Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 5

CYTAT KOMENTARZ

Ty Boże, ty naturo! dajcie posłuchanie. — Konrad zwraca się do absolutów Boga i natury o
Godna to was muzyka i godne śpiewanie. wysłuchanie jego pieśni, sugerując, że jest ona
godna ich uwagi. Ogłaszając dumnie wielkość i
wspaniałość jego pieśni, bohater sugeruje
swoją równą pozycję wobec absolutów, w tej
pysze kryje się jednak desperacka próba
uzyskania kontaktu.
Boga, natury godne takie pienie! Konrad wychwala swoją pieśń, wiążąc z aktem
Pieśń to wielka, pieśń-tworzenie. tworzenia takie przymioty jak odwaga, siła i
Taka pieśń jest siła, dzielność, nieśmiertelność. Bohater sam czuje się
Taka pieśń jest nieśmiertelność! nieśmiertelny, układając nieśmiertelne pieśni,
Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność ponadto uważa stwarzanie za szczyt boskich
tworzę, możliwości. Lekceważąco zwraca się do Boga,
Cóż Ty większego mogłeś zrobić — Boże? udowodniwszy swoją twórczą równość z nim

I mam je, mam je, mam — tych skrzydeł Konrad ponownie obrazuje swoją potęgę
dwoje; wynikającą z aktu tworzenia. Wznosząc się
Wystarczą: — od zachodu na wschód je wewnętrznie do poziomu Boga, zapowiada
rozszerzę, zweryfikowanie faktycznych uczuć i intencji
Lewym o przeszłość, prawym o przyszłość boskich. Ironizuje na temat czucia Boga,
uderzę. poddaje pod wątpliwość jego dobroć i głębię
I dojdę po promieniach uczucia — do odczuwania.
Ciebie!
I zajrzę w uczucia Twoje,
O Ty! o którym mówią, że czujesz na niebie!
Jam tu, jam przybył, widzisz, jaka ma
potęga!
Aż tu moje skrzydło sięga.

Przyszedłem zbrojny całą myśli władzą, Konrad przedstawia dowód potęgi swego
Tej myśli, co niebiosom Twe gromy rozumu, który pojmuje i przejmuje, czyni
wydarła, własnymi wynalazki Boga i jego przemyślane
Śledziła chód Twych planet, głąb morza mechanizmy. Podkreśla więc także siłę umysłu,
rozwarła — wzbogacając ją o siłę uczuć, co nadaje mu
Mam więcej, tę Moc, której ludzie nie przewagę.
nadadzą,
Mam to uczucie, co się samo w sobie chowa
Jak wulkan, tylko dymi niekiedy przez
słowa.

Jam się twórcą urodził: Konrad przedstawia się jako twórcę równego
Stamtąd przyszły siły moje, Bogu, bo czerpiącego ducha i siłę stwórczą z
Skąd do Ciebie przyszły Twoje, tego samego źródła. Odwołuje się do
Boś i Ty po nie nie chodził: pochodzenia Boga i człowieka, oraz ich mocy z
Masz, nie boisz się stracić; i ja się nie boję. jednego łona wszechświata i do podobieństwa
Czyś Ty mi dał, czy wziąłem, skąd i Ty masz między nimi.
— oko
Bystre, potężne: w chwilach mej siły —
wysoko

Stado pieśń żałosną dzwoni, Konrad sugeruje, że świat stworzony przez Boga
Lecz póki ich nie puszczę, Twój wiatr ich nie jest ściśle zależny od postrzegania człowieka
zgoni. oraz od jego własnej twórczości, sposobu
Kiedy spojrzę w kometę z całą mocą duszy, przedstawiania rzeczywistości i jej aktywnej
Dopóki na nią patrzę, z miejsca się nie interpretacji. Dzieło Boga jest więc od człowieka
ruszy. zależne i równe tym samym ludzkiej twórczości.

Tylko ludzie skazitelni, Konrad zrównuje się z Bogiem, kreuje swój


Marni, ale nieśmiertelni, obraz istoty wyższej odcinając się od skaz i
Nie służą mi, nie znają — nie znają nas obu, grzechów ludzkich. Traktuje także ludzi jako
Mnie i Ciebie. swoich potencjalnych sługów, nie pojmujących
jednak jego natury, nie znających go.
Chcę czuciem rządzić, które jest we mnie; Konrad chciałby rządzić podobnie do
Rządzić jak Ty wszystkimi zawsze i starotestamentowego Boga: aktywnie wpływać
tajemnie: na ludzi, mieć moc sprawczą zależną od
wewnętrznych pragnień i być tajemną,
niepoznaną, bezwzględnie kierującą i panującą
siłą, bo tak postrzega Boga. Niejako odcina się
od nowotestamentowej figury Boga,
jednocześnie pojmując go deistycznie, jako
chłodno kalkulującego i rozumowo ustalającego
prawa świata.
Niech ludzie będą dla mnie jak myśli i Mimo żądzy, Konrad nie ma mocy władania,
słowa, zwraca się więc o nią do Boga, przekonuje go o
Z których, gdy zechcę, pieśni wiąże się własnych zdolnościach. Jednocześnie ubliża mu,
budowa; — opisując jego dzieło stworzenia za
Mówią, że Ty tak władasz! niedoskonałe, snując wizję stworzenia kreacji
Wiesz, żem myśli nie popsuł, mowy nie lepszego porządku świata, uczynienia go
umorzył; szczęśliwszym. Konrad więc jest podrzędny
względem Boga, zależny od Niego, ponieważ
Jeśli mnie nad duszami równą władzę
zwraca się z desperacką prośbą. Jednocześnie
nadasz,
kształtuje swój wizerunek istoty od Boga
Ja bym mój naród jak pieśń żywą stworzył,
wyższej, o większej mocy i zdolnościach
I większe niżli Ty zrobiłbym dziwo, władania, tworzenia. Ukazuje to jego wywód
Zanuciłbym pieśń szczęśliwą! jako bezsilny, desperacki, pyszny krzyk proszący
Daj mi rząd dusz! — Tak gardzę tą martwą o głos Boga i jego pomoc, owiany jednak
budową, pogardą i gniewem skierowanym ku absolutowi
Która gmin światem zowie i przywykł ją
chwalić,
Żem nie próbował dotąd, czyli moje słowo
Nie mogłoby jej wnet zwalić.

Najwyższy na niebiosach! — Ciebie tu Jest to moment, w którym uwidacznia się


szukałem, zwątpienie Konrada w istnienie Boga, wątpienie
Ja najwyższy z czujących na ziemnym w jego wyższość. Być może jest to element
padole. prowokacji, mającej na celu spowodować
Nie spotkałem Cię dotąd — żeś Ty jest, wyczekiwaną odpowiedź Boga
zgaduję;
Niech Cię spotkam i niechaj Twą wyższość
uczuję —
Ja chcę władzy, daj mi ją, lub wskaż do niej
drogę!
O prorokach, dusz władcach, że byli,
słyszałem,
I wierzę; lecz co oni mogli, to ja mogę,
Ja chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz,
Ja chcę duszami władać, jak Ty nimi
władasz

Milczysz, milczysz! wiem teraz, jam Cię Uporczywe milczenie Boga staje się dla Konrada
teraz zbadał, nie do zniesienia, jego gniew i bluźnierczy ton
Zrozumiałem, coś Ty jest i jakeś Ty władał. się wzmagają, odmawia Bogu posiadania
— wrażliwości, nazywając jego rządy chłodno
Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością, wykalkulowanymi. Znów może być to nasilanie
Ty jesteś tylko mądrością. się desperackich pragnień bohatera lub próba
wymuszenia odpowiedzi.
Jeszcze raz Ciebie wyzywam, Konrad czuje się przez Boga lekceważony,
Jeszcze po przyjacielsku duszę Ci odkrywam. pogardzany, próbuje zwrócić jego uwagę tym
Milczysz, — wszakżeś z Szatanem walczył razem grożąc wydaniem bitwy na serca – na
osobiście? wrażliwość, głębię uczuć, czystość intencji i
Wyzywam Cię uroczyście. dobroć.
Nie gardź mną, ja nie jeden, choć sam tu
wzniesiony.
Jestem na ziemi sercem z wielkim ludem
zbratan,
Mam ja za sobą wojska, i mocy, i trony;
Jeśli ja będę bluźnierca,
Ja wydam Tobie krwawszą bitwę niźli
Szatan:
On walczył na rozumy, ja wyzwę na serca.

Cierpię, szaleję — a Ty mądrze i wesoło Ironiczny komentarz do rządów Boga, Konrad


Zawsze rządzisz, zarzuca mu rządy "wesołe" - irracjonalne, a
Zawsze sądzisz, jednocześnie mądre - chłodne, bezduszne,
I mówią, że Ty nie błądzisz! wykalkulowane. Poddaje także pod wątpliwość
nieomylność Boską
Słuchaj, jeśli to prawda, com z wiarą Konrad kwestionuje dobroć Boga, rolę i wagę
synowską stworzenia miłości na świecie, prosi Boga w
Słyszał, na ten świat przychodząc, sercu o litość i namiastkę czułości, wyrażając je
Że Ty kochasz; — jeżeliś Ty kochał świat jednak w pragnieniu władzy
rodząc,
Jeśli ku zrodzonemu masz miłość ojcowską;

Jeżeli serce czułe było w liczbie zwierząt,
Któreś Ty w arce zamknął i wyrwał z
powodzi; —
Jeśli to serce nie jest potwór, co się rodzi
Przypadkiem, ale nigdy lat swych nie
dochodzi; —
Jeśli pod rządem Twoim czułość nie jest
bezrząd,
Jeśli w milijon ludzi krzyczących
«ratunku!”»
Nie patrzysz jak w zawiłe zrównanie
rachunku; —
Jeśli miłość jest na co w świecie Twym
potrzebną
I nie jest tylko Twoją omyłką liczebną…

Milczysz! — Jam Ci do głębi serce me Konrad coraz dotkliwiej odczuwa milczenie


otworzył, Boga, czuje zawód i gorycz po otworzeniu
Zaklinam, daj mi władzę: — jedna część jej swojego serca, prosi o chociaż racjonalne
licha, wytłumaczenie po nieotrzymaniu wsparcia
Część tego, co na ziemi osiągnęła pycha, uczuciowego, nadal jednocześnie bluźniąc
Z tą jedną cząstką ileż ja bym szczęścia przeciwko Bogu i wywyższając się ponad ludzi i
stworzył! archanioły
Milczysz! — nie dasz dla serca, dajże dla
rozumu. —
Widzisz, żem pierwszy z ludzi i z aniołów
tłumu,
Że Cię znam lepiej niźli Twoje archanioły,
Wart, żebyś ze mną władzą dzielił się na
poły —
Jeślim nie zgadł, odpowiedz — milczysz! ja
nie kłamię.
Milczysz i ufasz, że masz silne ramię —

Odezwij się, — bo strzelę przeciw Twej Konrad grozi Bogu wyjawieniem swoich odkryć
naturze; o jego naturze, przekazaniem pokoleniom
Jeśli jej w gruzy nie zburzę, wizerunku Boga okrutnego, posługującego się
To wstrząsnę całym państw Twoich totalitarnym reżimem i opresjami
obszarem;
Bo wystrzelę głos w całe obręby stworzenia:
Ten głos, który z pokoleń pójdzie w
pokolenia:
Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale…

You might also like