Professional Documents
Culture Documents
Pokłony Rady I Triki Dotyczące Praktyki
Pokłony Rady I Triki Dotyczące Praktyki
MICHAEL FUCHS
_________
W buddyzmie Diamentowej Drogi praktyki wstępne (tyb. nyndro) tworzą podstawę dla Wielkiej Pieczęci (sanskr.:
mahamudra). Poprzedza je swego rodzaju wprowadzenie - medytacja Schronienia. Praktyki wstępne są złożone z
czterech następujących po sobie części: pokłonów (praktyki przyjmowania Schronienia), medytacji Diamentowego
Umysłu, ofiarowania mandali oraz Guru Jogi (medytacji na urzeczywistnionego nauczyciela). Skuteczności tych
czterech metod i ich znaczenia dla naszego codziennego życia i rozwoju nie sposób przecenić; wszyscy nauczyciele
i "starzy wyjadacze" mówią o nich z zachwytem.
Całe praktyki wstępne porównuje się często do fundamentu domu lub podwozia motocykla. Tak jak w praktyce
medytacyjnej, również przy budowie domu powinno się najpierw zatroszczyć o solidny fundament, gdyż w
przeciwnym razie najpóźniej przy konstruowaniu dachu sytuacja stanie się krytyczna - budynek zapadnie się i
przekrzywi, zmieniając się w najlepszym razie w atrakcję turystyczną. Motocykl potrzebuje dobrego podwozia, by
móc przekazać moc silnika na nawierzchnię i brać zakręty jak po szynach; analogicznie można powiedzieć, że
praktyki wstępne torują drogę do oświecenia.
Pokłony, pierwsza z nich, są niezwykle efektywną metodą urzeczywistnienia celu - stanu buddy - i prowadzącej do
niego drogi, oraz zwiększenia otwartości na nie. Rozwijamy dzięki nim coraz więcej zaufania do własnej prawdziwej
natury i pogłębiamy więź z oświeceniem. Praktyka ta, podobnie jak medytacja Diamentowego Umysłu, jest przede
wszystkim praktyką oczyszczającą, która działa na wszystkich trzech poziomach: ciała, mowy i umysłu.
Jej wpływ na nasze ciało i nasz stosunek do niego jest przy tym najwyraźniejszy, ponieważ wykonujemy pokłony
przed Schronieniem nie tylko w umyśle, lecz jednocześnie całym ciałem. Oznacza to, że poprzez pokłony nie tylko
oczyszczone zostają wewnętrzne kanały energii, lecz poznajemy dzięki nim również możliwości, które daje nam
nasze ciało. Uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy nim i rozumiemy, że często robimy z jego powodu o wiele za
dużo zamieszania. Wraz z postępami w praktyce rozwijamy poczucie tego, ile możemy wymagać od naszego ciała i
jak możemy go używać jako narzędzia przynoszenia pożytku innym. W rezultacie stajemy się bez porównania
skuteczniejsi i pełni inspiracji. Niesamowitą radość daje nam po prostu fakt, że dostrzegamy coraz wyraźniej
własny potencjał i możemy z przyjemnością go używać. Dlatego celem nie jest przebrnięcie przez pokłony na siłę,
lecz rozpoznanie i rozwinięcie własnego potencjału.
Jeżeli zastosujemy się do kilku wskazówek, zobaczymy, że pokłony dają możliwość świetnej zabawy i budują
ogromny psychologiczny i fizyczny nadmiar. Są intensywną aktywnością ciała, przy której bardzo pomaga nieco
wytrzymałości. Pod względem efektywności na poziomie fizycznym nie ustępują przy tym żadnemu z nowoczesnych
treningów sprawnościowych. Potencjalne trudności, oraz krótkie kryzysy pojawiające się w trakcie praktyki, można
łatwo wyeliminować dzięki zastosowaniu paru praktycznych wskazówek i trików. Uwzględniając wszystkie fizyczne
elementy tej medytacji, nie powinno się jednak zapominać, że chodzi tu o praktykę prowadzącą do oświecenia, to
znaczy że możliwe jest urzeczywistnienie natury buddy już w czasie pierwszego pokłonu.
Generalną zasadą jest inteligentne obchodzenie się z własnym ciałem i stopniowe obserwowanie, jak i kiedy
najlepiej praktykuje nam się pokłony - zbudowanie nawyku wykonywania ich najszybciej doprowadzi nas do celu.
Dotyczy to w szczególności właśnie pokłonów. Praktykując tę medytację natychmiast zauważymy, że jeśli
będziemy jej poświęcać czas regularnie, będzie ona łatwiejsza i skuteczniejsza. Ponieważ każdy z nas ma bardzo
odmienne warunki do pracy z tą metodą, nie istnieją tu żadne normy ani stałe liczby, lecz jedynie ogólne
wskazówki, jak uniknąć trudności i radzić sobie z przeszkodami. Rady dotyczące poszczególnych stref ciała
podałem więc przede wszystkim jako pomoc w przypadku konkretnych trudności i nie trzeba ich koniecznie
zastosować.
Wskazówki
Idealne warunki mogą być bardzo różne. Niektórzy mogą już z samego rana bezpośrednio po wstaniu spędzić
trochę czas polerując deskę do pokłonów, by potem przez cały dzień rozkoszować się uczuciem, że tego dnia
najważniejszą rzecz już zrobili. Idealnie jest przygotować sobie odpowiednie stanowisko na podłodze już
poprzedniego dnia - wtedy nawet przy ewentualnym braku ochoty na praktykę, zabranie się za nią będzie
narzucało się samo, ponieważ w przeciwnym razie trzeba będzie odstawić deskę na bok nie użytą. Poza tym po
porannej medytacji często łatwiej jest w codziennych sytuacjach świadomie zachowywać czysty pogląd. Inni z kolei
odświeżają się pokłonami po pracy. To samo dotyczy jedzenia i picia. Jedni wolą ślizgać się po podłodze na czczo,
inni z pustym żołądkiem już po dziesięciu minutach mają dosyć. Drżenie kolan i ciepławe, "miękkie" uczucie w ciele
po pierwszych 100 - 200 pokłonach może być zarówno znakiem szczególnego błogosławieństwa, jak też sygnałem
ciała, że brakuje mu energii, czyli cukru. Można temu zaradzić jedząc kilka kawałków owoców (zwłaszcza
bananów), a w skrajnych przypadkach trochę czekolady, szczególnie jeśli robimy pokłony przez kilka godzin.
Jeżeli przy intensywnym wysiłku fizycznym - przede wszystkim, kiedy dużo się pocimy - nie pijemy wystarczająco
wiele i we właściwym czasie, nasza sprawność się obniża. Lepiej jest więc nieco wcześniej, zanim pojawi się
pragnienie, napić się trochę wody lub soku. Można wykorzystać to również w medytacji, wyobrażając sobie napój
jako nektar wyzwolenia.
Lekkie ćwiczenia rozciągające, zwłaszcza mięśni klatki piersiowej, nóg i dolnej części grzbietu po zakończeniu
praktyki bardzo pomagają zapobiegać nadmiernemu napięciu mięśni oraz objawom zmęczenia.
Triki
Większość z nas ma trudności z pokłonami właściwie tylko na początku lub po dłuższej przerwie (tydzień lub
dłużej), kiedy ciało jeszcze się nie przyzwyczaiło lub ponownie odzwyczaiło od tego rodzaju ruchu. Funkcjonują tu
takie same zasady jak w przypadku każdego innego fizycznego treningu. Ciało potrzebuje określonego czasu, by
przystosować się do obciążenia, więc gwałtowne zmiany intensywności wysiłku (na przykład zrobienie od razu
tysiąca pokłonów po kilkutygodniowej przerwie w praktyce) również są dla niego sporym problemem, podobnie jak
w przypadku motocykla, który długo trzymaliśmy w garażu, a teraz nagle z zimnym silnikiem zmuszamy go do
pokonania serii wysokich, górskich przełęczy. W przypadku pokłonów lepiej jest robić ich mniej za jednym razem
(na przykład 100 - 400 dziennie) za to systematycznie, niż rzadko i dużo. Rozsądniej jest zwiększać ilość powoli i
ciągle (na przykład o 10-20% na tydzień) niż nagle ją podwajać. Bardzo pomocne może się też okazać
wyznaczenie sobie - realistycznie oceniwszy własne możliwości - jakiejś stałej liczby, którą wykonujemy zawsze,
niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy formie. Wzmacnia to pewność siebie i pomaga rozwinąć ponadosobisty
stosunek do ciała. Jeśli pojawia się nadmiar energii i możemy wykonać więcej to ze świadomością robienia czegoś
nadprogramowego, a nie oczekiwać, że powtórzy się to następnego dnia.
Podobnie jak wspinając się jesteśmy zazwyczaj skuteczniejsi i doświadczamy więcej radości, jeżeli poprzedziliśmy
wyprawę w góry systematycznym treningiem, również robiąc pokłony uzyskujemy lepsze efekty, jeżeli
praktykujemy je w oparciu o nawyk i nie robimy zbyt długich przerw. Jeżeli mamy skłonność do nagłych i
niekontrolowanych porywów zapamiętania w praktyce, często potem z powodu bólu przez wiele tygodni nic nie
robimy lub mamy negatywne uczucia z nią związane. Zamiast irytować się przestojami i przerwami na "wylizanie
ran", powinniśmy raczej wykorzystać ten czas na wzmocnienie motywacji ciesząc się już na chwilę, w której znowu
będziemy mogli wrócić na deskę. Oczywiście istnieją również wyjątki od tej reguły. Solidna porcja pokłonów
wykonanych samemu albo wspólnie z przyjaciółmi w ośrodku może być bardzo motywująca, a także bardzo
korzystna dla ciała - można to porównać do obozu kondycyjnego drużyny piłkarskiej. Przy odrobinie treningu i
regularnej praktyce można z łatwością robić od czasu do czasu pokłony przez cały dzień, przy czym częstsze
krótkie przerwy (na przykład co 200 pokłonów) są rozsądniejsze niż jedna długa.
Pułapki