Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 20

KUPALNOCKA.

S ta r y zwyczaj palenia S o b ó t e k pod na­


z w ę KUPALNOCKI obchodzony w ok o­
licach M. Tykocina,

PRZEZ

Zyg G r lo .,.

ć tlc L s /jld ll fd iy ć ty c h

WARSZAWA.
W DRUKARNI I g . K r OKOSZYŃSKIEGO.

1867 .
ftOSBOJIEHO H,EH3yPOK)

BapinaBa 16 Hoaópa 1867 ro^a.

im.ui
Biblioteka N arodow a
W arszaw a

30001005005295

KUPAŁR0CK4.
Bierzcie chłopaki, bierzcie łuczywo;
Święty Jan jutro przypada,
Ogień za wioską rozpalcie żywo,
Do ognia wyjdzie gromada.
Zwyczaj ten mieli ojce, dziady nasze,
Że gdy nadchodzi dzibń świętego Jana,
A słonko zajdzie i uśpi się ptaszę,
I gdy robota w poju dokonana;
Chłopaki wziąwszy na swoje rączęta,
Suchej choiny, stos z niej ułożyli,
Stos ten na wzgórku żwawo zapalili,
A z wioski biegły dzieci i dziewczęta;
Szli gospodarze tam spocząć po trudzie,
— 4

Szli starce z białym jak gołąbki włosem,


W sparci na kijach, gwarząc drżącym głosem,
I wszyscy z wioski schodzili się ludzie.
Dziewki i chłopcy zaraz w taniec wiedli,
W śród śmiechu, gw aru wokoło ogniska;
Starsi zaś laty, na murawie zbliska
W gromadce sobie, by pogwarzyć siedli.
I swoje lata młode wspominali,
Co się nie wrócą już człeku na ziemi,
N iejed en westchnął, podum ał za niemi,
A dla rozgrzania miodek popijali;
I spoglądając na młodzież wesołą,
Całe w niej swoje składali nadzieje;
Więc nie jednem u łza w oku jaśnieje.
Młodzi tymczasem tańcowali w koło,
Nie słysząc tego co gwarzyli starzy,
Bo z wioski skrzypek przygrywał od ucha,
A śmiech, swawola świeciła im z twarzy;
Nie jeden chłopak, nie jedna dziewucha,
Z wielkiej ochoty, przez płomień przesadzi, !\
A potem wielu skacze przez ognisko,
Co w ielką radość w zabawę wprowadzi,
S tarzy się naw et śmieją, siedząc blisko,
Radzi, że zwyczaj co od wieków m ieli
Szanują w nuki, a Bóg szczęście daje,
Takim co ojców szanują zwyczaje,
Oni we w nukach, swych dziadów ujrzeli.

Noc czarna p ad ła na bory i pola,


Jak o jest czarna grzesznych ludzi dola,
Z za chm ury tylko, miesiąc srebrnorogi
W yjrzał, by ludziom poprostow ał d rogi;
I złotych gw iazdek krocie zaświeciło,
Jakoby krocie aniołków patrzyło,
W m iljonie kropel zimnej w polu rosy,
Odbił się miesiąc, gw iazdy i niebiosy.
W śród ciemnej nocy ogień płonie w dali,
To zgasł, to znowu łu n ę w niebo ciska,
K toto te n ogień na tern w zgórzu pali,
Jacyto ludzie ta m koło ogniska.
W koło płom ieni ich cienie m igają,
A w nocy zdała poznać niepodobna,
Ni icłi zabawy, ni lndzi z osobna,
Lecz słychać pieśni, bo pieśni śpiewają.
Ej z bliskiej wioski sąto ludzie pono,
J u tro w ypada dzień św iętego Jan a,
W ięc Kupalnochę dzisiaj zapalono,
Przy Kupalnocce g ro m ad a zebrana.
Dziś dzień najdłuższy zsyła Bóg nam z nieba,
Dziś w ciem nym b o ru zakw itną p aprocie,
A ludek boży, co w znoju i pocie,
R ok przepracow ał na k aw ałek chleba;
S tarym zwyczajem przy ogniu w tej dobie,
Chce choć na chwilę zapom nić kłopoty,
Chce się zabawić, rozweselić sobie,
By ju tro znowu śpieszyć do roboty.
M ałe chłopaki coraz biegną żywo,
I na sam środ ek w ielkiego ogniska,
Znoszą choinę, rzu cają łuczywo,
I gore płom ień, łu n ę w niebo ciska.
Dziewczęta k raśn e jak o bujne róże,
M łodzieńce ja k o w yniosłe lilije,
Z wili się niby w wianek, w koło duże,
Co w okrąg ognia ja k o wąż się wije.
A ileż u nich śm iechu i swobody,
Myśli ich czyste ja k o kro p le wody,
Jak aż do ta ń ca ochota ich bierze,
Choć późnej nocy nadeszła ju ż pora,
Choć przez dzień cały pracow ali szczerze,
Choć ju tro p raca znow u do w ieczora.
I Bóg z niebiosów na ziemię spoglądał,
Na ludek ufny w jeg o świętej wierze,
Co się weselił i p raco w ał szczerze,
Bóg błogosławi! dając co lud żądał.

T akto bywało przed la ty dawnemi,


J a k tu ta j słowy opisano tem i;
Więc kiedy ju tro św ięty Jan przypada,
Znoście ch ło p ak i choinę, łuczywo,
Za w ioską ogień rozpalcie co żywo,
U ognia z wioski zbierze się grom ada.
Gdy noc czerwcowa na polach osiędzie,
Zalegnie g łu ch a cisza naokoło,
A wam ognisko jasn o świecić będzie,
I przy ognisku wam będzie wesoło;
Niech wszyscy chłopcy i w szystkie dziewuchy,
T ak ą zawiodą pieśnię w dźwięcznym głosie;
Pieśń ta poleci daleko po rosie,
Odbije echem daleki bór głuchy,
A obcy ludzie tę pieśnię pow tórzą.

KUPALNOCKA.
PIEŚŃ.

Czemuś sm utna dziś Zosieńku,


Czemu łzy ci płyną,
Do kogo żal masz w serdeńku,
Powiedz mi dziewczyno.

Oj łzy gorzkie serca mego,


J a k o łzy sieroty,
N ikt nie pojm ie żalu tego,
Ni mojej tęsk n o ty .
Otrzyj Zosiu swe oczęta,
Niby jasne zorze,
Idą chłopcy i dziewczęta,
Za wioskę na wzgórze.

Już stos łomu nałożyli,


I starym zwyczajem,
Kupalnochp zapalili,
Na górze pod gajem.

Ciebie brak jeszcze dziewczyno,


Coś pierwsza urodą,
Twe żale, tęsknice miną,
Ody w taniec powiodą.

Oj nie pójdę ja dziś z wami,


Nie miną tęsknoty,
Kiedy zalewam się łzami,
A łzami sieroty.

Dzisiaj roczek mija pono,


Gdy w tej samej porze,
10 -

K upalnockp zapalono,
Za wioską na górze.

Płomień błysnął pod niebiosy,


I łunę roztoczył,
Gdy mój Jasio jasnowłosy,
Na konika skoczył.

Taniec wiodła gawiedź cała,


Aż bór grzm iał odgłosem.,
A jam rzewnie zapłakała,
Nad Jasieńka losem.

Wrony konik w dali zarżał,


Zatętnił podkową,
A bór ciemny głucho zadrżał;
Nad Jasieńka głową.

Gdzieżeś Jasiu, gdzieś kochanie,


Gdzie dzisiaj wędrujesz,
Czy słyszysz moje wołanie,
Czy mnie pożałujesz.
— 11 —

Jacy ludzie kędy bywasz,


Dobrej czy złej woli,
Gdzie bystry Dunaj przepływ asz,
W jak iej żyjesz doli.

Czy jedziesz d ro g i tw ardem i,


Czy przez bujne kwiecie,
Czyliś w zimnej spoczął ziemi,
Lub żyjesz n a świecie.

Jeśli ziemia cię ju ż kryje,


N iech cię w śnie zobaczę,
Weź m nie z sobą, niech nie żyję,
Niech dłużej nie płaczę.

A jeśli żyjesz Jasień k u ,


Pow racaj w te strony,
I zastukaj w m em okienku,
Z arży k o n ik w rony.

T ak p łak ała, n arzekała,


N adobna Zosieńka,
Bo rok m ijał jak czekała,
Z wojenki Jasieńka.

Ogień dawno rozpalono,


Wszyscy taniec wiodą,
Jednej tylko braknie pono,
Co pierwsza urodą.

Oni tańczą i śpiewają,


Za wioską na górze,
Jej łzy liczko omywają,
W ojcowej komorze.

Co to tętni tam pod górą,


Czyj to miecz tam błyska,
Kto to jedzie nocną porą,
Prosto do ogniska.

Jasio śpieszy pośród nocy,


Tętni koń Jasieńka,
W strzymał konia, z siodła skoczy,
Pyta gdzie Zosieńka.
— 13 —

Znój okrywa jego czoło,


Bo rycerz to dzielny,
W zrok potoczył naokoło,,
I zbladł ja k śmiertelny.;

Wszyscy witaó gó zaczęli,


Gdzie Zosieńka?! pyta,
Czyli za mąż ją już wzięli,
Czy ziemią pokryta.

Jeśli za mąż ją wydali,


Szkoda żem niezginął,
Jeśli w ziemię ją schowali,
Gdzieżem jej grób m inął

Ciesz się Jasiu, ciesz kochany,


Twa Zosieńka żyje,
Jej główkę wianuszek kryje,
Wianuszek ruciany 1).

1) N oszenie wianka rucianego oznacza dochowa­


nie cnoty d ziew iczej.
— 14

Tyś dumał że ona w grobie,


Lub że za mąż wyszła,
Ona dziś płacze po tobie,
Temu tu nie przyszła.

Gore ogień kupalnocny,


Łunę w niebo ciska,
W koło wiodą taniec skoczny,
Choć dzionek już błyska.

Kto na przedzie taniec wiedzie?


Młodzian i dzieweńka,
To Jasieńko jest na przedzie,
To jego Zosierika.

On jak wyniosła lilija,


Ona, róży kwiatek,
Noc minęła, dzień przemija,
Zgasł ognia ostatek.

-•^ o o ^ o o o
478721

Biblioteka Narodowa
Warszawa

30001005005295

You might also like