Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 160

Charles Gallenkamp

BIBLIOTEKA • PROBLEMÓW

TOM STO DWUDZIESTY SIÓDMY MAJOWIE


Z angielskiego przełożyła
Jadwiga Mal.iszewska-K.owalska

'
...
.

Warsza wa 1968

Państivoive Wyda w11ictivo Naukowe


Tytuł oryginału:
SPIS RZECZY
MAYA. THE RIDDLE AND REDISCOVERY
OF A LOST CIVILIZATION

David McKay Company, Inc. New York


© 1959, by Charles Gallenkamp
Second Pri.nting, August 1962

Rysunki: John Skolle

Przedmowa do \.vydania polskiego • • • • 7


Komitet Redal{cyjny Biblioteki • Problemóv; • Przedmowa do wydania angielskiego . 11
Zbigniew Grabowski, Józef H'l.1rwic, Włady­ Z przedmowy al1tora • • • • • • 13
sław Kapuściński, Witold Rttdowski, l\1ie-
czysła\v Zawadka, Jan żabit1ski Rozdział I. Odkrycie i podbój . • • • • 17
Rozdział II. Zapomniana cywilizacja . • 38
Obw olutę projektov.•al Rozdział III. John Lloyd Stephens: miasta zmartwych-
wstają . • • • • • 50
\tffPOŻVCZALNIA Rozdział IV. l\/Iity i teoria: narodziny nauki . • • 75

GŁÓ\Vf~A •
Rozdział
nia
V. Indianie ameryl{ańscy: problem pochodze-
96
• • • • • • • •

Rozdział VI. Poszukiwanie początku • • 114


Rozdział VII. Okres klasyczny: sześć wieków osiąg11ięć 130
Dolnośląska Biblioteka Publiczna
Rozdział VIII. Grobowiec „I<rólewski" z Palenque . 157
we Wrocławiu
Rozdział IX. Bonampak: zwierciadło Złotego Wiek:u . 177
Rozdział ,X . Zaga1dka zaginionego imperium . . 195

14301-100251058 Ro~dział XI. Chichen Itza: Mekk:a bogów wojny 208


Rozdział XII. „Żródło Ofiar" • • • 232
Rozdział XIII. Wojny, rozbicie i upadek: „Pont1ry Wiek"
cywilizacji Majów • • • • • • • 250
Krótka chronologia ważniejszych wydarzeń w historii
Majów 274
Eo <óq /..t - ,fq. ,r, • • • • • • • • • • • • •
11 P
Printed in Poland Wykaz ilustracji na wkładkach • • • • • • 276
Indeks • • • • • • • • 279
PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO

Problemy ·p ·o ch·odz.e nia, ·d ziejów fiozwoju i upadku


wysol{·o ro·zwinię·tych kultur indiańskic·h, istnieją­
cych na obsz·a rze Ameryki na dług·o prze·d przybyciem
tam hisz•pańskich konkw·1sta:d orów, należą ·dD zesp·ołu
zagadnień, które budzą obecnie wzrastające zaintere-
sowanie wśród coraz szerszych kręgów naszego spo-
ł·eczeństwa. Wyrazem ty·c h zain'teres·owań jest z je·d nej
strony powiększająca się stale licz·b a publil{acj"i z tej •

dziedziny, z drugiej - szybkość, z jaką po dobne wy-


1 1

dawnictwa znikają z witryn księgarni. O ile jednak


ukazało się już u nas sporD różnego typu książek po-
święconych Az!tek·o m i Inl{om (m. in. -vv »B·rbliotece
ProblemÓ\V« dwie pozycje: R. C. Vaillant Aztekowie
z Meksyku i S. Huber Państwo Inków), o tyle bral{
było zup·ełnie d·o tych.c z.a s pra~ omawiających dzieje
l{ultury Majów, uważanej z·a szczytowe osiągnięcie
dawnych lu·d ów N·owego Świata. Pierws'.z ym krol(iem
na drodze do wypełnienia tej luki jest niniejszy pol-
sl{i przel{ład tłumaczonej już na różne języl{i bardzo
interesującej p1·acy znanego archeologa amerykańskie­
go Ch. Gallenkampa Ma.Jawie .
Kultura Majów, z racji k t órej nazy·v;,ra się ich często
Grekami ·d awnej Ameryki, zadzivvia nie tylko .s wym
szczególnie wysokim p·o ziomem. Zastanavvia także
fakt, że m·ogła ona tal{ wspaniale rozwinąć się na nie-

7
gościnnych obszarach, gdzie człowiek d·osłownie wy- cymi na północ 0 d '1ch dawnyich siedzib. Tam właśnie,
1

rąbywał sobie miejsce do życia, vvalcząc z gęstvviną na pół\vyspie Jukatan, ich miasta-pańs·twa - to złą­
dżungli jedynie za pomocą ognia i t·o pora z kamienia. czone sojuszem, t·o1 zw:a1czające sd.ę nawzajem - prze-
• Wprawdzie· o•dnaleźć w niej można vviele cech wspól- żywały najaz'd y przybyłych z wyżu meksykańs·kiego
nych z kulturą innych ówczesnych lu1dó-vv śro·dl{ov10- Tolteków. W okresie tym kultura Majów uległa vvsku-
amerykańs1kich i to zarówno vv 1 d zie·dzinie wierzeń, tel{ oddziałyvvania obcych vvpły\vów dużyn1 przeobra-
organizacji społecznej, techniki, sztuki czy gospo·d ar- żeniom i zacz,ęła stopniowo tracić swą dawną Ś\viet­
ki; vvyróżnia ją jednak i na·d aje najwyższą rangę nie- ność. Upadek jej zakończyło ·o st:a tecznie przybycie I-łi­
zvvykły w owych cza.s ach i miejscu roz\vój wiedzy szpanów i dokonany przez n'ich p·O·d bój Juka tanu.
matematycznej i a1s tron·o micznej. O wszystkich tych wyda.r z.e niach żywo i interesująco
Koncepcja czasu, a raczej sto.s unku do ·czasu, do jego mówi Ch. Gallenkamp vv svvej książce, zapoznając czy·-
przemijania, stan1o wi szczególną cechę myśli Majów, telnika zarówn·o z życiem dawnych Majów, jal{ i po-
na którą Z\vrócili U\vagę cz;oł·owi badacze ich kultury. glądami vvspółczesnej naul\:i na dzieje ic·h kultury, do
Majóvv cechowała, jeśli ·t ak m·ożna określić, ·s w·o ista dziś jeszcze, inimo nowy·c h odl{ryć, pełne nie roz\l\rią­
„obsesj'a'' na punl{cie czasu, wynikająca z ich postawy zanych dotąd zagadek.
wobec świat·a. Tajemnica cyklicznego prze·s uwania się
dni, miesięcy, lat, piochłaniania vvsz.y stk1e·g o przez czas, Maria Frankowska
i rodzenie się nowego życia w czasie, zdawała się fa-
scynovv·ać Majów. Każdy z przemijających okresów, na
jakie podzielili czas według swojej rachuby, upamię­
tniali \Vznoszeniem rzeźbionego l{amiennego pomnil{a-
steli z wyrytą na nim dol{ładną datą tego wyda-

rzen1a.
Kulturę davvnych Majów nie tylko cech.owały osiąg ­
nięcia w dziedzinie nauki, znajiom·ość pisn1a hierogli-
ficznego, wysoko r·ozwinięta architel{tura i sztuka pla-
styczna . Właściwa im była p·o·n a.d·to postavva życiov1a
zbliżająca ich do gre·c kiego ideału „złotego śro·dka'',
niechętna wobe·c gwałtów i bral{U umiarkowania. U\va-
żali oni za chwale.b ne postępowa·nie ,,posłuszne pra-
won1 rozumu'', ,,up·orządl<:ovvany tryb życia ... mądrość„ .
wiedzę i rozumienie rzeczy''.
Po zagadkowym porzuceniu swych ludnych i boga-
tych miast na t erenie dzisiej.szej Gwatemali i Hondu-
rasu, Majowie związali swe dzieje z obszaran1i leżą-
PRZEDMOWA DO WYDANIA ANGIELSKIEGO

Imp,onujące ruiny miast Majów, którzy stworzyli


je1dną z najb·a r dziej r'ozwiniętych cywilizacji świata,
1

prze,s·zł·o 100 lat fascynow·ały archeologów i po·dróżni­


ków. Stwierdzon0 bowiem, że· w czaisach, gdy C·e zar
1

·po·dbijał bar·barzyńs1kie plemiona z.amieszl<ujące vvię­


kszą ·część Eur·o py kontynentalnej, w tro:p ikalnych re-
jonach Ameryki Śr·odkovvej za1czynały się dumnie
wznosić wiell<ie ·ośro·dl<i obrzędowe, olśniewające świet­
nością i przepychem. A gdy Ryszard I, król Anglii, vvy-
ruszył na trzecią \vyprawę krzyżovvą, na nizinach
Ameryki śr.odl{owej rozkwitała już boga ta i złoż·ona
cywilizacja. W ep·oce r enesansu, vv ·cza.s·ach której na-
stąpiła zagłada V\rszystkich tubylczycl1 cywilizacji kon-
tynerrtu ameryl{·ańskiego, w Tenochtitlan l<witła o.s tat-
nia z wielkich kultur Ameryki Śr·odkowej. Rozwój
kultury 11ajów je·dnak, t·a k jak i innych kultur miej-
s·c owych, Ziostał przytło·czony prz·ez napór dwóch wo-
jowniczy.e h lu,d ów: Azteków i I+1ków, które same
z ko1ei miały wl{rótce ule·c przemocy najeźdźców z da-
lekiego i obcego lądu.
I właśnie o raz.w oju i upadku cywilizacji l\iajów opo-
wiada autor tej książki, l{tórą pisał z myślą o czytel-
nikach niefa·c hov1cach \V dziedzinie archeologii. Wiele
już napisano o l\1ajach; były to przeważnie albo opra-
cowania naukowe archeologiczne, albo też reportaże
dziennikarskie. Pier-vvsza forma tych publikacji jest na

11
ogół zbyt specjalistyczna i nużąca dla zwykłego czytel-
nil{a, druga zaś często nadużywa efektów romantycz- Z PRZEDMOWY AUTOR!l
nych kosztem rzetelnego oddania prawdy.
Autor tej książki starał się uniknąć przeładowania
tel{stu szczegółami. Zamiast opisy\vać więc dokładnie
wszystkie liczne okręgi i ośrodki, w których koncen-
trowało się życie i obyczaje obrzędowe Majów, wybrał
on te elementy, które odpowiednio dobrane dają czy-
telny i niezwykle interesujący obraz rozkwitu cywili-
zacji Majów i jej marszu ku nieubłaganemu przezn'a -
czeniu - od dumy i chwały ku upadl<owi. Ce'l en'l W pierwszym tysiącleciu naszej er y, w czasie gdy
• l<siążl<i jest przedstawienie tych wydarzeń d·okładnie Gotowie i Wandalowie pustoszyli środkową Europę,
i zgodnie z prawdą, w for1nie zrozu·miałej i interesu- Mahomet j e·dn·oczył plemiona a rabskie, a K arol Wielki
jącej dla przeciętnego czytelnika. wskrzeszał cesar stwo rzymskie - kształtowały się
Aczkolwielt autor zwiedził i sfotografował przy róż­ i dojrzewały różne cywilizacje No\.\rego Świata . L ud-
nych ol<azjach właściwie wszystkie ważniejsze ośrodl<i ność zamieszl<:ująca wówczas lądy Europy i Azji nie
kultury Majów, książka ta nie jest relacją z jego po- podejrzewała nawet istnienia innej części świata, rów-
dróży. Stanowi ona raczej syntezę ogólnych l<ierunkóv.r nież zamieszl<ałej: pó]l{ulę wschodnią i zachodnią dzie-
istniejących w tej dziedzinie wiedzy, podaną przez liły nie zbadane oceany.
autora w wynil{u przestudiowania vvielu prac różnych Wśród i·ozległych, dziką 1·oślinnością porośnię tych
llCzon:y·ch, specjalistów w tym zakresie. W większości obszarów Ameryki Środl{owej, na terenach południo­
przypadków porusza on jal<iś specyf~czny problem vvego Meksykll, półwyspu Jukatanu oraz pasm górsl<ich
i stara się znaleźć jego i·ozwiązanie na podstav.rie do- Gwatemali i Hondurasu kryją się ogromne ilości bez-
stępnycl1 mu materiałów. Wówczas, gdy napotyl<a cennych zabytków pozostawionych przez twórcóvv naj-
sprzeczne opinie uczonych - a wiele jest takich n10- bardziej rozwiniętej cywilizacji, która l{iedykolwiek
mentóvv spornych - przedstawia różnorod11e punkty wyrosła w indiańskiej Ameryce: cywilizacji ludu, zwa-·
widzenia. i1a dane zagadnienie. Książka ·t a nie jest oczy- nego Majami. I właś11·ie ·0 dl\:ryciu p.ozostałości tej zn-
1

wiście ostatnim słowem, jal<ie zostało powiedziane na pomnianej świetności oraz vvyjaśnieniu różnych jej
temat Majów. Jest ona jednak dosl<onałym podsumo- aspektów poświęcona jest ninie jsza książka.
waniem dotychczas zdobytych wiadomości ·dotyczących Archeologia inaistyczna jako gałąź nauki liczy sobie
tej pełnej tajemnic, wspaniałej i urzel{ającej cywili- zaled-vvie sto lat. Przez blisko cztery wieki, poczynając
••
zaCJl. od hiszpańsl{iego podboju terytoriów Ameryki Srodl{o-
Carl B. Compton wej, ruiny miast wznoszących się jako n ieme świa­
Instituto Interamericano dectwo kultury Majów pozostawały spovvite mgłą za-
Denton, Teksas pomnienia. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku

13

uczeni przystąpili
do systematycznych poszul<iwań i za- zacją. Kryją one w sobie jednak dowody świadczące
częli wydzierać ziemi wspaniałe pomnil<i tej cywili- o tym, iż stąd brały swój początek zjawis,k a, które wy-
zacji. Bardzo szybko spostrzegli, iż stoją w obliczu warły wpływ na bieg naszej historii.

p1~oblemów niesłychanie złożonych i że badania muszą Podobnie można powiedzieć o prehistorii Nowego
Świata, zaś rozkwit kultury Majów stanowi najbar-
objąć ogromny obszar geograficzny, pełen trudno do-
stępnych terenów.
dziej wymowny wyraz osiągnięć cywilizacyjnych Ame-
ryki w zaraniu jej dziejów.
Wszelkie usiłowania zmie1~zające do odtworzenia ca-
łokształtu historii Majów zmuszały do wysnuwania
wniosków opartych jedynie na przypuszczeniach;
ogromna liczba zagadnień nie została jeszcze os ta tecz- '
nie rozwiązana, a wiele spraw, pozornie już wyjaśnio­
nych, inusi zostać ponownie rozpatrzone w świetle do-
konywanych wciąż nowych odl<ryć.
Jednym z najbardziej fascynuj ącycl1 aspel{tów ar-
cheologii jest to, że nie tylko odnajduje ona ogniwa
wydarz,eń sięgających głębol{o w przeszłość sl<ompliko-
wanej historii rozwoju ludzkości, lecz również pozwala
nam śledzić postęp idei i kierunl{ÓW od chwili ich na-
rodzin aż po dzień dzisiejszy oraz dostarcza materiału
umożliwiającego przewidywanie dalszego toku historii.
Tak ja}{ vv każdej dziedzinie badań naukowych, pewne
dane o charal{terze ,c zysto technicznym ·trzeba ująć
w ramy zrozumiałych terminów, podkreślających sed-
no ich szerol{iego, z11a•c zenia. ,,Pral<tyczne'' zna,c zenie
archeologii jako nauki polega na tym, że pozwala nam
poznać wzloty i upa dl{i zaginionych cywilizocji.
1

Wiedza zdobyta dzięki pracom wyl{opalisl{owyn1


w !{rajach kultury klasycznej i w Azji Mniejszej sta- „
nowi bezcenną pon1oc w lepszym zrozumieniu epoki,
w l{tórej żyjemy. Właśnie na tych terenach należy do-
szukiwać się źródeł cywilizacji zachodnie j, aczkolwiek
na pierwszy rzut oka mogłoby się vvydawać, że tereny
tak odległe mają bardzo luźny związek z naszą cywili-

14
RozdziaŁ I

ODKRYCIE I PODBÓJ

Ranl\:iem 3 mar·c a 1517 roku indiański warto·w nik


pełniący straż na wy.suniętym po·s terunku u półno·c­
nych wybrzeży Jul{atanu spostrzegł tr·z y ciemne kształ­
ty majaczą·ce na o·dległym ho·r yzon·cie. Gdy przybliżyły
·się one d·o brzegu, ·s:twier1dził, że poid obne są do, gór,
vvyłaniających się z fal morskich wśr·ód mgły. Po·biegł
vvięc natychmiast, by zawiadomić svveg·o wod·z a oraz
ludność miasta, aby byli świadkami t·e go wydarzenia.
N a pol(ła.dzie żeglujących okrę tów broda·c i mężczyźni
1

o z.męczonyc:h, zaczervvienionych ·o.c zach ol(azywali ra-


d·ość na wido·k brzegu, który wyrastał ·p rzed nimi po
trud·a ch po1dróży i przebytej walce z sza1lejącym tropi-
kalny1n :s ztormem. W·i chry odwio:dły ich ·daleko z wy-
tyczonej ·d~ogi : była to bo·w iem eksp.edycja Łowców nie-
wolnil{ÓW, zmierzająca ku nowo odkrytym wyspom
Guanajes, położonym między Kubą a Hondurasem.
Żeg1ovvali oni o·d p·o r·tu Axaruco na p·o1 l e·c·e11ie guberna-
t ora Kuby, Diego Velasquez.a, wypravvą zaś d·owodził
Hernandez de Córdoba - hidalgo ot·o·c zony powszech-
nym szacunkiem. '
Gdy tylko nieznany brzeg z·aczął wyłaniać się z bia-
łej porannej mgly", żeglarze· s:tło1czyli się przy burta·c h
S\;<,Tych ol{rętów . Po ·c hwili m ogli już rozróżnić z.ary·s.y
1

ska1istego vvybrzeża, wtopionego vV rozległą sav.rannę,


której nie uro·zmaicały ·a ni góry, ani lasy. Nie vvie-

17
dzieli nic o tym lądzie , nie miał 011 nazwy, a na posia- odkiytego lądu . Wl{rótce jednak I11dianie ol{azali cl1ęć·
danych przez nich mapach nie zaznaczono na\vet jego odejścja, a na pożegnanie zostali obdarowani przez.
istnienia na tych morzach. przybyszów sznurkami szklanych paciorkó\V.
W dali rozciągał się zdumiewający widok: z wapien - Następnego ranka przybyli ponownie, przyciągnąw­
n ego podłoża zdawał się vvyrastać wysoki n1ur, ok.::ila- szy ze sobą kilka pustych łodzi. Wodzovvie gestan1i
jący szereg piramid z wyżłobionymi terasan1i, p1·zypo- ~rskazali Hiszpan on1, aby udali się wraz z ni1ni na
minających pałace skonstruovvane ze stara11nie obcio- brzeg. Ciekawość Córdoby była tak wielka, że zrezyg-
sanych k amieni. Czyżby to była mara, tikazująca się nował z zamiaru dokładniejszego zbadania sytuacji
żeglarzom p od wpływem ich skrajnego vvyczerpania? i rozkazał opuścić szalupy ze swych okrętów; ~·siedli 1

Wspaniałe, otoczone murem m iasto na nieurodzajnych do nich uzbro jeni w kusze i muszkiety żeglarze, i \vy-
wybrzeżach Nowego Świata, gdzie przedtem można ruszyli ku brzegowi w śla1d za chyżo ml\:nącymi łodzia­
było napotkać jedynie półnagich dzikusów! mi tu bylców .
Dwie inniejsze karawele podpłynęły bliżej brzegu Wybrzeże roiło się od Indian, którzy wybiegli z mia-
w poszukiwaniu bezpiecznego. miejs,c a do zarzucenia sta zaciel<awieni zjawieniem się obcych pr'z ybyszów.
kotwicy; wówczas żeglarze nie mogli już dłużej wątpić Zachęceni tak pol{ojowy n1 przyjęcie1n Hiszpanie podą­
w realność zjawiska, które roztaczało się przed ich żyli za świtą wodzów w głąb lądu, poprzez poroś11ięte
oczyma. Stali w obliczu wspaniałego l{am iennego mia- krze\vami pagórki. Nagle głośny krzyl{ rozdarł po'-'rie-
sta ,,położonego w odległości dwóch mil od brzegu''. trze, a zza kopców, gdzie byli zaczajeni wojo~rnicy,
z dala budowle przypominały mahome tańskie n1ina- runęła na przerażonych Hiszpanów lawina strzał, po-
rety, więc Hiszpanie nazwali to miasto Wielkim Kai- zostawiając po tym pierw szym ataku pię tnastu i·an-
rem. nych. Widząc, że wróg dał się zaskoczyć, tłumy w1·ze-
Gdy jutrzenka ':vzeszła nad spokojnym już mo1·zem, szczących tubylców wyskoczyły ze swych }{ryjówek
przy brzegu ukazała się dziwna procesja, posu,vająca i wtargnęły w zdezorganizowane szeregi przybyszów.
się w kierunl\:u okrętó\v: dziesięć lodzi, ]{ażda pr·O\.va-
TL1bylcy byli groźnie przybrani w hełmy z pióropu-
dzona przez chyba czterdziestu I ndian. Na r ufie i1aj-
szam1, bawełniane p ancerze sięgają, ce kolan, w ręl{u
więl{szej z n ich, pod baldachimem z palmowych liści,
zaś dzierżyli dzidy, proce i pięknie m·a 'l owane tarcze.
sie·działa grup·a wodzów w otoczen'ru woj·ownil{ÓW
uzbrojonych w dzidy i tarcze. Gdy podpłynęli bliżej, Tymczasen1 Hiszpanie pochowali się za kopce i wy-
stępy skalne, i wzięli się do muszkietów. Kilku Indian
Córdoba począł czynić gesty przyjaźni, które zostały
padło jak rażonych piorunem. Ich współziomkowie pa-
przychy lnie przyjęte przez •t ubylców, a w kilka minut
później wdr apali się oni na pokład okrętu flago~Tego. t1·zyli zdjęci przerażeniem: nigdy jeszcze nie widzielir
Byli przyzwoicie odz'iani w bawełniane k.osz.ule i op.a- aby śn1ierć mogła przyjść tak nagle i gwałto\vnie.
ski biodrowe. Zachowywali się swobodnie i pewnie, Czyżb demonami byli ci ludzie o kredowobiałej skó-
a mówili językie1n nie znanym Hiszpanon1, którzy na r ~~~t. rzypłynęli morzem na żeglujących gó-
migi u siłowali ol<azać swe zainteresowanie dla nowo ~
~ i ,li~ ~ dymiące kije siały nagłą śmierć? Wo-
......~- :::,' ~ .
;:;::: ':b. ~ ...
::;;<. () ::;' q, ~
-- A;. ...- ~
18 /~ .;f .~> 19
7
1fM3flllł. •
jo"'rnicy porzucili swe dzidy i rozpierzchli się w po- clemonów lub k·o biet, i inne postacie diabelskie.„". Dre-
płochu. vvniane sl{rzynie pełne były figurek p·rzedstawiających
Ch\vilowo, dzięki wyższości swej broni, oddziały Cór- zwierzęta i ptaki, l1.form1owanych ·z miedzi lub nisl{o-
doby uniknęły zagłady. Hiszpanie zdavvali sobie sprawę 1)rocentowego złota! Aczkolwiek gatunel{ złota był bar-
z tego, że atak niewątpliwie się powtórzy, vvidząc jed- dzo mierny, chciwość Hi1s zpanów została rozbu,dzo11a.
nał{ przed sobą tajemnicze pogańslrie miasto, z któ- Zebrali pośpiesznie w,s zystkie przedn1ioty i przenieśli
rego ozdobnych buidovvli patrzyły w bezkresną dżunglę je do oczekujących okrętów. Córdoba był zdecydowany
wiellde rzeźbione głowy wężów, jaguarów i d emonicz- badać dalej ten ląd pełen kuszących obietnic, dla speł­
nycl1 stworów, nie n1ogli oprzeć się pragnieniu k onty-1 nienia których jego ziornkowie przen1ierzyli świat
11u,o wania tej przygody. Tak d os·z li do n1ałego placu,
1 1 wszerz i wzdłuż. B ez żalu żeglarze opuścili ten zal<ątek,
po bokach którego stały trzy świątynie z kamienia, l<tóremu nadali miano ,,Przylądek Catoche''.
o dachach kryitych strzechą. Ludzie widocznie opuścili Hiszpańskie wyprawy w l{ierunku Nowego Świata
te przybytki zaledwie prze d l{ilk,o ma minutami, gdyż
1
ins·p irowane były snami o l egendarnym El Dorado.
wnętrze przepełnione jeszcze było gryzą·cym dymem Urzeka jąca wizja nieznanych krain, królewskiego prze-
kadzideł. pychu, tajemniczych lądów, ,,gdzie piasek usiany jest
Konkwis·tadorzy przekroczyli próg wy·sok:tch drz:vvi klejnotami, a grudl{i złota wiell{ości ptasich jaj vvyła­
świątyni i stanęli jak wryci: p,r zed nimi roztaczał się wia się sieciami z rzek'', gnała poszukivvaczy przygód
widolt pełen barbarzyńskiej świetności, przewyższają­ z Kastylii na zachodnie morza.
cej najbardziej fantastyczne -vvyobrażenia na temat Na próżn·O gonili za urzeczywistnieniem swycl1 złud­
l{rólestvva p,o gan. Odkrycia dokonane, gdziek.o lwiek na nych m.a1~zeń, szulcając zł·otej Ś"'riątyni Doboydy, fon-
terytoriach No·wej Hiszpanii nie vvsp'on1inały nawet tanny Wieczn ej Młodoś,ci, pełnych l{lejnotów grobo\v-
1

o czymś tak wspaniałym. Wzdłuż tylnej ściany l{ażdej cóvv Zenu i nieuchwytnego przejścia na Cathay i Wy-
świąty11i stał ołtarz z l{a111ienia, którego povvierzchnia spy Korzenne. A teraz stali i1a progu nieznanego l{ró-
pok.ryta była ,o ryginalnymi, głęl::>oko rytymi płask·orzeź­ lestvva, l{tóre było in1 sądzone poznać później dużo le·-
bami. Niel{tó1·e postacie przedstawiały bogato odzia- piej, niż to mogli sobie początl{owo wyobrazić.
nych wodzów lub kapłanów, siedzących na tronach, Szlak odl{ryć ,doprowadził ich do krainy nieprzeby-
in11e zaś wyobra:iały jal{ieś stwo1·y o lu·dzl{ich gł·owach, tych ,dżungli, p,ełnych wull<anicznych gór, wśród l{tó-
przytwierdz·o nych d·o zwierzęceg·o tułovvia lub do splo- rych \i\ryrastały ,olśnievvające n1iasta i kamienie. Pełni
tó\:v wężo"'rych, przypominając jakieś i1ieprawdopodob- ducha podboju, żądni bogactw i łasi królewsl{ich
ne, zniel{ształcor1e centaury. Gclzieniegdzie węże o gło­ względów, jal{ie inogły na nich spłynąć w nagrodę za
wach sm,ol{ÓW wiły się wo1tół rzędów niezrozumiały,ch zatl{nięcie sztandarów ich władcy u brain nowo odkry-
i1apisów, których Hiszpanie mimo usilnych starań nie tych krain, d,o l{tórych nikt dotychczas nie ~ościł pre-
mogli odczytać, nie Frzypominały bowiem żadnego tensji - H iszpanie wpatrywali się w brzeg tego lądu
znaneg,o im pisma. Na ołtarzach stały "'rizerunki i mo- z łapczywą ciel{awością. Nie zdawali s·o bie sprawy z te-
delowane w glinie figury bóstw, ,,niektóre z twarzami go, że ciel{awość ta może ich vvl\:rótce wciągnąć w samo

20 21
serce państwa Majów, ani też na to, że czel<a ich walka ludów, z którymi los go zetknął, w cudownych l<rai-
na śmierć i życie z obrońcami najwspanialszej cywili- nacl1, których urodzajność i urok bogatej roślinności
zacji, jaka lciedykolwiek zajaśniała nad ciemnym hory- dalece przekracza wszystko, co dotychczas widział ...
zontem amerykańskiej prehistorii. Opowiada11ia te podsycają jeszcze bardziej wyobraźnię
Hernandez de Córdoba nieświadomie zaznaczył pobudzoną przez baśnie o rycerzach, które stanowią
Z\\1rotny punkt w historii. Na piaskach Przylądka Ca-
tocl1e ludzie dwóch różnych światów starli się ze sobą
w \\'alce. Każda ze stron reprezentowała w pełni ,,prze-
znaczenie dziejowe'', jakie im przypadło w udziale. Po
uplywie tysiąca lat rozkwitu, okresu, w którym wśród
bezkres11ycl1 dżungli nieznanego kontynentu vvyrosła
wspaniała cywilizac ja, świetność Majów poczęła cl1ylić
się l\'.u upa dk owi. IIiszpania nato1nias't,, żyvvoitna i peł­
1 1

na el<spansji, uchwy,ciła ster kierownictwa vv świecie


zacl1odnim i wciąż :riozszerzała swe posiadłości. J ej że­
glarze byli błędnymi rycerzami epoki odkryć, których
dokonywanie s tało się pasją mieszkańcóvv Europy. Jej
królewskie skrzynie pękały od bogactvv, a je j siła
zbrojna miała sławę niezwyciężonej.
lVIentalność Hiszpanów z XVI wieku była barclzo
podatna na uleganie pokusom, jakie stwarzały nowe
odkr}·cia i podboje. Tajemnice mórz, dzięki sukceso111
Kolun1ba przestały budzić w nich grozę. Przed nin1i Bonampak, Chiapas
leżał świat l{uszący i pełen powabów.
'Villian1 Prescott w swej książce The Conquest oj ulubioną lel{turę Hiszpanów„ . Tak więc fantazja i rze-
Mexico (Podbój Meksyku) napisał na ten te111at na- cz.ywis:tość wzaje·m nie na siebie oddziaływały do tego
stępt.1jące słovva: ,, ...urok hazardu, w l<tórym miłośnili;: ,s.to·p nia hartując ducha Hiszpanów, że ogar·nięci naj-
przygód desperacko rzuca na szalę 1całą swą na,dzieję wyż szy1n entuzjazmem zdolni byli pokonywać wiell<ie
na zdobycie fortuny, sławy, a czasem ryzykuje nawet przeszkody, leżące na drodze do odl<ryć".
własne życie. W istocie nie często się :łdarza, aby zdo- Lecz synóvv hiszpańskiej ziemi dręczyło podwójne ·
był tę najwyższą wygraną, tak bardzo upragnioną, na pragnienie: szerzyć wszelkimi możliwymi metodami za-
pew110 jednak będzie mógł zaspokoić swą rycerską sady swej Ś\\'iętej wiary, a zarazem wzbogacić się łu­
pychę i - jeżeli uda mu się szczęśliwie pO\\'rócić do pami zdobytymi w podbojach. Te równoległe do siebie
don1u - będzie n1iał do opo\viadania wspaniałe histo- aspiracje determinowały ich dwulicowy sposób bycia:
rie o niebezpi~cznych przygodach wśród nieznanych żądza złota nosiła maskę pobożności, fanatyczna am-

22 23
bicja osobista kryła się pod pozorami poświęcenia dla kiedy to był uczestnikiem ekspedycji Córdoby, a i1a-
sprawy ojczyzny, okrucień·stwo .stał.o się środkiem sto- stępnie Juana de Grijalvy; walki stoczone w azteckim
sowany1n do nawracania niewiernych na łono rodziny Meksyl{U u boku swego czcigo.d neg·o kapitana, H ernan-
chrześcijańskiej, a niew·o la, l{tórą narzucali poganom, do Corteza, przeciwko znal{omitym oddziałom Monte-
ustrojona była w szaty jedynej nadziei na zbawienie zu111y; zdradziecl{i p·ochód, który niósł falę podboju
ich dusz. Ludy indiańskiej Ameryki cierpiały vvięc w nękane choroba1ni ·dżungle Amer·yli;:i Środkowej. Zbli-
straszliwie pod jarzmem wyzysku i narzt1conych do- żał się jt1ż d 0 orsien1dziesiątki, gdy rozpoczął szczegó-
1

gmatów. łowe opisywanie niezlicwnych przygód, w kt6r:>1 ch brał


A więc oczom Indian ukazał się wido•k prz.erażający: u1 dział. W prze dmowie ·d o S\vej l{roniki, zatytułowanej
1

ze spienionego morza wyłonili się, jak jacyś obcy bo- Odl<:rycie i podbój Meksyku n·apisał: ,,Jeste111 starym
gowie, lu·d zie o białej skórze, ·o·d ziani w zbroje z me- człowiel\:ien1.„ Straciłem już wzr.o k, słuch, a los chciał,
talu. Niel{tó1·zy siedzieli na grzbietach czworonożnych że nie uzyskałem nicz.e go warto§ciovvego, co inógłbym
stworów, a In·d ian·o m wydawało się, że człowiek i koń p·ozostav.rić swym dzieciom i poton1nym, poza tą praw-
tworzą nierozdzielną całość, podobną do nieziemskiego dziwą historią. Sa1ni będą mogli osądzić, jal{ v.rspaniałe
po•twora. Nieśli ze sobą swe dymiące kije i jeszcze inne . . '' *.
t o b y ł y d z1eJe.„
straszne, śmiercionośne narzędzia, wydające głos po- Diaz pror oczo przewidział, jaką wart.ość będzie inia-
1

d·o bny do grzmotu. Na swej drodze pozostawiali trupy ło vv przyszłości jego dzieło. Kronika ta jest jednym
i splądrowa11e mias·t a. z niewielu wiarygodnych źródeł \viadomości o podb·o ju,
Rozpoczęła się tragedia podboju! nieocenionym dokumentem opowiadającym o starciu
Wśród konl{wista·d orów znaj·dowała się garstka ludzi, się w boju dwóch sił w obliczu niemego śv,riadka: hi-
którzy - zdając sobie sprawę z epokowego znaczenia storii.
tych wydarzeń - uvvażali za stosowne opisywać swoj e Przez piętnaście dni ol{ręty Córdoby post1vvały się
przeżycia. Wobec jednego z nich, nazwisl{ien1 Be1·nal wzdłuż brzegó-vv półwyspu Jul{atanu. Z po-vvodu szyb-
Diaz •d el Castillo, his toria zaciągnęła ogron1ny dług
1 kiego wyczerpywania się zasobóvv wody pitnej , żegla-
wdzięczności. Diaz urodził się w hiszpańskiej wiosce 1·ze wyszli na brceg w miejscu, gdzie zauważyli n1iasto
Medina del Ca1npo, w pan1iętnyn1 roku 1492. Jako i11ło­ pol{aźnych rozmiarÓ\IV. Delegacja Indian, przybranych
dzieniec wyruszył na l{:ontynent a1nerykańsli;:i w po- -vv bogato haftowane szaty wo dzó-vv zebrała się, aby ich
1

szukiwaniu przygód i fortuny. Nigdy jednak nie zdobył po-vvitać i zap1·osić do zwiedzenia iniasta. Zdradziecki
boga•c twa, którego szuli;:ał. Umarł w Gwatemali, w wie- przykład Ca toche znów się powtarzał; Hiszpanie po-
ku 89 lat, jal{o stosunkowo ubogi właściciel ziemski. siadali jednak jakieś info1·macje, że tubylcy zasobni są
Dla his'toryli;:ów szczęśliwie się złożylo, że Bernal Diaz w złoto, toteż p,odjęli to niepojęte i·yzyko i przyjęli
był człowiekiem bystryn1 i bardzo spostrzegawczym. zaproszenie. Gdy doszli d·o dziedzińca otocz:o11ego ozdob-
Zachował on w pamięci z żywą jasn·ością dramatyczne
1

* Diaz del Castillo Bernal The Discovery and Conquest of


wydarzenia ze swych młodzieńczych lat: miesi ące · wę­ Mexico, Londyn w 1956, angielski przekład A. P. Maudslaya,
·d rówki wzdłuż nieuro·d zajnych wybrzeży Jtlkatanu, Mexico City: The Mexico Press, Nowy Jork.

24 25
nymi świątyniami, spostrzegli nagle, że są otoczeni wo- ·sztandarami i grzywami pióropuszy. Za linią tych sze-
1

jownikami uzbrojonymi w łuki i dzidy. Wl{rótce zja- regów bojowych ciągnęli inni, niosąc żywność, napoje,
wili się niewolnicy, niosąc wiązki suchej trzciny, z któ- świeże zapasy strzał i płonące pochodnie, aby dymem
rych ułożyli stos pośrodku placu i rozniecili ognisko. ofiarnym wzywać pomsty bogów wojny.
Z jednej ze świątyń wyszło dziesięciu miejscowych ka- ,,Zoriento\valiśmy się - pisze Diaz - że na każ­
płanów; przybrani byli w białe bawełniane płaszcze, dego z nas przypada dwustu Indian.„ i powiedzieliśmy
a włosy ich, zlepione zaskrzepłą krwią, wydavvały swo- sobie: umocnijmy nasze serca do walki i poleciwszy się
isty odór. Kapłani zaczęli ,,okadzać'' przerażonych Hi- opiece boskiej starajmy się uratować nasze życie''.
szpanów płonącymi żagwiami. ,, W ten sposób dawa1i Oblężenie i~ozpoczęło się o brzasku. Pod gradem
nam do zrozumienia. - pis·ze Bernal Diaz - że win- strzał, po·cisl{ÓW i kamieni wyrzucanych z procy, od-
niśmy 0 1puścić ich ląd, zanim spłonie ognisko, l<tóre tu działy Majóvv zb'liżały się d 0 prowizory,c znych baryl{ad
1

rozpaliłi; w przeciwnym przypadl{u napa·dną na nas wznie.sionych przez His~panów. Wkrótce wdarli się
i pozabijają''. Zdając sobie sp·r·awę z powagi położenia, w ich szeregi, wyp·usz1czając strzały z łu'l{ÓW i siel{ą'c
żołnierze nie zamierzali le·kceważyć straszliwego ostrze- drewnianymi mieczami o ostrza·c'h z o,bsyidianu. W cza-
żenia kapłanów ,, ... Strach padł na nas - relacjonuje sie tego pierwszego starcia osiemdzie.sięciu obrońcó-vv
Diaz - z;decyrdowaliśmy się vvięc powrócić na wybrze- baryl{ady odniosło rany, lecz ogień ich muszkietów
że w przykładnym spokoju''. i stalowe szable osłabiły nieco furię ataku, a Majowie
Jeszcze przez kilka tygodni okręty Córdoby badały wycofali się na bezpieczniejsze pozycje.
zachodnie brzegi Jukatanu. Brak świeżej wody zmusił Nie mając innej drogi ucieczki, Córdoba - l{tóry
ich znów do lądowania w pobliżu trzeciego z kolei sam też odniósł rany - zebrał pozostałych przy życiu
miasta - Champoton. Zaledwie z trudem ściągnęli swe żołnierzy w desperackim zamiarze dotarcia do oczeku-
szalupy na piasek, otoczyła ich gromada wojowników, jących okrętów. Wśród głośnych krzyków i pod gra-
którzy nieśli tarcze i chorągwie z pięl<ny1ni pióropu- dem strzał uml<n~li w l<ierunku wybrzeża i dopadli
szami, a twarze mieli groteskowo wymalowane w czar- szalu·p . Wielu poległo w czasie ucieczki, innych złapali
no-białe desenie. Jedna tylko pozostała droga ocalenia: wojow11icy, którzy ścigali ich aż do brzegów mo1·za.
wątła na·d zieja, że M·aj'owie, wspan1łale uformowani ,,Ach - wspo1nina Diaz - ... słyszeć te wrzasl{i, l{rzy-
w szyl{U bojowym, rozp·r,oszą się w panice z chwiilą, 'ki, gwiz·dy, z jal{imi wróg zasypywał na·s S'trzałami
gdy his·zpańsl<l·e muszkiety zaczną siać śmierć wśród i ciskał 1d zidy z całą siłą, raniąc nas 1d otkliwie!''.
ich szeregóvv. Niemal nikt nie t1szedł bez poważnych ran, a dwóch
Setki wojowników tłoczyły się wol{ół, pozostawiając ludzi wojovvnicy porwali żywcem, aby ich zł·ożyć
jedynie otwarte morze jako ewentualną drogę odwrotu -w ofierze bogom wojny, których łaski okazały się tal{
oddziałom Córdoby. Ich złovvieszcza postawa przybrała szczodre.
charakter rytuału, którego celem było wypędzenie po- Mając tak przerzedzone szeregi i wyczerpujące się
żądliwych intruzów. Długie szeregi łuczników, wspie- _zapasy, Córdoba wydał rozkaz, aby okręty wzięły kurs
ranych przez włóczników, skupiły się pod szumiącymi .na Kubę. W drodze powrotnej ranni męczyli się ty-

26 27
godniami vv okrutnej agonii, nękani gorączką i zakaże­ szcza w architekturze.„", zdumievvające ,,rozmia1-y i so-
nie1n. Wody pitnej było już bardz,o mało, gdyż beczułl{i lidność materiału tych budowli, skonstruowanych
porzucono w czasie ucieczl{i z Champoton. ,,Nasze pra- z kamienia i wa,pna, tak różnych od lrruchych o,s iedli
g11ienie było tal< wiell<le - sl<arżył się Diaz - że z trzciny i sitowia, w których mieszkali wyspiarze" ,
usta i j ęzyki pękały nam z suchości, a nie było niczego, wysol{i poziom uprawy roli na Jukatanie, oraz ,,deli-
co n1ogłoby przynieść nam ulgę. Och, jal<ież trzeba katne tkaniny bavvełnianych ubiorów i złote ozdoby
znosić trudy, gdy odl<ryvva się nowe ~ądy..." tubylców.„" Zdu111iony był również widol{ie~ :Wiell{ich
Hernan dez de Córdoba - który przetrwał pierwszą
1 ]{amiennych l{rzyży, stanowiących niewątpl1w1e przed-
grozę podboju Majów - zmarł z ran od11iesionych miot l{ultu a spotykanych w różnych miejscach. Przy-
\V Champoton, wl<rótce po powrocie na Kubę. Lecz ci, pominało ~u to jego kraj ojczysty, nadał więc pół­
którzy przeżyli, opowiadali cu downe baśnie o pogań­ wyspowi nazwę ,,Nowa Hiszpania".
skich miastach z boga to zdobionymi świątyniami, peł­ Ale Grijalvie też sądzone było doświadcz!ć s1 t~·n.sz.­
nymi p'lĄzedmio·tó,w ze zlata i z jadeftu - a w ich słu­ nyc'h przeżyć w ze·tknięciu ze wzburzonymi MaJam1.
chaczach rosła chci\vość, nie hamovvana nawet rela- Po przybyciu do Champoton został powitan~ przez tu-
cjami o zaciekłym oporze Majów. Zachęcony tymi opo- bylców z taką samą furią, jal{a wypra';ę C~rdoby do-
\vieściami, ambitny gubernator Diego Velasquez zor- prowadziła do tal< nieszczęs·nego zal{onczerua. Po za-
gani:oował drugą el{spedycję na Jul<atan i ze swych ciel{łcj walce Hiszpanie weszli do miasta, które zna-
prywatnych funduszy wyp,osażył czt,ery okręty. Do- leźli ~pusto·szałe i wyludnione. Na zamill{łych . ulicac~
-vvództwo iloty povvierzył swemu siostrzeńcowi, Juano- rozbrzmievvały teraz tylko ich własne głosy 1 uwagi
"''i de Grijalvie. W początl{ach kwietnia 1518 roku vvymieniane przy oglądaniu l{amiennych świątyń i rze-
okręty Grijal vy z d\vustu czterdziestu żołnierzami na źbionych przybytków.
pol{ładzie vvyruszyły w kierun]{u Jukatanu. ż eglując na zachód o·d Champot,on, flota przybyła do
W osiemnaście dni później przybili do brzegów nie ujścia Rio Tabasco; tu do zatoki Campcche rzel{a _ta
oznaczo11ej na ówczesnych mapach wyspy na zachod- "'rylc\vała swe muliste \Vody, czerpane z moczaro\\'
~im \vybrzeżu Jul{atanu, nazwanej później: Cozun1el. znajdujących się w glębi lądu. Grijalva zaprag.nął.~ba­
Swiąiynie i osiedla stały opuszczone: nlieszl<ańcy ukry- dać bieg rzeki: i1ikt przed nim nie dotarł dalcJ, n1z. na
li się w niewid·o cznych iniejscach, aby ob·servvovvać odleP-łość kill{uset metrów 01d 1:irzegu. W celu zreal1zo-
przybycie i zachowanie się obcych intruzów, którzy -....vania tego przedsięvvzięcia, zgromadził swyc~ ż~łnie­
,,~ zdumie11iu oglądali ich domostwa. Z Cozumel flota rzy na pokładach dwóch najmniejszych statko\V 1 vvy-
tidala się śladem cl<spedycji Córdoby vvzdłuż północ- ruszył w gó1'ę rzeki.
11ego V\Tybrzeża półwyspu. Grijalva był nie 1nniej prze- Gdy tylko wypłynął na rzekę, ich dwa wolno poru-
jęty od swego poprzednika, gdy zdał sobie sprawę, że szające się statki za.stały na tychmia.s t .otoc~one .~rzez
1

żegluje -vvzdłi1ż granic nieznanego królestwa. łodzie wypełnione uzbrojonymi wojown1l{am1. Gr1Jalva
,,Wszędzie - pisał William Prescott - rzucały się za pośrednictwem swych tłumaczy z':'róci: się, do. \ :VO -
\.V oczy oznaki wysokiej cywilizacji, widocznej zwła- jowników, oferując im dary w postaci pac1orkow i za-

2l? 29
praszając do pokojowego wejścia na pokład. ,,Kapitan Potem rozpostarli na zien1i maty, }{tóre tu zwą petates,
powiedział im - pisze Diaz - że przybywamy z od- a na tym tkaninę, i wyłożyli złote klejnoty; część sta-
ległego kraju i jesteśmy poddanymi wielkiego cesarza nowiły diademy, inne miały kształt kaczek ... , a jeszcze
imieniem Don Carlos, k't óry ma wśró·d swych wasali inne p·o d,o bne były do jaszczurek; ·były tam też trzy
wielu
. wielkich
,
ludzi i wodzów, i że oni również powin- naszyjnil<i z wydrążonych paciorków i inne przedmioty
n1 uznac go za swego pana„ i że to wyjdzie im na ko- ze złota. „ Przynieśli również trochę płaszczy i l<,o szul,
, , .. .
rzysc, 1 ze w zamia.n za paciorl{i mogliby przynieść nam takich jakie sami nosili, i powiedzieli, że musimy za-
trochę żywności i drobiu. dowolić się tymi rzeczami, ponieważ oni nie mają \:vię­
Dwóch spośród Indian odpowiedziało nam, że mogą cej złota, aby nam dać, ale że dalej w kierunku za-
• ,, „ ,,
przyn1esc nam zywnosc, o którą prosimy i wymienić chodu słońca jest dużo złota, i powiedzieli: Colua, Co-
swoje artykuły na nasze, ale co do reszty, to oni już lua, Mejico, Mejico, ale myśmy nie wiedzieli co to mo-
mają wodza, i powiedzieli, że myśmy dopiero co przy- . znaczyć ... ,'
ze
byli, i n.iic o nich nie ·w iemy, a już ·c hcemy dawać im Miejsce, ·o l{tóryn1 mówili kupcy indiań·scy, to gó-
wodza. Ostrzegają nas, żebyśmy nie wszczynali z nimi rzysty kraj, położony na północy i opanowany wóvvczas
wojny, jak to uczyniliśmy w Champoton, gdyż oni ma- przez Azteków pod wodzą Montezumy. W ciągu trzech
ją w gotowości trzy jiquipiles* wojowników ze wszyst- stuleci bezpośrednio poprzedzających podbój, Azteko-
kich przyległych prowincji (każda jiquipil liczyła wie przekształcili się z na poły barbarzyńskich 1udów
osiem tysięcy ludzi) i powiedzieli, że oni doskonale wie- w strażnlil<ów wspaniałej cywilizacji i rozszerzyli swe
dzą, że zaledwie l{ill<a dni temu zabiliśmy lub zrani- panowanie daleko poza granice Doliny Mel{syku,
liśmy pona d dwustt.1 lurd zi w Chan1poton, lecz że oni
1
w której położona była ich fascynująca stolica, Tenoch-
nie są tacy słabi, jal< tamci„." titlan. p,otężne· zastępy aztec1<ich rycerzy, przybranych
Grijaiva ofiar·ował wówczas ich przywódcom sznurki
1
w Qrle pióra i skóry jaguarów, uzbrojonych w dzidy
paciorków i powiedział im, że jego żołnierze rozbijają i bogato zdobione tarcze, maszerowały do boju w takt
na noc obóz na brzegu rzeki, aby czekać na ich pov.rrót. dudnienia bębnów i przy dźwięl{U trąbek z l<onchy
,,Następnego dnia - ciągnął dalej Diaz - ponad inuszli, zwyciężając ludy Totonaków, Tlaxcalanów
trzydzie&tu Indian vvraz ze swym wodzem przyszło na i Olmel{ÓW, osiadłe wzdłuż wschodnich wybrzeży Me-
przylądek, g dzie obozowaliśmy po·d palmowymi drze-
1
1\:syl<u. O·d p·o,d bity·c h ściągali wys·o kie daniny i upro-
wami, i przynieśli nam smaż·one ryby i drób, i owoce wadzali tysiące jeńców, w celu złożenia ich w ofierze
zapote, i chleb kul{urydziany, i kaganki z żarzącymi na krwawych ołtarzach w Tenochtitlan. Imperium
się węgielkami i kadzi:dłem, i okadzili nas wszystkich. Azteków rozrosło się niezmiernie na skutel{ podbojów,
a w XVI wieku jego l{rólowie \:vładali silnym mili-
*W niniejszej pracy zastosowano pisownię wyrazów indiań­ tarnie państwem, które swym dobrobytem i wspania-
skich zgodną z pisownią przekazaną nam przez hiszpańskich łością m,ogł·o l{onkurować ze współczesnymi sobie l<ra-
autorów. Ułatwia to odszukanie danej informacji w literatt.irze
międzynarodowej, gdyby kogoś bliżej zainteresował temat jami Eu~opy.
(przyp. red. pol.). P·onieważ coraz v.rięcej napływało wieści o bogatych

30 81
l{rólestwach Mel{syku, Grijalva p 1ostanowił do nich <1e . Cortez przybył ta1n ze wschodniego morza, do-
o . .
dot1·zeć. Porzucił swój pierwotny zamiar zbadania Rio l~ład 11 ie tal<, jak to przewidyvvały azteckie przepo-
Tabasco na rzecz podjęcia wyprawy na północ, vvzdłuż \\riednie. W żadnyn1 przypadku nie odpowiadał on wy-
wybrzeży meksyl{ańskich. Wkrótce ol{ręty Grijalvy obi·ażeniom o wyśnionym Quetzalcoatlu - novvy po-
znalazły się w obrębie pokrytych śniegiem łańcuchó\V rzadek narzucony przez niego pokonanym Indianom

górsl{ich vvulkanicznych sier1·as) wznoszących się na
północo-zachód od Veracruz, w kierunku płaskovvzgó­
rza Meksyl{U. Na każdym niemal zakręcie pilnovvały
ich oddziały woJowników, potrząsających dzidami i po-
wievvających sztandarami i pióropuszami, jako że ich
przybycie na te wody nie było dla tubylców całl{owi­
o
tym zaskoczeniem. o o
Wieści ·o uprze·d niej eks:p e·d ycji Córd·o by rozbiegły się
szeroko, sięgając w głąb Mel{syku. Sa1n Montezuma Piedras Negras
otrzymał wiadomość wraz z niepokoj ącą przepowied-
nią: jego vvyrocznie już kilka miesięcy wcześniej prze- n1 el{syl{ańskim dyktovvany był chciwością i nieustępli­
powiedziały przybycie intruzów. Ogłosiły one, że wy- "''ą zaciętością hiszpańskie j ink\vizycji. Podcz~s gd~
darzenie to stanowić będzie vvypełnienie się prastarego fa 11 atyczni zakonnicy, ciągnący \.V śla~ za ~v~]sl<am1
proroct\va, według którego Quetzalcoatl - czcigodny Corteza, \\'ypelniali zadanie nawracania „dz1l{1ch po-
Wąż Ozdobiony Piórami, bóg wygnany przed wiekami gan'', śvliątynie obalonych bogóv.· azteckich ~adały pa-
z Doliny Mel{syku - ma povvrócić kiedyś ,,stamtąd, stv.rą grabieży, a cały l<raj stał się vvid0\\1 n~ą przemo-
gdzie vvschodzi sł.ońce'', wnosząc nowy porządel{ do C)T i rozbojt1; najeźclźcy gromadzili zagrabione złoto'.
aziecl<iego l<rólestvva. Mor11.2zun1a przyglądał się p1~zy­ zien1ię rozdzielali n1iędzy sobą, a tubylców zmuszali
byciu obcych okrętów wiozących brodatych ludzi, l<tó- do i1ievvolnicze j pracy. Tal< wyglądał złov.1 ieszczy po-
rzy \V irnieniu wsl{rzeszonego bóst\va mieli nakazać czątek nowego porządl<u, l<tóry powoli oga1·nął cyvvili-
mu abdykację . zacje a merykańsl<ich Indian. , .
Podbijanie Mel{syl{u było jednał< zada11iem przera- Przez dwadzieścia lat od chwili, gdy Cortez nagiął
stającym siły znużonego trudami podróży Juana de Iviel\:syl< i vvięl<szość A1neryki Śro1 dkovvej pod pan,o wa-
Grijalv·y. Wymieniwszy z mieszkańcami przybrzeżnych nie 11iszpańsl<ie, .Jul<atan utrzymyvvał się mocno w po-
osiedli swe towary na zło. to, zavvrócił on swoje okręty siada11iu Majów. Kolonie 1<01·on11e ustalono vv Chiapas,
na Kubę. Dzieło podboju zaś przypadło w udziale vviel- Tabasco, G\vatemali i '\\' Hondurasie, konl<wistadorzy
kiemu konl{\Vistadorowi - Hernando Cortezowi, który nie zdołali jednal< wedrzeć się na sam półwysep. Po-
podniecony odkryciami Grijalvy, w rok późnie j, czyli przednie vvyprawy Córcloby i G1·ijalvy nastawione . . by-,
w roku 1519 dotarł do serca imperium azteckiego, wy- ły raczej na dokonanie ,,·stępnego rozpozna~1a: nie ~as
posażony w działa i konie, i starł na proch jego potę-
11 a konl<1·etny podbój. Jednakże coraz bardzieJ topnie-

32 03
\)
3
jące fortuny hiszpańskie w Nowym Świecie czyniły przypuścił nowy atal<, wyruszając od strony Campeche.
perspektywę ujar·zmienia Jukatanu sprawą zaró\vno lo- Pomagał mu syn, Francisco de Montejo Młodszy, l<.tó-
giczną, jal{ i bardzo pożądaną. ry od razu wyruszył wraz z liczną załogą zbadać i sl{o-
J eden z ol{rętów Grijalvy vv czasie ekspedycji z roku lonizować północny kraniec półwyspu.
1518 prowadzony był przez Francisco de Montejo, któ- Po uciążlivvej pod14 óży w głąb lądu udało mu się
ry później porzucił svve podróże na kontynent amery- założyć kolonię w Chichen Itza, jednym z najważniej­
kański i powrócił do rodzinnej Hiszpanii. F'o kill{u la- szych ośrodków górnej części Jukatanu. Nowe przed-
tach przedłożył on Karolowi V dol{ładny plan, doty- sięwzięcie Montejo nie rokowało jednak więl{szycl1 na-
czący założenia stalej kolonii na Jul<atanie. Królevvski dziei na powodzenie niż jego uprzednie usiłowania;
kontrakt zagwarantował mu należyty udział w zdoby- w sześć miesięcy później Indianie zjednoczyli się i zer-
czach, l<tóre to przedsięwzięcie przysporzy dlu skarbca wali jednostr,o nny układ, na n1·o cy którego inusieli ~łu­
korony. Mając niezbędne poparcie finansowe, uzysl<a11e żyć ambitnemu prze·d.sięwzięciu Hisz·p anów. Garnizon
dzięki sprzedaży majątku swej żony, Montejo odpły­ Montejo został oblężony, a jeg·o wojsko wypędzo11e na
nął z I-Iiszpanii vv roku 1527 trzema okrętami z zało ­ wybrzeże. .
gą pełną najlepszych nadziei. Około rol<u 1540 cały nie1nal Meksyk, wraz z duzy-
Szczęście nie dopisało ambitnemu Montejo. Pierwszą mi połaciami Ameryl<i Środl<owej i Południovvej, zna j-
kolonię założoną przez niego na lądzie stałym , naprze- dovvał się już pod panowaniem Hiszpanów. Niektóre
ci\v vvyspy Cozumel, nawiedziła plaga silnej zarazy plemiona Majów, zwłaszcza w zachodnim Juka.tanie,
Nie przewidział też groźby buntu wśród swych znie- doszły do \Vniosku, że dalszy opór jest bezcelo\\ry l pod-
chęconych oddziałów, ani też starannie obmyślonego dały się, aczkolwiel{ z pewnym ociąganiem, licząc na
spisl{u tubylców, którzy jednal< - hamt1jąc wrogość - vvyrozu111iałość swych nowych władców. Ze zvvi_ę~szo­
zezwolili pozostałyn1 przy życiu mieszkańcom nieszczę­ nym zaufaniem Montejo Młodszy - upowaz111ony
snej l<olonii na podróż w głąb lądu, uzgodnio ną przez przez swego ojca do wypełniania \varunków. ~ról~w­
Montejo z niel<tórymi wo·d zami. Jednal< choroby i głód, skiego kontral{tu - snuł plany podjęcia trzecieJ .proby
l<tóre siały ciągłe spusto·s zenie, a tal{Że nieprzejednana dotarcia do wewnętrznych zakątl<ów Jukatanu l oba-
wrogość tuby}ców, z111usiły go d·o porzucenia tego lenia ostatnich twierdz oporu tubylców.
z trudem zdobytego punl<tu oparcia na półwyspie. Na- W roku 1541 rozpoczął najazd na półwysep siłą
dzieje Montejo na zdoby·c ie lądu, niewolnil<ów i bogac- czterystu ludzi, wyposażonych w l<onie i działa. Do
twa od dawna już zgasły; najtajniejsze jego inarzenia, wodzów Majów wysłano posłów z wezwaniem d·o poko-
aby ogłosić się zdobywcą Jukatanu, n1usiały chwilovvo jowego poddania się hiszpańskim rządom; niektóre
I • , , •
POJSC w zapomn1en1e.

prowincje usłuchały bez dalszeg·o sprzeciwu i podcla:y
W rol{u 1531 podjął pono,vnie usiłowania 111a j ące na się temu, co uważały za nieuniknione przeznaczenie.
celu włączenie szerokich obszarów pół\l'..1yspu Jukatan u N a tomiast prowincje północne, zwłaszcza grupa bun-
do wciąż rosnących dominiów Nowej Hiszpanii. Zebrał towników znana pod nazwą Ah Canul, odmówiły przy-
liczne siły wojskowe i z flotą złożoną z kilku olaętó'v jęcia warunl{ÓW kapitulacji. Wówczas Montejo padzie-

34 35
wpływowego Tutul Xiu n1ógł teraz uzysl{ać uległość
lił swe wojsl<o na dwie części i wysłał stu sześćdziesię­ wszystkich pro\vincji Majów, z wyjątkiem położonych
ciu ludzi pod vvodzą swego kuzyna, w celu złamania najbardziej na vvschód.
opornych. W rol<u 1542 założył na ruinach T'ho miasto „szla-
Pod koniec niezwykle uciążliwej drogi oddział lton- chetne i lojalne'', nadając mu nazvvę Merida.
kwistadorów, spragnionych, półżywych z głodu, odzia- Wk1~ótce potem najbardziej odległe obszary Jultata-
nych w łach1nany, przybył do miasta T·ho, gdzie i..vo- nu zostały objęte hiszpańskim panowaniein. Z chwilą
, dzowie Ah Canul przygotowali spore \vojska na spot- pokonania walecznych wojownil<óvv Majó-vv został za-
kanie najeźdźców. W regularnej bitwie z przevvaża­ tarty ostatni ś)ad ich niegdyś potężnego imperiu111.
jącą siłą vvroga Hiszpanie rozgromili zastępy Majów
-i. wymogli po ddanie się Ah Canul. W T'ho zostawiono
1

·-garnizon, co stanowiło pierwszy l<r·ol< na drodze do


osiedlenia się tu na stałe. Do Campeche wysłano pilną
prośbę, aby Montejo Młodszy przysłał posiłki, a ten
natychmiast wyruszył do T'ho umoc11'ić przyczółelt,
uzyskany dzięki zwycięstwu s\vego l<uzyna.
Fenomenalny sukces Hiszpanów w T'ho podziałał
na uinysły Majóvv jak zniewalający povview śmierci.
Wiele prowincji, pierwotnie wrogo nastawionych,
uznało obecnie konieczność poddania się, traktując nie-
fortunny obrót \vyclarzeń jako wyraz \voli S\\'ych bo-
.gÓ\\r. Później nastąpiło dramatyczne zdarzenie, l<tóre
-w konsek\vencji przyniosło fatalne skutlti, jeżeli cho-
dzi o j edność pozostałych prowincji. Na równinie ota-
czającej T'ho pojawił się tłu1n Indian, towarzyszących
wodzowi niesionemu w pokrytej pióran1i lcl{tyce. Gar-
nizon hiszpański poczynił odpowiednie przygotowania
do przyjęcia tego orszaltu, l\:tórego zamia1·em równie
dobrze mogło być podjęcie próby odzysl<clnia mias,t a,
lecz gdy wojownicy podeszli bliżej, wódz podniósł rę­
kę na znak pokoju. Przedstawił się Montejo jal{o vvódz
Tutul Xiu, władca Mani, najpotężniejszej -vvówczas
prov\·incji północnego Jukatanu. Wyraził swój szacu-
nel\: clla Hiszpanów i zgłosił poddanie svvych wojsk ich
• •
sprawie. •

Mon tej o trafiła się wielka \vygrana: z poparciem

36
Rozdział. II
czątel{ walki z deptaniem człowieka, początek rozboju
ZAPOMNIANA CYWILIZACJA i g\vałtu, i)oiczątek długów i fałszywych świa1dectw,
początek walki indywidualnej, początek udręki''.
Z zag·orzałym fanatyzmem przystąpili Hiszpanie do
wyl{orzenienia kultury i tradycji Majów. Zburzono
świątynie· wzniesione potężnym niegdyś bog·o m, k 1tórzy
inspirowali -vvspaniałe o·siągnięcia cywilizacji Majów,
a ich ołtarze i rzeźbione wizerunl{i r-0zbito, zabraniając
tub)~lcom, p·od groźbą ostrych kar, da1sz.e g·o upravviania
1

}{ultu obalonych bóstw. Często na miejscu dawnych


Od zarania hiszpańskiej supren1ac ji w Nowym świe­ świątyń wznoszon:o ko·ś·cioły pr·o wa dzone przez mni-
1

cie ogólnie przyjętą pral{tyką stało się spychanie chów z zal{onu dominil{anóvv lub franciszl<anów, któ-
Indian do roli niewo!lnikóvv. N·o wym hiszpańskim wła­ rych obowiązkiem było dawanie godnego przykładu
ścicielom gruntów otrzymanych tytułem darowizny cnót chrześcijańskich tubylcom powie1·z·o nyn'l ich du-
przydzielano d·o pra•c y ,,wyrobników'', a i·stniejące pra- chowej opiece.
wa nie stawiały w zasadzie żadnych ograniczeń i każdy Nie tal{ łatwo je dnak bylo wykorzenić stare wierze-
1

właściciel ziemski mógł uzys·kać dowolną liczbę do dat-1


nia. Cóż to za. ludzie byli ci Hiszpanie, którzy postę­
kowych niewolnil{ÓW, stosownie do potrzeb. Pewnego powali ·z niewym·ownym ol{ru·cieństwem, gło·sząc rów-
rodzaju pozos·tałości systemu niewolniczego - w for- nocześnie nauki o Bogu, którego dobroczynność tak
mie złagodzonej i mniej rzucającej się w oczy - prze- sławili? Majovvie u ciekali nocą w głębokie otchłanie
1

t1·wały i:u do ostatnich lat XIX wieku. dżungli i tu potajemnie· zbiera'li się w opuszcz.o nych
Na Jukatanie tysiące Majów zostało prz.e sie dlonych
1

śviliątyniach, sl<ładając ofiary przemyc·o nym wizert1n-


ze swych rodzinnych vviosek do posiadłości swych no- }{on1 i posągom, i wzywając swych bogów, aby zesła'li
wych panów, encomende'tos, którzy na mocy dekretu
pom stę na najeźd:Zlców.
wydanego przez nieznanego mo·narchę z odległego kra-
Zvvycięst\vo M.o ntejo nałożyło na Jul{atan nieo«.~wo-
ju i·ościli sobie prawa d·o ziemi ich p1·zo dl{ÓW. Na tu-
1

ła l11 e jarzn10 ucisku. Plemiona Majów zostały ujarz-


bylców nałożono ściśle p·r zestrzegany obo\viąz,ek da-
n1io11e, ich n1iasta zbur21one, a bogata cywilizacja po-
nin, a wszelkie oznaki bral{ll lojalności były surowo
grążona w mrokacl1. Dla dopełnienia dzieła zniszcze-
karane przez hiszpań1skich panów, którzy uważali swe , . .
sługi za :,dzieci cliabła''.
nia Hiszpanom pozostało jeszcze wymazac z pam1ęc1
W spis·a nej wkrótce po pod.b,o ju in.diańs.kiej l{~onice, żyjących Majów spuściznę przeszłości, zni\veczyć
.noszącej tytuł Księgi Chilam Balam, znajdujemy vvszellde jej wartości i zatrzeć tradycje, którymi żyli
wstrząs1ający opis idoli, jal{a przypa·dła Majo111 w udzia-
1 od wiekó~r. Zadanie ·t o spadło w szer-o·k im zakresie na
le: ,, ... był to początel{ płacenia danin, początek powin- jednego czł·owieka: religijnego i gorliwego zakonnika,
ności k·ościelnycł1, począ1tek walki ze strzelbami, po- którego kapryśny los uczynił nieustępliwym niszczy-

38 39
cielem, a zaraze1n pełnym V\riedzy znawcą \Vszellcich nych z najcenniejszego źródła informacji, jakie m~g~~
zagadnień dotyczących Ma jów. prze trwać do późniejszych czasów: rozl{azał przyn1esc
W roku 1549 franciszkański mnich, naz'A iskiem Die-
1 te księgi na plac n1iasta i publicznie spalić!
go de L a n d a, przybył z Hiszpanii do Jukatanu, ab)r W oznaczonyn1 dniu w zniesiono straszlivve auio-da-
sprawować służbę bożą w l{lasztorze -vv Izamal. W peł­ -f e. Ponieważ - jak pisał Landa - książki ,,zawi,era~y
nieniu powinności jasno przyświecał młoden1u lclery- nic innego, jak tylko przesądy i kłamstwa szatansk1e,
l{OWi ducl1 inkwizycji. Podczas wielu krucjat, które po- spa liliśmy je wszystl<ie ... ". Skarb historyczny, prowa-
\Viodły go do najbardziej odległych zakątkó'"' półwy­
S'pU, dokładał sta1~ań, aby vvsz~ll<ie ślady r eligii tubyl-
ców zostały zatarte, i głosił, że ktokolvviek oddawałby
~ześć pogańsl{im bogom, zostanie bezlitośnie obit)' o
i poddany surowym karom, w celu ,,oczyszcze11ia
z grzecl1ów".
Pomimo wysiłl{ÓW Landy, Indianie wciąż przejavviali Palenque
głębokie przyvviązanie do swych od dawna zakorzenio-
nych wierzeń. Uprawiając swe pola, Majowie w dal- dzo11e przez stulecia dokumen Ly wiedzy, która pozwo-
1szym ciągu zwracali się po:tajemnie do czcigodnych liła Majom osiągnąć nieporównywalne znacz~nie vvśró.d
bogóvv Słońca, deszczu i u rodzajów, oraz do najw)rż­ v\rysoce roz,viniętycl1 cywilizacji No\vego świata - zgi-
szego boga Itzamny i wszechmoc11ego Kul{ulcana, nął w obj ęciach płomieni, na sl{utel< po,t worncgo roz-
a w osłoniętych gąszczami dżungli świątyniach, po- kazu La11dy. .
święconych tym bóstwom, szukali pomsty za swe str a-
Prekolumbijska literatura Majów osiągnęła V\7ysol{1
szne krcy\-\rdy. Mnicha de Landę doproV\1 adzał do ,,,ście­ stopień rozwoju. Ich księgi - czyli tz\v. kodeksy -
sl\'.ładały się z pasów pe·rgaminu z włól~na roślinne~o
l<łości zacięty opór jego podopiecznych wobec nakazu
vvzmocnionego naturalną substanc j ą kleistą. P ergan11n
porzucenia starych tradycji; szukał nowych metod,
był obustronnie pol{ryty vvarsiwą białe~~ ":'apna. ~a
za pomocą l("tór ych 1nógłby przeko11ać Majóvv o bez-
pO\\rierzcl1ni kapłani vvypisy\.vali pracow1c1e ms.l{r~~cJe
wartościovvości ich spuścizny . Sposobność taka traf iła
skomplil<owa.ny mi hicr·oglifami, x:iamal?~any1n1 . ro~no­
się, gdy z krzyże1n w clłoni 'przybył do miasta Mani -
koloroV1'ymi farbami, uzyskanymi z roslmnych 1 mine-
davvnej siedziby potężnej d)1 nastii Tutul Xiu. Ze ralnych }Jarwników. Następnie manusl{rypt sl<ladano
względu na ogromne poważanie, jalcin1. dynastia ta i zainykano w drew11ia11ych lub skórzanycl1 ol{ładl{ach,
cieszyła się u JVIajów, utvvorzono w Mani bibliotekę zło­ wsl{utel< czego pojedynczy toin, czyli l<odel{s, p1~zypo-
żoną z ksi<1g, r1apisanych przez n1iejscowych ka1Jlanóvv n1inał vvyglądem nowoczesne książki. . . .
w okresie poprzedzającym podbój . Gdy Landa odki·ył Niestety, do naszych czasóvv zachowały się .Jed~n1e
to cenne archiwu1n, w swej bezmyślnej żądzy niszcze- trzv takie kodel{sy Majów ..Jeden z nich, zaw1c:aJą~y
nia dopuścił się czynu, który ograbił przyszłych ticzo- głó~nie obliczenia astronomiczne, odl{ryto w W1edn1u

40
w. r?ku 1739. ~o~ta~on nabyty przez Państwovvą
B1bl1otekę w· Drezn1e 1 stąd n osi nazwę Kodeksu D1·e _
1
Ch·cciaż prz€padły ko·d·eksy, w zrujnowanych .mia~
de~skiego. W ciągu drugiej połoV\ry XIX wieku zn=- s tacl1 Majów -0dnaleziono wiele zburzonych świątyn
lez1.~n,o w Hi~zpanii części ·dwóch ma11uskryptów i pałaców, pogruchotanych schodów, zwietrz~ych, stel~
MaJow. Badania wykazały, że należą one do jednego ·c zyli ,„słu·pów czasu'', ·p okrytyich dziwn~m1 . znak~~1
dokume:itu, Kodeksu <<Tro-Co1·tesianus», zawiei·ają­ hieroglificznymi, które na pewno zawieraJą. wie1e
ceg·o wiadomości a·s tro·l ogiczne na użytelr l>:a·płanów. informacji, n1ogących stano\:vić cenny matenał dla
D?J~ument ~en przechowywany jest w Archeologiczno-
1 ar·c heoilogów. Jal{ ,dotą,d nie znalezion 0 jednak l\:l~,~za,
1

H1storycznym Muzeum vv Madrycie. Trzeci kodeks który pomógłby rozwikłać znaczen~e :ych narp1sow,
znajduj: się . w posiadaniu Bibltot,eki N aro,dowej nie posiadamy nic w rodzaju kamienia_ z. Ro·s~t~,
·w Pary~u, g dz1e z·ostał odkryty w roku 1860 w skrzyni
1 który drop·omógł w rozwiązywar1iu zaga~l{: hieroglif ovv
·~apomn1anych dokumentów. W kodeksie tym, znanym egipskich. Fakt ten staje się tym ?ar~zieJ g~dn.y ubo~
Jako Kod~ks <<Peresianus», brak jes·t znacznej części, lewania, g·dy uświadomimy sobie, ze . ~a~o:vie by,li
le~z r~zdz~·ały, k tóre się zachovvały, dają dokładny
1 jedynym ludem w Ameryce ·prek1olun-ib1Jsk1e~, u kto-
opis n1ektory ch bóstw i ceremonii religijny,c h.
1
rego pismo rozwinęło się daleko p onad poziom pro-
Arc z.k o'l wiek :kodekisy te mają dużą war·tość dla b·a - stych znaków pi'.l{tograficznych. . . . .
1dań history·c znych, nie rzucają one światła na ówcze- Inna wsl{azówka świad·cząca o 11ter ack1ch umieJ ęt­
1

~ne. wydarzenia dziejowe. Nigdy nie dowiemy się,


1 nościach Majów wpadła w ręce uczonych ~a skutek

Jak::· bezcenne dane, 1dotyczą· ce 11istorii cywilizacji interesującego zbiegu okoliczności. P·o podbOJU uczono

_iv.:aJow, ·począwszy od jej tonących w mrokach począt­ tubylców pisania słóvv ich ojczys:ego. języl~a. ~ alfabe-
~~w, po~rzez pełne sukces.ów etapy vozwoju, aż po . łacms
c1e ·, k.rm. z chwilą , gdy MaJOWie byJ.1 JUZ w, sta- .
J€J kres· 1 up,adel{, z·os:tały strawione prz.e z auto-da-fe nie czytać i ·pisać, p.r·o pag·o wanie nauk chrześcijan·s'~1~h
Landy. Archiwum z Mani mogłoby wyjaśnić wiele mogło odbywać się w szybszym tempi~ . I. ~łasn 1 e
intrygt1jących zagadek, jakie vvyłoniły się w toku wyłącznie w tym celu zal{onnicy :ak cier~l1w1: ~a=
późniejszych badań ar:c heologicznych. Jest niemal ucza1i swy·c·h p·o·d opie·cznych. Był10 Jednak n1e~nikn1~
pew11e, że zniszczone manuskrypty miałyby ogromną n·e że wiedzę tę podawano w spo·sób, l{tóry niepokoił
wartość dla odszyfr·o wania 11ieroglificzneoo pisma kr~jowych kronikarzy, słusznie za~l~rmowa?ych g.w~ł­
którym Majowie opisywali wydarzenia s·woi~h czasów: townym zanikaniem rodzimej sp·u scizny. Kllka z ty~h
W ch\\rili obecnej zaledwie jedną trzecią tych znal{ów dokumentów, pochodzących z okresu po podbOJU
można należycie interpretować - głównie zaś te, przetrwało, by teraz z pełną wymowy .pros:.o~ą prze-
które· wyr·ażają obliczenia astronomiczne i kalenda- kazać reflel{sje ich autorów na te1na:t historii ~ :1~a:dy-

rzo,ve, nazwy dni, miesięcy i lat, oraz syn1bole cyfro- .. I du MaJ·Óvv. Z wyżyn Gwatemali pochodzi swię·ta
CJl U · · •t ·
we. Ogromna jednal\: więl\:szość insl{rypcj'i Majów k się. g MaJ·o'w-Kiczów - Popal Vuh, op1suJąca mi y,
a - · d '
wciąż jes~cze nie została odczytana przez nowocze- kosmologię i religię ludu Kiczów, l{~óry. n1eg. ys
snych uczonych. dominował na południowych zboczach gorskich. Pisa-
rze sąsiedniego pleinienia sporzą,dzili podobny doku-
42
43



men.t, znany jako K1·oniki Cakchiquelów C l
lekcJa n1 a k t, · enna <:o-
nt1s ryp ow dotyczących historii , ł Karier a Landy przebiegała dvvoma całkowicie roz-
~auka~~u zosta:a zgromadzona \V tzw. Ksi~:a~~c~~~ bieżnymi torami. Aby lepiej przygotO\\·ać się do Sv\rej
m a am, ktorych nazwa pochodzi od misji, natychn1iast po przybyciu na Jukatan pogrążył
}{apłanów (czyli chilam) sław h nazwy l<lasy się v..r dociekliwycl1 badaniach kultury Majów. Studia
· . , . ' · nyc ze vlzględu na
um1e3ętnosc1 głoszenia proroctw i badan.1a 'ł d te nie mogły nie rozniecić jego ciekaV\·ości, przel{ra-
rodzonych. s1 na p1·zy-
czające j dalel<o pierwotnie zamierzone cele. Spędził
J edn~k .i te dokumenty pomijają bardziej zawikłane on \\1 iele czasu w towarzyst\\1ie dostojnych członków
:a~a~n1~n1a, o .których istnieniu mówią ostatnie zna- i·odzi11y Xiu i Coco1n, wypytując ich w nieskończoność
ez1ska I badania archeologiczne. Wynurzają się Ial{ty o róż11e szczegóły z zakresu historii, f,oll{loru, lnitolo-
gii i religii. Gdzie tylko znalazł się podczas swych
podróży po Jukatanie, vvszędzie zbierał informacje
-
... ' „ -..... d,otyczące i~óżnych a•s pel<tów życia tubylców. Pob1ożny
o< •• ••• •
• •
T o .o• • mnich L a11cla nie mógł nawet przypuszczać, że dzięl{i
-~ •. o·•
o o
~
• •
sv.·ym badaniom stanie się kiedyś - niezależnie ocl
._ ~

. •
'
swej woli - pierwszym wybit11ym ucz·o nym w dzie-
~· \..:./
dzi11ie a1~chaicznych tradycji, l<tó1·ych vvyplenienie sta-
Palenque
nov: ilo cel jego życia.
Około rol<u 1566 Landa rozpoczął pisanie monumcn-
ogron1nie intrygujące: znil{oma liczba tal11ej historii Jul{atanu, opartej na S\\rych t1przednicl1
f zachowanych
ragmenlóvv literatury MaJ·ów dosta1·cza studiach. Być może, zan1ierzał st\vorzyć prze\vodnik,
h k pevvnych da-
n?'c . '. ~óre je?yni~ p~twierdzają nasze przypuszcze- który pot.1czałby młodych 1nisjonarzy i wprowadzałby
nia, z~ i vv t~J dz1edz1nie Majov,rie byli mistrzami. ich ,,, st1btel11e arl<ana szerzenia ,,,iary ,,·śród MajÓ\\T.
?~zen1 s~ .n1en1al call{O\\ricie pozbawieni pisanych Nie1<tórzy uczeni są zdania, że Landa pr·zystąpił do
z~odeł inow1ących bezpośrednio o różnych wydarz - tego przedsięwzięcia, aby wobec oficjalnej krytyl<i
n1ach · , e-
1" aclan1a miast e . l ··
,łc ~ op1~0\v dotyczących \.\'Czesnych 1nigracJ'i za-
'
zrehabilito\vać się za czyny, jakich dopuścił się vv Mani,
aczl<olwiel< jego dzieło nie mogło przecież stanovvić
s , . .. ~ ' wo UCJ1 . ~poł·e· czn ej i poili tycznej,
praw WOJSl\.owych, zagadn1en handlu w· I ,, r el<o111pensaty za znisz.c zenie bezcennych l{siąg Majów.
· M . . · 1ę {szosc tego
c? san11 .aJow1.e. inogli napisać o do11ioslych osiągni ~ Jakil{olwiel< był jednal< cel tego przedsięwzięcia, v.ry-
~1acl1 sw~~ cyw1l1zacji, wypełniłaby niezgłębione lLtl~ siłki Landy zrodziły w 1·ezultacie dokun1ent o ogrom-
\.tóre dz1s pobuclzają uczonych do badań. L k. t ' ny1n znaczeniu dla przyszłych badań . Jego manu-
po\\·stały \V d~żcj mie~ze ?a .skutek działalności ~:eg~ skrypt, zatytułowany Relación de las cosa.s de Yuca-
de Landy, ktorcgo POJavv1en1e się wśród Majó\v zni- tan, zawiera bogactwo szczegóło\vych informacji do-
weczyło ,,„szelką nadzieję na zacl1owanie vvspon1nienia tyczących szeregu nie noto\vanycl1 uprzednio \Viado-
o dav\7nych bohaterskich czynach · · . mości na temat kultury MajÓV\'. Jest to jeden z nie-
i m1n1onej chwale.
wielu dokun1entów, na podsta'v\1ie któr ego badacze są

45
~ stanie identyfikować pewne znaleziska archeolo- Epoki poszul{iwań i podboju, jaka zapanowała
• giczne.
vvówczas na zachoclniej półkuli, nie cechował absolut-
Praca L~ndy była przedsięwzięciem nionumental- nie obiektywizm. Ludzie ogarnięci wojennymi ambi-
nym. ~?łęb1a~a on~ różne aspekty życia coclziennego, cjami, zaślepieni marzeniami o własnym majątku,
obyczaJow, wierz~n ,re~~ijnych i histo1·ii l\1ajóvv, opi- kiero\vani religijnym dogmatyzmem i kuszeni povva-
sane na podsta\vi: swiezych jeszcze '''Spon1nień jego ben1 \vielkiej przygody, zjednoczyli się pod hasłem
duc~owych podo~iecznych. Stronice tego dzieła wy- szerzenia „zachodniego postępu" . Ich wiara była d\vO-
pełn1on: są drobiazgowymi opisami ogr0111 nego pi·ze- jaka: z jednej strony Bóg, a z drugiej nowe zdobycze
pychu i barwnego folkloru, jakin1 Majowie otaczali zachodniej cywilizacji - stal i proch. Uprzednie wy-
':" prze~zł~ści S\Ve tradycje i wierzenia, aby nadać im darzenia \7'/ historii Europy wpoiły \TV nich przekonanie,
Ja1{ n~Jwięcej. wyrazu i godności. Landa ol\'.azywaf że odp,o wiednie zastosowanie tych zdobyczy n1oże
1

s~czeg?lne .z~1nteres~;'anie sposobami odszyfrowa-· o,dn1ie11ić nawet p rzeznaczenie. Tak wyp·osaż,ona gar-
1

nJa. h1erogl1fow MaJow. Zano1tował tal< niczvvykle stka hiszpańskich żołnierzy p 101dbiła korrtynen:t i od-
:v,az11e 'cl.la d.zisiej.szych. archedlogów dane, jak nazwy· niosła zwyciqstwo.
~ odpow1edn1e hieroglify oznaczające dni, iniesiące Jednal<. Majowie zostali zwyciężeni nie tylko z po-
i lat~ l{alendarza Majó-vv. Natomiast jego próby stwo- "''odu wyższości hiszpańskiej broni. W rzeczy\visiości
rzenia ,~alfabetu'' dla odczytania inskr~rpcji 0 charak- v.rynik mógłby być zL1pełnie inny, gdyby \t\1 ewnętrzne
te~ze, nieastronomicznym, rysunków C)"ir lub przed- zamieszki nic zepchnęły Majóvv do stanu t1padku na
m1oto~, które \vymavviane w rodzin1ym języl{u cla\va- długo przed groźbą 11iszpańskiej in\vazji. Od roku 1441
łyby clzwi~k zbliżony do liter alfabetu hiszpańskiego - l~rólesh\ro ich zostalo objęte falą zamieszel( i gwałtó\\1 •
okazały się mało wartościowe przy odszyf rov\ry\vaniu Jukatan stal się sceną nieustannych walk pomiędzy
pozostałych hie1·oglifów.
rządzącyn1i roda111i Cocon1 i Tutul Xiu ; \V G\vatemali
Oprócz studiów Landy, nie znamy "'rłaściwie żad­ lud Kiczów wojował z ludem Cakchiquelów o pano-
nych innych dokumentów pisanych, mó'"'iących 0 l<ul- wanie na V1ryży11ach. Rewolucje polityczne, n1order-
tu1·ze Ma jów w ol{resie podboju. Spragnionych foi·tuny stwa i intrygi zalały tal< spoko j ną niegdyś l<rai11ę.
l<o.lonis tów na terenach Ameryki śr,0 1di\'.ovvej, jak
1
Władza, sprawowa11a od wieków ce11tralnie, vvpadła
zr.esztą .~a :rsz.y s'tkich rozległych obszarach Nowej w ręce niezależny,ch od si·e bie wo·dzów. Militaryzrn
H1s~p~n11:. n~ew1ele ~bchodziły przejawy wspaniałej wyparł konstruktywną działalność ubiegłych stuleci.1

cyw1l1zacJ1, Jaka kwi:tła tu w minionych wiekac'h . Brak było czasu na twórczą działalność lub zajmowa-
Tr~szczyli się oni przede wszystkim o rozszerzenie nie się i1auką. Navvet pola często leżały odłogiem, gdy
pol1.ty.cznych i ekonomicznych granic tych posiadłości. ich gospodarze zaciągali się do służby wojskovvej .
Jakiez znaczenie mogły dla nich przedstawiać zrujno- Jak kara bogó"'' spadło na Majó"v szereg katastrof
wane miasta i zapomniane osiągnięcia ,,czcicieli sza- w tym okresie pełnym trudó\v i niepokoju. Straszny
tana''?
huragan spustoszył duże połacie Jukatanu. W ślad za

46 47
literatury, snucie wątłych wspomnień o Złotym Wie.l\:u,
zniszczyła
pola, a epiden1ia zdziesiątko­
11im zaraza i ,,rozproszenie się daleko po lasach'', ab~ tam :v1~śc
wała ludność; tal{ich plag Majowie nie doświadczyli życie, jakie wiedli ich przodkowie z epo~ l\:am1en1a.
nigdy przedtem. Tajemna pieśń z Ksiąg Chilam Ba- Dzieło wydobycia osiągnięć Majów z W1e~z~ego za-
lam tal{ n1ówi o wydarzeniach, które były Z\viastunem pomnienia pozostało ludziom o nienasyc~n~J cie~~v:o­
końca epoki: ści, ludziom 0 mniej vvygórowanych am?icJaCh niz i.eh
hiszpańscy poprzednicy, ludziom, dla ktorych pragnie-
„Jedz, jedz, masz chleb;
Pij, pij, masz wodę;
nie wiedzy było równie kuszące jak żądza złota.
Tego dnia proch pokryje ziemię;
Tego dnia zaraza padnie na oblicze ziemi;
Tego dnia zgromadzą się chmury;
Tego dnia silny czlowielt zagarnie ziemię;
Tego dnia wszystko legnie w ruinach ;
Tego dnia kruchy liść zostanie znis zczony;
Tego dnia zamkną się l{onaj ące oczy;
Tego dnia trzy znaki uk:ażą się na drzewie;
Tego dnia trzy pokolenia zawisną tam;
Tego dnia podniesie się sztandar walki
I rozproszą się daleko po lasacl1" *'

Od\\'icczny dramat historii znóvv się dopełnił. Cy-


"'·ilizacja Majó\v, najbardziej wy1novvny vvyraz naj-
"''yższych osiągnięć Ameryki prekolumbijskiej, została
z11iszczona, \vymazana całl{owicie z zasięgu ludzkich
zaintereso\vań. Wszystko, czego Majowie dokonali,
legło pogrzebane i zapomniane \V icl1 miastach, p0-
chłonięte przez clziewiczą dżunglę, z l{tóre j }{icdyś
-vv zapomnia11ej przeszłości \vyrosło.
Dla Majów pozostały dwie drogi: nędzna egzystencja
niev\'OlnikÓV\' lub alternatywa vvybrana przez tysiące
1udzi, l{tóryn1 udało się un1knąć od ucis.k u: porzucenie
iedzy z zal{resu inżynierii, matematyki, astronomii,
' \1

* Księgi C1iilam Balam z Tizimin. Oryginał Meksyl{U,


\V
odfotografowan:y przez Teoberta Malera; reprodukcje bram -
Dr S. G. l\1orle)1 ; proroctwo przetłt1maczone na język angiel-
ski przez D. G. Brintona, Maya Chronicles, w Bibliotece Pier-
wotnej Literatury Amerykańskiej, nr I , Filadelfia 1882.

48
Rozdziai III
, [;\rzenia ze swych wędrówek opisał w szeregu książeky
JOHN LLOYD STEPHENS: MIASTA ZMARTWYCHWSTAJĄ k lóre przyniosły mu ogromną sławę.
Frederick Catherwood przez k ilka lat studiował
z zapałem rzeźbę i architekturę klasyczną . Znał dobrze
ruiny Grecji i wspaniałe budovvle Egiptu z epoki fa-
raonów. Widział górę Synaj, ruiny P etry i zrobił
cłokładne szkice h ellenistycznego miasta Baalbek. l\1iał
ogromne zdolności do rysunku i u1niał z wielką do-
l\'.ladnością odrysowywać dzieła architel{tury i rzeźby
l<amienne j. W przeciwieństwie do w ielu współczesnych
W rol{U 1836 odbył się w Londynie zjazd, którego so·b ie arty.s tów, l{tórzy urozmaicali swą sztukę pełną
celem było dogłębne omówienie zagadl\:i zaginionych beztroski fa11tazją i romantyzmem - Cathervvood
miast Majów. Jo.h n Ll·o:y d Step·h ens,*, An1eryl\:anin, bezbłędnie posługiwał ·się swym ołówkiem, obserwując
którego l\:ariera prawnicza dała okazję do licz11ych ze znawstwem rysowany przedmiot. Każdy szczegół
podróży i badań starożytnych zabytl\:ÓW, SJ)Otlcał się i·ysunl{U, każda myśl artys·ty znaj 1dowały w jego ry-
tu i zapoznał z angielskim artystą, Frederickiem sunkach wierne odbicie.
Catherwoodem. Dotychczasowe ży;cie obu tych męż­ Fakt, że Stephens kierował się tymi samymi zasa-
czyzn miało uderzająco podobny przebieg, obaj bo- dami wiernego i obiektyvvnego odtwarzania opisywa-
wiem przeprowadzili głębol{ie studia nad archeologią nych przez siebie zdarzeń sprawił, że spotkanie tych
Bliskiego Wschodu. d\vóch ludzi n1iało dać w p1·zyszłości bardzo pomyślne
Stephens urodził się w roku 1805 w Sh1·ewsbury, rezultaty. Obaj mieli odegrać n iezwykle poważną rolę
w stanie N ew Jersey. Studia rozpoczął vv U niwersyte- w dziele ukazania sceptycznie nastawionemu śvvia tu
cie Columbia, pragnąc przygotować się do kariery osiągnięć Majów.
prawniczej, lecz monotonia osiadłego życia nie odpo- Stephens powrócił z Londynu do Nowego Jorku
wiadała ambicjom tego spragnionego przygód i po- w roku 1836, zakończywszy swą wielką po·dróż na
·dróży człowieka. Paliło go pragnienie zwiedzania naj- Bliski Wschód. Otworzył biuro adwokacl\:ie, rozpoczął
odleglejszych zakątków l\:uli ziemsl{iej, postanowił pisać książl{ę o swych przygodach i z zap·ałe1n zajął
więc porzucić swe pierw·o tne plany i wyruszyć w po- się prezydencl<ą l<ampanią wyborczą, popierając l{an-
dróż. W ciągu kill\:u lat John Lloyd Stephe11s stał się dydaturę Martina Van Burena.
najsłynniejszym po1dróżnikiem svvy·c h czasów, a vvy- Zanin1 jednak opuścił Londyn, natknął się na spra-
wozdanie, napisane mniej więcej pod koniec XVIII
* Ostatnie osiągnięcia i analiza badań i odkryć
dokonanych wieku przez oficera hiszpańskiego, kapitana Antonia.
przez Stephensa zawarte są w książce Victora Wolfganga Von
Hagena John Lloyd Stephens and the Lost Cities of Central
del Rio, l{tóre wspominało o istnieniu wielkiego mia-
America and Yucatan, Norman; University of Oklahoma Press sta, zwanego P alenque, leżącego w ruinach w dżungli
1947. południov,rego Meksyl{U. Myśl, że ruiny opisywane

50 51
przez del Rio m,ogłyby jeszcze istnieć, nigdy nie czytał artykuł, który ul(azał się w ,,Proceedings of
opuszczała Stephensa, pobt1dzając jego ży\vą wyobraź- the A1nerican An tiq uarian Socie ty''. Artyl<:uł potwier-

n1ę. clzał o·d krycie ogron1nego, leżącego w ruinach miasta,
Zainteres·ovvanie Stephensa tą s·prawą jeszcze bar- zwaneg·o Co'p an. Wówczas to Stephens ogłosił swój
dziej wzrosło, gdy w latach 1831-1837 t1kazała się zamiar zbadania głębi śro·dkowoam.erykańskiej dżun­
s·e ria l<.siążek pt. The Antiquities of Mexico - wynik gli, aby zdobyć dostateczne dowody, potwierdzające
żmudnej pracy lorda Kingsbor,ougl1a, który całymi lub obalające tezę istnienia ty,c h znis~cz1onych po1nni-
latami skrupulatnie zbierał vvszystkie istniejące w Ett- l{ÓW dav\rnej świetności. Nic dziwnego, że jego oświad­
ropie strzępl{i inf,o rmacji na temat cywilizacji preko- czenie wywołało ogro.m ne poruszenie . Opinia pu'b liczna
lumbijsl<iej. Jego praca zawierała szczegółowe badania oczarov\rana była o,dkrywczą i pełną ro1nantyz1nu
zabytków archite·ktt1ry i rzeźb, doty,c hczas znalezio- n1isją Stephensa, lecz historycy i badacze zamierzchłej
nych na korrtynen,cie amerykańskim, oraz wspaniałe przeszłości, ówcześni archeolodzy, sceptycznie zapa-
repr o(lukcje odkrytych kodeksów. Z zawiłego tekstu
1
trywali się na to przedsięwzięcie. Archeologia lJyła
przebijało głębokie przekonanie autora, że pierwotny- wówczas nauką s·tosunl<ow 0 mło·dą; w połowie XIX
1

mi mieszkańcami l<ontynentu amerykańskiego byli wieku czerpała bodźce do rozwoju głównie z usta-
w rzeczyvvistości potomkowie zaginionych plemion -vvicznych znalezisk na terenach B1isl<iego Wfs chodu)
izraelskich. Godne podziwu wycSiłki Kingsborougha, natomiast na kontynencie amerykańskim nie n1iała
aby U'dowodnić słuszność tego p,r zekonania, stały się dotychczas p·oważnego pola do działania. Inwazja Na-
jego zgubą: został wtrącony do więzienia za długi, p.o leona na Egipt w roku 1789 przyniosła zdumievva-
które zaciągnął nie m·ogąc pokryć ro·snących l<osztów jące odkrycia różnych o·k azów sztuki starożytnej, ro~­
swych publikacji. sianych wzdłuż Nilu, które przykuły uwagę europeJ-
W l{ilka lat później przyjaciel Stephensa pokazał skich ucZionych. Jean Fran<;;·o is Champollion rozpoczął
mu album, zawierający prace l<sięcia Jeana Frederica próby odszyfrowania inskrypcji na kamie11iu z Roset-
Waldecl<a, niemieckiego artysty i ż1ołnierza, l<tóry nie- ty; Paul Emile Botta odkrył miasto Niniwę; Austen
dawno odwiedził południowy Meksyk i półwysep Ju- Layard badał zachowane zabytl<.i wspaniałego niegdyś
katan. Były to rysunki prze·dstawiające zrujnowane imperium assyryjsl{iego . świat patrzył na kraje. s1·.ód-
miasta, l{tóre W aldeck napotkał w czasie swych p,o- ziernnomors1<.ie, oczekując ze wzrastają·cym nap1ęc1em
dróży. Niesamowite postacie zwierząt i ludzi, orygi- pojawiania się wciąż nowych ogniw -vv fascynującyn1
nal11ie zdobione monumentalne bu,d owle, wzbu•dziły łańcuchu wydarzeń, 1<.tóre 1dały p 1oczątel{ nauce a1·che-
ogromne zainteresowanie Stephensa. Rozpoczął do- ologii.
kładniej studiować star·e notatki hist·o rykóvv i garstki Jeżeli zaś cl1odzi ,o półl{ulę zachodnią, uczeni zgod-
podróżników, którzy badali te właśnie nieznane tere- nie obstawali p·r zy twierdzeniu, że India11ie ar11e1y-
ny, wyławiając przy tym każdą wzmianl<.ę o ar'c he- kańscy nigdy nie przekroczyli granic stanu dzil{ości.
ologicznych pozostałościach. Wreszcie ciekawość jego Wbrew prze,czą·cym temu przel{onaniu d,ol{un1entom
została pobL1dzona do najwyższego stopnia, gdy prze- i dowodom, jakie przyniósł podbój) większość bistory-

52 f5f3
ków .odrzucała zdecydowanie możliwość, że na konty- jąca dla zagranicznych podróżników, mających za cel
n~nc1e an:e:ykańskim kwitła niegdyś wysoko rozwi- SV1.rych wędrów·ek je.d ynie wyjaśnienie czysto nauko-
nięta cywilizacja tubylcza. wych zagadnień. Stephens jednak miał nadzieję, że
Było oczyvviste, że w przypadku, gdyby badania jego paszport dyplomatyczny zapewni mu w pewnym
Stephensa p:zynio~ły ~zytywne rezultaty, musiałby stopniu ochronę przed piętrzącymi się niebezpieczeń-
o~ dostarczyc nalezyteJ dokumentacji dla udowodnie- st\vami.
nia swycl1 wypowiedzi. Nikt nie był bardziej prede- W październil{u 1839 rol{u badacze wyruszyli okrę-
s~~n~wany do przygotowania tego rodzaju materiału tem do Belize w Brytyjsl{im Hondurasie. Tam wsied~i
n1z Jego przyjaciel Catherwood, którego doskonałe na parowiec udający się na jezioro Izabal, położone
ry~unl{i i mapy ruin Bliskiego Wschodu zyskały sobie w środkowym biegu Rio Dulce, kilkadziesiąt kilome-
duze uznani,e. Możliwość zbadania nieznanych dotych- trów od wschodniego brzegu Gwatemali. W porcie
czas obszarow wzbt1dziła wielki zap·ał Catl1erwooda Izabal, na południowym l{rańcu jeziora, mo1żna było
który chętnie przyjął propozycję Step·h cnsa odby·ci~ wynająć przewodników podróży lądem, l{tóra w1odła
wspólnej wypravvy. poprzez krętą barierę gór Mico, w głąb rozdartych
T~k więc dwóch ludzi~ pełnych wielkiego entuzjaz- wojną obszarów Gwatemali.
mu I o~dar~on~c~ ~bitnyn1i uzdolnieniami - każdy Gęsto zalesione góry przebyli na mułach i wędro­
w sweJ dz1edz1n1e I w swoich możliwościach wyra- wali dalej w l<ierunku, gdzie spodziewali się odnaleźć
1

, .
zu ~ zjednoczyło się, aby razem przebyć dzikie bez- dawne miasto Copan. Wciąż nie było żadnej pewn1osc1,
c:h·oz·a· A~~ryki środkowej \V poszukiwaniu zaginionej czy nie poniosła ich fantazja, a gdy straszliwa ulewa
cyw1I1zacJ1. przesłoniła im drogę, zgnębiony i stroskany Stephens
W przeddzień wyjazdu Stephens został inianowany bliski był zwątpienia w celowość tego przedsięwzięcia.
~mbasadorem Stanów Zjednoczonych A. P. w An1eryce Czyżby to było możliwe, że w ·t ym .dzil{im środowisl{u
Srod~<owej. O stanowisl{o to ubiegał się on po nagłym kwitła niegdyś cywilizacja? Czyż nie byłoby rozsąd­
zgo~1e popr.zedniego ministra. Obecnie nominacja sta- niej posłuchać opinii uczonych i zaniechać tych bez-
no~·1ła ol<o:1czność nad wyraz pożądaną, bowiem kraje, nadziejnych badań? Przed podróżnikami leżała nie-
l{tore zamierzał zwiedzić, znajdowały się w ·c entrum zn1iennie wielka niewiadoma - niez.b adana kraina,
~oważ:iych , zamiesze'l< vvewnętrznych. W1ojsl<a r·e1be- zasiedlona je.d ynie ·p rzez swych prierwo1tny1ch mie.szkań­
l1ancl<1e walczyły o ~dobycie politycznej kontroli nad ców: niezliczone owa dy, egzo·tyczne ptaki, małpy
1

młodymi republikami Ameryl<i Środkowej. Wszelkie i tłuste legwany, które nerwowo miotały się w zaro-
próby zachovvania praworządności i porządku w czasie ślach, wpatrując się roziskrzonymi oczyma w obju-
tych ':all< nie dały żadnego rezultatu, a opozycyjne cz·o ne zvvierzęta i ludzi, zakłócających spokój ich
str·o nn1ctwa w łonie armii walczyły między sobą. Całe egzystencji.
terytorium Ameryl<i Środkowej, wystarczająco nie- Stephens tal< pisał o niebezpieczeństwach, które ota-
bezpieczne i w pokojowych czasach, teraz roiło się od czały ich niemal od początku podróży: ,,Wzniesienie
. ., .
bandytów i rabusió\v. Była to sytuacja mało zachęca- stawało się coraz bardziej strome, a przeJsc1e prowa-

54 55
. .

. .

-, I
I

. '
'
' &anorvt·s ka '
'
• • I
I
archeologiczne · e T'HO e 1zAMAl ,_,- )
'I J u J<: A T A ,
tery_iorium_l!{y_ów
I .l" I
n
I
• f
e I •
I MAYAPAN e ecHICllEIV ITZA ,.I
' I ,
I_ -, e
- --'\ .. .
t.IXMAL. • • / -
/
e coaA
,
,
,

,
'
·'a
. 1
;
,c.
'\XA8AHW9e , , ,
• \e
'\ .'
' • • • e L.trBNA
e sAY/l ... /
, / TULUMe

ZATOKA ' /,
/ -
/

.
8 SANTA ROSA XTA MPAK
\ _,,,
.

e ETZNA
I ,,,, „•
I

.
• • •' I
I

• •

·-
>
•c • •
4

• • '
'

I
,I '
I .


I.
'• ~ --
°?;Q. e
-- PIEOt1AS IVEGRAS
.„ • ·-,(-

._ -- -- --- -
•••

TONINA
• I
•• YAX(HILAN
• jez. Peten ltzae
!i•• ; :
• • i •
~ • I
•• /JONAMPAK

c A P .A~ S / • I
H I

I

e _Caca n ha I
I
e
• e I e '
·-------
1'
-------·
f)
I
I
, ,

1
MA LA ,
,1 G WAT E ,......__,/

I
I ___ „, •

I
-
I
I' • ,,, ,,/

''
\
I

'
r'' /
('/
.
- „
QUIRJGUA

o„
.
I
• \ ecoPAH
•I •

'):._
I
I
e KAMINAlc/UYIJ

/ -- I
'
o

-„ ,„

() J _...iV" y ' I

•"\. -J. t-1H·": '1~HRlfJ

- -
dziło wąskim wąwozem, vvydeptanym przez muły i wy- sa poddania się bezsensownym żądaniom tych, którzy
mytym przez górskie strumienie. Wąwóz ten był tak ich zatrzymali, or.o.al nie dopr·owadziła całej ekspe.d ycji
głębol{i, że jego zbocza były wyższe od człowieka, a ta'k do tragicznego zal{·ońc·zenia. Wreszcie 'Sprawę ja~oś ~a­
~ąski, że z trudem mogliśmy się posuwać uważając, by łatV\riono i vvyprawa ruszyła dalej do rzadko zaludnio-
. , . . , .
nie oc1erac się o Jego sc1any. Nasza karawana posu- nego osiedla indiańskiego C o pa n . I 1;~ po~awie~ie
vvała się więc pojedynczo przez ten błotnisty t unel. Po- się cudzoziemców zostało przyjęte z duzą niechęcią.
ganiacze mułów szli wśród swych zwierząt oraz, brze- Nikt nie· umiał im dać jal{ichkolwiek ws·k azówek na
giem wąw.ozu, pilnując, aby zwierzęta nie ugrzęzły, temat opisywanych przez Stephensa ruin, 1lecz wszyscy
podnosząc je, gdy upadały, poprawiając ich ładunki, zgodnie twierdzili, że jedynym człowiekiem, ~tóry
przeklinając, krzycząc i nie szczędząc im chłosty. Gdy mógłby coś pomóc w te j mierze, jest Don Gregor10 -
jeden muł przystawał, cały pochód za nim stawał za- podejrzliwy, nieokrzesany i półdziki typ, l{tóry był
blokowany, nie mogąc ani się obrócić, ani iść dalej. .swego ro·d zaju ,,rządcą'' opu.szczonej wio~s l{i. Don Gre-
Każdy gwałtownie jszy krol{ przycisl{ał nas do ścian gorio przyjął Stephensa z zimną obojętnością. An~ g::
wąwozu, a niebezpieczeństwo złamania nogi nie było sty przyjaźni, ani oferty pieniężne nie ~doła~y zm1en1c
wcale takie małe. Gdy wybrnęliśmy z wąwozu, na- jego wrogiej postawy, a zgodę na udz1el:n1e pom?c.y
tknęliśmy się na głębokie, błotniste doły z wystają­ wyraził wreszcie jedynie dlatego, że miał :1~dZl~Ję
cymi korzeniami drzew, C·o jeszcz,e 'b ar·dz.i:ej utrudniało uwolnić się w ten spo sób od niepożądany,ch gosc1. Wie-
1

pokonanie stromego urwiska. Rzęsisty ,d eszcz„. zalevvał dział on o jednym Indianinie, który mógł zapr·owadzić
góry; warunki stawały się straszliwe, aczkolwiek wciąż podróżnikó\V do ruin; pozwolił grupie Step~ensa z~­
je,szcze istniała możliwość pokonywania tych prze- trzymać się \V swej hacjendzie do czasu, az zostanie
szkód, czasem jednak w ogóle nie można było posuwać dla nich \Vszystl{o przygotowane do drogi.
się na·p rzód„. D1·zevva były tal<: grube, że wśród nich Następnego dnia, wczesnym ranltiem, Stephens
nie można było dostrzec niczego, prócz znienawidzo- i Cathervvood w towarzystwie nowo najętego przewod-
nej ścieżki wijące j się przed nami''*. nika, wyruszyli na mułach w głąb tajemniczej zielo-
. Wreszcie do tar li na teren położony wyżej i mniej nej puszczy. Wkrótce zarośla stały się tak gęste, że
n1edostępn! .. Lecz fizyczne trudy ich podróży ustąpiły trzeba było zejść z mułów i iść na piechotę, ścieżką
;v~rótce m1eJ1sca przeszko·d om natury ·p olity·c znej, vvła­ wyrąbywaną mach etami*. Gdy wres:acie . dotar'li, .
nad
sc1vvym temu okresowi. W Comatan, w odległości kilku brzeg rzeki Copan, ujrzeli rysujący się wyrazn1e po
kilometrów od celu wyprawy, grupa Stephensa została przeciwnej stronie wysoki n1ur kamienny, gę~to obro~
,,zaaresztowana'' i przetrzymana w areszcie przez peł- śnięty lianami. Pośpiesznie przebyli rzekę i zaczęli
. , .
ną niepewnosc1 noc, w czasie l<tórej odm·o wa Sterphen- wdrap.yvvać się na zmurszałe scho·d y, prowadzące na
1·- -- --
* Incidents of Travel in Central America, Chiapas, and • Machete - długi nóż o wygiętym ostrzu i mocnej ręko­
Yukatan, wyd. Richard L. Predmore, New Brunswick, New jeści, uŻ)'vvany na terenach Afryki i Ameryki śr?dkowej
Jersey: Rutgers University Press, Copyright 1949 - Trustees i Południowej do wycinania buszu i trzciny cukroweJ (przyp.
of Rutgers College, New Jersey. tlum.).

58 59
szczyt ~1uru. _Wl<rótce znaleźli się na tarasie, z l<tórego ,,Kim byli luidzie, którzy zbudovvali to miasto? -
1

zaledwie mozna było dojrzeć ślady innych budo,vli i>isał później Stephens. - W zrujnowanych miastach
~k.rytych \V dole wśród gąszczó'v dżungli. Stephens Egiptu, czy nawet w tak długo nie znanej Petrze, cu-
1 Jeg~ t0Vi'a1·z?'sze zeszli w cienistą głębię i sta11ęli clzoziemiec zna historię ludzi, których ślady działal-
w o~l1czu cudow przekraczających najśmielsze oczeki- 11ości widzi \Vokół siebie. Ameryka - mówią histo-
wania.
ryc;;- - zaludniona była przez dzikusów; lecz to nic
Ujrzel~ rozsiane wśród dżungli wysokie ka1nienne ko- dzicy rzeźbili te l<a1nienie ... Architektura, rzeźba i m a-
lumny, Jedne wznoszące się ku niebu, inne PO\\ralone larstwo, \\rszystkie sztuki, które upiększają życie, roz-
lub strz~skane; powier~chnię ich pokrJVirały głęboko k\\ritały w tych ogromnych lasach; żyli tu i przeminęli
ryte rzezby, przedstawiające zvvierzęta i ludzi o1·az mówcy, wojownicy i mężowie stanu, panowalo tu
wzo1~y u~ładaj~ce się jal<by w napisy. U ich stóp 'leżały pięl{no, rozwijały się ambicje i chwała - a nikt nie
na z1cn11 na poł r·o zwalone ogromne ołtarze kamie11ne może nic povviedzieć o tym minłonym życiu ...
pol:ryte wyrzeźbionymi wizerunl<ami ludzi i głó~ Miasto było opuszczone. Wśród jego r uin nie było
zv:r1erzęcyc~. Budowle o kształcie piramid, sięgające żadr1ych pozostałości po dawnych jego mieszkańcach,
~1erzchołko~ drz:w, l_edwo były widoczne pod grul)ym po plemieniu, lctóre swe tradycje przel<azywalo z ojca
płasz.cz_em dzu~gl1, l<to1·a je p·o1~osła. Powierzchnia bu- na ·s yna i z pokolenia na p·o kolenie. Leżało ono prze·d
dowli l schod?w, prowadzących na ich spłaszczone nami jal< porzucona w środku oceanu łódź, której ża­
szczyty,. o.pleciona była korzeniami drzew i lianan1i gle opadały, nazwa się zata1·ła i nil{t povviedzieć nie
pnący~1 s~ę w kamiennych szczelinach. Z fasad pochy- może, skąd łódź ta przypłynęła, do kogo należała, jak
la!y się \Vl~~kie monolityczne gło\vy jaguaró\v i jado- długo była w podróży i co spowodowało jej zagładę.
wit!,ch \vę~oi.:: były to wizerunki bogów, na których Jedyny ślad zaginionych ludzi, to oryginalna l<onstrul<-
czesc vvzn1es1ono te vvspaniałe niegdyś s' . t . cja łodzi, na l{tórej żeglowali, lecz może nigdy nil\:t
Gd · 1 1 . w1ą yn1e.
zie <O \V1ek podróżnicy skieroVi'ali wzrok, napotykali nic \vięcej o nich się nie dowie ... Wszystl{O jest tajem-
cu.da zan1a~łe w opuszczonych po1nnil<ac]1 dawnego nicą, niezgłębioną tajemnicą, którą każdy nowy szcze-
miasta Copan.
gół jeS'zcze bar'd ziej pogłębia. W Egipcie l{olosalnc
Taje~nicze miasto musiało, oczywiście, stanowić nie szkielety gigantycznych świątyń stoją na pustynnych
t~l~o osrodel< o dużym znaczeniu, lecz chyba było i·ów- piaskach w całej nag1ości swego opuszczenia. Tu zaś
niez s?eną. minionych osiągnięć, o któ1·ych nil<t przed- nieprzebyte lasy osłaniają swy1n całunem te ruiny,
tem nie 1n1ał najmniejszego pojęcia. Odl{rycie to n1iało kryjąc je przed ludzkim wzrokiem, wzmagając efel<t
mont1mentalne znaczenie' J . . i potęguj ąc wrażenie''.
. . . uz p1ervvszy
:zut ·Oka na ruiny pozwolił Stephens0Vi1i zrozunueć W rzeczywistości Stephens zaledwie zdawał sobie
ze .akade~icl<.ie dogmaty, kategorycznie obstające prz; wówczas sprawę z ogromnego znaczenia swego odkry-
tw1erdzen1u, 1ż Indianie amerykańscy nigdy nie wyszli cia. Przed nim leżały l<amienne pomniki, nie dające
poza stan barbarzyństvva, teraz zostały całko\vicie oba- się porÓ\\1 nać z tym wszystkim, z czym zetknął się do-
lone.
tychczas. Była to myśl ludzka zaklęta w kamień, wy-

60 61
ra: twórczej, w pełni śvviadomej działalności ludzi> J><>cli1iecenie i wywoływały zainteresowanie większe,
k~ory:h ~ochodzenie okryte było tajen1nicą i ]{tórych 1 , i Je to jest w ogóle możliwe, niż to, które odczuwałem

h1st~~1a n.~epodobna ,była do historii ża1dn1ej ze znanych \\Hród ruin Starego Świata''.
cy:V~1zaCJ~· Stephens nie był zresztą odosobniony w tej Pracując z ogromnym trudem badacze dokonali po-
op1n:1. ~uz przedten1 ktoś, ]{to natknął się na Copan, 111iurów odkopanych budowli i przystąpili do sporzą­
powiedział: ,,Duchy opiekuńcze, które sp1·awowały pie- ctzania możliwie jak najdokładniejszego szkicu odl<ry-
czę ~ad l{róle1n Salomonem, wydawały się być arty- t ych zabytków. Główny kompleks budowli .Copan_ po-
stami''. łożony był na szczycie pociętego tarasami wzgorza,
zajmująceg,o teren o powierzchni około 50 OOO in
2
Zb~danie ruin było zadaniem niezwykle tru,d nym. 1

N alez~ł? przekopać przez cały teren ścieżki, oczyścić i wznoszącego się na wysol<ość 40 metróvv. To sztuczne
P~1:11nik1 z_ oplatających je zarośli, oraz podnieść i usta- vvzniesienie z\vieńczone było masywną piramidą schod-
wi~ te, ktore ~unęły, aby były widoczne. Stephens wy- l{ową, zakończoną płaskiin szczytem. Po jej zachodnie~
naJął we wsi pewną liczbę i11diańs'lrich rob,o tników str1o nie znajdował się 1d zie·dziniec ot·o czony małymi
i wkrótce prace p·r zy wskrzeszaniu zapomnianego mia- świątyniami. Od wschodniej położony by~ dru~i plac,
sta, pogrzebanego w grobowcu dżungli, ruszyły pełną otoczony łańcuchem zniszczonych budovvl1. W, J~dny~
parą. l<rańcu tego wschodniego placu stała swią tyn~a
1
,, Trudno opisać, ile zain1teresowania wzbudzał·o we z drzvviami, po bokach których pochylone posta c1e
mnie bad.anie tych ruin'' - pisał Stephens w pierw- ludzl{ie podtrzymywały masywne rzeźbione 1del{·Oracj~.
szych dniach swej działalności na tym stanowisku J ednak najwięl{szym chyba osiągnięciem budowni-
~rc~eolog.icznym. - „ Teren był zupełnie nowy, nie czych Copan były tzw. Schody Hieroglifów, ~rowa­
istniały zadne dokumenty, nie było przewodnil{Ó\V'" dzące z akropolu w dół na plac, zwany o?ecn1e. Pla-
był ~o ~ere~ dziewiczy. Na odległość 10 metrów przed cem Wielkim, położony w północnyn1 l<rancu miasta.
nan:i nic nie było widać i nie, wiedzieliśn1y, na co na- Schody miały 1O metróvv szerol<ości i sl<ładały się z 6.:
tknl'emy się w następnym eta'p ie ba1 dań. P ewnego ra- stromych stopni. Każdy }{amień użyty ·do k~ns.trul{C~l
~u zatrzyn1aliśmy się, aby wyciąć gałęzie i zwoje lian, n1ial powierzchnię pol<rytą głęboko wyrytymi hierogli-
i oczom naszyn1 ukazał się zabytek ... rzeźbiona kra- fami, a całe schody obejmo\vały niemal 2000 poszcze-
wędź, vvynurzająca się z ziemi. Nachyliłem się i z za- gólnych znal<ów hiero·g lificznych. .. . .
partym o,d dechem przyglą·dałem się znalezisl{u, pod- Wiele kamieni ze zniszczonych budowli 1 n1emal kaz-
czas gdy Indianie pracowali nadal. Zien1ia odsłoniła dy więl<szy fragment l'zeźby no~iły te same ?Zi\vne
vvyr~eź?ione oko, ucho, rękę, a gdy machety dotknęły znaki hieroglificzne: znajdovvały się one wszędzie, acz-
k~r:i-ie?ia,. odepchnąłem Indian i sam zacząłem odgar- l<olwie·l< ulożone były w różny sposób. Stephens był
niac ziem1ę rękami. Piękno rzeźby, ur·o czysta, zakłó­ przekona11y, że nie były to moty,wy czys.to de~oracyj­
c?na jed,ynie uwijaniem się małp i jazgotem papug ne, lecz hieroglify, za pomocą ktorych mieszkancy Co:
cisza lasow, otaczająca to miejsce atmosfera opuszcze- pan pragnęli uwiecznić swą ~t~rię i ~rz~l<azac
nia i głębokiej tajemnicy - pobudzały jeszcze moje zdobytą wiedzę. Przyszło mu równ1ez na mysl, ze roz-

62 63
siane po dziedzińcu rzeźbione kolumny i figury bóstw ""zLtl clo nas instynktowną niechęć, a poza tym urazili-
wznoszone były dla upamiętnienia szczególnych wy- 111~ go fal<tem zabrania mu kilku robotników, płacąc
darzeń historycznych lub dla oznaczenia pewnych usta- 1111 v.1 yższą stawkę, do czego byliśmy zmuszeni jal<o
lonych ol{rcsów upłyvvającego czasu. Późniejsze docie- (' tł clzoziemcy . Zaczął więc patrzeć na nas jak na wro-
kania miały potwierdzić oba te przypuszczenia. fl tJ\\ -, rozpowiadając wokół, że podejrzane z nas typy
Stephensa intrygovvała również otaczająca ruiny 1 że jesteśmy przyczyną zakłócenia spokoju w Copan
atn1osfera, która sprawiała wrażenie, jakby miejsce to <lraz \vprov.radzenia stanu wojny w okolicy. Na po-
było raczej dziełem czarowników niż tworem ludzi t'' ierdzenie tego dwóch Indian przechodzących przez
o zwykłych uzdolnieniach. Wrażenie to wywołane "''ieś stwierdziło, że uciekliśmy z więzienia, że na gra-
było nie tylko przez otoczenie - dżunglę V\rypełnioną 11icy Hondurasu złapał nas oddział 25 żołnierzy ... i że
wrzasl{ami małp, poruszają-cych się z niezwykłą zręcz- gdyby nas ujęto, zostalibyśmy r,o zstrzelani. Alltald*,
11ością po 11iewidocznych wyżyn'ach gałęzi. Bu,dziło li::tóry był stale pijany od chwili nasz.ego przyby,cia,
się tt1 żyvve uczucie nie ·t ylko cofnięcia się w minione IJOstanowił nas O'dwiedzić, aby wyjaśnić wątpliwości
wieki, lecz czeg,oś barrd ziej realnego. Copan nie wy- d1·ęczące wiosltę i podjąć odpowiednie kroki, jal<ich dla
,dawał się ośro 1dl<iem handlowym. Było to raczej mia- bezpieczeństwa ,o kolicy mogłaby wymagać ·obecność tak
sto bosl<ich pomnilrów, piramid i wspaniałych świątyń, groźnych osobnil<ów. Jego ,c hwackie zamiary zostały
z którycl1 oblicza bezimiennych bogów patrzyły na ob- jednak udaremnione na skutek zabawnych okoliczno-
rzędowe dziedzińce - miejsce spotkań nobilów, dostoj- ści. Przyjęliśmy bowiem jako zasadę, aby naszą broń
nych kapłanów i wieszczów, którzy zajmowali się zabierać ze sobą do ruin, a gdy wróciliśmy do domu,
spra\vami nauki, sztuki, filozofii i wiary. Całe miasto aby przyjąć \Vizytę alkalda, każ<ly z nas, jak zwykle,
robiło wrażenie gigantycznego sanktuarium. Stephens niósł v.- ręku strzelbę, a do pasa miał przytroczone dwa
zauważył, że rzeźby figuralne najczęściej przedstawia- pistolety. Nasze pojawienie się zrobiło na alkaldzie tak
ły czaszki. „Na zewnętrznym murze zachowały się ich pio1·unujące wraże11ie, że przerażony własną zuchwa-
całe rzędy, dodając tajemniczości temu n1iejscu, przy- łością rychło czmychnął''.
pominając żywym o śmierci i stwarzając atmosCerę Pozycja badaczy była jednak nie,p ewna: pozbawieni
święteg,o miusta - Mel<ki czy Jerozolimy nieznanego przyjaciół znajdowa1i się w tym kraju zamieszek i nie-
ludu''. pokoju, zdani na l{a'p rysy nieod·p owie1d·z ialnych politi-
Jeszcze nie rozwinięto w p1ełni systematycznej pracy cos. Poza tym, gdyby ktokolwiek zapytał ich, jakim
badc1w·czcj, a już wynikł poważny problem natury dy- pra\vem prowadzą w Co·pan ba·d ania - nie umieliby
plomatycznej, spowo dowany rosnącym niezadowole-
1

tego wyjaśnić. Należało natychmiast ,coś uczynić, aby


niem Don Gregoria. ,,Byliśmy tak zajęci naszymi sp1·a- rozproszyć obawy tutejszych mieszkańców. Wówczas
wami - pisał Stephens że nie zwracaliśn1y uwagi Stephens postanowił zakupić ruiny.
na to, jal<ie uczucia wzbudzamy vv mieszkańcach wsi.
Don Grego1·ia nie zadowoliło to, że pozbył się nas ze *Alkald - hiszpański urzędnik administracyjny posiada-
swego domu i chciał przepędzić nas vv ogóle z okolicy. jący władzę sądowniczą (przyp. red. pol.).

64 -
o 65
Właścicielem ziemi, na której się one znajdowały, l'.1't.L'bane w ziemi pod tyn1i ruinan1i? Jakie koleje losu
był Don Jose Maria, człowiel{ dosyć tolerancyj11y, jak l 11JJl'O\vadziły mieszkańcó\V Copan do zagłady?
na tamtejsze stosunki, który nie vvyidawał się popierać W końcu postanowiono, że Stephens '\vyruszy w po-
zamiarów Don Gregoria. Stephens złożył vvizytę w do- .1 r{Jż do Gvvatemali, aby wypełnić pewne obowiązl{i
mu Don Josego. Dobitnie zdementował pogłoski, sze- ,ly1)lomatyczne, Catherwood nato1niast będzie l{only-
rzone we wsi, olcazał swój paszport dyplo1na lycz11y 11uo\vać prace badaw-
zaopatrzony w imponujące czerwone pieczęcie i wyja- t·ze w Copan. Stephens
śnił przyczyny swego zainteresovvania zrujno-v\ranyi11 11ie miał już serca dla
miastem. ,,Krótko zapytałem go po angielsl{u - pi- „ J)raw politycznych -
sał - Ile pan chce za te ruiny? Myślę, że nie byłby llyła to jedynie powin-
więcej zdziwiony, gdybym ol{azał chęć l{upienia jego r1ość, l<tórą musiał spel- 9
bie·d nej, starej żony ... ". tlić, mając śvviadomość,
Po kilku dniach namysłu Don J os€ postan·owił sp1·ze- że poten1 będzie już
dać teren. Dla niego ziemia ta była bezużyteczna - wolny, aby nadal pro-
27 l{m 2 pełnej oparów dżungli, zaśmieconej po1·ytyn1i vvadzić poszukiwania.
l{a1nieniami i stosami gruzu. A suma, jal<ą mu ofero-
wano vv zamian - 50 dolarów - była nie do pogar- Copa n
dzenia. Po uroczystym podpisaniu dokumentów tran-
Miał bowiem teraz zamiar rozpocząć poszukiwania
sal<cja została dokonana.
Stephens był z niej bardzo zadowolony. Śvviadomość zniszczonego miasta P a 1 e n q u e.
Wczesną wiosną roku 1840 badacze podjęli novve nie-
posiadania zrujno\vanego miasta \V dzikiej puszczy
Ameryl{i Środkowej miała niezaprzeczony ural{. Cała bezpieczne przedsięwzięcie. Od niziny Chiapas, gdzie
zaś sytuacja, do której doprowadziła l\:onieczność,
jakoby leżało Palenque, dzieliło icl1 sto l<ilkadziesiąt
1

przedstawiała w rezultacie wcale dobry interes.


l{ilometrów gó1·zystego terenu, a od wioski, Zv\ anej
Przez dwa tygodnie Stephens i Cathe1·wood praco- Sa11to Domingo del Palenque, droga prowadziła przez
wali nad wydzieraniem taje1nnic Copan gąszczom ·dżun­ gęste lasy i ste·p y połu1 dniowego Mel{syl<u. W l'ill{a
gli. Nie było niemal godziny, która nie przyniosłaby tygodni później Stephens i Catherwood wstępowali na
nowy·cl1 odkryć i nowych wniosl{ÓW: czy były to sub- błotniste uliczki Pale11que, a jedynym ich pragnieniem
telne różnice w rysunku, czy też ledwo widoczne za- było otrząsnąć się ze straszliwego wyczerpania, l~tóre
rysy zadziwiającej sztuki inżyniersl{iej . Stephenso- było tak wiell<ie, że nawet przyćmiło - przynaj-
wi aż kręciło się w głowie z zachwytu nad tajemni- mniej chwilowo - ich zainteresowanie dla ruin n1ia-
czym urol{iem zrujnowaneg·o miasta. Kin1 byli jego bu- sta. Lecz wkrótce myśl o dawno zamarłych świąty­
downiczowie? Skąd pochodzili? Jak zdołali wznieść te niach i pałacach, leżących opodal w głębi dżungli,
vvspaniałe budowle i wyrzeźbić ogromne blolci kamien- w której powstały, l{azała im kontynuovvać działal­
ne, tal{ jal{by to była glina? J al{ie szczątki leżą po- ność, zmierzającą ku wytyczonemu celowi. A gdy

66 67
. . ,
wr·eszcie znaleźli się we wspaniałym mieście, ogar- 1 1111iej ętnościami jego budowniczych. W pi·zeciw:e~-
nęło ich nieopisane podniecenie. Jedno tylko spoj- .twie do Copan, gdzie budowle leżały przewazn1e
rzenie na jego pogruch,otane pomniki warte było \V gruzach - najbardziej imponujące l{onstrtll{cje
wszystkich trudów, jal{ie znieśli, aby tu dotrzeć. w Palenque stały niemal nietknięte. ,,By1iśmy - ~i­
, ,Zobaczyliśmy masy kamieni - wspominał Step- i-.ze Stephens - po raz piei·wszy ... w bu.dynl{U wznie-
hens - ... wspinaliśmy się po stosach ·odłamków, tak o.;ionym przez tubylczych mieszl{a11ców tej ~ieri:-i: . St~l
stromych, że muły ledwo się na nie wdra·pywały, aż t>n tu zanim jeszcze Europejczycy dowiedzie11 się
wreszcie dotarliśmy do tarasu, l{tóry, podobnie jal{ ca- o istnieniu teg·o l{ontynentu, a teraz my szykowaliśn1y
1

ła droga, był tal{ okryty drzewami, że niemożliwością się do zamieszl{ania pod tym dachem''. Była to. masyv.:-
było rozpoznać jego kształt ... Przez szczeliny między 11a budowla, składająca się z licznych pom1eszczen,
drzewami zobaczyliśmy fronton wielkiego budynku, olcalająca cztery zapa1dnięte dzie'dzińc·e. N ad nim wzno-
bogato ozdobionego stiukowymi figurami na pilastrach, siła się piętnastometro:wa wieża z ka1nienia, przyvvo-
a tuż obok rosły drz,e w.a, który.e h gałęzie wślizgiwały d ząca na myśl orientalne pagody.
się do wnętrza przez drzwi. Pod względem s·t ylu i wra- Zewnętrzne pilastry bu·d owli były ozdobione orygi-
żenia, jakie sprawiały, były one jedyne w swoim ro- n alnyn1i reliefami stiul{·o wymi. Robiły wrażer1ie „por-
dzaju, niezwykłe i nieskończenie pięl{ne. Przywiąza­ tretów'' kapłanów wysokiej rangi, przystrojonych
liśmy nasze muły d·o drzew, wstąp·iliśmy na schody w wyszukane, zdobne piórami okrycia głowy i stroje
o kan1iennych stopniach, porozbijanych i przygniecio- obrzędowe. Niel{tórzy z nich trzymali w ręku ~erl?
nyc·11 drzewami, i weszliśmy do pałacu. Przez kill{a mi- z pióro·p uszem i otoczeni byli siedzącymi postac1am1.
nut szliśmy l{·o rytarzem, potem wy.szliśmy na dziedzi- Mim·o zniszczeń, jal{im uległy duże od·c inki fresków,
niec i gdy już pierwszym rzutem oka zaspokoiliśmy Cath erwood ·o czarowany był ich subteln·ością wyrazu,
nieco naszą .ciekawość , wróciliśmy do wejścia. Stojąc precyzj ą deseniu i pięknym wykonanien:1. Niezmord~­
w drzwiach, wystrzeliliśmy feu-de-joie, po cztery salwy wanie ·pracował, aby przenieść je na papier, w obawie,
każdy, zużywając na ten cel ostatnie ła·dunki z naszej że mogą nie p·rzetrwać już następnych pór deszczo-
bro11i palnej. Dając jednal{ vv ten sposób upust nasze- wych. .
mu zadowoleniu sprawiliśmy, ż·e ·d ach stareg·o pałacu Nie wiadomo, przez ile wieków te posępne postacie
dźV1rięczał na wiwat. P·o za tym naszym zamiarem było spoglądały ze ścian Pałacu, zamarłe w sztywnym do-
również vvywrzeć wrażenie na Indianach, którzy nie- stojeńst\vie. Inne freski przedstavviały tanc·e rzy w peł­
mal tak sam10 , jak ich przodkowie z czasów Corteza, nych ekstazy pląsach; ich ręce pieściły boskie f etysze„
uważali naszą broń za narzędzia ziejące ogniem. Wie- twarze o rozchylony·c h ustach wyrażały najwyższy za-
dzieliśmy, że meldunel{, jaki przekażą do wsi, zdoła chwyt. Tak vvięc wizerunki te świadczyły o rozkwicie
·pows' trzymać ich szan·o wnych przyja·ciół od złożenia Palenque; inżynierowie tego mia·s ta wznieśli ogromne
. . , .
nan1 nocnej wizyty". piramidy zwieńczone cudownie skonstruowanymi sv.'~ą-
Wielki Pałac w P alenque dostarczył bada·c zom pierw- tyniami i przerzucili gościńce z wygła·d~o·nego kan11e-
szej sposobności zapoznania się z architektonicznymi nia przez strome zbocza dzielące jedną część miasta

68 69
i0d drugiej; kapłani-astronomowie badali niebiosa Nt\ ruinach wyryte były inskrypcje, takie same, jakie
i zgłębiali odwieczne tajemnice natury; rzemieślnicy 11 111,ryto w Co,p an. Wy1nalowane one były również na

wy1·yli w kamieniu nieśmiertelne wzory. Wizerunki <'i,1nach Pałacu i wyryte na rzeźbionych pomnikach.
świętych mężów patrzyły jak przemijają stulecia, ;riuna świątyni Inskrypcji pokryta była szeregiem
a dżungla povvoli zakrywa dzieło ich zaginionych pod- . tabliczek'' zavvierających setki nieczytelnych zna-
da11ych ... l <)W. Wspaniale wykonane, precyzyjne rzeźby - każda
Wl{rótce okazało się, że P alenque było ogromnym 11rzedstawiająca pełne wyrazu figury zwierzęce i ludz-
miastem. Gdzie tylko Stephens skierował swe krol{i, ie ie, wzory w kształcie ślimacznicy i kwietne dese-
wszędzie napo1 tykał ślady budowli i pomników. W jed- 11ie - pok1·ywały trzy przegrody najgłębszego pomie-
nym rogu Pałacu, s.p od płaszcza zarośli wychylał się szczenia świątyni. Stephens od razu rozpoznał w tych
kopiec zwietrzałych kamieni. Stephensowi udało się it1sl{rypcjach pismo hieroglificzne ,,takie samo, jal<:: to,
1

odnaleźć zarys stopni prowadzących na szczyt. Poprz·e - ltLór·e znaleźliśmy w Copan ...''. Na po·d:s tawie tego po-
dza11i przez Indian ·torujących 1drogę machetami, Step- clobieństwa vvysnuł wniosel{, że ,,istnieje 1prawdopodo-
hens i Catherwood przedarli się przez stromą pochy- l)ieństw·o, iż niegdyś cały 1ten kraj zajmowany był przez
łość i stanęli u wejścia do świątyni, któ~ej przepiękna ludzi tej samej rasy, mówiącyrch tym samym językiem,
dekoracja wprawiła ich w nieopisany zachwyt. Drzwi a w każdym razie posługujących się tym samym pi-
o~dobione były figuralnymi stiukami. Górna fasada smem'' .
świątyni przedstawiała labirynt kwiecistych deseni, Stephens nie chciał jednak posuwać się zbyt daleko
a dach zwieńczony był długim grzebieniem rzeźbionych \V teoretyzo\vaniu na temat pochodzenia zapomnianych

kan1ieni. ,,Żadne opisy i żaden rysunek nie zdoła od- budowniczych Palenque. Ci, l{tórzy przedtem widzieli
dać pięl<::na i wzniosłości tego widoku'' - l<:omentował te ruiny, a vvśród nich Antonio del Rio, którego spra-
Stephens pierwsze w1·ażenie, jakie odniósł na widok wozdanie obudziło niegdyś zainteresowanie Stephen-
wspaniale sk·o nstruowanej bud·ow li, która później zo- sa tymi ol<::olicami, przypisywali założenie miasta ob-
stała nazwana Świątynią Inskrypcji. Wewnątrz pira- cyn1 przybyszon1, wywodzącym się ze Starego Świata
midy, na l<tórej wznosiła się świątynia, znajdował się i n1oże nawet pochodzącym z przedpotop owych czasów.
1

sa1·kofag, stanowiący jedno z najwspanialszych odl{ryć Stephens uważał, że bral<:: jest podstaw dla wysnuwa-
w dziejach archeologii amerykańskiej; minął wi el{ cały, nia ostatecznych wniosków. Podkreślał on, że nawet
zanim fachowi badacze wydobyli to cudo na światło tubylcy, n1ieszkańcy Palenque, nie wiedzą absolutnie
dzie11ne. Wszędzie pełno było dowodów dawnej świet­ nic na temat hitorii 'Lego miasta. „Cały kraj na prze-
ności Palenque: wspaniały ołtarz z jedne j ze świątyń, strzeni wielu mil pol{ryty jest gęstym lasem gigantycz-
i delikatnie ryte płaskorzeźby, ogromna rzeźbiona fi- 11ych drzew, zar,ośli i l{rzewów nie znanych ... w na-
gura bóstwa leżąca t\varzą do ziemi, odłamki grobli szym kraju, l{tórych nie sposób przebyć, chyba że wy-
i mostów łączących niegdyś poszczególne części mia- rąbi1je się wśród nich drogę machetami. Moim z;danie:r1
sta, zniszczone piramidy, wynurzające się z gęstej trudno powiedzieć, co leży ukryte w tych lasach; n ie
pol{rywy cienistego listowia ... n1ając prze,vodnika moglibyśmy przejść w odległości

70 71
stu stóp od tych budowli, nie odkrywszy ani jednej
z nich''.
Po miesiącu pracy na stanowisku archeologicz-
nym niebo pokryło się czarnymi chmurami, l{tóre
płynęły gnane bezustannymi wichrami i pękały z fu-
rią nad dżunglą, lejąc strugi deszczu. Sciany budyn-
ków ociekały wilgocią, a w ich pocien1niałych ko1~yta­
rzach szalały moskity. Badacze sypiali zaledV\1 ie po
3-4 godziny na dobę, a i wóvvczas ,,dręczyła nas oba-
wa przed wężami i gadami, jaszczurkami i skorpiona-
mi, które panoszyły się w ruinach.". W czerwcu byli
zmuszeni opuścić Palenque. Płynęli z prądem i·zel<i
Usu1nacinty przez Chiapas i pełne aligatorów rów11iny
Tabasco, aż do punktu, gdzie jej zielone wody wpły­
wały do zatoki Campeche. Stamtąd parowcem wyru-
szyli do Jukatanu z zamiarem zbadania innego z1~uj­
nowanego miasta - U x ma 1 koło Meridy.
I znów widok, który ul{azał się ich oczom, przeszedł
wszelkie oczekiwania, chociaż przywyl{li już do cu-
dów. Na porośniętej trawą równinie stał podłużny bu-
dynek o pięknych proporcjach - Pałac Gubernatorów.
Jego fasadę zdobiły rzeźbione kamienie, starannie uło­
żone w oryginalny ciągły deseń z geometryczny·c h wzo-
rów, stylizowane maski i [udzkie twarze. Za Pałacen1
stała druga budowla o kształcie piramidy i leżały stosy
gruzów. W półno·cnym 'krań·cu prastarego miasta znaj-
dował się szeroki dziedziniec, zamknięty w czworoboku
nisl<ich budynków o płaskim dachu, obłożonym rzeź­
bionym !ramieniem. A tuż o bok, po wschodniej stro-
nie tego tzw. Czworobo·k u Klasztornego, wyrastała ol-
brzymia pira1nida o bokach ustawionych pod ką tern
45°. Strome schody o 54 stopniach pro\vadziły na
szczyt, gdzie wzn·osiła się wspaniała świątynia, znana
·o becnie jako Dom Karła. Niewątpliwie w dniach swej
chwały Uxmal było ośrodkiem o wybitnym znaczeniu.

Stela na Wielkim Placu, Copan


72
Schody z inskrypcjami hieroglificzn:ymi, Copan

Fragment ołtarza, Copan

Fragm ent Steli H, Copan


•CO
c
I p.
o
()

<l.r -
~
..........p.
;;:
:>..
i..
QI).
·t-?
Q)

~
I o
'O
(!)•
N
I-<
..o
o
o
'O
CJ
co
......
tli

Fragment Steli N, Copan


Przykład hieroglificznego pisma Majów, Piedras Negras

Fragment Steli 12, ukazujący szczegóły rzeźby, Pie dr as


Negr as

..
,. „

Fragme11t Steli c, Copan



ł

...
Prace badawcze w Uxmal trwały bardzo l{rótl{o.
('f1 lherwood, od dawna odczuwający przylrre dolegli-
'' ości po przebytej ostrej malarii, stracił przytomność
' czasie szl<icowania ruin i został przeniesiony \V sta-
1l ie 0111dlenia do pobliskiej hacjendy.
Dnia 31 lipca 1840 roku okręt wiozący badaczy przy-
IJił do portu Nowy Jorl{. Dwaj przyjaciele, nie tracąc
c:zasu przygotowali do publil{acji wyniki swych wy-
1 })1·aw. Obszerne dzieło Steph ensa, zatytułowane l nci-
)t clents of T1·avel in Central America, Chiapas and Yu-
t catan, ul<azało się we w1,ześniu 1841 roku i wywołało
fenomenaln.e wrażenie. Historycy czytali z rosnącym
zdumieniem jego pełne życia o·p isy ruin, tal{ długo
ignorowanych, opisy te zaś były wzbogacone bardzo
p1·zejrzystymi rysunkami Ca therwooda. Pośpiesznie
' ł
zaczęli więc szukać sposobów, aby obronić swó j punkt


- •
• vvidzenia, nadwerężony nowym atakiem dowodów
Ś\viadczących o faktach wręcz przeciwnych ich przel<o-
I nan1om.•

\ ~ . Niemal w ciągu jednej nocy potworzyły się całe


szkoły propagujące fantastyczne teorie na temat istnie-
nia tajemniczych n1iast. Uczeni ponownie przeanalizo-
wali dRwne wzmianki podróżników i kronil{arzy
I z ·o kresu podboju, szu·ltając śladów zlekceważ.o·nych
I uprzednio na sku tek własnej zarozumiałości; wizerun-
ki w repro dul<cjach Catherwooda porównywano z W'llO-
1

rami kultu1·y klasycznej i orientalnej, doszukując się


cech evventualnego podobieństwa . Zw·o lennicy tezy
istnienia zaginionych kontynentów i wymarłych ras
oceniali znaleziska Stephensa jako ,,sprawdzian'' s"vych

przekonań. Wśród burzy l<ontrowersyjnych wypowie-
dzi wiecznie spragniony i1owych wrażeń Stephens i je-
- go przyjaciel Frederick Catherwood odpłynęli do Ju-
Fragment Steli 6, Piedras Negras katanu.

73
Rozdziat IV
Sześć tygodni spędzili w Uxmal, li;:ończąc swe przer-
wane poszukiwania. Stąd udali się na południe do nie MITY I TEORIA: NARODZINY NAUKI
zbadanych u przednio ruin Kaba h. Następnie porzu-
~ili m~j~statyczny, trzypiętrowy pałac, zwany Sayil,
i uda li się do zrujnowanego miasta L ab n a. Marzec
1842 roli;:u zastał ich obozujących w C 'h ic he n
1

I t z a - najbardziej imponującym wśród dawnych


ośrodków obrzędowych Jukatanu. Miało to być ostat-
ni: zrujnowane miasto, jakie zwiedzili dwaj badacze,
kiorych dotychczasowa współpraca przyniosła już tyle I
odkryć i nowych perspektyw. Po sześciu miesiącach Opór ze strony akademickiego dogmatyzmu słabnął
prac wykopalisl{owych zdrowie Catherwooda znów się p.o woli na sli;:u t·ek wagi odkryć d?k.onanyc~ prze:
I
pogorszyło, zaś Stephens - bogatszy o nowe o·d krycie Stephensa. Nie można już było dłuz.eJ ~west~onow:ac
I
i o przekonywające d·o wody na poparcie swych przy- faktu istnienia w Ameryce ŚrodkoweJ ruin, ktore ni~­
puszczeń - gotów był zanurzyć się w czekającym go vvą tpli wie stanowić musiały pozostałość ":'ysoce rozw~-
ogniu akademickich dyskusji. 11iętej cyvvilizacji. Lecz w oblicz~ ~aga_dl{i poc~.odzenia
Przez blisko dwa l ata wyobraźnia jego karmiła się jej twórców badacze starożytnosci niezłomnie obst~~
cudami, o jali;:ich nikomu się nie śniło. Ponard to w je- wali przy jedynych mogących ich zdaniem .wchod~ic
go pamięci żyły wspomnienia uprz,e1d nich po:dróży w rachubę źródłach inspiracji: Egipt, Asyr,ia, In~ie,
i wędróvvek wśród ruin Egiptu, Pers ji, Arabii i Grecji. Chiny; jednym słowem taki obszar wpływow, ktor!
Ruiny te były dowodami włelli;:ich talentów ludów, k tó- wykluczałby możliwość i·ozwoju . ~ult~ry ~ubylc.zeJ.
re niosły ziarna zacl1odniej cywilizacji przez kręte dro- Złoża archeologiczne na zachodmeJ połl<ul1, kryJą~e
gi historii. szczątki z okresu prekolumbijskiego, vvciąż jeszc~e me
Lecz tu, zagrzebane głęboko wśród zasklepionych były zbadane, a kilku baclaczy wyruszyło w ~alek1e po-
góra1ni lasów Ameryki Środkowej, również objawiły się dróże \V poszukivvaniu materialnych dowodow na p~­
dovvody twórczej 1działalności, zrodzonej i uli;:ształto­ parcie swych uporczywie podtrzymywanych prze~onan.
wane j całli;:owicie poza zasięgiem zna11ej nam cywiliza- Uprzeclnie wzmianli;:i del Rio,_ King~borougha -~ ~al­
cji. Czy na marne poszedł ten zryw fizycznej i intelel<- decl{a, ,0 pai·te niemal wyłącznie na 1nterpret.acJl ~ol~­
tualnej energii? Czy była to tylli;:o jeszcze jedna ozna- danych zabytl<ów, odzwi:rc~edlały. :' za~adzie ogolnie
ka klęski ludzli;:ości w dążeniu do utworzenia społe­ przyjętą opinię, iż osiągnięcia cywilizacyJne n~ konty-
czeństwa najwyższego rzędu? nencie ameryl<ańskim nie były dziełem Ind~an~ lee.~
Badania Stephensa przedstawiły światu niezaprze- · eh ludo'w Pełne znaczenie n1onumentalneJ bistoru
inny · 'lli
czalną wymowę ·C ywilizacji Majów. Teraz do uczonych hiszpańskiego podboju, opublikowanej przez ~I . arna
Prescotta w roku 1832, nie zostało jeszcze nalezy~i„e do-
1
należało wyli;:azać wiarygodn·ość tych zdumiewających
1

osiągnięć i zbadać, jak i kiedy zostały one d ok onane.


1 1 cenione. A manusl<ryp1t biskupa Landy, Relacion de

74 75
las cosas de Yucaian, leżał w zapomnieniu '\V archi- \Vej stały się punktem zapalnym akademicl<ich spo-
\\rach Hiszpańskiej Akademji Królewskiej, ~1,az z vvie- i <)\\', które bardzo rzadko albo wcale nie zmieniały
loma innY_mi_ dok~m~ntami z okresu po podboju, które ,\\'ego zakresu i nasilenia. Przeróżne błędne teorie po-
w europeJskich bibliotekach były niedostępne dla ba- \.Vstawały również n·a te1nat wywierających mniejsze
daczy. Jeżeli zaś ,c hodzi o istniej ące l{r,onili:i, pan·owało wrażenie, lecz nie mnie j zagadl{'o wych śla1dów dawnych
zgodne ~r~el{on.anie, że konkwistadorów p·oniosła bujna t1siedli, r·ozrzuconych na terenie Stanów Zj ednoczo-
wyobraznia. Miasta, przez które przechodzili indiań ­ 11ych. ,,Szalone i bezsensowne hipotezy zaczęły powsta-
skie a~mi~, z którymi walczyli, i skarby, któr~ jal{oby \\•ać - pisał Stephens - gdy otwarły się lasy, gdy
zdobyli, nie mogły być przecież aż tak imponujące jak nastąpiły odkrycia tumulusÓ\V i fortyfikacji, ciągną­
to głosiły opisy. ' cych się od jezior poprzez doliny Ohio i Missisipi,
Stephens ani nie wnikał w archeologiczną przeszłość a w jaskini w stanie Kentucl{y znaleziono mumie i od-
z~ujno:w~nych miast, l<tóre badał, ani nie przejmował kryto insl{rypcje wyryte jal{oby fenickim alfabetem na
się 'opinią współczesnych sobie historyl<ów. z ·dużym skale w Dighton, gdy w stanach Arkansas i Wisconsin
sceptycyzm em oclnosił się ·d o rozpowszechniany·c h przez odkopano ruiny murów wielkiego miasta ... Na pod-
nich poglądów na temat tubylczych kultur na zachod- sta'\vie tych dowodów wyrosło głębokie przekonanie,
niej półkuli: ,,Niezliczone tomy napisano na temat lu- że fil~aj ten był niegdyś zajmowany przez potężne i li-
d~w, ~tóre pierwsze zasiedliły kontynent amerykańsl<i . czebn ie duże plemiona, które przeminęły, nie pozosta-
N~e.ktorzy sądzą, że mieszkańcy tego l<ontynentu stano- \.Viając niemal żadnych wiadomości o swych dziejach''.
w~l1 odrębną rasę.„ Inni uważają ich za najstarsze p:l e- Kim jednał< byli p·r zo,d kowie tych zapomnianych lu-
~iona na ziemi, przypisując im pochodze·n ie od garst- dów? Gdzie była ich pierw·Oitna l<olebka? Jal{ie były
1

1<1 przedpotopowych mieszkańców naszego glo·b u, któ 1·a ich losy? Tego rodzaju pytania - pozornie bardzo głę­
uszła z życiem po strasznym potopie, jaki za czasów bokie - były tematem burzliwych sporów: interpre-
~oe~o zniszc~ył :Większość gatunków. Wielu ludzi przy- tacja biblijna usiłowała utożsamiać amerykańskich
p1suJe zaludnienie l<ontynentu amerykańskiego różnym Jndian z apokryficznymi zaginionymi plemionami Izra-
ludo:°1 uważanym przez nich za potomków synów Noe- ela, lub tyn1i, l<tóre przetrwały poto,p; zwolennicy teo-
go: Zydom, Kananejczykom, Fenicjanom, Kartagińczy­ rii ewolucji, polemizujący z hip 1otezą Darwii.1a i często
l{o~, G·rekom i Scytom w czasach starożytnych; zaś J:nylnie ją interpretujący, u,siłowali u1do·wadnrać, że ga-
Ch1nczykom, Szwedom, Norwego.m , Walijczykon1 i Hi- tunek ludzi w N o\vym Świecie rozwinął się samoist-
szpanom w czasach nowożytnych. Ameryka Północna nie z wygasłych odmian antropoidów; poplecznicy
i Południowa łączyły się i rozdzielały na skutek trzę­ okultyzmu obstawali przy opinii, że kolebką amery-
sienia ziemi; baśniowa vvyspa Atlantyda wynurzała się kańskich tubylców był ,,zaginiony kontynent'' .
z. oceanu, a pewien przedsiębiorczy Amerykanin, żeby W wyniku tych sprzecznych teorii rozgorzały nie-
nie pozostawać w tyle umiejscowił arkę Noego w gra- ko11czące się dyskusje, toczące się między histo,r ykami
nicach stanu Nowy Jork''. i teol,oga1ni, bez żadnych widol{ÓW na z.n alezienie plat-
Wl{rótce dawn·o wymarłe n1iasta Ameryki Sr·o dko- formy porozumienia. Badania Stephensa i Catherwooda

76 77
l{U czci boga Posejdona, najwyższego władcy Atlar1-
st~n,owiły jeden z nielicznych rozsądnych elem entó\v
11 1t

t ydy, „który pozostavvał niedostępny za swym ogrodze-


l
I
v~srod zaostrzających się sporów. Innym godnym uwa-
11ie111 ze zł·o ta ... świątynia pokryta była z zewnątrz zło­
gi .wyjątkiem były prace badawcze prowadzone przez Lt'm , a jej wieżyczki były ze srebra ... Wewnątrz„. su-
k.s1ę~za Brasseur de Bourbourga, }{tóry w wyniku do-
ri t był z kości słoniowej, bogat·O inkrustowanej złotem,
c1ek:1v.rych p~sz_ukiwań w archiwach Europy, Meksy- ~rebrem i orich.alcum (metal dziś nie znany); wszystl<:ie
l{u i ~meryk1 Srodkovvej wyd.obył na jaw szereg za- lt1ne części ścian, lc·ołun1ny i podłogi pokry·t e były ori-
pon1n1a~_YC~ ·d okumentów dotyczących cywilizacji pre- chalcum. W świątyni znajdowały ·s~ę p.osągi ze złota:
kol~m?1Jsk1ch. T·o on właśnie odkrył w r ok u 1863
l')ył tan1 p·osąg samego boga, stoją1cego na i·ydwanie
w b1bl1otece· Hiszpańskiej Akademri Królewskie j dzieła zaprzęgniętym w ·sześć skrzydla:ty·c h ~oni, tak ogromny,
Landy - historię Jul{atanu. że postać boga d·otykała glową sufitu. Bóg oto·c zony
Na .ogó~ jednal{ k limat intelektt1alny XIX wieku n ie był przez sto N ere~d jadących na grzbie·t ach delfinów ...
sprzyJ ał Jeszcze wyciąganiu wnio.sl{ÓW opartych na
A na zewnątrz, vvol{ół świątyni, zna}dowały się posągi
rzet~lnych_ p_odstawach. Amerykańsk·a ar cheologia sta-
ze złota ... i inne wspaniałe dary złożone tu przez kró-
novv~~a wc1ąz ~o:nen_ę uparci'e trzymających się svvych
lów i różne osobistości z tego miasta oraz z różnych
t_e.or11 akad~m1kow i p·ełnych złudzeń mistyków, któ-
obcych miast, nad którymi Atlantydzi dzierżyli wła­
1 zy ~ sWeJ pracy całkowicie pomijali systematyczną

techn1l{ę pracy terenowej i współzależność metocl ba-


dzę ... i były jeszcze inne podobne pałace, odpowiada-
dawczy:h. Nic dziwneg.o, że tak sl{omplil{owany pro- jące potędze królestvva i wspaniałości świątyni''.
ble1n n1eznanycl1 plemion i vvygasłych cywilizacji do- Nie tyll{o to bajkowe miasto, lecz i cały ląd był
s~arcz~ł. pseurd onaul{owcom bogateg·o materiału do do- istny1n raje1n: ,,Była tam ·obfitość drewna dla cieślóvv
c1ekan 1 timacniał ich przekonanie o istnieniu zaginio- d'o ich pracy 1i m n óstwo osw·o jonego i ·d zikiego zwierza.
nych ko·n tynentów. Rozgorzał spór wśród różnych sekt Poza tym bylo tan1 wiele słoni... i bylo ·d·ość żywności
ol{u_Itystyczny~h na temat, l{tóry z Vlielu zaginionych dla zwierząt różnego r odzaj u , zaróvvno dla tych, które
lądow ~tanowil l{olebkę cywilizacji Nowego świata? żyły w jeziorach i na bagn·ach, i w rzekach, jak i dla
Wres·zc1e poz?.stały trzy możliwości: Atlantyda - naj-· tych, l{tóre żyły w gór ach i n a równinach ... Ró-vv11ież
starszy z mitycznych kontynentóv.r, Len1uria i Mu. wszelkie wonne rośliny, jakie tylko istnieją na zie-
o_ ~tlantydzie, l(tórej sława przetrwała wszysitkie inne· mi, i czy to korzenie, czy zioła, czy drzewa, czy też
zag1nron~ ~ądy, napisał po r az pierwszy gr ecki filozof pełne skapujących soków kwiaty i owoce, kwitły tu
Pla~on, zyJący w IV wiel{u p.n.e. Według jego obli-· i rozvvijały się ... a owoce o t-vvardych łupinach dostar-
cz~n ląd ten leżał tuż za cieśniną Gibraltaru ,,na za- czały napoju, s.t rawy i ołiwy do namaszczania„. i było
chod od ... s~u·p ~w H~rlrulesa'' . Platon uważał, że „było· ta1n wszys.t ko, co w slońcu 1·odziło się na tej cudownej
to .serce. wiell{1ego i potężnego imp·erium ...'' . Na t e J· wyspie w ogromnej obfiitości''.
w~aginowanej Mekce miało wzn·osić s1i ę wspaniałe· Platon mówił dalej, że mieszkańcy Atlantydy cie-
miasto,, otoczone siecią kanałów prowadzących do ocea-· szyli się tym wiecznym dobrobytem ,,·do· tąd, d·opóki
nu. Głowną budowlą była pięl{na świą·tynia w zniesio-·
79
78
tkwiła w nich boska natura, dopóki posłuszni byli s t ~1n ovvi dokument historyczny, a nie wytwór wyobraź-
. ... '' .
prawom b os l{lm 11i. Utrzymywał on ponadto, że Atlantyda przeszła
L ecz jak to zvvykle bywa, gdy ludzie osiągają tak t•vvolucję od barbarzyństwa do cywilizacji i że ,,z bie-
idylliczny stan, Atlantydzi obrośli w dobrobyt i stali l. { icn1 vviel{óvv rozmnożył się tu wielki i potężny lud,
się chciwi. ,,Śmiertelna domieszl{a'' osłabiła w nich l<tóry nie mogąc pomieścić się na ojczystej wyspie
dzielność opromieniającą ich egzystencję i doprowa- })rze,\rędrovvał na brzegi Zatoki Meksykańskiej, nad
dziła ich do wewnętrznego rozl{ładu. Bogovvie posta- i·zel{i Mississippi i Amazonkę, wybrzeża Ameryki Po-
nowili zniszczyć Atlantydów i zgodnie z tą decyzją łudniowej, zachodnie wybrzeża Europy i Afryki, na
zatopili wyspę vv głębinach oceanu, aby już nil{t nigdy obszary nad morzan1i Bałtyckim, Czarnym i Kaspij-
o niej nie słysz.ał. Tak wygląda historia Atlaniy·d y, skim, niosąc ze sobą cywilizację''.
przedstawiona przez P1latona, który chciał w niej od- Donnelly, posuwając się w tym rozumowaniu znacz-
zwierdciedlić swój filoz,oficzny punkt widzenia. J e·d nak 11ie dalej niż jeg·o poprzednicy, zal{ładał między
jego opowieść miała stać się inspiracją do dyskusji innymi, że ,,bogowie i b oginie czczeni przez starożyt-
1

dalel{o odbiegających od ovvych pierwotnych założeń. 11ych Greków, Fenicjan, Hindusów i Sl{andynawów
Upłynęło vviele lat i w XVII wieku znów myśl o za- to po prostu królowie, l{rólowe i bohaterowie Atlan-
ginionych kontynentach zaprzątnęła wyobraźnię nie tydy ...". Egipt uw·ażał za ,,najstarszą l{olonię utwo-
mniej "\vybitnego człowieka, jakim był Sir Francis Ba- rzoną przez Atlantydów ... " i starał się udowodnić , że
con . W dość nużącym wywodzie, zatytułowanym The alfabet fenicki pochodzi z Atlantydy i stąd rozprze-
N ew Atlantis usiłował on przyrównać Ameryl{ę do strzenił się w Em·opie i Ameryce Środkovvej. Jego
dawna zaginionego kontynentu, opisanego przez Pla- zdaniem tajemnicza "vyspa była ,,siedzibą ludó"\v aryj-
tona. Snuje on opowieść o .fikcyjnej podróży na pewną skich, czyli indoeuropejskich, a rtakże lu·d ów semickich
nowo odl{rytą wyspę, wkrótce jednak staje się jasne, i, być n1oże, również tauryjskich'', a katastrofa, która
że opis życia jej mieszkańców, ich praw, tradycji spowodov\·ala za topienie wyspy, była niczym innym
i obyczajów, był po prostu formą, w której Bacon wy- ja]{ biblijnym potope1n. ,,Jeżeli przypusz·c zenia te
raził swe utopijne poglądy filozoficzne. zdoła się udo,vodnić - pisze Donnelly - ... potwier-
Długie lata trwał mit o Atlantydzie. Wreszcie, dzą one wiele wiado1ności podanych w piervvszych
w roltu 1882 Ignatiu.s Donnelly opublikował l<siążkę rozdziałacl1 księgi Genezis, rozszerzą granice historii
zatyt.ułowaną Atlantis - The Antediluvian World, ludzl<ości, wyjaśnią przyczynę uderzających podo-
a wóvvczas niewinna opowieść g1·eckiego filozof a prze- bieństw, istniejących między antycznymi cywilizacja-
kształciła się dla wielu w żarliwą religię. Donnelly n1i, lctórych ślDdy znaleziono na przeciwległych brze-
usiłował przedstawić w svvej książce ,,szereg nowych gacl1 Oceanu Atlantyckiego .. „ i dopomogą nam
i niezwykłych poglądów''. Przekonany był on, że za- zrel1abilitOv\rać nasz)rch przodkó\:v, ojców naszej cywi-
giniona vvyspa rzeczywiście kiedyś istniała ,,na Ocea- lizacji i naszych podsta'v\1owych idei„."
nie Atlantyckim, naprzecivv ujścia Morza Śródziem­ Niemal bezpośrednio po ukazaniu się pracy Don-
nego'', i że opis Atlantydy pozostawiony przez Platona nelly'ego francuski badacz starożytności, Augustus

80 6 81
Le Plongeon, opublikował książkę, opisującą jego t t11Jylczych, uczeni - których ciekawości nie z~~łały
podróże do Ameryki Środkowej i ,,prace wykopali- r,;1 spokoić pełne fantazji hipotezy - przystąp1l1 do
skowe'' w Chichen Itza na Jukatanie. Już sam obszer- !l.~~ lębiania problemu amerykańskiego drogą planowych
ny tytuł Les Mysteres sacres chez les Mayas et les I > <t clań archeologicznych.
Quiches et leurs relations avec les mysteres d'Egypte, John Lloyd Stephens, zakończywszy swe prace ba-
de Grece, de Chaldee et de l'Inde jasno odzwie1·cie- t la\vcze stwierdził stanowczo, że odkryte przez niego
dlał przekonanie autora, że cywilizacja Majów, a także ruiny ~tanowią pozostałość wielkiej tubylczej cyV\·ili-
inne cywilizacje Europy i Azji, wywodzą się z tego
samego źródła inspiracji: Atlantydy. L e Plongeon był
też przedstawicielem licznej rzeszy zwolenników tej
teorii.
Istniała również hip:o't ez·a, że jeszcze inny mityczny
raj istniał jakoby na 0 ce•a nie In·d yj1sl{i1n. Była to
1

Lemuria, zamieszkała rzekomo przez n aid er dziwaczne


potwory, które miały dać początek rodzajowi lu·d z- ( ;;- .~
l{iemu. Copa n
Trzecia ewentualność, bardzo dyskutowana, to zagi-
niona wyspa Mu, która niegdyś miała rozciągać się zacji, będącej wytworem vvrodzonych zdolności tV\ Ór- 1

na przestrzeni między Indiami Wschodnimi a Wyspa- czych mieszl<ańców tego obszaru i zrodzonej. nieza-
mi Hawa jskimi, a zamieszkana była przez dinozaury leżnie od jakichkolwiek wpływów, aczkolvv1ek na
i nadludzi, którzy stąd wyruszyli na kontynent ame- innych znanych obszarach mogły istnieć up~zednio
rykański. Opowieści o zaginionych wyspach rozpo- cywilizacje o podobnych cechach charak·t erystycznych.
wszechniły się szeroko i wyvvarły silny wpływ na Stephens l{ategorycznie odrzucił tezę obcych źr~deł,
uczonych i ich badania nad rozwiązaniem problemu z których mogłaby czerpać inspirację cywilizacja :'1a-
pochodzenia amerykańskich In dian.1
jów. „Obstaję przy tym, że nie b.yli . oni ·c,yklo~a.m1 -
N a przełomie XIX i XX wiel{u uczeni i1a dal ba dali
1 1 pis·ał - a ich ·dzieła nie przypom1naJą tworczosc1 Gre-
to zagadnienie, usiłując znaleźć za1dowalającą odpo- kóvv czy Rzymia11; w Europie nie ma nic po~obne~o ...~' ·
wie·dź n·a pytanie, skąd się wzięli pierwsi mieszkańcy Również jeżeli chodzi o Azję, Stephens nie znaJduJe
zacl1·o dniej półl{uli. Niektórzy ·po·sunęli się tak dalel\:o na tym terenie zbyt wielu punlrtów anal.ogicznych.
w swych przypusz·c zeniach, że przyprsywali Indianom Kładzie on duży nacisk na brak występowania w Ame-
pochodzenie od europejskich emigrantów, którzy ryce środl<owej sztucznie wydrążonych j askiń i. ko-
przybyli na brzegi amerykańskiego lądu pofłrzez mór sl<alnych, tak charakterystycznych dla archi tek-
Islandię i Grenlandię. Niektórzy uważali ich za po- tury hinduskiej. P rzyznaje jedynie, że is:nieje. pe-vvne
itomków Wikingów i staronorweskich plemion. Jednak powierzchowne podobieństwo między rzezbą hinduską
w miarę odkrywania coraz szerszego zakresu kultur i duiełami budowniczych z Copan i P alenque.

82 83
Egipt dawał pole do bardziej skomplikowanych spe- szej uwagi na kronil<i z ol<resu podboju, a więc dzieła
kulacji. Duż ą wagę przywiązywano do tego, że zarów-
1
Tierrery, Bernala Diaza i innych, którzy mieli b ezpo-
no dla Egiptu, jal{ i dla Ameryki Środl<owej charakte- ,-;redni l<ontakt z t ubylczymi mieszkańcami Ameryki
rystyczną budowlą były piran1i.dy. Wielu uczonych ś1·odkowej. Sam z najwyższą uwagą przestudio\val
uważało ten fakt za niewątpliwą więź łączącą kultury dokładnie ich opisy miast ocll<rytych przez nacierające
·obu tych obszarów. Stephens nie zgadzał się z tym \Vo jska hiszpańsl<ie i stwierdził - na podstawie po-
pu11ktem widzenia, a sprzeciw swój uzasadniał wie- równań z własnyn1i obserwacjami - że są one zupeł-
lo1na argumentami. ,,Kształt piramidy - pisał - był 11ie wiarygodne.
w l<ażdyn1 kra ju wynikiem rozumowania, że jest to P oza tym reprodul{cje inskrypcji hieroglificznych„
najprostszy i najpewniejszy sposób wzniesienia wyso- opublikowan e przez lorda Kingsborougha - zwłaszcza
kiej budowli n a mocnych fundamentach. Nie można zaś inskrypcji zawartych w Kodeksie Drezdeńskim -
więc na tej podstawie przypisywać wspólnego p.o ch·o - były nieza·p rzeczalnie zb1liż1one d·o repro dul{cji dokonu-
1

<lzenia wszystki1n lu do1m , które wznosiły t ego rodzaju


1
11ych przez Stephensa. ,,Wyrażam s'tarrowczą opinię -
budowle, nawe t j eżeli budowle te wykazują bardzo stwierdził Stephens - że są to takie same znaki, jal{
podobne cechy charakterystyczne''. Dalej podkreślał te, l{tóre odkryto na pomnikach i tabliczl{ach z Co-
on, że piramidy egipskie odznaczały się jedn,o litym pan i P alenque''.
wystro jem zewnętrznym i służyły wyłącznic jako obu- W śvvietl e dokonanych przez siebie badań Stephens
do\va grobowców. Piran1idy ameryl{ańskie natomiast przeprowadził analizę tych punktów, które wywołały
były bardzo różnorodne pod vvzględem kształtu i orna- kontrowersyjne dyskusje uczonych. Jego v.rypov\'iedzi
m entyl<i, a przeznaczeniem ich było dźwigać na swym na temat zagadl<owego pochodzenia cywilizacji Ame-
wierzchołl{u i stanowić podstawę świątyń i sanktua- ryki Środkowej, budzącej burzę sprzecznych opinii„
. ,
r1ow. było równie śmiałe jal{ prorocze. Kategorycznie odrzu-
Jeśli chodzi o inny typ budo\N'li, Stephens stwierdził, cił on modne przez długi czas przypuszczenia, jakoby
że wśród ruin, które odkrył, nie znalazł l<olumn, sta- tubylcze cywilizacje Nowego Świata powiązane były
nowiących ,,tak charakterystyczny ele1ncnt architek- z cywilizacjami Europy lub Azji. ,,Dzieła tych ludó'v -
tury egipsl{iej". Nie znalazł również drami - długich pisał - są różne od dzieł pozostawionych przez jal\:ie-
a lei prowadzących do wejścia ani też pronaoi - por- kolwiek inne znane ludy; są one ·zupełnie innego rzędu,
tyków czy \Vestybuli świątyń egipskich. Jeżeli chodzi nie podlegają żadnym znanym p1~awidłom, są całl<o­
o metody l<onstrukcji stoso\vane na porównywanych wicie odrębne'' .
Następnie Stephens dochodzi do wniosl<u:
terenach, to różniły się one znacznie, a Stephens zau-
,,Skłonny jestem tvvierdzić, iż ci, którzy przypisują
ważył, że małe kamienie użyte do budowy Copan i in-
tym ruinom pochodzenie z zamierzchłych czasów, nie
nych podobnych miast, nie nadawałyby się, według
mają najmniejszych podstaw do tego rodzaju przypu-
niego, ,,do wzniesienia muróv.r świątyń egipskich''.
szczeń. Skłonny jestem twierdzić, że ruiny te nie są
Stephens nawoływał również do zwrócenia baczniej-
resztkami twórczości ludzi, l{tórzy dawno przeminęli

84
85
i których historia u tonęła w niepamięci. P rzeciwnie - IJitego ludu, świadczące o jego dawnej potędze i utra-
nie zgadzając się z wszelkimi dotychczas wysuwanymi c·<>11ej niepodległoś·ci.
poglądami, ·skłonny jestem twierdzić, że budowle te Być może, że przypisywanie tym ruinom po-chodze-
zostały wznies1one przez. plem.i1 o na, którce zajmowały 11ia z niedalekiej przeszłości pozbawi je do pewnego
ten kraj jeszcze w ·czasie inwazji hiszpańskiej, lub też stopnia uroku i atrakcyjności; żyjemy jednak w epo-
·p rzez niezbyt dalekich przo·d ków ty·c h ple,m ion . Po·d - t'e, l{tórej ambicj ą jest 01dr·zucić urojenia i dotrzeć do
kreślan1, że rozpoczęliśmy nasze badania, nie maj ąc r)rawdy, a gdy nawet jeden szczegół stanie się mniej
żadnych teoretycznych wytycznych; byliśmy nawet jnteresujący, to, inny element m·oże okazać się nie
nastawieni na zetknięc'ie się raczej z zabytkami za- n111iej godny uwagi; im bliżsi bowiem naszych cza-
mierzchłycl1 czasów. Więks.zą część naszej wę.drówki sów okażą się budowniczowie tych miast, tym większa
zajęło n·a m błą·dzenie ·p 0 ·o macku, pod•c zas któreg·o by-
1 staje się ·s zansa poznania ic·h historii. Na ·terenie ca-
liśmy pogrążentl. w niepewności i wątpliwościach. Do- łego kraju z.naj+dują się kla,s ztory za,so·b ne· w manu-
piero P'O przyby·c iu ·doi Uxmal wyrobiliśmy sobie zda- sl{rypty i do kumen ty pisane prze·z zakonnil{ÓW, ltacy-
nie na temat stosunkowo mło1dego wieku tych ruin. ków i Indian, l{tórzy bar dzo szybko n,a u·cz.y li się
1

Niewątpliwie jedne z nich są starsze, ·a inne pochodzą j ęzylta hiszpańsl{iego· i 01panowali sztukę pisania.
z p.óźniejszego okresu; wiemy, że i1iektóre są pozosta- Materiały te nie zos1tały doty·c hczas· zbadane; nie
łością po osiedlac'h z·amies·zkałych jeszcze w czas'a ch opuszcza mnie myśl, że w bibliotece któreg·oś z l{la-
podboju hiszp·ańskiego, podczas gdy inne mogły już sztorów znajduje się jakaś cenna kronika, która wy-
wówczas stanowić tyll{o g·r uzy i resztki zniszczonych świetli historię niejednego z tyc·h ·z rujnowany;ch miast.
budowli. Istnieje wiele punktów spornych, co do któ- Nie inogę również przes.tać wierzyć, że tablice z hie-
rych, jak dotych·czas, nie można znaleźć należytego roglifami zostaną ltiedyś odczytane. Niltt jednak do-
wyj'aśnienia. Jeżeli jednal{ chodzi o Uxmal, to przy- tąd nie przywiązywał do nich więl{szej wagi.. . Hie-
najmniej ... łatwo jest ·Obliczyć, kie.d y miasto to z·ostał+o roglify egipsl{ie były p·rzecież nieo·d czytane przez całe
zniszczone i legło w gruzach. Z chwilą przybycia wieki; jestem zaś przekonany, że tu zostanie odkryty,
Hiszpanów upa•dł·o władz:two Indian. W mieście Mek- chociaż może nie za n.a szyc·h czasów, klu·cz lepszy
syku wszystkie domy zostały zrównane z ziemią i - i pewnie jszy od kamienia z Rosetty. Jeżeli od dnia,
nie ulega wątpliwości - na terenie całego lcraju w l{tórym p·r zyn.a jmniej jedno z tych miast było
zostały zburz·o ne wszystkie n1iejsca zebrań i twierdze, jeszcze zamieszkałe, upłynęły zaledwie trzy wieki ~
lu1dność rozproszyła się; zostały obal,o ne dumne świą­
1 potom·k·o wie ich mieszl{·ańców nie mogli jeszcze wy-
tynie, spalone wizerunki bóstw, legły w gruzach pa- mrzeć, lecz znajdują się wciąż na te j ziemi, może
łace ka·cykóvv, a ·o ni sami z·o stali przemienieni -vv nie- r·o zproszeni i ·zep·chnięci, jak Indianie w Stanach
wolników i - zgodnie z zasada1ni polityki niezmien- Zjednoczonych, do dzikich ustroni, nie zbadanych
nie od niepamiętnych czas·ó w s't o·s·o wanej p.r zez jeszcze przez biał1ego ·czł·owiel{a ... " . .
zwycięzców \V podbitym l{raju - zrujnowano lub Tak więc na pięćdziesiąt lat przed archeologami,
zbezczeszczono wszystkie pomnil{i przeszłości pod- którzy zaczęli tępić r·e sztki bezpodst·avvnych te.orii,

86 87
Stephens przebił mur tajemnicy otaczającej daw11ych oprzeć metodyczny program swych prac badawczych,
Majów i ul{azał blade horyzonty logiki. zamiast uciel{aĆ się do pozbawionych podstaw i ładu
W roku 1881 angielski uczony, Alfred Maudslay, clomysłóvv.
odbył szereg wypraw badawczych, które zwiastovvały W roku 1892 Uniwe1·sytet im. Harvarda zainauguro-
narodziny archeologii maistycznej, pojętej naul{ovvo. \vał serię ekspedycji do Ameryki Śr<Ydkowej, z których
Przez trzydzieści lat p1·ze- większość prowadził niemiecki badacz, a zarazem f o-
1

trząsał on dżunglę Ame- tograf, Teobert Maler. Jego praca przyniosła bogac-
ryki Środkowej, szuka- two informacji dotyczących nie znanych jeszcze regio-
j ąc odpowiedzi na pyta nia 11ów, zwłaszcza w dolnej ,części półwyspu Jukatanu,
o po ds ta w owym znacze- oraz w dolinie rzeki Usumacinty. W dwadzieścia lat
1

niu: Jakie były dokładne później, szybko rozwijające się studia nad Majami
granice geograficzne cy- uzyskały nowy bodziec: Instytut Carnegie w W a-
wilizacji Majów? Czy i ja- szyngtonie wyznaczył stały zespół specjalistów, któ-
ka była współzależność rzy mieli poświęcić się wyłącznie badaniom archeolo-
gicznym terenów Ameryki Środk·owej. Pod ich facho-
Co pan
vvym kierunkien1 zorganizowano szereg ekspedycji,
mających za zadanie zgłębienie całokształtu historii
kultury Majów z innymi kulturami prekolumbijski- Majów. Również wiele innych instytucji, krajowych
mi? Czy istnieją jakieś wskazówki dotyczące odręb­ i zagranicznych, podjęło indywidualne badania, które
nego cyklu historycznego w dziejach Majów, od na- poważnie przyczyniły się do uzyskania pe\vnych wy„
głego i wspaniałego rozkwitu, poprzez powolne chyle- ników w tym zakresie. Wreszcie do poszukiwań do-
nie się ku upadkowi, aż do ponownego odrodzenia, szedł brakujący dotychczas element: rozpoczęto prace
zamylcającego się w krótkotrwałym oltresie błysl{otli­ wykopalislcowe. Łopaty przełamały pieczęć czasu
wego wzlotu i szybkiego załamania? i wgłębiły się w ciche królestwo ziemi i gruzu. Część
Mau.d slay był bardzo energiczny i dociel{liwy. badaczy skoncentr·owała swe wysiłki na usta~aniu
W podróżach swych przemierzył znaczne przestrzenie, drogi rozwoju architektury i rzeźby w kamieniu. Sta-
prowa·dz,ą·c notatki o·dn1ośnie pro·w a1
d zonych badań rannie wyłus·l{iwali drobne nawet odmiany metod
i sporządzając mapy odkrytych ruin. Wyl{onał gipso- i koncepcji, które mogły rzucić pewne światło na
we odlewy lcamiennych rzeźb i po I"az pierwszy za- 'pierwsze próby w tej dziedzinie, na wpływy zevvnę­
stosował do dokumentacji swych znalezisk znajdującą trzne i ustalenie się tradycji związanej z ol{reślonymi
się wówczas w zarodku sztukę fotografowania. Pra- okresami w chronologii Majów. Inni starali się pose-
cowicie kopiował inskrypcje hieroglificzne, aby móc gregować dziesiątki tysięcy fragmentów ceramiki,
je poróvvnać z istniejącymi l{odeksami. Nareszcie które w rękach doświadczonych archeologów stawały
uczeni mieli do swej dyspozycji aktualny zbiór istnie- się źródłem mnóstwa niezwykle interesujących infor-
jących materiałów i dokumentów, na których mogli macji. Ustalono powiązania między pewnymi typami

88 89
ce~anuki a P·?sz~zególnymi okresami chronologiczny- llrowadzić da11y zapis czasu. Tylko tyle udało się bi-
mi oraz połozen1em geo,g raficznym. Poprzez szczegó- ~ l<upowi Landzie uzyskać popr·zez jeg·o tłuma·czy,
łową analizę sz·czątków ceramicznych zna•l eziony·c'h ,.yprawa ta je,dnal\: nie p.osunęła się już dalej.
w różnego rodzajt1 ruinach stopniow.o odtwarzano W roku 1887 niemiecki uc~ony, Ernst Forstemann,
szlalri wymiany handlowej i ku'lturowej między po- J)Owrócił do spostrzeżeń poczyni·o nych w swoim cza-
szczególnymi miastami i obszarami. sie przez Landę i posłużył się nin1i przy badaniu in-
Jeszcze inni nauk·o wcy poświęcili się niezwyk11e po- skrypcji zawartych w Kodeksie D'tezdeńskim., jednym
:'ażnemu za!d aniu odszyfrow·a nia kale·n darza M.a jów
1 z trzech zachowanych zabytków piśmiennictwa Ma-
1 przeprowadzenia poró·wnań do·k onaneg·o przez nich
1 jów, ·osiągając na1dspo~dziewanie p·omyślne wyniki.
po~ziału czasu z naszym własnym kalendarzem, aby Rozprac·ovvał on kolejność cyklów, ustalił porządek,
moc adekwatnie oznaczyć w naszej chronologii d·a ty w jakim należało je O·dczytywać, i poważnie posunął
z inskrypcji o·d krytych w toku prac wyl\:op·a liskowych. naprzód prace na·d d·o p;a s·o waniem t1ch danych do
Bieg czasu miał dla Majów o~omne zna·c zenie. terminów kalendar·za grego·riańs:k ie·go. Niemal w tym
St.ał·o się to u nich obsesją, od której uzależnione było samym czasie amerykański specjalista w dziedzinie
zarówno ich życie codzienne, jal{ i szersze aspekty epigrafii, J. T. Goodman, doszedł do analogiczny:~
ich cywilizacji. Byli oni w zasa·d zi,e calkowicie uzależ­ wniosl{ÓW, co w rezultacie umocniło jesz.cze bardz1eJ
nieni od swe·g·o l{a'l endar·za. Zrozu1nienie his.torii, fi'lo- odkrycia Fors,t emanna. Nauka ·d aleka jeszcze była
1

zofii czy re'l igii Majów był·oby zup.ełni:e niem.ożli'vve wówczas od rozwiązania tego 1prob1emu, :001stał jednak
bez sięgnięcia do obliczeń kaledarzowych; nawet ich dokonany pierwszy krok w tym kierunku, a uczeni
a~chitektura powiązana była z astronomią. W swej mieli już teraz p ewne wytyczne, według l{tórych moż­
w1edz.y na temat ·c zasu Majowie daleko prześcignęli na było prowadzić systematyczne prace nad 0 dczyta-
1

wszystkie cywilizacje starożytne . Ja·k j·eidnak p.rzeła­ niem inskrypcji Majów. Było to cl1yba najpoważnie~­
mać tak 1długie, całe wieki tr\.vające milczenie l\:alen- sze osiągnięcie, od l<tóreg·o uzależni1one były ba·dan1a
darzy Majów? Jak interprei:ować ich tajemne napisy? nad l{ulturą Majów.
Było to zagadnienie o podstawowy1n znaczeniu dla J ednal{ nigdy nie doszło do pełnego uzgo·d nienia
przyszłych badań. Wysiłki, jakie biskup· Lan·d ·a wło­ l{orelacji dat kalendarza M.a jów z kalen darzem gre-
1

ż~ł w znalezienie od·p owiedników ·d la alfabetu Majów, g·oriańskim. Wysił1<i zmierzające d·o us:alenia jakie~oś
n1e dały pożą·danego rezul't atu; u·dał·o mu się jednak pozytywneg·o systemu polegały głównie na zestaw'la-
zebrać obfity materiał badawczy, dotyczący układv niu wydarzeń opisanych w hieroglifi:cznych tekstach
kalendarza Majów. L anda stwierdził, że pewnyn1 zna- z wydarzeniami, którym dokumenty z okresu po pod-
kom 11ieroglificznym, oznaczającym ol{reślone od·c inki boju przypisały dokładne daty według kalen·d arza
czas.u, j.al{ np. dzień, miesiąc, rol\:, lub je:d en z wielu gregoriańskiego. Na podstawie tych history-c znych
1
dłuższych cyklów kalen1d arzowy.c h - towarzyszyły punl{tóvv V\ryjściowyc'h :odołano uzg.odnić ~ewn~ dat~
oznaczenia cyfrowe, ·odpowiadające liczbie tych ko- podane w inskrypcjach Majów z data1n1 ~bJęty;n1
lejnych cyklów, jakie upłynęły od chwili, gdy zaczęto europejsl{ą skalą czasu. Dokonano odlrryc, ktore

90 91
z ~l'Cheo~ogicznego pttnktu ~1 idzenia wydają się po- .J ego ilość vve wszystkich żywych organizmach jest
tw1erdzac pewną zgodność chronologii. Istnieją, na i)r oporcjonalna do zawartości 14 C w otaczającej orga-
przyl{ład, wskazówl{i, że pewne zjavviska ast1·onomicz- 11izm atmosferz·e. Bezpośrednio p·o śmierci t,a natu ral-
ne można z__aobse1·wować zarówno w Et1ropie, jak 11a równov\1aga ·z ostaje zakłócona, ponieważ umarły
vv Ameryce Srodl{owej, a daty, w jakich zja\viska te or ooaniz111 nie wchłania już i1owego 14C, zas' i·1osc ''
-vvystępowały, zostały zanotowane na obu tych obsza- \vęgla promieniotwórczego już w nim zawarta roz-
rach według podziału czasu odpowiednich kalendarzy. pada się \V 1określonym tempie. Obliczając więc ilość
W op.a rciu o te zapisy, dok·onanc niezależnie od siebie węgla promieniotwórc:cego w p 1ozostałe j umarłej i:na ~
a dotyczące konl{retnych wydarzeń, niektórzy uczeni' terii można z pewną dokła1dnością obliczyć czas, Jal<.1
starali się ustalić dol{ładną chronologię historyczną. upłynął od śmie1·ci do chwili obecnej, w której bada-
Zdawałoby się, że tego rodzaju informacje stanowią my dane szczątki. . .
materiał nie podlegający żadne j dysl{usji, jednak.Ze Oparte na tej metodzie wstępne analizy dre~1a-
inni uczeni, sp.ecjaliści w dziedzinie epi.grafii, wysu- nych nadproży z insl{rypcjami, znalezio~ych ~ T1l{al
nęli tu szereg wątpliwości, kwestionując tego rodzaju w północnej Gwatemali, wydają się potw1erdzac :~ro­
obliczenia i w badaniach svvych ogranicz~f li się do nologiczne obliczenia Spindena. Jednak dol<ładn1€Jsze
bardziej wiarygodnych wzmianek histor)rcznych, za- badania przeprowadzone przez Uniwe~sytet ~tan~
wartych w rękopisach zarówno hiszpańsl{ich , jak i tu- Pensylwania obaliły up rze·d nio V.:yciągn1ę~e wn1osl<1.
bylczych. Różnice zdań były tak zna,czne, że w rezul- Obecnie wy·d aje się, że przy porownywan1u. c~at .l<a-
tacie zagadnienie zgodnego ustalenia metody korelacji lendarza Majów z datami kalendarza gregor1ansk1ego
dat pozos tało nierozwiązane. system Goodmana-Hernandeza-Thompsona jest jedyny
Obecnie przy uzgadnianiu dat Majów i dat l{alen- do przyjęcia. , . .
darza gregoriańsl{iego stosu je się dwa syste1ny, z któ- w badaniach historycz,n ych znalazło rown1ez zasto-
rych jc·d en został opracowany przez Herbe1·ta J. Spin-
1
sownnie vviele innych nauk. Etn 01odzy zajęli się stu-
1

dena, a drugi przez J. T. Goodmana , Martineza diov.ra nie111 typów Indian zamieszkujących ~órzyste
Hernandeza i J. Erica Thompsona. Chronologia Spin- obszary i obfitujące w deszcze lasy Amcr!ki Srod.ko-
dena jest o 260 lat wcześniejsza od ustaleń twórców w e j. Indianie ci to zubożali potoml~ow1e plemion,
drugieg·o systemu. W niniejszej l{siążce przy określa­ które przetrwały podbój. Ich vvyglątd fizyczny, fol~{l?r
niu ·d at oparto się na systemie drugim, ze ~rzględu na i j ęzyk to namacalne dovvod~ vvięzó~ z ?rze.s~łosc1ą.
jego więl{szą tolerancyjność. Ostatnio pracom nad GeoloCJO\\' ie badają teren, b1ologow1e zas mieJsCovvą
florę \v celu us talenia wpływów środowisl<a na roz-
0
rozwiązaniem problemu względnej dokładności usta-
leń chronologicznych przyszło z pomocą vvprovvadzenie· wój ~ywilizacji l\iiajów. Tłumaczenie i ?cena dokum~n­
datov:lania meto·dą vvęgla pron1ieniotwór·czego. tów historycznych i kodel<sów stan·ow1ą o·drę·bną d~1~­
Wl{rótce po rozpoczęciu badań atomowych odkryto, dzin ę badań, niezwykle ważną ze w~g'~ę~11 na. nJ.ozli-
że atmosfera wśród innych elementów zawiera atomy wość ustalenia powiązań między tyrru zrodłam1 a ma-
węgla promieniotwórczego, który oznaczono jako 1.ic_ terialnymi znaleziskami archeologicznymi.

92 98
~roble~ ~ajów trafił również do literatury, zna j- ~ą dowody pierwotnych koncepcji, z k tórych wyrosły
duJąc ·o db1c1e w szeregu opowieści osnutych na tle i mponujące osiągnięcia w dziedzinie astronomii i ma-
ron1an tycznych przygód podróżników i odkrywców, lcn1atyki, gdzie szukać prymi tywnych zapisów obli-
oczarowany·c h tajemniczą atmosferą, otaczającą tę czeń, z których powstał niezwykle skomplikowany
za?i~ioną cy\\~~ację. M. Wells Jakeman w swej k:alendarz Majów, zdolny objąć miliony lat przeszłości
ks1ązce The 011,gin and History of the Maya.s, pisze: i przyszłości? J al{ie były pierwsze kroki, które dopro-
,,Jeżeli uda się odtworzyć historię Majów, ... da to vvadziły kapłanów do wynalezienia pisma hieroglificz-
cenną możliwość przeprowadzenia porównań w sl{ali 11ego? Nie ma właściwie żadnych dowodów wskazu-
światowej. Rozwój cywilizacji Majów w oczywistej jących na stopniowy r ozwój tych dziedzin nauki
niezależności od wielkiego kompleksu l<:ultury Stare- i sztul{i, zanim osiągnęły one pun l{t najwyższego
go Świata nasuwa wniosek, że historyczna rekon- rozkwitu. Odnosi się wrażenie, że cywilizacja Majów
strultcja. uwzględniają·ca odrębność tej cywilizacji mo- wyłoniła się z tajc1nniczych źródeł ins.p ira,c ji od razu
że dostariczyć ·po·d·s·taw d·o przeprowa dzenia analogii
1
w pełnej i dojr·załej formie .
i ustalenia głównych przyczyn r ozkwitu i upadku W obliczu zagadnień tal{ dziwnych, tak niezgłębio­
ludów, i ol{reślenia praw postępu ludzkości' '. nych i trudnych do rozwiązania, archeolodzy żywili
Przeprowadzenie przez uczonych tego rodzaju r e- wątłe nadzieje na uzysl{anie pomyślnych rezultatów
konstrul{cji było jednak utrudnione z powodu vviel- badań. Archeologia maistyczna była jedną tylko dzie-
kiej liczby niewiadomych. Dr Jakeman przypomina, dziną studiów wśród dziesiątków innych, czekaj ących
że wciąż jeszcze nie zostało wyjaśnione, kin1 byli na aktywniejsze badania. Dwa rozległe kontynenty,
Majowie, kiedy zjawili się w Ameryce środkowej pełne śladów życia z okresu prehistorycznego vv i·óż­
i przez jaki okres czasu kwitła tam ich cywilizacja. nych jego etapach, leżały całkowicie nie zbadane. Sy-
Szczególnie interesujące było zagadnienie, w jaki stemy rządów, tradycje sztuki, pojęcia religijne, jed-
sposób kultura Majów mogła rozkwitać w tal{ nie- nym słowem kopalnia wiadomości o życiu tych ludzi,,
sprzyjających wszell{im twórczyn1 dążeniom warun- oczekiwały aż sięgna po nie uczeni pragnący czerpac
kach l{limatycznych. Nawet dziś jeszcze ttlewne desz- lekcję w przeszłości. Dawno już stwierdzono, że wy-
cze gnębiące nizinne tereny Ameryki środl{owej, obez- darzenia historyczne mają wzajemne powiązania, a tu
władniające upały i szerzą·c e się gro.źne choroby właśnie, znaj1dowało się niezwykle· bogate źró·dło m ate-
01dstraszają podróżnych od dłuższeg·o p·o bytu na tych riałów do studiów porównawczych. Pochodzenie, In·d ian
obszarach. A jednak Majowie przez całe wiel(i żyli t u i źródło inspiracji n iezvvykle rozwiniętej cywilizacji
i pracowali, a w samym ser cu niegościnnej dżungli kontynentu amerykańskiego olrryte były wciąż naj-
założyli imperium, l{tóre trwało tak długo. głębszą taj emnicą.
W jaki sposób - za·p ytuje Jal{eman - z·dołali Ma- Jednal{ gdzieniegdzie zasłona uchylała się wskutel<
jowie stworzyć swą wspaniałą cywilizację, dojrzałą vvysiłków badaczy; w ich ręl<:ach spoczywała teraz
niemal od zarania swego istnienia? Gdzie znil{ły ślady jedyna szansa znalezienia odpowiedzi na te archeolo-
nieśmiałych początków architektury i rzeźby, gdzież giczne zagadki.

94 95

Rozdziat V
z11nlezisko to posiada znaczenie większe, niż to mogło­
INDIANIE AMERYKAŃSCY: PROBLEM POCI-IODZENIA Il~" się początkowo wydawać, grupa specjalistów repre-
Zl•ntujących różne instytucje naukowe wybrała się do
Ił'olso1n 1 \ \ . celu dol{ładniejszego zbadania terenu. Na-
• lychn1iast przystąpiono do prac mających na celu zba-
cłanie i odt\\rorzenie wydarzeń, które przed wiel{ami
miały miejsce na tym nieurodzajnym obszarze. Odko-
1)a110 vviele i·ozsypanych szkieletów zwierzęcych \vraz
z dużą ilością tych właśnie specyficznie roWl<owanych
grotóvv. Kości należały do pewnego gatunku bizonów
Przypa·dlrowe odkry·c ia są jakby drogowskazC1mi po- o potężnych i~ogach; wiel'ltie stada tych zwierząt włó­
stępu ai·cheologicznego. Naukowcy, przystępując clo czył:yT s ię niegdyś po tych ol{oli:cach, pod·o bnie jal~ p1
0-
konltretny·ch prac wyl{iopaliskovvych w celu zbadania }{rewne im am eryl{ańskie bizony z okresu :później sze­
jaltiegoś pr oblemu, nie mają nigdy pewności, czy ta g10, któr e prze trwały aż do ubiegłego stulecia.
żmttdna praca przyniesie im oczekivvane rezultaty. Za- Nie byłoby w tym ·z nalezisku nic niezwyl<łego, gdy-
zwyczaj dzieje się wręcz odwrotnie: przypadl{owe od- by nie fal<t, że ten gatunek bizonów żył 10- 15 tysię­
l<rycie, dol{onane przez lail{ów, otwiera drogę badań cy lat temu! I tu zerwała się burza różnych domy -
archeologom. W taki też sposób padł pier wszy promyk słó"· i dociekań: wykonane ręką człowieka narzędzia,
Ś\viatła na mroczną zagadkę pochodzenia rodu ludz- znalezione w powiązaniu ze szczątkami dawno wymar-

l<iego na zachodniej półkuli, rzucony przez przypad- łych gatunków Z\vierząt, charakterystycznie rowko\Va-
ko\ve odkrycie. ne groty tkvviące pod rozsypującym się żebrem upolo-
Przez \Viele lat intrygował badaczy pc\vien szczegól- vvanej zwierzyny - stanowiły niezbity dowód, że już
ny typ !<rzemiennych grotów znajdo\vanych w i·óżnych około 10 tysięcy lat temu żył na tych terenach czło­
iniej scowościach w zachodniej części Sianów Zjedno- wiek, l{tóry tropił zwierzęta i zabijał je wykonaną
czonych. Te tal< zwane ,,1·owkowane groty'' różniły się przez siebie bronią.
i11iędzy sobą rozmiar·a mi i kształten1, wszystl\:ie jed- Wsze1kie najdrobnie jsze nawet fragmenty dowodowe
nal{ miały j edną wspólną cechę: były sn1ul{łe i po obu z Folsom zostały starannie zebrane i zbadane przez
stronach ciągnął się wzdłuż precyzyjnie wyżłobiony kon1isj ę el{spertów. Nie ulegało wą'tpliwości, że odkry-
rovvcl{, biegnący ,o,d podstawy do wierzchołl\:a. ty teren stanowił ·p ewnego rodzaju cmentarzysko po-
W roku 1926 jeden z tal<ich grotów, znaleziony zostawione przez prehistorycznych łowców. Stosy
w pobliżu n1iasta Folson w Novvyn1 Meksyl<u, zwró- zwietrzałych kości, przeżartych erozją w suchym ło­
cił szczególną uvvagę archeologóvv z Muzeun1 Historii żysk u potoku, nie mających jeszcze kilka miesięcy
Naturalnej w Denver. Odkryty został jakoby \V powią­ przedtem żadnego znaczenia, stały się archeologicz-
zaniu ze szczątkami kostnymi zvvierzęcia , l<tóre żyło nym skarbem, wzbogacającym niepomiernie naszą
\V bardzo zamierzchłej przeszłości. Podejrzewa jąc, że wiedzę o vvieku rodzaju ludzkiego vv Novvym Swiecie.

96 -
I 97
Obecnie nie ulega vvątp.liwości, że ludzie - może bez- JJOd kie1·unkiem Franl{a C. Hibbena, ba,d·a cza wcze-
pośredni przodkowie amerykań·skrch Indian - żyli ~ t1ych ·okresów historii człowieka, rozpoczęli prace wy-
i trudnili się myślistvvem na tym konty11encie już l{opaliskowe, starając się 1d1otrzeć do najgłębszych
1

przynajmniej 1O tysięcy lat temu. \.Varstw. Pod górnyn1 pokładem najnowszych historycz-
Czynnil< czasu tej miary miał dalel{O idące konse- nie narzędzi odkryli oni folsomskie groty, ponueszane
kwencje. Pozwolił na ustalenie faktu, że historia czło­ ze zwietrzały1ni kośćmi zwierzęcymi i węglem d1·zew-
wiel{a rozpo.częła się na tej półkuli dużo wcześniej, nym z palonycl1 na polach ognisk. Kopiąc głębiej, poni-
niż to uprzednio przypuszczali nawet najpoważnie jsi żej warstwy mate1·iału folsomskiego, natrafili na i:>o-
ucz,eni, zanim nastąpiło oid krycie w Folso111. Niewielu lcład jałowej warstwy żółtej ochry, pod którym z11aj-
antr,o pologów 1s klonnych było przyznać, że na konty- dowała się warstwa, !{ryjąca ślady mieszkania ludzlcie-
nencie amerykańskim żyli nieg·dyś ludzie żywiący się go. Badając te11 najniższy poziom jaskini, Hibben zna-
mięsem 1dziś już od 1 d awn.a wymarłych gatunl~ów zwie- lazł kości zwierzęce, węgiel drzewny, prymitywne
rzą·t. Obecnie, mając w ręku dowody, uczeni mogli
skrobacze krzemienne i noże. Groty włóczni z tej vvar-
przeciwstawić się w sp osób naukowy niesłusznym hi-
1
stwy różniły się jedna!{ całl{Ovvicie od grotów folson1-
hipotezom dotyczącyn1 pio chodzenia 'p ierwotnych mie- skich; zostały one nieudolnie odłupane z większych
szkańców N,o wego Świa·ta. Gdyby istotnie, jak gło ­ brył, miały kształt owalny i z jednej strony swej pod-
szono, mieli oni wywodzić się z jakichś wyższych cy- stawy posiadały nacięcie.
wilizacji, to jak należałoby wówczas 'tłumaczyć znale- Geologiczna stratygrafia jaskini wykazyvvała, że
ziska, świadczące niezbicie o pewnym początl<o-vvym kimkolwiel{ byli lu1dzie, którzy zamieszkiwali te „ja-
etapie l{ultury na tej półkuli, porównywalnym do pa- skinie sandyjslcie'', wykonali oni swą broń znacznie

leolitu, czyli epol{i kamienia w Europie i Azji? Zna- wcześniej niż ludzie z Folso111, gdyż uforn1owanie się
leziska te stanowią przecież dowód stopniowego po- tak wyraźnego pol{ładu przegrodzonego jałową vvar-
stę,pu w rozwoju człowieka, nie zaś nagłego i wspa-
st\vą wymaga bardzo długiego czasu. Aczkolwiek jest
niałego objawienia się ustalonego już etapu osiągnięć bardzo logiczne przypuszczenie, że łowcy z Folsom
cywilizacyjnych. sporządzali więcej niż jeden charakterystyczny typ
Następne O'dl<ry·c ie 1dostarczyło dals.zeg 0 potwier·d ze-
1
broni, to jednal{ nie i11ożna przypuszczać, żeby ci sa-
nia faktu, iż jesz.cze przed lowcami z F olsom okolice
1
n1i ludzie, l{tórzy tal{ un1iejętnie ·p ro,d uk,owali r·ovvko,-
te nawie dzane były przez p 1emiona o bardzo prymi-
1 1
wane g1·oty, mieli być również twórcami prymityw-
tywnej kulturze. W r.o·l{u 1937 na dużej wysol{ości ny·c h, nieudolnie odłupywanych grotów z gór Sandia.
w górach Sandia, wznoszących się nad miastem Albu- W każ,dym razłe nie mogło to przebiegać równocze-
querque (Nowy Meksyk) odkryto jaskinię, która przy- śnie. Nie ulegało wątpliwości , że jaskinia z gór San-
kuła szczególną uwagę archeologów z Uniwersytetu dia była widownią dwóch ,odrębnych okresów ludzkie-
1

w Nowym Meksyku. go zamieszkania, r,o zdzielonych tysiącami lat.


Zgodnie z archeologicznym prawem, wedłt1g którego Hibben zauważył także, że szczątki obu badanych
najstarsze pol{łady leżą zawsze na spodzie, badacze pozion1ów świadczą o n1niej więcej podobnych kole-

98 99
jach losu, zarówno łowców z Falsom, jak i wcześniej ­ lJrzeszło 9 tysięcy lai. Najnowsze znaleziska, odkopane
szych ludzi z gór Sandia. Zarówno jedni, jak i drudzy na stanowiskach w Tule Springs, Nevada, na wyspach
żyli przez długi czas w jaskiniach. Upolowane zwie- Santa Rosa, w Kalifornii oraz w Lewisville \V Tel{sa-
rzęta wciągali do svvych legowisk, obdzierali ze skóry, sie dostarczyły danych świadczących o tym, że dzia-
n1ięso piekli, a kości rzucali na ziemię. Wśród tych łalność człowieka w obu Amerykach rozpoczęła sie 30
odpadkóv. spali, jedli i vvykonywali podsta\VO\ve czyn-
1
tysięcy lat temu, a może nawet jeszcze wcześniej; ten
ności. Gdy już opuścili swe górskie schronienia, pozo- okres czasu obliczono za pomocą datowania metodą
sla\.\1ione przez nich r esztki stopniowo pokrywały się promieniotwórczego 14C.
warstwą pyłu i pokładami nanosów vvodnych, a gdy Wszystko, co wiemy na temat wyglądu, kultury ma-
po upływie wieków następni n1ieszkańcy osiedlili się terialnej i sposobu życia tych pierwotnych mieszkań­
1

w tych jasl{iniach, nie mieli przypusz·c zalnie pojęcia ców Nowego Świata, po chodzi z wiarygodnych de·clu k-
1

o tym, że l{toś tam już 'p rze·d nimi mieszl..:ał . W ten cji archeol ogicznych. Wnioski te z.ostały wysnute na
1

sposób sama natura zabezpieczyła ślady l{olejnych wy-


1 p-0·d·s tawie niezwyl{le sl{ąpych i fragmentarycznycł1 d a-
1

darzeń . Przez obliczenie długości czasu potrzebnego nych, a oparte są głównie na stwierdzeniu powiązania
do nagromadzenia się każdego pol{ładu ar~heolo·dzy są istniej ącego między vvykonanymi przez człowie]{a na-
w stanie odczytać i zainterpretować historię rodzaju rzędziami a kośćmi wymarłych zwierząt. N ie 'vięc
ludzkiego, ,,zanotowaną'' w warstv.rach ziemi, oraz dziwnego, że tal{ dużo pozostało jeszcze do zbadania
oszacować z rozsądną dokładnością, jak długo trwały i wyjaśnienia . Platformę rzeczovvych rozważań naul{o-
poszczególne okresy tej historii. Właśnie na podstawie vvych stwarzają studia porównawcze znajdujących się
takiej stratygrafii geologicznej Hibben ocenił, że naj - \V naszym posiadaniu znalezisk.
wcześniejsi inieszkańcy jaskini w górach Sandia osie- Niewątpliwie życie najwcześniejszych mieszkańców
dlili się tu przypuszczalnie już 20 tysięcy lat temu. tego terenu uzależnione było od terenów łowiecl{ich.
W innych jaskiniach odkryto ludzkie szczątki po- Swój jadłospis, którego podstawą było półsurowe mię­
wiązane ze szczątkami wymarłych gatunl<ów zwierząt, so, urozmaicali czasem orzechami, jagodami i ziar·nem
nie były to jednal{ znalezisl{a z tak zan1ierzchłej prze- zbier anym z I'Oślin jadalnych, aczl<olwiel< rolnictwo
szłości, jak w jaskini gór Sandia. Stanowisl<o w Neva- jako t al{ie było im zupełnie nie znane. Łowiectwo
cla, znnne jal<o Jaskinia Gipsowa, ·dostarczyło r1 arzę dzi
1 i zbieractwo stanowiły niezbyt pewną podstawę egzy-
w ytworzonych przez człowieka; znaleziono tam rów- stencji, co powodowało konieczność ustawicznych wę­
nież węgiel drzewny wraz z kość1ni l<oni, wielbłądów drówel<: z miejsca na miejsce w poszul<iwa11iu nowyclt
i leniwców. Za pomocą metody węgla promieniotwór- stad i dziewiczych terenów leśnych.
czego 14 c oceniono wiek znaleziska na 8-10 tysięcy Najprawdopodobniej tal{i właśnie tryb życia provva-
lat. Podobnych odkryć dokonano w Arizonie, Utah dzily na l{ontynencie amerykańskin1 ludy pierwotne,
i na,vet daleko na wschodzie w stanie Alabama, gdzie wykonując z dużą zręcznością i energią swe podsta-
głębol{ie skalne schronienie, zwane Russell Cave, do- wo\t\re zajęcia. Na zboczach Gór Skalistych znaleziono
starczyło dowoclów nieprzerwanego zamieszkania od \viele folsomskich grotó'''· W pobliżu Lindenn1eir,

100 101
w stanie Kolorado, odkryto rozległe stanowisko, gdzie 1~0 egzystencji. Narzędzia te to przeważnie broń my-
stwierdzono, że łowcy nie tylko zabili duże ilości wy- :-;liwska: groty włóczni, prymitywne noże kan1ienne
marłych dziś gatunków zwierząt, lecz również piekli 1 l<rzen1ienne ostrza, starannie odłupane z jednej stro-

ich mięso na ot\vartych paleniskach i przypuszczalnie ll)t, służące jal{o skrobacze do wyprawiania skór prze-
wypra\viali skóry za pomocą prostych skrobaczy ka- /.11aczonych na odzież. W miejscach dawnych palenisk,
miennych. Suche a1·1·oyos* i piaszczyste jamy w okolicy J1a których pieczono mięso, pozostały pokłady vvęgla
Clovis, w Novvym 1\.feksyku, dostarczyły dowodów, że clrzewnego. Napotkano również kości zaostrzone lub
inne grupy, przypuszczalnie odrębne od koczownikóvv vv inny sposób przystosowane do użytku, jak szydła
z Folso111, polowały przez długi czas w tych okolicach. i dłutka, oraz cięższe kamienie odłupane z jednego
Niewątpliwe ślady działalności pierwszych A1neryka- brzegu i sł użąc e jako siekiery, czy też o wygładzonej
nów w dziedzinie zbieractwa i łovviec'twa znalezi:ono powierzchni przystosowanej do rozcierania. Panuje
poza tym jeszcze w kilkunastu innych s:tanowiskach, ogólne przekonanie, że ci wcześni l<oczownicy mieli
r·o zsianych w zac·hodrriej i środkowej części Stanów udomowione psy. Poza ty1n istniej ą pewne dowody, że
Zjedn·o czonych A. P . Wszystko wskazuje na t 0, że byli 1
opanovvali oni umiejętność ·tkania z włókien roślinnych:
oni mistrzami w sztu.c e łowieckiej, w l{tórej stosovvali w jaskiniach w stanach Utah, Oregon i Nevada zna-
metody odpowiednie do posiadanej bro11i i dostosowane leziono sandały i maty, które, jak wykazała analiza
do tropionej zwierzyny. Nie posiadali łuków ani strzał, dokonana za pomocą metody węgla promieniotwórcze-
tal< nieodparcie kojarzących się z Indianami amerykań ­ go 14C, pochodzą z bardzo zamierzchłej przeszłości.
skimi. Broń ta stano\viła wynalazek znacznie później­ Jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny ludzi, l{tórych
szy i nie znany w tych zamierzchłych czasach, kiedy materialne szczątki badamy, antropolodzy dysponują
polowano na zwierzęta, których historyczni Indianie dowodami raczej fragmentarycznymi, z których trudno
nigdy nawet nie widzieli na oczy, gdyż gatunki te wyciągnąć ostateczne wnioski. Na terenach rozciąga­
dawno już wyginęły. Używali natomiast ,,miotaczy'', jących się od Kalilornii do Florydy, a nawet sięgaj ą­
zv.1anycl1 atlatl, umożliwiających wyrzucenie vvłóczni cych w głąb Ameryki Południovvej znaleziono szereg
ze z11acznie większą siłą, niż zdolny był tego dol{onać nievvątpliwie bardzo starych szczątków szl<ieletów
·człov.7iel{ rzu tern ręką. Gdy zvvierzę padało u.go dzone, 1
lu,d zkich, cz.ęsto w powiązaniu z kośćmi wym.arłych
wóvvczas· przypuszczalnie wyskal{iwa'l i z ul<rycia inni gatunl<ów zwierz.ąt. Jednal{ warunl{i, w jal~ich odkry-
łowcy i dobijali z;doby·c z ciosami zadawanymi z bliska. cia te z·o.stały dol{onane, wzbudzają wątp1iwości wielu
·Łupem myśliwych padały różne gatunl{i zwierząt: ina- uczonych, l{tórzy badając dostarcz<ony ma ieriał nie
muty, ogromne leniwce, ·karłowate 1~011il{i, koty o sier- znajdują wystarczających podstaw, by wiązać go z naj-
powatych l<łach, bizony i wielbłądy. wcześniejszymi mieszkańcami kontynentu amerykań­
Prace wykopaliskowe wyłoniły używane przez wcze- skiego. W wielu przypadkach bardzo ważne pokłady
snego człowieka narzędzia, potwierdzające prostotę je- geologiczne zawierające te pozostałości zostały naru-
szone lub przemieszane, co uniemożliwia właścivve od-
* Arroyo - rodzaj wąwozu (przyp. red. pol.). czytanie chronologii stratygraficznej. W innych znów

102 103
przypadkach uznano, że szkielety pochodzą ze stosun-
kowo niedawnego pochówku i tylko przypadkowo tra-
fiły do pokładów starszych.
W tol{U dotychczasowych badań tych rzel{omo bar-
dzo starożytnych szczątków, wydarzyło się wiele cie-
kawych paradoksów. Grupa grobów znalezionych
w złożach lessu w stanie Nebraska zawierała czaszki,
l{tórym antropolog Ales Hrdlicka, zaciekły przeciwnik
tezy o zamierzchłej starożytności człowieka w N owyn1
Świecie, zmuszony był przyznać ogromne pod1obicń­
·s two do czaszek człowieka neandertalskiego z Europy.
Same szkielety j ednal< reprezentDwały całkowicie
nowoczesny typ indiański. W innych znów przypad-
kach znaleziono czaszki ogromnie ,,prymitywnego'' ty~
pu, jednak warunki otaczające odkrycie nie wydawały
się wskazywać na ich bar·d zo stary wiek. Dwa szkie- •

lety, co do których istnieje możliwość, że mogą liczyć


około 15 tysięcy lat, mają oba nowoczesny wygląd.
Są one znane jako ,,człowiek z Minnesota'' i ,,człowiek
z Midland (Teksas) - oba należały do osobników
płci żeńskiej.
Zagadnienie typów fizycznych, a mianowicie typu
,,prymitywnego'', w przeciwieństwie do ,,nowoczesne-
go'', aczkolwiel{ miało duże znaczenie w dawniejszych
obliczeniach wicku człowieka, obecnie nie jest już roz-
patrywane jal{o czynnik pierwszoplanowy. H. M. Wor-
mington, autorl{a dzieła Ancient Man in No'rth Ame-
rica, stanowiącego znakomite podsumowa11ie tych pro-
blemów, stwierdza co· następuje: ,, . „głębokie przel{o- Wilgotny las zwrotnikowy w Peten, Gwatemala
nanie, że szkielety, których wiek określa się na kill{a
tysięcy lat, muszą różnić się w widoczny sposób od
szkieletów pochodzących z okresów późniejszych i mu-·
szą reprezentować cechy znacznie bardziej pryn1ityw-
ne, uważane jest przez dzisiejszych antropologów za
nieusprawiedliwione. Wiele dowodów świadczy o tym,

104
]
1
!

~
CIS
""
.....
.......
'
E-ł
~

H
H

CIS
......
~
.o
.....
CU'
~
•{/)

H
H
H

świątynia I, Tikal. Obecnie w odbt1dowie prowadzonej przez


Uniwersytet Stanu Pensylwania
.,
f
·~.„
~
f
•.(Oo +>.

Stela s tojąca przed okrągłym ołtarzem, Tikal


Widok na tylną ścianę świątyni V, Tikal., , Hieroglificzne
inskrypcje pokrywające górną czę se
,

1
Płyta ścienna wykopana w Piedras Negras


Ta sama pł yta po odresta urowaniu przez M. Louise Bakera

!• 1 agm Lnt rzeźby przedstawiającej tron, Piedras Negras


ie w późnym plejstocenie istniały w Staryn1 świecie
i1owoczesne typy ludzi, zaś szkielety północnoamery­
]{ańskie nie muszą posiadać specjalnie archaicznych
cech, aby zostać zakwalifikowane do tego okresu''.
Wielu uczonych zgadza się z tym poglądem: naj-
\vcześniejsi mieszkańcy zachodniej półkuli, l{tórzy
przybyli tu może już 30
tysięcy lat temu, tylko
nieznacznie różnili się
wyglądem od swych histo-
r ycznych indiańskich po-
tomków. Przyjmując więc, o o o
na podstawie wymow- o
nych dowodów posiada-
11ych przez nas, że łowcy
z gór Sandia i z Falsom

Copa n

byli przedstawicielami pierwszych mieszkańców za-


chodniej półkuli, musimy jeszcze odpowiedzieć na
Płaskorzeźba inne pytanie: skąd nadeszli i gdzie były ich pierwot-
w w~pieniLl przedstawiająca obrzędowe ofiaro-
wanie naczynia, Jonuta, Tabasco ne siedziby? W tym właśnie tkwi sedno zagadl{i po-
chodzenia człowiel{a w Nowym Svviecie.
Jedno jest pewne w tym zagmatwanym układzie
wyidarzeń : najwcześniejsze dowody życia człovvieka na
kontynencie amerykańsl{im pojawiły się pod l{oniec-
plejstocenu, w ciągu l{tórego górną powierzchnię ziemi
pokrywały okresowe, l<atastrofalne w skutkach lodoV\1-
ce. Na l<ontynencie euro-azjatyckim, mimo zimnego
podłoża, wyłaniały się powoli prymitywniejsze i zdol-
ne do przystosovvania się forn1y antropoidalne, które
dały paczą tek rodzajowi ludzkiemu. W mrocznych
otchłaniach plejstocenu człowiek kroczył powoli drogą

105
ewolucji, aż wreszcie stanął w wyprostowanej posta- nie bez podstawy uważać Azj ę za ojczyznę ich przod-
-vvie, rozpoczął po1'ować za pomocą narzędzi własnego l<ó'-'r. Tu więc , według dawnych opinii tkwiła bezpo-
wyrobu, ubierać się w s·k óry i krz.esać ogień z l{rze- średn ia więź mię.dzy Wschodem i ~achodem, tu we-
mieni. O j·ego pierwszych nieśmiałych próbach wyko- dług wszelkich przypuszczeń istniała brama, przez
'

rzystania i ud10Sl{onale·n ia rodzących się uzdolnień którą wędrowne ludy mogły przejść z Azji na lcon-
świadczą zachowane ślady: od łupanego kamienia dro- tynent amerykański.
ga wiodła do starannie o·b ro bionych narzę·dzi krze-
1 Geo'logowie byli w stanie potwier·dzić realną moż­
miennych i s:tarannie wygła·dzony.ch toporów. Z bie- liwość teg·o zał1oże·nia . Prz-edstawili oni przekonywa-
gien1 czasu tajemnic·e wyp·eł11iające jego śro·dowisko jące ·d·o wo·d y na pop·arcie p·rzypuszczeń, iż w pewnych
zainspirowały g·o do ·tworzenia magicznych rysunków
1 okresach ostatniej ćwierci plejstocenu można było bez
i vvizeru nków, które s.tanowiły jakby tarczę ochr-onną trudu przekroczyć Cieśninę B eringa. Ogromne ilości
przed nieznanym . Pod k·o niec ·p lejs-t ocenu istoty ludz- wód zostały wyniesi·o ne z m-o·r za na lą;d, tw·orząc po-
l{ie już całkowicie rozwinięte pod względem wyglądu, tężne błękitnio-·białe zwały lo•d owca. Burzliwe nieg·dyś
pełne inicjatywy, ciekavvości i przejęte obawą przed morza uspokoiły się i osłabły na skutek u traty wo·d y;
siłami nadprzyrodzonymi, wędrowały przez całą Euro- wąski odcinek Cieśniny B eringa został przypuszczal-
pę, Azję i Afrykę . Dlaczegoż więc m amy wykluczyć nie sl{u ty lodem l ub też zamienił się w suchy ląd,
możliw1ość, :he w tej erze nieu·s tanny-c h migra·c ji czło­ tworząc naturalny pomo·s t z A·z ji d·o Ameryki. Przez
wiel{ trafił róvvnież ·d o Ameryki? Droga leżała przed ten p101nost prz,o dkowie amerykańskich In·d ian mogli
nim otwarta i kusząca. wędrować ze swego Starego Śvviata do urodza jnych
Którędy jedna'k wio·dła ta dr{)ga do żyznych krain ki·ain rozciągaj ących się przed nin1i, nieświadomi
zachodnich kon tynentów? Można by są·dzić, że szlak fal{tu, że z jednej półkuli wl<racza ją na drugą. Nie-
kierował się ku Kan:a.d zie i Alasce. Niezwykle stare wątpliwie byli to łowcy, którzy z. p ogoni za łup em
1

ślady zamieszkania odkryto wZJdłuż rzeki Kolumbii ciągnęli poprzez sl{ute lodem 1obszary półn·ocy, ·tropiąc
w stanie Oregon. Narzędzia typu Folsom i Sandia zna- stada koni, wielbłądów, bizonów i man1utów.
leziono w Albercie i w Saskatchewanie, zaś gr·o ty fol- Stopniovvo przesunęli się na p-ołudnie, na skutel{
somsl{ie znajdowan.o w różnych punkta·c h Alaski, i1a- ciągłych ruchów migracyjn~ch, . które z d·oli~. r.zel<
wet wśród nagich i skalistych wybrzeży Cieśniny B e- J ul{·On i Macl<enzre pr-owa1dz1ły ich prze·z dz1:s1eJsze
ringa. Jest t·o fal<;:t szczególnie znamienny. W tym sta 11y Oregon i Nevada ku D·o lnej Kalifornii. Inna
miejscu odległość między brzegami Alasl{i i Syberii droga ciągnęła się wzdłuż wschodnich zboczy Gór Ska-
wynosi zaledwie 90 km. Azj a i Ameryka Północna listych. Grupy l{oczowniczych łowcóvv dotarły w koń­
niemal p·odają s.obie t u ręce p:o przez niegościnne m·o - ·c u nad V\rybrzeża Atla.n tyku i zabrnęły w głąb Ame-
rze. Sądząc po f izycznym wyglądzie większości In- ryl{i Połudntowej. W El{wa•d orze i Brazylii ~alezi.ono
dian, ich pr·ostych vvŁosach, skośny·ch oczach i p·r ze- szczątld lu·d zl{ie w powiązaniu ze szczątkami wymar-
ważnie wystających kościach policzkowych, można by łych gatunków zwierząt, a badania metodą -vvęgla

106 107
p1·omieniotvvórczego 14C wykazały, że istoty ludzkie przeprowadziły eksperyment l{rzyżowego zapylenia
zamieszkiwały \V jaskiniach południowego Chile już roślin (do dziś nie vviemy zresztą, jakimi środkami
ol(oło 9000 lat temu. tego dokonali) i odkryli zboże indiańskie, czyli kuku-
Niemal na pewno nastąpiła seria migracji na połu­ rydzę, l{tóra stała się podstavvą ich pożywienia. Zna-
dnie, trwająca ·p rzez baPdZio długi czas; być może, że· jomość uprawy ro.li :szybl<:o rozprzestrzeniła się także
nawet istniała 1siała wymiana ludzi w okresie, gdy i na północy, i pogłębiała się coraz bardziej, aż
można było przechodzić Cieśninę Beringa. Antropolo- vvreszcie Indianie rozwinęli uprawę pomidorów, avo-
dzy mają na temat tych wydarzeń jedynie najba1·dziej cados, fasoli, melonów, bawełny, ziemniaków, ma-
podstawowe wyobrażenie . Wiele spra\v jest wciąż nioku i \\·ielu innych roślin. Nie byli \vięc już uzależ­
jeszcze niejasnych z powodu braku dowodów, a i·oz- niani w sV\·ej egzystencji od łovviectwa i zbieractwa.
wiązania można doszukiwać się jedynie na podstawie Nadszedł czas, aby zająć się mniej prozaicznymi spra-
fragmentarycznych wskazów.el{. Jest jednak pewne, wami.•
że lu·d.z1e zan1ieszkiwali licznie obszary No.w ego Swia- Przypuszczalnie rolnictw·o w Nowym Świecie roz-
ta już wóvvczas, gdy cofnął się z lądu ostatni lodowiec, wijało się zupełnie niezależnie od uprawy roli w Euro-
co nastąpiło około 15 OOO lat temu. Ponieważ lód pie i Azji. Ani jedna z podstawowych roślin jadal-
topniał, a ląd stawał się coraz cieplejszy, różne grupy nych, na których upravvie oparli swe życie Indianie,
łowców i ludów zajmu jących się zbieractwem osiadły nie była znana na wschodniej półkuli przed Kolum-
na kontynencie amerykańskim. Niewiele wiemy o ty- ben1. Podobnie podstawowe upravvy europejskiej go-
siącleciach, które upłynęły od chwili ich przybycia, spodarl{i - pszenica, jęczmień i ryż, nigdy nie rosły
do momentu pojawienia się plemion in1diańskich na w Ameryce prek·o lum,b ijskiej. Jes.t jednak m1ożliwe ,
arenie historii. Właściwie trudno jest nawet dokład­ że przyszłe badania arche·o logicz.n e przepr·o wadzane
niej określić, co wydarzyło się w czasie tak długiego na skalę międzynarodową, odkryją kiedyś jakieś wiel-
ol{resu amerykańskiej prehistorii, jal(ie zmiany zaszły kie trakty, przez które różne \vzajemne wpływy prze-
vv pojęciach i osiągnięciach, jakie nagromadziły się dostawały się z jednej półkuli na drugą. Tego rodzaju
vvpływy kulturowe. Archeologiczna rekonstrukcja tych odkrycia \\ryjaśnią, być może, szereg niezwykle cie-
vvydarzeń opiera się b owiem na rozproszonych szczą t-
1
l{awych zbieżności i analogii, nie naruszając je,d nak
kach tej działalności. Ostatecznie jc·drral{ wył,oniły si ę poV\rszechnie uznanej tezy, że główne 1osiągnięcia cy-
zaczątki systemu plemiennego: bardziej osia1dły tryb wilizacji prekolumbijsl{iej miały w zasadzie P'OCh·odze-
życia zmieniał up1·zednie tradycje łowieckie i zbie- nie tubylcze.
rackie, grupy zespalały się i j ednoczyły w autono- W VII \\·ieku n.e. w No\.\·ym Świecie nastał okres
miczne plemiona, przezwyciężając różnice języków, śvvietności i prosperity. W Andach plemiona pre-
obyczajów i wierzeń religijnych. Inkó\V opanowały wyżyny górskie, otaczające swe
Przypuszczalnie 5000 lat temu po i·az pierws.z y piękne miasta siecią \Vspaniałych gościńców i mostów.
In·dianie zaintcres·o wali się rolnictvvem. Gdzłeś w An1e- Przy wz11oszeniu wszystkich tych l<onstrulccji doko-
ryce Środkowej lub Południ·owej plemiona z wyżyn nano pracy cylclo·p ów: pocięto starannie tony grani-

108 109
towego l{amienia i ułożono z tych blokóv.1 wysokie Ł•gzystencją rolników, jak ludy Ameryki Środkovvej.
mury świątyń i fortec, wykazując śvvietnie opanowaną W ramach tubylczych kul tur zostały nagromadzone
znajomość zasad równowagi i środka ciężkości. Poza 111onumentalne osiągnięcia. Około 160 rodzin języko­
tym plemiona te od dawna już \vytwarzały naczynia \\rych, rozwinęło się w ponad 1200 dialektów, używa-
z gliny, zaś ich piękne wyroby tl{aCl{ie nie ustępują 11ych w Północnej i Południowej Ameryce, czyli wię­
czołowyn1 przykładom tych umiejętności, znany1n ze cej niż liczba j ęzyków używanych na pozostałych
świata starożytnego. obszarach świata . Około 400 więl<szych grup plemien-
.Dalej na północ, w Meksyl{u, szereg zrujnowanych nych prosperowało na 15 różnych obszarach kulturo-
miast wymownie świadczy o poziomie cywilizacji wych, znajdując się w różnych etapach rozwoju. W obu
swych twórców, którzy wykazali znajomość rzeźby, A1nerykach niemal na każdym kilon1etrze l\:wadra to-
kalendarza i i architektu1·y na całe wieki przedten1, wym n1ożna znaleźć ślady zamieszkania w okresie
zani1n Cortez postawił nogę na brzegu l{ontynentu prek·o lumbijskim.
ameryl{ańsl{iego w Veracruz, na wio·snę 1519 roku. Już na wiele stuleci p.r zed podb·o jem hiszpańsl<im
Na północ od Rio Grande tereny dzisiejszych Sta- Indianie uprawiali co najmniej 20 gatunl<ów roślin
nóvv Zjedno,c zonych i K anady były wówczas opano- jadalnych, c7.yli •dwukrotnie więcej, niż we wszystl{ich
\vane p1·zez plemiona, które poziomem cywilizacji nie innych częściach świata. Udon1owili psa, l{tórego
dorównywały jednak plemionom Ameryl{i środl<owej. przypu.szczalnie przyprowadzili ze sobą na ten kon-
1

Ich dorobek nie był nacechowany niezwykłym geniu- tynent, indyl<i, lamę, alpakę, kaczki i hodowali
szem mieszkańców odległego Meksyl{u. Nie znali pszczoły. W Andach wiedza lecznicza i znajomość
astronomii, n1atematyki, inżynierii, pis1na hie1'ogli- narl<otyl{ÓW były wysol<o rozwinięte. Przeprowadzano
ficznego. Nie było tam teokracji, królestw, vvielkich pomyślne operacje chirurgiczne, nawet tak trudne:
armii i imperiów. Ich osiągnięcia nigdy nie stanowiły jak trepanacja czaszki.
syntezy wspólnych wysiłków, pozwalających na \.\,zno- Przedmioty ze złota, srebra, miedzi i brązu znajdo-
szenie coraz to n·owycl1 miast, w których odp1'avvia- wano w historycznie późnych pokładach w Ameryce
110 by wieczne misteria, na oplatanie gór i labiryntów śr·odl<owej i na wyżynach Andów. J' ednakże metal
dżL1ngli siecią brul{owanych gościńców, po któ1·ych n i g d y nie wyrugował u Indian pierwotnych narzę­
ciągnęły l<rólevvskie pro'cesj e i l{r,o czyli wielcy dostoj- dzi kamiennych. Był to chyba punk t zwrotny w dzie-
1

nicy i kapłani. Dziedzictwo tych plemion polegało jach ludów Ameryki Środkowej i Wyżu Andyjskiego,
raczej na umiejętnościach wypra·c owanych krzepkimi że odl{rycie metalu nie stało się początl{iem epol{i
ręl<oma łowców, którzy tropili zwierzynę \VŚród po- żelaza, jak to miało miejsce w Europie, gdzie odkry-
ciętych jarami gór i poprzez bezl{resne równiny, gdzie cie metalu w III tysiącleciu p.n.e. miało decydujący
świat duchów i demonów ściśle łączył się z obrazem wpływ na dalsze dzieje ludności. W Nowym Świecie
rzeczywistości. Tu, w północnej części zachodniej pół­ natomiast trwała epoka kamienia. Metal ukazał się tu
kuli, warunki były surowe i trudne, a mieszl{ańcy dopiero o zmierzchu najwyższych cywilizacji tego
tych stron nie mogli w pełni radować się spokojną kontynentu i znalazł zastosowanie w niewielu tylko

110 111
dziedzinach, przede wszystkim zaś w zdobnictwie. czn je i religię; porzucenie życia koczovvniczego i przej-
Gdzie indziej zaś w świecie antycznym jego znaczenie !-iCie do uprawy zien1i, co umożlivviło życie bardziej
polegało przede wszystkim na zastosowaniu do wy- ltstabilizowane i budowę miast, a w konsekwencji
robu broni. JJrzyczyniło się do rozwoju wynalazczości, przeprowa-
Podobnie rzecz się miała z wynalezieniem koła. clza11ia doświadczeń i stworzenia cywilizacji. Wśród
Historia przetoczyła się przez Europę i Azję wojen- lowcóvv z epol{i lodowcowej znajdowali się przypusz-
nymi rydvvanami Egipcjan, Assyryjczyl<ów, Grel<ów czalnie przodl{owie Majów, }{tórym przeznaczone było
i Rzymian. Katapulty mau1·etańsl<ich najeźdźców zclobyć osiągnięcia przewyższające wszell<ie inne, któ-
i rycerzy normańskich, działa Karola V, Habsburgów rymi poszczycić się inogli dotychczasowi władcy uro-
i Napoleona poruszały się na l<ołach , które od chvvili dzajnych kontynentów zachodnich. Majowie stali się
swych narodzin stały się podstawowym elementem dla zamierzchłych kultur Nowego Świata tym, czym
n~jzn~~ienniejszych p·oczynań vv in do·europejs'l<iej
1 Grecy byli dla świata klasycznego: twórcami wybit-
h1stor11. Nat·o miast vv cywilizacji Nowego świata wy- nych osiągnięć i strażnil<an1i wiedzy astronon1icznej .
nalazel< koła nie znalazł nigdy zastosowania i pozostał
w sferze skromnych prób. N a płaskowyżu meksykań­
skim znaleziono l<ruche kółka z gliny przymocowane
do zabawki, przedstawiającej model wozu; poza tym
nie ma żadnych śladów zastosowania teg·o wynalazl<u
w innych dziedzinach kultury kształtujących się na
tym obszarze państw. Nie ulega wątpliwości, że cy-
vvilizacja prekolumbijska osiągnęła swe szczyty bez
głównych zdobyczy najvvyższych osiągnięć, spotyka-
nych na innych terenach starożytnego świata, a więc
bez \vytopu metali, wynalazku koła, jucznych zwie-
rząt , pługa i l<oła garncarsl<iego. W świetle tych bra-
l<ów tym bardziej niewiarygodne wydają się osiągnię­
cia tych niezwyl{le rozwiniętych cywilizacji.
Tak wyglą· da, przedstawiona w zarysie, panorama
prekolun1bijskiej Ameryki w okresie mrocznych ty-
siącleci poprzedzających jej odl<rycie i podbój: trwa-
jące wieki migracje z Azji ludzi i zwierzęta epol<i
lodowcovvej płynące przez zamarzniętą Cieśninę Be-
ringa i kierujące się na południe przez całą zachodnią
półl<ulę; skomplil{owany proces łączenia się półdzikich
łowców vv odrębne plemiona, posiadaj ące własne oby-

112 8
Rozdział VI
ł1ieroglify oznaczające datę 9 kwietnia 328 roku n.e.
POSZUKIWANIE POCZĄTKU 13ył to najstarszy zawierający datę pomnik, jaki l<ie-
clykolwiel< znaleziono na terytorium Majów. Spodzie-
\Vano się, że prace wyl{opaliskowe ~v Uaxacttln mogą
przynieść od dawna poszukiwane wskazówki, prowa-
dzące do rozwiązania problemu pochodzenia cyvviliza-
cji Majów. Możliwość ta warta była trudu i podjęcia
iście h erkulesovvych prac. Archeolodzy mieli teraz
w ręl<u inateriał niewątpliwej wartości, otwierał on
bowiem możliwość odtworzenia drogi rozwoju l{ultury
Majów ·Od je j pierwszych kr.o ków.
Półn.ocną część Gw atemali przecina rozległa, po- W kill\:a l at późnie j grupy robotników p·rzystąpiły
cięta lasami równina El P eten. Leży ona mniej więcej do oczyszczania zwalisk gruzu z p od·s zycia leśn ego .
1

pośrodl{u obszaru geograficznego, zajmowanego p1·zez Prace wyl{opalisl{ 0we rozpoczęto na terenie zarzuco-
1

Majów w IX wieku n .e., w ·o kresie, gdy ich panovvanie nym stosan1i O·dłaml<ów piramtd, oznaczonyn1 jai(O
zataczało najszersze w swej historii kręgi. Gęste za- odcinel{ E. Okazało się, że siódma zrujnowana bud·o w-
drzewienie i bardzo niekorzystne warunki środowiska la z tego odcinka stanowiła poszukiwany przez archeo-
geograficznego sprawiły, że nie prowadzono tt1 syste- logów klucz. Na pierwszy rzut oka pokruszona pira-
matycznych badań aż do roku 1926, kiedy to Instytut mida nie różniła się \vcale od większości tego rodzaju
Carnegie z Waszyngtonu rozpoczął zakrojone na sze- innych szczątków \V U axactun. Niegdyś wznosiła się
roką skalę prace wykopaliskowe wśród ruin miasta 'IV'Ysoko, pocięta w coraz mniejsze tarasy i zwieńczona
położonego w samym sercu doliny Peten. płaskim wierzchołkiem. W architekturze Majów pano-
Miasto nazywało się UaxactUn. Składało się z nie- wał zwyczaj nal<ładania na daną budowlę kolejnych
foremnych kopców gruzu, ledwo widocznych spod warstw w określonych odstępach czasu, toteż nieba-
balda·c himu gałęzi po·chylają·cych siq nacl nin1i we1n pod zewnętrzną warstwą odkryto drugą pirami-
drzew - mahoni, sapodilla i ceiba, gęsto przeplatanych dę, zach·owaną w st·osunl{owo dobrym stanie. Ta orygi-
1

lianami. W chwili odkrycia U axactun, dolir1a P eten nalna bu·d owla, zna11a jak·o E-VII-s.u b, miała ol{·Oło 8,5
była prawie wcale nie zamieszl{ana. W poszul{iwaniu n1etra wysol<ości; p·o obu jej stronacl1 ·prowadziły na
śla·dóvv dawniejszych osiedli arc'h eolodzy wkroczyli na wierzcl1ołek szerol{ie sch·o dy, rozdzielone rzędem cięż­
grunt zupełnie nieznany. kich osiemnastu stojących pionow·o stiul{owych masek
W czasie wstępnych prac prowaclzonych vv rot\:u w kształcie głów jaguara. Było oczyvviste, że w cza-
1916 wybitny uczony, Sylvanus Morley, na trafił wśród sach, gdy te ogromne głowy zostały wykonane i umie-
ruin U axactun na bardzo zniszczoną stelę kamienną. szczone na zboczach piramidy, ich twórcy nie osiągnęli
Późniejsze badania steli (oznaczonej jako ,,Stel a 9'') jeszcze pełnego mistrzostvva w rzeźbie w kamieniu;
wykazały, że były na niej wyryte led\IV'ie dostrzegalne jednakże wysiłki ich odzwierciedlone są w koncepcji

114 115
tego dzieła, udosl{onalanego i rozszerzanego w ciągu Kiedy jednak narodziło się rolnictwo, Majowie zachę­
następnych wieków. ceni nowym sposobem zabezpieczenia egzystencji,
Pierwotnie -cała p·o wierzchnia ·p iramidy E-VII-sub objęli w swe po,s iadanie· tę ziemię; rozpoczął się okres
pokryta była błyszcząca białą wyprawą. Konstrukcja zwany ,,archaicznym''. Osiadły tryb ży·cia spowodował
ta powstała w ol{resie poprzedzającym później prakty- konieczność budowania stałych osiedli. Zaczynały
kowany zvvyczaj ozdabiania elewacji piramidy wspa- więc wyłaniać się rozmaite kultury o różnorodnym
niałymi świątynia1ni z l{amienia. Za to na jej szczycie wyrazie. Wscho1dziła jutrzenl{a przyszłych osiągnięć,
widniały zarysy j akiejś innej budowli, która niegdyś aczkolwiek na razie zaryisy ich były le·d wo wid·oczne.
miała pravvdop:odo·b nie stiukowe ściany i dach kryty Zal{roj on.e na szeroką ska1ę p·r ace wyl{opaliskowe
1

sło1ną, oparty na szkielecie z drewnianych pali. Jest przyniosły możliwość fragmentarycznej rekonstrukcji
oczywiste, że w tym okresie nie znano jeszcze kon- sposobu życia w tym początkowym okresie stałego
strukcji budowli kam1ennych. Piram1da ta p·owstała zamieszkania. Znaleziono dużą liczbę zręcznie wyko-
na długo przedtem, zanim sporządzono Stelę 9 w celu 11anych narzędzi z kamienia, jak topory, noże, skroba-
upamiętnienia pew11ych, nieznanych nam wydarzeń cze i żarna. Z bawełny i innycl1 włókien roślinnych
z roku 328. Morley pisał, że stela ta była ,, ... najstar- p leciono sieci, kosze i maty oraz wyrabiano tkaniny.
szym l{amiennym zabytkiem Majów, jaki zachował Jedynymi narzędziami rolniczymi były motyki z ka-
się do naszych czasów, a pocho1dziła ona przypuszczal- miennym ostr·z em oraz kije z o,p alanymi w ogniu
nie z II wieku n.e."*. koń.cami, używane do sa·d zenia nasio1 n. W powszech-
Dalsze prace wykopalisl{owe w U axactun miały nym użyciu były gliniane 'd zbany i czary ozdobione
stworzyć rozległe podstawy, na l{tórych <Oparły się niekiedy n1alowidłami lub wyrytymi wzorami, naj-
badania w następnych latach. Bowiem w ruinach tych częśc·iej geometrycznymi. W archaicznych stanowiskach
krył się tal{ długo poszukiwany l{lucz do zagadkowego napotyl{ano również cz.ęsto figurki przedstawiające
procesu, w tol{u którego Maj1o wie z lu·du rolniczego postacie l{obie1oe o przesadnie uwydatnionych kształ­
przekształcili się w nosicieli wys:oce rozwiniętej cywi- tach; być może stanowiły one symbol płodności.
lizacji. Rozrzucone na obszarze tysięcy kilometrów, wśród
Działo się to przypuszczal11ie dwa tysiące lat przed dżungli i wzgórz, widniały tu i ówdzie osiedla tych
naszą erą, gdy przodkowie Ma jów zaprzestali svvych pierws1zych lu1dów uprawiających ziemię: szacho·w ni-
wędrówek i zatrzymali się w tropikalny111 sercu Ame- ce pól u·p rawnych, obramowane nieregularnym szere-
ryki Środkowe j. Z pewnością nie byli oni pie1-wszymi giem domostw o niskich dachach, krytych sło1ną
mieszl{ańcami tego regionu. Prawdopodobnie tutejsze i z klepiskiem za111iast podłogi. W pobliżu wznosiły
lasy przemierzali już przez setki lat wędrowni łowcy. się obrzędowe budovvle, nie zamieszl{ane i używane
j1e1d ynie w oz,n a1c zonych dniach, l{iedy to ś·ciągały tu
* Sylvanus G. Morley The Ancient Maya, Stanford Univer-
tłumy ol~olicznej ludności, w celu odprawienia rytua-
sity Press. Copyright 1946, 1947 i 1956 Board of Trustees of
Leland Stanford Junior University. Przedrukowane za zgodą łów, dyktowanych przez pełne tajemnic otoczenie.
wydawców. ' Życie uwarunkowane było rytmem natury: pory

116 117
roku, słońce i deszcz regulowały niezmienną kolejność ,,-iek jednak była ta droga rozvvoju, zapisy l{alenda-
zasiewu i zbioróvv, koniecznych przy nowej, osiadłej rzowe i pismo hieroglificzne Majów stały się pierwszo-
gospodarce. Podstawę egzystencji stanowiły dary na- rzędnym czynnikiem determinującym wszelkie dalsze
tury, a vvszelkie jej przejawy przybierały charal{ter osiągnięcia ich cywilizacji. Kapłani, ·dysponując taką
boskich znal{ÓW. Zaspokajanie kaprysów natury sta- wiedzą, zdolni byli pokierować gigantycznym zasobem
nowiło podstawę niekończących się rytuałów, a zgłę­ ludzkiej ener gii dla osiągnięcia określonych celów,
bianie jej tajemnic stało się źródłem rosnącej potęgi stanowiących podstawę cywilizacji, która objęła te
kapłanów. zien1ie w swe posiadanie na okres tysiąca lat.
Bardzo wcześnie Majowie doszli do przekonania, że Chęć uchvvycenia wydarzeń przemijających lat sil-
wzrost plonów, czyli w ogóle egzystencja zależy bez- nie z"'riązanych z wierzeniami religijnymi stanowiła
pośrednio o·d niebios. Wierzono, że z gwiazd wędru­ inspirację do wynalezienia pisma i systemu liczenia.
ją·cych nocą po ciemnym nie:bie, można wyczytać prze- Z ideałów religijnych wynil{ało także poszul{iwanie
znaczenie człowie]{a. Kapłani śledzili te niebieskie środl{ÓW twórczego wyrazu za pośre1dnictwen1 sztuki
wydarzenia i na ich podstawie obliczali i in terpreto- i architektury. To l{apłani, posiadający w tej dziedzi-
wali koleje losu ludzkiego. Obserwując stale te same nie nieograniczone wpływy, przekazali wzory estetycz-
punl{ty na niebie stwie1·dzili sezonowe, stopniowe ne inżynierom i rzemieślnikom, którzy nadali im
przemieszczanie się pozycji gwiazd. Po pewnym cza- trwały vvyr·az.
sie ~dołali ustalić długość trwania lat zwrotnikowych Stopniowo architekci nauczyli się konstruować bu-
i gwiezdnych oraz długość cyklu księżycowego, czyli dowle o grubych, solidnych murach; zastąpiły one
jednego miesiąca synodycznego. Wiedza ta stała się nietrwałe, }{ryte strzechą budynki, wznoszone w po-
l{amieniem węgielnym dla niewiarygodnie dokładnego przednich stuleciach. Nigdy jednak Majowie nie
systen1u kalendarzowego Majów. odk1·yli umiejętności budowania sklepienia o kształcie
Osiągnięcia w dziedzinie astronomii zrodziły po- prawdziwej l{opuły, chociaż wynaleźli kopułę pozorną,
potrzebę znalezienia sposobu stałego notowania tych sklepiającą się stopniowo w kierunku s~czytowego
obliczeń l{alendarzowych. Wówczas kapłani vvynaleźli kamienia; stwarzało to wrażenie szczególnej lnasyw-
pismo hier.o glificzne i system liczenia. Nie wiemy nic ności strul{tury, spowodowane grubością murów, l{o-
o pierwszych kr 0l{C1·c h p 1r1owadzących do ·ty·ch wyn.a laz-
1

niecz11ą do poid trzymania ciężaru ·d achu.


1

ków, g.dyż p.r ace wyl{·Opaliskowe nie natrafiły na żaden Wraz z wpr·owa:dzeniem bu·dynków o teg·o typu
ślad, który rzuciłby światło na zaczątki ich rozwoju. sklepieniach zro·dził się interesujący zwyczaj wzno-
Być może, że pierwsze próby, poprzedzające dojrzałą szenia słupów czasu, czyli stel oznaczających poszcze-
formę tych wyna'l azków, znajdowały swe odbicie gólne okresy czasu. To właśnie te ozdobnie rzeźbione
w zapisach dokonywanych na drewnianych tablicz- słupy l<amienne Stephens początkovvo ol{reślał jako
}{ach, zwojach niewyprawionej skóry lub na innym ,,idole''. Szczęśliwie dla badań archeologicznych Ma-
materiale łatwo ulegającym zniszczeniu, a dopiero jowie ustawiali te słupy z niezwykłą regularnością,
później zaczęto napisy rzeźbić w kamieniu. Jakakol-· w odstępach czasu określonych według ich systen1u

118 119
kalendarzowego. Stele okazały się najcenniejszą bro- czcią przyjętych ideałów. Stele z hieroglifami były
nią w szturmie na zagadkową historię Majów, dostar- wyrazem kultu Majów dla tajemnicy czasu.
czały one bowiem systematycznie kolejnych dat, po- Dlaczego tak było? Gdzie zrodziły się te specyficzne
mocnych przy wyciąganiu wniosków dotyczących wy- przejawy? Gdzie i z jakiego nieznanego podłoża wy-
darzeń, l{tóre bez tego były zupełnie niezrozun1iałe kiełkowało ziarno pomysłowości Majów? Silne świa-
i nieczytelne.
Obliczenia dokonane przez kapłanóvv-astronomów
wycinali na stelach rylcem rzeźbiarze. Byli to artyści ••
oddani bez reszty swemu dziełu, które odtwarzało ta- ·o o o
jemniczą magię niebios. Pracując wyłącznie narzędzia­
mi kamiennymi, wyczarowywali z piaskowca, dolo-
mitu, wapienia, a nawet z twardego trachitu wy-
pieszczone wizerunki bóstw i umieszczali przy nich
napisy, mające inform1ować przyszłe 'p okolenia o d,o -
1
Piedras Negras
l{ładnych datach powstania nowych dzieł poświęco­
nych bogom. Były to masywne piramidy, świątynie, tło na te zagadki rzuciły wyl{opaliska z U axactun.
cudownie rzeźbione ołtarze z gładzonego granitu. Wykazały one, że sklepienia architektoniczne, wspa-
Stele te uwieczniały też zapewne l{alen·d arzowe cykle niale wykonana ceramika (w klasycznych stanowiskach
czasu płynącego niezmąconym nurtem i miały wzbu- znaleziono ogromną liczbę ozdobnych wyrobów poli-
dzać 'S zacune·k tych, którzy n ieu's tannie oczel{iwali chromowanych) i hieroglificzne pomniki, których da-
znaków n1ówiących ,o losie, złym czy ·d obrym, ja'l{i towane inskrypcje sięgają czasów dawniejszych, niż
• •
przyn1es1e czas. jakiekolwiek uprzednie znaleziska, znajdowały się
Wydaje się więc, że ,,cywilizacja'' Majów wyrosła w Uaxact-L1n już w połowie IV wieku n.e. Ponadto
na podłożu panującej vvszędzie kamiennej architektury wzniesienie w jeszcze dawniejszych czasach piramidy
wraz z jej sklepionymi sufitami i hieroglificznymi na- E-VII-sub, reprezentującej chyba najwcześniejszy ze
pisami, umie szczanymi na wznosz,o nych stelach. Bo-
1
znanych dotychczas etapów ewolucj i architektury Ma-
wiem ,,złoty wiek" Ma jów - tzw. Stare Imperiun1, jów, nasuwa wniosek, że Uaxactum rozkwitało vv sa-
czyli okres klasyczny - rozpoczyna się przypu,s zczal- mym zaraniu istnienia l{ultury Majów jako odrębna
nie wraz ze stopniowym rozprzestrzenianiem się tych cywilizacja. Odkryto następnie, że kolejne osiągnięcia
elementów, które z kolei zwiastowały zakładanie na tym polu, udoskonalenie rysunku i wykonania,
ośrodków obrzędowych. Powiązanie postępu technicz- powiązane są z określonymi okresami. Doty czy to
nego z religijnymi skłonnościami Majów stało się zwłaszcza \)'\ryrobów ceramicznych, których okazy zna-
podstawą ich rozwoju kulturowego. Architektu1·a leziono w Uaxactun. Z chwilą, gdy stwierdzono te
i rzeźba stwarzały możność nieustannego otaczania powiązania, zastosowanie ich do innycl1 stanowisk

120 121
archeologicznych umożliwiło dokonanie analogicznych l<.owi n .e. Nie zostało jedna}{ ustalone, czy figurka
rekonstrukcji odnośnie całej kultury w obrębie ich 'l,uxtla jest dziełem Majów, czy t.eż stan.owi wyrób
rozległego obszaru geograficznego. lu·d ów będącyich p.o·d zasięgiem ich w:p·ływów. Zagad-
Si{oro Uaxa·c tun uznan e został-o za je.d no z najstar-
1 11ienie to nasuwa interes.ujące ·p er.s pektywy przyszłych
szych miast posiadaj ących świadectwa narodzin wyż­ badań . Veracruz i Tabasco - obszary graniczące bez-
szych osiągnięć, wydało się logiczne przyjąć również pośrednio z dawnym królestwem Majów - dostarczy-
zależenie, że okolice lasów na obszarze P eten były te- ły jeszcze innych ·danych wskazującyc·h na to, że tut ej- 1

renem, n'a którym Maj·o wie przekształcili się z błąrdzą­


1 si inieszk.ańcy, zwani Olmel{ami, znali również kalen-
cych po ·Omaclru 'P:1emion, w twórców vvspaniale roz- darz i pism·o hier oglificz:r1e już w bardzo wczesnym
winię·tej cywilizacji. okresie. N a tej podst awie jedna ze szkół naukowych
Z pewnością Uaxactun nie było jedynym ośro·dkiem wyrobiła sobie opinię, że l{u1tura Majów mogła zakieł­
działaln·ości kształtującej w ·ciąg u tych stuleci ich kul- kować właśnie w tych O·k10licach i stąd r·o zprz·estrzenić
turę. W roku 1864 znaleziono w ·pobliżu Puert 0 Bar-
1 1 się w l\:ierunl\:u Peten. Teza 'ta zysl\:ała ·silne p o·p·a rcie
1

rios, w Gwatemali, wisiorek z jadeitu, tzw. płytkę badacza sztuki prekolumbijskiej, Miguela Covarrubia-
z L eyden. Miała ona 21,5 cm długości i 7,5 cm s.z ero- sa, jednak intensywne zgłębianie tego problemu i ba-
kości, a jej gładką powierzchnię pokrywała płasko­ dania p1·ovvadzone w ostatnich latach nie zdołały wy-
rzeźba, p·rzedstawiaj ąca ludzką postać. N a odwrocie kazać b1ez:vvzględnej wiarygodności tej tezy.
widniał napis hieroglificzny, oznaczający datę odpo- Na po·d stawie odkryć do1konanych w Uaxactun,
1

wiadaj ącą 320 rokowi n.e. z czeg·o wynikało, że zna- archeolodzy byli teraz w stanie nakreślić zarys rozwo-
lezisko było starsze o przeszło 7 lat od Steli 9 z Uaxac- ju ku~tur)"' Majów. Epigrafowie p oczynili poważne po-
tun. Morley wykazał niewątpliwe pod·obieństwo istnie- stępy w ustalaniu wieku licznych po·m ników w ramach
jące między •s tylem rzeźby na płytce· z Leyden ogólnie przyjętej chron·ologii hi·s torycznej. Badania ko-
a inskrypcjami odl{rytymi w Tika! (rozległy teren ruin lejnych eta pów architektury, rzeźby i ceran1iki za·czę­
1

położony w odległości kilku kilometrów na południe ły pow·o li rzucać świa·tło na ciemn·e dotychczas drogi,
od Uaxactun). Zdaniem tego uczonego świadczy to którymi rozprzestrzeniały się jedyne w swoim rodzaju
o pochodzeniu Tikal z ·c zasów jeszcze wcześniejszych przejawy cywilizacji Majów. Drobiazgowa analiza ma-
niż Uaxa:ctun. Prace vvykopaliskowe prowa·d zone osltat- terialnych resztel{, o·d krywanych tlzięl{i zataczający1n
n·io przez Univversytet Stanu P ensylwania p·o twierdza- coraz szersze l{ręgi prac·o m wyl\:opalis.k owym, O·dsła­
ją to przypuszczenie; w Til{al ·o dkryto warstwy ze śla­ nia wiele nie znanych uprzednio aspelttów tradycji
dami zamieszkania, sięgającego daleko wstecz aż po Majów i czynników, które wywarły decydujący wpływ
kul tury przedklasyczne. na kształbovvanie się ich 'Sposobu życia.
J eszcze starszy ol{az, znany jako „figurka Tuxt1a", W śród tych różnoro 1 dnych f al~tów }eden wysuwa się
0 dlro·p ano w Vera·c ruz; jest to mała figurka z l{amie-
1
na czołowe iniejsce: struktura !Społeczna Majów przy-
nia, przedstawiająca postać ludzl{ą o k aczym dziobie. brała od san1ego początku formę sztywnej teokracji,
Wyryta na niej hieroglificzna data odpowiada 162 ro·- kierowanej przez niezwylt le potężnych kapłanów.

122 123
Istnieje wiele dowodów potwierdzających to spostrze- sność były podporządkowane wymogom religijnym,
żenie. Wszystkie bez wyjątku budowle miały charakter nieustannie budowano ośrodki obrzędovve, oddawano
religijny. Były to świątynie i pałace przeznaczone wy- cześć bogom, zwłaszcza związanym z kultem zbioróvv,
łącznie do odprawiania ceremonii lub też przechowy- urodzajów i deszczu, poprzez rytuały i ofiary.
wania wizerunl<ów bóstw. Zdobiąc e je rzeźby przed- Miasta Majów były takie, jak to sobie uprzednio
stawiały różnych czczonych przez Majów bogów lub wyobrażał Stephens: gigantyczne świątynie, w l{tórych
też tworzyły symboliczne układy o nadnaturalnym oddawano cześć wszystkiemu, co dzieliło środowiska
znaczeniu. Dotychczas odszyfrowane inskrypcje doty- znane od niezgłębionych tajemnic wszechświata. Mia-
czą wyłącznie zagadnień związanych z religią, jak sta te wznosiły się na wydartych dżungli przestrze-
astronomia, obrzędy, proroctwa i bóstwa. niach, pełne lśniących piramid, świątyń, pałaców i bu-
Na obszarze zajmowanym przez Majów w okresie d,o wli przepięknie zdobionych sakralnymi symbolami
największego rozkwitu ich cywilizacji, ·obejmującym i wizerunlcami bóstw opiel<uńczy.ch, którym były po-
ponad 260 tysięcy l<·m2 ·terenów bar·dZJo różnych i trud- święcone. Wiele buidow li miało fa·sa·d y boga·to pol<{ryte
nych, elementy rzeźby, ·c eramiki i architel<tury wyka- malowidłami, inne zaś pozostawiono w naturalnym
zują uderzające podobieństwo. Dotyczy to zwłaszcza kolorze materiału, z którego były wyl{onane. Główne
pisma hieroglificznego i oznaczeń kalendarzowych. budynki stawiano na sztucznych wzgórzach i górowa-
Czy to w dolinie rzeki Motagua w Hondurasie, czy też ły one nad miastem. Niektóre miały tylko jedno po-
daleko na zachód w Chiapas - myśli wyrażane za po- mieszczenie pod wysokim sklepieniem, inne sl<ładały
śred nictwem tych znaków są niemal n iezmienione się z wielu mniejszych pokoi, rozdzielonych grubymi
przez sześć wieków. Gdy wspomnimy, jak gęstą zasło­ ścianami. Wnętrza były wilgotne i mroczne, nie posia-
ną tajemnicy okryte były zaginione miasta Majów dały bowiem ani okien, ani wentylacji, a światło i po-
w okresie, gdy Stephens prowadził tu swe prace ba- wietr ze docierały do nich jedynie poprzez drzwi wej-
dawcze - trudno nie odczuć głębokiego podziwu dla ścio'\ve. Nie tylko świątynie charakterystyczne były dla
jego proroczych sformułowań: ,, ... istnieje prawdopo- tych miast. Niemal wszędzie znajdowały się dziedziń­
dobieństwo, iż niegdyś kraj ten zamieszkały był przez ce przeznaczone do gry w piłkę, pDdobne do nowocze-
ludzi tej samej rasy, mówiących tym samym języl<iem, snych stadionów lub amfiteatrów, z wydzielonym pla-
a w każdym razie p·osługujących się 'ty·m samy1n p i- cen1 gry i specjalnymi miej scami ·p rzeznaczonymi dla
smem''. Stephens nieświa1domie 1dotknął l<lucza do za- kapłanów i możnych przyglądających się zaw·odom.
gadl<i cywilizacji Majów, polegającej na jej początko­ Zbierali się tam widzowie, aby śledzić z pełnym za-
"vym rozmachu i późniejszym upadku, na nieodpartej pału zainteresowaniem obrzędową grę, polega jącą na
potędze kapłanów, którzy prowadzili społeczeństwo przerzucaniu gumowej piłl<i (naturalny l<auczuk był
drogą rozwoju zgodnie ze sztywnymi "'rytycznymi bo\viem od dawna znany w Ameryce środkowej) przez
ortodoksji. Trzymając w ręku ster życia posłusznych kamienny pierścień; zasady gry przypominały dzisie j-
i ciemnych wieśniaków, kapłani ustalili zasady egzy- szą l{oszyl<ówkę. Gracze 't rafiali do celu rzadk~, ~dyż
stencji Majów poprzez całą ich historię. Życie i wła:.. pierścienie umieszczone były bardzo wysoko. N1ek1edy

124 125
zwycięzca jako nagrodę otrzymywał odzież i klejnoty rozległe i potężne
imperium opa1~te na gospodarce rol-
widzów. nej, która nigdy nie wyszła poza ramy najbardziej
Niektóre miasta zachowały ślady urządzeń, l{tóre prymitywnych metod? Nigdy nie stosovvano nawadnia-
przypuszcza'lnie stanovviły coś w rodzaju łaźni publicz- nia gruntów ani płodozmianu . Narzędzia rolnicze były
nej, zaś częistym zjawiskiem były budynki służące ja- bardzo ·p rymitywne. A przecież karc21ow·a nie 1dżungli
ko obserwatoria astronomic·z n,e. Ważniej'sze budowle i oczyszczanie terenów pod
zaopatrzone były w sprawne urządzenia osuszające:
kamienne koryta odprowadzające nadmiar wody do
uprawę wymagało niezwy- -----
l<:łych wysiłków. Warstwa
pobliskich strumieni lub do specjalnych ce1nentowych gleby była cienka i kamie-
zbiorników. Mimo braku pojazdów na kołach i jucz- nista, co sprawiało że uży­
nych zwierząt, Majowie połączyli poszczególne części cie pługa było właściwie nie-
swych miast gęstą siecią dróg i gościńców, wyłoż,onych możlivve, a pięciomiesięczny
0dpowie dnio ocios·a nymi kamieniami, układanymi na
1 1
ol{res deszczów, trwający od
żwirowym podkładzie. Często drogi takie prowadziły maja do października, po-
również z jednego miasta do drugiego, położonego nie- wodował zmianę warunl{ÓW
raz w znacznej odległości. Przykładem takiej drogi jest od długiego okresu suszy do
wielki gościniec łączący Yaxuna na Jukatanie z odle- nadmiernej wilgoci. Wydaj-
głym o blirsl{o 100 kilometrów miastem Coba w Qttin- na gospodarka rolna urasta-
tana Roo. ła do rozmiarów niezwyl<le
W zniesienie ośrodl{a obr·zę1dowego w całym zamie-
rzonym przepychu, wymagało wielu lat ciężkiej pra-
cy. Dżungla, z którą tal{ ściśle związane było życie Piedras Negras
l\tlajów, musiała ustąpić miejsca i cofnąć się przed gi-
gantycznym dziełem człowieka, l{tóry zmieniał na- złożonego problemu. Podczas gdy w Starym Świecie •

turalne zarysy tych terenów, karczując lasy i wzno- leżące odłogiem połacie ziemi zamieniano vv żyzne po-
sząc sztuczn.e l{opce i vvzgórza. Tony kamienia trans- la przez zastosowanie nawadniania i przerzucanie
portowano z l{an1ieni1ołomów na walc:ac·h z pni, a na-
1 głównego ciężaru pracy i1a zwierzęta pociągowe, Ma-
stępnie, na miejscu, po ddawano go obróbce, dopasowy-
1 jowie sl(azani byli na prowadzenie swej prymitywr1ej
wano, cyzelowano. Robotnicy rel{rutowali się spośród gospodarki i oczekiwanie, czy bogowie pozwolą im ze-
całego społeczeństwa, a za swą pracę otrzymywali je- brać plony, czy też sprawią, że trud pójdzie na
dynie duchową rekompensatę. Jednakże fala nieustan- marne.
nego budownictwa nie ustawała. Pola uprawne, zwane milpas, uzyskiwano przez ści­
U podłoża badań nad ~dumiewającym rozwojem cy- nanie i wypalenie drzew*. Następnie sadzono ziarno za
wilizacji Majó·w leży jeden z najbardziej zas't anawia- * Popiół uzyskany ze spalonych drzew służył jalto środek
jących problemów: w jaki sposób utrzymałD się tal< użyźniający (przyp. red. pol.).

126 127
pomocą kijów zakończonych opalonymi w ogniu szpi- · z miasta do miasta. Kapłani, l<tóry·c h p·otęga była
11le , k .d d .
l{ulcami. Po kilku latach, gdy ziemia ulegała wyj ało­ \vówczas u szczytu, starali się wkraczac -vv. az. ą z1e-
wieniu, porzucano poie i przygotowywano następne dzinę życia codziennego. Badali oni symboli_zr:i 1 ?onad-
milpas w innej ol{olicy. l\/Ietoda ta, stosowana do dzi- naturalne przeja-vvy woli bogów, ich_ łaski .1 niezado-
siaj w wielu okręgach An1eryki Środkowej, stawiała wolenia i szukali sposobów zjednania dla ist~~ lu~z-
Majó\v wobec konieczności prowadzenia ustawicznej
, c ·1· . M ow Jest
kich ich życzli-vvości i pomocy· ywi izacJa aJ .
wall{i z dżunglą, której wydzierali możliwość swej przekonywającym śvviadectwem potęgi oddziaływania
egzystencji. r eligii. , t ·
Jednak obok utrudnień, jakie nastręczał Majom Kapłani zajmowali czolowe miejsce w społeczens w::
miejscowy klimat, inne naturalne czynniki przyczy- Majów. Miasta należały wyłącznie ·~o nich, a ludnos~
niały się ogromnie do rozwoj u ich cywilizacji. Jest nie- . , d .ła si·ę J. ak za czasów archaicznych, w swyc
gniez zi , ł · ·
mal pewne, że - jak ,o tym świ~dczy rozl<wit w ol{re- plecionych chatach na skraj~ p~l. _Tylko kap a~1 ~ pe~
sie l{lasycznym - w czasie O·d 300 do 800 rol(u n.e. wien odłam klasy rządzące] mieli w.stęJ? do sw1ą ty
panował tam stały spol<ój, nie zamącony żadnymi w,o j- i sanktuariów, które były dziełem n1ezl1czonych inas
nami, czy to domowymi, czy też prowadzonymi z in- przeję.tego czcią społeczeństwa . .
nymi plemionami. Wielu uczonych ·p rzypisuje ten n ie- Dla Zv\rykłego obywatela życie było pasmem nie-
przerwany rozwój skrajnej izolacji geograficzne j Ma- ustannej pracy na polu i w warsztatach, przeplatanY,~
jów. Południowe granice ich królestwa były bowiem wypełnianiem obrzędowych ~owinn~ści .. Na_ ludnosc~
strzeżone przez wzgórza Gwatemali i Hondurasu, trzy ciążyły nigdy nie l{ończące się danmy i. o~iary, wy
czwarte półwyspu Jukatan otoczone było vvodami, a od magane p1~zez kapłanóvv dla podtrzymania ie~ '!"y?d-
strony Mel{syl<u broniły ich gęste wilgotne lasy i bag- rębnionego królestwa astronomii, matematyki i filo~
na Chiapas i Tabasco. Warunki te umożliwiły Majom zofii. J edna1<: poddani nie mieli dostępu. do tych gałęzi
rozwijanie ich jedynej w swoim rodzaju kultury sto- • ..J Nauczanie obeJ·mowało wyłącznie klasy uprzy-
wie:i.lzy.
sunl<owo sw,o bodnie i bez niepożądanych obcych wpły­ wile jowane. ł ·
wów. Nievvątpliwie istniały pewne tarcia polityczne Z. początku masy chętnie. po~por~ądl<?wywa y się
i drobne l<onflikty, powodujące 1{011ieczność utrzy1ny- woli l<:apłanów. Ich pragnieniem i naJwyzszą p~tr~ebą
wania małej armii, jednak prowadzenie w·o jen nigdy było sprostać wymaganiorn tych, któr!ch uwazal1, z~
nie· stanowiło u Majóvv tak decydującego czynnil<a, jak wybranych przez bogów do kierowania losem o~ołu,
t.l Egipcjan i Grel{ÓW. poza tym kapłani unikali wówczas des1~otyzm~, i ty-
W miarę rozwoju okresu klasycznego następowało ranii politycznej. W zaraniu Złotego ~~eku ~dosc ?ył~
stopniowe rozszerzanie się ustalonych tradycji, trwała zapału wśród ludzi, którzy byli przec1ez tworcami teJ
. . ,
nieustanna działalność w zakresie budownictwa, wzra- epoki i strażnikami jej os1ągnięc.
stała liczba ludności i przybywały nowe osiągnięcia
intelektualne. Wszelkie nowe pomysły w dziedzinie
kosmologii i obrzędowości przekazywane były swobod-

128

~-
Rozdział VII
lub gniew bogów, w nieodmiennie powtarzających się
OKRES KLASYCZNY: SZEŚC WIEKÓW OSIĄGNIĘC odstępach. Każdy cykl niesiony był przez niebiańsl{ie­
go ,,tragarza'', l<tóry był zarazem patronem świętej
liczby i oznaczano go za pomocą specjalnych znaków
hieroglificznych. Części kalendarza uważane były za

Wśród wielu osiągnięć, jakimi mogą poszczycić się


Ma jowie w l<lasyczny1n okresie swego rozwoju i eks-
pansji, obliczenia kalen darzowe i m ate1natyka stan·o -
1

wiły dziedzinę, w której uzdolnienia ich zn alazły naj- ooo• •

bardziej wymowne odzwierciedlenie. Ponieważ na u-


ki te miały najwyższe znaczenie, povviązane były bo- Piedras Negras
wiem z czynnikami nadnaturalnymi, l<apłani nie szczę­
dzili vvysiłl<ów, aby je zgłębić i wyjaśnić. vViedzą ,,brzemię'' niesione na barkach tych boskicl1 strażni­
stanov,riącą podstawę ich pracy badawczej stala się ków czasu. Jeżeli zdarzyło się, że brzemię jakiegoś
astronomia, a mistrzo,vskie opanowanie jej zasad sta- cyklu podjęte zostało przez bóstwo o złoślivvym uspo-
nowi najlepszy sprawdzian ich możliwości intelektu- sobieniu - należało spodziewać się groźnych l{onsc-
alnych. Niestrudzenie badali liczne tajniki zagadnienia kwencji, które trwać będą aż do momentu, gdy pod
czasu, a by zrozt1mieć i złago dzić jego groźny wpływ koniec kursu wyznaczonego przez naturę ciężar przej-
i1a losy poszczegól nych jednostel{, całego społeczeństwa mie ,,tragarz'' życzliwie j nastawiony. Charal<ter boga,
i całego imperium. Z wysił·ków tych zrodziła się zna- pod l<tórego auspic jami przebiegał dany n1iesiąc lub
jomość kalendarza, pozwalającego uj ąć w l<onl{retne rok, przesądzał o powodzeniu lub klęsce, l\:tóre zwia-
ramy 1niliony lat cza·s u i związana z niezwyl<le sl<om-
1 stował dany okres czasu. Te interesuj ące wierzenia
plikowaną filozofią . częściowo tłu1naczą szerol{i zasięg władzy l<apłanów
Dla Ma jów czas nigdy nie był
czysto abstrakcyjnym w sp ołeczeństwie, l\:tóre niewątpliwie nie ni:ogło -vvyo-
pojęcie1n, określającym porządel{ wydarzeń; był on ra- brazić sobie życia bez swych uczonych pośredników,
czej odbiciem spraw toczących się w zaświatach , gdzie interpretujących kapryśną wolę bogów. Między nor -
zamieszkiwały wszechmocne siły twórcze i niszczyciel- malnym tokiem życia a katastrofami, n1ogącymi wy-
sl<ie. Uvvażano, że następujące po sobie cyk1e czasu - płynąć z niewłaściwego zrozumienia skłonności b óstw,
dni, miesiące i lata - przynoszą ze sobą łaskawość stali jedynie l<apłani-astronomowie. Tylko oni, którzy
'

130 131

po~ra~ili .zg~ębić różnorodne tajemnice bogów i odgad- przedstawiające poszczególne okresy i używane były
nąc, Jakrm1 szlakami prowadzić będą bezl{resne wę­ na zmianę w tekstach hieroglificznych.
Podstawową j ednostl{ą w kalendarzu Majów był
dró~k·i· bóstw po gościńcach czasu i pr zestrzeni, mogli
okresl1.c, ~ad którym okresem czuwa bóstwo życzliwe, dzień, czyli kin. 20 kins stanowiło uinal, czyli miesiąc.

lub tez kiedy największa liczba przyjaźnie nastawio- Poczynając od uinal, kalendarz podzielony był na na-
stępujące cykle:
nych . bogów ~odąża wspólnie z bóstwami mniej życzli­
wyn11. Tak więc obsesja Majów, dotycząca spraw cza- 18 uinals tun (rok, do którego dodawano 5 dni
su, była niemal równoz11aczna z wiarą, że odszukanie uzupełniających)

za wszelką cenę okresów pomyślnych lt1b niepomyśl­ 20 tuns - katun (7200 dni)
n.ych przyniesie znajomość przyszłych wydarzeń nie- 20 katuns = baktun (144 OOO dni)
20 baktuns pictun (2 880 OOO dni)
s1o~~c~ przez przeznaczenie i pomoże pokierować je
20 pictuns = calabtun (57 600 OOO dni)
mozl1w1e najkorzystniejszymi torami. 20 calabtuns = 7<.inchiltun (1152 OOO OOO dni)
Kalendarz Majów był d·okładniejszy od wszystkicl1 20 7cinchiltun.s = alautun (23 040 OOO OOO dni)
zn~nych w , świecie starożytnym*. Był on niezwykle
zło~?n!, zarowno pod względem układu, jak i interpre- Wszystl{ie te cyl<le toczyły się równocześnie, jeden
taCJl, 1 sl{ładał się. z serii niezależnie od siebie toczą­ w ran1ach drugiego, poczynając od katun do alautun
cych się ,,l<ół'', odpowiadających cyklom czasu. Uży­ przez zwielokrotnianie dwudziestu. Każdy cykl miał
:Va:io dwóch odrębnych miar czasu: tzolkin, czyli rok swój odpowiedni}{ w hieroglifie, dzięki l{tóremu łatwo
sw1ęty, sl{adający się z 260 dni, oraz haab, czyli rok go rozpoznać w insl{rypcji; liczba postawiona przy
świecki, złożony z 18 miesięcy po 20 dni każdy, do któ- hieroglifie \Vskazuje kolejny cykl kalendarzowy, który
rych dodawano 5 dni uzupełniających, co \V sumie da- nastąpił od chvvili najwcześniejszego punktu, od któ-
wało r·ol< o 365 dniach. Rok świecki stosowany był rego Majowie rozpoczęli notowanie czasu. Typowa
I

w zwyl{łych obliczeniach kalendarzowych, zaś tzolkin inskrypcja, oznaczająca datę wygląda w interpretacji
krótszy, objmował sprawy dotyczące religii. archologów następująco: 9.11.5.0.0, czyli że minęło
Każdy dzień i miesiąc miał svvą nazwę i odpowiedni 9 baktuns, 11 katuns, 5 tuns, żadnych. uinals i żadnych
syn1bol hieroglificzny. Istniała tzw. „forma normalna'' kiris - data odpowiadająca 657 rokowi n.e. Te inskryp-
każ·dego z tych hier oglifów (na ogół abstral{cyjny ry-
1 cje ,,Długiego Rachtlnku ", czy1i ,,Serii Pioczątl{ovvej' ' >
sunek używany w o·d wiecznych inskrypcjach) oraz z.awierały równi eż hieroglify oznaczające, w l<tórym

,,zmienna forma postaciowa'', czyli stylizowany wize- dniu świętego rol<u, wypada dana da·t a; były one wzbo-
runek istot ludzl{ich, zwierzęcych i stworów mitolo- gacone o ,,Serie Dodatkowe", czyli hieroglify ol{reśla­
gicznych. Obie te formy stanowiły graficzne sy1nbole jące fazę i kolejny synodyczny iniesiąc Księżyca, obli-
czony w odniesic11iu do towarzyszącego ,,Długiego Ra-
* Obszerne omówienie kalendarza Majów patrz Sylvanus chunku''. Później wszedł również w użycie uproszczo-
G. Morley The Ancient Maya, j.w. oraz J. Eric Thompson
ny system oznaczania dat, znany jako ,,Krótki Rachu-
The Rise and Fall of Maya Civilization, Norman: University
of Oklahoma Press, 1954. nel<''; pomijał on wszystkie inne oznaczenia cykli, za-

132 133
chowując jedynie ,oz11aczenia końcowe daty, określając Rozp·atrując niezwykle złożone el ementy kalen·d arza
katun i dzień, w którym wydarzenie miało miejsce. Majów, uczeni w większym niż l{iedykolv:iek. przedte1:1
Jednym z głównych problemów, które stanęły przed stopniu mieli możność podziwiania , n1ew1arygod~1e
epigrafami, był·o dotarcie do tego punktu w historii głębokiej vviedzy technicznej kapłanow-astronomo.w,
Majów, od którego rozpoczynało ·się n·o t owanie czasu.
1
l\:tóra umożliwiła i111 dokonanie tego dzieła. Przez wie-
Porównanie kalendarza J\/Iajóvv z n aszy1n kalendarzem le stuleci obserwowali oni skrupulatnie i notowali uwa-
gr·egoriańskim byłoby niem•ożliwe bez wytyczenia gi na temat ruchu ciał niebiesl{ich, śledząc uw.ażnie te
punktów wzajemnych powiązań tych dwóch systemów. „nigdy nie kończące się marszruty bogów'' . ~porząd~a~
Kalendarz gregoriański r ozpoczyna się od narodzenia li staranne vvyl{resy, prowadząc obserwacJe z wie~
Chrystusa, nie wia1d omo je·d nak, w l\:tórym punl\:cie i specjalnie wzniesionych platform z ~yznaczonym1
wy darzenie to zbiega ·się z chronologią Ma jów. Ob·a stano,qiskami badawczymi. Na dokładnie opracowa-
systemy kalendarzowe podobne są więc do dwu skal nych tablicach oznaczone były za~~~enia S.łońca i ~się­
gigantyczneg·o suwal{a logarytmicznego; proble·m po- życa, mające znaczenie vve wrozb1arstw1e s?ecJaln e
lega na takim ze·s tawieniu skal, aby móc między dwo- zaś studia poświęcono zaburzeniom w okresie syno-
ma wielkościami postawić znak równości. dycznym planety W en u s., ;rozwijając z biegiem czasu
Przy oprac.o wywaniu insl{rypcji kaledarzowych o·d - w ·tej dziedzinie l{ult tzw. roku wenuzj ańsl{iego, który
kryto, że każda Seria Początkowa zaczyna się od ta- stał się inspiracją do wysoce ta jemniczych obrzędów.
jemniczej daty, n.o towanej jako 13.0.0.0.0 4 Ahua, Astronio mowie Majów z-d awali so'b ie doskonale spra-
8 Cumhu - oznaczające j prawdopo'd obnie początek wę, że najmniejsze błędy, nawet 1 do 1tyczące mii:ut, P'~­
chronologii Majów. Data ta traktowana jest jako ,>ze- peh1ione w podziale czasu na stale powtarzaJące s1ę
rowa'' i oznacza w przybliżeniu moment sp,r ze1d około cyl<:le, mogłyby spo-vvodować wiele nieobliczalnych błę­
5 tysięcy lat. Spinden interpretuje ją j·ak·o dzień 14 dów całego systemu kalendarzowego. W ~n1ku s:a-
paździJernika 3'373 r·o ku p.n:e. (natomiast według obli- rannych obserwacji doprow~dzili g.ran1ce błędow
w svvych obliczenia·c h do niew1aryg·odnl!e n1eznac~nych
1
czeń Goo,dmana-Hernandeza-Thompsona miał ·t o być 1

3113 r,ok ·p.n.e.). D.osyć dziwny wydaje się fakt, że data i·ozmiar·ów .0 raz poczynili odpowie·d nie pop.r awk1 d,o -
ta określa czas o 3 tysiące lat wcześniejszy od dv.róch puszczające odchylenia spowodowane rokiem prze-
najstarszych znanych nam da t, uwido"Cznionych na stępnym i innymi vva·h aniami vv okresach syn·o dycz-
płytce z Leyden i Steli 9 z Uaxactun; archeolodzy do- nych. N a dal pozostawał nie rozvviązany tr~dn! problem
szli do zgodnego wniosku, że data ta oznacza raczej zsyncl1ronizowania ze sobą różny,ch. po~z1ało~ kale n-
jakieś hipotetyczne wydarzenie, a nie r~eczyw1sty fakt darzowych i uzg,o·d nienia rol{U svv1ecl{1eg,o, liczącego
historyczny. Możliwe, że zgodnie z sugestią Morleya, 365 dx1i, z 260-dniowym rokie1n święty1n. W ty.m ce.lu
Majowie uważali ten dzień za datę stworzenia śvviata, Maj·ov.rie musieli stworzyć sprawny syste_m :1~zen1a,
lub też datę naro dzin swych bogów. 0 d tego momentu
1 1
bez którego ·dążenia ich nie miałyby naJmn1eJszych
]{apłani-astronomowie rozpoczęli oznaczać czas, któr y szans na zrealizowanie.
już upłynął i czas, l{tóry nade jdzie. · Podobnie jalt w hier,oglifach astronomicznych, tal{

134 135

i w notowaniu obliczeń matematycznych stosowano av;ansowane cywilizacje Starego Świata . Jedynie sta-
dwie metody: w jednej posługiwano się wyszul{anymi rożytni Hindusi, znali pojęcie zera i stosowali je. Na-
i całl{owicie zróżnicowanymi cyIr ami, druga zaś pole- stępnie znajomość jego przeszła do Arabii i została
gała na stosowaniu powszechnie używanego systemu przej ęta przez Maurów, którzy wprowadzili je do Euro-
kresek i kropek. Kropka oznaczała jedną j ednostkę, py w średniowieczu; Majowie jednak stosovvali zero
kreska zaś równa była pięciu jednostl<om. Liczby od 1 o wiele wcześniej, nawet od matematyków hinduskich.
do 10 pisane były za pomocą kombinacji kresek i kro- W ich insl<rypcjach przedstawiane on·o było jako mu-
pek, jak następuje : szla, otwarta dłoń lub jeden z kilku innych hierogli-
fów.
• 16 • Jak już wspomniano, głównym czynnikiem leżącym
1
• 6 • I I
u podłoża rozwoju cywilizacji Majów było poszuki-
2 .., 7 • • 12 • • l 7 -
• •• wanie wyrazu uczuć religijnych. Ar.c heolo·d zy -vvyka-
zali, że złożo11ość ·p rzejawów re'ligijny ch ·postępowała
1

\V parze z rozwojem kalendarza, n1atematyl<i i pisma


• • • •• • • • •
3 ••• 8 hieroglificznego. Architektura i rzeźba \V kamieniu
•••• stanowiły tu ,,trzeci wymiar'', środek do utrwalenia
4 ••.. •••• 14 •••• 19
9 i zachowania świętych wizerunków i insl<rypcji.
Niewątpliwie ta żarliwość re·l igijna cechowała Ma-
5 IO o~ jów już w zaraniu ich historii. Sylvanus Morley pisze,
że w IV wiel<u n.e., w samych początkach ol{resu kla-
Liczby powyżej 19 miały wartość, zależnie od sycznego, religia Majów „.„stała się wysoce rozwinię­
swego umiejscowienia w kolumnach pionowych, tym l<ultem, opartym na połączeniu prymitywnej per-
a wartość liczbowa każdego coraz wyżej umieszcza- sonifikacji natury z bardziej sofistyczną filozofią -
nego znaku wzrastała na każdym kolejnym , ,piętrze'' kul tern wzniesionym wokół deifikacji ciał niebieskich
20-krotnie, od dołu do góry. Chcąc odczytać vvar- i czci dla czasu. Religia ta, chociaż wyzna,vana przez
tość całej zapisane j liczby, mnożono każdą z un1ieszczo- zwyl<łych ludzi, miała wysoce ezoteryczny charal{ter.
ny.c h na właściwy111 sobie poziomie (,,piętrze'') liczb Interpretowała ją i sprawowała na1d nią pieczę zwarcie
przez odpowiadającą temu poziomowi wielol{rotność z< rganizowana grupa kapłanów, złożona z astrono-
dwudziestu; tal< obliczone iloczyny podsumovvyv.rano mów, matematyków, wróżbitów i znawców rytuałów,
i uzyskiwano wynil{ ogólny. a \V miarę rozvvoju religii służył jej róvvnież szereg fa-
Jedną z najba1·dziej godnych uwagi innowacji wpro- chowych zarządców i urzędników''*.
wadzonych przez Majów vv dziedzinie matematyl{i by- * Sylvanus G. Morley The Ancient Maya, j.w. Książka ta
ło wprowa·d zenie zera. To abstrakcyjne pojęcie, pod- zawiera obszerny materiał badawczy dotyczący religii Majów,
stawowe dla wszystl{ich uproszczonych obliczeń, wym- nie możemy go jednak umieścić w niniejszym opracowaniu
l{nęło się odkryciom dokonanym przez najbardziej za·· ze względu na objętość.

136 137
Z dokumentów powstały,ch po podboju i ze staran- bovviem domeną boga Chaca była płodność ziemi.
nej interp1·etacji tekstów hier oglificznych uczeni zdo- Oprócz niego przedmiotem uwielbienia wieśniaków był
łali wydobyć wiele wiadomości na temat charakteru młodociany Bóg Kukurydzy. J ego smukła sylvvetl{a,
bóstvv, mitologii i praktyk religijnych. Kosmologia głowa przybrana kolbami kukurydzy lub kwietny1n
Majów notuje, że świat zos tał s tworzony przez boga wieńcem - zawsze wiązała się ze spravvami rolnictwa,
Hunab Ku. Działalność tego boga miała tak ogromne nad którym sprawo-vvał pieczę. Również bardzo duże
znaczenie, a jego królestwo było tak święte, że przy- znaczenie miał stra,szliwy Ah Puch, P an Śmierci, któ-
puszczalnie miał on b a1~dzo mało czasu, aby zajmować rego podobna do szl{ieletu postać symbolizowała prze-
się codziennymi sprawan1i ludzi. rażające tajemnice śmierci. Znaczną rolę odgrywał
W panteonie Ma jów znajdował się or.szal{ bóstw, sto-
1 również jego pom,ocnil{, ,,Czarny Kapitan'', którego
jących rangą niżej niż bóg Hunab Ku; funkc je i cha- gniew p1·zynosił wojny i fatalne w skutkach wyda-

rakter tych bós,t w były niezwykle różnorodne. Wszy- rzen1a.
scy, zarówn0 · bogowie dobra, jak i zła, posiadali pewne
1 Inni bogowie: Wiatru, Ofiar z Lu1dzi, Ciał Niebie-
cechy ludzl{ie, po których łatwo ich rozpoznać w przed- skich; oraz bogowie: Urodzajów, Samobójstwa - wy-
stawieniach hieroglif~czny1ch. J eidnak archeo1odzy znów wierali talcże silne wpływy na życie Majów. p,onieważ
musieli sięgnąć do pism biskupa Landy i niewielkiej ucieleśniali oni wyobrażenie Wszechświata złożonego
liczby zachowanych manuskryptów t ubylczych, aby z 13 ,,wyższych światów" i 9 „podświatów'', mieli przy-
zdobyć jakieś informacje na temat tego tal{ ważnego dzielonych do pomocy bogów-patronóvv każdego z tych
elementu kultury Majów. L anda przykładał specjalne pozio1nów. Do tego dochodziła cała plejada bogów
znaczenie do b a,dań charakteru bóstw Ma jów, pragnął i bóstw powiązanych z kalendarzem, a więc b ogów
bowiem skutecznie wykorzeniać wpłyvvy, wywierane dni, miesięcy i lat, oraz niezliczona liczba duchów o po-
przez te bóstwa na jego podopiecznych. śledniejszym znaczeniu.
Najważniejszym wśród pozostałych bogów był Itzam-
- Charakterystyczną cechę bogów Majów stanowił du-
na, który według wierzeń Majów był synem potężneg,o alizm, opisany przez Marleya jal<o „wieczna walka mię­
Hunab Ku. Wyobrażany jest on jal{O męż·czyzna vv za- dzy potęgą dobra i zła o panowanie nad losem czło­
awansowanym wiel{u, z bezzębny1ni szczękami, zapad-
wiel<a. Bogowie ,d obroczynni, p.rzynoszący grzm,o ty,
łyrni policzl<ami i wydatnym nosem. Itzamna uważany
błyskawice i deszcze, użyźniali glebę i zapewniali uro-
był za drugiego w kolejności po swyn1 ojcu, jeżeli
dzaj . Bogovvie źli, l<:tórych atrybutami była śmierć
chodzi o działalność twórczą. Był on ,,wynalazcą ksiąg
i zniszczenie - po·w odowali sus·zę, 'h uragany i wojnę.„
i pisma'' i zwracano się do niego jal<o do P ana D nia,
Pana Nocy i Niebios. Często towarzyszyła mu bogini Ten podział uwidoczniony jest w l<:odeksach, gdzie
Księżyca - Ixchel. Chac, bóg deszczu, przedstawiony jest w tral{cie pie-
Innym potężnym bóstwem był Chac, który zarządzał lęgnowania młodego drzewka, podczas gdy Ah Puch,
czterema stronami świata i ·d o którego wieśniacy zwra- bóg śmierci, kroczy za n im i łamie drzewko na dwoje.
cali się z prośbą o zesłanie deszczu dla zroszenia pól', Ta róvvno'\vaga dobra i zła w walce o duszę człowieka

13lJ 139
występuje w wielu religiach , niekiedy znaczni-e star-
szych od chrześcijaństwa''*. ciągać pewne wnioski, opierając się na nielicznych
. ~aj owie, podobnie jak wiele innych ludów, wierzy- zwodniczych przyl{ładach z różnych dziedzin ich nie-
li, ze ~usz.ę czeka po śmierci niezmącona szczęśliwość materialnej kultury.
lub t~z wieczne tortury, w zależności od uczynl{ÓW Uczeni mogą z łatwością interpretować wszell{ie za-
człowieka za jego życia i od stopnia oddania dla idea- bytki k amienne, jakie zachowały się do naszych cza-
łó'; religijn~ch. Niezwykłe szczęście oczekiwało tych, SÓ\V. O czym na to miast świadczyły inne sztuki, mniej
ktorzy na me zasłużyli, zaś potępieni wędrowali do trwałe, stanowiące często najlepsze kryterium osiąg­
Mit:Wl, . piekła Majów, wyobrażanego jako pustl(O\\' ie, nięć? Co Majowie wyrażali poprzez swą muzykę i ta-
gdzie niesz·częsne dusze w wiecznym chłoi dzie i głodzie niec? Jakie idee zaklęte były w literaturze i folklorze
dręczone były przez demony. tych zamierzchłych wiel{ÓW, zanim obce wpływy za-
Samobójstwo, zwłaszcza przez powieszenie, tral{tO- częły wypierać płody wyobraźni i istotne wartości
-vvane było jako wyraz największego poświęcenia . Za- twórczej inyśli rodzimej? Jeżeli takie zachowane przy-
pewniało ono najvvyższe przyjemności w nieśmiertel­ kłady, jal{ Popal Vuh i Kroniki Cakchiquelów mogą
nym bycie. stanowić wskazówl{ę świadczącą o zdolnościach lite-
Opró:z wia~on1ości, jakie 1nożna uzysl{aĆ badając rackich Majów, to ich spuścizna w tej jednej tyll{o
sz?ząt~1 mater1al~.e - a są to informacje dotyczące dziedzinie musiała być bogata. Już dawno porówny-
głownie astronomn, matematyki i astronologii - wię­ wano Majów z Ateńczykami jedynie na podstawie po-
kszość aspektów myśli i filozofii Majów jest jeszcze zostawionych przez nich ich zabytków materialnych.
nadal ok1·yta mgłą tajemnicy. Trochę pojęć z tego za- Gdyby zaś było możliwe odtworzyć całość ich intelek-
kresu odsłoniły inskrypcje hieroglificzne, a tal{Że ob- tualnych osiągnięć, analogie te mogłyby, według wszel-
serwacje tradycji i sposobu życia współczesnych nam kiego prawdopodobieństwa, rozciągnąć się na vviele
po.tom~ów Ma.jów. Na ogół jednak wszelkie ślady z tej innych dziedzin. Niestety, kapłani stosowali swą znajo-
d~1e~zmy są niepewne i zniekształcone trwającymi całe mość pisma 11ieroglificznego niemal wyłącznie do no-

:w1elc1 wpływami naul{i chrześcijańskiej. Osiągnięcia towania uwag ,dotyczących zjawisk astronomicznych
intelel{tualne Grel{ów i Rzymian z poszczególnych epol{ i niewiele więcej można odczytać na zachovvanych in-
d·~tarły ·d o nas nie·1nal nienaru.s zone i wywarły głębo­ s,k rypc jach. Ludność wieśniacza zaś, która przetrwała,
ki wpływ na tol{ zachodniej cywilizacji; podobnie nie mogła p,rze1cież przechować w pamięci wyd·arzeń
przedstawiała się sprawa odnośnie rożnych elemen- z tak odległej przeszłości. Rozległe dziedziny cywili-
tów filozofii Wschodu. Natomiast jeżeli chodzi o Ma- zacji Majów z·ostały pogrzebane wraz z:e swymi ostat-
jów, l{tórzy dorów11ywali, a pod pewnymi względami nimi strażnikami-l{apłanami i prawdopodobnie nigdy
n~":'e: przewyższali te ludy świetnością swych osiąg­ już nie zostaną wsl{rzeszone.
n1ęc intelektualnych - historycy mogą zaledvvie -..,,vy- Jest pewne, że ludność na ogół niewiele miała zrozu-
mienia dla szerszych aspektów filozoficznych swej
• Sylvanus G. Morley The Ancient Maya, j.w. • wiary lub dla intelektualnych osiągnięć l{apłaństwa.
Masowy jej udział w kulcie ograniczał się do wspó1-
140
141
nego wypełniania czynności rytualnych,. mających na „Człowieka przeznaczonego na ofiarę rozbierano, cia-
c.elu przebłaganie bogów, zwłaszcza tych, l{tórzy mie- lo jego malowano na niebiesl{o [kolor ofiarny] i prz.y -
11 wpływ na urodzaje, zbiory i deszcz. ściśle prze- bierano go w specjalne spiczaste nakrycie głowy, po
str~~gano obrzędowego terminarza: wypełnianie czyn- czym prowadzono na plac ofiarny. Był to zazwyczaj
nos~1 rytualnych obowiązywało w liczne święte dni dziedziniec świątyni lub wierzchołek piramidy pod-
·takie ~al{. zakończenie cyklów katun, no,vy rok, począ~ trzymującej świątynię. Na jpierw wypędzano złe du-
~e~ , n:i1es1ąca, ok1·esy zasiewów i żniw oraz niezliczona chy i smarowano niebieską farbą ołtarz, zbudowany
ilos: inn!ch okazji, którym towarzyszyły festyny, skła­ z wypukłego kamienia, na tal{im wzniesieniu bowiem
danie ofiar, modlitwy i tań·ce. W tal{ich dniach ośrodl{i lepiej wyprężała siQ ku górze klatl{a piersi owa ·o fiary.
1

obrzę~owe ':'ypełniały się tłumami wiernych, ](tórzy Czterech chacs, również po1nalowanych na niebiesko,
pod k1erunk1em J~apłanów składali bogom svve hołdy. chwytało ofiarę za ran1iona i nogi i rozpościerało na
Obrzęd~ by~y .n1ezwyl{le różnoro·d.ne i obejmowały tym ołtarzu kła·dąc ją na plecach na }{amieniu. Na-
pr~l{tyk1 .tal{1e, Jak post, wstrzemięźll.wość, palenie ka- stępnie zbliżał się nacom ze specjalnyn1 ofiarnym no-
1

dzidł~ ofi~rnego, puszczanie krwi, tańce, śpiewy, a na żem krze111icnny1n i wbijał jego ostrze pod żebro ofia-
zakonc~en1e .uroczystości - wystawne uczty. ry, poniżej lewej piersi. Zanurzywszy rękę w ranę wy-
W miarę Jednak, jak powiększał ·się zal{res działal­ ciągał tętniące jeszcze serce i podavvał je odprawia-
ności kapłanów (powstawały bowiem coraz no\ve nna- jącen1u rytuał kapłanowi chila.n, który l{rwią spływa­
~ta z coraz , \~iększą liczbą mieszkańców i \vzrastającą jącą z serca smarował posąg bóstwa, na którego cześć
intensywnoscią
. , . gospodarczą) Majowie zaczeli zastana-
~
spełniano ofiarę. Jeżeli składano ofiarę na wierzchoł­
wiac .się, czy dotychczasowe ofiary i sl{ompliko\vane ku piramidy, chacs zrzucali ciało zabitego na położo11y
prze~isy rytualne wystarczająco zapewniają im po- poniżej dziedziniec, gdzie l{aplani niższej rangi obdzie-
parcie bogów. Czyż życie ludzkie nie byłoby n a jlep- rali Z\vłol<i ze skóry, pozostawiając ją tylko na stopach
szym ~a1~em? Sąsiednie plemiona z płaskowyżu me- i dłoniach. Następnie chilan zdejmował swe sza Ly ob-
}{sykansl{1ego od dawna już składały ofiary z ludzi rzędowe, zal<ładał na siebie sl{órę ofiary i oclbywal
dla zjednania sobie przychylności bóstw; ~ryrazem te- wraz z vvidzami uroczyste pląsy. Jeżeli złożony vv ofie-
g~ obyc:aju było masowe składanie w ·Ofierze wojowni-· rze był dzielnym i waleczny1n 2iołnierzen1, często się
l{OW POJmanych do niewoli podczas bitwy. Nie vvia- zd.arzało, że jeg:o ·ciał-o dzielono i zja·dano„ Dło nie i st·o -
dom10, czy z własnej inicjatywy, czy też pod wpływem py rezerwowano dla chilan. Jeżeli zaś ofiara była jeń­
przykładu plemion meksykańskich, Majowie uznali cem woj ennym, to ten, kto go pojmał, otrzymywał
ofi~rę. z życia ludzkiego za najwyższy dar dla zaspo-- kilka kości ofiary, l<tóre nosił jako dowód swego czy-
l{OJen1a swych bogów. nu. Kobiety i dzieci składano w ofierze równie często
Morley podaje pełen wyrazu opis sl{ładania tego ro- jak mężczyzn''.
dzaju ofiar*:
Biskup Landa w swym dziele Relación de las cosas
de Yucatcin przedstawia przerażający opis jeszcze in-
* Sylvanus G. Morley The Ancient Maya, J.W.
· nej formy składania ofiary z ludzi:

142 143
,,Jeżeli miał być złożony w ofierze przez zakłucie Funkcje wysokiego kapłana były bardzo złożone.
strzałami, rozbierano go do naga i smarowano jego J_,<.l r.da pisze na ten temat, co następuje:
ciało na niebieski l{olor , a na glowę wkładano mu spi- ,,Był on bardzo szano•vvany p1,zez panóvv„.; oprócz
czastą. c.zapkę. Gdy dopa·d li ofiary, wszyscy uzbrojeni <)fiar, panowie dawali mu dary, a vvszyscy kapłani
w. łuki i strzały, odprawiali z nią uroczysty taniec w o- 111iasta składali mu daniny„. W nim znajdował się
kol stosu, a tańcząc wciąż bez przerwy kładli ofiarę }{lucz do ich wiedzy, a tym właśinie sprawom głównie
na ten stos. Sprośny kapłan w obrzędoV\rych szatach się poświęcali ; udzielali rad pan·oim i odpowiadali na
zbliżał się i wbijał strzałę we wstydliwą część ciała ich pytania„ . Dostarczali ltapłanów miastom, jeżeli to
ofia:y, b~z względu na to, czy to był mężczyzna czy było potrzebne, egzaminując ich z wiadomości i umie-
l{ob1eta, i puszczał krew, którą smarov\'ał oblicze boż­ jętności sprawowania obrzędów oraz powierzaj ąc in1
~a . I dawał znak tan,c erzom, aby szybko pr zesuwali obovviązki zvviązane z ich stanowiskiem. I dawali do-
~ię l{oło ofiary . nie przerywaj ąc tańca , a oni zaczynali bry przyl{ład ludziom i zaopat ryw ali ich vv książl{i
Je·den po dr ug11n strzelać w serce ofiary, up,r zednio i prowadzili n a,p rzód . I ·dział ali w świątyniach i zaj-
oz~aczone białym znakiem. I w ten sposób cała pierś n1owali się V\1ykładanien1 nauilt, jak również pisaniem
ofiary stawała się podobna do jeża z kolcami ze książek o nich„.
strzał''. Wiedza, którą wykładali, to: sposób obliczania lat,
, .~połeczeństwo Majów nigdy nie tworzyło jednolitej, miesięcy i dni, święta i obrzędy, rozdzielanie łasl<
sc1sle zespolonej całości. Pomiędzy l{lasą rządzącą bóst vv, niep on1yślne dni i okresy, metody wróżenia
a prostym ludem wznosiły się nieprzebyte bariery i proroctw, przypadki i leczenie chorób i ich pocho-
1

przynależności do l{asty i wykształcenia. Każda z gr up dzenie, i jak czytać i pisać za pomocą znaltów, który-
żyła jakby na przeciwnym biegunie. Wieśniacy nie mi oni się posługiwali, i rysunków, które obrazowały
mogli oczel{iwać niczego więcej niż egzystencji wy- znaczenie ich zapisów''.
pełnionej służalczą pracą, na k.tórą składały się upravva Do pomocy kapłanom wysol{iej rangi służyli chila-
ziemi i vvypełnianie nakazanych przez kapłanóvv obrzę­ nes, czyli wróżbiarze, lttórych obowiązkiem było bez-
dów, natomiast }{lasy rządzące korzystały z owocóvv pośrednie komunikowanie się z bogami i interpretowa-
ich dyktowaneg·o czcią trudu . nie z.naków i mistycznych omenów. Inne }{lasy l{apłań­
1

Zarówno ]{a·płani, jak i m1ożni ustalili zasady ·d zie- sl<ie, nacom s i chacs, po.magały rw spr a.w ach rytuału
dziczenia, według których ich urzędy przechodziły na i ofiar.
następne pokolenia. Biskup Landa pisząc o tubylczych Archeologia potwierdziła przypuszczenie, że kapłani
kapłanach Juka tanu stwierdza: wiedli prym w społeczeństwie Majów; na rzeźbio11ych
:,Uczyli synów innych kapłanów i synów panóvv, pomniltach kapłani zawsze przedstawiani są w pięk­
ktorzy przyprowa'd zili ich już w dziecięcym wieku , je- nych szatach, ustrojeni w kJ.ejnoty, otoczen i daran1i,
że'li wi,d zieli, że mają skłonn1ość do tej profesji, „ .i jego umieszczeni 1n a podwyższeniach podobnych do tronów
[wysokiego kapłana] synowie l ub jego najbliżsi krewni lub zajmujący jakieś inne prestiżowe miejsca. Niorley
obejmowali po nim stanovvisko''. . stwierdza, że ,,ich wiedza z zakresu astronomiii at11ie-

114 10 145
jętność przepowiadania zaćmień, ich wgląd w każdą 1ycznych. Przeciwnicy tej tezy twierdzą, że jednorod-
1

dziedzinę życia sprawiły, iż bano się icl1 i szanowano; ny charakter kultury Majów wy11ik.ał raczej ze "\Vspól-
dała im ona vvła·dzę nad zabobonnymi lu dźmi, niepo- nych idei religijnych, nie zaś z jedności politycznej.
równywalną do władzy jakiejkolwiek innej klasy"*. N a poparcie tej opinii istnieją przel{onywające dowo-
Następna w kolejności, jeżeli chodzi o znaczenie, by- dy. Zagadni e11ie to wymaga jednak jeszcze szczegóło-
ła klasa nobilów (możnych), w których rękach spoczy- vvego zbadania. ·
wały rządy świeckie. Każ·de miasto, główny ośrodel{ Trudno na to miast na podstawie dowodów archeolo-
i·eligijny i te1·eny zamieszkane przez wieśniaków za- gicznych wyciągn.ąć j akieś wnioski na ten1at życia ogó-
rządzane były przez najwyższego pana, czyli wodza, łu lu·dności. Insl{rypcje i sztuka ma.larska nie odz-vvier-

zwanego ha,lach uinic (co oznacza: ,,prawdziwy czło­ ciedlaj ą ich roli ani warunków życia. Szczątki ich do-
wiel{"). W sprawach państw,owych p,omagała n1u grupa mostw, l{ruchych, l{rytych strzechą cl1at nie przetrwa-
mniej p·otężnych wodzów, batabs, którzy pełnili o'bo- ły "'r tal{im stanie, jal{ bu·do,;vle obrzędowe, którycl1
wiązki lol{alnych administrato·rów, czyli jakby „bur- lic~ba i siła wyrazu śvvia·dczy o od·d aniu lu•du dla vvia-
mistrzów". P,o sia dali oni władzę wyk!onawczą i sąd·o ­
1
ry, l{tóra wywierała przemożny wpływ na l{ażdą dzie-
wntczą, byli też uprawnieni do ,d owo,d zenia małymi ·dzinę życia.
·oddziałami żołnierzy . In1 z kolei podlegał sztab radcó\v Za1nieszkałe niegdyś przez wieśniaków obszary, znaj-
i delegatów, l{tórych podstawowym obowiązkiem było dujące się zawsze w bliskim sąsiedztwie rozlegly,c h
przekazywanie rozkazów wydawanych przez rządzą­ milpas, rozpoznawane są przez vvytrawne oko archeo-
cych panów. loga dzięki kopcom odpadl{ÓW i nikłym zarysom osie-
Dotychczas nie znaleziono wystarczających do\vo- dli. D omy w zupełnie tym samym tjrpie b udowane są
dów, świadczących o tym, że szeroko rozpościerająca dziś jeszcze przez potomków tych wieśniaków; są to
się sieć miast-państw była kiedykolwiek zespolona prostokątne pomieszczenia, wykonane ze stiul{u lub
w j edną l{onfede1·ację, zarządzaną przez władzę poli- ubitej ziemi i umocnione palami. Czasem ściany bu-
ty,czną . Każde więks·ze mias·to posiadało pra\l\1dopod·o b- dowano z kamienia, a dach z ciasno ubitej słomy.
nie autonon1ię i zarzą,dzane było niezależnie przez n1iej- Wyl\.opalis'ls.a na tych terenach przyno,szą dowody
scowych nobilów i kap.łanów. Punl{t wiclze11ia uczo- skromnej egzystencji ludn,ości. Znaleziono duże hl.ości
nych na tę kwes1 tię jest dwojaki: jedni sugerują, że skorup - pozostalości z wyr·obów garncarskich, prze-
znaczne pod,obieństwa w przejavvach tal{ich, jak a1·chi- ważnie naczyń używany.eh id o goto·w ania lub przecho-
tektura, sztuka, znaj 1om-ość k alen·d arza i hieroglifów, wywania potraw, l{amienne żarna, różne narzędzia , jak
oraz panujący przez 'długi okres w id-o czny spokó j po- siekiery, krzemienne n'oże, skrobacze, szydła, oraz gli-
lityczny pozwalający na rozwó j tych umiejętności, by- niane figurl{i wy.obrażające bóstwa. Wśrócl tych szcząt­
ły wynikiem silnych scentralizowanych rządóvv, dzier- ków uderza jednak bral{ p rzedmiotów wskazujących
żonych przez dynastie władców świeckich lub teok1·a- na zróżnicow anie stopnia zan1ożności ludności wiej-
s kiej ; wszystko przemawia za tym, że istniała t u cał­
* Sylvanus G. Morley The Ancient Maya, j.w. kowita wspólnota własności. Nie można również wąt-·

146 147
pić, że sto·s unkowo mała ,g ar·.stka kapłanów-intelelctua­
listów, na których wiedzy opierała się potęga cy·w ili- <1 1)isywanych przez niego przet1·wało do dziś wśród lud-
11ości Jul{atanu. Na przykład tradycyjny ubiór, technil{a
zacji Majóvv, rozn1yślnie utrzymywała ten nisl{i poziom
tlcania i sposób wytwarzania wyrobów ga1·ncarskich,
życia S\i\1ych poddanych, od których wydajności i go-
111etody rolnicze i w ogóle styl życia nie uległy w zasa-
towości do wykonyvvania nało~onych zadań zależały
clzie żadnej zmianie. History cy z XVI i XVII wieku
możliwości kapłanów vv dziedzinie badań naul<:ov,1ych
i estetyki.
Energia ludności ujarzmiona obovviązl{ami religijny-
mi i powinnościami :wobec hierarchii, l{tóra zobovvią­
zania te nakładają, l<:ierowana była na nieustanny tolc
danin i pracy fizycznej, niez:będnej ·do wzno!s zenia
i r·ozbtldowywania ośro·dkóvv religijnych. L ainda opo-
vviada, że domy panujących wznoszone były przez wie-
śnialcó·w „na ich własny kioszt'', że zasiewali 01 ni, up1~a­ Piedras Negras
wiali i zbierali plony z ziemi [należącej do panów]
i dzielili ·się z ninu zdoby czami z polowań i rybołów­
1
w zbogacili opowieść Landy, a archeolodzy, konfrontu-
stwa. l\llożn,a przypu,szczać, że d,wie trzecie l{ażdego jąc swe obserwacje z wcześniejszymi źródłami, mają
zbioru szło na utrzymanie hierarchii, a poza tym lud- możliwość od tworzenia, przynajn1°niej częściowego ,
ność płaciła daniny w postaci takich artykułów, jale obyczajów i tradycji, jakie kierowały życien1 Majów.
sól, kadzidło, ozdoby, tkaniny, dzika zvvierzyna, owoce Majowie byli z natury uprzejmi i opanowani. Obser-
i miód. Ziemia stanovviła wspólną własność; nikomu nie w acje Landy często podkreślały icl1 wspaniałomyślność
było wolno posiadać niczego na vvyłączną własność. i gotowość do podporządkowania własnych życzeń do-
Żadne społeczeństwo, niezależnie od sro·gości l{lasy bru ogółu. Archeolo·g ia potwierdza również ich nie-
pa1nującej, nie m·oże istnieć bez l{ultury ludowej. zwylcłe oddanie dla wspólnych i·d ei. Świadczy o tym
Na szczęście historia Jukatanu, spisana przez bisl{u- ogro!m ny za.k res prac publicznych.
pa Landę, zawiera liczne informacje 'n a t en te1ne:1t Naro·d ziny ·dziecl{a były u Majów źródłem najwię­
i właśnie głównie z tych manuskryptó·w czerpie·m y wie- l{szego cl1yba szczęścia ,osobiste·go, oznaczały one bo-
dzę na temat ludnoś·ci wiejs.k iej w państwie l\!Iajów. wiem be·zpośrednią łaskę b·o·g ów, .a zwłaszcza bogini
Jal\l{Olvviel{ ·o·b serwacje Landy pocho1dzą z ol{resu, którv
1 Ixchel. N oworodl\owi na1dawał imię :kapłan, l{tóry rów·-
" nież stawiał l1oro·sl{op porno.c ny w wychowaniu dziec-
nastąpił bezpośrednio po podboju, to jednak obraz co-
dziennego życia w tym czasie najprawdopodo1bniej nie- l{a. Później do imienia własnego dodawain o jeszcze
wiele się różnił od życia w czasach dawniejszych. Nie- i1niona obojga rodziców, a talcie przydon1ek, którym
które uwagi Landy zostały potwierdz.one przez prowa- dziecko nazywa1ne było przez najbliższych. Datę uro-
dzone obecnie prace wylcopaliskowe, wiele zaś praktyl{ dzin ozna·czano według dnia tzoLkin, czyli roku Śvvię­
tego, w którym dziecko przyszło na świat. Rok ten

148
149
określał tald:e, które z bóstw opiekuńczych sprzyjająr ,,Dzień na odbycie ceremonii dojrzałości płciowej do-
a które są niechętne danemu człowiekowi przez. c:ałe· l)ierano n iezwykle starannie; zadawano sobie '\viele
jego życie~ 111ozołu 1 a by nie trafić na niepomyślny moment. Wy-
Dzieci ~yły wychowywane vv ducl'1u posłu:s~~iistwa'
1
J)ierano najznaczniejszego obywatela z mias ta jako po-
i1ie tylk·o vvobec starszy.eh, lecz tal{że w©ib ec· wsze·Itl~ch" ręczyciela z.a dzieci, które przystępowały d·o uroczy-
zarządzeń wy.dawanych przez l{lasę rząCFzącą. stości. Ob,owiązkiem j eg·o. było pomagać kapłanowi
1

Zez stanowił bardzo pożądaną cechę,. dlateg·o tez Gfo) \V czasie ceremonii, a następnie zorganizować ucztę.
włosów dziecka przywiązywano grudkę żywicy lab ma-- Czter·ech czcigodnych mężów pełniło funl{cje chacs,
~y koralik, który opadał mu między oG:zy. Do głowy pon1agając kapłanowi„ . W wyznaczonym dniu wszyscy
noworodka przytwierdzano deseczkę vv celcr spia~zczc-· zbier·ali się na dziedzińcu domu poręczyciela, który
nia i wydłużenia czoła, gdyż i ta cecha uwaza-na była· z tej ol<azji wymiatał dokładnie swój ·d ziedziniec i wy-
za miernik urody. Zarówno: mężczyźni, jak i l{obiety,, ścielał go świeżymi liśćmi ... Godność «ojca chrzestne-
pił·owali swe zęby na spiczasto i p okrywali swe twarze·
1
go» chłopców powierzano jednen1u ze staryc~ męż­
i ciała dekoracyjnymi bliznami i tatuażem. Oso'by wy-· czyzn, a starej kobiecie godność «chrzestnej matki»
sokiej rangi często inkrustowały swe zęby turkusa1nf, dziewcząt. Gdy już to zostało dopełnione, kapłan
jadeitem lub muszelkami. Mężczyźni ubiera-Ii się przeprovvadzał ceremonię oczyszczenia domostwa
w opaski b'iodrowe utkane z bawełny i obuvvalf w san- i wygnania złego ducha. Kiedy już zły duch był wy-
dały z rriewyprawionej skóry. Kobiety odziane były pęc1zony, jeszcze raz zamiatano dzidziniec, kładziono
w luźne płaszcze i szale. Typowa 01 dzież wie-Srriaków nowe liście i rozpościerano maty. Kapłan zmieniał swe
. różniła się znacznie od ozdobnych szat uprzywfrej'owa- szaty na pięl{ne okrycie i wkładał na głowę przybranie
nej ludności, l{tórej przedstawiciele nosili na sobie bo-
w kształcie mitry z kolorowych piór, a do ręki brał
rgato haftowane tkaniny, okrycia z piór lub skóry ja-
kadzidło i l<ropił wokół świętą wodą. Kropidło sporzą­
guara i obwieszali się ozdobami z rzeźbionego j·a d'e itu,
dzone było ze starannie ostruganych krótkich pręci­
t urkusów, złota i inkrustowanych muszli.
ków, do których przymocowane były ogony grzechot-
Morley opowiada, że gdy chłopiec ukońc·zyf 5 lat
1

życia , zawieszano mu we włosach mały biały korali!{.


ników. Chacs przyprowadzali dzieci kładli im na gło­
Dziewczęta d1ostawały sznurek z czerworrą mu·szilą,. wy ltavvałki białe j tl{aniny, przyniesionej w ty1n celu •

l<;:tórym opasywały się w talii. Były to symbole czysto- przez ich matki. S tarsze dzieci zapytywano, czy po-
ści i nie wolno go było zdjąć bez uszczerbku dla ho- pełniły grzech nieczystości lub inny czyn niegodny.

noru aż do chwili odprawienia spec jalnego rytuału, Jeżeli tak, oddzielano je od innych ... Po zakończeniu
l<tóry obwieszczał początek ich dojr załości. Opieraj ąc tej części ceremonii kapłan nakazywał wszystkin1,
się na obserwacjach biskupa Landy, Moriey ta'lt <!>pi- aby usiedli i zachowali absolutną ciszę, a sam po
suje interesują1ce szczegóły tego rytuału* :· udzieleniu dzieciom błogosławieństwa, również siadał.
Na stępnie poręczyciel otrzymywał od l{apłana kość,
" S. G. Morley Th e Ancie1it Maya, j.w. l{tórą lel<ko uderzał każde dziecko dziewięć razy

150 151
w czoło, i nan1aszczał wodą czoło, twarz i na obu rękach 1\\',rcHCh
zento"vał interesy pana młodego w poważnych spra-
dotyczących po.sagu. Po· ślubie nowo żeniec n1u-
miejsce iniędzy pal·c em ~rsl{azującym a kciul{iem.
Następnie kapłan zdejmował białe kawałl{i tkani11v .iał mieszkać z rodzicami żony i pomagać przez kilka
l<tl swemu teściowi, a1b y wyl{a zać swe umiejętności .
V

z główel{ dzieci. Dzieci wręczały chacs pióra i ziarna


kakaowe, przyniesione w darze. Potem kapłan odci- f\Ja stępnie był już wolny i mógł wraz z żoną założyć
nał białe koraliki z włosów chłopców. Zebrani przyno- vvłasny dom. Małżeństwo mogło być rozwiązane w każ­
sili fajl{i, które palili i dawali każdemu dziecl{a raz e.le j chwili na podstawie zwykłego ośvviadczenia ze stro-
pociągnąć. Dzieciom rozdawano smakołyki, przyniesio- ny czy to męża, czy też żony.
ne przez matki, a bogom składano w ofierze n apoje. La!Ilda opisując typowe osiedle Majów wy j aśnia, że
S?eC:jalnie wyznaczony urzęd1ntk musiał ten napój -vvy- prestiż społeczny określany był na podstawie usytuo-
p1ć Jedny.m haustem. Wówczas zwalniano młode dziew- wania domostwa danych ludzi. ,,W środku miasta
częta, a l{ażda matka zd,ejmowała z córki czerwoną wzn·o;siły się świątynie z pięknymi placami, a wo1kół
muszlę, nosz,o .ną jail{o .s ymbol dziewictwa. Uważano, że stały domy panów i l{apłainów oraz znaczniejszych oby-
z. tym mor:ie~tem dziewczyma osiąga wiek nadający wateli. N astę.pnie stały domy naj bogatszych i tych,
1

się do małzen1stwa. Potem zwalniano chłopców. Gdy l{tórych majbardziej szanowano, dalej zaś, na krańcach
dzieci opuściły już dziedzi'Iliec, rodzice roe:dzielali mię­ miasta, domy klas niższych. Studnie, których było bar-
dzy obecnych i urzędników kawałki białej bawełnianej dzo niewiele, stały blisko domów pańskich ... ".
tkaniny, przyniesione w upomniku. Ceremonia l{ończy­ Kobiety zajmowały się gospodarstwem domow:y·m,
ła się obficie zakrapianą ucztą". a vvięc gotowaniem, tkaniem i opieką nad dziećmi, zaś
Po odbyciu takiej uroczystości młodzi mieli już p1~a­ domenę mężczyzn stanowiła praca na polu. Każdego
w·o do zavvierania małżeństwa, aczkolwiek przeważnie ranka, nim wzeszło słońce, opuszczali swe domy i szli
nie ·następowało ono przed ukończeniem 20 roku życia. na milpas. Dobrze było popracować kill{a godzin, za-
Przyg·otowa'Dia przeprowadza·n e były na ogół przez ro- nim tropikalne słońce osiągnęło zenit; jego palące pro-
dziców, z tym, że ojciec wybierał przyszłą żonę dla
mienie były wówczas ko rzystne ty1ko d la kukurydzy,
1
1

sweg·o syna. Duże znaczenie miało dokona nic wyboru


1
która najlepiej dojrzewa w upale. Rolnicy zaś często
dziewczyny o odpowiednim wychowaniu, należycie
cho1wali się przed nimi w cień poblisl{ich lasów. Cza-
p rzyspo s101biornej ·d o obowiązków d1o·m ·o wych i odznacza-
1 1

sem rozpuszczali grudki ciasta, zwanego pozole, w wo-


jącej się skromnym sposobem bycia, jak przystało na
idealną żo.nę. Należało bardz·o uważać, aby 1nie po,gwał·­
dzie nalanej do wydrążo,nej dyni i pili ten napój dla
ochłody. Wycinanie i karczowanie drzew oraz uprawa
cić pewnych praw, nie zezwalających na związel{
wyda1~tych dżungli w ten sposób połaci ziemi stano-
dwóch osób, między którymi istniały przeszkody do
zawarcia małżeństwa, wynikające z przynależności ro- wiły zadanie bardzo trudne, biorąc pod uwagę fakt, że
do1w ej lub poprzedniego małżeństwa. Sprawy te zabie- ludzie ci posługiwali się jedynie kamiennymi toporami
rały wiele czasu i powodowały skomplikowaną pro- i zaostrzonymi kijami. Oprócz swego świętego ziarna -
cedurę; często angażowano fachowego swata, aby re- l{ukurydzy, uprawiali czerwoną i czarną fasolę, dynię,

152 153
melony, pomidory i słodkie pataty*. Co dzień rano, szcze p.acjent będzie żył i co ml.1 jest sądzone po
zanim rozpoczęła się ·p raca, ludzie wznosili modły do • •
<>1nierc1.
bogów ziemi i palili l{opal (żywicę) przed ich vvize- Zmarłycl1 palono lub grzebano pod po·dłogą ich do-
runkami, l{tóre stały w pobliżu, strzegąc łanów i pól inostw, l<tóre zwyl{le były następnie porzucane. prz~z
u·p rawnycb. }Jozostałych przy życiu członkóvv rodziny. Zwł~ki owi~
Nigdy nie było czasu na odpoczynek. Z chwilą za- jano w tkaninę, a do ust wkładano zi~rno -~ gł~dl~1
kończenia się sezonu rolniczego, energia społeczeństwa l<an1yk. Do grobu wl{ład~no glin~an: f1gu:ki bostw
kierowana była na wypełnianie programu prac prze- oraz dary w postaci ziarna i przedml.'otow, ktore z~arły
widzianych przez władze. Prace w kamienioł·omach, uży\vał w ciągu sweg·o życia. Śr11ierć zawsz,e przeJi:io-
wzn·o·s zenie nowych świątyń, budowanie dróg i gościń­ wała Majóvv panicznyn1 przerażeniem. Land,a stwier-
ców przez niep·r zebyte •d1otąd lasy - trwały bezus:t an- dził, że „warto rzeczywiście było zobaczyc . sm.utek
nie, przez 6 stuleci, w ciągu których imperium Majów i łzy, jakie przelewali na d swym ~m,arłym. ~.:wielką
1

osiągnęło najwyższy stopień ekspansji. Ciągłe rozsze- boleść, jaką śmierć powodowała wsrod naJb~:zszych.
rzanie się horyzontów w różnych dztedzinach powod·o - W ciągu dnia płal{ali w milczeniu, w n.ocy za~ zawo~
wało konieczność ustawicznego planowania nowych bu- dzili tal{ głośno i żałośnie, że aż litość brała. Wiele dni
d·ow1i śvviadczą·cych o stałym p1ostępie. Każdy nowy spęclzali w głębokiej żał:obie. Na cześć z~arłego_ od-
cykl kalendarzowy był upamiętniany na specjalnie prawiali p·o sty, zwła1szcza jeśli umarł mąz lub z?na:
ustawianym kamieniu, każdy bóg wielokrotnie przed- Mówili że to szatan zabrał im bliską osobę, myslel1
stawiany w rzeźbionych wizerunkach, a 01brzę:dy i uro- bowier:i, że wszystko złe od niego pochodzi, a zwła-
czystości świąteczne, w których wieśniacy brali udział, ,
szcza sn1ierc . . „ )'

następ.owały jedne po drugich bez koń1ca . Podstawą ca- Lud wiejski otoczony był kręgiem przerażający·ch
łej tej działalności było bezgraniczne oddanie społe­ zjawisk: ruchy ciał niebieskich, wschód słoń·ca, grzmo-
czeństwa, które nie miało pravva nawet do powierz- ty i wicher, narodziny i ś1nierć . Wszystko to było prze-
chovvnego wglą1du w tajnil{i wiedzy swy·c h mentorów. jawem potęgi bogów i odbijało się w zvvier~iadle wyo-
Gdy ktoś zachorował, wzywano ,,lekarza'', czyli cza- braźni Majów jal{o obraz świadczący o nicości rodz~­
rownil{a, aby zbadał ·dolegliwość. Przepisywał on por- ju ludzkiego. Opanowany grozą wieśniak p·od~o.S1ł
cję taje1nniczej mieszanki ziołowej, która działała czę­
wzrok ponad swe pola ku błyszczącym szczytom
. . swią-
,
sto skutecznie, lub też odprawiał magiczne zaklęcia
tyń, z których płynęło ku niemu ·poczuci:e bezp1eczen-
w celu wygnania złego ducha, będą·cego, jak wierzono
stwa zagwa1·antowanego przez tych, którym ogromna
przyczyną cierpienia. Gidy ch·o roba była bezna·d ziejna
wiedza pozvvalała wejrzeć głębiej w nieznane światy.
i nieuleczalna, czarodziej przepowiadał, jak długo je-
Aby osiągnąć to poczucie bezpieczeństwa, warto było
po 11osić wszelkie ofiary. Chętnie więc przys:ęp.ował ~o
* Pataty lub bataty - słodkie jadalne bulwy (przyp. red .
pol.).
budowy świętych miast. Poświęcał wiele dni na udział

<

154 155
i.,v ceremoni~ch i . m~dlitwach. W nocy rozpamiętyvvał Rozdziai VIII

z zad~w~len1em, Jakie to dary złożył przed Ś\viątynią. GROBOWIEC „KRÓLEWSKI" Z PALENQUE


Jego zyc1e płynęło na uciekaniu od odwiecznego sti,a-
chu ~rzed nieZinanym, sti~achu, l<tóry prześladował
człow1e~a od san:ego zarania jego istin ienia; ucieczka
p~z:d nim sta.~ow1ła pov1szechną inspirację religii ludz-
k~eJ. Dla MaJow ·było t-0 bazą, na l<tórej w:;·rosła tal<.
n1ezwyl<ła cywilizacja.

Dalel{o na zach,o dniej gra·n icy da,w nego królesLwa


l\1:ajóvv, gdzie obec•n ie znajdu je się meksykański st1n
Chiapas, leżą rui1ny Palenque. Wraz z położ·o1nynii
w pobliżu w dolinie rzeki Usumacinty miastami Yax-
cl1ilan i Piedras Negras - Pale.n que utr~1 aliło tu cl<s-
pansj ę l{ultury ol{resu l{lasycznego rw zachodniej czqśc i
in'lperium Majów. Dostojne budowle tego miast(l s~
~ryrazem najwyższych dążeń architektury i rzeźby, l{u
osiągnięciu których stale zmierzali ich budowniczo\viE:.
Palenque było imponujących rozmiarów ośrodl{iem
religijn)'ffi. W ciąż jeszcze nie znamy dokładnych jt"'go
granic, wtopionych w rozciągający się wokół wilgotny
la.s , jednak bezkształtr1e kopce, utworzone z Jruzov\ 1

\vspaniałJ-TCh niegdyś budowli, ciągną się na przest1·zeni


około 6 l{m na zachód i 3 km na wschód od głó\v11cgo
l{cmplel{SU budynków obrzędowych.
W rol{U 1923 rząd mel<syl{ańsu{i po\!vierzył amerylcań­
skiemu archeologowi, Fran zowi Blomowi, rozpoczęcie
prac wyl{opalisl{·Owych w obrębi e niektórych ważniej­
szych budowli miasta. Blom przystąpił przede vVSZ)'St-
kim do odkopania i rekonstrukcji fragmentów Wiel-
l<lego Pałacu, starając się uwidocznić w ja};: na jv\rię­
kszym stopniu pierw·otną świetność tej budo,vli.
W ostatnich latach obszar archeologiczn~J Pale11que
został uznany za pomnik narodowy; podj ęto l{rOl{i

157
zmierzające do ułatwienia zwiedzającym dostępu do l'icl<liwej pracy badawczej, prowadzonej systematycz-
tego miasta, do którego uprzednio prowadziła nie- 11ie w szeregu !<olejnych etapów. Blom w czasie prac
zmiernie uciążliwa droga. Obecnie można tam dotrzeć \vykopaliskowych nad odsłonięciem Wielkiego Pała~u
l<oleją południo\vo-wschodnią, czy to z Campeche na ot\vorzył drogę do zastosowania nowoczesnych tec?n1~
zachodnim wyb1·zeżu półwyspu Jukatan, czy t eż z Al- ~1 rcheologicznych . Uprzednio archeolog amerykansk1,
lende w Veracruz. Ot\varto ró\vnież lotnisl\:o w pobli- William H. Holmes, przepro\vadził wyczerpujące ba-
skiej miejscoości Santo Domingo dcl Pale11que, od clania wstępne na terenie całego miasta. Teobert Ma-
l<tórej wzięło swą nazwę stanowisko arcl1eologiczne. ler, badając dolinę rzeki Usu1nacunta, poś~ięcił .\V~~l~
Od rzadl{O rozsianych osiedli prowadzi kręta clroga l<::u czasu na zbadanie terenu. Wybitni uczeni, specJal1sc1
ruinom, tam gdzie niegdyś wiła się indiańska ścieżka. z dziedziny maistyki, Alfred Tozzer, Herbert Spinden

Po p1·zeszło 5 l{m drogi przez gęste lasy i rozległe i Sylvanus Marley, poddali w ostatnich czasach Pa-
milpas, wyłania się nagle davvne miasto. Na wp1·ost lenque intensywnym badanion1 trwającym ~rzez ~5.lat,
wznosi się Wiell<i Pałac, oparty na stromy1n wzniesie- zaś studia J. Erica Tl1on1 psona na·d wspan1ałym1 ins-
niu, które zapadło się w miejscach, gdzie ciągnęły się krypcjami hieroglificznymi Palenque przyczyniły si~
podziemne korytarze. W południowo-zachodnim i·ogu w ogromnym stopniu do archeologiczne j rekonstrul<CJl
Świątynia Inskrypcji zwieńcza vvysol{O sklepioną pi- miasta.
ramidę, na której wierzchołek provvadzą szerol{ie scho- W roku 1934 Meksyl<ańsl<i Państwowy Instytut An-
dy. Miasto przydzielone jest niemal na pół \\'ąskin1 t1·opologii i Historii powierzył archeologowi Mig~elovvi
strun1ieniem, zwanym Otolum; niegdyś ~1odociąg do- Fernandezowi nadzór nad sze1·egiem p.rac, ma)ących
prowadzał jego wody bliżej Pałacu, a płytkie l{oryto na celu stałą konserwację najważniejszych budowli
strumienia pol<ryte było kamiennym dachen1, t warząc Palenque. Wl<rótce po przedwczesnej ś111ierci ~ego uc~o­
gościniec łączący jego przeciwległe brzegi. Na wschód nego \V roku 1945, l<ontynuację tego zadania prze3ął
od Otolum na pokrytych trawą kopcach u podnóża doświadczony badacz, Alberto Ruz Lhuillier. Uczony
vvzgórzy Tumbala, otaczających miasto od południo­ ten odznaczał się wielkim entuzjazmem, niezłomną
wej i zachodniej strony, leży w ruinach szereg n1niej- stanovvczością i wytrwał·ością, słuszne więc wydaje się
szych, pięl<nie ozdobionych świątyń. Na rozleglej sa- wykorzystanie jego zdolności i wiedzy właśnie w Pa-
wannie, na terenie odległym o ol<oło 130 l<n1 na północ lenque. Ruz ·dol~onał w Palenque epol<owych odkryć*.
od zatoki Campeche, wznosiło się poza tym wiele Wysiłl<i swe sl<ierował na dalszą reko~st:ukc~ę. naj~
innych budowli. Miasto otoczone było dziesiątkan1i ważniejszych pomników miasta - osm1u sw1ątyn
l<opców pełnych gruzu, potwierdzając przypuszcze11ie, vvzniesionych na piramidach i części kom·plel<su Pa-
że z całego terytorium Majów ten te1·en zgromadził łacu. Ponieważ prace terenowe ograniczone były do
nieporównanie większe bogactwo materiału interesu-
* Ruz pisał o swych znaleziskach Palenque w pracach
\V
jącego archeologów.
The Mystery of the Temple of the Inscription („Archeology",
To, co obecnie wiemy o roli, jaką Palenque odgry- 6, 1953) i The Mystery of the Mayan Temple ("The Saturday
wało w historii Majów, zawdzięczamy żmudnej i do- Evening Post", 29 VIII 1953).

158 159
okresu czterech miesięc)'T, ze vvzględu na t1lev\·nc deszcze
zatapiające 01bszar niemal przez wszystkie pozostałe
miesiące w i·oku, było to przedsięvvzięcie długotermi­
nowe. Ruz zaangażovvał do pracy Indian z sąsiedniej
wiosltl i przystąpił do dzieła. Najpierw posta\vił budy-
nel{, w l{tórym mieściła się jego pracovvnia i labora-
torium; następnie rozpoczął żmudną i ciężl{ą pracę wy-
cinania dżungli, która pochłaniała ruiny, uniemożliwia­
jąc dostęp do nich.
Ruz był szczególnie zaintrygowany Świątynią Ins-
l{rypcji; była to wspaniała budomla stojąca na p1·zeszło
20-metrowej piramidzie, na której Stephens o::il{rył
w swoim czasie delil.:attlie rzeźbione tabliczl{i hiero-
glificzne. Najpierw zainteresowam.ie Ruza vvzbudziła
podł,0 1ga wewnętrznego pomieszczenia, była bowiem
zrobiona ze starannie dopasowanych płyt l{amiennych,
a nie ze sztul{aterii używanej zazvvyczaj przez l\/Iajów
do tych celów. Mniej więcej pośrodl{u pomieszczenia •

znajdo1\vał się l{amień dużo większy od pozostałych,


a po dwóch jego przeciwległych stronach vvywiercone
było po trzy pary otworó\v, które z kolei zatkane były
kamiennymi szpuntami, tal{ dopasowanymi, aby to nie
było widoczne. Archeolodzy długo zastanawiali się nad
mo,żlivvym uzasadnienien1 tego rodzaju ul{ładu kamie-
ni, nie doszli jednak do żadnego, konl{retnego wniosku.
Ruz nie zado·wolił się pozostawieniem tej sprawy nie-
produktywny1m domysło1wm. Według jego założeń te
dzivv1ne szpunty ka,m ienne miały dla Majów sens reli-
gijny; być może oznaczały one symb oliczne wejścia do
zaświatóvv lub też miały jakiś związek z obserwacja- •
świątynia Słońca, Palenque
mi astron1omicznymi, albo wręcz stanowiły klucz do
nie odkrytej dotychczas, specyficznej cechy tej bu-

:dowli.
Ostatecznie jego ponowne b adania tego po·m ieszcze-
nia ujawniły szczegóły przeoczone w toku uprzednich

160

L .,.r: _ _,;. „,

Fragment rzeźbionej
balustrady z wschodniego dzie- Fragment pł·askorzeźby stiu-
dzińca na Wielkim Placu, Palenque kowej zdobiącej pilastry Wiel-

kiego Pałacu, Palenque

Wielki Pałac, Palenque


Wnętrze sklepienia gro- poszukiwań: istniały wiaryg,odne wsl{azówki, że ściany
bowego w Palenque· pomiesz:c zenia ciągnęły się w głąb poniżej poziomu
widoczna rzeźbiona pły~
po1 dłogi, tak jal<by drugie pom:i:e!s zczenie znajdowało
ta w jej oryginalnej
pozycji się ·p o d sp·o·d em. Ruz postano.wił z:djąć kamień za po-
1

mo,cą uchwytów, zaczepionyc·h o otvv·o ry, g·dyż tal{ie


musiał-o być ich pierwotne przeznaczenie. Dłutem od-
łupano zap·rawę wapienną ze s:op.ar między l{amieniami
i otvvarto po·dłogę świątyni. Flod spo·d em ukazał się
zarys ko.r ytarza, ·Całl{owicie wypełn·:i:onego gruzem. P·o -
czą tk:o-vvo tru1 d no było olae§lić, czy jes·t to przejś·cie
prowa,dzące do niżej położonego ~p.o .mie·szczenia, czy też
po prostu mała po dztemna krypta. Gdy jednak usunię­
1

to gruzy, ukazały się s·t opnie zr·o:bi:one z ka·m·:i:eni pokry-


ty·ch stiuki:em. Było oczywiste, że są to schody p.rovva-
1

dzące w !dół pr:cez sklepiony ·t unel, aż ·d·o serca pira-


midy. Ruz zdecyd1o wany był ·d·otrzeć d-0 l<ońca k.ory-
1

tarza, nawet g1d yby .o:s'tateczny rezultat tego przedsię­


wzięcia nie u.s·p·rawie1d·liwił tal{ ogr·o mny·ch nakła1dów
1

vvyczerp·ującej pra·c y.
0 czyszczanie przejścia posuwało się w tempie dopro-
1

wa·dzającym do rozpacz.y swą powoln·ością . Trzeba było


odwalać ciężl{ie kamienie blokujące 1dostęp do scho·d ów
i holować je \V górę za pomocą lin i bloków. Obez-
władniający upał i wilg1oć sprawiały, że \V korytarz.u
można było się udusić. Dym wydobywający się z naf-
towej lampy, l<tórą oświetlano pomieszczenie, i chmu-
ry dławią.cego kurzu uniemożliwiały ppzostawanie
\V tunelu jednorazowo przez dłuższy czas. W ciągu
piervvszego sezonu robót odsłonięto 23 stopnie, a za-
rysy sklepienia stały się wyraźnie widoczne.
Na\vet 1ter.a z nie m.ożna było jeszcz.e odga1dnąć, do-
Sarkofag zawierający kąd pr:ó wadzi ptI'zejście, odl{ryto jednal{ coś, co wz.n ie-
szczątki kapłana wysokiej
rangi, otoczone ozdobami ciJ:o na n·o w,o nadzieje Ruza. Wzdłuż jednej ścia11y
z jadeitu, Palenque l<orytarza znajidował ·się ro·dzaj ,s zybu: był to kwa,dra-
towy kanał utw·o rzony z mały·ch p·ociętych kamieni

11 161
spojonych zaprawą wapienną. Nie wiadon10, do jakich badacze dokopali się do korytarza, zablokovvanego
celów mogło służyć to urządzenie, niewątpliwie jed- w jednym l{ońcu grubym murem z inocno ubiteg.o gru-
nal{ musiała istnieć jal<aś przyczyna, dla której l\:on - zu. Za murem tyn1 znaleźli drugą warstwę spoJonych
strukcję tę umieszczono poniżej poziomu podstawy zapravvą ka.mieni. Tuż przed ścia ną leż~~a . c~woro­
piramidy. boczna l{amienna skrzynia, a zawartosc Je J dała
W miarę p.ogłębiania przej ścia, leżące na przesz!<>O- pierwsze zadośćuczynienie za V\1yczerpującą pracę
dzie kamienie były coraz cięższe i ściślej spojone sola- włożoną w oczyszczenie korytarza.
mi wapnia odkładającymi się tu przez stulecia, vv cią­ Był to bowiem skarbiec, zawierający ozd~by z jadei~
gu których nic nie mąciło spokoju tego miejsca. Nie t u , pięknie oszlifowane paciorl{i, wisio1·k1, ko~czy~1
ul egało najmniejszej wątpliwości, że nieprawdopodobne i guzil{i. Na spodzie znajdowały się dwa przep1~kn1e
trudności, jal{ie napotykano przy dotarciu do podnóża malowane talerze z gliny i jedna lśniąca perła o sred-
schodów, były wynikien1 przemyślanych posunięć ze nicy 1,25 cm. Niewątpliwie przedmioty te stanovviły
strony budowniczych. Wówczas, gdy korytai·z spełniał dary rytualne, ale z jakiej tajemnicze j przyczyny po-
jeszcze swe przeznaczenie - niezależnie od tego, jakie zostawiono je w tym pustym korytarzu? ~rzed st~o~
ono było - zabezpieczono go przed intruzami stosami czonymi w mrocznym pomieszczeniu ludźmi sta~ v~c1~z
kamieni i gru zu, spiętrzonymi wzdłuż całej długości jeszcze drugi masywny mur, przez kt?ry muS1el1 s:ę
przejścia. Następnie wejście zakryto płytą ka1nie11ną, przebić, jeśli chcieli odkryć archeologiczne znaczen1e
l{tóra stan·owiła część podłogi świątyni, a otwory za- tej zagadl<i.
tkano kamien11ymi szpuntami. Gdy P alenque zostało Sam Ruz stwierdził, że „111ur n1iał pona•d 3,5 m gru-
opuszczone, wraz z zaginionymi n1ieszl{ańca1ni prze- bości, a przebicie go wymagało całeg·o tygodnia ni~.­
padła także wiadomość o podziemnym ko1·ytarzu. Tyle zwykle ciężl<iej pracy wszystkich członl<ów ek~pedy~Jl.
do tej pory u•dało się ustalić badaczom na temat t ej ZapraV\'a trzymała tak mocno, że często racze) kan11e-
zagadki. nie pęl{ały, niż zdołano vvykruszyć zlepiającą je ~l~sę~
Pod koniec trzeciego sezonu robót, schody zostały a wilgotne wapno piekło i raniło ręce robotn1:.;:ow.
oczyszczone na głębokość ol<olo 20 n1etrów. Wciąż je- Wreszcie przebiliśn1y się i dotarliśn1y do zvvyl(łeJ ob-
szcze nie było wiadom o, jal<im celom one służyły. Na murowanej skrzyni''.
ścianach nie było żadnych napisów, nigdzie wśród ton Wewnątrz znajdowały się szczątki 6 szkieletów l udz-
gruzu wyciąganego z wykopu na powierzchnię nie zna- kich, przyl<rytych vvar·stwą kamieni sp,ojonych zapra:Vą
leziono nawet najmniejszego fragmentu rzeźby. Byl)r ,vapienną. W tej wieloosobowej trumnie nie znaleZlo-
tylko te zgrabnie wykute schody, wyr1urzające się no żadnych ozdób ani darów, szczątki zaś należały do
z serca piramidy i dziwny kwadratowy kanał kamien- osobników zmarłych \V młodzieńczym vvieku. Cala ta
ny, prowadzący w głąb nieprzebytej ściany gruzu. Ruz scena która otwarła się przed oczyma Ruza i jego
był niezwykle drobiazgowy, niczego nie przeoczył; nie towa;zyszy, miała posmal{ przen1yślanego al{tu . „Nie-
inia ł jednak inneg·o wyjścia, jal{ tylko kopać nadal. wątpliwie - pisał Ruz, - była to ofiara złożona
W ciągu następnego sezonu, na jesieni 1952 roku, z młodych ludzi, których duchy miały strzec i cffi~o -

162 163
nić t-eg.o„ dla kogo cała ta potężna piramida została jio\1< frędzle
od l{otary, a stalagmity na podłodze wy-
wzniesiona i k!ogo mieliśmy na,dzieję wkrótce znaleźć''. ~{lądały jak okap z wielkiej świecy. Całość r.obiła
Od t~j chwi:i p,odniecenie badaczy ,doszło do sZiczy- wrażenie opus,z czonej kaplicy. W21dłuż ścian wi,dniały
tu. Kaz'~Y dzien pracy zwiastował nowe odkrycia. s tiukowe reliefy, na których kroczyły wyrzeźbione
Ruz był. już. całkowicie przekonany, że te schody, te postacie. Pote-m oczy moje spoczęły na podłodze-: była
dary z .Ja,de1tu, pereł i ludzkiego życia, j ak również ona niemal całkowi,cie przykryta wielką rzeźbioną
.s~ma ogromna piramida - miały niezwykłe znacze-
nie d.la Majów. Obecnie zaś miały one wiell{ie znacze-
nie dla archeologicznych b·a·dań.
Sklepiony korytarz, do l{tórego powiodły ich scho-
dy, wydaw~ł się pocz.ątk!owo ślepy, jednak dokła,dniej­
sze badanie poz.wol1ło stwierdzić, że w półn·ocnym
~urze znaj'dował się trójkątny otwór, zablol{o,w any
Jedny1n ogromnym kan1ieniem. Po wykruszeniu ota-
c~ających go gruzów, ukazała się jakaś spowita mro-
kiem komnata. Wówczas nastąpił ·dramatyczny mo-
ment, uderzając,o po dobny d·o tego, który p·rzeżył
1

Howa1·d Carter, wl{raczając do grobowca Tutanchame-


na. Stłoczo·nych w mrocznym pomieszczeniu ludzi
prz~j~ł dr~sZicz podniecenia, jakie może wywołać tylko Przekrój pionowy świątyni Inskrypcji przedstawiający wej-
oczek1w~nie na tal{ą wiell{ą p.rzygo· dę archeologiczną: ście i położenie komory grobowej. (Udostępni,one przez Pań­
.była. :o J~l{by wyprawa w przeszł,ość przez zapomniane stwowy Instytut Antropo,1ogii i His-torii w Mek,s yku)
.c~w1l~za.CJe: a kresem jej okazał się p,1·zepych tak
wielki, Jakieg·o oko ludzkie nie oglądało przez tysiące płytą l{amienną, znajdującą się w dosl{onałym stanie.
~at. Str~ień światła wtargnął d,o ciemnej krypty Wpatrt1jąc się
z czcią i z,d umieniem opisałen1 ten
~ Ruz zaJrzał ,do wnętrza. Natyichmiast z.orientował się, wspa11iały wid·olr moim kolegom, ale nie chcieli mi
.ze cztery lata żmudnej pracy zostały s,owicie wyna- wierzyć, d opóki stł,oczywszy się k,olo m:r1ie nie ujrze li
1
1

grodzone. ~dkryci.e miało charakter wręcz epol{owy. na własne oczy tych cudów. Byliśmy pierwszymi
lJ_płynęło ~~ka minut zani1n Ruz zdołał objąć wzro- ludźmi od przeszło tysiąca lat, oglądającymi ten fa-
kiem ca.łase roztaczającego się przed nim wid,o ku : scynujący widolr''.
,,Z mglist.y ch mroków wyłoniła się wizja baśniowa
1
To, co ujrzał Ruz na po,dło·dze krypty, było og1~0,mną.
fantasty,c zna feeria nie z tego świata. J akby ogromu~ rzeźbioną płytą ka111ienną, pol{rywającą niemal poło­
~a.czaro":a~a. grot~ :Vyrzeźbiona w lodowej bryle, ze wę p.odł•ogi p omieszczenia. Płyta miała p,o nad 4 m:
1

sc1anami ls.n1ącym1 .1 połyskującymi, jak śnieżne l{ry- długości i 2,5 m szerokości, a jej powi erzchnia pokry-
.sztal:y.. Delikatne girlandy stalaktytów zwieszały się ta była wypukłym reliefem, który wyraziście wyrastał

164 165
z gładkiego podłoża. Na środku znajdowała się postać 111ężczyznę, na którego cześć wzniesiono ten pomnik.
mężczyzny bogato ustrojonego klejnotami, w wyszu- Przeznaczenie chciało, że ·pochłonęła go ziemia,
ka11ym nal{ryciu głowy, opierającego się o coś vv ro- vv której spoczął, lecz vV nadziei na wieczny żyvvot
dzaju tronu. Obok wznosił się \Viell{i 1{1·zyż, l{tórego vvpatruje się on żarlivvie vv krzyż, symbol kukurydzy,
ran1iona utworzone były z dwugłowych wężów, na a tym san1ym symbol san1ego życia'' . . .
wierzcl1ołl{U zaś umieszczony był pięknie upierzony Plyta znajdowała się w obszernyn1 pom1eszcz~n1u
ptal{ quetzal. Kravvędzie płyty były pol<ryte hierogli- 0 powierzchni około 4 X 9 metrów. Stromo sklepiony
fam i odnoszącymi się do Słońca i Księżyca, jak rów- sufit, położony na wysol{ości ol{oło 7 n1etrów, vvzmoc.-
nież do planety Venus i gwiazdy Polarnej. Później niony był pięcioma potężnymi bell{an1i podporowymi,
Ruz zdołał odszyfrować dwie inskrypcje kalendarzo- utrzymującymi ciężar dachu. Fantasmagoryczne st~­
vve, odpo\viadające datom 603 i·ok n.e. i 633 rol{ n.e. lal\:tyty po\vstały z \vapienia, l{tóry przez stulecia
Ogólnie rysunek przypominał wizerunki na pomni- wypływał z nag1·omadzonych w ścianach i sufi~ie. po-
}{ach znalezionych p·rzez Stephensa i Catherwoo·da l{ładów, tvvorząc wydłużone lśniące sople„ Sc1any
w poblisl<iej Świątyni Krzyża oraz inne późniejsze ozclobione były 9 postaciami ludzkimi, \vspaniale w.y-
znaleziska \V tzw. Ś\\1 ią tyni K1·zyża Liściastego. Ruz modelo\vanymi w stiul{u, przedstawiającymi Pano\v
był zdania, że te motywy l{rzyża, tak faworyzowane świata Podziemnego. Przez ponad 10 wieków staro-
przez rzeźbiarzy z Palenque, stanowiły pi·zypuszczal- żytni bogovvie wychylający się spoza zasłony białycl1
nie symboliczne vvyobrażenie rosnącej l\:Ul{urydzy, stalal{tytov\'ych sopli strzegli tego pomieszczenia. Czy
rośliny będącej podstawowym pożywieniem Majó\v, un1ieszczono ich tu, aby byli śvviadkami rytuałów,
otacza11ej głębol\:ą czcią. ,,Możemy zal{ładać - pisał odprawianych przez kapłanów o uroczystych obliczach,
on w czasopiśmie „Archaeology'' w 1953 roku - że obrzędóvv zbyt świętych, aby mogły je oglądać masy?
sce11a ta oddaje syntezę podstawowych koncepcji re- Lub inoże strzegli jal{iejś tajemnicy, która dotychczas
ligii Majów: cześć dla kukurydzy, rośliny, która do zamknięta była w tym pomieszczeniu? Indianie, l{tó-
swego wzrostu wymaga pomocy człowieka, a w za- rzy asystow·ali Ruzov\,i w jego wysiłl{ach odgrzebania
mian go ŻY"''i; przeznaczeniem człowiel\:a jest śmierć, tej śvviątyni, nic nie \viedzieli o budowniczych Palen-
a z jego ofiary povvstaje życie wyobrażone motywem q~e; navvet żadne echa legend nie wspom~nały ? wy~
l\:rzyża„.; ścisłe p·owiązanie p1 omiędzy deszcze1n a rol- darzeniach, które tu miały n1iejsce. Wsp.an1ałe n1eg dys
1

nil{iem; otaczające egzystencj ę człowieka kosmiczne miasto legło w ruinach na długo przedtem, za.ni~
ramy, \V których gwiazdy rządzą niezmiennym bie- noga Europejczyka po raz pierwszy stanęła na z1em1
giem czasu''. Nowego Ś\\'iata.
Jeżeli chodzi o szczegółovvą interpretację subtelnie Po l{ilku dniacl1 potężne trójl{ątne drzwi stanęły
rzeźbionych inotywów, Ruz d·oszedł do wniosl\:u, że otworem. ,,Wl{roczyłen1 do tajemniczej komnaty -
mogą one symbolizować ,, tęsknotę człowiel\:a do życia wspominał Ruz - przejęty dziwnym uczuciem, co
pozagrobowego. Nie wiadomo, czy postać przedstawia było zresztą zrozumiałe, zważyws.zy, że byłem p.ierw-
.śmiertelnego człowieka w ogólności, czy też jakiegoś szym człowiekiem, który od tysiąca lat przemierzył

166 167
te schody. Usiłowałem patrzeć na to wszystko tal{, J>Odnosiła się - wspo,minał Ruz - ze zdumieniem
aby odtworzyć wizję kapłanów Palenque, opuszczają­ stwierdziliśmy , że pod nią znajduje się druga mnie j-
cych tę l{ryptę. Pr agnąłem cofnąć wieki i usłyszeć 8za pokrywa, wykonana również z kamienia wypale~
dźwięk ludzkiego głosu, który po raz ostatni roz- rovvanego na gładko. Jej rozmiary wynosiły 2,1 X
brzmiewał pod tym masywnym sklepieniem, chciałem ,?( O, 75 inetra. Miała specyficzny zarys, a jeden koniec
uchwycić jal{ieś polecenia zostawione przez tych lu- l:>ył wybrzuszony jal< rybi ·o gon. W drugim ko.ńcu
dzi z odległych czasów. Poprzez nieprzeniknioną za- znajdovvały się dwa ol{rągłe otwory, zat kane kain1en-
słonę czasu szukałem nici łączącej ich istnienie z na- nymi szpuntami, zupełnie tak samo, jak otw.or.y z~a­
szym''. lezione w podłodze świątyni położonej powyzeJ. W1~­
Po dokładniejszym zba·d aniu odkryto, że rzeźbiona dzieliśmy już, że były to otwory do podnoszenia
płyta zakrywaj ąca podłogę l{rypty spoczyvla na ogro- płyty . Pracowaliśmy z zapartym tchem, pełni podnie-
1nnym blol{u l{amienn.ym, l{tóry z l<olei podtrzymy- cenia. Za każdym razem, gdy unostliśmy rzeźbioną
wany był przez 6 pros'tokątnych l{l oców z ciosa11ego
1 pokrywę o następny centymetr, po:dsuwaliśn1y kawa-
k amienia. Było to wymyślne urządzenie, wyl\:onane łek ·desl{i pod spód, aby masywna rzeźba nie ześliznęła
niewątpliwie przez fachowych rzemieślnil{ów, l{tórzy się . Gdy już unieśliśmy ją na wysokość ol{oło 35 cm ,
w pełni zdawali sobie sp1'awę ze znaczenia swego moja ciekawość doszła do zenitu''.
dzieła. W umyśle Ruza powstało podejrzenie, że ta Ruz wcisnął się pod płytę i usunął kamienne szpun-
. . podpora kamienna może stano wić wyja-
gigantyczna
, .
ty z wewnętrznej przykrywy. Przez wąską szczelinę
sn1enie pierwotnego przeznaczenia ukrytej l{omnaty. mógł już dojrzeć zawartość basenu. . . .
Aby sprawdzić te przypuszczenia należało przede „Moje pierwsze wrażenie - .to moza1l<a z~eleni. -
wszystkim zbadać ową konstrukcję. Gr ubość podpory czerwieni i bieli. Potem zauważyłem, jak ułozony Jest
sprawiała, że opukiwanie jej było bezcelo\ve, gdy ten vvzór: zielone ozdoby jadeitowe, malo\vane na
jednak z jednej strony wywiercono otwór, stwierdzo- czerwono zęby i }{ości szkieletu , i fragmenty maski.
no, że ogromny ka1nień w istocie rzeczy był vvydrą­ Spo glądałem w zmarłe oblicze teg·o, dla l{ogo wykona-
żonym basenem. Rzeźbiona ·płyta znajdująca się nad no całą tę zdumiewa j ącą pracę, zasklepiono kryptę,
nim musiała więc być nań nałożona. wyryto rzeźby, zbudowano schody i wzniesi ono og~o­
Stosują~ jedy11e urządzenia, jal{ie p·osiadał w swej mną piramid ę ze świątynią na .s zczycie„. Był to v:1ęc
d!sp·ozycj1, Ruz posta·nowił pod l{ażdym rogiem pię­ sark·o fag, pierwszy sarkofag, jaki znaleziono w pira-
c1otonovvej pol{rywy podłożyć lewary umocnione l{ło­ midach Majów.
dami, ułatwiającymi podźwignięcie ciężaru. Powoli Po tych krótl{ich oględzinach przeciągnęliśn1y liny
zaczęto podnosić masyw, zwra1 cają·c największą uwagę ·przez ,otw·o ry tej do syć cienkie j kamiennej pol{r!w~
n a to, aby nie porysować i nie uszkodzić arcydzieła 0 ·dziwnym ks:otałcie i 'Oto ukazał się n am ten wielki
odrywanego od swej podstawy. W okrytej tajemni- człowiek w całej okazałości, leżący na dnie głębokiego
czym półmrokiem krypcie zaległa pełna napięcia kamiennego basenu, którego wnętrze pomalowane
atmosfera. ,, ... Gdy płyta centymetr po centymetrze było na czerwono. Aczkolwiek kości były już tak


168 169

później zbudowano nad nim pl-
zwietrzałe i kruche, że nie mogliś111y d·okonać d·okła·d­ 11njpiervv, a d·o1)ier·O
szczycie stanęła Świątynia In-
nych pomiarów, aby określić typ fizyczny tego czło­ 1 l\ n1idę, na której

wieka,... odno·sił·o się wrażenie, że był to mężczyzna :,l\.rypcji . . . r

w wieku 40-50 lat, tęgi i słusznego wzrostu, około Ludność b ez wytchnienia wypełniała nałozone n~
170 c1n. Jego zęby, chociaż po111alowane na czerwono, tJdania. z
l{amienioło1nów wyrąbywano to.n y wap1e-
miały normalny kształt i nie posiadały ani ink1·usta- 11ia i wielkie jego blol{i t ransportowano na toczących
c ji, ani ozdób, zwyltle stosowanych u dorosłych Majów •
wysol{iej rangi.
Wielki człowiek, przypuszczalnie kapłan, nie nosił
złotych ozdób, miał jednał{ mnóstwo przedmiortóvv
z jadeitu: pierścienie na każdyn1 palcu, bransolety,
l{olczyki i pię·knie rzeźbione figurl{i w kształcie kwia- ..•C.. . :__/ .
tów, małych tyl{w, głów vvężóvv i ludzl{ich po·s taci - ..(....
, -.. .
·~ .
.,;•
„. .. .
- :
:
... „ :>'.• . • .. .
·. . „:. ....·'· . . ·. .,_, ..

o cechach charakterystycznych dla niel{tórych bogów ..·:s . ,-~=~


·~ ... . .
: .'·· :~g
z panteonu Majów. Zmarły trzy1nał jade:i:towe ozdoby
w obu ręl{a.ch, a także w ustach. Jego szyja i ramiona Przekrój pionowy komory grobowej z rzeźbioną płyt~ stan~­
oslonięte były ogron1·n ymi naszyjnika.m i z Jadeitowych wiącą wieko sarkofagl1. (Udostępnione p~zez Panstwov. Y
Instytwt Antrop ologii i Historu)
paciorków. Na twarzy widniały szcz.ątlti inaski z ja-·
deitowej n1ozaiki„. Oczy masl{i były z inuszelek, a tę­ • •

·czówl{i utworzo11·e przez ink1·ustację skravvkami obsy- się pniach na mie jsce budowy. Tu c.ięto . je na. r:in1 eJ-
dianu. Je·dyną ozdobą nie z jadeitu było c·oś, co spr a- sze kawały i umieszczano w odpow1edn1ch m1eJsc~c~
wiało wrażenie ogromnej perły o śred.nicy ok.olo 4 cm; z wolna wznoszącej się budowli. G dy p ·r ace były JllZ
1

potem ol<azało się, że są to l'-awałl{i pociętej macicy zaawansowane, rzeźbiarze bra'li ·się ·do przygotov:ywa~
perłowej, starannie dopasowane i sl<:lejone„.". nia stiukovvych reliefów zdobiących fasadę św1ątyn 1
Z chwilą, gdy oclkryto, że ostatecznym celem zbu- i 1·zeźbionych I{amieni zdobiących dach. ,
dovvania tej l{omnaty było utworzenie g1·obovvca dla P·o dczas prób ,o dtworzenia min}onyc~ wydar~en
kapłana wysokiej rangi, tajemnicze zagadki otaczające in· trygowało Ruza szczególnie jedno pytanie: .czy v:1el-
Ruza na każdym kroku podczas jego wyprawy zaczy- ki l{apłan, dla którego podjęto ten nadludzl{l wys1łel{;
nały nabierać sensu. Budowla po·chłonęła wl\:ład wy- nadzorował jeszcze za sweg0 życia budowę .gr·obow~a:
1

siłl{ÓW całego społeczeństwa na miarę godną pirami d 1


Czy też dzieło to stanowiło akt hołdt1 złoz~nego JU~
wzn·o szonych egipskim faraonom . Wypełnienie tego po jego śmierci? Ewentualny klu~z do teJ zagadl{l
zadania zajęło całe lata. P.onieważ niemożliwością było mógł tkvvić w fakcie istnienia schodovv, pro:va·dzących
przetransp,ortow ać ten ogro'm ny sarkofag wraz z jego do krypty grobowej, wskazywałob! to bowiem na to,
rzeźbioną przykrywą w dół p 0 wykończonych już
1 że gr·o bowiec miał być ·dostępny az do czasu pogrzebu
schodach, z pewnością więc grób został przygotowany światobliweg·o męża .

'

170 171
W reszcie nadszedł
otl dawna przewidywany mon1en t. clary. Oczy świątobliwego męża przykryto . masl{ą
Niewątpliwie śmierć kogoś tal< wybitnego musiała jadeitowej mozail<i. Trumna została starannie przy-
2
stanowić szczególną okazję do odbycia odpowiednich słonieta wewnętrzną przyl<rywą, a na nią op.uszczono
uroczystości. Niestety nie zachowały się żadne notatl<i masy~ą rzeźbioną płytę. Na sarkofagu um~eszczono
dotyczące tych wydarzeń, możemy jedynie wyciągać dary : dwie "vspaniałe stiukowe głowy ludzkie, wy:a-
\Vnioski z tego, co przetrwało, i na tej podstawie wy- mane ze swej pierwotnej podstawy. Jadeitową mozail~ę
obrazić sobie niezwykle uroczyste obchody, tłumy ze- i naszyjnik z polerovvanych płytek poł~ż_ono :1a krzyzu
branych u stóp świątyni wieśnial<ów, sl<ładających kukurydzianym, umieszczonym na rzezbioneJ przykry-
dary w hołdzie zmarłen1u kapłanowi. Być może wie- wie Następnie wol<ół sarkofagu zgromadzono sto~y
· k t pychając w otwor
dzieli oni już na l{ilka dni przedtem o zbliżającej się gruzu opieczętowano omna ę, w.
śmierci dostojnika. Prawdopodobnie wróżbici rozrzu- w n1urze trójl<ątne kamienne drZWl.
cali na ziemi stosy ziaren l{ukuryclzy lub fasoli pito N a korytarzu tuż poza sl<lepieniem gro bo_~~m ~o-
i z utwo rz onych w ten sposób wzoróvv odczytyvvali
1 1 l<onano ofiary z sześciu młodzieńców' zab1~a3ąc ich
tragiczne przepowiednie; a może kapłani-lekarze czu- uderzeniem w tył głowy, lub dusząc w sposo~ stoso-
wający przy chorym przewidzieli już vvcześniej, ile
1 wany w takich przypadkach. Ich smul<łe ciała za-
dni życia mu jeszcze p.ozostało? Tyn1 niemniej nic nie mknięto w kamiennej trumnie i okryt~ warstwą z~-
mogło złagodzić rozpaczy społeczeństwa.
. . . w tym właśnie stanie odnala zł 3e
pravvy wapienne],
W wyznaczonym dniu ciało przybrane w szaty ze Ruz. . ktyk o
sl<ór jaguara i ozdobione jadeitem zniesiono schodami W ol<resie l<lasycznym ofiary z ludzi pra owan
do komnaty grobowe j, -vv otoczeniu procesji l<apłanów. jedy11ie w wyjątkowych przypadkach, ~yktow_anych
Ich zasmucone twarze były wymalowane w symbolicz- potrzebą społeczną. Wiara w upodobanie bogow. do
ne WZiory, głowy mieli przyl<ryte wspaniałymi heł­ darów z ludzkiego życia została rozpow~zechn1ona
mami, inkrustowanymi jadeitem i przybranymi pióra- vvśród Majóvv przez najeźdźców z płasl<·owyzu meksy-
mi quetzala, l<tóre rzucały dziwaczne cienie na ośvvie­ l<ańskiego po 900 rol<u n.e. Wówczas to morders:w~
tlone pochodniami ściany. Nobile postępowali tuż za stały się rekvvizy Lem boskieg,o. kul tu: .w .cza~a?h kla -
orszakiem żałobnyn1, prowadząc 6 młodzieńców, l<tó- sycznych natomiast poświęcenie szes~,iu :stnien ludz
rych duchy miały strzec wejścia do l<rypty. Monoton- kich, nawet jeżeli miało ono zaipewnic w1e,czną ~zczę­
na pieśń rozbrzmiewała wśród szurania stóp obu tych śliwość potężnego kapłana, stanowiło a1k1t szczegolnego
vv sandały, a słowa modlitwy rozlegały się ledwo uwielbienia dla zmarłego. . . .
dosłyszalnym pomrukiem. Droga śmierci była długa Nie wolno było dopuścić, aby p~mięć w1el~{1e~o
i przerażająca. Modlitwa głosiła więc: ,,niech łasl<a kapłana zbladła z biegiem czasu. Z~jący MaJow1e
Panów Zaświata uczyni ją inną dla czcigodnego, który pragnęli utrzymać więź z jego wzniosłym duch.em
teraz n ań wkracza''. i tym celom vvłaśnie służył odkryty przez i:uza dz~w­
Gdy procesja dotarła do grobowej komnaty, ciało ny przewód l<amienny, ciągnący się wzdłuz. scho~o.w.
spoczęło w sarkofagu, a wokół niego ułożono żałobne Zaczynał się on z boku sarkofagu, w kształcie rzezb10-

172 173
nej g~owy . węża, ,i . biegł przez p1·zyległy korytarz Na przykład sl{o111pliko\vana strul{tura Świątyni
wzdłuz całe] długosc1 schodów aż do podłogi Ś\viątyni. I ri.skrypcji, z jej podziemną klatką schodową, sklepie-
Prze~ otwa~ty tunel przenikały magiczne zal{lęcia ka- 11ie1n grobowym i „fizycznym przevvodem'', dostarcza
płano:V, ~kierowane do zmarłego dostojnika leżącego 11iezwykle przel{onywających dowodów, świa·dczących
pod z1em1ą, a może także nadchodziły tędy jakieś ta- o ogromnych uzdolnieniach architektów państwa Ma-
tajemnicze odpowiedzi. jów. Jest to budowla nie mająca sobie równej wśród
Ruz określił ten niez'A'Y- pomnil<ów cywilizacji prel<olumbijs:k iej. Jej rysunek
kły pomysł jak.o ,,fizycz- jest całkowicie niepowtarzalny, a inspiracje, które
ny p1·zewód'' - bezpo- dopro\vadziły do jej skonstrt1owania, obalają uprzed-
śreclnia linia między żyją­ nie, od dawna ugrunto\.vane przekonanie, że jedynym
cymi a nieznanym l{róle- motywem wznoszenia piramid w Ameryce Środkovvej
stwem śmie.rei. było. utvv·o rzenie po 1dwyższenia, na którym miała sta-
Trudno st-vvie1·dzić z ca- nąć świątynia . W Palenque sprawa przed.stawiała się
łą pevvnością, kiedy schody inaczej, a nie jest wykluczone, że dalsze odl<rycia
prO\\radzące do grobo\vej przyniosą w przyszłości nowe przykłady tego rodzaju
l<omnaty zostały zasypane przeznaczenia piramid.
gruzc1n i zamknięte. Po- Róvvnież zasadnicze znaczenie w znaleziskach Ruza
Pal enq ue, Chiapas miały d·o wody, świadczące o potędze kapłanów i o zło­
żonej str11kturze społeczeństwa, nad którym panowali.
czą~kowo wydawało się, że był to al{t przemyślany, Fakt, że uwielbienie dla jednego tylko kapłana mogło
ina1ący i1a ~elu zabezpieczenie grobu przecl groźbą spowodować tak monstru alną koncentrację wysiłkó\v
sprof~nowan1a. Jednak Ruz stwie1·dza, że ostatnie \Vy- inżynierów, rzemieślników, murarzy i wieśniakó\v
l{op~l1ska dos:arczyły dowodów, jakoby P alenque pod pracujących bez wytchnienia przez całe lata nad bu-
koniec IX wieku uległo silnej fali \vpł)-\\1Ó\V z ze- dową tego grobowca, stanowi niezbity dowód niez\vy-
"~nątrz. ~t~d przypuszczenie, iż grobo,viec, stano\viący kłego i pełnego podporządkovvania się społeczeństvva
n1evv~t~I:w1e najważniejsze sanl{tuariun1 religijne wym,o gom religijnym. Gdy jednak spojrzymy na t·o
w in1es:1e, został vvówczas zasypany z o})awy przed zagadnie11ie retr.ospektywnie, musimy stwierdzić, że
wzra~ta1ą~yn1 napływem nieprzychylnycl1 elementów. było to zaledwie jedno ogniwo w -vvielowiekowy111
, ~yc mo~e, że nigdy nie uda się \vyjaś11ić t)rch szcze- łańcuchu gorli\.vej działalności, dzięki której povvstały
goło\v. ~e,zą on: \V s.fe1·ze don1ysłóv,·, a archeolodzy dziesiątki rozległych ośrodków obrzędowych.
mogą m1ec na.dzieję. n~ rozwiązanie tych zagadek tyl- Wiele jest nie wyjaśnionych i zagadkowych elemen-
l{o dr~gą k·o1arzeni~ i rozważań. Z drugiej stro 11 y, tów w historii Palenque, jal< zresztą w całej historii
odkrycie Ruza uczyniło poważny wyłom \V dotychcza- Majów. Podobnie jak to interesujące miasto, położone
so~ych . poglądach, otwierając 21owe, nieznane dzie- u stóp wzgórz Tumbala, kill{a większych ośrodl{Ó\V
dziny wiedzy Majóvv.
zostało częściowo poddanych pracom wyl<opalisko\v·ym.

174
175
RozdziaŁ IX
W bezkresnych lasach i pustkowiach na ogromnych
obsza~~ch, .któr~ ni~g·dyś stanowiły imperium Majów, BON AMP AK: ZWIERCIADŁO ZŁOTEGO WIEKU
do dz1s dnia lezą niezbadane ruiny. Niemniej jednak
nawet takie pojedyncze odkrycie, jak to, którego do-
konał Alberto Ruz, może dostarczyć archeologom bo-
gactwa informacji w ciągu stosunkowo krótkiego
okresu czasu, zwłaszcza odnośnie szerol{ich aspektów
badanej obecnie cywilizacji. Odkrycia tal<ie są często
dziełem przypadku; badacz równie dobrze może na-
tknąć się na szczątki opuszczonej fortecy, jak i na
ruiny poważnego ośrodka życia peli tycznego, l<ulturo- Gdyby John Lloyd Stephens powędr·ował jeszcze
w ego lub religijnego . Po·dejmując badania w świąty­ mały ·O dcinek drogi na wschód ·O·d P alenque, w głąb
ni Insl{rypcji, Ruz istotnie miał wiele szczęścia . rozległych, pełnych wilg oci la·s ów Chiapas, natrafiłby
1

na ciekawe zjavvisko : pot-0mkowie starożytnych l\'1ajów


prowadzą tu tryb życia niemal zupełnie nie różniący
się od egzystencji swych przodków z czasów preko-
lumbijskich. Tak się jednak złożyło, że Stephens, po-
chłonięty pragnieniem zbadania ruin Palenque, nie
zvvrócił U\vagi na sl{ąpe pogłoski krążące na ten teina t.
Może i dobrze, że tak się stało . Zapalony badacz
przeszłości nie zostałby życzliwie przyjęty w tych
odległych osiedlach, zamieszl<ałych przez lud zwany
Lakandónami. Dawno temu zaszyli się oni w głębi­
nach lasów Chiapas i Gwatemali, aby uniknąć ciężkiej
ręki Hiszpanów. Całl<owita izolacja była in1 barierą
przed da'l szymi wpływami z zewnątrz, którym nie
chcieli się p1o•d1dać. Odosobnienie stanowiło dla nich
jedyną szansę prz.e trwania, t1oteż s·trzeż·ono go staran-
nie. Niemal przez pół wieku od czasu podróży Ste-
phensa do Pałenque o istnieniu tych ludzi wspomi-
nały jedynie nieuchwytne pogłoski.
Badaniem i 1obserwacją życia Lakandónów zajął się
bardziej szczegółowo Alfred Maudslay. W toku swych
prac, prowadzonych pod koniec XIX wieku doszedł
on do przekonania, że plemię to, pochodzące w prostej

12 177
linii od dawnych Majów i prawdopodobnie zachowu- wśród ruin, a zwłaszcza w Yaxchilan, odkrywał przed-
jące jeszcze dawny sposób życia odziedziczony po 1nioty sakralne dopiero co pozostawione tu przez
przodkach, stanowi wyjątkową platformę do badań członków plemienia, }{tórzy odwiedzali te miejsca po-
po1·ównawczych. tajemnie. Były to małe gliniane figurki bóstw i pry-
Założenia Maudslaya otwarły możliwości niezwykle mityvvnie uformowane naczynia, w których palono
interesujących dociekań. Czy Lakandónowie, lud żyją­ kadzidło z kopalu.
cy w odosobnieniu, w warunkach pierwotnej prostoty ,,Niemal we wszystkich domach - pisał Maud-
narzuconych im w wyniku katastrofalnych wydarzeń, slay - znajdowałem gliniane miseczki, częściowo na-
które doprowadziły do ruiny ogromne osiągnięcia pełnione j al<ąś żywiczną substancją„. J edne i·obiły
Ma jów, byli naprawdę ich potomkami? Czy 1·zeczy- w1·ażenie nowszych niż inne, a wiele z nich było tal{
wiście - c·o miałoby jeszcze więl{sze znaczenie dla ustawione, że nie było żadne j wą·tpliwości, iż zostały
badań naukowych - ·ominęła ich k·o1onizacja i al<:cja one tam u1nieszc~one po ·Cz.ęściowym zniszczeniu bu-
nawracania, pro·w a,d zona ·p rzez stu1ecia 01d chwili pod- dow1i. Miałem pravvie p·ewność, że były wyl\'.onane
boju? Jeżeli te przypuszczenia były słuszne, stu·dia i przyniesione tu przez In·d ian Lal<an·dó116w ... ".
nad Lakandónami mogłyby ·dostarczyć nieocenionych Na przełomie XIX i XX wieku lesiste te1·eny Chia-
przesłane!{ do przeprowadzenia porównań między pas, ·o puszczone i leżące odłogien1 przez ·tak długi czas,
przeszłością, znaną z archeologicznych wyl{opalisk, zostały objęte działalnością gospodarczą i stały się
a teraźniejszością. Do rekonstrukcji historii Majów terenem el<sploatacji dla ludzi, którzy w tych głębi­
doszedłby wówczas jeszcze jeden vvyn1iar. nach dżungli odl<ryli zyskowne źródło eksploatacji
Maudslay zamierzał poddać te wątpliwości bardziej kauczul<u i inahoniu. Intruzi ci żenili się czasem
szczegółowej analizie, napotkał jednak poważne trud- z kobietami Lal<andónów, a jeszcze częściej pozosta-
ności ze st1·ony Lakandónów, którzy z nie uf n ością wiali nieślubne dzieci - metysów. Choroby i porzu-
odnosili się do i11 truzów i nie zdradzali ochoty do canie plemienja przez całe grupy udające się -vv po-
udzielania im informacji na temat swych obyczajów szukiwaniu zatrudnienia i lepszych waru11ków życia,
i wierzeń. Z wyjątkiem przypadk·o wych spotl<ań, trud- poważnie zmniejszyły jego liczebn·ość w ostatnich la-
no b·y lo cl.o nich w ·o góle d·otrzeć, g·dyż l{ryli się głę­ tach. Naturalną konsekwencj ą tej sytuacji było niemal
bol<!o p·o 'lasach. Je:d nak nawet na po·d stawic doryvv- całl<owite wygaśnięcie plemienia: obecnie żyje około
czych obserwacji Mau·d slay do.szedł ido przel{ona~ia, że 160 Lakan·d ónów, l{tórych warunl{i życia rokują słabe
między tymi mieszkańcami, żyjącymi w ul{ry~1u n~ nadzieje na dalszy rozrost. Walka o przetrwanie, mimo
dawnych terenach imperium Majów, a budowniczymi rosnącej grozy chorób i infiltracji obcych wpływówr
antycznych miast ist11ieją nie':ątpliwe ,powiązani~. zmusiła ginącą społeczność Lakandónów do pr·o wadze-
Indianie, z którymi udało mu się zetl<nąc w czasie nia codziennej egzystencji w warunkach bezgranicznej.
badań, wyl<azywali uderzające podobieństwo fizyczne prostoty. Środowisl<o, w którym żyją, jest chyba naj-
do typów przedstawionych na rzeźbionych pomnika~h bardziej niegościnne ze wszystkich innych zakątków
z pobliskich stanowisk archeologicznych. Wszędzie Ameryki środl<owej. Bezkresne połacie wilgotnego

178 179
lasu są pełne moskitów - nosicieli malarii. W naj-
bardziej niedosiężnych głębiach tych lasów mieszczą
się rzadko rozrzucone osiedla, złożone z krytych
strzechą chat, zazwyczaj o otwartych bokach dla
umożliwienia swobodnego przewiewu wiatru wiejące­
g o czasen1 przez dżunglę. Jedna rodzina może tu żyć
w kompletnej izolacji, w odległości wielu kilometrów
od najbliższych sąsiadów; często kilka rodzin łączy
się w jedną grupę i wznosi rząd domów, ustawionych
wokół otvvartego placu. zwanych ca'tibal.
Tak jal.;: w miniony·ch czasach, kul{urydza sadzona
jest na otwartych milpas za pomocą zwyl<łych kijóvv,
stanowiąc nadal podstawową potrawę w jadłospisie
wzbogacanym pomidorami, fasolą, dynią, maniol{iem,
bananami i melonami. Po l{ilku sezonach wydajność
milpas \.vyczerpuje się i wówczas trzeba przygotować Rzeźba stiukowa z grobow-
nowe pola, tak jak to czynili Majowie w piervvszym ca \V $wiątyni Inskrypcji,

etapie swej cywilizacji. Palenque


Do niedawna Lakandónowie p1·owadzili gospodarkę
całkovvicie samowystarczalną, posługując się wyłącz­
nie materiałami naturalnymi. Odzież sporządzali
z kory lub tkali z bawełny na prostych krosnach,
a hamaki, w l{tórych spali, wyrabiali z włókien ro-
ślinnych. Kosze i tace wyplatali z prętów povviąza­

nych włóknen1 juki. Wydrążone tykwy i różne
'naczynia z gliny służyły im do noszenia wody i prze-
chowywania żywności. Obecnie wiele z tych chałup­
niczych wyrobów zastąpiono produl{tami przemysło­
wy1ni, uzyskiwanymi drogą wymiany handlowej.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety ubierają się tu
w bawełniane płaszcze, luźno zwisające z ramion, bez
paska czy szarfy. Czasem kobiety z pewnych grup
splatają ciasno włosy w warkocze, przystrojone kolo-
rowymi piórami. Zazwyczaj jednak kobiety, jak
i mężczyźni, pozvvalają swym włosom rosnąć swobod-

180
Maska pośmiertna z mo-
zaiki jadeito\vej, znale-
ziona w grobie kapłana
\vysokiej rangi, Swią­
tynia Inskrypcji, Pa-
lenque

' l'
",

Fragment rzeźby ściennej, Bonampak; u góry: pi~ciu batabÓ\V


:\'1ężcz~·znaLacandon
(kapłanó\v) \V obrzędo\vych strojach; tl dołu: procesja rnuz)·-
znad jeziora Lacanja,
Chiapas kantów
nie bez czesania i upinania ich w węzeł, co nadaje
tym ludziom \.vyglą·d dziki. Niewielk.a garstl\:a żyjąca
w bliskim sąsie·dztwie za1ludnionych obszarów obcięła
po·d obno swe wł1osy w dowód wyrzeczenia się p1e-
miennych obyczajów. Są to jednak praktyki mało
rozpowszechnione.
D·o roku 1902 nie przeprowadz·o no· żatlnych nauko-
wych badań, które stanowiłyby konitynuację obserwa-
cji Maudslaya. Dopiero wybitny antro·polog, Alfre.d
M. Tozzer, pod j ął wyczerpujące studia, które dały
podstawy niemal wszystkim dalszym badaniom. Przez
dwa lata żył on wśród różnyc·h grup, notując ogr·omną
liczbą danych etnologicznych, odnoszących się do co-
dziennego życia i tra1d ycji tubylców. To·zzer podzielał
zainteresowanie Maudslaya dla więzów łączących tych
ludzi z dawnymi Majami i sl{wapliwie zbierał naj-
Lacandon !<opal w ruinach Yaxchilan, Chiapas. w
palący rę­ 111niejsze strzępl<i informacji, nawet niejasnych, które
klt trzyma tacl..:ę z grudl<ami świętego l<adzidła m1ogłyby świa1dczyć o ni·e p·r zerwanej łączn·oś·ci kultu-
rowej kolejnych pok-0leń .
Teg·o rodzaju dowody nie były wcale tal{ łatwo do-
Caribal w pobliżu j eziora M iramar, Chiapas
stępne. W prymitywnej egzystencji Lakandónów nie
było nic, co mogłoby Ś\via1d·czyć wyraźnie o icl1 wspa-
niałej przeszłoś1ci. Zaginęła wiedza o as·t r.o n·omii, ma-
tematyce, hier-0glifach, architekturze i rzeźbie, wiedza,
która wyniosła ich przodków na wyżyny wspaniałych
osiągnięć. Dawno zapomniano o orszaku opiekuńczych
bóstw z pante·o nu Majów, za1narły mity i legen·dy
o ich wędrówkach po ziemi. Nie wiedzieli nic o ·s wym
pochodzeniu w p.r ostej linii ·o d budowniczych upadłych
miast, rozrzuconych po całym zamieszkałym przez
nich obszarze, przel{onani byli jednak o ich minionej
świetności, sze'pcząc słowa pełne czci 1dla „ tych staro-
żytnych''.
Istniały jednak inne, nieon1ylne wskazówl{i świad-
czące o tym, że Lakandónowie zdawali sobie sprawę


181
ze swych powiązań z Majami w dużo większym stop- \1V011nego dymu. Kopal zawsze zajmował wybitne
niu, niżby to chcieli okazać. P oza oczywistym podo- miejsce w obrzędowości Majów, archeologia zaś do-
bieństwem fizycznym do postaci przedstawionych starcza wielu dowodów świadczących o tym, że ich
w rzeźbiarskiej sztuce Majów, Tozzer zauważył, że praktyl{i podobne były do form kul-tu uprawianego
język Lakandónów bardzo nieznacznie zmienił się od przez Lakandónów.
czasów, gdy przed wiekami posługiwali się nim Przy różnych okazjach Lakandónowie starają się
Majowie. wzmóc nasilenie religijnej ekstazy, pijąc bez umiaru
Również w religii Lakandónów można było znaleźć napój zwany balche. Warzy go się z kory ·d rzew bal-
analogie z przeszłością . Sylvanus Morley poczynił inte- che i fermentuje przez dodanie ziarn kukurydzy i leś­
resujące obserwacje, że p.r aktyki religijne Lakandó- nego miodu. Powstaje z tego napój alkoholowy, prze-
nów są zupełnie podobne do pral{rtyk dawnych Majów znaczony do ułatwienia ściśle j szego kontal{tu z bogami.
z czasów, zanim zo·r ganizowani l{apłani wprowadzili Picie tego nap oju był10 szeroko rozpowszechnione
1

do l{u'ltu ś1 ciśle ·określ1one, suroiw e f·ormuły. W religii wśró·d Majów we wcz.e snym ol{resie ich cywilizac ji,
tej nie było hierarchii ani skomplikowany·c h i·ytuałów, a przepis na jego przyrządzanie pozo.stał niezmienio-
ani specjalnych miejs·c do odprawiania obrzędów. ny o·d wieków.
Funkcje kapłanów pełniły głowy rodzin, obrzędy, wy- W określonych terminach pielgrzyml<i wędrują do
rażające kul t zjawisk przyrody widocznych w całym gęsto porosłych ruin miasta Y axchilan, gdzie, zgodnie
otaczającym środowisku, odpra\viano w skromnych z panującym przekonaniem, wciąż jeszcze wśród
kapliczkach. Chmury, powietrze, sl{ały, zwierzęta, rze- zniszczonych budowli krążą potężni bogowie Majów.
k i, gwiazdy, a więc właściwie całą otaczaj ącą przyro- Ich opuszczone świątynie stają się wówczas widownią
dę, uważano za istoty żywe , tak jak ludzi. Archaiczni obrzędóvv i ceremonii odprawianych sel<retnie i pilnie
Majowie urządzali wyścigi piesze, ścigając się z wia- strzeżonych. W różnych sanktuariach umieslicza się
trem, wspinali się na wysoką górę, by zdobyć potęgę ,,boskie dzbany'' i wznosi modły wśród oparów palo-
jej ducha. Gdy zabili zwierzę, błagali je o przebacze- nego kopalu. Na pokruszonych ołtarzach, na których
nie. Proste wizerunl{i z kamienia i gliny dawały na- niegdyś piętrzyły się skarby potężnego imperium,
macalne kształty istotom nadnaturalnym. Tak praw- skła,da ją wierni swe s.k ro,m ne dary z 'k ukurydzy i l<o-
dopo1d obnie przedstawiała się archaiczna r eligia Ma- palu. Są to ·chwile, kiedy biał,o 01d ziani Lakandón·o wie
jów, a pral{tyki Lakandónów ściśle ją przypominają. odrywają się 0 d swej leśnej egzystencji, aby ze czcią
1 1

W otvvartych sc·h ronieniach o dachu ze słomy odpra- sta11ąć w cieniu swego dziedzictvva, z l<.tórego z:o stali
wia się obrzędy przed prostymi ołtarzami, ozdobiony- wyzuci, i wkroczyć do świątyń, w których zamarły
mi szeregiem glinianych posążków i dziwnych naczyń, już echa ludzkich głosów. Odprawiają modły do za-
zwanych ,,boskimi dzbanami''. Te naczynia z gliny, po1nnianych, bezimiennych bogów, spoglądając na
ozdobione rysunl{ami przedstawiającymi duchy, stano- rzeźby przedstawiające kapłanów i możnych, l<tórych
wią główny atrybut czynności obrzędowych: spala się profile jakby odzwierciedlały się w rysach ich włas­
w nich grudki kopalu, aby wznosić modły w oparach nych twarzy. Przychodzą tu, aby odzyskać cośkolwiek


182 183
ze swej wspaniałej spuścizny, utraconej w pogoni za czcią żyjących potomków jego budowniczych stanowi-
odosobnieniem, oddalającym ich coraz bardziej od ła nieodpartą pokusę.
poziomu dawnej kultury, którą pragnęli zachować. Po długich staraniach udało się Healeyowi dopro-
Rzeczywistość przysłania się wówczas mgłą bladycl1 wadzić do pomyślnego końca pertraktacje dotyczące
wspomnień, a potem wspomnienia odwiedzenia ulcryty·c h świątyń. Zaprowadzono go da-
rozpływają się w nicość. Potrzeby leko w głąb lasu. Promienie słońca z trudem przebi-
dnia codziennego i konieczność jały się przez gęste listowie; można było przejść o kil-
utrzymania się przy życiu sprawiają, ka metrów od ukrytego miasta, nie podejrzewając
że tysiącletnie osiągnięcia wymyl(a- nawet jego istnienia. W końcu doszli do mniej zalesio-
.i a się im z rąk, a powrotna fala za- nego terenu, otoczonego zwaliskami gruzów białego
garnia ich i niesie poprzez n1roczne kamienia. Przed nimi leżały szczątki ośmiu budowli,
cienie kapłańskich rządów, miast rozrzucone na czymś, co kie·dyś było pociętym tara-
pełnych świątyń, dawno minionych sami akropołem.
Aczk·o lwiek malo widoczne poprzez gęsty całun
1

Bonampak, Chiapas krzewów, budowle sprawiały wrażenie niskich, pro-


stokątnych i pełnych surowej prostoty. Niektóre leżały
wzlotów artystycznych - ku smutnym brzegom pry- całkowicie w gruzach, inne stały niemal nietknięte,
mitywnej egzystencji. I przy tym pozostali. jakby przed chwilą opus2Jczone - kredowobiałe zjawy
Na wiosnę 1946 roku badacz-fotograf, o nazwisku wyłaniające się z morza zielonej dżungli.
Giles G. Healey, przekroczył bezludne granice północ­ Na wiell<im placu u stóp akropolu leżała masywna
nego Chiapas. Miał powierzone zadanie nakręcenia rzeźbiona stela. Wyryty na niej wizerunek przedsta-
dokumentalnego filmu na temat historii Majów od wiał wspaniale przystrojonego w klejnoty kapłana
czasów prekolumbijskich po dzień dzisiejszy. W Chia- dzierżącego obrzędową laskę; wokół wyryte były
pas misja jego polegała na sfotografowaniu mało zna- inskrypcje hieroglificzne. Po bokach schodów, które
nych Lakandónów. prowadziły na akropol, znajdowały się dwie inne

Pracując wśród grupy tubylców, lctóra zajmowała pięknie i·zeźbione ·s tele na pół zagrzebane w ziemi.
gęsto zalesiony ·Obszar w do linie rzeki Lacanja, Healey
1
Inne pomnilci - ·p ·osągi przeds.tawiające jaguary
zauvvażył, że n1ężczyźni znikają małymi gruplcami ze i splecione cielska wężów - rozrzucone były wol{ół
wsi na kilka dni, przypuszczalnie w celu wzięcia wśród ·dżungli. Hea'ley blisl<i był już odkrycia o nie-
udziału w pielgrzymce do świątyń, których nie ma zwykłym wprost znaczeniu. Najwięlcsza z budowli
prawa oglądać olco cudzoziemca. Healey płonął z cie- stała przy północnym zboczu akropolu. Mimo drzew
kawości. Wiedział on dobrze, że obszar ten obfituje wyrastających z jej dachu, zachowała się ona w zdu-
w archeologiczne pozostałości; perspektywa, nav\·et miewająco ·d obrym stanie. Troje drzwi prowadziło do
odległa, zwiedzenia miasta otaczanego wciąż jeszcze szeregu wewnętrznych l~omnat, a każde wejście było


184 185
niegdyś zwieńczone rzeźbionymi figurami. Jeden, sil- 11ego skopiowania fresków. Ośrodek nazwano Bonam-
nie zwietrzały fragment stiuk·o weg·o reliefu był wciąż pal{, co w języku Majóvv oznacza ,,malowane mury''.
r·o zp·o znawa1ny: mieścił się na zewnętrznej Ś·cianie Po odbyciu sam·o1lotem podróży do 01dległych miej-
1

między drugin1i i trzecimi drzvviami. scowości El Ce,d ro, Filadelfia lub Ten·os1que leżącego
Healey przekroczył próg i wszedł do wąskiej, stro- nad rzeką Usumacintą, trzeba jeszcze l{ilka dni wę­
mo skle·p ionej komnaty. Gdy wzrok jego oswoił się drować na mułach, aby dotrzeć do ukrytych w gąsz.­
z mrol{iem pa·nującym w tym po.m ieszczeniu, s.p o- czach budowli, które każdego roku zanurzają się
s·trzegł nagle, że ze ścian i z sufitu patrzą na niego coraz głębiej w rozrastającą się 1dżunglę. P·o mimo tych 1

nieiliczone oblicza. W chwilę później ukazały się dal- niezwykłyc'h trudności niejedna już ekspedycja P'odej-
sze zarysy o barwach mało wyblakłych mimo staro- mowała próby wtargnięcia w historię Bonampak, aby
ści. Otoczony był procesją pięknie odzianych kapła­ dokładniej opisać i zbadać artystyczne osiągnięcia jego
nów i n·o bilów, którym towarzyszyła służba i wojow- dawnych mieszkańców. Sztuka i archeo1ogia mają na
1

nicy. Wchodząc do następnej komnaty, ujrzał obraz ogół ścisłe p 1owiązania, je·dnal{ niewiele odkryć wy-
przedstawiający dwie armie zwarte w bitwie: brązo­ wołało tyle vvspólneg·o i głębokiego zainteresowania,
wosl{órzy wojownicy spleceni w walce. Ściany trze- zarówno ze strony naukowców, jak i artystów, co
ciego pomieszczenia pokryte były jesz.cze większą właśnie Bonampak.
liczbą p·o:s taci - tan·c erzy w niezwykle egzo tycznych
1
C,o dziw11iejsz,e, miasto to nie p·osiadało nig·d y wy-
ubiora·c h. Malowidła pokrywały s.zcZJelnie wszystl{ie bitnego zna'c zenia vv dawnych ·c zasach. Był to po pr·o -
ściany pomieszczeń. Oczywiście Healey postanowił stu jeden z wielu ośrodków, rozkwitającyich w d·o linie
powrócić t u z należytyn1 ekvvipunkiem, aby sfotogra- rzel{i Usumacin·ty w okresie od 400 do 900 roku n.e.,
fować te wsp·aniałe freski. Należało również przypro- które cze1~pały swą żywotność z echa rozmachu, cechu-
wadzić tu specjalistów, aby o·c enili arche·oilogiczną jąceg.o pob1isl{ie iniasta: Palenque, Yaxchilan i Pie-
wartość znail eziska. Healey nie wie.dział wówczas, że
dras N egras. Było widoczne, że artyści z BonD..: ...1.- -
zaledwie przed czterema miesiącami dwóch amerykań­ inspirowani byli tradycjami od dawna zakorzeniony-
skich podróżnil{ów, John G. B·o urne i Carl Frey,
mi w tych wiell<lch ośrodkach, zwłaszcza zaś w Yax-
odwiedzili te ruiny i opisali je. Bourne narysował
·chilan, i wzorowali się na ustalonych już metodach
szczegółowe plany stoją·cyc·h bu·d owli, 1ecz za:słona
wyl<onania. Wybitna u czona, specjalis.t ka w dziedzinie
1

dżungli była tal{ gęsta, że zupełnie nie zauważył ruin


rzeźby Majóvv, Tatiana Prosl{ouria·k.off, ipisze, że ,,Bo-
zawierających fresl<i.
W następnym roku, 1947, Healey powi,ócił na czele nan1pak n ie mógł być niczym -vvięcej, jak n1ałym
wyprawy zorganizowanej przez United Fruit Compa- ośrodl{i.em położonym w regionie pełnym wielu innych
ny, Instytut Carnegie i rzą·d meksykańs1ki. T·o warzy- miast. Niewą·tp:liwie p1o:oo:stawał on w pewnej zależno­
szył·o mu dwóch a~tystów, których spe· cjaln1ością była .ści od o wiele większego Yaxchilan. Piętno ar·t ysty.c z-
konserwacja malowideł ściennych. Byli to António nego stylu Yaxchilan rzuca się w oczy; przypuszczal-
Tejeda i Augustin Villagra, którzy podjęli się dokład- ·nie artyści, których dzieła tak wyróżniają Bonampak,

186 187
udoskonalili swe talenty w szl{ołach większego przedsta'\ivia jących s·c eny batalistczne realizm
miasta''. \\' s21tuce prekolumbijskiej był właściwie nieznar.iy.
Nigdy chyba nie dowiemy się, dlaczego właś11ie Proskourial<:off pisze, że ,,niektóre z mniej ukształ­
Bonampak został ozdobiony najwybitniejszymi dzie- to\\·anych kultur przedstawiają życie realistycznie,
łami artystycznymi swej epoki. Nie wdając się chwi- bardzo wiernie rzeźbiąc figurki gliniane, jednak
lowo w omawianie niewiarygodnej pomysłowości, wielka sztuka religijna zawsze była przeładowana
cechującej twórców malowideł ściennych w Bonampak, ezoterycznymi symbolami i mało troszczyła się o pro-
należy stwierdzić, że sztuka rzeźbiarsl{a tego ośrodka zaicz11e wydarzenia. Malowidła ścienne z Teotihuacan
równ ież należy do najwspanialszych przykładów spo- niewątpliwie mogłyby nam dostarczyć ciekawych da-
śród dotychczas odkrytych okazów. Prosl{ouriakoff nych na te1nat formalnych aspektów religii m eksy-
opisuje ogromną stelę znalezioną na głównym placu kańsl<:iej, gdybyśmy mogli odczytać ich symbolikę,
miasta, jako ,,jeden z największych i najpięl{niejszych jednal< -te sceny przedstawiające bóstvva, mitologiczne
pomników kiedykolwiek wzniesiony ch przez Majów''.
1 potwory i lu·d zi w fantastycznym otoczeniu niewiele
P odobnie inne rzeźby kamienne, aczkolwiel{ jest ich wnoszą, jeżeli chodzi o codzienne życie. Możemy je-
niewiell{a liczba, nie ustę·pują pod względem doskona- dynie podziwiać te 1dzieła p·o1d względem ich ul~ładu
łości koncepcji i wykonania. Gdy zaś chodzi o freski, dekoracyjnego i dociel\:ać ich znaczenia... A przecież
niezwykłe mistrzostwo wyrazu osiąga t u szczyty. głównym ich celem była symboliczna wymowa, a nie

Wiele przykładów prekolumbijskiej sztuki m alar- tylko efekt l{olorystyczny''.


stwa ściennego przetrwało do naszych czasów i zosta- Rzeźba osiągnęła chyba jeszcze większy stopień

ło odkryte w różnych stanowiskach rozrzuconych na formalizmu, gdyż praca w kamieniu krępovvała swo-
bodę \vyrazu. Tak więc z wielkich tradycji i artystycz-
terenach Meksyku i Ameryki środkowej. N a mu1·ach
gro'b owców w Monte Alban w Oaxaca i w Teotihua- nych osiągnięć cywilizacji prekolumbijskich pozostały
can w Dolinie Meksyku znaleziono pięknie wyl{onane nowoczesnym uczonym zaledwie vvizerunki i symbole
fresl{i. Interesujące ol<:azy odkryto również w Uaxac- o znaczeniu rytualnym. Sztuka Majów w zasadzie nie
utrwalała i nie przel\:azywała obrazów z życia C·Odzien-
tun, Palenque, Chacmultun i Tulum. Wyjątkowo
nego, uroczystości , scen ulicznych, polowań, nie zaj-
pięl{ne malowidła ścienn.e znaj 1dują się w świątyni
m,owała się p ortretowaniem po,s z.cz.ególnych osób 'l ub
W·o jowników i w świątyni Jaguarów w Chichen Itza
1

też odzwierciedlaniem przeżyć zwykłego człowiel<a.


w Jukatanie. Jednak badacze sztuki prekolumbijskiej Dlatego ma1ovvi·dła ścienne z Bonampak dost~rcz~j~
zwrócili uwagę na fakt, że mają one zupełnie i11ną nowego wymiaru w ocenie artystycznych os1ągn1ęc
treść niż .freski z Bonampak. Na ogół, jak wykazuje Majów, są one bowiem dosłownym przekładem aktu-
P r·osl<ouriakoff, miały one na celu przekazy'\ivanie alnych wydarzeń na j ęzyk formy i barw~-. Po r~z
abstrakcyjnych symboli związanych z rytuałem lub pierwszy spotykamy się tu z daleko posuniętą reali-
mitologią. Z wyjątl{iem kilku przykładów malarstwa styczną wymową sztul\:i Majów.
Majów - zwłaszcza zaś fresków z Chich en I tza Różnorodne aspekty ich kul tury, procesje, cer emo-


188 189
nie, bitwy, sądy nad jeńcami, muzykanci - sportre- niesionego przez ściel{ającą wodę . Ponieważ nie można
towane są w żywy i wyrazisty sposób, w stylu wolnym było oczyścić murów bez uszkodzenia malowideł, stało
od tajemnych syn1boli i l{wiecistego przeładowania się konieczne znalezienie substancji, która zmyłaby
del{oracji. Sylvanus Morley stwierdził, że ,,niektóre \vierzchnią warstwę i uwidoczniła w pełni wspaniałość
postacie na malowidłach ściennych vv Bonampak re- ukrytych pod spodem bar"\v. Po żmudnych doświad­
prezentują taki stopień naturalizmu, jaki sztuka za- czeniach odkryto, że pożądany efekt można uzyskać
chodnioeuropejska osiągnęła dopiero w l{ill{a wieków przez zastosowanie nafty.
później''. Niemniej jednak Proskourial{ofI ostrzega Przy kopiowaniu malowideł starano się naśladować
przed zbyt śmiałyn1i porównaniami z renesansem. kolejność etapów, w jal{ich v.1ykonywano oryginały.
Podkreśla ona, że malarze Majów nie dbali o perspek- Okazało się, że postacie były najpierw rysowane lekką
tywę, o subtelność kolorytu i iluzję trzeciego wymia- czerwoną linią na bezbarvvnyn1 tynku murów, następ­
ru, które to cechy dominuj ą w zach·odni1n wyrazie nie zaś puste l<ontury wypełniano barwą, a l{ontury
artystycznym, począwszy Dd śr·edniowiecza. Maj·o wie uwydatniano grubszym ·c zarnym zarysem . Zarówno
rzadko opracowyvvali jakieś inne formy poza ludźmi, Tejeda, jal< i Caleti uważali, że pierwsze szkice malo-
zwierzętami i stylizowanymi motywami religijnymi, wano, gdy ty11l{ był jeszcze wilgotny, stosując w ten
a ich postacie zwykle przedstawiane były z pełnego sposób prawdziwą technil<.ę fresku.
profilu. Caleti był zdania, że większe powierzchnie malowa-
,,Sziul<a Majów - pisze ProskouriakoII - vv swej no pędzlami z włosia zwierzęcego lub piór, natomiast
l{oncen tracji na rytmicznej, wyrazistej linii i swych bardziej precyzyjne fragmenty wykonywano pędzel­
prostych i bezpretensjonalnych obserwacjach - zbli- kami z futerka króliczego. Artyści posługiwali się bo-
żona jest raczej do malarstwa wschodniego. Jednak gatą paletą barw uzyskanych z substancji mineral-
w zestawieniu z malarstwem chińsl{im jest znacznie nych. Błękit otrzymywano z roztartego beidelitu,
upośledzona przez swą troskę o sylwetkę i zaniedbanie czerwień i l<olor różowy z tlenku żelaza , kołor żól ty
wszell{ich naturalnych form z wyjątkien1 postaci z ochry, ciemnobrązowy z bitumenu, czyli asfaltu,
ludzl{iej ... Bral< więc w 111alarstwie Majów tej cudow- a czerń z węgla. Szeroką skalę zieleni dawały kombi-
nej un1iejętności, z jal{ą Chińczycy przetwarzali góry nacj e różnych proporcji niebieskiego i żółtego.
vv harmon'ię ryt1nu i draperie linii. Być może je dnal{,
1 1
Pracują·c przy świe·tle pochodni, na drabinach
ż e tal{ wyraźne uchybienie w stylu Majów należy i rusztowaniach zrobionych z powiązanych drągów,
traktować nie jako błędy, lecz jako oszczędność wy- malarze fresków z Bonampal< pokryli wszystkie ściany
razu. To, co zdołali przedstawić w prostych zary- trzech wewnętrznych komnat Malowanej świątyni
sach - jest g·o dne podziwu ... ". pr·o filami kapłanów i nabili v.re vvspaniałych szatach,
Restaurując i l<opiując malowidła ścienne, artyści uzbrojonych wojowników, jeńców i noszących maski
Tejeda i Caleti napotkali ogromne trudności. Niektóre tancerzy. Postacie te kroczyły w szeregu powiązanych
frag1nen ty były całkowicie wytarte i zniszczone, ze sobą scen. Artyści indiańscy nieświadomie pozosta-
a części zachowane pokryte były warstwą wapna, na- wili w szczegółach swojego dzieła bogactwo ukrytych

190 191


informacji. Miały one okazać się bardzo cenne dla 111ani przypttszczalnie w celach ofiarnych, 1<1ęczą przed
przyszłych archeologów, dotyczyły bowiem szczegó- Z\\,ycięskimi Majan1i i czekają na obwieszczenie. o ~wym
łów, l{tóre mogły pozostać ,o kryte wieczną tajemnicą. losie - niewolnict\vo czy też obrzędov\'e złozen1e na
Insl{rypcje hieroglificzne wskazują, że freski zostały ofiarę .
namalowane pod koniec VIII wieku. Na ścianach ostatniej l<omnaty l'ozgrywa się finał tej
Freski od chwili ich odkrycia stanowiły zupełnie opov\-ieści : moment najv\ry ższego zespolenia z bogami
specyficzne pole do badań naukowych. Po raz pierw- pO})rzez cenny dar z ludzkiego życia., Ekstaza .u~ze~t­
szy został na nich, jak w zwierciadle, odbity obraz nil~ó"v uroczystości zdaje się aż wrzec bar'\\1 an11 i nie-
życia i obyczajów Majów. Archeolodzy mieli możność ustannym ruchem bogato przy-
uzyskania niezwykle cennych danych dotyczących ta- strojonych tancerzy. W śród
kich szczegółów, jal< instru1nenty muzyczne, ubiory nicl1 leży martwy już jeniec>
i ozdoby, m etody walki, znaczenie ofiar z ludzi, nal{a- a 01·szak trzyn1a jego dłonie
zanych rytuałem obrząrdków. Ostatecznie trudnego i stopy; kapłan uderza w jego
zadania interpretacji całego przebiegu wydarzeń v.rykręco11e ciało czymś w ro-
przedstavvionych na freskach podjął się J . Eric dzaju różdżki.
Thompson. Z natury rzeczy rekonstrukcja ta musiała Fr·ancusl{i antropolog i dy- .I
częściowo ·opierać się na przypuszczeniach, bowiem plomata, Jacques Soustelle, na-
znaczenie szeregu szczegółów można było jedynie od- pisał : ,,Bonampak jest jakby
gadywać, a wiele .fragmentów malowideł zostało cał­
kovvicie zatartych na skutek działania czasu. Lecz Bonampak, Chiapas
nawet w tych warunkach zdołano uzyskać, przeoczone
w uprzednich badaniach archeologicznych, graficzne obi·azkov\·ą encyklopedią miasta Majów z VIII wieku;
dowody potwierdzające wiele przypuszczeń. tu miasto to żyje, wraz ze swymi obrzędami i procesja-
Na ścianach pierwszej komnaty widzimy wielki n1i, s\vymi sztywnymi i uroczystymi dyg:1itarz~~1i
orszal{ lcrólevvskich osobistości, łącznie z halac1i uinic, uginającyn1i się pod ciężarem bogatych ozdob z p1or,
przybranych vv obrzędowe szaty. Wokół nich krążą z wojovvnikan1i odzianymi w sl{óry jaguaróv\ Pełne1
••

tancerze i służba w pięknych ubiorach przybranych życia, gwałtowne sceny sąsiadują z obr~.Zl{a1n1 zvv~­
piórami quetzala. Poniżej w.iJdać grupę przybranych l{lego Ż)'Cia coclziennego. Istny przekroJ społeczen­
w masl<i tancerzy, którym towarzyszą muzyl<anci stwa - kobiety, dzieci, służba, muzykanci, wodzowie
z grzecho'tkami, bębnem, trąbkami i piszczałkami. i wojownicy, konający jeńcy, przybrani w maski ta~~
Freski na południowej, wschodniej i zachodniej cerze - oto co ci inalarze sprzed 1300 lat zdoła11
ścianie środkowej komnaty przedstawiają napa,d na przedsta\\·ić na tych ścianach, dziś ukrytych \V głębi-
wroga. Herby wojowników o pomalowanej skórze rzu- 11ach najbardziej nieprzenil{nionej dżungli kontynen-
cają się z dziką furią na przeciwników. Na ścianie pół­ tu... Tylko naivvne złudzenie, będące wynikiem ego-
nocnej namalowane są łupy z tej bitwy: jeńcy, poj- ce11t1·yzn1u, n1ogłoby nam pozwolić na użycie słovva

192 193
«prymitywizm» 'v odniesieniu do tej sztuki doprowa- Rozdz iai X
dzonej do perfekcji w ciągu setek lat wysiłl<ów, sztuki,
która jak żadna inna stała się w swoim czasie i na ZAGADKA ZAGINIONEGO IMPERIUM
własnym terenie najdoskonalszym tworem prawdzi-
wej kultury''*.
Być może, że artystami z Bonampak kierowała po-
trzeba chwili, ponaglając ich, aby uwiecznili obraz
swych czasów. Wy1darzenia zachodzące w imperium
1

Majów nabierały bowiem chai·akteru złowrogiej nie- •

pewności. Proskouriakoff pisze o głębokim niepokoju,


}{tóry ich ogarniał: ,,O ile nam wiadomo, był to ostat-
ni znakomity ro~dział historii tego }{raju. W Bonan1- Wiele jest jeszcze niewia1domych w, historii Majó':;
pal{ wi1dzimy jeg10 prze:p ych i cok,o lwiek barbarzyńsl{i, archeolo,d zy podjęli więc poważne •p roby O'd tworzen1a
ale wspaniale przedstawio11y rytuał... Jest to samotny głównych zarysów rozwoju tej cywilizacji. Wytyczono
ślad, złudne wrażenie zawarite w dramatycznych sce- drogę rozwoju kulturowego od wczesnego, ?kresu for-
nach i w budzącej niepokój linii, obcej w zasadzie po- inowania do pełnego rozkwitu. Okresy roznorodnych
godnemu stylowi Majów, w uczuciowym napięciu po- stylów w sztuce i architekturze Majów zostały ~~yste­
przedzającym kryzys. Niest€ty jednak, nie ma dalsze- matyzowane pod l{ątem lokalizacji i chronologii,_ o~­
go ciągu tych scen ... ". tworzono wiele danych ogólnych, dotyczących zycia
Nadszedł rok 800 n.e. Życie płynęło swym biegiem i obyczajów tego ludu. P1·zede wszystkim odc~!ta.no
w dziesiątkach miast rozsianych na południowych wy- i uzgodniono datowane inskrypcje z około szescd~1e­
żynach lub ukrytych w bujnych lasach niziny Peten sięciu miast rozproszonych po rozległych o~sz~rach. im-
i doliny rzeki Usumacinty. A jednak Majowie byli perium. Uczeni ,o d 1d awna już przyzwy:zaJe~i . ~yl1 do
w przededniu katastrofy; ich wspaniałe iniasta-pań'<" tego, że w tral{cie mozolnego odtwarzania dzieJOW vvy-
stwa miały przed sobą już tylko chwilę życia. marłych cywilizacji wynikają często p1'o~lemy t~udne
i złożone; obecnie jednak stanęli w obliczu naJtr~d­
niejszej z zaga1d ek, z jakimi dotychc~as się ~etknęl1. ,
Pod koniec VIII wieku n.e. Maj·ow1e ·doszli do szczy-
towego punktu swych osiągnięć intelel{t~alny~h i a~-
1tystycznych. Przynajmniej 20 głównych .osrodkovv :reli-
gijnych i dziesiątki mniej znacznych miast rozkw1ta~o
całą pełnią prze pychu. Popierano żarliwie wszelkie
1

dążenia religijne i artystyczne, a kapłaństwo rozrast.a-


* Mexico, Pre-Hispanic Paintings, t. X, UNESCO - Seria
ło się liczebnie i zyskiwało coraz większe znaczenie:
Sztuki Swiatowej. Udostępnione przez Nowojorskie Towa-
zajmując pozycję absolutnego autorytetu. Ilekroc
rzystwo Graficzne Greenwich, ConnecticUtt.
· wznoszono nową budowlę lub pomnik, umieszczano

195
na nim .datę vvyrytą hieroglifami. Insl{1·ypcje }{alenda- \\'ieku dżungla pochłonęła porzucone n1iasta 11ajów.
rzO\\'e ciągną się nieprzer\vanie, od najwcześniejszych .Test to wydarze11ie bez precede11su \\T 11.istorii: \,·s1Ja-
da_tovv~n~ch stel z Uaxactun aż po okres szczytowych 11iałe imperiu1n, stojące u szczytt1 S\\1ej chwały - na-
os1ąg:11ęc z końca \ 7III wieku. I na tym się kończy! gle opt1szczone i porzucone! Stephens określił to jako
I~ole3ny etap z IX \vieku nie znalazł już odzwierciedle- „żałosne Ś\viadectvvo zmien11ości świata'' .
111a vv datowanych stelach, l\::tó1·ych \vznoszenia zanic- Uczonycl1 zadziwiał brak jakichkolwiek dowodóvv
cha110 ocl tej pory na całym rozległyn1 obszarze zajn1o- '''Sl{azujących na ol{oliczności, l<tóre mogłyb;r \\' zado-
wanym p1·zez Majóv\·. \\·alający sposób wyjaśnić tej nriary· katastrofę. Co
Jal{by spo\vOdO\\·ane al{ten1 dobrowolnego san1ou11i- spowodo\vało, że rozległy obszar, zamieszkały przez
cestvvienia, urvvało się nagle pasmo dążeń, dzięl{i któ- najbardziej żyvvotny i rozwinięty lud w Ameryce Środ­
rym ~ajowie _ doszli do swych vvspaniałycl1 osiągnięć. kowej, został nagle porzucony i obrócony "'r rui11y
Si tało się to niespodziewanie i bez żadnycl1 wyraźnych v.r ciągu je·d nego tyll{o "''jel\'.u? Wydarzenie tego i·oclza-
przyczyn, vv każdyn1 i·azie archeologia nic p·otrafi ich ju może być wyj'aś11io11e tyll\:o clrogą odtworze11ia j zlJa-
wyjaśnić. Dążenia intelel{tualne zatrzymały się w miej- dania rzeczywistych fal{lów, idąc trope111 clo\vodów
scu; \vysztikana obrzędovvość, sta11owiąca poży'''l{ę dla rzeczovvycl1, navveL gdyby \vydav1ały się one barclzo
rozvvoju kultury Majów, nagle zan1arła . Nawet obli- \\·ątłe.
czen~a. czasu - drogowskaz kierujący \Vszelkimi czy- Począv\•szy od V \.Vieku, w ol<resie gdy MajO\\'ic osią­
na:n1 ~ \vycla:ze~ian1i - utraciły sv;e znaczenie. Wy- gali n1aks;r111alną ekspansję, plemiona zamieszl{ujące
da3e się to n1ew1arygodne, lecz Majowie porzucili S\ve te1·ytoria położone na północ i na południe od króle-
pielęg~owane przez całe "''ieki ośrodki obrzędowe, po- stwa Majów pro\vadziły równie intensy,vnq działal­
zostawiając \Vszystl{ie SV\'e, z takim trudem wykuvvane ność na polu cywilizacji. Wzdłuż gra11ic Chiapas i Ta-
osiągnięcia na żer zniszczeń czasu. basco MajO\\'ie utrzyn1y\vali ścisły kontakt z i·óżnyn1i
Opustoszały Ś\\1 iątynie, z których uszli gdzieś ich ludami z plasl\::owyżu meksyl{ańskiego. Ustalono przy-
strażnicy - l{apłani, przestało clymić przed ołtarzami puszczalne drogi 11andlowe łączące Majó\\7 z sąsied11i­
l{adzidlo z l{opalu, zan1ill{ło echo głosów na polacl1. n1i plemionami. Wyl<oipalisl<a wykazały, że \vpływy
Miasta jedna]{ pozostały nienaruszone, nie dotknęło ich p·ochodzące z płasl{owyżu n1eksykańskiego docierały
zniszcze11ie nni prze111iany - vvszystl<·o trvvało tak, jal{- na ._Ttll{a tan już vv bardzo v:.rczesnym okresie, zvvłaszcza
1

by n1ieszl{ańcy mieli wl{rótce tu powrócić. Nie powró- na wyżyny południowe. A może kwitnące i1nperium
cili jednak. Ogron1na cisza spowijała opt1szczone osie- Majó\v zwabiło \vojska najeźdźcó\v - mniej pokojowo
clla i spłynęło na nie milczenie, z którego miały już nastav\rionycl1 plemion mel(sykańskich? Może uclało im
nigdy się nie obuclzić. Trawa zarosła dziedzil1ce, lia11y się opanovvać i spustoszyć pełne Ś\vietności miasta, le-
i gałęzie drzew \Vl{radały się do d1·zvvi i szul{ały poży­ żące na szlaku ich podbojó\v? NiewątpliV\rie, istniała
\vie11ia \V zaprav\'ie V\rapiennej, zlepiającej bloki ka- taka możliv.rość, brak jednak jakichkolwiek danych
1niennycl1 i=>iran1id i świątyń, wbijały się jakby klinem archeologicznych na jej potV\rierdzenie. Dzisiejsze i·u-
w szpary osłabiając i krusząc mury. W ciągt1 jednego iny iniast nie wykazują żadnych śladów zniszczef1 \VO-:

196 197
jennych. Mury nie sprawiają vvrażenia, aby je kiedyś cłlug Marleya i wielu innych uczonych, odpowiedź na
zdobywano, na ulicach i dziedzińcach nie znaleziono to pytanie dawała teoria ,,wyjałovvienia rolniczego'',
roz1-zuconej broni, nigdzie nie widać pozostałości po oparta na przekonaniu, że istniejący u Majów systen1
przejściu wojownil{ów, których krwawa napaść mia- rol11iczy, i·ównie prymityvvny jak w chvvili swego po-
łaby doprowadzić mieszkańców do ucieczki z miasta wstania, po prostu nie był w stanie zabezpieczyć ilości
w obawie o własne życie. Żadnych danych o tego ro- pożywienia wystarczającej do utrzymania wzrastają­
dzaju wydarzeniach nie zawiera również ziemia, prze- ce j liczby ludności. W The Ancient May Marley* pisze:
kopana łopatami archeologów. ,,Nieustanne l{arczowanie i wypalanie wciąż rozsze-
Wysuwano różne rozbieżne teorie, zmierzające do rzających się obszaróvv leśnych, aby stały się polami
wyjaśnienia h,i storii Ma jów, stanowiącej nie spotykaną u·p rawnymi, przel<ształcało pierwotne dżungle w utwo-
dotąd zagadkę dla uczonych zajmujących się prehisto- rzo11e ręl<ą człowieka stepy, sztuczne sawanny. Gdy
Tią Ameryki. Sugerowan·o, że może na sl{utel< nagłej proces ten został zal{ończony ... , gdy dziewicze puszcze
:zmiany l<limatu obszary Majóvv zostały zalane p·o twor- zostały wykarczowane i zastąpione SZ}tucznie utvvorzo-
nyn1i ulewami, albo że trzęsienie ziemi poruszyło nymi polami, wówczas rolnictwo starożytnych Majów
w posadach niel<tóre miasta, a inne zostały 01p uszczon e doszło swego kresu, ponieważ nie mieli oni żadnych
w obawie przed rozszerzeniem się tych katastrofalnych narzędzi do skopywania gleby - ani motyk, ani kilo-
zjawisk. Jako jeszcze inną przyczynę nagłego exodus f ów, ani bron, ani szpadli lub łopat, ani pługów. Za-
podawano wybuch epidemii żółtej febry i malarii. Jed- miana pierwotnych lasów w wytwarzane przez czło­
nał< żadne z tych wyjaśnień, opartych zresztą na czy- wieka sawanny ... musiała przebiegać powoli i stopnio-
sto hipotetycznych przypuszczeniach, nie znalazło wo, osiągając kulminacyjny stan i powodując opu-
przel<onywającego poparcia w znaleziskach archeolo- stoszenie miast w rozmaitych okresach, w zależności
gicznych. Losy Majów nadal spowijało milczenie; ucze- od różnych czynnil{óvv, takich jak liczebność ludności
ni zmuszeni byli gdzie indziej szul<ać i·ozvviązania tej w danym ośrodku, długość czasu zamieszl<iwania czy
zagadl<i. też urodzajność danej gleby.
Sylvanus Morley, jeden z najvvybitniejszych w ostat- Również inne czy11niki wynikające ze zmniejszające-
nim pięćdziesięcioleciu ekspertów w dziedzinie maisty- go się zaopatrzenia w żywność, takie jak niepokó~ sp~ ­
ki, prz,ep·rowadził szereg pr·ac, w celu zba·dania tego łeczeństwa, ·d ezorganiza·cja, a nawet zała1nan1e się
właśnie pro·b iemu. Ponieważ przyczyn upadl<u Starego wiary religijnej, niewątplivvie odgrywały rolę w tym
Imperium nie znaleziono ani w klęsl<ach zewnętrznych, upadku ..., wydaje się jednak wysoce prawdopodobne,
ani w l<a taklizmach wynikłych z działań przyr·ody, że niepowodzenia ekonomiczne, zmniejszają.ce się do-
Morley zaczął szukać innych źródeł, tkwiących w sa- chody, czyli inaczej mówiąc wzrost l{osztów utrzyn1a-
mej kulturze Majów. Mogła to być degeneracja spo- nia, były główną przyczyną ostatecznego upadku Sta-
łeczna , wojna domowa lub upa del< ekonomiczny. Ale rego Imperium Majów''.
-co z kolei mogło spowodować nagły kryzys wewnętrz­
ny, brzemienny w tak daleko idące konsekwencje? We- * S. l\IIorley The Ancient Maya:, j.w.

198 199
.J cżeli założenia Mor leya były słuszne, to znaczy, l'ych przesłane!{ do wyciągania wnioskóv:', że wyj~lo­
że cyv\·ilizacja Majóvv - tak olśniewająca ,,. inn)tch \\·ienie pól, rozsianych na ogromnym 1 uroz1na1co-
dziedzinach - zeszła na manowce i rozpadła się z po- 11ym pod względe1n geograficznyn1 obsz.arze. i1nperi~1:1
V\70du braku elementarnych poclstavv techniki rolni- viajÓV\7, ,v ol{resie największego i~ozl{w1tu icl1 cy,,r1l1-
czej, na l{tórych opierały się inne cywilizacje Śv\'iata zacji musiało l{oniccznie spowodovvać nagłe opuszcze-
antycznego. Tale więc ogromne połacie ugoró\v, a nie 11ie \vspaniałych ośrodl{ÓW
plagi, nie katastrofy, trzęsie11ia zie1ni czy najazdy ob- i1iemal dokładnie \.V ciągu
cych wojslc byłyby przyczyną zavvalenia się potęgi jednego stulecia. Kidder
imperiu1n Majóvv. podkreśla, że region Peten
Teoria ta zawiera clużą dozę p1'aw,dopodobicństwa: l)ył tak san10 gęsto zalud-
zwykłe kije do kopania użyvvane przez rolnil<ów nio11y \V ol{rcsie l<lasycz-
w państwie Majów nie były w stanie zapobiec in~·azji 11ym jal\: i w IX wieku,
dżungli trawy zarastającej ich pola, a nieusta1111e po- a jednal::: micszl{ańcy żyli
szul{iwanie nowych terenów pod upravvą oddalało ich
:.>
wciąż dc:tlej od 111iast, powodując w konsekwencji vvy-
Tikal
ludnienie osiedli, których mieszkańcy sl{aza11i byli i1a
inasovvą e111igrację do odległych zakątl<ów .
Czy jednak rzeczywiście Majowie wyczerpali do- tu doskonale p1·zez sześć wiekó\v, widocznie nie skarżąc
się na trudności ekonomiczne. Istnieją wskazówki, że

szczętnie S\\1 e bogate rezer"''Y nie upravvionej gleby?
Zagadnienie to nastręczało wiele trudności różny111 opuszczenie miasta nastąpiło nagle, jakby spowodow~­
uczonym, l{tórzy nie inogli pogodzić się z tymi \\·nio- ne zostało jal{in1ś vvydarzeniem nieprze\viclzianym, nie
sl.;.a111i, gdyż dowody świadczyły o czymś wręcz p1·ze- zaś stopniovvym wyjaławianiem się milpas. Biorąc pod
ciwnym. Na przykład, analizy przeprovvadzo11e p1,zez uwagę daty \vyryte na stelach, należy sądzić, że lJro-
wylJitnego archeologa A. V. Kiddera wykazały, że ces 01Juszczania n1iast zakończył się około roku 800 n.e.
vv dolinie rzeki Motugua w Hondurasie, niegdyś gęsto Wl:::rótce potem Copan porosło clżunglą, z której do-
zaludnionej przez Majów, gleba co rol{u odradza się, piero Stephens miał wyclobyć jego zapon1niany p1·ze-
dzięki uży:lniający1n ją vvy lewom rzel{i. Nie jest więc pych. Gęste la.sy stopniowo r.ozprzestrzeniały się i1a
możliwe, aby leżała ona odłogiem przez dłuższy ol\:res central11e 11iziny, aż 'vreszcie w X wieku pochłonęły
czastl, w ciągu l<tórego zdołałaby ją zarosnąć trawa, ludne ośrodki północnej części półwyspu Jul<ata11, 11io-
lecz przypuszczalnie była stale uprawiana. W innych sąc ze sobą zagładę głó\~nych osiągnięć cywilizacji
regionach, jak na przyl<lad na nizinie Pete11, gdzie nie Majó\v.
zachodził żaden tego rodzaju naturalny proces uży­ Archeolodzy zajęli się obecnie zagadnieniem źródła
źniania, J. Eric Thompson zaobserwo'\vał, że opuszczo- tych wydarzeń; podjęli zakrojone na szeroką skalę ba-

ne połacie ziemi porastały zaraz na powrót lasem, a nie dania w celu określenia przyczyn zamarcia całej cy-
zan1ieniały się vv sawannę. Nie ma też przekonywają- v\rtliz~cji. Jak to zwykle bywa, odsłaniając fakty

200 201
uprzednio nieznane, natrafili na nowe horyzonty i uzy- f)rzy padku przed opuszczeniem danego miasta, nie
skali punl{ty zaczepienia do nowych przypuszczeń. wsl<azy\vałoby na istnienie sił, jakie powstały przeciw
Wzdłuż brzegu rzeki Usumacinty leży otocwne wil- l<apłanom, dla l<tórych przedmioty te były stworzone?
gotnymi lasami miasto P iedras Negras. z jego ruin Czvż pamiętając o tym, że miasta służyły głównie jako
wydobyto wiele rzeźbionych zabytków, zaliczających oś;odki działalności religijnej i miejsce zamieszkania
się clo najwspanialszych okazów, jakie kiedyl{olwiel< kapłanów, nie moglibyśmy dopatrywać się w tych
stworzyli Majowie. Jednym z nich było pięl{nie r~eź­ \Vszystkich przejawach świadectwa ewentualnego po-
bione podium, służące niegdyś jako tron dla l<apłanów wstania ludności wie jskiej p1·zeciwko teokratycznym
wysokiej rangi. Ze stanu, w jakim się znajdowało, władcom, vv wynil<u którego albo opustoszały przy-
.moż~a było wnosić, że zostało rozbite rozmyślnie, acz- bytki religijne, alb·o też nastąpił gwałtowny upadel<:
l{olw1elt trudno stwierdzić, kiedy t·o nastąpiło. W innym ich znaczenia?
miejscu na terenie Ptedras Negras znaleziono drugi Coraz więcej archeologów podejmuje próby zbadania
znal<om~ty ol{az rZJemiosła artysty cznego: rzeźbioną
1
prawd,opodobieństwa tej tezy, stanovviącej długo po-
płytę ścienną, przedstawiającą wysokiej ra11gi kapła­ szukivvane rozwiązanie zagadki drani.atycznych wyda-
na w trakcie przewo·dniczenia zgro1nadzeniu wyższych rzeń, zwiastujących zmierzch Stareg;o Imperium. J. Al-
kapłanów. Również w tym przypadku nie było logicz- den Mason, piszący dla biuletynu Muzeum Uniwersy-
nych przesłanel<, aby stan zniszczenia tego obiel{tt1 tetu Stanu Pensylwania, stwierdził, że najbardziej
przypisywać niszczącej sile czasu: głowy l{ażdej z 15 \.viarygodnym wyjaśnieniem tej tajemnicy jest zało­
postaci były odłamane, a na l{amieniu widniały głębo­ żenie, że ,,były to te same przyczyny, które spowodo-
kie rysy zadrapań. wały upadek późniejszych iniast Majów na Jukatanie,
Wyl<opaliska w Til<al, przeprowadzone przez Mu- jak róvvnież upadek większości vvielkich cywilizacji
zeum Uniwersytetu Stanu Pensylwania, dostarczyły antycznych Starego Świata, a więc wojna i przewroty
l<ilku stel, noszących ślady celowych uszkodzeń, doko- społeczne. Prawdopod·o bnie ludność, zmęczona dźwi­
nanych w sposób podobny ·d o tego, w jal{i potraktowano ganiem jarzma narzuconego przez kapłanów, bezustan-
pomnil<i w Piedras Negras. Najciel{awszy ol{az - nie wyn1agają·cych pracy przy bu·d owie i uczestnicze-
wspaniale rzeźbiony pomnik, znany jako „Stela 26'' - nia w różnych ceremoniach, zbuntowała się. W każ­
był połupany w l{awałki i rzucony w s.t·os grt1zów. dym razie w Pie1d ras N egra.s dowody archeologiczne
1

Z różnych wskazówek wynika, że zniszczenie monoli- wyraźnie wskazują na to, że przedmioty obrzędowe
tów nastąpiło na jal<iś czas przedtem, zanim Til{al zo- zostały rozmyślnie zniszczone, a ośrodki l{ultu opu-
stało opuszczone. Fakty te przyjęto z ogromnym zain- szczone''.
teresowaniem: dlaczego świadomie zniweczono przed- Gdy przypuszczenie to zostało poparte mocniejszymi
mioty, pierwotnie powiązane z dawno zakorzenionymi dowodami, ol<azało się, że nie tylko Majowie, lecz rów-

praktykami religijnymi, przedmioty stanowiące przez nież inne kultury, rozkwitające w tym samym czasie
całe wieki odzwierciedlenie n ienaruszalnych wierzeń? w Meksyl<:u, według wszelkiego prawdopodobieństwa
Czy to rozmyślne zniszczenie, następujące w każdym padły ofiarą p·o dobnych zaburzeń wewnętrznych. In-

202 203
ieresujące jest, że pewna liczba wysoce 1·oz\\'iniętych
ludó\v, vvśród nich Zapotekovvie z Oaxaca i mieszka11- " \\~·kłych ludzi mogło mieć wgłębianie si~. w abstral~­
cy Teotihuacanu, którzy V\rładali Doliną Meksyl{u - (''.'jne l{rólestwa matematyl<i i astronom11, sk?~o nie
V\'ydają się dochodzić do scl1yłkt1 \V tym samym mniej cl~o :"·czyło to znanych bogów zien1i i nieba? J ak1ez zn~­
więcej czasie. W każdyn1 przypadku działały czy11niki cze~ie mogła przedstawiać dla _nic~ _ta wiedz~, ~o ~t~;
Z\viązane z osłaJJieniem się jedności \V społeczeństV\'ie, ·c·j nie mieli dostępu ani n1oznosc1 _zroz~m1en1a JeJ.
wywołanym pravvdopodobnie uciskiem ze strony 11ie- Zbvt długo masy tkvviły w niewoln1ctw1e, zbyt vvy-
rarcl1ii kapłańskiej. Jest to rzeczyvviście trop god11y cz:r1Jujące były ich obo,viązki związan~ ze wznos~e­
wyczerpujących badań. George Brainerd, l\:tóry doko- nien1 świątyń, uprawą pól i vvyl{onywan1e~ wszelk1~h
nał przeglądu osta tnieg'o wydania książl{i Mor leya T1ie in11ych rozkazów l{apłańskich. Zbyt ~czyw1ste s~ały s1~
Ancient Maya, pisze, że ,,1nożna wyl<ryć i ol{reślić sposoby za pomocą których kapłani zdobywali pano
IJrzyczyny, które spoV\'Odowały upaclek Majóv. jeśli1,
wa11ie ~ad psychiką ludu, terroryzując go systemem
przyjmiemy, że na vvystępujący vv tym sa111y1n czasie kar i nagród dla utrzymania w karbach bezwzględne-
schy1e1\: innych cywilizacji klasycznycl1 Nowego SV\·ia- go posłuszeństwa. . .. .
ta oddziaływały przy.c zyny hisitorycznie ze sobą po- Nie zavvsze tak było . Kapłani tkW1l1 w zal{orz~n10-
\viązane... Ludy na rozległych tere11ach pier\votnej n}~n 111istycyzmie, w nie1n.al rozpac~liwym ~osz~l{1:va­
An1eryl{i rozwinęły podobne formy i·ządów sprawo\va- nit.l sposobóvv zrozumienia otaczaJącego ich S\7V1ata
nych przez l{apłanóv.7, mogły \vięc również \\. ty1n sa- i zja\visk, które wydawały się im_ ?onadn~turalne. Stąd
n1ym czasie dojść do przekonania, że i11ają już dość zrodził się dogmat i obrzędovvosc, tr.waJące d~ cza~,
tego sposobu życia. Niższe }{lasy inusiały się widocz- kiedy l<apłani, sporządziwszy mapy nieba, :-V!m1erzy -
nie zbutować, a wieść o tym rozniosła się szerol\:o. SZ)" pory l'Ol{u i ustaliwszy jawne czynnosc1 rytu~ln~,
Tal{a drastyczna zmiana mogła i·ó-vvnież być spoV\·odo- uspokajali obawy i strach, przez co, ~!k~zywal1 się
wana przez narodziny jakichś nowycl1 idei, vvytycze- un1iejętnościami zapewnienia tr\vałosc1 zyc1a.
nie noV\rych celów, nowej filozofii. Przed taką potęgą masy wieśniacz~ p~dał! na tv.rar~,
Cokolvviek jednak spowodovvało upadel\: l.;::;1pła:t1óvv dopól{i mrol<i despotyzmu i zwyrodruen~a nie wzbudzi-
i Majóvv, był to upadel{ zdumiewająco całl<O\vity''. ły w nich krzyl{U buntu. Ludność pop1eran~ p~e:lw~o~
•T. E1·ic Th,o mp,s,on, jeden z piervvszych uczonycl1, któ- poclobnie przez wojowników, których zaufanie row~1ez
rzy zajęli się tyn1 zagadnieniem, \V swej l<siążce The zostało naclużyic, szybl{o obaliła autorytet ka~łanow .
Rise a?id Fall of Maya C'i.vilization przeprowadził do- Nigdy cl1yba nie uda się stwierdzić, czy k~płan.o\v vvy-
kładną a11alizę problemu, szukając odpowiedzi na py- ,
gna 110 , czy wymor d owano, w każdyin razie m1a.sta
, -
tanie, jal{ i dlaczego potęga kapła11ów została obalona. v.'idon1y symbol ich rządó\v - zostały wl{rotce opu-
Według jego przypuszczeń nie jest vvcale wykluczone, szczone i legły w ruinach. .
że mistyczne oczarowanie kultami zbladło w l{ońcu Bunt uciskanej luclności przeciwko v.7yzys~uJący1:1
w oczach przemęczonych tłumów. Jakąż wa1·tość dla ją panon1 jest inotywem stale powtarzającym s1.ę ~v h.1-
storii różnych krajów. Być może, że i \\r odn1es1en1u

204
205
wsze - nigdy już nie osiągnęli tej świetn·ości intelek-
do Majów, przy uwzględnieniu odchyleń wynikających
tualnej, jaka ich cechowała p,r zez t~siąc lat. Jednak
z ich specyficznej strul{tury społecznej i religijnej>
i1 istoria ich nie urwała się. Osiągnęli zwrotny punk:,
właśnie bunt s tanowi rozwiązanie zaga.d ki tajemniczych.
zaczęła się nowa era. z archeologicznego punktu wi-
okoliczności towarzyszących upadkowi mias t-państw.
dzenia sześć wieków, jakie upłynęły od upad~u Sta-
Dotychczas wśród uc.zionych zajmujących się maisty-
reg,0 Impe·r ium do chwili hiszpańsl{ieg·o p~dboJU, cha-
l{ą nie znalazł się nikt, kto upierałby się nieodwołal­
rakteryzuje się ciągłym niepokojem, bezmysln~ gwał­
nie i bez zas.trzeżeń p·r zy którejkolwiek hipotezie tłu-·
tem i politycznymi intrygami, zwiastującymi upadek
i11aczącej przyczyny załamania się okresu klasyczn·e -
go. Istniejące ·dDW·O'd y są niekomp1e·tne i zbyt fragmen- i zapomnienie.
tary·c zne. D,o·p óki ·o lbrzymie ob·s.z ary Chiapas i półwy­
spu Jukatanu, gdzie może l{ryć się jeszcze wiele przy-
czynl{ów na ten temat, nie zostaną objęte intensyw-
nymi pracami ba:d awczymi, nie można wyciągać osta-
tecznych wniosków.
1

Równie ·d obrze może się okazać, że u po1dłoża tej


tajemnicy leży wyjaśnienie szeregu różnych ol{olicz110-·
ści. Jak sugerował Morley, niepowodzenie rolnictvva.
w je·dnym czy dwóch ·O·d dalonych ·o d siebie okręgach
łatwo mogło spowodować rozprzestrzenianie się upa·d -·
ku wiary w możliwości l{apłanów w ogóle. Wz.b urze-·
nie mogło zostać wzmocnione jeszcze innymi źródłami.
niep1ol{·Oju i prze·r·o·dzić się w buntt. Jeżeli tak bylo r ze-
czywiście, to teza ,,wyjałowienia riolniczego'' i póź­
niejsze spekulacje d·otyczące nawarstwienia się zabu-
rzeń społecznych, stanowiły przypuszczalnie i przy-·
czynę i skutek.
Jakiekolwiek były pow·o1dy porzucenia gęsto nieg·dyś.
zaludnionych miast-państw, okazały się one zgubne·
dla dalszych losów Ma jów. Ostatnia ze znalezionych,
dotychczas w miastach okresu klasycznego datowana
insl{rypcja przypada na pierwsze ćwierćwiecze X stu-·
lecia; potem nastąpił proces całkowitego· wchłonięcia
tego rozległego imperium przez otaczającą dżunglę ..
Dla Majów epoka estetyki skończyła się na za-·

206
Rozdziai XI
\V11i inieszkańcy regionu Peten znaleźlischronienie na
CHICHEN ITZA.: MEKKA BOGÓW ~VOJNY 1)ół11oc110-vvschodnich krańcach Jukatanu. Natomiast
\Vzdłuż zachodnich brzegów ,,wielki napływ'' przyniósł
ludzi z doliny rzeki Usumacinty i południowych wy-
ży11; osiedlili się oni vv północno -zachodnim Jul{atanie,
i1a obszarze porośniętych krzewami wzniesień, zwanych
\vzgórzami Puuc. Ci wcześni emigranci założyli tu sze-
reg osad, lecz dopiero po ostatecznym upadku
Starego Irnperium ci, któ1·zy p1·zeżyli i ostatecznie
osiedlili się w północnym Jukatanie, wnieśli do tych
Co się. stało z żywotnym rdzeniem kultury Majóvv? odległych prowincji najwyższe osiągnięcia swego dzie-
C~y t~<vv1ł ~adal wśród murów upadłych miast? Czy dzictwa.
~ez m1eszkancy tych n1iast wyjałowieli po'd wz.ględe1n W ol{reste między X a XIII wiel{ien1 nastąpił tu
intelel{tualnym i zostali zep1chnięci d·o sit anu niemal przypLlszczalnie renesans kultury Majów, 1J1~zejawia­
niewolniczego? Otóż -vv Gwatemali, Hondurasie i Chia- jący się vv rozkwicie wspaniałych 'Ośrodków obrzędo­
~~s tak vvłaśnie się stało . Natomiast vV północnej czę­ wych, wzorov.ranych na wielkich opuszczonych mia-
sc1 Jul{atanu charakter ruin poz-vvala przypuszczać, że stach południa. Niemal równocześnie powstało \viele
pozostałości cy\vilizacji Majóvv trv.rały tu nieco dłużej innych miast, wzniesionych doświadczonymi rękoma
zachowując ślady s"'rej dawnej świetności. ' przybyszów. Największe wśród nich to Uxmal, Kabah,
Na terenacl1 dzisiejszych mcl{sykańskich stanów Sayil, Labna, Izamal i Chichen Itza. W nowych wa-
Campeche, Quintana Roo i Jukatanu rozrzucone są runl\:ach życie ul<ształtowało się według dawnych wzo-
znaczne zasoby szczątków archeologicznych. Kronil<i ró\v. Kapłani objęli władzę religijną, nobile zagarnę­
~on~\vistadoró': opis;i-wały te ruiny, wśród l{tórycl1 li ster władzy państ\vowej, a ludność znów przystą­
zołn1erze Francisco de l\'1ontejo -vvalczyli pr zeciv.1ko in- piła do pracy, vvznosząc budowle i oczyszczając tere-
diańskim \.\'Ojownil<om. Byli to z pewnością potomko- ny pod milpas. W ten sposoób zrodziło się Nowe Impe-
wie Majóvv, uczeni jednak nie pot1·a.fią z całą pewno- rium, l<tóre przetrwało do czasóvv niewiele poprzedza-
ścią powiązać tych v\rydarzeń z ·chronologią historii jących hiszpańsl{i p·o dbój.
1

A111eryki Środl{Ovvej. J al{ ,d otychczas hipoteza ·ta wydaje się całlciem praw-
1

. Do nieda"'1na arcl1eolodzy sądzili, że rozl<wit tego re- dopodobna. W górnym Jukatanie przepr·o wadzono sto-
gionu nastąpił bezpoś1·ednio po upadku Starego Im- sunkowo mało prac wykopaliskowych. Stratygrafia
perium. Sądzono, że oś1·odki te zamieszl{ałe były przez oparta na ceramice, l{tóra często spełnia rolę kamienia
emigrantó\v z południa już w V wieku n.e. Wzdłuż probierczego w określaniu powiązań kulturowych, nie
dwóch odrębnych szlaków wędrowali oni na północ została jeszcze jasno ustalona, a datowane pomniki
\V seriach kolejnych n1igra-c ji. Na wschodnim \vybrze- znalezione w tym regionie nie pozwalają na od tworze-

żu półw;rspu miał n1iejsce tzw. mniejszy napływ, da- nie pełnej kolejności chronologicznej. J ednak wyraźne

208 14 209
różnice istniejące między miastami północnymi a mia- Novvego Imperium nie mogą pod tym względen1 stano-
stami Starego Imperium wystarczyły, aby przekonać '''ić żadnego wyjątku. Następne lata badań przyniosły
większość uczonych, że miasta północne povvstały do- konieczność niemal całkowitej rewizji zrekonstruovva-
. ,
p1e1~0 wowczas, gdy całkowicie zaginęły dawn e trady-
nej dotychczas historii.
cje w cywilizacji Majów. Gdy uzysl<ano więcej inf·o rmacji na temat dat za-
Jeszcze inny fakt wydaje się świadczyć na l\:orzyść wartych w inskrypcjach z obszarów północnych, oka-
tych przypuszczeń. W tubylczych kronikach spisa11ych zało się, że wiele z nich pochodzi z okresu między V
po podboju stale wymieniane są p ewne nazwy miej- a X wiekiem n.e. Nadproże drzwi z Oxkintok \V za-
scowości na Juka tanie. We wszystkich zachowanych chodnim Jukatanie zapisane jest hieroglifami dato-
opisach są one powiązane z wydarzenian1i o historycz- wanymi aż na 475 rok n.e. W Coba, rozległych rui-
nym znaczeniu. Wzmianki na temat Chichen I tza nach w stanie Quintana Roo, wzniesiono pięć stel dla
Uxmal i wielkiego ośrodka Mayapan często pojawiają
'
upamiętnienia wydarzeń, l{tóre miały miejsce między
się w Księgach Chilam Balam. Informacje zebrane przez
623 i 652 rol{iem. Świątynia w Chichen Itza zawier·a
tubylczy·c h historyl{ÓW oraz różne fal{ty podkreślane
inskryp.cję z 879 rol{u. Wszystkie te daty były rów-
przez kronik arzy hiszpańskich dotyczą roli tych miast
noległe do drugiej połowy okresu klasycznego. Było to
w późniejszych latach historii Majów. Aczkolwiek mia-
odkrycie rzeczywiście ogromnej wagi, świadczyło bo-
sta te zostały opuszczone w czasach podboju, wspo1n-
vviem, że miasta te, tak odległe od przypuszczalnych
nienie wydarzeń, których były świadkami, znajdo-
-0środkóvv tradycji okresu klasycznego, zamieszltane
vvało vvciąż silny wyraz w folklorze tego regionu. Ocl-
były na długo przed opuszczeniem Starego Imperium
nośnie do starszych miast z okresu klasycznego, któ1~e
leżą całkowicie zrujnowane, bral{ jest jakichl{Olvvie1~
przez ludzi znających l{alendarz i pismo hieroglificz-
wzmianek w dol{umentach historycznych. Tak \vięc ne, używane w rzekomo starszych miastach.
pogląd, że Chichen Itza, Uxmal i wiele innych ruin Czy można było wobec tego zakładać, że te północne
rozrzuconych w północnej części półwyspu Juka tan u ośrodki aktywnej działalności były jedynie odległy1ni
reprezentują odrodzenie kultury Majów w ręlcach provvincjami w okresie rozl\:witu Starego Imperium?
emigranit ów ze Starego Imperium, wydaje się zupeł11ie Czy też raczej należy przypuszczać, że brały one
usprawiedliwiony zarówno d1o w101d ami archeologicz11y- udział i przyczyniały się do tego rozkwitu? Istnienie
mi, jal\: 'i 1dol\:umentacją. Opinia ·t a jest p o·d zielana zgod-
1 kolidujących ze so·bą dowo dów spovv·odowało koniecz-
1

nie przez wielu ucronych, a termin ,,Nowe Imperiu1n'' ność dogłębnej analizy uprzednich wniosków.
wszedł d·o nomenl<lcrtury naukowej jako synonim ery W nauce zajmującej się odtwarzaniem obrazu za-
odnowionej działalności, zaszczepionej tu po opuszcze- ginionych cywilizacji wyroby garncarskie stanowią
niu południowych regionów. pewnego rodzaju kryterium. Poszczególne l{ultury
1

Jednak uprzednie doświadczenia badawcze dowiodły, i ich chronologia często charakteryzują się jakimś
że nie należy teoretyzować przy rel<onstrukcji starożyt­ specyficznym typem ceramiki. Badając rysunek, su-
nych kultur i że problemy związane z pomnikami tzvv. rowiec i sposób wykonania danych okazów ceramicz-


210 211
nych można określić, z jakiej miejscowości i jakiego
·01\:resu pochodzą. Jnid, a stosunkowo prosta ornamentacja zastąpiona
. Dalsze prace wykopalisl{owe w północnej części została niezwykle del{oracyjnymi fasadami zdobiony-
P?ł~ryspu. Jukatanu . przyniosły interesujące odkry- mi gmatwaniną geometrycznych wzorów.
cia. V: vv1elt1 s.tanovviskach znaleziono wyroby garn- W pobliżu W zgórzy Puuc, w północno-zachodnim
c~rsk1e, uderzaJąco przypominające naczynia zaklasy- krańcu półwyspu, ta niepowtarzalna metoda zdobni-
i~{owane do kultury okresu klasycznego, a miano"''i- cza osiągnęła niezvvykły rozmach. Uxmal, naczelny
-ci.e tz\v. "' yroby Tzakol i Tepeuh. Ogólnie biorąc dla
1 pomnik archeologiczny tego terenu, jest wymownym
pierwsze.go typu, wcześniejszego, charal{terystyczne przykładem zawiłości charakteryzującej wystrój ze-
były. cylindryczne naczynia na trzech nóżkach, bogato vvnętrzny. Ho~duj ąc jednak tradycji zdobnictwa przy-
zdob1on~ we 'vzory geometryczne lub też proste mo- pominającego styl rokoko, budowniczowie osiągnęli
tywy. figuralne, malovvane przeróżnyn1i kolorami. zdumiewającą elegancję i subtelność proporcji. J ed-
Drugi typ, Tepeuh, odzwiercie·dlał w sztuce ceramicz- nym z ich głównych dzieł jest tzw. Pałac Guberna-
nej Majów sty~ przeładowany i bogaty - cylindry, torów - p'odłużna świątynia wznosząca się ku niebu
owalne dzbany i puchary, pięl{nie wykonane i ozdobio- na szerokim, pociętym tarasami wzgórzu. Stephens
ne wy~zukaną polichromią o wzorach wyobrażających nie przesadzał, g dy tal{ opisywał tę budowlę: ,,Nie
1

postacie ludzkie i hieroglifa1n i. Z obfitych złoży ina surowości ani barbarzyństvva w rysunku czy
odpadkó\v zebranych w stosach lub ukrytych pod w proporcjach; przeciwnie, całość jest symfonią archi-
po~łog~ domostw \V północnym Jukatanie pochodzi tektonicznej symetrii i świetności. Gdyby dziś wzno-
dt.tza. l:czba wspaniałych okazów ceramicznych, uwy- siła się na wielkim sztucznyn1 tarasie w Hyde Pa1·ku
datniaJących niewątpliwe powiązania z wyrobami lub w Ogrodzie Tuileries, tworzyłaby nowy styl ...
garncarskimi charakterystycznymi dla pokładów okre- godny sąsiadowania z okazami sztuki egipskiej, grec-
su l<lasycznego. kiej lub i·zymskiej''.
Odtvvorzenie stylów architel{tury na po·dstavvie W miarę zdobywania dalszych wiado.mości na temat
z~ale~isk z północnej części potwierdza mniej więcej ewolucji w architekturze Ma jów, cechy charaktery-
historię ~rel{onstruovvaną badaniem kolejności stylóvv styczne, stanowiące o odrębności Ux1nal i okolicznych
w ceram1c.e. Począ1tkowo archeolo·d zy opierali się na miast w stosunku do ruin z obszarów nizinnych coraz
1

pewnych udE~rzaj ących różnicach istniejących iniędzy in11iej świadcz.yły o ich póź11iejszym p och·o dzeniu. Za-
1

budo,vlami z tego regionu a budowlami z regionu uważono, na przykład, że wiele ośrodków położonych
P et.en i doliny rzeki Usumacinty, szul{ając w tym w bezpośrednim sąsiedztwie na północ od regionu
dowodu, że te ostatnie są znacznie starsze i stanowią P eten rozwinęło odrębne tradycje architektoniczne
-główny nurt tradycji klasycznych. w bardzo wczesnym ol{resie. Na obszarach Rio Bee
Budo,vniczowie północnych miast nie konstruowali i Chenes, inniej więcej w połowie półwyspu Jukata-
·swych budowli w sposób podobny jak w rzekomo nu, nowe szlroły architektury i·ozwinęły sze1·oko swą
wcześniejszych ośrodkach. Znajdujemy t u mniej pira- działalność w VI-VIII wieku n .e. Style Rio Bee i Che-
nes charakteryzowały się zastosowaniem ciężkich
212
213
stiukowych masek zdobiących budowle, dekoracyjnymi żona do końcowych dat ustalonych gdziekolwiek in-
wieżami wkomponowanymi w fasadę i odrzwiami dziej dla okresu klasycznego. Emigranci z południa
skonstruowanymi w kształcie otwartej paszczy węża. mogli znaleźć swą drogę na północny Jukatan wów-
czas gdy pierwsze ich miasta legły w ruinach. Lecz
Cech tych nie spotyka się na terenach Copan, Tikal
czy Palenque, w sercu Starego Imperium, chociaż
' . .
los ich nie był obiecujący - nieszczęście szło za nun1. '
Rio Bee i Chenes były bez wątpienia współczesne
tym ośrodkom. Dlac:z;egoż więc nie mogłoby być rów- I
nie możliwe, że ruiny znalezione w północnym Juka-
tanie reprezentują jeszcze inną odrębną formę archi-
,
o-
r '\
_o, o ... 0 1 o 'i
~
~~
~ -
I
I

tektury, która rozkwitała równocześnie na innych -, •
I

'
obszarach w ramacl1 kultury okresu l<lasycznego?
Wszystkie te czynnil{i - inskrypcje z datami, ko- · ~o n< •
~

"- I
l"'I
I
I

,_

- ""' ~
O., - o"""
~
lejn·ość typów ceramicznych i bliższa analiz:a stylów ---
'.
~
I I
I
I
I
I
,
T

architektonicznych - spowodowały }{onieczność do-


I
głębneg,o zrew~dowania uprzedniej koncepcji tzw.
Nowego Imperium. Wbrew poglądowi, że wielkie Chichen Itza
ośrodki w północnej części półwyspu były ·jedynie
niewiele znaczącymi prowincjami w okresie od V do Aż do t ego punktu w historii Majów, czyli do po-
VIII wieku n.e., miasta takie, jak Uxmal, L abna, wszechneg,o p·o rzucenia miast-p·aństw, lu·d ten postę­
Coba i Chichen Itza rozkwitały dol<ładnie w tym sa- pował własnym szlakiem; ich rozwój aż do szczytów
mym czasie, co Til{al, Copan, Yaxc·h ilan i Palenque. świetn·ości i następnie po l<ompletny upadek był wy-
Ich sztuka, architektura i inne przejawy kultury za- niki em czynników wewnętrznych, nie zaś obcych
wierały te same składniki, lecz dojrzały w innej for- wpływów. Lecz z morza sprzeczności, w jakim zanu-
mie przy zastosowaniu odrębnych metod wyrazu rzyli się Majowie wyłonił się z kolei nowy inter~su­
artystycznego. Tal< więc te wspaniałe ośrodki nie sta- jący element. Stagnacji kulturowej, zaburzen101J.1
nowiły klejnotów koronnych ,,renesansu'' przynie- społecznym i rozczarowaniom niweczącym dotychcza-
s~oneg·o przez ludzi, którzy przeżyli Stare Imperium. sowy s·p·o kój , przeciwstawiła się nowa siła, która
W rzeczywistości, gdy katastrofa ogarnęła regiony odmieniła kierunek ich losów pod względem politycz-
południa, pozostawiając na pastwę zachłannej dżungli nym i duchowym. Stanęła ona przed nimi nagle„ nio-
wspaniałe ośrodki kultu, również północne miasta zo- sąc mocno osłabionej cywilizacji Majów chwilową
stały opuszczone i pokryte gąszczami chwastów i za- odnowę, wskrzeszając ·d awny rozmach i otwierając
rośli. W Tzibanche, na wschodnim wybrz eżu półvvyspu, nowe drogi osiągnięć. Była to siła żywotna, potężna ,
odl<opano jadeitowy naszyjnik, noszący jedną z ostat- lecz płynąca z tajemniczych źródeł inspiracji.
nich wśród znanych inskrypcji z obszaru półn·ocnego Sl{ąd pochodziła? Czy rpoczątek swój brała poza
da tę odpowiadającą 909 rok·o wi n.e.; jest to data zbli-
granicami imperium Majów, 1<1tóre przeważnie leżało

214 215
wówczas w opuszczeniu i ruinach? Czy przynieśli ją
przybysze z odległych stron, lub też wytrysnęła
z dawno zal<orzenionych tradycji, wstrząś11iętych
gniewnie ręko1na rozgoryczonej ludności? Jakie świa­
dectwa archeologiczne świadczą o obecności tych
obcych idei?
Chichen Itza, rozległe zrujnowane miasto, położone
w odległości około 110 km na wschód od Meridy, od
dawna stanowiło archeologiczną zagadl{ę. Znane było
już w czasach podboju, jednak uczeni nie podj ęli ba-
dań nad tymi masywnymi budowlami aż do roku
1924, kiedy to Instytut Carnegie rozpoczął systema-
tyczn,e prace wykop,a lisk·o w·e i rekonstrukcyjne. Rulny
wyjawiły interesujący parad,oks: ponad połowa bu-
dowli zasadniczo różniła się od znanych tradycji Wielki Pałac, Labna
architektury Majów. Ponadto ich rysunek i rzeźba
odzwierciedlały elementy nie stosowane nigdy przez
Majów, co wyraźnie wsl{azywało na fakt, że obce Pałac w Sayil
wpływy wycisnęły silne piętno na tym mieście.
Na kolumnach i ścianach świątyń wyryte były
dziesiątl<i dziwnie obcych motywów - postacie wo-
jowników ubranych w ciężkie bawełniane pancerze
i dzierżących tarcze i dzidy. Zarówno ubiory, jak
i charakter postaci różniły się zdecydowanie od zvvy-
kłego wyglą.du woj-owników ludu Majów.
Oprócz tych m otywów rzeźbiarskich 0 dkryto w Chi-
1 1 1

chen Itza szereg nowych form architel{tonicznych, jal.;:


np. okrągła budowla, znana jako Caracol, l<ióra nie-
gdyś służyła praw·d opodobnie jako obserwa iorium
astronomiczne. Inne budowle uplasowane były wzdłuż
długiego szeregu kolumn, otaczających szeroki plac,
jakby rynek miejsl<i. Również nie spotykane dotąd
było zastosowanie masywnych, rzeźbionych w kształ­
cie wężóvv kolumn, stanowiących oflanko\vanie drzwi
i schodów świątyni, oraz reliefów przedstawiających

216


"""" ..
~~~·

• •

I .

l :..,.
" Widok wnętrza Pałac1.1 Gubernatorów, Uxmal
Ą

Fasada skrzydła zachodniego Domll Mniszek, Uxmal

• '

.-

'"
Widok: trzech głównych budowli w Chichen Itza: z przodu
Obserwatorium, w głębi świątynia I{ul{ulcan a i Swiątynia
W ojowników

S\viątynia Wojo\vników, C hichen Itza

świątynia Kllkulcana, Chichen Itza


·~ j _, ,,'}r-~· ·

~• ,,
;., . "' <· •

Obserwatorium, widok ze świątyni zwanej La Iglesia, Chichen


Itza
„źródło Ofiar", Chich en Itza


rzędy sępów trzymających w szponach ludzkie serca
i jaguarów jakby spr ęż.onych do skoku. Przy głów­
nym placu miasta leżał10 wiele m·o nolitycznych posą­
gów; wyobrażały ·o ne mężczyzn w postawie siedzącej,
z wystawionymi w górę kolanami i podniesioną gło­
wą, opierających na brzuchu naczynie w kształcie
pucharu; postać taka, to tzw. Chac Mool.
Na obszernym placu znajdowały się szczątki ka-
miennej platformy, zbudowanej w kształcie litery T,
ozdobionej rzędami wyrzeźbionych czaszek ludzkich.
Nigdy przed tern nie znaleziono na obszarze Majów
tego rold zaju budowli, ·d alej na północ natomia.s t, nu
płask·owyżu meksykańsl{im, pla·tformy takie były
dobrze znane z wielu stanowisk archeologicznych.
Bernal Diaz w swej opowieści o podboju wspomina
o identycznej bu·d ·ow'li, widzianej w stolicy Aztel{ÓW,
w Tenochtitlan. Nazywała się tzompantli i składała
się ze stopni, na których wystawione były na widol<
publiczny czaszl{i obrzędowych ofiar. Dotychczas
uważano, że tzompantli były wynalazkiem wyłącznie
meksyl{ańskim, a obecność ich w północnym Jul{a-
tanie przyjęto z wielkim zdumieniem.
Wszystkie te ni etypowe dla Majów cechy p rzypomi-
nały znaleziska napotykane przez archeologów \.Vśród
i·uin w Dolinie Meksyl<u i na obszarach ·przyległych.
Występowanie ich w Chlchen I tza m1 ożna rtłumaczyć
jedynie tym, że poch·odzące z Meksyl<u wpływy ·o bcych
najeźdźców, o. bardzie j wo}owniczych i krwawych
obyczajach, opanowały mieszkańców miasta i zasiały
wśród nich ziarno całkowicie odmiennej kultur y. Ma-
lowidło w Świątyni Jaguarów przedstawia scenę bitwy
prowadzonej przez Majów w obronie swego miasta
przed hordami obcych wojownikóvv, których ubiór
i broń ściśle odpowiadają przedstawieniom figuralnym
zdobiącym budowle w Chichen Itza. Po raz pie1·\vszy

217
przedstawienie graficzne pokazuje Majów, uginających nawiali się nad opowiadaniami historyków z XVI wie-
się pod ciosami zadanymi przez wroga. ku, trudno jednak było ustalić ich wiarygodność. Fran-
Zaga·dl{i zaczynają się wyjaśniać: różne kroniki tu- ciszkański mnich, Bernardino de Sahagun, był chyba
bylcze, spisane po podboju, wspominają o roli odegra- pierwszym kronikarzem, który wspominał o Tollan
nej w końcowych wiel{ach historii Majów przez na- w swej inonumentalnej pracy zatytułowanej Powszech-
pastniczy lud, zwany Itza. Z Ksiąg Chilam Balam po-
chodzi szczegółowy opis tych przybyszów z Mek.s yku
i ich wspaniałej stolicy, założonej po opanowaniu przez
nich terenów Jukatanu. Również dzieje spisane przez
biskupa Landę obejmują żywy opis nadejścia ludu
Itza, podany według opowieści jego indiańskich infor-
matorów. Ponadto te his:toryczne do·k umenty podają, Chichen Itza
że I tza pocho dzili rzekomo z odległego miasta, zwane-
1

go Tollan, a zbudowanego przez 'Dolteków. Zawierają na historia spraw Nowej Hiszpanii. W sześćdziesiąt
1

one również wzmianki o tym, jak to I1tza w swych wę­ lat po podboju Meksyku Sahagun opracował trans-
drówkach migracyjnych z Meksyku trafili najpierw do krypcję dialektu nahuatl i zgromadził opis obyczajów
Veracruz. Tu podzielili się na dwie grupy - jedna i mitologii Azteków w dwujęzycznej relacji aztecko-
powędrowała dalej ku wyżynom Gwatemali, a druga, -hiszpańskiej.
większa, skierowała się na wschodnie wybrzeże Me- z takim samym zapałem, jaki w swoim czasie ce-
ksyku, skąd przypuszczalnie dotarła do Jukatanu. ·chował biskupa Landę w studiach nad mieszkańcami
Ponieważ przybysze pojawili się tu w okresie, gdy Jukatanu, Sahagun przeprowadzał badania wśród Az-
wśród Majów panowały zamieszki i niepokój, n ie na- tel{ów, wypytując ich o każdy szczegół ich historii
potkali na opór wojskowy taki, jakiego można by się i vvierzeń. Wszyscy informatorzy zgodnie potwierdzrt-
spodziewać w każdej innej sytuacji. Uwil<łani we wła­ li fakt, że ich główne dobra kulturowe - sztuka, archi-
snych trudnościach wevvnętrznych Majowie nie mogli tektura, kalendarz i podstawowe zasady religii - zo-
należycie stawić czoła ludowi Itza i poddali się no...,,rym stały im przekazane przez lud, który zamieszkiwał
prawom i nowym obyczaj-om religijnym. Z początl<iem ·w Dolinie Meksyku na 1długo ·p rzedtem, zanim w po- ,
XI wiel<u najeźdźcy spraw.o wali już ścisłą kontrolę czatkach XIV wieku Aztekowie założyli tu swe pan-

nad dawnym ośrodl<iem władzy Majów. stwo. Zgodnie z informacjami zebranymi przez Saha-
Co jest wiadome o mieście Tollan i jego tajemni- :guna, tym p lemienie1n by li właśnie Toltekowie, ma-
czych mieszkańcach Toltekach? Jal<ie dowody archeo- jący ośrodek swej władzy we wspaniałym mieście
logiczne istnieją na poparcie tej legendy i świadczą 'Tollan.
o tym, że m1ożna ją uważać za fakt historyczny? W swej vvielotomowej kronice mnich Sahagun opo-
Na Jukatanie krążyły bardzo różnoro dne mity, do- wiada, że Toltekowie „posiadali wyjątkowe umiejętno­
tyczące starożytnego Tollan. Archeolodzy długo zasta-
1
·ści. Nie było rzeczy, której nie potrafiliby zrobić ...

218 219
Cięli ~i~lony }{amień [jadeit], wytapiali złoto i wyko- Rozważając wszystkie „za'' i ,,przeciw'' wiarygod-
nywali inne prace rękodzielnicze i arcydzieła z piór. ności tych opowiadań, archeolodzy zetknęli się z kil-
Byli bar~zo zd~lni„. Ci Toltekowie żyli w ogromnym koma faktami, nie \.vzbudzającymi żadnych wątpliwo­
dobrobycie; byli bardzo bogaci, nigdy nie zaznali bie-
1
ści. Wszyscy kronil{arze z okresu po podboju zgodnie
dy. W ich domach było wszystl{iego pod dostatkien1„. i bez zastrzeżeń stwierdzali, że kultura Az;teków wy-
Małe kolby l{Ul{urydzy nie miały u nich żadnego zna- wodziła się - przynajmniej częściowo - z inspiracji
czenia, używali ich na podpałkę do podgrzewania Toltekóvv, l\:tórzy ich poprzedzali na tych terenach, oraz
swych łaźni''*. że ośrodl.;:iem cywilizacji Toltel<ów było miejsce zwa-
AZ'tecki arystol<rata z XVI wieku, Fernando de Alva ne Tollan.
Ixtlilxochitl, który był tłumaczem wicekróla Hiszpanii, Ponadto vV całej Dolinie Mel{syku i okolicach roz-
również włożył wie1e starań w spisanie historii SW'ego, siane były ruiny, bez wątpienia starsze niż azteckie.
ludu. Jeg,o wersja ściśle zgadza się z falttami po1d anymi Najwybitniejszym ośr,01dkiem było obrzędowe miasto
przez Sah aguna: wielka cywilizacja leżąca u podłoża Sa11 ~T uan de Teotih u acan, p1 oł,oż,one, w 01dległości ol{oło
rozwoju wy,sol{ich l{ultur \ V Dolinie Meksyl{u inspiro- 50 km od miasta Mel{syl{u. Masy\vne piramidy Słońca
wana była, jego zdaniem, przez ToltekóV\r. Przedsta- i Księżyca , piękna świątynia v-1zniesiona ku czci QuG-
wiał ich jako mistrzów sztuki, n1edycyny, znawców tzalcoatla i dziesiątki mniejszych b udowli ustavvionych
kalendarza i inżynierii. By li podobno niezwykle reli- wzdłuż vvspaniałych alei - tvvorzyły ośrodek o piervv-
gijni i lubowali się w wystawnych widowiskach. Rzą­ s~orzędnym znaczeniu w czasach na długo poprzedza-
dy Tol teków odznaczały się surowością, były jednak jących przybycie Azteków do Meksyku. Wówczas, gdy
sprawiedliwe, ich wielki wódz zwał się Quetzalcoatl, Aztel<owie w 1325 rol{U n.e. założyli swą stolicę na
potężny Wąż Ozdobiony P iórami, ,,bóstwo, które za- n1iejscu dzisiejszego miasta Meksyku, Teotihuacan le-
mieszkało wśród budowniczych miasta Tollan''. W l\:oń­ żało już w ruinach. Jedynie ruiny mówiły o dawnej
cu jednak zalążek rozkładu wykiełkował i zniszczył świetności nieznanego ludu. Niewątpliwie Aztel<owie
ten dobrobyt. Susza, zaraza i głód doprowadziły do vveszli na vvidownię dziejową w czasie, gdy mogli je-
zamieszel< i pozwoliły wrogim plemionom zaa takovvać szcze przejąć cokolwiel< z intelektualnej spuścizny
osłabionych T 01teków. Musieli ,opuścić Tollan i povvę­
1
swych poprzedników ; wskazuje na to wiele danych ar-
drować na 'południe w poszukiwaniu nowego n1iejsca C'h eologicznych.
zamieszkania. Tal{ też, zgodnie z 1egendą, trafili na Z p owodu braku innego 1określenia , ta warstwa l{ul-
1

Jul{atan. turowa otrzymała miano ,,tolteckiej'', a wszystkie zna-


leziska archeologiczne w Dolinie Meksyku i okolicach
"' Anderson, Arthur J.O. i Charles E. Dibble (tłttmacz przypisywane są tej kulturze. Prowadzone ostatnio
i wydawcy): Kodeks Florentyński, Powszechna H istoria Spraw prace wykopaliskowe wykazały niewłaściwość stoso-
Nowej Hiszpanii, napisana przez mnicha Bernardino de Sa-
wania tego popularnego terminu. Stwierdzono osta-
haguna. Księga III Pochodzenie bogów (Santa Fe, Szkoła Ba-
dań Amerykańskicl1, monografia nr 14, część 4, i Uniwersytet. tecznie, że Tolitekowie nie mieli wyłączn,ości w danym

w Utah, 1952), s. 13-14. etapie l{ul tury Doliny Meksyku, bowiem i inne grupy

22.() 221


przyczyniły się tu do archeologicznego splendoru. N a- tych ruin. P·o dobnie jak w \Vielu innych s tanowiskach
~et ~~otihuacan zdążyło przeżyć znaczny etap S\vej archeologicznych w Dolinie Meksyku, traktowane one
h1stor11 na szereg lat przedtem, zanim Toltekowie do- były jako obiekty o drugorzędnym znaczeniu w porów-
szli do znaczenia. naniu id o bardziej okazałego Teotihuacan. Tym nie-
J e.dnakże nie ulegało żadnej wątpliwości, naV\1et przy mniej w roku 1940 grupa meksykańskich badaczy roz-
powierzchownej analizie tego zagadnienia, że pewne poczęła systematyczne prace na terenie Tula. W twar-
specyficzne
, .
cechy ruin
. . w Dolinie MeJ{syku i ol{olicach dą skorupę ziemi pokrywającej ruiny wbiły się łopaty
wyrazn1e przypom1naJą rysy charal{terystycz11e, od1·óż- archeologów. Spod gruzów, gromadzonych tu przez nie-
niające Chichen I tza od innych miast w imperium Ma-
1
zliczone wieki, wydobyto dowody stanowiące odkrycie
jó:V..Pozostawał jeszcze problem właś·ciwego umie jsco- niezwykłej wagi. Okazało się, że spostrzeżenia Char-
w1ema legendarnego Tollan - miejsca, z l{tórego cy- naya były słuszne.
wilizacja Tolteków promieniowała na Dolinę Mel{sy- W miarę posuwania się prac wyk·o paliskowych wy-
l{U - j eżeli 01czywiście ·t o tajemnicze miasto w ogóle łaniały się s t<rpniow·o ruiny do złu:dze·nia przypomina-
kiedykolwiek istniało. Wielu uczonych o ustalonej sła­ jące znaleziska z Chichen ltza. O ile uprzednio podo-
wie kwestionowało różne fantastyczne teorie na ten bieństwa między wielkimi metr·o poliami Majów a ru-
temat, nie godząc się nawet na usanl{cjonowanie ogól- inami w centralnyn1 Meksyku wynikały z pewnych
nie używanego terminu ,,Toltekowie''. Twierdzili oni, subtelnych zbieżności, o tyle w Tula stwierdzono je
że bez niewątpliwych dowodów, świadczących o tym, w sposób nie ulegający żadnej dyskusji. Były tu te sa-
że tal{a kultura istotnie kiedyś istniała, stosowanie te- me, co w Chichen Itza postacie uzbrojonych wojowni-
go terminu n1oże wprowadzić tylko w błąd. Inni ucze- ków, rycerzy, którzy dali poznać Majom gorzki sn1ak
ni natomiast skłonni byli brać pod uwagę wartość le- porażki. Identyczne freski, przedstawiające jaguary
gend przy reltonstrul{cji wydarzeń historycznych. i sępy pożerające ludzkie serca, ciągnęły się wzdłuż
W odległości inniej więcej 85 km na północ od mia- ścian na piramidach w Tula, a długie rzędy pokrytych
sta Mclcsyku, w stanie Hidalgo, leżał·o w słonecznej do- inskrypcjami czwor·o bocznych l{olumn łatwo można by
linie miasteczko, zwane Tula. Jedyną pozostałością pon1ylić z kolumna1ni znalezionymi w mieście Majów.
po tym kwitnącym niegdyś ośrodku są dziesiątki peł­ Pochyloną postać Chac Mool, podobną w każdym szcze-
nych gruzu k·o.pców, rozsianych na wapiennym wzgó- góle do licznych okazów wyl{opanych w pobliżu tzom-
1

rzu, górującym nad pełną l{urzu wiosl{ą. Fernando de pantli na głównym placu Chichen I tza, znaleziono
Alva Ixtlilxochitl twierdził, że Tula położone jest wła­ u podstawy piramidy w Tula. Te same dziwne rzeźby
śnie w miejscu, gdzie ni·egdyś w·znosił·o się zaginione przedstawiające karłów z podniesionymi rękoma, po-
Tollan. W roku 1880 znany francuski podróżnik i ar- stacie Atlantów, jak błędnie olaeślał je Augustus Le
cheolog, Desire Charnay, zauważył ku swemu wiel- Plongeon, który odl{rył identyczne formy w ruinach
l{iemu zclumieniu, że pewne zabytki, l{tóre odkrył Chichen Itza osiem lat przedtem. Tula chełpiło się nie-
w Tula, mają jakby swe duplikaty w Chichen Itza. gdyś licznymi placami do gry w piłkę, masywnymi
J ednal\: nie przeprowadzono dokładniejszych badań kariatydami przedstawiającymi uroczyście odzianych

222 223
w ojownil{ÓW, słonecznymi dziedzińcami, murami po-
1 woj,o wnicy vv służbie swych spragnio,n ych krwi bogóvv.
krytymi rzeźbionymi wężami i piękny1ni ołtarzami czę­ Tak więc Toltekowie, których Majowie nazwali Itzci,
stokroć :z;dobionymi motywem czaszki. Wszędzie pełno wl{roczyli na półwysep Jukatan. Być może, ż e tu i ów-
było wizerunl{óvv uwielbianego kapłana-boga, Qt1etzal- dzie Majowie stawali do walki, która położyła kres
coa tla, węża grzechotnika pokrytego pióran1i. Podo- ich historii, i usiłowali przeciwstawić się naj eźdźcom.
bieństwa między Tula a Chichen Itza były tak ude- Łomotem bębnów i dźwiękiem trąb wykonanych
rzające, że wydawało się, jakby ci sami artyści i inży­ z ko11ch muszli wtopili się we wrzawę wojowników,
nierowie, zakończywszy jedno dzieło, przystąpili do kłębiących się w bi twie. Polała się krew Majów, a zwy-
drugiego. Oba ie ośrodki dzieliło około 1300 km dro- cięski lud I tza wkroczył do miast opuszczonych, lecz
gi, stanowiącej w czasach przedhistorycznych szlak wciąż nieporównanie· w.spaniałych.
n iemal nie do przebycia, a jednal< ich powiązanie kul-
1 W n iektórych pozostała jeszcze część ludności, jak
turowe było niezaprzeczalne. Wydaje się to jeszcze bar- np. v.r Uxmal, może w Kabah i w Chichen I tza, noszą­
·dziej wiaryg.o dne, gdy weźmie się p•o d uwagę ol{·olicz-
1 cyn1 wóvvczas inn1e miano. Miasto to było gęściej zalud-
ności, w jal{ich nastąpił ostateczny upadek Tula. P race nione niż inne ośrodki; jego mieszkańcy nie uszli do
wyl{0 paliskowe ustaliły, że około 1168 roku n .e. woj-
1 wiosel{ ·O chatach krytych s'łomą, pozostawiając obrzę­
ska najeźdźców, korzystając widocznie z zewnętrznej dowe budowle na pastwę zniszczenia . Pod strażą swych
słabości i zaburzeń wśród Tolteków, napadły na nich wciąż jeszcze potężnych kapłanów świątynie trwa.ły
siejąc zniszczenie. Mieszkańcy miasta zostali wygnani w pełnym splendorze. Była ·t o kwitnąca m etropolia,
i musieli gdzie indziej szukać schronienia. Jednak już położona na rozległej równinie, otoczona żyznymi mil-
na długo przedtem r-0zpoczęła się fala migracji ple- pas i wieloma źródłami naturalnymi. Tu Itza postano-
mion tol teckich, zwabionych, być może, okrzyczanym wili założyć swą stolicę.
przepychem odległego imperium Majów. N a podstawie W zasadzie większość tego, co Księgi Chi lam Balam
·Omówionych już dowodów archeologicznych trudno i opowiadania biskupa Landy mówią na temat ludu
wątpić, ze tzw. lud Itza, to w rzeczywistości emigran- Itza, zostało podtwierdzone przez badania archeolo-
ci t·olteccy, przybywający z Tula, czy'l i z To1lan. Nie cticzne aczko'l wiel\:. 'p ewne 1dość is.t-0tne ·szczegóły d·o ty-
o '
przybyli oni jednak jako nędzni uchodźcy, wygnani czące tych wydarzeń są wciąż nie jasne. J ak długo
nieszczęścien1. Ich p.otężna niegdyś armia została znów t1·wały migracje Tolteków z Meksykt1? Czy lud Itza
skompletowana i ożywiona .d uchem nowy ch poclbojów.
1 był czysto tolteckiego pochodzenia, czy też stanowił
Za dumnymi oddziałami rycerzy płynął ·strumień kolo- mieszaninę ludów, l{rzyżujących się między sobą w cza-
nistów, zdecydowanych do odbudowania swej ·d awnej sie stopniowego exodus na ,połuidnie? A najdziwniej -
świetności. Wśród przybyszów panowała surovva dyscy- szą \.VŚród tych wszystkich zagadek była legenda o po-
plina, wpojona dawnymi tradycjami militarystyczny- tężnym wodzu Toltel\:.ÓW, Quetzalcoatlu, człowieku-
mi. Podobnie jak większość ludów z wyżyny mel{sykań­ - bogu, znanym u Majów jako Kukulcan.
skiej, plemiona tolteckie nie podzielały ideałów Majów Wiele sprzecznych ze sobą mitów opiewa epokowe
dotyczących umiarkowania i wstrzemięźliwości: byli to o~iągnięcia Quetzalcoatla. Był on rzekomo panem Tol-

224 16 225
Ian, słynącym ze sz1cz,o·dr·oś·ci i mądroś·ci,
które to cechy wów. Znany był w całym Me·k syl{u; jego en1blemat -
zapewniły mu najwyższą pozycję w ·p anteonie Tolte- Wąż Ozdobiony Piórami - odnajdyvvany jest wszędzie
ków. „Quetzalcoatl, mówią oni, był tym, który stwo- wśród antycznych znalezisk meksykańskich. Montezu-
rzył świat; i nadali mu miano Pana Wiatru, ponieważ ma, władcy Azteków, poddał się Hernando Cortezowi
uważali, że Tonacatecotli [bóg-stwórca, ojciec Quetzal- w p1·zekonaniu, że jest on czcigodnym Quetzalcoatlem,
powracającym z wygnania - tal{ żywy był obraz bó-
stwa i słowa pr·o roctwa jeszcze w tysiąc lat po zniknię­
ciu Quetzalcoatla.
Rodzime źródła s·twierdzają, że to właśnie Quetzal-
Uxmal coatl we własnej osobie prowadził plemię Itza na pocl-
bój Jul{atanu. Majom znany był on jako Kukulcan,
coatla] .„ zro·dził i natchnął Quetzalc·o atla. Wznosili a kult jego stał się u nicl1 tal{ samo głębo·ki, jak u lu-
1okrągłe świątynie ·d la niego ... Mówi1i, że był on tym, dów meksykańskich . Biskup Lan·d a tak pisał na ten
który stworzył pterwszego człowieka ... On jeden miał temat : „Wśród Indian panuje przel{onanie, że ludem
ludzl(ie ciało tak jak człowiek, inni b·o gowie mieli bez- Itza, który zajął Chichen Itza, dowodził wielki władca1
c·ielesną po.stać". imieniem Kukulcan, a główna budowla, nazwana jego
W końcu Quetzalcoatl został zdradzony p.r zez zazdro- in1ieniem, potwierdza to [chodzi o El Castillo, czyli
snych b ogów wojny i wypędzony z Doliny Me·k.s yku.
1 Świątynię Kukulcana]. Mówili, że nads.zedł z Zacho·d u;
Niektórzy mówili, że zniknął w morzu koło Veracruz, różnią się jednal{ -vv opinii co do teg·o , czy przybył
inni twierdzili, że wstąpił w niebiosa i zamienił się przed plemieniem Itza, czy po nim, czy też wraz
w gwia~dę p,oranną. J·es21cze inne opowiadania gło·s iły, z nim. Mówią, że był życzliwie usposio'b iony, że nie miał
że człowiek ,,któreg·o zwano Quetzalcoatlem ... uczył ich żony ani dzieci, i że po swym povvrocie uważany był
słovvem i czynem, jak być n1ężnym, i st1·zegł ich od w Meksyl{u za jednego z ich bogów i nazwany Qi1e-
-vvystępl{U i grzechu, dając im pr·a wa i dobre naul{i; tzalcoatlem; również na Jukatanie uważano go za boga ,.
aby zaś odciągnąć ich z drogi pożądliwości i lubieżno­ gdyż był wzorem męża stanu, co uwidoczniło się w po-
. „ . ...
ś-ci, ustanowił wśród nich p·o sty ... Widząc jednak, jak rządkach, jakie zaprowadził na Jukatanie po s1n1erc1
inało ow·oców przyni1osły jeg·o nauki, ordszedł tą samą panów [czli po obaleniu przez Itza rządów Majów],
dr·ogą, którą przyszedł, a była to droga na Wschód, vv celu uspokojenia niezgody, jal{ą ta śmierć wprowa-
i zniknął na brzegu Coatzacoalco, a gdy odchodził od dziła w l<raju''.
nich, powiedział im, że przyJdzie cza:s ... , gdy powróci, Lecz czy rzeczywiście istniał taki czlowiek, jak
a wówczas jego naul{a się przyjmie, a jego synowie Quetzalcoatl, którego zasługi zostały prawdopodobnie
bę.dą panami i wła·dcami lądów, które ·o ni i ich potom- wy·o lbrzymione przez następ.ne pokolenia, aż wreszcie
kowie wystawią na wiele nies~część i p·rześla1dowań„.". pamięć jego przybrała charakter ubóstwienia? Archeo-
Kult Quetzalcoatla rozprzestrzenił się daleko poza lo·d zy zgodnie wyrażają opinię, że mógł być kiedyś
geograficzne i chronologiczne granic e tolteckich wpły-
1 w Tollan władca o wiell{ich uwolnieniach, jakie przy-

226 227


\

pisuje się Quetzalcoatlowi. Być może również, że za- wszystkie dziedziny l<ultury Majów, a Chichen I tza
łożył ,o n dynastię, noszącą jego imię . Opisy przedsta- stało się ośrodkiem promieniowania dominacji politycz-
wiają Quetzalcoatla jako brodatego mężczyznę o ja- nej plemienia Itza na cały półwysep Jukatan. Jest jed-
snej skórze. W czasie svvych rządów podróżował on nak zupełnie jasne, że cywilizacja Majów nie zanikła
podobno po całym kraju, szerząc zasady tolerancji pod naporem Itza, ani też nie została zniweczona orę­
i poczucie sprawiedliwości wśród swych poddanych, żem. Mieszane małżeństwa i wymiana kulturalna spo-
którzy otaczali go uwielbieniem. Inne źródła natomiast wodowały fuzję tradycji rodzimych i obcych, tworząc
podają, że jego potęga opierała się na wręcz przeciw- harmonijną całość . Umarły natomiast na zawsze wiel-
nych podstawach i że zasłynął z cz.y nów wojennych l<i,e tradycje okresu klasycznego; nigdy już Majowie
i terytorialnych podbojów. Ciekawe, że tego samego nie zdołali odzyskać dawnego znaczenia. Jednak wigor,
bohatera, Kukulcana, informatorzy Landy opisują ja- jaki udzielił im się od I tza, bodźce, jakich dostarczała
ko statecznego i sprawiedliwego męża stanu, podcza.s żar'liwa wiara w meksykańskich bo,g ów, przep)7 Ch wiel-
gdy archeologia stwier dz,a wy.s okie kwalifikacje wo-
1
l<ich armii maszerujących w ich, iinieniu i zapał, z ja-
jenne ludu Itza, l<tóremu przewodził i który wprovva- kim rękodzielnicy Majów starali się dostosować -vvy-
dził nowy styl życia na J·u katanie. gląd Chichen Itza do g ustów nowych władców - nie
Bardzo możliwe, że ta ,o bca kolonizacja następowała
1
zdołały na ,dłuższą metę zagr,odzić drogi zagładzie, jal<a
stopniowo, przynosząc ze sobą głębokie przemiany ich czel{ała.
w starym porządku rzeczy. Sztuka, architektura i tra- Archeologiczny podział historii Majów
dycje społeczne uległy ostremu odchyleniu od usta- 2000-5'00 rok p,n.e. - okres archaiczny
lonych od dawna norm Majóvv, skłaniając się ku punl{- 500-325 rok n.e. - okres formacyjny
ton1 widzenia, odpowiadającym mentalności Tol teków. 325-925 rok n.e. - klasyczne Stare Imperium
Zwłaszcza praktyki religijne zostały radykalnie prze- 925-1200 rok n.e. - poklasyczne No\ve Imperium
1200-154.0 rok n.e. - panowanie meksykańskie
kształcone na skutek wprowadzenia bogów tolteckich,
,0 d 1540 roku n.e. - okres po podboju 11iszpańskim
którzy różnili się po·d wieloma względami od bóstw
czczonych przez Majów przez tak długi czas. George Jednym z najznal<omitszych pomników nowego po-
Brainerd stwierdził w swyin omóvvieniu l<siążl<i Mor- rządl{U zaprovvadZionego w Chichen Itza była tzw.
leya Tłie Ancient Maya, że ,,cześć dla Kukulcana i, ze- świątynia W oj-ownil<ów. Gdy w r.oku 1925 w:iell{i l<o-
1

wnętrzny przepych kultu religijnego w Chichen Itza piec, w którym kryły się szczątl{i, po raz pierwszy z.o-
sugerują, że Majowie chętnie poświęcili swe zdolności stał odkryty przez pracownil{ÓW Instytutu Carnegie,
i wysiłki dla poparcia nowej religii. Być może, że tol- jedynie ogromne ilości gruzu mogły świa1dczyć ,o da:v-
tec]{i podbój Jukatanu d1okonał się zarówno dzięl<i sile nej świetności tej bu dowli, stojącej nieg,dyś naprzeciw
1

wojskowej jak i dzięki przyjęciu nowej wiary''. wyniosłej świątyni Kukulcana na północnym placu
Bez względu na to, w jaki sposób do tego doszlo, miasta. U podstawy ledwo rozpoznawalnych szczątków
panowanie Itza-Tolteków na Jukatanie około rol<u znajdowały się fragmenty wielu czworobocznych .ko-
1000 mocno się utwierdziło. Wpływy tolteckie objęły lumn, l<tóre w tamtych czasach tworzyły wspaniałą

228 229


kolumnadę ustawioną na froncie budowli; niemal że pod podłogą znajduje się pusta przestrzeń; szybl{o
wszystkie kolumny nosiły wyblal{łe wizerunki wojo- zrobiono mały otwór, aby sprawdzić, co znajduje się
wników I tza. pod spodem. ,,Wsadziłem w otwór rękę - pisał Morris
Pod fachowym kierunkiem hrabieg,o H. Morrisa, - i wyciągnąłem kamienną pol{rywkę. Na dnie cylin-
któr emu P'o wierzon 0 prowadzenie tych prac, zastępy
1 drycznego sc·howl{a, l{tóry się 'p od nią mieścił, z.abły­
iniejscowych ro,b otników przystąpiły do tru:d neg·o dzic- snął polerowany ja'd eit.„" . Wieczorem tego samego dnia
la odkopania i odrestaurowania zasypanej świątyni , Morris powrócił na miejsce swego odkrycia w towa-
sta1·ając się odtworzyć jak najdokładniej jej dawny rzystwie Sylvanusa Morleya i innych przedstawicieli
przepych. W miarę posuwania się prac, odsłaniano co- I nstytutu Carnegie. ,,Pośrodku okrągłego wgłębienia -
raz dalsze ślady twórczości artystów Itza: potrzaskany opovviadał - leżała gruda jadeitu, dobrze zachowanego
Chac Mool, postacie Atlantów i fragmenty ogromnych pod cienką warstewką pyłu wapiennego, l{tóry osiadł
}{alumn rzeźb~ony·c h w ksz.tałcic wążów oz·d obionych
1 w c iąg u tal{ ,długiego czasu. Oprócz tej grurd y, częścio­
piórami, umiesz·c zonych pierwotnie po obu str1o na,c h wo ·Os~oniętej białą powłol{ą, zna}d·owała się tam nie-
wejścia do świątyni. regularnych kształtów płyta jadeitowa, k tóre j powierz-
Po wielu sezonach prac wykopaliskowych dawna chnię pol<rywała rzeźba przedstawiająca ludzką twarz.
elegancja Śvviątyni Wojo\vników zaczęła powoli wy- Po obu stronach płyty leżało trochę jadeitu i rozrzu-
łaniać się z gruzów: było to rzeczywiście arcydzieło cone w nieładzie skorupki muszel. Tyle można było zo-
sztul{i architektonicznej . K anciaste linie i niezwykle baczyć na pierwszy rzut oka. Za pomocą szczotl<:i
wyrazisty rysunel{ odzwierciedlały jasn,o inspiracje z włosia wie'lbłą·dzieg·o, osadzione j na długiej rączce„ . ,
tolteckie. Szerokie powierzchnie białych wapienny·c h zg·arnąłem w je den kąt zagłębienia 'P'Ył wap ienny, któ-
1 1

muró\v ozdobione były rzeźbionymi masl{ami, węża1ni, r y częściowo przysłaniał obraz. Czwarte lub piąte po-
sępami i jaguarami, u trzymanymi w doskonałych pro- ciągnięcie szczotki pozostawiło· za sobą błękitny ś1ad,
porcjach vv stosunku do innych elementów dekoracyj- którego nie spodziewałem się zobaczyć . W zdumieniu
nych. W samym sercu budowli znajdovvała się świetnie przerwałem na chwilę zmiatanie i dobrze zrobiłem,
zachowana komnata, zawierająca malowidła ścienne gdyż w tym momencie spadła mi ciężko na ramię ręka
i cztery kolumny ozdobione wizerunkami woj-0wników. dol<tora Morleya, l{tóry l{rzyknął: stary! t 0 jest mo-
1

'Ta ,,p.o grzebana świątynia'' kryła w s obie je.s zcze inne


1 zail<a turl\:usovv·a ! Pośpiesz się i zo'b acz, jakie j jest
świa,dectwa mówiące· o jej twórcach. M·o rris odk,opał wiell{ości ! '' .
kilka ołtarzy, ukrytych w różnych zal{amarkach świą­ W l<amiennym dole leżała wspaniale wykonana płyt­
tyni, kierowany nadzieją natrafienia na j akieś przed- ka o średnicy mniej więcej 23 cm, złożona z niemal
mioty ofiarne składane t u niegdyś przez kapłanów. J e- 3000 cząsteczek polerowanego t urkusu . ,,Znaleźliśmy
go t rudy nie przyniosły żadnych rezultatów. W reszcie archeologiczny skarb o niezmiernie rzadkiej warto-
postanowił zba,dać, ·co kryje się po,d świątynią, w któ- ści - zakończył M,o rris - „. płytka ·stanowiła najpięk­
rej kiedyś zna j dował się jeden z takich. ołtarzy. n~ejszy przykła1d tu bylczej twór·czości amerykańsl{iej ,
Wstępne badania za po·mocą sondowania wskazały, jakie l<tok,o lwiek z nas }{iedykolwiek wyd,obył z ziemi''.

230 231
Rozdztai XII
niejsze - zdecydowaną wolę udowodnienia słuszności
„2RóDŁO OFIAR"
swych przekonań.
Opisując swe liczne po. dróże w książ·ce zatytułow·anej
People of the Se1·pent (Lud węża), Thompson tak mówi
o swym pierwszym wrażeniu, jakie "vywarło na nim
miasto, które miało stać ·się jego domem na dalsze 30
lat jego życia:
,,Stop·n iowe wspinanie się l{rętymi przejściami mię­
dzy wielkimi głazami i potężnymi drzewami wydawa-
ło się jakby spacerem wśród znanych ojczystych lasów
Edward Herbert Thompson miał ok;oło 25 lat, gdy i przeżyłem niemal wstrząs, gdy uświadomiłem sobie,
w roku 1885 2ostał wyznaczony na stanowisko l{onst1la że te głazy, l{tóre tak beztro1 s ko mijał em , miały po-
Stanów Zjednoczonych na Jul(atanie. P·o dobnie jak je- wierzchnię wyrytą w r·o zmaite wzory, a niegdyś sta-
go znal{omity poprzednik, Stephens, obowiązki s\voje, nowiły rzeźbione kolunmy i filary. Wówczas, gdy za-
związane z l{arierą dyplomatyczną traktował jako spra- czynałem już zdawać sobie sprawę z tego, że pokryta
wy o drugorzędnym znaczeniu, bowiem najbardziej lasem powierzchnia, po której stąpałem, była terenem
pasjon·ował się archeologią. Od najwcześniejsze j mło­ utworz1o nym niegdyś przez czło.wieka, spojrzałem w gó-
dości Thomps·o n interesował ·się dawnymi dziejami rę na wielką masę kamienia, wznoszącą się ku nie bu
Majów, a szczyte1n jego marzeń było wejść w posia- i na wszystko wokół, co leżało tu w zapomnieniu: pi-
danie na poły 2avvalonych budowli i zaśmieconych kop- ramidę o zboczach wyrytych w tarasy, mury z ciosa-

ców, które niegdyś stanowiły wyniosłe n1iasto Chichen nego wapienia i ·s zerokie schody prowadzące na zwień­
Itza.
czony świątynią wierz.chałek. Inne budowle, wysokie
W kilka lat po objęciu stanowiska Tho1npson rozpo- kopce i pokruszone tarasy zagrzebane były w dżunglj
czął pertraktacje zmierzające do nabycia na własność i jedynie ciemnozielone wzniesienia widoczne na ho-
h·acjendy, na której znajdowały się te ruiny. W tym ryzoncie wsl{azywały miejsca, w których te szczątki
okresie nic właściwie nie wiedziano o histio rii Chich·e n się znadowały. Pióro nie zdoła opisać, ani pędzel na-
Itza. Wie'lu b.a daczy pr·owa·dz.iło już tu prac·e, a wśród malować, jal< 1 d ziwne u·czucia vvz.b udza widOl( promieni
1

nich Waldeck, Stephens, Le Plongeon, Char11ay tropikalnego słońca uderzających o przysypane P'o pio-
i Maudslay, którzy reprezentowali naukę XIX vvieku, łem mu1~ tych wspaniałych budowli. Stare„. pobruż­
kiedy to archeologia maistyczna zaczęła wynurzać się dżone przez czas, wynędzniałe, lecz imponujące, nie-
z labiryntu oszałamiających zagadek. Thompson nie- przemijalne, wznosiły się ponad otoczenie - nie spo-
wiele więcej orientował się w niezwyl{le 2ł·ożonej wie- sób teg,o opisać! Ruiny Chichen Itz.a pol{rywają obszar
dzy o Majach niż jego poprzednicy; należał do tych, ponad 7,5 km2. Na całym tym terenie rozrzucone są
którzy za kolebkę kultury Majów uważali zaginioną niezliczone tysiące rzeźbionych kamieni i setki obalo-
Atlan tydę. Posiadał jednak wyobraźnię i - co waż- nych kolumn. Bezkształtne szczątki i zarysy murów

282
233
potężnych bu dowli leżących w i·uinach widoczne są
1
metrów na połu·dnie od Świątyni Kukulcana znajd 0- 1

zewsząd. Siedem masywnych budo w li z rzeźbionego wały się szczątki niskie j piramidy. W tym bezkształt­
kamienia i twardej zaprawy wapiennej wznosiło się nym kopcu gruzów nie było nic specjalnie interesują­
w nienaruszonym stanie, niemal zdatnych do użytl<u. cego, z wyjątkiem czterech rzędów schodów z l<amien-
Fasady ich, aczkolwiek zniszczone i poszarzałe od sta- ną balustradą, zbudowaną w formie wężów o rozwar-
rości, poorane bruzdami czasu, wciąż jeszcze stanowią tych paszczach. Charakterystyczny wie1·zchołek pira-
potwierdzenie opinii, że Chich.en Itza jest jednym midy niegdyś zwieńczony był świątynią, z której po-
z największych na świecie pomników dawnych kul- zostały jedynie cztery l<olumny, ozdobione rzeźbami.
tur''. W czasie odkopywania najlepiej zachowanej spośród
Niemal pośrodku główn·ego placu miasta, stała r!la- tych k·o 'lumn Th·o mpson natrafił na dwie pięl{nie v:~­
sywna piramida, znana dziś jako El Castillo lub Swią­ polerowane pokrywy l{amienne, zagrzebane w mieJ-
tynia Kul<ulcana. W znosi się ona szeregiem coraz scu, gdzie niegdyś była podłoga świątyni. Podparł ra-
mniejszych tarasóvv na wysokości około 25 cm ponad mieniem te kamienie i spostrzegł pod nimi zarysy kwa-
powierzchnię placu. Szerokość każdego boku jej pod- dratowego szybku ciągnącego się mniej więcej na
stawy wynosi 55 m, a na wierzchołek, zwieńczony prze- 3 5 m w głąb piramidy. Na dnie szybu wyraźnie wi-
śliczną świątynią, prowadzą cztery rzędy szerokich d~czny był szl<ielet człowieka, otoczony glinianymi
schodów. Rysunek budowli zdradza w zasadzie inspi- naczyniami. Szczątki spoczywały na gładkiej płycie
rację toltecką, lecz przy konstrukcji posłużono się rów- kamiennej, podobnej do tej, która chroniła wejścia na
nież stosowanymi przez Majów regułami orientacji górze. Pod spodem znajdowały się jeszcze czte_ry inne
astronomiczne j. Każdy z czterech szeregów schodów groby, ulokowane jeden na drugim. ,,W trzecim g1·0-
ma 91 stopni, a wraz z górną platformą piramidy ogól- bie - pisał Th,o mpson - znalazłem garść niewielkich
na ich liczba wynosi 365, czyli tyle, ile dni liczył ich miedzianych dzwonków, pokrytych grynszpanem.
rok świecki. Dziewięć tarasów piramidy podzielone by- W czwartym znajdował się naszyjnik z pięknie pod-
ło na 52 części, odpowiadające liczbie lat cyl{lu obrzę­ ciętych i starannie wyszlifowanych paciorl{ÓW z gór-
dowego w kalendarzu tolteckim, zaś tarasy te z kolei skiego kryształu. Podłoga tego ostatnieg·o grobu była
rozdzielone były schodami na 18 sekcji, czyli tyle, ile na tym samym poziomie, co podstawa piramidy. i oc~y­
miesięcy obejm·ował r·o k Majów. Dotychczasowe prace wiście wyciąg·nąłem ·stą(d wni·o sek, że sl<oro p1ra1n1da
wykopaliskow·e wykryły w tej bu dowli wewnęt1·zną
1 sp·o czywa na po·dłożu ze skały wapiennej, to automa-
piramidę, a w przedsionku rzeźbiony posąg o typie tycznie moja praca została zakończona. Później jed.nal<
Chac Mool, z inl<rustowanymi masą perłową oczyma, zauważyłem, że p·odłoga przykryta była płytą kar:i1e.n-
zębami i paznokciami oraz wspaniale rzeźbiony tron ną, a gdy ją podniosłem, odkryłem ku memu zdz1w1e-
w kształcie jaguara. niu szereg stopni wykutych w skale i prowadzących
W ciągu długich lat przebywania w Chichen Itza w dół do j akiegoś pomieszczenia ... Schody pol{ryte by-
Thompson zbadał niemal wszystkie konstrukcje tego ły popiołem drzewnym, a w komnacie było go po.~~­
miasta, dokonując wielu poważnych odkryć. Kilkaset łap. Jedyny sposób, za pomocą którego mogłem weJSC ...

234 235
P'Olegał na tym, żeby położyć się na plecach stopami tego miejsca ... Gdy złapałem oddech, powie.działem
1

do przodu i tak posuwać się naprzód w stronę kom- moim pomocnikom, że musimy„. wrócić tu jutro bar-
na t y ....
'' dzo wczesnym rankiem, należycie przygotowani do
Thompson pow·o li oczyścił drogę do zasypanej po- wejścia w ten tune·l. Ostrzegłem ich również, że·by ni-
piołem krypty. Wśród stosu odpadków leżących na po- ko1nu nic nie mówili o tym, co robiliśmy tutaj, gdyż
dłodze znalazł dużą liczbę paciorków jadeito\\1ych, któ- śmiano by się z nas i uważano za szaleńców. W rze-
re wyglądały jakby uległy spaleniu. Krypta była pu- czywistości jednak byłem przekonany, że natrafiłem
sta, znajdowała się w niej jedynie kwadratowa płyta na bardzo poważne odkrycie i nie miałem ochoty mieć
l<:amienna, oparta o ścianę. Thompson objął ją oburącz więcej świadków, niż to było l<onieczne''.
i zaczął przesuwać. Niespodziewanie odsłoniło się p1·ze j- O świcie tubylcza załoga Thom psona zebrała się
ście prowadzące w głąb poprzez czarny tunel. F ala l<oło piramidy, aby przy blasku dnia kontynuować
zimnego powietrza bu·chnęła z czeluści, gaszą1c świece swoją przygodę. U wy lotu otw·o ru umoco·w ano blok
i P 1 0zostawiając Thompsona i jeg.o towarzyszy wśród i wyciąg, aby móc wy.dobyć gruzy z czeluści. Z n·ożem
nieprzeniknionych ciemności wnętrza ziemi. w zębach, z kieszeniami wypchanymi kielniami, szczot-
,,Don E'd uarido - wrzasnęli ·t ubylcy - to na pewno l<ami, śvviecami i przeróżnymi innymi przyrząd ami,
jest brama piel{ieł!' ' ... , ,Niemożliwe - odpowiedział - Thompson opuścił się na linie i zagłębił w zimną czerń
od k iedy to bowiem z bramy piekieł \vioną takie lodo- otworu. Z trudem zapalił latarnię i ujrzał przed sobą
wa te podmuchy?'' . niespodzie-vvanie skarb: cudownie wykonaną wazę
Najciekawsze, że logika tego rozumowania t1'afiła z prawie przezroczystego alabastru. Wypełniona była
do przekonania przerażonych Indian. Nauki chrześci­ ona po brzegi paciorkami z polerowanego jadeitu, a na
jańskie wpoiły w nich wiarę w europejsl{ą koncepcję wie1~zchu leżał jadeitowy wisiorek. W kilka chwil po-
piel{ła jal{o gorejącej otchłani, gdzie potępione dusze ten1 jego pomocnicy, nie mogąc pohamować ciekawo-
przechodzą w strasznych mękach próbę ognia. Gdyby ści, spuścili się po linie i stanęli koło niego.
bowiem trwali nadal w wi,e rzeniach swych pr z.odk.:ów, Kilka następnych godzin wystarczyło, , aby ogarnęło
którzy Mitnal, czyli piekło, uważali za miejsce opano- ich gor ączkowe podniecenie, wywołane tym odl<ryciem.
wane potwornym chłodem - niewątpliwie ucieltliby Z gruzów leżących na dnie lochu wydobywan 0 jeden
1

w panicznej trwodze w m·o1ne·n ·cie, gdy zin1ny p·o wiew po drugim wspaniałe 0 l<azy. Wokół leżały ogr,o mne
1

buchnął z czarnej otchłani. muązle inl<rustowane masą perłową, malowane dzba-


Otwór był mniej więcej okrągły, a jego średnica ny i puchary gliniane, obrzęd 1owe ostrza kamienne,
wyn,osiła 1 metr. 01puściwszy weń la tarnię uwiązaną przypominające ,,w·o tywne sierpy kamienne druidów''
na linie, Thompson ocenił głębokość czeluści na 15 m. i mnóstwo wielkich owalnych pereł, z których wię­
„Po dwóch tubylców trzymało mnie za nogi, a ja, za- kszość leżała tu tak długo, że przy najlżejszym dotknię­
wieszony w dół, kiwałem się jak wahadło i za pomocą ciu rozpadały się w proch.
taśmy mierniczej usiłowałem przy blasku latarni mi- , 1 Zjedliśmy i popili, a potem pracowaliśmy dalej, aż
gocącej nade mną wyrobić sobie jakieś zdanie na temat poczułem, że obezwładnia nas zmęczenie. Dałem sy-

236 237


~~ał, aby przerwać pracę i przygotować się do wyj- rzeżonej dżunglą jaskini. Tego rodzaju zjawiska, zwa-
sc1a. Gdy obładowani trofeami dotarliśmy do podstawy ne cenotes, znane są powszechnie w północnej części
świątyni, ujrz.eliśmy dziwny widok. Była już je·d ena- półwyspu Jul<atanu. Naturalne jeziora w kotlinach
sta wieczorem„. Wokół panowały cie1nności, a wśród
1

utworzonych w wapiennej skale zasilane są wodą


nich usłyszeliśmy płacz i lament rodzin moich ludzi z podziemnych strumieni. Ponieważ na tym terenie
oraz głosy mojej żony i dzieci, na próżno starających' nie ma nigdzie ani rzek, ani jezior, cenotes stanowią
się uspokoić zeb1·anych. «Nic z teg0» - rozległy się·
1
jedyne źródło wody i wszędzie, gdzie występują, z pew-
biadania ~- «nas·z pan i wszy,s cy nasi umarli i prze- noś·cią m,ożna znaleźć w p·obliżu ruiny miast.
padli. Wielki Wąż zabrał ich i już nigdy więcej ich Chichen Itza zysl{ała swe iniano od trzech, wielkich
nie ujrzymy». Radość była niezmierna, gdyśmy się uka- cenotes, znajdujących się na l{rańcach miasta. Wyi·az
zali z naszymi trofeami i triumfalnie zeszli }{u oczel{u- ' , dło '' . T a k
chi znaczy dosłownie ,,usta '' , a ch en - „zro
jącym. Był to zaiste wie'll{i clzień w moim życiu jal{O więc Chichen I tza oznacza „ usta źródła I tza" . Jedno
arche,o1oga. Odkryłem i zba1dałem p·r aw1dop odobnie gro-·
1
z tych cenotes wzbudziło szczególne zainteresowanie
bowiec wys·o kiej rangi kapłana.„ A te pięć grobów, Thompsona. Miało około 60 m średnicy i otoczone b:y"ło
ustawionych pionowo powyżej„. co to było? Czyje ko- obmurowaniem z wapienia, wznoszącym się na wyso-
ści, zniszczone i rozpadłe w proch, spoczywały w od- kość ol{oło 18 m ponad poziom swych ciemnozielonych
krytych przeze mnie grobach? Czy byli t,o pom·o cnicy, vvód . Tam, gdzie wytryskiwało źródło, vvidniały szcząt­
czy służba ·d ostojnego kapłana, ci lu·d zie, których zwło­ l<i małej świą·tyni. Było to miejsce, o l<tórym móvviły
ki zostały tak złożone, jakby miały i po śn1ierci, tak legendy i kroniki tubylcze. Święte Cenote, Źródło
jak za życia, strzec tej wysoko postawionej i ś'Ariąto­ Ofiar, w którego ciemnych głębiach miał podobno spo-
blivvej osobistości? A może byli to kapłani niższej czywać wielki sl<arb.
rangi, dla których przyjaciele starali się przez ten. Bislcup Lancla stał kiedyś na brzegu tego piekielnego
ostatni U'prz)TV\rilejowany l{on tal{t zabezpieczyć lepsze jeziora i opis·ał jego straszliwy sekret, zdradzony mu
miejsce w przyszłym życiu? Któż może to wiedzieć?''. przez tubylców: ,.Zgodnie z tradycją - pisał Thon1p-
Wiecznie niezaspokojoną ciekawość Thompsona cze- son - .„-vv czasie suszy, zarazy lub klęski uroczysta
kało jeszcze inne, o wiele większe odk1·ycie. Rozmyśla­ procesja kapłanów, niosąc bogate dary i prowadząc
jąc i gł1owi.ą·c się na·d różnymi zagadkami, popadł on ludzi przeznacz·o nych na zl:·ożenie w ofierze, zstęp.owa­
w obsesję, l{tóra miała doprowadzić do zagrożenia je- ła ze schodów Świątyni Kul<ulcana, Świętego Węża,
go życia, o które zresztą wcale nie dbał, i pozbawić i Świętą Drogą posuwała się ku Źródłu Ofiar. Tam,
go paszportu dyplomatycznego. Lecz ró\vnocześnie wśród łomotu tunkul, jazgotu piszczałek i żałosnych
miała go ona postawić w szeregu tych , l{tórzy dali dźwięlców fletów, wrzucano do ciemnych wód Świętego
najwięl{szy wkła1d w ba·d ania arch eoll ogiczne. Źródła piękne dziewczęta i j eńców-wojowników sł;>rn­
Od jednego krańca Świątyni Kukulcana ciągnął się nych z męstwa, a także bogate dary, dla przebłagania
zarys drogi, która prowadziła na przestrzeni około gniewnych bogów, którzy - jak wierzono - żyli
270 m przez główny plac do źródła tryskającego w ob- w głębinach j eziora''.

238 239
Legendy wciąż żywe wśród mieszkańców Jukatanu ,,W pewien czas potem nabyłem plantację - pisał
potwierdzają te wierzenia. Opowiadają oni, że ich Thompson - i stałem się częstym bywalcem w małej
przodkowie często karmili wygłodniałych bogów - świątyni na brzegu Świętego Żródła. Dumałem, za-
zwłaszcza Yun1 Chac, Ducha W ód - mięsem żywych stanawiałem się i obliczałem. Robiłem pomiary i ba-
ofia1~, wrzucając je do mulistego jeziora. Święte Ce- dania„.". W umyśle Thompsona zaczął rysować się
note było miejscem napawającym zabobonną trwogą. śmiały plan. Jeżeli miał ustalić vviarygodność mitu,
Wielu uczonych traktovvało te opowieści jako czyste który tak opanował jego wyobraźnię, musiał spraw-
fantazje nie zasługujące na uwagę. Thompson nie po- dzić, czy na dnie jeziora znajdują się ślady straszli-
dzielał jednak ich sceptycyzmu. ,,„.Myśl o tych P'Onu- wych hołdów, rzekomo składanych przez Majów ich
rych wodach - pisał - i wspaniałych przedmiotach bogom.
ukrytych w ich głębinach, s.tała się m,oją obsesją„.". Thompson, zanim przystąpił do tego niezwykłego
Potem Thompson natrafił na inną opowieść, napisaną lJrz.edsięwzięcia, o,dbył p,o ,dróż do Bostonu, g dzie ze-
1

przez Diego Sarmiento ·d e Figueroa, alkada z Madry- brał instrukcje na temat nurkowania i nauczył się
tu, który odwiedził Jukatan w XVI wiel{u; jego rela- obchodzić ze sprzę't;em p·o·d wodnym. Na.s.tępnie zaopa-
cje potwieridzały opisy Landy: trzył się w przenośny bom ładunko-vvy i aparat do
,,Wśród panów i wybitnych osobisbości z t ego. regio- drenowania, odpovviadający jego specyficznym potrze-
nu panował zwyczaj, że po 60 dniach wstrzemięźliwo­ bom, nadający się do zamontowania na platformie
ści i postów przybywali o świcie do źródła Cenote
u brzegó~- źródła i obsługiwany za pomocą korby.
i wrzucali vveń indiańskie kobiety, stanowiące ich wła­ ,,Dopiero wówczas - pisał - zjawiłem się przed
sność, nakazując tym kobietom, aby prosiły o pomyśl­
szanownym Stephenem Salisbury z Worcester (Mas-
ny rok, sprzyjający potrzebom i pragnieniom swych
sachusetts) i Charlesem P. Bowditchem z Bostonu,
panów. I{obiety, wrzucane bez skrępowania więzami,
p1-zedstawicielami Amerykańskiego Towarzystvva Mi-
wpadały do wody z okropnym wrzaskiem. W samo
łośnil{ÓW Starożytności i Uniwersytetu Harvarda, do
południe tym, które jeszcze mogły głośno krzyczeć
którego należy Muzeu1n Peabody. Wytłumaczyłem im,
zrzucano liny. Gdy l{obiety wyd·ostawały się, na pół
żywe, wokół nich wzniecano ogniska, a przed nimi
na czym polega mój plan i prosiłem o moralną i fi-
palon·o, l{opal. Gdy odzysl{iwały zmysły, op,owiadały, nan.sową pomoc ze str.c ny dwóch repTezen tow.a nych
że tam na dnie było vvielu ludzi z ich ludu, mężczyzn
przez nich organizacji. Obaj dżentelmeni. z wiell{ą , . .
i kobiet, i że je tam przyjęli. Gdy próbowały pod- niec·hęcią wyrazili ·swą zgo·dę na to, co naJwyraznieJ

nieść głowę, aby na nich spo jrzeć, otrzymywały silny uważali za niezwykle zuchwały pomysł. Wyrazili go-
cios w głowę, a gdy głovvy pochylały się im nisko tow·ość finansowania przedsięwzięcia, wahali się jed-
pod wodę wydawało im się, że widzą wiele vvgłębień nak przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za
i kotlin, a oni, ci ludzie, odpowiadali na ich zapytania moje życie. Wreszcie przekonałem ich, że te oba:"Y
dotyczące dobrego lub złego roku, jal<i czekał ich są .niepotrzebne i pokonawszy inne przeszkody, zain-
panów". stalowałem bom do drenowania i resztę sprzętu na

24() 16
241
platformie z prawej strony świątyni, blisko brzegl1 jeziora mogły zostaćzmyte deszczem z -vvierzchnich
wielkiego jeziora, Świętego Żródła''. pokładów. Nie mogłem przyjąć tego jako dovvodu ...
Tale rozpoczął się znamienny rozdział v..1 historii ba- którego poszulciwałem''.
dań: podwodna archeologia - obecnie pasjonująca Niedługo potem zdarzyło się coś,co na nov.ro \VZnie-
dziedzina vviedzy, czego dovvodzą znakomite odkr·ycia ciło osłabłe już nadzieje Thompsona. ,,Pamiętam,
Jacques-Yvesa Cousteau, Fernanda Benoit i innych- jakby to było wczoraj - pisał - vvstałem rano po
została po raz pierwszy zastosowana do poszukivvań bezsennej nocy; dzień był ponury, jak n1oje myśli,
na dnie tajemniczego cenote w mieście Majów, Chi- a mgła ściekała grubymi kroplami z liści drzew, jak
chćn Itza. ciche łzy spod przyml<niętych powiek. Prze brnąłem
Przy pomocy grupy indiańsl{ich robotnilców, obsłu­ przez wilgotną przestrzeń, zszedłem -vv dół, gdzie vvzy-
gujących ciężki sp·rzęt, Thomps,on rozpoczął wreszcie wał n1nie suchy lclel<ot hamulców maszyny do dreno-
ba·d anie 1d na. Up rzedni.o wyznaczył on na dnie zbior-
1
wania i przykucnięty pod palmowy•n1i •liśćmi obserwo-
nika ·o bszary, na 'lctóre najprawd.·o·p od·o bniej o·p ·a·dały wałem monotonne ru·c hy brązowoskórych t ubylcó\v,
ciała lu1d zi wrzucanych jako ofiary; obliczeń swych którzy pracowa li przy l{orbie. Czerp al{ ociężale wy-
1 1

dokonał w ten sposób, że z brzegu wrzucał do wody nurzył się z wód, lctóre burzyły się wokół niego i .. ~
kłody drzewa, których wymiary i ciężar odpowia·dały ujrzałem dwa duże, żółtobiałe kuliste przedn1ioty,
wzrostowi i wadze przeciętnego mężczyzny. Powoli leżące na powierzchni masy błotnistej o kolorze cze-
bom zakołysał się nad wyznaczonym miejscem, a po- kolady, którą wypełniony był basen. Gdy ładunek
tem czerpak zanurzał się w wodę . znalazł się na platformie, wyjąłem z mułu dv..1a przed-
Wreszcie doszło do realizacji tak długo obmyśla11ych mioty i szczegółowo je zbadałem''.
planów. W umyśle Thompsona zamajaczyło wspomnie- Niewątpliwie uformowane były ręką czło\vieka,
nie sceptycznych uwag wyrażanych otv..rarcie przez jednak Thompson nie wiedział, do czego mogły służyć.
jego l{olegów, archeologów. Początkowo wydawało Przełamał jedną kulę na pół i powąchał - wówczas
się, że ich obawy były uzasadnione. Dni mijały, ciężl<i przyszedł mu do głowy pomysł potrzymania kul nad
·Czerpalc monotonnie zanurzał się w tajemniczych żarzącymi się węgiellcami. Aromatyczna woń vvypeł­
głębinach jezio·r a, aby znów wyłonić się z nich, dźvvi­ niła powietrze, a przez mózg Thompsona . przeinl(nęło
gają,c w ·s wyc·h żelaznyc'h szczękach je1 d ynie n1uł i 1->a- wsp·o mnienie star·o dawnej leg·endy, l<tórą 'lciedyś sły-·
wały zgniłeg·o 1 d rewna. szał. ,,J al< pron1ień słońca przebijający się przez gę-·
„Czasami - wspominał Thom·p s·o n - jakby tyll\:o stą mgłę, dotarły do mnie sło\va starego H' lVlen,.
po to, żeby mnie jeszcze więcej r·ozidrażnić, czerpak Mą·drego Człowiel{a z Ebh1n: «dawno, dawno t emu ,
wyciągał z wody fragmenty wyrobów garncarskich. nasi ojcowie palili świętą żywicę„. poprzez "'·onny
niewątpliwie bardzo starych. świadomie odrzucałem dym modły biegły do ich boga, który mieszkał na
myśl, że szczątki te mogą stanowić dowód, lctó1·ego słońcu». Owe żółte kule żywiczne, było to święte ka-
szukałem. Slcorupy naczyń - tłumaczyłem sobie - dzidło pom (kopal), a wrzucono je do jeziora jakoi
można znaleźć wszędzie w tym da-vvnym mieście, a do część darów, o których n1ówiła tradycja''.

242 243
Od tej chwili każdy ładunek mułu wyciągniętego son miał już przygotowany, zaangażował ró,vnież
przez czerpal< zawierał dalsze potwierdzenie jego do- uprzednio dwóch Greków, poławiaczy gąbel<, aby mu
mysló\v. Z tajemniczych głębin jeziora wydoby,vano pomagali w szaleńczyn1 przedsięwzięciu. Ku zgrozie
przedmioty, noszące niewątpliwe piętno rękodzielnic­ Indian, stłoczonych przy brzegu cenote, trzecl1 n1ęż­
twa Majów: ,,ogromna liczba symbolicznych figurek czyzn zanurzyło się, aby rozpocząć podwodne poszu-
wyrzeźbionych w jadeitowym l{amieniu i \vytłoczo­ kivvania. „Gdy postawiłem nogę na pierwszym szczeb-
nych na złotych lub nuedzianych krążl{ach, bryły ko- lu drabiny - wspominał Thompson - wszyscy moi
palLi i grudki żywiczne kadzidła ... , mnóstwo hul ches. V.7ierni tubylcy, p1~ac ujący przy pompach, opuszczali
czyli miotaczy oszczepów, i strzał o pięknie vvykona- kolejno swe stanowiska i z b ardzo uroczystą miną
nych gr·otach z krzemienia i kalcytu.„". Ludy środl{o­ ściskali moją dłoń , a potem powracali na miejsce, aby
wej Ameryl<i odl{ryły wytapianie metali d·o piero ·czekać sygnału. Nietrudno było czytać w ich myślach.
w ostatnich wiel{ach swojej historii, a Majowie-Tolte- Pozdrawiali mnie tak na pożegnanie„ nie mając ża1d­
kowie, mieszl{ańcy Chichen Itza, wyrabiali z m etalu nej nadziei, że mnie jeszcze kie·dyś ujrzą. Wówczas, 1

og1~01nne ilości przedmiotów dekoracyjnych na chwa- puściłem drabinę i pogrążyłem się ja·k wór ołow.iu„
łę swycl1 bogów. Thompson wydostał z mułu clzie- pozostawiając za sobą ·s rebrzysty ślad p.ęcherzyków
sią tl<i ślicznych dzwoneczków, figurel\:, wisiorl<ów, powietrza''.
ostrzy toporów i krążków, wykonanych z miedzi Kolor wody zmienił się z bursztynowego w zielony,
i złota. ,,Znaleźliśmy przedmioty niemal z czystego aż wreszcie przeszedł w nieprzeniknioną czerń . Swia-
złota - pisał - zarówno odlewane, jak bite i vvytła­ tło podwodne j latarni nie było wystarczając(!}I silne,
czane, było ich jednak nievviele i nie miały specjal- aby pr2edrzeć się przez zasłonę ciemności, która okry-
nego znaczenia. Większość tzw. złotych przedmiotÓ\\" ła "Thompsona. Macał na ślepo wokół, a gdy natrafił
była nisl<iej próby i zawierała więcej miedzi niż zło­ na wgłębienie lub szczelinę, badał ją dokładnie ręką.
ta. O ich wartości stanowiły raczej symboliczne po- 'Tu i ówdzie natrafiał wśród mułu na odłamki sl{ał
stacie wyżłobione lub wyrzeźbione na nich''. W końcu ·i pnie drzew, które uniknęły uchwytu szczęk czerpa-
jednał< znaleziono ostateczny d·o wód, l<tóreg·o szukał ka. Był to e-zysty hazar.d, g1dyż, jak scrm Thon1pson.
Th·o m·p son: vvśród innych sl<arbów, tak ·długo ul<ry-
1 stw'ierdził, .,„w lrażidej chwili jeden z kamiennych blo-
wanych przez wo·dną świątynię Yum Chac, vvy.do.b yto l<ów, obluzo1wanych na skutek infiltracji wody, mógł~
wiele ·szl<ieletów ludzkicl1! -ze-sunąć si'ę w ·dół niespostrzeżenie w tycfu ~.gi'pskic.bl
Po wielu miesiącach badanie dna doszło do martwe- cie1nnosc'iacb, l{ióre wokół nas panowały" ..
go punktu: czerpak wydobywał z jeziora już tyll<o Przez 1{ill<a tygodni nurkov.rie odbywali· cotlzierrne
muł i szlam . Niewątpliwie przedostał się już do dna ""\\1ycieczki na dno jeziora. Indianie, którzy observvo-
basenu. Thompson przewidział tę ewentualność; teraz ·vva1'i te poczynania ze skrajnym przerażeniem, ocze-
nadszedł czas, aby zagłębić się w źródło i zbadać jego kiwali n'a straszliwe skutki, które ich zdanien1· były
ukryte zakamarki, których zbyt szeroka paszcza czer- ~Jiieuni.k:miDne: obrażeni bogo\<vie, prz.yeza jeni w niewi-
paka nie mogła dosięgnąć. Niezbędny sprzęt Thomp- doczny.eh jaskiniach w głębi jeziora,, nie.wątpliwie.

244 245
rzucą się na intruzó-vv i wciągną ich •do vv,o dneg.0 gro- falą po'l itycznych zamiesz.e·k i o.t wartych rewolucji.
?u·. Le.cz z tych przypu·szczeń nic ja'k·oś nie wyszło Przy jednej z takich .o kazji hacjenda, na której Thomp-
I nie zdarzyło się ża,dne nieszcz.ęście. Nurek za każ.dym so11 żył i zainstalował swoje laboratorium,_ zost~ła
razem wynurzał się na 'p owrót z głębin, obładowa­ ·s pa1ona i ·do·szcz.ę·tnie zrujnowana. Przepadł Jeg·~ ni~:
ny n owymi z.n.a leziskami. Były to, kawałki rytego zvvykle vvartościowy l{:sięgo·zbiór dotyczący , histor11
jadeitu, przedmio1ty ze złota i miedzi, rzeźbione ka- Majów, jak również szereg bezcennych okazow, wy-
·mienie i szczątl{i lu·d zkie. Wśród odkryty·c h skarbów do.b ytych z ruin. Później hacjenda :Gostał-a odbutlow;a -
:znajd.owało się kilka pięknie wykonanych noży na i przekazana Instytuto.w i Carnegie z Waszyngtonu,
•O'b.rzędo\vyc·h, służących ·d o wyrywania serca z piersi jako główna baza provvadzonych przez Instytut na sz~­
,ofiary ry·tuainej. Je den z tych noży zr·obiony był
1
r·oką skalę prac wyk·o paliskowych i badawczych, w Ch1-
tz krzemienia, a jego rękojeść miała kształt d.w óch chen Itza.
:splecionych ze sobą vvężów, wyrzeźibiony·c'h w ·d rzewie l\/fiędzy Thomps•o nem i rządem meksykań,s,~im po-
inkrt1stowanym złotem. Wśród zi·d entyfik·o wanych wstał szeTeg nrepOfiOZUmień na tema:t W'a rtoscl prze·d -
szkieletów 21 natleżało d·o ·d zieci w wieku od 18 mie- miotÓvV vvy·d obytych ze świętego Żródła. Niektóre
siący d·o 12 lat, 13 ~ do mężczyzn, zaś 8 do l<obiet.
1
oceny szacują wartość ,,skarbu Thomp·s,o na '' na .po, ł
Niemal wszystkie przedmi,o ty wydobyte ze źródła m:l!li:o11a ,d,o larów. On sam u·p arcie obstav..r.ał p,r zy tvv1er-
1

.r·obiły wrażenie rozmyślnie uszk·o dzonych. Thon1pson


1 dzeniu, że tak wygórowana suma to ,,fantazja i ekst:a-
'Uv.rażał, że Majowie stos-owali się tu do ·t rady·c ji sze- vvaoancja", i p,od·kreślał, że wart,ość ty,c h znalezJ:sk
:roko r·oz-p owszechnionej u wielu lu·d ów, a p!olegającej 1no~e być okreś1ona }edynie w as.p.e kcie ich użytecz­
~na ,,zabij-aniu'' ' obie1{tów przezna.c zonych na dary w-0- n,o·ści ·dla badań naul{ 0vvych. Je1dnakże rz.ąd meksy-
1

·tywne i rozbijaniu ich, aby ich ,,du:s ze·'' m·ogły toV\ra- kań.ski nie zga·dzał się z punl<tem widzenia Thompso-
:rzy'szyć tym, z którymi prze.d n1ioty te zostały pogrze- na; jeg.0 z.d anien1 przedmioty ze zło'ta, zwłaszcza
ba11e. Większość ucz·o nych p·odzielała tę o'pinię: dzieła zabytl\:i a~cheoJ·ogiczne mają ustaloną cenę rynl\:ovvą .
sztuki, jak r·óV\rnież dary z lu dzkiego życia, służyły
1
Bonieważ cała l{·o 1ekcja :costała przekazana prz,e z
jako podarki od tłumów dla ich bos·k ich patronów.
1
Tl1:omps·o na 'd o Muz.e um Peabo,d y w Harva:vd, skonfi-
'Tyll{:o p·o przez ·obrz.ędovvą śn1ierć, czyli zniszczenie rę­ ·skovvan•o jego posiadłość na Ju.k atanie i zaskarżono go
koma kapłanów, ich duchy mogły dotrzeć d-0 bogów. 0 ·od;szl~odovvan1ie w wysokości ok·oło pół miliona ., ,
do-
Znaleziska T·h o,m psona nie poz1ostawiły nawet żad­ 'laróV\r. Thorn·p son zmusz.o ny był porzuc1c ·z arowno
:iego margines.u dla vvątpliw.ości na ~temat fal{tu, że d·obytel\: na plantacji, jak i plany dalszych prac vvy-
Swięte Cenote było rzeczywiście sceną, na I{tórej roz- l{opalisl~ovvych w Chich en I tza.
grywały się akty ofiar z ludzi, dokonywane w sposób „ ...Byłbym zdra}cą wobec my,c·h powinnośc.i arche?-
opisany prz.e z Landę i Figueroę. Lecz. jego trwające loga. - pisał -vv swej obr·o nie - gid ybym, wierząc, ze
nier11ail pół v'.riel{U prac'e p oszukiwaw,c ze w Chich«~n
1
na dnie świętego Żródła znajdują się naukowe skar-
I tza zakończyły się szeregiem 'b'ardzo niep 1omyślnych b.y , z.aniedbał okazji i zan}echał wysiłl\:ÓW, aby wy.do-
wy·dar.zeń. W 1.atach 1910-1930 Jukatan objęty zo,stał być je i1a światlo dzienne i ud.o·stępnić badaniom

246 247
Podejmując decyzję zbada11ia Źródła Ofiar, Edward

naukowym.„ Byłbym również zdrajcą wobec mych
powinności naukowca, gdybym... nie podjął odpo- Thompson stanął po stronie te j małej garstki arche~­
wiednich kro ków w celu zabezpieczenia icl1 i ochro-
1 logów, l{tórzy dzięki odkryciom o niewątpliwej i n~~
ny''. podlegającej dysl{usji wymowie, zdołali
. , .udowodn1c
., .
Obfitość materiału wydobytego przez Thompsona vviarygodność długo lel{cevvażonych m1tow i opow1es~1
ze Świętego Źródła wskazuje, że ofiary z ludzkiego ludowych. Thompson zalicza się do sław archeolog11,
życia były tu składane ze straszliwą regularnością. równych Heinrichowi Schliemannowi, który skr~pula.t­
Z uwagi zaś na fakt, że zwyczaj składania ofiar z lu- nie szul{ał hon1erowskiej Troi na wyżynach H1ssarlik
1d zi charakterystyczny był 1d la religii Tolteków, wielu i tam odkrył miasto opisywane w epopei greckiego hi-
uczonych skłania się d 0 przypuszczeń, że rytuaine
1 storyka; lub Johnowi Lloydowi Stephenowi, któr.ego
użytl{owanie źródła rozpoczęło się dopiero w jakiś nienasycona ciekawość odnośnie tajen1niczych miast
czas po opanowaniu Jukatanu przez lud Itza. Majów uczyniła ojcem nauki, dla której Thompson po-
Ostatnie badania rzuciły cień wątpliwości na te za- święcił c·ałe swoje życie.
łożenia. Niektóre z rzeźbionych jadeitów, pochodzą­
cych z głębin źródła, stan1owią niewątpliwie przyl<łady
rękodzielnictwa z ol{resu I{lasy·c znego. Jeden z nich,
wyrzeźbiony w Piedras Negras, ma wyrytą datę odpo-
wiadającą 706 rokowi n.e., inny zaś, niemal na pewno
z Palenque, nosi inskrypcję 690 roku n.e. Archeoło­
dzy byli zmuszeni postawić sobie pytanie, czy jadeity
te stanowią dowód pielgrzymek z tak odległych ośrod­
ków ·do Świętego Źródła, ·odbywają·cych się już w VII
i VIII wieku, czy też może były one przechowywane
jako cenna spuścizna i vvrzucone do źródła dopiero po
wielu l atach?
Natomiast piramida zawierająca groby oraz sar'lco-
fag wysokiej rangi kapłana była niewątpliwie pocho-
dzenia tolteckieg·o, jej wężowe balustrady, przedsta-
wiające potężnego Kul{ulcana oraz 1 p·r aktyka zabijania
niewolnil{ÓW lub kapłanów niższej rangi i grzebania
1

ich wraz z dostojnikiem - są ściśle związane ze zvvy-


czajami Tolteków. Znaleziska Thompsona potwierdzi-
ły podejrzenia współczesnych mu archeologów, że
piętno l{ultury Tolteków głęboko wyryło się na wiel-
kiej metropolii Majów - Chichen Itza.

248
Rozdział XIII
boju, jest Iviayapan - niegdyś ludne i kwitn~ce mia-
WOJNY, ROZBICIE I UPADEK: „PONURY WIEK" sto, a dziś zarzucony pełnymi gruzu kopcami teren,
CYWILIZACJI MAJólV
położony w odległości ol<oło 50 km na południe od
Meridy. Histo1·ia tego miejsca to istny paradol{s:
Księgi Chilam Balam i opowiadania biskupa Landy
często o ni1n i,vspominają, archeolodzy natomiast nie
podjęli żadnych kroków, aby spra\vdzić wiarygodność
tych opowieści.
Kroniki tybylcze przypisują miastu Mayapan po-
ważną rolę w wydarzeniach os.ta·t nich lat historii Ma-
W rol<u 1200 n.e. północna część pół\vyspu Jukatanu jów. To tu właśnie - jak twierdzą źródła - lud
uległa przem·ożnym wpływon1 ludu Itza. Główne
1
Itza pod przewodem ·potężnego Kul{ulcana założył
miasta - Uxmal,1 Kabah, Sayil i Labna - zostały svvą stolicę po załamaniu się znacz.e nia Chich·e n Itza.
opuszczone. Gdzieniegdzie utrzymyvvały się jeszcze To tu również, wszechmocnie panujący władca, imie-
mniejsze ośrodl{i religijne, podtrzymywane 'p rzez wal- nie1n Hunac Ceel, miał jakby us·talić siedzibę dyl<ta-
czące kapłańst\vo. Spośród "'iększych miast jedynie tury, l<tórej prawom został w końcu podporządkowa­
Chichen Itza nadal rozkwitało jak przedtem, pod ny cały Jukatan.
świeżymi wpływami okupacji Itza. Landa tak mówi o początkach tego miasta:
Majowie nie umieli otrząsnąć się z dziwnej słabo­ ,,ów Kukulcan założył inne miasto, po ustaleniu
ści, która spowodowała załamanie się ich wiekowych z miejscovvyn1i panami, że on i oni powinni tam
tradycji i utratę intelektualnych zdobyczy; podbój mieszkać i że v\'szystl<ie spra\vy i interesy należy tam
dol{onany przez Itza pozbawił ich niezawisłości i zmie- przenieść; w tym celu obrali dobre miejsce, położone
nił całkowicie losy tego ludu. o dalsze 8 mil w głąb kraju od granic dzisiejszej
Wydarzenia, które zaszły na Jukatanie o·d XII wie- Meridy i 15 i lub 16 mil od morza. Otoczyli je bardzo
ku aż do chwili podboju hiszpańsl\:iego, znane są jecly- szerol{im murem l<:amien11ym... pozostawiając w nim
nie fragmen·tarycznie, a dane na ten te111at zacze1·p.nię­ tylko dwie ,,·ąskie bramy. Mur był niezbyt wysoki,
te są z mało wiarygodnych źródeł. Niepodobna, aby a wewnątr·z tego ogrodz·e nia wybu·dowali swe świąty­
Chichen Itza pozostało jedynyn1 dużym ośrodkiem; nie, największą zaś, podobną do śvviątyni w Chichen
istnieją zresztą wsl<azówki, że i to miasto było powoli Itza, nazw.a li imieniem Kukulcana, i wybudowali dru-
opuszczane, począwszy od 1200 i·oku n.e. W północnym gą świątynię, ol<rągłą, zupełnie różną od wszysil<ich
Jukatanie znajduje się vvciąż dużo ruin, o których i nnych vV tym kraju ... W tym ogrodzenit1 zbudowali
archeologia jeszcze nie m·oże nic powiedzieć, aczl{ol- don1y wyłącznie dla panów, dzieląc cały l<raj pomię­
1

wiel< wzmianki na temat tych miast często pojawiają dzy nich i dając każdemu jakieś jedno miasto, sto-
.się w tubylczych zapisl<ach. Jednyn1 z tych ośrodkóvv, sownie do starożytności jego rodu i zalet osobistych.
o których mówi V\riele dokun1entÓ\\. z okresu po pod- A Kukulcan nadał imię ten1u miastu - nie swoje

251
własne imię, jak to uczynił Ah Itzas nadając miano się i1owe elementy w·p rowadzone przez I tza. Pozo:nie
Chich·en Itza, co oznacza «źródło Ah Itzas», l ecz nazwał rządy tymczas·o wej władzy na·d całym terytor1~m
je Mayapan, czyli <«szt'an·d ar Majów» .„ Ktll{ulcan żył. dzierżone były wspólnie przez pa.n ów r·ep·rez.entu.Ją.­
w tym mieście wraz z ·p ana·m i pr·z ez kilka lat; opusz-
1
eyc1h ka~de z trzech miast ·przynależnych . ·~o L1~1.
czając ich w wiell{iej zgo·d zie i przyjaźni, powrócił do W }{ońcu jednal{ tarcia polityczne, przejaw1a~ące s:ę
Meksyl{U tą samą drogą, którą przyszedł, a po drodze w intrygach i otvvartyn1 buncie, przerodziły się
zatrzymał się w Champoton i na pamią·tl{ę sw·oją w groźne p·owstani:e, które miało obalić Ligę Maya-
i swego odejścia wzniósł pięl{ną budow lę, podobną do
1 p·a n i stworzyć je,d nemu z nobilów m·o.żliwość objęcia
tej w Chichen Itza, nad morzem, o dobry rzut kamie- jednoosobowej wła1 dzy nad Jukatane·m : . .
niem od brzegu. I tak Kul{U'l can pozostawił po sobie Z11aleziska archeologiczne nie po·tw1erdziły Jednal{
wieczną pamięć na Jukatanie". wiarygodności teg·o historycznego zarysu przekazane-
I znów uczeni stanęli w obliczu odwie·c znego pr·o- g·o ~rzez zac·h owane kroniki. Wyk·o paliska p~zeprowa­
blemu, a mian·o wicie konie.czności u·s ta'lenia, w jakim dzone przez rząd meksyk.ański ·dowiotlły, ze ~x~al
stopniu czerpane z opowieści ludowych dane mogą wcale nie odznaczało się gęstym i stałym zaludn1eni~m
służyć do rekonstrukcji faktów historycznych. Wstęp­ w czasie dwóch stuleci sprawowania przez Ligę
ne badania wydawały się potwierdzać pewne ważne Mayapan rzekomych rządów na. Jul{a~anie . .Wedł~g
szczegóły zawarte w tekś·cie Landy: r·ozległe miasto· -vvszelkiego prawdo1pod1o biei1stwa lJ:czba Jego m1eszl{an-
Mayapan istotnie było otoc2Jon·e !kamienny.m mur·em, ców malała, po do·b nie jak ·t o miało miejs?e w prz.y ?ad-
1

a jego głó-vvne bu·d owle obrzęd·owe stały wokół pira- ku ii1 nych w ielkich ośrodków pod koniec IX w1el{~ ·
midy-świątyni, podobnej pod wieloma względami do Ponadto oltazało się, że Mayapan zyskało zn~czen1e
świątyni Kukulcana w Chichen Itza. L ecz t11bylcze jal{o 1niasto dopiero wówczas, gdy Chichen Itza ,utra-
wzmianki mówiły na t·emat Mayapan jeszcze dużo cił-o swą pozycję najważniejszego ośrodl{a n_a poł-vvy­
więcej. spie, co nastą·piło w ostatnich 1~atach XII wieku. Tak
Na Jukatanie przypuszczalnie przez okres 200 lat · c J.ak to podkreślali J. Eric Thon1pson, George
w1ę ' . l t,
rządy sprawowane były przez t rójprzymierze, zawarte ·
B rai11er d , Alber'to Ruz i inni uczeni, trzy miast a, { ore.
między trzema n a jbardziej wpływ·owyn1i ośrodkami rz.el<.omo zawarły ·t rójprzymierze w celu spra-vvov:an1a
północnej częś·ci półwyspu: Chich en Itza, Uxn1al
1 władzy, nie r·ozkwitały je·dnocześnie,. a w kazdy·m
i Mayapan. Historycznie okres ·przypisywany trwaniu razie nie -vv ciągu pełnych dwóch stuleci p·rzypuszc'Za~­
tej epokowej unii politycznej przypada mniej więce j nego panowania Ligi. Nie jest jednak wyk:~uczone, ze
na lata 987 do 1194 n.e., co jednak trudno stvvierdzić jal\:aŚ feder.a cja tego rodzaju wprow~~z1ła , system
dol{ładnie, z powodu s:p rzecznych wersji dotyczącycl1 wspóln·e j kontroli nad północną częsc:ą połwyspu
jej historii. Mówiono, że ta Liga Mayapan - jak j ą w omawiany·m ol{resie, zaś na skute·k n1e1dokładnych
nazywano - d·oprowadziła d·o pewnej stabilizacji zapisów dotyczących organiza·c ji teg·o systemu p·o wsta-
w pełnym niepokoju okresie przejściowym, \V ciągu ły. rozbieżn·ości historyczne . Jakiekolwielt byłyb~ ost~­
}{tórego do dawniejszych tradycji Majów wszczepiały teczne fakty, tubylcza wersja krwawego rozw1ązan1a

252 253
się Li,gi daje n.am fascynujący opis óv. czesnych \\'Y-
1 znaku, leżała teraz -.;,,v rękacl1 ślepego losu. Może
darz~n tz"\v. s~1sku. Hunac Ceela. Jeżeli moglibyśmy Hunac Ceel był aż tak bezbożny, może zaś uważał, że
uznac to o·p·ow1adan1e za przynaj1nniej częściowo wia- ,„ los'' oznaczał tu go·dzenie się bez sprzeciwu z za-
rygodn e, . należałoby stwierdzić, iż był to najbardziej chciankami zwyrodniałych władców. W l{ażdym razie
wstrząsaJący dramat w całej historii Majów. podjął wielką decyzję: wysunął się z orszal<u, wdra-
Według licznych i obszernych opovvieści tubylczych pał na platformę piramidy i na oczach zasl{oczonego
~otyczących tych wydarzeń, a zvvłaszcza według odno- tłumu rzucił się w otwartą otchłań jeziora. W kilka
snych fragmentów w Księgach Chilarri Ba.lam - Hu- chwil później błęl{itne fale rozdarł pióro·p usz białej
nac C~el coraz ~ar~ziej niepokoił się rządami Ligi :p iany, z której wynurzył siQ Hunac Ceel oświadcza­
Mayapan. Szczegoln1e podejrzliwie odnosił się do jąc, że roz1nawiał z bogami i że właśnie oni, bogowie,
"\vład.ców panujących w Chichen Itza, których 1·ządy osobiście mianowali go svvyn1 -vvładcą.
graniczyły z despotyzmem. To właśnie wówczas. zo- Odwaga Hunaca rozpaliła zebrane tłumy i wśród
baczywszy jal{ odbywa się ·C eremonia sl{ła1dania 'ofiar mł·o1dych pa11ów ·zerwały się popierają·ce go okrzyki.
w Świętym Źródle, Hunac Ceel postanowił odmienić wy.d ostali bohatera z jeziora i obrali swym w.odzem!
nieszczęsny los sv.1ego ludu. Musiał być nieZVV"fkle Musiał to być istotnie dramatyczny moment, gdy po
wstrząśnięty, obse1·vvując procesję chilanes prowadzą­ raz pierwszy w historii Majów jednemu człowiekowi
cych j eńców ze Świątyni Kul{ulcana wzdłuż obramo- p·owierzono rzą·dy nad całym imperium. Objęcie wła­
wanej ka1nieniem alei id o Świętego Źródła. Uroczyście dzy przez Hunaca Ceela przesądzało o losach dot.ych-
wkraczali na polanę i zstępowali nad brzeg jeziora. czasowego trójprzyn1ierza miast-państw. Us.tanow1ł on
Wol{ół źródła zebrały się niezliczone tłumy vvieśnia­ stolicę w Mayapan i założył dynastię Cocom, nazwaną
ków ich twarze ginęły pod baldachimem chorągwi tak od jego imienia . Jego poplecznicy, wierni sprawie,
i świqtych emblematów. Jef1cy stanęli jakby spara1li- lrtórej był orędownikiem, objęli funkcje a·d ministra-
żowani p·o wiewem śmier.ci. W 1\:ilka minut pote111 torów prowincji, a siedzibę swych rządów mieli
wywlekan·o jednego po drugim, namaszczano i obvvie- w Mayapan, gdzie Hunac mógł osobiście nadzorować
szonego ozdobami ze złota i jadeitu wtrącano w szma- prowadzoną przez nich politykę i l{ontrolować ich
ragdovvą wodę. Potem nastawała cisza. Wśród upal- wierność. Lecz usunięci władcy Chichen Itz§., którzy
nego poranka czekano w napięcju na brzegu jeziora musieli przel{aza.ć swą tymczasovvą wła·dzę w ręce
aż d·o chwili, gdy słoń·ce osiągnie swój zenit : czy któ- Hunaca Ceela, nie tak łatwo ·pogo,dztli ·s ię z porażl\:ą.
raś z ofiar wychyli się jeszcze żywa z wody, niosąc Hunac nie mógł być pevvien lojalności swych emisa-
p.olecenia od duchów zamieszl<ałych w głębinach je- riuszy na tym terenie, a zwłaszcza miał zastrzeżenia
21ora? Ale nadchodziło południe, słońce stawało wprost co do tamtejszego regenta, o imieniu Chac Xib Chac,
nad głowami zebranych, a zielone wody pozostavVćtły l<tóry ty1k·o szul{ał sposobności, aby zrzucić z ~iebie
gładl(ie, niezmącone ża·dnym drgnieniem życia. Ani więzy posłuszeństwa i odzyskać pełne pan~wan1e. na
jeden z jeńców nie wrócił, aby przynieść na brzeg polece- Jukatanie. Trudno stwierdzić, jaki przebieg miały
nie bóstw. Przyszłość tych, którzy oczekiwali jakiegoś dalsze vvydarzenia, gdyż relacje na ten temat są bar-

254 255

dzo różnoro,dne i sprzeczne ze sobą. Wzmianki Gdy załamanie stało się już wid oczne, czekający na
1

w Księgach Chilam Balam pozwalają przypuszczać, że ten 111oment w1~ogowie vvykorzystali to swoje ,,prze-
s:u btelne intrygi pojl ityczne po·dsyciły tyll{o ambicje z11aczenie'', p·o·dobnie jak przed 250 laty uczynił sam
Hunaca Ceela. W końcu jakoby wypowiedział on woj- Hun ac Ceel. Narastał gniew przeciwko władcom Co-
nę przeciw Chich·e n Itza, a·b y uwo1 lnić narz.eczoną com z Mayapan, aż wre.s zcie powstańcy po1d wodzą
swego sojusznika, l{tórą porwał niecny Chac Xib Tutul Xiu, potomka rodu panującego niegdyś w Ux-
Chac. Inna wersja podaje odmienne motywy tego n1al, powstali, aby zrzucić z siebie jarzmo ciążącego
ko~fliktu. W l\:ażdym razie zniszczenie, jakie siały im reżin1u .
v~OJ ska Hunaca Ceela vv Chichen I tza, stanowiącym ,,Zrobili to - pisze biskup Landa - zabijając rów-
n1eg·dyś najwspania1lszy lrlejnot koronny Majów-Itza, n,ocześni·e wszystkich jego synów, z wyjątkiem je·d ne-
było tal{ ogro1nne, że miasto przestało istnieć. Dzia- go , l\:'t óry był n ieobecny; obrabowali jego dom i za-
łaln.ość 1davvnej stolicy lu·du Itza, p1oczynając 01d garnęli wszystkie jego ·d o·b ra.„ mówiąc, że w ten spo-
XII wieku zaczęła sto·p niowo słabnąć, a gdy w 400 lat sób odbierają to, 1co było i1n skradzione''. Różn1e inne
później oddziały Mon tej o szukały schronienia wśród vvZinianki n1óvvią o tym, że Mayapan został oblężony
resztek da-vvnej świetności ·t ego ośro·dka, więks·z.o ść i po dpa lony przez wojska 1do-vvodz one przez Tutul Xiu
1
1 1

ol{azałych budowli leżała już w ruinach. Kroniki mó- '~ rokt1 1441. Historia Majów doszła do ostatniego
wią, że wzięci w nievv·olę panowie zostali zabrani do szczebla swego upadku - powsze.c hnej anarchii.
Mayapan i powierzono in1 tu chwilowo funkcj e Tak przedstawiałby się ten stosunkow·o krótki zarys
urzędnicz e. historii Mayapan, O'd tworzony na podstawie zapisów
.O·d tej pory Maya·p an stał się najpotężnie jszym I kronil{,ar·z y tubylczych i hiszpań1sl~ich. Świ'a·dczy on
miastem na półwyspie, jego wojska zaś zostały za- o i11teresującym przebiegu wydarzeń i -0 obyczajach
silone rekrutowanymi z Tabasco zawodowymi żołnie­ nie harmonizu jących wcale z ·d awn·o ustalonymi tra-
rzami - butnymi wojownil{ami meksykańskimi, zna- dycjami: otoczone inurami miasto, konfe,d eracje spra-
nymi ja·k o Ah Canul,1 których oddanie 1d la rodu C·o- wujące rządy, liczne wojny, i11trygi polityczne„. Jal\:ą
com zagwaranto·w ane było obietnicą u·działu w łupacl1 część tych relacji możemy je:d nak uznać za wiarygodne
wojennych.
, .
Obwarowany w otocz·o nym murami mie- odbicie prawdzivvych wydarzeń? Z punktu widzenia
sc1e, ws·p ·a rty garnizona·m i podporząd~owaneg·o sobie chronol1ogii, l\:olejn·ość p·osz,c zególnych wypadków jest
wojska - Hunac Ceel założył dynastię, }{tóra spra- sprzeczna i koliduje ze sobą. Fragmentaryczne szcze-
w·owała polityczne rząd·y na Jukatanie p·r zez 250 lat. góły robią wrażenie, że równie dobrze mogą być za-
Dziedzice C·o com nie zawsze jednak zachowywali czeri)nięte z fantastycznych legend, jak i opart.e na
się w należyty spo.sób, nawet w stosunku do rzekomo rzeczywistych faktach. Przed a~cheologami stanął po-
faworyz·o wanych W·o dzów plemJ.ennych. Za\.viść i in- ważny problem, a o·dkrycie prawdy na temat Mayapan
trygi - nieuniknione elementy skort1mpowanego re- wymagało czasu i pracy. Nie można było oczekiwać,
żimu - za·częły w końcu o.słabiać wpływy, jakimi że . prace wyk:opalis.l\:ovve przyniosą r·ozwiązanie za-
Cocom obejmowali podporządkowanych sobie panów. gadki: inało jest wypadków, aby tylko sama ziemia

256 17 95'"'I
-
zdradziła losy domów panujących i całol<ształt mani- George Brainerd pisał, że „bramy Mayapan były
pu'1acji polity.c znych, jeżeli nie przys,złyby jej \V s.u- zaplano\van·e z myślą o a·taku wojennym. W obrębie
kurs jakieś zapisy utrwa'lone na materiale nie ulega- murów znajdował się okręg religijny, jak to opisywał
jącym zniszczeniu. Dotychczas zaś nie znaleziono Landa, aczkolwiek nie odkryto śladów wspomnianych
żadnych inskrypcji, które mogłyby coś nowego wnieść przez niego 1drugicli. niższych murów... Wokół głów­
,do tej sp,r awy, jednakże nie rnożna wy,kluczać m·ożli­ nego zgru·p owania świątyń s:tały oz dobione l<:olu1nn.adą
1

wości, że jeszcze kiedyś talrie dokumenty zo·staną wy- podłużne budowle o grubych ścianach, stanowiące
dobyte na światło dzienne. Archeologowie mają i·ów- przypuszczalnie oficja1ną siedzibę miejs,c owych wład­
nież ·duże trudności w zrozu1nieniu z,achowanych hie- ców„. Budowle te stały na brukow.a ny·c h placach ...
roglif ów, nie mówiąc już o tym, że bibliote·k a z Mani, W mieście znajdowały się nieregularnie ustawione
największy potencjalnie zbiór d·o kumentów z okresu domy, z których większość była przynajmniej c~ę­
przed podbojem, mogący wiele wyjaśnić, została ścio"'ro murowana. Pod budowę tych domów wybie-
zniszcz;ona na 'Skute!{ fan,atyzmu Dieg,01,d e Landy, któ- rano, w miarę moż1iwości, t eren lekko. vvzniesiony,
ry swym czynem odciął dzisiejs,z ym uczonym możli­ przypuszczalnie dla ochrony przed zalewem, co ze
wość skorzystania z tej skarbnicy wiedzy. Gdyby te względu na silne d eszcze stanowi na Juk~ta~i~ po-
bezcenne l<odeksy zostały za·chowane, gdyby można ważny problem. Domy te 0 1toczone były n1sk1m1 ka-
było o·dszyfr:ować ich t:el<sty hieroglificzne, wów·c zas miennyn1i ogro.d zeniami, obejmującymi nieregularne~
może różne o.sobistości i wydarzenia z historii Majów go kształtu dziedzińce. Pomiędzy tymi roz~zuco~y~1
stałyby się znane i zrozumiałe, tak jak sylwet1<i i czy- w nieła·dzie za bu·dowaniami wiły się wą·sk1e ulllczk1,
ny Cezara, Attyli, Kar·o la Wielkiego czy Piotra Wiel- przylegające do poszczególnych domostw ... ". .
l{iego. Wydobyto z ziemi również nowe rodzaje narzędzi
Jest jednal{ oczywiste, że ogromny obszar Maya pan, i naczyń, w tym dużą 'liczbę oLJdobnych urn odl~wa­
specyficzny układ tego n1iasta i wybitna rola, jaką nych z formy, n·oszących śla•dy barwnych n:alow1d:ł,
przypisują mu zach·o wane ·dol<ume·n ty - zasługują na l{tórymi pierwo'tnie pokryta była ich pow1e~zch.n1a.
bar·d ziej dogłębne badania. Traktując te fal<ty jako Szczególnie interesujący był fal{t występowania pięk­
punkt wyjścia, ekipa archeologów z Instytutu Carne- nie uformowanych grotów strzał, stanowiących nie-
gie przystą·piła do wy.d·o bycia głównych bu·d owli mia- zbity idowód, że łuk i strzała - br.oń U'p rzednio nie-
sta z gruzów i zarośli. Stwier:d z·o n·o, że obszar był znana u Majów - użyvvan e były przez wojsl{a
jeszcze więl<szy, niż to pierwotnie przypuszczano; Mayapan.
w obrę·bie murów n'lieściło się ponad 3500 budowli Każda nowo odkryta bu·d owla przynosiła wskazóvvki
różnego· rodaju. Na podstawie coraz więl<:szej liczby świadczące o silnym piętnie, ja'k ie Itza wywarli na
dowodów, uzyskanych w toku prac wykopaliskovvych, cywilizacji Mayapan. Widoczne jest ono w konstrtlk-
można było wysnuwać wniosek, że miasto to istotnie cji k·o lumn o kształcie węży, wznoszeniu okrągłych
było kie·dyś sceną wydarzeń, przypisywanyc·h mu p1·zez budowli, szerokim sto.s owaniu kolumnad i motyvvów
miejscowych kronil<arzy. rzeźbiarsl<ich odzwierciedlających wpływ wzorów

258 259

meksykańskich w sposób tak oczywisty, jak to n1iało l{tóre odciągnęły Majów tak daleko z usianej osiągnię­
miejsce w Chichen Itza. Od przeciętnego miasta Ma- ciami drogi ich przodl{ÓW. Jak mogło dojść do tal~iej
jów 1'rl ayapan różniło się poważnie tylko pod jednyn1 sytuacji u ludu, którego tradycje wyrastały z dążeń
względem: w obrębie jego muró"v znaleziono wiele estetycznych najv.1yższego rzędu?
budo~·li, które według wszelkiego prawdopodobień­ Najprawdopodobniej złożyło się na to wiele różnych
stwa zostały wzniesione "\vyłącznie vv celach mieszkal- czynników 1 inspirowanych załamaniem się l{Llltury
nych. Często usytuowane one były wzdłuż szerokich klasycznej i narzucenie1n przez lud Itza swej całl<o­
• alei i podzielone na gęsto zaludnione dzielnice, jal<o wicie obcej ideologii. J. Eric Thompson w The Rise
że kapłani, nobile, żołnierze i ludność wiejsl{a - and Fall of Maya Civilization, analizując przygnębia­
pierwotnie upośledzona warstwa społeczeństwa - za- jący stan rzeczy reprezentowany przez ruiny Maya-
mieszkiwali razem dla ułatvvienia v.rspólnej obrony. pan, wyciąga szczególnie znamienne wnioski dotj·czące
Aczkolwiek teren był przez znaczny okres czasu zgubny,c h vvpływów, jakie obyczaje religijne Itza wy-
rzadko zaludniony, najbardziej ol{azałe budowle zo-
1
wierały na cywiliza1cję Majów, podkopując ich zasa·d y
stały wzniesione po osiągnięciu przez Chichen Itza etycz11e i moralne. Bowiem wraz z tol teckimi kolo-
szczytu sławy, czyli pod l{oniec XII wieku. Specy- nistami, którzy podbili Jukatan przybyli ich butni
1

ficz11-e, podobne do f ortec budowle niemal na pevvno


1
i zachłanni bogowie, którzy z biegiem czasu wyparli
inspirowane były skłonnościami vvojennymi rodziny stare i czcigodne bóstwa trzymające Ma jów przez tak
1

Cocon1, a prostokątne budowle zgrupowane \V pobliżu długi czas vv pokornej służalczości. Kult dla krvva-
największych świątyń mogły - jal< sugerował Brai- vvych bogów mel<syl<ańskich wymagał ofiar z ludzi
ne1·d - pomieścić miejscowych panów, ściągniętych do w skali nigdy nie stosowanej przez Majów, dopól<i nie
Ma;·apan z prowincji podporządkowanych przez Hu- zostali zmuszeni do prowadzenia wojen dla zaspokoje-
naca Ceela i jego następcóvv. Znaleziono też \Vyraźne nia tych potrzeb religijnych. Powoli, na skutek sl{rzy-
wsl<azówl<l świadczące o ·tym, że miasto zostało znisz- żowania ·się krwi Majów i Itza, powstała nowa gene-
czo11e ogniem, chociaż t1·udno mieć pewność, że za- racja, która ochoczo wymieniła vvybladłe wspomnie-
gładę tę przyniosły oddziały wojsk Tutul Xiu, jal{ to nia swej spuścizny na zuchwałe obietnice rygorystycz-
utrzymują kroniki. nych bogów Itza, patronów wojny, ognia, ofiar
Ogólny ·c h·a rakter znalezisl{ z Mayapan odzwiercie- i sł,ońca, s.formułowane w w·e zwaniu: napój nas do
dla chaotyczny obraz znajdującej się na l<rawędzi ka- syta k1rwią jeńców, a zostaniesz sowicie wyna,gro-
tastrofy cywilizacji, niegdyś tak wspaniałej : obramo- dzony!
wa11a murem f,o rteca, wypełniona garnizonami na- Według Thompsona - raz r'ozpętane e~oteryczne'
jen111ych żołnierzy, władza utrzy1nywana przy pomocy inspiracje bojowych dążeń musiały w l<ońcu ulec·
siły zbrojnej sztuka i rękodzielnictwo chylące się ku
1 wypaczeniu. Adoracja wojowniczych bogów zrodziła·
upadko\vi, rządy obsadzone przez nobili usL1niętych społeczeństvvo, w którym żołnierz uzurpował sobie
z podległych okręgów - marionetki, a właścivvie po- władzę poprzednio dzierżoną przez kapłana. Po tem
lit)rcz11ych .zaltladników. Bolesne były te przen1iany 1
wystarczył już tylko mały krok, aby Majowie uwikłali

260 261
się w łańcuch d1~obnych wojen i krwawych konflik- Ani jeden z wodzów plemiennych nie dysponował
tó\1\1. Młodzież poznała smak sławy, l{tóry obcy był potęgą vvojsl{ową, konieczną do zreorganizowania
j ej przodko1n - triumfującej, upojnej sła,vy, zdoby- i zjednoczenia odległych provvincji, rozdzielających
w a11e j \Vśród szczęku oręża i fanfar zwycięstwa. To teraz obszar Jukatanu na szereg antagonistycznych
pe1·vversyjne uniesienie miało w końcu doprovvadzić zbrojnych obozów. Ponieważ jednak liczni panowie
cywjlizację Majów do upadku i zapomnienia. Jakżeż żyvvili ambicje doprowadzenia do takiego zjednoczenia
prz~1 pomina ostatnie dni Egiptu Iaraonóvv i Rzymu pod swym panowaniem, otwarły się drogi żywioło­
il11peratorów ta psychoza, która ogarnęła teraz Ma- wych rozvviązań . .J aw11e wall{i ogarnęły cały półwy­
jó\\1 ! I jal(że poclobne problemy odziedziczyły po nich sep . Odbyv\1 ały się najazdy na osiedla, w pogoni za
narody XX wieku! ofiarami obrzęd,owymi ·Oraz młodzieżą zdatną do służ­
Niezależnie od tego, jakie były przyczyny, leżące by wo jskowej. Często naje:hdźcy napadali nocą i pod-
u podłoża nagłeg·o wypaczenia ich ideałów, czynniki kładali ogień pod milpas, aby głodem zamorzyć wsie
cywilizacyjne właściwe Majo·m od początków ich i podporządkować je ·c hciwemu panu. Mniejsi władcy
ist11ienia zamarły \1\rraz z gwałtownym upadkiem jeden p 0 drugi1n wy·d zjcrali sobie rządy i szybko upa~
1

Mayapan. Co wydarzyło się potem - w latach, które dali, zazwyczaj na sl{uiek zdrady lub skrytobójczych
na stąpiły po przypuszcza lnym zniszczeniu tego miasta
1 zan1achów. Życie ludzkie przestało przedstawiać ja-
przez Tutul Xiu w roku 1441 - można jedynie wnio- kąkolwiek "vartość; zaniechano prób zachowania daw-
skovvać na podstawie dawnych opowieści, dających za-
nych tradycji. Wszystl{ie ośrodki obrzędowe zostały
ledvvie fragmentaryczny wgląd w ten pełen niepokoju opuszczone, sztuka i nauka przestały cieszyć się po-
pa1~ciem, ustały dążenia intelektualne.
okres historii Jukatanu. Podobno tylko jeden dziedzic
Od tej pory nigdy już nie została wskrzeszona pa-
Cocom przetrwał upadek da\vnej stolicy swej dynastii;
mięć złotego wieku, gdyż niewątpliwie znalazłoby to
wyprovvadził on ostatnich swych poplecznil<óvv z ogra-
S\Voie odbicie w folklorze, legendach czy przepychu
bionego miasta i założył 11owy ośriodek znany jako J
świątyń, których .szczątki przetrwały w ruinacl1. Nie
Tibolon. Ah Canul - zawodowi w ojownicy wynaję·ci
1
było już renesansu 'twór·czości, zabrakł·o przejawów
przez Cocom jako gwardia przyboczna - zostali wy- zdrowego rozsądku, l<tóry przeciwstawiłby się grot€-
gnani na północno-zachodnie krańce półwysp.u. Na sl<owości wojennych 1bogów i położyłby tamę wojen-
1

długo przed tern wielu dawnych mieszl{ańców Chichen nyn1 krucjatom urządzanym dla przypodobania się im
Itza, uciel{a jąc przed gniewen1 Hunaca Ceela, wyemi- i zyskania ich ła·sl<. W ciągu czterech wieków oręż
growało na południe, w głąb lasów P eien, gdzie stał się symbolem stylu życia, środkiem prowadzą­
wznieśli na jeziorze P eten miasto Tayasal. Natomiast cym do korzyści m aterialnych, synonimem bezpieczeń­
zwycięzcy panowie Tutul Xiu założyli swą nową stvva. A proroctwo klęski bliskie było wypełnienia
stolicę w Mani, w odległości około 115 l{m na połu­ •
się ...

dniowy wschód od Chichen Itza. Jak na ironię słowo Warovvne obozy, łupiestvvo, rozbicie jedności, kry-
,,mani" oznacza ,, jest skończony''. zys gospodarczy i upadel{ moralny zbierały swe żni-

262 263
wo; za późno już było, aby lVIajowie mogli polepszyć kiwania i nieustanne próby mogą w l{ońcu naprowa-
swój opłakany stan. dzić na właściwy ślad mi11ionych wydarzeń.
Nadeszła wiosna 1517 roku. Okręty Hernandeza de Arnold Toynbee pisał: „Aktualność jest mniej vvaż­
Córdoby żeglowały wzdłuż brzegów Jukatanu; ,,.rarty na, niż aspiracje człowieka, które są najlepiej wyrażo­
Majów zaalarmowały o tym swego wodza. W otocze- ne w twórczości artystycznej''. W myśl tego st\vier-
dzenia Majowie z in1perium klasycznego osiągnęli
swoją wybitną pozycję wśród różny,ch cywilizacji
świata. Wystarczy z.ba1dać na podłożu dającej się
odtworzyć historii pełną wyrazu rzeźbę Copan lub
przejść się wśród harmonijnych budowli Palen~~e,
a1b y zr.ozumieć źródła aspiracji l\[ajów - harmon1Jną
unię ·człowieka z tajemniczymi siła111i twórczymj,
Uxmal ludzkieg,o doświadczenia z inistycyzn1em. Wóvvczas
niu orszaku nobilów przybył on, aby osobiście obser- staje się oczywiste, że Majowie nastawieni byli na
wować niezwykłe góry wyłaniające się z morza vvśród uniwersalny temat cywilizacji: człowiek a nieznane.
mgły, pamiętając, że przepowiednie Księgi C1iilam Dopóki to poszukiwanie stanowiło dominują,cą cec~~
Balam ostrzegały przed takim wydarzenien1: dążeń Majów, ich osiągnięcia pięły się l{u gorze. Coz
Tego dnia zaraza padnie na oblicze ziemi,
się więc wydarzyło takiego, co odmieniło ich sposób
Tego dnia zgromadzą się chmury bycia i otwarło drogę siejącym zniszczenie wpłyvvom?
Tego dnia silny człowiek zagarnie ziemię, Nigdy nie można przypisywać upadku cywilizacji ja-
Tego dnia wszystko legnie w ruinach. kiejś jednej przyczynie. Kulturę Majów od samego
W od21owie odbyli naradę, po czym w długich ło­
1 początku cechowały jednak pewne słabości, a każda
dziach udali się na spotkanie z emisariuszami Karo- z nich przypuszczalnie przyczyniła się w pewnym
la V, króla Hiszpanii, ,,najpotężniejszego człowieka stopniu do ostatecznego załamania. . . .
swoich czasów". Uczeni zwracają s.zczególną uwagę na fakt, ze istnie-
Jednym z najbardziej fa,scy11ujących aspel{tów ar- jący u Majów system uprawy ziemi - najpoważniej­
cheologii są ,,wypr·awy'' ścieżką rozwoju poszczególnych
1 szy czynni!{ rozwoju - ·pozostawał stosunkowo bardzo
cywilizacji wstecz poprzez czas, od 1końca do początl~u, pryn1itywny przez całą ich historię. Nie znane im były
od historycznych momentów dziejów do ich niezna- ulepszenia w postaci nawadniania, płodozmianu, róż­
nych i tajemniczych źródeł. ,,Wyprawy'' takie pozwa- nych narzędzi ułatvviających rozwój rolnictwa. Po-
lają na zdobycie nowych perspektyw i świeżego, nadto system milpa wymagał rozsiania ludności na
obiektywnego poglądu. Po drodze zawsze napotyka szerokich przestrzeniach i niema1 ustawicznej wall{i
się luki, przez które pomostem może być jedynie z zaborczą dżunglą .
inteligentne dociekanie i domysły, a wytrwałe poszu- . środowisl{o, w jakim żyli Majowie, było niez\vyl<le

264 265
~rudne, jeżeli można sądzić na podstawie dziś panu- Prawdą jest, że Majowie udomowili dzikiego indyka
Jących tam warunkóvv: niezn·ośny upał, wilgotność, i hodov.tali roje dzil{ich, bezżądłych pszczół w specjal-
gęste lasy pokrywające ląd - oto otoczenie, \V któryn1 nych krytych słomą ulach ustawionych \V pobliżu
zrodziła się i i~ozkwitała cywilizacja Majóvv. Możliwe swych domostvv, nie posiadali jednak ani jednego -ze
jedna}{, że vv·łaśnie te ciężkie warunki zamiast znie- zwierząt pociągowych, które tak bardzo pomogły czło­
chęcić Majów, pobudzały ich pomysłowość, podsycaną wiel{owi \V Starym Świecie . W zasadzie w całej Ame-
\vymogami wypływającymi z nacechovvanej niepe\vno- 1·yce wydają się istnieć jedynie dwa przykłady zasto-
ścią sytuacji. Wydaje się, że Majowie pogodzili się sowania zwierząt pociągowych w czasach prekolumbij-
z tymi zewnętrznymi trudnościami i 1nimo ich istnie- skjch, a i11ianowicie: lamy jako zwierzęcia jucznego
nia uzyskali tak znakami te osiągnięcia w dziedzinie przez Peruv\.riańczyl<ów, oraz psa użytego przez Eskimo-
astrono1nii, matematyl{i, hieroglifów, architel{tury sów do ciągnięcia sań. Cały wspaniały program budo-
i rzeźby.
w11ictwa u prekolumbijsl{ich Majów ·z·ostał zrealizowa-
N a leży również pa111iętać o tym, że ich technologia ny przez samego, człowiel<a bez pomocy jakiegokolwiel{
była wybitnie zacofana. Na tal{ich właśnie ważl{ich zwierzęcia pociągowego.„
podstawach Sylvanus Marley oparł swoją ocenę cało­ Nie posiadali narzędzi z m etalu. Metal„. nie istniał
kształtu cywilizacji Majów: w ogóle w Starym Imperium; w Nowym Imperium
,,Istnieje ogólnie przyjęty pogląd, że pięć pierwszych natomiast [obecnie 1określanym jako okres meksykań­
J{rO}{ÓW, jakie postawił człowiek na swej długiej, ucią­ ski] złoto i miedź oraz ich stopy używane były wyłącz­
żliwej drodze od stanu dzikości do cywilizacji - to nie do wyrobu przedmiotów o~dobnych lub przezna-
opanowanie un1iejętności posługiwania się ogniem, wy- czonych do celów obrzędowych, a więc: pierścieni, pa-
nalazel{ rolnictwa, udomowienie zwierząt, wynalezie- ciorków, vvisiorków, l{olczyków, dzwonków, pucha1·6w,
nie narzędzi z metalu i odkrycie koła. Kroki te nie pater, płytek itp.
zawsze stawiane były w tej samej kolejności w róż­ Zasada l<oła była nie znana Majom. Nie mieli żcid­
n!ch
C1
częściach
• .
śvviata,

aczl{olwiek umiejętność posłu- nych pojazdów na kołach ... większość zaś badaczy ce-
o:wan1a się ·og111e1n niewątpliwie zaj1nowała wszędzie ramiki tubylczej jest zgodna w opinii, że l{oło garn.car-
p1er~sz~ micjs~e, a drugim przypuszczalnie było wy- skie do wyrobu naczyń ceramicznych również było nie
na.lez1~·n:e 1·0.Jn:tctwa, porządel{ z: aś trzech pozostałych znane ... J ednym slowem Majowie znali i posługiwali się
os1ągn1ęc był różny.
jedynie dwoma pierwszymi spośród pięciu podstavvo-
. Jak wyglądała l{ultura Majów w aspekcie tych pię­ wych udogodnień, stanowiących «krol{i ku cywilizacji»!
c1~ ~odstawowych kroków postępu ludzkiego? Niewąt­ Starożytni Egipcjanie, Chaldejczycy, Babilończycy,
~l1w1e opanowali ·ogień, nauczy li się go wzniecać Asyryjczycy, Persowie, Chińczycy, Fenicjanie, Etrus-
l ~trzymywać. W~dzieliśmy .. „ że rozwinęli godny po- kowie, Grecy i Rzymianie posiadali wszystkie pięć udo-
dz1 wu system :oln1c_twa ... mimo stosunl{owo niel<:orzyst- godnień cywilizacyjnych. Khmer·o wie z Kambodży
nych ':arunkow klimatycznych i geograficznych swe- i pudo,~niczowie wielkich, wykutych w skale świątyń
.go regionu ...
na Jawie, byli jedynymi ludami poza Majami, które

266 267
rozwinęły w zamie1·zchłych czasach wysol{ą cywiliza-· nego rodzaju n iepokój gnębił Majów znacznie dłużej,
cję w wilgotnym tropiku, korzystali oni jednak po- niż to piervvotnie sądzono. Ostatnio -znaleziono ,stele n~­
wszechnie z tych pięciu podstawowych pomocy ludz- szące daty z środka okresu l{lasycznego, ktore rob~ą
kiego postępu. Właści~1ie w celu znalezienia warunl{ÓW > wrażenie, jakoby zostały celovvo zniszczone, podobnie
l{tóre można by porównać ze środowiskiem l{ul tury jak przedmioly kultu znalezione w Pied,r~s ~egras
Majów, należałoby cofnąć się daleko ~' historii ludz- i w późniejsz)rch pokładach Tikal. Za wczesn1e Jeszcze,
kości do ol{resu, gdy nie istniała jeszcze żadna z wy-
mien}ony·c h cywilizacji, aż d·o czasów neolitycznych>
do epoki kamienia gładzo11ego, kiedy to wiedza ludzka
i posługiwanie się narzędziami były podobnie ograni- Uxmal

czone. Jedynie i wyłącznie z tym prymity~rnym szcze-
blem prehistorycznej cywiliza.c ji Starego Świata moż­ aby ocenić IJełne znaczenie tych znalez1sk,, ~ie j~st
na by porównać cywiliza1cję Ma jów. A jeżeli ju ż prze- _jednal{ wykluczone, że już vvówcz~s .r·o~ły. wsr.od wie-
prowadzimy to porównanie, to stwierdzimy, iż mimo śniaków vvątpliwości ·co do celowosc1 dzwigania przez
startu z takiego samego punktu l{ulturowego, żaden nicl1 brze1nienia nałożonego przez kapłanów. Mogło
neolityczny lud Starego Świata nigdy nie dota1·ł do rów11ież nastąpić ścieranie się ze sobą grup w ło~ie
takich wyżyn, jakie osiągnęli starożytni Majowie samego kapłaństwa. Col{olwiel{ było przyczyną, l{t~ra
z Ameryki Środkowej''. spowodowała krach Starego. Imperium.- po~ost~w1a­
Aby w pełni zrozumieć zagadkę upadku Majów, na- jąc wspaniale miasta na pastwę dżungli, a dzied~1ctwo
leżałoby zbadać także inne dziedziny ich życia i kul- intelektualne rozczarowanym tłumom analfabetow -
tury, zwłaszcza zagadnienie stosunku ludności do jej cywilizacja Majów popadła w bezwład, z którego już
l{apłańskich zwierzchników. Znając już wytworzony ni<1dy nie miała się podźwignąć .
u Majów układ społeczny - wieśniacy i hierar chia Widzieliśmy jak minione półtora wiel<u wyp.rowa-
władzy - spełniający funkcje niezbędne do wzajem- dziło archeologię Majów z otchłani sceptycyzmu i mę~~
nego podtrzyn1ywania jednej warstwy p1·zez drugą, nego teoretyzo-vvania na światło faktów, rel<onstr~kCJl
można przypuszczać, że kapłani uznali swoją władzę i opartych na zdrowych podstawach przypuszczeniach.
nad społeczeń.stwem za sprawę przesądzoną, aż wresz- Jedna}{ przecl archeologa111i, ·dzięki wysiłkom których
cie religia przestała koncentr·ować się na· głównych tak wiele ;ostało ·o dkryte, wciąż jeszcze stoi wie'le za-
zagadnieniach, stanowiących przedn1iot czci i bojaźni gadel{. Szereg podstawowych problemóvv trapiących
ludu, a dotyczących bogów i gleby. Religia zaczęła się­ badaczy sp1~zed stulecia vvciąż jeszcze nie znalazło roz-
gać do czysto ezoterycznych dziedzin i straciła kon- wiązania. Dużo jeszcze trzeba zdobyć wiedzy na :emat
takt z wieśniakami, od których stałego poparcia zale- evvolucji cywilizacji Majów, poczynając od arch~1cz~e­
żała pozycja kapłaństwa. go ol{resu A1neryki środkowej. Wciąż .jeszcze .nie wia-
Odl{rycia w Tikal doprowadziły do wniosku, że pew- domo, gdzie po raz pier\vszy zebrały się plemiona Ma-

268 269
.,
J~W w ramac~ swych wczesnych migracji, lub też. prace pod kierunkiem F. Wyllysa Andrewsa przynio-
k:edy, ~okład~1e o~edlił~ się one w swej tropiltalnej sły oszałamiające rezultaty. Odkryto, że to uprzednio
OJczyz.n1e .. M~z emy Je·dyn1e wysuwać hipotezy na ten1at. nie znane miasto było n1oże największym ośrodl{iem,
te~~' Jal{ i kiedy narodził się kalendarz i pisn10 hiero- jaki kiedykolwiek wznieśli Majowie; jego ruiny po-
gl1f:~zne, b~d~c~ dominującymi czynnikan1i w rozwoju krywają ponad 30 ltm 2 po~rierzchni. Jeszcze bardziej
MaJow. ~c~ąz Jeszcze ponad dwie trzecie hieroglificz- znamienny jest chyba fakt, że poziomy zamieszlca-
ny,ch. nap1sow czeka na odszyfrowanie, aby te nic nie nia vv Dzibilchaltun ciągną się nieprzerwanie od
mo~1ące w . c~wili obecnej insl{rypcje "'1łączyć do 1500 i·oku p.n.e. aż do olrresu znacznie późniejszego niż
~społczesneJ wiedzy. Bral{ w zasadzie jakichl{Olvviek lcolonizacja Jukatanu przez Hiszpanów. Tak więc ośro­
informacji na temat systemu zarzą.dzania i11iastami-· dek ten był za1nieszkany przez wszystkie etapy t·o wa-
-państwami i icl1 wzajemnych powiązań w sprawach. rzyszące powstaniu i upadl{O\Vi kultury Maj ów i będą­
d~tyczących handlu i polityki. Nie wiemy t·eż jeszcz.e ce świadkami je j narodzin w ol{resie formacyjnym,
nic pewnego o wy:darzeniach leżących u podłoża upaid- rozkwit u i załamania się jej w·sp·aniałych osiągnięć
ku, ~tarego Imperium w pełnym rozkwicie jego świet­ oraz pełnych niepokoju stuleci przed i po podboju.
n~sc1. Jest to wciąż jesz·cze zagadka, nie mająca sobie Ostat11io wydobyto vv Dzibilchaltun komplel<s b.u dowli
rownej w historii światowej. wzniesionych z kamienia, sięgaj ących 300 roku p.n.e.,
W przeciwieństwie do często spotyl<anych wśród czyli znacznie wcześniej niż najdawniejsze przykłady
~owocz~snych i archaicznych imperiÓ\\7 wzlotów architektury kamiennej, znalezione gdziekolwielt na
1 upadko:-" ~ stanowiących stale powtarzający się mo- terenie Majóvv. Zdając sobie spra\vę ze znaczenia do-
~yw wys1łkow ludzkości zmierzających do utv\rorzenia konanych w Dzibilchal tun odkryć dla określenia ko-
ide~ln~go państwa - cywilizacja Ma jóvv zaczęła sta- lejności wydarzeń na Jukatanie, Państwowe Towarzy-
czac się ku upadkowi niezależnie o·d przyczyn ze-· stwo Geograficzne przyłączyło się do wysiłków mają­
wnę~rznych. Dlaczego? Możliwe, że nigdy się tego nie cych na celu odtworzenie historii tego miasta.
dowiemy. Na południe od okręgu P eten, w Gwatemali, archeo-
Wie~e j.eszcze należy wyjaśnić odnośnie okresu me- lodzy z Muzeum Uniwersytetu Stanu Pensylwania pod
l<sy~anskiego: ,pełna historia ludu I tza i drogi, którymi kierunl<iem Edwina Shooka pracuj ą przy odkopywa-
trafił 011 na połwysep Jukatan, źródła n1itu 0 Quetzal- niu i restaur·owaniu kill<u najbardziej im1pont1jącycl1
coatlu-Kukulcanie i cała pasjonująca panoran1 a drob- b udowli Til{al. Zanim mogli oni_ rozpocząć swą pracę,
nych kacyków i panujących dynastii, których konflilt- trzeba było zbudować tam lotnisl{o, w celu zabezpie-
t~ wy:ta:-Viły nie przygotowanych Majów na gi·oźbę· czenia dostaw, oczyścić stare zbiorniki miejsl{ie, aby
h1szpanskiej inwazji. mogła g~omadzić się w nich woda deszczowa, i zain-
W roku 1956 Instytut Naukowo-Badawcz)r Ameryki stalować stały obóz oraz laborat·o rium, gdzie załoga
Środkow.ej Uniwersytetu w Tulane rozpoczął prace mogłaby mieszkać i praco\vać przez okres mniej wię­
wykopaliskowe na stanowisku znanym jako Dzibil- cej. dziesięciu lat, potrzebnych do wypełnienia zamie-
chaltun l<oło Meridy na Jukatanie. Dot}·chczasowe· rzonego zadania. Znaleziska z Tikal miały niezwykłe

270 271
-
znaczenie. Najbardziej godne uvvagi \V ciągu minionych ki handlu, pro\i\1adzonego z odległymi krainami, lub
trzech sezonów było odkrycie licznych stel, potłuczo­ może jakieś rewelacje dotyczące zidentyfikowania Ku-
nych lub okaleczonych, co stanowiło dodatkowe po- kulcana? Zagadka stuleci może zostać nagle wyjaśnio­
twierdzenie prz,ypuszczeń, że hierarchiczna władza na dzięl{i jakiemuś przypadkowemu odkryciu.
u Majó\v została obalona przez powstanie ludu. Kilka
1

Ogromna większość terytorium stan,owiącego niegdyś


z tych stel zostało później na powrót ustawione, jakby imperium Majów nie została jeszcze zbadana. Wody
w usiłowaniu wskrze,s zenia wierzeń religijnych naka- rzelti Usumacinty przepływają obok ogromnej liczby
zuj ących wznoszenie tych pomników. Fakt, że przy-
opuszczonych miast, których żaden badacz nie zdołał
najmniej jedna stela została ustawiona odwrotnie, jeszcze wydobyć z gęstwin dżungli i stosów gruzu.
a kilka innycl1 umieszczono frontem do budowli (pod- W lasach Pet en i w centralnych regionach półwyspu
czas, gdy utarty zwycza j l{azał ustawiać je tyłem), wy- Jul{atanu leży mnóstwo zarośniętych dżunglą świątyń
dawałby się ws:ka,zywać na to, że te prace zostały wy- i zniszczonych al{r,opoli, zaś górzyste tereny Gwatemali
konane bez nad:ooru l{apłanów. Po,d piramidami-świą­ i Hondurasu usiane są l{o,p cami na pół r,o zwalonych
tyniami vv Til\:al odkryto szere·g staran11ie wykonanych budowli.
grobovvców, aczkolwiek, w przeciwieństwie do sl{le- Podobnie jak Stephens, Maudslay, Thompson i Ruz,
pień grobowych z Palenque, nie było tu przejść pr,o- tak i inni ludzie przemierzą kiedyś te n ieznane szlaki
wadzących do nich z położonej na górze świątyni; i wydrą wreszcie ich sekrety. Sprawy te bowiem n1ają
grobowce w Tikal były wyżłobione bezpośrednio i1ieodparty urok.
w podstawie p iramidy.
1

Na nizinach Gwatem,a li Muzeum Harvarda z Peabo-


dy prowadzi wytężo11e prace wyl<opaliskowe w ma-
I
jącym duże znaczenie stanowisl{tl, zwany1n ,,Ołtarz
Ofiar''. Natomiast Kaminalj uyu - rozległe ruiny na
krańcach miasta Gwatemali poddane zostało do-
kładnym pracom wykopaliskowym i częściowo od-
restaurowane.
Kiedyż nadejdzie chwila, w której jakiś ba.dacz, zbie-
racz gumy lub m;oże inżynier górnictvva znów natl<nie
się na jakieś zdumiewające odkrycie, niosące nowe po-
1

twierdzenie geniuszu stanowiącego motor ewolucji Ma-


jów, jakiś przewodni!{, dzięki l{tóremu będzie można
w pełni odszyfrować pismo hieroglificzne, graficzne
przedstawienie wydarzeń, które przyczyniły się do
upadku Stareg,o Imperium - jakieś malo\:vidła ścienne

lub k odeksy hieroglificzne, nieznane dotychczas szla-
1

272 18
987 Założenie Mayapan przez Itza
KRóTI{A CHRONOLOGIA W AZNIEJSZYCH WYDARZEŃ
Z HISTORII MAJÓW 987-1185(?) Liga Mayapan
(według datowania metodą Goodmana-Hernandeza-Thompsona) 1194 Objęcie władzy przez Hunac Ceela. Upadek
Chichen rtza
1204 1140 Panowanie Mayapan
1441 Zniszczenie Mayapan przez Xiu. Koniec
scentralizowanej \Vładzy
1464 Huragan zniszczył Jukatan
1480 Zaraza
Rok n.e. 1517 Córidoba wylądował na brzegach Jukatanu
320 Płytka z LeJ-'den. Najwcze śniejszy dato-
wany przedmiot znaleziony na terytorium 1542 Założenie M,e ridy
Majów 1697 Tayasal, ostatnia stolica władców Itza, zo-
328 Stela 9, Uaxactun. Najstarszy zawierający stała zdobyta przez Hiszpanów
datę pomnik znaleziony na terytorium
Majów
357 Stele 18 i 19, Uaxactun. Pierwsze pomniki
wzniesione dla upamiętnienia zakończeń
katun w chronologii Majów

416 Stela 18, Tikal. Najwcześniejszy ze znanych


pomników z na jwiększego mias ta klasycz-
nego
475 Najwcześniejsza data zanotowana w pół­
nocnej części półwyspu Jukatanll. Oxkin-
tok, Jt1katan
545 Konferencja astronomiczna odbyta w Copan
dla uzgodnienia zmian kalendarzowych
790(?) Wykonanie malowideł ściennych w Bonam-
pak
800 Koniec kL1ltL1 stel w Copan; początek zała­
mania się okresu klasycznego
889 Data na ostatniej steli z okresL1 klasycznego
909 Ostatni z datowanych przedmiotów z okresu
klasycznego; jadeitowy naszyjnik. Tziban- •
che, QL1intana Roo

274
Str o ni\

ofiarowanie naczynia, Jonuta, Tabasco. (Muzeum


WYI{AZ ILUSTRACJI NA WKŁADKACH Narodowe w Meksyku) . . • • • • . 104 105
(Fotografie wykonane przez autora. Wyjątki oznaczone) świątynia Słońca, Palenque . . . . . . 160-161
Fragment rzeźbionej balustrady z wschodniego dzie-
dzińca na Wielkim Placu, Palenque . . . . 160-161
Fragment płaskorzeźby stiukowej zdobiącej pilastry
Wielkiego Pałacu, Palenque . . . . . 160-161
Wielki Pałac, Palenque . . . . . 160-161
Wnętrze sklepienia grobowego w Palenque; widoczna
rzeźbiona płyta w jej oryginalnej pozycj i. (Publi-
kowane za zgodą Narodowego Instytutu Antropo-
Slro11a
logii i Historii, Meksyk) . . . . . 160- 161
Sarkofag zawierający szczątki ka·płana wysokiej ran-
Stela na Wielkim Placu, Copan . . • . 72- 73
gi, otoczone ozdoba·m i z jadeitu. Palenque. (Publi-
Schody z inltsrypcjami hieroglificznymi, Copan . . 72- 73
kowa11e za zgodą Narodowego Instytutu Antropo-
Fragment ołtarza, Co·p an . . . . . 72- 73
logii i Historii, Meksyk) . . . . . 160-161
Fragment Steli H, Copan . . . . . . 72- 73
Rzeźba s tiukowa z grobowca w świątyni Inskrypcji,
Plac do obrzędowej gry w piłkę, Copan . . 72- 73
Palenque. (MuzeLtm Narodowe w Meksyku) . . 180-181
Fragment Sleli N, Copan . . . . . 72- 73
Maska pośmiertna z mozaiki jadeitowej, znaleziona
Fragment Steli C, Copan . . . . . . 72- 73
w grobie kapłana wysokiej rangi, świątynia In-
Przykład hieroglificznego pisma Majów, Piedras skrypcji, Palenque. (Muzeum Narodowe w Me- 180-181
N egras. (Muzeum Narodowe w Gwatemali) . . 72- 73 ks)·ku) . . . . . . . . 180-181
Fragment Steli 12, ukazujący szczegóły rzeźby. Pie- IVIężczyzna Lacandon znad jeziora Lacanja, Chiapas.
dras Negras. (Muzeum Narodowe w Gwatemali) . 72- 73 (Publiko\\rane za zgodą Gilesa Healeya) . . . 180-181
Fragment Steli 6. Piedras Negras. (Muzeum Narodowe Fragment rzeź by ściennej, Bonampak; u góry, pięciu
w Gwatemali) . . . . . . . . 72- 73 bat abów (kapłanów) w obrzędowych strojach;
Wilgotny las zwrotnikowy w Peten, Gwatemala . . 104- 105 u dołu: procesja muzykantów. (Z reprodukcji
Swiątynia III, Tiltal . . . . . . . . ] 01 105 w Muzeum Narodowym w Meksyku, wykonanych
Swiątynia II, Tikal . . . . . . 104 105 przez Augustina Villagra Caletiego) . . . . 180-181
Swiątynia I, Tikal. Obecnie w odbudowie prowadzo- Lacandon palący kopal w ruinach Yaxchilan, Chi·a pas.
nej priez u ,n iwersyitet Stanu Pe·n sylwania 104 105 W ręl<:Lt trzyma t ackQ z grudltami świętego kadzi-
Stela stojąca przed okrągłym ołtarzem. Til{al . . 104-105 dła. (Publikowane za zgodą Gilesa H ealeya) . 180-181
Wi·d ok na tylną ścianę świątyni V. Tikal. Hieroglificz- Caribal w pobliżu jeziora Miramar, Chiapas. (Publiko-
ne inskrypcje pokrywające górną część . . 104 105 wane za zgodą Gilesa Healeya) . . . . 180-181
Fragment rzeźby przedstawiającej tron, Piedras Ne- Wielki Pałac, Labn<.'i . . . . . . . 216-217
gras. (Muzeum Narodowe \V Gwatemali) . . 104 105 Pałac w Sayil . . . . . . . . . 216- 217
Płyta ścienna wykopana w Piedras Negras. (Muzeum Pałac Gubernatorów, Uxmal . . . . 216-217
Narodowe w Gwatemali) . . . . . . 104 105 Widok \\•nętrza Pałacu Gubernatorów, Uxmal . 216-217
Ta sama płyta po odrestaurowaniu przez M. L ouise Fasada skrz)·dła zachodniego Domu Mniszek, Uxmal 216-217
Bakera. (Muzeum Narodowe \V Gwatemali) . . 104 105 świątynia Kukulcana, Chichen Itza . . . 216-217
Płaskorzeźba w wapieniu przedstawiająca obrzędowe

277
276
Strona
Widok trzech głównych budowli w Chich en Itza: Il'·.TDEKS
z przodu Obserwatorium, w głębi świątynia Ku-
kulcana i Świątynia Woj owników . . . . 216-217
świątynia Wo jowników, Chichen Itza . . • 216-217
„żródło Ofiar", Chichen Itza . • 216-217
Obserwatorium, widok ze świątyni zwanej La Iglesia,
Chichen Itza . . . • • • . 216-217
Fragment malowidła ściennego przedstawiającego
bitwę, świątynia Jaguarów, Chichen Itza . . 216-217
Fragment kolumny z wojownikiem, świątynia Wo-
jowników, Chichen Itza . . . . . . 216-217
Czcionlcą półgrubą podane są strony, na których znajduje się
pełniejsze, niż na pozostałych stronach, omówienie hasła; kur-
syvvą podano strony, na l{tórych (lub przy których) znajdują
s ię ilustracje dotyczące hasła.

Ah Canul, grupa bunto\vni- architektury Majów powsta-


cza ''1 śród Majów 35-36, nie 119
256, 262 Arizona 100
Ah Itzas, wódz 252 Arkansas, stan 77
Ah Puch (Pan śmierci), bóg arroyo 102
139 Arthur J. O. 220
r
Alabama 100 Assyria 53
Alasl{a 106 astrologia Majów 42
alautun 133 astronomia Majów 41, 42, 118,
Alberta 106 120, 124, 128-131, 134, 135,
Albuquerque, miasto 98 141, 145, 216
alfabet fenicki, rzekome po- Atlantyda, wyspa 76, 78-82,
chodzenie 81 232
alkad 65 Atlantów postacie \V rzeźbie
alkoholo\vy napój Lakandó- 223, 230
nów 183 atLati 102
alpaka Lldomowiona 111 avocados 109
Amazonl{a, rzeka 81 Axaruco, port 17
Anderson 220 Aztekowie 7, 11, 31-33, 217,

• Andre\VS F. Wyllys 271 219, 220, 221, 227
Andy, góry 109, 111
»archaiczny" okres 117 Baalbel{, miasto 51
archeologii początek 53 Bacon, Sir Francis 80
architel{tury style w płn. baktun 133
Jtikatanie 212 balche, drzewa 183

279
batab 146, 180-181 cera1nika 121, 211, 212 Cozumel, wyspa 28, 34 Ekwador 107
bawełna 109 Chac, bóg deszczu 138, 139 cyfry Majów 136 El Castillo piramida, p. świą­
Benoit, Fernando 242 chac, kapla11 143, 145, 151, 152 „Czarr1y Kapitan", bóg 139 tynia Kukulcana w Chi-
Beringa Cieśnina 106, 107, 112 Chac Mool 217, 223, 230, 234 czas, znaczenie dla MajÓ\v 130, chen Itza
biblioteka Majów w Mani Chacmultun, miasto 188 132, 137 El Peten, nizina, p. Peten
40 42, 258 Chac Xib Chac, wódz 255, 256 czasu podział u Majów 8, 90- encomenderos 38
bitwa (malowidło) 192 Champollion, Jean Fran9ois 93, 132-135
bogowie (bóstwa) Maj ów 40, 53 czaszki ludzkie jako motyw farb y Majów 41, 191
42, 131, 1 3~1 39, 167, 170, Champoton, miasto 26, 28, 29, zdobniczy w Chichen Itza fasola 109, 153, 180
183 252 217, 224 Fernandez, Miguel 159
Bonampak 23, 56, 57, 180- Charnay, Desire 222, 223, 232 człowiek z lVIidland 104 Figueroa, Diego Sarmiento de
181 , 184-186, 187- 194, 193, Chenes, styl 213 - - Minnesota 104 240, 246
274 Chiapas 23, 33, 56-57, 58, 67 „figurka Tuxla" 122, 123
„boskie dzbany" 182, 183 72, 157, 177, 180-181 , 184, daniny ludności 129, 148 figur k i - postacie kobiece 117
Botta, Paul Emille 53 193, 208 datowanie metodą vvęgla pro- - symb ol iczne Maj ów 244
Bourne, John G . 186 Chichen Itza, miasto 35, 56- mieniotwórczego 92, 93, 100, F elsom, miasto 96, 97t 98-100,
Bowditch, Charles P. 241 57, 74, 82, 188, 208-215, 101, 103, 107-108 105
bóstwa, p. bogowie 216-217, 216- 249, 250- deszczu bóg (Chac) 138, 139 folsomskie groty 96-99, 101,
Brainerd, George 204, 228, 253, 255, 256, 260, 262 Diaz del Castillo Bernal 2~4- - narzędzia 106 [106J
253, 259, 260 Chilam Balam Księgi 38, 44, 30t 85, 217 Forstemann, Ernst 91, 92
Brasseur de Bourbourg 48, 210, 218, 225, 251, 254, Dibble, Charles E. 220 Frey, Carl 186
(Abbe) 78 264, Dighton 77
Brazylia 107 chilan, kapłan 143, 145, 254 dojrzałości płciowej ceremo- Gallenkamp, Ch. 7
brąz 111 Chile 108 nia 151-152 garncarstwo 110, 112, 147, 211,
bL1dowle Majów, ogólna cha- chronologii Majów początek Dom Mniszek w Uxmal 216- 212
rakterystyka 125 134 217 Goodman, J. T. 91-93, 134
bunt przeciw kapłanom Clovis, miasto 102 domy \vieśniaków 147 Góry Skaliste 101
202-206, 269, 272 Coa tzacoalco 226 Donelly, Ignatius 80, 81 gra \V piłkę obrzędowa 72-
Coba, miasto 56-57, 126 drogi 126 73, 125, 223
Cakchiquelowie 44, 47, 141 Cocom, ród 45, 47, 255-257, drz,vi z Oxkintok 211 Grijalva, Juan de 25, 28-34
calabtun 133 260, 262 dualizm bóstw 139 grobowiec kapłana wysokiej
Calcti 190, 191 Comatan, miasto 58 Duch Wód vv Cł1ichen Itza 240 rangi 160- 161, 169-172,
Campeche 29, 35, 36, 56-57, Copan, miasto 53, 55, 56-57, dynia 153, 180 180-181, 248
72, 208 59- 67t 72-73, 83-85, 88, Dzit)ilchaltun, stanowisko ar- groty 96-99, 101, 106
Caracol, budowla 216 105, 201, 214, 265, 274 cheologiczne 270, 271 GL1anajes, wyspy 17
caribal 180 Copan, rzeka 59 dziecka r1arodziny 149 G\vatemala 8, 13, 33, 43, 47,
Carter, Hov.•ard 164 Cordoba, Hernandez de 17- 55, 56-57, 72-73, 93, 104-

Cather\'.'Ood, Frederick 50- 22, 25-28, 29, 32, 33, 264 E - VII - sub, budo,vla, p1ra- 105, 114, 122, 177, 208, 271,
51, 54, 59, 66, 67, 69, 70, 73, Cortćz, Hernando 25, 32, 33, mida 115, 116, 121 272
77 227 Egipt 53, 61, 81, 84
Catoche Przylądcl{ 21, 22, 25 Cousteau, Jacq1.1es-Yves 242 ekspansja maks) malna Ma-
1 haab 132
cenote 239-249, 254 Covarrubias, lVIiguel 123 jów 196 halach uinic 146t 192

280 281
Healey, Giles G. 184 186 Itzamna, bóg 40, 138 - Lakandónów 182 Landa, Diego de 40-41, 44,

Hernandez, Martinez 92, 93, Ixchel, bogini Księżyca 138 - , upadek, p. bunt przeciw 45--46, 75, 78, 90, 91, 138,
134 Ixtlilxochitl, Ferna11do de Al- kapłanom 143, 144, 145, 148, 149, 153,
Herrera, kronikarz 85 va 220, 222 Karol V, król Hiszpanii 30, 155, 218, 219, 225, 227, 228,
Hibben, Frank C. 99, 100 Izabal, port 55 34, 264 239, 240, 246, 252, 257-259
hidalgo 17 Izabal, jezioro 55, 56-57 kasty 144 Layard, Austen 53
Hidalgo, stan 222 Izamal, miasto 39, 56-57, 209 katun 133, 134, 142 leczenie 111, 154
hieroglificzne pismo (inskryp- kauczul{ 125 Lemuria, wyspa 78, 82
cje) Majów 7, 8, 41, 42, 63, jadeit 28, 170, 220, 244 Khmerowie z Kambodży 267 Le Plongeon, Augustus 81-82,
71, 72-73, 85, 88, 90, 104- Jakeman, M. Wells 94 Kiczowie 43, 47 223, 232
105, 119, 121, 123, 124, 141, Jaskinia Gipsowa 100 Kidder, A. V. 200, 201 Lewisville, miasto 101
159, 192, 211 jaskinie sandyjskie 99, 100 kinchiltun 133 liczby, sposób zapisywania 136
- - - , wynalezienie 95, 118, Jawa, wyspa 267 Kingsborough lord 52, 75, liczenia system, wynalezienie
119 języki indiańskie111 85 118, 119
- - -, próby odczytania 46, język: Lalcandónów 182 l{obiety, zajęcia 153 Liga Maya pan 252-255, 27 5
91, 115, 258, 270 jiquipil. 30 lcodeksy Majów 41, 42, 52, 85, Li11de11meir, miasto 101
hieroglify oz11aczające upływ Jukatan 56-57, 208-212, 250, 91 literatura Majów 141
czasu 115, 131-134 274 Kolorado, stan 102 lttdzie z Folsom, p. Folsom
Hindusi 137 Julcatanu historia, dziełoLan- Kolumbia, rzeka 106 - - gór Sandia, p. Sandia
Holmes, William H. 159 Jukon, rzeka 107 [dy 45 kolumny 216, 216-217, 223
'
gary
Ho11dL1ras 8, 13, 33, 56-57, koła vvynalezie11ie 112
124, 208 Kabab, miasto 56-57, 74, 209, kopalu palenie 180-181 , 182- łaźnie publiczne 126
Honduras Brytyjsl{i 55, 56-57 225, 250 183, 243, 244 łowiectwo 98, 99, 101, 102,
Hrdlicka, Ales 104 kaczka udomowiona 111 kopuła 119 106-108
Huber, S. 7 kalendarz Majów 42, 46, 90, kosmologia lVIajów 138
1iul ches 244 91, 95, 118-120, 124, 130, Kroniki Cakchiqt1el6w 44,
Hunab Ku, bóg 138 131, 132-135, 139, 196 machety 59
141 Mackenzie, r zeka 107
Hunac Ceel 251, 254 257, 260, - - , korelacja z kalenda- Kukulca11 (Qt1etzalcoatl), bóg-
262 rzem gregoriańskim 91- Maler, Teobert 89, 159
-człowiek, \vódz 40, 216- malarst\VO !v'.l:ajów, charakte-
93, 134 217, 225, 227, 228, 248, 251-
„idole" 119 rystyka 190
- Tolteków 234 252, 270 malowidła ście11ne w Bonarn-
imienia nadanie 149 Kalifornia 101, 107 kul{ur ydza 109, 153, 183, 220
ind)rki udomowione 111 kami eń jako materiał budo-
pak 69, 186, 188-192
kulrurydzy bóg 139 - ścienne w Teotihuacan 189
Inkowie 7, 11, 109 wlany 126 kultury Majó\v niszczenie 39
i11skrypcje l1ieroglificzne, p. małżeństwo 152-153
- z Rosetty 43, 53, 87 nast.
hieroglificzne pismo Kaminaljuyu, ruiny 272 Mani, miasto 36, 40-42, 258,
_ - opis Landy 45
i11strumenty muzyczne w Chi- kapłani 69, 70, 95, 118-120, 262
chen Itza 239 123, 124, 129-131, 134, 135, Labna, miasto 56-57, 74, 209, maniok 109, 180
Itza lud (Itza-Majowie, p. Tol- 137, 141, 143, 144-145, 148, M ason, J. Al den 203
214, 216-217, 250
tel{owie) 218, 224, 225, 227- 151-153, 167, 168, 170- matematyka 130, 136
Lacanj a, rzeka 184
230, 250-251, 253, 256, 259, 175, 180-181, 185, 191, 202, Maudslay, Alfred 88, 177-
Lakandónowie 177-185, 180-
261, 275 203, 248, 268, 269 179, 181, 232
·181

282 283
Mayapan, miasto 56-57; 210, nacom 143, 145 - - Palenqt1e 68-71, 158,
\V PopoL Vuh 43, 141
251-262, 275 narzędzia 103, 106, 111, 117, 159, 160-161 Posej don, bóg 79
medycyna u daw11ych Indian 147' 266, 267 pataty 154 potop biblijny 81
111, 154 - rolnicze 127, 199 pozoLe 153
petdtes 31
Meksyk 32, 35, 86, 188, 217, naturalizm \V malowidłach Prescott, William 22, 28, 75
Peten, nizina 104-105, 114,
219-223 \V Bonampak 190 prestiż społeczny - oznaki
120, 123, 194, 200, 201, 212,
melony 109, 154 nauczanie 129 zewnętrzne 153
Merida, p. T'ho 262 Proskouriakoff, Tatiana 187-
Nebraska, stan 104
metalu wytapianie w Amery- Nevada, stan 100, 101, 103 Pete11, jezioro 262 190, 194
ce środk. 111, 112, 244, 266, Niniwa, miasto 53 pictum 133 pszczół hodowanie 111
267 nobile, p. możni Piedras Negras, miasto 33, Puerto Barrios, miasto 122
miasta l\/Iajów, ogólna cha- Nowa Hiszpania 20, 29 56-57, 72-73, 104-105, Puuc vvzgórza 209, 213

rakterystyka 125-126 No\ve Imperium Majów 209- 121, 127, 131, 149, 157, 187,
- państwa Majów 146 211, 229 202, 203, 269
quetzaL, ptak 192
Mico, góry 55 Nowy Meksyk 96, 98, 102 piekło w pojęciu Indian 140,
Quetzalcoatl, bóg-człowie~{
Midland 104 noże obrzędowe 246 236 (Wąż Ozdobiony Piórami,
miedź 111 pies udomowiony 103, 111 zn,any też jako <p.) Kukul-
miLpas 127, 128, 147, 180, 201, Oaxaca 188, 204 piramidy amerykańskie a can) 32, 33, 220, 224-228,
209, 262 obrzędy religijne 142 egipskie 84 270
milpa system 265 obsydianowe ostrza 27 - w Copan 60, 63 Quintana Roo, stan 56-57,
Minnesota 104 obuwie 150 - vv Palenqt1e 69, 70, 158, 126, 208, 211, 274
miód leśny 183 odzież, p. ubranie 160-175
Mississippi, rzeka 77, 81 ofiary z lt1d zi rytualne 31, - \V Chichen Itza 233-239,
MitTiaL 140, 236 142-1431 173, 192, 193, 246, religia Lakandónó'\v 182
248
mitologia, p. bogowie 248, 254 - Majóvv 42, 123, 124, 129,
- w T eotihuacan 221
l\l[onte Alban 188 ogień, opanowanie przez Ma-
131, 133, 137-143, 268
- w Tika! 272
Montejo, Francisco de 34, 35, jóvv 106, 266 - w Tula 223 Rio, Antonio del 51 , 52, 71, 75
208, 256 Olmekowie 31, 123 Rio Bee, miasto 56-57, 213,
- w uaxactun 115, 120
l\l[ontejo, Francisco de, Młod­ „Ołtarz Ofiar" 272 214
- w Uxmal 72
szy 35, 36, 39 Oregon, stan 103, 106 pismo Majów, wynalezienie, Rio Tabasco, rzeka 29, 32
l'v1ontezuma, wódz aztecl~i 25, Otolum, strumień 158 p. hieroglificzne pismo rok:, p. kalendarz
31, 32, 227 Oxkintok, miasto 211, 274 r.o ku wenuzjańskiego kult 135
Platon 78-80
lVIorley Sylvanus G. 114, 116, ozdobne przedmioty Indian rolnictwo 101, 108-109, 113,
plejstocen 105
122, 132, 134, 137, 139, 140, 111, 150 116, 117, 127,. 128, 149, 199-
pług 112
142, 145, 146, 150, 159, 182, 201, 206, 266
płytka z Leyden 122, 134, 274
190, 198-200, 204, 206, 228, Palenque, miasto 41, 44, 51, pochodzenie Indian 77-89, Rosetta, miasto 53, 87
231,. 266 67-72, 83, 85, 157-176, 94 113 Russel Cave 100
Morris, H. 230, 231 160-161, 180-181, 187, 188, pogrzeb 155 Ruz Lhuillier, Alberto 159-
Motagua, rzeka 56-57, 200 214, 265 - wielkiego l{apłana 172- 176, 253
możni (nobile) 144, 146, 150, Pałac Gubernatorów v..r Ux- 174 rysunlci magiczne 106
186 mal 72, 213, 216-217 pom 243 rzeźba '\V Bonampak 188, 189
lVIu, wyspa 78, 82 - Wielki v..r Labna 216-217 pomidory 109, 154, 180 7 \TV' Copan 64

284 285
Thompson, Edward Herbert ubranie lVIajó\v 150
Salisbury, Stephen 241 125, 160, 177, 196, 213, 232,
232-249 uinai 133
Sahagun, Bernardino de 219, 249
Thompson, J. Eric 92, 93, 132, uroda według pojęć l\1ajÓ\V
220 szkielety z Amer yki 103, 104
samobójst\VO w religii Majów 134, 159, 192, 200, 204, 253, 150
sztuka Majów, charakterysty- urzędów dziedziczenie 144
140 261
ka 189-190
Tibolon, miasto 262 Usum acinta, rzeka 56-57,
Sa11dia, góry 98-100, 105
Tikal, miasto 56-57, 93, 104- 72, 89, 157, 159, 187, 194,
Sandia, typ narzędzi 106 śmierć 155 105, 120, 201, 202, 214, 268, 202, 209, 212, 273
San Jua11 de Teotihuacan, Swiątynia Inskrypcji w Pa- 269, 271, 272, 274 Utah, sta11 100, 103
p. Teotihuacan lenque 70, 71, 158, 160- tkactwo 103, 110, 117, 149, 150, Uxmal, miasto 56-57, 72- 74,
Santa Rosa, \vyspy 101 176, 180-181 Tlaxcalanowie 31 [153 86, 209, 21 0, 213, 214, 216-
San to Domingo del Palenq ue, - Jaguarów w Chichen Itza Tollan (Tttla), miasto Tolte- 217, 225, 226, 250, 252, 253,
wioska 67, 158 188, 216-217, 217 ków 218-227 257, 264, 269
sarkofag w piramidzie 160- - Kukulcana w Chichen I tza toltecka' warstvva l<:t1l tL1rowa
161, 169-172, 180- 181 (zw. El Castillo) 216-217, " 221 Vaillant, R . C. 7
Sasltatch ewan 106 227, 229, 234-239, 254 T oltekowie, 9, 218-222, 224- Velasqu ez, Diego 17
Sayil, miasto i p ałac 56-57, - Malowana w Bonampak 226, 228, 234, 244, 248, 261 Veracruz, miasto 122, 123, 218
74, 209, 216-217, 250 191 Tonocatecotli, bóg 226 Villagra, Augustin 186
Schlieman11, Heinrich 249 - Wojowników w Chichen Totonakowie 31 Von Hagen, Victor Wolf gang
Schody Hieroglifów w Cop an Itza 188, 216-217, 229-230 Toynbee, Arnold 265 50
63 - w Yum Chac 240, 244 Tozzer, Alfred M. 159, 181,
Shook, Edwin 271 „świątynie" Lakandónów 182 182 Waldeck, J ean Frederic 52,
,,słupy czasu", p. stele - w Palenque 160-161, 180- Troja 249 75, 232
Spinden, Herbert J. 92, 93, 181 tron kapła11ów w P iedr as Ne- walka (malowidło) 192
134, 159 - w Tikal 104-105 gras 202 Wąż Ozdobiony Piórami, p.
społeczna struktura Majów Tula, p. Tollan Quetzalcoatl
123-124, 144 148 Tulane, miasto 270 wiara w życie pozagrobowe
Tabasco 33, 56-57, 104 105, Tule Springs 101
społeczne zaburzenia u Ma- 140
123, 156 Tult1m, miasto 56-57, 188
j ó\\r, p. bunt przeciwko ka- „Wielki Kair" 18
tabliczki hieroglificzne 160 Tumbala, ,11,.·zgórza 158, 175 wierzenia Majów, p. religia
płanom
tancerze w Bonampak 180- tun 133 Ma jów
Sot1stelle, Jacques 193 181, 191, 193 tunkul 239 wi eś nia cy 147- 148, 150, 153,
srebro 11 1 tat uaż 150 T L1ta11cl1amena gr obowiec 164
stadiony 125 155
Tayasal, miasto 262, 275 Tutul Xiu, ród 40, 45, 47, 275
Stare Imperitlm Majów 120, Wisconsin, stan 77
Tejeda, António 186, 190, 191 Tutul Xiu, wódz Mani 36-37,
211, 229 władza świecka, orga11izacja

- - -, upadek 196-207, 215,


Teksas 101, 104
Tenoch titlan, stolica Azteków
1 257, 260, 261
Tzakol \V~'roby 212
146
272 \vojny, znaczenie w życiu Ma-
11, 31, 217 Tziba11che 214, 274
stele (słupy) czasu 8, 43, 72- tzolki11. rok Ś\\rięty 132, 149 jóv1.r 128
teokracja u Majów 123--124
73, 101 105, 114, 119-122, Uaxactun, miasto 56-.57. Wormington, H. 1\1. 104
Teotihuacan, miasto 188, 189,
134, 196, 202, 272, 274 114- 116, 121- 123, 134, 188, wspólnota własności 147, 148
204, 212, 221, 222
Stephens, John Lloyd 50-74, T 'ho (Merida), miasto 36, 37, 196, 274 wychowanie dzieci 150
75-77, 83-85, 88, 119, 124, 56-57, 275 ubranie Lakandónów 180 XiLl ród, p. TL1tul Xiu

2-86 287
Yaxchilan, miasto 56-57 157 ziemniaki 109
179, 180-181, 183, 18;, 214 złoto 28, 111, 220, 244
Yaxuna, miasto 126
„zł?ty wiek" Majów 120
Yum Chac, świątynia wodna zwierzęta juczne 112
240, 244
Redaktor Krystyna Konop1iicka
Źródło Ofiar (Święte Cenote)
zapote, owoc 30
216-217, 239-245, 254 Redaktor techniczny Ha lina O tszewska ,
Zapotekowie 204
·z bieractwo 101, 102, 108 •
zarna 117, 147
zero 136, 137 Korektor Mari.a lżews1<.a
życie codzienne, malowidła
zez, cecha urody 150 \V Bonampak 193

Pańs'hvowe Wydawnictwo Naukowe


*
Wydanie pierwsze. Nakład 7750+ 250 egzemplarzy
Arkuszy wydawniczych. 14,75; arkuszy drukarskich 18,25
Papier druk. sat. klasa III, 80 g, 82Xl04
Oddano do składania 12. X. 1967 r.
Podpisano do dru.ku 15. VIJ I. 1968 r .
Druk ukończono we wrześniu 1968 r .
zam. 1158/67, (R-5). Cena zł 33,-

*
Zal~łady Kartograficzne Wrocław

You might also like