Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 9

1 PIESNIKROLESTWA czou

I(KRAJOW L E ~ ~ C Y C H
MA POLUDNIE OD NIEGO

j~uan-kuan" - ozwal sic rybolbw


dad wysepkq poir6d rzeki.
fiekne, skromne, mile dziewcze
qo dla wladcy dobry zwiqzek.
I
$Jarzeczyca jest nierbwna,
.. -4. lewa, z prawa jq zrywamy.
Piekne, skromne, mile dziewcze
1
I
ku niej lgnie na jawie, we inie.

bgnie, lecz dostat jej nie moie,


pv Snie, na jawie - mySli o niej,
illugo, dlugo, niespokojnie
k boku na bok sic obraca.
SJarzeczyca jesr nierbwna,
lewa, z prawa jq zbieramy.
Piekne, skromne, mile dziewcze
C lutnie jq i ggSle slawiq.

iNarzeczyca jesr nierbwna,


z lewa, z prawa jq ciqniemy.
Piekne, skromne, mile dziewcze
I- dzwonki, bcbny dla niej grajq.
23. W ostqpie sarna zabita

W ostgpie sarna zabita,


biaig spowita turzycg ...
Dziewczg z wioinianym uczuciem
pocigga miodzian szcz~8liwy.

W lesie jest niskie poszycie,


w ostepie zabity jeleri
biaiq okryty turzycq.. .
O t o dziewczyna jak nefryt!

Podejdi ostroinie i powoli,


chusteczki mojej nie dotykaj,
psy niechaj lepiej nie szczekajq!
57. Wspaniala dama

Wspaniala dama jest wysoka,


spod pl6tna widaC brokat sukni,
ona to c6rkq Ts'i jest ksiecia
i ion? ksiecia Wei jest ona,
nastepcy tronu mlodszq siostr?
i jest t e i ksiecia Hing szwagierkq,
a ksiqic T'an - ten jest jej szwagrem.

Jej rece sq jak miekkie pedy,


a sk6ra niczym sadlo liniqca,
szyja jak larwa drzewojada,
zgby zai jak melona pestki,
glowa cykady, brew - jedwabnik,
wdzieczny uimieszek twarz ozdabia,
a piekne oczy - linienie irenic.

Wspaniala dama ma postawe,


na popas blisko przedmieii staje,
cztery rumaki s? wysokie,
wqdzidel czerwieh - splot jedwabny.
Na dw6r w6z jedzie z pi6r zaslonq,
wczeinie odchodzq wiec wielmoie,
szlachetnej damy nie chcqc trudzii.

Obfite wody toczy rzeka,


ptynq na pblnoc iywym nurtem,
z pluskiem tam sieci sic zapuszcza,
jesiotr6w gestwa w nich sie miota,
trzciny wysoko brzeg zarosly ...
Upiete wlosy dam przybocznych,
dzielnie wyglqda orszak mei6w.
sin-mao;

strwoiong gromadp

I slolice i ksiqiyc zwiastujq klpsk wiele,


gdy nie chcp iiC swymi zwykiymi drogami;
stron cztereQh krainy stanqly nierzgdem,
bo z dobrycb brad nie chcq przykladu!
i e ksiciyc slq ukryt przed ludu oczyma
to rzecz naj$wyklejsza i wszystkim wiadoma,
lecz teraz td slorice zniknqlo na niebie,
w czym zlo biq tu kryje - nie wiemy!

Wnet dwiatlb blyskawic zalinilo przed gromem


i nie ma spdkoju i dobra jui nie ma,
w6d strugi azburzone przelaly przez brzegi
i runql w ddl g6ry wierzcholek!
wysoki zostaje dolinq,
zn6w wzg6rzem sic staje;
losie, o, ludzie wsp6lczeini,
-
dla&ego niqt zlu nie zaradzi?

swoich rckach dzieriy pehiq wladzy,


sp6lstwa za4 Fan sic zajmuje,
stkiego Kia-po pozostaje,
kr6la sic troszczy;
nimi pisarzem nadwornym,
Kuei wielkim koniuszym i wojsko ma w pieczy, ja jeden wciqi drecze sie smutkiem!
Jii straiy przybocznej dowbdcq w palacu, Z nich kaidy zaiywa blogiego spokoju,
przy wladcy za6 iona przepickna. ja tylko w udrece odpoczql nie moge.
Tak, nieba wyroki s;t nieprzeniknione!
Jednakie ten Huang-fu spelniajqc sw6j urzqd, I nie mam odwagi wziql z innych przykladu,
czy raz chol powiedzial, i e sie nie nadaje? bym sam t e i mbgl i y l jui w spokoju.
Dlaczego, gdy w trudzie co6 robil musimy
nie przyjdzie, by rad nam udzielil?
Oderwal nas wszystkich od obej6C i dombw
i pols nam calkiem zarosly, podmokly,
a on do nas mbwi: ,,Nie drecze was przecie,
t o prawo i wasz obowiqzek!"

Nad wyraz przebiegly i sprytny jest Huang-fu,


w Szang miasto zbudowal o randze stolicy
i wybral tam sobie trzech wielkich bogaczy,
prawdziwie t o skqpi wielmoie!
Nie zechcial zostawil ni starca jednego,
co m6glby naszemu usluiyl w czym6 wladcy
i zebral maj3cych swe wozy i konie,
by latwiej do Szang sie m6c przeniebt!

A ja chol sic staram wypeinial swq sluibe,


t o nie bmiem narzekal, i e m bardzo znuiony;
nie robie nic zlego, nie czuje sic winny,
a jednak zle usta gadajq!
Zlo cale, co ludzi tak neka bez korica,
nie splywa na ziemie z wyrok6w niebieskich;
t o czcza gadanina z ukrycia, nienawidt
i swary kkbtliwe zlo niosq.

Ach, jakie daleko do stron mych rodzinnych,


cierpienia i troski sq moim udzialem.
Gdy wszyscy dokola dostatkiem sic cieszq,
11. NARODZINY LUDU
245. Narodziny ludu

Tq, co poczqtek dala ludowi,


byla Kiang Jiian, nasza pramatka.
Jak narodziny te wyglqdaly?
Najpierw ofiary godne zloiyla,
aieby dluiej nie byL bezplodnq;
w boski dad palca wszedlszy, zadriala
i jej pragnienie wnet sic spelnilo,
poczela zaraz i niezadlugo
jui urodzila i wykarmila
tego, co Ksieciem Proso sic zowie.

Gdy wypelnily s i jej


~ miesiqce,
jak jagnie zrodzil sic pierworodny,
nie rozdzierajqc, nie raniqc lona,
bez krzywdy matki i bez cierpienia;
boskiej natury rzecz sic zdarzyla,
czyi Sam Najwyiszy jej w tym nie pombgl,
czyi od niej mile nie przyjql darbw,
skoro tak lekko zrodzila syna?

Gdy go zloiono na wqskiej drodze,


woly i owce go nie deptaly;
a na polanie zloiony leinej,
przez drwali zostal tam znaleziony.
Gdy go zloiono na zimnym lodzie,
ptaki skrzydlami go otulily,
ale gdy ptaki gdziej: odlecialy,
od placzu zanibsl sic Ksiqie Proso,
a plakal gloino i tak przeciqgle,
i e a i na drogach sic rozlegalo.
Ledwie po ziemi zaczql raczkowat, Rzecz zamyblajq w wielkim skupieniu,
jui s i b nabral, wielkiej teiyzny; ofiarny piolun mieszajq z tluszczem,
ledwie zab w usta jadlo m6gl wloiyk, zai b6stwom drogi skladajq kozla;
a jui fasolq pole obsadzil. wszedzie sie piekq, duszq miesiwa,
2dibla, jak proporce, wiatr rozkolysal by rok, co idzie, pomyilnie zaczqt.
i klosy ryiu pyszniq sie w rzqdach,
konopie bujne sq i pszenica, Drewniane misy jui pelne jadla,
dynie przer6ine t e i obrodzily. sosem nalane z gliny naczynia,
z nich smakowita woh jui sie wzbija,
Gospodarujqc tak, Ksiqie Proso wiec rozkoszuje sic niq Najwyiszy
mial swe sposoby, by roslo wszystko; - czy aby zapach napbnql w pore?
chwasty natretne z niw powyplenial: Obiat zaczetych przez Ksiecia Proso
i obsial ziemie zlocistym ziarnem; lud nie zaniechal i pelen skruchy
w luseczkach coraz bardziej pecznieje, nie zaniedbuje po dzieh dzisiejszy.
a i ziarno pqka i puszcza kielki,
potem ruh wschodzi i tworzy klosy,
a wszystko jqdrne, bardzo dorodne,
pelne i cieikie - gnq sic dojrzale,
za t o otrzymal. w T'ai swq siedzibe.

Ludowi rozdal przepiekne ziarno


prosa czarnego i podwbjnego,
z kielkiem czerwonym, albo t e i bialym.
Siali wiec proso czarne, podwdjne,
a potem ieli, kopy stawiali;
siali z czerwonym i bialym kielkiem,
znieili na plecach i na ramionach,
zloiyl ofiare, gdy bed? w domu.

A jak ofiare takq sie sklada?


Ci ziarno luszczq, ci przebierajq,
ci ziarno wiejq, lub wydeptujq
i wreszcie myjq, a i woda pluszcze,
potem gotujq ziarno na parze.
302. Wspaniali przodkowie

Jakie wspaniali nasi przodkowie!


Potomkom laski ilq wciqi niezmienne,
bez korica hojnoil swq pomnaiajq,
kt6ra dociera do twego tronu.

Przejrzystym winem pelnimy czasze,


przodkowie za t o szczeiciem nas darzq,
w dani t e i wywar wonny skladamy
w wielkim skupieniu, w cichoici ducha.
Zjaw sic! W milczeniu przyjicia czekamy,
teraz o sporach nikt nie pomyili.
Duchy zapewniq nam d4ugowiecznoSC
i plowq staroil, co nie ma korica.

K61 piasty w skbrze, jarzma ozdobne,


osiem dzwoneczk6w diwieczy srebrzyicie,
spieszymy przedsie zloiyl ofiary.
Dana nam oto wladza rozlegla,
z nieba wciqi na nas splywa pomyilnoii,
lat urodzaje niosq obfitoil.
Idziemy, ieby zloiyl ofiary,
przodkowie zeilq szczeicie bez granic.

Duchy przychylnie dad tq przyjmujq,


kt6rq im T'anga potomek sklada.
Wielki szczur

Wielki szczurze, wielki szczurze,


nie pożeraj że nam prosa.
Cierpieliśmy cię trzy lata,
lecz nie miałeś na nas względu.
Teraz my cię porzucimy,
do szczęśliwej pójdziem ziemi.
Szczęsna ziemia, szczęsna ziemia,
tam znajdziemy swoje miejsce.

Wielki szczurze, wielki szczurze,


nie zjadaj że nam pszenicy.
Cierpieliśmy cię trzy lata,
żadnej łaski nie doznając.
Teraz my cię porzucimy,
w kraj szczęśliwy pójdziem sobie.
Kraj szczęśliwy, kraj szczęśliwy,
tam znajdziemy swoje miejsce.

Wielki szczurze, wielki szczurze,


nie zjadaj że naszej runi.
Cierpieliśmy cię trzy lata,
na nasz trud nie uważałeś.
Teraz my cię porzucimy,
do szczęśliwych stron pójdziemy.
Szczęsne strony, szczęsne strony,
tam znajdziemy swoje miejsce.

Antologia literatury chińskiej, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1956.

You might also like