Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 13

ZBRODNIA I KARA

Geneza i gatunek:

GENEZA: Zbrodnia i kara powstała w latach 1865-1866. Był to czas szczególnie trudny dla


pisarza, odczuwał brak pieniędzy, żył w ciągłym napięciu, obawiając się, że trafi za długi do
więzienia, męczyły go ataki padaczki. Mimo to pisarz z wielkim entuzjazmem pracował nad
powstającą powieścią, a ciężkie warunki życia pobudzały jego wyobraźnię, tworzyły swoiste
napięcie potrzebne, by powstało dzieło wyjątkowe.

Powieść ta jest wynikiem wieloletnich przemyśleń autora, rozwija, obecne już w innych utworach,
problemy nurtujące pisarza - kryzys wartości, negacja ideałów, poszukiwanie nowych
idei. Wiele kłopotów przysporzyła pisarzowi cenzura i wydawca - pismo „Russkij Wiestnik”,
którego redaktorzy pilnowali, by w utworze nie znalazły się niemoralne i nieprawomyślne treści.
Szczególnie nie odpowiadała im postać Raskolnikowa, więc autor musiał przeredagować i skrócić
niektóre partie tekstu.

GATUNEK: Dostojewski jest twórcą nowego gatunku literackiego, czyli tzw. analitycznej prozy


dialogowej, zwanej też wielogłosową. Na ten wyróżnik formalny utworów Dostojewskiego zwrócił
uwagę w latach dwudziestych XX wieku rosyjski badacz literatury i filozof - Michał Bachtin.

Dialog u Dostojewskiego nie jest więc, jak w tradycyjnych opowiadaniach i powieściach,


uzupełnieniem i wyjaśnieniem akcji, której rozwój podyktowany jest biegiem wydarzeń, lecz sam w
sobie jest akcją, która prowadzi narrację i warunkuje istnienie innych postaci. Istnieć dla
Dostojewskiego oznacza obcować z drugą osobą, a nawet z samym sobą, za pomocą wymiany
zdań (stąd nawet monologi, na przykład Raskolnikowa, są właściwie dialogami). Brak
dialogu to śmierć (Swidrygajłow popełnia samobójstwo, bo nie ma, nawet sobie, już nic do
powiedzenia). W powieściach Dostojewskiego nieistotne są więc wydarzenia, ważni są natomiast
tylko ludzie, którzy w ustawicznej, wielogłosowej dyspucie, analizując siebie i innych, coraz
szybciej posuwają akcję, coraz dokładniej odsłaniają swe wnętrze wobec siebie i innych.
Ten sposób rozwijania przebiegu wydarzeń, budujący poprzez analizę napięcie psychologiczne
między postaciami, można by nazwać również teatralnym, gdyż stosowany jest przez autorów
sztuk scenicznych.

Problematyka: Powieść Fiodora Dostojewskiego Zbrodnia i kara jest wspaniałą,


głęboką powieścią psychologiczną. Mało jest w literaturze światowej równie dogłębnych analiz
psychiki człowieka. Człowieka, który popełnił zbrodnię świadomie, wspierając ją logicznymi,
racjonalnymi argumentami, a następnie przekonał się, że popełnił błąd nie licząc się ze swą
wrażliwością i uczuciowością, które nie pozwalają mu żyć, nie pozwalają zapomnieć o winie.

Inne postacie wzbogacają tę analizę, przeciwstawiając postawie Raskolnikowa


kontrastowe sposoby zachowań i reakcji ludzkich. Są tu i postacie niezwykle dobre, prawie
święte, jak Sonia, która instynktownie rozumie, że zabijać nie wolno, bo tak przykazał Bóg.
Także Dunia rozumie, że Rodion popełnił zbrodnię, bo przelał krew i nic go nie usprawiedliwia.
Obie kobiety mimo wszystko kochają Rodiona, bo rozumieją jak jest nieszczęśliwy. W postaciach
Marmieładowa, Swidrygajłowa jest dobro i zło; raz zwycięża jedno, raz drugie. W ogóle
powieść dotyczy dobra i zła w człowieku.

Powieść psychologiczna wzbogacona jest o problematykę moralną. Dotyczy ona motywacji


ludzkich działań i zawiera uniwersalne przesłanie, że nie ma usprawiedliwienia dla zabójstwa, że
nie wolno szukać argumentów uzasadniających łamanie Bożego przykazania “nie zabijaj!”
Przykazanie to nie przewiduje ograniczeń - nie wolno więc głosić, że wolno zabijać “ludzką wesz”,
dla celów na przykład politycznych, ideologicznych. Nie wolno zabijać, bo tak nakazał Bóg, bo
tak wskazuje poczucie moralne i sumienie, które dręczy mordercę i to jest największą karą.
Optymistyczne w powieści jest przesłanie, że każdą winę można odkupić, rozumiejąc swój błąd,
przyznając się do winy i przyjmując wyrok.

Czas i miejsce akcji:


Akcja rozgrywa się w lipcu 1865 r. Gdy się rozpoczyna, Raskolnikow już od miesięcy nie
studiuje, nie udziela korepetycji, planuje morderstwo. W ciągu kilku dni od rozpoczęcia akcji
finalizuje swe plany. Zaczyna chorować, dręczą go wyrzuty sumienia, udręki myśli i uczuć,
prowadzące do przyznania się do winy.
Miejscem rozgrywających się zdarzeń jest Petersburg. Akcja usytuowana została wokół placu
Siennego w ubogiej dzielnicy rzemieślników i nędzarzy. Miasto w powieści nie jest piękną stolicą
carów i magnackich pałaców, jest natomiast pełne błota i kurzu. Liszajowate kamienice, ponure
podwórka, brudne klatki schodowe, klitki smutne “jak trumna”, podejrzane hoteliki, ubogie knajpki i
kawiarnie. Mieszkańcy stolicy, podobni do siebie, bo mają “petersburską cerę”, a także psychikę,
ukształtowani zostali przez to ponure miasto. Narrator patrzy często na świat oczami głównego
bohatera, który nie może pogodzić się z nędzą i złem świata.

Zbrodnia i kara to niezwykła powieść. Jest to drobiazgowa analiza człowieka, który egoistycznie


uwierzył w swój rozum i poczuł się przez to lepszym od innych. Zapomniał, że ma uczucia, serce,
stłumił w sobie miłość do ludzi. Zgubiła go duma, przyznane sobie prawo do sądzenia innych.
Odrzucił uznane wartości i stworzył sobie własną moralność. Zbłądził bardzo, ale odnalazł drogę
dzięki Soni i dzięki jej miłości.

Powieść niesie ze sobą wielkie, uniwersalne przesłanie: nie ma żadnego usprawiedliwienia,


uzasadnienia dla zabójstwa. To najcięższy z grzechów. Ani względy polityczne, ani ideologie, ani
teorie o powszechnej szczęśliwości, ani nawet wzgląd na dobro innych nie zwalniają z
przestrzegania przykazania: Nie zabijaj.

Charakterystyka bohaterów:

Rodion Romanowicz Raskolnikow

23-letni były student, który porzucił studia z powodu braku środków finansowych. Wszystkie
problemy powieści i skupiają się wokół zbrodni, którą on popełnił i kary, jaką zgotowało mu jego
sumienie. Czyni to z utworu powieść psychologiczną. 

Rodion żyje w strasznej nędzy, chodzi w łachmanach, często jest głodny. Jest to przystojny,
inteligentny, wrażliwy młodzieniec. Nędza boli go fizycznie i psychicznie. Cierpi z powodu
tego, że matka i siostra żyją w biedzie, by on mógł się uczyć. Dotkliwie cierpi, gdy przypuszcza, że
siostra chce się poświęcić dla niego i wyjść za mąż za Łużyna. Nie chce do tego dopuścić.
Bezradność w beznadziejnej sytuacji podsuwa mu pomysł zbrodni, dokonanej na lichwiarce
Aldonie Iwanowej. Traktuje to jako sprawdzian - chce sobie dowieźć, że jest do tego czynu
zdolny. Rozum podsuwa mu argumenty, że ma prawo dokonać oczyszczenia społeczeństwa
od “jednostki wszawej”, jaką jest, jego zdaniem, stara lichwiarka. Jednocześnie od początku
widać, że Rodion jest osobą wrażliwą na ludzką krzywdę i dobrą. Bezinteresownie pomaga
dziewczynie nagabywanej na ulicy, wysłuchuje zwierzeń Marmieładowa i współczuje mu, ostatnie
kopiejki oddaje jego żonie, opłaca jego pogrzeb.

Zbrodnię planuje drobiazgowo, przygotowuje narzędzie mordu, obserwuje mieszkania Aldony


Iwanowy i jej siostry. Jednocześnie w przygotowaniu morderstwa i dokonaniu go znaczną rolę
odgrywa przypadek. Gdy pił herbatę w małej traktierni, podsłuchał rozmowę studenta z oficerem o
Aldonie, o tym, że źle traktuje i bije swoją siostrę, że jest chciwa i zła. W końcu student powiedział,
że: “by tę przeklętą babę zabił i obrabował” i nie czułby żadnych wyrzutów sumienia. “Zabij ją i
weź jej pieniądze, z tym, że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla
dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące drobnych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej
zbrodni?” - mówił student, a Raskolnikow słuchał tych słów jak własnych myśli.

Przypadek zdecydował, że Raskolnikow dowiedział się, którego dnia Lizawieta wyjdzie w domu,
także przypadek pomógł Rodionowi dostać się do domu lichwiarki i opuścić miejsce zbrodni nie
będąc zauważonym. Wreszcie przypadek spowodował, że zabił Lizawietę.

Cały czas Rodion przeżywa ogromne napięcia psychiczne, jest w stanie chorobliwego


rozdrażnienia przechodzącego prawie w chorobę. Rozum dostarcza argumentów, że może zabić.
Swoje argumenty Rodion przedstawił w artykule “O zbrodni…” ogłoszonym w “Słowie
Periodycznym” na dwa miesiące przed morderstwem. Podzielił w nim ludzi na “zwykłych” i
“niezwykłych”. Niezwykli mają prawo do zbrodni i wykroczeń, do łamania ustalonych norm, które
stoją na drodze urzeczywistnienia idei, jakie głoszą. Twierdzi, że tacy ludzie jak
Solon, Mahomet, Napoleon tak właśnie zrobili - “ci ustawodawcy i dobroczyńcy ludzkości najsrożej
przelewali krew”. Jest to warunek postępu. Zgodnie z tą teorią Raskolnikow uważa, że i on ma
prawo zabić, jeśli pieniądze lichwiarki posłużą mu do zdobycia wiedzy, którą wykorzysta dla dobra
innych.

Po dokonaniu zbrodni, sprawia wrażenie chorego, traci przytomność, majaczy. Nie może znieść
rozmów na temat zabójstwa. Rozpaczliwie czyści pokrwawione ubranie, ukrywa przedmioty
zrabowane z domu Aldony Iwanowy, wreszcie zdradza się przed różnymi rozmówcami. 

Depresja jego pogłębia się, opryskliwie traktuje matkę i siostrę, jest niesprawiedliwy wobec
pielęgnujących go: przyjaciela - Razumichina i lekarza - Zosimowa. Wyraźnie widać, że nie może
znieść myśli, że popełnił zbrodnię, choć sam przed sobą do tego się nie przyznaje. Jest bliski
obłędu. Boi się, że zostanie odkryty, boi się śledczego Porfirego Pietrowicza, który bawi się z
nim jak kot z myszą, sugerując, że wiele wie i chcąc tym samym skłonić Raskolnikowa do
przyznania się.

Monologi wewnętrzne Rodiona są coraz bardziej porwane, chaotyczne, pełne emocji. Gardzi


sobą, że nie jest dość twardy, by znieść myśli dręczących go i zagłuszyć sumienie. Od obłędu
ratuje go spotkanie Soni. Ta dziewczyna, głęboko przeżywająca swe poniżenie, pomagająca
macosze i rodzeństwu, poświęcająca się dla innych, a jednocześnie wierząca, bezgranicznie
ufająca Bogu i jego odbiciu w każdym człowieku, wzbudziła szacunek Rodiona. “Nie tobie się
pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu.” - powiedział klękając przed Sonią. Scena
ta świadczy o tym, że i w nim jest wiele wartości, o których zapomniał, gdy zwątpił w istnienie
Boga.

Rodion buntuje się, nie chce ulec, chce walczyć. Nie potępia się, że zabił, ale że zrobił to
nieudolnie i nie umie z tą świadomością żyć. Miłość Soni, a także i matki i siostry, spowodowała,
że jednak postanowił się przyznać. Został skazany na katorgę. Sonia pojechała za nim. Znosił
zesłanie źle, chorowała jego duma, źle traktował Sonię: “jego zatwardziałe sumienie nie
znajdowało w przeszłości żadnej okropnej winy.” Nie czuł skruchy. Twierdził, że inni popełniają
gorsze zbrodnie, winił się za głupotę i za to, że nie popełnił samobójstwa. Gardził
ludźmi, nienawidził ich, współwięźniowie nienawidzili jego.

Wszyscy lubili natomiast Sonię, a Rodion nie mógł tego zrozumieć. Dopiero gdy Sonia
zachorowała, poczuł tęsknotę za nią i niepokój o nią. Gdy przyszła padł do jej nóg, bo zrozumiał,
że ją kocha, że nie może bez niej żyć. “Wskrzesiła ich miłość, serce każdego z nich miało w sobie
niewyczerpane źródło życia dla serca drugiego.” Zmartwychwstał przez miłość, zmienił swoje
postępowanie wobec innych, odrodził się.
Rodzina Marmieładowów

Dzieje tej rodziny mogłyby zapełnić całą powieść. Rodion Raskolnikow spotyka Marmieładowa w
niechlujnej szynkowni. Ten ubogi były radca, alkoholik, zmusza go do wysłuchania zwierzeń.
Opowiada przede wszystkim o swojej żonie Katarzynie, nazywa ją damą, chwali jej wykształcenie i
maniery. Stopniowo poznajemy nieudane pierwsze małżeństwo Katarzyny Iwanowy, nędzę tej
kobiety, gdy po śmierci męża w więzieniu, została sama z dwójką dzieci. Wtedy Marmieładow,
sam wdowiec, ożenił się z nią i zdobył się nawet na to, że przez rok nie pił. Ale po roku zaczął się
staczać. Tracił każdą posadę z powodu nadużywania alkoholu. Mimo, że Katarzyna Iwanowa była
porywcza, często źle traktowała Sonię, córkę Marmieładowa z pierwszego małżeństwa, wdowiec
mówi o niej z szacunkiem i miłością.

Marmieładow szczególnie cierpi z tego powodu, że nie zapewnił Soni wykształcenia i dlatego
dziewczyna nie mogła znaleźć uczciwej pracy i poszła na ulicę. Nawet z powodu Soni nie oskarża
Katarzyny Iwanowy, mimo że to ona bezpośrednio popchnęła Sonię na tę drogę. Odtąd
właściwie Sonia utrzymywała rodzinę, a ojciec jeszcze wyciągał od niej pieniądze na wódkę. Ze
wzruszeniem wspomina Marmieładow jak serdecznie traktowały go żona i dzieci, gdy przed
pięcioma tygodniami dostał znowu pracę. Krótko trwało szczęście - opowiada alkoholik. Przed
pięcioma dniami okradł własną rodzinę, przepił wszystko, nawet ubranie i jeszcze poszedł do Soni
po pieniądze na poprawiny. Pięć dni pił, nie pokazywał się w domu, a teraz brudny i nieszczęśliwy
zwierza się Raskolnikowi.

Tragiczne jest to, że on wszystko rozumie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, do czego
doprowadził rodzinę, że dzieci przez niego są głodne, że żona jest chora na suchoty, a córka
została prostytutką. Głęboko odczuwa swój upadek. Gdy Rodion odprowadzał go do domu,
Marmieładow płakał, że nie boi się gniewu żony, a jej oczu, wypieków i płaczu dzieci. Pozwalał
żonie się bić i jeszcze dziękował jej za razy.

Pulcheria Raskolnikowa

Matka Rodiona i Duni, bardzo kocha syna, przeczuwa, że stało się coś złego, choć syn i córka
robią wszystko, by ukryć przed nią prawdę. Po wyjeździe Rodii na zesłanie, jego matka zapada na
chorobę nerwową i umiera.

Dunia - Awdotia Romanowa Raskolnikowa

Siostra Rodiona. Zdarzenia z jej życia poznajemy z listu matki do Rodiona. Matka opowiada co
spotkało Dunię w domu Swidrygajłowów, gdzie była guwernantką.

Arkadiusz Swidrygajłow zalecał się do Duni, czynił jej niedwuznaczne propozycje, co


spowodowało, że Marfa Pietrowna wyrzuciła Dunię z pracy i rozpowiedziała o jej złym
prowadzeniu się.

Dokładniej poznajemy Dunię, gdy przyszła z matką odwiedzić brata. Niewiele mówiła, tylko mu się
przyglądała. Sprawiała wrażenie niezwykle rozumnej, rozsądnej osoby, która więcej rozumie niż
dostrzega. Wzruszający jest fakt, że to rodzeństwo rozumie się bez słów - Rodion od razu wiedział
jak wstrętny jest Duni Łużyn, że małżeństwo to jest dla niej poświęceniem. Dunia rozumiała, że z
bratem dzieje się coś strasznego, że dręczą go zmory, przerastające jego wytrzymałość.
Dostojewski opisuje Dunię tak: “… była bardzo ładna: wysoka, nad podziw zgrabna, silna, pewna
siebie, co przebijało ze wszystkich jej ruchów, wcale jednak nie uszczuplając ich miękkiego
wdzięku. (…) Włosy miała ciemnoblond (…) oczy prawie czarne, błyszczące, dumne, a zarazem,
chwilami pełne niezwykłej dobroci.” 

Trudno się dziwić, że zakochał się w niej Swidrygajłow, a Razumichin - kolega brata, od
pierwszego wejrzenia zapałał do niej prawdziwą namiętnością.
O charakterze Duni świadczy to, jak rozprawiła się z Łużynem, gdy zażądał od niej zerwania z
bratem. Doprowadziła do konfrontacji, poprosiła by Łużyn powiedział, czym Rodion go obraził,
oświadczyła, że muszą się pogodzić, bo ona nie może wybierać między narzeczonym a bratem.
Uznała to za sprawę zasadniczą i sprawdzian szacunku Piotra Pietrowicza do niej i jej potrzeb,
sprawdzian, czy narzeczonemu na niej zależy.

Jest mądra, niewiele mówi, lecz wyraża się dobitnie. Promieniuje od niej królewska


godność. Gdy przekonała się, że Łużyn kłamie, gdy ośmielił się też zrobić wymówki jej matce, a
wreszcie, gdy okazało się, że chce nimi rządzić i rozkazywać im, błyskawicznie zdecydowała i
pokazała mu drzwi.

Dowodem jak bardzo kochała brata i chciała mu pomóc, była decyzja, by spotkać się ze
Swidrygajłowem, który obiecał coś o Rodionie powiedzieć. A przecież bała się bardzo tego
człowieka, gardziła nim. Przyszła na spotkanie sama, poszła z nim do jego pokoju, zdając sobie
sprawę jak ryzykuje. Swidrygajłow, który podsłuchał rozmowy Rodiona z Sonią i wiedział o zbrodni
popełnionej przez Raskolnikowa, postanowił powiedzieć o tym Duni i złożyć propozycję ratowania
brata, by zyskać przychylność dziewczyny. Obiecał pieniądze, paszport, wyjazd za granicę za
miłość Duni. Gdy Dunia odrzuciła wszelkie propozycje, padło słowo “przemoc” i dziewczyna
spostrzegła, że znalazła się w pułapce - w pustym domu, sam na sam z mężczyzną i w dodatku
dobrowolnie tu przyszła. Wyjęła z kieszeni pistolet, strzeliła, zraniła Swidrygajłowa, ale nie
zdecydowała się go zabić, odrzuciła broń błagając, by ją puścił. On też zrezygnował, gdy
Dunia odpowiedziała, że nigdy go nie pokocha. Ileż Dunia miała odwagi, godności, prawości i
poczucia moralnego! Nie wdawała się w żadne targi z człowiekiem, którym gardziła, niczego mu
nie obiecywała, by ratować brata i siebie.

Ze straszną tajemnicą Rodiona w sercu poszła do niego. Wcześniej była u Soni i obie czekały na
niego z lękiem, że poszedł odebrać sobie życie. Dunia współczuje bratu, nie odtrąca go z
odrazą, choć jest przerażona. Rodion jeszcze raz próbuje tłumaczyć, że inni więcej krwi
przelewają, a cieszą się sławą i uznaniem, a jemu się nie udało, więc musi ponieść karę. Było jej
bardzo ciężko, ale kochała go. Po procesie i zesłaniu Rodiona zaopiekowała się matką, wyszła za
mąż za Razumichina, stale pisała do brata i podtrzymywała go na duchu. Zawsze wie jak
postąpić, umie wyważać między głosem serca i rozumu. Bezgranicznie kocha matkę i
brata. Jest zdolna do poświęceń, a także pełna dumy i godności.

Arkadiusz Swidrygajłow

Dziwny człowiek, mieszanina dobrych odruchów i złych instynktów. Początkowe jego dzieje


splecione z historią Duni, poznajemy z listu Pulcherii Raskolnikow do syna. Później sam
przyjeżdża do Petersburga, odwiedza Rodiona, bo chce spotkać się z Dunią, by zakomunikować
jej, że Marfa Pietrowna umarła, a w testamencie zapisała Duni trzy tysiące rubli.

Sam Swidrygajłow gotów jest dołożyć dziesięć tysięcy, bo Dunię kocha, czuje, że ją skrzywdził i
nie chce dopuścić do jej małżeństwa z Łużynem. Jest w nim jakiś niepokój, a także nihilizm. Nie
ufa nikomu, nie wierzy w ludzką bezinteresowność, wiecznie się nudzi i szuka rozrywek.

Był złotym młodzieńcem, szulerem, narobił długów. Z kłopotów wyciągnęła go Marfa Pietrowa,


ożenił się z nią i wyjechał na wieś. Krążyły o nim plotki, że był moralnym sprawcą
samobójstwa 15-letniej dziewczynki, parobka Filka, a także potem, że zabił własną żonę. On sam
lekceważy te pogłoski, ale przyznaje, że zdradzał żonę z dziewkami służebnymi, a także, że
zdarzało się, że ją bił.

Wobec Duni nie czuje się winny, ale chce jej pomóc. Według niego nie ma różnicy między
przyjęciem pieniędzy od niego, a wyjściem za mąż za Łużyna. Raz oświadcza Rodionowi, że już
Duni nie kocha i znalazł sobie 16-letnią narzeczoną, to znowu wyznaje Duni gorącą miłość i
gotowość ratowania Rodiona. Jest zmienny, kapryśny, kieruje się nastrojami, nie zasadami.
Przypadek zrządził, że mieszkał obok Soni i podsłuchał jej rozmowy z Raskolnikowem. Tak poznał
jego tajemnicę, a także rodzinne problemy dziewczyny. Gdy zmarła Katarzyna Iwanowa, pokrył
koszty pogrzebu, umieścił trójkę dzieci w sierocińcu, dał każdemu po 1500 rubli, a także pewną
sumę Soni, by wyciągnąć ją z rynsztoka. Był dobroczyńcą obcej mu rodziny. Rodionowi
oświadczył nonszalancko, że w ten sposób rozporządził pieniędzmi, których Dunia nie chciała.

Nie przeszkadza mu to być rozpustnikiem i lubieżnikiem. Przyznaje, że lubi małe dziewczynki,


że nie umie być wierny. Czyni dobro a nie wierzy w dobre intencje innych, jest cyniczny
i amoralny. Marzy o Duni, kocha ją, ale potrafi jednocześnie zaplanować wciągnięcie jej w pułapkę
i zgwałcenie, jeśli będzie okazja. Raz bierze w nim górę dobro, to znów zło. Odtrącony przez
Dunię popełnia samobójstwo. Nie umie żyć, nie widzi celu w życiu, bo zwątpił w siebie, w innych,
w sens świata.

Marfa Pietrowna

Żona Swidrygajłowa, występuje właściwie tylko w opowieściach Arkadiusza Swidrygajłowa i


Pulcherii Raskolnikow. Pojawia się w powieści jako duch, który towarzyszy mężowi w czasie jego
podróży do Petersburga i w samym mieście.

Piotr Pietrowicz Łużyn

Adorator Duni. Jest on ograniczony, skąpy, ponury i nadęty. Pragnie ożenić się z Dunią, ubogą
panną, by ją całkowicie od siebie uzależnić. Uroił sobie, że taka żona będzie bezgranicznie
wierna, cicha i potulna, a on będzie nią manipulował i ją dręczył.

Porfiry Pietrowicz

Sędzia śledczy. Przede wszystkim jest psychologiem, niezwykle inteligentnym i


przebiegłym. Rozszyfrowuje tajemnicę Rodiona przy pomocy pytań, rozmów, logicznego
myślenia i wnioskowania. Doprowadza do jego przyznania się. Rozumie skomplikowaną
psychikę Raskolnikowa, nie potępia go, nie osądza, a sugeruje, że przyznając się może
uzyskać łagodniejszy wyrok. Nie przekreśla go, ale wskazuje mu drogę. Daje szansę i poucza,
że ma jeszcze przed sobą życie po odpokutowaniu za popełnioną zbrodnię.

PLAN WYDARZEŃ:

 Trudna sytuacja materialna Raskolnikowa.


 Filozofia Raskolnikowa zawarta w artykule O zbrodni.
 Przygotowania do zabicia lichwiarki.
 Zabójstwo Alony i jej siostry.
 Choroba Raskolnikowa.
 Rozmowy Raskolnikowa z Sonią i czytanie Ewangelii.
 Przyznanie się Raskolnikowa do winy.
 Katorga i oczyszczenie z win.

STESZCZENIE SZCZEGÓŁOWE:
Dzień pierwszy
7 lipca 1865 roku, poniedziałek (część I, rozdziały I, II)

Wieczór. Młody człowiek, którym jak się później okaże był relegowany z uczelni student, Rodion
Romanowicz Raskolnikow, wychodzi ze swojej sublokatorskiej izdebki. W skwarze wędruje on do
lichwiarki, niejakiej Alony Iwanowny, u której pragnie zastawić zegarek po ojcu, by mieć parę rubli
na przeżycie kilku dni. W drodze powrotnej wstępuje do szynku, gdzie przysiada się do niego
jegomość o nazwisku Marmieładow, były urzędnik, topiący swe bóle i troski w alkoholu. I ten
nieszczęśnik wygłasza wobec bohatera, jakby specjalnie dla niego, inwokację do książki.
Inwokację, którą można nazwać hymnem o Miłosierdziu Bożym, orację o szczególnym ukochaniu
przez Boga właśnie najstraszliwszych grzeszników. Raskolnikow odprowadza go do domu, gdzie
poznaje jego małżonkę, Katarzynę Iwanownę, ciężko chorą na gruźlicę, obarczoną trojgiem
małych dzieci z pierwszego małżeństwa.

Dzień drugi
8 lipca 1865 roku, wtorek, święto ikony Matki Bożej Kazańskiej (część pierwsza,
rozdziały III, IV, V i początek rozdziału VI)
Bohater budzi się o dziesiątej rano, a właściwie budzi go Nastazja, kucharka, a zarazem służąca
jego gospodyni. Przynosi mu ona herbatę oraz list od matki. Powiadamia go również, że
gospodyni złożyła na niego skargę na policji o niepłacenie komornego. W długim liście matka
opisuje, ile wstydu najadła się Eudoksja Romanowna, zdrobniale Dunia, z powodu molestowania
jej przez niejakiego Swidrygajłowa. Równocześnie napomyka, że z powodów finansowych (chodzi
głównie o łożenie na jego studia, które musi ukończyć, by zapewnić byt matce i siostrze) Dunia
będzie musiała poślubić znacznie od niej starszego adwokata o nazwisku Łużyn. Raskolnikowowi
przypomina się córka Marmieładowa, Sonia, która zarabia prostytucją na utrzymanie dzieci
Katarzyny Iwanowny. Oburzony wybiega z domu. Analizując treść listu, dochodzi do wniosku, że
nie pozwoli Duni wyjść za mąż za Łużyna. Błąka się po mieście, znużony zasypia w zaroślach na
Wyspie Wasiliewskiej. Pierwszy sen Raskolnikowa - o zakatowanej kobyłce. Jest on swoistą
zapowiedzią tego, co zrobi bohater. Wracając do domu okrężną drogą przez plac Sienny,
Raskolnikow podsłuchuje rozmowę Lizawiety, przyrodniej siostry lichwiarki Alony, z handlarzami
starzyzną, z której wynika, że lichwiarka następnego dnia o siódmej wieczorem będzie sama w
mieszkaniu. Równocześnie przypomina sobie rozmowę pewnego studenta z jakimś oficerem,
która mimo woli wpadła mu kiedyś w ucho, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno
się mordować, a zagrabione kosztowności i pieniądze przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb
innych osób. W morderstwie Raskolnikow widzi więc sposób na "zdobycie" kapitału dla
zapewnienia dostatniego życia matce i siostrze, a dla siebie jedyną szansę na ukończenie
studiów.
Dzień trzeci
9 lipca 1865 roku, środa (część pierwsza, dokończenie rozdziału VI, rozdział VII)

Nastazja znowu obudziła go o dziesiątej, przynosząc herbatę i chleb. Raskolnikow wstał, pokręcił
się po swojej izdebce i znowu położył. Spał do drugiej po południu. Obudziła go Nastazja,
przynosząc mu zupę. Zjadł kilka łyżek i ponownie zasnął. Obudziło go bicie zegara. Poczuł
przypływ energii. Przyszył nad rękawem płaszcza sprokurowaną przez siebie pętlę na siekierę,
sfabrykował niby-zastaw, który miał wręczyć lichwiarce, a potem ze stróżówki na podwórzu ukradł
siekierę.

Półprzytomny dotarł do mieszkania lichwiarki. Zamordował ją ciosem siekiery, a następnie


zabił Lizawietę, która niespodziewanie nadeszła. Wpadł w panikę, gdy do drzwi mieszkania
lichwiarki zaczęli się dobijać następni klienci. Udało mu się uciec z domu i dotrzeć do siebie.

Dzień czwarty
10 lipca 1865 roku, czwartek (część druga, rozdziały I i II)

Budzi się nad ranem. Zrabowane precjoza i pieniądze ukrywa w dziurze za tapetą. Potem zapada
w gorączkowy sen. O jedenastej rano budzi go Nastazja w towarzystwie stróża, który przynosi mu
wezwanie na policję. Na komisariacie zjawia się tuż przed dwunastą. Okazuje się, że chodzi o
oprotestowane weksle, które kiedyś wystawił gospodyni, kiedy nie był w stanie zapłacić za
czynsz. Mdleje, gdy policjanci zaczynają rozmawiać o morderstwie lichwiarki i jej
siostry. Dowiedziawszy się od Raskolnikowa, co robił o godzinie, w której popełniono zbrodnię,
puszczają go wolno.

Studenta oblatuje strach. Dopada miejsca, gdzie za tapetą ukrył zrabowaną biżuterię i papiery
wartościowe, wkłada wszystko do kieszeni pantalonów i wychodzi z domu. Tym razem ukrywa łup
pod głazem na pewnym podwórku przy prospekcie Wozniesieńskim. Odwiedza Razumichina,
swego przyjaciela ze studiów. Obiecał sobie zajść do niego, gdy będzie już "po
wszystkim". Rozmowa z Razumichinem wyraźnie się nie klei, więc Raskolnikow wraca do siebie i
zapada w letarg. Drugi sen Raskolnikowa - katowanie gospodyni przez policjanta.

Raskolnikow budzi się, prosi Nastazję o wodę, wypija kilka łyków i traci przytomność.

Dzień piąty 11 lipca 1865, piątek


Dzień szósty 12 lipca 1865, sobota
Dzień siódmy 13 lipca 1865, niedziela

Są to trzy dni, podczas których Raskolnikow leży nieprzytomny. Z tego powodu dniem piątym
akcji jest właściwie dzień ósmy.

Dzień ósmy
14 lipca 1865 roku, poniedziałek (część II, rozdziały III, IV, V, VI, VII, VIII oraz
część III rozdział I)
Raskolnikow odzyskał przytomność o dziesiątej rano. Przy jego posłaniu dyżurowała Nastazja, a
w chwili jego ocknięcia stał przy nim kancelista z kantoru wymiany pieniędzy, a po jakimś czasie
wszedł Razumichin, który przez trzy dni opiekował się chorym. Kancelista wręczył mu przysłane
przez matkę pieniądze. Razumichin zaś oddał przyjacielowi wycofany oprotestowany weksel, który
był powodem jego wezwania na policję. Zjedli razem obiad, a potem Razumichin poszedł kupić
Raskolnikowowi nowe ubranie. Ten spał do szóstej po południu. Tymczasem Razumichin wrócił z
kupioną na tandecie odzieżą. Wpadł też lekarz, Zosimow, Razumichin zaczął z nim rozmowę na
temat zabójstwa lichwiarki.

Zjawił się Łużyn z kurtuazyjną wizytą u przyszłego szwagra. Między nim a Raskolnikowem doszło
do awantury, Łużyn został wyrzucony z pokoju. Goście wyszli, widząc, że swoją obecnością
drażnią gospodarza.

Raskolnikow, ubrawszy się w rzeczy przyniesione przez Razumichina, wychodzi, chce oddać się
w ręce policji. Wstępuje do restauracji Pałac Kryształowy poczytać - chce wiedzieć, co piszą w
gazetach na temat zabójstwa lichwiarki. W restauracji spotyka policjanta Zamiotowa, któremu
opowiada, jak należałoby postąpić, jeśli w przypadku zabójstwa chciałoby się uniknąć kary.
Jest to niemal przyznanie się do zbrodni. Po wyjściu z restauracji idzie do mieszkania
lichwiarki. Po wyjściu stamtąd widzi na ulicy tłum ludzi zebranych wokół karety. Konie stratowały
człowieka. Poszkodowanym jest Marmieładow. Zaniesiony do swojego
domu, umiera. Raskolnikow resztę pieniędzy, jakie mu pozostały z przysłanych przez matkę,
oddaje wdowie na pochówek. Idzie do Razumichina, który widząc jego osłabienie, odprowadza go
do jego izdebki. Tam czekają na niego matka i siostra. Raskolnikow mdleje, szybko jednak
odzyskuje przytomność. Oświadcza Duni, że kazał Łużynowi wynosić się do wszystkich diabłów...
Ponieważ uważa, że wychodzi ona za mąż wyłącznie dla niego, mówi, że nie przyjmie tej ofiary i
żąda, by napisała do Łużyna list zrywający zaręczyny. Razumichin stara się załagodzić sytuację.
Odprowadza panie do hotelu, w którym ulokował je Łużyn. W nocy przyprowadza do nich
Zosimowa, którego namówił, by zbadał Raskolnikowa. Ten stwierdza, że stan chorego jest
zadowalający.
Dzień dziewiąty
15 lipca 1865 roku, wtorek (część III, rozdziały II, III, IV, V i VI oraz
część IV rozdziały I, II, III, IV)

Punktualnie o dziewiątej Razumichin zjawił się w pokojach numerowanych u pań Raskolnikow.


Zrelacjonował im stan chorego. Panie Raskolnikow pokazały mu dość impertynencki list, jaki
poprzedniego dnia otrzymały od Łużyna. Żąda w nim od nich, by zerwały z Raskolnikowem.
Wszyscy poszli odwiedzić chorego. Sprawiał on już wrażenie niemal zdrowego.

Rozmowa o Uście Łużyna. Dunia prosi, by brat przyszedł do nich do hotelu o ósmej wieczorem,
gdy będzie Łużyn, w celu wyjaśnienia sytuacji. W takiej chwili do izdebki weszła, lękliwie się
skradając, Sonia Marmieładow. Przyszła zaprosić Raskolnikowa na nabożeństwo żałobne za
tragicznie zmarłego ojca. Raskolnikow zaproponował jej miejsce obok siostry.

Gdy matka i siostra wyszły, Raskolnikow poprosił Razumichina, by ten zapoznał go z


prowadzącym śledztwo w sprawie morderstwa lichwiarki, Porfirym Pietrowiczem. Chce bowiem
odebrać zastawy, jakie do niej zanosił. Przyjaciel odpowiedział, że załatwi to natychmiast, gdyż
zaraz obaj się do niego wybiorą. Sonia, pożegnawszy się z młodzieńcami, poszła do siebie. Nie
zauważyła, że śledzi ją jakiś jegomość. Był to Swidrygajłow, ów bezecnik, który narzucał się Duni,
a teraz, po śmierci swojej żony, przebywa w Petersburgu.

Pierwsza rozmowa, a właściwie starcie słowne Raskolnikowa z Porfirym. Raskolnikow


odniósł wrażenie, że śledczy dużo o nim wie i chyba go podejrzewa. Na ulicy jakiś tajemniczy
mieszczuch powiedział do niego: "Ty jesteś mordercą". Wróciwszy do domu, zasnął. Trzeci sen
Raskolnikowa - osłaniającą się przed nim lichwiarkę wali z furią siekierą po głowie.

Obudziwszy się Raskolnikow spostrzegł siedzącego przy drzwiach jegomościa. Był to


Swidrygajłow. Pierwsza rozmowa ze Swidrygajłowem. Proponuje on pieniądze dla Duni. Mówi
też, że jego zmarła żona zapisała jej w testamencie pewną sumę. Żegna się z Raskolnikowem, do
którego właśnie przyszedł Razumichin, by wspólnie wybrać się do obu pań. W hotelu odbywa się
zasadnicza rozmowa z Łużynem. Pozwala ona ocenić charakter Łużyna i osądzić, jak wielką
pomyłką ze strony Duni byłoby wyjście za niego za mąż. Łużyna wyproszono za drzwi.

Pierwsza wizyta Raskolnikowa w pokoiku wynajmowanym przez Sonię i jego pierwsza poważna
rozmowa z dziewczyną. Wygłasza ona homilię o wskrzeszeniu Łazarza. Stojący za drzwiami
Swidrygajłow podsłuchiwał całą rozmowę.

Dzień dziesiąty
16 lipca 1865 roku, środa (część IV, rozdział V i VI oraz część V, rozdziały I, II, III, IV i V)

Punktualnie o jedenastej przed południem Raskolnikow zgłosił się w izbie przyjęć naczelnika
wydziału do spraw kryminalnych. Druga rozmowa Raskolnikowa z Porfirym. Sędzia śledczy
coraz bardziej osacza sprawcę morderstwa, który niemal wpada w histerię, jednakże
nieoczekiwanym zwrotem jest przyznanie się do zabójstwa Mikołaja - jednego z malarzy
pracujących w mieszkaniu na drugim piętrze. Wyjaśnia się też, kim był tajemniczy mieszczuch,
który na ulicy oskarżył Raskolnikowa o morderstwo - obserwował on Raskolnikowa, kiedy ten
drugiego dnia po zabójstwie wrócił na miejsce zbrodni.

Przedpołudnie nie było najprzyjemniejsze również dla Łużyna. Nie chciano mu zwrócić zadatków
wpłaconych na remont mieszkania i na jego wyposażenie. Postanowił więc "odegrać się" na
Raskolnikowie, wybierając na swą ofiarę Sonię. Raskolnikow, który z powodu rozmowy z Porfirym
nie poszedł na pogrzeb Marmieładowa, na stypie był świadkiem oskarżenia Soni przez Łużyna o
kradzież stu rubli, które ten sam jej włożył do kieszeni sukni. Tylko dzięki temu, że widział to
młody entuzjasta socjalizmu utopijnego, Andrzej Lebieziatnikow, udało się wykryć intrygę Łużyna i
oczyścić Sonię z zarzutu kradzieży. Łużyn, starając się wykazać, że Sonia jest złodziejką, chciał
pognębić Raskolnikowa i przywrócić sobie dobrą opinię w oczach jego matki i siostry.

Stypa kończy się ogólną awanturą, Katarzyna Iwanowna wraz z dziećmi wychodzi na
ulicę "zarabiać śpiewem i tańcem". Druga rozmowa Raskolnikowa z Sonią. Student wyznaje jej, że
to on zabił lichwiarkę i jej siostrę, lecz nie chce uznać swojej winy. Uliczne występy dzieci
Katarzyny Iwanowny, która potknąwszy się, upada. Dostaje krwotoku. Przyniesiona do pokoiku
Soni, umiera. Obecny przy jej śmierci Swidrygajłow obiecuje zająć się pogrzebem. Okazuje się, że
mieszka tuż obok Soni... Zapewnia on również Raskolnikowa, że zajmie się losem sierot.
Raskolnikow wraca do swej izdebki i rozważa to, co powiedziała mu Sonia. Chodzi o przyznanie
się do winy.

Dzień jedenasty 17 lipca 1865 roku, czwartek


Dzień dwunasty 18 lipca 1865 roku, piątek (część VI, początek rozdziału I)

Są to dwa (lub trzy) dni po śmierci Katarzyny Iwanowny. Raskolnikow włóczy się po mieście, nie
bardzo wiadomo, co robi. Podczas jednego z nabożeństw odprawianych w mieszkaniu Soni za
Katarzynę Iwanownę Raskolnikow przelotnie widzi się z Sonią i Swidrygajłowem, który wzbudza w
nim największy niepokój i stanowi dlań największe zagrożenie.

Dzień trzynasty
19 lipca 1865 roku, sobota (część VI, dalszy ciąg rozdziału I oraz rozdziały II, III, IV, V i VI)

Zasadnicza rozmowa z Razumichinem. Razumichin powiadamia go, że Dunia dostała od kogoś


Ust. Raskolnikow domyśla się, że to Ust od Swidrygajłowa i postanawia z nim porozmawiać. Już
sięga po kaszkiet, kiedy do pokoju wchodzi Porfiry. Trzecia rozmowa z Porfirym, który już bez
ogródek mówi mu, że uważa go za mordercę i sugeruje, że powinien sam przyznać się do
winy, czym może złagodzić swój los. Daje mu czterdzieści, a najwyżej pięćdziesiąt godzin na
zastanowienie się, później będzie musiał go aresztować. Porfiry wychodzi, a Raskolnikow
postanawia porozmawiać ze Swidrygajłowem. Odnajduje go w traktierni nieopodal placu
Siennego. Raskolnikow zarzuca mu wyuzdanie i uważa, że wciąż żywi uczucie do jego siostry.
Swidrygajłow opowiada mu o sobie, o żonie nieboszczce i o tym, jak zdobywa kobiety. Uważa, że
również Dunia by mu się nie oparła. Za wszelką cenę chce się pozbyć Raskolnikowa, bo spieszy
na spotkanie z Dunią. Dramatyczna rozmowa Swidrygajłowa z siostrą Raskolnikowa.
Swidrygajłow proponuje wywiezienie Raskolnikowa za granicę w zamian za to, że Dunia zgodzi
się spędzić z nim resztę życia. Dunia odmawia. Strzela do niego, ale chybia. Swidrygajłow
pozwala jej opuścić pokój. Postanawia też uregulować swoje doczesne sprawy. Zabezpiecza
pieniężnie pobyt sierot po Katarzynie Iwanownie w przytułkach, wyposaża Sonię w drogę na
Syberię, kończy swe związki z przedstawicielkami płci pięknej.

O północy dociera do austerii "Adrianopol", w której spędza ostatnie godziny życia przypominając
je sobie w trzech alegorycznych snach: śnie o myszach, śnie o zgwałconej czternastolatce, która
utopiła się, bo nie mogła znieść swej hańby, śnie o pięcioletniej dziewczynce przeistaczającej się
w kurtyzanę.

Dzień czternasty
20 lipca 1865 roku, niedziela, święto Ilii (Eliasza) Proroka (część VI, zakończenie
rozdziału VI, rozdziały VII i VIII)

O świcie Swidrygajłow popełnia samobójstwo.

Wieczór. Pożegnalna wizyta Raskolnikowa u matki. Powiadamia ją, że wyjeżdża. Nieco później


odwiedza go Dunia. Bohater wyznaje jej, że wiele razy dwa dni wcześniej zachodził nad Newę, ale
nie był w stanie popełnić samobójstwa. O zmierzchu zaszedł do Soni - do tej, której powierzył
swoją przyszłość. Potem rozpoczął swoją wędrówkę, której końcem było oczyszczenie duszy. Na
placu Siennym padł na kolana, ale nie odważył się głośno zawołać, że jest mordercą. Następnie
poszedł na policję wyznać zbrodnię.

Epilog (według autora „prawie półtora roku” później)

Rozprawa. Przyznanie się Raskolnikowa do winy. Okoliczności, jakie wpłynęły na złagodzenie


kary (osiem lat robót katorżniczych). Pięć miesięcy po dobrowolnym zgłoszeniu się Raskolnikowa
na policji zapadł wyrok (grudzień 1865 roku). Nieznana jest data odjazdu aresztantów wraz z
Sonią na Syberię. Dwa miesiące później Dunia wychodzi za mąż za Razumichina. Pulcheria
Aleksandrowna zaczyna chorować. Po dwóch tygodniach umiera. Również Raskolnikow zaczyna
niedomagać.

II

Choroba Raskolnikowa była związana głównie z dręczącymi go myślami o własnej słabości. Długo
nie rozumiał swojej winy, wreszcie otrzymał łaskę nawrócenia. Pojął swój grzech, doświadczył
dobrodziejstwa szczerej skruchy. Nad rzeką, pewnego zwykłego dnia pracy wyznał Soni
miłość. Oboje szczęśliwi postanowili czekać na zakończenie kary.

Znaczenie tytułu „ZBRODNIA I KARA”:

Tytuł powieści: Zbrodnia i kara jest znaczący, ponieważ odzwierciedla główny wątek


utworu. Kara Raskolnikowa ma dwie postacie: cierpień umysłowych i cierpień fizycznych.
Załamanie, ciężki stan psychiki i ducha Rodiona po zbrodni – to wymiar duchowy
kary. Jest on trudniejszy do zniesienia od cierpień fizycznych, ponieważ ciągle dręczą
bohatera wyrzuty sumienia, halucynacje i świadomość bycia zbrodniarzem. Raskolnikowa
zadręczyło uczucie odtrącenia od ludzkiej wspólnoty. Nie mogąc tego znieść, sam
postanowił przyznać się do winy, oddając się w ręce sprawiedliwości i ziemskiego prawa.
Rodion wolał zginąć na katordze, niż żyć w ciągłym wyobcowaniu. W ten sposób pragnął
zmyć z siebie plamę grzechu ciężkiego i ponownie wejść między ludzi.

Zsyłka na Sybir była dla zbrodniarza pewnego rodzaju pokutą i zadośćuczynieniem.


Pozwoliło mu to w pewnym stopniu oczyścić się z winy i odnowić swoje człowieczeństwo.
Kara fizyczna była dla Raskolnikowa mniej dotkliwa również dlatego, że Sonia nieustannie
wspierała go swoją obecnością.

Losy głównego bohatera powieści Dostojewskiego są klasycznym przykładem na to, że nie


ma zbrodni bez kary. Każdy zły czyn zostanie odkryty, a jego sprawca ukarany.

MOTYWY:

Motyw zbrodni – głównym problemem powieści jest wątek zabójstwa, jakiego dokonuje Rodion
Raskolnikow. Zabija on lichwiarkę Alonę Iwanownę oraz jej siostrę Lizawietę.
Motyw winy i kary – powieść głęboko analizuje problem winy i kary w kategoriach
chrześcijańskich. Wina Raskolnikowa, czyli morderstwo, jakiego się dopuszcza, zostaje przez
niego odkupiona przez ośmioletnią syberyjską katorgę.
Motyw miłości – jednym z ważniejszych wątków powieści jest miłość Raskolnikowa i Soni. Miłość
jest siłą zbawczą, która ma moc odkupienia grzechów zbrodni i prostytucji.
GŁÓWNE WĄTKI:
-tzw.Napoleoński (wyjątkowe uprawnienia dla genialnych jednostek ,którym zezwala się na
najstraszliwsze wykroczenia,ale tylko w przypadku,gdy przestępstwa te służyć będą dobru
ludzkości);
-kryminalny (przeanalizowanie policyjnych metod demaskujących sprawcę na przykładzie
śledztwa w sprawie zabójstwa lichwiarki i jej siostry);
-demoralizacji życia miejskiego (degradacja obyczajów spowodowana m.in. napływem do
stolicy prostytutek i alkoholików rekrutujących się z warstwy chłopskiej);
-niechęci do cudzoziemców (stosunek Rosjan do Polaków,Żydów i Niemców);
-karierowiczowski (typ człowieka bezwzględnego,dążącego do zapewnienia sobie pozycji w
społeczeństwie za pomocą intryg i matactw,jako dominujący wśród napływowej,prowincjonalnej
inteligencji ,a więc typ osobnika w rodzaju Łużyna);
-nawrócenia Raskolnikowa (mozolna droga powrotu do Chrystusa bohatera,który dopiero na
katordze wyzbył się pychy i doznał duchowego uzdrowienia).

OBRAZ PETERSBURGA:

Głównym miejscem akcji powieści Fiodora Dostojewskiego jest XIX-wieczny Petersburg (rok


1865) – stolica Imperium Rosyjskiego, państwa niezwykle potężnego i znajdującego się w gronie
krajów decydujących o ówczesnej polityce międzynarodowej. I jego nie omijały jednak wewnętrzne
problemy, a rok, w którym miały miejsce wydarzenia opisane w „Zbrodni i karze”, stanowił
apogeum wielkiego kryzysu finansowego

Miasto w dziele Dostojewskiego ukazane zostało w sposób dosyć jednorodny. Jest ono
przesiąkniętą ciemnością areną codziennej walki o byt ludzi niezaradnych, ofiar rodzącego się
kapitalizmu. Raskolnikow na swojej drodze spotyka postaci wykluczone i odrzucone. W jednym
z obskurnych barów dosiada się do niego emerytowany urzędnik Marmieładow – człowiek
nadużywający alkoholu i niedbający o rodzinę. Na ulicach pełno jest prostytutek oraz różnego
rodzaju szumowin. Nocne spacery mogą okazać się bardzo niebezpieczne, gdyż w
ciemnościach pojawiają się różne tajemnicze postaci.

Akcja „Zbrodni i kary” toczy się w lipcu. Upały charakterystyczne dla tej pory roku wpływają
również na petersburski klimat – bohaterów atakują zewsząd nieprzyjemne zapachy, a
trwające wówczas letnie prace jedynie pogarszają wygląd miasta. Siłą rzeczy ludzie wychodzą na
ulice, najczęściej oddając się rozrywkom takim jak picie lub poszukiwanie rozkoszy
erotycznych.

Petersburg jest nierozerwalnie związany z żyjącymi w nim ludźmi i wywiera wpływ na ich losy.
Panująca tam bieda, trudne warunki życiowe (rodzina Marmieładowa mieszka w pokoju
przechodnim, przez który nieustannie przewalają się inni ludzie, często pijani), niemożność
zdobycia pieniędzy oraz zaspokojenia najważniejszych potrzeb popychają ludzi do różnych,
często straceńczych, działań. Wiele kobiet wybiera prostytucję (Sonia), niektórzy stają się
drobnymi złodziejaszkami, inni po prostu wpadają w nałóg alkoholowy z bezradności.

Główny bohater i jego przyjaciel Razumichin z powodu braku pieniędzy tracą możliwość
studiowania, ich przyszłość staje pod znakiem zapytania. W końcu –  to między innymi
Petersburg i panujące w nim warunki życiowe skłaniają Raskolnikowa do morderstwa.
Wszechobecna bieda dobitnie kontrastuje z zamożnością lichwiarki Alony Iwanownej, która
posiadała spory majątek i pomnażała go, pożyczając pieniądze pod zastaw. Dodatkowo kobieta
zabierała pieniądze zarabiającej na ulicy siostrze.
Stolica Imperium Rosyjskiego jest miastem pełnym zła, świadkiem i przyczyną upadku wielu
ludzi, przestrzenią szarą i niegościnną. Nazywający Petersburg „miastem półwariatów”,
Swidrygajłow otwarcie przyznaje, iż przyjechał tam, by oddać się rozpuście. Dla kogoś takiego jak
on przestrzeń ta wydaje się idealna. Liczne knajpy kuszą klientów, ulice pełne są wyzywająco
ubranych prostytutek, policja nie jest zbyt skuteczna w zaprowadzaniu porządku, a podejrzanym
typom łatwo zniknąć w ciemnych zaułkach.

Ulice Petersburga są brudne, pełne kurzu. To właśnie na nich toczy się życie, skoro w ciasnych
pokojach ciężko wytrzymać w czasie lipcowych upałów. Brakuje tu żywych, radosnych barw,
wszystko opisywane jest jako szare, zniszczone, brudne. Wzrok wędrujących co rusz przykuwają
ludzie pijani, leżący i niemal dogorywający na ulicy. Wszechobecne są płacz, cierpienie i nędza.

Petersburg w „Zbrodni i karze” niczym przerażający potwór pożera siły bohaterów, niweczy


ich życiowe plany, zmienia w ludzi godnych pogardy. Obraz stolicy Imperium Rosyjskiego w
dziele Dostojewskiego jest jednoznaczny – to miasto, w którym niepodzielnie panuje zło.

You might also like