Numer 5. Konserwatysta W Odczarowanym Sxxwiecie

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 77

NUMER 5/2019

CZASOPISMO ELEK TRONICZNE KLUBU JAGIELLOŃSKIEGO

Konserwatysta
w odczarowanym świecie
BROLA – CHIBNER – TYSZKA -DROZDOWSKI – KWIATKOWSKI
SIKORA – SPENGLER – GADZAŁA – WOJTYŁO – WONS
KLUBJAGIELLONSKI.PL
5/2019
PRESSJE 5/2019

REDAKCJA KOREKTA

Agnieszka Barszcz Jakub Brola


Jakub Brola Karolina Pilawa
Bartosz Brzyski
Daria Chibner SKŁAD I ŁAMANIE
Piotr Kaszczyszyn
(współredaktor naczelny) Rafał Gawlikowski
Filip Leśniewicz
Konstanty Pilawa PROJEKT OKŁADKI
(współredaktor naczelny)
Piotr Popiołek Rafał Gawlikowski
Michał Rzeczycki
(szef warszawskiego kolegium) PROJEKT REKLAM
Błażej Skrzypulec
Kamil Wons Magdalena Karpińska
Jan Woźniak
WYDAWCA
STALI WSPÓŁPRACOWNICY

Rafał Gawlikowski
Marcin Kędzierski
Krzysztof Mazur
Paweł Musiałek KONTAKT
Mateusz Tondera
Piotr Trudnowski Pałac Spiski
Bartosz Wójcik Rynek Główny 34, 30-013 Kraków
tel. 124290273
ZAŁOŻYCIELE PISMA pressje@klubjagiellonski.pl

Jadwiga Emilewicz
Arkady Rzegocki

ISSN 1644-7050 Dofinansowano ze środków


Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

4
SPIS TREŚCI

Spis treści
PRESSJA REDAKCJI

Co powinien czynić konserwatysta w dobie późnej nowoczesności? Jak odnaleźć


się w ideowo mu nieprzyjaznej demokracji liberalnej, w rzeczywistości odcza-
rowanej, świecie, do którego konserwatywny język i wartości już nie przystają?
Inspiracji szukamy w figurach anarchy i eksploratora bezdroży autorstwa Ernsta
Jüngera.

8 Jakub Brola
SMUTEK PUSTEGO KASYNA

KONSERWATYZM PO NIEMIECKU

Martin Heidegger, Ernst Jünger, Friedrich Jünger, Oswald Spengler. Do intelek-


tualnej pomocy zawezwaliśmy plejadę niemieckich nazwisk. Czytamy uważnie
i wyciągamy z nich krytyczne wnioski.

20 Daria Chibner
KONSERWATYZM W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

30 Z Oswaldem Spenglerem rozmawia Jonathan Ratcliffe


„NOWE OTCHŁANIE”. POŚMIERTNY WYWIAD
Z OSWALDEM SPENGLEREM

38 Mikołaj Kwiatkowski
HEIDEGGER, JŰNGER I ZIELONY KONSERWATYZM

KONSERWATYZM PO FRANCUSKU

Podział na lewicę i prawicę zanika. Czy to koniec nowoczesności? Tak uważa Ala-
in de Benoist. W dobie przeobrażeń, które prowadzą nas w nieznane, potrzebu-
jemy myślicieli nonkonformistycznych.

45 Krzysztof Tyszka-Drozdowski
ALAIN DE BENOIST. PONAD LEWICĄ I PRAWICĄ

5
PRESSJE 5/2019

TEKA BARTYZELA

Jakie wnioski można wyciągnąć z lektury intelektualnego ojca polskiego monar-


chizmu? Czy konserwatyzm, jaki wyłania się z jego prac to postawa ideowa, któ-
rą warto naśladować? Mamy mocno mieszane uczucia.

54 Kamil Wons
ARKA NOEGO I POWRÓT KRÓLA. SYLWETKA JACKA BARTYZELA

PRESSJA SREBRNEGO EKRANU

Joker i Parasite. Wiwisekcja społecznego, politycznego i jednostkowego zła oraz


filmowy przekrój społecznych problemów współczesnej Korei Południowej.
W dziale kinowym staramy się oglądać te obrazy, które mówią nam coś o świecie,
który nas otacza.

61 Kamil Sikora
WSZYSCY MIESZKAMY W MROCZNYM GOTHAM CITY

65 Michał Wojtyło
NIE DZIEJE SIĘ DOBRZE W KOREI POŁUDNIOWEJ

REALISTYCZNA KOREKTA GEOPOLITYKI

Sprawa jest prosta: geopolityka ma swoje zasadnicze ograniczenia, a Polska po-


trzebuje innego paradygmatu, aby skutecznie realizacja naszą rację stanu. Tym
podejściem jest tzw. realizm państwa średniego.

71 Łukasz Gadzała
POLSKA POŚREDNIKIEM NARODÓW

6
Pressja
Redakcji
PRESSJE 5/2019

Smutek
pustego
kasyna
Jakub Brola

Narrator późnej powieści Ernsta Jüngera przemawia do nas z per-


spektywy „końca historii”, a nawet z punktu jeszcze „późniejszego”,
bo już po upadku uniwersalnego państwa Hegla i Kojève’a, w realiach
swoistego restartu systemu, który za sprawą starcia „tytanów” z „bo-
gami” przygotowuje, nomen omen, grunt pod nową „erę geologiczną”.

To punkt, w którym bohater powieści zwraca się je w podwójnej roli barmana z doktoratem – uznajmy
w stronę Mitu, oczekując „nowego początku” – od- to za figurę nowoczesności – i nadwornego historyka
rodzenia Ziemi. Czy postawa anarchy to strategia na z dostępem do czegoś, co dla wygody nazwać można
czas epoki nieuchronnie „fellachicznej” – by sięgnąć wehikułem czasu.
po wyrażenie Spenglera – a przecież właśnie w tym
duchu ta powieść była już czytana – a przynajmniej tu Cokolwiek kostyczny Martin Venator właśnie dobie-
i ówdzie anonsowana? Niekoniecznie. ga do trzydziestki – choć mógłby mieć i lat siedem-
dziesiąt, tak ostrożne i niespektakularne są jego
* kolejne kroki – w chwilach wolnych od publicznych
zatrudnień niespiesznie znosi zapasy prowiantu do
„Eumeswil jest fellachiczną dziurą”, zapisuje w swoim leśnej kryjówki, gdzie zamierza przetrwać pierwsze
dzienniku narrator powieści Ernsta Jüngera, uważny miesiące po spodziewanym zamachu stanu.
czytelnik Herodota, Ksenofonta i Spenglera, chwilo-
wo zatrudniony w kazbie wszechwładnego, choć nie- Biegły w sztuce samoograniczenia i nienachalnej
przesadnie krwiożerczego Condora, któremu usługu- obecności, Venator skrzętnie, choć tylko na własny

8
JAKUB BROLA — SMUTEK PUSTEGO KASYNA

użytek, komentuje to, co widzi i słyszy, a widzi Szybko orientujemy się, że historia zatoczyła nowe
i słyszy niemało. „Dobrze zrobiłem, rezygnując koło, choć tragedia powróciła niekoniecznie jako
z repliki”, notuje przy okazji sporu przy rodzinnym farsa. Podobnie jak po śmierci Aleksandra Wielkie-
stole, przy którym nie może liczyć na zrozumienie. go, okaleczony i ponownie zdezintegrowany świat
Puenty, jakie dopisuje wieczorem w zaciszu skrom- przyszłości, którą poznajemy w ujęciu retrospektyw-
nego gabinetu, nie mają w sobie nic z łatwego l’esprit nym, rozpada się na osłabione „państwa diadochowe”
de l’escalier, spóźnionej salwy oddanej w kierunku i „epigonalne miasta-państwa”. W nowej rzeczywisto-
nieobecnego przeciwnika. „Kto chce coś w świecie ści niewielkie Eumeswil, oaza rzucona między dome-
usłyszeć, ten musi udawać głuchego”, przekonuje ny wielkich chanów, to ledwie półsuwerenny plankton,
w którymś ze swoich brulionów Lichtenberg, któ- punkt tranzytowy i baza wypadowa dla lepiej uposa-
rego dykcja stale pobrzmiewa w tej mgławicy frag- żonych graczy, którzy szukają w okolicy mocnych wra-
mentów, aforyzmów i nocnych zapisków barmana, żeń – fundując sobie egzotyczne safari lub, dla zabicia
które składają się na 400-stronicowy esej o naturze czasu, upojny wieczór w luksusowej kantynie władcy,
władzy. Ale – po kolei. gdzie wśród męskich prostytutek i posągowych ency-
klopedystów ze świty tyrana mogą do woli komento-
Jesteśmy w Eumeswil – na rumowisku idei, po dru- wać gnomiczne passusy z Montaigne’a, Heraklita czy
giej stronie muru czasu. Machiavellego. Jeśli czujny majordomus gospodarza
będzie w dobrym nastroju – co jednak nie zdarza się
ŚWIAT ZDEGRADOWANY zbyt często, bo też i zakres obowiązków na to nie
pozwala – zaprowadzi gościa do swojego prywatne-
Powieść Jüngera przenosi nas na północnoafrykań- go gabinetu, gdzie, jak w całej powieści, „nie jest ani
skie wybrzeże doby pozornie postapokaliptycznej, za zimno, ani za gorąco, a rozmawia się raczej cicho
w epokę ponownego rozdrobnienia, jakie nastąpi- niż głośno”. W środku, na jednej ze ścian, dostrzeże
ło po rozpadzie państwa powszechnego i – jak się obraz Vermeera, „jeden jedyny, uratowany z Wielkich
domyślamy – wojnie nuklearnej. Gdzie jesteśmy? Pożarów”.
Najpewniej na obszarze dzisiejszego Maroka – gdzie
niemiecki pisarz, pogrążony w codziennej lekturze Daleko na południe od miasta, już poza granicami
Ciorana, spędził kilka wiosennych dni na krótko wyobraźni jego najbardziej zuchwałych mieszkańców,
przed swoimi osiemdziesiątymi urodzinami – wśród rozpościera się na poły legendarny Las, którego wy-
obłaskawionych słońcem wzgórz porosłych kolcza- karmiony uranem ekosystem stale mutuje, wzbogaca-
stym wilczomleczem, o którym okoliczny lud powia- jąc się o fantastyczne i pożądane przez kolekcjonerów
da, że jest „bardziej trujący niż teściowa”. kuriozów gatunki flory i fauny. I właśnie ów Las, zra-
zu jedynie wzmiankowany na prawach anegdoty, sta-
Całkiem możliwe, że bez poważnej szkody dla powie- nowi punkt przeznaczenia bohaterów powieści. Póki
ściowej substancji i szyfrów autorskich odnaleźliby- co Żółty Chan, którego marzeniem są wielkie łowy,
śmy Eumeswil również w Andaluzji, na wybrzeżu pro- zbiera uczestników planowanej wyprawy: „szperaczy,
wansalskim lub w miastach Lewantu, w sycylijskich przeważnie karłów nieprześcignionych w sztuce śle-
Syrakuzach lub choćby na Capri – w samotni cesarza dzenia tropów; ponadto uczonych, którzy nie pasują
Tyberiusza, którego Venator tak chętnie podgląda do żadnego fakultetu, w połowie mitologów, w poło-
w miksującym czas i przestrzeń luminarze. W ten wie interpretatorów marzeń sennych”.
sposób rozpoznajemy się w samym sercu Braudelow-
skiego uniwersum Śródziemnomorza, tego samego, Jeszcze dalej, na wybrzeżu, rozciąga się Wielkie Skła-
choć przecież już całkiem innego, z jego rekwizytami dowisko: tutaj ludzkość ponownie przerabia lekcję
i kodami, wśród ruin i zgliszcz, które nie przestały paleolitu, wegetując w wydrążonych pieczarach;
do nas mówić, na styku kultur, które odkładały się złachmanieni i bezbronni potomkowie kosmonautów
tu piętrowymi warstwami, wśród kościołów, którym i fizyków kwantowych, od pokoleń niezdolni do ob-
dobudowano minarety i meczetów, które przysposo- róbki kamieni i drewna, posługują się wyrzuconymi
biono do potrzeb chrześcijańskich świątyń. na brzeg przedmiotami – metalowymi elementami

9
PRESSJE 5/2019

maszyn, których przeznaczenia nie są już w stanie ła neoewangelicko-augsburskiego). Wymiana han-


dociec. „Nie nadawali się nawet na niewolników”, dlowa opiera się na złocie.
wspomina Attila, jeden z bohaterów powieści, który
zdołał dotrzeć do tego limba, pod wieloma względa- Mieszkańcy korzystają z fonoforów – telefonów ko-
mi łudząco podobnego do plutonicznego krajobrazu mórkowych, których możliwości pozostają w prostej
przyszłości, jaki na kartach Możliwości wyspy suge- zależności od statusu społecznego właściciela, choć
stywnie opisał Michel Houellebecq w scenie konfron- większość aparatów, obok funkcji płatniczej, służy
tacji zażenowanego klona protagonisty ze zdegenero- jedynie do odbierania sygnałów nadawanych przez
wanymi niedobitkami gatunku homo sapiens. Attila centralę. Do dyspozycji elit – które poznajemy na
wspomina tych ludzi jako „jakby martwych, raczej przykładzie szefa bezpieki – pozostają monologują-
wegetujących sennie, jak wówczas, gdy Prometeusz ce jednokanałowo telewizory, tu i ówdzie mowa jest
obdarował ich ogniem”. również o podziemnych instalacjach obsługi ruchu
w stratosferze, zasadniczo jednak niepodobna oprzeć
„Dziedzicem Ostatniego Człowieka nie jest prymityw, się wrażeniu, ze trafiliśmy na pustynną planetę mło-
ale upiór”. dego Luke’a Skywalkera, gdzie technika pozostaje
odległym wspomnieniem po przyszłości usmażonej
POZDROWIENIA Z PRZYSZŁOŚCI impulsem elektromagnetycznym, przyszłości świado-
mie, wobec uwiądu ambicji mas lub decyzją jakiegoś
Gardner Dozois, pisarz i wydawca, piętnastokrotny Nadleśniczego, nieresuscytowanej, zdegradowanej do
laureat prestiżowej nagrody Hugo w dziedzinie edy- roli śmieszno-strasznego gadżetu – laserowego dział-
torstwa, w opublikowanym w połowie lat 70. ubiegłe- ka przytroczonego pod pyskiem wielbłąda – słowem:
go wieku artykule – tekście humorystycznym, choć jest eumeswilańska technika dodatkiem do nieskom-
pisanym przede wszystkim ku przestrodze – zdiagno- plikowanego życia, jakie z przerwami wiedzie się tu
zował dokuczliwą i chyba dość powszechną przypa- od czasów Eumenesa i Ptolemeuszy.
dłość ambitnych autorów mierzących się z gatunkiem
science fiction. „Łatwo ją rozpoznać”, zagaja Dozois. Eklektyzm kosmopolitycznego państwa-miasta ude-
„Jest rok 2653, a mimo to ludzie nadal jeżdżą samo- rza na każdym kroku: stylem Eumeswil jest brak
chodami napędzanymi benzyną, z silnikami spalino- stylu, intelektualną treścią życia jego mieszkańców
wymi, mieszkają na przedmieściach, robią zakupy – tych żyjących poza twierdzą – brak treści. W pono-
w supermarketach, należą do klubów i co tydzień woczesnej, posthistorycznej optyce Venatora, któ-
strzygą trawniki”. Wyliczanka Dozoisa jest długa, ry medytuje na metapoziomie historiozoficznego
kończy się rzutem za trzy punkty: „Każdy mężczyzna uogólnienia, „zużyciu uległa historyczna substan-
ma włosy obcięte na jeża”. cja”, zgasła wiara w utopię, a wraz z nią – w postęp,
w który nie chcą już wierzyć nawet liberałowie (choć
Zbliżamy się do połowy trzeciego tysiąclecia po z zasadniczo innych względów). „Nasi ludzie w Eu-
Chrystusie, ale w zapyziałym Eumeswil – którego meswil nie chcą żyć lepiej w jakiejś przyszłości, chcą
nazwa wywodzi się od imienia jednego z antycznych żyć dobrze teraz”, zauważa cierpko narrator. „Nie
diadochów – wyczuwamy atmosferę portowego mia- chcą słyszeć brzęku monety, chcą mieć ją w mieszku.
sta kolonialnego epoki przednowoczesnej: mamy Od gołębia na dachu wolą wróbla w garści. Nikt nie
niską, przeważnie piętrową zabudowę, ziejące mro- wychodzi na ulicę dla idei; chyba że chleb czy wino
kiem spelunki, orientalne prostytutki, piorących się zdrożeją o jeden halerz albo dochodzi do bijatyki
po twarzach tragarzy, woźniców i rzemieślników z woźnicami podczas wyścigów”. Awanturnicze ser-
cechowych, roześmianych Murzynów, czekających ce nie ma tu, co prawda, czego szukać, ale „w sumie
na lepsze czasy pasterzy kóz i wirujące kłębowisko można tu robić lub nie robić tego, co się chce”.
arabskiego targowiska; gdzieś ponad dachami pię-
trzy się smukły minaret, rozgrzane powietrze niesie Na tle miasta twierdza tyrana jawi się jako herme-
zapach tureckiej kawy, którą tyran wypija po mszy tyczna bańka nierzeczywistości, to właściwie świat
(całkiem możliwe, że jest członkiem jakiegoś kościo- równoległy, niespecjalnie kompatybilny z przaśny-

10
JAKUB BROLA — SMUTEK PUSTEGO KASYNA

mi realiami podzamcza. Ciągnące się do białego świ- FATALNA ATMOSFERA KASYNA


tu pogwarki w kantynie Condora mają w sobie coś
z jowialnej atmosfery salonu madame de Pompa- Owszem – świat przedstawiony w Eumeswil, podobnie
dour, innym razem zaś – coś z klimatu spotkania jak w pozostałych powieściach wizjonerskich lub zgo-
elegijnie usposobionych lejtnantów po najlepszych ła fantastycznych (Na marmurowych skałach, Szklane
akademiach wojskowych, pochylonych w milczeniu pszczoły oraz wciąż czekające na polskiego tłumacza:
nad mapą niepewnej kampanii. Problem Aladyna i spolszczone w skromnym fragmen-
cie Heliopolis), jest rzeczywistością modelu, co przed
MIASTO ZNIWELOWANE dwudziestu laty zauważył Wojciech Kunicki, fundator
rodzimej jüngerologii i życzliwy egzegeta twórczości
Bohaterowie Eumeswil poruszają się w realiach niemieckiego pisarza. To zresztą stały element prozy
świata „zniwelowanego” – to kolejne z Nietz- narracyjnej Jüngera, wystawiający jego kolejne powieści
scheańskich pojęć diagnostycznych, które Jünger na tu i ówdzie stawiany zarzut szklarniowej sztuczno-
z pożytkiem aplikuje w powieściowym laborato- ści; germanista Łukasz Musiał, wczytując się w kolejne
rium. „Duch świata jakby niekiedy zamieniał się w strony dzienników wojennych, dostrzegł w Jüngerze
straszliwego Prokrusta”, przekonuje Venator, któ- konstruktora „latających modeli rzeczywistości”, a dzie-
ry jako historyk cierpliwie tropi w luminarze ko- ląc się swoimi refleksjami po lekturze „Eumeswil” uty-
lejne przykłady „równościowego obłędu demago- skiwał na „skłonność do typizacji”, która „potrafi zwieść
gów”. „Pigmeje skracają nogi wysokim Murzynom, Jüngera na manowce pretensjonalnej enigmatyczności”.
aby sprowadzić ich do właściwych rozmiarów; biali Bo też miasto-państwo Eumeswil, zaludnione przez
murzyni niwelują światowe języki”, obwieszcza w męskie prostytutki, tokujących pretorian-encyklope-
innym miejscu. W sytuacji skrajnej, pod rządami dystów i metanarratora, który taksuje ludzkie dzieje
demagoga wyposażonego w odpowiednie środki, z perspektywy heglowskiej wiedzy (prawie) absolutnej
zrównanie bywa gorsze od ucisku, przekonuje nas i kresu historii, jest makietą. Spektakularną sceną te-
Venator, bowiem „uciśniony może znów się pod- atralną na środku pustyni, oddaną do dyspozycji wy-
nieść”, natomiast zrównany jest już tylko „fizyczną koncypowanych przy biurku bohaterów, którzy przez
i moralną ruiną”. większą część powieści po prostu deklamują mniej lub
bardziej efektowne wyimki z późnej eseistyki Ernsta
Jednym z symptomów niwelacji jest „degrada- Jüngera (zwłaszcza z Państwa powszechnego i Eksploracji
cja języka”, skorelowana ze wspomnianą „utratą bezdroży, tekstów szczęśliwie dostępnych również pol-
substancji historycznej”. To jeden z bardziej fra- skiemu czytelnikowi).
pujących wątków powieści, wyeksplikowanych we
fragmentach poświęconych pracy Thoferna – na- W tym modelu nie ma, niestety, równorzędnej prze-
uczyciela retoryki. Globalne skarlenie nie nastąpi- strzeni dla kobiet, właściwie nieobecnych, zredu-
ło w wyniku eksplozji termojądrowej; degradacja kowanych do roli lojalnych sekretarek i pasywnych
języka miała dokonać się dużo wcześniej, bo już kochanek (nierzadko w jednej osobie), które zgod-
„u schyłku epoki wojen narodowych”, zapowiadając nie z wolą Condora pozbawione są wstępu na zamek,
proces „wielkich zjednoczeń”. O czym konkretnie a zatem de facto do jedynego miejsca, w którym pulsu-
mowa? O powszechnej wulgaryzacji języka, zani- je kadłubowe życie intelektualne Eumeswil. „Wyczu-
ku wzniosłości, dominacji „niskich form wesołości” wa się w tym fatalną atmosferę kasyna”, zauważy po
i „trzeciego tonu” („najniższa płaszczyzna nazywa- latach Heinrich Böll, dominujący nastrój tego pisar-
nia spraw i czynności”). Gdzieś po drodze, mówi stwa Jüngera. O krok dalej poszedł Tomasz Burek w
nam Thofern, wytrzebiono „regionalne bóstwa”, felietonowej impresji towarzyszącej polskiemu wyda-
a w końcu nastąpiła również „erozja władzy oj- niu powieści Na marmurowych skałach. Dla zmarłego
cowskiej”. przed rokiem krytyka rzeczywistość powieści Jüngera
była „światem tajemnych wspólnot homoerotycznych,
Na końcu pojawia się udający mieszczanina fellach mężczyzn zbabiałych, zhisteryzowanych sadystów
i jego osiedle godne termita. i estetów”.

11
PRESSJE 5/2019

To opinia przeszarżowana, na dłuższa metę nie do Dozoisa. To refleksje narratora noszą tu jeża. Politolo-
utrzymania, ale w jakiś sposób oddająca pierwsze giczny wokabularz metahistoryka, który przemawia
wrażenie po kontakcie z tą prozą. Osowiali panowie do nas z nieokreślonego precyzyjnie punktu w trze-
raczej monologują niż dialogują, z rzadka tylko dając cim tysiącleciu po Chrystusie, nie przekracza progu
do zrozumienia, że bromek potasu nie stanowi oczy- ostatniej ćwierci ubiegłego wieku. I nie udaje, ze jest
wistego składnika diety na dworze tyrana („trudno inaczej.
pogodzić obfite posiłki i próżnujące życie z ascezą”).
Kobiety, „po męsku” stanowcze, same wychodzą Bodaj najsilniej widać to na przykładzie powieścio-
z inicjatywą. Z cokolwiek komicznym niekiedy efek- wego wykładu o rozumnym tyranie – pod kilkoma
tem. „Proszę nie robić ceregieli”, mówi posągowa względami górującym, przynajmniej w optyce narzu-
Ingrid bohaterowi na chwilę przed miłosnym zbliże- conej czytelnikowi przez Venatora, nad nominalnie
niem. „Twarde łoże, nie było ceregieli”, pospiesznie liberalnymi trybunami, którzy reprezentują pierwia-
referuje nazajutrz narrator. „Zachowała się stosow- stek „niwelujący”. Przy założeniu, że niemal wszyscy
nie do stosunku służbowego” – wyjaśnia. reprezentują tu pierwiastek niwelujący. Różne jest
jedynie tempo, z jakim niwelacja postępuje w naprze-
MIEDZY WIERSZAMI miennych fazach „mężów” i „mocy” (z jednej strony
monarchów, dyktatorów i tyranów, z drugiej – demo-
Jakkolwiek Wojciech Kunicki, tłumacz i autor po- kracji, republik i anarchii). Co zyska miasto po oba-
słowia, przestrzega przed wpisywaniem tej książki leniu Condora? Zamianę przemocy „jawnej” na „ano-
w kontekst bieżących debat politycznych rodem nimową”. Na tym polegać ma, jak chłodno wyjaśnia
z Republiki Federalnej Niemiec, zarzucając niektórym nam narrator, liberazione.
z jej komentatorów – skądinąd uznanym jüngerystom
– swoiste „manko lekturowe”, lektura niektórych frag- TYRAN
mentów skłaniać może do wniosku, ze coś jednak jest
na rzeczy. Narrator powieści okazjonalnie przywołu- „Naszej nauce nie udało się rozróżnić typu demagoga
je do mikrofonu co ciekawszych korespondentów ze od tyrana i despoty”, zagaja Venator w momencie,
świata pozapowieściowego, raz po raz puszczając do w którym nurt powieści, i tak nieprzesadnie rwą-
czytelnika oko. Nie chodzi, rzecz jasna, o ostentacyj- cy, osiąga konsystencję kisielu i zastyga w miejscu.
ne kryptocytaty ze Schmitta czy zawoalowane, choć Nietrudno przeoczyć tę pozornie techniczną uwagę,
czytelne gry ze swoimi liberalnymi krytykami. Gdy a przecież Jünger prawdopodobnie oddaje w tym
Venator przygląda się swoim dekadenckim krajanom, miejscu głos swemu krajanowi Leo Straussowi, który
sarkając, że „po Sokratesie odziedziczyli jedynie scep- trzy lata po drugiej wojnie światowej, już jako wykła-
tycyzm, nie wynieśliby go jednak, jak Ksenofont, na dowca Uniwersytetu Chicagowskiego, opublikował
swoich barkach z pola walki”, uderza podobieństwo – komentarz do Hierona – zakurzonego dialogu Kse-
już na poziomie języka – do diagnozy, jaką postawił nofonta, bodaj jedynego dzieła okresu klasycznego
socjolog Helmut Schelsky w książce Die skeptische w całości poświęconego naturze tyranii (On Tyranny,
Generation (Sceptyczne pokolenie), pisząc o „procesach 1948; wyd. pol. 2009).
odpolitycznienia i odideologizowania”, które miały
doprowadzić do utarcia głęboko nieufnego, pozbawio- Nieklawe jest życie tyrana, zwłaszcza, jak się wydaje,
nego wiary i iluzji pokolenia powojennej rekonstruk- życie erotyczne – mówi syrakuzański Hieron poecie
cji i cudu gospodarczego. O ile jednak Schelsky ska- Symonidesowi w antycznym dialogu Ksenofonta,
zywał swoich sceptycznych rodaków przynajmniej na ale naświetlony komentarzem Straussa tekst zaczy-
materialny sukces, Jünger-Venator widział w obywa- na opalizować nowymi, paląco aktualnymi sensami.
telach Eumeswil już jedynie syte i wykastrowane koty. Amerykańsko-niemiecki filozof zaczyna swoje roz-
ważania od przytomnej konstatacji, że „współczesna
W powieści Jüngera nie wszyscy mężczyźni maja nauka polityczna nie jest w stanie zrozumieć, czym
włosy obcięte na jeża – fanów autora Księcia piechoty rzeczywiście jest tyrania” (a w konsekwencji – współ-
przepraszam za godny wypłazowania wtręt na temat czesny totalitaryzm), po czym (re)konstruuje wę-

12
JAKUB BROLA — SMUTEK PUSTEGO KASYNA

złowe punkty problemowe tekstu: rządy w sytuacji chów – to zapożyczenie od Spenglera – służy temu
„postkonstytucyjnej”, napięcie miedzy prywatnym choćby mnogość domów uciechy, które „zaspokajają
a publicznym, filozofem a społeczeństwem. Tym wszelki gust, choćby najbardziej zboczony”. „Co ktoś
samym wytycza plac, na którym blisko trzy dekady robi w domu lub nawet w stajni, to jego sprawa, nie
później budować będzie Jünger, budujący fabularną wtrącamy się” – podkreśla wielkodusznie szef aparatu
otulinę dla pozostającego w opozycji do wszystkiego bezpieczeństwa.
i wszystkich (tak liberałów, jak i konserwatystów)
„anarchy”. Ksenofont czytany przez Straussa – a więc Tyran, któremu marzy się „mała Florencja”, toleruje
przede wszystkim miedzy wierszami – daleki jest od nawet prasę opozycyjną, z która prowadzi cierpliwą
absolutyzowania rządów prawa; rozumny, kierujący grę o sumie zerowej, grę aż do samego finału zasad-
się cnotą tyran lepszy miałby być od rządów ludu, i to niczo dżentelmeńską i bezkrwawą. „Co pan powie na
nawet wówczas, gdyby władze zdobył przemocą. to, ze przeciwnicy nazywają pana grabarzem trybu-
natu?”, pyta w jednym miejscu redaktor liberalnego
Echo modelu uszlachetnionej, antycznej z ducha ty- „Strzyżyka”. „Nim przyjdzie grabarz, musza być zwło-
ranii, jaśniejącej zwłaszcza na tle alternatywy w po- ki”, odpowiada niezrażony pracownik ministerstwa
staci skorumpowanego trybunatu, bez trudu odnaj- sprawiedliwości. Condor, jako pilny uczeń Machiavel-
dziemy w Eumeswil. Condor ma coś z Hierona – ale lego, nie wątpi, że już choćby dla samej listy subskry-
i Periandra, Augusta, Tyberiusza – zaś w roli zbioro- bentów gazety – jego potencjalnych przeciwników
wego Symonidesa odnalazłaby się grupa przenikli- – warto podtrzymywać przy życiu iluzję swobodnej
wych doradców tyrana. A historyk-barman Venator? cyrkulacji słowa drukowanego. Płynna jest granica
Tutaj sprawa jest prosta, wszak narrator nie bez koze- miedzy wykazem stałych czytelników a listami pro-
ry określany jest przez swoich rozmówców „naszym skrypcyjnymi.
Ksenofontem”.
Sztabowcom tyrana trudno jednocześnie przypisać
OD SZOFERA DO KATECHONA niskie motywy. Nie kieruje nimi chęć zysku, nie są
również oportunistami, którzy w porę opowiedzie-
„Władza nie realizuje się wyłącznie w polityce”, przy- li się po odpowiedniej stronie. Każdy z nich – Attila,
pomina nam Venator i zwraca uwagę na rolę sfery Domo, Bruno – rozgrywa własną grę, próbując skie-
prywatnej. Tu właśnie przebiegać ma granica, za rować kurs Condora w inną stronę. Cała trójka do-
którą „tyrani i demagodzy degradują się do roli de- strzega w tyranii „jedyną ramę zdolną nadać formę
spotów”. Za tą granicą rozciągają się na poły socjopa- zatomizowanej masie oraz odwlec walkę wszystkich
tyczne inferna władztw Nerona („pierwszy śpiewak”), przeciwko wszystkim”.
Kommodusa („typ niedoszłego anarchy”) i „pewnego
wielkiego demagoga, który pojawił się, gdy odkryto ANARCHA
planetę Pluton”. Właśnie Hitlerowi, którego nazwisko
w powieści ostatecznie nie pada, poświęca Venator Wydaje się całkiem możliwe, że pośród co najmniej
wymowny passus: „Był dyletantem w wielu dziedzi- kilku dobrych powodów do napisania tej powieści,
nach, także jako strateg, na nieszczęście wielu ludzi, czynnikiem rozstrzygającym okazała się potrzeba
był jednak technicznie perfekcyjny, szofer w każdym przydania życia fabularnego nowemu z efektownej
calu, który w końcu kazał się skremować benzyną”. galerii typów, znanych nam dotąd z tekstów dyskur-
sywnych Jüngera: po żołnierzu frontowym (publicy-
Eumeswil nie zostanie spalone przez swego tyrana, styka lat 20.), robotniku (1932) i leśnym wędrowcu
a jemu samemu nie jest pisany los perfekcyjnego (1951) pojawia się bliski krewny tego ostatniego –
„szofera”. Choć drogę na szczyt utorował sobie Con- anarcha.
dor za pomocą miecza, jest władcą tolerancyjnym,
sprawnie zarządzającym zbiorowymi emocjami przy Na pierwszy rzut oka status Martina Venatora nie
pomocy administracyjno-policyjnych śluz, rygli rożni się znacząco od pozycji lokaja w pałacu dyk-
i wentyli bezpieczeństwa. W społeczeństwie fella- tatora, pal już licho, że raczej w typie któregoś z re-

13
PRESSJE 5/2019

nesansowych Medyceuszy czy syrakuzańskich Hie- Wolność anarchy zdaje się nie mieć granic. Jest „ab-
ronów – i taka jest zresztą optyka jego ojca i brata, solutnie możliwe”, przypomina nam narrator, choć
niegdyś członków liberalnych elit, dziś już tylko jednocześnie „bardzo nieprawdopodobne”, że któ-
zgorzkniałych pariasów wyrzuconych na społeczny regoś dnia podniesie rękę na samego tyrana. Zaraz
margines polis. Ambicje bohatera wydają się niewy- jednak dodaje: „Mogę nie tylko go zabić, mogę go
górowane. „Satysfakcjonowałoby mnie stanowisko także ułaskawić”. To zresztą naturalny potencjał
szofera, tłumacza lub sekretarza do spraw drugo- każdego człowieka – nawet jeśli nie zdaje sobie
rzędnych”, zauważa w swoim dzienniku. Lokajski, z tego sprawy – i zarazem wyraz przyrodzonej
bez mała błazeński – sam używa tego określenia – równości ludzi. Ten potencjał „drzemie zawsze
jest również uniform, w jakim narrator pojawia się w tle, nawet wówczas, gdy dwaj ludzie pozdrawiają
w barze nocnym, by obsługiwać luksusowych gości się na ulicy”.
tyrana.
Niespektakularna służba za barem nie koliduje
A jednak ten barman jest, przynajmniej we- z „substancją anarchy”; nie urąga jej, raczej posze-
dle własnych zapewnień, człowiekiem wol- rza pole manewru, wyostrza świadomość, wplata
nym, nie mniej od stojącego na szczycie Con- w wydarzenia, daje okazję do kontaktu z żyjącymi.
dora. Jest – powtarza – wolny właśnie jako Tak widzi to sam narrator, który pracę w kazbie
anarcha. Tego samego nie można powiedzieć traktuje jako najbardziej wartościową część wła-
o uprzywilejowanych pretorianach tyrana, for- snych studiów historycznych. „Przyznaję, że bez
malnie przełożonych Venatora, nie mówiąc już niechęci usługiwałbym Tyberiuszowi”, wyznaje
o szeregowych gwardzistach, zobligowanych „za- w innym miejscu.
kaszleć, gdy lekarz chwyta za jądra”.
STALE ONLINE
Anarcha nie jest anarchistą – na blisko 400 stro-
nach powieści Venator stale nas o tym poucza. Anarcha nie jest anarchistą, nie jest również „le-
Protokół rozbieżności wyrasta niejako z ontologii – śnym wędrowcem”, choć na pierwszy rzut oka oba
z samej substancji obu typów. Anarchista tym roż- typy stanowią równorzędne wariacje na jeden te-
ni się od anarchy, czym monarchista od monarchy, mat, oferty „egzystencjalnie nie do odróżnienia”,
Paweł z Tarsu od Chrystusa, małżeństwo od miło- jak zresztą przyznaje powieściowy Venator w ko-
ści, a zabójstwo od mordu. Anarchiczny jest każdy mentarzu do eseistyki samego Jüngera (!). Eume-
człowiek w chwili narodzin, i „to jest właśnie w nim swil i Eksploracja bezdroży, powieść z połowy lat 70.
normalne”. Później, w toku socjalizacji, pierwiastek i starszy o ćwierć wieku esej-instruktaż, to dzieła
anarchiczny miałby ulegać stępieniu i konsekwent- komplementarne, wzajemnie oświetlające się, stąd
nemu wygaszaniu. To „obrzezania, upusty prasi- całkowicie zrozumiała decyzja amerykańskiego wy-
ły”, przekonuje narrator. W konsekwencji człowiek dawcy obu tekstów, który pomieścił je w jednym
prawdziwie wolny jest anarchiczny, niekoniecznie tomie jako retorycznie spójny wykład różnych odcie-
jest nim natomiast sam anarchista – teoretyk wol- ni obywatelskiego nieposłuszeństwa. Obie pozycje
ności i niewolnik swej idiosynkrazji, tkwiący w fa- traktują o „tyranii” – ale są to jednocześnie dwa róż-
talnym uścisku z władzą, którą bezustannie próbuje ne, wzajemnie niezestawialne rodzaje tyranii. O ile
znieść. Anarcha respektuje reguły gry – dzięki temu Eksploracja bezdroży traktuje o strategii przetrwania
zachowuje życie. To jak z przepisami ruchu drogowe- w ramach opresyjnych struktur drapieżnego Lewia-
go, zauważy przy innej okazji Venator. „Anarchista tana, w świecie zagrożonym widmem komunizmu,
przypomina pieszego, który ich nie uznaje – i zosta- ostrze Eumeswil wymierzone jest, jak się wydaje,
je natychmiast przejechany”, wyjaśnia, tym razem w zniwelowaną – między innymi za pomocą techni-
bez zbędnych fajerwerków retorycznych. Anarchista ki – i samoniwelującą się formułę zachodniej demo-
ma jednego wroga i na nim koncentruje własną pa- kracji liberalnej, obficie czerpiąc z Nietzscheańskiej
sję. Prowadzący własne wojny anarcha strzela „do- figury „ostatniego człowieka”: zblazowanego, po-
koła”, i to „nawet gdy maszeruje w szeregu”. zbawionego wyższych aspiracji, łaknącego jedynie

14
JAKUB BROLA — SMUTEK PUSTEGO KASYNA

własnego komfortu, wegetującego w warunkach, o barwę polityczną Martina Venatora jako anarchy
w których „nikt niczego nie traktuje serio”. – a zatem „deklaratywnie ukrytego heglisty”, jak su-
geruje w posłowiu tłumacz polskiego wydania – po
Różnica jest zasadnicza: „leśny wędrowiec” (względ- prostu nie sięga celu, mijając go szerokim łukiem.
nie, w bardziej brawurowym tłumaczeniu Kunickiego, Bohater powieści jest metanarratorem, czy jeszcze
„eksplorator bezdroży”) wybiera samotność wyimagi- lepiej – metaczytelnikiem, który rozpoznał swoją
nowanego eremu. Anarcha pozostaje online, nawet je- kondycję apokaliptyka, by odtąd podglądać świat
śli, jak Venator, „leży krzywo na krzywej szachownicy” przez dziurkę od klucza, jaką w istocie jest powie-
i z nikim mu nie po drodze. Daleki jest jednak od za- ściowy Wielki Luminar – ni to wehikuł czasu, ni
mykania się w wieży z kości słoniowej, by obserwować holograficzna wyszukiwarka internetowa, na ogół
– jak obcesowo ujął to Flaubert – „fale gówna rozbija- zaprzęgana do dyskretnego, zasadniczo jednak ja-
jące się o ścianę”. W ramach proponowanej czytelni- łowego kompletowania przypisów, przyczynków
kowi optyki wypada założyć, że te „fale gówna” biją i apendyksów do księgozbioru tyrana i jego akolitów.
również od środka. Tam chyba najmocniej. Venator przemawia do nas z perspektywy „końca
historii”, a nawet z punktu jeszcze „późniejszego”,
Anarcha pozostaje online – angażuje się, stoi tuż obok, bo już po upadku uniwersalnego i homogenicznego
płaci podatki, sumiennie wywiązuje się ze swoich państwa Hegla i Kojève’a, a więc w realiach swoiste-
obowiązków wobec cezara. Jako taki prawdopodob- go restartu systemu, który za sprawą starcia „tyta-
nie znalazłby w sobie nieco zrozumienia dla nieopie- nów” z „bogami” przygotowuje, nomen omen, grunt
rzonego Tancrediego – drugoplanowego bohatera Ge- pod nową „erę geologiczną”. To punkt, w którym
parda Lampedusy – który świadomie asystuje zmianie narrator zwraca się w stronę Mitu, oczekując „nowe-
historycznej, zachowując nań szczątkowy, ale chyba go początku” – odrodzenia Ziemi.
satysfakcjonujący dla siebie wpływ, niekoniecznie
zaś dla postawy tytułowego „geparda”, wytwornego Wizja nowego początku zarysowana zostaje w par-
księcia Saliny, próbującego ratować resztki własnego tiach wygłaszanych przez powieściowego Bruno-
świata. na – nadwornego filozofa, tu i ówdzie określanego
mianem „maga”. „Ziemia od czasu do czasu ujawnia
WIELKI RESET swój totem, starego węża odrzucającego członki lub
wciągającego je w siebie”, mówi nam bliski współpra-
Narrator powieści nie jest konserwatywnym żałob- cownik tyrana. Widomym znakiem tej metamorfozy
nikiem, który opłakuje utracony Eden. W świecie było-będzie, nade wszystko, „państwo powszechne”,
Eumeswil nie ma już co konserwować. Własną sy- ale i „zanik kultury, wymieranie zwierząt, monokul-
tuację porównuje Venator do „położenia technika tury, pustynie, narastanie trzęsień ziemi i plutonicz-
w przedsiębiorstwie rozbiórkowym, który dlatego nych erupcji, powrót tytanów, zatem Atlasa – uciele-
ma czyste sumienie, że już dawno zburzono zamki śnienie jedności, Antajosa – siły, oraz Prometeusza
i katedry, a nawet stare domy mieszkalne”. Nie – podstępu Matki”. „Z tym wiązał się upadek bogów”,
w głowie mu również heroiczne „trwanie na posterun- czytamy dalej, by za chwilę dowiedzieć się, ci „znów
ku” w imię przegranej „Sprawy”, czy tęskne wygląda- tutaj są”, „oni, co strącili ojca z tronu – a diamento-
nie za kolejnymi „hamulcowymi”. Obca jest mu rów- wy sierp, który go wytrzebił, zastąpiły teraz rozum
nież wiara w „wieczny powrót”, ten osobliwy koncept i nauka”.
Starego Kanoniera. W jednym z bardziej efektownych
fragmentów bohater konstatuje: „Idea wiecznego po- Jünger jako refleksyjny „pisarz mitu”, jakim się stał
wrotu jest jak ryba, która chce wyskoczyć z patelni”. w pełni najpóźniej w latach 50., tak różny od konse-
Wówczas, jak wyjaśnia, „pada na płytę pieca”. kwentnie dyskontującego doświadczenie żołnierza
frontowego Jüngera „decyzjonisty” czy – na krótko
Popularne – zwłaszcza wśród czytelników amery- – „narodowego bolszewika” z kart międzywojennej
kańskich – choć z gruntu błędne są próby wpisa- publicystyki politycznej, po wojnie z dystansu prze-
nia tej narracji w dyskurs libertariański. Pytanie mawiający do czytelnika globalnego, wydaje się dziś

15
PRESSJE 5/2019

najciekawszy. Jednocześnie, sprowadzając rzecz na czytelnika z wrażeniem pewnej konfuzji, nawet jeśli
grunt rodzimy, nie licząc enklaw filologicznego namy- nie idzie tu, co podkreślił sam Kunicki, o „teologię w
słu życzliwych mu egzegetów, jest to zarazem Jünger sensie ortodoksyjnym”, a raczej – o „teologię przy-
wciąż właściwie nieznany polskiemu czytelnikowi. rody, teologię refleksji, teologię chrząszczy”. Zasta-
nawiam się, czy nie doszło tutaj do jakiejś osobliwej
„Jünger nie myśli historycznie, ale mitycznie”, wyja- kontaminacji, czy może raczej – syntezy konkluzji
śnia w innym miejscu Tomasz Gabiś, rekonstruujący pochodzących z różnych rozproszonych lektur w jed-
wywód Arne Schimmera. „Prawda wydarza się nie ną, słuszną co do intuicji, generalizację, niekoniecznie
w czasie historycznym, lecz poza czasem i pojawia się jednak znajdującą mocne potwierdzenie w przypadku
w historii jedynie zaszyfrowana jako alegoria, symbol tej konkretnej powieści.
i mit”. W tej wykładni autor Eumeswil zapowiadał
powrót tytanów i koniec historii: „Gdzie kończy się Myślenie Jüngera, również tego „późnego”, nawy-
historia, tam droga wiedzie z powrotem do natury kłego do regularnej lektury Starego i Nowego Testa-
albo do mitu, albo do stanu nieobecności człowieka”. mentu (ale i Anioła Ślązaka oraz Jakuba Böhmego)
„Gaja zmienia skórę”, referuje Gabiś, „tytani ogłasza- wydaje się na wskroś „pogańskie”, a z pewnością taki
ją totalną mobilizację, człowiek jest obiektem geo- – by nie stawiać znaku równości między autorem
logicznych metamorfoz, realizuje on tylko to, czego a narratorem – wydaje się historiozoficzny namysł
pragnie Ziemia, dokonuje się duchowa mutacja ga- protagonisty powieści. Chrześcijański teizm jawi
tunku ludzkiego”. się w tej konfiguracji motywów, toposów i inspiracji,
niewątpliwie wyrastających z jakiegoś archaicznego,
„Nie jest tak, że jak Chateaubriand oczekuję powro- pierwotnego zasobu, jako element, w najlepszym
tu” – precyzuje po raz kolejny narrator powieści – razie, przygodny i niekonieczny. Jeśli w świecie Eu-
„mam tylko nadzieję na cos równoważnego, a nawet meswil znajdujemy ślady dyskretnej obecności Boga,
silniejszego w obszarze ludzkim”. „Naglfar zajmuje to w nie w zimnym dostojeństwie chrząszcza żerują-
przewidywalną pozycję” – przekonuje. W mitologii cego w cieniu przepękli, lecz w powolnym geście me-
nordyckiej Naglfar – lub Nagelfar – to okręt umar- tanarratora – właściwego dysponenta ludzkiej histo-
łych, wezwanych do rozstrzygającej bitwy w dobie rii – obsługującego luminar. Swoją drogą – Condor
Ragnarök. zwraca się do Martina Venatora imieniem Manuel
(„Bóg z nami”).
Podziemny charakter techniki, plutoniczność krajo-
brazów, chtoniczność bóstw, walka tytanów z bogami, Gdy bohater powieści zarzuca swoim „dekadenckim”
wąż i orzeł, nadrzędna logika Gai – Matki Ziemi. To rodakom „sceptycyzm”, którego nie wynieśli z pola
coś więcej niż dekoracje budujące klimat tego świata. walki, samemu będąc par excellence sceptykiem poko-
Na długi cień tej prozy trafimy na stronach Dracha – lenia powszechnej demobilizacji, któremu oszczędzo-
powieści Szczepana Twardocha, uważnego czytelnika no doświadczeń frontowych – a precyzyjnie: jakichkol-
Jüngera – którego narracja prowadzona jest z per- wiek doświadczeń i kluczowych cezur biograficznych
spektywy podziemnego boga Welesa – Żmija, a sama – wiodąc u boku tyrana życie wygodne i względnie bez-
rzecz osadzona została w industrialnym, właśnie co- pieczne, wystawia się co najmniej na zarzut hipokry-
kolwiek plutonicznym uniwersum Górnego Śląska. zji. Czujemy, że znaleźliśmy się blisko Cioranowskiej
figury „katorżnika na urlopie” – straumatyzowanego
BÓG NA EMERYTURZE, KATORŻNIK NA URLOPIE antykwariusza, emocjonalnie nam odległego, inte-
resującego zaś o tyle, o ile ma nam do zaoferowania
W znakomitej, iskrzącej od mnogości poruszonych jakąś frapującą glosę do lektury Hegla czy Machiavel-
wątków rozmowie Jakuba Wolaka z Wojciechem lego. „Ale jak to się ma do deklarowanej antymiesz-
Kunickim na łamach „Małego Formatu”, wrocławski czańskości i wywrotowości anarchy? Do krytyki, jaką
filolog sugeruje, że bohater Eumeswil jest „człowie- kieruje pod adresem świata? Ryzyka nie podejmuje
kiem, który przechodzi drogę wtajemniczenia chrze- żadnego Venator” – trafia w punkt Łukasz Musiał
ścijańskiego”. W tej kwestii lektura powieści zostawia w szkicu na łamach „Przeglądu Politycznego”.

16
JAKUB BROLA — SMUTEK PUSTEGO KASYNA

Wiemy, że narrator powieści dzieli z niemieckim pi- / I inni niemieccy niż Ernst Jünger?”, pyta retorycznie
sarzem spojrzenie na świat, całymi garściami czer- Wojciech Stanisławski w swojej Odzie do prawicy, dow-
pie z prywatnej biblioteki Jüngera, podziela część cipnym świadectwie samoświadomości środowiska,
jego wysoce specyficznych pasji (zoologia, botanika) które, jak czytamy w tym samym tekście, nie powin-
i niejednokrotnie po prostu Jüngerem przemawia. no zabierać się za organizowanie „własnych” festiwali
Na tym koniec – autor Księcia piechoty nie zechciał za- literackich. „Prawico, na początek odstaw majonez”,
prosić Venatora do udziału w „orgiach materiałowych” radzi publicysta „Nowej Konfederacji”. Co począć, je-
lat młodzieńczych, nie kazał mu obserwować, jak za śli samego Jüngera odłożyć na półkę zdecydowanie
realizację jego poetyckich haseł zabierają się funkcjo- nie sposób?
nariusze o mentalności pretorianina i nie podarował
cennej lekcji własnej, liczonej w dekadach, emigracji W zwięzłym edytorialu otwierającym ubiegłoroczny
wewnętrznej. Za hieratyczną frazą trzydziestolatka numer jüngerowski redaktorzy „Małego Formatu”
kryje się wyniosły podoficer życia, wciąż jednak nie przekonują, że opublikowane niedawno książki nie-
bardziej światowy od palacza w kotłowni; to nieco już mieckiego pisarza – dzięki inicjatywie Jakuba Barana
okrzepły Castorp, który nie zdążył na ostatni pociąg wydane przez krakowską Korporację Ha!art – mia-
do Davos, wiec o sporze Naphty z Settembrinim zmu- łyby „ostatecznie” uczynić autora Szklanych pszczół
szony jest doczytywać w kolejnych odcinkach kroniki myślicielem istotnym dla „wszystkich środowisk
towarzyskiej i na tej podstawie – to jest z drugiej ręki kontestujących neoliberalny stan rzeczy”, nie tylko
– wyrobić sobie zdanie. W tym przypadku – na ekranie zaś, jak dotychczas, „dla anarchizujących peryferiów
luminaru. Venator tyle wie o świecie, ile przeczytał prawicy”.
w swoich księgach, co czyni go świetnym biblioteka-
rzem, ale wątpliwej próby drogowskazem. Podobny To ryzykowna konstrukcja myślowa – wymagająca,
jest w tym do romantycznego bohatera, który uparł z jednej strony, dużej wiary w gotowość owych konte-
się, by wieść życie na miarę literatury. Gdy w wyjało- statorów neoliberalizmu do szukania wsparcia akurat
wionym świecie powieści okazało się to niemożliwe, w subtelnych narracjach długodystansowca z Wil-
pozostało już tylko odpowiednie ustawienie głosu na flingen, zarazem jednak nazbyt łatwo odmawiająca
skromnej ambonce. wiary w siłę nawyków czytelniczych na przywołanych
tu „peryferiach prawicy”, w ostatnich latach równie
To dość, by stanąć w jednym szeregu z ponowocze- często „anarchizujących”, co zabierających się za arty-
snymi uczniami Nicolása Gómeza Dávili, Josepha de kułowanie własnych projektów inżynierii społecznej.
Maistre’a czy Juliusa Evoli, terminujących w sztuce
czysto estetycznego niekiedy resentymentu, za mało Pierwsze reakcje na jüngerowską ofensywę Ha!artu
jednak, by czytelnik poczuł sympatię do – trudno skłaniają do ostrożnego sceptycyzmu; dotychczasowe
uwolnić się od tego wrażenia – posągowego bramina recenzje Szklanych pszczół (2017) i Eumeswil (2018)
po szkole korespondencyjnej. W tej optyce Eumeswil są, oględnie rzecz ujmując, dalekie od entuzjazmu
to prawdziwy rezerwuar efektownych scholiów w sty- i raczej nie wskazują na radykalną zmianę optyki czy-
lu „samotnika z Bogoty”, na ogół przywoływanych na telniczej. „Straszni symplifikatorzy”, o których przy
prawach podwójnego nelsona, użytecznych, bo przy- okazji 10. rocznicy śmierci Jüngera wspominał To-
dających niezbędnej głębi niejednej retorycznej kału- masz Gabiś, mogą spać spokojnie.
ży. W sam raz pod piwniczną debatę przy kufelku lub
cytat otwierający niepunktowaną publikację. Czy postawa anarchy to strategia na czas epoki nie-
uchronnie „fellachicznej” – a przecież właśnie w tym
Siła tej prozy leży gdzie indziej. duchu ta książka była już czytana, a przynajmniej – tu
i ówdzie anonsowana? Niekoniecznie. Jeśli „filozofię
CO ROBIĆ? społeczną późnego Jüngera”, naznaczoną wypły-
wem Maxa Stirnera, sprowadzić do „anarchicznego
„Prawico, wiesz, że istnieją inni brytyjscy pisarze samowładztwa monad” – by po raz ostatni zdać się
niż Chesterton? / I inni francuscy niż Jean Raspail? na intuicję redakcji „Małego Formatu” – programowe

17
PRESSJE 5/2019

walory postawy Martina „Manuela” Venatora właści- rzenionych do „estetów-dekadentów” i „fin-de-sièc-


wie wyczerpują się w kilku rytualnych prychnięciach, le’owych epikurejczyków”, nawracając ich na „wiarę w
skądinąd opanowanych do perfekcji po obu stronach ojczyznę i naród”. W tamtych latach z uwagą przyglą-
politycznej osi. Bo też, jak przytomnie zauważył pu- dał mu się młodszy o sześć lat Charles Maurras, który
blicysta Jakub Majmurek, anarcha to koncept tyleż również dopiero szukał własnej drogi w Republice. Uj-
efektowny literacko, co „zbyt płytki” i „niewystarcza- mując rzecz cokolwiek obcesowo – jeśli istnieje jakiś
jący wobec skali problemów” zdiagnozowanych przez łącznik miedzy Maurrasowskimi „kamelotami króla”
samego Jüngera. W tym sensie wydaje się, że więcej a współczesnymi kabotynami bez króla, to wydaje się
do zaoferowania ma wcześniejszy koncept aktywnego, nim anarcha przemawiający z tarasu twierdzy tyrana.
bo właściwie skazanego na walkę o przetrwanie „le-
śnego wędrowca”. Eumeswil ma w sobie coś z poematu prozą, sytuujące-
go się na pograniczu solilokwium i ćwiczenia ducho-
Wymowną paralelę nakreślił wiele lat temu Jacek wego. W tę zdystansowaną narrację można wgryzać
Bartyzel, który postawę anarchy dostrzegł w świa- się z najróżniejszych pozycji ideowych – tak z lewa,
topoglądzie młodego Maurice’a Barrèsa, fundatora jak i prawa, jeśli ta dystynkcja ma jeszcze jakiś sens
jednego z nurtów francuskiej prawicy narodowej. – pozostając na bezpiecznym metapoziomie mgławico-
Egotyczny Barrès, ponoć „bardzo pokrewny psychicz- wych intuicji i generalnych diagnoz, które po przeszło
nie” Jüngerowi, miał w dekadzie poprzedzającej wy- czterech dekadach od publikacji powieści wciąż do-
krystalizowanie się jego dojrzałej doktryny cechować wodzą swej przenikliwej – i chyba wzrastającej – ak-
się daleko idącym „anarchoarystokratyzmem”, czy- tualności. Nie zabraknie jednak czytelników, którzy
niącym zeń obywatela zdolnego funkcjonować poza bez wahania podpiszą się pod gorzkim wyznaniem
społeczeństwem, zarazem jednak zainteresowanego cytowanego już Bölla, który swego czasu przyznał, że
służbą nieokreślonemu wówczas jeszcze „panu”. Ten „większa część tego dzieła” jest mu po prostu „obca”.
„indywidualizm anarchy”, ostatecznie przezwyciężony
w późniejszych latach, miał być, jak przekonuje Bar-
tyzel, wyrazem wyrachowania i zarazem skutecznym
idiomem, za pomocą którego zwracał się autor Wyko-

Jakub Brola
członek redakcji, politolog, tłumacz; absolwent UJ

18
Konserwatyzm
po niemiecku
PRESSJE 5/2019

Konserwatysta
w epoce totalnej
mobilizacji
Daria Chibner

Jak żyć w świecie, który nie funkcjonuje zgodnie z bliskimi konserwa-


tyście wartościami, nie rozumie nawet jego języka? Czy konserwatyzm
jest skazany na wyniosłą pozę melancholika-antykwariusza? A może
nie istnieje inna opcja niż tylko próba stworzenia konserwatyzmu re-
wolucyjnego, dokonującego restauracji starego, dobrego świata? War-
to poszukać trzeciej drogi i wybrać się w nią z niebanalnym przewodni-
kiem – Ernestem Jűngerem.

ZNIESMACZONY KONSERWATYSTA PATRZY NA sprawczej, jakby przeszłość przestała być proce-


WSPÓŁCZESNY ŚWIAT sem historycznym i przybrała formę zakurzone-
go antykwariatu.
Konserwatysta to figura, z którą wiąże się sze-
reg znaczeń, postać z epoki, w której podział Konserwatysta nie tyle jest postacią tragiczną
na ideowe frakcje miał jeszcze jakikolwiek sens. i szalonym straceńcem, ile kimś, kogo nie bie-
Mylony dziś najczęściej z tradycjonalistą bądź rze się na serio, bowiem jego słowa nie są już
przedstawicielem religijnej ortodoksji. Niekie- osadzone w akceptowalnym rezerwuarze zna-
dy przedstawiany jako widoczny ślad minionych czeń. Owszem, może protestować, wziąć udział
zasad i wartości. Ostatni opozycjonista, którego w marszu, napisać tekst, wypowiedzieć się
nikt już nie traktuje z należytą powagą. Egzem- w mediach. Niemniej to, o czym mówi lub to,
plarz odchodzący w zapomnienie. Reprezentu- w co wierzy, jest przyjmowane bez większego zainte-
jący to, kim byliśmy i czego teraz się obawiamy. resowania. Tak jakby przegrał jeszcze przed rozpoczę-
Jeszcze obecny, ale nie posiadający żadnej mocy ciem walki lub dał się rozbroić przed samym starciem.

20
DARIA CHIBNER — KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

Naturalnie, konserwatysta może przybrać postać ani nie zgadza się na nieokiełznany postęp rozumia-
potwora straszącego dusznym zamordyzmem przy- ny często ilościowo, nie jakościowo. Jednocześnie
wykłe do wolności dzieci współczesności. W końcu wydaje się zupełnie bezbronny wobec naporu nad-
jego przywiązanie do dawnych porządków wraz chodzących zmian, które zdają się nie mieć końca.
z niechęcią do drastycznych i daleko idących zmian Czegokolwiek by nie zrobił, zawsze albo zaprzecza
łatwo powiązać z mrocznymi aspektami dziejów. Je- swej własnej naturze (np. przywiązaniu do trwałych,
żeli wskazuje na wady nowoczesności, to przecież au- stabilnych formuł), albo, zgadzając się na kompro-
tomatycznie musi gloryfikować zamierzchłe, krwawe mis lub ustępstwa, traci możliwość osadzenia się
tradycje. Prostota takiego przejścia jest ugruntowana w sobie (np. mówiąc obcym językiem, zapomina
w nieobecności stałego horyzontu przyjmowanych o własnym). Nie tylko błądzi w sytuacji bez wyjścia,
przez wszystkich idei. Dlatego też potrzebujemy lecz także niejako gloryfikuje swój los, kiedy odcho-
skrajności, jednoznacznych punktów odniesienia, dzenie do lamusa przebrzmiałej historii staje się
wpadających w ucho haseł pomagających nam orien- ostatnim przejawem wierności idei. Choć owa wier-
tować się w tym chaotycznym świecie. ność jest już w punkcie wyjścia de facto niemożliwa.

Z powyższych względów konserwatyści rezygnu- Warto zaznaczyć, że nie chodzi wcale o to, żeby
ją z niegdyś podstawowych dla siebie kategorii np. dokonać głębokiej psychologicznej analizy konser-
z wolności, swobody jednostki i wagi odpowiedzial- watysty w celu odkrycia jego ukrytych motywów.
nych, autonomicznych decyzji, ponieważ aktualnie Drugorzędną jest również kwestia, dlaczego ktoś
źle się kojarzą, tak jakoś liberalnie. Sami nakłada- jest lub dopiero decyduje się zostać konserwatystą.
ją na siebie maski statycznych antykwariuszy, aby Dotykamy problemu egzystencjalnego, pytamy, jak
w ogóle zostać zrozumianymi, nawet jeśli mieliby się człowiek może w ogóle żyć w świecie, w którym nie
w nich udusić. Wszelki radykalny czyn, nie mówiąc jest w stanie się osadzić lub zakorzenić, jednocze-
o podejmowaniu działań o realnym znaczeniu, jest śnie nie zaprzeczając samemu sobie.
dla nich niedostępny. Jeszcze ktoś posądziłby ich
o nastroje rewolucyjne. Cichy protest i ulga zapo- Bez wątpienia taka sytuacja dotyka współcze-
mnienia okazują się jedynym arsenałem dostępnym śnie bardziej konserwatystę niż liberała. Nie tylko
dla konserwatystów. z powodu ideologicznych sporów, zwycięstwa jednej
myśli nad inną, lecz także ze względu na wpisaną
Jednakże wcale nie musimy postrzegać ich z per- w konserwatyzm niechęć do radykalnych zmian, któ-
spektywy tak prostych wyobrażeń. Nie od dziś ra nakazuje wartościować pozytywnie to, co stabilne
wiadomo, jak łatwo kształtować potoczne pojęcia. i trwałe. Dystansowanie się od globalnych przemian
A im bardziej są dla nas obce, tym łatwiej przybierają zachodzących w świecie pociąga za sobą ucieczkę
określone kształty. O wiele bardziej interesujące jest w bierność w swej najbardziej spaczonej formie, przyj-
spojrzenie na konserwatystę przez pryzmat posta- mującej postać antykwarycznego podziwu dla rzeczy
wy, jaką reprezentuje, czyli badanie jego specyficznej minionych i automatycznej pogardy dla wszelkich
formy egzystencji. Na czym polega ten wyjątkowy przejawów nowoczesności.
sposób konserwatywnego bycia w świecie?
Nawet wściekłość konserwatysty bywa całkowicie
MODEL EGZYSTENCJI KONSERWATYWNEJ pozbawiona wyrazu, gdy ogranicza się do ironicz-
nych polemik oklaskiwanych przez wiernych klakie-
Konserwatysta przede wszystkim przebywa w nie- rów oraz organizowania protestów czy wystąpień,
właściwym dla siebie miejscu, w rzeczywistości, któ- których ani nikt nie obserwuje, ani nikt nie komen-
ra całkowicie mu nie odpowiada i jest z nim sprzecz- tuje. Nie stanowiąc zagrożenia, okazuje się figurą
na. Nie tyle czuje się zagubiony w nowoczesnym śmieszną w swej niezamierzonej pokraczności. Nic
świecie, o ile odrzuca panujące w nim reguły. Ani dziwnego, że w pewnym momencie konserwatysta
nie pragnie uczestniczyć w modernistycznych pro- woli ucieczkę do starych, dobrych czasów, zaklętych
jektach reorganizacji świata społeczno-politycznego, w świętych księgach przeszłości, od walki na rzecz

21
PRESSJE 5/2019

przegranej u podstaw sprawy. Przeszłość zakończo- innych reprezentantów byłyby nie do zaakceptowa-
na jest zawsze bezpieczniejsza i milsza duchowi niż nia. Zresztą wyjątkowo trudno określić prawowier-
ciągłe rozczarowanie bieżącymi wydarzeniami. ną wykładnie myśli tego ruchu, skoro przypisuje się
do niego Carla Schmitta, Edgara Junga czy Arthura
ARGUMENT Z AUTORYTETU: ERNST JŰNGER Moellera van den Brucka. Niezależnie od problemów
z ideologiczną spójnością nurtu rewolucji konserwa-
Czy konserwatysta może w jakikolwiek sposób tywnej sam Jűnger bez wątpienia pozostał do końca
wyjść z tej egzystencjalnej matni? Obrócić wszystko swych dni jednym z najbardziej barwnych myślicieli
na swoją korzyść? Podjąć jeszcze walkę niebędącą na intelektualnej mapie Niemiec. W celu spełnienia
ostatnią bitwą pokonanych? Pytania te są niezwykle obowiązku bycia wiernym sobie niejednokrotnie
trudne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w zgodzie balansował między sprzecznościami np. wychwa-
z konserwatywnym duchem sięgnąć do autorytetu. lał zakorzeniony w Grecji kult sprawności fizycznej,
Nie będzie to jednak tradycyjny mistrz, nienaganny w którym atletyczne ciało miało przekładać się na
moralnie, nie wzbudzający wątpliwości i kontro- potencjał umysłu, równoległe nie stronił od ekspe-
wersji. Ernst Jűnger, przeżywszy ponad sto lat, był rymentów z narkotykami.
naocznym świadkiem upadania starych porządków.
Z wyjątkową przenikliwością przewidywał, w jakim Niektórzy badacze podkreślają, że chociaż było mu bli-
kierunku potoczą się losy świata. I choć sytuował się sko do nacjonalizmu, to definiował go dość oryginalnie.
daleko od wiary w istnienie niezmiennych procesów Niemniej trudno uznać go za wiernego wyznawcę Ad-
historycznych, mających zawsze te same skutki, to w olfa Hitlera, kiedy nie tylko niemal od samego początku
bardzo wielu przypadkach jego prognozy okazywały zajadle krytykował postępowanie i teorie nazistów, lecz
się niezwykle trafne. także kategorycznie zdystansował się od przynależno-
ści partyjnej. Część interpretatorów postrzega jego
W bohaterach kreowanych na kartach jego powie- słynną powieść Na marmurowych skałach jako metafo-
ści możemy dostrzec postaci, które z jednej strony ryczną krytykę niemieckiego narodowego socjalizmu.
z tęsknotą spoglądają na dawne czasy i minione, acz Jednakże zarazem nie uchylał się od służby wojskowej
wielkie idee, podziwiają osiągnięcia wybitnych ludzi, (jako oficer Wehrmachtu stacjonował w okupowanej
a z drugiej paradoksalnie wydają się akceptować rze- Francji, gdzie spotykał się z Jeanem-Paulem Sartrem
czywistość, w której przyszło im żyć. Bez problemu i Pablem Picassem), a po ostatecznej klęsce III Rze-
aklimatyzują się do zastanych warunków, lawirując szy nie zgodził się na wypełnienie denazyfikacyjnego
między reprezentantami i organami władzy a prze- kwestionariusza, co poskutkowało zakazem publikacji
strzenią wewnętrznej wolności, w której odnajdują w brytyjskiej strefie okupacyjnej, który jednak dość
ukojenie i miejsce dla siebie. Równocześnie nie wy- szybko, bo już w 1945 r., uchylono. Nie zdecydował się
dają się całkowicie bierni. Przejawiają, oczywiście na taki ruch, mimo że wcześniej tylko łut szczęścia ura-
w różnym stopniu, chęć działania. W pewnych mo- tował go od represji Gestapo.
mentach trawiący ich nastrój niezgody na obowią-
zującą faktyczność dochodzi do głosu, wydając dość Niechęć do totalitaryzmu nie zaowocowała jednak mi-
interesujące owoce. łością do liberalnej demokracji, której mieli przewodzić
„kelnerzy idei”, przynoszący w pięknym opakowaniu
Ernst Jűnger z pewnością nie określiłby stworzonych puste, nic nieznaczące frazesy. Ernst Jűnger nie wi-
przez siebie indywiduów mianem konserwatystów. dział dla siebie miejsca zarówno wśród dusznej, total-
Sam był daleki od jednoznacznego etykietowania. nej władzy nazistów, jak i w otoczeniu wolnościowych
Nie podzielał nowoczesnej fascynacji kategoryza- rządów większości, gdzie kolejne metody wyzwalania
cją czy klasyfikacją. Częściej stawiał się na pozycji podmiotu szybko dawały się poznać jako nowe formy
odróżnienia, oddzielenia niż przynależności. Jest zniewolenia. W tym wypadku musiał zająć określoną
przypisywany przez badaczy do formacji intelektu- postawę, której zdecydowanie powinien się przyjrzeć
alnej, którą szumnie nazwano rewolucją konserwa- współczesny konserwatysta, podchodzący krytycznie
tywną. Niejednokrotnie stawiał tezy, które przez jej do otaczającego go świata.

22
DARIA CHIBNER — KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

WOLNOŚĆ WEWNĘTRZNA CZY NIEZNOŚNY szej drogi do szczęścia niż kontemplacja. Podzielają
PRZYMUS DZIAŁANIA? zdanie Platona na temat konieczności zachowania
autonomii względem bieżących politycznych rozgry-
Jeżeli bohaterowie pojawiający się na kartach ksią- wek, będących zagrożeniem dla jednostki, chociaż
żek Ernsta Jungera nie są konserwatystami, to kim nie proponują budowy nowego, lepszego państwa.
w takim razie są? Do kogo jest im najbliżej? W książ-
ce Na marmurowych skałach dwóch braci wiedzie siel- W ostateczności myślenie zawsze będzie górować
skie życie w pustelni, badając rośliny i rozmawiając nad działaniem, a przyczyny zaistnienia rozdźwię-
o rzeczach wzniosłych, podczas gdy w rajskim otocze- ku między nimi starała się pokazać Hannah Arendt
niu, przywodzącym na myśl dawną Europę basenu w eseju Sokrates. Autorka opisała w nim moment
śródziemnomorskiego, dochodzi do eskalacji prze- rozchodzenia się dróg polityki i filozofii, co było we-
mocy i przejęcia władzy przez dzikiego Nadleśnicze- dług niej konsekwencją niesprawiedliwego procesu
go. Protagonista Eumeswil wiernie służy tyranowi Sokratesa. Od tej pory życie wewnętrzne zaczęło być
podobnemu do historycznych monarchów wielkich stawiane wyżej niż sprawy publiczne, czyli ponow-
wschodnich despotii, a w wolnych chwilach poświęca nie kontemplacja odniosła zwycięstwo nad proble-
się analizie zamierzchłych dziejów, skrzętnie zapi- mami polis. Nie oznaczało to jednak, że filozofowie
sując w notatniku swe najważniejsze przemyślenia. raz na zawsze porzucili świat polityki, ale co najwy-
Narrator Szklanych pszczół, żyjąc w świecie zależnym żej przybrali do niego różny stosunek. Platon chciał
od zaawansowanej technologii, wspomina swą daw- zbudować nową rzeczywistość od podstaw, niszcząc
ną wojenną sławę, tęskni za wspaniałością tężyzny odwieczne reguły rządzące zbiorowością, propo-
fizycznej, która staje się całkowicie zbędna w dobie nując przy tym własne prawa. Arystoteles widział
władztwa maszyn. prawdziwe szczęście w ramach pielęgnowania osobi-
stej cnoty, w której dzielność polityczna, nadal przez
Wszystkich ich łączy zajmowana względem rzeczy- niego wychwalana, nie mogła się równać z filozoficz-
wistości pozycja. Nie są to podmioty działające, lecz nym oglądem rzeczy.
obserwatorzy. Ich analizy codzienności, czasów
i miejsc, w których przyszło im żyć, nie tyle porażają Hannah Arendt starała się pokazać, że postępowa-
naukową wnikliwością, ile przerażają swą niepodwa- nie Sokratesa (a w konsekwencji jego metoda) były
żalnością. Ten stan niepokoju u czytelnika pogłębia u swego źródła działaniami ściśle publicznymi, choć
dodatkowo mnogość analogii ze współczesnością. nie przyniosły efektu w postaci teorii politycznej.
Aczkolwiek wydaje się, że wspólna jest im jeszcze Sokratejskie rozumowanie nie opierało się na tezach,
niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań. lecz na wytwarzaniu u współobywateli związków
Wszelki czyn jest im obcy, postrzegają go jako „nie przyjaźni, na podstawie wspólnego dochodzenia do
na miejscu”. Niezadowolenie z zastanej sytuacji nie doksy – opinii, która mogła być później zaprezen-
przekłada się na żadną reakcję. Ogarnięci zgrozą towana na zgromadzeniu. Dzięki temu demokracja
trafnych opisów pozwalają swobodnie realizować się mogła stać się taką formą sprawowania rządów, jaką
historii. Godzą się na upadek dawnego świata, nawet była w swych założeniach. Inaczej stanowiłaby prze-
nie wywołuje to w nich smutku. Tak jakby wszystko cież tylko inną formę dyktatury.
musiało się toczyć swym własnym rytmem, kiedy
biegu dziejów nie da się już zatrzymać. Bohaterowie Ernsta Jűngera podzielają raczej lęki
i obawy Platona niż optymizm Sokratesa. Żywioł
Powieści Ernsta Jűngera zasiedlają filozofowie, któ- historii pozbawił ich wszelkich złudzeń. Jakkolwiek
rzy powtarzają gest Cycerona z Rozmów Tuskulań- łączy ich z wizją Hanny Arendt przekonanie o poli-
skich. Filozoficzną rozkosz odnajduje on bowiem tycznym wymiarze prób ustanowienia wewnętrznej
w samotności na wzgórzu, kiedy z dystansu może wolności. Uczennica Martina Heideggera słusznie
przyglądać się ludzkiemu uniwersum. Konserwaty- zauważa, że poświęcenie się kontemplacji (lub po
ści zgadzają się z zakończeniem Etyki Nikomachej- prostu uporczywe przyglądanie się samemu sobie)
skiej, w którym Arystoteles przyznaje, że nie ma lep- nie jest tchórzliwym gestem ucieczki od rzeczywi-

23
PRESSJE 5/2019

stości lub wyrazem pogardy wobec świata zwykłych powyżsi bohaterowie nie byliby w stanie posunąć się
ludzi. Mimo awersji wobec politycznych żywiołów, tak daleko w swoich badaniach bez osiągnięcia wcze-
sprawy publiczne wcale nie zniknęły z obszaru za- śniej stanu wolności wewnętrznej, która jest warun-
interesowań filozofów. Filozofia polityki, choć czasa- kiem koniecznym kontemplacji.
mi udawała, że nie jest konsekwencją filozoficznych
rozważań, lecz wynika z dobrze rozumianego zdro- Jaki wniosek wypływa z tego dla konserwatysty?
wego rozsądku (jak w przypadku koncepcji Thomasa Obecnie wolność wewnętrzna nie ma zbyt do-
Hobbesa lub Niccolo Machiavellego), zawsze swój brej opinii wśród tych, którzy pragną usadowić się
początek brała w zdystansowanej obserwacji bieżą- z dala od nowoczesnych prądów politycznych.
cych wydarzeń. W takim razie zwrot ku sobie nie Z jednej strony za bardzo kojarzy się z liberalną wizją
jest wcale objawem negacji życia społecznego, ale świata, a z drugiej strony przywołuje na myśl takie
początkiem refleksji nad nim. kategorie, jak np. egoizm, samolubstwo, nadmierną
koncentrację na „rozwoju osobistym”, przesadny
W podobny sposób zachowują się niektóre postacie indywidualizm, zahaczający wręcz o autoerotyzm.
obecne na kartach powieści Na marmurowych skałach, W perspektywie społecznej sąsiaduje z polityczną in-
Eumeswil czy Szklane pszczoły. Ich dystans nie jest dolencją, niechęcią do uczestnictwa w sprawach pu-
wyrazem zwykłego pogodzeniem się z losem. Oczy- blicznych, dbaniem wyłącznie o własne dobro oraz
wiście nie rzucają się w wir aktualnych wydarzeń, co domaganiem się z uznaniem coraz to nowszych praw,
nie oznacza jednak, że nie poddają analizie tego, co które mają umożliwić dostęp do nieskrępowanej re-
ich otacza. Martin Venator w trakcie długich nocy alizacji jednostkowych pragnień.
spędzonych na podawaniu napojów w kabzie nie tyl-
ko prowadzi wnikliwe zapiski na temat tego, czego W tym kontekście indywidualizm jest czymś zgub-
był świadkiem, lecz także wielokrotnie powraca do nym dla życia społecznego, bowiem ogranicza
zaobserwowanych zdarzeń, aby przenikać je świa- się do troski o samego siebie. Ponadto decyzje
tłem swego rozumu w celu wyprowadzania niezwy- jednostki tracą wymiar związany z ponoszeniem
kle słusznych wniosków, które porażają czytelnika odpowiedzialności za podejmowane czyny, kie-
zarówno metodami ich formułowania, jak i zaska- dy widzi się je w barwach nieograniczonej przez
kującą zbieżnością z „prawdziwą” historią. Bracia nic ekspresji świadomości. W takiej perspekty-
z pustelni Na marmurowych skałach, badając rośliny wie wolności wewnętrznej człowiek ma pragnąć
podczas sielankowych dni, nadal rozmyślają o zbli- jedynie władzy nad samym sobą, a rzeczywi-
żającej się dzikiej grozie, która raz na zawsze zakopie stość oceniać przez pryzmat własnych wrażeń
w mrokach przeszłości świat, którego wieczne trwa- i spostrzeżeń. Wolna wola znika pod presją miłego,
nie okazuje się jedynie pobożną iluzją. W ostatecz- spokojnego życia wewnętrznego, ponieważ od tej
ności ich interpretacje stają się przepowiedniami, pory wszelki wybór nosi w sobie skazę indywidu-
w których rozum jawi się jako bezbronny wobec alistycznej aberracji, niszczącej stabilne podstawy
narastającej fali przemocy. Chociaż myślenie potra- każdej wspólnoty.
fi trafnie łączyć ze sobą fakty, odkrywać tajemnice
natury, wiązać ze sobą przyczyny i skutki, to jednak Niestety taka interpretacja zaprowadzi konserwa-
jest bezsilne w starciu z potęgą działania, które nie tystę wyłącznie do wypaczenia pojęć. Dodatkowo
zważa na roztropne uzasadnienia. Rotmistrz Ri- stanie się on ofiarą nie tyle prywatnych uprze-
chard, zagubiony pośród nowoczesnej technologii, dzeń, o ile zgody na porzucenie konstytutywnych
z pewnością nie błądzi w świecie idei, kiedy na pierw- niegdyś dla jego postawy kategorii. Swoboda życia
szy rzut oka określa niebywałe zmiany dokonywane prywatnego nagle staje się dla niego czymś obmier-
przez maszyny w dotychczasowym paradygmacie złym i niegodnym szacunku, chociaż sam jest zdez-
egzystencji. Studiując dawne czasy, widzi, jak prze- orientowany w kwestii wybrania najstosowniejszej
sunięcia znaczeniowe, także w błahych kwestiach dla wszystkich formy egzystencji. Nie poświęcając
stosunków wielkości czy jednostek miary, prze- się samemu sobie, ucieka w bezpieczny tradycjo-
kształcają dobrze nam znaną codzienność. Wszyscy nalizm, ponieważ nie musi wyjaśniać, dlaczego

24
DARIA CHIBNER — KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

coś jest słuszne. Wystarczy mu autorytet tradycji, NIEZBĘDNY FUNDAMENT DOJRZAŁEJ


która powinna być rozumiana sama przez się – jest POLITYCZNOŚCI
przecież dobra, bo stara i kiedyś już praktykowana.
Jednak o wolności wewnętrznej nie można ani za-
Konserwatysta nierzadko popada również w drugą pomnieć, ani jej z niesmakiem odrzucać, ponieważ
skrajność, zastępując myślenie działaniem, które jest podstawowym oraz pierwszym warunkiem moż-
jest niestety tylko parodią czynu, gdyż nie daje efek- liwości uprawiania polityki, czyli zmiany bądź zacho-
tów. Przecież nic nie jest śmieszniejsze od protestu wania świata. Już Sokrates wiedział, że prawdziwa
bez celu, sytuacji, kiedy ma się świadomość tego, że polityczność musi mieć swój początek w wolnych
nic nie jest w stanie zatrzymać zachodzących zmian. i świadomych własnej opinii (doksa) obywatelach.
Po pewnym czasie konserwatysta zaczyna z nienawi- Kiedy wchodzimy na arenę publicznych zmagań
ścią podchodzić do de facto najważniejszego dla sie- zniewoleni przez zewnętrzne okoliczności, nasze
bie pojęcia wolności, która kojarzy mu się wyłącznie postępki nigdy nie będą służyć wspólnemu dobru,
z uprawnieniem do wyrażania jednostkowych dążeń. lecz wyłącznie prywatnym interesom, niezależnie
Czyż świat nie byłby o wiele przyjemniejszym miej- od naszych chęci.
scem, gdyby ludzie nie posiadali wolnej woli i wszy-
scy wciąż poruszaliby się w stałym, niepodważalnym Konserwatysta szanujący tradycję bez jej wnikliwego
horyzoncie znaczeń? rozumienia niczym nie różni się od wyborcy, który
popiera slogany wyborcze miłe dla jego ducha, gdyż
Filozof odżegnujący się od natłoku codzienności zapewniają mu odpowiednie profity (niekonieczne
to śmieszna figura tylko dla tych, którzy pozostają materialne). Jednakże, aby cokolwiek zrozumieć,
uwięzieni w stosunkach zależności od rzeczy ze- trzeba być najpierw wolnym, wiedzieć, kim się jest
wnętrznych. Nie należy zapominać o tym, że dzia- (a nie po prostu chcieć być kimś). Wynoszona przez
łanie jest nie tylko widowiskowe i przejmujące, lecz wielu na piedestał życzliwość dla rzeczy zewnętrz-
także zdeterminowane przez bieżące wydarzenia. nych bardzo łatwo przeobraża się w pragnienie po-
Granice czystego, wolnego działania są dość kruche, siadania. Oczywiście nie mówimy w tym momencie
skoro zazwyczaj za wykonanie czegoś oferuje się o wychwalaniu wolności od wszystkiego, co jest sta-
nam coś w zamian np. władzę, zaszczyty, szacunek, rym toposem stoików. Nie chodzi tutaj nawet o po-
podziw. Ponadto działanie po prostu się zdarza tu stulat poprzedzania działania myśleniem. Gra toczy
i teraz, w odpowiednim miejscu i czasie. Podmiot się o zwrócenie uwagi na pojęcie wolności, które nie
działający niekoniecznie wie, co ma nastąpić później. wyłoniło się nagle z liberalno-lewicowych rozważań.
Jego rodowód jest o wiele starszy i nadal stanowi
Mimo to nadal wolimy kierować swój wzrok ku czy- ono nieusuwalny fundament zachodniej cywilizacji.
nom niż ideom. Z tych powodów postacie z powieści
Ernsta Jűngera budzą nasz, nomen omen, wewnętrz- Wewnętrzna wolność rotmistrza Richarda, Marti-
ny sprzeciw. Czytelnik nieraz bywa zmęczony ich na Vernatora i braci pustelników wraz z filozoficz-
długimi, filozoficznymi wywodami oraz mierzi go ną kontemplacją jest niezwykle ważną sugestią dla
ich pochwała bierności (aż chciałby ich popchnąć, konserwatysty, który nie powinien zaniedbywać
zmusić do jakiejś reakcji, działania). Gardzi ich mo- troski o samego siebie. Postawa zdystansowana od
nologicznymi skłonnościami, z niesmakiem nazywa nieustannie napływających zdarzeń z jednej stro-
ich koniunkturalistami. Konserwatysta również jest ny umożliwia wnikliwą obserwację zachodzących
zaniepokojony stanem ich ducha. Chociaż może po- w danym momencie procesów, a z drugiej strony po-
dziwiać ich szacunek do przeszłości, to wylewająca zwala osadzić się w świecie, nawet jeśli nie do końca
się z nich rezygnacja nie wprawia go w dobry nastrój. nam on odpowiada. Nie istnieje nic bardziej konser-
Sam raczej nie chciałby rozpłynąć się w przeszłości. watywnego od roztropnej analizy, pomagającej zo-
Wolałby, aby żadna służąca nie wytknęła mu, że pa- rientować się w otaczającej rzeczywistości. Swoboda
trzy w gwiazdy, a przez to nie rozumie najbliższego życia prywatnego nie jest rezultatem wprowadzania
mu, codziennego świata. najbardziej optymalnych form rządów, lecz jest do-

25
PRESSJE 5/2019

piero warunkiem zaistnienia prawdziwej i twórczej kategoria totalnej mobilizacji. Życie człowieka nie
polityczności. Konserwatysta bez własnego miejsca, wygląda już tak jak dawniej. Zmiany, które zaszły
pozostając w sprzeczności z samym sobą, jest w rów- na zawsze przeobraziły oblicze codzienności. Do
nym stopniu narażony na manipulacje oraz podąża- głosu doszła nowa forma bytu – robotnik. Nie jest
nie za głośnymi, acz niekoniecznie prawdziwymi on jednak synonimem tego, co najgorsze w dziejach,
opiniami. Jest jak zwykły obywatel, który idzie za ale stanowi reprezentację przebiegu danych faktów.
głosem własnych pożądliwych upodobań. Wszystko mogło potoczyć się inaczej, jednak zna-
leźliśmy się w takim, a nie w innym punkcie. Forma
Zdystansowanie od bieżących wydarzeń wcale nie bytu robotnika wyraża z jednej strony sprzeciw wo-
oznacza politycznej obojętności. Nie musi również bec wartości mieszczańskiego świata, z drugiej ob-
przeobrazić się w uporczywe poszukiwanie istoty razuje przemiany zachodzące w stosunkach władzy.
rzeczy. Bohaterowie powieści Jűngera, zajmując Właśnie on jest nowym podmiotem społeczeństwa.
wygodną pozycję w otaczającej ich rzeczywistości, Inaczej rozumie wolność, wysuwa inne roszczenia
nie przemieniali się ostatecznie w antykwariuszy oraz ma związek z innymi siłami niż dotychczasowe
spoglądających sentymentalnie na zdobycze prze- stany. Wraz z nim zmieniają się reguły ludzkiej egzy-
szłości. Ich długie, nieraz nużące czytelnika wywody stencji. Jako forma bytu zawiera w sobie i wchłania
są świadectwem osiągnięcia stanu umożliwiającego w siebie wszystko. Nie ma już miejsca na nic więcej.
jakiekolwiek działanie, nie będącego jednocześnie Od tej pory możemy realizować się tylko w niej i po-
wyrazem eksplozji uczuć. Uzyskali taką formę wol- przez nią, nie istnieje żadna inna droga.
ności wewnętrznej, która jest nie tylko źródłem
wszelkiego myślenia, lecz także początkiem czynu. Ową nową zasadą świata jest praca, nie będąca
Kto bowiem bardziej przysłuży się ojczyźnie – czło- związana ani z żadnym aspektem moralnym, ani
wiek zależny od zewnętrznych okoliczności czy ten, z prostymi czynnościami technicznymi. Praca nie
który po zdobyciu prywatnej swobody całą swą ener- przekształca rzeczywistości, lecz ją trawi. Nie wpisu-
gię poświęca sprawom publicznym? Nie mówimy je nowych rozwiązań w ramy postępu, ale rozsadza
o zaspokajaniu doraźnych potrzeb zmysłowych, go od środka. Zachodzą druzgoczące transformacje
lecz o świadomych i odpowiedzialnych jednostkach, w obrębie naturalnych oraz duchowych więzi na ca-
które dopiero po osiągnięciu pewnego rodzaju du- łej kuli ziemskiej. Dochodzi do zmierzchu zarówno
chowości mogą współpracować. Inaczej, niezależnie masy, jak i indywiduum, ponieważ między ludźmi
od deklarowanych poglądów, popadają po prostu zacierają się wszelkie różnice. Panuje powszechna
w inne formy zniewolenia. równość, gdyż nie istnieje żadna inna forma bytu
poza robotnikiem. Całość dnia codziennego ulega
KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ rozmyciu, kiedy stabilność ugina się tyranii nie-
MOBILIZACJI ustannego ruchu.

Niemniej wolność wewnętrzna to dopiero punkt Nastała era totalnej mobilizacji, w której czas wojny
wyjścia. Pomaga umiejscowić się w świecie, ale nie- to czas zwyczajny. Ernst Jűnger nie opisuje walki
koniecznie pomaga się w nim odnaleźć. Dystans wszystkich ze wszystkimi, lecz mówi o podporząd-
i autonomia względem życia społecznego, aby nie kowaniu całości jednemu celowi, kiedy wszelka
przerodziły się w osamotnienie oraz indyferentyzm, różnica, odejście od wyznaczonej normy, ulega zni-
muszą zostać uzupełnione przez wnikliwą obserwa- welowaniu. Pociąga to za sobą wulgaryzację języka,
cję teraźniejszości. Nie można ze wstrętem odwra- upadek obyczajów oraz ogólne „schamienie” życia,
cać się od świata, nawet jeśli stoi on w opozycji do czyli kult prostych przyjemności. Rzeczywistość
naszych przekonań. Dane procesy i tak będą w nim zyskuje nową jakość, cechuje się niestabilnością,
zachodzić. szybkością, płynnością, zmianą. Materię zastępu-
je ruch. Od wytworu ważniejszy jest sam akt pracy,
Ernst Jűnger wyłożył to dobitnie zarówno w Robot- wchłaniający wszystkich członków społeczeństwa,
niku, jak i w innych tekstach, w których pojawia się niezależnie od ich statusu. Postęp staje się pojęciem

26
DARIA CHIBNER — KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

archaicznym, sugerującym przemianę jednej rzeczy w swoim żywiole, a nie przez pryzmat naszych ocze-
w drugą, podczas gdy gra toczy się o pozostawanie kiwań względem niej. Zdystansowana obserwacja
w nieustannym pędzie. Nie tyle wychodzenie do przeszłości po prostu zdaje relacje z faktyczności,
przodu, o ile ciągłe poruszanie się. chociaż nie istnieją żadne zasady mówiące o tym, że
wszystko musiało skończyć się narodzinami obecnej
Na to nakłada się jeszcze kwestia techniki, która formy życia. Tak już jest i tyle.
wskazuje na samą gotowość do mobilizacji. Postępu-
jąca automatyzacja przeobraża siły twórcze w powta- W tym krótkim stwierdzeniu skrywa się wielka dla
rzalne wyrobnictwo. Oddając kolejne pola działania konserwatysty szansa, z której może skorzystać,
maszynom, popadamy w kolejne formy zniewolenia, o ile nie będzie przywiązany do koncepcji przeno-
nie zauważając, że okazujemy się coraz bardziej bez- szenia dawnych form bytu we współczesne ramy, co
radni wobec zwyczajnych problemów egzystencjal- z definicji jest zajęciem nonsensownym. Choć kon-
nych. Co więcej, nie jesteśmy nawet świadomi, że serwatyzm trudno podejrzewać o rewolucyjne ciągo-
redukując własną aktywność do włączenia sprzętu, ty, to przekonanie o jego niezmienności miesza go
przekształcamy także podstawowe kategorie, któ- niepotrzebnie z tradycjonalizmem. Jűnger nigdy nie
rymi zwykliśmy się posługiwać. Niezauważalnie odżegnywał się od zmian, lecz od ich gwałtownego
formułują się inne wielkości, mierniki i wskaźniki. wprowadzania wolał uważne studiowanie przyczyn
W pewnym momencie dostrzegamy, że posługujemy i skutków. Dopiero po tym akcie namysłu decydował
się przestarzałym językiem, który nie potrafi ani się na stosowny zwrot, zawsze jednak kierował się
opisać, ani nazwać rzeczywistości. Konstruowaliśmy bardziej w stronę reform niż budowania wszystkie-
coraz to nowsze mechanizmy, a zostaliśmy bez pod- go od podstaw, bowiem wolność jednostki nie ist-
stawowych narzędzi. Odwrót stał się niemożliwy. nieje bez odpowiedniego posługiwania się rozumem.
A pewnych praw naturalnych nie warto ruszać nie
Nawet, jeśli nie przekonuje nas całość argumenta- dlatego, że mienią się blaskiem tradycji, ale z powo-
cji niemieckiego myśliciela, trudno nie zgodzić się du ich zasadności wynikającej z korzyści, jakich do-
z niektórymi jego wnioskami, szczególnie, że wiele starczają jednostkom i społeczeństwom. Współcze-
z nich okazało się proroczych. W końcu kto by się sny konserwatysta nie powinien obrażać się na świat,
spierał, że ludzkość coraz bardziej istnieje w prze- który nie wygląda tak, jak to dawniej bywało. Ernst
strzeni online, a nie offline? Jakie wnioski z tych Jűnger zwraca uwagę, że jeśli pewne transformacje
rozważań mogą płynąć dla konserwatysty? Czy są już nieodwracalne, możemy jedynie wykorzystać
ma po prostu rzewnie płakać nad upadkiem świa- ich siłę w taki sposób, by przyniosły nam korzyści.
ta, koncentrując się na nostalgicznym wspomnie- Tutaj otwiera się pole do twórczej aktywności czło-
niu przeszłości? Bynajmniej. Chociaż refleksja na wieka. Klaruje się przestrzeń dla odpowiedzialnej
temat rzeczywistości bywa gorzka, to ucieczka od wolności podmiotu. Miejsce, w którym można się
niej jest zdecydowanie najgorszym rozwiązaniem. nie tylko zakorzenić, lecz także stopniowo rozprze-
Zatopienie się w historii również jest pewną formą strzeniać.
bezpiecznego zniewolenia, które uprzedmiotawia
poprzez bierność. Im bardziej podmiot jest zanurzo- Jednakże, czy protagoniści powieści tego autora nie
ny w przeszłości, tym bardziej staje się podatny na zdają się przeczyć powyższej postawie? Na pierwszy
niechęć do działania. Paradoksalnie swoją postawą rzut oka nie wyglądają na podmioty działające, ale
wyklucza jakąkolwiek ewentualność działania. raczej pokornie poddają się władzy, uciekając do sa-
motni własnej duszy. Ernst Jűnger wraz z biegiem
Ernst Jűnger nie wierzył w historiozofię rozumianą swojego życia coraz bardziej tracił, i tak niewielki,
jako odkrywanie nieuchronnych praw rządzących optymizm. Ze stworzonych przez niego figur re-
dziejami, przed którymi w żaden sposób nie mo- prezentujących określony sposób bycia w świecie,
żemy się bronić. O wiele bardziej interesowała go takich jak żołnierz frontowy czy eksplorator bezdro-
filozofia historii, czyli refleksja nad samymi proce- ży, ostatnia z nich – anarcha – wydaje się najmniej
sami zachodzenia danych wydarzeń. Badał historię skora do wielkich czynów. Takim mianem określa się

27
PRESSJE 5/2019

Martin Venator, który nie posiada wielkich ambicji, Konserwatysta może zapamiętać kilka wskazówek
rozkoszuje się studiami historycznymi, rozpływa we Ernsta Jűngera. Po pierwsze, podejmowanie prób na
własnych rozważaniach. Oczywiście pozostaje wolny, rzecz zaprowadzenia zmian w rzeczywistości, która
gdy jako służący znajduje się najbliżej tyrana, ale tak zarówno nam nie odpowiada, jak i nie stanowi naj-
naprawdę jego właściwe miejsce jest niezwykle od- lepszego miejsca dla ludzkiej egzystencji, bez osią-
ległe od wszelkich roszczeń władcy. Bierność boha- gnięcia wolności wewnętrznej jest skazane na niepo-
tera nie ulega zachwianiu nawet pośród najbardziej wodzenie. Tylko człowiek rozumiejący wyznawane
złowieszczych wydarzeń. Jednak w ostateczności przez siebie wartości, potrafiący osiągnąć spełnienie,
Martin Venator decyduje się na aktywność, wycho- nie zważając na potencjalne nagrody, wyswobodzo-
dzi poza samego siebie, za co płaci najwyższą cenę ny z zewnętrznych zobowiązań, może odpowiedzial-
– życie. nie troszczyć się o dobro wspólne. Wspólnota zło-
żona z niewolników popadających w coraz to nowe
WSKAZÓWKI ERNSTA JŰNGERA DLA formy zależności nigdy ani się nie odnajdzie, ani nie
KONSERWATYSTY zakorzeni w ustroju republikańskim.

Reasumując, nie idzie oto, by po prostu działać dla Po drugie, nie należy rezygnować z obserwacji siebie
samego miłego poczucia bycia aktywnym. Czyn oraz życia społecznego, gdyż dopiero rzetelne zro-
jest godny i słuszny wtedy, gdy wykonuje się go zumienie aktualnej sytuacji umożliwia nie tylko wy-
w odpowiednim momencie, po stosownych przygo- ciąganie wniosków, lecz także rozważenie dalszych
towania. Postępki, które są konsekwencją emocjo- kroków. Działanie pochopne, wynikające z gniewu
nalnego wzburzenia, uczuciowego niezadowolenia pomieszanego ze złością lub sentymentalna rezy-
bądź subiektywnego poczucia niesprawiedliwości gnacja antykwariusza zakochanego w przeszłości
to domena gwałtownych rewolucji. Po opadnięciu oznacza to samo – niewykorzystanie sił rządzących
wrzawy pozostaje nicość. W końcu chodzi o nada- obecnymi procesami.
nie sensu działaniu, połączenie aktywnej i biernej
strony człowieka. Po trzecie, działanie jest sensowne oraz godne po-
chwały, o ile nie jest rezultatem samego miłowania
Konserwatysta nie musi ograniczać się do narzeka- aktywności, która zawsze jest spektakularna, wzbu-
nia lub patetycznych gestów, wywołujących tylko dza nawet podziw, ale konsekwencje nieprzemy-
śmieszność. Być może walka nie jest jeszcze prze- ślanych czynów są o wiele bardziej druzgoczące dla
grana, ale toczenie niepotrzebnych bitew skutkuje porządku rzeczywistości niż zachowawcza bierność.
jedynie utratą sił. Czasami lepiej przeczekać w oko-
pach zamiast wyrywać się na pierwszą linię frontu. I przede wszystkim – konserwatysta powinien
Jednakże czekanie też powinna określać jakaś myśl poważnie przemyśleć swój stosunek do wolności,
przewodnia, która w przeszłości szuka jedynie inspi- będącej czymś więcej niż liberalną polityką upraw-
racji, a nie gotowych rozwiązań. Rzeczywistość nale- nień bądź prostackim zaspokajaniem zmysłowych
ży obserwować, analizować, wyciągać z niej wnioski. pożądań. Dzieła Ernsta Jűngera pokazują, że da się
Bez zrozumienia istoty zmian niemożliwym jest nie przetrwać w koszmarnych czasach, nawet niezgod-
tylko adekwatne zareagowanie, lecz także zmienie- nie z własnymi przekonaniami, ale bez wierności
nie aktualnych prądów na nasz użytek. Warto przy- samemu sobie i uformowania własnego miejsca żyć
pomnieć sobie, że rozdźwięk między działaniem nie sposób. Konserwatysta w ostateczności sam za-
a myśleniem, rozsądnym planowaniem a efektywno- decyduje, jaką przybierze formę – bytu czy też bycia,
ścią, wolnością wewnętrzną a wolnością zewnętrzną jeżeli tylko postara się wyjść poza wyznaczone mu
jest tylko twierdzeniem, postulatem, nie prawdą ob- ramy śmiesznego reliktu przeszłości.
jawioną. A nawet, jeśli wyjątkowo mocno zakorzenił
się w naszej percepcji, nie oznacza to, że będzie obo-
wiązywał zawsze i w każdych okolicznościach. Tego
właśnie uczą nas procesy historyczne.

28
DARIA CHIBNER — KONSERWATYSTA W EPOCE TOTALNEJ MOBILIZACJI

Daria Chibner
członkini warszawskiego kolegium redakcji czasopisma idei „Pressje”. Doktorantka
w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Członkini Klubu Jagiellońskiego.

29
PRESSJE 5/2019

Nowe
otchłanie
Pośmiertny wywiad z Oswaldem Spenglerem

Spengler zmarł w 1936 r. jako człowiek zgorzkniały, do końca pokła-


dający wiarę w niemieckie imperium, jakie dopiero wyrosnąć miało na
glebie pruskiego militaryzmu. Był głęboko rozczarowany narodowymi
socjalistami i samym Hitlerem, ale nie dożył II wojny światowej. Spró-
bujmy wyobrazić sobie tego erudytę w lokalnej bibliotece lub – jeszcze
lepiej – logującego się w serwisie Jstor, by przyswoić sobie wszystkie
nowinki od Gilles’a Deleuze’a po Harry’ego Pottera. Co miałby do po-
wiedzenia na temat współczesnego świata? .

Rok 2017 obfitował w rocznice, które pozwoliły spoj- mi byli zarówno H. P. Lovecraft, jak i Allen Ginsberg.
rzeć na historię „Zachodu” z podwójnej perspekty- W gronie europejskich myślicieli, którzy potraktowa-
wy: stulecia rewolucji rosyjskiej i pięćsetlecia Refor- li autora Zmierzchu Zachodu najzupełniej poważnie,
macji. Celebrowaliśmy wtedy stulecie zakończenia okazał się Theodor Adorno, który poświęcił Spen-
Wielkiej Wojny, ale i setną rocznicę publikacji jednej glerowi co prawda krytyczny, zarazem jednak pełen
z najbardziej ambitnych i zarazem kontrowersyj- zrozumienia esej (Prismen. Kulturkritik und Gesell-
nych książek – pierwszego tomu Zmierzch Zachodu schaft, 1955).
[Der Untergang des Abendlandes] Oswalda Spenglera.
W okresie międzywojennym książka spotkała się z ży- Nowe opracowania poświęcone temu dziełu należą
wiołowym przyjęciem ze strony społeczeństwa zmę- dziś jednak do rzadkości; jednym z takich wyjątków
czonego wielką polityką, niejako z marszu stając się, jest kapitalna monografia Johna Farrenkopfa Pro-
jak często i nie bez słuszności się podkreśla, jednym phet of Decline: Spengler on World History and Politics
z tekstów założycielskich niemieckiej rewolucji kon- (Prorok zmierzchu: Spengler o polityce i historii świata,
serwatywnej, która utorować miała drogę faszyzmo- 2001), która oferuje nam solidny wgląd w biografię
wi i narodowemu socjalizmowi. Do grona czytelników intelektualną Spenglera aż po lata 30., zwracając
zafascynowanych traktatem Spenglera należeli Lu- przy okazji uwagę na Amerykę jako samodzielnego
dwig Wittgenstein i Thomas Mann, oddanymi fana- gracza w historii świata – wątek, jak wiemy, w swo-

30
POŚMIERTNY WYWIAD Z OSWALDEM SPENGLEREM

im czasie zignorowany przez niemieckiego myślicie- Spengler był witalistą. Wierzył, że los wyższych kultur
la. Niedostatek nowych badań nie wynika jedynie ma w sobie coś z wegetacji roślin, które przechodzą
z faktu tabuizacji książki ze względu na skojarze- przez fazę wzrostu i – na późnym etapie – rozkwitu
nia z radykalną prawicą, choć niektóre odłamy „al- w postaci ogromnych cywilizacji, by ostatecznie wy-
t-rightu” faktycznie wykazują Spenglerem pewne czerpać ostatnie rezerwy witalne i upaść. Przekonany
zainteresowanie, nawet jeśli sprowadza się to do był również, że możliwe jest dokonywanie sensow-
rytualnego powtarzania mantry o upadającym Za- nych porównań między różnymi kulturami, choćby po
chodzie. Główną przyczyną wydaje się prosty fakt, to, by przekonać się, dokąd zmierza dziś Zachód, który,
że przez długi czas Zmierzch Zachodu postrzegany jego zdaniem, na początku XIX stulecia wszedł w fazę
był jako modelowy przykład absurdalnego history- „cywilizacji”, a ta trwać ma jeszcze do około 2200 roku.
cyzmu – narracji roszczącej sobie pretensje do praw- „Zmierzch” nie oznaczał natychmiastowego upadku,
dy o sekretnym mechanizmie ludzkich dziejów, co lecz postępującą erozję tkanki kulturowej – sztuki
z kolei umożliwiać miało skuteczne przewidywanie i kreatywności – oraz powolny ruch w kierunku kolo-
przyszłych wydarzeń. salnych zespołów miejskich i imperiów budowanych
na kapitale i technologii. Wyjąwszy prace Kojina Ka-
Oswald Spengler był uważnym czytelnikiem Nietz- rataniego, Petera Sloterdijka i Manuela DeLandy’ego,
schego, Herdera, Vico i Goethego, łącząc ich idee tego rodzaju ekscentryczne ujęcia należą dziś do rzad-
w wyjątkowym spojrzeniu na historię świata. Od- kości. Zmierzch Zachodu zawsze mnie fascynował. Kto
stąpił od europocentrycznej optyki własnych czasów wie, być może, jak sugerują to niektórzy, ta książka
i sformułował koncepcję ośmiu wyższych kultur, może być ostatnim wielkim wierszem niemieckiego
które wypracowały własne, wysublimowane sposo- romantyzmu. Tak czy owak – to prawdziwe dzieło
by „odczuwania świata”, obejmujące obszar sztuki, sztuki.
religii, techniki, rzemiosła wojennego i matema-
tyki. Nie istnieje wspólna i uniwersalna historia, Spengler zmarł w 1936 r. jako człowiek zgorzkniały,
a jedynie cykle narodzin i śmierci całych komplek- do końca pokładający wiarę w niemieckie imperium,
sów kulturowych, wpisujących się w Heraklitową jakie wyrosnąć miało na glebie pruskiego military-
formułę ciągłego przepływu wszechrzeczy. Wspo- zmu, by następnie postawić się Brytyjczykom. Był
mniane kultury (czy też dusze) to: (1) apollińska, głęboko rozczarowany narodowymi socjalistami i sa-
względnie lub klasyczna, reprezentowana przez mym Hitlerem, ale nie dożył II wojny światowej i nie
antyczny Egipt, Mezopotamię, Chiny, Indie i Me- miał szansy zobaczyć jej skutków. Wyobraźcie sobie
zoamerykę; (2) faustowska, reprezentowana przez tego erudytę w lokalnej bibliotece lub – jeszcze lepiej
Zachód oraz (3) nieco mgliście ujęta magiczna, re- – logującego się w serwisie Jstor, by przyswoić sobie
prezentowana zbiorczo przez Izrael, Persję, świat wszystkie nowinki od Gilles’a Deleuze’a po Harry’ego
islamu oraz wczesnego chrześcijaństwa. Ilekroć Pottera. Co miałby do powiedzenia na temat współ-
Spengler wspomina o Zachodzie, nie chodzi tu czesnego świata? Podjąłem się małego eksperymentu
o popularną dziś formułę „od Platona do NATO” myślowego, by spróbować wyobrazić sobie jego odpo-
(from Plato to Nato). Faustowska domena Zacho- wiedzi w wyimaginowanym, pośmiertnym wywiadzie.
du rozpościera się w czasie od wieków średnich po
współczesność i jest substancjalnie inna od klasycz- *
nego świata apollińskiego. Głównym wyróżnikiem
faustowskiego Zachodu jest, zdaniem Spenglera, Dziękuję za przyjęcie zaproszenia, Herr Spen-
nieomal chorobliwa obsesja na punkcie przezwy- gler. Co uznałby pan dziś za najbardziej istotny
ciężania każdej napotkanej przeszkody. Końcowy aspekt własnego dzieła?
efekt przywodzi na myśl późny lot sowy Minerwy,
tym razem przemawiającej językiem Nietzschego, Patrząc wstecz, powiedziałbym, że musiałoby to być
który oznajmia nam, co na Zachodzie poszło źle na coś, czego co prawda zabrakło w samym Zmierzchu
przestrzeni rozpościerającej się od epoki gotyckich Zachodu, ale co uwzględniłem w późniejszych tek-
katedr po Napoleona i rewolucję przemysłową. stach: Duchu pruskim i socjalizmie oraz w Latach decy-

31
PRESSJE 5/2019

zji, będących uzupełnieniem mojego głównego dzieła. Całkiem możliwe, że ostatnich prawdziwie faustow-
U progu lat 20. stało się dla mnie jasne, że współcze- skich piratów znajdziemy w Dolinie Krzemowej. Do
sna historia Zachodu sprowadza się do brytyjsko-nie- dziś nie rozstali się z futurystycznymi mitami, które
mieckiej rywalizacji o status światowego imperium. bez reszty zawładnęły powojenną Ameryką. W czasie
Miałem wrażenie, że politykę Brytyjczyków najlepiej zimnej wojny świętą księgą i zarazem wyrocznią ame-
oddaje postawa wikinga, który wyrusza w świat, by rykańskiego imperium w jego szczytowym punkcie
grabić i plądrować, a po powrocie obnosi się ze swoim była fantastyka naukowa. Jak napisałem na kartach
łupem. Proszę pomyśleć o wiktoriańskim kryształo- Zmierzchu, również w odniesieniu do marksizmu, faza
wym pałacu i współczesnym centrum handlowym, „cywilizacyjna” Zachodu sprowadza się do woli narzu-
którym tyle uwagi poświęcił Peter Sloterdijk. cenia całemu światu określonej jego wizji. Właśnie to
robią dziś Bill Gates, Elon Musk i Mark Zuckerberg.
Dla odmiany Niemcy przejawiali głębokie przywiąza- Oni wciąż dysponują przestrzenią ekspansji, stawiając
nie do archetypu pobożnego rycerza, który opozosta- sobie kolejne cele: internet dla mieszkańców Trzecie-
je do dyspozycji wspólnoty i państwa, co stanowiło go Świata, sztuczna inteligencja oraz to, co stanowi
wyraz tradycji pruskiego militaryzmu. Wielka Bryta- kwintesencję imaginarium faustowsko-gnostyckiego
nia już wcześniej zdołała osiągnąć status imperialny; – transhumanistyczne przezwyciężenie śmierci.
moim największym błędem było niedocenienie Amery-
ki, którą potraktowałem po prostu jaką przyszłą wersję Przed stuleciem przekonywał pan, że Zachód
brytyjskiego imperium. A zatem kowboj powinien uzu- stanął w obliczu cezaryzmu. Uważa pan, że
pełnić galerię figur i stanąć obok wikinga i pirata. Za- właśnie z tym mamy dziś do czynienia? Kto jest
nim opublikowałem drugie wydanie pierwszego tomu współczesnym Cezarem? Technokraci z Doliny
Zmierzchu, zdałem sobie sprawę, że to Nowy Jork naj- Krzemowej?
prawdopodobniej będzie kolejną światową metropolią
– Rzymem, ku któremu poprowadzą wszystkie przyszłe Tak, z pewnością oni. Nikt dotąd nie miał dość wła-
drogi i właśnie dlatego umieściłem to miasto na liście dzy, by w ciągu własnego życia zdołać umieścić wy-
następców Paryża i Londynu. […] Przeoczyłem Amery- twory własnej pracy w każdym gospodarstwie domo-
kę, jednocześnie jednak jako jedyny pojąłem, że jest to wym, co więcej – sprawić, by ich posiadanie stało się
spadkobierca mentalności wikińskiej. właściwie obowiązkiem. To duch Christophera Wre-
na – pierwszego architekta, któremu udało się dożyć
Proszę powiedzieć nam coś więcej na ten temat. końca prac nad własną katedrą – tyle że podniesiony
do potęgi. Ci ludzie są w stanie w dowolny sposób
Niemcy ulegli Anglosasom, więc wygląda na to, że na przemodelować ludzką egzystencję. Kto nie posiada
placu boju pozostała już tylko jedna cywilizacja świa- dziś internetu lub pozostaje poza mediami społecz-
towa, a śladów tradycji wikińsko-piracko-kowbojskiej nościowymi, ten zalicza się do współczesnych idiotes,
szukać należałoby dziś w globalizacji dokonywanej na nie-obywateli. Wyobraźmy teraz sobie, że to Niemcy
amerykańską modłę. Wszystko inne na tej planecie po wygrały drugą wojnę światową. Nie chodzi mi, rzecz
prostu padło ofiarą pseudomorfozy – uległo zdeformo- jasna, o to, jak wyglądałby stworzony przez nazistów
waniu przez kulturę dominującą. Zasadnicze pytanie system operacyjny. Idzie mi o to, że nie wyobrażam
sformułowałbym w ten sposób: co się stanie, gdy ten sobie sytuacji, w której efektem takiego rozstrzygnię-
sposób postrzegania świata stanie w obliczu wyczerpa- cia wojny byłby komputer obecny w każdym domu.
nia się zasobów wolnej przestrzeni do zasiedlenia („po- W takim świecie Cezar byłby oczywiście łatwy do
granicza”) i rabunkowej eksploatacji? Ziemia już stała wskazania – byłoby to po prostu globalne władztwo
się zbyt mała; pomimo wyścigu kosmicznego, przy Führera. Nie wydaje mi się jednak, by przetrwało
całym jego faustowskim sznycie, wolnej przestrzeni, ono długo, nie rozpadając się na szereg mniejszych
w mojej ocenie, już nie ma. Zachód osuwa się w ni- państw-sukcesorów. Jest natomiast wysoce prawdo-
hilizm z tej samej przyczyny, co w przypadku świata podobne, że efektem próby przekształcenia świata na
Aleksandra Wielkiego: zabrakło już lądów, które można modłę nazistowską byłyby czystki etnicznie i ludobój-
byłoby podbić. stwo przeprowadzone na niewyobrażalną skalę.

32
POŚMIERTNY WYWIAD Z OSWALDEM SPENGLEREM

W kontrze do wniosków płynących z lektury Człowie- jektowali prototypy publicznego internetu, próbując
ka z Wysokiego Zamku Philipa K. Dicka nie uważam, w ten sposób zarobić na utrzymanie ich podupadłych
by Amerykanie byliby w stanie skutecznie postawić komun. Pokochali Ayn Rand i pieniądze, co nie było
się nowym porządkom, odwołując się przy tym do przesadnie trudne. Libertariańska i anarchizująca le-
idei walki w „słusznej sprawie” jako legitymizującej wica może z powodzeniem skręcić w prawo i pozostać
podstawy ich tożsamości czy imperatywu „nigdy wię- w granicach amerykańskiej formy świata. Wrogiem
cej”. Stało się to oczywiste w trakcie marszu białych staje się wszystko, co w jakikolwiek sposób ogranicza
nacjonalistów w Charlottesville. Kto wówczas okazał proces rozbijania świata na samodzielne wspólnoty
się prawdziwą siłą stojącą za hasłem „nigdy więcej”? i neoplemiona: próby wzmocnienia państwa naro-
Facebook, Google i tak dalej, które rozpędziły i roz- dowego, gwałtowny protest Danmore’a w sprawie
broiły „wrogów cywilizacji”. W sytuacji, gdy internet różnorodności w Google’u, wskrzeszanie dawnych
rozbija przebrzmiałe, liberalne hierarchie moralne hierarchii, które spowalniają proces otwierania się
ery powojennej, wyciągając na wierzch sprawy przez rynków. Czy Google obawia się mediów? A może
długi czas rugowane poza nawias dyskursu głównego konsumentów? Uniwersytetów? Firma nie posiada
nurtu, koniecznością staje się interwencja ze strony równorzędnych rywali, jako taka jest niezastępo-
tych, którzy dysponują mocą ponownego poskleja- walna. […]
nia całego społeczeństwa. Na tym polega prawdziwa
władza. Mogli to oczywiście zrobić wcześniej, ale wy- Pozwólmy sobie na brutalną szczerość: cała ta nudna
konali ruch we właściwym momencie, występując w gadanina o różnorodności i potrzebie inkluzyjności,
roli prawdziwych „cywilizatorów”. A jednak nie mogą co do której wszyscy pozostają zgodni, jest absolutnie
sobie pozwolić, by powiedzieć: „Jestem królem”; nie niezbędna do powstania światowego imperium nie-
pozwala na to amerykańska kultura polityczna. wyczerpanego pogranicza oraz do narzucenia jednej
konkretnej optyki całej reszcie. Idzie to tak: „Możesz
Mógłby pan wyjaśnić, dlaczego właściwie nie zachować własną tożsamość, o ile dostosujesz się do
mogliby się w ten sposób określić? Wydaje się infrastruktury i soczewek, które przygotowaliśmy dla
to cokolwiek paradoksalne. Co z wywodzącymi każdego dzięki naszej technologii”. Owa tożsamość,
się z Doliny Krzemowej ruchami monarchistycz- czy może raczej selfizm, wpisuje się w postawę wikin-
nymi w rodzaju NRx (ruch neoreakcjonistyczny ga, który obnosi się ze wszystkim, co ma. Nietzsche
– przyp. red.)? dobrze rozpoznał naturę Eurypidesowej postaci Gra-
eculusa – małego Greczyny, który zostaje wpuszczony
Owszem, raz na jakiś czas pojawia się ktoś pokro- na scenę, by wygłosić swoją kwestię; to figura tyleż
ju Petera Thiela czy Menciusa Moldbuga i mówi: pogodna, co bezbarwna. Myślę, że to esencja wspo-
„wybierzmy sobie króla”; ideolodzy tego ruchu są mnianej „tożsamości”. Przekłada się to na wrzask
w pełni świadomi swojego statusu Cezarów, twór- miliardów podobnych sobie ludzi, domagających się
ców nowych światów. Neoreakcjonizm opiera się na uznania z samego tytułu nagiego istnienia. Wyobraź-
idei miast-państw, a nie państw narodowych, i to jest my sobie, że każdy człowiek podłączony jest do inter-
w nim interesujące. To trochę tak, jakby przedsiębiorcy netu: daje to siedem miliardów małych Graeculusów.
z Doliny Krzemowej mogli dowolnie rozporządzać ca- Demokratyzacja oraz upowszechnienie się mentalno-
łym światem złożonym z niewielkich miast. Ameryka ści wikińskiej prowadzi do świata ostatniego człowie-
to jednak kraj zbudowany na mentalności wspólno- ka – każdy mieni się nadczłowiekiem na tej tylko pod-
ty i pogranicza, tutaj nie znajdziesz „ani królów, ani stawie, że jako obdarzony samoświadomością może
żebraków”, jak zostało kiedyś powiedziane. To oczy- obwieścić innym swoje płaskie istnienie.
wiście ideał, w rzeczywistości bardzo odległy od rze-
czywistości. Problem polega na tym, że ta z ducha faustowska po-
trzeba włączenia wszystkich w ramy tak zaprojekto-
Należałoby się teraz cofnąć do lat 60. i hippisów wanego świata może natrafić na poważną przeszkodę.
związanych ze środowiskiem Whole Earth na czele ze Naśladowanie amerykańskiego sposobu życia i tego,
Stewartem Brandem, którzy dwie dekady później pro- co Sloterdijk określił modelem społeczeństwa jako

33
PRESSJE 5/2019

centrum handlowego, w którym dokonujemy czysto Wow! Nie spodziewałem się usłyszeć Spenglera
konsumenckich wyborów, wymaga zaangażowania rozprawiającego o zmianach klimatycznych.
naprawdę poważnych zasobów. Nie sposób nie zgo-
dzić się tutaj z niemieckim filozofem, który przeko- A dlaczegóż by nie? Jako cynik i pesymista z natury
nuje, że właściwym celem państwa współczesnego nie mogę niestety służyć gotową radą, ale uważam
Zachodu stało się ciągłe pielęgnowanie – właściwie problem za autentycznie fascynujący, poczynając
rozpieszczanie – jednostek i gwarantowanie im „do- od komputerowych modeli klimatu i szalonych pro-
brego życia”, w odróżnieniu od tradycyjnego zadania jektów planetarnej geoinżynierii po apokaliptyczne
polegającego na ochronie własnych obywateli. opowieści na temat szóstego masowego wymierania
gatunków. Wszystkie kultury obciążone są patologia-
Niejednemu wyda się to wcieloną utopią, ale z per- mi, w przypadku tej faustowskiej jest to potworna ob-
spektywy kogoś, kto szuka czegoś więcej, kto wciąż sesja na punkcie przekraczania własnych ograniczeń
odczuwa faustowski zew nieskończoności, ale nie z tej tylko racji, że istnieją. Postawiłbym tezę, że tyleż
wie, jak za nim podążać, nowa rzeczywistość musi samo z ducha Fausta znajdziemy w Granicach wzrostu
przypominać spełniony koszmar dekadenta. Jak (raport Klubu Rzymskiego z 1972 r. – przyp. red.)
wspomniałem na przykładzie Graeculusa, mode- oraz ideologii postwzrostu [degrowth], co w pozbawio-
lowym mieszkańcem tego świata jest niemy fel- nym horyzontu neoliberalizmie, techno-optymizmie
lach, bytujący gdzieś na rubieżach wyższych kultur, Doliny Krzemowej i pozostałościach po martwej
człowiek „końca historii”, o którym pisał Kojève idei globalnego komunizmu. Idea odwrotu od ładu
we Wprowadzeniu do lektury Hegla; ktoś, kto zdając opartego na paliwach kopalnych i technologii, które
się na zwierzęcy instynkt, powrócił do prostej eg- doprowadziły nas do obecnego punktu oraz zastąpie-
zystencji w stanie naturalnym, klecąc lepianki na nie ich technologią opartą na zasobach odnawialnych,
przedmieściach sztucznego Edenu. Na długo przed może okazać się gestem najbardziej pozytywnym
Kojève’em w tym samym duchu o nadchodzącej i zarazem z ducha faustowskim. Jednocześnie jest to
przyszłości pisał Vico, zapowiadając powrót barba- perspektywa naznaczona skrytą obsesją nieśmier-
rzyństwa. […] telności. Dostrzegamy ryzyko autodestrukcji i wma-
wiamy sobie, że jeśli odwrócimy pewne procesy, nasz
Ziemia nie jest nieskończona, co zresztą coraz moc- świat automatycznie zyska przedłużenie życia. Co
niej sobie uświadamiamy. Rzecz nie w tym, że może jednak padnie jako pierwsze: Faust i jego dom uciech
zabraknąć nam ropy lub innych surowców; na od- czy nasza planeta? Wydaje mi się, że kultura Zachodu
wrót – jest ich dostatecznie dużo, by zamienić świat wolałaby zabrać ze sobą do grobu całą planetę niż so-
w szklarnię. Faust i jego ambicje, dość niemądre bie po prostu odpuścić.
zresztą, są zbyt duże jak na możliwości planety.
W połowie stulecia lękano się przeludnienia. Dzisiaj, Marksiści powiadają, że ludziom łatwiej byłoby
w pasie od Europy przez Bliski Wschód po Singapur wyobrazić sobie koniec świata niż alternatywę
i Japonię, ludzi raptownie ubywa, ale mimo to konsu- dla amerykanizacji spod znaku „końca historii”.
muje się coraz więcej. W moim Zmierzchu sporo miej- Co pan o tym sądzi?
sca poświęciłem zagadnieniu związku depopulacji
z dekadencją społeczeństw, ale nie wydaje mi się, W końcowych partiach Człowieka i techniki postawi-
by sto lat temu ktokolwiek poza mną i kolegą nietz- łem sobie wariant tego pytania: co jeśli Zachód stano-
scheanistą Ludwikiem Klagesem na serio rozważał wi ostatnią formację kulturową człowieka, ponieważ
problem nadmiernej konsumpcji lub kwestię ogra- ten zmierza do zniszczenia świata? Bomba atomo-
niczeń w możliwości eksploatacji planety. Paradok- wa była wówczas jeszcze pieśnią przyszłości, ale dla
salnie to właśnie my, nietzscheaniści, mogliśmy osobowości faustowskiej tego rodzaju perspektywa
się zdobyć na ten ton refleksji spekulatywnej, być wydawała się oczywistością. W rzeczy samej nic nie
może właśnie dlatego, że zawsze niestrudzenie wy- zaskakuje mnie bardziej niż sam fakt, że wciąż tu je-
patrywaliśmy nowych nihilizmów i nowych otchła- steśmy, że nie doszło do „wzajemnie gwarantowanego
ni, które można byłoby przezwyciężyć. zniszczenia”. A przynajmniej – jeszcze nie. Trzeba bę-

34
POŚMIERTNY WYWIAD Z OSWALDEM SPENGLEREM

dzie poczekać na rozwój wydarzeń po tym, jak Amery- Zafrapowała mnie książka Karataniego Isonomia
ka straci status hegemona i przekonać się, czy dawny and the Origins of Philosophy. Czuję, że autora nie za-
arsenał wciąż pozostaje w użyciu. wodzi intuicja, gdy kreśli porównanie między bezpań-
stwową społecznością średniowiecznej Islandii i Ame-
Podobnie jak Zachód, który potrzebował całych stu- ryką pierwszych osadników. Niekoniecznie jednak ma
leci, by wyłonić się ze świata zdominowanego przez rację w przypadku analogicznych uwag w odniesieniu
wpływy duszy magicznej i apollińskiej, tak i dziś potrze- do antycznej Jonii w okresie poprzedzającym perski
ba czasu, by pojawiła się nowa kultura wyższa. Cokol- podbój. Przez większą część swego dzieła Karatani sta-
wiek jednak wyłoni się zza rogu, trzeba mieć świado- ra się zrobić dla ekonomii politycznej to, co Heidegger
mość, że „to” już tu jest i tylko czeka na swój moment. zrobił dla zagadnienia Bycia – w tym sensie, że chodzi
W tej chwili Zachód obejmuje cały świat i jedyne, co tu o realną tradycję filozoficzną, do której możemy dziś
może jeszcze zrobić, to wznosić nowe piętra wzajem- wrócić. Zestawienie Islandii i Ameryki zdecydowanie
nych osieciowań, angażujących kolejne masy ludzkie się broni – ponownie mamy tu wikinga i kowboja obok
na potrzeby systemu i jego nowoczesnych wartości. siebie. Natomiast sam fakt, że Karatani zakłada, że
Może się to wydać cokolwiek przerażające, ale w tym w przyszłości wymiana oparta będzie na czymś, co sam
przypadku najlepszego modelu dostarczyła powieść nazywa „modelem D” (właściwym dla postkapitalizmu,
science-fiction Kantyczka dla Leibowitza: wizja obcej w odróżnieniu od wcześniejszych modeli, koncentrują-
nam przyszłości, w której pozostałości po zachodniej cych się na roli, kolejno, lokalnych wspólnot, państwa
nauce pozostają wykoślawione i niezrozumiałe. Oto, narodowego i globalnego kapitalizmu – przyp. red.), do-
co naprawdę szokuje ludzi: to, że nas zabraknie, by wodzi, że jest dzieckiem swojej epoki – stulecia Ameryki.
skorygować przyszłych barbarzyńców i powiedzieć:
„nie, to nie tak!”. To, że jesteśmy śmiertelni. Karatani dodaje, że gdy rzesze mieszkańców Indii
i Chin staną się „amerykańskimi konsumentami”, ka-
W Kantyczce pisarz Walter Miller nie zdołał jednak pitalizm wolnorynkowy będzie skończony, ponieważ
pójść na całość. Musiał wykreować przyszłość, w któ- ten do swojego przeżycia zawsze potrzebuje państwa.
rej po nowych Wiekach Ciemnych pojawi się jakaś Oto idea „końca historii” w podrasowanym wydaniu.
kapitalna technologia jutra. Faust powróci – właśnie Czy to nie Kojève napisał, że w Rosjanie i Chińczycy
w ten sposób chcemy myśleć. Na tym polega nasza to po prostu biedni Amerykanie? Gdy wszyscy sta-
zbiorowa nerwica – jesteśmy organicznie niezdolni ną się częścią amerykańskiej kultury konsumenc-
do pogodzenia się ze śmiertelnością naszego świato- kiej, państwo narodowe zniknie, Stany Zjednoczone
poglądu. Wiemy, jaki los spotkał Grecję, Rzym, Egipt, również, o czym przekonany jest Karatani. Wydaje
Mezoamerykanów i tak dalej, a jednak nie dopusz- mi się również, że japoński autor nie przestrzelił,
czamy do siebie myśli, że to samo może przydarzyć twierdząc, że Ameryka osuwa się po równi pochyłej
się nam. W tej narracji nawet barbarzyńcy przyszłych od czasu zakończenia zimnej wojny, a to za sprawą
wieków będą musieli jakoś do nas nawiązać. Oczywi- podkopywania amerykańskiego przemysłu i dumy
ście nie wykluczam takiego scenariusza. Na podobnej narodowej przez globalny rynek. Wystarczy wsłuchać
zasadzie renesans próbował wskrzesić świat apolliń- się w dziwaczną i niemożliwą do realizacji, a jednak
ski. Nie wypaliło. Skończyło się na uwielbieniu Pro- skutecznie sprzedaną wyborcom fantazję Donalda
meteusza i ubóstwieniu człowieka, nie zaś na odno- Trumpa na temat wznoszenie murów i powrotu do
wieniu kultu greckich bogów. Górą okazał się Faust. ery amerykańskiej produkcji przemysłowej. Ludzie
To się może wydarzyć ponownie; taka nieudolna re- jednak czują, że coś się zmieniło. Ameryka dokonała
animacja, która prowadzi do czegoś zupełnie innego. aktu wysoce przewidywalnego samopodważenia wła-
snej pozycji. Nie chodzi tylko o politykę neoliberalną
A co pan myśli o pomysłach japońskiego histo- i niepowodzenia amerykańskiej polityki zagranicznej
ryka, marksisty-kantysty Kojina Karataniego? czy o globalizującą moc internetu. Na głębszym po-
Zdaje się, że ma on do powiedzenia mnóstwo in- ziomie to podważenie autorytetu państwa i otwarcie
teresujących rzeczy na temat zmierzchu Amery- jego granic dokonało się w samej duszy Ameryki. Nie
ki i – generalnie – przyszłości. mogło być inaczej.

35
PRESSJE 5/2019

Karatani już wcześniej rozprawiał o cyklicz- nie na Syrii, lecz Indiach, gdzie w ciągu ostatniej
ności historii. Co więcej – jest przekonany, że dekady susza mocno dała się we znaki 10% świa-
trzecia wojna światowa wydarzy się w naszym towej populacji. W skali globalnej są to migracje
stuleciu jako efekt schyłku Ameryki. Co pan o znaczeniu historycznym. W takiej sytuacji łatwo
o tym sądzi? o sięganie po porównanie z wędrówkami barbarzyń-
ców, które przypieczętowały upadek Rzymu. Jeśli jed-
W książce Structure of World History Karatani zdaje nak wyciągnęliśmy z przeszłością jakąś naukę, to naj-
się wyrażać przekonanie, że wybuch trzeciej wojny pewniej tę, że imperium rzymskie nie upadło z dnia
światowej jest prawdopodobny, ponieważ sytuacja na dzień, a raczej przesunęło swoje kluczowe ośrodki
międzynarodowa przypomina tę z lat 80. XIX wieku, w kierunku północnym oraz – z drugiej strony – do
gdy kolejne potęgi rzucały wyzwanie Wielkiej Bry- Anatolii. Rzym przez całe stulecia rozpuszczał się
tanii. Nie wiem, jak mógłby wyglądać taki konflikt. w barwnym tyglu złożonym z Wandalów i Fran-
Epoka totalnej mobilizacji, tak mocno związana ków odzianych w togi oraz wśród Greków bizan-
z produkcją przemysłową, dobiegła końca. W cza- tyjskich, którzy samych siebie nazywali Romaioi.
sie hegemonii Ameryki doszło do przejścia od fazy I tak aż do momentu, gdy stary świat duszy
postfordowskiej czy też postindustrialnej do spo- apollińskiej po prostu przeminął. Z perspek-
łeczeństwa informacyjnego, podobnie jak epoka tywy tych wszystkich krzykaczy z „Nowej Pra-
przemysłowa zatriumfowała pod globalnym sztan- wicy” czy „alt-rightu”, Zachód jawi się jako
darem Imperium Brytyjskiego. Reszta świata musi świat wyjałowiony, pozbawiony mężów stanu
przyśpieszyć i ścigać liderów, by w ogóle utrzymać i prawicowych polityków zdolnych przedłużyć pra-
się na powierzchni, ale trzeba pamiętać, że finalną gnienie wieczności. Sytuacja jest dużo bardziej po-
ceną obu wojen w przypadku Wielkiej Brytanii była ważna niż przed stuleciem. Podjąłbym walkę, gdy-
utrata imperium oraz podział samych Niemiec, któ- bym jeszcze wierzył w jej sens.
re zostały pozbawione istotnego znaczenia politycz-
nego w skali globalnej, może za wyjątkiem statusu Co ma pan na myśli? Czy nacjonalizm na Zacho-
lidera wyczerpanej Unii Europejskiej. A dzisiaj, na dzie nie ma przed sobą żadnych perspektyw?
końcu tego procesu, ta sama Wielka Brytania zda-
je się mówić: „Sir, chciałabym już opuścić to grono”. Nacjonalizm nie polega na noszeniu pludrów po
Postępuje w ten sposób, ponieważ nie chce dłużej dziadku czy wymachiwaniu miniaturową flagą. Tu
mierzyć się ze skutkami utraty dawnego statusu, chodzi o szeroko podzielane uczucie, które zdolne
który właśnie teraz stał się tak boleśnie oczywisty jest mobilizować całe społeczności pod wspólnym
i wstydliwy, i to daleko bardziej niż w latach dekoloni- przywództwem. Jedyną formą totalnej mobiliza-
zacji. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że dla cji, jaka jeszcze możliwa jest na Zachodzie, sta-
wielu jej mieszkańców Wielka Brytania zmieniła się nowi konsumpcja i gromadzenie informacji. Ro-
w tak szybkim tempie. Chłopi, w istocie od dawna botnik i wojownik Jüngera, figury zmierzające
będący współczesnymi fellachami, zaczynają podno- w tym samym celu w tym samym czasie, przeobra-
sić głos: „Nikt nas nie pytał o zdanie”. ziły się w pracownika przemysłu informacyjnego
i „wojownika klawiatury” w poszukiwaniu wła-
Nawiązuje pan w tej chwili do masowej migracji dzy, jaką daje zdolność do kontrolowania innych
i zmian demograficznych? dzięki informacji. Przed nami dużo większe dziwy
niż „wojny memów”, nawet jeśli tego rodzaju zja-
Owszem. W tej chwili obserwujemy masowe ru- wiska dają świadectwo godnej politowania wege-
chy ludności z Afryki i Meksyku do Europy i Sta- tacji „realnej” polityki. Jeśli faktycznie czeka nas
nów Zjednoczonych, co jedynie przybierze na wojna, to będzie ona polegać na starciach dronów
sile wraz ze zmianą klimatu, która uderza w lo- i cyberatakach w rodzaju Stuxneta (pierwszego
kalne społeczności. To zdefiniuje na nowo przy- znanego robaka wykorzystanego do szpiegowania
szły charakter wyjałowionych ośrodków dawnego i przeprogramowywania instalacji przemysłowych –
imperium. Uwagę należy skoncentrować jednak przyp. red.). Efektem będzie niszczące przyspiesze-

36
POŚMIERTNY WYWIAD Z OSWALDEM SPENGLEREM

nie technologiczne, obfitujące w koszmary, których


obecnie prawdopodobnie nawet nie jesteśmy w sta-
nie sobie wyobrazić.

Z języka angielskiego przetłumaczył Jakub Brola.

Jonathan Ratcliffe
doktor nauk historycznych (Australian National University w Canberze), historyk
idei, redaktor magazynu „VoegelinView” i twórca bloga „Mechanical Owl”, poświęco-
nego problemom współczesnej filozofii polityki. Prezentowany fragment pochodzi
z bloga Autora i został pierwotnie opublikowany jako An Imaginative Interview with
Oswald Spengler w marcu 2018 roku.

37
PRESSJE 5/2019

Heidegger,
Jűnger i zielony
konserwatyzm
Mikołaj Kwiatkowski

Technika – dziecko postępu naukowego XIX w. – dawała olbrzymie moż-


liwości, z których jednak nie każdy był zadowolony. Wśród nich znaleź-
li się m.in. niemieccy konserwatyści, którzy z niepokojem spoglądali
na kroczącą nowoczesność. „Techniczność”, mechaniczny i masowy
sposób wytwarzania rzeczy oznaczały redukcję doświadczenia świata,
który nie jawił się już jako coś, co istnieje, ale jedynie jako zbiór zaso-
bów do wykorzystania. Podążenie tą drogą groziło, ich zdaniem, tym,
że sprowadzimy świat do jego toksycznego wycinka.

Ekologia w ostatnich tygodniach zawładnęła debatą leżało od opcji politycznej. Nastolatka oskarżyła poli-
publiczną w Polsce i na świecie. Problem zmian klima- tyków o zniszczenie marzeń młodych ludzi. Miało się
tu i wyniszczania natury wobec drastycznej szybkości do tego przyczynić zaniedbanie środowiska. Jeszcze
i tragicznego charakteru tych zjawisk stał się proble- bardziej alarmujące od wystąpienia szwedzkiej dziew-
mem zagrażającym istnieniu człowieka i natury na Zie- czyny są wyniki raportów naukowych.
mi w takiej formie, jaką znamy. Troska o środowisko
i zwierzęta stała się także problemem politycznym, Najłatwiejsze do dostrzeżenia są zmiany klimatyczne.
dzielącym społeczeństwa i pokolenia. Widoczne jest Raport IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian
to w reakcji na wystąpienie 16-letniej Szwedki, Grety Klimatu) z 2018 r. informuje, że w stosunku do cza-
Thunberg, na forum ONZ, która wywołała skrajnie sów sprzed Rewolucji Przemysłowej średnia tempera-
różne emocje w mediach całego świata. Wszystko za- tura na Ziemi wzrosła o ok. 1°C i będzie rosnąć nadal.

38
MIKOŁAJ KWIATKOWSKI — HEIDEGGER, JŰNGER I ZIELONY KONSERWATYZM

Naukowy przewidują, że prawdopodobnie podniesie „umiejętność” i służyła do opisu czynności związanych


się jeszcze o 0,5°C w ciągu najbliższych dekad. Wino- z przetwarzaniem przyrody oraz do opisu działal-
wajcą takiego stanu rzeczy jest człowiek i jego dzia- ności człowieka, która była sztuczna, nienaturalna.
łalność, zwłaszcza w zakresie emisji dwutlenku węgla Technika jest więc działalnością ludzką, a jej podsta-
i innych gazów cieplarnianych. Eksperci wskazują, że wowym zadaniem – przetwarzanie materii.
konieczne jest drastyczne zmniejszenia emisji tych
gazów w celu ograniczenia wzrostu temperatury. TECHNIKA JAKO ODKRYWANIE I WY-DOBYWANIE

Niepokojące są także badania dotyczące wymiera- Przejście do najbardziej interesujących nas kwestii
nia kolejnych gatunków fauny i flory. W maju 2019 przedstawionych przez Martina Heideggera będzie
r. IPBES – Międzyrządowa Platforma ds. Różnorod- możliwe, gdy uwzględnimy podstawy tych przeko-
ności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu – pod auspi- nań, które pozwolą zrozumieć nam podstawowe
cjami Programu Środowiskowego ONZ opublikowała tezy tego filozofa. Przede wszystkim podkreśla on,
raport The Global Ecosystem Assessment, poświęco- że technika jest odmienna od swej istoty. Dla He-
ny różnorodności biologicznej Ziemi. Wynika z niego, ideggera odnalezienie tego, co właściwe i istotne dla
że obecne tempo wymierania kolejnych gatunków danego fenomenu nie jest tożsame z nim samym
zwierząt jest skutkiem działalności człowieka. Mniej i można go dostrzec niezależnie od niego samego.
więcej milion gatunków zwierząt i roślin jest zagro- „Tak więc również istota techniki wcale nie jest czymś
żonych wyginięciem. Wynika to przede wszystkim ze technicznym. Dlatego nigdy nie doświadczamy na-
wzrostu liczby ludności na naszej planecie. Specjali- szego odniesienia do istoty techniki, dopóki tylko
ści wskazywali także inne przyczyny takiego stanu przedstawiamy i uprawiamy to, co techniczne, zado-
rzeczy: użytkowanie przez człowieka nowych lądów walając się tym lub tego unikając”.
i wód, eksploatację żywych organizmów, zmiany kli-
matyczne, zanieczyszczanie i inwazyjność gatunków Technika jest przede wszystkim urządzeniem, łaciń-
niewystępujących pierwotnie na danych terenach. skim instrumentum. Sprowadza się do dwóch współ-
należących do siebie kwestii: 1) wytwarzania i korzy-
Kilkadziesiąt lat przed wystąpieniem młodej Szwedki stania z narzędzi, takich jak nowoczesne maszyny;
i raportami współczesnych organizacji, które wskazu- 2) bycia środkiem do celu – myśliciel przekonuje, że
ją na przeobrażenia Ziemi, niektórzy publicyści poli- do techniki przynależy również to, do czego jest ona
tyczni ostrzegali przed możliwością zaistnienia powy- używana i czemu ona służy. Heidegger zauważa, że
żej zarysowanych zagrożeń. Nie byli reprezentantami zawsze, gdzie traktujemy coś jako środek i cel, mamy
lewicy, z którą zwykle łączy się idee troski o naturę, do czynienia z przyczynowością. Stosujemy środki,
ale stali na przeciwległym jej biegunie, w kręgu tzw. aby dotrzeć do celu. Natomiast „to, czego konsekwen-
Rewolucji Konserwatywnej w Niemczech. Intelektu- cją jest jakiś skutek, zwie się przyczyną”. Dla filozofa
aliści w okresie po II wojnie światowej sformułowali również cel może być przyczyną, ponieważ kiedy dąży
tezy krytykujące współczesną technikę, widząc w niej się do celu, stosuje się środki.
niebezpieczeństwo. Mowa o pisarzu Friedrichu Geor-
gu Jüngerze oraz nawiązującym do tego środowiska Heidegger naucza za Arystotelesem, że istnieją cztery
i inspirującym się nim Martinie Heideggerze, jednym przyczyny: 1) causa materialis – materia, 2) causa for-
z najwybitniejszych filozofów XX w. malis – forma, 3) causa finalis – cel, 4) causa efficiens
– twórca. Możemy to zobaczyć na przykładzie wytwa-
Etymologia interesującego nas pojęcia pozwoli na rzania czary. Materiałem jest srebro, forma to postać,
zrozumienie relacji zachodzących między techniką do której kształtujemy materię, celem jest kult ofiar-
i jej antyprzyrodniczym charakterem. Rzeczownik ny, który określa formę i rodzaj tworzywa. Ostatni
„technika” jest słowem powszechnie występującym typ przyczyny to osoba złotnika, który wytwarza
w nowożytnych językach europejskich. Jego źródło- naczynie. Heidegger przekonuje, że starożytni Grecy
słów jest jednak starogrecki –τέχνη oznaczała „zręcz- nie posiadali pojęcia kauzalności, zamiast niego po-
ność”, „kunszt”, „biegłość”, „sztukę”, „rękodzielnictwo”, sługiwali się terminem αἲτιον, oznaczającym „coś, co

39
PRESSJE 5/2019

obciąża winą coś innego”. Cztery przyczyny stają się Rozbieżność pomiędzy współczesną techniką a jej
w ten sposób współprzynależne do siebie sposobami dawną wersją Heidegger obrazuje na przykładzie
obciążania winą. W ten sposób Heidegger pokazuje, wiatraka: „wprawdzie jego skrzydła obracają się na
czym jest technika jako środek. wietrze, lecz są bezpośrednio poddane powiewowi.
Wiatrak nie pozyskuje energii strumienia powietrza,
Filozof przekonuje, że aby odkryć odwieczną isto- aby ją gromadzić”. Należy dodać do tego, jaki jest wła-
tę techniki, zarówno dawnej, jak i tej nowoczesnej, ściwy temu odkrywaniu rodzaj nie-skrytości. Filozof
należy cofnąć się do myślenia starożytnych Greków. określa go jako dostawianie, które ma własny stan.
Podstawowa jego teza głosi, że τέχνη przynależy To „zasób” (niem. Bestand), który „charakteryzuje
do ποίησις. Kluczowe pojęcie dla filozofii Greków ni mniej, ni więcej tylko sposób, w jaki wyistacza się
– ποίησις – zwyczajowo tłumaczone jako „wytwarza- wszystko, czego dotknie wyzywające odkrywanie. To,
nie”, zostaje przez filozofa oddane jako wy-dobywanie. co stoi w sensie zasobu, nie stoi już naprzeciw nas
O wy-dobywaniu należy myśleć po grecku, aby uchwy- jako przedmiot”. Tym samym człowiek jest nastawio-
cić jego sens. Nie jest ono tylko wytwórstwem, dzia- ny na to, aby dostawał coś jako zasób, a zarazem musi
łalnością rzemieślniczą, ale także działalnością arty- on brać to coś takim, jakim się ono ukazuje – w ten
styczną. Dotyczy to również natury, która wy-dobywa sposób skupiamy się na dostawianiu czegoś rzeczy-
się z samej siebie, na przykład kwiat z nasion. Nato- wistszego jako zasobu. To coś skupiającego Heidegger
miast to, co wy-dobyte rękodzielniczo oraz artystycz- określa mianem ze-stawem (niem. Ge-stell).
nie, ma zalążek w tym, kto dokonuje wy-dobywania.
Heidegger mówi, że wy-dobywanie związane jest Poprzez powyższe pojęcie filozof rozumie „to, co sku-
z nie-skrytością, grecką ἀλήθεια, którą zwykle tłuma- piające owego nastawienia, które nastawia człowieka”
czymy jako „prawdę”. Technika pozwala wy-dobyć na i „wyzywa go do odkrywania czegoś rzeczywistego
jaw, poznać, czym coś jest. Wy-dobywanie odkrywa w sposób dostawiania do zasobu”. Jest to sposób
przed człowiekiem nie-skrytość. Heidegger pyta, co odkrywania, który nie jest techniczny – technika
istota techniki ma wspólnego z odkrywaniem i odpo- odpowiada na jego wyzwanie, lecz nie jest nim. Ze-
wiada, że „wszystko”. -staw, powiada Heidegger, również ma do czynienia
z nie-skrytością, w nim współczesna technika odkry-
Korzystając z techniki, coś wy-dobywamy. Budując wa coś rzeczywistego jako zasób ponad dociera do
dom, widzimy, jak on jest zrobiony, skupiamy czte- nie-skrytości, skupia on, ze-stawia ze sobą materię,
ry sposoby obciążania winą – cegły, cement, formę- odkrywa, że jest ona jego częścią. Tam, gdzie panuje
-plan, który chcemy zrealizować i widzimy jego cel ze-staw, wszelkie techniczne odkrywanie jest „nazna-
– zamieszkanie w nim. Technika jest więc drogą do czone piętnem sterownia zasobem i zabezpieczaniem
poznawania rzeczywistości i prawdy o niej. Wy-doby- go”. Tym, co odkrywamy jako zasób, jest otaczają-
wamy dzięki niej to, co nie-skryte z tego, co jest skryte. ca nas rzeczywistość, w pierwszym rzędzie natura.
W ten sposób rozumiemy dokładniej Heideggera – nie W konsekwencji ze-staw skrywa przed współczesnym
uważa on, że technika jest naukowa, ale odwraca to człowiek to, w czym wydarza się, a więc nie-skrytość.
stwierdzenia i przekonuje, że to właśnie nowoczesne
nauki są techniczne, prowadząc do lepszego pozna- W ten sposób docieramy do kwestii niebezpieczeń-
nia rzeczywistości. Myśliciel widzi problem techniki stwa. Dla myśliciela technika jako taka jest groźna
w obrębie tej tematyki, obawia się, że technika może w przeciwieństwie do ze-stawu, będącego istotą
przestać służyć człowiekowi do odkrywania praw- współczesnej techniki jako formy wy-dobywania. He-
dy, a skupić się na wy-dobywaniu czegoś innego. No- idegger boi się, że nowoczesna technika będzie wy-
wożytna jej odmiana poprzez wy-dobywanie energii korzystywana przez człowieka do ze-stawiania rze-
z przyrody przekształca ją – uwalnia energię, która jest czywistości, przemiany jej ontologii poprzez stanie
w niej zgromadzona, przemienia i następnie rozdziela się zasobem dla niej. Filozof nie chce, żeby człowiek
do dalszej działalności technicznej. Filozof zaznacza, stawiał wyzwania przyrodzie, stając się dzięki temu
że „opanowujące współczesna technikę odkrywanie panem Ziemi. Heidegger boi się, że poprzez technikę
ma charakter nastawiania w sensie wyzwania”. człowiek zacznie dostosowywać przyrodę do tego, aby

40
MIKOŁAJ KWIATKOWSKI — HEIDEGGER, JŰNGER I ZIELONY KONSERWATYZM

stała się ludzką własnością, która nie egzystuje po- nym. Im bardziej natura staje się zorganizowana, tym
przez ten ruch naturalnie. Nie chce również, by pola, jest jej mniej. Ekspansja techniczna zmniejsza roz-
rzeki, zwierzęta, które także mogą stać się zasobem, miar rzeczywistości naturalnej.
były własnością człowieka i podlegały jego woli. He-
ideggera przeraża możliwość wprowadzenia woli czło- Jünger bardzo sugestywnie pokazuje to na przykła-
wieka w miejsce naturalnych procesów biologicznych, dzie połowu ryb. Tam, gdzie jest ich wiele, tam nie
którym są podległe zwierzęta i rośliny. potrzebujemy odpowiednich regulacji. Organizacja
techniczna pojawia się tam, gdzie mamy do czynienia
O tym, że myślenie intelektualisty nie jest oderwane z brakiem, niedoborem. „Pstrągi łowić mogą w na-
od rzeczywistości, świadczą współcześnie otaczają- szych strumieniach jedynie właściciele lub dzierżawcy
ce nas fenomeny. Wolę ujarzmienia natury widzimy dbający o nie, wypuszczający narybek i opiekujący się
przykładowo w gospodarstwach rolnych, które w imię nimi. Gdyby wszyscy mieli prawo, wówczas szybko
maksymalizacji wydajności faszerują zwierzęta hor- zabrakłoby pstrągów”. W ten sposób widzimy inny
monami, dzięki czemu stają się one większe i możliwa wymiar rozprzestrzeniania się techniki, która opano-
jest prężniejsza produkcja mięsa. Innym przykładem wując rzeczywistość naturalną, powoduje jej wyjało-
są sztucznie zapładniane krowy. Odbywa się to po wienie, biedę i przetworzenie.
to, aby dawały więcej mleka. Innym przykładem jest
działalność firm przemysłowych i wielkich korporacji, Perfekcja techniki, w rozumieniu autora, nie jest
które prowadzą do wycinki lasów i eksploatacji coraz czymś wskazującym na jej doskonałość. Perfectus po
to nowszych złóż naturalnych. Działalność człowie- łacinie oznacza „skończony”. Zgodnie z tym znacze-
ka powoduje zaprzęgnięcie natury do nowoczesnych niem Jünger tworzy swoją figurę, która polega na
procesów technologicznych, które w ten sposób okre- zapełnianiu świata techniką. Dzieje się to samoistnie.
ślają jej sens i przeznaczenie. Przyroda przestaje być Technika dąży do dominacji nad całą rzeczywistością.
sobą. Jest ona zasobem, który traktuje się jako wy- Towarzyszy jej gospodarka rynkowa wraz ze swoim
zwanie dla ze-stawu. W takiej sytuacji, zdaniem He- dążeniem do zysku. Zakreślona w ten sposób figu-
ideggera w latach 50. XX w., człowiek balansuje nad ra tworzy błędne koło. Z jednej strony technika jest
krawędzią przepaści, gdyż uważa siebie samego za podstawą kapitalizmu, a z drugiej musi się rozwijać
pana Ziemi. wraz z kapitalizmem, który karmi się materią, z któ-
rej wytwarzane są produkty na rynku. Obie części są
PERFEKCJA TECHNIKI JÜNGERA w ten sposób ściśle ze sobą związane. Ekonomiczna
racjonalizacja, również typowa dla kapitalizmu, staje
Myśl Friedricha Georga Jüngera nie jest tak skom- się techniczna. Autor określa to mianem gospodarki
plikowana, jak filozofia Heideggera. Sednem jego rabunkowej, nazywając ją „najbrutalniejszą formą
przekonań jest pojęcie perfekcji techniki, której roz- niegospodarności”. Uprawia się ją w ramach organi-
przestrzenianie się powoduje, że w miejsce natury po- zacji technicznej tak, że powstaje złudzenie nadmiaru,
jawia się rzeczywistość przetworzona przez technikę w rzeczywistości sprowadzające się do zagospodaro-
i zostaje wtłoczona w organizację techniczną. Przy- wania przyrody, podkopuje podstawy uporządkowa-
kładowo, rozwój techniczny wpływa na powstanie nego gospodarowania, które nie jest nastawione na
maszyn, które jednak nie istnieją samotnie, ale z ludź- wyjałowienie rzeczywistości.
mi – ogromne statki przewożące ładunki z jednego
kontynentu na drugi potrzebują ludzi do swej obsługi, Nadmiar, przed którym ostrzega Jünger, można za-
podobnie wielkie huty i fabryki. Poprzez korzystanie obserwować w ogromnej ilości produktów, których
z techniki zostajemy do niej „przyłączeni” i współist- współczesny człowiek nie jest w stanie w pełni spożyt-
niejemy z nią. Organizacja techniczna poszerza suk- kować i które nas otaczają. Technika przetwarza przy-
cesywnie swoje pola, nad którymi panuje – tym pod- rodę, wytwarzając nowe byty i jakości. W miejsca łąk
stawowym jest przyroda, istotowo niezorganizowana. i lasów pojawiają się miasta i fabryki. Problem powsta-
Podstawą przekonań myśliciela jest zależność pomię- je, gdy dostrzegamy, że natura jest skończona i nieod-
dzy obfitością natury i niezorganizowaniem technicz- nawialna. Zniszczona przez chemię ziemia nie wyda

41
PRESSJE 5/2019

z siebie plonów, złoża węgla, gazu i ropy nie odrodzą farm świń, z których wynikało, że zwierzęta są za-
się na nowo. A bytów przetworzonych nie da się już mykane w zbyt małych klatkach, traktowane jak
praktycznie ponownie wykorzystać. Materia przetwo- maszyny reprodukcyjne, które mają rodzić jak
rzona technicznie staje się bezużyteczna. Zardzewia- najwięcej prosiąt, i pozbawiane opieki weteryna-
ła blacha nie nadaje się do niczego, stare komputery ryjnej. Raport informował również, że świnie były
i maszyny stają się atrakcyjne jedynie dla muzealni- zestresowane, o czym świadczyło ich zachowanie,
ków. Jünger zauważa, że „z metodami gospodarki a 90% z nich pozbawiono możliwości poruszania się,
rabunkowej wiąże się nierozerwalnie brzydota i nowe dlatego wydalały „pod siebie”.
strefy zagrożenia. Powietrze będzie bardziej zanie-
czyszczone dymem, wody zatrute, zniszczone lasy, Jünger przewidział wiele problemów współczesnego
zwierzęta i rośliny. Wszystko to prowadzi do stanu, świata, między innymi groźbę katastrofy ekologicznej.
w którym trzeba ‹‹chronić›› naturę przed ślepą eksplo- Już w okresie II wojny światowej twierdził, że Ziemia
atacją oraz interwencjami techniki, okalając wielkie nie będzie w stanie znieść eksploatacji technicznej.
połacie krajobrazów, odgradzając je i okładając muze- Zgodnie z przekonaniami pisarza człowiek powi-
alnym tabu”. nien troszczyć się o Ziemię tak, aby jej nie zniszczyć
i zachować harmonię natury. Miało to przynosić ko-
Organizacja techniczna przede wszystkim dotyczy rzyści w przyszłości. Konsekwencje działań człowie-
krajobrazu i jego przemian, surowców oraz zwierzęt. ka Jünger opisywał w następujących słowach: „gdy
Taka forma działalności różni się od opiekuńczego karczuję las dla pól, wówczas plony tych pól będą
i świadomego podejścia do zagadnienia, które charak- mniejsze. Gdy góry pozbawiam lasu, wówczas spu-
teryzuje się brakiem poszukiwania korzyści w przy- stoszy je erozja. Gdy odwodnię bagna, gdy obmuruję
rodzie, z którym spotykamy się, gdy gospodarstwo i wyprostuję koryta rzek, wówczas gospodarka wod-
rolne staje się fabryką. Jünger powiada, że „przemia- na popadnie w nieład. Gdy zaorzę step, wówczas po-
na gospodarstwa rolnego w fabrykę, jeśli dokona się wstaną pustynie”. Zniszczenie lasów oznacza również
z powodzeniem, musi prowadzić do zmiany stosunku wyniszczenie zwierząt i roślin. Nadmierna eksploata-
człowieka i zwierzęcia; stanie się czysto mechaniczny. cja ziemi doprowadza do jej wyjałowienia i powstania
Zwierzę traktowane będzie jako pragmatyczny me- pustyń. Jünger dostrzegał zagrożenie przekształce-
chanizm przynoszący korzyści”. Przemiana ta sym- nia się techniki w jej własne przeciwieństwo. Powo-
bolizuje przejście od dawnej techniki do nowoczesnej. dem miało być niszczenie przyrody wraz z rozwojem
Technika przed-nowoczesna nie pozwalała człowieko- technicznym. Intelektualista widzi, że człowiek ist-
wi na całościowe opanowanie rzeczywistości, wobec nieje w ścisłej zależności z naturą, karmi się nią, nie
czego był on poddany rytmowi przyrody. Nowocze- może bez niej żyć, gdyż to ona pozwala mu na egzy-
sna jej forma poprzez maszyny pozwoliła zaś na pod- stencję. Obejmująca rzeczywistość perfekcja techniki
porządkowanie natury technice i człowiekowi, a także grozi naruszeniem tej relacji. Skończoność materii
na ujarzmienie harmonijnej cykliczności przyrody. natury powinna implikować troskę o nią, chociażby
wyrażającą się w wysokiej jakości produkowanych
Tym, czego boi się pisarz, okazuje się zatem He- tworów. Jednak tak się nie dzieje, ważniejszy od na-
ideggerowski ze-stawem, a więc używaniem natury tury okazuje się zysk ekonomiczny.
do pozyskania korzyści dla człowieka i naruszanie
typowej dla niej egzystencji. Jünger lokalizuje ją Gdy Jünger pisał swoje dzieło w latach 30. i 40., wi-
bardzo konkretnie, w sferze ekonomicznej, której dział oczami wyobraźni to, co w XXI w. potwierdza-
symbolem jest przemiana naturalnie funkcjonu- ją współcześni naukowcy. Z badań przedstawionych
jącego gospodarstwa, które przynosi człowieko- w raporcie IPBES wynika, że „trzy czwarte środowiska
wi pożywienie, w fabrykę nastawioną na czysty lądowego i około dwie trzecie środowiska morskiego
zysk. Praktyka współczesnego świata potwierdza zostały znacząco zmienione przez ludzkie działania”.
obawy obu myślicieli. W 2018 r. organizacja Com- Ponadto od 1992 r. podwoił się obszar miejski na Zie-
passion in World Farming Polska opublikowała mi, człowiek zajął ok. 85% mokradeł, a mniej więcej
nagrania i zdjęcia ze śledztwa w jednej z polskich jedna trzecie powierzchni lądowej i 75% zasobów

42
MIKOŁAJ KWIATKOWSKI — HEIDEGGER, JŰNGER I ZIELONY KONSERWATYZM

słodkiej wody jest wykorzystywanych podczas upra- rzeczywistości, zaś pisarz twierdzi, że dzięki niej moż-
wy roślin i hodowli zwierząt. Tym, co umożliwiło tę liwe jest życie człowieka. Obaj nie odwołują się ani do
ekspansję człowieka, jest technika. Dzięki Jüngerowi etyki, ani do popularnych argumentów utylitarnych,
wiemy, że dąży ona do objęcia całej rzeczywistości. mówiących o konieczności zmniejszania cierpienia na
świecie, ani do idei podmiotowości zwierząt i ich rów-
PODSUMOWANIE I WNIOSKI ności z człowiekiem, jak chociażby czyni to australij-
ski etyk – Peter Singer. Zagrożenie, które symbolizują
Tezy Heideggera sprowadzają się do pojęcia ze-stawu, obie zarysowane przez niemieckich myślicieli figury
a Jüngera – do figury perfekcji techniki. Dzięki nim (ze-stawu i perfekcji techniki), ma wymiar egzysten-
możemy zobaczyć zagrożenia współczesnej techniki cjalny.
oraz zinterpretować aktualne problemy ekologiczne,
do których należą masowa przemiana natury, trakto- Celem współczesnego świata ma być zatrzymanie
wanie jej jako ze-stawu, oraz perfekcja techniki, której dążeń techniki do opanowania rzeczywistości, a więc
towarzyszy gospodarka rabunkowa, wykorzystująca powstrzymanie perfekcji techniki i ze-stawu. Dzięki
naturę do produkcji nowych towarów w wielkiej ilo- Jüngerowi możemy zrozumieć, że egzystencja ludz-
ści, aby osiągnąć zysk bez zważania na konsekwencję. ka jest ściśle związana z naturą, daje człowiekowi
Przykładem jest wycinka Puszczy Amazońskiej w celu energię. Heidegger poprzez ze-staw pokazuje nam,
tworzenia nowych pól uprawnych. Czyniący to nie za- że człowiek, traktując przyrodę jako wyzwanie oraz
uważają, że poprzez swoją działalność niszczą drzewa, wprowadzając do niej technikę, niszczy ją, a zaraz
które oczyszczają powietrze z dwutlenku węgla. sam siebie pozbawia koniecznej do życia energii.

Argumentacja Heideggera oraz Jüngera jest zgoła


inna niż ta, którą przedstawiają myśliciele pro-ekolo-
giczni; obaj odwołują się do konieczności istnienia na-
tury. Filozof głosi, że jest to odrębnie istniejąca sfera

Mikołaj Kwiatkowski
absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim, student filozofii na UW.
Interesuje się historią dwudziestolecia międzywojennego, katastrofizmem
i filozofią religii.

43
Konserwatyzm
po francusku
KRZYSZTOF TYSZKA-DROZDOWSKI — ALAIN DE BENOIST. PONAD LEWICĄ I PRAWICĄ

Alain de
Benoist.
Ponad lewicą
i prawicą
Krzysztof Tyszka-Drozdowski

Podział na lewicę i prawicę zanika. Czy to koniec nowoczesności? Tak


uważa Alain de Benoist. W dobie przeobrażeń, które prowadzą nas
w nieznane, potrzebujemy myślicieli nonkonformistycznych.

Emmanuel Berl powiedział kiedyś, że w człowieku nie jest myślicielem francuskim, tylko europejskim, to
prawicy czasem najistotniejsze jest to, iż zaprzecza, wyróżnia go zaleta rasowo francuska: lucidité. Widzieć
że jest człowiekiem prawicy. Alain de Benoist nie lubi jasno w otaczającym świecie – to jego znak rozpoznaw-
określać się mianem prawicowego myśliciela. Jest czy. W perspektywie, którą nam przedstawia, pewien
zdania, że współczesny świat polityczny wyszedł świat odchodzi w przeszłość, razem z nim podziały i po-
z orbity podziału politycznego, do którego jesteśmy jęcia, które już tylko mącą nam wzrok. Oś, która rozbiła
przyzwyczajeni. To być może jedyny intelektualista politykę na lewicę i prawicę, narodziła się wraz z nowo-
naszej doby z takim wyczuleniem na nowe zjawiska, czesnością i, tłumaczy nam Francuz, przemija wraz z nią.
wyróżniający się całkowitym brakiem przywiązania
do szablonów intelektualnych. Schemat, nieważne jak POZA LEWICĄ I PRAWICĄ
dopracowany, staje się zbędny, gdy zamiast odsłaniać
rzeczywistość, zaczyna ją deformować. I choć de Benoist Ujmując rzecz historycznie, to na prawicy najczęściej

45
PRESSJE 5/2019

podważano tę oś. De Benoist przytacza słowa José Liberalizm nie stanowi pochwały wolności jako takiej,
Antonio Primo de Rivery, który miał stwierdzić, że lecz wolności czysto indywidualnej. Tutaj to nie naro-
być na lewicy albo na prawicy to wybrać jedynie poło- dy rozporządzają swoją wolnością, wolne są wyłącz-
wę wrażliwości, a czasem „odrzucić całość, aby zastą- nie jednostki. Jednostka jest suwerenna, niezależna
pić ją karykaturą połowy”. od wszystkich układów odniesień, nieskrępowana
wartościami wspólnoty. Liberalizm to indywidualizm.
Podziały polityczne są płynne. Przykład francuski
może posłużyć tu za dowód. Na początku XIX wieku Ideologia liberalna zakłada, że jednostka nie rodzi się
nacjonalizm, trójkolorowy sztandar i „Marsylianka” we wspólnocie, lecz dopiero ją wybiera. Pojedynczy
należały do skrajnej lewicy, a pod koniec tego same- ludzie podejmują decyzję, „umawiają się na społe-
go wieku przesunęły się na skraj prawicy. Wiele kwe- czeństwo” i tak powstaje nowy byt oparty o kontrakt.
stii i teorii, które bierzemy za prawicowe, narodziło Nie ma żadnego rodzaju przynależności, która współ-
się na lewicy; tak było ze społecznym darwinizmem, tworzy jednostkę, która określa, czym jest – to byłby
z eugeniką, nowoczesnym nacjonalizmem czy ko- zamach na wolność. Z natury indywiduum wynikają
lonializmem. Historia wyjaśnia, że nasze odruchy – prawa i nie obciążają go żadne obowiązki, chyba że
kojarzenie tych pojęć z prawicą – są uwarunkowane. sztucznie narzucone przez wspólnotę. Prawa nie
Podobnie z wielkimi postaciami, jak Napoleon, Cle- służą temu, aby spełniać dobro, raczej tworzą ramy,
menceau czy de Gaulle, do których odwoływali się w których człowiek wybiera własne wartości, prawo-
raz jedni, raz drudzy. U nas kimś, kto uwalnia się od mocne o tyle, o ile nie zderzają się z wyborami innych.
wszystkich podziałów, jest Piłsudski. Socjalista, po- Jednostka powinna kierować się rachunkiem, co przy-
tem autorytarny wódz, który fascynuje młodych na- niesie jej najlepszy interes, odsuwając na bok historię
rodowców (chodzi mi o takich ludzi jak Zdzisław Stahl, i tło społeczne, z którego wyrasta, a sugerowanie się
Ryszard Piestrzyński czy Zygmunt Wojciechowski) – przeszłością, wsłuchiwanie w tradycję, mąci wolność
widzących w nim potężne wcielenie ideałów, którym wyboru. Człowiek liberalny zatyka sobie uszy jak
endecja pozwoliła spróchnieć – a po drodze wywołu- Odyseusz, aby nie dotarły do niego żadne wezwania
jący podziw wszystkich, bez względu na to, gdzie roz- moralne. Te mogłyby pokrzyżować jego racjonalną
siano ich na politycznym spektrum. kalkulację.

Istnieje jednak ważniejsze rozróżnienie. De Benoist Na tym polega liberalne złudzenie. Przecież człowiek
podpisuje się pod uwagą Alaisdaire’a MacIntyre’a: nie może wybrać, czy chce być Polakiem, mężczyzną
dzisiaj dyskusja toczy się w zamkniętym kole. Uczest- czy kobietą, nie może wybrać rodziny, w której się
niczą w niej konserwatywni liberałowie, centrowi li- urodził, ani odrzucić jej historii. Jednostka może
berałowie i lewicowi liberałowie. Francuz jest przede nadać znaczenie swojemu życiu w kontrze do tych
wszystkim antyliberałem. Jest przekonany, że to przynależności, lecz nie bez tych przynależności.
od sporu liberałów z antyliberałami zależeć będzie Jeżeli wytniemy jednostkę ze wszystkich więzi, nie
kształt świata. ocalimy wcale jakiejś istoty, tego, czym człowiek jest
naprawdę. Zamiast tego ujrzymy pustkę. Liberalizm
LIBERALIZM, CZYLI ZŁUDZENIE porusza się w abstrakcji, zamykając oczy na konkret-
ne uwikłanie każdego z nas.
Najkrócej mówiąc, liberalizm to błąd antropologicz-
ny. De Benoist wymienia zjawiska, które rodzi ten Państwo liberalne to niezwykły twór. To pierwsza
błąd: kultura narcyzmu, deregulacja ekonomiczna, w dziejach konstrukcja polityczna, która wyklu-
religia praw człowieka, rozpad wspólnoty, teoria cza ponoszenie ofiary dla wspólnoty, stawiając się
gender, apologia hybryd wszelkiej maści, wyłonienie w niesłychanym położeniu: w razie zagrożenia swo-
się „sztuki nowoczesnej”, podporządkowanie wszyst- jego istnienia nie może liczyć na własnych obywateli.
kiego logice rynku, panowanie tego, co efemeryczne Nikt nie poświęci życia, aby je ocalić. Nikt nie odda
i zmienne. Do tego właśnie ma prowadzić wyniesienie życia za ojczyznę, bo w perspektywie liberalnej oj-
jednostki na ołtarz. czyzna to fikcja.

46
KRZYSZTOF TYSZKA-DROZDOWSKI — ALAIN DE BENOIST. PONAD LEWICĄ I PRAWICĄ

Genealogia państwa liberalnego każe patrzeć wstecz aż lać, kim jest, na podstawie tego, co odziedziczy-
na wojny religijne. To ten wstrząs wywołał narodziny ła. Spadek ogranicza jej pole manewru. Dopóki
liberalizmu, który rozwinął się z przeświadczenia, że nie uwolnimy się od przeszłości, dopóki nie ode-
jedyny sposób, aby uniknąć wojen domowych, to za- pchniemy od siebie tradycji, taki jest nowoczesny
bronić państwu odwoływania się do wspólnego układu wniosek, dopóty nie wyzwolimy swojego pełnego
wartości. Gdy wykastrujemy państwo z wartości, ura- potencjału. Po tej pracy rozbiórkowej jednostka
tujemy społeczeństwo przed konfliktami. Druga woj- staje się probierzem wszystkiego, a ostatecznie
na światowa stanowiła podobny wstrząs. Środek, jaki przeobraża się w homo oeconomicus. Produkuje
zaproponowano tym razem, to wyłączenie narodów i konsumuje, oblicza, co wyjdzie jej na dobre, wy-
z historii. kluczając wszystko, co nie daje korzystnego wyni-
ku. Ten nowy człowiek, jakiego wprowadza w histo-
Wolność jednak to nie abstrakcja. Wyrasta ona ze rię nowoczesność, to egoista pochłonięty własnym
splotu historycznych warunków, jest zawsze osadzona interesem. To typ ludzki, który ma mentalność
w tkance związków z innymi ludźmi i wyłania się ze i odruchy handlarza. W społeczeństwie, w którym
wspólnoty, z konkretnej formy życia, poprzedzającej taki rodzaj człowieka zdobywa przewagę, wszystkie
wolność. Człowiek nie dokonuje wyborów w pustce, stosunki przeradzają się w relacje rynkowe.
lecz w pewnym otoczeniu historycznym i kulturowym.
Przeciwnie, sednem współczesnego liberalizmu jest Przyczyną kryzysu demokracji jest liberalizm. Tutaj
pogląd, że wolność zaczyna się od wykorzenienia. de Benoist zgadza się z Marcelem Gauchetem, który
uważa, że zrastanie się demokracji z liberalizmem
Demokracja oznaczała zdolność wspólnoty do kształ- jest nienaturalne i uruchamia permanentne napięcie.
towania własnego losu. Dzisiaj oznacza zazdrosną Jego natężenie spotęgowało się na naszych oczach
obronę praw jednostek, poszerzanie i rozbudowywa- i wydrążyło zarówno lewicę, jak i prawicę, czy-
nie indywidualnej wolności. Gdy cały nacisk kładziemy niąc rozróżnienia pomiędzy nimi – przynajmniej
na wymiar indywidualny, podkopujemy warunki, które w świecie zachodnim – zbędnymi.
pozwalają na zaistnienie wolności zbiorowej.
LEWICA, CZYLI KULTUROWA AWANGARDA
LIBERALIZM TO CHOROBA DEMOKRACJI LIBERALIZMU

„Nowoczesność”, tłumaczy de Benoist, „można rozu-De Benoist przygląda się zmianom, jakie przez
mieć jako epokę, w której społeczeństwo traci pierwsze
ostatnie dekady zaszły na lewicy. Najbardziej ude-
miejsce, a na czoło wysuwa się jednostka, zaś samo
rzające jest porzucenie walki o sprawiedliwość
społeczeństwo zaczyna być postrzegane jako suma społeczną i rozpoczęcie krucjaty przeciw wszelkim
jednostek”. Można powiedzieć inaczej, że to czas, gdy
możliwym dyskryminacjom. Kawiorowa lewica
wszystko, co osadza jednostkę i co ją wiąże, zostaje
żyła z dala od robotników, a na dobitkę postanowi-
rozpuszczone i usunięte. Trzeba się zastanowić, czy
ła jeszcze odciąć się od nich politycznie. We Francji
mówienie o ponowoczesności jest zasadne, skoro ruch
odwróciła się otwarcie plecami do klas ludowych
odrywania jednostek od przeszłości nadal trwa. Czy
wtedy, gdy okazało się, że większość jej dawnego
może ponowoczesność to chwila, kiedy nowoczesność
elektoratu głosuje teraz na Front Narodowy (dzi-
zostaje zakwestionowana? A jeśli tak, to co to znaczy
siaj to nadal prawda i partia, którą najchętniej
„zakwestionowana”? Czy miarą ma być liczba jej kryty-
popierają robotnicy, to Zjednoczenie Narodowe).
ków, czy może pojawienie się prób odwrócenia skut-
Czerwony mesjanizm wypalił się, zastąpiła go po-
ków nowoczesności? Nigdzie w świecie zachodnim garda do ludu, nasilająca się w miarę przechodze-
taka próba się nie pojawiła (nie liczę zagarniania coraz
nia lewicowych polityków do wyższych warstw
większych kawałków Europy przez muzułmanów). klasy średniej. Rozziew między zwykłymi ludźmi
a lewicą jest dla niej boleśniejszy niż dla prawicy, bo
Indywidualizm to zjawisko zachodnie. To punkt, to ona zawsze – przynajmniej tak utarło się myśleć
w którym jednostka odmawia – nie chce już usta- – lepiej wyrażała interesy ludu.

47
PRESSJE 5/2019

Lewica stała się libertyńska, socjalizm porzuciła dla Lewica, jako kulturowa awangarda liberalizmu, stanę-
hedonizmu, przesuwając swoją uwagę ze spraw spo- ła po stronie sił, które ogołociły człowieka ze wspar-
łecznych na obyczajowe. Małżeństwa homoseksualne, cia płynącego od wspólnoty. To te tradycyjne więzi,
wzywanie do zalegalizowania pobytu wszystkich niele- usuwane przez rewolucję francuską i wszystko, co
galnych imigrantów, domaganie się praw dla mniejszo- z niej potem wyszło, osamotniły człowieka w walce
ści, zachłystywanie się sztuką współczesną – wszystko o byt. Płaszczyzna kontaktu ze wspólnotą skurczyła
to oznaczało kulturową secesję, przejście do wrażliwo- się. Michéa, którego de Benoist przywołuje z upodo-
ści obcej skromnym ludziom, do których lewica wcze- baniem, wyjaśnia, że jednostka została w ten sposób
śniej się odwoływała. Secesji kulturowej towarzyszyła okaleczona. Ten ubytek wypełnia sztucznymi prote-
secesja w dziedzinie polityki ekonomicznej. zami, modą, konsumpcją i spektaklem lejącym się
z ekranów. Wrogiem przestał być kapitalista, stał się
Lewicowa polityka gospodarcza niewiele różni się pod nim „reakcjonista”, biały heteroseksualny mężczyzna,
tym względem od prawicowej polityki gospodarczej. którego największą zbrodnią jest tęsknota za czasami,
Rozbieranie osłon socjalnych, prywatyzacje, dezindu- gdy coś znaczył. Z chwilą jednak, gdy lewica wchodzi
strializacja, te wszystkie zjawiska, które kojarzą się w kontakt z liberalizmem, podpisuje na siebie wyrok.
głównie z liberałami, są równie trafne w odniesieniu do Ten drugi ją wchłania.
rządów lewicowych. Serge Halimi z „Le Monde diplo-
matique” użył sformułowania „wielki skok w tył”. Po LIBERALNY KONSERWATYZM JEST NIEMOŻLIWY
obu stronach podziału mamy do czynienia z regresem
w polityce społecznej. Tak samo jest z prawicą albo dokładniej z konser-
watyzmem. Liberalny konserwatyzm to oksymoron.
Dla de Benoista, który sięga tutaj po Jean-Claude’a W świecie politycznej algebry jedno twierdzenie,
Michéę, powód jest prosty, choć długo pozostawał nie- według de Benoista, jest nieubłagane: liberalna eko-
uchwytny. Winą trzeba tu obarczyć przejście lewicy do nomia prowadzi nieuchronnie do lewicowej kultury.
obozu postępu, czyli do obozu nowoczesności. Oświe- Ekonomiczny liberalizm zawsze rozwija swoje do-
ceniowy ideał wydarcia jednostki z tradycji, historii pełnienie, liberalizm obyczajowy. Slogany Maja 68’,
i obyczajów, krótko: ze wspólnoty, ponieważ tylko na takie jak „rozkosz bez granic” albo „zakazuje się za-
tej drodze stanie się ona samodzielna, przyniósł krzyw- kazywać”, to przecież slogany liberalne.
dę ludowi. Rozerwał siatkę organicznych więzi, w któ-
rej żył człowiek, siatkę tradycyjnej solidarności, w któ- Jak można z uporem twierdzić, że jest się na raz kon-
rej jednostka znajdywała oparcie. serwatystą i liberałem? Jak można opowiadać się za
zatrzymaniem imigracji, a przy tym opowiadać się
U swoich początków socjalizm i oświecenie to dwa od- za liberalnym porządkiem ekonomicznym, które-
rębne kierunki. Pierwszym socjalistom nie przyszłoby go ideałem jest mobilność i elastyczność, otwar-
do głowy, żeby mówić o sobie jako o lewicy. Ani Pro- te granice – laissez faire, laissez passer - i pochwała
udhon, ani Marks, ani Bakunin, ani Sorel nie chcieli, nomadyzmu? Jak można bronić narodów, a przy
aby tak ich nazywano, bo socjalizm był poza lewicą tym zakładać, że społeczeństwa to tylko skupiska
i prawicą. De Benoist zauważa, że dzielenie polityki jednostek, oddzielnych atomów? Jak ubolewać nad
na lewicę i prawicę nabiera prawomocności dopiero zamykaniem rodzinnych interesów, a przy tym po-
pod koniec XIX, a właściwie na początku XX w. Fran- pierać wolny handel? Jak, dodaje de Benoist, dążyć
cuscy socjaliści nie czuli nostalgii za Ancien Régime, ale do zachowania dziedzictwa przeszłości, a przy tym
postrzegali tradycyjną solidarność, która wyrosła pod zachwycać się liberalnym kapitalizmem, który mieli
władzą monarchów, jako coś dodatniego. Pierre Le- to dziedzictwo na pył?
roux – to on puścił w obieg słowo „socjalizm” – mógł
twierdzić, że nie tylko społeczeństwo nie wzięło się W ujęciu liberalnym jednostka ma prawo wybrać
z umowy, lecz że „człowiekowi daleko jest do nieza- takie życie, jakie uznaje za dobre i nie ma tu złego
leżności od społeczeństwa i wszelkiej tradycji, żyje on wyboru, o ile nie szkodzi on innym. Żaden konser-
dopiero dzięki społeczeństwu i tradycji”. watysta nie zgodzi się z poglądem, że wszystkie war-

48
KRZYSZTOF TYSZKA-DROZDOWSKI — ALAIN DE BENOIST. PONAD LEWICĄ I PRAWICĄ

tości warte są tyle samo. Kto mówi jednak w świecie tu. W oczach szczerego liberała, konserwatyści są
liberalnym o wspólnych wartościach czy zasadach, planistami w dziedzinie kultury.
ten podnosi rękę na wolność jednostki.
De Benoist karci prawicę za to, że chce bronić dzie-
Liberalizm jest skazany na konflikt z konserwaty- dzictwa przednowoczesnego, opowiadając się jedno-
zmem, bo jeden napędza ruch, który wyniszcza tra- cześnie po stronie sił nowoczesności, które to dzie-
dycyjny ład, a drugi stara się uratować z tego ładu, co dzictwo rugują. Biją się o system, którego rdzeniem
tylko może. Ten pierwszy zmierza do tego, aby uni- jest oświeceniowy uniwersalizm, śmiertelny wróg
cestwić wszystkie zapory, jakie przed rynkiem stawia narodowych tradycji. „Po tej prawicy”, podsumowuje
społeczeństwo. Tymi barykadami przed logiką zysku Francuz, „nie ma się już czego spodziewać”. Prawica
i pieniądza są najczęściej tradycyjne style życie i wzor- stała się tak samo materialistyczna jak lewica. Obie
ce, które służyły za drogowskazy naszym przodkom. złączył kult pieniądza.
Porządek liberalny musi je zmieść, tak jak wszystkie
światopoglądy i wyznania, które potępiają chciwość CZYM JEST POPULIZM?
i egoizm. Każdy system poglądów, który stawia barie-
rę przed natychmiastowym spełnieniem pragnienia, W Europie Zachodniej narody przestają intereso-
musi upaść. Liberalizm jest nihilizmem. Jeżeli nie ma wać się rozgraniczeniami między lewicą i prawicą.
wartości powszechnie uznawanych, umocowanych Tamto rozróżnienie przyćmiewają nowe, przede
w jakimś porządku, a są za to tylko jednostki i jej wy- wszystkim ciągle powiększający się rozziew między
bory, skoro wspólnota jest fikcją, w którą można się społeczeństwem a klasą polityczną. Sięgnijmy znów
zaangażować lub z której można wystąpić, jeżeli świat po przykład francuski. Sondaż z 2016 r. wykazał, że
nie posiada żadnego znaczenia, oprócz tego, które 85% Francuzów będzie rozczarowanych wynikami
wypływa z decyzji jednostek, to gdy konserwatyzm wyborów prezydenckich w 2017 r., bez względu na to,
paruje się z taką ideologią, sam staje się nihilizmem. kto je wygra. W przeciągu ostatnich dziesięcioleci roz-
Liberalizm to rewolucja siejąca największe spustosze- padły się „rodziny socjologiczne”, to znaczy zniknęły
nia w dziedzinie moralności. pewne stałe wyborcze. Kiedyś całe rodziny głosowały
tak samo z pokolenia na pokolenie, im bardziej wie-
Kapitalizm prowadzi do całkowitego odwrócenia rzący, tym bardziej na prawo, im bardziej robotniczy,
tradycyjnej hierarchii wartości. Wartości merkantyl- tym bardziej na lewo. Skończyły się trwałe orientacje
ne zawsz stały najniżej, bo wynikały z konieczności, wyborcze, płynność elektoratu narasta, coraz więcej
dzisiaj wciągnięto je na sam szczyt. Społeczeństwa jest ludzi, którzy w swoim dorosłym życiu głosowa-
tradycyjne, dowodzi de Benoist, zawsze ceniły za- li na wszystkie partie. We Francji widać to jasno, bo
chowania bezinteresowne, które obecnie strąca się 60% z tych, którzy wybrali w 1988 r. na prezyden-
na niższe szczeble w imię pochwały egoizmu. Libe- ta kandydata socjalistów François Mitteranda, już
ralizm wprowadza atmosferę hybris, utraty miar. Te w 1993 r. nie poparło jego partii. Badania Instytutu
miary, które świat antyczny i chrześcijański uzna- Elabe z 2016 r. pokazały, że tylko 16,4% wyborców
wał za niepodważalne, w świecie liberalnym stają się utożsamia się z Les Républicains i tylko 14,1% z Par-
przedmiotem negocjacji. tią Socjalistyczną. A więc zaledwie 30,5% Francuzów
odnajdywało się w dwóch największych partiach, któ-
Być może Friedrich von Hayek zamknął tę dyskusję re nieprzerwanie rządziły krajem od 50 lat.
swoim słynnym „Czemu nie jestem konserwatystą”.
Austriak uzasadnia swoje stanowisko w ten spo- Zwykli ludzie nie potrzebują złożonych analiz, aby
sób: konserwatyzm zalicza się do „konstruktywi- spostrzec to, co widać gołym okiem. „Społeczeństwo
zmu”, podczas gdy liberalizm nie zakłada żadnego ma poczucie”, wykłada de Benoist, „że partie prawi-
projektu społecznego. Postawa zachowawcza stoi w cowe prowadzą lewicową politykę, a partie lewico-
sprzeczności z „porządkiem spontanicznym”, który we – politykę prawicową”. Gdy tylko dojdą do władzy,
wyłania się bez nadzoru i bez planu, a tradycje i war- upodabniają się do siebie, lecz to ujednolicenie kosz-
tości są usiłowaniem nadania życiu pewnego kształ- tuje. Jego ceną jest z jednej strony porzucenie narodu

49
PRESSJE 5/2019

przez prawicę, a z drugiej porzucenie ludu przez lewicę. zorganizuje politykę: po jednej stronie ci, którzy na
To odrzucenie narodu i ludu doprowadziło najpierw do globalizacji zyskali, a po drugiej ci, którzy stali się jej
absencji wyborczej, potem do głosowania na znak pro- ofiarami. Wyłoniła się nowa klasa nomadów, wyróż-
testu, w końcu do głosu oddanego na populistów. niająca się od innych klas swoją ruchliwością – geo-
graficzną, intelektualną i zawodową – i odrzucająca
Przez ostatnie dekady lud doświadczył przemian, wszystkie osłony społeczne, wszystkie formy stabil-
które gruntownie przekształciły warunki jego życia. ności, które chronią przeciętnych ludzi przed zmien-
Te zmiany wprowadzono bez zgody społeczeństwa, nymi kolejami losu. To klasa dążąca do zniesienia
bez żadnej dyskusji. Francja peryferyjna – to termin granic, uznająca programy społeczne za podtrzymy-
zbudowany przez socjologa i geografa Christophe’a wanie roszczeniowej patologii, traktująca narody jako
Guilluy – a więc ci, którzy nie mieszkają w metropo- groźny anachronizm, z którego znów może wylęgnąć
liach, utraciła bezpieczeństwo ekonomiczne, a także się faszyzm, przesiąknięta permisywizmem i odrzu-
bezpieczeństwo kulturowe, czyli przestała czuć się cająca moralność tradycyjną jako zlepek uprzedzeń.
we własnym kraju jak u siebie. Klasa polityczna była Imigracja to dla nich żaden problem, bo z jej ujemny-
głucha na niepokój, jaki budziły w głębokim narodzie mi konsekwencjami muszą mierzyć się ludzie z przed-
konsekwencje globalizacji. Głosowanie nad Trakta- mieść albo z mniejszych miast, nomadzi z kolei cenią
tem Konstytucyjnym z 2005 r. okazało się przeło- sobie wielokulturowość, bo mogą zjeść sushi. Tych,
mem. Wtedy wyszło na jaw, że establishment idzie którzy chcą przywrócić bezpieczeństwo ekonomiczne
w kierunku, w którym nie chce podążać szeroki kawał i kulturowe, piętnują mianem populistów.
francuskiego społeczeństwa. Pod demokratyczną fra-
zeologią kryła się pogarda do tych, do których powin- Populizm to rekonstrukcja podziału politycznego.
no należeć ostatnie słowo. „Nie włączono narodów do To koniec horyzontalnego rozróżnienia na lewicę
konstrukcji europejskiej”, pisze de Benoist, „a w tych i prawicę, teraz rzeczywisty podział jest wertykalny,
rzadkich przypadkach, gdy pytano narody o zdanie, na górze elity, na dole lud, na górze wykorzenieni
lekceważono ich opinię”. kosmopolici, na dole ci, którzy nie mają dokąd uciec.
De Benoist kładzie nacisk na to, że współcześnie nie
Masowa imigracja to kolejna kwestia, w której naród mamy do czynienia z ochlokracją, władza nie wpadła
nie miał nic do powiedzenia. Żadna partia, żaden przy- wcale w ręce hołoty, jak głoszą konserwatyści. Nie,
wódca nie zatroszczył się o to, aby przekonać się, czy rządzi nami oligarchia. To przed tą oligarchią trzeba
Francuzi – ale też Niemcy, Belgowie, Anglicy, bo to bronić lud, na tym polega populizm.
zjawisko dotyczące całej Europy Zachodniej – życzą
sobie przekształcenia podstawy kulturowej swoich Brexit stanowił drugie – po referendum z 2005 r. –
państw. Piętrzący się strumień imigracji i wprowadze- wielkie starcie między kosmopolityczną arystokracją
nie polityki łączenia rodzin sprawiły, że tymczasowa a ludem. Francuski ekonomista Jacques Attali stwier-
imigracja przerodziła się w zaludnianie obcą popula- dził wtedy, że Brytyjczycy chcą odwrócić postęp i nie-
cją. Rzeka nowych ludzi, w przeważającej mierze bez które kwestie należy umieścić pod kloszem i chronić
jakiejkolwiek bliskości kulturowej z krajem, do którego przed demokracją. Laurent Cohen-Tangui, adwokat
przybywali, wlała się do Europy, czego skutki rdzenni o międzynarodowej renomie, wezwał do zakazania
mieszkańcy odczuli w każdej sferze życia: w życiu co- referendum w traktatach, inni proponowali, aby
dziennym, w pracy, w szkole, w służbie zdrowia i na przy tak ważnych zagadnieniach pułap niezbędnej
ulicach, gdzie wskaźniki przestępczości biją rekordy. większości podnieść do 60% albo i wyżej. Jean-C-
Państwa narodowe przeobrażono w państwa wielokul- laude Juncker już wcześniej przedstawił stanowisko
turowe. Odpowiedzialni za tę zmianę o historycznym podzielane przez nową klasę: nie ma zgody na taki
rozmachu nie zamierzali prosić społeczeństwa o zgodę. demokratyczny wybór, który uderzałby w traktaty.
Tym wszystkim wypowiedziom towarzyszył zmaso-
Demokracja liberalna zdegenerowała się w oligarchię wany atak mediów na tych, którzy opowiedzieli się za
finansowo-medialną, której zasadę stanowi pogarda opuszczeniem Unii Europejskiej. Zwolenników Brexi-
dla ludu. W 2005 r. zarysowało się pęknięcie, które tu przedstawiano jako niewykształconych chamów,

50
KRZYSZTOF TYSZKA-DROZDOWSKI — ALAIN DE BENOIST. PONAD LEWICĄ I PRAWICĄ

ksenofobów nie rozumiejących wspaniałego świata, rzędzi, którymi można bronić własnego interesu, bo,
w którym żyją, prymitywów trzymających się kur- jak wyjaśnia de Benoist, to „demokracje bez demosu,
czowo nacjonalistycznych złogów. Oligarchia coraz bez ludu”. Nieliberalne demokracje oddają te instru-
częściej daje wyraz temu, jakie obrzydzenie budzi w menty na powrót w ręce narodów. Jeżeli narody chcą
niej podklasa przywiązana do ojczyzny. Dlatego go- przetrwać, muszą wybrać: liberalizm albo demokracja.
rąco wierzy, że zamiast ludu, który o niczym nie ma Weszliśmy w lata rozstrzygnięć.
pojęcia, to eksperci powinni o wszystkim decydować.
MYŚLICIELE PONAD BARYKADAMI
De Benoist to wielki czytelnik Schmitta, co tłumaczy
jego wyczulenie na neutralizujące działanie współcze- Jeżeli przyjmiemy, że de Benoist to prawicowy pi-
snego liberalizmu. Ten dąży, co jest jego trwałą cechą, sarz polityczny, to rzuci nam się w oczy, że my takiej
do zastąpienia polityki zarządzaniem. W przekonaniu prawicy nie mamy. Nie mamy nonkonformistycznej
francuskiego myśliciela domaganie się władzy eksper- prawicy, idącej na przełaj przez zastygłe podziały, do
tów to domaganie się zaniku polityki. Technokratycz- których spycha się u nas refleksję polityczną, prawi-
na liberalna ideologia wygasza politykę twierdzeniem, cy antynowoczesnej i krytycznej wobec kapitalizmu.
że istnieje tylko jedno właściwie rozwiązanie. Wiedza Francuz ma słabość do Proudhona, Sorela czy młode-
ekspercka rozstrzyga tu bez wątpliwości na korzyść go Maurrasa, do tych, którzy sprzeciwiali się z równą
jednego słusznego wariantu, a reszta jest nieporozu- mocą zarówno marksizmowi, jak i liberalnemu kapi-
mieniem, za które należy obarczyć ludzi niekompe- talizmowi. Potrzeba nam po prawej stronie myślicieli,
tentnych. Ludem trzeba nieustannie się opiekować, którzy chodzą luzem, gotowych zrobić wyłom w ide-
aby przypadkiem nie hamował postępu i nie szedł ach.
pod prąd historii. Populizm to odrzucenie tej kurateli.
Czy de Benoist jest myślicielem prawicowym? On
Populizm to nie zwarta ideologia, to pewien styl poli- sam uważa, że metki „prawica” i „lewica” niczemu już
tyczny. To nie faszyzm odrodzony pod nową postacią, nie służą. Przed wojną inny francuski pisarz, Alain,
bo ani nie marzy o nowym człowieku, ani nie opowia- stwierdził: „gdy stawia mi się pytanie, czy podział na
da się przeciw demokracji. Populizm może łączyć się partie prawicowe i lewicowe, na ludzi prawicy i lewicy
z suwerenizmem, ale nie musi, podkreśla de Benoist, nadal ma sens, to pierwsze, co przychodzi mi do gło-
może mieć wymiar tożsamościowy, ale nie jest to wy, to że ten, kto stawia mi to pytanie, nie jest czło-
konieczne. Istnieje cały nurt lewicowego populizmu, wiekiem lewicy”. De Benoist nie wybrał jednak żadnej
którego fundament teoretyczny wyłożyli Chantal ze stron barykady. Patrzy na nią z góry.
Mouffe i Ernesto Laclau. Mouffe, belgijska filozof po-
lityki, zauważyła – i z tym spostrzeżeniem zgadzają
się wszystkie odcienie populizmu – że aby demokra-
cja się odrodziła, trzeba najpierw zrozumieć, iż jej li-
beralna odmiana nie stanowi spełnienia dziejów. To
na Węgrzech wyrósł jej rywal.

Politolog Sylvain Kahn w pisze, że na naszych oczach


doszło do „orbanizacji Europy”. Orban świadomie rzu-
cił wyzwanie liberalizmowi, wpuszczając trochę ożyw-
czego powietrza w ideologiczną atmosferę naszej epo-
ki. W 2014 r. w ramach letniego wyjazdu partii Fidesz
oznajmił, że naród to nie zbieranina jednostek, lecz
wspólnota, „którą trzeba organizować, wzmacniać
i rozwijać. W tym znaczeniu nowe państwo, które bu-
dujemy, nie jest państwem liberalnym, tylko nielibe-
ralnym”. Demokracje liberalne pozbawiły narody na-

51
PRESSJE 5/2019

Krzysztof Tyszka-Drozdowski
historyk idei, publicysta „Teologii Politycznej”. Autor książki Żuawi nicości. Przy-
gotowuje pracę doktorską na temat filozofii Charlesa Maurrasa. 

52
Teka Bartyzela
PRESSJE 5/2019

Arka Noego
i powrót króla.
Sylwetka
ideowa Jacka
Bartyzela
Kamil Wons

Jacek Bartyzel jest z pewnością jedną z najbarwniejszych posta-


ci współczesnego polskiego konserwatyzmu. Nieugięty monarchi-
sta konsekwentnie odrzucający nowoczesność. Ta pryncypialna po-
stawa stworzyła obraz politycznego Don Kichota, zaś tytuł jednego
z najważniejszych dzieł jak w soczewce skupia postawę walczącego ze
współczesnym światem tradycjonalisty. Tylko prawda jest nieco mniej
idealistyczna.

54
KAMIL WONS — ARKA NOEGO I POWRÓT KRÓLA. SYLWETKA IDEOWA JACKA BARTYZELA

MOZOLNE BUDOWANIE IDEOWEJ ARKI NOEGO tak po całkowitej degeneracji „sił nieładu” będziemy
świadkami narodzin nowego ładu. Sprawą drugo-
Pierwszą rzeczą, na jaką należy zwrócić uwagę przed- rzędną jest, czy nowy ład jest tylko kolejnym cyklem
stawiając oblicze ideowe bohatera tego tekstu, jest w ramach historii czy ostatecznym zwycięstwem sił
rozróżnienie pomiędzy pesymizmem prowadzącym dobra. Liczy się to, że nieład również ulega rozkłado-
do marazmu a czymś, co Pagani nazwał volonta d’an- wi. Takie podejście historiozoficzne możemy intepre-
tivita, czyli wolą przeciwstawienia się rzeczywistości, tować w kategoriach pewnej racjonalizacji – moralny
która jest nieakceptowalna dla danej osoby. upadek świata usprawiedliwionym jest przejściowym
charakterem tegoż upadku, po którym przychodzi re-
Umierać, ale powoli Jacka Bartyzela nie jest bynaj- stauracja sił porządku.
mniej wezwaniem do położenia się w trumnie. Wręcz
przeciwnie: tytuł został zaczerpnięty z okrzyku bo- Nie brak w tej postawie romantycznego poświęcenia
jowego Sebastiana I, króla portugalskiego poległego dla sprawy. Bartyzel traktuje swoją pracę niczym
w bitwie po Alcácer-Quibir. Taka genealogia wpływa ideową arkę Noego, służącą przechowaniu odcho-
na wieloznaczność tytułu. Poza oczywistym odwoła- dzącego świata na czasy po obecnym potopie. Sam
niem do idei walki do samego końca pozostaje jesz- nie liczy na zapamiętanie ani nie wie, jak zostaną
cze sens symboliczny. Ciało zabitego monarchy nigdy wykorzystane jego słowa. Najważniejsze jest odda-
nie zostało odnalezione, co dało początek jednemu nie „Sprawie”. Jak to jednak często bywa, nadmiar
z najważniejszych portugalskich mitów politycznych. pokory powoduje pychę.
„Sebastianizm” odwołuje się do nadziei na przybycie
bohatera, który odnowi Portugalię, na powrót króla, Powyższe podejście jest również wyzwaniem meto-
który oznaczać będzie ostateczne zwycięstwo. dologicznym przy próbie ekstrakcji osobistych prze-
konań autora. Pomimo emocjonalnego stosunku do
Podobnie jest z postawą prof. Bartyzela, który pomi- tematu, o którym sam wspomina, prof. Bartyzel sta-
mo dojmującej świadomości zwycięstwa „sił nieładu” ra się na pierwszy plan wysuwać historyczne postaci
nie zamierza złożyć broni. Postępuje tak, gdyż wie, że i idee, którymi się kierowali. Z drugiej jednak strony
„degeneracja” nie może trwać wiecznie. Za Nicolásem jego światopogląd jest tak silny i wyrazisty, że można
Gómezem Dávilą mówi nam: „To, że »cywilizacje są próbować go odczytać metaforycznie.
śmiertelne«, jest największą pociechą dla tego, kto
żyje w dzisiejszych czasach”. Dlatego pisze raczej nie FUNDAMENTEM ŁADU JEST MONARCHIA
dla współczesnych, ale dla przyszłych pokoleń, dla
których chce zachować resztki utraconego porząd- Najważniejszym elementem światopoglądu Jacka
ku. W swoim mniemaniu – niczym iroszkoccy mnisi Bartyzela jest monarchizm. Nie można go rozpatry-
– zbiera i konserwuje doskonałość minionych poko- wać jako prostej, estetycznej emocji lub ideowego
leń dla potomnych. We wstępie do Umierać, ale powoli poparcia dla jakiejkolwiek monarchii. Na takie mia-
prof. Bartyzel przedstawia się jako adwokat dobrego no zasługuje tylko monarchia tradycyjna, na czele
imienia tych wszystkich, którzy z rewolucją walczyli. z jej najdoskonalszą formą, czyli monarchią katolicką.
Stwierdza, że „obowiązującą wersję historii piszą – to W tej wizji wszelacy królowie, książęta lub cesarze za-
oczywiste – zwycięzcy, ale prawda jest uciekinierką siadający na tronach na mocy konstytucji, woli ludu
z obozu zwycięzców”. Całkowite zapomnienie byłoby lub utrwalonej uzurpacji są jedynie elementami para-
ostatecznym zwycięstwem „sił nieładu”. monarchii. Jedynym ładem jest ten organiczny, idą-
cy z góry ku dołowi, od Boga, przez jego wikariusza
Z tego punktu widzenia oskarżenia o nieżyciowość (króla) działającego w porozumieniu z Kościołem do
i antykwaryczność nie mają żadnego sensu, gdyż naj- instytucji lokalnych, aż po jednostkę.
ważniejsze staje się przekazanie esencji, nie zaś zmia-
na obecnej rzeczywistości. Ta jest już stracona, mar- Monarchia jest odwieczną i naturalną formą rządów,
twa. Po niej jednak musi nastąpić jakieś odnowienie. a człowiek – zdaniem Jacka Bartyzela – posiadać ma
Tak jak po upadku Rzymu przyszło średniowiecze, instynkt monarchiczny. W historii forma ta, aż do cza-

55
PRESSJE 5/2019

sów nieładu, była dominująca, poza ograniczonymi rycerze gwarantowali ład oraz bezpieczeństwo, zaś lud
czasowo i terytorialnie przypadkami (z największym dostarczał żywność i dobra materialne. Podział nie był
w postaci Republiki Rzymskiej). Kolejną cechą jedy- jednak zekonomizowany – nikt nie wyliczał wartości
nowładztwa jest jego sakralny charakter. Dotyczy on rynkowej działalności duchownego lub rycerza. Każdy,
nawet władców pogańskich, ale oczywiście w sposób kto spełniał swój obowiązek wobec wspólnoty, musiał
niedoskonały i zaciemniony. Poprzez namaszczenie mieć zapewniony byt. Stąd Kościół, podobnie jak ry-
król stawał się istotą Chrystusobodobną (christomi- cerstwo, gromadził majątek, na który pracowali chło-
metes), wikariuszem Boga na ziemi, był święty (w ro- pi. Z ziem podlegających duchownym utrzymywano
zumieniu łac. sacer, a nie sanctum). Zgodnie z zasadą jednak nie tylko ich samych, a również szkoły, szpitale
dwóch ciał król posiada dwie natury: ludzką oraz kró- czy przytułki. Podporządkowanie gospodarki wspól-
lewską. Po śmierci władcy ta druga wciela się w jego nocie miało też ciekawe konsekwencje – mieliśmy do
następcę, stanowi swoiste „ciało królestwa”. czynienia z minimalnymi podatkami oraz swoistym
„państwem minimum”. Nie był to jednak raj z liber-
Ład tradycyjny, w którym funkcjonuje monarchia, jest tariańskich snów, gdyż pozbawiony został wolnego
wszechogarniający oraz niekwestionowalny, dotyczy rynku (np. system cechowy nie dopuszczał konkurencji
wszystkich. Suwerenna władza króla jest mu dana, ale w celu efektywnego zapewnienia bytu wszystkim swo-
nie jest nieograniczona. Podlega prawu naturalnemu im członkom).
i prawom monarchii, musi być sprawiedliwa. Król,
który się od tych zasad odwraca, przestaje być władcą Jak wyżej zostało nadmienione, podstawą ładu jest
prawowitym. Nikt, nawet on sam, nie może tego ładu prawo. Przy czym nie należy go rozumieć w sposób
zanegować i odrzucić. Monarcha, nawet legitymistycz- pozytywistyczny. W zasadzie powinno się używać
ny, ustanawiający konstytucję (nieład) działa bezpraw- liczby mnogiej, gdyż mamy tutaj do czynienia z pra-
nie. Nie zależy więc ład od żadnej ziemskiej woli, nie wami: bożym, naturalnym, zwyczajowym (królestwa
jest jednostkowym projektem ideowym. Najpełniej oraz ziem) i stanowionym. Poza tym ostatnim wszyst-
ilustruje to zasada sukcesyjna, która jest tutaj modelo- kie są niezmienne lub ich zmienność wykracza poza
wa (dziedzictwa można się zrzec, a dziedzica wydzie- wolę i czas życia pojedynczego człowieka. Interpreta-
dziczyć, sukcesja zaś jest automatyczna). Władza nie cja praw, podobnie jak wszystkiego innego, opiera się
pochodzi z wyboru, nie jest kwestią ludzkiej decyzji. nie na indywidualnym rozumie, ale na autorytecie.
Królem zostaje się z wyroku Opatrzności. Le roi est
mort, vive le roi! – koronacja jest obrzędem, ale nie ona Bardzo ważną kwestią było społeczne zróżnicowanie.
czyni monarchą. Status prawny danej jednostki mógł być wypadkową
praw: stanowych, cechowych, miejskich, kościelnych,
NATURALNY PORZĄDEK ŚWIATA USTANOWIONY lokalnych, królestwa, a nawet przywilejów nadanych
Z WOLI BOGA konkretnym rodom. Co więcej, jurysdykcje poszcze-
gólnych praw były wyraźnie zaznaczone, nawet bez-
Nie tylko król musi spełniać nadany mu przez los obo- pośrednia władza królewska często kończyła się za
wiązek, dotyczy to wszystkich ludzi. Każdy ma swoje miedzą opactwa, rogatkami miasta lub w pewnych
miejsce w hierarchii, która definiuje jego prawa, przy- wypadkach nawet za progiem domu. Kwestia prawa
wileje i obowiązki. Należąc do jednej z trzech (trady- w sposób najmocniejszy pokazuje jeszcze jeden
cyjnych dla ludów indoeuropejskich) grup, tj. duchow- aspekt ładu – wykracza on poza życie jednego czło-
nych, wojowników lub robotników, spełniać należy wieka. Stanowi kontinuum, w którym tak samo waż-
swoje obowiązki. Otrzymuje się w zamian za to przy- ne są przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
wileje. Powyższe stanowisko tworzyło swoisty społecz-
ny podział pracy, w którym każda z grup „wytwarzała” W takim rozumieniu absolutyzm jest tylko błędem,
jedną wartość, a otrzymywała dwie pozostałe. reformacja błądzeniem, dopiero rewolucja francuska
staje się bluźnierstwem. Zbrodnią Francuzów było
I tak duchowni/filozofowie opisywali świat, zapew- obalenie monarchii jako zasady, podniesienie ręki na
niali strawę duchową i dostęp do Boga. Wojownicy/ wikariusza Boga, odrzucenie ładu, który od tej pory

56
KAMIL WONS — ARKA NOEGO I POWRÓT KRÓLA. SYLWETKA IDEOWA JACKA BARTYZELA

ulega jedynie dalszemu rozkładowi. Stąd bierze się społecznym konstrukcjonizmem, ale mając na celu
organiczna niechęć Jacka Bartyzela do demokracji. ograniczenie anarchii i przywrócenie starych praw.
Z zasady jest ona zaprzeczeniem ładu, swoistą jego
odwrotnością. Poprzez swoją oddolność i uzurpację POWAŻNE RYSY NA IDEOWYM SZKLE
do rozstrzygania spraw jest triumfem pychy ludzkie-
go umysłu. Tutaj pojawiają się pierwsze pęknięcia w wyideali-
zowanym obrazie Jacka Bartyzela jako nieugiętego
KONTRREWOLUCYJNA MĄDROŚĆ ETAPU i bezkompromisowego wroga nowoczesności. Jego
przeciwnikiem jest nieład, dlatego wszystko, co usta-
We wstępie do swojego najbardziej znanego dzieła nawiać ma ład katolicki, warte jest chociażby rozpa-
– Umierać, ale powoli – Jacek Bartyzel dzieli historię trzenia. Najwyraźniej widać to na przykładzie nacjona-
kontrrewolucji na dwa okresy. Są to, w kolejności lizmu. Bohater tego szkicu jest w pełni świadom jego
chronologicznej, legitymizm oraz nacjonalizm. nowoczesnej genealogii oraz wypaczeń związanych
z uwielbieniem etnosu lub rasy. Obchodzi ten problem,
Pierwszy z nich zdominował większą część XIX w. wprowadza rozróżnienie na dwa typy idealne nacjona-
i cechował się próbami przywrócenia dawnego ładu. lizmu: nacjonalitaryzm i nacjonalizm integralny. Dalej,
Legitymiści walczyli o powrót/utrzymanie się u wła- stosując rozwinięty przez Johna Finnisa arystotele-
dzy prawowitych dynastii z prawami monarchii. Cho- sowski koncept pros hen, szuka „przypadku głównego”
dziło po prostu o odwrócenie skutków rewolucji. Ich nacjonalizmu, czyli najbardziej klasycznego i esencjal-
głównym przeciwnikiem w tej walce był liberalizm nego (podobnie zresztą radzi sobie z wielością prawic),
w różnych odcieniach – od radykalnego jakobinizmu po względem którego można określić przypadki „peryfe-
umiarkowany i konserwatywny orleanizm (ideologia ryjne” i „graniczne” .
konstytucyjnej monarchii lipcowej we Francji).
Nacjonalitaryzm Jacek Bartyzel definiuje jako „ideolo-
Koniec wieku XIX i początek XX niosły za sobą istotną gię głoszącą ustrojową zasadę suwerenności narodu
zmianę. Nieład wprowadzony przez rewolucję okazał – mającą swoje źródło w demokratycznej doktrynie
się trwalszy, niż się spodziewano. Zmiany społecz- »suwerenności ludu« (souveraineté du peuple) Rousseau
no-ekonomiczne uniemożliwiały prosty powrót do – oraz etniczno–językową i/albo rasową »zasadę naro-
świata sprzed rewolucji (widać to na przykładzie wsi dowościową« (le principe des nationalités), domagającą
hiszpańskiej, która nie mogła już dawać oparcia karli- się zgodności pomiędzy państwem a narodowością.
stom). Na horyzoncie pojawił się również nowy wróg Konsekwencją tego stanowiska jest akceptacja jedynie
dążący do dalszego rozkładu, a był nim oczywiście so- państwa narodowego (l’état national), którego grani-
cjalizm. Nowa sytuacja sprawiła, że niegdysiejsi wro- ce wyznaczone są według rozsiedlenia narodowości
gowie (liberałowie) mogli się stać sojusznikami. (względnie ras jako szczepów etnicznych)”.

Ład z kolei był tak zrujnowany, że nie było możliwości Z kolei pod pojęciem nacjonalizmu integralnego rozu-
prostego powrotu do tego stanu. Dlatego potrzebny mie on „koncepcję, która w oparciu o solidarystyczną
był stan nadzwyczajny, „dyktatura szabli” powstrzy- i kulturową definicję narodu jako historycznej i po-
mująca dalszy rozkład i dająca nadzieję na przywróce- nadklasowej wspólnoty przeznaczenia, domaga się pro-
nie ładu w dalszej perspektywie czasowej. To dlatego wadzenia przez państwo polityki podporządkowanej
Charles Maurras czekał na „Monka”, a tradycjonaliści ponadpartykularnemu dobru wspólnemu narodu”.
hiszpańscy poparli gen. Franco. Kontrrewolucja na Dla naszego bohatera nacjonalizm integralny stanowi
tym etapie dążyła do ustanowienia dyktatury nowego „przypadek główny” nacjonalizmu, zaś wszelkie jego
typu. W przeciwieństwie do dyktatury proletariatu czy odmiany lub lokalne manifestacje są poboczne lub
rządów Komitetu Ocalenia Publicznego ta miała iść wręcz graniczne.
z góry, przywracać ład, zamiast tworzyć nowy. Wynie-
siony przez ciąg wydarzeń wódz miał w zastępstwie Jednak nawet modelowy przykład nacjonalizmu inte-
króla ustanowić porządek. Nie kierując się ideologią, gralnego (ten, który nazwę ustanowił), reprezentowa-

57
PRESSJE 5/2019

ny przez Action Française, psuje wycyzelowany obraz. również grup niemieszczących się w wąskich ramach
Charles Maurras, lider ruchu, to Francję, a nie mo- jedności etnicznej czy językowej, a nawet posuwają
narchię, prawdę i ład, traktuje jako dobro najwyższe. się do ich eksterminacji, takie zaś nastawienie musi
Tymczasem za to przedmiotowe traktowanie „esencji” być traktowane jako wypaczona i źle pojęta troska
nie spotyka go ze strony Jacka Bartyzela najmniejsza o dobro narodu.”
uwaga krytyczna.
Widać jak na dłoni, że to nie nacjonalizm integralny
Skrajnym przykładem rzeczonego uprzedmiotowie- jest „przypadkiem głównym”, ale to, co Jacek Barty-
nia jest sprawa sukcesji. Nie wnikając zbyt głęboko zel nazywa nacjonalitaryzmem. Nie może on jednak
w kwestię pretendentów do tronu Francji, wyróżnić tego przyznać, gdyż musiałoby to oznaczać odrzucenie
możemy trzy główne nurty: legitymistyczny, orleań- nacjonalizmu jako takiego, a ten zbyt głęboko tkwi w
ski i bonapartystowski. Pomijając ten ostatni jako ideologicznym DNA naszego bohatera. Dlatego brnie
uzurpatorski, pozostają dwa związane z dynastią on w udowadnianie jakoby pojedyncze i wyjątkowe,
Burbonów. Pretendent legitymistyczny jest wyzna- bliskie tradycjonalizmowi manifestacje nacjonalizmu
czony przez fundamentalne prawa królestwa, pra- stanowić miały jego esencjalną i idealną formę.
wowitym władcą, z kolei władcy orleańscy pocho-
dzą z bocznej linii Burbonów, która uzyskała tron W PUŁAPCE HISTORYCZNEJ FORMY
w wyniku rewolucji lipcowej. Co wybrał Maurras?
Linię orleańską, gdyż… pretendent legitymistyczny Analiza myśli Jacka Bartyzela nastręcza trudności.
był Hiszpanem (po śmierci Henryka hrabiego Cham- Kod wydaje się logiczny i prawidłowy, ale program po
bord prawa do korony przeszły na linię hiszpańską wpisaniu danych wyrzuca błędne odpowiedzi. Widać to
Burbonów). np. kiedy czyta się serię polemik z Adamem Wielom-
skim wokół wpisania króla Jakuba VI & I Stuarta (był
W swoim dziele – Umierać, ale powoli – Jacek Barty- szóstym Jakubem na tronie Szkocji i pierwszym na
zel beznamiętnie, w jednym zaledwie zdaniu pisze tronie Anglii) do Kalendarzyka reakcjonisty. Wynik, czy-
o samej decyzji, całą energię poświęca na wyjaśnie- li obrona monistycznej (takiej, w której relacja władzy
nie, że wybór ten nie oznaczał jednocześnie przyjęcia duchownej i świeckiej polega na całkowitej dominacji
orleańskiej wizji monarchii (czyt. konstytucyjnej). jednaj nad drugą) monarchii suwerennej, protestanc-
Natomiast w książce Prawica-nacjonalizm-monar- kiej z ducha, jest błędny, podczas gdy argumentacja
chizm krytykę ze strony monarchistów integralnych i ostateczne „wyznanie wiary” w postaci krystalicznej
przywołuje raczej z kronikarskiego obowiązku. Pod- definicji katolickiego rozdziału władz świeckiej i du-
porządkowanie monarchii demokratycznym zasa- chownej, są prawidłowe.
dom jest zbrodnią odbierającą jej miano prawowitej,
zaś podporządkowanie królestwa dobru narodu… Dzieje się tak dlatego, że Bartyzel, szukając istoty, mi-
normalne. mowolnie dopisuje do niej cechy przygodne. Per ana-
logiam do stanowiska tradycjonalistycznych katolików
A to nie wszystko. Action Francaise wzywała do wal- uznających nadzwyczajną formę rytu rzymskiego za
ki z „czterema skonfederowanymi stanami wrogów jedyną i prawidłową formę liturgii fakt bycia zgod-
Francji” (masonerią, protestantami, żydami i cu- nym z ortodoksją w momencie największego rozkwitu
dzoziemcami) jako tymi, które, kontrolując repu- oznaczać ma zarazem najwyższą formę rozwoju. Jest
blikę, przynoszą zgubę Francji. Zestawmy to teraz to rozumowanie błędne, zakłada bowiem pewien ro-
z tym, co o nacjonalitaryzmie pisze Jacek Bartyzel: dzaj końca historii. Jacek Bartyzel twierdzi np., że za-
„W świetle takiego kryterium można zauważyć, że sady dziedziczenia powstały w procesie historycznym,
te postaci nacjonalizmu, które zamanifestowały się nie przeszkadza mu to jednak nadawać im charakteru
najwcześniej, jak nacjonalizm rewolucyjny (jakobiń- ostatecznego po tym, kiedy się ukształtowały.
ski), oraz trwają nadal w formach zdefiniowanych
wyżej jako nacjonalitaryzm, a priori dokonują wy- Monarchia średniowieczna, uznawana za wzorcową,
kluczenia ze wspólnoty narodowej całych klas, jak powstała w danych okolicznościach, o czym pisze sam

58
KAMIL WONS — ARKA NOEGO I POWRÓT KRÓLA. SYLWETKA IDEOWA JACKA BARTYZELA

zainteresowany. Co istotne, monarchia ta, wyrażając stanu oraz obalenia dynastii Merowingów. Podobnie
prawdę w kontekście historycznym, nie jest idealnym było z założycielem dynastii Kapetyngów, czyli Hugo-
odbiciem historii. Cały jej konstrukt był ortodoksyjny nem Kapetem (ur. 940), który został królem dzięki od-
jedynie w ramach trójkąta: papież, cesarz, królowie. sunięciu od władzy dynastii Karolingów. Dalej władza
Upadek cesarstwa i reformacja uniemożliwiają jego przechodziła już w ręce dynastii Kapetyngów, w tym
prawidłowe działanie, dlatego powstają monarchie na- Walezjuszy i ostatecznie Burbonów. Prawa fundamen-
rodowe popadające w monizm. Dla Jacka Bartyzela zaś talne monarchii francuskiej są więc wynikiem ewolucji
fakt posiadania przez nie cech identycznych lub podob- historycznej, w której najpierw mieliśmy elementy wy-
nych do tych w okresie modelowym jest wystarczający boru władcy, potem przechodzące w zasadę sukcesji.
do uznania, że dalej działały prawidłowo. Co więcej, Ewolucji podlegało również rozumienie zakresu wła-
do samej koncepcji ładu dopisane zostają cechy, które dzy królewskiej: od słabych królów zależnych od swo-
wyłoniły się już po okresie modelowym, takie jak np. ich feudałów, przez monarchów stanowych, po abso-
suwerenność. lutnych Ludwików. Jak widać, mamy tutaj do czynienia
z ciągłą zmianą.
Problematyczna staje się główna zasada mająca na celu
identyfikację prawidłowego wzorca. Jest nim tradycja Innym dobrym przykładem ewolucyjności „zadawnie-
rozumiana jako mądrość pokoleń przekazywana nam nia” jest starożytny Rzym. Najpierw mamy monarchię,
w pewnym kontinuum czasowym. To, co ma nam da- która zostaje obalona. Ustanowiona republika ulega
wać pewność, to zadawnienie instytucji i ładu – dłu- zadawnieniu i w ten sposób Juliusz Cezar, przejmując
gie trwanie ma stanowić potwierdzenie przychylności władzę siłą, staje się uzurpatorem. Jednak ustanowio-
Opatrzności. Jednak, gdyby się nad tym dłużej zasta- ny przez niego ład później również podlega zadawnie-
nowić, tak rozumiany tradycjonalizm jest de facto ewo- niu, przechodząc w Cesarstwo i stając się podstawą
lucjonizmem Edmunda Burke’a pomnożonym przez średniowiecznych koncepcji relacji cesarza z papieżem
historyczną skalę. i królami. Powstaje więc pytanie, kiedy zadawnieniu
ulegnie dynastia Windsorów i wygasną prawa preten-
Co definiuje legitymistyczne prawa królów Francji? dentów Jakobickich? Czy ustrój Stanów Zjednoczo-
Tradycja i zadawnienie, prawo salickie itd. Jednak hi- nych jest już zadawniony? Jak to wygląda w przypad-
storia królów frankijskich to ciąg uzurpacji. Pierwszym ku republikańskiej Francji lub posiadającej monarchię
tradycyjnie namaszczonym królem Franków był Pepin konstytucyjną Wielkiej Brytanii? Czyżby cały ten kon-
Krótki (ur. 714), a sakra udzielona mu przez św. Boni- strukt opierał się tylko na argumencie „ze starości”?
facego miała na celu usankcjonowanie jego zamachu

Kamil Wons
członek zespołu redakcyjnego „Pressji”. Stały autor portalu opinii Klubu Jagiel-
lońskiego. Członek Klubu Jagiellońskiego.

59
Pressja
srebrnego
ekranu
KAMIL SIKORA — WSZYSCY MIESZKAMY W MROCZNYM GOTHAM CITY

Wszyscy
mieszkamy
w mrocznym
Gotham City
Kamil Sikora

To nie jest kolejna opowieść o tym, jak bohater obdarzony nadprzyro-


dzonymi siłami ratuje świat przed niebezpiecznym przestępcą lub za-
stępami obcych. „Joker” to film, który nie przedstawia historii chore-
go psychicznie człowieka i niespełnionego komika. To opowieść o nas:
o społeczeństwie, które jest ślepe, głuche i nieme na tragedie dziejące
się wokół. W  postaci głównego bohatera jak w  soczewce skupiają się
wszystkie paradoksy i patologie szeroko pojętego Zachodu.

61
PRESSJE 5/2019

Kiedy obserwujemy coś wymykającego się logice, JOKER MA WIELE TWARZY


za  wszelką cenę próbujemy posłużyć się jakimś
znanym schematem, ufając, że i tym razem droga Arthur Fleck to  niespełniony komik, kochający syn,
na  skróty pozwoli nam opanować dyskomfort nie- klaun, specyficzny, ale raczej niegroźny. Dziwna fizjo-
zrozumienia. Lubimy wierzyć w proste rozwiązania nomia, specyficzne poczucie humoru, szukający – jak
i  powtarzaną jak mantra logikę filmów pop. Ocze- my wszyscy – miłości, akceptacji i szczęścia. Na pierw-
kujemy potwierdzenia, że  zło jest złem, a  dobro szy rzut oka może się wydawać, że mamy do czynie-
dobrem. O  wiele łatwiej żyje się w  czarno-białym nia z  bohaterem tragikomicznym. Uśmiechamy się
świecie, w którym granica między jednym a drugim pod nosem, oglądając estradowe wyczyny przyszłego
jest wyraźna i  bezdyskusyjna. Jednak rzeczywi- Jokera, który chce rozśmieszyć świat. Współczujemy,
stość wygląda często zgoła inaczej. Tylko  abstrak- gdy Arthur opiekuje się schorowaną mamą lub wtedy,
cyjnie pojmowane zło jest dla nas oczywiste. Ocena gdy  widzimy, jak źle jest traktowany przez  kolegów
rzeczywistych postaci, wydarzeń i  czynów nastrę- z pracy. Dodatkowo sami wymierzylibyśmy sprawie-
cza nam niekiedy wielu trudności. dliwość grupie gówniarzy, którzy w pierwszej scenie
dają wycisk biednemu Arthurowi. W  końcu czuje-
Tytułowy Joker to  z  pozoru bohater jednowy- my odrazę na  myśl o  spotkaniu z  niewyobrażalnie
miarowy. Faktycznie, gdyby  skupić się wyłącznie bogatym i  bezwzględnym Thomasem Waynem od-
na  brutalnych morderstwach, których  dokonał, prawiającym bohatera z pustymi rękami, bez słowa
wyrok mógłby być tylko jeden. A jednak po wyjściu wyjaśnienia.
z sali kinowej miałem nieodparte wrażenie, że kto
jak kto, ale  Arthur Fleck jest raczej ofiarą, wytwo- Powstaje zasadnicze pytanie: czy Joker jest zły? Jest
rem naszych czasów, niż bezwzględnym krymina- to kwestia jednocześnie banalna i intrygująca. W No-
listą zasługującym na śmiertelny zastrzyk, krzesło wym Testamencie możemy przeczytać: „Nic nie wcho-
elektryczne czy odsiadkę w zakładzie dla psychicz- dzi z  zewnątrz w  człowieka, co mogłoby uczynić go
nie chorych. nieczystym; lecz  co wychodzi z  człowieka, to  czyni
człowieka nieczystym” (Mk, 7, 15). Doprawdy? Na-
Zaryzykowałbym tezę, że na swój sposób wszyscy tchniony Duchem Świętym autor próbuje nam wmó-
bohaterowie, którzy  mieli do  czynienia z  Joke- wić, że wszystko to, co Arthur „dostał” od społeczeń-
rem, są źli – no, może nawet bardziej źli niż Ar- stwa, nie wpłynęło na to, kim się stał. Ale przecież zło
thur. W  zupełnie przypadkowej kolejności: Penny w nim nie wzięło się znikąd. Jeśli człowiek nie rodzi
Fleck (matka, która  karmi syna marzeniem o  sła- się zły, w co bardzo chcemy wierzyć, to coś albo ktoś
wie), Thomas Wayne (ojciec, który odrzuca swojego sprawia, że staje się nieczysty.
syna), Murray Franklin (fałszywy przyjaciel), Ran-
dall (przyjaciel, który okazuje się fałszywy) czy na- Fleck jak gąbka pochłania zło całego świata. Staje
wet sąsiadka, która  odrzuca zaloty naszego boha- się tym, czym był karmiony przez  całe swoje życie.
tera! Symboliczne zerwanie maski przejawia się Na przemoc odpłacał przemocą; na swoje niezawinio-
w czymś jeszcze. Otóż w klasycznych filmach o su- ne cierpienie odpowiadał niezrozumiałymi zbrodnia-
perbohaterach, chociażby ze stajni Marvela, dobro mi. Prosta matematyka, bez  logiki. Na  zło odpłacał
ma tam zawsze twarz Iron Mana, Kapitana Ame- złem, bez kalkulacji i wyrachowania. Niewinny seryj-
ryki lub poczciwego Hulka – to oni stają przeciwko ny zabójca.
złu, które jest wyraźnie zarysowane w  postaciach
Thanosa czy Ultrona. Tymczasem w Jokerze nie ma To zło banalne. Zło, w  którym  nie  da się odnaleźć
dobrych postaci. Może najsmutniejszym wnio- radykalizmu, bo przecież Joker w  wizji Phillipsa ni-
skiem po seansie filmu w reżyserii Todda Phillipsa jak ma się do tego, co proponował nam Christopher
jest to, że nasz świat tak bardzo wypaczył rozumie- Nolan w Mrocznym Rycerzu. Jesteśmy w pułapce, bo
nie dobra i zła, że dużo łatwiej jest wziąć w obronę działalność Jokera nie wpisuje się w żadne znane nam
seryjnego mordercę niż jakąkolwiek inną postać kategorie. Tym samym nie potrafimy go jednoznacz-
tego filmu. nie ocenić. To z jednej strony przypomina figurę Ad-

62
KAMIL SIKORA — WSZYSCY MIESZKAMY W MROCZNYM GOTHAM CITY

olfa Eichmanna – „przemysłowca Zagłady”, na widok prawdziwe antagonizmy, ludzie zaczynają czuć staw-
którego Hannah Arendt nie mogła wyjść ze zdumie- kę polityki, że  «naprawdę o  coś chodzi»”. W  Anglii
nia, bo przecież zło miało jawić się jako coś okropnego, takie nastroje wywołał brexit, we Francji konflikt Ma-
obrzydliwego i  budzącego strach. Zarówno w  przy- crona i  Frontu Narodowego, a  później ruch żółtych
padku Eichmanna, jak i Jokera w wizji Phillipsa sty- kamizelek. Kiedy dla codziennego życia przestaje być
kamy się z czymś, no właśnie, banalnym, a w posta- wszystko jedno, kto będzie rządził, ludzie się w poli-
ci Jokera jest to wręcz coś infantylnego. Nie sposób tykę angażują”.
doszukać się pewnej grozy działania u  Flecka (kto
pamięta postać graną przez Heatha Ledgera, ten do- Ten gniew można wyczuć w  społeczeństwie. Jak
skonale zna zło, którym epatował Joker Nolana). zatem świat w  którym  żyjemy, może być miejscem
tak  nieprzyjaznym dla ludzi? Okazuje się bowiem,
Eichmann jak i Arthur Fleck nie budzą lęku. Dopiero że amerykański sen jest mitem – ciężka praca wcale
ich czyny napawają trwogą. I nawet jeśli Jokerowi bli- nie  gwarantuje bogactwa, a  nawet jeśli, to  bez  żad-
żej do zła banalnego, to przecież jest też w tym jakiś ra- nego zanurzenia w  czymś głębszym niż głębia port-
dykalizm i totalizm działań. Obaj są podobni do zwie- fela. Życie staje się wręcz nieznośne. Utraciliśmy raj
rząt lub dzieci: stwarzają wrażenie istot niezdolnych i  w  końcu możemy obserwować te wszystkie niepo-
do  zadawania cierpienia. A  równocześnie nie  mamy koje społeczne dziejące się na każdej długości i szero-
do czynienia ze złem radykalnym. W Fauście Goethe- kości geograficznej. Choć powody protestów w  Bar-
go czytamy: „Jam częścią tej siły, która wiecznie zła celonie, Chile, Hongkongu są różne, to  sprowadzają
pragnąc, wiecznie dobro czyni”. Gdyby odwrócić ten się do tego samego mianownika: buntu mas niezado-
cytat i powiedzieć, że Arthur naprawdę chciał czynić wolonych z fantasmagorycznych obietnic stawianym
dobro, ale  wszystko to, co otrzymał od  innych, do- prostemu człowiekowi ze strony kapitalizmu.
prowadziło do zadawania cierpienia, to też do końca
nie czulibyśmy satysfakcji z takiej odpowiedzi. Tajem- KTO SIĘ ŚMIEJE OSTATNI?
nica zła i ludzkiego szaleństwa po raz kolejny zaburza
świat logiki i racjonalności. Nowoczesny Zachód, ukształtowany ostatecznie
po 1945 r., wraca na naszych oczach do punktu wyj-
BARCELONA, HONGKONG I… GOTHAM CITY ścia. Samotność jako konsekwencja wojny przeradza
się dziś w  samotność będącą konsekwencją globa-
Społeczeństwo jest systemem naczyń połączonych. lizacji. Żyjemy w  nieustannym tłumie, a  jednak czę-
Wypadałoby powiedzieć, że  poszczególni jego człon- stokroć jesteśmy zdani tylko na siebie. Depresja, fala
kowie powinni być za  siebie współodpowiedzialni – samobójstw, ucieczka w  świat wirtualnych uniesień
w końcu łączą i przyświecają nam wspólne wartości. oferowanych nam przez media społecznościowe. Jed-
na wielka bańka złudzenia, że mamy władzę i wpływ,
W  idealnym świecie tak  by  to  wyglądało – w  końcu że sami decydujemy o sobie.
w  Deklaracji Niepodległości z  1776 r., a  w  zasadzie
w  każdym tego typu nowoczesnym dokumencie, na- Protesty, które widzimy w  Jokerze nie  różnią się
wet jeśli nie  literalnie, możemy przeczytać, że  wszy- niczym od  tego, co obserwujemy współcześnie.
scy ludzie są sobie równi, że  wszyscy mamy takie Nie  uciekniemy nawet od  głównego motywu ma-
same prawa itd. A jednak z każdym kolejnym rokiem ski.  Starożytny prosopon, choć pierwotnie oznaczał
podziały polityczne, gospodarcze, ideologiczne tyl- maskę zakładaną przez aktorów, stał się ostatecznie
ko się pogłębiają. metaforą człowieka żyjącego w  teatrze życia. Każdy
z  nas dziś ją zakłada. Nikt nie  chce być złapanym
Bogata Północ kontra biedne Południe, peryferie kon- na  byciu nagim – takim, jakim naprawdę jest. Fał-
tra centrum, powracające ze zdwojoną siłą konflikty szywość współczesności idealnie obrazowana jest
między prawicą a  lewicą. Prof.  Leder w  niedawnym poprzez hasztagi, wykadrowane zdjęcia z  filtrami;
wywiadzie z  Grzegorzem Sroczyńskim stawia tezę, szczęście mierzy się liczbą wyświetleń, „podań da-
że czekają nas czasy wielkiej polaryzacji: „Gdy wracają lej” i  polubień. Każde odstępstwo od  normy, każda

63
PRESSJE 5/2019

„nienormalność” staje się obiektem ataków. Niepra- szczęścia – człowiek współczesny wcale nie jest szczę-
womyślność jest szczególnie źle postrzegana w  kwe- śliwy, ale  balansuje na  granicy, którą Joker przekro-
stiach dotyczących polityki. Innowierców i  odszcze- czył.
pieńców należy poddać eksterminacji w imię czystości,
świętego spokoju i dobrze wykonanego obowiązku. W którymś momencie rozpacz, ból, cierpienie i brak
zrozumienia doprowadzają do tragedii jednostki, któ-
Kiedy pojawia się Joker, nikt nie bierze go na począt- ra  uderza ze  zdwojoną siłą w  społeczeństwo. Jak pi-
ku za kogoś, kto może stać się iskrą zapalną. Śmieje- sze Terlikowski: „krzywda, ból, samotność, a przede
my się z  niego, współczujemy mu. On zarzuca nam, wszystkim odrzucenie rodzi monstrum, nadczłowie-
że go nie słuchamy, gdy mówi o swoich problemach, ka wyzwolonego z kategorii moralnych”.
odcinamy od  fachowej pomocy i  zostawiamy na  pa-
stwę losu. Później jesteśmy w  szoku, że  ten Arthur ***
Fleck z coraz większą swobodą pociąga za spust.
Bohaterowie oraz  świat przedstawiony w  Jokerze
ZACHÓD ZACHODU nie  napawają optymizmem. Zło uderza zarówno
w biednych, jak i bogatych, nie bierze jeńców. Świat
Zarówno w  Jokerze, jak i  w  trzeciej części trylogii umiera na  naszych oczach. Jakby tego było mało,
Mrocznego Rycerza przewija się wątek kryzysu cywi- oglądając ostatnią scenę, możemy zadać sobie pyta-
lizacji zachodniej, choć w  Jokerze może nie  jest on nie, czy to dzieje się naprawdę lub tylko w naszych gło-
tak bardzo obecny i podkreślony. wach. W rozmowie z pracowniczką społeczną Arthur
w  przypływie brutalnej szczerości mówi, że  nawie-
Jacek Dukaj w  wywiadzie dla Kultury Liberalnej po- dzają go tylko mroczne myśli. Nie ma nadziei, nie ma
ruszył ten wątek, wskazując, że: „czujemy na Zacho- wiary, nie ma w końcu miłości. Kolorowy świat – jak
dzie, jak wzbiera fala tej rozpaczy egzystencjonalnej. pisał o ponowoczesności Zygmunt Bauman – dzięki
Nie muszę nic robić, żeby przeżyć, nie mam zadanej prędkości życia oraz potencjalnym możliwością zmia-
zewnętrznej konieczności – i po co w ogóle wstawać ny daje nam iluzję wieczności. Joker brutalnie zdziera
rano? Po  co podejmować jakiekolwiek wyzwania? z  nas tą fałszywą maskę. Bez  odpowiedzi pozostaje
Po co żyć?”. Mroczne Gotham City może być ilustracją pytanie, czy  film Todda Phillipsa to  przestroga lub
tych słów. To również w bardzo ciekawy sposób opisał raczej profetyczna wizja.
w swoim komentarzu Tomasz Terlikowski, wskazując
na antropologiczne źródła kryzysu szeroko pojętego
Zachodu – liberalnego, globalnego i kapitalistycznego.
Okazuje się bowiem, że nowoczesność wcale nie daje

Kamil Sikora
stały współpracownik klubjagiellonski.pl i „Pressji”. Studiował politologię
na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz teologię na Uniwersytecie Papieskim Jana
Pawła II. Członek Klubu Jagiellońskiego. Redaktor i analityk projektu Demagog.
Obecnie pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego.

64
MICHAŁ WOJTYŁO — NIE DZIEJE SIĘ DOBRZE W KOREI POŁUDNIOWEJ

Nie dzieje się


dobrze w Korei
Południowej
Michał Wojtyło

Opowieść o dwóch daniach, dwóch rodzinach i jednym społeczeństwie.


Parasite to film o pragnieniu wydostania się z nędzy, a także o wyży-
nach dostatku, z których nie widać biedy. Reżyser Bong Joon-ho mie-
rzy się ze wszystkimi warstwami społecznego wkluczenia i jasno do-
wodzi, że boom gospodarczy to nie remedium na całe zło. Czasami jest
to wręcz środek pogłębiający niesprawiedliwość..

DZIEŁO POZA GATUNKOWYM SCHEMATEM do siebie rodzin nuklearnych, które składają się z do-
rosłych i dwójki dzieci – chłopaka oraz dziewczyny.
Nowe dzieło Bonga Joon-ho (twórcy m.in. Snowpierce- Analogia między nimi wyczerpuje się już na poziomie
ra, netflixowej Okji, The Host) nie podąża za utartymi liczby członków rodziny i ich płci. Pierwszą istotną róż-
filmowymi schematami i całkowicie wymyka się kla- nicą jest bowiem zamożność. Kimowie są biedni, Par-
syfikacji gatunkowej. Na jednej z najpopularniejszych kowie zaś mają spory majątek. Kwintesencja przepaści
na świecie baz danych o dziesiątej muzie, IMDb.com, między Kimami a Parkami ukryta jest w tajemniczym
możemy przeczytać, że jest to jednocześnie komedia, słowie „ram-don”, którego sens jest kluczem do zrozu-
thriller i dramat. W sedno trafili Michał Oleszczyk i To- mienia filmu Bonga Joon-ho.
masz Raczek, tuzy polskiej krytyki filmowej, określając
Parasite ubraną w groteskowe szaty, wielowymiarową DWA DANIA, DWIE RODZINY I CIEŃ WUJA SAMA
baśnią dla dorosłych.
„Ram-don” to potrawa, która pojawia się w jednej ze
Film opowiada o losach dwóch pozornie podobnych scen tego gatunkowego kogla-mogla, kiedy pani bo-

65
PRESSJE 5/2019

gatego domu nakazuje gosposi przygotować powyżej założenia masek ułożonych, wykształconych oraz
wspomniane danie. Nie próbujcie znaleźć tego słowa kulturalnych obywateli, a także…pozbycia się starych
w wyszukiwarce. Taki posiłek nie istnieje, to neologizm pracowników.
stworzony przez Darcy’ego Pacqueta, tłumacza i twór-
cy oficjalnych, angielskich napisów do filmu. Pacquet Realizacja tego planu przybiera zawrotne tempo. Dy-
wymyślił „ram-don”, ponieważ nie był w stanie pre- namizm ma nasunąć widzowi skojarzenia z brutalną
cyzyjnie oddać znaczenia nazwy potrawy jjapaguri rywalizacją o przetrwanie. Zdaniem Bonga nie istnieje
w języku angielskim. solidarność ubogich, jedynie walka o okruszki spadają-
ce z pańskiego stołu.
Skąd więc pomysł tłumacza na „ram-don”? To połą-
czenie nazw dwóch potraw, ramenu i udonu, które są Drugim ważnym daniem jest udon. Różni się od „ram-
idealnym narzędziem do przybliżenia sylwetek oraz tła -donu” subtelnością, prostotą oraz minimalizmem
społecznego bohaterów tej opowieści. w dodatkach. To także cechy posiadłości małżeństwa
Park. Ich willa w niczym nie przypomina zagraconego
Wywodzący się z kuchni chińskiej ramen to w bardzo i pełnego chaosu mieszkania ubogich Kimów. Budynek
dużym uproszczeniu chudy makaron, który z różnymi jest niezwykle przestronny, nowoczesny i stylowy, każ-
dodatkami zanurza się w wywarze. Ponieważ jest da- dą półkę odpowiednio zaprojektowano i podświetlono.
niem tanim i pożywnym, szybko został rozpropagowa- Właściciele pasują do swojej posiadłości – są bezbarwni,
ny przez Amerykanów po II Wojnie Światowej na kon- mili i ułożeni.
trolowanych przez siebie terenach Dalekiego Wschodu,
stając się w ten sposób symbolem narodowym Japo- Bong, kreując obraz zamożnej rodziny, sygnalizuje wi-
nii. Ówczesny „globalny policjant” zauważył bowiem dzowi amerykański wpływ na południowokoreańską
korelację pomiędzy wzrostem głodu i wzmacnianiem rzeczywistość. Na przykład najmłodszy członek rodu
się prokomunistycznych tendencji. Postanowił więc Parków ma obsesję na punkcie Indian, czego świa-
zażegnać ryzyko wzrostu pozycji skrajnie lewicowych dectwem są sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych,
ruchów i zasypał masy robotnicze w Japonii i Korei regularnie przecinające powietrze, zabawkowe strzały
tanią azjatycką pszenicą. Z tego powodu ramen zyskał oraz rozłożony w ogrodzie wigwam. Wykorzystany
wówczas popularność, zwłaszcza wśród pracowników w filmie motyw pierwotnych Amerykanów bardzo
fizycznych, do których docierał dzięki wózkom żywno- sugestywnie wskazuje także na krytykę bezmyślnego
ściowym w trakcie przerw w pracy. W kulturze maso- zapatrzenia w sojusznika zza Pacyfiku, który swoją
wej posiłek szybko stał się symbolem ubogich – Kimów siłę zbudował na rozlewie krwi i wyzysku pierwszych
w Parasite. gospodarzy Ameryki Północnej. Pamięć o tej przemo-
cy wraca w finale filmu.
Kimowie mieszkają w ciasnej suterenie na końcu wą-
skiej, ciemnej uliczki w dużej południowokoreańskiej SMAKI ROZWARSTWIENIA SPOŁECZNEGO
metropolii. To miejsce zapomniane przez świat, co
podkreśla rytuał lokalnych pijaków, którzy oddają Co się stało, gdy obie rodzin się spotkały, a ramen
mocz tuż pod oknem naszych głównych bohaterów. i udon zostały wymieszane, tworząc „ram-don”?
Rodzina trudni się składaniem pudełek do pizzy, a ko- O czym opowiada historia o zmieszaniu posiłku bied-
munikację ze światem zawdzięcza darmowemu Wi-Fi nych i dania bogaczy, rodziny biednych pracowników
z pobliskiej kawiarni, którego zasięg można złapać je- fizycznych i dobrze sytuowanej rodziny z klasy wyższej?
dynie w pobliżu muszli klozetowej.
To nie przypadek, że film koncentrujący się na tema-
Chcąc wydostać się z nędzy, Kimowie wspinają się na tyce nierówności ekonomicznych ma południowoko-
wyżyny intelektualne i sprytnie inicjują kolejne wyda- reańskie pochodzenie. Według OECD nierówności
rzenia. Wszystkie ich wysiłki mają na celu otrzymanie majątkowe w Korei Południowej są najwyższe spośród
przez całą czwórkę zatrudnienia pod dachem zamoż- wszystkich krajów rozwiniętych. W 2015 r. biedniejsza
nego pana Parka. Wymaga to dużej inwencji twórczej, część społeczeństwa była w posiadaniu jedynie 2% ma-

66
MICHAŁ WOJTYŁO — NIE DZIEJE SIĘ DOBRZE W KOREI POŁUDNIOWEJ

jątku narodowego. Źródeł tak ogromnego rozwarstwie- Cała historia ma gorzki smak. Warto zwrócić uwagę
nia należy szukać m.in. w azjatyckim kryzysie finanso- na zakończenie filmu, w którym ukazany został bied-
wym z 1997 r., gwałtownej neoliberalnej transformacji ny syn zapisujący w liście do ojca obietnicę przyszłego
gospodarczej, masowym eksporcie wytwarzania dóbr, kupna ekskluzywnej posiadłości Parków. W obliczu
dominacji na rynku czeboli (tj. Samsung, LG i Hyun- dotychczasowych wydarzeń jest to niemożliwa do speł-
dai) oraz w nacierającej automatyzacji produkcji. nienia fantazja. Jak to ujął w drastycznych słowach za-
możny pan Park, „jeżdżący metrem zawsze będą śmier-
Ostatnie z wymienionych źródeł rozwarstwienia eko- dzieć jak gotowane szmaty”.
nomicznego zostało zasygnalizowane w filmie Bonga.
Jeden z bohaterów, pan Park, jest szefem firmy tech- ZEPCHNIĘTE NA MARGINES
nologicznej, a więc branży, która jest odpowiedzialna
m.in. za postęp robotyzacji i sztucznej inteligencji. Problemy społeczne poruszone w filmie Parasite nie
Wielu uważa, że to one stanowią źródło problemów dotyczą jedynie przepaści między biedą i bogactwem.
ludzi najmniej wykształconych, ponieważ odbierają Warto przyjrzeć się postaci bogatej pani Park, która
im pracę. W filmie tę warstwę społeczną reprezentuje została przedstawiona w karykaturalny sposób. To
rodzina Kimów. niepracująca, niezbyt lotna intelektualnie oraz łatwa
do zmanipulowania kobieta ze śnieżnobiałym psem
Kwestie niewydolności rynku pracy i braku perspek- na kolanach. W domostwie panuje patriarchat, a za
tyw obywateli nie opuszczają filmu Bonga. W jednej utrzymanie gospodarstwa domowego odpowiada mąż.
ze scen, gdy panu Kimowi udaje się odnieść sukces Zobrazowany w ten sposób problem dyskryminacji
i zdobywa zatrudnienie dla wszystkich członków swo- kobiet (jego geneza sięga jeszcze czasów monarchii ko-
jej rodziny, zaczyna on mówić o kwestiach związanych reańskiej) to ogromne wyzwanie dla rządzących Koreą
z bezrobociem. Wspomina o tym, jak wielkim darem Południową.
losu było zdobycie zatrudnienia w czasach, gdy „na
ofertę na stanowisko ochroniarza startuje pięciuset 71% kobiet pracuje za stawkę niższą od średniej krajo-
uniwersyteckich absolwentów”. Powyższa wypowiedź wej, z czego aż połowa nie otrzymuje nawet najniższe-
odnosi się do realnie istniejące rzeczywistości społecz- go wynagrodzenia! Zgodnie z zeszłorocznym raportem
nej; przywołuje negatywne zjawisko wśród młodych World Economic Forum Seul plasuje się na 124. miejscu
Koreańczyków, którzy mają coraz większe proble- pod względem ekonomicznego udziału w gospodarce
my ze znalezieniem pracy. Chociaż oficjalnie liczba i możliwości kobiet na rynku pracy. Ostatnia edycja co-
osób szukających zarobku w przedziale wiekowym rocznego Glass Ceiling Index (The Economist) wskazuje
od 15 do 29 lat wynosi w Korei Północnej ok. 11%, to na największą płacową dziurę w krajach OECD, liczą-
realne bezrobocie w tej grupie szacowane jest na pozio- cą 35% (dwukrotnie wyższą od średniej tych państw).
mie 20%. Różnica w danych wynika z nieuwzględnie- Jedynie 2% członków zarządów firm, 10% menadże-
nia w niższej wartości osób sztucznie przedłużających rów, 10% inżynierów, 17% członków parlamentu
edukację z powodu braku perspektyw na rynku pracy. i 18% naukowców to kobiety! Problem jest systemowy,
co potwierdza wyrok południowokoreańskiego sądu, ska-
Finał wspinaczki rodziny Kimów po drabinie społecz- zujący KB Kookmin Bank za dyskryminację 112 kobiet
nej jest zaskakujący. Niespodziewana powódź niszczy ubiegających się o pracę na karę grzywny w wysokości …
cały ich dobytek. Kiedy już wydawało się, że wyrwą 4,500 USD!
się z cuchnącej moczem sutereny, cały ich świat legł
w gruzach. Twórcy filmu Parasite przekonują nas, że Brak egalitaryzmu płciowego na Półwyspie Koreań-
w obecnym systemie nawet najbardziej misterny plan, skim wynika w dużej mierze z głęboko zakorzenionych
potencjał intelektualny oraz solidarność rodzinna nie konfucjańskich norm i wartości w społeczeństwie.
są w stanie poprawić materialnej sytuacji najuboż- Podstawą konfucjanizmu, będącego obowiązującym
szych. „Nie ma co planować, bez planu nie może nic się systemem społecznym w dawnym Królestwie Korei,
nie udać” – podsumowuje swoje płonne starania ojciec jest przeświadczenie, że hierarchiczne, jasno określone
biednej rodziny. relacje w społeczeństwie nie tylko są naturalne, a także

67
PRESSJE 5/2019

stanowia jedyną gwarancję mogącą zapewnić pokojo- Jedną z przyczyn znacznego obniżenia się jakości
we oraz harmonijne współżycie obywateli. Całkowite życia na starość jest wprowadzony dopiero w 1988
podporządkowane kobiet w tym systemie było spowo- r. powszechny system emerytalny. Osoby, które ode-
dowane sztywnie przydzielonymi im rolami społeczny- szły na emeryturę w połowie zeszłej dekady, nie miały
mi. Mogły być tylko oddanymi żonami i kochającymi wystarczającej ilości czasu, aby zapracować na godziwe
matkami. Nic ponadto. stawki. Co więcej, firmy preferują młodszych pracowni-
ków, dlatego często już w wieku pięćdziesięciu paru lat
STAROŚĆ NAWET BEZ RAMENU personel jest zwalniany. Zmusza to osoby będące nadal
w wieku produkcyjnym do nisko płatnej, fizycznej
Parasite piętnuje kolejne patologie systemu. W jednej pracy na „emeryturze”. W większych ośrodkach nie-
ze scen widzimy bohatera mieszkającego w schronie rzadko kobiety powyżej 50. lat uciekają w prostytucję.
przeciwatomowym. Wyjaśnia on swoim rozmówcom, Problem jest na tyle poważny, że w poprzedniej de-
że ukrywa się tu z powodu ogromnych długów, któ- kadzie zanotowano dwukrotny wzrost liczby samo-
rych nie jest w stanie spłacić, ponieważ nie dostał się bójstw wśród osób starszych. Targnięcie się na własne
do programu emerytalnego. życie w 2010 r. było przyczyną 72 śmierci na każde
100 tys. mieszkańców.
System emerytalny Seulu to tykająca bomba. Sza-
cuję się, że przy obecnym trendzie fundusze w So- Innym czynnikiem popychającym seniorów na połu-
uth Korean National Pension Service skończą się do dniu Półwyspu Koreańskiego do odebrania sobie życia
2057 r. Populacja Korei Południowej jest, obok Japo- jest samotność. Sytuacja niektórych przypomina ży-
nii, jedną z najszybciej starzejących się. To efekt ni- cie mężczyzny zamkniętego w schronie państwa Park.
skiej dzietności (7 dzieci na 1000 osób), ale również Kwestie izolacji osób w podeszłym wieku naświetlił już
największego przyrostu oczekiwanej długości życia ponad 60 lat temu Akira Kurosawa w poruszającym
spośród krajów zindustrializowanych. Oczekiwana Ikiru. Reżyser znany głównie z kręcenia samurajskich
długość życia dla Koreanek ma w 2030 r. przekroczyć przygód, filmów tj. Siedmiu Samurajów, Rashōmon, czy
aż 87 wiosen! Przewidywany w 2050 r. rozkład wie- też będącej inspiracją dla Gwiezdnych Wojen Ukrytej
kowy południowokoreańskiego społeczeństwa mówi Fortecy, tym razem zajął się losem starszego, samotne-
o 71 obywatelach po 65. roku życia przypadających go urzędnika, który pod koniec życia w obliczu śmierci
na każde 100 osób w wieku produkcyjnym. Ten trend szuka towarzystwa u przyprowadzonej przez los mło-
implikuje jeszcze większe obciążenie publicznego sys- dej podwładnej.
temu wsparcia osób starszych.
„KUCHNIA SPOŁECZNA I WIDMO INWAZJI Z PÓŁNOCY”
Już dziś prawie połowa Koreańczyków po 65. roku ży-
cia funkcjonuje w ubóstwie, które jest liczone jako do- Parasite pośrednio odnosi się do historii gorących kon-
chód mniejszy od 50% jego mediany w społeczeństwie. fliktów z północnym sąsiadem oraz nadal wyczuwalnej
Bynajmniej nie jest to wskaźnik zawsze sprzeczny atmosfery strachu przed nieprzewidywalnym Pjon-
z wzrastającą długowiecznością. Trzeba pamiętać, że gjangiem. Namacalnym na to dowodem jest posiadanie
wspomniana połowa mediany w Korei Południowej przez państwa Park w podziemiach domu starego schro-
wynosi ok. 1600 euro miesięcznie, co na pewno luk- nu przeciwatomowego, który zapewne pamięta czasy
susów przy wysokich kosztach życia (m.in. nierucho- wojny koreańskiej.
mości) nie zapewnia, ale wystarcza na przysłowiową
kromkę chleba. Koreańczycy z południa zawdzięczają W filmie strach przed komunistycznymi krewnymi
długą średnią życia jednemu z najniższych poziomów przykryty jest słodko-kwaśną satyrą. Jedna z bohaterek
otyłości, niewielkiej liczbie palących i łatwo dostępnej parodiuje północnokoreańskich reporterów telewizyj-
służbie zdrowia. Jednak sama długowieczność oby- nych, przesadnie wychwalających swojego wodza. Inny
wateli azjatyckiego tygrysa, gdzie wysokość PKB per bohater porównuje przycisk wysyłania wiadomości do
capita równa się 32 tys. USD, to za mało. Za nią po- „guzika nuklearnego”, dzięki któremu narzuca innym
winna iść także jakość mijających lat. swoją wolę.

68
MICHAŁ WOJTYŁO — NIE DZIEJE SIĘ DOBRZE W KOREI POŁUDNIOWEJ

Nawiązanie do północnego sąsiada pojawia się również tego kinowego „ram-donu” pozwala odkrywać coraz to
w przejaskrawionej postaci młodego synka bogatych nowe smaki oraz poziomy interpretacyjne. Z wyjątko-
Parków. Jest on postrzegany przez matkę jako wielki wą lekkością traktuje o sprawach społecznie trudnych
talent plastyczny, którego docenienie wymaga równie i złożonych. Ponadto w tej skomplikowanej fabularnej
wielkiej malarskiej wiedzy. Kilka razy w filmie pojawia układance nie zapomina o pięknej, a jednocześnie nie-
się wzmianka, że chłopczykowi zdarza się niekiedy narcystycznej formie. Jest to po prostu dzieło kom-
zastygać bez ruchu na parę minut. Właśnie wtedy ma pletne. Także reakcje publiczności oraz opinie recen-
spływać na niego artystyczna inspiracja. Jest to klarow- zentów dowodzą, że film Bonga Joon-hu jest dziełem
ne nawiązanie do północnokoreańskiej propagandy, artystycznie wybitnym. Redaktorzy renomowanego
która stara się wpajać swoim obywatelom przekonanie kinematograficznego portalu Rogertebert.com uznali
o niemal boskich zdolnościach liderów komunistycznej Parasite za 15. najlepszy film mijającej dekady. Docenili
Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, które go również polscy widzowie, zapewniając astronomicz-
objawiają się u nich od najmłodszych lat. ną jak na arthouse pochodzący z Dalekiego Wschodu
frekwencję, która przekroczyła 103 tys. widzów już
„CHOĆBY MISKĘ RAMENU!” po pierwszych 2 tygodniach wyświetlania. Co więcej,
28 października film stał się najchętniej oglądanym
Motyw nierówności ekonomicznych, choć istnieje nad Wisłą dziełem, które zostało nagrodzone Złotą
w kinie od jego początków, jest obecnie wyjątkowo Palmą. Wcześniej spośród filmów, które zwyciężyły
mocno zauważalny. Pojawił się w dalekowschodnich w Cannes, jedynie Pianista Polańskiego mógł się po-
Złodziejaszkach Koreedy (zeszłoroczna Złota Palma) chwalić taką popularnością.
i Płomieniach Chang-donga (także dzieło koreańskie).
Nie zabrakło go również na tegorocznym oskarowym Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie podkreślał
czerwonym dywanie. Wątek ten pojawił się m.in. chęć powtórzenia gospodarczego sukcesu Seulu, uka-
w Faworycie Lanthimosa oraz Romie Cuarona. Wszyst- zując jego szybki wzrost jako model godny naśladowa-
kie wymienione filmy są jednymi z najwybitniejszych nia. Jak jednak pokazuje południowokoreański reżyser
kinematograficznych dzieł ostatnich dwóch lat. Wspól- w swoim dziele, ten niesamowity boom gospodarczy
nym ich mianownikiem jest poświęcenie prawie całe- nie okazał się remedium na wiele społecznych proble-
go czasu ekranowego na postępujące rozwarstwienie mów, a niektóre nawet pogłębił. Nierówności ekono-
ekonomiczne oraz brak solidarności społecznej. Jest tomiczne wzrosły, nadal nie poradzono sobie z niedowar-
wyraźny trend światowego kina i możemy spodziewać tościowaniem roli kobiet w gospodarczej partycypacji,
się kolejnych koncepcyjnie podobnych produkcji. system emerytalny wymaga reformy, a obywatele nie
czują się całkowicie bezpiecznie i nerwowo wypatrują
Film Bonga Joon-hu jest obrazem wybitnym. Wyko- zagrożenia zza granicy na 38. równoleżniku. Niech Pa-
rzystuje zabiegi znane z przeciwstawnych sobie gatun- rasite będzie gorzką miską „ram-donu”, która otworzy
ków filmowych po to, aby poruszać w widzach różne nam oczy na całą, nie tylko tę pozytywną, społeczno-
emocje jednocześnie. Nieustannie zaskakuje i dzięki -gospodarczą rzeczywistość Korei Południowej.
swojej wielowarstwowości przy każdej kolejnej łyżce

Michał Wojtyło
student Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego. Absol-
went elektrotechniki na  AGH w  Krakowie. Stażysta w  Centrum Analiz Klubu
Jagiellońskiego

69
Realistyczna
korekta
geopolityki
ŁUKASZ GADZAŁA — POLSKA POŚREDNIKIEM NARODÓW

Polska
pośrednikiem
narodów
Łukasz Gadzała

Geopolityka cieszy się w Polsce rosnącą popularnością, ale warto pa-


miętać, że nie jest ona najbardziej odpowiednim narzędziem do opisu
i analizy polityki międzynarodowej. Przede wszystkim jednak stanowi
niewłaściwą receptę dla polskiej polityki zagranicznej.

O naukowych niedostatkach i determinizmie geopoli- i  rzekomo realistyczne rozumienie rzeczywistości


tyki, a także zawstydzająco luźnym podejściu do fak- nie  może się nam jednak na  dłuższą metę przysłu-
tów cechującym jej propagatorów, napisano w Polsce żyć – przeciwnie, zwiększa prawdopodobieństwo,
już dostatecznie wiele. Debatę na  temat miejsca ge- że będziemy powielać błędy, które w przeszłości pro-
opolityki wśród nauk humanistycznych czy  innych wadziły nasze państwo do sytuacji egzystencjalnego
kwestii teoretycznych z  nią związanych można jed- zagrożenia.
nak prowadzić bez końca, gdyż w wielu kwestiach jej
krytycy i apologeci nie mogą dojść do konsensusu. CZY GEOPOLITYKA MOŻE SIĘ DO CZEGOŚ
PRZYDAĆ?
Tę przyjemność zostawmy mimo wszystko na  inną
okazję. Dużo pilniejszej odpowiedzi domagają się Zanim przejdziemy do  krytyki myślenia geopoli-
bowiem zalecenia dla polskiej polityki zagranicznej, tycznego i przedstawienia dla niego konstruktywnej
budowane na  geopolitycznym fundamencie. Choć alternatywy, warto poczynić dwa ważne zastrzeże-
nie  mają one (jeszcze) bezpośredniego przełożenia nia. Po  pierwsze, geopolityka rozumiana jako bada-
na  działania rządzących, to  docierają do  coraz szer- nie wpływu czynników geograficznych na  politykę
szego grona osób i kształtują ich myślenie o miejscu państw nie jest sama w sobie niczym złym. Przeciw-
Polski na arenie międzynarodowej. To jednostronne nie, może być ciekawym i  pomocnym narzędziem

71
PRESSJE 5/2019

badawczym, kiedy jest wkomponowana w  szerszą certach mocarstw czy  potędze jako jedynej walucie
konstrukcję teorii z dziedziny realizmu politycznego. w  polityce międzynarodowej. Taki sposób prowa-
W  analizie polityki państw trudno bowiem pomijać dzenia narracji ma w  założeniu stanowić lekarstwo
czynniki geograficzne. Każde z  państw jest przecież na myślenie życzeniowe, zakorzenione w ich zdaniem
położone na określonym terytorium i nie bez znacze- naiwnych teoriach liberalnych i  konstruktywistycz-
nia jest np.  dostęp do  morza lub jego brak, czy  od- nych, którymi (nie)świadomie posługują się polskie
separowanie od potężnego sąsiada pasmem górskim. elity. Geopolitycy mówią wprost – w  polityce mię-
Po drugie, najbardziej rozpoznawalni przedstawiciele dzynarodowej liczą się tylko twarde interesy i nie ma
myślenia geopolitycznego – przede wszystkim Jacek w niej miejsca na sentymenty i wartości.
Bartosiak – zrobili wiele dla popularyzacji polityki
międzynarodowej i  niezwykle ważnych zagadnień, Po  drugie, Polska powinna ich zdaniem myśleć
którymi wcześniej mało kto w  Polsce poważnie się o  swoim miejscu w  Europie i  na  świecie w  katego-
zajmował. riach przestrzennych. Oznacza to, że dążenie do za-
pewnienia bezpieczeństwa nie  może kończyć się
Problem pojawia się jednak wtedy, gdy  geopolityka na granicach państwa, ale jest dyktowane przez na-
zaczyna być utożsamiana z  polityką międzynarodo- turalne czynniki geograficzne (równiny obejmujące
wą, a  jej propagatorzy wykazują skłonności do  ab- terytorium Polski i  naszych wschodnich sąsiadów),
solutyzowania możliwości eksplanacyjnych tego które sprawiają, że  bezpieczeństwo Polski nieroze-
paradygmatu. Wedle narracji Bartosiaka geopolityka rwalnie wiąże się z  tym, co dzieje się na  Białorusi
jest niczym innym jak „obiektywną rzeczywistością”, czy  na  Ukrainie. W  końcu z  Moskwy do  Warszawy
a  „tyrania przestrzeni” istotnie wpływa na  decyzje czołgiem dotrzeć jest dość łatwo.
państw na arenie międzynarodowej.
Po trzecie, w optyce geopolitycznej Polska ma poten-
Takie twierdzenia – jak słusznie zauważają w swojej cjał mocarstwowy, o czym najlepiej świadczą słowa
próbie konstruktywnej polemiki z geopolityką Michał Jacka Bartosiaka: „Boimy się myśleć z  rozmachem,
Lubina i  Łukasz Fyderek, opublikowanej na łamach boimy się myśleć tak, jak myślą imperia. A my byli-
portalu opinii Klubu Jagiellońskiego – dyskwalifiku- śmy imperium, mieliśmy swoje interesy. Mamy po-
ją ją jednak jako poważną metodę badawczą i sytuują trzebę myślenia w kategoriach wielkiej przestrzeni.”
wśród pociągających, ale  zwodniczych ideologii poli-
tycznych. Jeżeli jakaś metoda poznania pretenduje PRAKTYCZNE WNIOSKI DLA POLSKIEGO PAŃSTWA
do  wyjaśniania wszystkich zjawisk zachodzących
w  danym systemie, możemy bezpiecznie założyć, Od  geopolityków niewiele dowiemy się na  temat
że więcej ma wspólnego z myśleniem magicznym niż dalszych losów Unii Europejskiej. Jeżeli już wspo-
z nauką. minają o  roli, jaką UE odgrywa w  polskiej polityce,
robią to  jedynie po  to, żeby  podkreślić, że  podzie-
TRZY PODSTAWOWE TEZY GEOPOLITYCZNE lona Europa nie  będzie w  stanie odgrywać samo-
dzielnej i poważnej roli na arenie międzynarodowej.
Na takim właśnie teoretycznym podglebiu geopolity- A że obecnie Europie do jednomyślności daleko, szu-
cy konstruują swoje recepty dla polskiej polityki za- kają dla Polski innych punktów oparcia.
granicznej. Obraz świata, w którym umieszczają Pol-
skę, na najbardziej ogólnym poziomie można opisać W  dużo większym stopniu polscy geopolitycy za-
za pomocą trzech podstawowych tez. interesowani są wydarzeniami za  naszą wschodnią
granicą. Zdaniem Jacka Bartosiaka, Polska ze wzglę-
Przede wszystkim geopolitycy explicite bądź implicite du na  swoje  położenie geograficzne jest skazana
starają się objaśniać politykę międzynarodową z per- na  trwały i  w  zasadzie nierozwiązywalny konflikt
spektywy realizmu politycznego. W  ich książkach z  Rosją, a  państwa takie jak Ukraina czy  Białoruś
i wykładach roi się od pojęć związanych z teorią reali- stanowią swoisty bufor przeciwko agresywnej i  re-
zmu – wystarczy wspomnieć o równowadze sił,  kon- wizjonistycznej polityce rosyjskiej. Taka właśnie

72
ŁUKASZ GADZAŁA — POLSKA POŚREDNIKIEM NARODÓW

polityka Kremla jest zdaniem wielu geopolityków Geopolitycy posługują się więc  pojęciowym repertu-
zjawiskiem naturalnym, ponieważ Moskwa zawsze arem realistów i nieraz potrafią właściwie zdiagnozo-
dąży do poszerzania swojej strefy wpływów, a w na- wać interakcje zachodzące między mocarstwami. Go-
szym regionie geografia jej to ułatwia. rzej, kiedy te recepty proponują państwu średniemu
i zalecają mu działania właściwe mocarstwu. A z tym
Dlatego właśnie Polska musi wzmacniać swój po- właśnie mamy do czynienia w przypadku Polski. Ge-
tencjał wojskowy, aby móc rozstrzygnąć na  swoją opolitycy zalecają naszemu państwu myślenie w  ka-
korzyść rywalizację na  „pomoście bałtycko-czar- tegoriach przestrzennych, lekceważenie wartości
nomorskim”. To  wzmocnienie ma nastąpić dzięki w polityce międzynarodowej oraz imitację zachowań
współpracy wojskowej z USA, a naszą pozycję w re- mocarstw. Polska jest w Europie państwem średnim,
gionie ma podkreślić budowa projektu Trójmorza dlatego trudno traktować te rekomendacje inaczej
w oparciu o pomoc Amerykanów. Oznacza to wprost, niż   karykaturę realizmu. Państwu nie  będącemu
że  Polska wraz z  mniejszymi państwami regionu mocarstwem taka karykatura może przynieść więcej
powinna dążyć do  zmiany regionalnego układu sił szkody niż pożytku.
i  że  nie  zazna spokoju, dopóki Rosja będzie odgry-
wała najpoważniejszą rolę w  naszym najbliższym REALIZM – PRZYPADEK POLSKI
regionie.
Dlatego też do  analizy sytuacji Polski potrzebujemy
GEOPOLITYKA TO NIE POLITYCZNY REALIZM innego paradygmatu – realizmu państwa średniego.
Polska polityka zagraniczna prowadzona zgodnie
Po  tej  krótkiej rekapitulacji geopolitycznych tez z jego przykazaniami zasadniczo różni się od tego, co
od  razu należy obalić jeden popularny mit: otóż proponują geopolitycy.
geopolityka to  nie  to  samo, co realizm polityczny.
Podstawy teoretyczne obu szkół są bowiem zupełnie Realizm państwa średniego różni się też od realizmu
różne – geopolityka skupia się na  tym, w  jaki spo- mocarstw. Do  realistycznego rozumienia systemu
sób czynniki geograficzne wpływają na zachowanie międzynarodowego włącza on pewne elementy li-
państw na arenie międzynarodowej, realiści zaś pa- beralnego instytucjonalizmu, który  ogranicza mo-
trzą na  uwarunkowania strukturalne systemu mię- carstwa, za  to  jest bardzo korzystny dla mniejszych
dzynarodowego, a  więc  na  dystrybucję siły między państw. W ten sposób realizm państwa średniego do-
państwami. stosowuje działania takiego państwa do posiadanych
przez nie zasobów, nie odchodząc od podstawowych
W  optyce realistycznej pojęcia wykorzystywane założeń realizmu, które w dużym stopniu warunkują
przez  geopolityków – np.  potęga, interesy, strefy funkcjonowanie państw na arenie międzynarodowej.
wpływów czy koncert mocarstw – nie biorą się z ta-
kiego czy  innego położenia na  mapie, ale  wprost Z  tego punktu widzenia Polska musi oczywiście
z politycznego i gospodarczego potencjału państwa, zwiększać swój potencjał wojskowy i  gospodarczy,
czyli podstawowej jednostki anarchicznego systemu tak  jak robią to  wszystkie inne państwa. Musi rów-
międzynarodowego. nież dbać o równowagę sił w regionie, bo tylko w ten
sposób zapewnia sobie stabilność i możliwość dalsze-
Ponadto geopolitycy w ogóle nie odwołują się do czo- go rozwoju. Ponadto, funkcjonując między mocar-
łowych teoretyków realizmu, takich jak Kenneth stwami, musi rozumieć ich zachowania – na przykład
Waltz, John Mearsheimer czy Stephen Walt, obficie fakt utrzymywania stref wpływów czy  prowadzenia
czerpią za to z dzieł myślicieli geopolitycznych – Mac- wojen. Nie po to jednak, aby zachowywać się tak jak
kindera, Mahana czy  Spykmana. Trudno się temu one, ale żeby inteligentnie wpasować się w świat two-
dziwić, bowiem dla geopolityków podstawowym źró- rzonych przez  nie  reguł. Co prawda mniejsze pań-
dłem wiedzy o  świecie niezmiennie pozostaje mapa. stwa nie mają takiego pola manewru jak mocarstwa,
Dla realistów niegdyś tę rolę spełniała natura ludzka, ale dzięki właściwemu rozpoznaniu swojej roli w sys-
dziś jest nią struktura systemu międzynarodowego. temie i  dzięki aktywnym zabiegom na  rzecz utrzy-

73
PRESSJE 5/2019

mania ładu multilateralnego, mogą załatwiać swoje POLSKA POŚREDNIKIEM NARODÓW


realistycznie definiowane interesy. Ta umiejętność
właściwego określenia swojej roli, jak pisał przed de- Skoro więc  polska aktywność na  arenie między-
kadą w  Państwie inteligentnym Przemysław Grudziń- narodowej powinna w  większym stopniu opierać
ski, jest nagradzana i  premiowana przez  innych gra- się na  instrumentach dyplomatycznych, a  mniej
czy w systemie. na wojskowych, to warto też poszerzać swoje pole
działania i  podejmować samodzielne inicjatywy.
UNIA EUROPEJSKA, GŁUPCZE! Aktywność w  ramach organizacji międzynarodo-
wych i stowarzyszeń regionalnych jest dla państwa
Z  tego punktu widzenia najważniejszym punk- średniego niezwykle istotna, ponieważ dzięki nim
tem odniesienia dla Polski pozostaje pomijana może ono załatwiać swoje realistycznie definio-
przez  geopolityków Unia Europejska. Trzeba jasno wane interesy na wielu płaszczyznach i w różnych
powiedzieć, że  Polska z  żadnym innym organi- miejscach zabiegać o poparcie dla swoich pomysłów.
zmem politycznym nie jest tak blisko związana jak
z UE i sytuacja ta w przewidywalnej przyszłości się Państwo, które chce współpracować z  innymi
nie  zmieni. Bruksela jest miejscem, gdzie Polska i  ma pomysły, jak tę współpracę wykorzystać dla
ma – czy raczej może mieć – relatywnie największy wspólnego bezpieczeństwa i  rozwoju, staje się też
wpływ na swoją przyszłość, bo tam wypracowywane potrzebne w  systemie. Mniej musi się wtedy bać 
są najważniejsze koncepcje polityczne dla naszego o  swoje bezpieczeństwo niż kraj, który  izoluje się
kontynentu. Nie trzeba też dodawać, że to państwa na  arenie międzynarodowej, odmawia dialogu
europejskie są naszymi najważniejszymi partnerami i  nie  jest zainteresowany stabilnością istniejącego
handlowymi, więc  to  z  nimi powinniśmy starać się porządku. W  konsekwencji w  mniejszym stopniu
budować jak najlepsze relacje. W  samej Unii Euro- musi się skupiać na  wojskowym wymiarze swoje-
pejskiej również możemy proponować konstruk- go bezpieczeństwa, łagodząc tym samym skutki
tywne rozwiązania i wspólnie z Francją, Niemcami niekorzystnego położenia geograficznego, które
czy Hiszpanią tworzyć mocniejsze podstawy dalszej tak bardzo frapuje geopolityków.
integracji. Niestety mimo zaklinania rzeczywisto-
ści przez partię rządzącą, tak się obecnie nie dzieje. W  przypadku Polski mądra aktywność to  taka,
A to sprawia, że za bezsilność UE na arenie między- która  jest oparta raczej na  chęci utrzymania
narodowej odpowiada w niemałym stopniu również stabilności systemu niż na  zmianie status quo.
Polska. Na  włączaniu do  swoich inicjatyw jak najszersze-
go grona państwa, a  nie  wypychaniu niektórych
Ale  właśnie dlatego, że  czynniki polityczne, dyplo- poza nawias. Na  dialogu ze  wszystkimi stronami
matyczne i gospodarcze najmocniej wiążą nas z Unią ewentualnych konfliktów, a  nie  zajmowaniu jed-
Europejską, realizm państwa średniego podpowia- nostronnych pozycji.
da, że  Warszawa powinna aktywnie angażować się
w  podtrzymywanie i  umacnianie systemu, z  które- Na  arenie europejskiej aktywność ta nie  polega
go od lat czerpie tak wiele korzyści. więc  na  antybrukselskim nastawianiu Grupy Wy-
szehradzkiej, ale  raczej na  wypracowywaniu w  jej
Korzyści te nie  wynikają z  posiadania określonych ramach konstruktywnych propozycji, które następ-
przewag geograficznych; są raczej rezultatem inte- nie można poważnie omawiać w  innych stolicach.
ligentnego wpasowania się w  system europejski – Być może warto również rozważyć podobne forum
wbrew głosom o potrzebie jak największych zbrojeń z  państwami bałtyckimi (B3+1). Nie  w  ramach
i o czyhających zewsząd zagrożeniach. Do tego docho- Trójmorza, które niefrasobliwie wykorzystujemy
dzi również do bólu realistyczne założenie, że średnie do  podmywania istniejącego ładu europejskiego,
i mniejsze państwa w dużo większym stopniu niż mo- ale  po  to, aby umacniać fundamenty integracji
carstwa korzystają na  istnieniu instytucji międzyna- europejskiej, uczyć się od coraz to nowych państw
rodowych. Realizm niejedną ma twarz. i przekonywać je do swoich interesów.

74
ŁUKASZ GADZAŁA — POLSKA POŚREDNIKIEM NARODÓW

Może warto także pozycjonować się jako inteligent- spełnienia się ponurej wizji wojny z  Rosją, snutej –
ny pośrednik między Wschodem a  Zachodem i  tym i (nie)świadomie prowokowanej – przez Jacka Barto-
samym budować pozycję odpowiedzialnego i przewi- siaka i jego akolitów.
dywalnego gracza, który nie podejmuje pochopnych
decyzji, ale  dobrze sprawdza się w  roli mediatora ***
w przypadku wystąpienia konfliktu?
Jedynie inteligentna aktywność Polski na arenie mię-
Choć obecnie Polska chce być na  Wschodzie aktyw- dzynarodowej i praca na rzecz budowy stabilnego sys-
na, to ani Ukraina, ani Rosja naszych usług nie chcą temu europejskiego może sprawić, że  przełamiemy
i nie potrzebują. I tak będzie dopóki nasza wschodnia przekleństwo naszego położenia na  nizinie między
aktywność – Partnerstwo Wschodnie czy Trójmorze Wschodem a  Zachodem. Jeżeli w  dalszym ciągu bę-
– będzie złożona niemal jedynie z  projektów, które dziemy słuchać geopolityków, którzy  Polsce suflują
mają na celu zmianę regionalnego układu sił. rolę przestrzennie zorientowanego i  lekceważącego
rolę instytucji regionalnego mocarstwa, nieuchron-
Tymczasem Polska odgrywająca rolę rzecznika sta- nie wpadniemy w  pułapkę, w  którą nasze państwo
bilności – państwa otwartego na  inne poglądy, ak- wpadało w minionych stuleciach już niejeden raz. Po-
tywnego, ale i wstrzemięźliwego w ocenie wydarzeń dążanie drogą realizmu państwa średniego może zaś
za naszą wschodnią granicą – to Polska, która jeszcze przysłużyć się nie tylko interesom Polski, ale i stabil-
lepiej wkomponuje się w system świata zachodniego ności szerszego regionu – stabilności, która  jest ko-
i stanie się partnerem do rozmów dla Kijowa czy Mo- niecznym warunkiem naszego bezpieczeństwa.
skwy. A to znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo

Łukasz Gadzała
redaktor portalu EURACTIV.pl. Zajmuje się analizą polityki mocarstw i teoria-
mi stosunków międzynarodowych, a także amerykańską polityką wewnętrzną
i zagraniczną.

75

You might also like