Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 18

Wystawy, wydarzenia, radość i paździerz w Trójmieście—Nr 15, obejmujący swoim zakresem czas z grubsza od kwietnia 2021 do lutego 2022

i kilka innych rzeczy


Pismo bezpłatne—Znikąd nie dofinansowano mimo inflacji, pandemii i kryzysu—ISSN 2657–8492

W NUMERZE · MIKRO– I MAKRORECENZJE · MANIFEST KRYTYKI EROTYCZNEJ · NIESTETKA · CECI N’EST PAS
UNE STATUAIRE · OGRÓD ZINOLOGICZNY · ZAKAZ MALOWANIA OBRAZÓW. ROZMOWA Z JOANNĄ E. KABALĄ

ILUSTRACJA — DOLNE MIASTO PANY


WSTĘP
23 grudnia 2021, Gdańsk. Wigilia Wigilii, jestem bienia wielką ilość pracy zawodowej, pracy w ULu, O niniejszym numerze
w  mieszkaniu sam; wszyscy moi gdańscy bliscy, własnych projektów, kłopotów w życiu prywatnym
Można odnieść wrażenie, że bieżące wydanie „DL”
współlokatorzy oraz znajomi wyjechali do swoich ro- i  innych zawirowań… Czytelnik zdaje sobie przecież
ma charakter ¾-rocznego podsumowania, obejmu-
dzin. Zwykle i ja wyjeżdżałem. To moje czwarte wiel- sprawę, że „DL” nie jest pismem wydawanym przez
je bowiem swoim zasięgiem okres od kwietnia 2021
kie chrześcijańskie święta w Gdańsku (pojutrze będę autorki z umowami na teksty czy w ramach obwa-
do lutego 2022, czyli ponad trzech, niemal czterech
miał na koncie dwie Paschy i dwa Boże Narodzenia rowanego ścisłym harmonogramem projektu granto-
kwartałów. Nie jest to jednak kronika życia trójmiej-
spędzone z powodu pandemii z dala od krewnych), ale wego. Piszemy, redagujemy, składamy i drukujemy,
skiej sceny sztuk wizualnych i pokrewnych; przez kil-
pierwsze spędzane w pojedynkę. Jeszcze zdrowieję po kiedy możemy. No i tak się złożyło, że nie mogliśmy.
ka miesięcy ubiegłego roku moją świadomość zaprzą-
przejściu kowidu i nawet gdybym chciał się z kimś Ale przecież z tą górą✳ materiałów do numeru
tały inne sprawy niż wystawy i wydarzenia — a to ja
spotkać, nie wolno mi. trzeba coś kiedyś zrobić. Że jest trochę nieświeża
odpowiadam w „DL” za ogarnianie bieżączki — wobec
Nie marzę o byciu samotnym w święta i wolałbym —  nie szkodzi, odzwyczaiłem się od błyskawiczne-
czego fakt, że jakaś wystawa została wspomniana
spędzać je z innymi, ale nie zdołam ukryć, że nawet go, comiesięcznego rytmu pisma. Szkodzi bardziej
w niniejszym wydaniu, a inna nie, nie tyle jest kwe-
mi się ta izolacja podoba. Kilkudniowa gorączka zre- niewypełnione zobowiązanie względem autorek
stią selekcji, ile raczej przypadku.
setowała mój umysł, który mogłem zaraz potem — nie i  autorów, a  także wobec jednego z aspektów naszej
Jednak cały czas miałem „DL” w pamięci i stara-
mając sił na nic ambitniejszego — zapchać kilkuna- „misji” —  archiwizacji. Rzecz jasna, „DL” nigdy nie
łem się, w miarę możliwości, sumiennie gromadzić to
stoma odcinkami The Chosen (jako filmowiec-amator miał ambicji archiwizować życia artystycznego w spo-
i owo. Stąd wspomniana wcześniej mnogość materia-
nie mogłem oprzeć się pokusie obejrzenia owocu naj- sób systematyczny bądź pełny, ale udało nam się jak
łów do numeru. Aby przezeń przebrnąć, musiałem
większego crowdfundingowego projektu rozrywkowe- dotąd ująć tekstem kilka mniej rzucających się w oczy
przyjąć jakąś wydajną metodę porządkującą. Piętna-
go w historii; zwłaszcza że Wigilia, a serial jest o Na- miejsc/zjawisk, co napełnia mnie satysfakcją i poczu-
sty „DL” jest więc trochę listą bardziej lub mniej opra-
zarejczyku) i Różowych lat siedemdziesiątych (bez powodu) ciem, że coś osiągnąłem. Nie chcę, żeby ten wstępniak
cowanych notatek, fiszek, impresji z nielicznych wyjść
— obydwie produkcje równie przyjemne, jak krindżo- zamienił się w coś w rodzaju jubileuszowej przemowy,
i przypadkowych spostrzeżeń. To trochę bardziej niż
we. Zresztą ten obiektywny brak sił spowodowany więc przechodzę do rzeczy.
zwykle silva rerum.
chorobą pozwolił mi odrzucić  biczyk, którym przez Czy „DL” się zwija? Nie, nie zwija się, chociaż kil-
Poprzedni numer wydaliśmy pod hasłem Gdańsk
cały rok poganiałem się ku realizacji swoich ambicji, kumiesięczne zaparcie wydawnicze każe przemyśleć
samorobiony, a jego trzon stanowiły autoprezentacje
planów, zadań etc. — i w zamian regularnie się  po- proces powstawania pisma. Nie przemyślimy go jed-
lokalnych inicjatyw działających w polu sztuki nieza-
byczyć. Przez większość 2021 roku nie miałem chwili nak od razu, a otwarty, spiętrzony w postaci notatek
leżnej. Także i niniejszy numer miał mieć tematyczny
wytchnienia i środków do realizacji rzeczy wymagają- numer domaga się domknięcia. Koniec roku kalenda-
rdzeń. Planowaliśmy skupić się na kwestii przestrzeni
cych jednocześnie czasu i skupienia. A jeśli miałem, rzowego wydaje się ku temu najlepszą okazją, a fakt,
pracy i życia, na problemie miejsc, w których dzieje się
to nie mogłem się skupić. że przebywam w tym czasie w izolacji domowej, dys-
sztuka oraz codzienność. A zatem interesowała nas
Ostatni numer „DL” ukazał się rok temu. Do ko- ponując dużą ilością wolnego czasu, którego tak mi
miejska polityka urbanistyczna, ale także pracownie
lejnego numeru zgromadziliśmy nadzwyczajną ilość wcześniej brakowało, uważam niemal za palec Boży
/ pracownio-galerie w kontekście ich dostępności,
tekstów i materiałów. A jednocześnie miałem do zro- wskazujący mi, jak należy skorzystać z tego niespo-
cen, gentryfikacji etc. Stąd zaproszenie do współ-
dziewanego gwiazdkowego prezentu.
pracy grupy Dolne Miasto Pany (Kora Tea Kowalska
i Szymon Szyszko), stąd wizualno-tekstowy esej Na-
Postscriptum. ✳ Aby nie być gołosłownym: stos papierowych notatek do „DL” ma talii Dopkoskiej. Ze swojej strony planowałem dłuż-
Mieliśmy wydać ten nu- w tej chwili wysokość 9 cm, a folder z notatkami cyfrowymi, łącza- szy tekst poświęcony efemeryczności miejsc sztuki,
mer na początku marca. Pod ko- mi, zrzutami ekranu etc. liczy dokładnie 444 elementy. piwnicy akademika przy Chlebnickiej i paru innym
niec lutego wybuchła wojna w Ukrainie i znów miejscom, ale research potrzebny do jego ukończenia
wszystko się skomplikowało. Nie można dokładać tre- mnie przerósł — być może zatem ukaże się ten tekst
ści w  nieskończoność, ale nie można też nic na temat Ukrainy w przyszłych numerach „DL” lub na innych łamach.
nie napisać. Zdecydowaliśmy się zatem oddać dwie strony naszym sąsiadom Tymczasem jednak oddajemy w wasze ręce rzeczy,
zza wschodniej granicy. W tym numerze Oleksandr Grekhov i Christina Melnyk (str. 16 i 17). które zbieraliśmy przez ostatni prawie-rok. █
Piotr Szymon M ańczak

MIKRORECENZJE
Krew i cukier Bogny Burskiej w 4G. Trudno mi było uciec Theatrum Jerzego Nowosielskiego w PGS. Bardzo fajne! ■ Not enough can be already too much / Too much is the mini-
od wrażenia, że plamy na suficie wyglądają prawdzi- mum Sary Pankowskiej w Kolonii Artystów we Wrzeszczu.
wie jak krew. ■ Powierzchnie swobodne Moniki Reut w PGS. Estetycznie Fajne. ■
zdyscyplinowana wystawa. ■
Pod powierzchnią. Świat ilustracji Joanny Concejo w 4G. Splątanie Lustrzane jako Forma sztuki Marka Rogulskiego
Bardzo fajne. ■ Rok Tygrysa (zbiorowa) w Cosma Sopot (to ta knajpa na pię- w Instytucie Cybernetyki Sztuki. Cytując samego Rogu-
trze PGS-u). Mrau. ■ lusa: „Odwrotna synestezja — czyli spodziewamy się
Pull the trigger (zbiorowa) w GGM2. Nuda. ■ dzieła sztuki, a ono nim nie jest”. ■
Strange Days Andrea Mastrovito w Łaźni 1. Nie spodziewa-
Uwolnienie 21 (zbiorowa) w ramach Wolnych Pokoi łem się, że przyjdzie mi tak mocno pochwalić Łaźnię, Autokreacja Jana Dąbrowskiego w Pawlaczu. Jak dla mnie
na Polance Redłowskiej. W sumie chyba fajnie. ■ ale… BARDZO FAJNE. ■ za bardzo studenckie. ■
Śmierć marksizmu Goshki Macugi w GGM2. Spóźnione. ■ Rewitalizacja Renaty Szott w Nadbałtyckim Centrum Kultu- Galanteria miejska Natalii Magalskiej w CSW Łaźnia.
ry (Ratusz Staromiejski). Bardzo miły wernisaż, bardzo Fajne. ■
Ikony, monikony, rysunki Moniki Wilkońskiej (online) mili ludzie. ■
w Dworku Sierakowskich (Towarzystwo Przyjaciół Sopotu). W pałacu luster Binah Marty Wawrzynowicz w Żaku.
Groch z kapustą. ■ TRANSIT-POLEX. Human transport system Filipa Igna- Bardzo fajne. ■
towicza w LKW Gallery (CSW Łaźnia). Jakby fajne,
Memento mori Michała Wirtela w Galerii Refektarz w Kar- a jednocześnie nie bardzo. ■ Spokój Michała Prażmo w LKW Gallery (CSW Łaźnia).
tuzach. Estetycznie. ■ Taki spokój, że aż nuda. ■
The Prophetic Cinema: The Dreamer Eleny Baumeister i Ja-
Fotografia na rozdrożach. Prace z kolekcji Cezarego Pie- kuba Danilewicza w LKW Gallery (CSW Łaźnia). Chyba Nirvana Agaty Nowosielskiej w CSW Łaźnia (Nowy Port).
czyńskiego (zbiorowa) w PGS. Zaskoczenie: odwrotnie nawet fajne. ■ Wystawa malarska z krwi i kości. Fajne do potęgi. ■
niż zwykle, na najniższym piętrze najlepsza wysta-
wa. Szkoda, że znowu na łatwiznę: prace z czyjejś Odpoczywać to ja będę w grobie Małgorzaty Mycek ART’EM ALL! (zbiorowa) czyli „wielki przegląd prac ASP
kolekcji. ■ w ESKAEM. Też w sumie chyba fajne. ■ Gdańsk” w Plenum. Trzeba oddać: imponujące rozmia-
ry wystawy. Nie mogłem jednak pozbyć się skojarzeń
Fotoklub. Współczesna i dawna fotografia z polskich kolekcji Martwe natury Tomasza Gosa w WL4 — Mlecznym Piotrze. z Alternativą… ■
prywatnyh (zbiorowa) w PGS. I znowu… Tyle dobrze, że ta Martwe. ■
kuratorowana przez Adama Mazura wystawa była Nieśmiałość udręką Marty Braun w Lawendowej (w ramach
bardzo fajna. ■ Soundproof Radka Sirko w Kolonii Artystów we Wrzeszczu. cyklu Środa przed czwARTeczkiem). No, faktycznie dość
Osobliwe. ■ nieśmiało. █
MAKRORECENZJE
Wystawa Radosława Kobusa w DoŚrodka Stocznia. Kran Trzepot skrzydeł w koronach drzew Ølega & Kaśki oraz Zofii FOTOMORGANA. Wystawa prac i obiektów sztuki parafoto-
Balladyny. Pałuchy w GGM1. Nie urzekło mnie. graficznej (zbiorowa) w PGS. Idea ciekawa, ale estetyka,
Nie jestem pewien jak poprawnie wymienić tę GGM1 jest u mnie na cenzurowanym. Pamiętam, choć robi wrażenie, niebywale męcząca (steampunk?).
wystawę  na liście. Internetowa ulotka głosi: „DO że na wystawie Niebieskie psy Tomasz Armada najpierw Stawiam tezę: po dotknięciu dowolnego pojemnika
ŚRODKA ARTYSTY / Radosław Kobus / WERNISAŻ ogłosił, że w zaaranżowanym na potrzeby ekspozycji przez Roberta Kuśmirowskiego (kurator) w 99% przy-
MALARSTWA / Opart, minimalizm, suprematyzm / pokoiku można leżeć na łóżku, a potem okazało się, padków z wnętrza niczym z lampy Alladyna magicz-
POLARYZACJA SPOŁECZNA / oraz LIVEAKT / MU- że jednak nie można (bo to ekspozycja). A teraz znów nie wyskoczy coś mosiężnego, ebonitowego, napędza-
TANT AMBIENT”. Swoją drogą… do środka artysty? to samo: w ramach wystawy pół sali zajmował drew- nego parą, przykurzonego, pożółkłego…
Strzeżcie się Totartu, jeszcze się wam zleją! ■ niany podest, a na nim drzewo do spełniania życzeń Szkoda też, że kilka miejsc na wystawie było pod-
wykonane z papier mâché. Można na nim było wieszać pisane np. w taki sposób:
Noc kierunków. Wernisaż / Noc weekendów w galerii Kultu- przygotowane do tego celu wstążki. Przed podestem
ra Ma Wiele Twarzy (Wielka Zbrojownia, ASP). Wchodząc stała para drewnianych, japońskich sandałów, su-
bez przygotowania, z ulicy: nic ciekawego. (Mateusz gerując, że zbliżyć się do znajdującego się na pode-
Zakrzewski, The fever — całkiem fajne). ście drzewka można wyłącznie w zmiennym obuwiu.
…ale! później zobaczyłem, że wystawie towarzyszy- (Odpowiada to zwyczajom japońskiego domu, w któ-
ło onlajnowe oprowadzanie: https://dyslok.pl/DL15/noc/ rym na podwyższenie wkracza się dopiero po zdjęciu
Trzygodzinne, więc zapewne było o czym gadać. ■ butów). Już zzuwałem trzewiki — a to dla mnie duża
transgresja, bo odkąd zmarzłem w stopy na którejś
Psychodelia vol. 2 (zbiorowa) na terenie aresztu na Pol- z edycji Wolnych Pokoi, programowo odmawiałem
sat Plus Arena Gdańsk — wystawa Galerii Studenckiej udziału we wszystkich wydarzeniach wymagających
START. Psychodeliczność jako założenie jest w stanie
obnażania stóp — gdy okazało się, że japońskie botki
usprawiedliwić wszystko i przez to może być łatwym
to tylko rekwizyt. Szlag!! ■
wymykiem. Brałem udział w pierwszej edycji Psycho-
delii i mam wrażenie, że tamta wystawa była czystym
Ale za to w ramach…
przypadkiem. Druga edycja również stanowiła raczej
zbieraninę prac niż tematyczny pokaz. No i… ta stu- Wołają na mnie Cygan, choć tak się nie nazywam (zbiorowa)
dencka fascynacja psychodelicznością pachnie mi w GGM1 i GGM2 …udało mi się usiąść na stanowiącej
trochę bohemicznym sentymentem. Ale ostatecznie część ekspozycji kanapie. Za co daję plusa. To była
nie mogę narzekać, bo pomysł zorganizowania wysta- zresztą bardzo fajna wystawa. ■
wy w stadionowym komisariacie jest naprawdę orygi-
nalny, daję zatem ocenę .■
MAKRORECENZJE C.D.
Gdzie wszystko można, a nic nie trzeba Marty Rynkiewicz na · kolor kładzie szeroko, na UG, Katarzyny Habas i Katarzyny Stromskiej, jak
korytarzu PGSu. Korytarz PGSu jak to korytarz PGSu. również jej skład osobowy — Tomasz Koncewicz, Alina
Niebawem napiszemy o nim osobny tekst. · odważnie operuje światłem.
Mielnik, mac lewandowski, by wymienić tylko te oso-
Niech czytelniczka pozwoli, że zamiast na ma- · Jej obrazy mają „mają walor dekoracyjny, choć by, które kojarzę z wcześniejszych wystąpień — robiły
larstwie M. Rynkiewicz, skupię się na tekście kura- jednocześnie na wskroś nowoczesny”. nadzieję nie tyle na młodych, ile na młodzież wręcz.
torskim. Dowiadujemy się zeń, że autorka należy do · Kolor jest podstawą budowania emocji, I młodzież rzeczywiście była, jednak kilka wyborów
pokolenia artystów młodych i wychowała się „w spe- · ale „nie pozbawiony [jest] również wartości sym- wydaje mi się nieco zagadkowych w kontekście opi-
cyficznych, a zarazem dość niezwykłych warunkach bolicznych”. sanych przez kuratorki założeń. Ot, np. Mieczysław
obcowania od dziecka z dobrą i inspirującą sztuką”, „ATAKI” Bastrykin jest rówieśnikiem najmłodszych,
· Sztuka M. Rynkiewicz jest inspirowana doświad- owszem, ale raczej dydaktyków wyższych uczelni, niż
czyli twórczością m.in. Władysława Jackiewicza, Ka-
czeniem wewnętrznym, studentów (+/- w wieku, dajmy na to, P. Garczyńskie-
zimierza Ostrowskiego, Henryka Cześnika, Kiejstuta
Bereźnickiego, Stanisława Horno-Popławskiego, Ada- · artystka nie unika jednak refleksji nad współcze- go, M. Salamona czy L. Kolendo). Z kolei Karol „Prince”
ma Smolany czy Zuli Strzeleckiej. Duży wpływ miała snością i problemów uniwersalnych, Wawrzyniak, który w zeszłym roku nawiedził Pionovą
na nią też znajomość z Ryszardem Stryjcem, dzięki · prowadząc dyskurs zarówno z przeszłością, jak opisywaną przez nas w 10–11 numerze „Wyjątkową
której mogła „skonfrontować się z rzeczywistością i  teraźniejszością. Niepowtarzalną Wystawą Artystyczną” pt. Otwórz się
i  mitem artysty «przeklętego», który mimo ogromne- na SERCA — na LinkedInie ma wpisane, że jest me-
· „To są zawsze sprawy i emocje ważne” (dla kogo?).
go talentu w autodestrukcyjny sposób niszczy swoje nedżerem od ponad 14 lat. Albo więc zaczął mene-
życie”. Tekst wyjaśnia, że symboliczno-alegoryczne · „Syntetyczny i analityczny sposób obrazowania dżerować w Qualitum, rodzinnej firmie, wraz z pierw-
imaginarium Stryjca oraz atmosfera domu rodzinne- jest dla niej najkorzystniejszy do wyrażenia złożo- szym wąsem, albo nie jest już znowu taki młody (a na
go wypełnionego dziełami profesorów gdańskiej ASP ności świata” (sic!). pewno nie jest młody, biorąc pod uwagę zasób jego
(„czołowych artystów Wybrzeża” — wart odnotowania · Artystkę interesuje napięcie między naturą a kul- menedżerskiego doświadczenia). I choć ogólnie rzecz
jest tu znak równości postawiony między akademi- turą (jeny…). biorąc artystów przed 40-stką zalicza się do kategorii
kami a czołówką pomorskich twórców) miały istotny · „Jej malarstwo jest sensualne, twórcze wizje głę- młodych, to jednak rozstrzał pomiędzy najmłodszymi
wpływ na praktykę artystyczną M. Rynkiewicz, ale bokie i wielowarstwowe”. młodymi a najstarszymi młodymi jest tu chyba ciut
zamiast np. krótko wyjaśnić czy motyw artiste maudit za duży, a przynajmniej — jak napisałem wcześniej
· Ukazane na obrazach „egzotyczne krajobrazy — zagadkowy.
został w życiu i twórczości M. Rynkiewicz zreplikowa-
i widoki […] przenoszą nas w miejsca odległe, a za- To oczywiście czepialstwo, bo kilka-kilkanaście lat
ny bądź odrzucony, raczy czytelników informacją, że
razem tak bliskie”. w tę czy inną stronę nie ma większego znaczenia. Naj-
jej wypełniony sztuką dom rodzinny mieści się przy
ul. Obrońców Westerplatte w Sopocie i że dorasta- · „Kluczem do kompozycji są niekiedy tytuły prac”. bardziej zastanawia mnie sam dobór tematu i sposób
nie w nim było „światem doznań bezcennych”. Dzię- jego opracowania. Nie tyle na poziomie wystawy, bo
I teraz najlepsze: gdyby nieco przearanżować kolej-
ki wzmiance o studiach artystki w Mediolanie wie- nie ukrywajmy — to była zbieranina, a nie wystawa
ność podpunktów powyższej listy i dostosować inter-
my chociaż skąd u niej te arkady, kolumnady i łuki. problemowa czy tematyczna. Facebookowy opis za-
punkcję to — voilá — mielibyśmy na powrót ok. 50%
Notabene, autor tekstu Wojciech Zmorzyński śpieszy chęca następująco: „Wystawa młodej alternatywnej
oryginalnego tekstu kuratorskiego! I ani słowa o war-
z wyjaśnieniem, że wyjazd do Włoch był „współczesną sztuki w analogowej przestrzeni to połączenie, które
tości bądź znaczeniu omawianych prac. Cóż, w koń-
wersją podróży czeladniczej młodego malarza”. Nie gwarantuje niepowtarzalny klimat”. Reklamowe ha-
cu często ich „sens symboliczny […] jest nieznany, ale
znam szczegółów tej podróży, ale dzisiaj to się nazywa sło o „niepowtarzalnym klimacie” pachnie trochę ta-
zawsze frapujący”. Tak samo jest z tekstem kustosza
np. Erasmus i kojarzymy, w czym rzecz. nimi komercyjnymi galeryjkami / klubogaleriami, ale
Zmorzyńskiego. ■
Osobliwych wtrętów w tekście jest więcej. Otóż wy- można to wybaczyć, bo mam wrażenie, że studenci
mieniając (choć lepiej tu pasuje anglicyzm: wylisto- Od Black Mountain College do pop artu. Powojenna sztuka ZIA, czyli tzw. limonologii stosowanej, są obarczeni
wując) cechy omawianego malarstwa, autor wrzuca amerykańska i dokumenty z Archiv der Avantgarden (zbioro- „skrzywieniem eventowym”. Swoją drogą zabawne
nagle uwagę, że „związki między perspektywą a me- wa) w PGS. Rozczarowanie. z   tą  „analogową” przestrzenią  — że w realu, a nie
tafizyką były podnoszone szczególnie przez surreali- Szkolnie, edukacyjnie, muzealnie, znowu z kolek- w  wirtualu, bo pandemia. A w pierwszym odruchu
stów”. Być może wymusił to sezon letni, a co za tym cji. Fajny był wywiad z (o ile dobrze pamiętam) Egidio pomyślałem o gramofonach i kasetach VHS… Idźmy
idzie, PGSowa tendencja do pokazywania wystaw Marzoną, ale szkoda, że krótki. No i tyle z awangardo- dalej.
bardziej przystępnych, momentami edukacyjnych wości awangardy. Metaforą tej wystawy stało się dla „Alternatywny klub muzyczny Drizzly Grizzly przy
wręcz, zacierających granicę między galerią a mu- mnie pudełko Brillo Box (Soap Pads) Andy’ego Warhola. Ulicy Elektryków […]”, zaraz, stop. Alternatywa przy
zeum. Wspierałaby tę hipotezę konstatacja z początku Wszędzie w szerokim świecie, którym tak chce epa- Ulicy Elektryków? Chyba w takim sensie alternatywa,
tekstu: „w epoce powszechnej cyfryzacji i osiągnięć tować PGS, Brilloboksy pokazywane są w kupie. Na- że w sobotę wieczorem można wybrać się ewentualnie
technologicznych wybór, a nawet powrót do malar- tomiast w Sopocie udało się  pokazać jedno, stojące jeszcze do 100czni. Bo jeżeli ktoś nazywa te tłumy
stwa, nie jest tak oczywisty”. Nie chciałbym zabrzmieć smutno i samotnie pudełeczko. Słowem: bida. ■ ciągnące weekendami przez Rajską, Łagiewniki i Wa-
ejdżystowsko, ale szczerze mówiąc, za każdym ra- łową w stronę Stoczni (o, pardon, Młodego Miasta…
zem, kiedy słyszę o tym, że malarstwo JEDNAK się Wystawa multimedialna: Orkiestra na wielość jedność światów — sic!) alternatywą w sensie kontrkultury… To coś tu
nie skończyło albo że wobec POSTĘPU TECHNOLO- Aleksandry Hewelt w Willi Bergera w Sopocie. W PGSie jest nie halo.
GICZNEGO i POWSZECHNEJ CYFRYZACJI wybór Fluxus, a rzut beretem od PGSu — więcej Fluxusu Dalej z Facebookowego opisu: „różnorodne formy
tradycyjnych mediów jest w jakiś sposób szczególny, (tylko w wydaniu z 2021). i tematy, sztuka, wolność, chill, muzyka i emocje…
nabieram podejrzenia graniczącego z pewnością, że Ulokowana w imponującej przestrzeni oranże- Spotkajmy się i stwórzmy wspólną przestrzeń celebra-
autor_ka niejedno już w sztuce widział_a — z racji rii Willi Bergera ściana kineskopowych telewizorów cji młodości!”. No i właśnie, celebracja młodości. To
wieku (albo że jest starym dziadem mentalnie). wydaje się podobnie niedzisiejsza, jak określenie właśnie ta samoświadomość młodych twórczyń wy-
Wracając do informatywnego wtrętu o surreali- „wystawa multimedialna” (czy słowo „multimedia” stawy i chęć celebrowania… samych siebie, w końcu
stach, hipoteza druga: być może nawiązanie do kręgu nie pachnie Wam wczesnymi latami dwutysięczny- to jest wystawa samookreślająca się, wystawa „mło-
twórców cieszących się powszechnym rozpoznaniem mi i dołączanymi do wszystkiego płytami CD?). Co dość = my” — to mnie uderzyło i zainteresowało. Skąd
(i uznaniem) nawet w kręgach laików ma artyst- natomiast na telewizorach? Found footage’owa sym- u młodych zainteresowanie młodością? Czyż to nie
kę w jakiś sposób legitymizować. Przemawiałyby za fonia (kakofonia), której poszczególne części spajają tak, że młodym się po prostu jest, a refleksja na ten
tym mitologizująca historia o kulturalnym dziedzic- wyimki z telewizyjnego wywiadu z Miriam Makebą temat jest już oznaką starości?
twie dzieciństwa, w której pieczołowicie wymienio- z 1969 r. W końcowej części pokazu pojawia się frag- Weźmy taki obrazek:
no nazwiska pomorskich akademików. Ogólnie daje ment, w którym Mama Africa na pytanie o przekaz STARY (do MŁODEGO): Jesteś  młody, wszystko
się odczuć, że autor tekstu usilnie stara się  zbudo- zawarty w jej twórczości odpowiada: „staram się tyl- jeszcze przed tobą, świat stoi otworem, to twój naj-
wać  nastrój podniosły i oświetlić  fakty z życia ar- ko sprawić, aby zrozumiano mnie jako osobę”. Może lepszy czas…
tystki niemalże blaskiem ze stawianego jej pomnika. więc i podobnie jest z Orkiestrą na wielość jedność światów MŁODY: Mhm. (Myśląc o tym, że wcale nie czuje,
Pomnik ów jednak leży podejrzanie blisko innych po- — może chodzi tylko o ekspresję twórczej osobowości, że to jest najlepszy czas, że inni w jego wieku już wię-
mników. Czyżby miał świecić ich odbitym światłem? może A. Hewelt po prostu jest trochę z innej epoki? ■ cej osiągnęli, że nie widzi za bardzo perspektyw na
Ot, choćby niniejszy fragment: „w 2017 roku artystka ten wielki świat, nie ma hajsu, nie wie za co i jak się
wzięła udział, obok prac klasyków współczesności, ta- Pan Damian odchodzi (zbiorowa) w WL4 — Mlecznym Pio- zabrać etc. etc.)
kich jak Józef Szajna, Edward Dwurnik, Franciszek trze. Przegląd. Innymi słowy, kiedy byłem młody — wracam do
Starowieyski, w prestiżowej (sic!) wystawie w Gma- Notabene, ładne wideo https://dyslok.pl/DL15/damian/, własnej młodości jako czegoś najpewniejszego — ow-
chu Parlamentu Europejskiego”. Autor nie omiesz- czyli niby umiejo w technikę. Z drugiej strony, na szem, ekscytował mnie ogrom możliwości, ale jedno-
kał zresztą nieco z tego światła uszczknąć dla siebie wernisażu przydałby się mikrofon. Czyli nie umiejo. cześnie widziałem mnóstwo ograniczeń związanych
poświęcając pół akapitu kolekcji instytucji, w której Audioprzewodnik przed wejściem — na granicy krin- ze swoim stanem. Młodość jako taka mnie nie intere-
pracuje (Oddział Sztuki Nowoczesnej Muzeum Na- dżu. ■ sowała — młodość była po prostu sytuacją zastaną,
rodowego w Gdańsku), a w której znalazła się jedna kanwą, czymś transparentnym, oczywistym. Tęsk-
z prac M. Rynkiewicz. Marek Model. Materia malarska i pasja twórcza — retrospek- niłem natomiast do bycia starym! — ze względu na
Poza tym tekst kuratorski objaśnia nam, co widać. tywa Marka Modela w Zbrojowni Sztuki. Wystawa po- związaną z dojrzalszym wiekiem sprawczością. Co
Czytamy zatem, że: śmiertna jak to wystawa pośmiertna… laurka z roz- z tego, że ma się potencjał, ambicje i plany, jeżeli nie
machem. posiada się środków (samodzielność finansowa, pozy-
· Artystka posługuje się tradycyjnym medium ma- cja społeczna, doświadczenie…), żeby je zrealizować?
larskim, Część pasażu pod budynkiem Wielkiej Zbrojowni
to przeszklone boksy przeznaczone na potrzeby edu- Kiedy byłem młody, gadka starego o świecie stojącym
· bierze udział w dyskusji o kondycji współczesnego kacyjne Akademii. Pięknie było zobaczyć, że wystawa otworem i o najlepszym czasie mojego życia wydawała
malarstwa, stanowi krajobraz, na tle którego odbywają  się zaję- mi się przede wszystkim irytującym kazaniem — nie
· rozwija się konsekwentnie, „nie przeskakuje eta- cia. Pamiętając, jak istotną część życia Modela sta- bardzo wiedziałem, jak niby mam pożeglować na pod-
pów”, ale „doskonali warsztat, wyostrza malarskie nowiła praca ze studentami, to właśnie ten aspekt bój wielkiego świata, a myśl o tym, że ten pod wieloma
widzenie”, wystawy — nie sama wystawa — stanowił dla mnie względami dołujący czas, który wtedy przeżywałem,
najpiękniejszy hołd dla Profesora. ■ ma być najlepszym, działała raczej depresyjnie. Mło-
· „wierzy w malarstwo w jego symbolicznym sensie”,
dzi, którzy chcą celebrować młodość — zdaje się, że
· tworzy wielowątkową, nasyconą znaczeniami ar- GET LOST (zbiorowa) w klubie Drizzly Grizzly (ul. Elektry- oni jednak uwierzyli starym, a przynajmniej mojemu
tystyczną wizję, ków). Sam nie wiem, czy lepiej żeby artyści o swoich staremu! Może paradoksalnie to właśnie ci młodzi,
· przestrzeń w swoich obrazach buduje precyzyjnie pracach coś pisali, czy żeby nie pisali nic. Na tej wy- którzy wymyślili pojęcie dziadersa, są  pokoleniem,
i klarownie, stawie pisali. które przyjęło podszytą sentymentem dziaderską
· maluje gładko, w sposób delikatny, zawsze akcen- Niemniej jednak GET LOST zawdzięczam kilka od- gadkę o tym, że w młodości jest coś wyjątkowo inte-
tując stronę estetyczną prac, kryć: np. Mieczysław „ATAKI” Bastrykin pokazał resującego.
bardzo nietypową dla siebie realizację. Po raz pierw- Młodość okazuje się tak istotna, że przesłania
· cechuje się niezwykłą ciekawością koloru, nawet indywidualność artystów. W opisie GET LOST
szy zetknąłem się też z pracami Marty Shurpakovej
· nie boi się intensywnych zestawień kolorystycz- — i  zostałem miłośnikiem tej twórczości! zabrakło nazwisk twórców biorących udział w wysta-
nych, Chciałbym jednak dłużej zatrzymać się przy innej wie. Znalazły się co prawda na grafice opublikowanej
· lubi mocne dysonanse kolorystyczne, kwestii związanej z GET LOST. Chodzi o młodość. w sekcji „Dyskusja” facebookowego wydarzenia — ale
Opis wystawy, będącej projektem licencjackim przecież wszystkie najważniejsze informacje umiesz-
· umiejętnie wykorzystuje temperaturę barw,
studentek Zarządzania Instytucjami Artystycznymi cza się en face czytelnika, w opisie, a nie wrzuca po

3
czasie gdzieś w posty. Rymuje mi się to z opisem in-
nego wydarzenia, czyli wystawy, która odbyła się pod
koniec czerwca w Por Fiesta Club przy ul. Warszaw-
skiej w Krakowie. Cytując: „Zapraszamy bardzo ser-
decznie na wystawę prac Młodych Artystów organi-
zowaną w ramach I edycji projektu «Utalentowani»”
— i tyle dowiadujemy się z notki opublikowanej w In-
ternecie. Oprócz informacji o miejscu i czasie nie znaj-
dujemy nic więcej. Można to oczywiście zrzucić na
brak doświadczenia, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze
do niedawna DoŚrodka Stocznia praktykowała nie-
wymienianie artystów z imienia i nazwiska, albo, co
ciekawsze, wymienianie ich tylko z imienia, zastana-
wiam się, czy to nie jest jakiś najnowszy trend✳.
Warto jeszcze przypomnieć wystawę Sztuka
Nie_Pełnoletnia, która miała miejsce w styczniu 2021
w  WL4  –  Mlecznym Piotrze✳✳, aby zasygnalizować
jeszcze jeden wątek: subiektywny wysyp „młodoar-
tystycznych” inicjatyw. Do wspomnianych wystaw
dołóżmy uaktywnienie się Galerii Studenckiej Start;
sięgający po świeżych absolwentów, a nawet studen-
tów, cykl Windows 2020–2021 w CSW Łaźnia; pojawienie
się inicjatywy Guella Art promującej młodzież naj-
pierw w  Strefie Inspiracji galerii handlowej City Me-
ble, a teraz w Lawendowej; nakierowany na debiuty
projekt Kick Off Zuzanny Gadomskiej i Marka Roga-
li czy PGS-ową wystawę z kolekcji (znowu!) mBan-
ku, której tytuł mówi sam za siebie: M jak młodość. To
wszystko to tylko kilka rzeczy względnie nowych, bo-
wiem Kolonia Artystów, Galeria Żak czy GGM w cyklu
wystawo-szkoleń Głęboka Woda nie od dziś stawiają na
młodzież. Ogółem, niestarzy mają w czym wybierać. Kolorową dokumentację można obejrzeć na stronie https://dyslok.pl/DL15/malomiejska52/
Wracając jeszcze do myśli, które zainicjowały po-
wstanie tego tekstu: jest jasne, że „młodość” jest ter-
minem definiującym pewną grupę, a zatem dla człon-
ków owej grupy czymś istotnym albo przynajmniej nie
do pominięcia. Zaskakuje mnie (jako młodego? jako
starego?) jednak akt silnego utożsamienia się z tą de-
finicją. W moim odczuciu jest to bowiem figura nada-
DZIAŁ ŻALU, CZYLI NA KTÓRE SIĘ NIE POSZŁO
na z zewnątrz, pochodząca z imaginarium starych.
Z ciekawością zobaczę, czy młodzi są w stanie ją nie DAWNY DZIAŁ „PŁACZ”: I WYSTAW, KTÓRYCH
tylko przyjąć, ale też przejąć i przedefiniować — a jeśli
tak, to co z tego wyniknie. Na razie śladów redefinicji WSPOMNIENIA WYDARZEŃ, SIĘ NIE WIDZIAŁO
nie dostrzegłem, ale kto wie?
Więcej o GET LOST: https://dyslok.pl/DL15/get-lost/ Żałuję, że nie poszedłem na 1001 wystaw i wydarzeń,
Postscriptum. Obejrzałem The hand of God które miały miejsce w 2021 roku. Np. żałuję bardzo, że talog projektu,   a w „Ręczniku” ukazała się rozmo-
w  reż.  P.  Sorrentino. Piękna była w tym filmie ero- nie było mnie na domowej wystawie Drapieżne ser- wa  z  Anną Szynwelską, kuratorką Windows.
tyka dojrzałych kobiet; nie było żadnych trzpiotek, ca, którą — o ile dobrze kojarzę — zorganizowała
a  jednak tyle napięcia. Byli co prawda chłopcy-pod- Kasia Swinarska u siebie w mieszkaniu / pracow- Wiosną było sporo wystaw w Nowym Warzywniaku.
ni. I na innych domowo-pracownianych wydarze- Nie bardzo, ale jednak troszeczkę żałuję, że żadnej nie
lotki, ale biorąc pod uwagę, jak silna w  kulturze
niach, o ile były, bo w sumie trudno się zoriento- widziałem. Np. wystawa Dziewczyny z ratusza — mm!
seksu jest pozycja młodej kobiety, pojawienie się wać na podstawie facebookowych mignięć. Niestety ów tytuł zachował się tylko na grafice, którą
w roli realnej/upragnionej kochanki (uwaga, spoiler) zapisałem sobie na dysku twardym. Później w oficjal-
ciotki oraz starej sąsiadki głównego bohatera nych materiałach przemianowano wystawę na Malarki
Żałuję, że nie dotarłem na Siatkę w gdyńskiej Halo
—  miało w  sobie coś odświeżającego. Awangarda Kulturze. Z drugiej strony w „DL” nie lubimy pi- z ratusza, bez pazura.
w wykonaniu starych? ■ sać o tym, o czym pisali już inni, a o Siatce pisali Niemniej jednak pióro copywritera warzywniako-
i w „Vogue”, i w „Szumie”, zatem może nie żałuję. wego pozostało ostre. Lipcowa wystawa Jakuba Wa-
WARAS Mariusza Warasa w Hali 49A na Stoczni. Retro-
spektywa czterdziestolatka (czyli jeszcze młodego)! silewskiego np. ma na stronie Nowego Warzywniaka
Żałuję, że nie dotarłem na wystawę „Sztu- następujący lid: „Młody twórca, który ma przed sobą
Mimo że Waras pokazał przeogromne, dmuchane ka2021” w  galerii Kultura Ma Wiele Twa- wiele sukcesów. Byle tylko starczyło mu wytrwałości”.
prace — przestrzeń i tak zdominowała ekspozycję. rzy. Taka szumna nazwa (przypomina mi się
Warto odnotować, że na wystawie był sponsorowany IKMowy Gdańsk 2020)! Całe szczęście jest wideo: Żałuję, że nie widziałem G8, czyli „wystawy plenerowej
rum. ■ https://youtu.be/A2qoQnIQQec grafiki kobiecej” w Gdyni.
Nie wiem dokładnie kiedy, ani dzięki komu na opuszczo- Żałuję, że nie dotarłem na Abstrakcyjnie / Osobiście
nym budynku przy ul. Małomiejskiej 52 pojawiła się Żałuję, że nie przebrnąłem przez filmik dokumentują-
Katarzyny Grządzieli i Czesława Fankidejskiego cy działanie COVIDzisz Co Czujesz? fundacji Q Sztuce,
instalacja — roboczo nazwę ją sobie Duszki. Składa w GTPS.
się z kilku wielkoformatowych ilustracji przykle- no ale nie przebrnąłem.
jonych do fasady architektonicznego trupa, jakich
wiele przy ul. Małomiejskiej. Ceglane budynki, wcze- Żałuję, że nie byłem na Solution — ślepi, głusi, umarli Żałuję, że nie dotarłem na W oddechu miasta Adama
śniej mieszkania socjalne, od kilku lat są wysiedla- (zbiorowa) w Instytucie Cybernetyki Sztuki. Fleksa i Adama Kwiatkowskiego w Gallery One Art
ne, zamurowywane, a w końcu burzone. Można po- (Wrzeszcz, ul. Wajdeloty).
wiedzieć: s t r a s z ą zamurowanymi oknami, pustym Żałuję, że nie dotarłem na Stare przyzwyczajenia
wnętrzem. A co z ich niedawnymi mieszkańcami? Magdaleny Sadłowskiej w Żaku. Żałuję, że nie widziałem wystawy Fotografie Gosi Trza-
Do tego pytania zdają się nawiązywać Duszki. Za- skoś w ramach Open House Gdańsk. I w ogóle, że nie
miast żywych ludzi w miejscu okien można zobaczyć Jakoś nie żałuję, że nie trafiłem na Punk pupa power brałem udziału w Open House (Gdynia i Gdańsk).
Magdy Reshki w e__ae_ miejscu (obecnie ESKAEM) —
teraz prześcieradlane postaci grające w karty, gotu-
materiały z Facebooka nie zachęcały. Żałuję, że nie mam co napisać o queerowej ekologii.
jące makaron, czytające Fenomenologię ducha Hegla,
a  także oglądającego ulicę białego psa. Wszystko Mam w notatkach stronę queerecology.art, ale ona już
Ale już paru innych wystaw z ESKAEM żałuję, np. Nikt nie działa.
w lekkiej, komiksowej estetyce. I byłoby nawet zabaw-
o ciebie nie prosił Marka Rogali, Gdańsk architektoniczny
ne / ładne / przyjemne, gdyby nie fakt, że ta fajna Zuzy Gadomskiej, Współzależność Anastasii Vveden-
instalacja stanowi gorzki komentarz do polityki urba- Żałuję, że nie dotarłem na wernisaż wystawy pokon-
skiej, Przejrzyj_ przyjrzyj się dokładnie Karoliny Orze- kursowej Przegrys na ASP.
nistycznej Gdańska oraz sytuacji Oruni i Oruńskiego chowskiej, It’s not a funny toy Magdaleny Nestorowicz
Przedmieścia. ■ (choć denerwuje to zafiksowanie na haśle: bootleg, Żałuję, że nie poszedłem na Idę Magdaleny Beyer
bootleg, bootleg… figurki to figurki). oraz Kręgi stoczni — portrety kobiet Izabeli Borkowskiej
I na koniec coś poza Trójmiasta: w Konstancińskim
Domu Kultury „Hugonówka” odbyła się ładnie opra- w WL4 – Mlecznym Piotrze.
Nigdy jeszcze nie byłem w gdyńskim Tyglu (prowa-
cowana online wystawa Witolda-K pt. Od człowieka
dzonym przez Stowarzyszenie Promocji Artystów Żałuję też, że nie zobaczyłem wystawy Salon odrzuconych
do czarnej otchłani. █
Wybrzeża ERA ART). Tym bardziej żałuję, że nie do- tamże — chętnie dowiedziałbym się, kto tym razem
tarłem na wystawę Ewy Czerwińskiej-Romanowskiej przystraja się w wystrzępione pióra artysty wyklętego.
✳ Oto tekst jednego z materiałów promocyjnych znalezionych pt. Antropolis. Wiem, że wystrzępione, bo sam nosiłem.
w Internecie:
„WERNISAŻ Ponadto żałuję boleśnie, że nie trafiłem na pokład Daru A tak z innej beczki, to Salon odrzuconych brzmi bar-
Prace młodych artystów Pomorza, żeby obejrzeć wystawę Gdynia Realna / Wirtu- dzo ciekawie w kontekście konfliktu wewnętrznego
w Galerii DoŚrodka alna — wystawę „z okazji 25-lecia ERA ART oraz or- w Mlecznym Piotrze, wypychania części członków ze
ganizacji Międzynarodowego Triennale Grafiki Cyfro- stowarzyszenia i całej tamtejszej dramy.
godz. 15:00
wej w Gdyni”. Całe szczęście z finisażu jest filmik…
Otwarcie WINE BAR https://dyslok.pl/DL15/gdynia/
godziny wieczorne” Nie żałuję natomiast ani WL4-owych plenerowych poka-
Przypis do przypisu: jest jeszcze jeden trend w artworldzie, z zu- zów ceramicznych firmowanych przez grupę „nie-wy-
Żałuję również, że nigdy nie byłem w gdyńskiej galerii paleni” (ile można) ani kolejnej odsłony rzeźb Czesła-
pełnie innej beczki, na który chciałbym zwrócić uwagę: nacisk na Punkt. Latem była okazja zobaczyć tam prace Barto- wa Podleśnego, tym razem w towarzystwie porsche
wino. Wydarzenia typu Winopicie vol. 1 w Składaku czy „imprezy sza Szymańskiego, Jana Szczypki, Krzysztofa Syru- (P-series Rally) — bo, znowu, ile można. Wystarczy,
malarskie” jak to zgrabnie określiła jedna z adeptek tegoż biznesu, cia i Jana Kołodzieja. że spawy Podleśnego są nawet oznaczone na Google
Marina Shavlovskaya. Wyguglajcie sobie koniecznie wino-grono.art! Maps ( https://goo.gl/maps/hGt3qXuLMvEX2H7T6 ).
Spotkania pod hasłem „Jedz, pij, maluj!” to prawie jak Jedz, módl się
Strasznie żałuję, że nie widziałem wystawy Archiwa bły- Może to zainspirowało Łaźnię do zainicjowania pro-
skawiczne. Instant i instax w Polsce w Muzeum Narodowym jektu GAPS (Gdańsk Artyści Przestrzeń Sztuka
i kochaj, prawda? Toczę bekę (wina, he he), a jednocześnie zazdrosz-
(Galeria Fotografii w Zielonej Bramie). — https://gaps.gda.pl )? Swoją drogą, bardzo dobry po-
czę — przecież te schlebiające bohemiczno-sybarycznym sentymen-
mysł ten GAPS.
tom imprezy kosztują ciężkie pieniądze. Żałuję, że nie śledziłem kolejnych wystaw w LKW
Gallery (TIR Łaźni przy ul. Szopy) i projektu Windows Żałuję, że nie zobaczyłem In The Akt w galerii Bastion
✳✳ Swoją drogą, GET LOST i Sztuka Nie_Pełnoletnia współdzielą jedną 2020/2021. Warto natomiast odnotować, że wydano ka- Kultury (Brama Nizinna).
młodą artystkę — Zuzannę Rzadkowolską.
ŻAL C.D.
Żałuję, że nie dotarłem na Kociewie ART, czyli wystawę Żałuję, że nie dorzuciłem się do zbiórki na rzecz wy- Żałuję, że nie poszedłem na Eros do WL4 — Mlecznego
twórców regionalnych w Nadbałtyckim Centrum Kul- dania jubileuszowego albumu sfinksowego. Z opi- Piotra. Podobno było jak w niemieckich pornosach.
tury oraz wystawy Sekretne życie tamże. su zbiórki: „Udowodnijmy sobie samym, wszystkim,
którzy tego zaznali i tym, którzy się tego nie spo- Żałuję, że nie dotarłem na Nudę Lubka w GAK Plama.
Żałuję, że nie byłem na festiwalu Spokój. I że nie było oka- dziewali czym był i czym jest sopocki SFINKS. / AVE
zji, żeby go rozreklamować. No to teraz reklamujemy: SFINKS”✳. Trochę beka, ale miło jest czasem coś ko- Żałuję, że nie dotarłem na za siedmioma blokami, pomiędzy
W 2022 ROKU PAMIĘTAJCIE O FESTIWALU SPOKÓJ, muś udowodnić. sufitami Łukasza Jerzego Gużela w Lawendowej (w ra-
BO JEST BARDZO SPOKO. mach cyklu Środa przed czwARTeczkiem kuratorowanego
Żałuję, że nie odwiedziłem i nie słuchałem „festiwalu przez Guella Art).
Żałuję, że nie znalazłem czasu, by odwiedzić wystawę sztuk wizualnych w eterze”, czyli Radio Total Fundacji
Doroty Wójcik Widok z okna w brzeźnieńskim oddziale Kultury Wizualnej CHMURA. Żałuję także, że nie wgłę- Bardzo żałuję, że nie dotarłem na wystawę Michała
Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej biłem się jakoś mocno w chmurowe kalendarium po- Algebry Nie mogę przestać widzieć tego, co chcę zobaczyć
im. Josepha Conrada Korzeniowskiego. święcone Nine Smolarz (Nina Smolarz: Fotografka. Dzien- w GAK Plamie. To na pewno była superfajna wystawa.
nikarka. Kuratorka); może jednak jeszcze nic straconego,
Żałuję, że umknęła mi wystawa Tomka „Obrazowo” bo dalej jest dostępne w Sieci.
Żałuję, że nie mam sił próbować eventów tak dziwnie
Cieślikowskiego w GAK Plamie. opisanych, że nie wiadomo czy to wystawa, czy impre-
Żałuję, że nie zbadałem jakoś szczególnie mocno cyklu za, czy co — jak np. 5 lat w SPATIFie.
Trochę żałuję, a trochę nie, że nie zauważyłem wystawy Sekrety zorganizowanego przez IKM.
W trakcie przygotowywania tego numeru do całej sprawy doszła jeszcze telenowela z Anetą Szyłak i Jackiem Friedrichem w rolach głównych. Echhhhh...

Dariusza Syrkowskiego pt. Konstrukcje w GTPS oraz łą- Żałuję, że nie dotarłem na Rebel Karola Filipa Madyje-
czonej wystawy Syrkowskiego i Jakuba Zająca w gale- Żałuję, że nie poszedłem na Maria Szachowska. Malarka wicza w Galerii w Zaułku – Kana Art.
rii Domu Angielskiego (ASP) na Chlebnickiej. albo Malarstwo Marii Szachnowskiej (nie wiem w koń-
cu, jaki jest tytuł — inaczej na plakacie, inaczej na
Żałuję, że nie dotarłem na ZASTAWKI i LIMI_POTROFY
Żałuję, że nie dotarłem na Nowe znaczenie (zbiorowa) stronie galerii) w Nowym Warzywniaku.
o fabrykacji meralogicznej Rogulusa w GGM. Rogulus
w Halo Kulturze w Gdyni. Logotyp wystawy był bar- przeżywa swój złoty wiek. Trudno się dziwić: pracuje
dzo fajny. Plus, jak zauważyłem już po wystawie, Żałuję, że nie chodzę na wystawy do Gdyńskiego Cen- jak wół, od lat z zadziwiającą konsekwencją. Biorąc
Krzysztof Winciorek objawił się jako poeta albo może trum Filmowego, np. na wystawę malarstwa i fotogra- pod uwagę to oraz intensywną promocję, dzięki której
autor polskich piosenek: fii Marcina Krawczuka. przez pewien czas wszędzie widziałem Rogulusa, zde-
„Tu jesteś. Nie ukryjesz się. / Do lasu pójść możesz cydowanie jest tak, jak pisze na swoich internetowych
i wtedy znikniesz, będzie lepiej, swobodniej i prawdzi- Żałuję, że nie poszedłem na zbiorową wystawę Anasto- łamach „Prestiż”: „Rogulus nie oferuje tylko jedno-
wie. / Nie możesz już sam. / Musisz jak inni. / Zdej- mosis w Zbrojowni Sztuki. Nazwiska dobre, ale chyba krotnego przeżycia”. Z tego względu nie żałuję aż tak
prace stare — tak słyszałem, więc w sumie nie wiem, bardzo, bo okazja na Rogulusa z pewnością jeszcze
mij z siebie wszystko, nie będzie tak gęsto i nieprzy-
czy żałować, czy nie żałować. się nadarzy. A jak już mówiłem, jest niezwykle kon-
tulnie. / Nie uciekniesz. / Jest jedna droga ucieczki.
sekwentny, zatem z pewnością to przyszłe doświad-
/ Wiesz jaka. / Nie wyłączysz. Ktoś wyłączy za ciebie.
Żałuję, że jak dotąd nie trafiłem do Galerii Palowej czenie będzie inne, ale jednak podobne. Zobaczymy.
/ Nie odejdziesz. Oni też odejdą. / Zawsze tu będziesz.
w  Ratuszu Głównego Miasta. Odbyła się tam wysta-
/ Znajdą cię wszędzie. / Nie jest za późno. / Tak
wa poświęcona pamięci Pawła Adamowicza (Fotorepor- Żałuję, że z artykułu na trojmiasto.pl dowiedziałem
jest już za późno” (z opisu pracy Tu jesteś Krzysztofa terzy Prezydentowi Gdańska), a także Odrdzewiacz Edwar- się, że za znajdującą się w specjalnie do tego przygo-
Winciorka). da Pytlosa. „Wraz z przygotowaniami do świąt Bożego towanej sali w Kunszcie Wodnym makietę Gdańska
Narodzenia na salach wystawowych Ratusza Głów- magistrat zapłacił 3 miliony złotych. Byłoby mi lżej
Żałuję, że nie wziąłem udziału w obchodach XXXV-le- nego Miasta zagoszczą obrazy odzwierciadlające życie bez tej wiedzy. Mam nadzieję, że makieta jest z jakie-
cia Totartu w NOMUSie. ulicy oraz muzyka hip-hopowa. Nietypowa konwencja goś materiału możliwego do odkopania przez arche-
wystawy czasowej młodego artysty Edwarda w Gale- ologów za tysiąc lat. O ile wcześniej archeolodzy nie
Żałuję, że nie widziałem zrealizowanego w Halo Kultu- rii Palowej zwraca uwagę na problem osób społecznie wyginą wskutek zmian klimatu. Bo pewnie prędzej
rze w Gdyni filmu Na granicy widma. Żałuję też, że nie wykluczonych” — znowu, psiakrew, młodość w parze wyginą niż otworzy się ta nowa siedziba IKM-u. █
poszedłem do Halo na obchody Halloween — był po- z wymienianiem artysty tylko z imienia.
kazywany film pt. Niebo inspirowany poszukiwaniami
duchowymi Zbigniewa Sajnóga i nakręcony analogo- O G Ł O S Z E N I E
Żałuję przeklęcie, że nie widziałem Niepodległości trój-

O
E
wymi kamerami z lat 80. Te materiały wideo już teraz kątów Grzegorza Skawińskiego (ten od Kombi), Alicji
są nieosiągalne. Domańskiej i Łukasza Radwana w Glaza Expo De-

G
sign oraz jej kontynuacji pod tym samym tytułem
Żałuję, że nie zapoznałem się z Sensory Orders w CSW

N
w Oliwskim Ratuszu Kultury. Żałuję piekielnie, że nie

Ł
Łaźnia. Z drugiej strony, obecnie wystawa jest może widziałem wystawy indywidualnej Alicji Domańskiej
Mamy nową stronkę WWW.

E
mniej przystępna, ale również interesująca: Mantra. Malarstwo w PGSie. Będę żałować wieczyście,

O
że  obejrzałem teledysk Dance Like Dynamite Czło-
Jak wam się podoba?
Z
wiek stworzył sztukę, który był prezentowany w ramach

S
sopockiego pokazu. Obiecuję solennie, że przynajmniej S

Z
spróbuję napisać coś o tym wszystkim. Pęknę, jeśli
nie spróbuję. dyslok.pl
O

E
Ł

N
✳ https://zrzutka.pl/crtcj7
G

I
O

E
O G Ł O S Z E N I E

STOCZNIA (MŁODE MIASTO) dzamy, że idea założycielska „Dyskursu Lokalnego”, na szczyptę ironii i omawiając wątek skatologicznych
ucieleśniona przez dział mikrorecenzji, jest nadal konotacji Echa, zacytował wypowiedź o własnym za-
I OKOLICE żywa! Publiczna dyskusja o sztuce wciąż sprowadza wodzie: „Może, by z tego zrobić jakąś akcję zachę-
się do opozycji fajne—niefajne, ewentualnie: cającą do sprzątania po pieskach. Wy dziennikarze
Otworzył się NOMUS. Dużo by pisać. już wiecie, jak to zrobić” (w epoce PiSu wypowiedzi
o dziennikarzach zasługują na osobną kategorię;
e__ae_ miejsce przemianowało się na ESKAEM. albo proponuję następującą nazwę naukową: sententiae de
diurnariis, z podsekcją cloaca). Przykładów interesują-
Reaktywowała się graficiarska galeria Layup. cej retoryki jest zresztą więcej; pan Grzegorz Lewan-
Oprócz rzeczonej ankiety w tekście można znaleźć dowski stwierdził: „również jestem twórcą i jestem jak
WRZESZCZ I OKOLICE cytaty z wypowiedzi napotkanych przechodniów. Oto najbardziej «za». Zawsze przy tego typu okazjach będą
fragment jednej z nich: „Czy powinna się podobać? komentarze na «nie» i na «tak»”. Najciekawszą częścią
Strefa Inspiracji w Galerii City Meble przestała istnieć. Myślę, że to kwestia gustu”. Pewnie, wszystko jest tekstu jest chyba jednak ustęp ostatni, w którym za-
Szkoda, dobrze się zaczynało. Kuratorzy Strefy Inspi- „kwestią gustu”. Dorzućmy do tego niezniszczalną rysowano kontekst całej sytuacji poprzez informację
racji, Paulina Kowalska oraz Tomasz Bubella, znani tezę, że „o gustach się nie dyskutuje”, ewentualnie o  autorze kontrowersyjnej rzeźby. Dowiadujemy się
jako Guella Art, przeformowali działalność na wyda- nieco bardziej pstrokate „jedni lubią pomarańcze, więc, że styl artysty charakteryzuje się prostotą i or-
rzenia w gastronomiach, organizując wystawy w La- inni lewatywę” i voilà, mamy komplet aksjomatów este- ganicznością form wzbogaconych o element duchowy
wendowej i Machinie. tycznych obowiązujących w Polsce. No więc czy rzeź- i metafizyczny. Pojawia się też cytat z Wolskiego (trud-
ba Wolskiego powinna się podobać? Ani powinna, ani no stwierdzić, czy cytat ten odnosi się do Echa — liczę,
nie powinna. To nie jest jednak tylko kwestia gustu. że nie): „interesuje mnie tworzenie mostów komuni-
SOPOT O  gustach i rzeźbach się bowiem dyskutuje. „Dzien- kacyjnych pomiędzy przeszłością a teraźniejszością,
nik Bałtycki” przez dyskusję rozumie najwidoczniej w jedności i z nadzieją, że dialog w czasie i przestrzeni
Goyki 3 Art Inkubator rozkręciło się na dobre. zestawianie ze sobą wypowiedzi przechodniów, wśród pozwoli stworzyć nowe jakości”. Z całą pewnością
Kto nie był, niech idzie. których można znaleźć prawdziwe perły: „Nawet jeśli w ostatnich latach nową jakość zyskało pewne słowo
sztuka jest krytykowana, to jednak zawsze zmusza na „s”. Przykładem niech będzie fragment lidu oma-
Rzeźba Xawerego Wolskiego pt. Echo stanęła na rondzie wianego artykułu: „Gdy sztuka wychodzi z galerii na
przy ul. Hestii w Sopocie. Wzbudziła wiele kontrowersji, do myślenia”, „jak najbardziej jesteśmy za tym, by
rzeźby pojawiały się w przestrzeni publicznej, nawet ulicę, twórca staje przed srogim obliczem suwerena”.
wskutek czego „Dziennik Bałtycki” poświęcił pracy Oblicze suwerena sroży się również gdy tekst wycho-
artykuł✳ równie frapujący, co sama rzeźba. Znajdzie- jeśli nie wszystkim przypadają do gustu”, „Sztuka jest
od tego, by mobilizować nas do chwili zastanowienia: dzi spod klawiatury dziennikarza na łamy poczytne-
my w nim m.in. ankietę dotyczącą dzieła, a zawiera- go portalu. Sroży się wręcz memicznie, o tak:
jącą trzy możliwe odpowiedzi: „nie mam zdania”, „nie co autor miał na myśli. Jestem jak najbardziej «za»”.
podoba mi się”, „podoba mi się”. Z dumą więc stwier- Autor artykułu, Karol Uliczny, pozwolił sobie nawet

✳ https://dziennikbaltycki.pl/rzezba-xawerego-wolskiego-stanela-na-rondzie-w-sopocie-co-przedstawia-opinie-mieszkancow-sa-podzielone/ar/c9-15701076 5
Z ŻYCIA DZIELNI C.D.

O G Ł O S Z E N I E
GŁÓWNE MIASTO I OKOLICE Z ŻYCIA INNYCH MIAST

O
NIEWARSIAWSKICH

G
W Wielkim Młynie otwarto Muzeum Bursztynu. Nie byli- Redakcja gratuluje

N
śmy, ale zauważyliśmy towarzyszące temu wydarze-

Ł
Miałem okazję  odwiedzić Zieloną Górę w czasie
niu kontrowersje, o czym nieco więcej w dziale Raporty
Winobrania. Polecam zapoznać się z nowym wystro- zwycięzcy_żczyni aukcji
z frontów wojenek internetowych.

O
jem Muzeum Ziemi Lubuskiej. Zastanawiam się, czy
przyległe Muzeum Wina i Tortur (tak, w stolicy za-
charytatywnej na rzecz WOŚP,

Z
Na rogu ulic Garbary i Ogarnej, gdzie niegdyś znajdowała się

S
pasmanteria, pojawiła się galeria Savchenko. Rozkłą-
chodniej Polski istnieje taki bakchiczny twór) rów-
nież przejdzie lifting? Może więcej interaktywności,
której przedmiotem był

S
czowanie czy przenosiny?

Z
np. możliwość realnego torturowania (się), skoro już
nie można (się) katować lubuskimi winami, bo od
„Dzień z Czesławem Podleśnym.

E
Na ASP, na III piętrze Wielkiej Zbrojowni wystartowała
Galeria Katedra. Niestety nie byłem, ale na podstawie
jakiegoś czasu są nawet zdatne do picia? «Rzeźba od kuchni»
Również Pałac Książęcy w Zatoniu doczekał się

N
zdjęć  wnioskuję, że to coś w rodzaju galerii jednego
obrazu, w której pokazywane są prace pedagogów. porządnej renowacji. Cieszy mnie to, choć z nadal i dużo opowieści”.

G
Niby fajnie, że studenci mogą dowiedzieć się, co robią stosunkowo łatwo jest ukraść elementy architekto-

I
pracownicy, ale z drugiej strony, odkąd pamiętam, to niczne, które odpadły z XVII-wiecznego gruzowiska

E
na ASP miodek wystawienniczy zwykle był przezna- (sam posiadam fragment kolumny). Ogólnie jednak
czony głównie dla pedagogów. na plus. Martwi mnie co innego… O G Ł O S Z E N I E
Na Długich Ogrodach powstało nowe muzeum. „Deja Vu █
Muzeum — Muzeum iluzji i złudzeń optycznych /
illusions & contemporary art […] To pierwsze w Pol-
sce tak wyjątkowe miejsce położone w samym sercu
Gdańska”. Ceny biletów trochę bolą w portfel (ulgowy
42 zł, normalny 49 zł), ale obiecano nam akredytację
prasową, więc może do przyszłego numeru uda nam
się przygotować pełnoprawną recenzję.
OGRÓD ZINOLOGICZNY
Otwarcie pracowni PA3
/ Bookowska + H. Kur + T. Szabłowski /
Unimor (Żabi Kruk)
W redakcji doszliśmy do wniosku, że ważne jest, „Na tle ruin pałacu w Zatoniu wy- Innym ciekawym wytworem instytucjonal-
żeby bywać wśród tych, z którymi warto bywać, glądają jak zjawy: pan w cylindrze nym, który wpadł mi w ręce jest pierwszy numer
dlatego relację z otwarcia ograniczymy do fotografii i  dama z parasolką. — To Aleksander „Halo, tu Wyspa”✳. I nie, nie jest to nowa inicjaty-
(dla zilustrowania jak ładną przestrzenią jest PA3) Humboldt i księżna Dorota [de Talleyrand-Périgord]” wa TEJ Wyspy (Fundacja Wyspa Progress); to wy-
oraz listy nazwisk: — tak rozpoczyna się artykuł na pierwszej stronie dany przez Urząd Miejski w Gdańsku zeszyt poświę-
UWAGA! Na liście uwzględniono wyłącznie osoby, „Łącznika Zielonogórskiego” z 20 sierpnia 2021. Lokal- cony Wyspie Sobieszewskiej. Bardzo interesującym
które reporter „DL” zna lub poznał i których nie zapo- ne gazety zasługiwałyby właściwie na całą dyskur- akcentem są zawarte w niej archiwalne fragmenty
mniał zapisać. sową antologię, więc nie będę się tu nad tym zanadto innego pisemka, mianowicie wydawanej przez Stowa-
@shitxstorm Postscriptum. Głu- rozpisywał. Cytuję „Łącznik” właściwie tylko po to, rzyszenie Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej broszurki
Justyna B. pia sprawa. Przygo- żeby wyrazić swoje zaniepokojenie przesłodzony- pt. „Echa Wyspy” (1995). Ogólnie „Halo, tu Wyspa”
Anna Berent towanie tego numeru mi „zjawami” w Parku Książęcym i zajawić temat, wygląda ładnie, druk jest kolorowy, papier jakby eko-
Anna Chistowska trwało tak długo, że jakim są druki o liminalnym statusie: akcydensy logiczny, a  skład w porządku. Prezydent Gdańska
Piotr Czechowski teraz będziemy dobi- nieintencjonalnie artystyczne; wydawnictwa komer- Aleksandra Dulkiewicz pisze we wstępniaku: „Wie-
Natalia Dopkoska jać raczej do pierw- cyjne, choć tak osobliwe, że już zinowate; periody- rzę, że pilotażowe wydanie gazetki […] tylko potwier-
Kamil Frąckiewicz szej rocznicy istnie- ki tak lokalne, że zasługujące na miejsce w Wun- dzi Wasze przypuszczenia — Wyspa Sobieszewska to
Łukasz Gużel nia PA3. Już nawet derkamerze. Np. w trakcie lubuskiego Winobrania miejsce o bogatej historii, gdzie dużo się dzieje, a czas
Ania Jakubowska wnętrze Pracowni na jednym ze stoisk trafiłem na gazetkę poświęconą spędza się aktywnie na łonie przyrody”. Jeśli rzeczy-
Alicja Jelińska wygląda inaczej nż na bułgarskim garnkom glinianym. Gjuwecz to „szkliwio- wiście dużo się dzieje, to trzeba to systematycznie opi-
Marcin K. dołączonej fotografii. ne rzymskie garnki do pieczenia bez tłuszczu, bez sywać. Bo potem zdublowana fotografia na str. 9 i 11
Karol Konop wody” będące odpowiednikiem arabskiego tadżinu. oraz graficzny wypełniacz na str. 12 każą podejrze-
Paulina Kinga Kowalska I adres strony: www.garybulgary.pl. Gary Bułgary! Po- wać, że jak to często bywa w przypadku wydawnictw
Hanna Kur wstaje pytanie: czy to już zin, już sztuka czy jeszcze ultralokalnych, jednak nie było o czym (albo komu)
Lena zwykła ulotka? Kolekcjonować czy nie? pisać i 28 stron zapełniono z niejakim trudem. Życzę,
Kara Lewandowska Mówią, że sztuka z definicji jest czymś nieużytecz- żeby się to zmieniło. I ciekawostka: mimo instytucjo-
maclewando nym, nadmiarowym. Jeśli to prawda, to broszurka wy- nalnej proweniencji pisma, nigdzie nie mogę się do-
James Malcolm dana przez Gdańską Spółdzielnię Mieszkaniową z okazji jej szukać numeru ISSN / ISBN.
Olga Markowska 75-lecia jest sztuką pierwszej wody. Są tam co praw- Idąc tropem „instytucjonalnych zinów”: w 2021 r.
Dominika Michałowska da piękne zdjęcia, ale są też całostronicowe reklamy dotarły do mnie trzy numery kwartalnika „Dom Wa-
Mona sponsorów — aż pięć, w broszurce liczącej ogółem riatów”✳✳ (9, 10 i 12) wydawanego przez Ośrodek
Piotr Tadeusz Mosur szesnaście stron. Czytelniczka może zapoznać się Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu. Od ostatnie-
Adam Pawłowicz z  relacją z obchodów spółdzielczego jubileuszu rów- go opisu✳✳✳ tej inicjatywy na łamach „DL” niewiele
Aga Piasecka nież w Internecie: http://dyslok.pl/DL15/75-lecie/. się zmieniło. Ciekawi jednak zupełnie niewariacka
Ludomił Sawicki A skoro już tak sobie folguję i piszę o dziwactwach: (a może?) reklama na przedostatniej stronie. „Indywi-
Noemi Staniszewska-Żurawska może pod „wydawnictwa” albo „produkty wydawni- dualne sesje coachingowe”. Nieźle!
Ewa Staśkiewicz cze” należałoby podciągnąć  również gadżety? Np.
na otwarciu NOMUS-a otrzymać można było eleganckie, ✳   https://gdanskwyspasobieszewska.pl/pl/halo-tu-wyspa-3/
Tomasz Szabłowski
Andrzej Szwajkiewicz kwadratowe czarne koperty z pocztówkami termiczny- ✳✳  https://www.facebook.com/profile.php?id=100064202137653
Wojciech Tokarczyk mi w środku. Tzn. pocztówkami, które po ogrzaniu ✳✳✳  Patrz: „Dyskurs Lokalny” nr 9 majowo—czerwcowy 2020.
Olga Yatsechko dłonią ujawniały reprodukcję ja-
Olga Żołnowska kiegoś dzieła. To ewidentnie „wy-
P. Żurawski dawnictwo”, galeryjno-muzealny
standard, tyle tylko, że z ciekawym
dodatkiem termo-reaktywności,
ONLAJN znanej dotychczas głównie z  kub-
ków. Ale już coś nieoczywistego,
„produkt wydawniczy”, to np.  ga-
Magdalena Kamanin i Natalia „Jaz” Jażdżewska od- dżet zamówiony niegdyś przez
paliły podcast 8/16 (pisane również 8-16 albo Ósma / szes- GGM — powerbank w kształcie Domu
nasta). Nie jest to wydarzenie stricte artystyczne, ale Chodowieckiego i Grassa.
warto o nim wspomnieć, bo fajne plus współfinanso-
wane przez IKM w ramach konkursu Otwarty IKM.
OGRÓD ZINOLOGICZNY C.D.
W moim archiwum znalazł się też  czwarty numer -białego rysunku tuszem, przywodzącego trochę wydanie świąteczne ma osobną podstronę, na której
„Dipsheetu”. Jest równie kolorowy i wesoły jak po- na myśl gazetowe rubryki z humorem, a trochę  gest zresztą link do PDFa nie działa.

@dipsheet.zin
przednie, a w środku umieszczono sporo wydawni- H. Cześnika. Można w nim znaleźć katalog wariantów Proszę brać przykład z gdańskiej ASP. Tam jest pro-
czych smaczków, takich jak wyklejki, naklejki, kalki, poszczególnych części ciała-maszyny: ponumerowa- sto. Wchodzi się na stronę, klika „Publikacje”, potem
zakładki… Szkoda, że to ostatni numer — wraz z nim ne nosy, oczy, usta, piersi i genitalia. Ubawiłem się, „Czasopisma”, potem „ZINY” i wszystko jest czarno na
projekt został oficjalnie zakończony. Cóż, było fajnie! szukając w tym przeglądzie znanych sobie cielesnych białym: w kupie wszystkie wydania „SSD – System
Tym, którzy z „Dipsheetem” nie mieli okazji się zapo- form, zatem również ten zin polecam. Sztuk i Dizajnu” oraz pisemka pt. „Ważne”.
znać, a chcieliby dowiedzieć się więcej, polecam roz- Pozostając w kluczu zinów autorskich (niezręczne Jakaś forma współpracy z ASP przydałaby się wy-
mowę, którą przeprowadziłem z twórczyniami zina, określenie, ale w tym tekście piszę też o zinach in- dawanemu na UG „Almanaxowi” — w kwestiach ar-
Olą Koleśniak i Adrianą Zielonką, a która dostępna stytucjonalnych i innych zinoidach, więc tak chyba tystycznych pismo wydaje się nieco zapóźnione, ale
jest na YouTube✳ na kanale Domu Sztuki GAK. będzie najlepiej określić druki związane pojedynczy- generalnie idzie jak burza.
Jutubowy materiał✳✳ towarzyszył również zino- mi twórczyniami i twórcami), chciałbym ogłosić, że Burzowo, sztormowo chciałby też iść miesięcznik
wi grupy 20siedem zatytułowanemu „Sami jesteśmy na tej dzięki aukcji charytatywnej Manna dla Kaszy, która od- „Szturm!”, na łamach którego Patryk Płokita opubli-
@20siedem

plaży”. Autorzy piszą: „20 sierpnia wyjechaliśmy na była się w grudniu 2021 r. w Galerii UL, stałem się kował tekst pt. Jak postmodernizm niszczy symbole narodo-
dwudniowy wyjazd z noclegiem na pace mojego tury- posiadaczem jedynego egzemplarza książki Mai Korczyń- we, czyli o wystawie autorstwa Sz. Szymankiewicza, na której
stycznego forda fokusa. Pomysł na to był taki: lecimy skiej pt. „Poezje mojego życia”. Perfidnie nie podzielę się znalazł się symbol Polski Walczącej skrzyżowany z symbolem
nad morze, aby zobaczyć wschody i zachody słońca. z czytelniczkami żadnymi szczegółami dotyczącymi MacDonalda. Niestety, zamiast szturmu jest bardziej
Adam napisze haiku, a ja zrobię foty. Było super”. tej pysznej publikacji. Mój sssskarb! (Ale jeśli ktoś szuranie, czy raczej specyficzny rodzaj szurii upra-
Ostatecznie w wydanym na grubym kredowym papie- chce poczytać, to niech napisze na adres redakcji, wianej na najodleglejszych krańcach prawicy.
rze zeszycie znalazły się też rysuneczki, a całość ma udostępnię). Wrócę więc z ideowych peryferii do wymieniania
numer ISBN — wg niektórych czynnik rozstrzygający Udostępnię również archiwalny numer kwartalnika nowych druczków w mojej kolekcji. Zostałem za po-
ISBN 9788396340603

o niezinowatości, wg mnie dobra praktyka służąca artystyczno-literackiego „Błazen” (2003) wydawanego nie- średnictwem Patronite wspieraczem Fundacji Kultury
badaniom i archiwistyce. Kupiłem „Sami jesteśmy na gdyś na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jeśli ktoś lubi Wizualnej Chmura. Dostałem za to dwa egzemplarze
tej plaży”, ale niestety nieco się rozczarowałem. Zin pyszny kwasik, gorąco polecam. książki Nakład własny. Rozmowy oraz dwa egzemplarze
jest dokładnie taki, jak zacytowany wyżej opis: pry- Polecam również pismo gdańskiej parafii św. Maksymi- chmurowej broszurki informacyjnej. Broszurka liczy 16
watny i niezobowiązujący, mimo dobrej jakości wyko- liana Kolbe „Dom na skale”. Są krzyżówki i inne rebusy, stron, ma wymiary 165 × 120 mm i jest wydrukowa-
nania i promocji. Będę jednak śledzić grupę 20siedem ale najbardziej godny uwagi jest dział „Czas na Biblię”. na na Riso (dwa kolory). Ma bladoczerwoną/różową
i zobaczymy, co dalej wyniknie z ich twórczej tury- W numerze 267 (Boże Narodzenie 2021) pani Maryla okładkę. Rarytasik! Polecam wspierać Chmurę.
styki. W zestawie z zinem były standardowo gratisy dzieli się z czytelnikami trzecią częścią cyklu zatytu- Ponadto informuję dla potomności: przy okazji
w postaci nalepek oraz pocztówki. łowanego „Niezrozumiałe historie”. Piszę  to zupełnie Uwolnienia 21 (Wolne Pokoje) wydano dwie broszurki
Standardowo, bo do każdego prawie zina dołą- bez ironii: jest coś wspaniałego, że w parafialnej gaze- z tekstami Julii Vitti: „Bezdroża ubóstwione” oraz
czane są nalepki albo pocztówka. Nie inaczej było z tce można znaleźć analizę porównawczą przekładów „Bezdroża rozlane (13rzynaście połowicznie sen-
„Córką rolnika” Małgorzaty Mycek, którą nabyłem przy biblijnych z wyjaśnieniami co poniektórych hebraj- nych, częściowo bezsennych miesięcy później)”.
okazji jej wystawy w ESKAEM (Odpoczywać to ja będę skich frazeologizmów. Może gdyby szkolne katechet- Chciałbym zakończyć apelem do wszyst-
w grobie). Ładny, półmatowy zinek A5 wydrukowany ki stać było na to, na co stać panią Marylę z łamów
w nakładzie 50 egzemplarzy treściowo cieszy o wiele „Domu na skale”, mniej słyszałoby się bzdur w stylu kich, którzy mogą zidentyfikować miejsce
bardziej niż poprzednia pozycja, mimo nieco męczli- słynnej wypowiedzi Dody o tym, że Biblię pisali „na- i czas. Otóż wszedłem w posiadanie dwóch wydaw-
wego już tematu polskiej prowincji, wsi, peryferyjnych pruci winem i palący jakieś zioła” autorzy (jak gdyby nictw, ale kompletnie nie pamiętam gdzie, kiedy i przy
opresji itd. Mazakowo-dziecięcej, radosnej estetyce zresztą określenie to nie stosowało się do niemałej jakiej okazji. Pierwsze to karteczka zatytułowana
rysunków Mycek udaje się jednak skutecznie uczy- liczby osób uznanych za intelektualne autorytety). „Manifest do wszystkich / A ze szczególnym wyróż-
nić ów temat znośnym, a nawet przyjemnym, mogę Podczas gdy na poły anonimowa Maryla odkrywa nieniem - do polityków, do «obrońców ‚życia’», do pa-
zatem z czystym sumieniem „Córkę rolnika” polecić przed suchanińskimi parafianami sekrety chrześci- nów w sutannach, do panów w mundurach, do panów
czytelnikom. jańskiej translatoryki, ja chciałbym, aby ktoś roz- w garniturach […]”, a kończąca się słowami: „Chcę
Moja skromna kolekcja zinów z kategorii tworzo- jaśnił mi sprawy związane z wydawanym przez Mu- dofinansowania psychiatrii”. Pomóżcie!
nych przez artystki i artystów wzbogaciła się ostatnio zeum II  Wojny Światowej „Kurierem Muzealnym”. Sam Drugie tajemnicze wydawnictwo to gazeta
o dwie pozycje autorstwa Jakuba Koncewicza. „Czarno nie  wiem, czy żałować, że inne muzea nie idą drogą „Искусство рабочего класса” („Sztuka klasy robot-
ISBN 9788395933202

to widzę” to typowy zin obrazkowy; pozycja ładna, ale obraną przez „Kuriera”, a polegającą na wrzucaniu niczej”) nr 13. Jeśli ktoś wie, skąd to mam, co to jest
niestety dosyć wsobna. Dostałem wraz z nią w prezen- egzemplarzy do wszystkich skrzynek — na wzór ga- itd., niech da znać. Pomóżcie!
cie jeszcze odbitkę graficzną — linoryt wydrukowany zetek z supermarketów. Z jednej strony fajnie byłoby, Ponadto dawajcie znać o wydawanych
w nakładzie 15 egz., za co dziękuję. Czy inni kolek- gdyby np. NOMUS w taki sposób rozszerzał grono
cjonerzy też zostali w ten sposób obdarowani, czy to swoich odbiorców, a z drugiej to pachnie jednak tro- w  Trójmieście zinach i innych cieka-
przywilej recenzenta? chę spamem. Chciałbym też zasygnalizować ogólny wych druczkach — aby pamięć o nich
Druga pozycja spod znaku J. Koncewicza to pu- problem: jeśli się już coś wydaje w cyklu, to warto mieć nie przepadła. █
blikacja pt. „Human manual”. Jak tytuł wskazuje, w Internecie jedną stronę / podstronę o stałym adresie URL,
jest to „instrukcja obsługi” istoty ludzkiej, mają- na której zgromadzone są wszystkie wydania danego tytułu. PSzM
ca postać  jednego arkusza złożonego trzykrotnie W przypadku „Kuriera Muzealnego” można znaleźć
na pół. Wydrukowane na sztywnym, żółtawym pa- jakieś zestawienie trzech regularnych wydań, ale już
pierze dziełko operuje estetyką swobodnego, czarno-

✳   https://youtu.be/LfEk943B3NM Zdajemy sobie sprawę, że tytuł tego działu w kontekście wojny w Ukrainie wypada dość
✳✳  https://youtu.be/YoC_w33n_PE niezręcznie. Chociaż dział jest półserio, nie chodzi o kpinę z wojny. Trudno znaleźć jakąś
alternatywę dla utartego terminu „wojenka internetowa”. Może „oburzonko”?

[root@dyslok.pl:~/DL15]# cat "Raporty z frontów wojenek internetowych (i nie tylko).txt"

FRONT MAŁYCH RESENTYMENTÓW FRONT WEJHEROWSKI FRONT PUDELKA ASP


REDAKCJI „DL” Prowadzona przez Martę Papierowską Galeria Sztuki Na Pudelku wyjątkowa flauta. Odkąd Madżan Pół-
W Oknie została wyeksmitowana z lokalu w atmosfe- nocny dostał permabana wszyscy są bardzo grzecz-
„Szum” w maju 2021 zamieścił tekst pt. Oddolny rze konfliktu tylko po to, żeby Filharmonia Kaszub- ni. Najbardziej kontrowersyjna na przestrzeni kilku
Gdańsk pióra Jakuba Knery poświęcony nieformalnym ska (Wejherowskie Centrum Kultury) mogła zorgani- ostatnich miesięcy była próba trollingu w wykonaniu
inicjatywom artystycznym Trójmiasta. Wieść o tym, zować w tym miejscu Witrynę Sztuki i dalej pokazy- Konrada Karola Karpińskiego:
że Jakub przygotowuje artykuł zbieżny tematycznie wać przez okno obrazki, tyle że gówniane. Jeśli kogoś
z poprzednim numerem „DL” — dziwny przypadek! — interesują szczegóły, to tu widokówka z pola walki:
zmotywowała nas do spięcia się i prędkiej publikacji https://dyslok.pl/DL15/wejherowo/
13–14 wydania „Dyskursu”. Koniec końców udało się
wyprzedzić „Szum”, ale ogólnie nie było miło się ścigać
i nadal mamy nieco nadwyrężone ścięgna. Niemniej FRONT MUZEALNICZY
jednak dziękujemy, że UL wraz z opisem i  zdjęciami
znalazł się w tym zestawieniu. W Wielkim Młynie otwarto Muzeum Bursztynu. „Gdań-
Zabrakło za to dla ULa miejsca na łamach ska Strefa Prestiżu” opublikowała na ten temat tekst
trojmiasto.pl w tekście Heleny Kaczmarek Pięć nieoczy- pt. Świnia na salonach w nowym Muzeum Bursztynu (link:
wistych przestrzeni kulturalnych (opubl. w styczniu br.). https://dyslok.pl/DL15/bursztyn1/), co oburzyło „Dzien-
Normalnie nie zwrócilibyśmy na to uwagi, ale w koń- nik Bałtycki” (link: https://dyslok.pl/DL15/bursztyn2/),
cu po to w „DL” jest kolumna resentymentalna, żeby ale jak zwykle — nie wiadomo, co z tego wszystkiego
sobie w niej ponarzekać. wynika, czy świnię zarżnięto, czy nie. My natomiast
Jojcząc dalej: galeria ESKAEM odpaliła program w nowym muzeum jeszcze nie byliśmy.
wystawienniczy skierowany do debiutantów pod na-
zwą Kick Off. Wiemy, że kick off to popularne wyra-
żenie, i że Kick Off ≠ Kick Off Perfo (w końcu różni
się aż jednym słowem!), ale czy ładnie to tak mieszać
w głowach trójmiejskiej publice?
I na koniec, najgorsza sprawa: Katarzyna Swinar-
ska napisała na swoim Facebooku, że „jak wiadomo
w Trójmieście nie pisze się recenzji wystaw”. Oficjalnie
obrażamy się.
…nieudana, bo nikt nie podchwycił wątku. A może to
była zwykła pomyłka. Kto wie.

7
RAPORTY Z FRONTÓW WOJENEK INTERNETOWYCH (I NIE TYLKO) C.D. Manifest krytyki erotycznej
FRONT MAŁYCH WALK FRONT WTF-POEZJI — SKRZYDŁO Ostatnio pewna artystka przyjęła z dużym
O ZACHĘTĘ NA PRYWATNYCH ZACHODNIE spokojem moją nieprzychylną recenzję,
FEJSBUKACH ORAZ DUŻYCH WALK „Polityka” to, zdawać by się mogło, poważne pismo.
jednocześnie zauważając, że dopuściłem
WIRTUALNYCH Tymczasem, proszę: „Wspólnie z ekspertami, kurato- się „tysiąca przeoczeń”. Pomyślałem, że to
rami, marszandami i naukowcami sklejamy kolorowe
paski związków sztuki z życiem i tworzymy jej współ- bardzo możliwe i że w związku z tym winien
Gdy grupa cywili sztuki zaatakowała swoimi lamento-
-smętami dobre imię nowego dyrektora Zachęty,
czesny obraz”. Językowo to się jednak nie klei. I dalej:
„Nowe wydanie Niezbędnika Inteligenta w prenume-
jestem wykład swojej metody krytycznej. 
dra Janusza Janowskiego, prof. ASP dr hab. Dariusz
Syrkowski przybył na łamy fejsbuka z dialektycz-
racie cyfrowej już za 1 zł”. Inteligent za ziko, a po ile Co niniejszym czynię.
intelektualista?
ną odsieczą i baterią merytorycznych argumentów.
Cytując: „Janusz działał przez lat w ZPAP w Gdańsku
dobrze wspominam jego działalność działo się , poszedł do FRONT WTF-POEZJI — SKRZYDŁO
Moja krytyka jest zapisem miłostek
Warszawy i zrobił tyle ile można było w t bardzo trudnym z wystawami, pracami - sztuką najogólniej
środowisku, znamy się od 1981 roku od liceum, spaliśmy POŁUDNIOWE rzecz ujmując.  Ma to szereg implikacji. 
łóżko w łóżko w internacie w pokoju 9 osobowym lekko nie
było za czasów stanu wojennego bida aż piszczała ale do
liceum plastycznego i studia skończył z bardzo dobrym
Na stronie creativesociety.com możemy przeczytać: Po pierwsze,  pozostawiam pracom wysiłek
„Twórcze Społeczeństwo to jest projekt ludzkości jako
wynikiem ,wojsku był dwa lata swoje przeszedł w życiu , całości, który oferuje możliwość doprowadzenia na- „zagadania” i flirtowania ze mną.  Jeżeli
obronił doktorat, co wy od niego chcecie , zawistni Pola-
cy. P Andzia to doktorat sfałszowała, dam byłem przy tym
szej cywilizacji w jak najkrótszym czasie i na sposób
pokojowy do nowego etapu rozwoju ewolucyjnego”.
coś mnie nie zaciekawi, to nie dokładam
głosowaniu . To człowiek uczciwy i pracowity ma swoją Wszystko pod patronatem (serio?) papieża Francisz- nadzwyczajnych starań, żeby za wszelką
wizję, a Galeria Narodowa „ Zachętą„ niech zarządza ktoś
nowy wierzę że to dobry wybór. Pozdrawiam serdecznie
ka, patriarchy-katolikosa ormiańskiego Karekina II,
imama Amira Aziza i wielu innych osobistości…
cenę wydobyć zeń to, co najlepsze.  A więc
wszystkich. którzy myślą inaczej” (pisownia oryginalna).
My również pozdrawiamy!
bywam niedbały.  Jednak jeśli mnie coś
W obecnej chwili (początek lutego) jednak los Ja- FRONT WTF-POEZJI — SKRZYDŁO zainteresuje, to staję się drobiazgowy;  byle
nowskiego w przestrzeni wirtualnej zdaje się prze-
sądzony. Otóż Sebastian Choromański w ramach PÓŁNOCNE szczególik może mnie zrazić lub bardziej
stypendium artystycznego wyprodukował grę kom- zachęcić - ta uznaniowość jest potencjalnie
puterową  Danzig Adventure. W finale platformówki Karol „Prince” Wawrzyniak próbował zawojować
gracza czeka starcie jeden na jednego z nowym dyrek- Instagram postami w następującym duchu: „Piórko,
okrutna, bo im większe oczekiwanie
torem Zachęty. To jednak tylko z pozoru ostateczny
boss. Z pokonanego Janowskiego bowiem wyskakuje
lekkie unoszące się na tafli wody. Jest jak cząstka
wiecznie w ruchu co jakiś czas tworzy obrazy w oko-
i napięcie, tym większe może być
nagle Kaczyński. Notabene: scenerią końcowej walki licznościach życia, rozmaitych kształtach delikatne rozczarowanie, a tym samym surowsza
są ciasne mury galerii Pawlacz, którą Choromański
prowadzi wraz z Julką Tymańską przy Długich Ogro-
i wrażliwe jak my wszyscy. Zatrzymaj się lub popłyń
w tym nurcie rzeki […]” (pisownia oryginalna), opiso-
ocena.  Po trzecie, sporo zależy od
dach w Gdańsku. wi towarzyszyła rzecz jasna fotografia listka i piórka okoliczności, również przypadku.  To, czy
unoszącego się na wodzie. Inna szarża: „Fascynuje
mnie ruch cząstek, szukam by w tym co tworzę go
spotkanie przerodzi się w fascynację, randkę
FRONT WTF-POEZJI — SKRZYDŁO ukazać. Jakie zachodzą w nas samych zmiany i jakie albo romans, może zależeć nie tylko od
to ma znaczenie dla całości świata. W każdej unikato-
WSCHODNIE wej pracy zabieram widza na wycieczkę po jego wnę- samego przedmiotu spotkania (pamiętajcie,
W pandemii każdy orze jak może. Z linkedinowego
trzu, by dostrzegł swoje ulubione oraz brzydkie strony
jakie skrywa w nieświadomości […]”. Autor niestety
mówię o sztuce, stąd przedmiot nie
konta guru Instytutu Intuicji, Pawła Rzewuckiego:
„Dostarczam usługę konsultacyjną w oparciu o wła-
chyba zaginął w trakcie z tych wycieczek, bo konto podmiot!) - ale w zasadzie od wszystkiego
@prince_karol_wawrzyniak wyparowało z Internetu.
sną, niezależną twórczość naukowo-artystyczną. Tymczasem dobrze trzymają się  rozproszone siły
wokół prac, wystawy, całego kontekstu. Po
Jeśli jesteś typem osoby poszukującej, wątpiącej bądź
dociekającej zagadnień, na które najbliższe otoczenie
Amazonek podbijających świat sztuki selfikami na
tle dekoracyjnych prac. Przykładowo @katehope.art na
czwarte, istotna jest obecność lub nieobecność
nie ma czasu lub zasobów, by móc konstruktywnie jednym ze zdjęć siedzi skupiona, z rozpuszczonymi „chemii".  Jak każdy mam swoje typy
odpowiedzieć, zapraszam do kontaktu”.
Z opisu inicjatywy: „Oferujemy towarzystwo poza
włosami, z pędzlem w dłoni i wpatrując się w nowy
obraz pisze: „Siedzę… i rozmyślam ;) a w międzyczasie
i antytypy, jednym pracom więc uwiedzenie
utartymi ścieżkami poszukującemu intelektowi albo
odkrywczemu duchowi, który ― ostatecznie ― nie po-
powstaje nowa Forma Fizyczna :) tym razem tematem mnie przyjdzie z natury łatwiej, innym
przewodnim było kłamstwo ;)”. Jak widać, u prawdzi-
trzebuje szkoły myśli ani wiary.” wej twórczyni fizyczna forma wykuwa się w międzycza-
trudniej.  Ale to mnie. Kogo innego być
Strona instytut-intuicji.pl ma podtytuł Metafizyczne
przestępstwo. Scam to też przestępstwo!
sie dzięki brzemiennej w skutki zadumie! █ może całkiem inaczej.  Po piąte, nie upieram
się, że mam wyłączną rację.  Jednocześnie
O G Ł O S Z E N I E
uważam, że o gustach SIĘ DYSKUTUJE,
jeżeli więc ktoś uzna, że nie znam się na
E

PAŃSTWOWA GALERIO SZTUKI, sztuce, że mam kiepski smak, to bardzo


widzimy, w jaki sposób są „składane” wasze arkusiki kuratorskie. chętnie podejmę polemikę.  Np. nawet lubię
I

Logotypy ewidentnie drukujecie z JPGów, PNGów albo innych GIFów. Lyncha i Miłosza — pierwszą sympatię
Zainwestujcie w wektory. skrytykował kiedyś Łukasz Patelczyk,
N

mówiąc, że to straszna płycizna, a o drugiej


Ł

Jeśli nie wiecie jak, polecimy wam dobrego grafika.


Antonina M. Tosiek napisała: „nieznośnie
egzaltowany, ale przecież Miłoszowi
E

Dobrego grafika to ma np. „Dom wariatów”.


O

Spójrzcie na to spasowanie druku między stronami: niedaleko do popkultury”.  Patelczyka


uważam za mało przekonującego, ale
Z

jeśli chodzi o Miłosza, to w ocenie Tosiek


coś jest w punkt i zacząłem rozważać
S

ochłodzenie stosunku.  Choć z drugiej strony,


egzaltowany? — w sumie fajnie, gdy ten
O

drugi mocno przeżywa, nakręca się itd. 


E

Tak czy inaczej, jestem otwarty na nowe


doświadczenia.  Chętnie spróbuję świeżej
Ł

sztuki.  Mam 168 cm wzrostu, dobry wzrok,


nie znoszę gotować (choć uwielbiam lepić
G

pierogi) i nie rozmawiam o muzyce, bo się


na niej nie znam (choć lubię słuchać tego
O

O G Ł O S Z E N I E i owego).  Kontakt wyłącznie mejlowy


O G Ł O S Z E N I E 分 类 广 告 O G Ł O S Z E N I E 分 类 广 告 O G Ł O S Z E N I E na redakcja@dyslok.pl . Tylko oferty

Myśleliśmy, że Galeria Śmierć Frajerom umarła. Aż tu nagle galeria ogłosiła styczniowe z porządnymi zdjęciami.
♥♥♥ P.Sz.M.

广

wydarzenie pt. 邀请您們來我的美術展覽會. Ale naszym zdaniem i tak GŚF to warsiawska


广

frajernia. Z tą chińszczyzną i ASCII-buźkami w opisie wydarzenia to niby takie cool?



O G Ł O S Z E N I E 分 类 广 告 O G Ł O S Z E N I E 分 类 广 告 O G Ł O S Z E N I E
Nie może istnieć świadoma ludzka interakcja ze światem materialnym bez pracy
z rzeczywistościami mentalnymi, przedstawieniami, osądami, regułami myślenia.
Maurice Godelier

Z astanawiając się nad znaczeniem dzieła sztuki,


często zwracamy uwagę na surowiec, z którego
zostało wykonane. To właśnie on, we współczesnym
100 tys. muzułmanów. Słowa prezesa Prawa i  Spra-
wiedliwości w pracy Śmietańskiego przedstawione
są za pośrednictwem animacji, w której rojowisko
telewizja publiczna, podająca się za pluralistyczną
platformę informacyjną, nabrała jednokierunkowe-
go charakteru; upolityczniono radiową Trójkę; pań-
postrzeganiu obiektów tego typu, niejednokrotnie plam, przywodzących na myśl mnożące się bakterie stwowa spółka PKN Orlen wykupiła gazety lokalne
rozszerza interpretacyjną sieć poprzez swoje: struk- wywołujące w nas odruch odrzucenia, układają się koncernu Polska Press (m.in. „Dziennik Zachodni”,
turę, właściwości, możliwości zastosowania czy w konkretne słowa („uchodźcy”, „choroby”, „bakterie”, „Gazetę Wrocławską”, „Gazetę Krakowską”); zgłoszo-
głębiej: przez kontekst pozyskiwania, kurs czy też „śmierć”). Animacja podświetla stworzoną z biocelu- no poselski projekt nowelizacji ustawy o radiofonii
uwarunkowania historyczne — wszystko wedle mc- lozy burkę, w której zaczęły następować naturalne i  telewizji, który praktycznie uniemożliwia partycy-
luhanowskiej maksymy medium is the message. Jed- procesy gnilne, potęgujące poczucie wstrętu, które powanie spółek spoza Europejskiego Obszaru Gospo-
nak jak rozszerzać pole dzieła, gdy materiał swoim w przekładzie wizualnym ilustruje możliwe polityczne darczego w inwestycjach w Polsce. Ustawa o takim
wyglądem nie reprezentuje niczego ponad skojarze- konsekwencje tej i podobnych wypowiedzi wobec i tak kształcie skutkuje potencjalną odmową odnowienia
niowe uzusy, zakładając, że poruszamy się w obrębie niechętnie przyjmowanej społeczności. koncesji wszystkim stacjom TVN, której większo-
sztuk wizualnych? Relacje władzy i stanowienia, choć ujęte z innej ściowymi udziałowcami są Amerykanie, co Adam
Nowe media — w tym przypadku poszerzone perspektywy, pojawiają się również w pracy Wojcie- Bodnar (do niedawna Rzecznik Praw Obywatelskich)
o  komponenty biologiczne — od przeszło dwóch de- cha Radtkego. BIOMONEY opowiada o współczesnym określił jasno jako „wykorzystanie procesu legisla-
kad angażują widzki w postrzeganie dzieł jako swo- dyktacie pieniądza. Twórca, angażując bakterie cyjnego do wpłynięcia na proces koncesyjny”. To tyl-
iście personalizowanego elementem życia (zoe) tworu; do  produkcji swojego obiektu-banknotu, manipuluje ko niektóre z  najbardziej rażących przykładów tego,
otwierając drogę dla nowych form interakcji z dziełem nimi tak, by poświęciły się, z biologicznego punktu iż sytuacja mediów w Polsce jest zła, co wpływa rzecz
— jego bliższej relacji z rzeczywistością. widzenia, bezsensownej pracy o zerowej rentowności, jasna nie tylko na nie same, ale odbija się na handlu,
Nie jest to już ten sam przedmiot z wyabstrahowa- co  w symboliczny sposób przekłada się na położenie stosunkach międzynarodowych, a nawet kwestiach
ną symboliką, sztucznie obciążony informacją, a re- pracownicze m.in. w kontekście inflacji — nie  zmie- obronnych. Wolne media są jednym z podstawowych
alna manifestacja życia, która poprzez swoją imma- niając nominału, pieniądz traci na wartości, pro- wyznaczników demokratyczności danego państwa,
nentnie przynależącą do biologii materialność wyraża wadząc do precedensów takich jak palenie w piecu o czym nie możemy zapominać.
określone komunikaty, wspierając przedłożone idee. bezwartościowymi banknotami, co miało miejsce Biokompatybilność omawianego typu celulo-
Przekraczanie granic medialnych, poszukiwanie w Niemczech lat  20. Cyniczny komentarz w postaci zy środowiskowo sprzyja również większym istotom
nowych rozwiązań i angażowanie co rusz to nowych opatrzenia banknotu nominałem „0” może więc mieć niż mikroorganizmy, co z kolei wykorzystał Grzegorz
materiałów do działań artystycznych zdają się natu- więcej wspólnego z rzeczywistością, niż mogłoby się Klaman, budując rodzaj przetrwalnikowego fantomu-
ralną konsekwencją niedosytu, wynikającego z obser- zdawać. -habitatu dla krzyżaka ogrodowego (Araneus diade-
wacji postępu technologicznego, którego warstwy in- W 1944 rok w Bretton Woods miała miejsce kon- matus). Pająk zagnieździł się na lusterku samochodu
terpretacyjne piętrzą w sobie niespotykane wcześniej ferencja monetarna, na której wydelegowane zespo- artysty, który dla jego bezpieczeństwa zbudował nowe
jakości. Pokazuje to przykład Harolda Cohena, który ły państw alianckich miały za cel stworzenie nowego schronienie, w którym pająk zamieszkał. Symbiotycz-
w 1971 roku jako pierwszy podniósł autonomiczne systemu finansowego, mającego załagodzić skutki ny charakter projektu Mój dom jest twoim domem, po-
rysunki komputera do rangi tworów artystycznych, II wojny światowej. Jej zawiązanie nastąpiło w oba- legający na zapewnieniu pająkowi schronienia stwo-
czy przykład niedawny: użycie przez Anisha Kapoora wie przed konsekwencjami podobnymi do tych, które rzonego z wyhodowanego w laboratorium materiału,
słynnego już Vantablack — stworzonej przez Surrey przyniosła poprzednia wojna. Jednym z owoców spo- w ciekawy sposób problematyzuje trudną relację mię-
NanoSystem substancji pochłaniającej aż 99,965% tkania było powołanie Międzynarodowego Funduszu dzy tym, co technologiczne i nie-ludzkie, dając przy-
światła widzialnego. Walutowego (MFW), którego celem było zapewnienie kład empatii w duchu postantropocentrycznym przy
Tego typu perspektywa może być pomocna dla wymienialności walut na złoto, niestety stosowana jednoczesnym zaangażowaniu osiągnięć nauki.
zrozumienia strategii i interpretacji komponentów praktyka polityki kursowej doprowadziła do radykal- Podobne praktyki – w dobie uświadomienia, iż bios
weneckiej wystawy Arché. Architecture of Universe, nego umocnienia pozycji dolara, na którym ów sys- rozumiane jako dyskursywne życie, w stosunku do
na której swoją premierę miały prace grupy SMRk+, tem był oparty, w konsekwencji czego USD stał się zoe, czyli tego, co biologiczne, jest „lepsze” jedynie
której ów tekst chciałbym poświęcić. Sama wystawa najważniejszą walutą na świecie. System z Bretton ze względu na polityczne dywagacje – uwidaczniają
kuratorowana przez Harro Schmidta, Jelili Atiku, To- Woods trwał nieprzerwanie aż do 1971 roku, kiedy truizm, niestety trudno dostrzegalny przez ludzi uwi-
masza Wendlanda i Piera Paola Scelsiego prezentowa- decyzją ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczo- kłanych w rozmaite tradycje i przeświadczenia, które
ła prace 62 artystów z różnych stron świata; stała się nych Richarda Nixona zerwano umowę (a tym sa- często przekładają się na przedmiotowe traktowanie
również pretekstem do zawiązania naszej grupy. mym zasadę parytetu złota), otwierając możliwość tego, co nie-ludzkie.
Referencyjny charakter projektu przedstawione- dodruku pieniędzy, jak również czyniąc najpotęż- Tym samym wszelkie sposoby na przystępne refe-
go na powyższej wystawie w założeniu miał ambicję niejszą jednostkę pieniężną walutą fiducjarną, cze- rowanie praktyk wspierających przyrodę, w dodatku
wpisać się w definicję tytułowej praprzyczyny (ἀρχή), go okrągłą, 50. rocznicę obchodziliśmy w tym (2021) z wykorzystaniem zaawansowanych osiągnięć nauki,
m.in. przez logicznie możliwe interpretacje właściwo- roku. Warto dodać, że euro działa na podobnych zdają się niezbędne i czynią sztukę zaangażowaną
ści użytych do prac materiałów, jak również zainicjo- zasadach co parytet złota, utrudniając politykom jednym ze skuteczniejszych narzędzi rozpoznawania
wać kolejną odnogę poszukiwań bliskości środowisk wywoływanie inflacji w celu załatania dziur budże- i uświadamiania wiedzy z zakresu ekologii, co trudno
— artystycznego i naukowego, otwierając twórczość towych. Nie zmienia to faktu, że retoryczny nominał przecenić w dobie nadciągającego kryzysu klimatycz-
na wysoce zaawansowaną technologię, a firmę (Bowil) banknotu Radtkego wiele mówi o wartości pieniądza nego. Zwrot ku zaangażowanej sztuce z zakresu eko-
produkującą kompozyt na możliwość nieortodoksyj- w obliczu rozmaitych kryzysów. logii i działań biomedialnych jest równie ciekawym, co
nej próby przetworzenia jej produktu. Bioceluloza, prócz umożliwienia hodowli habitatów naturalnym zwrotem w twórczości Klamana, jednego
Prace stworzone z wykorzystaniem specjalne- o określonych kształtach, jak było w przypadku dwu z czołowych reprezentantów tzw. sztuki krytycznej,
go typu celulozy, która powstaje w wyniku mody- powyższych prac, charakteryzuje się również bardzo która przez dekadę lat dziewięćdziesiątych starała się
fikacji genetycznej bakterii Acetobacter xylinum, wysoką biokompatybilnością. Pozwala to na trakto- być barometrem wszelkiego rodzaju „tematów zaczep-
podejmują krytyczne refleksje na tematy teraź- wanie jej jako podłoża dla bakteryjnego posiewu, co nych” – związanych z tożsamością, wykluczeniem,
niejszości. Posiadająca niezwykle zwartą struktu- można obserwować w mojej pracy. Trickster przedsta- seksualnością czy walką z mitami ogarniającymi rze-
rę – na co dzień używana m.in. jako komponent do wia wizerunek bajkowej kukły — Pinokia, który stał czywistość. Warto również wspomnieć, iż Klaman jest
tworzenia zastawek serca – bioceluloza posłużyła się jednym z najbardziej rozpoznawalnych reprezen- inicjatorem naszej grupy.
do stworzenia czterech prac. tacji kłamstwa. Ta fikcyjna postać stworzona przez Pierwsza odsłona działań SMRk+ w miejscu, które
Burka Macieja Śmietańskiego jest obiektem na- Carla Collodiego i rozpowszechniona dzięki animacji określa się jako Pawilon ponadnarodowy na wyspie
wiązującym do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskie- Disneya do dziś, przez swój rosnący w trakcie zaprze- Giudecca, w trakcie trwania kolejnej odsłony Bienna-
go z 2015 roku, w której przekonywał, iż o tym, czy czania prawdzie nos, komunikuje kwestię odpowie- le Architektury w Wenecji, jest obiecującym począt-
uchodźcy powinni być wpuszczani do Polski, powi- dzialności dotyczącej wyrażania sądów. W tym przy- kiem drogi, której kolejną odsłonę będzie można oglą-
nien decydować m.in. minister zdrowia (wówczas prof. padku figurę wykorzystałem do wizualizacji stanu dać w Hanowerze, o czym już niebawem. █
Marian Zembala). Stwierdził bowiem, iż choroby takie polskich mediów. Bakterie pobrane z dziennikarskich
jak dyzenteria, cholera czy różnego rodzaju pasożyty mikrofonów hodowane na biocelulozowym podłożu P iotr Tadeusz Mosur
„nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tu- tworzą nos Pinokia, który, dosłownie, ciągle rośnie. Arché. Architecture of Universe
taj [tj. w Polsce] być groźne”, co wygłosił w reakcji na Projekt ma charakter manifestacyjny, bo jak ina- Pavilion 0, Wenecja
doniesienia o tym, jakoby Polska miała przyjąć około czej niż dosadnie wyrażać się o sytuacji, w której 19.06. – 5.07.2021
Kuratorzy:
K L E P S Y D R A Harro Schmidt
K L E P S Y D R A
K L E P S Y D R A

Jelili Atiku
Tomasz Wendland
Pier Paolo Scelsi
Inicjator / dyrektor
Ryszard Hartel 1954—2021 Pavilion 0
dr hab. Tomasz Wendland
Fundacja Mediations Biennale

K L E P S Y D R A

9
J estem niestetką/nieestetką, tak mi się wydaje.
Myślę, że mieszkanie w małym mieście w domu
typu modernistyczny kubik to we mnie ukształto-
wało. Albo to jak mój dziadek robił mi DIY-gumki do
włosów ze starych dętek. Lubię nasiąkać atmosferą
otaczającego mnie osiedla.
Ostatnio obserwuję proces znikania wielu fascy-
nujących mnie otoczeń, którego źródłem jest wpro-
wadzona niedawno ustawa krajobrazowa. Poza za-
skoczeniem, jakie przyniosło mi dostrzeżenie bryły
budynków, wcześniej wyglądających jak to krzesło
w pokoju, na które rzucamy wszystkie szmaty, poja-
wiło się we mnie również FOMO. Lęk, że nie zdążę
zdokumentować wszystkich interesujących mnie two-
rów przestrzennych – tych banerów, szmat zasłania-
jących elewacje (np. małego domku na moim osiedlu,
w którym mieści się solarium Bambus – zdj. 4) czy
samorobionych szyldów niezgodnych z najnowszymi
normami.
I tak się dzieje. Ale ja pamiętam. Zdjęcie tego, jak
było wcześniej, mam zapisane gdzieś na dyskach,
a gdy tylko przechodzę obok jakiegoś ciekawego miej-
sca, które zniknęło, zapalam ku pamięci [*]. Chociaż
czasem nie orientuję się od razu, to gdy już się zorien-
tuję, w głowie mam nawet [*][*][*].
Myślę, że są one świadectwami pomysłowości lu-
dzi, którym nie było dane studiować, a którzy często
mają doświadczenie i dobre wyczucie materii. Dlatego
z żalem żegnam wszystkie szyldy. Serce mam puste
1 jak te pozostawione po nich ramki. Mam też cichą na- 4
dzieję, że zapaleńców takich jak ja jest więcej (a wiem,
że jest) i że oni mają czas, siłę i prawo jazdy, żeby
zdokumentować wszystkie inne wytwory. Oraz samo-
zaparcie, żeby to wszystko jeszcze skatalogować, jak
zrobił to Hasior (to jest, kurwa, imponujące! Chyba
kiedyś było więcej czasu). Google Maps też się przy-
daje, o ile wiadomo, w jakim miejscu szukać. Jakość
dokumentacji czasem jest równie wątpliwa, co wy-
konanie tego, co chce się udokumentować, ale czy to
nie najlepsza ilustracja do eseju Hito Steyel W obronie
nędznego obrazu?
Kiedyś napisałam dosyć przydługą pracę (która
była moją magisterką) o afirmacji brikolerów, majster-
kowiczów i osób, które starają się zdobić otoczenie na
swój sposób. W tamtym okresie niewiele było tekstów
na ten temat, a jeśli już były, to miały prześmiewczy
charakter. Dziś zmienił się trochę środek ciężkości,
chociaż i tak prędzej czy później wszystko pożre ga-
lopujący deweloperyzm, który odmierza od linijki
wszystko oprócz miejsca na zwykłe życie. Nie lubię
z apr oje k t o w a nyc h przestrzeni, nie czuję się w nich
komfortowo, a to, że wszystko jest nowe i oświetlone
ledami, sprawia, że moje ciało czuje, że w takiej prze-
strzeni nie ma miejsca na błąd. Nawet jeśli jest dużo
miejsca, to jedynie uwypukla ono echo po potknięciu
się o własne nogi.
Teraz, gdy piszę ten tekst, siedzę w osobliwym mo-
dernistycznym budynku w niezbyt dobrej dzielnicy,
której – poza linią tramwajową i chodnikiem z  ku-
bikami drzew – nie dotknęło dofinansowanie. Dziś
w  mojej kanciapie pojawiło się dużo szopek bożona-
2 rodzeniowych, które niby wykonują dzieci, ale bar- 5
dziej ich rodzicie, spełniający swoje plastyczne ambi-
cje. I  tak w  zbiorze znalazła się: tradycyjna szopka
z drewnianych patyczków – sztuk 3, każda z inną
grupą rzeźbiarską w środku. Jedna dość ciekawa, bo
wyglądająca jakby była zrobiona z klocków. Jedna jest
z fasoli i soczewicy. Moje serce skradła jednak ta zro-
biona z  różnych rodzajów makaronu i posprejowana
na złoto (zdj. 1).
Wyborne zastosowanie spreju odkryłam też na jed-
nym z szyldów w okolicy, gdzie stare solarium zostało
przerobione na tzw. hotspot (zdj. 8). Zrobiłam zdjęcie,
ale mam nadzieję, że będę go mogła jeszcze trochę
podziwiać na żywo.
Zastanawiam się czasem, czy na moim starym
blokowisku dalej istnieje plac zabaw z metalowych
rurek. Był tam ogromny wąż, który zajmował prawie
cały plac po przekątnej. Ledwie dostrzegam go na gu-
gel mapsie – zdjęcia z 2013.
Zdaję sobie sprawę z tego, że cały ten wywód prze-
siąknięty jest nostalgią, oraz że typopolo jest ginącym
gatunkiem. Nikt nie wmówi mi jednak, że już nie ist-
nieje. Kiedy wychodzę na ulicę z mojego rodzinnego
domu, po przeciwległej stronie widzę przecież napis:
„GAMEROOM VR, TEL. XXX” wyklejony na metalo-
wej rurce (zdj. 5). Życzyłabym też sobie (i wszystkim,
którzy lubią podobne zachwyty) tak dobrej reklamy
sklepów spożywczych jak ta znaleziona na trasie w
Godkowie, gdzie na bocznej ścianie budynku, w któ-
rym znajduję się sklep (widocznej z ulicy), namalowa-
ny jest właśnie ten sklep (zdj. 7). Bardzo często tego
typu wyroby wydają mi się lepsze niż sztuka. Tak jak
3 dokumentacyjny wymiar notatników fotograficznych 6
Hasiora wygrywa w starciu z jego twórczością. █
Natalia Dopkoska
7

1. Szopka z makaronu

2. Pomnik zasiedzenia

3. Reklama u sąsiada [*]

4. Bambus ze szmatą [*]

5. Game room VR

6. Stara Żaba [*]

7. Godkowo [*]

8. Dolarium

9. Najpiękniejsze logo zakładu,


  jakie widziałam

11
ROZMOWA Z JOANNĄ E. KABALĄ

Maksymilian Wroniszewski: Grupę Yo Als Chodziło o cenzurę? uczyły nas tradycyjnego fachu. Pierwsze dwa lata
Jetzt tworzyłaś wraz z Andrzejem Awsiejem spędziłam w pracowni Mieta Olszewskiego. Rok
i  Maciejem Rucińskim, jak doszło do jej za- Tak, jeśli wydawało się druki w nakładzie do 99 niżej chodził Marek Rogulski, dwa lata niżej An-
wiązania? egzemplarzy, to nie musiały przechodzić przez cen- drzej, Robert Rumas i Jacek Kornacki. Mieto był
zurę. Korzystaliśmy z tego zapisu, ale wiele rzeczy OK, patrzył na świat wielce krytycznie i wypowia-
Joanna E. Kabala: Historia zaczyna się w 1985 powstało w minimalnych nakładach, dosłownie po dał się w szczególny, kąśliwy sposób, wynikający
roku. Andrzej jeździł wtedy do Macieja do Inowro- 5–10 sztuk. Niektóre były wydawnictwami poje- z jego dużej inteligencji. Potrafił skłonić człowie-
cławia, gdzie stworzyli razem trochę poematów, dynczymi. ka do zastanowienia się, po co w ogóle zajmować
które nazwali permanentnymi, i wykonali kilka się czynnością taką jak malowanie obrazów. A na
prac w formie wydawnictw, złożonych z maszyno- Jak je dystrybuowaliście? Rozdawaliście osłodę w przystępny sposób nauczał kompozycji.
pisów i szablonowych ilustracji, liczących po 2–3 znajomym, sprzedawaliście? Potem zrobiłam dyplom u Kiejstuta Bereźnickie-
kartki. Później, kiedy Maciej przyjeżdżał do Gdań- go. Profesor Bereźnicki był mistrzem laserunku.
ska, siedzieliśmy u Andrzeja i godzinami gadali- Od czasu do czasu sprzedawaliśmy. Na większość
Wykonałam rzetelnie kilka serii obrazów olejnych
śmy o sprawach, które nas interesowały, ideach, akcji Totartu, na które jeździliśmy, zabieraliśmy
na płótnie oraz temperą na papierze, choć przekor-
planach realizacji. Chcieliśmy odszukać podobne wydawnictwa. Czasem udało się coś sprzedać, ale
nie wobec nauk profesora malowałam, grubo kła-
nam osoby, używając w tym celu ulotek, które uła- większość rozdawaliśmy. Dużo rzeczy rozchodziło
dąc farbę i używając szpachli częściej niż pędzli.
twiały komunikację. Grupa Yo Als Jetzt oficjalnie się w grupie, w której się obracaliśmy. Ulotki po
Z  obrony dyplomu pamiętam pytanie profesora
powstała w 1986 roku. Początkowo robiliśmy wła- prostu rozrzucaliśmy na akcjach.
Włodzimierza Łajminga, o to, co zamierzam robić
śnie ulotki i plakaty, a potem, od 1987, zaczęliśmy dalej, skoro w pracy dyplomowej tak głęboko, jakby
wydawać większe publikacje jako Wydawnictwo Powiedziałaś, że szukaliście osób podobnych do końca, weszłam w materię malarską. Nie wiem,
Kubańskie Cycki. do was. Studia na PWSSP nie dawały szansy co odpowiedziałam. W 1989 roku nie wiedziałam,
na spotkanie ludzi o zbliżonej wrażliwości? że za parę lat na jakiś czas przestanę malować ob-
W Gdańsku działały wtedy różne alternatyw- razy, bo zajmę się czymś innym – zacznę studiować
Nie mogę niestety pochwalić naszej uczelni. Żeby
ne grupy, czym wyróżniała się wasza? informatykę stosowaną.
się do niej dostać, trzeba było przejść niełatwy, wy-
czerpujący fizycznie egzamin, który trwał tydzień, Ale podłoże decyzji o porzuceniu malarstwa jest
Yo Als Jetzt było takim tworem społecznym, któ-
a gdy człowiek już się na studia dostał i emocje bardziej złożone. Malując, nie przekraczałam naj-
ry był nastawiony wyłącznie na siebie, na swoją
opadły, to dostrzegał, że ta elitarna grupka wkom- większego dostępnego formatu, jaki mogłam dostać
wolność, swój rozwój własny. Inwestowaliśmy w
ponowana jest w system, taki sam, jak w innych w sklepie z artykułami dla plastyków, czyli metr
naukę i przyjemności codzienne, doraźne, ponie-
peerelowskich instytucjach. To było bardzo rozcza- dwadzieścia. Andrzej natomiast wypracował sobie
waż żyliśmy w czasach, w których nie było widać
rowujące doświadczenie; to nie była szkoła, która moduł podstawowy dwa na dwa metry i dodatkowo
przyszłości. Nie mieliśmy paszportów, nie mogli-
mogła nas poprowadzić, wskazać drogę. Zdawali- łączył te płótna i papiery w całość, tworząc obra-
śmy podróżować, byliśmy przekonani, że Związek
śmy sobie sprawę, że będziemy potrzebować w ży- zy o wymiarach nawet cztery na sześć metrów. W
Radziecki nigdy nie upadnie. Nie mieliśmy żadnych
ciu nowego rodzaju umiejętności, których nabycia związku z tym po ukończeniu szkoły szukaliśmy
perspektyw, nie wierzyliśmy, że w naszym życiu
uczelnia nie proponowała. Nie dawała nam też odpowiedniego miejsca na pracownię. Najpierw
cokolwiek się jeszcze wydarzy. A nasze wyobraź-
żadnych wskazówek, jak radzić sobie dalej w ży- udało się stworzyć Galerię-Pracownię C14~~~ na
nie stale pracowały i podczas wymiany informacji
ciu, w  zawodzie, a wręcz strzegła dostępu do in- ulicy św. Barbary, a potem chcieliśmy przenieść
powstawały rozmaite lotne myśli, zachęcające do
formacji, na przykład o konkursach artystycznych się do Otwartego Atelier w Łaźni na Dolnym Mie-
tego, by je zilustrować. Wykonywaliśmy więc iko-
czy możliwościach wyjazdów. To wszystko było blo- ście i to się już nie udało. Nie mieliśmy w Łaźni
nolingwistyczne grafiki, które powielaliśmy i  roz-
kowane na poziomie dziekanatu. Wydawało nam pracowni, jedynie Markowi udało się tam stworzyć
powszechnialiśmy. Najbardziej znana z nich to
się, że  cały wysiłek studiowania szedł na marne, Galerię Auto da Fe. Ja i Andrzej wzięliśmy udział w
„Uwaga Autoreflexja”, powielana w druku, na ko-
nie widzieliśmy przed sobą przyszłości. Wielu stu- pierwszej wystawie w Łaźni w ramach „Gdańskich
szulkach, przypinkach, torbach. Nie wszyscy wie-
dentów to były osoby, które mogły przesiedzieć Dni Niezależnych” w 1992. Tu anegdotka: w dniu
dzą, że to pierwsza część dyptyku. Druga, znacznie
cały dzień w kącie, malując jakiś detal. Pasowało wernisażu powstała kwestia, kto zostanie na noc
mniej znana, głosiła: „Jest bólem mózgu”. Grupa,
to zresztą do tej starej zbrojowni, w której mieściła pilnować wystawy. Dolne Miasto w tamtych cza-
w której się obracaliśmy, była chłonna na tego typu
się szkoła, tylko że myśmy chcieli czegoś innego. sach, to nie była przyjazna dzielnica. Po wymianie
kalambury. Wykonywaliśmy je techniką szablonu,
Od kolegów i profesorów nie mogliśmy oczekiwać, paru ostrych zdań między uczestnikami wystawy,
którą na nasz użytek odkrył Andrzej.
że przekażą potrzebną nam wiedzę, więc musieli- znalazło się czworo odważnych do tej nocnej war-
śmy szukać jej na własną rękę. ty: Andrzej, ja, Adam Popek i Geno Szczudło. I tyle
Problem osób, które chciałyby dotrzeć do
W szkole była jedna ważna dla nas postać Łaźni widziałam.
tego, co wydawaliście, polega na tym, że wła-
ściwie nie wiadomo, czego szukać. Nie ma –  Witosław Czerwonka, który prowadził Pracow- Potem jeszcze starałam się w Urzędzie Miasta
żadnego spisu waszych prac, czasem tylko nię Podstaw Projektowania Plastycznego. Można o przydział strychu w kamienicy, w której miesz-
trafić można na bardziej bądź mniej treściwe w  niej było nabyć lub rozwinąć umiejętność kon- kał mój ojciec, by zaaranżować w niej pracownię.
wzmianki o poszczególnych wydawnictwach. ceptualnego myślenia. Pracownia Witosława, zna- Już zaczęliśmy się tam wprowadzać, ale sprawa
Co zatem wydawaliście i ile tego było, spró- na później jako Pracownia PI, mieściła się w piwni- została ukrócona, mój wniosek po prostu zniknął
bujmy oszacować. cy szkoły. Czerwonka, konceptualista, był wolno- z Urzędu Miasta. A strych został zaplombowany,
myślicielem, rozszerzał zakres wykorzystywanych nie mieliśmy nawet szansy zabrać swoich rze-
Wydawaliśmy broszurki, tomiki poezji, prace teo- narzędzi, myślał w sposób zupełnie odmienny niż czy. Zabrał je kto inny, pewien urzędnik ze skar-
retyczne. Fakt, nikt tego w porę nie spisał. Ale jest reszta naszych profesorów. Chodziłam na jego zaję- bówki, który mieszkał pod strychem. Pewnego
trochę dokumentacji. Ostatnio zrobiłam zdjęcia cia na pierwszym i drugim roku i może kontakt by razu Andrzej poszedł do urzędu z PIT-em, wcho-
wydawnictw, które mam u siebie, ale wiem, że to się urwał, ale niedługo po mnie zaczął u niego stu- dzi do biura, a tam na ścianie wisi jego obraz!
nie wszystko. Część oryginałów i dokumentacji po diować Andrzej, który był dwa lata niżej. Andrzej Trudności ze znalezieniem miejsca do malowania
prostu poginęła, choćby dlatego, że przez te po- zdawał na polonistykę, filozofię, w końcu dostał i  przechowywania obrazów oraz pojawiająca się
nad 30 lat przenosiliśmy się z miejsca na miejsce się na malarstwo – stąd ta różnica roczników. Nie równocześnie możliwość wejścia w nowe media
i z komputera na komputer, zmienialiśmy oprogra- przestaliśmy odwiedzać Czerwonki nawet po tym, spowodowały, że narzuciliśmy sobie „zakaz malo-
mowanie itd. W takich przypadkach zawsze się coś jak Andrzej skończył studia. Od Witosława zresztą wania”, który oczywiście wielokrotnie później ła-
zawieruszy. można było w tamtym czasie pożyczyć kamerę, co maliśmy. Andrzej w 1998 roku stworzył serię por-
było dla nas ważne. Ale przede wszystkim dobrze tretów i martwych natur pastelami na kartonie.
Ile było tych wydawnictw? nam się razem rozmawiało. Pamiętam jego wiecz- Potem malowaliśmy wspólnie, a i ja sama także
nie zadymioną pracownię; sama też wtedy paliłam, malowałam. Na płótnie i na papierze; kto wie, może
Tego było po prostu dużo. bo niepalenie w siwej od dymu a pozbawionej okien jeszcze do tego wrócę.
pracowni nie miało przecież sensu. Czerwonka in-
Dużo, czyli około dwudziestu czy stu publi- teresował się działaniami Totartu, więc nawet po Powiedzmy jeszcze o latach 80. Pierwszą
kacji? naszym wyjeździe z Polski byliśmy dla niego źró- ważną grupą, która pojawiła się na waszym
dłem informacji, na przykład o losach Zbyszka. horyzoncie, był chyba Ruch Społeczeństwa
Wydawnictw jest na pewno ponad trzydzieści, ulo- Alternatywnego. Przez pewien czas zajmo-
Andrzej często dzwonił do Witosława, rozmawiali-
tek i plakatów Poezji Ulicznej Yo Als Jetzt też. Poza waliście, między innymi z RSA, wspomniany
śmy o wszystkim, o życiu, szkole, Gdańsku.
tym są jeszcze plakaty wykonywane techniką sza- przez ciebie budynek na św. Barbary.
blonu i ulotki totartalne. W sumie prawie sto dru-
Pracownia Czerwonki była wam najbliższa,
ków. Tak, ale to raczej Andrzej utrzymywał kontakty
ale dyplomy zrobiliście stricte malarskie.
z  RSA, to znaczy znał Janego. Ja zawsze dekla-
W jakim nakładzie je wydawaliście? Dobrze, że o to pytasz, bo oczywiście spotkaliśmy rowałam – i robię to do tej pory – że jestem cał-
w PWSSP osoby o zbliżonej wrażliwości, które na- kowicie apolityczna. Przeciwko czerwonym – to
Nie przekraczaliśmy stu egzemplarzy.
oczywiste, bo nam życie rozwalili, ale dyskusje na Często pojawiał się u niego także motyw ha- Mówisz, że nie mogłabyś zająć się performan-
temat organizacji państwa mnie nie pociągały. Nie lucynogennych grzybów. Sympozjon Psyche- sem, ale przecież uczestniczyłaś w akcjach
miałam w tej sprawie wypracowanej koncepcji, tak deliczny, który odbył się w C14 w 1992 roku, Totartu. Ba, debiutowałaś podczas pamiętne-
jak Andrzej i Maciej… Wiesz, mnie jedynie bolało też po części nawiązywał do narkotycznych go występu w Rzeszowie, słynnej Rzeźni Rze-
zakłamanie… rośniesz, dorastasz, a wokół ciebie doświadczeń. szowskiej. Opowiedz o tym doświadczeniu
kłamstwo – na poziomie państwowym. Idziesz do i o tym, jak poznaliście się z Totartem.
szkoły, otwierasz podręcznik historii, musisz się Jako rzetelni badacze, biorąc udział w takim sym-
czegoś nauczyć na pamięć, a potem przychodzisz pozjonie, musieliśmy coś wiedzieć w tej sprawie. Andrzej, dzięki informacji od Janego, poszedł na
do domu i rodzice mówią, że było zupełnie inaczej. Ale muszę od razu dopowiedzieć, że nie przywią- akcję Totartu, która odbywała się chyba na Uni-
Kompletne rozdwojenie, nieznośna indoktryna- zywaliśmy do tego jakiejś nadzwyczajnej wagi, wersytecie. Wtedy poznał Zbigniewa, a potem za-
cja od dziecka. Miałam kiedyś w szkolnym chó- w  naszych działaniach nie było narkomaństwa. czął regularnie go odwiedzać i pewnego razu za-
rze zaśpiewać solówkę, ale nie przeszły mi przez Byliśmy młodymi ludźmi, którzy w jakiś sposób brał mnie ze sobą. Ja Zbigniewa poznałam właśnie
gardło słowa wychwalające „ojczyznę socjalizmu”. musieli sobie wygospodarować wolność. Chodziło w jego domu, parę miesięcy przed Rzeszowem. Pa-
Wciąż pamiętam awanturę, jaka z tego wynikła. nam o eksperymenty twórcze. Chcieliśmy, by nasze miętam, że Andrzej pierwszy raz z Totartem poje-
Do dziś nie śpiewam, chociaż kiedyś chciałam to działania były pozarozumowe, pozazmysłowe i po- chał do Elbląga, a do Rzeszowa jechaliśmy razem.
robić. Chyba dlatego programowo uciekałam od zaideologiczne. Każdy prowadził badania na wła- Andrzej uprzedził mnie, czego mogę się spodzie-
tematów politycznych. sną rękę, a ludzkiemu mózgowi niewiele potrzeba, wać, jak ma przebiegać akcja, byłam więc men-
Co do RSA, to na mnie nie miał on bezpośrednie- by odpalił własne projekcje. Wystarczy kilka dni talnie przygotowana. Kilkanaście godzin rozmów
go wpływu, chociaż żeby funkcjonować w Klubie nie spać. Ostatnio pewien neurolog wyjaśnił, że w  pociągu w drodze do Rzeszowa i kilka godzin
Inicjatyw Społecznych, później C14, musieliśmy się sen fazy REM zostaje wyprojektowany przez mózg przed samą akcją pozwoliło mi trochę poznać mo-
wszyscy jakoś dogadywać. To Andrzej bardziej się nawet jeśli nie śpimy. ich nowych kolegów. Moim i Andrzeja zadaniem
angażował, brał udział w zadymach, dokumento- Co do Sympozjonu, to ja w tamtym okresie byłam było stworzenie w krótkim czasie scenografii z
wał je, podczas jednej został nawet ranny, trafio- już trochę na wylocie, zainteresowałam się kom- tego, co znajdziemy na miejscu, w sali gimnastycz-
ny pociskiem ze SKOT-a w głowę, dlatego, że robił puterami i wkrótce zaczęłam przygotowywać się nej. Na jej środku zrobiliśmy takie gruzowisko,
zdjęcia. Ja trzymałam się z boku. Z jakiegoś powo- na następne studia… Pokazałam wtedy moje ry- zezłomowaliśmy wszystko, co znaleźliśmy w sali.
du żyłam w przekonaniu, że moje zadanie polega sunki, które wizualnie pasowały do wystawy, ale Wokół krążyły nakręcone wystylizowane postacie.
na czym innym. A Ruch Społeczeństwa Alterna- nie byłam jakoś szczególnie zaangażowana w jej Może i ja raz czy dwa przebiegłam przez tę salę…
tywnego był w naszej historii o tyle ważny, że to organizację. Tak, brałam udział w akcji, ale nie byłam szczegól-
Jany poznał Andrzeja z Totartem. nie aktywna. Jestem spokojną osobą, która raczej
Pierwsza ważna dla mnie grupa to było Yo Als Jeśli formy mityczne, symbole, znaki itd. są obserwuje niż działa. To chłopaki strasznie się na-
Jetzt. Jako grupa byliśmy z Andrzejem i Maciejem charakterystyczne dla Awsieja, to u ciebie kręcali, nastąpiło jakiś nieprzewidziane wyzwole-
bardzo solidarni, myśleliśmy wspólnie, współtwo- pojawiały się przede wszystkim figury zwie- nie energii, ale może późniejszy wykon w Kwadra-
rzyliśmy, ale mieliśmy też rozdzielone zadania. rząt. towej, czyli Reisepsychose, był jeszcze bardziej szo-
Oni jeździli na akcje takie jak Hyde Park oraz inne kujący, lepiej doprojektowany. W Rzeszowie było
A to dlatego, że z ochotą oglądałam programy Davi- ciemno i hałaśliwie. Jak jeden zaczynał coś krzy-
zgromadzenia, ja zajmowałam się pracami gra-
da Attenborough i inne seriale przyrodnicze BBC. czeć, to rezonans był błyskawiczny. Ja nie odczu-
ficznymi, związanymi z wydawnictwem, którego
Świat zwierząt, rozumnych, komunikujących się wałam potrzeby tego rodzaju ekspresji. I podobało
funkcjonowanie wymagało dużego nakładu pracy.
ze sobą istot, mnie po prostu zachwycał, myśla- mi się to, że jeżeli nie mam potrzeby się drzeć, to
Nie miałam potrzeby jeżdżenia z nimi i nie było też
łam, że chciałabym dowiedzieć się, co zwierzęta nie muszę. To było w Totarcie cenne: pełna dowol-
takiej konieczności. Może po prostu miałam ten
myślą. Jak myślą. Bo to, że myślą, jest pewne. Pa- ność, brak jakiegokolwiek przymusu. Nasza rola
komfort jako kobieta – nie musiałam się bić. A gdy
miętam taki odcinek, w którym Attenborough wy- w Totarcie obejmowała głównie tworzenie sceno-
poczułam, że coś się ruszyło, że socjalistyczna rze-
kazywał, że niektóre gatunki tworzą nawet własną grafii, przygotowywanie plakatów i ulotek. Można
czywistość jednak się zmienia, to wiedziałam, że
kulturę. Do tego doszło moje osobiste doświadcze- więc powiedzieć, że moja energia osiągała punkt
mam do zrobienia kilka rzeczy: podszlifować język
nie – kiedyś przy C14 miałam spotkanie z kotem. kulminacyjny przed akcjami, kiedy przygotowywa-
i zainteresować się tym, co się dzieje na świecie
Siedziałam na murku i nagle poczułam, że ktoś na łam materiały. Rzeszowa nie pamiętam jako szcze-
– czyli dobrze przygotować się do wyjazdu. Mówię
mnie patrzy. Odwracam się, a tam kot przerażają- gólnego przekroczenia, legenda tego występu mnie
to z perspektywy czasu, bo wtedy jeszcze nie mo-
co się we mnie wpatruje. Naszło mnie wtedy jakieś zaskoczyła, i chyba nie tylko mnie. Zwróć uwagę,
głam wiedzieć, że niedługo wyjedziemy z Polski.
olśnienie, pomyślałam, że i ja, i on zastanawiamy że nazwa Rzeźnia Rzeszowska powstała później, to
się nad tym samym: co my tu, na tej planecie, wła- nie był oryginalny tytuł. Chociaż z drugiej strony,
Kiedy Jolanta Ciesielska opisywała działal-
ściwie robimy. Tak, świat zwierząt jest dla mnie in- ludzie rzeczywiście przed nami pierzchli…
ność Galerii-Pracowni C14~~~, tematy, które
spirujący. Natomiast nigdy nie szukałam inspiracji
was interesowały, zawarła w trzech hasłach
w polityce czy społeczeństwie, społecznej organiza- Jak to gruzowisko? Konjo zapamiętał tę sce-
wywoławczych: mity, ryty, geny. W przy-
cji. Miałam to szczęście w nieszczęściu, że i tak los nografię jako kilka osobnych „świątyń”, po-
padku rytów i mitów wiadomo, o co chodzi.
wplótł mnie w te sprawy, więc miałam osobistą pil- dobnie Tymon. Świątynia Zbigniewa, Świąty-
Zwłaszcza u Rogulskiego i Awsieja widać in-
ną potrzebę tworzenia na jakikolwiek inny temat. nia Sni Sredstvom Za Uklanianie, Świątynia
spirację podaniami i rytuałami różnych kul-
Inspiracji nie szukałam też wewnątrz siebie, bo Kudłatego, Świątynia Poezji Ulicznej itd…
tur. Ale skąd geny?
jestem introwertyczką. Wydobywanie emocji na ze-
Myśmy bardzo interesowali się światem nauki. Je- wnątrz zajmuje mi dużo czasu i w ogóle tego nie lu- Jeśli dobrze pamiętam, w sali było przejście dooko-
śli dobrze pamiętam, to jakoś w tamtych czasach bię, dlatego nigdy nie mogłabym zająć się na przy- ła, pod ścianami oraz przejścia przez środek ready-
pojawiła się koncepcja stworzenia mapy ludzkie- kład performansem. Wciąż wyznaję staroświeckie -made, asamblażu czy konstrukcji ze znalezionych
go genomu. Nasłuchiwaliśmy tych nowin ze świa- przekonanie, że moim zadaniem jest zauważanie na miejscu obiektów. Mówię „gruzowisko”, bo to
ta nauki, zwłaszcza Andrzej, który wykonał kilka i obserwowanie piękna, natury i przekładanie tego, nie były piękne obiekty. To, co można było znaleźć
prac, używając formy helisy i chromosomów. co widzę, na język sztuki. w sali gimnastycznej – jakieś ławki, kozły, krzesła,
materace… Ale świątynie? Cóż, skoro nasz Win-
centy Kadłubek tak twierdzi, to nie będę się sprze-
czać, choć to określenie jakby zbyt euforyczne.
Konstrukcja nie była jednolita, w przejściach przez
środek powstały wyłomy. W jednym ktoś grał, w
innym recytował. Wykonaliśmy wtedy z Andrzejem
action painting… A więc nie byłam jednak tak cał-
kiem z boku! Przebiegający wielokrotnie przez te
same miejsca Konjo mógł dostrzec wiele „świątyń”,
postaci w wyłomach wyglądających niczym święci
w kaplicach, tylko w ruchu. Jednak tym „świąty-
niom” bliżej było raczej do prehistorycznej jaskini
pogrążonej w półmroku. Bo tam przede wszystkim
było strasznie ciemno. Dlatego uznaliśmy z An-
drzejem, że na następnych akcjach przydałoby się
więcej światła. Wtedy zdecydowaliśmy się na kon-
struowanie diaporam. Wykon w Rzeszowie dla An-
drzeja i dla mnie stanowił rekonesans. A naszą od-
powiedzią była diaporama Yo Als Jetzt, czyli seria
slajdów rzutowanych z projektorów na ekrany, na
ludzi, na obiekty, nawet na budynki. To współgra-
ło z naszymi ówczesnymi eksperymentami malar-
skimi. Malowaliśmy na małych szybkach, pięć na
pięć centymetrów i poprzez rzutowanie z projekto-
ra radykalnie zwiększaliśmy format. Dzięki projek-
cjom z rzutników udało nam się osiągnąć scenicz-
ne oświetlenie, dramatyczne, ekspresyjne, którego
w Rzeszowie brakowało. Totart stale się zmieniał,
stąd określenie „tranzytorium”, ale mimo dużej
energii, jaka wyzwalała się podczas akcji, wykony
Totartu to nie był chaos. Zbigniew zawsze opraco-
wywał szkice, rozpiski tego, co się będzie działo.
YO ALS JETZT CZYTA „HIGIENĘ”, GDAŃSK 1988. FOT. ANDRZEJ AWSIEJ,
A potem pilnował, żeby to szło według planu.

13
To też ciekawa sprawa, bo legenda czy po- Zbigniewowi swoje wiersze i zasięgać jego opinii. ście osób, to wiedzieliśmy, że mamy oddźwięk, że
toczne wyobrażenie o Totarcie każe jednak Przyjeżdżali do niego też ludzie z Polski, cały czas jest więcej podobnie myślących ludzi. Ostatecznie
myśleć o waszych akacjach jako o całkowicie coś się działo. Zbigniew był bardzo tolerancyjny, o to właśnie nam chodziło, bo reżim polegał między
spontanicznym happeningu. dlatego nie dziwię się, że nie wyrobił, bo spróbuj innymi na tym, żeby te jednostki izolować. A my-
żyć, jak ci w mieszkaniu non stop przebywa kil- śmy mimo to się spotykali, to był fenomen tamtych
One były spontaniczne w tym sensie, że wydarza- kanaście osób. Przy czym niektóre z tych osób za- czasów.
ły się w grupie ludzi, którzy śmiało podłączali się trzymują się na kilka dni, bo to nie było tak, że
ze swoimi pomysłami. Nie było tak, że Sajnóg jako mogłeś sobie wynająć hotel i spotkać się z literatem Wasza sytuacja była dość skomplikowana, bo
lider rozdzielał między nas role. On nie sprawo- na mieście. My też w pewnym momencie siedzie- ty i Awsiej stanowiliście „frakcję plastyczną”
wał jakiejś władzy, ale czuwał nad wszystkim, co liśmy u niego w zasadzie codziennie; jak szliśmy Totartu, razem z Rucińskim tworzyliście Yo
uprzednio wymyśliliśmy. Następnie spotykaliśmy z  uczelni do Andrzeja, to po drodze zaglądaliśmy Als Jetzt, a na dodatek Galerię-Pracownię
się u niego i omawialiśmy wykony, po to, żeby ulep- do Zbyszka. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Komen- C14~~~ w KIS-ie prowadziliście razem z Mar-
szyć następne. Totart był adekwatny, jak zapewne towaliśmy, co dzieje się dookoła i omawialiśmy ak- kiem Rogulskim.
wiesz. „Adekwatność” to był zmieniony paradygmat cje Totartu. Ja dopiero po jakimś czasie zdałam
wobec postulatu „nowości”. „Ariergarda narodo- sobie sprawę, że w tym mieszkaniu działo się coś Tak, sytuacja stale się rozwijała. Marka pamiętam
wej kultury” – to kolejny zmieniony paradygmat. ważnego, że spotykała się w nim grupa osób, które jeszcze z liceum, z Piątki im. Żeromskiego w Oli-
To jest jedna z tych rzeczy, których się w Yo Als nie dość, że tworzą samodzielnie, to jeszcze potra- wie. Miał wtedy włosy do pasa i chodził w roboczym
Jetzt i Totarcie nauczyłam: zmieniać paradygmat. fią zrobić coś wspólnie. kombinezonie. Do Piątki chodził też Tymon Tymań-
To tak, jakby przeskoczyć z platformy na platfor- ski, choć jego poznałam dopiero na dworcu, kiedy
mę. I potwierdzam, że totartalna kultura istniała Gdzie jeszcze się spotykaliście? jechaliśmy do Rzeszowa. Z Markiem z kolei dobrze
i była niezależną adekwatną ariergardą. Jako taka poznaliśmy się na uczelni, w pracowni Olszewskie-
została wytropiona, rozbita i następnie skazana na Tak prywatnie, to w zasadzie u Zbigniewa, to zna- go. Andrzej widział, że budynek na św. Barbary to
zatarcie. Pewne osoby miały popaść w społeczną czy były jakieś inne sporadyczne spotkania, u fo- dobre miejsce na pracownię, dogadywał się wtedy
niełaskę, o innych słuch miał zaginąć. Dowodów tografa Maćka Kosteckiego we Wrzeszczu albo z RSA i innymi grupami. Pamiętam, że powiedział
nie mam, ale tak to widzę. A przecież Totart to był u Tymańskiego w Osowej, ale to było później. Tak mi, że aby coś z tymi ludźmi przeprowadzić, po-
tylko teatr studencki, korzeniami zahaczający o te- w ogóle to byliśmy w ruchu, jeździliśmy po Polsce, trzebuje do pomocy silnego człowieka. Miał na my-
atr Artauda, teatr absurdu, Witkacego. spotykaliśmy się w pociągach, różnego typu sa- śli właśnie Marka.
lach, na przykład domów kultury, ale też w barach
A jak te spotkania w mieszkaniu Sajnóga wy- mlecznych, a przy sprzyjającej pogodzie robiliśmy Dołączyliście do KIS-u już po tym, jak klub
glądały? pikniki w parkach miejskich. Tak, praktycznie powstał, czy uczestniczyliście w akcjach
albo u Zbigniewa, albo w drodze. zmierzających do wygospodarowania tego
Normalnie, przychodziliśmy na zieloną herbatę A jeśli pytasz o większe imprezy, to spotykaliśmy miejsca od miasta.
z  miodem, przynosiliśmy ciastka, dobrze nam się się oczywiście w C14 na wystawach i innych wyda-
rozmawiało. W pełni bezpretensjonalne życie to- rzeniach, a wcześniej na akcjach Totartu, na przy- Budynek ostatecznie został przejęty po pikiecie
warzyskie. Oczywiście, w Gdańsku były knajpy, kład w Rudym Kocie. Do Rudego Kota przychodziło anarchistów pod Urzędem Miasta. My w niej nie
w których spotykali się studenci, ale u Zbigniewa więcej ludzi niż mogło wejść, a w C14 było czasem uczestniczyliśmy. W zasadzie szukaliśmy miejsca
spotkania wyglądały inaczej. Tam przychodziło się ze dwieście osób. To nie są może wielkie liczby, ale na pracownię, ale gdybyśmy powiedzieli anarchi-
nie po to, by się napić i poimprezować, ale by spo- pamiętaj, że my nie mieliśmy wtedy nawet telefo- stom, że chcemy u nich zrobić sobie pracownię,
tkać ciekawych ludzi i posłuchać poetów. Napraw- nów, nie mówiąc już o Internecie. Rozpowszechnie- toby nas wyśmiali. Wymyśliliśmy więc coś, co
dę. Pamiętam Tymańskiego, Kozdrowskiego, Wojt- nie informacji o tym, co będzie się działo, to też nazwaliśmy Galerią-Pracownią C14~~~. Pomysł
ka Stamma i Brzóskę, którzy przychodzili czytać było spore przedsięwzięcie. Jak przyszło te dwie- chwycił, a potem cały Klub Inicjatyw Społecznych
zaczęto nazywać Klubem C14 i tak już zostało.

W PRACOWNI – SZABLONY YO ALS JETZT. Jak się dogadywaliście z innymi rezydentami


EINDHOVEN, LIPIEC 2021. Klubu? Swoje siedziby miało tam kilkanaście
FOT. JOANNA E. KABALA różnych grup.

To nie były grzeczne, spokojne rozmowy przy her-


bacie, jak u Zbigniewa. Co tydzień odbywały się
regularne zebrania, a na nich równie regularne
przepychanki słowne. Były też zebrania walne, bo
KIS był formalnie stowarzyszeniem. Jedno z takich
zebrań udokumentował chyba na wideo Piotr Wy-
rzykowski. Było między nami bardzo dużo sporów!
Od celów i sposobów działania po sposoby finanso-
wania – wszystkie pomysły i decyzje były szczegó-
łowo dyskutowane. A gdy niespodziewanie pojawiły
się nieścisłości finansowe, które przez przypadek
odkryliśmy, musieliśmy ostro interweniować. Oka-
zało się, że skarbnik Klubu przelewał nasze wspól-
ne pieniądze na prywatne konta swoje i siostry.
Głupkowato się potem z tego tłumaczył, że nasze
fundusze na ich kontach będą bezpieczniejsze, czy
jakoś tak. Całe zebranie poświęciliśmy tej spra-
wie i grożąc ujawnieniem kradzieży, odzyskaliśmy
w końcu pieniądze. W C14 trzeba było toczyć twar-
de boje i zacięte dyskusje.

Co spowodowało, że opuściliście Klub i prze-


nieśliście się do budynku dawnej łaźni miej-
skiej? To był 1992 rok. Przecież napad ski-
nów, który definitywnie zakończył działal-
ność Klubu, miał miejsce dopiero rok później.

Ale do podobnej sytuacji doszło już wcześniej. Oni


podeszli nam pod Klub – banda skinheadów z pa-
łami. Pamiętam, że tego dnia, nie wiedzieć czemu,
zamknęłam drzwi do klubu, choć najczęściej tego
nie robiliśmy. Otwarte były za to okna, na szczęście
zakratowane, więc ich dobrze słyszeliśmy. Myśla-
łam, że nas spalą. Udawaliśmy, że wewnątrz niko-
go nie ma i oni w końcu odpuścili. W 1993 już sobie
nie darowali, zdemolowali knajpę, którą urządził
Roman „Malarz Kobiet”. Co do naszej wyprowadz-
ki, to ówczesny prezydent Jamroż zapowiedział
nam taką podwyżkę czynszu, chyba z dziesięcio-
krotną, że musieliśmy się wynieść. Doszło do tego,
że za rozpadającą się budę musielibyśmy płacić
więcej niż Capella Gedanensis za swoją siedzibę.

W łaźni razem z Totartem i Galerią Wyspa po-


wołaliście Otwarte Atelier. Ale i tu współpra-
ca nie była łatwa, bo szybko doszło między
wami do konfliktu.

To była kwestia konfliktu z Klamanem, któ-


ry w  moim odczuciu miał charakter perso-
nalny. W  tym sensie, że Grzegorz osobiście
chciał nas wykiwać, to znaczy nas wszystkich,

14
wszystkich artystów niezależnych. Do tej pory
byliśmy grupą, nawet wieloma grupami. A nagle
okazało się, że może być tylko jeden artysta nieza-
leżny w Gdańsku. Poczuliśmy, że Grzegorz zaczy-
na dogadywać się z  kimś innym na boku, w celu
windowania się w kierunku mainstreamu. Zorien-
towaliśmy się, że nie jest z nami szczery, nie mówił
nam wszystkiego, nie mówił, co zamierza, a gdy
mówił o Gdańsku, to nie mówił nic o nas. Andrzej
by się pewnie ze mną nie zgodził, bo zawsze pod-
kreślał działalność Klamana w Barakach, ale ja
uważam, że Grzegorz nigdy nie był osobą niezależ-
ną w takim sensie, w jakim my byliśmy niezależni.
My słuchaliśmy się samych siebie i płaciliśmy za
wszystko z własnej kieszeni, a Klaman zawsze był
związany z uczelnią. Fragment Wyspy Spichrzów,
na której działał, to był teren uczelni. Galeria Wy-
spa w  akademiku na Chlebnickiej też. Cała nie-
zależność Klamana polegała na tym, że on jako
pracownik uczelni, mówił co innego niż reszta pra-
cowników uczelni i w tym był zapewne radykalny,
ale jego działania były zdeterminowane układem,
w którym tkwił oraz układem, do którego próbo-
wał się dostać, wykorzystując „niezależność” jako
atrybut przetargowy.
Czasy Otwartego Atelier okazały się dla mnie
rozczarowujące, bo wcześniej, w Totarcie, mimo
całego jego szaleństwa, panowała elementarna lo-
jalność, a w świecie sztuki już nie. Klaman i Sajnóg
to były dwa różne światy, dwie odmienne osobowo-
ści. Sajnóg chciał społeczeństwo ułagodzić, a Kla-
man społeczeństwo rozdrażniał. Sajnóg, gdyby
mógł, przytuliłby cały świat, a Klaman – mówiąc
metaforycznie – nie wypuścił ciupagi z dłoni od
czasu, gdy z Zakopca przyjechał nad morze.
To drażnienie społeczeństwa było programo- STRONY Z ZESZYTU ZOOLOGICZNEGO NR 8 PT. GAWRONY PRZYLECIAŁY W TYM ROKU 24 PAŹDZIERNIKA.
JOANNA KABALA, C14~~~PRACOWNIA, GDAŃSK, PAŹDZIERNIK 1991
we, Klaman czy też Rumas, osiągali w ten spo-
sób oddźwięk społeczny. Widzę to wyraźnie, bo
ja w Totarcie odbębniłam swoje prace społeczne Na czym polegała i jak przebiegała ta współ- Wlepki to była akcja solidarnościowa. Zaplanowa-
i wyleczyłam się z ciśnienia na to, by moja sztuka praca? liśmy ją, gdy okazało się, że organizatorzy wystawy
musiała mieć społeczny wydźwięk. Mogłam się za- zapraszając CUKT, pominęli Roberta Jurkowskie-
jąć kontemplacją, własnym rozwojem i tym, czego Z CUKT-em w Gdańsku współpracowaliśmy mniej go. Dokonując tego przeoczenia, nie zaprosili do
sztuka krytyczna nie znosi, czyli pięknem. Poszu- więcej do sylwestra 1995/1996 na Fortach, choć udziału najbardziej ikonicznej postaci epoki. Sam
kiwaniem go i otaczaniem się nim. W Totarcie było nieoczekiwanie te związki przeniosły się w XXI rozumiesz, że nie mogliśmy zostawić tego incyden-
miejsce dla każdego, kto chciał się wyrazić, coś po- wiek. Ale najpierw trochę tła: w 1992 roku, zaczę- tu bez komentarza. W porozumieniu z  Robertem
wiedzieć, przez co do grupy przystała cała masa liśmy z Andrzejem pracować na komputerze. Rok w Gdańsku i Arturem Kozdrowskim w Londynie,
nieprofesjonalistów, domorosłych poetów, artystów później, razem z Arturem Kozdrowskim, wykona- który również jest współtwórcą CUKT-u, zaprojek-
naiwnych. Niektórych z nich nawet nie poznałam. liśmy godzinny film komputerowy ChRzW – Cha- towaliśmy osiem wlepek w formacie A4. Jurkow-
Wśród profesjonalnych artystów było inaczej – to łupnicza Rzeczywistość Wirtualna, a potem wzię- ski je wydrukował i poprosił znajome dziewczy-
była elita i ostry przesiew. Mam wrażenie, że gdy- liśmy się za następny, pod tytułem Nanotechno. ny, żeby rozlepiły je podczas otwarcia wystawy
bym na spotkania w Galerii Wyspa nie chodziła Wykonywaliśmy z Andrzejem animacje, dźwięki w  Gdyni. Tego rodzaju „przeoczenia” są charak-
razem z Andrzejem, to nie miałabym szansy do- i montaż. Artur robił sample. Na Fortach odbywa- terystyczne dla świata sztuki. Wystarczy nie za-
stać się do tej małej grupki. Klaman, ale też Piotr ły się imprezy techno, które firmował początkowo prosić artysty parę razy do udziału w wystawie
Wyrzykowski, to artyści, którzy zmienili bieg hi- nie CUKT, ale NTSC. Centralny Urząd Kultury i praktycznie ma się go z głowy. Albo trzeba stwier-
storii sztuki w Gdańsku. Mieli w sobie tyle zacięcia Technicznej potrzebował masy wizualnych ma- dzić, że research organizatorów był nierzetelny
i energii, że udało im się tego dokonać, ale metody, teriałów na ekrany, stąd nasza współpraca. Ale – tak źle i tak niedobrze.
którymi się posługiwali, nie były w porządku. Przy interesowały ich nie tylko gotowe już produkcje.
czym zastrzegam, że nie żywię do nikogo urazy, Na zamówienie CUKT-u powstały animacje Gruby Po wyjeździe założyliście jeszcze galerię,
między innymi dzięki ich działaniom zobaczyłam na Prezydenta, do których sesję zdjęciową wyko- która funkcjonowała w Internecie.
kawałek innego świata. nał Andrzej, między innymi na „Sołdku”. Robert
Jurkowski był wtedy znany jako Gruby, później Andrzej cały czas żył Gdańskiem i gdańską sztu-
Konflikt wokół Otwartego Atelier skutkował dopiero jako Mikołaj. Gruby na Prezydenta to był ką. Kto wie, jakby się potoczyły jej losy, gdybyśmy
rozbiciem środowiska. Marek Rogulski nie- chyba tytuł roboczy, bo znajduję w zapisach tytuł zostali i Andrzej dalej działał razem z Rogulusem.
bawem przeniósł się do Spichrza 7, wy wyje- Antyelekcja – Technodemonstracja. Już nie pamię- Po wyjeździe w dalszym ciągu śledził, co dzieje się
chaliście do Holandii. Kiedy dokładnie to się tam dokładnie, w każdym razie akcji na Fortach w Gdańsku. Dzwonił do ludzi i szukał informa-
stało i co zaważyło na waszej decyzji? było kilka i kilkukrotnie poleciały na ekranach cji w Internecie, a potem mi je relacjonował. Jego
nasze filmy komputerowe. Związek z CUKT-em pseudonim artystyczny z tamtych czasów brzmiał
Wyjechaliśmy na początku 1996 roku. Przeana- mieliśmy na tyle bliski, że kontakt nie urwał się 3AvG, vG pochodziło od van Gdansk. Stronę inter-
lizowaliśmy wszelkie za i przeciw i wspólnie pod- tak od razu. Andrzej mailował regularnie, przy- netową, która była jego indywidualnym projektem,
jęliśmy decyzję, że kończymy z malowaniem i wy- najmniej z Piotrem i Arturem, a w 1996 udał się Andrzej nazwał Galeria van Gdansk. Od 1996 roku
jeżdżamy. Doznaliśmy pewnego rodzaju szoku, bo z roboczą wizytą na akcję CUKT-u do Düsseldorfu, zamieszczał tam filmy dokumentujące różne dzia-
przecież całą energię poświęcaliśmy sztuce, dobrze gdzie powstała seria zdjęć. łania jeszcze z Gdańska, między innymi z okresu
czuliśmy się w Gdańsku, który uważaliśmy za na- funkcjonowania C14, a także swoje prace wideo
Najciekawsza, moim zdaniem, praca związana z
sze miejsce do życia, snucia planów i marzeń. Tym- i  rysunki. Kiedy w 2002 roku odeszłam z pracy
CUKT-em, to ReKoTeKo, czyli regulamin interneto-
czasem w mieście zabrakło dla nas jakichkolwiek w Philipsie, doszliśmy do wniosku, że chcemy znów
wych kontaktów z CUKT-em z 1996 roku, stworzo-
możliwości funkcjonowania. Przygotowywaliśmy działać wspólnie i założyliśmy vangdansk. To był
ny przez Andrzeja. Sposób zapisu to też był jego
się do wyjazdu w poczuciu kompletnego wyczer- nasz twórczy team, nie galeria, choć istnieje też
wynalazek. Regulamin powstał w czasach, gdy nie
pania wszelkich możliwości – i do pracy, i w ogóle strona vangdansk.com, którą w pewnym momencie
mieliśmy dostępu do polskich czcionek na kompu-
do życia. Wyjazd był dla nas jedyną szansą, żeby chcieliśmy zlikwidować. Andrzej twierdził, że ze
terach. System był bardzo prosty: wszystkie wy-
normalnie żyć. Przy czym planowaliśmy wyjechać względu na koszt i brak zainteresowania dalsze
magające znaków specjalnych litery Andrzej pisał
tylko na dwa lata, nie zastanawialiśmy się, co bę- utrzymywanie strony jest bez sensu, no chyba że
podwójnie. Problem powstał dopiero przy „ż”, po-
dzie dalej. Pożegnaliśmy się z miastem, wykupując znalazłby się ktoś, kto chciałby tę domenę od nas
nieważ „zz” było już zajęte przez „ź”, stąd „ż” pisał
miejsce na Jarmarku Dominikańskim. Sprzeda- odkupić. Ja nie zamierzałam vangdanska sprze-
jako „zh”. Następnie, w 2016 roku zrobiliśmy filmik
waliśmy takie gniecione i farbowane koszulki, na dać, ale uznałam argument Andrzeja za racjonal-
oparty o wydruk jednego z e-maili z 1996 pod ty-
które nabijaliśmy szablony. ny. Ostatecznie jednak strona przetrwała i jest do-
tułem Dystopijna mapa semantyczna TeKo Teoria
W tym czasie nie mieliśmy już żadnej pracow- Kontaktów. A ostatnia praca, C.U.K.T. MMXVI RAVE stępna do dziś. Ale ważniejsze jest te parę projek-
ni. Na szczęście Artur Kozdrowski użyczył nam Antyelekcja – Technodemonstracja była akcją wlep- tów, które jako vangdansk wykonaliśmy, ilustra-
mieszkania na Orunii Górnej, gdzie mogliśmy two- kową kontestującą wystawę 140 uderzeń na minutę cje, plakaty i projekty malarskie, między innymi
rzyć prace. Gdybyśmy mieli wtedy dla siebie jakiś przygotowaną przez MSN w Warszawie i zaprezen- Współczesny Portret Gdański, oraz dokumentacje
kąt i moglibyśmy pracować w zawodzie, co gwaran- towaną na Open’er Festival w Gdyni w 2016. I mam artystyczne w postaci filmików diaporamicznych
towałoby normalne życie, pewnie byśmy nie wyje- przeczucie, że to nie koniec cuktowych produkcji… prezentujących kilka aspektów gdańskiej sztuki
chali. Ale nic takiego się nie wydarzyło. przełomu lat 80. i 90. █
Tak, środowisko zostało rozbite i sytuacja To jedna z ważniejszych wystaw ostatnich
wokół Otwartego Atelier była katalizato- lat, w zupełnie nowym świetle przedstawiają- styczeń – maj 2021
rem tego rozbicia. Dla Andrzeja i dla mnie to ca sztukę lat 90. Dlaczego wam się nie spodo-
był koniec epoki, potem jeszcze tylko krótko bała?
współpracowaliśmy z CUKT-em.
J estem z całkowicie ukraińskojęzycznej rodziny. Skoń-
czyłam ukraińską szkołę we Lwowie. Większość moich
znajomych i przyjaciół też. Mimo tego, będąc dzieckiem,
Я повністю з україномовної сім”ї. Навчалась
в українській школі у Львові. Більшість знайомих,
друзів також. Але чомусь з дитинства я могла з легкістю
umiałam łatwo przejść na język rosyjski. Ukraiński był za- перейти на російську, моя мова була засмічена
śmiecony rusycyzmami, które ciężko czasem kontrolować, росіянізмами, які часом важко контролювати і досі.
nawet teraz. Пам’ятаю, як з батьками кожен рік ми їздили до
Pamiętam, jak co roku z rodzicami jeździliśmy do Kry- Криму - це була улюблена частина літніх канікул. Потяг
mu na wakacje. To jedno z najlepszych wspomnień z mo- “Львів - Сімферополь”, невимовна спека, але моєму
jego dzieciństwa. Pociąg Lwów–Symferopol, gorąco, ale щастю не було меж. Так як поняття “інтернет” у 2000-х
brakuje mi słów, by opisać, jaka wtedy byłam szczęśliwa. - це було щось на межі фантастики, звісно ці 24 години
Internet w  2000 roku był czymś niewyobrażalnym, a te потрібно було чимось себе зайняти. Газети, журнали,
24 godziny podróży trzeba było czymś zająć. Gazety, ma- кросворди - 80% усіх писемних “розваг” були російською
gazyny, krzyżówki – 80% drukowanych „rozrywek” było навіть у Львові, а у Сімферополі так усі 100%. Фільми,
rosyjskojęzycznych; nawet we Lwowie, a w Symferopolu телебачення, дубляж - все було російською. На щастя,
wszystkie. 100%. Filmy, telewizja, dubbing – wszystko było зараз цей відсоток суттєво зменшився, але досі існує.
po rosyjsku. Na  szczęście ich odsetek w ostatnich latach Так формували нашу реальність, крок за кроком це
spadł, ale  istnieje nadal. Tak wyglądała nasza rzeczywi- проникало у наші голови гіганськими кількостями,
stość. Zapisywał się w naszych głowach ten „ruski mir”. а ми як губки вбирали у себе цей рускій мір.
Rosyjski świat –  narzędzie szerzonej przez władze w Mo- Існує поняття мовного коду. Мова - це не лише
skwie cichej propagandy, którą w gigantycznych ilościach говорити. Усі новини, наука, культура, телебачення,
chłonęliśmy jak gąbka. традиції, книги, преса, комунікація - це все МОВА.
Istnieje pojęcie „kodu językowego”. Język to nie tylko На жаль люди мінімізують функції мови лише до
mowa. Wszystkie wiadomości, nauka, kultura, telewizja, комунікативної. А це далеко не так. Мова - це чудовий
tradycje, książki, prasa, komunikacja – to wszystko jest інструмент пізнання світу. Культура живе у мові - якою
JĘZYKIEM. Niestety, ludzie sprowadzają funkcje języka tyl- мовою ти говориш, до тієї культури і належиш.
ko do kwestii komunikacji. A język to wspaniałe narzędzie Поняття братського народу з росією не існує.
do poznawania świata. Kultura żyje w języku – jakimkol- Тернистий шлях української мови для більшості
wiek językiem mówisz, należysz do jego kultury. є  відомим. Насильницька практика штучного
Relacje braterskie z rosją nie istnieją. Ciernista ścieżka зближення української мови до російської формувалась
języka ukraińskiego jest znana. Brutalna praktyka sztucz- не тільки роками, а й століттями.
nego zbliżania języka ukraińskiego do rosyjskiego kształto- У цей болючий для усіх час особливо хочеться берегти
wała się nie przez lata, ale przez wieki. і плекати свою мову, відроджувати і популяризувати
W tym szczególnie bolesnym dla wszystkich czasie mu- її. Зараз російськомовні українці дуже переймаються
simy zachować i pielęgnować swój język, ożywiać go i pro- щодо переходу на українську, думають, що їх будуть
mować. Teraz rosyjskojęzyczni Ukraińcy martwią się постійно виправляти, якось тиснути на них. Все, що
przejściem na ukraiński, myślą, że będą ciągle popra- потрібно - це змінити ставлення до цього. Перехід на
wiani i  będzie wywierana na nich presja. To nieprawda. українську мусить бути без примусу, самостійним,
Przejście na NASZ język musi odbywać się bez przymusu, свідомим. А ми - допоможемо! Розуміння приходить
w  sposób samodzielny i świadomy. A my w tym pomoże- з часом. Це стосується не лише української. У кожній
my. Zrozumienie przychodzi z czasem. Dotyczy to nie tylko європейській країні необхідність володіння державною
ukraińskiego. W każdym kraju europejskim potrzeba zna- мовою є пріоритетом. Перебуваючи за кордоном
jomości języka państwowego jest priorytetem. Trzeba pró- потрібно пробувати і не боятися говорити, навіть
bować, nawet na obczyźnie, a co dopiero we własnym kraju, з помилками, не кажучи вже про мову своєї країни.
używać swojego języka. Відхід від російської - це відхід від росії. Кінець
Odejście od języka rosyjskiego to oddalenie się od rosji. цієї війни настане не лише з відновленням довоєнних
Koniec tej wojny nastąpi nie wraz z przywróceniem granic кордонів, поверненням Криму, Луганська та Донецька,
sprzed wojny – która nie trwa od 24 lutego, ale od ośmiu lat, а й тоді, коли українці, почувши російську мову, не
kiedy rosja zajęła Krym, Ługańsk i Donieck – lecz wtedy, матимуть жодного сумніву, що перед ними іноземець. █
gdy Ukraińcy, usłyszawszy język rosyjski, nie będą mieli
wątpliwości, że widzą przed sobą obcokrajowca. █

Christina Melnyk / Х ристина Мельник

STOPKA
„Dyskurs Lokalny” nr 15, kwiecień 2022
ISSN 2657-8492 https://dyslok.pl — redakcja@dyslok.pl

Wydawca UL — ul. Św. Barbary 3, 80–756 Gdańsk — https://ul.gda.pl


Redakcja Olimpia Błaszczyk — Kara Lewandowska — Piotr Szymon Mańczak — Maksymilian Wroniszewski
Skład i łamanie Piotr Szymon Mańczak (red. nacz.)
Współpraca Natalia Dopkoska — Piotr T. Mosur — Katarzyna Serkowska
Druk

Autorem ilustracji na pierwszej stronie jest grupa Dolne Miasto Pany. Autorem ostatniej strony jest Leszek Przyjemski.

17

You might also like