałych 60 minut złożone ze Ślązaków
oddziały 12. DRez. i 22. DRez. zajęły nieprzyjacielskie
pozycje na północnym szczycie masywu, a także baterie
artylerii na południowy zachód od szczytu oraz na południe
od lasu Raben. Oprócz tego wzięto do niewoli 1050
żołnierzy wroga, w tym aż 25 oficerów. Do tego sukcesu
zdecydowanie przyczyniło się wsparcie artylerii, która
najpierw mocno nadwerężyła pozycje obrońców, a następnie
ogniem zaporowym uniemożliwiła dostarczenie na czas
posiłków21. Utrata północnego szczytu Mort-Homme była
19 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 212.
20 A. B e r n e d e , op. cit., s. 135.
21 L . G o l d , M . R e y m a n n , op. cit., s. 19-21; Der Weltkrieg..., t. 10,

s. 212 i n.
dla Francuzów poważnym ciosem. Ze względów propagan­
dowych przenieśli oni nazwę Mort-Homme na znajdujący
się nadal w ich rękach południowy szczyt masywu 22.
Francuzi z dużą determinacją starali się odzyskać pół­
nocny szczyt Mort-Homme. Pierwszy kontratak, poprze­
dzony silnym przygotowaniem artyleryjskim, wykonano
już w nocy z 14 na 15 marca. W wyniku walk Francuzi
zajęli części zachodniego i wschodniego zbocza. Koncent­
rację kolejnych oddziałów przerwał ogień niemieckiej
artylerii. Mimo to kontrataki powtórzono w nocy z 15 na
16 marca i 16 marca, co doprowadziło nawet do przejś­
ciowego opanowania szczytu.
W wyniku pierwszej fazy działań na lewym brzegu
Mozy Niemcy stracili blisko 10 000 żołnierzy, ale wzięli
ponad 5000 jeńców. Zdobyli też 16 dział oraz 53 karabiny
maszynowe. W oficjalnym raporcie chwalono się, że „od
początku wydarzeń w rejonie Mozy” do niewoli dostało się
430 oficerów i 26 042 żołnierzy francuskich (nie licząc
rannych). Zdobyto 189 dział i 232 karabiny maszynowe23.
Pomimo to, należy zwrócić uwagę, że działania w pierwszej
połowie marca zakończyły się porażką 5. Armii. Na
wschodnim brzegu nie udało się opanować fortu Vaux, na
zachodnim zaś, mimo opanowania północnego szczytu
masywu Mort-Homme, nie pozbawiono francuskiej artylerii
możliwości prowadzenia ognia flankującego przeciwko
pozycjom niemieckim po prawej stronie rzeki. Podkreślić
trzeba również, że od 11 marca Francuzi zaczęli prowadzić
„obronę agresywną”, wykonując silne kontrataki 24.
Piętnastego marca sztab 5. Armii wydał instrukcje
dotyczące kontynuowania operacji na wschodnim brzegu
Mozy. Głównym celem kolejnych uderzeń miało być
opanowanie pozycji: dzieło Thiaumont-wieś Fleury-grzbiet
22 S. F i s c h e r, S. K1 i n k, op. cit., s. 122.
23 Amtliche Kriegsdepechen..., t. 4, s. 1274.
24 A. B e r n e d e , op. cit., s. 133-135.
La Montagne. Tym samym Niemcy zajęliby pozycje
wyjściowe do działań przeciwko fortom Souville i Tavan-
nes. Według informacji, jakie miał sztab księcia Wilhelma,
Francuzi byli już mocno wyczerpani i ograniczali się
jedynie do obrony stałych dzieł fortyfikacyjnych. Zbytni
optymizm zaowocował wysokimi stratami i niepowodze­
niem niemieckiej 121. DP, która 17 marca uderzyła
w rejonie na północ od wsi Vaux i na zachodnią część tej
miejscowości. Podobnie nie powiodły się ataki przeprowa­
dzone następnego dnia na francuskie pozycje na południe
od fortu Douaumont.
Niepowodzenia te skłoniły Niemców do reorganizacji
dowodzenia. Utworzono sztab Grupy Uderzeniowej
Wschód (Angriffsgruppe Ost), na której czele stanął
generał piechoty Bruno von Mudra, który do tej pory
dowodził XVI KA. W czasie walk w Argonnach nabył
on doświadczenia w stosowaniu różnych metod ataku.
Ponadto wywodził się z jednostki pionierów, co mogło
okazać się bardzo przydatne w walce o umocnienia
stałe25. Nowy dowódca, rozporządzający siłą sześciu
dywizji piechoty w pasie od lasu Albain do wsi Damloup,
z energią zabrał się do działania. Przypominał swoim
żołnierzom, że „artyleria francuska strzela zawsze, także
gdy nasza piechota zachowuje się spokojnie”. Wydał
też specjalne wskazówki dotyczące posuwania się naprzód.
Nakazywał wykorzystanie każdej okazji do przesunięcia
własnych pozycji choćby o kilka metrów 26.
Tymczasem z pomocą obrońcom Verdun przyszli Ro­
sjanie. Pomimo bardzo niekorzystnych warunków po­
godowych — trwającej trzy dni odwilży — 18 marca
rozpoczęli ofensywę w rejonie jeziora Narocz. Operacja
ta zakończyła się całkowitą porażką, straty krwawe
atakujących wyniosły około 21 000 ludzi przy bardzo
25 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 133.
26 Ibidem, s. 134.
niewielkich zyskach terenowych. Co bardzo istotne, Niem­
com udało się odnieść sukces w tej bitwie bez ściągania sił
z frontu zachodniego 27.
Dotychczasowe działania na lewym brzegu Mozy nie
zmusiły Francuzów do zaprzestania ognia artyleryjskiego
z grzbietu Marre na pozycje niemieckie na wschód
od rzeki. W takiej sytuacji Niemcy uznali za konieczne
wznowienie natarcia. Zdecydowano się przenieść środek
ciężkości na prawe skrzydło tego odcinka, aby opanować
wzgórze 304. Przygotowania obejmowały gromadzenie
moździerzy i amunicji do nich oraz wykonywanie podejść
do nieprzyjacielskich okopów. Działania te nie umknęły
uwagi Francuzów, którzy 8 marca ostrzeliwali pozycje
niemieckie, a wieczorem 12 marca uderzyli siłami pie­
choty. Dowództwo VI KRez. wydało 17 marca rozkaz
do wykonania natarcia w tym rejonie. Niemcy zamierzali
siłami 11. Bawarskiej Dywizji Piechoty i 11. DRez.
zdobyć las Avocourt i wzgórze 304. W zdobywaniu
tego pierwszego obiektu miał także uczestniczyć pułk
z 2. Dywizji Landwehry. Zapewniono wsparcie znacznych
sił artylerii — 62 baterie ciężkie i najcięższe, nie licząc
dział polowych. Pozycje obrońców miały również ostrze­
liwać 54 moździerze.
Niemcy prowadzili intensywne prace ziemne, wykonując
m.in. podkopy w kierunku pozycji francuskich. Zbliżono
się na taką odległość do wysuniętych rowów francuskich,
aby po detonacji min okopy się połączyły. Miało to ułatwić
szturm żołnierzom niemieckim.
Nastąpiła zmiana pogody na suchą, a co za tym idzie,
polepszyła się znacznie widoczność. W takich warunkach
20 marca o godzinie 9.00 rozpoczęło się niemieckie
przygotowanie artyleryjskie, które o 15.00 osiągnęło ma­
ksymalne natężenie. Na pierwszą pozycję francuską spadło
27 Szerzej zob. np. W. F l e x , Die russische Frühjahrsoffensive 1916,
Oldenburg 1919, passim.
(nie licząc granatów artyleryjskich) 1200 ciężkich, 2500
średnich i 10 000 lekkich pocisków moździerzowych.
O 16.00 zdetonowano wspomniane wcześniej miny,
po czym niemiecka piechota ruszyła do szturmu,
zajmując praktycznie we wszystkich miejscach
nieprzyjacielskie okopy. Również kolejne linie zostały
mocno uszkodzone ogniem dział ciężkich. Połączenie
miotaczy ognia i pocisków gazowych okazało się
bardzo skuteczne. Niemcy osiągnęli cel pierwszego
ataku, wzięli do niewoli 58 oficerów (w tym dowódcę
LVII BP, pułkownika Brumma) oraz 2825 żołnierzy,
zdobyli 12 dział i 25 karabinów maszynowych. Sukces
ten okupiony został stratą 1200 ludzi28. Rozbita została
francuska LVII BP i po przegrupowaniu została
dołączona do 26. DP.
Pozycje niemieckie 21 marca znalazły się pod silnym
ostrzałem artyleryjskim, jednak Francuzi nie przeprowadzili
kontrataku. Po południu tego dnia ogień otworzyły także
baterie atakujących, robiąc przygotowanie do natarcia
przewidzianego na następny dzień. W nocy zrobiono
przerwę, a nad ranem początkowo słaba widoczność utrud­
niała prowadzenie ostrzału. O 12.00 Bawarczycy wznowili
natarcie, ale dawał się we znaki ogień flankujący z trzy­
manej przez Francuzów wschodniej krawędzi lasu Avocourt.
W strugach deszczu, torując sobie drogę ręcznymi granata­
mi, Niemcy zdobyli francuskie pozycje oraz wzgórze 275,4.
O godzinie 17.00 11. Bawarska Dywizja Piechoty miała
kontynuować natarcie wspólnie z 11. DRez., jednak ude­
rzyła samotnie. Nacierający żołnierze znaleźli się pod
ogniem artylerii i karabinów maszynowych, który zmusił
ich do zaprzestania ataku. Po twarzach wracających niedo­
bitków widać było, że przeżyli straszliwe chwile. Dzień
28 A. D e n i z o t , op.cit., s. 100; wg. Der Weltkrieg..., t. 10, 216.
Niemcy wzięli do niewoli 3000 żołnierzy, zdobyli 29 karabinów maszyno­
wych, 3 działa i 18 moździerzy; por. L. G o l d , M . R e y m a n n , op. cit.,
s . 28 .
22 marca był jednym z najbardziej krwawych w historii
bitwy pod Verdun. Zdobycie wzgórz 270 i 275,4 kosztowało
Niemców 3000 żołnierzy29. Mimo to następnego dnia nie
zluzowano wyczerpanych jednostek. Znalazły się one znów
pod intensywnym ostrzałem nieprzyjacielskiej artylerii,
który spowodował stratę ponad 400 ludzi. Z wysłanych na
pierwszą linię posiłków przedarły się tylko resztki. Poważ­
nym problemem było wszechobecne błoto, w którym
żołnierze gubili buty, skarpety, a nawet spodnie. Konieczne
było zakładanie na obuwie worków na piasek, które wiązano
za kolanami 30.
Klęska 22 marca oznaczała dla Niemców koniec nadziei
na szybkie opanowanie wzgórza Marre i zwalczenie znaj­
dującej się za nim francuskiej artylerii, co było głównym
celem rozpoczęcia działań na lewym brzegu Mozy. W takiej
sytuacji generał von Goßler postanowił wykonać serię
ataków częściowych 31.
W tym czasie generał von Mudra prowadził przygotowania
do wznowienia operacji na prawym brzegu Mozy. Wydał
instrukcje dotyczące zbliżania się do pozycji nieprzyjaciela
w warunkach wojny pozycyjnej, domagał się wykorzystywa­
nia każdej nadarzającej się okazji do przesunięcia frontu choć
o parę metrów naprzód. Tam, gdzie pozycji obrońców nie
można było zniszczyć ogniem artylerii, zalecał podkładanie
ładunków wybuchowych, kucie min itp. Na jego żądanie
skierowano w rejon Verdun dwie baterie dział górskich, które
miały służyć do zwalczania stanowisk flankujących lub
gniazd karabinów maszynowych 32.
Tymczasem 24 marca w rejon Verdun przybył prezydent
Francji, Raymond Poincare, w towarzystwie serbskiego

29 L. G o l d , M . R e y m a n n , op.cit., s . 33 ; Der Weltkrieg..., t . 1 0 ,

s . 216 i n .
30 L. G o 1 d, M. Re y m a n n, op. cit., s. 35.

31 Ibidem, s. 36; E. K a b i s c h , op. cit., s. 114.

32 Der Weltkrieg..., t . 10 , s . 134 i n .


następcy tronu, księcia Aleksandra. Dokonali oni przeglądu
odtworzonej po walkach 39. DP, której żołnierze „defilowali
w bardzo dobrym porządku”. Potem zwiedzili cytadelę
i pole bitwy33. Spotkali się oczywiście z dowódcą 2. Armii.
Petain pisał, iż zachował po tej wizycie „wspomnienie
pewnego rozczarowania, gdyż my, którzy robiliśmy wszyst­
ko, co się dało, odnieśliśmy wrażenie, że spodziewano się
zastać nas w świetniejszej formie” 34.
Generał Petain zdecydował się na reorganizację obrony
na wschodnim brzegu rzeki. Rozwiązał Zgrupowanie Ba-
zelaire’a, a w jego miejsce sformował:
— Zgrupowanie Bertheiota (XXXII KA z 40. DP i 42.
DP) — od grzbietu Marre do Bethincourt;
— Zgrupowanie Balfouriera (XX KA z 11. DP i 39. DP)
— od Bethincourt do lasu Avocourt;
— Zgrupowanie Alby’ego (XIII KA z 76. DP i 34. DP)
— na południe od lasu Avocourt 35.
Niebawem nadarzyła się okazja wypróbowania nowej
organizacji obrony, gdyż 28 marca Niemcy znów uderzyli na
lewym brzegu Mozy. Tym razem celem były pozycje
francuskie na północ od Malancourt. Przygotowanie artyleryj­
skie objęło również napady ogniowe na miejsca nieprzyjaciel­
skiej koncentracji za frontem. Około południa rozpoczął się
ostrzał pozycji obrońców prowadzony przez 31 baterii dział
ciężkich. Dla zmylenia przeciwnika pod ogniem znalazły się
także pozycje pod Avocourt i na wzgórzu Mort-Homme.
Oddziały niemieckiej 11. DRez., posuwając się za wałem
ogniowym, opanowały pierwsze okopy nieprzyjaciela i wdar­
ły się do wsi. Kosztem strat wynoszących 200 ludzi wzięto do
niewoli 500 żołnierzy francuskiego 163. pp oraz zdobyto
działo i cztery karabiny maszynowe.
33 R. P o i n c a r e, Au service de la France. Neuf annees de souvenirs,
t. 8: Verdun 1916, Paris 1931, s. 136-141.
34 Ph. P e t a i n , op. cit., s . 4 3 .

35 A . D e n i z o t , op. cit., s. 102.


Sukces ten wymagał zużycia ogromnej liczby pocisków
— wspierające baterie wystrzelały zawartość ponad ośmiu
pociągów z amunicją, podczas gdy dzienne dostawy dla
całej 5. Armii wynosiły zaledwie siedem i pół składu.
Tymczasem po stronie francuskiej Petain musiał zrezyg­
nować z planów przeprowadzania większych kontrataków,
gdyż wódz naczelny, generał Joseph Joffre, nie chciał
przydzielić dostatecznej liczby świeżych sił. Z tego powodu
dowódca 2. Armii ograniczył się do podjęcia próby odzys­
kania lasu Avocourt. W nocy z 28 na 29 marca rozpoczęło
się przygotowanie artyleryjskie, a po czterech godzinach
ognia huraganowego, około 6.00, do natarcia ruszyła fran­
cuska piechota. Kosztem 2600 ludzi udało się w trwających
aż do nocy walkach opanować tylko południowo-wschodnią
część lasu. Niemcy stracili wówczas prawie 700 żołnierzy 36.
Inicjatywa na zachodnim brzegu Mozy pozostała zatem
w rękach niemieckich. Jeszcze 29 marca generał von
Goßler nakazał przeprowadzić następnego dnia po południu
natarcie w celu opanowania pozostałej części wsi Malan-
court oraz Haucourt. Przygotowanie artyleryjskie rozpoczęło
się o godzinie 11.15, a o 15.00 ruszył szturm na pierwszą
z tych miejscowości, zakończony zresztą zgodnie z planem.
Żołnierze rozpoczętego nieco później uderzenia na Haucourt
zalegli natomiast pod ogniem karabinów maszynowych
znajdujących się w betonowych stanowiskach. Niemcy
kosztem 300 żołnierzy wzięli 300 jeńców i zdobyli 4 kara­
biny maszynowe.
Podobnie jak na prawym brzegu, także i na lewym
dokonano reorganizacji dowodzenia. Falkenhayn po kon­
sultacjach z dowództwem 5. Armii zdecydował się wy­
znaczyć generała artylerii Maksa von Gallwitza, którego
ściągnięto z Bałkanów, gdzie stał na czele 11. Armii,
dowódcą Grupy Uderzeniowej Zachód (Angriffs gruppe

36 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 220; A. D e n i z o t , op.cit., s. 102.


West). Miał on ogromne doświadczenie w użyciu artylerii,
przez pewien czas pełnił nawet funkcję inspektora artylerii
polowej. Swoje nowe obowiązki przejął 30 marca 37.
Pod koniec marca Niemcy prowadzili działania ofen­
sywne także na wschodnim brzegu Mozy. Już 25 marca
generał von Mudra wydał Instrukcję do kontynuowania
ataku, w której przewidywał serię działań o ograniczonym
charakterze. Do końca marca zamierzał opanować teren na
południe od fortu Douaumont, stoki wąwozu zwanego
przez Niemców „wąwozem Brytyjczyków” (Briten-
Schlucht) oraz obszar na północny zachód od wsi Vaux.
Większe natarcie planowano na 2 kwietnia, jego celem
miało być nie tylko opanowanie fortu Vaux, ale także
przesunięcie frontu 500 metrów na południe i zachód od
niego. Następnego dnia oddziały niemieckich V KRez.
i XV KA powinny zająć wieś Damloup. Jako ostatni etap
wyznaczono wielki atak 6 kwietnia, którego celem było
opanowanie linii: dzieło Thiaumont-Fleury-grzbiet La
Montagne-dzielo Laufee. W związku z tymi planami
skierowano do korpusów i dywizji zapytanie, czy są w stanie
prowadzić działania ofensywne. Wprawdzie dowódcy
X KRez. i V KRez. uważali, iż siła uderzeniowa ich
korpusów nie jest wyczerpana, ale 121. DP nie nadawała
się do prowadzenia natarcia, a 9. DP i 10. DP straciły
w dotychczasowych walkach prawie 9000 żołnierzy.
W ramach realizacji opracowanego planu 30 marca na
francuskie pozycje na południe od fortu Douaumont ude­
rzyły lewa flanka 113. DP i prawe skrzydło 58. DP.
Natarcie to jednak zakończyło się niepowodzeniem. Sukces
udało się uzyskać następnego dnia niemieckiej 121. DP,
która dzięki dokładnemu rozpoznaniu terenu i dobrej
współpracy z artylerią zdobyła resztę wsi Vaux (jej część
znalazła w rękach niemieckich już 26 marca), a także dwie

37 Der Weltkrieg..., t. 10, s. s. 133.


linie okopów na południe od niej. W dalszym rozwijaniu
natarcia przeszkodził ogień flankujący z lasu Caillette oraz
grzbietu Fumin, który zmusił do wycofania się z pozycji
w rejonie stawu Vaux. Przy stratach własnych wynoszących
270 ludzi Niemcy wzięli 731 jeńców i zdobyli 5 karabinów
maszynowych 38.
Do dowództwa 5. Armii 30 marca dotarło zapytanie
generała von Falkenhayna w sprawie kontynuowania
operacji, zwłaszcza na prawym brzegu. W odpowiedzi
następca tronu i jego szef sztabu stwierdzili, że „po
dotychczasowym przebiegu walk”, zwłaszcza po oszaco­
wanym przez nich „dużym zużyciu sił Francuzów39,
skłaniają się do poglądu, że los armii francuskiej rozstrzyg­
nie się pod Verdun”. Jako swoje zadanie postrzegali
„dokończenie zniszczenia zdolnych do walki nieprzyjaciel­
skich rezerw, zarówno przez użycie ludzi, jak sprzętu
i amunicji”40. Dowództwo 5. Armii zakładało, że atak na
wschodnim brzegu musi odbyć się we współdziałaniu
z oddziałami na zachodnim brzegu. Jako cel operacji
wyznaczono linię: dzieło Thiaumont-Fleury-fort Souvil-
le-fort Tavannes. Uważano za konieczne dostarczenie
świeżych oddziałów oraz uzupełnianie sprzętu i amunicji
na dotychczasowym poziomie, co Falkenhayn skomen­
tował na marginesie: „To niemożliwe”4'. Nie podzielał on
także optymizmu księcia Wilhelma i jego szefa sztabu.
Uważał, że Francuzi wciąż jeszcze dysponują wystar­
czającymi siłami, by prowadzić działania ofensywne na
innym odcinku frontu.
38 Ibidem, s. 136 i n.
39 Dowództwo 5. Armii zapewne zakładało, że skoro przez szeregi
nieprzyjaciela przewinęło się więcej oddziałów, to poniósł on wyraźnie
wyższe straty. Tymczasem wyniki tego szacunku były błędne, gdyż
Francuzi znacznie częściej luzowali swoje dywizje niż Niemcy (zob. E.
K a b i s c h, op. cit., s. 117 i n.).
40 W i 1 h e 1 m, op. cit., s. 186 i n.; por. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 141 in.

41 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 142.


Na zachodnim brzegu Mozy dowództwo 5. Armii plano­
wało osiągnąć pozycje: las Avocourt-wzgorze 304-wzgórze
Mort-Homme-wzgórze na północ od Chattancourt-las
Cumieres, co miało umożliwić współpracę z oddziałami
walczącymi po drugiej stronie rzeki 42.
Sytuacja Niemców stawała się coraz mniej korzystna.
Siły francuskie pod Verdun systematycznie rosły. O ile
w połowie marca 2. Armia liczyła 485 000 żołnierzy
zgrupowanych w 23 i 1/2 dywizji, to pod koniec miesiąca
było w niej już 534 000 ludzi. Zwiększono też znacznie
liczbę dział. Dwudziestego piątego lutego artylerię 2. Armii
stanowiły zaledwie 944 działa (w tym 289 kalibru powyżej
100 mm), a miesiąc później były to już 1834 działa, w tym
482 kalibru ponad 100 mm 43.

42 E. K a b i s c h , op. cit., s. 120.


43 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 140; A. D e n i z o t , op. cit., s. 267.
VI. DZIAŁANIA STRON W KWIETNIU I MAJU

Przygotowania do większego ataku, wyznaczonego na


2 kwietnia, zakłóciły działania francuskie. Pierwszego
kwietnia po południu artyleria obrońców wzmogła ostrzał
pozycji niemieckich, który następnego dnia o świcie
przybrał charakter ognia huraganowego. O 6.00 uderzyło
pięć francuskich batalionów, które po krwawych walkach
zostały ostatecznie odrzucone na pozycje wyjściowe. Po
południu 2 kwietnia natomiast uderzyli również Niemcy
siłami pododdziałów 113. DP, 58. DP i 121. DP. Mimo
potężnego przygotowania artyleryjskiego, osiągnięto niewiel­
ki zysk terenowy. Zdobyto jedynie północny skraj lasu
Caillette wraz ze znajdującym się tam schronem piechoty.
Następnego dnia planowano kontynuować natarcie, jednak
kolejny kontratak francuski wyczerpał siłę ofensywną
oddziałów niemieckich. Ponieważ nie udało im się osiągnąć
wyznaczonych celów, nie opanowały podstaw wyjściowych
do przeprowadzenia wspólnego natarcia siłami X KRez.,
V KRez. i XV KA, które miało nastąpić 6 kwietnia.
Mimo iż zluzowanie żołnierzy niemieckich 113. DP i
58. DP było konieczne, generał von Mudra postanowił raz
jeszcze wykonać uderzenie tymi siłami. Rozpoczęte 4 kwiet­
nia przygotowanie artyleryjskie spotkało się z odpowiedzią
artylerii francuskiej, podobnie jak uderzenia piechoty
z kontratakami obrońców. Niemcy znaleźli się w ciężkiej
sytuacji i za niezbędne uznano ściągnięcie na ten odcinek
czterech batalionów z 19. DRez., które częściowo musiały
wejść do akcji. Następnego dnia w ogóle nie udało się
wznowić natarcia, gdyż silny ostrzał francuski uniemożliwił
koncentrację wojsk niemieckich.
W końcu dokonano luzowania jednostek 5. Armii — do
8 kwietnia 21. DP zastąpiła 58. DP, a do 12 kwietnia za
113. DP wprowadzono 25, DP. Dowództwo XVIII KA
przejęło ponownie odcinek swoich obu dywizji, a dowództ­
wo X KRez. nadzorowało tylko pozycje 19. DRez.
Generał von Mudra przygotował plan kontynuowania
natarć z wykorzystaniem przydzielonych sił, by do 25
kwietnia wyjść na linię: dzieło Thiaumont-Fleury-grzbiet
La Montagne. Jednak już pierwsze natarcia 11 i 12 kwietnia
siłami 21. DP i 113. DP po niewielkich sukcesach począt­
kowych zakończyły się porażkami, okupionymi w dodatku
ciężkimi stratami 1.
Po tych niepowodzeniach generał von Mudra doszedł
do wniosku, że nie ma szans na szybkie posuwanie się
naprzód i wnioskował zaprzestanie ofensywy. W tym
czasie szef sztabu 5. Armii, generał Schmidt von Knobel­
sdorf, udał się do generała von Falkenhayna do Mezieres,
skąd następnie pojechał do kwatery dowództwa Grupy
Uderzeniowej „Wschód”, by „być bliżej przygotowań do
kontynuowania operacji”. Oczywiście odrzucił pomysł
zaprzestania ofensywy, a po powrocie do dowództwa 5.
Armii wnioskował, by generał von Mudra ponownie
stanął na czele XVI KA. Nowym zwierzchnikiem sił
niemieckich na wschodnim brzegu Mozy został generał
piechoty Ewald von Lochow, który wcześniej dowodził
brandenburskim III KA 2.
1 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 144 i n.
2 Ibidem, s. 145 i n.; E. K a b i s c h, op. cit., s. 121.
Ewald von Lochow 19 kwietnia przygotował memoriał
dotyczący kontynuowania operacji. Zamierzał opanować
pozycje wyjściowe do zajęcia grzbietu Froideterre. Początek
lokalnych operacji uzależniał jednak przede wszystkim od
przygotowania stanowisk szturmowych. Tymczasem jeszcze
tego samego dnia Francuzi otworzyli ogień huraganowy na
pozycje 21. DP w lesie Caillette. Natarcie, które ruszyło
o godzinie 7.00, zakończyło się opanowaniem pierwszej
pozycji niemieckiej. W zamieszaniu pojawiały się nawet
komunikaty o natarciu zwartych kolumn nieprzyjaciela
w kierunku fortu Douaumont. Niemcy na wszelki wypadek
skoncentrowali wszystkie odwody XVIII KA w wąwozach
Brule i Hassoule. Wykonali również kontratak silami trzech
batalionów. Ostatecznie we wschodniej części lasu Niemcy
odzyskali swoje pozycje, w zachodniej jednak im się to nie
udało. Pod wpływem tych wydarzeń generał Lochow
zdecydował się odłożyć atak na las Caillette na bliżej
nieokreśloną przyszłość 3.

Niemcy mieli coraz mniejsze możliwości prowadzenia


działań ofensywnych, gdyż z jednej strony topniały ich
siły, z drugiej zaś rósł potencjał francuski. Dodatkowo
obrońcy coraz bardziej rozbudowywali swoje pozycje.
W takiej sytuacji dowódca 5. Armii, następca tronu
Wilhelm, oraz szef jej wydziału operacyjnego, podpuł­
kownik von Heymann, mieli coraz większe wątpliwości,
czy kontynuować tę operację. Jednak zdecydowanym
orędownikiem dalszych działań był szef sztabu 5. Armii,
generał Schmidt von Knobelsdorf. Teoretycznie podwładny
księcia Wilhelma, w praktyce jego mistrz i nauczyciel.
Taką sytuację zresztą popierał sam cesarz, który jeszcze
w sierpniu 1914 r. powiedział do następcy tronu krótko
i konkretnie: „masz robić to, co Knobelsdorf proponuje” 4.
3 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 149-151.
4 E. K a b i s c h , op. cit., s. 122.
Tak było też i tym razem. Generał von Knobelsdorf udał
się 21 kwietnia do Mezieres do Falkenhayna, gdzie
uzgodnił odwołanie podpułkownika von Heymanna i za­
stąpienie go pułkownikiem hrabią von Schulenburgiem.
Wyjaśnił także wątpliwości w sprawie sposobu kon­
tynuowania operacji 5.
Tymczasem Petain wciąż nalegał na Joffre’a o przydział
nowych dywizji w celu zluzowania wyczerpanych walką
oddziałów. Oceniał, że 2. Armia do wykonywania swoich
zadań potrzebuje dwudziestu sześciu dywizji, w tym
dwadzieścia dwie dywizje na linii frontu, dwie dywizje
w bliższym odwodzie oraz dwie lub trzy w drugim rzucie
rezerw. Joffre zgodził się na wprowadzenie XVIII KA
w miejsce 3. DP i 76. DP. Zdecydował, że każda dywizja,
która odnotuje 50 procent strat, automatycznie będzie
podlegała wymianie 6.
Dziewiętnastego kwietnia generał de Castelnau przekazał
Petainowi wiadomość, że z „chwilą przejścia do rezerwy
generała de Langle de Cary”, obejmie dowództwo Środ­
kowej Grupy Armii (armie 2., 3., 4. i 5.). Jego następcą na
stanowisku dowódcy 2. Armii miał zostać generał dywizji
Robert Nivelle. Petain nie był jednak zadowolony, pisał, iż
nie chciał „oddalać się od swoich oddziałów, zanim nie
zaznały one pod moimi bezpośrednimi rozkazami zadowo­
lenia z wielkich przeciwuderzeń, na które liczyliśmy”.
Joffre zrzucił na Petaina odpowiedzialność za luzowanie
jednostek walczących pod Verdun, gdyż to Środkowa
Grupa Armii miała własnym środkami (łącznie miała
pięćdziesiąt dwie dywizje) zapewnić dwadzieścia cztery
dywizje w 2. Armii 7.
Nowy dowódca francuskiej 2. Armii, generał Nivelle,
zaczynał wojnę jako dowódca pułku artylerii. Wsławił się
5 Der Weltkrieg..., t. 10. s. 153.
6 A. D e n i z o t, op. cit,. s. 109 i n.
7 Ph. P e t a i n , op. cit., s. 53-55; por. E. K a b i s c h , op. cit., s. 123.
w czasie bitwy nad Mamą działaniem podobnym jak blisko
sto lat wcześniej generał Józef Bem pod Ostrołęką. W kry­
tycznej chwili na lewym skrzydle wyjechał swoimi bateria­
mi przed wycofującą się własną piechotę, odprzodkował
działa i ogniem na wprost powstrzymał niemiecki pościg.
Pod Verdun trafił już jako dowódca korpusu, a po niecałych
dwóch latach wojny, 1 maja 1916 r., mianowano go na
stanowisko dowódcy armii 8.
Niemcy postanowili zarzucić taktykę małych, lokalnych
natarć. W memoriale datowanym na 27 kwietnia dowództwo
5. Armii stwierdzało: „Kontynuować operację pod Verdun
zamierza się w ten sposób, że wykonywane będą tylko
większe, jednolite ataki. Jednak niezbędnym warunkiem dla
ich powodzenia jest całkowite zniszczenie ogniem artylerii
atakujących miejsc wdarcia się w nieprzyjacielskie pozycje.
Mniejsze, częściowe natarcia zostają ograniczone do tych
przypadków, gdzie są niezbędne do przeprowadzenia więk­
szych ataków. Ataków na szerszym froncie nie da się
wykonać w pośpiechu, wymagają dokładnego przygotowania
w najdrobniejszych szczegółach”. Oddziałom znajdującym się
w stosunkowo „szerokich odcinkach” przydzielono zadanie
„rozbudowania osiągniętych pozycji do stanowisk szturmo­
wych i zabezpieczenie połączeń z tyłami” 9.
Dużym ułatwieniem w wykonaniu planowanych przez
dowództwo 5. Armii prac ziemnych była zmiana pogody.
Wreszcie wyschły zabłocone drogi i okopy. Ale główną
przeszkodą we wzmacnianiu pozycji i infrastruktury komu­
nikacyjnej była wciąż francuska artyleria, systematycznie
ostrzeliwująca pierwsze linie i tyły wojsk niemieckich.
Sytuacja francuskiej 2. Armii na początku maja także nie
była zbyt optymistyczna. W Zgrupowaniu Bazelaire’a 37.
DP znajdowała się pod Verdun już drugi raz i przebywała na
linii frontu od 15 kwietnia. Z kolei 31. DP była na froncie
8 E. K a b i s c h , op. cit., s. 123.
9 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 10, s. 155.
od 1 kwietnia, mimo iż poniosła w sumie umiarkowane
straty, to jednak powinna być zluzowana. Z dywizji Zgrupo­
wania Cure’a oceniono 17. DP i 18. DP, które broniły
swoich odcinków odpowiednio od 21 i 24 kwietnia, jako
bardzo zużyte. Znajdująca się zaś w rezerwie 152. DP była
zajęta luzowaniem zdziesiątkowanych oddziałów. Zgrupo­
wanie Berthelota dysponowało świeżą 40. DP, która przybyła
w celu zastąpienia 42. DP, wykrwawionej w dwumiesięcz­
nych walkach o masyw Mort-Homme. Druga z wielkich
jednostek tej grupy, 69. DP, była wyczerpana. W Zgrupowa­
niu Descoingsa 23. DP i 24. DP znajdowały się na froncie
od 6 kwietnia i poniosły umiarkowane straty. 28. DP zaś,
która brała udział w walkach od 28 kwietnia, straciła 1500
ludzi. Wśród dywizji Zgrupowania Lebruna 27. DP była
rozmieszczona w stosunkowo spokojnym sektorze, ale 14.
DP znajdowała się w tak złym stanie, że wnioskowano
o wprowadzenie na jej miejsce 124. DP. Z kolei 48. DP i 6.
DP były w trakcie wycofywania z frontu. Pierwsza z nich
wymagała przynajmniej miesiąca odpoczynku, w drugiej zaś
jedna z brygad 27 kwietnia poniosła znaczne straty. Rezerwę
stanowiła 35. DP, która była rozdzielona dla wzmocnienia
14. DP i 48. DP. Natomiast 5. DP znajdowała się od 20
kwietnia na odpoczynku po wcześniejszych walkach 10.
Pierwszy z zapowiedzianych w memoriale z końca
kwietnia większych ataków rozpoczął się 7 maja. Po
trwającym cztery i pół godziny przygotowaniu ogniowym,
w którym 30 baterii artylerii ciężkiej wystrzeliło 12 000
pocisków na pozycje francuskie między wąwozami Thiau-
mont a wąwozem zwanym przez Niemców „wąwozem
Rosjan” (Russen-Schlucht), a 14 baterii zbombardowało
z użyciem 6600 granatów pozycje mogące ostrzeliwać
nacierającą piechotę z flanki oraz fort Vaux. Wreszcie
najcięższa artyleria ostrzelała dzieło Thiaumont oraz forty

10 A. B e r n e d e , op.cit., s. 164.
Souville i Tavannes i wieś Fleury. Na pozycje dział francuskich
przez pół godziny spadło 13 800 pocisków gazowych z zie­
lonym krzyżem11 (fosgenem), wystrzelonych przez 23 baterie
armat polowych12. Mimo to uderzenie piechoty nie przyniosło
spodziewanych rezultatów. Na odcinku 19. DRez. z X KRez.
na lewym skrzydle w wąwozie Albain rzucono do natarcia
siedem kompanii, które z trudem przedarły się przez francuski
ogień zaporowy i zajęły pierwszą linię okopów nieprzyjaciela.
Wieczorem zostały z niej zresztą wyrzucone przez kontratak
obrońców. Lepiej powiodło się atakującym na prawej flance
trzem kompaniom, które przebiły się przez wąwóz Thiaumont
do przeciwległego zbocza. Z kolei nacierające w lesie
Caillette pododdziały niemieckich 5. DP i 6. DP natknęły się
na obrońców, którym ostrzał artylerii nie zadał poważniejszych
strat, i zaległy pod ich ogniem. W takiej sytuacji dowódca
X KRez., generał porucznik Kosch, rozkazał ponowne przy­
gotowanie artyleryjskie w pasie natarcia 5. DP i 6. DP,
a następnie wznowienie uderzenia. Okazało się jednak, że
piechurzy byli zbyt wyczerpani, by ponowić atak. Użycie
zaś świeżych jednostek praktycznie uniemożliwiał gęsty
ogień zaporowy artylerii francuskiej. Łączne straty wszystkich
ośmiu batalionów wyniosły blisko 1200 ludzi. Było to
bardzo dużo, zważywszy, że każdy z nich miał stany
osobowe znacznie niższe od etatowych i liczył około 500 ludzi.
W pasie V KRez. planowano przeprowadzenie 7 maja
wieczorem natarcia siłami dziesięciu kompanii, z których
osiem miało atakować fort Vaux. Jednak z powodu silnego
ognia francuskiej artylerii, który zdezorganizował podod­

11 Niemcy oznaczali pociski chemiczne kolorowymi krzyżami. Te


oznaczone zielonym (Grünkreuz) zawierały fosgen, żółtym (Gelbkreuz)
iperyt, a niebieskim (Blaukreuz) zaś znakowano mieszaninę difenyloch-
loroarsyny, difenylocyjanoarsyny oraz difenyloaminocyjanoarsyny. Pod
Verdun Niemcy mieli tylko fosgen, pozostałe substancje wprowadzono
dopiero w 1917 r.
12 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 159.
działy wyznaczone do uderzenia, zdecydowano się zrezyg­
nować z tej operacji. Trwający całą noc ostrzał prowadzony
przez nieprzyjacielskie baterie uniemożliwił także skon­
centrowanie świeżych sił i atak 8 maja.
Niepowodzenie natarcia 7 maja pociągnęło za sobą
konieczność rezygnacji z przewidzianego na 8 maja uderzenia
niemieckich 1. DP i 6. DP w lesie Caillette oraz po obu
stronach wąwozu zwanego przez Niemców „wąwozem
Brytyjczyków”. Generał Lochow zdecydował również, że
kolejne uderzenie będzie miało ponownie ograniczone cele.
Przede wszystkim zamierzał opanować nieprzyjacielskie
pozycje przed frontem 5. DP, folwark Thiaumont, oraz
północno-zachodnią część lasu Caillette. W razie powodzenia
tego samego dnia zamierzał zdobyć cały las oraz dzieła po
obu stronach „wąwozu Brytyjczyków”. Jako najwcześniejszy
termin rozpoczęcia tej operacji brał pod uwagę 10 maja 13.
Niemiecki atak 7 maja zakłócił francuski plan luzowania
jednostek i 45. DP, która pierwotnie miała zostać skiero­
wana do Zgrupowania Bazelaire’a, by wymienić 34. DP,
trafiła 8 maja do Zgrupowania Cure. Podobnie 36. DP,
która miała wejść do walki zamiast 28. DP, ostatecznie 23
maja wzmocniła Zgrupowanie Lebruna 14.
Zdobyty przez Niemców fort Douaumont okazał się dla
nich bardzo pechowy. Wczesnym rankiem 8 maja słychać
było przytłumioną eksplozję, potem zaś krzyki „Nadchodzą
czarni!”. Chwilę później fortem wstrząsnęły dwie prawie
równoczesne potężne eksplozje. Początkowo uznano, że to
przypadkowa detonacja granatu zapaliła mazut do miotaczy
płomieni, który z kolei spowodował eksplozję składu francus­
kich pocisków 150 mm15. Tymczasem w rzeczywistości nie
mogło tak się zdarzyć, gdyż płonące paliwo musiałoby płynąć
w górę. Przyczyna zapłonu mazutu nie jest znana, w każdym
13 Ibidem, s. 160 i n.
14 A. B e r n e d e , op. cit., s. 165.
15 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 161; E. K a b i s c h , op. cit., s . 1 3 0 i n .
razie osmaleni żołnierze niemieccy próbowali szukać schro­
nienia w środku fortu. Przez stojących na posterunku zostali
uznani za żołnierzy francuskich jednostek kolonialnych i stąd
wspomniany wcześniej okrzyk. Rzucono w ich kierunku
granat, którego odłamek najprawdopodobniej spowodował
detonację pocisków 150 mm, które z kolei doprowadziły do
wybuchu składu granatów ręcznych. Siła eksplozji natychmiast
uśmierciła kilkaset osób, rozrywając im płuca. W forcie
zgasło również światło, a także pękły zbiorniki wody.
Wewnątrz fortu wytworzyły się trujące gazy. Założenie maski
przeciwgazowej nie chroniło przed śmiercią, gdyż gęsty dym
z płonącego mazutu zatykał filtr. Żołnierze próbowali uciekać
na zewnątrz, na schodach prowadzących do wyjścia znaleziono
piętrzące się ciała. Część uznanych za zmarłych była po
prostu nieprzytomna i została odratowana w lazaretach.
Z eksplozji wyszli bez szwanku jedynie obserwatorzy ar-
tyleryjscy, gdyż przydzielono im pomieszczenie, którego
ściana była zniszczona francuskimi pociskami i jedynie
prowizorycznie załatana workami z piaskiem. Ciśnienie
wytworzone przez wybuch znalazło ujście, wyrzucając worki
na zewnątrz i tym samym nie rozerwało płuc żołnierzom.
Niemniej jednak poległo 29 oficerów i co najmniej 650
żołnierzy. Początkowo starano się ich pochować w dwóch
lejach w zachodniej części fosy. Jednak zarówno duża liczba
ciał, jak i ostrzał artylerii francuskiej wymusił zarzucenie tego
pomysłu. Ostatecznie poległych złożono w dwóch kazamatach
w północno-zachodniej części fortu i zamurowano. Pomiesz­
czenia te znajdują się 10 i 20 metrów od zamurowanego
przejścia do północnego dziedzińca fortu, na którym umiesz­
czono krzyż upamiętniający katastrofę. Tak wysoka liczba jej
ofiar wynikała z przepełnienia fortu, w którym kwaterowały
pododdziały 12. pułku grenadierów i 52 pp 16.
16 K. F i s c h e r, S. K 1 i n k, op.cit., s. 98-101; por. Der Weltkrieg..., t.
10, s. 161; E. K a b i s c h , op.cit., s. 130 i n.; Ehrenbuch der Deutschen
Feldartillerie..., s. 374-378.
Wznowienie natarcia na prawym brzegu Mozy zostało
przesunięte na 12 maja. Dwa dni wcześniej niemiecka
artyleria rozpoczęła przygotowanie artyleryjskie, które
spotkało się z ostrą odpowiedzią baterii francuskich. Doszło
także do walk jednostek piechoty. Niemcy zluzowali
19. DRez., która w ciągu dziesięciu dni straciła 1800 żołnierzy.
Zastąpiły ją dwa pułki Brygady Zapasowej Gwardii.
Jedenastego maja w trakcie trwającego sześć godzin
przygotowania artyleryjskiego Niemcy wystrzelili między
innymi 90 granatów kalibru 420 mm. Ich celem były stałe
umocnienia znajdujące się przed frontem 5. DP. Uzyskano
jednak tylko cztery trafienia bezpośrednie, które nie zniszczy­
ły tych obiektów. Również przeprowadzony następnego dnia
ostrzał baterii kalibru 305 mm nie przyniósł oczekiwanych
rezultatów. Wystrzelono wówczas także 3500 pocisków
z fosgenem przeciwko stanowiskom nieprzyjacielskich bate­
rii. Jednak uderzenie pięciu kompanii załamało się natych­
miast w ogniu francuskich karabinów maszynowych oraz
dział. Niemcy pozostawili licznych zabitych na polu walki
i wycofali się na pozycje wyjściowe. Postanowiono wznowić
uderzenie następnego dnia o świcie, tym razem bez żadnego
przygotowania artyleryjskiego, zapewne licząc na zaskoczenie
obrońców. Generał von Lochow zdawał sobie jednak sprawę,
że działanie takie przyniesie tylko ciężkie straty i nakazał
zarzucenie tego planu 17.
Na przełomie kwietnia i maja krwawe walki trwały
również na lewym brzegu Mozy. Generał von Gałlwitz
pierwsze rozkazy wydał już 10 kwietnia. Nie wyznaczył
wówczas daty uderzenia, ale artyleria przewidziana do
wspierania tej operacji (w sumie 84 baterie dział ciężkich)
miała być gotowa do otwarcia ognia już 17 kwietnia.
Wykonanie natarcia powierzono zaś VI KRez. oraz XXII
KRez. W toku przygotowań okazało się, że niezbędne jest

17 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 162; AFGG, t. IV, vol. 2, s. 18 i n.


opanowanie wzgórza 304, gdyż w przeciwnym razie stano­
wiłoby ono poważne zagrożenie na flance atakujących
oddziałów. Aby osiągnąć ten cel, generał von Gallwitz
planował przeprowadzenie dwóch ograniczonych ataków
19 i 20 kwietnia, które miały dać Niemcom dogodne
pozycje wyjściowe. Po zdobyciu zaś wzgórza 304 grupa
uderzeniowa miała zająć pozycje na linii: południowy skraj
wzgórza 304-południowy stok Mort-Homme-Cumieres.
Zakładano również opanowanie wzgórza na południe od
Esnes oraz drugiego na południowy zachód od Chattancourt.
Współdziałać przy natarciu miał VII KRez. Planowano
także przeprowadzenie ataku pozorowanego. Oddziały
niemieckie wyznaczone do natarcia były dość liczne, ale
wyczerpane walkami, przez co nie miały dostatecznej siły
uderzeniowej.
Niemcom nie sprzyjała również aura. Osiemnastego
kwietnia była burza z ulewnym deszczem, która wymusiła
przesunięcie planowanego ataku o kilka dni. Pogoda
20 kwietnia wprawdzie się poprawiła, jednak wówczas
okazało się, że Francuzi nie zamierzają być bezczynni.
O godzinie 14.45 otworzyli ogień na Mort-Homme oraz las
Cumieres i las Raben. Dolinę potoku Forges ostrzeliwano
nawet pociskami gazowymi. O 17.20. zaś nastąpiło natarcie
francuskiej piechoty. Do ataku ruszyły batalion z 306. pp
oraz jeden ze 150. pp, wsparte przez saperów. W niektórych
miejscach Francuzom udało się wedrzeć w niemieckie
pozycje, zajęli też północny szczyt Mort-Homme. Generał
Berthelot zarządził kontynuację ataków. Po zmasowanym
przygotowaniu artyleryjskim jego oddziały trzykrotnie
próbowały wedrzeć się w pozycje niemieckiej 43. DRez.,
za każdym razem zostały jednak odparte 18.
Mimo kontrataku nieprzyjaciela generał von Gallwitz
zdecydował się zrealizować pierwotny plan. Dwudziestego

18 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 228-232; por. AFGG, t. IV, vol. 1, s. 461 i n.


Fort Douaumont po zakończeniu walk

Wschodni odcinek fortu Douaumont podczas bitwy


Niemiecki szpital polowy w forcie Douaumont

Posterunek opatrunkowy w czasie francuskiego kontrataku na fort


Douaumont w maju 1916 r.
Żołnierze francuscy w odzyskanym 24 X 1916 r. forcie Douaumont
Nabożeństwo we wnętrzu fortu Douaumont

Krzyż upamiętniający żołnierzy


niemieckich, którzy zginęli w ma­
jowej katastrofie w forcie Douau­
mont (stan obecny)
Wnętrze jednego z pomieszczeń koszarowych fortu Douaumont (stan
obecny)

Barykada w korytarzu for­


tu Douaumont zbudowana
w czasie walk (stan obec­
ny)
Fort Douaumont (stan obecny)

Cmentarz wojenny koło Douaumont wraz z widocznym w tle mauzole­


um (stan obecny)
Niemiecki szpital polowy utworzony w zaadaptowanej stajni

Francuscy sanitariusze przy opatrywaniu rannego


Zabici niemieccy artylerzyści

Francuskie działo 240 mm w akcji


drugiego kwietnia o 14.00 przy pochmurnej pogodzie
40 baterii, kolejne zaś zwalczały dalsze pozycje. O 17.10
do szturmu ruszyła piechota. Jej natarcie załamało się
jednak w ogniu karabinów maszynowych. Wszystkie pod­
oddziały 12. DRez. zostały do wieczora zepchnięte na
pozycje wyjściowe. Jedynie w pasie 43. DRez. udało się
Niemcom opanować trzy linie okopów. Dalsze natarcie
powstrzymały jednak niezniszczone zasieki. Generał von
Gallwitz, opierając się na błędnych doniesieniach o od­
niesionych sukcesach, nakazał kontynuowanie uderzenia
następnego dnia. Jednak nie pozwolił na to stan oddziałów.
Sztab 11. Bawarskiej Dywizji Piechoty meldował, że nie
udało się umieścić miotaczy ognia w okopach pierwszej
linii, pozycje wyjściowe zostały obsadzone tylko częściowo,
żołnierze są wyczerpani, zdarzyły się nawet wypadki
utonięcia w błocie. Podobnie wyglądał meldunek 12. DRez.
Nie udało się również dokonać przegrupowania artylerii.
W takiej sytuacji generałowi von Gallwitzowi nie pozostało
nic innego, jak odwołać natarcie. Do końca kwietnia trwały
ciężkie walki o masyw Mort-Homme, które zakończyły się
utratą przez Niemców wszystkich zysków terenowych ze
starć 9 i 11 kwietnia. Od 21 do 30 kwietnia łączne straty
atakujących w tym rejonie wyniosły 5000 ludzi.
Dwudziestego ósmego kwietnia Falkenhayn spotkał się
z generałem von Gallwitzem. Rozmawiano m.in. o plano­
wanym uderzeniu na wzgórze 304. Zdecydowano, że do
natarcia powinny przystąpić świeże oddziały, które należy
wprowadzić na pozycje wyjściowe krótko przed terminem
ataku, gdyż w przeciwnym razie stracą swoją siłę uderze­
niową. Tego samego dnia dowódca wojsk niemieckich na
lewym brzegu Mozy zaakceptował plan zdobycia wzniesie­
nia opracowany przez sztab XXII KA.
Umocnienia francuskie na wzgórzu 304 składały się
z dwóch pozycji. Pierwszą z nich tworzyły dwie linie
okopów umieszczone na północnym zboczu. Druga zaś
składała się z jednego okopu i śródszańca na szczycie
i przeciwstoku. Wzgórze znajdowało się w pasie 17. DP,
której pozycje obsadzała XXXIII BP (bez jednego batalio­
nu), podczas gdy CCCIII BP wraz z owym batalionem
znajdowała się w rezerwie. Plan niemiecki przewidywał
opanowania tych pozycji w ciągu trzech dni. Dla zmylenia
nieprzyjaciela zdecydowano się prowadzić przygotowania
do ataku na szerokim odcinku frontu. Celem zasadniczym
miało być zajęcie szczytu, przy czym planowano umiesz­
czenie na nim jedynie posterunków, siły główne zaś
zamierzano umieścić na północnym stoku, by nie były
wystawione na ogień francuskiej artylerii. Generał von
Gallwitz zamierzał, oprócz wzgórza 304, odzyskać również
masyw Mort-Homme.
Przygotowanie artyleryjskie przeciwko wysuniętym po­
zycjom francuskim rozpoczęło się 3 maja o godzinie 15.00.
Ostrzał trwał również przez całą noc, a 4 maja o godzinie
10.00 ponownie zwiększono jego natężenie. Siła ognia
równała z ziemią okopy obrońców, zasypując ich zwałami
ziemi. Porucznik d’Hattecourt z rozlokowanego na wzgórzu
304 francuskiego 68. pp wspominał, że kilkakrotnie znalazł
się pod zwałami ziemi.
O 17.45 większość niemieckich baterii przeniosła ogień
na okopy umieszczone na skraju wzgórza. Pociskami
gazowymi zaś ostrzeliwano stanowiska dział obrońców,
chcąc je w ten sposób zmusić do milczenia. Równocześnie
uderzyły pododdziały 4. DP oraz 12. DRez. Po opanowaniu
wysuniętych pozycji zdobyto także okopy na krawędzi
zbocza, obrzucając je granatami ręcznymi. Ostatecznie atak
dotarł do połowy stoku. Jednak tylko centrum odniosło
sukces, natarcia na obu skrzydłach zakończyły się niepo­
wodzeniem. Niemniej jednak sytuacja francuskiej 17. DP
była ciężka — w starciu zniszczone zostały trzy bataliony.
W czasie trwania walk podpułkownik Odent, dowodzący
obroną na tym odcinku, rzuciwszy się na przedpiersie
okopu, krzyknął do swoich ludzi: „Chodźmy przyjaciele,
nadeszła chwila wykazania odwagi!”. Ruszył śmiało na­
przód, pociągając za sobą liczne plutony zelektryzowane
jego głosem i zachowaniem. Odzyskał linię na stanowisku
szczytowym, panującym nad stokami północnymi, i speł­
niwszy swe zadanie, legł pod kulami wroga 19.
Piątego maja silna wichura zerwała cumy francuskich
balonów obserwacyjnych. Z 28 obserwatorów 11 dostało
się do niewoli, 5 zginęło, a 12 zostało rannych 20.
Generał von Gallwitz zdecydował się na kontynuowanie
natarcia i zaplanował kolejne uderzenie na 5 maja. Miało
ono doprowadzić do zajęcia północno-wschodniej części
lasu Camard i wzgórza 304. Gdyby uzyskano powodzenie,
zamierzano opanować resztę wspomnianego lasu. Zgodnie
z opracowanym planem 5 maja o 12.00 niemieckie działa
otworzyły ogień. Przygotowanie artyleryjskie zakończyło
się o 17.15 i do szturmu ruszyli żołnierze 11. DRez. i 4.
DP. Niemcy wdarli się do lasu Camard, ale zostali ze­
pchnięci, i w ich rękach pozostał tylko jego północny skraj.
Zameldowano natomiast o zdobyciu szczytu wzgórza 304
i odparciu francuskiego kontrataku. W nocy na nowych
pozycjach miało się umocnić jedenaście kompanii. Dopiero
później okazało się, że szczyt nie został jeszcze zdobyty.
Oddziały obrońców były do tego stopnia wyczerpane, że
17. DP zluzowała 152. DP.
Pododdziały atakujących 4. DP i 11. DRez. były tak
przemieszane, że kontynuowanie natarcia 6 maja było
niemożliwe. Tymczasem tego dnia po południu w rejonie
wzgórza 304 rozgorzała walka artyleryjska, trwająca przez
całą noc. Nad ranem niemieckie baterie rozpoczęły przy­
gotowanie artyleryjskie, strzelając ogniem huraganowym.
Jednak złe rozpoznanie pozycji francuskich spowodowało,
że pierwsza linia obrońców została ominięta przez ostrzał
19 Ph. P e t a i n , op. cit., s. 63; H. Z i e s e-B e r i n g e r, op. cit., s. 230.
20 A. D e n i z o t, op. cit., s. 120.
niemieckich dział. W takiej sytuacji nacierająca piechota
nie odniosła żadnego sukcesu. Dowódca 4. DP, generał
major Erich Freyer, zdecydował się powtórzyć uderzenie
o 18.00 tego samego dnia. Zostało ono poprzedzone
trzygodzinnym bombardowaniem przez 28 ciężkich baterii.
Tym razem udało się wstrzelać we wszystkie pozycje
Francuzów. Dzięki temu Niemcy zdołali dotrzeć do wschod­
niego występu lasu Camard, a nawet się przedrzeć do jego
południowego skraju. Na lewym skrzydle opanowano szczyt
wzgórza 304. Tym samym pozbawiono Francuzów bardzo
ważnego punktu obserwacyjnego. Od 4 do 10 maja wzięto
do niewoli około 1650 jeńców, tracąc jednak (od 1 do 10
maja) ponad 8500 żołnierzy. Niemcy zużyli obie dywizje
biorące udział w walkach (4. DP i 11. DRez.)21. Obrońcy
również musieli wycofać z frontu dwie dywizje zaan­
gażowane w rejonie wzgórza 304. Od 9 do 12 maja 45. DP
zluzowała wyczerpane 18. DP i 152. DP22. Pierwsza z nich
straciła w tych walkach 50 oficerów i 2500 żołnierzy,
draga zaś 53 oficerów i 2190 żołnierzy. Z trzeciej, 17. DP,
wchodzącej w skład Zgrupowania Cure, ubyło 85 oficerów
i 3800 żołnierzy23. Straty obrońców były zatem co najmniej
tak samo duże, jak atakujących.
Na początku maja na lewym brzegu Mozy generał
Gallwitz, dzięki wymianie VI KRez. na sztab XXIV KRez.
wraz z 38. DP i 54. DP, mógł planować także inne
przedsięwzięcia. Zdecydował się na masyw Mort-Homme,
ponieważ od końca kwietnia sytuacja na tym odcinku
stawała się coraz bardziej napięta. Francuzi 1 i 2 maja
prowadzili tam intensywny ostrzał baterii niemieckich,
przenosząc go następnego dnia na pierwsze linie okopów.
Wieczorem zaś posłali do ataku swoją piechotę, którą
dopiero kontratak Niemców odrzucił na pozycje wyjściowe.
21 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 232-242.
22 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 14.
23 A. D e n i z o t , op. cit., s . 1 2 0 i n .
Kolejne uderzenia francuskie przeprowadzono od 4 do
7 maja. Za każdym razem jednak nacierający nie byli
w stanie utrzymać zajętych pozycji.
General Gallwitz 4 maja zapowiedział, że wkrótce
rozpocznie w tym rejonie uderzenie. Projekt operacji został
mu przedłożony przez sztab XXII KRez. już następnego
dnia. Rozłożono ją w czasie na trzy dni, w których artyleria
miała kolejno niszczyć znajdujące się coraz głębiej pozycje
francuskie. Dowódca sił niemieckich na zachodnim brzegu
Mozy 9 maja zaakceptował ten plan, po zdobyciu przez
Niemców wzgórza 304. Naciskał na szybkie rozpoczęcia
natarcia, jednak dowodzący XXII KRez., generał kawalerii
Eugen von Falkenhayn, uważał, że konieczne jest prze­
prowadzenie dokładnego rozpoznania i przygotowania
artyleryjskiego. Liczył, że atak będzie mógł się rozpocząć
między 15 a 17 maja.
Tymczasem Francuzi nie pozostawali bezczynni, po silnym
przygotowaniu artyleryjskim 10 maja po południu uderzyli
w rejonie masywu Mort-Homme. Pierwsze natarcie załamało
się w ogniu niemieckich karabinów maszynowych. Dopiero
w czasie drugiego udało się wtargnąć na zachód od północne­
go szczytu na grzbiecie masywu i zdobyć tam jeden okop.
Aktywność obrońców Verdun wzrosła również w rejonie
wzgórza 304. W nocy z 17 na 18 maja dało się zauważyć
wzrost natężenia ostrzału tamtejszych niemieckich pozycji
przez francuską artylerię, który około 4.00 nad ranem
przyjął charakter ognia huraganowego. Wczesnym rankiem
do natarcia ruszyła 45. DP, która zresztą następnego dnia
miała być zluzowana przez oddziały XV KA. Uwień­
czeniem pobytu dywizji na polu bitwy pod Verdun było
zepchnięcie Niemców ze szczytu wzgórza 304 i utrzymanie
go mimo nieprzyjacielskich kontrataków. Działania te
spowodowały, iż na tym odcinku frontu rozgorzała także
intensywna walka artyleryjska, która trwała przez cały
dzień 18 maja. Francuska 45. DP uderzyła również w prawe
skrzydło niemieckiej 54. DP, została jednak odparta24.
Działanie to nie zakłóciło niemieckich planów, gdyż
54. DP rozpoczęła tego samego dnia natarcie po obu
stronach drogi Haucourt-Esnes, które poprzedziło trzy­
godzinne przygotowanie artyleryjskie prowadzone przez 19
ciężkich baterii. O 17.00 uderzyła piechota wsparta miota­
czami ognia i opanowała południową część lasu Camard
i znajdujące się na zachód od niej punkty oporu. Wzięto do
niewoli prawie 200 jeńców i zdobyto 6 karabinów maszyno­
wych. Pozycję udało się utrzymać mimo francuskich
kontrataków przeprowadzonych 19 i 20 maja 25.
W południe 19 maja na francuskie pozycje tyłowe
pomiędzy Chattancourt a wzgórzem 304 oraz na okopy na
południe od Mort-Homme otworzyły ogień 44 ciężkie baterie.
Od 18.00 do zmierzchu ostrzeliwano okopy, na które miało
skierować się niemieckie natarcie. W tym czasie do przygoto­
wania artyleryjskiego włączyła się artyleria połowa, która do
1.30 strzelała normalnymi pociskami, a między 1.30 a 2.00
wystrzeliła 13 000 pocisków wypełnionych fosgenem. Inten­
sywny ostrzał pociskami konwencjonalnymi trwał także przez
całe przedpołudnie 20 maja. Uczestniczące w przygotowaniu
artyleryjskim moździerze wystrzeliły 1600 min. Dla zmylenia
przeciwnika o 10.00 otwarto również ogień huraganowy na
francuskie pozycje w lesie Avocourt.
O godzinie 16.00 uderzyli piechurzy z 43. DP i 44. DP,
wsparci przez pionierów wyposażonych w miotacze ognia.
Także i tym razem ogień własnej artylerii zmusił Niemców
do tymczasowego wstrzymania natarcia. Ostatecznie nacie­
rający przebili się z lewej strony obu szczytów i skierowali
na południe. Prawa flanka zaś wykonała kolejny atak
o 19.30, który również zakończył się powodzeniem. Zdobytą
pozycję utrzymano, odpierając francuskie kontrataki. Opera­
cja kosztowała około 1400 żołnierzy, a oprócz opanowania
24 AFGG, t. IV, vol 2, s. 38; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 244 i n.
25 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 244 i n.
obu szczytów masywu Mort-Homme przyniosła również
zdobycz w postaci ponad 1350 jeńców oraz 13 dział i 21
karabinów maszynowych 26.
Francuzi tymczasem przygotowywali koncentryczny atak
z trzech stron na nowe niemieckie pozycje, jednak jego
wykonanie wyprzedziło kolejne niemieckie uderzenie. Już
20 maja wieczorem ciężka artyleria 5. Armii rozpoczęła
ostrzał wschodniego zbocza wzgórza 304. Nad ranem 21
maja nad polem walki pojawiła się mgła, która uniemoż­
liwiła skuteczną obserwację ognia artylerii. Z tego powodu
szturm piechoty został przełożony z godziny 7.00 na
godzinę 16.00. Pogoda poprawiła się zresztą w ciągu
przedpołudnia, co umożliwiło odpowiednie przygotowanie
artyleryjskie, w którym wzięło udział 37 ciężkich baterii.
Uderzenie dwóch batalionów piechoty z miotaczami ognia
zakończyło się powodzeniem, mimo silnego ognia flan­
kującego ze wzgórza 304. Obrońcom nie udało się za­
trzymać przed drugą linią okopów, co spowodowało poważ­
ne zagrożenie w komunikacji między zgrupowaniami
generałów Henri’ego Bertheiota i Louisa Maudhuy’ego.
Kontrataki francuskie po południu 21 maja i w nocy z 21
na 22 maja nie przyniosły żadnych rezultatów 27.
Krótko po opanowaniu wzgórza Mort-Homme, latem
1916 r., niemieccy pionierzy rozpoczęli budowę trzech
tuneli. Pierwszy z nich, nazwany „tunelem Runckela”
(.Runckeltunnel) od nazwiska dowódcy 43. DRez., miał
430 metrów długości; „tunel Następcy Tronu” (Kron­
prinzentunnel) miał długość 900 metrów, a „tunel Gal-
lwitza” (Gallwitztunnel) 630 metrów. Budowę ich za­
kończono 3 maja 1917 r. Tunele miały zapobiec stratom
wskutek ostrzału artylerii francuskiej podczas luzowania
jednostek. Tunele nie służyły tylko przemarszom, znaj­
dowały się w nich również kuchnie, punkty opatrunkowe
26 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 245 i n.
27 AFGG, t. IV, vol .2, s. 39; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 246 i n.
itp. Jednak wykorzystywane były przez Niemców tylko
cztery miesiące, gdyż francuskie natarcie rozpoczęte
20 sierpnia 1917 r. doprowadziło do opanowania masywu
Mort-Homme 28.

W czasie gdy toczyły się walki o wzgórze 304 i Mort-


-Homme, na prawym brzegu grzmiały już francuskie działa,
mające przygotować uderzenie na fort Douaumont. Do
wykonania tego zadania wyznaczono 5. DP, dowodzoną przez
generała Charlesa Mangina. Już 1 maja przekazał on dowódcy
III KA, generałowi Lebrunowi, projekt operacji, jednak
dowódca armii go nie zatwierdził i konieczne było opracowa­
nie nowego planu, który był gotowy 8 maja. Mangin położył
nacisk na ochronę skrzydeł nacierających oddziałów. Z tego
względu uznał za konieczne opanowanie okopów „Diabeł”
i „Poczdam”, znajdujących się u początku wąwozu Couleuv-
re, by osłonić lewą flankę ataku. Do zabezpieczenia prawej
należało zaś zdobyć dawne okopy francuskie w wąwozie
Fausse Cóte29. Pięć dni później wydany został rozkaz, który
określał siły, jakimi będzie dysponował generał Mangin.
Miała to być 5. DP, wzmocniona brygadą piechoty, 25 baterii
ciężkich haubic, 28 baterii ciężkich armat, bateria artylerii
okopowej, 2 działa kalibru 240 mm, armata morska kalibru
140 mm, 33 samoloty obserwacyjne wraz z eskortą w postaci
5 eskadr myśliwskich 30.
Dowódca artylerii zgrupowania uderzeniowego, pułkow­
nik Estienne, opracował plan użycia tej broni, który polegał
na „sprowadzeniu na pozycję i wystrzeleniu [...] tysiąca ton
pocisków dziennie w ciągu sześciu lub siedmiu dni [...],
niszcząc środki obrony i siłę moralną nieprzyjaciela na 60
hektarach, które należało zająć”31. Działa te rozpoczęły
28 K. Fi s c h e r, S. KI i n k, op. cit., s. 67 i n,
29 AFGG. t. IV, vol. 2, s. 42 i n.; A. B e r n e d e, op. cit., s. 174.
30 AFGG. t. IV, vol. 2, s. 44.;A. B e r n e d e , op. cit., s. 174.
31 Cyt. za Ph. P e t a i n , op. cit., s . 6 2 .
ostrzał 17 maja, który następnego dnia przybrał charakter
ognia huraganowego. Ciężkie pociski siały spustoszenie
w skierowanych na południe ścianach kazamat. Gdy mury
runęły, pionierzy wznosili w ich miejsce barykady z worków
z piaskiem. Zniszczona została stacja radiowa w północno-
-zachodniej części fortu, rozbita zachodnia część fosy,
zasypane wejście do wieży pancernej w południowo-wscho-
dniej części obiektu. Huraganowy ostrzał artylerii francus­
kiej trwał aż do ranka 21 maja 32.
Od 18 maja rozpoczęło się luzowanie 35. DP przez 5.
DP i trwało do rana 21 maja. Generałowi Manginowi
podporządkowano LXXI BP z 36. DP, która miała atakować
wraz z jego dywizją. Wykonano blisko 12 kilometrów
okopów, by umożliwić zajęcie pozycji wyjściowych do
natarcia 33.

Francuzi uderzyli 22 maja o 4.00 rano na pozycje 50. DP


oraz lewe skrzydło 1. DP, gdzie odnieśli niewielki sukces,
po południu zostali jednak wyparci w wyniku kontrataku.
Niemcy szybko zorientowali się, że to uderzenie miało na
celu wyłącznie odwrócenie ich uwagi. Zwłaszcza że nie­
przyjaciel rano 22 maja wznowił ostrzał fortu Douaumont
oraz pozycji niemieckiej 5. DP. Aby pozbawić 5. Armię
rozeznania w sytuacji, dokonano o 8.00 ataku lotniczego na
niemieckie balony obserwacyjne, strącając cztery unoszące
się nad prawym brzegiem Mozy i jeden obserwujący lewy
brzeg rzeki. Dzięki szybkiej interwencji własnych myśliw­
ców udało się Niemcom uratować trzy pozostałe 34.
Uderzenie na fort Douaumont rozpoczęło się 22 maja
o godzinie 12.50. Nacierającym w pierwszej linii pięciu
batalionom piechoty (ze 129. pp, 74. pp i 36. pp) udało się
kosztem stosunkowo niskich strat opanować niemieckie
32 P.C. E t t i g h o f e r , op. cit., s . 1 7 5 i n .
33 Ph. P e t a i n , op. cit., s . 6 6 .
34 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 170; por. A. B e r n e d e , op. cit., s. 179.
okopy na południe i na południowy zachód od fortu
i obchodząc go z tej strony, dotrzeć w rejon północnej
ściany. Francuzi wdarli się także do środka dzieła. Na
odcinku niemieckiej 5. DP tylko jej skrajne prawe skrzydło
utrzymało swoje pozycje. Przejściowo atakujący opanowali
również pierwsze okopy na lewym skrzydle 19. DRez.,
zostali jednak stamtąd dość szybko wyparci. W pasie 6. DP
opanowali północną część i zachodni skraj lasu Caillette.
Niemcy znaleźli się w ciężkiej sytuacji, gdyż zerwane były
połączenia między sztabami a okopami pierwszej linii,
a dym unoszący się nad polem bitwy znacznie utrudniał
prowadzenie obserwacji. Sprzyjało to powstawaniu zamie­
szania — pojawiły się nawet meldunki, że fort Douaumont
został utracony. Sytuację nieco uspokoiła wiadomość
z dzieła, przesłana telegrafem świetlnym, że nieprzyjaciel
zajął tylko zachodni stok oraz czoło.
Francuzi zdecydowali się wzmocnić pododdziały 129. pp,
które wdarły się do fortu Douaumont. Około 20.00 dołączyli
do nich żołnierze z 34. pp z LXXI BP. Niemcy również nie
byli bezczynni. Dowodzący 5. DP, generał porucznik
Wichura, z własnych rezerw oraz z posiłków z 6. DP
zorganizował dwie grupy uderzeniowe. Pierwsza z nich,
licząca cztery bataliony, miała kontratakować na zachód od
fortu, druga zaś, w sile trzech batalionów, na wschód od
dzieła. Obie ruszyły do kontrataku o 19.00. O ile uderzenie
z zachodniej strony zakończyło się niepowodzeniem, gdyż
Niemcy dotarli tylko do południowego skraju wsi Douau­
mont, to z grupy wschodniej siedem kompanii o 22.00
przebiło się do fortu, trzy zaś do stanowisk 6. DP.

Generał piechoty Ewald von Lochow, dowodzący siłami


niemieckimi na prawym brzegu Mozy, również inter­
weniował. W nocy z 22 na 23 maja ściągnął 2. Bawarską
Dywizję Piechoty z kwater w rejonie Longuyon i rankiem
skierował ją do X KRez. w celu zluzowania 5. DP.
Następnego dnia nakazał wymarsz odpoczywającej w tej
samej okolicy 1. Bawarskiej Dywizji Piechoty.
Wprawdzie 23 maja zachodnia grupa nie odniosła żad­
nych sukcesów, ale niemieckiej 6. DP udało się odzyskać
północą część lasu Caillette wraz ze znajdującym się tam
dziełem piechoty i wieżą pancerną. Również załoga doko­
nała wypadu przez południową ścianę fortu, zbliżając się
do utraconych pozycji 35.
Generał Mangin 23 maja wieczorem zdecydował, by
w nocy zluzować swoją francuską 5. DP oddziałami 36. DP.
Z kolei jego przeciwnik, generał Wichura, dostał w południe
do dyspozycji dwa pułki z 2. Bawarskiej Dywizji Piechoty,
które w zaciętych walkach odrzuciły nieprzyjaciela na
południe od wsi Douaumont, potem jednak zaległy pod
ogniem obrońców. Dopiero wypad załogi fortu, dokonany
przed południem 24 maja, utorował im drogę. Do wieczora
zaś udało się Niemcom odzyskać wszystkie utracone wcześ­
niej pozycje. Łączne straty zaangażowanych w walki niemiec­
kich dywizji (5. DP, 6. DP, 19. DP i 1. Bawarskiej Dywizji
Piechoty) wyniosły około 4300 żołnierzy36. Większą cenę za
kontratak przyszło zapłacić francuskiej 2. Armii. Zapewne
większość ze straconych przez nią w dniach 21-25 maja 20
666 żołnierzy37 zginęła, została ranna bądź dostała się do
niewoli w czasie walk o fort Douaumont. Biorący udział
w natarciu batalion marokański stracił 8 oficerów oraz
307 podoficerów i żołnierzy38, co stanowiło co najmniej 30
procent jego stanu osobowego.
Mimo to generał Mangin nie chciał się pogodzić z poraż­
ką. Zarządził na 25 maja nowe kontrataki, do których
jednak nie doszło, gdyż 36. DP była już zbyt zużyta, by je

35 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 171-173.


36 Ibidem, s. 173.
37 A. D e n i z o t , op. cit., s. 286.
38 M. B r e k r a o u i, Les soldats marocains dans la bataille de Verdun,

„Guerres mondiales et conflicts temporains” 1986, nr 182, s. 44.


wykonać. Ponieważ wszystkie jednostki sektora Souville
byty wyczerpane i poniosły ciężkie straty, generał Lebrun
zdecydował się wzmocnić ten odcinek dwoma pułkami
piechoty 39.
Niemcy zadowoleni z odniesionego sukcesu uznali, że
nieprzyjaciel jest rozbity i dlatego zdecydowali się prowa­
dzić dalsze natarcia. Miał nimi kierować sztab I Bawars­
kiego Korpusu Armijnego, który 24 maja przejął dowodze­
nie nad odcinkiem 5. DP i 19. DRez. Do czasu wycofania
z frontu podlegała mu także 5. DP. Po wielogodzinnym
przygotowaniu artyleryjskim jeszcze tego dnia w pasie
I Bawarskiego Korpusu Armijnego Niemcy rozpoczęli
uderzenie, kontynuowane następnego dnia nie tylko przez
19. DRez., ale także świeżo wprowadzoną 2. Bawarską
Dywizję Piechoty. Walki toczyły się także 26 maja. Ich
kres położyła niekorzystna pogoda, która uniemożliwiała
obserwację ognia artyleryjskiego. Również pozycje wyj­
ściowe znajdowały się w wielokrotnie ostrzeliwanych
okopach, co utrudniało przeprowadzenie natarcia 40.
W maju ostatnią operację Niemcy przeprowadzili na
zachodnim brzegu Mozy. Generał von Gallwitz zamierzał
uderzyć na wzgórze Caurettes i odzyskać grzbiet wzgórza
304, gdyż był to bardzo istotny punkt obserwacyjny. Dowo­
dzący na tym odcinku generał Friedrich von Gerok stwierdził,
że dla pełnej kontroli wzgórza 304 należy opanować także
leżące na południe od niego okopy francuskie, wzmocnione
licznymi blokhauzami. Dlatego nakazał 54. DP podkopywać
się w kierunku nieprzyjaciela, a 38. DP opanować wspo­
mniane umocnienia atakiem 28 maja po południu. Von
Gallwitz wyznaczył zaś XXII KRez. zadanie kontynuowania
natarcia pomiędzy południowym szczytem masywu Mort-
Homme a Cumieres. Przed wycofaniem z frontu 44. DRez.
miała jeszcze uderzyć na wzgórze Caurettes. Niemiecki
39 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 48.
40 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 174 i n.
korpus został zresztą wzmocniony świeżymi siłami 56. DP,
która zwolniła 43. DRez.
Po konsultacji z dowódcą XXII KRez., generałem
Eugenem von Falkenhaynem, generał von Gallwitz zdecy­
dował, że natarcie przeprowadzone wczesnym rankiem 28
maja ma doprowadzić do zdobycia francuskich okopów na
południe od lasu Raben, po południu tego dnia 38. DP
powinna uderzyć na wzgórze 304, a wieczorem 44. DP
ruszyć na wzgórze Caurettes.
Przygotowanie artyleryjskie przeciwko pozycji na połu­
dnie od lasu Raben Niemcy rozpoczęli 25 maja o 9.00,
prowadząc ostrzał także przez cały kolejny dzień. Tym­
czasem Francuzi po południu 26 maja otworzyli silny
ogień na wieś Cumieres, by następnie w nocy uderzyć na
nią z południa i z zachodu. Nacierającym udało się otoczyć
wieś i przejściowo wedrzeć do części południowej, szybko
zostali jednak stamtąd wyparci.
Przerwę w walce artyleryjskiej spowodowało znaczne
pogorszenie pogody rankiem 27 maja, kiedy zaczęły padać
ulewne deszcze. Ponieważ artyleria nie mogła się wstrzelać
w wyznaczone cele, generał von Gallwitz musiał przesunąć
natarcie na 29 maja.
Dwudziestego dziewiątego maja o godzinie 14.00 rozpo­
czął się ostrzał 27 ciężkich baterii na francuskie pozycje na
wzgórzu 304. Dodatkowo 2 baterie ciężkie XXII KRez.
strzelały z flanki w okopy na południe od wzniesienia.
Działa połowę zaś prowadziły ogień zaporowy, który miał
uniemożliwić podesłanie rezerw. O 17.15 do szturmu
ruszyły cztery kompanie 54. DP i osiem kompanii 38. DP,
wsparte łącznie 12 miotaczami ognia. Niemieckie natarcie
załamało się, gdyż pozycje obrońców niewiele ucierpiały
wskutek ostrzału artylerii. Straty w pododdziałach obu
dywizji wyniosły łącznie 550 ludzi 41.

41 Ibidem, s. 250 i n.
Również 29 maja rozpoczęło się uderzenie przeciwko
masywowi Mort-Homme. Najpierw, zgodnie z ustaleniami,
o 3.40 nad ranem do natarcia przeszło lewe skrzydło
niemieckiej 44. DRez., które zaatakowało pozycje na
południe od lasu Raben. Nacierające w tym miejscu dziesięć
kompanii początkowo odniosło sukces jedynie w centrum,
ostatecznie jednak w ciężkich walkach i przy wsparciu
miotaczy ognia udało się zdobyć wszystkie umocnienia.
Od 9.00 rozpoczął się ostrzał wzgórza Caurettes, do którego
stopniowo przyłączały się kolejne baterie. O 20.50 uderzyło
prawe skrzydło 44. DRez., które prawie bez strat przetoczyło
się przez francuskie pozycje. Równocześnie zaatakowały
pododdziały 22. DRez. i zdobywszy okopy na północny
wschód od lasku Caurettes, wdarły się do niego. Resztki
dwóch francuskich batalionów, zaatakowane z północnego
zachodu, północy i północnego wschodu, wycofały się do
okopów w wąwozie Caurettes. Linie niemieckie wyrównały
się i przebiegały teraz od południowego skraju Mort-Homme
do południowej krawędzi wsi Cumieres. Kosztem straty
850 żołnierzy wzięto do niewoli 1350 ludzi, zdobyto ciężką
armatę i 12 karabinów maszynowych. Następnego dnia
Niemcy wykonali jeszcze lokalne natarcie, skupili się
jednak przede wszystkim na rozbudowie opanowanych
pozycji 42.
Generał Berthelot, dowodzący obroną na tym odcinku,
zarządził zluzowanie 40. DP przez 42. DP, nakazał
wzmocnienie okopów w wąwozie Chattancourt i przy­
gotował wprowadzenie na pozycje świeżych sił 19. DP.
Wykonał także silny kontratak na pozycje niemieckich
56. DP i 44. DRez., zdobywając okopy na południowy
zachód od Mort-Homme 43.

42 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 40; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 252 i n.


43 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 41; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 254.
VII. FORT VAUX — PUNKT KULMINACYJNY

Generał von Lochow dowodzący wojskami niemieckimi na


prawym brzegu Mozy już 25 maja zgłosił zamiar zdobycia
lasu Caillette, grzbietu Fumin i fortu Vaux. Do wykonania
tego zadania otrzymał 7. DRez., która początkowo miała
wraz z 56. DP zluzować XXII KRez. Szef Sztabu General­
nego, generał Erich von Falkenhayn, zdecydował się
przydzielić kolejne siły, z których na wschodni brzeg Mozy
trafił Korpus Alpejski (Alpenkorps)1, od 29 maja koncent­
rujący się za frontem wschodniej grupy uderzeniowej
5. Armii. Oszczędny w kierowaniu pod Verdun świeżych
oddziałów Falkenhayn obiecał także VII KA, ale pod
warunkiem, że 5. Armia odniesie istotne sukcesy, jak na
przykład zdobycie wzgórza 304, masywu Mort-Homme
czy grzbietu Froideterre 2.
Nowo przybyła niemiecka 7. DRez. zluzowała 29 maja
wyczerpaną w walkach 6. DP. Zajmowanie pozycji odbyło

1 Nazwa miała mieć brzmienie propagandowe, gdyż jednostka ta swą siłą


odpowiadała dywizji. Została sformowana 18 maja 1915 r. z pułków i batalionów
strzelców (Jäger), przeznaczona do działań w górach (zob. M. B r e i t -
e n a c h e r, Das Alpenkorps 1914-18, Berlin b.d. w., s. H i n ; Ruhmeshalle
unserer alten Armee, Leizpig b.d.w., s. 77).
2 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 176.
się w nocy z 27 na 28 i 28 na 29 maja w czasie ulewnych
deszczów. Z powodu wycofania spod Verdun dowództwa
V KRez., 1. DP została podporządkowana sztabowi
X KRez., 50. DP zaś XV KA.
Pozycje francuskie w lesie Caillette niejednokrotnie znaj­
dowały się w odległości zaledwie 40 metrów od niemieckich.
Były wzmocnione zbudowanymi jeszcze w czasie pokoju
betonowymi stanowiskami, wykorzystywanymi jako gniazda
karabinów maszynowych. Sam las Caillette zaś składał się
głównie z porozrywanych pociskami pniaków.
Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe szturm,
wyznaczony pierwotnie na 31 maja, musiał zostać opóź­
niony o 24 godziny, co dało Francuzom możliwość ostrze­
lania zarówno niemieckich pozycji wyjściowych, jak
i miejsc koncentracji rezerw w wąwozach.
Gdy niemiecka artyleria rozpoczęła przygotowanie
ogniowe, okazało się, iż pociski padają zbyt blisko.
Wynikało to z dużego zużycia luf działowych. Udało
się ten problem rozwiązać, przenosząc cele ciężkich
baterii 100 metrów do przodu.
Dzień ataku miał przypaść w święto Wniebowstąpienia,
żołnierze z czarnym humorem komentowali: „Koledzy,
wiecie, że dzisiaj jest Wniebowstąpienie? Dziś niejeden
w niebo wstąpi” 3.
W szturmie uczestniczyć miały pododdziały trzech
niemieckich dywizji: na prawym skrzydle dwa bataliony
z 2. Bawarskiej Dywizji Piechoty, w centrum trzy bataliony
7. DRez., na lewym skrzydle zaś dwa bataliony z 1. DP.
Jako wsparcie przydzielono aż 24 miotacze ognia, jednak
7 z nich zniszczyła nieprzyjacielska artyleria jeszcze przed
rozpoczęciem natarcia4. Niemcy uderzyli 1 czerwca o 9.30,
3 Cyt. za: P.C. E t t i g h o f e r , op. cit., s. 183.
4 F. von C o c h e n h a u s e n , Der Sturm auf den Caillette-Wald.
Erinnerungen an den Kampf um Verdun im Sommer 1916, „Wissen und
Wehr” 1921, nr 6, s. 393-399; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 176 i n.
atakując prawe skrzydło francuskiej 151. DP, cały odcinek
6. DP oraz lewą flankę 124. DP. Drogę znakomicie torowały
im miotacze ognia. Nacierający dotarli do linii kolejowej,
osiągając już o 10.00 pierwszy z wyznaczonych celów.
Żołnierze 2. Bawarskiej Dywizji Piechoty i 7. DRez. parli
naprzód, tym ostatnim udało się nawet przebić do połu­
dniowego skraju lasu Chapitre. Najmniejsze powodzenie
osiągnęła 1. DP, której prawe skrzydło zaległo pod ogniem
karabinów maszynowych. Drogę utorowało jej dopiero
zdobycie od wschodu francuskich umocnień na grzbiecie
Fumin. Do niewoli trafiło 66 oficerów i 1851 żołnierzy 5.
Sukcesy niemieckie odniesione 1 czerwca skłoniły dowód­
cę XV KA, generała von Deimlinga, do uderzenia następnego
dnia na fort Vaux, mimo iż pierwotnie planowano przeprowa­
dzenie tego ataku 5 czerwca. Projekt ten został zaakceptowa­
ny zarówno przez generała Łochowa, jak i dowództwo
5. Armii. Zdecydowano, że 1. DP wraz z lewym skrzydłem
7. DRez. będą kontynuowały natarcie na grzbiet Fumin,
wspierając w ten sposób szturm fortu, który miała wykonać
50. DP. Przygotowanie artyleryjskie rozpoczęło się w nocy,
nie zwiększano jednak jego natężenia, by nie zaalarmować
Francuzów. Do szturmu miało ruszyć osiem kompanii,
z których trzy rzucono na okopy na północny zachód od fortu,
dwie bezpośrednio na fort oraz kolejne trzy na baterię dział
i umocnienia znajdujące się na południowy wschód od dzieła.
Rezerwę stanowiły dalsze cztery kompanie.
Natarcie było prowadzone dość chaotycznie, mimo to
przyniosło pewne sukcesy. Niemcy z łatwością opanowali
okopy na północny zachód od fortu, zostali jednak zmuszeni
do ich opuszczenia przez silny ogień z flanki. W centrum
zdołali dotrzeć do czoła i barku fortu, nie byli jednak
w stanie posunąć się dalej. Najwięcej szczęścia mieli
na lewym skrzydle, gdzie zdołali wejść nawet na koronę

5 F. von C o c h e n h a u s e n , op. cit., s. 399-403.


dzieła i zmusić jego załogę do zamknięcia się w kosza­
rach. O 6.00 udało się zdobyć wschodni odcinek fosy,
gdy, wykorzystując zacięcie francuskiego karabinu ma­
szynowego, wrzucono do środka granaty. Dwie godziny
później ruszyło uderzenie na wieś Damloup, która została
zdobyta po zaciętej walce. Do niewoli dostało się
18 francuskich oficerów i 502 żołnierzy. Z kolei działania
1. DP i 7. DRez. zakończyły się niepowodzeniem wsku­
tek zbyt późnego dotarcia rozkazów na pierwszą linię
i silnego ognia obrońców 6.
Pierwszy dzień czerwca przyniósł też walki o fort Vaux.
Według dziennika majora Raynala, wybiegający na pozycje
francuscy żołnierze z załogi fortu zostali obrzuceni przez
Niemców granatami. Nacierający próbowali się wedrzeć do
środka, jednak drogę zastąpił im kapitan Taubourot, który
wraz z grupką żołnierzy bronił wejścia północno-zachod-
niego. W końcu jednak granat niemiecki oderwał dzielnemu
oficerowi obie nogi, przyniesiony do Raynala powiedział:
„Mój komendancie, zrobiłem to dla Francji i dla Pana... Ze
mną już koniec, ale umieram zadowolony...”. Obrońcy
fortu próbowali się wydostać na koronę, ale zostali od­
rzuceni. Na korytarzach słychać było, jak Niemcy krzyczeli
do obrońców: „Poddajcie się dzielni Francuzi, jesteście
otoczeni!” 7.
Nad ranem 2 czerwca Francuzi rzucili rezerwy 6. DP do
kontrataku na las Caillette. Szybko jednak żołnierze zalegli
100-200 metrów przed niemieckimi liniami. Wówczas
żołnierze 66. rezerwowego pułku piechoty oraz 72 rezer­
wowego pułku piechoty, porwani przez podporucznika
rezerwy Blumberga, wyskoczyli z okopów z nałożonymi
na karabiny bagnetami i rozbili nieprzyjaciela, biorąc do
niewoli sześciu oficerów i 157 żołnierzy 8.
6 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 177-179; A. D e n i z o t , op. cit., s . 1 2 8 i n .
7 Przedruk dziennika Raynala [w:] W. Z i e g l e r , op. cit., s . 1 5 3 i n .
8 F. von C o c h e n h a u s e n , op. cit., s. 403; por. AF, t. IV, vol. 2, s. 70.
Tymczasem w forcie Vaux Raynal zabrał się energicznie
do organizowania obrony, którą podzielił na sześć odcinków
bronionych w oparciu o barykady. Pod koniec dnia zaś
rozpoczął racjonowanie wody, przydzielając każdemu żoł­
nierzowi litr.
Niemcom udało się 3 czerwca odciąć fort Vaux od linii
francuskich. W forcie było wprawdzie zaopatrzenie i amunic­
ja dla 250 ludzi, a zapasy te mogły wystarczyć na 15 dni
samodzielnej obrony, lecz załoga była znacznie liczniejsza.
Regularna załoga składała się ze 120 żołnierzy 6. kompanii
142. pp, 150 żołnierzy broni maszynowej z 53. pp,
38 artylerzystów, 10 saperów, 20 telefonistów i sanitariuszy9.
Do fortu jednak trafiło bardzo wielu żołnierzy, którzy szukali
tam schronienia. W chwili niemieckiego szturmu w dziele
przebywało około 600 osób10. Ze względu na niski stan wody
w cysternie tego dnia Raynal zdecydował się obniżyć dzienną
porcję wody do zaledwie trzech czwartych litra.

Trzeciego czerwca pododdziały niemieckich 1. DP i 50. DP


kontynuowały natarcie, jednak mimo użycia świeżych sił,
Niemcy nie zdołali opanować dzieła piechoty znajdującego
się w wąwozie Fumin. Sukces odnieśli na lewym skrzydle
50. DP, kiedy to wieczornym uderzeniem ze wsi Damloup
wdarli się na grzbiet Damloup.
W celu przygotowania kontrataku od wieczora 2 czerwca
artyleria francuska ostrzeliwała silnym ogniem fort Vaux,
chcąc razić znajdujących się na nim żołnierzy niemieckich.
Ci zaś pochowali się w krytych przejściach, gdzie siedzieli
ściśnięci w oczekiwaniu na alarm, który miał ich pchnąć
na pozycje. W nocy z 2 na 3 czerwca Francuzi podjęli dwie
próby przyjścia z odsieczą. Pierwsza z nich, o 21.00,
skierowana była na stronę zachodnią fortu, druga zaś
9 A. D e n i z o t , op.cit., s. 130.
10 P.C. E t t i g h o f e r , op.cit., s. 193; K. F i s c h e r, S. KI i n k, op.cit.,
s. 52.
ruszyła o 4.00 nad ranem. Obie zaległy w ogniu obrońców,
nie docierając do wyznaczonych celów 11.
Generał Lebrun nalegał na odzyskanie fortu za wszelką
cenę przez 124. DP, oznajmiając nawet, iż kontratak „ma być
poprowadzony osobiście przez dowódcę dywizji”. Przygoto­
wanie artyleryjskie rozpoczęło się 3 czerwca po południu
i trwało przez pierwsze godziny nocne. O 3.00 nad ranem na
zachodnią część fortu uderzyły dwie kompanie, na wschodnią
zaś dwie następne. Pierwszym udało się zająć część okopów,
ale nie przedarły się do obrońców dzieła. Natarcie na
wschodnią część nie przyniosło żadnych rezultatów 12.
Tej samej nocy dowódca niemieckiego XV KA, generał
von Deimling, zdecydował się zluzować oddziały walczące
o fort. W miejsce 53. pp i 158. pp wprowadził 39. pp i 126.
pp. Wyznaczył również komendanta niezdobytego jeszcze
dzieła, którym został kapitan Gillhausen z 39. pp 13.
Francuzi bronili się w pomieszczeniach fortu, stawiając
liczne barykady z worków z piaskiem. Niemcy zaś próbowali
opanować poszczególne pomieszczenia, używając granatów
ręcznych oraz miotaczy ognia. Te ostatnie umożliwiły
zdobycie 4 czerwca 25 metrów korytarza zachodniego.
Tymczasem sytuacja oblężonych zaczęła się pogarszać.
W południe 4 czerwca do pozycji francuskich dotarł ledwo
żywy gołąb wysłany z fortu. Przyniósł następującą wiado­
mość: „Trzymamy się ciągle, lecz przechodzimy bardzo
niebezpieczny atak gazowy i dymowy. Konieczna jest
szybka pomoc. Zorganizujcie natychmiast łączność optyczną
z nami przez Souville, które nie odpowiada na nasze
zawołania... To jest nasz ostatni gołąb!”14. Ptak za wyko­

11 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 71; G. W e r t h , op. cit., s. 248.


12 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 72.
13 G. W e r t h , op. cit., s. 248.

14 Cyt. za: Ph. P e t a i n , op.cit., s . 7 0 i n ; H . B o r d e a u x , The last


days of Fort Vaux. March 9th to June 7th, 1916, London-Edinburgh-New
York b.d.w., s. 165 i n.
nanie misji i dostarczenie ważniej wiadomości „pomimo
ogromnych trudności” spowodowanych dymem i gazem
otrzymał honorowy pierścień15. Do dziś jego czyn upamięt­
nia tablica umieszczona w forcie Vaux.
Kolejnych trosk dostarczało powietrze, które było
zatrute gazami bojowymi i oparami mazutu z niemieckich
miotaczy ognia. Po niemieckim ataku chemicznym 4 cze­
rwca Raynal zdecydował się odsunąć worki z piaskiem,
które zamykały szyby wentylacyjne. Wówczas Niemcy,
spostrzegłszy wywiewany z wnętrza fortu dym, zaczęli
zrzucać do szybów ładunki wybuchowe. Załoga musiała
zadowolić się niewielką ilością świeżego powietrza i po­
nownie zakryć otwory wentylacyjne. Niemniej jednak
udało się oczyścić powietrze we wnętrzu fortu16. Tego
dnia po południu zameldowano Raynalowi o niskim
stanie wody w cysternie. Wydał więc rozkaz, by oszczę­
dzać wodę, i zakazał rozdzielania jej tego dnia.
Dowódca fortu Vaux miał problemy z nawiązaniem
łączności optycznej z fortem Souville. Zdecydował się
więc wysłać w kierunku linii francuskich dwóch żoł­
nierzy, którzy mieli przekazać instrukcje dotyczące na­
wiązania łączności optycznej między fortem Vaux a fo­
rtem Souville. Wykonali to trudne zadanie i wkrótce
do Raynala dotarła wiadomość: „Odwagi, będziemy
atakować” 17.
Wykorzystując nowy sposób komunikacji, 5 czerwca
rano z fortu Vaux przekazano wiadomość: „Nieprzyjaciel
pracuje w części zachodniej fortu, aby stworzyć okop
i wysadzić sklepienie. Bijcie szybko artylerią”. Wkrótce
zaś ponaglający meldunek: „Nie słyszymy wcale naszej

15 A. B e r n e d e , op. cit., s. 206.


16 Dziennik Raynala [w:] W. Z i e g l e r , op.cit., s. 155; P.C. E t t i g -
h o f e r , op. cit., s . 2 1 0 i n .
17 Dziennik Raynala [w:] W. Z i e g l e r , op.cit., s. 156; P.C. E t t i g -

h o f e r , op. cit., s. 214-217.


artylerii. Jesteśmy atakowani gazami i płynami palącymi.
Jesteśmy bliscy końca!” 18.
Tymczasem sztab niemieckiego XV KA nie miał orien­
tacji w sytuacji na odcinku fortu Vaux. Najlepszym na to
dowodem jest wysłanie tam przez generała von Deimlinga
plutonu pionierów z zadaniem „wyczyszczenia” dzieła „z
resztek francuskiej załogi”19. Tymczasem wciąż trwały
zaciekłe walki w forcie. Niemcy wysadzili barykadę
w przejściu w lewej kazamacie i starali się wedrzeć w głąb
dzieła, torując sobie drogę miotaczami ognia. Jednak zamiar
ich został udaremniony, bo ciśnienie powietrza wypychało
płomienie na zewnątrz.
W nocy z 5 na 6 czerwca Raynal rozkazał rozdzielić
resztkę wody, każdy żołnierz dostał zaledwie ćwierć litra.
Zdecydował się również wysłać wiadomość do fortu
Souville, jednak telegraf świetlny rozbił niemiecki pocisk
artyleryjski. Wówczas wrócił aspirant oficerski Buffet,
który poprzedniej nocy otrzymał polecenie odprowadzenia
do linii francuskich rozbitych żołnierzy. Udało mu się
uniknąć ognia niemieckich karabinów maszynowych i do­
trzeć do fortu Tavannes. Tam złożył meldunek o sytuacji
w forcie Vaux generałowi Nivelle, który odpiął swój krzyż
Legii Honorowej i przypiął Buffetowi na piersi. Następnie
kazał mu wracać do fortu i przekazać meldunek, że
wkrótce przyjdzie odsiecz. Aspirant oficerski Buffet stanął
po raz drugi przed zadaniem skazującym go na pewną
śmierć. Ale po raz drugi udało mu się je wykonać.
Poinformował Raynala, że podjęta zostanie próba odsieczy
siłami jednego batalionu 20.
Wyczerpaną ciężkimi walkami francuską 124. DP
zluzowała 63. DP. Wieczorem 5 czerwca dywizja ta
rozpoczęła intensywny ostrzał dzieła, a o 3.00 nad
18 Cyt. za: Ph. P e t a i n , op. cit., s . 7 1 .
19 Cyt. za: G. W e r t h , op. cit., s. 249.
20 P.C. E t t i g h o f e r , op. cit., s. 221-225; A . B e r n e d e , op. cit., s. 206.
ranem jej pododdziały uderzyły na pozycje niemieckie,
jednak i one nie odniosły sukcesu21. Tymczasem Raynal
meldował tej nocy: „Muszę zostać zwolniony dziś wieczór
i otrzymać bezzwłocznie zaopatrzenie w wodę. Dochodzę
do kresu swych sił. Oddziały, szeregowcy i oficerowie
spełnili swój obowiązek aż do końca, bez względu na
okoliczności”. Także w kolejnej wiadomości, wysłanej
6 czerwca, prosił o pomoc: „Interweniujcie przed cał­
kowitym wyczerpaniem... Niech żyje Francja!”22. Sytuacja
oblężonych w forcie Vaux była tragiczna, wszystkim
dokuczało palące pragnienie. Raynal pisał, że jego „ludzie,
którzy nie piją, nie jedzą, nie śpią, trzymają się tylko
cudem dzięki sile woli”.
Generał Nivelle zdecydował się podjąć szóstą próbę
odblokowania fortu. Wykorzystał do tego brygadę mar­
szową, przeznaczoną pierwotnie na lewy brzeg Mozy.
Została ona podporządkowana dowódcy 63. DP. Termin
uderzenia wyznaczono na 8 czerwca o 4.30, skazując
tym samym załogę fortu Vaux na niewolę lub śmierć
z pragnienia 23.
Wieczorem 6 czerwca Raynal zdecydował się na kapitula­
cję. Przygotował oficjalne pismo, w którym kapitulował
według obowiązującego prawa międzynarodowego. Ran­
kiem 7 czerwca, po wysłaniu ostatniego meldunku, zwrócił
się do swoich żołnierzy: „To koniec, moi przyjaciele!
Spełniliście wasz obowiązek, wasz cały obowiązek. Dzię­
kuję”. Następnie zaś wszyscy krzyknęli „Niech żyje Fran­
cja!”24. Potem nakazał swoim podwładnym doprowadzić
do porządku mundury. Parlamentariusz z białą flagą prze­
kazał list komendanta fortu adresowany do „dowódcy
oddziałów niemieckich atakujących fort Vaux”. Kapitulację
21 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 72.
22 Cyt. za: Ph. P e t a i n , op. cit., s . 7 1 .
23 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 73.
24 Dziennik Raynala [w:] W. Z i e g l e r , op. cit., s. 158.
odbierał wspomniany wcześniej niemiecki komendant fortu,
Gillhausen, oraz podporucznik Müller z 53. pp. Wówczas
to stojącym na baczność francuskim żołnierzom Raynal
wydał komendę: „Prezentuj broń!”. Następnie przekazał
Niemcom swój mapnik wraz z kluczami i oprowadził ich
po pomieszczeniach fortu. Ci zaś podzielili się swoimi
zapasami wody z wyczerpanymi Francuzami. Dopiero
później 574 obrońców (w tym 11 oficerów, 87 rannych)
pomaszerowało do niewoli25. Gdy Raynal znalazł się
w sztabie niemieckiej 50. DP, jej dowódca, generał Georg
von Engelbrechten, powiedział: „To żaden wstyd dostać się
do niewoli po tak długiej obronie”, na co Francuz miał
odpowiedzieć „Panie generale! Nie pańscy żołnierze mnie
zwyciężyli, ale pragnienie” 26.
Po bohaterskiej obronie dla wielu było oczywiste, że
major Raynal powinien zachować swoją białą broń. Toteż,
gdy stanął przed dowódcą 5. Armii, następca tronu powie­
dział mu: „Kazałem szukać pańskiego pałasza, którego
zwrot jestem Panu winien. Niestety nie można go było
znaleźć”. Dla zadośćuczynienia dał mu bagnet, jednak
kilka minut później wezwał Raynala ponownie, wręczając
mu francuski pałasz oficerski ze słowami: „Znalazłem go.
Proszę przyjąć tę broń, gdyż jest Pana godniejsza, w zamian
za tę, którą Panu zaproponowałem”. Następca tronu za­
chował się zatem rycersko wobec pokonanego wroga.
Jednak ta podniosła chwila nabiera obecnie nieco innej
wymowy, gdyż okazało się, że Raynal w chwili kapitulacji
nie miał żadnego pałasza 27.
Niemiecki oficjalny komunikat Naczelnego Dowództwa
głosił, że „Wszystkie części fortu pancernego Vaux od

25 G. W e r t h , op. cit., s. 251 i n.; por. P.C. E t t i g h o f e r , op. cit.,


s. 237-243.
26 Cyt. za: P.C. E t t i g h o f e r , op. cit., s. 246.

27 Zob. K. F i s c h e r , S . K l i n k , op. cit., s. 102; por. B. von D e i m ­

l i n g , op. cit., s . 2 1 1 i n .
dzisiejszej nocy znajdują się w naszych rękach”. Następnie
wspomniano o tym, że pierwsi żołnierze wdarli się do
dzieła „w rzeczywistości już 2 czerwca”. Brak jednak
wcześniejszego komunikatu w tej sprawie wynika zapewne
z ostrożności przed kolejną kompromitacją. Za zdobywcę
fortu uznano podporucznika Rackowa ze stacjonującego
w Padeborn 158. pp, któremu Wilhelm II „nadał order Pour
le Merite” 28.

Francuzi aż do 9 czerwca wieczorem podejmowali


kontrataki, jednak załamywały się one bądź to w ogniu
obrońców, bądź w ogniu zaporowym artylerii niemieckiej29.
Niemcy szybko zorganizowali zaopatrzenie fortu, które
odbywało się jedynie przy pomocy tragarzy albo na
grzbietach zwierząt jucznych, niejednokrotnie pod ciężkim
ogniem francuskiej artylerii 30.
Allain Bernede postawił tezę, że utrata fortu Vaux mogła
być ceną za przygotowania operacji nad Sommą31. W pier­
wszej fazie tej operacji miało wziąć udział 14 dywizji
francuskich, atakujących na froncie o długości 12 kilome­
trów. Miały one współdziałać z operacją brytyjską prowa­
dzoną przez 26 wielkich jednostek w pasie o szerokości 25
kilometrów32. Wierzono, że siły te przerwą front niemiecki,
a co za tym idzie zmuszą nieprzyjaciela do zaprzestania
natarć pod Verdun. Utrata fortu Vaux miała być wliczona
w cenę tego sukcesu. Przy czym cena została zapłacona,
a oczekiwany sukces wcale nie został osiągnięty.
Niemcy nie zamierzali poprzestać na opanowaniu fortu
Vaux. Już 7 czerwca po południu rozpoczęli przygotowanie
artyleryjskie do kolejnego uderzenia, prowadzone przez 26

28 Amtliche Kriegsdepechen..., t. IV, s. 1462.


29 E. K a b i s c h , op. cit., s. 144.
30 B. von D e i m l i n g , op. cit., s. 214.
31 A . B e r n e d e , op. cit., s. 208.

32 P h . P e t a i n , op. cit., s . 7 9 ,
baterii artylerii ciężkiej. Tymczasem Francuzi 8 czerwca
podjęli próbę odzyskania fortu Vaux. Do natarcia wy­
znaczono trzy bataliony, jednak pododdział umieszczony
na lewym skrzydle zaległ pod ogniem przed osiągnięciem
pozycji wyjściowych. Pozostałe dwa uderzyły zgodnie
z planem, jednak nie zdołały wedrzeć się do fortu33.
Kontratak ten natrafił zresztą na szykujących się do natarcia
Niemców, którym pomieszał szyki. Z powodu ciężkich
walk z kontratakującymi 8 czerwca rano Francuzami 50.
DP nie była w stanie wykonać zadania. Tylko prawe
skrzydło 1. DP w ciągu przedpołudnia posunęło się naprzód
na zachodnim zboczu grzbietu Fumin, gdzie znalazło się
pod silnym ogniem flankującym z dzieła piechoty, zdoby­
tego w końcu przez batalion Alpenkorps. Atakujące tego
samego dnia dwa bataliony z I Bawarskiego Korpusu
Armijnego poniosły poważne straty i nie były w stanie
opanować wyznaczonych celów. Pewne sukcesy odniósł
batalion uderzający z własnej inicjatywy na grzbiecie
Froideterre, który oprócz okopów francuskich opanował
także stałą baterię i dzieło piechoty 34.
Niemieckie uderzenia na początku czerwca były szczytem
sukcesów 5. Armii w bitwie pod Verdun. W chwili, gdy
toczyły się walki o fort Vaux, ruszyła ofensywa rosyjskiego
Frontu Południowo-Zachodniego. Siły austro-węgierskie
w tym rejonie zostały mocno osłabione, bo przerzucono
najlepsze dywizje do Włoch. Szef Sztabu Generalnego
Austro-Węgier, Franz baron Conrad von Hötzendorf, po­
trzebował ich do przeprowadzenia ofensywy w Tyrolu.
Natarcie austro-węgierskie, rozpoczęte 15 maja 1916 r.,
zaczęło wytracać impet na początku czerwca35. Kres
nadziejom na jego wznowienie położyła wspomniana
rosyjska ofensywa, która zmusiła von Hötzendorfa do
33 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 73.
34 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 182 i n.
35 Szerzej zob. np. Der Weltkampf..., t. 5, s. 205-224.
szybkiego wzmacniania frontu w Galicji. Rosjanom udało
się zadać ogromne straty austro-węgierskiej 4. Armii
i opanować ważny most na Stochodzie w Łucku. Znaczne
postępy poczynili także w walkach z 7. Armią generała
pułkownika Karla barona von Pflanzer-Baltina 36.
Falkenhayn znalazł się w trudnej sytuacji, gdyż okazało
się, że austro-węgierski sojusznik nie jest w stanie własnymi
siłami powstrzymać rosyjskiej ofensywy. W związku z tym
został zmuszony do wydzielenia ze swoich skromnych
odwodów sił do wsparcia Conrada von Hötzendorfa. Na
front wschodni pojechały dwa sztaby korpusów oraz 7. DP,
konieczne było jednak wysłanie dalszych jednostek piechoty
i artylerii oraz amunicji 37.
Początek czerwca przyniósł także walki na zachodnim
brzegu Mozy. Szef sztabu 5. Armii, generał Schmidt von
Knobelsfdorf, poinformował pod koniec maja dowodzącego
na tym odcinku generała von Gallwitza, że konieczna jest
oszczędność amunicji i że wszystkie działania ofensywne
Grupa Uderzeniowa „Zachód” będzie musiała prowadzić
własnymi siłami. W takiej sytuacji von Gallwitz nakazał
rozbudowę pozycji zajmowanych przez jego oddziały, co
się opłaciło, gdyż ułatwiło to odparcie francuskich kontr­
ataków, jakie odbyły się 31 maja, 1 i 6 czerwca. W związku
ze szczupłością sił i środków musiał zrezygnować tym­
czasowo z działań ofensywnych na odcinku masywu
Mort-Homme i skupić się na wzgórzu 304. Wstrzeliwanie
baterii rozpoczęło się 7 czerwca, dwa dni później o 13.10
miało się rozpocząć właściwe przygotowanie artyleryjskie,
a o 18.25 planowano uderzenie piechoty. Tymczasem
dowódca niemieckiej 54. DP zdecydował się wykorzystać
czynnik zaskoczenia i 9 czerwca o 7.10 wysłał do ataku
36 Szerzej zob. np. S. C z e r e p , Operacja wołyńskie ofensywy Brusilo-
wa, Białystok 1999; idem, Łuck 1916, Warszawa 2002, idem, Bitwa pod
Łuckiem, Białystok 2003.
37 E. K a b i s c h, op. cit., s. 152
pięć kompanii z miotaczami ognia. Początkowo udało im
się wedrzeć w nieprzyjacielskie okopy, ostatecznie jednak
zostały wyparte na pozycje wyjściowe. Sąsiednia 38. DP
wyznaczyła do uderzenia dwa bataliony z 9 miotaczami
ognia, które zgodnie z planem, o 18.25, rozpoczęły natarcie.
Okazało się jednak, że przygotowanie artyleryjskie nie
było wystarczające i także tu atakujący musieli wrócić na
swoje linie.
Krótko po tym niepowodzeniu, 11 czerwca, generał
Schmidt von Knobelsdorf nakazał ograniczenie działań
ofensywnych na tym odcinku i przekazanie na wschodni
brzeg 18 baterii artylerii ciężkiej. Wynikało to z koniecz­
ności wsparcia sił austro-węgierskich oraz przeprowadzenia
większego uderzenia na wschodnim brzegu Mozy. Na
pewien czas na odcinku generała Gallwitza zapanował
względny spokój. Gdy 15 czerwca dowództwo wschodniego
skrzydła Grupy Uderzeniowej „Zachód” objął sztab VII
KA z generałem Hermannem von Franęois, wzmógł się
francuski ostrzał pozycji na Mort-Homme. Niemcy począt­
kowo odpowiadali tylko bateriami polowymi, dopiero
interwencja dowodzącego 56. DP generała majora Kon-
stantina von Altrocka spowodowała, że działa ciężkie
również otworzyły ogień. Natarcie zgrupowania generała
Deletoille’a (XXXI KA)38 dotarło do południowego szczytu,
atakujący zostali jednak stamtąd wyparci przez niemiecki
kontratak. Większe powodzenie odnieśli na zachód od
niego, gdzie wdarli się stosunkowo głęboko. Zdołali utrzy­
mać nowe pozycje mimo niemieckich przeciwuderzeń 39.
Kolejne wielkie uderzenie Niemcy zaplanowali na wscho­
dnim brzegu Mozy. Zamierzano użyć fosgenu do ostrzelania
francuskich baterii, co miało spowodować wyłączenie je
38 10 czerwca zluzował generała Berthelota. Dysponował tylko 19. DP
i 65. DP, gdyż 64. DP stanowiła rezerwę 2. Armii (AFGG, t. IV, vol. 2,
s. 81).
39 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 253-256.
z walki. Początkowo zamierzano użyć 100 000 pocisków
do lekkich haubic i 54 000 pocisków do armat polowych.
Z wyznaczonych do tego 56 baterii artylerii polowej
14 zamierzano ściągnąć z sił Gallwitza oraz Grup Armijnych
Strantza, „A” oraz Gaedego. Oprócz nieprzyjacielskiej
artylerii zamierzano pokryć gazem także stanowiska rezerw
w pasie pomiędzy: dzieło Thiaumont-fort Souville-fort
Tavannes a linią fort Belleville-fort St Michel-folwark
Bellevue. Cele dla piechoty były wyznaczone bardzo daleko
w głąb pozycji francuskich. Pierwszymi obiektami miało
być dzieło Thiaumont oraz wieś Fleury. Następnie natarcie
miało skierować się na dzieło Froideterre i wzgórza St
Michel. Początkowo planowano uderzenie w nocy z 18 na
19 czerwca, jednak nie udało się do tego czasu przygotować
odpowiedniej ilości amunicji chemicznej. Ponieważ napeł­
nienie przewidzianej liczby pocisków trwałoby do końca
czerwca, zdecydowano się uderzać z zapasami przygoto­
wanymi do 20 czerwca. Było to 79 000 pocisków do
lekkich haubic i 48 500 pocisków do armat polowych.
Oprócz tego w ciągu dwóch dni przygotowania artyleryjs­
kiego artyleria ciężka miała wystrzelić około 50 000
pocisków konwencjonalnych. Do przeprowadzenia tego
uderzenia odcinek 2 Bawarskiej Dywizji Piechoty został
obsadzony już 15 czerwca przez Alpenkorps. W nocy
poprzedzającej ofensywę 103. DP zluzowała 7. DRez. 40.
W pasie natarcia znajdowało się francuskie zgrupowanie
„D”41, dowodzone przez generała Charlesa Nolleta (XII
KA), oraz „E”, na którego czele stał generał Marie Jean
Auguste Paulinier (VI KA). Rejon działania zgrupowania
„D” dzielił się na trzy sektory, każdy broniony przez jedną
dywizję. Front zgrupowania „E” dzielił się na dwie części,
obsadzone odpowiednio przez francuskie 130. DP i 12. DP.
40 Ibidem, s. 186-187; ibidem, s. 191.
41 20 czerwca Francuzi nazwali siedem zgrupowań tworzących
2. Armię kolejnymi literami alfabetu (licząc z zachodu na wschód).
Dwudziestego pierwszego czerwca Niemcy przystąpili
do ataku mającego przygotować główne uderzenie. Wy­
znaczono do niego w sumie siedem i pół batalionu
(z Alpenkorps, 1. DP i 50. DP). Pomimo silnego przygoto­
wania artyleryjskiego, pododdziały uderzające w centrum
i na prawym skrzydle nie zdołały uzyskać powodzenia
i z ciężkimi stratami musiały wrócić na pozycje wyjściowe.
Tylko na lewej flance udało się opanować pierwsze linie
francuskie. Ponowienie natarcia następnego dnia również
nie przyniosło sukcesów.
Niemcom sprzyjała pogoda, gdyż noc z 22 na 23 czerwca
miała być bezwietrzna, tylko na wzgórzach przewidywano
słabe wiatry. W związku z tym rozpoczęto ostrzał pociskami
chemicznymi, których w sumie zużyto około 110 000.
Francuskie baterie zostały zmuszone do milczenia już po
półgodzinie, duże straty poniosły także jednostki odwodowe.
Niemożliwa była ewakuacja zluzowanych pododdziałów
czy dostarczanie zaopatrzenia. Niewątpliwą tego przyczyną
była niewystarczająca ochrona francuskich masek przeciw­
gazowych. Niemcy nie wykorzystali jednak w pełni dzia­
łania broni chemicznej, gdyż obawiając się porażenia
gazem własnych żołnierzy, ustalono, że artyleria przerwie
ogień na trzy godziny przed szturmem piechoty42. Dało to
obrońcom czas na opanowanie zamieszania wywołanego
użyciem gazów bojowych.
Niemieckie przygotowanie artyleryjskie miało obezwład­
nić dwa bataliony z francuskiego 137. pp, które rozmiesz­
czone były na pozycjach na północnym stoku wąwozu de
la Dame oraz na północ i na północny zachód od Thiau-
mont-Ferme. Z ziemi wystawały tylko bagnety. „Okop
bagnetów” stał się symbolem wytrwania na posterunku43.
Bardzo prawdopodobne jest jednak, że Niemcy urządzili
42 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 190 i n.; E. K a b i s c h, op.cit., s. 147; A.

D e n i z o t, op. cit., s. 134.


43 Zob. np. Ph. P e t a i n , op. cit., s . 7 5 i n .
w tym miejscu prowizoryczny cmentarz i oznaczyli go
właśnie przez wetknięcie w ziemię bagnetów44. Z kolei
według relacji jednego z bawarskich strzelców w tym
miejscu rzuciła swoje karabiny kapitulująca załoga punktu
oporu zwanego „Gniazdem Francuzów” (Franzosennest) 45.
Uderzenie pododdziałów X KRez. i Alpenkorps roz­
poczęło się 23 czerwca o 6.00. Francuskie baterie przy
forcie Tavannes i lesie Tillat, które nie zostały ostrzelane
pociskami gazowymi, natychmiast rozpoczęły ogień za­
porowy. Natarcie zaległo jeszcze przed pierwszymi li­
niami francuskimi. Dopiero we współdziałaniu z I Ba­
warskim Korpusem Armijnym lewe skrzydło Alpenkorps
posunęło się naprzód do wysokości wsi Fleury. Natarcie
niemieckiej 103. DP rozpoczęło się zbyt późno i na­
tychmiast natknęło na ogień zaporowy artylerii nieprzy­
jacielskiej. Na dodatek pododdziały wyznaczone do ude­
rzenia znalazły się na pozycjach wyjściowych krótko
przed szturmem i nie miały możliwości zorientować
się w terenie. Z tych powodów jedynie na prawym
skrzydle dywizji udało się opanować pierwsze pozycje
francuskie.
Największy sukces Niemcy odnieśli w pasie I Bawars­
kiego Korpusu Armijnego, gdzie zresztą była najkorzyst­
niejsza sytuacja. Artyleria francuska na tym odcinku
najbardziej ucierpiała wskutek pocisków chemicznych,
a kompanie znajdujące się na pierwszej linii nie poniosły
większych strat na pozycjach wyjściowych. W ciągu
niecałych 10 minut od rozpoczęcia szturmu udało się
Niemcom zająć dzieło Thiaumont i podejść pod wieś
Fleury, którą również zdobyli. Opanowano także kilka
baterii i schronów piechoty oraz amunicyjnych na grzbiecie
Froideterre. Część żołnierzy wdarła się nawet na koronę
dzieła Froideterre, jednak wycofali się z niej w obawie
44 A. B e r n e d e , op. cit., s. 216.
45 G. W e r t h , op. cit., s. 397.
przed jego wysadzeniem i zalegli przed nim. Zostali
ostatecznie otoczeni i wzięci do niewoli 46.
W trakcie tej operacji ponownie Niemcom dały się we
znaki problemy z komunikacją pomiędzy piechotą a ar­
tylerią. Zawodziła również łączność pomiędzy sąsiednimi
jednostkami. Wystrzeliwane w powietrze znaki świetlne
ginęły często w dymie i kurzu ostrzału artyleryjskiego.
Oprócz tego doszło do znacznego przemieszania poszcze­
gólnych pododdziałów, gdyż często, napotykając silny
ogień obrońców, schodziły z wyznaczonych dla nich pasów
natarcia. Sytuacja taka znacznie komplikowała dowodzenie
i koordynowanie całości działań 47.
Generał von Lochow zdecydował się nie kontynuować
natarcia następnego dnia. Przyczyniły się do tego zapewne
wysokie starty poniesione 23 czerwca, a także chęć upo­
rządkowania pozycji, ich rozbudowy oraz przegrupowania
artylerii. Wznowienie operacji miało nastąpić 26 czerwca
atakiem X KRez. po obu stronach wąwozu Souville,
a następnie 30 czerwca przez VII KRez. i 19. DRez.
pomiędzy grzbietami Povire i Froideterre. Po nich zaś
planował zdobycie fortów Souville i Tavannes, które miało
poprzedzić silne przygotowanie artyleryjskie z dużą ilością
pocisków chemicznych. Plany te przekreśliła jednak wia­
domość od Falkenhayna, że „ogólna sytuacja” wymaga
„znacznego ograniczenia zużycia ludzi, materiału i amuni­
cji” również w Grupie Armii dowodzonej przez księcia
Wilhelma 48.
Niemcy byli bliscy przedarcia się do Verdun, gdyż, jak
pisał generał Petain, „Położenie stawało się groźne, ponie­
waż nasza ostatnia pozycja, od fortu Saint-Michel do fortu
Souville, została osaczona z krótkiej odległości. Gdybyśmy
46 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 191-194; por. AFGG, t. IV, vol. 2,
s. 104-108; M. B r e i t e n a c h e r , op. cit., s. 75-79
47 E. K a b i s c h, op. cit., s. 148.

48 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 194 i n.


ją stracili, Verdun zostałoby odkryte w środku rozległej
kotliny, której krawędzie trzymał nieprzyjaciel. Nasze
stanowiska na prawym brzegu stałyby się w tych warunkach
stanowczo nie do utrzymania...”49. Duże straty poniosła
francuska 12. DP, która miała jeszcze jeden sprawny pułk,
trzy pozostałe przedstawiały jedynie wartość batalionu.
Konieczne było wprowadzenie na jej odcinek odwodowej
brygady ze 127. DP. Również 129. DP ucierpiała dość
znacznie wskutek niemieckiego ataku 50.
Należy jednak podkreślić, że trudna sytuacja Francuzów
nie wynikała z tego, że zabrakło im sił, które mogły
zostać rzucone pod Verdun. Świeżych dywizji było do­
statecznie dużo, jednak jak największą ich liczbę starano
się zaoszczędzić na przygotowywaną wielką operację
nad Sommą. Zresztą przygotowanie artyleryjskie tej po­
tężnej ofensywy, w której wzięło udział, jak wspomniano,
26 dywizji brytyjskich i 14 francuskich, rozpoczęło się
24 czerwca 1916 r. Niemcy musieli wzmocnić obrońców
tego odcinka dostępnymi rezerwami, konieczne stały się
dostawy znacznie większych ilości amunicji. Falkenhayn,
zdając sobie sprawę, że takie uderzenie nastąpi, cały
czas trzymał stosunkowo duże odwody, z tego właśnie
względu początkowo nakazał rozpocząć operację pod
Verdun tylko na prawym brzegu Mozy. W krytycznej
zaś chwili odwodów i tak zabrakło, gdyż część z nich,
jak wspomniano wcześniej, musiała zostać przerzucona
na front wschodni, by pomóc austro-węgierski emu so­
jusznikowi. Z perspektywy czasu można zatem stwierdzić,
że korzystniejsze było rozpoczęcie natarcia na Verdun
wszystkimi dostępnymi siłami, wydzielając tylko skromne
rezerwy, by w początkowej fazie odnieść jak największy
sukces, a dopiero potem stworzyć silny odwód. Było
to dość ryzykowne, ale uzasadnione, ponieważ z jednej
49 Ph. P e t a i n , op. cit., s . 7 7 .
50 A . B e r n e d e , op. cit., s. 229.
strony Brytyjczycy potrzebowali czasu na przeszkolenie
swoich żołnierzy z poboru, których zaczęto powoływać
na mocy ustawy ze stycznia 1916 r., a z drugiej Rosjanie
byli osłabieni walkami w 1915 r. Opierając się na tych
przesłankach, można było mieć nadzieję, że nieprzyjaciel
będzie w stanie podjąć większe akcje ofensywne dopiero
latem 1916 r.
Podczas gdy Niemcy wstrzymali po 23 czerwca działania
ofensywne, Francuzi już następnego dnia rozpoczęli lokalne
kontrataki. Próbowali m.in. odzyskać dzieło Thiaumont,
jednak akcje te nie przyniosły większych rezultatów.
W związku z tym generał Nivelle nakazał większe uderze­
nie. Mangin wyznaczył do tej operacji dwie brygady
piechoty (po jednej z 64. 13. DP) oraz całą artylerię ciężką
swojego zgrupowania. Również zgrupowanie „E” miało
wesprzeć ten kontratak swoim lewym skrzydłem. Przygo­
towanie artyleryjskie rozpoczęło się 26 czerwca wieczorem
i trwało do 4.30. Godzinę później uderzyła piechota.
Natarcie trafiło na pozycje I Bawarskiego Korpusu Armij­
nego. W zachodniej części lasu Chapitre i na południowy
zachód od Fleury Francuzi zalegli przed niemieckimi
liniami. Nieco lepiej poszło im na grzbiecie Froideterre,
gdzie opanowali pierwsze okopy nieprzyjaciela. Ponowione
w ciągu dnia uderzenia nie przyniosły jednak większych
sukcesów 51.
Generał von Falkenhayn 24 czerwca nakazał ograniczenie
zużycia sił i środków na lewym brzegu Mozy. Dzienny
limit pocisków do dział polowych spadł z 300 (armaty)
i 400 (haubice) pod koniec maja do odpowiednio 60 i 50
pod koniec czerwca. W lipcu zaś liczbę tę zmniejszono do
zaledwie 30 sztuk. Jedynie w czasie większych walk wolno
było zużyć 150 i 130 pocisków dziennie. Szef Sztabu
Generalnego zakazał generałowi von Gallwitzowi wy­

51 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 111-114; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 196 i n.


kraczania poza linię osiągniętą przez podległe mu oddziały,
nakazując jednocześnie jej rozbudowę oraz ograniczenie
zużycia amunicji. Niemcy osiągnęli wprawdzie cele tere­
nowe wyznaczone przez Falkenhayna jeszcze 29 lutego,
jakimi było opanowanie Mort-Homme oraz wzgórza 304,
nie spowodowało to jednak wyeliminowania artylerii fran­
cuskiej znajdującej się na zachodnim brzegu Mozy, gdyż
większość baterii znajdowała się za grzbietem Marre oraz
grzbietem Bois-Bourrus, w odległości około 5 kilometrów
od pierwszych linii niemieckich. Atakujący w ciągu czterech
miesięcy walk stracili tu 69 000 żołnierzy, biorąc około
18 000 jeńców i zdobywając 30 dział oraz ponad 100
karabinów maszynowych 52.
Francuzi postanowili uderzyć 29 czerwca, by odzyskać
dzieło Thiaumont. Ostatecznie kontratak doszedł do skutku
następnego dnia o 11.00 po silnym przygotowaniu ar­
tyleryjskim, siłami dwóch świeżych batalionów z 60. DP.
Niewielki pododdział przerwał nieprzyjacielskie pozycje,
został jednak otoczony i wzięty do niewoli. W wyniku tych
walk niemieckie linie nieco się cofnęły i przebiegały
bardzo blisko dzieła Thiaumont oraz znajdujących się
w jego pobliżu baterii 53.

52 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 259.


53 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 114-115; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 197.
Pierwszy lipca 1916 r. zaczął się od uderzenia brytyjskich
i francuskich dywizji nad Sommą. O 7.30 czasu brytyjskiego
do natarcia ruszyły kolejne fale piechoty obu państw,
koszone ogniem niemieckich karabinów maszynowych.
Mimo zaangażowania olbrzymiej liczby ludzi, sprzętu
i amunicji, nie udało się przerwać niemieckiego frontu.
Walki trwały ze zmiennym natężeniem do listopada 1916 r.
i przyniosły atakującym minimalne zyski terenowe. W za­
sadzie jedynym sukcesem było związanie niemieckich
odwodów. Straty obu stron były bardzo wysokie 1.
Aby wzmocnić front nad Sommą, książę Wilhelm musiał
ze swoich oddziałów wydzielić dość znaczne siły. Już
2 lipca oddał 14 baterii artylerii ciężkiej, zarządził też
najwyższą oszczędność w dysponowaniu amunicją artyleryj­
ską. Sztab 5. Armii był także gotów oddać 15 dalszych
baterii, chciał jednak przedtem przeprowadzić jeszcze jeden
atak z użyciem broni chemicznej. Nad Sommę także trafiły
4. DP (znajdowała się w rezerwie), 21. DP (miała począt­
kowo zluzować 7. DRez.) oraz trzy wzmocnione brygady
piechoty znajdujące się na zachodnim brzegu Mozy 2.
1 Zob. np. J. A. H a m m e r t o n, A popular history of the Great War,

t. 3: The Allies at bay: 1916, s. 195-258.


2 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 198.
Mimo konieczności wysłania dość znacznych sił nad
Sommę, sztab niemieckiej 5. Armii planował kolejną
operację zakrojoną na większą skalę. Tym razem Niemcom
nie sprzyjała pogoda. Początkowo zamierzali uderzyć
8 lipca, dzień wcześniej rozpoczęli już nawet przygotowanie
artyleryjskie, zostało ono jednak przerwane z powodu
deszczu, który eliminował działanie broni chemicznej. Na
dodatek rozmoknięta ziemia znacznie utrudniała poruszanie
się, co zwiększyłoby straty atakujących i zmniejszyło
skuteczność ich działań. Z drugiej jednak strony napięta
sytuacja nad Sommą wymuszała przeprowadzenie tego
uderzenia jak najszybciej. Operację początkowo przesunięto
o 48 godzin, okazało się jednak, że to nie wystarczy
i ostatecznie wyznaczono jej rozpoczęcie na 11 lipca.
Przygotowanie artyleryjskie rozpoczęto rankiem
10 lipca. Prowadziło je 66 ciężkich baterii (260 dział),
które zużyły 18 000 pocisków na ostrzał pozycji fran­
cuskich przed frontem Alpenkorps, X KRez. oraz 50.
DP. Oprócz tego działa kalibrów 211 mm, 305 mm
oraz 42. mm skierowały swój ogień na forty Souville,
Tavannes i Moulainville wraz z przyległymi bateriami,
dzieło pośrednie Laufee oraz schron amunicyjny w pobliżu
wsi Fleury. W ciągu dnia przestało padać, a północno-
- wschodni wiatr nieco przycichł, pojawiły się zatem
korzystne warunki do przeprowadzenia ostrzału pociskami
chemicznymi. Wykonało go 40 i 1/2 baterii dział polowych
oraz 5 baterii armat 105 mm, które miały porazić fran­
cuskie baterie w rejonie fortów Belleville-Souville i na
południe od Tavannes. W czasie ostrzału gazowego
zrobiono dwie godzinne przerwy. W tym czasie pozycje
nieprzyjaciela ostrzeliwano amunicją odłamkową. Łącznie
zużyto 63 000 pocisków wypełnionych fosgenem oraz
10 000 pocisków „T”, zawierających środki drażniące,
które miały zagazować obsługę francuskich baterii znaj­
dujących się na północ od grzbietu Belleville i na
południe od fortu Tavannes. W ciągu 20 godzin w strefie
30 kilometrów kwadratowych spadło ponad 500 000
pocisków.
Tym razem Niemcy postanowili rozpocząć uderzenie
piechoty jeszcze w trakcie trwania ostrzału gazowego, by
maksymalnie wykorzystać jego skuteczność. Okazało się
jednak, że nadzieje pokładane w broni chemicznej zawiodły.
Francuzi byli wyposażeni w lepsze maski przeciwgazowe
niż w czasie czerwcowego uderzenia, a ich artyleria nie
została zneutralizowana i mogła podjąć walkę ogniową.
Uderzenie wykonały trzy bataliony 103. DP, cztery
bataliony 1. DP, uderzające na odcinku 1000 metrów, oraz
batalion z Alpenkorps, a także dwa bataliony z przy­
dzielonego do niego 140. pp, nacierające w pasie 300
metrów. Atakujących powitał ogień zaporowy 24 baterii
francuskich, a także silny ostrzał karabinów maszynowych
z niezniszczonych w dostatecznym stopniu okopów. Punkt
ciężkości operacji znajdował się na odcinku X KRez.,
jednak w tym miejscu zakończyła się ona całkowitym
niepowodzeniem. Znajdujący się na prawym skrzydle
pododdział z Alpenkorps mimo porażenia niektórych żoł­
nierzy własnym gazem bojowym zdobył pierwszą linię
okopów nieprzyjaciela. Dalsze natarcie zostało jednak
powstrzymane przez ogień z obydwu skrzydeł. Oba bata­
liony 140. pp, nacierające na południową część Fleury, nie
dały rady złamać zaciętego oporu obrońców. Na prawym
skrzydle Alpenkorps Niemcom udało się nie tylko zdobyć
pierwszą linię okopów nieprzyjaciela, ale także schron
amunicyjny na południowy zachód od Fleury. Sukces
odniosły pododdziały niemieckiej 50. DP, nacierającej na
pozycje francuskiej 71. DP na południe od fortu Vaux.
Tylko prawe skrzydło tego natarcia ugrzęzło pod ogniem
karabinów maszynowych, pozostałym udało się przebić
przez okopy francuskie w lesie la Montagne oraz lesie
Laufee. Przejściowo Niemcy opanowali nawet baterię
znajdującą się w pobliżu dzieła Laufee, zostali jednak
stamtąd wyrzuceni przez francuski kontratak.
W nocy strzelcy bawarscy z Alpenkorps dotarli nawet do
grzbietu wzgórza Souville. Rankiem następnego dnia ata­
kujący o 5.00 rano żołnierze niemieccy ze 140. pp dotarli
do stoku bojowego fortu Souville. Fort mocno ucierpiał
w wyniku ostrzału niemieckiego, jego fosy były zrównane
z ziemią, załoga porażona gazem. Niemców było jednak
zbyt mało, by opanować dzieło. Gdyby je zdobyli, do
Verdun mieliby jeszcze tylko 3 kilometry. Zostali jednak
stamtąd odrzuceni i już w czasie tej wojny nie zbliżyli się
bardziej do tego miasta 3.
Po południu 11 lipca generał Falkenhayn, przebywający
w kwaterze następcy tronu Wilhelma, stwierdził: „ponieważ
wyznaczone na dzisiaj cele nie są osiągnięte, pomimo
użycia amunicji z fosgenem i wszelkiego rodzaju środków
bojowych, Grupie Armii Następcy Tronu zostaje nakazana
ścisła defensywa”. Jednocześnie szef Sztabu Generalnego
zorganizował kolejne posiłki dla walczącej nad Sommą 2.
Armii niemieckiej, wyciągając spod Verdun 56. DP oraz
9 baterii artylerii lekkiej i 38 artylerii ciężkiej. Jednocześnie
Falkenhayn nakazywał ukryć przed nieprzyjacielem wyco­
fywanie jednostek z frontu oraz zalecał „kontynuowanie
mniejszych działań ofensywnych i w szczególności ob­
sadzanie możliwie licznych stanowisk ogniowych przez
podzielenie lub częstsze zmiany stanowisk baterii”. W takiej
sytuacji dowództwu 5. Armii nie pozostało nic innego, jak
ogłosić 12 lipca, że mimo „sprzyjających okoliczności do
dalszego posuwania się naprzód”, ofensywa zostaje wstrzy­
mana na obydwu brzegach Mozy. Określano nadchodzący
czas jako „przejściowy okres zastoju”, po którym nastąpi
3 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 199-201; W. Z i e g l e r , Verdun, b.d.w.,
s. 183-187; A. D e n i z o t, L’attaque de la derniere chance: 11-12 juillet
1916, „Guerres mondiales et conflits contemporains”, 1986, nr 182,
s. 31-38.
kontynuowanie natarcia i dlatego należy nadal prowadzić
przygotowania do działań ofensywnych 4.
Oprócz kolejnych dywizji i baterii Falkenhayn zde­
cydował się zabrać nad Sommę dowodzącego siłami
niemieckimi na zachodnim brzegu Mozy generała von
Gallwitza, który stanął na czele 2. Armii oraz jednocześnie
Grupy Armii von Gallwitza. Jego następcą 17 lipca
został, znany z działań w lecie 1914 r. w Prusach Wscho­
dnich i z przełamania pod Gorlicami, generał piechoty
Hermann von Franęois, który zachował również dotych­
czasowe stanowisko dowódcy VII KA 5. Od 15 do
23 lipca dokonano przegrupowania i luzowania poszcze­
gólnych jednostek niemieckich w rejonie Verdun 6.
Nakaz Falkenhayna, by ograniczyć się do defensywy,
nie przywrócił spokoju na tym odcinku frontu. Nie było
zresztą takiej możliwości, gdyż spadek aktywności strony
niemieckiej powodował prawie automatyczny wzrost ak­
tywności francuskiej. Jednak ze względu na zaangażowanie
obu stron nad Sommą bitwa pod Verdun utraciła na pewien
czas swoje priorytetowe znaczenie.
Już 12 lipca dowodzący 2. Armią generał Nivelle nakazał
stojącemu na czele zgrupowania „D” generałowi Manginowi
jak najszybsze uwolnienie fortu Souville od zagrożenia
niemieckiego i opanowanie wsi Fleury. Do wykonania tego
zadania zgrupowanie „D” zostało wzmocnione 37. DP.
Mangin zamierzał zlikwidować „worek”, jaki tworzyły
niemieckie pozycje na tym odcinku, odzyskać kaplicę
Sainte-Fine, wieś Fleury oraz grzbiety Fleury i Thiaumont.
Dowódca francuskiej 37. DP, generał Niessel, który bezpo­
średnio dowodził operacją, otrzymał do dyspozycji całą
artylerię dywizyjną wszystkich wielkich jednostek zgrupo­
wania „D”, w liczbie 146 dział. Przydzielono mu także
4 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 10, s. 202.
5 E. K a b i s c h , op. cit., s . 1 5 4
6 Zob. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 389.
wszystkie działa ciężkie tego odcinka, w liczbie 158.
Ostatecznie do operacji wyznaczono sześć batalionów z 37. DP
i jeden z 8. DP. Rezerwę miały stanowić dwa bataliony.
Początkowo wyznaczono natarcie na 14 lipca o 11.00,
jednak z powodu trudności z uregulowaniem kwestii
artyleryjskiego wsparcia ataku, ostatecznie termin ten
przesunięto na 15 lipca, przy czym siły 37. DP miały
ruszyć do ataku o 8.55, a batalion z 8. DP o 9.05.
Francuzi uderzyli po silnym przygotowaniu artyleryjskim.
W centrum nacierającym żuławom udało się wbić w linie
niemieckie na głębokość od 300 do 600 metrów. Do
wieczora opanowali jedną z baterii na grzbiecie Froideterre.
W toku kolejnych walk, rankiem, zajęli kaplicę Sainte-Fine,
a późnym wieczorem schron amunicyjny na południowy
zachód od wsi Fleury, który udało się utrzymać pomimo
niemieckich prób jego odzyskania7. Kolejne sukcesy przy­
niósł Francuzom 24 lipca, kiedy po dłuższym przygotowaniu
artyleryjskim świeże jednostki zdołały opanować baterię
i schron piechoty na grzbiecie Froideterre. Niemcy zostali
zepchnięci w rejon dzieła Thiaumont, gdzie z pomocą
rezerw udało się im ustabilizować front.
Zdając sobie sprawę, że całkowita bierność doprowadzi
do utraty kolejnych pozycji, Niemcy zdecydowali się
przeprowadzać lokalne kontrataki. Dwudziestego siódmego
lipca na grzbiecie Froideterre uderzyło siedem kompanii,
które jednak nie odniosły żadnych sukcesów. Zdecydo­
wano się przygotować większą operację świeżymi je­
dnostkami XVIII KRez, którym dowodził generał piechoty
Kuno von Steuben. Głównym zadaniem było rozszerzenie
worka, jaki tworzyły pozycje niemieckie. W ten sposób
generał von Lochow zamierzał uzyskać pozycje wyjściowe
do szturmu fortu Souville. W odpowiedzi na taką kon­
cepcję szef sztabu 5. Armii odpowiedział jednak, że

7 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 309-314; por. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 390 i n.


działania ofensywne będą mogły być prowadzone dopiero
po przegrupowaniu artylerii, zapewnieniu piechocie ognia
zaporowego i zluzowaniu wyczerpanych jednostek.
Ostatecznie wyznaczono termin kolejnego niemieckiego
uderzenia na 1 sierpnia. Miało zostać wykonane siłami
XVIII KRez. Tego samego dnia 4. DP miała odrzucić
pozycje nieprzyjacielskie spod dzieła Thiaumont, by ułatwić
opanowanie grzbietu Froideterre. Planowano również atak
pododdziałów XV KA, których celem była podwójna
bateria w pobliżu dzieła Laufee. W ten sposób Niemcy
chcieli uzyskać pozycje wyjściowe, z których zamierzali
opanować to dzieło.
Niemcy rozpoczęli przygotowanie artyleryjskie 29 lipca.
Działa systematycznie niszczyły pozycje francuskie. Ostrzał
osłabł dopiero 31 lipca, gdyż wówczas jego zadaniem było
jedynie utrudnienie nieprzyjacielowi odbudowy zniszczo­
nych w poprzednich dniach stanowisk. Szturm piechoty
poprzedził ogień huraganowy, trwający zaledwie pięć minut.
Takie skrócenie ostatniej fazy przygotowania artyleryjskiego
miało zmylić nieprzyjaciela co do momentu ataku. Najcięż­
sze pociski, kalibrów 305 mm oraz 42 mm, były prze­
znaczone na dzieło Froideterre, forty Souville i Tavannes.
Pozycje baterii francuskich zostały ponownie zagazowane
za pomocą 19 000 pocisków z fosgenem i 5600 granatów
„T”. Ale dział obrońców nie udało się wyeliminować, cały
czas prowadziły zaciętą walkę artyleryjską z niemieckimi
bateriami. Mimo to przygotowanie artyleryjskie zadało
Francuzom dość dotkliwe straty.
Główne uderzenie XVIII KRez. rozpoczęło się 1 sierpnia
o godzinie 10.00. Początkowo w pasie 21. DRez. nacierające
cztery bataliony opanowały pozycje francuskie w lasach la
Montagne i Fumin, osiągając grzbiet Montagne. Trzy
bataliony uderzające na odcinku sąsiedniej Dywizji Zapa­
sowej Gwardii zaległy natomiast bardzo szybko pod ogniem
karabinów maszynowych. Do przodu przesunęło się tylko
jej skrajne lewe skrzydło. W ten sposób powstała między
21. DRez. a Dywizją Zapasową Gwardii luka szerokości
900 metrów, w którą natychmiast zaczęły się wdzierać siły
francuskie. Niebezpieczeństwo zażegnała interwencja nie­
mieckich odwodów. Zgodnie z planem o godzinie 11.00
uderzyły trzy bataliony 50. DP, napotkały jednak silny
ogień z niezniszczonych ostrzałem artyleryjskim pozycji.
Dopiero w ciężkich walkach centrum i prawe skrzydło
dywizji przesunęły się nieco naprzód. Około 13.00 udało
się opanować podwójną baterię wraz z przyległymi pozyc­
jami. Lewe skrzydło zaś, które nacierało w kierunku dzieła
Laufee, zostało odrzucone na pozycje wyjściowe. Straty
własne były dość wysokie, nie udało się również opanować
wyznaczonych celów. Do niewoli wzięto blisko 1000
obrońców 8.
Natarcie niemieckie wyprzedziło operację planowaną
przez Francuzów. Wykonano ją 2 sierpnia, rzucając do
ataku cztery bataliony. Pierwszy z nich uderzył na stoki
grzbietu Poivre, skąd Niemcy mieli doskonałe pole widzenia
na wąwozy schodzące do Thiaumont. Drugi pododdział
skierowano na grzbiet Froideterre. Dwa bataliony zaś
zaatakowały w kierunku na południowy zachód od Fleury.
Natarcia te trafiły na 14. DRez., gdzie udało się zdobyć
pierwszą linię obrońców, a także na 4. DP oraz 6. Bawarską
Dywizję Piechoty, tam także Francuzi wdarli się w niemiec­
kie okopy. Na odcinku 6. Bawarskiej Dywizji Piechoty
powstała nawet krytyczna sytuacja, gdyż pobito aż sześć
kompanii bawarskich, przez co powstała poważna luka.
Zapewne z braku dostatecznego rozpoznania sytuacji nie
została ona przez atakujących wykorzystana 9.
Ze względu na postępy francuskiego kontrataku generał
von Lochow zdecydował się przesunąć o 24 godziny
planowane uderzenie XVIII KRez. na południową część
8 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 392-394; por. AFGG, t. IV, vol. 2, s. 338;
9 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 343 i n.; Der Weltkrieg..., t. 10, s. 394 i n.
wąwozu Souville. Priorytetem stało się odzyskanie utraco­
nych pozycji. Po trwającym blisko dwie godziny przygoto­
waniu artyleryjskim do natarcia na dzieło Thiaumont ruszyły
dwa bataliony z 4. DP. Natomiast 6. Bawarska Dywizja
Piechoty rzuciła aż cztery i pół batalionu na wieś Fleury
i na pobliskie wzgórza. Bawarczykom udało się zdobyć
zniszczoną miejscowość i umocnić się na jej skraju, ale
najważniejszy cel ataku, jakim było zdobycie dzieła Thiau­
mont, nie został osiągnięty.
Niemcy uderzyli ponownie 5 sierpnia. Tym razem na
odcinku XVIII KRez., który przez zajęcie wąwozu Souville
miał przygotować korzystną pozycję do opanowania fortu
Souville. Po dwugodzinnym przygotowaniu artyleryjskim
natarcie rozpoczęły pododdziały Dywizji Zapasowej Gwar­
dii. Atakujący zostali jednak powstrzymani ogniem karabi­
nów maszynowych i mimo otrzymanych posiłków, nie byli
w stanie zdobyć pozycji obrońców. Ciężkie walki toczyła
21. DRez., która osiągnęła powodzenie jedynie w centrum
swojego odcinka, zdobywając południową część lasu Cha-
pitre. Początkowo jednak, ze względu na silny ostrzał
nieprzyjaciela, Niemcy byli zmuszeni opuścić tę pozycję.
Zajęli ją jednak ponownie następnego dnia.

Po tych walkach generał von Lochow, dowodzący Grupą


Uderzeniową „Wschód”, wyraził wątpliwość, czy przy
ograniczonej artylerii i amunicji artyleryjskiej będzie w sta­
nie prowadzić dalsze lokalne ataki. Uważał nawet, że
przydzielone mu artyleryjskie środki walki mogą nie
wystarczyć do skutecznego wspierania obrony już opano­
wanych pozycji. Domagał się zwiększenia liczby baterii
dział, większych dostaw amunicji, szczególnie chemicznej,
a także wzmocnienia lotnictwa. Szef sztabu Grupy Armii
Następcy Tronu, generał Schmidt von Knobelsdorf, stwier­
dził, iż ze względu na ciężkie walki, jakie toczyły się nad
Sommą, oraz na zagrożenie nieprzyjacielską ofensywą
w Szampanii, przydział większej ilości środków bojowych
nie jest możliwy. Jego zdaniem, nie był nawet konieczny,
gdyż Francuzi, jak sądził, mieli podejmować jedynie akcje
o ograniczonych celach.
Mimo pesymistycznych ocen generała von Łochowa
jego oddziały osiągnęły 8 sierpnia pewne sukcesy. Przygo­
towanie artyleryjskie prowadziło 19 baterii artylerii polowej
i 14 baterii artylerii ciężkiej. Trwało ono wprawdzie tylko
pięć minut, odznaczało się jednak dużym natężeniem ognia.
Do szturmu na grzbiet Froideterre i na południe od niego
ruszył pułk z Alpenkorps, któremu udało się wydrzeć z rąk
zaskoczonych Francuzów dzieło Thiaumont, schron pie­
choty oraz pobliską stałą baterię. Nowe pozycje udało się
utrzymać mimo nieprzyjacielskich kontrataków.
Tymczasem wśród niemieckich dowódców narastały
wątpliwości co do sensu dalszych natarć, a także możliwości
ich wykonywania. Gdy 10 sierpnia generał von Lochow
spotkał się z następcą tronu w celu omówienia sytuacji na
froncie pod Verdun, książę Wilhelm miał wówczas stwier­
dzić, że przy natężeniu walk na innych frontach prowadze­
nie większych akcji ofensywnych na prawym brzegu Mozy
jest niewykonalne. Lochow oczywiście się z tym zgodził,
uznał jednak za konieczne wykonanie jeszcze dwóch
lokalnych uderzeń — opanowanie wysuniętej na północ
części wzgórza Souville, zwanej przez Niemców „Nosem
Souville”, oraz lepsze zabezpieczenie dzieła Thiaumont.
Do tego ostatniego zadania brakowało jednak odpowiedniej
liczby dział i amunicji. Dowódca Grupy Uderzeniowej
„Wschód” uznał opanowanie dzieła Laufee za sprawę
drugorzędną 10.
Dwa dni później generał Schmidt von Knobelsdorf udał
się do kwatery głównej Falkenhayna, która mieściła się
w Mezieres. Szef Sztabu Generalnego według księcia

10 Der Weltkrieg.,., t. 10, s. 395-398.


Wilhelma miał wówczas wątpliwości odnośnie do sensu
dalszych natarć pod Verdun. Dowódca 5. Armii zauważył
również, że wówczas najprawdopodobniej po raz pierwszy
pojawiły się rozdźwięki między Falkenhaynem a Schmidtem
von Knobelsdorfem, gdyż ten drugi obstawał przy kon­
tynuowaniu operacji 11.
Jeszcze 14 sierpnia szef sztabu Grupy Armii Następcy
Tronu rozkazał Grupie Uderzeniowej „Wschód” opanowa­
nie wąwozu Souville oraz wzgórz Souville-Tavannes wraz
z fortem Souville. Następnego dnia jednak do sztabu
księcia Wilhelma dotarło pismo Falkenhayna. Szef Sztabu
Generalnego zauważał w nim, iż wprawdzie „sytuacja
taktyczna, w jakiej znajduje się nasza pierwsza linia na
prawym brzegu Mozy, może zmusić do tego, by dążyć
wszystkimi dostępnymi środkami do jej poprawy przed
nadejściem jesiennej pogody”. Podkreślał jednakże, iż
ogólna sytuacja militarna wymaga „jak największej oszczęd­
ności” w dysponowaniu „ludźmi i amunicją. Z tego punktu
należy wziąć pod poważną rozwagę faktyczne przerwanie
ofensywy, mimo iż oczywiście nigdy nie można zapomnieć,
że aktywny nieprzyjaciel, jak tylko zauważy zaprzestanie
naszych przedsięwzięć, nie straci ani jednego dnia, by
podjąć poważne przeciwdziałania, które przy jego przewa­
dze mogą być dla nas dużo bardziej dotkliwe pod Verdun
lub w innym miejscu niż straty, które ponosimy w rejonie
Mozy przy obecnym prowadzeniu wojny”. Na zakończenie
Falkenhayn prosił dowódców obu grup uderzeniowych 5.
Armii o przedłożenie swojego stanowiska w tej sprawie 12.
Dowodzący na zachodnim brzegu Mozy generał von
Franęois wypowiedział się za kontynuowaniem ofensywy,
nawet gdyby jej cele miały być mocno ograniczone. Jego
zdaniem całkowite wstrzymanie działań ofensywnych spowo­
duje wzrost agresywności działań nieprzyjaciela. Natomiast
11 W i 1 h e 1 m, op. cit., s. 223.
12 Ibidem, s. 223 i n.
Generał von Lochow już wcześniej nakazał sztabom pod­
porządkowanych sobie korpusów (Alpenkorps, XVIII KRez.
oraz XV KA) przygotować raporty, czy opanowanie fortu
Souville i wzgórz znajdujących się na wschód od niego
ułatwi obronę pozycji niemieckich. Jednomyślnie uznano,
że zajęcie tych punktów poprawi wprawdzie możliwości
obserwacji, jednak utrudni ochronę okopów przez ogień
zaporowy artylerii, a dostępne siły nie wystarczą do odparcia
francuskich kontrataków. Na podstawie tych ocen sytuacji,
a także rozmowy z księciem Wilhelmem, uznał, że dostęp­
nymi siłami można utrzymać obecnie zajmowane pozycje
nawet przy silniejszych kontratakach nieprzyjaciela. Aby
utrzymać u nieprzyjaciela przekonanie, że ofensywa pod
Verdun jest kontynuowana, wystarczyło, jego zdaniem,
opanowanie „Nosa Souville” oraz systematyczne podkopy­
wanie się pod dzieło Laufee13. Następca tronu zaś stwierdzał,
iż „przy kontynuowaniu ataku przeciwko nieprzyjacielowi
stojącemu przed Verdun w najsilniejszych umocnieniach
nie można zaoszczędzić ani amunicji, ani ludzi. Wcześniejsze
ataki na szerokich frontach z potężną artylerią i dużą
ilością amunicji dały piękne sukcesy, ale szybko zużyły
jedna po drugiej wiele dywizji. W obecnej sytuacji i przy
braku uzupełnień i amunicji mam poważne wątpliwości,
czy jeszcze świeże siły grupy armii — to są ostatnie!
— rzucać na małym froncie w koncentrycznym ogniu
nieprzyjaciela, do ataku, który nie daje gwarancji polepszenia
sytuacji i którego powodzenie jest całkiem wątpliwe”14.
Mimo to generał Schmidt von Knobelsdorf obstawał, że
opanowanie fortu Souville i przyległych wzgórz poprawi
sytuację własnych żołnierzy. Z tego powodu zdecydował
się sporządzić własny raport, który przekazał Falkenhaynowi
za plecami księcia Wilhelma15. Pismo to nie pozostało bez
13 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 398—400; por. W i l h e l m , op. cit., s. 224.
14 W i l h e l m , op. cit., s. 224.
15 Der Weltkrieg..., t. 10, s. 401.
wpływu na szefa Sztabu Generalnego, gdyż ten, ignorując
doniesienia Łochowa i następcy tronu, przekazał 21 sierpnia
do sztabu 5. Armii rozkaz, że „ogólna sytuacja czyni
bezwzględnie koniecznym, by w obszarze Mozy podtrzymać
w nieprzyjacielu wrażenie, że tamtejsza ofensywa nie została
przez stronę niemiecką zarzucona, lecz jest systematycznie
kontynuowana”. Przez to konflikt w sztabie Grupy Armii
Następcy Tronu osiągnął takie natężenie, że książę Wilhelm
za jedyny sposób jego rozwiązania uznał zwrócenie się do
cesarza Wilhelma II z prośbą o nowy przydział dla generała
Schmidta von Knobelsdorfa. Został on 21 sierpnia mianowa­
ny dowódcą X KA, a stojący na czele tego korpusu generał
porucznik Walther baron von Lüttwitz16 objął 27 sierpnia
stanowisko szefa sztabu 5. Armii oraz jednocześnie Grupy
Armii Następcy Tronu17. Tym samym uczyniono poważny
krok ku ostatecznemu wstrzymaniu natarć pod Verdun.
W czasie gdy Niemcy rozważali zarzucenie bądź kon­
tynuowanie ofensywy, walki toczyły się nadal. Około
południa 17 sierpnia ogień artylerii francuskiej osiągnął
dość duże natężenie na odcinku Thiaumont-Fleury i w pasie
niemieckiej 21. DRez. O godzinie 18.00 uderzyły trzy
bataliony marokańskiego pułku kolonialnego z 38. DP.
W ciężkich walkach udało im się zepchnąć obrońców
z niemieckiej 33. DP (obsadzającej odcinek Fleury od
8 sierpnia) na wschodni skraj wsi. W nocy z 17 na 18
sierpnia artyleria francuska rozpoczęła ostrzał pozycji
niemieckich między wąwozem Souville a lasem Laufee.
Rankiem osiągnął on duże natężenie. Było to przygotowanie
artyleryjskie nakazanego przez generała Nivelle wspólnego
uderzenia zgrupowań „D” i „E”. W zgrupowaniu „E” do
natarcia przeszło pięć francuskich batalionów (trzy ze 140. pp
oraz dwa z 415. pp) ze świeżej 27. DP. Wypoczętą dywizję
16 Bardziej znany z puczu dokonanego wspólnie z Wolfgangiem
Kappem w marcu 1920 r.
17 W i l h e l m , op. cit., s. 225-228.
otrzymało również zgrupowanie „D”, które uderzyło siłami
143. pp W sumie atakowało sześć batalionów w pierwszej
linii, a dwa dalsze stanowiły rezerwy. Dodatkowo francuska
19. DP przeprowadziła dwa małe ataki na odcinku Thiau­
mont, siłami łącznie dwóch kompanii. Główne natarcie
francuskie, mimo pierwszych optymistycznych raportów,
zakończyło się niepowodzeniem. Niemiecka 21. DRez.
utrzymała swoje pozycje, a na odcinku 50. DP Francuzi
wbili się maksymalnie na głębokość 300 metrów. Podod­
działy zgrupowania generała Mangina został odrzucone na
pozycje wyjściowe przez niemiecki kontratak. Łączne straty
w zabitych, rannych i zaginionych wyniosły ponad 1300
żołnierzy 18.
Po ciężkich stratach poniesionych w sierpniowych wal­
kach Francuzi zdecydowali się wprowadzić na linię frontu
cztery świeże dywizje (33. DP, 32. DP, 73. DP oraz 123.
DP). Tymczasem generał Mangin nakazał 19 sierpnia
ponowić natarcie, które poprzedziło trwające pięć godzin
przygotowanie artyleryjskie. Tym razem również nie osiąg­
nął powodzenia. Nie porzucił jednak ofensywnych zamia­
rów. Już 22 sierpnia wyznaczył zadania dla 32. DP i 19.
DP. Przygotowanie artyleryjskie trwało cztery i pół godziny,
a następnie o 18.30 do szturmu ruszyła piechota na odcinku
Thiaumont-Fleury. Odrzucono lewe skrzydło 14. DP i do­
piero interwencja odwodów pozwoliła Niemcom odzyskać
pozycje. Ponieśli jednak przy tym dość wysokie straty,
gdyż samych jeńców Francuzi wzięli około 300 19.
Mimo znacznego ograniczenia amunicji artyleryjskiej20,
generał von Lochow zdecydował się uderzyć siłami 33. DP
na wieś Fleury, by poprawić możliwości obserwacji pozycji

18 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 351-353; por. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 403.


19 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 373 i n.; por. Der Weltkrieg..., t. 10, s. 403.
20 W lutym 1916 r. na armatę polową 77 mm przypadało dziennie 300

pocisków. Liczba ta zmniejszała się, do 30 pocisków 5 sierpnia, a 1 wrześ­


nia zaledwie 25 (A. D e n i z o t , Verdun, s. 271).
nieprzyjaciela. Do szturmu wyznaczono sześć kompanii,
jednak tylko cztery otrzymały rozkazy na czas. Uderzyły
one 24 sierpnia o 6.15, wdarły się do pierwszych okopów
francuskich, zostały jednak z nich wyrzucone z ciężkimi
stratami. Zajęły i utrzymały pozycje obronne na nasypie
kolejowym.
Niemcy zluzowali 25 sierpnia 14. DP i w jej miejsce
wprowadzili 34. DP, która już następnego dnia musiała
stawić czoło silnym uderzeniom francuskim. Generał Man­
gin rzucił pododdziały 73. DP w kierunku fortu Vaux, a 19.
DP i 32. DP na luk frontu w rejonie wzgórz Fleury. Oba
uderzenia zakończyły się niepowodzeniem, podobnie jak
i dalsze natarcia pod koniec miesiąca 21.
Tymczasem w drugiej połowie sierpnia nastąpiło pogor­
szenie sytuacji strategicznej Państw Centralnych. Rumunia,
zachęcona sukcesami ofensywy Brusilowa w Galicji, a także
obietnicami nabytków terytorialnych, zdecydowała się
przystąpić do wojny po stronie Ententy i 27 sierpnia
wypowiedziała wojnę Austro-Węgrom. Ze względu na
powagę sytuacji cesarz Wilhelm II wezwał następnego dnia
do Pszczyny dowódcę wojsk niemieckich na froncie wscho­
dnim, marszałka Paula von Hindenburga, oraz jego szefa
sztabu, generała porucznika Ericha Ludendorffa w celu
omówienia dalszych działań22. Szef Sztabu Generalnego,
którego pozycję mocno podkopało niepowodzenie ofensywy
pod Verdun, uznał wezwanie dowódcy frontu wschodniego23
„w sprawie całokształtu prowadzenia wojny, której roz­
wiązanie jest wyłącznie jego [tj. Falkenhayna — J.C.]
sprawą, za nieakceptowalny podział odpowiedzialności
i jako znak, że nie ma już koniecznego do wykonywania
swego zadania nieograniczonego zaufania” cesarza.
21 AFGG, t. IV, vol. 2, s. 378 i n.
22 Zob. E. L u d e n d o r f f , Meine Kriegserinnerungen, Berlin 1919,
s. 186; P. von H i n d e n b u r g , Aus meinem Leben, Leipzig 1920, s. 144.
23 Dosłownie „częściowego dowódcy”.
W związku z tym generał von Falkenhayn zwrócił się do
monarchy z prośbą o natychmiastową dymisję, która
została przyjęta 29 sierpnia 1916 r.24 Falkenhayn zaś
wkrótce odznaczył się jako dowódca niemieckiej
9. Armii w kampanii rumuńskiej.
Gdy 29 sierpnia z Brześcia Litewskiego do Pszczyny
dotarł Hindenburg z Ludendorfem, został już na dworcu
poinformowany o czekającej go nominacji na szefa Sztabu
Generalnego. Ludendorff zaś, awansowany do stopnia
generała piechoty, miał objąć stanowisko „drugiego szefa
Sztabu Generalnego”, jednak, jak napisał w swoich wspo­
mnieniach, „bardziej celowe — było według niego — okreś­
lenie pierwszy kwatermistrz generalny” (Erster General­
quartiermeister) 25.
Nowy szef Sztabu Generalnego zwrócił się do sztabu
księcia Wilhelma z pytaniem, czy kontynuować, czy
wstrzymać natarcie na Verdun. W piśmie opracowanym 31
sierpnia dowództwo 5. Armii i Grupy Armii Następcy
Tronu odpowiedziało, że „Nieprzyjaciel ma od dawna
wrażenie, że nasza ofensywa przeciwko Verdun została
zahamowana. Do kontynuowania ataku z rzeczywistymi
celami brakuje nam wojsk, uzupełnień żołnierzy, artylerii
i amunicji. Znajdujące się na froncie oddziały wystarczają
akurat do utrzymania pozycji; dostępne jeszcze rezerwy
Grupy Armii wystarczają, by zluzować potrzebujące od­
poczynku dywizje. Poza tym za frontem muszą być trzy­
mane świeże siły — co najmniej dwie dywizje — do
użycia na zagrożonych punktach. Nie ma zatem nadwyżki
sił ani do ataku, ani do oddania na inne fronty. Z tego
względu po oczyszczeniu wąwozu Souville i poprawieniu
pozycji koło Fleury atak musi zostać wstrzymany”. Zamie­
rzano także zrezygnować z „częściowych ataków na wąs­
kich frontach”. Jako priorytet zaś postrzegano utrzymanie
24 E. von F a l k e n h a y n , op. cit., s . 2 4 0 i n .
25 E . L u d e n d o r f f , op. cit., s. 187.
obecnych linii, które jednak najpierw miały być odpowied­
nio rozbudowane. A „po rozbudowie pierwszej i drugiej
pozycji będzie możliwe zaoszczędzenie na froncie jednej
lub dwóch dywizji i danie do dyspozycji Kierownictwu
Wojsk Lądowych”. Załączono również nowy raport generała
von Łochowa, w którym autor jeszcze raz podkreślił, że ze
względu na braki w ludziach i amunicji i „uwzględniając
bądź co bądź wątpliwe widoki na sukces”, jest przeciwny
dalszemu prowadzeniu ofensywy, z wyjątkiem zapropono­
wanych przez niego ataków w celu poprawienia obronności
pozycji Grupy Uderzeniowej „Wschód”.
Zmiana szefa Sztabu Generalnego była drugim i ostatnim
krokiem ku wstrzymaniu ofensywy pod Verdun. Drugiego
września o 13.45 do sztabu księcia Wilhelma nadeszła
następująca wiadomość: „Jego Wysokość rozkazuje: należy
wstrzymać atak na Verdun i uzyskaną linię rozbudować
jako trwałą pozycje. Jeżeli do tego będą musiały zostać
oddane niewielkie fragmenty tej zdobytej linii, należy to
wziąć pod uwagę. Należy się liczyć z oddaniem sił do
wykorzystania w innym miejscu. Dowództwo Grupy Armii
ma meldować, jaka linia ma zostać utworzona jako stała
pozycja i jakie siły i do kiedy przypuszczalnie będą mogły
zostać oddane do dyspozycji, jeżeli przeciwnik przed Grupą
Armii się nie wzmocni” 26.
Pod koniec sierpnia pod Verdun zapanowały trzy dni
względnego spokoju. Dowodzący kluczowym odcinkiem
frontu francuski generał Mangin nie zamierzał jednak
zrezygnować z akcji ofensywnych. Po stosunkowo słabych
uderzeniach 1 i 2 września następnego dnia przeprowadził
silny atak, poprzedzony kilkugodzinnym przygotowaniem
artyleryjskim. Francuska piechota uderzyła o 15.00. W re­
jonie dzieła Thiaumont nacierający zostali powstrzymani
dopiero dzięki interwencji niemieckich odwodów. Udało

26 Der Weltkrieg..., t. 11, Berlin 1938, s. 119.


im się również wedrzeć w centrum pozycji 192. DP.
Najważniejszym momentem 3 września byl jednak niemie­
cki atak w celu zdobycia „Nosa Souville”. Operacja ta
miała na celu wywalczenie korzystniejszego przebiegu linii
niemieckich. Przygotowanie artyleryjskie ataku trwało
wprawdzie dwa dni, ale ogień huraganowy tylko dziesięć
minut. Niemcom sprzyjała pogoda — gdy żołnierze
14. Bawarskiej Dywizji Piechoty uderzyli o godzinie 7.00,
na stokach wąwozu Souville snuła się mgła. Początkowo
wydawało się, że operacja zakończy się niepowodzeniem,
jednak rzucenie do walki rezerw wystarczyło do ożywienia
ataku. Do 13.30 opanowano w końcu wdzierający się
w niemieckie linie klin i utrzymano go mimo nieprzyjaciel­
skich kontrataków 27.
Po tym sukcesie inicjatywa przeszła całkowicie w ręce
francuskie. Sytuacja 5. Armii nie była jednak jeszcze
trudna, gdyż dysponowała ona 24 dywizjami piechoty
wobec 22 dywizji francuskich (2. Armia i prawe skrzydło
4. Armii). Artyleria w 2. Armii francuskiej 25 sierpnia
1916 r. liczyła 2068 dział, w tym 692 kalibru 75 mm.
Niemcy zaś dysponowali na początku września łącznie
1770 działami (w tym 786 lekkimi, 969 średnimi i ciężkimi
oraz 15 najcięższymi) 28.

27 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 119 i n.


28 Ibidem, s. 118; A. D e n i z o t, Verdun, s. 267.
IX. INICJATYWA W RĘKACH FRANCUSKICH

Na początku września 1916 r. organizacja niemieckiej


5. Armii wyglądała następująco:
— dowództwo X KRez. z 7. DRez., 9. Dywizja Land-
wehry, 19. DRez.; dowództwo XVI KA wraz z Argonnen-
Division1 i 6. Bawarska Dywizja Piechoty;
— Grupa Uderzeniowa „Zachód” (dowództwo VII KA
z generałem piechoty Hermannem von Franęois na czele);
odcinek generała artylerii Franke, obsadzany przez 2.
Dywizję Landwehry oraz 4. DP; odcinek „304” z 54. DP
oraz 38. DP; odcinek VII KA z 13. DP i 14. DP;
— Grupa Uderzeniowa „Wschód” (generał piechoty
Ewald von Lochow): sztab VI KRez. wraz z 13. DRez., 14.
DRez. oraz 25. DRez.; sztab Alpenkorps wraz z 34. DP, 33.
DP, 192. DP; sztab XVIII KRez. z 14. Bawarską Dywizją
Piechoty, 33. DRez.; sztab XV KA wraz z 50. DP, 30. DP
oraz 39. DP.
1 „Dywizja Argonnów” — w zasadzie grupa dywizyjna utworzona
z części pododdziałów 34. DP, Alpenkorps, I Rezerwowej Zapasowej
Brygady Piechoty (I Reserve Ersatz Infanterie Brigade) oraz XIII Brygady
Landwehry.
Dodatkowo Dywizja Zapasowa Gwardii znajdowała się
w rezerwie, miała zostać wymieniona za 10. Dywizję
Zapasową, a 21. DRez. miała zluzować 7. DRez.2
Siły francuskie zorganizowane były w sześć zgrupowań,
po trzy na każdym brzegu Mozy:
— „Z” — od Four de Paris (wyłącznie) do drogi
Avoncourt, Malancourt — XVI KA ze 130. DP, 9. DP i 71.
DP oraz dziesięć batalionów terytorialnych, częściowo
znajdujących się na froncie;
— „AB” — od drogi Avoncourt, Malancourt (wyłącznie)
do zachodniego stoku wzgórza 304 — XV KA z 126. DP
i 123. DP wraz z czterema batalionami terytorialnymi;
— „C” — od wzgórza 304 do Mozy na południe od
Vacherauville — XXXI KA z 65. DP i 64. DP wraz
z sześcioma batalionami terytorialnymi;
— „D” — od Mozy do Haie-Renard (włącznie) — XI
KA wraz z 33. DP, 7. DP, 68. DP oraz siedem batalionów
terytorialnych. Ze względu na znaczenie tego odcinka
dysponował on też najliczniejszą artylerią;
— „EF” — od Haie-Renard (wyłącznie) do Villers-sous-
Bonchamp (wyłącznie) — XIV KA wraz z 73. DP, 28. DP,
21. DP. oraz siedem batalionów terytorialnych. Dodatkowo
zgrupowaniu podporządkowana była 67. DP, mająca zluzo­
wać 73. DP.
— „G” — od Villers-sous-Bonchamp (włącznie) do
Mozy na północ od Saint-Mihiel — III KA z 16. DP, 5.
DP, 6. DP oraz osiem batalionów terytorialnych.
Oprócz tego na tyłach 2. Armii uzupełnianych było pięć
dywizji, które odpoczywały. Były to (19. DP, 27. DP, 32. DP,
38. DP, 55 DP). Z tych jednostek 27. DP i 19. DP miały
zostać przerzucone w inny rejon walk, a 32. DP stanowiła
rezerwę, jednak do niedawna znajdowała się na linii frontu
i wymagała uzupełnienia strat przed wejściem do akcji 3.
2 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 117, przyp, 2.
3 AFGG, t. IV, vol. 3, Paris 1935, s. 295 i n.
Francuzi już 4 września rozpoczęli kontrataki przeciwko
nowym pozycjom, jakie Niemcy zajęli dzień wcześniej.
Działania te zakończyły się jednak niepowodzeniem, gdyż
nacierający zalegli pod ogniem obrońców.
Noc z 4 na 5 września przyniosła kolejną katastrofę. Po
forcie Douaumont przyszła kolej na zajęty przez Francuzów
tunel Tavannes. Gromadzono w nim amunicję i materiały
wojenne. Przebywały tam też sztaby różnych jednostek.
W tunelu wybuchł szybko rozprzestrzeniający się pożar,
który wygasł dopiero 11 września. Pociągnął za sobą około
500 ofiar, w tym dowódcę CXLVI BP.
Piąty września minął dość spokojnie, gdyż Francuzi
przygotowywali się do uderzenia zaplanowanego na na­
stępny dzień. Zamierzali wykonać trzy ataki, na odcinkach
7. DP, 68. DP (wzmocnionej 288. pp oraz 220. pp z 67.
DP) oraz 73. DP (wspartej jednym pułkiem 67. DP).
Przygotowanie artyleryjskie rozpoczęło się w nocy z 5 na
6 września. W trakcie rekonesansu rankiem przy baterii
Souville zginął dowódca 67. DP, generał Ayme. W pasie
francuskiej 7. DP uderzyły trzy bataliony, podobnie na
froncie 68. DP (atakował 288. pp) oraz 73. DP. Pierwsze
uderzenie piechoty nastąpiło o 18.00, a następne o 18.40.
Atakującym udało się odrzucić 14. Bawarską Dywizję
Piechoty na jej wcześniejsze pozycje oraz odepchnąć
33. DRez. Zyskano około 400 metrów terenu, wzięto do
niewoli 214 żołnierzy niemieckich oraz zdobyto 8 karabi­
nów maszynowych 4.
Niemcy postanowili natychmiast zareagować na sukces
francuski. Grupa Uderzeniowa „Wschód” wzmocniła swo­
imi odwodami XVIII KRez., który rozpoczął przygotowania
do kontrataku. Obie dywizje korpusu odzyskały wcześniej­
sze pozycje, ale Francuzi nie odpuścili i silnym kontrata­
kiem zepchnęli prawe skrzydło 33. DRez. tak głęboko, że

4 Ibidem s. 310-312.; por. Der Weltkrieg..., t. 11. s. 120.


ze względu na zagrożenie z flanki ustąpić również musiały
pozostałe elementy tej dywizji. Niemcy znów cofnęli się
o około 300 metrów. Natarcie francuskie na pozycje
14. Bawarskiej Dywizji Piechoty wdarło się tylko do
okopów niemieckich na lewym skrzydle tej dywizji, w nocy
atakujący zostali stamtąd wyparci.
Dziewiątego września odcinek Alpenkorps został pod­
porządkowany nowo utworzonemu „dowództwu korpusu
do zadań specjalnych nr 54” (Generalkommando zur
besonderen Verwendung Nr 54), z generałem porucznikiem
Viktorem Kühne na czele. Stawił on czoła francuskim
natarciom na południe od dzieła Thiaumont oraz na wschód
od Fleury. Po tych walkach na prawym brzegu Mozy
nastąpiła przerwa w działaniach 5.
Gdy toczyły się opisane powyżej starcia, Niemcy roz­
ważali, gdzie miałaby przebiegać ich stała pozycja obronna
i jakie siły można zabrać spod Verdun. Jako pierwszy
wypowiedział się w tej kwestii dowodzący na zachodnim
brzegu Mozy generał von Franęois, który stwierdził, że
zamierza rozbudować pierwszą linię. Zameldował również,
że nie może oddać żadnych oddziałów. Generał von Lochow
natomiast swoje stanowisko zawarł w raporcie przed­
stawionym 5 września. Uznał, że po likwidacji występu
frontu w rejonie „Nosa Souville” zajmowane przez jego
wojska linie mogą być rozbudowane jako główna pozycja
obronna. W sprawie oddania podległych sobie jednostek
słusznie zauważył, że na wschodnim brzegu Mozy nie­
przyjaciel zamierza wiązać możliwie największe siły nie­
mieckie i z pewnością będzie prowadził działania zaczepne.
Dlatego uważał, że o nadwyżce w oddziałach będzie
można mówić dopiero wtedy, gdy otrzyma odpowiednią
liczbę robotników do rozbudowy pozycji, a na froncie
zapanuje spokój. Zgodnie więc z tymi deklaracjami książę

5 Der Weltkrieg..., t. II, s. 120 i n.


Wilhelm zameldował Hindenburgowi i Ludendorffowi, że
aktualne pozycje jego oddziałów będą rozbudowywane
jako stała linia obrony.
Tymczasem Naczelne Kierownictwo Wojsk Lądowych
wzywało wciąż Grupę Armii Następcy Tronu do oddania
świeżych sił nad Sommę. Najpierw wyciągnięto z 5. Armii
dowództwo X KRez., a następnie 10. Dywizję Zapasową,
13. Bawarską Dywizję Piechoty i 6. Bawarską Dywizję
Piechoty, za które 5. Armia otrzymała tylko 32. DP.
Mimo sprzeciwu generała von Franęois 11 września
z sześciu podległych mu dywizji zostawiono jedynie
cztery. Zlikwidowano też dowództwa odcinków „Franke”
i „303”. Grupa Uderzeniowa „Wschód” dysponowała
wciąż jedenastoma dywizjami podzielonymi na cztery
odcinki. W rezerwie znajdowała się jeszcze 9. DP ściąg­
nięta z Grupy Armijnej Strantza oraz przerzucana nad
Sommę 7. DRez.

Książę Wilhelm oddał też znaczą liczbę dział. Od


1 lipca z odcinka 5. Armii wycofano łącznie 98 baterii
artylerii. Zaproponował następnie wycofanie dalszych
6 baterii ciężkich i 5 najcięższych. Pozostawiając na
swoim odcinku tylko niezbędne minimum do odpierania
nieprzyjacielskich natarć.
Z powodu trudnej sytuacji na froncie zachodnim Kierow­
nictwo Wojsk Lądowych zdecydowało się zwołać naradę
w kwaterze głównej Grupy Armii Ruprechta w Cambrai.
Wzięli w niej udział szefowie sztabów wszystkich grup
armii i armii frontu zachodniego oraz admirał Ludwig von
Schröder jako dowódca Korpusu Marynarki „Flandria”
(Marinekorps Flandern), broniącego fłandryjskiego wy­
brzeża. Do Cambrai przybył również książę Wilhelm wraz
ze swoim szefem sztabu, generałem porucznikiem Walterem
baronem von Lüttwitzem. Oceniono, że walki nad Sommą
będą trwać tak długo, jak długo Brytyjczycy i Francuzi
dysponują świeżymi siłami, czyli przynajmniej miesiąc.
Uznano, że dywizji nie można pozostawiać na linii frontu
dłużej niż 14 dni, gdyż w przeciwnym razie zostaje ona
całkowicie zużyta. Do utrzymania dwutygodniowego tem­
pa wymiany każdej z wielkich jednostek konieczne było
dostarczanie nad Sommę jednej świeżej dywizji dziennie.
Szef sztabu Grupy Armii Następcy Tronu sytuację pod
Verdun przedstawił następująco: „Żadnych stanowisk,
ludzie leżą w lejach po pociskach, prace niemożliwe pod
nieprzyjacielskim ogniem, tak duże tyłowe połączenia, że
luzowania przychodzą zmęczone. Zużycie sil pod nie­
przyjacielskim ogniem i ciągłymi atakami dość znaczące,
tak że odbywać się musi ciągła wymiana”. Grupa Armii
Następcy Tronu za wycofywane z frontu dywizje miała
otrzymywać głównie mniej wartościowe jednostki land-
szturmu. Do dyspozycji było ponad siedemdziesiąt bata­
lionów na terenie okupowanej Belgii6. Obecny na spot­
kaniu Ludendorff pisał, że „Wielkość zgromadzonych
dowódców i szefów sztabów, którzy na zachodzie prawie
dwa lata stali w wielkich walkach obronnych [...] zrobiła
głębokie wrażenie”. Wspominał również, że kraj powinien
„dać wojnie to, co do wojny należy”7. Zapewne opierając
się na tych doświadczenia, Ludendorff sformułował póź­
niej koncepcję wojny totalnej.
Po spotkaniu w Cambrai książę Wilhelm wydał na­
stępujący rozkaz: „Z uwagi na zapotrzebowanie na ludzi,
materiał i amunicję dla naszej armii na innych frontach,
jest pożądane, by front Grupy Armii Następcy Tronu
pozostał spokojny, względnie w punktach zapalnych dojdzie
do ogólnego osłabnięcia działań bojowych. Należy porzucić
każde przedsięwzięcie ofensywne, jeżeli nie jest niezbędnie
konieczne, by odzyskać utracone części pozycji, którą
należy utrzymać. Mniejsze akcje patroli do stwierdzenia
6 O spotkaniu w Cambrai zob. Der Weltkrieg..., t. 11, s. 10-18.
7 E. L u d e n d o r f f , op.cit., s. 215.
nieprzyjacielskich związków pozostają pomimo to wciąż
konieczne” 8.
Tymczasem Francuzi po krótkiej przerwie 12 września
wznowili natarcia na odcinku między dziełem Thiaumont
a lasem la Montagne, rozpoczynając od ataku kompanii
piechoty. Następnego dnia w celu zaskoczenia nieprzyja­
ciela bez przygotowania artyleryjskiego uderzy! batalion
piechoty, osiągając wyłom w liniach 14. Bawarskiej Dywizji
Piechoty. Jednak zacięte niemieckie kontrataki w nocy
doprowadziły do odzyskania większości utraconego terenu.
Następny atak, 15 września, wykonały dwie kompanie, ale
nie udało im się osiągnąć powodzenia. Podobnie nie
powiodły się natarcia 16 i 17 września. Po tych działaniach
znów nastąpiła kilkudniowa przerwa, jedynie francuska
artyleria prowadziła ostrzał stanowisk niemieckich, aby
uniemożliwić ich rozbudowę.
Kolejne francuskie uderzenie nastąpiło 20 września na
południowy wschód od dzieła Thiaumont. Francuzi wdarli
się wprawdzie w niemieckie linie, ale z większości zdoby­
tych pozycji wyparł ich niemiecki kontratak. Kolejne
natarcia prowadzone przez siły 2. Armii nie przyniosły
sukcesu. W ostatnich dniach września sytuacja na wschod­
nim brzegu Mozy się uspokoiła.
Na lewym brzegu Mozy cały wrzesień byl spokojny,
zaledwie dwa dni trwały poważniejsze walki: 18 września,
kiedy Francuzi uderzyli w rejonie Mort-Homme, wdzierając
się w niemieckie pozycje, i 19 września, gdy w wyniku
kontrataku utracili całą zdobycz 9.
Francuzi, nie mając sukcesów w działaniach o ograni­
czonym zakresie, zdecydowali się przeprowadzić zakrojo­
ną na szeroką skalę operację, taką jak majowy kontratak
na fort Douaumont. Koncepcja silniejszego uderzenia
zrodziła się nieco wcześniej, 13 września, w trakcie
8 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 125.
9 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 316-320; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 125 i n.
wizyty prezydenta Francji Raymonda Poincare w Verdun,
który przybył, by odznaczyć miasto za dzielność. Ce­
remonia odbyła się w podziemiach cytadeli. Oprócz
miejscowych dowódców obecni byli również przedsta­
wiciele państw sojuszniczych — Rosji, Wielkiej Brytanii,
Włoch, Serbii i Czarnogóry. Verdun otrzymało wówczas
Legię Honorową, Le Croix de Guerre oraz: rosyjski
Krzyż św. Jerzego, brytyjski Military Cross, włoski
Medal za Odwagę, belgijski Krzyż Leopolda, serbski
Medal za Odwagę i czarnogórski Medal Obilića. Generał
Nivelle zaś został Wielkim Oficerem (Grand Ojficier)10
orderu Legii Honorowej 11.
Razem z głową państwa przyjechał generał Joffre,
który spotkał się wówczas z generałami Petainem, Nivel-
łem oraz Manginem i potwierdził im swoje instrukcje
nakazujące prowadzenie energicznych działań ofensyw­
nych. Joffre uważał, że na prawym brzegu Mozy należy
co najmniej opanować wzgórza na północ od wąwozów
la Dame i Bazil, a jak się da, zająć również forty
Douaumont i Vaux. Generał Nivelle uznał, że do tego
konieczne będzie wzmocnienie jego armii, chciał otrzy­
mać oprócz haubic 155 mm również 2 działa kalibru 370
mm. Samo uderzenie zaś zamierzał rozłożyć na dwa
etapy. W pierwszym chciał opanować z lasu Fumin
grzbiet Froideterre, a następnie z tej pozycji uderzyć na
las Nawe.
Generał Mangin został ponownie wyznaczony na dowód­
cę operacji. Pierwszy projekt przygotował 17 września.
Celem uderzenia miało być usytuowanie linii francuskich
na grzbiecie na północ od wąwozu la Dame, na północ od
Thiaumont-Ferme na grzbiecie z lasem Cailette oraz z lasem

10 Druga po Krzyżu Wielkim (Grand Croix) klasa orderu Legii

Honorowej.
11 R. P o i n c a r e, op. cit., s. 346-351; Memoires du Marechal

Joffre.... T. 2, s. 269.
Fumin. Postanowił przeprowadzić jedno, zakrojone na dużą
skalę, uderzenie. Jego zdaniem łącznie potrzebne były
cztery dywizje, z czego zgrupowanie „D” potrzebowało
dodatkowo dwóch lub trzech wielkich jednostek. Domagał
się także wzmocnienia artyleryjskiego: dywizjonu dział 65
mm, dywizjonu haubic 155 mm, dwóch lub trzech dywiz­
jonów armat 155 mm oraz jednej baterii najcięższych dział
370 mm12. Szczegółowy plan uderzenia opracował 24
września, został on co prawda w następnych dniach
zmodyfikowany, ale cel wyznaczony 17 września pozostał
aktualny. Zgrupowanie „DE” dysponowało w tym czasie
dziewięcioma dywizjami, z których 33. DP, 38. DP, 133.
DP i 74. DP znajdowały się na pierwszej linii, 7. DP, 37.
DP oraz 63. DP na drugiej, dwie następne zaś tworzyły
rezerwę. Ostatecznie zdecydowano, że:
— 38. DP, dowodzona przez generała Guyota de Salins,
uderzać będzie w kierunku fortu Douaumont. W pierwszej
linii miała ona 11. pp (z 33. DP), LXXVI BP oraz IV
Brygadę Marokańską z 8. pułkiem tyralierów, 4. pułkiem
żuawów, 4. pułkiem mieszanym oraz Pułkiem Marokańskiej
Piechoty Kolonialnej.
— 133. DP, której dowódcą był generał Passaga, nacierać
miała w rejon pomiędzy fortami Vaux a Douaumont.
Podzielona była na dwa zgrupowania. Lewe tworzyła
CCXIV BP wraz z 32. batalionem strzelców, 36. batalionem
senegalskim oraz trzema plutonami saperów. Prawe zaś
składało się ze 401. pp, 107. batalionu strzelców, kompanii
somalijskiej oraz plutonu saperów. Kierował nim dowódca
CCXIII BP.
— 74. DP, z generałem Lardemelle na czele, uderzać
miała na fort Vaux. Ona również została podzielona
na dwa zgrupowania. Lewe składało się ze CXLVIII
BP oraz dwóch batalionów strzelców (50. i 71.). Prawe

12 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 321 i n.


natomiast tworzone było przez niepełną CXLVII BP i 30.
pp z 28. DP 13.
Tymczasem Niemcy pod koniec września dokonali
wymiany dywizji. Coraz więcej lepszych jednostek zabie­
rano spod Verdun, umieszczając tam dywizje nowo sfor­
mowane lub mocno wyczerpane walkami nad Sommą. Nie
omieszkano również wykorzystywać batalionów landsztur-
mu, których na froncie całej Grupy Armii Następcy Tronu
znalazło się na pierwszej linii aż dziewięć. Oprócz re­
organizacji składu 5. Armii zdecydowano się zmienić
nazwy grup działających na obu brzegach Mozy. Zamiast
Grupy Uderzeniowej „Wschód” powstała Grupa von Ło­
chowa, a Grupę Uderzeniową „Zachód” zastąpiła Grupa
von Franęoisa.
Siedemnastego października do Pierrepont, gdzie mieściła
się kwatera generała von Łochowa, przybył cesarz Wilhelm
II. Wysłuchał raportu dotyczącego sytuacji pod Verdun.
Szef sztabu Grupy Armii Następcy Tronu, generał von
Lüttwitz, stwierdził, że mimo znacznego osłabienia sił 5.
Armii, ma ona i tak niewielką przewagę nad znajdującymi
się naprzeciw niej wojskami francuskimi. Zauważył jednak,
że nieprzyjaciel dysponuje trzykrotnie większymi rezerwami
oraz znacznie lepszym zaopatrzeniem w amunicję. Na
dodatek w niemieckich szeregach znajduje się wielu mło­
dych, niedoświadczonych oficerów, a także gorzej wy­
szkoleni żołnierze — w tym nawet zaklasyfikowanych
wcześniej jako zdolni jedynie do służby garnizonowej.
Wziąwszy pod uwagę te okoliczności, sytuacja Niemców
pod Verdun wyglądała mało optymistycznie. Niemniej
jednak, zdaniem von Lüttwitza, dopóki trwała bitwa nad
Sommą, nie należało się spodziewać większych operacji
francuskich. Można było brać pod uwagę tylko działania
o ograniczonym zasięgu, prowadzone na froncie grupy

13 AFGG, t., IV, vol. 3, s. 363-367.


generała von Łochowa. Odnośnie do rozbudowy pozycji
stwierdzał, że mimo wysiłków nie udało się utworzyć
zwartych okopów na pierwszej linii, w wielu miejscach
brakowało zasieków czy rowów dobiegowych. W liście
z lipca 1937 r. skierowanym do autorów syntezy pierwszej
wojny światowej tak opisał fort Douaumont: „Wszystko
sprawiało wrażenie opuszczonego i ponurego, lej był przy
leju, amunicja wszelkiego rodzaju leżała wokoło w stosach,
całość była wielkim polem mogił. Fort był w różnych
miejscach przestrzelony, dawał jednak wsparcie wartoś­
ciowym oddziałom, także jeżeli uwzględni się, że nie­
przyjaciel przy większym ataku skieruje na niego swoje
najcięższe działa i gaz. Całkiem źle wyglądało przedpole
fortu. Nie było widać rozbudowanej niemieckiej linii
obrony, a gdy starano się ją zbudować, natychmiast niszczył
ją nieprzyjacielski ogień. Na innych odcinkach 5. Armii
było podobnie” 14.
Generał von Lochow w swoim wystąpieniu przed monar­
chą zwrócił uwagę na znaczny spadek natężenia walk na
podległym mu odcinku frontu. Niemniej jednak wciąż
pozostał on najbardziej aktywny w całym pasie Grupy Armii
Następcy Tronu. Wskazywał również na trudności w rozbu­
dowie stanowisk, do których obok ognia artylerii francuskiej
zaliczył również gliniastą glebę. W porze deszczowej gleba ta
utrudniała też dostarczanie zaopatrzenia na front.
Raporty von Łochowa 20 października trafiły również
do Hindenburga i Ludendorffa. Ci jednak zauważyli, że
między Verdun a St Mihiel jest więcej dywizji niemieckich
niż francuskich i nakazali wyciągnięcie z frontu 5. Armii
jeszcze jednej wielkiej jednostki, jeżeli sytuacja nie ulegnie
zmianie do 15 listopada 15.
Sztab Generała von Łochowa 18 października informował
podległe sobie odcinki, że należy liczyć się z uderzeniem
14 Cyt. za: Der Weltkrieg..., t. 11, s. 131, przyp. 1.
15 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 131-133.
Francuski goniec motocyklowy w czasie bitwy

Zniszczony las Avocourt


Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego w iesie Avocourt

Zniszczone ogniem niemieckiej artylerii przedpole fortu Vaux


Fort Vaux na początku kwietnia 1916 r.

Fort Vaux pod koniec maja 1916 r.


Zdobywca fortu Vaux podpo­
rucznik Kurt Rackow

Dowódca fortu Vaux major Sylvain


Raynal (z lewej) w niewoli niemieckiej
Załoga fortu Vaux po kapitulacji 7 czerwca 1916 r.

Front północny fortu Vaux 22 października 1916 r. wschodnie pancerne


stanowisko obserwacyjne i pancerna wieża artyleryjska
Południowo-wschodnia część fortu Vaux 22 października 1916 r.

Fort Vaux po odzyskaniu go


przez żołnierzy francuskich
Marokański Pułk Kolonialny w sierpniu 1916 r. wśród ruin Fleury

Jeńcy niemieccy we wrześniu 1916 r.


Transport zwłok zabitego 24 X 1916 r. odłamkiem pocisku dowódcy
CCXIV BP, generała brygady Ernesta Anselina
nieprzyjaciela. Tego dnia dokonano kolejnej zmiany nazew­
nictwa i zamiast grup Łochowa i Franęoisa powołano
odpowiednio Grupę Mozy „Wschód” (Maas-Grupe Ost)
oraz Grupę Mozy „Zachód” (Maas-Gruppe West).
Wbrew optymistycznym opiniom niemieckiego Sztabu
Generalnego sytuacja pod Verdun uległa drastycznej zmia­
nie. Baterie francuskie 21 października otworzyły ogień.
Generał Mangin dysponował wówczas 331 działami kalib­
rów do 105 mm (włącznie), 260 działami kalibrów 120 mm
i 155 mm oraz 56 działami kalibrów od 220 mm do 400
mm. Dodatkowo podporządkowano mu artylerię okopową,
na którą składało się 114 moździerzy kalibru 58 mm oraz
11 armat 75 mm 16.
Plan walki artyleryjskiej zakładał przede wszystkim
zniszczenie niemieckich baterii prowadzących ogień zapo­
rowy. W celu dokładniejszego ich rozpoznania Francuzi
wykonali 22 października atak pozorowany, który sprowo­
kował ogień niemieckich dział. Wówczas rozpoczęto sys­
tematyczne niszczenie rozpoznanych stanowisk. Najcięższe
działa ostrzeliwały obydwa zdobyte przez Niemców forty.
Niemcy byli pewni, że lada chwila czeka ich silne uderzenie
nieprzyjaciela. W takiej sytuacji generał von Lochow
nakazał przygotowanie się do jego odparcia. Zalecał
sprawdzenie zabezpieczeń przeciwchemicznych oraz takie
ugrupowanie rezerw, by jak najszybciej mogły zostać użyte
do kontrataków. Artyleria zaś miała planowo niszczyć
pozycje francuskich baterii, ostrzeliwać miejsca koncentracji
nieprzyjaciela oraz drogi prowadzące na pierwszą linię.
Szczególnie skuteczny okazał się ogień dział 400 mm,
które w wielu miejscach przebiły stropy koszar, zmuszając
załogę do schronienia się w pomieszczeniach położonych
najniżej. Co gorsza 23 października w płomieniach stanął
magazyn sprzętu pionierskiego, a następnie eksplodowała

16 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 341.


znajdująca się tam amunicja świetlna i pociski do karabinów
maszynowych. Natychmiast wszystkie pomieszczenia wy­
pełniły się dymem i trującymi gazami. Ponieważ w pobliżu
pożaru znajdował się skład 7000 granatów ręcznych wraz
z amunicją francuską, groziło powtórzenie majowej tragedii.
W takiej sytuacji komendant fortu zarządził jego ewakuację,
na miejscu zostało około 100 żołnierzy z 84. pp pod
dowództwem kapitana Soltaua. Żołnierze ci, porażeni
gazami powstałymi w wyniku pożaru, wytrwali na poste­
runku do rana 24 października.
W ogólnym zamieszaniu zameldowano generałowi
majorowi von Götzenowi, pełniącemu obowiązki dowódcy
obsadzającej ten odcinek niemieckiej 54. DP, że w forcie
były eksplozje, że został on opuszczony, ale znajdują
się w nim ranni. Major natychmiast wysłał tam pomoc,
jednak została ona wstrzymana, gdyż nadeszła informacja,
że wejście do dzieła nie jest możliwe. Tymczasem
do fortu Douaumont wkroczył kapitan Prollius wraz
dwoma innymi oficerami i łącznikami artylerii. Po ze­
braniu rozproszonych żołnierzy dysponował on około
20 ludźmi. Obsadził stację sygnalizacji optycznej, jednak
z powodu mgły nie mógł przekazać żadnych meldunków.
Tymczasem zagrożenie eksplozją minęło, a w części
pomieszczeń powietrze nie było zatrute. Dopiero o 3.00
rano 24 października generał von Götzen dowiedział
się, że fort jest obsadzony, ale ze względu na nie­
bezpieczeństwo eksplozji konieczna jest jego ewakuacja.
Wówczas wysłał tam pluton pionierów, a później jeszcze
kompanię piechoty, ale nie dotarły one na miejsce 17.
Ogień najcięższych dział francuskich skierowany był
również na fort Vaux, który 23 października i rankiem
następnego dnia otrzymał wiele poważnych trafień. Jednak
dzięki wysiłkom załogi dzieło zachowało wartość bojową.
17 W. B e u m e 1 b u r g, Douamont, Oldenburg-Berlin 1925, s. 178-182;
Der Weltkrieg..., t. 11, s. 136 i n.
Siła niszcząca francuskiego przygotowania artyleryjs­
kiego była ogromna, podobnie jak ilość wystrzelonej
amunicji. Zużyto ponad 530 000 pocisków 75 mm i 101 000
pocisków 155 mm. Mimo mgły, która pojawiła się rankiem
24 października, ostrzał trwał nadal, osiągając między 9.00
a 10.00 natężenie ognia huraganowego. Jednocześnie tyły
pozycji niemieckich, ze szczególnym uwzględnieniem
stanowisk artyleryjskich, zostały ostrzelane amunicją che­
miczną. Wskutek tego przygotowania artyleryjskiego okopy
niemieckie mocno ucierpiały, zniszczona została większość
schronów i rowów dobiegowych.
W tym czasie ugrupowanie wojsk niemieckich na pra­
wym brzegu Mozy było następujące:
— sztab VII KRez. kontrolował linię Vacherauvil-
le-grzbiet Poivre-dzielo Thiaumont, obsadzony przez 14.
DRez., 13. DRez. i 25. DRez.;
— sztab XII KA — „Odcinek Hardaumont” siłami 34.
DP, 54. DP, 9. DP oraz 33. DRez. bronił frontu: dzieło
Thiaumont-Fleury-las Chapitre-las Fumin
— sztab XVIII KRez. — „Odcinek Vaux” wraz z 50.
DP, 192. DP oraz 19. Dywizją Zapasową osłaniał pas: las
la Montagne-lasek Lauffee-płaskowyż Woevre.
Na tyłach 5. Armii znajdowały się rezerwy w postaci 10.
DP rozmieszczonej w rejonie Marville-Colmey oraz 5. DP
skoncentrowanej w okolicy Xivry Circourt18.
Atak francuskiej piechoty, który nastąpił 24 października
o 12.40, zaskoczył Niemców. Obrońcy byli wprawdzie
o nim uprzedzeni, jednak według zeznań jeńców miał on
nastąpić dwie godziny później. A unosząca się nad frontem
mgła pozwoliła nacierającym niepostrzeżenie zbliżyć się
do niemieckich okopów.
W pierwszej fazie operacji w pasie 38. DP udało się
Francuzom dotrzeć na wysokość wąwozu Albain, a tym

18 W i l h e l m , op. cit., s . 244.


samym osiągnęli cel wyznaczony na ten dzień. Jedynie
Marokańczycy napotkali zacięty opór grupy 50 Niemców,
którzy walczyli w okrążeniu. Nie powstrzymało to jednak
pułku kolonialnego, który do 14.00 osiągnął pierwszy cel
wyznaczony na ten dzień.
Na odcinku francuskiej 133. DP niemieckie okopy
były zupełnie zniszczone ogniem artylerii, a ich resztki
obsadzały izolowane grupki obrońców, gdyż większość
z nich zginęła. W takiej sytuacji atakujący praktycznie
bez start dotarli już o 13.00 do pierwszego celu natarcia.
Atak obu skrzydeł 74. DP najwyraźniej zaskoczył Nie­
mców, gdyż obrońcy pierwszych okopów dostali się
w znacznej części do niewoli, przy czym większość
przebywała jeszcze w schronach. W centrum jednak
natrafiono na silny opór, wsparty ogniem zaporowym
i atakujący nie byli w stanie posuwać się naprzód.
Kolejna faza na odcinku francuskiej 38. DP rozpoczęła
się o 14.40. Pierwsze pododdziały dotarły do drugiego celu
już o 15.05, zdobywając po drodze 5 dział niemieckich.
Około 15.45 atakujący opanowali ruiny wsi Douaumont
oraz wdarli się do fortu, obsadzonego przez garstkę
żołnierzy kapitana Prolliusa. Nie mając szans na przedarcie
się do własnych linii ani na odsiecz, Niemcy zdecydowali
się kapitulować. O 19.00 fort Douaumont był już w pełni
kontrolowany przez Francuzów. Natarcie tej dywizji za­
trzymało się dopiero za celem wyznaczonym jej przez
generała Mangina, na północ od wsi Douaumont, gdzie
niemieckie odwody pośpiesznie tworzyły drugą linię obrony.
Francuska 133. DP natomiast po przekroczeniu lasu Caillette
natknęła się na opór niemieckiego batalionu, który jednak
został złamany w ciągu pół godziny. Dywizja już o 16.30
opanowała wyznaczone dla niej cele. Z kolei na odcinku
74. DP łatwe sukcesy udało się osiągnąć jedynie na
skrzydłach. W centrum zaś aż do wieczora natarcie opóźniał
ogień niemieckich karabinów maszynowych. Dywizja opa­
nowała większość linii wyznaczonych jako cel dnia, jedynie
w lesie Fumin 230. pp nie dal rady zdobyć wszystkich
nakazanych celów19. W najdalszym miejscu Francuzi wbili
się na głębokość 2 kilometrów w linie niemieckie, w ciągu
jednego dnia odzyskując większość tego, co stracili między
marcem a lipcem 20.
Natarcie spowodowało zamieszanie w szeregach niemiec­
kich. Generał von Lochow pierwsze wiadomości o przebie­
gu nieprzyjacielskiego ataku otrzymał między 14.55 a 15.24.
Nakazał wówczas zaalarmować znajdującą się w rezerwie
10. DP i rozkazał przerzucić samochodami jej pułk piechoty
w rejon Chaumont. W meldunkach z odcinków Vaux
i Hardaumont jeszcze po 17.00 zapewniano, że Niemcy
kontrolują Fleury, a informacje o utracie Douaumont
traktowano jako nieuzasadnione sianie paniki. Dopiero
wieczorem do generała Łochowa dotarły rzetelne raporty
dotyczące rozwoju sytuacji, ale najwięcej wiadomości
uzyskał dopiero w nocy, gdy Francuzi ogłosili przez radio
swój sukces. Dowództwo 5. Armii było jeszcze gorzej
poinformowane niż sztab Grupy Mozy „Wschód”. Niemniej
jednak jeszcze wieczorem 24 października nakazało roz­
budowę drugiej pozycji obronnej, która miała ochronić
stanowiska artyleryjskie. Sztab Generalny zgodził się
skierować do 5. Armii dwie dywizje 21.
O wadze, jaką Francuzi przykładali do tej operacji,
może świadczyć to, że 24 października do sztabu 2.
Armii przybył generał Joffre. Gdy około 18.00 dotarły
do niego wiadomości o udanym przebiegu uderzenia,
zatelefonował natychmiast do generała Mangina, nakazując
mu powiększenie osiągniętych sukcesów. Ten zaś, wy­
korzystując rezerwy odcinka „DE”, wzmocnił biorące
19 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 389-395; por. W. B e u m e l b u r g , op.cit.,

s. 184; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 140-142.


20 W i 1 h e 1 m, op. cit., s. 246.

21 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 143-145.


udział w ataku dywizje. Do 38. DP i 133. DP przydzielił
po brygadzie piechoty, 74. DP otrzymała natomiast pułk
piechoty z 63. DP.
Na odcinku francuskiej 38. DP o 6.00 wysłano patrole
rozpoznawcze, które napotkały silny ogień karabinów
maszynowych. Ze względu na zaciętość obrony zrezyg­
nowano z wznawiania natarcia w tym pasie. Natomiast
133. DP nie zdołała na czas umieścić na pozycjach
wyjściowych pododdziałów wyznaczonych do uderzenia.
W takiej sytuacji 25 października wykorzystano na tych
odcinkach na uporządkowanie szyków i rozbudowę pozycji
na opanowanym terenie. 74. DP wysłała na swoim lewym
skrzydle patrole z 230. pp, udało się wziąć jeńców, jednak
silny ogień obrońców spowodował rezygnację z planowa­
nego uderzenia na wieś Vaux.
Pododdziały dywizji uderzyły na fort Vaux. Atak był
poprzedzony silnym przygotowaniem artyleryjskim, które
trwało przez cały ranek 25 października. Tym razem
pogoda nie sprzyjała Francuzom. Mgła się rozrzedziła
około 10.00 i obrońcy fortu Vaux dostrzegli idącego do
natarcia nieprzyjaciela. Dzięki temu udało się wezwać
ogień zaporowy własnej artylerii. Szturm prowadziły dwa
bataliony 216. pp oraz batalion 333. pp22. Żołnierze biorący
udział w uderzeniu zalegli około 200 metrów od dzieła, ale
wkrótce ruszyli dalej dzięki brawurze jednego z oficerów,
który wyskoczył z leju i z okrzykiem: „Naprzód! Niech
żyje Francja!” rzucił się w stronę fortu, porywając za sobą
żołnierzy. Francuzi dotarli do fos i wdzierali się do koszar
fortu. Po zaciętej walce zostali stamtąd odrzuceni około
12.30. Obrońcy nie mieli jednak czasu na odpoczynek,
gdyż o 13.00 nieprzyjaciel uderzył ponownie. Tym razem
również udało mu się osiągnąć fosy. Dopiero po dwóch
godzinach został zmuszony do odwrotu. Kolejne ataki

22 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 397 i n.


francuskie nie przedarły się przez niemiecki ogień zaporowy.
Łączne straty załogi fortu Vaux 24 i 25 października wyniosły
40 zabitych i 120 rannych. Według niemieckich relacji na
przedpolu dzieła leżało około 800 martwych żołnierzy
francuskich23. Łączne straty 2. Armii 26-31 października
wyniosły ponad 12 000 ludzi (w tym blisko 2500 zabitych),
kilkakrotnie więcej niż w czasie uderzenia 24 października 24.
Mimo iż próba rozbudowania sukcesu zakończyła się
niepowodzeniem, to skutki uderzeń francuskich 24 paź­
dziernika i tak były dla Niemców porażające. Stracili oni
ponad 11 000 żołnierzy, z czego 6700 zaginionych. Z tej
liczby 6000 dostało się do niewoli francuskiej. Atakujący
zdobyli również 15 dział, 51 moździerzy oraz 144 karabiny
maszynowe. Byl to tak silny cios dla Niemców, że starano
się ustalić przyczyny tej klęski. Zadowolono się wyjaś­
nieniem, że porażka wynikła z niekorzystnej pozycji, jaka
ukształtowała się po zatrzymaniu natarcia na poszczegól­
nych odcinkach. Do utrzymania tych stanowisk brakowało
sił i środków, a decyzję o opuszczeniu zdobytych z trudem
okopów zbyt trudno było podjąć. Oprócz tego duże znacze­
nia miał także spadek morale, a co za tym idzie, wartości
bojowej jednostek niemieckich walczących pod Verdun.
W następnych dniach sytuacja na prawym brzegu Mozy
nieco się uspokoiła. Obie strony skupiły się na umacnianiu
zajmowanych pozycji. Dodatkowo francuska 2. Armia
musiała zadowolić się ograniczoną ilością amunicji, co na
pewien czas wykluczyło możliwość prowadzenia większych
operacji 25.
Fort Vaux tworzył występ w niemieckich liniach i wobec
przewagi nieprzyjaciela istniało poważne niebezpieczeństwo,

23 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , op.cit., s. 214-216.
24 Francuska 2. Armia straciła w okresie od 21-25 X 1916 r. 292
zabitych, 1079 rannych oraz 140 zaginionych — łącznie 1511 żołnierzy
(zob. A. D e n i z o t, op. cit., s. 287).
25 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 146 i n.
że zostanie odcięty. Podjęto wówczas trudną decyzję i na­
kazano ewakuację dzieła. Być może miał na nią wpływ
przebieg walk 24 października, kiedy Niemcy, broniąc się
na niedogodnych pozycjach, ponieśli znacznie większe
straty, niż gdyby dobrowolnie oddali część zdobytego
terenu, aby zapewnić sobie korzystniejszy przebieg linii
obrony. Niemniej jednak wykonanie rozkazu ewakuacji
fortu nie przyszło jego obrońcom łatwo. Już 1 listopada
o 6.30 na miejscu byli pionierzy z 100. batalionu pionierów,
którzy w ciągu dnia założyli ładunki wybuchowe w kory­
tarzach fortu, pod wieżami pancernymi oraz w składach
amunicji. Łącznie umieszczono tam około 800 kilogramów
materiałów wybuchowych. Ewakuacja zaczęła się 2 listopada
o godzinie 0.30 i trwała zaledwie pół godziny. Następnie
pionierzy rozpoczęli wysadzanie poszczególnych elementów
fortu. Po odpaleniu ostatnich ładunków, o 2.00, również
pionierzy i komendant opuścili dzieło. Niemcy ewakuowali
też pozycje polowe na wzgórzu Vaux26. Francuzi byli
całkowicie zaskoczeni opuszczeniem przez Niemców tych
pozycji. Dowiedzieli się o tym dopiero z niemieckiego
oficjalnego komunikatu nadanego przez radio. Natychmiast
wysłali w ten rejon na rozpoznanie dwie kompanie, które
potwierdziły, iż pozycje niemieckie są puste, i w nocy
z 2 na 3 listopada zajęli fort 27.
Sytuacja na froncie ustabilizowała się 5 listopada, kiedy
Francuzi we wszystkich punktach osiągnęli styczność
z pozycjami niemieckimi. Zmniejszyło się też natężenie
ognia artyleryjskiego, jednak i tak był on na tyle duży, że
poszczególne oddziały 5. Armii miały trudności z roz­
budową swoich pozycji. Spodziewano się kolejnego ude­
rzenia wojsk generała Nievelle’a, sztab Grupy Armii
Następcy Tronu uważał, że nastąpi ono raczej na zachodnim
brzegu Mozy. Dopiero pod koniec listopada Niemcy
26 A. S c h w e n k e , M . R e y m a n n , op. cit., s. 220 i n.
27 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 401.
dowiedzieli się od wziętych wówczas jeńców, że atak
francuski na tym odcinku jest mało prawdopodobny.
Pod koniec listopada po stronie niemieckiej zaszły
poważne zmiany organizacyjne. Decyzją szefa Sztabu
Generalnego dowództwo Grupy Armii Następcy Tronu
przestało pełnić funkcję sztabu 5. Armii. Został on
utworzony od nowa z generałem von Łochowem na
czele. Rozwiązano Grupę Mozy „Wschód” oraz „Zachód”.
Pod koniec listopada organizacja 5. Armii wyglądała
następująco:
zachodni brzeg Mozy:
— dowództwo VII KA (generał piechoty Hermann von
Fraęois) z podległymi 2. Dywizją Landwehry, 28. DRez.,
13. DP oraz 10. DRez.;
wschodni brzeg Mozy:
— dowództwo VII KRez. (generał piechoty Hans von
Zwehl) z 14. DRez., 13. DRez. (wkrótce zluzowaną przez
39. DP) oraz 10. DP;
— Grupa Hardaumont (sztab XIV KA — generał porucz­
nik Martin Charles de Beaulieu), którą tworzyły 14. DP, 21.
DRez. (miała zostać wyciągnięta z frontu), 5. DP (miała
zostać zluzowana przez 39. Bawarską Dywizję Rezerwową)
— Grupa Vaux (sztab XVIII KRez. — generał piechoty
Kuno von Steuben) wraz z 4. DP, 192. DP oraz 19.
Dywizją Zapasową.
Dodatkowo rezerwy tworzyły 30. DP, która jednak
dopiero docierała znad Sommy; 13. DRez., rozlokowana
koło Montmedy; 5. DP i 21. DRez. w rejonie Longwy-Briey
oraz Dywizja Zapasowa Gwardii jako odwód Naczelnego
Dowództwa, koncentrująca się za frontem Grupy Armijnej
Strantza28. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie były to
wypoczęte jednostki, gdyż 13. DRez. dopiero została
wycofana spod Verdun, gdzie była od początku bitwy,

28 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 151 i n.


21. DRez. została wycofana z pierwszej linii dopiero na
początku grudnia, a 5. DP już trzykrotnie brała udział
w walkach pod Verdun.
Poważnym błędem ze strony niemieckiej był sposób
użycia 39. Bawarskiej Dywizji Rezerwowej. Dywizja ta
wcześniej przebywała na bardzo spokojnym odcinku frontu
i dlatego uzupełniano ją głównie starszymi żołnierzami,
w wieku 35-40 lat, z których większość nie była jeszcze
pod ogniem artylerii. Z tego powodu na pytanie skierowane
do sztabu tej jednostki, czy nadaje się ona do użycia pod
Verdun, padła odpowiedź przecząca. Mimo to jednak
rozkazano jej udać się na ten odcinek frontu. Po przybyciu
na miejsce dowódca dywizji, generał porucznik Friedrich
von Grüber, ponownie zameldował dowódcy 5. Armii, że
wartość bojowa dowodzonej przez niego jednostki jest
niewielka. Książę Wilhelm zdecydował się pozostawić
dywizję na tyłach na czterotygodniowe szkolenie. Oczywiś­
cie nie mogło to wystarczyć, by mogła ona skutecznie
stawić czoła silnemu atakowi francuskiemu. Mimo to
trafiła na bardzo ważny odcinek Hardaumont 29.
Mimo iż inicjatywa była w rękach francuskich, 6 grudnia
Niemcy niespodziewanie uderzyli pododdziałami 13. DP
na wysuniętą pozycję nieprzyjaciela w rejonie wzgórza
304, który stanowił doskonały punkt do obserwacji terenu
na północ od wzgórza 304 oraz Mort-Homme. Niemcom
udało się wziąć do niewoli około 200 żołnierzy (w tym
5 oficerów) i zdobyć 4 karabiny maszynowe. Zdobycz
utrzymano mimo kilku francuskich kontrataków 30.
Tymczasem na wschodnim brzegu dezerterzy z armii
francuskiej donosili o mającym nastąpić wkrótce ataku
w pasie grzbiet Poivre-wieś Vaux. Wiadomość ta została
potwierdzona również przez wywiad. Zresztą takie zamiary
29 W i l h e l m , op.cit., s. 249; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 151 i n.
30 Amtliche Kriegsdepechen..., t. 5, s. 1872; Der Weltkrieg..., t. 11,
s. 152.
nieprzyjaciela zdradzał nasilony ogień artylerii na tym
odcinku 31.
Francuzi rzeczywiście przygotowywali się do ataku.
Nivelle już 26 października nalegał, że konieczne jest
osiągnięcie linii około 1500 metrów na północ od fortu
Douaumont. Z powodu braku amunicji konieczne było
jednak wówczas zawieszenie planów ofensywnych do czasu
poprawy sytuacji zaopatrzeniowej32. Projekt operacji przy­
gotowano 18 listopada. Przewidywano zużycie pocisków
artyleryjskich w liczbie 830 000 sztuk kalibru 75 mm oraz
107 000 kalibru 155 mm, nie licząc pozostałych. Do
natarcia zamierzano rzucić w sumie osiem dywizji (126.
DP, 38. DP, 37. DP oraz 133. DP w pierwszej linii, 123.
DP, 128. DP, 21. DP i 6. DP w drugiej) oraz silną artylerię
ciężką. Linia, jaką zamierzano opanować, przebiegała m.in.
przez Vacherauville, drogę Vacherauville-Louvemont,
wzgórze 342 z dziełem Bergen, Louvemont, dzieło de
Bemhardi, wzgórze 347 (na wschód od Louvemont) oraz
wzgórza 378 i 347 (to drugie 1,5 kilometra na północ od
fortu Douaumont). Także i tym razem operacją dowodzić
miał generał Mangin, który 19 listopada przedstawił pierw­
szy plan uderzenia. Został on trzy dni później zatwierdzony
przez dowódcę 2. Armii, a 28 listopada zaakceptował go
generał Joffre. Francuski wódz naczelny naciskał jedno­
cześnie, by ofensywę rozpocząć jak najszybciej. Rozkazy
wydano 2 grudnia 33.
Niemcy 9 grudnia zaobserwowali, że ostrzał artylerii
francuskiej stał się silniejszy niż wcześniej, zidentyfikowali
także nowe stanowiska nieprzyjacielskich baterii. Był to
dła nich oczywisty znak, że nieprzyjaciel szykuje kolejną
większą operację. Generał von Lochow w swoim raporcie
do sztabu księcia Wilhelma stwierdzał, że „trzeba się
31 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 152.
32 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 435 i n.
33 Ibidem, s. 439-444.
liczyć z wielkimi atakami Francuzów na całym froncie
armii”. Zwracał wagę, że nie da się jeszcze rozpoznać
oznak do ogólnego ataku, gdyż nieprzyjaciel ma wystar­
czającą infrastrukturę, zaobserwowana więc rozbudowa
pozycji francuskich w głąb może świadczyć zarówno
o przygotowaniach ofensywnych, jak i defensywnych.
Podkreślał, że „należy się spodziewać, iż atak zostanie
rozpoznany dopiero po ogniu artylerii, a po zeznaniach
jeńców i wymianie dywizji najpierw z pewnością trzeba się
liczyć z atakiem na linii Moza-wieś Vaux”. Generał von
Lochow spodziewał się jednak ataku na obu brzegach
Mozy. Do odparcia takiego uderzenia uznał za konieczne
postawienie w pierwszej linii jedenastu dywizji, a dziesięciu
w odwodach. Zgłosił również zapotrzebowanie na przydział
71 baterii artylerii polowej i 47 baterii ciężkich 34.
Obserwacje niemieckie były jak najbardziej trafne, gdyż
właśnie 9 grudnia Francuzi rozpoczęli systematyczne nisz­
czenie nieprzyjacielskich pozycji. Generał von Lochow
meldował księciu Wihelmowi, że „nieprzyjacielski ogień
przybierał wciąż na sile”. Francuska piechota wykonała
pozorowane ataki już 14 grudnia, by sprowokować niemie­
cki ogień zaporowy i rozpoznać pozycje artylerii obrońców.
Pociskami chemicznymi ostrzelano drogi prowadzące do
niemieckich okopów oraz wąwozy. Wydarzenia te dały
dowódcy 5. Armii pewność, że następnego dnia rozpocznie
się główny szturm francuski.
Przygotowanie artyleryjskie i moździerzowe trwało także
rankiem 15 grudnia. Wówczas ostrzelano stanowiska baterii
niemieckich amunicją chemiczną. Łącznie od 12 do 17
grudnia artyleria francuska zużyła 500 000 pocisków 75
mm (średnio 500 dziennie na działo), 94 500 pocisków 155
mm (zależnie od typu haubicy 168 lub 155 dziennie na
działo) oraz 17 800 pocisków 105 mm (328 dziennie na

14 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 153 i n.


działo). Oprócz tego także dużą liczbę pocisków innych
kalibrów.
Piechota francuska uderzyła o 10.45 w pasie 10 kilo­
metrów i posuwała się za wałem ogniowym własnej
artylerii, który co cztery minuty był przesuwany o 100
metrów naprzód. Należy zwrócić uwagę, że taktykę tę
wcześniej stosowali Niemcy. Dzięki dobrej współpracy
między artylerią a piechotą niejednokrotnie przeszkodzono
Niemcom w opuszczeniu schronów i zajęciu na czas
stanowisk35. Było tak w przypadku 126. DP, która szybkim
uderzeniem na pozycje niemieckiej 14. DRez. o 11.12
zajęła dawne francuskie pozycje w rejonie Vacherauville.
Jednostka opanowała wzgórze Poivre, uderzała również
w kierunku Louvemont. Oba jej skrzydła odniosły sukces,
w centrum jednak Francuzi ponieśli poważne straty.
Generał Mangin wieczorem wzmocnił 126. DP pułkiem
piechoty i baterią artylerii. Łącznie tego dnia 126. DP
wzięła 2200 jeńców, zdobyła 26 karabinów maszynowych
i zniszczyła 14 dział.
Natarcie francuskiej 38. DP trafiło w pas broniony przez
niemiecką 39. DP oraz prawe skrzydło i centrum 10. DP.
Pierwsza z jednostek obrońców została niedawno wycofana
z bitwy nad Sommą i zajmowała bardzo niekorzystne
stanowiska. W chwili francuskiego ataku zerwana została
łączność między sztabami a oddziałami. W takiej sytuacji
38. DP posuwała się bez większych przeszkód. Na lewej
flance nacierał Marokański Pułk Kolonialny, który po
przełamaniu pierwszych linii nieprzyjaciela opanował Lou­
vemont. Uderzający bardziej na prawo pułk mieszany
dotrzymywał mu tempa. Na odcinku niemieckiej 10. DP,
mimo przełamania pozycji, zacięty opór stawiały izolowane
grupy obrońców. W jednej z nich znalazł się dowódca
poznańskiego 6. pułku grenadierów, stojący na czele całej

35 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 471-473.


piechoty 10. DP, podpułkownik von Kaisenberg. W drama­
tycznej sytuacji walczył na czele swoich żołnierzy i zginął
z karabinem w ręku 36.
Atakująca na prawym skrzydle LXXVI BP zajęła pierw­
sze linie niemieckie bez problemu i o 11.40 opanowała
pierwszy ze swoich celów — wzgórze 378. Drugi z obiek­
tów, folwark Chambrettes, został zajęty po zaciętej walce
o godzinie 13.00. Francuzi wdzierali się również do lasu
Fosses, skąd jednak zostali wyparci przez rezerwy niemiec­
kich 13. DRez. i 10. DP. Z rąk 38. DP Niemcy wydarli
również folwark. Niemniej jednak operacja na tym odcinku
również zakończyła się powodzeniem. Do niewoli wzięto
ponad 3500 żołnierzy niemieckich, zdobyto lub zniszczono
24 działa i 50 karabinów maszynowych.
Atak w sektorze Douaumont poprowadziła francuska
37. DP. Naprzeciwko niej znajdowało się lewe skrzydło
10. DP oraz centrum i prawa flanka 14. DP. Na tym
odcinku pozycje francuskie wieczorem 14 grudnia ostrzelała
nieprzyjacielska artyleria, co spowodowało stosunkowo
wysokie straty. Zginął wówczas dowódca LXXIV BP,
pułkownik de Gouvello. Bombardowanie to jednak nie
było w stanie zmienić sytuacji. Piechota francuskiej 37. DP
uderzyła punktualnie. Atakująca na lewym skrzydle LXXIII
BP na obu flankach szybko posuwała się naprzód. W cen­
trum zaś nacierający torowali sobie drogę granatami. Około
12.00 Francuzi dotarli do wzgórza 347. Z kolei lewa
brygada dywizji, LXXIV BP, zajęła swój pierwszy cel
około 12.45, o 13.00 zaś cała pierwsza linia wyznaczona
jako cel ataku dla 37. DP została opanowana.
Natarcie francuskiej 133. DP trafiło na lewe skrzydło
14. DP oraz całość pozycji 39. Bawarskiej Dywizji Rezerwo­
wej. Mimo wsparcia ogniowego stanowisk obrońców ze
36 Ibidem, s. 478^81; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 157-159; Deutsche
Infanterie. Das Ehrenmal der vordersten Front, wyd. E. von Eisenhart
Rothe, E. von Tschischwitz, W. Beckamn, Zeulenroda b.d.w., s. 492.
strony Grupy Vaux, atak 133. DP przebiegał bez większych
problemów. Zgodnie z planem opanowano pierwszy cel
operacji, bez trudu zdobywając grzbiet Hardaumont wraz
ze znajdującymi się tam stałymi fortyfikacjami. Około
południa ciężar kontynuowania uderzenia wzięły na siebie
bataliony drugiej linii. Dzieło Bezonvaux opanowano śmia­
łym atakiem na bagnety. W sumie 133. DP wzięła do
niewoli ponad 3000 jeńców, zdobyła 46 dział, 66 karabinów
maszynowych oraz 33 moździerze 37.
Także i tym razem, podobnie jak podczas francuskiego
ataku 24 października, do generała von Łochowa docierały
początkowo niepełne i sprzeczne informacje. Sytuacja
zaczęła się wyjaśniać dopiero między 14.00 a 15.00. Sztab
5. Armii został poinformowany, że na linii Vacherauvil-
le-Louvemont nieprzyjaciel rozpoczął umacnianie zdoby­
tych pozycji, co sugerowało, iż na tym odcinku raczej nie
będzie kontynuował natarcia. Lochow dowiedział się rów­
nież o marszu Francuzów w kierunku lasu Fosses. Podej­
rzewał też, że umocnienia na grzbiecie Hardaumont zostały
utracone. Mimo silnej obsady „pozycja ochrony artylerii”
(Artillerieschutzstellung) mogła być przełamana na wschód
od Louvemont oraz na południe od Bezonvaux. Mimo to
generał von Lochow był zdecydowany ją utrzymać. Do
tego konieczny był jednak kontratak na Louvemont i wzgó­
rze 378, co wymagało poczynienia odpowiednich przygo­
towań. Rezygnację z tych planów wymusiła wiadomość
o zdobyciu przez Francuzów dzieła Bezonvaux, która
dotarła do sztabu 5. Armii około północy. Niemcom nie
pozostało zatem nic innego, jak dokonać przegrupowania
swojej artylerii i czekać na posiłki 38.
Szesnasty grudnia przebiegł pod znakiem aktywności
artylerii obydwu stron. Niemcy przeprowadzili lokalne
kontrataki tylko na odcinku VII KRez., nie przyniosły im
37 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 481-485; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 160.
38 Der Weltkrieg..., t. 11, s. 161.
one zresztą sukcesów. Francuzi zaś już o 9.00 opanowali
wieś Bezonvaux, a następnie rozbili atakiem z flanki lewe
skrzydło 14. DP. Pozostałe oddziały dywizji rozpoczęły
odwrót na pozycję lasu Fosses. Udało się wypchnąć
nieprzyjaciela z położonego na północ od nowej linii
obrony lasu Chaume. 39. Bawarska Dywizja Rezerwowa
całkowicie straciła wartość bojową i dowodzący niemieckim
XIV KA, generał porucznik Martin Chales von Beaulieu,
musiał rzucić na jej odcinek 21. DRez. wraz z elementami
5. DP (część z tych jednostek trafiła tam już 15 grudnia)
w celu ustabilizowania linii obrony i nawiązania kontaktu
z oddziałami Grupy Vaux. Francuzi zresztą i tak wykonali
zadanie, zajmując o 18.00 linię wyznaczoną jako drugi cel
dla 37. DP 39.
Atak 15 grudnia zakończył się sukcesem generała Man-
gina. Francuzom udało się odepchnąć Niemców od Verdun
na odległość 7,5 kilometra. Straty niemieckie od 11 do 20
grudnia wyniosły około 14 000 żołnierzy, z czego aż 13
500 przypada na dni francuskiego grudniowego ataku.
O pierwszych oznakach upadku morale armii niemieckiej
może świadczyć fakt, że z tych 13 500 aż 11 387 żołnierzy
i 284 oficerów dostało się do niewoli. Spadek wartości
bojowej żołnierzy zauważył książę Wilhelm, który przygo­
tował specjalny raport w tej sprawie. Naczelne Dowództwo
17 grudnia odwołało ze stanowiska dowódcę 5. Armii
generała von Łochowa, dowódcę VII KR generała von
Zwehla oraz dowódcę 39. Bawarskiej Dywizji Rezerwowej
generała von Griibera. Wydaje się, że Naczelne Dowództwo
szukało kozłów ofiarnych, gdyż przede wszystkim zawiedli
żołnierze. Trudno było jednak przyznać się do spadku
wartości bojowej bitnych jak do tej pory wojsk. Winą
generała von Łochowa było przede wszystkim powierzenie
ważnego odcinka 39. Bawarskiej Dywizji Piechoty, pomimo

39 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 483-485; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 163.


jej niskiej przydatności. Nakazał on również tej dywizji
trwanie na zajmowanych stanowiskach, mimo iż wiedział,
że nie nadają się one do obrony.
Nowym dowódcą 5. Armii został generał Max von
Gallwitz, który wrócił pod Verdun znad Sommy. Jego
szefem sztabu zaś pułkownik Bernhard Bronsart von
Schellendorf. Dziewiętnastego grudnia spotkali się oni
w swej kwaterze w Stenay z generałem Ludendorffem, aby
omówić przebieg wydarzeń. Wówczas pierwszy generalny
kwatermistrz doszedł do wniosku, że „nie można nic
powiedzieć przeciwko organizacji obrony”. Problemem
była wytrzymałość i odporność żołnierzy, która „nie wy­
starczyła na ogromne wymagania roku 1916” 40.
Noc z 16 na 17 grudnia minęła spokojnie, Francuzi tę
noc i następne wykorzystali na zluzowanie oddziałów,
które wzięły udział w ataku. Za 123. DP wprowadzono
6. DP, odcinek 37. DP objęła 21. DP, 128. DP wprowadzono
w miejsce 38. DP, a 123. DP zastąpiła 126. DP. Uczest­
niczący w bitwie dowódcy francuscy otrzymali awanse.
Generał Mangin został mianowany dowódcą 4. Armii, a na
czele zgrupowania „DE” stanął, dowodzący wcześniej 126.
DP, generał Muteau. Wsławiony dwoma udanymi operac­
jami generał Nivelle został wodzem naczelnym w miejsce
Josepha Joffre’a41. Ten ostatni, mianowany na pocieszenie
marszałkiem, po przystąpieniu USA do wojny udał się tam
wraz z francuską misją wojskową.

40 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 486 i n.; Der Weltkrieg..., t. 11, s. 164 i n.


41 AFGG, t. IV, vol. 3, s. 487.
X. BITWA NAD VERDUN

Oprócz krwawych zmagań na ziemi, w czasie bitwy pod


Verdun aktywne działania toczyło również lotnictwo.
W poprzednich rozdziałach wprawdzie znalazły się wzmian­
ki na temat użycia tej broni, nie dają one jednak pełnego
obrazu podniebnych zmagań w tym okresie.
W początkowej fazie bitwy pod Verdun podstawowym
niemieckim myśliwcem był Fokker Eindecker (jednopłato­
wy). Maszyna ta została skonstruowana przez Holendra
Anthony’ego Fokkera w 1915 r. i weszła na uzbrojenie
jako E. I. Pierwszy sukces na samolocie tego typu osiągnął
1 sierpnia 1915 r. Max Immelmann. Drugim pilotem, który
zaczął skutecznie wykorzystywać tę broń, był Oswald
Boelcke. W drugiej połowie 1915 r. dominowały niemieckie
samoloty myśliwskie, mimo iż na froncie zachodnim było
ich zaledwie 26 sztuk! Świadczy o tym fakt, że zanim
aliantom udało się zestrzelenie niemieckiego samolotu,
średnio tracili aż 17 własnych. Główną zaletą tych maszyn
była synchronizacja ognia karabinu maszynowego z obro­
tami łopat śmigła, dzięki czemu mógł on być umieszczony
na kadłubie, bezpośrednio przed pilotem. Bardzo ułatwiało
to celowanie. Samoloty modyfikowano, wprowadzając do
produkcji wersje E. II, E. III i E. IV, mimo to z początkiem
1916 r. zaczęły one wyraźne tracić przewagę, a gdy
w czerwcu 1916 r. zginął Max Immelmann, zdecydowano
się wycofać je z frontu zachodniego.
W pierwszej połowie 1916 r. Niemcy wprowadzili dwu­
płatowe samoloty typu Halberstadt D. II, charakteryzujące
się dużą zwrotnością, ale niestety również małą szybkością
i niską wytrzymałością. Mimo iż produkcja nadal trwała,
w połowie roku zaczęto je wycofywać z ważniejszych
odcinków frontu. Przyjęte na uzbrojenie lotnictwa niemiec­
kiego w połowie roku dwupłatowe Fokkery D. I i D. II
również nie zyskały popularności.
W czasie gdy niemiecka ofensywa na ziemi zaczęła
zwalniać, Niemcy wprowadzili na podniebne pole bitwy
maszyny, które miały pomóc im w odzyskaniu przewagi na
tym odcinku. Jednak w takim wymiarze jak jesienią 1915 r.
nigdy się to nie udało. Nowymi samolotami były dwu­
płatowe Albatrosy D. I (do końca 1916 r. wprowadzono
jeszcze zmodyfikowane wersje D. II i D. III) o pół-
skorupowej budowie kadłuba, pokrytego sklejką. Maszyna
ta charakteryzowała się doskonałą aerodynamiką. Dwa
zsynchronizowane z obrotami śmigła karabiny maszynowe
dawały przewagę w sile ognia.

W początkowym okresie bitwy pod Verdun po stronie


francuskiej walkę z Fokkerami toczyły dwupłatowe samoloty
typu Nieuport 11. Pierwsza wyposażona w te samoloty
eskadra myśliwska weszła do akcji 5 stycznia 1916 r.
Maszyny te charakteryzowały się doskonałymi właściwoś­
ciami lotnymi i walnie przyczyniły się do zakończenia
niemieckiej przewagi w powietrzu. Niedogodnością było
jednak zamontowanie karabinu maszynowego na górnym
płacie, co pociągało za sobą problemy zarówno w celowaniu,
które odbywało się głównie na podstawie toru lotu pocisków
smugowych, jak i przy zmianie magazynka bębnowego,
który mieścił początkowo tylko 47 naboi. Powiększenie tej
liczby do 96 też nie rozwiązało problemu. Modyfikacja,
która pozwalała na ściągnięcie karabinu do kabiny i przeła­
dowanie go bez odpinania pasów, nie przyjęła się w lotnic­
twie francuskim. W czasie bitwy pod Verdun nad polem
walki pojawiła się kolejna konstrukcja tej wytwórni, ozna­
czona jako Nieuport 17. Samolot ten był większy, miał
mocniejszy silnik, a karabin maszynowy umieszczono na
kadłubie i zsynchronizowano z obrotami silnika.
Kolejną konstrukcją francuską wprowadzoną do walki
w przestworzach w czasie bitwy pod Verdun był doskonały
dwupłatowiec SPAD S.VII. Pierwsze zwycięstwo odniósł na
nim porucznik Armand Pinsard 28 sierpnia 1916 r. Samolot
był wprawdzie nieco mniej zwrotny niż Nieuport 17, ale za
to charakteryzował się wysoką prędkością poziomą, łatwością
pilotażu oraz wytrzymałością konstrukcji 1.
Oprócz myśliwców, które nie były liczne, pojawiały się
również samoloty rozpoznawcze, jak np. Albatrosy C. I i
C. III, Rumpler C. I, A.E.G C. IV. Maszyny te były
dwumiejscowymi dwupłatowcami. Z przodu siedział pilot,
z tyłu zaś obserwator, który oprócz sprzętu zwiadowczego
obsługiwał również ruchomy karabin maszynowy. Podobnie
wyglądał francuski samolot rozpoznawczy Nieuport 12.
Z kolei maszyny Caudron G. III różniły się konstrukcyjnie
— za kabinami kończył się kadłub, do ogona prowadziła
kratownica. Uzbrojenie stanowiły jedynie pistolety lub
karabiny, zależnie od tego, co załoga zabrała się sobą na
pokład. Powiększona wersja, oznaczona jako Caudron G.IV,
również nie miała uzbrojenia obronnego. Samolot ten
wykorzystywano także jako bombowiec, zabierał on 100
kilogramów bomb. Samolot napędzany był dwoma silnikami.
Jako samoloty typowo bombowe po stronie niemieckiej
wykorzystywane były dwusilnikowe A.E.G. G. III, Gotha
1 W. B ą c z k o w s k i , Samolot myśliwski SPAD VII-XIII, Warszawa
1987; idem, Samoloty I wojny światowej, Warszawa 2000, s. 19-23,
29-30, 37—41
G. I, G. II, G. III. Francuzi natomiast używali samolotów
firmy Farman — FM. 11, FM. 20 i 40. Dwa pierwsze
przenosiły 100 kilogramów bomb trzeci zaś 227 kilo­
gramów, a także Voisiny w różnych odmianach. Modele
z końca 1916 r. przenosiły po 180 kilogramów bomb.
Niemcy już pod koniec grudnia 1915 r. wydali zarządzenia
dotyczące bitwy nad Verdun. Zdecydowano się wówczas
wprowadzić regularne patrole, które miały uniemożliwić
nieprzyjacielskim samolotom obserwację pozycji 5. Armii.
Równocześnie fotografowano stanowiska wojsk francuskich.
W fazie przygotowań po stronie niemieckiej, jeżeli pozwalała
na to pogoda, w powietrzu miały się znajdować dwa patrole,
każdy składający się z samolotów dwumiejscowych.
Krótko po rozpoczęciu uderzenia 5. Armii niemieckiej
konieczne stało się zgromadzenie większej liczby samolo-
tów do patrolowania przestrzeni powietrznej. Ściągnięto
w rejon Verdun, oprócz innych maszyn, również 30-40
myśliwskich Fokkerów serii E.
Niemcy zgromadzili także w rejonie Verdun dość dużo
jednostek balonowych, co umożliwiało im prowadzenie
obserwacji za pomocą 12 balonów na uwięzi jednocześnie.
Do walk nad Verdun skierowano również aż 7 sterowców,
które miały za zadanie atakować Verdun oraz koleje
i dworce prowadzące do twierdzy. Rzucano je do walki
często w niekorzystnych warunkach atmosferycznych albo
przy pełni księżyca, która ułatwiała ich wykrycie. W ten
sposób zeppeliny poniosły dość duże straty, nie odnosząc
przy tym poważniejszych sukcesów 2.
Krótko po rozpoczęciu bitwy pod Verdun, wiosną 1916 r.,
Niemcy zakończyli rozpoczętą rok wcześniej reorganizację
sił lotniczych. Nadzorował ją ówczesny major Thomsen.
Niemcom udało się w tym czasie przydzielić do sztabów
2 von H o e p p n e r , Deutschlands Krieg in der Luft. Ein Rückblick auf
die Entwicklung und die Leistungen unserer Heeres-Luftstreitkräfte im
Weltkriege, Leipzig 1921, s. 50-54.
siedemnastu armii oficerów do spraw lotnictwa. W sztabie
księcia Wilhelma nadzór nad siłami lotniczymi 5. Armii
sprawował major Haehnelt, przed wojną oficer 4 batalionu
lotniczego (Flieger-Bataillon Nr. 4). Utworzono 17 armijnych
parków lotniczych, 81 polowych oddziałów lotniczych
(.Feldflieger-Abteilung) wyposażonych łącznie w 90 Fok-
kerów do działania na „niespokojnych” odcinkach frontu,
27 jednostek lotnictwa artylerii (Artillerieflieger-Abteilung),
36 eskadr bombowych (KampfStaffel), z których 30 było
połączone w pięć pułków bombowych (Kampf Geschwader).
W czasie bitwy pod Verdun rozwijała się taktyka walk
powietrznych. Początkowo doraźnie skupiano pojedyncze
Fokkery w grupy, które stały się zalążkami późniejszych
eskadr myśliwskich. Major Haehnelt utworzył dwie „grupy
jednopłatowców bojowych” (Kampfeinsitzerkommando),
które prowadziły działania na obu skrzydłach 5. Armii.
Początkowo samolotów używano w nieodpowiedni sposób,
wysyłając je na stałe patrole wzdłuż frontu w celu uniemożli­
wienia przedarcia się nieprzyjacielskich maszyn nad własne
pozycje. Ponieważ nie wystarczało do tego celu myśliwców,
wykorzystywano również bombowce i samoloty obserwacyj­
ne, które przez to nie mogły realizować swoich zadań.
Nad Verdun działania lotnicze zaczęły tracić dotychczasowy
charakter — starć pojedynczych samolotów. Latano najczęściej
kluczami po 3-4 samoloty, czasem nawet w powietrze
startowały całe eskadry. W dniach zażartych walk w powietrzu
wykorzystywano połowę liczby karabinów maszynowych
używanych na ziemi. Natężenie walk lotniczych na froncie
pod Verdun było tak duże, że, jak wspominał jeden z francus­
kich pilotów, „każda wyprawa znaczyła walkę, i to twardą” 3.
Rozwijano systematycznie sprzęt służący do robienia
zdjęć pozycji naziemnych, jednak w czasie bitwy pod
Verdun, gdy pole walki było pokryte lejami po pociskach
3 B. H a l l , „En I’air! (In the air). Three Years on and above three
Fronts, New York b.d.w., s . 68
i brakowało punktów orientacyjnych, rozpoznanie lotnicze
prowadzone ze standardowej wysokości 600 metrów zaczęło
zawodzić. Konieczne było prowadzenie działań na niższych
pułapach, które początkowo organizowano doraźnie. Do­
piero w późniejszym okresie wojny wykształciło się w Nie­
mczech lotnictwo piechoty (Infanterie-Flieger).
Pod koniec walk pod Verdun, 10 października 1916 r.,
Niemcy wreszcie docenili wagę zmagań w powietrzu
i utworzyli stanowisko „generała dowodzącego siłami
lotniczymi” (Kommandierenden General4 der Luftstreitk-
räfte), którym został generał porucznik Ernst von Hoeppner,
jednak lotnictwo bawarskie i lotnictwo marynarki pozostały
poza jego kompetencjami 5.
Francuzi opracowali własną, zaczepną, koncepcję użycia
lotnictwa. Została ona wymyślona w drugiej połowie
marca przez szefa aeronautyki we francuskiej Wielkiej
Kwaterze Głównej, pułkownika Eduarda Baresa, oraz
dowodzącego eskadrami myśliwskimi operującymi w re­
jonie pola bitwy, majora Triconota de Rose. Ten ostatni
zresztą otrzymał od Joffre’a pełnomocnictwa do podjęcia
kroków niezbędnych do uzyskania przewagi powietrznej.
Wraz z Baresem postanowił zrezygnować z osłon własnych
samolotów rozpoznawczych oraz bombowych i większość
sił myśliwskich przenieść na terytorium wroga, gdzie
francuskie klucze czy eskadry uderzały na wszystkie
napotkane samoloty niemieckie. Taktyka ta, wraz z roz­
wojem technicznym samolotów Ententy, odebrała Nie­
mcom panowanie w powietrzu. Rozwiązanie to oczywiście
nie było pozbawione wad, pozostawiało bowiem samoloty

4 Określenie to w terminologii niemieckiej tego okresu zawsze dotyczy


dowódcy korpusu, co w tym przypadku świadczy o randze, jaką nadano
nowemu stanowisku.
5 A r n d t , Die Fliegerwaffe im Weltkriege [w:] Ehrendenkmal der
deutschen Armee und Marine 1871-1918, wyd. von Eisenhart Rothe,
Berlin-München 1928, s. 367-369; Der Weltkampf..., t.4, Leipzig b.d.w.,
s. 566-573.
obserwacyjne i bombowe bez wsparcia myśliwców. Niem­
cy zaś zaczęli wyciągać wnioski z doświadczeń walk nad
Verdun i nad Sommą francuskie patrole myśliwskie często
trafiały w próżnię, a Niemcy polowali na pozbawione
eskorty dwumiejscowe samoloty nieprzyjaciela.
Nad Verdun nie tylko rodziła się francuska doktryna
użycia lotnictwa, ale także poczucie odrębności tego rodzaju
wojsk. W maju 1916 r. szef służby lotniczej (chef du
service aeronautique) pisał do głównodowodzącego, gene­
rała Joffre’a, że są przesłanki, by w przyszłości lotnictwo
postrzegać niejako „służbę”, ale jako „armię”. Na jej czele
miał stać „dowódca wojsk powietrznych” (commandant
des troupes aeriennes). Dokonania lotnictwa starano się
wykorzystać do poparcia tezy o konieczności sformowania
niezależnych sił powietrznych jako odrębnego rodzaju
wojsk, co stało się to dopiero w 1933 r.6.
Niemniej jednak francuskie lotnictwo rozpoznawcze
w lutym 1916 r. zawiodło, gdyż nie dostarczyło dowodów,
że Niemcy przygotowują w tym rejonie ofensywę. Zreha­
bilitowało się w trakcie walk pod Verdun, gdy najlepsze
załogi wysyłano na fotografowanie celów dla artylerii
ciężkiej. Pole bitwy podzielono na sektory, nad które latali
wciąż ci sami obserwatorzy, którzy dzięki temu łatwiej
mogli dostrzec zmiany na ziemi 7.
Francuscy piloci w czasie działań pod Verdun latali średnio
po 2,5 godziny dziennie, blokując dostęp niemieckim maszy­
nom nad własne terytorium lub eskortując samoloty rozpozna­
wcze. Nad Verdun walczyli zresztą nie tylko Niemcy
i Francuzi. W ten rejon przebazowano również eskadrę

6 Zob. P. F a c o n, La bataille aerienne sur Verdun: perceptions et

representations [w:] 1916-2006. Verdun..., s. 131-144.


7 S . C z m u r , Walka o panowanie w powietrzu, Warszawa 1988, s. 71

i n.; T.J. F i n n e g a n , Shooting the Front. Allied Aerial Reconnaissance


and Photographic Interpretation on the Western Front — World War I,
Washington 2006, s. 64-69.
„Lafayette”, która składała się z amerykańskich ochotników.
Stacjonowała ona w rejonie Bar-le-Duc.
Obie strony wykorzystywały noce do obrzucania bom­
bami nieprzyjacielskich tyłów, co niejednokrotnie przyno­
siło nieprzyjacielowi duże straty. Aktywność działań lot­
niczych wzrastała proporcjonalnie do aktywności wojsk na
ziemi. Dlatego na przykład walki w powietrzu 23 czerwca
1916 r. charakteryzowały się większym natężeniem i agre­
sywniejszymi działaniami strony niemieckiej 8.
Nad Verdun można było spotkać najsłynniejszych pilotów
obu stron. W tym rejonie swoje zwycięstwa odnosili porucz­
nik Max Immelmann oraz kapitan Oswald Boelcke, pierwsze
asy niemieckiego lotnictwa. Immelmann zginął w walce
powietrznej w czerwcu 1916 r., Boelcke zaś odszedł niepoko­
nany, tracąc życie w katastrofie lotniczej. Jako obserwator
samolotu rozpoznawczego nad Verdun latał Hermann Göring,
jego maszynę pilotował również późniejszy as Bruno Loerzer.
Nad Verdun latał i odnosił swoje pierwsze zwycięstwa
najsłynniejszy lotnik pierwszej wojny światowej, Manfred
baron von Richthofen, znany jako „Czerwony Baron” 9.
Po stronie francuskiej zaś nad Verdun latali Jean Navarre,
Charles Nungesser, który na początku wojny, służąc w ka­
walerii, zdobył niemiecki samochód z ważnymi dokumen­
tami i dostarczył go do własnych linii, a potem jeszcze
ewakuował rannego dowódcę. Do końca lipca 1916 r. miał
na swoim koncie 15 zwycięstw powietrznych. Podobno
jako pierwszy z pilotów zaczął używać lusterka, by widzieć,
co się dzieje z tyłu10. Również Georges Guynemer odnosił
zwycięstwa nad Verdun.

8 B. H a 11, op. cit., s. 70-77, C. D. W i n s 1 o w, s. 143 i n.


9 Zob. Hauptmann Bölckes Feldberichte, Gotha 1917; M. Freiherr von
R i c h t h o f e n , Der rote Kampflieger, Berlin 1937, s. 93-95; K. F i s ­
c h e r , S . K l i n k , op. cit., s. 113.
10 Ch.C. T u r n e r , The Struggle in the air 1914-1918, London 1919,

s. 66
BILANS I EPILOG

Francuski atak 15 grudnia 1916 r. uznaje się za ostatni


epizod bitwy pod Verdun. Francuzi odzyskali większość
mozolnie zdobywanego przez Niemców terenu, jednak nie
wypchnęli nieprzyjaciela na pozycje wyjściowe z lutego.
Straty obu stron były ogromne. Walki w początkowej
fazie (od 2 lutego do 10 marca) kosztowały Francuzów
6399 zabitych (w tym 16 oficerów), 21 407 rannych (w
tym 26 oficerów) oraz 17 961 zaginionych (w tym 10
oficerów), co łącznie dało liczbę 45 767 żołnierzy. Według
kolejnych raportów, sporządzanych skrupulatnie co pięć
dni, straty wynosiły 5000-7000 żołnierzy. W czasie natę­
żenia walk przekraczały nawet 10 000, a podczas majowego
kontrataku na fort Douaumont wyniosły rekordową liczbę
20 666 ludzi. Łącznie francuska 2. Armia w okresie od
2 lutego do 15 lipca straciła 40 044 zabitych (w tym 70
oficerów, 1221 podoficerów), 142 452 rannych (w tym 160
oficerów i 3267 podoficerów) oraz 73 697 zaginionych (w
tym 59 oficerów oraz 1322 podoficerów). Razem było to
246 193 żołnierzy. W okresie od 16 lipca do końca grudnia
zginęło zaś 18 788 żołnierzy (w tym 26 oficerów i 569
podoficerów), 69 969 (w tym 45 oficerów i 1451 podofi­
cerów) zostało rannych, a 14 028 (w tym 4 oficerów i 171
podoficerów) zaginęło. Znacznie mniejsza liczba zaginio­
nych w drugim etapie bitwy wynika z tego, iż w działaniach
ofensywnych mniej żołnierzy francuskich trafiało do nie­
woli. Łącznie w obu fazach bitwy Francuzi stracili 348 478
żołnierzy, w tym 58 832 zabitych, 212 421 rannych i 87 725
zaginionych 1.
Straty niemieckie do połowy września 1916 r. wyniosły
41 632 zabitych i 241 860 rannych. Do tego należy doliczyć
jeszcze pewną liczbę zaginionych. Łączne straty armii
niemieckiej w toku bitwy wyniosły 336 836 żołnierzy 2.
Niestety, brak jest dokładnych danych dotyczących
liczby żołnierzy zaangażowanych przez obie strony w cza­
sie bitwy pod Verdun. Licząc jednak, że Francuzi użyli
w bitwie osiemdziesięciu dwóch dywizji i zakładając,
że miały one pełne stany osobowe (w rzeczywistości
raczej tak nie było), liczba żołnierzy walczących pod
Verdun wynosi maksymalnie 1 394 000 żołnierzy. Po­
nieważ zdarzały się wypadki dwu- lub nawet trzykrotnego
użycia tej samej wielkiej jednostki w bitwie, zakładając,
iż wszyscy jej żołnierze byli pod Verdun za każdym
razem nowi, otrzymamy liczbę 1 666 000 osób. Należy
ją jednak traktować jako maksymalną, w rzeczywistości
stany osobowe były niepełne, a w szeregach dywizji
rzucanych pod Verdun kolejny raz było zapewne wielu
żołnierzy, którzy przetrwali poprzednie starcia w tym
rejonie. Bliższe prawdy może być zatem założenie, iż
pod Verdun walczyło 75 procent maksymalnej liczby,
czyli około 1 249 500 Francuzów.
Po stronie niemieckiej zaś użyto 51 i 1/2 dywizji,
z których czternaście składało się z czterech pułków
piechoty, pozostałe zaś z trzech. Biorąc pod uwagę te
różnice, można liczyć, że było to około 676 000 żołnierzy.
Jest to jednak liczba tylko szacunkowa, gdyż nie uwzględnia
1 A. D e n i z o t , op. cit., s . 2 8 6 i n .
2 W . Z i e g l e r , op. cit., s. 212; K. F i s c h e r , S . K l i n k , op. cit.. s. 105.
uzupełnień, które trafiały na pole bitwy do znajdujących się
tam dywizji. Dodatkowo, podobnie jak w przypadku armii
francuskiej, niektóre dywizje były rzucane pod Verdun
dwu- lub nawet trzykrotnie. Gdyby ich żołnierzy uwzględnić
jako zupełnie nowych na polu bitwy, to przy pełnych
stanach liczba Niemców biorących udział w bitwie wzros­
łaby do 904 000. Przyjmując zaś analogicznie 75 procent
wartości maksymalnej, otrzymamy 678 000 Niemców,
którzy mogli walczyć pod Verdun.
Z powyższych szacunków wynika zatem, że straty
francuskie mogły stanowić mniej więcej 20-30 procent,
niemieckie zaś 35-50 procent. Są to jednak tylko dane
szacunkowe, obarczone zapewne znacznym błędem.
W grudniu 1916 r., mimo iż zakończyła się bitwa pod
Verdun, nie zakończyły się działania na tym odcinku
frontu. Już 29 kwietnia 1917 r. ówczesny głównodowodzący
wojsk francuskich, generał Nivelle, nakazał rozpoczęcie
przygotowań do kolejnej ofensywy. Niemcy wyczuli za­
grożenie miesiąc później i 30 maja stojący na czele
5. Armii generał artylerii Max von Gallwitz otrzymał
rozkaz przygotowania się do bitwy obronnej. Francuzi
rzeczywiście czynili przygotowania do kolejnej ofensywy
pod Verdun, jednak z powodu trudności ze ściągnięciem
w ten rejon odpowiedniej liczby ciężkiej artylerii, dowódca
2. Armii, generał Guillaumat, przesuwał termin uderzenia,
najpierw z 15 lipca na 31 lipca, a następnie na 15 sierpnia.
Francuzi rozpoczęli przygotowanie artyleryjskie 10 sierp­
nia, ostrzeliwując pozycje między Avocourt i Bezonvaux.
Z powodu pogorszenia się pogody musieli je na pewien czas
przerwać. Wznowiono je dopiero 13 sierpnia. Spowodowało
to ponowne przesunięcie terminu uderzenia na 18 sierpnia.
Tymczasem Niemcy nie zamierzali być bezczynni i 16 sierp­
nia przeprowadzili lokalne uderzenie na las Caurieres,
zdobywając rozkazy nieprzyjaciela, wysadzając schrony
pierwszej linii francuskiej oraz biorąc do niewoli 700 jeńców.
Niemieckie uderzenie spowodowało, że Francuzi ponow­
nie przesunęli termin, tym razem na 20 sierpnia. Dwa dni
wcześniej ostrzał ich artylerii przybrał charakter ognia
huraganowego, rozpoczęto również ostrzał wąwozów pocis­
kami gazowymi. Zwalczano też miejsca koncentracji wojsk
na niemieckich tyłach.
Uderzenie nastąpiło 20 sierpnia o 5.00 rano. Niemcy
bronili się dzielnie, podejmując wiele kontrataków. Nie
byli jednak w stanie powstrzymać nieprzyjacielskiego
natarcia. Francuzi wznowili operację następnego dnia.
Ostatecznie na zachodnim brzegu Mozy 24 sierpnia Fran­
cuzi zajęli południowy brzeg strumienia Fosses. Na wschod­
nim brzegu rzeki walki przybrały bardziej lokalny charakter
i trwały jeszcze przez kilka dni. Niemcy utrzymali Beau­
mont, ale atakującym udało się dotrzeć do szosy Beau-
mont-Omes.
Francuzi zrealizowali większość celów, jakie postawili
sobie w tym natarciu. Niewątpliwie przyczynił się do tego
już po raz trzeci popełniony przez Niemców błąd — tak,
jak 24 października i 15 grudnia w 1916 r. — nie ewaku­
owano pozycji, których obrona była utrudniona. Niemcy
według własnych danych stracili 14 000 żołnierzy, w tym
6000 zaginionych 3. Zdecydowana większość zaginionych
trafiła zapewne do francuskiej niewoli.
Kolejne operacje w rejonie Verdun były prowadzone
również przez sojuszników Francji. Siły amerykańskie,
dowodzone przez generała Johna J. Pershinga, wraz z woj­
skami francuskimi uderzyły na występ frontu niemieckiego
w rejonie St Mihiel. Po przygotowaniu artyleryjskim, 12
września, rozpoczęło się uderzenie. Niemcy, uprzedzeni
przez dezerterów, wiedzieli o planach nieprzyjaciela. Luden­
dorff nakazał w nocy z 10 na 11 września 1918 r.
ewakuować zagrożoną pozycję. Mimo to sprzymierzeni

3 Der Weltkrieg..., t. 13, Berlin 1942, s. 101-108.


zdołali wziąć do niewoli 12 351 jeńców, zdobyć 466 dział
oraz 752 karabiny maszynowe.
Walki w rejonie Verdun toczyły się aż do 11 listopada
1918 r. Miały one przede wszystkim charakter pościgu za
wycofującymi się z lewego brzegu Mozy Niemcami. Siły
2. Armii amerykańskiej wdarły się na płaskowyż Woevre 4.
Bitwę pod Verdun można uznać za punkt zwrotny
pierwszej wojny światowej. Falkenhayn doprowadził do
obustronnej rzezi, w której zmarnował możliwości, jakie
dały Niemcom sukcesy roku 1915. Zapewne chcąc się
usprawiedliwić, szef niemieckiego Sztabu Generalnego
starał się w swoich wspomnieniach sprawić wrażenie, że
wykrwawienie sił francuskich było jego celem. Chciał
przekonać, że był krok od celu, gdyż armia francuska
niedługo później stanęła na krawędzi rozpadu. W maju
1917 r. wybuchły w niej bowiem bunty po straszliwych
stratach i zawiedzionych nadziejach, jakie przyniosły ofen­
sywy projektowane przez generała Nivelle’a.
Wśród przyczyn niemieckiego niepowodzenia pod Ver­
dun należy wymienić zbyt wąski pas natarcia, co umoż­
liwiało Francuzom stosunkowo łatwe załatanie frontu; zbyt
późno rozpoczęto działania na zachodnim brzegu Mozy,
przez co zgromadzona tam artyleria francuska dawała się
we znaki nacierającej piechocie niemieckiej. Można również
wskazać na problemy we współdziałaniu między piechotą
a artylerią, co spowodowało wiele razy, że posuwający się
naprzód żołnierze trafiali pod ogień własnych dział, gdyż
wał ogniowy przesuwał się zbyt późno. Niemcy również
w początkowym okresie bitwy nie przywiązywali od­
powiedniej wagi do zwalczania artylerii obrońców, dzięki
czemu działa francuskie mogły skutecznie razić nacierającą
niemiecką piechotę 5.
4 A. D e n i z o t, op. cit., s. 242-252.
5 L. P a s c h a l , op.cit., s . 1 1 3 i n . ; H e r r , Artylerja, Warszawa 1926,
s. 56 i n.
Długotrwałe zmagania pod Verdun wpłynęły na taktykę
walk pozycyjnych. To właśnie w czasie tej bitwy Niemcy
rzucili do walki Oddział Szturmowy Rohra (Sturmabteilung
Rohr), przemianowany w trakcie bitwy na Batalion Szturmo­
wy Rohra (Sturmbataillon Rohr). Jednostka ta miała za
zadanie opracować nowe metody walki w warunkach wojny
pozycyjnej. Pod Verdun poniosła znaczne straty, ale po tej
bitwie stała się oddziałem kadrowym, który stanowił zalążek
późniejszych oddziałów szturmowych. To właśnie w tym
batalionie prowadzono kursy dla kadry pozostałych jednostek
tego typu. Oddziały szturmowe sprawdziły się doskonale
w czasie niemieckich ofensyw wiosennych 1918 r., kiedy
torowały drogę pozostałym formacjom.
Pod Verdun obie strony często używały pocisków che­
micznych, co pozwoliło zgromadzić doświadczenia w za­
kresie stosowania tej broni. Używano jej przede wszystkim
do rażenia nieprzyjacielskich baterii artylerii oraz miejsc
koncentracji wrogich oddziałów.
Francuzi, opierając się na doświadczeniach zdobytych
w drugiej fazie bitwy pod Verdun, przygotowali wiosną
1917 r. uderzenia, które jednak zakończyły się ogromnymi
stratami, nie przynosząc większych sukcesów.
To Verdun, wraz z ogromnymi stratami, jakie ponieśli
w czasie pierwszej wojny światowej, przekonało Francuzów
do przydatności stałych umocnień. Zaowocowało to budową
Linii Maginota oraz przemianami w doktrynie francuskiej
ze skrajnie ofensywnej, jaką była w roku 1914, w skrajnie
defensywną, jaką stała się u progu drugiej wojny światowej.

Na pole bitwy spadła ogromna liczba pocisków. Fran­


cuskie działa wystrzeliły ich 17 208 258 (w tym aż
12 513 744 kalibru 75 mm), które dostarczono w 27 311
wagonach kolejowych 6. Niemcy w szczytowym okresie

6 A. D e n i z o t , op. cit, s. 269.


walk, w czerwcu 1916 r., zużywali 93 000 pocisków
dziennie, w drugiej połowie roku liczba ta jednak spadła
aż 25 razy 7.
Bitwa pod Verdun wpłynęła w bardzo istotny sposób na
rozwój taktyki sil powietrznych. Po raz pierwszy obie
strony zaczęły gromadzić większą liczbę jednostek lot­
niczych, które dzięki rozwojowi techniki były w stanie nie
tylko wykonywać działania rozpoznawcze, ale także bom­
bardować tyły nieprzyjaciela lub skutecznie walczyć z jego
samolotami. Przez niebo nad Verdun przewinęła się cała
plejada francuskich i niemieckich asów.
Historycy francuscy postawili ostatnio pytanie, czy trzeba
było umierać za Verdun8. Zapewne nawet opanowanie
przez Niemców twierdzy nie zmieniłoby w znaczący sposób
przebiegu wojny. Niemniej jednak dzięki poświęceniu
żołnierzy udało się stworzyć pewien mit o powstrzymaniu
wroga za wszelką cenę i o waleczności wojsk francuskich.
Z powodzeniem funkcjonował on w okresie międzywojen­
nym, kiedy to w oczach wielu armia francuska uchodziła
za najlepszą na świecie. Druga wojna światowa rozprawiła
się jednak z tym mitem błyskawicznie.

7 W i l h e l m , op.cit., s. 240.
8 J.-J. B e c k e r , G . D o m a n g e , Fallait-il mourir pour Verdun?,
„L’Histoire” nr 292, s. 66-70.
ZAŁĄCZNIKI

Sztaby i dywizje francuskie zaangażowane pod Verdun

2. Armia:
dowódca: generał Philippe Petain
(od 15 IX 1915 r. do 30 IV 1916 r.)
generał Robert Nivelle
(od 1 V 1916 r. do 14 XII 1916 r.)
generał Adolphe Guillaumat
(od 15 XII 1916 r.)

Korpusy

Korpus Dowódca

I KA generał Guillaumat

II KA generał Duchene

III KA generał Nivelle


(od 21 IV 1916 r. generał Lebrun)

V KA generał Hallouin
(od 1 6 X 1 9 1 6 r . generał de Boissoudy)

VI KA generał Paulinier

VII KA generał Bazelaire

IX KA generał Niesel

XI KA generał Mangin (od 4 VI 1916 r.)

XII KA generał Descoings


(od 12 V 1916 r. generał Nołlet)

XIII KA generał Alby


XIV KA generał Baret
(od 31 VIII 1916 r. generał Duport)

XV KA generał de Maud’Huy
XVI KA generał Grossetti

XX KA generał Balfourier

XXX KA generał Chretien

XXXI KA generał Deletoille

XXXII KA generał Berthelot

Dywizje1

1. DP, 2. DP, 4. DP, 5. DP*, 6. DP*, 8. DP, 11. DP, 12.


DP, 13. DP, 14. DP*, 16. DP, 17. DP, 18. DP, 19. DP, 21.
DP, 22. DP, 23. DP, 24. DP, 25. DP, 26. DP, 27. DP, 28.
DP*, 29. DP, 30. DP, 34. DP, 35. DP, 37. DP*, 38. DP*,
39. DP*, 40. DP**, 42. DP**, 43. DP*, 45. DP, 48. DP*,
51. DP, 52. DP, 56. DP, 60. DP, 63. DP, 64. DP, 65. DP,
67. DP, 68. DP*, 69. DP, 70. DP, 71. DP, 72. DP, 76. DP,
77. DP, 120. DP, 123. DP*, 124. DP, 126. DP, 127. DP,
128. DP, 129. DP, 130. DP, 131. DP, 132. DP, 152. DP,
153. DP*, 154. DP*.

Źródło: A. Denizot, op. cit., s. 274-276; A. Bernede, op. cit., 364 i n.

1 Dywizje oznaczone * wprowadzono na linię frontu dwukrotnie,


dywizje oznaczone ** zaś trzykrotnie.
Sztaby i dywizje niemieckie zaangażowane
w bitwie pod Verdun (do końca grudnia 1916 r.)

5 Armia:
dowódca generał porucznik książę Wilhelm

Grupy

Grupa Dowódca

Grupa Uderzeniowa generał piechoty von Mudra


„Wschód” generał piechoty von Lochow
Grupa Uderzeniowa generał artylerii von Gallwitz
„Zachód” generał piechoty von Franęois
(jednocześnie dowódca VII KA)

Sztaby korpusów na wschodnim brzegu Mozy

Korpus Dowódca

VII KRez. generał piechoty von Zwehl

XVIII KA generał piechoty von Schenck

III KA generał piechoty von Lochow

V KRez. generał piechoty von Giindel

XV KA generał piechoty von Deimling

XV KA generał porucznik Edurard von Below

X KRez. generał porucznik Kosch

XVIII KA generał piechoty von Schenck

I Baw. KA generał piechoty Ritter von Xylander


Sztab2 generał porucznik
Alpenkorps Krafft von Delłmensingen

XVIII KRez. generał piechoty von Steuben

Sztaby korpusów na wschodnim brzegu Mozy

Korpus Dowódca

VI KRez. generał piechoty von Goßler

X KRez. generał porucznik Kosch

XXII KRez. generał kawalerii Eugen von Falkenhayn

XXIV KRez. generał piechoty von Gerok

VII KA generał piechoty von Franęois

Dywizje (brygady)3

a) piechoty
1. DP, 4. DP*, 5. DP**, 6. DP**, 9. DP, 10. DP, 13. DP*,
14. DP*, 21. DP*, 25. DP*, 30. DP*, 32. DP, 34. DP*, 38.
DP, 39. DP, 50. DP, 54. DP, 56. DP, 58. DP*, 103. DP,
113. DP, 121. DP, 192. DP, 213. DP, 221. DP, Alpenkorps,
1. Bawarska Dywizja Piechoty, 6. Bawarska Dywizja
Piechoty, 11. Bawarska Dywizja Piechoty, 14. Bawarska
Dywizja Piechoty

2 Oddziały tej jednostki były traktowane jako dwubrygadowa (cztero-


pułkowa) dywizja piechoty, ale sztab, który przez pewien czas funk­
cjonował w rozdzieleniu z nimi, nadzorował odcinek frontu na prawach
dowództwa korpusu, a nie dywizji.
3 Dywizje oznaczone * wprowadzano do bitwy dwukrotnie, dywizje
oznaczone ** zaś trzykrotnie.
b) rezerwowe
7. DRez.**, 9. DRez., 10. DRez.*, 11. DRez., 12. DRez.,
13. DRez, 14. DRez., 19. DRez., 21. DRez.*, 22. DRez.,
25. DRez., 28. DRez., 43. DRez.*, 44. DRez., 54. DRez.,
39. Bawarska Dywizja Rezerwowa

c) Landwehry
2. Dywizja Landwehry, 5. Dywizja Landwehry

d) zapasowe
Dywizja Zapasowa Gwardii**, 10. Dywizja Zapasowa, 19.
Dywizja Zapasowa, Bawarska Dywizja Zapasowa, Brygada
Zapasowa Gwardii

Źródło; Der Weltkrieg..., t. 10, zal. 2.; ibidem, t. 11, zał. 5.


BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

Amtliche Kriegsdepechen. Nach Wollf sehen Telegr.-Bure-


aus, t. 4-5, Berlin b.d.w.
Az an Paul, The war of positions, Cambridge 1917.
B e r e n d t, Mit der Artillerie durch den Weltkrieg, „Wissen
und Wehr” 1923, z. 3, s. 185-197.
Cr am on August von, Unser Österreichisch-Ungarischer
Bundesgenosse im Weltkriege. Erinnerungen aus meiner
vierjähriger Tätigkeit als bevollmächtigter deutscher
General beim k. u. k. Armeeoberkommando, Berlin 1922.
C o c h e n h a u s e n Friedrich von, Der Sturm auf den
Caillette-Wald. Erinnerungen an den Kampf um Verdun
im Sommer 1916, „Wissen und Wehr” 1921, nr 6,
s. 393—406.
D e i m l i n g Berthold von, Aus der alten in die neue
Z£it, Berlin 1930.
Ein Armeefiihrer erlebt den Weltkrieg. Persönliche Aufzeich­
nungen des Generalobersten von Einem, wyd. Junius Alter,
Leipzig 1938.
E t t i g h o f e r Paul C., Verdun, das große Gericht, Gütersloh
1936.
Falkenhayn Erich von, Die Oberste Heeresleitung
1914-1916 in ihren wichtigsten Entschließungen, Berlin
1920.
F r e y t a g-L o r i n g h o v e n Hugo Freiherr von, Menschen
und Dinge wie ich ihn in meinem Leben sah, Berlin 1923.
H a 11 B., „En l’air! (In the air). Three Years on and above
three Fronts, New York b.d.w
Hauptmann Bölckes Feldberichte, Gotha 1917.
H i n d e n b u r g Paul von, Aus meinem Leben, Leipzig
1920.
H o e p p n e r von, Deutschlands Krieg in der Luft. Ein
Rückblick auf die Entwicklung und die Leistungen unserer
Heeres-Luftstreitkräfte im Weltkriege, Leipzig 1921.
Leitfaden für das Maschinengewehr 08/15 (M.G. 08/15)
Vom 31. Januar 1917, Berlin 1917.
L o ß b e r g Fritz von, Meine Tätigkeit im Weltkriege
1914-1918, Berlin 1939.
L u d e n d o r f f Erich, Meine Kriegserinnerungen, Berlin
1919.
Memoires du marechal Joffre (1910-1917), t. 2, Paris
1932.
P e t a i n Philippe, Bitwa pod Verdun, Warszawa 1931.
P o i n c a r e Raymond, Au service de la France, t. 8:
Verdun 1916, Paris 1931.
R i c h t h o f e n Manfred Freiherr von, Der rote Kampf­
lieger, Berlin 1937.
R e i b e r t Wilhelm, Die Maschinengewehre 08/15 und
08/18 nebst Abriß über das Maschinengewehr 08,
Berlin 1934.
S i m o n d s Frank H., They shall not pass, Garden City
— New York 1916.
W i l h e l m , Meine Erinnerungen aus Deutschlands Hel­
denkampf, Berlin 1923.
W i n s l o w C.D., With the French Flying Corps, New
York 1917.
Z w e h 1 von, Maubeuge, Aisne-Verdun. Das VII. Reserve-
Korps im Weltkriege, von seinem Beginn bis Ende 1916,
Berlin 1921.

OPRACOWANIA

Afflerbach Holger, Falkenhayn. Politisches Denken


und Handeln im Kaiserreich, München 1994.
Les Armees franęaises dans la grande guerre, t. IV, vol. 1,
Paris 1926; vol. 2, Paris 1933; vol. 3, Paris 1935.
A r n d t , Die Fliegerwaffe im Weltkriege [w:] Ehrendenkmal
der deutschen Armee und Marine 1871-1918, wyd. von
Eisenhart Rothe, Berlin-München 1928.
B a 1 c k William, Development of Tactics — World War,
Fort Leavenworth 1922.
Bączkowski Wiesław, Samolot myśliwski SPAD
VII-XIII, Warszawa 1987.
B ą c z k o w s k i Wiesław, Samoloty I wojny światowej,
Warszawa 2000.
B e c k e r Jean-Jacques, D o m a n g e Gerard, Fallait-il
mourir pour Verdun?, „L’Histoire” nr 292, s. 66-70.
B e r n e d e Allain, Verdun 1916. Le point de vue franęais,
Le Mans 2002.
B o r d e a u x Henry, The last days of Fort Vaux. March 9th
to June 7th, 1916, London-Edinburgh-New York, b.d.w.
B r e k r a o u i Mohamed, Les soldats marocains dans la
bataille de Verdun, „Guerres mondiales et conflicts
temporains” 1986, nr 1872, s. 39-44.
B r e i t e n a c h e r Martin, Das Alpenkorps 1914-18, Be­
rlin b.d.w.
B u c h a n John, Nelson’s history of the war, t. 12, Lon­
don-Edinburgh-New York b.d.w.
C o r d a H., Bitwa pod Verdun, Przasnysz 2004 [repr. z 1923].
C r o n Hermann, Die Organisation des deutschen Heeres
im Weltkriege, Berlin 1923.
C z e r e p Stanisław, Operacja wołyńskie ofensywy Brusi-
łowa, Białystok 1999.
C z e r e p Stanisław, Łuck 1916, Warszawa 2002.
C z e r e p Stanisław, Bitwa pod Łuckiem, Białystok 2003.
C z m u r Stefan, Walka o panowanie w powietrzu, War­
szawa 1988.
D e n i z o t Allain, L’attaque de la derniere chance: 11-12
juillet 1916, „Guerres mondiales et conflits contem-
porains” 1986, nr 182, s. 31-38.
D e n i z o t Allain, Verdun 1914-1918, Paris b.d.w.
Deutsche Infanterie. Das Ehrenmal der vordersten Front,
wyd. Ernst von Eisenhart Rothe, Erich von Tschischwitz,
Walther Beckamn, Zeulenroda b.d.w.
D o u m e n c, Les transports automobiles sur le front
francais 1914—1918, Paris 1920.
D u r o s e l l e Jean-Baptiste, Wielka wojna Francuzów
1914-1918, Warszawa 2006.
Das Ehrenbuch der Deutschen Feldartillerie, wyd. A.
Benary, Berlin b.d.w.
F i n n e g a n Terrance J., Shooting the Front. Allied Aerial
Reconnaissance and Photographic Interpretation on the
Western Front — World War I, Washington 2006
F i s c h e r Kurt, K l i n k Stephan, Spurensuche bei Verdun,
wyd. 2, Bonn 2005.
F l e x Walther, Die russische Frühjahrsoffensive 1916,
Oldenburg 1919.
F o e r s t e r Wolfgang, Falkenhayns plan für 1916. Ein
Beitrag zur Frage: Wie gelangt man aus dem Stellungs­
kriege zu entscheidungsuchender Operation?, „Militär­
wissenschaftliche Rundschau” 1937, s. 304-330.
F o l e y Robert T., German Strategy and the Path to
Verdun. Erich von Falkenhayn and the Development of
Attrition 1870-1916, Cambridge 2004.
G o l d Ludwig, Die Tragödie von Verdun 1916: cz. I: Die
deutsche Offensivschlacht, Oldenburg-Berlin l926.
G o l d Ludwig, R e y m a n n Martin, Die Tragödie von
Verdun 1916, cz. III i IV: Die Zermübungschlacht,
Oldenburg-Berlin 1929
Encyklopedja wojskowa, pod red. Ottona Laskowskiego, t.
1, Warszawa 1931.
G r o ß Gehrhard P., There was a Schlieffen Plan. Neue
Quellen [w:], Der Schlieffenplan. Analysen und Dokumen­
te, wyd. H. Ehlert, M. Epkenhans, G.P. Groß, Pade-
bom-München-Wien-Zürich 2006, s. 117-160.
Handbuch der Verbände und Truppen des deutschen Heeres
1914-1918, pod red. J. Krausa, cz. VI, T. 1, wyd.
Gerhard Bauer, Jürgen Kraus, Wien 2007.
H e r r , Artylerja, Warszawa 1926.
K a b i s c h Emst, Verdun. Wende des Weltkrieges, Berlin
b.d.w.
K l i m e c k i Michał, Gorlice 1915, Warszawa 1991.
K1 ü f e r Kurt von, Seelenkräfte im Kampf um Douaumont.
II/I.-R. 24, seine Nachbarn und Gegner am 25. Februar
1916, Berlin 1938.
K o s t a n k i e w i c z Andrzej, Broń strzelecka Wojska Pol­
skiego 1918-1939, Warszawa b.d.w.
K r u m m e i c h Gerd, „Saigner la France”? Mythes et
realite de la strategie allemande de la bataille de
Verdun, „Guerres mondiales et conflicts contemporains”
1996, nr 182, s. 17-29.
L a h n e Werner, Schicksalwende am Douaumont. Ein Buch
von soldatischen Heldentum, München b.d.w.
L a n r e z a c Charles, Le plan de Campagne franęais et le
primier mois de la guerre, Paris 1920.
M a r t i n William, G e r r a r d Howard, Verdun 1916. Dans
la glaise des tranchees, Paris 2004.
Die militärischen Lehren des Großen Krieges, wyd. Max
Schwarte, wyd. 2, Berlin 1923.
M i q u e 1 Pierre, Les Poilus. La France sacrifiee, Paris
2000.
Nieuważny Andrzej, Verdun et le Polonais [w:],
1916-2006. Verdun sous le regard du monde, pod red.
Franęoisa Cocheta, b.m.w. 2006, s. 189-201.
P a s c h a l Lucas, Rozwój myśli taktycznej we Francji
i Niemczech podczas wojny 1914-1918, Warszawa 1925.
R i t t e r Gehrhardt, Der Schliejfenplan. Kritik eines Mythos,
München 1956.
S a d z e w i c z Marek, Verdun, Warszawa 1964.
S c h w e n k e Alexander, Rey m a n n Martin, Die Tragödie
von Verdun 1916, cz. II: Das Ringen um Fort Vaux,
Oldenburg-Berlin 1928.
S i m o n d s Frank H., They shall not pass, Garden Ci­
ty-New York 1916.
T u r n e r Charles C., The Struggle in the air 1914-1918,
London 1919.
U l r i c h Adam, Pod Verdun, Poznań 1937.
Walki o Twierdzą Verdun, pod red. T. Idzikowskiego i
P. Skubisza, b.m.w. 2007.
Der Weltkrieg 1914 bis 1918, T. 9-11, Berlin 1933-1938.
Der Weltkampf um Ehre und Recht, pod red. M. Schwartego,
t. 2, 5, Leipzig-Berlin b.d.w.
W e r t h German, Verdun. Die Schlacht und der Mythos,
Augsburg 1990.
W o j c i e c h o w s k i Ireneusz, Karabin powtarzalny Bert-
hier wz. 1907/15 M 16, Warszawa 1985.
Z i e g l e r Wilhelm, Verdun, b.d.w.
Z i e s e-B e r i n g e r Hermann, Der einsame Feldherr. Die
Wahrheit über Verdun, t. 1-2, Berlin 1934.
Z u b e r Terrence, Inventing the Schlieffen Plan. German
War Planning 1781-1914, New York 2002.
WYKAZ ILUSTRACJI

Szef niemieckiego Sztabu Generalnego generał piechoty


Erich von Falkenhayn.
Dowódca niemieckiej 5. Armii generał porucznik książę
Wilhelm.
Szef sztabu niemieckiej 5. Armii generał porucznik Cons­
tantin Schmidt von Knobelsdorf.
Francuski wódz naczelny, generalissimus Joseph Joffre.
Joffre (z lewej) w rozmowie z generałami Fernandem
Langle de Carym (w środku) oraz Adolphe Guillaumatem
(z prawej).
Obrońca Verdun, generał Philippe Petain.
Następca Petaina na stanowisku dowódcy francuskiej
2. Armii, generał dywizji Robert Nivelle.
Dowodzący na kluczowym odcinku Souville generał
Charles Mangin, który w czasie bitwy zyskał przydomek
„Rzeźnik”.
Centrum miasta Verdun ze wzgórzem katedralnym.
Umocnienia miasta Verdun na wystawie zorganizowanej
w Berlinie.
„Święta Droga”.
Francuskie ciężarówki transportujące posiłki na front.
Francuski punkt dowodzenia w czasie bitwy.
Żołnierze niemieccy w lesie Caures czytający pierwszą
korespondencję.
Żołnierze niemieccy w nowych hełmach stalowych w czasie
bitwy pod Verdun.
Generał artylerii Max von Gallwitz, do 19 lipca 1916 r.
dowódca sił niemieckich na lewym brzegu Mozy.
Generał piechoty Ewald von Lochow, początkowo dowódca
III KA, potem Grupy Uderzeniowej „Wschód”, a na­
stępnie 5. Armii.
Generał porucznik Georg Wichura, dowódca niemieckiej
5. DP.
Generał piechoty Hans von Zwehl, dowódca VII KRez.
Fort Douaumont w początkowej fazie bitwy.
Fort Douaumont po zakończeniu walk.
Wschodni odcinek fortu Douaumont podczas bitwy.
Niemiecki szpital połowy w forcie Douaumont.
Posterunek opatrunkowy w czasie francuskiego kontrataku
na fort Douaumont w maju 1916 r.
Żołnierze francuscy w odzyskanym 24 X 1916 r. forcie
Douaumont.
Nabożeństwo we wnętrzu fortu Douaumont.
Krzyż upamiętniający żołnierzy niemieckich, którzy zginęli
w majowej katastrofie w forcie Douaumont (stan obecny).
Wnętrze jednego z pomieszczeń koszarowych fortu Douau­
mont (stan obecny).
Barykada w korytarzu fortu Douaumont zbudowana w cza­
sie walk (stan obecny).
Fort Douaumont (stan obecny).
Cmentarz wojenny koło Douaumont wraz z widocznym
w tle mauzoleum (stan obecny).
Niemiecki szpital połowy utworzony w zaadaptowanej
stajni.
Francuscy sanitariusze przy opatrywaniu rannego.
Zabici niemieccy artylerzyści.
Francuskie działo 240 mm w akcji.
Francuski goniec motocyklowy w czasie bitwy.
Zniszczony las Avocourt.
Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego w lesie
Avocourt.
Zniszczone ogniem niemieckiej artylerii przedpole fortu
Vaux.
Fort Vaux na początku kwietnia 1916 r.
Fort Vaux pod koniec maja 1916 r.
Zdobywca fortu Vaux podporucznik Kurt Rackow.
Dowódca fortu Vaux major Sylvain Raynal (z lewej)
w niewoli niemieckiej.
Załoga fortu Vaux po kapitulacji 7 czerwca 1916 r.
Front północny fortu Vaux 22 października 1916 r.
wschodnie pancerne stanowisko obserwacyjne i pancerna
wieża artyleryjska.
Południowo-wschodnia część fortu Vaux 22 października
1916 r.
Fort Vaux po odzyskaniu go przez żołnierzy francuskich.
Marokański Pułk Kolonialny w sierpniu 1916 r. wśród
ruin Fleury.
Jeńcy niemieccy we wrześniu 1916 r.
Transport zwłok zabitego 24 X 1916 r. odłamkiem pocisku
dowódcy CCXIV BP, generała brygady Ernesta Anselina.
SPIS TRŚCI

Wstęp ...................................................................................... 5
I. Sytuacja strategiczna stron zimą 1915/1916 r.
oraz ich plany na 1916 r................................................ 9
II. Twierdza Verdun ........................................................ 25
III. Przeciwnicy i ich przygotowania ................................ 38
IV. Początkowy okres ofensywy ...................................... 62
V. Niemieckie uderzenia w marcu .................................. 97
VI. Działania stron w kwietniu i maju ........................... 118
VII. Fort Vaux — punkt kulminacyjny ........................... 143
VIII. Ostatnie natarcia niemieckie ..................................... 164
IX. Inicjatywa w rękach francuskich .............................. 182
X. Bitwa nad Verdun ..................................................... 210
Bilans i epilog .................................................................... 218
Załączniki ........................................................................... 225
Bibliografia ........................................................................ 230
Mapy .................................................................................. 236
Wykaz ilustracji ................................................................. 241

You might also like