Professional Documents
Culture Documents
Highschool DXD Tom I
Highschool DXD Tom I
Spis treści
1 Ilustracje
2 Żywot 0
3 Żywot 1: Koniec bycia człowiekiem
3.1 Część 1
3.2 Część 2
3.3 Część 3
3.4 Część 4
3.5 Część 5
3.6 Część 6
3.7 Część 7
3.8 Część 8
4 Żywot 2: Początki diabelstwa
4.1 Część 1
4.2 Część 2
4.3 Część 3
4.4 Część 4
4.5 Część 5
4.6 Część 6
4.7 Część 7
4.8 Część 8
5 Żywot 3: Mam przyjaciela
5.1 Część 1
5.2 Część 2
5.3 Część 3
5.4 Część 4
5.5 Część 5
5.6 Część 6
6 Żywot 4: Ocalę cię, przyjacielu!
6.1 Część 1
6.2 Część 2
6.3 Część 3
6.4 Część 4
6.5 Część 5
6.6 Część 6
7 Nowy żywot
7.1 Część 1
7.2 Część 2
8 Posłowie
9 Odnośniki tłumacza
Ilustracje
Okładka tomu
pierwszego
Tak, jej długie i piękne szkarłatne włosy są takie same, co barwa pokrywająca
moją dłoń.
Żywot 0
Hyoudou Issei – tak się nazywam. Rodzice i znajomi ze szkoły nazywają mnie
Ise.
Pewnego razu uczeń, którego nigdy wcześniej nie spotkałem, powiedział „Czy
to nie jest Ise?”, więc na dobrą sprawę nie wiem, na ile moje imię jest znane
innym. Że niby okazałem się popularny? Nie, to nie to. W końcu jestem tak
sławny z powodu bycia prawdziwym zboczkiem, że nawet zostałem oskarżony o
podglądanie damskiej szatni klubu kendo. Nigdy nie odważyłbym się zrobić
czegoś tak bezczelnego jak podglądanie przebierających się dziewczyn…
Nie mogłem pozostać spokojny, gdy ci dwaj idioci mówili rzeczy typu „Ochhh!
Muruyama ma naprawdę wielkie cycki!” oraz „Achh, nóżki Katase serio są
niezłe”. Oczywiście, że chciałem spojrzeć! Ktoś się jednak zbliżał do składziku,
więc dałem stamtąd nogę.
A jednak nawet takiemu gościowi jak ja, któremu przez cały dzień w głowie
tylko zbereźne rzeczy, przydarzyło się coś niebiańskiego.
Nigdy nie miałem dziewczyny i było to dla mnie jak spełnienie snu.
Tego dnia jednak stałem się kolesiem z dziewczyną. Otaczający mnie świat
uległ zmianie. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale moje serce zaznało spokoju.
Miałem ochotę oznajmić „To moje zwycięstwo!” każdemu napotkanemu
przechodniowi.
Potem zaczęliśmy iść, trzymając się za ręce. Byłem naprawdę wzruszony. Być
na randce i trzymać się za ręce z piękną dziewczyną! Tak mnie to poruszyło, że
prawie zalałem się łzami. Nie powinienem się tak śpieszyć. To jeszcze nie pora
na panikę.
Ta, wydawało mi się, że zrozumiałem, jak czuje się nastolatek idący na randkę.
Po raz pierwszy poczułem w sobie energię do życia.
Mamo, dziękuję, że mnie urodziłaś. Tato – martwiłeś się, że nie będę w stanie
przedłużyć linii naszej rodziny, wygląda jednak na to, że nie musisz się już tym
martwić.
Byliśmy w parku z dala od miasta. Nie było śladu żadnych ludzi i nikogo innego
poza nami tutaj nie było. Dzięki temu moja erotyczna wyobraźnia zaczęła
działać. Powinienem był przeczytać książkę uczącą jeszcze bardziej zbereźnych
rzeczy!
– Dzisiaj serio był fajny dzień. – Uśmiechnęła się, mając za plecami fontannę.
Kuu! Kurna, jest urocza. Zachód słońca w tle tworzył dobrą atmosferę.
– Hej, Ise.
– O co chodzi, Yuuma-chan?
O tak, to już tu! To to! To musi być to! Oddech – sprawdzony! Przygotowanie
psychiczne – hmm! Moje serce bije tak szybko~!
– C-co to za ż-życzenie?
Aaaaaagh. Mój głos jest niski. Pozna po nim, że myślę o czymś idiotycznym!
Zaszedłszy tak daleko, popełniłem najgłupszy z błędów… Yuuma-chan jednak
tylko się uśmiechnęła, po czym powiedziała wyraźnie:
………………
…E? Co to było?
– …E? To… hę, wybacz, możesz powtórzyć? Chyba mam problemy ze słuchem.
Musiałem źle usłyszeć. Tak właśnie myślałem. Tak musiało być. Dlatego
poprosiłem ją o powtórzenie. Jednak…
Jej słowa nie miały sensu. Gdy chciałem już z uśmiechem powiedzieć „To
bardzo zabawne, Yuuma-chan…”…
TRZEPOT
Co to takiego? Ech? Yuuma-chan jest śliczna jak aniołek, ale… Aniołek? Nie
było mowy, żeby była to prawda. Czy to jakieś aktorstwo? Moja piękna
dziewczyna trzepocząca skrzydłami na tle zachodzącego słońca. Wyglądało to
na scenę rodem z baśni.
Nie mogłem uwierzyć w coś takiego. Jej śliczne oczy stały się zimne i
przerażające.
– Dobrze bawiłam się przez ten krótki czas, który z tobą spędziłam. Było to
niczym zabawa w dom z dzieckiem.
Mówiła bardzo oziębłym głosem. Brzmiała jak dorosła osoba. Jej usta ułożyły
się w chłodny uśmiech.
BZZZ
W powietrzu rozbrzmiał dźwięk o wiele cięższy niż ten wydawany przez konsolę
do gier. Wydając mnóstwo brzęczących dźwięków, coś pojawiło się w jej dłoni.
Przypominało włócznie. Świeci? Wyglądało jak skupisko światła albo coś…
Prawdę mówiąc, to włócznia.
HYU
DON!
Zaczęło kręcić mi się w głowie, a obraz stał się rozmyty. Nim zdałem sobie z
tego sprawę, straciłem równowagę i upadłem na ziemię.
Słyszałem zbliżające się odgłosy kroków. Dobiegł mnie ledwo słyszalny głos.
Należał on do Yuumy-chan.
…Boski, co…?
Nie mogłem nawet zadać jej pytania i znajdowałem się w takim stanie, że
leżałem na ziemi. Kroki zaczęły się oddalać. W tym samym czasie zacząłem
…Czemu do diaska myślę tylko o tym nawet wtedy, gdy jestem na skraju
śmierci…?
Aaach, obraz stał się jeszcze bardziej rozmazany… Czy to już mój ostateczny
koniec…? Kurna, to było naprawdę nudne życie…
– To ty mnie przyzwałeś.
Nagle ktoś się przede mną pojawił i przemówił. Nie mogłem zobaczyć, kto to
jest, bo wszystko było rozmazane.
– Wygląda na to, że umierasz. Twoja rana…… Ojej, wygląda na to, że dzieje się
z tobą coś interesującego. To ty… To naprawdę interesujące.
Osoba ta się zaśmiała, jak gdyby dostrzegła coś ciekawego. …Ciekawe, co jest
takie śmieszne.
– Jeżeli umierasz, to przygarnę je. Twoje życie. Od teraz będziesz żył dla mnie.
– ……Eeee.
To ja.
Znowu miałem ten paskudny sen. Sen, w którym zabija mnie Yuuma-chan.
Skoro jednak byłem tutaj cały i zdrów, to musiał to być sen.
Haa…
Część 2
Ostatnimi czasy czułem się słaby pod wpływem słońca. Zupełnie tak, jakby
promienie słoneczne przebijały się przez moją skórę, doprowadzając mnie do
szewskiej pasji.
Tak czy owak, poranne światło nie było dla mnie niczym dobrym. Nie mogłem
rano się w ogóle wybudzić. Z tego powodu każdego dnia do mojego pokoju
przychodziła mama i budziła mnie.
Z drugiej jednak strony, stałem się aktywniejszy nocą. Coś wewnątrz mnie
powoduje, że nie mogę w nocy wysiedzieć w miejscu. Stałem się całkowicie
nocnym typem osoby.
To dziwne.
Coś było nie tak. Często chodziłem późno spać, rzadkością jednak było, żebym
dał radę wysiedzieć do pierwszej. Jednak teraz bez większych problemów mogę
dociągnąć do trzeciej lub czwartej. Idę spać krótko po wschodzie słońca. I tak
wygląda mój dzień. Nie jestem uzależniony od gier internetowych ani nocnych
programów.
…Co się dzieje z moim ciałem? Czy to mój mózg sprawia, że nie śpię, żeby nie
śniło mi się, że zabija mnie moja dziewczyna? …Cóż, to były moje osobiste
przeżycia, więc nie mogła to być prawda, bo w końcu naturalne dla ciała jest,
że potrzebuje snu. Uczucie towarzyszące mi w nocy… wydaje mi się, że było
całkiem inne niż dotychczas. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale energia
rozpiera moje cialo i mam uczucie, że coś tajemniczego wydobywa się z głębi
mnie.
W nocy staję się dziwny. Może to brzmieć jak słowa walniętej osoby plotącej od
rzeczy, ale to uczucie, którego doznaję w nocy, uczucie bycia wolnym i to
podniecenie zmieniają mnie w inną osobę. Uggh… Tak jak myślałem, nie mam
Za dnia, w przeciwieństwie do nocy, staję się totalnie słaby. Nieważne, ile bym
się nad tym zastanawiał, to z moim ciałem stanowczo jest coś nie tak. Nie mogę
się odpędzić od myśli, że uległo ono zmianie w dniu, gdy poszedłem na randkę
z Yuumą-chan.
Część 3
Jest teraz koedukacyjna, ale jeszcze kilka lat temu była tylko dla dziewcząt,
dlatego właśnie jest ich więcej niż chłopaków. Im młodsza klasa, tym ilość
przedstawicieli płci męskiej wzrasta, ale w ogólnym rozrachunku przeważają
dziewczyny. Jestem w drugiej klasie liceum i stosunek dziewczyn do chłopaków
w mojej klasie ma się jak siedem do trzech. Dla klas trzecich ma się on jak
osiem do dwóch. Nawet teraz dziewczyny dzierżą większy autorytet i lwia część
samorządu uczniowskiego składa się właśnie z nich, a urząd przewodniczącego
jest pełniony przez dziewczynę.
To prosta sprawa. Jest tutaj więcej dziewczyn. To samo w sobie jest cudowne!
Przeszedłem przez egzamin wstępny, który uchodzi za bardzo trudny, dzięki
mojej zboczonej naturze. Chcę uczyć się w towarzystwie dziewczyn… Przez ten
tylko powód chodzę właśnie tutaj.
I co w tym złego? Co jest złego w byciu zboczkiem!? To moje życie! Nie dam
sobie dmuchać w kaszę! Mam zamiar stworzyć w tej szkole harem! I w taki
sposób było to moją misją, gdy tylko przekroczyłem próg tej szkoły.
Kurna! Mój plan tak nie wyglądał! Bezsens! W moim zamyśle powinienem był
zdobyć pierwszą dziewczynę zaraz po dostaniu się tutaj! A potem zerwać z nią i
zacząć umawiać się z nową i do czasu mojego odejścia dziewczyny powinny bić
się o mnie w Battle Royale[3]!
Co jest nie tak!? Urodziłem się w złej epoce? Prawo jest złe? A może… to coś ze
mną jest źle…?
Łysol, który się do mnie odezwał, to mój kumpel numer jeden, Matsuda.
Wyglądał trochę jak sportowiec, był jednak zboczeńcem nie szczędzącym w
dokuczliwych, zboczonych komentarzach.
– Fu… mieliśmy dzisiaj rano niezły wiatr. Dzięki niemu miałem dobry widok na
damskie majtki.
Serio, widok ich twarzy z samego rana przyprawiał mnie o chandrę. O wymioty
też.
– Mam niezły towar. – Matsuda otworzył swoją torbę i bez żadnego wahania
wskazał na rzeczy znajdujące się w środku. Na mojej ławce piętrzyły się stosy
książek i płyt DVD, których tytuły były dwuznaczne.
No cóż, reakcja oczywista. W końcu dzieje się coś takiego na początku dnia.
Jeszcze jakiś czas temu, patrząc na rzeczy na ławce, powiedziałbym „Łał, skąd
– Hej, hej, hej. Czemu masz taką minę, gdy przed tobą leży tyle skarbów?
– Ostatnio jesteś coś w nie sosie. Dziwne. Bez dwóch zdań jest to dziwne. Nie
jesteś taki jak kiedyś – powiedział Motohama, bawiąc się okularami, jakby
uważał mnie za stratę czasu.
– Jesteś chory? Nie może być. Nie ma mowy, żebyś ty, manifestacja wszelkich
seksualnych żądz, zachorował.
Nagle Matsuda wykonał ręką gest, jak gdyby zdał sobie z czegoś sprawę.
……Byli tacy zawsze, gdy pytałem ich o Yuumę-chan. Myślałem, że drażnili się
ze mną. Gdy porozmawiałem z nimi jednak na serio, to doszedłem do wniosku,
że nie o to chodziło.
Ale oni nie. Nie, nie pamiętają Yuumy-chan. To tak, jakby Amano Yuuma nigdy
nie istniała. Tak jakby chwile, które z nią spędziłem, nie miały miejsca.
Wydawało się, że było tak, jak mówili ci dwaj: że to tylko moja wyobraźnia.
Tak jak mówili, w moim telefonie nie było śladu po jej numerze lub e-mailu [5].
Zostały one usunięty z jego pamięci? Ktoś je wykasował? Niemożliwe! Ja bym
tego nie zrobił, więc kto? Dzwoniłem pod numer, który zapamiętałem, jednak
był on niedostępny. Czy to oznaczało, że nie istnieje? Czy to wszystko to moja
wyobraźnia? Coś tak szalonego nie jest możliwe… Chciałem zaprzeczyć tym
faktom, jednak poza moją pamięcią nie było żadnych dowodów na jej istnienie.
Zastanowiwszy się, nie znałem jej adresu. Była uczennicą innej szkoły.
Znalazłem szkołę, w której chodzili w tych samych mundurkach co jej, i
zapytałem tam o nią. Nie było tam jednak nikogo, kto pasowałby jej opisowi.
Nie było jej tam.
Zatem kto był moją dziewczyną? Z kim się umawiałem? Sen, który miewałem,
był stworzoną przeze mnie fantazją? Rozmawiałem z Matsudą i Motohamą o
swoim śnie, jakby był rzeczywistością? Co ja, zwyrodnialec? Wyraźnie
pamiętam jej twarz, wiecie?
…Coś w tym wszystkim nie gra. Podobnie jak z tym kopem siły, którego dostaję
w nocy. Coś jest stanowczo nie tak.
Ale co?
– Tak trzymaj. Potrzeba nam cieszyć się naszą młodością jeszcze bardziej.
zatopię się w świat erotyki tak, jak to robią chłopacy w naszym wieku!
Rias Gremory.
Wiatr delikatnie podwiał jej włosy, a każdy się w nią wpatrywał. Jej długie,
sięgające do bioder szkarłatne włosy, będąc uniesione przez wiatr, sprawiały
wrażenie, że jej otoczenie również przybierało kolor szkarłatu. Godną
wspomnienia była jej cudowna, biała jak śnieg cera.
Piękna.
Wtem jej oczy poruszyły się. Jej nieskazitelne błękitne oczy pochwyciły mnie.
…!
Czułem się tak, jakby chwyciła mnie za serce. Co to za uczucie? Takie, gdy stoi
przed tobą ktoś wybitny… Zmrużyła swoje dwa błękitne kryształki i wydawało
się, że się uśmiecha. Patrzy na mnie? Nie może być. Nic mnie z nią nie łączy.
Nagle przypomniałem sobie coś ze swojego snu. Na jego końcu pojawiała się
mówiąca do mnie osoba o szkarłatnych włosach. Osoba wydająca się delikatna,
ale i chłodna.
Część 4
Motohama próbował zachować spokój, jednak zza okularów dało się dojrzeć łzy
wypływające z jego oczu.
Podczas gdy ja o tym myślałem, ostatni film dobiegł końca, a na zewnątrz było
już ciemno. Kiedy spojrzałem na swój zegarek, była już dwudziesta druga.
Powiedziałem rodzicom, że będę u Matsudy, ale będą się martwić, jeżeli
zostanę tutaj dłużej, a poza tym spóźnię się jutro do szkoły.
– Narka.
– Do jutra.
W drodze do domu odłączyłem się od niego, ale nie zdawał się pałać energią,
kiedy kiwał do mnie.
Zwłaszcza mój wzrok i słuch stały się dobre. Byłem w stanie słyszeć rozmowy z
domów i widzieć całą ulicę, mimo że była noc. Było to tym dziwniejsze, że
widziałem wyraźnie nawet w miejscach, gdzie nie było żadnych latarni! Miałem
wrażenie, że ta siła każdego dnia stawała się większa. A to dlatego, że
dreszcze, które miałem na całym ciele, były teraz naprawdę mocne!
Mężczyzna zbliżył się, niczego nie mówiąc. Kroczy w moją stronę! Więc to ja
jestem jego celem! Zboczeniec!? Niebezpieczny typek!? Jestem w tarapatach!?
Niedobrze! A to dlatego, że moje ciało nie przestaje się trząść! Dlaczego akurat
w drodze do domu musiałem napotkać jakiegoś groźnego gościa!?
………?
Co on mówi? Nie, nie, takie brednie z ust szaleńca nie powinny dziwić. W
końcu stwarza niebezpieczeństwo! O kurna! A co mam zrobić, jeśli wyjmie
nóż!? Nie znam żadnych technik obronnych ani nigdy wcześniej nie walczyłem!
W-wiem! Moja siła, która rośnie w czasie nocy! Właśnie ona! Mogę jej użyć, by
stąd uciec!
– Próbujemy uciec? Kto jest twoim panem? Musi być to ktoś nisko postawiony
albo z dziwnym hobby, że wybrał na swoje terytorium takie miejsce. No więc
kto nim jest?
KROK!
…Znam je.
DRESZCZE
– Myślałeś, że pozwolę ci uciec? Z tego właśnie powodu nikt nie lubi zajmować
się takimi śmieciami. – Przede mną pojawił się mężczyzna w garniturze i z
czarnymi skrzydłami wyrastającymi z pleców.
…Anioł? Nie, nie, to nie żadna baśń, więc to niemożliwe!? Czy to cosplay?
Wyglądało to zbyt prawdziwe, by być cosplayem. Czy to p-prawdziwe skrzydła?
Nie ma mowy!
Ten typek mamrotał coś do siebie. Nie dopowiadaj sobie sam rzeczy!
Sytuacja była poważna, ale nagle przypomniałem sobie incydent ze snu. Snu o
randce. Na samym końcu zostałem zabity przez Yuumę-chan dokładnie przed tą
fontanną. Tak, przez Yuumę-chan z czarnymi skrzydłami wyrastającymi z jej
pleców.
A przede mną stoi gościu z czarnymi skrzydłami… Czy to właśnie ten moment,
kiedy sen staje się prawdziwy? Hej, hej, ale jak gorąca laska stała się facetem!?
Nie, to nie jest ważne! Ważna jest sytuacja, w której się teraz znajduję! Jeżeli
wszystko potoczy się jak we śnie, to następną rzeczą będzie…
– Hmm, nie wyczuwam obecności ani twojego pana, ani twoich towarzyszy. Nie
widzę również niczego, co by tę obecność mogło ukrywać. Nie pojawiają się
także żadne magiczne kręgi. Wnioskując po twojej obecnej sytuacji,
stwierdzam, że jesteś bezpański. Zatem nic się nie stanie, jeśli cię zabiję –
powiedział coś tak strasznego, po czym podniósł dłoń. Skierował ją w moją
stronę, nieważne, jakby się na to popatrzyło! Zacząłem słyszeć jakiś dźwięk.
Znałem to zjawisko.
…Zostanę zabity!
Nim zdałem sobie z tego sprawę, włócznia już przedziurawiła mój brzuch. Coś
wydobyło się z moich ust.
Khe.
Spróbowałem wyciągnąć włócznie ręką, ale ból zaatakował i ją, gdy tylko
dotknąłem włóczni. Była gorąca. Niesamowicie gorąca. Te części mojej
kończyny, które miały z nią kontakt, zostały przypalone.
Jako że moja dłoń znalazła się w takim stanie, to czy włócznia pali moje
wnętrzności? Kiedy tylko o tym pomyślałem, ból się nasilił. Zatem wypalanie od
środka boli właśnie tak? Na skutek tych męczarni moim łzom nie było końca.
– Musi boleć. Światło jest trucizną dla takich istot jak ty. Bycie trafionym nią
jest równoznaczne ze śmiertelnymi ranami. Myślałem, że tamta osłabiona
włócznia wystarczy, by cię zabić, jednak twoje ciało jest silniejsze, niż
przypuszczałem. Zaatakuję cię więc nią raz jeszcze, jednak włożę w to teraz
nieco więcej siły. Tym razem zginiesz.
HYU
Kiedy wydawało mi się, że słyszę dźwięk wiatru, przede mną nastąpiła znikąd
eksplozja. Gdy podniosłem głowę, dłoń mężczyzny dymiła i krwawiła.
– Nie waż się go dotykać. – Obok mnie przeszła kobieta. Szkarłatne włosy.
Wiem, kto to jest, mimo że widzę tylko jej plecy.
We śnie nie byłem w stanie dojrzeć jej twarzy, ale teraz jestem pewien, że to
ona.
– Jestem Rias Gremory. Jak się miewasz, panie upadły aniele? Jeżeli spróbujesz
zranić tego chłopca, to nic mnie nie powstrzyma.
Rias Gremory.
– …Fufu. No cóż, więc ten chłopiec należy do ciebie. Miasto również jest
częścią twojego terytorium. Cóż zatem, za dzisiaj przepraszam. Dam jednak
radę: niepodobna jest pozwolić, by podwładni się gubili. Ludzie mi podobni
mogą ich zgładzić podczas spaceru.
– Dziękuję za radę. To miasteczko znajduje się pod moją jurysdykcją, jeśli zatem
staniesz mi na drodze, nic cię przede mną nie uratuje.
– Jej, mdlejesz? Nie ma co dużo mówić, to śmiertelna rana. Nic tego nie zmieni.
Hej, gdzie mieszkasz… – mówiła Senpai do mnie, lecącego na ziemię, ale nie
byłem w stanie jej dosłyszeć. I wtedy film się urwał.
Część 5
Co to ma znaczyć?
…Znowu miałem zły sen? Musiało mi się to przyśnić. Ale wyglądało to zbyt
realnie. A teraz jestem tutaj i śpię w swoim łóżku. Zostałem obudzony przez
budzik z głosem yandere. Koniec końców wychodzi na to, że śniłem. Tym razem
nie była to Yuuma-chan, ale dziwny typek, który mnie ścigał. Ale oboje mieli
skrzydła.
Potrząsnąłem głową.
– …Unn.
…!
– …Suu~suu.
Obok mnie śpi szkarłatnowłosa dziewczyna. I jest naga… Jej śnieżnobiała skóra
oślepia mnie. Wygląda na bardzo gładką i jest zabójcza dla moich oczu.
………
Jakby się na nią nie spojrzeć, to Senpai. Nasza szkolna idolka. Jej szkarłatne
włosy rozrzucone na poduszce wyglądają nieziemsko pięknie.
Rias Gremory-senpai.
…………
Uspokój się. A tak, w takich sytuacjach dobrze jest policzyć liczby pierwsze,
żeby się uspokoić. Dwa, trzy, pięć, siedem, jedenaście, trzynaście,
siedemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia trzy…
Daaaaaah!!!
Nie mogę! Nie mogę się uspokoić! Dlaczego śpię z Rias-senpai!? Co się stało!?
Co się stało!? Nie, co ja zrobiłem!? Czy ja coś zrobiłem!? Nie pamiętam! Nie
pamiętam nawet sekundy! Dlaczego!? Muszę pamiętać, co zrobiłem! Nie!
Dlaczego jestem w tej sytuacji!? Uprawiałem seks z Senpai!? Co? Czy pierwszy
raz wygląda właśnie tak!? Niemożliwe! To jest niemożliwe! Przypomnij sobie!
Spróbuj przypomnieć sobie te najważniejsze chwile! Co ja zrobiłem!? Do jakich
rzeczy byłem zdolny się posunąć!?
– Kochanie, jego buty są przy wejściu, więc wrócił do domu. Rany boskie!
Zasiedzieć się tak długo u kolegi! Jakby tego było mało, spóźni się do szkoły!
Tego mu nie odpuszczę!
Rozmowa moich rodziców, będących piętro niżej, dała się słyszeć nawet tutaj.
A zaraz po niej na schodach rozbrzmiały kroki. Dało się w nich wyczuć nutkę
złości. Kroczyła inaczej, niż to miała w zwyczaju.
Zaczekaj! Chwileczkę!
– Rany! Nie będę już pobłażliwa! Musimy uciąć sobie małą pogawędkę!
…!?
MAM CIĘ!
– K-k-k-kkkk! Kochanie!
Jak mogło do tego dojść? Na pewno po tym wszystkim będzie jakaś pogawędka!
Jakiej wymówki mogę użyć, żeby wytłumaczyć, jak doszło do tej sytuacji!?
– Mimo że jest wcześnie, twoja rodzinka wydaje się całkiem żywa. – Senpai
wstała i poszła po swój mundurek leżący na biurku.
Jej wąskie biodra. Długie białe nóżki. Uda. Kształtna pupa. I jej bardzo
olbrzymie cycuszki…… Widzę jej sutki! Dlaczego ich nie chowasz!? Dlaczego po
tobie nawet nie widać, że chcesz je zasłonić!? Gdybym miał Detektor
Motohamy, to z łatwością mógłbym dokonać precyzyjnych pomiarów. Żałuję, że
nie posiadam tej umiejętności. Wiem jednak jedno: widziałem dużo nagich
kobiet w gazetach i filmach, ale piękno ciała Senpai przerasta je pod każdym
względem. Jakby to powiedzieć… Sztuka? Ciało o idealnych kształtach i
krągłościach. Wygląda, jakby była z muzealnej wystawy. Doskonała. Mogłem
tylko powiedzieć, że jej uroda była wciąż zadziwiająca, nawet gdy była
rozebrana.
– O co chodzi?
…!!!
Przez moje ciało przebiegł prąd! Moim łzom nie było końca z powodu tego
zwrotu, którego nie nauczą cię w szkole. Byłem nim dogłębnie poruszony.
…!
– Uleczyłam cię. Rana była śmiertelna, ale dzięki twojemu hardemu ciału
mogłam wyleczyć ją w nocy swoją mocą. Podzieliłam się z tobą moimi
demonicznymi mocami, obejmując cię, kiedy oboje byliśmy kompletnie nadzy.
Byłam w stanie to zrobić, ponieważ pochodzimy z tego samego klanu.
Co ta osoba… mówi?
……………………
– Nie rób takiej dziwnej miny. Ten świat jest zewsząd otoczony przez tajemnicze
rzeczy, których sobie nawet nie wyobrażasz. – Zbliżyła się do mnie w samej
bieliźnie. Zaczęła głaskać mnie palcem po policzku. Zaczerwieniłem się, na co
nie mogłem nic poradzić, bo robiła to taka piękność. – Jestem Rias Gremory.
Jestem diabłem.
– I jestem także twoją panią. Miło cię poznać, Hyoudou Isseiu. Mogę nazywać
cię Ise?
Część 6
– Smacznego.
– Nie jedz w taki brzydki sposób. Powoli, żebyś mógł się delektować. To cenny
posiłek przygotowany dla nas przez twoją Mamę.– Senpai wytarła moje usta
swoją chusteczką z materiału.
Och. Tata wydaje się przekonany. Siedząca obok mama jednak już na taką nie
wygląda.
…To dobre pytanie, które pozwoli wytłumaczyć całe poranne wydarzenie Mama
była ciekawa jej odpowiedzi, ale Senpai nie przestawała się uśmiechać.
– W dzisiejszych czasach ludzie śpią nago, gdy śpią razem, Mamo Ise.
Kochana mamo!? Czy dla ciebie wszystko jest w porządku!? Nie protestujesz!?
Wtem zdałem sobie sprawę, że jej oczy wyglądają dziwnie. Była w nich pustka,
tak jakby coś w nią wstąpiło.
Mocy?
…Jestem diabłem.
Diabeł.
Co się dzieje?
Część 7
Zmierzam w kierunku szkoły, ale nie jest mi łatwo, ponieważ patrzą się na mnie
inni uczniowie. I nic nie mogę na to poradzić, bo obok mnie kroczy nasza
szkolna idolka, Gremory-senpai. A ja idę niczym jej służący, niosąc jej torbę.
Zewsząd słyszałem krzyki zarówno chłopaków, jak i dziewczyn. Byli też i tacy,
którzy z powodu nadmiernego szoku zemdleli. Czy to coś złego!? Czy to coś
złego, że idę obok Senpai!?
Przyśle kogoś? Co miała na myśli? Nie byłem zbytnio pewien, ale poszedłem w
stronę swojej klasy. Gdy otworzyłem drzwi, wszyscy się na mnie patrzyli. No
cóż, to normalne, bo byłem z Rias-senpai.
BĘC!
Ktoś uderzył mnie w tył głowy. Kiedy się odwróciłem, moim oczom ukazał się
– Ise, po pierwsze, wytłumacz nam: co stało się po tym, jak się wczoraj
rozeszliśmy?
Część 8
Po szkole.
– Cześć. Co tam?
W sali, jak i na korytarzu dało się słyszeć piski radości dziewczyn. Zamknąć się,
zrobiło się tutaj tak głośno.
…!
– Iść ze mną.
NIE!!!
Budynek wyglądał na bardzo stary i był wykonany z drewna, jednak żadne okno
nie było wybite i trudno było doszukać się jakichś zniszczonych miejsc. Był
stary, ale nie był w złym stanie.
Podczas gdy ja nad tym rozmyślałem, dotarliśmy na miejsce. Kiba zatrzymał się
przed jedną z klas. Zaskoczyła mnie tabliczka na drzwiach, na której widniał
napis… „Klub Okultystyczny”. Klub Okultystyczny!? Już sama nazwa wprawia
Hmm? Na jednej z kanap ktoś siedział. Była to drobna dziewczyna… Znam ją.
Znam tę dziewczynę! To Toujou Koneko-chan z pierwszej klasy! Chodzi do
pierwszej liceum, ale przez swoje drobną budowę i dziecięcą twarz wygląda na
uczennicę podstawówki! Cieszy się popularnością wśród niektórych chłopaków,
a także i dziewczyn i przez bycie śliczną jest traktowana jak maskotka.
SZA
KYU
– Proszę, Buchou.
Hę? Ktoś tam jeszcze jest? Usłyszałem dziewczęcy głos, który nie należał do
Senpai.
– Dziękuję, Akeno.
JYA
Nagle zasłona się odsunęła. Pojawiła się Senpai w mundurku. Mokre włosy
sprawiały, że wyglądała naprawdę uwodzicielsko.
– Wybacz. Zeszłej nocy nie mogłam się umyć, bo byłam u ciebie, więc wzięłam
prysznic teraz.
Ach, więc to tak. Nie daje mi jednak spokoju to, że jest tutaj prysznic.
– Widzę, że są już wszyscy. Hyoudou Isseiu. Nie, pozwól, że będę się zwracać
do ciebie Ise.
– T-tak jest.
– Ech, a tak.
…!
– Ach, dziękuję.
– Smakuje wybornie.
– Ojej, bardzo mi miło. – Zaczęła się śmiać bardzo radośnie, mówiąc „Ufufu”.
– Twoja mina mówi, że nie wierzysz moim słowom. No cóż, nic na to nie
zaradzę. Widziałeś jednak zeszłej nocy tego mężczyznę z czarnymi skrzydłami,
prawda?
– Nie, nie, Senpai – powiedziałem. – Taka historia jest trudna do ogarnięcia dla
normalnego ucznia jak ja. Czy tym zajmują się członkowie Klubu
Okultystycznego?
– Klub Okultystyczny jest tylko kamuflażem. To moje hobby. Tak naprawdę służy
nam za miejsce spotkań diabłów.
– …Amano Yuuma.
– …Jeżeli robicie sobie żarty, to możecie proszę już przestać? Nie chcę o tym
tutaj rozmawiać.
W moim głosie była złość. Temat ten był teraz dla mnie tabu. Kiedy wcześniej o
tym rozmawiałem, nikt mi nie wierzył i nikt jej nie pamiętał. Powtarzali mi, że
to musiał być sen, moja halucynacja. Nikt nie chciał mi uwierzyć i nikt nie
wiedział nic o jej istnieniu.
Nie wiem, gdzie mogła usłyszeć tę historię, ale nie przyjmę tego do siebie, jeśli
powie, że to wszystko miało związek z okultyzmem. Ba, będę zły.
Tak, osobą na zdjęciu była moja dziewczyna, której nie mogłem nigdzie znaleźć.
Zrobiłem jej zdjęcie telefonem, ale zniknęło.
– Cel?
…! C-co do diabła!
– Uspokój się, Ise. Nic z tym nie można było zrobić… Nie, po prostu miałeś
pecha. Są posiadacze, których nie zabito…
Czy ona mówi, że po prostu nie miałem szczęścia, że zostałem zabity wtedy
przez Yuumę-chan!? Zaraz…? Zabity? Jestem jednak żywy? Wciąż tu jestem, tak
jak przedtem.
– Poszedłeś tego dnia na randkę do parku, gdzie zostałeś zabity przy pomocy
świetlistej włóczni.
Tak. Nie ma żadnych powodów, bym nim był. Dlaczego musiałem stać się celem
upadłych aniołów!?
posiadają Boskie Dary w swoich ciałach. Znasz tych ludzi, którzy odgrywają w
świecie ważne role? Większość z nich ma Boski Dar.
– Zatem wyobraź sobie tę osobę. Teraz pomyśl o sytuacji, w której jest ona
najpotężniejsza.
– ………
– Naśladuj ruchy tej osoby. Musisz to wykonać z wielką precyzją, dobrze? Nie
możesz się pomylić.
– A teraz otwórz oczy. Boski Dar pojawi się znacznie łatwiej w tym miejscu, bo
jest wypełnione demonicznym mocami.
BŁYSK!
Moja lewa ręka się zaświeciła. Coooooo!? Co to jest?! Co to jest!? Mogę teraz
robić kamehameha!?
Światło zaczęło przyjmować jakiś kształt i pokrywać całą kończynę. Gdy ustało,
na mojej ręce znajdowała się czerwona rękawica. Była wyposażona w rzucający
się w oczy przedmiot. Wyglądała jak przyzwoity i bardzo realistyczny gadżet do
cosplayu. W okryciu zewnętrznej części dłoni osadzony był obiekt
przypominający jakąś perłę. Właściwie wyglądał bardziej na klejnot niż perłę.
– Ta upadła anielica, Amano Yuuma, postrzegała twój Boski Dar jako zagrożenie
i z tego powodu cię zabiła.
Zatem osobą o szkarłatnych włosach, która pojawiła się pod koniec snu… nie,
pod koniec tego incydentu, była Senpai.
– Jednak pod postacią diabła. Ise, narodziłeś się na nowo jako mój diabeł,
podwładny Rias Gremory. Mój diabelski służący.
PA!
W tym momencie z pleców osób dookoła mnie wyrosły skrzydła. Różniły się od
czarnych skrzydeł upadłych aniołów, były bardziej jak skrzydła nietoperza.
PA!
– Jestem Kiba Yuuto. Jak już wiesz, chodzę do drugiej klasy jak ty, Hyoudou
Isseiu. Emm, jestem też diabłem. Miło mi cię poznać.
– A ja jestem ich panią, jak również diabłem z rodu Gremory, Rias Gremory.
Moja rodzina posiada tytuł książęcy. Trzymajmy się od teraz razem, Ise.
dostaną się w ręce chciwców, wraz z ich życzeniem zostaniemy – my, czyli
diabły – do nich wezwani.
Myślami wróciłem do dnia, gdy dowiedziałem się, że jestem diabłem. Tego dnia
odkryłem również, że posiadam Boski Dar, że Yuuma-chan to upadła anielica i
że Rias-senpai to diablica.
Jak już przy tym jesteśmy, to moje diabelskie skrzydła zniknęły od razu. W
końcu stałyby się czymś uniemożliwiającym mi normalne życie. Powiedziano
mi, że przy ich pomocy można latać, jeśli tylko się do nich przyzwyczaję.
Uczucie posiadania skrzydeł jest niesamowicie wstrętne… Ich wyrośnięcie z
pleców było naprawdę czymś wstrząsającym.
Właśnie tak to wygląda. Za zyskanie nowego życia jako diabeł trzeba służyć
temu, który cię wskrzesił. Jest to wśród nich regułą.
Zaraz? Jestem jej podwładnym…? No może bycie służącym piękności nie będzie
takie złe, wciąż jednak nie mogę tego zaakceptować.
– Możesz proszę nie brzmieć jak gość z kampanii reklamowej!? Ale mówisz
serio? Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Gdy narzekałem, Senpai zaczęła szeptać do mojego ucha. Jej szkarłatne włosy
pachniały tak pięknie. Mój mózg został sparaliżowany. Och, czy to również
demoniczna moc?
– Przy okazji, wiesz, że możesz rozpocząć nowe życie, w którym będziesz miał
powodzenie wśród dziewczyn?
…!
Słowa te zaczęły krążyć po mojej głowie. Nim zdążyłem się nad tym zastanowić,
z moich ust samo się wydobyło:
– Jak!?
Do mojego zboczonego „ja”: to godne uwagi, jeżeli jest ze mną tak źle. No ale
chwileczkę – to może być sprawka demonicznych mocy, których Senpai używa
na mnie. Jeśli się dobrze zastanowię, to jestem nabuzowany o wiele bardziej niż
zwykle.
– Większość diabłów czystej krwi zginęła w wojnie, która miała miejsce dawno
temu. Z tego powodu zaczęły desperacko poszukiwać podwładnych. Wiesz, nie
mają one ani siły, ani wpływów, które posiadały pierwotnie, gdy dowodziły
swoimi armiami. Mimo wszystko musimy ciągle zwiększać swoją liczebność.
Diabły, podobnie jak ludzie, dzielą się płciowo na mężczyznę i kobietę i są w
stanie wydać na świat potomstwo. Z normalną ilością porodów powrót do
dawnej świetności zajmie mnóstwo czasu. W końcu mamy niski współczynnik
urodzeń. W takim układzie nie będziemy w stanie przeciwstawić się upadłym
aniołom, dlatego znaleźliśmy ludzi, którzy zdają się mieć potencjał, i zrobiliśmy
z nich diabłów. Diabelskich podwładnych ma się znaczyć.
– Och, nie rób takiej miny. Przejdę zatem do rzeczy: taki zabieg zwiększa
liczebność podwładnych, a nie potężnych diabłów. Diabły więc zdecydowały się
dać szansę na zdobycie mocy wskrzeszeńcom – tym, którzy byli dawniej ludźmi.
Postanowiono nadać tytuły szlacheckie tym, którzy są silni. Z tego powodu w
ludzkim społeczeństwie jest mnóstwo diabłów. Są również i takie diabły jak ja,
które same się do niego włączają. Ise, mimo że nie zdajesz sobie z tego sprawy,
to jestem pewna, że minąłeś na ulicy parę diabłów.
– Tak. Ludzie dzielą się na takich, którzy są w stanie ich rozpoznać, i takich,
którzy tego nie potrafią. Osoby chciwe lub chcące uzyskać pomoc diabłów
zazwyczaj bez problemu nas poznają. Zostajemy przez takich przyzwani przy
pomocy ulotek z magicznym kręgiem, które rozdajemy. Są również i tacy jak ty,
Ise, będący w stanie nas rozpoznać, ale nie wierzący w nasze istnienie,
większość jednak daje wiarę po zobaczeniu naszych demonicznych mocy.
– W-w takim razie oznacza to, że mogę zdobyć tytuł, robiąc swoje!?
– Tak. Nie jest to niemożliwe, ale oczywiście wymaga dużo czasu i wysiłku.
prawda!?
Niemożliwe.
– Łoooooooooooo! Bycie diabłem rządzi! O tak! Nie potrafię być spokojny ani
chwili dłużej! Chyba mogę wyrzucić swoje świerszczyki, skrywane w
tajemnicy… – urwałem w połowie i zacząłem myśleć o decyzji, którą chciałem
podjąć. – Nie. Nie one. Nie. Nie mogę ich wyrzucić. To mój skarb. Mogę ich
nadal używać, aż mama ich nie znajdzie! To dwie różne sprawy. Tak, dwie
różne!
– Fufu. Ten chłopiec jest naprawdę zabawny – zaśmiała się Rias-senpai, jak
gdybym był naprawdę śmieszny.
– Ise, tak czy inaczej, nie masz nic przeciwko byciu moim podwładnym, tak?
Jeśli masz potencjał, zostaniesz w końcu zauważony. A wtedy będziesz mógł
uzyskać tytuł szlachecki.
– Buchou? Nie mogę nazywać cię Onee-sama? – zapytałem, dając się ponieść
emocjom. Zawsze chciałem mieć swoją Onee-sama – co prawda nie była to
żadna sytuacja erotyczna, ale każdy chłopak pragnie, by nazywać tak starszą
od siebie piękność.
na naprawdę szczęśliwą.
Zacznę żyć od nowa jako diabeł i służyć jej! Nie, wybiję się! Chyba będzie to w
porządku! W końcu nie ma już powrotu do bycia człowiekiem, nie? No to muszę
kroczyć przed siebie!
Minęło kilka dni, odkąd zostałem diabłem. Środek nocy, a ja pedałuję jak
szalony na rowerze. Od tamtego dnia jestem podwładnym przewodniczącej
Rias i muszę dużo pracować. Zbieramy się po zapadnięciu zmroku w budynku
starej szkoły, dlatego że możemy używać efektywniej swoich mocy w ciągu
nocy. Ten niewyjaśniony fenomen, który mi się przytrafiał, to właśnie moc
diabła. Jako że się nim stałem, moja siła wzrasta po zmierzchu. Wspaniała
rzecz. Jednocześnie powodem, przez który z rana czuję się słaby, również jest
bycie diabłem. Diabły nienawidzą światła. Zrozumiałem, że im silniejsze źródło
światła, tym bardziej śmiertelne staje się dla naszych ciał. Wszelkiego rodzaju
światła są obrzydliwe… To powiedziała mi Buchou.
Bronią upadłych aniołów i zwykłych aniołów jest światło, które jest naturalnym
wrogiem diabłów. Powiedziano mi, bym uciekał jak najdalej, gdy ich spotkam.
Po przyzwyczajeniu się do promieni słonecznych nie będą one czynić żadnej
szkody. Jestem rano osłabiony, ponieważ zostałem wskrzeszony pod postacią
diabła i moje ciało nie może znieść porannego światła. Najwyraźniej potrzebuję
trochę czasu, nim się do tego przyzwyczaję.
Odkąd stałem się diabłem, powiedziano mi, bym uczył się o diabelskim
społeczeństwie i jego funkcjonowaniu. Kazano mi w nocy rozdawać te ulotki,
abym mógł się przyzwyczaić do tego wszystkiego. Myślałem, że rodzice
Jeżdżę na rowerze każdego dnia, ale punkty nie znikają. Tak bardzo chciwi są
właśnie ludzie. Gdy spełnisz swoje życzenie, od razu masz tysiące innych.
Zawieranie kontraktu jest ograniczone do nocy, a to z tego powodu, że diabły
mogą pracować tylko wtedy. Pora dzienna jest dla aniołów i Boga. Tej części
wciąż nie rozumiem.
Ulotki mogą zostać użyte tylko raz, więc po przyzwaniu będzie trzeba
dostarczyć je ponownie. Innymi słowy, moja robota nigdy się nie skończy. No
cóż, dzięki temu przewodnicząca Rias i reszta mogą być aktywni i nigdy nie
zabraknie dla nas pracy. Wzmacniamy więc z pewnością swoją pozycję jako
diabły. Zdobędziemy uznanie Króla Diabłów, jeżeli będziemy cały czas zawierać
kontrakty i spełniać życzenia ludzi. Rozumiem. Zatem jeśli będę pracował tak
dalej, to będę w stanie uzyskać tytuł szlachecki od Króla! Lepiej więc jest brać
się za większe zlecenia. Chcę go! Chcę zawrzeć kontrakt!
Teraz jednak muszę być cierpliwy i wykonywać te proste polecenia. Ale jak
długo będzie to jeszcze trwało…
Część 2
Może nie jest to takie ważne, jednak dostałem pozwolenie od Toujou Koneko-
chan i Himejimy-senpai, by nazywać je odpowiednio „Koneko-chan” i „Akeno-
san”. Wygląda na to, że zrobiłem krok do przodu w relacjach z nimi.
Fufufu, celowo zwróciłem się tak do nich przy Matsudzie i Motohamie. Miny
tych dwóch były bezcenne.
Przy okazji: nadal zwracam się do Kiby „Kiba”. Strać się, przystojniaku, nigdy
nie będę cię wołał „Kiba-kun”!
– Wchodzę.
Gdy wszedłem po powiedzeniu tego, wszyscy już byli tutaj. Och, przyszedłem
jako ostatni?
W środku panowała ciemność, a okno było zasłonięte tak, by nie wpadł żaden
promień słoneczny. Jedyne światło w pokoju pochodziło ze świeczek rozsianych
losowo po podłodze.
– Więc przyszedłeś.
– Tak, zgadza się. Z racji jednak, że to twój pierwszy raz, będzie to kontrakt z
kimś mającym jakieś niewygórowane życzenie. Są dwie rezerwacje kontraktów
z Koneko. Jako że trudne jest wykonanie ich dwóch, pozostawiam jedno tobie.
– E-eeem…
Tak więc powiązana jest z tym aktywacja tak zwanej demonicznej mocy. Kiba i
inni mają te znaki na swoich ciałach w różnych rozmiarach i działają one, gdy
tylko używają demonicznych mocy. Tak mi to wytłumaczono.
Skierowałem lewą rękę w stronę Buchou, tak jak poprosiła. Napisała coś
palcami na wewnętrznej części mojej dłoni. Czy to jakieś zaklęcie? Miałem
wrażenie, że rysuje coś na kształt okręgu…
Wtem moja dłoń się zaświeciła. Był to okrąg – magiczny krąg wyryty na mojej
kończynie. Świecił się na niebiesko-biały kolor.
– Akeno, gotowa?
– Tak!
Magiczny krąg zaczął świecić jeszcze mocniej. Wygląda na to, że zaraz się tam
przeniosę.
Dużo promieni świetlnych pokrywa moje ciało. Zamknąłem oczy z powodu tej
jasności. Gdy tylko je otworzę, będę u klienta! Kuu! Nie mogę się doczekać.
A potem…
!…
Natychmiastowo…
Teleportowany…
……………
……………
Hm? Hmm.
– Tak?
C-co to znaczy…?
– Innymi słowy, Ise, twoja demoniczna moc jest mniejsza niż dziecka. Nie, jest
tak niska, że nawet magiczny krąg na nią nie reaguje. Ise, twoja demoniczna
moc jest niesamowicie mała.
C…! Cooooooooooooooo!
– Co do diabłaaaaaaa!!!
– Tak jest!
– Nigdy wcześniej coś takiego nie miało miejsca, ale będziesz musiał się tam
dostać o własnych nogach.
– Samemu!?
– Tak, podobnie jak rozdawałeś ulotki, będziesz musiał dostać się do domu
klienta na rowerze. Nic na to nie poradzimy. Koniec końców nie masz żadnych
demonicznych mocy. Będziesz musiał nadrobić to własnym ciałem.
PALUCH!
Ugggh, mój cel zdobycia tytułu szlacheckiego zaczyna się wyboistą ścieżką!
Część 3
Co miała na myśli, mówiąc, że nie mam demonicznych mocy!? A niech to! Czy
w takim tempie będę mógł zdobyć tytuł szlachecki?
Mój był zakłopotany. Czy pozostawiłem po sobie złe wrażenie? Hmm, bycie
diabłem serio jest trudne.
Zapukałem do drzwi.
Chyba takie coś powinno być w porządku. Diabły mogą być wykryte tylko przez
ludzi, którzy chcą zawrzeć kontrakt. Nawet robiąc coś takiego, nie dam poznać
sąsiadom tego człowieka, co się dzieje. Najwyraźniej tylko klient mógł słyszeć
to, co właśnie powiedziałem. W czasie wykonywania diabelskiej roboty
aktywuje się specjalna demoniczna moc i nikt, kogo to nie dotyczy, nie będzie
tym niepokojony. Tak powiedziała mi Buchou.
– N-nie kłam! Diabły nie pukają do drzwi! One wychodzą z tej ulotki! Właśnie
tak to wyglądało poprzednim razem! Poza tym chciałem Koneko-chan!
– Nie jestem! Również sam tego nie rozumiem! Gdybym tylko mógł, to
pojawiłbym się przez magiczny krąg! Co za lamus jeździłby po mieście na
rowerze w środku nocy?!
– Wracaj do domu!
– …Płaczesz?
– Naprawdę? Tak cię zaskoczyło to, że nie możesz użyć magicznego kręgu…
– Najwyraźniej.
Wzywając diabła, możesz sobie zażyczyć, kogo chcesz, wymawiając jego imię.
No cóż, tak mi to wytłumaczono. A dzisiaj przekazano mi dolę Koneko-chan.
Zdarzają się przypadki, że wybrany diabeł nie może się stawić, i wtedy, jako
jego zmiennik, idzie ktoś inny.
Może będę umiał spełnić to jego życzenie. Moje złudzenia zostają jednak
szybko rozwiane, gdy Morisawa-san wyciągnął z rogu pokoju pewną rzecz.
– Chciałem, by to włożyła.
– Dlaczego?
– …!
Weź się proszę nie denerwuj, zalewając się tak łzami. To żart. Tylko robię sobie
jaja.
Otarłszy łzy, Morisawa-san próbował się uspokoić. Wziął głęboki wdech i ucichł.
– Dobra, nieważne. Więc jaka jest twoja specjalna umiejętność? Jesteś diabłem,
więc powinieneś w czymś być dobry, nie? W czymś takim jak używanie
tajemniczej mocy. Powiem ci, że Koneko-chan jest niezwykle silna. Wzięła mnie
na ręce niczym księżniczkę – powiedział to z dumą. A gdzie podziała się twoja
męska godność?
Ta, najwidoczniej istnieją osoby, których podnieca, gdy podnosi ich dziewczyna.
Ale, ale – moja specjalna zdolność? Hmm.
– Co takiego! Czemu tak odpowiadasz? Nie powinno się mówić tak prosto z
mostu! A w twoich słowach dało się wyczuć istną żądze krwi!
– Zrobię!
Stawiłem czoła wszystkim jego zarzutom. Wkurzyłem się! Ta, nawet bardzo! W
takim razie pokażę ci! Kamehameha w wykonaniu Hyoudou Isseia!
Aktywuję swój Boski Dar! Wpierw zamknąłem oczy, a potem podniosłem lewą
rękę. Przed oczyma miałem postać Son Goku… Włożyłem w to całą swoją
energię! Kurna! Spróbuj tego, pokolenie Dragon Balla! To mój najpotężniejszy
atak!
– Kamehameha!
Błysk! Wtem moja lewa ręka zaczęła się świecić! Boski Dar, którym była
czerwona rękawica, pojawił się, pokrywając całą kończynę. I co powiesz na to?
To mój Boski Dar!
POTOK
– Porozmawiajmy!
POTOK
– Tak, Porozmawiajmy!
Po tym, jak wziął swoją mangę, gadaliśmy i śmialiśmy się wspólnie przez
przeszło dwie godziny. Rozmawiając, zapomnieliśmy o różnicy wieku między
nami i się zaprzyjaźniliśmy.
Tak! Tak, tak, tak, tak! Mam swój pierwszy kontrakt! Moja droga do parostwa
się rozpoczęła! Moja legenda zaczyna się właśnie tutaj!
– Dobrze, może to być trochę standardowe życzenie, ale mogę sobie zażyczyć
bycie bogatym?
– Umrę!?
– Tak, diabły mówią, że „życie życiu nierówne”. Przykro mi. Aby być bogaty,
Morisawo-san, musiałbyś umrzeć.
– Czuję się tak, jakby wydarto mi serce, ale okej. Bądź co bądź, gdybym sobie
tego zażyczył, to kiedy i gdzie bym umarł?
Och. Jesteśmy więc przy tym, hę? Trochę się wzruszyłem. W końcu jest
facetem. Nic dziwnego, że pokusił się o takie życzenie.
– Cóż, mówi, że gdy tylko w zasięgu twojego wzroku pojawiłyby się piękne
dziewczyny i kobiety, to umarłbyś.
– Nie, gdy tylko znalazłyby się w zasięgu twojego wzroku, nie byłbyś więc w
stanie powiedzieć, czy są piękne, czy nie. Brutalne. To już nie lepiej minąć na
ulicy jakieś dziewczyny?
– Uwaaaaaa!
– Zatem byłem człowiekiem, który nie jest dużo wart!? Ughh, mogę tylko
powiedzieć, że żałuję, że się urodziłem…
Część 4
– ………
Buchou jest rozłoszczona. Ma uniesione brwi i milczy bez słowa. Stoję przed jej
obliczem z bladą twarzą.
Bawiłem się wczoraj ze swoim klientem w Dragon Balla i tak spędziłem noc. A
tak, Kiba powiedział z gorzkim uśmiechem „Taki przypadek nigdy wcześniej się
nie przytrafił” czy coś takiego.
– Słucham!
– Odgrywaliście pojedynki?
Buchou nie jest wściekła? Faktem jednak pozostaje, że nie zawarłem kontraktu.
– Dla diabłów ważną rzeczą jest zawieranie kontraktów z ludźmi, którzy nas
przyzwali. Otrzymujemy od nich wynagrodzenie. Tak żyją diabły od dawien
dawna… Nie wiedziałam, jak na to zareagować, bo spotkałam się z tym po raz
pierwszy. Jako diabeł może i zawiodłeś, ale klient był z ciebie zadowolony… –
Na jej twarzy pojawiło się zdezorientowanie, ale potem ustąpiło uśmiechowi. –
Jest to jednak interesujące. To z pewnością. Nie było żadnego diabła
podobnego do ciebie, jesteś jednak naprawdę interesującym chłopcem. Możesz
stać się diabłem numer jeden od niespodzianek. Pamiętaj jednak, by wypełniać
podstawowe rzeczy. Zawierasz kontrakty z klientami, spełniasz ich życzenia, a
potem otrzymujesz wynagrodzenie. Dobrze?
Część 5
– Otwarte. Wejdź-nyou.
– Dobry wieczór-nyou.
Co więcej, oczy tej osoby są wypełnione przytłaczającą żądzą krwi – jednak był
w nich błysk czystej niewinności. Nie, to jednak głowa jest najdziwniejsza. Nosi
kocie uszka.
BŁYSK!
Jego oczy zabłysły, wydając przy tym dźwięk. Mam wrażenie, że toczy się
między nami zacięta walka duchowa. Zabije mnieeee! Hii! Mimo że jestem
diabłem, to przybrałem pozycję do obrony.
– Już próbowałeś!?
– Ale było to niemożliwe-nyou. Nie znalazł się nikt, kto obdarzyłby Mil-tan
magicznymi mocami-nyou.
Nie zdając sobie sprawy, już zacząłem traktować siebie jako jego wroga… Ale
nic mu o tym nie powiem.
Na przerażającej twarzy Mil-tan, gdy otarł ją z łez, pojawił się duży uśmiech.
Część 6
Haa. Westchnąłem.
Nawet dzisiaj na twarzy Buchou widniała dziwna mina. Mój kontrakt nie
doszedł do skutku dwa razy z rzędu. Otrzymałem jednak najlepszą z możliwych
opinii. Przewodnicząca znowu była zmieszana z powodu natknięcia się na
nieznany sobie przypadek już drugi raz. Bardzo przepraszam za uczestniczenie
w tych dziwacznych incydentach. Czuję się przez to źle i wygląda na to, że moja
droga do uzyskania parostwa będzie znacznie trudniejsza, niż myślałem…
– Hauu!
– …N-nic się nie stało? – Podszedłem do niej i podałem rękę, co by mogła wstać.
– Auu. Czemu cały czas się potykam… Och, proszę wybaczyć. Bardzo dziękuję.
PODMUCH
Wraz z podmuchem wiatru odleciał siostrzany welon. Dotąd skryte blond włosy
opadły na jej ramiona. Iskrzyły się w świetle słońca. Mój wzrok powędrował
następnie w kierunku jej twarzy.
…!
Natychmiastowo zdobyła moje serce. Przede mną stoi blond piękność. Jej
zielone oczy wyglądają tak pięknie, że sprawiają wrażenie, że mnie wessą…
– E-emm… czy coś się stało…? – Spojrzała prosto na mnie ze zmartwioną miną.
Nie powiem tego. Nie ma mowy, bym powiedział jej, że zafascynowała mnie
sobą. Raczej to ta dziewczyna jest „nią”. Tak, mówię o tym. Tak, o tym.
Wygląda dokładnie jak moja wymarzona dziewczyna – wersja z blond laseczką!
Oczywiście, że będzie mnie do niej ciągnęło! Czuję, że potrzebuję podtrzymać z
nią rozmowę! Czy to flaga[15]? Myślę o czymś tak egoistycznym.
Rzuca mi się w oczy podróżna torba, którą niesie na ramieniu. Jak się nad tym
zastanowić, to niezbyt często widuje się w miasteczku zakonnicę. To mój
pierwszy raz.
– W p-podróży?
– Nie, nie. Zostałam przydzielona do parafii w tym miasteczku… Musi pan być
tutejszym mieszkańcem. Bardzo mi miło pana poznać. – Pochyliła głowę.
– Odkąd się tylko tutaj zjawiłam, to wpadam w kłopoty. Eee… Nie potrafię
mówić tak dobrze po japońsku… Zgubiłam się, a inni nie potrafili zrozumieć, co
mówiłam… – Trzyma dłonie złączone na wysokości piersi i wygląda na
naprawdę smutną.
Nie mogę jednak zostawić dziewczyny w potrzebie samej sobie. I w ten sposób
zabrałem siostrę zakonną do kościoła.
– Nic ci nie jest, Yosh? Jest ze swoją mamą, więc nic mu nie będzie. Wygląda na
to, że się potknął.
Coś przyszło mi na myśl… Boski Dar. Wyjątkowa moc, którą są obdarzeni pewni
ludzie. Chyba tak to wcześniej powiedział Kiba. W jakiś sposób również go
odczułem. Obserwowanie tego światła wywołało ból w mojej lewej ręce. Musi
to mieć jakiś związek. Czyżby mój Boski Dar zareagował na jej Dar?
Odpowiedział mu?
Gdy znów się spojrzałem, po zranieniu chłopca nie było śladu. Niesamowite. To
również jest moc Boskiego Daru… Jest ich tak wiele i każdy jest inny.
Matka chłopca jest zdumiona. Każdy byłby, gdyby zobaczył coś tak
niewyobrażalnego.
– Tak, jest to moc, która leczy. To wspaniały dar, który dał mi Bóg. – Wyglądała
na trochę smutną, mimo że się uśmiechała.
Wygląda na to, że ma mroczną przeszłość czy coś. Chyba nie powinienem się w
to zagłębiać. Nie jest to w końcu dobry moment, by powiedzieć: „Tak właściwie
to również mam Boski Dar!”. Nie jest to normalne, a niektórzy ludzie mogą z
tego tytułu cierpieć. Nawet ja nie czułem się szczęśliwy, że Boski Dar pokrywał
moją rękę. Ba, czułem się zaskoczony. Wciąż nie wiedziałem, jak go używać,
więc w ogóle mnie to nie cieszyło. Przydawał mi się tylko do małpowania
kamehameha.
Przeszły mnie ciarki i zacząłem się pocić. Było tak jak wcześniej. Wiedziałem.
Jestem diabłem, więc kościół, który należy do Boga i aniołów, będzie dla mnie
wrogim terytorium. Nawet Buchou powiedziała dosyć wyraźnie, że nie
powinienem nigdy zbliżać się do kościoła albo chramu.
– Tak, to tutaj! Tak się cieszę. – Porównawszy nasze położenie z mapą, którą
miała, wydała z siebie westchnienie ulgi.
Oznaka strachu musi być charakterystyczną cechą diabłów. Czuję się jak żaba
obserwowana przez bociana. Nie, raczej żaba, która nie wie, co zrobić, gdy
bocian ją znajdzie.
– Proszę zaczekać!
– …Ale to…
– Jestem Hyoudou Issei. Wszyscy nazywają mnie Ise, możesz więc również
zwracać się do mnie Ise. Jak się nazywasz?
Część 7
Nocą.
Dostaję opieprz od Buchou w pokoju klubowym. Jej mina jest bardziej poważna
niż zawsze. Ba, jest na mnie naprawdę wściekła.
…Poważnie? Znalazłem się w takiej sytuacji…? Jeżeli się nad tym zastanowię, to
dreszcze, których dostałem, nie były normalne. Czułem wtedy tylko strach.
Więc właśnie to oznacza wykrywanie niebezpieczeństwa. Mój diabelski instynkt
podpowiadał mi, że znalazłem się w niebezpiecznym położeniu.
– T-tak jest.
– Tak jest.
– Aaa!
Akeno-san stoi za mną, a ja nawet jej nie zauważyłem. Uśmiecha się jak
zawsze.
Część 8
Bezpańskie diabły. Istnieją istoty tak nazywane. Są to diabły, które stały się
poddanymi diabła z parostwem, ale zdradziły lub zabiły swojego pana. Takie
przypadki zdarzają się rzadko.
Moc diabłów jest przepotężna. Nie ma co jej porównywać do tego, gdy było się
człowiekiem. Znajdą się więc tacy, którzy będą chcieli ją wykorzystać do
własnych celów. Osoby te odchodzą od swojego pana i sieją spustoszenie. To
właśnie nazywa się „bezpańskim diabłem”. Ten upadły anioł w garniturze,
Dohnaseek, wziął mnie za takiego.
Innymi słowy, bezpańskie psy. Powodują one problemy. Gdy zostaną znalezione,
ich pan albo inne diabły wydają polecenie zlikwidowania. Takie jest prawo
diabłów. Różne istoty, jak na przykład anioły i upadłe anioły, widzą w nich
zagrożenie i, gdy tylko je znajdą, zabijają.
„Jako że uciekł na terytorium Rias Gremory, prosiłbym was o pozbycie się go”.
Zjadanie ludzi… Istnieją również i takie złe diabły… Nie, to oczywiste. One
takie są. Jedynym powodem, przez który siedzą cicho, to fakt, że przestrzegają
prawa… Ta, koniec końców to diabły…
Jest północ. Świat ciemności. Dookoła mnie jest pełno wysokiej trawy, a w
Zrobiło się cicho. Wyczuwam obecność wroga w pobliżu i jego żądza krwi
skierowana w naszą stronę nie jest normalna. Moje nogi się trzęsą. Naprawdę
się boję. Gdyby nie inni, to bym uciekł. Buchou, stojąca z przodu i trzymającą
dłonie na biodrach, podnosi bardzo na duchu!
– Tak. Twój udział w walce jest wciąż niemożliwy – powiedziała prosto z mostu.
Czuję się trochę zasmucony. – Możesz jednak obserwować naszą walkę. Dzisiaj
po prostu skup się i patrz, jak walczymy. Ach, tak. Opowiem ci też coś o
cechach, które posiadają podwładni.
– Diabły, które są panami, rozdają cechy tym, którzy stali się ich podwładnymi…
Tak, to najwyższa pora, bym wytłumaczyła to oraz historię diabłów.
– Diabelskim Pionkiem?
Wygląda na to, że będzie się robiło coraz bardziej zawile, ale chyba muszę
uważnie tego słuchać.
Rozumiem. Bycie więc silnym diabłem w tej grze oznacza, że jest się
znakomitym diabłem. Stanowi to zatem również o twojej dumie.
– Ta – odpowiedział Kiba.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie trapi. Ta, moja pozycja to jakaś Figura.
– Buchou, jakie są moje cechy oraz rola? Jaką jestem Figurą? – Ise, jesteś… –
urwała.
– Czuję coś odrażającego. Ale czuję również coś przepysznego. Czy to coś
słodkiego? A może kwaśnego? – doszedł nas niski głos skądś spod nas.
To dziwactwo nie jest normalne. Już sam jego głos przeraża mnie.
Ach, teraz już w pełni rozumiem. To nie jest śmiech człowieka ani również
diabła takiego, jakiego znam.
Nggh… Z cienia wyłoniła się kobieta z odsłoniętą klatką piersiową. Jej ciało
jednak unosiło się w powietrzu. Nie…
KROK
Ciężkie kroki. Następną rzeczą, która się pojawia, jest cielsko ogromnej bestii.
Jest to groteskowa istota o nienaturalnej postaci: powyżej pasa kobieta, poniżej
ciało potwora. W obu swych dłoniach trzyma coś, co wygląda jak włócznia.
Dolna część ciała ma cztery grube nogi z ostrymi pazurami. Czy to ogon węża?
Łał! Ten ogon sam się rusza! Wnioskując po wymiarach, można stwierdzić, że
ma co najmniej pięć metrów wysokości. Gdyby stanął na tylnych nogach, nie
byłby znacznie wyższy? Tak czy inaczej, to potwór. Czy jest to również diabeł?
Ech, cóż, w końcu Buchou nazwała go „bezpańskim diabłem”. Stary, takie
rzeczy istnieją!? Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu: diabły są
przerażające!
– Tak jest!
ŚWIST!
Kiba, który był obok mnie, wybiegł naprzód zaraz po otrzymaniu rozkazu od
– Yuuto jest Skoczkiem. Jego cechą jest szybkość. Prędkość ruchu osób, które
stały się Skoczkami, wzrasta.
Tak jak właśnie powiedziała, prędkość Kiby wzrosła i koniec końców nie byłem
w stanie śledzić jego ruchów. Potwór użył włóczni do ataku, ale nie wygląda na
to, żeby trafił.
Tfff!
– Gyaaaaaaaaaa!
Gdy się spojrzałem, obie ręce zostały odcięte od tułowia wraz z dzierżonymi
przez nie włócznią. Z ran wytrysnęła krew.
– To moc Yuuta, prędkość, której nie można śledzić oczyma, oraz umiejętność
posługiwania się mieczem niczym zawodowiec. Dzięki połączeniu tych dwóch
staje się najszybszym Skoczkiem.
– Cholerne robactwoooooo!
TUP!
Gugugu…
– Cecha Wieży jest prosta. Niesamowita siła, a także wysoka obrona. Dla diabła
takiego kalibru niemożliwe jest nadepnięcie Koneko. Nie jest w stanie jej
zmiażdżyć.
DŹWIGNIĘCIE!
– …Leć.
BĘC!
– I na koniec Akeno.
BŁYSK!
– Gagagagagagagagagagaaa!
Bestia została brutalnie rażona prądem. Jej całe ciało zostało przypalone i
wydobywał się z niego dym.
– Ojeju, wygląda na to, że nadal masz w sobie co nieco. Chyba możesz przyjąć
na siebie coś jeszcze.
BŁYSK!
– Gyaaaaaaaaaaaaa!
Znowu został rażony prądem. Już brzmi tak, jakby umierał. Mimo to Akeno-san
uderza go piorunem po raz trzeci. Jej twarz przy uderzaniu piorunem wygląda
strasznie i chłodno, mimo że się uśmiecha. Uwaaa. Jej się to podoba… W końcu
się śmieje.
– Normalnie jest bardzo uprzejma, ale gdy tylko zacznie się walka, nie popuści
dopóty, dopóki się nie uspokoi.
– Nie ma powodu, Ise. Akeno jest bardzo miła dla swoich towarzyszy, więc nie
jest to żaden problem. Powiedziała nawet, że jesteś uroczy. Przy następnej
okazji daj się jej popieścić. Na pewno życzliwie cię przytuli.
– Zabij mnie.
– Zniknij zatem.
DON!
Z dłoni Buchou wystrzeliła olbrzymia ilość czarnej demonicznej mocy. Było jej
tak wiele, że mogła pokryć całe cielsko bestii. Gdy zniknęła, to samo stało się z
ciałem potwora. Tak jak powiedziała Buchou, zniknął.
Jestem najniżej.
Pion… To moja cecha i rola. Pion, ten najniższy. Muszę więc celować aż stąd…
Moja droga do parostwa zaczyna się od wyboistej ścieżki. Ścieżka do stania się
właściwym diabłem jest pełna ostrych zakrętów. Przy okazji, jest jeszcze ktoś,
kto jest Gońcem przewodniczącej. Powiedziała mi to jeszcze tego samego dnia,
którego poznałem swoją rolę.
– Mój Goniec już istnieje, nie jest jednak tutaj. Znajduje się w innym miejscu i
mając wydany inny rozkaz, pracuje dla mnie. Jeżeli nadarzy się okazja, to ci go
przedstawię.
Tak powiedziała. Kto jest tą osobą? Może już wkrótce ją poznam. Mam
nadzieję, że to dziewczyna.
Zostałem więc wybrany jako jedyny pozostały Pion. Przede mną dużo trudności
do przezwyciężenia. Kiedy się nad tym zastanowię, to czy ja właściwie nie
miałem nic przeciwko temu? Zostałem zabity przez upadłego anioła z powodu
urządzenia umożliwiającego kamehameha, Boskiego Daru. Wykorzystała moją
miłość. A potem stałem się diabłem.
WDECH
No cóż, jest tak jakby… fajnie. Jestem otoczony przez grono pięknych dziewcząt
i wszyscy są mili. To jest – dla diabła. Przewodnicząca Rias jest piękna, a z
Akeno-san jest w porządku dopóty, dopóki się jej nie wkurzy… chyba. Koneko-
chan również nie stanowi problemu tak długo, jak zachowuję się normalnie.
Kiba mnie denerwuje, ale rozmawia ze mną normalnie, mimo że jest
przystojniakiem… W sumie jest dobrym gościem. Cholerny przystojniak.
Naprawdę nie można oceniać książki po okładce. Wygląda na to, że moje
wyobrażenie o przystojniakach się zmienia.
Nagle przypomniałem sobie piękną blond siostrę, Asię. Była piękną dziewczyną.
Gdybym miał mieć dziewczynę… Urywam tutaj i zakrywam twarz w dłoniach.
Asia… Siostra zakonna, hm. Osoba stojąca po drugiej stronie barykady. Pewnie
nie spotkam jej już ponownie. Ta dziewczyna kroczy swoją ścieżką, a ja swoją.
Po prostu tak się złożyło, że jestem podwładnym diabła, a ona Boga.
Spotkaliśmy się przypadkiem. Chyba nie powinniśmy się już więcej spotkać.
Mogłoby to doprowadzić do pechowego wydarzenia.
– Aaaaach, tak, tak, jestem tylko słabym Pionem. Nie ma we mnie nic dobrego,
więc mogę w ogóle otrzymać parostwo…? Co ty na to, czcigodny Szatanie? Cóż,
pewnie rozmowa z czcigodnym Szatanem i tak nie ma sensu.
Zaśmiałem się gorzko z siebie. Mam zamiar posiadać cel. Właśnie tak. Przede
wszystkim będzie to użycie magicznego kręgu do teleportacji. To będzie mój
pierwszy krok. Tak, właśnie tak. Ta! Emocje wewnątrz mnie rosną. Czas na
płakanie minął. Stałem się diabłem i już tego nie zmienię. Muszę zatem żyć
jako diabeł. I jako diabeł sprawię, że moje marzenie się spełni. Nawet jeżeli nie
potrafię, to dawanie z siebie wszystkiego, by to osiągnąć, będzie moim celem
życiowym.
Część 2
BICIE SERCA
Nagle czuję się nieswojo. A to co? Mam naprawdę złe przeczucie. Ale wchodzę
już do domu. W drzwiach spoglądam do środka. W przedpokoju nie ma żadnych
świateł. Są schody prowadzące na piętro, ale żadnych świateł. Na końcu
parteru znajduje się jeden pokój z jakimś zapalonym światłem i jest ono dosyć
słabe.
Ta, coś tu stanowczo nie gra. Nie wyczuwam obecności żadnego człowieka.
Śpią? Niemożliwe. Wtedy nie czułbym się tak nieswojo.
Ściągnąłem buty przy wejściu i niosę je w dłoni. Kroczę w stronę pokoju, nie
wydając żadnego dźwięku. Jestem diabłem, nie złodziejem – taka wymówka
chodzi mi po głowie.
Nie mogąc zrobić nic innego, wkroczyłem do środka. Był to salon i były tutaj
telewizor, kanapa, stół i takie tam. Wyglądał jak normalny salon…
Wstrzymałem swój oddech. Mój wzrok przykleił się do ściany. Ściany. Do ściany
są przybite zwłoki. Do góry nogami. …To ludzkie zwłoki. To facet. Czy to osoba
mieszkająca tutaj? Ale dlaczego…? Ciało zostało brutalnie okaleczone. Z ran
wystawało coś, co wyglądało jak jakieś flaki…
Nie zdarzyło się to przy spotkaniu z potworem, ale moje ciało zareagowało na
widok zwłok. Nie mogłem już znieść ich widoku. Są one przybite do ściany
gwoździami, tworząc kształt odwróconego krzyża. W każdą dłoń, stopę oraz w
środek tułowia wbito duże i grube gwoździe.
To nie jest normalne. W ogóle nie jest normalne! Nikt o zdrowych zmysłach nie
zabiłby tak człowieka!
Z kapiącej krwi utworzyła się na podłodze kałuża. Coś jest napisane na ścianie.
– C-co to jest…?
– Jest napisane „Kara dla tych, którzy popełnili złe uczynki!”. Zapożyczyłem to
zdanie od kogoś ważnego.
Doszedł mnie zza pleców głos młodego mężczyzny. Gdy się odwróciłem, stał
tam człowiek o białych włosach. Wydaje się cudzoziemcem i wygląda, jakby był
nastolatkiem. Jest ubrany jak ksiądz. Wygląda również jak piękniś [16].
Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego jak on. Jego słowa nie mają
sensu.
– Tak, tak. Zabiłem go. Bo~ był zwykłym przestępcą wzywającym diabły, więc
musiałem go zabić.
Co to za u-usprawiedliwienie!?
Ten gość jest szalony! Nie można z nim nawet normalnie porozmawiać! Ale
powiem to, co mam do powiedzenia!
– Jak zatem jeden człowiek może zabić drugiego!? Nie powinieneś zabijać tylko
diabłów?
– Haaaa? A co to, do kurwy, jest? Jakiś tam diabełek twojego pokroju poucza
mnie? Hahaha, śmiechu warte. Chyba mógłbyś dostać jakiś medal za bycie
kawalarzem. No dobra, słuchaj uważnie, gówniany diable. Diabły używają
ludzkiej chciwości do przetrwania. Poleganie na diabłach dowodzi, że nie jest
się już człowiekiem. Koniec. Właśnie dlatego go zabiłem~. Żyję z zabijania
diabłów i ludzi, którzy zawierają z nimi kontrakty. To moja robota.
BOOOM
– Trochę mnie irytujesz, więc mogę cię pociąć? Zastrzelić? Nie masz nic
przeciwko? No to dobrze. Teraz przebiję twoje serce tym ostrzem światła i
wysadzę głowę tym zajebiaszczym gnatem! Stary, naprawdę się zakocham!
ŚWIST!
Ruszył sprintem w moim kierunku! Ciął mnie swoim ostrzem światła. O kurka!
Ominąłem jego atak, ale intensywny ból zaatakował moją nogę. Z pistoletu
księżulka wydobywał się dym. Zostałem postrzelony? Nie słyszałem żadnych
wystrzałów. Nagle poczułem kolejny atak bólu w nodze.
– Guaaaah!
Jęcząc, upadłem na kolana. Tym razem trafił mnie w lewą łydkę! Boli! Ale ja
znam ten ból!
Ból światła. Ta, to jest ból światła. Dla diabła światło jest trucizną. Gdy trafi cię
raz, to ból roznosi się po całym ciele.
– Asia.
– A któż to, jeżeli nie moja asystentka, Asia-chan. Co się stało? Skończyłaś
stawiać barierę?
– Dziękuję za ten uroczy krzyk! A tak, po raz pierwszy widzisz takiego trupa, co
nie, Asiu-chan? No to patrz uważnie. Ludziom urzeczonym diabłami
zapewniamy taką śmierć.
– Osoba? Nie, nie. To gówno tutaj to diabeł. Hahaha, czego nie rozumiesz?
…Nie chciałem, by wiedziała. Powinno było pozostać tak, jak było. Lepiej by
było, jakby nie wiedziała. Nie miałem zamiaru ponownie jej spotkać. Chciałem,
by zapamiętała mnie jako uprzejmego licealistę z tego miasteczka. Stary, nie
wiem, co powiedzieć. Co za chory los. Wzrok Asi sprawia, że się źle czuję.
– Ahaha! Diabły i ludzie nigdy nie będą mogli współistnieć! Szczególnie ludzie z
Kościoła i diabły są dla siebie największymi wrogami! A właśnie, jesteśmy
grupą heretyków porzuconych przez Boga. Asia-tan oraz ja jesteśmy ludźmi,
którzy nie potrafią przetrwać bez wsparcia czcigodnych upadłych aniołów.
Jeśli zrani mnie w klatkę piersiową, to zginę… Nawet jeżeli przeżyję, to skończę
jak klient, który jest przybity do ściany, i poćwiartują moje ciało. Ogarnia mnie
strach, kiedy o tym myślę. Jest źle. Jest naprawdę źle! Zostanę zabity, nie będąc
w stanie się ruszyć!
Gdy nad tym myślałem, blond siostra wkroczyła pomiędzy nas. Stanęła przede
mną z rozłożonymi rękoma, jak gdyby mnie chroniła. Widząc to, księżulek
zrobił srogą minę.
– Nie mogę już tego dłużej znieść… Nie można zabijać sobie ludzi, bo są
urzeczeni diabłami, i nie można zabijać diabłów! To jest złe!
– T-tak myślałam do niedawna… Ale Ise-san jest dobrą osobą. To nie uległo
zmianie, nawet gdy dowiedziałam się, że jest diabłem! Zabicie kogoś jest
niewybaczalne! Na takie coś… Na takie coś Bóg by nie pozwolił!
– Kyaa! – Ten pieprzony księżulek uderzył ją bokiem swojej broni. Asia upadła
na ziemię.
– Hej, Asia! – Podszedłem do niej. …Na jej twarzy widnieje krwiak. Ten drań
naprawdę ją uderzył.
– …Ta upadła anielica powiedziała mi bardzo dosadnie, że nie mogę cię zabić.
Ale zaczynam się trochę wkurzać. Jako że nie mogę cię zabić, to mogę zgwałcić
czy coś? W przeciwnym wypadku nie będę mógł uzdrowić swojego serca. Ale
przed tym muszę zabić o tego tutaj śmiecia. – Wycelował we mnie swoim
świetlistym mieczem.
…Nie mogę uciec, pozostawiając tutaj Asię. Nie mogę jej tutaj z nim zostawić,
gdy co dopiero opowiadał takie straszne rzeczy! Jeżeli mam uciekać, to z Asią.
Muszę więc walczyć… Mogę walczyć przy użyciu mojego Boskiego Daru? Mimo
że nie znam jego działania? Jestem również najsłabszą Figurą, Pionem. Mam
nikłą szansę na zwycięstwo. Ale muszę…
– Co? Co? Poważnie? Poważnie? Masz zamiar ze mną walczyć? Umrzesz, wiesz?
Umrzesz w męczarniach? Nie zabiję cię bezboleśnie, dobrze? No cóż zatem.
Zobaczmy, czy mogę ustanowić nowy rekord najmniejszych kawałków
siekanego mięsa!
Znowu mówi coś tak przerażającego. Ale nie mogę zachować się jak tchórz na
oczach Asi!
BŁYSK!
Zaświecił mocno. Wyłonili się z niego ludzie, których znam. Znaczy się diabły.
– Ojeju. To okropne.
– …Ksiądz.
KAGIN!
Obaj wciąż pojedynkują się na miecze. Twarz Kiby jest spokojna, ale jego oczy
już uchwyciły przeciwnika. Księżulek, Freed, wciąż się śmieje i walka sprawia
mu przyjemność.
– Jesteś typem osoby, z którą najgorzej się radzi. Wydaje ci się, że żyjesz,
wycinając w pień diabły… Wyrządzasz nam najwięcej krzywd.
– Haaaaah!? Wiesz, nie chcę być upominany przez diabła. Próbuję żyć jak
pozostali! Nie jestem kimś takim, żeby taka wesz jak ty mówiła do mnie z
poczuciem wyższości!
– Nawet diabły mają swoje zasady. – Akeno-san się uśmiecha, ale jej wzrok jest
poważny. Widać, że wykazuje wolę walki oraz wrogość do Freeda.
– Widzę, że zająłeś się moim uroczym podwładnym? – Jej głos jest niski i
przerażający. Łał, jest wkurzona. Czy ja jestem tego powodem?
BON!
– Moja w tym głowa, że nigdy nie zostanie przebaczone tym, którzy zranili
moich podwładnych. Zwłaszcza nie odpuszczę takiemu zwyrodnialcowi jak ty,
który niszczy moją osobistą własność. – Jej intensywny chłód powoduje, że
atmosfera w pomieszczeniu zostaje zamrożona. Jej żądza krwi błąka się po
pokoju. Dookoła niej jest coś, co przypomina fale demonicznej mocy.
– Tak jest.
– Asia!
Część 3
– Bezpańscy?
Znowu to „bezpańscy”.
– ………
Nic nie mogłem jej odpowiedzieć. Przez swój egoizm sprawię kłopoty Buchou i
innym. Porównałem Asię z Buchou i resztą. Ale nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Co jest ważniejsze? To… to będzie… Zdałem sobie sprawę, jakim jestem wątłym
człowiekiem, ponieważ nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Nie mogę uratować
nawet pojedynczej dziewczyny. Jestem zbyt słaby.
Część 4
– Haa…
Jest południe.
Rany na mojej nodze, zadane wczoraj przez księżulka, nie zostały całkowicie
wyleczone. Według Buchou „upadły anioł, który dał księdzu swoją moc, musiał
mieć silną moc światła”, więc wygląda na to, że będą stanowili dla nas kłopot,
jako że światło jest dla nas trucizną.
Z taką nogą nie mogę przez jakiś czas wykonywać diabelskiej roboty, więc
Buchou powiedziała mi, żebym zrobił sobie wolne. Pewnie rozmawiała z
nauczycielem, więc wszystko powinno być w porządku, ponieważ rządzi ona
szkołą z ukrycia.
GUU~
Burczy mi w brzuchu. Jak się teraz nad tym zastanowię, to od rana nic nie
jadłem. Myślałem przez cały czas o Asi i mojej diabelskiej karierze. Jak mogę
uratować Asię? Ale czy jej w ogóle podoba się swoja obecna sytuacja? Tego nie
wiem. Wyszedłem jednak z własnego założenia, że nie będzie się jej podobała
praca w miejscu z psychicznym księżulkiem, który ją bije.
Emm. Jeżeli będę robił rzeczy po swojemu, to sprawię Buchou i reszcie wiele
kłopotów.
…Chcę być silniejszy. Tylko tę jedną rzecz mam teraz na głowie. Jest wiele
rzeczy możliwych do zrobienia, jeżeli tylko jest się silnym. W moim krótkim
życiu jako diabeł jest to jedyna rzecz, której jestem pewien. Wygląda na to, że
muszę stać się silniejszy, by ziścić swoje marzenie.
Od tamtej pory nauczyłem się, jak sprawić, by mój Boski Dar pojawił się, gdy
tylko tego zechcę. Ale jako że nie wiem, jak go używać, idzie to wszystko na
marne. Może jednak poleganie na Boskim Darze czyni mnie słabeuszem.
W porządku. Gdy tylko moje rany się zagoją, to zacznę budować muskulaturę!
Spytam również Buchou i Akeno-san, jak używać demonicznych mocy.
…Nie jestem z tego zadowolony, ale może poproszę Kibę, by nauczył mnie
posługiwać się mieczem. Tak czy inaczej, mam teraz swoje plany. Stanę się
silniejszy niż ten zasrany księżulek. Nie, muszę być wystarczająco silny, by
samemu uciec upadłemu aniołowi. Jestem Pionem, ale dam radę to zrobić, gdy
tylko będę dawał z siebie wszystko. Chcę w to uwierzyć.
Ta, jako że mam nowy plan, to kupię sobie gdzieś obiad i pójdę do domu!
Gdy wstałem z ławki, przed oczyma pojawił mi się złoty kolor. Gdy się
przyjrzałem uważnie, była tam dziewczyna o blond włosach, którą znam.
Również mnie zauważyła. Oboje jesteśmy zaskoczeni tym spotkaniem.
– …Asia?
– …Ise-san?
Część 5
– ……Auu.
– Dobrze.
– Auu, głupio mi. Nie potrafię nawet kupić sama pojedynczego hamburgera…
– Księżniczko, je się to, zdejmując tak folię. – Pokazałem jej to, uśmiechając się.
– Asiu.
– T-tak.
– Co?
Booom!
[ZWYCIĘSTWO!]
Znak obwieszczający moją wygraną pojawił się na ekranie. Ta, wygląda na to,
że znowu ustaliłem nowy rekord trasy… W ten sposób sam traciłem dla siebie
głowę.
Nagle straciłem z oczu Asię. Gdy się rozejrzałem, stała przed automatem z łapą
szczęścia.
– Co jest? – zapytałem.
– Co? A-ale…!
– Hej, hej, jeżeli lalka sprawia ci tyle radości, to następnym razem zdobędę dla
ciebie ich więcej – powiedziałem.
…Jej słowa mnie onieśmieliły. Ale, gdy mówi to dziewczyna, wydaje się to w
sumie czymś naturalnym. No cóż, nieważne!
– Dobrze! Jeszcze się nie rozkręciliśmy! Asiu, będziemy bawić się przez cały
dzień! Za mną!
– T-tak jest!
Część 6
Idziemy ulicą i się śmiejemy. Jest już wieczór. Hahaha, nie poszedłem dzisiaj do
szkoły i bawiłem się do samego zmierzchu. Mamy szczęście, że nie złapała nas
policja. W przeciwnym wypadku od razu zgarnęliby nas na komendę.
Skończyło się na tym, że jesteśmy zmęczeni. Zarówno Asia, jak i ja. Fajnie było
zobaczyć jej reakcję, gdy poszliśmy do centrum gier i innych sklepów. Mam za
to wrażenie, że plan, który ułożyłem na randkę z Yuumą-chan, okazał się mieć
dobre zastosowanie. Naprawdę nigdy nie można przewidzieć, co się przydarzy
w życiu, ponieważ nigdy nie oczekiwałem, że będą ze mnie ludzie.
– J-jasne.
Podniosłem nogawkę tak, by łydka była na wierzchu. Ślad po pocisku nadal tam
był. Następnie Asia przyłożyła tam swoją dłoń. Ciepłe i delikatne światło
spowiło moją łydkę. Jest naprawdę ciepłe. To zielone światło. Jest jak oczy Asi i
wygląda tak pięknie. Zdaje się, że wewnątrz niego jest jej dobroć.
– To niesamowite, Asiu. Nie czuję już dyskomfortu! Nie czuję już w ogóle
żadnego bólu! – Pobiegałem trochę w kółko.
– Jesteś wspaniała, Asiu. Ta lecząca moc to niesamowita moc. …To Boski Dar,
prawda?
– Ise-san, również masz Boski Dar? W ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy.
– Hahaha, nawet nie znam jego działania. I w porównaniu z tobą, Asiu, twoja
moc jest niesamowita. Może leczyć ludzi, zwierzęta, a także diabły jak ja, tak?
Nie miała żadnych zażaleń w sprawie tego, jak była traktowana. Ludzie z
Kościoła byli uprzejmi, a leczenie ludzi nie sprawiało jej przykrości. Była za to
szczęśliwa, że jej moc była przydatna. Była wdzięczna za moc, którą obdarzył ją
Bóg.
Czuła się jednak trochę samotna. Nie miała żadnych przyjaciół, przed którymi
mogłaby się otworzyć. Wszyscy odnosili się do niej uprzejmie, ale nikt nie miał
zamiaru zostać jej przyjacielem. Zrozumiała dlaczego. Wiedziała, że postrzegali
jej moc jako coś nienormalnego. Nie postrzegali jej jako człowieka, ale jako
istotę potrafiącą leczyć ludzi.
Tak, było kilka osób, które miały moc uzdrawiania. Moc, która leczy diabły, była
jednak wykluczona. Ludzie z Kościoła myśleli, że to logiczne, że efekt
uzdrowienia nie dotyczy upadłych aniołów i diabłów. Podobno coś takiego miało
miejsce w przeszłości. Moc leczenia upadłych aniołów i diabłów, która nie
znajdowała się pod boską opieką. Takich obawiano się jako „wiedźm”.
Dziewczyna szanowana jako Święta Dziewica zaczęła siać strach jako wiedźma
i Kościół katolicki porzucił ją. Nie miała dokąd się udać i przygarnęła ją
organizacja bezpańskich egzorcystów. Innymi słowy, musiała zdobyć boską
opiekę od upadłych aniołów.
– Jestem pewna, że pewnego dnia będę miała pełno przyjaciół. Mam marzenie.
Chcę z przyjacielem iść kupić kwiaty, książki i… rozmawiać…
Jest cała zapłakana. Nie mogę na nią już patrzeć. Musiała to znosić przez cały
czas. Czekała na Boga, by ją uratował, i dusiła w sobie te uczucia.
Hej.
Hej, Boże!
– Jestem d-diabłem, ale to nic takiego. Nie zabiorę ci życia ani niczego innego!
Możesz mnie wezwać, gdy tylko będziesz chciała! Ach, dam ci również swój
numer. – Włożyłem dłoń do kieszeni, by wyjąć swój telefon.
– …Dlaczego?
– Nie ma „dlaczego”! Asiu, bawiłaś się ze mną przez cały dzień, tak?
Rozmawialiśmy, tak? Śmialiśmy się razem, tak? W takim razie jesteśmy
przyjaciółmi! Człowiek, diabeł, Bóg – to nie ma znaczenia! Jesteśmy
przyjaciółmi!
Asia jednak zasłoniła usta dłonią i znów zaczęła płakać. Tym razem jej łzy nie
były łzami smutku.
Tak, tak będzie w porządku. Asia i ja jesteśmy przyjaciółmi! Ale nie ma co, ta
sytuacja przyprawia mnie o rumieńca. Pewnie będę trząsł się z zażenowania,
gdy tylko będę już w łóżku. Nie ma to jednak znaczenia. Jeżeli Asia się
uśmiecha, to jest w porządku. To wydarzenie z jej smutnej przeszłości – nie
dowiem się, jak bardzo było bolesne. Wiem jednak, że mogę teraz sprawić, że
będzie się uśmiechała! Nawet człowiek i diabeł mogą być przyjaciółmi! Na
początku myślałem, że to niemożliwe, ale teraz już mnie to nie obchodzi. Z
pewnością postrzegam ją teraz jako przyjaciółkę. Nie pozwolę nikomu stanąć
na naszej drodze!
– Y-Yuuma-chan…?
Jej głos nie jest tym słodkim głosikiem Yuumy-chan. Brzmi bardziej jak
urzekający głos dorosłej osoby.
Raynare? Ta, zgadza się. Całkowicie zapomniałem. Amano Yuuma jest upadłą
anielicą. Właśnie. Prawie o tym zapomniałem. Rozumiem – więc jest to upadła
anielica Raynare. Tak brzmi jej prawdziwe imię.
– …Nie. Nie chcę wracać do tego kościoła. Nie chcę wracać do ludzi, którzy
zabijają innych ludzi… Poza tym zrobiliście mi tyle rzeczy… – odpowiedziała
Asia ze wstrętem.
– Proszę nie mów tak, Asiu. Twój Boski Dar jest kluczowy w naszym planie.
Proszę więc chodź ze mną. Trochę mi zajęło szukanie ciebie. Nie sprawiaj mi
kłopotów. – Raynare zbliżyła się do nas. Asia schowała się za mną. Trzęsła się
ze strachu.
– Chwileczkę. Nie widzisz, że nie chce? Yu… nie, Raynare, co macie z nią
zamiar zrobić, gdy zabierzesz ją z powrotem?
Czy to włócznia? Już raz od niej zginąłem. Muszę pierwszy wykonać ruch!
– B-Boski Darze! – Gdy krzyknąłem głośno ku niebu, moją lewą rękę pokryło
światło i przyjęło postać czerwonej rękawicy. Ta! Udało się! Wygląda na to, że
potajemne ćwiczenie przywołania Boskiego Daru bez przyjmowania tej postury
się opłaciło!
– Szefostwo powiedziało mi, że twój Boski Dar jest groźny, ale najwyraźniej byli
w niesamowitym błędzie! – Śmieje się, jak gdyby naprawdę ją to bawiło. Co? Co
jest takiego śmiesznego? – Twój Boski Dar jest jednym z najbardziej
popularnych. Nazywa się Podwójnym Krytycznym. Na określony czas podwaja
moc posiadacza, ale twoja podwojona moc nie stanowi dla mnie zagrożenia.
Zaprawdę, bardzo pasuje do takiego niskoklasowego diabła jak ty.
Kurna! Muszę walczyć ze swoją byłą, gorzej być nie może! Dlaczego zawsze
wpakowuje się w takie bagno?
– Boski Darze! Aktywuj się! Możesz podwoić moją moc, tak!? To się aktywuj!
[Wzmocnienie!!!]
Wydał dźwięk. W następnej chwili poczułem napływ mocy. Czy to właśnie jest
podwojenie mojej mocy? Ta! Teraz…!
DŹGNIĘCIE
Nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Coś ugodziło mnie w brzuch. Pchnęła mnie
świetlistą włócznią. Znowu.
– Nawet z podwojoną mocą nie potrafisz uchylić się od tej małej stworzonej
przeze mnie włóczni. Jeżeli podwoisz jeden, to wciąż będzie to tylko dwa. Nie
możesz zmniejszyć tej przepaści między nami. Już teraz, niskoklasowy
diabełku?
Upadłem. Jest niedobrze. Światło jest dla diabłów trujące. I zostałem trafiony w
brzuch. To… Byłem gotów na intensywny ból, który poprzedzał pewną śmierć,
ale nie doznałem w ogóle żadnego bólu. A to dlatego, że moje ciało spowija
zielone światło.
Gdy spojrzałem, Asia leczyła moje rany. Trzyma ręce na moim brzuchu i leczy
rany. Świetlista włócznia stopniowo staje się coraz mniejsza, aż w końcu znika.
Nie czuję najmniejszego bólu, czuję za to ciepło Asi.
– Asiu, jeżeli nie chcesz śmierci tego diabła, to chodź ze mną. Twój Boski Dar
jest kluczowy w naszym planie. Twoja moc, Zmierzch Uzdrawiania, jest
rzadkim Darem w przeciwieństwie do Daru tego tutaj diabła. Jeżeli ze mną nie
pójdziesz, zabiję go.
– Asiu!
Obiecałem ją chronić.
Odwróciła się, ale wciąż się do mnie uśmiechała. Byłem przez chwilę urzeczony
jej uśmiechem.
– Żegnaj – powiedziała.
– Asiaaaaaaaaaaaaaaa!
PLASK
– Ile razy – mówiła zezłoszczona – będę musiała się jeszcze powtarzać? Nie
znaczy nie. Nie mogę pozwolić ci na uratowanie tej zakonnicy.
Jednak Buchou nie chciała się angażować w tę sprawę. Nie byłem w stanie
pogodzić się z jej decyzją, dlatego wciąż nalegałem, choć wiedziałem, że było to
co najmniej chamskie. Z tego też powodu uderzyła mnie.
Po raz pierwszy zostałem zraniony aż tak bardzo. Zwłaszcza moje serce, które
krwawiło z rozpaczy. Zdradziłem Buchou, która podkładała we mnie tak wiele
nadziei. Z drugiej strony były rzeczy, których nie mogłem porzucić.
Zdawało mi się, że po raz pierwszy widziałem Buchou wściekłą. Byłem dla niej
przyczyną wielu problemów.
– Jestem przyjacielem Asi Argento i jest dla mnie ważną osobą. Nie mogę
zostawić swojej przyjaciółki samej!
Stosunki pomiędzy diabłami a upadłymi aniołami nie są tak proste, jak myślisz.
Obie strony obserwują bacznie siebie nawzajem od setek, a nawet tysięcy lat.
Jeżeli znajdą w nas choć jedną słabość, przyjdą i zabiją nas. Są naszymi
przeciwnikami.
–…
Nagle pomiędzy nas wkroczyła Akeno-san i zaczęła szeptać jej coś do ucha.
!Nie!
– Ise, jest parę rzeczy, o których muszę ci powiedzieć. Przede wszystkim, wciąż
uważasz, że Pion jest najsłabszym pionkiem, zgadza się?
Przytaknąłem.
Promocja?
– Tak jak w zwykłych szachach – ciągnęła dalej – Pion jest zdolny do zmiany
klasy, jeżeli tylko dotrze do bazy przeciwnika. Może awansować do
któregokolwiek z pionków, poza Królem oczywiście. Ise, możesz tak uczynić w
miejscu, które uznam za terytorium wroga.
Pożądanie.
– Ostatnia rzecz, o której nigdy nie powinieneś zapomnieć, Ise. Nawet Pion jest
w stanie pokonać Króla. Stanowi to podstawową regułę w szachach, która
znajduje swoje odzwierciedlenie również i u nas. Możesz stawać się silniejszy.
– Tak. To mój obowiązek, gdyż Asia jest moją przyjaciółką. Jestem jedynym,
który może jej pomóc.
– Zabiją cię. Nawet jeżeli masz Sacred Gear. Nawet jeżeli użyjesz promocji, to
nie będziesz w stanie pokonać samodzielnie całej chmary egzorcystów i
upadłych aniołów.
– Idę z tobą.
– C-c-coo…
Zaniemówiłem. Usłyszałem coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał.
– Nie wiem zbyt dużo o Asi-chan, jednak jesteś moim kamratem. Mimo to, co
powiedziała Buchou, część mnie szanuje twoją decyzję. A ja osobiście nie lubię
upadłych aniołów i księży. Nie cierpię ich. Z pewnością skrywał coś w swojej
przeszłości… Jednak usłyszeć od niego słowo „kamrat”…
– Ach. – Wreszcie zdałem sobie z tego sprawę. Och, więc to miała na myśli. Z
tego też powodu powiedziała mi tyle informacji o tej promocji.
Uśmiechnął się.
– Słucham, Koneko-chan?
Koneko-chaaaaaaan!!
Jak zawsze nie okazywała żadnych uczuć, ale czułem ukrytą w niej
serdeczność.
Wiem, wiem, Kiba. Dzięki. Zmartwiony Casanova wyglądał ciut słodziutko! Tak!
To możliwe! Tak!
Część 2
– Spójrzmy na mapę. – Kiba rozłożył dużą kartkę papieru. Był to plan kościoła.
Zaraz, skąd on…? – Jest to jedna z podstawowych rzeczy, kiedy udajesz się na
terytorium nieprzyjaciela.
Uśmiechał się. Wow, nie spodziewałem się aż takiego wsparcia. Nie myślałem
nad tym, a starałem pogodzić się z tym. Zdałem sobie sprawę, jak naiwny
byłem.
– Dlaczego? – zapytałem.
– Jest to miejsce, które wśród nich uchodzi za święte, a robienie czegoś, czego
Bóg nie uznaje, zadowala ich, ponieważ uderza to w autorytet Boga. Kochali go,
a on ich odrzucił, dlatego też czynią te wszystkie rytuały jako wyraz swojej
nienawiści.
Szaleńcy. A nawet Bóg, który odrzucał swoich wiernych wyznawców, nie był bez
winy. Nienawidziłem go po tym, jak postąpił z Asią.
– Sanktuarium jest tuż za bramą. Myślę, że możemy iść prosto tam. Problemem
pozostaje znalezienie drzwi do podziemi po tym, jak dostaniemy się do celu, a
Jednak coś tutaj nie grało… Och, postać osoby wiszącej na krzyżu była
pozbawiona głowy. Co za przerażające miejsce.
Był to białowłosy chujowy księżulek! Jego imię brzmiało chyba Freed. A więc
był jednym z zabójców. Uśmiechał się dziwnie jak ostatnio.
– Cóż – ciągnął dalej – nigdy nie miałem diabła, którego bym spotkał dwa razy!
Ponieważ jestem aż tak silny, że tnę je na kawałeczki przy pierwszym
spotkaniu! Kiedy tylko ich ujrzę, zaczynam ich ciąć na miejscu! A potem całuję
jeszcze ciepłe truchło i mówię: „Do widzenia!”. Tak właśnie wygląda moje
życie!
BUUUM
próbować ratować taką dziwkę, która leczy nawet diabły! Cóż, już sama
znajomość jakiegoś powinna dla niej skończyć się śmiercią!
Śmiercią? O co mu chodziło!?
Czy on wiedział, że miał nas zatrzymać? A może był tak pewny, iż jest w stanie
nas zabić, że aż wyjawił nam to?
Co takiego!? Byłem tym tak zaskoczony, że moje oczy prawie wyszły z orbit!
– … Przepadnij.
Wykonał kilka ruchów, niby tanecznych, po czym rozciął lecące ławki na pół za
pomocą swojego miecza świetlnego, które pospadały na ziemię.
– Tutaj.
ZIUUU
Myślałem, że Kiba ruszył po prostej, ale zniknął. Był tak szybki, że nie mogłem
dojrzeć jego ruchów!
BZZZZZZZ
Miecz Kiby zderzył się z mieczem księdza. Czy jego broń była bardziej
wytrzymała? Nawet kiedy Kiba nacierał wprost na niego, słyszałem tylko
odgłos uderzania o siebie dwóch metali.
Ciemność.
Nie, to bardziej ciemność stała się jego bronią. Miecz ciemności, który ścierał
się z mieczem księdza, zaczął się powiększać i pochłaniać miecz świetlny.
Sacred Gear!? Kiba też go posiadał!? Znaczy się, miecz ciemności wyglądał
niesamowicie! Niech to! A więc przystojniak otrzymał równie dobrze
wyglądającą broń!?
Miecz świetlny księżulka został całkowicie wchłonięty przez ostrze Kiby. Broń
kapłana przestała świecić i straciła swój kształt. Teraz! To moja szansa!
Ruszyłem wprost na niego!
[BOOST!!]
Dźwięk wydobył się z klejnotu, a ja poczułem przypływ energii. Moim celem był
ten gówniany księżulek, który zdał sobie sprawę z moich zamierzeń.
Teraz!
Pociski świetlne obróciły się w nicość, bowiem nie mogły mi nic zrobić.
Moja lewa pięść wylądowała na jego twarzy, jednak coś twardego stanęło na jej
drodze. Bez chwili zastanowienia pchnąłem to z całej siły. Kapłan został
odrzucony daleko do tyłu!
Wstał powoli, a z jego ust sączyła się krew. Jego prawy policzek był opuchnięty
Nie, kiedy przyjrzałem się mu uważniej, zauważyłem, że jego miecz, który teraz
był samą rękojeścią, był zgięty. Czyżby użył go jako tarczy? A więc to było tą
twardą rzeczą. Cóż, był w końcu bardzo szybki.
Wyjął drugi miecz, a raczej pochwę. Ile jeszcze miał ich w zanadrzu!?
– Wow, wow. Czy to nazywa się kryzysem? Cóż, dla mnie, zabicie przez demona,
jest rzeczą nie do zaakceptowania, więc chyba czas na odwrót! Będzie to dla
mnie hańbą, że nie mogę poddać was egzorcyzmom, jednak z drugiej strony nie
chcę zginąć!
Wyciągnął coś okrągłego i rzucił na podłogę. Nagle oślepiło nas jakieś ostre
światło. Cholera! Zasłona dymna!?
Kiedy odzyskałem wzrok, rozejrzałem się dookoła, mając wciąż oczy na wpół
zamknięte. Księżulek uciekł. Nagle jego głos dobiegł z nieznanego mi miejsca.
– Hej, ty, diable… Twoje imię brzmiało chyba Ise-kun? Muszę ci powiedzieć, że
zakochałem się w tobie, a więc lądujesz na pierwszym miejscu na mojej liście
do odstrzału. Z pewnością cię zabiję, okay? Nie odpuszczę żadnemu
gównianemu demonowi, który mnie uderzył, a potem pouczył, okay? Zatem
papa.
Mój wzrok już całkowicie powrócił, więc rozejrzałem się ponownie. Jednak
kapłan nie pozostawił żadnych śladów swojej ucieczki. Zwiał… Nawet się
pożegnał… Gdy chciałem o tym pomyśleć, doszedłem do wniosku, że nie ma
czasu do tracenia na to.
Część 3
– To tutaj? – zapytałem.
– Witajcie, diabły.
– Asiaaaaa!!
– …Ise-san?
BĘC!
razu go chwyciła.
– Tak! To to! – cieszyła się Reynalle. – Tej mocy pragnęłam od tak dawna!
Sacred Gear! Dzięki temu, wreszcie zostanę doceniona!
Nie zwracałem na nią uwagi i podbiegłem prosto do Asi. Księża próbowali mnie
powstrzymać, Kiba i Koneko-chan skutecznie im to uniemożliwiali. Miecz Kiby
pochłaniał światło, a Koneko-chan swoją siłą nokautowała przeciwników. Ich
współpraca była niesamowita i oczywistym było, że takie coś było możliwe tylko
po wielu latach treningu.
– … I-ise-san… – wyszeptała.
– … Tak – odpowiedziała bardzo cicho, a jej głos nie przypominał ani trochę
głosu żywej osoby.
– !… Oddaj jej Sacred Gear! – krzyknąłem, ale ona prychnęła tylko śmiechem.
– Nie ma o tym mowy. Musiałam nawet skłamać moim przełożonym tylko po to,
aby móc go dotknąć. Zatem zabiję was wszystkich, żeby wymazać jakiekolwiek
ślady, które świadczyłyby o tym, że takie zdarzenie miało w ogóle miejsce.
– … Yuuma-chan.
Moja wściekłość już dawno osiągnęła swój limit. Dałem jej upust krzycząc:
– Reynalleeee!!
– Ahahaha! Nie chcę, żeby taki nędzny bachor jak ty wypowiadał moje imię! –
Na jej twarzy widniał paskudny uśmiech.
Miał rację. Wciąż wkoło było pełno egzorcystów, więc walczenie z upadłym
aniołem wydawało się co najmniej trudne. Rzuciłem ostatni raz spojrzenie na
Reynalle, po czym wziąłem Asię na ręce i rzuciłem się do ucieczki.
– … Przyjęłam.
– Ale…!
– Idź!
Część 4
– Jeszcze chwilka! Będziesz zaraz wolna, Asiu! Będziemy spędzać czas jak
prawdziwi przyjaciele!
Uśmiechnęła się na te słowa. Złapała mnie za dłoń. Nie czułem od niej żadnej
siły ani ciepła.
– Co… Co ty mówisz…!? – nie wierzyłem jej słowom. – Nie mów tak! Chodźmy
gdzieś się rozerwać! Zabiorę cię, nawet jeżeli nie chcesz! Pójdziemy na
karaoke! Do centrum gier! A nawet na kręgle! I do innych miejsc! I tu! I tam!
Nie mogłem zatrzymać łez płynących z moich oczu. Musiałem mówić do niej z
uśmiechem, ale nie mogłem nic poradzić na łzy, które lały się potokiem.
– … A jakbym urodziła się w tym kraju… i chodziła do tej samej szkoły co ty…
– … Płaczesz nawet dla kogoś takiego jak ja… Teraz… już mogę… – Jej ręka
zaczęła powoli opadać. – … Dziękuję…
Pozostał po niej tylko uśmiech na jej twarzy. Straciłem wszelką siłę. Po prostu
stałem tam i wpatrywałem się w nią. Łzy nie chciały przestać lecieć.
Nie miałem pojęcia, kto lub co mi odpowie, ale musiałem wyrzucić to wszystko
z siebie w stronę niebios.
– Proszę, nie zabieraj tej dziewczyny! Proszę! Błagam cię! Nie zrobiła niczego
złego! Pragnęła po prostu przyjaźni! A ja będę jej wiecznym przyjacielem!
Proszę! Chcę, żeby wiecznie się uśmiechała! Proszę! Boże! Mimo że krzyczałem
ku niebu, nikt nie raczył mi odpowiedzieć.
– Czy to wszystko się stało tylko dlatego, że stałem się diabłem!? Porzuciłeś ją,
bo ja zostałem jej przyjacielem!?
Zacisnąłem zęby. Czułem ogromny żal. Byłem wobec tego bezsilny. Byłem
zupełnie słaby. Jeżeli miałbym choć trochę mocy jako diabeł… Wystarczająco,
żeby ocalić Asię… Nawet jeżeli żałowałem tego, to nic nie sprawi, że
uśmiechnie się ponownie.
Była to Reynalle. Kiedy odwróciłem się w jej stronę, na jej twarzy widniał
paskudny uśmiech.
– Upadły anioł – mówiła dalej, jakby do siebie – który leczy inne anioły. Moje
znaczenie wzrośnie. Będę wreszcie mogła przydać się tym dwóm. Wielkiemu
Azazelowi-sama oraz Semyazzowi-sama! Nie ma nic lepszego niż to! Aaaah,
Azazel-sama… moja moc należy do ciebie!
– Ahahaha! Niemożliwe! Bo już jest martwa! Ona nie żyje, wiesz? To nie jest
kwestia tego, czy byś ją chronił czy nie. Nie byłeś w stanie tego zrobić! Jesteś
naprawdę dziwnym człowiekiem! Interesujące!
– … Jestem tego świadom. Z tego też powodu nie mogę ci odpuścić… i sobie.
Nie byłem w stanie przebaczyć niczego. Sobie, ponieważ nie mogłem ochronić
Asi oraz Reynalle, która doprowadziła do jej śmierci.
「Nawet jeżeli stałeś się diabłem, twoja wola pożądania nie zanikła. Im silniejsze
twoje pożądanie, tym lepiej Sacred Gear odpowie.」
[DRAGON BOOST!!]
wynosi marne dwa. Nic na to nie poradzisz. Teraz pomyśl: jak chcesz zwyciężyć
przeciwko mnie!? Ahahahahaha!
[BOOST!!]
Kolejny dźwięk wydobył się z klejnotu, a znak na nim zmienił się z rzymskiej
jedynki w dwójkę.
BICIE SERCA
Nastąpił drugi napływ mocy. Moc… Coś wewnątrz mnie usilnie pragnęło
pokonać mojego wroga.
– Wow! Czyżby twoja moc znów trochę wzrosła? Jednak to wciąż za mało!
ŚWIST
Zostałem trafiony w obie nogi. Włócznie wbiły się głęboko w uda, przeszły na
wylot. Nawet z obroną Wieży nie byłem w stanie tego uniknąć.
PŁONIĘCIE
– Guaaaaaaah!
Moje ręce i nogi płonęły. Reynalle wpadła w śmiech po tym, jak ujrzała mnie,
próbującego pozbyć się włóczni.
– Ahahahaha! Diabeł, który tego próbuje, jest zwykłym idiotą! Dla was światło
jest niebezpieczną trucizną. Już sam dotyk sprawi, że spłoniecie. Jest to
największy ból, jakiego możecie zaznać! A dla tak niskoklasowego demona jak
ty…
Ten silny ból, który był spowodowany włóczniami przeszywającymi moje nogi
na wylot. Ten ból, który był dziełem światła. Obie te rzeczy powodowały tyle
bólu. Byłem na skraju świadomości. Umarłbym, gdyby nie moja silna wolna
przetrwania. Co teraz? Co teraz!?
Wyjmowałem powoli włócznie, łzy lały się z moich oczu, a ślina tryskała z ust.
Bolało. Kuuuuuuurna bolało! Ale! Ale nie mogłem tego tak zostawić!
TRZRZRZRZ
Z wielkim hałasem udało mi się wyciągnąć włócznie z nóg. Puściłem je, a one
zniknęły, zanim uderzyły w ziemię.
PLUUSK
[BOOST!!]
Nawet jeśli pozbyłem się włóczni, klejnot na rękawicy znów się odezwał, mimo
to, że nie walczyłem.
BAC
Upadłem na tyłek po tym, jak nagle siły mnie opuściły. Nie byłem w stanie
wstać. Cholera, nie czułem swoich nóg. Nie, nie czułem prawie całego ciała.
Było źle.
Jak zawsze rozwodziła się długo nad czymś, czego nie byłem w stanie pojąć.
To prawda? Dla śmiecia takiego jak ja, który dopiero co stał się diabłem, ta
rana była śmiertelna, co? Tak jak myślałem. Odczuwałem ból wewnątrz ciała.
Nie był to ból powodowany ranieniem, lecz coś znacznie gorszego.
Było to uczucie, jakby moje mięśnie i kości topiły się pod wpływem ciepła. Ból
był przewodzony bezpośrednio przez moje nerwy, więc chwila nieuwagi i
rozsadziłoby to moją głowę.
To już koniec?
Tak, jestem w porządku. Naprawdę, nic mi nie jest. Jestem w końcu dość
dobrze zbudowany. Nie ma żadnego problemu, widzisz? Zamierzam załagodzić
żale, które po sobie zostawiłaś, Asiu.
Bolało. Moje całe ciało było obolałe. Mimo wszystko poruszało się. Musiałem to
znieść do momentu, w którym ją uderzę.
– … Nie powinieneś był wstać! Niskoklasowy demon nie powinien być w stanie
wykonać ruchu z takimi obrażeniami! Światło przecież spala twoje wnętrze!
Taki diabeł jak ty, który nie posiada zdolności pochłaniania światła, nie może
tego przeżyć!
– Tak, masz rację. Boli, bardzo boli. Jeszcze chwila a stracę przytomność.
Jednak powstałem, ponieważ jestem w stanie to znieść z powodu nienawiści,
którą żywię w twoją stronę. – Spojrzałem prosto w jej oczy. Moje następne
uderzenie będzie moim ostatecznym atakiem. Jeżeli go wykonam, z pewnością
nie będę w stanie już wstać. Z tego powodu musiałem zakończyć to jednym
ruchem. Nie mogłem spudłować.
– Hej, Sacred Gear. Wciąż masz wystarczająco energii, żeby pobić to coś, co
stoi przede mną, prawda? Zatem kończmy to.
[EXPLOSION!!]
Wykonałem krok naprzód. Z moich ran trysnęła krew, a również wydobyła się
ona wraz z kaszlem z moich ust. Wyglądało, że byłem w fatalnym stanie. Nie
było żadnego limitu dla bólu, który trawił całe moje ciało. Czułem, że zaraz
postradam zmysły.
Jednak było w porządku dopóty, dopóki mogłem się ruszać. Z rękawicy wciąż
promieniowała energia.
Ilość mocy, którą otrzymywałem od rękawicy, była wręcz szalona. Jednak byłem
czegoś świadom, w końcu byłem posiadaczem Sacred Gear. Wiedziałem, że ta
siła nie będzie trwała wiecznie i miała ograniczony czas działania. Jeżeli użyję
jej raz przeciw przeciwnikowi, zostanie zużyta cała.
Mimo że Sacred Gear nie komunikował się ze mną werbalnie, to w głębi siebie
rozumiałem, co chciał powiedzieć.
Moja siła aż tak wzrosła? Czy to z powodu Sacred Gear? Co? Czy moc nie
powinna zostać tylko podwojona? Jedynym wysokoklasowym demonem, którego
było dane mi spotkać, była Buchou, więc oznaczało to, że posiadałem teraz
energię równą jej.
BRZT
Hej, jeszcze przed chwilą gardziłaś mną i śmiałaś się ze mnie. Czy uciekasz,
ponieważ odkryłaś, że nie masz szans na wygraną? Cóż za zepsuta dziewczyna.
Jednak nie mogłem ci na to pozwolić. Jak skurwysyn nie mogłem!
CHWYCENIE
Jej ręka trzęsła się, a dodając do tego jak bardzo była wątła, powodowało to
przeczucie, że Reynalle była strasznie słaba.
– Oryaaaaa!!
Rękawica wyzwoliła całą energię. Cała siła skumulowała się w lewej ręce, w
pięści. Użyłem jej do celnego uderzenia znienawidzonego przeciwnika.
JEB!!
Rozległ się bardzo ciężki dźwięk. Trafiłem prosto w twarz, a ją odrzuciło daleko
do tyłu! Poleciała daleko do tyłu!
BĘC!!
Upadła anielica zderzyła się ze ścianą, robiąc przy tym ogromny hałas.
Przeszkoda pękła, a po Reynalle został tylko wielki otwór. Kłęby kurzu wzbiły
się w powietrze.
Moje serce się cieszyło; to uderzenie było samą rozkoszą. Jednak po krótkiej
chwili znów zacząłem płakać.
Część 5
ŁAPIE
– Dobra robota. Nie wiem czy wiesz, ale właśnie pokonałeś swojego pierwszego
upadłego anioła.
Buchou?
A więc z tego powodu przyszła tutaj z Kibą i resztą. Zatem wszyscy egzorcyści
byli już wyeliminowani. Nic dziwnego, w końcu ich przeciwnikiem była sama
Buchou, toteż nie mieli ani cienia szansy na zwycięstwo.
Nagle minęła mnie Koneko-chan. Dokąd szła? Buchou pojawiła się przede mną.
– Kościoły należą do Boga albo do religii z nim powiązanych, jednak jak widzisz,
istnieją przypadki, kiedy to są one w posiadaniu upadłych aniołów. Jeżeli my,
diabły, zniszczymy go, musimy się przygotować na to, że staliśmy się celem
zabójców. Z zemsty i nienawiści.
… Poważnie?
– Dlaczego?
– Pierwotnie ten kościół był porzucony, jednak pewna grupa upadłych aniołów
odnalazła go i zaczęła wykorzystywać do własnych celów. Nam po prostu
przytrafiła się walka w takim miejscu, a więc nie zrobiliśmy nic, żeby wywołać
wojnę. Była to tylko mała potyczka między diabłami a upadłymi aniołami. To
dzieje się wszędzie, każdego roku. To się właśnie wydarzyło.
Zrozumiałem.
– Buchou, przyniosłam to. – Koneko-chan pojawiła się, a wraz z nią dało się
słyszeć dźwięk ciągnięcia czegoś ciężkiego po ziemi. Wyszła z dziury w ścianie,
a tym, co trzymała w ręku, była Reynalle. Była nieprzytomna. Koneko-chan
powiedziała: „przyniosłam to.”… Jak zawsze używała wyszukanych słów.
– Tak jest. – Akeno-san wzniosła do góry swoje ręce. W następnej chwili nad nią
pojawiła się woda. Czy to moc magii? Upuściła ją wprost na Reynalle.
CHLUUST
– Tak, witaj. Jestem Rias Gremory i jestem następczynią rodu Gremory. Chociaż
będzie to przez krótką chwilę, to miło cię poznać. – Buchou powitała ją z
przyjaznym uśmiechem, ale Reynalle tylko patrzyła się na nią.
– Nie ruszą ci na pomoc – przerwała jej. – Z tego powodu, że cała trójka została
już wyeliminowana, Calawana, Donnasiege oraz Mitelt.
Dlatego… To była ta „sprawa”, którą Buchou musiała się zająć. Pozbyła się
pozostałych przeciwników… Cały czas o tym myślała… Nie będąc tego
świadom, powiedziałem tyle złego na nią… Cholera. Chyba się popłaczę.
Buchou spojrzała na moją lewą rękę. Chyba przyglądała się mojej rękawicy.
– … Czerwony Smok. Do niedawna nie było tego znaku… A więc jest to…
Albo mi się zdawało, czy też oczy Buchou rzeczywiście okazywały zaskoczenie?
– Mam główny powód – mówiła cicho – dla którego to właśnie Ise był w stanie
zwyciężyć przeciwko upadłemu aniołowi. Upadła anielico Reynalle. Ten
chłopak, Hyoudou Issei, jest w posiadaniu niezwykłego Sacred Gear. Z tej
przyczyny przegrałaś.
GŁASK GŁASK
Uśmiechnęła się. Był to piękny uśmiech, ale krył w sobie coś przerażającego…
– Tak?
– Ale… ja…
– Tak jest.
– Zatem zakończmy to. – Wzrok Buchou stał się surowy i bezwzględny. Zbliżyła
się do Reynalle, która wyglądała na przestraszoną. – Muszę sprawić, żebyś
zniknęła, upadła anielico-san – odezwała się zimnym tonem, w którym dało się
wyczuć zamiar zabójstwa. – Oczywiście, odbiorę też Sacred Gear.
– Życie dla miłości jest piękne – Buchou przerwała jej – jednak twoje jest za
bardzo skażone. Nie masz za grosz elegancji, a ja tego nie pochwalam.
Cień przemknął obok dziury w ścianie. Freed Zelzan. To ten chujowy księżulek!
Wcześniej uciekł, a teraz powrócił!
– Ku… Nie błaznuj, tylko ratuj mnie! – Jej mina zmieniła się ze złości. Wyglądało
także, że gdzieś się jej śpieszyło. Chyba myślała, że zwykły człowiek nie był w
stanie jej zdradzić.
– Ararararara, wiesz, że nie żartuję… Znaczy się, coś tak mało znaczącego
powinno być w porządku, czyż nie, anielico-sama? Czy twoja odpowiedź brzmi
„nie”? Naprawdę? Zatem pozwól, że odejdę. Nieważne jak na to popatrzysz,
znajduję się w gorszej sytuacji, więc po prostu się stąd zmyję. – Powiedział to
zabawnym tonem i z jeszcze zabawniejszą gestykulacją.
– Jesteś księdzem, czyż nie!? Musisz mnie ocalić! Jestem potężną upadłą
anielicą! Ja…
– Nie potrzeba mi przełożonej, która przegrywa wobec takich gnid jak diabły.
Jesteś ładna, fakt, ale w twoich planach jest wiele luk, a ty nie za bardzo nie
myślisz trzeźwo. Jedyną rzeczą, do której możesz się przydać, jest walenie
konia. Zatem przepadnij już. Cóż, upadły anioł, który jest porzucony przez
Boga, nie idzie do nieba ani piekła, tylko obraca się w nicość. Może to nauczy
cię czegoś? Och, no tak, to niemożliwe, ponieważ nic po tobie nie zostanie.
Namusan[18]. Zaraz, czy to nie buddyzm? A tak, już nie jestem chrześcijaninem.
Ale ze mnie niegrzeczny chłopiec! Hahahaha!
Dreszcze przebiegły po moich plecach. Ten koleś się uśmiechał, ale mówił takie
potworne rzeczy. Było to wyzwanie skierowane w moją stronę. Nie, bardziej
informacja o planowanym zabiciu mnie. – No to narka! Papa! Pamiętaj, żeby
umyć zęby! – Zniknął zaraz po tym, jak pokiwał ręką. Był szybki.
W głębi siebie czułem, że spotkam się z nim ponownie. Nie było to przeczucie,
lecz coś znacznie dziwniejszego.
Reynalle zaczęła się trząść. Może było mi trochę przykro, ponieważ była ona
mają ex-dziewczyną, Yuumą-chan. Cóż, to również było częścią jej chorego
planu.
– Ise-kun! Proszę, pomóż mi! – Jej głos brzmiał jak głos Yuumy-chan, którą
zapamiętałem. – Ten diabeł próbuje mnie zabić! Kocham cię! Tak bardzo cię
kocham! Pokonajmy tego demona wspólnie!
Zaczęła zachowywać się jak Yuuma-chan i poprosiła mnie o pomoc, a z jej oczu
lał się potok łez.
BUUUUCH!
Część 6
Zielone światło unosiło się nad ziemią. Był to Sacred Gear Asi. Został
uwolniony po tym, jak Reynalle zginęła. Ciepłe światło spływało na mnie.
Buchou złapała je w swoją dłoń.
Asia nie mogła zostać wskrzeszona, ponieważ nie udało mi się jej uratować.
Obiecałem ją chronić! Przyrzekłem, że pomogę jej! Mimo że pokonałem
upadłego anioła, nie byłem w stanie jej ocalić. Wyszło na to, że przychodzenie
tutaj było bezcelowe… Nie, to byłoby zniewagą dla moich towarzyszy. Walczyli
za mnie i za Asię, a nie otrzymali w zamian nic.
– Funkcją Gońca jest wspieranie pozostałych. Moc tej dziewczyny może nam się
– Ja, Rias Gremory, rozkazuję ci, Asiu Argento, powrócić do życia i odrodzić się
jako moja służąca oraz diabeł. Niechaj moja moc wskrzesi cię. Bądźże, mój
Gońcu, obdarowana nowym życiem i uszczęśliwiona!
– Wskrzesiłam ją, ponieważ chciałam jej moc. Fufufu, Ise, od teraz znajduje się
ona pod twoją opieką. Można powiedzieć, że jesteś jej starszym kolegą po
fachu.
Asia podniosła się. Rozejrzała się wkoło, a jej wzrok zatrzymał się na mnie.
Nowy żywot
Część 1
Część 2
– Och, przyszedłeś.
– To twoja zasługa.
Tak. Podobnie jak w szachach, i tutaj było tylko osiem Pionów. Zatem istniała
taka możliwość. Spytałem ją o to, ponieważ i tak musiało do tego dojść. Jednak
ona potrzęsła przecząco głową.
Co? Powinienem się z tego cieszyć? Czy to wyznanie? Coś na wzór: „Ise jest
tym, którego tylko chcę!”?
– Ise, zużyłam wszystkie Piony, kiedy przywracałam cię do życia. Gdyby nie to,
nie mogłabym uczynić cię diabłem.
Spojrzałem się na moją lewą rękę. Czerwona rękawica. Potężna moc, która
podwajała moją siłę co każde dziesięć sekund. Używając jej, byłem w stanie
zabić nawet Boga. Był to naprawdę bardzo dobry Sacred Gear.
Buchou przybliżyła swoją twarz. Blisko! Byłaś tak blisko mnie! W następnej
chwili usta Buchou dotknęły mojego czoła.
Całus w czoło…
Stałem się niepewny z powodu tego, co czego właśnie doszło. Uoo. Uooo.
– Chyba powinnam już przestać cię rozpieszczać. Ktoś może być zazdrosny.
Znałem go. Kiedy się odwróciłem, moim oczom ukazała się jasnowłosa
dziewczyna, Asia, na twarzy której widniał wymuszony uśmiech.
– A… Asia?
– No tak… Rias-buchou jest bardzo piękna, więc nawet Ise-san będzie… Nie,
nie! Nie wolno mi tak myśleć! Boże, proszę, odpuść mi…
Chciała się pomodlić, ale nagle z jej ust wydobyło się tylko: „au!”.
Asia wyglądała na zakłopotaną. Asiu, proszę, nie rób takiej smutnej miny.
– Nie, jestem bardzo wdzięczna. Będę szczęśliwa dopóty, dopóki obok mnie
znajduje się Ise-san. Nie przeszkadza mi to, że jestem inną osobą.
– Umm, tak.
Każdy nas przywitał. Wszyscy nazywali mnie Ise i nie zapomnieli o Asi.
Świetnie. Nie mogło być już lepiej.
Buchou wstała.
Buchou, przede wszystkim stanę się najsilniejszym z Pionów. Wraz z tobą, Asią,
Kibą, Koneko-chan oraz Akeno-san będę ciężko pracował nad sobą.
Posłowie
Ostatnim bossem w tej książce jest Smoczy Król Ciemności – Czarny Szatan –
który żywi urazę do głównego bohatera. Dojdzie w końcu do zażartej walki,
gdzie główny bohater używa swojej ostatecznej techniki, Strzału Chaosu, a
boss używa Mrocznego Oddechu Typu Zero, zostając pokonany. Na samym
końcu protagonista wyrusza z dziewczyną w przestworza, by kroczyć ścieżką
miłości. Taka będzie ta książka.
Skłamałem. Wybaczcie, nikt taki się tutaj nie pojawi. Trochę mnie poniosło, bo
są tacy, którzy zaczynają czytanie od posłowia. Ale nie żałuję tego, co zrobiłem.
Cześć, z tej strony Ishibumi Ichiei. Jak wam się podobało „High School D×D”
zwane również „D×D”?
Trochę się denerwuję, bo minęły już dwa lata, odkąd wydałem książkę. Moja
ręka się trzęsła, prawdopodobnie od tego stresu, dlatego posłowie zaczęło się
dziwnym wstępem.
Ci, którzy czytają mnie po raz pierwszy, myślą pewnie: „Co z nim nie tak?
Cycki, cycki! Pochodzi z jakiejś cyckowej planety?!”.
A ci, którzy znają już moje książki, pomyśleli zapewne: „Co? Napisał to ten
autor horrorów – Ishibumi – nie? Co się z nim stało -cycki?”, więc książka ta
mogła wstrząsnąć niektórymi z was.
Cóż, dużo rzeczy dzieje się z dorosłymi. Powiedzmy więc, że zmieniłem swój
styl.
Ise nie jest tak bystry jak Wy, jest wręcz ogromnym przygłupem, więc proszę,
spójrzcie na niego przychylnym okiem.
High School DxD zaliczyć można do gatunków takich jak komedia romantyczna,
szkolne życie, walka i fantasy, a opowiada o dorastaniu Hyoudou Isseia. Książka
jest długa, jednak myślę, że ci, którzy ją przeczytali, wiedzą już, co to za
gatunki.
Główną postacią jest Ise. Drugą główną postacią jest Rias-buchou. Kolejną
bohaterką jest Asia. Historia opowiada o tym chłopaku i dwóch dziewczynach.
Fabuła będzie właściwie skupiona wokół tej trójki, podczas gdy Kiba, Koneko-
chan i Akeno-san sieją zniszczenie.
Wojna pomiędzy diabłami, Bogiem a upadłymi aniołami zakończyła się setki lat
temu, a historia skupia się na obecnej sytuacji diabłów i aniołów.
Zaczyna się, gdy większość znanych aniołów i diabłów już nie żyje.
Jestem pewien, że są wśród was tacy, którzy mają dużo nadziei i wątpliwości
dotyczących sług Rias-buchou po przeczytaniu tego tomu.
Podjąłem już decyzję z redaktorem, aby ta postać pojawiła się gdzieś podczas
rozwoju fabuły, więc na pewno tak się stanie, jeśli tylko będę kontynuować tę
serię.
Proszę więc o wsparcie, jeśli nie możecie się doczekać cycków Buchou.
I do moich przyjaciół!
http://ishibumi.exblog.jp
Ishibumi Ichiei
Odnośniki tłumacza
Źródło: „https://www.baka-tsuki.org/project
/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_1&oldid=555077”