Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 8

Malarstwo Aleksandry Jadczuk w Gale-

G dy piszę ten tekst, jest 17 grudnia


i ogólny kształt dwunastego numeru
„Dyskursu Lokalnego” jest już omówiony
cich obiegów” opierających się wszelkim
reżimom i cenzurom. Napięcie między wir-
tualem a realem przewija się przez cały
rii ASP (Dom Angielski). Kaflarstwo.

z redakcją, ustalony, a prawie wszystkie obecny numer „DL” — jest recenzja książki Raz na ludowo. Od folkloru tanecznego
materiały, które się w nim znajdą — są go- pełnej kodów QR i nawiązującej do pracy do folku w NCK. Basia Gryka zrobiłaby to
towe. Pozostaje tylko stworzyć tzw. wstęp- w zasadzie net-artowej (PlayDead.info); jest lepiej.
niak. W tymże dniu podczas porannej pra- nieco o efemeryczności materiałów funk-
sówki — niegdyś kulturalny zwyczaj, od cjonujących wyłącznie cyfrowo i o archiwi- Świetlenia Agnieszki Wielewskiej
kilkunastu miesięcy raczej praktyka sado- zacji; jest raport ze śledztwa ws. legendar- w Sztuce Wyboru. Był jeden obraz, który
-maso — natknąłem się na następującą in- nych druków, które — jak udało się ustalić wyglądał dobrze, a jeżeli cokolwiek dobrze
formację w „Rzeczpospolitej”: „Fake news — zachowały się w pojedynczych egzem- wygląda w Sztuce Wyboru, to czyni całą
będzie zwalczany przez ślepy pozew […]. plarzach. Napięcie to odczuwałem silnie, wystawę fajną.
Jak walczyć z fake newsami i obraźliwymi gdy pod wpływem facebookowych donie-
treściami w internecie? Ministerstwo Spra- sień z Warszawy pisałem tekst o Ani Bie- Cena futra Julii Tymańskiej w ramach
wiedliwości już wie. Ma gotowy projekt lawskiej i gdy Ania opublikowała długi Otwartych Klatek w Galerii Pawlacz.
ustawy o ochronie wolności słowa”. i zamotany, ale chyba ważny, post o Aka- Czy ogryzek to jabłko?
demii, będący niejako jej manifestem. Za-
Na wypadek, gdyby zdarzyło się, że stanawiałem się, czy zaproponować jej pu- Klatki schodowe. Wystawa rękodruków
w przyszłości czytać to będzie Czytelnik blikację w „DL”, ale ostatecznie uznaliśmy, oraz Klatki schodowe 2 czyli wystawa
niepamiętający roku 2020, muszę że Internet jest dla tego tekstu lepszym gifów analogowych Sebastiana Choro-
wyjaśnić: ekipa obecnie rządząca ma z wol- medium. mańskiego w Galerii Pawlacz. Człowieku,
nością słowa jeszcze mniej wspólnego niż zwolnij!
z poprawną polszczyzną mają internetowe W tym numerze pozwoliliśmy sobie rów-
wydania „Rz”, w których próżno szukać nież na eksperyment i skorzystaliśmy z for- Smile, please Magdaleny i Ksawerego
kursywy czy poprawnej interpunkcji, muły internetowego open calla, czyli otwar- Kirklewskich w LKW Gallery (Łaźnia;
w tym zwłaszcza polskich cudzysłowów. tego naboru. Wybór nie był łatwy, czego cykl Windows 2020).
PiS wie z pewnością sporo o fake newsach, dowodem jest fakt, że nie wybraliśmy jed-
ba, sprawnie je tworzy, czego dowodem jest nej ilustracji na pierwszą stronę, lecz ex
TVP przemienione w propagandowego æquo dwie. Tym samym listopadowo-gru-
upiora. Najzabawniejsze w tym wszystkim dniowy (12) nr „DL” wychodzi w dwóch od-
jest jednak to, że eksplozję fejków i teorii mianach, różniących się okładką. Połowa
spiskowych zawdzięczamy bezpośrednio nakładu ma na przedzie reprodukcję lino-
Internetowi z jego radykalną wolnością sło- rytu z cyklu In Touch Krzysztofa Wróblew-
wa — a ustawa ma zarówno fake newsy skiego, artysty i współzałożyciela dawnej
zwalczać, jak i wolność słowa chronić… Galerii Koło. Druga z kolei połowa nakładu
Nasi włodarze na pewno jednak sobie prezentuje Kutafonię Sebastiana Choro-
z ochroną wolności poradzą, dobrze bo- mańskiego, artysty i współtwórcy Galerii
wiem rokują w tej materii walki nominal- Pawlacz.
nego ministra Zbigniewa Ziobry o prawo
łódzkiego drukarza do drukowania lub nie- W imieniu redakcji serdecznie dziękuję za
drukowania tego, co mu się żywnie podo- wszystkie nadesłane na open call prace.
ba*, albo oklaski nominalnego Rzecznika A jako że to ostatni numer w tym roku, po-
Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka podczas zwolę sobie rozszerzyć swoje podziękownia
uroczystości urodzin Radia Maryja, gdy na wszystkie osoby współpracujące i sym-
o. Tadeusz Rydzyk umniejszał winę bisku- patyzujące z „DL” — mimo pandemii od-
pów tuszujących nadużycia seksualne chodzący rok był dla naszego pisma nie- Formy pośrednie (Martyna Rajewska,
względem nieletnich. zwykle owocnym i jest to nasz wspólny Jolanta Kwarciak) w Kolonii Artystów.
sukces. Oby w nadchodzącym czasie było Średnio.
Dlaczego o tym piszę? Otóż w dobie rozpę- lepiej (niż w 2020 r. ogólnie) i jeszcze lepiej
dzonego wiktoriaństwa pragnącego suro- (niż w 2020 r. „dyskursowym”)! (nie)legalne zgromadzenie Zuzy Dolegi
wym spojrzeniem, ewentualnie silną ręką, w e__ae_ miejscu (Stocznia). W końcu
PSzM coś, co nie jest pitoleniem o żywiołach,
uciszyć to, co ma za wybryki/wymysły/
zboczenia/opresje/oburzające zachowa- ogniu, „na początku było Słowo” etc., za-
nia, usprawiedliwiając jednocześnie wła- tem oceniam na F. Zwłaszcza fajnie to wy-
sne gesty, w czasie, gdy byle błahostka gląda na zdjęciu Tomka Cieślikowskiego:
może w dowolnej chwili stać się „antypol- Mikrorecenzje
ską”, „antyeuropejską” albo „faszystowską”
— ostatnią rzeczą, której nam w tym mo-
mencie brakuje, jest ustawa o zwalczaniu
Zmierzch antropocenu (zbiorowa)
treści. Ciężkie to czasy dla pisma takiego
w Zbrojowni Sztuki. Na razie to antropo-
jak nasze, które stara się odwoływać do
cen ma się tak:
wyczucia Czytelniczek… Dołóżmy do tego
fakt, że „DL” jest pismem o wystawach
i sztuce, ponadto lokalnym, siłą rzeczy
więc zamieszczającym teksty o znajomych
(a artyści lubią być chwaleni za swój wysi-
łek, chcą dobrze wypadać; renoma i rozpo-
znawalność znaczą wiele w tym światku)
i mamy wycieczkę po polu minowym, a nie
po prostu „pisanie”.

Czytelnicy pamiętają może majowo-czerw-


cowy (9) numer „DL” z nalepką… Na szczę-
ście papier jest jednym z najtrwalszych do-
stępnych nam mediów, czego dowodzą tak
zachowane na nim artefakty historyczne,
jak i istnienie rozmaitych „drugich” i „trze- Postkatastroficzne Muzeum Antropoce-
nu Agnieszki Wołodźko w Halo Kulturze.
Modne skorupy.
* Osobiście byłbym za wprowadzeniem klauzuli su-
mienia dla wszystkich we wszystkim i mielibyśmy
spokój z debatami, komu przysługuje, a komu nie. Wystawa twórczości kolektywu Kabina
Tylko czy wtedy żylibyśmy wciąż pod prawem pań- w Plamie. Trochę na zasadzie: czerwony
stwowym, czy już wyłącznie pod prawem sumienia?
Mówiąc już zupełnie bez ironii: zdaje mi się, że żadna samochód = szybki samochód (ale przy-
ze stron politycznego sporu nie bardzo odróżnia wła- najmniej w jakimś w miarę sensownym
sne sumienie od obowiązujących całość społeczeń-
stwa norm. kierunku to auto jedzie).
Bad trip Martyny Jastrzębskiej w Tajnej naukowe, ale przymknąć oko na wszystkie
Galerii. Między Agnieszką Kurant (Bez- wyniki, które nie potwierdzają naszej tezy.
ludzka ziemia w Zamku Ujazdowskim) Pamiętnikarski Moją największą wątpliwość budzi podział
a Krzysztofem Gliszczyńskim.
rozrachunek na dobrą przeszłość i złą teraźniejszość, na
ze śmiercią którym autorka opiera swoją narrację. Zro-
zumiałe jest, że aby uporządkować i nadać
Tajna Galeria ogłosiła zakończenie
działalności w dotychczasowej lokali- kształt pracy, trzeba wyznaczyć pewne
zacji. To wielka szkoda, bo to była faj- ramy, ale ich określenie i przyjęcie stano-
na galeria. Liczymy, że to nie jest osta- Urszula Kluz-Knopek, artystka wizualna, wiska nie powinno prowadzić do uprosz-
teczny koniec i że spotkamy ją doktora sztuki i inżyniera napisała książ- czeń i naciąganych konkluzji. W tym
wkrótce w innym wcieleniu. kę. PlayDead.info to eseistyczny zapis roz- niesprawiedliwym zestawieniu przeszłość
myślań autorki nad śmiercią. jest idealizowana a teraźniejszość wypa-
czana, a przecież dokonywanie ewaluacji
Społeczeństwo jako żywy i dynamiczny teraźniejszości poprzez paralele zjawisk
Głuchy rechot Kamili Chomicz w CSW
twór nieustannie ewoluuje w nowe formy. i zwyczajów z epok poprzednich jest porów-
Łaźnia. Zaangażowany filmik przyrodni-
W wyniku tej transformacji przeobraże- nywaniem odmiennych jakości. Ukorono-
czy. Ale obejrzałem z zaciekawieniem — to
niom ulegają wszelkie zjawiska kulturowe, waniem tej polaryzacji jest przeciw-
nie jest po prostu film o żabach, lecz o pła-
w tym całe spektrum emocji, zwyczajów stawienie historii, jako utkanej z przełomo-
zach w Gdańsku, a sporą część filmu po-
i rytuałów związanych ze śmiercią. Aby do- wych wydarzeń i tworzonej przez wybitne
święcono nawet konkretniejszemu temato-
trzymać kroku zmianom, nieuniknione jest jednostki (władcy, filozofowie itd.), z teraź-
wi: ropuchom z VII Dworu. Jeżeli zaś
poszukiwanie i wyznaczanie nowych „dróg niejszością, która zostaje nazwana „ba-
rozłożyć dziełko na mniejsze elementy, któ-
umierania” oraz nowego języka do opisu gnem przemijania”, składającym się z mało
re je współtworzą, to należy pochwalić Anię
tego zjawiska w ciągle zmieniających się znaczących epizodów, w którym rolę kró-
Witkowską za bardzo fajną grafikę, Stend-
warunkach. Próbą takiego przeformułowa- lów czy odkrywców przejęli celebryci. Szko-
ka za spoko muzykę i ponarzekać na
nia myślenia o śmierci jest PlayDead.info, puł w tym, że wydarzenia każdej z epok są
brzydkie animacje Ariny Sizovej. O wiele
czyli podane w formie eseju rozważania na takim „bagnem”, a dopiero przesiane przez
lepiej by te animacje wyglądały, gdyby ba-
temat współczesnej kondycji społeczeń- grube sito historiografii układają się w ciąg
zowały np. na grafikach Witkowskiej.
stwa w jego relacji ze śmiercią, wspomaga- przełomowych wydarzeń. Historia, do któ-
ne przykładami z różnych dziedzin. Zasadą rej się odwołujemy i którą sobie wyobraża-
konstrukcyjną książki jest podział jej treści my, nie jest przecież tym, co wydarzyło się
na części teoretyczne, stanowiące wprowa- faktycznie, lub raczej: jest nie tylko tym.
dzenie w poruszaną tematykę, po których To, co zostanie przez nas z przeszłości wy-
następuje opis poczynań artystycznych brane, to punkty na osi czasu, których
autorki, sprowadzających się do dwóch wskazanie jest zdeterminowane przez wy-
projektów: Latającego Domu Dobrej Śmierci znawane przez nas wartości, a zatem nie
oraz czteroczęściowego projektu interneto- może uchodzić za neutralne i oczywiste.
wego zatytułowanego właśnie PlayDead.in- „Wielka historia” i „bagno przemijania” od-
fo. Celem projektu Kluz-Knopek jest po- działują na siebie wzajemnie, ale na pewno
szukiwanie nowego miejsca i sposobu na nie są to jednostronne relacje, w których
jawne zaistnienie śmierci w stechnologizo- łatwo wskazać dobro i zło. Dla Kluz-Kno-
wanym świecie, w którym przesuwają się pek jednak każde odniesienie do przeszło-
Żałuję, że nie dotarłem na Ani Boga Ani granice pomiędzy życiem i śmiercią, a poję- ści to oddanie jej nostalgicznego pokłonu.
Pana Daniela Cybulskiego w WL 4 –– cie nieśmiertelności zyskuje zupełnie nowe Jako że PlayDead.info jest esejem, to su-
Mlecznym Piotrze; na rejestracji wideo oblicze. biektywizm wypowiedzi jest wskazany,
(https://dyslok.pl/DL12/cybulski) wygląda a wręcz nakazany, dlatego oceniające
świetnie! Aby postawić trafną diagnozę teraźniej- stwierdzenia nie powinny dziwić. Mimo to
szości, należy zrozumieć przeszłość, dlate- raziły mnie także niektóre opinie autorki
go na wstępie dostajemy w pigułce „dzieje i jej oceny wrażliwości innych w materii tak
Żałuję, że nie zobaczyłem wystawy prac delikatnej, jaką są doświadczenia związane
śmierci”, począwszy od XVI wieku (mowa
Jana Miśka w Projektorni (GAK). z końcem życia.
tu głównie o Zachodniej Europie i Ameryce
Północnej). Z tego historycznego opisu wy-
Żałuję, że znów nie dotarłem na do e__ae_ łania się nieciekawy obraz nowoczesności, PlayDead.info jako książka o śmierci jest
miejsca, tym razem na Wystawę do czyta- w której nie ma miejsca na śmierć i związa- dla mnie jednak wyłącznie echem głosów
nia Karoliny Pochwatki. ne z nią rytuały. Po tym wstępnym rozpo- znawców tematu (Ariès, Vovelle, Gorer).
znaniu dowiadujemy się, że te umniejsza- Z nowości przedstawia nam kilku współ-
ne i tłamszone emocje oraz potrzeby, które czesnych działaczy i ich projekty na rzecz
Bardzo żałuję, że przegapiłem wystawę nieodłącznie towarzyszą ludziom w do- „oswajania śmierci” opatrzone komenta-
Łukasza Rogińskiego w Nowym Warzyw- świadczaniu śmiertelności, znajdują ujście rzem autorki. Jednak w gronie tych, którzy
niaku. Urzekła mnie prostota jego wypo- w nowych zachowaniach i działaniach. choć trochę interesują się tanatologią
wiedzi: „Przede wszystkim muszę wyjaśnić współczesną, są to postaci i dzieła popu-
sprawę rzeźbiarzy tworzących macewy, Przytaczane przez autorkę przykłady larne oraz dość dobrze rozpoznane.
litery, symbole i ozdoby. Kując nagrobki mogą zainteresować szczególnie tych, dla W książce naturalnie znajdziemy sporo
dla tych, co odeszli, przechowali pamięć których PlayDead.info jest pierwszym kon- trafnych spostrzeżeń, jednak brakuje jej
sięgającą wstecz w tysiąclecia. Na macewy taktem z literaturą tanatologiczną. oryginalnych konkluzji, a niekiedy trafiają
nakładałem papier i nacierałem go świecą. W książce znajdziemy wiele przykładów się banały albo trywialne porównania, np.
W pracowni zamalowywałem papier tu- zjawisk społecznych oraz wszelkich wytwo- duszy do software’u czy chorób do wirusów
szem, uzyskując dokładną odbitkę płyty”. rów kultury interpretowanych przez pry- atakujących komputery.
zmat śmiertelności / śmierci. Książka liczy
prawie 300 stron, jednak czyta się ją bar- Źródła przytaczane w PlayDead.info
W Nowym Warzywniaku chciałem też dzo szybko, a przedstawione interpretacje umieściłabym w kategorii tych, do których
obejrzeć wystawę Pedagodzy (1945—2020. zgłębiają temat tylko na tyle, na ile jest to wraca się wielokrotnie, choć sama książka
Szkoła Plastyczna w Gdyni Orłowie), ale konieczne, co jest zarówno zaletą jak Kluz-Knopek nie ma raczej szansy na sta-
w przestrzeni ekspozycyjnej akurat odby- i wadą. Walorem tej skrótowości jest przy- nie się jednym z nich. Mnie wydała niezbyt
wał się jakiś wykład czy coś w tym stylu. stępność książki nawet dla najbardziej nie- konkretna, sprawiająca wrażenie „książki-
Nie chciałem przeszkadzać, zatem nie zo- cierpliwych czytelników. Wadą — to, że -samograja”. Podczas lektury wielokrotnie
baczyłem — no ale pedagodzy, wykład, może znudzić albo rozczarować czytelni- zastanawiałam się nad tym, jakiego od-
więc wszystko się zgadza. No i tej wystawy ków zorientowanych w temacie. Chwilami biorcę wyobrażała sobie autorka? Momen-
akurat nie żałuję. odnosiłam wręcz wrażenie, jakby na po- tami odnosiłam wrażenie, jakby książka
trzebę zgrabnej narracji wybrane zostały napisana została z myślą o niej samej, nie
tylko pasujące do niej fragmenty historii o potencjalnym czytelniku.
Żałuję za to naprawdę, że nie udało mi się
czy konkluzje wynikające z obserwacji
obejrzeć witryny, którą w ramach pande- Paulina Dylewska
ukierunkowanej na poszukiwanie konkret-
micznego pokazu zaaranżowała Anna
nych i z góry zakładanych wniosków. To
Kwiatkowska w kawiarni Black and White
trochę tak, jakby przeprowadzić badanie
Coffee w Gdyni.
z gdańską sceną nieścisłość, która znala- Jeszcze jedna nowość wydawnicza. Wy-
zła się w jego dopiero co wydanym, grun- dawnictwo Stentor wznowiło książkę Sztu-
townym studium Proteuszowe czasy. Roz- ka w Polsce 1945—2005 Andy Rottenberg.
Donos i śledztwo, czyli pad państwowego systemu sztuki 1982— Możemy w niej znaleźć choćby taki frag-
1993. Otóż Banasiak omawiając działal- ment: „Niedługo po Ekspresji lat 80. po-
wstępne rozpoznanie ność funkcjonującej przy sopockim BWA wstała w Gdańsku galeria Wyspa (później
w sprawie Sympozjonu Galerii „d” prowadzonej przez Ryszarda znana jako Galeria Wyspa Progres), skon-
Ziarkiewicza, pisze, że kurator zdążył zor- centrowana na ambitnych, a nawet kon-
Psychedelicznego ganizować w niej trzy pokazy: „Grzegorza trowersyjnych wystąpieniach młodych
Klamana i Eugeniusza Szczudły, Jacka twórców, przede wszystkim Grzegorza
Staniszewskiego oraz młodzieżowej grupy Klamana i absolwentów jego pracowni
Przyznaję, że miałem lekkie wyrzuty su-
mienia, kiedy wysyłałem Piotrowi Mańcza-
kowi „donos” na książkę Rafała Księżyka
w postaci zdjęcia, które drukujemy obok.
Moje skrupuły miały dwa źródła. Po pierw-
sze, czytałem Dziką rzecz zachłannie, po
drugie — Księżyk poświęcił w niej więcej
miejsca trójmiejskiej sztuce przełomu lat
80. i 90. niż cała tutejsza akademicko-uni-
wersytecka historia sztuki przez ostatni
rok. A może i dłużej. Napisał o Totarcie,
o performerskim duecie Ziemia Mindel
Würm (Marek Rogulski / Piotr Wyrzykow-
ski), a przede wszystkim o trójmiejskich
klubach: sopockim Sfinksie i gdańskim
Klubie Inicjatyw Społecznych. Od pewnego
czasu krążą wieści, że niebawem ukaże się
książka podsumowująca wieloletnią dzia-
łalność Sfinksa, co rozbudza ciekawość
śledzących trójmiejską scenę i z niecierpli-
wością każe wyczekiwać premiery publika-
cji. O Klubie Inicjatyw Społecznych też
przydałoby się napisać obszerniejszy, naj-
lepiej akademicki, tekst. Bo choć w budyn-
ku przy ulicy św. Barbary 3 klub istniał je- terapeutycznej z Gdyni” (s. 210). Sprostuj- w gdańskiej ASP. W latach dziewięćdziesią-
dynie około trzech lat (1990—1993), to my: w pierwszej z wymienionych wystaw tych gdańskie środowisko pozyskało jesz-
jego powołanie poprzedziła współpraca wziął udział nie Eugeniusz Szczudło, lecz cze jedno nowe miejsce. Stała się nim gale-
gdańskich środowisk alternatywno-anar- inny rzeźbiarz związany z gdańskim mło- ria Łaźnia […]” (s. 162). Zacznijmy od tego,
chistyczno-artystycznych, zaś w 1992 na- doartystycznym środowiskiem — Kazi- że nie do końca wiadomo, co Rottenberg
stępcą KIS-u — już w stricte artystycznej mierz Kowalczyk. Co więcej, wystawa, ma na myśli, pisząc o Galerii Wyspa. Czy
formie — zostało pomyślane z rozmachem o której mowa, została zorganizowana wła- Galerię Wyspa mieszczącą się na gdańskiej
centrum Otwarte Atelier. W budynku nie- śnie z myślą o nim. Pokazano na niej prace Wyspie Spichrzów, która istotnie zainau-
gdysiejszego OA mieści się się dziś CSW z jego dopiero co obronionego dyplomu, gurowała działalność (właśnie dyplomo-
Łaźnia, w budynku KIS-u — na piętrze — które zostały uzupełnione rysunkami Kla- wym pokazem Kowalczyka) zaraz po Eks-
prowadzona przez Mańczaka i Piotra Mo- mana (ostatecznie dołączono do nich jesz- presji lat 80-tych (taka jest poprawna, choć
sura od 2018 roku Galeria UL. Łaźnia kon- cze wiersze Kazimierza Ratonia). Tak rela- — przyznaję — drażniąca pisownia), czy też
sekwentnie dba o spisywanie i opowiada- cjonuje sprawę sam Ziarkiewicz w tekście Galerię Wyspa, która w latach 1990—2002
nie swojej historii, czego dowodem seria Gdańsk — poza „Ekspresją” z katalogu wy- funkcjonowała w uczelnianym budynku
książek, które wypuściła w ostatnich kil- stawy Co słychać, na który to tekst Bana- na ulicy Chlebnickiej — na to wskazywać
kunastu latach. UL nie ma szans, by rów- siak powołuje się zresztą w innym miejscu. by mogło użycie przez Rottenberg formy
nać się z nią siłą przebicia. Być może więc Skąd u Banasiaka wziął się Szczudło, „ASP”, którą uczelnia zaczęła być dopiero
Księżyk po prostu na informację o ULu nie o którym nie wspomina w żadnym innym w 1996 roku po zmianie nazwy z PWSSP.
trafił, ale to musiałoby oznaczać, że tak miejscu książki? Czy autor Proteuszowych Niby to tylko nieścisłość, ale — jak to w hi-
skrupulatny eseista zaniechał dość ele- czasów po prostu podmienił jednego nie- storii z kamykiem w bucie — im mniejsza,
mentarnego researchu i że czuwający nad znanego szerzej gdańskiego artystę na in- tym bardziej drażni. Po drugie: „Galeria
procesem wydawniczym redaktor uznanej nego? To raczej mało prawdopodobne. Być Wyspa Progres” nigdy nie istniała. Wpraw-
oficyny zaliczył drobną, ale jednak, wpad- może Banasiak znalazł informację o plano- dzie bardzo rzadko w drukach z epoki (np.
kę. Przyszła mi do głowy nawet podła myśl, wanej wystawie Szczudły i Klamana w jed- w katalogu wystawy Rezultaty Konrada
że to nie żadna wpadka czy przeoczenie, nym z archiwów, które — i to jest chyba Kuzyszyna z 1995 roku) można natknąć
ale pisarski trick — lepiej przecież wypada największa zasługa jego książki — skrupu- się na zapis „Galeria & Fundacja Wyspa
w druku kontrast między dawnym „mło- latnie przeczesał. Może historia wystawy Progress” (przez dwa „s”*), ale Galeria Wy-
dzieżowym” klubem a działającym dziś na wyglądała tak: po tym jak wystawę Kla- spa i założona w 1994 roku Fundacja Wy-
ulicy św. Barbary „osiedlowym klubem se- man/Szczudło zadekretowano w jakimś spa Progress były pokrewnymi, jednak nie-
niora”. Ale gdyby rzeczywiście Księżyk galeryjnym harmonogramie wydarzeń, tożsamymi podmiotami. Nie przyjęło się
świadomie, i nie mijając się przy tym Ziarkiewicz zobaczył brawurowy dyplom także mówić o „galerii Łaźnia”. Do 1998
z prawdą, wybrał fakt bardziej efektowny, Kowalczyka, na którym artysta pokazał roku budynek przy ulicy Jaskółczej najczę-
to czy nie można mieć do niego pretensji między innymi gliniano-szmaciane figura- ściej nazywano po prostu „dawną łaźnią
nie tyle o pominięcie ULa, co o koślawe ze- tywne rzeźby wrzucone do dołu wykopane- miejską”, potem zaś nazwę (i strukturę)
stawienie działającej dawniej w KIS-ie Ga- go na Wyspie Spichrzów. Być może to było przekształcono na CSW Łaźnia. Nie było
lerii C14 z klubem seniora zamiast z gale- powodem zmiany koncepcji prezentacji galerii Łaźnia, tak jak nie było galerii Za-
rią działającą w tym miejscu obecnie? i zainaugurowania działalności Galerii „d” mek Ujazdowski. Na koniec: nie wiem, jaki
pokazem — jak pisał kurator — „brudzą- jest związek między „ambitnością” a „kon-
Wystarczy tych narzekań, ostatecznie cych” rzeźb Kowalczyka. To oczywiście tyl- trowersyjnością”. Z tekstu Rottenberg wy-
przecież siadałem do pisania, chcąc Dziką ko domniemania, ale byłoby miło, gdyby nikałoby, że im bardziej dzieło jest „ambit-
rzecz zarekomendować — co niniejszym w Gdańsku ktoś się tą zapomnianą histo- ne”, tym bardziej bywa „kontrowersyjne”.
czynię — a nie skrytykować. Trudno mieć rią zainteresował, choćby i z tego powodu, Ta zasada chyba niekoniecznie się jednak
pretensje do Księżyka o to, że napisał cie- że zamknięta po kilku dniach wystawa Ko- sprawdza. Cóż, w przypadku książki
kawą książkę, nawet jeśli znalazło się walczyka i Klamana to znaczący casus
w niej jakieś przeoczenie. Procent gdań- w historii gdańskiej cenzury — i to w pew-
skości w Dzikiej rzeczy w pełni je zresztą nym sensie obyczajowej, a w każdym razie
* Piotr Mosur poinformował mnie, że pierwotnie
rekompensuje, podobnie jak kolosalna wewnątrzśrodowiskowej — o całe piętna- Fundacja miała nosić nazwę „Fundacja Wyspa Pro-
praca wykonana przez Jakuba Banasiaka ście lat wcześniejszy niż sprawa Doroty gres”, a więc przez jedno „s”. Dodanie do nazwy dru-
giego „s” ma być zaś śladem jakichś środowiskowych
pozwala przymknąć oko na związaną Nieznalskiej. tarć. W każdym razie Fundacja została zarejestrowa-
na już w pod nazwą, pod którą funkcjonuje do dziś.
Rottenberg nie ma czego bronić, a zarzuty Druga jest nieco bardziej złożona. Na rzy Prokopiuk, Zbigniew Zagajewski,
wypada skierować także w stronę wydaw- stronie jednego z projektów prowadzonych K. J. Dowgiałło. Materiały z Sympozjonu
nictwa. Oficyno Stentor, nie idź tą drogą! przez działające na Uniwersytecie Gdań- czekają na wydanie książkowe, a wstęp do
„Wydanie czwarte uzupełnione” wypadało- skim Laboratorium Niedogmatycznej Du- przypuszczalnej publikacji popełnił organi-
by chociaż przejrzeć przed drukiem, chowości znajduje się bardzo dokładna zator owego sympozjonu, uzupełniając ze-
zwłaszcza jeśli sprzedaje się książkę za 130 bibliografia tekstów Prokopiuka***, brane materiały różnorodnymi aktami sło-
zł (!) sztuka. a w niej odbiegająca od pozostałych sposo- wotwórczymi, adekwatnymi do charakteru
bem zapisu pozycja: potencjalnej publikacji”****.
Wracam tymczasem do Księżyka. Najbar-
dziej w Dzikiej rzeczy ucieszyło mnie przy- Sympozjon Psychodeliczny, „O nicości kultu- Czyżby więc Prokopiuk jednak zjawił się
wołanie pewnego wydarzenia, które odbyło ry i Potędze Ducha”, Paulus Press, Coopera- na Sympozjonie? W świetle relacji, o któ-
się w Galerii C14 na przełomie kwietnia tion: Antoni Kozłowski, 01.05.1992, Jerzy rych wspomniałem, nie wydaje się to praw-
i maja 1992 roku. Dwudniowa impreza Prokopiuk, Czas sakralny ongiś i jutro, czyli dopodobne. Najpewniej tekst Kozłowskiego
składała się z artystycznej Nocy Walpurgii święta czarownic i antropozofów, cz. I, s. 6. pisany był w zgodzie z regułami poetyki ze-
(udział wzięli w niej m.in. Joanna Kabala, stawień i podsumowań, z których pierwsza
Maciej Ruciński, Andrzej Awsiej i Zbigniew Być może z powodu tego właśnie niestan- brzmi: „jeśli kogoś nie było w realu, ale był
Sajnóg) oraz zorganizowanego nazajutrz dardowego zapisu pozycja ta nie została na papierze, to BYŁ”. Zasada ta wyjaśnia-
Sympozjonu Psychedelicznego, na którym odnotowana w bibliografii Prokopiuka za- łaby także, dlaczego udział Prokopiuka na
referaty wygłosić mieli — jak czytamy na mieszczonej w 5. numerze filozoficzno- Sympozjonie odnotowują Rogulski i Awsiej
przedrukowanym u Księżyka plakacie — -teologicznego pisma „Karto-Teka w kalendarium Galerii C14 („Sztuka i Do-
Zbigniew Zagajewski, Jacek Sieradzan Gdańska” (2019), choć zestawienie to było kumentacja” 2009, nr 1) oraz Maciej
i Jerzy Prokopiuk. Autor Dzikiej rzeczy wzorowane na tym, które widnieje na przy- Chmiel w zestawieniu zamieszczonym
stwierdza, że „było to niespodziewane spo- wołanej stronie internetowej. Dodatkowo w książce Paweł Koñjo Konnak — fenomen
tkanie znawców ezoteryki, religioznawców niesprzyjający jest i fakt, że do wymienio- uczestnictwa w sztuce współczesnej. Sam
i intelektualistów z undergroundem” nej książki dotrzeć niełatwo, i wcale nie Koñjo wspomina o Prokopiuku i dwóch po-
(s. 278). Pytanie: czy Księżyk za niespo- było jasne, czy w ogóle istnieje. Pytani o to zostałych zaproszonych na Sympozjon ba-
dziewane uznaje spotkanie undergroundu przeze mnie „świadkowie epoki” odpowia- daczach w swoim Karnawale profuzji, ale
z intelektualistami czy raczej undergroun- dali, że żadna książeczka z tekstami wystą- robi to w stylu jak na siebie podejrzanie
du ze znawcami ezoteryki? Jeśli to drugie, pień po Sympozjonie nie pozostała. Nawet niekwiecistym, co najprawdopodobniej
to zgłaszam zdanie odrębne. Zainteresowa- słynący z encyklopedycznej pamięci Paweł oznacza, że pisząc ten fragment książki,
nie ezoteryką i rozmaitymi nieortodoksyj- Konnak odpisał, że wedle jego wiedzy „nie posiłkował się informacjami z zachowane-
nymi formami duchowości to nie kwestia ukazała się żadna publikacja z textami go plakatu, nie zaś swoją żywą pamięcią.
incydentalna, ale raczej leitmotiv alternaty- referatów (a szkoda)”. Maciej Ruciński, Tak czy siak, Koñjo jest ponoć w posiada-
wy lat 80. A już na pewno gdańskiej. Do- który najpierw odpowiedział podobnie, po niu godzinnego zapisu VHS z tego wyda-
wodem tego nie tylko Sympozjon czy du- pewnym czasie odezwał się z wiadomością, rzenia, który to zapis, miejmy nadzieję, uj-
chowe poszukiwania Rogulusa, ale także że książeczka jednak istnieje! Wydał ją rzy światło dzienne i rozwieje wszelkie
urządzona w 1989 roku na Wyspie Spi- — jak zresztą można się było spodziewać, wątpliwości co do przebiegu Sympozjonu.
chrzów wystawa Gnosis. Tytuł wystawy wnioskując z zapisu w internetowej biblio- W tym momencie ważniejszą sprawą jest
z całą pewnością nie był przypadkowy, co grafii Prokopiuka — Paweł „Paulus” Mazur. jednak pytanie, o to, co miał na myśli Ko-
więcej, w jej katalogu znalazł się fragment Poza tym równie efemeryczne Wydawnic- złowski, gdy wspominał o materiałach
książki Gnostycy Jacques’a Lacarièrre’a two Kubańskie Cycki opublikowało przy z Sympozjonu czekających na wydanie.
zapożyczony (bez podania źródła i nazwi- okazji Sympozjonu sygnowaną pseudoni- Czyżby nie wiedział, że wydał je wcześniej
ska tłumaczki) z redagowanego przez Pro- mem Jerry Jellyhead broszurkę Psychode- Paulus? Ale czy to możliwe, skoro Proko-
kopiuka numeru „Literatury na Świecie” liczna transformacja świadomości w nakła- piukowa bibliografia jasno wskazuje, że
(1987, nr 12) poświęconego gnozie. dzie ledwie 30 egzemplarzy. sam współuczestniczył w ich edycji?
A może — co też da się wyczytać z tejże bi-
Udział Prokopiuka, gnostyka, tłumacza Ale to nie koniec poszukiwań. Joanna bliografii — materiałów było więcej, a Pau-
Freuda, znawcy Steinera i Junga, w Sym- Kabala poinformowała mnie, że za organi- lus opublikował jedynie ich pierwszą
pozjonie wzbudzał moje zainteresowanie zację Sympozjonu odpowiadali Antoni Ko- część?
już od jakiegoś czasu. Czyżby nie mylił się złowski, Awsiej i Ruciński. Już wcześniej
Ryszard Przybylski, gdy pisał do Tadeusza podejrzewałem, że za pomysłem ściągnię- Podsumujmy: mamy w tej chwili pew-
Różewicza, w tym samym zresztą 1992 cia do Gdańska Prokopiuka stał ten pier- ność, że po Sympozjonie Psychedelicznym
roku, że Prokopiuk to „herezjarcha, które- wszy — poeta, związany (raczej luźno) ze zostały przynajmniej dwa wydawnictwa,
go w tym obłędnym katolickim kraju nale- środowiskiem Totartu, współzałożyciel wy- a wiele wskazuje na to, że istnieją też inne,
ży szanować”, ale też „przesadny nieco dawnictwa Tawerna Psychonautów, które W związ-
niewydane jeszcze materiały.
entuzjasta odszczepieńców wszelkiej oprócz tego, że wypuszczało tzw. wydaw-
maści”**, i czy w związku z tym do C14 nictwa pojedyncze, w 1991 roku wydało
ku z tym prosimy wszystkich,
zwabić go mogła nieco heretycka już wów- nawet Wojnę w człowieku Fromma. Na- którzy mogą udzielić informacji
czas legenda Totartu albo szamańsko- prowadziło mnie na to przypuszczenie na ich temat, o kontakt z re-
-newage’owe poczynania Rogulusa? Próbo- zdjęcie Kozłowskiego i Prokopiuka, które
wałem odtworzyć przebieg Sympozjonu, tłumacz Junga zamieścił w swojej wspo- dakcją. Interesują nas także
drążyłem, wypytywałem. Okazywało się mnieniowej książce Rozdroża, czyli zwie- wspomnienia uczestników, słu-
jednak, że żadna z osób, do których się rzenia gnostyka. Fotografia przedrukowa-
zwróciłem, nie mogła przypomnieć sobie
chaczy i widzów Nocy Walpurgii
na na stronie 83 przedstawia Kozłowskiego
pobytu Prokopiuka w Gdańsku. Marek Ro- i Prokopiuka dyskutujących podczas wy- i Sympozjonu, a także nagrania
gulski powiedział mi, że Sympozjonu za do- kładu Krzysztofa Maurina, wygłoszonego i fotografie z obu wydarzeń. Cze-
brze nie pamięta, ale wspomniał też, że najpewniej na zjeździe Polskiego Towarzy- kając na głosy świadków, zapowiadamy
w C14 było krucho z funduszami… Nabra- stwa Antropozoficznego. Zmarły trzy lata rozmowę z Maciejem Rucińskim na temat
łem podejrzeń. Potwierdził je w końcu Ma- temu Kozłowski w pisanym w 1999 roku Sympozjonu, która ukaże się w jednym
ciej Ruciński, który w przesłanej mi wiado- tekście, opublikowanym później na portalu z najbliższych numerów „Dyskursu Lokal-
mości przyznał, że Prokopiuk na Się Myśli, podsumowując działalność Ta- nego”.
Sympozjon nie dojechał, ale przesłał tekst werny Psychonautów, tak wspominał orga-
referatu pt. Czas sakralny ongiś i jutro, nizację Sympozjonu: „[30] kwietnia
czyli święta czarownic i antropozofów i 1. maja 1992 roku Antoni Kozłowski jako Maksymilian Wroniszewski
(a zatem nieco odmienny od widniejącego przedstawiciel «Tawerny Psychonautów»
na plakacie: Liturgia świąt czarownic a an- zorganizował w «KIS C 14» spotkanie twór-
tropozofia), który został odczytany przez ców i publicystów «Noc Walpurgii, czyli
wyznaczonego do tego prelegenta. Jedna Sympozjon o nicości kultury i potędze Du-
sprawa się wyjaśniła. cha». W wydarzeniu udział wzięli m.in. Je-

** R. Przybylski, T. Różewicz, Listy i rozmowy 1965– *** Zob. http://www.tradycjaezoteryczna.ug.edu.pl/node/


2014, podała do druku, oprac. i wstępem opatrzyła 1033
K. Czerni, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2019, s.
240. Tę wspaniale opracowaną przez Krystynę Czer- ****https://www.siemysli.info.ke/wydawnictwa-pojedyn-
ni edycję ktoś złośliwy mógłby posłać do wydawnic- czego-stowarzyszenia-czyli-historia-dzialalnosci-
twa Stentor. kooperatywy-przyjaciol-tawerna-psychonautow/
Dzienny
D o m S en
iora
„Senior-
dziękuje Wigor”
za miłą
w książ wzmian
ce. Dzia kę
łamy pr
Pozdraw ę żnie.
Przesyła iamy cie
my pocz pło.
Sekcją P tó wk ę Sz. P. Ra
last�czn z naszą fał
seniorów ą „UL” — Księżyk
, którzy złożoną
zamien w świetl z
iają się w e księży
Pszczoł� ca
podczas . Na zdję
Zlot� „P ciu
ochówe
k Chleb
a”.

wyciskać, mieszać; gary buchały i pyrkały, W tym momencie w moje wspomnienie dzi-
zapach rozpełzł się po całym mieszkaniu, waczki, która choć mnie nie zna, to cieszy
Niezatrzymane tak że nawet nieskory do imprez, bardzo się, gdy mnie widzi, werżnęło się nowe
jeszcze ciało poukładany, czyściutki i „niemiecki” Hora-
cy odpuścił swoje czym-prędzej-spanie-bo-
spojrzenie, to ze zdjęcia. „Przecież to nasza
Ania!” — pomyślałem i zaraz odruch, by
-jest-późno i przyszedł do kuchni w białej zareagować, jakkolwiek, rozgłosić, coś zro-
Latem na odbywające się w ULu piżamce jeść z nami. Ania zrobiła jakieś bić — chwila opanowania — nic nie mogę
I Rozgrywki Kick Off Perfo zjechało nieco chlebki przypiekane z czymś czerwonym, przecież skutecznie zrobić. I żadna ona
zamiejscowych artystów, z których część jakaś niby bruschetta, ale że nie do końca, „nasza”. I myśl, że przecież miałem świado-
zorganizowała sobie własny nocleg; zakwa- i ze słonecznikiem… nieważne, było pysz- mość, że to się zdarza, że policjanci bywają
terowaniem pozostałych gości podzielili- ne. Tego samego dnia, wcześniej, zdarzyło brutalni, że ludzie wracali z tych demon-
śmy się z Patrykiem Różyckim i tak po do- się coś jeszcze. strancji pobici, przecież widziałem zdjęcie
posażeniu kwatery na Suchaninie dmu- -emdziesięcioletniego fotoreportera sprzed
chanym materacem, ulokowaliśmy Anię Otóż w trakcie Kick Offu nasze spojrzenia tygodnia, z Marszu Niepodległości (tfu!)
Bielawską oraz Horacego Muszyńskiego przypadkowo spotkały się (mój Boże, jak z dziurą po gumowej kuli w twarzy… I choć
w pokoju Natalii Dopkoskiej, która akurat bardzo wszelkie romansowe sztampy ze- serce się ściskało, bo stary, bo reporter —
wypoczywała poza Gdańskiem. Bielawska psuły to w zasadzie neutralne określenie, widać przecie, że reporter, czemu do niego
na pierwszy rzut oka sprawiła na mnie które niełatwo zastąpić; popatrzeliśmy na strzelali? — to jednak… gdzie drwa rąbią,
wrażenie kontestatorki – eko-zakręcona, siebie? skrzyżowaliśmy wzrok? trudno tam wióry lecą. Ale jak wióry lecą na nas,
dziury w spodniach (żeby nie kupować no- znaleźć określenie, które nie byłoby ani na NASZĄ Anię…
wych), fryganka (jej Error Bistro można techniczne, ani erotyczno-głupiomądre).
było oglądać na Zmierzchu antropocenu Spojrzeliśmy na siebie i spojrzenie to trwa- Niedobrze być małym.
w Zbrojowni Sztuki), chodząca boso po ca- ło bardzo długo; nie speszyłem się, nie od-
łym mieście, co wydało mi się nieco prowo- wróciłem wzroku, tylko pomyślałem, że to *
kacyjne etc. W jej buncie nie dało się jed- trochę dziwne, nieco niekomfortowe, zaraz
się zrobi dwuznaczne, jednak z tym gapie- Annie ostatecznie nic się nie stało. „Nie
nak zauważyć żadnej agresji, przeciwnie –
niem się trzeba uważać, żeby nie przesa- zostałam nawet uszkodzona, chociaż zdję-
to otwarta i ciepła osoba. Myśmy ją gościli,
dzić. Ona wówczas uśmiechnęła się bardzo cia wyszły trochę dramatycznie” — napisa-
ale jak się wkrótce okazało, to ona zaopie-
szeroko i właśnie niedwuznacznie: ciepło, ła kilka godzin po tym, jak po Sieci rozeszły
kowała się nami: gdy po pierwszym dniu
po ludzku, szczerze; poczułem z jej strony się fotografie z ruchawki warszawskiej 19
Kick Offu zajechaliśmy na Suchanino bar-
niezwykle otwarty, przyjacielski, jednocze- listopada. I dalej: „wyszły dramatycznie, bo
dzo późno w nocy, zmęczeni i głodni, za-
śnie naturalny gest. Jeśli miałbym szukać sytuacja jest trochę dramatyczna […] foto-
proponowała, żeby dać jej garnki i poka-
jakiegoś trafniejszego określenia, to znaj- graficzna eskalacja to niezgodna na mało
zać, co jest w kuchni, a coś przygotuje. No
duję tylko takie nieco abstrakcyjne: odczy- wyrafinowaną technikę pakowania ludzi
to pokazaliśmy; ja trochę powątpiewając
tałem w tym spojrzeniu i uśmiechu bezin- do radiowozów, proszę się nie szarpać, pro-
w kulinarny cud, bo propozycja wydała mi
teresowną afirmację. szę mi nie utrudniać pracy”. I na koniec
się nieco zbyt śmiała jak na sytuację:
coś, co warto zapamiętać: „Moim skrom-
w końcu ledwo się znaliśmy, to nie jej
Wróciło do mnie to spojrzenie, gdy zoba- nym zdaniem […] każdy radiowóz bezpod-
kuchnia, jest późno, wszyscy padnięci etc.
czyłem na Facebooku post i zdjęcia: stawnie wywożący zatrzymaną osobę […]
(ponadto jako żywieniowy ignorant dziwię
zasługuje na blokowanie ulicy niezatrzy-
się zawsze pasjonackiemu gotowaniu
https://dyslok.pl/DL12/bielawska1 manym jeszcze ciałem”.
— mnie pichcenie mierzi — ale jeść muszę,
dzięki czemu łatwo mnie jedzeniem zdo-
a zwłaszcza to: PSzM
być). Tak więc Ania w środku nocy odpaliła
palniki i po szybkim szkoleniu z obsługi https://dyslok.pl/DL12/bielawska2
nataliowego blendera zaczęła miksować,
cyjnego nomadyzmu; zapoczątkowała go sprzed prawie dekady. Nie dysponowali.
krytyczna awaria mojego jedynego kompu- Wielka szkoda, bo naprawdę chciałem od-
tera, co w połączeniu z brakiem prawdzi- świeżyć sobie wywiad z Czerniawskim, któ-
O traceniu wych pieniążków poskutkowało tym, że rego słowa: „Nie radzę sobie na rynku sztu-
i zachowywaniu przez rok pracowałem na leciwym sprzęcie
pożyczonym od Piotra T. Mosura, który
ki” stanowiły tytuł poświęconego mu
tekstu i rezonowały w mojej pamięci.
z kolei pożyczył go od Grzegorza Klamana.
Jakoś w 2019 (2018?) wykonałem auto- Później przez kilka miesięcy cieszyłem się Okazało się jednak — jak już Czytelnicz-
portret, na którym przedstawiłem się makintoszem użyczonym mi przez Karę Le- kę uprzedziłem — że wywiady te zachowały
wandowską. Pod koniec 2019 roku kupi- się zupełnie przypadkowo na mojej skrzyn-
w jarmułce, siedzącego za stołem w pozie
łem sobie w końcu własny desktop, a kilka ce e-mail, ku zaskoczeniu redakcji „ASPi-
zamyślonej i wpatrzonego w ujęty dwo-
miesięcy później zewnętrzny dysk twardy, rynki”. Z radością więc informuję, że ar-
ma palcami złoty pieniążek. To była chy- na którym zgromadziłem wszystkie odrato-
ba udana praca, tzn. taka, która mnie chiwalia „ASPirynki”, którymi
wane dane z nadzieją, że przechowam je dysponowałem, w porozumie-
cieszyła — może nieco ordynarnie grała bezpiecznie przynajmniej przez kilka naj-
z odnośnymi kontekstami, ale za to zdo- bliższych lat. Nie minął nawet kwartał,
niu z autorami przekazałem
łałem oświetlić scenę w taki sposób, aby a nowy dysk szlag trafił. Kataklizm ten
Fundacji Kultury Wizualnej
stworzyć na fotografii nieokreśloną prze- ostatecznie unicestwił sporo moich niewy- Chmura, zajmującej się bada-
strzeń utrzymaną w jasnościach bieli drukowanych tekstów, prac wizualnych, niem i archiwizowaniem spu-
(koszula, stół zlewający się ze ścianą) szkiców wideo oraz uczynił mierną, okazjo- ścizny artystycznej Trójmiasta,
i nie stracić przy tym plastycznego ry- nalną edycję Żyda z pieniążkiem unika- w szczególności lokalnej sceny
sunku postaci; moneta na którejś tem. Szkoda, bo w pełni swoich walorów alternatywnej.
z dwóch wersji zdjęcia błyskała rześko plastycznych to była nienajgorsza praca,
złotymi bliczkami. To cieszyło szczegól- a na odbitce, którą ma prof. Józefowicz, nie Aby nie zginęło.
nie: jeśliby powiększyć fotografię i uzy- widać ani menory, ani radosnego blasku
monety. Piszę to, aby móc zakończyć apelem: ar-
skać zbliżenie pieniążka, widać byłoby, iż
chiwizujcie! Jeśli otworzyć Wikiquotes na
jest to złoty szekiel z wizerunkiem meno- haśle Historia, znajdzie się tam dwa sąsia-
Jestem pewien, że cyfrową wersją zdjęcia
ry — w rzeczywistości czekoladowy, je- dujące ze sobą cytaty:
podzieliłem się kiedyś w jakimś komenta-
den z wielu, które Robert Gajda i jego
rzu na Facebooku. Niestety, nie mam zdro-
znajomi przegrali w drejdle z Natalią „Historia jest pisana przez zwycięzców.”
wia, by jej szukać, zresztą raz na jakiś czas
Dopkoską na Chanukę w 5776 roku. usuwam z mediów społecznościowych śla- — Winston Churchill
Długo trzymaliśmy z Natalią te słodycze, dy swojej działalności, jest zatem szansa,
bo były zbyt ładne, żeby je jeść, zbyt że Żyda z pieniążkiem też skasowałem. „Historia — zbiór faktów, które nie musia-
dużo miłych wspomnień się z nimi wią- Może jednak nie? Któregoś dnia usiądę na ły zajść.”
zało, no i czekoladowe pieniądze słyną spokojnie, przeglądnę facebookowy Dzien- — Stanisław Jerzy Lec
z nie najlepszej jakości czekolady. nik Aktywności od deski do deski i może
Słowa Leca można zrozumieć dwojako,
Natalia jest zresztą współautorką oma- odnajdę zaginioną pracę. Byłoby pięknie,
ale załóżmy teraz, że obydwie sentencje są
wianej pracy, stała bowiem za aparatem, jeślibym odnalazł, bowiem w większości
o tym samym. Komukolwiek uda się sta-
podczas gdy ja pozowałem wedle własne- przypadków analiza własnej przeszłości
nąć na podium „historycznosztucznym”
go pomysłu. w Sieci skutkuje — w najlepszym razie —
jako „przedstawicielowi epoki”, ten będzie
poczuciem, że poświęciło się kawał życia
o swoim czasie i środowisku opowiadał
Piszę o tym, bo pod koniec listopada na sprawy głupie, nieważne i niepotrzebne
tak, jak zechce — dopóki nie znajdzie się
odbywał się FestivALT, a w jego ramach nawet w tej konkretnej chwili, gdy się dzia-
persona dostatecznie dociekliwa, by prze-
wydarzenie The Lucky Jewathon, czyli ły. (Jeśli do tego obejrzeć The Social Dilem-
pytać świadków, przewertować źródła
72-godzinny maraton transmisyjny na ma Jeffa Orlowskiego na Netfliksie, można
i obowiązującą narrację potwierdzić lub jej
Zoomie, w czasie którego 18 zaproszo- zdołować się jeszcze bardziej, a nawet nie-
zaprzeczyć. Źródła i świadkowie muszą
nych gościń i gości z całego świata od- co spanikować. Dla równowagi odsyłam do
jednak istnieć. Im jest ich więcej, im bar-
niosło się do fenomenu „Żyda na szczę- stron Fundacji Panoptykon — może świa-
dziej są różnorodne — tym lepiej. Nie chcę
ście” w wybrany przez siebie sposób, domość, że ktoś coś z tym stara się zrobić
epatować patosem i napominać, że z każdą
Czytelnika uspokoi).
czyli poprzez panele dyskusyjne, taniec, chwilą stajemy się przeszłością etc. — choć
seanse filmowe czy inne działania. Pech Mimo pewnych zagrożeń, Internet działa jest to prawda, tym boleśniejsza, im lepiej
chciał, że przez trzy doby trwania perfor- niekiedy na archiwum jak koło ratunkowe rozumie się prawidła wyłożone przez Julia-
mansu mogłem dołączyć do wydarzenia na tonącego. Maksymilian Wroniszewski na Antonisza w Kilku praktycznych sposo-
zaledwie na kilka chwil, wskutek czego zdradził mi kiedyś, że regularnie wysyła na bach na przedłużenie sobie życia. Rzecz
nie zdołam o nim niczego ciekawego na- specjalną skrzynkę e-mail bieżące edycje w tym, że archiwizowanie jest w rzeczywi-
pisać. Może tylko to, że relacje autorsko- tekstów w pakiecie zatytułowanym „Aby stości bardzo łatwe. 100 GB Dysku Google
-organizacyjne projektu nie zostały we- nie zginęło”. Robi mądrze. Mnie ta mądrość kosztuje niespełna 10 zł miesięcznie.
dług mnie dość jasno zakomunikowane, przytrafia się zaledwie ubocznie. Na przy- Nadanie swojej gazetce numeru ISSN jest
czuję się więc w obowiązku wspomnieć, kład kilka lat temu wysłałem sam do siebie bezpłatne, tak samo jak wysyłka Pocztą
zbiór tekstów skopiowanych ze strony Polską do Bibliotek: Narodowej, Jagielloń-
że na transmisje trafiłem za pośrednic-
WWW „ASPirynka”. Zainicjowana ok. skiej, Uniwersytetu Warszawskiego i in-
twem facebookowego profilu Kolektywu
2011/2012 roku przez studentów Wydzia- nych uprawnionych do gromadzenia eg-
Kuratorskiego działającego w ramach zemplarzy obowiązkowych. A jeśli się nie
Ośrodka Badań nad Kulturami Pamięci łu Malarstwa gdańskiej ASP — Karolinę
Walczak i Łukasza Ratajczyka (przy wspar- chce numerować, to i dobrą sprawę w ogó-
Wydziału Polonistyki UJ. Wracam teraz le nie trzeba. Oddział Dokumentów Życia
do historii własnej pracy, o istnieniu któ- ciu Martyny Wolnej, pomysłodawczyni ty-
tułu i webmasterki) stronka poświęcona Społecznego BN gromadzi w zasadzie
rej przypomniała mi tegoroczna edycja wszystko: plakaty, afisze, ulotki etc. Nie
FestivALTu. była sylwetkom ówczesnych pedagogów.
Znaleźć tam można było np. szkice na te- wyśle się tam co prawda oryginalnego ob-
mat historii grupy COX (Józef Czerniawski, razu / rysunku / rzeźby, ale nic nie stoi na
Otóż autoportret był prezentem dla Pio- przeszkodzie, żeby raz na rok albo pół roku
Kacper Ołowski i członkowie efemeryczni),
tra Józefowicza. Nie pamiętam już z ja- złożyć katalog własnej twórczości, powielić
a także wywiady z profesorami: Krzyszto-
kiej okazji, może nawet bez okazji, w każ- w dwóch-trzech egzemplarzach nawet na
fem Polkowskim, Jarosławem Bauciem,
dym razie profesor otrzymał ode mnie ów domowej drukarce i posłać do Warszawy
Maciejem Świeszewskim i wspomnianym
podarek w postaci maleńkiego wydruku już Czerniawskim. „ASPirynka” w nieokre- jako publikację niskonakładową. Czyż to
na płótnie oprawionego w ramę znacznie ślonym momencie historii zniknęła z łącz, nie raj dla historyków sztuki?
większą od samej odbitki, a wyzłoconą a ja przypomniałem sobie o niej dopiero
może nie szczerym złotem, lecz szlagme- Kochani artyści i artystki! Chcecie, żeby
w tym roku, gdy w toku prac nad kolejny-
talem, który starannie zabezpieczyłem o was pisano i pamiętano? To archiwizuj-
mi numerami „Dyskursu Lokalnego” pro-
przed utlenianiem przy pomocy paralo- cie. No i niech wasze portfolio da się zna-
wadziliśmy w redakcji rozmowy na temat
idu B44 i octanu butylu — tak, aby jak leźć gdzieś w Internecie, ale o tym innym
ulotności gdańskich źródeł i istotności ar-
razem.
najdłużej zachował swój drogocenny, chiwum. Kierowany ciekawością, odezwa-
kiczowaty blask. Fotografia Żyd z pie- łem się wówczas do autorów „ASPirynki”
PSzM
niążkiem powstała w okresie archiwiza- z pytaniem, czy dysponują materiałami
Z kącika krytyka

Wywiad idealny

Czy zdarzyło ci się przeczytać wywiad, któ-


Ślub rym byłeś rozczarowany? Banalne pyta-
Wschód nia? Nieciekawe odpowiedzi? Jest na to
prosty sposób! Uważaj.
W ostatnim numerze „DL” za- Pomyśl przez chwilę, z kim chciałbyś prze-
17 grudnia br. na stronie Fundacji pomnieliśmy pogratulować czytać wywiad. Weź kartkę i długopis. Za-
Artystów Kolonia Teraz odbył się Adzie Majdzińskiej i Czesła- notuj pierwsze pytanie. Dobrze. A teraz na
onlajnowy wykład Very Zalutskaya wowi Podleśnemu wejścia nie odpowiedz. Proste, prawda?
pt. Smutny dres. Problem egzotyzacji w związek małżeński. Żałuje-
krajów postkomunistycznych. Zapis Żeby nie było to tylko puste gadanie (pisa-
my, że nikogo z redakcji nie nie?), poniżej zamieszczam mój wymarzony
jest dostępny pod adresem:
było na uroczystościach, ale wywiad.
https://dyslok.pl/DL12/zalutskaya i tak obecność prezydent Dul-
Jest to wywiad z (bardzo znanym) kryty-
kiewicz i mecenasa Stelmasie-
kiem sztuki. Zapraszam.
A już w połowie stycznia na kanale wicza by nas przyćmiła, więc
ULa (https://ul.gda.pl/yt) ukaże pozostaje tylko życzyć wszyst- Redaktor: Czym jest sztuka?
się zapis zorganizowanego wspólnie kiego dobrego na nowej
przez FAKT, UL i GGM wykładu Krytyk: Robieniem rzeczy niepotrzebnych.
drodze życia!
Anny Karpenko pt. Praca kolektywna R: Czy w takim razie istnieje dobra
jako strategia artystycznego oporu. sztuka?
K: Tak.
Zapraszamy!
R: Czym więc jest dobra sztuka?
K: Robieniem rzeczy niepotrzebnych, ale
wartościowych.
Upamiętnienie R: Wartościowych, czyli istotnych czy ma-
jących wymierną wartość?
W ostatnim numerze zapomnieliśmy też napisać, K: Odpowiedzią niech będzie cytat ze zna-
że w pierwszej połowie października w pracowni nego profesora mówiący, że niektóre rzeczy
prof. H. Cześnika (s. 309, ASP) odbyło się upa- warto a niektóre opłaca się robić.
miętnienie Szymona Wirchanowicza (1993— R: (pauza) Czy sztuka nadąża za światem?
—2020) pt. Dyplom przed czasem.
K: (śmiech) Jest anachroniczna względem
Wystawie towarzyszył podobno katalog. wszystkiego, co się dzieje! W tym jej urok.
Redakcja postara się do niego dotrzeć R: Czego sztuka powinna unikać?
i coś na ten temat napisać, gdy tylko
dr Jakub Pieleszek zacznie odpisy- K: Mód, bylejakości i zbędnej powagi.
wać na wiadomości. R: Czy sztuce potrzebni są jeszcze artyści?
K: Sztuce potrzebni są spostrzegawczy
i mądrzy ludzie. Jeśli akurat tak się złoży,
że są przy okazji artystami, to świetnie.
R: Na koniec pytanie filozoficzno-egzysten-
11 listopada cjalne. Czego powinniśmy szukać
w sztuce?
K: Prawdy o sobie i chwili wytchnienia.
Życzenia R: Czy to jest w ogóle możliwe?
11 listopada br. UL obcho-
Zaprzyjaźnione Museum of Hy- K: Oczywiście. Ale czy na pewno chcemy to
dził swoje drugie urodziny. sterics składa Czytelnikom ser- znaleźć?
deczne życzenia na rok 2021.
Ze względu na niemożność Cdn.
spotykania się i ogólny cha-
os w kraju nie chwaliliśmy
się tym zbyt mocno, ale Widzisz? To wcale nie jest trudne! Teraz
spróbuj sam i podziel się swoim wywiadem
obiecujemy, że gdy wszystko ze mną, wysyłając mail na adres:
się uspokoi, będziemy
świętować jak należy. POZD criticforrent@gmail.com
RAWL
AJU W Najlepszy z nadesłanych wywiadów będzie
AS, FI
EDIA miał szansę na publikację w naszym
piśmie!

„Dyskurs Lokalny” nr listopadowo-grudniowy (12) 2020


ISSN 2657-8492 —— https://dyslok.pl — redakcja@dyslok.pl
Wydawca ———–— UL — ul. Św. Barbary 3, 80–756 Gdańsk — https://ul.gda.pl
Redakcja ————— Olimpia Błaszczyk — Kara Lewandowska — Piotr Szymon Mańczak (red. nacz.) — Maksymilian Wroniszewski
Ilustracje i zdjęcia — Sebastian Choromański —— http://instagram.com/sebastianchoromanski
————————— Tomek Cieślikowski ———– http://fb.com/obrazowo1
————————— Krzysztof Wróblewski ——– http://krzysztof-wroblewski.com
Skład i łamanie —— Katarzyna Serkowska, Piotr Szymon Mańczak
Druk ——————– Wydawnictwo Eksperymentalne „X-Press”
————————— https://eksperymentalne.pl — wydawnictwo@eksperymentalne.pl

You might also like