Professional Documents
Culture Documents
Highschool DXD Tom III
Highschool DXD Tom III
Spis treści
1 Ilustracje
2 Żywot 0
2.1 Część 1
2.2 Część 2
2.3 Część 3
3 Żywot 1: Czas na rozgrzewkę, Klubie!
3.1 Część 1
3.2 Część 2
3.3 Część 3
3.4 Część 4
3.5 Część 5
3.6 Część 6
3.7 Część 7
3.8 Część 8
3.9 Część 9
3.10 ZEMSTA SKOCZKA
4 Żywot 2: Święty Miecz przybył
4.1 Część 1
4.2 Część 2
4.3 Część 3
4.4 Część 4
4.5 Część 5
4.6 Część 6
4.7 Część 7
4.8 Część 8
4.9 Część 9
5 Żywot 3: Plan zniszczenia Świętego Miecza!
5.1 Część 1
5.2 Część 2
5.3 Część 3
5.4 Część 4
5.5 Część 5
5.6 Część 6
5.7 Część 7
5.8 Część 8
6 Żywot 4: Naprzód, Klubie Okultystyczny!
6.1 Część 1
6.2 Część 2
Ilustracje
Okładka
Żywot 0
Część 1
– Un…
Usłyszałem uwodzicielski głos. Rozległ się bardzo blisko mnie. Gdy spojrzałem
na drugą stronę łóżka, zobaczyłem szkarłatnowłosą onee-sama, Rias-buchou.
Moja pani była wysokoklasową diablicą. Kilka dni temu wprowadziła się do
mojego domu i zaczęła mieszkać ze mną. Wyglądało na to, że musiała wślizgnąć
się do mojego łóżka, zanim to zauważyłem… W dodatku… Była naga… Cóż,
wyobraźcie sobie że mnie to nie zdziwiło. Buchou powiedziała mi przecież, że
inaczej nie potrafi zasnąć. W dodatku zdarzyło się jej zrobić mi to, kiedy
leżałem w gabinecie szkolnej pielęgniarki.
Kuu! Poczułem coś mięciutkiego po mojej lewej stronie! Zapach Buchou działał
na mnie stymulująco! Jak ona to robiła, ze pachniała tak ładnie? To znaczy… Jej
piersi kompletnie przylgnęły do mojej lewej ręki! Moja dłoń całkiem utknęła w
czymś niesamowicie miękkim. Pomiędzy jej udami. Moja lewa dłoń była
umieszczona pomiędzy jej udami! „Kanapka z ud”! Cóż za cudowna rzecz!
Byłem w sytuacji, w której nie mogłem się ruszyć! Nie… nawet nie chciałem się
ruszać! Nie chciałem, aby ta cudowna chwila się skończyła! Żeby coś takiego
stało się zaledwie kilka dni po tym, jak Buchou się wprowadziła! Myślałem, że
mieszkanie z Buchou będzie kłopotliwe, ale jeśli takie rzeczy będą się działy
dalej… To jestem jak najbardziej za! Banzai[1]!
– T-taak… Tak. Kiedy się obudziłem…to cię taką zastałem. Nie byłem pewien, co
robić…
Oto jak się czułem. Nie miałem pojęcia co zrobić. Kiedy moja pani się
przebudziła, poczułem się jeszcze bardziej niepewnie.
– Co powinniśmy zrobić? Byłoby miło zostać tak do czasu, aż nie przyjdzie pora
na wstawanie… Zrobić coś nieprzyzwoitego jest wspaniałą metodą na
nawiązanie kontaktu z moim wspaniałym sługą.
CMOK!
– …!
PUK PUK
Głos Asi nadpłynął z innej strony… Wybrała sobie czas! Aż za dobrze… Nie. To
nie wina Asi! Każdego ranka przechodziłem intensywny trening, ponieważ
ciągle byłem słabym diabłem. Moim trenerem była Buchou, a Asia wspierała
mnie. Asiu i Buchou, dziękuję bardzo waszej dwójce.
Tak. Asia nie mogła tego ujrzeć. Rywalizowała zacięcie z Buchou, kiedy tylko ta
się tutaj wprowadziła. Nie wiedziałem dlaczego Asia traktowała Buchou w ten
sposób, ale ta przyjęła wyzwanie. Cóż, zwykle rozmawiały ze sobą jak normalne
dziewczyny, więc nie było to chyba poważnym problemem. W każdym razie
może ta dwójka jakoś się dogada… Nie chciałem oglądać walczących ze sobą
dziewczyn…
– …!
GACHA!
Drzwi otworzyły się gwałtownie. Asia zobaczyła mnie i Buchou w łóżku. Jej oczy
zaszkliły się od łez. Wyglądała na bardzo niezadowoloną… Buchou wtuliła się
we mnie jeszcze bardziej, kiedy tylko ją zobaczyła. Umm, Buchou?!
– Asia!?
Część 2
– Itadakimasu[2].
Nadszedł czas na śniadanie. Buchou i Asia siedziały przy mnie. Czułem się
pobłogosławiony tym, że siedziałem między dwoma ślicznotkami! Cóż, to
właśnie chciałem powiedzieć, ale nie o tym myślałem każdego ranka. Nawet
dzisiaj Asia była w złym humorze. Dobrze, jeśli Asia, która była kiedyś
zakonnicą, po zobaczeniu dzisiejszej sytuacji, w naturalnym odruchu pomyślała,
że jest to „grzeszne”. Zaraz… W takim razie: „Ja też się rozbiorę!”, zabrzmiało
dziwnie. Dlaczego była zła? Hmm, zrozumienie uczuć dziewczyn było trudnym
zadaniem dla takiego faceta jak ja. Buchou, która siedziała po mojej prawej
stronie, nie zdawała się niczym przejmować. Jadła z ożywieniem i rozmawiała z
moimi rodzicami.
– Dziękuję ci, otou-sama. Mieszkam w Japonii już jakiś czas, więc nauczyłam się
jak je przygotowywać.
Oj, tak. Buchou zrobiła tę część śniadania, którą aktualnie jedliśmy. Jakie te
jajka były niesamowite! Naprawdę były dobre!
– T-tak, Buchou…
「Nie lubię kiedy ludzie mi mówią, że nie mogę czegoś robić, ponieważ jestem
księżniczką. Chcę robić to, co mogę.」
Asia też była niesamowita! Nauczyła się japońskich znaków naprawdę szybko.
Opanowała już hiraganę i katakanę, a teraz uczyła się czytania i pisania znaków
kanji. Umiała już czytać mniej złożone znaki. Wszystko to było głównie zasługą
jej ciężkiej pracy oraz talentowi do nauki. Dopiero co zaczęła szkołę, ale nie
miała kłopotów z matematyką, naukami ścisłymi oraz językami. Dodatkowo,
bardzo polubiła naukę i być może to było właśnie kluczem do jej szybkich
postępów. Ja miałem być jej strażnikiem, ale byłem taki żałosny. Gdy Buchou
dołączyła do naszej rodziny, Asia zaczęła z nią rywalizować. Z mojego punktu
widzenia Asia była niesamowita, ponieważ jej praca była taka moralna… ale
jeśli porównać ją z Buchou… to Buchou była kilka razy bardziej wspanialsza.
Jedzenie Asi było dobre, a potrawy jej przeciwniczki były po prostu… Wypiłem
trochę zupy miso. Ach, kuchnia Buchou była przepyszna! Aż pociekły mi z oczu
łzy! Dziewczyny, które dobrze gotują, są takie pociągające! A jeśli są jeszcze
śliczne i są Onee-sama, to nie mam powodów, żeby się skarżyć na…
SZARPNIĘCIE
– Och, racja. Ise, członkowie klubu przyjdą dziś do twojego domu – powiedziała
nagle Buchou.
– Zgadza się. Tak sobie myślę od jakiegoś czasu, żeby zorganizować u ciebie
spotkanie.
– W moim domu?
dziewczyny.
Chłopaki, mówili o was to, co tylko chcieli. Matsuda, Motohama, ale… Nie
mogłem was tutaj poprzeć, ponieważ wszystko co mówili, było prawdą. Jednak
mamo, wiedziałaś przecież, że posiadanie przyjaciół z którymi można
swobodnie porozmawiać, też było ważne. To dzięki nim do tej pory tak dobrze
się bawiłem.
Część 3
Właśnie odbywało się nasze spotkanie. Spotkanie klubowe, które miało się
odbyć w moim domu, zostało nagle przerwane przez album, który przyniosła
moja mama.
– … Mały Ise.
– … Ise, kiedy był dzieckiem…… Ise, kiedy był dzieckiem…… Ise, kiedy był
dzieckiem…… Ise, kiedy był dzieckiem… – mamrotała coś pod nosem i
wyglądała na naprawdę zadowoloną.
– Myślę, że wiem, jak Buchou-san się czuje. – Asia chwyciła rękę Buchou z
roziskrzonymi oczami.
Hej, hej, ta dwójka znalazła się w swoim własnym świecie… Kiba przeglądał
album z uśmiechem! Cholera, dlaczego tak mi przeszkadzało to, że jakiś
chłopak go oglądał?!
– Hahahaha, nie przejmuj się tym tak. Pozwól mi nacieszyć się tym widokiem
jeszcze chwilę.
Unnnnnnnnnnn! Nie baw się zbyt dobrze! Skoczyłem za nim, próbując zabrać
mu album! Niestety, znowu udało mu się mnie uniknąć. Cholera! Pokazał mi
właśnie, jak duże były różnice między naszymi umiejętnościami! I to właśnie w
taki sposób! Tak jak Asia uważała za swoją rywalkę Buchou, tak ja uważałem za
niego Kibę. Tak jak Buchou była przeszkodą blokującą Asię, tak Kiba był
przeszkodą blokującą mnie. Jednak pewnego dnia go pokonam!
Kiedy tak utrwalałem sobie moje nowe przeświadczenia, Kiba zaczął patrzeć
uważnie na jakąś stronę. Jednak uśmiech na jego twarzy ustąpił miejsca
zdziwieniu. Podszedłem bliżej, żeby przyjrzeć się stronie, w którą się tak
wpatrywał. Było tam moje zdjęcie z czasów, kiedy chodziłem jeszcze do
przedszkola. Oprócz mnie, był na nim jeszcze inny chłopiec i jego ojciec.
Pamiętam tego chłopca, mieszkał wtedy tuż obok mnie. Spędzaliśmy ze sobą
wiele wolnego czasu. Jednak z powodu pracy swoich rodziców musiał przenieść
się do innego kraju, a nastąpiło to zanim zaczęliśmy naukę w podstawówce. Nie
spotkałem go od tamtego czasu. Ale… dlaczego Kibę tak zainteresowała ta
fotografia? Nie mówcie mi, że to on był tym chłopcem…? Kiba wskazał ojca
chłopca. Właściwie to wskazał raczej przedmiot, który znajdował się w jego
rękach, a był to miecz. Zawsze myślałem, że to replika, ale tata chłopca trzymał
stary, europejski miecz.
– Dziwne jakie rzeczy się zdarzają, hm. Znaleźć to w takim miejscu… – zaczął
się śmiać.
Mimo to jego oczy wypełniły się furią, która wywołała u mnie o ciarki.
BĘC!
「Za tydzień w Akademii Kuou rozegra się Turniej Piłki. To ważne starcie
klubów, którego nie możemy przegrać.」
Grę, którą grano danego dnia, ogłaszano dopiero podczas tego wydarzenia,
toteż nie wiedzieliśmy co nas czekało. Jeśli kluby różniły się od siebie liczbą
członków, ze względów fair play ustalano minimalną liczbę graczy. Zgodnie z
zarządzeniem samorządu szkolnego, niektóre dyscypliny mogły wymagać
większej ilości graczy. Musieliśmy się więc upewnić, że w razie czego
mielibyśmy rezerwy. Ćwiczyliśmy więc tylko te sporty, które mogły na tym
turnieju wystąpić.
– Odbijanie piłki idzie nam nieźle. Jeśli trafi się nam baseball, to Koneko będzie
naszym czwartym pałkarzem.
– …Tak jest.
– Ufufufu. Buchou lubi tego typu rzeczy – powiedziała Akeno-san, cały czas
chichocząc.
RZUCA!
– Asiu! Jeśli nie uda ci się złapać piłki, to chociaż po nią idź!
– T-tak jest!
UDERZA!
Buchou odbiła piłkę w kierunku Kiby. To powinna dla niego być bułka z
masłem, był w końcu najszybszy z nas. Mógł zrobić wszystko bez trudu.
–…
PLASK!
Kiba stał w miejscu jak ostatni idiota i oberwał piłką. Hej, hej, hej!
– Coś nie tak, Yuuto? Ostatnio zachowujesz się dziwnie. To do ciebie nie
podobne.
– Przepraszam
Kiba szczerze przeprosił. Buchou miała rację – ten gość ostatnimi czasy myślał
o czymś poważnym. Nawet podczas dyskusji w klubie nie brał w nich udziału i
sprawiał wrażenie nieobecnego. Słyszałem nawet, że w swojej klasie, gdzie
zaczęto nazywać go Zamyślonym Księciem, stał się tematem numer jeden do
rozmów. Wszystkie dziewczyny były zmartwione i podekscytowane jego
wyrazem twarzy. Obyś zdechł przystojniaczku! – Tak zawsze o nim myślałem…
ale nawet ja zauważyłem, że ostatnio zachowywał się dziwnie. Zawsze chodził
uśmiechnięty, więc zmiana ta była raczej niespodziewana…
Jeśli z moją intuicją było wszystko w porządku, to zaczął się tak zachowywać w
dniu, gdy w moim domu odbyło się „spotkanie” klubowe. Czy to z powodu
tamtego zdjęcia? Podczas starcia z Raiserem mówił do wrogiego Skoczka
nienawistnym głosem. Kiba stał się taki najwidoczniej z powodu świętego
miecza. I to byłoby tyle; teraz musieliśmy ciężko trenować z powodu Turnieju
Piłki.
– Hmmm…
Och, Buchou wyjęła podręcznik do baseballu. Kiedy zbliżał się jakiś ważny
mecz, przejawiały się u niej skłonności do czytania takich rzeczy. Naprawdę
potrafiła w jednej chwili stać się molem książkowym. W domu czytała trochę
bardziej skomplikowane teksty.
– Ara-ara. Tak przy okazji, wiedziałeś o tym Ise? – zapytała mnie Akeno-san.
– O czym?
– …Podręcznik miłosny?!?!?!
– Ufufufu. Ise-kun, nie musisz się tym martwić. Wszystko będzie w porządku. To
niemożliwe dla Buchou, aby miała kogoś za twoimi plecami.
– J-jesteś pewna? Wierzę ci. Jeśli Buchou miałaby mieć chłopaka, to bym
umarł…
– ?
Chociaż nie pojmowałem sensu jej słów, to nie widziałem żadnego problemu
dopóty, dopóki Buchou nie zakochała się w innym.
– Okay, nie przerywajmy – Buchou zamachnęła się kijem, a trening znów się
rozpoczął.
Część 2
– Ha… Klub Okultystyczny ćwiczy granie w piłkę. Ale… wszyscy w twoim klubie
są wysportowani, racja?
– Tak.
– O czym ty mówisz?
– Dzika bestia Ise zabawia się ze wszystkimi ślicznotkami dookoła. Dorwał już
w swoje łapy Rias-senpai i Himejimę-senpai. Zmusza je, wbrew ich woli, do
paskudnych, zboczonych rzeczy. „Fufufu. Dostojna ojou-sama robi dla mnie taki
zbereźny wyraz twarzy. Ty świnio!” Znęcasz się nad nimi słowem i czynem.
– Jest ich więcej – ciągnął dalej mimo mojego krzyku. – Ofiarą brudnych kłów
bestii padła nawet szkolna maskotka o ciałku lolitki, Koneko-chan. Została
podżegana do brutalnych stosunków płciowych, które z pewnością uszkodzą jej
piękne ciało. Urządza sobie istną ucztę z jej niedojrzałego ciałka. „Senpai…
proszę, przestań…”Ale jej słowa są daremne wobec bestii. Następnie jego
żądza seksu dotarła do anioła, który przeniósł się do naszej szkoły; rzucił się na
Asię już pierwszego dnia. „Nauczę cię wszystkiego o japońskiej kulturze na
moich dodatkowych zajęciach.” Przez niego anioł stoczył się na samo dno…
Zabrałeś ją do swojego domu. Jej nigdy niekończące się piekło ma miejsce w
twoim małym pokoju. Polowanie Ise-sadysty na piękne dziewczyny nigdy się nie
skończy… Właśnie coś takiego mówią.
Mogłem się mylić, ale czułem się, jakby wszyscy we mnie widzieli żądne łupu
zwierzę… Uuu! To tylko moja wyobraźnia! To tylko moja wyobraźnia! Cholera!
Kto do diabła rozpuszcza te wszystkie plotki?!
– Tak.
PAC! ŁUP!
– To bolało, sadysto!
– Hm… Oszalejemy z zazdrości, jeżeli nie będziemy mogli robić takich rzeczy.
– Mówiąc przy okazji, krążą również plotki o tym, że razem z Kibą jesteście
parą.
– Łupem żądnej seksu bestii padł również szkolny książę. My się już zajmiemy,
żeby wszyscy o tym usłyszeli!
Najgorsi z możliwych przyjaciół! Cholera! Gdyby nie to, że znałem ich od tak
dawna, to wybiłbym z ich głów te bzdury! Naprawdę, ci goście! Hah…
– Jesteś pełen energii. Do niedawna w taki stan wprawiało cię tylko porno.
– Naprawdę się zmieniłeś. Zjadłeś coś złego? Czy twoje życie naprawdę tak się
zmieniło po tym, jak zobaczyłeś prawdziwe cycki?
– Umrzyj!
– Zgiń!
Pff! Nienawidźcie mnie, ile tylko chcecie. Podczas gdy wy będziecie wymyślać
jakieś nowe bzdury, ja będę oglądał cycusie Buchou! Ale… naprawdę się tak
zmieniłem? Naprawdę? No… Zmieniłem się w diabła.
– Asiu, twój chłopak cię woła – siedząca obok Asi okularnica, Kiriyuu Aika,
powiedziała to ze zbereźną miną.
Nigdy wcześniej jej takiej nie widziałem. Cóż, każda dziewczyna byłaby
speszona, gdyby ktoś uznał jej bliskiego przyjaciela za jej „chłopaka”.
– Co? Pomyliłam się? Wasza dwójka zawsze trzyma się razem, więc myślałam,
że chodzicie ze sobą.
Jeśli mówisz coś takiego przy całej klasie, wszyscy będą się na ciebie patrzeć…
A ja będę czuł wstyd!
Racja! Byłem tym, który miał chronić Asię! Nie mogłem jej niczego zrobić!
– Hmm, dziwne. Asia lu… Mugaah! – Asia zakryła jej usta obiema dłońmi.
Asia…? Nigdy wcześniej nie widziałem u niej aż tak czerwonej twarzy… Jej oczy
stały się wodniste. Czyżby Kiriyuu znała jakiś sekret, którego Asia nie chciała
mi ujawnić? Hmmmm… pewnie to jakieś babskie sprawy, dla mnie zbyt trudne
do zrozumienia.
– Okay!
Musiała się uspokoić. Cóż, rozmowy na takie tematy były dla niej zbyt ostre,
zwłaszcza jeśli rozważyć to, gdzie dorastała. Nawet ja byłbym zawstydzony
tym, gdybym powiedział, że Asia jest moją dziewczyną… Ale, gdyby nią była, to
wtedy prowadziłbym szczęśliwe życie. W każdym razie teraz miałem silne
uczucie, że muszę strzec Asi. Nie potrafiłem już sobie wyobrazić życia bez niej.
Jej uśmiech stał się jego częścią.
Część 3
Kiedy dotarliśmy do pokoju klubowego, wszyscy już tam byli… oraz ktoś, kto
był spoza klubu.
– Seito-kaichou[5].
– Och więc nie mówiłaś o nas Hyoudou, Rias-senpai? – zapytał. – Dziwne, że nie
zauważył, że i my jesteśmy diabłami.
Czy to nie był ten chłopak, który niedawno dołączył do samorządu jako jej
sekretarz? Przewodnicząca odpowiedziała mu cichym głosem:
W-wysokoklasowym diabłem!? Dom Sitri!? Nie byłem pewien czym był, ale na
pewno był równie ważny, jak Dom Buchou oraz Feneksa! Co… Zaniemówiłem.
To, że w szkole były inne diabły oprócz nas, było dla mnie szokiem!
– Właśnie… Poważnie uraziłeś moją dumę. Ty… jeden z Tria Zboczeńców jest
Pionem, tak jak ja…
– Coś ty powiedział?!
– A-ale Przewodnicząco!
Zaraz, co? O czym oni mówią? Poza tym, przestań się na mnie gapić takim
dziwnym wzrokiem. Nie jestem jakimś zwierzakiem na wybiegu w zoo.
Hm, chyba tego rodzaju uśmiech można było nazwać zimnym. Nie czułem
jednak od niej wrogości, więc widocznie była po prostu osobą, która
uśmiechała się w ten sposób.
– Tobie też.
Rias.
– Przewodnicząco… Nie, Souno Sitri-san… sama. Oddaję się pod twoją opiekę.
– Ja również.
– Ise, Asiu, dogadajcie się jakoś z Sajim-kun. Poznacie też innych członków
samorządu uczniowskiego, ale nie sprzeczać mi się z nimi. Cieszmy się wszyscy
naszą szkołą, dobrze? – powiedziała z szerokim uśmiechem.
– Dobrze!
Jeśli ona tak każe, to posłucham bez słowa skargi! Nie będę wdawał się w
żadne kłótnie… nawet jeśli ten gość to zwykły gnój! Z drugiej strony… były tu
jeszcze inne diabły… Ta szkoła miała więcej sekretów, niż myślałem…
Część 4
BAM! BAM!
– W co będziemy grać?
– W dwa ognie!
Część 5
PLASK!
Poruszała się bezproblemowo, ale jej przeciwniczka też nie była najgorsza!
Tak, przeciwnikiem Buchou był nie kto inny jak Shitori Souna-senpai.
Było tak jak mówiła. Nigdy bym nie przypuszczał, że dwa wysokoklasowe diabły
stoczą pojedynek w szkole. I obydwie nie miały zamiaru ograniczać się. Każda z
nich uderzała piłkę rakietą bardzo poważnie.
– A dziękuję, Rias!
Obydwie wymieniały ze sobą tego typu zdania podczas meczu. Wyglądało to jak
sytuacja z jakiejś komediowej, sportowej mangi! Nawet ja byłem podniecony
przez patrzenie na nie!
– Jesteś taka naiwna! Poznaj kontrę Rodu Gremory! – Buchou próbowała odbić
piłkę rakietą, ale ta zmieniła tor lotu i poleciała dołem! Uoooooo! Czy to
magiczna piłka!?
– Trzydzieści do piętnastu.
– Nie zapomniałam. To będzie dla mnie hańba, jeśli spróbujesz go przede mną.
Dlatego właśnie wygram! Wiesz, że znam sto osiem magicznych stylów
uderzania piłki?
– Przyjmuję wyzwanie. Nie pozwolę, by twoja piłka dostała się do mojej Strefy
Shitori.
Nie wiem dlaczego, ale ich oczy płonęły… Ale księżniczko, dlaczego to, o co się
założyłyście, było takie… pospolite? No cóż, może było to dla nich coś dobrego.
Może zaczynały zachowywać się jak ludzie, ponieważ mieszkały już jakiś czas w
naszym świecie.
Część 6
– P-pumpy[7]?
Byłem w szoku, gdy zobaczyłem, że Asia je nosiła. To nie był szkolny strój do
WF-u, tylko pumpy! Zanim rozgrywki klubowe zaczęły się, Asia nagle gdzieś
zniknęła, a kiedy zastanawiałem się nad jej powrotem, miała na sobie pumpy.
Oooo… jej białe nogi… jej uda…! Rany! Jej nogi były piękne jak zawsze!
K-kiriyuuuuuuuu! Cholerna suka! Dlaczego ona uczyła moją słodką Asie takich
wspaniałych… to znaczy bezwstydnych rzeczy! Cholera! Działania Kiriyuu,
znanej teraz jako Pani Umysłu, doprowadzały do palpitacji mojego serca!
– Nie, nie. Są wspaniałe. Dziękuję ci! Bardzo ci dziękuję! – uścisnąłem dłoń Asi
i dziękowałem jej bardzo. Ale Asia nie wiedziała sama, co się działo.
– Hej, głowa do góry – Buchou była pełna energii, nawet po tak zaciekłym
meczu tenisa. Cóż, też byłem rozgrzany.
– Osu! Pumpy Asi mnie naprawdę rozgrzały! Skoro mam grać, to nie mam
zamiaru przegrać!
………! C-co!! Mówisz poważnie, Buchou!? Poczułem, jak jakaś nieznana moc
przepłynęła przeze mnie!
– Uooooooo! Oppai!
NADEPNIĘCIE
– GYAAA! – krzyknąłem.
Gdy na nią spojrzałem, była wkurzona. Była w złym nastroju. Chlip… Ostatnio
Asia-chan nauczyła się używać wobec mnie przemocy. Musiała być w tym
buntowniczym wieku.
Jednak tak jak powiedziała, było coś, co chciałbym wszystkim dać. Fufufu,
zrobiłem to ostatniej nocy.
– Ara, dobrze się przygotowałeś – Buchou była pierwszą, która wzięła opaskę. –
Tak, Ise jest bardziej uzdolniony niż myślałam. Są dobrze wykonane.
Tak, zrobiłem je w swoim wolnym czasie. Nie byłem najlepszy z techniki, ale
wierzyłem, że będę coraz lepszy, jeśli będę po trochu trenował każdego dnia.
Dzięki temu osiągnę w tym mistrzostwo. Cóż, w porównaniu z robotą kogoś
doświadczonego, wypadało to dosyć blado, jednak mimo to wciąż wyglądało
nieźle.
Byłem szczęśliwy. Warto było je robić przez całą noc. Dałem jedną Kibie, który
wciąż dziwnie się zachowywał.
– Masz, Kiba.
– T-tak… Dzięki.
Hm? Brzmiał, jakby coś zaprzątało mu głowę. Wyglądał jak osoba, która coś
straciła.
Część 7
Akeno-san – druga, która nosiła ten tytuł. Szkolna bogini. Nie wolno w nią
rzucać piłką.
Kiba – wróg każdego męskiego ucznia szkoły, ale jeśli go trafisz, dziewczyny cię
znienawidzą. Nie wolno w niego rzucać piłką.
Ja, Ise – wszyscy myślą: „Nie rozumiem dlaczego ten gość należy do Klubu
Okultystycznego”. Nic się nie stanie, jeśli go trafisz. Nie, musisz go uderzyć.
Cholera. Zdychaj. Rzucajcie w niego za każdym razem! Celujcie w głowę! Zgiń,
przepadnij, dzika bestio!
– Zabić Iseeiaaaaaaa!
– Zabić go!! Zgiń!! Powinien być tylko jeden lolicon[8], czyli ja!
– Buchouuuu!! Postaram się najlepiej jak umiem! Cholera! Nie robię tego dla
zabawy!
Jeśli Buchou tak na mnie liczyła, to musiałem dać z siebie wszystko, nawet jeśli
oznaczało to używanie mojego ciała w charakterze tarczy! Wymierzona we
mnie piłka została zablokowana przez Koneko-chan, która teraz użyła jej do
znokautowania jednym rzutem przeciwnika! Tak! W tym tempie możemy
zdobyć pierwsze miejsce! Jedyna rzecz która mi pozostała, to unikanie piłki i
ucieczka! Kiedy myślałem o tego typu rzeczach, jakiś nieźle zbudowany gość
wziął na cel Kibę!
– … Ach, Ise-kun?
UDERZENIE
– …!!!
– B-Buchou…moje…piłk…i…
– Piłka? Mam ją! Dobrze się spisałeś, Ise! Teraz czas zapolować na tę zdobycz,
która tak uszkodziła mojego słodkiego Iseia!
O-onee-sama… Twój wzrok był straszny… Ale… naprawdę moje jaja… Nie
mogłem nawet oddychać… Auaa auuuuu…
– …!Jak tak można! Asia, chodź tu zaraz. Będę w kłopocie, jeśli „to” stanie się
przez coś takiego bezużyteczne!
– …Tak jest.
CHWYT
CIAGNIĘCIE
Brzmiało to tak, jakbym umarł… Aaach, jeśli Buchou brała to tak na serio, to
powinno im się udać, nawet bez Koneko-chan… właśnie tak wycofałem się z
pierwszego meczu i zostałem zaciągnięty za salę gimnastyczną.
Część 8
– Ise-san, zaraz cię wyleczę. Pokaż mi proszę miejsce, gdzie zostałeś ranny.
Miała naprawdę szczere chęci, jednak ja wciąż… Rozchodziło się tutaj o jaja.
Moje jaja. Jeśli ci je pokażę, to mój przyjaciel również będzie na widoku… Nie
ma mowy, żeby Asia była w stanie to znieść…
– Asiu, nie płacz… Możesz użyć swoich mocy w pobliżu moich bioder…? Myślę,
że w ten sposób tez można to wyleczyć…
Ciepłe światło zaczęło wydobywać się z jej rąk. W tym samym momencie
poczułem, jak ból zanikał. Zdumiewające… Cóż za ciepłe światło… Aaaach, ból
zniknął, jakby był tylko snem… Boski Dar leczył znakomicie także obolałe
jądra…
Leżałem sobie, kiedy Asia podeszła do mnie i uniosła moja głowę… Czyżbym
poczuł jakieś miękkie uczucie pod moją głowa!? To uczucie ud! Leżałem sobie z
głową na udach!? Naprawdę!?
– Chlip… Dziękuję, naprawdę dziękuję – dziękowałem jej, roniąc przy tym łzy.
Część 9
DESZCZ
PLASK!
Rozległ się ostry dźwięk, który rozniósł się echem wśród padającego deszczu.
Buchou spoliczkowała kogoś. Nie mnie, tylko Kibę.
– Użyło ci? – odrzekł. – Jest już po turnieju. Nie będziemy więcej trenować, więc
mogę poświęcić noc na odpoczynek? Jestem trochę zmęczony, więc daruję
sobie nasze spotkanie klubowe. Przepraszam za moje zachowanie dzisiejszego
popołudnia, ale nie najlepiej się dzisiaj czuję.
– Martwić? Kto się tutaj o kogo martwi? Myślę ze to normalne dla diabłów, żyć
w taki sposób, jaki same chcą. Cóż, chyba to ja jestem winny tego, że nie
słuchałem swojej pani.
Hmmm, może powinienem był powiedzieć mu coś więcej. Ale dlaczego miałbym
to robić? Zwykle było na odwrót. Mówiłem coś szalonego, a Kiba mnie
uspokajał.
– Tak, towarzysze.
– Podstawowych?
– Nie, żyję, gdyż szukam zemsty. Święty Miecz Excalibur. Zniszczenie go, to
powód dla którego żyję – Twarz Kiby wyrażała silną determinację. Pomyślałem
wtedy, że właśnie widziałem jego prawdziwe oblicze.
ZEMSTA SKOCZKA
Szedłem bez parasola, mimo iż mocno padało. Uważałem że deszcz nadawał się
do tego idealnie, aby mnie ostudzić.
Po raz pierwszy wystąpiłem przeciw mojej pani, która ocaliła mi życie. To była
moja porażka, porażka Kiby Yuuto. Jednak nigdy nie miałem zamiaru
zapomnieć o mojej nienawiści, którą darzyłem Święty miecz Excalibur. Styl
życia jaki prowadziłem w szkole, sprawiał, że stawałem się niedołężny. Miałem
towarzyszy, otrzymałem nowe życie i dostałem nazwisko. Moja pani, Rias
Gremory, dała mi nawet cel w moim życiu. Proszenie o więcej byłoby złe.
Zdecydowanie złe. Nie mogłem żyć dalej dla kamratów, dopóki sam nie
zrealizuję swojego celu…
PLUSK
Byli na mojej liście osób i zwierząt, których nie cierpiałem, obiektem mojej
nienawiści. Nie miałem nic przeciwko zabijaniu egzorcystów. Tak właśnie
myślałem.
…! Po jego brzuchu spływała strużka krwi, a on sam nią obficie kaszlał. Nagle
upadł na ziemię. Czyżby ktoś go zabił? Niby kto? Wróg?
– …!
BZZZZZ
Przez gęsto krople deszczu przebił się pojedynczy błysk metalu. Kiedy ruszyłem
w tamtym kierunku, moim oczom ukazała się osoba uzbrojona w długi miecz.
Miała na sobie podobny ubiór, co zabity przez chwilą ksiądz. Zatem też nim
była. Jednak od niej biła nader intensywna żądza mordu.
Znałem tego kapłana o wyglądzie chłopca, który dziwnie się uśmiechał. Szalony
białowłosy księżulek, Freed Zelzan. To z nim mieliśmy nieprzyjemność ostatnim
razem, kiedy to walczyliśmy z upadłymi aniołami. Jak zwykle miał ten sam
ohydny uśmiech, który mnie tak wkurzał…
– Cóż, dobre wyczucie czasu. Znakomite! Jestem tak szczęśliwy, że się znów
spotkaliśmy, że się chyba popłaczę!
Tak, jego bronią było nie co innego jak Święty Miecz Excalibur.
Cóż, ten projekt z pewnością był trzymany w tajemnicy przed dziewczyną, która
uchodziła za Świętą Dziewicę.
Longinus. Boski Dar tak potężny, że był w stanie zabić Boga. Zupełnie jak ten,
który posiadałem ja. Istniał więc przedmiot będący Boskim Darem i
Longinusem. Jednak to, że Jezus został przebity włócznią będącą Longinusem…
Odkrywałem tajemnice historii, których nie można się było znikąd dowiedzieć.
Rozmowa z wysokoklasowym diabłem naprawdę potrafiła zszokować.
– Poza tym obecnie nie istnieje święty Boski Dar, który mógłby rywalizować z
Excaliburem, Durandalem, lub Mieczem-Trawosieczem[9], ponieważ te święte
miecze są zbyt potężne. Tak samo jest z demonicznymi mieczami.
Nawet Kiba, który był ekspertem w tworzeniu mieczy i walce nimi, nie mógł
władać tym świętym orężem.
– Ludzie z Kościoła uznali, że ci, którzy nie mogli dostosować się do świętych
mieczy, są „produktami wadliwymi” i powinni zostać zlikwidowani.
Buchou była diabłem, jednak mimo to potrafiła być miła. Mówiła mi, że jej
uczucia były podobne do ludzkich, gdyż za długo przebywała w naszym świecie.
Ja jednak uważałem to za nieprawdę. Według mnie Buchou zawsze była miłą
kobietą. Inaczej nie potrafiłem sobie wytłumaczyć jej miłego uśmiechu. Wśród
diabłów również byli uprzejmi ludzie! Właśnie dlatego byłem dumny z bycia
nim.
– Kiedy wskrzeszałam Yuuto do życia jako diabła – głos znów zabrała Buchou. –
Poprzysięgał zemstę, pomimo swojego kiepskiego stanu. Ponieważ od dnia
swoich narodzin jego talentem było władanie mieczem, chciałam wykorzystać
to. Inaczej byłoby to marnotrawstwem, jeśli umiejętności Yuuta ograniczyłyby
się tylko do świętych mieczy.
– Ten chłopak nie potrafił o tym zapomnieć. Święte miecze. Ludzie którzy byli
zaangażowani w ten projekt oraz słudzy Kościoła…
Powód dla którego nienawidził księży. Powód dla którego miał taką obsesję na
punkcie informacji o świętych mieczach. Wciąż nie mógł o nich zapomnieć. Nie,
zabawili się jego życiem, a potem go zabili, więc niczym dziwnym nie było, że
nadal żywił urazę. Kiedy uśmierciła mnie upadła anielica, także żywiłem do niej
urazę. Jemu przytrafiło się to kiedy był dzieckiem, więc jego nienawiść musiała
być ogromna.
Kiba powiedział że oręż z fotografii to święty miecz. Byłem pewien że były jakoś
powiązane…
– Więc ktoś był… Święty miecz był tuż obok ciebie… Nie, święty miecz był na
tym obszarze dziesięć lat temu. To przerażające.
– Tak, to jeden z nich – odpowiedziała Buchou. – Nie jest tak potężny jak
legendarne święte miecze, o których mówiłam, ale jest prawdziwy. W takim
razie musi to znaczyć, że ten mężczyzna był jego właścicielem… Teraz
rozumiem. Słyszałam że mój poprzednik, który był odpowiedzialny za ten teren,
zniknął. Teraz trzymałoby się to kupy, jeżeli to byłoby powodem. Ale jeśli
pamiętam…
– Nie, nie, nie! Nie o to chodzi! Tylko o to, dlaczego rozbierasz się w moim
pokoju!?
oczywiste!
KRWOTOK Z NOSA!!
Hej, hej, hej, hej! Cieszę się, że to słyszę, ale nie możesz! Nie możesz tego
zrobić, Asiu! Nie powinnaś naśladować Buchou!
Był to dla niej zbyt duży szok. Ch-chwileczkę!! Co to w ogóle miało być!?
– Nie… Myślę że też mam prawo do rozpieszczania Iseia-san. Ja też chcę z nim
spać!
Asiu! Naprawdę tak bardzo chcesz ze mną spać!? Czułem się trochę
zakłopotany, ale byłem jednocześnie szczęśliwy! Mimo iż miała łzy w oczach, to
wyglądała na bardzo zdeterminowaną. Mogłem tylko powiedzieć, że nie było
już odwrotu od tego, co powiedziała. Waaaaach! W moim pokoju zaczęła się
kłótnia! Oby obeszło się bez walki! Obydwie gapiły się na siebie, a między nimi
aż się iskrzyło… Próbowałem zaczerpnąć oddechu w tej kłopotliwej sytuacji.
Było to jednak bardzo trudne! Naprawdę!
Jej oczy mówiły „wybierz mnie”. Czułem jak emanował z nich przymus!
Czułem się wobec niej bezbronny, ponieważ ona nie próbowała nic robić. Ta,
której nie wybiorę, będzie miała do mnie żal. Opuściłem głowę, gdyż był to
najtrudniejszy wybór, przed jakim kiedykolwiek stanąłem.
Część 2
kuchni.
…Udało mi się uspokoić całą tą sytuację, wybierając opcję „śpię z wami dwiema
naraz”. Oczywiście namówiłem Buchou żeby założyła koszulę nocną, bo i w tym
Asia chciała ją naśladować. Asia przez wpływ Buchou stawała się coraz bardziej
zboczona… Cóż, z jednej strony się cieszyłem, ale z drugiej miałem mieszane
uczucia. Moim celem była ochrona Asi. Dziewczyna którą starasz się chronić
staje się zboczona… cóż za wspaniała rzecz!
Jednak z drugiej strony mogło to być złe… Nggggh. To coś, z czym mój mały
mózg nie potrafi sobie dać rady. Buchou i Asia będą spały w jednym łóżku, a ja
pomiędzy nimi. To sytuacja o jakiej marzyłem! Cóż za wspaniała rzecz! Będę
spał otoczony przez dwie dziewczyny! To najlepsze, o czym może pomyśleć
facet! Jak tylko pomyślę o położeniu mojej ręki na Buchou, która będzie spać po
mojej lewej stronie, to Asia mogłaby się rozzłościć z tego powodu. Jeśli jednak
położę moją rękę na Asi, która będzie spała po mojej prawej stronie, wtedy
moja dobra wola powie mi nie.
– Co ty mówisz!? Ja jestem suką, która nie potrafi żyć bez penisa swojego pana!
Weź mnie!
– Nie wchodź mi w drogę! Onii-sama! Już dłużej nie wytrzymam! Błagam cię!
Proszę, wejdź i skończ we mnie!
– Hahaha! Dajcie mi przerwę. Mam tylko jedno ciało, więc po co się kłócić!
Ustalmy więc kolejność w uprzejmy sposób. Hahaha, jesteście takimi
kłopotliwymi kociakami.
Czy smocze moce wewnątrz mnie osiągnęły maksymalny poziom? Czy to powód
dla którego ze mną rozmawia… Jutro Akeno-san ma je rozproszyć.. Gufufu, nie
mogę się tego doczekać. To takie zboczone…… Nie mogłem powstrzymać
ślinotoku.
…Ty to słyszałeś?
[Cóż, zawsze jestem z tobą, więc słyszę wszystko, czy tego chcę, czy też nie.]
Więc to tak. Możesz usłyszeć wszystko. A najgorsze jest to, że możesz słyszeć
moje myśli.
[Ród Gremory i ich słudzy są istotami, które jak na diabły darzą się wzajemnie
niezwykłymi uczuciami. Twoja pani i przyjaciele nie są tu wyjątkiem. Zwłaszcza
miłość Rias Gremory jest głęboko skierowana w twoją stronę… Wygląda na to,
że ostatnio bardzo cię adoruje.]
…Tak. Nie wiem dlaczego, ale stałem się obiektem jej uwielbienia.
…Hej, chciałem cię o to zapytać już wcześniej, kim jest ten Biały Gość, o
którym zawsze mówisz?
Tak.
[W tym czasie były potęgi, które udzieliły wsparcia pewnym stronom. Wróżki,
duchy, europejskie potwory, azjatyckie youkai[10] i ludzie. Smoki były jedynymi
istotami, które zachowały neutralność w tym konflikcie.]
Dlaczego?
[Hmmm sam się nad tym zastanawiam, ale prawdziwe powody są nieznane.
Cóż, smoki są istotami, które stworzyła potężna moc, przez co są bardzo
samolubne i mają duże poczucie wolności. Niektóre z nich co prawda stanęły
po stronie Boga, albo diabłów. Większości jednak nie interesowała wojna i żyły
sobie według własnego widzimisię.]
[Podczas wojny między trzema stronami, pojawiły się dwa głupie smoki, które
zaczęły walczyć. Ta dwójka była wysokiej klasy smokami, których moc mogła
konkurować z Bogiem i z Maou. Tak więc zaczęli się ze sobą ścierać, podczas
gdy trzy frakcje toczyły swoją wojnę. Dla trzech stronnictw nie było nic bardziej
kłopotliwego niż te dwa smoki. Trzy frakcje prowadziły ze sobą poważną wojnę
o władzę nad światem, a smoki zaczęły niepokoić pola bitwy bez żadnej
dbałości.]
[Nie mam pojęcia. To ich zresztą niezbyt interesowało. Obydwa smoki same
pewnie nie pamiętały powodu, dla którego zaczęły walczyć. To był pierwszy raz,
kiedy wodzowie trzech potęg zawarli sojusz. „Musimy zrobić porządek z tymi
smokami, inaczej nici z prowadzenia wojny!”. Tak to mniej więcej było.]
[Dwa smoki były wściekłe, że ktoś im przerywa walkę. „Nie wtrącać nochala w
naszą walkę!”, „Zwykły Bóg i Maou nie powinni przeszkadzać smokom!” –
zachowali się wtedy jak idioci. Zaatakowali bowiem Boga, Maou i przywódcę
upadłych aniołów. Cóż, jak sądzę to był błąd.]
[Tak, masz rację. Tym razem ty zostałeś moim gospodarzem, a potem stałeś się
jeszcze diabłem. Po raz pierwszy spotykam się z czymś takim. Dlatego
wypatruje tego z niecierpliwością. Więc co się stało tym razem?]
Hej, hej, wziąłeś sobie moje ciało bez mojego pozwolenia, więc nie interesuj się
tak bardzo moim życiem. Jednak może dobrym pomysłem byłoby opowiedzenie
mu o moim marzeniu.
[Ha ha ha! Pierwszy raz mam takiego gospodarza jak ty. Twoi poprzednicy byli
albo dumni ze swoich mocy, albo nimi przerażeni. Jedni i drudzy mieli nędzne
życie i kończyli je w marny sposób.]
[Jesteś dziwny, ale nie nienormalny. Tak czy inaczej jesteś istotą, która została
nosicielem smoka. Niezależnie od czasu czy kraju, Smoki były symbolem siły.
Wiesz jak wyglądają obrazy czy rzeźby smoków, nawet jeśli mają inny kształt,
prawda? W każdym wieku ludzie je podziwiali, szanowali, lub bali się ich.
Smoki fascynowały wszystkich dookoła, nawet jeśli tego nie zauważali. Ci
których obdarzyła moc, sami prą do smoków. Jeśli pojawią się ludzie, którzy
będą cię podziwiać, lub będą chcieli z tobą walczyć, to będzie to waśnie
skutkiem smoczych mocy.]
…To brzmi jakby ta moc była kłopotem. Więc wielu ludzi będzie mnie miało na
celowniku?
Mówisz poważnie!?
[Jest. Na początku mieliśmy moc, która mogła być kłopotliwa nawet dla Boga i
Maou. Zupełnie tak, jakby nas przeklęto. Po zmianie w Boskie Dary jesteśmy w
zbyt ciężkiej sytuacji, aby uwolnić naszą pełną moc. Jeśli jednak nauczysz się
jej używać, to nawet wysokoklasowe diabły i anioły nie będą dla nas
problemem.]
Zrozumiałem. Więc jeśli ja oraz facet, który jest gospodarzem Smoka Wymycia,
opanujemy nasze Boskie Dary, wtedy będziemy mogli stać się potężni. Jednak
prawdę mówiąc nie byłem zainteresowany pokonaniem Boga albo Maou. Mimo
wszystko byłoby super samemu zostać Maou i zbierać dziewczyny. Miałem
pewną awersję wobec upadłych aniołów, ale nie chciałem walczyć z ich
przywódcą… Ale co będzie, jeśli w końcu spotkam Smoka Wymycia, niezależnie
od tego, czy tego chcę, czy nie? Kto był jego gospodarzem? Na pewno ktoś,
kogo nie znałem. Miałem jednak nadzieję, że to dziewczyna. Chciałem
korzystać z życia na wszelkie sposoby, bez jakiegoś kłopotliwego smoczego
przeznaczenia! Miałem zamiar się udoskonalać, więc nie przegram z tym
Smokiem Wymycia!
– W każdym razie moim obecnym celem są piersi Buchou… Jak tylko się do nich
dobiorę, to….
[…………]
Nie wiem dlaczego, ale zamilkł. Czyżby zabrakło mu słów? Mówiłem dalej, nie
przejmując się tym.
– To uczucie piersi Buchou… Dalej je czuję w moich dłoniach. Jeśli znów będę
miał szansę, to chcę je miętosić przez cały dzień! Buchou zaoferuje mi to
pewnego dnia, jako formę „prezentu” dla swojego sługi. Ale to za mało! Faceci
celują wyżej! Ci, których macanie piersi dostatecznie już satysfakcjonuje,
przechodzą na drugi poziom! Dlatego zamierzam ssać jej piersi!
Głos Ddraiga brzmiał tak, jakby moje słowa go zszokowały. Ale ja jestem
poważny, Cesarski Smoku.
Wyglądało na to, ze zgodził się ze mną, nawet jeśli westchnął. Chyba poznał
mnie w dziwnym wieku.
[Racja, partnerze.]
Część 3
Drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do pokoju. Tą osobą była ubrana w biały strój
Akeno-san. Jej włosy nie były spięte w kucyk. Myślałem o tym przy każdym
takim rytuale, ale Akeno-san z rozpuszczonymi włosami wyglądała równie
atrakcyjnie i fascynująco!
– Ara-ara. Czy coś się stało? Tak nagle ucichłeś…… Coś nie tak z moim
ubraniem? Jestem cała mokra, ponieważ rytuał wymaga, abym wylała na siebie
wodę. Czy to dziwne? – Akeno-san zaczęła celowo gładzić swoje piersi. Nie
pozostało to bez wpływu na moje krocze……
– Mam zamiar wyssać smocze moce przez twój palec, w ten sposób twoja ręka
tymczasowo odzyska swój pierwotny wygląd.
CHUP
Robiąc sprośny odgłos wodą, Akeno-san wsadziła sobie mój palec do ust.
CHUP-CHUP-CHUPA
doświadczyć, gdybym nie oddał smokowi mojej lewej ręki! Ddraig! Teraz
doświadczałem najlepszego momentu w moim życiu! To była naprawdę
erotyczna sytuacja, ale mogłem poczuć, jak fale mocy z mojej lewej ręki są
ściągane w stronę palca i znikają. Waga mojej ręki też zdawała się maleć. Moja
kończyna była zrelaksowana. To wyglądało tak, jakby obecność Ddraiga
przygasła. Czyli miałem rację co do faktu, że kiedy moje moce smoka stają się
gęstsze, to wtedy świadomość Ddraiga przejawia się silniej? Kiedy tak sobie
myślałem…
LIZU
To przez to, że Akeno-san zaczęła nagle lizać mój palec! Zaczęła czubkiem
języka obracać dookoła koniuszka mojego palca! Z-zaczekaj, Akeno-san! Kiedy
na nią spojrzałem, miała nieprzyzwoity wyraz twarzy i patrzyła na mnie, jakby
przełączyła się na swoją osobowość sadystki. Mój palec, który Akeno-san
wyciągnęła z ust, był cały pokryty jej śliną. Ucheee! Jakie to erotyczne!
– U-usługę?
– Tak. Według mnie nie będzie złą rzeczą, jeśli trochę rozpieszczę mojego
kouhai[11] – Akeno-san znów zaczęła ssać mój palec i przysunęła swoje ciało
bliżej mnie.
BUCHAA!
Z mojego nosa pociekła krew! Oczywiście! Nawet jeżeli straciłem jej już
hektolitry, to dalej nie przestawała lecieć!
– Do… mnie?
– P-podniecisz się?
Miłość!? Czy ona się teraz nade mną znęca!? Czy ja jestem napastowany
seksualnie!? Świat faktycznie jest wielki!
– Ale jeśli się do ciebie dobiorę, Rias może się wściec. Ta osoba… naprawdę cię
widzi… Ufufu, jesteś grzesznym mężczyzną, Ise-kun.
…Grzeszny? Ja? Przyjmę każdy rodzaj kary, więc proszę kontynuujmy to! Co?
Czy Akeno-san nazwała Buchou „Rias”? Czy one mówią do siebie po imieniu,
kiedy są same? Wyglądało na to, że Akeno-san i Buchou znają się dłużej, niż
reszta klubu.
– R-romans?!
Krwotok z mojego nosa jeszcze się nie zakończył, ciekło z niego dalej.
– Też chcę doświadczyć tego przynajmniej raz. Zostać pożartą przez pełnego
żądzy chłopca. Jestem także masochistką. Myślę że przyszła pora, aby wreszcie
poczuć w sobie mężczyznę.
– Nie, nie! Nic nie robiliśmy! Nawet nie wiem czy to w porządku, jeśli jestem jej
pierwszym facetem!
– Ara-ara. Buchou jest taka powolna? Więc pewnie robiłeś już to z Asią-chan?
Nie mogłem położyć swoich rąk na tej dwójce. A jeśli chodziło o Asię, to była to
zupełnie inna historia. Asia była osobą którą miałem chronić, więc gdybym ją
tknął, byłoby to niewybaczalne… Tak postanowiłem.
– Chciałbym! Naprawdę chcę! Ciągle powstrzymuję moje żądze, aby nie rzucić
jej na łóżko! Ale nie mogę przejść ostatniego kroku i każdą noc kończę płacząc!
Chcę uprawiać seks z Buchou i Asią!!
Ale to były moje szczere myśli. Nic nie można było poradzić dla chłopaka
takiego jak ja, który był pełen seksualnych żądzy z powodu dwóch
mieszkających z nim ślicznotek.
Nagle drzwi się otworzyły. Kiedy spojrzałem w tamtą stronę… stała tam Buchou
i świdrowała nas złymi wzrokiem.
– ………………………
– ………………………
Buchou i Akeno-san nie posyłały sobie złowrogich spojrzeń, ale patrzyły sobie
prosto w oczy. Jakoś byłem w stanie wyczuć zaciekłość. Uuuummm. Nie wiem
jak opisać tę sytuację. Włożyłem szybko moją koszulę i starałem się nie
podchodzić zbyt blisko nich. Wtedy Buchou spojrzała na mnie złym wzrokiem i
uszczypnęła w policzek. Auć!
– Ja… Ja…
Nie mogłem mówić, ponieważ trzymała mój policzek. Szukanie wymówek nie
przystawało jednak mężczyźnie, więc przestałem mówić. Nawet jeśli miałem
oberwać, czekałem na to.
TRZASK
– Zazdrość, co? Ona naprawdę jest słodka. Ufufufu. Ise-kun, wygląda na to, że
robisz postępy w swoich związkach – szepnęła mi do ucha Akeno-san, widząc
moje zakłopotanie.
Część 4
– Wrócę później, idźcie dzisiaj beze mnie – mówiąc to nie patrzyła mi w oczy,
ani nawet na twarz, a w jej słowach dało się wyczuć istne ciernie.
Chlip… czy Buchou mnie teraz nienawidziła? Byłem taki smutny… Czy pies,
który został skarcony przez swojego pana, też się tak czuje? To takie samotne
i… takie smutne…
– Nie, ale to moja wina. Przeproszę ją. Nie musisz się o to martwić, Asiu…
Asia traktowała Buchou jako rywalkę, jednak nie sądzę, żeby o to chodziło.
Powodem złości mojej pani było wydarzenie z Akeno-san.
Cóż, byłem zboczony, ale myślałem że Buchou nie miała nic przeciwko temu.
Nigdy nie protestowała, gdy oznajmiałem, że zostanę Królem Haremu.
[DRŻENIE]
CHWYT
Asia chwyciła moją dłoń. Strasznie się trzęsła. Wyglądało na to, że również
poczuła coś nieprzyjemnego. Zatem było to uczucie, którego doświadczały tylko
diabły. Ktoś był w moim domu. N-niemożliwe… mamo!
– M-mamo…?
– Och, Ise. Witaj w domu. Coś się stało? Jesteś cały blady.
– Hauuuuu. Tak się cieszę – Asia opadła bezwładnie na ziemię tak, jakby
naprawdę jej ulżyło.
Gdy tylko zobaczyłem moją mamę całą, wziąłem głęboki wdech i uspokoiłem
się. Nie mogłem jednak wyzbyć się tego niepokoju. Oczywiście z tego powodu,
że siedziały tam dwie nieznajome. Były cudzoziemkami, a każda z nich miała
zawieszony na piersi różaniec. Obydwie były w moim wieku. Jedna miała
kasztanowe włosy, a druga niebieskie z zielonym pasemkiem, miała także
przerażający wzrok. O, obydwie były całkiem ładne. Po sposobie ich
zachowania mogłem stwierdzić, że nie były zwykłymi ludźmi. Miały na sobie
białe szaty. Czyżby były powiązane z Kościołem? Egzorcystki? To chyba źle? Nie
mogłem walczyć z nimi w takim miejscu.
– Ona jest tym dzieckiem. Shidou Irina-chan. Wyglądała wtedy jak chłopiec, ale
dzisiaj jest prawdziwą damą, nawet ja byłam zaskoczona.
Jej słowa brzmiały, jakby miała coś na myśli. Tak, chyba rozpoznała moją
tożsamość.
Część 5
Buchou przytuliła mnie i Asię jeszcze mocniej, jakbyśmy byli jakimiś cennymi
skarbami.
– Aaach, Ise. Tak się cieszę… Gdyby tobie albo Asi coś się stało, ja… Po
codziennym spotkaniu klubowym spotkałam się z Souną, od której usłyszałam,
że do miasta przybyli ludzie związani z Kościołem. Podobno mają ze sobą
święty miecz.
Buchou wróciła później niż zwykle, ponieważ miała spotkanie z Kaichou. Kiedy
pojawiła się w pobliżu domu, wyczuła coś nienormalnego i natychmiast tu
przybyła. Wyznała nam, że spodziewała się najgorszego, kiedy wkroczyła do
środka i wyczuła silną, świętą energię. Nawet jej serce biło szybciej.
– Myślałam że moim kochanym sługom może się przytrafić coś złego. Byłam
gotowa na najczarniejszy scenariusz… Gdybym po naszej sprzeczce miała
pożegnać się z wami na zawsze, to nie wybaczyłabym sobie tego do końca
życia. Wybaczcie. Powinnam dbać o was dwoje z większą troską…
「Ród Gremory i ich słudzy są istotami, które jak na diabły darzą się wzajemnie
niezwykłymi uczuciami.」
Buchou westchnęła z ulgą, a nawet uroniła kilka łez, kiedy zastała nas całych.
Musiała się naprawdę o nas martwić. Było to po jej sporze z Asią oraz po tym,
jak się na mnie pogniewała. Obydwoje myśleliśmy, że ją rozzłościliśmy. Jednak
Buchou się o nas martwiła.
Przytuliła nas z czułością. Aaach, czułem tę miłość. M-może podda się moim
nieprzyzwoitym żądaniom…
– Buchou, oppai[12].
– …Nie jestem pewna co planują, ale jutro mają przyjść do pokoju klubowego
po naszych zajęciach. Przysięgały na Boga, że nie zaatakują.
– Można im zaufać?
To było straszne… Nawet ten cholerny klecha Freed, który przeszedł na stronę
upadłych aniołów, nienawidził nas. Jeśli oni byli prawdziwymi wiernymi, to
będą gardzić nami jeszcze bardziej. Coś się wydarzy. Nawet ja, będąc nowym w
tym świecie, mogłem to wyczuć.
Część 6
My, słudzy Rias Gremory, zebraliśmy się w pokoju klubowym. Na sofie siedziała
Buchou z Akeno-san i dwójka naszych „gości”. Reszta członków, wliczając w to
mnie, siedziała w rogu pomieszczenia i przysłuchiwała się rozmowie. Kiedy
tylko ta dwójka pojawiła się w pokoju, nie mogliśmy się pozbyć pewnego
uczucia. Nasz diabelski instynkt ostrzegał nas przed niebezpieczeństwem.
Buchou i Akeno-san rozmawiały z nimi z poważnymi twarzami. Największym
zagrożeniem był jednak Kiba. Patrzył na nie złym, nienawistnym spojrzeniem.
Jeśli coś ma się stać… Nie. Wyglądał, jakby je miał zaraz pociąć. Wierzyły w
Boga, którego Kiba nienawidził. Gdy znało się jego przeszłość, to wiedziało się
wtedy, że chłopak ten był przepełniony nienawiścią. Nawet w tej atmosferze,
pierwszą która zabrała głos, była Shidou Irina.
Co? Połamany? Święty miecz tak skończył? Nawet taki super-znany miecz?
DRESZCZE
Kiedy tylko na niego spojrzałem, poczułem jak otwiera się każdy por w mojej
skórze, a do mojego ciała dostaje się coś zimnego. Strach. Drżenie. Groza. Ten
jeden miecz naprawdę mnie przeraził. Był niebezpieczny. Naprawdę
niebezpieczny. Nawet ja zrozumiałem, że każdy diabeł który go dotknie,
natychmiast zginie! Czy to był święty miecz? Czy to była ostateczna broń do
zniszczenia diabłów?
Więc to nie był prawdziwy Excalibur, ale nowy, który został zrobiony później.
Czułem strach z powodu tych mieczy. Dla nas, diabłów, były naprawdę
niebezpieczne.
– Ara, Xenovia. Nawet jeśli są diabłami, musimy darzyć się w tej sytuacji
wzajemnym zaufaniem. Dodatkowo, nawet jeśli zdolność mojego miecza wyszła
na jaw, to i tak nie dam się pokonać wszystkim obecnym tu diabłom –
powiedziała Irina pewnym siebie głosem.
Dwa legendarne miecze były tutaj! Wow! Czyż to nie była podniosła chwila!?
Nagle wyczułem czyjąś obecność.
Był to Kiba. Patrzył wrogo na obydwa Excalibury, a jego twarz miała tak
straszny wyraz, jakiego nigdy u niego nie widziałem. Racja… Kiba żywił
nienawiść do Excaliburów. Nigdy nie mogłem marzyć, że zobaczę te miecze w
takim miejscu. Kiba nigdy prawdopodobnie nie myślał, że spotka tutaj
Excalibury. A teraz były przed nim. Musiał pewnie szaleć. Uspokój się, nie
naskakuj na nie. Buchou profesjonalnie rozmawiała z naszymi wrogami. Jeśli
coś zrobisz, wszystko pójdzie na marne! W najgorszym przypadku rozpocznie
się walka. Nie było mowy, abyśmy w walce przeciwko Excaliburom obeszli się
bez strat.
Jak można było oczekiwać po onee-sama, nie przejmowała się, nawet jeśli przed
nią znajdowały się Excalibury! Zachowała zimną krew!
Hej, hej. Więc złodziej świętych mieczy upodobał sobie to miasto, co? Buchou
przyłożyła dłoń do czoła i wzięła głęboki oddech.
szefów Grigori.
Zaraz, przywódca upadłych aniołów!? Nie tylko miał Excalibur, ale jeszcze
szefuje upadłym aniołom? W takim razie po co tutaj przyszły? Chciały
współpracować…?
– Naszą prośbą… nie. Naszym rozkazem jest, aby żadne diabły nie
przeszkadzały nam w walce o święty miecz, którą stoczymy z upadłymi
aniołami. Innymi słowy przyszliśmy wam powiedzieć, abyście się w to nie
mieszali – rzekła Xenovia.
– „Góra” nie ufa diabłom, ani upadłym aniołom. Rozkazano nam, że jeśli
Excalibur został zabrany sługom Boga, to diabłom może to być na rękę,
prawda? Upadłe anioły też mają z tego korzyści. Dlatego nie byłoby to dziwne,
jeśli zawarliby ze sobą sojusz. Oto dlaczego was ostrzegamy. Jeśli zawarliście
sojusz z Kokabielem, zlikwidujemy was. Nawet jeśli jesteś młodszą siostrą
Maou – powiedziała niedbale Xenovia, nie zwracając uwagi na złe spojrzenie
Buchou.
Była to sporna dla obu stron sytuacja, ale Xenovia roześmiała się.
Na słowa Xenovii Buchou wzięła głęboki oddech, a wyraz jej twarzy złagodniał.
Ngggggh. To wszystko było takie skomplikowane, że nie mogłem nadążyć.
– Mam podobne zdanie jak Irina, ale jeśli to możliwe, to nie chcę umierać –
dodała Xenovia.
– ………………
– ………………
Asia zadrżała po tym, jak nazwano ją „Wiedźmą”. To słowo musiało się wiązać
dla niej z czymś bolesnym. Irina też zauważyła Asię i zaczęła się w nią
wpatrywać.
– ………
– Stać się diabłem. I to ta, którą nazywano Świętą Dziewicą. Spadłaś najniżej
jak mogłaś. Ciągle wierzysz w Boga?
– Xenovio, niemożliwe, aby ktoś, kto stał się diabłem, dalej wierzył w Boga –
powiedziała ze zdumioną twarzą Shidou Irina.
– To prawda? Asiu-san, dalej wierzysz w Boga, nawet jeśli stałaś się diabłem?
– …Nie mogłam tak po prostu tego z siebie wyrzucić. Wierzyłam w to przez całe
życie… – na jej twarzy pojawił się smutek.
– Naprawdę, w takim razie powinnyśmy cię natychmiast ściąć. Mogę cię zabić
w imię Boga. Nawet jeśli jesteś grzeszna, Bóg ci wybaczy.
…Nie mogłem się powstrzymać, coś we mnie się zapaliło. Xenovia zbliżyła się
do Asi, a ja stanąłem przed nią, chroniąc Asię.
– Nie dotykaj jej – dałem jasno do zrozumienia Xenovii. – Jeśli zbliżysz się do
niej, nie wybaczę ci tego. Nazwałaś Asię Czarownicą, prawda?
– Nie zadzieraj ze mną! Nikt jej nie pomógł, kiedy sama potrzebowała pomocy!
Ci, którzy nie potrafili zrozumieć uczuć Asi, byli bandą idiotów! To bardzo źle,
że nikt nawet nie próbował zostać jej przyjacielem!
Cholera! Co jest z tymi ludźmi! Nie potrafię ich zrozumieć! Zresztą nawet nie
chcę! Jak może mówić, że Asia jest zła!?
– Nikt z was nie wie, przez co musiała przejść! – mówiłem dalej. – Co za Bóg!?
Co za miłość!? Bóg gówno zrobił, kiedy była w niebezpieczeństwie!
– Bóg ją kochał. Jeśli nie pomógł jej, to znaczy że albo nie wierzyła w niego
dostatecznie mocno, albo jej wiara była fałszywa – odpowiedziała spokojnie
Xenovia.
Ludzie związani z Kościołem są tacy? Asia musiała z nimi żyć? Nie wykręcaj się
sianem…… Nie próbuj tego ze mną.
– Ise, prze… – Buchou próbowała mnie uspokoić, ale Kiba stanął po mojej
stronie.
Część 7
– Zatem zaczynajmy.
Irina i Xenovia zdjęły białe szaty, pod którymi nosiły czarne stroje bitewne. Nie
odsłaniały ich skóry, ale wyglądały tak… erotycznie… można było zobaczyć
kształty ich ciała. Ummmm, obydwie miały ładne sylwetki i wąskie biodra!
– To może być interesujący test, sprawdzający jaką siłą dysponują słudzy Rias
Gremory. Dodatkowo jestem zainteresowana siłą tego gościa, nazywającego
siebie moim senpai.
też miałem wziąć udział w bitwie… Dlaczego? Czy ta walka miała być dogrywką
do kłótni? To niedorzeczne… Byłem wściekły, ponieważ gadały bzdury o Asi. Ale
nigdy bym nie pomyślał, że skończy się to w ten sposób. Miałem już to
przerwać, kiedy Buchou to zrobiła… Skończyło się to w ten sposób, ponieważ
Kiba się dołączył…
– T-tak – odpowiedziałem.
Kiba aktywował swój Boski Dar, a momentalnie dookoła niego pojawiły się
demoniczne miecze.
– Śmiejesz się?
Kiba śmiał się tak bardzo, że aż wyglądało to dziwnie. Ten śmiech sprowadził
zimną atmosferę. Nie było żadnego śladu po uśmiechu, który zazwyczaj gościł
na jego ustach. Tak bardzo… Tak bardzo nienawidzisz tego Boskiego Daru…?
– Tak. Mam przed sobą rzecz, którą chcę zniszczyć. Jestem szczęśliwy. Fufufu,
słyszałem, że przebywanie w pobliżu smoka i diabła przyciąga „moc”. Dla mnie
jest jednak za wcześnie na takie spotkanie.
Ddraig powiedział coś podobnego. Wiele istot będzie do mnie ściągać z powodu
moich smoczych mocy. Więc to przeze mnie… i przez Ddraiga? Nie, to
niemożliwe…
– … Narodziny Miecza, hm. Właściciel tej mocy może stworzyć każdy miecz,
jaki tylko sobie wyobrazi. To unikatowe wśród demonicznych mieczy
związanych z Boskim Darem. Słyszałam, że był to „przedmiot badań”, który
uniknął zlikwidowania w projekcie „Święty Miecz”. Czy to ty? – zapytała
Xenovia, ale Kiba nie uznał ze celowe odpowiadać.
Skierował natomiast swoją żądzę mordu w jej kierunku. Hej, hej. Zabijanie jest
zabronione, wiesz o tym? Kiba, błagam cię, upewnij się, że to pozostanie
zwykłym starciem. Jeśli przekroczymy tę granicę, to czy nie wpłynie to na
relacje między Bogiem a diabłami? Maou Sirzechs-sama też będzie miał
kłopoty.
– Hyoudou Isseiu-kun.
– Ummmm Shidou Irina… Mogę cię nazywać Iriną? Naprawdę musiało do tego
dojść? Powiedziałem to wszystko przez to, co mówiłyście o Asi. Nie uważam, że
musimy walczyć.
Ale Irina patrzyła na mnie z żalem. Uroniła pojedynczą łzę, która spłynęła po jej
policzku.
– Żałosne, Hyoudou Isseiu-kun. Nie, znam cię przecież od tak dawna, więc będę
cię nazywała Ise-kun. Cóż za psikusa spłatało nam przeznaczenie! Wyjechałam
do Anglii, ponieważ odkryłam że jestem w stanie władać świętymi mieczami i
myślałam, że mogę reprezentować Boga! Aaach, to też musi być próba, której
poddaje mnie Bóg! Ziemia na której nie byłam tak długo! Cóż za okrutne
przeznaczenie, mój przyjaciel z dzieciństwa stał się diabłem! Upływ czasu jest
okrutny! Ale idąc naprzód, zawrócę kogoś na prawdziwą ścieżkę wiary w
Boga!! Teraz, Ise-kun! Osądzę cię tym Excaliburem! Amen!
Nawet jeśli Irina roniła łzy, wyglądała na naprawdę chętną do zrobienia tego i
celowała mieczem w moją stronę. Co!? Cooo!? Ta dziewczyna powiedziała coś
trudnego do zrozumienia! Oooch! Jej oczy błyszczały jak gwiazdy! Czy ona
upiła się swoją wiarą? Może bawiła ją ta sytuacja? Wow! Czyżby była typem
dziewczyny, z którą lepiej się w nic nie angażować!?
[Wzmocnienie!!]
Błysnęło czerwone światło, a na mojej lewej ręce pojawiła się rękawica. Rozległ
się także dźwięk, który oznajmił, że moja moc wzrosła. Mój Boski Dar posiadał
zdolność zwiększania mojej mocy co dziesięć sekund. Mogłem również
przetransferować moje moce do kogoś, lub do czegoś. Musiałem go jednak
przedtem aktywować. Jeśli ona zrobi coś przed tym, to ja nie będę w stanie na
to zareagować.
– ……Longinus.
ZDERZENIE!
Kiba pojawił się przed Xenovią i ciął ją mieczem. Święty i demoniczny miecz
zderzyły się, a w powietrze poszły iskry. Xenovia uśmiechnęła się po
sparowaniu ataku Kiby.
– Moja moc jest także zasilana przez nienawiść moich towarzyszy, którzy zginęli
przepełnieni żalem!
[Wzmocnienie!!]
Przez moje ciało przepłynęła moc. Moja siła ponownie się podwoiła. Wyglądało
jednak na to, że dalej miałem za mało mocy, aby z nią walczyć! Ile razy będę
musiał jeszcze tego użyć? Cholera! Nie miałem jeszcze za dużo doświadczenia,
a to była pierwsza walka przeciwko świętemu mieczowi! Póki co będę unikał
ciosów i czekał, kiedy zwiększę moją moc na tyle ile mogę! Jeśli ma to tak
wyglądać, to muszę tego użyć! Jeśli nie użyję, to nie będę mógł się uspokoić.
Nie, jeśli nie zapanuję nad sobą, to będzie to zmarnowana bitwa! Użyję
Niszczyciela Szat, jeśli nadarzy się szansa. Moja ostateczna technika. Moc,
dzięki której mogłem pozbawić każdą dziewczynę jej ograniczenia, czyli
ubrania. Używając tej mocy, wzrośnie moja siła. Wyraz twarzy Iriny zrobił się
nagle podejrzliwy.
– …Jesteś najgorszy.
– Przepraszam.
Nie wiem dlaczego Kiba ją przeprosił. Nie było potrzeby, żebyś ją przepraszał,
dupku! Dlaczego tylko ja byłem traktowany w ten sposób?
Kiba stworzył demoniczny miecz i podniósł go. Miał teraz dwa miecze, z
którymi ruszył w stronę Xenovii.
– Teraz wróćmy do tego gdzie jesteśmy! Spłoń! Oraz zamarznij! Wątły Błysk i
Mroźna Mgiełka!
Jeden z demonicznych mieczy wyglądał jak wir płomienia, a drugi był zrobiony
z zimnego powietrza i srebrnego mrozu. Kiba był Skoczkiem. Cechą Skoczka
była szybkość. Zaatakował z boską szybkością, ale Xenovia ledwie
zauważalnymi ruchami uniknęła ataków Kiby, które pochodziły ze wszystkich
stron.
– Szybkie ruchy Skoczka, a także dwa demoniczne miecze, ognisty i lodowy. Ale
jesteś naiwny!
BRZDĘK!
– Mój oręż to broń masowego zniszczenia. Nie ma niczego, czego nie umiałby
zniszczyć. – Xenovia zakręciła mieczem dookoła. Najpierw wycelowała go w
niebo, a potem wbiła w ziemię.
DOOOOOOOOOOOOOOOON!!
TFU! TFU!
– …Cóż za potężna siła, nawet jeśli to nie był prawdziwy Excalibur. Zniszczenie
wszystkich siedmiu mieczy to trudne zadanie.
Jego oczy nie straciły koloru nienawiści. Kiba chciał zniszczyć cała siódemkę!
Jeden miecz był silniejszy niż myślisz. Myślę, że zniszczenie ich będzie trudne
nawet dla Kiby. Naprawdę, miałem już dość tego świata, w którym istnieje tylu
ludzi silniejszych od nas.
[Wzmocnienie!!]
To już trzeci!
Ale jest szybka! Natychmiast przebyła dzielącą nas odległość! Nawet jeśli nie
była tak szybka jak Kiba, to była znacznie szybsza ode mnie! Co powinienem
był zrobić? Może należało przerwać moje zwiększanie mocy i zaatakować?
Nawet jeśli nie chciała mnie zabić, to straciłbym trochę mojej wytrzymałości
unikając jej ataków! Przynajmniej miałem tyle mocy, by zareagować na jej
posunięcia! Nie wiedziałem jednak, czy wystarczy mi jej na pokonanie Iriny!
Nie mogłem aktywować mojego Boskiego Daru drugi raz! Ponieważ nie da mi
na to szans! Powinienem był uważać na jej Excalibur i zaatakować ją, mimo iż
była człowiekiem! Nawet jeśli posiadała morderczą broń, ona sama taka nie
była! Może to zły sposób myślenia, ale musiałem tak postąpić!
– Niezłe uniki! Robisz to całkiem nieźle! Wygląda na to, że twoja pani dobrze
cię wyszkoliła!
– Tak! Jeśli chodzi o trenowanie, to moja pani jest bardzo surowa! Dlatego
potrafię dać sobie radę nawet z silniejszymi ode mnie! Po prostu tak!
[Wzmocnienie!!]
[Eksplozja!!]
BICIE SERCA
Moc rosła w całym moim ciele. To było moje czwarte zwiększenie mocy, ale
prawdopodobnie mogłem się za nią z tym zabrać! Jeśli tak, to teraz zedrę z niej
ubranie! Tak, i nie dbam o to, że jest to plebejska technika! Nie przechodziłem
tego piekielnego treningu i bitwy przeciwko Feneksowi na próżno! Znaczy się,
zamierzam ją rozebrać! Musiałem użyć mojego Niszczyciela Szat.
– Wybacz za to.
Chi! Szybka jest! Ale ja się nie poddam! Nie dbam o to, nawet jeśli jestem
zboczeńcem! Mam zamiar być silny!
Zacząłem dotrzymywać kroku ruchom Iriny. Racja! Nie było odwrotu! Mogłem
jakoś dostrzec, gdzie będzie uciekać, ponieważ moim pragnieniem było użyć na
niej mojej techniki!
Ale… Irina uchyliła się, zanim do niej dotarłem. C-co… Nie mogłem się
zatrzymać, przeleciałem nad Iriną, przebiłem się przez barierę i poszybowałem
w stronę Asi i Koneko-chan…
ROZEBRANIE…
CHLUST!
Doznałem krwotoku z nosa. Dziękuję wam bardzo! Nie, nie to miałem na myśli!
To jest…!
Przepraszam, Asiu! Ale jak zwykle twoje ciałko ładnie się prezentowało. Onii-
chan będzie czekał, gdyż wygląda na to, że twoje piersi wciąż rosną. Z drugiej
strony Koneko-chan… Dalej wyglądała na pozbawioną emocji, ale jej ciało
zaczęło się trząść i wysunęła do przodu pięść. O cholera…
– …Ty zboczeńcu!
ŁUP!
– Gufuuuu!
Otrzymałem potężny cios w brzuch, a moje ciało poczuło się dziwnie. Uwaaaaa!
Ja, ja latam! Kiedy brutalnie wylądowałem na ziemi, potoczyłem się po niej…
Kha! Krytyczne obrażenia… Bolało tak bardzo, że nie mogłem wstać.
SZTURCH SZTURCH
– Ciągle żyjesz, Ise-kun? Myślę że to była kara boża za ten atak. To cię powinno
nauczyć, że taka technika powinna zostać zapieczętowana. Dobrze?
– Chcesz walczyć z takiego powodu! Z tobą naprawdę jest coś nie tak!
OBRÓT!
Irina miała poważny wyraz twarzy. Och, mogę wygrać? Tak myślałem, ale…
Upadłem na ziemię… Co do… Poczułem, jak moc opuszczała moje ciało.
Mogłem dalej się ruszać, znosząc pewien ból. Ale to jest coś innego. Naprawdę
nie miałem siły… Cholera… co się stało…
– To rana zadana świętym mieczem. Zranione nim diabły i upadłe anioły tracą
swoją moc i zostają usunięte. Gdyby twoja rana była głębsza, mogłoby być
niedobrze.
[Reset!!]
Czas na aktywację Daru Wzmocnienia się skończył. Cała moc uleciała z mojego
ciała i wróciła do normalnego poziomu. Jak to możliwe!?
… Niech to. To bezużyteczne. Moje ciało nie mogło się w ogóle poruszyć…
Przegrałem? Czy zrobiłem z siebie idiotę przed Buchou i Asią? Okropność!
– Haaaaaaaaaaaa!!
Kiba wziął się w garść i próbował coś stworzyć we własnej dłoni. To coś miało
kształt miecza, ale……
Był wielki. Większy od Kiby. Miał zdecydowanie ponad dwa metry. Kiba
zamachnął się nim z siłą! Cięcie dosięgło Xenovii, ale ta tylko westchnęła, jakby
była rozczarowana.
BRZDĘK!
BĘC!
Głowica świętego miecza uderzyła Kibę w brzuch. To był prosty ruch, ale mimo
to stworzył fale uderzeniową. Nawet pojedynczy atak głowicą miał
destrukcyjną moc.
– Nawet jeśli nie trafiono cię ostrzem, to powinno to wystarczyć, aby cię na
moment zatrzymać – Xenovia popatrzyła chwilę na Kibę i odwróciła się.
– … Z-zaczekaj! – Kiba wyciągnął swoje ręce w jej stronę, ale wszyscy wiedzieli,
ze to już koniec starcia.
…Co powiedziałaś?
– W końcu go spotkasz, ale biorąc pod uwagę twój obecny poziom, to nie
wygrasz z nim – Xenovia po powiedzeniu tego zabrała swoje rzeczy i opuściła
nas.
– Zaczekaj na mnie, Xenovia. Więc tak to wygląda Ise-kun. Powiedz mi, kiedy
chcesz zostać osądzony. Amen – Shidou Irina trzymając swój krzyż mrugnęła do
mnie i zaraz potem się ulotniła.
Buchou zamknęła oczy. Byłem pewien, że nie czuła się dobrze. Kiba i ja
zdecydowanie zostaliśmy pokonani.
Część 8
– Nic ci nie jest? – Asia położyła swoje dłonie na moim brzuchu i leczyła ranę
swoim Boskim Darem.
Aaach. Asia znów się o mnie martwiła? Dostarczałem jej do tego zbyt dużo
okazji.
Co by o tym nie myśleć, to była moja wina. Asia uśmiechnęła się jednak do
mnie.
– Miałeś po prostu swój plan, prawda, Ise-san? Nic się nie stało, jeśli to ty mi to
zrobiłeś.
…Chlip. Moje oczy zrobiły się wilgotne. Asiu, wierzysz we mnie tak bardzo! Ale
wiesz, że nie myślałem o niczym innym, niż zdzieranie ubrań. Aaaach. Uśmiech
Asi jest taki jasny…
Kiedy spojrzałem w tamta stronę, zobaczyłem Kibę, który próbował odejść i złą
Buchou. Co jest? Kiba gdzieś idzie?
– Nie wybaczę ci, jeśli odejdziesz! Jesteś Skoczkiem Domu Gremory. Będę miała
kłopoty, jeśli staniesz się wygnańcem. Natychmiast przestań!
– Yuuto… Dlaczego…?
Część 9
Następnego dnia.
Pion, Saji, został przeze mnie wezwany przed stację. Chłopak wyglądał
apatycznie. Dzięki Buchou udało mi się z nim jakoś skontaktować.
Osobą która trzymała moją koszulę i nie zamierzała jej puszczać, była Koneko-
chan. Spotkałem ją przez przypadek, kiedy byłem w drodze na spotkanie z
Sajim przed stacją. Próbowałem uciekać, ale łatwo mnie złapała. Jak zwykle,
pod względem tężyzny fizycznej, byłem w gorszej sytuacji, niż ta śliczna lolitka.
Cóż, nic nie można na to poradzić. Nie spodobało się jej to że próbowałem
uciekać, jak tylko ją zobaczyłem. Nie przestawała mnie więc obserwować.
Myślę że żywiła do mnie żal, ponieważ zdarłem z niej ubranie. Powodem dla
którego Saji został przeze mnie wezwany, był…
Odchrząknąłem i powiedziałem:
Nie tylko Saji, ale i Koneko-chan była tak zszokowana, że jej oczy rozwarły się
szeroko.
– Nie mów tak, Saji. Jesteś jedynym diabłem, o którym wiem, że nam pomoże.
Oooch, na twojej twarzy pojawił się strach przed Kaichou. Musiała być
naprawdę przerażająca.
– Twoja pani, Rias-senpai, potrafi być surowa i miła! Ale wiesz co!? Znasz
Kaichou!? Ona jest surowa ORAZ surowa!
Tak. Buchou była surową, ale za to miłą osobą, prawda? Więc Kaichou była
tylko surowa, hmm. To dobrze dla ciebie.
– Hej, Koneko-chan, wiesz o tym, że Kiba jest ofiarą projektu „Święty Miecz” i
żywi nienawiść w stronę Excaliburów, prawda?
Zgadza się. Skinąłem głową i uśmiechnąłem się. W ten sposób Kiba dopełni
swojej zemsty i wszystko powróci do normy. Dalej będzie mógł wykonywać
swoje diabelskie obowiązki ze swoim naturalnym uśmiechem. Tak właśnie
myślałem.
– …Wygląda na trudne.
– Hmmmm, tak.
Było tak jak mówiła Koneko-chan. Prawdę mówiąc możliwość aby się to stało,
była nieduża. I jeszcze…
Miała rację. Było tak jak mówiła. Nie mogliśmy dopuścić, aby Buchou i Akeno-
san dowiedziały się o tym. Moja pani zdecydowanie by tego nie pochwaliła.
「Nawet jeśli chodzi o Yuuto, nie możemy się mieszać do spraw aniołów.」
sprzeciwiała się temu. Trzymałem to zresztą przed nią w sekrecie. Ona była
typem, który nie potrafiłby tego ukrywać. Kłamanie też jej nie szło.
To byłby koniec. Chciałbym jeszcze coś zrobić, nawet jeśli miałem narażać moje
życie. Uoooo. Mogę przecież zginąć…
– Chcę uciec teraaaaaaz!! To okropne! Kaichou mnie zabije, jeśli bez jej
pozwolenia zrobię coś takiego jak zniszczenie Excalibura! Będzie mnie
torturoooować!
Spokojnie, nie mazgaj mi się tutaj i trzymaj ze mną. Jeśli zrobi się
niebezpiecznie, uciekaj.
– Możliwe, że negocjacje zakończą się sukcesem. Jeśli tak się stanie, to będę
potrzebował twojej pomocy.
Masz rację. Ale nie znam zbyt dużo mężczyzn-diabłów, z którymi mogę
porozmawiać. Jestem zdany na ciebie, Saji.
Szukaliśmy ich przez dwadzieścia minut w mieście. Nie będzie łatwo odnaleźć
dwie kobiety w białych szatach, wykonujących tajną misję…
– Jak tak można? I Japonia uchodzi za kraj rozwinięty? Dlatego nie lubię
państw, które nie mają zapachu naszej wiary.
– Aaach, dlaczego moim partnerem został ktoś taki jak ty… Boże, czy znowu
poddajesz mnie próbie?
– Co!? To z wami jest coś nie tak. Wy w waszym katolicyzmie dalej żyjecie
według starych reguł!
BURCZENIE
Znów zaczęły się sprzeczać. Ruszyłem w ich stronę, mimo że zaczynała mnie
boleć przez nie głowa. Doprawdy, w ogóle nie przypominają dziewczyn, z
którymi kilka dni temu kłóciłem się w pokoju klubowym.
Część 2
– Ummm… idziemy właśnie coś przekąsić, więc może chcecie się do nas
przyłączyć?
Przez cały czas kiedy tu szliśmy, mówiły coś takiego. Martwiłem się o moje
pieniądze, ale Koneko-chan powiedziała, że też zapłaci. To nie będzie po
męskiemu, jeśli pozwolę płacić dziewczynie! Tym bardziej, jeśli jest to moja
kouhai! Chciałem to powiedzieć, ale kiedy zobaczyłem jak ta dwójka je,
uznałem że byłbym w niezłym gównie, gdybyśmy nie zapłacili razem. To… to
także dla klubu. To dla naszej grupy. A niech cię cholera, Kiba! Przechodzę
przez to całe gówno dla ciebie! Zażądam od Kiby, żeby mnie przedstawił jednej
ze swoich gorących klientek!
– Uffffff! Dziękujemy wam za posiłek. Aaaach proszę cię Boże, obdarz te diabły
swoim miłosierdziem – powiedziała Irina, robiąc znak swoim krzyżem.
– Auu!(x3)
Od razu rozbolała mnie głowa. Koneko-chan i Saji też tego doznali, gdyż każde
z nich chwyciło się za głowę. Wygląda na to, że przez ten krzyż doznaliśmy
obrażeń.
! Nigdy bym nie pomyślał, że do tego przejdzie. Cóż, spotkanie z nimi nie
wyglądało na przypadek.
Obydwie dziewczyny skończyły posiłek i nie wyglądało na to, żeby miały wobec
nas wrogie intencje. Nie było powodu, abyśmy wszczynali walkę w restauracji,
a nawet jeśliby do niej doszło, to z pewnością pokonałyby nas bez trudu.
GULP
– Tak. Może to w porządku, zostawić wam jeden miecz, o ile będziecie potrafili
go zniszczyć. Jednak wasza tożsamość nie może wyjść na jaw. Nie chcemy, żeby
„Góra” albo upadłe anioły pomyślały, że coś nas z wami łączy – powiedziała
Xenovia, rozpraszając moje zmartwienia.
– Hej, Xenovia, jesteś pewna? Nawet jeśli jest to Ise-kun, to wiesz chyba, że jest
diabłem? – wzniosła sprzeciw Irina. Cóż, to normalna reakcja.
– Irina, prawdę mówiąc dla naszej dwójki byłoby to naprawdę trudne, aby
odzyskać Excalibury i stoczyć bitwę z Kokabielem.
– Zmieniłam zdanie. Moja wiara jest elastyczna. Mogę więc działać w najlepszy
sposób.
– Ach, ty! Myślałam o tym już od dawna, ale twoja wiara jest dziwna!
– …Nie, ale…
– Oto, dlaczego nie będziemy prosić diabłów o pomoc. Zamiast tego, możemy
poprosić o pomoc smoka. „Góra” nam tego nie zabroniła. – Wzrok Xenovii
powędrował na mnie.
Irina zamilkła z powodu słów Xenovii, ale wyraz jej twarzy mówił, że zgadzała
się na to. Och! Czyli w porządku? Naprawdę? Ale ja, abym mógł zwiększyć moc
do tej którą miał Maou, musiałbym dalej podnosić moje umiejętności. Jeśli
jednak przekazałbym moją zwiększoną moc Kibie, mógłby dorównać mocy
Excalibura lub nawet by ją przerósł. Byłem pewien, że prawdopodobieństwo
tego było wysokie.
Część 3
Wezwaliśmy go do nas.
Kiba i Xenovia patrzyli na siebie z wrogością w oczach. Hej, hej. Nie walczmy
przed strategiczną współpracą.
Z całą pewnością zabicie ich było okrutne. Zbyt okrutne. Myślę, że taki czyn był
nieludzki dla tych, którzy wierzą w Boga. Nawet Irina nie wiedziała, co
odpowiedzieć.
– Ten incydent stał się najgorszą sprawą wśród nas, a ludzie czuli odrazę do tej
zbrodni. O osobie, która była wówczas odpowiedzialna za projekt, mówiono, że
ma problemy ze swoją wiarą. Został więc oskarżony o herezję. Teraz przeszedł
[!]
Wszyscy byli zaskoczeni. Oczywiście! Nigdy nie myślałem, że Kiba by się w coś
wplątał! Dlatego milczał przez ten cały czas? Byłem pewien, że coś mu
zaprzątało myśli.
napisała coś w notatniku, a potem wręczyła nam swoje dane kontaktowe. – Jeśli
coś się stanie, zadzwońcie na ten numer.
Powiedziała im, jaki jest numer telefonu jej syna i to bez mojej zgody!
Fuuuu. Gładko poszło. Myślałem że to lekkomyślny plan, ale poszło łatwiej niż
myślałem. Drżałem z przerażenia na myśl, że mogłem zostać pocięty przez
Excalibury, jeśli negocjacje się nie powiodą. Mogło to wywołać wojnę pomiędzy
diabłami, a ludźmi stojącymi po stronie Boga… To był śmiały krok z mojej
strony.
– Oczywiście. Buchou będzie smutna, jeśli będziesz się tak miotał dookoła. Cóż,
prawdą jest, że ułożyłem ten plan sam, bez wciągania Buchou w kłopoty. To na
pewno lepsze, niż gdybyś miał stać się wygnańcem, prawda? Kiedy weszliśmy
w spółkę z tymi dziewczynami, mamy szansę na pomyślne zakończenie
wszystkiego.
Byłem podładowany! Dobra! Zrobimy to! Możemy to zrobić, ja, Kiba i Koneko-
chan! Nie, my to zrobimy! Czekaj na nas Excaliburze, Freed! Był jednak wśród
nas ktoś niezbyt chętny do tego wszystkiego.
– …Ummm, więc ja też muszę to robić? – spytał Saji, podnosząc rękę do góry. –
To znaczy, jestem w to niezaangażowany… Właściwie to w jaki związek mają ze
sobą Kiba i Excalibur?
Och, racja. Ten gość nie miał pojęcia o Kibie i Excaliburze. Saji
prawdopodobnie nie zrozumiał nawet, o co chodziło we wcześniejszej
rozmowie.
– Wszyscy zginęli. Zostali zabici. Zabici przez sługi Boże. Nikt z nas nie przeżył.
A wszystko tylko dlatego, że nie mogliśmy władać świętymi mieczami. Innych
chłopców oraz dziewczyny zagazowali. Wypuścili go na nas mówiąc „amen”.
Leżąc na podłodze, wiliśmy się w agonii, wymiotując przy tym krwią. Nawet w
takiej chwili szukaliśmy pomocy u Boga – mówił Kiba.
Słuchaliśmy go w ciszy. Kiba jakoś uciekł z laboratorium, ale trujący gaz już
przedostał się do jego dróg oddechowych. Niezależnie od pewnych ludzi,
obiekty testów, których zdolności były poniżej średniej, zostały usunięte,
ponieważ nie były potrzebne. Kiba, któremu jakimś cudem udało się wydostać,
spotkał Buchou będącą na wakacjach we Włoszech i skonał przed jej obliczem.
– Chcę dopełnić żalu po moich towarzyszach. Nie, nie chcę, aby ich śmierć
poszła na marne. Muszę żyć w tym miejscu i udowodnić, że jestem silniejszy niż
Excalibur.
…Ale miał gwałtowną przeszłość. Przeszłość Asi także była smutna. Ale Kiba w
swoim życiu musiał przejść rzeczy, które trudno sobie wyobrazić… Prawdę
mówiąc, nie potrafiłem sobie wyobrazić bólu, przez który musiał przejść. Myślę
jednak, że trudno było żyć tylko dla zemsty. Buchou powiedziała, że zrobiła z
niego swojego podwładnego, żeby wykorzystać jego talenty do czegoś więcej,
niż pokonanie świętego miecza.
– Uuuuuuu… chlip…
– Kiba! To musiało być okropne! To musiało być bolesne! Cholera by to! Nie ma
żadnego Boga, ani nadziei dla tego świata! Czuję teraz w stosunku do ciebie
mnóstwo sympatii! Tak, cóż za straszna historia! Już rozumiem, dlaczego tak
nienawidzisz ludzi kościoła i Excaliburów! – Saji powiedział to, obejmując dłoń
Kiby.
gotowy na karę od Kaichou! Ale najpierw musimy zniszczyć Excalibur! Też dam
z siebie wszystko! Powinieneś żyć! Nie porzucaj Rias-senpai, która cię ocaliła!
To co mówił było dziwne… ale był taki jak ja, pełny pasji! Nawet więcej, był
dobrym facetem. Tak, nie był złą osobą. Źle się czułem z powodu targania go aż
tutaj, ale ostatecznie zgodził się na to.
– Dobra! Nadszedł czas! Chcę żebyście posłuchali teraz mojej historii! Jeżeli
mamy pracować razem, musicie coś o mnie wiedzieć! – Saji wyglądał na trochę
nieśmiałego, ale zaczął więc mówić z lśniącymi oczami. – Moim marzeniem
jest… zrobić mojej Kaichou dziecko i poślubić ją! Ale wiecie… coś takiego jest
trudne dla takiego niepopularnego chłopaka… Nie ma żadnej dziewczyny, z
którą mógłbym to zrobić… Ale pewnego dnia osiągnę mój cel…
– Saji! Posłuchaj mnie! Moim celem jest miętoszenie piersi mojej Buchou… i
ssanie ich!
– ……!
WYLEW
– To nie kłamstwo. Piersi twojej pani są daleko, ale to nie jest tak, że nie
możesz ich dosięgnąć.
– Idiota! Jeśli masz zamiar ssać piersi, to chyba rozumie się samo przez się, że
chodzi o sutki! Tak! Zamierzam ssać sutki!
– ……!
– …Ahahaha.
– …Jesteście najgorsi.
Kiba i Koneko-chan, którzy siedzieli obok nas, westchnęli. Jeśli się rozejrzeć po
restauracji, to wszyscy się na nas gapili dziwnymi oczami. Cóż, nie miałem nic
przeciwko. W ten właśnie sposób została sformowana „Drużyna likwidacyjna
Excalibura”.
Część 4
– Codziennie mam ciężki wybór, Motohama. Tak przy okazji, jeśli chodzi o
określenie rozmiaru, Buchou wygrywa. Buchou wygrywa też, jeśli chodzi o
określenie obfitości. Ale jeśli chodzi o miękkość, wygrywa Akeno-san… Nie,
Buchou ma więcej ciała, ale Akeno-san ma dobrą równowagę pomiędzy
piersiami, a otoczkami. Przypomina mi trochę Yamato Nadeshiko! Jeśli chodzi o
frajdę, to pieszczenie piersi Buchou jest lepsze. Ale piersi Akeno-san też są
wielkie.
– Jeśli dalej będziesz tak robił, to pewnego dnia zginiesz z rąk fanów tej dwójki,
wiesz o tym? W tej szkole jest ich naprawdę wielu.
SZCZYP
– Asia-san, co ty robisz?
– …………
Asia szczypała mnie w policzek, nie mówiąc przy tym ani słowa. Ale to typowe
dla niej, ponieważ nie robiła tego mocno. Musiała słyszeć wszystko, co
powiedziałem…
Nie, nie, Motohama. To nie takie proste, jak mówisz. To dlatego, że Asia i
Buchou rywalizują ze sobą z nieznanego mi powodu. Dlatego czuję się
niezręcznie, kiedy jestem w środku… Nie mogę między nimi nawet swobodnie
oddychać! Zawsze kiedy to się dzieje, prześladują mnie złe myśli w stylu „Czy
mogę zostać Królem Haremu?”. Jestem bezużytecznym facetem, ponieważ nie
potrafię nawet kontrolować pojedynczej dziewczyny.
– Tak przy okazji, Ise. Co z naszymi planami, żeby iść na kręgle i karaoke? –
zapytał Motohama, kiedy powrócił do swojego normalnego „ja”.
Tak. Nasza trójka wraz z Asią i Kiryuu planowała zabawić się w następny
weekend. Zaprosiliśmy też Koneko-chan i Kibę. Co dziwne, Koneko-chan
chętnie zgodziła się przyjść. Byłem pewny, że odmówi… Problemem był Kiba.
Miałem z nim o tym porozmawiać, ale w obecnej sytuacji…
PLASK!
– Fu. Ty jesteś dodatkiem do Asi-chan. Mamy już osobę noszącą okulary i jest
nią Motohama. Wszystko więc w porządku.
[!]
– W porządku – powiedziała. – Twój jest całkiem wielki. Jeśli „to” byłoby zbyt
duże, mogłoby wywierać presję na kobietę, ale nadal potrzebujesz pewnego
rozmiaru. Tak, Rias-senpai i Asia zdecydowanie będą zadowolone.
Asię zakłopotały słowa Kiryuu. Nie musiałaś mówić jej takich rzeczy!
– Rany, nic nie można poradzić. Mówię, że „interes” Hyoudou… – szeptała jej
do ucha.
– Hej, hej, nie mów jej takich dziwnych rzeczy! – pociągnąłem Asię w moja
stronę, żeby ją od tego uchronić.
Rany, nie mogłem tracić przed tą dziewczyną czujności. C-cóż, Asia widziała już
mój interes wcześniej……
– W każdym razie, idą wszyscy oprócz Kiby, prawda? – Kiryuu szybko zmieniła
swoją postawę, kiedy zauważyła, że nie może kontynuować tej rozmowy.
Część 5
Myślałem o tego typu rzeczach, a tymczasem czas pędził szybko i był już
wieczór… będziemy mieli kłopoty, jeżeli wkrótce nie wrócimy. Robiliśmy to
wszystko w sekrecie przed Buchou i pozostałymi. Byłby nie lada kłopot, gdyby
przyłapał nas samorząd uczniowski.
Był przecież tym, który wyraził największy zapał do pracy. To naprawdę miły
facet. Nasze pierwsze spotkanie było okropne, ale wyglądało na to, że udało się
nam znaleźć wspólny język. Był równie zboczony co ja. Można było powiedzieć,
że to mój odpowiednik w grupie Sitri. Tak sobie myślałem, kiedy idący na
początku Kiba nagle się zatrzymał.
– …Yuuto-senpai.
BICIE SERCA
BRZDĘK!
– Freed!
– …! Czy to twój głos, Ise-kun? Heeee. Czyż to nie dziwne spotkanie!? Jak tam?
Twoja smocza moc wzrosła? Będzie w porządku, jeśli cię teraz zabiję?
[Wzmocnienie!!]
ŚWIST!
Saji wypuścił ze swojej dłoni coś, co wyglądało jak chuda czarna ręka i
pomknęło w stronę Freeda. Jego dłoń była wyposażona w słodko wyglądającą,
zdeformowaną twarz jaszczurki. Lina wychodziła z jej ust. Więc ta chuda
czarna ręka, to język jaszczurki!
– Cóż za ból!
– Łatwo tego nie przetniesz. Kiba! Dzięki temu nie ucieknie! Pozbądź się go!
– Dziękuję.
mieczy. Nie jesteś czasem posiadaczem Narodzin Miecza? Wow, jesteś winny
posiadania rzadkiego Boskiego Daru!
BRZDĘK!
– …Excalibur-chan.
– Ku!
Wyglądał na nieźle wkurzonego. Cóż, tego należało się spodziewać. Kiba już raz
przegrał z Excaliburem Xenovii. Jego duma by prawdopodobnie nie
wytrzymała, gdyby znów poległ.
BRZDĘK!
Święty miecz, który był spowity biało-niebieskim światłem, złamał miecze Kiby
jednym ciosem! Freed bez tracenia czasu natarł drugi raz! Niedobrze! Zaraz
zabije Kibę!
RZUT!
– Uooooooooo! Koneko-chaaaaaaaan!!
– Uwach! Ise-kun!
[Transfer!!]
Rozległ się dźwięk, a smocze moce ruszyły w stronę Kiby! Z jego ciała
wydostała się aura, która pokryła całe jego ciało.
ZAN!
– Chiii!
ŚWIST!
ŚWIST!
Wraz z szelestem wiatru demoniczny miecz pędził w stronę Freeda! Kiba rzucił
jednym z nich, kiedy używał ich jako ścieżki! Nie! To nie był tylko jeden! Było
ich kilka!
BRZDĘK!
– To na nic!
– GIŃ!
POCIĄGNIĘCIE
– Bo ci pozwolę!
– Heh! I jak ci się podoba? To mój Boski Dar, Lina Absorpcji! Tak długo, jak ta
lina łączy się z tobą, twoje moce są przeze mnie pochłaniane! Tak! Dopóki nie
stracisz przytomności!
Boski Dar! Rozumiem! Zatem Saji też był jego posiadaczem! Będąc do niego
podłączonym, można było wchłaniać moc! I nie dało się tego przeciąć nawet
Świętym Mieczem! Nie chciałbym mieć z nim do czynienia…
przyczynę. Ubolewał, że nie zwyciężył swoją własną mocą. Jednak powinien był
zrozumieć, że najlepiej byłoby wykończyć go teraz i tutaj.
– …Niezbyt mi się to podoba, ale zgadzam się na to. Ciągle są jeszcze dwa
skradzione Excalibury. Mam nadzieję, że są równie silne.
– Ha! Wiecie, że jestem silniejszy niż tamta dwójka? Więc kiedy wasza czwórka
mnie wykończy, nie będzie już nikogo, kto walczyłby przeciwko wam równie
skutecznie! Jesteście pewni? Jeśli mnie zabijecie, nie stoczycie żadnej bitwy
przeciwko świętemu mieczowi, która by was zadowoliła – powiedział Freed z
obrzydliwym wyrazem twarzy.
Oczy Kiby również się zmieniły, kiedy to usłyszał. Nggggg. Jakim utrapieniem
on był! Zdecydowanie, Freed już taki był!
– Pff, wciąż nie potrafisz perfekcyjnie władać świętym mieczem. Użyj tego
„czynnika”, który ci podarowałem. Prowadzę nad nim badania. Przepływa przez
twoje ciało, wyczuj go i zgromadź w ostrzu. Z tym powinieneś to przeciąć.
– Tak, tak!
CIĘCIE
Boski Dar Sajiego został łatwo przecięty i tym samym Freed uwolnił się!
Niedobrze! Ucieknie nam!
Ale…
– Nie pozwolę ci uciec! – wraz z głosem minęła mnie szybko jakaś postać.
BRZDĘK!
Święty miecz Freeda zderzył się z jakimś ostrzem, a w powietrze poszło pełno
iskier! Xenovia!
– Yaho! Ise-kun.
– Irina!
– Ha! Nie wymawiaj imienia okropnego Boga, którego nie cierpię! Ty suko!
Miecze Freeda i Xenovii znów się ze sobą starły, jednak on, zdawało się, że coś
wyciągnął. Tym czymś była kula światła. Co takiego!? To przedmiot, za pomocą
którego można było uciec!
BŁYSK
Nic nie widziałem! Wszystko pogrążyło się w białym, oślepiającym świetle! Gdy
odzyskaliśmy wzrok, Freeda i Balby już nie było. Cholera! Przeszliśmy przez to
wszystko, a nie było po nim śladu!
– Okay!
Wszyscy robili to, co chcieli! Jedynymi osobami które zostały, byłem ja, Koneko-
chan i Saji. Rozluźniliśmy się i z ulgą zaczerpnęliśmy powietrza.
Część 6
– Saji. Robisz coś takiego za moimi plecami? Naprawdę jest z ciebie kłopotliwe
dziecko.
Mina jego pani była chłodna. Twarz Sajiego pobladła, jakby był w
niebezpieczeństwie. Musiał być naprawdę przerażony.
– Tak. Myślę że jest z Iriną i Xenovią… Chyba do nas zadzwoni, gdy coś się
wydarzy…
– … Tak jest.
– Dlaczego to zrobiłaś?
– … Sądzę, że mówienie takich rzeczy po fakcie niczego już nie zmieni. Ale to
co zrobiliście, w swoich skutkach mogło dotknąć świat diabłów. Rozumiecie to,
prawda?
– Tak.
– …Tak.
– Przepraszam, Buchou.
– …Przepraszam, Buchou.
PLASK! PLASK!
PLASK! PLASK!
Dłonie Kaichou okryły się demoniczną aurą. Saji dostawał nimi lanie!
Wyglądało to bardzo boleśnie! Stary, żeby być licealistą i dostawać w tyłek w
taki sposób – to musiało być naprawdę bolesne.
– Tak.
– …Tak.
UŚCISK
PLASK! PLASK!
Chłosta Sajiego nie skończy się szybko. Wyglądało na to, że był daleko od
zrobieniu jej dziecka i ślubu.
…Co? B-Buchou… nie przebaczyłaś mi…? Na jej twarzy zawitał uśmiech, a jej
dłonie pokryły się w szkarłatnej aurze.
Część 7
Kiedy wraz z Buchou wróciłem do domu, słońce zachodziło i była prawie noc. Z
Koneko-chan rozstaliśmy się jeszcze wtedy, gdy szliśmy. Przepraszała Buchou,
dopóki się od nas nie odłączyła. Nie wyglądała jednak, żeby tego żałowała,
podobnie zresztą jak ja. A Kiba… ruszył za tą dwójką, ale nic mu się nie stanie,
prawda?… A co najważniejsze, mój tyłek bolał. Mogłem przez niego wyczuć
miłość, którą Buchou darzyła swoje sługi.
– Wróciliśmy!
Kiedy zdjęliśmy buty i weszliśmy do holu, mama wyjrzała z kuchni. Dała nam
znak dłonią, żebyśmy cicho podeszli. Mamo, co za lubieżny wyraz twarzy.
Buchou i ja spojrzeliśmy na siebie i ruszyliśmy w stronę kuchni.
Miała na sobie fartuch. Tak w każdym razie myślałem, ale to było coś innego.
Jej skóra była wyeksponowana bardziej, niż powinna była być… N-nie, to
jest…!?
KRWOTOK
Z mojego nosa pociekła krew. Asia usiłowała mnie zabić…! Stawała się coraz to
bardziej zboczona przez zły wpływ Buchou! Kto jej powiedział coś takiego?
Nie miała na sobie bielizny… Powiedziała mi to, mimo iż nawet nie zapytałem.
Naprawdę zaczęła się stawać pustą, zboczoną dziewczyną! Właściwie, gdybym
się uważnie przypatrzył, byłbym w stanie dojrzeć jej intymną sferę… Nie! Nie!
Nie mogę gapić się na Asię ze zboczeniem w oczach!
– Zaczekaj chwilę, ja też to zrobię. Asiu, dobrze postąpiłaś robiąc pierwszy krok
– Buchou odwróciła się i szybko wyszła.
Podziękowałem jej kilka razy. Wydawała się być tym zawstydzona. Hmmmm,
zostaliśmy sami, więc powinienem był powiedzieć to, co powinienem.
– Asiu – zacząłem.
– T-tak.
Nie wybaczę nikomu, kto chce zacisnąć swoje kły na Asi. Nie chcę przegrać
ponownie z tamtym dzieciakiem… Asia przytuliła mnie nie mówiąc żadnego
słowa. Uooo, była we mnie wtulona, a pod fartuchem niczego nie miała!
– …Ise-san. Nie żałuję tego, że stałam się diabłem. Nie zapomniałam też o
mojej wierze w Boga. Ale zyskałam coś ważniejszego niż moja wiara.
– Coś ważniejszego?
To dziecko zawsze było same. Bóg jej nie pomógł. Inni także. Nie zostawię Asi
samej. Nigdy!
– Asiu, nie jesteś sama. Nigdy nie pozwolę ci być samej! Wszyscy z tobą
będziemy. Hahaha. Może to niedobrze, ale zawsze będę z Asią. Dlatego nie
możesz płakać. Uśmiechnij się. Uśmiech najbardziej do ciebie pasuje!
Przytuliłem ją więc i…
Moje ręce zatrzymały się. Plecy Asi były całkowicie nagie…! Oczywiście. Nosiła
fartuch, który okrywał tylko jej przód, więc tył pozostawał odkryty. Asiu-chan,
twój śliczny tyłeczek był na widoku! Haaa… Biała skóra Asi wyglądała na taką
jedwabistą. Chciałem pogładzić jej skórę, ale moje „Dobre Serce”
powstrzymało mnie przed tym! Co powinienem był zrobić!? Co mogłem zrobić!?
Moje dłonie się trzęsły, ponieważ straciłem miejsce, gdzie mogłem je położyć.
Jej tyłeczek!? Czy powinienem był go złapać albo popieścić!? Nie mogłem
zrobić czegoś ta… właściwie to chciałem! Czułem, że Asia pozwoliłaby mi na to,
nawet gdyby ją to zaskoczyło… Nie, nie. Nie mogłem wykorzystać Asi, była
przecież osobą, którą miałem strzec przed moimi żądzami… Aaach, moje dłonie
same zmierzały w stronę jej tyłeczka…
– M-mamo!
– Ise, również się w to ubrałam! – dobiegł mnie głos Buchou, więc się
odwróciłem…
KRWOTOK!
Polało się jeszcze więcej mojej krwi! Buchou pojawiła się w bardziej
erotycznym fartuchu niż Asia! Fartuch, który zakrywał TYLKO najważniejsze
części. Coś, co można zrozumieć TYLKO jako fartuch!
– T-tak jest.
Obydwie stały w kuchni… Ale z tyłu były całkiem nagie…… Krew… Nie mam
wystarczająco dużo krwi!
Niedługo po tym tata wrócił z pracy i też ucierpiał z powodu krwotoków. Ojciec
i syn usiedli więc razem i powkładali chusteczki do dziurek od nosa.
– Synu, musisz z obydwu uczynić swoje żony. Wtedy obydwie będą mogły być
moimi córkami.
Ucięliśmy sobie rozmowę jak ojciec z synem i obydwaj mieliśmy przy tym
naprawdę szczęśliwe twarze.
Część 8
Tej nocy ja, Buchou i Asia znów spaliśmy razem. Jednak mnie i Buchou obudziło
jakieś niesamowite napięcie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy.
Buchou wyskoczyła z łóżka i stanęła naprzeciw okna. Asia także się obudziła.
Gdy spojrzałem z okna w dół, zobaczyłem kogoś, kto patrzył na nas…
– …Cholerny klecha!
Wyglądało na to, że Buchou coś zauważyła i spojrzała w górę. Ktoś unosił się na
niebie, mając za sobą księżyc. To był… upadły anioł, który miał czarne skrzydła.
Raz, dwa, trzy… Miał ich dziesięć!? Był to młody mężczyzna, który nosił czarną
szatę ze szczegółowymi dodatkami. Parsknął śmiechem, gdy zobaczył Buchou.
Kokabiel!? Kokabiel!? Przywódca upadłych aniołów!? Czy jego imię nie pojawia
się w „Biblii”!? Jest sławny! Cholera! To naprawdę niedobrze! Można było
zauważyć, że Kokabiel coś trzymał. Spojrzałem ostrożnie… Jakaś osoba? Czy on
kogoś niósł?
ZŁAPANIE
Osobą, która wpadła w moje ramiona, była… Shidou Irina! Cała we krwi!
Oddychała ciężko! Jej ciało było całe poranione! Czy to się stało po tym, jak
ruszyła w pościg za Freedem!? A co z Kibą i Xenovią!?
– H-hej, Irina.
Nawet kiedy do nie mówiłem, jej ciało zareagowało bólem, a ona sama nie
odpowiedziała. Niedobrze!
Z ciała Asi wyłoniło się zielone światło, które pokryło Irinę. Wyraz twarzy Iriny
zaczął łagodnieć, zaczęła też stabilniej oddychać. Nie miała swojego
Excalibura. Co się z nim stało? Kokabiel zaczął mówić dalej, nie interesując się
moimi wątpliwościami:
– Nie zrobiłbym czegoś tak głupiego jak rozmowa z Maou. Cóż, jeśli zgwałcę i
zabiję jego młodszą siostrę, wtedy gniew Sirzechsa byłby skierowany na mnie.
To całkiem dobre.
– Będę szalał po tym mieście, zaczynając od twojej bazy, Akademii Kuou. Wtedy
Sirzechs też się zjawi, prawda?
C-co!?
– Jeśli zrobisz coś takiego, wtedy wojna pomiędzy Bogiem, upadłymi aniołami i
diabłami ponownie się zacznie, wiesz o tym?
tym świecie, znał to imię z książek. Chce wszcząć wojnę z kimś tak wielkim jak
on!? Tego można było się spodziewać po przywódcy upadłych aniołów!
– Tak. Zgadza się! – zaśmiał się z radości. – Nudziłem się i nudziłem, po tym jak
wojna się skończyła! Azazel i Semyazza nie mają ochoty na następną wojnę.
Zaczęli kolekcjonować jakieś nudne Boskie Dary oraz robić jakieś dziwne
badania. Jakieś bezużyteczne rzeczy, które nie przynoszą nam pożytku!… Co
innego, jeśli chodzi o Dar Wzmocnienia, który ma tamten dzieciak… Ale to nie
jest coś, co można łatwo znaleźć.
– Właściwie to nie interesuje mnie on. Ale Azazela pewnie tak. Jego
kolekcjonerska pasja to szaleństwo.
– Tak czy siak, Rias Gremory, zamierzam rozpocząć bitwę z udziałem świętych
mieczy. Jako rozpoczęcie wojny! Szkoła, do której chodzą młodsze siostry
Sirzechsa i Lewiatana. Musi tam być pełno demonicznych mocy, którymi mogę
wspomagać chaos! To wspaniałe miejsce, aby w pełni wyzwolić potęgę
Excaliburów! To wspaniałe miejsce na pole bitwy – mówił jakieś głupoty, czy on
naprawdę oszalał!?
– Hyahahaha! Czyż mój szef nie jest najlepszy? Jego szaleństwo jest wspaniałe.
Też jestem chętny do zrobienia tego. Spójrzcie, co mi dał.
– Badania Balby nad świętymi mieczami. Było warto wejść z nim w spółkę, jeśli
ma to mieć takie efekty. Prawdę mówiąc, dotąd było to trochę podejrzane, że
dołączył do mnie.
BŁYSK!
Freed wyjął przedmiot, którym nas oślepił! Znowu!? Wzrok wrócił nam po
chwili, ale zanim się to stało, Kokabiela i Freeda już nie było!
– Ise, do szkoły!
– Tak jest!
Jej wzrok stał się bystry, a ona sama spojrzała nienawistnie w kierunki szkoły.
Nienawiść tę kierowała chyba w stronę Kokabiela. Było to potwierdzenie tego,
że szkoła zostanie uszkodzona.
– Ale moja Onee-sama jest… Twój Onii-sama kocha cię. Sirzechs-sama zrobiłby
coś. Więc…
Po raz pierwszy widziałem Akeno mówiącą tak do Buchou. Ale tak jak
myślałem, Akeno-san mówiła do niej prywatnie „Rias” i zwracała się do niej
swobodnie. Buchou wyglądała tak, jakby chciała coś powiedzieć, lecz wzięła
tylko głęboki wdech i skinęła głową. Na twarzy Akeno-san pojawił się jej zwykły
uśmiech.
[Tak!]
– Nie mów tak! Będzie bolało bardziej, jeżeli będziesz tak mówił! A co z twoją?
Ngggh! Kiedy tylko wspomniał o moim tyłku, od razu zaczął mnie boleć!
– Nie, nie. Nie mogę się z tego śmiać. Więc Kiby tu jeszcze nie ma?
– Ja także.
Tak, Ddraig. Pokażemy mu potęgę smoka, która może pokonać Boga i Maou.
Część 2
Dobiegł do nas głos z nieba! Kiedy wszyscy członkowie klubu spojrzeli w górę,
naszym oczom ukazał się Kokabiel na tle księżyca. Siedział sobie na krześle
unoszącym się w powietrzu i patrzył na nas z góry… Czy upadli aniołowie są
tak potężni, że mogą stworzyć latające krzesła?
ŚWIST! BUUUUUUUUUUUUM!!!
Wraz z dźwiękiem wiatru przez całe boisko przeszła eksplozja! Ten dźwięk
pochodził z miejsca, gdzie stoi sala gimnastyczna. Nie, z miejsca gdzie ona
STAŁA, bo obecnie nie było po niej śladu! Wyleciała w powietrze!?
W miejscu sali gimnastycznej pojawił się olbrzymi słup światła. Czy to może
włócznia światła? To… to jakiś żart… Była za duża! Jeśli porównać ją do broni
tamtej upadłej anielicy, to tak, jakbym porównywał wędkę z wykałaczką!
Zapytał Ddraig. Oczywiście, że ten widok mnie przeraził! To nie była istota
będąca od nas słabsza! To coś było zupełnie na innym poziomie niż my!
[Tak. To zupełnie inny poziom. Jest tak silny, że od czasów starożytnych jego
imię jest zapisane na kartach Biblii. Jedyny, który przetrwał bitwę przeciwko
Bogu i poprzednim Maou.]
[Jeśli zrobi się poważnie, pokonam go, nawet jeśli będę musiał zmienić
większość twojego ciała w smoka. Nawet jeżeli nie będziesz w stanie go
pokonać, zadam mu takie rany, że nie dźwignie się przez tę godzinę. Resztę
możesz pozostawić Maou.]
…Więc był tak potężny. Wyglądało na to, że musiałem w końcu podjąć decyzję…
Cóż, użycie zbroi to moja ostatnia deska ratunku. Tyle że dzięki niej, stanę się
silny tylko na dziesięć sekund. Kiedy tylko aktywuję mój Łamacz Ładu, jego
moc, która nie zważa na moje własne moce i wytrzymałość, stałyby się
niesamowite. Jednak po tym nie mógłbym używać Boskiego Daru przez całe
trzy dni. Użycie tego może więc nam bardzo pomóc albo nas pogrążyć.
RAAAAAAAAAAAAAAAAUU!
Jego wycie było tak głośne, że aż poczułem jak drży ziemia! Wszystkie trzy
pyski zawyły w tym samym czasie!
– Cerber?
Psi strażnik piekieł……?! Ten pies był potworem, którego imię przyprawiało o
prawdziwe ciarki!?
– Nie żyje w Zaświatach, tylko przy bramie do Piekła. Ale żeby sprowadzić to
coś do świata ludzi!
– Czy to źle?
Ooou, Buchou. Była pełna energii! Więc ja też musiałem się bardziej
podładować!
[Wzmocnienie!!]
Okay, psinko! Wygląda na to, że nie zostałeś oswojony jak należy, ale już ja cię
nauczę dyscypliny! Byłem pełen entuzjazmu, żeby to zrobić, ale Buchou
położyła dłoń na moim ramieniu i powiedziała:
– Tak przy okazji Ise. Wliczając w to wzmocnienia twojej mocy, ile razy możesz
ją przekazać? – zapytała Buchou.
Tak, mogłem użyć swojej zdolności ograniczoną ilość razy. Mój Boski Dar, który
zwiększał moją moc, należał do nieprawdopodobnej kategorii. Liczba użyć
zależała od posiadacza, w tym przypadku ode mnie. Gdy przesadzę z ilością
transferów, to przestanie działać, a moje ciało opuszczą wszelkie siły.
– Akeno!
GAAAAAARUUUUUUUUUUUU!
PŁOOOOOOOOMIEŃ!!
Jedna z głów zwróciła się w stronę lecącej Buchou i zionęła ogniem! Wow! To
naprawdę był potwór!
PŁOOOOOOOOMIEŃ!!
Kolejny pysk potwornego psa strzelił kulą ognia! Demoniczna moc Buchou i
ognista kula Cerbera brutalnie starły się ze sobą! Wtem kolejna głowa plunęła
kulą ognia! Cholera! Trzy ataki pod rząd! Druga kula ognia wspierała pierwszą,
która została odepchnięta przez uderzenie Buchou! Siła ognia wzrosła i zaczęła
naciskać na uderzenie Buchou. Wtedy Cerber próbował strzelić ogniem z
kolejnego pysku! Jeśli strzeliłby po raz kolejny, to nawet Buchou…
BUM!
Koneko-chan wyskoczyła zza moich pleców i hałasując przy tym co nie miara,
uderzyła go mocno w łeb. Oj, nie chciałbym, żebyś mnie tak uderzyła, Koneko-
chan!
BŁYSK!
GARUUUUUUUU!
– Jeszcze jeden!?
Kolejny Cerber wyłonił się z mroku! Bez jaj! Nie, to nie był powód do żartów,
pojawił się kolejny Cerber!
GAAAAAAAAOOOOO!
Zaryczał i ruszył prosto na mnie oraz Asię! Kurna! Powinniśmy byli uciekać!?
Zwiększenie mocy nie zresetuje się dopóty, dopóki nie będę atakowany, ani ja
nie będę atakował! Musiałem uciekać, mając ze sobą Asię! Jednak dokąd
miałem uciekać na boisku szkolnym!?
zdecydował, cała moc poszłaby na ucieczkę! Cóż jednak poradzić, jeżeli miałem
do ochrony Asię!
Gdy już chciałem użyć Boskiego Daru, wtedy stało się to.
CIĘCIE!
KROK
GAAAAAAOOOOOOO
DŹGNIĘCIE!
Moja rękawica zaczęła się świecić. Jeszcze nie osiągnąłem limitu, więc
dlaczego to się dzieje? Czułem się z tego powodu niepewnie, aż Ddraig
powiedział do mnie:
[To znaczy, że zarówno ty jak i Boski Dar codziennie się rozwijacie. Dał ci to,
czego pożądałeś. Gdy nie będziesz w stanie dokładnie ocenić różnicy sił
pomiędzy tobą, a przeciwnikiem oraz nie będziesz wiedział, ile wzmocnień
mocy potrzebujesz, to od teraz Boski Dar będzie ci o tym mówił.]
– W takim razie istnieje możliwość, abyś wzmocnił nas obydwie w tym samym
czasie! Proszę, prześlij swoją moc do mnie i Akeno.
[Tak. Jeżeli to tylko dwie osoby, to jest to możliwe. Tylko, że mogę przekazać
siedemdziesiąt, góra osiemdziesiąt procent mocy.]
[PROSZĘ!]
[Transfer!]
BICIE SERCA
– …Możemy to zrobić.
– Akeno.
– Tak jest! Zagrzmij, mój grzmocie! – Akeno-san wzniosła rękę do góry i zaczęła
kontrolować piorun. Jej palce były skierowane w stronę Cerbera.
DŹGNIĘCIE!
Osobą która się pojawiła, był nasz Skoczek! To Narodziny Miecza Kiby! Gość
pojawił się w odpowiednim czasie!
BŁYSK!
HUUUUUUUUUUUUK!
Skowyt Cerbera został stłumiony przez ten dźwięk, a jego cielsko zostało
obrócone w nicość. Z racji tego, że potwór ten zużył lwią część swojej mocy,
nasze zasoby demonicznej energii również uszczuplały. Nawet dla Buchou i
Akeno-san kontynuowanie ataku byłoby trudne.
W momencie, gdy cielsko psa zniknęło, Buchou wyciągnęła swoją rękę w stronę
Kokabiela!
DOOOOOOOOOOOOOONNNN!!!!
To było dziesięć razy większe, niż normalny atak Buchou! Pocisk z olbrzymią
prędkością pędził w stronę przywódcy upadłych aniołów, który siedział sobie na
niebie! Destrukcyjna moc spadła na Kokabiela! Zginie po tym! Ale… wyciągnął
przed siebie jedną ze swoich rąk.
BUUUUUUUUM!
Zablokował atak Buchou jedną ręką! To jakiś żart! Zablokował coś takiego od
tak!?
GUUUN!!
To coś zaczęło wydzielać boskie światło, które rozlało się po całym boisku. Z
powodu jego natężenia musieliśmy zakryć oczy dłońmi. Kiedy kątem oka
zerknąłem na boisko, ujrzałem jak cztery miecze nakładają się na siebie. Teraz
był tylko jeden miecz. Rozszczepiły się na siedem, ale cztery z nich połączyły
się w jeden. Kiedy jasne światło zanikło, na środku boiska znajdował się tylko
jeden święty miecz, który emanował niebiesko-białą aurą.
– Tak, tak. Rany, mój szef z pewnością lekkomyślnie wykorzystuje ludzi. Ale,
ale! Jestem zaszczycony możliwością używania tego Excalibura-chan, który stał
się tak wspaniały! Coś takiego? Uhehehe! Teraz posiekam diabły na kawałki! –
na twarzy Freeda, kiedy ten brał do swoich rąk miecz, widniał szaleńczy
uśmiech.
będącego jego rdzeniem, nie będzie złym wynikiem. Od kiedy Freed go ma,
święty miecz nie jest Świętym Mieczem. Teraz jest jak każda inna broń, zmienia
się w zależności od osoby, która go posiada. Teraz to miecz herezji.
– Kukuku – na rozmowę tej dwójki ktoś roześmiał się przeraźliwie. Był to Balba.
– Balbo Galilei – odezwał się spokojnie Kiba, choć w jego oczach płonęła
nienawiść – ocalałem z projektu „Święty Miecz”. Nie, dokładniej mówiąc,
jestem jednym z tych, których wtedy zabiłeś. Przeżyłem dzięki temu, że
zostałem diabłem.
– Hou. Ktoś, kto ocalał z projektu. Cóż to za nieszczęście. Ale spotkać cię w tak
dalekim kraju na wschodzie? Wyczuwam przeznaczenie. Fufufu.
Cóż za ohydny sposób śmiania się. Zupełnie tak, jakby robił z nas głupków.
– Widzisz, lubię Święte Miecze. Lubię je tak bardzo, że stały się moim
marzeniem. Być może dlatego, że od kiedy tylko byłem dzieckiem, moje serce
zafascynowała legenda o Excaliburze. Dlatego popadłem w rozpacz, kiedy
dowiedziałem się, że nie mogę używać Excalibura – zaczął opowiadać Balba.
Historia o przeszłości staruszka, hm? – Podziwiałem tych, którzy mogli nimi
władać, ponieważ ja sam nie mogłem. To uczucie tak się we mnie spotęgowało,
że zacząłem eksperymentować w celu stworzenia osoby, która mogłaby władać
Świętym Mieczem. A teraz to się wykonało. Dzięki tobie i pozostałym.
Zrozumiałem.
– Zgadza się. Ta kula jest z nich. Dwie już zużyłem na Freeda i pozostała mi
tylko ta jedna.
– Hyahahahaha! Wszyscy poza mną zginęli, ponieważ ich ciała nie mogły się
zsynchronizować z czynnikiem! Hmmmmm, jeśli się nad tym zastanowić, to
chyba jestem kimś wyjątkowym.
Jeśli było tak jak powiedział Freed, to znaczy że inni, którzy ukradli Excalibur,
zginęli. Chi! Byłoby lepiej, gdyby Freed też zginął! Ludzie tacy jak on zawsze w
końcu dostają to, na co sobie zasłużyli.
– Pomyślałeś pewnie, że tacy ludzie jak ja zawsze dostają to, co im się należy,
nieprawdaż? Nie, nie, ja nie dam się tak łatwo zabić!
– Hm. Jeśli tak mówisz, to oddam ci tę kulę – powiedział Balba. – Dzięki moim
badaniom jestem teraz, mając do tego odpowiednie warunki, tworzyć je na
skalę masową. Na początek, wspólnie z Kokabielem zniszczymy to miasto.
Następnie zbiorę wszystkie legendarne Święte Miecze rozrzucone po świecie.
Wtedy będę w stanie tworzyć seryjnie osoby zdolne do dzierżenia świętego
miecza, dzięki czemu będę mógł rozpocząć wojnę przeciwko Michałowi i
Watykanowi. Pokażę rezultaty moich badań tym głupim aniołom i ich
wyznawcom, którzy mnie wyklęli.
Mieliśmy już więc powód, dla którego ci dwaj się sprzymierzyli. Obaj
nienawidzili aniołów i obaj pragnęli wojny. Najgorsza z możliwych par!
Balba odrzucił daleko kulę, jakby stracił nią zainteresowanie. Potoczyła się po
ziemi i zatrzymała przy stopach Kiby. W milczeniu schylił się i podniósł się.
Pogłaskał ją ze smutkiem, miłością i troską.
Coś takiego było możliwe? Demoniczne miecze, Święte Miecze, diabły i upadłe
anioły. Wszystko to było tutaj obecne. Więc niczym dziwnym nie było, że stało
się i to?
Duch jednego z chłopców uśmiechnął się, jakby chciał coś powiedzieć. Poruszał
ustami, ale nie potrafiąc czytać z ruchu warg, nie byłem w stanie zrozumieć, co
mówił.
Z oczu Kiby poleciało pełno łez, gdyż wszystko wskazywało na to, że zrozumiał
wreszcie to, co chcieli mu przekazać. Chłopcy i dziewczęta zaczęli poruszać
ustami zgodnie w jednym rytmie. Czyżby śpiewali?
Śpiewali świętą pieśń… Kiba dołączył do nich, przelewając przy tym łzy. Kiedy
przechodzili przez bolesne eksperymenty, to była jedyna rzecz, która pomagała
im utrzymać nadzieję i marzenia. To było jedyne wsparcie, które pomagało im
kontynuować ich okrutne życie. Kiba i jego towarzysze uśmiechali się niczym
niewinne dzieci.
! Ich ciała płonęły biało-niebieskim światłem. Z Kibą w środku stawały się coraz
to jaśniejsze.
Byłem w stanie usłyszeć ich głosy. Słyszałem świętą pieśń, która powinna była
czynić krzywdę diabłom. Może ze względu na obecność najprzeróżniejszych
mocy nie odczuwałem żadnego bólu. Zamiast tego czułem ciepło. Coś ciepłego,
co myślało o przyjaciołach i towarzyszach… Nagle z moich oczu poleciały łzy.
[JEDNOŚCIĄ.]
[Partnerze.]
[Boskie Dary zmieniają i rozwijają się, używając emocji posiadacza jako klucza.
Ale tutaj ma miejsce co innego. Kiedy uczucia i wszelkie życzenia ich
właściciela ulegają dramatycznej zmianie, wpływając na losy świata, ich Boskie
Dary osiągają to. Tak, oto…]
[Łamacz Ładu.]
Światło, które rozświetliło głębie nocy, wyglądało tak, jakby błogosławiło Kibę.
Część 1
– Czego pragniesz?
Moje życie. Moi przyjaciele. Moja przyszłość. Moi przyjaciele. Moja moc. Mój
talent. Moja…
W natłoku tych wszystkich myśli życzyłem sobie właśnie tego. To były moje
ostatnie słowa, które wypowiedziałem jako człowiek.
Żyć jako diabeł. Takie było życzenie mojej pani, a także i moje. Myślałem, że to
w porządku. Ale… nie mogłem zapomnieć o mojej nienawiści do Excaliburów i
pomszczeniu moich towarzyszy… Nie byłem w stanie o tym zapomnieć, ale ja…
Moi dawni towarzysze pragnęli, abym nie dopełniał zemsty. Nie życzyli sobie
tego!
Tak, to jeszcze nie koniec. Jeśli teraz nie zabiję tego zła, które się przede mną
znajduje, powtórzą się wydarzenia z przeszłości.
– Balbo Galilei, tak długo jak będziesz żyw, tak długo będą ludzie cierpiący
przez to samo przekleństwo co my.
– Pfff. Tuż to już dawno zostało powiedziane, że nauka wymaga ofiar. Nie
zauważyłeś tego?
…Ise-kun.
– Pomogłeś mi, nawet jeśli nic z tego nie miałeś. Nawet jeśli miałeś zostać za to
ukarany przez naszą panią…
– …Yuuto-senpai!
Koneko-chan.
Wszyscy.
Freedzie Zelzanie, dusze moich towarzyszy znajdują się w tobie. Nie mogłem
pozwolić ci na czynienie z nimi zła! Łzy, które spływały po moich policzkach,
były łzami determinacji.
Moi towarzysze. Moi kamraci, którzy scalili się z moją duszą. Przezwyciężmy to
razem. Uczucia, o których mogliśmy mówić! Życzenia, o spełnieniu których
mogliśmy tylko pomarzyć! Tu i teraz!
Mój Boski Dar połączył się z ich duszami. Zaczął przybierać kształt. Scalenie
demonicznej i świętej mocy. Tak, to uczucie. Mój Boski Dar… mój towarzysz
mówił mi, że to sublimacja. Promieniował boskim światłem i wytwarzał
złowieszczą aurę. To, co pojawiło się w mojej dłoni, był pojedynczy miecz…
– Łamacz Ładu, Miecz Zdrajcy. Otrzymasz moc tego ostrza, które zawiera
jednocześnie moc światła, jak i diabelską moc.
Moją cechą jako Skoczek była szybkość! Freed próbował uchwycić wzrokiem
GINNNNNNNNNG!
– Rooooooozciąąąąąąąąąąągniiiij się!
Jego Excalibur zaczął się kręcić, zupełnie jakby był żywy! Poruszał się w
najróżniejszych kierunkach i zbliżał się w moją stronę z niesamowitą
szybkością! Zdolność Excalibura Naśladowania! Rozumiem. Miał wszystkie
cztery zdolności.
Nagle klinga pękła u czubka i miecz rozdzielił się na dwie części. Zaczął lecieć
w moją stronę z boską prędkością! To zawdzięczał Excaliburowi Szybkości.
Jeżeli dobrze zapamiętałem, jego cechą była prędkość. Próbował przebić mnie,
nacierając z każdego możliwego kierunku, jednak zablokowałem każdy atak.
Twój morderczy instynkt był łatwy do odczytania. Gdy wyczuwałem, skąd
dochodził ten instynkt, sparowanie ataku było łatwizną.
– Święty Piotrze, święty Bazyli Wielki, święty Dionizy, święta Mario Panno.
Proszę, usłyszcie me wołanie – zaczęła coś intonować.
– Durandal?!
Nie tylko Balba, ale nawet i Kokabiel nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
– Zgadza się. Nawet w Watykanie nie potrafili sztucznie stworzyć kogoś, kto
mógłby dzierżyć Durandala.
– Więc dlaczego!?
Ostrze Durandala zaczęło wydzielać więcej świętej aury, niż trzymany przez
Freeda Excalibur. Ta aura! Miecz ten był potężniejszy niż mój demoniczny
święty miecz!
Nie mogłem zobaczyć tego moimi oczami, ale prawdopodobnie ciął ją swoim
niewidzialnym mieczem.
BRZDĘK!!!!
BBRRRZZZDDĘĘKKK!!
Część 2
Wygrałem…
Balba Galilei miał poważną minę. Racja, jeszcze nic nie skończyłem. Tak długo,
jak go nie pokonam, tak długo tragedia będzie się ciągnęła dalej. Nie możemy
dopuścić, aby innych ludzi spotkało takie samo przekleństwo jak nas.
DŹGNIĘCIE
Włócznia światła przebiła pierś Balby, gdy na jego twarzy pojawił się grymas,
jakby coś zrozumiał.
To jest!
KHAA!
Balba padł na ziemię, brocząc przy tym sporymi ilościami krwi. Zbliżyłem się,
aby sprawdzić jego stan. Był już martwy.
– Balba, byłeś niezwykły. To, że się tego domyśliłeś, tylko to potwierdza. Mi tam
wszystko jedno, czy jesteś ze mną, czy nie. Od początku mogłem dokonać tego
samemu – szydził wiszący w powietrzu Kokabiel.
To on zabił Balbę.
Buchou to rozwścieczyło.
Już sam jego wzrok powodował u mnie takie uczucie, jakby moje ciało było
dziurawione na wylot. Ogarnął mnie strach… To przez nacisk tego upadłego
anioła, którego imię zapisano na kartach „Biblii” już w czasach starożytnych.
Dłoń, w której trzymałem demoniczny święty miecz, zaczęła się pocić, a uczucie
zimna doszło aż do paznokci. Dreszczy, które mnie naszły, nie można było
nawet porównać do tych, które miałem w bitwie przeciwko Domowi Feneks.
…Bitwa na śmierć i życie. Nie można brać w tym udziału, jeśli nie jest się
gotowym na śmierć i nie zaakceptowało się faktu, że utrata życia nie będzie
niczym dziwnym. Muszę zmienić moją motywację. Nawet jeśli mój żal zniknął,
to bitwa trwała dalej. Moi towarzysze z pewnością chcieliby, żebym przeżył.
Muszę żyć. Przetrwam tę bitwę. Będę żył jako diabeł i część domu Gremory!
Proszę, użycz mi swojej siły, demoniczny święty mieczu, stworzony przez
uczucia moje oraz moich towarzyszy!
[Wzmocnienie!!]
Kilka minut później nie mogliśmy się ruszyć nawet na krok. Czekaliśmy na
wzmocnienia Iseia-kun, pozostając na swoich miejscach. Moglibyśmy
zaatakować tego upadłego anioła, gdyby choć na moment stracił czujność. Nie
dał nam jednak na to szansy, gdyż cały czas trwał w bezruchu. Mogłem sobie
tylko wyobrazić jego kontratak, gdybym nagle na niego ruszył. Nie mogliśmy
zatem nic zrobić. Najwidoczniej wszyscy tu obecni byli w identycznej sytuacji.
Mogłem tylko czekać na zwiększenie się mocy Sekiryuuteia, trzęsąc się i
przełykając ślinę.
– …Już jest!
– Tak jest!
talent jest porównywalny z talentem twojego brata! – upadły anioł śmiał się,
jakby go to naprawdę rozbawiło. Wyraz jego twarzy wyrażał zachwyt. On
odczuwał… przyjemność z wojny!
GOOOOOOOOON!
DOOOOOOOOOOOON!
– Nuuuuuuuuuun!
Pocisk Buchou zaczął tracić swój kształt i był z powrotem odpychany! Nie
można było go pokonać nawet taką ilością demonicznej energii!? Jednak ten
atak nie pozostał na Kokabiela bez wpływu. Jego czarna szata była w kilku
miejscach rozdarta, a ręce pokryte krwią. Jego zdolność do blokowania
demonicznej energii na pewno się zmniejszyła. Być może przez to, co przed
chwilą zrobiła, oddech Buchou stał się ciężki. Niemożliwym było, aby to
powtórzyła. W ogóle przez tę ilość demonicznej energii, którą właśnie
wystrzeliła, jakikolwiek ponowny atak byłby… Iseiowi-kun pozostało przesłać
wzmocnienie do jakiejś innej osoby. Kto jednak mogł pokonać Kokabielela?
Akeno-san? Xenovia, która dzierżyła Durandala? Nawet ktoś taki jak ja, kto
zdobył Łamacz Ładu, mógł zadać mu tylko drobne obrażenia. Gdybym miał ten
Łamacz Ładu od jakiegoś czasu, byłaby to wtedy inna historia, ale niestety,
dopiero co go osiągnąłem… Nie, nie czas mówić czegoś takiego. Nie mogłem
pozwolić, aby Buchou, ani żaden inny z moich towarzyszy zginął! Będę walczył
dopóty, dopóki moje ciało nie zginie!
Oczy Akeno-san rozszerzyły się szeroko, a ona sama była wściekła. Dalej
miotała błyskawicami, ale Kokabiel odbijał wszystkie swoimi skrzydłami.
Barakiel był przywódcą upadłych aniołów. Użytkownikiem piorunów, znanym
jako Święta Błyskawica. W zakresie podstawowych umiejętności bitewnych,
Kokabiel. Nie wiem, jak bardzo mój demoniczny święty miecz może mu się
przeciwstawić, ale muszę to zrobić!
KROK!
– …!
BUUUUUUUM!
– Kokabiel! Zabiję cię moim demonicznym świętym mieczem! Nigdy już więcej
nie zamierzam z nikim przegrać!
Mój demoniczny święty miecz oraz Durandal Xenovii. Przyjmował nasze ataki,
jakby były niczym. Ku! Nawet w szermierce Kokabiel nas przewyższał!
– Tutaj!
– Jakie to naiwne! – jego czarne skrzydła zmieniły się w ostre klingi, które cięły
Koneko-chan. Upadła na ziemię, brocząc przy tym krwią.
– Koneko-chan!
– Hej, jeśli podczas walki będziesz patrzył nie tam gdzie trzeba, to zginiesz!
BRZDĘK!
– Co…!
DON!
Wraz z Xenovią byliśmy bezradni wobec tych fal powietrznych, które wytwarzał
Kokabiel. Jakoś udało mi się ponownie przyjąć pozycję do walki… Ale razem z
Xenovią dychaliśmy ciężko.
…Nie mogliśmy wygrać – przemknęła mi przez głowę taka myśl. Różnica mocy
między nami była oczywista. Nawet jeśli posiadłem Łamacz Ładu, różnica dalej
istniała. Przywódca upadłych aniołów jest dla nas za silny!? Nie! Muszę
odrzucić tą myśl! Musimy wygrać! Jedyną opcją, żeby przetrwać, było
zwycięstwo! Wygram i przeżyję! Ise-kun wraz z Asią-san podbiegli do rannej
Koneko-chan. Nasz Goniec aktywował swój Boski Dar i zaczął leczyć Koneko-
chan. Co za ulga, dzięki temu życie Koneko-chan będzie bezpieczne.
ZAN!
– Myślisz, że mnie tym złapiesz? – Kokabiel zaczął się głupio śmiać, a jego
skrzydła zmieniły się w miecze i zaczęły z łatwością kruszyć ostrza, którymi go
otoczyłem.
Ku! To nie działa! Ruszyłem prosto na niego i ciąłem go. Upadły anioł nawet się
nie cofnął, tylko zatrzymał mój atak dwoma palcami!
Nie mogłem nawet poruszyć moim mieczem! Stworzyłem kolejne ostrze, ale
znów zatrzymał je dwoma palcami… To jeszcze nie koniec! Otworzyłem szeroko
usta i wyobraziłem sobie stworzenie miecza w moich ustach. To już trzeci!
Chwyciłem rękojeść zębami i gwałtownie poruszyłem głową w jego stronę!
Wyglądało na to, że nie spodziewał się tego trzeciego ciosu. Puścił moje miecze
i cofnął się w tył. Czy czasem nie zraniłem go tym atakiem? Kiedy spojrzałem
na Kokabiela, zobaczyłem, że miał zadraśnięcie na policzku, które lekko
krwawiło. Nawet tym atakiem mogłem go jedynie lekko zranić. Więc to była
moc wysoko postawionego upadłego anioła… Wszyscy sprawiali wrażenie
zdesperowanych i ciężko oddychali. Tylko Kokabiel śmiał się, zadowolony ze
swojej przewagi.
– Coś takiego – przemówił nagle. – Widzę, że mimo utraty swoich panów, słudzy,
zarówno diabły jak i podążający ścieżką Boga, mogą walczyć dalej!
– To normalne, że o tym nie wiecie. Kto potrafiłby powiedzieć, że Bóg nie żyje?
Ludzie to niekompetentna hołota. Bez Boga nie mogą panować nad swoimi
sercami i słuchać swoich praw. Nawet my, upadłe anioły oraz diabły, nie
mogliśmy tego powiedzieć tym, którzy są od nas niżej. Nie wiecie, skąd
wyciekły te informacje o Bogu. Nawet wśród trzech potęg, wiedzą o tym tylko
ci, którzy są u władzy oraz mała grupka innych osób. Chociaż wygląda na to, że
Balba dostrzegł to już wcześniej.
……Bóg już nie istnieje? Nie……to nie może być…… to nie możliwe……… W
takim razie w co wierzyliśmy, mieszkając w tamtym instytucie……?
– Kłamstwa…… to kłamstwo……
Niedaleko ode mnie Xenovia zaczęła wyglądać tak, jakby opuszczały ją siły. Jej
twarz wyrażała panikę. Nie można było znieść patrzenia na nią. Praktykująca
wierna. Boża służebnica. Osoba, dla której służba Bogu była misją. Jeśli
istnienie Boga zostało zakwestionowane, to straciła przez to swój powód do
życia. Oczywistym było, że w takiej sytuacji musiała się tak zachowywać.
Nawet ja… Gryzłbym moje wargi zastanawiając się, co warte jest moje życie.
– Prawdą jest, że kolejna wielka wojna nie będzie miała miejsca, jeśli ktoś się o
to nie postara. To znaczy, że poprzednia wojna była dla wszystkich trzech
frakcji drogą przez piekło. Wszyscy uznali, że dalsze prowadzenie wojny jest w
tym stanie bez sensu. Bóg i Maou byli martwi. Nawet ten drań Azazel po tym,
jak stracił na wojnie większość swoich ludzi, oświadczył, że „nie będzie kolejnej
wojny”! Ciężko to dźwigać! Naprawdę ciężko! Odrzucić broń po tym, jak się już
oddało strzał!? Niech nie pieprzy. Nie pieprzy! Jeśli będziemy to kontynuować
od teraz, to możemy wygrać! Nawet jeśli on…! Czy upadłe anioły, które aby
przetrwać, muszą zapraszać do swojego kręgu ludzi posiadających Boskie Dary,
mają jakąkolwiek wartość!? – wyłożył mocno swoje argumenty.
Jego twarz wyrażała złość. Objawienie prawdy miało na nas większy wpływ, niż
myśleliśmy. Asia-san zakryła usta dłońmi, otworzyła szeroko oczy, a całe jej
ciało trzęsło się. Nawet jeśli stała się diabłem, jej wiara nie zanikła.
– …Bóg nie istnieje? Bóg… nie żyje? Więc miłość którą nas obdarzał…
– Racja. To normalne, że od Boga nie ma żadnej miłości ani żadnej bożej opieki.
Bóg już odszedł. Michał pewnie dobrze się sprawuje. Zajął miejsce Boga i to on
opiekuje się ludźmi oraz aniołami. Cóż, jeśli „system” używany przez Boga
działa, to modlitwy do Boga, błogosławieństwo od Boga oraz egzorcyzmy
powinny działać. Ale jeśli porównać to z czasem, gdy Bóg istniał, to liczba
wiernych spadła. Demoniczny święty miecz tego tam bachora mógł zostać
stworzony, gdyż równowaga między Bogiem, a Maou została złamana. W
rzeczywistości, święta oraz demoniczna moc nie mogą zostać połączone. Jeśli
ci, którzy rządzili mocą świętą i demoniczną, czyli Bóg i Maou, znikli, wtedy
nastąpiło dużo unikalnych zjawisk – odpowiedział Kokabiel śmiechem na
wątpliwości Asi-san.
Więc powód, dla którego został stworzony mój miecz, nie był zbiegiem
okoliczności. Stało się to, ponieważ Bóg już nie istniał. Cóż za sarkazm. Słysząc
słowa Kokabiela, Asia-san padła na ziemię.
– Asia! Weź się w garść, Asia! – Ise-kun trzymał Asię-san i mówił do niej.
Nic dziwnego, że wpadła w taki stan szoku. Większość swojego życia spędziła
służąc Bogu. Poświęciła swoje życie, ponieważ myślała, że Bóg istnieje. Musiało
się w niej wydarzyć mnóstwo rzeczy. Nawet jeśli zbuntowałem się przeciwko
Bogu, większość mojego życia spędziłem wierząc w niego. Nawet moi
towarzysze… Znalazłem się w stanie trudnym do opisania…
…Nie mogliśmy wygrać. Był w zupełnie innej lidze niż my. Jego pobudki totalnie
nas przewyższały. Był kimś, kogo nie powinniśmy byli nawet próbować
zaczepiać… Nawet jeśli… Miałem zamiar ruszyć w jego kierunku, ściskając mój
miecz, ale jasne, czerwone światło padło na moje oczy… Był to Ise-kun.
Może starasz się wypaść fajnie, ale to nie jest to, Ise-kun.
– …………………
– Ise! Rany! Wytrzyj tą ślinę! Dlaczego nawet w takiej sytuacji musisz się tak
zachowywać!? – Buchou też była zła. Oczywiście. Co ty wyprawiasz, Ise-kun!
– Jeśli tak bardzo lubisz dziewczyny, to zrobię dla ciebie mnóstwo rzeczy, jeśli
wrócimy żywi do domu!
BŁYYYYYYYYYYYSK!
– Fufufu. Ssać. Mogę ssać. Mogę je ssać! – Ise-kun zaczął się głupio śmiać. –
Teraz jestem w stanie pokonać nawet Boga. Ach, Bóg przecież nie istnieje.
Hahahaha!
Silne czerwone światło oślepiło mnie. Czułem, jak jego Boski Dar emanował
niezwykłą mocą.
– …To dla mnie pierwszy raz widzieć Sekiryuuteia, który uwalnia swoją moc na
myśl o ssaniu kobiecych sutków…… Czym ty jesteś? Kim jesteś? – zapytał
Kokabiel, zwężając swoje oczy.
Jeszcze przed chwilą cały ten teren był przepełniony rozpaczą. Jednak słowa
Iseia-kun, dodały mi energii. To naprawdę absurdalne. Od kiedy związałem się
z Iseiem-kun, zacząłem czerpać siły z dziwnych miejsc. Nie byłem takim
gorącokrwistym bohaterem, ale było to w porządku. Buchou, Akeno-san, Asia-
san i Koneko-chan były ranne, ale wszystkie opierały się Kokabielowi. Możemy
Nie należał do żadnej z obecnych tu osób. Jako pierwsza zdała sobie z tego
sprawę nasza wiceprzewodnicząca Akeno-san, która była dobra w
odczytywaniu przepływów energii. Spojrzała w górę. Kolejną osobą, która to
zauważyła, była Buchou. Obydwie spojrzały w mroczne niebo. Byłem trochę
zakłopotany, ale szybko zdałem sobie z tego sprawę.
DRŻENIE
BŁYSK!
Ale to się nie stało. W zasięgu naszych oczu była jakaś biała rzecz. Świeciła się,
nawet nie rzucając cienia w tej ciemnej nocy. Unosił się cal nad ziemią. Biała
zbroja płytowa. W różnych miejscach zbroi były umieszczone klejnoty. Jego
twarz skrywała przyłbica, więc nie mogliśmy jej dojrzeć. Dziewięć świetlistych
skrzydeł wyrastających z jego pleców rzucało na ciemności nocy boski blask.
Jednak ta postać w białej zbroi była dla mnie znajoma. Miała inny kształt i
kolor, ale wyglądała znajomo… Była identyczna jak Zbroja Łuskowa Daru
Wzmocnienia. Prawdopodobnie wszyscy dookoła mnie, obecni w tym miejscu i
tym czasie, pomyśleli sobie to samo. Wszyscy to zrozumieliśmy. Zrozumieliśmy,
czym było to coś naprzeciwko nas.
– …Smok Wymycia.
Nie mogłem moimi oczami pochwycić jego ruchów. Byłem pewien, że biały
obiekt zaatakował Kokabiela. Smok Wymycia trzymał w dłoni jego skrzydło.
Sądząc po głosie, czyżby był on młodym mężczyzną?
– To symbol tego, że jesteś upadłym aniołem. Ci, którzy schylają się pod ziemią,
nie potrzebują skrzydeł, prawda? Dalej planujesz latać?
Na niebie utworzyło się pełno włóczni światła, jednak Smok Wymycia pozostał
niewzruszony i powiedział:
[Dziel!!]
[Dziel!!]
[Dziel!!]
Po kilku takich dźwiękach ruchy Kokabiela stały się tak powolne, że nawet ja
mogłem je zauważyć. Albion westchnął.
CIOS!
Pięść Albiona wbiła się głęboko w brzuch Kokabiela. Zgiął się wpół i
zwymiotował. Nie zostało nawet śladu po tym przytłaczającym przeciwniku z
wcześniej…
– Azazel kazał mi cię zabrać, nawet jeśli miałbym użyć do tego siły. Napsociłeś
trochę za dużo.
CIOS!
ŚLIZG
Kokabiel upadł na ziemię. Upadły anioł, który miał dziesięć skrzydeł, padł…
Albion przerzucił sobie Kokabiela przez ramię.
Klejnot na pancerzu Albiona także zaświecił się białością. Czy oni mieszkali w
klejnotach komunikacyjnych?
[Zgadza się. Powinniśmy się od czasu do czasu zabawić. To nic złego, prawda?
Spotkajmy się ponownie, Ddraig.]
– Hej! Co to ma znaczyć!? Kim jesteś i co robisz!? Przez ciebie nie mogę ssać
sutków mojej Buchou!?
Na twarzy Ise-kuna malowała się złość… Hej, hej. To cię tak zdenerwowało?
– Musisz stać się silniejszy, aby wszystko zrozumieć. Zbieraj siły, mój rywalu-
kun, pewnego dnia będę z tobą walczył – gospodarz Smoka Wymycia odszedł,
mówiąc coś takiego.
…To koniec. Nawet jeśli ktoś nam przeszkodził, miasto zostało ocalone. Wtedy
mój wzrok zatrzymał się na zwłokach Balby. Może to jeszcze się nie
skończyło…… Ponieważ w kwaterze głównej Watykanu był ktoś, kto przejął jego
badania. Kiedy stanę z tą osobą twarzą w twarz, co zrobię tym demonicznym
świętym mieczem…… Nadal nie wiem. Ale teraz… Tak, od teraz…
PUK!
Ktoś uderzył mnie w głowę. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem śmiejącego się
Ise-kuna.
– Ise-kun, ja…
– Tak.
Dziękuję ci, Ise-kun. Obmyśliłeś i zrobiłeś to wszystko dla kogoś takiego jak ja.
jest z niej bardzo miła dziewczyna. Kiedy chciałem powiedzieć: „Ze mną w
porządku”…
– Ja też chcę chronić Buchou przez stanie się Skoczkiem! Ale nie ma nikogo
poza tobą, kto by mógł nim zostać! Weź więc za to odpowiedzialność i dokończ
swoje zadanie! – powiedział to z nieśmiałym wyrazem twarzy.
– Więc teraz.
WUUUUM.
Posiłki od Maou przybyły trzydzieści minut po tym, gdy wszystko się skończyło.
Kiedy dostawałem lanie, Ise-kun tarzał się po ziemi ze śmiechu. Było to bardzo
bolesne, ale dopiero wtedy poczułem, że wróciłem.
Nowy żywot
Kilka dni po historii z Kokabielem, Asia i ja doznaliśmy szoku, gdy przyszliśmy
do pokoju klubowego i zobaczyliśmy siedzącą na kanapie cudzoziemkę.
– Hej, Sekiryuutei.
– D-dlaczego tu jesteś!?
PA!
– Ale reinkarnacja!? Buchou, czy to w porządku użyć tej cennej figury w ten
sposób?
Tak, odkryła prawdę, że Boga nie ma. Mimo wszystko była to pochopna
decyzja!
Buchou wyglądała, jakby ją to bawiło. Hej, czy to w porządku? Ale taki sposób
myślenia był do niej podobny. Z pewnością jednak posiadanie w swoich
szeregach szermierza, który włada legendarnym świętym mieczem
Durandalem, napawał zaufaniem. Podczas Królewskich Gier nasi przeciwnicy
będą przecież diabłami, więc Święty Miecz uwolni przeciwko nim całą swoja
furię. Grupa Gremory stała się przez to silniejsza!
– Tak. Jestem teraz diabłem, nie ma dla mnie odwrotu. Nie, może to dobra
rzecz. Hmmm, ale teraz, kiedy Boga nie ma, moje życie nie ma sensu. Służyć
pod rozkazami diablicy, która była przedtem moim wrogiem… Nawet jeśli jest
siostrą Maou… – Xenovia zaczęła opuszczać nisko głowę i coś pomrukiwać.
Ach, doznała jakichś obrażeń, ponieważ się modliła, zupełnie jak Asia. Może nie
mnie to mówić, ale była z niej trochę dziwna dziewczyna.
Zaczęła się śmiać…. Czy Kościół zawsze posuwa się tak daleko, aby pozbyć się
ludzi oskarżonych o herezję? To naprawdę ekstremalne.
– Irina miała szczęście. Z powodu swoich ran nie mogła wziąć udziału w bitwie
co poskutkowało tym, że nie poznała prawdy. Jej wiara była mocniejsza od
mojej. Gdyby usłyszała słowa Kokabiela, to nie wiem, co by się z nią stało.
– Poza tym była bardzo rozczarowana, że zostałam diabłem. Nie byłam w stanie
jej powiedzieć, że to z powodu braku Boga. Nasze pożegnanie było trudne.
Możliwe że kiedy ponownie się spotkamy, będziemy wrogami – powiedziała
Xenovia, zwężając swoje oczy.
Jeszcze jedna siostra Maou? Zaraz… czy to może… Tylko dwie wysokoklasowe
diablice chodzą do tej szkoły. Czy to może jest… Kaichou!? Kiedy spojrzałem na
Buchou, potwierdziła to skinieniem głowy. Hawawawawa… Coś takiego było
prawdą!?
Och, a tak. Sala gimnastyczna oraz boisko, które zostały zniszczone przez
Kokabiela, naprawili ludzie Maou-sama. Byłem naprawdę pod wrażeniem ich
mocy – uwinęli się w jedną noc. Jeśli o tym pomyśleć, to w innym wymiarze
zbudowali replikę szkoły. To musiała być dla nich bułka z masłem. Ale mieć
wsparcie Maou… Doprawdy, co się działo z tą szkołą…
Zatem Kokabiel już nam się nigdy więcej nie pokaże. To dobrze. Nie chciałem
widzieć tego dzikusa ponownie na oczy. Zdecydowanie był jakimś głupim,
upadłym aniołem, mającym świra na punkcie wojny.
Wtedy, kiedy Smok Wymycia zstąpił z nieba, był w swojej formie Łamacza Ładu.
Jego zbroja, w przeciwieństwie do mojej, była kompletna. To był idealny
Łamacz Ładu… Wynikałoby z tego, że byłem znacznie słabszy niż on. Pewnego
dnia stanę z nim twarzą w twarz. Hakuryuukou, Albion. Nie znam jego
prawdziwego imienia, ale zanim ponownie się spotkamy, muszę zmniejszyć
dystans, który nas dzieli.
Zatem przywódcą upadłych aniołów był ktoś o wybujałym ego. Ale sam fakt, że
reprezentanci trzech frakcji zbiorą się razem, był niesamowity, prawda? Nie
wiem, o czym zamierzają ze sobą rozmawiać, ale wyglądało na to, że wpłynie to
znacząco na przyszłość świata…
– Mówisz poważnie!?
wydarzy? Dla naszego świata było to… Ach, racja, prawie zapomniałem.
Najsilniejsza czwórka!?
– …Racja, przepraszam cię, Asiu Argento. Od kiedy Bóg nie istnieje, jego
pomoc i miłość nie działają. Przepraszam cię. Uderz mnie tak mocno, jak tylko
chcesz – Xenovia skłoniła się nisko. Przepraszała w japoński sposób. Jej twarz
pozostała niewzruszona, więc nie mogłem powiedzieć, co miała na myśli.
– …Nie, nie zamierzam robić czegoś takiego, Xenovia-san. Cieszę się z mojego
obecnego stylu życia. Mimo iż jestem teraz diabłem, spotkałam kogoś… ludzi,
którzy są dla mnie ważni. Miejsce, w którym mieszkam, ludzie, których
poznałam, wszystko to napawa mnie szczęściem – Asia uśmiechnęła się niczym
Najświętsza Maria Panna i przebaczyła jej.
Aaach, Asia to naprawdę dobra dziewczyna… Twój brat naprawdę się wzruszył!
Jej kondycja psychiczna była zapewne w opłakanym stanie po tym, jak poznała
prawdę o Bogu. Jednak dzięki mnie i Buchou wróciła do normalności.
– Pójdę już więc. Jest dużo rzeczy, których muszę się dowiedzieć, zanim
przeniosę się do tej szkoły. – Xenovia próbowała wyjść z pokoju.
– Chociaż?
Hmmm, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnią. Xenovię było trudno zrozumieć, ale
wyglądała na dobrą osobę.
Po tych słowach Xenovia wyszła z pokoju. Czułem, jak z ciała Kiby emanowało
coś silnego, wymieszanego z poczuciem pewności siebie. Cały ten incydent
zmienił coś w nim.
KLASK!
– A teraz, kiedy wszyscy już są, zacznijmy znów nasze zajęcia klubowe!
[TAK!]
PRZYJACIELE
Pokój z karaoke.
Motohama i Matsuda dalej mnie wygwizdywali. Asia również dobrze się bawiła.
Chociaż Koneko-chan nie brała udziału w śpiewaniu, to zajadała się lodami oraz
pizzą. Okularnica Kiryuu dalej była zajęta wybieraniem piosenki. Kiba zaś… pił
z gracją kawę. Chi! Ten przystojniaczek popisuje się nawet w takim miejscu!
Czy to w porządku?
Korzystaliśmy z wolnego dnia bawiąc się, tak jak planowaliśmy. Spotkaliśmy się
przed stacją. Wraz z Motohamą i Kiryuu skopaliśmy tyłek Matsudzie, który
spóźnił się całe pół godziny! Potem poszliśmy na kręgle. Rozgrywając aż cztery
gry nieźle się zmęczyliśmy, toteż wpadliśmy na pomysł, aby iść na karaoke. I
tak od tego momentu śpiewaliśmy bez końca. Asia i Kiba jeszcze nie śpiewali,
ale sprawię, że potem to zrobią. Właściwie to chciałem zaśpiewać z Asią w
duecie! Śpiewanie razem z blondwłosą ślicznotką jest najlepsze, o tak! W
dodatku Asia była dziś ubrana w strój gotyckiej lolity Była taka słodka! Jak
łatwo się domyślić, był to pomysł Kiryuu. Jak mam to ująć… Więc nawet „pani
umysłu” może sprawić że Asia, która kiedyś była Chrześcijanką, ubierze się w
tak wyszukany sposób!
Wszystko wskazywało na to, że Asia tak powie. Ale gdyby tak postąpiła, to
wszyscy byśmy poginęli, w końcu byliśmy diabłami. Bardzo cię więc proszę,
Asiu, nie rób tak!. Zaprosiłem też Sajiego, ale odmówił z płaczem i słowami:
„Kaichou zabroniła mi zabaw z płcią przeciwną”. Z pewnością chciał tutaj z
nami być! Bycie sługą Kaichou było bardzo rygorystyczne.
Zrobiłem łyk soku, aby nawilżyć gardło po śpiewie. Dużo się naśpiewałem.
Buchou i Akeno-san nie były z nami, tylko poszły na wspólne zakupy. Wcześniej
dostałem MMS-a z takim tekstem: „Obecnie wybieram kostium kąpielowy.
Wezmę taki, który na pewno ci się spodoba”, a pod spodem serduszko. Na
widok fotografii wysłanej z przebieralni doznałem krwotoku z nosa. Hahaha.
Moja Onee-sama z pewnością działała podniecająco. Gufufu. O tak.
Basen zostanie wkrótce otwarty. Dzięki Buchou będziemy mogli spędzić na nim
cały wolny dzień, bawiąc się tyle, ile tylko będziemy chcieli. Po Buchou swoim
kostiumem kąpielowym pochwaliła się także Akeno-san! Uchyoooooou! Dwa
erotyczne kostiumy kąpielowe, noszone przez dwie Onee-sama, mające takie
ciałka! Mojemu ślinotokowi nie było końca! Aaach! Niech to lato nadejdzie jak
najszybciej!
Po tym, jak obmyłem mój nos z krwi i wyszedłem z łazienki, zobaczyłem Kibę,
który siedział na pobliskim krześle.
– Tak. Coś.
– Po części tak.
– …Ise-kun.
– Tak, tak.
Później, tego samego dnia, zdjęcie naszej dwójki wykonanej przez Kiryuu
obiegło całą szkołę i wszyscy mówili o nas, jak o parze! Rany, dajcie mi
odetchnąć!
Posłowie
– Tak… Po prostu wypij mój „Excalibur”(x7)…
Minęło trochę czasu. Z tej strony Ishibumi. Nareszcie tom trzeci. Poszło
naprawdę szybko. Początkowo wyglądało to wszystko na jakiś gejowski
związek, ale z powodu całej historii i ostatniej sceny pomiędzy Iseiem i Kibą,
nadałem temu tomowi taki „tytuł”. Chciałem tu odsłonić całą intrygę dotyczącą
Kiby. Teraz Buchou zdobyła nową figurę oraz członkinię klubu. Nowo
narodzony Skoczek, Xenovia! Skoczek-kobieta! Posiadaczka świętego miecza,
który pierwotnie należał do Watykanu. Właścicielka potężnego Świętego
Miecza, Durandala. Jest kłopotliwą dziewczyną, ponieważ często mówi rzeczy,
których potem żałuje. Ise wspominał podczas historii, że jest ona dziewczyną,
której nie da się „wykorzystać”. Tak przy okazji, dalej może korzystać ze
świętego miecza po tym, jak stała się diabłem. Jest niepokonana.
jest już gotowe! Naszych bohaterów spotka wiele kłopotów w tomie czwartym!
Teraz podziękowania.
Odnośniki tłumacza
Źródło: „https://www.baka-tsuki.org/project
/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_3&oldid=175115”