Download as doc, pdf, or txt
Download as doc, pdf, or txt
You are on page 1of 7

Konkurs historyczny dla uczniów szkół gimnazjalnych

„W kalejdoskopie pamięci – Polska i Polacy w latach 1939–1989”.


I edycja: „Autorytet w czasach trudnych”

Albin Bandurski
(ur.18.11.1905r. zm.15 października 1994 r. )

W najnowszej historii Polski było bardzo wiele sytuacji, w których trzeba było być
odważnym. Odważnym nie tylko w sensie wielkich, wiekopomnych czynów, ale odważnym
również, a może przede wszystkim, w życiu codziennym, w wyznawaniu swoich poglądów, w
dokonywaniu wyborów: w szkole, w pracy, w życiu rodzinnym i towarzyskim. Dlatego
zdecydowałem się moją pracę poświęcić postaci, która nigdy nie była na świeczniku, nie jest
szerzej znana, prawdopodobnie nikt nie postawi jej pomnika ani nie napisze o niej książki, ale
mimo to jest to postać godna naśladowania. Moim zdaniem jest to prawdziwy autorytet naszych
czasów.
Albin Bandurski urodził się osiemnastego listopada 1905r. w Nakle nad Notecią. Był synem
Pawła Bandurskiego, rzeźnika, i jego żony Praksedy z domu Kitkowskiej. Dorastał w Nakle
znajdującym się pod zaborem pruskim, tam też uczęszczał do szkoły, wówczas oczywiście
niemieckiej. Maturę zdał ze wszystkich przedmiotów, ale za to, jak sam mówił „najgorzej z klasy”.
Opowiadał również że: „nie był orłem, był słaby z pilności a zachowanie miał na świadectwie
nieodpowiednie”1. Mimo to po szkole zdecydował się na studia w, oddalonym o około 100 km od
Nakła, Poznaniu. Chciał studiować prawo, ale kiedy przybył do Poznania okazało się, że na tym
1
. Opowiadania Albina Bandurskiego spisane przez jego dzieci i wnuki w latach 1982 – 1985
wydziale nie ma już miejsc, wybrał więc medycynę. Studia medyczne nie były więc od początku
jego powołaniem, jednak ich wybór, jak się później miało okazać, zdecydował o całym jego
przyszłym życiu. Studia na Wydziale Lekarskim ukończył w roku 1931, a pracę doktorską obronił
rok później.
W latach 1932-33 odbył służbę wojskową w marynarce wojennej. Lubił opowiadać historię
jak to podczas obchodów pięciolecia floty litewskiej w Rydze wyprawiono bankiet, na który byli
zaproszeni wszyscy oficerowie. Anglicy dziwili się ze Polacy nie mają lekarza, na co oni
odpowiedzieli że owszem mają, ale nie jest on oficerem i ma tylko mundur podoficerski. Anglicy
odpowiedzieli więc aby przyszedł w takim jaki ma. W ten sposób dr Bandurski, w swoim
skromnym mundurze, znalazł się na bankiecie razem z admirałami flot Wielkiej Brytanii, Francji i
Niemiec2.
W roku 1933 rozpoczął pracę jako lekarz na oddziale chirurgicznym Szpitala Sióstr
Elżbietanek w Poznaniu. W 1938 roku otrzymał tytuł chirurga specjalisty I stopnia. Później swoją
wiedzę rozwijał na stażach w Berlinie, Sztokholmie i Paryżu.
W czerwcu 1939 Albin Bandurski chciał, razem ze swoimi kolegami, udać się na wystawę
światową, która w tamtym roku odbywała się w Nowym Jorku, lecz jako oficer Wojska Polskiego
nie otrzymał już paszportu. Na tydzień przed rozpoczęciem się II wojny światowej, kiedy był przy
stole operacyjnym otrzymał rozkaz aby natychmiast zjawić się w Kaliszu, gdzie formował się
szpital polowy. Dziewiątego dnia wojny, po wycofaniu się wraz z 25 dywizją w okolice Topoli
Królewskiej, dr Bandurski otrzymał polecenie aby rozwinąć szpital polowy, przez który mieli
przejść wszyscy ranni, ponieważ miejscowość ta znajdowała się na drodze do Kutna – głównej osi

dr Bandurski (górny rząd, pierwszy z lewej),


Szpital dla polskich jeńców wojennych, Kutno XI 1939 r.

2
. Opowiadania Albina Bandurskiego spisane przez jego dzieci i wnuki w latach 1982 – 1985
ewakuacyjnej. Później około 17 września, kiedy okazało się, że Kutna nie da się dłużej utrzymać,
dr Albin udał się wraz z grupą około 30 sanitariuszy w kierunku Wisły. Po kilku dniach dotarli w
pobliże wsi Budy Iłowskie gdzie natrafili na leśniczówkę, w której znajdowali się ranni. Dr
Bandurski postanowił że zatrzymają się tutaj definitywnie i opatrzą rannych. Spędzili na tym całą
noc, a rankiem zjawiła się Niemiecka Kawaleria, która pojmała ich do niewoli. Doktor zaznacza, że
Niemcy zachowali się po rycersku, zapytali się ilu jest rannych i ile potrzeba wozów, oraz że bardzo
pomogła mu znajomość języka niemieckiego.
Zabrano ich do Gostynina gdzie znajdował się Polski szpital. Ksiądz Witold Kiedrowski,
przebywający tam wówczas kapelan Wojska Polskiego, w swojej książce tak wspomina doktora
Bandurskiego: „Drobny, prawie niepozorny, niewielkiego wzrostu, ale szczyt elegancji. Mundur na
miarę szyty, oficerskie gwiazdy, eleganckie błyszczące buty oficerskie z cholewami również na
miarę robione. Szczyt oficerskiej elegancji. Tylko głowa... Włosy brzytwą ogolone. Lekarska
przezorność. Łatwiej opatrzyć w wypadku rany... Doktor Albin Bandurski był bardzo dobrym
lekarzem chirurgiem, a ponadto – wspaniałym człowiekiem...”.3
Praca w szpitalu trwała do końca października kiedy to rozpoczęło się gromadzenie rannych
w Kutnie. W tamtejszym szpitalu poznał swoją przyszłą żonę Janinę Piwnicką, której oświadczył
się na przełomie listopada i grudnia. Między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem otrzymał rozkaz
aby zwozić wszystkich rannych z okręgu Warshau do Warszawy. W marcu dr Bandurski został
przeniesiony do Ostrzeszowa do szpitala przy obozie jenieckim dla Francuzów, Arabów i Anglików.
Kilka miesięcy później, został przeniesiony do Poznania, jako opieka lekarska dla Anglików z
Dunkierki. W sierpniu Niemcy powiedzieli, że nie może być dłużej z Anglikami gdyż sieje „wrogą
propagandę”, lecz kiedy wrócił do Ostrzeszowa okazało się że nie jest już tam potrzebny. Zgłosił
się więc do Izby Lekarskiej w Poznaniu, z prośbą aby zatrudnić
go w Gostyninie. W grudniu 1940 roku w Kutnie odbył się jego
ślub. W tym czasie pracował jako ordynator na oddziale
chirurgicznym w Gostyninie, gdzie przebywał już do końca
wojny. Oprócz normalnej pracy w szpitalu pomagał także,
oczywiście nieoficjalnie, żołnierzom Armii Krajowej.
W październiku 1945 rozpoczął swoją pracę w szpitalu
Powiatowym w Strzelnie. W tym czasie był już ojcem czwórki
dzieci. Pracę jako ordynator zakończył kiedy, w prawie
dokładnie rok po objęciu przez niego urzędu ordynatora
oddziału chirurgicznego, powrócił z niewoli jego
przedwojenny poprzednik na tym stanowisku. Nie mógł jednak
dr Bandurski przed operacją
3
. ks. Witold Kiedrowski - „Na drogach życia”. Wydawnictwo „Bernardinum” Pelplin, 2009
powrócić do Poznania gdyż szpital, w którym pracował przed wojną został przejęty przez Armię
Czerwoną a później Urząd Bezpieczeństwa. Siostry Elżbietanki zaproponowały mu więc pracę w
ich, podówczas, prywatnym szpitalu w Zielonej Górze.
W listopadzie 1946 r. dr Bandurski objął stanowisko Dyrektora Szpitala Zgromadzenia
Sióstr Elżbietanek w Zielonej Górze, będąc również ordynatorem oddziału chirurgicznego. Razem
z rodziną zamieszkał w budynku szpitala, więc był zawsze blisko chorych. Dr Albin był pełen
podziwu i szacunku dla sióstr, ponieważ doceniał ich oddanie i stu procentowe zaangażowanie, one
natomiast darzyły go respektem i sympatią. W 1950 r.
po upaństwowieniu szpitala zakonnego i powstaniu
Szpitala Wojewódzkiego został w nim ordynatorem I
oddziału chirurgicznego. Był znany jako „ordynator
na rowerze” ponieważ do szpitala dojeżdżał właśnie
na jednośladzie. Uważał że jest to zdrowsze niż jazda
samochodem.
Razem z grupą swoich przyjaciół, chirurgów
należał do prekursorów dzisiejszej medycyny
zielonogórskiej. W czasie jego pracy zawodowej
ukazało się wiele jego publikacji (min. Zastąpienie
wyciętej części wpustowej żołądka przeszczepem
jelita czczego, Zastąpienie zwężonego przewodu
żółciowego wspólnego wstawką z jelita). Opracował
również swoje autorskie metody związane z chirurgią
miękką, w której był specjalistą. Ucząc swoich
dr Albin był entuzjastą sportów,
asystentów powtarzał im cytat Prousta, który uważał tu na nartach, Zakopane 1956
za niezwykle mądry i do którego sam się stosował a mianowicie, że: „Lekarz czasem ratuje życie,
częściej może pomóc a zawsze może pocieszyć.”.4 Był honorowym członkiem Towarzystwa
Chirurgów Polskich, co nieczęsto zdarzało się wśród lekarzy z „prowincji”. W wywiadzie dla
Gazety Lubuskiej prof. Zbigniew Kwias powiedział: „jestem przekonany ze gdyby został w
ośrodku akademickim, a takie możliwości miał, byłby znany na całym świecie.”.5 Mimo to
postanowił aby do końca swojej aktywności zawodowej pozostać w Zielonej Górze. Oprócz pracy
miał w życiu również czas na małe przyjemności, był entuzjastą narciarstwa, sportów wodnych:
wioślarstwa i pływania na grzbiecie, ale jego ulubionym zajęciem, które pozwalało mu oderwać się
od codziennych spraw, było... rąbanie drzewa.

4
. Gazeta Lubuska nr 207, 5-6.09.1987 r.
5
. Gazeta Lubuska nr 122, 27-28.05.1995 r.
W 1972 roku zdiagnozował u siebie poważną chorobę nerek, która zmusiła go do przejścia
na emeryturę. Po udanej operacji zaczął wracać do zdrowia, jednak nie wrócił już do piastowania
stanowiska ordynatora. W mowie pogrzebowej dr. Jacek Mikulski wspomina, że: „mimo że nie był
już tak zdrowy jak poprzednio zespołu nie opuścił. Pozostał nadal jego współpracownikiem, ale co
najważniejsze duszą.(...) Służył cennymi radami, był instancją odwoławczą w sprawach
zawodowych.”.6 Oprócz pracy w szpitalu po przejściu na emeryturę zajął się również, dzięki
perfekcyjnej znajomości języka niemieckiego, tłumaczeniem książek. Pierwszą z nich („Takie było
moje życie” F. Sauebrucha) przetłumaczył w 1976. Później tłumaczył kilka książek swojego
ulubionego pisarza Jürgena Thorwalda ( np. „Tryumf Chirurgów”, „Wielka ucieczka”). Mimo
emerytury nadal pozostawał aktywny, a kiedy miał 75 lat przeprowadził swoją ostatnią operację. W
1993 roku u schyłku życia, w uznaniu zasług dla zielonogórskiego szpitalnictwa, został
Honorowym Obywatelem Miasta Zielonej Góry.
Dr Albin Bandurski umarł 15
października 1994 roku. Przed
śmiercią zaproponowano mu grób
w alei zasłużonych, jednak on
wolał zostać pochowany w
skromnym grobie obok swojej
żony na Cmentarzu
Jędrzychowskim położonym na
obrzeżach Zielonej Góry. Na jego
dr Bandurski (pośrodku), pogrzebie zjawiło się wielu jego
Jubileusz 25-lecia pracy Zielona Góra maj 1957 r.
byłych pacjentów, liczna rodzina,
oraz Zielonogórzanie. Jego nekrologi można było znaleźć w wielu gazetach, a list z kondolencjami
przysłał nawet Jürgen Thorwald.
Wszyscy, którzy go znali, podkreślają że był niezwykle skromny i pracowity. Otrzymał
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Jego syn, Jędrzej Bandurski, również chirurg,
wspomina że jego ojciec: „pomimo wyraźnej opozycji otrzymał prawie wszystkie odznaczenia
PRL, jednak najwyższą wagę miało dla niego uznanie wśród chorych, które zyskiwał dzięki swojej
fachowości, umiejętności bezpośredniego kontaktu, troskliwości i skromności”7. Miał wysokie
poczucie etyki swojego zawodu. W czasie wojny poprosił księdza Kiedrowskiego o pozwolenie na

6
. Biuletyn informacyjny Okręgowej Izby Lekarskiej w Zielonej Górze „Doktor”. Nr 5 Zielona Góra, październik-
listopad 1994 r.
7
. Wspomnienia syna Jędrzeja Bandurskiego spisane po roku 1994
przeprowadzenie operacji na zwłokach ludzkich, która miała mu pomóc przygotować się do
operacji na żywym pacjencie (oczywiście zgodę otrzymał)8. Opieką lekarską otaczał również
rannych Niemców. W czasach PRL, kiedy na jego oddziale znalazł się partyjny notabl powiedział
swoim asystentom: „Panowie tam leży figura partyjna, ale nie skaczcie wokół niego z uniżonością.
Jak się będą czuć inni chorzy? Koło każdego należy zrobić co należy ale nie skakać, nie skakać”.9
Dr Bandurski wsławił się również jako niesamowity pedagog. Jego uczniowie wspominają,
że był wymagający i surowy, ale umiał, wśród ludzi którzy go otaczali wytworzyć atmosferę pełną
szacunku i zaufania dla Jego Osoby. Powtarzał im aby publikowali w czasopismach medycznych,
czytali obcojęzyczne prace i stale się dokształcali, przypominał że najważniejsza jest solidność i
właściwy stosunek do chorego. Organizował dla swoich współpracowników wyjazdy rekreacyjne, i
spotkania integracyjne. Miarą jego sukcesu jako nauczyciela jest fakt, że trójka jego dzieci poszła w
ślady ojca i zostało lekarzami.
Oprócz bycia wybitnym
specjalistą w swojej dziedzinie dr
Albin był również głową rodziny,
miał 6 dzieci i 13 wnuków, które
często spędzały u niego wakacje.
Bardzo kochał swoja żonę, sam
zresztą mówił „zawsze w sprawach
najważniejszych miała głos
rozstrzygający”, przyznaje jednak:
„wspólnie przeżyliśmy wiele lat,
dr Bandurski z rodziną, Sława Śląska 1966 r.
nieraz sprawy szpitala przekładałem
nad rodzinne, nieraz zdarzyło się... być niesolidnym”.10 Dopiero po śmierci swojej żony w roku
1982 poczuł starość i nie potrafił się odnaleźć. Dr Jacek Mikulski we wspomnianej już wcześniej
mowie pogrzebowej powiedział: „poznałem go nie tylko, jako człowieka sumiennego ale i
walczącego ze swoimi słabościami. Był szalenie samokrytyczny.”.11
Dr Bandurski może być z pewnością autorytetem dla młodszych pokoleń lekarzy. Ale może
być również wzorem do naśladowania dla wszystkich. Zawsze oddany ojczyźnie, towarzyski, z
niezwykłym poczuciem humoru, a jednocześnie skromny, opiekuńczy i rozumiejący, jest z

8
. ks. Witold Kiedrowski - „Na drogach życia”. Wydawnictwo „Bernardinum” Pelplin, 2009
9
. Gazeta Lubuska nr 207, 5-6.09.1987 r.
10
. Panorama nr 38, 19.09.1993 r.
11
. Biuletyn informacyjny Okręgowej Izby Lekarskiej w Zielonej Górze „Doktor”. Nr 5 Zielona Góra,
październik-listopad 1994 r.
pewnością świetnym przykładem człowieka, który w czasach trudnych nie poddawał się i nigdy nie
wyrzekł się swoich wartości, do końca pozostał wierzącym katolikiem, i wartości te propagował w
rodzinie i środowisku lekarskim.
Prawie rok po śmierci Albina Bandurskiego urodził się jego prawnuk, któremu na drugie
imię dano na cześć pradziadka Albin. Tym prawnukiem jestem ja.
Krzysztof Albin Szymkowiak

2 sierpnia 2003 roku nowo powstałe rondo w Zielonej Górze zyskało


imię Albina Bandurskiego.

Bibliografia:
• Hieronim Szczegół - „Znani Zielonogórzanie XIX i XX wieku”. Wydawnictwo „Verbum”
Zielona Góra, 1996 r.
• Biuletyn informacyjny Okręgowej Izby Lekarskiej w Zielonej Górze „Doktor”. Nr 5 Zielona
Góra, październik-listopad 1994 r.
• Tygodnik „Służba zdrowia” nr. 27, 03.07.1988 r.
• Tygodnik „Panorama” nr.38, 19.09.1993 r.
• Gazeta Lubuska nr 122, 27-28.05.1995 r.
• Gazeta Lubuska nr 207, 5-6.09.1987 r.
• ks. Witold Kiedrowski - „Na drogach życia”. Wydawnictwo „Bernardinum” Pelplin, 2009
• Informator Biograficzny „Kto jest kim w polskiej medycynie”. Wydawnictwo „Interpress”
Warszawa, 1987
•Opowiadania Albina Bandurskiego spisane przez jego dzieci i wnuki w latach 1982 – 1985
•Wspomnienia syna Jędrzeja Bandurskiego spisane po roku 1994

You might also like