Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 8

Platon: Fajdros

1. Wyższość dialogu nad pismem

a) pismo nie powiększa mądrości: jest to pozorna wiedza, pozwala na


przywoływanie pewnych rzeczy ale nie zwiększa prawdziwej wiedzy. Pismo
przypomina jedynie wiedzę którą posiadamy dzięki dyskursowi ustnemu

b) pismo nie jest w stanie mówić: jest bierne, zaś dialog aktywny, pismo nie może
się bronić przed krytyką

c) znacznie lepszy i potężniejszy od pisma jest żywy dyskurs ustny, zapis na


piśmie jest jedynie kopią dialogu ustnego

d) nauczanie ustne ma znacznie więcej powagi, w piśmie jest więcej zabawy, dużo
piękniejsze jest prawdziwe zaangażowanie w dyskurs ustny

e) pismo jest skierowane do wielu ludzi, zaś dialog ustny jest adresowany
bezpośrednio przez co jest bardziej trafny i więcej znaczy, jest to bardziej
intymny wymiar wiedzy

2. Cechy „Sokratejskie”

Pojawienie się Daimoniona: wewnętrzny głos upomina Sokratesa, że obraził


Bogów i że powinien się oczyścić zanim odejdzie. W związku z tym, Sokrates
decyduje się na wygłoszenie drugiej mowy

3. Tematy trzech mów o miłości:

a) Mowa Lizjasza: VI, 231A- IX, 234C – Fajdros czyta list Lizjasza, w którym autor
przytacza szereg argumentów przemawiających za tym, że rozsądnie jest
obdarzyć względami tego, co nie kocha, a nie tego, który jest zakochany.
Zakochanie to raczej stan choroby aniżeli bycia zdrowym. Zakochanie pociąga
zazdrość i niestabilność. Lizjasz opisuje tylko jednego Erosa – ciemnego.

b) Pierwsza mowa Sokratesa: XIII, 237C-D – Sokrates: podstawową zasadą


każdej dyskusji, każdego opracowania myślowego jakiegokolwiek tematu jest
zdefiniowanie ich przedmiotu, poznanie jego istoty. Stąd kwestię wartości Erosa
można rozstrzygnąć tylko uprzednio zdefiniowawszy miłość. XIII, 237D-238C – w
każdym człowieku mieszkają dwie siły – nabyty rozsądek i wrodzone pragnienie
rozkoszy. Raz jedna, raz druga zapanowuje nad człowiekiem. Władza rozsądku,
który argumentami prowadzi do dobra, to „władza nad sobą”; władza pierwiastka
pożądliwego to różnego rodzaju buta. Żądza, która popycha ku nieumiarkowaniu
w jedzeniu zwie się obżarstwem, ta zaś, która wiedzie ku rozkoszy dawanej przez
piękno – popędem miłosnym. XV, 238E-239B – Sokrates zaczyna rysować
ciemnego Erosa: człowiek zakochany stara się uczynić przedmiot swojego
uczucia jak najsłabszym i jak najbardziej bezradnym. Zamyka przed nim przez to
najlepsze źródło mądrości – filozofię (w trosce o to, by pozostał nieświadomy
prawdy). XVI, 239D-240A – Sokrates: zakochany z konieczności psychologicznej
dąży do upadku materialnego i izolacji towarzyskiej swojego kochanka, by łatwiej
nim było kierować. XVII, 240C-E – Sokrates: zakochany działa pod przymusem
wewnętrznym, dlatego wywiera dużą presję na ukochanego. Z biegiem czasu
różnica wieku, która jest pomiędzy nimi, zaczyna prowadzić do wstrętu u
młodszego. XVIII, 240E-D – Sokrates kończy przemowę: po jakimś czasie
dochodzi w młodym kochanku do głosu rozsądek. To początek końca miłości,
gdyż nie jest już ów człowiek w stanie dotrzymać wszystkich, dawno już
złożonych obietnic. Dorósł, dojrzał, co musi prowadzić do konfliktu z opiekunem.

c) Druga mowa Sokratesa: XXII, 244A-245A – Sokrates mówi, że z tego, iż miłość


jest zboczeniem duchowym, nie wynika jeszcze konieczność jej nagany. Miłość
jest szałem, a istnieją dwa rodzaje szałów (manii) – boskie i chorobliwe. Wśród
boskich wymienia Sokrates szał wieszczbiarski (apollinowy), oczyszczający
(dionizyjski) i poetycki (muzyczny). Czas na wykazanie, jaki jest szał Erosa. XXIII,
245B-C – Sokrates formułuje tezę: szał erotyczny jest największym szczęściem.
Aby ją udowodnić, musi najpierw rozpatrzyć naturę duszy ludzkiej. Rozpoczyna
się mowa o Erosie białym. XXIV, 245C-246A – Sokrates przytacza dowód na
nieśmiertelność duszy: jest ona źródłem ruchu samej siebie i wszystkich innych
rzeczy – nie może mieć przeto „końca ruchu” – umierać (początek ruchu nie
może mieć końca ruchu – świat by się wtedy zawalił). Nie mogła zostać zrodzona,
gdyż wtedy nie byłaby początkiem. Dlatego jest niezniszczalna i nieśmiertelna.
XXV, 246B – Sokrates porównuje duszę do zaprzęgu i woźnicy, którym jest
rozumna część duszy ludzkiej. Koniem pięknym jest szlachetny zapał, koniem
złym – pożądliwości, targające ciałem. XXVI, 246D- XXIX, 249D – Sokrates
opowiada o wędrówce dusz (metempsychozie): dusze ludzkie wędrują w
orszakach jedenastuf bogów, wszystkie te orszaki idą w stronę idei (istoty istotnie
istniejącej – ousia ontos ousa – czym ona jest, tak naprawdę?), by je oglądać.
Chcą jasno, niezmysłowo poznać rzeczywistość. Są tam idee sprawiedliwości,
władzy nad sobą, wiedzy i wiele innych. Bogowie, idący na początku orszaków,
mogą dość łatwo dojrzeć cel. Tłoczące się za nimi dusze mają większy problem –
niektóre spadają na Ziemię (poszukują tam ciała, z którym mogłyby się zespolić i
stworzyć, tym samym śmiertelnika; i bogowie mają duszę – te są u nich wiecznie
zespolone z ciałami, co daje bogom nieśmiertelność), inne mogą, choć przez
chwilę, podziwiać prawdę. Dusze, które ujrzały idee, mogą wcielić się w ludzi – im
lepiej je widziały, w tym lepszych ludzi się wcielają. Te, które idei nie widziały,
wcielają się w ciała zwierząt; nigdy nie będą one mogły wejść w ludzi (dopóki za
którymś razem nie dojrzą prawdy samej), gdyż nie rozumieją pojęcia rodzajów,
nie mogą przypomnieć sobie za życia tego, co widziały w orszakach. XXX,
249D-250C – Sokrates: człowiek, którego ogarnie szał Erosa, który zobaczy
ziemską piękność (rzucającą się w oczy, w przeciwieństwie do rozumu), wzrusza
się, oddala od postawy filozofa, przypomina sobie piękność prawdziwą i skrzydła
mu odrastają (normalnie zachowuje je tylko filozof). Nie może wzlecieć na nich w
górę; wszyscy wokół biorą go za wariata. Jednak nie każdy człowiek może sobie
w równie łatwy sposób przypomnieć rzeczy z tamtego świata, nie każda bowiem
dusza równie dobrze widziała idee. Inne idee nie mają odblasków w podobiznach
ziemskich, przeto z trudem i nieliczni jedynie umieją dojrzeć rodzaj przedmiotów
odbitych. Piękno, natomiast, w orszaku można było dojrzeć w pełnym blasku,
stosunkowo łatwo jest więc je sobie przypomnieć. XXXI, 250D- XXXII, 252D –
Piękność, która świeciła w tamtym świecie duszy, na Ziemi chwyta człowiek
najjaśniejszym ze zmysłów – wzrokiem. Gdyby coś takiego, jak Rozum dawało
się ująć wzrokiem, jeszcze większe by stąd szały miłosne wynikały. Sokrates
analizuje poszczególne stadia miłości, od momentu zakochania. Eros jasny jest
najpiękniejszym szałem. XXXIII, 252C-253C – ludzie podobni są w swoim
charakterze do tego boga, w którego orszaku ich dusza podążała. Tych samych
cech szukają u swoich kochanków. Potęgują istotne ich cechy i dążą do
asymilacji tych osób – oto korzyść, która płynie z manii Erosa dla kochanych.
XXXIV, 253D- XXXV, 254E – Sokrates powraca do opisu władz duszy poprzez
metaforę zaprzęgu. Czarny koń – pożądliwość zmysłowa – na widok ukochanej
osoby rzuca się bez opamiętania w jej kierunku, ostatkiem sił mogą woźnica i
biały koń – szczery zapał – pokonać jego zachcianki. Kilka razy powtarza się taki
atak, aż wreszcie pokornieje butny rumak, a na widok ukochanego – ginie ze
strachu. XXXVI, 225B-D – Sokrates: zakochany jest człowiekiem, w którego bóg
wstąpił; jego miłość promieniuje i budzi Erosa Wzajemnego w kochanku. XXXVII,
256B-E – Sokrates: jeżeli w zakochanych zwyciężą lepsze strony duszy, wiodące
do filozofii, pędzą obydwaj żywot w szczęściu, panują nad sobą. Kiedy umrą –
skrzydła wyniosą ich wysoko. Jeżeli zaś kochankowie nie mieli wiele wspólnego z
filozofią i skupili się na czysto zmysłowym aspekcie miłości – ich miłość
przeminie, choć oni ni przestaną siebie nawzajem szanować. I także dostaną
skrzydła – za to, że kiedyś się kochali.

4. Dwie siły w człowieku, zła miłość

Dwie siły które kierują człowiekiem to wrodzone pożądanie przyjemności i


przekonanie, skłaniające ku temu co najlepsze. Czasem są ze sobą zgodne, a
czasem sprzeczne. Owe przekonanie to opanowanie, zaś pożądanie to
namiętność.

Zła miłość: XV, 238E-239B – Sokrates zaczyna rysować ciemnego Erosa: człowiek
zakochany stara się uczynić przedmiot swojego uczucia jak najsłabszym i jak
najbardziej bezradnym. Zamyka przed nim przez to najlepsze źródło mądrości –
filozofię (w trosce o to, by pozostał nieświadomy prawdy). XVI, 239D-240A –
Sokrates: zakochany z konieczności psychologicznej dąży do upadku materialnego i
izolacji towarzyskiej swojego kochanka, by łatwiej nim było kierować. XVII, 240C-E –
Sokrates: zakochany działa pod przymusem wewnętrznym, dlatego wywiera dużą
presję na ukochanego. Z biegiem czasu różnica wieku, która jest pomiędzy nimi,
zaczyna prowadzić do wstrętu u młodszego.

5. Alegoria zaprzęgu

Dusza jest podobna do zaprzęgu uskrzydlonej pary koni i woźnicy. W skrócie,


według Platona rydwan przedstawia duszę ciągniętą przez dwa rumaki –
szlachetnego, który rzecz jasna jest biały i „niecnego”, czarnego konia. Woźnica
stara się je ujarzmić aby wznieść rydwan poza niebiosa, co okazuje się niemalże
nadludzkim wysiłkiem i rydwan niechybnie co jakiś czas miast wznosić się, spada ku
ziemi. Woźnicy przypisany jest rozum lub rozsądek (gr. logos lub logistikon).  Stara
się on ujarzmić oba konie aby wznieść rydwan (duszę) ponad niebiosa (wyrwać się z
cyklu reinkarnacji). Czarny koń (gr. eros lub epithumetikon) odpowiada za pożądanie
i apetyt. Biały koń (gr. thumos lub thumetikon) reprezentuje śmiałość lub odwagę.

6. Miejsce nadniebne i geneza cielesności człowieka

Geneza cielesności: dusze które oglądają rzeczywistość Prawdy są bezpieczne, te


zaś które o niej zapominają lub nie widzą do końca spadają na ziemie i zyskują
cielesność, te które najbliżej były prawdy ludzi miłujących mądrość, te które idei nie
widziały w zwierzęta)

Miejsce nadniebne: miejsce wśród bogów, podążają tam zastępy prowadzone


przez bogów i jest tam Istota pozbawiona kształtów i barw. Jest ona przedmiotem
prawdziwej wiedzy, boski umysł jest karmiony myślą i czystą wiedzą. Przeto również
umysł każdej duszy, chcąc osiągnąć to co dobre, wpatruje się w Byt i i raduje
oglądając prawdę. W czasie wędrówki w tym miejscu duszę oglądają prawdziwą
Sprawiedliwość, Rozwagę, Wiedzę. (?)

XXVI, 246D- XXIX, 249D – Sokrates opowiada o wędrówce dusz


(metempsychozie): dusze ludzkie wędrują w orszakach jedenastu bogów, wszystkie
te orszaki idą w stronę idei (istoty istotnie istniejącej – ousia ontos ousa – czym ona
jest, tak naprawdę?), by je oglądać. Chcą jasno, niezmysłowo poznać
rzeczywistość. Są tam idee sprawiedliwości, władzy nad sobą, wiedzy i wiele
innych. Bogowie, idący na początku orszaków, mogą dość łatwo dojrzeć cel.
Tłoczące się za nimi dusze mają większy problem – niektóre spadają na Ziemię
(poszukują tam ciała, z którym mogłyby się zespolić i stworzyć, tym samym
śmiertelnika; i bogowie mają duszę – te są u nich wiecznie zespolone z ciałami, co
daje bogom nieśmiertelność), inne mogą, choć przez chwilę, podziwiać prawdę.
Dusze, które ujrzały idee, mogą wcielić się w ludzi – im lepiej je widziały, w tym
lepszych ludzi się wcielają. Te, które idei nie widziały, wcielają się w ciała zwierząt;
nigdy nie będą one mogły wejść w ludzi (dopóki za którymś razem nie dojrzą prawdy
samej), gdyż nie rozumieją pojęcia rodzajów, nie mogą przypomnieć sobie za życia
tego, co widziały w orszakach.

7. Dialektyka jako sposób na „skrócenie wyroku”, metoda uogólnienia i podziału

L, 266B-D – Sokrates definiuje dialektykę jako umiejętność widzenia całości i jej


organicznie związanych części; uogólnienie i podział.

Mowa powinna być podzielona na części, posiadać zarówno głowę, jak i ręce i nogi.
Tą sztuką jest dialektyka. Formą takiego podziału był na przykład podział Sokratesa
na dwa rodzaje szaleństwa: z choroby i od Bogów.

8. Dlaczego dobry mówca jest skazany na bycie filozofem (miłośnikiem mądrości)?


Czy mowa Sokratesa spełnia warunki nałożone na dobrego mówcę?

Dobry mówca jest skazany na bycie filozofem ponieważ musi rozumieć duszę
ludzką by wiedzieć, czego pragnie, jak również podążać ku prawdzie.

Platon – „Fajdros”

IV, 229C-230A – Sokrates przedstawia swój stosunek do wierzeń religijnych. Z


jednej strony lgnie do tych ładnych i miłych, z drugiej – nie może tolerować tych
złych i głupich. Akceptuje racjonalistyczne ich interpretacje, sam zaś woli skupić się
na zbadaniu natury człowieka, niż mitów.

VI, 231A- IX, 234C – Fajdros czyta list Lizjasza, w którym autor przytacza szereg
argumentów przemawiających za tym, że rozsądnie jest obdarzyć względami tego,
co nie kocha, a nie tego, który jest zakochany i przez to trudny w pożyciu et caetera.
Lizjasz opisuje tylko jednego Erosa – ciemnego.

X, 234E- XII, 236B – Sokrates ustosunkowuje się do listu Lizjasza – mówi, iż główna
jego treść jest dobra, choć oczywista – brak tu niezwykłego pomysłu. Zdecydowanie
zły jest natomiast układ materiału. Fajdros proponuje, by Sokrates spróbował mówić
na ten temat lepiej i więcej niż Lizjasz, przyjmując jako założenie jedną z jego tez, a
mianowicie, że człowiek zakochany jest chory w porównaniu do nie kochającego.

XIII, 237C-D – Sokrates: podstawową zasadą każdej dyskusji, każdego


opracowania myślowego jakiegokolwiek tematu jest zdefiniowanie ich przedmiotu,
poznanie jego istoty. Stąd kwestię wartości Erosa można rozstrzygnąć tylko
uprzednio zdefiniowawszy miłość.

XIII, 237D-238C – w każdym człowieku mieszkają dwie siły – nabyty rozsądek i


wrodzone pragnienie rozkoszy. Raz jedna, raz druga zapanowuje nad człowiekiem.
Władza rozsądku, który argumentami prowadzi do dobra, to „władza nad sobą”;
władza pierwiastka pożądliwego to różnego rodzaju buta. Żądza, która popycha ku
nieumiarkowaniu w jedzeniu zwie się obżarstwem, ta zaś, która wiedzie ku rozkoszy
dawanej przez piękno – popędem miłosnym.

XV, 238E-239B – Sokrates zaczyna rysować ciemnego Erosa: człowiek zakochany


stara się uczynić przedmiot swojego uczucia jak najsłabszym i jak najbardziej
bezradnym. Zamyka przed nim przez to najlepsze źródło mądrości – filozofię (w
trosce o to, by pozostał nieświadomy prawdy).

XVI, 239D-240A – Sokrates: zakochany z konieczności psychologicznej dąży do


upadku materialnego i izolacji towarzyskiej swojego kochanka, by łatwiej nim było
kierować.

XVII, 240C-E – Sokrates: zakochany działa pod przymusem wewnętrznym, dlatego


wywiera dużą presję na ukochanego. Z biegiem czasu różnica wieku, która jest
pomiędzy nimi, zaczyna prowadzić do wstrętu u młodszego.

XVIII, 240E-D – Sokrates kończy przemowę: po jakimś czasie dochodzi w młodym


kochanku do głosu rozsądek. To początek końca miłości, gdyż nie jest już ów
człowiek w stanie dotrzymać wszystkich, dawno już złożonych obietnic. Dorósł,
dojrzał, co musi prowadzić do konfliktu z opiekunem.

XX, 242E-243B – Sokrates orientuje się wśród żartów, że swoją mową obraził
bogów i przygotowuje się do mowy drugiej – przebłagalnej.

XXII, 244A-245A – Sokrates mówi, że z tego, iż miłość jest zboczeniem duchowym,


nie wynika jeszcze konieczność jej nagany. Miłość jest szałem, a istnieją dwa rodzaje
szałów (manii) – boskie i chorobliwe. Wśród boskich wymienia Sokrates szał
wieszczbiarski (apollinowy), oczyszczający (dionizyjski) i poetycki (muzyczny). Czas
na wykazanie, jaki jest szał Erosa.

XXIII, 245B-C – Sokrates formułuje tezę: szał erotyczny jest największym


szczęściem. Aby ją udowodnić, musi najpierw rozpatrzyć naturę duszy ludzkiej.
Rozpoczyna się mowa o Erosie białym.

XXIV, 245C-246A – Sokrates przytacza dowód na nieśmiertelność duszy: jest ona


źródłem ruchu samej siebie i wszystkich innych rzeczy – nie może mieć przeto
„końca ruchu” – umierać (początek ruchu nie może mieć końca ruchu – świat by się
wtedy zawalił). Nie mogła zostać zrodzona, gdyż wtedy nie byłaby początkiem.
Dlatego jest niezniszczalna i nieśmiertelna.

XXV, 246B – Sokrates porównuje duszę do zaprzęgu i woźnicy, którym jest rozumna
część duszy ludzkiej. Koniem pięknym jest szlachetny zapał, koniem złym –
pożądliwości, targające ciałem.

XXVI, 246D- XXIX, 249D – Sokrates opowiada o wędrówce dusz (metempsychozie):


dusze ludzkie wędrują w orszakach jedenastu bogów, wszystkie te orszaki idą w
stronę idei (istoty istotnie istniejącej – ousia ontos ousa – czym ona jest, tak
naprawdę?), by je oglądać. Chcą jasno, niezmysłowo poznać rzeczywistość. Są tam
idee sprawiedliwości, władzy nad sobą, wiedzy i wiele innych. Bogowie, idący na
początku orszaków, mogą dość łatwo dojrzeć cel. Tłoczące się za nimi dusze mają
większy problem – niektóre spadają na Ziemię (poszukują tam ciała, z którym
mogłyby się zespolić i stworzyć, tym samym śmiertelnika; i bogowie mają duszę – te
są u nich wiecznie zespolone z ciałami, co daje bogom nieśmiertelność), inne mogą,
choć przez chwilę, podziwiać prawdę. Dusze, które ujrzały idee, mogą wcielić się w
ludzi – im lepiej je widziały, w tym lepszych ludzi się wcielają. Te, które idei nie
widziały, wcielają się w ciała zwierząt; nigdy nie będą one mogły wejść w ludzi
(dopóki za którymś razem nie dojrzą prawdy samej), gdyż nie rozumieją pojęcia
rodzajów, nie mogą przypomnieć sobie za życia tego, co widziały w orszakach.

XXX, 249D-250C – Sokrates: człowiek, którego ogarnie szał Erosa, który zobaczy
ziemską piękność (rzucającą się w oczy, w przeciwieństwie do rozumu), wzrusza się,
oddala od postawy filozofa, przypomina sobie piękność prawdziwą i skrzydła mu
odrastają (normalnie zachowuje je tylko filozof). Nie może wzlecieć na nich w górę;
wszyscy wokół biorą go za wariata. Jednak nie każdy człowiek może sobie w równie
łatwy sposób przypomnieć rzeczy z tamtego świata, nie każda bowiem dusza
równie dobrze widziała idee. Inne idee nie mają odblasków w podobiznach
ziemskich, przeto z trudem i nieliczni jedynie umieją dojrzeć rodzaj przedmiotów
odbitych. Piękno, natomiast, w orszaku można było dojrzeć w pełnym blasku,
stosunkowo łatwo jest więc je sobie przypomnieć.

XXXI, 250D- XXXII, 252D – Piękność, która świeciła w tamtym świecie duszy, na
Ziemi chwyta człowiek najjaśniejszym ze zmysłów – wzrokiem. Gdyby coś takiego,
jak Rozum dawało się ująć wzrokiem, jeszcze większe by stąd szały miłosne
wynikały. Sokrates analizuje poszczególne stadia miłości, od momentu zakochania.
Eros jasny jest najpiękniejszym szałem.

XXXIII, 252C-253C – ludzie podobni są w swoim charakterze do tego boga, w


którego orszaku ich dusza podążała. Tych samych cech szukają u swoich
kochanków. Potęgują istotne ich cechy i dążą do asymilacji tych osób – oto korzyść,
która płynie z manii Erosa dla kochanych.

XXXIV, 253D- XXXV, 254E – Sokrates powraca do opisu władz duszy poprzez
metaforę zaprzęgu. Czarny koń – pożądliwość zmysłowa – na widok ukochanej
osoby rzuca się bez opamiętania w jej kierunku, ostatkiem sił mogą woźnica i biały
koń – szczery zapał – pokonać jego zachcianki. Kilka razy powtarza się taki atak, aż
wreszcie pokornieje butny rumak, a na widok ukochanego – ginie ze strachu.

XXXVI, 225B-D – Sokrates: zakochany jest człowiekiem, w którego bóg wstąpił;


jego miłość promieniuje i budzi Erosa Wzajemnego w kochanku.

XXXVII, 256B-E – Sokrates: jeżeli w zakochanych zwyciężą lepsze strony duszy,


wiodące do filozofii, pędzą obydwaj żywot w szczęściu, panują nad sobą. Kiedy
umrą – skrzydła wyniosą ich wysoko. Jeżeli zaś kochankowie nie mieli wiele
wspólnego z filozofią i skupili się na czysto zmysłowym aspekcie miłości – ich
miłość przeminie, choć oni ni przestaną siebie nawzajem szanować. I także dostaną
skrzydła – za to, że kiedyś się kochali.

XXXIX, 257C – Fajdros jest zachwycony mową Sokratesa, ceni ją wyżej, niż list
Lizjasza.

XL, 258D – Sokrates: retoryka, sama w sobie, nie hańbi. Hańbi, natomiast, pisanie
liche, przewrotne – stąd wyłania się kwestia, będąca tematem całego dialogu – jak
się pisze pięknie w kwestiach politycznych i obyczajowych.

XLII, 259E-260D – Sokrates, wbrew przekonaniom Fajdrosa (ważne jest tylko to, co
słuchacze uznają za prawdziwe), uznaje, że pierwszym warunkiem dobrej mowy jest
to, by autor miał rzeczową wiedzę w zakresie tematu, o którym chce mówić (nie
może wprowadzić ludzi w błąd).

XLIII, 260D-261A – Sokrates: brak wiedzy nie leży jednak zupełnie w istocie sztuki
retorycznej.

XLIII, 261A-B – Sokrates definiuje retorykę jako sztukę prowadzenia dusz ludzkich
za pomocą mów – nie tylko w sądach i na Zgromadzeniach.

XLV, 262D- XLVI, 236E – Sokrates: Lizjasz popełnił w swoim liście podstawowy błąd:
nie nadał niejednoznacznemu pojęciu Erosa definicji projektującej.

XLVII, 264A-E – Sokrates: Lizjasz zaczął od końca, jego praca jest napisana
niechlujnie pod względem formalnym.

XLVIII, 265B-C – Sokrates twierdzi, że, w przeciwieństwie do listu Lizjasza, obie


jego własne mowy mogą stanowić wzór metody pisarskiej.

XLIX, 265D-266B – Sokrates: po zdefiniowaniu pojęcia, będącego tematem


rozważań, należy przeprowadzić podział treści wedle cech zawartych w definicji lub
z niej wynikających.

L, 266B-D – Sokrates definiuje dialektykę jako umiejętność widzenia całości i jej


organicznie związanych części; uogólnienie i podział.

LI, 266D-268A – wszystkie wskazówki współczesnych Sokratesowi retoryk są albo


oczywiste, albo, w celu ich zastosowania, wymagana jest głęboka wiedza rzeczowa.

LII, 268B-E – Sokrates: znajomość sztuczek retorycznych nie stanowi sztuki retora.

LIII, 269D – Sokrates: do retoryki, jak i do innych sztuk, potrzebny jest talent
wrodzony i pilność.

LIV, 270A-C – Sokrates: oprócz tego, trzeba retorowi wykształcenia przyrodniczego,


wiedzy o świecie. Wiedza psychologiczna, z kolei, która bez tego podkładu nie
może się obejść, pomaga prowadzić dusze. Sztuka wymowy polega właśnie na
rozbiorze i analizie duszy (jak medycyna na rozbiorze i analizie ciała).

LV, 270D-271C – Sokrates przedstawia program teorii każdej sztuki: dzieli je na


proste i złożone. Złożone należy zanalizować i odnaleźć ich formy, w prostych
odnaleźć zdolności względem danych przedmiotów. To jest prawdziwa sztuka.

LVI, 271D-272C – Sokrates przedstawia program retoryki; retor musi znać rodzaje
duszy, wiedzieć, który rodzaj reaguje na jaki rodzaj mowy; dopiero potem
wprowadza w użycie zasady retoryczne. Powinien znać naturę ludzką i mieć (obok
talentu, wiedzy przyrodniczej i psychologicznej) intuicję psychologiczną,
kształtowaną doświadczeniem i systematycznym ćwiczeniem (empiryzm Platona).
Sokrates zwraca się też przeciwko sofistom, których interesuje jedynie
prawdopodobieństwo, którzy nie uznają prawdy przedmiotowej (choć i Sokrates
wypowiada się w rozdziałach XXV – XXVIII w tonie prawdopodobieństwa).

LVIII, 273D-274A – Sokrates tłumaczy się z tej rozbieżności – jemu wolno mówić o
prawdopodobieństwie, gdyż zna prawdę; może używać alegorii, bo ma i wiedzę
opartą na faktach. Mistrz – mówca umie zbierać byty jednostkowe w jedno i
obejmować je ideą.

LIX, 274C-275B – Sokrates opowiada przypowieść o Teucie i Tamuzie, bogach


egipskich. Wyraża w ten sposób swój pogląd, zgodnie z którym słowo mówione ma
przewagę nad pisanym. Słowo pisane nie zapobiegnie zapominaniu przez ludzi
rzeczy, ale do tego doprowadzi, gdyż człowiek przestanie ćwiczyć pamięć.

LX, 276A – Sokrates: mistrz pisze wiedzę w duszy ucznia – ta umie odpierać
napaści.

LXI, 276E-277A – Sokrates: o dialektyce – mistrz, który znajdzie duszę zdolną i


posadzi w niej właściwie pożyteczne mowy, uczyni ją szczęśliwą.

LXII, 277B- LXIV, 278B – żadnej książki nie można brać zbyt poważnie.

LXIV, 278D – filozofem jest każdy twórca, który świadomie służy prawdzie; przyjaciel
mądrości.

LXIV, 279B – Sokrates: „umiłowanie mądrości leży poniekąd w naturze ludzkiej


duszy”. Z tego wynikałoby, że wszyscy ludzie mają w sobie pewne filozoficzne
„ziarno”, nie ma skazanych na żywot niefilozoficzny.

LXIV, 279B-C – Sokrates kończy rozmowę z Fajdrosem modlitwą. Modli się o piękno
duszy, o zgodę ciała i ducha (wolność od buntów cielesnych) i o odwrócenie serca
od dóbr materialnych.

You might also like