Professional Documents
Culture Documents
Highschool DXD Tom II
Highschool DXD Tom II
Spis treści
1 Ilustracje
2 Żywot 0
3 Żywot 1: Moja praca jako demon
3.1 Część 1
3.2 Część 2
3.3 Część 3
3.4 Część 4
3.5 Część 5
3.6 Część 6
3.7 Część 7
3.8 Część 8
4 Żywot 2: Stawaj do walki!
4.1 Część 1
4.2 Część 2
4.3 Część 3
4.4 Część 4
4.5 Część 5
4.6 Część 6
4.7 Część 7
4.8 Część 8
5 Żywot 3: Trening czas zacząć
5.1 Część 1
5.2 Część 2
5.3 Część 3
5.4 Część 4
5.5 Część 5
5.6 Część 6
6 Żywot 4: Początek bitwy
6.1 Część 1
6.2 Część 2
6.3 Część 3
6.4 Część 4
6.5 Część 5
7 Żywot 5: Zasługi na polu bitwy
7.1 Część 1
7.2 Część 2
7.3 Część 3
7.4 Część 4
7.5 Część 5
7.6 SZACH MAT
7.7 KONIEC GRY
8 Żywot ∞ vs Moc ∞: Przybyłem, aby spełnić obietnicę!
8.1 Część 1
8.2 Część 2
8.3 Część 3
8.4 Część 4
8.5 OJCIEC X OJCIEC
8.6 OSTATNI POCAŁUNEK
9 Nowy żywot
10 Posłowie
11 Odnośniki tłumacza
Ilustracje
Okładka
Żywot 0
Nazywam się Hyoudou Issei. Znajomi i rodzina mówią mi Ise. Aktualnie
uczęszczałem do drugiej klasy liceum. Niestety, nie byłem normalnym
licealistą, a to dlatego, że byłem diabłem. Nie, mówię serio. Tak po prostu
zostałem wskrzeszony jako demon. Cóż, może to nie jest teraz takie ważne. Po
prostu myślcie o mnie jak o przeciętnym uczniu szkoły średniej.
Byłem trochę zdezorientowany z powodu rzeczy, które się właśnie działy wokół
mnie. Z nieznanej mi przyczyny byłem w miejscu przypominającym kaplicę.
Otaczały mnie znajome twarze.
Łysol Matsuda, i okularnik, Motohama – moi dwaj źli kumple – patrzyli na mnie
zazdrosnymi oczyma, a z ich ust płynęły barwne wiązanki.
Byłem ubrany w biały smoking. Hmm, normalnie jak podczas ślubu! Zaraz, czy
to właśnie nie był ślub? Nawet w tle dało się słyszeć melodię ślubną. Co, ja!? To
mój ślub!? Zaniemówiłem z powodu tej niespodzianki. Zaraz… Kto był moją
panną młodą?
– Ise, nie denerwuj się – usłyszałem znajomy głos, który dochodził zza moich
pleców.
Wokół nas rozległy się krzyki oburzenia. No cóż, nie było nikogo, kto by mi
pogratulował… O rany, to był nasz ślub! O boże. Kiedy tak, do diaska,
pogłębiliśmy nasze relacje? W jaki sposób skończyliśmy właśnie na ślubnym
kobiercu? Nie znałem na te pytania odpowiedzi, ale jeżeli miałem poślubić
kobietę moich marzeń, to niczego więcej nie było mi trzeba.
Małżeństwo tworzą mąż i żona, a to z kolei równa się rodzinie. W skład rodziny
wchodzą także dzieci. Dzieci trzeba zrobić, a to wiąże się z seksem, który
oznacza noc poślubną… noc poślubną… NOC POŚLUBNĄ!?
– Chodź tutaj, Ise. – Widziałem oczyma wyobraźni nagą Buchou leżącą na łóżku.
To oznaczało, że mi pozwala? Znaczy się, byliśmy po ślubie i musimy stworzyć
rodzinę, a do tego niezbędne są dzieci. A one powstają w wyniku pewnej
rzeczy… A tą rzeczą jest seks… Mogłem uprawiać seks z Buchou!?
Co!? A tak, już pamiętam! Była to pierwsza rzecz, którą musiałem zrobić!
Pocałunek w kaplicy! Pocałunek z Buchou! Kiedy oderwałem się od rozmyślań,
miała zamknięte oczy, a jej twarz się zbliżała do mojej. Mogę!? Mogę, prawda!?
Tak! Tak! Twoje usta są moje! Wyglądały na takie delikatne. Pomadka
sprawiała, że błyszczały, co podniecało mnie jeszcze bardziej.
… Kto to? Kiedy się odwróciłem, kaplica zniknęła, a wraz z nią Buchou i cała
reszta! Zaraz, gdzie ja się znalazłem? Zacząłem tracić wszelkie zmysły, wpierw
dotyk, potem wzrok i słuch. Przede mną, rozpościerała się głęboka ciemność.
Nie mogłem niczego usłyszeć. Niczego…
– Do mnie.
Wah! Ten dźwięk nie wydobył się z moich ust, ale strasznie się wystraszyłem.
Oczywiście, każdy by się przestraszył, gdyby wielki potwór pojawił się przed
nim. Miał ogromne oczyska koloru krwistoczerwonego. Wielka szczęka, od
ucha do ucha, z której wystawało wiele kłów. Na jego czole znajdował się gruby
róg. Czerwona łuska, która pokrywała jego ciało, wyglądała jak płynna lawa.
Jego ogromne kończyny przypomniały gałęzie gigantycznego drzewa. Pazury
wyglądały na bardzo ostre, co jeszcze bardziej potęgowało przerażenie. A na
koniec, dwie pary skrzydeł, które wyrastały z jego boków, powodowały, że
wydawał się być kolosalnych rozmiarów.
– Zjeść? Ciebie? – odezwał się, jakby czytał mi w myślach. – Kogoś takiego, kto
wygląda, jakby miał tak paskudny smak? Uważaj, już to robię. Nie, nie o to mi
chodzi. Chciałem się tylko przedstawić partnerowi, u boku którego teraz
przyjdzie mi walczyć.
– Wiesz to, czyż nie? Pewnie o tym myślałeś. Tak, zgadza się. Jestem dokładnie
tym, o czym myślisz. Porozmawiajmy jeszcze kiedyś. Tak jest, partnerze.
Kiedy spojrzałem na moją lewą rękę, była ona pokryta czerwonymi łuskami i
wyglądała naprawdę dziwnie z powodu tych ostrych pazurów.
Moje serce biło bardzo szybko. Podniosłem się i otarłem pot z czoła. Wow, ale
go dużo. Byłem zdumiony jego ilością. Jednocześnie zauważyłem, że otarłem się
lewą ręką. A ta ostatnia scena podczas snu… Ten czerwony smok…
Wszystko wyglądało jak jakaś fantastyczna historyjka, więc nie chciało mi się w
to wierzyć. Pod koniec snu moja ręka stała się łapą tego potwora, jednak teraz
wszystko było z nią w porządku. Jednakże rozumiałem, że coś w niej rezyduje.
– Już schodzę!
Część 2
– Haaa……haaaa………haaaaa……
– Hej, nie biegaj tak żałośnie, albo dodam tobie dziesięć dodatkowych serii.
jechała Buchou, która ciągle mnie bezlitośnie poganiała. Była ostra jak zawsze.
Jednak zanim to się stanie, musiałem stać się silniejszy, tak jak powiedziała
Buchou. Siła była niezwykle ważna w świecie diabłów. Im silniejszy byłeś, tym
łatwiej wspinałeś się po drabinie hierarchii. Mogłeś również awansować za
pomocą posiadanej wiedzy lub umiejętności, jednak ja w tej chwili nie
posiadałem żadnej z tych rzeczy, dlatego też musiałem polepszyć swoją
kondycję. Z tego powodu przedsięwziąłem decyzję o porannych treningach, ale
Buchou traktowała mnie naprawdę na spartańskich warunkach.
Kiedy wbiegłem na teren parku, który był naszym celem, zatrzymałem się. Z
Część 3
– Twoja moc ma wielkie znaczenie dopiero wtedy, gdy masz dobrą kondycję.
BAC
– Au! – zostałem uderzony w tyłek, a z moich ust wymknął się ten mały okrzyk.
Nie, nie jestem masochistą ale...
– Znowu masz brudne myśli – skarciła mnie – Ruchy twoich bioder są dość
nieprzyzwoite.
– Przepraszam!
– Dziękuję.
– Coś się stało, Buchou? – Kiedy ją zapytałem, ta wydawała się być zaskoczona,
zakaszlała i odpowiedziała:
– Nie, to nic. Jednak nadszedł już czas. Postanowiłam zrobić to dzisiaj, także
chodźmy już do domu Iseia.
Co? Dlaczego? Mojego domu? Nadszedł czas? Co niby mieliśmy u mnie robić?
Część 4
– To jest…?
Byłem bardzo zaskoczony, ponieważ przed moim domem stało pełno pudeł. Co
to miało być? Na pudłach nie było niczego, co by wskazało nadawcę. Miałem
A…
Spotkanie rodzinne, które jest znane wszystkim na całym świecie. Jest również
idealną okazją do omówienia najważniejszych spraw. Do rodziców, którzy mają
wielki autorytet, należy ostateczna decyzja, a my, ich dzieci, musimy starannie
dobierać słowa, aby rozmowa przebiegła szybko i sprawnie. Jednak moi
rodzice, którzy winni mieć swój autorytet, z łatwością ulegali Buchou. Jej oczy
miały moc, która jej to umożliwiała.
Nie zostawi suchej nitki nawet na własnym synu. Zaraz, co on miał na myśli,
mówiąc: „potwór, który nie potrafi powstrzymać swojej żądzy seksu”…? No cóż,
mógł posunąć się jeszcze dalej, więc nie będę robił żadnych kłótni. Jednak miał
rację – jeżeli dziewczyna chciała gdzieś zamieszkać na czas szkoły, to powinna
była zwrócić się o to do koleżanki. Nawet moja matka się z tym zgadzała.
Jeśli taka piękna blondyneczka pozostałaby z potworem takim jak ja, moi
rodzice nie mogliby sobie wyobrazić, co by mogło się dziać. Był to dla nich
wielki problem. Ale ja bym nic nie zrobił! Czy nie byłem godzien zaufania…?
Zeszło nam dużo czasu, żeby przedstawić im całą sytuację. Nie wydawało mi
się, żeby Buchou jakoś próbowała zaradzić na odmowę moich rodziców, za to
wciąż mówiła z uśmiechem:
– Tak! Ise-san uratował mnie, ryzykując własne życie! Jest moim zbawcą. Nawet
w szkole służy mi pomocą. W klasie… – I zaczęła tłumaczyć, jak to jej
codziennie pomagam. Wspominała nawet o mało istotnych rzeczach, które
bardzo wyolbrzymiała.
Ooooooooch… to było takie krępujące, że chciałem zapaść się pod ziemię. Moi
rodzice wciąż powtarzali: „Umm, naprawdę Ise tak zrobił?” oraz „Służy
pomocą?”, a na ich twarzach widniał ślad dumy z syna. A potem Buchou użyła
ostatecznego argumentu:
– Trening przedmałżeński!?
Co do!? Ja oraz moi rodzice krzyknęliśmy głośno. Na twarzy Asi rysowało się
jedno wielkie zapytanie.
ŁZY
– … Widząc, jakim chłopakiem jest Ise, byłem pewien, że nigdy nie doczekam
się wnuków. Martwiłem się tym tak bardzo, że myślałem, iż ja dożyję
C-co… Teraz to pojechałeś… Znaczy się, dlaczego tak o mnie myślał? Moja
mama ocierała łzy. Zaraz, ty też płaczesz!?
Asia nie rozumiała, co mój tata sugerował, i tylko uśmiechała się. Matka, która
to widziała, zaczęła płakać jeszcze bardziej.
– Czy to jest w porządku? Nie będzie to… kłopotem… jeżeli zostanę? – zapytała
Asia.
Och, już zrozumiałem, więc to był główny powód. Asia mieszkała u Rias-
buchou, w jednym z pokoi w starym budynku szkolnym.
Asia była dość zmieszana, jednak kiedy zobaczyła uśmiech na twarzy Buchou,
również się uśmiechnęła.
– Narzeczona, co…?
Część 5
– Piękną mamy dzisiaj pogodę. Ise-san, dzisiaj na WF-ie gramy w softballa [2]. To
będzie mój pierwszy raz, kiedy w to zagram, więc nie mogę się już doczekać!
Asia szła wesoło do szkoły, a ja kroczyłem tuż obok niej. Nigdy nie przeszło mi
przez myśl, że moją drogę do szkoły będę pokonywał kiedykolwiek w
towarzystwie takiej piękności. Wzrok innych uczniów, którzy zmierzali w tym
samym kierunku, był bardzo wrogi.
– Bzdura… co to ma znaczyć…?
Fuhahaha!
Kiedy tylko twarz tej piękności znajdowała się naprzeciw mojej, czerwieniłem
się… No cóż, wciąż byłem młody.
– N-nie, nic takiego – odpowiedziałem. – Przy okazji Asiu, masz jakieś problemy
w szkole? Dobrze ci się układa z innymi dziewczynami?
Właśnie o te rzeczy martwiłem się najbardziej. Jeszcze nie tak dawno była
zakonnicą, a teraz została umieszczona w tej szkole. Z racji, że miała
kompletnie odmienny styl życia od naszego, mogła się tutaj gubić. Oczywiście,
kiedy tylko mogłem, to pomagałem jej, jednak bardziej liczyło się to, czy inne
dziewczyny ją zaakceptują. Była w dobrych stosunkach z dziewczynami z Klubu
Okultystycznego, ale zastanawiałem się, jak przyjęli ją w naszej klasie. Nie
mówię, że dokuczali jej z powodu tego, że nie była zaznajomiona z tutejszym
stylem życia, ale… Nie potrafiłem przestać się o to zamartwiać. Nic takiego nie
zauważałem, jednak mogło się to dziać za moimi plecami.
– Wszyscy są dla mnie bardzo mili – powiedziała. – Uczą mnie naprawdę wielu
rzeczy, a ja mogę zaznajomić się z tutejszą Japońską kulturą. Mam wielu
przyjaciół, nawet zaproponowano mi wspólny wypad na zakupy.
Dobrze słyszeć. Na szczęście, jej stosunki z innymi były dobre. Nareszcie jedno
z moich zmartwień odeszło.
Jak tylko weszliśmy do klasy, łysol Matsuda i okularnik Motohama zbliżyli się
do Asi. Byli oni moimi kumplami. Uchodzili za największych zboczków w szkole,
dodając do tego jeszcze mnie.
– Zgadza się. Przywitanie z rana przez piękność, tchnęło w nas nowe życie.
BĘC!
– Słyszałeś o czym?
– I co z tego?
Hmm… Nie miałem pojęcia, skąd się o tym dowiedział, ale najwyraźniej musiał
usłyszeć krążące plotki. Uśmiechnąłem się, żeby się wkurzyli, a potem
powiedziałem:
– !?
– !?
drżało.
– Powiedz, może nawet jeszcze gotuje dla ciebie? - tym razem, spytał
Motohama.
– O rany… nie mów tak, zawstydzasz mnie. – Asia zaczerwieniła się, próbując
schować swoje czerwone policzki pod dłońmi.
Płacz sobie, ile chcesz, mój przyjacielu. Tak jak powiedział, zaczęło mi się
ostatnio powodzić wśród piękności. Zwłaszcza z Asią, z którą codziennie
chodziłem do szkoły. Hmm, Rias-senpai i Akeno-senpai również się o mnie
troszczyły… Ta, miał rację. Przeskoczyłem do grupy ZWYCIĘZCÓW. Z
pewnością byłem w grupie zwycięzców. Chyba doświadczałem najlepszych
chwil w moim życiu. Powinienem rozkoszować się nimi, a potem wspominać i
nie żałować niczego.
– Ise – zaczął mówić, jednocześnie zbliżając się do mnie powoli – nie uważam,
że przedstawienie nam pojedynczej dziewczyny będzie czymś złym. Znaczy się,
przedstaw nas komuś jeszcze. Błagam cię. Proszę.
Jego głos był niski, ale brzmiał poważnie. Ale przedstawić… Jedyne boginie,
które znałem, były te, o których wspominałem. Innymi słowy, nic nie łączyło
mnie z resztą dziewczyn. A tamte były diablicami… No cóż, mimo że nimi były,
to wciąż pozostawały słodkie i urocze.
Hmmm? A no tak, prawda... Była jeszcze jedna osoba, która się do tego
nadawała. Wyjąłem swoją komórkę i zacząłem szukać imienia. Tak, miałem je.
Zatem załatwione.
Zadzwoniłem do tej osoby. Rozmawialiśmy kilka minut, a ta osoba nie miała nic
przeciwko. To dobrze.
– Więc – zacząłem mówić, gdy do nich wróciłem – znalazłem kogoś, kto się z
wami spotka. Zabierze ze sobą również swoje przyjaciółki. Tutaj macie jej
numer, jednak wpierw skontaktujcie się z nią przez e-mail. Chyba jesteście
zadowoleni?
– Dzięki! – Matsuda, który jeszcze chwilę temu leżał na ziemi, poderwał się do
góry i wyrwał telefon z moich rąk.
Hej, hej, co za nagła zmiana! Dopiero co sekundę temu płakał… naprawdę, ten
gość… Obaj zapisali numer w swoich telefonach.
– Jaką osobą jest ona? Oczywiście ma piękną urodę, prawda? – Matsuda spytał
o nią. Odpowiedziałem, drapiąc się po policzku:
Najlepiej byłoby chłopaki, jakbyście sami o to zapytali go. Nawet ja, nie znałem
prawdziwego powodu.
Część 6
Nocą.
– Oryaaaaaaaaaaaaa!
Pedałowałem z całych sił. Kiedy dotarłem do celu, Asia, która przez ten cały
czas siedziała za mną, włożyła ulotkę do skrzynki na listy.
– Gotowe.
– Okay.
Tak, pomagałem w tym Asi. Właśnie z tego powodu, przez kolejne dwa miesiące
wciąż musiałem jeździć na rowerze.
– Asiu, nie miałaś nigdy wcześniej do czynienia z rowerami, tak? Zatem ktoś
musi jeździć za ciebie.
– Umm, wybacz, nigdy nie miałam okazji do spróbowania jazdy na nich… Ale
przecież mogłam roznosić ulotki pieszo…
Była to najszczersza prawda. Nie dlatego, że nie umiała jeździć na rowerze, ale
z tego powodu, że nie mogłem dopuścić do tego, żeby sama chodziła po
nieznanym sobie miejscu. Niecały miesiąc temu przyleciała do Japonii z
Północnej Europy. Nie wiedziała zbyt dużo o tutejszej kulturze. Kiedy tylko stała
się demonem, posiadła umiejętność rozumienia japońskiego, aczkolwiek sam
język nie był tylko ważny. Więc, dostosowanie się do japońskiego stylu życia
było także warte poświęcenia uwagi. Asia była dla wszystkich uprzejma, jakby
nie znała prawdziwego świata. Nigdy nie było wiadomo, co może się jej
przydarzyć. Kiedy tylko o tym pomyślałem, martwiłem się jeszcze bardziej.
Oświadczyłem zatem Buchou: „Pomogę Asi!”, a ona zaakceptowała moją prośbę
natychmiastowo. Byłem jej tak wdzięczny! I tak właśnie zaczęło się moje
pomaganie Asi – w nocy jeździłem na rowerze po osiedlu.
– Tak. Nie możemy wchodzić do miejsc, gdzie zbierają się dusze i rezyduje
lokalne bóstwo, tak? Dość trudno zrozumieć mi japońskie bóstwa, gdyż jestem
chrześcijanką…
– … Zachwyciłam się tym. Po prostu… w tym filmie, oni też jechali na rowerze.
Jeżeli nawet, to ja… Fufufu…
Hmm? Teraz mówiła o wiele radośniej. Nawet zacisnęła mocniej ręce wokół
moich bioder. Nie wiedziałem, o co jej chodziło, no ale dobra. Jeśli Asia była
szczęśliwa, to wszystko było dobrze.
Tego wieczora, można było odczuć powiew przyjemnego, lekkiego powietrza.
Część 7
– Już jesteśmy!
– Ara ara, dobra robota. Przyrządzę dla wszystkich zieloną herbatę. – Pierwszą
osobą, która nas przywitała, była wiceprzewodnicząca klubu, Himejima Akeno-
san, która pełniła ważną rolę w naszym domu.
Chodziła do klasy trzeciej, a na jej twarzy zawsze widniał uśmiech. Miała długie
i jedwabiście czarne włosy i reprezentowała sobą to, co nazwać mogłeś
japońskim ideałem piękności. Włosy miała spięte w kucyk, co było naprawdę
rzadkim widokiem wśród młodych. Wraz z Buchou należała do dwójki
najlepszych, starszych siostrzyczek naszej szkoły! Były popularne zarówno
wśród dziewczyn jak i chłopaków i uchodziły za prawdziwe boginie.
– Hej. Jak tam nocna randka? – Kolesiem, który obdarzył mnie uśmiechem, był
Kiba Yuuto, pieprzony przystojniak. Był szkolnym księciem, który zdobył serca
prawie wszystkich dziewczyn. Był moim przeciwnikiem, ponieważ
nienawidziłem przystojniaków.
– Buchou, wróciliśmy.
Ostatnio coraz częściej się jej to zdarzało. Kiedy wydawała nam polecenia,
robiła to jak zawsze z gracją, ale myślami pozostawała gdzieś indziej. Ilość
westchnień, które czyniła za dnia, również wzrosła. Chyba miała jakąś sprawę
do załatwienia, którą nie powinniśmy byli się interesować. No cóż, w końcu
była wysokoklasowym demonem.
Ee! Naprawdę!?
Ahh. Buchou, mogłabyś nie zastraszać swoich sług. Czuję się trochę
zakłopotany, kiedy mówisz to do mnie.
– Akeno, sprawdź czy Asia ma wystarczającą ilość demonicznych mocy, aby móc
używać magicznego kręgu.
– Tak, Buchou. – Akeno-san położyła dłoń na czole Asi, po tych słowach Buchou.
Wątłe światło zaczęło promieniować z jej palców i wyglądało to trochę tak,
jakby coś czytała. – Po tym przypadku z Iseiem postanowiliśmy, że będziemy
sprawdzać nowych. Myślę jednak, że tutaj nie będziemy mieć takiego
problemu.
Poczułem się trochę smutno na jej słowa. Było dokładnie tak, jak powiedziała.
Mój diabelski debiut był okropny. W celu teleportacji przez magiczny krąg,
potrzebna była magia. Niezbyt dużo, kapeńka, maleńka szczypta. Jednak ja, jej
nie posiadałem i przez to nie byłem w stanie się teleportować do klienta przez
co musiałem dojechać do niego na rowerze. Wszystko wskazywało na to, że
byłem pierwszym takim przypadkiem w historii. Mimo wszystko, do tej pory
odpowiadałem na wezwanie klientów rowerem. Ech, to takie żenujące…
Mówiąc Goniec, Buchou miała na myśli rolę Asi jako demona. Diabły
posługiwały się zasadami ludzkich szachów w stosunku do swoich sług. Demon,
który był panem, pełnił funkcję Króla, a jego podwładni mogli być Królową,
Wieżą, Gońcem, Skoczkiem albo Pionem. System ten nazwano diabelskim
pionkiem. Został on powołany do życia w celu umożliwienia walki z małą ilością
żołnierzy. Wszystko było spowodowane dużymi stratami diabłów w Wielkiej
Wojnie, toczonej przeciwko upadłym aniołom i Bogu, przez co trzy frakcje
bardzo ucierpiały. Tak powiedziała mi Buchou.
Przypadek pierwszy
…Niedobrze.
Przypadek drugi
…Piersi Asi?
Przypadek trzeci
…...
Nie mogłem na to pozwolić. Właśnie, nie! Chodziło w końcu o Asię! A ona nie
będzie w stanie odmówić na czyjąś prośbę! Asia, która swoją pracę traktowała
bardzo poważnie, byłaby w stanie poświęcić własne ciało, żeby wykonać swoją
robotę!
– Buchou! Będę niespokojny, jeżeli Asia pójdzie sama! Już oczami wyobraźni
widzę, jak jakieś dziwadło prosi ją o jakieś chore życzenie!
– Ise. My, diabły z domu Gremory, nie zajmujemy się tego typu życzeniami.
Oczywiście istnieją tacy, którzy obsługują ludzi o takich zachciankach, jednak
nasze zlecenia są bezpieczne. Nawet diabły mają pewne granice, których nie
przekraczają.
– Dziękuję bardzo! Asiu! Nie musisz się już martwić, ja zajmę się tymi
zboczkami! Teraz możesz spokojnie nawiązywać kontrakty!
– Ara-ara, znalazł się, klient, który nas potrzebuje, a jego życzenie jest w stanie
spełnić nawet Asia.
– Chodźmy, Asiu!
Część 8
Weszła do łazienki. Nie mogła przestać się uśmiechać, bowiem była tak radosna
z tego, że udało się jej nawiązać swój pierwszy kontrakt. Poszedłem do swojego
pokoju, żeby choć trochę odpocząć przed jutrzejszym dniem. Tak jak każdej
nocy, moje całe ciało było obolałe.
BŁYSK
Nagle podłoga w moim pokoju zaczęła świecić. Pojawił się na niej doskonale
znany mi symbol. Był to znak naszego domu! Magiczny krąg domu Gremory.
Zaraz, kto to? Znaczy się, dlaczego w moim pokoju? Czy ktoś próbował się tutaj
Personą, która wyszła z magicznego kręgu, był nie kto inny jak Rias-buchou.
Ale czemu jest w moim pokoju? Miała spokojną minę. Podobnie jak w pokoju
klubowym. Kiedy mnie zauważyła, zbliżyła się do mnie. I powiedziała coś, co
mnie zaskoczyło.
– Kochaj mnie.
ŚCIĄGA
Ściągnęła swoją spódniczkę, a jej bielizna stała się widoczna dla mych oczu!
Guha!! Jej nieskazitelne białe majteczki aż promieniowały światłem! Jej piękne,
długie nogi były idealne! A jej ud nie mógłbyś przestać macać! I właśnie wtedy
sięgnęła do biustonosza!
– B-Buchou! Co jest…!?
Opuściła swój stanik! Jej piersi, oparte o biustonosz, wreszcie były dla mnie
dostępne! Nie mogłem oderwać od nich wzroku! Były biało-śnieżne i ogromne!
Na ciele Buchou pozostały już tylko majteczki. Ona sama zrobiła głęboki wdech
i zbliżyła się do mnie.
– Jeżeli będą na to dowody, oni nie będą mieli nic do gadania. Jedyną osobą,
która jest mi bliska i z którą mogę to zrobić, jesteś ty.
Ja!? Zupełnie nie wiedziałem co się działo, ale najwyraźniej wybrała mnie do
swojego pierwszego razu!? Ale spotkał mnie honor! Chciałem tak powiedzieć,
ale nie miałem odwagi!
– Oczywiście masz w sobie braki, ale nadajesz się do tego. – Położyła na moim
policzku swój palec. Moje serce biło jak szalone. Czułem, jak coś
niesamowitego przenika przez moje ciało! – Jesteś jedynym, który na moją
prośbę by to zrobił i dotrwał do końca.
– B-Buchou…
PSTRYK
– To również mój pierwszy raz, dotrwajmy do końca pomimo faktu, że nikt z nas
nie ma w tym doświadczenia. W porządku, to dosyć proste. Musisz włożyć to –
tutaj wskazała na moje krocze – w to. – Wskazała na swoją intymną część ciała.
ŚCISKA
TRYSK
Teraz przeszła do tego. Rzeczywiście, czułem je. Kiedy przyjrzałem się jej
uważniej, była zaczerwieniona… Zatem też się stresowała? Buchou, która
zawsze zachowywała się z gracją, była zdenerwowana z powodu swojego
pierwszego razu… Nagle zaczęła zdejmować ze mnie ubranie!
Uuuuuaaaaaaah!! Byłem rozbierany przez nagą dziewczynę!
KABOOM!
Wraz z tym mój mózg eksplodował. Wiedziałem już, że nie byłem w stanie
okiełznać swojego dzikiego instynktu ani chwili dłużej. Chwyciłem ją za
ramiona i przewróciłem na plecy! Na moim łóżku, tuż pode mną, leżała
kompletnie goła dziewczyna i mówiła, że mogę ją przeruchać! Zdecyduj się,
Hyoudou Issei! Nie wiedziałem z jakiego powodu, ale mój czas nadszedł!
Musiałem to zrobić! Ale zaraz, czy to naprawdę w porządku!? Z drugiej strony
nie byłem w stanie się kontrolować, jeżeli kobieta, którą podziwiałem, mówiła
takie rzeczy! Przełknąłem ślinę i zrobiłem duży wdech. Naparłem swoim ciałem
na nią…
BŁYSK
Podłoga w moim pokoju znów zaczęła świecić. C-co do…!? Buchou westchnęła
na widok tego.
Symbol okręgu należał do… domu Gremory? Kto to był? Kiba? Akeno-san?
Koneko-chan? Zaraz, mimo wszystko, jeżeli byłby to ktoś z nich, to zastanie nas
w takiej sytuacji nie byłoby zbyt dobre!!
Jednak myliłem się, a osoba, która wyszła z kręgu, miała srebrne włosy. Jej
ubiór przypominał strój pokojówki. Pokojówka? Przemówiła, kiedy nas ujrzała.
– Jeżeli bym tego nie zrobiła – przemówiła – zarówno otou-sama jak i onii-sama
nie wysłuchaliby mnie.
– Moje dziewictwo jest moją sprawą. Co jest złego w oddawaniu jego komuś,
komu ufam? I nie nazywaj tak mojego ślicznego sługi. Nawet jeśli jesteś to ty,
to nie odpuszczę ci za takie coś, Grayfio.
– Tak czy inaczej – ciągnęła dalej – jesteś następczynią domu Gremory, więc
proszę cię, nie pokazuj swej szlachetnej skóry mężczyźnie, jeżeli nawet
znajdziesz się w takiej sytuacji.
SZCZYPNIĘCIE
– Grayfio, przyszłaś tutaj z własnej woli? A może dom cię tutaj przysłał…? Albo
onii-sama?
– Naprawdę? Ty, która jesteś Królową brata, przyszłaś tutaj osobiście. Znaczyć
może to tylko jedno. Tak, rozumiem. – Zaczęła się ubierać. Jej piękne nagie
ciało znów stawało się niedostępne dla mojego wzroku. – Przepraszam, Ise.
Zapomnijmy o tym, co przed chwilą się wydarzyło. Nie myślałam trzeźwo.
Zapomnijmy o tym.
CAŁUS
Część 2
Rankiem. Wraz z Asią szliśmy do szkoły. Wciąż przecierałem sobie oczy, gdyż
przez całą noc nie zmrużyłem oka. Niech to. Kuuuuuuuurna! Tak bardzo
żałowałem! Tak bardzo! Cierpiałem z tego powodu! Delikatne piersi Buchou
były w moich dłoniach, a widok jej nagiego ciała podziałał na mnie jak pocisk!
Nie miałem wyjścia i w środku nocy wstałem i zacząłem się masturbować!
Przez całą noc! Musiałem zadowolić się samodzielnie, ponieważ byłem tak
napalony! Właśnie przez to byłem tak bardzo zmęczony!
Kiedy spojrzała się na mnie swoimi czystymi oczyma, poczułem wtedy, jak
bardzo miałem brudne sumienie! Wybacz, Asiu. Robiłem coś, o czym nie
powinnaś była wiedzieć. Znaczy się, nie mogłem ci powiedzieć, że zeszłej nocy
Buchou chciała się ze mną kochać.
Zmierzaliśmy ku szkole, a moje nogi poruszały się ociężale. Kiedy byliśmy już o
krok od klasy…
BĘC!
– O co wam chodzi?
– Nie odpierdalaj teraz szopki! Kurwa! Co to miało być? Wyglądał jak koleś z
mangi o sztukach walki! I czemu do licha nosił ubrania gotyckiej lolity!? Czy to
jakiś nowy rodzaj broni!?
Chyba spotkali się z nim wczoraj i było to dla nich stanowczo za dużo. Mil-tan
był moim stałym klientem i osobą, z którą nawiązałem kontrakt. Był dziewczyną
zrodzoną przez mężczyznę, który posiadał niesamowite muskuły, a wzorował
się na mahou-shoujo[4]. Pierwszym, co rzucało się w oczy w jego wyglądzie, był
strój lolity oraz kocie uszy, które nosił. Pewnie wszystko powyższe, co
powiedziałem, może wydawać się bezsensowne, ale nic nie mogłem poradzić –
taka była rzeczywistość. Posiadał ciało mężczyzny, ale wewnątrz był istną
dziewicą! Było to jedyne wyjaśnienie, które przyjąłem do świadomości.
O żesz… Było ich znacznie więcej…? Już na samą myśl o tym drżałem ze
strachu. Gdzie oni byli wytwarzani? O tak, z pewnością nie chciałem stanąć z
nimi twarzą w twarz…
– Bredzili cały czas o jakimś świecie magii! Co to kurwa jest jakiś magiczny
świat Serabenii”!? Nie znam niczego takiego! – Matsuda kontynuował swoją
wypowiedź, cały czas potrząsając mną agresywnie.
Część 3
Miał poważną minę. Co? O co chodziło? Otworzyłem drzwi bez żadnych obaw.
Wewnątrz siedziały Buchou, Akeno-san, Koneko-chan oraz srebrnowłosa
Grayfia-san! Wyglądała wspaniale, podobnie jak zeszłej nocy. Buchou miała
bardzo niezadowoloną twarz, Akeno-san uśmiechała się jak zawsze, jednak dało
się zauważyć w jej minie powagę. Koneko-chan siedziała cicho na krześle w
kącie pomieszczenia. Wyglądała tak, jakby nie chciała się w to mieszać. Pokój
pogrążył się w grobowej ciszy, nikt nie wypowiedział ani słowa. Kiba wyszeptał:
„Nie jest dobrze”. Nasza trójka wkroczyła, jednak nie była to atmosfera, w
której mogliśmy cokolwiek powiedzieć. W takim oto napięciu byli wszyscy. Asia
również była zaniepokojona tym tak bardzo, że złapała mnie za koszulę.
Pogłaskałem ją po włosach, żeby choć trochę się uspokoiła. Buchou rozejrzała
się po wszystkich i przemówiła:
– Prawda jest taka, że… W tym samym momencie, kiedy zaczęła mówić, na
podłodze zajaśniał magiczny krąg. Co…? Teleport? Jednak wszyscy z domu
Gremory byli tutaj. Może był to ktoś, kto podobnie jak Grayfia, służył? Już po
chwili otrzymałem odpowiedź, a moje przypuszczenia okazały się błędne, a ja
zdałem sobie sprawę, że jako demonem posiadałem wielkie luki w wiedzy. Znak
domu Gremory przemienił się w jakiś inny. Co!? Co takiego!? To nie był nasz
symbol!?
Feneks? Zatem nie był to nikt z Gremory! Światło rozświetliło cały pokój, a z
magicznego kręgu wyłoniła się osoba.
BŁYSK
Z okręgu buchnęły płomienie. Ale gorąco! Zza płomieni dało się dojrzeć
sylwetkę mężczyzny. Kiedy rozłożył ręce, ogień zniknął.
Ubrany był w czerwony garnitur. Nosił go dość swobodnie, więc nie miał
krawatu, a przez niedopiętą koszulę dało się dojrzeć muskularną klatkę
piersiową. Wyglądał, jakby był koło dwudziestki. Był dość przystojny, ale
przypominał bardziej typka spod ciemnej gwiazdy. Dłonie trzymał w
kieszeniach. Wyglądał jak żigolak. A może był diabelskim żigolakiem? Jego
pewna siebie twarz wnerwiała mnie. Jeżeli Kiba miałby być osobą spokojną, to
on był dziką.
Kiedy zwrócił swój wzrok na mnie, mogłem przysiąc, że wyglądał, jakby patrzył
się na jakiegoś bezwartościowego śmiecia. Zdenerwowałem się tym jeszcze
bardziej.
Jego głos różnił się niezmiernie od tego, którym mówił do Buchou. Wyraźnie
lekceważył mnie. Byłem w stanie wyczuć nienawiść, która od niego aż buchała.
Ale powiedziałem to, co miałem do powiedzenia!
UPADA
Upadłem jak rażony gromem na widok jego reakcji. Zdawał się w ogóle tym nie
przejmować. Gu… To naprawdę zabolało. No dobra, więc masz mnie w dupie,
zgadza się?
– T-tak.
Dlaczego koleś taki jak on był powiązany z Buchou? Przyjaciel? Czyżby był jej
przyjacielem z dzieciństwa? Jednak prawdziwy powód przerósł moje
najśmielsze oczekiwania.
Część 4
– Ummm, Ise-san, czy coś się stało? – siedząca tuż przy mnie Asia zapytała ze
zmartwioną miną. Co!? A no tak, w końcu w myślach oświadczyłem wygraną
przeciwko Raiserowi.
– Dziękuję, Asiu.
– Tak, już to słyszałem. Ale moja Rias, to nic nie da. Zdaje mi się, że twój dom
chce za wszelką cenę wyjść z kryzysu.
– Ale nie wyjdę za ciebie, Raiser. Poślubię tego, z kim będę chciała być. Nawet
diabły, które przestrzegają pradawnych zasad, mają prawo wyboru.
PŁOMIENIE!
Oboje zrobili poważną minę na jej słowa. Wyglądało to tak, jakby się jej bali.
Czyżby brat Buchou był naprawdę tak potężny? Nie wiedziałem nawet o tym, że
Grayfia-san była taka silna. Nie wyczuwałem od niej niczego. Buchou schowała
swoją aurę. No, zostaliśmy uratowani przed najgorszym scenariuszem. Grayfia-
san zabrała głos po tym, jak upewniła się, że nikt nie będzie już walczył:
– Ojou-sama, jeżeli tak bardzo chcesz, żeby liczono się z twoim zdaniem, to co
ty na to, żeby rozwiązać spór poprzez Rating Game z Raiserem-sama?
Och, chyba już sobie przypomniałem. Była to bitwa pomiędzy diabłami, w której
używali swoich sług. Pion, Skoczek, Goniec, Wieża i Królowa. Potęga, którą
pokazywałeś podczas gry, odzwierciedlała twoją pozycję w diabelskim
społeczeństwie. Ale zaraz, czy w tej grze nie mogli uczestniczyć tylko
pełnoletnie diabły, a Buchou, która tego wieku nie osiągnęła, nie mogła wziąć w
niej udziału? Grayfia-san zaczęła mówić i jednocześnie odpowiedziała na moje
pytanie:
– Jak ojou-sama wiesz, Rating Game może być rozgrywany tylko przez
pełnoletnich. Jednak jeśli jest to nieoficjalna rozgrywka, każdy może wziąć w
niej udział. Ale w takim przypadku…
Raiser.
– Fiu, zgadasz się? Nie mam nic przeciwko. Jednak jestem już pełnoletnim
diabłem i brałem udział w oficjalnych rozgrywkach. Wygrałem większość z
nich. Mimo wszystko, wciąż chcesz zagrać, Rias? – odpowiedział wyzywającym
tonem.
– Tak.
– Tak.
Wow, to wszystko stało się nagle takie poważne! Gra! Czy ja również wezmę w
niej udział!? Raiser spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Kurna, naprawdę mnie
wkurwiał.
– I co z tego?
Raisera okrążyło piętnaście osób, które miały być jego sługami. Wśród nich
była osoba ubrana w zbroję, która prawdopodobnie była Skoczkiem. Był także
ktoś, kto wyglądał na maga. Zaraz, miał maksymalną ilość podwładnych! Tak
jak w prawdziwych szachach, ilość maksymalnych pionków to piętnaście.
Wysokoklasowe diabły otrzymują je od Króla Demonów. Używając ich, można
sprawić, by ktokolwiek kogo zechcesz, stał się twoim podwładnym. Jeżeli
wybrana przez ciebie osoba posiada duże możliwości, ilość wymaganych przez
Właśnie z tego powodu istniały przypadki, kiedy to diabeł posiadał tylko jedną
Wieżę albo jednego Skoczka. Buchou natrafiła na taki sam przypadek.
Maksymalną ilość Pionów, którą można było pozyskać, wynosiła osiem, jednak
musiała zużyć je wszystkie na mnie. Raiser posiadał cały komplet piętnastu
podwładnych. Było to wspaniałym widokiem zobaczyć wszystkie szesnaście
pionków, łącznie z Królem. My mieliśmy tylko Króla, Królową, Wieżę, Gońca,
Skoczka i Piona. Zatem wychodziło sześciu na szesnastu!? Zszokował mnie ten
fakt. Nie, przepraszam. Było coś jeszcze. Nie mogłem nic na to poradzić!
Ponieważ…!
– H-hej, Rias… Ten sługa-kun tam płacze, patrząc się na mnie. – Raiser
powiedział to, spoglądając w moją stronę. Wyglądał na naprawdę
zdezorientowanego z mojego powodu. Buchou spojrzała się na mnie i,
chwytając się za czoło, zrobiła naprawdę zmartwioną minę.
Tak. Tak. Dokładnie. Płakałem, ponieważ ujrzałem swój sen. Przede mną
znajdował się mój cel. Co za szczęśliwy koleś. Wszystkie były dziewczynami.
– Odrażające.
– Hau… – Asia zaczerwieniła się. Ten widok musiał być dla niej zdecydowanie
za mocny.
Raiser oderwał swoje usta, a pomiędzy nimi rozciągała się gęsto ślina.
Następnie zaczął całować się z inną! Nie zaczynaj drugiej rundy! Znaczy się,
można było robić coś takiego ze swoimi podwładnymi!? Można!? Cholera! Jeżeli
będę dawał z siebie wszystko, to pewnego dnia osiągnę coś takiego!
Byłem pełen złości i zazdrości, więc podniosłem swoją lewą rękę do góry i
krzyknąłem. Pokryła się ona w czerwonym świetle, a chwilę później pojawiła się
na niej czerwona rękawica ze znakiem smoka. Boosted Gear, który był podobno
jednym z najpotężniejszych Sacred Gear. Dawał on potężną ilość mocy
posiadaczowi. Wskazałem nim na Raisera i powiedziałem.
– Co takiego? Czy przed chwilą nie patrzyłeś na mnie z zachwytem, tak zwany
kobieciarzu?
Gu…! Miał rację. – Z-zamknij się! Jest pewna różnica co do Buchou! W twoim
przypadku, będziesz flirtował z innymi, nawet jak się z nią ożenisz!
– Dupa, nie bohater! Jesteś zwykłym ptakiem! Ognisty ptak feniks? Hahaha! To
prawie jak smażony kurczak!
Moja duma! Mój Boosted Gear! Podwajał moją moc co każde dziesięć sekund, a
po jakimś czasie byłem w stanie osiągnąć moc, która mogła pokonać nawet
Boga!
[BOOST!!]
KASAHINN!
Dało się słyszeć głośny hałas… Au… Czułem ból w całym ciele… Co się stało?
– Gahaa!
– Jesteś słaby.
– Ta, z którą właśnie przyszło ci walczyć, jest moim Pionem, Mira. Jest
najsłabsza z nas wszystkich, ale jest bardziej doświadczona i posiada znacznie
więcej talentu niż ty. Boosted Gear, co? – Zastukał w mój Sacred Gear i zaczął
się śmiać. – To z pewnością jest jeden z najpotężniejszych i niebezpiecznych
Sacred Gear. Dzięki niemu jesteś w stanie pokonać nie tylko mnie, ale także
Króla Demonów i Boga. Przed tobą było już kilku, którzy posiadali tę moc,
jednak nikt z nich nie pokonał Boga ani Króla Demonów. Wiesz, co to oznacza?
– Zaśmiał się naprawdę głośno. – Znaczy to tyle, że ten Sacred Gear jest
niedoskonały, a jego posiadacze posiadają pełno słabości, które nie pozwalają
na użycie go z pełną mocą! Jesteś taki jak pozostali! Jak wy to mówicie?... „Nie
rzucajcie pereł przed świnie”? Fuhahaha! Tak, pereł przed świnie! To o tobie!
Pionie-kun Rias!
Raiser zaczął klepać mnie po głowie, śmiejąc się przy tym niemiłosiernie…
Niech to szlag! Byłem tym tak zawstydzony, że ze złości zacisnąłem zęby.
Chciałem odpowiedzieć, ale nie potrafiłem. Miał rację, byłem słaby. Właśnie
teraz przegrałem przeciw dziewczynie o wiele mniejszej ode mnie. Byłem sobą
rozczarowany! – Jednak mecz mógłby być interesujący, jeżeli umiałbyś się nim
posługiwać. – Złapał się za brodę i zaczął o czymś myśleć. – Rias, co ty na to,
żebyśmy rozegrali swój mecz za dziesięć dni? Oczywiście moglibyśmy zrobić to
teraz, ale nie byłoby to interesujące.
– Nie zgadzasz się? Czy jest to dla ciebie coś upokarzającego? Rating Game nie
jest czymś prostym, co możesz wygrać kierując się tylko uczuciami. Jeżeli nie
jesteś w stanie wykorzystać w pełni mocy swoich podwładnych, to z pewnością
przegrasz. Zatem nie widzę nic dziwnego w tym, żebyś potrenowała wraz z
nimi przed swoją pierwszą w życiu grą. Bez względu na to, jak wielki masz
potencjał, nieważne ile masz w sobie mocy, przegrasz, jeżeli nie wykorzystasz
swoich umiejętności w stu procentach. Widziałem takie porażki niezliczoną
ilość razy.
Buchou nie odzywała się i słuchała uważnie słów Raisera. Potem on przyłożył
swoją dłoń do podłogi, a ta zaczęła się świecić.
Część 5
– …Kurwa.
Będzie to pierwszy mecz Buchou, więc nie było niczym dziwnym tworzenie
strategii i zawieszenie działalności klubu. Dziesięć dni, co? Zbyt szybko. Czy
starczy nam czasu, żeby zebrać się do pokonania Raisera i jego
podwładnych?... Z drugiej strony nic to nie zmieni, jeżeli mówi to taki Pion jak
ja. Chciałem się popisać przed Buchou i sprowokowałem Raisera, aby na koniec
zostać pokonanym przez małą dziewczynkę… Nieeeeee! Już samo
rozpamiętywanie sprawiało, że czułem się tym zażenowany!... Haaa… Byłem
taki słaby…
Cholera! Byłem taki słaby… Król haremu, moje marzenie. Po drugiej stronie
diabeł, który to osiągnął – Raiser.
– Achhhh, kurna!
OTWIERA
– Ach…
– Kto…?
Ja i Asia spotkaliśmy się w łazience. Byłem nagi, ona również!! Blond bishoujo
stała przede mną kompletnie goła! Co za wyczucie czasu! Nie, nie, miałem na
myśli przypadek! Była wewnątrz!? Byłem tak zamyślony, że zapomniałem
sprawdzić, czy łazienka nie jest zajęta! Jej ciało było mokre, bo brała prysznic.
Co za fart! Całkiem niezłe ciałko, Asiu… Wąskie biodra. Jej drobna pupcia była
również niczego sobie, ach! Ud nie miała zbytnio opalonych, ale nie były też
zbyt wielkie – wprost idealne dla mnie. Jakbym zobaczył je wtedy, kiedy nosi
spódniczkę, z pewnością zwaliłoby mnie to z nóg. A jej piersi nigdy wcześniej
nie widziałem, gdyż nie było do tego okazji. Nie były małe, raczej imponowały
swoim rozmiarem! Asiu… Byłem z ciebie dumny…
Nie, to nie była pora na to, żeby rozwodzić się na tym, jak bardzo jest dojrzała!
Dlaczego u licha wpatrywałem się w jej ciało!? Cholera! Czemu nie miałem
przy sobie miernika BWH[9]!? Już drugi raz tego żałowałem! Muszę spytać
Motohamy, jak posiąść tę moc! Z pewnością była potężniejsza niż mój Sacred
Gear! Nie, nie! Nie powinienem był tak się w nią wpatrywać! Byłem jej
stróżem, który za zadanie miał ją chronić! Musiałem być pewny, że będzie
mogła żyć bezpiecznie! Przyrzekłem sobie! A skończyło się na tym, że jarałem
się patrzeniem na jej nagie ciało…
–…
– Kyaaa!
Hej, hej, Asia! Nie zapominaj o ukryciu swoich prywatnych sfer! Byłem w
stanie dostrzec wszystko! Czyżby mój przyjaciel tak cię zaskoczył, że i o tym
zapomniałaś?
W sumie, mógł być to jej pierwszy raz, kiedy widziała wacka, no bo w końcu
była zakonnicą. Musiało to ją nieźle zaskoczyć. W najgorszym przypadku mogło
to stać się dla niej traumą! O rany, co ja zrobiłem!
Przepraszam…
Nie mogłem dosłyszeć tego, co mówiła, ponieważ szeptała. Hej, nie naciskaj na
siebie tak, Asiu.
– S-słyszałam, że jest takie coś, jak wspólna kąpiel… Poznajecie się nawzajem
poprzez wspólną kąpiel…
– …Powiedziano mi, żeby zrobić to z kimś, kto jest dla mnie wyjątkowo ważny…
Nie miałabym nic przeciwko jeżeli Ise-san… Chciałabym poznać cię bardziej…
Właśnie dlatego weźmiesz ze mną kąpiel…?
KRWAWIENIE Z NOSA
Ogromne ilości krwi trysnęły z mojego nosa. Ostatnio zdarzało się to coraz
częściej!
… Chwileczkę. Jeżeli takie coś trwałoby przez jeszcze jakiś czas, to z pewnością
byłoby ze mną źle. Asiu, byłem w końcu facetem! Zatracę się, jeżeli będziesz
wypowiadała takie magiczne słowa! Z pewnością nie miała pojęcia, co by się
wtedy wydarzyło. Szczerze mi ufała, a ja, gdy uaktywni się mój zboczony
instynkt myśliwego, to zacznę naciskać i…
Nieeeee! Nie mogłem! Ale tak chciaaałem! Nie, nie mogłem! Przecież to
dziewczyna! Chyba by mi przebaczyła, jeżelibym to zrobił! Jednak nie mogłem
jej zrobić czegoś takiego! Szlag! Była to przecież sytuacja, której tak od dawna
wyczekiwałem! Choć nadarzyła mi się okazja z Buchou, to przegapiłem ją! To z
pewnością zemsta! Byłem tego pewien! Asia była dla mnie jak młodsza siostra,
gdybym to zrobił, to czułbym się winny!
– Asiu, słuchaj! Wspólna kąpiel…! Nie! Jesteś dziewczyną, a gdy jakiś chłopak
wejdzie ci do łazienki, to musisz się bronić…
OTWIERA DRZWI
Moja oka-sama pojawiła się. Chciała położyć ręcznik na pralce, ale zastygła w
bezruchu na nasz widok… Ożeż… Nie miałem żadnej wymówki – w końcu
staliśmy kompletnie nadzy! Bez znaczenia, jak na to się spojrzało, wyglądało to
tak, jakby chłopak i dziewczyna chcieli uprawiać seks! Mama wycofała się z
łazienki, a jej ruchy były sztywne niczym robota. Gdy drzwi się zamknęły,
rozległ się krzyk:
Część 6
Rankiem.
– Słuchaj, Asiu-san.
– Faceci to istne bestie. Jeżeli zbliżysz się do nas zbyt blisko, zjemy cię.
Asia brała moje słowa dosłownie. Spuściłem wzrok… Rany, naprawdę, od tego
można było dostać bólu głowy. Po wczorajszym incydencie z łazienką
pouczałem Asię o tym, jak niebezpiecznymi stworami są faceci. Ona była taka
bezbronna…
No cóż, w końcu żyła w dość niecodziennym miejscu, więc nic nie było można
na to poradzić. Jednak musiałem ją uświadomić, jak strasznymi potworami byli
chłopacy w moim wieku oraz to, jak dziewczyna jak ona mogła z łatwością
zostać wykorzystana. Jeżelibym tego nie zrobił, to nie mogłaby wieść
spokojnego i bezpiecznego życia w szkole. Gdyby znalazł się ktoś, kto by się do
niej dobierał, to ja z pewnością wybiłbym mu to już z jego pustej głowy.
Nie, to nie wystarczy. Musiałem jej wytłumaczyć to, jak zachowanie przez nią
czystości było ważne. Jednak zazwyczaj dziewczyna uczyła się takich rzeczy
sama… A, przy okazji, moi rodzice poszli dzisiaj do dyskontu[10] i nakupili
ciuszków i zabawek dla dziecka. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych.
Próbowałem im wszystko wyjaśnić, ale oni odrzekli tylko:
Oraz:
– Nie o to chodzi, Asiu. Chłopacy w moim wieku naprawdę interesują się wami,
dziewczynami. Chyba nie będzie przesadą, jak powiem, że myślą tylko o was.
Prawdę mówiąc, myślimy o nieprzyzwoitych rzeczach co parę sekund. Jeżeli
spotka nas dzień, w którym uda nam się dojrzeć majtki dziewczyny, to dzień ten
jest dla nas wielkim świętem.
– T-tak, właśnie tak. Jestem zboczony. Tacy jak ja są przerażający. I właśnie tacy
osobnicy odciągają nieskazitelne dziewczyny jak ty od dobrego i czynią coś
bardzo złego.
– Bardzo złego? – Asia przechyliła swoją głowę. Stary, każdy z jej ruchów był
wykonywany z gracją i przypominał o jej słodkości.
– Dotykają twojego ciała. Jak skończą, robią to znów. A potem po raz kolejny!
Innymi słowy, robią coś bardzo nieprzyzwoitego w twoim kierunku! To
niebezpieczne! Przerażające!
– Asiu, musisz być bardziej świadoma swojej kobiecości. Boję się, ponieważ
wszystkim ufasz.
– Tak. Jeżeli ktokolwiek zrobi ci coś za moimi plecami, to zabiję tę osobę. Aż tak
bardzo się o ciebie martwię, Asiu.
Z drugiej strony Asia. Lubiłem ją również jako dziewczynę, ale uczucie to było
bardziej jak miłość brata do młodszej siostry. Dlatego też byłem taki surowy
względem każdego, kto się do niej zbliżył. No nie mogłem być pewien tego
uczucia, bo nigdy nie miałem siostry. Chciałem też, aby Asia stała się silniejsza.
– Zrozumiałam. Nie chcę, aby Ise-san się o mnie martwił. Dlatego też, proszę,
ucz mnie.
– Tak, wiem. Jednak lepiej byłoby, gdyby cię uczyła dziewczyna, a nie chłopak.
Porozmawiam też z Buchou i Akeno-san, więc próbuj przystosować się do
naszego stylu życia.
– Tak jest.
– Ummm… Ise-san, mogę cię o coś spytać? – zaczerwieniła się. Hm, co jest? –
Gdyby wczoraj, podczas kąpieli, zamiast mnie, byłaby tam Buchou… wziąłbyś z
nią kąpiel…?
Co do… Nie miałem pojęcia, jak na to odpowiedzieć. Nigdy bym nie spodziewał
się po niej takiego pytania. Jednak Asia miała poważną minę, mimo że była cała
czerwona. Co? Dlaczego o to zapytała? Nie byłem w stanie tego pojąć.
Dlaczego nagle Buchou wkradła się w temat naszej rozmowy? Ale gdyby
wczoraj była tam Buchou i gdyby mówiła to samo, co Asia, to…
Białe palce Buchou dotknęły moich pleców. Robiłem się naprawdę napalony.
「Odwróć się. Ara? Ufufufu. No, no. Mimo że się denerwujesz, to tutaj na dole
jesteś dość twardy. Cały Ise. 」
Zacząłem panikować.
– B-Buchou!
– N-nie… to!
Część 7
– Ha… ha…
– Yahoooooooooooooo!
「Yahoooooooooooooo!」
– Szybciej, Ise.
Buchou, która była daleko przede mną, poganiała mnie. Obok niej stała Asia,
która patrzyła się na mnie ze zmartwieniem.
– Jest okay. Tylko w ten sposób Ise może stać się silniejszy.
Byłem w stanie dosłyszeć ich rozmowę. Dzięki ci, Asiu. A ty Buchou byłaś
okrutna jak zawsze… Ale z tymi bagażami to przesadziłaś… Były zbyt ciężkie…
Na swoich plecach niosłem ogromną ilość bagaży, a na ramionach miałem
zawieszone torby. Miało to stanowić część mojego treningu. Chyba umrę, zanim
dojdziemy. Co do licha było w tych bagażach?
– Oryaaaaaaaaaaaaaaa!
Część 8
Kiedy już się przebrałem, wszyscy zebrali się w salonie. Buchou, ubrana w
czerwony dres, uśmiechnęła się na mój widok.
– YO-HA.
– Oryaa! Oryaaa!
BRZDĘK
To nie takie proste. Im dłużej ćwiczyliśmy, tym bardziej widoczna stawała się
dla mnie różnica sił pomiędzy nami. Jego zdolności były niesamowite, nie
dziwiłem się już, że pełnił funkcję Skoczka. Pokonał mnie bez większego
wysiłku. No cóż, w końcu miał większe doświadczenie ode mnie oraz umiał
lepiej posługiwać się mieczem.
Tego dnia doświadczyłem tego nieraz – Kiba był mistrzem w posługiwaniu się
orężem.
– Źle. Moc kumuluje się z aury, która otacza całe ciało. Musisz skoncentrować
się i poczuć falę magicznej siły.
Mimo że była to Akeno-san, ubrana w czarny dres, nie byłem w stanie wykonać
jej polecenia. Gununun… Skoncentruj się! Musiałem naprawdę mocno wytężyć
umysł! Zebrać w swej dłoni magiczną moc za pomocą wyobraźni!
– Udało mi się! – Asia, ubrana w biały dres, wydała z siebie okrzyk radości,
gdyż w jej dłoni uformował się blok z magii koloru zielonego. Zatem jej aura
była zielona. Piękny widok.
Na jej słowa Asia zaczerwieniła się. Nu… Niech to, byłem w tym do dupy.
Chyba w ogóle nie miałem w sobie magii. Wprawdzie udało mi się uformować
małą kulę, ale była ona o wiele mniejsza od tego, co udało się stworzyć Asi.
Jeżeli jej dzieło było rozmiaru piłki do softballu, to moje miało rozmiary ziarna
ryżu… No cóż, najwidoczniej była silniejsza ode mnie, no ok. Mimo wszystko to
ja posiadałem potężny Sacred Gear, hahahahahaha!
TRACH!
– Najłatwiej jest uformować w to coś, w czym jesteś dobry lub też zawsze o tym
myślisz.
Mówisz, Akeno-san, ale… Nnnn? Coś, w czym jestem dobry? O czym zawsze
myślę? Czy było możliwym, żeby to przenieś w rzeczywistość?
– Nugaaaaaa!
BĘC!
– …Jesteś słaby.
Loli shoujo, ubrana w żółty dres, skierowała w moją stronę naprawdę szorstkie
słowa. Kurna, byłem tak zaskoczony, podobnie jak w przypadku z Raiserem,
ale… bycie pokonanym przez małą dziewczynkę mocno mnie bolało. Koneko-
chan była bardzo dobra w sztukach walki, wliczając w to różne rodzaje rzutów i
trzymań. Będąc Wieżą, cechami której są niewyobrażalnie wielka siła oraz
wysoka obrona, była nie do pokonania. Z powodu swojej drobnej budowy ciała
była dosyć szybka i gdybym choć na chwilę stracił czujność, to z pewnością
pojawiłaby się przede mną w mgnieniu oka.
BACH
Otrzymałem cios w brzuch. Byłem pewien, że nie uderzała z całej siły, ale mimo
to wciąż bolało.
Łatwo mówić. Dla mnie niemożliwym było uderzenie przeciwnika, gdyż byłem
totalnym nowicjuszem. Koneko-chan zakręciła ręką i wyciągnęła pięść w moją
stronę.
– …Następna runda.
Chyba zginę.
– Ise! Dalej!
– Osu![14]
pozwoliła mi na przerwę.
– Okay, tę część mamy już za sobą. W kolejce czeka trening mięśni, zaczniemy
od pompek.
– D-dobrze.
SIADA
– Unnnnn…
– Osu!
Część 2
Jedliśmy kolację po całym dniu treningu. Na stole były same smakołyki. Zioła,
zebrane wcześniej przez Kibę, zostały użyte jako składniki, a mięso pochodziło
z dzika upolowanego przez Buchou. Pierwszy raz jadłem dziczyznę i była
wspaniała! Buchou nałapała także pełno ryb. Teraz leżały upieczone i posolone
i również smakowały przepysznie! Oprócz tego znajdowało się tutaj wiele
innych rzeczy. – Ara-ara, mamy jedzenia pod dostatkiem, więc jedzcie, ile tylko
zapragniecie.
Co!? Asia, która była tuż obok mnie, wyglądała na smutną. Bardzo się nadąsała.
A więc zupa cebulowa była zrobiona przez nią. Chyba zrobiło się jej smutno,
gdyż wychwalałem tylko jedzenie przyrządzone przez Akeno-san. Nalałem sobie
miskę zupy i wypiłem ją duszkiem. Tak, była świetna!
– Teraz, powiedz Ise – zaczęła Buchou, robiąc wcześniej łyk zielonej herbaty. –
Czego nauczyłeś się dzięki dzisiejszemu treningowi?
– Jestem najsłabszy.
– Tak, z pewnością.
– Zrozumiano.
– Tak jest.
! Wraz ze słowami Buchou w mojej głowie zaczęły kłębić się zboczone rzeczy.
Kąpiel!? Na dworze!? Na zewnątrz z pewnością znalazłoby się miejsce do
podglądania! Podglądanie to właściwy sposób na takie coś! Tak! To nie grzech
podglądać, jeżeli jest się mężczyzną!
– Ara. Ise, chcesz nas podglądać? – Na słowa Buchou wszyscy spojrzeli się na
mnie.
A niech to… Czułem się niezręcznie… Odczuwałem żal z powodu tego, że byłem
zboczkiem. Jednak Buchou zaśmiała się.
Co! Poczułem jak prąd przepłynął przez moje ciało! Ku! Jej mowa zawsze mnie
zadziwiała! Chciało mi się płakać z powodu tak wspaniałej propozycji!
– Co ty na to, Akeno?
– Również nie mam nic przeciwko, jeżeli ma to być Ise-kun. Zawsze chciałam
umyć mężczyźnie plecy. – Akeno-san dała mi zgodę, a na jej twarzy widniał
szeroki uśmiech!
Tak, chciałem żeby umyła mi plecy! Absurd! Zatem było okay!? Naprawdę
okay!? Jak jeszcze bardziej nieostrożne potrafiły być dziewczyny z tego klubu!?
– …Nie.
Guha! Koneko-chan zadała mi ostateczny cios! Jakby nie było, nie zgodziła się!
A miałem nadzieję!
Mojej złości dał upust krzyk, który rozległ się w całej posiadłości.
Część 3
Dzień drugi
Kiedy wstałem rano, zastał mnie ogromny ból mięśni. Trenowałem również w
nocy.
Już samo to, że musiałem dzielić pokój z Kibą, wprawiło mnie w zły nastrój.
Kiedy z góry dobiegły mnie głosy dziewczyn, żałowałem, że byłem chłopakiem.
Poranek drugiego dnia był czasem nauki. Wszyscy zebraliśmy się w salonie i
rozpoczęliśmy naszą edukację na temat diabłów. Mówili jakieś dziwne nazwy,
toteż trudno było je wszystkie zapamiętać. Z powodu, że musiałem przyswajać
rzeczy, których nawet nie rozumiałem, mój mózg smażył się. Kiedy wpompowali
w nas nieskromną ilość informacji, Kiba zapytał mnie:
– Ummm, serafini, tak? Należą do nich Michał, Rafał, Gabriel oraz U-uriel?
– Poprawna odpowiedź.
Fu… Dobrze. Zapamiętałem, że ich imiona kończą się na „-ał” i „-el”, więc jakoś
dałem sobie radę.
– Kolejną rzeczą jest nasz „Szatan-sama”. Jak się nazywają Yondai Maou-
sama[15]?
– Poprawnie.
– Teraz wymień imiona przywódców upadłych aniołów, których tak nie cierpisz.
– Główna grupa nazywa się Grigori[16]. Ich wódz nazywa się Azazel[17], a jego
zastępcą jest Szemhazaj[18]. Do tej pory byłem pewny w stu procentach. Imiona
pozostałych to… Arearos[19], Barakiel[20], Tamiel[21]… i… Pene coś tam i
Kokiane?
W jaki sposób!? Za dużo ich! Dwóch to wystarczająca ilość! Ciekawe czym się
zajmowali pozostali przywódcy!? Rany, właśnie z tego powodu upadli aniołowie
byli takim wrzodem na tyłku. Mimo wszystko pozostawali szumowinami.
Dwadzieścia cztery na siedem obserwowali bacznie „Boże dzieci”, posiadaczy
Sacred Gear. Właśnie z tego powodu zostałem zaatakowany, a Asia zabita.
Upadli aniołowie utworzyli specjalną grupę, której zadaniem było wyszukiwanie
Sacred Gear. Zapraszali wybranych posiadaczy do wstąpienia do nich, a w razie
odmowy sami brali sobie Sacred Gear. Jeżeli nie miał on jakiegoś wielkiego
znaczenia, zabijali posiadacza na miejscu. Naprawdę, byli największymi
śmieciami na świecie. Pozbawiali życia nawet tych, którzy nie wiedzieli o
istnieniu Sacred Gear. Tak było w moim przypadku. Byli największymi
przeciwnikami diabłów, tak więc nie byłem w stanie się wycofać. Nie byłem w
stanie przebaczyć tym, którzy zranili tak bardzo Asię!
Och, klap-klap. Biłem brawo, a ona zaczerwieniła się. Rany, była taka śliczna.
– Dwa typy?
Kiedy tak o tym rozmyślałem, Asia wyciągnęła ze swojej torby pewne rzeczy.
Buchou chwyciła pewną buteleczkę z wodą i odnosiła się do tego tak, jakby
trzymała coś naprawdę odrażającego.
– Tak, zgadza się. Ty również nie możesz tego robić, Asiu. Twoja skóra
zostałaby uszkodzona.
– Chlip… racja… Nie mogę dotykać już wody święconej. – Wyglądała na dość
zaskoczoną na odpowiedź Buchou. No cóż, w końcu była diabłem. – Nauczę
was, jak ją przyrządzać. Nie wiem, czy na coś się przyda, ale jest multum
sposób na jej zrobienie.
Asia mówiła energicznie, gdyż znała się na tym najlepiej z nas. Yo, diabelska
– Jesteś diabłem.
– …Diabeł.
– Chlip… Nie mogę również czytać Biblii! – Oczy Asi zaszkliły się po tym, jak
każdy jej to powiedział.
– Jednak to jest moja ulubiona fraza… O Boże. Odpuść takiej grzesznicy jak ja,
która nie czyta Pisma… Auć!
Znów to zrobiła. Doznała bólu na skutek modlitwy do Boga. Och Boże, proszę
nie wysłuchuj modlitw tego dziecka. Z takim akcentem zakończyliśmy naszą
poranną naukę i rozpoczęliśmy trening.
Część 4
Nie przydałbym się w grze. Nie miałem takich mocy jak Asia, a jedyne, w czym
byłem dobry, było obieranie warzyw. No cóż, to też była niby część treningu.
Byłem taki… słaby i bezużyteczny.
Część 5
Ja… Kurwa! Nie mogłem tak leżeć bezczynnie! Wstałem i poszedłem do kuchni,
napiłem się tam dużej szklanki wody.
– Ara? Nie śpisz? – głos Buchou dochodził z salonu. Kiedy się obróciłem,
ujrzałem ją siedzącą za stołem.
Wątłe światło świeczki trochę rozświetlało stolik. Diabły były w stanie widzieć
w ciemności i dzięki temu mogliśmy trenować w nocy. Zatem świeczka ta była
tylko do ozdoby.
– Och, to? To tylko taka ozdoba. Jestem w stanie myśleć bardziej racjonalnie,
gdy mam założone okulary. Fufufufu, oto dowód, że przebywam w świecie ludzi
zdecydowanie za długo – zachichotała.
Jednak znajdował się dom, który był inny niż feniks. Byli oni diabłami, którzy
dzierżyli rangę książęcą i byli wliczani do Siedemdziesięciu Dwóch Filarów.
Diabelski feniks.
– Tak, są niepokonani. Nawet jeżeli zadasz im cios, ich rany od razu się goją.
Ich płomienie nie pozostawią po tobie nawet kości. Osiem wygranych i dwie
przegrane – oto wynik Raisera w Rating Game. Walczył dziesięć razy i wygrał
osiem walk. Te dwie przegrał celowo w ramach przysługi dla domów, z którymi
jest blisko. Można powiedzieć, że wygrał wszystkie swoje gry. Jest nawet
kandydatem do tytułu w oficjalnych rozgrywkach.
Bez względu na to, jak silna była Buchou, jej rodzice wiedzieli, że nie było
sposobu na to, żeby pokonała niepokonanego. To… to nie fair! Nie patrząc już
na to czyją była córką, nie mogła uniknąć małżeństwa.
– Gdy Rating Game stał się popularny, najbardziej skorzystał na tym dom
Feneksów. Przed wprowadzeniem gry diabły nie toczyły pomiędzy sobą tylu
walk. Jednak gdy stały się one popularne, siła Feneksów wyszła na jaw. Ich
domostwo reprezentuje najwyższą klasę, zajmuje czołowe miejsce w rankingu.
Nieśmiertelność. Diabły po raz pierwszy zdały sobie sprawę z tego, jak bardzo
straszna jest ta moc. – Gdy skończyła mówić, westchnęła głęboko.
Jeżeli naprawdę byli nieśmiertelni, to mogli powstać bez względu na to, ile razy
odnieśliby porażkę. Pozostałe demony, w przeciwieństwie do Feneksów, miały
ograniczone moce i kiedy tylko by się zmęczyły, Feneks wykorzystałby to i
pokonał nas. Wow, mogli być naprawdę niesamowicie silni – to było nie fair!
I właśnie taki był nasz przeciwnik. Gdybyśmy nawet jakimś cudem zdołali
pokonać armię bishoujo Raisera, to walka by się nie skończyła, dopóki nie
pokonalibyśmy jego samego. Czy byliśmy w stanie tego dokonać? Czy aby na
pewno nie będą oszukiwali?
…Czy obie metody nie wymagały wiele wysiłku, aby je osiągnąć? Takie coś było
w ogóle możliwe w naszej pierwszej walce? Nie, my musieliśmy to zrobić.
Innymi słowy, przyjdzie nam walczyć tak długo, aż on sam powie:
„Wskrzeszałem siebie już tyle razy, że straciłem wolę walki. Proszę,
przebaczcie”. Oh yeah. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz.
– Buchou.
– Tak?
– …Jestem Gremory.
– Chcę być z kimś – zaczęła znów mówić – kto będzie mnie kochał jako Rias.
Takie moje małe marzenie… Niestety, Raiser postrzega mnie jako Rias z domu
Gremory. I kocha mnie jako Rias Gremory. Właśnie z tego powodu go
nienawidzę. Mimo wszystko, duma z bycia Gremory jest bardzo ważna. Może to
wydawać się pokomplikowane, jednak nie chcę zapominać o tym małym
marzeniu, które posiadam.
Zatem Buchou chciała być kochana jako Rias, a nie Rias z Gremory…
Dziewczęce uczucia, hm. Jednak sytuacja była skomplikowana jeszcze bardziej
z powodu sytuacji jej domu. Nie rozumiałem obu tych rzeczy – uczuć dziewczyn
i funkcjonowania społeczności demonów. Nie wiedziałem też, co miałem jej
powiedzieć. Ale…
– Nie wiem nic na temat domu Gremory – mówiłem dalej z uśmiechem – czy też
świata diabłów, jednak dla mnie Rias-buchou to po prostu Rias-buchou…
Nnnuuu, nie rozumiem tego wszystkiego, ale dla mnie najlepsza Buchou to ta
zwykła!
– Jednak przeciwnik taki jak ten jest dla naszej genialnej Buchou dosyć trudną
przeszkodą, prawda?
– Dlaczego?
– Dar podarowany przez niebiosa… Dar w prezencie od Boga. Nie czuję się z
tym dobrze. Mój talent pochodzi z korzeni rodziny Gremory i jest przekazywany
z pokolenia na pokolenie. Odziedziczyłam go jako diabeł. Nigdy nie myślałam o
tym jako o podarunku od Boga, bo i jest to niemożliwe. Moja moc należy do
mnie i domu Gremory. Właśnie dlatego nie przegram. Jeżeli mam walczyć,
wygram. Muszę. – Mówiła do mnie, jednak wyglądała tak, jakby mówiła do
siebie.
– Ise?
– Zauważyłem, że stałem się silniejszy odkąd jestem przy twoim boku i trenuję
ze wszystkimi, jednak jednocześnie… dostrzegam różnicę między nami. Kiedy
trenuję walkę mieczem, zdaję sobie sprawę, jak silny jest Kiba i za nic nie będę
taki jak on… W przypadku magii dostrzegam potęgę Akeno-san, a jednocześnie
Asia staje się coraz lepsza w używaniu magii… A ja… A ja nie potrafię nic…
Zachowuję się, jakbym był wszechpotężny, ale to tylko z tego powodu, że mam
swój Boosted Gear… – Niespodziewanie z moich oczu zaczęły wypływać łzy.
Było mi bardzo przykro. Im więcej trenowałem, tym bardziej zdawałem sobie
sprawę z tego, jakim słabeuszem byłem. Nie miałem za grosz talentu do walki.
– Doszedłem do wniosku, że jestem najsłabszy… i najmniej użyteczny…
Uważałem, że to nic, skoro jestem w posiadaniu takiego Sacred Gear. Właśnie z
tego powodu śmiałem się prosto w twarz Raiserowi. „Nie rzucajcie pereł przed
świnie” – świetnie do mnie to pasuje. – Rozpłakałem się na dobre. Płakałem
żałośnie prosto przed Buchou. A ona wstała i usiadła obok mnie.
TULI
– Chcesz potwierdzenia, tak? Okay. Dam ci je. Jednak zanim to nastąpi, twoje
ciało i dusza muszą odpocząć. Będę przy tobie, dopóki nie zaśniesz.
Wtedy nie wiedziałem jeszcze, o co jej chodziło. Jednak ciepło jej ciała koiło
mojego ducha. To wystarczyło.
Część 6
Następnego dnia.
zrobić?
– Tak jest. – Kiba stanął przede mną po tym, jak Buchou go wezwała.
– Ise, aktywuj swój Sacred Gear. Tak… Zacznijcie walczyć za dwie minuty.
– T-tak! – Mój Boosted Gear pojawił się na lewej ręce tak, jak rozkazała Buchou.
– Boost!
[BOOST!!]
Po dziesięciu sekundach.
[BOOST!!]
Znowu została zwiększona. Czułem, jak mam coraz więcej siły. Wszystko było z
tym w porządku, jednak nie mogłem zapomnieć o paru rzeczach. Myślałem, że
nie było żadnych ograniczeń co do zwiększania mojej siły, jednak było zupełnie
odwrotnie. Raz aktywowałem Sacred Gear by sprawdzić, jak długo mogę
przyjmować kolejne dawki mocy, jednak już po paru minutach zemdlałem. A
powód był prosty – moje ciało nie było w stanie przyjąć więcej. Po tym
wszystkim zapytałem o to Buchou, a ona odpowiedziała:
Udało mi się zwiększyć moc już ponad dwadzieścia razy od momentu, kiedy
Buchou mi to rozkazała. Po tym czasie kazała zatrzymać Sacred Gear i
rozpocząć walkę.
[EXPLOSION!!]
Ten dźwięk oznaczał zatrzymanie zwiększania mocy oraz służył jako swojego
rodzaju stoper. Kiedy dublowanie ustawało, mogłem walczyć z tą mocą przez
pewien okres. Jego czas trwania zależał od moich czynności – im więcej się
poruszałem i atakowałem, tym czas ten ulegał skróceniu. Oddziaływało to
również na moją wytrzymałość, a kiedy byłem zmęczony, czas ten był
odpowiednio krótszy. Jednym ze sposobów używania tego Sacred Gear było nie
przyjmowanie żadnych ciosów. Zatem kiedy nie doznałem jeszcze żadnych
obrażeń, a moja kondycja była w najlepszym stanie, był to najbardziej
odpowiedni czas na jego użycie. Moja energia wzrastała, jednak była ona
bardzo niestabilna w porównaniu z tą, którą posiadałem po zatrzymaniu
mojego Sacred Gear. Jeżeli poruszałem się zbyt dynamiczne, istniało ryzyko, że
cała moc przepadnie i powrócę do normalnego stanu. Zatem lepiej było
zastopować wzrost energii, by po chwili znów go wznowić. Rozsądnym
posunięciem było także uciekanie i krycie się przed przeciwnikiem w chwili
zwiększania energii.
Teraz moje ciało znajdowało się w stanie nie do pomyślenia, a to za sprawą tych
dwóch minut ciągłego dublowania mocy. Siła, którą odczuwałem, nie była
normalna.
– Ise, chcę, żebyś walczył z Yuutem w tym stanie. Yuuto, pozostawiam go tobie.
– Ise, chcesz walczyć mieczem czy też za pomocą gołych rąk? – Buchou
zapytała mnie o mój styl walki. Ummmm, nawet gdybym miał bokutou, nie
byłbym w stanie go wykorzystać…
ŚWIST
Kiba zniknął z zasięgu mojego wzroku! Cholera! Cechą Skoczka była szybkość!
Niech to, miał boską szybkość! Gdy tylko straciłem go z widoku, to z pewnością
zaatakuje…
BĘC!
Jego cięcie trafiło prosto we mnie, jednak odparłem je ramieniem. Tak! Byłem
w stanie!
ŚWIST
Znów zniknął, a moja pięść przecięła powietrze. Niech to! Ominął mój cios!
Zaraz, gdzie się podział? Starałem się go odnaleźć poprzez rozglądanie się
dookoła, ale przepadł…! Jeżeli nie miałem go przede mną ani po bokach, to na
pewno był z tyłu! Jednak kiedy się odwróciłem, nie było go.
BĘC!
– Auć…
ŚWIST!
Znów ominął mój cios! Niech to! Jeżeli moim przeciwnikiem będzie Skoczek, to
będę miał z nim niezłe urwanie głowy!
Bloczek magii? Ja? Teraz? Nie miałem pojęcia, czy trafię, ale nie miałem czasu
na zastanowienie! Będę posłuszny rozkazom Buchou! Zebrałem energię
przepływającą przez moje ciało w dłoni. Uformował się w niej mały blok,
przypominający ziarenko ryżu. Mały jak zawsze! Wystrzeliłem go w stronę
Kiby!
GUOOOOOOOOOOOOOOOOO!
Ale olbrzymi! Magiczna kula rozmiarów ziarna ryżu przybrała na wielkości, gdy
nią strzeliłem! Osiągnęła rozmiar ogromnego głazu! Co!? Już załapałem! Oto
moc Boosted Gear! Ogromny blok magii zbliżył się do Kiby. Jego prędkość
również była niczego sobie.
ŚWIST
BUUUUUUUUUUUUUCH!
[RESET]
– Koniec.
– Jednak nie mogłem przełamać się przez jego defensywę. Skupiłem się na jej
złamaniu. Spróbowałem również znokautować go drugim uderzeniem, ciosem z
powietrza, jednak to również zawiodło. Hahahaha – odpowiedział, śmiejąc się.
Wyciągnął bokutou przed siebie, tak, by wszyscy je mogli zobaczyć.
– Ise, powiedziałeś mi, że jesteś najsłabszy i nie masz żadnego talentu, tak?
– T-tak.
– Twoje ciało – ciągnęła dalej – które przeszło przez trening, stało się
naczyniem, które jest w stanie obsłużyć tak potężny Sacred Gear. Nawet teraz
potrafiło sprostać zwiększaniu mocy. Widzisz? Mówiłam ci o tym wcześniej,
prawda? Możesz stać się najsilniejszy, jeśli tylko poprawisz swoje podstawowe
umiejętności. Im wyższa jest twoja własna siła, tym bardziej będzie mogła ona
wzrosnąć. Podstawowa kondycja wzrasta od „jednego” do „dwóch”. Nawet coś
tak niewielkiego powoduje, że stajesz się silniejszy.
… Moja siła jest niesamowita? Wciąż nie mogłem uwierzyć w siebie, a Buchou
powiedziała to do mnie z taką dumą i pewnością.
– Jesteś kluczowym elementem gry. Twój atak jest decydujący dla przebiegu
bitwy. Jeżeli walczyłbyś w pojedynkę, mogłoby to być niezbyt przyjemne,
ponieważ nie mógłbyś jednocześnie odpierać ataków i zwiększać swojej mocy.
Jednak walka ta będzie walką drużynową. Będą osoby, które będą cię wspierać.
Zaufaj nam, a staniesz się silniejszy. Damy radę. Zwyciężymy!
Silniejszy…? Ja?
Tak! Miałem przy swoim boku Buchou i resztę! Stanę się silniejszy! Przy ich
boku dam radę! Pokonam Raisera Feneksa!
– Jestem gotów.
Zacząłem się niecierpliwić. Była już dwudziesta druga, a bitwa zaczynała się za
dwie godziny, równo o północy. Dzisiaj wszystkie nasze obowiązki jako diabły
zostały anulowane. Od razu po szkole mieliśmy udać się prosto do domów, by
nie męczyć się z powodu niepotrzebnych rzeczy. Mamy spotkać się pół godziny
przed walką w pokoju klubowym, więc będę tutaj siedział jeszcze przez jakieś
półtorej godziny. Mimo wszystko, to właśnie tutaj odnajdywałem spokój, toteż
chciałem przebywać w tym pokoju jak najdłużej. Jeżeli wyjdę z domu – zacznę
się denerwować. Niezależnie ode mnie, denerwowałem się bardziej niż przy
egzaminach wstępnych do szkoły…
「Jeżeli mój dom ma mieć jakikolwiek strój, niechaj będzie to nasz szkolny
mundurek. W końcu jesteśmy członkami szkolnego Klubu Okultystycznego.」
Cóż, jeżeli ćwiczyłbym sztuki walki, to mógłbym przygotować sobie dougi [25].
PUK PUK
Zaskoczył mnie trochę jej widok. Była ubrana w strój zakonnicy. Oczywiście nie
miała na szyi swojego krzyża, ani welonu na głowie.
– T-tak, oczywiście.
– …Nie mogę przestać drżeć, gdy pomyślę, że za chwilę przyjdzie nam toczyć
taką potworną walkę. Ale jeżeli Ise-san jest przy mnie, wszystko jest w
porządku…
– Asiu…
– Ehehehe. Nie boję się, jeżeli jestem przy boku Iseia-san… Czy możemy tak
pozostać aż do wyjścia?
– Pewnie.
Część 2
[23.40]
Oboje z Asią siedzieliśmy cicho. Dziesięć minut przed meczem pokój rozświetlił
magiczny krąg i wyłoniła się z niego Grayfia-san…
– Ummm, Buchou?
– O co chodzi?
Powiedziała mi o tym, zanim wskrzesiła Asię. Goniec ten miał zajmować się
czymś innym, jednak było to dość dziwnie, że nie był teraz tutaj z nami. Po
zadaniu pytania, wszyscy oprócz mnie i Asi mieli dziwne miny. Wyglądało to
tak, jakbym zapytał o coś, o co nie powinienem był. Atmosfera uległa zmianie, a
wszyscy siedzieli w milczeniu.
Poważnie? Będą nas oglądali? Prawie jak VIP. Wszystko wskazywało na to, że
ich rodzice będą się świetnie bawili. Z racji, że będą tam rodzice Buchou, nie
mogłem odwalić niczego głupiego.
Maou!? Maou-sama!? Wow, nieźle, zdenerwowałem się. Nawet nasz król będzie
patrzył na mecz!? Czy on był aż tak ważny!?
Co do…
– Tak, dokładnie.
– Sirzechs Lucyfer jest znany również jako Szkarłatny Szatan. Jest onii-sama
Buchou i najpotężniejszym z Maou.
Sirzechs Lucyfer… Nie „Gremory”, a „Lucyfer”… Zatem nie był kojarzony już
ze swoją rodziną.
Jej brat stał się Maou. Nic nie można było poradzić, skoro odpowiedzialność za
cały świat diabłów spoczywała na barkach jej brata. Niesamowite. Nawet jej
rodzina była taka zdumiewająca…
Symbol magicznego kręgu zmienił się i zaczął świecić. Nie należał on do domu
Gremory ani Feneksów. Może był specjalnie przeznaczony do gry? Kiedy tak o
tym rozmyślałem, światło nas pokryło i zostaliśmy teleportowani.
Część 3
[Witam wszystkich. Z tej strony Grayfia, służąca domu Gremory. Dzisiaj będę
pełniła funkcję arbitra w starciu pomiędzy domami Gremory i Feneksów.]
Co!? Zatem ten pokój był tylko repliką? Był świetnie odwzorowany! Posiadał
dokładnie te same przedmioty i identyczne zadrapania na ścianach! Och, ale
kiedy wyjrzałem przez okno, niebo było białe. Powinno być ciemne, gdyż była
północ. Czyżby stworzyli kopię w świecie bieli? Ale z drugiej strony, stworzenie
naszej szkoły w innym świecie… Czym jeszcze diabły mnie zaskoczą…!?
[Miejsca, w których pojawiły się obie drużyny, są ich bazami. Bazą Rias-sama
jest pokój Klubu Okultystycznego umiejscowiony w starym budynku szkolnym.
W przypadku Raisera-sama jest to pokój samorządu uczniowskiego w nowym
budynku. Dla Pionów, w celu użycia promocji, należy udać się do bazy
przeciwnika.]
To ja! Nie mogłem promować, dopóki nie dostałem się do bazy przeciwnika.
Moja umiejętność, umiejętność Piona, promocja, była niezbędna. Podobnie jak
w szachach, był to specjalny ruch, który można było wykonać po dostaniu się
I vice versa, jeżeli Piony Raisera się tutaj przedostaną, będą mogły promować.
W przeciwieństwie do nas, gdzie tylko ja byłem Pionem, u nich było ich aż
osiem. Jeżeli wszystkie awansowałyby w Królową, znaleźlibyśmy się w niezłym
gównie. Królowa była najpotężniejszym z pionków. To normalne, że wysyła się
wszystkie Piony i ściąga się nimi przeciwników. Oznaczało to, że musiałem
pokonać osiem bishoujo Pionów samemu… O rany, niezbyt dobrze…
– Bitwę czas zacząć. Mecz będzie trwał do poranka, licząc w ludzkim systemie
czasowym. Start.
DRYŃ
Część 4
Tak się w to gra? Wyobrażałem sobie bardziej sceny walk rodem z filmów…
– Tak jest. – Kiba rozłożył na stole plan całej szkoły. Była na nim naniesiona
siatka i widniały na nim angielskie litery i cyfry.
Och, załapałem – plan był rozbity na kwadraty podobnie jak szachy. Buchou
wzięła w czerwone kółko stary i nowy budynek szkolny za pomocą długopisu.
Rozumiem – oznaczyła bazę naszą i przeciwnika.
Miała rację – wszystko było widoczne z budynku szkoły. A tak jak powiedziała
Grayfia-san, nie byliśmy w stanie używać magicznego kręgu, tak więc
teleportacja stąd do ich bazy była niemożliwa. Musieliśmy dostać się tam o
własnych siłach. Oczywiście zawsze mogliśmy wykorzystać nasze skrzydła,
jednak wtedy stalibyśmy się łatwym celem. A poza tym ja nie potrafiłem jeszcze
latać.
– Z reguły tak, jednak nasz przeciwnik też jest świadom tej drogi, więc na
pewno już kogoś tam umieścił… Z pewnością Skoczka albo Wieżę. Nie, na
boisko potrzeba osób sprawnych, zatem będzie to Skoczek i trzy Piony, w sumie
czterech. No to kontroluje już jeden punkt.
…Wow. Zaczęli rozmawiać o strategii w taki sposób, że się pogubiłem i nic nie
rozumiałem! C-cóż, po prostu będę wypełniał rozkazy! Tylko żebym nie
sprawiał kłopotów!
– Tak jest.
– …Przyjęto.
– Tak.
– Zrozumiałam, Buchou.
Walka już się rozpoczęła. Jednak wciąż nie wiedziałem, co ja i Asia mieliśmy
robić.
– Usiądź obok mnie. – Zrobiłem tak, jak powiedziała. Wskazała na swoje uda. –
Połóż się.
DOTYK
Zaraz, co!? Asia patrzyła na mnie ze łzami w oczach, a na jej twarzy widniała
dziwna mina. Hm? Wkurzyła się? Niby czemu? Wyglądała na bardzo
niezadowoloną…
DOTYK
– Co? Pieczęć?
Kiedy zacząłem się zastanawiać nad znaczeniem jej słów, poczułem zmiany w
moim ciele.
BICIE SERCA
– Tak.
– Wtedy twoja siła jako diabeł była strasznie niska, toteż nałożyłam na ciebie
pewne ograniczenia. Nie miałeś ciała, które mogłoby przyjąć moc ośmiu
Pionów. Mówiąc prościej, mógłbyś być najsilniejszy zaraz po Akeno. Musisz
tylko zdobyć więcej mocy, w innym przypadku twoje ciało tego nie wytrzyma. A
teraz usunęłam jedno z tych ograniczeń.
A więc o to był sens tego całego okropnego treningu! Byłem tak dumny, że
dałem mu rady!
GŁASK GŁASK
– Ale dla mnie to trochę dziwne, żeby facet zamieniał się w Królową.
– To tylko nazwa pionka szachowego, więc nie musisz tak nad tym myśleć.
Jesteśmy już w niekorzystnej sytuacji ze względu na mniejszą ilość pionków.
Musisz przygotować się na wysiłek ponad swoje możliwości. Jeżeli stracimy
choć jedną osobę, możemy z tego już nie wybrnąć.
świadom tego zagrożenia i pewnie już się na takie coś przygotował. Z drugiej
strony wciąż miałem ograniczenia na mój atak ze zwiększoną mocą. Byłem w
tym kiepski i nie mogłem zmarnować swojej szansy. Jeżeli byłbym w stanie to
zrobić, to z pewnością byłoby lepiej promować wcześniej do Królowej, co
zapewniłoby moc na atak. Tak, po prostu będę parł do przodu, wierząc w
Buchou i moich towarzyszy!
Szczerze tak myślałem. Takie były moje prawdziwe uczucia. Tak, z całą
pewnością było lepiej powiedzieć to, co się czuło. Buchou uśmiechnęła się na
moje słowa.
Część 5
– Osu!
Będąc już przed starym budynkiem szkoły, moje morale wyraźnie wzrosły. Obok
mnie stała Koneko-chan, z którą miałem wykonywać rozkazy Buchou.
– Tak jest.
– To ja też będę szedł. – Kiba włożył swój miecz do pochwy i był gotów do
wyruszenia.
– Tak jest.
– Tak, Buchou.
– No, moi uroczy słudzy. Gotowi? Nie możemy już się wycofać. Naszym
przeciwnikiem jest Raiser, o którym mówi się, że jest geniuszem z domu
nieśmiertelnych Feneksów. Pokażmy im, gdzie jest ich miejsce!
– Tak!
Byłem w stanie dosłyszeć doping Asi. Na odchodne pokiwaliśmy jej. No, teraz
nie było już wycofywania się, Hyoudou Issei! Musiałem być zdecydowany i
przeć do przodu!
Ach, ta sala… Wyglądała dokładnie tak samo, jak jej rzeczywisty odpowiednik.
Podobna rzecz miała się z starym budynkiem szkoły. Gdyby powiedziano mi, że
mamy walczyć w prawdziwej Akademii Kouou, uwierzyłbym w to.
Głos kobiety. Podwładne Raisera! Widzieli nas! Nie było zatem sensu ukrywać
się dłużej. Pokazaliśmy się im. W głębi sali były cztery diablice. Kobieta w
chińskiej sukni, bliźniaczki i… loli-shoujo, która pokonała mnie wcześniej.
[BOOST!!]
– Tak jest!
Hola! Nie możecie mówić takich rzeczy z uśmiechem na twarzy! Nie chciałem
zginąć! Chyba nie byłoby zbyt kolorowo, gdybym został raniony jedną z tych
pił!
BACH! BUM!
ŚWIST
Dziewczyna przecięła powietrze kijem. Jej imię brzmiało chyba Mira. I właśnie
w tym momencie wróciły nieprzyjemne wspomnienia. Zachowywałem się,
jakbym był naprawdę wszechpotężny, a skończyło się na tym, że pobiła mnie
tym kijem, a ja nie zdałem sobie nawet z tego sprawy… Nie chciałem znowu
przegrać!
DRRRRRRRRRRRRR!
Jedna z nich świsnęła mi tuż nad uchem. Wow! Było to niezbyt bezpieczne!
Ledwo udało mi się tego uniknąć! Odepchnąłem z barku jedną z nich i
zwiększyłem dystans między nami. Nie był to wymagający ruch, zatem Boosted
Gear nie powinien się zresetować. Jeżeli będę zbyt pewny siebie i będę walczył
nader agresywnie, to moja moc powróci do jej początkowej wartości!
ŚWIST
– Wow!
Trochę by brakło, a nie uniknąłbym i tego. Kij musnął się o moje ramię! To ta
dziewczyna, Mira! Ha, tym razem uniknąłem jej ataku! Moje ciało było
sprawniejsze, niż to sobie wyobrażałem. Było to sprawką ciężkiego treningu i
wyzwolenia przez Buchou części mojej mocy! Byłem w stanie to zrobić! Byłem
pewien mojej mocy. Kiedy doszedłem do tego wniosku, piła musnęła mój
policzek! Z intensywnego bólu mogłem stwierdzić, że krwawiłem. Kiedy
spojrzałem się na swój ubiór, mundurek był pocięty w różnych miejscach.
Uuu… chyba niezbyt dobrze.
[BOOST!!]
– …Nie mogę przełamać się przez jego obronę. – Dziewczyna z kijem również
wyglądała na zdenerwowaną faktem, że żaden z jej ciosów mnie nie trafił.
Szkoda. No, ale w końcu trenowałem najciężej jak się dało. Nie mogłem
przegrać, gdyby tak się stało, nie mógłbym spojrzeć w oczy Buchou i
pozostałym.
[BOOST!!]
– Pierwsza!
BĘC!
Druga z nich wyciągnęła piłę w moją stronę, ja jednak szybko się odwróciłem i
uderzyłem! Runęła jak rażona gromem na ziemię.
– Haa!
– Daa!
PĘKA
Przeciąłem na pół ten kij. Auć! Był twardszy niż myślałem! Gdy ta pozostała
bezbronna, uderzyłem ją.
– Ku!
wściekły!
PSTRYK
Wszystkie trzy upadły na ziemię, starając się przy tym zasłonić swoje intymne
sfery.
Włożyłem w nią wiele wysiłku. Początkowo w ogóle mi to nie szło, jednak kiedy
zacząłem przenosić w rzeczywistość to, co sobie wyobrażałem, udało się!
Wszystko po to, by zobaczyć ten widok! Hahaha, tylko popatrzcie! Rozebrałem
dziewczyny do naga!
Właśnie z tego też powodu obierałem każdy owoc i każde warzywo nie za
pomocą noża, ale magii! Jedyną wymaganą rzeczą był uprzedni kontakt
fizyczny, a później wysyłam ładunek magiczny. A teraz było widać rezultaty.
UKŁUCIE
Głos Buchou.
[Dobrze słyszeć. Akeno jest już gotowa! Chcę, żebyście ruszyli dalej zgodnie z
planem.]
SPRINT
NAAAAAAAAAAAPRZÓD!!!!!!!!!
Kiedy się odwróciłem, ujrzałem nade mną uśmiechniętą twarz Akeno-san, która
unosiła się w powietrzu przy pomocy skrzydeł. Swoją prawą rękę miała
podniesioną do góry, a w dłoni kumulował się ładunek elektryczny.
– Udało się nam, Koneko-chan. – Chciałem położyć jej dłoń na ramieniu, ale
odtrąciła ją.
– …Proszę, nie dotykaj mnie – powiedziała chłodnym głosem, choć na jej twarzy
widniał uśmiech.
– Hahahaha, nie martw się, nie będę tego używał na swoich towarzyszach.
– Tak jest!
Zatem również ruszały do walki. A kolejną fazą było… połączenie się z Kibą i
pokonanie przeciwników na boisku!
BAAM!!
Tuż obok mnie rozległa się silna eksplozja. Kiedy odwróciłem się w tamtym
kierunku…
– K-Koneko-chan!
– Fufufu. Kiedy polujesz na zwierzynę, najlepszy moment jest wtedy, gdy ta jest
czymś bardzo pochłonięta, ponieważ jest bezbronna. Warto było „poświęcić”
naszych dla pokonania jednego z was. Wasza grupa jest nieliczna, a
zmniejszenie was o jeden mogłoby wystarczyć, żeby postawić was w trudnej
sytuacji. Nawet jeżeli pokonacie nas, nie będziecie w stanie pokonać Raisera-
sama. Opór jest daremny. – Zaśmiała się, jakby było to naprawdę śmieszne.
Usłyszałem bezuczuciowe
obwieszczenie. Na szczęście Buchou
wytłumaczyła mi to wcześniej. Gdy
zostaniemy tak poturbowani, że
znajdziemy się w stanie, który nie
pozwoli nam na dalszą walkę,
automatycznie zostajemy
przeteleportowani do miejsca, gdzie
można wylizać się z ran. Właśnie
dlatego nic się nam nie stanie, jeżeli
doznamy poważnych obrażeń – nie
umrzemy. Tam też zostali przeniesieni
ci, których pokonała Akeno-san, a
także nasza Koneko-chan. No wiem…
Byłem tego świadom. To tylko mecz,
ale ja wciąż… ja… ja… czułem, jak ciężar jej ciała zmniejszał się w moich
rękach… Niech to. Kurwa!
– A-ale!
Miała rację. Z pewnością bym jej tylko przeszkadzał. Musiałem robić to, co
powinienem był robić. Zaciskałem zęby ze złości, ale Akeno-san uśmiechnęła
się.
! Ciało Akeno-san pokryło się złotą aurą! Już samo to uświadomiło mnie, jak
potężna była. Najsilniejsza osoba pośród nas, nasza Królowa.
! Ktoś nagle chwycił mnie za ramię! Wróg!? Szykowałem się już do ataku,
jednak to Kiba trzymał mnie za rękę. Jego uśmiech uspokajał jak zawsze.
– Jak widać.
– …Wygrajmy to.
– Oczywiście, Ise-kun.
– Tak – skinął głową. – Pokój klubu sportowego jest dosyć ważnym miejscem,
zatem nie zdziwił mnie widok przeciwnika. Jakoś udało mi się go tutaj zwabić i
pokonać. Jednak osoba odpowiedzialna za to miejsce wydaje się być
doświadczona i nie zareagowała na moją prowokację. Najwyraźniej użyła
Pionów, aby zobaczyć mój sposób walki. Chyba Raiser lubi walczyć poprzez
poświęcanie swoich podwładnych. To jedyne, czego potrafi dokonać. – Jego usta
uśmiechały się, ale oczy mówiły co innego. – Mamy tutaj do czynienia z trzema
pionkami: po jednym Skoczku, Wieży i Gońcu.
– …Będzie ciężko.
Były tylko dwie drogi dostania się do baz: przez salę i przez boisko. Buchou
zdecydowała się na zniszczenie jednej z nich, więc nam pozostało tylko mieć
oko na boisko. Zatem niczym dziwnym nie było, że spotkamy się tutaj z dobrą
linią obrony. Nasz plan zakładał, że ich Królowa wysunie się na przednią linię
frontu… Wszystko wskazywało na to, że czekała nas o wiele bardziej zacięta
walka niż w przypadku sali gimnastycznej. Uuu… trochę się denerwowałem!
zaczerwieniłem.
– Spójrz. – Kiedy próbowałem dodać sobie otuchy, Kiba podsunął mi pod oczy
swoją dłoń.
…! Trzęsła się.
Kiba… Rozmyślał tak wiele nad tym meczem… Tak jak myślałem, w walce…
– Przedstawiła się, zatem nie mogę ukrywać swojej osobowości, a jest nią
Skoczek i szermierz zarazem. – Po tych słowach ruszył prosto na boisko.
– Idiota.
– Cieszę się, że przy boku Rias Gremory znajdują się tacy dwaj wojownicy.
Bezpośrednie natarcie z frontu – takich rzeczy ludzie zdrowi psychicznie
zazwyczaj nie robią.
Zatem byliśmy pełnosprawni inaczej. – Jednak ja kocham takich idiotów jak wy.
No cóż, pora zaczynać. – Karlamine wyjęła swój miecz z pochwy. Kiba również
przygotował się do wyciągnięcia swojego oręża.
BZZZZZZZZZ
Ich miecze zderzyły się z takim impetem, że w powietrze poszły iskry! Oboje
byli wyjątkowo szybcy! Rozpoczęli! Wymiana ciosów, której moje oczy nie były
w stanie dostrzec. Wciąż znikali i pojawiali się! Co teraz powinienem był
zrobić? Hmmmm… Musiałbym być skończonym dupkiem, jeżelibym pomógł
Kibie, w końcu była to honorowa walka jeden na jednego. A może powinienem
był go dopingować: „Dalej, Kiba!” albo „Dasz radę!”?
Kiedy odwróciłem się w stronę źródła głosu, moim oczom ukazała się kobieta w
masce. Jeżeli dobrze zapamiętałem, była Wieżą. Chwilę później dołączyła do
niej następna osoba.
– Rany, nie rozumiem jej, w głowie jej tylko miecze, miecze i miecze. Ich walka
wygląda bardziej na starcie pomiędzy świnkami. Karlamine była bardziej
zgorzkniała, gdy Piony się poświęciły. Czyżby aż tak bardzo nie podobała się jej
strategia pana? I kiedy wreszcie odnajduję niezłego chłoptasia, on również
okazuje się być pasjonatem mieczy. Rany, co za niefart.
– Hmmm, więc ten chłopiec jest wielce adorowanym Pionem Rias Gremory?
Czyżby miała aż taki zły gust?
Jak śmiała mówić takie rzeczy! Ku! Mimo swojej urody, miała niewyparzoną
gębę! Odskoczyłem i przyjąłem pozycję do walki.
[BOOST!!]
– Umm, jasne. Okay, ale czy ten Goniec nie będzie z nami walczył?
… Ten ptasi koleś był zboczkiem i dupkiem!? Dwa w jednym! Jednak wydawało
mi się, że rozumiałem jego uczucia co do siostry w haremie. Młodsze siostry są
świetne! Zawsze chciałem mieć jedną! Nie, zaraz, nie to miałem na myśli…!
Dobra, a więc to tak! Ta dziewczyna to jego siostra i nie zamierzała ze mną
walczyć.
ŚWIST
Gdy spodziewałem się, że Wieża, Izabella, zaatakuje z przodu, silny cios został
wymierzony z boku prosto w mój policzek! Wow, szczęśliwie udało mi się go
odruchowo uniknąć. – Hm, zatem jesteś w stanie uniknąć takiego ataku.
Wybacz, trochę cię nie doceniłam. Wrzucę drugi bieg… nie, przeskoczę o dwa
biegi!
ŚWIST! ŚWIST!
KOPNIĘCIE!
– …Gah!
Poczułem ostry ból w brzuchu. Kopnięcie. Kopnęła mnie! Byłem tak skupiony
na jej rękach, że zapomniałem kompletnie o nogach…! Straciłem orientację, a
na mojej twarzy zaczęły lądować ciosy! Bolało! Naprawdę nie było dobrze!
[BOOST!!]
Ku! Byłem pewien, że było to moje piąte zwiększenie mocy! Wystarczyłoby to,
jeżeli moim przeciwnikiem byłby Pion, jednak nie starczyłoby to na Wieżę!
Przecież stała zaraz za Królową! Atakowanie bez pełnej mocy na nic by się nie
zdało!
Skrzyżowałem ręce i starałem się blokować jej ciosy, choć mimo to były one
nad wyraz mocne! Jeżeli pozwoliłbym na to jeszcze przez chwilę, to z
pewnością zostałbym wyeliminowany! Wykorzystałem okazję, kiedy
zamachiwała się na kolejny atak, i cofnąłem się do tyłu! Zaprzestała ataku,
jednak wciąż była w ruchu. Nie miałem pojęcia, kiedy zaatakuje ponownie.
Byłem dumny z siebie, że trenowałem wcześniej z Kibą i Koneko-chan. Okazało
się to być bardzo pomocne, ponieważ dzięki temu mogłem odgadnąć, kiedy
przeciwnik zaniecha ataku. Buchou powiedziała mi także, jak należy uciekać,
tak więc teraz byłem w stanie odpierać jej ciosy. Nagle Izabella uśmiechnęła
się.
… Moje serce zabiło mocniej. Ten zawzięty trening. Krzyki, które sprawiały, że
Buchou w moich oczach stała się prawdziwym diabłem. Byłem zmuszany do
biegania z samego rana i noszenia ciężkich głazów przez górskie szlaki.
Umierałem setki razy. Myślałem nawet, że to wszystko nie było potrzebne.
Jednak Buchou pozostawała przy mnie od wschodu do zachodu.
– …Chyba powiedziałam coś, czego nie powinnam była. Wyczułam skok twojego
ciśnienia.
Bzzzzzz!
PĘKA!
Lodowy miecz!? Hej, hej, hej!! Miecz ciemności nie był jedynym orężem Kiby!?
Wszyscy, poza nim, byli zaskoczeni. Czy takie coś było w ogóle możliwe!?
Guuuuuuu!
WSYSA! Jęzory ognia zaczęły być wciągane przez jego miecz. Wiatr ustał, a
dookoła nas znów zapanowała cisza.
– Nie, nie mam kilku Sacred Gear. Również ich nie klonuję. Tworzę je.
– Tworzysz… je?
Z ziemi wyrosło kilka mieczy, kiedy tylko dotknął jej ręką! Wszystkie z nich
miały różne kształty. Nawet ostrza były przeróżne! Tak jak powiedział Kiba,
wszystkie były demonicznymi mieczami!
[BOOST!!]
[EXPLOSION!!]
Olbrzymie ilości energii zebrały się w moich dłoniach. Trzymałem dłoń przy
dłoni i wyciągnąłem ręce przed siebie! Wyobraziłem sobie, jak strzelam i
usiłowałem strzelić poprzez wyrzucenie energii z siebie! Jednak musiałem
uważać. Moc, która była w stanie zniszczyć górę, nie pomogłaby tutaj. Jeżeli
zniszczyłbym szkołę, mogłoby to wpłynąć na plan Buchou. Strzeliłem więc,
pozostawiając sobie jak najwięcej energii. Mój specjalny ruch, Dragon Shot!
Wykrzyczałem nazwę mojej techniki wykonując przy tym odpowiednie ruchy,
żeby byli świadomi tego, co chciałem zrobić.
DON!
– Guwaa!
Siła wystrzału odepchnęła mnie do tyłu. Nie spuszczałem jednak oczu z mojego
pocisku. Był ogromny! Porównując go do mnie, to był z pięć razy większy ode
mnie. I leciał wprost na moją przeciwniczkę, Wieżę. Buchou mówiła mi, że to
właśnie Wieże sprawiają największe kłopoty. Ich atak i obrona były niezwykle
wysokie. Zazwyczaj rolę Wieży dawało się komuś właśnie z takimi cechami,
jednak można było zrobić zupełnie inaczej. Można było ją przydzielić komuś,
kto biegle posługiwał się magią lub był niezwykle szybki. Osoby walczące z
pomocą magii zazwyczaj mieli braki w swoich właściwościach fizycznych,
zatem używali swoich umiejętności do pokonania słabości. Zatem jeżeli
przydzieliłbyś Wieżę komuś z szybkimi nogami, stałby się osobą z szybkimi
nogami, wysoką obroną i mocnym atakiem. Taki all-rounder[31]. Ponadto Wieża
posiadała specjalną zdolność, odpowiednik promocji Piona, roszadę. Mogła
zamienić się położeniem z Królem. Buchou powiedziała mi, że ta technika
sprawiała najwięcej kłopotów. Mimo że po szach-macie roszada nie działała,
jednak przerzucenie Króla do pozycji Wieży dawało z pewnością przewagę.
Pracowanie nad swoimi silnymi stronami i maskowanie swoich słabych
punktów było na rękę panu. Jak widać, istniało multum sposób na używanie
pionków. Właśnie z tego sposobu chciałem stawić czoła tej Wieży, Izabelli.
MIJA
BUUUUUUUUUUUUUUUM BAAAAAAM!
– Izabella, pokonaj tego Piona, tego chłopca! Jego Sacred Gear ma moc, która
może odmienić losy bitwy! – Na wrzaski Karlamine, wzrok Izabelli utkwił na
mnie.
Ha, teraz było inaczej! Moc mojego ataku była teraz na równi z atakiem
wysokoklasowego demona! Przeciwniczka prędko na mnie natarła, kopiąc i
uderzając. Odparłem jej atak i skumulowałem całą siłę w lewej ręce.
– Daa!
Moja pięść powędrowała wprost na nią. Skrzyżowała ręce i chciała się osłonić,
lecz…
BĘC!
Mój mocarny cios przełamał jej obronę i posłał Wieżę daleko ode mnie. Tak!
– Dress Break!
TRACH!
Ubranie Izabelli rozerwało się na strzępy. Mogłem dojrzeć jej nagie ciało. Wow,
co za ogromne piersi! Widok ten naprawdę był świetny! Zachowam go na
zawsze w pamięci!
– C-co! Co to ma być!?
– Leć!!
[STRZAAAAŁ!!]
[BĘC!!] Fala uderzeniowa rozeszła się po całej okolicy. Kiedy wszystko ucichło,
Izabella, która leżała bezwładnie na ziemi, zaczęła się świecić. Jej ciało znikło.
[RESET]
Powiadomienie Grayfii-san.
Część 2
– Chyba wraz z Izabellą nie braliśmy na poważnie tego Piona i jego Sacred
Gear. Tak jak myślałam, nie powinnam go traktować jak zwykłego Piona.
Pochwała od przeciwnika. Nie było to coś złego, raczej się z tego cieszyłem.
– Hmmm, a więc jest ktoś jeszcze, kto oprócz mnie posługuje się demonicznymi
mieczami?
– …!
[DRESZCZE]
Pomiędzy tą dwójką aż się iskrzyło. Te chęci mordu były tak wyraźne, że sam
drżałem! Kiba! Co się z tobą stało!? Gdzie się zapodział twój uspokajający
uśmiech!?
– Już jesteśmy.
Kiedy tam spojrzałem, moim oczom ukazały się dwie postaci: jedna z ognistymi
skrzydłami, a druga z czarnymi. Ta druga była rudowłosą dziewczyną! Buchou!
– Buchou jest silna! Akeno-san dołączy do nas za chwilkę, jak tylko pokona
waszą Królową! Kiba zmiecie zaraz was wszystkie za pomocą swoich
demonicznych mieczy! Ja użyję mojego Boosted Gear i…
– Zamierzasz walczyć z nim tak długo, aż straci wolę do dalszej walki? A może
chcesz pokonać go za pomocą mocy równej Bogu? Chcesz wygrać ten mecz?
Śmiechu warte. – Niby czemu!?
– Sieris.
– Tak jest.
Przede mną stanęła dziko wyglądająca kobieta. Na swoich plecach miała miecz.
– Nya.
– Nya-nya.
Osobami, które odpowiedziały jej, były dwie dziewczyny z uszami bestii. Chyba
były Pionami.
– Oto dwie kobiece wojowniczki. Ich sposób walki wręcz jest niesamowity, tak
dla twojej wiadomości.
ŚWIST
– Guhaa!
– B-boosted Gear!
[BOOST!!]
– Ni! Li! Jego Sacred Gear to Boosted Gear, który podwaja jego moc co każde
dziesięć sekund! Nie pozwólcie tak jak bliźniaczki od pił, Eel i Nel, które
zostały pokonane, na to, żeby osiągnął trzecie zwiększenie! Skończcie to w
czasie krótszym niż trzydzieści sekund. Ze względu na jego Sacred Gear, nie
może walczyć w czasie dublowania mocy! Będzie po prostu uciekał! Celujcie w
jego nogi! Unikajcie jego rąk! Posiada naprawdę bezwstydną technikę, która
rozgrywa ubrania kobiet poprzez dotyk!
– Co za podłość!
– Bestia!
Zamknąć się! Co było w tym złego!? Co było złego w ruchu, który rozbierał
dziewczyny do naga!?
BĘC!
Auć! Kurna! Zaczęły bić mnie po nogach! Celowały w moje łydki! Czyżby ich
kopniaki bolały tak mocno!? Czy ich tężyzna fizyczna była taka wysoka z tego
tytuły, że były potworami!? Nie mogłem bezmyślnie atakować, gdy Boosted
Gear zwiększał moją moc! Byłby to najgorszy scenariusz, gdyby właśnie teraz
moja moc się wyzerowała! Musiałem uciekać i unikać…
BAM!
– Auuu!
Kolejny kopniak! Bolało! Moje nogi trzęsły się z bólu! Nie byłem w stanie
uciekać…!
– Guhaa!
Otrzymałem mocny cios prosto w twarz. Pociekła mi krew. Krew. Krew! Z ust
oraz nosa! Z moich oczu leciały łzy!
– Ise-kun! Cholera!
Kiedy Kiba zobaczył moje położenie, chwycił miecze w obie dłonie i zaczął nimi
ciąć tak, że z łatwością mógł pokonać Karlamine.
BAC
Nie mogłem poruszyć nogami. Moje kolana uderzyły o ziemię... Dupa. Nie
miałem żadnej siły w nogach. Obraz zaczynał stawać się rozmazany. Chyba
otrzymałem zbyt duże obrażenia… Cholera! Jeżeli teraz bym zemdlał, to
zostałbym pokonany! A tego nie chciałem! Nie chciałem przegrać, wcześniej
nie pomagając Buchou!
BUUUUUUUM!
[Dragon Booster!!]
– …Zmienił się?
………
…………………a więc tak mogłem użyć mojej nowej mocy… Uśmiechnąłem się.
Mogłem… Mogliśmy wciąż stać się silniejsi!
– Kiba!
Włożyłem całą siłę w moje nogi i wstałem! Hahaha, wprost słyszałem, jak różne
części mojego ciała jęczały. Wytrzymajcie jeszcze trochę! I… biegłem! Biegłem
wprost do Kiby! – Użyj swojego Sacred Gear!
Kiba wydawał się być zaskoczony moimi słowami. Jednak wbił swój miecz w
ziemię i zawołał donośnym głosem:
– Narodziny Miecza!
BRZĘK
[Transfer.]
[BRZĘCZY!!]
Druga moc, Boosted Gear Gift. Przesyłało moją moc, która została podwojona,
do innej osoby lub przedmiotu, czego rezultatem był drastyczny skok mocy.
Uczyniłem tak właśnie z demonicznymi mieczami, a teraz było widać efekty.
Zwiększyłem moc tworzenia mieczy i przestrzeń wokół nas stała się polem
ostrzy.
– …Niemożliwe.
Podwładne Raisera wyrzucały z siebie swoje wątpliwości. Hm, nic nie było
można na to zaradzić. Ich ciała zostały przebite przez miecze. Zaczęły się
świecić i zniknęły. Powróciły!
[Dwa Piony, dwa Skoczki oraz jeden Goniec Raisera Feneksa-sama pokonane.]
Właśnie dzięki temu atakowi udało się nam pozbyć dużej ilości jego pionków!
Ha, byłem w stanie! My byliśmy w stanie! Dzięki tej nowej umiejętności, Gift,
moc Buchou, Akeno-san oraz Kiby będzie mogła wzrosnąć! Tak, dzięki temu
będziemy mogli pokonać Raisera!
– …!?
– Co!?
BUM!
Część 3
Pozostałem sam, a wokół mnie było pełno krwi, zarówno nieprzyjaciół jak i
mojego towarzysza.
[PĘKA]
walczyć z Akeno-san! Ale jak, przecież została pokonana!? A ona nie miała
żadnych ran! Co do cholery się działo!? Przecież to nie było możliwe, że Akeno-
san przegrała, nie zadając jej żadnego ciosu!
– Schodź tutaj, już! Akeno-san! Koneko-chan! A teraz Kiba! Pomszczę ich! Złaź
natychmiast!! Pokonam cię z pomocą mojego Sacred Gear, tylko zejdź!
[UPADA]
– Agaah!
Poleciałem na ziemię, ponieważ moje nogi stały się bezwładne. Chciałem jak
najszybciej wstać, jednak na próżno poszły moje wysiłki, gdyż nie było we mnie
już żadnej siły…! Moje ciało trzęsło się jak opętane…! Nawet ja wiedziałem
dlaczego. Osiągnąłem limit swojej wytrzymałości. Byłem w stanie wytrzymać
tak dużo, ponieważ Buchou mnie trenowała, jednak to był już koniec, jeżeli ktoś
taki jak ja bez żadnego doświadczenia bitewnego walczył przez taki długi czas.
Mój puls był zdecydowanie zbyt wysoki, a mój oddech był ciężki. Obrażenia z
każdą sekundą się powiększały i było coraz gorzej. Prawie potraciłem zmysły z
powodu nadmiaru tego bólu – twarz, ręce, nogi, brzuch, dosłownie wszystko
miałem obolałe. Nie byłem w stanie myśleć trzeźwo, gdyż straciłem wszystkich
towarzyszy i to przed moim nosem. Doświadczyłem sytuacji, która
spowodowała u mnie ból porównywalny do tego, jakby ktoś usiłował wyrwać
serce z mojej klatki piersiowej. Mimo to musiałem powstać. Nawet w takiej
chwili, musiałem wstać i iść po Buchou.
– Z pewnością tak, jednak także dlatego, że ani ty, ani Rias-sama nie macie już
sił do dalszej walki, nieprawdaż? Nawet jeżeli możecie wyleczyć każdą ranę,
nie możecie przywrócić sobie kondycji. W tej sytuacji przegracie, ponieważ
jesteście bardziej niż wycieńczeni. Także… – Wyjęła jakąś buteleczkę… Co to?
Woda święcona? Nie mogło być. – Łzy feniksa. Słyszałeś o nich? Nasze łzy są w
stanie wyleczyć każdego rodzaju ranę.
Mówiła to z taką dumą… Nie… jeżeli przeciwnik mógł leczyć się podczas walki,
to nawet Akeno-san… Ach, do niczego nie dojdę, jeżeli będę myślał tylko o
negatywach.
– Zamknij się. Gadaj zdrów, ptasia dziewczynko. Tylko się do mnie zbliż, a
rozbiorę cię do naga.
tyłu.
Część 4
[BICIE SERCA]
Wewnątrz mnie zaszła zmiana. Tak, udało mi się spełnić warunek, gdy tylko
dostałem się do bazy przeciwnika!
– Promocja, Królowa!
[UPADA]
– Ise!
– Ise-san!
… O co kurna chodziło? „To już koniec, więc dam im to, czego chcą” – to chciał
powiedzieć? I znał moją technikę, Dress Break. Tak, działało to tylko na
dziewczynach. Doszedłem do niej poprzez wyobraźnie, a nie chciałem zobaczyć
ani dotykać ciała mężczyzny. Cóż, w prawdzie udawało mi się tym obierać
owoce i warzywa, ale poza dziewczynami nie było żadnych efektów.
Nie próbował nawet go uniknąć i przyjął go. Achhh, jego głowa została
rozwalona! Tak!
Raiser powiedział to tak, jakby był pewien wyniku. Jednak Buchou tylko się w
niego wpatrywała.
– Przymknij się, Raiser. Nie poddam się! Znali wynik? Nie mam wyboru? Jednak
ja, Król, wciąż walczę! – zaśmiała się bez cienia strachu.
Tak! Jeżeli ona tak mówiła, to mogłem dalej walczyć! To jeszcze nie koniec!
Przechylimy szalę zwycięstwa na naszą stronę!
Nasi przeciwnicy nie próbowali nawet jej ranić. Byłem świadom, że mogli to
zrobić, jednak mieli w sobie tyle pewności! Asia zaczęła leczyć nasze rany.
Nasze ciała pokryły się w cieple zielonego światła. Ból opuścił moje ciało tak,
jakby był tylko w mojej wyobraźni. Moja opuchnięta twarz została uzdrowiona,
a otępiałe nogi powróciły do normalności. Jednak utracona kondycja nie
odnowiła się.
– !
– Jeżeli się utrzymasz, będziesz mogła pomóc mi i Buchou. Jesteś naszą deską
ratunku.
Na jej twarzy malował się smutek, a je usta drgnęły tak, jakby chciała coś
powiedzieć. Jednak cofnęła się. W porządku, Asia była bezpieczna…
– Kyaaaa!
Co!? Usłyszałem jej krzyk! To, co ujrzały moje oczy, był nieznany magiczny
okrąg wokół jej nóg. Wyglądało na to, że nie pozwalał jej na swobodny ruch.
– Tak.
Jej głos brzmiał tak, jakby się jeszcze nie poddała! Tak! Wciąż mieliśmy szanse!
Buchou rozkazała mi z dawną dumą. Słyszałeś to, Boosted Gear!? Moja pani
wydała mi rozkaz! Łatwizna. Muszę tylko pokonać tego gościa, o tutaj przede
mną. Tak, tylko to!
– Naprzód!
[RESET]
Był to dźwięk, którego za nic nie chciałem usłyszeć. Kiedy tylko się rozległ,
moje ciało zaczęło mi tak ciążyć i wydawało mi się, że nagle przestało…
… Jeszcze nie. Nawet jeżeli tak twierdziłeś… Nawet jeżeli tak było… Mogłem
wciąż… Buchou, która była tuż obok mnie, miała smutną minę. Przepraszam, że
spowodowałem u ciebie smutek. To nie kłopot. Zaraz wstanę. Wstanę.
Włożyłem wszelką siłę w moje nogi i wstałem. Ile razy jeszcze będę powstawał i
upadał?
– Buchou, chodźmy!
Część 5
– Guhaa!
Zaatakował mnie intensywny ból. Straciłem już rachubę, ile razy dzisiaj go
doświadczyłem… Wylądowałem na ziemi niezliczoną ilość razy. To sprawiało, że
byłem taki niecool… Buchou… Wygrajmy… Ja wygram…
BĘC!
[KASZLE!!]
Z moich ust wydobywała się krew… Mimo tak wielkiej utraty krwi, wciąż
jeszcze ją miałem… Obraz stał się taki rozmazany… Potrząsnąłem głową, żeby
wszystko się wyostrzyło… W porządku… Wygram… Pokonam go, Raisera… i
obdaruję cię zwycięstwem… A potem będziesz się śmiała z radości, prawda? …
Buchou… dziękuję za trening… Mogłem wciąż stać dzięki tobie… Wygram…
Jestem Pionem… Stanę się najsilniejszym z nich… Tak, najsilniejszym…
BĘC!
SZACH MAT
Ise.
Tylko on jeden spośród nas stawiał dalszy opór Raiserowi. Ale był on daremny –
cios Raisera zakończył wszystko. Kiedy Ise poleciał do tyłu, nieświadomie
podeszłam do niego. Gdy się nad nim pochyliłam, był cały we krwi i w pocie, a
jego ciało było w beznadziejnym stanie. Mimo to nadal kochałam tego chłopca.
Odrzucił moje ręce i wstał. Zrobił krok, potem następny. Jego ruchy były takie…
bezuczuciowe. Był to naprawdę dziwny widok. Wszyscy spoglądali na niego ze
wstrzymanym oddechem. Raiser zbliżył się do niego, również bez żadnych
oznak uczuć! Nie! Jeżeli pozwolę na to, żeby trwało to dalej, stracę go! Mojego
uroczego podwładnego. Mojego Iseia. Chciałam po tym wszystkim zacząć
okazywać mu jeszcze więcej uczuć! Nie chciałam go stracić przez takie coś!
Urwałam w połowie. Oczywiście. To… On… Ise… Ty… Ise stracił świadomość.
Jego oczy były podkrążone, a usta szeroko otwarte. I mimo to nadal kroczył,
trzymając trzęsące się pięści w górze…
– …Ty… nawet będąc w takim stanie… – Z moich oczu kapały łzy. Położyłam
dłoń na jego policzku. Policzku, który był tak opuchnięty. Ta moc, która zawsze
dodawała mi siły, tym razem nie zadziałała. – …Ty głupku. – Przytuliłam go,
choć on próbował iść dalej. – Dobra robota, Ise.
Gdy wypowiedziałam te słowa, resztki sił opuściły jego ciało, które teraz
bezwładnie poleciało na ziemię. Przytuliłam go mocno i położyłam na swoich
udach. Mówiłeś, że chciałbyś raz jeszcze udowej poduszeczki, prawda…
Ise ledwo co nauczył się używać magii, mimo to starał się przeć do przodu ze
wszystkich sił. Nie miał żadnego doświadczenia w walce. Powinien był być
przerażony. Z pewnością były momenty, w których mógł stracić życie…
「Jednak nie poddam się. Jestem głupi, więc nie wiem nic o „przewidywaniu” ani
„szach macie”. Ale mogę walczyć. Będę walczył tak długo, jak długo będę mógł
poruszać moimi rękoma!」
Chciał walczyć dalej, choć sam ledwo się poruszał… Zawsze. Zawsze się
uśmiechał. Zawsze starał się ze wszystkich sił i walczył za mnie. A teraz prawie
go straciłam.
– Dziękuję wam, Akeno, Yuuto, Koneko, Asiu i… Ise. Dziękuję wam za walkę za
kogoś tak bezwartościowego jak ja.
Mój pierwszy Rating Game. Moja kariera zaczęła się od sromotnej i bolesnej
porażki. Nigdy o tym nie zapomnę.
KONIEC GRY
[Jesteś niezwykłą istotą, która posiada w sobie smoka. Nie rób z siebie frajera.
Biały Gość wykpił by cię.]
Ty… Byłeś tym smokiem, który objawił mi się wcześniej we śnie? Czyżby ta
nowa moc była twoją sprawką?
[Tak. W końcu jej chciałeś. Pragnąłeś jej. Biały też jej pragnie. Dlatego właśnie
posunąłeś się do przodu.]
[Wcześniej czy później pojawi się. Tak. Naszym przeznaczeniem jest walka. Oh
yeah. Moja moc. Nauczę cię, jak używać mojej prawdziwej mocy.]
[Przegrana jest w porządku. Jeżeli nie giniesz, przegrana umocni cię. Jednak
ma to znaczenie tylko wtedy, gdy następną walkę już wygrasz. Przegrać, by
wygrać. A potem tylko wygrywać. Jeżeli będziesz tak robił, spotkasz go.]
Kiedy podniosłem powieki, moim oczom ukazał się znajomy sufit. Mój pokój.
potrafiłem zatrzymać tego potoku łez. Kłębiłem w sobie żal. I wstyd. I słabość.
Byłem żałosny…
Naprawdę? Buchou pozostawiła przy mnie Asię… Byłem dla niej problemem.
Buchou… Zaręczyny… Przyjęcie trwało pewnie już w najlepsze…
– Tak. Mimo że jest już po bitwie, nie jestem w stanie tego zaakceptować.
Nie mogłem zgodzić się na coś, czemu Buchou była przeciwna! Nie chcę
widzieć, żeby robiła coś wbrew swojej woli! Ten drań! Nie życzę sobie, żeby ten
łajdak ją dotykał!
Po raz pierwszy zobaczyłem jej uśmiech. Zawsze wydawała się być taka
chłodna i opanowana…
Serio? Maou-sama tak o mnie myślał? Nie miałem pojęcia, jak mam
zareagować, skoro brat Buchou, który był również królem diabłów, powiedział o
mnie „interesujący”.
! Dlaczego... Dlaczego mi to
pokazuje!?
…………
– Kiedy spałeś, wyczuwałam w tobie olbrzymią moc. Smok był jedyną istotą.
która nie weszła w sojusz ani z Bogiem, ani z diabłami, ani z upadłymi aniołami.
Jeżeli jest to ta znienawidzona moc, to może wtedy… – W tym miejscu urwała i
wyszła.
Pozostałem sam. Nie było żadnej potrzeby, żeby się nad tym zastanawiać. Kiedy
tylko wstałem z łóżka, zacząłem rozglądać się za czymś, w co mógłbym się
ubrać. Nagle zobaczyłem na moim biurku nowy mundurek… Przecież był tak
zniszczony… Kto przygotował nowy? Czyżby była to Grayfia-san? Buchou? Tak
czy inaczej, wielkie dzięki temu, kto to zrobił.
Kiedy się ubrałem i pochwyciłem zwój w moje ręce, do pokoju weszła Asia.
Echh, znowu byłem przyczyną jej płaczu. Starałem się ją uspokoić, głaszcząc po
policzku. Rany, co ja wyprawiałem!? Spać przez dwa dni!
– ! – Wydawała się być bardzo zaskoczona moimi słowami. Tak, jakby wiedziała,
co zamierzałem. – Nie po to… aby świętować… prawda?
– Nie, nie chcę! Mogę walczyć przy twoim boku! Umiem używać magii! Nie
chcę być tylko chronioną! – Chwyciła moją dłoń. Odbierałem to tak, jakby
chciała powiedzieć, że nie chce mnie opuszczać.
– Nie mogę się nie martwić! – podniosła głos, a z jej oczu leciały łzy. Spadały z
jej zielonych oczu, a na jej twarzy malował się smutek. – …Znowu będziesz cały
zakrwawiony… połamany… opuchnięty… Chcesz przechodzić przez to piekło
jeszcze raz…? Nie chcę cię widzieć ponownie w takim stanie…
– Nie umrę. Z pewnością. Obiecuję. Pamiętasz, jak udało mi się przeżyć, kiedy
cię ocaliłem? Właśnie z tego powodu wszystko będzie w porządku. Nie umrę.
Przetrwam i pozostanę z tobą już na zawsze.
– Słucham.
Hej. Pokaż się, jeśli mnie słyszysz. Jesteś tutaj, prawda? Smoku walijski,
Ddraigu! Muszę z tobą porozmawiać. Pokaż się!
Część 2
BŁYYYYSSK
…………
– Buchouuuu!
Gdy zdałem sobie z tego sprawę, było już po fakcie. Zawołałem Buchou, a mój
głos rozniósł się po całym pomieszczeniu. Diabły w moim pobliżu, w tym także
– Hej, ty! Co ty sobie myślisz, wiesz gdzie je… – Ktoś, kto wydawał się być
strażnikiem, zastąpił mi drogę.
– ………! – Raiser zrobił minę, której nie można było opisać słowami.
pojęcia, kto to był, ale do naszej rozmowy wtrącił się diabeł w średnim wieku.
– Nie, nie, ja tak nie uważam. Jeżeli Maou taki jak ja wypowiedziałby się w ten
sposób, byłbym hańbą dla naszych starych rodów. Powiązania i koligacje
pomiędzy diabelskimi rodami są bardzo ważne – powiedział to z uśmiechem
Maou-sama. Z tego co mówił, mogłem stwierdzić, że wstawiał się za Buchou.
– Sirzechs-sama!?
– Co ty mówisz!?
– Jest diabłem, więc musimy dać mu coś w zamian za takie coś. – odpowiedział
spokojnie. Następnie zwrócił się do mnie, ignorując głosy sprzeciwu. – Powiedz,
jestem w stanie dać ci wszystko. Parostwo? A może najpiękniejszą kobietę?
Tak, nie było lepszej propozycji niż to. To było moim marzeniem. Parostwo. I
najpiękniejsza kobieta. Jedno słowo, a byłbym w posiadaniu tego. Jednak
zdecydowałem już, o co będę prosić.
Część 3
Bitwa się zaczęła! Nie było żadnego odwrotu! Tak, musiałem tylko wygrać!
Jednak zanim to wszystko się stało, Raiser rozpostarł swoje ogniste skrzydła i
wskazał na moją rękawicę.
– Twoja umiejętność już jest do niczego. Sacred Gear, który podwaja moc
użytkownika, Boosted Gear. Wygląda na to, że wszedłeś w posiadanie nowej
zdolności, która pozwala ci na transfer mocy.
Zatem wiedział już o Boosted Gear Gift. Tak, spodziewałem się tego. A
umiejętność ta była milion razy przydatniejsza wtedy, gdy walczyłem z
towarzyszem. Uśmiechnąłem się w stronę Buchou.
– Dziesięć sekund? Wielkie słowa. Zatem ja zakończę to w pięć. Nie będzie jak
ostatnim razem, Pionie Rias!
Skinęła głową.
BICIE SERCA
– Promocja, Królowa!
– Buchou! – krzyknąłem. – Nie jestem dobry w walce mieczami jak Kiba! Nie
mam talentu w używaniu magii jak Akeno-san! Nie posiadam takiej siły jak
Koneko-chan! Ani uzdrawiającej mocy jak Asia! Jednak mimo to stanę się
Najsilniejszym Pionem!
– Dla ciebie pokonam nawet Boga! Dzięki temu Boosted Gear! To moja jedyna
broń! Ochronię cię!
Moc…
[Tak, użyj jej mądrze. Masz tylko dziesięć sekund. Twój organizm nie jest w
stanie wytrzymać dłużej.]
Zrobiłem krok do przodu, świecąc cały czas czerwoną aurą. Moje ciało zaczęło
pokrywać się czerwoną zbroją. Zbroja płytowa na wzór smoka. Miała ostre
kształty. Rękawica, którą miałem zawsze na lewej ręce, tym razem była również
na prawej. Klejnot był obecny na obu rękach, ramionach, kolanach, a także na
środku tułowia. Na plecach znajdowało się coś, co przypominało napęd
rakietowy.
Jego komentarz był dotkliwy. No cóż, wyglądałem bardziej jak mały, czerwony
smok. Nawet moja twarz była zakryta pancerzem.
– Oto moc cesarza smoków! Łamacz Ładu[33], Zbroja łuskowa Boosted Gear!
[X]
Nadchodzi!
[IX]
BĘĘĘĘĘĘC!!
[VIII]
– Cholera, Sekiryuutei! Wybacz, ale nie cofnę się! Nie chcę tego przyznawać,
ale teraz stałeś się potworem! Umrzyj przed swoją panią Riasssssss!!
[Ogień nieśmiertelnego feniksa może uszkodzić łuskę smoka. To nie jest zbyt
dobry pomysł, żeby go dotykać.]
Naprawdę, Ddraig? Jednak nie mogłem. Ktoś mnie obserwował. Zatrzymam to,
bo Buchou się na mnie patrzy!
– Nie ugnę się pod takim kiczowatym ogniem jak twój! – Krzycząc, wybiegłem
mu naprzeciw!
ZDERZENIE!
– Boisz się!? – krzyknął. – Obawiasz się mojej siły!? Oczywiście! Gdyby nie
Sacred Gear, byłbyś najzwyklejszym śmieciem! Gdyby nie ta zbroja, zginąłbyś,
zanim bym cię zaatakował! Tak! Jakbyś ściągnął tę rękawicę, byłbyś bez
wartości!
[VII]
Poważne starcie pomiędzy diabłami. Strach przeszył moje ciało. Nie chciałem
doświadczyć czegoś tak przerażającego! Ale!
BĘC!
KASZEL!
Olbrzymie ilości krwi zaczęły wypływać z jego ust. Mój cios był dla niego zbyt
potężny. Rzecz jasna. A to wszystko z powodu tego, co trzymałem. Otworzyłem
pięść i pokazałem Raiserowi.
Tego się nie spodziewał. Nawet pozostali krzyczeli z zaskoczenia. Tak. Oto
przedmiot, wobec którego nie ma mocnych wśród diabłów. Dzierżyłem go w
dłoni i uderzyłem Raisera. Wcześniej dostałem go od Asi i schowałem.
[VI]
Raiser wreszcie zdał sobie z tego sprawę, jaka zmiana zaszła w mojej lewej
ręce. Na pierwszy rzut oka nie był w stanie tego dostrzec, ale jeżeli przyjrzał
się uważnie, to i owszem. Cały pancerz był wykonany z nieorganicznej materii,
jednak moja lewa ręka wydzielała dostrzegalny puls.
– …Oddałeś swoją… lewą rękę smokowi z rękawicy…? Zatem mamy już powód,
dlaczego twoja moc tak wzrosła…!
– Tak, poświęciłem swoją rękę i jestem teraz w stanie tymczasowo używać tej
potężnej mocy. Moja lewa ręka jest ręką prawdziwego smoka. Właśnie dlatego
krzyż nic mi nie robi.
Ręka była ofiarą za użycie mocy Ddraiga. Poświęciłem ją i teraz byłem w stanie
walczyć z Raiserem. Rękawica stała się częścią mnie.
– Twoja ręka nie powróci już nigdy do normalności! Zdajesz sobie z tego
sprawę!?
– No i?
[V]
– Buchou wróci z kimś, kto stracił jedną rękę. Nie uważasz, że to ofiara warta
swojej ceny?
Ognisty ptak. Natarł na mnie, a wokół mnie szalały płomienie. Nie przegram!
Nie ugnę się!
[IV]
– Uoooooooooooo!
Włożyłem całą swą moc w ten krzyż! Jeden cios! Przełożyłem wszystko, co
miałem, na ten krzyż! Pięść Raisera i moja! Uderzyliśmy siebie nawzajem w
twarze!
BŁYSK
Starcie dwóch potęg. Z powodu siły, z jaką uderzyliśmy, rozbłysło światło i nic
nie widziałem! Czułem również, jak rzeczy, które miałem na sobie, znikają! To
samo uczucie towarzyszy ci wtedy, kiedy w deszczowy dzień ściągasz
przemoczony płaszcz przeciwdeszczowy.
Aaaach! Niech to! Nie potrzebowałem teraz takich rzeczy!? Daj mi raz jeszcze
tę zbroję! Czym mam teraz zapłacić!? Oczami!? Nogami!? Dam ci wszystko!
[Dwukrotne użycie pancerza w tak krótkim odstępie czasu jest dla ciebie
niemożliwe.]
CHWYT!
– Pochwalę cię za to, jak sobie poradziłeś jako Pion. Naprawdę dobrze. Mówiąc
prawdę, nie spodziewałem się czegoś takiego. Doświadczyłem mocy smoka na
własnym ciele. Gdybyś miał rok, nie pół, na obeznanie się z tą mocą,
przegrałbym.
… Nie żartował. Miał poważną minę. Jeżeli było to tylko sześć miesięcy… to
zaczekaj kolejne pół roku na ślub! Tak chciałem mu odpowiedzieć. Jego ubrania
były spalone, a ciało poparzone. Nawet dla kogoś takiego jak on, kto posiadał
zdolność regeneracji, wylizanie się z ran zadanych przez świętość zajmowało
dużo czasu. Jego ogniste skrzydła były jakieś mniejsze. Z pewnością dostał
nieźle w dupę…
– Nie musisz się niczego wstydzić. Wytrenuję cię, gdy zostanę mężem Rias.
Staniesz się silnym diabłem.
「Wróć z Buchou-san.」
Tak. Co posiadałem w mojej lewej ręce? Jaką umiejętność miała moja ręka?
Odpowiedz mi, Raiserze Feneksie!
– Niech to! – Jego dłoń zacisnęła się jeszcze mocniej wokół mojej szyi.
[TRANSFER!!]
– O żesz…
WRZENIE!
[Nie. Nawet pomimo to, że efekt wody został zwiększony, nie jest to
wystarczające, aby zabić kogoś z Feneksów.]
[Jednak woda święcona pochłania duże zasoby kondycji i duszy. Nawet jeżeli
jest to feniks, który jest w stanie odrodzić się z popiołów, utrata znacznej części
wytrzymałości i duszy… No cóż, nie wyliże się z tego zbyt szybko.]
DYM…
Z jego bezbronnego ciała zaczął wydobywać się dym. Oto, co po nim pozostało
– zniszczone ciało i spalone ubrania. Chwyciłem mocno smoczą ręką krzyż
leżący na ziemi i włożyłem w niego resztki swej mocy. Polałem go wodą
święconą, która mi pozostała.
Zatem połączenie tych dwóch rzeczy będzie ze sobą niosło olbrzymie straty dla
demona, prawda?
Spojrzałem się na niego, a potem na to, co nas otaczało. Nic po za nim nie
zauważyłem. Żadnego ognia. Nie było zatem problemu.
– Tego nauczyłem się od Kiby – nie należy ograniczać pola widzenia do swojego
przeciwnika, ale należy uwzględnić również jego otoczenie.
[TRANSFER!!]
BĘC!!
– Gahaaa! – Cofnął się do tyłu, kaszląc krwią. – Ja… przeciw takiemu… jak to…
– Wypowiedział te słowa i upadł na ziemię. Już nie powstał.
Część 4
Wpatrywałem się w Raisera, który zdawał się nie dawać żadnych oznak życia.
Chwilę później podszedłem do Buchou. Jednak ktoś wszedł mi w drogę. Tą
osobą była siostra Raisera. Wpatrywała się we mnie bez słowa, choć zdawało
– Jeżeli masz jakiekolwiek pretensje, powiedz mi je! Ja już się tobą zajmę!
– …Ise.
Nic nie odpowiedział, a jedynie zamknął oczy. Mao-sama, który powinien był
siedzieć obok niego, przepadł. Chciałem mu podziękować… z pewnością
podziękuję. Następnym razem, kiedy go spotkam… Chwyciłem dłoń Buchou.
Wyjąłem kartkę, którą dostałem od Grayfii-san. Wydawało mi się, że
wspominała o kręgu na drugiej stronie, którego miałem użyć wtedy, gdy
odzyskam Buchou… Kiedy odwróciłem papier, zabłysło światło.
BŁYSK!
To, co ukazało się naszym oczom, była czteronożna istota, której nigdy
wcześniej nie widziałem. Miała w sobie coś z lwa i orła oraz posiadała skrzydła.
– Gryfon…
Ktoś się odezwał. Aaach, zatem to był gryfon? Miałem uciec przy jego pomocy?
RYK
OJCIEC X OJCIEC
– Nie musicie mówić nic więcej, Lordzie Gremory. To byłoby dobre małżeństwo
dla diabłów czystych krwi, ale wygląda na to, że obaj byliśmy dość zachłanni.
Obaj mamy już wnuków-diabłów czystej krwi i mimo to nadal pragniemy ich
więcej. Może to ta pycha z powodu tego, że jesteśmy diabłami, a może dlatego,
że widzieliśmy prawdziwe piekło podczas ostatniej wojny.
– Lordzie Feneksie…
OSTATNI POCAŁUNEK
DOTYK
No cóż, nic na to już nie można było zaradzić. Moja przednia kończyna pokryła
się czerwoną łuską i była zakończona ostrymi pazurami.
– Tak, to był całkiem dobry interes. Takie beztalencie jak ja mogło posiąść
potężną siłę poświęcając swoją rękę! Dzięki temu mogłem pokonać Raisera i
wrócić razem z Buchou do domu – uśmiechnąłem się, choć ona zdawała się być
jeszcze bardziej smutna.
– Zdajesz sobie sprawę z tego, że twoja ręka nie powróci już nigdy do
normalności?
– Aaa, to żaden problem. Taki przedmiot do cosplay! Och, niezbyt przyda się to
do szkoły. Hm, co zrobić?
– Może udało ci się przerwać tę zaręczyny, jednak wiesz, że nowe mogą pojawić
się w każdej chwili? Jeżeli będziesz robił takie coś…
– To wtedy oddam swoją drugą rękę. Potem oczy. Za wszelką cenę będę ratował
Buchou. Tylko to jestem w stanie zrobić. Zawsze będę przychodził i cię ratował,
w końcu jestem Pionem Rias Gremory.
POCAŁUNEK
Nie był to francuski pocałunek, jednak byłem w stanie wyczuć delikatność jej
warg. Te miękkie usta i zapach jej szkarłatnych włosów po prostu zamroziły
mój mózg.
Dopiero po ponad minucie nasze usta rozdzieliły się. Buchou zaczęła się
śmiać… P-pocałuneeeek!!? Całowałem się z Buchou! Pocałunek!
Pocałuuuuuunek!! Czułem, jakby mój mózg eksplodował! Łaaa… wow…
woooooooooooooow!!
– Oczywiście! Aaaach! –
odpowiedziałem jej bez owijania w
bawełnę.
Nowy żywot
– Zatem tak jak mówiłam, ja, Rias Gremory, będę mieszkała w tym domu. Mogę
wykazać się sporym niedoświadczeniem, więc proszę o zaopiekowanie się mną,
Otou-sama, Oka-sama.
Tak mi powiedziała. Jednak czy to naprawdę było okay, jeżeli to był mój dom?
Sposób, w jaki myślały wysokoklasowe demony, mógł być dla mnie
niezrozumiały. A, no i zaręczyny zostały odwołane, z czego Buchou bardzo się
cieszyła. To dobrze. Raiser załamał się po tym, jak doświadczył pierwszej w
swoim życiu porażki.
Moja mama, po wprowadzeniu się Asi, zaczęła traktować ją jak własną córkę,
toteż nie było żadnego problemu, gdy miała wprowadzić się następna. Mój
ojciec natomiast płakał jak małe dziecko. – Tak, tak, to marzenie każdego
faceta. Posiadanie tylu dziewczyn! Podobne marzenie miałem, gdy byłem
młody. Być może tobie uda się to osiągnąć!
Och, rozumiem. W końcu byłem jego synem. Nie mogłem uwierzyć, że miał
podobne marzenie jak ja.
Ważną sprawą była moja lewa ręka. Wciąż pozostawała łapą smoka, jednak
dzięki Buchou i Akeno-san, które zaczęły wyszukiwać informacji o smokach,
byłem w stanie normalnie funkcjonować ze zwyczajną ręką. Odkryły, że
zmniejszając moc smoka, można zatrzymać proces przemiany w niego. Gdybym
tego nie robił, moja ręka powróciłaby do poprzedniego stanu. No cóż, w końcu
dzięki temu byłem w stanie odzyskać Buchou, zatem było warto. Jak już przy
tym jesteśmy, sposób na zmniejszanie mocy smoka był trochę… zboczony.
Gufufufu. Buchou i Akeno-san robiły mi takie rzeczy… Innymi słowy, dobrze, że
tak się stało.
Ddraig po tym wszystkim ucichł. Nawet gdy do niego mówiłem, ten nie
odpowiadał. A było tak dużo rzeczy, o które chciałem go zapytać… O tego
Białego Gościa, o którym wspominał. To coś zbliżało się do mnie. Nie
wiedziałem co to było, jednak musiałem się czegoś dowiedzieć o tej całej
sprawie.
– Ise, mamy pozwolenie twoich rodziców. Stałam się członkiem tej rodziny.
Mógłbyś wnieść moje bagaże?
– T-tak!
Ummmm, wydawała się być w złym nastroju, odkąd Buchou się wprowadziła…
Czyżby jej nienawidziła…?
– Tak jest!
– Serioo!?
– Rany! Jeżeli macie brać wspólną kąpiel, to ja też! Ise-san i Buchou-san, proszę
nie zostawiajcie mnie na lodzie! – Asia zaczęła mówić z wilgotnymi oczyma. Nie
możesz, Asiu! Nie możesz konkurować z Buchou! Była zbyt podniecająca!
– Asiu, przykro mi, ale nie. Zgodzisz się ze mną, że jest to wypowiedzenie
wojny?
Jednak jedną rzecz wiedziałem na pewno. Moje codzienne życie stawało się
coraz bardziej kolorowe.
Posłowie
Ile razy słowo oppai[35] pojawiło się w tomie pierwszym i drugim? Osoby, które
to policzą i przyślą mi prawidłową odpowiedź, dostaną w nagrodę podkładkę
pod mysz z wizerunkiem piersi Rias.
Minęło już trochę czasu. Z tej strony Ishibumi. Jak się podoba tom drugi?
Zaczyna się w przeobrażać w jakiegoś erotyka i nawet ja nie wiem, jaka będzie
następna część. Tak przy okazji, ten sposób na zmniejszenie mocy smoka jest
bardzooo zboczony. Oczekujcie więc sporo po tomie trzecim! Asia stanie się
zboczona z powodu Buchou, która jest chodzącą seks bombą. Zamierzam
celować w książkę, którą zarówno dzieci z podstawówki, jak i z liceum będą
bali się kupić! Martwię się, że nałożą na nią jakieś ograniczenia wiekowe,
jednak moim celem jest shounen[36] light novel, tak więc wspierajcie mnie!
Sacred Gear, podobnie jak moc ewolucji (vide Boosted Gear Gift), posiadają
specjalną super formę. Należy ich wtedy użyć do granic wytrzymałości i
zapanować nad nimi, nazywa się to Łamacz Ładu. Takie coś jest możliwe dla
wszystkich Sacred Gear. Asia i Kiba również są w stanie tak zrobić, gdy tylko
okiełznają ich moc, podobnie jak w przypadku Super Saiyanów[37] i Bankai[38].
Ise zignorował kolejne kroki używania mocy cesarza smoków i użył jej
bezmyślnie, za co poniósł ofiarę. Z racji, że nie jest wystarczająco silny, nie był
w stanie użyć pełni mocy. Jest to nazywane Łamacz Ładu, ponieważ jest to w
stanie zachwiać równowagę panującą w świecie. Ise stanie się osobą nie tylko
zdolną do dobrych ataków, ale także do wspierania. A teraz, kiedy dojdzie do
brzemiennego w skutkach spotkania z Białym, wszystko będzie…
Dla mojego redaktora, który cały czas stara się zrobić ze mnie autora erotyków,
H-sama. Dziękuję za opiekę nade mną. Rozkoszuj się swoją kolacją za każdym
razem, kiedy ja rozbieram kolejne postaci.
Odnośniki tłumacza
Źródło: „https://www.baka-tsuki.org/project
/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_2&oldid=175113”