Professional Documents
Culture Documents
Od Minimalizmu Do Konceptualizmu 2
Od Minimalizmu Do Konceptualizmu 2
PRZESTRZEŃ
Problemem intensywnych dociekań artystów minimalnych, były przede
wszystkim związki zachodzące między przedmiotem a widzem i
przedmiotem a przestrzenią go otaczającą. Bowiem koncepcja sztuki
minimalistycznej zakłada pobudzenie odbiorcy do dialogu z przestrzenią,
jako kategorią definiującą obiekt. Poszerzono pole doświadczenia,
które w rzeźbach kubistycznych skupiało się jedynie na niej samej i jej
obrębie. W nowej sytuacji nastąpiło przesunięcie na relację obiektu z
przestrzenią oraz na to – co go otacza i ma pomiędzy. Pusta przestrzeń
pomiędzy komponentami również miała wyrażać relacje przestrzenne.
Zgłębiając temat, R. Morris zadał pytanie czy przestrzeń jest realna, czy
jest jedynie wytworem mentalnym czy jest wyłącznie efektem
naszego postrzegania. Czy poczucie odczuwania pustki, będąc na środku
bezkresnej pustyni, da się powtórzyć w zaaranżowanej sali ekspozycyjnej? I
czy faktycznie sala ekspozycyjna, obarczona wielością znaczeń i konotacji,
daje możliwość odczuwania dzieła w autentycznej jego formie? Działania
związane z manipulacją przestrzeni wystawienniczej oraz skalą obiektów,
miała dać odpowiedź na tego typu pytania.
Dlatego też często używa się określenia, iż minimalizm był zjawiskiem nie
mieszczącym się w murach ówczesnych galerii. Był to początek badań nad
współdziałaniem i oddziaływaniem formy na przestrzeń, które zobrazowały
się w morrisowskim zainteresowaniu problemem granic galerii (tu np.
ograniczenia wynikacjące z postawionych ścian), rozwiniętym w praktyce
przez rzeźbiarzy – Richarda Serrę (przeskalowaniem obiektów), czy
Roberta Smithsona (jego sztuką ziemi), a dalej kontynuowanym i
udoskonalanym przez konceptualistów i sztukę przestrzeni
publicznej. [Bo jak powiedział Morris kilka lat później – po wyczerpaniu się
minimalizmu, należało zagarnąć jeszcze więcej przestrzeni.] Ze zjawiskiem
tym powiązany jest aspekt skali obiektów, który miał być odpowiedzialny za
sposób odbioru. Przeskalowanie lub pomniejszanie miało badać zależności w
postrzeganiu i reakcje, ustalić jak zachowuje się odbiorca w towarzystwie
małych obiektów, kojarzonych z intymnością, a jak w obecności gigantów
łączonymi z elementami pejzażu przestrzeni miejskiej.
PROCES TWORZENIA
Kolejnym punktem rozważań, jest istota problemu powiązanego z tzw.
procesem twórczym. Powszechnie wiadomo, iż materialny proces
wytwarzania dzieła, był czynnikiem, który przez wieki nobilitował artystę i
przeważnie stawiał go ponad szarą masą pospolitych zjadaczy chleba.
Artysta był kreatorem, demiurgiem, nierzadko również
mentorem, któremu przysługiwały specjalne warunki życia i
dyspensy obyczajowe. W kręgu artystów nowojorskich również ten
aspekt ulec musiał zmianie. Minimaliści wybrali ścieżkę wytyczoną przez
Duchampa, podejmując kontynuację stopniowego odrywania osoby twórcy
od fizycznego procesu wykonywania dzieła. Będąc po jednej stronie
barykady z Pop-Art’em, zadawali cios ostateczny oryginalności i
indywidualności artysty, podlegając już niestety, komercjalizującej się
rzeczywistości sztuki, regulowanej relacją muzeum-galeria-rynek sztuki. Już
w 1962 roku, w jednej z pierwszych prac Morrisa I – Box, ośmieszony został
głęboko zakorzeniony w mentalności odbiorcy kult artysty. Z założenia
indywidualne, mentorskie, będące ponad wszystko JA artysty, zostało
wtłoczone w zwykły, nieatrakcyjny box. Zabieg ten pozbawił owe JA
wszelkich aspektów ekspresywnych i biograficznych. JA Morrisa zostało
wtłoczone w nadrzędną siłę rządzącą, jaką stał się intelekt. Już nie
wrażliwość, ekspresja, uniesienie – tym obrazie wizualnym, sensualizm
został unicestwiony.
KOMPOZYCJA
Kolejnym, lecz nieco skomplikowanym problemem jest zagadnienie
związane z postrzeganiem kompozycji, którą minimaliści
postanowili wyeliminować. Z racji wpojonych nam zasad
metodologicznych, trudno wyobrazić jest sobie przedmiot sztuki pozbawiony
kompozycji, którą mimo wszystko każdy – mniej bądź bardziej poprawną –
posiadać musi. Jednak, w tym wypadku punkt ciężkości przesunięty jest na
zupełnie inne kategorie, a sama kompozycja nie odgrywa znaczącej roli.
Czynnikiem istotnym, jest bowiem zaprzeczenie idei planowania i kreacji
dzieła zrównoważonego, dzieła w mimo wszystko tradycyjnym pojęciu, która
u awangardzistów bazowała, na szczegółowym zaaranżowaniu przestrzeni
płótna w poprawnym, równoważącym się aspekcie kompozycyjnym.
Minimaliści, nie skupiali się na kompozycyjnym procesie planowania i
umieszczania poszczególnych elementów dzieła, by móc skupić się na
problemie relacji i postrzegania całościowego,
wyabstrahowanego od jakichkolwiek tradycyjnych środków
przekazu artystycznego. Dosadnie zobrazował w swoich słowach R.
Morris, mówiąc iż kompozycji nie ma w kanonie jego minimalnej sztuki,
którą stanowią – symetria, brak śladów procesu, abstrakcyjność,
niehierarchiczny rozdział części i ogólna całość.Proces kreacji opiera się na
relacjach poszczególnych regulacji wewnątrz-przestrzennych. Obiekt jawi się
niczym logiczna łamigłówka zestawionych ze sobą, często
zmultiplikowanych, nieatrakcyjnych form typu monochromatyczny sześcian.
Dobrze tłumaczy to przykład Franka Stelli i cyklu jego obrazów z 1962 i 64
roku, przedstawiających czarne, a następnie aluminiowe obrazy, będące
według Lucy Lippard sztuką dla sztuki w najdoskonalszym tego słowa
znaczeniu. Prezentują one charakterystyczny już temat konfiguracji
równoległych pasów całkowicie uzależnionych lub regulujących kształt
podłoża (cyt.za hussakowska 108). Przy czym każdy z obrazów stanowi
autorytarną, odrębną całość nie posiadającą żadnych dodatkowych
odniesień. Dlatego też nie można dyskutować tu nad kompozycją czy
zestawieniu kolorów i form. (huss.108). Większość badaczy, uważa iż artyści
idący śladami Stelli wyczerpali całkowicie zestaw środków artystycznych, i
był to moment wytyczenia malarstwu tzw. punktu zero tj. braku
możliwości dalszego rozwoju (Ad Rainhard miał powiedzieć, że ma
okazję w malowaniu ostatnich obrazów i awangardowa sztuka osiągnęła
stan, który można określić critical mass, kiedy wyczerpane zostały
wszelkie formy całościowych opozycji). Dlaczego? Dlatego, że obraz
abstrakcyjny posiada jedynie płaszczyznę formy – pozbawienie go
jakiejkolwiek treści, poddanie analizie redukcyjnej i neuralizującej warstwy
formalnej automatycznie doprowadza do tzw. zerowego punktu.
REDUKCJA
Donald Judd, Untitled, 1969. Copper, ten units with 9-inch intervals, źródło: .guggenheim.org
Przedstawiciele :
Ralph Goings
Jeden z najważniejszych malarzy hiperrealistycznych to Ralph Goings, urodzony i
studiujący w Kalifornii. Początkowo posługiwał się zdjęciami z ilustrowanych
czasopism, potem zaczął sam wykonywać fotografie do swoich płócien. W ten
sposób opowiadał o swojej artystycznej drodze: W 1963 roku chciałem znowu
malować, ale zdecydowałem, że nie pójdę w stronę malarstwa abstrakcyjnego. Przyszło
mi do głowy, że powinienem pójść w kierunku przeciwnym, tak daleko, jak to tylko
możliwe [...]. Pomyślałem, że wyświetlanie na płótnie fotografii i odręczne ich
przerysowywanie będzie bardziej szokujące. Dosłowne kopiowanie fotografii uchodziło
wówczas za rzecz niewłaściwą, było niezgodne ze wszystkim, co wpojono mi w akademii
[...]. Niektórych moje działania wyprowadzały z równowagi, mówili: to nie jest sztuka, to
nie może być sztuka*. W przewrotny sposób dodało mi to odwagi, ponieważ byłem
zachwycony, robiąc coś, co denerwuje innych. Sprawiało mi to piekielnie dużo
przyjemności.* [cyt. za: Fotorealizm amerykański. Z kolekcji Rodziny Louisa K. i Susan
Meiselów, Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2009, s. 90].
Na początku swojej twórczości malował głównie pikapy, bardzo popularne w Stanach
Zjednoczonych samochody (tak popularne, że niemal niezauważalne na ulicy).
Ralph Goings, „Złoty Dodge”, 1971, Kolekcja Rodziny Louisa K. i Susan Meiselów,
Nowy Jork, Stany Zjednoczone, wikiart.org, domena publiczna
Jego obrazy stawały się malowane coraz bardziej precyzyjnie; w 1970 roku stworzył
jeden z najbardziej znanych swoich obrazów – Airstream, przedstawiający metalową,
błyszczącą przyczepę mieszkalną.
W jego obrazach nie ma narracji, uczuć, efektywnych ujęć. Z czasem za przedmiot
przedstawienia zaczął wybierać tanie restauracje – niekiedy był to widok całego
pomieszczenia, innym razem jedynie fragment baru. Na tych obrazach po raz pierwszy
u Goingsa pojawiają się ludzie, stanowią oni jednak dodatek do całego
przedstawienia. W latach 80. Goings zaczął malować martwe natury składające się z
najzwyklejszych przedmiotów z restauracji: butelek z keczupem, solniczek, serwetek.
Richard Estes
Richard Estes uważany jest za najbardziej tradycyjnego z hiperrealistów. Urodził się w
Illinois, z wyboru stał się nowojorczykiem. Jest autorem niezliczonej ilości
przedstawień elewacji budynków, witryn, wejść do budynków, skrzyżowań alei, wnętrz
wagonów metra, autobusów, sklepów, restauracji czy barów. Jego malarstwo cechuje
się wyszukanymi efektami materialnymi – w sposób mistrzowski odtwarza lustra i
metalowe przedmioty.
Szczególnie znane jest jego przedstawienie budki telefonicznej z 1968 roku o
chromowanych, błyszczących kabinach.
Na przykładzie obrazów Estesa widzimy, że z odległości ponad jednego metra prace
hiperrealistyczne prezentują się klarownie i wyglądają jak fotografie, ale gdy
przyjrzymy się im z bliska, będziemy w stanie dostrzec delikatne pociągnięcia pędzla,
poprzez które ujawni się osobowość każdego artysty. Na przykładzie obrazów
Richarda Estesa możemy zrozumieć, na czym polega różnica między malowaniem z
natury a malowaniem ze zrobionej wcześniej fotografii. Gdyby artysta postanowił
usiąść naprzeciwko któregoś z budynków nowojorskich i po prostu malować to, co
widzi, jego obraz nie odróżniałby się niczym od typowych realistycznych prac. Nie
tylko takie malowanie byłoby trudne i niedokładne przez ruch uliczny, zmianę pozycji
światła w ciągu dnia i przez niemożliwość utrzymania wzroku na tym samym
poziomie. Artysta przede wszystkim nie zarejestrowałby wszystkich detali, które jest
w stanie zapisać fotografia. Poza tym malarz nie byłby w stanie uniknąć
subiektywności w wyborze przedstawionych elementów dzieła – fotografia zapisuje
wszystko, oko artysty, w sposób bardziej lub mniej świadomy, wybiera to, na co patrzy
i na co zwraca uwagę.
Don Eddy
Również Don Eddy wybierał na przedmiot swoich przedstawień samochody, jednak
robił to w zupełnie inny sposób: wybierał z samochodu części najbardziej błyszczące,
chromowane, które odbijają zewnętrzny świat.
Najczęściej nie malował całego samochodu a jedynie najbardziej interesujący go
fragment.
Z czasem problem odtwarzania refleksów oraz przezierających i odbitych przez
witryny sklepów stał się dla niego największą inspiracją. Od lat 80. malował martwe
natury ze szkłem i srebrem połyskującym na szklanych półkach. Stosował on
niecodzienną technikę malarską: pokrywał płótno trzema warstwami podkładu
akrylowego w kolorach brązowym, czerwonym i zielonym – oddzielają one plamy
kolorów zimnych i ciepłych. Następnie kładł aż trzydzieści warstw różnokolorowych
laserunków, co sprawiało, że jego obrazy sprawiają wrażenie bogatych i
połyskujących. Farbę nakładał aerografem, przez co warstwa farby była bardzo
cienka.
Richard McLean
Z tematyki miejskiej, pozbawionej najczęściej ożywionych elementów, przechodzimy
do twórczości pochodzącego ze stanu Waszyngton Richarda McLeana, który malował
przede wszystkim konie. Na początku malował je na podstawie fotografii z czasopism
dla hodowców koni, później zaczął sam wykonywać zdjęcia podczas wyścigów i
pokazów.
Od lat osiemdziesiątych tłem dla zwierząt jest najczęściej przyczepa dla koni. W
tamtym czasie do przedstawianych na jego obrazach koni dołączyły psy. Przez lata
doszedł do perfekcji w odtwarzaniu zwierzęcej muskulatury.
Richard Mc Lean, „Scenka z Zachodu z psem rasy rhodesian ridgeback (Zachodni Szlak)”, 1993, Kolekcja Rodziny Louisa K. i
Susan Meiselów, Nowy Jork, stmarys-ca.edu.com, CC BY 3.0
Chuck Close
Od lat stosuje fotografie, którym zmienia głębię ostrości i rozkłada na nich strefy wyraźne i
zamazane niezgodnie z normalnym widzeniem, co przenosi później na płótno. Jego
wielkoskalowe obrazy nie wyglądają jak portrety, ale jak medium, za pomocą których
powstały – jak fotografie. jak fotografie.
Ilustracja przedstawia dzieło Chucka Close pt. „Wielki autoportret”. Na obrazie znajduje się
rozczochrany mężczyzna, z papierosem. Wąsy ma zaniedbane i krzywo obcięte. Close nosi
okulary z grubymi, czarnymi oprawkami.
Periodyzacja sztuki współczesnej od
minimalizmu:
minimal art
happening
body art
performance
Fluxus
street art
environment
asamblaż
video art
hiperrealizm
land art
nowa figuracja
mail art
sztuka kinetyczna
W ostatnich latach ten nurt stał się ważnym tematem analiz historyków
sztuki. Na polski konceptualizm składają się przeróżne tendencje, mocno
osadzone w kontekście społecznym okresu PRL. Najsłynniejsze dzieła
cechowała ulotna forma. Jeden z najwybitniejszych konceptualistów, a
zarazem malarz, twórca instalacji i happeningów – Włodzimierz
Borowski, w swojej twórczości dążył do unicestwienia akademicko
pojmowanego obrazu. Konceptualne działania artysty istnieją dziś głownie
dzięki dokumentacjom, a prace w formie obiektów (np. słynne Artony), na
rynku sztuki są niemal nieosiągalne.
W sztuce awangardowej I poł XX w. pojawiły się dzieła, które nie były ani obrazami, ani
rzeźbami. Ich formy nie pasowały do pojęcia sztuki. Dadaiści tworzyli improwizowane
spektakle kabaretowe, Duchamp prezentował ready‑mades [przedmioty - obiekty], w dzieła
sztuki zamieniano ilustracje popularnych czasopism, powstawały pierwsze instalacje.
Eksperymenty zmierzały do zbadania granic sztuki jako takiej. Podobne działania
kontynuowane były w II połowie XX wieku, w nurcie neoawangardowym.
Nurt konceptualizmu rezygnował z przystawalności przedmiotu, materialności. Dla jego
reprezentantów sztuką była sama idea, pomysł, koncepcja. Konceptualizm przybrał dwoistą
naturę: pierwsza oparta była na minimalistycznych, syntetycznych formach opartych na
działaniach konstruktywistów, druga wzorowała się na dadaistach i przypadkowości działań
artystycznych. Konceptualiści dążyli do uwolnienia sztuki od typowej dzieł sztuki. Zamiast
tradycyjnych form proponowali dokumentacje działań, instrukcje do wykonania, rysowali
plany, mapy, tworzyli katalogi, notatki itp. Podstawą stała się praca nad ideą (koncepcją)
dzieła. Jego materialna forma nie miała kluczowego znaczenia.
Konceptualizm można (…) podzielić na umiarkowany i skrajny. W
przypadku pierwszego sztuka‑idea prezentowana jest poprzez różne
wykresy i diagramy, które same w sobie nie są sztuką, ale ją określają.
Natomiast skrajna odmiana związana była z grupą Art and Language, która
kompletnie odrzucała wizualną część sztuki. Najważniejsza bowiem była
analiza pojęcia sztuki, dlatego bardzo często artyści skrajnego
konceptualizmu uznawani byli za teoretyków sztuki. Do najważniejszych
artystów sztuki konceptualnej na świecie zaliczyć można: Carla Beuysa,
Josepha Kosuth, Barbarę Kruger oraz Wolfa Vostella. W gronie polskich
przedstawicieli tego nurty wymienić należy: Włodzimierza Borowskiego,
Wandę Gołkowska, Zbigniewa Gostomskiego, Andrzeja Lachowicza,
Andrzeja Matuszewskiego, Romana Opałkę oraz Kajetana Sosnowskiego
i Ryszarda Waśko.
Głównym teoretykiem i praktykiem konceptualizmu był Joseph Kosuth (ur. 1945), który
sztukę postrzegał w kategoriach filozoficznych. Według artysty koncepcja dzieła mogła mieć
formę wyłącznie teoretyczną (np. traktat). Jego pogląd zakładał więc możliwość jedynie
zamysłu dzieła bez jego realizacji. Kosuth powołał konceptualne (istniejące jedynie jako idea)
Museum of Normal Art. Najbardziej jego znanym konceptualnym jest Jedno i trzy krzesła z
1965 roku, jednak pomysł ten został powielany wielokrotnie także z innymi przedmiotami
wyprodukowanymi fabrycznie. Równie popularną pracą jest Zegar (numer jeden i pięć), wersja
angielsko‑łacińska (wystawowa).
Joseph Kosuth, „Jedno i trzy krzesła”, 1965, Museum Of Modern Art, Nowy Jork Stany Zjednoczone
Joseph Kosuth, „Zegar (numer jeden i pięć), wersja angielsko-łacińska (wystawowa)”, 1965, 1997, Tate Modern, Londyn,
Anglia, tate.org.uk, CC BY 3.0
Lawrence Weiner, (ur. 1942) to amerykański konceptualista, najbardziej znany
z tekstowych instalacji i radykalnych definicji sztuki. Uważany jest za jedną z ważniejszych
postaci w ruchu konceptualizmu lat 60. Podstawowym czynnikiem motywującym prace
artysty była chęć ich udostępnienia bez konieczności zakupu biletu lub zrozumienia tajnego
języka wizualnego. Twierdził, że język dociera do szerszej publiczności podczas rezygnacji z
tradycyjnych, muzealnych form prezentacji. W ten sposób zaczął tworzyć dzieła składające się
ze słów i zdań lub fragmentów zdań, które pokazywał w przestrzeni publicznej, książkach,
filmach i innych dostępnych mediach, odsuwając instytucje kulturalne, które mogłyby
zniechęcić do masowej oglądalności. W swoim oświadczeniu Weiner zapewnił, że dzieło sztuki
może pozostać konceptualne - w formie języka - lub może zostać stworzone, jeśli będzie to
pożądane.
Konceptualiści w Polsce
W Polsce konceptualizm rozwinął się od połowy lat 60. pojawiały się działania konceptualne,
a szczególnego nasilenia nabrał w latach 70. Bezpośrednio wiązał się z otwarciem artystów na
działania napływające z Zachodu. Przestrzenią szczególnie sprzyjającą tym działaniom była
warszawska Galeria Foksal, organizująca sympozja, biennale. Konsekwentnie do zachodnich
założeń, krytykowano tradycyjną przestrzeń galeryjną. Ważną rolę wśród rodzimych
konceptualistów w tym czasie odegrali m.in. Roman Opałka i Tadeusz Kantor. Fascynacja
Kantora konceptualizmem została zaprezentowana podczas Sympozjum Plastycznego
Wrocław '70 w projekcie Usytuowanie krzesła. Niezrealizowany zamysł artysty zakładał
umieszczenie gigantycznego mebla w przestrzeni publicznej, co szokować i zaskakiwać
odbiorcę.
Krzesło nie może być izolowane, musi być w samym środku życia, ruchu, na równi ze
wszystkimi domami i kioskami, słupami, autami, trotuarami, sklepami, ludźmi, na tych samych
prawach, wtedy będzie znajdowało się w sytuacji życiowej i wtedy będzie działało.
Źródło: T. Kantor, Usytuowanie krzesła, [w:] Sympozjum Plastyczne Wrocław '70, red. Z.
Makarewicz, D., Dziedzic, Wrocław 1983, s. 99
Roman Opałka od połowy lat 50. Otworzył prace o charakterze konceptualnym. Były to
monochromatyczne kompozycje o nieregularnej fakturze oraz prace graficzne. W 1965 roku
Roman rozpoczął realizowanie programu Opałka 1965 / 1 - ∞, w którym znalazły się zapisane
na taśmie magnetofonowej wymawiane liczby, które artysta jednocześnie zapisywał na
płótnie, a do skończonego obrazu dodawał swoje aktualne zdjęcie. Cykl ma przedstawiać
upływ czasu człowieka.
Pierwszy obraz namalowany w ramach tego projektu, nazwany przez twórcę „Detalem”,
znajduje się w kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi. To czarne płótno o wymiarach 193 na 135 cm
pokryte białymi liczbami od 1 do 35327 namalowanymi cienkim pędzelkiem, zapisanymi
kolejno w ciasnych równych poziomych rzędach. Następne obrazy są kontynuacją pierwszego
- zapełnione są kolejnymi rzędami następujących po sobie liczb.
Roman Opałka sfrustrowany przez obecny w sztuce lat 60. paradygmat automatyzmu czy
nieskrępowanej ekspresji, opracował rygorystyczną formułę obrazu, która miała
racjonalistycznie opanować chaotyczny proces upływu czasu. Malarz zakładając ścisłe reguły
swojego twórczego procesu – takie jak liczenie, wierzył, że poprzez powtarzalność i
konsekwencję pracy jest w stanie dostrzec procesy kierujące ludzkim życiem. Opałka był
zafascynowany dualizmem swojej artystycznej metody, z jednej strony życie autora
zaanektowane jest w samą materię konceptu, a z drugiej skończone prace stanowią
ostateczny rezultat w wymiarze nieskończoności założenia. Powyższy dualizm poświadcza
wiara artysty w definicję życia oderwanego od śmierci.
Źródło:
https://desa.pl/pl/auctions/215/object/24583/roman‑opalka‑19651‑nieskonczonosci‑1965‑
r-detail‑2890944‑2910059 (dostęp z dnia 31.03.2018)
Wpływ konceptualizmu na neokonceptualizm
W latach 70. XX wieku ukształtowało się wiele zjawisk i tendencji artystycznych, krytycznie
nastawionych do norm artystycznych i kulturalnych, określanych jako neokonceptualizm. Ten
postmodernistyczny nurt obejmował prace inspirowane feminizmem, homoseksualizmem,
ruchami obrony praw mniejszości etnicznych. Jego reprezentanci atakowali wartości
kulturowe, określające, kto jest, a kto nie jest artystą, negowali rangę tradycyjnego pojęcia
sztuki.
Sindy Sherman, Fotos filmowy bez tytułu, #115, 1978, Museum of Modern Art, Nowy Jork, Stany Zjednoczone, moma.org,
CC BY 3.0
Peter Halley
Anna Kliś