Mikolajkowe Dyktando 2019

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1

Okres popeerelowskiej wolności skłonił pięćdziesięciopięcioipółletniego Borzygniewa

do refleksji nad życiem braci studenckiej po upadku żelaznej kurtyny, a więc w czasie,
gdy pewexy i cepelie zostały zastąpione przez biedronki, lidle i carrefoury, a zamiast
trabantów i syren na polskich arteriach zaczęły szarżować cinquecenta czy nawet
bmw. Pobieżył on zatem chyżo do swego nie najmłodszego już druha Rzędzimira
i przy kruży krwistoczerwonego wina oraz garnuszku żętycy wprost z Podhala
pogrążyli się w melancholijnym nastroju, rozpamiętując ostatnie półwiecze.

Borzygniew wśród przyjaciół uchodził za polihistora, niedziwne zatem, że raz po raz


prowadził dysputy na ważkie tematy. Z rozrzewnieniem wspominał, że chociaż za
młodu miał opinię hulaki i wirażki, obowiązki akademickie zawsze wypełniał bez
zarzutu. Rzędzimir zaś jako typowy student Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej,
Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi po zajęciach wsiadał do swojego
ponaddwudziestoletniego zaporożca i przemierzając skrzyżowanie ulic Stanisława
Dubois i Antoniny Hoffmanowej, podążał w stronę największego w Łódzkiem centrum
życia studenckiego - Pietryny. Nie marzył naówczas o tym, że zostanie coachem w
dobrze znanej firmie z filią w Nadrenii Północnej-Westfalii, stając się prawie
düsseldorfczykiem.

Po niekrótkich, ale i nienadaremnych rozważaniach obaj rozmówcy zgodnie przyznali,


że dawniej studia były nie lada wyzwaniem. Żaków nie wspomagała przecież
wszechobecna dziś technologia, co żądnej wiedzy młodzieży przysparzało
przeróżnych trudności. Jako że nie istniały notebooki, trzeba było trwożyć się o to, czy
rysik w ołówku jest aby na pewno skrzętnie naostrzony tudzież nie brakuje
ciemnogranatowego atramentu w kałamarzu. Ówcześni studenci musieli się także
mierzyć z czytaniem trudno dostępnych druków, korzystając ze słabo świecących
żarowych lampek przysłoniętych nieprzepuszczającym nazbyt dużo światła
abażurem.

Choć co poniektórzy często gęsto wyrażają przeświadczenie, że współczesny student


to próżniak i bumelant, de facto nie traci on czasu na nicnierobienie. Rzędzimir na
przykład chełpił się swym wnukiem Strzeżysławem, który jako student filologii polskiej
na łódzkim uniwerku i żarliwy książkoholik zawdzięcza urządzeniom mobilnym
nieograniczony dostęp do najnowszych e-booków, jak chociażby dzieł świeżo
upieczonej laureatki Nagrody Nobla Olgi Tokarczuk. Korzysta też z dobrodziejstw
e-learningu, niekiedy zaś na chybcika próbuje wygooglować pożądane informacje
dotyczące orzeczeń słowno-imiennych. A to przecież nie takie superłatwe zagadnienie
i szast-prast do głowy się go nie wbije, zwłaszcza jeśli do wczesnoporannych godzin
grało się na konsoli PlayStation, odtwarzało non stop playlistę na Spotify, porównywało
liczbę subskrybentów megagwiazd YouTube’a albo marzyło o wypoczynku
all-inclusive na Wyspie Bożego Narodzenia tuż po Nowym Roku. Ach, ten studencki
żywot to nie tylko harce i błahostki!

You might also like