Professional Documents
Culture Documents
Przeglad Polonijny 2014
Przeglad Polonijny 2014
Przeglad Polonijny 2014
Pó rocznik
Nr 7–8
*****
Half-yearly
No 7–8
Recenzenci:
Janusz Fary
Piotr Majer
ISSN: 2083-3121
Od Redakcji ..............................................................................................................11
Maria Kalczy ska –Stan bada nad mediami polonijnymi w Niemczech .............217
Anna Chudzi ska-Parkosadze – Publikacje Zwi zku Kulturalno-
wiatowego „Polonia” w Gruzji u progu XXI wieku ........................................... 233
III. VARIA
– –
...................................................................................................... 343
4
IV. SPRAWOZDANIA Z KONFERENCJI
V. RECENZJE
5
25 lat pracy odrodzonego Senatu na rzecz Polonii i Polaków za granic .
Zarys problematyki. Kancelaria Senatu. Warszawa 2014 r., Wydanie I, ss. 168,
ISBN 978-83-63220-38-9
(S awomir Gi ycki) ................................................................................................ 435
NASI AUTORZY
6
Grzegorz Piwnicki
Wst p
298
r.), Czes aw (1889 r.), Eugenia (1893 r. – matka Z. Ksi opolskiego), Helena
(1900 r.) oraz Zofia (1903 r.).
Z histori tego domu zwi zana jest nierozerwalnie historia rodziny.
W 1918 r. dom opu ci a matka porucznika Eugenia Ry y po wyj ciu za m . W
tradycji polsko ci i patriotyzmu pieczo owicie kultywowanych przez dziadków
wychowywane by y kolejne pokolenia4.
Powstanie osady Adampol by o efektem polskich d do odzyskania
niepodleg ci, których przywódc na emigracji by ksi Adam Czartoryski.
W roku 1841 powo on w Stambule Agencj G ówn Misji Wschodniej
Hotelu Lambert, której optyka wspiera mia a dzia ania o charakterze
antyrosyjskim, prowadzon przez przedstawicieli polskiej emigracji w Turcji –
sk adaj cej si przede wszystkim z kombatantów oraz by ych powsta ców
rozproszonych na Wschodzie. Imperium Otoma skie wyra nie sprzeciwia o si
umowie o podziale ziem polskich, podpisanej przez Rosj , Prusy oraz Austri
w roku 1772. Stanowi o jednocze nie schronienie dla polskich emigrantów
politycznych, ich rodowisko w przysz ci mia o by zapleczem
mobilizacyjnym polskich oddzia ów niepodleg ciowych posiadaj cych
w Turcji pu ku kozaków su ta skich.
Snuj c plany odzyskania niepodleg ci, ksi Czartoryski dopatrywa
si w Turcji wa nego sojusznika Polski pod zaborami, a tak e or downika
sprawy polskiej w walce z Rosj . Z polecenia ks. Czartoryskiego szefem Agencji
ównej Misji Wschodniej mianowany zosta oficer Micha Czajkowski5. Celem
powo ania powo ania Agencji oraz pogarszaj ca si sytuacja ekonomiczna
4
Z dokumentów przekazanych autorowi przez pana Les awa Ry ego, jednego z w cicieli
„Polskiego Domu Pami ci”. Drugim by pan Antoni Dochoda, który podczas wizyty
w Adampolu w 2001 r. by nieobecny.
5
Sadyk Pasza Micha Czajkowski (1804-1886), powie ciopisarz, dzia acz niepodleg ciowy.
W Powstaniu Listopadowym 1830-1831 walczy w Pu ku Jazdy Wo skiej dowodzonym
przez Karola Ró yckiego. Odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari. Po upadku
powstania do 1832 r. na emigracji w Pary u. W latach 1835-1936 by cz onkiem Towarzystwa
Demokratycznego Polskiego. Od 1838 r. by wspó pracownikiem ksi cia Adama Jerzego
Czartoryskiego. W 1841 r. wys ano go z misj dyplomatyczn do Stambu u, wkrótce stan na
czele Agencji Polskiej na Wschodzie, rozbudzaj c nastroje antyrosyjskie w Turcji i na
Ba kanach. Czynny by zw aszcza w okresie Wiosny Ludów 1848 r. W 1850 r. przyj islam i
imi Mehmed Sadik i przeszed na s tureck . W dzia alno ci politycznej pomaga a mu
Ludwika niadecka. Podczas wojny krymskiej organizowa oddzia y kozaków su ta skich,
werbowane spo ród S owian ba ka skich i Polaków, dowodzi nimi w 1854 r. w ofensywie
wo owskiej (by komendantem Bukaresztu). Wskutek w asnych intryg sk óci si z emigracj
polsk . Wkrótce utraci te poparcie su tana, a oddzia y kozackie wcielono do pu ków
tureckich. By wrogo nastawiony do powstania styczniowego, po jego upadku uleg ideom
panslawizmu. Uzyska poparcie cara Rosji i przyj prawos awie, nast pnie osiad na Ukrainie
(1867). Oskar ony o zdrad , n kany k opotami osobistymi pope ni samobójstwo. By znanym
pisarzem, opisywa w tonach idealistycznych g ównie Kozacczyzn oraz ycie S owian na
Ba kanach. Pozostawi obszerne pami tniki m.in. ich cz pt. Moje wspomnienia o wojnie
1854 roku, wydano w Polsce w 1962 r.
299
polskich emigrantów w Turcji zrodzi y pomys utworzenia na terenie kraju
chrze cija skiej osady, która da aby schronienie by ym powsta com
i emigrantom oraz stanowi a zarazem azyl polityczny, sprzyjaj cy planowaniu
dzia antyrosyjskich. W razie wojny z Rosj osadnicy mieli wej w sk ad
wojska, które b dzie walczy o o niepodleg Polski.
Utworzeniu osady s y przede wszystkim wzgl dy polityczne, jednak
dla przysz ych jej mieszka ców mia a mie ona równie silne znaczenie
symboliczne, gdy „dla adampolskich Kempków, Dochodów, Biskupskich czy
Ochotskich wa niejsze od wielkiej polityki by o to, e mogli jak wolni ludzie
po ród lesistych pagórków przypominaj cych Polsk , której nie by o”6. W roku
1842 Micha Czajkowski podpisa porozumienie ze zgromadzeniem zakonnym
francuskich misjonarzy, zwanych Lazarystami o ustanowieniu na ich terenach
ziemskich polskiej wsi, b cej pierwszym tego rodzaju osadnictwem
na obszarze Imperium Osma skiego7.
ce przedmiotem dzier awy grunty ziemskie znajdowa y si
w okolicy oko o stu km od ówczesnego Stambu u, po azjatyckiej stronie Bosforu,
w s siedztwie miejscowo ci Beyköz. Formalne ustanowienie wsi nast pi o
w marcu 1842 r., kiedy te dokonano po wi cenia pierwszej chaty oraz
oficjalnego nazwania osady Schronieniem wi tego Wincentego. Pó niejsza
nazwa Adampol przetrwa a do roku 1920, w którym to w adze republiki
dokona y prawnego przemianowania na Polonezk y, co w j zyku tureckim
oznacza „polsk wie ”. Ca y obszar kolonii pozostawa w asno ci rodziny
Czartoryskich od 1883 r do czasu nadania tej ziemi na w asno jej mieszka com
przez w adze tureckie oko o 1960 r. Ufundowanie polskiej gminy na terenach
Imperium w momencie, w którym pa stwo polskie nie istnia o na mapie
politycznej wiata, stanowi o niezwykle znacz ce wydarzenie w historii polsko-
tureckich stosunków politycznych.
W pierwszym okresie populacja Adampolu wynosi a zaledwie
12 osadników, b cych przede wszystkim je cami z rosyjskiej armii, do której
wcielono ich przymusowo. W ród emigrantów znalaz y si równie pokrewne
narody s owia skie, co uwypukla o wyra ne zró nicowanie dialektu u ywanego
w osadzie. Ujednolicenie j zykowe nast pi o dopiero w okresie pó niejszym,
w momencie utworzenia polskiej szko y na terenie kolonii. Ze wzgl du na pobyt
ks. Czartoryskiego w Pary u, pocz tkowi mieszka cy osady obj ci zostali opiek
pa stwa francuskiego, które wyda o im równie dokumenty potwierdzaj ce
ich to samo oraz status prawny. Warunkiem osiedlenia si na ziemiach
Adampola by o wyznawanie wiary rzymskokatolickiej oraz posiadanie
rekomendacji od osoby powa anej. Pierwsi w ciciele, a raczej u ytkownicy
ziemi, otrzymali j na zasadzie dziedzicznej, bezp atnej dzier awy,
6
A. Koniecka, Polska po turecku, VIP Biznes& Styl (nr 5/6) 01.05.2013, s. 82.
7
J. Chudzikowska, Dzieje ycia Sadyka Paszy o Michale Czajkowskim, Warszawa 1971.
300
a potomkowie ich przekazywali z kolei ziemi i domy swym nast pcom,
dzieciom lub innym krewnym.
W przeci gu kilku kolejnych lat, wraz z wybuchami kolejnych powsta ,
populacja Adampola wzrasta a do liczby stu mieszka ców, by pod koniec XIX
w. osi gn stan 150 osadników. Kolejne fale osadnicze przynios y kolonii
uczestników powstania galicyjskiego, w gierskiej Wiosny Ludów oraz
weteranów wojny krymskiej. W trakcie trwania tej ostatniej, we wrze niu 1855
roku, do Turcji uda si tak e najwi kszy polski poeta, dzia acz oraz publicysta
polityczny Adam Mickiewicz, gotowy wesprze akcj organizowania legionu
polskiego do walki z Rosj , jak równie z onego z ydów tzw. Legionu
ydowskiego. Polski poeta zmar kilka miesi cy po swoim przybyciu
do Konstantynopola, najprawdopodobniej na skutek epidemii cholery. Jego
mier oraz tymczasowy pochówek w Stambule stanowi y silny akcent
w dziejach losów Polaków w Turcji.
Pó niejsza kluczowa fala uchod ców przyby a do Turcji po upadku
powstania styczniowego (1863-1864), w ród których wysoce wykszta ceni oraz
wykwalifikowani polscy m odzi in ynierowie zostali zatrudnieni przez rz d
turecki przy pracach zwi zanych z budow nowej infrastruktury w pa stwie.
Nowo przybyli polscy in ynierzy i budowniczy kolei Warszawa – Wiede zostali
zatrudnieni przy budowie linii kolejowej na Ba kanach i budowali pierwsze
nowoczesne drogi i mosty w Azji. Adampol w okresie tym przechodzi okres
wyra nego rozkwitu a na jego terenie mieszka o ponad sto rodzin, stanowi cych
drugie pokolenie Polaków, b cych obywatelami Turcji. W 1883 r. ksi
adys aw Czartoryski8 sfinalizowa umow o wykupie ziemi z r k zakonu
Lazarystów.
Po odzyskaniu przez Polsk niepodleg ci w roku 1918 mieszka cy
Adampola otrzymali prawo do posiadania polskiego obywatelstwa, a cz z nich
podj a decyzj o powrocie do kraju, którego w istocie cz z nich nie zna a.
Pocz tki XX w. przynios y pogorszenie sytuacji ekonomicznej Adampolu,
a trudy osadniczego ycia utrudnia y funkcjonowanie polskiej placówki szkolnej
oraz lokalnej parafii. Utrudnienia te nie przeszkodzi y jednak Adampolanom
w piel gnowaniu polskiej kultury, j zyka oraz wiary rzymskokatolickiej. Szans
dla polepszenia sytuacji ekonomicznej osady by fakt, i polska kolonia
zyskiwa a stopniowo coraz wi ksz popularno w ród europejskiej
8
W adys aw ksi Czartoryski (1828-1894) syn Adama Jerzego by podobnie jak jego ojciec
emigracyjnym dzia aczem politycznym. Od 1855 r. wspó pracowa w Stambule przy
organizowaniu polskich formacji do walki z Rosj . Od mierci ojca (1861) samodzielny
kierownik Hotelu Lambert. W 1863 r. mianowany przez powsta czy Rz d Narodowy g ównym
agentem dyplomatycznym przy rz dach Wielkiej Brytanii, W och, Szwecji i Turcji. Rozwin
dzia alno dyplomatyczn w celu uzyskania interwencji zbrojnej tych pa stw na rzecz Polski.
W 1878 r. za Muzeum Czartoryskich w Krakowie. By do ywotnim prezesem
Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Pary u. Pozostawi pami tniki 1860-1864, które
w Polsce opublikowano w 1960 r.
301
oraz chrze cija skiej diaspory, a jej charakter stopniowo przeobra si z czysto
rolniczego w turystyczno-rekreacyjny oraz us ugowy.
Wraz z wybuchem pierwszej wojny wiatowej w ród go ci
odwiedzaj cych Adampol dominowa zacz li niemieccy oficerowie, podczas gdy
w tym samym czasie dziewi ciu adampolan walczy o z wojskami ententy w
obronie cie nin Czrnomorskich i Stambu u. W ród poleg ych na froncie znale li
si bracia Alfons i Józef Wrzosek, natomiast Marek Gazewicz oraz Józef Dohoda
szcz liwie powrócili z frontu do osady w Adampolu. W armii tureckiej – jako
syn powsta ca styczniowego dziedzicz cy tureckie obywatelstwo – s
równie pó niejszy genera lotnictwa II RP Ludomi Rayski9, który wst pi
do osma skiego lotnictwa jako obserwator lotniczy na froncie dardanelskim,
a nast pnie do ko ca wojny s w 5. Pu ku Lotniczym w Izmirze.
Adampol przetrwa ze swoimi tradycjami w dobrej kondycji
ekonomicznej do czasów wspó czesnych10.
Por. mar. Zygmunt Ksi opolski 19 wrze nia 1955 r. udzieli Radiu
Wolna Europa wywiadu, w którym m.in. mówi o Adampolu i rodzinie w Turcji.
Stwierdzi co nast puje: „Ojciec pochodzi z Siedleckiego. Do Turcji przyjecha
przed I wojn wiatow . Wys any z Wiednia jako in ynier, przez firm
techniczn , której powierzono elektryfikacj pa acu su ta skiego w Istambule.
Osiedli si i pozosta w Turcji. Mieszkali my w Konstantynopolu, ale kontakt
z Adampolem by bardzo bliski. Sp dzali my tam nie tylko wszystkie wi ta, ale
i wakacje oraz niemal wszystkie wolne chwile. W Adampolu prawie wszyscy s
ze sob spokrewnieni, m.in. Kempkowie, Zió kowscy, Biskupscy, Dochodowie,
Wilkoszewscy, Ry owie (…).
Mój pradziadek podporucznik Ignacy Kempka by jednym z pierwszych
osadników po powstaniu listopadowym. Ojciec matki Wincenty Ry y,
powstaniec 1863 roku równie wyemigrowa z Polski po powstaniu i osiedli si
w Adampolu. Adampolanie znani s przede wszystkim z g bokiego
przywi zania do Polski i tradycji narodowych, gdzie s one bardzo ywe. W
rodowisku tym wielk czci otacza si pami Adama Mickiewicza, który
podobno by w Adampolu i którego pomnik ustawiony jest na placu przed
ko cio em Matki Boskiej Cz stochowskiej. Stosunek w adz tureckich do
Adampola zawsze by bardzo dobry i yczliwy. Przez wiele lat Polacy z naszej
miejscowo ci zwolnieni byli z podatków. Twórca nowoczesnego pa stwa
9
Ludomi Antoni Rayski (1892-1977) genera , pilot, in ynier przed I wojn wiatow cz onek
zwi zku strzeleckiego nast pnie w latach 1914-1915 w Legionach Polskich. W latach 1915-
1918 oficer lotnictwa armii tureckiej. Od 1936 r. dowódca Lotnictwa Ministerstwa Spraw
Wojskowych w Polsce, od 1934 r. genera brygady. W 1939 roku II wiceminister spraw
wojskowych. W czasie II wojny wiatowej m.in. w lotnictwie francuskim, a w latach 1943-
1946 delegat Inspektoratu, a pó niej Dowództwa Polskich Si Powietrznych na rodkowym
Wschodzie. Odznaczony orderem Virtuti Militari.
10
http://www.twojaeuropa.pl/4367/600-lecie-nawiazania-stosunkow-dyplomatycznych-dostep,
2014-06-24.
302
tureckiego, Kemal Pasza, Atatürk by cz stym go ciem w Adampolu. Stawia on
Adampol za wzór rolnikom tureckim”11.
Obecnie w Adampolu mieszka oko o tysi ca osób, z czego biegle
po polsku mówi 40 osób. Polacy, którzy w latach 80. XX w. wyjechali z osady
powrócili, za yli pensjonaty, restauracje itd. Ludno podkre la zwi zki z
Polsk . Na uwag zas uguj zabytki do których zalicza si : Dom Pami ci Zofii
Ry y, ko ció pod wezwaniem Matki Boskiej Cz stochowskiej, cmentarz z
ciekawymi grobami m.in. grobem Ludwiki niadeckiej ( ony Micha a
Czajkowskiego), która by a równie sympati Juliusza S owackiego oraz 92
zabytkowe nagrobki.
11
Wywiad udzielony redaktorowi Janowi Przybyszowi przez por. mar. Zygmunta
Ksi opolskiego
19 wrze nia 1955 r. w Nowym Jorku.
12
Z odpisu „Zeszytu Ewidencyjnego” Marynarki Wojennej – przebieg s by wojskowej 1937-
1942 – Zygmunt Ksi opolski. Ze zbiorów Les awa Ry ego.
303
do Cowes i Le Havre. W pa dzierniku po powrocie wydzia morski zosta
zaokr towany na ORP Iskra, a techniczny powróci do Szko y. W dniu
4 listopada odby a si uroczysta przysi ga. Pierwszy raz, ju w mundurach
podchor ych wychodz na przepustk do Torunia. Ze wspomnie Kazimierza
Doma skiego: „Jednym z kolegów, którzy rzucili si w oczy ju w czasie
egzaminu wst pnego, by Zygmunt Ksi opolski.
Po pierwsze pochodzi z Turcji, po drugie nie umia p ywa . W jaki
sposób uda o mu si przej przez pierwsz cz egzaminu z p ywania – sto
metrów dowolnym stylem pozostaje do dnia dzisiejszego tajemnic . Mo e s owo
»przej « jest kluczem do rozwi zania zagadki. Drug cz ci tego egzaminu by
skok z trampoliny. Zygmunt bez wahania si , wszed na desk i skoczy g ow
w dó . Nad powierzchni wody ukaza y si jego nogi, poruszaj ce si metod
no ycow . By o to bardzo fascynuj ce, ale trwa o troch za d ugo. Nie ulega o
tpliwo ci, ze Zygmunt straci orientacj pod wod . Kto wskoczy do basenu,
chwyci go za nog i odholowa do brzegu. Zygmunt nie umia p ywa , ale nikt
nie móg kwestionowa jego odwagi, determinacji w wysi kach uzyskania
miejsca w SPMW. Nazwali my go Turkiem”13.
Rok szkolny sko czy si dla wydzia u morskiego na pocz tku maja
1938 r., a dla „techników” miesi c pó niej. Technicy zostali zaokr towani
na ORP Wilia, na której odbyli rejs naoko o Wysp Brytyjskich. Po rejsie
odbywali praktyk w warsztatach Marynarki Wojennej w Gdyni.
Na pocz tku listopada zacz si nowy rok szkolny 1938/1939. Tym
razem ze znaczn zmian , otó Szko a zosta a przeniesiona z Torunia
do Bydgoszczy i jej now siedzib zosta y budynki, w których wcze niej by a
Szko a Podchor ych dla Podoficerów. By a to zmiana na plus, je li idzie
o warunki zakwaterowania, sale wyk adowe, miejsca rekreacyjne itp. Zamiast
du ych sypialni jak to by o w Toruniu, podchor owie mieli do dyspozycji
pokoje trzyosobowe.
W roku szkolnym 1938/1939 odby y si zawody szermiercze (szabla)
mi dzy SP Artylerii, SP Kawalerii i SP Marynarki Wojennej, na terenie Szko y
podchor ych Marynarki Wojennej. W lutym 1939 roku rocznik zosta wys any
na kurs narciarski do Zwardonia. Najlepiej z rocznika wypadli podchor owie
z wydzia u technicznego Jerzy Dittmar i Bronis aw Rybarczyk oraz Bogdan
Bratkowski z wydzia u morskiego.
W lutym 1939 r. z okazji wi ta Marynarki Wojennej, mia si odby bal
Szko y – oficjalne wyst pienie SPMW na terenie Bydgoszczy. Zosta odwo any
13
K. Doma ski, Rocznik 1937-?, “Nasze Sygna y”. Pismo Stowarzyszenia Marynarki Wojennej,
nr 178, lipiec-grudzie 1995 r., s. 1-16.
304
ze wzgl du na ob po papie u Piusie XI14. Dzi ki inicjatywie Dowódcy
Oddzia u Podchor ych – kpt. mar. S. Mieszkowskiego zosta przeprowadzony –
w formie nieoficjalnej – jako zako czenie roku szkolnego. Wypad o ono w
czerwcu, tu przed Zielonymi wi tkami. W 1939 r., ze wzgl du na sytuacj
polityczn , urlopu na Wielkanoc nie by o. Jako rekompensat podchor owie
otrzymali dwa dni urlopu na Zielone wi ta. Po powrocie ca y rocznik wyjecha
na Flot do Gdyni. Wydzia techniczny zaokr towano na ORP Mazur, a morski
na ORP Gryf; 24 sierpnia przyszed rozkaz wyokr towania i powrotu do Szko y.
Pobyt w Bydgoszczy trwa do 1 wrze nia, dnia wybuchu wojny. Wieczorem tego
dnia nast pi a ewakuacja Szko y do Rzecznej Flotylli Pi skiej15.
14
Pius XI, Achille Ratti (1857-1939) paleograf, od 1914 r. prefekt Biblioteki Watyka skiej. Od
1918 r. wizytator apostolski na Polsk i Litw , w latach 1919-1921 pierwszy nuncjusz w II
Rzeczypospolitej. W 1929 r. doprowadzi do podpisania traktatów latera skich, zawar
konkordat z Polsk .
15
K. Doma ski, art. cyt.
16
Z odpisu „Zeszytu Ewidencyjnego” Marynarki Wojennej – przebieg s by wojskowej…
podchor ego Zygmunta Ksi opolskiego.
305
Marynarze w zgrupowaniu gen. bryg. Franciszka Kleeberga
306
lotnictwa. Marsz odbywa si wprawdzie nadal nocami, ale niektóre oddzia y,
a w ród nich marynarze kmdr. ppor. Kami skiego, kontynuowa y drog
poci giem. Okaza o si to jednak bardzo niebezpieczne, gdy poci g zosta
zbombardowany na stacji Nujno. Dalsz drog przez miejscowo ci Kaczyn
i Ratno do W odawy wspomniani marynarze odbyli ju pieszo, jako tylna stra
wojsk gen. Kleeberga. Niejednokrotnie dochodzi o w tym czasie do lokalnych
utarczek z niemieckimi dywersantami. Jedna z nich mia a miejsce na po udnie
od miasteczka Ma oryta, gdzie otoczono uzbrojony oddzia kolonistów
niemieckich, zdobywaj c na nich 36 karabinów i pistoletów maszynowych
najnowszej produkcji.
W ko cu wrze nia 1939 r. do Mokran doprowadzono grup polskich
je ców wojennych z rozbrojonego oddzia u Flotylli Rzecznej Marynarki
Wojennej z Pi ska. 8 oficerów i podoficerów jednostki sowieckie zabra y ze sob
celem dalszego wywiezienia do niewoli w g b ZSRR. Pozosta ych – co najmniej
2 oficerów i 16 podoficerów – przekazano w r ce bojówek ukrai skich.
Te dokona y na nich mordu17, w dniu 28 wrze nia 1939 r.. Wydarzenie
to upami tnia pomnik ods oni ty w 1991 r.18.
W dniu 28 wrze nia maszeruj ce oddzia y dotar y do W odawy, le cej
ju za Bugiem. O przeprawie przez t rzek opowiada ppor. mar. Tadeusz
Kawalec, oficer szyfrowy Samodzielnej Grupy Operacyjnej Polesie: „Forsowanie
Bugu odbywa o si pod ci kim ogniem artyleryjskim dywizji pancernej.
Saperzy budowali napr dce most i zacz li zajmowa stanowiska cekaemi ci.
Moi marynarze z oddzia u czno ci odkryli p askodenne pychówki
bu skie, podobne troch do poleskich »duszohubek«. Zacz li my je zbija
(po trzy) i spycha na wod . Uda o si nam przeprawi jedn kompani
kobry skiego pu ku piechoty. Niestety w czasie ostatniego nawrotu g stniej ce
ju pociski rozbi y i rozproszy y nasze »okr ty« i cz ludzi ratowa a si p yn c
i brodz c w wodzie.
Zm czeni i mokrzy czekali my na przepraw .
Wreszcie doszli my do W odawy pe nej uciekinierów i paniki.
Ludzie przypatrywali si kolumnom wojska id cym skrajem szosy
z wyrazem jakby przestrachu (widzieli par godzin temu oddzia y niemieckie).
rodkiem szosy dzwoni y kopyta brygady gen. Kmicic-Skrzy skiego. U ani nie
mieli ju lanc, ale trzymali fason kawaleryjski.
W miejscowym urz dzie pocztowym zainstalowali my radiostacj
i bosman-szef bez przekonania nastroi na odbiór. Nagle si gn po blankiet
i zacz szybko wype nia kolumny pi ciocyfrowych liczb. Poda mi wype niony
blankiet i si gn po nast pny.
17
A. Przewo nik, J. Adamska: Katy . Prawda. Pami , Warszawa 2010, s. 35.
18
K. Komorowski, Boje polskie 1939-1945, przewodnik encyklopedyczny, Warszawa 2009,
s. 236.
307
Wyj em przemoczone »drabinki« (k piel w Bugu) i po podstawieniu
pod grupy cyfr wylicza em klucz do kodu. Po rozszyfrowaniu pierwszych zda
zapyta em bosmana, czy to na pewno nasi nadawali. Potwierdzi , e tak,
bo poznaje koleg z Warszawy po sposobie nadawania. By a to depesza gen.
Rómmla o kapitulacji Warszawy.
Po spaleniu tekstu kodowanego pobieg em szybko do sztabu. Przed wej-
ciem do gen. Kleeberga zatrzyma mnie szef czno ci pp k Stawarski (chyba
dobrze pami tam nazwisko) mówi c, e dowódca jest bardzo zm czony.
Pokaza em mu depesz i ju bez s owa weszli my do pokoju. Gen. Kleeberg
nie spa jeszcze (by o ok. 23.00 godz.) – d ugo czyta i nast pnie upewni si , kto
zna tre . Potem powiedzia cicho, zm czonym g osem: Tej depeszy nie by o,
na takie wiadomo ci jest zawsze czas.
Depesza z Warszawy przekre la a plan pój cia na odsiecz obl onej
stolicy, ale gen. Kleeberg nie zamierza kapitulowa . We W odawie
zreorganizowa swe wojska, zwalniaj c ze s by wszystkich rannych i chorych.
Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie sk ada a si z dwóch dywizji piechoty,
jednej dywizji i jednej brygady kawalerii oraz ró nych oddzia ów
dyspozycyjnych. Bataliony morskie, po reorganizacji we W odawie, wesz y jako
batalion marynarki w sk ad 182. pu ku piechoty nale cego do 60. dywizji
piechoty. Dowódc batalionu zosta kmdr ppor. Stefan Kami ski. Dowódc
1. kompanii by kpt. art. Jerzy Wojciechowski, 2. kompanii – kpt. mar. Lucjan
Rabenda (a jego zast pc i dowódc jednego z plutonów por. mar. Witold
Wyrostek). 3. kompanii – kpt. piech. Jan Lipecki, kwatermistrzostwo za obj
kmdr ppor. Alojzy Paw owski. Gen. Kleeberg ruszy ze swymi wojskami
na pó nocny zachód, na Parczew, a pó niej w kierunku Kocka. Tam te , pod
Serokoml , Wol Gu owsk , Lipinami i Helenowem, dosz o w dniach od 2 do 5
pa dziernika do ci kiej i d ugotrwa ej bitwy z przewa aj cymi si ami
nieprzyjaciela, które zacisn y szczeln obr cz wokó Samodzielnej Grupy
Operacyjnej Polesie. Bitwa ta przynios a polskim oddzia om powa ne sukcesy na
poszczególnych odcinkach walki, jednak e w ostatecznym efekcie nie da o si
ju wykorzysta zwyci skich rezultatów bitwy. W momencie bowiem, kiedy
wojska gen. Kleeberga przeprowadzi y udane operacje – zabrak o im amunicji,
co przes dzi o o losie zgrupowania.
Jeden z epizodów tej ostatniej wielkiej bitwy wojny obronnej 1939 r.
przedstawi ówczesny podchor y marynarki starszego rocznika, Kazimierz
Doma ski: „Zrozumia em, e nasza kompania idzie do kontrnatarcia. Ogie
nieprzyjaciela, szczególnie z broni maszynowej, stawa si coraz g stszy.
Szli my przez las. Na skraju lasu utworzyli my lini . Po przeciwnej stronie g ad-
kiego pola – odleg mo e 200, mo e 300 metrów – Niemcy. Ci ostatni nie
szcz dzili amunicji. Pami tam, e po mojej lewej stronie odgryza si nasz
karabin maszynowy, którego obsad dowodzi mój kolega Jerzy Stein.
W pewnym momencie komenda od naszego dowódcy: »Bagnet na bro !-
308
Przygotowa si - do szturmu!« W tym samym niemal momencie zauwa yli my,
e po przeciwnej stronie (by a tam malutka wioska) Niemcy zerwali si
do ucieczki. Nasz karabin maszynowy odezwa si na ca par . Widzia em
uciekaj cych Niemców i wypu ci em pi kul z mego karabinu w ich kierunku.
(…) W czasie tej bitwy zostali ranni i znale li si w szpitalu jenieckim
w Radomiu nast puj cy koledzy: Edek Brocki, Ada Dedio, Walerian
Dobromirski, Leszek Górniewicz, Mietek Kaczmarek, Zygmunt Ksi opolski,
Romek Niedzielski, Bronek Sonnenfeld i Gienio Szczepa ski. Wszyscy wy ej
wymienieni, za wyj tkiem Mieczys awa Kaczmarka (wydzia morski) i Gienia
Szczepa skiego, pr dzej czy pó niej uciekli ze szpitala”19.
Jeden z fragmentów bitwy wspomina równie ppor. mar. Kawalec:
„(...) podbieg em na punkt dowodzenia z meldunkiem i widzia em rozwijaj cy
si z pozycji wyj ciowej do natarcia batalion kmdr. ppor. Kami skiego. Mimo
odleg ci, komandor by dobrze widoczny (wysoka, chuda sylwetka), poniewa
ród g stego ju ognia wskazywa kierunki natarcia dla poszczególnych
kompanii z konia. Na skrzydle posuwa a si skokami kompania dowodzona
przez kpt. Jerzego Wojciechowskiego.
Wracaj c z nowymi tekstami us ysza em jeszcze komentarz szefa sztabu,
ka apickiego: Id jak na wiczeniach pokazowych – fasoniarze granatowi”.
Pomijaj c pewn przesad czy przeno ni , z jak szef sztabu Grupy
Operacyjnej nazwa marynarzy, bo wiadomo, e granatowe mundury dawno
ju wymienili na zielone, nie ulega w tpliwo ci, e zachowali oni „fason” a
do ko ca, i to pomimo dotkliwych nieraz strat. W ataku pod Lipinami zosta
trafiony dwiema kulami w brzuch prowadz cy swój pluton do natarcia por.
mar. Witold Wyrostek. Kl cz c wo jeszcze: „Naprzód, ch opcy,
naprzód!”, a trafiony trzeci kul w usta umilk na zawsze.
mier nie omija a równie podchor ych. Ze starszego rocznika zgin li
w bohaterskiej walce podchor owie W adys aw Dullewicz i Jerzy Steifer,
z m odszego za – podchor owie Jan K kol, Lechos aw Porwisiak i Przemys aw
Rybia ski. Zgin por. mar, rez. Edmund Grz dzi ski, poleg o wielu
podoficerów i marynarzy ze spieszonych za óg okr tów oraz z Kadry Flotylli
Rzecznej, a liczni oficerowie, w ród nich kpt. Rabenda i kpt. Wojciechowski,
podoficerowie i marynarze zostali ranni.
Mimo ponoszonych strat batalion marynarki nie ustawa w walce,
zaciekle atakowa i zwyci wroga. Ostatnie chwile walki wspomina
przedstawiciel najm odszego rocznika podchor ych, Tadeusz Budzy ski:
„Na wszystkich prawie odcinkach posuwamy si naprzód. Ale straszliwa prawda
zaczyna nam zagl da w oczy. Brak amunicji. Ostatnie nasze natarcie sko czy o
si pó nym wieczorem 5 pa dziernika. Wycofani do ty u, na skraj wsi Ofiara,
zm czeni, mokrzy i diabelnie g odni, zasn li my z niepokojem, co przyniesie
19
K. Doma ski, art. cyt.
309
jutro. Jakie przeczucie mówi o, e to ju koniec. Nast pny ranek przyniós
ze sob kapitulacj ca ej grupy”.
W ten sposób zako czy a sw wojenn s wi kszo podchor ych
marynarki dwóch roczników, którym, zamiast broni polskiego morza, przysz o
w udziale w zielonych mundurach, z bagnetem na karabinie i do ataku
na nieprzyjaciela w g bi kraju. Po kapitulacji niektórzy z nich zdo ali jednak
zbiec z niewoli podczas transportu, b te pó niej – ze szpitala. W czyli si
oni nast pnie do walki podziemnej w kraju lub nawet zasilili szeregi Polskiej
Marynarki Wojennej na Zachodzie, jak np. podchor y Edmund Brocki, który
zgin pó niej wraz z okr tem, podwodnym „Orze ”, czy podchor y Zygmunt
Ksi opolski, który p ywa jako II oficer mechanik na ORP „Piorun”.
Ci spo ród podchor ych obu roczników, którzy zostali skierowani
do obozów jenieckich w g bi Niemiec, musieli przez blisko sze lat pozostawa
tam jako Kri egsgefan gen e. Aby ul ich losowi, kmdr ppor. Alojzy
Paw owski zaproponowa na postoju w Radomiu dowódcy 60. dywizji piechoty,
do której przynale 182. pu k, a w jego sk adzie batalion morski, aby
podchor ych najstarszego rocznika promowa na podporuczników marynarki.
Dowódca dywizji, p k art. Adam Epler, wyrazi zgod na t propozycj i podpisa
w ksi eczkach wojskowych podchor ych antydatowane nominacje. Dzi ki
temu podchor owie ci a w ciwie ju podporucznicy, dostali si do obozów
oficerskich, tzw. Oflagów, ale nie wszyscy poniewa cz z nich Niemcy
wys ali do stalagów20
20
J. Peterek, Wielkie dni ma ej floty, Pozna 1990, s. 197-202.
310
1943 r. tam zosta mianowany 1 lipca 1943 r. podporucznikiem marynarki
w Korpusie Morskich Oficerów Technicznych przez Wodza Naczelnego genera a
broni Kazimierza Sosnkowskiego.
Ponownie na morzu
Po wojnie
21
K. Dama ski, art. cyt.
311
***
312
Grzegorz Piwnicki
A hero of Polish and Turkish nations, navy lieutenant Zbigniew Ksi opolski
(1918-1988)
Streszczenie
Summary
The author brings closer the biography of lieutenant Zbigniew Ksi opolski, an
important figure in both Poland and Turkey.