Professional Documents
Culture Documents
Plath Sylvia Wiersze
Plath Sylvia Wiersze
Plath Sylvia Wiersze
WIERSZE
Ariel* Ariel
Zdmuchniętej świeczki!
Kochanie, dymy wysnuwają się
Ze mnie jak szale Isadory. Boję się,
Diabelski lampart!
Promieniowanie wybieliło go
I zabiło w ciągu godziny.
Pocałunków, cherubinów,
Cokolwiek te różowości oznaczają.
Nie ciebie ani jego.
Przełożyła
Teresa Truszkowska
Jestem pionowa
Znów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się -
Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.
Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?
Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,
Milion włókien.
Pcha się, by
Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip - tease monstr.
Panowie, panie
Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się
Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.
Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by
usłyszeć
ten sam krzyk:
"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,
Popiół, popiół -
Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciała i kości już nie ma -
Mydło,
Ślubna obrączka,
Złota plomba,
Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.
Coś co kocham to
Tłok w ruchu . . .
Moja dusza umiera przed tym.
I kopyta koni,
Niezmiernie skotłowane.
Przełożyła
Teresa Truszkowska
Maki w październiku
Dar,dar miłości
Nie uproszony
Przez niebo
Wzniecające blado
Płomiennie swój tlenek węgla, przez oczy
Otępiałe pod melonikami.
Przełożyła
Teresa Truszkowska
Tatuś (Daddy) Daddy
niewierne tłumaczenie: Joanna Gładykowska
You do not do, you do not do
Już nigdy tu, już nigdy tu I Any
havemore,alwaysblack beenshoescared of you,
już nigdy żaden czarny but With
In which I have livedyour
your Luftwaffe, like gobbledygoo.
a foot
nie zstąpi tam, gdzie na sam spód And
For your
thirtyneat mustache
years, poor and white,
trzydzieści lat, bezbarwna tak And
Barelyyourdaring
Aryantoeye, bright
breathe or blue.
Achoo.
nie śmiałam kichnąć, nabrać tchu Panzer-man, panzer-man, O You——
Daddy, I have had to kill you.
tatusiu, wiedz, zabiłam cię Not
YouGod diedbut a swastika
before I had time——
zabiłam swoją przyszłość So black no sky acould
Marble-heavy, squeak
bag full through.
of God,
marmurem ciężkim, twardym jak Bóg Every woman adores a
Ghastly statue with one gray toe Fascist,
posągiem strasznym, z palcem u stóp The
Bigbootas a in the face,
Frisco seal the brute
wielkim jak foka z Frisco Brute heart of a brute like you.
And a head in the freakish Atlantic
w mej głowie szalonej, szumiącej jak len You
Where stand at the bean
it pours blackboard, daddy,
green over blue
i zieleń przez które przepływa- Atlantyk InInthe
thepicture
watersIoff have of you,Nauset.
beautiful
tu w Nauset, wołając u wód AI cleft
used in to your
pray chin insteadyou.
to recover of your foot
gdzie szukać cię trudno - wybacz But
Ach,nodu. less a devil for that, no not
Any less the black man who
och, wybacz, choć zmieścić w niej Niemca In the German tongue, in the Polish town
i los- burzliwy jak polskie miasteczko Bit my pretty
Scraped redthe
flat by heart in two.
roller
i wojnę i wojnę i wojnę I Of
waswars,ten when they
wars, wars. buried you.
jak cios AtButtwenty
the nameI triedoftothedietown is common.
jest trudniej niż nazwę miasteczka And
My Polack friend back to you.
get back, back,
I thought even the bones would do.
a uwierz, prosiłam jednego nie raz Says there are a dozen or two.
Polaka by pomógł zagrzebać But
So they
I never pulled
could metell
outwhere
of theyou
sack,
korzenie i nogi w Twych ziemiach lecz tembr And
Put they
your stuck me together
foot, your root, with glue.
germański mnie raził i w trzewiach And thencould
I never I knew talkwhat to do.
to you.
I The
madetonguea model stuckof you,
in my jaw.
słyszałam jak werble kolczaste “ich, ich” A man in black with a Meinkampf look
wstrzymują mi słowa ze wstrętem It stuck in a barb wire snare.
nie mogłam ich ruszyć jak Niemiec i klnąć And
Ich,aich,loveich,of the
ich,rack and the screw.
być znakiem dla Żyda i Niemcem And I said
I could I do, speak.
hardly I do.
So daddy, I’m finally
I thought every German through.
was you.
wszedł w skronie palonych świąd gazu The
Andblack telephone’s
the language off at the root,
obscene
syk syk The voices just can’t worm through.
tam w Dachau, tam w Auschwitz, tam w Belsen An engine, an engine
głeboko że mogłam tak myśleć jak Żyd IfChuffing
I’ve killed meoneoffman,
like aI’veJew.killed two——
jak Żyd czuć i być nim w głębi The vampire who
A Jew to Dachau, Auschwitz,said he was you
Belsen.
And drank
I began tomytalkblood
like aforJew.a year,
wśród śniegów Tyrolu tak jasnych jak twarz Seven years, if you
i mętnych jak piwo wiedeńskie I think I may wellwantbe atoJew.
know.
Daddy, you can lie back now.
mieć pewność, że mitem jest czystość mej krwi
na póły cygańskiej i jeszcze The snows of the Tyrol, the clear beer of
There’s a stake in your fat black heart
Vienna
kto wie, plik Tarota, plik kart mówi mi And
że jest ze ćwierć Żyda we mnie Are notvillagers
the very purenever liked you.
or true.
They
Withare
mydancing and stamping
gipsy ancestress on you.
and my weird
They always knew it
luck was you.
wszak odkąd pamiętam, przejmował mnie chłód Daddy, daddy,
And my Tarocyou bastard,
pack and myI’m through.
Taroc pack
I may be a bit of a Jew.
Never Try To Trick me With A Kiss
Never try to trick me with a kiss
Pretending that the birds are here to stay;
The dying man will scoff in scorn at this.
Lady Lazarus
I have done it again.
One year in every ten
I manage it -
A paperweight,
My face a featureless, fine
Jew linen.
As a seashell.
They had to call and call
And pick the worms off me like sticky pearls.
Dying
Is an art, like everything else.
I do it exceptionally well.
'A miracle!'
That knocks me out.
There is a charge
I am your opus,
I am your valuable,
The pure gold baby
Ash, ash -
You poke and stir.
Flesh, bone, there is nothing there -
A cake of soap,
A wedding ring,
A gold filling.
Edge
The woman is perfected.
Her dead
Przełożyła
Teresa Truszkowska
Zdarzenie
Jak te żywioły krzepną! —
Światło księżyca, kredowa skała
W której szczelinie leżymy
Plecami do siebie. Słyszę jak sowa
Krzyczy w zimnym kolorze indygo.
Groźne samogłoski wstępują w me serce.
Dziecko w białym łóżeczku przewraca się i wzdycha
Teraz otwiera szeroko usta.
Twarzyczkę ma wyrytą w bolesnym czerwonym drzewie.
A oto gwiazdy — twarde, nieustępliwe.
Jeden dotyk: pali i osłabia,
Nie widzę twych oczu.
Tam gdzie kwiat jabłoni mrozi noc,
Krążę wokoło
Utartym szlakiem dawnych błędów.
Miłość tu nie przybędzie.
Czarna przepaść odsłania się.
Na przeciwległym brzegu
Biała duszyczka, biały robaczek, daje znaki
Moje członki też mnie opuściły.
Kto rozczłonkował nas?
Mrok topnieje. Stykamy się jak kaleki.
Przełożyła
Teresa Truszkowska
Zimowe drzewa