Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 139

Spis treści

• Jak używać
• Strona pierwsza: Wiadomość
• Strona druga: Ryuzaki
• Strona trzecia: Opozycja
• Strona czwarta: Shinigami
• Strona piąta: Zegar
• Strona szósta: Niepowodzenie
• Ostatnia strona

Tłumaczenie: Jak używać – Strona szósta nie moje tłumaczenie http://death-note-another-note-


pl.blogspot.com/p/spis-tresci.html
Ostatnia strona – ja ^^ donia0511

Do zainteresowanych:
Poszukuję bety do L Change the world, chętni pisać do mnie (chomik donia0511) wiadomość ^^
Jak używać

Kiedy Beyond Birthday popełnił trzecie morderstwo, próbował przeprowadzić eksperyment. Mianowicie, chciał
sprawdzić, czy człowiek może umrzeć w wyniku wewnętrznego krwotoku bez pęknięcia żadnych narządów
wewnętrznych. Specjalnie odurzył swoją ofiarę, tak aby straciła przytomność, związał ją i przystąpił do
masakrowania jej lewego ramienia, uważając, aby nie przebić skóry. Liczył na to, że spowoduje na tyle duży
krwotok, aby ofiara się wykrwawiła, lecz jego usiłowania zakończyły się, niestety, niepowodzeniem. Krew
zgromadziła się w ramieniu tworząc pod skórą purpurowego sińca, lecz ofiara nie umarła. Po prostu
poruszyła się, zatrzęsła i pozostała przy życiu. Był przekonany, że utrata krwi powstała w ten sposób byłaby
wystarczająca do zabicia kogoś, lecz najwyraźniej nie docenił możliwości ludzkiego ciała. O ile wcześniej
Beyond Birthday był zainteresowany, aktualny sposób morderstwa oceniał na dość niski poziom w skali
rozrywki. To zabójstwo było dla niego jedynie ciekawym doświadczeniem. Powodzenie tego eksperymentu
nie miało dla niego większego znaczenia. Beyond Birthday po prostu wzruszył ramionami i wyciągnął nóż…

Nie, nie, nie, nie, nie.

Nie ten styl, nie ta narracja – nigdy nie zdołam utrzymać tego łobuzerskiego akcentu przez całą powieść. Im
bardziej się staram, tym bardziej jestem znudzony i coraz wolniej mi to idzie. Mówiąc jak Holden Caufield
(jeden z najsławniejszych głupków w historii literatury) mam się zająć tym tak, aby wyszczególnić to, co
Beyond Birthday robił i myślał, jednak nie jest to moim celem (nawet, jeśli darzę go wielką sympatią).
Wyjaśniając całokształt popełnionych przez niego morderstw w dokładnie sformułowanych zdaniach, w żaden
sposób nie zwiększę wartości tych notatek. Nie jest to raport, ani powieść. Nawet jeśli zdarzyłoby mi się
zamienić to w jedno z wymienionych, nie byłbym zadowolony. Nienawidzę używać tak stereotypowego
sposobu narracji, lecz jak wyobrażam sobie, że w tej chwili ktoś przymyka oczy czytając te słowa, to
odechciewa mi się żyć.

Chyba nie muszę przypominać czytelnikom o epickiej walce stoczonej pomiędzy najlepszym detektywem
tego wieku, L’em, a tym groteskowym mordercą, Kirą. Narzędzie zbrodni było trochę bardziej wymyślne niż
(na przykład) gilotyna, lecz wszystkie osiągnięcia Kiry były jedynie kolejnymi rządami terroru oraz żałośnie
infantylnym sposobem rozumowania. Patrząc wstecz, mogę się tylko domyślać, że bogowie zwycięstwa
uśmiechnęli się do Kiry jedynie dla zapewnienia sobie próżnej rozrywki. Możliwe, że ci sami bogowie pragną
teraz przesiąkniętego krwią świata zdrady i fałszywych oskarżeń. Być może cały epizod istnienia jest jak
lekcja, która ma na celu nauczyć nas różnicy pomiędzy Wszechmocnym a Shinigami. Kto wie? Ja osobiście,
nie mam zamiaru marnować ani chwili dłużej na ten najbardziej negatywny cykl wydarzeń.

Do diabła z Kirą.

Zajmijmy się teraz L’em.

L.

Najlepszy detektyw tego wieku. W świetle jego oszałamiających zdolności umysłowych, L umarł
niesprawiedliwą i przedwczesną śmiercią. Według ogólnodostępnych zapisów pracując samotnie rozwiązał
ponad 3,500 spraw, wysyłając do więzienia trzy razy tyle przestępców. Sprawował nieprawdopodobną
władzę, będąc w stanie zmobilizować do działania każde biuro śledcze na całym świecie, za co należą mu się
wielkie brawa. Podczas prowadzenia tych wszystkich spraw nigdy nie pokazał swojej twarzy publicznie.
Chciałbym zapisać jego słowa tak dokładnie, jak to tylko możliwe, oraz zostawić je dla kogoś, kto mógłby je
znaleźć. Komuś, komu dano szansę podążać jego śladami… Być może nie byłem w stanie go zastąpić, mimo
to chciałbym zostawić po sobie przynajmniej to.

Więc, to co teraz czytasz, to moje notatki dotyczące L’a. Ten komunikat o śmierci, nie jest ode mnie, nie jest
też skierowany do świata. Osobą, która najprawdopodobniej jako pierwsza go przeczyta będzie raczej ten
jajogłowy dureń, Near. Lecz w takim przypadku nie powiem mu, żeby podarł czy spalił te kartki. Jeśli sprawi
mu ból odkrycie, że wiedziałem o L’u więcej rzeczy od niego samego, mój cel zostanie osiągnięty. Istnieje
również szansa, że przeczyta to Kira… i mam taką nadzieję. Jeśli te notatki powiedzą mordercy, który miał w
zanadrzu paranormalny notatnik oraz tego idiotę Shinigami, że w innych okolicznościach nie byłby wart więcej
niż błoto pod butami L’a, wtedy spełnią swoje zadanie.

Jestem jednym z niewielu ludzi, którzy kiedykolwiek poznali L’a jako L’a. Kiedy, i jak go spotkałem… jest to
jedyne najbardziej wartościowe wspomnienie jakie posiadam, dlatego nie zapiszę go tutaj. Przy okazji L
opowiedział mi trzy historie o jego poczynaniach. Epizod z udziałem Beyonda Birthday’a był jedną z nich.
Sądzę, że jeśli porzucę pozory i po prostu opowiem to jako Sprawę Seryjnych Morderstw BB w Los Angeles,
wtedy wielu z was się o niej dowie. Oczywiście nigdy nie wyszło na jaw, że L – oraz jeszcze ważniejszy,
Wammy’s House, który wychowywał mnie do piętnastego roku życia – był mocno związany z tą sprawą, lecz
w rzeczywistości był. L, dla zasady, nigdy nie angażował się w sprawę, póki liczba ofiar nie przekraczała
dziesięciu lub stawka pieniężna nie wynosiła miliona dolarów, właśnie to było prawdziwym powodem, dla
którego zbyt późno lecz z zapałem podjął się tej małej zagadki, w której zginęły trzy lub cztery ofiary.
Objaśnię to dogłębniej na następnych stronach, lecz z tego powodu, Sprawa Morderstw BB w Los Angeles
jest przełomowym wydarzeniem dla L’a, dla mnie, a nawet dla Kiry. Jest to monumentalne wydarzenie dla
nas wszystkich.

Dlaczego?
Ponieważ ta sprawa była pierwszą, w której L przedstawił się jako Ryuzaki.
Więc pomińmy wszystkie nudne opisy o poczynaniach Beyonda Birthday’a oraz co czuł, kiedy zabijał trzecią
ofiarę, bo szczerze mówiąc wcale mnie to nie obchodzi, pomińmy również pierwszą i drugą ofiarę, nie
wysilajmy się, aby dowiedzieć się czegoś o wcześniejszych morderstwach. Przestawmy wskazówki zegara na
ranek w dzień po trzecim zabójstwie, wspaniałą chwilę, w której najlepszy na świecie detektyw, L, jako
pierwszy rozpoczął dochodzenie w tej sprawie. Och, prawie zapomniałem. W przypadku, gdy ktoś poza
jajogłowym Near’em lub tym zakłamanym mordercą przeczyta te notatki, powinienem trochę się wysilić,
ukłonić i przedstawić, tutaj, pod koniec tego prologu. Jestem twoim narratorem, nawigatorem, gawędziarzem.
Dla kogoś innego niż ta dwójka, moja tożsamość może nie mieć dla ciebie większego znaczenia, lecz jestem
jednym z najstarszych na tym świecie ludzi zajmujących ciągle drugie miejsce, przebierańcem, który zdechnie
jak pies, Mihael Keehl. Kiedyś nazywali mnie Mello, lecz to było dawno temu.
Miłych wspomnień i koszmarów.
Strona pierwsza: Wiadomość

Chociaż teraz nazywam to Sprawą Seryjnych Morderstw BB w Los Angeles – raczej chwytliwy tytuł – to
wtedy, gdy owe wydarzenia miały miejsce, nigdy nie mówiono o nich tak, jakby były czymś imponującym.
Media nazywały to Morderstwami Wara Ningyo* albo Seryjnymi Zabójstwami Zamkniętych Pokoi, czy też
wszystkimi innymi typami tak okropnych nazw. Ten fakt był zapewne źródłem wielkiej irytacji Beyonda
Birthday’a – sprawcy morderstw, o których mowa – jednak szczerze mówiąc uważam, że owe nazwy
zapewniły dokładniejszy opis tego, co rzeczywiście miało miejsce. Tak czy inaczej, dzień po popełnieniu
przez Beyonda Birthday’a trzeciego morderstwa, 14 sierpnia 2002 o godzinie 8:15 czasu lokalnego, agentka
FBI, Naomi Misora, leżąca wykończona na łóżku w swoim mieszkaniu, w końcu wstała. Miała na sobie
czarne, skórzane spodnie oraz obcisłą kurtkę wykonaną z tego samego materiału, jednak błędem byłoby
założenie, że miała zwyczaj sypiać w ubraniach. Wcześniejszą noc spędziła na kilkugodzinnej przejażdżce na
swoim motocyklu, na próżno próbując pozbyć się stresu. Kiedy w końcu wróciła do swojego mieszkania od
razu zasnęła nie kłopocząc się prysznicem czy przebraniem. Podobnie jak nazwa sprawy, Misora weszła do
świadomości publicznej jako jedyna osoba, która w końcu rozgryzie Sprawę Seryjnych Morderstw BB w Los
Angeles, jednak prawda była taka, że kiedy te wydarzenia miały miejsce, ona była zawieszona w
obowiązkach agentki FBI. Według oficjalnych zapisów była tylko na urlopie lub absencji, jednak prawdziwym
powodem jej nieobecności był całkowity brak możliwości stawienia czoła swoim przełożonym i
współpracownikom. Zawieszenie, wyjazd, letnie wakacje. Sądzę, że nie musimy się teraz zagłębiać w
powody jej zawieszenia. Jedno jest pewne; jesteśmy w Ameryce, a ona jest Japonką, kobietą, bardzo dobrą
w swojej pracy, ale FBI to wielka organizacja… która powinna być wystarczająco dobrze poinformowana.
Oczywiście Misora miała kolegów, mających o niej dobre zdanie, które było jedynym powodem, dla którego
była w stanie pracować w agencji aż do tego momentu, jednak miesiąc wcześniej, tuż przed Seryjnymi
Morderstwami BB w Los Angeles, Misora popełniła poważny błąd, tak duży, że nie mogła w to uwierzyć – owa
pomyłka bezpośrednio doprowadziła do jej obecnej sytuacji. To nie był rodzaj problemu, który mógłby zostać
załagodzony przejażdżką na motocyklu w środku nocy.
Misora naprawdę rozważała rzucenie FBI i porzuciwszy swoje dotychczasowe życie, przenieść się z
powrotem do Japonii. Cząstka jej samej była zmęczona tymi wszystkimi bzdurami, które serwowała jej praca,
jednak jeszcze gorsze od tego było poczucie winy z powodu jej własnego błędu, który wisiał nad nią niczym
ciężar własny. Nawet jeśli nie czułaby presji wywoływanej na nią przez innych – co hipotetycznie było
niemożliwe – i tak musiałaby poprosić o trochę czasu wolnego.
Lub nawet zrezygnować z pełnienia służby.
Misora powoli podniosła się z łóżka, zamierzając zmyć z siebie pot poprzedniej nocy. Wstając, zauważyła, że
laptop leżący na jej biurku, z jakiegoś powodu, był włączony. Nie przypominało się jej żeby go włączała –
ostatecznie, dopiero co wstała. Czy zeszłej nocy uderzyłaby we włącznik przechodząc obok? Może znowu
zasnęła nie wyłączając komputera? Nie przypominała sobie, żeby coś takiego robiła, jednak ponieważ
wygaszacz ekranu działał, chyba nie było innego wyjaśnienia. Można założyć, że jeśli zostało jej
wystarczająco energii, aby włączyć komputer, musiałaby mieć też siłę, aby się przebrać. Misora zdjęła z
siebie kurtkę oraz spodnie i z uczuciem dużo lżejszego ciała, zeszła z łóżka, podeszła do biurka i poruszyła
myszką. To wystarczyło, by wygaszacz ekranu zniknął, lecz w tym momencie Misora jeszcze bardziej się
zdezorientowała. Główny program poczty elektronicznej był uruchomiony i wyświetlał informację o nowej
wiadomości. Możliwe, że poszła spać przy włączonym komputerze, ale zasypiać w środku sprawdzania
wiadomości? Wciąż zastanawiając się nad tym, kliknęła w skrzynkę odbiorczą. Była jedna nowa wiadomość
od Raye’a Penbera, jej obecnego chłopaka, również agenta FBI. Był typowym przykładem osoby mającej o
Misorze wysoką opinię (chociaż to nie zatrzymywało go przed proszeniem jej o przeniesienie się do mniej
niebezpiecznego wydziału, za każdym razem, gdy coś się działo). Skoro jej odejście było niemal pewne, to
mogła być tylko prywatna wiadomość, więc Misora otworzyła ją.

Naomi Misora – sama*


Przepraszam, że kontaktuję się z Tobą w taki sposób.
Chciałbym poprosić Cię o pomoc w rozwiązaniu pewnej sprawy. Jeśli będziesz chętna mi pomóc, uzyskaj
proszę dostęp do trzeciej blokady w trzecim sektorze serwera Funny Dish* czternastego sierpnia o dziewiątej
rano. Linia będzie otwarta przez dokładnie pięć minut (proszę, przebij się przez zaporę sieciową).
L
PS. W celu skontaktowania się z Tobą, pozwoliłem sobie pożyczyć adres Twojego przyjaciela. To była
najprostsza i najbezpieczniejsza droga dotarcia do Ciebie, więc proszę, wybacz mi. Bez względu na to, czy
zgodzisz się mi pomóc czy nie, musisz zniszczyć ten komputer w ciągu dwudziestu czterech godzin od
przeczytania tej wiadomości.

–…
Kiedy skończyła, natychmiast przeczytała całą wiadomość ponownie sprawdzając jeszcze raz imię nadawcy.
L.
Mogła być zawieszona, jednak mentalnie ciągle była agentką FBI i oczywiście rozpoznawała to imię –
niewybaczalne by było, jeśli było by inaczej. Od razu rozważyła możliwość, że Raye Penber lub ktoś inny
zrobił jej żart, ale ciężko było jej uwierzyć, że ktokolwiek mógłby być tak zuchwały, aby podpisywać się jego
imieniem. L nigdy nie ujawnił się publicznie czy też prywatnie, jednak Misora słyszała kilka przerażających
historii o tym, co stało się z detektywami, którzy próbowali podszywać się pod L’a. Można bez obaw
stwierdzić, że nikt nie odważyłby się użyć jego imienia, nawet w żartach.
Więc.
– O, cholera – mruknęła i poszła wziąć prysznic, zmywając z siebie zmęczenie poprzedniej nocy. Wysuszyła
swoje długie, czarne włosy i wypiła filiżankę gorącej kawy.
Misora tylko udawała, że rozważa tą propozycję – tak naprawdę nie miała wyboru. Żaden agent FBI, a
szczególnie ten na niskim stanowisku, nie mógł kiedykolwiek kwestionować próśb L’a. Jednak tym razem
Misora nie miała szczególnie dobrego zdania o najlepszym na świecie detektywie. Udawała, że się waha,
ponieważ dzięki temu czuła się lepiej. Jeśli rozpatrzysz charakter Misory, powody tego staną się jasne.
Oczywiste okazało się, że jej laptop został włączony, ponieważ L włamał się do niego. Dodatkowo była dość
przygnębiona faktem, że jest teraz zmuszona do zniszczenia nowego komputera, który kupiła zaledwie
miesiąc temu.
– Nie mam nic przeciwko… to znaczy, mam, ale…
Nie miała wyboru.
Dziesięć minut przed dziewiątą Misora usiadła naprzeciwko swojego laptopa, któremu pozostały teraz mniej
niż dwadzieścia trzy godziny funkcjonowania, i zaczęła postępować zgodnie z instrukcjami L’a. Nie była
zawodowym hakerem, ale podstaw została nauczona na szkoleniu FBI.
Dopiero co udało jej się uzyskać dostęp do serwera, gdy cały ekran komputera stał się biały. Misora się
zaniepokoiła, jednak gdy zobaczyła ogromną kaligraficzną literę „L”, która pojawiła się na środku
wyświetlacza, uspokoiła się.
– Naomi Misora – dobiegł ją po chwili głos z głośników komputera. Oczywiście był syntetyczny, lecz przez
każdy wydział śledczy na całym świecie rozpoznawalny jako głos L’a. Misora słyszała go już kilka razy,
jednak to był pierwszy raz, gdy był kierowany bezpośrednio do niej. To było dziwne uczucie, jakby słyszała
swoje imię w telewizorze. Nie miała wcześniej takich doświadczeń, ale było tak, jak to sobie zdążyła
wyobrazić.
– Z tej strony L.
– Witam – zaczęła Misora, lecz zorientowała się jak bezsensowne to było. Jej laptop nie miał
zainstalowanego mikrofonu, więc nie było szans, aby L ją usłyszał.
Zamiast tego napisała: „Tutaj Naomi Misora. To dla mnie zaszczyt rozmawiać z Tobą, L”. Jeśli jej wiadomość
została przetworzona na dźwięk, L był w stanie ją odebrać.
– Naomi Misora, czy jesteś zaznajomiona z dochodzeniem w sprawie morderstwa, które miało miejsce w Los
Angeles?
L miał prawo do pracy w ogóle nie uznając sensu jej słów. Prawdopodobnie dlatego, że chciał skończyć tą
rozmowę pięć po dziewiątej, ale ta postawa i nastawienie zmierzało w złą stronę. Jakby było już ustalone, że
Misora chce z nim współpracować – co z resztą było prawdą, ale postępował tak, aby nie okazać szacunku
dla jej dumy. Misora pozwoliła sobie uderzać w klawiaturę dość głośno.
– Nie jestem na tyle wykwalifikowana, aby móc prześledzić wszystkie raporty z morderstw, które miały
miejsce w Los Angeles.
– Naprawdę? A ja jestem.
Odwzajemnił jej się sarkazmem i przechwałką.

– Odwołam się do serii zabójstw, trzecia ofiara została znaleziona wczoraj. Przypuszczam, że
poszkodowanych przybędzie. Stacja HNN nazywa to Morderstwami Wara Ningyo – kontynuował L.
– Morderstwa Wara Ningyo?
Nie słyszała o tym. Była na urlopie i unikała tego typu wiadomości. Misora mieszkała w Japonii do skończenia
szkoły średniej, więc było jej znane to określenie, jednak przez słyszenie tego wyraźnie po angielsku było dla
niej ledwo zrozumiałe.
– Chciałbym rozwiązać tą sprawę – powiedział L – Muszę złapać mordercę, a twoja pomoc w tej kwestii jest
niezbędna, Naomi Misora.
– Dlaczego ja? – napisała. Mogłoby to znaczyć również „Dlaczego potrzebujesz mojej pomocy?” lub
„Dlaczego miałabym ci pomóc?”, jednak L bez chwili wahania odebrał pierwsze znaczenie tego pytania.
Wcześniejszy sarkazm zniknął.
– Oczywiście dlatego, że jesteś wykwalifikowaną agentką, Naomi Misora.
– Jestem zwolniona z agencji…

– Wiem. Czy tak nie będzie dogodniej?

Trzy ofiary, powiedział.

Oczywiście to zależało od ofiar, jednak z tego, co L jej powiedział, ta sprawa nie osiągnęła jeszcze
odpowiedniej dla FBI skali, aby się zaangażować. Mogłaby założyć, że to było powodem zwrócenia się L’a do
niej zamiast bezpośrednio do naczelnika FBI, jednak to było zbyt niespodziewane. Nie miała prawie w ogóle
czasu na przemyślenie tego, za to miała go wystarczająco dużo, aby zastanowić się dlaczego L chce
zaangażować się w sprawę na tyle małą, że FBI w ogóle nie zwróciło na nią uwagi. Nie przypuszczała, że
chciałby odpowiedzieć na to pytanie przez jej komputer, czy w jakikolwiek inny sposób.
Spojrzała na swój zegarek.

Została jej minuta.

– Dobrze. Pomogę w jakikolwiek sposób będę mogła – napisała Misora.

– Dziękuję. Wiedziałem, że się zgodzisz – odpowiedział natychmiast L.

Nie brzmiał jakby był jej wdzięczny.

Może jednak to była wina syntetycznego głosu.

– Pozwól mi wyjaśnić jak będziemy się kontaktować. Nie mamy czasu, więc pośpieszmy się. Po pierwsze…
Po pierwsze musiała poznać podstawowe informacje na temat Sprawy Seryjnych Morderstw BB w Los
Angeles. 31 lipca 2002, w sypialni małego domku na Hollywood’s Insist Street został zamordowany
mężczyzna o imieniu Believe Bridesmaid. Żył samotnie, pracował jako niezależny pisarz. Pisał artykuły do
dziesiątek magazynów pod wieloma różnymi pseudonimami, a w swojej branży był stosunkowo dobrze znany
– co nikogo z resztą nie obchodziło, ale w tej sprawie wydawało się być dość istotne. Został uduszony.
Najpierw został odurzony pewnym rodzajem leków, następnie uduszony od tyłu sznurem. Nie było żadnych
oznak walki – wszystkie rzeczy zostały przemyślane, sprawnie zrealizowane przestępstwo. Drugie
morderstwo miało miejsce cztery dni później, 4 sierpnia 2002. Tym razem w centrum miasta, w mieszkaniu na
Third Avenue, ofiara była dziewczyną o imieniu Quarter Queen. Tym razem pokrzywdzona została pobita na
śmierć, jej czaszka była od przodu zdeformowana przez coś długiego i ciężkiego. Po raz kolejny ofiara
wydawała się być najpierw odurzona, a w chwili śmierci kompletnie nieświadoma. Na tej podstawie określono,
że oba morderstwa zostały popełnione przez tego samego zabójcę… więc, ktokolwiek kto widział miejsce
zbrodni natychmiast zauważył związek.

Na obydwu miejscach do ściany były przybite słomiane laleczki voodoo. Owe lalki są dokładniej znane jako
Wara Ningyo.

Cztery z nich na Insist Streed.

Trzy na Third Avenue.

Przybite do ściany.

Wara Ningyo były pokazane w mediach, więc ściślej mówiąc, istniała szansa na naśladowanie przestępstwa,
jednak było kilka innych detali tak dobrze dopasowanych, przez co policja zaczęła traktować sprawę jako
seryjne zabójstwa. Jeśli jednak był to taki przypadek, pozostaje jeden duży problem – nie ma absolutnie nic,
co łączy Believe’a Bridesmaida z Quarter Queen. Żaden z nich nie miał numeru telefonu drugiej osoby, żaden
z nich nie posiadał w portfelu wizytówki tego drugiego, poza tym Quarter Queen w ogóle nie miała telefonu
komórkowego, ani portfela – była trzynastoletnią dziewczynką. Co ewentualnie mogło ją łączyć z
czterdziestoczteroletnim profesjonalnym niezależnym pisarzem? Jeśli mieli ze sobą jakiś związek,
prawdopodobnie przez matkę dziewczynki, która była poza miastem, kiedy miało miejsce morderstwo.
Jednak ze względu na inną okolicę oraz ich położenie, ciężko było zauważyć jakiekolwiek ważne powiązanie.
Posługując się pojęciem ze staromodnych powieści detektywistycznych, mamy do czynienia z brakującym
ogniwem – nikt nie potrafił znaleźć żadnego połączenia pomiędzy dwoma ofiarami. Dochodzenie oczywiście
skoncentrowało się na jego dalszym szukaniu, jednak dziewięć dni później (od tego momentu media zaczęły
nazywać to Morderstwami Wara Ningyo) 13 sierpnia 2002, miało miejsce trzecie morderstwo.

Na ścianie pojawiły się dwie Wara Ningyo.

Było o jedną laleczkę mniej niż przy poprzednim morderstwie.

Trzecie zabójstwo miało miejsce w zachodniej części Los Angeles, w kamienicy znajdującej się niedaleko
Metrorail Glass Station, imię trzeciej ofiary to Backyard Bottomslash. Poszkodowana była kolejną kobietą – w
wieku dwudziestu sześciu lat, w połowie wieku względem pierwszej i drugiej ofiary – pracowała jako urzędnik
bankowy. Po raz kolejny nie miała żadnych powiązań z Believem Bridesmaidem czy Quarter Queen. Mało
prawdopodobne było, że kiedykolwiek natknęli się na siebie na ulicy. Zmarła przez utratę krwi – ogromny
krwotok. Uduszenie, pobicie, i w końcu pchnięcie nożem – za każdym razem inna metoda morderstwa,
dawało to nienaturalne wrażenie, że morderca przy każdym zabójstwie próbował czegoś nowego. Nie
zostawił żadnych przydatnych wskazówek na żadnym z miejsc. Jedyną rzeczą do zbadania było powiązanie
pomiędzy nimi, ale ponieważ żadne nie zostało znalezione – co było bardzo dziwne dla tego typu morderstw –
trzecie morderstwo pozostawiło policję w całkowitej rozsypce. Zabójca był w tym dużo lepszy od policji. Nie
mam zamiaru chwalić Beyonda Birthday’a, ale w tym przypadku dam mu należny kredyt.

Och, racja – oprócz Wara Ningyo była jedna inna ważniejsza zbieżność między miejscami zbrodni – we
wszystkich były zamknięte pokoje. Podobnie jak w starej tajemniczej powieści. Detektywi badający tą sprawę
nie przykładali zbyt wielkiej wagi do tego szczególnego aspektu… ale kiedy Naomi Misora otrzymała od L’a
plik o szczegółach sprawy, to słowo było pierwszym jakie przykuło jej uwagę.

Kiedy Misora rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie – nie jako agentka FBI, lecz jako indywidualna osoba pod
kierownictwem L’a – było to w dzień po otrzymaniu prośby od L’a, 15 sierpnia. Już nie pracowała dla FBI,
więc jej odznaka oraz pistolet zostały jej zabrane, zostawiając z prawami równymi zwykłemu obywatelowi.

Jednak jakoś szczególnie jej to nie przeszkadzało – Misora nigdy nie była typem agenta, który narzucał
wszystkim swoją władzę. Była trochę przygaszona, a jej stan psychiczny był lekko niepewny, więc nie była w
najlepszej formie do rozwiązywania tej sprawy, ale akurat pod tym względem była dość podobna do L’a.
Innymi słowy nie była dobra jeśli chodzi o pracę w grupie, a jej zdolności były najlepsze kiedy odrzucała
powiązania z organizacją i pracowała na własną rękę – co z kolei mogło wyjaśnić dlaczego żywiła szczyptę
urazy do L’a.

15 sierpnia, już minionego południa, Naomi Misora przybyła na Hollywood’s Insist Street, miejsce pierwszego
morderstwa. Patrząc w górę na dom, który wyglądał na odrobinę za duży jak na samotnie mieszkającego
mężczyznę, Misora sięgnęła do swojej torebki, wyciągnęła telefon i wybrała podany wcześniej numer.
Powiedziano jej, że jest pięciokrotnie kodowany i całkowicie bezpieczny. Nie tylko bezpieczny dla L’a, lecz
także niepełniącej już służby Misory.

– L, dotarłam na miejsce zbrodni.

– Dobrze – powiedział sztuczny głos, jakby już na nią czekał.

Misora przez chwilę zastanawiała się gdzie przebywa L oraz gdzie dokładnie pracował nad tym
dochodzeniem, ale szybko zdała sobie sprawę z tego, że to nie ma teraz żadnego znaczenia.

– Co powinnam zrobić?

– Naomi Misora, jesteś w środku budynku, czy na zewnątrz?

– Na zewnątrz. Kierowałam się na miejsce zbrodni, ale jeszcze nie weszłam na podwórze.

– Wejdź proszę do środka. Drzwi powinny być otwarte. Załatwiłem to wcześniej.

– Dziękuję.

Dobrze przygotowany.

Zacisnęła zęby opierając się chęci powiedzenia czegoś sarkastycznego. Normalnie uważałaby przygotowanie
za kwestię godną szacunku, ale miała trudności z zaakceptowaniem, że ktoś może być aż tak gruntownie
przygotowany.

Otworzyła drzwi i weszła do domu. Ofiara została zabita we własnej sypialni, Misora była zaangażowana w
wystarczającą liczbę dochodzeń w FBI, aby zdążyć dokonać rzetelnej analizy gdzie ten pokój znajdował się
patrząc od zewnątrz. Dom, jak to zwykle bywa miał sypialnię na pierwszym piętrze, więc w związku z tym
skierowała się tam. Minęły już dwa tygodnie od popełnienia morderstwa, ale policja oczywiście zachowała
miejsce czyste. Nigdzie nie było nawet pyłku kurzu.
– L, ale…

– Tak?

– Według danych, które otrzymałam wczoraj, nie twierdzę, że to oczywiste, ale policja już zbadała to miejsce.

– Tak.

– Nie mam pojęcia jak to zrobiłeś, ale masz już policyjne raporty dotyczące tego.

– Tak.

–…

Niezbyt pomocne.

– Więc moja obecność tutaj nie ma sensu?

– Nie – powiedział L – oczekuję, że będziesz w stanie znaleźć coś, czego nie mogła się doszukać policja.

Więc… teraz wszystko jasne.

Czy raczej, choć trochę jasne.

Ostatecznie to nic nie wyjaśnia.

– Powiedzieli, że możesz odwiedzać miejsce zbrodni setki razy, więc udanie się tam jest praktycznie
bezcelowe. Minęło już trochę czasu, więc możliwe, że coś wyszło na jaw. Naomi Misora, pierwszą rzeczą nad
którą musimy się zastanowić w tej sprawie jest związek między ofiarami. Co łączy Believe’a Bridesmaida,
Quarter Queen oraz nową ofiarę, Backyard Bottomslash? Możliwe, nie ma żadnego związku, a te zabójstwa
są całkowicie przypadkowe. Jednak w takim wypadku, musi być jakieś logiczne wyjaśnienie, dlaczego
zabójca wybrał akurat tych ludzi jako swoje ofiary. To, o co cię proszę, żebyś zrobiła, Naomi Misora, to
znalezienie brakującego ogniwa.

– Rozumiem…

Tak naprawdę nie do końca, ale wiedziała, że kłótnia z L’em nie sprawi, że przestanie być wymijający i powie
jej w końcu to, czego chce się teraz dowiedzieć, więc postanowiła nie zadawać zbyt wielu pytań. W
międzyczasie zdążyła znaleźć sypialnię. Drzwi otwierały się do środka i miały zamek.

Zamknięty pokój.

Na drugim i trzecim miejscu zabójstwa w drzwiach również znajdowały się zamki… to był ten związek? Nie, te
informacje były już zawarte w dokumentach. Policja już wcześniej to zauważyła. L szukał czegoś więcej.

Sypialnia okazała się być niezbyt dużym pomieszczeniem z niewielką ilością mebli, dzięki czemu nie
wydawała się ciasna. Na środku stało wielkie łóżko, a jedynymi innymi meblami było kilka regałów na książki.
Półki były wypełnione głównie książkami z poradami dotyczącymi różnych form rekreacji oraz popularnymi
japońskimi komiksami, co sugerowało, że Believe Bridesmaid korzystał z tego pokoju wyłącznie do
wypoczynku. Wyglądał na artystę, który dokładnie oddzielał pracę od czasu wolnego – nie był rodzajem
człowieka jakimi często bywają niezależni pisarze. Przypuszczalnie było coś jeszcze do sprawdzenia na
drugim piętrze, pomyślała Misora, bezmyślnie spoglądając w górę na sufit. Zamierzała udać się tam później.

– Przy okazji, Naomi Misora. Co myślisz o sprawcy stojącym za tymi zabójstwami? Chciałbym usłyszeć twoje
bieżące przemyślenia w tej kwestii.

– Wątpię, że moje przemyślenia będą ci jakkolwiek przydatne, L…

– Wszystkie przemyślenia są przydatne.

–…

Naprawdę tak uważa?

Misora zastanowiła się chwilę.

– Jest nienormalny – odpowiedziała, nie kłopocząc się odpowiednim doborem słów, lecz po prostu wyrażając
swoje zdanie. Takie było jej pierwsze wrażenie po wczorajszym przeczytaniu dokumentu – Nie dlatego, że
zabił trzy osoby, lecz… każde podjęte przez niego działanie po prostu zostało w tym domu. Nawet nie
próbował niczego ukryć.

– Na przykład?

– Na przykład… odciski palców. Nie znaleziono choćby jednego na żadnym z miejsc zbrodni. Zostały one
przez niego w pełni usunięte.

– Racja… ale Naomi Misora, to oczywiste, że nie pozostawienie po sobie odcisków jest najbardziej
podstawową metodą wśród kryminalistów.

– Nie do tego stopnia – powiedziała zdenerwowana Misora, wiedziała, że L rozumie do czego zmierzała i była
pewna, że sprawdzał jej kompetencje, bez względu na to co by powiedziała. Sprawdzał, aby przekonać się
czy jest w stanie pracować jako jego człowiek w tej sprawie – Jeśli się nie chce pozostawić odcisków palców,
zakłada się rękawiczki, jak większość przestępców, w przeciwnym razie wycierają wszystko czego dotknęli. A
ten facet... najwyraźniej wyczyścił wszystkie odciski palców w całym domu. Na wszystkich trzech miejscach. Na
początku zastanawiałam się, czy nie był w domu ofiary tyle razy, że w końcu nie wiedział czego dotknął a
czego nie, ale gdy przeczytałam, że wykręcił żarówki i wytarł gniazda, wszystko zjechało na zupełnie inne tory.
Jak inaczej byś go nazwał jak nie nienormalnym?

– Zgadzam się.

–…

Teraz się ze mną zgadza?

– Więc, L, wróćmy do tego co mówiłam wcześniej, jeśli chciał zachować tak ekstremalne środki ostrożności,
zatem wątpię, że byłabym w stanie znaleźć tutaj cokolwiek nowego. Istnieje znikoma nadzieja. Ktoś taki jak
on nie miał zamiaru popełnić błędu.

Błąd.

Jak jeden z tych, które ona sama popełniła miesiąc temu.

– Normalnie ten rodzaj przeszukania rozpoczyna się od znalezienia błędów popełnionych przez przestępcę,
wypełniając brakujące elementy układanki, ale jeśli chodzi o tą sprawę, to wątpię, że znajdziemy coś tego
rodzaju.

– Nie, nawet nie przypuszczam, że to znajdziemy – powiedział L – ale co jeśli to nie jest błąd?

– Nie ma żadnego błędu?

– Tak. Coś zostało pozostawione celowo. A jeśli policyjni detektywi zwyczajnie tego nie zauważyli… zatem
możemy mieć szansę.

–…

Celowo zostawiać wskazówki? Czy coś takiego kiedykolwiek miało miejsce? Nie w normalnym przebiegu
wydarzeń, nie – dlaczego ktoś miałby zostawiać po sobie coś, co może być użyte przeciwko niemu? Chwila.
Kiedy L o tym wspomniał, znaliśmy już dwa dokładne przykłady takiego zachowania. Jednym z nich były
przyczepione do ścian Wara Ningyo, innym był zamek w drzwiach tworzący zamknięty pokój. To nie były
pomyłki, lecz jasno zostawione znaki przez mordercę. Zwłaszcza ten drugi. Właśnie ten, którym Misora
zainteresowała się najbardziej – zamknięte pokoje były niemal zawsze tworzone, kiedy zabójca próbował
upozorować samobójstwo. Tylko, że pierwsza ofiara została uduszona od tyłu, druga pobita na śmierć bronią,
której nie znaleziono na miejscu, a trzecia pchnięta nożem, i tym razem broń nie została zostawiona na
miejscu… Żaden z przypadków nigdy nie był uznany za samobójstwo. Co oznaczało, że nie było nic do
zyskania ze stworzenia zamkniętych pokoi. To nie był błąd, ale mimo wszystko to było nienormalne.

Wara Ningyo były identyczne.

Misora nie miała pojęcia co miały oznaczać.

Ponieważ Wara Ningyo były wykorzystywane w Japonii do przekleństw, ludzie teoretyzowali, że zabójca jest
Japończykiem lub kimś żywiącym do Japonii wielką urazę, tym bardziej, że takie laleczki Wara Ningyo były
nieszczególnie drogą rzeczą, więc mogły zostać bez problemu zakupione w jakimkolwiek sklepie z
zabawkami (za jakieś trzy dolary). Szczerze mówiąc żadna z tych teorii nie zyskała rozgłosu.

Misora zamknęła za sobą drzwi, a ponieważ zamek znajdował się na wysokości pasa, w roztargnieniu
przekręciła go, zamykając się w środku. Następnie przyjrzała się poszczególnym miejscom, w których do
ściany zostały przybite słomiane lalki.

Tutaj wisiały cztery z nich.

Po jednej na każdej z czterech ścian kwadratowego pokoju. Oczywiście, zostały zabrane przez policję jako
dowody zbrodni, więc już ich tu nie było. Określenie gdzie się wcześniej znajdowały było dość łatwe,
ponieważ zostawiły na ścianach ślady. Misora wyjęła ze swojej torebki sześć zdjęć. Cztery z nich
przedstawiały lalki, po jednej na każą fotografię. Jedno pokazywało ofiarę, Believe’a Bridesmaida leżącego na
plecach we własnym łóżku. Na zdjęciu były dokładnie widoczne ślady wokół szyi, które zostawił sznur.

Została ostatnia fotografia.

Nie pochodziła z miejsca przestępstwa. Ukazywała nagą klatkę piersiową Believe’a Bridesmaida, zdjęcie
zostało zrobione podczas sekcji zwłok. Ważniejsze cięcia, które okazały się zostać wyryte w ciele za pomocą
noża, zostały ponumerowane. Nie były aż tak głębokie, lecz przebiegały we wszystkich kierunkach. Według
raportu, zostały zrobione po śmierci ofiary.

– Ogólnie mówiąc, zabójca zajął się bezsensownym bezczeszczeniem zwłok, jakby żywił głęboką urazę do
swojej ofiary… Niezależny pisarz, który był w stanie podjąć każdą pracę, nie byłabym zaskoczona, gdyby miał
wielu wrogów. W końcu dużo pisał do kolumn plotkarskich.

– Ale Naomi Misora, to nie wyjaśnia powiązania z drugim i trzecim morderstwem. Dwa pozostałe ciała
również zostały uszkodzone sposobem niemającym bezpośredniego związku z przyczyną śmierci. Szkody
nasilały się przy każdym kolejnym morderstwie.

– Możliwe, że Bridesmaid był jedynym, do którego żywiono urazę, a pozostałe dwa zabójstwa zostały
zaplanowane po to, żeby zamaskować to poprzednie. A może docelową ofiarą nie był Bridesmaid, tylko jeden
z dwójki pozostałych… lub dwójka z całej trójki, a trzecie było tylko dla zmylenia. Uszkodzenia ciała mogły się
stawać coraz gorsze ponieważ miały być częścią kamuflażu, lub…

– Wierzysz w to, że morderca tylko udawał, że zabija na oślep?

– Nie. To tylko jedna z hipotez wartych przemyślenia. To wyjaśniałoby Wara Ningyo. Mam na myśli to, że
może celowo je tam zostawił, aby pokazać, że za wszystkimi trzema morderstwami stoi ta sama osoba.
Zamki w drzwiach mogły być z tego samego powodu.

W tym przypadku przeniesienie się z Hollywood przez śródmieście, a następnie na zachodnią część miasta
wyglądało na próbę zmylenia policjantów zaangażowanych w dochodzenie. Im więcej osób próbowało to ze
sobą łączyć, tym bardziej chaotyczne stawało się śledztwo… a wybór młodej dziewczyny jako drugiej ofiary
mógł zostać dokonany umyślnie, żeby zrobić z siebie psychola.

– Udawanie bycia nienormalnym… Sam pomysł robienia tego jest wystarczająco nienormalny – powiedział L.

Misora była zaskoczona słysząc L’a wyrażającego tak ludzkie opinie. Można powiedzieć, że była niemalże
pod wrażeniem, lecz szybko przywróciła poprzedni bieg rozmowy maskując swoje reakcje, jeśli ich nie
ukrywając.

– Więc, L, uważam, że absurdalne jest próbowanie odkrycia powiązań pomiędzy ofiarami. Myślę, że policja
dobrze wykonała swoją pracę, jeśli o to chodzi, i… szczerze mówiąc, bardziej przydatne wydaje się
sprawdzenie ludzi znających te ofiary. Mam tu na myśli trzecią ofiarę, Backyard Bottomslash... Musiała brać
udział we wszystkich transakcjach handlowych w banku, w którym pracowała.

– Ale Naomi Misora – przerwał L – Nie ma czasu na bezcelowe rozważania. Uważam, że w niedalekiej
przyszłości może mieć miejsce czwarte morderstwo.

– Aha…
Coś podobnego powiedział wczoraj. Twierdzi, że może być więcej ofiar. Ale na czym opiera tą teorię? Z
zabójcą grasującym na wolności, jest to oczywista możliwość, jednak tak samo prawdopodobne wydaje się,
że morderstwa zakończą się na tych trzech. To wszystko zależy od zachcianek zabójcy. Jako śledczy
oceniała szansy pół na pół.

– Liczba Wara Ningyo – powiedział L – cztery tam, gdzie teraz stoisz, trzy w śródmieściu przy drugiej ofierze,
oraz dwie na trzecim miejscu w zachodniej części Los Angeles, za każdym razem o jedną mniej.

– Zgadza się. Więc?

– Ilość lalek może zmaleć do jednej.

–…

Mogła się domyślić. W rzeczywistości miało to jakiś sens, licząc od tyłu od czterech do dwóch. Nawet jeśli
teoria Misory była prawdziwa, a morderca zabijał losowo w celu ukrycia swojej prawdziwej ofiary, wtedy im
więcej morderstw, tym skuteczniejszy stanie się jego plan. Oczywiście każde nowe zabójstwo stwarza
dodatkowe ryzyko, lecz ich powrót będzie uzasadniony. Szczerze, nie sposób mówić o ryzyku, skoro ten
zabójca nawet nie uważał morderstwa za ryzyko. Na pewno byli jacyś zabójcy, którzy uważali kolejne
morderstwa za ich wielki powrót. A udawanie nienormalnego naprawdę było dziwne…

– Więc, L… sądzisz, że będą miały miejsce jeszcze aż dwa kolejne zabójstwa?

– Jest na to więcej niż dziewięćdziesiąt procent szans – powiedział – powiedziałbym, że sto, ale istnieje
znikoma możliwość, że po stronie zabójcy wydarzy się coś, co mu to uniemożliwi. Więc może
dziewięćdziesiąt dwa procent. Ale Misora, jeśli coś takiego będzie miało miejsce, nie będzie wówczas dwóch
morderstw lecz tylko jedno. Istnieje tylko trzydzieści procent szans, że do skutku dojdzie to piąte.

– Trzydzieści procent?

Dość mało.

– Dlaczego? Przecież są jeszcze dwie Wara Ningyo… a jeśli używa lalek do oznaczenia swoich ofiar…

– Ale w tym przypadku nie będzie w stanie zostawić Wara Ningyo na piątym miejscu zabójstwa. Przejdzie z dwóch
na jedną Wara Ningyo, kiedy zabije czwartą ofiarę. Dzięki tej lalce stanie się oczywiste, że będzie to robota
tego samego mordercy, lecz…

– Och! Rozumiem – powiedziała Misora, krzywiąc się z powodu swojej własnej głupoty. Oczywiście
jakikolwiek by nie był motyw mordercy, zostawianie Wara Ningyo na miejscu zabójstwa jest jego zasadą.
Raczej nie zabiłby piątej osoby, kiedy liczba laleczek zmalałaby do zera.

– Istnieje trzydzieści procent szans na to, że morderca nie wybiega myślami aż tak w przyszłość, ale jest to
bardzo wątpliwe. Ostatecznie zadbał nawet o wytarcie gniazd od żarówek…

– Czyli razem będą tylko cztery ofiary. Kolejna będzie ostatnią.

– Nie. Trzecia była ostatnią – powiedział stanowczo L, co dało się usłyszeć pomimo jego syntetycznego głosu
– Nie będzie kolejnej. Nie kiedy ja jestem w to zaangażowany.

–…

Pewność siebie?

Czy pycha?

Żadna z nich nie była rzeczą, z którą Misora chciałaby mieć teraz do czynienia. A w szczególności w ciągu
tego tygodnia.

Jaka była pewność siebie?

Jaka była duma?

Misora już nie wiedziała.

– Ale mimo wszystko potrzebuję twojego wsparcia, Naomi Misora. Przypuszczam, że z twojego dochodzenia
wyniknie coś dobrego.

– Tak uważasz?

– Tak. Tylko proszę, zachowaj przy pracy zimną krew. Z własnego doświadczenia wiem, że to co jest
najważniejsze przy rozwiązywaniu sprawy to nie wzruszanie się niczym. Zachowuj się jakbyś grała w szachy
na lodzie.

–…

Czy to nie nazywa się Curling*?


– L, czy wiesz, że jestem zwolniona z pracy?

– Tak. Właśnie dlatego poprosiłem o pomoc właśnie ciebie. W tej sprawie potrzebuję wykwalifikowanej osoby,
która potrafi pracować na własną rękę.

– Przypuszczam, że wiesz również dlaczego zostałam zawieszona?

– Nie – powiedział ku zaskoczeniu Misory – Tego nie wiem.

– Nie sprawdziłeś?

– Nie interesuje mnie to. Jesteś wykwalifikowana i aktualnie dostępna, a jedynie to ma teraz znaczenie,
chyba, że jest coś co powinienem wiedzieć? Lecz w takim przypadku mógłbym dowiedzieć się tego w ciągu
minuty.

– Nie trzeba… – powiedziała krzywiąc się.

Czuła się jakby cały świat wiedział o popełnionej przez nią gafie, lecz nie dowiedział się jeszcze najlepszy
detektyw. Opisał zwolnienie/zawieszenie Misory jako „bycie dostępnym". Nigdy by jej to przez myśl nie
przeszło, ale wyglądało na to, że L miał poczucie humoru.

– W porządku L, jeśli chcemy zatrzymać czwarte morderstwo powinniśmy już zaczynać. Co powinnam zrobić
najpierw?

– A co możesz?

– Mogę zrobić, to co będę musiała – powiedziała Misora – Wiem, że już o to pytałam, ale jeśli mam
przeszukać miejsce zbrodni jeszcze raz… szukając czegokolwiek, co morderca zostawił poza Wara Ningyo…
czego dokładnie mam szukać?

– Rodzaju jakiejkolwiek wiadomości.

– Wiadomości?

– Tak. To nie mieściło się w danych, które ci przesłałem, ale dziewięć dni przed 31 lipca, jeszcze przed
pierwszym morderstwem, 22 lipca LAPD* otrzymało list.

– List?
Dokąd to zmierza?

LAPD…?

– Związany ze sprawą?

– Na tą chwilę żaden z detektywów zaangażowanych w sprawę nie odnalazł powiązania. Nie mam pewności
skoro jest tylko jeden, lecz uważam że ma z tym związek.

– Jakie są szanse?

– Osiemdziesiąt procent.

Natychmiastowa reakcja.

– Nadawca jest nieznany, do jego określenia został wykorzystany system przekazywania, ale nie było
sposobu na dowiedzenie się skąd został wysłany list. W kopercie była pojedyncza kartka papieru, na której
była krzyżówka.

– Krzyżówka? Hmm…

– Nie lekceważ tego. Była na tyle trudna, że nikt nie potrafił jej rozwiązać. Oczywiście mogliśmy uznać, że jej
znaczenia nikt nie brał na poważnie, ale rozsądnie było postawić hipotezę, że kilka policjantów pracujących
razem po prostu nie było w stanie rozwiązać zagadki.

– Rozumiem. Więc?

– Ostatecznie uznano, że krzyżówka była tylko żartem, więc została wyrzucona… ale mój sieciowy program
gromadzenia informacji przechwycił wczoraj jej kopię.

– Wczoraj…

Więc to dlatego nie było jej w aktach sprawy. Tak jak Misora była przygotowana do rozpoczęcia dochodzenia,
tak L przygotowywał wszystko pod innym kątem.

– Rozwiązałem ją – powiedział L.

Widocznie ta hipoteza o trudności krzyżówki została postawiona przez zwykłe łgarstwo. Misora pomyślała, że
L musiał się dużo nagłówkować.
– Jeśli się nie mylę, rozwiązaniem krzyżówki jest miejsce, w którym się aktualnie znajdujesz. Lokalizacja
pierwszego morderstwa.

– 221 Insist St., Hollywood? Tu gdzie teraz jestem? Ale to oznacza… że…

– Dokładnie. Chciał przekazać policji, że zamierza popełnić te morderstwa. Ale ponieważ zagadka była na
tyle skomplikowana, że nikt nie potrafił jej rozwiązać, to w rzeczywistości nie było w tym większego sensu.

– Czy LAPD otrzymało inne podobne do tego listy? Wskazujące miejsce drugiego lub trzeciego morderstwa?

– Nie. Dla pewności sprawdziłem cały stan Kalifornia. Nie znalazłem żadnych podobnych listów czy e-maili.
Zamierzam szukać dalej, lecz…

– W takim razie to mógł być tylko zbieg okoliczności? Nie, to niemożliwe. Skoro adres został podany
dokładnie, to musi być… więc dlaczego dziewięć dni wcześniej?

– Czas pomiędzy drugim a trzecim morderstwem również wynosił dziewięć dni. Od 4 do 13 sierpnia. Możliwe,
że zabójca lubi numer dziewięć.

– Ale przecież były tylko cztery dni pomiędzy pierwszym a drugim zabójstwem… czysty przypadek?

– Rozsądna interpretacja. Ale to opóźnienie wydaje się warte uwagi. Dziewięć dni, cztery dni, dziewięć dni.
Tak czy inaczej morderca jest typem, który ogłasza swoje działania policji. Nawet jeśli tylko takiego udawał,
nadal pozostaje spora szansa, że w pokoju znajduje się jeszcze jakaś wiadomość, coś poza Wara Ningyo.

– Hmm… więc…

Coś przemyślanego wcześniej.

Wiadomość znacznie trudniejsza do zrozumienia niż Wara Ningyo… coś jak ta bardzo trudna krzyżówka.
Misora czuła, że w końcu zaczyna pojmować dlaczego L poprosił ją o pomoc. Nie było przecież możliwości,
żeby pracujący w ukryciu detektyw był w stanie znaleźć coś na kształt wiadomości na własną rękę.
Należałoby zobaczyć miejsce zbrodni własnymi oczyma, mieć możliwość sięgnięcia po różne przedmioty oraz
dotknięcia ich... To wszystko wymagało jakości, nie ilości. Ktoś, kto mógł patrzeć na to miejsce z własnej
perspektywy, własnym sposobem myślenia…

Lecz również pomyślała, że wkłada w to zbyt dużo wysiłku. Jeśli ma być oczami L’a… Dla zwykłego agenta
FBI to było zbyt wiele do udźwignięcia.
– Coś nie tak, Naomi Misora?

– Nie… nie przejmuj się.

– W porządku. Na tą chwilę zakończmy rozmowę. Mam dużo rzeczy, którymi musze się zająć.

– Naturalnie.

To był L, więc niewątpliwie rozwiązywał jeszcze kilka innych skomplikowanych spraw w jednym czasie.
Zagadki całego świata. Dla niego ta sprawa była tylko jednym z wielu równoległych dochodzeń. Jak inaczej
mógłby utrzymać swoją reputację najlepszego na świecie detektywa?

Najlepszy detektyw tego wieku, L.

Detektyw bez klientów.

– Będę czekać na dobre wiadomości z twojej strony. Następnym razem, gdy będziesz się ze mną
kontaktować, użyj proszę linii numer pięć, Naomi Misora – powiedział L i rozłączył się.

Misora zamknęła swój telefon i schowała go do torebki. Następnie podeszła do półek z książkami, aby
rozpocząć przeszukanie. W sypialni nie było nic poza łóżkiem i regałami, więc nie było zbyt dużo do
przeszukiwania.

– Nie aż tak jak zabójca, ale wygląda na to, że Believe Bridesmaid również miał obsesję na punkcie czystości.

Książki były ułożone na półce tak ciasno, że nie było pomiędzy nimi wolnej przestrzeni. Misora szybko
oszacowała ich liczbę na pięćdziesiąt siedem tomów. Spróbowała wyciągnąć jeden z nich, ale to było raczej
trudne do wykonania. Jej palec wskazujący okazał się niewystarczający, więc była zmuszona użyć kciuka i na
zasadzie dźwigni podważyć go i wyjąć. Przerzuciła strony, mając świadomość, że jest to kompletnie
bezcelowe. Próbowała tylko zająć czymś ręce w czasie, gdy myślała co robić dalej. To by było zbyt proste,
gdyby wiadomość została ukryta między stronami książki, chyba miała na to zbyt dużą nadzieję. W
odniesieniu do dokumentu, tak samo jak gniazda żarówek, każda strona każdej książki została oczyszczona
ze wszystkich odcisków, sugerując nie tylko to, że morderca był strasznie drobiazgowy, ale również to, że
policja przejrzała już wszystkie książki. Można przyjąć, że nie ma w nich żadnej wiadomości.

Lub jest wiadomość, która została zamieszczona w sposób, którego policja nie rozszyfrowała… Coś co
wygląda jak normalna zakładka, ale aktualnie jest ukrytym kodem… Jednak po przekartkowaniu kolejnych
kilku książek porzuciła na dobre swoją teorię. Te książki nie miały zakładek. Believe Bridesmaid widocznie ich
nie używał. Wielu kapryśnych czytelników brzydziło się lekkimi zagięciami na kartkach, które mogła zostawić
zakładka.

Co oznaczało, że nawet najbardziej wymagający zabójca nigdy nie myślał o zostawieniu czegokolwiek w
książce.

Misora odsunęła się od półek z książkami. Spojrzała w dół na łóżko, które zdawało się być tutaj najlepiej
przeszukanym przedmiotem. Nie było tu nic do zrobienia, ale mimo to zdjęła pościel i zajrzała pod materac.
Nie musiała nawet odnosić się do dokumentacji, żeby wiedzieć, że policja już dawno to zrobiła. Wydawało się
niemal niemożliwe ukrycie w łóżku wiadomości, której nie zauważyłaby policja.

– Pod dywanem… za tapetą… nie, nie, dlaczego ukrył wiadomość? Chciał, aby została odnaleziona. Nie jest
wskazówką coś, czego nie można znaleźć. Wysłał krzyżówkę do policji… bardzo egoistyczne. Chciał, żeby
łamigłówka była trudna… aby udowodnić, że jesteśmy głupi.

Nie próbował ich przechytrzyć.

Po prostu ich wyśmiał.

– „Jesteś ode mnie gorszy”, „nigdy mnie nie pokonasz”. To mówią te wiadomości. Co oznacza… Wcale nie
próbuje pomóc, aby wszystko poszło pomyślnie i dać się złapać, istnieje coś poza tymi celami… Czy drwienie
z nas było jego podstawowym celem? Kim jesteśmy „my”? Policja? LAPD? Społeczeństwo? Stany
Zjednoczone? Świat? Nie…skala jest inna… To jest bardziej osobiste. Więc ta wiadomość… lub coś na jej
kształt… Musi być gdzieś w tym pokoju… lub, chwila…

„Musi być” było złym określeniem.

Może jej tu nie było.

– Coś, co powinno tutaj być, a nie ma tego… coś brakującego, co tutaj było… lalki Wara Ningyo? Nie, to było
oznaczenie dla ofiar, a nie wiadomość… sypialnia… a, właśnie! Właściciel! Nie było tutaj mieszkańca tej
sypialni.

Coś brakującego, coś, czego już tutaj nie ma.

Jak właściciel pokoju, Believe Bridesmaid.

Misora ponownie wyjęła fotografie i dokładnie przyjrzała się dwóm z nich przedstawiającym zwłoki Believe’a
Bridesmaida – jedna zrobiona na miejscu zabójstwa, a druga podczas sekcji zwłok. Jeśli morderca zostawił
wiadomość na jego ciele, oczywiście nie chodziło o ślady po linie, lecz o rany zadane nożem na jego klatce
piersiowej. Tak jak Misora powiedziała L’owi, to mogła być po prostu oznaka zemsty, ale teraz, gdy to
przemyślała, to nie wydawało się normalne. Na zdjęciu z tego miejsca, ciało leżało na plecach z t-shirtem, na
którym było kilka plam krwi… lecz sama bluzka nie była w ogóle zniszczona. Co znaczyło, że zanim morderca
go zabił, zdjął mu koszulkę, pociął ciało nożem, a potem ponownie mu ją założył. Jeśli żywiłby do niego
urazę, powinien go po prostu pociąć przez materiał. Czyżby był powód dla którego nie chciał zniszczyć t-
shirta? Nie przeszkadzało mu to, że na bluzce zostaną ślady krwi… t-shirt na pewno należał do ofiary. Był
jednym z tych, w którym zawsze sypiała…

– Jeśli… spojrzy się na nie w odpowiedni sposób… te znaki… wyglądają jak litery… raczej…

Jeśli obróci się zdjęcie kilka razy.

– V… C… I? Nie, M… kolejne V… X? D… i trzy I pod rząd… L? Wygląda jak L… hmm… czuję jakbym
przypasowywała to na siłę…

To wyglądało tak tylko wtedy, gdy się na to bezpośrednio patrzyło. Nie wyglądało na kanji* czy hangul*–
alfabet, w którym znaki są zbudowane z prostych linii i krzywych oraz przypadkowych rys – zarówno napisane
ołówkiem czy też nożem wyglądały na coś.

– W takich przypadkach zawsze dowiadywałam się co myśleli o tym detektywi zaangażowani w śledztwo…
ale na tą chwilę nie mam odznaki, a to wyklucza możliwość zadawania pytań. Oczywiście L prawdopodobnie
załatwił dla mnie tą sprawę.

Misora zaczęła zauważać o ile bardziej była trudniejsza praca na własną rękę, bez wsparcia organizacji. W
FBI od zawsze czuła się trochę nie na miejscu, ale teraz sobie uświadomiła jak bardzo wykorzystywała
ofiarowane przez organizację dodatkowe informacje.

– Myślę, że powinnam sprawdzić inne pokoje… Choć to wygląda na swego rodzaju bezcelowe. Jeśli pozbył
się wszystkich odcisków z całego domu… – mruknęła i odwróciła się, aby opuścić pokój.

Nagle zorientowała się, że było jeszcze jedno miejsce, którego nie sprawdziła. Pod łóżkiem. Wystarczająco
proste do przeoczenia, a o wiele bardziej prawdopodobne niż pod dywanem czy za tapetą. Wydawało się
dość mało prawdopodobne, że policja przeoczyła tak ważny punkt, ale mimo wszystko to było warte
wczołgania się pod spód, choćby tylko dla pewności. Mogło być coś nowego, co zobaczyłaby z dołu. Z tego
powodu Misora przykucnęła koło łóżka…

– …?!
Spod łóżka sięgnęła ręka.

Misora natychmiast odskoczyła do tyłu, zepchnięta nagłym przypływem emocji, który wywołała te nagła
zmiana przebiegu wydarzeń, i uniosła w górę pięści. Nie miała przy sobie broni – nie dlatego, że była
zawieszona, ale po prostu nigdy tak naprawdę nie przyzwyczaiła się do noszenia jej przy sobie. Bez pistoletu,
nie miała spustu za który mogłaby niechcący pociągnąć.

– Co… nie, kim jesteś?! – krzyknęła próbując brzmiąc zastraszająco. Lecz gdy jej głos tylko przestał
rozbrzmiewać, do ręki dołączyła druga, a za nimi podążyło ciało. Mężczyzna wyczołgał się spod łóżka.

Jak długo… tutaj był…?

Był pod łóżkiem przez cały ten czas?

Słyszał jej rozmowę z L’em?

Wiele pytań pojawiło się w głowie Misory.

– Odpowiedz mi! Kim jesteś?!

Włożyła jedną rękę do kurtki udając, że ma broń. Mężczyzna podniósł głowę.

I powoli wstał.

Naturalne czarne włosy.

Zwykła bluzka, wyblakłe dżinsy.

Był młodym mężczyzną, z ciemnymi liniami pod wyłupiastymi oczami.

Był chudy i dość wysoki, lecz jego plecy były zgarbione, przez co wydawał się być niższy od Misory. Spojrzał
na nią.

– Miło mi cię poznać – powiedział całkowicie spokojnie i pochylił się jeszcze niżej – Proszę, mów mi Ryuzaki.

* Wara Ningyo – (jap. 藁人形) co oznacza dosłownie „słomiana lalka”, są znane również jako laleczki voodoo.
* sama – zwrot grzecznościowy, który można przetłumaczyć jako „szanowna pani”.
* Funny Dish – dosłownie „zabawne danie”.
* Curling – sport zespołowy rozgrywany na tafli lodu; precyzja i strategia sprawiły, że nazywa się go
„szachami na lodzie”.
* Kanji – znaki logograficzne pochodzenia chińskiego; stanowią element pisma japońskiego.
* Hangul – alfabet koreański.
* LAPD (Los Angeles Police Department) – departament policji w Los Angeles (Kalifornia); jest trzecim pod
względem wielkości departamentem policji w Stanach Zjednoczonych.

Strona druga: Ryuzaki

L zasłużył sobie na pewien stopień wrogości ze strony innych detektywów, ci zazdrośni nazywali go
detektywem – pustelnikiem lub detektywem – komputerem, lecz żadne z tych określeń jakoś szczególnie nie
było zgodne z prawdą. Naomi Misora również myślała o L’u, jako o raczej wygodnickim detektywie. W
rzeczywistości było wręcz przeciwnie, L był bardzo aktywną i agresywną osobą. Chociaż nie brał udziału w
konwencjach społecznych, z pewnością nie był rodzajem detektywa zamykającego się w ciemnym pokoju i
odmawiającego wyjścia z niego. Obecnie jest powszechnie wiadome, że trzej najlepsi powojenni detektywi: L,
Eraldo Coil i Danuve byli w rzeczywistości tą samą osobą. Z pewnością, każdy czytający te notatki prawie na
pewno o tym wie… chociaż możecie nie mieć pojęcia o tym, że L był zaangażowany w wojnę z prawdziwym
Eraldo Coilem i Danuve’m, oraz, że wyszedł z niej zwycięsko, przejmując ich pseudonimy. Szczegóły tej
wojny detektywów zachowam na inną okazję, powiem tylko, że poza tymi trzema imionami, L posiadł wiele
innych pseudonimów. Nie mam pojęcia jak dużo, ale co najmniej te trzy. Wielu z nich było tak naprawdę
publicznymi detektywami – tak jak każdy czytający te notatki musi wiedzieć, że pojawił się on przed Kirą,
nazywając siebie Ryuzakim lub Ryuga Hidekim. Oczywiście Naomi Misora nie miała możliwości dowiedzenia
się tego, ale moim zdaniem imię L, było dla niego tylko jednym z wielu. Nigdy nie miał jakiegokolwiek
bezpośredniego powiązania z tą tożsamością, nigdy nie myślał o sobie jako o L’u – to był po prostu jeden z
najsławniejszych i najsilniejszych z wielu pseudonimów, którymi się posługiwał podczas swojego życia.
Posługiwał się tym imieniem, jednak brakowało mu anonimowości. L posiadał prawdziwe imię, którego nikt
nie znał, i którego nikt nigdy nie był stanie poznać, lecz imię które znał tylko on sam nigdy go nie zdefiniuje.
Czasami się zastanawiam, skoro L nigdy dokładnie siebie nie znał, jakie imię zostało wpisane do Death
Note’a, które z imion go zabiło.

Zastanawiam się.
Ale wróćmy do Sprawy Seryjnych Morderstw BB w Los Angeles.

– Ryuzaki – powiedziała Naomi Misora, patrząc na czarną wizytówkę, którą jej wręczył Nie troszczyła się o
ukrycie swojej podejrzliwości – Rue Ryuzaki, tak?

– Zgadza się, Rue Ryuzaki – odpowiedział mężczyzna tym samym spokojnym tonem. Jego wielkie oczy
wpatrywały się w nią przez panującą w pomieszczeniu ciemność. Po chwili przyłożył do wargi kciuk.

Przenieśli się z sypialni do salonu należącego niegdyś do Believe’a Bridesmaida. Usiedli naprzeciwko siebie
na ekskluzywnych fotelach. Ryuzaki siedział z kolanami w górze i rękoma obejmującymi je. Misora pomyślała,
że to wygląda trochę dziecinnie, ale ponieważ Ryuzaki oczywiście nie był dzieckiem, wyglądało to raczej
dziwnie. Powstrzymała się od skomentowania tego, ponieważ była na to zbyt dojrzała. Aby przerwać
niezręczne milczenie, Misora spojrzała na karteczkę jeszcze raz – Rue Ryuzaki: detektyw.

– Odwołując się do tego, jesteś detektywem?

– Tak, jestem.

– To znaczy… prywatnym detektywem?

– Nie, to określenie nie jest zbyt trafne. Moim zdaniem słowo „prywatny” niesie ze sobą nadmiar nerwicowego
egoizmu… powinnaś powiedzieć, że jestem nieprywatnym detektywem, detektywem bez ego.

– Rozumiem…

Innymi słowy, nie miał licencji.

Gdyby miała przy sobie długopis, z chęcią napisałaby na tej wizytówce „idiota”, jednak w zasięgu ręki nie było
niestety żadnych przyborów do pisania, więc odłożyła ją na stół odsuwając od siebie tak daleko, jak to tylko
było możliwe, jakby była brudna.

– Więc, Ryuzaki… Pozwól, że zapytam jeszcze raz, co dokładnie tutaj robiłeś?

– To samo co ty. Przeszukanie – powiedział Ryuzaki bez najmniejszej zmiany w swoim wyrazie twarzy.

Jego czarno obwiedzione oczy nigdy nie zamrugały. Raczej niepokojące.

– Zostałem wynajęty przez rodziców właściciela domu, przez rodziców pana Bridesmaida, i obecnie prowadzę
dochodzenie w sprawie morderstw. Wygląda na to, że jesteś tutaj z tego samego powodu, Misora.
–…

W tym momencie Misorę naprawdę przestało obchodzić kim jest Ryuzaki – prywatnym, czy nieprywatnym
detektywem, nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Jedynym problemem było to, jak dużo usłyszał z jej
rozmowy z L’em, siedząc pod łóżkiem… Który z najgorszych scenariuszy będzie mógł wpłynąć na jej przyszłą
karierę? Jeśli jakiekolwiek informacje o tajemniczym L’u zostaną ujawnione z jej winy, będzie musiała zrobić
znacznie więcej niż po prostu się wycofać. Pomyślała o tym i stwierdziła, że łóżko stłumiło jej głos, więc
Ryuzaki nie był w stanie zrozumieć co mówiła, jednak to nie było coś, w co mogłaby bezgranicznie wierzyć.

– Tak… również jestem detektywem – powiedziała Misora, czując, że nie ma innego wyboru. Jeśli nie byłaby
na długoterminowym urlopie, mogłaby się podać za agentkę FBI, ale odkąd tu była, nie chciała ryzykować,
ponieważ Ryuzaki mógł ją poprosić o pokazanie oznaki. Bezpieczniej było skłamać – ostatecznie, bardzo
prawdopodobne było, że on również kłamał. Nie powinna więc czuć się winna.

– Nie mogę ci powiedzieć dla kogo pracuję, ponieważ zostałam zaangażowana w śledztwo potajemnie.
Muszę się dowiedzieć, kto zabił Believe’a Bridesmida, Quarter Queen i Backyard Bottomslash…

– Naprawdę? W takim razie możemy współpracować! – powiedział natychmiast.

Taki tupet stał się nawet dziwnie pobudzający do działania.

– Więc, Ryuzaki. Czy znalazłeś pod łóżkiem cokolwiek, co byłoby przydatne w rozwiązywaniu tej sprawy?
Zakładam, że szukałeś tam rzeczy którą zabójca mógł zostawić, ale…

– Nie, nic z tych rzeczy. Usłyszałem, że ktoś wszedł do domu, więc postanowiłem się schować i obserwować
sytuację. Po jakimś czasie stało się jasne, że nie jesteś niebezpiecznym człowiekiem, więc się ujawniłem.

– Niebezpiecznym człowiekiem?

– Tak. Na przykład mordercą, który wrócił, żeby zrobić coś, czego zapomniał. Jeśli by tak było, natrafiłaby się
wielka szansa! Lecz najwyraźniej moje nadzieje poszły na marne.

–…
Kłamca.

Mogła wyczuć, że zamierza skłamać.

Misora była teraz prawie całkowicie pewna, że schował się tutaj, aby podsłuchać jej rozmowę z L’em. W
każdej innej sytuacji byłoby to popadaniem w paranoję, ale ten cały Ryuzaki nie był zwyczajnym facetem.

Nie było w nim ani jednej rzeczy, która nie jest podejrzana.

– Jednak mam wystarczająco dużo szczęścia, bo w zamian za to spotkałem ciebie, więc to wszystko nie jest
zupełnie spisane na straty. To nie powieść czy komiks, więc nie ma powodu dla towarzyszących sobie
detektywów, aby byli przeciwko sobie. Jak myślisz, Misora? Zgadzasz się na wymianę informacji?

– …Nie. Dziękuję za propozycję, ale muszę odmówić. Mam obowiązek utrzymania ich w tajemnicy –
odpowiedziała Misora. L przekazał jej wszystkie dane w tej sprawie, nikt nie może ich przechwycić. Raczej
nie chciała posiąść żadnych informacji od niedoświadczonego prywatnego detektywa. Oczywiście, również
nie miała zamiaru dawać mu żadnych w zamian – jestem pewna, że też masz jakieś tajemnice.

– Nie mam.

– …Oczywiście, że masz. Przecież jesteś detektywem.

– Tak? A więc mam.

Ustępliwy.

Swoją drogą wydaje się w porządku z nim współpracować.

– Mimo wszystko doprowadzenie sprawy do rozwiązania powinno być nadrzędne… Dobrze, Misora. A co
powiesz na to: dam ci wszystkie informacje, nawet jeśli w zamian nic nie otrzymam.

– Eee...? Hmm, nie mogłabym…

– Proszę. Ostatecznie to nie ma znaczenia jeśli ja rozwiążę tą sprawę, lub jeśli ty to zrobisz. Życzeniem
moich klientów jest tylko i wyłącznie zamknięcie sprawy. Jeśli masz lepszy umysł od mojego, powiem ci
wszystko, żeby tylko dochodzenie było bardziej efektywne.

To wszystko brzmiało dobrze, ale mógł nie myśleć o tym poważnie, dlatego ostrożność Misory wobec
Ryuzakiego wzrosła wyraźnie jeszcze bardziej. Co będzie z tego miał? Kilka minut wcześniej zaimprowizował
kłamstwo, twierdząc, że pomyślał, że Misora może być powracającym na miejsce zabójstwa, mordercą.
Jednak ta teoria wydawała się istnieć tylko po to, aby jakoś zatuszować ukrywającego się pod łóżkiem
mężczyznę, mimo wszystko to było o wiele lepsze od jej kłamstwa.

– Możesz się jeszcze zdecydować, jeśli będziesz chciała potem przekazać mi parę swoich informacji. Więc,
po pierwsze, to – powiedział Ryuzaki wyciągając z kieszeni dżinsów złożony kawałek papieru. Wyciągnął go
w jej kierunku, bez kłopotania się wcześniejszym rozwinięciem kartki. Misora wzięła karteczkę i rozwinęła ją z
powątpieniem… była na niej krzyżówka. Kratka i wskazówki, które były zapisane małą czcionką. Misora
domyślała się co to jest.

– To jest…

– Och? Wiedziałaś o tym?

– Eee, nie… niezupełnie… – wyjąkała, nie wiedząc jak zareagować. Wydawało się oczywiste, że to była ta
sama krzyżówka, która została wysłana do LAPD 22 lipca, ale L powiedział, że prawdziwa została wyrzucona,
więc to jest kopia? Jak ten człowiek ją zdobył… jak Ryuzaki mógł chodzić z tym włożonym do kieszeni?
Podczas gdy rozmyślała z wściekłością, Ryuzaki wpatrywał się w nią oceniająco. Jakby opiniował jej
zdolności bazując na jej reakcjach…

– Pozwól, że wyjaśnię. W zeszłym miesiącu, 22 lipca, ta krzyżówka została wysłana do LAPD przez
nieznanego nadawcę. Najwyraźniej nikt nie potrafił jej rozwiązać, lecz jeśli się tego dokona, hasłem będzie
adres tego domu. Prawdopodobne był to rodzaj ostrzeżenia od zabójcy dla policji i ogólnie dla społeczeństwa.
Można powiedzieć, że również wypowiedzeniem wojny.

– Rozumiem. Pozostaje jeszcze…

Mimo tego, co mówił L, część jej głowy ciągle odrzucała tą rzecz jako po prostu krzyżówkę, lecz teraz mogła
przeczytać pytania sama, wyglądały na naprawdę bardzo trudne. Podpowiedzi wydawały się tak frustrujące,
że większość ludzi poddałoby się jeszcze przed spróbowaniem odgadnięcia choć jednego z nich. A
mężczyzna stojący naprzeciwko niej rozwiązał ją sam?

– Jesteś pewien, że odpowiedź wskazuje ten adres?

– Tak. Zachęcam do zatrzymania i rozwiązania jej w wolnym czasie, jeśli we mnie wątpisz. Tak czy inaczej,
zabójcy, którzy wysyłają ostrzeżenia chcą zazwyczaj zwrócić na siebie uwagę, oczywiście przy założeniu, że
nie mają żadnych ważniejszych celów. A Wara Ningyo i zamknięte pokoje przybliżają nas do właśnie takiej
teorii. Wygląda na to, że istnieje bardzo duża szansa na jakieś inne wiadomości… lub coś w ich rodzaju, które
zostały pozostawione na miejscu przestępstwa. Zgadzasz się ze mną, Misora?

–…

Takie same wnioski jak L.


Kim jest ten człowiek?

Skoro tak po prostu wysunął te same wnioski co L, powinna oddalić je jako wydedukowane na postawie
podsłuchania jej rozmowy spod łóżka, jednak mimo wszystko posiadał kopię krzyżówki, zagadki, którą potrafił
zdobyć tylko ktoś taki jak L… Kwestia tożsamości Ryuzakiego miała dla niej kluczowe znaczenie.

Przepraszam na chwilę – powiedział Ryuzaki stawiając stopy na ziemi i kierując się w stronę kuchni, w
dalszym ciągu garbiąc się. Wychodząc z pokoju dał Misorze czas na uspokojenie się. Otworzył lodówkę takim
ruchem, jakby był we własnym domu, włożył rękę do środka i wyjął słoik, potem wślizgnął się z powrotem na
kanapę, zostawiając drzwiczki od lodówki otwarte. Okazało się, że jest to słoik dżemu truskawkowego.

– O co chodzi z tym dżemem?

– Och, jest mój. Zabrałem go ze sobą i włożyłem do lodówki, żeby utrzymać go we właściwej temperaturze.
Czas na lunch*.

– Lunch?

To, że w lodówce zmarłego przed dwoma tygodniami mężczyzny nie było jedzenia, miało sens, ale lunch?
Misora lubiła dżem, ale nie widziała tutaj żadnego chleba – ledwo o tym pomyślała, kiedy Ryuzaki odkręcił
wieczko, włożył rękę do środka wygrzebując trochę dżemu i zaczął zlizywać go sobie z palców.

–…

Naomi Misora patrzyła się na niego.

Nie była w stanie nic powiedzieć.

– … Mmm? Coś się stało, Misora?

– M-masz dziwne nawyki żywieniowe.

– Tak sądzisz? Nie wydaje mi się.

Ryuzaki zagarnął do buzi kolejną garstkę dżemu.

– Kiedy zaczynam myśleć, mam ochotę na słodycze. Jeśli chcę dobrze pracować, dżem jest niezbędny.
Cukier jest dobry dla mózgu.
– Eee…

Misora była zdania, że jej mózg bardziej niż cukru potrzebował teraz wyspecjalizowanej medycznej uwagi,
jednak w tej chwili nie miała odwagi, by powiedzieć to na głos. Język jego ciała przypominał jej Kubusia
Puchatka, jednak Ryuzaki nie był ani żółty, ani uroczy, oraz mniej od misia skłonny do nic nierobienia. Był
raczej wysokim, wyraźnie garbiącym się mężczyzną. Kiedy skończył jeść dżem garściami, przyłożył usta
bezpośrednio do brzegu słoika jakby był filiżanką herbaty i pociągnął głośno jego zawartość. W ciągu chwili
skonsumował cały dżem.

– Przepraszam za zwłokę.

– Och… nie ma za co.

– W lodówce mam więcej dżemu, jeśli chciałabyś trochę.

– N-nie, dziękuję…

Ten posiłek był jak tortury. Postąpiłaby jak on tylko wtedy, gdyby była umierająca z głodu. Każda cząsteczka
jej ciała czuła niechęć do Ryuzakiego. Definitywnie. Misora nigdy nie miała w sobie tyle pewności, aby posłać
mu fałszywy uśmiech, ale teraz zamierzała być naprawdę przekonująca.

Ludzie potrafią się uśmiechać nawet wtedy, gdy są przerażeni.

– Okej – powiedział Ryuzaki zlizując z palców dżem, oraz nie dając po sobie poznać jak odebrał jej reakcję –
więc chodźmy, Misora.

– Chodźmy? Gdzie? – zapytała Misora, desperacko próbując obmyślić sposób na wymiganie się, jeśli
usiłowałby uścisnąć jej dłoń.

– Oczywiście – powiedział Ryuzaki – kontynuować nasze przeszukanie na miejscu przestępstwa, Misora.

W tym momencie Misora wciąż miała możliwość (samodzielnego) wyboru jej własnej drogi w tym, co miało
nadejść. Mogła fizycznie wyrzucić Ryuzakiego z domu Believe’a Bridesmida i moglibyśmy nawet powiedzieć,
że czyniąc tak, byłaby to rozsądna reakcja, jednak pomimo wielkiej pokusy podjęcia tej rozsądnej decyzji,
Misora wmówiła sobie, aby pozwolić mu tutaj zostać. Bardziej niż cokolwiek, możliwość, że podsłuchał jej
rozmowę z L’em, robiła z niego zagorzenie, i nawet bez tego, że nie był podejrzliwy, złowrogi oraz posiadał
kopię krzyżówki, która była głównym czynnikiem. Musiała go obserwować do czasu, dopóki nie będzie mieć
lepszego pomysłu na to, kim tak właściwie jest. Z całą pewnością każdy, kto wiedział więcej o tej sytuacji,
choćby ktoś taki jak ja, mógł powiedzieć, że to było dokładnie to, na co liczył Ryuzaki, dokładnie to co chciał
osiągnąć. Ale to byłoby zbyt wiele, żeby spodziewać się po Misorze, że szybko zda sobie z tego sprawę.
Ostatecznie, parę lat po Sprawie Morderstw BB w Los Angeles, kiedy została zabita przez Kirę, trwała w
przekonaniu, że nigdy nie spotkała L’a osobiście, że tylko słuchała jego syntetycznego głosu wydającego
polecenia przez ekran jej komputera. W zależności jak na to spojrzysz, to mogło być dobrą rzeczą dla świata
– nawet morderca Kira gdyby tylko wiedział w jak głębokim powiązaniu jest Misora z L’em, nigdy nie zabiłby
jej tak szybko, życie L’a zostało jedynie przedłużone o kilka dodatkowych lat, ale mimo wszystko to było
dzięki Misorze… heh, nawet nie warto o tym spekulować.

Wróćmy do punktu wyjścia.

Ktokolwiek kto czytał Sherlocka Holmesa pamięta żywy opis wspaniałego detektywa przechadzającego się po
pokoju, przyglądając się wszystkiemu z bliska przez szkło powiększające. Ten charakterystyczny obraz jest
tak silnie powiązany ze starymi powieściami detektywistycznymi, że człowiek już nigdy nie widzi detektywa
zachowującego się w ten sposób. Z tego powodu, określenie powieści detektywistycznej niemal wyszło z
użycia – wszyscy nazywają to tajemniczymi powieściami lub thrillerami. Teraz już nikt nie chce detektywa,
który coś dedukuje – dużo bardziej ekscytujące jest, gdy ktoś po prostu się wygada, ujawniając prawdę.
Proces dedukcji wymaga strasznie dużo pracy – a żaden prawdziwy geniusz nigdy nie musi pracować. To
samo tyczy się japońskich komiksów dla chłopaków, popularnych na całym świecie. Większość znanych
książek zawsze zawiera bohaterów z nadzwyczajnymi mocami.

Kiedy weszli do sypialni, a Ryuzaki gwałtownie zniżył się do pozycji na czworakach, takiej samej gdy wyłaniał
się spod łóżka, i zaczął czołgać się po całym pokoju (aczkolwiek bez szkła powiększającego), Misora była
autentycznie zaskoczona. Przebywanie pod łóżkiem nie było widocznie jedynym powodem jego postawy.
Wydawał się być na tyle przyzwyczajony do spędzania czasu na czworakach, że wyglądał na gotowego
wspinać się po ścianach i suficie.

– Na co czekasz, Misora? Dołącz do mnie!

– !!

Misora potrząsnęła głową tak szybko, że zamazał jej się obraz.

To było poniżej jej godności jako kobiety. Nie, jako człowieka w ogóle – dołączanie do niego zawsze będzie
dla niej czymś niewyobrażalnie trudnym.

– Och? Jaka szkoda – powiedział Ryuzaki, widocznie nigdy wcześniej nie znajdując nic przełomowego na
pierwszym miejscu zbrodni. Pokiwał głową ze smutkiem i kontynuował przeszukiwanie pokoju.

– A-ale Ryuzaki… myślę, że tutaj nie zostało pozostawione nic, co moglibyśmy znaleźć. Mam na myśli to, że
policja już przeszukała to miejsce bardzo dokładnie…

– Ale policja przeoczyła krzyżówkę. Nie byłbym zaskoczony, jeśli przeoczyłaby tutaj coś jeszcze.

– Skoro tak… ale tutaj jest tak mało do przeszukiwania. Chciałabym mieć jakiś trop, wiedzieć czego
powinnam rzekomo szukać, pokój jest zbyt mały, żeby przeszukiwać go losowo. A dom jest na to zbyt duży.

Trop…? – powiedział Ryuzaki zatrzymując się w połowie przeszukiwania. Następnie powoli zgryzł kciuk, tak
ostrożnie, że wyglądał na zamyślonego, ale ruch był na tyle infantylny, że uczynił go wyglądającym równie
głupio. Misora nie mogła zdecydować kogo bardziej jej teraz przypominał – co masz na myśli, Misora? Kiedy
tutaj weszłaś, myślałaś o czymś konkretnym? Masz jakikolwiek pomysł, który pomógłby zawęzić
poszukiwania?

– Więc… tak, ale…

Była jedna rzecz – cięcia na klatce piersiowej ofiary. Nie była zbyt pewna, czy powinna powiedzieć o tym
Ryuzakiemu. Jednak prawdą było również to, że w przeciwnym razie do niczego nie dojdzie… Zarówno w
sprawie, jak i jeśli chodzi o dowiedzenie się więcej o Ryuzakim. Być może powinna go przetestować, tak jak
on obserwował jej reakcje, kiedy podał jej krzyżówkę. Jeśli dobrze to rozegra, może się dowiedzieć czy
słyszał spod łóżka jej rozmowę telefoniczną.

– W porządku… Ryuzaki. W ramach podziękowania za wcześniejszą, raczej kompletną wymianę informacji…


spójrz na te zdjęcia.

– Zdjęcia? – powiedział Ryuzaki z tak przesadną reakcją, że można było pomyśleć, że nigdy przedtem nie
słyszał tego słowa. Podszedł do niej… ciągle na czworakach, i bez kłopotania się odwróceniem. W końcu
odwrócił się do niej, było to widowisko które z pewnością doprowadziło by do łez małe dziecko.

– Fotografia ofiary… – powiedziała Misora, podając mu zdjęcie z sekcji zwłok.

Ryuzaki wziął je kiwając głową z powagą – lub robiąc pokaz kiwania głową z powagą. Tyle wyszło z jej testu –
z jego zewnętrznych reakcji nie mogła się dowiedzieć absolutne niczego.

– Dobra robota, Misora!

– Naprawdę?

– Media nie wspomniały o tym, że ciało zostało pocięte w taki sposób, co oznacza, że zdjęcie pochodzi z
policyjnych dokumentów. Jestem pod wrażeniem, że byłaś w stanie dostać to w swoje ręce. Najwyraźniej nie
jesteś przeciętnym detektywem.

– …Więc jak ty zdobyłeś tą krzyżówkę, Ryuzaki?

– To powinienem zachować w tajemnicy.

Wszystko zostało przez niego obalone z taką łatwością. Poniewczasie pozwoliła mu mówić, że ma sekrety,
teraz już nigdy nie przywróci jego poprzedniego toku myślenia.

Była również święcie przekonana, że to nie ma sensu gramatycznego.

– Ja również nie pytałem cię jak uzyskałaś to zdjęcie, Misora. Ale jak to odnosi się do twojej koncepcji?

– Tak, więc… zastanawiałam się, co jeśli wiadomość może być na czymś, co nie znajduje się w tym pokoju,
ale przez jakiś czas tu było. I najbardziej oczywistą rzeczą, która mogła tutaj być, lecz teraz jej nie ma…

– Jest mieszkaniec pokoju, Believe Bridesmaid. Sprytne.

– Jeśli spojrzysz na to zdjęcie pod kątem prostym… czy dla ciebie rany nie wyglądają jak litery?
Zastanawiałam się czy to może być jakiś rodzaj wiadomości…

– Och? – powiedział Ryuzaki, trzymając fotografię nieruchomo, podczas gdy poruszał głową skokowo dookoła
zdjęcia. Nie miał w szyi kości? Poruszał się jak akrobata. Misora walczyła z chęcią odwrócenia wzroku.

– Nie, to nie są litery…

– Nie? … Myślałam, że jakby wczytać się w to…

– Nie, nie, Misora, nie zaprzeczam całej koncepcji, tylko jej części. To nie są litery, tylko rzymskie cyfry.

–…

Och.

W porządku, rzymskie cyfry, takie same, które widziała na zegarze i gdziekolwiek indziej każdego dnia – V i I,
oczywiście też C, M, D, X i L…mogła się domyślić, kiedy zobaczyła trzy I obok siebie – to nie były trzy I, ale
III. Ale że na prawo od nich było L, skoncentrowała się na imieniu detektywa i rozproszyła się.

– I to jeden, II to dwa, III to trzy, IV to cztery, V to pięć, VI to sześć, VII to siedem, VIII to osiem, IX to dziewięć,
X to dziesięć, L to pięćdziesiąt, C to sto, D to pięćset, M to tysiąc. Więc te rany można odczytać jako 16, 59,
1423, 159, 13, 7, 582, 724, 1001, 40, 51 i 31 – powiedział Ryuzaki, czytając skomplikowane numery bez ani
sekundowej przerwy. Był tak dobry w rzymskiej numeracji, czy jego umysł naprawdę tak szybko pracował? –
To tylko zdjęcie, więc być może nie czytam ich poprawnie, ale istnieje osiemdziesiąt procent szans, że mam
rację.

– Procent?

– Niemniej jednak, obawiam się, że to nie zmienia obecnej sytuacji. Chyba że dowiemy się co te numery mają
niby oznaczać. Założenie, że są wiadomością od mordercy może być błędne. Może są po prostu dla zmyłki.

– …Przepraszam, Ryuzaki – powiedziała Misora, robiąc krok do tyłu.

– Za co?

– Muszę poprawić makijaż.

Bez czekania na odpowiedź, Misora opuściła sypialnię i wspięła się po schodach, szukając nie pierwszej, lecz
drugiej toalety. Zamknęła drzwi od środka i wyciągnęła swój telefon komórkowy. Zawahała się przez moment,
a potem zadzwoniła do L’a pod numer na linii piątej. Słychać był krótkie piszczenie, które miało na

celu oszukanie szyfratorów, po czym w końcu połączenie zostało nawiązane.


– O co chodzi, Naomi Misora?
Syntetyczny głos.
L.
Ściszyła głos, ukryła twarz za dłonią i powiedziała:
– Muszę coś zgłosić.

– Postęp w sprawie? Bardzo szybko ci poszło.

– Nie… to znaczy, trochę. Być może natknęłam się na wiadomość od mordercy.

– Wspaniale.

– Ale to nie ja ją odnalazłam. Jak by to powiedzieć… to był jakiś… tajemniczy prywatny detektyw…
Tajemniczy prywatny detektyw.

To wyrażanie prawie doprowadziło ją do śmiechu.

– … Pojawił się tak po prostu.

– Rozumiem – powiedział syntetyczny głos, po czym zapadła cisza.

Dla Misory była to niekomfortowa cisza – ostatecznie, to ona podjęła decyzję o pokazaniu Ryuzakiemu zdjęć i
usiłowaniu przetestowania go. Kiedy L nic nie mówił, Misora przystąpiła do wyjaśniania co Ryuzaki powiedział
o zdjęciach z sekcji zwłok, oraz o tym, że posiada kopię krzyżówki. Ta część informacji w końcu wywołała u
L’a reakcję, lecz dopóki był to syntetyczny głos, nie mogła wyczytać z niego żadnych emocji.

– Co powinnam zrobić? Szczerze mówiąc, uważam, że niebezpiecznie by było spuścić go z oczu.

– Czy jest wyluzowany?

– Hmm?

Pytanie zadane przez L’a było wyjęte z kontekstu, dlatego zanim Misora na nie odpowiedziała, musiał je
powtórzyć. Mimo wszystko wciąż nie mogła dokładnie ustalić o co mu chodziło.

– Nie, stanowczo nie – powiedziała szczerze – dziwny i żałosny, oraz na tyle podejrzany, że gdybym nie była
zwolniona, aresztowałabym go od pierwszej chwili, gdy go tylko zobaczyłam. Jeśli podzielimy wszystkich na
tym świecie na tych, którzy lepiej gdyby byli martwi i tych którzy powinni żyć, niewątpliwie umieściłabym go w
tej pierwszej grupie. Jest tak kompletnym dziwakiem, że zdziwiło mnie, że się jeszcze nie zabił.

–…

Nie było odpowiedzi.

Co to miało znaczyć?

– Więc, Naomi Misora, twoje instrukcje.

– Tak?

– Przypuszczam, że myślisz dokładnie tak samo jak ja, ale pozwól temu prywatnemu detektywowi przez jakiś
czas robić co chce. Częściowo dlatego, że niebezpiecznie by było pozwolić mu zejść ci z oczu, lecz
ważniejsze będzie obserwowanie jego postępowania. Uważam, że powinienem bardziej ufać twojej ocenie
zdjęć z sekcji zwłok, niż jego. Mimo wszystko, oczywiście jest on niezwykłą osobą.

– Zgadzam się.

– Stoi blisko ciebie?

– Nie, jestem sama. Dzwonię z łazienki, znajdującej się na górze z tyłu domu, daleko od sypialni.

– Wróć do niego wkrótce. Będę go śledzić i spróbuję wykryć, czy detektyw o imieniu Ryuzaki został wynajęty
przez rodziców Believe’a Bridesmida.

– W porządku.

– Możesz użyć tej samej linii, gdy będziesz dzwonić następnym razem.

I rozłączył się.

Misora zamknęła klapkę swojego telefonu.

Jeśli nie chce wyglądać podejrzanie, musi jak najszybciej do niego wrócić. Kiedy opuszczała łazienkę, zdała
sobie sprawę, że zostawiła Ryuzakiego w raczej nienaturalnym momencie.

Ryuzaki stał jakby nigdy nic przy drzwiach.

– Och…!

– Misora, byłaś tutaj?

Nie był na czworakach, lecz mimo wszystko, Misora przełknęła ślinę. Jak długo tutaj stał?

– Po tym jak opuściłaś pokój, odkryłem coś ciekawego i nie mogłem czekać, więc przyszedłem po ciebie.
Skończyłaś już?

– T-tak…

– Tędy.

Potruchtał, pozostając wciąż skulonym, w kierunku schodów. Wciąż wstrząśnięta, Misora podążyła za nim.
Podsłuchiwał przez drzwi? Męczyło ją to pytanie. Czy odkrył coś, co go interesowało? To może być tylko
przełomowe zdanie… utrzymywała swój głos na tyle cicho, że nie było możliwości usłyszenia jej, jednak tak
czy inaczej na pewno próbował to zrobić. Co oznacza…

– Och, Misora… – powiedział Ryuzaki, nie odwracając się do niej.

– T-tak?

– Dlaczego nie usłyszałem odgłosu spłukiwania wody, zanim opuściłaś łazienkę?

– … Pytanie się kobietę o coś takiego jest raczej niegrzeczne, Ryuzaki – stwierdziła Misora, krzywiąc się
nieznacznie z powodu jej błędu. Ryuzaki nie wydawał się być urażony.

– Tak myślisz? Niemniej jednak… jeśli zapomniałaś spuścić wodę, jeszcze nie jest za późno. Możesz się
cofnąć. Płci są równe, jeśli chodzi o sprawy sanitarne.

–…

Co za przerażający sposób mówienia tego.

W każdym tego słowa znaczeniu.

– Rozmawiałam przez telefon. To tylko regularne zameldowanie się do mojego klienta. Nie chciałam jednak,
żebyś to słyszał.

– Och? Ale tak czy inaczej, od tej chwili polecam spuszczanie wody. To zapewnia dobry kamuflaż.

– Przypuszczam, że tak właśnie jest.

Znaleźli się w sypialni. Gdy tylko przekroczyli próg, Ryuzaki z powrotem wrócił do pozycji na czworakach. To
bardziej wyglądało jak jakiś przesąd, niż metoda przeszukiwania wzorowana na Sherlocku Holmesie.

– Tutaj.

Ryuzaki przeczołgał się przez dywan w kierunku półek z książkami. Półki Believe’a Bridesmaida z jego
pięćdziesięcioma siedmioma ciasno ułożonymi książkami. To było pierwsze miejsce, które sprawdziła Misora
po swojej rozmowie z L’em.

– Powiedziałeś, że znalazłeś coś nowego.


– Tak. Ale mówiąc wprost to nic nowego. Odkryłem ważną rzecz.

–…

Jego próby brzmienia fajnie denerwowały ją.

Zignorowała to.

– Czyli masz na myśli to, że na tej szafce znalazłeś jakąś wskazówkę.

– Spójrz tutaj – powiedział Ryuzaki, wskazując prawą stronę półki, drugiej od dołu. Znajdował się na niej
jedenasty tom popularnego japońskiego komiksu o tytule Akazukin Chacha.

– … Co z tym?

– Uwielbiam tą mangę.

– Naprawdę?

– Tak.

–…

Co powinna odpowiedzieć? Wbrew zamiarom, jej wyrażanie się względem Ryuzakiego trochę zmiękło, mimo
to wciąż próbowała kontrolować jej wewnętrzną walkę.

– Jesteś nikkei*, prawda?

– Nikkei…? Moi rodzice są Japończykami. Obecnie mam amerykański paszport, ale mieszkałam w Japonii
zanim skończyłam szkołę średnią…

– Więc musisz znać tą mangę. Legendarna twórczość Ayahana – sensei*. Kiedy już zdobyły serializację,
przeczytałem wszystkie tomy. Shiine jest godna podziwu! Lubię anime tak samo jak mangę. Miłość i męstwo
i nadzieja – holy up*!

– Ryuzaki, czy masz zamiar się tak zachowywać? Jeśli tak, mogę zaczekać w innym pokoju…

– Dlaczego taka jesteś, kiedy do ciebie mówię?


– Eee, umm… to znaczy, ja również lubię Akazukin Chachę. Widziałam anime. Też pamiętam miłość, męstwo,
nadzieję i holy up.

Pragnęła wyperswadować mu jak małe zainteresowanie miała w stosunku do jego hobby, ale było wątpliwe,
żeby ten prywatny detektyw był w stanie zrozumieć opinie skierowane do niego od kogoś ze zdrowym
rozsądkiem. Równie wątpliwe jak on sam.

Czy może było to spowodowane zażywaniem czegoś?

– Dobrze. Możemy szczegółowo omówić przyjemności oferowane przez anime innym razem, a teraz spójrz
tutaj.

– Hmm… – powiedziała Misora, posłusznie spoglądając na tomy Akazukin Chachy stojące na półce.

– Zauważyłaś cokolwiek?

– Nie bardzo…

To była tylko kolekcja komiksów. Co najwyżej mogli stwierdzić, że Believe Bridesmaid był biegły w języku
japońskim, oraz lubił mangi… ale w Ameryce było sporo takich ludzi. Czytanie w wersji oryginalnej, zamiast
przetłumaczonej, nie należało do jakichś dziwactw. W dobie internetowych zakupów, nabycie ich, również nie
stanowiło problemu.

Czarno obwiedzione oczy Ryuzakiego wpatrywały się w nią nieruchomo. Sprawdzając każdy tom z osobna,
Misora unikała jego spojrzenia z zakłopotaniem. Ale nawet kiedy skończyła je przeglądać, nie zauważyła
żadnej ciekawej rzeczy, która mogłaby być wskazówką.

– Nic nie widzę… chodzi o jeden z tych komiksów?

– Nie.

– … Hmm? – w jej głosie było więcej niż trochę złości. Nie lubiła wchodzić w takie gierki.

– Nie? Co masz na myśli…

– Nie jeden z nich – powiedział Ryuzaki – coś co powinno tutaj być, lecz tego nie ma. Misora, jesteś jedyną,
która na to wpadła. Jakiekolwiek wiadomości od zabójcy zostały wskazane przez nieobecność tego, co
powinno tutaj być. Jesteś jedyną, która wpadła na to, że należało się odnieść do ciała Believe’a Bridesmaida.
Myślę, że nie muszę ci tego wyjaśniać, przyjrzyj się lepiej, Misora. Nie ma tu ich wszystkich. Brakuje tomu
czwartego i dziewiątego.

– Hmm?

– Akazukin Chacha ma trzynaście tomów. Nie jedenaście.

Misora ponownie spojrzała w dół na książki, numery przeskakiwały z jednego, dwóch, trzech do pięciu, i od
sześciu, siedmiu, ośmiu do dziesięciu, kończyły się na trzynastym, ale dwa faktycznie były brakujące: tom
czwarty i dziewiąty.

– Hmm… racja. Ale… Ryuzaki, co z tego? Masz na myśli to, że morderca zabrał te dwa tomy ze sobą?
Istnieje taka możliwość, ale to wygląda równie prawdopodobnie jakby były brakujące od zawsze. Może
wkrótce i te planował zdobyć. Nie każdy czyta mangę po kolei, no wiesz. Mam na myśli to, że zatrzymał się w
połowie serii Dickwood, o tutaj…

– Niemożliwe – powiedział Ryuzaki stanowczo – nikt na świecie nie mógłby przeskoczyć dwóch
tomów Akazukin Chachy. Jestem absolutnie pewien, że w sądzie nie uszło by mu to na sucho.

–…

Czy ten facet kiedykolwiek był w sądzie?

– A przynajmniej, gdyby ława przysięgłych miała sporą wiedzę na temat japońskich komiksów.

– Co za stronnicza ława przysięgłych.

– Zabójca z całą pewnością zabrał je ze sobą – powiedział Ryuzaki, ewidentnie ją ignorując.

Misora nie mogła pozwolić na obalenie jej tezy. Jej stopy stały teraz mocno na jeszcze bardziej realistycznym
podłożu.

– Ale nie masz na to żadnych dowodów, Ryuzaki. Równie możliwe jest to, że pożyczył je przyjacielowi.

– Akazukin Chachę?! Nie pożyczyłabyś jej nawet swoim rodzicom! Powinna byś powiedzieć im, żeby sobie
sami kupili! Jedynym wytłumaczeniem jest to, że zabójca zabrał je ze sobą! – upierał się Ryuzaki przy swoim.

Nie przestanie.
– Poza tym nikt na świecie nie chciałby przeczytać tylko czwartego i dziewiątego tomu, stawiam na to mój
dżem!

– Jeśli odwołujesz się do dżemu, który wcześniej zjadłeś, słoik kosztował zaledwie około pięciu dolarów.

Min Ayahana – sensei byłaby rozczarowana.

– Więc z tego wynika, Misora, że skoro zabójca usunął z pokoju te dwa tomy, robiąc tak, posiadał jakiś inny
zupełnie niezwiązany z tym powód.

– … Jeśli prawdą jest to, że te dwa tomy są brakujące, pomijając na chwilę logikę oraz prawdopodobieństwo i
podążając za tymi przypuszczeniami… to nadal pozostaje dziwne, prawda? Mam na myśli to, że, Ryuzaki, ta
półka…

Była maksymalnie zapełniona. Tak ciasno, że wyciągnięcie z niej książki było raczej trudne. Skoro naprawdę
usunął dwa tomy mangi, powinna tutaj być spora luka… lub chwila…

– Ryuzaki. Czy wiesz może ile stron ma czwarty i dziewiąty tom Akazukin Chachy?

– Tak. 192 i 184 strony.

–…

Nie oczekiwała, że będzie znał odpowiedź… ale 192 plus 184 daje razem 376 stron. Misora spojrzała wzdłuż
półki, patrząc na pięćdziesiąt siedem książek, i szukając mangi o grubości 376 stron. To nie trwało długo. Na
półce była tylko jedna książka takiej grubości, Insufficient Relaxation* Permita Wintera.

Kiedy ją wyciągnęła okazało się, że ma dokładnie 376 stron.

–…

Misora przekartkowała strony z nadzieją, lecz nie znalazła nic szczególnie interesującego.

– Co jest, Misora?

– Och… zastanawiam się właśnie, co jeśli morderca umieścił tą książkę na półce, w zamian za te dwie co
wyjął, a jeśli ta książka jest prawdziwą wiadomością…

Zakładając, że to naprawdę Believe Bridesmaid zapełnił tak dokładnie tą półkę. To mogło być znacznie
większe przedsięwzięcie, a zabójca mógł wypełnić to dowolnymi książkami zabranymi z innego pokoju, idąc
tym tropem, przede wszystkim nie wiadomo czy Akazukin Chacha naprawdę należała do Believe’a
Bridesmaida. Brak zakładek w książkach mógł być częścią wiadomości od mordercy, ale co z tego wynika?
Jeśli to był przypadek, to wszystko staje się jeszcze bardziej przekonywujące, że znajduje się tutaj jakaś
wiadomość. Ale skoro z zakładkami nie było nic nadzwyczajnego, cała teoria rozsypała się. To nie było
niczym więcej, niż jałowymi spekulacjami.

– Niezły pomysł. Nie, raczej nawet dobry pomysł, nic innego nie ma sensu – powiedział Ryuzaki wyciągając
rękę do Misory.

Przez chwilę pomyślała, że ma zamiar uścisnąć jej dłoń, więc spanikowała, jednak zorientowała się, że tylko
sięga po Insufficient Relaxation. Podała mu książkę. Ryuzaki wyrwał ją z jej uścisku za pomocą wskazującego
palca oraz kciuka i zaczął czytać. Szybko mu poszło, przeczytał 376 stron zadziwiająco szybko.

Przeczytanie całej książki zajęło mu mniej niż pięć minut.

Misora miała ochotę dać mu do przeczytania Natsuhiko Kyogoku*.

– Rozumiem!

– Hmm? Znalazłeś coś?

– Nie. Tutaj stanowczo nic nie ma. Nie patrz tak na mnie. Przysięgam, nie żartuję. To jest tylko zwyczajna
powieść rozrywkowa, a nie wiadomość, lub nawet przenośnia jak Wara Ningyo. I oczywiście między stronami
nie ma żadnego ukrytego listu, ani też nic nie jest nabazgrane na marginesach.

– Na marginesach?

– Tak, nie chodzi o marginesy, ale o numery stron.

– Numery stron? – powtórzyła Misora jak echo. Numery stron… numery? Numery, jak… rzymska numeracja?
– Ryuzaki, zakładając, że te cięcia na ciele ofiary były numerami rzymskimi, co mówiły?

– 16, 59, 1423, 159, 13, 7, 582, 724, 1001, 40, 51 i 31.

Dobra pamięć. Nawet nie musiał spojrzeć ponownie na zdjęcie. Prawie jak pamięć fotograficzna. Najpierw
liczba stron w książce, a teraz to.

– Co z nimi?
– Tylko się zastanawiam, jeśli wskazywałyby numery w książce, ale… dwa z nich są czterocyfrowe. Książka
ma zaledwie 376 stron. Nie pasują.

– Tak… nie, Misora, a co jeśli je zamienimy? Na przykład, 476 może być czytane jako 376 plus sto, i
wskazuje stronę 100.

– …Co to oznacza?

– Nie wiem. Ale wypróbujmy to… 16 to proste, strona 16. 59, 1423, 159, 13, 7, 582, 724, 1001, 40, 51, 31…

Zmrużył swoje czarno obwiedzione oczy.

Nawet nie patrzył na książkę. Doprawdy? Nawet jeśli tak szybko czytał, udało mu się zapamiętać dokładnie
całą treść? Czy to w ogóle jest możliwe? Naprawdę to robi? Tak czy inaczej, Misora mogła tylko stać i
czekać.

– …Rozumiem.

– Nic tu nie ma?

– Nie… coś tu jest. Coś bardzo specyficznego, Misora – Ryuzaki oddał Misorze Insufficient Relaxation – otwórz
ją na stronie 16 – powiedział.

– W porządku.

– Jakie jest pierwsze słowo na tej stronie?

– Quadratic*.

– Następne jest na stronie 59. Pierwszy wyraz?

– Ukulele*.

– Następna strona 295. 1423 zamienione trzy razy, i na czwartym okrążeniu wychodzi 295 Pierwsze słowo
to?

– Tenacious*.
Kontynuowali. 159 to 159, 13 to 13, 7 to 7, 582 to 206, 725 to 348, 1001 to 249, 40 to 40, 51 to 51, i 31 to 31.
Na innych stronach Misora odczytywała pierwsze słowa. W kolejności: „rabble*”, „table*”, „egg*”, „arbiter*”,
„equable*”, „thud*”, „effect*”, „elsewhere*” i „name*”.

– Właśnie.

– Więc… co z tym?

– Weź po pierwszej literze z każdego słowa.

– Pierwsze litery? Hmm…

Misora wróciła przez strony jeszcze raz. Nie miała złej pamięci, ale niemożliwe było zapamiętanie dwudziestu
słów za jednym razem. Przynajmniej, gdyby została uprzedzona, że będzie musiała to zrobić.

– Q-U-T-R-T-E-A-E-T-E-E-N…qutr tea teen*? Co?

– Bardzo podobne do imienia drugiej ofiary, nie uważasz?

– Załóżmy…

Druga ofiara. Trzynastoletnia dziewczynka.

Quarter Queen.

– To nie jest zbyt precyzyjne podobieństwo… Quarter Queen… tylko cztery litery są inne.

– Tak. Jednakże… – powiedział Ryuzaki niechętnie – cztery litery z dwunastu to zbyt wiele. Jedna trzecia z
nich się nie zgadza. Nawet jeśli jedna by się różniła, cała teoria leży. Jeżeli nie pasuje doskonale, nie
możemy nazywać tego wiadomością. Myślę, że coś tutaj może być, ale najwyraźniej tylko zbieg okoliczności.

Ale… zbieg okoliczności…

To było tak oczywiste.

Jak to mogło być?

To musiało być celowe.


Celowe… lub nienormalne.

– Przestań, Misora… jeśli to nie pasuje, to nie pasuje. Byliśmy bardzo blisko, ale…

– Nie, Ryuzaki. Zastanów się. Wszystkie cztery niepasujące numery były numerami powyżej 376. Te
wszystkie były numerami, które zamieniliśmy.

Przekartkowała strony, sprawdzając je jeszcze raz. Strona 295, pierwsze słowo: tenacious*, pierwsza litera:
T, druga litera E, trzecia litera N, czwarta litera… A.

– Trzy razy przez całość i na czwartym okrążeniu… nie możemy używać pierwszej litery, ale czwartej. Nie T,
ale A. I jeśli chodzi o 582 i „arbiter”, raz przez i za drugim okrążeniem daje nam R zamiast A. To zmienia
Qutrtea w Quarter.

Analogicznie, „equable” to 724, więc raz przez, w drugim okrążeniu, druga litera: Q. A jeśli chodzi o 1001 i
„thud” – nie T, lecz U. To zamieniało Eteen w Queen. Quarter Queen.

L miał rację.

Zabójca zostawił wiadomość.

Cięcia na ciele, dwie brakujące książki – zabójca zostawił wiadomość. Tak jak krzyżówkę, którą wysłał do
policji, wiadomość opisującą kolejną ofiarę…

– Dobra robota, Misora – powiedział Ryuzaki niewzruszenie – bardzo dobra dedukcja. Nigdy tak o tym nie
myślałem.

* Lunch – szybki posiłek spożywany zazwyczaj w czasie przerwy obiadowej; nie przetłumaczyłam tego na
„obiad”, ponieważ rodzaj konsumowanego przez Ryuzakiego jedzenia zupełnie by nie pasował do tego
tłumaczenia ^.^
* Nikkei (jap. 日系) – termin odnoszący się do rodowitych Japończyków, którzy emigrowali do innych krajów.
* sensei – japoński tytuł stosowany podczas zwracania się do nauczycieli, rofesorów, artystów, pisarzy itd.
* holy up – w tłumaczeniu dosłownym „świętości (jako wartości) w górę”; jest to zwrot stosowany w mandze i
anime Akazukin Chacha podczas transformacji ^.^
* Insufficient Relaxation – dosłownie „niewystarczający wypoczynek”.
* Natsuhiko Kyogoku – japoński powieściopisarz specjalizujący się w thrillerach.
Nie mogłam przetłumaczyć pojedynczych słów, których wyszukiwali w książce Misora z Ryuzakim, ponieważ
cała koncepcja straciłaby sens, dlatego jeśli ktoś by był zainteresowany ich znaczeniem, poniżej podaje
tłumaczenie:
* Quadratic – kwadratowy,
* Ukulele – ukulele, czyli odmiana małej gitary o czterech strunach,
* Tenacious – wytrwały,
* Rabble – hołota,
* Table – stół,
* Egg – jajko,
* Arbiter – sędzia,
* Equable – bezbarwny,
* Thud – łomot,
* Effect – efekt działania,
* Elsewhere – ówdzie
* Name – imię,
* Tea teen – herbata; nastolatek.

Strona trzecia: Opozycja

Jeśli musimy omówić kwestię tego, dlaczego L tak stanowczo odmówił ujawnienia się, możemy wyjaśnić to w
bardzo prosty sposób: gdyby tak postąpił, naraziłby się na niebezpieczeństwo. Ogromne niebezpieczeństwo.
Chociaż przywódcy świata starali się, aby zapewnić bezpieczeństwo najlepszym umysłom, nie tylko
detektywom, w rzeczywistości obecny ustrój społeczny nie pozwalał na to. L uważał, że nie ma innego
wyjścia, jak ukryć swoje zdolności przed ich władzą. Dzięki prostym obliczeniom wiemy, że w 2002 roku
możliwości L’a były równoważne z pięcioma zwykłymi biurami śledczymi oraz z siedmioma agencjami
wywiadowczymi (było tak do czasu, póki nie stanął naprzeciw Kiry, wówczas jego zdolności wzrosły jeszcze
kilkakrotnie). Łatwo jest stwierdzić, że jest to powód do podziwu, ale pozwólcie mi wytłumaczyć to tak jasno,
jak to tylko możliwe: tak wielkie zdolności posiadane przez jednego człowieka były ekstremalnie
niebezpieczne. Nowoczesne niebezpieczne techniki zarządzania polegały w znacznej mierze na szerzeniu
zagrożenia, a sam fakt istnienia L’a był ich dokładnym przeciwieństwem. Innymi słowy, jeśli ktokolwiek
planował popełnić przestępstwo, mógł znacznie zwiększyć swoje szanse, po prostu zabijając L’a, zanim
jeszcze zaczął cokolwiek robić. Właśnie dlatego L ukrywał swoją tożsamość. Nie dlatego, że był nieśmiały,
lub nigdy nie wychodził z domu. Robił to dla zapewnienia własnego bezpieczeństwa. Dla detektywa z
możliwościami L’a, instynkt samozachowawczy i zachowanie pokoju na świecie, było jednym i tym samym.
Nie byłoby na miejscu odbierać jego zachowanie jako tchórzliwe lub egocentryczne. Chociaż osobiście nie
lubię ich porównywać, Kira miał możliwość zabijania ludzi przez jedynie wpisanie ich imion do notesu,
wówczas nie upublicznił tego faktu z tych samych powodów. Najinteligentniejsi ludzie ukryli fakt, że są
inteligentni. Mądry człowiek nie musi się tym chwalić. Im więcej osób mówi o swoich umiejętnościach, tym
bardziej inni stają się zaciekli – ich praca powinna mówić sama za siebie.

Tak więc ilekroć L się w coś angażował, zazwyczaj podstawiał kogoś innego, jako swoją twarz publiczną –
akurat w tej sprawie, pełnić taką rolę miała agentka Naomi Misora. Misora dobrze to wiedziała od samego
początku. To, że będzie tarczą L’a. Oraz jak bardzo niebezpieczny będzie bezpośredni związek z L’em, w jaki
ją zaangażował… Misora wiele razy próbowała odkryć prawdziwą tożsamość Ryuzakiego, ale nie ważne jak
optymistycznie spoglądała na ta sytuację, nigdy nie była w stanie dojść do niczego lepszego niż,
„Prawdopodobnie nie usłyszał zbyt wiele z rozmowy z L’em”, jednak ta hipoteza nie była zbyt pewna. Jeśli
Ryuzaki odkrył związek pomiędzy Misorą a L’em, i wyda tą informację w odpowiednim miejscu, wtedy Misora
może mieć poważne kłopoty, zanim zdążyłbyś powiedzieć… zanim zdążyłbyś nawet pomyśleć o powiedzeniu
czegokolwiek. Właśnie myślenie o tym, sprawiało, że Misora tak się martwiła. Biorąc pod uwagę
nadzwyczajne możliwości dedukcji Ryuzakiego… dzień po tym jak znaleźli wiadomość ukrytą przez mordercę
w sypialni Believe’a Bridesmaida, Misora zaczęła się zastanawiać, czy czasem jej własna dedukcja nie
naprowadziła Ryuzakiego na właściwy trop. Przez to czuła się, jakby to wszystko było jej zasługą. Lecz gdy
powracała myślami do numerów stron oraz okrążeń wokół książki – zauważyła to tylko dlatego, że Ryuzaki
stworzył podstawy. Czy był tutaj chociaż jeden prawdziwy powód, aby samodzielnie przeczytać całą książkę,
dokładnie śledząc każde słowo? Nie mogła pozbyć się wrażenia, że to wszystko było przedstawieniem, aby
sprawić, żeby czuła się tak, jakby brała udział w części rozwiązywania zagadki, oraz tego, że on zgrabnie
zaakceptował ją, w finale dokonując przełomu, dopiero po dokładnym rozwiązaniu wszystkich innych części
zagadki przez nią samą. To wszystko może być niczym innym jak paranoją dotyczącą presji, jaką wywarł na
niej L… ale odkrycie imienia drugiej ofiary na półce Believe’a Bridesmaida było dużym osiągnięciem dla jej
własnego dochodzenia. Sprawdziła później, że druga ofiara była jedyną osobą o imieniu Quarter Queen, w
całym obszarze metropolitarnym Los Angeles – ale to z niczego nie zwalniało.

16 sierpnia.
Naomi Misora znajdowała się w śródmieściu na Third Avenue, zmierzając na miejsce drugiego morderstwa.
Nie znała dobrze tej dzielnicy, dlatego łamała sobie głowę nad mapą w celu znalezienia drogi. Nie wiedząc,
kiedy może mieć miejsce czwarte morderstwo, cząstka niej samej, chciała przyjść tutaj prosto z domu
Believe’a Bridesmaida, jednak w pierwszej kolejności miała do sprawdzenia inne rzeczy. Przez tak wiele
dowodów do przeanalizowania, oraz dany problem z transportem, skończyło się więc, na czekaniu aż do
następnego dnia. Teraz od trzeciego morderstwa minęły trzy dni – dziewięć dni, cztery dni, dziewięć dni, a
jeśli zabójca planuje zamordować znowu po czterech dniach, wówczas kolejne zabójstwo będzie miało
miejsce jutro, jednak nie miała żadnego innego wyboru. Żadnego sposobu, aby temu zapobiec. Robiła więc
jedynie to, co mogła. Szukanie dowodów pozwoliło jej przygotować się na nadchodzący kryzys w śledztwie.

Według dochodzenia L’a, detektyw o imieniu Rue Ryuzaki był aktualnie wynajęty przez rodziców Believe’a
Bridesmaida – nie tylko przez nich, również krewni drugiej ofiary, Quarter Queen, oraz trzeciej, Backyard
Bottomslash, poprosili o to Ryuzakiego. Zdaniem Misory to było zbyt dobre, żeby mogło być prawdziwe, ale
skoro L tak powiedział, musiała to zaakceptować. Teraz nie było miejsca na wątpliwości. Nawet jeśli L’owi nie
udało się jeszcze odkryć czegokolwiek o przeszłości Ryuzakiego, była poproszona o przypatrywanie się mu,
jednocześnie z nim współpracując, oraz udawać, że pracują nad sprawą razem.

Czy L naprawdę nie doszedł do żadnych wniosków w sprawie Ryuzakiego? Misora spędziła parę minut
rozważając to pytanie. Być może wyjaśnienie jej tego było zwyczajnie zbyt niebezpieczne… Misora nawet
przez chwilę nie pomyślała, że L przekazuje jej wszystkie informacje jakie posiada. Ryuzaki mógł podchodzić
pod tą kategorię – ale to mogła być również bezpodstawna paranoja. Ryuzaki z pewnością był podejrzany,
lecz nie robił niczego jawnie złego, więc coś mogło ujść niezauważenie.

Wizja ponownego zobaczenia w dniu dzisiejszym Ryuzakiego, przemierzającego miejsce przestępstwa na


czworakach, niezaprzeczalnie ją zdołowała (miała o tym koszmary. Misora zawsze normalnie wstawała z
łóżka, ale ten osobliwy sen sprawił, że niemalże z niego wyskoczyła). W tej chwili, 16 sierpnia, o dziesiątej
rano…

Naomi Misora została zaatakowana.

Wybrała drogę na skróty przez opuszczoną, ciemną alejkę, kiedy ktoś uderzył ją od tyłu kijem*. Lub raczej
próbował to zrobić – ponieważ w porę się schyliła, unikając ciosu. Kij jest lekką bronią – bardzo błaha sprawa,
składa się z niczego innego jak z małej torebki wypełnionej piaskiem. Proste w wykonaniu i bardzo łatwe do
ukrycia, jednak niezaprzeczalnie był skuteczną bronią. Usłyszała jak rozcinał powietrze, ponieważ przeleciał
tuż obok jej włosów. Misora była w niebezpieczeństwie już od momentu, w którym zgodziła się być rękoma,
oczami oraz tarczą L’a, więc nie była zbytnio zaskoczona, dlatego tak szybko zareagowała. Natychmiast
udało jej się pozbyć z głowy wszystkich myśli dotyczących Ryuzakiego, co było dla niej w tej sytuacji dobre.
Trafiła w asfalt obydwoma rękoma, naciskając na niego, aby skierować nogi do góry – obracając się w bok do
góry nogami, kierując swoje stopy w kierunku podbródka napastnika. Chybiła. Ale to bez znaczenia –
głównym celem w tym ruchu było obrócenie się i przyjrzenie się mu. Był tylko jeden, i miał na sobie maskę.
Była zaskoczona brakiem wspólników, ale oprócz kija, w lewej ręce trzymał inny mocny kij golfowy, co
znacznie działało na jej niekorzyść. To nie był zwykły bandyta. Tak jak wczoraj, Misora nie miała przy sobie
pistoletu oraz żadnej odznaki czy kajdanek. Ucieczka byłaby najbardziej logicznym wyjściem z sytuacji, ale
Misora nie miała rodzaju ustępliwej osobowości, która pozwoliłaby jej na ucieczkę, kiedy została
zaatakowana. W FBI miała przezwisko Misora Masakra*. Najwyraźniej, w pewnym stopniu za tym
przezwiskiem kryła się złośliwość, ale nie zostało jej nadane całkowicie bez powodu. Wyskoczyła w górę,
lądując z nogami w lekkim rozkroku, jej prawa ręka znalazła się przed twarzą, wypośrodkowując środek
ciężkości, stojąc naprzeciwko swojego napastnika, i kołysząc się lekko, gotowa do walki. Zawahał się przez
chwilę, kiedy zobaczył jej postawę, lecz po chwili zamachnął się na nią – nie tym pierwszym kijem, ale kijem
do golfa. Jej górna część ciała zachwiała się, unikając ciosu – kiedy zrobiła jakby okrążenie w poprzek
długości wąskiej alejki, zamierzając uderzyć piętą w skroń napastnika. Znów zrobił unik, lecz ich walka
wyglądała na zakończoną. Misora nie miała zamiaru uciekać, ale jej napastnik nie wyglądał na palącego się
do walki. Podczas, gdy Misora wstawała, obrócił się i uciekł. Przez chwilę rozważała gonitwę za nim, i nawet
zrobiła kilka kroków w tym kierunku, zanim zrezygnowała z tego pomysłu. Była święcie przekonana, że jej
napastnik był mężczyzną. Była również pewna, że byłaby w stanie pokonać go w walce, ale z pewnością nie
w pościgu. Nie była dobrą biegaczką. Nie chciała marnować energii.

Poprawiła sobie włosy, wyciągnęła telefon komórkowy, i zadzwoniła do L’a. Słychać było sygnał połączenia,
jednak nikt nie odpowiadał. Najlepszy detektyw tego wieku był zapracowanym człowiekiem, i najwyraźniej
ciężki do złapania poza wyznaczonymi godzinami. Na szczęście nie była ranna, więc poinformowanie go o
tym mogło poczekać. Być może dostanie się jak najszybciej na miejsce przestępstwa będzie lepszym
pomysłem – zostanie zaatakowanym w ten sposób jedynie zwiększyło jej podejrzenia względem Ryuzakiego.
Nie było sposobu, by stwierdzić, że napastnik był kimś zaangażowanym w sprawę, lub kimś kto nie miał o niej
pojęcia, ale najwyraźniej wiedział o jej związku z L’em, jednak tak czy inaczej, bazując na czasie ataku,
szanse na to, że Ryuzaki jest w to zamieszany nie były aż takie niskie. Być może powinna sprawdzić go
sama, zamiast zostawiać to L’owi… choćby dla własnego bezpieczeństwa. Rozważała zadzwonienie do
Raye’a, i poproszenie go o dyskretne sprawdzenie tego, ale najpierw postanowiła opuścić zaułek.

***

Tak jak oczekiwała, Naomi Misora nie przybyła długo po nim

Opuścił alejkę i wskoczył do sedanu, wyjechał z głównej ulicy z rykiem silnika. Mężczyzna zrobił szybko kilka
zakrętów i sprawdził tylnie lusterko, dopiero po tym zaparkował na parkingu, który wybrał sobie wcześniej.
Sedan był kradzionym samochodem i mógł doprowadzić do mężczyzny, dlatego więc zaplanował porzucenie
go tutaj. Jednym okiem patrząc na kamery ochrony, opuścił parking na pieszo, zostawiając maskę i kije w
samochodzie. Upchnął je wszystkie pod siedzeniem. Nie zostawił przy tym żadnych odcisków palców.

Nie planował zrobić dzisiaj krzywdy Naomi Misorze, nie tym razem. Jedynie przetestował jej możliwości,
uznając za godnego przeciwnika. Zaatakował od tyłu, jednak bez zamiaru ranienia jej – a tym bardziej
zabicia.

Więc nie było mowy o tym, że mogłaby umrzeć.

Wiedział, że zrobi unik.

Mimo tego, nawet z takim przekonaniem, ta kobieta robiła wrażenie. Uniknęła jego ataku bez odwracania się
za siebie, i natychmiast zareagowała kontratakując – teraz już wiedział dlaczego L używał jej jako własnego
pionka. Miała głowę na karku i charakter – jak z resztą musiała.

Miała prawo.

Była godna być jego przeciwnikiem.

Napastnik przekręcił szyję.

I z głową wciąż odchyloną pod dziwnym kątem, skierował się w dół ulicy.

Napastnik Misory…

Człowiek stojący za Sprawą Seryjnych Morderstw BB w Los Angeles, Beyond Birthday, szedł w dół ulicy,
uśmiechając się złowieszczo.

***

– Ach, Misora. Spóźniłaś się – powiedział Ryuzaki, nie odwracając się do tyłu, kiedy Misora weszła do
mieszkania nr. 605, gdzie mieszkała Quarter Queen – Proszę, staraj się być na czas. Czas to pieniądz, a
zatem życie.

Westchnienie…

Nie był na ziemi na czworakach. Weszła w momencie, kiedy sprawdzał najwyższą szufladę w komodzie. Ale
ciężko było stwierdzić, że to był dobry moment. Szuflada okazała się był wypełniona bielizną trzynastoletniej
dziewczynki. Ryuzaki wyglądał teraz bardziej jak pedofil kradnący majtki, niż detektyw przeszukujący miejsce
przestępstwa.

Niezbyt dobry początek dnia. Planowała przelać frustrację z dzisiejszej walki w dość agresywne zachowanie
względem Ryuzakiego, ale ten już najwyraźniej wyszarpnął dywan spod jej stóp. Jeśli to było celowe,
powinna być wściekła, ale raczej nie było zamierzone. To wyglądało bardziej, jakby Ryuzaki faktycznie miał
fetysz z dziecięcej bielizny.

Misora znowu westchnęła, rozglądając się po pokoju – całe mieszkanie było mniejsze od sypialni Believe’a
Bridesmaida. Różnica standardu życia była tak duża, że ciężko było znaleźć jakiekolwiek powiązanie
pomiędzy pierwszą a drugą ofiarą.

– Mamy tutaj samotną matkę, tak? Która teraz przeniosła się z powrotem do rodziców? To musiało być dla
niej druzgocące…

– Tak. Te mieszkania zostały zbudowane dla studentów, i są przeznaczone tylko dla jednej osoby, więc
młoda dziewczyna i jej matka mieszkające tutaj, przyciągały sporo uwagi. Rano trochę popytałem, i
usłyszałem dużo interesujących rzeczy. Ale najciekawsza z nich jest już w policyjnych raportach, które mi
wczoraj pokazałaś. Matka wyjechała poza miasto, kiedy miało miejsce morderstwo, a ciało zostało znalezione
przez studentkę, która mieszka obok. Po raz pierwszy matka zobaczyła ciało swojej córki w kostnicy.

–…

Gdy słuchała, jak Ryuzaki mówi, Misora sprawdziła dziury na ścianach zostawione w miejscach, gdzie były
przybite Wara Ningyo. Z czterech ścian, przednia ściana – ta z drzwiami – nie miała śladu, ale pozostałe trzy
owszem. Jak w sypialni Believe’a Bridesmaida, te dziury wskazywały miejsce przymocowania laleczek.

– Coś cię niepokoi, Misora?

– Tak… wczoraj, my… – powiedziała Misora, podkreślając liczbę mnogą – rozszyfrowaliśmy wiadomość, którą
pozostawił zabójca na miejscu pierwszego morderstwa, ale… Wara Ningyo i zamknięte pokoje pozostają
zagadką.

– Tak – powiedział Ryuzaki, zamykając drzwi i padając na czworaka.

W przeciwieństwie do pierwszego miejsca, ten pokój zamieszkiwały dwie osoby, znajdowało się tutaj znaczne
więcej mebli – to miejsce było w kompletnym nieporządku. Wydawało się raczej trudne czołgać się przez to
wszystko. Niemniej jednak, Ryuzaki nie zrezygnował z tego, i pozostał tak przez całą drogę do innej części
pokoju. Misora chciała, żeby dał już sobie z tym spokój.
– Ale Misora, uważam, że nie warto jest marnować czas na kwestię zamkniętych pokoi. To nie jest powieść
detektywistyczna, podchodząc do tego realnie, prawdopodobnie po prostu użył zapasowego klucza. Nie ma
kluczy, których nie da się podrobić.

– Masz rację, ale naprawdę uważasz, że zabójca mógł zrobić coś tak prozaicznego? Na pierwszym miejscu
nie było wyraźnej potrzeby tworzenia zamkniętego pokoju. Ale mimo wszystko to zrobił. W tym przypadku to
może być część układanki…

– Układanki?

– Lub pewnego rodzaju gry.

– Tak… tak, może…

Misora obejrzała się na drzwi, przez które chciała przejść. Ich wygląd różnił się od tych z pierwszego miejsca
morderstwa (różnica pomiędzy frontowymi drzwiami mieszkania, a wewnętrznymi drzwiami domu), ale
konstrukcja i rozmiar były w zasadzie takie same. Zamek był łatwo wykonany – bardzo łatwy do wyłamania,
kiedy dom był pusty. Wystarczyło przewiercić się przez drzwi i otworzyć zamek od wewnątrz (znane jako
blokada ruchem kciuka), ale oczywiście w tym wypadku na żadnym z trzech miejsc, w drzwiach nie było
dziur.

– Co byś zrobił, Ryuzaki? Jeśli chciałbyś zamknąć drzwi od zewnątrz?

– Użyłbym klucza.

– Nie, nie tak… a jeśli zgubiłbyś klucz.

– Użyłbym zapasowego klucza.

– Nie, nie o to mi chodzi… nie masz zapasowego klucza.

– Więc wtedy nie mógłbym zamknąć drzwi.

–…

Nie, żeby się mylił.

Misora sięgnęła ręką i potrząsnęła drzwiami.


– Jeśli chodzi o powieści detektywistyczne… zamknięte pokoje zawsze tworzone są przez sztuczkę, jak z igłą
czy gwintem, lub… mam na myśli to, że nazywamy to zamkniętym pokojem, a to są tylko zwykłe pokoje, więc
nigdy nie były zbyt zabezpieczone. Nie są jak półka Bridesmaida, wokół futryny mają dużo luk i szczelin.
Żyłka mogłaby łatwo pod to wejść… Skierować kawałek druta pod drzwi i przywiązać to do krawędzi
zatrzasku, popchnąć…

– Niemożliwe. Szczelina nie jest na tyle duża, a punkt widzenia zredukuje siłę przyłożenia. Mogłabyś to
wypróbować, ale za dużo drutów mogłoby zostać wciśniętych pod drzwi. Zanim byłabyś w stanie przekręcić
zatrzask, cała siła, którą byś w to włożyła, mogłaby zostać pochłonięta ciągnięciem krawędzi drzwi.
Ciągnięciem drzwi w twoim kierunku.

– Tak… ale zamykając to zwyczajnie, nie zostanie wystarczająco pokoi na tą sztuczkę. Drzwi w powieściach
detektywistycznych zazwyczaj mają o wiele bardziej skomplikowane zamki.

– Istnieje wiele sposobów na stworzenie zamkniętego pokoju. A my nie możemy wykluczyć możliwości, że
miał przy sobie klucz. Co ważniejsze, Misora, powstaje pytanie dlaczego morderca stworzył zamknięty pokój.
Nie miał potrzeby tego robić, lecz mimo wszystko tak postąpił. Jeśli stworzył zagadkę, to w jakim celu?

– Jako grę. Dla zabawy.

– Dlaczego?

–…

Mogłeś pytać o to wszystko.

Dlaczego wysłał krzyżówkę do LAPD, dlaczego zostawił wiadomość na półce… i co najważniejsze, dlaczego
zabił troje ludzi? Jeśli zabójca miał jasny motyw, co nim było? Nawet jeśli zabójstwa były przypadkowe, coś
musiało być ich przyczyną… L tak powiedział. A oni wciąż nie mieli żadnego pomysłu, co łączy te ofiary.

Misora oparła się o ścianę i wyjęła ze swojej torby kilka fotografii.

Zdjęcia drugiej ofiary, zabitej w tym pokoju – młoda blondynka w okularach, leżąca twarzą w dół. Przyglądając
się dokładniej, jej głowa miała wgniecenie w kształcie broni, a jej oczy były wydłubane. Oczy zostały
zniszczone po jej śmierci – tak samo jak cięcia na klatce piersiowej Believe’a Bridesmaida, to było
okaleczenie zwłok, nie mające związku z przyczyną śmierci. Nie miała pomysłu, dlaczego zabójca zniszczył
te oczy, ale próbując sobie wyobrazić stan psychiczny kogoś, kto mógłby zrobić coś takiego małej, słodkiej
dziewczynce, Misorze zrobiło się niedobrze. Misora mogła być agentką FBI, lecz nie odczuwała współczucia
– ale istniały rzeczy, które były po prostu niewybaczalne. Na przykład to, co morderca zrobił ze swoją drugą
ofiarą, wyraźnie kwalifikującą się pod tą kategorię.

– Zabijać dziecko… jakie to potworne.

– Zabicie dorosłego jest równie potworne, Misora. Zabijanie dzieci czy dorosłych, to jest tak samo straszne –
powiedział Ryuzaki niewzruszenie, prawie obojętnie.

– Ryuzaki…

– Już wszystko sprawdziłem – powiedział Ryuzaki, wstając. Wytarł ręce o dżinsy. Najwyraźniej był niezbyt
świadomy, że czołganie się po podłodze może mu pobrudzić dłonie – ale nie znalazłem żadnych pieniędzy.

– …Szukałeś pieniędzy?

Jak złodziej.

Niezwykle jawnie.

– Nie, tylko na wypadek. Jedna z możliwości jest taka, że zabójca przyszedł po pieniądze, ale w tym
wypadku, druga ofiara jest uboższa od pierwszej i trzeciej ofiary. Jest szansa, że coś ukrywały, ale
najwyraźniej tak nie było. Zróbmy sobie przerwę. Chciałabyś kawy, Misora?

– Och… pewnie.

– Chwileczkę – powiedział Ryuzaki, kierując się do kuchni. Misora zastanawiała się czy znowu trzyma w
lodówce dżem, lecz postanowiła się tym nie przejmować. Odrzuciła od siebie ten tok myślenia, i usiadła przy
stole. Jakoś zabrakło jej czasu, żeby powiedzieć Ryuzakiemu o dzisiejszej napaści. No cóż. Mogła również
nie wspominać o tym, i sprawdzić jak zareaguje. Nie miała żadnych dowodów na to, że jej napastnik miał coś
wspólnego z Ryuzakim, ale nie informując go o tym, będzie go łatwiej przyłapać.

– Proszę bardzo.

Ryuzaki wrócił z kuchni, niosąc tacę z dwoma filiżankami umieszczonymi na niej. Jedną z nich postawił koło
Misory, a drugą naprzeciwko niej, po czym odsunął krzesło i przybrał dziwną pozycję, którą zademonstrował
wczoraj, z kolanami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Pomijając dobre maniery, wydawało się wyjątkowo
trudne siedzieć w ten sposób – czy tak było? Misora zastanawiając się wypiła łyk kawy.

– Augh! – zakrztusiła się, wypluwając to.


– Coś nie tak, Misora? – zapytał Ryuzaki, powoli popijając swoją kawę – jeśli coś wpadło ci do buzi, nigdy nie
powinno zostać wyplute w ten sposób. Oraz te straszne jęki, które działają na niekorzyść twojego wizerunku.
Jesteś całkiem ładna, więc powinnaś spróbować prezentować się stosownie do tego.

– Strasznie słodka… trująca!

– To nie trucizna. Cukier.

–…

Więc jesteś zabójcą?

Misora spojrzała w dół na zawartość swojej filiżanki… która była bardziej klejąca niż płynna. Bardziej jak
cukier zwilżony kawą, niż w niej rozpuszczony – lepka, galaretowata masa, lśniąca majestatycznie w jej
filiżance. Podczas gdy jej uwaga została rozproszona przez dziwną pozycję Ryuzakiego, wzięła ten napój do
ust…

– Czuję się, jakbym piła brud.

– Ale brud nie jest taki słodki.

– Słodki Brud…

To zabrzmiało jak awangardowy tytuł jakiejś piosenki. Piekące, piaszczyste uczucie w jej ustach nie chciało
odejść. Naprzeciwko niej, Ryuzaki z zadowoleniem popijał… siorbał kawę. Najwyraźniej nie przygotował
Misorze kawy w ten sposób po złości, lecz to była, z jego punktu widzenia, całkowicie normalna ilość cukru.

– Heh… kawa zawsze stawia mnie na nogi – powiedział Ryuzaki, dokańczając swoją kawę i to co musiało być
na końcu, czyli dwieście gramów czystego cukru – zatem wracajmy do pracy.

Misora chciałaby w końcu wstać i pójść wypłukać cukier z ust, lecz próbowała to zignorować.

– Więc chodźmy – powiedziała.

– Co do brakującego ogniwa.

– Znalazłeś coś?
– To wygląda jakby morderca zdecydowanie nie przyszedł tu po pieniądze… ale zeszłej nocy, kiedy się
rozdzieliliśmy, zauważyłam coś interesującego. Powiązanie pomiędzy ofiarami, którego nikt zdawał się nie
zauważyć.

– Co takiego?

– Ich inicjały, Misora. Cała trójka ma raczej wyjątkowe inicjały. Believe Bridesmaid, Quarter Queen, Backyard
Bottomslash. B.B., Q.Q., B.B. Wszystkich imiona oraz nazwiska zaczynają się na tą samą literę… co się
stało, Misora?

– Nic…

To wszystko? Jej rozczarowanie wyraźnie ukazało się na jej twarzy i przerwało potok myśli Ryuzakiego, lecz
nie mogła nawet spróbować tego zamaskować. Co za bezużyteczna strata czasu. Misora zauważyła to w
chwili, gdy po raz pierwszy zobaczyła imiona ofiar. To nie było warte zachowywania się w ten sposób.

– Ryuzaki... czy wiesz jak wielu ludzi na świecie ma takie inicjały? A co dopiero w Los Angeles? Mamy tylko
dwadzieścia sześć liter alfabetu, co znaczy, że przy przybliżonych obliczeniach jedna na dwadzieścia sześć
osób ma takie inicjały. Nie możemy tego nawet nazwać powiązaniem.

– Och? A już myślałem, że na coś wpadłem… – powiedział Ryuzaki, przygnębiony. Ciężko było stwierdzić w
jakim stopniu jego rekcja była prawdziwa.

Wydawał się być obrażony, cecha która, w jego wykonaniu nie wyglądała zbyt ładnie.

Kompletnie beznadziejny sposób, żeby się zaprezentować.

– Miałam na myśli to, że ty jesteś Rue Ryuzaki, R.R.

– Och! Nie zauważyłem tego.

– To i tak nie ma znaczenia.

Nigdy nie powinna oczekiwać od niego czegokolwiek. Cała ta bzdura o nim, jako kierującym wczoraj jej
sposobem dedukcji, była niczym innym jak paranoją.

R.R.?

– Misora.
– Ech? Och, tak?

– Ponieważ moja dedukcja jest niczym, masz zatem jakieś dobre pomysły?

– Nie, niezupełnie. Jestem w tym samym miejscu co ty… nie mogę myśleć o żadnym realnym sposobie
przeszukiwania, z wyjątkiem szukania innej wiadomości, tak jak zrobiliśmy to wczoraj. Czuję się jakbym
tańczyła, jak mi zagra ten morderca, co irytuje mnie jak cholera, ale…

– Zatem pozwól nam tańczyć. Grając w grę twojego wroga, dopóki się nie wyluzuje oraz pozwoli, zbieranie
wskazówek jest najlepszą strategią. Więc, Misora, jeśli tutaj jest wiadomość… zatem gdzie?

– Więc, możemy przynajmniej jej odgadnąć treść. Prawdopodobnie wiadomość zawiera imię trzeciej ofiary,
Backyard Bottomslash, lub jej adres. Krzyżówka doprowadziła do pierwszego zdarzenia, kartki książki do
drugiego, więc…

– Tak, zgadzam się.

– Ale gdzie jest ukryta ta wiadomość, nie mam pojęcia. Jeśli bylibyśmy w stanie odkryć rodzaj wzorca, to
mogłoby pomóc nam go złapać, lecz…

Coś, co powinno tutaj być, lecz tego nie ma.

Ryuzaki zarysował to w ten sposób.

Nawiązując do ofiary, oraz do półek na książki.

Czy znajduje się tutaj coś w tym rodzaju? Coś, co powinno tutaj być, ale tego nie ma? Coś, co powinno się
tutaj znajdować, ale tego nie ma, zaczyna powoli brzmieć jak słownikowa Wstęga Mobiusa*.

– Więc – powiedział Ryuzaki – jeśli cokolwiek co znajdziemy, wskaże nam trzecią ofiarę, zatem
prawdopodobnie byłoby bardziej skuteczne pominięcie tego miejsca i przejście do kolejnego. Ostatecznie,
naszym celem jest zapobiegnięcie czwartemu morderstwu, a także rozwiązanie tej sprawy.

– Racja.

Jedynie Misora zauważyła, że istnieje prawdopodobieństwo czwartego morderstwa... ale reakcja Ryuzakiego
wskazywała na to, że był dobrze poinformowany o takiej możliwości, dlatego właśnie teraz nieco się
zawahała.
– Trzecie zabójstwo już się wydarzyło, a my nie możemy temu zapobiec, jest jednak szansa, że zatrzymamy
czwarte. Zamiast marnować czas na szukanie wiadomości, skoro i tak już znamy jej treść, o wiele bardziej
konstruktywnie będzie poszukać wiadomości, która doprowadzi nas do czwartej ofiary.

– Ale to jest taka uległa postawa… jakbyśmy podążali za jego przykładem. Mam na myśli to, że możemy
przeoczyć ważną wskazówkę dotyczącą jego tożsamości, jeśli ominiemy ten pokój. Nawet jeśli nie ma tutaj
żadnych konkretnych dowodów, możemy wyczuć lub przeczuć coś, co przyda nam się później. Zgadzam się
z tym, że zapobiegnięcie kolejnemu morderstwu jest najważniejsze, ale jeśli za bardzo się na tym skupimy,
stracimy szansę na atak, aby przejąć kontrolę nad sytuacją.

– Nie martw się. Jestem górą.

– Górą?

– Mam przewagę – powiedział Ryuzaki – Jeszcze nigdy nie byłem uległy. To jedna z niewielu cech, którą
mogę się pochwalić. Nigdy nie byłem pokorny, nawet na sygnalizacji świetlnej.

– A naprawdę powinieneś.

– Nigdy.

Nieugięty.

– Zapobiegnięcie czwartemu morderstwu powinno doprowadzić nas bezpośrednio do zidentyfikowania i


aresztowania zabójcy. To jest to, czego chcą moi klienci, bardziej niż czegokolwiek innego. Ale dobrze
rozumiem twoje podejście, Misora. Już zdążyłem sprawdzić ten pokój, więc w czasie, gdy ty będziesz to
robić, chciałbym zastanowić się nad trzecim morderstwem. Czy mógłbym spojrzeć jeszcze raz na dokumenty,
które mi wczoraj pokazałaś?

– Pracowanie osobno? Według mnie to w porządku…

Tak naprawdę nigdy nie zamierzała z nim współpracować.

Wyjęła z torebki teczkę, sprawdziła ją, aby się upewnić, że zawiera dokumenty dotyczące trzeciego
morderstwa, i podała ją przez stół Ryuzakiemu.

– I… tutaj są jeszcze fotografie z miejsca przestępstwa…


– Dzięki.

– Ale jak już powiedziałam, tutaj nie ma nic przełomowego. Treść jest dokładnie taka sama jak wczoraj.

– Tak, wiem. Ale jest tutaj parę rzeczy, które chciałbym sprawdzić ponownie… co za przerażające zdjęcie, nie
uważasz? – powiedział Ryuzaki, kładąc jedną z fotografii na stole, tak aby Misora mogła ją zobaczyć. Było to
zdjęcie ciała Backyard Bottomslash. Misora była świadkiem wielu strasznych rzeczy, podczas jej służby w
FBI, lecz to zdjęcie było tak groteskowe, że przebiegały ją dreszcze za każdym razem, gdy na nie spoglądała.
W porównaniu z tą fotografią, cięcia na ciele, czy wydłubane oczy były niczym.

Ciało leżało na plecach, z lewą ręką oraz prawą nogą, odrąbaną od reszty tułowia.

Krew była wszędzie, na całym miejscu tej zbrodni.

– Znaleziono prawą nogę porzuconą w łazience, ale nikt nie miał pojęcia gdzie może znajdować się lewe
ramię… to oczywiste, że morderca zabrał je ze sobą. Ale w jakim celu?

– Znowu pytania? Ale Ryuzaki, to jest kolejny przykład czegoś, co powinno się tutaj znajdować, a tego
brakuje, prawda? W tym wypadku, jest to ramię ofiary.

– Zabójca potrzebował odciąć lewą rękę… ale nie zabrał ze sobą prawej nogi, tylko wrzucił ją do łazienki. Co
to może oznaczać?

– Tak czy inaczej, pójdziemy tam jeszcze tego popołudnia… ale najpierw chciałabym spędzić kilka godzin w
tym mieszkaniu.

– Nie mam nic przeciwko. Och, właśnie, w tej gablotce jest album należący do ofiary. Prawdopodobnie warto
to sprawdzić. Można znaleźć coś na temat charakteru ofiary lub jej przyjaciół…

– W porządku. Sprawdzę to.

Ryuzaki z powrotem skierował swoją uwagę na dokumenty, a Misora wstała i skierowała się prosto do
umywalki w łazience. Nie mogła dłużej wytrzymać ziarnistego uczucia w buzi. Szybko wypłukała gardło,
jednak jeden raz nie wystarczył, więc powtórzyła tą czynność dwa czy trzy razy.

Rozważyła ponowną próbę skontaktowania się z L’em. Wcześniej nie odpowiadał, więc… nie, wczoraj była w
domu, a w małym mieszkaniu takim jak to, nie było ucieczki przed Ryuzakim. Nawet jeśli zadzwoniłaby z
łazienki, nie musiałby nawet przenieść się pod jej drzwi, żeby wszystko usłyszeć. Chciała w końcu
poinformować L’a o tym ataku…czy to nie było coś, czym L by się przejmował?
Misora spojrzała w górę i zobaczyła w lustrze swoją twarz.

Naomi Misora.

To była ona.

To było wystarczająco oczywiste.

Każdy znał uczucie wpatrywania się w jakiś wyraz przez długi czas, zanim zaczynałeś się zastanawiać czy to
jest aby na pewno dobrze przeliterowane. Tym samym sposobem, było możliwe zwątpienie w samego siebie,
zastanawiając się jak długo można być sobą. Czy ona jeszcze pozostała sobą?

Dlatego też, to było tak ważne.

Dlatego wpatrywała się w swoje odbicie, potwierdzając to znowu.

– A czy L nie robi tak samo? – nagle tknęła ją taka myśl. Najlepszy detektyw na świecie, ktoś, kto nigdy nie
pokazał się publicznie, jego tożsamość jest nieznana. Jak wielu ludzi może zapewnić, że L to L? Czy w ogóle
jest ktoś taki? Naomi Misora nie miała możliwości, aby dowiedzieć się, czy L, patrząc w lustro, kiedykolwiek
wiedział kto patrzy na niego z drugiej strony lustra.

– Lustro… lustro?

Hmm.

Już prawie coś miała.

Lustro…prawe i lewe odbicie… światło odbite… światło dobite od gładkiej powierzchni… szkło, azotan srebra
roztworu wodnego… srebro? Nie, materiał nie ma znaczenia, ważne są właściwości… te właściwości…
odbicie światła… nie, odwrócenie prawe i lewe… w opozycji?

– Opozycja… przeciwieństwo… odwrócenie!

Misora wybiegła z łazienki, wracając do stołu. Ryuzaki spojrzał na nią z zaskoczeniem zza dokumentów, jego
czarno obwiedzione oczy otworzyły się szeroko.

– Co się stało? – zapytał


– Zdjęcie!

– Huh?

– Ta fotografia!

– …Och, masz na myśli tą z trzeciego miejsca? – zapytał Ryuzaki, kładąc zdjęcie na stole raz jeszcze. Zwłoki
z odrąbanym lewym ramieniem i prawą nogą. Misora wyciągnęła ze swojej torby dwa kolejne zdjęcia i
położyła obok siebie. Miejsce zbrodni pierwszej i drugiej ofiary. Zdjęcia wszystkich ofiar, pokazujące
położenie, w jakim zostały znalezione.

– Zauważyłeś coś, Ryuzaki?

– Co?

– Cokolwiek na tych zdjęciach nie wydaje ci się nienaturalne?

– …Wszyscy są martwi?

– Bycie nieżywym nie jest nienaturalne.

– Jak filozoficznie.

– Bądź poważny. Zobacz, ciała są w różnym położeniu. Believe Bridesmaid leżał tyłem, Quarter Queen
przodem, a Backyard Bottomslash również tyłem. Tył, przód, tył.

– …I ty widzisz w tym jakąś prawidłowość? Łączysz to z dziewięcioma, czterema i dziewięcioma dniami


pomiędzy morderstwami? To by oznaczało, że czwarta ofiara zostanie znaleziona jutro, leżąc przodem?

– Nie, niezupełnie. Miałam na myśli to, że to może być prawdą, ale…myślałam o innej możliwości. Innymi
słowy sam fakt, że zwłoki Quarter Queen leżały przodem samo w sobie jest nienaturalne.

–…

Reakcja Ryuzakiego nie była zbyt zadowalająca, a przynajmniej na taką nie wyglądała. Możliwe, że to, co
chciała powiedzieć Misora, nie docierało do niego. Dopiero co wpadła na ten pomysł, więc mówiła szybko,
pod wpływem emocji, bez przemyślenia tego, dlatego było to niezrozumiałe.

– Daj mi chwilkę – powiedziała Misora, siadając na krześle obok niego.


– Misora, kiedy myślę, zalecam tą pozycję.

– …Tą „pozycję”?

Z kolanami przy klatce piersiowej, jak on?

Poleca to?

– Naprawdę. To podnosi zdolności dedukcji o czterdzieści procent. Musisz to wypróbować.

– Nie, ja… hmm… no dobrze.

To nie było, jakby kazał jej się czołgać, więc nie szkodziło spróbować. To może pomóc jej trochę się uspokoić
i opanować swoje wysokie aspiracje.

Przybrała tą pozycję.

–…

Bardzo tego pożałowała.

Jeszcze smutniejszy był fakt, że jej pomysły przepadły na miejscu.

– Więc, Misora? Masz na myśli to, że Quarter Queen leżąca przodem, to wiadomość od mordercy? Jeśli
chodzi o trzecią ofiarę…

– Nie, nie wiadomość, a brakujące ogniwo, Ryuzaki. Rozbudowa tego, co powiedziałeś o ich inicjałach…

Dwóch dziwnych ludzi, siedzących dziwnie, wyjaśniających sposób przebiegu dedukcji, to było tym, co
niepokoiło Misorę. Scena przytłaczającego dziwactwa. Niemniej jednak, przyjrzała się kolejno każdej z
fotografii, czując, że przegapiła szansę na postawienie stóp z powrotem na ziemi. Ta postawa była o wiele
łatwiejsza do utrzymania, niż na to wyglądała.

– Inicjały „ofiar”, B.B., Q.Q., B.B. Posiadanie obydwu takich samych liter w inicjałach nie jest wystarczające na
brakujące ogniwo, ale… pierwsza i trzecia ofiara mają identyczne inicjały, B.B. Jeśli inicjały drugiej ofiary
byłyby B.B., zamiast Q.Q, wtedy mogłoby to być brakujące ogniwo, tak?

Przez proste rachunki, dwadzieścia sześć razy dwadzieścia sześć daje 676 osób. Przejście od dopasowania
inicjałów do tylko jednej litery zawęzi szanse i biorąc pod uwagę, jak rzadkie były imiona na B, rzeczywista
liczba jest jeszcze niższa.

– Interesująca teoria. Ale, Misora, imię drugiej ofiary, to Quarter Queen, a jej inicjały to Q.Q. Sugerujesz, że
zabójca mógł popełnić błąd? Morderca dążył do zabicia kogoś o inicjałach B.B., a zamiast tego przypadkowo
zabił kogoś o inicjałach Q.Q.?

– O czym ty mówisz? Wiadomość na pierwszym miejscu wyraźnie wskazywała na Quarter Queen. Tutaj nie
ma żadnej pomyłki.

– Och, racja. Zapomniałem.

–…

Naprawdę zapomniał? To wydawało się być fałszywe… lecz jeśli będzie się zastanawiać nad każdą jedną
reakcją Ryuzakiego, nigdy donikąd nie dojdą.

– Dziewięć dni, cztery dni, dziewięć dni. B.B., Q.Q., B.B. Tył, przód, tył. Z całą pewnością trzeba patrzeć na to
jak na wzorzec, jak sam sugerowałeś, i z pewnością wezmę ten pomysł pod uwagę, ale… ekscytujące
podejście zabójcy, żeby tak wszystko zaplanować, wydaje się mało prawdopodobne. Nie pasuje do tego jego
osobowość. Ludzie, którzy się tak zachowują, są bardziej spójni…

– Ale metody zabójstwa, czyli uduszenie, użycie tępego narzędzia i pchnięcie nożem… one nie wskazują,
żeby był spójny.

– Chyba że są stale zmienne. Skrupulatnie za każdym razem próbował czegoś nowego. Ale taka zmienność
jest inna niż różnorodność. Ryuzaki, dlatego też, kiedy chwilę temu patrzyłam w lustro, dotarło do mnie to, że
B i Q mają ten sam kształt.

– B i Q? One są zupełnie różne!

– Wielkie litery. Ale co jeśli rozpatrzymy małe? – powiedziała Misora, rysując litery palcem na blacie stołu. b i
q. Znowu i znowu. b i q. b i q. b i q.

– Widzisz? Dokładnie ten sam kształt! Tylko, że na odwrót!

– Więc to dlatego leżała twarzą w dół?

– Dokładnie – przytaknęła Misora – W przybliżonym obliczeniu, jedna na 676 osób ma inicjały B.B., więc jeśli
przyjmiemy to jako brakujące ogniwo, zatem zabójca musiał zadać sobie wiele trudu, wyszukując taką ofiarę.
Pierwszą było dość łatwo znaleźć, ale drugą, trzecią, czy czwartą… a nawet więcej. Nie miał wyboru, ale
wziął zamiast tego Q.Q.

– Zgadam się ze wszystkim, z wyjątkiem ostatniego zdania. Nie wierzę w to, że łatwiej było znaleźć kogoś z
inicjałami Q.Q., niż kolejnego z inicjałami B.B. Nawet jeśli tak było, uważam, że lepiej jest patrzeć na tą
zmianę, jako na część układanki stworzonej dla grupy dochodzeniowej. Jeśli wszyscy byliby B.B. od samego
początku, brakujące ogniwo byłoby zbyt oczywiste. Ale to tylko hipoteza. Nie więcej niż trzydzieści procent
szans.

– Trzydzieści procent…

Nieznośnie niskie.

Jeśli to był test, oblała.

– Dlaczego?

– Odnosząc się do twojej teorii, twój wniosek jedynie mówi nam dlaczego Quarter Queen została znaleziona
leżąc przodem. Jej położenie obróciłaś w teorię b i q… ale to nie jest logiczne, Misora.

– Dlaczego nie?

– Małe litery – powiedział Ryuzaki – Inicjały są zawsze wielkimi literami.

– Och…

Racja.

Inicjały nigdy nie są pisane małymi literami. To zawsze są wielkie litery. Quarter Queen zawsze będzie Q.Q.,
nigdy q.q. Tak samo jak B.B. nigdy nie będzie b.b.

– A już myślałam, że na coś wpadłam – powiedział Misora, chowając twarz w kolanach.

Było tak blisko… ale nawet stwierdzenie, że zabójca tego pokroju nigdy nie będzie zmienny, było czymś
więcej niż zwykłym naciąganiem. Ale mimo to, powiązanie pomiędzy b i q było tak wyraźne…

– Daj spokój Misora, nie bądź taka zawiedziona.


Westchnienie.

– Szczerze mówiąc, jestem zadowolony, że twoja teoria nie jest prawdziwa. Jeśli Quarter Queen została
zabita w ramach zastępstwa… to okropny powód, dla którego zmarła nastolatka.

– Tak… jeśli tak to przedstawiłeś…

Mmm? Misora nagle zmarszczyła brwi. Chwilę temu, Ryuzaki trzymał się tego, że pomiędzy zabiciem dziecka
a dorosłego nie ma żadnej różnicy, przeszkadzał mu ten motyw? Powód taki jak ten… Czy to ma coś
wspólnego z czymkolwiek? Nastoletnie dziecko…

Dziecko?

Dziecko?

Małe dziecko?

– …Nie Ryuzaki.

– Tak?

– W tym wypadku, małe litery są idealne – powiedziała Misora, jej głos drżał.

Drżał ze złości.

– To dlatego zabójca wybrał dziecko.

Trzynastoletnie dziecko.

Jej inicjały.

Wielkie litery, małe litery.

– Ponieważ była dzieckiem, małe litery. I to dlatego leżała przodem, twarzą do dołu!

***
To mogło być jakiś czas po tym, zanim Naomi Misora zorientowała się, że Ryuzaki był tym, który
entuzjastycznie pokazał znaczenie inicjałów, tym który pokazał, że ofiara była dzieckiem, i tym który podał jej
przesłodzoną kawę, co wysłało ją do łazienki, gdzie lustro stanowiło inspirację, której potrzebowała, aby
odkryć te wszystkie rzeczy.

Tak czy inaczej… Sprawa Seryjnych Morderstw BB w Los Angeles.

Brakujące ogniwo zostało odnalezione, ważny szczegół, który mógł się przyczynić do nadania tej sprawie
takiej nazwy, w późniejszych latach.

* Kij (org. blackjack) – tego słowa nie dało się dokładnie przetłumaczyć, ponieważ w języku polskim nie ma
takiego odpowiednika. Postanowiłam więc przetłumaczyć to po prostu jako „kij”
* Misora Masakra (org. Misora Massacre) – „masakra” nie w znaczeniu negatywnym, ale pozytywnym, jako
bojowe nastawienie do każdej walki.
* Wstęga Mobiusa (org. Möbius Strip) – nie będę tego tutaj tłumaczyć, bo tylko wszystko zagmatwam i nikt nic
z tego nie zrozumie, dlatego odsyłam was do cioci Wikipedii --> klik
Strona czwarta: Shinigami

Wyobraź sobie, że zamierzasz kogoś zabić. Jak myślisz, co będzie najtrudniejsze? Trzy, dwa, jeden… koniec
czasu! Poprawna odpowiedź: zabić kogoś. Okej, okej, uspokój się – przysięgam, że nie robię sobie z ciebie
żartów, ani nie bawię się w językowe sztuczki. Jestem zupełnie poważny. Ludzie, innymi słowy, człowiek, nie
został stworzony, aby umrzeć tak łatwo – ludzie praktycznie nigdy nie chrząkali czy jęczeli i natychmiast
padali martwi. Uduszenie, zaatakowanie tępym narzędziem, pchnięcie nożem – nic z tych rzeczy nie zabijało
ludzi tak po prostu. Ludzie są zaskakująco wytrzymałymi istotami. Dodatkowo, mają skłonność do stawiania
oporu przed zostaniem zamordowanym. Nikt nie chce zostać zabity, ponadto istnieje duża szansa, że będzie
chciał odpłacić się tobie tym samym. Siła psychiki u ludzi nie zmienia się tak bardzo, i w walce jeden na
jednego, zwycięstwo będzie raczej trudne. Z tego punktu widzenia, możliwość zabicia kogoś przez jedynie
wpisanie jego imienia do notesu jest jawnym naruszeniem zasady fair play. Jestem przekonany, że zgadzasz
się ze mną.

Jednakże.

Kiedy Beyond Birthday postanowił popełnić serię morderstw, nie miał żadnych problemów z zabiciem swoich
ofiar. Ostatecznie, zabicie ich nie było jego celem, i nie miał zamiaru się nadmiernie wysilać – ale mimo tego,
nie było łatwo dowiedzieć się jak udało mu się zrobić to tak bezproblemowo. Z pewnością użył broni oraz
odurzył swoje ofiary, ale w tej kwestii wszystkie z trzech ofiar zostały zamordowane bez stawiania żadnego
oporu. W większości spraw, rany są kluczowym elementem do zidentyfikowania zabójcy, ale w tym
przypadku wszystkie ofiary zmarły, jakby od przyczyn naturalnych. Agentka FBI, Naomi Misora, nigdy nie
zrozumiała dlaczego, a nawet najlepszy detektyw tego wieku, L, nie zdołał stworzyć poprawnej teorii, dopóki
kilka lat temu sprawa nie została zamknięta.
Za dużo gadania.

Pozwól mi wyjaśnić.

Beyond Birthday od urodzenia posiadał oczy Shinigami. Nie sprawiało mu szczególnej trudności namierzenie
ludzi z inicjałami B.B. lub znalezienie ludzi, którzy byli skazani na śmierć w ustalonym dniu oraz o danej
godzinie. Ostatecznie, w Los Angeles żyje ponad dwanaście milionów ludzi.

Zabijanie ludzi było dla niego normalne.

Zabijanie ludzi, którzy byli skazani na śmierć tak czy inaczej, nie sprawiało mu żadnego problemu.

Mmm, przypuszczam, że powinienem wyjaśnić pojęcie oczu shinigami. To wyrażenie jest dla mnie aż
zanadto znajome, ale jeśli tego nie wyjaśnię, część z was, będzie miała mi to za złe. Oczy shinigami. Te oczy
mogą być podarowane przez jakiegokolwiek shinigami w zamian za połowę pozostałego życia ich odbiorcy.
Pozwalają odbiorcy poznać imiona ludzi oraz pozostałe im życie. Zwykły kontakt z shinigami był warunkiem
ich nabycia, ale Beyond Birthday nie oddał w zamian za nie niczego – widział świat tymi oczyma odkąd tylko
pamiętał.

Znał twoje imię, zanim mu się przedstawiłeś.

Znał czas śmierci każdej osoby, którą spotkał.

…Nie muszę chyba wyjaśniać jak to mogło zaskutkować na jego osobowości. Możesz uważać, że bez
Notatnika Śmierci są one bezużyteczne, lecz nie w tym przypadku. Możliwość poznania długości pozostałego
życia, jest możliwością zobaczenia śmierci. Śmierć, śmierć, śmierć. Beyond Birthday żyjąc swoim życiem
nieustannie pamiętał o tym, że wszyscy ludzie ostatecznie umrą. Od czasu, kiedy się urodził znał dzień, w
którym jego ojciec miał zostać zaatakowany przez bandytę i umrzeć, znał dzień, w którym jego matka miała
zginąć w wypadku kolejowym. Posiadał te oczy, zanim się urodził, to dlatego nazywał się Beyond Birthday*.
To dlatego tak dziwne dziecko zostało zabrane do naszego domu, kochanego domu – Wammy’s House.

Nazywał się B.

Drugie dziecko w Wammy’s House.

– Jeśli tylko mógłbym zobaczyć śmierć świata – mruknął Beyond Birthday, 19 sierpnia o szóstej rano, jak tylko
się obudził.
Leżał na pojedynczym łóżku, na drugim piętrze fabrycznego magazynu znanego pod nawą opuszczonej
firmy, na przedmieściach zachodniej części miasta. To była jedna z wielu kryjówek ulokowanych w całym
kraju, na całym świecie. Dlaczego West L.A.*? Dlatego, że tego dnia, Naomi Misora, zawieszona agentka FBI
współpracująca z najlepszym detektywem tego wieku, L’em, miała tutaj być.

– Naomi Misora. Naomi Misora. Ręce L’a. Oczy L’a. Tarcza L’a. Ah ha ha ha ha ha ha ha! Nie, tak nie jest
dobrze… Powinienem się śmieć bardziej w ten sposób… Kya ha ha ha ha ha ha ha! Tak, od razu lepiej.

Kya ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!

Kya ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!

Śmiejąc się dziko, Beyond Birthday wyszedł z łóżka. Szorstki, okrutny śmiech, lecz nienaturalny, fałszywy
śmiech. Jakby śmianie się było po prostu kolejnym zadaniem, jakie miał do wykonania.

Beyond Birthday pamiętał, jak zaatakował Naomi Misorę trzy dni temu, 16 sierpnia, na uliczce w śródmieściu.

Oczywiście wiedział kiedy miała umrzeć – zobaczył ile życia jej pozostało. Życie Naomi Misory. To nie miało
być tamtego dnia, 16 sierpnia, lecz dużo, dużo później.

Co oznaczało…

Jeśli zaatakowałby ją z zamiarem zabicia, mógł kompletnie oblać. Wiedział, że mógł to zrobić. Zapewnienie
sobie drogi ucieczki było dużo bardziej istotne. Naomi Misora jest niczym więcej jak pionkiem L’a, więc jeśli
zginęłaby tutaj, miałaby dziesiątki zamienników – z FBI, CIA i NSA – a nawet z Tajnych Służb. Dlatego on
tylko ją testował. Sprawdzał, czy Naomi Misora była w stanie być zastępcą L’a.

– Hmmm… mmmm… hmmm… Huh huh huh huh… nie, hee hee hee? Powinienem spróbować ho ho ho ho,
ale to jest trochę za wesołe… w każdym razie. Och, Naomi Misora – jesteś naprawdę dobra. Cóż za strata,
marnować kogoś takiego jak ty w FBI.

Zaliczyła test, jak dotąd.

Dzisiaj odwiedzi miejsce trzeciego zabójstwa, i najprawdopodobniej znajdzie wiadomość, którą zostawił jej
Beyond Birthday. Kiedy próbowała zapobiec czwartemu morderstwu, Beyond Birthday miał już wybraną
ofiarę.

To było dobre.
Tylko wtedy rozpocznie się rywalizacja.

Tylko wtedy rozpocznie się prawdziwa gra.

– …L

Rywalizacja pomiędzy L’em, a B.

Układanka L’a i B.

– Skoro L jest geniuszem, B jest największym geniuszem. Jeśli L jest dziwakiem, B jest największym
dziwakiem. Czas, aby się przygotować. Są rzeczy, które muszę zrobić zanim B będzie mógł przewyższyć L’a.
Henh henh henh henh.

Ta myśl była jedyną rzeczą, która doprowadzała go do śmiechu bez potrzeby myślenia o śmianiu się. To jest
rozpoznawane jako śmiech shinigami.

Ciągle się do siebie uśmiechając, stanął naprzeciwko lustra, czesząc włosy i zaczynając robić makijaż. On.
Jak zwykle nie mógł zobaczyć daty swojej śmierci. Nic więcej, jakby tylko mógł zobaczyć śmierć świata.

***

Tak więc, 19 sierpnia.

Naomi Misora znajdowała się w zachodniej części miasta, w kamienicy, gdzie mieszkała trzecia ofiara,
Backyard Bottomslash. Dzieliła mieszkanie z jej dobrym przyjacielem, lecz została zamordowana w czasie
gdy jej przyjaciel był poza miastem w sprawach biznesowych. Tak samo jak matka drugiej ofiary, współlokator
opuścił to mieszkanie i wyjechał razem z rodzicami po morderstwie.

Sypialnia Backyard Bottomslash znajdowała się na drugim piętrze. Zamek znajdował się zaraz pod klamką.
Tutaj również były na ścianach dwie dziury po Wara Ningyo. Jedna na dalszej ścianie, dokładnie naprzeciwko
drzwi, a druga na ścianie po lewej stronie. Podłoga była pokryta zbyt dużą liczbą pluszowych zabawek, jak
dla dwudziestoośmiolatki. Cały pokój był zaprojektowany w stylu orientalnym. Kasztanowe pluszaki były
ustawione naprzeciwko każdej ściany. W skrócie: dwie, pięć, dziewięć i dwanaście. Razem dwadzieścia
osiem. Nawet kiedy pokój został wyczyszczony, nadal unosił się w nim słaby zapach krwi, co niszczyło efekt
dekoracji wnętrza.

– Gdzie jest Ryuzaki?


Spojrzała w dół, na srebrny zegarek na lewej ręce, i zobaczyła, że jest już w pół do trzeciej po południu.

Mieli się spotkać o drugiej.

Misora była tutaj od wczesnego ranka, przeszukując to miejsce przed wspólnym dochodzeniem. Przeszukała
nie tylko ten pokój, ale cały dom, ale pięć godzin później zupełnie skończyły jej się rzeczy do zrobienia i
zaczynała się nudzić. Nie udało jej się odkryć nic interesującego, przez co odczuwała frustrację. Przygryzła
wargę zirytowana tym, że nie była w stanie nic odkryć bez Ryuzakiego.

W tym momencie w torebce zadzwonił jej telefon. Odpowiedziała szybko, zakładając, że to L, lecz to był jej
chłopak oraz współpracownik, Raye Penber.

– Halo? Raye?

– Tak… pozwól, że będę mówił szybko, Misora – powiedział Raye niskim głosem. O tej porze dnia pewnie jest
w towarzystwie innych – sprawdziłem to, o co mnie prosiłaś.

– Och, dziękuję.

Poprosiła go o to szesnastego, a teraz mamy dziewiętnasty, a biorąc pod uwagę fakt, że jest ona bardzo
zapracowanym agentem FBI, była to bardzo szybka robota. Kiedy pomyślała o tym jak dużo dla niej zrobił,
chciała dziękować mu za każdym razem, kiedy mówiła do niego.

– Więc?

– Zasadniczo? Nie ma żadnego prywatnego detektywa o imieniu Rue Ryuzaki.

– Więc jest nielicencjonowany?

Nieprywatny detektyw.

Sam się tak nazwał.

– Nie. Nie tylko w Ameryce, ale w dokumentacji na całym świecie. Nazwisko Ryuzakiego jest dość
powszechne w twoim rodzinnym kraju, ale żaden z detektywów nie nazywa się Rue.

– Och. Mówił po japońsku jak Japończyk, więc pomyślałam, że może stamtąd pochodzić… więc to jest
fałszywe imię?
– Prawdopodobnie – Raye był przez chwilę cicho, aż nagle mu się wyrwało – Naomi! Co ty robisz?

– Obiecałeś, że nie będziesz się dopytywać.

– Wiem, że obiecałem. Ale w przyszłym tygodniu kończy się twój urlop, i tylko myślałem o przyszłości…
zamierzasz wrócić do FBI?

– Jeszcze o tym nie myślałam.

– Wiem, że zawsze to mówię, ale…

– Przestań. Wiem, co zamierzasz powiedzieć, więc odpuść sobie.

–…

– Nie mam teraz czasu. Odezwę się później.

Misora rozłączyła się, nie dając mu szansy na odezwanie się. Obracała telefon pomiędzy palcami, czując się
trochę winna. To nie tak, że nie myślała o powrocie, po prostu nie chciała się teraz tym zamartwiać.

– To już w przyszłym tygodniu? Ech… na razie muszę się skupić na tej sprawie.

Czas mógł mijać, ale dopóki Ryuzakiego tutaj nie będzie …

(Już odkąd go poznała, podejrzewała, że jego imię może być fałszywe, więc szczególnie się tym nie
przejęła… chociaż zastanawiała się dlaczego wybrał to konkretne imię. Prawdziwym problemem było to,
dlaczego rodzice ofiar wynajęli detektywa, który nie istniał)…

Misora zmusiła się do zapomnienia o tym i prześledzenia nieodkrytych faktów jeszcze raz.

Po pierwsze, wiadomość zostawiona przez zabójcę w śródmieściu, na drugim miejscu zbrodni. Naomi Misora
zastanawiała się nad tym godzinę, zanim znaleźli brakujące ogniwo, którym było powiązanie ofiar przez ich
inicjały. Były to okulary Quarter Queen, które miała na sobie. Podczas gdy ona nigdy nie chodziła na
czworaka w sposób, w który robił to Ryuzaki, Misora sprawdzała każdy możliwy kąt pokoju, dopóki od
szukania nie zaczęły ją boleć oczy – nie znajdując niczego. W tym momencie wpadła na to, że być może coś
jest na ciele ofiary, tak jak cięcia na klatce Believe’a Bridesmaida. Przyjrzała się zdjęciom ciała raz jeszcze,
ale nie było na nim nic poza leżącą na brzuchu dziewczynką z wydłubanymi oczami…
Kiedy Misora była na skraju wytrzymałości, Ryuzaki powiedział:

– Może to brak oczu jest wiadomością.

To brzmiało sensownie… tak naprawdę to wyglądało na jedyną możliwość. Co oznacza… jej oczy?

Misora wróciła do gabloty i ponownie wyjęła album ze zdjęciami. Jeszcze raz go przejrzała, przyglądając się
każdej fotografii małej blondynki.

I uświadomiła sobie…

…że nie było tutaj ani jednego zdjęcia, na którym miała na sobie okulary.

Jedynym zdjęciem, na którym miała okulary, było to, na którym była już martwa. To nie dlatego, że nie miała
problemu z oczami – jej karta była w dokumentach, pokazując, że jej prawe oko miało wadę 0,1, a lewe 0,05,
ale dlatego, że prawie zawsze nosiła soczewki kontaktowe. Po jej śmierci zabójca włożył jej okulary, a
soczewki kontaktowe wyjął i zabrał ze sobą. To były soczewki, więc grupa dochodzeniowa nie zauważyła ich
braku. Misora skontaktowała się z matką ofiary, która potwierdziła nie tylko to, że Quarter Queen nigdy nie
nosiła okularów, przynajmniej nie w domu, ale również to, że okulary które miała na sobie na fotografii z
miejsca przestępstwa, nie należały do niej.

– Zaskakująco trudne do odnotowania… kto kiedykolwiek wpadłby na to, żeby zapytać czy okulary, które
miała na sobie zamordowana dziewczyna, należały do niej? Dosłownie ślepy punkt… może takie było
znaczenie wydłubanych oczu? – powiedział Ryuzaki – w dodatku okulary wyglądały na niej naturalnie… dzięki
czemu policja się nimi nie zainteresowała. Nigdy się nie zorientowała, że miała za zadanie je ubrać.

– Eee, Ryuzaki… to się staje nico żartobliwe

– Bo żartowałem.

– To właśnie oznacza bycie żartobliwym.

– Więc byłem poważny.

– To wciąż jest zabawne.

– Więc byłem śmiertelnie poważny. Spójrz! Nie uważasz, że tak wygląda lepiej?

– W-więc… tak przypuszczam…


Zabawne.

Matka po raz pierwszy zobaczyła ciało swojej córki w kostnicy, a wtedy okulary już zostały zdjęte. Co było
prawdopodobnie dokładnie zgodne z planem mordercy… co innego mogli o tym myśleć na tą chwilę?

– Trzecie morderstwo miało miejsce w West L.A., blisko Glass Station – okulary*. Bardzo dosłownie. Ale to
nie dawało nam adresu, tylko dzielnicę…

– Nie, jeśli weźmiesz to tak dosłownie, równie dobrze wszystko możesz tak postrzegać, Misora. Jedyne co
musisz zrobić, to poszukać na tym obszarze kogoś o inicjałach B.B., i będziesz mogła ustalić adres. Innymi
słowy, zabójca założył, że od czasu drugiego morderstwa, moglibyśmy odkryć brakujące ogniwo.

– Hmm? Ale… byliśmy w stanie odkryć to, że Q jest obecnie B, jedynie dlatego, ponieważ trzecie morderstwo
już miało miejsce. Jak ktokolwiek mógłby to odkryć po drugim morderstwie?

– Nie musisz. Mam na myśli to, że nawet w trzecim morderstwie, nie ma żadnego dobrego sposobu, aby
stwierdzić, czy B jest główną literą, a Q odwrotnością, lub odwrotnie. W czwartym morderstwie to może być
kolejne dziecko z inicjałami Q.Q., czy na odwrót. Możliwe, że głównie zabija dzieci, tak jak w przypadku litery
Q. Według naszych aktualnych danych, nie mamy pojęcia dlaczego jego celem są B.B., lub dlaczego po nich
są Q.Q. Ale to nie znaczenia. Wszystko co musisz zrobić, to odnaleźć każde z tych inicjałów.

– Och… och, racja…

Lecz 16 sierpnia rozmawiali ze spóźnioną reakcją, byli naprawę dużo opóźnieni, ponieważ od trzeciego
morderstwa minęło dużo czasu. Sprawdziła to tylko dla pewności, i w odległości pięciuset metrów od Glass
Station nie było nikogo o inicjałach Q.Q., oraz tylko jedna osoba o inicjałach B.B. – trzecia ofiara, Backyard
Bottomslash.

Wiadomość w rodzaju okularów była bardzo prosta w porównaniu do wiadomości ukrytej na półce na
pierwszym miejscu zbrodni, lecz byli w stanie ją rozwiązać tylko dlatego, że mieli w głowie wyrażenie Glass
Station – w przeciwnym razie, kto kiedykolwiek byłby w stanie zorientować się, że okulary założone na zwłoki
były wiadomością od zabójcy? Prostota tego, była dokładnie tym, co sprawiało, że było to trudniejsze niż w
przypadku pierwszego morderstwa. Teraz Misora miała za zadanie zatrzymać czwarte morderstwo, ale czy
jest w stanie odgadnąć wiadomość na trzecim miejscu? Była bardziej niż trochę zmartwiona.

Ponownie, to Ryuzaki był tym, który podjął temat wydłubanych oczu ofiary, to Ryuzaki był tym, który
zasugerował jej, aby dokładnie przejrzała album ze zdjęciami – bez niego nie odkryłaby tego. W najgorszym
wypadku zajęłoby to jej dużo więcej czasu.
Właśnie mijało południe, więc zdecydowali się coś zjeść i zastanowić się jakie podjąć kolejne kroki. Ryuzaki
zaprosił Misorę, żeby z nim zjadła, ale odmówiła. Nie miała pojęcia jakie ohydne słodycze czy trucizny będzie
chciał jej wcisnąć, a poza tym musiała porozmawiać z L’em. Tajemnice, które odkryli były na takim poziomie,
że aż prosiły się o raport. Odeszła z dala od mieszkania, rozglądając się dokładnie dookoła, pochyliła się przy
ścianie i wybrała numer.

– Tutaj L.

– Tutaj Misora.

Zdążyła się przyzwyczaić do syntetycznego głosu. Nie przebierając w słowach, szybko wyjaśniła co się
wydarzyło tego dnia, oraz co odkryli. Poczuła, że robi się lekko zdenerwowana, kiedy wyjaśniała dlaczego
ofiara leżała twarzą w dół, ale stłumiła to w sobie. A przynajmniej myślała, że tak zrobiła.

– W porządku. Rozumiem. Dobrze zrobiłem, wybierając ciebie, Naomi Misora. Szczerze mówiąc, nie
oczekiwałem tak imponujących efektów.

– Nie… niezupełnie. Nie zasługuję na komplement. Dużo ważniejsze jest to, jakie kroki powinnam teraz
podjąć… jakieś propozycje? Nie wiemy kiedy wydarzy się czwarte morderstwo, więc pomyślałam, że może
powinnam trzymać się teraz blisko West L.A…

– Nie ma takiej potrzeby – powiedział L – wolałbym, żebyś zapewniła sobie bezpieczeństwo. Według twoich
raportów mamy sporo czasu, zanim wydarzy się czwarte morderstwo.

– Hmm?

Nie powiedziała nic takiego… prawda?

– Zabójca zabierze swoją czwartą ofiarę 22 sierpnia. Masz dodatkowe sześć dni.

– Sześć dni?

To miało się wydarzyć dziewięć dni po trzecim morderstwie. Dziewięć dni, cztery dni, dziewięć dni… i znowu
dziewięć dni? Co było podstawą tej hipotezy? Misora chciała zadać to pytanie głośno, ale…

– Obawiam się, że nie mam czasu na wyjaśnienie tego teraz – powiedział – proszę, spróbuj do tego dojść
sama. Ale czwarte morderstwo wydarzy się… lub zabójca podejmie kolejną próbę 22 sierpnia, i chciałbym,
abyś zadziałała w tej sprawie.
– Zrozumiałam.

Nie brzmiał jakby był w nastroju na kłótnie. Ale 22 sierpnia… należy to przemyśleć. LAPD odebrało
krzyżówkę 22 lipca, tego samego dnia miesiąca. To jest to powiązanie?

– W takim przypadku, przez te sześć dni zrobię dokładne przygotowania i przeszukanie na trzecim miejscu.

– Proszę, zrób tak. Och, jeszcze coś, Naomi Misora, podejmij wszelkie środki ostrożności dla własnego
bezpieczeństwa. Jesteś jedyną osobą, która może dla mnie pracować w tej sprawie. Jeśli zawiedziesz, nie
będę miał cię kim zastąpić.

Musi nawiązywać do tej bójki na alejce. Była tym zaskoczona. Nikt nie może jej zastąpić? Dla L’a to może być
zwyczajna wypowiedź, lub bezpośrednie kłamstwo, ale Misora bardzo chciała wierzyć, że było to kierowane
specjalnie do niej.

– Nie martw się. Nie jestem ranna.

– Nie. Mam na myśli to, żebyś nie narażała się na sytuacje, w których mogłabyś zostać zaatakowana. Unikaj
skrótów, uliczek i innych opustoszałych miejsc. To może być uciążliwe, ale trzymaj się zatłoczonych miejsc i
większych ulic.

– Wszystko w porządku, L. Uważam na siebie. Trenowałam sztuki walki.

– Naprawdę? Jakie? Karate? Judo?

– Capoeira.

–…

Nawet na kodowanej linii mogła stwierdzić, że L nie wiedział co odpowiedzieć. Przyznawała, że capoeira była
nietypowym wyborem dla japońskiej agentki FBI. Misora poczuła przez chwilę radosną dumę, jakby udało jej
się przechytrzyć L’a – chociaż wiedziała, że nie zrobiła nic z tych rzeczy.

– Tak, dopóki tego nie zaczęłam, myślałam, że to bzdury, ale w college’u zostałam zaangażowana w taniec
uliczny i dołączyłam do grupy capoeiry, kiedy się powiększyła. Obecnie jest to bardzo dobra metoda
samoobrony dla kobiety. Podstawowe metody uczą uników na ataki wroga, co oznacza, że niemożliwe jest
pokonanie blokiem jak w karate czy judo. Nigdy nie dorównamy siłą mężczyznom. Akrobacje oraz zręczne
ruchy w capoeirze dają czas na zaprezentowanie swoich sił wobec wroga.
– Naprawdę? To ma sens – powiedział L, brzmiąc na zafascynowanego.

Autentycznie zafascynowanego, a nie tylko mówiącego tak.

– Twój opis sprawił, że to wydaje się być interesujące. Jeśli będę mieć czas, obejrzę jakieś filmy… ale
jakkolwiek jesteś tego pewna , jeśli będą mieć broń, lub przewyższą cię liczebnie, sytuacja się zmieni.
Zachowaj wszelkie środki ostrożności, jakie tylko będziesz mogła.

– Oczywiście. Nie martw się, zawsze tak robię. Eee, L… – powiedziała Misora na koniec.

– O co chodzi, Naomi Misora?

– Zastanawiam się… odkryłeś jakie są cele mordercy, prawda?

– …Tak – powiedział po dłuższej przerwie.

Misora skinęła głową. W przeciwnym razie nie byłby tak pewny tego, kiedy wydarzy się czwarte morderstwo.
Ale powiedział jej, żeby powód odgadnęła sama. Co oznacza, że L miał wystarczająco informacji aby teraz
zidentyfikować mordercę? Jak tylko ta myśl przebiegła przez głowę Misory, L zniszczył jej potok myśli
prostym wyrażeniem.

– Szczerze mówiąc, od zawsze wiedziałem kto jest zabójcą.

– … Hmm?

– Mordercą… – powiedział L – jest B.

***

Zostaliśmy wychowani w Wammy’s House w Anglii, w Winchester, jako następcy L’a, alternatywy L’a, ale to
nie znaczyło, że wiedzieliśmy cokolwiek więcej o L’u niż ktokolwiek inny. Łącznie ze mną, tylko nieliczni z nas
poznali L’a jako L’a, i nawet ja nie wiedziałem nic o L’u, zanim poznał on Watariego – Quillisha Wammy’ego,
genialnego wynalazcę, który założył Wammy’s House. Nikt nie wiedział co się działo w głowie L’a. Ale mimo
to, wiedziałem jak czuł się Watari. Przyglądając się niewyobrażalnemu talentowi L’a z perspektywy wynalazcy
– to było oczywiste, że chciał stworzyć replikę, to było oczywiste, że chciał stworzyć kopię zapasową. Każdy
na jego miejscu chciałby tak zrobić. Jak już wcześniej wyjaśniałem, L nigdy nie pokazał się publicznie. L miał
świadomość tego, że przez jego śmierć, wskaźnik przestępczości wzrósłby na świecie o kilkanaście punktów
procentowych. Ale co jeśli mógłby go skopiować? Co jeśli mógłby stworzyć kopię zapasową?

To byliśmy my.

Dzieci L’a, zebrane ze wszystkich zakątków świata.

Dzieci zgromadzone razem, nigdy nie wyjawiające swojego imienia innym.

Ale nawet dla geniusza takiego jak Watari, stworzenie fałszywego L’a było prostsze do powiedzenia niż
zrobienia. Nawet dla Near’a i mnie, którzy byliśmy najbliżej L’a… im bardziej chcieliśmy być tacy jak on, im
bliżej byliśmy, tym bardziej on się oddalał, jak fata morgana. Nie muszę wam mówić co się wydarzyło jak
Wammy’s House znalazł pierwszego na stanowisko następcy, wtedy wciąż eksperymentował. Pierwsze
dziecko, A, nie było w stanie znieść presji tak wielkiego podporządkowania się, i odebrało sobie życie, zaś
drugie dziecko, Beyond Birthday, był znakomity i idealny.

B oznaczało Backup*.

Ale B nie chciał stać się L’em, tylko go przewyższyć… nie, to by nie było w porządku. Nie mam żadnej wiedzy
na temat funkcjonowania jego umysłu. On… jego pokolenie nie było takie jak czwarta generacja, z Near’em i
mną. Wszystkie dzieci ograniczały się tylko do jednego, L’a. Byli prototypami, nigdy nawet nie brano pod
uwagę porażki. Mam zamiar powstrzymać się od daremnych spekulacji, bazujących na moich
doświadczeniach, ale, więc, Beyond Birthday mógł myśleć coś w tym rodzaju: Tak długo, jak tutaj będzie L, B
nigdy nie będzie L’em. Tak długo, jak będzie istniał oryginał, kopia na zawsze pozostanie kopią.

The Los Angeles BB Murder Cases*

L.A.B.B. – L is After Beyond Birthday*

Takie czytanie pokazuje dlaczego uważam, że ta nazwa sprawy jest dużo bliższa intencjom mordercy niż
Morderstwa Wara Ningyo albo Seryjnie Zabójstwa Zamkniętych Pokoi. Nie mówię o nazwach w czysto
stylistycznych podstawach. Czy Beyond Birthday włożył w to tak dużo zamysłów, nie mam pojęcia, ale jeśli
miał swoisty powód wybierając popełnienie morderstw w L.A., jest to prawdopodobnie ten powód. Jestem
pewien, że miał dużo większą osobistą obsesję na punkcie L’a, niż kiedykolwiek ja względem Near’a. Potrafię
zrozumieć dlaczego ktoś chce stać się kryminalistą w celu walki przeciwko detektywowi, to dlatego mogę
pisać o tym w ten sposób. W co wierzył dokonując morderstw na niepowiązanych ze sobą ludziach? Lub po
prostu B chciał spotkać się z L’em. W takim przypadku mógł użyć oczu shinigami, z którymi się urodził, i
zobaczyć prawdziwe imię L’a oraz kiedy ma umrzeć. Był w stanie odkryć kim jest L. Beyond Birthday nigdy
nikomu nie powiedział, że posiada oczy shinigami, i nie zaskoczyłoby mnie tak bardzo, jeśli ubzdurał sobie,
że jest pewnym rodzajem shinigami.

Więc to wszystko sprowadzało się do dziwnego rodzaju walki o detekcję pomiędzy L’em a B. To nie było
dokładnie to samo, kiedy L miał przewagę w walce detektywów nad Eraldo Coilem i Danuve. Najlepszy
detektyw stworzył najlepszego kryminalistę, specjalista od przeszukań jest także specjalistą w morderstwach.
Z tej perspektywy to było nic innego jak walka detektywów.

Beyond Birthday wyzwał L’a.

L podjął wyzwanie.

Mówiąc wprost, Morderstwa BB w Los Angeles były niczym innym, jak wojną domową odbywającą się w
naszym domu, kochanym domu – Wammy’s House. Nieszczęśliwie dla ofiar, że zostały w to zamieszane, ale
nawet jeśli Beyond Birthday nie zabiłby ich, wszyscy i tak byli skazani na śmierć tego dnia, o tym czasie, z
innego powodu, więc logicznie i moralnie ich śmierć była nieunikniona. Szczerze mówiąc, jedyny, kto
naprawdę został zamieszany w ich wojnę była to Naomi Misora.

– Mmm…mm…mm-hmm-hmm-hmmm…mm, mm, mm… Zo zo zo zo… nie, co za okropny śmiech... henh


henh henh.

Był już gotowy.

Przekręcił szyję…

Beyond Birthday rozpoczął działanie.

* Beyond Birthday – imię i nazwisko BB tłumaczone na język polski nie brzmi zbyt dobrze, ale dla zrozumienia
kontekstu, warto byłby przybliżyć Wam jego znaczenie. Będzie to coś na kształt: „poza narodzinami”. Głównie
chodzi o to, że Beyond posiadał oczy shinigami już od zawsze.
* West L.A. – zachodnia część miasta Los Angeles
* Okulary – (ang. glasses). Widać wyraźne powiązanie pomiędzy słowami Glass Station, a glasses.
* Backup – kopia zapasowa
* The Los Angeles BB Murder Cases – nazwa tej sprawy w języku angielskim. Ze względu na grę słów, nie
przetłumaczyłam tego
* L is After Beyond Birthday – tłumacząc dosłownie: “L jest po BB”, w znaczeniu, że Beyond jest najlepszy, a
L jest na drugim miejscu. Tego również nie tłumaczyłam ze względu na grę słów.
Strona piąta: Zegar

Kilka minut po trzeciej, Ryuzaki w końcu dotarł do kamienicy, w której miało miejsce trzecie morderstwo.

– Przepraszam za zwłokę, Misora – powiedział, nie okazując najmniejszej skruchy swoim godzinnym
spóźnieniem.

– Nie martw się, nie czekałam. Zaczęłam bez ciebie – powiedziała Misora tak sarkastycznie, jak to tylko było
możliwe.

– Rozumiem – powiedział Ryuzaki, schodząc na czworaka, i zmierzając w jej kierunku. Zdążyła się już do
tego przyzwyczaić, jednak tym razem zrobił to tak gwałtownie, że ją zaskoczył. W końcu nie widziała go już
od trzech dni.

16 sierpnia, po rozmowie z L’em, wróciła się do mieszkania Quarter Queen i powiedziała mu, że czwarte
morderstwo wydarzy się po sześciu dniach, 22 sierpnia. Oczywiście Ryuzaki zapytał skąd się tego
dowiedziała, nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie mogła po prostu powiedzieć, że L tak stwierdził… jednak
kiedy razem z Ryuzakim omawiali tę kwestię, Misora wpadła na pomysł. Jej odpowiedź była bardziej niż
przekonująca, jednak czuła, że takie wyjaśnienie nie wystarczyło Ryuzakiemu, więc po prostu trzymała broń
blisko siebie. Patrząc na to z perspektywy czasu, Ryuzaki pozwolił się zbyć trochę zbyt łatwo… jednak
ostatecznie postanowili przeszukać trzecie miejsce, dom Backyard Bottomslash, 19 sierpnia. W
międzyczasie, obydwoje, Naomi Misora i Rue Ryuzaki, chcieli się przyjrzeć dotychczasowym osiągnięciom w
tej sprawie, aby przygotować się do dochodzenia.

Przez ten czas Misora pozostała w stałym kontakcie z L’em, zagłębiając się w swoje własne teorie i
wybierając z nich szereg przydatnych informacji (łącznie z nowymi osiągnięciami policji, które przekazywał jej
L), jednak prawda była taka, że 19 sierpnia, po przybyciu na miejsce trzeciego morderstwa i spędzeniu kilku
godzin na przeszukiwaniu w pojedynkę, czuła, że od 16 sierpnia nie zrobiła żadnego znaczącego postępu.

– Czy sprawdziłaś już łazienkę, Misora?

– Oczywiście, a ty?

– Zajrzałem tam zanim wszedłem na górę. Wanna była zrujnowana. Tak pobrudzona krwią, jakby jedyną
1
osobą, która myślała o wejściu do niej była Elżbieta Batory* .

– Starł każdy pojedynczy odcisk palca, ale nie pozbył się kropli krwi. Wybredni ludzie zawsze tacy są. Zabójca
naprawdę nie przejmował się niczym innym, tylko sobą.
– Tak, zgadzam się – powiedział Ryuzaki, lecz pomimo tych słów wyglądało na to, że nie miał problemu z
pełzaniem po podłodze opryskanej krwią… czyżby się tym nie przejmował? Zupełnie jak ten morderca…
Misora dokładnie obserwowała jego ruchy.

– Myślę, że tutaj nic nie ma – powiedziała – podążyłam tym tropem bardzo dokładnie.

– Moja droga. Nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę od ciebie coś tak pesymistycznego, Misora.

– Nie jestem… tylko, Ryuzaki, czuję, że sedno sprawy leży w odciętych kończynach. Lewa ręka i prawa noga
zostały odcięte… to największa różnica pomiędzy tą, a jego poprzednimi ofiarami.

– Jak już wcześniej wspomniałaś, coś co powinno się tu znajdować, ale tego nie ma? W tym przypadku, to,
nad czym musimy się zastanowić, to to, dlaczego zabójca zostawił w łazience prawą nogę, a zabrał ze sobą
tylko lewe ramię. Całe ramię. To nie takie proste jak zabranie dwóch tomów Akazukin Chachy.

– I nadal nikt nie odnalazł ręki… nie tak łatwo pozbyć się części ciała, więc jeśli zabójca zabrał ją ze sobą,
musiał mieć do tego dobry powód. Nie wiem czy to wiadomość… ale jeśli nią nie jest, musi się tu znajdować
pewien rodzaj znaku, którego zabójca nie chciał żebyśmy zobaczyli.

– Możliwe. To ma sens. Ale wydłubanie oczu drugiej ofierze wskazuje na nasz martwy punkt oraz na okulary,
więc zabranie ze sobą lewej ręki musi coś oznaczać… jednak ponownie tym co mnie niepokoi jest prawa
noga, Misora. Stosunek zabójcy do tego jest nieco zagmatwany. Sama powiedziałaś, że pozbycie się ciała
nie jest proste, ale odcięcie jego części również. To zajmuje wieczność. Nie razi cię to, że raczej
niebezpieczne jest zrobienie czegoś takiego w kamienicy? Po obu stronach są mieszkania, ścianki działowe,
ktoś mógłby to zauważyć w każdej chwili.

– Obie kończyny zostały odcięte tuż przy korpusie… ciało zostało znalezione tutaj. Okej, zdjęcia, zdjęcia… –
Misora przekartkowała folder, który uprzednio wyjęła. Wyciągnęła zdjęcia z trzeciego miejsca zabójstwa. To
samo zdjęcie, które pomogło im rozszyfrować zagadkę z drugiego miejsca. Uniosła fotografię do góry
porównując ją z pokojem, i identyfikowała gdzie znajdowało się ciało – było tutaj, leżała na plecach z odciętą
prawą ręką i lewą nogą…hmm…

– Tak więc, jeśli twoja teoria jest prawidłowa, do czwartego morderstwa mamy dużo czasu. Bądźmy dokładni.
Skoro już o tym wspomniałaś, nie uważasz że nadszedł czas, żebyś wyjaśniła dlaczego czwarte morderstwo
wydarzy się 22 sierpnia?

– Tak, też tak sądzę.


Misora odłożyła zdjęcie i odwróciła się do Ryuzakiego. Nie patrzył jej w twarz. Mogli się znać od pięciu i dni i
spotkać trzy razy, a nadal pozostawało jasne, że Ryuzaki nie był uświadomiony o tym, że powinno się być
zwróconym do osoby, z którą się rozmawia. Jednak tym razem prawie się nie przejęła czymś tak nieistotnym.

– Przyczyna jest tak oczywista, że praktycznie nie jest warta wyjaśniania. Trzecie morderstwo miało miejsce
13 sierpnia, tak?

– Tak, nawet nie musisz sprawdzać.

– Na ciele pierwszej ofiary znajdowały się rzymskie cyfry, a tym razem mamy do czynienia z liczbami
arabskimi. Trzynaście…13. Jeśli zapiszesz jedynkę i trójkę obok siebie… będą wyglądać jak B.

– Tak – przytaknął Ryuzaki.

To było tak oczywiste, że obawiała się, że Ryuzaki może ją wyśmiać, jednak wyglądał na takiego, który bierze
to zaskakująco poważnie.

– Jeśli tak by to rozpatrywać, kiedyś w programie telewizyjnym dla dzieci padło pytanie ile wynosi jeden i trzy,
a odpowiedzią było B…

– Dokładnie. B.

– B.B.? Ale Misora, to sprawdza się tylko przy trzecim morderstwie, ponieważ miało miejsce 13 sierpnia, a co
z pozostałymi datami? Krzyżówka, która dotarła do LAPD 22 czerwca, pierwsze morderstwo wydarzyło się 31
lipca, drugie 4 sierpnia, a ty przewidujesz, że czwarte będzie miało miejsce 22 sierpnia… żadna z dat nie
układa się w literę B.

– Nie na pierwszy rzut oka, ale zastosujmy tą samą zasadę kierując się innym wzorcem. Najprostsze jest
pierwsze morderstwo… 31 czerwca. Trzy i jeden. Jeśli to odwrócisz powstanie trzynaście.

– Okej, zgadzam się z tym 31. To wygląda wystraczająco sensownie. Ale co z czwartym i dwiema 22.

– To samo. Tylko zmień wzorzec. Weź zagadnienie o którym wspominałeś z programu dla dzieci, jeden plus
trzy. 4 sierpnia, cztery jest normalną odpowiedzią na to równanie. A 22 sierpnia… jeśli zabierzesz jedynkę z
miejsca dziesiętnego i umieścisz w miejscu jedności, otrzymasz trzynaście.

B.

Trzynaście.
– Innymi słowy, każdego dnia, kiedy działał zabójca, 22, 31, 4, 13, zsumowane miejsce dziesiętne i jedności
daje 4. W tych miesiącach istniały tylko te cztery daty, aby to zrobić. Tylko cztery. W każdej z nich coś się
wydarzyło. Również Wara Ningyo zaczynały się od czterech. Jeden plus trzy wynosi cztery. To może być
tylko zbieg okoliczności, ale warty odnotowania, odstępy pomiędzy sprawami, cztery i dziewięć dni, jeśli
dodasz cztery i dziewięć otrzymasz trzynaście… B.

– … Rozumiem. Nieźle – powiedział Ryuzaki, przytakując.

Misora rozpromieniła się.

– Dostrzeżenie podobieństwa pomiędzy trzynaście a B, jest naprawdę świetnym pomysłem.

– Nieprawdaż? W takim razie czwarte morderstwo wydarzy się dziewięć dni po trzynastym, czyli 22.
Dziewięć, cztery, dziewięć… rozważam możliwość kolejnej czwórki, oraz morderstwo 17, ale bardziej
prawdopodobny wydaje się być 22. Ostatecznie, coś już miało miejsce tego samego dnia zeszłego miesiąca.
Poza tym nie ma absolutnie żadnej możliwości otrzymania z siedemnastu B, nieważne jak bardzo by się
starać. W takim razie czwarte morderstwo może mieć miejsce tylko 22.

Siedemnasty już minął, tego dnia w Los Angeles nie odnotowano żadnych związanych z tą sprawą zabójstw.
Misora była trochę poddenerwowana, ale siła deklaracji L’a utrzymywała ją w spokoju. Wmawiała sobie, że
cztery i dziewięć dni zsumowane do trzynastki były czystym przypadkiem, nieistotnym zbiegiem okoliczności,
który zabójca pozwolił sobie zignorować.

– Jeśli mógłbym dodać jedną rzecz – powiedział Ryuzaki – ta metoda zamiany dwudziestu dwóch w
trzynaście jest trochę wymuszona. Naginanie argumentów, aby pasowały do twojej teorii. Nie ma żadnego
powodu, aby przenosić jedynkę z miejsca dziesiętnego, tak jak to zrobiłaś. To nie jest jak zamienianie liczb z
trzydziestu jeden na trzynaście. To wyjaśnienie zostało wyraźnie stworzone po fakcie.

– Ech… ale, Ryuzaki…

– Nie zrozum mnie źle, zasadniczo zgadzam się z twoim rozumowaniem. Tylko nie z tym konkretnym
punktem.

– Ale… wtedy…

Skoro obalił najważniejszą datę, cała teoria się rozpadała. Tak naprawdę odmówił zgadzania się z
czymkolwiek, co powiedziała.
– Mam propozycję. Misora, wychowałaś się w Japonii, tak? Więc jesteś lepiej zaznajomiona z japońskimi
liczebnikami niż ja.

– …Liczebniki zapisane w kanji?

– Zwizualizuj sobie kanji na dwadzieścia dwa

–?

Kanji…

二 十 二 ?

Zobrazowała sobie znak, ale nic jej to nie zasugerowało.

– Więc?

– Nie, nie mam pojęcia co ty…

– Och… zatem pozwól, że dam ci wskazówkę. Misora, wyobraź sobie, że środkowy kanji, kanji na dziesięć,
jest jak znak dodawania. Co oznacza, że 二十二 obecnie oznacza 二 + 二… dwa plus dwa.

– Och.

To nie była wskazówka. To była odpowiedź.

二 + 二 daje… cztery.

A cztery to 一 + 三 czyli… trzynaście.

– Dodanie ich do siebie daje cztery… już dokładnie wyjaśniłaś, że cztery to jeden plus trzy. Ostatecznie, jeśli
jeden plus trzy to B, w takim razie możemy ułożyć jeden i trzy razem, co daje to samo co jeden plus trzy, co
tworzy literę B. Właśnie dlatego powinniśmy czytać dwadzieścia dwa jako 二 十 二 . Potrzebowaliśmy tylko
wystarczającego powodu na połączenie ze sobą liczebników. Z tym warunkiem twoje wytłumaczenie na
umieszczenie czwartego morderstwa 22, brzmi rozsądnie. Byłem nieco oczarowany przez siłę twojego
wcześniejszego przekonania, i trochę zdenerwowany podążaniem za twoim kierownictwem, ale teraz czuję
się tak szczęśliwy jakbym wypił kubek melasy.

–…
Ta metafora przyprawiła Misorę o zgagę.

Najwyraźniej Ryuzaki uwierzył, że to dlatego Misora powiedziała, że czwarte morderstwo będzie miało
miejsce 22. Była nie do końca zadowolona, ponieważ jego wytłumaczenie na rzeczywisty termin było lepsze
od jej, jednak mogła się trochę wyluzować.

– Ale Misora – powiedział Ryuzaki – jeszcze jedno.

– Tak?

To była druga jeszcze jedna rzecz.

To zbijało ją z tropu.

– Twoja teoria bazuje na założeniu, że kiedy zabójca wybierał swoje ofiary, wymagał, aby miały inicjały B.B.
Ale tak jak rozmawialiśmy, pozostaje możliwość, że zabójca przyjdzie po Q.Q., a nie po B.B.

– Och, tak…

Jeśli czwarta ofiara okaże się być dzieckiem z inicjałami Q.Q., leżącym twarzą w dół, ich teoria może zostać
wyrzucona przez okno.

– Jeśli zamiast B, to jest Q, twoja teoria nie trzyma się kupy. Mogłaś ją stworzyć z niczego, zmuszając ją do
istnienia, bazując na fałszywej logice. Bazując na zbiegu okoliczności.

– Zbieg okoliczności… że liczba trzynaście wygląda jak B? To jest zbyt rażące… i Q idealnie się w to
wpasowuje…

– Tak, zgadzam się. Nie wierzę w to, że cokolwiek z tego było przypadkiem. Ale twoja teoria bazuje na zbyt
dużej perspektywie czasu. Stworzona po fakcie. Chcę wiedzieć dlaczego zdecydowałaś się budować swoje
teorie na B, a nie Q.

– Więc…

Ponieważ L tak powiedział. Raczej dobitnie. „Mordercą jest B”. Wiedziała to z wyprzedzeniem. Jednak nie
mogła powiedzieć tego Ryuzakiemu. Musiała zachować L’a w tajemnicy przed nim. Nie mogła pozwolić sobie
na utratę czujności i pomyłkę. Nie ważne jak długo by nie rozmawiali.
– …Domyślałam się, jeśli chodzi o te trzy ofiary… były dwa B na jedno Q, dlatego B wydawało się bardziej
prawdopodobne. Oczywiście potem pomyślałam o Q, ale nie mogłam znaleźć żadnego powiązanego z tym
wzorca… – powiedziała, próbując się wywinąć. Lecz jak tylko wypowiedziała te słowa, wiedziała, że brzmią
nienaturalnie.

I rzeczywiście, Ryuzaki oddalił je:

– To jest zbyt arbitralne. Zupełnie nic tego nie podtrzymuje.

Jej dobry nastrój właśnie odszedł. Przygryzła wargi, doszła do tych wniosków działając ze spóźnieniem,
próbując zorientować się, z jakiego powodu L tak powiedział. Słowa L’a popierały to, więc prawdopodobnie
taka była prawda, jednak to niczego nie zmieniało.

– Mordercą jest B…

– Co?

– Nie, to znaczy, ma wielką obsesję na punkcie litery B. Może ta obsesja jest częścią wiadomości, a inicjały
zabójcy to również B.B.

– Lub może Q.Q. Jak już wspomniałaś, dużo elementów sprawy pasuje do B, ale równie możliwe jest, że po
prostu nie natknęliśmy się na znaki wskazujące na Q.

– Tak… być może…

– Nawiązując do tego, ja również uważam, że B jest bardziej prawdopodobne od Q. Więcej niż


dziewięćdziesiąt dziewięć procent – przyznał Ryuzaki.

Głównie bazując na ostatnich kilku minutach.

– Istnieje duża szansa, że inicjały zabójcy to B. Ofiary to B.B., a zabójca również nim jest… to się staje
interesujące.

– Interesujące?

– Tak. W każdym razie, następnym razem bądź ostrożniejsza, Misora. Jeśli się z czymś zgadzasz, musisz
mieć na to wystarczający powód. Jeśli się z czymś nie zgadzasz, też musisz mieć na to wystarczający
powód. Nieważne jak dokładna, dedukcja bazująca na błędzie, oznacza, że nie pokonasz zabójcy.
– Pokonać? Ryuzaki, czy tutaj ma znaczenie wygrywanie czy przegrywanie?

– Tak – powiedział Ryuzaki – ma.

Ponieważ to była wojna.

***

L twierdził, że nie będzie zajmować się sprawą, dopóki nie pochłonie więcej niż dziesięć ofiar, lub stawka nie
przekroczy miliona dolarów. Jedynymi wyjątkami były sprawy, które trudnością dorównywały poziomowi L’a
(niezwykle trafnie), lub kiedy L miał osobiste powody nakazujące mu rozpocząć dochodzenie. Morderstwa BB
w Los Angeles wliczały się do obydwu powodów. Nie muszę wskazywać ich trudności w tej części powieści, L
był tak naprawdę w walce ze swoją byłą kopią. Obecny dyrektor Wammy’s House, Quillish Wammy/Watari,
był tym, który poinformował L’a o zniknięciu B w maju. Odtąd L zaczął go szukać, nawet kiedy zajmował się
innymi sprawami. Wammy’s House znał go tylko jako B – nie znał jego prawdziwego imienia, Beyond
Birthday, więc poszukiwania były niemalże niemożliwe, jednak gdy zaczęły się morderstwa, L w końcu
namierzył jego ślad – to dlatego L wiedział kim był zabójca. Nie szukał mordercy tak bardzo, jak dążył do
rozwiązania tej sprawy. L czekał, oczekując, że Beyond Birthday zrobi coś, żeby go wyzwać. L był w stanie
nakazać działanie każdemu policjantowi na całym świecie, jednak tym razem nie poprosił o pomoc nikogo z
wyjątkiem Naomi Misory… bardziej niż prawdopodobne, z tego powodu. Nie uważam, że L naprawdę
przykładał aż taką wagę do honoru, ale każdy jest zawstydzony własnymi grzechami, i nikt nie chce aby te
wykroczenia ujrzały światło dzienne.

L był celem każdego w Wammy’s House.

Każdy z nas chciał go prześcignąć.

Przekroczyć go.

Nadepnąć go.

M chciał, N chciał i B chciał.

M jako rywal, N jako następca.

B jako przestępca.
– Ryuzaki znalazłeś coś nowego?

Teraz, kiedy skończyli rozmawiać o znaczeniu dat, Misora wzięła głęboki oddech, zeszła do kuchni na
pierwsze piętro, zrobiła dwie filiżanki kawy (oczywiście z normalną ilością cukru) i zabrała je na tacy z
powrotem na górę, do pokoju Backyard Bottomslash. Trzymała tacę obiema rękoma, przez co otworzenie
drzwi stało się raczej trudne. Ponieważ klamka była na wysokości pasa, była w stanie kawałek się przesunąć
i zaczepić tacę o klamrę jej paska. Zastała Ryuzakiego leżącego pośrodku pokoju, płasko na plecach, z
rękoma i nogami rozrzuconymi na boki. Misora zastygła w wejściu.

– Znalazłeś… coś? – powtórzyła Misora, bez żadnego konkretnego powodu.

Chyba nie zamierzał zrobić mostka i zacząć czołgać się z plecami blisko podłogi, prawda? Jak coś wyjęte
prosto z horroru… Misora przełknęła nerwowo ślinę, jednak ku jej wielkiej uldze, byłoby to najwyraźniej zbyt
dziwne nawet jak na Ryuzakiego. W takim razie co on wyprawiał?

– Eee, Ryuzaki?

– Jestem zwłokami.

– Huh?

– Stałem się zwłokami. Nie mogę odpowiedzieć. Nie żyję.

–…

Zrozumiała to. Słowo zrozumieć w tym wypadku oznaczało bardziej to, że przyjęła do wiadomości to, czego
szczerze wolała uniknąć. Wydawało się jasne, że Ryuzaki przybrał tą sama pozycję, co trzecia ofiara.
Oczywiście jego lewa ręka i prawa noga pozostały przy ciele, ale mając przed oczami trzecią ofiarę, pasował
do obrazka gorzkiego końca Backyard Bottomslash. Z praktycznego punku widzenia, Misora mogła nie
dostrzec żadnych celów jego zachowania, ale nie ingerowała w sposoby dedukcji innych osób. Zamiast tego,
spróbowałaogarnąć drogę do biurka, mogła przejść nad Ryuzakim lub pójść dookoła.

– Ummm…?

Właśnie to zauważyła. Ledwo co, ale zauważyła. Ale co właściwie spostrzegła? Coś przykuło jej spojrzenie…
nie, przed tym, moment w którym otworzyła drzwi, jej uwaga została przytłoczona przez przedstawienie
Ryuzakiego, udającego nieboszczyka, więc jak mogła coś zauważyć? To nie to. W takim razie co powinna
zobaczyć najpierw, jeśli Ryuzaki by tutaj nie leżał? Jeśli Ryuzaki nie stałby jej na drodze do odstawienia
kawy… jeśli by go tutaj nie było… w takim razie nic. Pokój byłby idealnie zwyczajny, czy trochę kanciasty.
Ledwo co mogła wyczuć zapach krwi. Jedyną rzeczą nie na miejscu były dziury w ścianach… dziury?

– Dziury pozostawione przez Wara Ningyo?

To była tylko dziura, w dodatku trudna do zauważenia. Ale jeśli to by nie była dziura, ale Wara Ningyo? Wtedy
pierwszą rzeczą, jaka przykuła by jej wzrok po otworzeniu drzwi, bazującą tylko na jej polu widzenia, byłby nie
Ryuzaki udający martwego, ale Wara Ningyo. W chwili, w której otworzyła drzwi powinna zobaczyć Wara
Ningyo… Jedna z laleczek była idealnie umieszczona, dokładnie w tym miejscu. Wszystkie Wara Ningyo były
przybite do ściany dokładnie na tej samej wysokości (mniej więcej na wysokości pasa, jeśli byłbyś wzrostu
Misory), ale odległość pomiędzy ścianami po obu stronach zmieniała się w zależności od lokalizacji. Jednak
na każdym z miejsc, kiedy otworzyła drzwi…

Dziura.

– Przepraszam, Ryuzaki.

W dalszym ciągu trzymając tacę z filiżankami kawy, Misora przeszła… nie, przeskoczyła przez Ryuzakiego.
Przynajmniej miała taki zamiar, jednak była zbyt rozproszona, straciła grunt pod nogami, i nadepnęła go na
brzuch. W butach. Instynktownie próbowała utrzymać równowagę i uniknąć upuszczenia tacy, przez co
stanęła całym ciężarem na brzuchu Ryuzakiego.

– Ach – powiedziały zwłoki.

To normalne.

– P-przepraszam!

Jeśli również rozlałaby na niego kawę, reputacja Naomi Misory jako niezdary zostałaby umocniona na
zawsze, jednak w tych okolicznościach sprawy nie zaszły aż tak daleko. Jej doświadczenie w sztukach walki
wyostrzyło jej poczucie równowagi. Położyła tacę na blacie i podniosła akta policyjne. Sprawdzała, czy dobrze
pamięta.

– Co to jest, Misora?

Ryuzaki mógł być niemożliwym dziwakiem, ale nie posunął się tak daleko, żeby cieszyć się, kiedy nadepnie
go kobieta. Przestał udawać zwłoki, przeturlał się, i przeczołgał w jej stronę.

– Przeglądam plany z miejsc zbrodni. Na każdym z nich… zauważyłam tą samą rzecz. Chodzi o lokalizację
Wara Ningyo.
– Lokalizację? Co masz na myśli?

– Kiedy przeszukiwaliśmy miejsca, laleczki zostały już zabrane przez policję, więc wcześniej tego nie
zauważyłam… ale w umieszczeniu laleczek jest zauważalna tendencja. Łącznie z tym miejscem, kiedy
otworzysz drzwi, aby wejść do pokoju, pierwszą rzeczą jaką zobaczysz będzie laleczka. Tutaj lalka jest
dokładnie naprzeciwko drzwi. Zabójca zaaranżował to tak, aby pierwszą rzeczą przykuwającą spojrzenie po
wejściu do pokoju była Wara Ningyo.

– Och, tak… – powiedział Ryuzaki, przytakując – to z pewnością zgadza się dla tego pokoju, a kiedy o tym
wspomniałaś, przypomniałem sobie, że zobaczyłem dziury na ścianie, kiedy wszedłem do pierwszego i
drugiego pokoju. Ale, Misora, co to oznacza?

– Eee…

Co to oznacza? Czuła jakby to było przełomowe odkrycie, i z tego entuzjazmu nadepnęła na brzuch
Ryuzakiego, ale teraz jak o to pyta, nie potrafi udzielić mu odpowiedzi. Kłopotliwe. Nie mogła wyznać prawdy,
więc upozorowała to tak, żeby doszli do tego razem.

– Więc… to może mieć coś wspólnego z zamkniętymi pokojami?

– W jakim sensie?

– Na wszystkich trzech miejscach, osoba, która odnalazła ciało, otworzyła drzwi i weszła do środka. Używając
zapasowego klucza lub wyważając drzwi. Każda z nich weszła do pokoju… i zobaczyła tą przerażająca
laleczkę na ścianie. Wara Ningyo była pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli. Nie ważne jak, ich uwaga została do
tego przyciągnięta. Może kiedy ich uwaga była rozproszona, zabójca, który ukrywał się w pokoju, prześlizgnął
się cicho za drzwi…

– Tak klasyczna sztuczka z powieści detektywistycznych, jak igła i nitka. Ale Misora, zastanów się. Jeśli
chciałabyś skupić czyjąś uwagę, nie potrzebowałabyś lalki.

– Dlaczego nie?

– Jeśli nie byłoby lalki, wtedy pierwszą rzeczą, jaką by zobaczyli byłoby ciało. Tak jak ty zastygłaś, kiedy
weszłaś do pokoju i zobaczyłaś moje zwłoki. Jedyne co musiał zrobić, to wyślizgnąć się z pokoju, kiedy ktoś
do niego wszedł i patrzył w szoku na ciało.

– Och… racja. Oczywiście. Więc… chciał, żeby osoba znajdująca ciało zobaczyła coś poza nim najpierw? Nie
przychodzi mi żaden powód, ale…

– Mnie też nie.

– Jeśli chciał, żeby w ogóle nie zauważono ciała, zrozumiałabym, ale co mógł zyskać przez zaaranżowanie
tego tak, aby nie zauważyli ciała przez sekundę czy dwie. Jednak w takim przypadku, dlaczego umieścił tam
Wara Ningyo? Czy ich umieszczenie było tylko przypadkiem?

– Nie, jestem przekonany, że to było celowe. Nie ma sensu oddalać tego jako zbiegu okoliczności. Ale
rozważając to z tej perspektywy, nie wydaje mi się to zbyt skuteczne. Jak już powiedziałem wcześniej, raczej
zamiast skupiać się na Wara Ningyo i zamkniętych pokojach, wolałbym… myślę, że powinniśmy
skoncentrować się na rozszyfrowaniu wiadomości, którą zostawił po sobie zabójca.

– Ale, Ryuzaki… nie, masz rację – prawie to poważyła, ale powstrzymała się. To z pewnością było warte
dociekania, ale na ten moment nie miała żadnych przemyśleń dotyczących tej kwestii. Po pierwsze, musieli
zidentyfikować czwartą ofiarę, lub chociażby miejsce czwartego zabójstwa. Na wszystkich miejscach były
Wara Ningyo, ale wiadomość była tylko w tym pokoju, musieli ją znaleźć tak szybko jak to tylko było możliwe
– Przepraszam. Marnowałam wartościowy czas.

– Wolałbym raczej, żebyś przeprosiła za nadepnięcie na mnie, Misora.

– Och, racja, oczywiście.

– Miałaś to na myśli? W takim razie, na znak swojej skruchy, mogłabyś coś dla mnie zrobić?

– …Dobrze…

Może być jeszcze bardziej bezpośredni?

Ale w końcu nadepnęła na niego.

Bardzo mocno, całym ciężarem ciała.

– Co mam zrobić?

– Mogłabyś udawać nieżywą, Misora? Tak jak ja chwilę temu. Ofiara, Backyard Bottomslash, była kobietą,
więc możesz zapewnić więcej polotu niż ja.

–…
Najwyraźniej ten prywatny detektyw był nieświadomy, że większość ludzi posiadała coś takiego jak poczucie
własnej godności. Jednak to nie był odpowiedni czas na wytykanie mu tego. Jeśli by tak zrobiła, Naomi
2
Misora mogłaby by się znaleźć na dobrej drodze do zdobycia reputacji jako tsundere* , rażąco ukazując jej
wewnętrzną sentymentalność. A sprawa była pilna, była skłonna spróbować czegokolwiek, co mogłoby
pomóc. Nie była pewna, czy to było jedną z tych rzeczy, ale w tym momencie była w stanie wypróbować
nawet czołganie się. Czując się dziwnie zrezygnowana, położyła się na podłodze. Z tej perspektywy pokój
wyglądał zupełnie inaczej.

Więc… zauważyłaś cokolwiek?

– Nie, niezupełnie.

– Och, tak właśnie myślałem.

–…

Daremna próba.

Ryuzaki usiadł na krześle z kolanami przy klatce piersiowej. Zauważył, że kawa, którą przyniosła Misora
zrobiła się zimna, i wypił swoją. Misora dodała tyle cukru, ile uważała za stosowne, więc spodziewała się po
nim narzekania, ale Ryuzaki nic nie powiedział. Najwyraźniej był w stanie konsumować również niesłodkie
rzeczy. Wyglądało na to, że mogła już wstać, ale wydawało jej się to jeszcze bardziej niezręczne, niż
pozostać tak jak leżała, więc nie ruszyła się.

– Heh… gorąca kawa pomogła na mój ból brzucha – powiedział Ryuzaki.

Wyglądał na obojętnego, ale po prostu nie chciał odpuścić.

– Ryuzaki… to było tak samo jak przy pierwszej ofierze? Zanim zmarła, zdjął jej ubrania, wtedy odciął rękę i
nogę, i z powrotem ją ubrał?

– Tak. Co z tego?

– Nic, wiem, że pocięcie ciała jest prostsze bez ubrań stojących na drodze. Ubrania są bardzo wytrzymałe,
naprawdę. Mogłyby się zaplątać w ostrze. Ale skoro raz pozbył się już ubrań, dlaczego włożył je ponownie?
Dlaczego nie zostawił swojej ofiary nagiej?

– Hmm…
– Jeśli chodzi o pierwszą ofiarę, włożył jej t-shirt z powrotem zakrywając cięcia na klatce piersiowej, lub
przynajmniej ukrywając to, że były rzymskimi liczebnikami. Jednak tym razem… to musiało być wrzodem na
tyłku. Ubieranie ubrań na zwłoki… na kogoś, kto nie może się sam poruszyć…

– …Misora, noga, którą porzucił w łazience miała na sobie skarpetkę i but.

– Wiem, widziałam to zdjęcie.

– W takim razie, to znaczy może celem zabójcy… nie, wiadomością od niego, było nic innego jak nic nie
robienie z ubraniem czy butami, ale robienie czegoś z odciętymi kończynami. To dlatego odłożył na
miejsce wszystko inne tak jak zrobił to kiedyś.

Odłożyć wszystko.

Ale wtedy…

– Ale wtedy… lewa ręka i prawa noga. Zostawił nogę w łazience, a rękę zabrał ze sobą… dlaczego? Jaka
była różnica między lewą ręką a prawą nogą? Ręka i noga…– mruknęła Misora, wpatrując się w sufit.

Ryuzaki również spojrzał na sufit, i powiedział powoli, przygryzając kciuk:

– Pewnego razu… w innej sprawie… wydarzyło się coś, co mogłoby teraz pomóc. Chcesz o tym usłyszeć?

– Kontynuuj.

– To była sprawa zabójstw, a ofiara została pchnięta nożem w klatkę piersiową. Następnie, palec serdeczny
jej lewej dłoni został odcięty i zabrany. Po jej śmierci. Potrafisz odgadnąć dlaczego?

– Palec serdeczny lewej dłoni? To proste. Ofiara była po ślubie, tak? Zabójca musiał go odciąć, żeby ukraść
jej pierścionek ślubny. Pierścionki ślubne często są noszone tak długo, że nie mogą być już ściągnięte.

– Tak. Zabójca przyszedł po pieniądze. Po jakimś czasie z powodzeniem namierzyliśmy pierścionek na


czarnym rynku, udało się dojść tym śladem do mordercy i aresztować go.

– Ale… to naprawdę interesująca opowieść i w ogóle, ale Ryuzaki, nikt nie odcinałby całej ręki, żeby ukraść
pierścionek. W dodatku Backyard Bottomslash nie była zamężna. Według akt sprawy, nawet się z nikim nie
spotykała.
– Ale istnieją inne pierścionki, niż tylko te ślubne.

– Ale wciąż nie ma potrzeby zabierać całej ręki.

– Tak, masz rację. Dlatego powiedziałem tylko, że to mogłoby pomóc. Jeśli nie pomogło, przepraszam.

– Nie przepraszaj, jednak tutaj nie było pierścionka… nie było pierścionka…

…Więc coś oprócz pierścionka?

Na przykład… bransoletka.

Nie na palcu, ale na nadgarstku... nie, to było bez sensu. To ma pewien sens, kiedy żeby wziąć pierścionek,
odcina się palec, ale nieważne jak wspaniałomyślnie by na to spojrzeć, nie ma powodu odcinać ręki dla
bransoletki. Nikt by tego nie zrobił. Swoją drogą, ten zabójca nie przyszedł po pieniądze. Jeśli by tak było,
druga ofiara by nie pasowała.

–…

Misora powoli wyciągnęła swoją rękę w kierunku sufitu. Trzymając ją z dala od podłogi. Otworzyła dłoń i
rozciągnęła palce, tak jakby chciała chwycić jarzeniówkę znajdującą się nad jej głową.

Na jej palcu znajdował się pierścionek. Pierścionek zaręczynowy od Raye’a Penbera. Pierścionek
zaręczynowy, który wciąż wydawał się tak rzeczywisty, jak żart między dwójką dzieci, jednak czy było
możliwe, że ktoś odciąłby jej palec, jej rękę, żeby go ukraść? A co jeśli to by była bransoletka? Nie. Używać
siebie jako przykładu po prostu to wszystko staje się jeszcze mniej prawdopodobne.

Trzymała rękę w górze w ten sposób, żeby pozwolić, aby jej rękaw ześlizgnął się w kierunku jej ramienia.
Pojawił się jej zegarek. Srebrny zegarek. Tegoroczny urodzinowy prezent, który dostała 14 lutego, również od
Raye’a Penbera. Więc co jeśli to nie byłaby bransoletka, ale zegarek. Ten był srebrny, więc nie był tani…
zegarek?

– …Ryuzaki. Backyard Bottomslash była prawo czy leworęczna?

– Według twoich dokumentów, praworęczna. Co z tego?

– Więc…są szanse, że nosiła zegarek na lewej ręce. Może tym co zabrał zabójca… był zegarek –
powiedziała Misora, leżąc na plecach na podłodze – prawa noga wiąż miała na sobie skarpetkę i but. Więc
było bardziej prawdopodobne, że na ręce, którą ze sobą zabrał wciąż był zegarek.
– Odciął rękę, żeby ukraść zegarek? Ale dlaczego? Misora, sama powiedziałaś, że nie ma żadnego sensu
odcinanie ręki, żeby ukraść pierścionek. Więc dlaczego ktoś miałby to robić, żeby ukraść zegarek? Jeśli
przyszedł po zegarek, mógł go po prostu wziąć. Zegarki to nie pierścionki. Nie mogą utknąć. Nie było
żadnego powodu do odcinania ręki.

– Nie, wcale nie uważam, że przyszedł po zegarek. Ale może zegarek jest wiadomością tego miejsca. Jeśli
tylko zegarek byłby brakujący, byłoby to zbyt oczywiste, więc zabrał ze sobą również rękę…

– Jako formę zbicia z tropu? Rozumiem, ale w tym przypadku wciąż nie wiemy dlaczego odciął również prawą
nogę. Wątpię, żeby nosiła zegarek na kostce. Nawet jeśli miało to na celu zbicie z tropu, wciąż nie było
potrzeby, żeby zabierać całą rękę, nadgarstek w zupełności by wystarczył.

–…

Tak, to prawda, ale to wciąż… pomysł zegarka sam w sobie nadal wydaje się dobry. Czuła, że jest bliska
dotarcia do prawdy. Jeśli to ta sama nienaturalna obsesja, używając banalnego określenia, którą napotkała
podczas pracy na pierwszym i drugim miejscu zbrodni, poczuła, jakby miało się to objawić w ten sposób…

– Lewa ręka… prawa noga… lewy nadgarstek… prawa kostka… lewa dłoń… prawa stopa… zegarek…
zegarek… zegarek… zegarek, obie dłonie i stopa, obie ręce i nogi… lub co te pozostawione kawałki naprawę
znaczą. Nie lewa ręka i prawa noga, ale prawa ręka i lewa noga? Cztery kończyny…

– Plus głowa, która jest piątą.

– Pięć… pięć minus dwa daje trzy… trzy. Trzecie miejsce zabójstwa. Kończyny… i głowa dają pięć… głowa?
Szyja… szyja, jedna noga, i jedna ręka…

Misora łączyła razem słowa tak jak jej przychodziły do głowy, jednak ciągle kręciła się w kółko, jak dziecko we
mgle, bojąc się wbiec w ślepą uliczkę. Im więcej bełkotała, tym bardziej traciła poczucie, że jest na dobrej
drodze. Igły jej kompasu kręciły się…

– Jeśli pięć minus dwa daje trzy, w takim razie mógł odciąć obie ręce i obie nogi, lub lewą rękę i głowę… jeśli
lewa ręka miała być jedną z nich, w takim razie dlaczego nie prawa noga?

Nastała cisza, Misora chciała zadać pytanie, które przyszło jej do głowy, pytanie którego nawet nie uznała
jako warte, żeby je zadać, jednak Ryuzaki ubiegł ją.

– Głowa, ręka i noga, pozostawione tutaj, każde z nich miało inną długość…
Przez chwilę nie wiedziała to co oznacza. To wyglądało jak zupełnie nielogiczna uwaga, jej rozumowanie nie
mogło nad tym nadążyć. Jednak ręka była dłuższa od głowy, a noga była dłuższa od ręki, ale co z tego? Czy
Ryuzaki po prostu wygadał cokolwiek co miał na myśli, tak jak ona robiła to wcześniej? Jednak to nie
zamierzało pomóc jej poprowadzić igłę jej kompasu…

– Igła? Lub ręce…

– O co chodzi z igłami?

– Nie, ręce…

Klasyczna sztuczka zamkniętych pokoi z igłą i nitką. To nie miało z tym nic wspólnego … ale ręce? Czy
mógłby to być…

– Zegar! Wskazówki zegara, Ryuzaki!

– Huh? Wskazówki zegara…?

– Wskazówka godzin, minut i sekund! Wszystkie trzy! Każda jest innej długości!

Misora uderzyła mocno w podłogę swoją uniesioną ręką, przez to podniosła się do pozycji siedzącej. Szybko
podeszła do Ryuzakiego biorąc od niego filiżankę kawy, wypijając jej zawartość jednym łykiem i odstawiając z
trzaskiem pustą filiżankę na stół, jakby chciała ją roztłuc.

– Na pierwszym miejscu zabrał Akazukin Chachę podsuwając nam Insufficient Relaxation, na drugim miejscu
zabrał soczewki podsuwając nam okulary, a tutaj, na trzecim miejscu, zabrał zegarek na rękę… i zamienił
ofiarę w zegar!

– Zamienił ofiarę… w zegar? – głęboko osadzone oczy Ryuzakiego wpatrywały się w nią ze spokojem,
kontrastując z jej podekscytowaniem – przez zegar rozumiesz…

– Głowa jest wskazówką godzin, ręka jest wskazówką minut, a noga wskazówką sekund! To dlatego zabójca
zabrał zegarek ze sobą, i dlatego po prostu nie wziął zegarka lub nie odciął dłoni, lecz całą rękę, odciął rękę u
nasady, i musiał odciąć również jedną z nóg, w przeciwnym razie nie pozostałyby trzy wskazówki!

Wszystko to wypowiedziała na jednym tchu, i w końcu Misora poczuła znowu swoje stopy na ziemi. Wyjęła z
kieszeni fotografię, zdjęcie ciała Backyard Bottomslash. Leżała na plecach, jej ręce i nogi…żadne ramię i
noga się nie rozłożyły, brakowało prawej ręki i lewej nogi.
– Spójrz na to, Ryuzaki. Widzisz? Głowa jest godziną, ręka minutą, noga sekundą, więc to jest 12:45 i
dwadzieścia sekund.

– Mmm. Skoro tak to przedstawiasz…

– Skoro tak to przedstawiam? To z całą pewnością jest wiadomość, którą po sobie zostawił! Wrzucił nogę do
łazienki, ponieważ musiał zabrać ze sobą tylko zegarek, i chciał to podkreślić!

–…

Ryuzaki siedział cicho, najwyraźniej myśląc.

– Pozwól mi to zobaczyć – powiedział, zabierając fotografię z dłoni Misory. Kiedy go obserwowała,


przyglądającego się temu zdjęciu, przekręcającego głowę pod dziwnymi kątami, Misora miała wrażenie, jakby
ostatecznie jej teoria była kompletnie błędna. Wszystko było użyteczne tylko wtedy, gdy prowadziło do
wiadomości, więc kiedy Ryuzaki stwierdzi, że to bezpodstawny przypadek, wszystko się rozsypie. Jej
dedukcja nie ma żadnych dowodów, może zostać nigdy niesprawdzona. To zostało stworzone przez czysty
instynkt. Bitwa została wytoczona przez instynkt, przez instynkt może zwyciężyć, lub przegrać.

– Misora.

– Tak? Słucham?

– Zakładając, że twoja teoria jest poprawna… na tym zdjęciu, nie ma możliwości, żeby być pewnym, że zegar
z ofiary jest nastawiony na 12:45 i dwadzieścia sekund.

– Hmm?

– To znaczy, zobacz – powiedział Ryuzaki, wyciągając zdjęcie.

Do góry nogami.

– Trzymając to w ten sposób jest 6:15 i pięćdziesiąt sekund. Lub w ten sposób…

Obrócił zdjęcie bokiem.

– Trzecia i trzydzieści pięć sekund. A kiedy obrócisz to ponownie o 180 stopni, 9:30 i pięć sekund.
– …Och.

Oczywiście. Miał rację. Zdjęcie zostało zrobione z ciałem ustawionym pionowo, więc ona tylko założyła, że
głowa… wskazówka godzin wyraźnie była skierowana ku górze, na dwunastą. Jednak jeśli naprawdę
spojrzeć by na ofiarę jak na zegar, to w tym przypadku było to niekonieczne. Mogło tak być, ale nie musiało.
Wystarczyło zmienić kąt zdjęcia, i pojawiało się nieskończenie wiele możliwości. Lub co najmniej 360.
Wskazówki mogły się nie ruszać, ale liczby mogły być umieszczone gdziekolwiek dookoła nich.

Nie było żadnej wskazówki podpowiadającej jak umieścić liczby.

– Jeśli ofiara przedstawia trzy wskazówki, to ten czworokątny pokój jest prawdopodobnie tarczą z numerami.
Ostatecznie ofiara leżała na środku pokoju. Była ułożona w ten sposób, równolegle lub prostopadle do ścian
pokoju, więc uważam, że powinniśmy przyjąć, że jest to jeden z czterech wzorców, które wymieniłem. Jednak
cztery wzorce to wciąż za dużo. Musimy zmniejszyć ich liczbę do co najmniej dwóch, w innym wypadku nie
będziemy mogli powiedzieć, że naprawdę rozwiązaliśmy wiadomość zabójcy.

– Pokój jest… numerami?

– Teraz, kiedy o tym pomyślałem, pierwsza wiadomość zawierała rzymskie liczebniki… które są często
używane na tarczy zegara. Jednak tutaj nie ma żadnych rzymskich liczb. Jeśli tylko byłaby jakaś podpowiedź
mówiąca, która ściana to który numer…

Która ściana była jaką godziną? Ale w tych ścianach nie było nic nadzwyczajnego, nic co pomogłoby
zidentyfikować numer. Na jednej ścianie znajdowały się drzwi, na przeciwnej okno. Na kolejnej znajdowała
się garderoba. Czy to były wskazówki? Znowu kompas…

– Ryuzaki, czy wiesz w którym kierunku znajduje się północ? Jeśli północ jest na dwunastej…

– Już o tym myślałem, ale nie ma żadnego logicznego powodu, żeby przyjąć, że północ to dwunasta. W
końcu to nie mapa. To może być wschód lub zachód czy południe.

– Logika… logika… tak, tak, potrzebujemy dowodu, lub co najmniej czegoś uzasadnionego… ale jak możemy
stwierdzić która to ściana? Tutaj nic nie…

– Rzeczywiście. Wygląda na to, jakby ściana stała nam na drodze, zbyt wysoka dla nas, żeby się na nią
wspiąć.

– Ściana? Dobra metafora. Ściana… ściana…


Ściana? Na ścianach były Wara Ningyo. Tutaj znajdowały się dwie z nich. Czy to się ze sobą łączy? Czy tak
naprawdę to laleczki mają tutaj znaczenie? Misora zmusiła się do przyznania do tego, że nie może znaleźć
nic innego, co mogłoby być podpowiedzią, i podążyła tym ciągiem myśli. Wara Ningyo. Wara. Ningyo.
Słomiane laleczki. Laleczki. Wypchane zwierzęta? Wypchane zwierzęta… w tym kanciastym pokoju. Za dużo
lalek jak na dwudziesto-ośmio letnią kobietę…

Wypchane zwierzęta były ustawione przed ścianami.

– Już wiem, Ryuzaki – powiedziała Misora.

Tym razem była spokojna.

Tym razem nie była zdenerwowana.

– Liczba wypchanych zwierząt… wypchane zwierzęta przy każdej ze ścian. Liczba maskotek wskazuje
godzinę. Widzisz? Dwanaście z nich jest przy ścianie z drzwiami. Dziewięć jest tam… dwunasta i dziewiąta.
Jeśli weźmiemy cały pokój za zegar, wtedy drzwi będą na górze.

– Nie, poczekaj chwilę, Misora… – przerwał Ryuzaki – dwanaście i dziewięć są oczywiście prawdziwe, ale
tam jest pięć lalek, a przy czwartej ścianie tylko dwie. Jeśli użyjemy czterech numerów do ustalenia tarczy
zegara, w takim razie powinno być dwanaście, trzy, sześć i dziewięć, a nie dwanaście, dwa, pięć i dziewięć.
Te numery nie pasują.

– Oczywiście, że pasują. Jeśli doliczymy Wara Ningyo.

Misora spojrzała jeszcze raz na dwie dziury w ścianie.

– Jeśli dodamy Wara Ningyo do tych dwóch pluszaków… wyjdzie trzy. A kiedy dodamy Wara Ningyo do tych
pięciu… otrzymamy sześć. Teraz wszystko w porządku. Trzecie miejsce zabójstwa jest zegarem. Cały ten
pokój jest zegarem.

Misora położyła zdjęcie Backyard Bottomslash na podłodze, tam gdzie sama leżała przed chwilą, oraz tam
gdzie Ryuzaki leżał jeszcze przed nią. Ostrożnie, upewniając się, że leży pod właściwym kątem.

– 6:15 i pięćdziesiąt sekund.

1
* Elżbieta Batory – (ang. Elizabeth Bathory); jest uznawana za najsłynniejszą morderczyni w historii, jeśli
chcecie dowiedzieć się o niej więcej, odsyłam Was do Wikipedii --> http://pl.wikipedia.org/wiki/El
%C5%BCbieta_Batory

*2 tsundere – japoński rozwój charakteru postaci, więcej znajdziecie tutaj


--> http://pl.wikipedia.org/wiki/Tsundere
Strona szósta: Niepowodzenie

W końcu, 22 sierpnia.

Dzień, w którym mężczyzna stojący za Morderstwami BB w Los Angeles miał zostać aresztowany… możemy
to stwierdzić, ponieważ mamy do opowiedzenia historię, i jak wszystkie historyczne wydarzenia, które mają
miejsce w aktualnym czasie, żaden z tych zaangażowanych nie wiedział o jej przebiegu, a sposób, w jaki
zdarzenia się rozwinęły był niemalże gładki. Tak naprawdę dzień Naomi Misory rozpoczął się bez żadnych
niespójności czy niepokoi.

6:15 i pięćdziesiąt sekund.

Zdecydowali się odczytać to jako wiadomość pozostawioną przez zabójcę na trzecim miejscu zbrodni, ale czy
była to 6:15 rano czy wieczorem? Po tym jak rozwiązali zagadkę z zegarem, Misora przeszukiwała miejsce
całą noc, szukając czegokolwiek, co mogłoby powiedzieć „rano” lub „wieczór”. Nic nie znalazła.

– Jeśli przeszukamy wszystko dokładnie i nic nie znajdziemy, być może to naprawdę nie ma znaczenia –
zasugerował Ryuzaki – zrobił ze swojej ofiary zegar analogowy, a nie cyfrowy, więc próba znalezienia
czegoś, co wskaże na rano lub wieczór może być stratą czasu.

– Taaa… – kiwnęła głową Misora.

Bez względu na to, czy to prawda czy nie, musieli przyjąć to tak, jak jest. Zaczęła rozszyfrowywać wiadomość
na dwa sposoby, jako 6:15:50 i 18:15:50. Pierwsze miejsce wskazywało na Quarter Queen, a drugie na Glass
Station, więc na co wskazywało trzecie miejsce? Razem wkładali energię w rozwiązanie tego problemu, ale to
Ryuzaki pierwszy wpadł na cokolwiek. 061550. Układ numerów identyfikacyjnych w pewnym kondominium. W
Pasadenie, w dolinie, ogromny kompleks. Rozmiary wahały się od dwóch do czterech sypialni, z ponad setką
mieszkań. Kobieta o imieniu Blackberry Brown mieszkała w apartamencie numer 1313. Jej inicjały to B.B., tak
samo jak numer jej mieszkania.

– To musi być ona – powiedziała Misora. Wszystkie numery mieszkań zaczynały się na zero, więc nie było
tutaj żadnego 181550. Martwiła ją kwestia rano/wieczór, ale teraz, gdy znaleźli odpowiedź, mogła się
wyluzować. Tak jak powiedział Ryuzaki, przy zegarze analogowym to naprawdę nie ma znaczenia. Misora
odczuła wielką ulgę, ale sam Ryuzaki nie wyglądał zbyt radośnie. Nie żeby kiedykolwiek był, ale mimo
wszystko wyglądał na szczególnie przybitego.

– Coś nie tak, Ryuzaki? W końcu odkryliśmy jakie kroki zamierza podjąć morderca i możemy go wyprzedzić!
Możemy na niego zastawić pułapkę. Zapobiec czwartemu morderstwu, a jeśli będziemy mieć szczęście,
także go złapać. To znaczy… nie mówmy o szczęściu. Złapiemy go, i to żywego.

– Misora – powiedział Ryuzaki – chodzi o to, że w kondominium jest jeszcze jeden kandydat. Inny B.B.
Mężczyzna o imieniu Blues-harp Babysplit, który mieszka sam pod numerem 404.

– Och…

Dwójka ludzi z takimi inicjałami. W ogromnym kompleksie dwustu budynków nie każdy mieszka samotnie.
Znajdują się tam mieszkania, w których mieszkają całe rodziny. Nawet jeśli zbagatelizuje się szereg ludzi,
gdzie jest ich lekko czterysta lub pięćset… i po prostu za pomocą rachunku prawdopodobieństwa obliczy się,
że jedna z 676 osób posiada inicjały B.B. To nie było szczególnie zaskakujące, że w tym kompleksie znalazły
się dwie takie osoby. To było statystycznie możliwe.

– Ale – powiedziała Misora – nie ważne jak na to spojrzysz, naszym celem jest pokój 1313. Trzynaście to kod
na B, Ryuzaki, więc 1313 to B.B. Czwarte morderstwo… szacując na podstawie lalek, jest ostatnim
morderstwem… jakie lepsze miejsce mógł wybrać zabójca?

– Przypuszczam, że…

– Jestem tego pewna. To znaczy, 404?

Z pewnością, cztery to jeden plus trzy, co dawało B, jednak stojąc przed wyborem pomiędzy 1313 a 404,
zabójca powinien niewątpliwie wybrać ten pierwszy. Bez znaczenia kim był morderca, Misora była
przekonana, że wybierze pierwszy z dwóch. Jednak Ryuzaki najwyraźniej nie.

– Ryuzaki, czy zdajesz sobie sprawę jak rzadko występują w Ameryce pokoje z numerem trzynaście czy
trzynaste piętra? Przeważnie pomija się ten numer. Jestem pewna, że zabójca chce z tego skorzystać… tak
naprawdę prawdopodobnie wybierze ten budynek specjalnie, ponieważ posiada trzynaste piętro.

– Ale pamiętaj, Misora. Liczba dni pomiędzy morderstwami. Krzyżówka, która została dostarczona na
komisariat policji 22 lipca, pierwsze morderstwo, które wydarzyło się dziewięć dni po 31 lipca, drugie
morderstwo, które miało miejsce cztery dni po 4 sierpnia, oraz trzecie morderstwo, dziewięć dni po 13
sierpnia, więc jeśli czwarte morderstwo ma mieć miejsce 22 sierpnia, w takim razie znowu minie dziewięć dni.
Dziewięć dni, cztery dni, dziewięć dni, dziewięć dni. Ale dlaczego to ma być dziewięć-cztery-dziewięć-
dziewięć, a nie dziewięć-cztery-dziewięć-cztery? Nawet jeśli dziewięć plus cztery daje trzynaście.

– Więc…

To Misora była tą, która pierwsza zorientowała się, że dziewięć i cztery dawało trzynaście Jednak odkąd 17-
go sierpnia nic się nie wydarzyło, założyła, że był to jedynie zbieg okoliczności. Nie była w stanie odnaleźć
powiązania pomiędzy siedemnastką i B, z resztą to nie wyglądało na aż tak duży problem. Misora nie miała
pojęcia dlaczego Ryuzaki akurat teraz poruszył tę kwestię.

– Mamy cztery. Ale trzy dziewiątki… to takie asymetryczne.

– Tak, ale… na przemian było…

– Nie na przemian. Cztery i dziewięć może być rozumiane jako zestaw, a numery jako seria trzynastek.
Jednak tak nie jest… czy to nie wydaje ci się dziwne?

–…

– A pokój 404 daje nam trzy czwórki i trzy dziewiątki.

– Och…

To miał na myśli?

– Jeśli byłyby tam pokoje z każdym innym numerem niż 404, zgodziłbym się w stu procentach, nie, w dwustu
procentach, że czwarta ofiara byłaby Blackberry Brown w pokoju 1313, jednak skoro inny B.B., Blues-harp
Babysplit mieszka w pokoju z dwiema czwórkami w numerze… nie mogę tego zignorować.

– Tak… zgadzam się.

Kiedy wyjaśnił to w ten sposób, Misora zaczęła uważać, że pokój 404 był teraz bardziej prawdopodobny.
Mimo wszystko była zaniepokojona odstępami pomiędzy morderstwami. Czy naprawdę w porządku było
uznać je za zbieg okoliczności? 17-go nic się nie wydarzyło, jednak było już po fakcie. To naprawdę nigdy nie
da jej spokoju. Jednak jeśli ostatnie morderstwo ma mieć miejsce w pokoju 404, lepiej będzie przywiązać do
niego większą wagę, niż do 1313.

Misora kliknęła językiem.


Nie byli w stanie zdecydować się, czy zegar wskazywał na rano czy na wieczór, a teraz, gdy odnaleźli
odpowiedniego kandydata na ostatnie miejsce zbrodni, okazały się istnieć dwie potencjalne ofiary… cała
praca, ostatni element układanki odmówił wpasowania się na swoje miejsce. To ją niepokoiło. Była pewna, że
odczytali wiadomość prawidłowo, jednak wątpliwości pozostały. Były wielkie szanse, że to może prowadzić do
innych poważnych błędów…

– Och, w porządku – powiedział Ryuzaki – będziemy musieli się po prostu rozdzielić. Na szczęście mamy
siebie nawzajem, Misora.

Mogli pracować razem, ale nic poza tym.

To nie był jednak czas, żeby poruszać tę kwestię.

– Każde z nas powinno czekać w innym miejscu. Zajmiesz się pokojem 1313, Misora, a ja 404. Ostatecznie
Blackberry Brown jest kobietą, podczas gdy Blues-harp Babysplit mężczyzną. Myślę, że taki układ jest w
porządku.

– … Więc co my dokładnie zrobimy?

– Tak jak powiedziałaś, Misora. Będziemy czekać. Dzisiaj lub jutro powinniśmy porozmawiać z Blackberry
Brown oraz Blues-harp Babysplit i wtajemniczyć ich w nasze dochodzenie. Oczywiście nie możemy im
powiedzieć, że są celem zabójcy. Jeśli dowiedzą się za dużo, media mogą się wmieszać i wszystko
rozdmuchać.

– Czy nie mają prawa o tym wiedzieć?

– Mają prawo żyć, co jest ważniejsze. Zapłacimy stosowną opłatę i wypożyczymy pokoje na jeden dzień.

– Zapłacimy?

– Tak. W najprostszym tego słowa znaczeniu. Na szczęście moi klienci zapewnili mi środki finansowe
wystarczające na pokrycie należności. Jeśli rozwiążemy tę sprawę będą bardzo chętni, żeby zapłacić. Jeśli to
były zwykłe morderstwa, to nie zadziała, ale te ofiary zostały celem jedynie przez swoje inicjały, nie było
konkretnego powodu, dla którego miałyby zginąć. Te morderstwa mają sens tylko wtedy, gdy ofiary są
mordowane we własnych mieszkaniach, czy miałby to być 1313 czy 404. Więc jeśli się pod nich podszyjemy i
będziemy czekać w ich pokojach, będziemy mogli spotkać zabójcę. Oczywiście na wszelki wypadek
powinniśmy zabrać na cały dzień 22 sierpnia Blackberry Brown i Blues-harp Babysplit w bezpieczne
miejsce… na przykład do luksusowych apartamentów w czterogwiazdkowym hotelu.
– A wtedy… rozumiem.

Misora przyłożyła dłoń do wargi, zastanawiając się. Kupienie współpracy potencjalnych ofiar brzmiało
nieźle… Nie wiedziała kim był klient stojący za Ryuzakim, ale sama byłaby w stanie zdobyć taki rodzaj
funduszy, jeśli poprosiłaby o to L’a. Ryuzaki miał się stać Blues-harp Babysplit, a ona Blackberry Brown…

– Póki co, nie poinformujemy o tym policji, dobrze?

– Tak. Musimy ochronić życie ofiar, jednak skala tego przedsięwzięcia może być zbyt duża. Bardzo
prawdopodobne, że zabójca ucieknie. A nasze dedukcje nie będą dłużej wystarczającym dowodem, aby
zmusić policję do działania. Nasze odczytywanie wiadomości mordercy jest dokładne w dziewięćdziesięciu
dziewięciu procentach, ale nie ważne jak dobrze to brzmi, nie mamy żadnego dowodu. Jeśli powiedzą nam,
że to wszystko to wykorzenione spekulacje, będziemy skończeni.

– „Wykorzenione”.

– Czyli bez żadnych dowodów.

–…

Była święcie przekonana, że było inne określenie na to słowo.

Mimo wszystko miał rację.

Jeśli zapyta swojego chłopaka z FBI, Raye’a Penbera… nie, nie może tego zrobić. Misora była zawieszona,
ponadto powiedziała Ryuzakiemu, że była detektywem. Jeśli agencja się zorientuje nad czym pracuje od
zeszłego tygodnia, może mieć kłopoty. Nawet jeśli naprawdę pracuje dla L’a, nie może tego tak po prostu
ujawnić…

– Zabójca prawdopodobnie pracuje sam, ale Ryuzaki, kiedy dojdzie do aresztowania może dojść do
szarpaniny.

– Nie martw się. Poradzę sobie z nim. Może na takiego nie wyglądam, ale jestem dość silny. A ty trenujesz
capoerię, tak?

– Tak, ale…

– Misora, masz pozwolenie na broń?


– Ech? Nie, to znaczy… tak, ale nie mam żadnej.

– W takim razie mogę co jakąś przygotować. Powinnaś być uzbrojona. O ile do tego czasu była to tylko walka
detektywa z zabójcą, od teraz nasze życie jest zagrożone. Powinnaś być przygotowana na wszystko, Misora
– powiedział Ryuzaki przygryzając kciuk.

Tak więc…

Z pewną liczbą niespójności i niepokoju, Naomi Misora spędziła noc w hotelu w zachodnim L.A. Zadzwoniła
do L’a ze swojego pokoju i zapytała go o wsparcie finansowe oraz sprawdziła wszystkie dowody, które zdołali
do tej pory zgromadzić. Zastanawiała się, czy L nie zasugeruje, że czekanie jest zbyt niebezpieczne, i czy nie
powinni w pierwszej kolejności zadbać o bezpieczeństwo potencjalnych ofiar. Zastanawiała się czy powinna
być przeciwna strategii Ryuzakiego, którą zaproponował (część jej miała na taką nadzieję), jednak L wydawał
się być tym dość usatysfakcjonowany. Misora pytała go dwa, czy trzy razy, czy naprawdę powinna ufać
Ryuzakiemu, jednak on znowu powiedział, że nie zaszkodzi pozwolić mu kontynuować. Jednak oczywiście
wszystko rozwiąże się 22-go sierpnia.

– Naomi Misora, proszę – powiedział L – nieważne jak, proszę, złap mordercę.

Nieważne jak.

Nieważne.

– …Zrozumiałam.

– Dziękuję. Niemniej jednak, Misora, dopóki faktem jest, że nie jesteśmy w stanie zwrócić się jawnie o pomoc
do policji, mogę zaopatrzyć cię w jakieś prywatne wsparcie. Mam zamiar umieścić kilku ludzi pracujących dla
mnie w pobliżu tego kompleksu. Nie potrzebują żadnego porządnego dowodu, aby zacząć pracę. Oczywiście
zachowają odstęp, ale…

– W porządku, dobry pomysł.

Kiedy skończyła swoją rozmowę z L’em, było już po północy, już był 21 sierpnia. Miała spędzić cały 22
sierpnia w Pasadenie, co znaczyło, że musi tam przybyć wczesnym wieczorem 21-go. Po tym wszystkim
wiedziała, że może dojść do walki, jednak wspięła się na hotelowe łóżko, mając nadzieję na dobry sen.

– Chwila… – szepnęła.

Kiedy myśli uformowały jej się w głowie, mruknęła:


– Właściwe… Kiedy powiedziałam Ryuzakiemu o capoeirze?

Nie miała pojęcia.

Poza tym była jeszcze jedna rzecz, której nie wiedziała.

Coś, o czym nawet nie wiedziała, że tego nie wiedziała.

Coś, czego nigdy się nie dowiedziała. Nie ważne czego by nie zrobiła, nie było sposobu, żeby się o tym
dowiedzieć. Że ten zabójca, Beyond Birthday, może poznać czyjeś imię i datę jego śmierci jedynie poprzez
spojrzenie tej osobie w twarz. Nie miała możliwości dowiedzieć się, że urodził się z oczami shinigami, że
fałszywe imię było przed nim bezużyteczne, całkowicie i zupełnie bezcelowe.

Skąd mogłaby to wiedzieć?

Nawet sam Beyond Birthday nie wiedział dlaczego urodził się z oczami shinigami, dlaczego mógł ich używać
bez zapłaty, bez żadnej umowy. Ani Misora ani L nie wiedzieli, oczywiście ja też nie. Najlepsze wyjaśnienie
jakie mogłem zaproponować to, że skoro shinigami są na tyle głupi, aby pozostawiać notatniki w naszym
świecie, to równie dobrze mogli być na tyle głupi, aby pozostawić oczy. Swoją drogą kompletnym absurdem
było pokładać nadzieję w ludziach, którzy nawet nie mieli pojęcia o istnieniu shinigami, aby wyruszyli na
poszukiwanie ich oczu.

Mimo tego, nawet z tą wiedzą mogła się domyślić. Ostatecznie B wyglądało jak trzynaście, a trzynastka w
tarocie jest numerem Śmierci…

Tak więc.

Z pewną liczbą rozbieżności i niepokoju i jednym znaczącym niepowodzeniem… zbliżał się punkt
kulminacyjny powieści.

Opracowanie sprawy.

Początkowo nie miałem zamiaru ujawniać w tych notatkach przyczyny urlopu Naomi Misory (co było tak
naprawdę zawieszeniem w obowiązkach), szczegóły zamierzałem pozostawić niejasne. Jeśli mógłbym,
dokładnie trzymałbym się tego planu. O to mi chodziło. Jak powiedziałem wcześniej, była największą ofiarą
efektu ubocznego Wammy’s House i naruszenia jej prywatności… sprawy osobiste są tym, co najmniej lubię
opisywać. To dlatego do tej pory unikałem tych konkretnych wzmianek. Jednak ponieważ udało mi się opisać
wygląd oczu Naomi Misory, gdy dostała od Ryuzakiego pistolet i chwyciła go oburącz (to był model Strayer-
Voigt Infinity*), nie mogę dłużej zostawić tego bez wyjaśnienia. Nie mogę po prostu szybko przejść do kolejnej
sceny bez wyjaśnienia powodu takiego spojrzenia.

To nie jest jakaś skomplikowana historia. Mówiąc tak prosto, jak to tylko możliwe, drużyna, z którą pracowała
spędziła miesiące na tajnym przeszukiwaniu i infiltrowaniu kartelu narkotykowego, a ona schrzaniła całą
operację, ponieważ w najważniejszym momencie nie była w stanie pociągnąć za spust. Chociaż zazwyczaj
nie miała przy sobie broni, w czasie pełnienia służby było inaczej, nie miała też zamiaru prawienia
dramatycznych usprawiedliwień o tym, dlaczego nie była w stanie zastrzelić innego człowieka. Naomi Misora
była przeszkolonym agentem FBI. Wiedziała, że nie będzie mieć czystych rąk, lub że ominą ją takie sytuacje.
Jednak nie była w stanie pociągnąć za spust. Jej pistolet był wycelowany w zaledwie trzynastoletnie
dziecko... co nie było żadną wymówką. Trzynastolatek czy też nie, był niebezpiecznym przestępcą. A Naomi
Misora pozwoliła mu odejść, przez co jej koledzy zmarnowali niezliczoną ilość godzin na pracy nad tym
tajnym dochodzeniem, które i tak poszły na marne. Wszystko zostało zakończone. Nikt nie został
aresztowany, i mimo tego, że nikt nie zginął, niektórzy agenci zostali ranni na tyle poważnie, że mogą już
nigdy nie wrócić do czynnej służby – przerażające skutki, biorąc pod uwagę włożoną w to energię. Pomimo jej
trudnej sytuacji w agencji, pobłażliwe było, że została jedynie zmuszona do pójścia na urlop.

Naomi Misora naprawdę nie miała pojęcia dlaczego nie była w stanie pociągnąć za spust. Być może nie
posiadała wystarczającej samodyscypliny… Odpowiedniej stanowczości, jaką powinien posiadać agent FBI.
Jej chłopak, Raye Penber powiedział: „Myślę, że nie byłaś w stanie sprostać swojemu pseudonimowi, Misora
Masakra”, co było czymś między sarkazmem a próbą pocieszenia jej, lecz dopóki nie przyjęła tego do
wiadomości, nie zaprotestowała.

Jednak Naomi Misora pamiętała.

Moment, w którym celowała w niego pistoletem…

Oczy tego dziecka zwróciły się w jej kierunku.

Jakby gapiło się na coś, w co nie mogło uwierzyć, jakby pojawiła się przed nim Śmierć. Paradoksalnie, zabijał
innych, jednak nigdy nie wyobrażał sobie, że sam może zostać zabity. Mimo wszystko powinien wiedzieć,
powinien być gotowy na śmierć w momencie, gdy po raz pierwszy odebrał komuś życie. Tak jak każdy inny
przestępca był na to przygotowany. Tak jak każdy inny agent FBI. To wisiało nad każdym z nich. Była częścią
tego systemu. Tak samo to dziecko. Może właśnie to osłabiło ich zdecydowanie. Może to ich sparaliżowało.
Może ich strach zniknął. Ale co z tego? Wychowanie dane temu dziecku, nie tylko nie miał szans na
zmienienie się, nigdy nawet nie pomodli się o rozpoczęcie prawego życia. Czego Misora oczekiwała od kogoś
takiego? Jak okrutne było dla niej oczekiwanie do niego czegokolwiek? Dobrze wiedziała, że to dziecko żyło
w jedyny sposób w jaki mogło. Jego los od zawsze był przesądzony. Ale czy to znaczyło, że akceptował swój
los? Czy był to jedne sposób by żyć, i sposób by umrzeć? Czy ludzkie życie… czy ludzka śmierć była
kontrolowana przez niewidoczną dłoń?

Oczywiście żywiła trochę urazy do kogoś, kto użył tego niepowodzenia jako powodu do jej tymczasowego
zwolnienia, jednak kiedy pomyślała o różnicy pomiędzy trzynastolatkiem, którego nie była w stanie zastrzelić,
a drugą ofiarą Zabójstw BB w Los Angeles, Quarter Queen, zaczynała czuć jakby cała ta afera była po prostu
śmieszna.

Misora nie miała silnego poczucia sprawiedliwości.

Nie wierzyła, żeby mogła stać się etycznym lub moralnym przykładem do naśladowania.

Nie podchodziła do pracy od strony filozoficznej.

Była tam gdzie była, ponieważ jej całe życie było jak spacer przez miasto, którego nie znała. Jeśli mogłaby
przeżyć swoje życie jeszcze raz, była pewna, że skończyłaby jako zupełnie kto inny. Jeśli ktoś zapytałby ją
dlaczego pracuje w FBI, nie byłaby w stanie odpowiedzieć.

Była w tym dobra, ale tylko dzięki umiejętnościom.

A nie umysłowi.

– …Co jeśli zabójca jest dzieckiem? – mruknęła przygnębiona – trzynaście… tylko trzynaście…

Schowała pistolet, upewniając się, że jest bezpieczny. Obok niego znajdowała się para kajdanek, również
otrzymanych od Ryuzakiego, przeznaczonych dla mordercy. Znajdowała się w mieszkaniu numer 1313, gdzie
mieszkał Blackberry Brown. Dwupokojowe mieszkanie, z tylko jednym pokojem z przekręcaną klamką, który
znajdował się naprzeciwko wejścia.

Dziewięć pięter pod nią, w mieszkaniu 404, Ryuzaki również czekał na przybycie mordercy, pilnując
mieszkania Blues-harp Babysplita. Zapewniał ją, że jest silny, jednak był chudy i zgarbiony, więc ciężko było
jej w to uwierzyć, była tym bardziej niż trochę zmartwiona. Wyglądał na całkowicie pewnego, kiedy spotkali
się przed przejściem na swoje pozycje, jednak… miała pewne wątpliwości.

Na tym etapie Misora zupełnie nie miała pojęcia, do którego pokoju przyjdzie mężczyzna nazwany przez L’a
B. Tutaj, do mieszkania 1313, czy do 404? Cały czas się nad tym zastanawiała, jednak nie mogła dojść do
żadnego wniosku. Poza tym wciąż rozmyślała nad sprawą rana i wieczoru z trzeciego miejsca zbrodni…
Jednak teraz nie było sensu się tym przejmować. Jedyne co miało znaczenie, to wmówienie sobie, że
przyjdzie tutaj, do pokoju 1313, żeby zabić Blackberry Brown, a wtedy podejmie stosowne działania. Nie
mogła sobie pozwolić na martwienie się o innych ludzi. Lub powinna to ująć w inny sposób, B przyjdzie po
nią… do L’a.

Spojrzała na zegar na ścianie.

Cyfrowy wyświetlacz wskazywał punkt dziewiątą rano.

Minęło już dziewięć godzin 22 sierpnia. Pozostało jedynie piętnaście godzin. Nie zamierzała dzisiaj w ogóle
spać. Była zmuszona czuwać przez co najmniej dwadzieścia cztery godziny. Nie pozwoliła sobie nawet na
pójście do łazienki. Ryuzaki zalecił jej nie nadwyrężać swojej słabej wytrzymałości… musiała być w stanie
zareagować w momencie, kiedy ktoś wejdzie do pokoju. Jednak teraz był dobry czas, aby ponownie
zadzwonić do L’a. Wyjęła z torby swój telefon i wybrała numer, stosując się do instrukcji. Upewniła się, że
drzwi i rolety są zamknięte.

– L.

– Misora. U mnie nic się nie dzieje. Wcześniej rozmawiałam z Ryuzakim, ale u niego również nic. Żadnych
oznak niczego niezwykłego. Zaczynam czuć, że to sprawa na dłuższą metę.

– Rozumiem. Pozostań w stałej czujności. Jak już powiedziałem, wsparcie jest na pozycjach wokół budynku,
jednak jeśli coś się wydarzy, nie będą wystarczająco blisko, żeby natychmiast zareagować.

– Rozumiem.

– Poza tym, kilka minut temu wysłałem dwóch ludzi do budynku. Nie jestem pewien, czy przybędą na miejsce
na czas, wszystko szło po naszej myśli. Mieliśmy szczęście.

– Hm? Ale… To oznacza…

W celu uniknięcia spłoszenia zabójcy, nawet nie zamieścili kamer czy pluskw w pokojach. Nie mogli
ryzykować dać się zauważyć.

– Nie martw się. Nie ma możliwości, żeby zabójca to zauważył. Jeden z nich jest zawodowym dywersantem,
a drugi profesjonalnym naciągaczem. Nie mogę ci powiedzieć więcej, ponieważ jesteś agentem FBI, ale w
zasadzie to złodziej i oszust. Jednego wysłałem blisko pokoi.

– Złodziej… i oszust?
Co on powiedział?

Czy to jakiś żart?

– Dokładnie, Naomi Misora… – powiedział L, podsumowując.

Misora wyjąkała pośpiesznie:

– Hmm, eee, L… – jednak zawahała się, nie będąc pewna czy powinna o to pytać – Ty… wiesz kto jest
mordercą, prawda?

– Tak jak powiedziałem. To jest B.

– Nie to miałam na myśli… Chodzi o to, czy znasz go osobiście?

16-go L powiedział, że od samego początku wiedział, że zabójcą jest B, jednak dwa dni temu L powiedział
coś, co zmieniło jej domniemania. „Nieważne jak, proszę, złap mordercę”. Najlepszy detektyw tego wieku, L,
nigdy by tego nie powiedział o jakimś innym seryjnym zabójcy. A jego imię miało długość tylko jednej litery…

– Tak – syntetyczny głos przytaknął.

Jakby nie miał nic przeciwko temu pytaniu.

– Ale Naomi Misora, zachowaj to w wielkiej poufności. Wsparcie, które rozstawiłem blisko budynku, oraz
złodziej z oszustem w środku, nie zostali poinformowani nad jaką sprawą pracują. Lepiej utrzymać ich w
niewiedzy. Ponieważ zapytałaś, nie miałem nic przeciwko udzieleniu ci odpowiedzi, jednak w zasadzie to było
czymś, o czym lepiej żebyś nie wiedziała.

– Rozumiem. Tak czy inaczej, kimkolwiek jest B, to niebezpieczny przestępca, który bez żadnego powodu
pozbawił życia trzy osoby. Jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałabym zapytać.

– Słucham.

– Znasz mordercę, ale nie masz z nim nic wspólnego?

To było…

… Dla Naomi Misory to było tym samym jakby zapytać czy mógłby postrzelić dziecko.
– Nie mam z nim nic wspólnego – powiedział L – Prawdę mówiąc nawet nie znam B. Jest po prostu kimś, o
kim wiem. Jednak to nie wpłynęło na moją decyzję. Z pewnością zainteresowałem się tą sprawą i zacząłem
dochodzenie ponieważ wiedziałem kim jest morderca. Jednak to nie zmieniło sposobu mojego dochodzenia,
czy sposobu w jaki to dochodzenie przebiegało. Naomi Misora, nie mogę patrzeć przez palce na zło. Nie
mogę tego wybaczyć. Nie ma znaczenia czy znam osobę, która popełnia zło, czy nie. Zależy mi tylko na
sprawiedliwości.

– Tylko… na sprawiedliwości… – westchnęła Misora – Więc… nic innego nie ma znaczenia?

– Tego nie powiedziałem, ale to już nieważne.

– Nie wybaczysz żadnego zła, bez znaczenia czym jest to zło?

– Tego nie powiedziałem, ale to też nie ma znaczenia.

– Ale…

Jak trzynastoletnia ofiara.

– Są ludzie, których sprawiedliwość nie ocali.

Jak trzynastoletni przestępca.

– Oraz są ludzie, których ocali zło.

– Owszem, ale mimo wszystko – powiedział L, a jego ton zupełnie się nie zmienił, jakby chciał delikatnie
upomnieć Naomi Misorę – sprawiedliwość ma więcej mocy niż cokolwiek innego.

– Mocy? Przez moc rozumiesz… siłę?

– Nie. Mam na myśli dobroć.

Powiedział to tak łatwo.

Misora prawie upuściła telefon.

L.

Najlepszy detektyw tego wieku, L.


Detektyw sprawiedliwości, L.

Który rozwiązał każdą sprawę, nieważne jak skomplikowaną…

– … Źle cię zrozumiałam, L.

– Naprawdę? W każdym razie jestem zadowolony, że to sobie wytłumaczyliśmy.

– Wrócę do pracy.

– W porządku.

Zatrzasnęła telefon i zamknęła oczy.

Heh.

Właśnie usłyszała coś, co jej się spodobało.

Powiedziała coś, co potrzebowała usłyszeć.

Być może została po prostu zmanipulowana.

Żaden z jej problemów nie został rozwiązany. Jej dezorientacja pozostała. Wciąż brakowało jej rozwiązania.
Czuła jakby coś się zmieniło, jednak z dniem jutrzejszym niewątpliwie miało powrócić do normy. Jednak mimo
wszystko, na tę chwilę, nie zamierzała podjąć pochopnej decyzji ani zrezygnować. Kiedy jej urlop dobiegnie
końca, chciałaby wrócić do FBI. W tym momencie Naomi Misora uporządkowała swoje myśli, a zabójca z tej
sprawy może pozostawić jej miłe wspomnienia.

– Więc… W przeciągu tej godziny muszę skontaktować się z Ryuzakim… Mam nadzieję, że u niego wszystko
w porządku.

Blackberry Brown oraz Blues-harp Babysplit. Dwóch B.B. Pokój 1313 oraz 404… Czy na trzecim miejscu
naprawdę nie było nic, co mogłoby wyeliminować z uwzględnienia jednego z nich? Nie mogła powracać do
pomysłu, że coś takiego było. Nie mogli też odrzucić zupełnie tej możliwości, ponieważ nie zrobili wszystkiego
co mogliby zrobić…

– Och, rozumiem. To dlatego akurat Q.Q.?


Wpadła na coś. Na przyczynę, dlaczego drugą ofiarą była Q.Q., a nie B.B. Na powód, dla którego przekręcił
dziecko, zamieniając b w q. Aby zapobiec możliwości istnienia kogoś innego o tym samym imieniu. Rodzaj
wiadomości pozostawiony na pierwszym miejscu… wiadomości wskazującej nie miejsce, ale ofiarę… taki
rodzaj wiadomości zawsze pozostawia możliwość istnienia kogoś innego o takim imieniu. To dlatego wybrał
Q.Q. – znacznie mniej powszechne niż B.B. Quarter Queen. Misora nie miała pojęcia jak wielu innych Believe
Bridesmaidów czy Backyard Bottomslashy było w Los Angeles, ale była pewna, że dziewczyna była jedyną
Quarter Queen. Co oznaczało, że mieli rację, że powiązanie było z B, nie z Q.

B.B.

Jednak nawet jeśli zabójca pracował tak ciężko nad tym, żeby mieć pewność, że wiadomość może dotyczyć
tylko jednej osoby, dlaczego na końcu miał problem pomiędzy dwoma osobami? Musiała przeoczyć
najważniejszy element układanki. Musiało być coś, co powinna była zrobić…

Krzyżówka.

Nigdy nie próbowała jej rozwiązać.

… Teraz, jak o tym pomyślała, była większa ilość spraw, które odłożyła. Nie tylko problem, który pokój. Jeśli
złapią zabójcę, wszystko się wyjaśni, lub…

– … Zamknięte pokoje. Czy on naprawdę po prostu miał klucz?

W takim przypadku, musiał popełnić morderstwa zaraz po tym, jak przygotował dodatkowy klucz… musiał
obserwować swoje ofiary przez jakiś czas przed morderstwami. Zrobili wszystko co mogli, aby uniknąć
wykrycia, jednak było bardziej niż prawdopodobne, że wiedział, że Misora tutaj na niego czekała…

– Pokój zamknięty na igłę i nić… jednak igła przestawała być użyteczną wskazówką na trzecim miejscu
zbrodni. Nawet jeśli pomiędzy tym był tylko wolny związek…

Igła, ręka, wskazówka zegara.

Była zaskoczona faktem, że Wara Ningyo miały praktyczne znaczenie… wcześniejsze miejsca zbrodni
sugerowały, że były niczym innym jak metaforą ofiar. Jednak zostały policzone razem z pluszowymi
maskotkami, dodając je do numerów na czterech stronach zegara. Więc możliwe, że niektóre z tych
maskotek nie należały do ofiary… aby mieć pewność, że numery się zgadzają. Wygląda na prawdopodobne.

Cztery, trzy, dwa… liczba Wara Ningyo malała.


Ostatnia ma się pojawić na czwartym miejscu zbrodni.

O ile będą cztery morderstwa.

– Ostatnia Wara Ningyo… Przypuszczam, że znajdzie się dokładnie naprzeciwko drzwi. To wygląda na
najbardziej prawdopodobne… na najbardziej wymowne. Ale co jest najważniejsze? Pierwsza rzecz, jaką
zobaczysz po wejściu do zamkniętego pokoju… przyciąga twoje spojrzenie zanim zobaczysz ciało…

Bez żadnego dobrego pomysłu, Misora wstała i przesunęła się do drzwi. Odwracając się do nich plecami,
rozejrzała się po pokoju – to był zwykły pokój, nie było w nim nic nadzwyczajnego. Na tę chwilę nie był nawet
miejscem zbrodni. Nie było tu nic poza oznakami mieszkania Blackberry Brown.

– Wara Ningyo zawsze były przybijane na tej samej wysokości. Poziome umieszczenie było różne, ale
pionowe było zawsze identyczne. Dla mnie na wysokości pasa… więc ta wysokość…

Misora ukucnęła.

Oczywiście to znaczyło, że siedziała w pozycji bardzo podobnej do notorycznej pozycji Ryuzakiego, jednak
starała się o tym nie myśleć. Jeśli miał rację, i to sprawiało, że dedukcja stawała się prostsza, takie siedzenie
było nawet dobrą sprawą. Tak czy inaczej była w pokoju sama. Przy założeniu, że czwarte miejsce będzie
podążać za regułą, a Wara Ningyo zostanie umieszona naprzeciwko drzwi, to z tej pozycji jej oczy spotkają
lalkę, ich linia wzroku będzie dokładnie na tym samym poziomie. Oczywiście Wara Ningyo nie ma oczu, więc
to donikąd jej nie zaprowadzi.

– Tylko dlatego, że zostały połączone z maskotkami, nie było potrzeby, aby znajdowały się naprzeciwko
drzwi… jeśli miejsce jest odznaczające się… miejsce… lub jest to kolejny objaw jego pedantycznej natury…
och!

Myślenie w tak niezgrabnej pozycji sprawiło, że straciła równowagę i uderzyła tyłem głowy o klamkę od drzwi.
Rozmasowując bolące miejsce, Misora odwróciła się w roztargnieniu, aby spojrzeć za siebie… i…

Utkwiła spojrzenie w klamce.

Klamce na zatrzask. Zatrzask.

– !!

Głowa Misory odwróciła się tak szybko, że wytworzyła słyszalny dźwięk. Ponownie spojrzała na ścianę
naprzeciwko. Nic tam nie było, jedynie nieprzerwany odcinek tapety. Ale Misora wyobraziła sobie wiszącą
tam Wara Ningyo. Jednak Wara Ningyo przybita na tej wysokości nie była naprzeciwko drzwi.

Była naprzeciwko klamki.

Lalka była dokładnie po przeciwnej stronie klamki z zatrzaskiem.

– Och… Jak mogłam tego nie zauważyć?!

Wysokość pasa – wiedziała, że tam została umieszczona Wara Ningyo przed zapoznaniem się z policyjnymi
dokumentami. Na pierwszym miejscu zbrodni, kiedy przekręciła klamkę świadomie zauważyła, że uchwyt był
na wysokości jej pasa. Na drugim miejscu pomyślała, że projekt drzwi od mieszkania był inny, ale konstrukcja
ta sama… Natomiast na trzecim miejscu przekręciła klamkę, kiedy niosła tacę podpierając ją na sprzączce
paska. To było wystarczająco proste zauważyć, że Wara Ningyo i klamki były na tej samej wysokości. Nie
musiała nawet otwierać dokumentów i porównywać pomiarów. Ale co z tego? Co z tego, że Wara Ningyo
zostały przybite do ściany na tej samej wysokości co klamki… i, że zostały umieszone dokładnie naprzeciwko
zatrzasku? Był jakiś powód?

–…

Zastanawiała się nad odpowiedzią, nad którą nie powinna.

Chciała dotrzeć do odpowiedzi, do której nie powinna.

Na tę chwilę…

… wiedziała, że powinna.

Odpowiedź, która zmieni wszystko, w co wierzyła przy rozwiązywaniu tej sprawy… i nie mogła się zatrzymać.
Przekroczyła granicę bycia świadomie zdolną do przerwania swojej dedukcji. Zakładając, że na czwartym
miejscu zbrodni będzie Wara Ningyo umieszczona na ścianie naprzeciwko drzwi… dowód przez
sprzeczność.

Cztery lalki, trzy, dwie, jedna!

– Nie, to nie ma sensu… to nie może być prawda… sztuczka z zamkniętymi drzwiami? Pokój zamknięty na
igłę i nić... igła była na trzecim miejscu… a nić? Pod szparą w drzwiach… szpara… przestrzeń… brak
miejsca, ściśle przylegające…

Zamknięty pokój.
Zamknięty pokój… był zazwyczaj tworzony, aby morderstwo wyglądało na samobójstwo. Jednak w tym
przypadku nie było nic takiego… co znaczy, że jeśli odwróć ten pomysł... wtedy zamknięte pokoje są po to,
aby sprawić, że samobójstwo wygląda jak morderstwo.

Co wtedy?

Co wtedy?

– Och…

Tak naprawdę…

Od samego początku Naomi Misora nie zrobiła nic, co nie byłoby podsunięte jej przez Ryuzakiego. Teraz nie
było sensu wracać dalej niż do połączenia pomiędzy q i b, które znaleźli w wiadomości na półce. Jednak jej
wnioski dotyczące daty morderstwa zupełnie się zmieniły, kiedy rozmawiała z Ryuzakim, tak samo jak
wyobrażenie, że trzecie miejsce wygląda jak zegar… Ryuzaki zaprowadził ją do tego miejsca od momentu,
kiedy zauważyła, że zegar był wybrakowany. To on zauważył obrączkę ślubną, to on wskazał, że głowa,
ramię i noga miały różną długość, to on zasugerował ściany jako strony zegara… Naomi Misora była
kontrolowana jak marionetka na sznurkach.

– Och, w porządku… Skąd on to wiedział?

Teraz w końcu.

Naomi Misora zauważyła coś zupełnie sama.

Prawdę.

Oraz sprawiedliwość.

–Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuuuuuuuugggggggggghhhhhhhhhhhhhhhhhhhh!

Zupełnie zapominając o dobrych manierach, Misora wydała z siebie wrzask, który przebił powietrze wokół
niej. Zerwała się na równe nogi, przeskoczyła przez pokój i zabrała ze stołu swoją broń oraz kajdanki.
Obróciła się, przekręciła klamkę i wybiegła z pokoju 1313.

Winda.
Nie, nie ma czasu. Schody przeciwpożarowe.

Przypominając sobie szczegóły planu piętra, z którym zapoznała się wczoraj, skierowała się do schodów
ewakuacyjnych, otwierając drzwi kopnięciem i popędziła na dół, przeskakując co dwa lub trzy stopnie.

Na dół.

Dziewięć pięter na dół.

– Cholera… cholera, cholera, cholera, cholera, cholera! Dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego…
Jak to mogło się stać?! Przecież to było tak cholernie oczywiste!

Wyprowadziło ją to z równowagi.

Czy prawda nie powinna cię wyzwolić? Kiedy prawda się ujawni, nie powinieneś poczuć się lepiej? Jednak
jeśli to było prawdą, to…

Najlepszy detektyw tego wieku, znany z rozwiązania każdej możliwej do wyobrażenia sobie sprawy, jak
wielkie musi być jego brzemię, przez jak wiele cierpienia musi przechodzić w każdym momencie… w
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Brzemię tak wielkie, że sprawi, że się zgarbisz.

Gorzki smak w twoich ustach, przez który zatęsknisz za słodyczami.

Biegła tak szybko, że prawie straciła grunt pod nogami. Zatrzymała się tylko na moment, żeby złapać oddech,
otworzyła drzwi i sprawdziła jeszcze raz, aby upewnić się, że jest na czwartym piętrze. Którędy? Prawo?
Lewo? Budynek rozwidlał się w połowie drogi i korytarze szły w innych kierunkach niż na piętrze trzynastym…
417 było po jej prawej stronie, a 418 za nim, więc w tę stronę!

– Aiiiii!

Ktoś krzyknął.

Misora zesztywniała, jednak był to krzyk kobiety. Obróciła się, jeden z mieszkańców najwyraźniej wyszedł z
apartamentu i zobaczył Misorę z pistolem. Rozpraszające! Misora odsunęła się od kobiety i pobiegła dalej
korytarzem.

W kierunku pokoju 404.


– R-Ryuzaki!

Jeszcze tylko jeden zakręt i będzie na miejscu.

Drzwi nie były zamknięte. Weszła do środka. 1313 miał dwie sypialnie, jednak to mieszkanie miało trzy.
Jeden dodatkowy pokój. Który? Nie miała czasu na myślenie. Musi zacząć od najbliższego. Pierwszy pokój –
nie. Nie ma nikogo. Drugi – drzwi nie chcą się otworzyć. Klamka z zatrzaskiem!

– Ryuzaki! Ryuzaki, Ryuzaki!

Zapukała… nie, to nie było wystarczająco silne, załomotała w drzwi, jakby chciała je zniszczyć. Były jednak
wytrzymałe i ani drgnęły.

Ze środka nie było żadnej odpowiedzi.

– Hah!

Kopnęła w drzwi z półobrotu, celując obcasem w klamkę. Był to lepszy sposób od jej pięści, jednak drzwi
wciąż nie ustępowały tak łatwo. Kopnęła znowu, jednak bez powodzenia.

Misora wycelowała pistolet.

Infinity.

Siedem nabojów w magazynku i jeden gotowy do strzału, kaliber 45.

Wycelowała prosto w zamek.

– Strzelam!

Jeden, drugi… strzelała w zamek.

Klamka puściła. Uderzyła barkiem w drzwi. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła była Wara Ningyo. Przybita do
ściany dokładnie naprzeciwko drzwi.

A następnie…

Ujrzała stojącego w ogniu człowieka, w rogu pokoju, z dala od drzwi. Wymachiwał wokół siebie rękoma, nie
będąc w stanie wytrzymać bólu trawiących go płomieni.

Ryuzaki.

To był Rue Ryuzaki.

Zobaczyła jego oczy przez płomienie.

– R-Ryuzaki!

Ciepło było tak intensywne, że ledwo mogła na niego patrzeć.

Ogień rozprzestrzeniał się po pokoju.

Uderzył w nią podmuch gorąca.

Poczuła zapach benzyny.

Uduszenie, uderzenie tępym przedmiotem, dźgnięcie… a ostatnia ofiara stała w ogniu!

Spojrzała na sufit – był zraszacz, ale oczywiście został zmodyfikowany. Nie działał. Alarm został wyłączony
na dobre. Misora zmusiła się do zachowania spokoju i przejścia do działania. Zawróciła, wychodząc z pokoju
404 na korytarz drogą, z której przyszła. Po drodze widziała gaśnicę. Właśnie… tutaj! Wzięła ją i pobiegła z
powrotem. Nie musiała czytać instrukcji.

Ustawiła koniec dyszy na kulę ognia, na płonące na czerwono ciało Ryuzakiego i mocno nacisnęła uchwyt.
Wytrysnęła biała piana, znacznie silniej niż przypuszczała, pokrywając substancją cały pokój. Prawie straciła
równowagę i przewróciłaby się do tyłu, jednak zacisnęła zęby i kontynuowała, nie pozwalając dyszy
przesunąć się z celu.

Ile to zajmie?

Dziesięć sekund? Coś koło tego.

Jednak Misora czuła jakby dzień dobiegał końca, zanim Ryuzaki przestał płonąć.

Gaśnica była pusta… ognia już nie było.

Biała piana zaczynała opadać.


Przed nią znajdowało się czarne, zwęglone ciało. Nie, to mało powiedziane. Lepszym opisem byłaby
czerwono-czarna kupa mięsa. Wyglądało na to, że płomienie porządnie go spaliły.

Zapach benzyny unosił się w powietrzu, razem z zapachem spalonych włosów i skóry. Misora zakryła nos.
Spojrzała w kierunku okna, zastanawiając się czy mogłaby wpuścić tu trochę świeżego powietrza… nie, nie
może ryzykować eksplozji. Misora podeszła ostrożnie do Ryuzakiego, jakby bała się, że jakiś gwałtowny ruch
mógłyby rozkruszyć ciało, leżał zwinięty na plecach. Przykucnęła obok niego.

– Ryuzaki – powiedziała.

Nie odpowiadał.

Nie żyje?

– Ryuzaki!

– Ach…hnnn…

– … Ryuzaki.

Żył.

Przeżył.

Palił się żywcem, potrzebował natychmiast medycznej pomocy, jednak to było jak szczęście w nieszczęściu.
Usłyszała coś za sobą i odwróciła się. Tam ktoś był – kobieta, która krzyknęła, kiedy zobaczyła Misorę z
bronią. Musiała gdzieś tutaj mieszkać. Musiała usłyszeć strzały i gaśnicę. Nieśmiało podeszła zobaczyć co
się stało.

– Czy coś się stało? – zapytała.

Misora pomyślała, że „Co się stało?” byłoby bardziej na miejscu, ale…

– FBI – powiedziała.

FBI.

Legitymowała się w ten sposób.


– Wezwij policję, straż pożarną i pogotowie.

Kobieta wyglądała na zszokowaną, jednak przytaknęła i opuściła pomieszczenie. Misora zastanawiała się czy
ta kobieta była tak naprawdę tym złodziejem lub oszustem, których L tutaj przysłał, jednak będzie się o to
martwić później.

Odwróciła się z powrotem do Ryuzakiego.

Do czerwono-czarnego spalonego ciała.

Powoli chwyciła go za nadgarstek, wciąż był bardzo gorący, i sprawdziła jego puls… był trochę nierówny i
bardzo słaby. Może być już skończony, może nie dotrwać do szpitala, ani nawet do przyjazdu karetki
pogotowia.

W tym wypadku.

Musiała mu coś powiedzieć.

Miała coś do zrobienia.

– Rue Ryuzaki – powiedziała, zakładając mu na nadgarstki kajdanki – aresztuję cię pod podejrzeniem
zamordowania Believe Bridesmaida, Quarter Queen i Backyard Bottomslash. Masz prawo zachować
milczenie, masz prawo do adwokata, oraz do sprawiedliwego procesu.

Seryjny morderca z Los Ageles, Rue Ryuzaki, Beyond Birthday… został aresztowany.

* Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda ten model pistoletu -> link
Ostatnia strona

Jednak nic nie zostało wytłumaczone.

Nie zostało tutaj zbyt wiele do napisania, więc podsumuję najważniejsze fakty. Mój wielki i szanowany
poprzednik, człowiek, którego działania miały na mnie bardzo duży wpływ, B, B.B., Beyond Birthday –
oczywiście, muszę ponownie wytłumaczyć, że jego mordy nie były same w sobie jego celem. Więc co on
robił? Ponownie, muszę chyba wyjaśnić – był wyzwaniem człowieka, którego kopiował, największego
detektywa stulecia, L.

Kwestia wygranej lub przegranej.

Konkurs.

Ale w tym wypadku, co oznaczałoby zwycięstwo B? Jak mógłby ustalić, że L zniknął? W zwykłej wojnie
detektywów, wygrywa ten, który pierwszy rozwiąże tajemnicę. Jeśli spojrzymy na walkę między L i mordercą
Kirą, L wygrałby, jeśli mógłby udowodnić kim jest Kira, natomiast Kira zwyciężyłby, gdyby zabił L. Ale co z B i
L'em?

Beyond Birthday rozwinął następującą teorię.

Skoro L może rozwiązać każdą sprawę, bez względu na jej trudność, jeśli stworzy tak trudną, że L nie byłby w
stanie jej rozwiązać, B pokonałby L.

To były Los Angeles BB Murder Cases*.

Wiedział, że w chwili, gdy podjął działania, Wammy's House i Watari ostrzegliby L, więc nie zadał sobie trudu,
by ich powstrzymać. Mógł się tylko domyślać, na którym etapie swojego planu L wpadnie na jego trop, więc
przygotowywał wszystko bardzo starannie, gotowy na wejście L'a w każdym momencie. Beyond Birthday był
ostrożny i drobiazgowy – i kiedy L faktycznie wkroczył do akcji, 14 sierpnia, tuż po trzecim morderstwie, czas
nie był idealny, ale nie był też zły.

Oczywiście, L nie działałby samodzielnie, ale starannie wybrałby pionka lub dwa, co najwyżej trzy - aby dla
niego pracowali, prawdopodobnie dwa, a jeśli B miał szczęście - tylko jednego. Beyond Birthday miał
szczęście. Oczy shinigami natychmiast pokazały mu imię pionka – Naomi Misora. Agent FBI na urlopie. Ale
naprawdę ważne jest to, że tylko pracowała dla L, a L nie działał bezpośrednio; Beyond Birthday nie walczył
z Naomi Misorą. On dbał tylko o pokonanie tego, który się za nią ukrywał.

Oto dlaczego.
B podszedł Naomi Misorę, nazywając siebie Rue Ryuzaki. Rue Ryuzaki – L.L.

Dla każdego z Wammy's House, nie było większego sensu w identyfikowaniu się z tą literą – a Beyond
Birthday wykorzystał to jako swoją szansę. Nawet Naomi Misora wiedziała co się działo z detektywami
podszywającymi się pod L'a, a B był z Wammy's House, więc wiedział lepiej niż inni, że taki wybór pokazywał
siłę jego decyzji. Nie zamierzał on przetrwać, więc podjął decyzję. Był gotowy.

Więc, jako Ryuzaki, grał głupca, obserwując Naomi Misorę, czasami prowadząc ją umiejętnie, od pierwszego
do trzeciego miejsca zbrodni, upewniając się, że zebrała i rozszyfrowała wszystkie pozostawione przez niego
wskazówki i wiadomości. W porównaniu do wyzwania, musiał przekonać członków rodziny ofiar do
zatrudnienia go do rozwiązania sprawy, prowadząc Misorę na niewątpliwy spacer. Przez cały czas testował ją
pod tym kątem, patrząc, jakby była godna służyć jako zamienni L'a...

Misora kontaktowała się z L'em przy wielu okazjach podczas swojego dochodzenia. Otrzymywała jasne
instrukcje od L'a, aby umożliwić tajemniczemu prywatnemu detektywowi, Rue Ryuzaki'emu, wolną rękę.
Spodziewał się tego, więc włączył do krzyżówki puzzel z LAPD*. Jeśli pojawił się ktoś, kto posiadał coś w
rodzaju wewnętrznego dokumentu, który mógł uzyskać tylko ktoś taki jak L, nawet największy detektyw
stulecia byłby w stanie szybko go usunąć – chociaż w rzeczywistości Ryuzaki miał te dokumenty tylko
dlatego, że w pierwszej kolejności je stworzył.

Misora była dużo lepsza niż się spodziewał. Podobnie jak księżyc ma swoją ciemną stronę i każda moneta
ma dwie strony, wskazówki Ryuzakiego były jawne, a jednocześnie dyskretne i każdy zwykły detektyw nigdy
nie byłby w stanie wyciągnąć logicznego wniosku tak skutecznie. Ona jednak miała wszystko na co miał
nadzieję.

W pierwszych trzech miejscach wszyscy mieli wskazówki, których rozwiązanie było w jego planie, aby gładko
kontynuować, ale Ryuzaki nie rozwiązał zbyt wiele z nich na własną rękę – tak jak L używał Misory do
dotarcia do B, B używał jej do dotarcia do L'a. Rue Ryuzaki nie może być kimś więcej niż podejrzanym
prywatnym detektywem, któremu nie można ufać, ale nie wystarczająco atrakcyjnym, żeby w zupełności
przyciągnąć uwagę L'a. Tak długo jak Beyond Birthday był zaniepokojony, pierwsze trzy morderstw służyły
jedynie jako wprowadzenie do głównego aktu, czwartego morderstwa. Misora jako pierwsza użyła słowa
'kamuflaż', ale w tym sensie, że trzy pierwsze morderstwa były kamuflażem ukrywającym prawdę czwartego
morderstwa.

W trzecim miejscu, zegar wskazywał na duży kompleks mieszkań w Pasedenie, w dolinie, gdzie było dwóch
B.B. Dla B nie było to trudne do zlokalizowania, przy użyciu oczu shinigami – powiedział, że to nie było
dokładnie proste, aby znaleźć miejsce, które miałoby niezbędne warunki. Pokój 1313, Blackberry Brown.
Pokój 404, Blues-harp Babysplit.
Naomi Misora pracowała sama, co pozwoliło uniknąć mu konieczności korzystania z planu awaryjnego, który
stworzył w przypadku, gdyby L wysłał więcej niż jedną osobę. Jeśli byłoby dwóch śledczych, nie
wystarczyłaby kwestia znalezienia trzeciego B.B.

Misora w pokoju 1313, a on sam w pokoju 404. Szczerze mówiąc, nieszczególnie ważny był pokój.

Misora była w pokoju 1313 bez lepszego powodu niż ten, że była kobietą.

A potem Ryuzaki próbował popełnić samobójstwo.

Okazało się, że blokada ruchem kciuka, przybicie Wara Ningyo do ściany, złamanie systemu zraszania,
wyłączenie alarmu, wytarcie odcisków palców, polał się benzyną i zapalił.

Jako czwartą ofiarę wybrał siebie. Beyond Birthday, ostatecznie B.B. Rue Ryuzaki było fałszywym
nazwiskiem i nie wymagało nawet użycia zasobów L'a – Misora była agentem FBI i mogła szybko
samodzielnie to odkryć, a jeśli kopałaby trochę głębiej mogłaby odkryć, że jego prawdziwe imię brzmiało
Beyond Birthday B.B.
Więcej niż prawdopodobne jest to, że on był czwartą ofiarą i był to bardzo odpowiedni koniec dla
tajemniczego prywatnego detektywa.

Poświęcenie. Spalenie się żywcem.

Oczywiście, jego twarz i odciski palców spłonęłyby bardzo dobrze – on zawsze był obrzydzony sobą, więc
używał ciężkiego makijażu, kiedy przebywał z Misorą i nie pozostawił zdjęcia, więc nawet jeśli ktoś
bezpośrednio związany z Wammy's House sprawdzałby ciało, nie miałby pojęcia, że Rue Ryuzaki/Beyond
Birthday był B z Wammy's House. Nie miał zamiaru ukrywać swojej tożsamości (chciał być znaleziony jako
Beyond Birthday, aby oni dowiedzieli się, że był inny B.B.), ale musiał ukryć, że był tym B z Wammy's House.

Powodem, dla którego zmieniał metody zabijania od uduszenia w pierwszym miejscu, przez uraz czaszki na
drugim, przez dźganie w trzecim, które było częściowo eksperymentem, częściowo było motywowane
ciekawością, ale znacznie, znacznie ważniejsze było to, aby wydawało się naturalne, że czwarte morderstwo
zostało dokonane przy użyciu ognia. Była też kwestia obrażeń pozostawionych na poprzednich zwłokach –
nawet Beyond Birthday nie był w stanie uszkodzić swojego ciała po śmierci. To nie było możliwe aby
pozostawić tak oczywistą różnicę. Ze spalonego ciała, niemożliwym było stwierdzenie, czy taka szkoda
została zrobiona, czy też nie.

W czwartym miejscu, które muszę koniecznie wyjaśnić, nie było żadnej wiadomości. Nie było powodu, aby
jakąkolwiek pozostawiać. B był przedstawiony jako Los Angeles BB Murder Cases*, dla L jako przypadki,
które nie mogą być rozwiązane.

Których L nie mógł rozwiązać.

Innymi słowy, nigdy nie przygotował żadnego klarownego rozwiązania ich, ponieważ morderca popełnił
samobójstwo „przebrany” za czwartą ofiarę, nie było już mordercy do złapania, ani żadnej pozostawionej
wskazówki, aby go złapać. Dlatego właśnie trudność morderstwa nasilała się tak dramatycznie od
morderstwa do morderstwa. Szczególnie komunikat w trzecim miejscu, z celowymi niejasnościami – a.m.
versus p.m.*, pokój 1313 versus pokój 404. Więc jeśli w czwartym miejscu nie odkryto żadnej wiadomości,
Misora, a zatem L, uwierzyliby, że zostało to przeoczone. Coś co powinno tam być, ale nie było – a o wiele
trudniej jest odkryć coś czego tam nie było, niż coś, co było. Zwłaszcza, jeśli brakowało rzeczy, których nigdy
nie było tam w pierwszej kolejności, w tym przypadku, nie było sposobu, aby kiedykolwiek to znaleźć.
Ale jak by to udowodnić?

Problem bez rozwiązania może mieć tylko jedną odpowiedź – nie może być rozwiązany. Ale ta odpowiedź
kolidowała ze sprawiedliwością ukazaną w pierwszych trzech morderstwach. Ktoś związał ich ręce. Nie
można znaleźć czegoś, co nie istnieje. L musiałby kontynuować poszukiwania B – który już nie istniał.
Metafora stopniowo malejących Wara Ningyo ustalała od początku, że będą tylko cztery ofiary, więc brak
dalszych morderstw nie doprowadzał do wniosku, że zabójca zmarł. L mógłby pozostać w pogoni za
mirażem* zmarłego B. L mógłby spędzić resztę swojego życia w drżącym strachu przed cieniem B.

L przegrał.

B zwyciężył.

B był górą, a L był na dole – L mógłby czołgać się u stóp B.

Kopia przewyższyła oryginał.

A przynajmniej tak myślał.

W rzeczywistości tak się nie stało, a oszałamiająca ilość czasu, którą spędził przygotowując się do swoich
zbrodni, to wszystko na nic, zniszczony, rozerwany na strzępy – bo skupił całą swoją energię na L'u i nigdy
nie patrzył na Naomi Misorę jak na coś więcej niż pionek. Cała jego uwaga skupiona była na człowieku za
nią, a on nie dostrzegał nawet, że Misora stoi tuż przed nim. Nawet, gdy wierzył, że wychwala jej
umiejętności, w rzeczywistości ją lekceważył. Zrobiła więcej niż się spodziewał – był bardzo wyraźnie, w
istocie, arogancki. Według mnie, nawet bez podpowiedzi Ryuzaki'ego, mogła ona rozszyfrować wiadomości z
prawie taką samą prędkością.
Naomi Misora.

Kluczem były zamknięte pokoje. Zamknięte pokoju. Ryuzaki powtarzał w kółko, że nie ma potrzeby, aby o
nich myśleć, że zabójca prawdopodobnie używa zapasowego klucza, ponieważ nawet nie wiedział, że
koncentrowanie się na tym punkcie, może oznaczać kłopoty. Beyond Birthday dokładnie wiedział, gdzie leży
słabość jego własnego planu. Ale były to niedociągnięcia, które mogłyby być zapomniane jedynie przy
czwartym morderstwie, i jeśli trzymałby się od tego z daleka, jeśli mógłby po prostu odwrócić od tego jej
uwagę do tego czasu... to B zwyciężyłby. To, że Misora zorientowała się o tym tuż przed czwartym
morderstwem można określić jako kompletny łut szczęścia.

W pierwszym miejscu, w drugim i w trzecim, Wara Ningyo były naprzeciwko drzwi i lalki były na tej samej
wysokości co klamka z zatrzaskiem – musiała zauważyć obie te rzeczy aby to rozgryźć. Na trzecim miejscu
zbrodni lalki były liczone wraz z wypchanymi maskotkami, co wydawało się na tyle rozsądnym pomysłem, ale
to nie było ich podstawową funkcją. Ich funkcja jako metafora dla ofiar,ponownie, nie była ich prawdziwym
celem.

Konkretnie, przyjrzyjmy się temu, jak zostały stworzone zamknięte pokoje. Drzwi były zamknięte z użyciem
gwintu. Gwintu z igły i nici. Misora zasugerowała umieszczenie gwintu pod drzwiami, a okręcenie go wokół
zatrzasku i pociągnięcie za nić powodowało zatrzaśnięcie się zamka. Ryuzaki zaprzeczył, ale była blisko.
Była bardzo blisko, ale przy użyciu tej metody nić musiała być pociągnięta w kierunku pokoju, stosując nacisk
raczej na drzwi niż na zatrzask. Jak wyjaśnił Ryuzaki, jedynym skutkiem byłoby wyciągnięcie na zewnątrz na
drzwi otwierające się do wewnątrz.

Ale była bardzo blisko.

W miejscu, które uważała za potencjalne miejsce czwartej zbrodni, Misora przykucnęła przed drzwiami,
patrząc na wysokości pasa i spojrzała na przeciwległą ścianę – wyobraziła tam sobie Wara Ningyo. Przypięte
do ściany naprzeciwko niej. Oczywiście, lalka musiała być fizycznie przypięta do ściany. Nie było mowy o
unoszeniu się jej tam na własną rękę – to byłaby magia, scena z filmu grozy. Musiała być tam przypięta – co
oznaczało również, że musiała być czymś przypięta. Otwory na ścianie na każdym miejscu zbrodni – nawet
bez patrzenia na zdjęcia lalek w jej plikach, Naomi Misora była Japonką, wiedziała o nich jako o części
kultury.

Wara Ningyo przebijały gwoździe.

Długie, cienkie gwoździe.

Ale dla zabójcy nie była ważne lalka sama w sobie ... ale gwoźdź. Wara Ningyo były niczym innym, niż tylko
dramatycznym elementem dezorientującym. Kształt gwoździa... główka gwoździa. Gwint szedł pod drzwiami,
a stamtąd do ściany bocznej, wokół główki innego gwoździa i w końcu ponownie do drzwi, wokół zatrzasku
klamki – na tej samej wysokości co lalki.

Oczywiście, jest to uproszczony opis, który ułatwia zrozumienie, a czynności w rzeczywistości zostały
wykonane w odwrotnej kolejności, zaczynając od zamka, następnie do ścian bocznych, przeciwległej ściany i
z powrotem pod drzwi, ale... zasadniczo, nić układała się w kształt dużego trójkąta na środku pokoju.
Jeśli pociągnąć by za sznurek, to następnie...

Zatrzask odwracał gałkę.

Klik.

Zasadniczo, użył główek gwoździ jako kół pasowych, zwracając wektory energii po przekątnej. Aby być
jeszcze dokładniejszym, Wara Ningyo nie zostały umieszczone naprzeciwko drzwi lub zatrzasku przy klamce,
ale naprzeciwko szczeliny pod drzwiami. Metoda ta zapobiegała rozpraszaniu przez drzwi siły dynamicznej
przyłożonej do gwoździa. Nić nie dotykała drzwi tylko przeszła po prostu pod nimi, kierując się bezpośrednio
do gwoździa w przeciwległym Wara Ningyo – cała przyłożona siła została przekazana w tym kierunku.
Następnie główka gwoździa działała jak koło pasowe, dwukrotnie odwracając kierunek siły prowadząc ją do
zatrzasku klamki.

Gdy drzwi zostały zamknięte, oczywiście, musiał potem odzyskać nić, więc używał wyjątkowo długiej,
podwójnie zwiniętej... czego wyjaśnienie jest na tym etapie tylko bonusem. Gdy tylko był pewien, że drzwi
były zamknięte, puszczał jeden koniec nici i ciągnął drugi, z powodzeniem wyciągając całą nić po swojej
stronie drzwi. Każdy mógł to ciągnąć, tak długo jak używał silnej nici, która nie pękałaby. Jeśli masz czas,
spróbuj tego w swoim pokoju. Tak długo, jak pozwolą ci wbijać gwoździe w ściany.

Pomimo tego żmudnego wyjaśnienia, dokładna natura sztuczki zamkniętego pokoju, jest całkowicie
nieistotna. No... może nie całkowicie, ale zbytnio skupiając się na samej sztuczce, można przegapić
prawdziwy punkt. To, co jest naprawdę ważne, to to, że aby ta sztuczka była możliwa potrzeba co najmniej
dwóch lalek - ponieważ potrzebne są dwie główki gwoździ jako koła pasowe. Co najmniej dwie. Jedna na
przeciwległej ścianie, a jedna na bocznej. Cztery lalki, trzy lalki, dwie lalki – ten trik działał na trzech
pierwszych miejscach. Ale za czwartym razem, gdzie była tylko jedna słomiana lalka, ta sztuczka nie mogła
być zastosowana. Tylko jedno koło pasowe naprzeciwko drzwi, zatrzask nie obróciłby się. Nić nie tworzyła
trójkąta, a tylko przechodziła i wracała w linii prostej. Więc, jak już wspominałem, ostateczna ofiara, Rue
Ryuzaki, przekręcił gałkę ręcznie. Wiemy to tylko dlatego, że sztuczka zamykania pokoju została rozwiązana
przed czwartym morderstwem – w przeciwnym razie, fakt, że zamknięty pokój został stworzony nawet z tylko
jednym Wara Ningyo, po prostu zostałby wycofany do pliku wraz ze wszystkimi innymi danymi. Słabość jego
planu nie zniknęłaby – dopóki zamknięty pokój pozostałby tajemnicą aż do czwartego morderstwa, pozostałby
nią wiecznie.
Naomi Misora była w samą porę.

Ryuzaki zapytał się z roztargnieniem: „Po co?” Dlaczego zabójca zamykał pokoje bez potrzeby? To pytanie.
Gra, dla zabawy... puzzle. Zamknięte pokoje zostały zaprojektowane, aby morderstwa wyglądały jak
samobójstwa... ale w tym przypadku zamknięte pokoje miały pokazywać, że czwarte morderstwo to nie
samobójstwo.

Aby zapewnić L'owi tajemnicę, której nie mógłby rozwiązać.

Nawet jeśli nie mógł jej rozwiązać, to nie znaczy, że nie było odpowiedzi.

Mianowicie: to było nierozwiązywalne.

Według scenariusza Ryuzaki'ego, Misora zaczęłaby schodzić po schodach, gdyby nie udało mu się odebrać
telefonu zgodnie z harmonogramem, aby znaleźć Wara Ningyo na przeciwległej ścianie i Beyond Birthday
spłonąłby – a jeśli nadal nie odkryłaby tajemnicy zamkniętego pokoju, wszystko poszłoby zgodnie z planem B,
jego plan byłby wykonany perfekcyjnie. Ponieważ zamknięty pokój został stworzony nawet tylko z jednym
Wara Ningyo, nikt nigdy nie pomyślałby o technice triangulacji*.

Jeśli policja nie zabrałaby lalki i gwoździ, które trzymały je w miejscu, jako dowodu, Misora prawdopodobnie
zorientowałaby się szybciej. Ale nie była to kwestia szczęścia, wszystko było częścią planu Beyond Birthday.
Wiedział, że przez cały czas policja będzie badała pierwsze miejsce zbrodni. Beyond Birthday wykalkulował,
że do czasu przybycia pionka L'a, Wara Ningyo i gwoździ od dawna nie będzie. Trzecie miejsce było
jedynym, gdzie mogły zostać – a w tym przypadku liczyły się wypchane zwierzęta, które tworzyły numery na
bokach tarczy zegara, które by ją rozpraszały. Więc jedyną rzeczą, która nie poszła zgodnie z planem
Beyond Birthday'a była umiejętność śledcza Misory.

Nie, nie umiejętność.

Inspiracja.

Ale rozpracowywanie sztuczki zamkniętego pokoju, zastanawianie się, w jaki sposób morderca zamknął drzwi
w sposób działający tylko przy pierwszych trzech morderstwach nie ostrzegłoby Naomi Misory. Przeciwnie,
ona zaczęła zastanawiać się, jak morderca planował zamknąć drzwi na czwartym miejscu. Albo zastanawiała
się, czy teoria była całkowicie błędna. Jej podejrzenia nie skierowały się od razu w kierunku Ryuzaki'ego.
Oczywiście, że nie – nie znała szczegółów dotyczących połączenia między L'em i B, więc nie przyszło jej do
głowy, że Ryuzaki może mieć powody, aby coś takiego zrobić. Powtarzała, że jest podejrzany, ale jej
podejrzenia nigdy nie osiągnęły żadnej określonej formy. Teoretyzowanie, że czwarte morderstwo faktycznie
byłoby próbą samobójczą wymagało jej uświadomienia sobie, że wiadomość nie wskazywała dwóch
możliwych miejsc morderstw, że w obydwóch czyhano na mordercę, a ponieważ jedną z tych osób była ona,
druga musiała być zabójcą... ale Naomi Misora nie była biegłą w tego rodzaju matematycznych dedukcjach,
co było wymagane, aby logicznie udowodnić, kto był mordercą.

Ale ona się domyśliła.

Ponieważ on wiedział.

Wiedział, że Naomi Misora znała capoeirę*.

I w tym przypadku, tylko ludzie, którzy wiedzieli to L, któremu Misora sama powiedziała i człowiek, który
zaatakował ją w alei śródmieścia – zabójca. Misora użyła techniki capoeira podczas walka z nim. Pokonała go
przy jej użyciu. Ponieważ myśl, że Ryuzaki był L'em była komicznie absurdalna i zupełnie nie do pomyślenia,
a następnie stało się to powodem obrażenia jej przez Ryuzaki'ego... to doprowadziło Misorę do prawdy.

Niepowodzenie.

Beyond Birthday, pierwsze i jedyne niepowodzenie Rue Ryuzaki'ego. Jedyna porażka mordercy, który nigdy
nie popełnił błędu. Gdyby tylko ocenił Naomi Misorę trochę wyżej, nigdy nie pozwoliłby na taki poślizg. Ale
było za późno. Mógł urodzić się z oczami shinigami, ale nie miał oczu do oceniania ludzi... Prawdopodobnie
trochę za mało poklepał wysnute wnioski. Aby się upewnić, zgrabnie przełamał frazę, ale nie mogło go to
ocalić.

Teraz wieczną tajemnicą jest to, ile prawdy L odkrył i kiedy. Mógł wiedzieć o wszystkim przez cały czas i
umieścić Misorę w akcji opierając się na tym, a może nigdy się nie zorientował o niczym i został przez nią
uratowany. Tak czy inaczej, wydaje się to całkiem możliwe. Ale nie myślmy o tak drobnych rzeczach. L nie
jest kimś, o kim powinniśmy mówić w takich małostkowych warunkach. Tak długo jak jedno jest pewne, nic
innego nie jest ważniejsze.

B przegrał z Naomi Misorą.

Innymi słowy, przegrał z L'em.

Dwukrotnie przegrał w jednej walce, nie mogąc umrzeć tak, jak zaplanował, Beyond Birthday został zabrany
przez policję do szpitala, kończąc seryjne zabójstwa, które zaczęły się miesiąc wcześniej, w dniu 31 lipca...
nie, 22 lipca, kiedy pierwsze ostrzeżenie dotarło do posterunku. Najwyraźniej B wylał na siebie benzynę
niemal dokładnie w tym samym momencie, w którym Misora odkryła prawdę. Minęła dokładnie minuta zanim
Misora wpadła do pokoju 404. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zmarł od uduszenia się dymem zanim
się tam dostała, albo umarł zanim dotarł do szpitala, zanim przybyła karetka.

Ale nie umarł.

Nie umarł.

Jego ciało okazało się silniejsze niż sądził, a jego życie toczyło się dłużej niż myślał.

Najtrudniejszą częścią zabijania kogoś jest faktyczne zabicie – gdyby był w stanie zobaczyć swoje życie,
jestem pewien, że Beyond Birthday wybrałby inną metodę.

Mój biedny, biedny poprzednik.

Nie tylko był zupełnie i całkowicie pokonany, ale przeżył, jadąc do domu jego wstydu... musiał pragnąć
śmierci.

Przyjmij moje kondolencje, B.

I po tych słowach, nie ma nic więcej do powiedzenia o Sprawach Morderstw BB w Los Angeles.
Gdyby pozostało miejsce miałem zamiar opowiedzieć dwie inne historie, które usłyszałem od L'a: historia
wojny detektywistycznej między trzema największymi detektywami, Wszystkie rozwiązania niesławnego
przypadku bioterroru, z gościnnym udziałem ostatniego z alfabetu, od pierwszego X do pierwszego Z z
Wammy's House; i historię o tym, jak największy wynalazca na świecie, Quillish Wammy, aka Watari, po raz
pierwszy spotkał L'a, następne osiem lat – narodziny największego detektywa stulecia, Winchester Mad
Bombings, które miały miejsce tuż po trzeciej wojnie światowej. Jednak obiektywnie patrząc na rzeczy, nie
ma na to miejsca ani czasu.

No cóż.

W takim wypadku, aby zamknąć plik, opowiem pokrótce co stało się z Naomi Misorą kilka dni później.

Po wszystkim co zaszło, powrót Misory do pracy został przełożony do września. Przechwytywanie Beyond
Birthday'a okazało się dla niej czymś o wiele lepszym, niż się spodziewała i nikt nie powiedział ani słowa o
tym, że działała niezależnie podczas swojego urlopu. Mimo, że nie była popularna w pracy, nikt nie
zaprzeczył, że jest dobra w tym, co robi – a przynajmniej nie z zewnątrz. Nietrudno było sobie wyobrazić, że
L pociągnął w jej imieniu za kilka sznurków. Z jeszcze bardziej praktycznego punktu widzenia, także nietrudno
było sobie wyobrazić, kto był prawdziwym źródłem pieniędzy przelanych na konto bankowe Misory przez
spółkę, o której nigdy nie słyszała.
1 września, wychodząc z domu na piechotę, udała się do najbliższej stacji metra. Gdy dotarła do biura,
przełożony zwrócił jej odznakę, broń i kajdanki. Ta myśl była trochę krępująca i poczuła motyle w brzuchu, że
było już po wszystkim i może powrócić do swojego dawnego życia.

Po złapaniu mordercy rozmawiała z L'em tylko raz. Podziękował jej za pomoc w rozwiązaniu sprawy i
opowiedział trochę o jej tle. To B był kandydatem do sukcesu L'a, a to ciśnienie zniosło go z toru. W końcu
potrafiła zrozumieć wcześniejsze niezrozumiałe działania Ryuzaki'ego, ale czuła jakby mogła sobie to tylko
wyobrazić.

To było jego rozwiązanie.

Które uczyniło go... bardziej silnym.

Czy naprawdę był silny?

Misora zastanawiała się, przypominając sobie, jak nerwowo zagryzał swój kciuk.

Siła.

Siła Misory nie mogła liczyć na naśladowanie.

Wejście stacji właśnie pojawiło się w widoku, a stojący przed nim był niezręczny, niewygodnie-wyglądający
mężczyzna.

Młody człowiek z intensywnymi wypowiedziami.

Cienie pod jego oczami były tak ciemne, że zastanawiała się czy nie zostały zrobione przy użyciu makijażu.
Jakby nie spał od dni – albo jakby nie spał nigdy w życiu. Jakby jego poczucie sprawiedliwości nie pozwalało
mu na sen, ponieważ miał tak wiele trudnych spraw do przemyślenia, na co dzień walcząc z niezgłębionym
ciśnieniem.

Nosił białą bluzkę z długimi rękawami i niebieskie dżinsy.

Jego bose stopy były bezpośrednio wepchnięte do wytartych trampek. Miała dziwne uczucie daja vu.

Jakby go kiedyś widziała lub kiedyś spotkała.

Było w nim coś, co przypominało jej Rue Ryuzaki'ego – Beyond Birthday'a. Ale podobieństwo było od tyłu,
jakby to był oryginał, a ten drugi był kopią.
- Um, czy my...? - zapytała, choć prawie blokował przejście, a ona mogła po prostu go zignorować i wejść do
środka.

Młodzieniec błyskawicznie na nią skoczył.

Skoczył na nią? Nie, to nie tak. On rzeczywiście próbował ją przytulić.

- Huh?! Nie!

Misora wygięła się do tyłu, strząsając uścisk mężczyzny i płynnie przechodząc do ofensywy. Zniżyła górną
część ciała do tyłu, wybiła się w powietrze i podniosła nogi do tyłu jak skorpion, zatrzaskując obie stopy wokół
ramion mężczyzny. Oba ciosy były bolesne i wytrąciły go z równowagi.

Z ogłuszającym trzaskiem, stoczył się po schodach metra.

Ups. Trochę za mocno.

Oczywiście, zaatakował ją, ale szybko się ogarnęła i pobiegła za nim.


- Wszystko w porządku? - spytała.

Leżał na brzuchu jak rozgnieciona żaba.

- Widzę,- mruknął, jakby do siebie. - Oglądanie tego na filmie i zobaczenie w rzeczywistości to zupełnie co
innego, ale myślę, że teraz rozumiem.

- Hunh?

O czym on mówi? Czy uderzył o coś głową? Jej pierwszy dzień z powrotem w pracy, a już kłopoty...

- Um... możesz stać? - Zapytała Misora, wyciągając ku niemu rękę. Mężczyzna spojrzał na nią, oczy w
cieniu, jakby gapiły się na nią dwa otwory.

- Dziękuję - powiedział i wziął ją za rękę. Misora pociągnęła go do pionowej pozycji.

- Jesteś ranny? Boli cię coś?

- Czuję się dobrze, dziękuję - powiedział mężczyzna, nie puszczając jej dłoni. Nawet gdy stanął, nie próbował
odejść. Pojawiło się drżenie rąk. Jak wojownicy na polu bitwy, wymieniają mocne uściski dłoni po przeżyciu
kolejnej krwawej walki.

- Jesteś bardzo miła - powiedział z czymś w rodzaju uśmiechu, w końcu puszczając jej dłoń. Potem zachwiał
się i jak gdyby nigdy nic, powoli zaczął wspinać po schodach.

- Ah... po-poczekaj! Chwileczkę!

Misora omal go puściła, ale po chwili pobiegła za nim, okrążając go i ponownie przed nim stając. Była
agentem FBI i nie mogła pozwolić bezkarnie odejść przestępcy, który ją napadł.

Młodzieniec ssał kciuk. Nie wydawał być się w ogóle nerwowy.

- Jeśli nie jesteś ranny, to musisz ze mną pójść. Napaść na tle seksualnym jest poważnym przestępstwem.
Nie możesz tak otaczać kobiet ramionami. Co ty sobie myślałeś?

- Nie stój tak. Powiedz coś. Taka postawa nie będzie dla ciebie łatwiejsza. Jak masz na imię?

Naomi Misora zapytała go o jego imię.

Młodzieniec skinął głową.

I odpowiedział.

- Mów do mnie Ryuzaki - powiedział niewzruszony.

Tak jak ktoś inny.

Kilka lat po aresztowaniu, 21 stycznia 2004 roku, skazany na dożywocie w więzieniu w Kalifornii, Beyond
Birthday zmarł na tajemniczy zawał serca.

* LAPD – Los Angeles Police Department (Departament Policji w Los Angeles)


* w tłumaczeniu: Przypadki Morderstw BB w Los Angeles; stwierdziłam, że oryginalnie brzmi lepiej ^^
* a.m – godziny przed południem; p.m. - godziny po południu
*miraż- niezniszczalne marzenie, złudne nadzieje lub pozory czegoś
* koło pasowe – element przekładni pasowej, na który zakłada się pas napędowy; gdyby kogoś interesowało
jak to wygląda: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82o_pasowe
*technika triangulacji - w socjologii: metoda stosowana w badaniach społecznych, mająca na celu zapewnić
wyższą jakość prowadzonych badań i ograniczenie błędu, polegająca na na zebraniu danych za pomocą
dwóch lub większej liczby metod, a następnie porównaniu i połączeniu wyników;
*capoeira - wywodząca się z tradycji afrykańskiej i brazylijskiej sztuka walki, której formy są rytmiczne,
akrobatyczne i skupiają się na kopnięciach. Istotą capoeira są elementy tańca wpływające na płynność i
nieprzewidywalność ataków.

Do zainteresowanych:
Poszukuję bety do L Change the world, chętni pisać do mnie (chomik donia0511) wiadomość ^^

Od tłumacza ostatniego rozdziału: donia0511

Postanowiłam podjąć się przetłumaczenia ostatniego rozdziału tej powieści, ponieważ tłumaczka poprzednich
rozdziałów, nie daje o sobie znać na swoim blogu od dłuższego czasu. Tłumaczenie miało być początkowo
tylko dla mnie, tak prywatnie, ale postanowiłam podzielić się z innymi fanami Death Note'a, którzy są ciekawi
zakończenia. Możliwe, że jest kilka (albo dużo i raczej, że pewne) błędów, ponieważ nikt nie robił korekty
mojego rozdziału, a okazuje się, że tłumaczenie ostatniego rozdziału czegoś, czego się wcześniej nie
przeczytało nie jest zbyt dobrym pomysłem („mądra” ja nie lubi czytać czegoś co jest nieskończone i lubi mieć
wszystko w jednym miejscu).Tłumaczyłam głównie wieczorami, więc proszę o wyrozumiałość ^^ Jeśli ktoś
dotarł aż tutaj i nadal czyta moje słowa ^^ to zapowiadam, że zacznę tłumaczyć powieść L Change the World
rozdziały będą dostępne na blogu http://pl-l-change-the-world.blogspot.com/ No więc mam nadzieję, że ktoś
ucieszy się, że dokończyłam to tłumaczyć i nie pogardzę komentarzem odnośnie tłumaczenia ostatniego
rozdziału (tj. Last page).

Do zainteresowanych:
Poszukuję bety do L Change the world, chętni pisać do mnie (chomik donia0511) wiadomość ^^

You might also like