Priam u Achillesa Wprowadza wiozącego upominek drogi,
Skacze z wozu i takie daje mu przestrogi:
«Gdy w tobie towarzysza Achilla oglądam — «Jestem Hermes. Przyszedłem tu z Zeusa Rzekł Pryjam — mów rzetelnie, co ja wiedzieć mocy, żądam 10475 Jestli mój syn u floty? Powiedz mi otwarcie, Abym ci w twojej drodze użyczył pomocy… Czy go, w sztuki pociąwszy, dał psom na Idź, chwyć nogi rycerza, nie przestawaj błagać pożarcie?» Przez ojca i przez matkę, pięknym kształtną Na to Hermes: — «Zrzuć, starcze, troski włosem, nadaremne! I przez syna, by nad twym zlitował się losem». Nie tknęły się go ptaki, ni bestyje ziemne… Gdy tak razem ostrzeże starca i pocieszy W szczególnej on zostaje u bogów obronie: 10480 Kochali go za życia, kochają po zgonie». Hermes, znów do Olimpu wyniosłego śpieszy. Rzekł, a starzec z radosnym czuciem odpowiada: Pryjam wysiadł na ziemię, został Idaj czuły, — «Dobrze czyni, kto bogom winne dary składa. Aby pilnował z wozem rumaki i muły. 10440 Do mieszkania Achilla starzec prosto zmierza, Nigdy mój syn (ach! smutna wzięła go potrzeba!) Zastaje towarzyszy z dala od rycerza; Nie zapomniał w swym domu o mieszkańcach 10485 nieba; Sam tylko Automedon wierny, Alkim drugi, Oni na łonie śmierci względni nam wzajemnie. Szczep Aresa , gotowi stali dla usługi. Lecz proszę, chciej tę piękną czarę wziąć ode Tylko co się napojem i jadłem nasycił. mnie. Wszedł Pryjam cicho, ukląkł, za nogi uchwycił Bądź mi wsparciem, bogowie błogosławią cnocie, I rękom srogim, które w podziemne otchłanie 10445 10490 Jedź i postaw mnie w samym Achilla namiocie!» Tylu strąciły synów, dał pocałowanie. Na to Hermes: — «O starcze, kusisz mój wiek Jako gdy kto zabije gwałtownie człowieka, młody! Przed zemstą prawa w obce krainy ucieka, Ale żadne nie mogą skłonić mnie powody Wszystkich zdumi, w dom wszedłszy, gdzie Wziąć z darów dla Achilla jaki upominek. schronienia żąda: Miałby złe bardzo skutki takowy uczynek. Tak Pelid na Pryjama zdumiony pogląda. 10450 10495 I jaż bym z jego krzywdą bogacić się życzył? Zdziwieni towarzysze patrzają po sobie, Tobie, choćby do Argos , będę przewodniczył Gdy starzec zaczął, w ciężkiej pogrążon żałobie: Morzem, lądem, jak zechcesz; a przy takiej straży Ojciec, Syn, Śmierć— «Pomnij na ojca swego, Nikt się na ciebie ręki podnieść nie odważy». boski Achillesie! Po tej rozmowie lekkim skokiem na wóz wsiada, W równym on ze mną wieku, w ostatnich lat 10455 kresie! Bierze bicz z ręki starca, lejcem żywo włada, Może niesprawiedliwi cisną go sąsiedzi, A i w muły, i w konie wlewa zapał nowy. 10500 Widzą przed sobą wieże i głębokie rowy, Nie ma, kto by złe odparł, pod którym się biedzi; Tam ucztę gotowały straż mające Greki; Jednak słysząc, że żyjesz, wolny od rozpaczy Im przesłodki sen Hermes spuszcza na powieki. Krzepi się tą nadzieją, że syna obaczy, 10460 Gdy z Troi do ojczystej powrócisz krainy. Już wrzeciądze odjęte, już otwarta brama Lecz ja, najnieszczęśliwszy, miałem dzielne syny, Z bogatymi darami wprowadza Pryjama. 10505 Otóż namiot Achilla: w górę go wywiodły Z których podobno żaden żywy nie zostaje, Wierne Ftyjoty , ściąwszy niebotyczne jodły; Odkąd wojnę przynieśli przed nasz gród Lud mieszkanie rycerza balami ukrzepił, Danaje… 10465 Większą liczbę Ares ich w polu poobalał; A dach zebraną trzciną na łąkach zasklepił. Ostatni, co ich bronił i miasto ocalał, Z gęstych go palów parkan otaczał dokoła, Hektor, zginął od ciebie, walcząc za ojczyznę. Rygiel drzwi ledwie mężów trzech podważyć 10510 zdoła: Po niego tu przychodzę. Uczcij mą siwiznę! Pelid się tylko nad nim bynajmniej nie silił, Masz okup wielkiej ceny, masz drogie ofiary: Sam i łatwo go zamknął, i łatwo odchylił. Szanuj bogi, Achillu, nie gardź mymi dary ! 10470 Przypomnij ojca, obu nas ciężar lat gniecie. Więc Hermes, co go twórcą korzyści świat głosi, Możesz być kto ode mnie biedniejszy na świecie? Wtenczas ciężką zaporę dla starca podnosi, 10515 Jam usta — tegom wreszcie nieszczęśliwy dożył 1 Na ręce synów moich zabójcy położył!» Nadto świetne i liczne potomstwo bóg nadał. Rzekł. Na wspomnienie ojca rycerz czule Lecz twoje szczęście w jednej nie trzyma się wzdycha, mierze: I z wolna rękę starca od siebie odpycha. Wre bój przy murach miasta, giną wam rycerze. Ten Hektora wspomniawszy, w nim państwa Znoś więc! Żaden od nędzy nie wyjęty człowiek, nadzieje, Przytłum w sercu boleści i otrzyj łzy z powiek, 10520 10565 Leżąc u nóg Achilla, rzęsiste łzy leje; Bo nie odzyskasz syna, który już w Erebie, Tamten na dwie osoby swą czułość rozdziela: Nie wskrzesisz go, a płaczem gubisz jeszcze Już płacze ojca, znowu płacze przyjaciela. siebie». Spólne ich narzekania i płacz pomieszany — «Nie zapraszaj, bym siedział — rzekł mąż Smutnym echem namiotu powtarzały ściany. równy bogu 10525 Póki Hektor niegrzebny przy twym leży progu. Pofolgowawszy sercu łzami obfitymi, Oddaj ciało niezwłocznie, o tę łaskę proszę, Wstał i podając rękę, podniósł starca z ziemi; 10570 Wzruszyła go poważna głowa, broda siwa, Chciej przyjąć liczne dary, które ci przynoszę. Na koniec się do niego w tych słowach odzywa: Obyś ich użył, miłą obaczył ojczyznę, Odwaga— «O nieszczęśliwy starcze! Coś ty nędzy Gdyś mi życie zachował, uczcij mą siwiznę. zażył! Przez ciebie jeszcze słońca cieszę się widokiem». 10530 Pelid na niego patrząc zapalonym okiem: Jakżeś się sam przez obóz grecki przejść 10575 odważył, — «Nie chciej mnie gniewać, starcze, nie bądź mi Ażebyś przed obliczem rycerza się stawił, natrętny! Który cię tylu synów walecznych pozbawił? Nimeś przyszedł, Hektora oddać byłem chętny… Gdyś to zrobił, z żelaza kute serce w tobie. Nie wzbudzaj we mnie gniewu, przestań mi się Lecz siądź, uspokójmy się obadwa w żałobie! kwilić , 10535 Żebym cię stąd nie wypchnął; tak, winny dwa Na co się mamy dręczyć? Próżne nasze smutki, razy, Żadne z nich dobre dla nas nie wynikną skutki. Zgwałciłbym ludzkość, złamał Zeusa rozkazy». Smutek dostali ludzie od bogów podziałem 10580 Oni się tylko cieszą szczęściem doskonałem. Drżący król woli jego poddać się nie zwłoczył, Dwoiste pod Zeusowym tronem jest naczynie: Z prędkością lwa z namiotu Achilles wyskoczył, 10540 Lecz nie sam: Automedon, Alkim za nim śpieszy: Z jednego złe, z drugiego dobre dla nas płynie. Ich przyjaźnią po stracie Patrokla się cieszy. Czyje losy z obydwu naczyń Zeus miesza, Konie i muły z jarzma wyprzągłszy, prowadzą Tego na przemian smuci, na przemian pociesza. 10585 Komu ze złego czerpa, ten skazan na nędzę, Woźnego do namiotu i na krześle sadzą; W ohydzie, wzgardzie, smutną ciągnie życia A z wozu ładownego biorą sprzęt bogaty, przędzę: Przeznaczony dla ciała Hektora opłaty… 10545 Brankom ciało myć kazał i maścić na boku, Błąka się, pod ciężarem zgryzoty się trudzi, Chcąc ojcu bolesnego oszczędzić widoku… Równie znienawidzony od bogów i ludzi. 10590 Dla Peleja bogowie szczodrzy od początku, Miękka dłoń dziewic myje ciało i namaszcza, Zdziwiał wszystkich skarbami, wielkością Okrywa piękną szatą i obwodem płaszcza. majątku. Pelid je na pogrzebne łoże dźwignął z ziemi I nad Ftyjoty berłem przemożnym się chlubił; I na wozie położył z towarzyszami swemi, 10550 A wzywając Patrokla wpośród jęków wielu: Choć śmiertelny, boginię za żonę poślubił. 10595 Ale mu niebo w innym uskąpiło względzie, — «Nie miej mi — rzecze — za złe, miły Tronu jego potomstwo po nim nie osiędzie: przyjacielu, Jednego spłodził syna i ten prędko zginie. Jeśli się w Hadzie dowiesz o moim uczynku, Oto pędzę dni smutne w dalekiej krainie, Żem wziął okup za ciało w drogim upominku…» 10555 Powróciwszy, naprzeciw Pryjama usiądą Żadnym nie będąc wsparciem dla starego ojca, I co uczynił, tymi słowy opowiada: Tu siedzę, twój niszczyciel, twych synów zabójca. 10600 I na ciebie bogowie wylali swe dary: — «Masz syna! Byłem twemu powolny życzeniu; Co tylko dzierży Lesbos, gdzie rządził Makary, Rano go przy Jutrzenki obaczysz promieniu. Flygija i Hellespont, toś wszystko posiadał, Teraz przyjmij posiłek, uśmierz serca mękę. 10560 2 I Niobe ściągnęła do pokarmu rękę, Mógłby tu przyjść kto z Greków: i w noc wiele Chociaż dwunastu dzieci żałowała straty. razy 10605 Przychodzą szukać rady, albo brać rozkazy. Sześć miała cór, sześć synów, jakby świeże 10645 kwiaty: Gdyby się twoja bytność do króla doniosła, Synów jej brzmiąca Feba zabiła cięciwa, Nowa by do okupu zawada urosła. Córy strzałą Artemis obaliła mściwa Ale mi powiedz, jak ci potrzebny czas długi Za to, że matka śmiała równać się Latonie… Do oddania synowi ostatniej usługi, Przez dziewięć dni leżały wśród własnej posoki, Abym lud wstrzymał i sam nie myślał o wojnie». 10610 10650 Nie grzebane, Zeus w twarde lud zmienił opoki; — «Gdy mi pozwolisz pogrzeb odprawić Dziesiątego dnia bogi złożyły ich w grobie. spokojnie Po łzach matka pokarmu nie przeczyła sobie… Rzekł Pryjam — i powściągniesz Greki przez tę My, zacny starcze, ból nasz zwyciężmy nareście: porę, Napłaczesz się dość syna, gdy już będziesz w Nową od ciebie łaskę, Achillu, odbiorę… mieście, Dziewięć dni w domach płakać go zasiędziem, 10615 Dziesiątego pogrzebną biesiadę jeść będziem; Tam niech nic nie tamuje biegu łzom 10655 rzęsistym». Potem dźwigniem grobowiec, a gdy trzeba, Wstaje prędko i owce rżnie z runem zbroje srebrzystym; Na nowo wdziejem, nowe rozpoczniemy boje». Odarli towarzysze, na sztuki posiekli — «Będziesz miał czas żądany do pogrzebnej I przyprawiwszy mięso, na rożnach upiekli. części Kładą na stół, a chleby, które w koszach mieli, Wszystko daję, Pryjamie, dla twojej boleści». 10620 To rycerz powiedziawszy rękę starca bierze, Automedon rozdaje, Pelid mięso dzieli. 10660 Przygotowana uczta do smaku przypadła, Aby zaufał jego szczerości i wierze. A kiedy już dość mieli napoju i jadła, Zaraz Pryjam i herold pod przysionek wyśli, Stary Pryjam nie spuszczał z Achillesa oka: Kładą się, oba pełni niespokojnych myśli… Dziwi go kształt nadludzki i postać wysoka. Tak spoczywał ród bogów i ród ludzi ziemny. 10625 Hermesa nie pochwycił powiek sen przyjemny, Żądza poznania starca w Achillu taż sama: 10665 Zadziwia go powaga i mądrość Pryjama. I cały w różnych myślach nie przestawał radzić, W zadumieniu wzajemnym przepędzili chwilę. Jak straż podejść, Pryjama skrycie wyprowadzić. — «Pozwól — pierwszy rzekł Pryjam — niech się Więc stanąwszy nad głową, mówi poseł boski: snem zasilę. — «Toż cię, starcze, już żadne nie zajmują Odtąd, jak zginął Hektor z tobą w pojedynku, troski? 10630 Że Pelid cię oszczędził, uczcił wiek dostojny, Nie tylko nie użyłem żadnego spoczynku, 10670 Alem, na ziemi leżąc, w popiele się taczał, Możesz wśród nieprzyjaciół bawić się spokojny? Łzy lał bez przerwy, jęczał, wzdychał i rozpaczał. Drogąś opłatą syna lubego odkupił, U ciebie wziąłem Bakcha i Demetry dary, Ale się lękaj, by cię więcej Grek nie złupił: Dotąd nie jadłem, do ust nie przytknąłem Niech się o tobie Atryd , niech się obóz dowie, czary». Trzykroć tyle za ciebie muszą dać synowie». 10635 10675 Rycerz młodzi i brankom daje rozkazanie, Zląkł się, zbudził herolda, a Hermes do wozu By miękkie pod przysionkiem zrobili posłanie Zaprzągł konie i muły, i ruszył z obozu. Ze skór i sztuk szkarłatnych, i z przecudnym wzorem Kobierców, i nakrycia z wełnianym kędziorem. Wyszli natychmiast, w ręku trzymając pochodnie, 10640 Ścielą łoża, gdzie starcy będą spać wygodnie. Żartując, że w namiocie mieścić ich nie może, Tak mówi: — «Pod przysionkiem gotowe jest łoże,