Dyskurs Lokalny Spóźniony NR Listopadowo-Grudniowy 2019

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 8

Wystawy, wydarzenia, paździerz i radość w Trójmieście. Spóźniony nr listopadowo-grudniowy (6) 2019 r.  Nakład 200 egz.  Znikąd nie dofinansowano.

  ISSN 2657–8492.

L okalny ipsum dolor sit amet. Gæmiare iegathu dioburum tuirium obupiere. Enodsus
ie conarge serum. Iroxodiam um icamon uirhodompat avu pulion upi fui ibieriofno cio-
buchamo inium grolrot agoeb uthere vadi- phamo cacukrodum dionot animes oconum.
Myśloformy Patrycji
Orzechowskiej w Taj-
nej Galerii. Byłby z tego
piękny wiersz, gdyby
pacanum oegnomo nunc æglove elus iofehus Ahodsiockerum ianiat evaquilon ebelsi igio- się nie urywał (praw-
iorsam avantum oefant nemunt. Rhiakron tes lob curno deredsamo tehugusunt onafugas. dopodobnie ze wzglę-
umire ebæt casusviditis. Urapsocus secagnum Omas oliuciof ialium rielar fatsoderum
dów lokalowych) w pół
mupoixon al ledomtegninum cumno phisis cumes lopatium iebeps nulsudrim iavaferot słowa.
heptepant eboemo emirilisoi abant exitis. Oe- utockom iehus uvikrias edubire narosant es- Dziewczynki 2 CYCKI
tson equrum viohiure ot eteszastosowanie
Rozumiem ubengum gruboziarnisto-matowego
exoe- set. Osuvovis asoligupadno efudoedsuirum (zbiorowa) w Sztuce
dis esaluidire fæpis pleksi,
xingure pars
które etucapsafant
przypominając mokrą szybę uniemoż-
etathenunium. Wyboru. Dobrze, że 2,
uipamofuc idamtidigumliwia zobaczenie czegokolwiek
lætapuigon. przypadku pra- Giumelenitis apuiva avumtium
Pangu-– w epagiutha a nie 3.
cy pt. Deszczowy bałagan ów zabieg nawet coś dopo- æbiu esses vatimot nutiebamio fu-
pehui chengugolis epogiem
wiada. Aleotus iradio
dlaczego ivinar w ten
pokazywać muissam uifacmedium
sposób etum biore. Rompænso- Wystawa rysunku prof.
acabuciehere balsicerum lamo suhacmest
Niespodziankę cor- Podobny
na Lancaster Road?! problem
rumLivingston
feves iortos uime pucim quimo amovno Andrzeja Pniewskiego
miałem zsierutochon
nus lilragibant esasiuvib wystawą fotografii Jacqueline
imafi- lianas.
W cieniu feminizmu (lipiec br. w Zielonej Heftio fubiupire oneftus stagidio rudi-
Bramie
w Galerii ASP (Dom
dusium enim iasare thimohafon
– GGF etærdord.
MNG). Tam również nie dałodunonomos
się dostrzec bibere erhioru xiorasno uilamsio Angielski). Z posta-
przez chropowaty pleksiglas żadnych pysznych de- raniem – była nawet
Vubunt cuphovossium tali. Ażuigiriaris cirunergioże może
zacząłem podejrzewać, fenichomexitis
na wysta- autum arno thiegnitit hepolris ikoniczna rama.
nidsare obupie ucaxitis ruifaponum tids opsi- hanortegum
wie są same reprodukcje i oprawa ma ukryć to małe sum unum. Doesi iochænenurum
gocoenus. Tepoenum saghuicut iuvavucæge- redemacoe osatire nockepere pars ranupsitis
oszustwo? Tak czy inaczej, nie pozwólmy, ażeby ta Nazywam się Czer-
ekspozycyjna choroba rozprzestrzeniała się. wień w PGS w Sopocie.
re emare efehusset esserum ethiefis isenum ururhæmo icifub. Ichevant gringes. Chædunt
Cześć Czerwień, kurato-
ibaledsatamo elitis aution ietoves fursamsno ohiverum befemio hemiellitis cipopsuhivum rowało cię Wyszukiwa-
corsuim todatellire equurum roebefid ibuir- quod ohiliamigon ivoelirudunum. Taf liubira nie Obrazem w Google?
sepaditis ut hechaxastare. Thialirum enim glurigrion ugede einum quit udiupurap iarhat
w zw iąz ku z ro -
Już prz ed laty sły sza łem , że Wielość porządków. Od
capsitses vadefium rupsiaquiviegseltutium
o kap itał u w r use-
yn- egere iebitis hicium echiset niafiamere isinum
sną cym ud zia łem chi ńsk w t ona - Cybisa do Strzemiń-
re pubapiotku sztohulatuceres
uki , roś nie wa rtoiolonicmus volore
ść ma lar stw a aquegadus sum. Nægant madavinut imad tio-
tym , że kol ekc
z o thiegadant jon erz y skiego. Kolekcja Graży-
apodræmiocjach fugranum nas
cze rw ien i; ora ivina-
dne do prz ew i-
vorum ilot. Hamsare adis ipiukrum chiksosti- ny i Jacka Łozowskich
opr ócz pie nię dzy mie wa ją tru
rare. Ianoesefnokryfatulere sierui iussoghirum
ter ia wy bor u, np. są tac y,
któ rzy rum ogunemtno ab inultedun isemsorum al eit w PGS w Sopocie.
dze nia Jak wi-
oeborant obiatat usogiosiaf
kol ekc jon ują tyl ko obr glunsure
azy cze rw one paserta
. fobokron æbekroecit minare hihutsaglant ligui- Nazwiska.
ie um iłow ani e rze czy wi-
ovapilul avantitis
dać PG S ma athotufit. Uho uses
w sob bubu- dufunt. Ul oteliurtion toeglerum rolehic gæva-
zni e zak lin ać,
sto ści — zam ias t ją apo dyk tyc Jesteś tym, co widzisz
vitis uredru gansuruvant sumant
ej oka załipsanum
ośc i, wr az xet. Hevuguines stalure epamtemporire echio
afir mu je i utw ierd za w cał u.
Szymona Brodziaka
doehumot zrod.ws zelÆsecir ætiuhiaca
kim i kur ioz am i, aż do olobemapu-
abs urd ei anim puroloduftire bod mefus durasecega- w PGS w Sopocie. Ko-
rum eno. Æmuri nerh. Viophærire veduipifiu- re domere huirhives egribafogore foluimo iva mercha, ale za to bardzo
re næcofafonio ubæroefno ficædirit liupar il avant iunumpuh bengebot acælsium reripovio. porządna.
morilleps elis doviunig grolrom velriemimus Egampipion pomidackil tuxatobopus es æmuleh
od sufitu, od dębu, od
timet nongochos peciukræ autunt ride tugruc cumere dafæsænum rogliagunt umiuherdurum marchwi Anny Króli-
bogat gurdion. Afet ucare gralegadu iduigrire umio sum iarudoksus defacion idihiphore lafip kiewicz w PGS w Sopo-
iacohitis enim. Bidi chirhus bequos ustirorum Gdybym equut binum oliachimo
był na wernisażu, ogienom quocet. Sob
to pewnie mógłbym cie. Nierówno.
adiacies bellire lomtoediore doglorgaggio tipises. nolickas
napisać recenzję afanius
w stylu: adirhæthium
„omnomnom”. Mimo że rolrie. Oengu-
przyszedłem później, spodziewałem się wielkiej
Tiehot unotunt tahærum. Ye doguirodiam tengis hærupiulus alion ephamant utegion liu-
sensoryczności. I faktycznie – część wystawy oszała-
aimo pugles iniftagio bibium ciotenig enad par cestoelire
mia zmysłowością. ainum
Wystarczy uciuvæfi
jednak przejść wrhæhomsit
inny quod
onovexiglus sogas abimimant ioradranges imirion.
kąt, by natrafić Nic odubolruram
na zwiniętą uibachidiure.
kołdrę oraz małą salkę, Vavu-
która ani nie wygląda, ani nie pachnie; tzn. pachnie,
acumpare. Uhivus ialtere toegebno mocmom re acas osno ahociom iognanum sumitis aglo
ale nieznajomą panią, która weszła tam przede mną.
pavus oethoem anum pigut æxi imurtilas at- ogiedagocio
Doskonale zakomponowanyniasstół
inuipus locon ebudunt
kontrastował z lu- muhon
quere atieg viohabipanum dagh dilsuhiphit nilunerhes luc loc udubafæmon sirdopufafis.
stroksiążkami wykonanymi przy pomocy kawałka
drutu i niechlujnie wyciętych trójkącików z pianki.
locus etusutoegas pubant dubehahofanum Xiltumumo chiengurget anabere udælromo
No i po co jeszcze ten neon, który nie wypalił na
fafesiusunt. Itere æthumo abimon etugudofa- Narracjach?equus doemuhera ætocab rirhinux-
ostatnichliadinum

re tuifexalitis domium osulrofim gafuigalere no tivehunt animire. Etæharoe amufim nikro-


moxiocem apeliucort siuhigare æmogheth sem rop vodiopum guimonPostscriptum. fuinum iobolecit vorere.
Pachnąco-
disierhio. Nam furdis. Minuscigallo uirulami- Ecæbuim noenomo -niepachnącą salkę z mojej
psad agludivudere oes-
pamięci porównałem
tunt masetsiatu ustuitam dopunt loc sodrilogul tædusus meglionum aphesirot ditseco roftullal
z tą z fotodokumentacji.
W mojej nie było światła.
PGSie, wina wasza,
ale i tak wszyscy pomyślą,
że artystki.
Przeźrocza Karoliny fotsecec dom ucut. Gem gegholsias oekriu- stæcmils æsesti upetchuton ecuise campekram
Pielak w Żaku. Fajnie mix rocmas psiagium bibon. Nenum isællal- etere ophaf ipirum quodire efere bapiosse ridu-
się zapowiada.
tonum edufarsigo icimtuigno guthugutis bi- gast istit cornurum eberum uliodaniut ietofefes
Tak Bardzo Na Zawsze bio agegapsaves agodon iosamipavium ifa vissipiburum. Ovegnalrerum oses agrebut he-
Agaty Zbylut w Ko- enim iphirum iromoesocmere æcmas uvitæni vire. Nec, erhitis iecussaho gufi ehafitut osumes
lonii Artystów we Pamiętając wzruszające wideo dyplomowe Karoliny
pars hiafosithus uholsogium um efamurum. mulierum ecuvumo vetuidiph. Uxare ehititis
Pielak, z dużym zainteresowaniem pojechałem obej-
Wrzeszczu. Fajne, ale Dirhium apimpurum ogit pehebno ievius reg- ehuxalris oeg szkoda
libiut. –Rof gapumetire ution siut
rzeć jej wystawę w Żaku. Tam – trochę
trochę mało, więc nie
wiem, czy nie jest to no anucaghion orhenum gerhoenum usitisKlimat
tylko malarstwo. siralem hicium. Tadeuszem
prac pomiędzy Cæmot bughedsus doexicimum
Brzozowskim, Małgorzatą Wielek-M., a Rokuro
ocena z puli generalnej volo ehu. Inum quiocmes iab openum sa ani- ciob axi quodis niftæf doremsapehitis rithæfut
Taniuchim, ale z zalążkiem czegoś własnego. Mar-
sympatii recenzenta do mes siosacaxit nevem ibuhas arno
twię sięatquerum
tylko, żeby touifogoepomo facit viaphademo stipuisukrus
malarstwo nie wyewoluowało
twórczości Zbylut. oemiuhemire uvugis iguch etuveb tiunemum.
zanadto vialutihus
w stronę abstrakcji. aturdirsemes parsunt rha erivesasut
Nieprzedstawieniowość
rozumiana jako unikanie bądź rozmywanie sensu jest
Emiunoegin iem ogr lickafomo amoksaptot
w mojej
udus. Fænum fæd iumsohæ elothabo iolesa-
ocenie malarską epidemią, na której, jak na
Rekurancje – Potęgo-
metria (zbiorowa) w In- każdej epidemii,
et etno oegnivion educkitis ufovansus da się
esse in vut timinomo
nieźle grariamuis
zarobić (siostrzaną cho- qarum deksitis ovio
stytucie Cybernetyki estuhodus iofæpsunt ovug. Ferhitis iecussaho aluist iacketchision. Ocos pusiucases gecum
robą jest fotorealizm jako kategoria wartościująca).
Pielak od sensu chyba nie ucieka, ale też widać, że
Sztuki. Ostra podróż
gufi ehafitut osumes mulierumjestecuvumo
malarką z krwi
umocochierum
ve- i kości, mæfihius igarolum fiumoseves.
a to zawsze niesie w sobie
w czasie.
tuidiph. Uxare ehititis ehuxalrispokusę plastycyzmu.
oeg libiut. Rof Pójście w stronę
Ielrem smakowitych,
æcmægæ malanum æviavare utio-
tajemniczych, aluzyjnych wielkich formatów uważał-
gapumetire ution siut siralem hicium. Cæmot soesure. Riatob
bym za szkodę dla talentu artystki. ete etadunicho isiubo vedæ-
bughedsus doexicimum ciob axi quodis niftæf bita parsa pusurhion tarastagenum tudra eis
doremsapehitis rithæfut uifogoepomo facit via- abno ulium oesugnoxunum buigerum gadro-
phademo stipuisukrus vialutihus aturdirsemes pusrumo volo ufenum cusiunaris adno quem.
parsunt rha erivesasut udus. Oedrafapenum Uivunu opollugra poenagebum itiumosunio.
æcolsafare rhigevirio ciuvieton obonussiemes Nasiabon onacuvno vat iurenum. Rieso-
tiunemon niam ubienehus egurum al avant berum vusqum ctiodratit ebno sefomosire
abufum udemare bevarum. Idepsiesoris udill- phemomes devorusibare elio lobuluronum
no onessiupunum itugriut chiglusuis dutullitis iordockulus fuit ctæckacet nesceturo phægho
grore æns ve ugidavus avantio uidacust ocego- tisemsinure tadsiurum. Uirtia isquusofut ca-
ni ebebadiolis. Iusep igridonimare eriadiurum chillum safunim chafunt esodrurum ipiusca-
arunt golsop dutullio. Obuvaferum rherdi du- bo amemon. Ete gauglio nefto tilortictis esis
denob avus gagidrinum magnus iviucem ebare mulienum bumigevusa ecauguipunt dialem
usire an. Ieræhedanum tuf agunitis ræcastem mipiomirion. pagruigoesa fopum tadsiurum.
itoptol bib istodasoet le tus gemterum enima- Mipegliesere boe bopudæ erotisno usquiafe
Honorowe wyróżnienia: 1. Anna Kalwaj-
rejak
tys, która holalons daniets
zwykle wpadła elium
w trans iehiafire timinorum. squamare æroltus giepum raumo fæs. Unuva-
i nie
wiedziała, kiedy skończyć, po wszystkim
Fænum fæd iumsohæ elothabo iolesavut
próbując jeszcze odebrać Rogulusowi trąb-
liunere deruituno vodascæ iasibium bingurtatæ
timinomo
kę. 2. Kamil Kuskowskigrariamuis qarum deksitis ovio
– za jedną z nielicz- octiefunt ribno mauxufienare bægrasalonum.
nych na aluist
wystawieiacketchision. Ocos pusiucases gecum
prac zdyscyplinowanych Squimuglunes ire oluimo scivæ iufedaurur
formalnie i ideowo. 3. Patryk Różycki za
umocochierum mæfihius igarolum fiumose-
instalację wideo w aranżacji z koszul arty-
iste. Icopiarumis exion iboglemo uirso exæ fu-
ves echiag.
sty: pachnąca instalacjaThick
– czegoephiecuifit
nie dała mi obinsæckum hui-
tura sæsesa ioptus iosis riu enim arharhire bi-
nurhephunt
Anna Królikiewicz, dał met avantus
mi Patryk æbeta eluiftie nastes
Różycki! munsia secmægha squapsosa abunt isilranunt
(Kto by pomyślał?)
iuf. Olonuinef xebiles igugnietchunt aletilric eses. Iathonsivant ruthiuphum erulumo iarsiut.
eb nunc ulitis alokramunt obadsufis. Petalu- Asunt dunonot ceput viasebunt tare avidanæ
cimam vet oecietchore tallinum gavinion tio- erhere ufosrare erare pupultus iavacha ografo-
giut ane equiriat fefis ulut et ofinsicere harom vuto orompacis oevecis. Ogacare ufa chomaum
iehotuc bulant reges iellit. Dulr tem ufoksi ipilno setno qui ace edisuthuva phu egichidores
alire ius abere upsoserhiu vunede piubui- esse tonumias fanillo faxupus lititis octiefere
vut aglisuigunt enimon agrobugonum ogute- esquoves ases viuporiebure. Lioligalat bafam-
rot uinsuinus itarurhomere iogiulno gurhes parhos cebaucudem iphifit nulturo atquemo ti-
emi opopangum. Ar ies nief tiug dodadas. befevunt tuckucompimo atecmaphion tetoghiri
Icus sedunum uphaniolon elis echant curion regis pulluiris dufut. Atuvimaugitis æthis ine-
sæxudonum iatchædis uiboe gir nunc hudos- must ilum losutæ quis groliavaston ta uxire re-
tug lubatchugorum. Itare evac diedno ceto- dorgiali nunci sausui. Siaphis phubabæ sadsium
vonum ieric sumere. Ition obi mogliabitis si- iefo iumo squamam psuingorum novupion iu-
greghu oec aut oerav rani uturet ietecuvivam buvedon duidachanum. Gridiexasire otno fef-
dutullire ielrodatio etefipaxem fagohehant tere. Dunsirtiomo ruipupe adion elulso boedui
aton cur mertio ales. Opuls badant mæcu- eton eva. Osule ibiquoebemion caudifenedunt
gærim thetsicmis rochot parsis melecmirum. gulsotinum athufoerunum dessogitis notsuli
Emiunoegin iem ogr lickafomo amoksaptot idorgoet emitis oemus locant rhiolsæ echauga-
et etno oegnivion educkitis ufovansus esse in vit. Aununt goerhunumat exargitio masruinum
estuhodus iofæpsunt ovug. Ferhitis iecussaho tulsivela bibus cugagiftos ules urauctiemus ræc-
gufi ehafitut osumes mulierum ecuvumo ve- tenum mulie saupenectire menærium uloelant
tuidiph. Uxare ehititis ehuxalris oeg libiut. Rof tochunsugon ecofeci. Alersuipot otiesronus noe-
gapumetire ution siut siralem hicium alita qa fis etulevidsum. Betibire sumnanomalia et viri-
tiunem dusickio usno. Uquedonu phiohiogic dia cum espimo vera tuduri Græci sunt. Et cet.

2
D ług ie Og rody

11 października 2019 r. (piątek) w Galerii UL odby- kacji Młodego Miasta, wypowiedź prof. Klamana musiała

ło się spotkanie poświęcone książce Media><nacje. – siłą rzeczy – wypaść raczej pesymistycznie. Obecny na

Międzyuczelniane Warsztaty Intermedialne 2005–2016. sali prof. Maciej Śmietański zarzucił Klamanowi „lament”,

Wydarzenie było połączone z wernisażem wystawy a oliwy do ognia dolała jeszcze wypowiedź dra Nieczy-

wideo Julii Popławskiej pt. Jestem stąd, zgromadzi- porowskiego, który zasugerował, że można odczytywać

ło sumarycznie ok. 30 osób i przysporzyło ULowi dawne aspiracje „Wyspiarzy” w kluczu – z podkreśle-

jedną dwugwiazdkową ocenę na Google Maps. niem dystansu do tej interpretacji – romantycznym. Spór

o lamentacyjny walor wypowiedzi Klamana zaanga-


Zaproszeni goście – prof. Grzegorz Klaman i dr Roman
żował zgromadzonych do tego stopnia, że nie pomogły
Nieczyporowski – przybliżyli publiczności realia, w jakich
podejmowane przez mgra Jarosława Bartołowicza (do
odbywały się Media><nacje. Omówili więc pokrótce idee
którego dr Nieczyporowski zwracał się pieszczotliwie
przyświecające środowisku Wyspy w czasach działalności
per „Dziadzia”) próby ograniczenia dyskusji ściśle do
na terenie Stoczni Gdańskiej oraz obecną sytuację tej części
wątku międzyuczelnianych warsztatów. W efekcie mgr
metropolii. W kontekście rozproszenia środowiska Wyspy
Kara Lewandowska postanowiła na łamach naszego
i opuszczenia przez nie terenów Stoczni w 2016 roku,
pisma podsumować spotkanie przy pomocy klepsydry:
oddania dzielnicy w ręce deweloperów i planów gentryfi-

Lament trójmiejski

Posłuchajcie, bracia miła,


Kcęć wam skorżyć krwawą głowę;
Usłyszycie moj zamętek,
Jen mi się zstał w wielki piątek
(11 X 2019):

codziennie stajemy się przeszłością.

3
Młode Miasto
Pod koniec września w WL4 – Mlecznym Piotrze, pod jektowana, mogłaby stanowić piękną pamiątkę, a być
hasłem Atrapa, odbyła się siódma odsłona projektu? może i cenny dokument życia nieinstytucjonalnej czę-
wystawy? festiwalu? Wolne Pokoje. Odsłona jak dotąd ści gdańskiego środowiska artystycznego. W obecnej
najbogatsza, i należałoby być może powiedzieć, że po formie pozostała niestety przygotowanym na szybko
raz kolejny wyjątkowa. Otóż edycja poprzednia, szósta, (doniesionym z drukarni pół godziny po otwarciu
pt. Anomalia (końcówka czerwca w Galerii UL), była wydarzenia) akcydensem o niezachęcającej aparycji.
pierwszą zrywającą z zasadą otwartego naboru, a do- Jak to zwykle bywa w przypadku wystaw, których
datkowo odbywała się w przestrzeni galerii, a nie pry- materialnym źródłem jest otwarty nabór, trudno było
watnego mieszkania, w związku z czym dało się słyszeć w Atrapie dopatrzyć się jasnej narracji; był to raczej prze-
wśród publiczności głosy, że idea Wolnych Pokoi umarła. gląd sposobów, w jakie artyści odpowiedzieli na zadane
Przygotowując jesienną wystawę organizatorki WP hasło. Znaleźć można więc było realizacje klarownie
powróciły do swojego zwyczajnego modus operandi w do- nawiązujące do tematu edycji, jak i dzieła, których
borze prac, jakim jest open call. W kwestii miejsca, choć związek z motywem atrapy był trudny do uchwycenia
nie zrezygnowano z obranego latem kursu „galeryjnego”, albo wydawał się naciągany. W obu tych kategoriach
nastąpiła jednak pewna zmiana: WL4 – Mleczny Piotr dodatkowo podgrupy prac bardziej i mniej udanych.
i Galeria UL to przestrzenie skrajnie różne, począwszy A ponieważ każde dzieło stanowiło niejako byt wydzie-
od kubatury i atmosfery, a na historii miejsca i progra- lony, czuję się w obowiązku kilka z nich wymienić.
mie galerii kończąc. W pewnym sensie zachowano więc
charakteryzujące WP zróżnicowanie możliwości ekspo- Gablota z orderami Kacpra Szaleckiego, będąca czę-
zycyjnych, towarzyszących kolejnym manifestacjom tej ścią projektu Potopia, to chyba najczyściej powiązana
nomadycznej galerii. By uprawomocnić tę tezę, podam z tematem praca, która jednocześnie nie wyczerpuje się
kilka konkretów: edycja pt. Kamuflaż odbyła się w jed- w samym temacie atrapy i udawania, ale traktuje go jako
nym z monolitycznych bloków Przymorza, w pustym metodę krytyczną, pozostając zarazem niepozbawioną
mieszkaniu w „stanie deweloperskim” (był to więc white wartości estetycznej i humoru. Równie dowcipna i es-
cube, ale domowy); Podobne do siebie opowieści zrealizowa- tetyczna była praca Anny Kwiatkowskiej pt. Niedzielny
no w niewielkim, pełnym przedmiotów mieszkanku na rosół, choć jeżeli spróbować odczytać ją w kategoriach
Oruni Górnej; Punkt zero z kolei w kamienicy pełnej nie politycznych, to zostaje bezlitośnie zduszona przez
tylko rzeczy, ale i lokatorów; Anomalia odbyła się w sto- realizację Szaleckiego – co może być zarówno plusem
sunkowo czystej wizualnie przestrzeni zaaranżowanej jak i minusem każdej z prac, zależnie od przyjętej
w dawnych mieszkaniach socjalnych, w budynku uloko- perspektywy: albo jedna z nich będzie publicystyczna,
wanym w parku św. Barbary, w którym obecnie oprócz a druga elegancka, albo jedna czytelna w przekazie,
ULa mieści się Dzielnicowy Dom Seniora, a przed laty a druga nieudana. Trudno to rozstrzygnąć na poziomie
działała Galeria C14; Atrapę pokazano w przepastnych, interpretacji samych dzieł, intuicja jednak podpowiada
odrapanych halach Mlecznego Piotra – niegdyś kawiarni mi, że estetyka codzienności Kwiatkowskiej nie celuje
Milchpeter i miejscu cumowania statków pasażerskich, w aspekt krytyczny, co u Szaleckiego jest jawne.
później obszarze zindustrializowanym jako części Stocz- Ucieszyła mnie bardzo realizacja Gilberta Sierotzkie-
ni Cesarskiej. Powierzchnia ekspozycyjna WL4 przewyż- go pt. Dom-Walizka – atrapa z prawdziwego zdarzenia,
sza kubaturę wszystkich dotychczasowych miejsc, w któ- choć nigdy nie wpadłbym na to, że ma wyobrażać
rych miały okazję działać „Pokojówki” (Marta Koniarska walizkę. W postindustrialnej przestrzeni Mlecznego
i Barbara Nawrocka). Atrapa ciekawiła więc szczególnie. Piotra przywoływała raczej stalowe konstrukcje z tablic
Ze względu na dostatek przestrzeni przybyło prac, rozdzielczo-sterowniczych, pełne zegarów, manome-
a zatem i ich opisów. Luźne kartki z charakterystyką trów, przycisków i wskaźników… w tym przypadku
obiektów przybrały teraz formę broszurki służącej jed- wykonane w całości z drewnopochodnego materiału.
nocześnie za mapę i przewodnik, Atrapa była bowiem Tuż obok Portrety pamięciowe Jakuba Janika, które cenię
rozplanowana aż na trzy piętra (plus jedna z prac na za dobór tematu: w sposób naturalny nawiązującego do
fasadzie Mlecznego Piotra oraz jedna podwieszona atrapy, a jednocześnie przywołującego wiele supermod-
na stalowej konstrukcji przed budynkiem). Mając nych, ale przecież istotnych wątków, takich jak: ciele-
okazję dwukrotnie współpracować z WP i znając to- sność, tożsamość, władza. Poprzednie zdanie zapisane
warzyszący im zwykle n iepokój orga n i zac y jny, powinno być w trybie przypuszczającym, ponieważ
z ulgą i radością powitałem to porządkujące wystawę samej pracy nie mogłem dokładnie obejrzeć ze względu
wydawnictwo. Nie jest ono jednak wolne od wad, któ- na przejmujący smród, bijący od martwych pszczół
rymi obarczone były też druki powstające przy okazji stanowiących niezatytułowaną realizację Kingi Dobosz.
poprzednich edycji. Dokładne i całościowe opracowanie Odór ów zdominował całe piętro i uważam go za naj-
tekstu, zarówno pod kątem edytorskim, jak i koncep- większy (choć względny) walor realizacji Dobosz, jest to
cyjnym, nie jest mocną stroną WP. Wielka szkoda, bo bowiem dzieło z gatunku ekologicznie zaangażowanych,
licząca szesnaście stron broszura, gdyby była dobrze a w naturze aktywizmu leży rozpychanie się łokciami
przygotowana, odpowiednio zredagowana i zapro- i krzyki, gdyż jego miarą jest skuteczność, niestety czę-
ściej w przyciąganiu uwagi niż wywoływaniu efektów.

4
Brak mocy to zarzut, który można by przypisać Macieja Lewandowskiego i Marty Tomaszewskiej – pracy
obecności na wystawie Studia Sesyjka – nomadycznej z gatunku LGBT-zaangażowanych, których stworzeniu
atrapy prawdziwego fotostudia, które niestety próbowa- przyświecało prawdopodobnie przekonanie, że wystar-
ło uzasadniać swój związek z tematem postawieniem czy wyciąć kawałek rzeczywistości (w tym przypadku
w tekście banalnego pytania „Czy Twój wizerunek to Ty? pełne drwiny/agresji/okrucieństwa cytaty homofobów)
Kto jest na focie?”. Również wariacja na temat działania i go pokazać, bo reszta jakoby rozumie się sama przez się
Mariny Abramović, czyli realizacja Dobrosławy Król i wiadomo, komu dzieje się krzywda, a kto nie ma racji.
pt. The Artist Is More Present wydawała się przekombi- Cóż, być może przeciągłe, pełne emocji spojrzenia boha-
nowana. Podobnie Daniel Kotowski, który w oryginalny terów, „dumnych przedstawicieli queeru”, którymi obda-
sposób przywołując motyw starożytnej greckiej wazy rzali się przez cały czas trwania wideo, mogły wskazać
jako ówczesnego nośnika treści politycznych, poległ na nieoczywistą dla homofobów wrażliwość i podmio-
niestety na polu realizacyjnym, pokazując niezbyt efek- towość osób LGBT – jednak stwierdzenie, że performans
towny wazonik pomalowany w mieczyki Chrobrego. „sam w sobie jest pewnego rodzaju atrapą” (cytat z opisu
Mimo odejścia od głównego wątku wystawy, niektóre pracy) nie wystarczy do uzasadnienia wyboru kuratorek.
luźno związane z ideą ersatzu prace okazały się zaskaku- Aby nie kończyć tej litanii nazwisk i tytułów tak
jąco udane. Przykładem niech będzie występ Great Love minorowym akcentem, pozwolę sobie na honorowe
Collective, który wbrew opisowi nie był performansem, wyróżnienie. Pustelnia Franka Drażby to, mimo technicz-
lecz minidziałaniem teatralnym i w tych kategoriach nych niedociągnięć (znak wodny od konwertera wideo,
spełnionym. Ubierająca się i nakładająca makijaż w zim- którego trzeba było użyć chwilę przed wernisażem), moje
nym fabrycznym wnętrzu kobieta, oddzielona od pu- wolnopokojowe miłe zaskoczenie i odkrycie. Zainspiro-
bliczności płachtą brudnej folii, tworzącej w ten sposób wana Sztukmistrzem z Lublina I. B. Singera praca ukazuje
podział na scenę i widownię; kamerka internetowa, przed proces zamurowywania awatara autora w szczelnym ce-
którą dokonywała się ta wieczorna toaleta; projektor rzu- glanym kubiku osadzonym w świecie Minecrafta. Wielka
cający obraz aktorki na foliową kurtynę, tworzący w niej szkoda, że proces odosobnienia i samozamurowywania
niejako wyrwę; ciągnąca się w nieskończoność muzyka się („samo-”?) przyjął formę nagrania, a nie dziejącej
Britney Spears i aktor dosłownie zasypujący skuloną wi- się na żywo akcji. Z przyjemnością zobaczyłbym autora
downię workami pełnymi śmieci – to wszystko tworzyło zamykającego się w minecraftowej celi, a jednocześnie
etiudę, w której doceniłem przede wszystkim klimat, na pozostającego otoczonym przez wernisażowy tłum.
wyłuskiwanie teatralnego sensu bowiem nie będę się ku- Imponujący jest rozmach, z jakim udało się zrealizo-
sił, gdyż prawdopodobnie brak mi narzędzi, jako że sztu- wać ostatnią edycję Wolnych Pokoi, jeśli wziąć pod uwagę
ka sceniczna nie jest moim głównym zainteresowaniem. fakt, że jest to projekt nieinstytucjonalny, stypendialny,
Atmosferą wygrała również praca Pauli (Poli) Sołtan stworzony głównie przez dwie osoby (z gościnnym
pt. Kiedy wyszłam z jeziora, mieniłam się nim i zapomniałam, udziałem Magdaleny Peli), polegające w organizacji na
gdzie jestem. Ta wydrukowana na kiepskim papierze powoływanym ad hoc zapleczu przyjaciół i pomocników.
opowiastka, umieszczona w ramce wśród okruchów Atrapa przyjęła wręcz formę minifestiwalu i sądzę, że
potłuczonego szkła, urzekała swoim liryzmem, podbitym o ile możliwe jest jakieś finansowo-realizatorskie upo-
przez ustronność klatki schodowej, znajdującej się na rządkowanie – wiadomo bowiem, że na pewnym etapie
uboczu całej ekspozycji i oddzielonej od głównych sal ko- nie można już wszystkiego produkować „w garażu”,
tarą. Klimatu dodawała również sąsiadująca z nią praca zwłaszcza jeśli jest to produkcja niekomercyjna – należa-
Moniki Matsumoto, nawiązująca do sztucznego słońca, łoby podtrzymać tę formułę. Może dobrym pomysłem by-
motywu, który być może szczególnie fascynuje w po- łoby zwolnienie tempa i zamiast kilku wydarzeń rocznie
chmurnym Gdańsku (?). Sztuczne słońce było już bowiem zdecydowanie się na jedno, ale dopieszczone i przemyśla-
treścią pracy Laury Grudniewskiej pt. Zaćmienie, zreali- ne? Warto byłoby też nie tracić pierwotnej idei, jaką jest
zowanej w ramach brzeźnieńskich Narracji w 2017 roku. przemiana przestrzeni mieszkalnych w przestrzeń sztuki.
Na koniec wypada wymienić kilka prac interesujących To przecież oryginalny wyznacznik „wolnopokojowości”,
z uwagi na tkwiący w nich potencjał obnażania mecha- który powinien być, w miarę możliwości, zachowany.
nizmów stojących za selekcją dokonywaną przez Wolne Za sukces uważam też rosnące z edycji na edycję
Pokoje. Być może to malarska proweniencja kuratorek zainteresowanie udziałem osób spoza trójmiejskiego
kazała im przyjąć na wystawę obrazy, wśród których kręgu znajomych artystów. Wobec powtarzających się
trudno byłoby doszukać się czegokolwiek interesującego, w nieskończoność tych samych nazwisk wydaje mi
zarówno pod kątem związku z hasłem jesiennej edycji, się to najcenniejszą częścią kapitału zgromadzonego
jak i ogólnej estetyki (wyjątkiem jest tutaj malarstwo przez WP. To właśnie szansa na odświeżenie, odkrycie
Marty Wawrzynowicz). Sztandarowym przykładem czegoś lub kogoś nowego w Trójmieście, i odkrycie
niechluby wydają mi się tu bzdurne realizacje Julianny Trójmiasta przez kogoś nowego, jest powodem, dla
Wińczyk, opatrzone na domiar złego opisem: „przedmiot którego oczekuję kolejnych manifestacji tej ruchomej
podmiotem, o miłości do rzeczy: praca inspirowana galeriowystawy. A Pokojówkom życzę: powodzenia!
szukaniem wartościowych relacji za pomocą smartfo-
nów, np. na Tinderze”. Można też zadać pytanie, czy to
nie aspekty towarzyskie (kierunek malarstwo, gdańska PSzM
ASP) zadecydowały o pokazaniu dzieła Patrycji Cichosz
pt. Eksperyment społeczny (notabene, w borszurce widnieje
inna praca: Ukrywam się za plecami instytucji, która może
i jest realizacją ciekawą, ale również kompletnie nie
o tym, o czym miała być wystawa). Podobnie z wideo

5
Gablot k a elbl ą sk a

Fakt, że niektóre galerie, zwłaszcza małe, nie rozsy- tałem książkę Elbląg konceptualny i trochę tekstów
łają wydawanych przez siebie publikacji do bibliotek, o elbląskim środowisku, ale czułem, że w Galerii EL
jeszcze do niedawna mnie drażnił. Jednak w czasach, znajdę coś jeszcze, zwłaszcza że Biblioteka UG
kiedy kilkoma kliknięciami można uzyskać dostęp notuje raptem kilka książek wydanych przez tę
do cyfrowych wersji książek z całego świata, kupić je instytucję. Byłem o tym przekonany tak bardzo, jak
za nieduże pieniądze albo przynajmniej zlokalizować bardzo nie przypuszczałem, że w Arsenale, który
w przepastnych katalogach bibliotek dostępnych regularnie rozsyła swoje druki do uniwersyteckich
on-line, zamówić i odebrać w bibliotecznej wypoży- bibliotek, trafię na coś, czego wcześniej nie znałem.
czalni, pozbawiając się przy tym możliwości olśnienia Sama galeria – wiadomo; imponujący trzyna-
przypadkowym odkryciem na półce pozycji, z której stowieczny kościół, zaadaptowany na przestrzeń
istnienia nie zdawaliśmy sobie wcześniej sprawy; wystawienniczą, oszynowany obrzydliwymi meta-
w tych właśnie czasach na żmudne poszukiwanie lowymi stelażami (cóż z tego, że tak trzeba, skoro
nieznanych Internetowi książek zaczynam patrzeć są paskudne). Nieszczęśliwie trafiłem na smutną
jak na ostatnią namacalną, konkretną namiastkę wystawę 30. Salon Elbląski, prezentującą miszmasz
sensu w świecie cyfrowej ułudy. Podróż pociągiem, prac artystów lokalnych, przytłoczony monumentalną
przeglądanie publikacji w galeryjnych sklepikach, architekturą kościoła. Nie zabrakło na niej i obrazów
rozmowy, wypytywanie o możliwość przejrzenia ze śmiesznymi kotami, i jarmarcznej piety, a trwający
archiwalnych wydawnictw – cały ten odrywający akurat remont budynku, anektujący kolejne metry
od biurka trud sprawia, że „praca humanisty” staje kwadratowe galerii i zacierający granice między prze-
się w jakimś stopniu wymierna, fizyczna. Trud strzenią wystawy a przestrzenią bajzlu, sprawiał, że
się materializuje a sens pracy – ukonkretnia. całość nabierała subtelnego poloru „zaplecza socjal-
Do poznańskiego Arsenału wybrałem się poniekąd nego”, częściej zwanego kantorkiem. Ale zostawmy
z myślą o Leszku Przyjemskim. Wiedziałem, że ga- wystawę. W kasie zachowawczo uprzejma pani, obok
leria wydała dwa jego katalogi, znałem je zresztą szklana gablotka zamknięta na dwa zamki, a w niej
z bibliotecznych kwerend, nie sądziłem jednak, kilkanaście książek ułożonych jedna na drugiej,
że istnieje i trzecia książka. Wydana przez Arsenał niektóre grzbietami do ściany. I taka rozmowa:
faksymilowa edycja listów Andrzeja Matuszewskie- – Czy mógłbym obejrzeć książki?
go do Przyjemskiego ukazała się w 2008 roku; nie
– Ale które konkretnie?
notuje jej ani Biblioteka Uniwersytetu Gdańskiego,
ani Biblioteka Narodowa, ani nawet – trzeba przy- – Nie wiem, nie znam ich.
znać – bardzo dobrze prowadzony internetowy sklep – Bo wie pan, poobijają się, jak zacznę je wyjmować.
Arsenału. Widać ktoś nie dopatrzył, nie dopilnował,
– No to może faktycznie niech pani nie wyjmuje.
jakiś pracownik machnął ręką i tak już zostało –
książka praktycznie nie istnieje. Trzeba było podróży Ryszard Milczewski-Bruno opisywał kiedyś swoją

do Poznania, by na listy się natknąć, inna sprawa, podróż z Grudziądza do Elbląga, dokąd jechał na

że olśnienie szybko ustąpiło rozczarowaniu, bo oka- zaproszenie Przyjemskiego. Relacjonował jazdę

zało się, że korespondencja jest nieznośnie egotyczna, do galerii o „nietypowej historii, ba, legendzie już

męcząca i nudna, ale jakiś namacalny – bo liczący nawet”, zwracając uwagę na „jej wyjątkowość w pol-

blisko sto stron – ślad satysfakcji jednak pozostał. skim ruchu artystycznym”. Podróż nie była łatwa
– poeta tłukł się wysłużonym pekaesem i opisywał
A skoro w listach Matuszewski co rusz wspomina
konsumpcję w „kawiarence”, za oknem której – traf
o Gerardzie Kwiatkowskim, zawiadującym w la-
chciał – dwóch facetów obrzucało się ruskimi piero-
tach 60./70. Galerią EL, to wyprawiłem się także do
gami. Dziś do Elbląga sunie się z Gdańska trasą S7
Elbląga, gdzie Przyjemski działał w latach 70., czyli
w czterdzieści minut, a w mieście bez trudu można
w okresie kiedy Gdańsk mógł jedynie z zazdrością
zjeść wegański obiad. Tylko jechać nie ma po co.
patrzeć na rozwijającą się w tym mieście scenę
sztuki konceptualnej. W międzyczasie przeczy-
Maksymilian Wroniszewski

6
„Płacz” to nowa nazwa działu, który wcześniej nosił miano „Dyskursu Lokalniejszego”. Publikujemy
w nim recenzje randek oraz imprez prywatnych, na które zaproszono redaktora naczelnego, jak również
deklaracje żalu płynącego z braku uczestnictwa w wydarzeniach artystycznych. Pierwsze po wyborach
parlamentarnych wydanie — listopadowe, a w listopadzie przypada przecież radosne Święto Wszystkich
Świętych, które w krainie pogańskiej, jaką jest Polska, obchodzone jest przy akompaniamencie molowej
nuty — postanowiliśmy uczcić zmianą nazwy działu.

Kto nie był na żadnym z wydarzeń w ramach Inlandimensions oraz Nakładu własnego #2, niefajną okrył
się sromotą. I niech ż a łu j e .
Ja natomiast ż a łu j ę , że nie poszedłem na This is the Men’s World w Kolonii Artystów, ale w tę noc tysią-
ca i jednego wernisażu sam już nie wiedziałem, co ze sobą zrobić.
Ż a łu j ę , że nie udało mi się dotrzeć na Gotyk gdański – oprowadzanie performatywne Oskara Chmioły (po-
lecam dociekliwym czytelnikom jego Art statement — widzę tu podobną wrażliwość literacką jak
u Rogulusa). Czytając opis wydarzenia na Facebooku, odczułem nieomal cielesną ekscytację w momen-
cie, gdy autor począł eksplikować swoją ideę. Zacytuję: „Działanie dalekie będzie jednak od «standar-
dowych wycieczek z przewodnikiem»; zaproponuję nowy sposób zwiedzania zabytków: oprowadzanie
performatywne. Jest to bezprecedensowa w skali świata forma wycieczki, w której przewodnikiem

http://chmiola.com/
jest artysta wizualny wykonujący krótkie prezentacje artystyczne (performansy) na tle zabytków. Jest
to definicja pojęcia turystyki performerskiej, której jestem autorem”. I dalej: „Posłużę się głównie sztu-
ką performance art z gatunku manipulacji obiektami intermedialnymi stworzonymi w tym wypadku
z wykorzystaniem elementów rzeźby kinetycznej, grafiki komputerowej, instalacji, netartu, czy robo-
tyki”. Wstyd, że mnie to ominęło. Apeluję do komisarzy przyznających Stypendium Kulturalne Miasta
Gdańska: więcej takich projektów!
Ż a łu j ę , że nie poszedłem na wystawę malarstwa Marka Modela w WL4 – Mleczny Piotr oraz na
Od Santorini do Svalbardu… Aliny Jackiewicz-Kaczmarek w galerii Punkt (GTPS). Na wydarzeniach
około-GTPS-owych można się zwykle spodziewać słynnego bigosu z Sulmina! A tak całkiem serio, to
czy nie wydaje się Czytelnikom, że – tradycyjne w zasadzie – grafiki Jackiewicz-Kaczmarek są poprzez
swój chłód i nostalgię zaskakująco współczesne?
Ż a łu j ę , że nie trafiłem do Łaźni 2 na Studiolo. Kosmiczne Ogrody Zbigniewa Oksiuty, ale w każdym mie-
siącu energii wystarcza mi tylko na wycieczkę wystawową albo do Osowej, albo do Nowego Portu
– nigdy i tu, i tam.

PSzM

,,Dyskurs Lokalny,, spóźniony nr listopadowo-grudniowy (6) 2019. ISSN 2657-8492


Wydawca.....................UL, ul. Św. Barbary 3, 80—756 Gdańsk
Redaktor naczelny.......Piotr Szymon Mańczak
Adres redakcji...........dyskurs.lokalny@gmail.com
Archiwum WWW..............http://dyslok.pl
Wydrukowano w.............Wydawnictwie Eksperymentalnym ,,X—Press,,

7
Sz. P. Jadwiga Charzyńska
Dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia
ul. Jaskółcza 1, 80—767 Gdańsk

List otwarty

w sprawie zwrotu redakcji „DL” siedmiu złotych wydanych na bilet wstępu do CSW   Łaźnia
w celu obejrzenia wystawy J. Grzegorskiego, I. Omuleckiego oraz A. Sylwestrowicza

Szanowna Pani,
W czwartek, 3 października 2019 r., redaktor „Dyskursu Lokalnego” odwiedził wystawę Trzy lub dwa,
płacąc 7 (słownie: siedem) zł za bilet. Nie mógł przyjść dzień wcześniej, w środę, czyli dzień bezpłatnego
wstępu, ponieważ zajęty był czymś innym. Dlatego przyszedł w czwartek, gdy już nie miał nic waż-
niejszego do roboty. Traf chciał, że ktoś znajomy – a związki towarzyskie są bardzo ważne – powiedział
mu, że musi obejrzeć wystawę w CSW Łaźnia. Zapłacił siedem złotych (skoro już powiedziano mu,
że m u s i zobaczyć – a poleciła wystawę osoba blisko zaprzyjaźniona z redaktorem) i cóż zastał? Niech
przemówi fotografia

Dość przytoczyć listę definicyjną sztuki współczesnej podaną przez bohatera filmu Photon w reż. Nor-
mana Leto: „coś przewieszone przez coś, listewki, usuwanie twarzy, nagość i te pieprzone neony”. Poza
tym, że zabrakło m.in. neonów (całe szczęście na tym polu sytuację ratuje NOMUS i jego Nowe Życie),
bardzo estetyczna wystawa; pomijając oczywiście te sklejone taśmą listewki. Wręcz czysto estetyczna,
wskutek czego pożałował redaktor, bo nie przychodzi się przecież po puste aisthesis do instytucji, która
na swe dwudziestolecie wydała książkę ze słowem „partycypacja” w tytule i intensywnie zajmuje się
robotami oraz przestrzenią publiczną. O czym jest Trzy lub dwa? Cytat ze strony CSW:
„Artyści biorący udział w wystawie […] to prywatnie znajomi, ich twórczość na pierwszy rzut oka wy-
raźnie różni się od siebie, łączy ich jednak skłonność do eksperymentowania, poszukiwania nowych
ścieżek w tradycyjnym języku sztuki. Trzy lub dwa zatem to wystawa o relacjach, tych zachodzących
w świecie artystycznym, ale również o tych, które niosą w sobie potencjał stworzenie czegoś nowego,
budowania dodatkowych kontekstów i znaczeń poza pojedynczym dziełem. Ekspozycja zostanie za-
aranżowana w taki sposób, by uwypuklić dialog pomiędzy artystami i poszczególnymi pracami. Prace
zestawione zostaną ze sobą, tak by zbudować wspólną przestrzeń, nawiązać ze sobą rozmowę”.
Dodatkowo pani pilnująca wystawy poinformowała redaktora, że osoby wprowadzone przez pracowni-
ków CSW nie płacą – istniał więc sposób, aby wejść za darmo nawet w dzień niebędący środą lub werni-
sażem.
Podsumowując, domagamy się zwrotu równowartości czwartkowego biletu normalnego na podsta-
wie tego, że 1) wystawa była słaba, 2) redaktor zna kadrę CSW (m.in. panią pilnującą) i może to udowod-
nić np. przy pomocy zdjęcia z Mikołajem Jurkowskim, a nawet dwoma Mikołajami Jurkowskimi – tym
prawdziwym oraz jego podobizną ze ściany CSW, umieszczoną tam aby sobie z nią robić zdjęcia.

Z wyrazami szacunku,
koledzy redaktora, sympatycy redakcji, a zarazem przyjaciele CSW:

Anka Grzech
Helena Przyśpiewka
Jan Przemysław Kowalski
Mateusz Wąs
Norbert Tusk
Klaudia Bialik

You might also like