Professional Documents
Culture Documents
Niezwykła Rozmowa Jacka Żakowskiego Z Prof
Niezwykła Rozmowa Jacka Żakowskiego Z Prof
Leszkiem
Kołakowskim o tym, jak żyć i co jest w życiu ważne.
Rozmowa ukazała się w Tygodniku POLITYKA we wrześniu 2004 roku
...więc siada ten ktoś obok mędrca i pyta: "Co jest ważne w życiu?". Co mu
mędrzec powie?
A skąd mędrzec ma wiedzieć?
Przeczytał tysiące książek, prawie 77 lat żyje na tym świecie, zdobył sławę
mędrca. Kto ma wiedzieć, jak nie on?
Prawie 77 lat? To znaczy, że ja mam być tym mędrcem?
Dlatego tu przyjechałem.
Ale gdybym przyjął tę rolę, to byłoby tak, jakbym sam siebie uznał za mistrza życia. To
by nie było dobrze. Muhammad Ali może skakać po ringu krzycząc, że jest najlepszy
na świecie. Innym to nie przystoi.
Jeśli pan jako piękna blondynka zostanie tą gwiazdą, to też może się pan
rozczarować i mieć poczucie zmarnowanego życia.
Bo czy życie jest zmarnowane, czy nie, to jest subiektywna sprawa. Tego się nie da
obiektywnie ocenić. Załóżmy, że jestem ogrodnikiem. Nic więcej nie robię. Nie dążę
do sławy ani żadnej wybitniej pozycji. Chcę mieć dość pożywienia i elementarnych
dóbr, ale nie ciągnie mnie uganianie się za dobrami, które za wielkie powszechnie
uchodzą. Nie chcę być Einsteinem. Czy w tym jest coś złego, że nie chcę być
Einsteinem?
Może w istocie nie chodziło o to, żeby zostać Einsteinem, tylko żeby dążyć
do zostania Einsteinem?
To oczywiście jest lepsze. Dążenie do wielkich dóbr jest na ogół dobre. Ale jeżeli z góry
założę, że tych dóbr nie osiągnę, to ich nie osiągnę na pewno. Bo wielkie dobra nie
przychodzą przypadkiem. Wymagają wysiłku. Więc jednak ważne jest, by mieć choć
trochę nadziei. Ale niezbyt wiele. Tyle, by jednak uniknąć katastrofy, kiedy zdam
sobie sprawę, że tym Einsteinem nie będę. Inaczej miałbym poczucie zmarnowanego
życia.
...albo straciłby pan sens życia, gdyby pan tym Einsteinem został...
...albo wciąż, bezustannie robiłbym bezskuteczne wysiłki. To też mogłoby być
marnowanie życia.
Chyba już mam pierwszą radę mędrca. Ważne jest, żeby nie chcieć zbyt
wiele.
Zgoda, „chcieć niezbyt wiele" to chyba jest dobra formuła udanego życia.
Ale można jednak się do niego mniej czy bardziej zbliżać. Temu w istocie
służy szukanie odpowiedzi na pytanie: Co jest ważne w życiu? Młodość
pana zdaniem jest ważna?
Młodość też możemy odłożyć, bo to jest dobro, które większość ludzi traci. Ale też nie
wszyscy. Są ludzie w jakimś sensie młodzi do samego końca.
To łatwo powiedzieć... Musiała się panu zdarzyć myśl: „To w moim wieku
niestety nie wypada".
A co nie wypada? Nie wypada w moim wieku uwodzić kobiety? Od kiedy nie wypada?
Jeżeli będę pewien, że to jest nieskuteczne, to nie będę próbował. Ale czy możemy to
wiedzieć na pewno? Nie wydaje mi się, żeby młodość jako dobro była w życiu jakoś
szczególnie ważna i żeby należało przywiązywać do niej wyjątkową wagę. Natomiast
jest ważne, żeby się człowiek z kultu młodości wyzwolił. Bo ten kult może nam kawał
życia zmarnować.
Ale czy marzeń o sławie - które przeżywa pewnie połowa zwykłych ludzi -
należy się pozbyć, czy też jest to naturalny wyraz atawistycznej potrzeby
uznania?
Potrzeba afirmacji jest rzeczą naturalną i prawie nieusuwalną, chyba że zostanie
zduszona przez buddyjską świadomość. Bo buddyzm - prawdziwie przeżywany -
najlepiej wyzwala nas z wszelkiej pożądliwości. To się odnosi nie tylko do
przedmiotów, ale i do różnych czynników statusu: sławy, władzy, bogactwa. Dlatego
buddyzm jest jedną z najpiękniejszych i najmądrzejszych wiar, jakie ludzkość
stworzyła.
Ale czy źle jest mierzyć wysoko? Pan musiał zadać sobie masę cierpień
i musiał pan ponieść różne wyrzeczenia, żeby osiągnąć tę jakość
intelektualną, do której pan doszedł.
Ja tak o sobie nie myślę. Ale mierzyć wysoko jest chyba rzeczą dobrą. Tylko że lepiej
jest mieć swoją własną miarę.
... więc?
Nie twierdzę, że jest coś złego, gdy ktoś próbuje innym wytłumaczyć, że coś jest złe
lub dobre. Mamy prawo to czynić również, jeżeli zdajemy sobie sprawę, że inni
dokonują odmiennych wyborów. Ale do tego trzeba mieć poczucie, że jest się dobrym
nauczycielem życia. A ja nie mam takiego poczucia.
Na co?
Na miernotę. Jeżeli godzę się na to, że nie będę ani papieżem, ani Gretą Garbo, jeżeli
wiem, że nie jestem i nie mam być doskonały, jeżeli nie wymagam od siebie zbyt
wiele, cieszę się drobiazgami, jestem pogodzony z drobnymi grzeszkami i jeżeli zgoda
na takie życie mnie nie unieszczęśliwia, to wszystkim jest lepiej.
A nie pomyślał pan sobie, że jednak na tym świecie jest jakaś ukryta,
przekorna moc sprawiedliwości. Bo masa ludzi całe życie uganiała się za
pieniędzmi i mało kto doszedł do takiej fortuny, a pan nie uganiając się,
żyjąc jednak trochę jak stoik, nagle stał się bogaczem. Może jednak jest
sprawiedliwość na świecie?
Nie ma! Świat, panie Jacku, nie jest sprawiedliwy. Żadnej sprawiedliwości nie ma.
Sprawiedliwość to według Arystotelesa dawanie każdemu tego, co mu się należy.
A my przecież nie wiemy, co się komu należy. Nikomu się nie należy, żeby wygrać
milion. Nie ma sprawiedliwości w wyrokach losu. A jeżeli jest, to jest to zrządzenie
Boskie, które nie ma niczego wspólnego ze sprawiedliwością w naszym rozumieniu.
Bo Boska kalkulacja jest zupełnie inna. Jeżeli jakiś Boski zamysł istnieje, to jest on
nam niedostępny. I trzeba się z tym pogodzić.
Ale przyjaźń to nie jest tylko zaufanie. Pan wierzy w przyjaźń poza
interesami?
Oczywiście. Najłatwiej jest się prawdziwie zaprzyjaźnić z ludźmi, z którymi nie łączą
nas żadne interesy.
Miał pan przecież w życiu wzloty i upadki. Choćby kiedy wyjechał pan
z Polski, to łatwo nie było. Sprawdzali się wtedy przyjaciele? Pomogli?
Pewnie, że pomagali. Ale jak teraz zacznę o tym opowiadać, to będę musiał mówić, jak
bywało trudno. A nie chcę się skarżyć. Próbujmy raczej nie skarżyć się na życie. Jeżeli
możemy, to trzymajmy się dzielnie. Nie krzyczmy, jaki świat bywa dla nas niedobry.
Bo urągając na niegodziwość świata, częściej wystawiamy się na pośmiewisko, niż
doznajemy pomocy.
A miłość?
Miłość między kobietą a mężczyzną to jest większy kłopot. Tam też jest poczucie, że
nie ma potrzeby wybaczenia. Też wybaczamy, ale w sposób naturalny, spontaniczny.
Tłumaczymy, bronimy, a nie oskarżamy. Tak jak wybaczamy sobie.
A poza tym:
Chcieć niezbyt wiele.
Wyzwolić się z kultu młodości.
Cieszyć się pięknem.
Nie dbać o sławę.
Wyzbyć się pożądliwości.
Nie mieć pretensji do świata.
Mierzyć siebie swoją własną miarą.
Zrozumieć swój świat.
Nie pouczać.
Iść na kompromisy ze sobą i światem.
Godzić się na miernotę życia.
Nie szukać szczęścia.
Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.
Z zasady ufać ludziom.
Nie skarżyć się na życie.
Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.