Dyskurs Lokalny NR Lipcowo-Październikowy (10-11) 2020

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 16

D y s k u r s Lokalny

Wystawy, wydarzenia, radość i paździerz w Trójmieście―Nr lipcowo-październikowy (10–11) 2020―Nakład 200 egz.―Znikąd nie dofinansowano―Mimo tego pismo bezpłatne―ISSN 2657-8492

rys. Piotr Tadeusz Mosur


W L A J U W A S ,
R A F I E
Z D D I
P O A
Ten kaftan* mam do dziś

Rozmowa z Leszkiem Przyjemskim

KOLAŻ

Maksymilian Wroniszewski : Leszku, bez atakowała studentów. W pewnej chwili petar- Ale czasem rzeczywiście miały.
względu na to, gdzie ta rozmowa nas da rzucona przez milicję wybuchła na twarzy A Gierek? Kiedy Gomułka w końcu „po-
zaprowadzi, musimy zacząć od roku jednego z  protestujących. Szybko zablokowa- szedł precz”, wielu artystów wiązało
1968. W marcu na wieść o wydarze- no dostęp do niego. Nie chciałem wdawać się z tą polityczną zmianą spore nadzieje.
niach w Warszawie wybuchły protesty w awantury, bo wtedy ważniejszy był dla mnie Choćby KwieKulik, którzy mieli mocno
studentów w kampusie Politechniki dyplom. Pod Politechniką nie byłem razem rewizjonistyczne poglądy.
Gdańskiej, kilka tygodni później zrobi- z  tłumem, lecz obserwowałem zajścia oddziel-
Mnie Gierek ani ziębił, ani parzył. Za to duży
łeś dyplom na PWSSP, a nieco wcześniej nie, nieco z  boku. Pewien milicjant w cywilu,
wpływ miało na mnie to, co działo się wtedy
wykonałeś akcję, czy też „gest”, który znajomy rodziny, zobaczył mnie wtedy i powie-
w Żaku, Teatr Bim-Bom, teatrzyk Co To, Teatr
jest w pewnym sensie założycielski dla dział: „Leszek, uciekaj, bo tu będzie bitwa”.
Galeria Krechowicza, Cybulski i inne historie.
twojej sztuki. Po prostu jadąc tramwa- Te wydarzenia i późniejsze, z Grudnia ’70, Ogromnie to na nas działało. W Żaku zresz-
jem, rozerwałeś koszulę. Pole odniesień były dla mnie ważne, bo jasno powiedziałem tą, jeszcze przed dyplomem, miałem swoją
wydaje się jasne: Rejtan. Mam jednak sobie, że nie chcę mieć nic wspólnego ze służ- pierwszą wystawę, którą załatwił mi Czesław
wrażenie, że to skojarzenie przychodzi bami, milicją, wojskiem. Nie żebym był pacy- Tumielewicz.
na myśl raczej tym, którzy o akcji sły- fistą, ale po prostu wydawało mi się to nie-
Zanim jednak trafiłeś do Gdańska, stu-
szeli, niż tym, którzy byli jej świadka- przyzwoite. Kiedy na komisji wojskowej dali mi
diowałeś w Toruniu.
mi. W jaki sposób do niej doszło i jak RKM do złożenia, powiedziałem, żeby sami go
wyglądała? Planowałeś ją? sobie złożyli. Jeden wojskowy się wtedy bardzo Ale krótko. Mama namówiła mnie, żebym
po bydgoskim Liceum Plastycznym zdawał
Leszek Przyjemski : Nie, niczego nie przygotowy- obruszył. Potem zlecieli mi wykonanie jakichś
plansz czy czegoś w tym rodzaju. Ja się tego do Torunia, choć nie bardzo tego chciałem.
wałem, to było całkowicie spontaniczne. Nie
wprawdzie podjąłem, ale zaraz potem wyjecha- Wykładał tam profesor Borysowski, który
chodziło o jakieś wykoncypowane „emocje”,
łem z żoną do Pragi. Kiedy wróciliśmy, mili- uczył też w  Gdańsku, więc za jego zgodą po
o to, że trzeba coś zrobić albo nie zrobić, ale
cjant, który mieszkał obok, czekał już z naka- roku zmieniłem uczelnię. Toruń to było
o impuls, który nie wiadomo skąd przyszedł.
zem doprowadzenia mnie do jednostki. Upił się ciekawe towarzystwo: Robakowski,
Sztuka moim zdaniem polega na umiejętności
z tego powodu. Oszczędziłem mu przykrości Bruszewski, Mikołajczyk, któ-
rozpoznawania właśnie takich impulsów.
i poszedłem sam. rzy potem związali się z Łodzią,
To był z twojej strony patetyczny czy Warsztatem Formy Filmowej.
prywatny gest? „Rozdzierałeś szaty” Wróćmy do szkoły. Jaka panowała
Mnie to niezbyt odpowiadało,
czy raczej porwałeś koszulę? w  niej atmosfera?
dlatego wybrałem Gdańsk.
To była moja sprawa. Koszula była biała, ro- Różna. Czasem wspaniała, czasem na-
Ale po dyplomie wróciłeś
zerwałem ją, bo czułem się w tym czasie tak, pięta. Nieraz z moim bliskim przyjacielem
do rodzinnej Bydgoszczy.
jakbym się dusił. I inni chyba też, bo ówczesne Brunem Sobczakiem staliśmy w pracowni
i nieruchomi, jak dwie mumie, patrzyliśmy Rodzinnej tylko w pewnym sen-
wydarzenia studencko-robotnicze bardzo po-
przez okno na Targ Węglowy, jego monoto- sie. Moja mama urodziła mnie w
działały na ludzi. Czuło się jakąś niemożność
nię, tramwaj nr 2, który tamtędy kursował. Bydgoszczy, ale byliśmy wtedy w drodze
działania, jakbyśmy żyli w półśnie.
Czasem ta nuda była nie do zniesienia, chciało do Gdańska, po jej zwolnieniu z robót przy-
Jak reagowali pasażerowie tramwaju? musowych na Rugii. W Bydgoszczy tylko się
się stamtąd wyrwać. Innym razem było ko-
Tramwajami często podróżowali ludzie pod lorowo i ciekawie, w czym duży udział miały zatrzymaliśmy. Po wojnie przenieśliśmy się
wpływem alkoholu, zachowujący się grubiań- konkretne osoby. Choćby Włodek Łajming czy do Gdańska, mieszkaliśmy na Klonowicza we
sko, więc może pasażerowie wzięli mnie za Kachu Ostrowski. Wrzeszczu. Dopiero potem przeprowadziliśmy
jednego z nich. W pierwszej chwili nie widzia- się do Bydgoszczy. Bardzo często przyjeżdża-
Jeszcze à propos tych impulsów i wyrywania
łem żadnej reakcji, potem jakieś półuśmieszki, łem jednak na wakacje do brata mamy, któ-
się z monotonii: otóż niedawno Bruno opowie-
część osób jakby starała się tego nie widzieć, ry został w Gdańsku i mieszkał na Zawiszy
dział mi historię, której za nic nie mogę sobie
uciekała wzrokiem… Wiesz, czasem zdarza się Czarnego. Potem, kiedy byłem już na stu-
przypomnieć. Ponoć pewnego razu wyszliśmy
tak, że coś w tobie się nawarstwia, jakieś emo- diach, mieszkałem na Kosynierów Gdyńskich.
z uczelni na Targ Węglowy, a ja krzyknąłem
cje się kumulują. Ja tych emocji doświadcza- Miałem wprawdzie mniej więcej miesięczny
na cały głos „Precz z Gomułką!”. A tam tłumy
łem także w szkole… epizod w akademiku, ale mieszkanie z dwo-
stoją! Bruno zaczyna tłumaczyć, że to jakieś
ma czy trzema innymi kolegami nie było dla
Zanim porozmawiamy o szkole, opo- nerwowe tiki, a ja dalej, całkowicie trzeźwy,
mnie. Nawet jeśli byli to bardzo sympatyczni
wiedz, proszę, o Marcu. Jak pamiętasz wrzeszczę. Potem szybko zwialiśmy do tak-
ludzie. Zwyczajnie nie znosiłem akademika.
ten czas? sówki, żeby umknąć przed milicją, która za-
Na Kosynierów wynajmowałem pokój u pew-
raz by się pewnie pojawiła, i pojechaliśmy do
Widziałem zamieszki pod Politechniką. nej pani, Kaszubki, która była portierką u nas
Wrzeszcza. Ja sobie tego naprawdę nie mogłem
Szedłem wtedy uliczką, przy której znajdo- w szkole.
przypomnieć. To musiał być kolejny z tych im-
wały się konsulaty, i widziałem, jak milicja
pulsów, które brały się z wpływu otoczenia, Kiedy wróciłem do Bydgoszczy po studiach,
choć nie zawsze musiały one mieć bezpośredni spotkałem mojego przyjaciela, Mietka Nowa-
* Aktualna wartość kaftana wynosi 120 000 000
dolarów i ciągle wzrasta — LP. związek ze sprawami politycznymi. kowskiego, i zaproponowałem mu, żeby pomógł
mi przeprowadzić kolejną akcję. Zrobiliśmy Krzysztofa Niemczyka, ale jednak byłem od można. Z Moim ulubionym krajobrazem też
kukłę, którą ubraliśmy w elegancki garnitur tego daleko. Ważny był też dla mnie moment, miałem problemy.
z Domu Mody Polskiej, a do kieszeni marynar- w którym zdałem sobie sprawę, że malarstwo
Przypomnijmy dla porządku: Mój ulu-
ki włożyłem piękny dyplom ukończenia stu- mi nie wystarcza, bo jak tu namalować petar-
biony krajobraz pokazałeś w 1971
diów z wyróżnieniem. Potem na ulicy Mostowej dę wybuchającą na twarzy studentowi? Trzeba
roku Elblągu na IV Biennale Form
zrzuciliśmy ją z mostu do Brdy. Ludzie, którzy było sobie w inny sposób z tym poradzić. Ja
Przestrzennych, znanym lepiej jako
to widzieli, myśleli pewnie w pierwszej chwili, robiłem to poprzez gesty i druki, zapisywałem
Zjazd Marzycieli. Powiedz zatem przy
że to człowiek rzucił się do rzeki. Takie było ważne dla mnie treści. Na przykład: „Ostatni
okazji, jak znalazłeś się w tym mie-
moje pożegnanie z uczelnią. obraz zatarł mi się w pamięci w grudniu 1970 r.”
ście? W latach 70. to był mocny ośro-
—  to wszystko; po tym już nie tak łatwo na-
Odkąd wyrzuciłem dyplom mam uraz do dek sztuki konceptualnej, która na
malować obraz. Coś się w pamięci zacierało,
wszelkich dokumentów, dyplomów, książeczek przykład w  Gdańsku nie cieszyła się
a z drugiej strony głęboko w niej tkwiło. To był
wojskowych itd. Wielokrotnie je wyrzucałem uznaniem.
jakiś emocjonalny rdzeń, którego nie sposób
i potem miałem problemy. Tak nawet sobie my-
było zmienić, zafałszować, wyprzeć, zwalczyć. Anastazy Wiśniewski, z którym bardzo blisko
ślę o filmie, w którym wcierałbym te dokumen-
Pamięć wcale nie tak łatwo taktycznie prze- współpracowałem, dowiedział się w Katowicach
ty w beton aż do kompletnego roztarcia…
kłamać. Każdy człowiek ma swoją intymną pa- od Gerarda Kwiatkowskiego, że w Elblągu jest
Niewiele brakowało, a wcale byś się mięć i pamięć użytkową; od tej pierwszej nigdy wakat na stanowisku dyrektora Domu Kultury.
z uczelnią nie pożegnał. Miałeś zostać się nie odłączy, choćby nie wiem jak starał się Złożył podanie i jako wzorowy członek partii
asystentem na PWSSP. ją zakryć. Są nawet takie wspomnienia, któ- dostał tę pracę. Niedługo potem zadzwonił do

re się dziedziczy. We mnie na przykład mocno mnie i zaoferował posadę kierownika ds. infor-
Profesor Frydrych, który mi to zaproponował,
siedzi wojna, choć jej świadomie nie przeżyłem, macji czy kogoś takiego. Przyjąłem propozy-
zmarł nieoczekiwanie na zawał w wakacje
bo byłem wtedy dzieckiem. Działa ona na mnie cję. Gerard zresztą już wcześniej, po wystawie
w  1970 roku. Przyjeżdżam do Sopotu, a tu
poprzez przeżycia wojenne mojej matki, które w Żaku, proponował mi wyjazd do Elbląga,
spada na mnie taka wiadomość… Nic zatem
w pewnym sensie przejąłem. mieszkanie, jakąś posadę i pracownię, ale
z  pracy na uczelni nie wyszło. W międzyczasie
wtedy podziękowałem. Nawiasem mówiąc, nie
jednak wraz z Brunem pracowaliśmy w Operze Moje „gesty” brały się nie tyle z zaintereso-
znoszę pracowni, dla mnie najlepszą pracow-
i Filharmonii Bałtyckiej we Wrzeszczu. Jego wania sztuką akcji, co raczej romantyzmem,
nią jest spacer po parku…
mama, Janina Jarzynówna-Sobczak, była i  to jeszcze wyniesionym ze szkoły. Wiesz, że
wybitną choreografką, kierowniczką zespołu Witold Wojtkiewicz, kiedy umierał, prosił, by po W Elblągu poczułem wyraźnie tę gęstą, za-
baletowego. W czasie kiedy przygotowywałem śmierci przebito mu serce szpilką od jego wła- wiesistą atmosferę tworzoną przez urzędników
się do dyplomu na uczelni, robiliśmy razem snego kapelusza. Fascynują mnie tego rodza- partyjnych, którzy przez długie lata siedzieli
scenografię do Piotrusia i wilka Prokofiewa. ju szarże wyobraźni. Albo Jacek Malczewski na swoich stołkach. Miałem tam z nimi przy-
Potem, w  1969, zrobiliśmy jeszcze scenogra- i jego Zatruta studnia z 1905 roku. Jaka w tym gody, cenzurowali mi prace. Ryszard Tomczyk,
fię do Jasia i Małgosi Humperdincka w operze jest głębia, jaki symbolizm! Czasem takie ob- bardzo szlachetny człowiek, opisał to kiedyś
w Bydgoszczy. razy zjawiają się w rzeczywistości. Pamiętam, w swoim artykule.

Dlaczego odszedłeś od scenografii? jak kiedyś spacerowałem podczas studenckie- Mój ulubiony krajobraz to była właściwie pol-
go pleneru w Bieczu; idę na jakąś górę, a tam, ska flaga z napisem na łączeniu barw. Gerard
W tym czasie szukałem jakiegoś punktu za-
wyobraź sobie, na specjalnym wyciągu obok wyprowadził mnie wtedy z galerii, przeszliśmy
czepienia i próbowałem różnych zajęć. Pracy
ścieżki wjeżdża trumna. Okazało się, że na gó- kilkaset metrów, on rozejrzał się niespokojnie
w teatrze po prostu nie czułem. Ta regular-
rze był cmentarz, bardzo zresztą wystawny, bo i mówi: „Leszek, pracujesz dla kontrwywiadu?”.
ność, próby, miesiące wyczekiwania — to nie
ludziom z wioski pieniądze przesyłali krewni, I dalej: „Chcesz mi rozwalić ten Zjazd Marzy-
było dla mnie. Za to Bruno bardzo dobrze się
którzy masowo wyjechali za granicę w czasie cieli?”. Wiesz, jakbym chciał jakąś prowokację
do tego nadawał i został świetnym scenogra-
kryzysu ekonomicznego. Ta trumna, to prze- zrobić, potworna była ta atmosfera podejrzeń
fem. Bydgoskie Liceum Plastyczne, w którym
cież historia jakby z Bergmana wzięta! i nieufności. Z Anastazym było trochę inaczej,
później pracowałem, też nie było tym, czego
To i filmowe, i „malarskie” w potocz- bo na Zjeździe wywiesił tezy partyjne i osten-
szukałem. W trakcie tych poszukiwań miej-
nym sensie. Ale ty — jak sam wspo- tacyjnie zaczął je odkurzać. Ale on był w partii,
sca dla siebie miałem nawet epizod jako pro-
mniałeś — z czasem oddaliłeś się od więc podejrzeń o nieprawomyślność nie było.
jektant mebli. Przez jakiś miesiąc codziennie
malarstwa. Coraz częściej, kiedy or- Gerard przyjął to normalnie.
rano wstawałem i szedłem w stadzie ludzi na
tramwaj, musiałem wytrzymać do piętnastej, ganizowano ci wystawy, pokazywałeś Muszę przyznać, że partyjna przynależność
i w tym samym stadzie wrócić. Nie mogłem się aranżacje czy instalacje: flagi, sztan- Anastazego pozwoliła mi dostrzec pewną część
w tym odnaleźć. Jak czujesz, że nie jesteś tam, dary, proporce, rozmaite ready-mades. rzeczywistości, o której dotąd nie miałem po-
gdzie chciałbyś być, to nie ma co tego ciągnąć; Była na przykład taka wystawa studentów jęcia. Dzięki niemu mogłem obserwować ten
mówisz nie i tyle, nie ma się z czego tłumaczyć. i absolwentów „Rektorzy proponują” czy coś ta- histeryczny dyrektorsko-partyjny światek. Za-

kiego. Odbywała się w 1971 w BWA w Sopocie. znajomiłem się z maszynerią stołków i „pół-
Kończyłeś pracownię malarską, ale
Przygotowałem ogromną biało-czerwoną flagę, martwych” postaci zasiadających w najważ-
znany jesteś przede wszystkim z dzia-
którą spuściłem z sufitu na podłogę, na ziemi niejszych instytucjach.
łań konceptualnych i akcji. W jaki spo-
sób doszło do tego przesunięcia akcen- postawiłem paprotki w doniczkach, włączyłem Poznałeś zależności między partią
tów? Powiedziałeś, że chodziło przede reflektor, żeby to wszystko dobrze oświetlał, a światem sztuki.
wszystkim o spontaniczność, ale może i powiesiłem na ścianach jakieś okolicznościo-
Tak. Kiedy wyrzucałem kukłę do Brdy, byłem
jacyś artyści mieli na ciebie wpływ? we obrazki. Na otwarcie przyszedł Władysław
jeszcze w takim półromantycznym okresie, ale
W  Polsce dobrze znanym zjawiskiem Jackiewicz, wtedy rektor PWSSP, wbity w gar-
obserwowałem już sprawy bardzo konkretne,
był już w latach 60. happening. nitur, i pyta, gdzie są moje prace. Ja mówię:
które mnie oczywiście niepokoiły. Otóż mieli-
„jak to gdzie?”. Wystawa skończyła się, zanim
To przede wszystkim nie były działania wy- śmy wprawdzie, jak wspominałem, wspania-
się zaczęła. Błyskawicznie mi to wszystko
rachowane. Tego, co robiłem, nie można było łych profesorów, ale większość z nich — nie
ściągnęli. Przychodzę kilka dni później, a to
chyba włączyć do happeningu czy „sztuki będę wymieniał nazwisk — znała tylko jedną
wszystko leży wrzucone w kąt. Bardzo często
akcji”. Oczywiście docierały do mnie informa- drogę. Powiedzmy tak: nie z kościoła do domu,
te moje flagi wywoływały konsternację, zamy-
cje o tym, co dzieje się na świecie. Słyszałem ale ze szkoły do partii i z powrotem. Wszystkie
kano mi wystawy, gaszono to, jak tylko było
o Kaprowie, znałem działania Kantora czy oficjalne placówki, biura wystaw, galerie miały

3
w sobie ten partyjny posmak. Zastanawiałem ka socjalistyczna, a jednocześnie widzieli, co Na dwa tygodnie przed śmiercią Bruno był
się, w jaki sposób się od tego odciąć, jak zna- się dzieje na ulicach. u nas w Szczecinku. Zawsze się o niego bałem,
leźć wyjście z tej sytuacji. Stąd też w 1970 bo on lubił pływać. Nasze ostatnie spotkanie
Wieczorem, podczas otwarcia pomnika, jak
roku wziął się pomysł założenia Nieistniejącej to kolacja u Wiesia Adamskiego, rzeźbiarza ze
Olbrychski zaczął odczytywać nazwiska po-
Przytakującej Galerii Tak, którą powołałem Szczecinka. Rozmawialiśmy o różnych spra-
mordowanych robotników i zobaczyłem tych
w Bydgoszczy z Anastazym. W Klubie Technika, wach i rozstaliśmy się niesłychanym śmie-
skaczących wokół biskupów, to wiedziałem, że chem, ale takim śmiechem, że bałem się, że
w  okolicach Brdy, napisaliśmy tekst pierwsze-
to atmosfera nie dla mnie. Miałem jednak po- dostanę zawału. Śmialiśmy się dobrych kilka
go afisza galerii, a że ja miałem zaprzyjaźnio-
czucie jakiegoś dystansu wobec tego. Wszystko minut, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Na
ne panie w związkach twórczych, to udało mi
to na mnie nie najlepiej działało. I potem jesz- drugi dzień Bruno pojechał do Torunia, gdzie
się uzyskać od nich pozwolenie na druk. Jerzy
cze ta nieszczęsna Maryjka w klapie Wałęsy… miał jakiś cykl spotkań. Odprowadziłem go na
Puciata, który był wtedy prezesem okręgu byd-
dworzec i powiedziałem, że za kilka dni do nie-
goskiego, akurat gdzieś wyjechał, więc łatwiej Kilka miesięcy później byłem też na spo-
go dojadę. Niedługo potem dostałem telegram
mi było to załatwić. Trudniej było z cenzurą, tkaniu z Miłoszem w stoczni, ale to zwłaszcza
od Ireny, że Bruno nie żyje. Trudno powiedzieć,
bo urzędnik nie bardzo wiedział, co właściwie ze względu na Anastazego. Chciałem go tym
jak to wyglądało, ale dowiedziałem się, że Bru-
mu przyniosłem. Ja zacząłem tłumaczyć, że to trochę rozdrażnić. Pamiętam, że gdy chcia-
no wskoczył do wody, zdążył tylko krzyknąć
taki dadaistyczny akcent, ale on nie podzielał łem kupić na Krakowskim Przedmieściu jego
coś do chłopaków na pomoście i poszedł na
mojego entuzjazmu. Nagle otwierają się drzwi tomik, ekspedientka w księgarni krzyknęła:
dno. Nikt za nim nie wskoczył. Kiedy przyje-
i  do gabinetu cenzora wchodzi mój znajomy, „Miłosza!”. Zdębiałem, nigdy nie widziałem chała karetka, już nie żył. Ponoć miał szeroko
który — jak się okazało — znał też tego urzęd- u nikogo takiej nienawiści. otwarte oczy, gdy go wyciągnęli.
nika. Potem wszystko poszło gładko; wydru- Między twoim wyjazdem z Elbląga Oprócz przyjaźni z Milczewskim-Bruno
kowaliśmy afisz, tylko Puciata, kiedy wrócił, a  czasem Solidarności upłynęło jesz- bliskie więzy łączyły cię z innymi lite-
starał się jeszcze powstrzymać jego druk. cze dobrych kilka lat. W tym czasie ratami, niektórzy z nich zresztą pisali
Dlaczego chciał go zablokować? znowu szukałeś dla siebie miejsca. o twojej sztuce.

Jeszcze pod koniec pobytu w Elblągu robiłem W Gdańsku trzymałem się blisko z Mietkiem
Jako prezes ZPAP-u chciał mieć wszystko pod
takie pokazy prywatne w przestrzeni domowej. Czychowskim, z Jackiem Kotlicą, Edmundem
kontrolą. Nic nie mogło się dziać poza nim.
Później przeniosłem się do Połczyna Zdroju. Po Puzdrowskim. Gdy w Elblągu organizowaliśmy
Tym biednym sekretarkom ze związku strasz-
tych cenzorskich przesłuchaniach miałem już spotkania, poznałem masę ludzi. Między inny-
nie się za to oberwało. Ale najweselsza historia
dość Elbląga. Połczyn był kurortem, jak się mi Janusza Stycznia, Krzysztofa Karaska. Na
z Puciatą to moja wizyta w Bydgoszczy w 1994
jedno zaprosiliśmy też Wojaczka, ale nie doje-
roku. Wychodzę z hotelu, a tu ktoś mi się rzu- okazało — przereklamowanym. Robiłem tam
chał. To były ulotne, ale intensywne spotkania.
ca na szyję. Puciata. Strasznie się ucieszył, Spotkania na marginesie, na które przyjeżdżał
Muszę jeszcze wspomnieć o Andrzeju Pańcie,
gdy mnie zobaczył. Przeszliśmy razem kawałek między innymi Ryszard Milczewski-Bruno.
Jerzym Plucie, z którym intensywnie kore-
drogi i on mówi: „Wiesz, ja niedawno wysze- I  jeszcze inny, ale bardzo ważny dla mnie po-
spondowałem, i Mirku Komendeckim. Mirek
dłem z podziemia”. kaz pod hasłem Chcę, muszę, powinienem być
zrobił ze mną kiedyś wywiad, który ukazał się
sam. Trzeba było się jednak z tego Połczyna
w „Literach”. Koniecznie chciał napisać o tym,
Racja, bo w międzyczasie z szefa związ-
wyrwać, bo panowała tam okrutna martwota. że cenzurują mi wystawy, żeby to jednak prze-
ku bydgoskiego awansował na prze-
Przenieśliśmy się do Szczecinka. Po drodze był mycić i jakoś przekaz wyrównać, trzeba było
wodniczącego ogólnopolskiego ZPAP-u.
jeszcze plener Pij wodę tylko ze źródła. uśpić cenzurę.
Odegrał zresztą ważną rolę, bo ZPAP
jako jedna z pierwszych organizacji To w Liksajnach w 1975. Milczewski- Tak, ta rozmowa ma miejscami bardzo
poparła Solidarność. Bruno opisał to wydarzenie w powieści naiwny wydźwięk. Mówiłeś w niej o
Jak już, to już. Wymienia w niej wielu „pogrudniowej odnowie naszego życia”
A wiesz, co było najlepsze? Anastazy kiedyś
artystów, ale ty jesteś spośród nich naj- i o tym, że plastycy wespół z innymi
mi uświadomił, że Puciata cały związek do
ważniejszym bohaterem. W jaki sposób muszą dbać o kontynuację dotychcza-
Solidarności zapisał; czy chciałeś, czy nie
zaczęła się wasza przyjaźń? sowych osiągnięć kraju.
chciałeś. No lepszego numeru być nie mo-
Kiedy pracowałem w Liceum Plastycznym, za- No tak, ale celem było przemycenie tych dwóch-
gło! Ja byłem w Gdańsku, kiedy odsłaniano
proponowano mi wystawę w Grudziądzu. Nie
Pomnik Trzech Krzyży. Pomyślałem, że pojadę -trzech zdań. Bez tego rozmowa by pewnie nie
pojechałem na jej otwarcie, ale był na niej
i odwiedzę znajomych, zobaczę, co tam Bruno przeszła.
Bruno i dopytywał o mnie. Kiedy po dwóch
robi w  teatrze, bo wtedy był kimś w rodzaju Ostatni mocny akord w twoim arty-
tygodniach pojechałem do Grudziądza, by
asystenta technicznego u Mariana Kołodzieja stycznym życiorysie przed wyjazdem z
zobaczyć, jak wygląda ekspozycja, spotkali-
w Teatrze Wybrzeże. Poszedłem, widzę, że w Polski to współpraca z Galerią Autorską
śmy się po raz pierwszy. Poszliśmy do niego
teatrze kłębi się obsługa, przygotowują przed- na Kalinkową, jego żony Ireny akurat nie było. Jacka Solińskiego i Jana Kaji, która
stawienie, ale wszyscy mają na ramionach bia- Głównym elementem spotkania były odsma- rozpoczęła działalność w 1979 roku.
ło-czerwone opaski. Wiesz, wszyscy byli w tym żane kartofle i jakieś wino. Bruno ucieszył
Usłyszałem o nich, kiedy przyjechałem do
pogotowiu strajkowym. Dali mi zresztą jedną się, że się poznaliśmy, potem napisał tekst
mamy. Poszedłem wtedy do ich pierwszej sie-
taką opaskę, ale na tym nie koniec, bo mieli o  moich obrazkach. Bardzo się zaprzyjaźnili-
dziby, na Dworcową. Od razu wiedziałem, że
też kaftany bezpieczeństwa, które służyły za śmy. Często wpadał do mojej mamy, kiedy był
w Bydgoszczy, choćby po to żeby się ogolić, po- się dogadamy.
kostiumy do jednego z przedstawień. Nieśmiało
zapytałem, czy nie mógłbym dostać i jednego z  rozmawiać i napić kawy. Oni też byli krytyczni wobec ZPAP-u,
nich. Dali ochoczo, a ja byłem szczęśliwy, bo to Przypadliśmy sobie do gustu, bo obaj lubili- chcieli raczej działać na własną rękę.
dla mnie jak znalazł. Tę opaskę i kaftan mam śmy ten rodzaj spontaniczności, o którym mó-
I to właśnie gwarantowało swobodę. Galeria
zresztą do dziś, tak mi się Solidarność kojarzy. wiłem. Wysiadamy kiedyś z pociągu na dwor-
Autorska bardzo różniła się od oficjalnych
cu w Bydgoszczy, a Bruno wyrywa się raptem
Musisz wiedzieć, że atmosfera na uczelni placówek, nie było tam żadnego nadętego dy-
w stronę dwóch milicjantów i krzyczy: „Chłopa-
była wtedy bardzo niepewna. Większość wy- rektora. Ta normalność, o którą myśmy zabie-
ki, ja z Polski, ja z Polski!”. Jeden już chwytał
kładowców była w partii, więc wielu z nich za- gali, tam była na porządku dziennym. Jacek
za pałkę, żeby mu przygrzać, ale jakoś udało
dręczało się, czy wstąpić do Solidarności czy i Janek wkładali w to miejsce bardzo dużo
się załagodzić sytuację. Takie dziwne, nieocze- pracy, energii i emocji. Stworzyli zupełnie nie-
nie. To wcale nie była łatwa decyzja. Był na
kiwane zachowania mnie właśnie interesują, tuzinkowe miejsce jak na możliwości, którymi
nich ogromny nacisk ze strony partii, niektó- i niekoniecznie musi to być „sztuka akcji”. dysponowali.
rzy wciąż jeszcze sądzili, że liczy się tylko sztu-
Dobrze czułem się też w towarzystwie Zosi Ja już nie widziałem dla siebie miejsca w Polsce. i innych kolegów z dawnych lat. Kazio zapytał,
Kulik i Przemka Kwieka, u których mieszkali- Po ocenzurowanej wystawie w Koszalinie czy nie chciałbym mieć w BWA wystawy i tak
śmy z żoną przez miesiąc. Z Andrzejem Partu- w 1977 roku dostałem wezwanie na milicję. zrobiliśmy Urodziłem się w anomalii przymuso-
mem mi się dobrze rozmawiało, z Ewą Partum, Dwóch esbeków powiedziało mi wprost, że jeśli wo w 1994 roku. Później dostałem list od Piotra
Markiem Koniecznym, Andrzejem Matuszew- dalej będę sprawiał kłopoty, to uderzą w moją Rypsona, który chciał pokazać moje prace
skim, którego poznałem jeszcze pod koniec lat rodzinę. Potem blokowali mi wystawy, miałem w  Zamku Ujazdowskim. W międzyczasie na-
60., kiedy miałem wystawę w Galerii OdNowa, różne trudności. Byłem już tym autentycznie stąpiły jakieś roszady kadrowe i sprawę przejął
i z którym potem intensywnie wymienialiśmy zmęczony. Grzegorz Borkowski. Potem była Bielsko-Biała,
się listami. Pamiętam nawet, jak na plenerze w kilka razy Poznań…
Wyjechaliście najpierw do Amsterdamu
Osiekach urzekła mnie normalność w zacho- W Gdańsku byłeś wtedy chyba tylko raz
a potem przenieśliście się do Niemiec.
waniu i sposobie bycia Henryka Stażewskiego — u Roberta Knutha w Delikatesach
Jak odnalazłeś się w nowej rzeczywi-
i Artura Sandauera. To była przecież intelektu- Avantgarde.
stości jako artysta, skoro twoje dotych-
alna elita, a jednocześnie bardzo sympatyczni
czasowe prace były mocno osadzone w Ale to był tylko malutki akcent…
ludzie, i bardzo weseli. A Stażewski miał do-
narodowej, stricte polskiej symbolice?
datkowo ogromne poczucie humoru. Dopiero kilka lat temu wróciłeś do
Niemiec początkowo w ogóle nie braliśmy pod Gdańska z większą wystawą.
Czy kiedy mieszkaliście u Kulik i
uwagę. W grę wchodził jeszcze Montreal, ale
Kwieka nie doszło do jakiegoś zgrzytu? Tak, w 2014 Łukasz Guzek urządził mi wysta-
tam moja żona nie mogła liczyć na pracę. Kiedy
Opublikowałeś kiedyś list od nich, w wę na Wydziale Grafiki ASP, a Marysia Sasin
byliśmy w Amsterdamie, nie przedłużono nam
którym stanowczo określają zasady, na zainicjowała w Brzeźnie Festiwal Present
zgody na pobyt, więc przyjaciele przewieźli nas
jakich przebiegać miała wasza współ- Performance. Bardzo miło to wspominam, tak-
nielegalnie do Niemiec.
praca w tym czasie. Zdaje się, że nie że dlatego, że festiwal odbywa się w Brzeźnie,

chcieli zgodzić się na udostępnienie Kiedyś po jednej z moich zdjętych wystaw z  którym jestem mocno emocjonalnie związa-
poszedłem do sopockiego SPATiF-u i podsłu- ny. Pamiętam pięknego Istvána Kantora, który
dokumentacji twoich akcji, którą wy-
chałem, jak ktoś powiedział, że „Przyjemski też brał w nim wtedy udział i wzbudzał spo-
konywali, na wyłączność.
skończył się jako artysta”. Od tej pory nie mam re zaciekawienie. Wiele lat wcześniej zasłynął
Ja to pismo od nich opublikowałem trochę
z tym żadnego problemu; jestem na całkowitym tym, że własną krwią oblewał galeryjne ekspo-
wbrew zaleceniom, ale uznałem, że skoro trak-
marginesie. Przedstawiciele lokalnego niemiec- naty. Fajny chłopak — postrach muzealników
tują wszystko jako dokumentację, to mogę
kiego związku artystów chcieli kiedyś, bym się z Nowego Jorku.
je przedrukować. A co do zgrzytu, to było to
do niego zapisał, bo wcześniej widzieli moje W tym roku mija 50 lat od czasu inau-
raczej nieporozumienie. Zosia i Przemek ro-
bili wiele dokumentacji naszych, czyli moich i prace i wiedzieli, że pracuję w pobliżu. Zapyta- guracji działalności Galerii Tak. Czym
Anastazego, akcji. Gdyby nie oni, to po wielu li, czy umiem rysować rękę. Powiedziałem, że zajmujesz się w tej chwili?
z nich nic by nie zostało. Tak jak nic nie zo- to nic trudnego, przykłada się rękę do płótna
Jestem uskrzydlony tą rocznicą. Zastanawiam
stało po małym pokazie afisza Galerii Tak w i odrysowuje. No to wtedy już wiedzieli, że nie
się czasem, jak zareagowałby na nią Anastazy,
Biurze Poezji Partuma. Anastazemu, kiedy był mamy, jak to się mówi, wspólnego mianowni-
gdyby żył. A co do planów, to przygotowuję te-
dyrektorem domu kultury, też jakoś nie przy- ka. Ten związek nie był mi na dobrą sprawę
atrzyk, w którym chciałbym spożytkować moje
szło do głowy, żeby kupić aparat do dokumen- do niczego potrzebny. Miałem swoje kontakty;
wieloletnie doświadczenia, przeżycia, spotka-
towania wydarzeń. Kiedy mieszkaliśmy u Zosi współpracowałem na przykład z Johanem van
nia. Mam już bohaterów, którzy się w nim po-
i Przemka znalazłem trochę slajdów z naszych Geluwe, który założył Museum of Museums.
jawią: Mistyfikator Powiatowy, La Callapeta,
działań, o których nie wiedziałem. Oni nato- Dla mnie jak znalazł — MoM i moje Museum
miast nie wyszli z propozycją, by przekazać Krwawy Megaloman, Skorumpowany
of Hysterics.
nam kopie. Uważałem, że to nam się one na- Misjonarz, Krytyk Sztuki, Obłąkany Generał,
leżą, ponieważ to my byliśmy autorami akcji. W latach 90. ponownie zacząłeś wysta- Wariat Tysiąclecia. To są główne postaci z ostat-
Zosia i Przemek traktowali natomiast zdjęcia wić w Polsce, w różnych miejscach. nich 50 lat, a do tego jeszcze inni. Chciałbym
jako niezależne prace. To spór dość charakte- na akademię, którą przygotuję, zaprosić gości.
To był bardzo niepewny okres. Także dla ar-
rystyczny w czasach, kiedy profesjonalna do- Wynająłem nawet salę teatralną, którą mi te-
tystów. Dostałem wtedy nawet zaproszenie
kumentacja działań dopiero się rodziła. raz przerabiają, ale nie wiem, co z tego wyj-
na spotkanie z Izabelą Cywińską, która była
dzie przez tę nieszczęsną epidemię. Nie chcę,
Wyjechaliście z Polski jeszcze w cza- wtedy ministrem kultury. Ministerstwo chcia-
by ktoś się zaraził. Przygotowania wymagają
sie karnawału Solidarności, w sierpniu ło złapać kontakt z różnymi dziwakami, któ-
ode mnie dużej pracy. Chciałbym, by na przed-
1981 roku. Dlaczego akurat wtedy? rzy wyemigrowali, ale widziałem w tym całym
stawieniu zjawili się wszyscy zaproszeni goście.
Musiało się przecież wówczas wydawać, układzie straszną niepewność, wahanie. Jak
Fotel dla ciebie już zarezerwowałem, zaprosze-
że wszystko idzie ku dobremu. pojechałem do Bydgoszczy na początku lat 90.,
nie wyślę niebawem. █
w BWA zastałem starą gwardię, Kazia Jułgę
styczeń—czerwiec 2020

Maria Janion
1926—2020

5
Pole minowe go wymiaru tego gestu obraz filmowy ukazuje
nam ów akt apostazji jako nieznaczne nastą-
Mikrorecenzje
23 lipca odwiedziłem pierwszy oficjalny po- pienie, wręcz muśnięcie stopą wspomnianego CUMA Agnieszki „Prulli” Baaske w Galerii
kaz murali (trotuarali?) Stars’n’Roll Julii wizerunku. Mógłbym do kosza ze skojarzenia- Społecznie Zaangażowanej MEWKA
Tymańskiej w alejce prowadzącej do Opery mi dorzucić wątki literackie, np. inicjalny wers w  Nowym Porcie. Zwrot przez hasztag.
Leśnej w Sopocie. Ów jak-gdyby-wernisaż wiersza Babilon Rafała Wojaczka („Któż to cho- (√4 = a)

mocno odcisnął się w mojej pamięci, gdyż nie- dzi z butami po nagim ciele kobiecym”), kultu- Rzeźba terenu. Vol. 2 Dominiki Skutnik
opatrznie podałem wtedy rękę niewłaściwej rowe (czy wypada chodzić po grobach, ściślej: w  Gdańskiej Galerii Güntera Grassa (4G). Fajne.
osobie, wskutek czego wylądowałem w sanepi- po pomnikach?) i jeszcze wiele, wiele innych… (¼ a = 1)
dowskim areszcie domowym i posypało mi się Wszystkie te asocjacje wzbierają we mnie Sztuka bez dodatków Jarosława Baucia i Mikołaja
kilka ważnych planów. Aby zdusić to przykre za każdym razem, gdy widzę wmontowane w Harmozy w pracowni artystów w  stoczniowym
wspomnienie, związane również z nieco prza- budynku B90. Z przydatkami. (2a + 2 = 4)
chodniki imiona, słowa, twarze, herby na pły-
śnym oprowadzaniem w wykonaniu Artura tach kanalizacyjnych… I tak, wiem, hollywo- Cobra Javiera Rodrígueza w Łaźni 1. Bizantynizm
Orzecha (załapałem się tylko na ostatni dowcip, odzka aleja gwiazd i wszystkie inne wzorowa- wystawienniczy. (3a × 3 = 27)
być może całość była bardziej wartka), chciał- ne na niej aleje… — do nich zresztą nawiązuje 12345678 Krzysztofa Syrucia
bym napisać o pewnym nurtującym mnie już realizacja Tymańskiej — jednak za każdym (Proembriona) w Kolonii Artystów
od jakiegoś czasu wątku. razem, gdy jakiś znak człowieka czy idei, jakaś we Wrzeszczu. srand(time(NULL));
istotna reprezentacja, tkwi nie dość że w ziemi, if ( rand() & 1 ) { printf("fajne"); }
Będąc młodzieńcem dorastającym w urokli-
else { printf("niefajne"); } (a × a = 25)
wym zielonogórskim blokowisku położonym to jeszcze w chodniku, niejako przeznaczona
między centralą rybną a ruinami drukar- do publicznego deptania, odczuwam dyskom- O czym tęsknisz Karoliny Bracławiec w  Żaku.
fort. A nawet, gdy stanę na wizerunku osoby, Planetarium. (3a ÷ 7 = 3)
ni (chyba), zamienionymi potem na market
budowlany, osiedlu z dziesięciopiętrowcami którą niespecjalnie cenię, towarzyszy temu Malarstwo i instalacje Jarosława Kukowskiego
okalającymi jak strażnice centralnie położo- odrobina złośliwej przyjemności, co jest jesz- w PGS-ie. NIE, nie i jeszcze raz nie… (660 + a = 666)
ne przedszkole i sklep, starałem się przez pe- cze bardziej niepokojące. Być może potrzebuję
Bruno Schulz wśród artystów swoich czasów
wien czas sprostać rówieśniczej presji i zostać wewnętrznej, ikonoklastycznej rewolucji, aby (zbiorowa) w PGS-ie. Więcej sosu niż mięska?
postacią z uniwersum blokerskiej wyobraźni. wyzwolić się ze staromodnego, symboliczne- (9a + 10 = 12a - 20)
Wpadłem wtedy na pewien koncept graficiar- go systemu myślenia? Nie mogę jednak zapo-
Malarstwo i rysunek Jana Lebensteina w PGS-ie.
ski. Pomysł ten, mniej przestępczy niż stan- mnieć bizantyjskiej anegdoty z czasów wojny Fajne, choć samograj. (a 2 = 81)
dardowe malowanie po ścianach, odpowia- o obrazy: pewnego mnicha przyprowadzono
Plastic Fantastic. (not) Macieja Pestki w Dwóch
dał mojej niezbyt brawurowej naturze, a przy przed oblicze któregoś z przeciwnych kultowi
Zmianach w Sopocie. Być może przez monciakową
okazji — jak mi się zdawało — był oryginalny obrazów cesarzy, który położywszy przed za-
kakofonię nie zauważyłem otwarcia, albo po prostu
i na swój sposób użyteczny. Mianowicie posta- konnikiem ikonę, powiedział: go nie było; wypiłem piwo 1 na 100 z browaru
nowiłem zagospodarować w charakterze pola — Głupcze! Czy nie wiesz, że ten obraz to tyl- Kormoran — smakowało tak samo, jak zawsze.
malarskiego połacie niewykorzystanej twórczo, Zrecenzowałbym frytki, na które miałem wielką
ko farba i deska, zatem możesz po nim stąpać,
a bardzo przystępnej przestrzeni, czyli chod- ochotę, ale w Dwóch Zmianach nie działał terminal
gdyż samego Chrystusa to nie obraża?
płatniczy i nie kupiłem. ((a ÷ 4)2 = 4)
niki. Szybko jednak spotkało się to z ostrym
Mnich wówczas wyciągnął pieniążek z wize-
sprzeciwem rówieśników. Powiedziano mi, że Wszystko miało być zupełnie inaczej Magdaleny
runkiem władcy i oznajmił: Król w WL4 – Mlecznym Piotrze. Fajne. (2a ≈ 6,28)
„wrzuty na ziemi są cwelowe” (czy jakoś tak),
bo trotuary są brudne i się po nich chodzi, — W takim razie i depcząc po tej monecie nie Wenus i Adonis Magdaleny Kirklewskiej w WL4
a kto chciałby, żeby łażono po jego twórczości? uchybię majestatowi cesarza! – Mlecznym Piotrze. Fajne. (2a ≈ 6,28)
(Wszak obsikiwanie murów swoimi ksywkami (Tradycja przekazuje, że ta konfrontacja Jouissance Marka Wodzisławskiego w  GGM1.
uchodzi w tym środowisku za rodzaj sztuki; kosztowała zakonnika życie, na nieszczęście Fpytę fajne.
zgadzam się, choć chyba to bliższe sztukom cesarza jednak cały spór na Wchodzie zakoń- Sztuka w 20-leciu międzywojennym. W  stronę
wyczynowym typu prestidigitatorstwo albo czył się Tryumfem Ortodoksji). tradycji (zbiorowa) w Zielonej Bramie (Muzeum
dziwnym postaciom narcyzów-naciągaczy zna- Narodowe). Pyszna, fajna nuda.
No, ale wracając do alei przy Teatrze Leśnym.
nych w Internecie pod nazwą pickup artist).
Pomysł atrakcyjny, namalowany chyba solidną, Urządzone. Zrealizowane. Prace z kolekcji
Kojarzy mi się z tą sytuacją pewien zwyczaj drogową farbą, na pewno realizacja spotka się Galerii Starmach (zbiorowa) w PGS-ie. Nie
purymowy, mianowicie umieszczanie imienia sądziłem, że można fajnie zaaranżować tego typu
z ciepłym przyjęciem odwiedzających Operę.
głównego antagonisty Księgi Estery — Hamana wystawę, a przynajmniej nie spodziewałem się tego
Nawet sfotografowałem się z którąś z postaci,
po PGS-ie.
— na podeszwie i agresywne pocieranie butem choć już nawet nie pamiętam, z którą (w każ-
o podłogę aby imię wymazać. I jeszcze sceny z dym razie był to ktoś sławny z twórczości, za- Eksperyment: Ekslibris (zbiorowa, online)
Milczenia (2016) w reżyserii Martina Scorsese, w GGM. Oryginalna forma wsparcia kowidowego.
wsze to jakaś lepsza sława niż niektóre inne
gdy wyrzeczenie się chrześcijaństwa dokonuje sławy). O, przepraszam: z wizerunkiem którejś Wystawa końcoworoczna 19/20 (zbiorowa,
się poprzez zdeptanie metalowej ikony Chry- z postaci. Może jednak zdjęcie z portretem, to online) ASP w Gdańsku. Akademia odkryła
stusa lub innej świętej postaci — nominalnie Internet! Akademia promuje studentów!
prawie jak zdjęcie z kimś? █
zdeptanie, gdyż dla podkreślenia symboliczne- PSzM
Makrorecenzje trzej, bo razem z Bauciem i Harmozą pracu-
je w hali B90 jeszcze Mateusz Pęk) akademicy
ściwej” strefie ekspozycyjnej, w jakiś sposób
kieferowska. A dalej osłonięty od wzroku wi-
wpuszczają studentów i innych gości w podwo- dzów kącik pracy Jarosława Baucia ze spię-
je swoich pracowni. Niech czytelniczka mnie trzoną górą tubek i innych malarskich śmie-
nie zrozumie źle, nie zamierzam sakralizować ci. I rozgrzany jak piekarnik pokoik z oknami
przestrzeni pracy, gestu artysty, nic z tych rze- za południe lub zachód — w każdym razie ku
czy. Mam po prostu poczucie, że sposób pracy ostremu słońcu tamtego dnia — w którym ró-
(i jego widoczne oznaki w miejscu działania, żowe płótna tworzyły instalację przestrzenną
czy jest to warsztat, czy biurko, czy program na wzór domków z kart. Te wszystkie skarby
komputerowy) sporo mówią o człowieku i jego można było znaleźć, jeżeli tylko nie oglądało
tworach — choć nie mam na to żadnego syste- się „właściwej” wystawy.
mu odczytań. Może to pragnienie ciekawostek.
Minus:
A może pokutuje we mnie chasydzki fetysz mo-
dusa operandi — wszak to Buberowi zawdzię- – zaprezentowane malarstwo było jak masło

czam wiele życiowych lekcji — jak w anegdocie bez chleba. Rozumiem postawę wycofania, izo-

o pewnym Żydzie, który przejechał setki kilo- lacji i próbę skupienia się na „samej sztuce”.
(a=1) metrów tylko po to, żeby zobaczyć na własne Jakie jednak efekty? Nieprzenikalne dla od-
Plusy: oczy jak cadyk wiąże sznurowadła. Fakt, ma to biorców idiosynkrazje artysty? Z pewnością

pozory pustego kultu celebrytów. Ale z drugiej widać malarskie zacięcie, fascynację farbą.
+ Była miła atmosfera i dobre jedzenie (sushi).
strony nie umiałem zrobić światłocienia aż do Jednak farba farbą, a kolor kolorem. Trudno
+ Przyszło nieco starych znajomych, np. Mi- mi prace zaprezentowane w ramach Sztuki
momentu, gdy zirytowana Sasa Lubińska nie
chał Łagowski i Kamila Model. bez dodatków postawić obok np. — również
namalowała go na moim obrazie za mnie, na
+ Pamiętam, że w pierwszych latach studio- moich oczach. Rysunkowy prymat myśli wy- skupionego na formie, wyizolowanego od tre-
wania wiele pytań rodziło we mnie zastosowa- przedzającej formę nad patrzenio-działaniem ści i  wszystkiego, co względem „samej sztuki”
nie dopełniacza w nazwiskach profesorów pro- udowodniła mi obserwacja Milo Manary kre- zewnętrzne — malarstwa sprzed wieku, które
wadzących pracownie. Np.: w jakim sensie jest ślącego sylwetkę. Byłem zszokowany tym, że widziałem nieco wcześniej w Bramie Zielonej.
to „pracownia profesora✴ X”, jeżeli profesor X w  moja pierwsza mistrzyni — Anna Sieńkowska- Na wystawie Sztuka w 20-leciu międzywojen-
owej pracowni nie pracuje? Tzn. pracuje, ale nie -Grynko — podczas malowania siedzi. Spostrze- nym. W stronę tradycji znalazł się cytat gło-
tworzy. Och, jak bardzo chciałem nie tylko po- żenie, że Piotr Tadeusz Mosur nigdy nie używa szący, że płótno musi być „rozstrzygnięte po
pracowywać sobie na korektach i przeglądach, noża tapicerskiego z obsadką, a zawsze trzyma malarsku”. Chyba właśnie tego zabrakło mi na
ale (choćby minimalnie) współtworzyć! Marzy- ostrze wprost w dłoni — wyjaśniło mi wiele, je- wystawie Baucia i Harmozy — rozstrzygnięcia.
łem o dawnych czasach, gdy można było na śli chodzi o estetykę jego prac. Itd… Być może Bo i w oglądanych płótnach trudno mi było do-
dziele maestra odbić swoją „pieczęć” w postaci dlatego tak fascynująca była strefa wyłączona strzec ślad jakiegoś problemu, który rozstrzy-
naciągniętego płótna, podmalówki, drzewka w z pokazu, oddzielona od gnąć by należało. Może zatem sama fascynacja
pejzażu, drugoplanowej postaci, jakiegoś nie- wystawy jedynie biało- i zapał nie wystarczą? Boksować można się dla
skomplikowanego, ale zbyt męczącego artystę -czerwoną taśmą. Zna- sportu, ale walczyć trzeba o coś.
elementu. Z podnieceniem chłonąłem doniesie- leźć tam można było
nia z Małej Zbrojowni, o  tym jakoby Tomasz monumentalną obję-
Skórka rzeźbiąc, korzystał z tej samej prze- tość sztapli gotowych
strzeni, co jego studenci — w tym samym cza- prac — znacznie lep-
sie, co oni. A jeśli nie można współtworzyć, to sza instalacja niż
chciałoby się chociaż podpatrzeć jakieś triki, obrazy powieszone
ruchy, knify. A jednak, przez całe studia nie na ścianie we „wła-
widziałem chyba ani jednego profesora w trak-
cie pracy twórczej. Ostrożni są mistrzowie, nie-
chcący nikogo przekabacić na swoje, stłamsić
młodej indywidualności przykładem…

Jak przez mgłę pamiętam — a może mi


się tylko wydaje — że widziałem przy robo-
cie Agnieszkę Sikorską, której pracownia
przy ul.  Grobla III jest po prostu otwarta dla
klientów. Piotr Józefowicz pokazał mi miejsce,
w  którym maluje, Marcin Zawicki również,
ale to już po studiach. No i jakoś na drugim
lub trzecim roku odwiedziłem pracownię Wła-
dysława Jackiewicza, który prezentował swo-
je obrazy i tłumaczył, jak je wykonuje — ale
tego nie liczę, bo Jackiewicz nie pracował już
wówczas na ASP. Niemniej jednak istotnym
jest, jak tam trafiłem. Otóż byłem w grupie ORYGI
NALNA
studentów, których do malarni starego rektora U L O
T K A
zabrał Jarosław Bauć. Zatem należałoby po-
wiedzieć, że to właśnie Bauciowi zawdzięczam
ów odświeżający wgląd w warsztat starszego
kolegi po fachu… Przy okazji Sztuki bez dodat-
ków sytuacja powróciła: oto dwaj (a w zasadzie

✴  Pomijam kwestię parytetów.


7
Mikrorecenzje c.d. Makrorecenzje c.d. (a=3)

Wielokrotnie już krytykowałem bezmyślny na-


Stojąc obok J. Baucia, K. Kamoji, H. Nitscha, (a=2) wyk wystawiania długich filmów w przestrze-
J. Sempolińskiego w GGM2. Fajna, elegancka niach galeryjnych, najczęściej nieprzystosowa-
Sądzę, że należy zachować ostrożność wobec
wystawa.
działań eksplorujących memiczne aspekty nych do wielominutowego oglądania filmów (nie
Jak sprawić, by pomnik publiczność się miast — trójmiejską morskość, poznańską py- bez w powodu w kinie jest ciemno, wygodnie,
(nie)pojawiła Daniela Malone w 4G. Gdy mobilek no i przed seansem wiadomo, ile czasu należy
rość, zielonogórską winiarskość etc. Wiele ma-
Warasa wciąz jeszcze się waha, poezja Malone’a już
rynistycznych motywów zbiegło się w działaniu sobie zagospodarować). Jednak wystawienie
wygrała wyścig. (Fajna wystwa, bardzo fajny zin.)
Prulli, na które składały się przeprowadzone na ścianach galerii komiksu?. Jestem przeko-
Fiksum Dyrdum Pawła Króla w GAK Plamie. w czasie powszechnej kwarantanny warsztaty nany, że o wiele korzystniej byłoby przeznaczyć
Za mało wszystkiego. budżet tej (zagranicznej przecież) wystawy na
tkackie oraz podsumowująca je wystawa. Z błę-
Close Olgi Anny Markowskiej w Żaku. Nowe kitnych lin żeglarskich uczestnicy wydziergali polskie wydanie i dystrybucję albumu: było-
prace, nowe tematy... ogromne koła, które później zawisły na białej by mniej efemerycznie i bardziej praktycznie,
Oranges and crocodiles Agnieszki Jaworek ścianie, a kiść „ogonów” z nich wychodzących gdyż owszem, wystawa oryginalnych plansz
w  Galerii Pokój (wirtualna). Ciekawy klimat, przeciągnięto przez ścianę budynku na ze- — bardzo atrakcyjnych wizualnie — jest rów-
žižkowy voiceover, ciekawy klimat, brak napisów, wnątrz, przycumowując całą MEWKĘ do po- nie ciekawa jak filmowe making of, ale komiksy
ciekawy klimat, brak akcji. bliskiego trawnika: ładna metafora idei przy- są do czytania! O niemożliwości „przeczytania”
Notatki z upływającego czasu Kornelii świecającej Galerii Społecznie Zaangażowanej, łaźniowej wystawy zaś świadczy fakt, że do
Dzikowskiej w Kolonii Artystów we Wrzeszczu. która stara się wrosnąć w tkankę społeczną ekspozycji dołączona była dziewięciostronicowa
Strata czasu. Nowego Portu i stać się jej istotną częścią. broszurka A4 z gatunku typowego kurator-

CHAOS (zbiorowa) w PGS (w ramach festiwalu Ciekawym wątkiem memiczno-morskim było skiego arkusika z tekstem z Worda, ewentual-
OSA). Piguła o smaku Kolonii. umiejscowione na wspomnianym skwerku nie zszywką, jeżeli tekst jest długi — w której
stanowisko barmańskie w postaci beczki, przy to omawiana jest treść każdej kolejnej hisz-
Horyzonty bieli Jacka Mydlarskiego w Nowym
której wynajęty spec od trunków serwował aro- pańskojęzycznej planszy… wiadomo zatem,
Warzywniaku. „Horyzonty bieli” to nawiązanie do
fartuszków kelnerów, którzy odpoczywając w sali matyczny rum. Zazwyczaj nie rozpatruję wer- że nie chodzi tylko o walory plastyczne dzieła
konferencyjno-galeryjnej, połączonej z restauracją, nisaży pod kątem alkoholowym — wiadomo, że Rodrígueza, ale również o jego treść. Tyle że
rzucają odwiedzającym gniewne, zdziwione jakiś poczęstunek zwykle jest, najczęściej zbyt jest to jakaś nowa odłaźniowa treść, ubrana
spojrzenia? w nieprzyswajalną formę biurowego wydruku.
kwaśne lub zbyt gorzkie wina. Napoje serwo-
Graficzny komentarz rzeczywistości. Odpowiedź wane w  MEWCE plasowały się o klasę wyżej; Całkowicie rozumiem, że ultranowoczesna,
na świat zastany na bazie własnych doświadczeń choć nie piłem, wąchałem ziołowe dodatki, robotyczno-partycypacyjna Łaźnia za punkt
i obecnych ograniczeń Kamila Kocurka w oglądałem, jak drinki były przypalane, deko- honoru powzięła sobie transcendowanie usta-
galerii ASP w Domu Angielskim. Czy po lonych formuł — ale warto przy tym nie zapo-
rowane itd. — zagranie podejrzanie wymyślne
opanowaniu warsztatu rysunkowego doktorant
jak na galerię „socjalną” ulokowaną w dziel- minać, że forma bywa powiązana z funkcją
może konkurować już tylko rozmiarami matrycy
nicy obarczonej famą zaniedbanego i niebez- i komiksy mają postać kodeksów między inny-
graficznej i „instalacjami” z odbitek?
piecznego „miasta w mieście” pełnego rodzin mi dlatego, że w takiej postaci łatwo się je po-
Kolorado Ewy Staśkiewicz w tuBazie. Plastycyzm. dziwia, przyswaja oraz nawiązuje z nimi czy-
obciążonych problemami alkoholowymi itp.
Mieszkanka Anny Orłowskiej w GGM. Fajne! telniczo-kolekcjonerską relację. Innymi słowy,
Wracając jednak do samej wystawy. Z jakie-
jednym z głównych walorów komiksu jest fakt,
goś powodu masywne wyploty Baaske i pozo-
że można z nim obcować (nie lubię tego słowa
stałych autorek skojarzyły mi się z abakanami.
w kontekście sztuki, ale tu wydaje mi się wła-
Związek Magdaleny Abakanowicz z Trójmia-
ściwe) jak z oryginalnym dziełem poza ramami
Hat trick GGM-u! stem uświadomiłem sobie dopiero niedawno
pod koniec października czasowych i przestrzennych ograniczeń wysta-
za sprawą jednego z moich przyjaciół i ta nowa
trzy fajne wystawy wy. Obcojęzyczny komiks na ścianach galerii
jednocześnie! świadomość kazała mi zadać sobie pytanie:
to jak związek na odległość — da się, owszem,
kiedy ostatnio widziałem w naszej okolicy wy-
może mieć to swoje zalety i uroki — ale ogólnie,
stawę tkaniny artystycznej? Nie tak dawno
poza sytuacją jakiejś wyższej konieczności,
temu wisiało coś tkanego na ASP, ale to chyba
chyba nikt o tym nie marzy.
Nec temere nec timide (zbiorowa) w Pawlaczu. bardziej malarstwo na jedwabiu i techniki po-
Nec temere nec timide. krewne (pamiętam jak przez mgłę). Z całą pew- Oburzam się tu szczególnie, bo choć od lat
nością byłem na wystawie Agaty Zielińskiej- już jestem poza obiegiem komiksowym, to jed-
Głowackiej Sploty pamięci w  Nadbałtyckim nak właśnie owej dziedzinie zawdzięczam swo-

Galeria
no w a Centrum Kultury w 2015 roku✴. Prezentowała ją obecność w polu sztuki i sporą część kompe-
gal e ria !
Pawlacz w ita m y ! tam prace utkane z  taśm magnetofonowych tencji kulturowych. Cobra Rodrígueza to dzieło
i  kiedy je oglądałem, bardziej od kontekstów polityczne; jedno z moich pierwszych przyswa-
wystawy pochłaniała mnie myśl o skrajnej ła- jalnych zetknięć z zagadnieniami najnowszej
twopalności obiektów. Można więc powiedzieć, historii i polityki zawdzięczam pracom Enki
że doznałem wówczas uderzenia fascynacji Bilala (Polowanie, Falangi Czarnego Porządku
materiałem — podobnie chyba jak Baaske, albo niemal proroczy pomysł hi-tech-terrory-
Nowe miejsca która w rozmowie przyznała się, że na widok styczno-sekciarskiego koktajlu w postaci nur-
liny aż korci ją, by coś upleść (przywiozłem tu obskurantystycznego z Tetralogii potwora).
Nieopodal „100czni” otwarto nową galerię ko-
zresztą z tej wystawy sznurową bransoletę zro- Dla mojego dziecięcego wówczas umysłu po-
mercyjną „84B”. Życzymy powodzenia w pro-
bioną dla mnie naprędce na zapleczu MEWKI). chłanianie tych komiksów było znacznie sku-
wadzeniu tak trudnej przestrzeni!
teczniejszym uwrażliwieniem na zagadnienia
Marek Rogala, z którym rozmawialiśmy na uwarunkowanej politycznie przemocy i skom-
łamach poprzedniego „DL” uruchomił prze- ✴  Chwilę po napisaniu tego tekstu otwarto plikowanej, rozproszonej natury struktur zła
strzeń o nazwie „e__ae_ miejsce” przy ul. Gdyń- w tym samym miejscu wystawę Aleksandra niż podręczniki do historii bądź arcynudnego
skich Kosynierów (okolice Stoczni Gdańskiej). Widyńskiego, którego asystentką w pracowni WOS-u. Do czego zmierzam? Te komiksy moż-
Witamy w szeregach trójmiejskiego ruchu gale- tkaniny artystycznej na gdańskiej ASP jest na było po prostu sobie kupić/zamówić w księ-
ryjnego i trzymamy kciuki! █ Zielińska-Głowacka. garni. Fakt, były droższe niż bilet do Łaźni, ale
za to mam je do dziś na półce, a tomy mogłem hali ze skateparkiem, gdzie zaproszono mnie chu zbudowanym jednocześnie z konkretnego,
i zabrać na długie wakacje u babci, i czytać do kolektywnego opróżniania kega z piwem, naturalnego, pierwotnego (cielesności) oraz
w łóżku bądź autobusie. A na wystawy nie cho- które „należy wypić, zanim się zepsuje”. Do umownego, skłączowanego, zastępczego, sym-
dziłem, bo nikt mi wówczas chodzenia na wy- późna piłem z za darmo, a potem ścigałem się bolicznego (zasad gry i kultury sportu). Piszę
stawy nie zademonstrował. Konkludując: może z jakimś Serbem, który na koniec dał mi swój o sporcie, a nie o wystawie — moje myśli są
ze względu na starszych i młodszych odbiorców numer telefonu — to była piękna Stocznia, po sportowemu rozbiegane. Od tego rozbiega-
nowoczesna instytucja kultury zamiast czcić choć wtedy już schyłkowa.) nia chcę przecież uciec. Miałem pisać o kamie-
formę wystawy, powinna skorzystać z  możli- niach. Kamieni nie da się kopać jak piłki, ka-
Również dwa cykle Kirklewskiej pokazane
wości oferowanych naturalnie przez komiks, mienie wędrują zbyt powoli, z naszej perspek-
razem w całej okazałości dobrze wybrzmiały
i zastanowić się nad wyjściem poza pole sztuki tywy są nieruchome, „odwieczne”, konkretne,
w przestrzeni WL4. W przepastnej hali Mlecz-
ku fandomowi, rynkowi wydawniczemu, ko- nie znaczą, ich dizajn nie zmienia się z sezonu
nego Piotra zadziałały monumentalnie i czy-
miksiarzom internetowym? na sezon. Normalnie zaorałbym wszelkie pró-
sto — wielkoformatowe malarstwo zawieszo-
by plastycyzowania, rozpływania nad materią
ne w przestrzeni nad powierzchnią podłogi.
dzieła sztuki etc., a tu mnie samego dopadł za-
No i można było dzięki dostatkowi przestrzeni
(a=п) chwyt nad materialnością.
umieścić obrazy z cyklu Adonis naprzeciwko
Napiszę o tych wystawach łącznie, bo nie prac z serii Wenus, odnosząc się tym samym Nie wiem, dlaczego kamienie Skutnik, wy-
dość, że zobaczyłem je jedna po drugiej (I i  II do pojawiającego się w odautorskich opisach eksponowane na podwyższeniach, zakolczy-
p. Milchpetera), to jeszcze obie artystki po- pojęcia lustrzanego odbicia. kowane czymś na kształt geodezyjnych repe-
kazywały wcześniej swoje prace w ramach rów, podziałały na mnie tak kojąco. Trochę się
Wieszajmy Artystów Każdego Dnia w Kolonii wstydzę, żenuję, że dałem się złapać na coś tak
Artystów (Kirklewska — ten sam najnowszy (a=4) prostego… Przyznaję się: w warunkach sza-
cykl, co w Kolonii, ale mocno rozszerzony; Król łu pandemii, przebudzenia i przebudowy po
Najprzyjemniejszym, silnym przeżyciem to-
— inne prace niż te, które znałem z KA), zatem zluzowaniu norm, prawie-że-wojny-domowej,
warzyszącym tej wystawie był dla mnie bijący
z obiema też miałem przyjemność poprowadzić władzy przynajmniej-w-zakusach-reżimowej,
z  całej ekspozycji głęboki spokój… Pamiętam
publiczną rozmowę poświęconą ich twórczości. dyskusji, analiz, internetowego szału wystaw,
drugie „wieszanie” Macieja Salamona z cyklu
W przypadku obu artystek odniosłem wraże- medialnej gnojówki — brakowało mi zwróce-
Wieszajmy Artystów Każdego Dnia w  Kolonii
nie, że przestrzeń Mlecznego Piotra bardzo im nia uwagi na powolną wędrówkę morenowych
Artystów — pokazał tam obraz piłkar-
służy. I choć Kolonia we Wrzeszczu ma dość granitów. Czy to jeszcze zwyczajna, ludzka po-
ski, a Adam Witkowski, prezentujący prace
przyzwoity zakątek wystawienniczy, to prace trzeba, by medytować lub odpocząć, czy już
Salamona, podzielił się z publicznością histo-
pokazywane w ramach WAKD wieszane są niebezpieczny eskapizm lub powrót mitu apo-
rią tego wątku twórczości Macieja: mianowicie,
na ścianie klubokawiarni, przez co nabierają lityczności?
nagrobkowi przyjaciele zmęczeni sytuacją po-
nieco dekoracyjnego charakteru — zwłaszcza
lityczną i poświęconymi jej dyskusjami, posta-
obrazy Król są podatne na tego rodzaju prze-
nowili dla zdrowia psychicznego odrobinę się (a=5)
sunięcie akcentów. Jednak w chłodnym, po-
zdystansować i znaleźć temat zastępczy; coś,
stindustrialnym wnętrzu Mlecznego Piotra, Bez wyjaśnienia wygląda tak samo nudno
o czym mogliby porozmawiać w trasie koncer-
przy sztucznym oświetleniu, wisząc między (choć wizualnie atrakcyjnie), jak tysiące in-
towej z członkami innych zespołów, coś, czym
pozamykanymi na kłódki improwizowanymi nych technikaliów: wykresów naukowych,
dotąd się nie interesowali (samorozwój). Padło
drzwiami pracowni, jej zanonimizowane por- poligraficznych wydruków testowych itd.
na piłkę nożną (w czasie wywiadu, który póź-
trety wypadły bardzo dobrze. I choć nadal Odautorski opis wprawdzie zaciekawia (czuć
niej przeprowadziłem z Salamonem, ów dopre-
twórczość Król jest dla mnie trudna do zinter- pasję), ale opis metody generatywnej Syrucia
cyzował, że wyłącznie światową, nie naszą,
pretowania, mówiąc potocznie: nie do końca wydaje mi się, prawdopodobnie przez wzgląd
kibolską i bardziej „polityczną”, choć zaznaczył
rozumiem, o co chodzi (odczytania prezento- na odbiorców o mniej ścisłych umysłach, nie-
też wielokrotnie, że polityka każdego przecież
wane w tekstach mnie nie przekonują, ale za to dostatecznie wyczerpujący. Być może dobrym
dosięga i w rzeczywistości nie sposób wyzwolić
doceniam, że Król jest twórczynią, która umie pomysłem byłoby coś w rodzaju podręcznika:
się spod jej wpływu). Wybór dla mnie doprawdy
zachęcić innych do pisania o niej), to jednak na krok po kroku, wzory, przykładowe kody pro-
niezrozumiały. Owszem, i ja staram się od cza-
poziomie aury (?), odbioru emocjonalnego (?) gramów etc.?
su do czasu zawędrować w dziedziny zupełnie
ekspozycja się zgrała. I może nawet dałoby się
mi nieznane, aby poszerzyć swój ogląd świata
sformułować myśl, że zdepersonalizowane por-
i być może trochę uciec od trudów codzienno-
trety Król odzwierciedlają enigmatyczną, cichą (a=6)
ści. Ale do futbolu… po prostu nie zdołałbym się
przestrzeń Milchpetera — odrapanego budyn-
zmusić. Nawet fascynacja religią jako fenome- …ALE jako że w kuriozalnej przestrzeni, jaką
ku, stojącego osobno, sprawiającego wrażenie,
nem antropologicznym nie potrafiła pozbawić są korytarze PGS-u (zasługują na oddzielny
że nikogo w nim nie ma. Wchodzi się do niego
mnie przerażenia, jakie towarzyszyło mi, gdy artykuł, a może nawet miano osobnej galerii)
jak do jakiejś enklawy (no, zabrnąłem w tych
podczas Mistrzostw Europy w 2012 Gdańsk często widujemy obrzydlistwa w postaci rol-
dywagacjach już prawie ku „świątyni sztuki”)
wypełniony był pielgrzymami przybyłymi spra- lupów sponsorskich i innych reklam, to może
z chaotycznego pobojowiska Stoczni… (Niby
wować rytualne święto futbolu. Jestem więc czemu nie.
stocznia, bo i jakieś statki, ale wejść można
chyba w jakiś sposób skrzywiony, uprzedzony,
ot tak; potem ni to plaża, ni marina, nie ma
impregnowany na piłkę nożną. Choć przy oka-
chodnika, cuchnie glonami, w tym smrodzie (a=7)
zji organizacji operujących sportową stylistyką
kontener-restauracyjka z leżakami, jakieś gra-
I Rozgrywek Kick Off Perfo zdarzyło mi się na- Odnosząc się do tekstu Agaty Nowosielskiej
ty, blachy, trochę rzeźb, ogólnie zadupie, kom-
wet kilka razy „kopać gałę”, choć bardziej na towarzyszącego wystawie oraz poprzedniego
pletnie nie wiadomo, o co chodzi z tym Młodym
potrzeby filmu niż z czystej chęci. numeru „DL”, w którym recenzowałem wysta-
Miastem — idzie się między paletami, zawalo-
By domknąć dygresję: futbol ze swoimi na- wę Percepcja koła (NCK), powtórzę: wystawa
nymi budynkami pełnymi błota i styropianu,
pięciami i ruchem, ze swoimi uwikłaniami re- kolistych obrazów to nie jest per se wystawa
aż tu nagle jakieś drzwi otwarte i napis, że
ligijno-fanatycznymi, a także stanem umysłu o kole, o formie koła, o kolistości, o tondzie!
w środku wystawa o Annie Walentynowicz…
związanym ni to z plemiennością, ni to z kapi- Jeśliby była, to prawie każda wystawa malar-
Szczerze mówiąc, obecnie Stocznia wydaje mi
talistycznie rozumianą marką — nijak nie był- stwa musiała by być wystawą o kwadracie,
się jeszcze bardziej surrealistyczna niż kilka
by w stanie mnie ukoić. Nie odpocznę w gma- o kątach prostych, o geometrii prostokąta itd…
lat temu. Wówczas np. omyłkowo trafiłem do

9
Makrorecenzje c.d. szukać imion pozostałych autorów) spotka
się z zarzutami o marnotrawienie przestrze-
obraz języka, którym kurator liże ego Artysty.
Byłby to ustawowy wyznacznik godności twór-
O wiele słuszniejszą wydaje się myśl, że drga- ni. Wszak w sosie twórców bliskich autorowi czej, bowiem już w drugim zdaniu ulotka kol-
jące i z wolna wirujące pod wpływem wentyla- Xięgi Bałwochwalczej czasowo i terytorialnie portowana na wystawie zrzuca Prince’a z pie-
torów, ledwo maźnięte farbą tonda „stanowią (ok. 60 prac), utopiono zaledwie 5 „standar- destału poprzez użycie małej litery.
kinetyczny zapis uczuć, które targały artyst- dowych” dzieł głównego bohatera (czyż nie
W zasadzie każde zdanie tego akcydensu to
ką”. W tym wypadku znerwicowane, zaledwie wystarczyłoby?) oraz trzy prawdziwe skarby
czyste złoto. Dowiadujemy się np., że „doświad-
szkicowe gesty malarskie w połączeniu z  ele- — skute ze ścian „bajecznego pokoju” freski.
czenia artysty w tej tematyce są nam wszystkim
mentem ruchu jakoś się bronią. Zwłaszcza Wyraźnie odosobnione, a jednak niemal zgu-
bliskie”, ale nigdzie nie jest powiedziane o jaką
w kontekście biogramu artystki, który zaczyna bione w masie innych prac, błagały wręcz o wię-
tematykę chodzi. Chociaż może to ja jestem
się tak: „Karolina Bracławiec — żyje w świecie cej szacunku. Gdyby zbudowano im osobne
ćwierćinteligentny niczym pisowski policjant…
wolności, autentyczności, bliskości, procesu sanktuarium — może nawet jakąś wiatę albo
dopiero po dłuższej chwili wydedukowałem, że
i poszukiwań”. dosłownie coś w rodzaju kapliczki we wnętrzu
chodzi o tematykę tych doświadczeń artysty,
sali ekspozycyjnej — albo przynajmniej pokaz
które są mi (i wszystkim innym) bliskie. Dalej:
(a=8) schulzowych kolegów i koleżanek przeniesiono
„patrząc na obrazy otwierają się w nas SERCA
na inną okazję, pozwalając oszczędnie (trzema
W połowie lipca Kornel Kowalski opubliko- która wołają o uznanie, wrażliwość i miłość”
dziełami) wybrzmieć protagoniście, o ileż lep-
wał zaproszenie rozpoczynające się słowami: (pisownia oryg.). Czyli mam w sobie serce, które
sza by to była wystawa! Czyż napięcie zawar-
„Zapraszam serdecznie do Domu Kultury SM patrzy na obrazy i otwiera się wołając o miłość
te w  aspirującej do numinotycznych przeżyć
Rumia Janowo. Będzie można zobaczyć wysta- itd. No, zdarza mi się wzruszyć na wystawie,
twórczości Schulza wypada osłabiać obecno-
wę dwóch artystów Andrzeja Sobieraja i Kornela ale zabrzmiało trochę dramatycznie. „Połącze-
ścią tłumku? █
Kowalskiego — dwóch rumskich plastików”… nie impresjonizmu, ekspresji z New Romantic
A tak serio: według mnie wciąż nierozstrzygnię- jest wyjątkowym zabiegiem prowadzącym do
tym pozostaje pytanie, czy przyrost świadomo- obudzenia naszych serc. Obrazy wołają, koją
ści proekologicznej spowodowany tematycz- i zapraszają do osobistego spotkania z samym
nymi/zaangażowanymi wystawami powoduje „Wyjątkowa” sobą”. I na koniec, na wypadek gdybym okazał
zmianę trybu życia, której skutki przynajmniej się sceptyczny wobec siły rażenia tej kardio-
równoważą szkodliwość produkcji artystycz- logicznej bomby stylów malarsko-muzycznych,
nej — co stawia tę i wiele innych wystaw pod autor(ka) broszury użyciem trybu oznajmują-
znakiem zapytania. Nie mówiąc już o tym, że cego upewnia mnie, że nie ucieknę przed osza-
fotografie były wydrukowane na plastikowej łamiającą mocą wystawy: „Obecna prezentacja
piance… Do tego kiks, a może celowy zabieg (?) sztuki współczesnej jest wydarzeniem, które
kalendarzowy — w podobnym czasie w Sztuce porusza to co jest najgłębsze w nas”.
Wyboru zaistniała inna wystawa fotograficz-
na o podobnej tematyce: #NoBeautyInPlastic

„Artystyczna”
Daniela Petryczkiewicza. Na internetowy rzut Młodsze czytelniczki mogą ode mnie wyma-
oka niestety lepsza. gać wyjaśnienia czym właściwie jest Pionova.
Otóż jest to bodaj najobszerniejsza i dysponu-
jąca największym potencjałem wystawienni-
czym przestrzeń w Gdańsku Głównym (jakież
Wyjątkowa
(a=9)
możliwości prezentacji rzeźby, wieloforma-
Lebenstein jest rzadkim przypadkiem artysty,
którego twórczość tak figuratywna, jak abs- Niepowtarzalna towego malarstwa czy instalacji!), w świet-
nej lokalizacji przy ul. Olejarnej. Jak pisze
trakcyjna, wyróżnia się porównywalnie wyso-
Wystawa Lena Wicherkiewicz w eleganckiej książeczce
kim poziomem. Szkoda, że na wystawie nieco
niedoreprezentowana była sfera abstrakcji, Artystyczna poświęconej galerii, „Pionova jest miejscem
sztuki o  wysokich wartościach artystycznych
figur osiowych.
W czasie Jarmarku Dominikańskiego (pan- i emocjonalnych […]. Jej linia programowa jest
demia była wówczas w odwrocie, pamiętacie?) wynikiem autorskich, przemyślanych decyzji
w Głównym Mieście pojawiły się potykacze prowadzących galerię Anny Brudzińskiej i Pio-
(a=10)
informujące o kolejnym niespodziewanym tra Grosza, ale przede wszystkim – odbiciem
Wystawę zapchano pracami rozmaitych arty- otwarciu galerii Pionova. Głosiły: „Wyjątkowa energii artystów”. Zastanowiłbym się, czy aby
stów dobranych wedle klucza geograficzno-hi- / Niepowtarzalna / Wystawa / Artystyczna” na pewno energia tuzów gdańskich (Bauć,
storycznego, ekspozycja była zatem przeglą- (w  wersji angielskiej dwa pierwsze wersy Czerniawski, Gorlak, Jackiewicz, Lula, Model,
dem dwudziestowiecznej drobnicy (niestety brzmiały „Glamorous / Unique”). Czy mogłem Patelczyk) i niegdańskich (Grzyb, Nitka) gład-
drobnicy, choć było kilka pięknych grafik). To nie pójść? Poszedłem! Otwórz się na SERCA to ko miesza się z egzaltowaną naiwnością twór-
kuratorski ruch nietłumaczący się niestety wystawa „trójmiejskiego Artysty tworzącego ców pokroju Prince’a. Może jednak w obecnym
nawet atencją względem hord turystów prze- pod pseudonimem Prince”. Ach! Gdy Natalia czasie nie potrzebujemy trzeźwego myślenia,
lewających się w wakacje przez Monciak. Antonieska w zaproszeniu do Nowej Zatoki może epatowanie serduszkami (zapomniałem
Chaotyczny, jałowy dobór eksponatów zdra- (tak, to ta stara Zatoka w Sopocie, o której napomknąć, że wystawa składała się dosłow-
dzał niestety ich proweniencję — to zbiory Szyc niczego sensacyjnego nie powiedział nie z  rozmaicie zrealizowanych wizerunków
Muzeum Ziemi Drohobyckiej. Jednak skoro już Latkowskiemu) występuje jako Artystka, nie serca) wystarczy, aby bodaj ta część polskiego
je zwieziono, to czemu wraz z przytłaczającą czuć tak mocno tchnienia geniuszu, gdyż ona społeczeństwa, która odwiedza galerie sztuki,
bieda-wunderkamerowością postsowieckiego ma „A” w nazwisku i nawet ćwierćinteligent- doznała katarktycznej przemiany i przyrostu
muzeum? Można chyba było nieco pokura- ny policjant mógłby sobie sczytać z jej dowo- empatii? Kwestię tę rozstrzygnie przyszłość.
torować ten zbiór. Tymczasem wyglądało, jak du osobistego, że jest artystką przez „A”, a nie Czytelnikom zaś polecam śledzić kolejne wy-
gdyby bano się, że pokazanie samego Schulza „a”. Poparłbym możliwość wpisania „A” w polu stawy w tym niezwykle interesującym miejscu,
(którego magnetyczne nazwisko miało chyba „płeć”, gdyż wówczas mógłby tę literę w doku- jakim jest Pionova. █
ściągnąć wspomniane tłumy letników do ga- mentach mieć również Prince i wiadomo by PSzM
lerii — na plakacie wystawy próżno bowiem było, że jest to jego immanentna cecha, a nie
Nienapisane
Miałem w tym numerze napisać, że zauważy-
łem, iż Łaźnia nie zmienia „Ręcznika” i że to
niehigieniczne, ale niespodziewanie pojawiło
się kolejne wydanie łaźniowego pisma. A w
nim list do redakcji, w którym czytelniczka
Krystyna słusznie zauważa: „Nikt z nas nie jest
bezpieczny, bo RĘCZNIK atakuje znienacka”.
Racja, „strzeżcie się czytelnicy!” — uderzenie
tzw. marchewą, czyli zwiniętym ręcznikiem,
bywa bolesne.

Napisalibyśmy też na temat Kick Off Perfo —


festiwalu performance, którego ojcami są Pa-
tryk Różycki i Marian Stępak. W nowej formule
pod nazwą I Rozgrywki Kick Off Perfo odbywał
się on pomiędzy 14 a 16 sierpnia w ULu. No
właśnie — organizatorem tegorocznego KOP
jest nasz wydawca, a oprócz Patryka Różyckie-
go wydarzenie kuratorowali redaktor naczelny
i naczelny ilustrator „DL”, zatem pisanie o tej
imprezie byłoby nie całkiem zgodne z zasada-
mi fair play. Wspomnimy tedy tylko, że: wyszło
super, pokazaliśmy bardzo dobre prace i bawi-
liśmy się świetnie. No i wydaliśmy limitowaną
serię kart z uczestnikami KOP, nawiązującą do
piłkarskich talii „Bravo Sport”. █

Kick

Off

Perfo

Płacz
Żałuję, że nie dotarłem na Zabawy i fanaberie
Katarzyny Hołdys w Żaku.

Żałuję, że nie udało mi się wziąć udziału


w Interteleturnieju Martynki Dagmarki.

Żałuję, że nie dojechałem na Pejzaże industrial-


ne Łukasza Fruczka w Galerii Punkt w Gdyni.

Żałuję, że nie zobaczyłem Obrazów z czasów


zarazy Marka Wróbla oraz Disorder Julii Boros
w WL4 – Mlecznym Piotrze.

Żałuję – aż do bólu serca – że nie dotarłem


do Nowej Zatoki (Sopot) na wystawę Wernisaż
sztuki Natalii Antonieskiej Natalii Antonieskiej
(czasem trudno ustalić gdzie kończy się treść,
a zaczyna forma, czy odwrotnie). █

11
Tęcza i schody ✳ Nie treść i „przesłanie”, ale styl rysunku
Martin i użytego przez nią hasła są jednak naj-
Spośród powstających od marca prac (których
Chciałem opisać to rok temu. Szedłem ulicą ciekawsze. Niedbały rysunek, wulgarny podpis,
doświadczałem najczęściej za pośrednictwem
Królewską w stronę Zachęty. Po lewej stronie szybki post na Facebooku. Patrzyłem na niego
Internetu), wszelkich „dzienników czasu zara-
już z pewnej odległości dostrzegłem Pomnik z mieszaniną dystansu („no nie — myślałem
zy”, „pandemicznych audiosfer”, rozmaitego ga-
Ofiar Tragedii Smoleńskiej Jerzego Kaliny, — trzeba jednak ważyć słowa”) i wstydliwej sa-
tunku i ciężaru covidowej produkcji artystycz-
charakterystyczne czarne schody, wznoszą- tysfakcji, bo Martin dała wyraz tej złości, którą
nej, dzieł tworzonych z nudy, potrzeby chwili
ce się donikąd z płyty placu Piłsudskiego. sam tłumię w sobie od dawna. Złości zrodzonej
lub grantowej powinności, jedna zaciekawiła
Gdy doszedłem do Zachęty, po drugiej stro- z codziennego konfrontowania się z irracjonal-
mnie szczególnie. 11 maja Honorata Martin za-
nie ulicy ukazała mi się Prosta tęcza Marka nymi opowieściami o zagrożonej polskiej su-
mieściła na swoim facebookowym profilu pro-
Sobczyka, rekonstrukcja jego instalacji z 1991 werenności, na którą ponoć ktoś nieustannie
gramowo niechlujny rysunek przedstawiający
roku, ustawiona tak jak wówczas na placu dybie, sączącą się z telewizorów propagandą
Andrzeja Dudę. Rozwarstwiona twarz prezy-
Małachowskiego, przed galerią. dobrobytu, deklaratywnymi zapewnieniami
denta, wydawała się — jak to ktoś skomentował
politycznych decydentów o chęci dialogu ze
Miałem wrażenie, że Królewska oddzielała — wyrazem jego dwulicowości. Powiedziałbym
wszystkimi i o wszystkim, za którymi skrywa
od siebie dwa światy, chcące się w sobie prze- raczej: schizofreniczności politycznej sytuacji,
się uciecha z partyjnej wszechwładzy. W  ry-
glądać, by tym mocniej się od siebie oddalić. w której tkwimy. Jednoczesnego uczestnictwa
sunku Martin dostrzegłem więc nie wybryk
Przy pomniku smoleńskim zobaczyłem rodzi- w rzeczywistości deklarowanej („[wirus] jest
osoby niepotrafiącej prowadzić „dyskusji na
nę fotografującą się w sztampowej pozie „na w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego [sic!]
poziomie”, przedstawiać własnych racji i argu-
baczność”, pod Zachętą czilujących na leża- bać” — to akurat słowa premiera) i doświadcza-
mentów, analizować wszelkich za i przeciw, wy-
kach hipsterów. Żaden z tych światów nie był nej („pandemia trwa” — to lekarze). Podziału
ciągać wniosków i przeprowadzać „konstruk-
moim światem. na to, co słyszymy od polityków, i na to, co
tywnej krytyki”; nie jest on dla mnie wyrazem
Wolałem sobie ten niby klarowny podział na widzimy na własne oczy. Na rysunku Martin
infantylnej złości, która nie znalazła jeszcze
„konserwę” i „postęp” pogmatwać. Nie przykle- umieściła taki oto podpis: „Dud(p)a Dud(p)a ty
dla siebie formy, ale formy, która rozpadła się
jać łatek: pomnikowi Kaliny „sztuki narodo- głupi chuju daj medykom maseczki a nie kur-
w starciu z partyjną bezczelnością i zamieniła
wej”, instalacji Sobczyka „sztuki politycznej”; wa baw się w rapera”, a post opatrzyła notką:
w bezsilny gniew.
pisowskiej i lewackiej. Bo przecież Kalina, ar- „Kiedy złość zalewa oczy i nie ma miejsca na
błyskotliwe komentarze”. Pewnie nie bez przyczyny facebookowy ry-
tysta o nieprzeciętnej wyobraźni, w latach 80.
sunek przypomniał mi się właśnie teraz, trzy
tworzący monumentalne i przy tym niekiczo- Rysunek odnosił się oczywiście do „raper-
miesiące po jego opublikowaniu. Kilka dni
wate (co czasem się wówczas zdarzało) instala- skiego” kawałka o „ostrym cieniu mgły”, któ-
temu zatrzymano Małgorzatę „Margot” Szu-
cje, znane zwłaszcza za sprawą wystaw Janu- ry prezydent wykonał, przyjmując nominację
towicz, członkinię kolektywu Stop Bzdurom,
sza Boguckiego i Niny Smolarz, sam stanow- do Hot16Challenge. Celem akcji było zebranie
która bezpardonowo atakowała kierowców
czo odżegnywał się od wtłaczania jego dzieł pieniędzy na pomoc dla walczącego z pande-
i  samochody organizacji pro-life oblepione ha-
w  nurt „sztuki sakralnej, patriotycznej, byle- mią personelu medycznego. Domyślam się, że
słami w rodzaju „Lobby LGBT chce uczyć sze-
jakiej, przykościelnej”✴. Rekonstrukcja Prostej udział w challenge’u doradzili prezydentowi
ściolatki wyrażania zgody na seks” (na mar-
tęczy Sobczyka ukazała mi z kolei, jak pewne kampanijni sztabowcy, chcący w ten sposób
ginesie: konia z rzędem temu, kto zechciałby
popularne w latach 90. artystyczne tenden- zjednać Dudzie jakąś część młodego elektora-
wyłożyć sens tego zdania; wygląda na to, że
cje zostały przesłonięte przez królującą wów- tu, ci sami zapewne, którzy poznali go wcze-
chęć ochrony dzieci przed — na przykład —
czas narrację politycznej „sztuki krytycznej”. śniej z TikTokiem. Prezydent mógł wprawdzie
tzw. „innymi zachowaniami seksualnymi” wy-
Współczesna tęcza, ustawiona przed Zachętą nominacji nie przyjąć, i pewnie nikt by tego
obraźnia działaczy pro-life zamieniła w próbę
w 2019 roku była już właśnie „polityczna”, wpi- nie zauważył, tak jak chyba nikt nie zauważył
skłonienia bezbronnych pociech do sygnowa-
sywała się w dyskurs mniejszościowy, na co tego, że premier Morawiecki nie bardzo przejął
nia seksualnych cyrografów).
przystawał sam Sobczyk, wskazując jednak się raperskim wyzwaniem, które rzucił mu nie
także na inne możliwości odczytania swojego kto inny jak prezydent. Duda jednak wyzwa- Między rysunkiem Martin a postawą Margot
dzieła✴✴. Przypomnijmy jednak, że w 1991 nie podjął, co wywołało serię zjadliwych ko- – zachowując wszelkie proporcje – dostrzegam
roku tęcza zaistniała jako element wystawy mentarzy streszczających się w stwierdzeniu, pewien związek. Nie zaistniałyby one, gdyby
Epitafium i siedem przestrzeni. Drogi, tradycje, że głowa państwa wspiera działalność oddol- nie rosnące poczucie frustracji i bezsilności.
osobliwości życia duchowego w Polsce odbite nego ruchu, który de facto załatwia za krajowe Powtarzam: nie chodzi tu o nieporadność i nie-
w lustrze sztuki pod koniec XX wieku (tę także władze sprawy, z którymi te powinny poradzić zborność w formułowaniu myśli, maskowanie
przygotowali Bogucki i Smolarz), i choć wów- sobie same. A w zasadzie jeszcze gorzej: ruch braku argumentów słowną i czynną przemo-
czas Sobczyka interesowało — jak sam mówił ten — nawet jeśli zainicjowany został w dobrej cą. Margot nie jest osobą demonstrującą swoją
— „kadrowanie przestrzeni”, to jego instalacja wierze — w gruncie rzeczy kamuflował syste- siłę w sposób, w jaki czynili to chociażby sta-
przypomniała mi o wielkim, a zapomnianym mowe i  chroniczne niedofinansowanie służby dionowi chuligani i inni „kontrmanifestanci”
temacie sztuki lat 90.: szeroko pojętej nieorto- zdrowia. Dość przypomnieć, że w tej chwili na obstawiający ubiegłoroczny Marsz Równości
doksyjnej duchowości. Duchowości gnostycz- koncie zbiórki widnieje suma ok. 3,6 miliona w Białymstoku; przemoc, której się dopuściła,
nej, ezoterycznej, szamanistycznej, także tej złotych, co wprawdzie stanowi aż 360% pla- nie wynika z poczucia siły, lecz bezradności.
spod znaku New Age, bo to właśnie znanym nowanej przez organizatorów kwoty, ale zara- Nic dziwnego, że doszło do niej po rozbudzonej
symbolem tego ruchu była wtedy tęcza. zem nieco ponad 0,003% przewidywanych pu- przez marketingowców z prezydenckiego szta-
blicznych wydatków na służbę zdrowia w 2020 bu i telewizyjnych propagandystów nagonki na
Tak właśnie chciałem to zobaczyć: „artysta
roku✴✴✴. Rozgłos, jaki zyskała akcja, przeło- osoby nieheteronormatywne, która ostatnio
narodowy” odżegnujący się od bylejakiej sztu-
żył się zatem co najwyżej na zainteresowanie przybrała jeszcze zacieklejszą formę.
ki kościelno-patriotycznej i „lewacka instala-
cja” przypominająca o sprawach ducha. rapującymi politykami, podreperował też pew- Osoby LGBT+ nieraz słyszały już niby to po-
nie kilka celebryckich karier, służbie zdrowia jednawczą deklarację, że „każdego należy sza-
nie przyniósł jednak koniec końców zbyt wiel- nować” i że „konstruktywna dyskusja” zawsze
✴  
J. Kalina, Przeciw złu i przemocy [rozm. A. Szyn-
kich korzyści.
welska], w: Niepokora. Artyści i naukowcy dla Soli- jest w cenie. Kiedy jednak odzywały się, by o so-
darności 1980—1990, red. S. Figlarowicz i in., Gdańsk bie opowiedzieć, słyszały, że przemawia przez
2006, s. 51.
✴✴✴  I to według szacunków z marca, a więc z po- nie ideologiczny bełkot albo — w najlepszym
✴✴  Zob. https://www.dwutygodnik.com/artykul/ czątku pandemii: https://stanpolityki.pl/jak-wygladaly razie — że są teraz w kraju ważniejsze sprawy
8443-kadrowanie-przestrzeni.html -wydatki-na-sluzbe-zdrowia-na-przelomie-lat/
do załatwienia. Inna sprawa, to pytanie, z kim we, jak życie w nieustannym strachu i atmosfe- Postawa, o której mowa, jest rodzajem narcy-
miałyby one „rzeczowo” porozmawiać? Z  pre- rze zaszczucia. I że osoby LGBT+ powinny po- stycznej celebracji własnego świętego oburze-
zydentem, który pokrzykuje na wiecach o „ide- wściągnąć swój gniew, tak jak i on — zapewne nia, łechtania własnego ego, wypracowywania
ologii LGBT”? Z posłem, doktorem habilitowa- wielkim wysiłkiem woli — powstrzymuje swój. autoportretu, na który składają się takie cechy
nym prawa, który twierdzi, że osoby LGBT+ Ta symetryczna wizja rzeczywistości jest rów- jak „postępowość”, „otwartość”, „krytyczny sto-
„nie są równi ludziom normalnym”? (Szyte gru- nie niesprawiedliwa i niesłuszna, jak wykazy- sunek do różnych form ucisku” itd.
bymi nićmi łapanie za słówka —  fakt: głupie wanie rzekomej symetrii między chuligański-
16 sierpnia na placu przed WL4 — Mlecz-
słówka — posła Żalka przez Katarzynę Kolen- mi atakami na ubiegłoroczny Marsz Równości
nym Piotrem z inicjatywy Macieja Śmietań-
dę-Zaleską na antenie TVN pomijam). Z bisku- a przemocą, której wobec antyaborcjonistów
skiego odbył się performans RAGE — czas za-
pem Jędraszewskim perorującym o „tęczowej dopuściły się osoby LGBT+. To jak stawianie
brać głos. Oprócz pomysłodawcy wzięło w nim
zarazie” i nauczającym o gender w trybie ar- w  jednym rzędzie terroryzującego klasę szkol-
udział pięciu artystów: Mariusz Waras, Grze-
gumentacji doprawdy nieprzystającym profeso- nego agresora i dręczonej przez niego ofiary,
gorz Klaman, Paweł „Paulus” Mazur, Jacek
rowi? Z prezydentem Warszawy raz chcącym która w końcu zaatakowała któregoś z jego po-
Zdybel i Arek „Leśny” Rudnicki. Nie udało mi
udzielać homoseksualnych ślubów, innym magierów, niby nieaktywnego, ale trzymające-
się dotrzeć do stoczni na czas, jednak zamiesz-
razem bojącym się wypowiedzieć słowa „gej”, go drzwi i zerkającego, czy nie zbliża się woźny.
czona w Internecie dokumentacja akcji pozwa-
by — nie daj Boże! — nie zniechęcić do siebie
Na jednym z wieców poparcia dla osób la z grubsza odtworzyć jej przebieg. Otóż przed
„wolnościowców” (niech ten cudzysłów wybrzmi
LGBT+ w Gdańsku pojawił się transparent Mlecznym Piotrem zgromadzili się artyści
podwójnie)? Z władzami samorządowymi ma-
z  hasłem: „Jakim cudem prawa człowieka są ubrani w jednakowe granatowe koszulki z  ki-
łych miast i wsi wprowadzającymi uchwały
tematem dyskusji?”. Słusznie, i ja chciałbym jami w dłoniach. Kije te, zanurzane w różnoko-
przeciwko LGBT, by w ten sposób ugrać jakieś
przecież, by prawa człowieka były w moim lorowych farbach, posłużyły im do okładania
dodatkowe pieniądze od centrali? Z Kościołem,
kraju bezwarunkowo przestrzegane, tak jak muru znajdującego się przed galerią. Efektem
który zamiast potępić akty agresji i dyskry-
i chciałbym, by nikt, broniąc swojej godności, tego działania było utworzenie tęczowego na-
minacji, popiera „marsze dla życia i  rodziny”,
nie musiał uciekać się do przemocy. Problem pisu „MIŁOŚĆ” (nawiasem mówiąc, praca ta
widząc w nich tamę chroniącą przed zalewem
polega na tym, że w kraju tak homogenicznym skojarzyła mi się z obrazem rosyjskiego artysty
„ideologii LGBT”, tak jakby osoby nieheteronor-
jak Polska rozmowa o wszelkich formach od- Artioma Łoskutowa, powstałym na wieść o tor-
matywne miały coś przeciwko życiu i rodzinie?
mienności jest po prostu niezbędna. Tylko ona turach, jakich wobec białoruskich manifestan-
Kto, pytam, miałby być partnerem w tej rozmo-
może sprawić, że „prawa człowieka” nie staną tów dopuszcza się OMON. Łoskutow stworzył
wie toczonej z poszanowaniem reguł kultural-
się niewiele znaczącym hasłem, w rodzaju „mi- białoruską flagę, okładając białe płótno zanu-
nej dysputy?
łości bliźniego”, która dla wielu polskich kato- rzoną w czerwonej farbie policyjną pałką. Jak-
Sprawa Rafała Trzaskowskiego jest w tym lików okazuje się czystą fanaberią. by ktoś pytał, dzieło sprzedano za 41 tysięcy
kontekście nadzwyczaj ciekawa. Obserwowali- dolarów✴).
Szansa na rzeczową dyskusję i rzetelną edu-
śmy niedawno wiec poparcia dla osób LGBT+
kację została jednak przegapiona. I to nie przez Wprawdzie żadnemu z gdańskich artystów
pod Pałacem Kultury, podczas którego słychać
PiS — po którym nikt chyba nie spodziewał się przez myśl pewnie nie przeszło, by w jakikol-
było donośne okrzyki: „Gdzie jest Rafał?”. Gdy
działań w tym kierunku — lecz przez wcze- wiek sposób skomercjalizować stoczniową
Trzaskowski milczy w przeświadczeniu, że ka-
śniejsze rządy (czy ktoś z czytających ten tekst, akcję, ale też jej spontaniczny charakter (ani
tatoniczny bezruch i gra na przeczekanie poli-
kto urodził się na początku lat 90., słyszał na nawet szlachetne intencje twórców) nie może
tycznie mu się opłaci, zarówno jego przeciwni-
lekcjach słowo „homoseksualizm”?). Zamiast skłaniać do tego, by po prostu bezkrytycznie jej
cy, jak i zwolennicy zapewniają, że niezłomnie
powszechnej świadomości, iż świat nie jest przyklasnąć. W zasadzie nie wiem, co o RAGE
trwa przy osobach LGBT+. I tak media publicz-
czarno-biały, mamy więc dziś rzeczywistość sądzić: to wyraz solidarności z osobami LGBT+
ne widzą w nim wręcz prowodyra „zamieszek”,
zero-jedynkową. Jasne, to rzeczywistość poli- czy narcystyczna celebra własnej niepokornej
liberalne przekonują zaś, że „jakby co, to Rafał
tycznie wykreowana, sprawdzona w boju, do postawy; pokaz artystycznego zjednoczenia
jest z wami”. Te drugie chcą oczywiście zrobić
której zdążyliśmy przywyknąć przez ostatnie wobec zła („Zło nadchodzi, czas zabrać głos”
z osób LGBT+ koalicjantów w walce z PiS-em,
20 lat. Mimo to obrót spraw dotyczących praw — można było przeczytać w facebookowym opi-
a przy tym trochę wygładzić ich gniew, upupić
osób LGBT+, jaki obserwowaliśmy zwłaszcza sie wydarzenia) czy dodatek do kumpelskie-
wzburzenie. Jak zawsze apelują zatem o  roz-
w ostatnich tygodniach, skłania do opowie- go zjazdu? Obywatelska powinność? Wygłup?
wagę. Apelują, dodajmy, do osób, które na co
dzenia się po jednej ze stron tego siłą rzeczy Odhaczenie kolejnego tematu w artystycznym
dzień doświadczają realnej przemocy i niechę-
uproszczonego konfliktu. Determinacja osób CV? Nieznaczący gest wymierzony w „opresyj-
ci ze strony tych, którzy nasłuchali się TVP
protestujących przeciwko działaniom polity- ną władzę”, niby zanurzony w społecznej rze-
i szczekaczek pro-liferskich furgonetek. To-
ków i zależnej od nich policji sprawia, że chęć czywistości, a tak naprawdę od niej oderwany?
masz Lis nazywa na przykład akcje wieszania
zachowania postawy apolitycznej, prezentowa-
tęczowych flag na pomnikach „infantylnym, Nie chcę przesądzać o motywacjach twórców,
nie ironicznego dystansu wobec tego, co dzieje
niepotrzebnym happeningiem”, Jerzy Baczyń- a tym bardziej się wyzłośliwiać, ale na stocznio-
się na ulicach czy też trwanie w pełnej powa-
ski odnosząc się do wspomnianego warszaw- wą akcję każe mi spojrzeć z dystansem choćby
gi zadumie wydają się co najmniej kłopotliwe.
skiego wiecu, dodaje zaś w „Polityce”: „sami reminiscencja sceny z filmu Bartosza Paducha
Trzeba dostrzec moment, w którym wypraco-
namawiamy działaczy LGBT, żeby raczej szu- Totart, czyli odzyskiwanie rozumu z 2014 roku.
wywana z trudem umiejętność i potrzeba dzie-
kać i szanować sojuszników, a nie atakować Widzimy w niej właśnie Paulusa, filmowanego
lenia włosa na czworo przemienia się w łatwy
ich, jak podczas ostatnich wieców protestacyj- jakby nieco z ukrycia, trochę poirytowanego
wybieg, którym usprawiedliwiamy przed sobą
nych”. Sam siebie przeszedł zaś Jarosław Kuź- i mówiącego do siebie: „Kobiety z chujami. Co
własną bierność. Moment, w którym drążenie
niar, który na łamach tegoż tygodnika żalił się: to za w ogóle czas przyszedł? Tyle płci różnych.
istoty rzeczy staje się nie jej odkrywaniem, lecz
„Mnie i wielu innych też te dudniące głośniki Ryba, świnia, gówno…”. Można założyć — albo
zaciemnianiem.
busów ze zdjęciami płodów straszliwie wkurza- wręcz mieć nadzieję — że przez sześć lat od

ły, ale ich nie dewastowaliśmy”.


✳ nakręcenia filmu Paulus z człowieka rozdraż-
Ale jest i druga strona medalu. Obok wy- nionego dziwami tego świata stał się obrońcą
Kuźniar najwyraźniej doszedł do wniosku,
uczonego sceptycyzmu jako etycznego wybie- osób LGBT+, ale można też pomyśleć, że cała
że jemu i osobom LGBT+ furgonetki antyabro-
gu, pojawia się dziś i inny rodzaj dwuznacznej ta stoczniowa akcja była, w najlepszym razie,
cjonistów przeszkadzały w ten sam sposób. Że
postawy. I podobnie jak ów sceptycyzm zdaje
zakłócanie przez nie miłej rozmowy toczonej
się on usuwać na margines kwestię realnego
w  restauracyjnym ogródku albo zajechanie
cierpienia osób doświadczających przemocy. ✴  https://www.theartnewspaper.com/
drogi samochodowi Onetu, jest równie uciążli- news/belarus-reactions
13
pustym gestem towarzyszącym kumpelskie- krytyczną od jej odmiany warszawskiej. Pod- zamieszono także inną ilustrację. Plakat Oli
mu spotkaniu, w najgorszym – wesołkowatym czas gdy na Wybrzeżu żywa była tradycja al- Jasionowskiej przedstawia z kolei siedzącego
przywłaszczeniem cudzej traumy. ternatywy, warszawska Kowalnia uformowała na szczycie smoleńskiego monumentu człowie-
się na dobre już w nowej polityczno-społecznej ka, w którego ręku znajduje się nie tęczowa,
Przytaczam słowa Paulusa także po to, by
rzeczywistości. Jej absolwenci niewiele mie- lecz polska flaga. Tęcza jest tłem, zlewającym
zwrócić uwagę na dużo szersze zjawisko. Napi-
li wspólnego z etosem alternatywy. Być może się po części z bielą i czerwienią.
sano już sporo o tym, że kultura alternatywna
właśnie tą genealogią sięgającą owej męskiej
lat 80., której Paulus był aktywnym uczestni- Doceniam wagę owych — jak je nazywa Lis
kultury lat 80. należy tłumaczyć nieobecność
kiem, była kulturą wybitnie męską. Kulturą ce- — „infantylnych happeningów”. W tej chwili
— na przykład — wątków gejowskich w  sztu-
lebrującą heteroseksualne, a przy tym niekie- najlepiej byłoby wręcz, gdyby codziennie ja-
ce gdańskiej lat 90. W tym samym okresie
dy seksistowskie, imaginarium; kulturą „mę- kiś Mickiewicz, Kubuś Puchatek, Jan Paweł II,
artyści warszawscy byli natomiast tematami
skiego wygłupu”, obyczajowego przekroczenia, gdański Neptun i któryś z wrocławskich kra-
— dziś powiedzielibyśmy — queerowymi silnie
ale już nie seksualnej czy płciowej transgresji. snali budzili się o świcie w tęczowym przebra-
zainteresowani. Przypomnijmy na dowód tego
Artyści Totartu — ale dotyczy to też Łodzi Kali- niu. Może ten zalew tęczy odsłoniłby w koń-
chociażby szósty numer wydawanego przez Ar-
skiej czy ówczesnej sceny punkowej i rockowej cu absurd ścigania „tęczowych profanatorów”,
tura Żmijewskiego pisma „Czereja”, w którym
— dawali więc przykład obyczajowej swobody prowadzenia śledztw i zbierania odcisków pal-
opublikowano wywiad z Andrzejem Karasiem
(znane są powtarzane do znudzenia anegdoty ców z pomników o zszarganej czci.
(pod znamiennym tytułem: Homoartysta), i za-
o  koprofagicznym akcie Pawła „Konjo” Konna-
mieszczoną w tym samym numerze pisma roz- Zdjęcie człowieka z tęczową flagą siedzą-
ka podczas występu Totartu w  Rzeszowie czy
mowę z warszawską drag queen Ciocią Kris. cego na pomniku Kaliny jest jednak także
opowieści o  kopulującym z polskim godłem
— chcąc nie chcąc — symbolem konfrontacji,
Tymonie Tymańskim), ale zarazem pozosta- Koniec końców stoczniowa akcja wygląda mi
walki światów, przez schodkową formę monu-
wali zadziwiająco konserwatywni w kwestiach zatem na zabawę, w której udział wzięła część
mentu sugeruje wręcz akt aneksji czy podboju.
związanych z orientacją seksualną czy podzia- starej alternatywnej gwardii, chcącej awansem
To symbol czarno-białego świata, podczas gdy
łem ról płciowych. Dość wspomnieć o tym, że zdobyć jeszcze jedną krytyczną sprawność.
plakat Jasionowskiej, przez fakt zlania się ze
kiedy Krzysztof Skiba organizował w 1989 roku A że dzieło już w kilka dni po powstaniu zosta-
sobą dwóch flag, wydaje się bardziej niejedno-
wystawę Szalona twórczość xeroxów, na której ło zabazgrane przez osoby, którym nie spodo-
znaczny, głębszy; to jakby znak owej „rzeczo-
zaprezentował wydawane w  całej Polsce artzi- bało się jego przesłanie, można przypuszczać,
wej dyskusji”, która się u nas nigdy nie odbyła.
ny, ze zdziwieniem stwierdził, że wśród gazetek, że stanie się ono „metaforą” czy „symbolem”
Gdy zatem słucham posłanki Scheuring-Wiel-
które do niego spływały, były też pisma gejow- opresji – i to raczej nie względem osób LGBT+,
gus mówiącej o tym, że przyjdzie czas, kiedy
skie. Wśród tych zaś wydawane w  Gdańsku lecz „niepokornych artystów”.
tęczowa flaga zawiśnie w końcu i na gmachu
przez Ryszarda Kisiela pismo „Filo”, o którym
✳ sejmu, obok flagi biało-czerwonej, to nie wiem,
gdańscy twórcy zdawali się nie mieć pojęcia.
Po Syrence, pomniku Kopernika i figurze czy jej słowa są wyrazem skrajnego wiecowe-
Potrzeba było dopiero Karola Radziszewskie-
Chrystusa przed kościołem Świętego Krzyża go populizmu, czy niedomyślenia kwestii praw
go, by ktoś artystycznie ten temat — jak to się
na Krakowskim Przedmieściu, kolejnym war- osób LGBT+. Wieszanie tęczowych flag jest
mówi — „przepracował”.
szawskim pomnikiem, na którym zawisła tę- przecież jedynie środkiem do celu; ostatecz-
Ciekawy jest i fakt, że gdańska sztuka kry- czowa flaga, stał się pomnik smoleński Kaliny. nie zaś chodzi przecież nie o to, by oplakato-
tyczna lat 90. wywodziła swoją mitologię wła- Zdjęcia człowieka siedzącego na jego szczycie wać sejm na tęczowo, ale o to, by nie musieć
śnie ze sceny sztuki alternatywnej, której głów- z  powiewającą flagą obiegły już Internet. Na tego robić. █
nym miejscem aktywności we wcześniejszej swoim profilu facebookowym zamieściła je
dekadzie stała się Wyspa Spichrzów. Klaman, między innymi redakcja „Szumu”. Sobczyk Maksymilian Wroniszewski
jej główny animator, mówił o tym wielokrotnie. —  Kalina 1:0. Na tymże redakcyjnym profilu 14 – 20 sierpnia 2020
Między innymi to odróżniało gdańską sztukę

rys. Honorata Martin. Dzięki uprzejmości artystki.


Miscellanea

Polsko-izraelsko-holenderska
Od redaktora naczelnego artystka Maya G., rocznik
1947, dowcipna, energiczna,
Oświadczam, że tak wielkie opóźnienie procesu wydawniczego „DL” wynikło z moich problemów oso-
pozna polskiego kochanka.
bistych, spowodowanych bezpośrednio przez fakt, iż nie poszedłem na obchody trzydziestych urodzin
Angeliki Jarosławskiej-Sapiehy. Za nieobecność przepraszam Jej Książęcą Wysokość oraz Czytelników
Zainteresowanych
i Czytelniczki. Jednocześnie ogłaszam, iż wideorelację z uroczystości ku czci Solenizantki uważam za redakcja przekieruje
arcydzieło sztuki reportażu. Załączam kadr, na którym uchwycono księżną Angelikę wraz z kelnerami, do reprezentującej
chwilę przed krojeniem urodzinowego tortu: Mayę galerii.

Zamieszczamy, aby nie zginęło:

(Dzieło było dostępne na YT, ale zniknęło. Fragmenty wciąż można znaleźć na kanale Telewizji ATV)

Anc Lisowski, Ona miała wybór, 2020.


Dzięki uprzejmości artystki.

!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】! 【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい
】!【かっこいい
!【かっこいい】

Odbył się Spokój Festival 2020.


Kto wie, ten wie.
】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】!【かっこいい】

Jerzy Ostrogórski
1944—2020

15
Natalia Dopkoska, Mały powstaniec, październik 2020

„Dyskurs Lokalny” nr lipcowo-październikowy (10–11) 2020 — ISSN 2657-8492 — https://dyslok.pl — redakcja@dyslok.pl


Wydawca — UL — ul. Św. Barbary 3, 80–756 Gdańsk — https://ul.gda.pl
Redakcja — Olimpia Błaszczyk — Kara Lewandowska — Piotr Szymon Mańczak (red. nacz.) — Maksymilian Wroniszewski
Druk — Wydawnictwo Eksperymentalne „X-Press” — https://eksperymentalne.pl — wydawnictwo@eksperymentalne.pl

You might also like