Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 22

Green A.

, On Private Madness,
The Hogarth Pressand The Institute of Psychoanalysis, 1986, 142-173;
Chapter 7 The Dead Mother

Martwa matka

Jeśli czytelnik podjąłby się znalezienia jednej istotnej różnicy pomiędzy


analizą współczesną, a wyobrażeniem przebiegu analizy w przeszłości, to byłoby to z
pewnością problem związany z żałobą. To sugeruje też tytuł tego rozdziału. Ale żeby uniknąć
wszelkich nieporozumień, chciałbym wyjaśnić, że nie będę omawiał fizycznych konsekwencji
realnej śmierci matki, tylko wyobrażenie, które powstaje w umyśle dziecka w konsekwencji
depresji matki, i które w brutalny sposób przekształca żyjący obiekt, który był źródłem
witalności dziecka, w odległą postać, pozbawioną głosu, właściwie pozbawioną też życia,
głęboko zaszczepiającą kateksje wielu pacjentów, których mamy w terapii i wywierającą
wpływ na przyszłość ich libidinalnego i narcystycznego rozwoju. Dlatego martwa matka,
przeciwnie niż wielu z nas myśli, jest matką, która pozostaje żywa, ale która w pewien sposób
staje się fizycznie martwą w oczach małego dziecka, którym się opiekuje.
Konsekwencje fizycznej śmierci matki, zwłaszcza wtedy, kiedy śmierć
nastąpiła wskutek samobójstwa, są wyjątkowo bolesne dla osieroconego przez nią dziecka.
Można automatycznie przytoczyć tutaj całą symptomatologię, która rozpoczyna się po śmierci
matki, nawet jeśli w trakcie przeprowadzonej później analizy okazuje się, że katastrofa była
nieodwracalna jedynie ze względu na relację matka - dziecko, która istniała przed jej śmiercią.
Właściwie w takim przypadku ktoś powinien objaśnić sposoby funkcjonowania relacji
zbliżone do tych, które pragnę objaśnić w tym rozdziale. Ale rzeczywistość związana z utratą,
jej ostateczne i nieodwracalna natura, zmieni dotychczasową naturę relacji w zdecydowany
sposób. Toteż nie będę odnosił się do konfliktów związanych z powyższą sytuacją. Nie będę
też brał pod uwagę analizy pacjentów, którzy poszukiwali pomocy w przypadku
rozpoznanych symptomów depresyjnych.
W rezultacie powody motywujące do terapii pacjentów, o których będę
opowiadał, jedynie w pewnym stopniu przypominają symptomy depresyjne w początkowych
rozmowach. Z drugiej strony terapeuta natychmiast wychwytuje narcystyczną naturę
konfliktów, które mają miejsce, łączących się z nerwicą charakteru przejawiającą się w życiu
uczuciowym i zawodowym pacjenta.
Przed rozpoczęciem analizy klinicznej struktury, którą właśnie
zdefiniowałem, muszę pobieżnie wspomnieć o kilku innych źródłach moich odkryć – moich
pierwszych pacjentach. Refleksje, które za chwilę opiszę, w dużym stopniu zawdzięczam
dziełom autorów, którzy jako pierwsi zaczęli zajmować się naturą żałoby – Freudowi,
Karlowi Abrahamowi i Melanie Klein. Ale w największym stopniu wpłynęły na moją pracę
najnowsze opracowania Winnicotta (1971b), Kohuta (1971), N. Abraham (1978), Torok
(1978) i Rosalto (1975).
Oto podsumowanie, w oparciu o które przeprowadzę swoje opracowanie:
Najbardziej rozpowszechniona teoria psychoanalityczna oparta jest o dwie
zasadnicze idee. Pierwsza to założenie, że utrata obiektu jest fundamentalnym wydarzeniem
w tworzeniu się struktury ludzkiej psyche, kiedy to formuje się nowy stosunek do
rzeczywistości. Od tej chwili psyche podporządkowana jest zasadzie rzeczywistości, która
bierze górę nad zasadą przyjemności, którą dodatkowo ochrania. Ta pierwsza idea jest
konceptem teoretycznym, nie powstałym w wyniku obserwacji i jej zadaniem jest
udowodnienie, że w procesie separacji zachodzi stopniowa ewolucja, a nie skok mutacyjny.
Druga powszechnie uznawana idea zakłada istnienie pozycji depresyjnej, ale jest ona
rozmaicie interpretowana przez różnych autorów. Druga idea jest kombinacją

1
zaobserwowanych faktów i konceptów teoretycznych, podawanych przez Melanie Klein i
Winnicotta. Warto zauważyć, że obydwie idee łączone są z ogólną sytuacją nawiązującą do
wydarzenia, które musi nieuchronnie nastąpić w procesie rozwoju. Jeśli wcześniejsze
zakłócenia w relacji matka - dziecko utrudniają to przejście, bądź jego rozwiązanie,
nieobecność takich zakłóceń i dobra jakość matczynej troski nie pomogą dziecku uniknąć
przejścia przez ten okres, który pełni ważną rolę w formowaniu organizacji psyche dziecka.
Poza tym istnieją pacjenci, którzy bez względu na reprezentowaną strukturę
osobowości wydają się cierpieć na sporadyczne i zaburzające prawidłowe funkcjonowanie
stany depresyjne, wykraczające poza czas trwania reakcji depresyjnych, które od czasu do
czasu występują praktycznie u każdego. Wiemy przecież, że obiekt, który nigdy nie cierpi z
powodu depresji jest z pewnością znacznie bardziej zaburzony niż ktoś, kto cierpi na depresję
od czasu do czasu.
Pytanie, które sobie zadaję brzmi następująco: „Jak wygląda relacja, którą
można nawiązać pomiędzy utratą obiektu a pozycją depresyjną, w postaci ogólnych faktów,
na czym polega wyjątkowość charakterystyczna dla tej depresyjnej konfiguracji, która jest
centralna, ale często przykryta innymi symptomami, które w większym lub mniejszym
stopniu kamuflują ją? Na czym polegają procesy, które formują się wokół tego rdzenia? Co w
rzeczywistości fizycznej tworzy ten rdzeń?”

Martwy ojciec i martwa matka


Teoria psychoanalityczna, która oparta jest o interpretacje myśli Freuda,
przypisuje dużą rolę koncepcji martwego ojca, którego fundamentalną funkcją jest geneza
superego, co zawarte jest w pracy Totem i taboo (Freud, 1912-13). Jeśli przyjmiemy, że
kompleks Edypa jest strukturą, a nie tylko fazą w rozwoju libido, ten punkt widzenia wydaje
się być spójny. Inne koncepty, które bazują na tej teorii to superego w teorii klasycznej i
Prawo oraz Symbol w myśli lacanowskiej. Ta grupa teorii odnosi się do założenia, że
kastracja i sublimacja to nieuchronne przeznaczenie instynktów.
Z drugiej strony nigdy nie słyszeliśmy o koncepcji martwej matki w oparciu
o strukturalistyczny punkt widzenia. Istnieją swoiste aluzje w przypadku opisów jednostek,
jak na przykład w analizie osobowości Edgara Poe autorstwa Marii Bonaparte, ale zazwyczaj
chodzi wtedy o utratę matki w jednej z wczesnych faz rozwoju. Istnieje pewne ograniczenie
wynikające z czysto realistycznego podejścia. Nie można wytłumaczyć tego wyłączenia
poprzez przywołanie kompleksu Edypa, ponieważ ktoś mógłby wówczas powołać się na
związek z dziewczęcym kompleksem Edypa albo chłopięcym odwróconym kompleksem
Edypa. W rzeczywistości odpowiedź znajdziemy w innym miejscu. Matkobójstwo(matricide)
nie dotyczy martwej matki jako konceptu, zakłada coś dokładnie odwrotnego, zaś koncept
łączący się z figurą martwego ojca, który jest odniesieniem się do przodka, do związku
rodzicielskiego, do genealogii, odnosi się do pierwotnej zbrodni i winy, która jest jej
konsekwencją.
Dlatego zaskakującym jest, że ogólny model przeżycia żałoby, który leży u
podstaw tej koncepcji, nie wspomina o bolesnym procesie utraty matki ani piersi.
Wspominam o tym nie ze względu na to, że ta żałoba powinna nastąpić jako pierwsza, ale ze
względu na to, że jesteśmy zmuszeni zauważyć, że nie istnieje żaden wyrażony związek
między tymi dwoma konceptami.
W pracy Inhibitions, Symptoms and Anxiety Freud (1926d) sklasyfikował
lęk kastracyjny przez włączenie go w ciąg która także obejmuje lęk przed utratą ukochanego
obiektu, lęk wywodzący się z superego oraz lęk przed zagrożeniem utraty chroniącego
superego. Poza tym Freud był ostrożny w przeprowadzaniu rozróżnienia pomiędzy obawą,
lękiem, bólem i bólem po stracie.

2
Nie mam zamiaru zagłębiać się w tym miejscu szczegółowo w przemyślenia Freuda,
ponieważ nie ma to ścisłego związku z poruszanym przeze mnie tematem, ale powinienem
zwrócić uwagę czytelników na jeden aspekt zagadnienia żałoby: kastracja jest w dużym
stopniu podobna do mechanizmu wyparcia. Freud dobrze zdawał sobie z tego sprawę,
wiedział też, że istnieje tak wiele form lęku, jak wiele różnorodnych form wyparcia i innych
mechanizmów obronnych. W obydwu przypadkach dopuszcza możliwość istnienia
chronologicznie wcześniejszych form, od których pochodzą jedno i drugie.
Jednak w obydwu przypadkach Freud umieszcza lęk przed kastracją i
wyparcie właśnie w centrum, w odniesieniu do nich umiejscawia inne rodzaje lęku i inne
rodzaje wyparcia, bez względu na to, czy pojawiają się wcześniej lub później, co dowodzi
genetycznego i strukturalnego charakteru myśli Freuda. Jest to wyraźnie wyartykułowane,
kiedy Freud wspomina po raz pierwszy o fantazji o micie Edypa, która jest względnie
niezależna od niestałości sytuacji specyficznej dla każdego pacjenta. Przez to nawet w
przypadkach, kiedy podkreśla istnienie odwróconego kompleksu Edypa, np. w pracy
„Człowiek wilk”, Freud uważa, że ojciec, obiekt fantazji erotycznych pacjenta, pozostaje
jednocześnie kastratorem.
Ta funkcja strukturalna wskazuje na istnienie konstytucyjnej koncepcji
fizycznego porządku, która tworzy organizację symboliczną i powstaje w wyniku
zaprogramowania przez fantazje o charakterze pierwotnym. Następcy Freuda nie zawsze
podążali tą ścieżką. Wydaje się, że francuska myśl psychoanalityczna, uwzględniając całą jej
różnorodność, zgadza się z Freudem w tym miejscu. Z jednej strony nawiązanie do kastracji
jako modelu obligowała autorów do „kastrowania”, jeśli mogę się w ten sposób wyrazić,
wszystkich innych form lęku, można w tym miejscu mówić na przykład o analnej bądź
narcystycznej kastracji. Z drugiej strony podając antropologiczną interpretację teorii Freuda
można odnieść wszystkie rodzaje lęku do koncepcji braku w teorii myśli lacanowskiej.
Dlatego wydaje mi się, że w obydwu przypadkach zadaje się gwałt zarówno doświadczeniu
jak i teorii po to, żeby zachować spójność i generalizacyjny aspekt teorii.
Może wydawać się zaskakujące, że w tym miejscu zdaję się odłączać od strukturalnego
punktu widzenia, którego zawsze broniłem. Dlatego to co proponuję, odmienne jest od
podporządkowania się opinii tych, którzy dzielą lęk na różne rodzaje lęku w zależności od
wieku, w którym się pojawia w życiu pacjenta, jest to raczej rodzaj koncepcji strukturalnej,
zorganizowanej nie wokół jednego rdzenia czy jednego paradygmatu, ale przynajmniej wokół
dwóch, bazując na charakterystycznych cechach, różniących się od tych, które były podawane
do tej pory.
Lęk kastracyjny może zostać spokojnie opisany jako pochodna grupy lęków
związanych z „małą”, dającą się odłączyć częścią „ciała”, taką jak penis, fekalia lub dziecko.
To, co łączy wszystkie elementy tej klasy to fakt, że kastracja zawsze charakteryzowana była
jako rana cielesna związana z krwawym aktem przemocy. Ja uważam, że ważniejsze w tym
kontekście jest to „czerwone” działanie, a nie relacja część-obiekt.
Z drugiej strony, bez względu na to, czy odnosimy się do koncepcji utraty
piersi, czy utraty obiektu, czy nawet groźby zbliżonej do utraty ochrony superego czy
uogólniając groźby utraty czegokolwiek, kontekst kastracji nigdy nie odnosi się do
jakichkolwiek krwawych działań. Oczywiście wszystkim formom lęku towarzyszy destrukcja,
kastracji również, ponieważ rana kastracyjna powstaje w wyniku działań destrukcyjnych. Ale
to zniszczenie nie ma nic wspólnego z krwawym okaleczaniem. W tym wypadku istotne są
kolory związane z żałobą – biel i czerń. Czerń podobna do tej, jaka pojawia się w ciężkiej
depresji albo „blank”( blank znaczy- czysty ,obojętny, bez wyrazu, pozbawiony myśli, blank
verse- biały wiersz)jak w stanach wszechogarniającej pustki.
Stoję na stanowisku, że groźna czerń depresji, którą z pewnością możemy
połączyć z nienawiścią ujawniającą się w trakcie terapii pacjentów z depresją jest jedynie

3
produktem wtórnym, skutkiem, a nie przyczyną białego lęku(„ blank anxiety”), który
odzwierciedla poczucie straty doświadczone na poziomie narcystycznym.
Ponieważ uprzednio opisałem już halucynację negatywną i „blank”
psychozę( białą psychozę), nie będę powracał do tego, czym zajmowałem się uprzednio. W
tym artykule skoncentruje się na analizie białego lęku i białej żałoby.
Kategoria ‘blankness”- halucynacja negatywna, biała psychoza, biała
żałoba- pojęcia łączące się ze stanem przeżywania swoistej pustki, czy stanów „ the
negative”( negatywnego) obserwowanych w naszej praktyce klinicznej, jest wynikiem
wystąpienia jednego z czynników pierwotnego wyparcia: masywnej dekateksji, radykalnej
albo przejściowej, która w nieświadomości pozostawia ślady w postaci „dziur
psychicznych”( „psychical holes”). Te z kolei wypełniane zostają przez rekateksje, które są
wyrazem destrukcyjności, wyzwolonej na skutek osłabienia libidinalnych erotycznych
kateksji. Przejawy nienawiści i następujący po nich proces wynagrodzenia strat to
manifestacje o charakterze wtórnym, w stosunku do centralnej dekateksji pierwotnego obiektu
matki. Można uważać, że ten pogląd modyfikuje nawet technikę analityczną, ponieważ
ograniczenie do interpretacji nienawiści w strukturach opartych o charakterystyki depresji
ogranicza możliwość dotarcia do pierwotnego rdzenia tej konstelacji.
Kompleks Edypa powinien być uważany za podstawową symboliczną
matrycę, do której terapeuci zawsze powinni się odnosić, nawet w przypadkach tak zwanej
regresji pregenitalnej bądź preedypalnej, która wskazuje na związek z aksjomatyczną
triangulacją. Bez względu na to, jak zaawansowana może być analiza dekateksji obiektu
pierwotnego, przeznaczeniem ludzkiej psyche jest mieć zawsze dwa obiekty, nigdy wyłącznie
jeden, bez względu jak daleko sięgamy w rozwoju w naszych próbach zrozumienia istoty
najwcześniejszej struktury psychicznej. To nie oznacza oczywiście, że powinniśmy trzymać
się koncepcji prymitywnego kompleksu Edypa w sposób filogenetyczny, gdzie osoba ojca
byłaby obecna w postaci jego penisa (mam w tym miejscu na myśli koncepcję Melanie Klein
dotyczącą wczesnego kompleksu Edypa, penisa ojca w łonie matki). Ojciec jest obecny
zarówno w matce jak i w dziecku od samego początku. A właściwie obecny jest pomiędzy
matką a dzieckiem. Po stronie matki jest to wyrażone poprzez jej pożądanie osoby ojca, której
realizacją jest dziecko. Po stronie dziecka wszystko to, co obejmuje antycypację trzeciej
osoby za każdym razem, kiedy matka nie jest całkowicie obecna, a jej oddanie dziecku nie
jest ani absolutne, ani całkowite (przynajmniej w przypadku obecnej w dziecku iluzji
odnośnie tych zjawisk, zanim dziecko będzie w stanie mówić o utracie obiektu) jest w
konsekwencji przypisywane obecności ojca.
W tym miejscu mówić można o solidarności, która łączy metaforyczną
utratę piersi, symboliczną mutację stosunku pomiędzy przyjemnością i rzeczywistością –
ustanowionego w konsekwencji jako zasady - z zakazem incestu i podwójną figuracją obrazu
matki i ojca, potencjalnie zjednoczonych w fantazji hipotetycznej pierwotnej sceny, która
dzieje się poza osobą podmiotu. W tej formie scena, w której podmiot odłącza siebie i
ustanawia siebie w sytuacji braku reprezentacji afektywnej, powoduje powstanie fantazji,
będącej produktem „szaleństwa” podmiotu.
Dlaczego wszystko to ma charakter metaforyczny? Uciekanie się do
metafory, która jest czymś bardzo użytecznym w przypadku każdego istotnego elementu
teorii psychoanalitycznej jest w tym miejscu bardzo istotne. W rozdziale 3 zauważyłem, że
istnieją dwie wersje interpretacji freudowskiego zjawiska utraty piersi. Pierwsza ma charakter
teoretyczny i konceptualny, Freud nawiązuje do niej w swoim artykule „Negation” (1925h).
Mówi o tym zjawisku jako o czymś wyjątkowym, natychmiastowym i podstawowym zarazem.
Bez wątpienia jest to coś rozstrzygającego, ponieważ skutki tego wydarzenia dla całości
procesu poznawczego są bardzo ważne. W przypadku drugiej wersji opisanej w artykule „An
Outline of Psychoanalysis” (1940a) Freud przyjmuje pozycję, która ma charakter bardziej

4
opisowy, w sposób, który przypomina bezpośrednią obserwację zachowania niemowlęcia, tak
bardzo obecnie rozpowszechniony. Opowiada o tym zjawisku w sposób nazwijmy to
„narracyjny” pozwalający zrozumieć ten proces jako stopniową ewolucję, która zachodzi krok
po kroku. Ja osobiście uważam, że podejścia teoretyczne i opisowe wykluczają się nawzajem,
podobnie jak percepcja i pamięć wykluczają się wzajemnie w teorii. Przywołanie tej analogii
nie jest jedynie chwytem retorycznym. W całości „teorii”, którą podmiot wypracowuje na
swój temat interpretacja mutacyjna( mutative interpretation) nosi zawsze charakter
retrospekcji. Dopiero w jej następstwie powstaje teoria utraconego obiektu, która wówczas
nabiera charakteru czegoś unikalnego, natychmiastowego, jednorazowego i nieodwracalnego.
Odwołanie się do powyższej metafory jest uzasadnione nie tylko z
diachronicznego punktu widzenia, ale także z perspektywy synchronicznej. Najzacieklejsi
zwolennicy wyznający teorię utraty piersi we współczesnej myśli psychoanalitycznej,
Kleiniści, przyznają obecnie, skromnie chyląc czoła, że pierś jest jedynie słowem
oznaczającym matkę, co niezmiernie cieszy przeciwników myśli kleinowskiej, którzy nader
często „psychologizują” psychoanalizę. Należałoby zatem uznać, że pierś jest tylko metaforą;
pierś, podobnie jak penis, pełni funkcję symboliczną. Bez względu na to, jak dużą
przyjemność sprawia ssanie sutka matki, przyjemność erogenna ma siłę koncentrowania w
sobie wszystkiego innego, co jest związane z matką, nie tylko jej piersi. Także zapachu jej
ciała, dotyku jej skóry, jej wyglądu i tysiąca innych składników, które tworzą obraz matki.
Metonimiczny obiekt stał się metaforą obiektu.
W trakcie czytania ktoś może zauważyć, że autor myśli o stosunku dziecka
do matki jak o czymś podobnym do pełnego miłości stosunku seksualnego, za wyłączeniem
całego skomplikowanego bagażu relacji, który jest oczywiście czymś bardziej złożonym niż
samo włożenie penisa do waginy i przypisywanie wszystkich niepowodzeń z tym związanych
do lęków kastracyjnych.
Myślę, że w tej chwili jest już jasne, że zagłębiając się w całość problemów
związanych z obiektem martwej matki odwołuję się do nich jak do swoistej metafory, bez
względu na to, czy miała miejsce rzeczywista utrata obiektu, czy nie.

Kompleks martwej matki


Kompleks martwej matki jest przejawia się w przeniesieniu. Kiedy pacjent
pojawia się u analityka po raz pierwszy, symptomy, które prezentuje niekoniecznie mają
charakter depresyjny. Zazwyczaj symptomy te reprezentują bardziej lub mniej nasilone
konflikty z bliskimi obiektami. Nierzadko pacjent w trakcie terapii wspomina spontanicznie o
momentach w historii osobistej, przy których analityk myśli, że w danym momencie powinna
u pacjenta wystąpić dziecięca depresja, ale pacjent w ogóle o tym nie wspomina. Ta depresja,
która pojawia się jedynie sporadycznie w historii pacjenta, ujawnia się wyraźnie w
przeniesieniu. Jeśli chodzi o klasyczne symptomy neurotyczne, to są one obecne, ale mają
wartość drugorzędną, a nawet jeśli okażą się ważne, to analityk ma poczucie, że analiza ich
genezy nie dostarczy klucza do rozwiązania tego konfliktu.
Przeciwnie, problemy związane z narcyzmem znajdują się na pierwszym
planie, tam, gdzie brane są pod uwagę wymogi ja idealnego(ego ideal) w synergii bądź w
opozycji do superego. Poczucie niemocy jest czymś oczywistym. Niemożność wycofania się
z sytuacji konfliktowej, niemożność odczuwania miłości, rozwijania talentów, powiększania
zasobów, a jeśli nawet do tego dochodzi to prowadzi to do braku satysfakcji z osiągniętych
wyników.
W procesie analizy w przeniesieniu, czasem bardzo szybko, czasem dopiero
po latach trwania analizy, występuje szczególny rodzaj depresji. Analityk ma poczucie braku
zgodności pomiędzy depresją przeniesieniową – wyrażenie, które stworzyłem specjalnie na tę
okazję, aby przeciwstawić to zjawisko nerwicy przeniesieniowej – a zachowaniem poza

5
analizą, tam, gdzie depresja się nie ujawnia, bo nic nie wskazuje na to, że otoczenie jasno je
postrzega, a co nie przeszkadza ludziom z otoczenia pacjenta cierpieć z powodu jakości
relacji, które on z nimi tworzy.
Depresja przeniesieniowa wskazuje na powtórzenie depresji dziecięcej,
której cechy charakterystyczne powinny zostać omówione.
Nie chodzi w tym przypadku o utratę realnego obiektu, problem
rzeczywistej separacji z obiektem, który mógł opuścić pacjenta nie jest istotną kwestią w tym
miejscu. Taki fakt mógł zaistnieć, ale nie wpływa on na powstanie kompleksu martwej matki.
Istotną cechą tego rodzaju depresji jest fakt, że zachodzi ona w obecności
obiektu, który sam pogrążony jest w żałobie. Matka z jakiegoś powodu jest przygnębiona.
Czynniki, które mogą doprowadzić do powstania depresji są bardzo różne. Oczywiście może
być to utrata ważnej osoby: dziecka, rodzica, bliskiego przyjaciela albo innej osoby znaczącej
dla matki. Ale może to być również smutek wywołany oszustwem, który powoduje powstanie
narcystycznej rany: niepowodzenia we własnej rodzinie, bądź w domu rodzinnym, związek z
ojcem, który zaniedbuje matkę, poniżenie. W każdym z tych przypadków smutek matki i
zanik zainteresowania dzieckiem wysuwają się na pierwszy plan.
Warto podkreślić tutaj, że najbardziej traumatyczną okolicznością jest
wczesna śmierć dziecka, kwestia, w której zgadzają się wszyscy autorzy. Istotna zwłaszcza
jest jej przyczyna, która pozostaje całkowicie ukryta, a przejawy, dzięki którym dziecko
mogłoby ją poznać i uzyskać odpowiednią na jej temat wiedzę są skrywane. Chodzi tutaj o
poronienie, którego historia musi zostać odtworzona w trakcie terapii z delikatnych aluzji,
będących oczywiście tworem hipotetycznym, w pewien sposób odnoszącym się do tego, co
wyrażone jest w materiale klinicznym i co może być przypisane do wcześniejszych stadiów
historii pacjenta.
To, co wówczas następuje, to gwałtowna zmiana obrazu matki, która ma
charakter zaiste mutacyjny. Do tego momentu w pacjencie obecna jest autentyczna witalność,
która zostaje powstrzymana w sposób nagły, a następnie zostaje przytrzymana w tym samym
miejscu, co świadczy o wcześniejszej bogatej i szczęśliwej relacji z matką. Dziecko czuło się
kochane, niezważające na ryzyko, które założone jest w każdej szczęśliwej relacji. Zdjęcia
małego dziecka w albumie rodzinnym przedstawiają je jako wesołe, pełne życia,
zainteresowania, pełne potencjału, zaś późniejsze ujęcia odzwierciedlają utratę początkowej
radości. Patrzący odnosi wrażenie, ze wszystko to się skończyło, w sposób podobny do tego,
w jaki zniknęły starożytne cywilizacje, a historycy na próżno szukają źródeł tragedii, mówiąc
o trzęsieniu ziemi, które spowodowało śmierć, zniszczenie pałacu, świątyni, budynków i
mieszkań. Tutaj tragedia ogranicza się do zimnego jądra (cold core). Nieszczęście w końcu
zostaje zażegnane, ale pozostawia znaczny ślad na erotycznym obsadzeniu danego pacjenta.
Zmiana w życiu psychicznym, w momencie nagłej żałoby matki-kiedy
zostaje ona oderwana od dziecka , doświadczana jest przez dziecko jako swoista katastrofa,
ponieważ bez żadnego sygnału ostrzegawczego miłość zostaje utracona w sposób gwałtowny
i jednorazowy. Nie trzeba w tym miejscu przytaczać długiego opisu traumy narcystycznej,
którą powoduje ta zmiana. Należy jednak podkreślić, że doprowadza ona do przedwczesnego
rozczarowania i ciągnie za sobą nie tylko utratę miłości, ale także utratę znaczenia( loss of
meaning), ponieważ dziecko nie uzyskuje żadnego wyjaśnienia na temat tego, co zaszło.
Oczywiście znajdując się w centrum wszechświata matczynej miłości, dziecko interpretuje to
oszustwo jako konsekwencje odczuwania popędów w stosunku do obiektu. Będzie to miało
szczególnie poważne następstwa, kiedy dziecko w tym samym czasie odkryje istnienie
trzeciej osoby, ojca, a to nowe przywiązanie będzie interpretowane przez dziecko jako powód
braku zainteresowania ze strony matki. W każdym razie następuje wówczas przedwczesna i
niestabilna triangulacja. W każdym z przypadków wycofanie matczynej miłości zostaje
wytłumaczone przywiązaniem matki do ojca i wycofanie to może spowodować wczesne i

6
wyjątkowo silne przywiązanie do ojca, który będzie postrzegany jako wybawca w konflikcie
zachodzącym pomiędzy matką a dzieckiem. W rzeczywistości ojciec najczęściej nie
odpowiada na zmartwienie dziecka. Pacjent tkwi zatem pomiędzy martwą matką a
niedostępnym ojcem albo dlatego, że ojciec jest zmartwiony stanem matki i nie niesie
pomocy dziecku, bądź dlatego, że pozostawia parę dziecko – matka, aby dać sobie radę z tą
sytuacją samodzielnie.
Po tym, jak dziecko bezskutecznie próbuje reparować matkę, która jest
zaabsorbowana własną żałobą, co sprawia, że zaczyna zdawać sobie sprawę, jak bardzo jest
bezsilne, po doświadczeniu utraty miłości matki i w obliczu zagrożenia utratą samej matki, po
próbach zwalczania lęku na wiele możliwych sposobów, w tym poprzez bezsenność,
pobudzenie i lęki nocne, ego dziecka rozwija różnorodne obrony innego rodzaju.
Pierwsze i najważniejsze jest wyjątkowe zjawisko obejmujące dwa aspekty:
dekateksję obiektu matki i nieświadomą identyfikację z martwą matką. Dekateksja, która ma
zasadniczo charakter afektywny, ale też reprezentatywny, zakłada psychiczne morderstwo
obiektu, któremu nie towarzyszy nienawiść. Zrozumiałym staje się, że cierpienie matki
uniemożliwia powstanie jakiejkolwiek nienawiści, która mogłaby naruszyć jej obraz w
większym stopniu.
Nie należy sądzić, że w trakcie tej operacji dekateksji obrazu matki bierze
udział jakakolwiek instynktowna destruktywność. Rezultatem tego zdarzenia jest powstanie
dziury w fakturze relacji z obiektem matki, co jednak nie wpływa na istnienie otaczających
kateksji. Żałoba matki modyfikuje jej podstawy relacji z dzieckiem, co do którego odczuwa
brak możliwości dalszego odczuwania miłości, ale które kocha w dalszym ciągu, co znajduje
wyraz w kontynuacji opieki nad nim. Jednak, jak to się mówi, matka „nie wkłada w to
serca”( „her heart is not in it”).
Innym aspektem dekateksji jest pierwotny sposób identyfikacji z obiektem.
Taka identyfikacja odzwierciedlająca jest czymś niemal koniecznym, po tym jak reakcje
komplementarności (sztuczna radość, pobudzenie) zawodzą. Ta reaktywna symetria jest
jedynym sposobem na odtworzenie związku z matką – możliwe, że można to osiągnąć przy
pomocy współczucia. Tak naprawdę nie występuje tu żadna kompensacja, dochodzi jedynie
do mimikry, która ma doprowadzić do utrzymania relacji z obiektem (którego nie można
utrzymać), a dochodzi do tego nie poprzez naśladowanie obiektu, ale poprzez stanie się
obiektem. Ta identyfikacja, będąca z jednej strony warunkiem ponownego połączenia się z
obiektem, a z drugiej strony zakonserwowaniem go na kanibalistyczną modłę, ma od samego
początku charakter nieświadomy. To odróżnia ten proces od dekateksji, która staje się czymś
nieświadomym w późniejszych fazach procesu, ponieważ w tym drugim przypadku
wycofanie ma charakter odwetowy, jest to usiłowanie pozbycia się obiektu, natomiast
identyfikacja powstaje niezależnie, nieświadomie w stosunku do ego i wbrew woli pacjenta.
W tym miejscu widać odrębność tego zjawiska.
W dalszej relacji z obiektem, pacjent, który jest ofiarą przymusu
powtarzania, aktywnie zastosuje dekateksję obiektu, który rozczarowuje, powtarzając stary
mechanizm obronny, ale pozostanie całkowicie nieświadomy własnej identyfikacji z martwą
matką, z którą wówczas się jednoczy, aby doprowadzić do rekateksji po traumie.
Kolejna kwestia, to jak wspomniałem, utrata poczucia znaczenia.
„Konstrukcja” piersi, którą powoduje zasada przyjemności, i która jest jej celem i gwarantem,
załamuje się nagle i bez powodu. Nawet jeśli wyobrazimy sobie sytuację odwrotną, gdy
podmiot za pomocą negatywnej megalomanii przypisze całą odpowiedzialność za nagłą
zmianę sobie, to nadal istnieje ogromna dysproporcja pomiędzy winą, którą pacjent sobie
przypisuje, a intensywnością matczynej reakcji. W najgorszym przypadku może obwiniać
siebie ze względu na swój sposób bycia, a nie ze względu na jakieś zakazane pragnienie,
ponieważ tak naprawdę to jego istnienie zostaje zakazane.

7
Ta pozycja, która zakłada pragnienie dziecka dotyczące jego własnej
śmierci powstałe w wyniku odczuwania niemożności wyrzucenia niszczącej agresji na
zewnątrz, co z kolei powodowane jest pragnieniem ochrony reprezentacji obiektu matki i
prowadzi do tego, że dziecko zaczyna szukać odpowiedzialnego za zły nastrój matki, nawet
jeśli miałby to być kozioł ofiarny. Odpowiednia do tego jest postać ojca. Ma wówczas
miejsce, o czym już mówiłem, sytuacja wczesnej triangulacji, ponieważ matka, dziecko oraz
nieznany obiekt odpowiedzialny za matczyny smutek są obecne w tym samym czasie.
Nieznany obiekt i ojciec zostają wówczas połączeni w oczach dziecka, co powoduje
powstanie przedwczesnego kompleksu Edypa.
Cała ta sytuacja, powstała na skutek utraty poczucia znaczenia prowadzi do
powstania wtórnych mechanizmów obronnych, takich jak:
Uwolnienie wtórnej nienawiści, która nie jest ani pierwotną, ani fundamentalną nienawiścią,
odwołuje się ona do życzeń regresyjnych dotyczących inkorporacji, ale także cech analnych,
które zabarwione są maniakalnym sadyzmem i dotyczą dominacji, brudzenia, działań
odwetowych w stosunku do obiektu itd.
Powstania ekscytacji o charakterze autoerotycznym podczas poszukiwania czysto
zmysłowych doznań, zadowolenia czerpanego z kontaktu organów, bez czułości, którym
niekoniecznie towarzyszą fantazje sadystyczne, ale którym towarzyszy powściągliwość w
przejawianiu uczuć wobec obiektu. To podstawa powstania histerycznych identyfikacji.
Następuje przedwczesna dysocjacja pomiędzy ciałem a duszą, jak również pomiędzy
zmysłowością i czułością, ma miejsce blokowanie miłości. Pacjent szuka obiektu ze względu
na jego zdolność do uwolnienia izolowanego uczucia przyjemności związanej ze strefą
erogenną, ale bez doświadczania wspólnie dzielonej przez dwa obiekty radości, które są mniej
lub bardziej połączone.
Ostatecznie i przede wszystkim następuje poszukiwanie struktur
znaczeniowych wczesnego rozwoju fantazmatycznych i intelektualnych zdolności ego.
Powstanie przymusu zabawy, która nie jawi się jako potrzeba czy wolność, ale jako przymus
wyobrażania sobie, podobnie jak rozwój intelektualny zawiera się w przymusie myślenia.
Działanie i wynagradzanie poniesionych strat współwystępują w tym miejscu i służą temu
samemu: zdolności do wytrzymania rozpaczy z powodu utraconej piersi. Tworzą następnie
doczepianą pierś, fragment poznawczego tworzywa, która ma za zadanie maskować dziurę
powstałą w rezultacie dekateksji, podczas gdy wtórna nienawiść i pobudzenie erotyczne
występują na skraju otchłani pustki.
Poddana nadmiernej kateksji zdolność intelektualna zdecydowanie zawiera
sporą dawkę projekcji. W przeciwieństwie do powszechnie panującej opinii, projekcja nie
zawsze jest jedynie błędnym sposobem myślenia. Może nim być, ale niekoniecznie. To, co
definiuje projekcję, to nie błędny czy prawdziwy charakter tego, co jest wyprojektowywane,
ale pochodzące z wnętrza działanie, które polega na przenoszeniu materiału na zewnątrz
obiektu, badanie, nawet zgadywanie, co musi zostać odrzucone bądź obalone. Dziecko
doświadczyło okrutnej zależności od nastrojów matki, dlatego następnie poświęca swoje siły
na zgadywanie bądź oczekiwanie pewnych działań.
Kompromisowa jedność ego, które od tej pory zawiera w sobie swoistą
dzirę, zaczyna realizować się na poziomie fantazji, co powoduje wyrażanie siebie za pomocą
twórczości artystycznej albo na poziomie poznawczym za pomocą wysoce sprawnych
intelektualizacji. Oczywistym jest, że podmiot próbuje zapanować w ten sposób nad sytuacją
traumy. Ale wszystkie próby tego rodzaju narażone są prędzej czy później na porażkę. Nie
wynika ona z tego, że wszystkie te procesy zastępują właściwe działania. Te przedwczesne
wyidealizowane sublimacje są wynikiem niedojrzałych bądź przedwcześnie dojrzałych
formacji psychicznych, ale nie widzę powodu, poza naginaniem istoty tych zjawisk do
normatywnej ideologii, dla podważania ich autentyczności. Porażka wynika z czego innego.

8
Sublimacje okazują się niezdolne do odegrania stabilizującej roli w ekonomii psyche,
ponieważ podmiot nadal pozostaje narażony na zranienie w pewnych aspektach odnoszących
się do jego życia miłosnego. Stara rana odnowi się w tym miejscu na pewnym etapie i dojdzie
do zmartwychwstania postaci martwej matki, która przez cały okres krytyczny będzie
pozostawać na pierwszym planie, co doprowadzi do upadku wszystkich osiągnięć powstałych
na skutek sublimacji, które nie zostaną jednak całkowicie zniszczone, jedynie okresowo
zablokowane. Czasem to miłość prowadzi do ponownego obudzenia się mechanizmów
sublimacyjnych pacjenta, czasem te mechanizmy prowadzą do uwolnienia uczucia miłości.
Obydwa zjawiska mogą łączyć się w działaniach nakierowanych na ozdrowienie, ale wkrótce
dochodzi do zniszczenia potencjału, jeśli pacjent nie pozbędzie się kateksji potrzebnych do
długotrwałej relacji z obiektem i pozwalających na głębokie zaangażowanie się, wskazujące
na troskę o drugą osobę. Dlatego w takiej sytuacji następuje albo nieuchronne rozczarowanie
obiektem, albo rozczarowanie ego, które postanawia zakończyć to doświadczenie,
doprowadzając do uczucia bezsilności i porażki. Pacjent czuje brak wyjścia ze swojej sytuacji,
czuje, że śmierć martwej matki trwa bezustannie i że jest więźniem tego procesu. Ból, to
narcystyczne uczucie, powraca znowu. Ból, który istnieje na skraju rany, zabarwia wszystkie
możliwe kateksje, wypełniając sobą uczucie nienawiści, podniecenie erotyczne, utratę piersi.
Doświadczając bólu psychicznego niemożliwym jest kochać lub nienawidzić, nie można
osiągnąć stanu radości, poza radością masochistyczną, nie można też swobodnie myśleć.
Uczuciu temu towarzyszy jedynie świadomość zniewolenia, które pozbawia ego jego
właściwości i tworzy z niego wyalienowaną, nieuformowaną postać.
Ścieżka rozwoju podmiotu prowadzi do poszukiwań nie dającego się
zintrojektować obiektu, którego nie można następnie utracić. Oczywiście ego pacjenta nie
może zaakceptować takiej introjekcji, co jest wynikiem obsadzenia przez martwą matkę. W
rzeczywistości obiekty takiego pacjenta cały czas pozostają na granicy jego ego, nie są
całkowicie zintrojektowane, ale też częściowo pozostają w jego strukturach( nie całkiem
wenątrz i nie całkiem poza). A to dlatego, że znaczna część ego zajęta jest w dalszym ciągu
przez postać martwej matki.
Przez długi czas terapia takich pacjentów będzie opierała się o badanie
podstawowych klasycznych konfliktów: kompleksu Edypa, fiksacji pregenitalnych, analnych
i oralnych. Represja bazująca na dziecięcej seksualności czy agresji będzie interpretowana
bez końca. Może dojść do pewnego względnego postępu. Ale to raczej nie przekona analityka,
nawet jeśli pacjent sam będzie mówił o tym, co wywołało jego zadowolenie i satysfakcję z
wykonanej pracy.
W rzeczywistości cała praca analityczna będzie poddawana ciągłemu pasmu
porażek, gdzie cały proces prędzej czy później będzie powracał do punktu wyjścia, do
momentu, gdzie pacjent dojdzie do wniosku, że nie może sam siebie dłużej oszukiwać, a
obiekt przeniesienia, analityk, nie spełnia jego oczekiwań, bez względu na mające miejsce
wszystkie wspierające działania i włączanie pomocniczych obiektów, które potęgują
pozostawanie w oddaleniu od rdzenia centralnego konfliktu.
W trakcie takich procesów prędzej czy później dochodziłem do wniosku, że
pozostawałem głuchy na pewne dyskursy, które moi pacjenci chcieli, abym odkrył
samodzielnie. Pod tymi wiecznymi skargami na brak ciepła i surowość matki widziałem
defensywną rolę tych komentarzy, służącą za obronę przed intensywnym homoseksualizmem.
Kobiecym homoseksualizmem w przypadku obydwu płci, ponieważ u chłopców to kobieca
część osobowości psychicznej wyraża się poprzez poszukiwanie rodzicielskiej kompensacji.
Ale cały czas zadawałem sobie pytanie, dlaczego ta sytuacja miała miejsce przez tak długi
czas. Moja niemożność słyszenia odnosiła się do faktu, że pod skargami dotyczącymi działań
matki widoczny był cień związany z jej nieobecnością. Badanie dotyczące osoby X związane
było z postacią matki, która zajęta była albo sobą, albo czymś innym; pozostawała ona

9
nieosiągalna i zawsze smutna. Cicha matka, nawet jeśli miała w zwyczaju dużo mówić. W
obecności dziecka zwykle pozostawała nieczuła, nawet jeśli zwracała się do dziecka w
karzący sposób. To pomagało mi wyobrazić sobie całą tę sytuację pod zupełnie innym kątem.
Martwa matka zabrała ze sobą w procesie dekateksji, której była obiektem,
znaczną część miłości, którą była obsadzona zanim nastąpiła jej depresja: wygląd, ton jej
głosu, jej zapach, pamięć o jej pieszczotach. Utrata psychicznego kontaktu spowodowała
wyparcie z pamięci śladów jej dotyku. Została pogrzebana za życia, ale jej nagrobek zniknął.
Dziura, która powstała w jego miejscu sprawiła, że uczucie samotności stało się nie do
zniesienia, jak gdyby podmiot narażony był na utonięcie w jej otchłani. W tym kontekście
pojęcie holdingu, o którym pisał Winnicott nie wyjaśnia uczucia otumaniającego upadku,
którego doświadcza wielu pacjentów. Moim zdaniem ma to większy związek z
doświadczaniem psychicznego zawodu, co dla psyche mogłoby być tym, czym jest dla ciała
stan omdlenia. Obiekt zostaje odcięty a jego ślady zostają utracone w procesie dekateksji,
kiedy to miała miejsce identyfikacja pierwotna z martwą matką, która przekształciła
identyfikację pozytywną w negatywną, czyli identyfikację z dziurą powstałą wskutek
dekateksji (a nie identyfikacją z obiektem) i w pustkę, która zostaje zapełniona afektywną
halucynacją martwej matki w momencie, gdy tylko nowy obiekt próbuje dostać się do tej
przestrzeni.
Wszystko to tworzy się wokół ego specyficznego jądra i służy potrójnemu celowi:
- utrzymaniu ego przy życiu: poprzez nienawiść stosunku do obiektu, poprzez poszukiwania
ekscytującej przyjemności, poprzez poszukiwanie znaczenia
- reanimację martwej matki, wzbudzenie jej zainteresowania, odwrócenie jej uwagi, ponowne
wzbudzenie jej chęci życia, sprawienie, aby śmiała się i cieszyła się
-rywalizacja z obiektem jej żałoby w procesie wczesnej triangulacji
Ten typ pacjentów sprawia terapeutom wiele problemów technicznych,
których nie będę tutaj omawiał. W tym miejscu odsyłam czytelnika do mojego artykułu
dotyczącego milczenia analityka (Green, 1979). Obawiam się, że cisza terapeuty w tkich
sytuacjach zdecydowanie wzmacnia przeniesienie głębokiej żałoby w stosunku do matki.
Dodam ponadto, że nie wierzę, że kleinistowskie techniki systematycznej interpretacji
destrukcyjności są w tych przypadkach pomocne. Z drugiej strony, podejście Winnicotta,
wyrażone w jego artykule „The use o fan object and relating through identification (Winnicott,
1971b)” wydaje mi się podejściem odpowiednim. Ale obawiam się, iż Winnicott w pewien
sposób nie docenia znaczenia fantazji seksualnych, zwłaszcza w pierwszej fazie, do czego
wrócę później.

Zamrożona miłość i jej meandry: pierś, kompleks Edypa i scena pierwotna

Poczucie ambiwalencji jest fundamentalną cechą kateksji u pacjentów z


depresją. Jak wygląda to w przypadku kompleksu martwej matki? Powyższy opis afektywnej
i reprezentatywnej dekateksji, w wyniku której powstaje uczucie nienawiści jest niepełny. To,
co przede wszystkim należy zrozumieć odnośnie opisywanej przeze mnie struktury, to fakt, że
niezdolność do odczuwania miłości jest pochodną uczucia ambiwalencji i przeciążenia
nienawiścią; tak więc to, co wysuwa się na pierwszy plan, to miłość zamrożona przez
dekateksję. Obiekt pozostaje zahibernowany, jak gdyby został zakonserwowany w zimnie. Ta
operacja pozostaje nieuświadomiona ze strony pacjenta, ponieważ dekateksja jest
wycofaniem kateksji, która zachodzi w przedświadomości. Represjonowana nienawiść jest
wynikiem instynktowej dyfuzji, która ma charakter uwalniający, a przez to łagodzący kateksje
erotyczno – libidinalne, które w konsekwencji uwalniają kateksje destruktywne. Poprzez
wycofywanie tych kateksji podmiot uważa, że wprowadził je z powrotem do struktur ego, w
wyniku chęci bycia zdolnym do ulokowania ich w innym obiekcie, zastępczym, ale

10
jednocześnie ignoruje wszystko to, co pozostało i oddzieliło jego miłość do obiektu, które
zostały poddane pierwotnemu stłumieniu. Na poziomie świadomym podmiot wierzy, że chłód
emocjonalny jest niewłaściwy, że rozbudzenie miłości będzie możliwe przy nadarzającej się
okazji. Uważa, że jest zdolny do zaangażowania uczuciowego w stosunku do innego obiektu,
jeśli obiekt okaże się przyjazny i pacjent poczuje, że jest przez niego kochany i akceptowany.
Myśli, że obiekt pierwotny nie ma już dla niego znaczenia. W rzeczywistości pacjent nie
będzie w stanie odczuwać miłości, nie tylko ze względu na odczuwaną ambiwalencję, ale
również dlatego, ze jego miłość nadal będzie „złożona” w obiekcie martwej matki. Podmiot
jest bogaty, ale nie jest w stanie się tym bogactwem dzielić, bez względu na własne chęci,
ponieważ to dzielenie się nie przynosi mu radości.
W procesie przeniesienia seksualizacja obronna, która miała miejsce do tej
pory, i która zawsze obejmowała intensywną pregenitalną satysfakcję i dużą wydajność
seksualną ulega gwałtownemu zatrzymaniu, a pacjent uświadamia sobie, ze jego życie
seksualne stało się uboższe albo prawie w ogóle nie istnieje. Jego zdaniem nie wynika to z
powstrzymywania się czy z utraty chęci, po prostu nikt nie wzbudza jego pożądania, a jeśli
wzbudza, to pacjent nie jest w stanie wzbudzić zainteresowania tej osoby. Głębokie,
zaangażowane i zróżnicowane życie seksualne nie przynosi już pacjentowi satysfakcji.
Wstrzymana zdolność dawania miłości powoduje, że pacjenci będący
więźniami w królestwie martwej matki mogą jedynie pretendować do autonomii. Dlatego
samotność, która powodowała lęk i której pacjent unikał zmienia znak. Z „ujemnej”
przekształca się w sytuację „dodatnią”, czyli pozytywną. Teraz pacjent szuka samotności,
zagnieżdża się w niej. Staje się swoją własną matką, ale jednocześnie jest więźniem jej
ekonomii przetrwania. Uważa, że pozbył się martwej matki. Ale ona jedynie pozostawia go w
spokoju, na dodatek w takim stopniu, w jakim sama jest w spokoju pozostawiona. Dopóty nie
ma kandydata do tronu może ona pozostawić swe dziecko przy życiu, zapewniając sobie w
ten sposób wyłączność do jego niedostępnej miłości.
To zimne jądro parzy niczym lód i w podobny sposób otumania, ale dopóki
pozostaje zimnym, miłość jest czymś niedostępnym. To nie są jedynie czcze metafory. Tacy
pacjenci skarżą się na odczuwanie zimna nawet podczas największych upałów. Pacjenci ci są
zimni pod powierzchnią skóry, chłód obecny jest w ich kościach, pod swoim całunem
odczuwają ciągle cmentarny dreszcz. Wszystko to powoduje, że jądro miłości zamrożonej
przez martwą matkę nie pozwala na przejawy wewnętrznej ewolucji w kierunku kompleksu
Edypa, tak aby fiksację udało się w końcu przezwyciężyć. Tacy pacjenci mogą mieć całkiem
udane życie zawodowe, pobierają się i mają dzieci. Przez jakiś czas wydaje się, że wszystko
jest w porządku. Ale wkrótce dochodzi do powtórzenia konfliktu, co powoduje odwrócenie
dwóch najważniejszych aspektów życia - pracy i miłości – w porażkę. Życie zawodowe,
nawet jeśli głęboko absorbujące, zaczyna rozczarowywać, stosunki w małżeństwie prowadzą
do poważnych zaburzeń w miłości, życiu seksualnym i wyrażaniu uczuć. Tego brakuje w
relacji w największym stopniu. W każdym w tych wypadku dochodzi do wczesnego przejawu
kompleksu martwej matki. Życie seksualne może zostać zachowane, ale tylko do pewnego
stopnia. Miłość nie daje nigdy pełnej satysfakcji. W najgorszym wypadku jest ona
praktycznie nieosiągalna, w najlepszym jest zwykle okaleczona lub jej ekspresja jest
powstrzymywana. Nie można nigdy sobie pozwolić na „za dużo”, bez względu na to, czy
chodzi o miłość, przyjemność, czy radość. Z drugiej strony funkcja rodzicielska jest
„przeinwestowana”. Ale ta funkcja pozostaje bardzo często pod silnym wpływem narcyzmu:
dzieci są kochane pod warunkiem, że spełniają narcystyczne cele rodziców, których nie udało
im się samodzielnie osiągnąć.
Tak więc jeśli pacjentowi uda się osiągnąć stadium, w którym przejawia się
kompleks Edypa, a nawet jeśli uda mu się to stadium przejść, to kompleks martwej matki
nadaje

11
temu okresowi szczególnie dramatyczny charakter. Fiksacja na obrazie matki powoduje, że
dziewczynka nie będzie w stanie poddać kateksji obrazu ojca bez obawy, że utraci miłość
matki, a jeśli miłość wobec ojca jest głęboko skrywana, to bez uniknięcia przeniesienia części
projekcji wobec matki na obraz ojca. To nie jest wówczas martwa matka, ale jej
przeciwieństwo, matka falliczna, której strukturę starałem się opisać w poprzednich
artykułach (Greek, 1968). Chłopiec projektuje podobne wyobrażenie na matkę, podczas gdy
ojciec jest obiektem pragnień homoseksualnych, co nie jest szczególnie strukturalizujące, ale
sprawia, że ojciec staje się osobą nieosiągalną, podobnie nieznaczącą, zmęczoną, przeciążoną
ze strony fallicznej matki. We wszystkich przypadkach następuje regresja do fazy analnej. W
tej fazie następuje nie tylko regresja z fazy edypalnej, ale podmiot broni się także przed
regresją do fazy oralnej, do czego często prowadzi kompleks martwej matki, ponieważ
kompleks martwej matki i utrata piersi potęgują się nawzajem. Podmiot może też
wykorzystywać rzeczywistość w charakterze obrony, a to dlatego, że czuje potrzebę
trzymania się wszystkiego tego, co uznawane jest za rzeczywiste i niedomknięte przez żadną
projekcję, ponieważ ciężko mu odróżnić fantazję od rzeczywistości, a w co wkłada dużo
wysiłku. Fantazja musi pozostać jedynie fantazją, co oznacza, że w pewnym stopniu dochodzi
do negacji rzeczywistości psychicznej. Kiedy dochodzi do zestawienia rzeczywistości i
wyobrażeń, pojawia się silny lęk. Dochodzi do przemieszania subiektywizmu z
obiektywizmem, co powoduje, że podmiot może wpaść w stan psychozy. Za wszelką cenę
musi zostać zachowany porządek poprzez strukturalizowanie odniesień analnych, co pozwala
na powstanie rozszczepienia, które z kolei pozwala na dalsze funkcjonowanie. Można
powiedzieć, że psychoanalityk pozwala pacjentowi zrozumieć innych lepiej, niż samego
siebie. Stąd wynika silne rozczarowanie procesem terapii, mimo, że jest ono silnie obsadzone,
zazwyczaj jednak głównie narcystycznie.
Martwa matka po raz drugi nie chce umrzeć. Bardzo często analityk
tłumaczy sobie: „Tym razem się udało, staruszka naprawdę już odeszła, on lub ona będzie w
stanie żyć dalej, a ja złapię trochę oddechu.” Wtedy dochodzi do małej traumatyzacji w
procesie przeniesienia, bądź w życiu, co nadaje obrazowi matki odrobiny witalności. Obraz
matki jest niestety tysiącgłową hydrą, a analityk wierzy, że udało mu się ją pokonać za
pierwszym podejściem, podczas gdy zaledwie jedna z jej głów została odcięta. Gdzie jest
zatem szyja tego potwora?
Przyzwyczajenie nakazuje zejście do najniższego poziomu i skupienie się na
pierwotnej piersi. Ale jest to błąd, nie znajdziemy tutaj pierwotnego wyobrażenia. Wynika to
z faktu, że jest to związek z wtórnym obiektem w sytuacji edypalnej, który wstecznie ujawnia
kompleks, odnoszący się do pierwotnego obiektu, matki. Nie następuje to jednak poprzez
atakowanie relacji oralnej, w taki sposób, aby móc zrozumieć jądro tego kompleksu.
Rozwiązanie można znaleźć w pierwowzorze kompleksu Edypa, w symbolicznej matrycy,
która pozwala na jego powstanie. Wtedy kompleks martwej matki odkrywa przed nami swój
sekret – jest to fantazja o scenie pierwotnej.
Współczesna analiza wydaje się rozumieć to zjawisko i wiele czynników na
to wskazuje, że jeśli kompleks Edypa pozostaje nie dającą się obejść strukturą odniesienia, to
czynników determinujących jego powstania nie należy doszukiwać się w fazach oralnej,
analnej czy fallicznej, bo patrząc na to pod kątem odniesień realnych to oralność, analność i
falliczność zależą od relacji tylko w części opartych na rzeczywistym obiekcie, ani w
fantazjach dotyczących ich struktury, a la Klein, ale w izomorficznej fantazji dotyczącej
kompleksu Edypa – o pierwszym zdarzeniu. Podkreślam znaczenie tej fantazji, aby uwypuklić
różnice pomiędzy jej opisem w moim artykule a podejściem Freuda zawartym w pracy „Wolf
Man” (Freud, 1918), gdzie w przeciwieństwie do Junga Freud próbuje dowieść jej
rzeczywistego charakteru. Uważam, za istotne w przypadku sceny pierwotnej nie to, że
podmiot był jej świadkiem, ale to, że miała ona miejsce pod jego nieobecność.

12
W naszym przypadku fantazja o scenie pierwotnej ma ogromne znaczenie.
W tym miejscu spotykają się istota rzeczy i ich struktura, co wprowadza do naszych rozważań
dwa obiekty, a podmiot będzie musiał skonfrontować się ze wspomnieniami dotyczącymi
martwej matki. Te wspomnienia zostały wyparte za pomocą dekateksji. Pozostają, jeśli mogę
się tak wyrazić w zawieszeniu, podmiot zaś zachowuje jedynie bardzo mgliste wspomnienia z
okresu odnoszącego się do kompleksu. Fantazja o scenie pierwotnej nie tylko powtórnie
obsadza te pozostałości, ale dodaje do nich za pomocą nowych kateksji nowe efekty, które
powodują powstanie kolejnej pożogi, która z kolei rozpala strukturę nadającą kompleksowi
martwej matki odpowiednie znaczenie.
Każde powtórzenie tej fantazji tworzy aktualizację projekcyjną, czyli
projekcję, która ma na celu wyleczenie rany narcystycznej. Przez aktualizację projekcyjną
rozumiem proces, w którym projekcja nie tylko pozbawia podmiot jego wewnętrznych napięć
poprzez wyprojektowanie ich na obiekt, ale także powoduje powstanie ożywionego na nowo
(a nie jedynie jego reminiscencji), powtórzenia właściwego procesu traumatyzującego. Co
dzieje się wówczas z fantazją dotyczącą sceny pierwotnej? Z jednej strony podmiot bierze na
siebie odpowiedzialność za nie dający się pokonać dystans, który oddziela go od matki.
Dystans ten sprawia, że zdaje sobie sprawę z tego, że jego gniew nie jest wstanie doprowadzić
do nawiązania kontaktu z obiektem, w najbardziej radykalnym tego słowa znaczeniu. Z
drugiej strony podmiot ma świadomość, że nie jest w stanie obudzić martwej matki, ani jej
ożywić. Ale w tym wypadku zamiast obwiniać rywala o zniewalanie matki w procesie jej
żałoby, podmiot staje się trzecią stroną, która wbrew oczekiwaniom przejawia zdolność i chęć
przywrócenia życia matce i dostarczenia jej przyjemności płynącej z orgazmu.
W tym miejscu mamy do czynienia z przykrym aspektem tej sytuacji.
Powoduje on reaktywację utraty poczucia narcystycznej omnipotencji i budzi uczucie
bezbrzeżnej libidinalnej niepewności. Oczywiście w odpowiedzi na tę sytuację wystąpią
różne konsekwencje, które mogą pojawiać się w grupach albo pojedynczo:
1. Fantazja ta będzie prześladować podmiot i będzie on odczuwał nienawiść wobec dwóch
obiektów, które tworzą diadę ze szkodą dla podmiotu.
2. Klasyczna scena pierwotna zostanie zinterpretowana jako scena sadystyczna, ale
podstawowym zagadnieniem będzie tutaj cierpienie matki i brak z jej strony orgazmu lub
orgazm wbrew jej woli, do którego zostanie doprowadzona przemocą.
3. Wariacja na temat poprzedniej sytuacji, tzn matka doświadcza orgazmu, staje się okrutna,
zakłamana, rozgrywająca, staje się rodzajem lubieżnego potwora, przypominającego raczej
Sfinksa z mitu o Eypie niż matkę Edypa.
4. Zmienna identyfikacja z dwoma obrazami: z martwą matką, bez względu na to, czy
pozostaje ona w pozycji niezmienionej, czy oddaje się sado-masochistycznemu podnieceniu
erotycznemu i z ojcem, który jest agresorem w stosunku do martwej matki (fantazja o
charakterze nekrofilskim) lub ojcem leczącym matkę za pomocą jedności seksualnej.
Najczęściej podmiot przechodzi od jednej do drugiej fantazji w zależności od nastroju i danej
chwili.
5. Erotyczna, agresywna delibidinizacja sceny pierwotnej, z przewagą intensywnej
aktywności intelektualnej, która powoduje odbudowę struktur narcystycznych w obliczu tych
pełnych zamętu przeżyć. Poszukiwanie znaczenia, (które zostało zagubione zaraz po
uzyskaniu) prowadzi do sformułowania się teorii seksualnej i stymuluje bogatą aktywność
intelektualną, która odbudowuje zranione poczucie narcystycznej omnipotencji poprzez
poświęcenie libidinalnej satysfakcji. Innym wyjściem jest twórczość artystyczna, która jest
podtrzymaniem fantazji o autosatysfakcji.
6. Negacja całej fantazji. Ignorowanie wszystkiego, co odnosi się do relacji seksualnych,
które poddane są silnemu obsadzeniu, co powoduje, że pustka związana z martwą matką i
zamazanie sceny pierwotnej zachodzą równocześnie. Fantazja o scenie pierwotnej staje się

13
centralną osią życia podmiotu i zasłania ona kompleks martwej matki. Rozwija się to w
dwóch kierunkach – kierunkach przód i w tył.
Idąc do przodu, podmiot oczekuje wystąpienia kompleksu Edypa, który
zostanie przeżyty zgodnie ze schematem obron wobec lęku wywoływanego przez scenę
pierwotną. Trzy czynniki antyerotyczne, tzn. nienawiść, homoseksualizm i narcyzm połączą
się w swoich skutkach, przez co kompleks Edypa zostanie odwrotnie ustrukturalizowany.
Działając regresywnie, relacja wobec piersi staje się obiektem radykalnej
reinterpretacji. Nabiera to znaczenia w kontekście retrospekcji. Głęboka żałoba wobec
martwej matki odnosi się do obiektu piersi, która powierzchownie jest obsadzona niszczącymi
projekcjami. W rzeczywistości nie tyle chodzi tutaj o złą pierś, która nie karmi, co o pierś,
która nawet jeśli karmi, to jest piersią nieobecną, pogrążoną w nostalgii za relacją, która
wywołuje smutek, piersią, która nie jest ani pełna, ani napełniająca. W wyniku tego następuje
rekateksja szczęśliwej relacji wobec piersi, która istniała do momentu powstania kompleksu
martwej matki. Tym razem jest ona naznaczona groźbą nadchodzącej katastrofy, a jeśli jest to,
jeśli mogę się tak wyrazić, pierś fałszywa, zawarta w obrazie fałszywego self, karmiąca
fałszywe dziecko, to szczęście to może jedynie wabić i wciągać w pułapkę. „Nikt nigdy mnie
nie kochał” – to nowe hasło, którego podmiot będzie się kurczowo trzymał, i które będzie
starał się potwierdzić w przyszłym życiu miłosnym. Widać wyraźnie, że podmiot doświadcza
żałoby, która nie może mieć miejsca, więc metaforyczna utrata piersi nie może z tego powodu
zostać przepracowana. Niezbędnym staje się dodanie precyzji związanej z oralnymi
fantazjami kanibalistycznymi. W przeciwieństwie do tego, co ma miejsce w melancholii, w
tej fazie nie następuje regresja. To, czego podmiot doświadcza przede wszystkim, to
identyfikacja z martwą matką na poziomie relacji oralnej; występują wówczas obrony, które
powstają dlatego, że podmiot boi się albo ostatecznej utraty obiektu, albo pogrążenia się w
poczuciu pustki.
Analiza przeniesienia za pomocą tych trzech pozycji prowadzi do
ponownego odkrycia wczesnego stanu szczęścia, które istniało zanim pojawił się kompleks
martwej matki. To zabiera bardzo wiele czasu i pacjent musi przepracować go wiele razy,
zanim będzie można zauważyć postęp w pracy, tzn zanim głęboka żałoba i jej rezonans w
postaci lęków kastracyjnych pozwolą osiągnąć powtórzenie przeniesieniowe szczęśliwej
rodziny, z matką, która jest szczęśliwa i odczuwa pożądanie wobec osoby ojca. Taki rezultat
oznacza szczęśliwie zakończone przepracowanie rany narcystycznej, która pochłonęła
dziecko w wyniku żałoby przeżywanej przez matkę.

Charakterystyka przeniesienia
Nie mogę poprzestać jedynie na technicznych implikacjach, które powstają
w tych przypadkach, kiedy kompleks martwej matki rozpoznawany jest w procesie
przeniesienia. Takie przeniesienie ma wiele charakterystycznych cech. Pacjent jest bardzo
przywiązany do procesu analizy, bardziej niż do osoby analityka. Nie chodzi o to, że analityk
unika pracy z pacjentem, ale kateksje obiektu przeniesieniowego, mimo tego, że wydają się
reprezentować całą skalę spektrum libidinalnego, są głęboko zakorzenione w różnych
odcieniach zjawisk o naturze narcystycznej. Poza uznaną ekspresją, która powoduje
powstanie afektu, często wyrażanego w bardzo dramatyczny sposób, proces ten może zostać
wyjaśniony za pomocą potajemnej utraty afektu. Dochodzi do racjonalizacji w rodzaju:
„Wiem, że przeniesienie jest tylko fasadą, nie można wszystkiego przeżyć i odtworzyć w
twojej obecności, więc jaki to wszystko ma sens”. Takiej pozycji towarzyszy idealizacja
postaci psychoanalityka albo w celu podtrzymania jego wyobrażenia, albo w celu uwiedzenia
go, wzbudzenia zainteresowania i podziwu.
Uwodzenie ma miejsce w obszarze poszukiwań intelektualnych, w trakcie
poszukiwania utraconego znaczenia, co wzmacnia narcyzm intelektualny i stanowi wspaniały

14
dar dla terapeuty, zwłaszcza kiedy temu działaniu towarzyszy bogata reprezentacja i dar auto-
interpretacji, który silnie kontrastuje z miernymi efektami w tym obszarze w rzeczywistym
życiu pacjenta, które ulega małym modyfikacjom, szczególnie jeśli chodzi o afekt.
Pacjent często przejmuje retoryczny sposób wyrażania się, który opisałem w
artykule dotyczącym narcyzmu (Greek, 1976); chodzi o styl narracyjny. Jego rolą jest
wywołanie poruszenia analityka, wezwanie go na świadka wobec całej symfonii konfliktów
odgrywających się we wnętrzu pacjenta, brzmi on jak dziecko opowiadające matce swój dzień
w szkole przedstawiając tysiące małych dramatów, których doświadczyło po to, by zwrócić
na siebie jej uwagę by mogła ona uczestniczyć w tym, co wydarzyło się podczas jej
nieobecności.
Można w tym miejscu zauważyć, że styl narracyjny nie sprzyja wolnym
skojarzeniom. Podczas tworzenia skojarzeń występuje równocześnie tendencja do cichego
wycofywania się, co wywołuje wrażenie, że wszystko to, co zostało wypowiedziane było
analizą kogoś innego, nieobecnego w trakcie sesji. Podmiot odłącza się, wyłącza się, jak
gdyby nie chciał poddać się ożywiającym emocjom, a nie wspomnieniom. Kiedy zaczyna im
się poddawać, to zaczyna pogrążać się w głębokiej rozpaczy.
W rzeczywistości w procesie przeniesienia mają miejsce dwa znaczące
procesy. Pierwszym z nich jest niemożność oswojenia instynktów. Podmiot nie może pozbyć
się pożądania kazirodczego, a w rezultacie pogodzić się ze smutkiem z powodu straty matki.
Drugi istotny fakt to wystąpienie poczucia pustki w procesie analizy. Oznacza to, że kiedy
analitykowi udaje się dotrzeć do istotnego elementu w nuklearnym kompleksie martwej matki,
podmiot zaczyna odczuwać pustkę, jak gdyby został pozbawiony obiektu chwilowo
chroniącego go przed popadnięciem w obłęd. W rezultacie pod kompleksem martwej matki i
żałobą po jej utracie żarzy się szaleńcza pasja, której częścią jest owa matka. Pozostaje ona na
pozór brakującym obiektem, żałoba wobec którego staje się wyraźnie niemożliwa. Cała
struktura podmiotu koncentruje się na jednej fantazji – karmieniu martwej matki, zachowaniu
jej w stanie ciągłego zabalsamowania. Ponieważ podmiot pragnie być jej gwiazdą polarną,
dzieckiem idealnym, zajmuje miejsce idealnego martwego obiektu; niezwyciężonego,
ponieważ bycie żywym oznacza bycie pełnym wad, ograniczonym i posiadającym granice.
Przeniesienie jest geometryczną przestrzenią, w skład której wchodzą
skondensowane i przemieszczone odbicia fantazji o scenie pierwotnej, kompleksu Edypa i
relacji oralnej, które zbudowane są przy pomocy podwójnej inskrypcji: peryferyjnej,
zewnętrznej i centralnej, opierających się wokół kompleksu martwej matki. To, co zostaje w
tym miejscu utracone, to kontakt z matką. Zostaje on potajemnie utrzymany głęboko w
strukturach psyche, ale wszystkie próby zastąpienia go obiektami zastępczymi skazane są na
porażkę.
Kompleks martwej matki daje analitykowi wybór między dwoma
technicznymi podejściami. Pierwsze z nich to rozwiązanie klasyczne. Niesie ono za sobą
niebezpieczeństwo odtworzenia relacji z martwą matką poprzez stosowanie milczenia.
Obawiam się jednak, że jeśli kompleks ten pozostanie niezauważony, proces analizy stanie się
nudny niczym pogrzeb i będzie mu towarzyszyć iluzja w końcu odkrytego życia libidinalnego.
Drugie podejście, które jest mi znacznie bliższe, to wykorzystanie settingu jako przestrzeni
przeniesieniowej, co sprawi, że wiecznie żywy obiekt analityka, który okazuje swoje
zainteresowanie zostanie obudzony przez pacjenta, co doprowadzi do jego ożywienia i
udzielania skojarzeniowych interpretacji bez konieczności porzucania pozycji neutralnej.
Zdolność do porzucenia iluzji będzie zależała od poczucia pacjenta, na ile został
narcystycznie obsadzony przez analityka. Dlatego niezbędnym jest, aby analityk pozostawał
stale czujnym w stosunku do tego, co mówi pacjent, bez uciekania się do nadmiernie
agresywnych interpretacji. Ale nawiązanie kontaktu, który byłby podtrzymany przez
przedświadomość, bez chodzenia na skróty i wkraczania bezpośrednio w nieuświadomione

15
fantazje jest procesem mało inwazyjnym. I jeśli pacjent wyraża to uczucie, to możliwym jest
pokazanie mu, bez konieczności bycia nadmiernie traumatyzujacym, defensywnej roli tego
uczucia skierowanego przeciwko przyjemności, co powoduje powstawanie lęków.
Jasnym jest, że u źródeł tego konfliktu leży pasywność, w tym wypadku jest
to pasywność bądź upasywnienie jako pierwotna kobiecość, wspólna zarówno dl matki, jak i
dla dziecka. Głęboki żal za martwą matką to wspólny trup ich martwych miłości.
Kiedy analiza zacznie wpływać na życie pacjenta, przynajmniej w jakiś jego
aspektach, zwłaszcza odnośnie kompleksu dziecka identyfikującego się z martwą matką,
zaczynają mieć miejsce dziwne zjawiska. Odzyskana witalność nadal pozostaje więźniem
błędnej identyfikacji. To, co ma miejsce później, nie jest łatwe do zinterpretowania. Dawna
zależność dziecka od matki, z okresu, kiedy niemowlę potrzebuje opieki dorosłego, podlega
inwersji. Od tej pory relacja między dzieckiem i martwą matką zostaje wywrócona na lewą
stronę, jak palce rękawiczki. Uzdrowione dziecko zawdzięcza swoje zdrowie niekompletnej
kompensacji ze strony matki, która pozostaje chora. Tłumaczy to fakt, że od tej pory to
pozycja matki zaczyna zależeć od obiektu dziecka. Moim zdaniem to cos innego niż ruch,
który zwykle opisywany jest jako kompensacja. Ma to mniej wspólnego z działaniem
pozytywnym, które jest przejawem poczucia winy, co po prostu z poświęceniem witalności na
ołtarzu matki poprzez zaprzestanie wykorzystywania nowych zdolności ego po to, by zdobyć
potencjalne przyjemności. Interpretacja, którą podaje się pacjentowi to stwierdzenie, że
wszystko to, co ma miejsce wygląda tak, jakby wszystkie działania pacjenta nakierowane
były na zagospodarowanie analizy możliwościami interpretowania materiału, mniej z
korzyścią dla pacjenta, bardziej dla analityka, jak gdyby to analityk potrzebował pacjenta,
odwrotnie niż miało to miejsce do tej pory.
Jak można wytłumaczyć tę zmianę? Pod manifestującą się pozornie jasną
sytuacją kryje się wampiryczna fantazja. Pacjent zaczyna troszczyć się i karmić swoją zmarłą
matkę, jak gdyby należało to do jego obowiązków. Strażnik grobowca, jedyny właściciel
klucza do sejfu, w tajemnicy pełni funkcję przyszywanego rodzica. Trzyma martwą matkę w
zamknięciu, a ona jest jego własnością. Matka staje się dzieckiem własnego dziecka. To
dziecko ma sprawić, by jej narcystyczne rany zabliźniły się.
W tym miejscu dochodzi do powstania paradoksalnej sytuacji: jeśli matka
pogrążona jest w depresji, jest martwa, to bez względu na to jak bardzo jest uwikłana, jest ona
w pewien sposób obecna w życiu dziecka. Podmiot może się nią opiekować, troszczyć się,
próbować ją uzdrowić. Ale jeśli matka zostanie uzdrowiona, jeśli wróci do życia, to pacjent
traci ją ponownie, ponieważ zostaje przez nią porzucony, zajmuje się własnymi sprawami i
obiektami. W rezultacie dziecko dotyka podwójna strata – matka jest obecna, kiedy jest
martwa i nieobecna, kiedy wraca do życia. Stąd wynika ekstremalna ambiwalencja odnośnie
chęci pacjenta do przywrócenia martwej matki do życia.

Hipotezy metapsychologiczne: zniknięcie obiektu pierwotnego i struktura porządkująca


Współczesna psychoanaliza kliniczna stara się w sposób jak najbardziej
precyzyjny zdefiniować najbardziej prymitywny obraz obiektu matki. W tej kwestii prace
Melanie Klein zawierają zmianę w dotychczasowej teorii, nawet jeśli badaczka
koncentrowała się gównie na obiekcie wewnętrznym, ponieważ była w stanie go
reprezentować, zarówno poprzez analizę struktury psychotycznej dzieci, jak i dorosłych i bez
poświęcania uwagi roli matki w procesie powstawania jej obrazu. Prace Winnicotta to
zaprzeczenie powyższych poglądów. Ale uczniowie Klein nie podzielali poglądów
Winnicotta, dostrzegli potrzebę rozwinięcia jej poglądów na tym polu, zajmował się tym
głównie Bion. Właściwie Melanie Klein ograniczyła się do grupy konstruktów składającej się
z wewnętrznych dyspozycji dotyczących odpowiedniej siły instynktów życia i śmierci

16
obecnych w niemowlęciu, kwestia matki wydała jej się mało istotna. W tej kwestii podążała
tropem Freuda.
Wkład kleinistów to przede wszystkim koncentracja na projekcjach
odnoszących się do złego obiektu. W pewien sposób było to usprawiedliwione zaprzeczeniem
przez Freuda ich autentyczności. Często badacze zwracają uwagę, że Freud zbyt mocno
koncentrował się na obrazie „złej matki”, prezentując niezachwianą wiarę w quasi-idylliczną
więź istniejąca pomiędzy matką a niemowlęciem. Melanie Klein postanowiła zająć się tym
aspektem i podważyć teorię odnoszącą się do częściowego obrazu relacji matka –dziecko.
Przypadki, którymi się zajmowała, opisujące osobowości maniakalno-depresyjne bądź
psychotyczne, zarówno wśród dzieci, jak i rodziców, jedynie przemawiały na korzyść
istnienia takich projekcji. Wiele pozycji opisuje wszechobecną zinternalizowaną pierś, która
grozi dziecku zniszczeniem, fragmentacją, piekielnym okrucieństwem. Relacja
odzwierciedlająca jest jedynym sposobem, który pomaga niemowlęciu przy pomocy projekcji
bronić się przed zagładą. Kiedy faza schizoparanoidalna ustępuje miejsca pozycji depresyjnej,
ma ona jako podstawowa charakterystyka moc aktywnego przerwania działań projekcyjnych.
Fakt, że niemowlę ma wówczas możliwość uświadomienia sobie własnych agresywnych
instynktów, że staje się ono w pewien sposób „odpowiedzialne” za nie powoduje, że dziecko
zaczyna opiekować się obiektem matki, martwić się o nią, obawiać się jej utraty i kieruje
własną agresję na siebie poprzez generowanie archaicznego poczucia winy i chęci
wynagrodzenia jej tego. Dlatego najczęściej nie dochodzi w tym miejscu do obciążania winą
obiektu matki.
W przypadku konfiguracji, którą opisałem, gdzie pozostałości po martwym
obiekcie mogą być bardzo wyraźne, jako źródło nienawiści uważam, że echy wrogie są
wtórne w stosunku do pierwotnego obrazu matki, gdzie zostaje odebrane jej życie poprzez
reakcję zwierciadlaną dziecka, które pozostaje pod wpływem jej depresji. To może
doprowadzic nas do postawienia hipotezy, która została wymieniona już wcześniej. Kiedy
okoliczności sprzyjają nieuchronnej separacji matki od dziecka, powstaje zdecydowana
zmiana w strukturach ego. Obiekt matki w postaci pierwotnego obiektu fuzji rozmywa się, w
miejsce niego pojawiają się własne kateksje ego, które posłużą za fundamenty narcyzmu
dziecka. Od tej pory ego będzie w stanie obsadzać swoje własne obiekty, inne niż obiekt
pierwotny. Ale to rozmycie się obiektu matki, nie oznacza, że jej obraz zniknie całkowicie ze
struktur ego dziecka. Obraz pierwotny staje się strukturą ramową dla ego, chroniącą
negatywne wyobrażenie o matce. Wydaje się, że reprezentacje matki i istnieją nadal i są
projektowane wewnątrz struktury ramowej na pozostałości negatywnego wyobrażenia na
temat obiektu pierwotnego. Ale nie są już dłużej reprezentacjami ramowymi, czyli
reprezentacjami, które łączą to, co pochodzi od matki z tym, co pochodzi od dziecka. Można
powiedzieć, że na tym etapie nie są to już reprezentacje, których odpowiadające sobie afekty
oddają witalny charakter, którego dziecko nie może się pozbyć. Te prymitywne reprezentacje
tak naprawdę trudno nazwać reprezentacjami. To składniki ledwie zarysowanych
reprezentacji, mających raczej charakter złudzeń niż reprezentacji, przepełnione są afektem,
co prowadzi do tego, że można by je nazwać halucynacjami afektywnymi. To jest tak samo
prawdziwe dla stanów pełnego nadziei oczekiwania, co dla stanów pragnienia. Kiedy stany te
ulegają wydłużeniu, powodują one powstanie emocji odpowiedzialnych za złość, wściekłość i
bezgraniczny smutek. Na tym etapie rozmycie obrazu matki zostaje przekształcone w
strukturę ramową, ma to miejsce wówczas, gdy miłość wobec obiektu jest wystarczająca by
odegrać rolę kontenera reprezentatywnej przestrzeni. Tej ostatniej nie zagraża już możliwość
pęknięcia, może ona być poddana chwilowym stanom depresji, może zdobyć się na
wyczekiwanie. Struktura ta, po tym, jak wszystko już zostanie dokonane oferuje gwarancję
macierzyńskiej obecności podczas nieobecności matki i może być wypełniona fantazjami
każdego rodzaju, włączając nawet agresywne fantazje o przemocy, które nie będą zagrażały

17
temu kontenerowi. Przestrzeń w obrębie tej struktury stanowi zbiornik dla ego, otacza puste
pole, które zostanie zapełnione erotycznymi i agresywnymi kateksjami w postaci
reprezentacji obiektów. Ogrywa przez to rolę pierwotnej matrycy dla przyszłych kateksji.
Jeśli jednak dochodzi do tak wczesnej trumatyzacji, jak głęboka żałoba
zanim niemowlę będzie wstanie wypracować wystarczająco solidną strukturę, to w ego
zaczyna brakować przestrzeni psychicznej. Ego ograniczone jest strukturą ramową, ale w tych
okolicznościach rama otacza przestrzeń zajętą przez konflikty, które uwięziły obraz matki i
starają się, żeby obraz ów nie zniknął. Struktury te zauważają odżywające ślady pamięciowe
dotyczące zaginionej miłości, co przejawia się poprzez bolesne poczucie pustki. Te zmiany
powodują odnowienie się starego konfliktu związanego z niepowodzeniem pierwotnej represji,
z założeniem, że rozmycie się obiektu pierwotnego nie zostanie zaakceptowane przez żadną
ze stron dotychczasowej symbiozy matka – dziecko.
Spory dotyczące zagadnienia antagonizmu pomiedzy narcyzmem a miłością
pomiędzy dzieckiem a pierwotnym obiektem prawdopodobnie odbywają się …. Bez udziału
obiektu. Wszystko zależy od przyjętego punktu widzenia. Pierwotna miłość dziecko – obiekt
może być zaobserwowana bezpośrednio przez trzecią osobę, obserwatora. To ni podlega
dyskusji. Z drugiej strony to, że miłość ta ze strony dziecka powinna nosić charakter
narcystyczny również nie powinno podlegać dyskusji. Jednak spór ten zaistniał ze względu na
różnice w użyciu terminu „narcyzm pierwotny”. Jeśli przy pomocy tego terminu pragnie się
oznaczyć prymitywną forme relacji gdzie wszystkie katesje pochodzą od dziecka, co
prawdopodobnie różni się od auto-erotyzmu, który dotyczy na tym etapie pewnych stref
erogennych na ciele dziecka, to na pewno jest to charakterystyczna pierwotna struktura
narcystyczna związana z pierwotnymi formami kateksji. Ale jeśli przez narcyzm pierwotny
rozumieć osiągnięci poczucia jedności, które powstaje dopiero po okresie zdominowanym
przez fragmentację, to wówczas należy przyjąć, że narcyzm pierwotny i relacja obiekt –
miłość, to twa sposoby funkcjonowania kateksji, skoncentrowane wokół różnych i
spolaryzowanych jąder. jąder tym miejscu widzę dwa ważne momenty w tworzeniu się
mitycznych konstrukcji aparatu psychicznego. Wierzę, że najwcześniejszy narcyzm
pierwotny obejmuje wszystkie kateksje w sposób mylny, w tym pierwotną relacje obiekt-
miłość, a nawet komplementarną relację obiekt- nienawiść, ponieważ to ta wczesna
niemożność odróżniania obiektu od podmiotu charakteryzuje rodzaj i jakość kateksji. To
znaczy, że kiedy dochodzi do separacji, można spokojnie wystąpic przeciwko późnemu
pierwotnemu narcyzmowi, to znaczy uznać wszystkie kateksje ego za odrębne od kateksji
obiektu.
Chcąc zakończyć ten opis, proponuję wprowadzić rozróżnienie pomiedzy
pozytywnym narcyzmem pierwotnym (przypisywanym Erosowi), którego celem jest dążenie
do jedności i identyfikacji, a pierwotnym narcyzmem negatywnym (przypisywanym
instynktom destruktywnym), który nie przejawia się poprzez nienawiść nienawiść stosunku
do obiektu, co jest całkowicie spójne z wstrzymaniem pozytywnego pierwotnego narcyzmu,
ale poprzez tendencję ego do zaprzeczania swojej spójności i dążenie do negowania. W
praktyce klinicznej przejawia się to poprzez uczucie pustki.
To co zostało opisane pod nazwą kompleksu martwej matki pomaga nam
zrozumieć błędy w dotychczasowym rozumowaniu. Jesteśmy świadkami nie powodzenia
doświadczenia operacji (Makler), gdzie go młodego człowieka, zamiast zaząć stanowić
podłoże dla mających nastąpić rekateksji, po odseparowaniu się stara się zachować obiekt
pierwotny i ponownie przeżyć jego utratę, która na poziomie go pierwotnego (które jest
połączone z obiektem) rozpoczyna rozwój narcystycznej próżni, wyrażonej
fenomenologicznie uczuciem pustki, która powstaje w wyniku narcystycznego zranienia na
poziomie struktur ego.

18
Obiekt jest „martwy” (w sensie bycia nie żywym, nawet jeśli nie miala
miejsca rzeczywista śmierć) i ciągnie za sobą ego w kierunku martwego, opuszczonego
świata. Karmi martwe zasoby a następnie zachowując najwcześniejszą miłość do pierwotnego
obiektu, w świetle tajemnicy przypieczętowanej represjonowaniem uczucia chorej separacji
dwójki partnerów pierwotnej fuzji.
Wydaje mi się, że psychoanalitycy nie powinni napotkać większych
trudności w rozpoznaniu podobnej konfiguracji w opisie kompleksu martwej matki , który
może jednak pod pewnymi wzgledami różnić się od zjawiska opisanego przeze mnie. Teoria
psychoanalityczna bazuje na ograniczonej liczbie obserwowalnych faktów i możliwe, że
opisane przeze mnie zjawiska współwystępują z innymi zespołami słabo obserwowalnych
faktów, specyficznych dla moich pacjentów.
Pomimo tego, że prawdopodobnie udało mi się opisać strukturę kompleksu
martwej matki, możliwe jest, że może on występować w bardziej szczątkowej formie. W tym
wypadku wyobrazić sobie można, że traumatyczne doświadczenie o którym wspominałem
przebiegło albo w mniej wyrazisty sposób, w czasie, kiedy dziecko lepiej mogło sobie
poradzić z jego konsekwencjami, co spowodowało powstanie częściowej depresji, bardziej
umiarkowanej i łatwiejszej do przezwyciężenia.
Wydawać się może zaskakujące, że nadaję tak ważną rolę traumatyzacji ze
strony matki w okresie, w którym psychoanalitycy zazwyczaj koncentrują się na zawiłościach
organizacji intrapsychicznej i kiedy treść nie powinna odgrywać tak znacznej roli. Jak
wspomniałem w przebiegu tej pracy, pozycja depresyjna jest faktem uznawanym obecni przez
wszystkich autorów, bez względu na tłumaczenia, które autorzy ci podają. Z drugiej strony
efekty depresji we wczesnym okresie separacji miedzy matką a dzieckiem opisywane były
latami, ale nie znaleziono jeszcze jednego wspólnego wytłumaczenia dla zależności pomiędzy
znaczeniem traumy i zaobserwowanych objawów depresyjnych. W kompleksie martwej
matki, nie można zredukować zaistniałej sytuacji do objawów zwykłej pozycji depresyjnej,
ani połączyć z poważnymi konsekwencjami rzeczywistych separacji. W przypadku, który
opisuję nie następuje przerwa w trwaniu relacji matka – dziecko. Jednak bez względu na
swobodną ewolucję w kierunku pozycji depresyjnej ma miejsce znaczny wkład ze strony mtki,
który wpływa na dziecko w taki sposób, który zaburza możliwe pozytywne skutki
wystąpienia fazy depresyjnej i komplikuje konflikt, ze względu na manifestację dekateksji ze
strony matki, co wystarczy, aby zranić narcystyczną stronę struktury osobowości niemowlęcia.
Ta konfiguracja wydaje mi się zgodna z poglądami Freuda na etiologię nerwic – w szerokim
sensie- gdzie psychiczna konstrukcja dziecka kształtuje się z jego osobistych odziedziczonych
skłonności i zdarzeń, które miały miejsce w niemowlęctwie niemowlęctwie wczesnym
dzieciństwie.

Freud i martwa matka


Punktem wyjścia w tej pracy są współczesne obserwacje kliniczne, które
znalazły odzwierciedlenie w pracach Freuda. Nie poszedłem ustaloną drogą, która polega na
szukaniu nowych podejść do zjawisk naświetlonych przez Freuda, ale wolałem pozostawić te
rozważania na koniec niniejszego rozdziału. W rzeczywistości przypomniałem sobie o tym
dopiero pod sam koniec swojej pracy. Podobne obserwacje u Freuda opisane zostały nie w
pracy „Żałoba i melancholia” (1917), ale w „Interpretacji snów” (1900).
W ostatnim rozdziale „Traumdeutung” od razu w pierwszym wydaniu
Freud opowiada o swoim własnym śnie mówiącym o podnieceniu przez sny (ibid. P. 583). W
śnie o ukochanej matce, w jedynym śnie z dzieciństwa, jaki pamiętał opisany albo w tej pracy,
albo w którymś z opublikowanych listów. W tym wypadku psychiczna głuchota Fliessa
wcieliła się w jedną z martwych matek Freuda, po tym jak była przedstawiona przez jednego
z jego starszych braci. Z pomocą wcześniejszych interpretacji Ewy Rosenfeld i Alexandra

19
Grinsteina, Didier Anzieu (1986) dokonuje wspaniałej analizy tego snu. Nie mogę przytoczyć
w tym miejscu wszystkich analiz i towarzyszących im komentarzy. Ograniczę się do
przypomnienia, że podstawowa treść tego snu stanowi opowieść o „mojej ukochanej matce,
której towarzyszy wyjątkowo spokojny, śpiący wyraz twarzy, wnoszonej do pokoju przez
dwóch (albo trzech) mężczyzn z dziobami przyczepionymi do twarzy”. Osoba śniąca budzi
się płacząc i krzycząc, przerywa sen rodziców. Komentatorzy, którzy analizują ten sen nie
zwracają uwagi na to, że jest to sen, który nie może się przyśnić. A nawet jeśli się przyśnił, to
ktoś z pewnością wymyslił jego koniec. Kto – dwójka czy trójka – złączy się z matka w śnie.
Będąc w niepewności śniący nie może jej dłużej wytrzymać, przerywa sen łapiąc dwie sroki
za ogon – sen i sen rodziców. Szczegółowa analiza tego snu przeprowadzona zarówno przez
Freuda jak i jego komentatorów kończy się połączeniem dwóch tematów – martwej matki i
stosunku seksualnego. Innymi słowami znajdujemy potwierdzenie mojej hipotezy dotyczącej
relacji martwej matki, sceny pierwotnej i kompleksu Edypa. W tym miejscu poza obiektem
pożądania do gry włączają się jeszcze dwaj albo trzej ludzie z dziobami ptaków.
Skojarzenia, które rzuciły światło na pochodzenie tych ludzi pochodzą z
Biblii Philppsona. Badania Grinsteina (1972) pozwalają połączyć tą reprezentację z figurą 15
pochodzącą z tej biblii, która była darem ojca Freud, ilustracją, która staje się obiektem
kondensacji. W tej ilustracji nie chodzi o bogów z głowami orłów, co było pierwszym
skojarzeniem Freuda, ale z dwóch postaci faraonów pochodzących z dolnego Egiptu, gdzie
ptaki stoją u wezgłowia łoża. Myślę, że jest to ważna kondensacja, która powoduje, że ptaki z
łoża matki przemieszczają się do głów postaci, dwóch tym miejscu dwóch, dwóch nie trzech.
Matce może być przypisany penis ptaka. Następujący tekst zilustrowany jest podpisem „Krol
Dawid podąża za lektyką (Abnera).” Co zgodnie z uwagami Adieu łączy się z tematyką
incestu, patrycydu i ojcobójstwa.
Anzieu poprawnie interpretuje znaczenie tych dwóch postaci. Reprezentacje
Jakuba Freuda to obraz dziadka a Filip, przyszywany brat Freuda, to postać ojca. Wszyscy
wiedzą, że Filip urodził się w 1836 roku i był jedynie o rok młodszy od matki Freuda, a Freud
bawił się w dzieciństwie z najstarszym synem Filipa. We śnie matka ma wyraz twarzy
umierającego dziadka ze strony ojca z 3 października 1865 roku, kiedy Zygmunt miał 9 i pół
roku. Ta żałoba musiała wpłynąć na relację pomiędzy Amalią Freud i jej synem.
Komentatorzy zauważyli błędne datowanie związane z tym snem, które nie zostało
zauważone przez Freuda. Podaje on, że sen przyśnił mu się, kiedy miał 7 lub 8 lat, czyli na
rok lub półtora przed rzeczywistym wydarzeniem, co jest po prostu niemożliwe. Podczas gdy
jedni po prostu zauważyli błąd i poprawili go, wydaje mi się on pełnym znaczenia lapsusem i
sprawia, że dochodzę do wniosku, że nie chodzi tutaj o śmierć dziadka, ale o towarzyszącą
temu żałobę. Ważny z punktu widzenia błąd, półtoraroczna przerwa przypomina o innej
żałobie doświadczanej przez matkę, po śmierci młodszego brata Freuda, Juliusza, który
urodził się, kiedy Zygmunt miał 17 miesięcy i umarł, kiedy Zygmunt miał 23 miesiące. Stąd
wynika podwójne znaczenie snu: dwójka lub trójka ludzi, to znaczy Jakub, Filip lub Jakub,
Filip i syn Filipa Juliusz, ponieważ w 1859 roku, kiedy Freud miał trzy lata, obawiał się, że
matka może być znowu w ciąży, jak babcia, i że Filip zamknie ją w kredensie, w pudełku.
Stąd wynika, że młody inicjator, syn chłopca, który zdradza informację o
stosunku płciowym ma prawdopodobnie na imię Filip. To Filip kopuluje z Amalie, a syn
Filipa Juliusz pozwala Zygmuntowi zrozumieć zależność między kopulacją, narodzinami a
śmiercią. …Imię Juliusza zostanie zapomniane, a jest to imię Juliusza Mosena, malarza, o
którym Freud pisze do liście do Fliessa z 26 sierpnia 1898 (Mason, 1985). Mojżesz to Mosen,
wiemy, co następnie ma miejsce i jakie znaczenie ma chęć zrobienia Egipcjanina z Mojżesza
przez Freuda – chodzi tu o wyrażenie swojego zdania, że jest to syn nie Amalie i Jakuba, ale
syn posłańca Amalie i Filipa. To również rzuca światło na podbicie Rzymu przez Freuda, jeśli

20
czytelnik pamięta, że czytuje on Liwiusza (Freud 1900, s. 398) w związku z incestualnymi
snami Juliusza Cezara.
Teraz lepiej rozumiem znaczenie wieku 18 miesięcy w pracach Freuda. To
wiek wnuka, który bawi się zabawką kołem (matka umiera – matka odradza się), który zmarł,
kiedy Freud miał około 2 lat i co posłużyło za powód do głębokiej żałoby, mimo że jej
znaczenie zostaje umniejszone. To także wiek, w którym człowiek wilk prawdopodobnie jest
świadkiem sceny pierwotnej.
Anzieu przedstawia dwie uwagi, które łączą się z moimi własnymi
przemyśleniami. Pokazuje uwzględniając przedświadomą pracę Freuda, konflikt na tym tle
pomiędzy Freudem a Bionem, który, poza miłością i nienawiścią nadał specyficzne znaczenie
wiedzy, jako pierwotnemu źródłu odniesienia w paracie psychicznym, chozi tu o
poszukiwanie znaczenia. Ostatecznie Bion dochodzi do wniosku, że nacisk Freuda na
redukowanie specyficznego lęku przed snem, lęku przed śmiercią powinien dotyczyć czegoś
innego.
Została jeszcze jedna hipoteza związana z naszym zagadnieniem, dotycząca
relacji oralnej. Inny sen, w którym Freud mówi o swojej „ukochanej matce” odnosi się do
sytuacji, w której matka żyje, to sen o trzech losach (1900). W tym śnie matka Freuda robi
knedle, a kiedy mały Zygmunt czeka na to, żeby je zjeść, matka sugeruje, że powinien z tym
poczekać zanim nie będzie gotowy („matka zdecydowanie nie wypowiedziała tych słów”
dodaje Freud). Wiadomo, że skojarzenia Freuda w tym śnie dotyczą śmierci. Ale po
zakończeniu analizy snu, Freud wraca do niego i pisze „Mój sen o trzech losach był
zdecydowanie snem o głodzie. Ale jego znaczenie pragnienia nakarmienia zostało przesunięte
w strefę pragnienia dziecka, które chce być nakarmione piersią i wykorzystało tę niewinną
żądzę jako zasłonę dla czegoś bardziej poważnego, co nie może być tak otwarcie
zaprezentowane”. Nie można negować w świetle tak oczywistego kontekstu, ale i tak
pozostaje to podejrzane. Powinno się poddać pod wątpliwość znaczenie tych trzech kobiet w
śnie Freuda, co zostaje ponownie poddane analizie w opowieści o trzech kaszkietach: są to
matka, żona (lub ukochana) i śmierć. Cenzura związana z ukochaną jest cieszy się ostatnio
szczególnym zainteresowanie (Fain i Braunschweig, 1971). Ze swojej strony chciałbym
podkreślić wagę cenzurowania osoby martwej matki, której cisza ciąży niczym ołów.
Nasz trylogia jest w tej chwili pełna. W tym miejscu znowu zostajemy
odesłani do metaforycznej utraty piersi, łączącej się z kompleksem Edypa albo fantazji o
scenie pierwotnej, i tej o martwej matce. Lekcja, którą wynosimy z fantazji o martwej matce
mówi o tym, że pewnego dnia musi ona umrzeć, aby ktoś inny mógł zostać obdarzony
miłością. Ale jej śmierć musi być powolna i delikatna, tak, aby pamięć o jej miłości nie
zanikła, ale podtrzymywała miłość oferowaną komuś, kto ją zastępuje.
W ten sposób zatoczyliśmy pełny krąg. Wiedziałem o tych snach od wielu
lat, znałem je, jak również znałem komentarze do nich się odnoszące. Kilka z nich utkwiło w
mojej pamięci i miałem świadomość, że mówią one o czymś ważnym, jednak bez wiedzy
dlaczego i w jaki sposób. Te ślady napotykały na rekateksje ze strony pewnych pacjentów,
których przekaz słyszę dopiero w tej chwili. Czy w tym dyskursie próbuję nadać nowe
znaczenie słowom Freuda, czy może następuje tutaj kryptoamnezja, która pozwala na
właściwe odniesienie się do słów moich pacjentów? Uwzględniając rektalinearną koncepcję
czasu ta hipoteza wydaje się słuszna. W świetle koncepcji Freuda o działaniu zarzuconym,
słuszną wydaje się druga hipoteza. Nie jest to istotne. Najważniejsza jest kwestia
poszukiwania „znaczenia”, inaczej pewne odroczone działania nie byłyby w stanie
pozostawiać swoich śladów w psychice. Ale to znaczenie wyrażające się poprzez czekanie
jest ważne dopiero wtedy, kiedy zostaje obudzone przez rekateksję, która odbywa się w
absolutnie innym kontekście. Czym jest to znaczenie? Jak wygląda po odnalezieniu? Nie
należy nadawać zbyt wielkiego znaczenia tej przedznaczeniowej strukturze, ale jej ponowne

21
odkrycie jest tak naprawdę odkryciem pierwotnym. Jest to potencjalne znaczenie, któremu
brakuje analitycznego bądź poetyckiego wyrazu, aby mogło zaistnieć jako doświadczenie jak
najbardziej rzeczywiste.

22

You might also like