Professional Documents
Culture Documents
Antygona
Antygona
Antygona
MISKOLIOS BIBLIOTHEK
40.166 - B
Neu
1
40166 - B.
ÖNB
+ Z284467202
ANTYGONA.
TRAGEDYA SOFOKLESA .
PRZEKŁADAŁ
KRAKÓW.
NAKŁADEM TŁOMACZA.
OSOBY TRAGEDYI :
Antygona.
Spełnię, co do mnie -należy i siostry
I, žem zła siostra, nikt mnie nie przekona.
Ismena .
Jak to, nieszczęsna ! a prawo Kreona ? !
Antygona.
Spełnić powinność nie wzbroni wyrokiem.
Ismena .
O droga siostro ! sięgnij w przeszłość okiem,
Wspomnij , jak rodzic nędznie skończył życie
.
Antygona .
Jeśli tak prawić będziesz z tego wątku,
Ściągniesz na siebie i mój gniew i bráta.
Mnie za nierozum zaś czeka zapłata :
Niech kryją, co chcą, przyszłości otchłanie,
Zawsze mi jeszcze piękna śmierć zostanie !
Ismena.
Kreon.
Kreon.
Strażnik .
Opowiem naprzód to, co mnie obchodzi :
Sprawcą nie jestem, kto zrobił zuchwale,
Nie wiem, a przeto jam nie winien wcale.
Kreon.
W kółku się dziwnie twoja mowa kręci,
Coś tu zapewne nowego się święci .
Strážnik .
Straszna nowina jak zmora mię tłoczy.
Kreon.
Więc mów i niech cię nie widzą me oczy.
Strażnik ,
Już ci więc powiem : trup już pochowany,
Garścią suchego piasku przysypany
I, nie wiem, czyją ofiarą poczczony .
Kreon .
Kreon.
Ty, widzi mi się, masz gębę jak wrota ?
Strażnik .
Może, lecz na nich siada tylko cnota.
Kreon.
Strażnik.
Oto zbrodniarka, którąśmy schwycili
Na czynie — ale gdzie Kreon w tej chwili ?
Chór.
Oto z komnaty w porę tu przybywa.
Kreon.
Strażnik.
Antygona
Nad śmierć masz jeszcze karę dla mnie inną ?
Kreon.
Dość dla mnie, jeśli śmierć zabierze winną.
Antygona .
Czemu więc zwlekasz, kiedy mi w tym sporze
Żadne twe słówko miłe być nie może ;
Dla ciebie krok mój również nie zabawa.
A przecież dla mnie największa ta sława,
Żem brata w świętym pochowała grobie.
I żeby nie strach, wszyscyby tu tobie
Wręcz oświadczyli, że są po méj stronie,
Wszyscyby w mojej stanęli obronie.
Lecz szczęśni króle są i w tém szczęśliwi :
Niech robią , co chcą , nikt się nie sprzeciwi.
Kreon.
Jedna masz oczy pośród tylu ludzi ?
Antygona
I ci je mają : język cię ich łudzi.
Kreon.
Nie wstyd cię było postąpić inaczej ?
Antygona .
Nie, bo czcić brata, shańbić się nie znaczy .
Kreon.
A ten ci nie brat, co padł z naszej strony ?
Antygona .
Z jednego ojca i matki zrodzony .
Kreon .
Więc nie jest cześć ta dla niego sromotą ?
Antygona.
On mię u Hada nie oskarży o to.
22
Kreon.
U ciebie jedno : mężny czy spodlony ?
Antygona.
Nie padł niewolnik, ale brat rodzony.
Kreon.
Ismena.
Lecz wyjaśniłam powód należycie.
Antygona.
Obieśmy mądre : ja sobie, ty sobie.
Ismena.
Zaprawdę! siostro, zbłądziłyśmy obie.
Antygona .
Ty żyj! ma dusza już dawno nie żyje,
Więc i to serce tylko zmarłym bije .
Kreon.
25
Kreon.
Ty i twa miłość dla mnie utrapienie .
Chór .
Pociechy zbawisz własne swe nasienie ?
Kreon.
Hades te, nie ja, zaloty rozwieje.
Chór.
Więc dla niej, zda się, już nie ma nadzieje ?
Kreon.
I mnie się tak zda. Hej ! wy niewolnicy ,
Czego stoicie kolem po próżnicy !
Bierzcie te dziewki ! Trzeba je nauczyć
Siedzieć w komnacie, a nie tu się włóczyć.
I śmiałków bierze uciekać ochota,
Kiedy przed sobą ujrzą kres żywota.
Chór.
STROFA 1 .
Chór.
Ustąp, o panie, gdy ci się podoba,
A ty znów ojcu : słuszność macie oba.
Kreon
Ja mam pozwolić, co mam siwe włosy,
By mię rozumu uczyły młokosy ? !
Hajmon .
Cóż ci to szkodzi, że mój włos nie biały ;
Patrz na rzecz, ojcze, nie na wiek nieźrały.
Kreon.
Hajmon .
Chybaś ty baba bo po twojej staje.
Kreon ..
Więc každe słówko odszczekniesz, wyrodny ?
Hajmon .
Bo cię owładnął, widzę, błąd niegodny .
Kreon.
Więc błądzę, gdy dbam o majestat tronu ?
Hajmon.
Nie dbasz, gdy bogów nie strzeżesz zakonu.
Kreon.
Podła gadzino ! Kobiece podnóże !
Hajmon
Lecz nie dowiedziesz, że podłości służę.
Kreon.
Lecz słów w jéj sprawie nie szczędzisz daremnych .
Hajmon .
I w twéj téż i w méj i bogów podziemnych .
Kreon .
Byś żywą pojął, już nie ma sposobu.
Hajmon .
Umrze, lecz kogoś pociągnie do grobu.
Kreon.
Już i z groźbami wyjeżdżasz zuchwale ?
Hajmon.
Plochy sąd zwalczać, toć nie groźba wcale.
Kreon.
Będziesz ty uczył sam niedowarzony !
Hajmon.
Byś nie był ojcem, rzekłbym , żeś szalony.
Kreon.
Milcz, babski sługo ! nie złowisz mię zdradnie.
32
Hajmon.
Mówić, a nie chcieć słuchać, bardzo ładnie.
Kreon .
Doprawdy ? ale, na Olimpu bogi,
Z tych ci drwin owoc nie wyrośnie błogi.
Przywiedźcie tu tę jaszczurkę, niech w wieńcu
Ślubnym tu umrze przy swym oblubieńcu.
Hajmon.
O nie, przenigdy! Wierz mi, zbyt mi duszno,
Abym mógł patrzeć na tę śmierć niesłuszną ;
I tu przed tobą nie stanę już nogą :
Szalej wraz z tymi, którzy to znieść mogą
Chór.
Antygona.
STROFA 2.
Antygona.
ANTYSTROFA 2.
3
36
Nieopłakana , niepoślubiona
Już prosto w śmierci idę ramiona .
Juž mi nie patrzeć na święte oko,
Co tam na niebie świeci wysoko.
Łezki nademną nikt nie uroni,
Westchnieniem za mną nikt nie pogoni.
Kreon.
Tylko pozwolić, a jęki i žale
W ostatniej chwili nie skończą się wcale.
Więc ją wywiedźcie prędzej i w pieczare
Sklepioną szczelnie powiedźcie za karę.
Tam albo koniec wnet będzie jej życiu,
Albo niech sama żyje w tém ukryciu.
Grzechem się moje sumienie nie zmaže,
Ja mieszkać tylko z ludźmi jéj zakażę.
Antygona .
Grobie, łożnico, podziemne zamknięcie
Wieczne, już idę, tam , gdzie mi przyjęcie:
Gotują krewni, a wszystkich ich prawie
Już Persefassa przyjęła łaskawie.
Ja zaś ostatnia za nimi tam schodzę,
Najnieszczęśliwsza , bo mi tu, niebodze,
Żywota dosnuć nie sądzono nici.
Ale nadzieja w téj drodze mi świéci,
37
Chór.
Nic tej dziewicy, widzę, nie skruszy ;
Te same burze huczą w jej duszy.
Kreon.
ANTYSTROFA 1 .
Tejrezyasz .
Starcowie Teby ! nas dwóch z jednym wzrokiem
Przyszło tu o to, bo ślepego krokiem
Kierować trzeba, gdy po ziemi chodzi.
Kreon.
Tejrezyasz .
Tak, mówił będę właśnie w tym sposobie.
Kreon.
Chór.
Panie ! ten starzec straszne wróżył plagi,
A odkąd włosy na méj głowie czarne
Szron mi pobielił, jeszcze słówko marne
Nigdy z ust jego nie wyszło do tłumu .
Kreon.
Wiem i odchodzę prawie od rozumu.
Ustąpić hańba, ale trwać w uporze
I lecieć w przepaść ? Człek oszaleć može.
Chór.
Poseł.
Sam, na złość ojcu , że ją na śmierć skazał!
Chór.
Chór.
Król sam się zbliža pełen rozpaczy .
Patrzcie ! gniéw bogów widny ślad znaczy.
Mam-li rzec prawdę; czyja ta wina :
Nikt inny, on sam złego przyczyna .
STROFA 1 .
Kreon.
ANTYSTROFA 1 .
Kreon .
O niezbłagana czeluści Hada !
Przecz, przecz grom na mnie po gromie spada ?
O mojéj nędzy straszny zwiastunie !
Na jakiejże to zagrałeś strunie ?
Ty się nad trupem znęcasz niegodnie !
Jakąż to nową niesiesz mi zbrodnię ?
Więc nie dość jeszcze tej jednéj zguby,
Śmierć, śmierć mi niesiesz małżonki lubé; ? !
Poseł.
Patrz sam, bo już jéj w komnacie nie ma.
Kreon .
Biada ! Już drugi trup przed oczyma !
Jest większa boleść dla mnie na świecie ? !
Na rękach trzymam, nieszczęsny , dziecię,
A tam trup patrzy na mnie zdradziecko .
O mać uboga ! o biedne dziecko !
Poseł.
Tam się na ołtarz konając stoczy ;
Ale nim w oczach śmierć jéj zamroczy,
Wprzód Megareja opłacze w grobie,
Potem los tego .
a w końcu tobie ,
Dzieci mordercy, strasznie złorzeczy.
STROFA 2.
Kreon.
Kreon.
Lecz w jakiż sposób zeszła z tego świata ?
Poseł.