Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 202

Dom Wydawniczy Bellona prowadzi sprzedaż wysyłkową swoich

książek za zaliczeniem pocztowym z rabatem do 20 procent


od ceny detalicznej.
Nasz adres:
Dom Wydawniczy Bellona
ul. Grzybowska 77
00-844 Warszawa
Dział Wysyłki tel.: 022 45 70 306, 022 652 27 01
fax 022 620 42 71
Internet: www.bellona.pl
e-mail: biuro@bellona.pl
www.ksiegarnia.beilona.pl

Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz


Ilustracja na okładce: Daniel Rudnicki
Redaktor merytoryczny: Grażyna Szaraniec
Korektor: Małgorzata Sabajtis

© Copyright by Piotr Rozwadowski, Warszawa 2006


© Copyright by Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2006

ISBN 83-11-10480-8
HISTORYCZNE BITWY

PIOTR ROZWADOWSKI

WARSZAWA 1944-1945

Dom Wydawniczy Bellona


Warszawa
WSTĘP

Ziemie Polski stały się areną jednej z największych operacji


strategicznych drugiej wojny światowej, trwającej od lata
1944 do wiosny 1945 roku. Niezwykle ważną jej częścią
były działania związane z Warszawą i — ogólnie rzecz
ujmując — warszawskim kierunkiem operacyjnym. W po­
wszechnej świadomości historycznej funkcjonują poszcze­
gólne bitwy, np. powstanie warszawskie, zmagania na
Pradze i boje na przedpolach Warszawy, Studzianki, walki
na przyczółkach warecko-magnuszewskim i baranowskim,
itp. Tymczasem wydarzenia te, zwłaszcza w Warszawie
i bezpośredniej bliskości miasta, należy traktować cało­
ściowo, jako splot wzajemnie na siebie oddziałujących
wydarzeń militarnych i politycznych w układzie trójstron­
nym: Niemcy, ZSRR i Polska. Niekorzystny dla Polski
rozwój wypadków spowodował zagładę stolicy, śmierć
blisko 200 000 jej mieszkańców i exodus pozostałych
warszawiaków. Po stronie Armii Czerwonej i wojsk Trzeciej
Rzeszy straty wyniosły łącznie ponad 1 000 000 ludzi,
a Wehrmacht dwukrotnie utracił Grupę Armii Środek.
Dla Polaków znaczenie polityczne Warszawy, stolicy Polski,
jest bezdyskusyjne. Naturalną konsekwencją było zatem
umacnianie miasta i to zarówno przez Polaków, jak i zdobyw-
ców-okupantów. Najwyrazistszym potwierdzeniem tego stanu
rzeczy były wydarzenia wojny polsko-szwedzkiej, czyli
„potopu”, walki o Warszawę w czasie powstania kościusz­
kowskiego i listopadowego, a także budowa i funkcjonowanie
twierdzy Modlin (o napoleońskich korzeniach) oraz Cytadeli
— twierdzy wzniesionej przez rosyjskich zaborców. Dodat­
kowo znaczenie militarne miasta podnosiło istnienie na jego
terenie przepraw mostowych przez Wisłę.
Pierwsze symptomy zmiany sytuacji w sferze militarnej
można było dostrzec już w czasie pierwszej wojny światowej.
O losach miasta — opuszczonego przez Rosjan i zajętego
przez Niemców — zadecydował nie bezpośredni szturm, ale
działania wielkich mas walczących wojsk, działających na
północy i południu. Podobnie w czasie konfliktu polsko-
-rosyjskiego w 1920 roku tzw. bitwa warszawska była
w rzeczywistości bitwą stoczoną na przedpolach miasta,
a podstawowe znaczenie dla rozwoju sytuacji strategicznej
miały operacje przeprowadzone na skrzydłach frontu1.
W czasie wojny obronnej 1939 roku potwierdziły się
obecne w ówczesnej sztuce wojennej tendencje do prowa­
dzenia wojny błyskawicznej. Niemiecki Blitzkrieg był
możliwy dzięki rozwojowi techniki. Spadło znaczenie Wisły
jako przeszkody wodnej, na której można organizować
obronę. Warto przy tym pamiętać, że Niemcom nie udało
się zdobyć Warszawy ani z marszu, ani w wyniku szturmów.
Kapitulację wymusiła tragiczna sytuacja zaopatrzeniowa
i sanitarna okrążonych i bombardowanych obrońców oraz
ludności cywilnej. Walka o miasto, choć niezwykle zacięta,
miała wymowę głównie moralną i nie przeszkodziła wro­
gowi w osiągnięciu celów strategicznych.
Wszystko to miało niewątpliwie wpływ na poglądy
kierownictwa polskiego państwa podziemnego i rządu
Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie oraz ich przygoto­
wania do oswobodzenia kraju.
1 Rzeczywisty obraz wojny 1920 roku i jej przebiegu nakreślił prof.
Lech Wyszczelski w pracach Bitwa na przedpolach Warszawy, Warszawa
1920 i Niemen 1920.
ROZDZIAŁ I
FRONT ZBLIŻA SIĘ DO POLSKI

WARSZAWA W PLANACH OPERACYJNYCH


SOWIETÓW I NIEMCÓW LATEM 1944 ROKU

Na sytuację Polski, opanowanej od 1939 roku przez


III Rzeszę i Związek Radziecki, zasadniczy wpływ miały
właśnie stosunki między okupantami. Wojna niemiecko-
-sowiecka, rozpoczęta w 1941 roku, sprawiła, że ZSRR stał
się „sojusznikiem naszych sojuszników”1. Po roku 1943
roku układ polityczny z Sowietami był szczególnie skom­
plikowany i niekorzystny dla legalnych władz Rzeczypo­
spolitej Polskiej, zwłaszcza po wydarzeniach w Katyniu
i utworzeniu przez siły wasalne wobec Stalina wojska
i organów władzy. Już wtedy wszystko wskazywało na to,
że Armia Czerwona przepędzi hitlerowców znad Wisły.
Niemieckie klęski: pod Stalingradem na przełomie 1942
i 1943 roku oraz pod Kurskiem w lipcu 1943 roku
zapoczątkowały strategiczną katastrofę Wehrmachtu na
1 Zob. K. K o m o r o w s k i , Armia Krajowa — Siły Zbrojne Polskiego
Państwa Podziemnego i M. N e y-K r w a w i c z, Koncepcje powstania
powszechnego na ziemiach polskich [w:] Operacja „Burza” i Powstanie
Warszawskie 1944, red. nauk. K. Komorowski» Warszawa 2004.
Froncie Wschodnim. Wiosną 1944 roku Niemcy dys­
ponowali na Froncie Wschodnim siłami 179 dywizji i 5 bry­
gad, wspieranych przez 49 dywizji i 18 brygad satelickich;
łącznie dawało to 4 000 000 ludzi, ok. 50 000 dział
i moździerzy, ponad 5000 czołgów i dział pancernych i ok.
2800 samolotów. 10 czerwca 1944 roku wojska Frontu
Leningardzkiego (dowódca: gen. L. Goworow) oraz Frontu
Karelskiego (dowódca: gen. K. Miereckow) rozpoczęły na
północnym skrzydle Frontu Wschodniego operację wybor-
sko-pitrozawodzką, której efektem było rozbicie sił niemiec-
ko-fińskich i kapitulacja Finlandii (19 września 1944 roku).
W wyniku działań, prowadzonych w końcu 1943 i w pier­
wszych czterech miesiącach 1944 roku, linia frontu na
Ukrainie przebiegała ok. 200-300 km dalej na zachód niż
w części środkowej i północnej frontu. Utworzył się w ten
sposób tzw. balkon białoruski — zgrupowanie sił hitlerow­
skich blokujących najkrótszą drogę do Berlina, a jedno­
cześnie flankujących ruchy Armii Czerwonej na południu.
STAWKA podjęła wobec tego decyzję o przygotowaniu
operacji, której celem było rozbicie i zlikwidowanie sił
niemieckich. Otrzymała ona kryptonim „Bagration”, a jej
planowanie zakończono ostatecznie 23 maja. Po stronie
niemieckiej w pasie operacji znalazły się następujące siły:
Grupa Armii „Środek”2, w tym 3 APanc., 4A, 9 A, 2 A, 16 A

2 Grupa Armii „Środek” (Mitte) — związek operacyjno-strategiczny,


utworzony 1 kwietnia 1941 r. w wyniku przemianowania i przeor­
ganizowania Grupy Armii „B’\ którego zadaniem było uderzenie na ZSRR
na centralnym (moskiewskim) kierunku strategicznym. Na przełomie lat
1941/1942 poniosła klęskę w operacji moskiewskiej, następnie toczyła
ciężkie walki w centralnych rejonach ZSRR. Klęska w bitwie pod Kurskiem
w lipcu 1943 r. i ofensywa Armii Czerwonej zmusiły GA „Środek” do
cofnięcia obrony na linię Dniepru. Jej wojska w składzie: 3 APanc., 2, 4,
9 A oraz 6 Flota Powietrzna zostały w czasie operacji białoruskiej
odrzucone do Prus Wschodnich, na łinię Narwi i środkowej Wisły. Zgodnie
z decyzją Adolfa Hitlera sprzed 24 lipca 1944 r., zadaniem GA „Środek”
było utworzenie głęboko urzutowanego systemu obrony opartego na rubieży
z Grupy Armii „Północ” i 4 APanc. z Grupy Armii
„Północna Ukraina”. Łącznie znalazło się tam 1 200 000
żołnierzy, 900 czołgów i dział pancernych, 9500 dział
i moździerzy oraz 1350 samolotów. Przeciwko nim wy­
stąpiły: 1 Front Nadbałtycki (dowódca: gen. I. Bagramian),
1. (dowódca: gen. K. Rokossowski), 2. (dowódca: gen. G.
Zacharów) i 3. (dowódca: gen. I. Czemiachowski) Fronty
Białoruskie: 2 400 000 żołnierzy, 36 400 dział i moździerzy,
5200 czołgów i dział samobieżnych, 5300 samolotów
(zgrupowanych w 1, 3, 4 i 16 Armii Lotniczej). Główne
zadanie wykonywały skrzydłowe 1 i 3 Fronty Białoruskie,
których zadaniem było przeprowadzenie uderzeń oskrzyd­
lających, a następnie zamknięcie kotła z Niemcami w oko­
licach Mińska. 1 Front Nadbałtycki uderzał w kierunku
północno-zachodnim z zadaniem rozcięcia połączenia po­
między GA „Środek” i GA „Północ”.
23 czerwca rozpoczęła się operacja białoruska. W ciągu
pierwszych 6 dni Armii Czerwonej udało się przełamać
front o szerokości ok. 500 km. Sowieci wdarli się w głąb
obrony nieprzyjaciela na ok. 120-150 km, okrążając,
a następnie niszcząc w rejonie Witebska i Bobrujska
9 dywizji niemieckich. 3 lipca 1 i 3 Fronty Białoruskie
zamknęły pierścień okrążenia w rejonie na wschód od
Mińska, gdzie znalazło się ok. 100 tys. żołnierzy niemiec­
kich, głównie z 4 APanc. W wyniku strategicznej operacji

Wisły. Warszawa stała się głównym węzłem komunikacyjnym, zapew­


niającym zwłaszcza swobodny ruch po liniach wewnętrznych i przeprawy.
Siły niemieckie były w znacznym stopniu rozbite lub zdezorganizowane.
Odpowiadająca za linię obrony od Warszawy do Puław 9 A była, po niemal
całkowitej utracie wojsk, dyspozycyjnym dowództwem rezerwowym,
któremu podporządkowywano garnizon i jednostki polowe. Realizując
postawione zadania, GA „Środek” siłami 2 i 9 A od końca lipca do połowy
września toczyła bitwę na wschodnich przedpolach Warszawy, a także
walczyła o Pragę oraz o uniemożliwienie rozwinięcia przez przeciwnika
uderzenia z przyczółków na południe od stolicy Polski. Od 1 sierpnia
tłumiła powstanie w Warszawie.
„Bagration” Niemcy utracili 30 dywizji przeliczeniowych,
czyli ok. pól miliona ludzi: zabitych, rannych, zaginionych
i wziętych do niewoli. W ciągłej linii frontu powstała ok.

400-kilometrowa luka. Nad Grupą Armii „Środek”, która
przyjęła te ciosy, zawisło widmo zagłady. Zaskoczenie
było tym większe, że w założeniach niemieckiego rozpo­
znania ofensywa miała nastąpić na południu frontu. Prze­
rażające były również jej rozmach i tempo, porównywalne
jedynie z rozmiarem sukcesów Wehrmachtu w pierwszych
tygodniach wojny z ZSRR.
Korzystając z tej dogodnej sytuacji, STAWKA uaktualniła
zadania frontów. 1 Front Nadbałtycki miał nacierać na
Swięciany-Kowno oraz — we współdziałaniu z jednostkami
Frontu Białoruskiego — na Szawle (później Mitawę i do
Zatoki Ryskiej). 1 Front Białoruski wyznaczono do kon­
tynuowania prawym skrzydłem marszu na Baranowicze,
a lewym, od 18 lipca, natarcia na kierunku warszawskim.
W tym czasie 2 Front Białoruski częścią swoich jednostek
likwidował kocioł pod Mińskiem, podczas gdy jego główne
siły nacierały na Białystok, a wojska 3 Frontu Białoruskiego
ruszyły na Wilno i dalej, w kierunku Niemna. Na skrzydle
północnym Frontu Wschodniego do działań zostały wprowa­
dzone 2 i 3 Fronty Nadbałtyckie. Siłami 1 Frontu Ukraiń­
skiego (dowódca: marsz. Iwan Koniew) z powodzeniem
była realizowana operacja lwowsko-sandomierska (od 17
lipca do 29 sierpnia 1944 roku), której ostatecznym celem
było rozbicie Grupy Armii „Północna Ukraina” (dowódca:
gen. J. Harpe) i uchwycenie przyczółków za Wisłą, w oko­
licach Sandomierza. 25 lipca 1 Front Białoruski (2 APanc.)
dotarł do Wisły pod Dęblinem, a jego 69 A przekroczyła
Wisłę pod Kazimierzem Dolnym. Stalin, biorąc pod uwagę
rozwój sytuacji, zwołał w dniach 27-28 lipca naradę,
w wyniku której opracowana została dyrektywa nr 220-162.
Nakazywała ona 1 Frontowi Ukraińskiemu, dowodzonemu
przez marsz. Rokossowskiego, marsz na Warszawę i opano­
wanie — najpóźniej do 8 sierpnia — prawobrzeżnej części
miasta. Lewe skrzydło Frontu (2 APanc. i 1 A Wojska
Polskiego) miały zdobyć przyczółki na Wiśle (Dęblin, Solec)
i maszerując na północ, zwijać obronę niemiecką na lewym
brzegu rzeki, zbliżając się jednocześnie do Warszawy. Prawe
skrzydło frontu miało wyjść nad Narew i oskrzydlić stolicę
Polski od północy.
Pod koniec lipca udało się Niemcom opanować sytuację
dzięki „płytkim kontruderzeniom” i przerzuceniu wojsk
z południa. Bitwa pancerna, która rozegrała się na przed­
polach Warszawy, chwilowo ustabilizowała front i uwikłała
w walki 2 APanc. Nie powiodła się próba forsowania
Wisły przez 1 AWP. Rokossowski nakazał przeprawić
Wojsko Polskie 6 sierpnia na przyczółku magnuszewskim
8 Armii Gwardii3.
5 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Stalina, ofensywa
w kierunku Warszawy została wstrzymana. Nie zmienił
on swojej decyzji, mimo nacisków ze strony Żukowa
i Rokossowskiego do podjęcia operacji zaczepnej. Dopiero
3 września Stalin wyraził zgodę na działania ograniczające
się do zajęcia Pragi4.
Jakie zatem znaczenie dla Niemców miała wówczas
stolica Polski? Bez wątpienia była ona ważnym strategicznie
i operacyjnie węzłem komunikacyjnym. Siły Grupy Armii
/
„Środek”, mimo wzmocnienia, nadal znacznie ustępowały
Armii Czerwonej. Realne szanse utrzymania linii Wisły
dawało manewrowanie wojskami, zwłaszcza dywizjami
pancernymi, po liniach wewnętrznych. Aby przerzucać
wojsko na prawym brzegu i zapewnić mu zaopatrzenie,
konieczne były mosty kolejowe i drogowe. Przed bombar­
dowaniem miasto zabezpieczały samoloty i działa przeciw­
lotnicze 6 Floty Powietrznej gen. Roberta Rittera von
Greima. Natomiast dowodzący 9 Armią gen. von Vormann
3 J. K i r c h m a y e r , Powstanie Warszawskie 1944, Warszawa 1989.
4 L. D z i k i e w i c z, Zbrodnia Stalina na Warszawie, Warszawa 1996.
na komendanta wojennego miasta wyznaczył gen. Guntera
Robra, powierzając mu zadanie ustabilizowania sytuacji
w Warszawie. Wybuch powstania w znacznym stopniu
utrudnił sprawne zaopatrywanie i manewrowanie 9 Armii
(IV KPanc. SS, XXXIX KPanc. i VIII KA), walczącej na
linii od Kazimierza Dolnego do dolnego biegu Bugu.
Rozkaz Hitlera, aby „miasta bronić w każdych warun­
kach”, miał również podłoże polityczne. Stolicą General­
nego Gubernatorstwa był co prawda Kraków, ale panowa­
nie nad Warszawą „podtrzymywało mit GG”. Wyzwole­
nie stolicy mogło stać się sygnałem do powszechnego
zrywu Polaków. W niemieckich planach pojawiła się
zatem szczególnie niebezpieczna dla miasta i jego miesz­
kańców koncepcja zamiany stolicy w twierdzę i — co
warto dodać — to właściwie te plany, choć kontynuowa­
no je po październiku 1944 roku, poważnie pokrzyżowały
powstanie.
Warszawy należało zatem bronić, tym bardziej że „bunt”
wywołał wściekłość Hitlera, wciąż wszechwładnego i szcze­
gólnie groźnego dla generałów i marszałków, pamiętających
jaki los spotkał tych, którzy kilka dni wcześniej próbowali
odsunąć szalonego flihrera od władzy. Również Himmler
widział w powstaniu szansę na rozsadzenie jedności alian­
tów. „To błogosławieństwo, że Polacy robią coś takiego”
— miał powiedzieć i podobno sugerował pozostawienie
miasta w rękach AK, co mogło doprowadzić do poważnych
implikacji politycznych. Przeważyły jednak względy woj­
skowe i ambicje Hitlera.
Po co Sowieci mieli zdobywać Warszawę? Odpowiedź
na to pytanie ma kapitalne znaczenie dla ustalenia,
czy i w jakim stopniu Stalin winny jest zbrodni nie-
udzielenia pomocy niszczonemu miastu. Wszak opano­
wanie stolicy Polski przez Armię Czerwoną pozbawiłoby
Niemców atutu, jakim było jej posiadanie. Tę grę można
było jednak wygrać innymi kartami.
Bez wątpienia Armia Czerwona była wyczerpana ofen­
sywą, a ostatnie rezerwy wykorzystała w bitwie na przed­
polach Warszawy oraz w obronie utworzonych na lewym
brzegu Wisły przyczółków. To właśnie one zdradzały,
jakie były strategiczne plany Sowietów. Już bowiem
wydarzenia września 1939 roku unaoczniły, że nacierające
wojska mogą swobodnie rozwijać się i zwyciężać bez
posiadania Warszawy, a Wisła nie jest przeszkodą nie do
pokonania. Możliwości ówczesnych wojsk inżynieryjnych
pozwalały Armii Czerwonej liczyć, iż posiadając przyczółki,
po uzupełnieniu strat i zgromadzeniu zapasów „materiałów
wojennych”, łatwo zepchną Niemców na zachód. ♦Zwoleń-
nikiem takiej koncepcji był m.in. marszałek Zuków, który
miał osobiście powstrzymywać dowódców frontów przed
zbyt szybkimi, w jego mniemaniu, postępami. Dodać też
trzeba, że zdobycie miasta w drugiej połowie września
1944 roku nie stwarzało szansy na pobicie lub choćby
związanie jakichś znaczących sił przeciwnika. Korpus von
dem Bacha-Zelewskiego nie należał do elitarnych; tworzyły
go raczej siły policyjne i drugorzutowe.
Latem 1944 roku każda z trzech stron: polska KG Armii
Krajowej, niemiecka OKH i sowiecka STAWKA, starała
się przewidzieć, jaką rolę miała odegrać Warszawa w nad­
chodzących wydarzeniach na Froncie Wschodnim. Jednak
i tak ich tempa i rozwój od końca czerwca tegoż roku
zaskoczyły wszystkich. Zatem opanowanie Warszawy po­
prawiłoby co prawda strategiczne położenie Armii Czer­
wonej, głównie jednak przez to, że zdezorganizowałoby
niemieckie zaplecze. Z wojskowego punktu widzenia krwa­
wa bitwa o stolicę Polski we wrześniu 1944 roku była więc
nieopłacalna i trzeba przyznać, że przebieg ofensywy
w styczniu 1945 roku potwierdził słuszność tej tezy.
Do rozważenia pozostaje jednak kwestia polityczna: czy
Stalin lub PKWN zyskiwali coś na zdobyciu Warszawy? Otóż
wbrew powszechnie uznawanym opiniom, wydaje się, że
opanowanie miasta nie przyspieszyłoby jego marszu na zachód,
co więcej, mogło wręcz opóźnić odtwarzanie gotowości
bojowej wojsk. Z drugiej strony Armia Czerwona i Wojsko
Polskie mogły wkroczyć do Warszawy, uwalniając ją od
faszystowskiego najeźdźcy i to w chwili, gdy Niemcy
unicestwiali miasto. Stalin zostałby uznany za wyzwoliciela
i raczej nie należało się spodziewać powszechnego, anty-
sowieckiego oporu. Mógł też w ten sposób umocnić swoją
pozycję w oczach przywódców i opinii publicznej państw
demokratycznych. Nie zanosiło się też na to, że w drugiej
połowie września cywilne i wojskowe władze powstania
powitają komunistów z pozycji zwycięzców i gospodarzy.
Z ruchem oporu, wiernym rządowi w Londynie, NKWD
poradziłoby sobie bez problemu; już lato 1944 roku dowiodło,
na czym to „radzenie sobie” polegało: na przymusowym
wcielaniu do WP podoficerów i szeregowych, aresztowaniach,
a nierzadko i zabójstwach oficerów, represjach i prześladowa­
niach. W tej sytuacji mówienie o strachu Stalina przed polską
opozycją w Warszawie jest dużą przesadą. Jako dyktator nie
miał on wszak oporów moralnych przed sięganiem po „środki
nadzwyczajne”, a przy tym dysponował wystarczającymi
i sprawdzonymi w działaniu siłami, by dokonać takiej zbrodni.
Likwidacja przywódców Polskiego Państwa Podziemnego nie
byłaby zatem, niestety, niczym niezwykłym. Przed ludźmi
PKWN-u pojawiałaby się natomiast szansa, by z „Polski
lubelskiej” już po dwóch miesiącach przekształcić się w „Pol­
skę warszawską” i wykorzystywać ten fakt dla legitymizowania
swojej władzy w kraju.
Niezwykle ważnym dla historii powstania wydarzeniem
był desant „berlingowców”, będący próbą udzielenia pomocy
walczącemu miastu. Najpierw w nocy z 14 na 15 września
zwiadowcy z 1 Dywizji Piechoty nawiązali łączność
z AK-owcami. Następnej nocy rozpoczęło się forsowanie
Wisły, głównie siłami I batalionu 9 pułku 3 Dywizji Piechoty
— z podstawy wyjściowej na Saskiej Kępie w kierunku
ośrodka powstańców na Czemiakowie5. Dalsza przeprawa
I i III batalionu miała miejsce w nocy z 16 na 17 września.
Wtedy też na lewym brzegu Wisły (na Żoliborzu) znalazła
się 4 kompania 6 pułku 2 DP oraz miała miejsce nieudana
próba pokonania rzeki przez 7 kompanię 7 pułku piechoty6.
Działania te nie przyniosły w efekcie poprawy położenia
powstańców. Decyzję podjęcia tej nieudanej akcji przypisano
dowództwu 1 Armii Wojska Polskiego, stały za nią jednak
polityczne kręgi wasali Stalina, który, nie udzielając wsparcia
temu desantowi, zdradził również ich. Warto jednak pod­
kreślić, że ten symboliczny udział żołnierzy 1 Armii Wojska
Polskiego w powstaniu miał szczególny charakter, bo w ten
sposób stało się ono bitwą, w której uczestniczyli zarówno
Polacy walczący we wszystkich formacjach zbrojnego pod­
ziemia i Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie (lotnicy
niosący pomoc Warszawie), jak i ci idący ze Wschodu. Z tej
perspektywy, mimo ogromu ofiar i ciągle aktualnego sporu
o sens powstania, winno być ono postrzegane jako wydarze­
nie, które naród łączy, a nie dzieli.
Stalin nie zdecydował się pomóc powstańcom warszaw­
skim. Dziś trudno zgłębiać psychikę krwawego dyktatora,
przejrzeć jego zamiary. Powszechna tajność sowieckich
instytucji, „lojalność” sowieckich historyków, przedkładanie
interesów politycznych nad prawdę powodują, że nie mamy
pewności co do intencji i rzeczywistych planów Sowietów.
Bez wątpienia jednak na stanowisko Stalina wpłynęła jego
nienawiść do AK i powszechnie znana niechęć do Polaków.
Tak czy inaczej, pozwolił on, by powstanie wykrwawiło
się, a Niemcy wyburzyli miasto.
„Zadzwoniłem do Stalina i przedstawiłem sytuację,
prosząc go o zgodę na przerwanie działań zaczepnych na
odcinku 1 Frontu Białoruskiego, ponieważ nie stwarzały
one żadnych perspektyw, i wydanie rozkazu w sprawie
5 K i r c h m a y e r , op. cit., s. 424.
6 Ibidem, s. 425.
przejścia wojsk prawego skrzydła 1 Frontu Białoruskiego
i lewego skrzydła 2 Frontu Białoruskiego do obrony, aby
pozwolić ludziom odpocząć i dokonać w tym czasie
uzupełnień.
Nazajutrz po południu stawiliśmy się z Rokossowskim
w Kwaterze Głównej. Oprócz naczelnego dowódcy za­
staliśmy tam Antonowa, Mołotowa i Malenkowa.
Po przywitaniu się Stalin powiedział:
— No, meldujcie!
Rozwinąłem mapę i przystąpiłem do składania mel­
dunku (...)• »
— Towarzyszu Zuków — przerwał mi Mołotow — pro­
ponujecie wstrzymać natarcie wtedy, kiedy rozbity nie­
przyjaciel nie jest w stanie powstrzymać naporu naszych
wojsk. Czy wasza propozycja ma sens?
— Nieprzyjaciel zdążył już zorganizować obronę i pod­
ciągnąć niezbędne odwody — zaoponowałem. — Teraz
pomyślnie odpiera ataki naszych wojsk, my natomiast
ponosimy niczym nie uzasadnione straty.
— Czy podzielacie zdanie Żukowa? — zwrócił się
Stalin do Rokossowskiego.
— Uważam, że wojskom trzeba dać odpocząć i do­
prowadzić je do porządku po dłuższym okresie walk.
— Sądzę, że nieprzyjaciel nie gorzej od nas wykorzysta
przerwę w działaniach — odpowiedział naczelny dowódca.
— A jeśli wesprzemy 47 Armię lotnictwem, wzmocnimy
czołgami i artylerią, czy wtedy potrafi wyjść nad Wisłę
między Modlinem a Warszawą?
— Trudno na ten temat powiedzieć coś konkretnego,
towarzyszu Stalin — odparł Rokossowski. — Nieprzyjaciel
również może wzmocnić ten kierunek.
— A wy jak myślicie? — zwrócił się do mnie.
— Uważam, że to natarcie nie przyniesie nam nic prócz
strat — powtórzyłem jeszcze raz. — Zresztą z operacyjnego
punktu widzenia rejon na północ od Warszawy nie jest
szczególnie ważny. Warszawę trzeba zdobywać obchodząc
ją od południowego zachodu, wykonując uderzenie w ogól­
nym kierunku Łódź-Poznań. W tej chwili front nie
dysponuje niezbędnymi siłami, trzeba je dopiero ze-
środkować. Jednocześnie należy gruntownie przygotować
do wspólnych działań na kierunku berlińskim również
sąsiednie fronty. (...)
— Naradziliśmy się i postanowiliśmy wyrazić zgodę na
przejście naszych wojsk do obrony — powiedział Stalin”7.

„PRZEDŁUŻONA” OPERACJA BIAŁORUSKA,


ZAGŁADA GRUPY ARMII „ŚRODEK”

Obaj dyktatorzy — Stalin i Hitler — traktowali War­


szawę jak jeden z obiektów, o istotnym znaczeniu dla
rozwoju sytuacji na froncie. Podejście ich było elastycz­
ne, ewoluowało w miarę, jak zmieniały się realia poli­
tyczne i wojskowe. Natomiast Polacy sprawę zdobycia
miasta traktowali priorytetowo; zarówno ci związani
z Londynem, jak i ci, którym bliska była Moskwa,
wczesnym latem 1944 roku uważnie śledzili rozwój
wypadków. Operacja „Bagration” była prawdziwym
szokiem dla wszystkich stron tej wojny (również dla
samych Sowietów). Poprzedziły ją staranne przygotowa­
nia logistyczne: gromadzono zapasy paliwa, amunicji
i żywności. Ogromne znaczenie miały działania wojsk
inżynieryjnych, które na odcinkach poszczególnych frontów
wykonały od 350 do 500 km dróg i zbudowały elementy
wielu przepraw, zarówno przez rzeki, jak i w rejonach
przyszłych walk bagnach. Było to niezwykle istotne,
zwłaszcza w pasie działania 1 Frontu Białoruskiego, gdzie
układane warstwowo drewniane okrąglaki pozwoliły na
przejście przez bagna czołgów, co kompletnie zaskoczyło
7 G. Ż u k ó w , Wspomnienia i refleksje, t, 2, Wydawnictwo MON,
Warszawa 1976, s. 321-323.
Niemców8. Zgromadzone siły lotnicze i pancemo-motorowe
(ponad 5000 samolotów oraz podobna liczba czołgów i dział
pancernych) wskazywały, iż tym razem Blitzkrieg będzie miał
kolor czerwony. Na zagładę GA „Środek” „pracował”
również niemiecki sztab generalny, z Zeitzlerem jako szefem
i gen. Heusingerem — szefem Oddziału Operacyjnego OKW,
uparcie odrzucając wszelkie sugestie dotyczące możliwości
uderzenia Sowietów gdzie indziej niż w kierunku Bałkanów.
Nie bez znaczenia pozostawał fakt, iż „punkt ciężkości”9 tej
wojny Hitler i jego generalicja lokowali na Froncie Zachod­
nim. Nawet pochodzące z rozpoznania lotniczego meldunki
były lekceważone10. Hitler jeszcze w trzy dni po rozpoczęciu
przez Sowietów ofensywy bardziej interesował się walkami
we Francji. Z uporem przeciwstawiał się rozpaczliwym
prośbom feldmarszałka Erwina Buscha, dowódcy GA „Śro­
dek”, i popierającego go szefa Sztabu Generalnego Zeitzlera
o zgodę na wycofanie z Witebska, Orszy, Mochylewa
i Bobrujska. Hitler jednak wojsk tych nie wycofał.
8 lipca skapitulowała 4 Armia. Dowodzący XII Korpusem
gen. Vinzenz Müller nawoływał w swoim rozkazie do
zakończenia bezsensownego przelewu krwi. Wkrótce dołą­
czyło do niego 14 innych generałów, którzy poparli Paulusa
i Sedlica z Komitetu „Wolne Niemcy”, wzywając do
zaprzestania oporu. Hitlera w tych trudnych dla niego
dniach opuścił szef Sztabu Generalnego, Zeitzler, który
wobec tragicznej sytuacji na froncie oraz uporu i arogancji
Hitlera rozchorował się na serce, a jego funkcje, bez
nominacji, przejął feldmarszałek von Kluge. Pogłębiło to
nieufność Führern wobec oficerów, których oskarżał o de-
fetyzm, kolaborację z wrogiem i zdradę.

8 Front idzie ku Polsce, Warszawa 1986, s. 44.


9 Schwerepunkt, czyli najistotniejszy militarnie i politycznie teatr wojny.

Było to określenie zgodne z pruską, zwłaszcza clausewitzowską teorią


wojny.
10 D. I r w i n g, Wojna Hitlera, Warszawa 2004, s. 579.
W czasie prób przeciwdziałania operacji białoruskiej po
raz pierwszy dał o sobie znać na wschodzie poważny kryzys
paliwowy. Ograniczony dostęp do źródeł ropy, głównie
rumuńskiej, i niszczenie przez alianckie lotnictwo zapasów
paliw i rafinerii skutkowały ograniczeniem ruchliwości wojsk.
Na przełomie czerwca i lipca 1944 roku szczególnie odczuła
to Luftwaffe. Choć liczebnie aż czterokrotnie słabsza od
czerwonego lotnictwa, mogła jednak, dysponując 1300
samolotami, pokusić się o tworzenie lokalnej przewagi
i aktywne zwalczanie wojsk pancernych i zmotoryzowanych.
Realnie jednak Niemcy, ze względu na niedostatek benzyny,
mogli wystawić dziennie z sił 6 Floty Powietrznej ok. 40
myśliwców. Rozwój wydarzeń na froncie wskazywał wyraź­
nie, że Grupa Armii „Środek” została skazana na zagładę.
Utrata przez hitierowców ok. 30 dywizji przeliczeniowych
na kierunku działań, którego główna oś przebiegała przez
centralną Polskę (Warszawę) ku Wschodnim Niemcom
i Berlinowi, wytworzyło szczególną sytuację.
Przed Sowietami stanęła niepowtarzalna szansa marszu na
zachód i szybkiego zakończenia działań wojennych. Tylko
pozornie było to proste. Na przeszkodzie stały dwa czynniki,
których nie sposób było pominąć. Pierwszy z nich stanowiła
sytuacja strategiczna na Froncie Wschodnim i — ogólnie
— położenie stron latem 1944 roku. Często prezentowana
wizja błyskawicznego pochodu na Berlin czy chociażby nad
Odrę nie mogła być jednak przez Sowietów realizowana
także dlatego, że jak na razie Trzecia Rzesza, chociaż
ponosząca klęski, nie została pokonana. Jej siły zbrojne
liczyły ok. 295 dywizji ogólnowojskowych, w tym 31
pancernych. W siłach zbrojnych służyło 4 380 000 ludzi,
z tego 2 235 000 na Wschodzie. Lotnictwo liczyło ok. 4600
samolotów, a Kriegsmarine dysponowała, oprócz sił nawod­
nych, 244 okrętami podwodnymi11. Sojusznikami Niemiec

11 Encyklopedia drugiej wojny światowej, Warszawa 1975, s. 370-372.


pozostawały nadal Bułgaria, Rumunia i Węgry oraz Finlan­
dia. Na zachodzie Europy wciąż trwały walki o umocnienie
i rozszerzenie przyczółków na półwyspie Cotentin12.1 choć
wszystko wskazywało na sukces operacji, to walki z ok. 60
dywizjami przeciwnika zapowiadały się na długie i krwawe.
We Włoszech alianci 4 czerwca 1944 roku zajęli Rzym, ale
nie oznaczało to wcale końca działań wojennych w tym
kraju. Hitlerowskie Niemcy pozostawały przeciwnikiem
niebezpiecznym, pomimo licznych symptomów załamywa­
nia się ich potęgi.
Ogromne straty, poniesione przez Niemcy w końcu
czerwca i na początku lipca 1944 roku, oznaczały dla OKH
trudności z utrzymaniem ciągłości frontu. Rozbiciu uległy
3 Armia Pancerna oraz 4 i 9 armie polo we (ogólno woj­
skowe)13. Wszelako sytuacja nie była sytuacją beznadziejną.
Skrzydła Frontu Wschodniego z grupami armii: „Północ”,
„Północna Ukraina” i „Południowa Ukraina” w skali
strategicznej utrudniały czy wręcz blokowały marsz Armii
Czerwonej. Plan, choć kuszący, dojścia do serca Trzeciej
Rzeszy — Berlina lub przynajmniej do Odry, byłby
strategicznym szaleństwem, ponieważ oznaczałoby to „we­
pchnięcie” masy wojsk sowieckich pomiędzy dwa skrzydła
frontu, co mogło doprowadzić do okrążenia na skalę
strategiczną.
W tym czasie na postępy Armii Czerwonej negatywnie
wpływało też wyczerpywanie się zapasów zgromadzonych
z myślą o operacji „Bagration”. Jej cele zostały wprawdzie
w pełni zrealizowane, ale koszt tego zwycięstwa był dość
12 12 czerwca 1944 r. 1 A wyprowadziła z półwyspu Cotentin uderzenie,
w wyniku którego odcięła i zmusiła do kapitulacji cztery dywizje
niemieckie.
13 W walkach podczas całej operacji „Bagration”, od 23 czerwca do

28 lipca, po stronie niemieckiej wzięło udział 97 dywizji i 13 brygad,


z czego całkowitemu zniszczeniu uległo 17 dywizji i 3 brygady, a 50
dywizji poniosło straty wynoszące ponad 50 %, [za:] Wincenty I w a n o ­
w s k i , Operacje okrążające II wojny światowej, Warszawa 1973, s. 293.
duży. Oprócz strat w ludziach i sprzęcie zużyciu uległy
ogromne ilości materiałów pędnych i amunicji. Okrążenie
4 Armii na wschód od Mińska stanowiło koniec pierwszego
etapu „Bagration”. STAWKA musiała podjąć decyzję co
do dalszych kroków, pamiętając, że skala i kierunki operacji
były determinowane przez zaistniałą sytuację. Należało
zatem mierzyć zamiary podług sił.
Położenie to doskonale rozumiał czterdziestosiedmioletni
marsz. Gieorgij Konstantynowicz Żuków. Miał on duże
doświadczenie bojowe, które zdobył jako podoficer w czasie
pierwszej wojny światowej. Później, w okresie wojny
domowej, był dowódcą szwadronu. W 1937 roku dosłużył
się rangi komkora — dowódcy korpusu. Udało mu się
uniknąć aresztowania w czasie czystek w Armii Czerwonej,
a jego kariera jako dowódcy nabrała tempa, gdy latem
1939 roku, będąc dowódcą 57 Korpusu (przemianowanego
na Pierwszą Grupę Armii), pokonał w Mongolii Japoń­
czyków14. 1 lutego 1941 roku Żuków przejął obowiązki
Szefa Sztabu Generalnego15, a od lipca 1941 roku pełnił
funkcję albo dowódcy frontu, albo przedstawiciela STAWKI
koordynującego działania frontów. W tej ostatniej z ról
— zwierzchnika 1 i 2 Frontów Białoruskich16 — wystąpił
w czasie operacji „Bagration” i następujących bezpośrednio
po niej działaniach.
Żuków oceniał „wyrwę” w niemieckiej obronie na 400 km
szerokości i 500 km głębokości17 (szczególnie ta druga
wielkość może dziś budzić zastrzeżenia). Jako główny cel
działań wszystkich trzech frontów białoruskich wskazywał
wyjście nad Wisłę w pasie ich działań, uchwycenie przy­
czółków na zachodnim brzegu, ale przede wszystkim

14 W. S p a h r , Generałowie Stalina, Warszawa 2001, s. 218-220.


15 W. S p a h r , Żuków, Warszawa 2003, s. 47.

16 Marszałek Wasilewskij koordynował działania 1 Frontu Bałtyckiego

i 3 Frontu Białoruskiego.
17 Ż u k ó w , Wspomnienia..., op. cit., s. 303.
opanowanie lub przynajmniej odizolowanie Prus Wschod­
nich18. Plany te zostały jednak odrzucone. Ciężar walk
spoczął na 1 Froncie Białoruskim i 1 Froncie Ukraińskim.
Pierwszy z nich (dowódca: gen. armii K. Rokossowski,
szef sztabu: gen. płk M. Malinin) główne zgrupowanie
uderzeniowe utworzył na lewym skrzydle, w pierwszym
rzucie 8 Armii gw., 48, 70 i 69 Armii grupa szybka
— 2 APanc. (3, 8, 16 KPanc), 11 KPanc. gw., 2 i 7 KK
gw. oraz w drugim rzucie 1 Armia Wojska Polskiego,
wspierana przez 6 Armię Lotniczą. Ponadto w skład frontu
wchodziły 3, 28, 47 61 Armia, 1 i 9 KPanc., grupa
konno-zmechanizowana i 16 Armia Lotnicza.
1 Front Ukraiński (dowódca: marsz. I. Koniew) składał
się z 6, 13, 18, 27, 38, 40, 60 i 3 Armii gw., 4 i 6 APanc.,
3 APanc. gw., 4 KKaw. gw. i 2 Armii Lotniczej, co dawało
1 200 000 żołnierzy, blisko 14 000 dział i moździerzy
kalibru powyżej 76 mm, 2200 czołgów i dział pancernych
oraz 3000 samolotów, zgrupowanych w 80 dywizji, 10
korpusów pancernych i zmechanizowanych oraz 4 samo­
dzielne brygady pancerne i artylerii pancernej19.
Te dwa potężne związki strategiczne odegrały zasadniczą
rolę w walkach związanych ze stolicą Polski. Koordynato­
rem ich działań na tym etapie został Żuków, który urządził
swoją kwaterę w okolicy Łucka.
13 lipca do kolejnego etapu ofensywy przystąpił 1 Front
Ukraiński. Jego zadaniem było wykonanie uderzeń na
dwóch głównych kierunkach: Lwowa i Rawy Ruskiej
oraz uderzenia pomocniczego na Stanisławów. Szerokość
odcinka uderzenia wynosiła ponad 100 km, a głębokość
do 240 km.
Działania na kierunku Rawy Ruskiej rozwijały się
pomyślnie; sukcesy osiągnęły 3 Armia gw. i 13 Armia.
18 Pismo do Kwatery Głównej (Stawki) z 18 lipca 1944 r., [za:]
Ż u k ó w , Wspomnienia..., op. cit., s. 304.
19 Ibidem, s. 302.
Gorzej było na kierunku lwowskim, gdzie Niemcy skutecz­
nie spowalniali ruch 60 i 38 Armii, wykonując przeciwude-
rzenie w okolicy Złoczewa. Dopiero wprowadzenie
16 lipca 3 APanc. gw., a 17 lipca 4 APanc. pozwoliło
definitywnie rozstrzygnąć sytuację na korzyść Sowietów
i doprowadziło do okrążenia w rejonie Brodów ośmiu
dywizji nieprzyjaciela.
18 lipca z rejonu Kowla działania ofensywne rozpoczęło
lewe skrzydło 1 Frontu Białoruskiego. Zadaniem tych
związków operacyjnych było opanowanie do 31 lipca
rubieży: Łosice-Międzyrzec Podlaski-Lublin. Uderzenie
przełamało obronę niemiecką na Bugu; 21 lipca sforsowano
rzekę, a dwa dni później został wyzwolony Lublin20.
Następnego dnia czołowe oddziały 7 KKaw. gw. z 2 APanc.
osiągnęły Wisłę w rejonie Dęblina.
28 lipca odcinek rzeki pomiędzy Dęblinem a Puławami
zajęli żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego. Rozpoczęto
próbę forsowania Wisły. Polacy, mimo wielkich strat
i zaciętej walki, nie odnieśli sukcesu. W rejonie Kazimie­
rza udało się to natomiast żołnierzom sowieckim z 69
Armii i z 8 Armii gw., którzy utworzyli przyczółek
magnuszewski.
Od 25 lipca trwały walki elementów grupy szybkiej
frontu (11 KPanc. gw. i 2 KK gw.) o opanowanie Siedlec,
a następnie przecięcie linii kolejowej i drogi ewakuacji
Niemców do Warszawy. I chociaż miasto zostało utrzyma­
ne, nie powstrzymało to marszu wzdłuż Wisły, od rejonu
Dęblina ku Garwolinowi, 8 KPanc. gw. i 3 KPanc.
W nocy z 27 na 28 lipca niemiecka załoga Brześcia
— Grupa Taktyczna „E” — podjęła próbę przebicia
się na zachód, została jednak okrążona w rejonie Janowa
Podlaskiego i, mimo pomocy udzielonej przez 102 DP
i 5 DPanc. SS „Wiking”, w większości zniszczona. Według
20 Manifest Lipcowy, zwany „lubelskim”, ukazał się dwa dni wcześniej
w Moskwie.
niemieckich informacji (rozbieżnych w kwestii czasu i za­
angażowanych jednostek), Sowieci utracili 107 czołgów,
podczas gdy straty po stronie SS stanowiło tylko 6 wozów
bojowych.

GUDERIAN STABILIZUJE FRONT NA WIŚLE

Operacja „Bagration” zakończyła się oficjalnie


29 sierpnia 1944 roku, kiedy to STAWKA wydała rozkaz
zaprzestania działań zaczepnych i przejścia do obrony
na froncie od Jeglawy na północy do Józefowa nad
Wisłą na południu. Już jednak ostatnie dni lipca wska­
zywały wyraźnie na krzepnięcie niemieckiego oporu
w centralnej Polsce. Paradoksalnie bowiem nieudany
zamach na Hitlera wzmocnił zarówno jego władzę, jak
i pozycję Reichsfiihrera SS Heinricha Himmlera w fa­
szystowskim państwie. Wszechobecny terror oraz przykład
generałów i oficerów, których, słusznie czy nie, uznano
za zdrajców, silnie działały na niemieckie elity wojskowe
i administracyjne. Raz jeszcze udało się, mimo całkowitej
niemal klęski, odbudować machinę wojenną i utrzymać
front. Do łask powrócił również jeden z najwybitniejszych
dowódców tamtych czasów, gen. płk Heinz Guderian,
który 21 lipca zastąpił na stanowisku dotychczasowego
szefa Sztabu Generalnego, gen. Zeitzlera. Oto fragment
wspomnień Guderiana zamieszczonych w książce Wspo­
mnienia żołnierza:
„Objąłem więc po mym poprzedniku nie tylko zdezor­
ganizowany sztab, ale i walący się w gruzy front. Odwodów
Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych nie miało. Jedyne
natychmiast rozporządzalne siły stały w Rumunii, na tyłach
Grupy Armii „Południowa Ukraina”. (...) zaproponowałem
Hitlerowi wycofanie z Rumunii wszystkich dających się
tam zwolnić dywizji i użycie ich do przywrócenia łączności
między grupami armii „Środek” i „Północ”. (...) Podczas
gdy na lewym skrzydle naszego frontu dokonywały się te
ważne przegrupowania i toczyły zacięte boje, a w rejonie
na wschód od Warszawy feldmarszałek Model, osobiście
biorąc udział w walkach, zatrzymał cofający się front
Grupy Armii „Środek”, w Warszawie 1 sierpnia wybuchło,
pod dowództwem generała Bora-Komorowskiego, po­
wstanie Polaków, które stworzyło bezpośrednio za naszym
frontem ognisko wielu niezwykle groźnych dla nas niebez­
pieczeństw. Łączność z frontem 9 armii generała Vormana
została przerwana. Nie można było wykluczyć rychłego
dojścia do współdziałania między wojskami rosyjskimi
i polskimi powstańcami. Wystąpiłem o włączenie War­
szawy do obszaru operacyjnego armii. Powodowani
jednak ambicją generalny gubernator Frank i Reichs-
flihrer SS Himmler zdołali wymóc na Hitlerze, że Warszawa
— chociaż położona tuż za frontem, a potem na samej linii
frontu — nie została zaliczona do strefy działań bojowych
wojsk lądowych, lecz nadal podlegała władzy generalnego
gubernatora... Niemniej krążące w kwaterze głównej pogłos­
ki o zamiarze całkowitego zburzenia Warszawy, jak również
w mojej obecności wybuch gniewu Hitlera, skłoniły mnie do
tego, aby podczas jednego z kolejnych raportów wskazać na
konieczność zachowania miasta, które przecież na jego
własny rozkaz uznane zostało za twierdzę i wskutek tego
musi udzielić schronienia wojskom niemieckim. Zachowa­
nie budynków było tym bardziej konieczne, że w owym
czasie Wisła stanowiła już pierwszą linię frontu, który
przebiegał więc przez samo miasto”.
W momencie przejmowania dowodzenia najważniejsze
było dla Guderiana zatrzymanie Sowietów i odtworzenie
GA „Środek”. Do tego celu przerzucono ostatnie rezerwy
lub ogołacano inne teatry działań wojennych. Niemcom
udało się skierować na tę część Frontu Wschodniego
dwadzieścia dziewięć dywizji piechoty, dziesięć dywizji
pancernych, dwie zmotoryzowane, dwie lekkie, dwie
rezerwowe, połową dywizję lotniczą i dwadzieścia dwa
samodzielne pułki21.
Na początku ostatniej dekady lipca jedynym zdolnym
do podjęcia aktywnej wałki związkiem operacyjnym
Wehrmachtu była dowodzona przez gen. Waltera Weissa
2 Armia. Wchodzące w jej skład 4 DPanc., 5 DPanc.
SS „Wiking”, 541 DGren. i 102 DP kontratakowały
na północ od Brześcia, pod Czeremchą. Doprowadziło
to do opisanych wydarzeń, związanych z obroną i ucieczką
z Brześcia. Tylko nakazana przez Stalina zmiana planów
Rokossowskiego, który zamierzał lewym skrzydłem
1 Frontu Białoruskiego, po rozbiciu 4 Armii Pancernej,
wyjść na tyły 2 Armii, uratowała przed zagładą i tę
część sił niemieckich. Priorytetem, z przyczyn polity­
cznych, było bowiem zdobywanie Lublina22.
Wyraźnie jednak zaznaczyła się tu tendencja do prowadze­
nia przez — wydawać się mogło zupełnie pobitych — Niem­
ców, aktywnej obrony. Dodać trzeba, że był to w zaistniałej
sytuacji jedyny sposób dający szansę na spowolnienie,
a następnie zatrzymanie Armii Czerwonej. W ocenie OKW
utrzymanie Warszawy z jej mostami kolejowymi i drogowy­
mi było istotnym czynnikiem wpływającym na powodzenie
zamierzonej operacji. Obronę linii Wisły od Warszawy do
Puław (ok. 120 km) powierzono 9 Armii. Dowodził nią
49-letni generał wojsk pancernych, Nicolaus von Vorman.
W jego dotychczasowej karierze największym osiągnięciem
było dowodzenie pancerną grupą bojową, odblokowującą
niemiecki kocioł pod Korsuniem w lutym 1944 roku. Przez
wielu badaczy historii II wojny światowej oceniany jest on
negatywnie, jako osoba chwiejna i niezdecydowana.
Inne opinie można spotkać w literaturze przedmiotu na
temat szefa sztabu armii, gen. mjr. Helmuta Staedke,
21 W. I w a n o w s k i , Operacje okrążające II wojny światowej, War­
szawa 1973, s. 293.
22 N. B ą c z y k , Warszawa ¡944, Warszawa 2004, s. 15.
jednego z najzdolniejszych i najmłodszych (miał wówczas
36 lat) generałów Wehrmachtu. Bez względu na to jednak,
który z oficerów kierował operacją powstrzymywania
Sowietów, w zaistniałych warunkach była ona niezwykle
trudna. 9 Armia składała się z dwóch osłabionych dywizji
piechoty: 17 i 73 (w każdej z nich brakowało po jednym
batalionie, które znalazły się w dyspozycji 2 Armii) i dwóch
nowo sformowanych brygad grenadierów 1131 i 1132 oraz
samodzielnych oddziałów i pododdziałów, w tym szkolnej
brygady dział szturmowych. Położenie niewiele poprawiał
fakt przeznaczenia artylerii przeciwlotniczej 6 Floty Po­
wietrznej do zwalczania celów naziemnych. Stacjonujące
w Warszawie oddziały, w znacznej mierze o charakterze
policyjnym, choć dość liczne, nie mogły mieć dużego
znaczenia w walkach z liniowymi dywizjami Armii Czer­
wonej. Tworzyło je ok. 6000 żołnierzy wojsk lądowych,
ponad 4000 SS-manów i policjantów oraz 6000 ludzi
noszących mundury Luftwaffe (z lotnisk na Bielanach
i Okęciu), a także 80 pułku 10 Brygady Artylerii Przeciw­
lotniczej. Zgodnie z rozkazem dowódcy GA „Środek”,
feldmarszałka Waltera Modela, garnizon ten podporząd­
kowano 24 lipca gen. von Vormanowi. Dla realizacji zadań
dowództwu armii podlegać miały trzy dowództwa korpusów
IV KPanc. SS, VIII KA i XXXIX KPanc., z czterema
dywizjami pancernymi (3 DPanc. SS „Totenkopf’, 5 DPanc.
SS „Wiking”, Spadochronowo-Pancema Dywizja „Hermann
Göring”, 19 DPanc.), trzema dywizjami piechoty (17 DP,
73 DP, 174 DPrez) i dwoma brygadami grenadierów (1131
i 1132)23. Ściągnięcie wojsk wymagało jednak czasu.
Dowództwo XXXIX KPanc. stacjonowało na Litwie, a Spa­
dochronowo-Pancema dywizja „Hermann Göring” przyby­
wała z frontu włoskiego. Dywizje pancerne SS trzeba było
„wyciągnąć” z odcinka 2 Armii w okolicach Siedlec.

23 T. S a w i c k i, Rozkaz: Zdławić powstanie, Warszawa 2001, s. 13.


Model swoje nieliczne wojska rozciągnął w kordon: na
przedmościu praskim usytuowano „grupę von Saucken”
— nazwana tak od nazwiska dowódcy XXXIX KPanc.,
przybyłego z Litwy. Początkowo grupa składała się 73 DP
i 1131 BGren.; oczekiwano na przybycie 19 DPanc. korpusu
i Spadochronowo-Pancemej Dywizji „Hermann Göring”.
Drugi odcinek, od Wilanowa po Sieciechów (nieopodal
Dęblina), obsadziła 1132 BGren. i 95 pp z 17 DP. Pozostałe
oddziały i pododdziały na lewym skrzydle broniły Wisły24.
Walory bojowe, jakie prezentowały niemieckie związki
taktyczne, dalekie były od tych wymarzonych przez dowód­
ców. Na wszystkich szczeblach organizacyjnych wyraźnie
odczuwało się brak sprzętu i ludzi. Dywizje piechoty liczyły
często 20-30% stanu etatowego, tj. ok. 2000 żołnierzy, którzy
byli słabo wyszkoleni i źle wyposażeni; brakowało zwłaszcza
środków przeciwpancernych i ogólnie artylerii. Doraźnie
wspomagano się więc pododdziałami przeciwlotniczymi. Na
front trafiały jednostki rezerwowe. Na przykład 174 DPrez.
wcześniej wypełniała zadania okupacyjne w Generalnym
Gubernatorstwie, a teraz została bezpośrednio rzucona do
walki. Faszystowscy generałowie sięgnęli po sprawdzoną
w takich chwilach metodę. Do jednostek liniowych kierowali
wszystkich zdolnych do noszenia broni. Ściągnięto volks-
deutschów III grupy, na drogach wyłapywano maruderów
i dezerterów. Podejrzanych o tchórzostwo wieszano dla przykła­
du, pozostałych wcielano do oddziałów bojowych. Tymczasem
uciekający przed Armią Czerwoną, a często również własną i

żandarmerią połową Niemcy utwierdzali Polaków w przekona­


niu, że oto zbliża się czas wypędzenia hitlerowców i zamanifes­
towania własnych, narodowych ambicji.
Uciekinierzy byli często „źródłem” zaopatrzenia pol­
skiego ruchu oporu w broń. Warto w tym miejscu wspo­
mnieć o historii makabrycznego przedmiotu, znajdującego

24 W rejon walk przybyć miała 45 DGren.


się wśród pamiątek po zmarłym Romualdzie Sreniawie-
-Szypiowskim, twórcy archiwum uczestników Powstania
Warszawskiego, żołnierzu batalionu „Miotła”. Około
20 lipca 1944 roku został on wysłany na południowy
wschód od Warszawy, by na bocznych drogach, obok
„traktu lubelskiego”, zdobyć uzbrojenie. Kilkuosobowy
patrol AK przechwycił wóz konny, którym powoził,
w cywilnym ubraniu, pijany podoficer SS z obozu koncen­
tracyjnego na Majdanku. Jego łup stanowiły ubrania
pomordowanych więźniów, w tym wiele futer. Cenniejszą
zdobyczą był dla partyzantów pistolet z zapasem amunicji.
Rewidując Niemca znaleźli przedmiot, który początkowo
wydał im się bez znaczenia: oprawiony w ramkę kawałek
skóry (widziałem go osobiście dzięki Romualdowi Szypiow-
skiemu) ok. 20 na 25 centymetrów. Pod wpływem wypite­
go w czasie drogi alkoholu esesman opowiedział im
historię, która jemu samemu wydawała się wielce zabawna,
a przypieczętowała jego los. Otóż kilka miesięcy wcześniej
wybrał on młodego, żydowskiego więźnia, któremu na
plecach wytatuowano rodowy herb żony hitlerowca. Na­
stępnie on sam osobiście zastrzelił nieszczęśnika i z jego
skóry wykonał „gustowny” prezent, który miał zamiar
podarować żonie.
Ubawiła go własna opowieść. Polaków nie bardzo.
Tysiącletnia Rzesza Hitlera waliła się w gruzy, wielu
jednak nadal wierzyło w nazistowskie brednie na temat
rasy i w to, że zwycięstwo jest możliwe. Tej wiary nie
brakowało nazistowskim generałom. Nadzieją von Vormana
były nadciągające pod jego rozkazy dywizje pancerne.
19 DPanc., po wiosennych walkach na Ukrainie, została
skierowana w celu uzupełnienia do Prus Wschodnich,
a jej pułki: 19 artylerii i 73 grenadierów pancernych
— do Holandii. Pozostałe trzy dywizje pancerne miały
charakter elitarny: Pancerno-Spadochronowa „Hermann
Göring”, oczko w głowie dowódcy Luftwaffe, choć od
kampanii tunezyjskiej ponosiła ciężkie straty, była regu­
larnie uzupełniana ludźmi i nowoczesnym sprzętem.
Problemem było przerzucenie jej na Front Wschodni.
Rozładunek 72 transportów miał się odbywać w Prusz­
kowie i Piastowie, a następnie, ulicami Warszawy, wojska
te miały podążać na wschód25. Liczono również na efekt
psychologiczny, jaki ten widok zrobi na mieszkańcach
Warszawy: zarówno mających nadzieję Polaków jak
i spanikowanych Niemcach.
Najpoważniejszym atutem dowódcy 9 Armii miał być
toczący boje w ramach 2 Armii IV KPanc. SS. Sformowano
go w lipcu 1944 roku, na bazie formowanego od paździer­
nika 1943 roku we Francji VII KPanc. SS. Dowodził nim
SS Obergruppenfiirer und General der Waffen SS und
Polizei Alfred Wünnenberg (od 6 sierpnia dowodzenie
przejął SS Gruppenführer und Generalleutnat der Waffen
SS Herbert Gille). W skład związku operacyjnego weszły:
3 DPanc. SS „Totenkopf” (dowódca: SS Brigadeführer
Becker), 5 DPanc. SS „Wiking” (dowódca: SS Gruppen­
führer Gille, a od 6 sierpnia SS Standartenführer Muhlen-
kamp) i węgierskiej 1 Dywizji Kawalerii.
Pierwsza z wymienionych dywizji swój rodowód wywo­
dziła z jednostek, a później związków taktycznych złożo­
nych z członków załóg obozów koncentracyjnych.
5 DPanc. „Wiking” miała być, u swego zarania, ema-
nacją „ducha germańskiego”. Powstała pod koniec 1940
roku z połączenia pułków SS: „Germania” („czyści ra­
sowo” Niemcy), „Nordland” (ochotnicy z Norwegii i Da­
nii), „Westland” (Belgowie i Holendrzy) oraz 5 pułku
artylerii SS. Te związki taktyczne składały się z cieszących
się złą sławą hitlerowskich fanatyków, którzy uznawani
byli za świetnych żołnierzy, ale na sumieniu mieli mordy
popełnione w całej Europie.

25 B ą c z y k, op. cit., s. 26.


Węgrzy w rachubach niemieckich odgrywali poślednią
rolę. Byli za słabo uzbrojeni, by stawić skuteczny opór
Sowietom i zbyt chętnie bratali się z Polakami, by efektyw­
nie zwalczać partyzantkę.
Pancerne dywizje, wraz z działami szturmowymi pod­
oddziałów wspierających piechotę, liczyły etatowo ok. 650
czołgów i dział szturmowych (pancernych), w tym 280
czołgów średnich Pz. Kpfw IV i 268 Pz. Kpfw V Panther. Do
tego dochodziły transportery opancerzone, działa samobieżne,
a w pododdziałach rozpoznawczych — lżejsze czołgi i samo­
chody pancerne. Te omawiane cztery dywizje miały stany
faktyczne zbliżone do etatowych. Ich główny potencjalny
przeciwnik, 2 Armia Pancerna dysponowała, po stracie ok.
130 wozów bojowych, podobną siłą — 680 dział pancernych
i czołgów. Dla Niemców oznaczało to szansę na lokalne
powstrzymania przeciwnika. Mimo iż bitwa miała mieć
charakter ograniczony i rozgrywać się na niewielkiej prze­
strzeni, to jej wynik mógł rzutować na sytuację strategiczną.
Zarówno Guderian, jak i Model byli przekonani, że sowiecka
machina wojenna już się wyczerpała. Główny impet spodzie­
wanej od wiosny ofensywy, zwłaszcza w jej ostatniej fazie,
skupił się, według nich, na Grupie Armii „Środek”, a pozosta­
łe związki strategiczne były traktowane jako rezerwuar
dywizji, przerzucanych na zagrożone odcinki. Odbudowa
Grupy Armii „Środek” odbywała się zatem głównie kosztem
jej południowego sąsiada, Grupy Armii „Północna Ukraina”,
a w nieco mniejszym zakresie także kosztem Grupy Armii
„Północ” i dyspozycji OKH. W pierwszej połowie lipca były
to trzy dywizje pancerne i cztery dywizje piechoty z Ukrainy,
jedna dywizja pancerna i trzy dywizje piechoty z Prus
Wschodnich, a także dywizja pancerna z rezerw dowództwa
wojsk lądowych. W następnych dwóch tygodniach przybyły
kolejne związki taktyczne: pięć dywizji pancernych, dywizja
grenadierów pancernych, brygada pancerną, piętnaście dywi­
zji i trzy brygady piechoty.
Tym razem w większości były to nowo sformowane (jak
np. dziewięć dywizji i dwie brygady grenadierów ludowych)
lub odtwarzane jednostki. Z Grupy Armii „Północna
Ukraina” pochodziły 5 DPanc. SS, 103 BPanc. i 1 DP.
Z Grupy Armii „Południowa Ukraina” — 3 DPanc. SS,
DPanc. „Grossdeutchland” i 17 DP. Z Norwegii przysłano
196 DP, z Dowództwa Frontu Południowo-Wschodniego
73 DP, a z Włoch Spadochronowo-Pancerną Dywizję
„Hermann Goring”26.
Wzmacnianie 9 Armii było zatem fragmentem podjętej
na ogromną skalę próby ratowania Frontu Wschodniego
przy wykorzystaniu pozycji obronnej „Wisła — Prusy
Wschodnie”, ciągnącej się od Suwałk, przez Augustów,
Grajewo, Osowiec, Wiznę, wzdłuż Bugo-Narwi, przez
wschodnie i południowo-wschodnie przedpola Warszawy,
aż do środkowej Wisły w rejonie Dęblina i Puław. Niełatwą
sytuację strategiczną komplikowało natarcie na Grupę Armii
„Północ” w okresie 11-24 lipca wojsk Frontu Leningradz-
kiego oraz 2 i 3 Frontów Nadbałtyckich, a od 13 lipca
także 1 Frontu Ukraińskiego i 1 Frontu Białoruskiego (od
18 lipca) na Grupę Armii „Północna Ukraina” i sąsiadujące /

z nią bezpośrednio elementy Grupy Armii „Środek”.


Niemieckie siły na Ukrainie utraciły dziewięć dywizji,
a odtwarzanie obrony odbywało się kosztem Grupy Armii
„Południowa Ukraina” — (pięć dywizji) i rezerw OKH
(cztery dywizje). Mimo to również tutaj Niemcy cofnęli się
na linię Wisły i na przedgórze Karpat, a Sowieci, w ramach
operacji lwowsko-sandomierskiej, zyskiwali obszar do
zorganizowania i przyczółki do rozwinięcia dalszej ofen­
sywy. Na północy trwały wspomniane już walki o utrzy­
manie ciągłości linii obrony i utrzymanie ważnych demo­
graficznie i politycznie rejonów. Sukces strategicznych
planów wymagał jednak operacyjnego zwycięstwa: utrzy-
26 T. S a w i c k i , Niemieckie wojska lądowe na froncie wschodnim,
czerwiec 1944-maj 1945, Warszawa 1987, s. 177-181.
mania Warszawy i niedopuszczenia do powstania przyczół­
ków sowieckich na lewym brzegu Wisły.
24 lipca feldmarszałek Model sprecyzował zadania
9 Armii: obrona pozycji na Wiśle od Puław do Bugu
i ześrodkowanie grupy zaczepnej w rejonie na południowy
wschód od Warszawy27.
Dało to początek bitwie pancernej na przedpolach
Warszawy, będącej końcowym elementem operacji brzesko-
- warszawskiej,
W pasie natarcia przewaga sowiecka w broni pancernej
była prawie ośmiokrotna, ale zmniejszała się niemal z go-
dżiny na godzinę. Przyczyniało się do tego podciąganie
jednostek niemieckich oraz wykrwawianie się Sowietów;
widać było pierwsze symptomy załamywania się ich
systemu logistycznego. W początkowej fazie bitwy generał
von Vorman z konieczności przyjął wariant obronny. Dla
ściągnięcia i uporządkowania dywizji pancernych, niezbęd­
nych do podjęcia aktywnego przeciwdziałania planom
sowieckim potrzebował tygodnia. Dowódca Grupy Armii
„Środek”, feldmarszałek Model, dostrzegał niebezpieczeń­
stwo związane z tym, że uderzające z rejonu Włodawy
w kierunku północno-wschodnim na Międzyrzec Podlaski
i Siedlce wojska sowieckie dotarły tam 24 lipca i zagroziły
od południa wycofującej się 2A niemieckiej. Jednocześnie
sowieckie 3 i 8 (gwardyjski) korpusy pancerne z 2 Armii
Pancernej podjęły szybki marsz szosą lubelską i zbliżały
się od południowego wschodu do Warszawy. Celem tego
działania było opanowanie Pragi, zdobycie w tym rejonie
przepraw przez Wisłę z jednoczesnym odcięciem dróg
komunikacyjnych, biegnących z Warszawy na wschód,
a tym samym uniemożliwienie odwrotu prawemu skrzydłu
2 Armii niemieckiej. Po nieudanej próbie sforsowania rzeki
z marszu, 16 Korpus Pancerny w rejonie Dęblina oczekiwał

27 Ibidem, s. 25.
na wsparcie oddziałów piechoty i inżynieryjnych lub
zluzowanie przez 1 Armię Wojska Polskiego. Mogło się
tam pojawić kolejne zagrożenie dla spójności frontu, tym
razem w postaci przyczółka na lewym brzegu Wisły
i kontynuowania przez Armię Czerwoną działań na kierunku
Dęblin-Kozienice-Radom.
27 lipca rozpoczęło się natarcie 2 Armii Pancernej
w kierunku Pragi. Działający na lewym skrzydle 8 Korpus
Pancerny Gwardii (193 wozy bojowe) i prawoskrzydłowy
3 Korpus Pancerny (154 wozy bojowe) złamały zacięty
opór grupy bojowej Francka (część 73 DP i III batalion
pułku czołgów Dywizji Pancemo-Spadochronowej „Her­
mann Göring”) na linii Wisła-Wilga-Garwolin-Latowicz,
spychając jej cofające się oddziały w kierunku Warszawy.
Grupa bojowa nie zdołała obsadzić przewidywanej rubieży
obronnej, gdyż została uprzedzona przez sowieckich czoł­
gistów, którzy przebili się pomiędzy Wilgą a Garwolinem
i zajęli leżący w kierunku na północny zachód Parysów.
Von Vorman nakazał cofającym się wojskom aktywne
działanie i utrzymywanie nieprzyjaciela jak najdalej
na południowy wschód od Warszawy, ale przynajmniej
27 i 28 lipca polecenie to było niewykonalne. 1 pułk
spadochronowy grenadierów pancernych, II batalion pułku
czołgów i artyleria dywizji „Hermann Göring” koncen­
trowały się w okolicach Marek (czyli z północnej strony
stolicy), podczas gdy 2 pułk spadochronowy grenadierów
pancernych wciąż jeszcze był w drodze z Włoch.
Pewną szansę stwarzało użycie przeciwko sowieckim
czołgom samolotów 6 Floty Powietrznej. Szybki postęp
wojsk lądowych i nienadążająca za rozwojem sytuacji
logistyka „czerwonych” wojsk lotniczych spowodowały, że
Luftwaffe na około dwa tygodnie uzyskała lokalne panowanie
w powietrzu. W zwalczaniu czołgów efektywne były zwłasz­
cza samoloty szturmowe Ju 87D (Schlachgeschwader 1)
i myśliwsko-bombowe Bf 109G (z Jagdgeschwader 51).
Operujące z warszawskiego węzła lotniskowego maszyny
1 Dywizji Lotniczej skupiały swój wysiłek na przeciw­
działaniu postępowi wojsk sowieckich w rejonie Siedlec
(niemiecka 2 Armia) i — w nieco mniejszym stopniu
— wspierały grupę bojową generała Francka. Efekty jednak
były mizerne: ok. 350 lotów bojowych 28 lipca przeciwko
sowieckiej 2 Armii Pancernej spowodowało wyeliminowa­
nie 13 czołgów (zniszczono 7, uszkodzono 6). Następnego
dnia były to 2 czołgi i transporter opancerzony28. Biorąc
pod uwagę nasycenie pola walki wozami bojowymi, nie
a

były to efekty imponujące. Ówczesny korpus pancerny


Armii Czerwonej etatowo składał się z 11 000 ludzi, 209
czołgów T-34, 49 dział pancernych, 152 dział i moździerzy,
zorganizowanych w trzy brygady pancerne, brygady pie­
choty zmotoryzowanej, 2-3 pułków artylerii pancernej,
pułku artylerii przeciwlotniczej i pułku moździerzy29. Brak
sukcesów lotników Luftwaffe (w porównaniu np. do tych
osiąganych w czasie bitwy pod Kurskiem) tłumaczyć należy
słabym wyszkoleniem personelu latającego i dużym nasy­
ceniem wojsk sowieckich środkami OPL. Obok wspo­
mnianego już pułku artylerii przeciwlotniczej korpusu,
w składzie armii pancernej występowały dwa samodzielne
pułki artylerii przeciwlotniczej.
28 lipca 8 Korpus Pancerny Gwardii, kontynuując marsz
na Warszawę, przełamał niemiecką obronę w rejonie
miejscowości Kołbiel-Siennica, zaś prawoskrzydłowy 3 Kor­
pus Pancerny przeciął szosę Mińsk Mazowiecki-Kałuszyn
w rejonie miejscowości Jędrzejów, osiągając rejon na

28 S a w i c k i , Front Wschodni..., op. cit.y s . 2 9 .


29 Taka struktura wojsk pancernych obowiązywała do lutego 1944
roku. Potem została zmieniona, m.in. na szczeblu armii pancernej gdzie,
zmniejszono liczbę czołgów z 654 do 620, a zwiększono liczbę dział
pancernych do 189, utworzono brygady dział pancernych i czołgów
ciężkich. Zmiany organizacyjne wprowadzano sukcesywnie do grudnia
1944 roku.
północ od Mińska. Następnego dnia 3 Korpus Pancerny
podszedł w godzinach wieczornych pod miejscowość
Zielonka (15 km od mostu Kierbedzia), gdzie napotkał
silniejszy opór. Podczas tych walk wzięto do niewoli
dowódcę niemieckiej 73 DP i jednocześnie dowódcę
przyczółka praskiego, gen. por. dr Fritza Francka. 29 lipca
do sił głównych 2 Armii Pancernej dołączył 16 Korpus
Pancerny (ok. 190 wozów bojowych), który zajął pozycję
wyjściową do natarcia na lewym skrzydle armii, na północ
od Kołbieli.
16 Korpus Pancerny ruszył do natarcia, zajmując po
drodze Otwock, Miedzeszyn i wieczorem osiągnął rejon
Starej Miłosnej (13-15 km od mostu Poniatowskiego).
8 Korpus Pancerny Gwardii rozwinął natarcie na Okuniew,
lecz został czasowo powstrzymany silnym ogniem artylerii
i bombardowaniem lotniczym w rejonie miejscowości
Malcanów i Poręby (12 km za czołowymi jednostkami
16 Korpusu Pancernego). 3 Korpus Pancerny nie zdołał
opanować Zielonki, bronionej przez przeciwnika, ominął
więc pozycje niemieckie i skierował się na północny
wschód, zajmując do wieczora Wołomin, a następnie
Radzymin. Miasto opanowała 103 Brygada Pancerna Armii
Czerwonej, rozrywając styk pomiędzy 9 a 2 Armiami
niemieckimi i przerywając linię komunikacyjną Warsza-
wa-Białystok i Warszawa-Wyszków. Korpus czołowymi
jednostkami wysunął się o 25-30 km na północ od
pozostałych sił 2 Armii Pancernej, które atakowały przed-
moście praskie. Zagrożenie, jakie natarcie 3 Korpusu
Pancernego wytworzyło dla niemieckiego garnizonu w War­
szawie, dobrze oddaje zapis w dzienniku wojennym sztabu
9 Armii Wehrmachtu z 30 sierpnia 1944 roku:
„Nieprzyjacielowi udało się w ciągu nocy przełamać na
skrzydle nasze siły, stojące w rejonie Mińska, osiągnąć na
kierunku północnym Wołomin i wyjść na odległość około
15 km na północny wschód od Warszawy. Praga, na której
północno-wschodnim skraju prawie zupełnie brak urządzeń
obronnych, leży przed wrogiem niemal otwarta”30.
30 lipca, na skutek odejścia dywizji pancernej „To-
tenkopf”, Niemcy utracili Siedlce, zatrzymując jednak
Sowietów w odległości ok. 10 km na zachód od miasta.
Dzień później czerwonoarmiści 260 DStrz. z 47 Armii,
wraz z czołgami 8 Korpusu Pancernego Gwardii i żoł­
nierzami 3 batalionu 22 pp AK, opanowali Mińsk Ma­
zowiecki. Hitlerowscy żołnierze z 73 DP zostali zmuszeni
przez 16 Korpus Pancerny do wycofania się w rejon
miejscowości Radość.
Sytuacja pod Warszawą stała się w tych dniach przed­
miotem troski samego Adolfa Hitlera. 27 lipca na odprawie
nakazał on utrzymanie miasta „wszelkimi możliwymi
do uzyskania siłami i środkami”. Narada ta przyniosła
również zintensyfikowanie, na rozkaz szefa Sztabu Ge­
neralnego H. Guderiana, prac fortyfikacyjnych na Froncie
Wschodnim31.
W ślad za decyzjami Hitlera, przekazanymi Modelowi
i von Vormanowi, poszły decyzje personalne i organizacyj­
ne. Na stanowisko komendanta Warszawy delegowano
gen. Stahela. Dowodzenie obroną przedmościa warszaw­
skiego przejął kierujący XXXIX Korpusem Pancernym
gen. Saucken. Na rozkaz feldmarszałka Modela dywizje
pancerne SS 3 i 5 z 2 Armii oraz 4 DPanc. rozpoczęły
marsz, w kierunku przeciwnika, by zmierzyć się z nim na
przedpolach Warszawy.
Dowództwo 1 Frontu Białoruskiego, kierując uderzenie ku
Wiśle, spowodowało, że wysunięty na północ 3 Korpus
Pancerny z odsłoniętymi skrzydłami stał się dogodnym celem
kontrataku. Niebezpieczeństwo zagrażało mu zwłaszcza ze
30 [Za:] W. M a t y s i a k , Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania
Warszawskiego, t. 1 Działania zbrojne [w:] Bitwa pancerna na przedpolach
Pragi, Warszawa 2005, s. 74.
3 1 I r v i n g , Wojna..., op. cit., s. 600.
strony IV KPanc. SS, który kierował się na prawe skrzydło
i tyły Sowietów. Zawiodło jednak rozpoznanie niemieckie,
gdyż sowiecki korpus błędnie zidentyfikowano jako kawa­
leryjski. Zbierający siły XXXIX Korpus zagrażał obu
walczącym w północno-wschodnim przedmościu Warszawy
sowieckim związkom operacyjnym. 8 Korpus Pancerny
odsłaniał swoje lewe skrzydło, zwłaszcza następnego dnia
naciskające ku północnemu zachodowi.
Generał von Vorman zdecydował się na podjęcie akcji
zaczepnej mimo nieukończonej koncentracji dywizji
pancernych. W skład grup bojowych XXXIX Korpusu
weszła główna część Dywizji Pancerno-Spadochronowej
„Hermann Göring” — część pułku czołgów, pułk grena­
dierów, artyleria, w tym ppanc oraz druga grupa bojowa
z 19 DPanc.32 i trzecia części 73 DP wraz z pododdzia­
łami (głównie pancerne i zmechanizowane pododdziały
rozpoznawcze).
Z rejonu Marek, miejsca koncentracji głównych sił
pancemo-spadochronowych pupili Göringa, wyszło ude­
rzenie w kierunku Wołomina. Miasto obsadzone było przez
50 BPanc. z 3 KPanc. ACz, ale na zachód, na drodze do
Marek, stanowiska obronne zajęła 51 BPanc. Czołgistów
wspierali żołnierze 57 Brygady Zmechanizowanej. Atak
przeciwko obsadzającym ten teren czerwonoarmistom nie
przyniósł powodzenia. Od Wyszkowa w kierunku na
Radzymin postępowała grupa bojowa z 19 DPanc. Nie
nastąpiło jeszcze oczekiwane jednoczesne natarcie ze
wschodu z kierunku Stanisławowa (wycofujących się na
32 W opracowaniach można spotkać informację, jakoby niektóre
pododdziały 19 DPanc: kcz PzKpfw IV z 27 pułku pancernego, II batalion
74 pgren. panc., II dywizjon (haubic zmot.) wspierały w czasie walk 73
DP. Jest to jednak mało prawdopodobne. Jak podaje T. Sawicki w pracy
Niemieckie wojska lądowe na froncie wschodnim, dywizji tej towarzyszyła
natomiast pancerna kompania rozpoznawcza i kilka transporterów opan­
cerzonych wraz z załogami z Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann
Göring”.
zachód czołowych pododdziałów IV KPanc. SS). Przygo­
towania do niego były w toku, lecz zakłócały je walki na
ziemi i aktywne sowieckie lotnictwo szturmowe. 3 KPanc.,
również atakowany z zachodu, od Marek w kierunku
Wołomina przez grupę bojową z Dywizji Pancemo-Spado-
chronowej „Hermann Göring”, a z północnego-wschodu
(od strony Wyszkowa) przez część przegrupowującej się
19 DPanc., przeszedł do obrony. Niemcy zostali co prawda
powstrzymani, ale ich aktywna postawa bojowa spowolniła
działanie. 31 sierpnia 8 KPanc. gw. podjął natarcie w kierun­
ku północno-zachodnim, na Okuniew, i zajął go, jednak
próba kontynuowania ataku na Ossów i nawiązania stycz­
ności z wysuniętym na północ 3 KPanc. się nie powiodła.
Na szczeblu operacyjnym zarysowywała się możliwość
oskrzydlenia, a następnie okrążenia i zniszczenia przez
8 i 16 Korpusy niemieckich wojsk znajdujących się na
prawym brzegu Wisły, w okolicach Falenicy.
Ataki niemieckie powstrzymano. Na tym etapie bitwy
atakujące w niepełnym składzie hitlerowskie związki tak­
tyczne nie mogły osiągnąć nic więcej. Nawet wymieniana
tu 73 DP do działań zaczepnych przystępowała częścią sił,
gdyż jeden z jej pułków został odrzucony za Wisłę,
w okolicach Józefowa. Rankiem 31 lipca, nadal do przodu
posuwały się sowieckie 16 i 8 KP gw. (wspomniano tu już
o zajęciu Mińska Mazowieckiego i walkach z 73 DP). Tego
jednak dnia inicjatywa przeszła w ręce niemieckie. Na
bezpośrednich podejściach do Warszawy, po wschodniej
stronie Wisły, ukształtował się zgodny z założeniami myśli
Clausewitza „punkt ciężkości” operacji, mającej na celu
powstrzymanie Armii Czerwonej w jej marszu na zachód.
Przeciwko trzem skrwawionym, sowieckim korpusom pan­
cernym — o sile bojowej, odpowiadającej w przybliżeniu
dywizji pancernej przeciwnika — hitlerowcy kierowali wciąż
nowe pododdziały i związki taktyczne. Przybywały kolejne
transporty z czołgami Dywizji Pancemo-Spadochronowej
„Hermann Góring” i choć pociągi wiozące ludzi i uzbroje­
nie, miały przybywać jeszcze przez kolejne cztery dni, to
trzon jednostek bojowych był już w dyspozycji dowódcy
9 Armii. Do ataku szykowała się 3 DPanc. SS, a ponadto
w rejon Wyszkowa nadciągała 4 Dywizja Pancerna. Wyszło
również niemieckie przeciwuderzenie od strony Warszawy
Kolejne natarcie z okolic Stanisławowa na Okuniew wy­
prowadziła 5 DPanc. SS „Wiking” (IV KPanc. SS); odcięło
ono drogi zaopatrzenia sowieckiemu 3 KPanc. i zmusiło
sowiecki 8 KPanc. gw. do obrony.
O dynamicznie rozwijających się tego dnia niemieckich
działaniach ofensywnych nie wiedziała strona polska. KG
AK otrzymała natomiast informacje (komunikat OKW)
o rozpoczęciu przez wojska sowieckie generalnego szturmu
na Warszawę od południowego wschodu, zaś komunikat
sowiecki informował o wzięciu do niewoli dowódcy nie­
mieckiej 73 DP broniącej Pragi. Na odprawie KG AK,
31 lipca po południu, płk Antoni Chruściel „Monter”
powiadomił zebranych o przełamaniu obrony na przyczółku
praskim i zajęciu przez sowieckie czołgi podwarszawskich
miejscowości: Radości, Starej Miłosny, Okuniewa, Woło­
mina i Radzymina. Ta ostatnia wiadomość w dużej mierze
wpłynęła na podjęcie decyzji o rozpoczęciu 1 sierpnia walk
w Warszawie.
Tymczasem właśnie 1 sierpnia sowiecka 2 APanc. przeszła
do obrony, zaś 3 KPanc. do obrony okrężnej. Atakujący ze
wschodu na Okuniew IV KPanc. SS, już z przybyłą 3 DPanc.
„Totenkopf”, nawiązał kontakt z oddziałami niemieckimi na
przyczółku praskim, rozcinając sowiecką 2 APanc. Tego
samego dnia 8 Armia gw., podążająca wcześniej za 2 APanc.,
uchwyciła przyczółek pod Magnuszewem, ok. 60 km na
południe od Warszawy i szybko go powiększała.
2 sierpnia Niemcy odbili Radzymin. Z kierunku Wy­
szkowa uderzała 19 DPanc. oraz pododdziały 4 DPanc.
z XXXIX KPanc., które odrzuciły 3 KPanc. na południe,
rozwijając natarcie na Wołomin. Jednocześnie rósł nacisk
na 8 KPanc.
3 sierpnia XXXIX KPanc. przystąpił do koncentrycznego
natarcia i zepchnął sowiecki 3 KPanc. na południe od
Wołomina. Równocześnie z kierunku Warszawy cofający
się korpus atakowała Dywizja Pancemo-Spadochronowa
„Hermann Göring”. Wieczorem 3 KPanc. był okrążony
i tylko w tym dniu (według szacunków strony niemieckiej)
utracił 76 czołgów, a tym samym praktycznie utracił
zdolność bojową i wycofał się z Wołomina na Leśniakowiz-
nę33. Od północy naciskała 4 DPanc., z zachodu 19 DPanc.
i część dywizji, „Hermann Göring”, ze wschodu 3 DPanc.
SS a 5 DPanc. SS atakowała sowiecki 8 KPanc. w okolicach
na wschód od Okuniewa.
Strona niemiecka planowała otoczenie i rozbicie 8 KPanc.
gw., jednak 4 sierpnia IV Korpus SS był już mocno
naciskany od południowego wschodu przez podchodzącą
47 A. Ta okoliczność oraz krytyczna sytuacja na przyczółku
pod Magnuszewem sprawiły, że 19 DPanc., a za nią
Dywizja Pancemo-Spadochronowa „Hermann Göring”, były
od 4 sierpnia wycofywane, przez Warszawę, na południowy
odcinek frontu 9A niemieckiej. Tym samym strona niemiec­
ka przeszła do obrony. Zaniechano planów kolejnego
natarcia na Okuniew.
Nowo przybyłe siły sowieckie pozwoliły ustabilizować
sytuację. Meldunek gen. von Vormana z 4 sierpnia o znisz­
czeniu 3 KPanc. był wyraźnie przedwczesny. Sowieci,
chociaż rozbici, mogli liczyć na pomoc innych związków
taktycznych frontu. W ich przypadku utrata jednego korpusu
pancernego, a nawet zdezorganizowanie całej armii było
porażką bolesną, zwłaszcza prestiżowo, jednak nie wpły­
wało na sytuację strategiczną.
33 Dwa tygodnie później raport 2 Armii Pancernej mówił o utracie
36 czołgów, 6 armat 76 mm i 2 armat ppanc. kał. 57 mm. [za:] B ąc z y k,
op. cit., s. 41.
Tymczasem uwagę Modela przykuwał przyczółek mag-
nuszewski. Położony kilkadziesiąt kilometrów na południe
od Warszawy, oznaczał wyraźne zagrożenie dla spójności
niemieckiej obrony, zwłaszcza, że siły Armii Czerwonej
rosły na nim w szybkim tempie. W momencie rozstrzyga­
jących walk na przedpolach Warszawy przerzucono na
drugą stronę Wisły dziewięć dywizji piechoty, brygadę
czołgów i dwa pułki dział pancernych (łącznie ok. 100
wozów bojowych). Zgodnie zatem z rozkazem dowódcy
GA „Środek”, większość pododdziałów 19 DPanc. i dywizji
„Hermann Göring” miała być skierowana na południe,
przeciwko przyczółkowi sowieckiemu, podczas gdy zada­
niem pozostałych dywizji pancernych było powstrzymanie
Armii Czerwonej przed zajęciem Pragi.
Von Vornan opóźnił jednak realizację tego rozkazu,
wykonując planowane wcześniej uderzenie siłami całej Grupy
„Saucken” na 8 Korpus Pancerny. Nie przyniosło ono
Niemcom powodzenia. W rzeczywistości należało bowiem
walczyć nie tylko z 8 KPanc., ale i 3 KPanc. Natarcie,
prowadzone wzdłuż brzegów rzeczki Długiej przez 19
DPanc., 4 DPanc. i dywizję „Hermann Göring”, pod Oku-
niewem załamało się w ogniu dwóch brygad pancernych
gwardii — 60 i 58 oraz jednej, 28, zmechanizowanej.
3 KPanc. bronił się w rejonie Mostówki, Nowej Wsi,
Wołominka, Leśniakowizny, wzgórza 125, a następnie
wycofał się w rejon Ossowa. Próbująca zajść sowieckich
czołgistów od wschodu (czyli od tyłu) 3 Dywizja Pancerna
SS „Totenkopf5 została powstrzymana po boju pod wsią
Michałów, na rubieży Międzyleś-Wólka Dąbrowiecka-Po-
świętne. 8 KPanc. utrzymywał rubież na północny zachód
od Okuniewa (Małków-Zagórze-Michałów). Jej niepowo­
dzenie spowodowane było m.in. brakiem pomocy ze strony
5 Dywizji Pancernej SS „Wiking”, która zamiast atakować
8 KPanc. zmuszona była bronić się pod Stanisławowem
przed 77 Korpusem Strzeleckim 47 Armii. I to był koniec
pierwszego etapu bitwy pancernej, rozegranej na przedpolach
Warszawy. Pancerne dywizje SS („Totenkopf’ na skrzydle
południowym, a „Wiking” na północnym) przeszły do obrony
na linii Stanisławów — wzdłuż rzeki Liwiec — do wsi
Zagroby. Pozostałe dywizje pancerne rozpoczęły przegrupo­
wanie zgodnie z rozkazem Modela34. Rejon Okuniewa
przejęły 73 Dywizja Piechoty i 1131 Brygada Grenadierów,
wspierane przez elementy 4 DPanc. (12 pułk grenadierów
pancernych, I batalion 33 pułku grenadierów pancernych).
Również Armia Czerwona przegrupowywała swe siły,
przenosząc punkt ciężkości działań na przyczółek mag-
nuszewski. Rozkazem marszałka Rokossowskiego, w ten
właśnie rejon został przesunięty 16 KPanc.
Podsumowanie tego etapu działań nie jest jednoznaczne.
Armia Czerwona utraciła impet działań zaczepnych na
przedpolach Pragi. Przy stosunkowo niewielkich stratach
w sile żywej, w jednostkach pancernych 3, 8 i 16 KPanc.
pozostało ok. 20-50% sprawnych wozów bojowych. Ozna­
czało to utratę 450-500 pojazdów pancernych, z czego 2/3
w walkach po 31 lipca35. Zużyto niemal wszystkie zapasy
paliwa i amunicji. Choć 1 Front Białoruski, ze względu na
plany STAWKI, traktowany był pod względem dostaw
nieco „po macoszemu”, gotowość bojowa jednostek była
szybko odtwarzana, poprzez intensywne dostawy materia­
łów wojennych i uzbrojenia oraz pośpieszny remont uszko­
dzonych wozów. Utrzymane zostały pozycje wyjściowe do
uderzenia na prawobrzeżną Warszawę 3 i 8 Korpusów
Pancernych. Dysponowały one, mimo strat, znaczną siłą
bojową: 3 KPanc. miał 56 wozów bojowych, a 8 KPanc.
— 126 czołgów i dział pancernych36.

34 S a w i c k i , Front Wschodni.., op. cits. 50-51.


35 Według danych niemieckich, straty zadane sowieckiej 2 APanc. od

27 lipca do 5 sierpnia wyniosły 222 wozy bojowe [za:] W. M a t y s i a k ,


op. cit.
36 S a w i c k i , Front Wschodni..., op. cit. s . 5 8 .
y
Strona niemiecka odniosła pozorny sukces. Jeśli wierzyć
meldunkom niemieckim, liczba ich zniszczonych pojazdów
pancernych była pięciokrotnie niższa niż straty przeciwnika.
Zażegnana została groźba dotarcia Sowietów do Warszawy
i wyjścia ich oddziałów szybkich w rejonach dogodnych do
przeprawy i połączenia się — jak zakładali to dowódcy
Wehrmachtu — z walczącymi w stolicy Polski powstań­
cami. W rzeczywistości było to jednak zwycięstwo iście
pyrrusowe.
W kilkudniowym boju znacznemu zużyciu uległy dywizje
pancerne, które mogły stanowić atut w skali nie tylko
taktycznej, ale i operacyjnej, a nawet strategicznej. Doty­
czyło to zwłaszcza IV Korpusu Pancernego SS, którego
obecność pod Siedlcami zagrażała prawemu skrzydłu
1 Frontu Białoruskiego. Rozwiązana została składająca się
z pięciu dywizji pancernych Grupa „Saucken”, a siły tego
potężnego, przynajmniej „na papierze”, związku operacyj­
nego uległy rozproszeniu.
Zużyte korpusy 2 APanc. zostały zluzowane przez
podchodzące jednostki 47 A. 8 sierpnia 2 APanc. miała
na stanie 373 wozy bojowe, co stanowiło 46% stanu
z 18 lipca. Największe straty poniósł 3 KPanc., któremu
pozostało 25% stanów etatowych wozów pancernych.
W podsumowaniu wyników bitwy należy zauważyć, że
5 sierpnia biorące w niej udział dywizje niemieckie miały
na stanie 220 wozów bojowych. Szacunkowo można
założyć, że w bitwie pod Warszawą utraciły bezpowrotnie
ok. 50 wozów bojowych, znacznie więcej ich było jednak
uszkodzonych. Łącznie liczba wyeliminowanych pojazdów
pancernych mogła sięgnąć 150 sztuk, a w jednostkach
liniowych pozostało średnio 22% stanów etatowych37.
37 19 DPanc. — 28 sztuk (14,5%), 4 DPanc. — 40 sztuk (21%),
5 DPanc. SS — 45 sztuk (22 %), DSpad.-Panc. „Hermann Góring” — 51
sztuk (26,5%), 3 DPanc SS — 56 (27%) [za:] S a w i c k i , Front
Wschodni..., op. cit. , s . 5 9 .
ROZDZIAŁ II
O WOLNOŚĆ STOLICY I POLSKI

WARSZAWA W PLANACH AKCJI „BURZA”.


PRZYGOTOWANIA DO POWSTANIA

Idea powszechnego powstania przeciw okupantom towa­


rzyszyła polskiemu podziemiu niepodległościowemu od
chwili jego utworzenia i była, obok działalności wywiadow­
czej i rozpoznawczej, jego głównym celem. O gotowości
do takiej akcji meldował już w grudniu 1939 roku dowo­
dzący Służbą Zwycięstwu Polski gen. Karaszewicz-Toka-
rzewski. W KG ZWZ kontynuowano prace nad powstaniem
powszechnym, których efektem było wydanie 6 września
1940 roku Wytycznych bojowych do wystąpienia zbrojnego
i opanowania Kraju w obrąbie okupacji niemieckiej.
Przygotowane i przekazane do Londynu na początku 1941
roku projekty, zostały poszerzone o „obronę przeciw
Sowietom”, z założeniem, że dojdzie do wojny okupantów,
w której powodzenie osiągnie Armia Czerwona i konieczna
stanie się walka przeciw bolszewikom.
Rozwój sytuacji międzynarodowej po napaści Trzeciej
Rzeszy na ZSRR wymusił zmiany w koncepcjach stro­
ny polskiej. Nawiązanie stosunków pomiędzy rządami
Rzeczypospolitej Polskiej i Związku Radzieckiego spowo­
dowało, że ten ostatni, przynajmniej oficjalnie, nie mógł
być traktowany jako przeciwnik. Aż do bitwy pod Stalin­
gradem rozważane były przez kierownictwo Armii Krajowej
różne warianty rozwoju sytuacji wojennej: całkowita klęska
ZSRR, zwycięstwo Sowietów, ich marsz na zachód przez
terytorium Polski, wreszcie zwycięstwo aliantów zachodnich
i ich ofensywa przez Bałkany lub Francję i Niemcy
w kierunku ziem Rzeczypospolitej. Klęska Niemców pod
Stalingradem na początku 1943 roku uświadomiła zarówno
rządowi w Londynie, jak i KG AK, że najbardziej praw­
dopodobne jest wkroczenie do Polski sił Armii Czerwonej.
Kolejna porażka Wehrmachtu pod Kurskiem potwierdziła
te założenia. Jednocześnie w 1943 roku dla sił związanych
z legalną władzą polską skomplikowała się sytuacja między­
narodowa. I tak napięte stosunki pomiędzy rządem RP
i Sowietami zostały, po odkryciu w kwietniu grobów
polskich oficerów w Katyniu, zerwane. Władze w Moskwie
wyraźnie stawiały na uległe im środowiska lewicy komunis­
tycznej. 20 listopada 1943 roku komendant Armii Krajowej,
gen. Komorowski „Bór”, wydał rozkaz do działań; akcja
otrzymała kryptonim „Burza”. Poza dyskusją pozostawało
określenie tzw. bazy powstania: miały ją stanowić tereny
Polski centralnej. Na Kresach Wschodnich walka zbrojna
miała być manifestacją praw Polaków do tych ziem. Do
połowy 1944 roku nie zakładano opanowywania dużych
miast jako metody zasadniczej, chociaż dopuszczano taką
alternatywę.
W lutym 1944 roku Armia Krajowa rozpoczęła inten­
sywne działania przeciwko wojskom i administracji nie­
mieckiej, wcielając w życie, głównie na Kresach Wschod­
nich i w Polsce centralnej, instrukcję wspólną rządu
i Naczelnego Wodza z 27 października 1943 roku. Zakładała
ona, w zależności od rozwoju sytuacji militarnej i politycz­
nej: powszechne powstanie zbrojne w centralnej Polsce lub
wzmożoną akcję sabotażowo-dywersyjną na tyłach wyco­
fujących się pod naporem przeciwnika Niemców. Zgodnie
z planem, oddziały AK miały ujawniać się na zajmowanych
przez Sowietów terenach w celu „dokumentowania swym
wystąpieniem istnienia Rzeczypospolitej”1.
„Burzę” zapoczątkowała w lutym 1944 roku wołyńska
27 DP AK, a później kolejne okręgi armii Polskiego
Państwa Podziemnego2.
Dobre początkowo stosunki z Sowietami uległy, z oczy­
wistych przyczyn politycznych, pogorszeniu. Akowców,
z którymi jeszcze niedawno współdziałano na polu walki,
rozbrajano i najczęściej zmuszano do wstąpienia w szeregi
Wojska Polskiego, zależnego od Moskwy. Nagminne były
aresztowania oficerów, a coraz częściej też dokonywano na
nich mordów.
Początki „Burzy” wskazywały jednak, że efekt propagan­
dowy uzyskać można tylko poprzez zdobywanie wielkich
aglomeracji. W czerwcu KG AK postanowiła, że żołnierze
polscy będą wspierać czerwonoarmistów w walkach o mias­
ta. Przykładem takiego działania stało się wyzwolenie
Wilna, Lwowa i Lublina3. Nastąpiła zatem zmiana planów,
1 Element ten wprowadzono do planu 18 lutego 1944 roku, na wniosek
komendanta głównego AK, Komorowskiego „Bora”, przegłosowując go
na posiedzeniu Rządu. Mimo niechęci Naczelnego Wodza, gen. Sosnkow-
skiego, uznano, że taka manifestacja będzie miała istotne znaczenie dla
pozycji politycznej Polaków w ewentualnych rozmowach politycznych,
zwłaszcza dotyczących Kresów Wschodnich.
2 Akcja „Burza” trwała formalnie do 1 października 1944 roku, kiedy

to gen. Komorowski, w rozkazie do okręgów Armii Krajowej, ograniczył


ją do minimum i cały wysiłek AK skierował na ochronę ludności.
3 Zwłaszcza ostatnia z akcji była sygnałem, że okrutne praktyki wobec

akowców Sowieci stosować będą nie tylko, jak sądzono początkowo, na


Kresach Wschodnich, ale i w Polsce centralnej, poza linią Curzona.
W trwającej od 23 do 25 lipca bitwie o Lublin uczestniczyli, obok
żołnierzy 2 Armii Pancernej, również Polacy, głównie z 27 (wołyńskiej)
i 30 (poleskiej) Dywizji Piechoty oraz z Okręgu Lubelskiego. Żołnierze
AK, w ramach działań dywersyjnych, przeprowadzili blisko 150 różnych
z tym że stolicę Polski dopiero 20 lipca włączono
do działań zbrojnych. Według wcześniejszych założeń,
gros sił Warszawskiego Okręgu AK miała opuścić miasto
i zaatakować wycofujących się Niemców. Taki rozwój
wypadków komplikował sytuację w Warszawie. War­
szawski Okręg AK, dowodzony przez płk. Antoniego
Chruściela „Montera”, oraz KG AK i podległe jej struk­
tury, np. Kedyw (Kierownictwo Dywersji), liczyły ok.
45 000 ludzi, z czego 30 000 przypadało na oddziały
liniowe. Niestety, pokaźna cześć uzbrojenia została prze­
kazana do innych okręgów.
Latem 1944 roku Komenda Główna Armii Krajowej
wnikliwie analizowała położenie militarne Warszawy
w kontekście wydarzeń na Froncie Wschodnim. Ich tempo
i rozwój od końca czerwca tegoż roku zaskoczyły wszyst­
kich. 23 czerwca rozpoczęła się operacja białoruska,
w wyniku której Niemcy utracili 30 dywizji, czyli ok. pół
miliona ludzi: zabitych, rannych, zaginionych i wziętych
do niewoli. Nad Grupą Armii „Środek”, która przyjęła te
ciosy, zawisło widmo zagłady. Zaskoczenie było tym
większe, że w założeniach niemieckiego rozpoznania ofen­
sywa miała nastąpić na południu frontu. Przerażające były
również rozmach i tempo, które dawało się porównać
jedynie z sukcesami Wehrmachtu w pierwszych tygodniach
wojny z ZSRR. Pod koniec lipca sytuację udało się

akcji dywersyjnych w Okręgu Lublin, zabijając ok. 1000 Niemców, 1200


biorąc do niewoli i zdobywając 7 czołgów, 31 samochodów, 24 działa
i moździerze. W wyzwolonym Lublinie powołano Delegaturę Rządu.
Władze cywilne ujawniły się również w powiatach. Oddziały polskie
zostały jednak rozbrojone przez Sowietów: niektóre z nich zostały przez
dowódców rozformowane, inne weszły w skład Wojska Polskiego.
Okręgowego delegata Rządu RP, Władysława Cholewę, i komendanta
Lubelskiego Okręgu AK, płk. Kazimierza Tumidajskiego, aresztowano
i wywieziono do Moskwy. Zob.: Z. M a j k o w s k i , Okrąg Lublin
[w:] Operacja „Burza” i Powstanie Warszawskie 1944, Warszawa 2004,
s. 270-275.
opanować dzięki „płytkim kontruderzeniom” i przerzuceniu
wojsk z południa. Bitwa pancerna, która rozegrała się na
przedpolach Warszawy, chwilowo ustabilizowała front.
Bez wątpienia dla Niemców stolica Polski była wówczas
strategicznie i operacyjnie ważnym węzłem komunikacyj­
nym. Codziennie z dworców warszawskiego węzła kole­
jowego odprawiano ok. 180 pociągów. Siły Grupy Armii
„Środek”, mimo wzmocnienia, nadal znacznie ustępowały
Armii Czerwonej. Realne szanse na utrzymanie linii
Wisły dawało manewrowanie wojskami, zwłaszcza dywiz­
jami pancernymi, po liniach wewnętrznych. Węzeł komu­
nikacyjny, z mostami i dworcami broniony był przed
atakami z powietrza przez myśliwce i liczne działa
przeciwlotnicze, ale nawet częściowe opanowanie miasta
przez powstańców paraliżowało wszelki ruch i niweczyło
plany przekształcenia go w twierdzę. Było również poli­
tycznym policzkiem dla kierownictwa Trzeciej Rzeszy,
a w szczególności dla Hitlera. W tej sytuacji pomysły
Himmlera, aby wykorzystać powstanie do poróżnienia
sojuszników, były nierealne. Zapadła zatem decyzja o lik­
widacji powstania, mieszkańców i miasta.
Sowieckie dowództwo poszukiwało strategicznych
rozwiązań, pozwalających uzyskać jak najdogodniejsze
położenie na północnym i środkowym odcinku Frontu
Wschodniego. Następny etap walk przebiegać miał póź­
nym latem na południu. Armia Czerwona dążyła zatem
do osiągnięcia linii Wisły i stworzenia przyczółków na
jej lewym brzegu. Stanowić miały one podstawę przy­
szłych działań, a także absorbować duże siły Wehrmach­
tu, konieczne do ciągłego blokowania Sowietów. War­
szawa odgrywała w tych planach niewielką rolę. Szcze­
gólnie Żuków dążył do działań okrążających, starał się
unikać czołowego szturmu miasta, położonego za szeroką
przeszkodą wodną — Wisłą. Znaczenie polityczne War­
szawy było jednak ogromne. Doceniało go zwłaszcza
kierownictwo polskiego państwa podziemnego. Na nara­
dzie generałów Komorowskiego (komendanta głównego),
Okulickiego (szefa operacji) i Pełczyńskiego (szefa
sztabu) podjęto decyzję o przygotowaniu Warszawy do
powstania.
Zapadła ona podczas popołudniowej narady Komendy
Głównej AK i Delegata Rządu na Kraj, która odbyła się
31 lipca 1944 roku na ulicy Pańskiej 67 w Warszawie.
Proces decyzyjny trwał długo; poprzedziła go wymiana
poglądów i stanowisk pomiędzy prezydentem Rzeczypo­
spolitej Polskiej, Rządem w Londynie, Naczelnym Wo­
dzem, Delegatem Rządu na Kraj i Komendą Główną
Armii Krajowej.
Podstawę rozważań, dotyczących roli Warszawy w pla­
nowanym powszechnym zrywie powstańczym, stanowiła
instrukcja Rządu dla podziemia w kraju, będąca pod­
stawową wytyczną dla działań Armii Krajowej, z 27 paź­
dziernika 1943 roku, zakładająca, że albo nastąpi wybuch
powstania powszechnego, a zachodni sprzymierzeńcy
udzielą realnej i znaczącej pomocy, albo realizowana
będzie akcja sabotażowo-dywersyjna „Burza” na tyłach
wojsk niemieckich, wycofujących się pod naporem wojsk
sowieckich.
Pierwszym sygnałem, że realizowany będzie wariant
„Burzy” było przekroczenie w styczniu 1944 roku przez
wojska sowieckie przedwojennej granicy Polski. Tym­
czasem rozwój wypadków na innych teatrach działań
wojennych wskazywał, że III Rzesza padnie, ale „wy­
zwolicielami” Polski będą Armia Czerwona i podporząd­
kowane jej siły zbrojne, utworzone przez promoskiewski
Związek Patriotów Polskich.
W lutym 1944 roku 27 DP AK rozpoczęła na Wołyniu
realizację „Burzy”, która w miarę przesuwania się frontu na
zachód obejmowała kolejne okręgi. Polskie kierownictwo
wojskowe i polityczne dostrzegało jednak, że efekty propagan­
dowe i polityczne są niewielkie. W związku z tym w czerwcu
KG AK zmieniła wytyczne do akcji „Burza” w kwestii
dotyczącej zdobywania miast i zaleciła ich opanowywanie.
Rezultatem tej zmiany był aktywny udział oddziałów AK
w walkach o Wilno i Lwów. Warszawa nie była wówczas
postrzegana jako miejsce walk. A warszawskie oddziały AK
nadal obowiązywał rozkaz o wyjściu z miasta i zaatakowaniu
wycofujących się niemieckich straży tylnych.
4 maja 1944 roku ukazał się rozkaz Komendanta Głów­
nego Armii Krajowej, dotyczący odtwarzania jednostek
(związków taktycznych) Wojska Polskiego. Warszawski
Okręg Armii Krajowej miał wystawić dwie dywizje pie­
choty, oznaczone jako „W” i „B”, oraz brygadę pancemo-
-motorową, natomiast Komenda Warszawskiego Obszaru
AK — Mazowiecką Brygadę Kawalerii Zmotoryzowanej
oraz 8, 9 i 26 DP4.
Stosunek Sowietów do ujawniających się oddziałów AK
był początkowo życzliwy (dochodziło do nawiązywania
łączności i współpracy taktycznej na polu walki), jednak
wkrótce po zakończeniu wspólnych walk z Niemcami
polskie oddziały były rozbrajane, żołnierze przymusowo
wcielani do 1 AWP bądź aresztowani i zsyłani w głąb
Rosji. Opór był krwawo tłumiony.
Polityczne fiasko „Burzy” sprawiło, że wyzwolenie
Warszawy własnymi siłami zdawało się ostatnią deską
ratunku przed sowiecką dominacją nad Polską.
W tej sytuacji 3 lipca 1944 roku w Londynie miało
miejsce spotkanie premiera Stanisława Mikołajczyka,

4 Ponadto zgodnie z tym rozkazem tworzono w poszczególnych


okręgach nowe jednostki: lubelskim — 3 DP, pomorskim — 4 DP,
łódzkim 10 i 25 DP, białostockim 18 i 29 DP oraz Zgrupowanie Kawalerii
„Północ”, krakowskim — 6, 21, 22 i 24 DP, Krakowską Brygadę
Kawalerii Zmotoryzowanej, lwowskim — 5 DP i Zgrupowanie Kawalerii
„Południe”, wileńskim — 1 i 19 DP oraz Wileńską Brygadę Kawalerii.
27 DP powstała na Wołyniu ze scalenia oddziałów AK i BCH.
Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego
i ministra Obrony Narodowej gen. Mariana Kukiela.
Ten ostatni sugerował możliwość wybuchu powstania
w Polsce na ograniczonym obszarze i przerzucenie
tam władz zwierzchnich z Londynu. W ocenie Na­
czelnego Wodza było to niemożliwe; równie sceptycznie
zapatrywał się on na możliwość udzielenia pomocy
powstaniu.
Dzień później premier Mikołajczyk przesłał do Delegata
Rządu na Kraj, Stanisława Jankowskiego, i dowódcy
(komendanta) AK, gen. Tadeusza Komorowskiego, depesze
z zapytaniem o możliwość zorganizowania „częściowego
powstania” w razie „rozsypki Niemców”.
7 lipca Naczelny Wódz przekazał Komendantowi Głów­
nemu AK instrukcję stanowiącą, że „powstanie zbrojne
narodu nie byłoby usprawiedliwione”, gdyż nie miałoby
„fizycznych cech powodzenia”, aczkolwiek należy uwzględ­
niać możliwość jego wybuchu, gdyby warunki uległy
zasadniczej zmianie. Ponadto, w razie zaistnienia szansy
choćby przejściowego opanowania Lwowa, Wilna lub
„innego większego centrum (...), należy to uczynić i wy­
stąpić roli pełnoprawnego gospodarza”. Jak z tego widać,
stanowisko gen. Sosnkowskiego było wyraźnie niechętne
wybuchowi powstania w Warszawie, utracił on jednak
realny wpływ na bieg wydarzeń, gdy 11 lipca, na za­
proszenie gen. Alexandra, wyjechał na blisko miesiąc do
Włoch; do Londynu powrócił dopiero 6 sierpnia.
Tymczasem 12 lipca nadeszła odpowiedź delegata rządu
na depeszę Mikołajczyka z 4 lipca, w której Jankowski
pisał, że powstanie jest niemożliwe, chyba że Niemcy
całkowicie się załamią. Podkreślał w niej również znaczenie
polityczne Warszawy.
14 lipca gen. Komorowski zwrócił uwagę Naczelnemu
Wodzowi na groźbę przejęcia przez komunistów inicjatywy
w sprawie wywołania w Polsce powstania. Wskazał na
gotowość społeczeństwa i konieczność aktywnego działania
ze strony AK w celu storpedowania planów Moskwy.
Depesza zawierała realistyczną ocenę sytuacji. Potęgę
Niemców w tamtym momencie uważał „Bór” za wystar­
czającą, by stłumić powstanie, liczył jednak, że rychło
nastąpi jego kres.
Pięć dni później, 19 lipca, z Warszawy do Londynu
przekazany został meldunek o represjach sowieckich wobec
żołnierzy AK na Wileńszczyźnie i aresztowaniu sztabu
Okręgu Wilno-Nowogród wraz z komendantem Okręgu
AK Wilno, płk. „Wilkiem” (Krzyżanowskim), który już
12 lipca donosił o próbach likwidacji AK przez Sowietów5.
21 lipca odbyła się narada u Komendanta Głównego AK,
gen. T. Komorowskiego, w której uczestniczyli gen. G.
Pełczyński (szef sztabu) i gen. L. Okulicki (zastępca szefa
sztabu ds. operacyjnych). Podjęto na niej decyzję, że
Warszawę należy wyzwolić własnymi siłami, zaś wojska
sowieckie, które wkroczą do stolicy, powinny zastać tam
polskie władze, zarówno cywilne, jak i wojskowe. Człon­
kowie narady nie wiedzieli jeszcze o utworzeniu PKWN
ani o planowanych rozmowach Mikołajczyka ze Stalinem,
a na ich stanowisko miała niewątpliwy wpływ otrzymana
w tym dniu depesza szefa sztabu generalnego do Naczelnego
Wodza. Informowała ona, że alianci nie widzą możliwości
uwzględnienia Armii Krajowej w swoich planach operacyj­
nych, a tym samym decyzję co do dalszych działań AK
pozostawiają władzom polskim.
Jeszcze tego samego dnia gen. „Bór” przedstawił sztabo­
wi Naczelnego Wodza ocenę sytuacji na Froncie Wschod­
nim: w związku z klęską Niemiec: „trzy armie frontu
środkowego zostały rozbite”, prawdopodobne jest roz­
winięcie sowieckiej ofensywy, dojście Armii Czerwonej do
Wisły i dalszy jej marsz na zachód. Biorąc pod uwagę

5 Armia Krajowa w dokumentach, t. 6, Uzupełnienia, s. 399.


próbę zamachu na Hitlera i możliwość całkowitego zała­
mania się Niemiec, dowódca AK poinformował o za­
rządzeniu „okresu czujności” w oczekiwaniu na ewentualny
wybuch powstania dnia 25 lipca godz. 0.01.
Na arenie politycznej pojawił się w tym czasie, powołany
przez Stalina, Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego,
o którym to fakcie nazajutrz, 22 lipca, poinformowało
Radio Moskwa. PKWN w komunikacie tym traktowany
był jako przeciwwaga dla legalnego Rządu w Londynie
i jawił się jako posłuszne narzędzie, służące podporząd­
kowaniu Polski Sowietom.
Tegoż samego dnia, 22 lipca, obserwowano paniczną
ucieczkę administracji gubernatora L. Fischera i wycofy­
wanie wojsk niemieckich. W nastroju wiary w ostateczne
załamanie się Niemców i wyraźnej obawy przed zdomi­
nowaniem Polski przez siły promoskiewskie, odbyła się
odprawa ścisłego kierownictwa AK w składzie: gen.
T. Komorowski „Bór”, gen. T. Pełczyński „Grzegorz”,
gen. L. Okulicki „Kobra”, płk dypl. J. Szostak „Filip”,
płk dypl. K. Iranek-Osmecki „Heller”, płk dypl.
J. Rzepecki „Prezes”, płk dypl. K. Pluta-Czachowski
„Kuczaba”, płk A. Sanojca „Kortum” i mjr J. Karasiów-
na „Bronka”. Gen. Komorowski poinformował zebra­
nych o decyzji rozpoczęcia walki o Warszawę przed
wejściem Rosjan. Zdecydowano, że narady ścisłego
Sztabu AK będą się odbywały codziennie, o 10.00 rano,
w celu przeanalizowania aktualnej sytuacji. Następnie
gen. T. Komorowski poinformował delegata rządu Stani­
sława. Jankowskiego, o decyzji podjęcia walki w stolicy,
a ten ją zaaprobował6. Do sztabu Naczelnego Wodza
wysłano kolejną depeszę, w której podtrzymywano po­
przednie oceny, zwracając uwagę na konieczność walki
z Rosją i „odebranie Sowietom jak najwięcej tych
6 W. M a t y s i a k , Decyzja o wybuchu powstania, WIEPW, t. 1,
Działania zbrojne, s. 124.
czynników polskich, które już są w ich dyspozycji”. Miało
się to dokonać na drodze walki i reform społecznych7.
23 lub 24 lipca Komisja Główna Krajowej Rady
Narodowej, po naradzie z dowódcą AK i Delegatem
Rządu, zaaprobowała decyzję o opanowaniu stolicy przez
AK. Ponadto ustalono, że zdobycie miasta powinno
nastąpić co najmniej na 12 godzin przed wkroczeniem
Armii Czerwonej.
W związku z rozwojem wydarzeń prezydent W. Racz-
kiewicz i szef sztabu gen. Kopański wezwali gen. Sosn-
kowskiego do natychmiastowego powrotu z Włoch do
Londynu.
25 lipca od godz. 0.01 zaczął obowiązywać „okres
czujności”. Wydarzenia przebiegały niezwykle dynamicz­
nie, co przedstawił Włodzimierz Matysiak w Wielkiej
Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego :

„— 25 lipca — depesza dowódcy AK do Sztabu NW,


zawierająca meldunek o gotowości do walki o Warszawę
oraz prośbą o przybycie do kraju Brygady Spadochronowej
i bombardowanie lotnisk niemieckich;
— 25-27 lipca — powrót do Warszawy administracji
niemieckiej, w tym gubernatora Fischera; opanowanie
paniki przez Niemców.
— 25 lipca — depesza NW do szefa sztabu NW:
szczegółowe wytyczne dla dowódcy AK. Treść depeszy
(wysłanej do Warszawy 28 lipca), mówiącej generalnie
o zaprzestaniu masowego ujawniania się wobec sowieckiej
przemocy, została wypaczona przez gen. Kopańskiego,
który wykreślił z niej słowa mówiące o wycofywaniu
oddziałów AK na zachód, a także ku granicy słowacko-
-węgierskiej, oraz wykreślił zdanie: «W obliczu szybkich
postępów okupacji sowieckiej na terytorium kraju, trzeba
7 Depesza Dowódcy AK do Sztabu NW, [w:] Armia Krajowa w doku­
mentachy t. IV, s. 3-5.
dążyć do zaoszczędzenia substancji biologicznej narodu
w obliczu podwójnej groźby eksterminacji».
— 26 lipca — o godz. 10.00 w Warszawie przy
ul. Chłodnej 4 odbyła się odprawa Komendy Głównej AK
i delegata rządu. Poszczególni oficerowie przedstawiali swój
punkt widzenia na wybuch powstania. Za szybkim podjęciem
walki obstawali: płk Antoni Chruściel «Monter» (dowódca
Okręgu warszawskiego AK), gen. Leopold Okulicki «Kobra»,
płk dypl. Jan Rzepecki «Sędzia» (szef VI Oddziału BiP), płk
Józef Szostak «Filip» (szef III Oddziału Sztabu), płk Antoni
Sanojca «Kortum» (szef I Oddziału). Wątpliwości mieli:
gen. Tadeusz Pełczyński «Grzegorz», (który twierdził: «Mu­
simy być w pogotowiu, lecz jeszcze nie ma warunków do
podjęcia walki»), płk Albin Skroczyński «Łaszcz» (komendant
Obszaru Warszawa AK), płk Janusz Bokszczanin «Sęk» (II
z-ca szefa sztabu), płk Kazimierz Pluta-Czachowski «Kuczaba»
(szef Oddziału V-0 Łączność Operacyjna), ppłk Ludwik
Sułkowski-Muzyczka «Benedykt» (szef Oddziału Kadr MON),
płk Kazimierz Iranek-Osmecki «Heller». Na wniosek płk.
«Montera» zaaprobowano godzinę 17.00 jako ewentualną
godzinę «W» (W — wystąpienie). Po konsultacjach z delega­
tem rządu gen. «Bór» zamknął odprawę stwierdzeniem, że
w obecnej chwili nie ma jeszcze podstaw do wystąpienia, ale
walka zostanie podjęta w najbliższych dniach na specjalny
rozkaz dowódcy AK. Odpowiedni moment będzie wtedy «(...)
gdy wojska sowieckie zdezorganizują obronę niemiecką na
przyczółku [praskim] (...) oraz (...) gdy zarysuje się sowiecki
ruch oskrzydlający Warszawę od południa»;
— 26 lipca — ZSSR uznaje PKWN za prawowite
przedstawicielstwo narodu polskiego; tym samym PKWN
otrzymuje prawo stanowienia administracji na zachód od
linii Curzona;
— 26 lipca — depesza premiera Mikołajczyka (wysłana
w zastępstwie przez ministra spraw wewnętrznych,
W. Banaczyka) o upoważnieniu Delegata Rządu na Kraj do
ogłoszenia wybuchu powstania przez władze krajowe
w momencie najbardziej odpowiednim. Do Warszawy
dotarła ona 28 lipca;
— 26 lipca — wylot premiera Mikołajczyka przez
północną Afrykę i Bliski Wschód na rozmowy do Moskwy.
Prezydent Raczkiewicz uznał swój wyjazd w tamtym
momencie za «niecelowy»;
— 27 lipca — meldunek dowódcy AK do Sztabu NW
o wzmocnieniu wojsk niemieckich na przedpolu Warszawy.
Wybuch powstania nadawca uzależniał od wyniku walk na
froncie i postępów ofensywy sowieckiej na zachodnim
brzegu Wisły. Kolejne doniesienia o wrogim stosunku
ZSSR do AK;
— 27 lipca — ok. godz. 17.00 — Niemcy ogłaszają
przez megafony zarządzenie gubernatora Fischera, na­
kazujące stawienie się w dniu 28 lipca 100 000 mężczyzn
i kobiet w wieku 17-65 lat do kopania rowów strzeleckich
przez 10 dni. Wezwanie to, pomimo rozplakatowania go
następnego dnia, zostało przez ludność zignorowane;
— 27 lipca — ok. godz. 19.00 — płk «Monter» ogłasza
«stan pogotowia» (mobilizacji) dla swoich oddziałów
Okręgu, nakazując im zgrupować się na stanowiskach
i oczekiwać na rozkaz wybuchu. Powodem było wezwanie
przez Niemców 100 000 mężczyzn i kobiet do kopania
rowów strzeleckich, co mogło zdezorganizować mobilizację
oddziałów. W nocy z 28 na 29 lipca ok. 80% żołnierzy AK
zajęło stanowiska w lokalach alarmowych;
— 28 lipca — wojska sowieckie uchwyciły przyczółek
pod Magnuszewem (60 km na południe od Warszawy);
— 28 lipca — ludność Warszawy zignorowała niemie­
ckie zarządzenie o stawieniu się do kopania rowów
(stawiło się ok. 100 osób). Niemcy nie zastosowali
represji;
— 28 lipca ok. 16.00 — odwołano «stan pogotowia»
(rozładowanie lokali alarmowych nastąpiło w dniu następ­
nym, tj. 29 lipca) i ogłoszono «okres czujności» (do­
kładniej do «trwania w pogotowiu, ale nieprzerywania
swoich zajęć, nieprzebywania w zespołach zwartych,
a bazowania wszystkiego na doskonałej łączności we­
wnętrznej»);
— 28 lipca — prośba szefa sztabu Naczelnego Wodza
do Naczelnego Wodza o pilne podanie terminu powrotu do
Londynu i oczekiwaniu nań prezydenta.
— 28 lipca — druga tego dnia depesza, informująca
Naczelnego Wodza o uchwale Rady Ministrów, przekazu­
jącej pełnomocnictwo do podjęcia decyzji o wybuchu
powstania Delegatowi Rządu na Kraj;
— 28 lipca — Naczelny Wódz depeszuje z Włoch do
dowódcy AK, że wobec wrogiej postawy Sowietów nawet
zwycięskie powstanie pozbawione jest politycznego sensu
i spowoduje niepotrzebne ofiary. Depesza ta, na polecenie
prezydenta Raczkiewicza, nie została przez szefa sztabu
Naczelnego Wodza przekazana dowódcy AK;
— 28 lipca — Naczelny Wódz depeszuje z Włoch
do Prezydenta RP, informując go o wzburzeniu, jakie
w II Korpusie wywołała wizyta Mikołajczyka w Moskwie.
Stwierdza w niej ponadto, że «przez sowieckie gwałty
i fakty dokonane, wszelka myśl o powstaniu zbrojnym
jest nieuzasadnionym odruchem — pozbawionym sensu
politycznego, mogącym spowodować tragiczne, niepo­
trzebne ofiary»;
— 28 lipca — odpowiedź brytyjskiego MSZ dla am­
basadora RP w Londynie E. Raczyńskiego, wykluczająca
wysłanie polskiej Brygady Spadochronowej i polskich
dywizjonów myśliwskich do Polski, a także stwierdzająca
niemożność bombardowania lotnisk wokół Warszawy;
— 28 lipca — posiedzenie Rady Ministrów, na którym
zostały odrzucone instrukcje Naczelnego Wodza, zawarte
w depeszy do Szefa Sztabu z 25 lipca o powstrzymaniu się
od masowego ujawniania wobec Sowietów.
— 29 lipca — odprawa w KG AK na ul. Śliskiej
z udziałem przybyłego z Londynu emisariusza, por.
Zdzisława Jeziorańskiego «Janek», «Jan Nowak»), który
zrelacjonował stanowisko NW oraz naświetlił sytuację
polityczną. Potwierdził, że już na konferencji w Teheranie
(2 listopada 1943) Polskę «usytuowano» w sowieckiej
strefie wpływów, że wyjazd Mikołajczyka do Moskwy
nic nie zmieni, jak również że AK nie może liczyć
na masowe zrzuty broni ani na przerzut Brygady Spa­
dochronowej; powstanie w Warszawie nie będzie miało
żadnego wpływu na politykę sojuszników i zostanie
uznane za «burzę w szklance wody»;
— 29 lipca — Radio Moskwa nadało apel wzywający
Warszawę do powstania;
— 29 lipca — w Warszawie rozplakatowano odezwę,
wzywającą ludność do walki z Niemcami i głoszącą, że
Delegat Rządu i dowódca AK uciekli z miasta. Odezwa
podpisana była przez przywódców Polskiej Armii Ludowej
(Henryka Boruckiego «Czarnego» i płk. Juliana Sko-
kowskiego);
— 29 lipca — depesza Naczelnego Wodza do komen­
danta AK z Włoch, mówiąca o kontynuowaniu «Burzy»
i wyrażająca bezwzględny sprzeciw wobec zamiaru wywo­
łania powszechnego powstania (depeszę wysłano dopiero
6 sierpnia);
— 30 lipca — przybycie premiera Mikołajczyka do
Moskwy (rozmowy ze Stalinem rozpoczęły się dopiero
3 sierpnia);
— 30 lipca — przez Warszawę, z zachodu na wschód,
przeciągają oddziały ściągniętej z frontu włoskiego Dywizji
Spadochronowo-Pancemej «Hermann Góring».
— 30 lipca — początek niemieckiego kontruderzenia na
przedpolach Pragi;
— 30 lipca — apel Radiostacji Kościuszko, wzywający
lud Warszawy do broni;
— 31 lipca — godz. 10.00-13.00 — narada poranna KG
AK (Warszawa ul. Chłodna 4 m. 12), zakończona konkluzją,
że powstanie nie rozpocznie się 1 sierpnia i jest mało
prawdopodobne, że 2 sierpnia. Należy czekać na dalszy
rozwój wypadków.
— 31 lipca — po godz. 16.00 — odbywa się narada KG
AK (Warszawa, ul. Pańska 67) w składzie: gen. Komorow­
ski «Bór» (dowódca AK), gen. Tadeusz Pełczyński «Grze­
gorz» (szef sztabu KG AK), gen. bryg. Leopold Okulicki
«Kobra» (I zastępca szefa sztabu AK, szef Operacji), mjr
Janina Karaś «Bronka» (szef Oddziału V-K Łączność
i Konspiracja oraz kierownik Kancelarii Głównej). Około
godz. 17.00 przybywa płk Antoni Chruściel «Monter»
(dowódca Okręgu AK Warszawa), który melduje, że
sowieckie oddziały pancerne właśnie przełamały obronę na
przyczółku praskim i zajęły Okuniew, Miłosną, Radość,
Radzymin i Wołomin. Informacja ta spowodowała, że
natychmiast posłano po Stanisława Jankowskiego (Delegat
Rządu na Kraj). Zapoznany z sytuacją na froncie, przychylił
się on do decyzji gen. Bora-Komorowskiego o jak najszyb­
szym rozpoczęciu powstania. Około godz. 17.45 gen.
Komorowski «Bór» wydał płk. Chruścielowi «Monterowi»
rozkaz: «Jutro punktualnie o godzinie 17.00 rozpocznie
Pan operację Burza w Warszawie». Na zebranie spóźnili
się, a tym samym przybyli po wydaniu rozkazu: płk Józef
Szostak «Filip» (szef Oddziału III Operacyjno-Szkolenio-
wego), płk Kazimierz Iranek-Osmecki «Heller» (szef Od­
działu II Informacyjno-Wywiadowczego) oraz płk Kazi­
mierz Pluta-Czachowski «Kuczaba» (szef Oddziału V-0
Łączność Operacyjna).
— 31 lipca godz. 19.00 — dowódca Okręgu Warszaw­
skiego AK, płk «Monter» wydał rozkaz: «Alarm, do rąk
własnych Komendantom Obwodów. (...) Nakazuję W dnia
1. 8. godzina 17.00...»”.
Dowództwo AK monitorowało przebieg wydarzeń mili­
tarnych i politycznych. Zbierało się codziennie, jednak to
narada KG AK, dowódcy Obszaru Warszawskiego, gen.
Albina Skoczyńskiego i dowódcy Okręgu Warszawskiego,
z udziałem Delegata Rządu na Kraj Jana Jankowskiego
z 26 lipca podtrzymała zamiar wywołania powstania. Jednak
ani wtedy, ani na kolejnych naradach i odprawach nie
wyznaczono konkretnej daty. Sytuacja uległa zmianie
31 lipca, kiedy to gen. Komorowski otrzymał — za
pośrednictwem płk. Chruściela — ok* 17.00 meldunek
o sowieckich czołgach na przedpolach Pragi. Generałowie
Komorowski, Pełczyński i Okulicki podjęli decyzję o roz­
poczęciu powstania następnego dnia o godz. 17.00.
Decyzja ta oznaczała opowiedzenie się kierownictwa
Polskiego Państwa Podziemnego za wersją „Burzy”, w któ­
rej stolica odegrać miała decydującą — z punktu widzenia
Polaków — rolę militarną i polityczną. O to, czy Warszawa
już wcześniej była takim istotnym elementem planu, toczy
się spór historyków. Jednak za przyjęciem tezy o uwzględ­
nianiu powstania w mieście we wcześniejszych rachubach,
przemawia argumentacja Krzysztofa Komorowskiego, za­
prezentowana w książce Operacja Burza i Powstanie
Warszawskie 1944. Tym, co bez wątpienia zasługuje na
krytykę, był brak dogłębnej analizy sytuacji politycznej
i militarnej, a także właściwego rozpoznania, nawet na
szczeblu operacyjnym.
Na decyzji o wybuchu powstania, obok czynników
o charakterze politycznym i militarnym, zaciążył, często
pomijany, czynnik presji społecznej. W ocenie kierownictwa
AK, zorientowanego w sprawach kraju i nastrojach panu­
jących wśród ltrdności, istniała realna groźba wybuchu
walk, zwłaszcza w Warszawie, i przejęcia inicjatywy przez
siły promoskiewskie. Wywołanie powstania wydawało się
więc rozwiązaniem radykalnym, ale dającym perspektywę
rozwiązania wielu problemów, stojących przed legalnymi
polskimi władzami politycznymi i wojskowymi. Głęboko
wierzono też w realność wsparcia, udzielonego przez
zachodnich sojuszników, zarówno na płaszczyźnie dyp­
lomatycznej, jak i militarnej.

GODZINA „W” — TRYUMFY, PORAŻKI

Decyzja o podjęciu walki w stolicy oznaczała koniecz­


ność podjęcia akcji mobilizacyjnej w niezwykle trudnych
warunkach. Dowództwo AK w założeniach przyjęło bo­
wiem, że powstanie wybuchnie w momencie „całkowitego
załamania się Niemców”. Tymczasem 1 sierpnia stac­
jonujący w Warszawie okupanci ani pod względem mora­
le, ani zorganizowania w niczym nie przypominali prze­
ciwnika załamanego. Przeciwnie, przybywające do 9 Ar­
mii i przechodzące przez miasto jednostki podnosiły
niemieckiego ducha. Okupanci, spodziewając się zbroj­
nych wystąpień, podnieśli stan gotowości bojowej i umac­
niali najważniejsze punkty ewentualnego oporu. Godzina
policyjna, obowiązująca od 20.00, powodowała, że rozkaz
mobilizacyjny był przekazywany „w dół” dopiero od 7.00
rano 1 sierpnia. Oznaczało to skrócenie okresu pogotowia
z przewidywanych 30-48 godzin do jednej doby, a ze
względu na godzinę policyjną — realnie do 10 godzin.
Ograniczenia w czasie mobilizacji w okupowanym przez
Niemców mieście spowodowały, że do walki w pierw­
szych godzinach mogło przystąpić jedynie ok. 50-60% sił
AK. Jeszcze gorzej przedstawiała się kwestia uzbrojenia.
Broń strzelecką posiadało ok. 2500 żołnierzy; pozostali
ruszyli do walki z granatami i butelkami z benzyną. Stało
się tak dlatego, że duża część i tak szczupłych zasobów
akowskich magazynów znalazła się w strefach kont­
rolowanych przez wroga.
Do rozwiązania pozostawał niezwykle istotny problem
podziału kompetencji i sprawnego dowodzenia.
Stolica Polski, mimo iż okupowana przez Niemców,
w naturalny sposób stała się główną siedzibą konspi­
racyjnych władz politycznych i wojskowych. Mieściła
się tu, kluczowa dla organizowania walki zbrojnej, Ko­
menda Główna Armii Krajowej i nie mniej ważne dla
przygotowań powstańczych Komenda Obszaru Warsza­
wskiego Armii Krajowej i Komenda Warszawskiego
Okręgu Armii Krajowej.
Komenda Główna Armii Krajowej (KG AK) stanowiła
centralny aparat dowodzenia legalnych polskich sił zbroj­
nych w Polsce, podlegających Rządowi Rzeczypospolitej
Polskiej na uchodźstwie. Latem 1944 roku w rozbudowa­
nym aparacie dowodzenia pracowało blisko 4000 ludzi.
Komenda Główna była podzielona na oddziały sztabu,
składające się z wydziałów i referatów. Komendant Główny
AK podlegał Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych.
Organem dowodzenia AK była Komenda Główna, w której
skład wchodziły oddziały, piony organizacyjne i samo­
dzielne służby: Oddział I Organizacyjny zajmował się
planowaniem i organizacją działań, sprawami personalnymi,
utrzymywaniem łączności konspiracyjnej z obozami jeniec­
kimi i skupiskami Polaków na terenie Rzeszy, wywiezio­
nych tam na roboty przymusowe. Oddziałowi podlegały
m.in.: Centralne Biuro Legalizacyjne, Wojskowa Służba
Kobiet oraz Szefostwo Służby Sprawiedliwości i Dusz­
pasterstwo; szefami byli: płk A. Sanojca — do lipca 1944
roku, następnie ppłk F. Kamiński.
Oddział II Informacyjno-Wywiadowczy zajmował się
sprawami bezpieczeństwa, wywiadu ofensywnego, kontr­
wywiadu, legalizacji i łączności; szefowie to: ppłk
E. Drobik — do grudnia 1943, płk K. Iranek-Osmecki
— do października 1944, następnie ppłk B. Zieliński.
Oddział III Operacyjno-Szkoleniowy planował i przygo­
towywał działania związane z walką zbrojną i przyszłym
powstaniem ogólnonarodowym oraz koordynował pracę
inspektorów poszczególnych rodzajów broni; szefowie:
gen. S. Tatar — do maja 1944, płk J. Szostak — do
października 1944, następnie mjr J. Kamieński.
Odział IV Kwatermistrzostwa koordynował prace służb:
uzbrojenia, intendentury sanitarnej, geograficznej i weterynaryj­
nej, kierował produkcją konspiracyjną. Oddziałowi

podlegała
Służba Ochrony Powstania; szefowie: płk A. Switalski — do
października 1944, następnie płk Z. Miłkowski.
Oddział V Łączności Operacyjnej zajmował się sprawami
łączności operacyjno-technicznej, w tym także produkcją
sprzętu, planowaniem i odbiorem zrzutów, opieką nad
żołnierzami wojsk sprzymierzonych i służbą kurierską;
szef: płk K. Pluta-Czachowski.
Oddział VI Biura Informacji i Propagandy kierował
całokształtem działalności propagandowej; szefowie: płk
J. Rzepecki — do października 1944, następnie kpt.
K. Moczarski.
Oddział VII Finansów i Kontroli zajmował się kontrolą
gospodarki finansowej i zaopatrzenia finansowego oraz
organizowaniem lokali konspiracyjnych; szefowie: płk
S. Thun — do października 1944, następnie mjr
E. Lubowiecki. Ponadto w styczniu 1943 roku utworzono
Kierownictwo Dywersji, przygotowujące i przeprowadza­
jące akcje bojowo-dywersyjne i specjalne; szefowie: płk
A. E. Fieldorf — do marca 1944, następnie ppłk J.
Mazurkiewicz.
Szefostwem Służby Sprawiedliwości kierował płk audytor
K. Zieliński. Duszpasterstwo prowadzili księża: płk
T, Jachimowski — do sierpnia 1944, płk S. Kowalczyk
— do października 1944, płk M. Paszkiewicz — do
listopada 1944, następnie — do rozwiązania AK — płk
J. Sienkiewicz. Terenowa struktura organizacyjna AK
odpowiadała zasadniczo przedwojennemu podziałowi ad­
ministracyjnemu kraju. Na terenie województw tworzono
okręgi, w powiatach obwody, w gminie lub kilku gminach
Czołgi 1 Frontu Ukraińskiego pokonują podmokły teren po prowizorycz­
nej drodze z okrąglaków. Dzięki zastosowaniu tej metody Sowieci
osiągnęli zaskoczenie w wielu rejonach operacji „Bagration”

Wycofujący się
Niemcy stosowa­
li zasadę „spalo­
nej ziemi”. Na
zdjęciu maszyna
do niszczenia to­
rów kolejowych
Kolumna wycofujących się żołnierzy Wehrmachtu. Lato 1944

Sowieccy zwiadowcy przekraczają Wisłę na amfibiach Ford GPA


Oddziały 1 AWP podczas walk na przedpolach Pragi

Budowa rowów przeciwczołgowych na linii umocnień ciągnących się od


Prus Wschodnich po środkową Wisłę
Hitler i Mussolini oglądają skutki zamachu na wodza III Rzeszy

Defilada żołnierzy 1 AWP w oswobodzonej Warszawie


Dowódca 8 Armii Gwardii W. I. Czujkow (w centrum) wraz z podległymi
dowódcami korpusów

Żołnierze 1 AWP w czasie walk o Pragę


Sowiecka artyleria podczas boju o Lublin. Na zdjęciu haubica kal. 122 mm

Sowiecka haubica kal. 203 mm wykorzystywana do ostrzału niemiec­


kich wojsk w rejonie Radzymina
Bój o Pragę

Samobieżne działo SU 76 na ulicach prawobrzeżnej Warszawy


Walki o ul. Targową (prawdopodobnie)

Ładowanie pocisku kal. 600 mm do moździerza „Karl”, który ostrzeliwał


powstańczą Warszawę
placówki. Tworzone były także obszary będące jednostkami
strukturalnymi, obejmującymi kilka okręgów.
Na początku 1944 Komendzie Głównej AK podlegały
4 obszary i 8 samodzielnych okręgów: obszar białostocki
(dowódca: płk E. Godlewski) z okręgami: Białystok (płk
W. Liniarski), Polesie (ppłk S. Dobrski), Nowogródek
(ppłk J. Szlaski); obszar lwowski (płk W. Filipkowski),
z okręgami: Lwów (płk S. Czerwiński), Stanisławów (kpt.
W. Herman), Tarnopol (mjr B. Zawadzki); obszar zachodni
(płk S. Grodzki) z okręgami: Pomorze (płk J. Pałubicki),
Poznań (płk H. Kowalówka); obszar warszawski (płk A.
Skroczyński) z podokręgami: prawobrzeżnym (płk H.
Suszczyński), lewobrzeżnym (płk F. Jacheć) i Mazowsze
(ppłk T. Tabaczyński); samodzielne okręgi: Warszawa-
-Miasto (płk A. Chruściel), Kielce (płk S. Dworzak), Łódź
(płk M. Stępkowski), Kraków (płk J. Spychalski), Śląsk
(płk Z. Jankę), Lublin (płk T. Tumidajski), Wilno (ppłk
A. Krzyżanowski), Wołyń (płk K. Bąbiński).
Okręgi dzieliły się na obwody — na początku 1944 było
ich 280. Ogniwem pośrednim był podokręg. W zależności
od potrzeb, w ramach okręgów i podokręgów tworzono
inspektoraty rejonowe, skupiające po kilka obwodów,
natomiast w obwodach — rejony obejmujące kilkanaście
placówek. Bojową jednostką kalkulacyjną był pluton: pełny,
liczący 35-50 ludzi, bądź szkieletowy, grupujący 16-25
ludzi, przewidziany do uzupełnienia po ogłoszeniu stanu
czujności. W lutym 1944 roku Armia Krajowa miała 6287
plutonów pełnych i 2613 szkieletowych.
W skład AK wchodziły także jednostki strukturalne,
działające poza granicami kraju: Samodzielny Wydział do
Spraw Kraju Sztabu Naczelnego Wodza (tzw. Oddział VI,
ppłk J. Smoleński — do kwietnia 1942, ppłk M. Protasewicz
— do lipca 1944, następnie płk E. Utnik) oraz Oddziały
AK na Węgrzech („Liszt”, ppłk J. Korkozowicz) i w Niem­
czech (Komenda Okręgu Berlin „Blok”). AK od swego
powstania była organizacją masową, zwiększającą swe
szeregi przez werbunek ochotników i kontynuowanie akcji
scaleniowej, rozpoczętej przez Związek Walki Zbrojnej.
W latach 1940-1944 do AK przystąpiły m.in.: Tajna Armia
Polska, Polska Organizacja Zbrojna „Znak”, Gwardia
Ludowa, PPS-WRN, Tajna Organizacja Wojskowa, Kon­
federacja Zbrojna, Socjalistyczna Organizacja Bojowa,
Polski Związek Wolności oraz — częściowo — Narodowa
Organizacja Wojskowa, Bataliony Chłopskie i Narodowe
Siły Zbrojne8.
Ta ogromna, jak na warunki konspiracyjne, struktura
musiała być zabezpieczona przed zniszczeniem i mieć
zapewnioną możliwość funkcjonowania i oddziaływania
na sprawy kraju. Bezpieczeństwo zapewnić miały od­
działy osłony. Początkowo miał to być pułk „Baszta”,
jednak pozostawienie go na Mokotowie sprawiło, że jego
rolę przejęło zgrupowanie „Radosław” wywodzące się
z Kedywu KG Armii Krajowej. W składzie zgrupowania
znalazły się: Brygada Dywersyjna „Broda 53” — batalion
„Zośka”, kompania „Topolnicki”, oddział motorowy
„Żuk”, oddział kobiecy „Dysk” — bataliony: „Czata 49”,
„Miotła”, „Pięść”, „Parasol”, „Igor”, kompania Kogium
„A”. Łącznie 1 sierpnia zmobilizowano ok. 1600 oficerów
i żołnierzy.
Drugim, niezwykle istotnym elementem było utrzymy­
wanie łączności z okręgami. Konspiracyjne służby łączności
działały już od 1939 roku w Komendzie Głównej Służbie
Zwycięstwu Polski (Biuro Główne Łączności), a następnie
w Komendzie Głównej Związku Walki Zbrojnej. Wraz
z powstaniem Armii Krajowej, w KG AK utworzono
Oddział V — Dowodzenia i Łączności. Jego zadaniem
było zapewnienie wymiany informacji pomiędzy komór­
kami kierownictwa wojskowego i politycznego na szczeblu

8 Encyklopedia II Wojny Światowej, Warszawa 1976, s. 13.


kraju, pomiędzy Rządem RP a KG AK, a także między KG
AK i okręgami.
Oddział V Komendy Głównej, w 1944 roku pod dowódz­
twem płk. Pluty-Czachowskiego „Kuczaby”, miał dwa
piony — łączności konspiracyjnej, zajmujący się łącznością
wewnątrz struktur państwa podziemnego, i łączności ope­
racyjnej, obsługujący łączność kurierską i — za pomocą
środków technicznych — łączność z Zachodem. Było to
zaczynem zorganizowania Dowództwa Wojsk Łączności
AK oraz specjalistycznych pododdziałów.
W celu usprawnienia działania łączności radiotele­
graficznej, we wrześniu 1943 roku utworzono batalion
„Iskry”, składający się z trzech kompanii: „Orbis” — tzw.
kompania alarmowa, „Kram” — kompania radiotele­
graficzna, „Omnibus” — telegraficzna. Powstał także
batalion telegraficzny „Maliny”, który miał zapewnić
łączność przewodową (telegraf i telefon) na terenie całego
kraju, opierając się na istniejącej sieci telekomunikacyjnej.
Batalion (zawiązki czterech kompanii) sformowano, bazu­
jąc na warszawskich specjalistach łączności. Składał się
z czterech kompanii: „Dominika” (pracownicy Między­
miastowej Centrali Telefonicznej w Warszawie), „Sewery­
na” (pracownicy Dyrekcji Okręgowej Kolei na Pradze),
,,Zapała” (wykładowcy i absolwenci oraz słuchacze Szkoły
Technicznej im. Wawelberga oraz obsługa gmachu
b. Ministerstwa Komunikacji, „Złom” (inżynierowie i tech­
nicy z Zakładów Teletechnicznych na Pradze przy
ul. Ratuszowej 11). Zawiązki poczty polowej oparto na
pracownikach Poczty Głównej. Dowódcą batalionu był por.
Jan Maliszewski „Malina”, jego zastępcą — por. Lech
Gołębiowski „Sęp” (przedwojenny wicedyrektor Dyrekcji
Poczt i Telegrafów w Warszawie), zaś oficerem szkolenio­
wym — por. Alfred Hellman „Kos”9.
9 S. M a r k o w s k i , Łączność Komendy Głównej Armii Krajowej,
WIEPW, t. 1, Działania zbrojne, s. 336.
Szef łączności KG AK otrzymał informację o przy­
stąpieniu do powstania 1 sierpnia o godz. 10.00. Jednym
z zadań stojących przed łącznościowcami było „urucho­
mienie” powstania, czyli dostarczenie rozkazu pogotowia,
a później zapewnienie obiegu informacji w czasie walki.
Płk „Kuczaba” przystąpił do organizowania systemu zapew­
niającego łączność KG AK z Rządem, Naczelnym Wodzem
i podległymi strukturami.
Zgodnie z wytycznymi, konieczne było ustawienie radio­
stacji na Woli, w fabryce mebli Jerzego Kamlera przy
ul. Dzielnej 74. Było to zaskakujące, gdyż wcześniej
planowano umiejscowienie dowództwa AK na Mokotowie,
przy ul. Piłickiej 36. Powiadomiony o sytuacji dowódca
Wojsk Łączności, ppłk Uszycki, skierował do nowego
miejsca radiostację wraz z obsługą z kompanii „Orbis”
batalionu „Iskra”. Radiotelegrafiści mieli radiostację i do­
kumenty do pracy w sieci „Z”, lecz nie mieli danych
radiowych sieci okręgowych. Mogli nawiązać łączność
z Londynem i Włochami, lecz nie mogli połączyć się
z Komendą Okręgu. Próby dokonania przełączeń na sieci
telefonicznej w celu włączenia fabryki Kamlera do sieci
wyprostowanej nie dały pozytywnego rezultatu ze względu
na brak czasu i wzmożony nadzór Niemców na centralach
PAST-y. W pierwszych godzinach powstania Komendant
Główny mógł więc mieć łączność z komendantem wal­
czącego Okręgu Warszawskiego tylko poprzez gońców
pieszych. Łączność ta była niepewna, tym bardziej, że już
o godz. 16.30 pod bramą fabryki pojawili się Niemcy, do
których ochrona Komendanta Głównego otworzyła ogień.
W walce wzięli udział również radiotelegrafiści z obsługi
radiostacji i oficerowie sztabu gen. Komorowskiego. Po
tym incydencie rozwinięto radiostację i rozpoczęto próby
nawiązania łączności z Londynem. Bez skutku. Usytuowa­
nie w budynku o betonowych ścianach, zapełnionym
wieloma maszynami, powodowało wielkie pochłanianie
energii promieniowanej przez antenę. Sygnał, który docierał
do odbiorcy, był zbyt słaby. Z tego powodu przez kilkanaś­
cie pierwszych godzin powstania Komendant Główny nie
otrzymywał informacji o przebiegu działań. Pozbawiony
był także kontaktu z Wodzem Naczelnym. Stan taki trwał
ponad 15 godzin. Dopiero nocne natarcie zgrupowania
„Radosław” odblokowało dojście do fabryki Kamlera.
Radiostację przeniesiono do baraku przy ul. Mireckiego
i 2 sierpnia ok. godz. 10.00 nawiązano łączność z Lon­
dynem. Łączność kurierska była w dalszym ciągu prawie
niemożliwa z powodu blokady ulic.
Drugi rzut Komendy Głównej miał miejsce zbiórki
w sądach na Lesznie. Tam, zgodnie z rozkazem, udał się
ppłk Uszycki. Zastał tam szefa łączności lotnictwa AK
ppłk. Władysława Filiera „Bronisza”, który miał do dys­
pozycji radiostację alarmową z sieci „L”. Jej obsługa miała
dane radiowe, niezbędne do łączności z Londynem i Wło­
chami. Brak było jednak szyfranta. Radiostacja została
rozwinięta w lokalu przy ul. Ogrodowej 21 a m. 41 i po
godz. 17.00 nawiązano łączność z Londynem. Z powodu
braku szyfrów o godz. 20.00 nadano do Londynu informację
tekstem jawnym: „Już walczymy. Flaga biało-czerwona
powiewa nad Warszawą”.
Po przeniesieniu Komendy Głównej na Stare Miasto już do
końca powstania miała ona zapewnioną stałą łączność i z Wo­
dzem Naczelnym, i z Komendą Okręgu. Na Starym Mieście
dowódcą radiostacji na potrzeby Komendy Głównej i Grupy
„Północ” był cichociemny, kpt./mjr Tadeusz Burdziński
„Malina”. „Zenon”, od 16 sierpnia zastępca szefa łączności
Grupy „Północ”, po upadku Starego Miasta był dowódcą

radiostacji nr 03 (09?) przy ul. 6 sierpnia (Śródmieście
Południowe). W Śródmieściu w drugiej połowie września
podjęto próbę nawiązania łączności telefonicznej z Pragą.
Zespół pracowników PAST-y, pod kierownictwem ppor.
Strachalskiego, przeanalizował układ miejskiej sieci
telefonicznej i stwierdził, że jest możliwość uzyskania połą­
czenia telefonicznego z Pragą przez kable ułożone pod dnem
Wisły. Za zgodą Komendy Głównej plan takiego połączenia
został przekazany 17 września drogą radiową do Londynu
z prośbą o udostępnienie go marszałkowi Rokossowskiemu.
Z nieznanych przyczyn — przypuszczalnie wskutek uszko­
dzenia kabla — połączenie to nie doszło do skutku.
Najdłużej była czynna sieć dowodzenia okręgu (niebie­
ska). Składnice meldunkowe „S” i „K2” zwinięto dopiero
5 października o godz. 7.30, na dwie godziny przed
rozpoczęciem wymarszu oddziałów powstańczych z War­
szawy. Również zintegrowana sieć radiowa działała do
rana 5 października. Tą drogą Komenda Główna zawiado­
miła Wodza Naczelnego o kapitulacji10.
W momencie rozpoczęcia działań i w pierwszym ich
okresie zapewnione zostało, choć z dużymi problemami,
funkcjonowanie Komendy Głównej Armii Krajowej. Dla
przeprowadzenia akcji powstańczej konieczne było skoor­
dynowane i prawidłowe działanie dwóch dużych struktur
dowódczych: Komendy Obszaru Warszawskiego AK oraz
Komendy Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Ko­
menda Obszaru Warszawskiego AK stanowiła pośredni
szczebel dowodzenia między Komendą Główną Armii
Krajowej a wchodzącymi w jej skład trzema podokręga-
mii: Północnym, Wschodnim i Zachodnim, położonymi
poza miejską aglomeracją Warszawy. Jej struktura or­
ganizacyjna powielała schemat struktury Komendy Głów­
nej Armii Krajowej. W ramach przygotowania do reali­
zacji planu „Burza”, w dniach 22-24 lipca komendant
obszaru, gen. Albin Skroczyński „Łaszcz”, przeprowadził
odprawy z komendantami podokręgów. 27 lipca komen­
dant główny AK skierował rozkaz dotyczący zadań
podokręgów Wschodniego i Zachodniego w planowanej

10 Ibidem.
walce o Warszawę. Tego samego dnia szef Oddziału III
KG przekazał rozkaz do sztabu Komendy Podokręgu
Wschodniego. Rozkaz dla Podokręgu Zachodniego prze­
kazano poprzez skrzynkę łączności w Warszawie. Komen­
da Obszaru nie została powiadomiona o rozkazie alarmu
dla Okręgu Warszawskiego11. Istotną rolę mógł odegrać
w powstaniu jedynie Podokręg Zachodni, gdyż oddziały
po wschodniej stronie Wisły były już zaangażowane
w realizację „Burzy” Jednak łączność z oddziałami w te­
renie była utrudniona. Radiostacja dowódcy obszaru
znajdowała się na ul. Moniuszki 9, obok kwatery Komendy
Obszaru Warszawskiego — (przy ul. Moniuszki 11),
jednak aparat nadawczy był uszkodzony i do 8 sierpnia
(z krótką przerwą 6 sierpnia) komunikacja z podległymi
oddziałami była niemożliwa. Tymczasem powstańcy li­
czyli na broń i wsparcie oddziałów obszaru. Realną
pomocą był udział kompanii „Koszta” w ochronie Komen­
dy Obszaru Warszawskiego.
Była to jedna z poważniejszych porażek w pierwszych
dniach powstania. Nie udało się w sposób znaczący
wzmocnić sił polskich w Warszawie, zawiodły nadzieje
na istotną poprawę stanu uzbrojenia. Podokręg Zachodni,
wskutek przeciwdziałania Niemców i późnego powiado­
mienia o zadaniach, mimo iż składał się z dużych
powiatów: Błonie, Grójec, Skierniewice, Sochaczew,
Łowicz, mógł wystawić zaledwie 29 plutonów, czyli ok.
1200-1300 żołnierzy. Stanowiło to zaledwie 15% stanów
osobowych. Dowódca podokręgu, ppłk Franciszek Jachieć
„Roman”, doskonale zdawał sobie sprawę z możliwości
bojowych podległych mu wojsk i ograniczał się głównie
do akcji dywersyjnych12.
11 M . N e y-K r w a w i c z, Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania
Warszawskiego, t. 1, Działania zbrojne, s. 264.
12 S. M a r k o w s k i , Nierealny rozkaz [w:] „Tygodnik Powszechny”,

nr 31/2002.
Kluczową zatem rolę w wywołaniu i przebiegu po­
wstania miała odegrać miała Komenda Okręgu War­
szawskiego. Komendantem okręgu był płk Antoni Chru­
ściel „Monter”, a sam Okręg podlegał bezpośrednio
Komendzie Głównej. W okresie konspiracji Komenda
Obszaru skupiała dowództwo nad siłami AK w Obszarze
Warszawskim, a Komenda Okręgu (KO) — dowodzenie
AK w Okręgu Stołecznym. Na Komendzie Okręgu War­
szawskiego AK spoczywał główny ciężar przygotowania
do zadań powstańczych sił Okręgu Stołecznego, sprawne
przeprowadzenie ich mobilizacji, a w czasie boju o War­
szawę — panowanie nad całością walk w mieście,
była więc ona faktycznym organem dowodzenia powsta­
niem. W zakresie struktury organizacyjnej Komenda
Okręgu stanowiła odbicie, w zmniejszonym wymiarze,
struktury KG AK13.
Wobec faktu, iż Komenda Główna AK była w tym
czasie zaabsorbowana realizacją „Burzy”, a jej rola w prze­
widywanym wystąpieniu zbrojnym miała charakter poli­
tyczny — w momencie osiągnięcia sukcesu militarnego,
ujawnione kierownictwo państwa podziemnego i sił zbroj­
nych w wyzwolonej polskimi siłami stolicy miało być
atutem w rozmowach ze Stalinem i sojusznikami zachod­
nimi — całość spraw związanych z bezpośrednim przygo­
towaniem do walki spadła na Komendę Warszawskiego
Okręgu Armii Krajowej. Wymagało to przede wszystkim
sprawnego przeprowadzenia mobilizacji i zorganizowania
systemu dowodzenia. Tymczasem już dzień przed po­
wstaniem miało miejsce pechowe wydarzenie — utracono
szansę na wczesne powiadomienie obwodów o wyznaczonej
godzinie „W”.
Kancelaria sztabu okręgu oraz składnica alarmowa były
ulokowane przy ul. Filtrowej 68.

13 N e y-K r w a w i c z, op. cii., s. 267.


31 lipca 1944 roku w godzinach popołudniowych zebrano
łączniczki ze wszystkich obwodów. Mjr Stanisław Weber
„Chirurg” odesłał je do domów, nakazując stawienie się
następnego ranka. Ok. godz. 18.30 wszedł do pomieszczenia
płk Antoni Chruściel „Monter” i polecił natychmiast
zaszyfrować i rozesłać rozkaz:
„Alarm! Do rąk własnych komendantów Obwodów
i kierowników Wydziałów Okręgu. Dnia 31 VII godzina
19. Nakazuję «W» dnia 1. VIII godz. 17. Adres m. p.
Okręgu, ul. Jasna 22 m. 20, czynny od godz. «W».
Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować”14.
Kierownictwo odpowiedzialnego za łączność Wydziału V
sztabu okręgu otrzymało rozkaz o powstaniu o godz. 19.15.
Kierujący tą komórką kpt. Kazimierz Larys „Lach” zwołał
odprawę z udziałem oficerów łączności obwodów na godz.
8.00 następnego dnia, w lokalu przy ul. Spiskiej 8.
Szybsze działanie uniemożliwiała obowiązująca od 20.00
godzina policyjna. Służby odpowiedzialne za przekazywanie
informacji liczyły w okręgu ponad 2000 żołnierzy (w tym
ok. 1300 mężczyzn). Nie działała prawidłowo sieć radiostacji
„I” i „B”, zatem o mobilizacji i godzinie „W” musieli
powiadamiać łącznicy. Pozostali oni trzonem łączności
okręgu również w czasie walki, to choć czasami udawało się
organizować sieć opartą na radiostacjach i telefonach, to
środki techniczne często ulegały awarii bądź były niszczone.
Na szczeblu obwodów organizowano więc składnice mel­
dunkowe. Paradoksalnie to system oparty na gońcach okazał
się najskuteczniejszy i najtrwalszy. Poległych zastępowali
nowi ochotnicy. Mimo że przygotowana wcześniej sieć
łączności opartej na środkach technicznych została znisz­
czona, meldunki przekazywane były na wszystkich szczeb­
lach z i do odciętych jednostek. By dostarczyć wykorzys­
tywano kanały. Kurierzy nocą przechodzili nawet przez
14 S. M a r k ó w s k i, Łączność Okręgu Warszawskiego, WIEPW, t. 1,
Działania zbrojne, s. 340.
Wisłę, wykorzystując punkt przeprawowy na Saskiej Kępie.
Tam, gdzie to było możliwe posługiwano się jednak
radiostacjami i siecią telefoniczną.
Piętrzące się trudności nie powstrzymały KG AK przed
urzeczywistnieniem zamiaru opanowania Warszawy. Naj­
istotniejszym problemem była wspominana już słabość
uzbrojenia. O ile niepełne stany osobowe były w toku
powstania uzupełniane żołnierzami AK i innych organizacji
oraz ochotnikami, o tyle brak broni był problemem per­
manentnym, którego nie rozwiązywały ani zrzuty, ani
zdobycze. To właśnie ten brak, obok braku czynnika
zaskoczenia, zadecydował o ograniczonym sukcesie pierw­
szych walk powstańczych.
Plan strony polskiej zakładał nagłe, zaskakujące ude­
rzenie na ok. 362 wytypowane obiekty, po obu stronach
Wisły, zgodnie z rozkazem komendanta Okręgu War­
szawskiego, płk. Chruściela „Montera”, z 25 lipca 1944
roku. Wśród nich strategiczne znaczenie miały mosty,
zapewniające swobodny ruch Sowietów na zachód, przez
Wisłę i Bugo-Narew.
Przyjęto następujące założenia:
— opanowanie i utrzymanie głównych arterii komuni­
kacyjnych,
— opanowanie Pragi,
— zdobycie i utrzymanie obiektów istotnych dla utrzy­
mania i funkcjonowania władz wojskowych i cywilnych,
magazynów, węzłów łączności,
— blokowanie punktów i obiektów powierzchniowych
(np. Cytadela, niemiecka dzielnica mieszkaniowa, dziel­
nica rządowa, ośrodki dowodzenia) umocnionych i nie­
możliwych do zdobycia przez słabo uzbrojonych po­
wstańców,
— przygotowanie i utrzymanie warunków (lądowiska,
pola zrzutów) umożliwiających korzystanie z pomocy
lotniczej.
Najogólniej można przyjąć, że celem działań było
opanowanie miasta, zwłaszcza jego arterii komunika­
cyjnych, przeprawami mostowymi. Miało to ogromne
znaczenie operacyjne dla Armii Czerwonej, gdyż po­
zwalało rozwinąć ofensywę na zachód, bez konieczności
zdobywania i utrzymywania przyczółków. Zwycięstwo
pozwoliłoby wystąpić w roli autentycznych gospodarzy,
zarówno wojskowym, jak i cywilnym, reprezentantom
legalnych polskich struktur państwowych, a ujawnienie
się ich w mieście tak znaczącym nie mogłoby być
zlekceważone przez opinię międzynarodową. Niestety,
informacje o sowieckich czołgach na Pradze były nie­
prawdziwe; z przyczyn militarnych, a później polity­
cznych ofensywa Armii Czerwonej została powstrzymana.
Przeciwko posiadającym tylko pozorną przewagę po­
wstańcom stanęły siły niemieckie, liczące ponad 16 000
dobrze uzbrojonych ludzi. W ich skład wchodziło ok.
6000 żołnierzy wojsk lądowych, 4300 SS i policji,
6000 sił powietrznych (ok. 2500 personelu lotniska na
Okęciu, 500 na Bielanach i 3000 z 80 pułku 10 Brygady
Artylerii Przeciwlotniczej). Dzięki swoim działaniom
wywiadowczym i z powodu niezachowania zasad kon­
spiracji przez Polaków, Niemcy byli przygotowani na
zbrojne wystąpienie przeciwnika. Alarm w garnizonie
ogłoszono o 16.30 — na pół godziny przed godziną „W”.
Powstańcy rozpoczęli działania bojowe w strukturach
odpowiadających administracyjnemu i taktycznemu/
po-
działowi okręgu na 7 obwodów: I — Śródmieście,
II — Żoliborz, III — Wola, IV — Ochota, V — Mokotów,
VI — Praga, VII — powiat warszawski i VIII — Samo­
dzielny Rejon Okęcie. Obwody składały się z rejonów, a te
z kolei dzieliły się na zgrupowania bojowe, liczące od
kilku do kilkunastu plutonów. Była to struktura nie od­
powiadająca charakterowi podejmowanej walki.
Na przeszkodzie jednolitości działań powstańczych sta­
nęły również takie czynniki, jak topografia miasta, z wyraź­
nym podziałem na część zachodnią i wschodnią, przebie­
gającym wzdłuż Wisły, a także przygotowania przeciwnika,
który umocnił mosty i kluczowe węzły.
W momencie wybuchu walk Armia Krajowa przystąpiła
do działań w strukturach przygotowanych i obowiązujących
w konspiracji.
Jednostką organizacyjną Armii Krajowej, obejmującą
swym zasięgiem miasto i powiat warszawski, był War­
szawski Okręg Armii Krajowej. Osiem obwodów (VIII
obwód bywa określany w literaturze jako samodzielny VIII
rejon Okęcie), na które był podzielony okręg, obejmowało
obszar tzw. wielkiej Warszawy oraz dodatkowo powiat
warszawski („Obroża” VII Obwód).
Obsada Okręgu Warszawskiego w łipcu 1944 roku
przedstawiała się następująco:
— komendant, dowódca — płk Antoni Chruściel „Mon­
ter”;
— szef sztabu — mjr Stanisław Weber „Chirurg”;
— I oficer sztabu — rtm. Karol Radziwiłłowicz „Zaremba”
— prawobrzeżny inspektor — mjr Karol Błasiński
„Antoni Rymarz”;
— lewobrzeżny inspektor — mjr Mieczysław Bigoszew-
ski „Groch”;
— szef wywiadu — mjr Henryk Trojańczyk „Miecz”;
— szef kontrwywiadu — por. Wincenty Kwieciński
„Lotny”;
— szef wydziału operacyjno-wyszkoleniowego — mjr
Stanisław Weber „Chirurg”;
— komendant Kwatery Głównej — por. Zbigniew Ru-
bach-Połubiński „Admirał”;
— kwatermistrz — rtm. Tadeusz Dołęga-Kamieński
„Badacz”;
— szef sanitarny — ppłk Henryk Lenk „Bakcyl”;
— szef motoryzacji — ppor. Edward Mariusz Sokopp
„Meta”, „Benzyna”, któremu podlegała kompania motorowa
„Orlęta” (dowódca: ppor. Stanisław Srzednicki „Stach”);
— szef łączności technicznej — Kazimierz Larys
„Lech”, któremu podlegały batalion łączności i kompania
radiotelegraficzna
— szef referatu saperów — kpt. Józef Pszenny „Chwa-
cki” dowodził plutonami o numerach od 51 do 62;
— referat żandarmerii — por. Jan Czyżewski „Bukszpan”
— szef sądownictwa — ppor. Witold Majewski „Do­
minik”, „Bursztyn” i jego zastępca ppor. Jerzy Littere
„Lambda”;
— sędzia — ppor. Stefan Herman Frick „Woroński”;
— dziekan — ppłk Stefan Kowalczyk „Biblia”;
— komendant WSOP — mjr Antoni Łocz „Promień”;
— z-ca komendanta WSOP — kpt. Adolf Vertun
„Blondyn”;
— referat sanitarno-weterynaryjny — plut. lek. med.
Juliusz Majkowski „Fenol”;
— Zgrupowanie Użyteczności Publicznej WSOP War­
szawska Elektrownia Miejska — dowódca: kpt. Stanisław
Skibniewski „Cubryna”, zastępca dowódcy: por. Tadeusz
Kahl „Kowalski” (sześć plutonów);
— pluton WSOP „Nenufar” (pruszkowska elektrownia),
— dowódca: ppor. Stefan Kwiatkowski „Zabłocki”,
WSK (Wojskowa Służba Kobiet):
— komendantka — Maria Szymkiewicz-Drzymulska
„Rysia”, „Bławatek”,
— referentka — por. Maria Irena Książek-Mileska
„Jaga”;
— referat sanitarny — Maria Jasiukowicz z d. Byszews-
ka „Halina”, zastępca: Zofia Schuch-Nikiel „Iza”;
Kierownictwo Dywersji (Oddziały Kedywu Okręgu War­
szawskiego):
— dowódca: — kpt. Józef Roman Rybicki „Andrzej”,
— zastępca dowódcy: — por. Ludwik Witkowski „Kosa”;
Oddziały dyspozycyjne:
— Kolegium „A” — dowódca: — ppor. Tadeusz Wiwa-
towski „Olszyna”;
— Kolegium „B” — dowódca: — por. Ludwik Witkow­
ski „Kosa”;
— Kolegium „C” — dowódca: — ppor. Edward Pasz­
kowski „Wiktor;
— Kobiece Patrole Minerskie — dowódca: — dr med.
Zofia Franio „Doktor”;
— odwód komendanta okręgu — dowódca: — ppłk
Franciszek Rataj „Paweł”;
— batalion „Antoni” (trzy kompanie: „Alicja”, „Anna”,
„Aniela”) — numeracja plutonów od 1901 do 1906.
I Obwód (Śródmieście I Obwód) był podzielony na
cztery rejony, dowódca: ppłk Edward Franciszek Pfeiffer
„Radwan” (po godz. „W” pod jego dowództwem pozostały
tylko trzy: 2, 3 i 4).
7 sierpnia został utworzony Podobwód Śródmieście Połu-
dnie (Śródmieście Południe), który od 23 do 27 sierpnia pod
dowództwem płk. Jana Szczurka-Cergowskiego uzyskał nową
strukturę („Sławbor” — zgrupowanie, później Podobwód).
Stare Miasto (Śródmieście 1 Rejon) stało się częścią składową
powołanej 7 sierpnia grupy „Północ”. Przed godz. „W”
w jego skład wchodziły zgrupowania I, II, III i VIII:
— I zgrupowanie (batalion „Bończa”) — 101, 102, 103
kompanie, sześć plutonów bez numeracji ciągłej;
— II zgrupowanie (batalion „Gustaw”) — trzykom-
panijny, plutony z numeracją od 119 do 1127 oraz Kom­
pania Harcerska, plutony bez numeracji przyjętej w okręgu;
— III zgrupowanie (zgrupowanie III „Konrad”)
— w czasie powstania w 4 Rejonie — trzy kompanie
(numeracja plutonów w 1 kompanii od 111 do 115);
— VIII zgrupowanie („Krybar” grupa bojowa „Powiśle”)
— w czasie Powstania w 4 Rejonie, cztery kompanie:
— 1 kompania (plutony 104-106), 2 kompania (107-109),
3 kompania (117-119), 4 kompania (1141, 1142, 1117);
w czasie powstania utworzono plutony od 1103 do 1105;
— 4 batalion WSOP „Dzik” (batalion „Dzik”) — pięcio-
kompanijny, 11 kompania (plutony 111-113), 12 kompania
(121-123), 13 kompania (131-133), 14 kompania
(141-143);
— odwód 104 kompanii (Syndykalistów Polskich 104
kompania), plutony 1128-1130;
— 2 Rejon składał się ze zgrupowań V i VII oraz
2 batalionu WSOP, w którego skład wchodził dywizjon
„Jeleń” (dywizjon ułanów „Jeleń”):
— V zgrupowanie („Siekiera” V zgrupowanie) pięcio-
kompanijne — 1 kompania (plutony 132-134), 2 kompania
(121-123), 3 kompania (124, 128, 129), 4 kompania (130,
131, 1107), 5 kompania (190, 192, 194);
— VII zgrupowanie („Ruczaj” zgrupowanie, batalion)
— cztery kompanie: 1 kompania (plutony 137-139),
2 kompania (125-127), 3 kompania (134—136), 4 kompania
(181-183);
— dywizjon ,Jeleń” — dwa szwadrony: 3 szwadron
plutony 1108-1110, 4 szwadron plutony 1111, 1112, 1119;
— 2 batalion WSOP („Kryska” zgrupowanie) — cztery
kompanie: 21 kompania (plutony 211-213), 22 kompania
(221-223), 23 kompania (231-233), 24 kompania (241-243);
— 3 Rejon składał się z IV i VI zgrupowania oraz z VI
zgrupowania WSOP:
— IV zgrupowanie („Gurt” IV zgrupowanie) — cztery
kompanie: 1 kompania (plutony 146, 153, 193), 2 kompania
(140, 191, 196), 3 kompania (144, 145, 152), 3 kompania
(144, 145, 152, 187, 195), 4 kompania (143, 1105);
— WSOP — 33 kompania (plutony 331-333), 34 kom­
pania (341-343), 35 kompania (351-353);
— VI zgrupowanie (3 batalion pancerny „Golski”) — pięć
kompanii: 1 kompania czołgów (plutony 151, 154, 157),
2 kompania czołgów (152, 155, 158), 3 kompania czołgów
(153, 156, 159), 4 kompania piechoty (120, 160, 161),
5 kompania piechoty (150, 1100, 1101);
— VI zgrupowanie WSOP (batalion „Bełt”) — dwie
kompanie: 31 kompania (plutony 311, 312), 32 kompania
(321, 322).
— 4 Rejon, największy, składał się ze zgrupowań IX, X,
XI, XII i batalionu „Czarnieckiego” („Gozdawy”).
— IX i X zgrupowanie (batalion „Kilińskiego”) składały
się z siedmiu kompanii: 1 kompania „Wigry” (plutony 162,
163), 2 kompania „Szare Szeregi” (plutony 165, 167, IIIA),
3 kompania „Szare Szeregi Junior” (166, 166A), 4 kompania
„Watra” (kompania „Watra-Osa”: plutony 169-171, 171A),
5 kompania (kompania „Wysocki-Philips”: plutony 172,
173), 6 kompania „Wawerska” (pluton 168);
— IX zgrupowanie WSOP — dwie kompanie: 41 kom­
pania (plutony 411—413), 42 kompania (421-423);
— X zgrupowanie (batalion „Chrobry I”) składało się
z czterech kompanii, jedenastu plutonów; tylko w 3 kom­
panii miały numerację ciągłą— 1115, 1116;
— XI zgrupowanie WSOP — 45 kompania (plutony
451-453), 47 kompania w stadium organizacji;
— XII zgrupowanie (batalion „Łukasińskiego”) — pięć
kompanii: 1 kompania (178 „Troki”, trzy plutony bez
numeracji), 2 kompania (177 „Supraśl”, trzy plutony bez
numeracji), 3 kompania (1117 „Wkra”, trzy plutony bez
numeracji), 4 kompania (1118 „Niemen”, trzy plutony),
5 kompania (179 „Prypeć”, jeden pluton).
W składzie XII zgrupowania, obok batalionu „Czarniec­
kiego” (4, 5, 6 kompania, dziewięć plutonów bez numera­
cji), znalazł się dywizjon 1806 (pięć plutonów (1143-1146
i pluton ckm).
/
Śródmieście, gdzie do walki ruszyło ok. 8000 powstańców
i 13 000 żołnierzy obwodu, składało się z czterech rejonów:
1 — Stare Miasto, Muranów, Powiśle,
2 — południowo-wschodnia część Śródmieścia pomiędzy
ul. Marszałkowską a Wisłą,
3 — południowo-zachodnia cześć Śródmieścia między
ul. Marszałkowską, Chmielną a Polami✓Mokotowskimi,
4 — północno-zachodnia część Śródmieścia do ulicy
Marymonckiej. Pierwsze działania przyniosły co prawda
sukces w postaci zdobycia rozległego terytorium, jednak
nie udało się opanować ważnych punktów obrony niemiec­
kiej, stworzyć spójnej struktury wewnątrz obwodu, nawiązać
trwałej łączność z pozostałymi obwodami, a przede wszyst­
kim opanować mostów.
II Obwód — Żoliborz — obejmował rejony Żoliborz,
Marymont i Bielany. W wyniku niekorzystnego zbiegu
okoliczności, walki w niektórych punktach (ul. Krasińs­
kiego, a później ul. Suzina) rozpoczęły się już po trzynastej,
co zdezorganizowało mobilizację, zwłaszcza transport i wy­
dawanie broni. Tak więc 1200 zmobilizowanych akowców
(z 2000 w obwodzie) stanęło przed trudnym zadaniem
wywalczenia łączności z siłami w Puszczy Kampinoskiej
w starciu z wrogiem w pełni gotowym do obrony. Mimo
heroizmu walczących, około północy płk Żywiciel wycofał
się do Puszczy Kampinoskiej; w budynkach w okolicach
placu Wilsona pozostał odział rtm. „Zmii”. Niemcy tym­
czasem skupili siły w Cytadeli, na Dworcu Gdańskim,
Bielanach i w Szkole Gazowej na Marymoncie. Powstały
zatem warunki do opanowania terenu przez Polaków.
III Obwód — Wola — obejmował 3 rejony — Wolę,
Czyste, Koło i Babice. Na terenie fabryki Kamlera przy
ul. Dzielnej 72 rozlokowana była Komenda Główna AK wraz
z przeznaczonym do jej osłony Kedywem (etatowo 2300
ludzi, z czego 900 stawiło się na koncentracji). W pierwszych
godzinach walki wyraźnie dał o sobie znać brak uzbrojenia,
i trudności z mobilizacją zwłaszcza w rejonach 1 i 3. Sukcesy
bojowe uzyskały na Woli głównie pododdziały Kedywu:
batalion „Zośka” zdobył koszary przy ul. Sw. Kingi, fabrykę
Pfeifera oraz Cmentarz Żydowski; batalion „Pięść” ob­
sadził Cmentarz Ewangelicki, batalion „Parasol” — Cmen­
tarz Kalwiński; batalion „Miotła” zamknął wylot ul.
Okopowej na plac Kercelego; batalion „Czata” zabez­
pieczył Leszno. Obok tego „bastionu” Kedywu, roz­
ciągającego się pomiędzy placem Kercelego a kompleksem
cmentarzy, dowódca 2 rejonu, kpt. Wacław Stykowski
„Hal”, po prowadzonych ze zmiennym powodzeniem
walkach, zorganizował obronę na ul. Długosza (kompania
ppor. Żara) i przy zbiegu ulic Młynarskiej, Okopowej
1 Ostroroga, obok Cmentarza Ewangelickiego (zgrupo­
wanie por. „Wita”).
IV Obwód — Ochota — również złożony z trzech
rejonów, pod dowództwem ppłk. Sokołowskiego, zgromadził
blisko 1000 żołnierzy (na ok. 1700); niestety, jedynie
niespełna połowa z nich była uzbrojona. Mimo wielkiego
bohaterstwa nie powiodły się szturmy na najistotniejsze
obiekty: Dworzec Główny, Dom Akademicki przy placu
Narutowicza, koszary SS przy Tarczyńskiej, Budynek Szkoły
Nauk Politycznych i Główną Dyrekcję Lasów Państwowych.
W tej sytuacji dowódca podjął decyzję o wycofaniu się do
Lasów Sękocińskich. Pozostały nieliczne, w sile niepełnych
kompanii, grupy ppor. Jerzego Gołębiowskiego „Stacha”
przy ul. Wawelskiej i por. Andrzeja Chyczewskiego „Gus­
tawa” na ulicy Kaliskiej i Barskiej.
V Obwód — Mokotów — złożony z 6 rejonów, znaj­
dował się w niezwykle trudnej sytuacji ze względu na
liczne niemieckie instytucje, rozlokowane na jego terenie;
była tam również dzielnica policyjna. Siły obwodu wzmoc­
nione były co prawda przez pułk „Baszta”, ale już pierwsze
godziny walki dowiodły, że opanowanie Mokotowa będzie
niezwykle trudne. Niepowodzeniem zakończyły się szturmy
pododdziałów 1 rejonu na koszary przy ul. Podchorążych,
2 rejonu — na warsztaty Bruna i punkt oporu przy
ul. Bończy oraz 5 rejonu — na stanowiska niemieckie
w Siedlcach i na Czemiakowie. Częściowe powodzenie
odniosły: 3 rejon (zdobywając plac Unii Lubelskiej) i 4 rejon
(opanowując czasowo koszary przy ul. Puławskiej i budynek
SGGW przy Rakowieckiej). Pułk „Baszta” również nie
osiągnął zaplanowanych celów — zdobycia przez batalion
„Olza” domu Wedla i Fortu Mokotowskiego, a przez
batalion „Karpaty” — Służewca. Jedynie batalion „Bałtyk”
otoczył, stanowiącą silnie umocniony ośrodek oporu nie­
przyjaciela, szkołę na rogu Kazimierzowskiej i Narbutta,
jednak nie udało mu się ani zdobyć tego obiektu, ani też
pokonać żandarmów stacjonujących na ulicy Dworkowej.
Rozwój sytuacji sprawił, ze nastąpiła ewakuacja większości
sił do Lasów Kabackich. W rejonie ograniczonym ulicami
Odyńca, Puławską, częściowo Woronicza i Naruszewicza
oraz Alejami Niepodległości powstał bastion, którego załogę
stanowili w większości żołnierze „Baszty” (tzw. Mały
Mokotów).
VI Obwód — Praga — dowodzony przez ppłk. An­
toniego Władysława Żurowskiego, pseudonim „Andrzej”,
„Bober”, „Papież”, miał za zadanie opanowanie dzielnicy,
jej najważniejszych obiektów i tras przelotowych, oraz
chronienie mostów, w założeniach zdobytych przez
akowców ze Śródmieścia i Żoliborza, tak istotnych
z powodu przebiegającego na przedpolu Pragi frontu15.
Dowódca IV Obwodu miał w Warszawie „powitać”
Armię Czerwoną i nawiązać kontakt z sowieckim dowó­
dztwem. W przypadku niepowodzenia zakładano wyco­
fanie do Śródmieścia.
Na przedpolach dzielnicy stacjonowały doświadczone
w bojach jednostki wojsk niemieckich, także świetnie
zaopatrzone w broń. A w obwodzie liczba zaewiden­
cjonowanych żołnierzy wynosiła ok. 9000, z czego na
15 Zob.: L. B a r t e l s k i , Praga Warszawa 2000; S. M r ó z , Powstanie
na Pradze, [w:] „Mówią Wieki”, 10/2004; G. N o w i k, Praga VI Obwód,
WIEPW, t. 1. Działania zbrojne Warszawa 2005, s. 483-493.
godzinę „W” stawiło się od 3500 do 4600 łudzi, jak
w innych obwodach słabo uzbrojonych.
Planowano zajęcie ok. 50 obiektów, z których najważ­
niejsze były koszary 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej
(teren ulic: 11 listopada, Szwedzkiej, Jagiellońskiej), do­
chodzące do nasypu kolei obwodowej, od którego oddzielała
je wąska polna droga. Równie ważnymi obiektami były
mosty na Wiśle. O godzinie 17.00 w pięciu rejonach Pragi
rozpoczęły się natarcia.
W rejonie 1 (Pelcowizna, Bródno) realizowano zadanie
osłony Pragi od strony Twierdzy Modlin do Legionowa
oraz dezorganizowano transport nieprzyjaciela poprzez
wysadzenie mostu na Kanale Zerańskim i zniszczenie
wiaduktu na ul. Modlińskiej. Pomimo początkowych
sukcesów (zdobycia budynków szkół powszechnych przy
ulicy Białołęckiej i hal warsztatów kolejowych), nie udało
się opanować przy Modlińskiej 3/5 (dawnych koszar
rezerw policji na Golędzinowie) ani wysadzić mostu
kolejowego. Zdecydowana kontrakcja Niemców, do której
skierowano m.in. pociąg pancerny, zmusiła powstańców do
odwrotu.
W rejonie 2 (Targówek) zrealizowano główne założenie
(opanowanie dzielnicy, w tym fabryki broni myśliwskiej
przy ul. Skargi) i wiaduktu kolejowego nad ul. Radzymiń-
ską. Nie pokonano jednak żołnierzy niemieckiej artylerii
przeciwlotniczej, stacjonujących w folwarku miejskim na
Bródnie. Nie wysadzono też wiaduktu (chociaż utrzymano
go do wieczora 2 sierpnia), gdyż brakowało materiałów
wybuchowych.
Rejon 3 (Grochów, Saska Kępa) praktycznie nie rozwinął
się do akcji, silnie obsadzony przez niemieckie jednostki
pancerne, które blokowały punkty koncentracji i magazyny
uzbrojenia.
Do najważniejszych celów w tym rejonie zaliczono
zdobycie budynków szkoły powszechnej, stacji rozrządowej
_♦
Grochów i koszar na ul. Boremlowskiego. Żaden z tych
celów, pomimo podjęcia akcji, nie został opanowany.
2 sierpnia doszło do kilku starć z Niemcami, którzy jednak
niepodzielnie panowali nad terenem rejonu. Część po­
wstańców ukryła się wśród ludności cywilnej, a niewielkie
grupki nocami przeprawiały się na Saską Kępę i Pragę
Centralną.
Podobnie niepowodzeniem zakończyły się działania
4 rejonu (Nowa Praga, Michałowice), gdzie głównym
zadaniem było zdobycie koszar przy ul. 11 Listopada.
Rejon 5 — Praga Centralna — miał za główne zadanie
opanowanie dostępu do mostów. Zamierzano też opanować
dworce kolejowe (Wschodni i Wileński), budynek centrali
telefonicznej, gmach General Verkehr Direction Ost i wiele
mniejszych punktów oporu wroga.
W wyniku podjętych działań opanowano wyznaczone
cele, oprócz tych najważniejszych (nie zdobyto Dworca
Wschodniego i zabezpieczono mostów na prawym brzegu
Wisły). Wkrótce również i w tej części Pragi powstańcy
musieli ustąpić. Wobec realnej klęski komendant obwodu,
ppłk Żurowski, uznał, że powstanie na Pradze zakończyło
się niepowodzeniem. Nie udało się bowiem opanować
wielu obiektów, także mostów bronionych przez doskonale
uzbrojone oddziały niemieckie. Wprowadzenie przez Niem­
ców do walk wojsk pancernych niweczyło szansę na
zrealizowanie zamierzonych zadań przez poszczególne
rejony i oddziały.
Okazało się także, że wkroczenie wojsk radzieckich na
Pragę jest, niestety, nierealne, Stalin czekał, aż Niemcy
zmuszą Armię Krajową do kapitulacji i nie pozwolił na
lądowanie na zapleczu swojego frontu alianckich samolotów
z pomocą dla powstańców.
4 sierpnia „Andrzej” wydał odezwę do swoich pod­
komendnych. Nakazał im w niej powrót do konspiracji,
ukrycie broni i organizowanie ochotniczych grup do
walki na lewym brzegu Wisły (przeprawiło się ponad
500 ludzi).
VII obwód (Powiat Warszawski) generalnie również nie
odniósł sukcesu. Rejony prawobrzeżne — Jabłonna, Marki,
Rembertów i Otwock — znalazły się na linii frontu, co
uniemożliwiało skuteczną mobilizację i rozwinięcie do
działań, natomiast lewobrzeżne — Piaseczno, Pruszków,
Ożarów i Młociny — mobilizowały siły i przygotowywały
się do wsparcia powstania. Najznaczniejsze starcie miało
miejsce w czasie nieudanego ataku 8 rejonu (Młociny)
siłami dwu batalionów na lotnisko Bielany.
Faza, w której strona polska, mimo licznych niepowo­
dzeń, posiadała inicjatywę operacyjną, trwała do 4 sierpnia.
Ukształtowały się zwarte ośrodki powstańcze: Śródmieście
pozostające w łączności z Wolą, Starym Miastem, Powiślem
i Czemiakowem, Żoliborz i Mokotów. O istnieniu tych
dwóch ostatnich ośrodków polskiego oporu zadecydował
powrót tam wojsk poprzednio z nich wycofanych. Niewiel­
kie bastiony udało się stworzyć na Ochocie i Sadybie, za
to w rękach niemieckich pozostały ważne obiekty, np.
centrale telefoniczne przy ul. Zielnej i Pięknej, Uniwersytet
i cała dzielnica rządowa.
Pozytywnie na stan Wojska Polskiego w Warszawie
wpłynęło przyłączenie się do walk wielu ochotników, co
dawało możliwość zorganizowania sprawnego zaplecza.
Oddziały bojowe wzmocnione zostały bojownikami innych
niż AK organizacji.
Ze strony prawicy do wiosny 1944 roku KG AK
podporządkowały się i funkcjonowały jako jednolita struk­
tura polityczno-wojskowa Narodowe Siły Zbrojne (NSZ).
W ich kierownictwie narastał jednak konflikt (właśnie na
tle podporządkowania się AK) i wiosną 1944 roku nastąpił
rozłam na NSZ-AK i NSZ-ONR (Obóz Narodowo-Radykal-
ny). 7 marca 1944 roku podpisano umowę scaleniową
z AK. 10 lipca 1944 roku NSZ-AK podporządkowała się
Armia Podziemna Ruchu „Miecz i Pług”, przechodząc tym
samym pod rozkazy Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju.
W szeregach AK znalazło się ok. 2000 żołnierzy, w tym
300 oficerów i podchorążych.
Niezależność zachowała NSZ-ONR, której komendantem
okręgu warszawskiego był mjr Osmólski. Pod jego dowódz­
twem pozostawało 2500-3000 ludzi. Tworzyli oni na­
stępujące pododdziały: dywizjon artylerii zmotoryzowanej,
batalion strzelców pancernych Legii Akademickiej, Legia
Nadwiślańska, komórka likwidacyjna, kompania osłonowa
komendanta okręgu, batalion osłonowy Głównej Kwatery.
Wybuch walk zaskoczył szykujące się do wymarszu z mias­
ta NSZ-ONR, a częściowo także NSZ-AK. Oficerowie
i żołnierze wstępowali do jednostek Armii Krajowej, wobec
czego 8 marca kierownictwo wojskowe i polityczne ugru­
powania zdecydowało o utworzeniu związku operacyjnego
— dowodzonego przez płk. Spirdiona Koiszewskiego
korpusu złożonego z dwóch dywizji piechoty: jednej
złożonej z NSZ-ONR i drugiej utworzonej przez NSZ-AK,
Plany te spaliły na panewce, gdyż członkowie organizacji
walczyli w szeregach oddziałów AK (tworzono specjalne
służby do ich „wyciągania”), a zwarte pododdziały i jedno­
stki podporządkowane były poszczególnym dowódcom
Armii Krajowej. Nastąpiło jednak wzmocnienie szeregów
powstańczych. Stanisław Bojemski w Wielkiej Ilustrowanej
Encyklopedii Powstania Warszawskiego szacuje, że dowó­
dztwu NSZ podporządkowanych było ok. 4000 ludzi16.
Według dokumentacji znajdującej się w dyspozycji redakcji
encyklopedii, z NSZ identyfikowało się w okresie powstania
ok. 2500 żołnierzy.
Organizacje lewicowe, chociaż politycznie izolujące się
od Polskiego Państwa Podziemnego, również przystąpiły
do walki z okupantem w Warszawie.
16 S. B o j e m s k i , Narodowe Siły Zbrojne w Powstaniu Warszawskim,
WIEPW, t. 1, Działania zbrojne, Warszawa, s. 391.
Największe znaczenie wśród działających w tym czasie
w Polsce organizacji miała Armia Ludowa. Jej liczebność,
według różnych opracowań wynosić miała od 10 000 do
50 000 ludzi. Prawdopodobnie było ich 30 000-35 00017.
Również w Warszawie, mimo iż była tam znacznie
słabsza niż AK, zaznaczała swoją polityczną i militarna
rolę. Była to formacja zbrojna formalnie podległa KRN,
w rzeczywistości ściśle kontrolowana przez Polską Partię
Robotniczą. Utworzona została 1 stycznia 1944 roku, na
bazie istniejącej od marca 1942 roku Gwardii Ludowej.
Dowódcą AL został Michał Żymierski „Rola”, a szefem
Sztabu Głównego Franciszek Jóźwiak „Witold”. W końcu
lipca 1944 roku I sekretarz PPR, Władysław Gomułka
oraz dowództwo AL opuściło Warszawę w celu przejścia
na terytorium zajęte przez Armię Czerwoną i włączenia
się tam do organizowania „ludowego” państwa polskiego.
Szefem Sztabu Głównego w Warszawie został mianowa­
ny mjr Józef Małecki „Sęków”, a dowódcą Okręgu
Warszawskiego AL — mjr Bolesław Kowalski „Ryszard
Piasecki”. Szefem sztabu został kpt. Edward Lanota.
Kwaterowali oni na Starym Mieście. Siły te w chwili
wybuchu powstania liczyły ok. 250 uzbrojonych osób,
jednak ten stan został szybko wzmocniony przez na­
pływających ochotników, często działaczy lewicowych
i komunistycznych18. Plan polityczno-wojskowy zakładał
rychłe zajęcie miasta przez Armię Czerwoną i opanowa­
nie — przy pomocy Sowietów — Ratusza jako siedziby
Krajowej Rady Narodowej.
Zgodnie ze strukturą AL, w 1944 roku naczelnemu
dowódcy Armii Ludowej podlegało pięć obwodów: I Warsza­
wski, II Lubelski, III Radomsko-Kielecki, IV Krakowski,
V Śląski. W interesującym nas I obwodzie znajdowały się
17 Polski Ruch Oporu 1939-1945, Warszawa 1988, s. 566.
18 Zgodnie z materiałami, posiadanymi przez redakcję WIEPW, w pod­

oddziałach AL w ciągu całego powstania walczyło ponad 800 żołnierzy.


trzy okręgi: Warszawa Miasto, Warszawa Lewa Pod­
miejska, Warszawa Prawa Podmiejska (wraz z podokrę-
giem Siedlce)19.
Po wybuchu walk system dowodzenia i struktura war­
szawskiej AL praktycznie przestały istnieć20. Szczególnie
interesującą kartę bojową zapisał batalion AL „Czwartacy”.
Żołnierze AL przyłączali się, indywidualnie bądź grupami,
do pododdziałów Armii Krajowej.
Interesującym zjawiskiem była Żydowska Organizacja
Bojowa. Powstała ona w 1942 roku i wraz z Żydowskim
Związkiem Bojowym walczyła wiosną 1943 roku w po­
wstaniu w warszawskim getcie. Nieliczni ocalali z zagłady,
bojownicy ukrywali się na terenie miasta i w oddziałach
partyzanckich w okolicznych lasach. Liczący około dwu­
dziestu osób pododdział zorganizował na Starym

Mieście
Icchak Cukierman „Antek”, współtwórca ZOB i zastępca
jej komendanta w getcie, Mordechaja Anielewicza. Do
3 sierpnia przebywali oni na kwaterach przy ul Pańskiej.
Zastępcą dowódcy został Marek Edelman. Mimo starań ze
strony Anielewicza, grupa nie została wcielona w struktury
AK. W tej sytuacji komendant zwrócił się do przebywają­
cego na Starym Mieście dowództwa Armii Ludowej o przy­
jęcie w szeregi tej formacji. Bliskość poglądów politycz­
nych, a także obecność w sztabie AL osób pochodzenia
żydowskiego21 spowodowały, że grupę tę wcielono w sze­
regi AL. Icchak Cukierman, w imieniu ŻOB, wydał
datowaną na 3 sierpnia odezwę do warszawskich Żydów.
Wzywał w niej wszystkich ocalałych, a znajdujących się

19 Polski Ruch Oporu..., op. cit, schemat s. 562.


20 J. M a r s z a l e c , WIEPW, t. 1, Działania zbrojne, Warszawa 2005,
s. 29.
21 Patrz również: B . M a j e r t c h a k , Żołnierze narodowości żydowskiej
polegli w szeregach Wojska Polskiego 1939-1945, Warszawa 2000
iM. N a t k o w s k a , Żydzi a powstanie warszawskie [w:] „Mówią Wieki”
10/2004.
w Warszawie Żydów do wstępowania w szeregi po­
wstańcze i podjęcia walki o niepodległą Polskę. Odezwa
była kolportowana w formie ulotki, a także opublikowana
w prasie powstańczej: w „Warszawiance”, „Armii Ludo­
wej”, w „Biuletynie Informacyjnym” i w „Demokracie”.
Omawiany tu pododdział jako, pluton „żydowski”, wszedł
w skład 3 batalionu AL i z nim bronił barykad u zbiegu
ulic Mostowej, Boleść i Rybaki. Jego członkowie brali
też udział w walkach o tzw. Czerwony Dom i w ataku na
Dworzec Gdański. Ich kwatery znajdowały się przy ul.
Świętojerskiej. Wydzielona grupa (pięć osób) usiłowała
odzyskać archiwum ZOB na ul. Leszno, jednak ze
względu na utrzymywanie się tam załogi niemieckiej,
misja okazała się nieudana, a żołnierze nie powrócili do
oddziału (ukrywali się, a następnie zostali schwytani
przez Niemców).
Żydzi, uwolnieni z obozu koncentracyjnego
_•
na Gęsiówce,
weszli w skład Międzynarodowej Brygady Żydowskiej
Służby Pomocniczej Armii Ludowej. Ta nieuzbrojona
formacja zajmowała się głównie budową barykad i usuwa­
niem skutków bombardowań i ostrzału.
Obie grupy żydowskie pod koniec sierpnia ewakuo­
wały się kanałami na Żoliborz. Tam ocalali ze Starego
Miasta AL-owcy, w tym żołnierze ZOB, utworzyli
— wraz z przydzielonymi żołnierzami AK — pluton
niszczycieli czołgów, na którego czele stał porucznik
Cukierman.
Do oddziałów powstańczych, zarówno bojowych, jak
i pomocniczych, wstępowali pojedynczy obywatele polscy
narodowości żydowskiej. Liczni byli oni np. w dowództwie
Armii Ludowej.
W materiałach wspomnieniowych dotyczących Okęcia
spotkać można niezweryfikowaną informację o zlikwido­
waniu tam w pierwszych godzinach powstania oddziału
partyzantów żydowskich.

Po upadku powstania niektórzy ocalali Żydzi wyszli
wraz z ludnością cywilną z miasta lub przedarli do
Kampinosu. W listopadzie 1944 roku, dzięki pomocy AK,
wyprowadzono ukrywających się w ruinach przy ul. Promyk
żołnierzy ŻOB.
Kolejną organizacją o charakterze lewicowym była
Polska Armia Ludowa. Jej rola i stopień zależności od
Sowietów są oceniane bardzo różnie. Utworzyli ją w kwiet­
niu 1943 roku działacze PPS Lewicy. Politycznym organem
był Centralny Komitet Ludowy (tzw. Centralizacja). Do­
wódcą PAL był Komendant Główny, gen. Henryk Borucki
„Czarny”, a Inspektorem Głównym — gen. Julian Skokow-
ski „Zaborski”.
Organizacja skupiała się głównie na akcjach propagando­
wych, zwracając się zarówno przeciw okupantowi, jak i Armii
Krajowej oraz NSZ, oskarżając je o faszyzm i tchórzostwo.
Pomimo tych kontrowersji, gdy wybuchło powstanie, człon­
kowie PAL włączyli się do walki. Jej oddziały, odpowiadają­
ce plutonom, ujawniły się na Woli, Mokotowie i Śródmieściu.
16 września PAL, AL i KB (Korpus Bezpieczeństwa22) ogłosiły
utworzenie jednolitej organizacji wojskowej. Przez cały czas
trwania powstania PAL rekrutowała ochotników, tworzyła
struktury logistyczne, dowódcze i bojowe. W jej szeregach

22 Korpus Bezpieczeństwa — organizacja konspiracyjna, podporząd­


kowana od 1942 roku AK. W lipcu 1944 płk Petrykowski „Tarnawa”
uznał PKWN z Lublina, podporządkowując OW KB gen. Michałowi
Roli-Żymierskiemu. Dowodzący w Warszawie płk Korzewnikjanc, de­
klarował lojalność wobec Komorowskiego „Bora”. KB liczył 29 sierpnia
787 ludzi oraz 68 osób personelu medycznego. Stan oddziałów walczących
wynosił: batalion „Nałęcz” na Starówce — ok. 340 żołnierzy; w Śród­
mieściu Północ (w tym batalion „Jur”) ok. 150 osób, w tym 10 oficerów;
w Śródmieściu Południe — ok. 200, w tym 5 oficerów. Razem 410
szeregowych i ok. 22 oficerów. Stan oddziałów nieuzbrojonych wynosił
blisko 130 ludzi (w tym około 50 przydzielonych do kompanii admini­
stracyjnej). Zob.: J. M a r s z a l e c , Oddziały Wojskowe Korpusu Bez­
pieczeństwa [w:] WIEPW, t. 1, Działania zbrojne, s. 416.
znalazło się ok. 500 żołnierzy. Część członków PAL
dołączyła do oddziałów Armii Krajowej.
Trudno traktować organizację jednoznacznie negatywnie,
zwłaszcza w świetle wciąż napływających do redakcji
WIEPW materiałów. Około 100 poległych, dwukrotnie
więcej rannych, wysokie odznaczenia bojowe, w tym Virtuti
Militari, to również elementy składające się na dzieje
Polskiej Armii Ludowej w Warszawie w 1944 roku.
ROZDZIAŁ III
WALKA Z POWSTANIEM

W zaistniałej sytuacji inicjatywę, stopniowo acz zdecydo­


wanie, przejmowali Niemcy1.
Zmiany w strukturze dowodzenia, które zostały wprowa-
dzone 7 sierpnia, m.in. utworzenie Śródmieścia Połu­
dniowego i grupy „Północ”, usankcjonowanie powstania
nowych jednostek bojowych, było zgodne z wytycznymi,
jakie dowódca powstania, płk Chruściel, otrzymał od
Komendanta Głównego AK, gen. Tadeusza Komorowskiego
„Bora”. „Rozkaz szczególny”, wysłany 7 sierpnia o godz.
13.45 który dotarł do płk Chruściela o godz. 21.00, brzmiał:
„Wytyczne:
1) Celem bezpośrednim jest jak najdłuższe kontynuowa­
nie i przedłużanie naszej walki w W-wie. Wszelkie prze­
prowadzone akcje muszą iść w tym kierunku.
2) Rozdzielenie naszych sił przez npla zmusza do
przeprowadzenia względnie przewidywania usamodziel­
nienia poszczególnych rejonów walk. Chodzi o to, by
1 Struktury wojsk niemieckich oraz ich działania na podstawie prac
T. S a w i c k i e g o : Rozkaz: Zdławić powstanie, Warszawa 2001, Niemiec­
kie wojska lądowe na froncie wschodnim czerwiec 1944-maj 1945, Warszawa
1997 i J. K i r c h m a y e r a , Powstanie warszawskie, Warszawa 1989.
w warunkach, gdy d-two z waszego szczebla centralnie
nie będzie możliwe lub utrudnione, powstały samodzielne
ośrodki walki pod kierunkiem pojedynczych energicznych
d-ców.
3) Nasze działania agresywne na npla muszą posiadać
charakter zaczepny, a nie tylko obronny”.
Podział na odrębne enklawy, bastiony oporu, stał
się faktem. II Obwód (Żoliborz II Obwód) włączony
do grupy „Północ”, utrzymywał tylko łączność naziemną
z Kampinosem (grupa „Kampinos”) przez tereny ob­
sadzone przez silne jednostki niemieckie. II Obwód
składał się z czterech rejonów.
»

1 Rejon (zgrupowanie „Żaglowiec”) — w składzie cztery


zgrupowania — kompanie i dziewięć plutonów (numeracja
od 201 do 209), oraz zgrupowanie WSOP (siedem plutonów,
numeracja od 280 do 286);
2 Rejon (zgrupowanie „Żmija”) — 1 kompania (plutony
225, 238, 244) oraz plutony bez podziału na kompanie:
224, 251-253. Kompania WSOP: plutony 288-290;
3 Rejon (zgrupowanie „Żubr”) składał się z czterech
zgrupowań — kompanii (plutony: 211-214, 237, 239,
247-250, 255, 256). Zgrupowanie WSOP: plutony 291-292;
4 Rejon (zgrupowanie „Żyrafa”) — dwa zgrupowania,
pięć kompanii, plutony: 215-223, 234, 240-242, 245, 246.
W jego skład wchodziła kompania WSOP (plutony
294-297).
III Obwód (Wola III Obwód) — na Wolę przeniesiono
w trybie nagłym, decyzją z 25 lipca 1944 roku, Komendę
Główną Armii Krajowej; podległe jej jednostki (zgrupowa­
nie „Radosław” i zgrupowanie «Broda 53») wsparły słabo
uzbrojone siły obwodu, zgrupowane w trzech rejonach
(zgrupowanie „Waligóra):
1 Rejon — plutony 301, 310 i 316;
2 Rejon (bataliony „Sowińskiego” i „Hala”) — plutony
318, 322, 325, 327, 342-345;
3 Rejon (Wolska kompania) — plutony 317, 321-323,
335-337.
Po upadku Woli, 6 sierpnia, Niemcy przebili się przez
ul. Wolską uderzeniem wykonanym przez brygadę Dir-
lewangera. Część plutonów wolskich znalazła się na Starym
Mieście (zgrupowania „Leśnik” i „Róg”), część wycofała
się do Śródmieścia.
IV Obwód (Ochota) — składał się z trzech rejonów.
Komendant, ppłk Mieczysław Sokołowski „Grzymała”,
wraz z większą częścią żołnierzy obwodu wycofał się
w nocy z 1 na 2 sierpnia w kierunku Lasów Chojnowskich
(zgrupowanie „Grzymały”).
1 Rejon (batalion „Wacława” [Pankiewicza]) — składał
się z trzech kompanii (plutony 403, 410, 412, 413, 416—419,
426). W jego skład wchodziły jeszcze dwa zgrupowania:
II (plutony 401, 402, 422, 427) i III zgrupowanie (plutony
404-406);
2 Rejon (reduta „Kaliska”, reduta „Wawelska”) — trzy
zgrupowania (plutony 431, 432, 434, 437, 439).
3 Rejon (kompania „Gustaw”) plutony: 407, 451, 452,
414, 415, 420.
V Obwód (Mokotów) już 1 sierpnia został odcięty od
Śródmieścia i do końca powstania oddzielała go bariera
silnych bastionów niemieckich w niemieckiej dzielnicy
policyjnej — ciągnących się przez pi. Unii Lubelskiej,
ul. Rakowiecką, aż do ul. Willowej

(Nordwache) — unie-
możliwiająca połączenie ze Śródmieściem. Łączność utrzy­
mywano m.in. za pomocą kanałów. Tylko Składnica

Meldunkowa „S” znalazła się w Śródmieściu. Obwód
składał się z sześciu rejonów:
1 Rejon (dywizjon, pułk „Szwoleżerów”) — cztery
szwadrony, z których tylko jeden miał dwa plutony o nu­
merach 500 i 501; pozostałych trzynaście plutonów było
nie numerowanych. Do tego rejonu włączono też II zgru­
powanie „1703” (Dywizjon Artylerii Konnej im. gen.
Bema) — trzy baterie, plutony 513-518;
2 Rejon (dwa zgrupowania) — I zgrupowanie: dwie
kompanie (Oddziały Wojskowe Polskich Socjalistów) plu­
tony 523-528, II zgrupowanie: 1 kompania (plutony 530,
531, 535, 536), 2 kompania (kompania „Legun”) — plu­
tony 537-539;
3 Rejon — trzy kompanie, zdziesiątkowane 1 sierpnia
w rejonie pl. Unii Lubelskiej i ul. Rakowieckiej; większość
żołnierzy znalazła się następnie w Śródmieściu, w „Gol-
skim” i „Ruczaju”;
4 Rejon (dwa zgrupowania): I zgrupowanie (batalion
„Zygmunta”) — trzy kompanie, cztery plutony bez nu­
meracji; II zgrupowanie (batalion „Odwet 00”) walczyło
na Kolonii Staszica (Staszica Kolonia), siedem plutonów
bez numeracji. W składzie rejonu grupa artyleryjska
„548” (grupa artyleryjska „Granat”), sześć plutonów
bez numeracji;
5 Rejon (batalion „Oaza”) — cztery kompanie (500-503),
jedenaście plutonów bez numeracji;
6 Rejon, największy (pułk „Baszta”) — składał się
z trzech batalionów („Bałtyk”, „Karpaty”, „Olza”), które
już od 1942 roku były przeznaczone do ochrony KG AK
w jej przewidywanej kwaterze na Mokotowie. Plutony
w poszczególnych kompaniach były nienumerowane (34
plutonów liniowych);
W składzie V Obwodu w 4 rejonach znalazły się
kompanie WSOP (Wojskowa Służba Ochrony Powstania
V Obwodu) — 18 plutonów.
VI Obwód (Praga VI), najliczniejszy, walczył tylko
przez pierwszych kilka dni, a następnie przeszedł do
konspiracji. Dzielił się na pięć rejonów:
1 Rejon — sześć zgrupowań, kompanii: zgrupowanie
624 — plutony 625-627, zgrupowanie 628, plutony
629-631, zgrupowanie 632, plutony 633-635, zgrupowanie
636, plutony 637-640, zgrupowanie 641, plutony 642-645,
zgrupowanie 646, plutony 647-649;
2 Rejon — sześć zgrupowań, kompanii: zgrupowanie
654, plutony 655-657, zgrupowanie 658, plutony 659-661,
zgrupowanie 662, plutony 663-665, zgrupowanie 666,
plutony 667-669, zgrupowanie 670, plutony 671 i 672,
zgrupowanie 1683, plutony 1684-1686;
3 Rejon — pięć zgrupowań: zgrupowanie 678, plutony
679-683, zgrupowanie 684, plutony 685-689, zgrupowanie
690, plutony 691-695, zgrupowanie 696, plutony 697-699,
zgrupowanie 1687, plutony 1688-1690. W 3 Rejonie na
Grochowie i Saskiej Kępie organizowano przeprawy przez
Wisłę, przerzucając żołnierzy z Pragi na lewy brzeg (plutony
te nazywano „grochowskimi”);
4 Rejon — siedem zgrupowań, kompanii: zgrupowanie
1604, plutony 1605-1607, zgrupowanie 1608, plutony
1609-1611, zgrupowanie 1612, plutony 1613-1615, zgru­
powanie 1616, plutony 1617-1619, zgrupowanie 1620,
plutony 1621-1625, zgrupowanie 1626, plutony 1627-1629,
zgrupowanie 1630, plutony 1631-1633, zgrupowanie 1634,
plutony 1635-1637;
5 Rejon — dziesięć zgrupowań: zgrupowanie 1643,
plutony 1644-1647, zgrupowanie 1648, plutony 1649-1652,
zgrupowanie 1653, plutony 1654-1656, zgrupowanie 1662,
plutony 1663-1664, 1677 (kobiecy), zgrupowanie 1664,
pluton 1655, zgrupowanie 1665, plutony 1663, 1659,
zgrupowanie 1670, plutony 1671 i 1672, zgrupowanie
1673, plutony 1673 i 1659, zgrupowanie 1679, plutony
1640, 1680-1683. W składzie 5 Rejonu znalazło się pięć
plutonów WSOP: 1100, 1200, 1300, 1400, 1500, 1600.
VII Obwód „Obroża” — sztab VII Obwodu miał wy-
znaczoną kwaterę w Śródmieściu Południowym i został
odcięty od podległych jednostek. Włączył się m.in. do
działań w 3 Rejonie Śródmieścia, jego plutony ochrony
walczyły w batalionie „Zaremba” — „Piorun”. Z żołnierzy
VII Obwodu zorganizowano batalion, który przeprawił się
na drugi brzeg Wisły, by walczyć w Puszczy Kampinoskiej
(batalion „Znicz”). Obwód „Obroża” był podzielony na
dziewięć rejonów, które sytuowały się po obu brzegach
Wisły. Lewobrzeżne znalazły się w Kampinosie, gdzie ich
pierwszym dowódcą był komendant 8 Rejonu, kpt. Józef
Krzyczkowski „Szymon”. Plutony mieściły się w numeracji
od 700 do 700 i od 1700 do 1799. W składzie „Obroży”
walczył samodzielny batalion NSZ AK (batalion im.
brygadiera Mączyńskiego).
VIII Obwód Okęcie był organizacyjnie tożsamy z 7 puł­
kiem piechoty („Garłuch”), który został zdziesiątkowany
w pierwszych dniach Powstania. Składał się z trzech
batalionów, 1 kompanii i baterii artylerii pułkowej (bateria
„Kuby”). Tylko w 5 kompanii i baterii plutony miały
kolejną numerację (34-38), pozostałe trzydzieści numeracji
nie posiadało.
Komendantem okręgu był płk dypl. Antoni Chruściel
(„Monter”, „Nurt”) a szefem sztabu — mjr dypl. Stanisław
Weber („Chirurg”). Plany operacyjne przygotowane przed
rozpoczęciem walk w Warszawie, na czas, gdy Niemcy
zaczną się wycofywać, nawiązywały do planu operacyjnego
KG AK 1942 roku. Przewidywano wówczas, że dowództwo
i główny węzeł łączności oraz odwody zostaną rozmieszczone
na Mokotowie. W pierwszej kolejności planowano zająć
dworce kolejowe, lotniska i mosty na Wiśle; główne uderze­
nie miało wyjść z Mokotowa na Śródmieście, drugie
*✓

z Żoliborza na Śródmieście, by zostawić Niemcom wolną


drogę odwrotu mostem Kierbedzia i ulicami Leszno i Wolską.
W myśl planu, który przewidywał włączenie się do
walki w chwili odwrotu Niemców, dla zapewnienia porząd­
ku w mieście powołano jednostki drugiej linii WSOP
(Wojskowej Służby Ochrony Powstania).
Już od 1942 roku Okręg Warszawski przygotowywał
włączone do niego jednostki do podjęcia walki w mieście.
W ramach akcji scaleniowej wiosną 1943 roku weszły do
niego m.in. oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej,
bataliony „Antoni” i „Gustaw” już jako jednostki AK.
W okręgu znalazły miejsce jednostki OW PPS (Oddziały
Wojskowe Pogotowia Polskich Socjalistów), a w 1944
roku także szkieletowy pułk NSZ „Sikora” (pułk im. gen.
Władysława Sikorskiego).
Okręg Warszawski został podzielony na osiem obwodów,
które składały się z rejonów; a w ramach rejonów powołano
zgrupowania, kompanie i plutony, ale równolegle, z myślą
o przyszłej organizacji regularnego wojska, powoływano
też pułki i bataliony, numeracja plutonów miała odzwier­
ciedlać ich usytuowanie w strukturze obwodów. W lipcu
1944 roku wprowadzono wiele zmian, dokonywały się one
również w czasie powstania. Te zmiany zaciemniły klarow­
ną początkowo strukturę Okręgu Warszawskiego, a nawet
zburzyły. Podstawą do obliczania siły bojowej, jaką dys­
ponował ten Okręg, była liczba plutonów bojowych, którą
pod koniec lipca oszacowano na 800-860 plutonów. Z tego
blisko 1/4 były to plutony szkieletowe, tj. liczące ok. 20
osób2. Od chwili wybuchu powstania, w wyniku strat,
niepełnej mobilizacji, a później napływu ochotników, liczba
plutonów wciąż się zmieniała3.
Ze strategicznego punktu widzenia, najważniejsze było
wyeliminowanie przez Polaków Warszawy jako węzła
komunikacyjnego i utworzenie na tyłach 9 Armii ośrodka
oporu. W przypadku podejścia Armii Czerwonej do
Wisły na tym odcinku, byłaby to kolejna, obok przy­
czółków — magnuszewskiego i baranowskiego, wyrwa
2 W. B o r k i e w i c z w książce Powstanie Warszawskie podaje na­
stępujące dane: 49 781 żołnierzy, w tym 1100 oficerów, 2600 pod­
chorążych, 5300 podoficerów, 31 480 szeregowych, 5000 kobiet, w 701
plutonach pełnych po ok. 60 ludzi i 159 plutonach szkieletowych po ok.
20 żołnierzy. Jerzy Kirchmayer w pracy Powstanie Warszawskie podaje
odpowiednio 49 160 ludzi, 647 plutonów pełnych i 153 szkieletowe.
3 W toku prac nad 5 i 6 tomem Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii
Powstania Warszawskiego udało się ustalić 48 000 nazwisk uczestników
powstania.
w przewidywanej jednolitej linii oporu. Dowództwo nie­
mieckie również dostrzegało te aspekty, w związku z tym
przystąpiono do zdecydowanej rozprawy z powstaniem.
W tym celu powołana została Grupa Korpuśna von dem
Bacha (Korpsgruppe von Bach). Był to związek operacyjno-
taktyczny, utworzony w ramach 9 Armii Grupy Armii
„Środek” zgodnie z rozkazem Himmlera z 3 sierpnia 1944
roku w celu koordynacji działań przeciwko powstańcom
w Warszawie. W pierwszej fazie walk w jego skład weszły
jednostki bojowe garnizonu warszawskiego oraz skierowane
doń z pomocą jednostki SS i Wehrmachtu. Dowódcą grupy
korpuśnej mianowano obergruppenführera SS von dem
Bacha-Zelewskiego. 5 sierpnia przybył on do Warszawy,
a sztab korpusu (szef sztabu Obersturbannffürer SS Olz,
oficer operacyjny mjr Voekel, pracownicy administracyjno­
-biurowi i kompania łączności) ściągnięty został do Socha­
czewa. Związek operacyjno-taktyczny, dowodzony przez
von dem Bacha, ulegał ciągłej ewolucji co do składu
i zadań; niezmienny pozostawał jedynie ceł główny — zdła­
wić powstanie!
W pierwszej fazie rozbudowy w skład Korpsgruppe
weszło ok. 6000 żołnierzy Wehrmachtu i 4300 SS-manów,
funkcjonariuszy Policji i Służby Bezpieczeństwa z war­
szawskiego garnizonu, przybywające pododdziały i jedno­
stki, m.in. brygada Dirlewangera, pułk Kamińskiego, bata­
lion zapasowy Dywizji Pancemo-Spadochronowej „Her­
mann Göring”, 743 oddział (bat.) dział pancernych. Spory
kompetencyjne pomiędzy Wehrmachtem a SS powodowały,
że kompetencje von dem Bacha były potwierdzane. Szcze­
gólne znaczenie dla organizacji niemieckich działań bojo­
wych miał rozkaz dowódcy 9 Armii, gen. von Vormana.
Zgodnie z nim obszar działania grupy korpuśnej ogranicza­
ły: linia styczności z VII Korpusem Armijnym (Pruszków
i Służęw-Zawady — z wyłączeniem tych miejscowości),
linia styczności z IV Korpusem Panc. SS wzdłuż Wisły
oraz linia Pruszków (wyłącznie) — Bielany jako granica
obszaru tyłowego. Miejscem postoju stanowiska dowodze­
nia był zachodni skraj Warszawy — ul. Wolska.
Rozwój sytuacji na froncie spowodował zmianę tego stanu
rzeczy. W momencie pojawienia się na Pradze Sowietów
i 1 Armii Wojska Polskiego obrona Wisły stała się zadaniem
grupy von dem Bacha. 19 września otrzymał zadanie obrony
odcinka Wisły od Coniewa do Młocin oraz zwalczania
powstania na Żoliborzu XXXXVI Korpus Pancerny, dowo­
dzony przez gen. Luttwitza, siły von dem Bacha zostały w ten
sposób uwolnione od konieczności obrony przepraw. W trak­
cie powstania również skład grupy korpuśnej ulegał zmianom.
Zasadniczym trendem było nieustanne jej wzmacnianie
poprzez dosyłanie nowych jednostek i pododdziałów. Doraź­
nie wspierały ją pododdziały i oddziały „przechodzące” przez
miasto — np. z Dywizji Pancemo-Spadochronowej „Her­
mann Göring, 19 i 25 Dywizji Pancernych. Grupę korpuśną
wspomagały oddziały Luftwaffe zarówno lotnictwo, jak
i artyleria przeciwlotnicza. Ze składu grupy jednak też
wydzielane były siły m.in. do walki z partyzantami na
obszarach wokół Warszawy, a 19 września do XXXXVI
Korpusu Pancernego została przekazana grupa bojowa gen.
Rohra. Organizacyjnie grupa korpuśna podzielona była na
grupy bojowe: Rohra, Reinefartha, i Komendanta Warszawy.
Von dem Bach, jako dowódca grupy korpuśnej, od­
powiadał również za ewakuację ludności cywilnej, rozmowy
kapitulacyjne i przejęcie miasta po kapitulacji. 9 paździer­
nika, rozkazem Himmlera, grupa została rozwiązana.
Związkami taktycznymi korpusu były grupy bojowe
(dywizyjne) Rohra i Reinefartha.
Grupa bojowa Reinefartha była związkiem taktycznym
w składzie Grupy Korpuśnej von dem Bacha. Utworzona
4 sierpnia w składzie: dwie i pół kompanii zmotoryzowanej
policji, kompania zmotoryzowana żandarmerii, kompania
SS batalion podchorążych V Oficerskiej Szkoły Piechoty
(dowódca: mjr Reck) — wszystkie przybyłe z Poznania
pułki Dirlewangera i Kamińskiego oraz dwa bataliony
azerbejdżańskie. Dowódcą grupy mianowano Gruppenflih-
rera SS i generała policji Heinza Reinefartha a szefem
sztabu ppłk. Kurta Fischera.
Grupa brała udział w walkach o Wolę i Ochotę oraz
arterie komunikacyjne (Ochota-Most Poniatowskiego, Wo-
la-Płac Piłsudskiego-Most Kierbedzia), Stare Miasto, Po-
wisie Czerniakowskie, Żoliborz. Przez pierwsze 4 dni
powstania ciężar walki z powstańcami spoczywał na
jednostkach garnizonu przechodzących przez miasto lub
traktujących je jako miejsce wyładunku z transportów
kolejowych. Koncentracja właściwych sił pacyfikacyjnych
przebiegała w zachodniej części Woli (odziały policyjne)
i na Ochocie (odziały kolaboracyjne Kamińskiego).
5 sierpnia Niemcy mimo braku zorganizowania jedno­
litego systemu dowodzenia, rozpoczęli działania zaczepne.
Niezależnie od siebie nacierały: na pi. Narutowicza — siły
Kamińskiego, na Woli — Dirlewangera (na zajezdnię
tramwajową), Reinefartha (wzdłuż ul. Wolskiej i Górczew-
skiej) i Schmidta (od ul. Połockiej ku Marynarskiej), a więc
z południowego zachodu na północny wschód w celu
przebicia arterii komunikacyjnej do Wisły.
Następnego dnia Niemcy zostali wzmocnieni przez
przybyłe pododdziały, podległe Schmidtowi kontynuowali
działania przy wsparciu artylerii i lotnictwa, pasie od ul.
Zawiszy po ul. Grzybowską. Chodziło im o zniszczenie
powstańców na Woli. Ostatecznie 6 sierpnia grupa Dir­
lewangera otworzyła (czasowo) arterię wolską i dotarłszy
do Placu Piłsudskiego, odblokowała komendanta Warszawy,
gen. Stahela w Pałacu Saskim i gubernatora Fischera
w Pałacu Briihla. Nazajutrz Niemcy skupili się na oczysz­
czeniu arterii wolskiej, atakując od ul. Chłodnej po Plac
Żelaznej Bramy, którego poprzedniego dnia nie obsadzili.
Policjanci, dowodzeni przez Reinefartha, zajęli Ogrodową,
Chłodną, Plac Mirowski i Elektoralną, utrzymując zdobycze
pomimo przeciwnatarcia Polaków. Od 8 do 11 sierpnia
grupa bojowa Reinefartha skupiła się na zniszczeniu
zgrupowania „Radosław”, które z dużymi stratami wycofało
się na ul. Stawki, tworząc najbardziej ku zachodowi
wysunięty punkt obrony Starego Miasta. Od 5 do 11
sierpnia zgrupowanie kolaborantów, dowodzone przez
Kamińskiego, usiłowało przebić arterię komunikacyjną
z pl. Narutowicza w kierunku na Aleje Jerozolimskie
i Most Poniatowskiego. Brak dyscypliny („skupienie się
dużej części żołnierzy na rabunkach i gwałtach”) oraz opór
Polaków spowodowały, że natarcie zakończyło się ograni­
czonym sukcesem, dopiero 12 sierpnia opanowano plac
Starynkiewicza, szpital Dzieciątka Jezus, Dom Turystyczny
i Dyrekcję Wodociągów. Do 9 sierpnia wzmocnienia,
napływające do grupy bojowej, sprawiły, że ukształtowały
się cztery grupy szturmowe: Kamińskiego, Dirlewangera,
Recka i Szmidta. Jednostki podległe Kamińskiemu zostały
16 sierpnia przeniesione do nowo tworzonej Grupy Bojowej
Rohr Pozostały: grupa szturmowa Dirlewangera: pułk SS
Dirlewangera, 3 pułk kozacki, batalion pułku „Bergman”
(azerbejdzański), I batalion 111 pułku azerb., bateria z 80
paplot, drużyna miotaczy ognia.
Grupa szturmowa Recka: batalion Artzbergera (mieszany,
utworzony doraźnie), 5 szkolny batalion grenadierów pan­
cernych (Kalisz), 46 batalion saperów zmot., 6 kompania
żandarmerii, kompania żandarmerii „Warszawa” i drużyna
miotaczy ognia.
Grupa szturmowa Schmidta: 608 pułk ochrony, batalion
grenadierów Benthin, batalion policyjny Burkhardta, IV
batalion 57 pułku Kozaków, 501 batalion saperów sztur­
mowy, 75 szkolny pociąg pancerny, pluton wsparcia 111
pułku azerb., pluton ppanc, 200 oddział dział szturmowych
(3 działa pancerne), policyjna bateria dział (4x76,2 mm
ros.) i drużyna miotaczy ognia.
Kolejnym celem grupy bojowej Reinefartha stało się Stare
Miasto. Działania rozpoznawczo-przygotowawcze prowadzo­
ne były w dniach od 7 do 11 sierpnia, kiedy to rozpoczęto
szturm na Stare Miasto — od południa grupa Dirlewagera,
a od północy grupy szturmowe Schmidta i Recka. Posuwające
się od północy oddziały niemieckie (Schmidta) 13 sierpnia
Kedyw odrzucił ze Stawek na Muranów, walcząc o tę
dzielnicę do 14 września. 13 sierpnia grupa Recka uderzyła na
Leszno, a Dirlewangera na Plac Bankowy i Plac Teatralny.
Najcięższe walki miały miejsce pomiędzy 19 a 28
sierpnia. Kierunki natarcia były następujące: grupa Recka
z Leszna i Nowolipia, grupa Schmidta z Muranowa,
a z Placu Piłsudskiego, Placu Zamkowego i Wybrzeża
Gdańskiego — grupa Dirlewangera. Koncentryczne ude­
rzenie nie przerwało obrony powstańców, jednak ścisnęło
ich na Starym Mieście, bombardowanym z powietrza
i nieustannie ostrzeliwanym przez niemal wszystkie środki
artyleryjskie, jakimi dysponowała Grupa Korpuśna von
dem Bacha. Po upadku Starego Miasta grupa bojowa
Reinefartha brała udział w natarciu na Powiśle. Od 3 wrześ­
nia większość pododdziałów Schmidta atakowała od
ul. Bednarskiej (pozostałe obsadzały Wybrzeże Gdańskie),
a grupa Dirlewangera — od Krakowskiego Przedmieścia.
Atak skierowany był ku ul. Browarnej. W tym czasie
zgrupowanie mjr. Recka wiązało siły powstańcze przy
ul. Królewskiej, Placu Małachowskiego, Placu Żelaznej Bramy
i na ul. Grzybowskiej. Do walki o arterię komunikacyjną Alei
Jerozolimskich 7 sierpnia włączyła się również brygada
Dierlewangera, nacierając od ul. Kopernika w kierunku Alei.
W wyniku tych walk Niemcy nie odnieśli co prawda
ostatecznego sukcesu, opanowali jednak Powiśle i odsunęli
s

Polaków na zachód od Nowego Światu. 11 września


rozpoczęły się wałki o Czerniaków Górny. Od południa
i zachodu nacierała Grupa Rohra, natomiast Grupa Reine­
fartha siłami dowodzonymi przez Dirlewangera uderzyła
od północy z rejonu muzeów w kierunku ul. Książęcej.
Szybkie, choć okupione dużymi stratami, postępy Niemców
zahamowało wzmocnienie sił powstańców desantem żoł­
nierzy 1 AWP. 20 września Niemcy, wsparci czołgami
i działami pancernymi 19 DPanc., zmusili Polaków do
ewakuacji z Czemiakowa — przez Wisłę i kanałami na
Mokotów. Oczyszczanie terenu trwało do 23 września.
»

W walkach na Żoliborzu, prowadzonych przez XXXXIV


Korpus Pancerny uczestniczyły grupy szturmowe Recka
(29 i 30 września prowadziły natarcie w kierunku północno-
-wschodnim) i Schmidta (29 i 30 września natarcie od
północy w kierunku ul. Krasińskiego i Placu Wilsona).
Rozkazem von dem Bacha-Zelewskiego z 16 sierpnia
1944 roku w ramach dowodzonej przez niego grupy korpuś­
nej utworzona została kolejna dywizyjna grupa bojowa. Jej
dowódcą został gen. mjr Günter Rohr, a szefem sztabu
płk Lange. W jej skład weszły początkowo: grupa szturmowa
Kamińskiego RONA w ostatnich dniach sierpnia (pułk
Kamińskiego przerzucono do Kampinosu) i siły broniące
dzielnicy policyjnej (sektor obronny „D”). Grupa, jak wszys­
tkie niemieckie improwizowane związki taktyczne, ulegała
przekształceniom i była systematycznie wzmacniana. W dniu
7 września, zgodnie z rozkazem swojego dowódcy, została
zorganizowana w 5 podgrup (von dem Bach podział zatwier­
dził, a wprowadził pod koniec sierpnia Rohr):
I podgrupa — 996 i 997 bataliony strzelców krajowych,
SS-stauferkaseseme + kompania czołgów, 209 batalion
Kozaków „Schumma”;
II podgrupa — batalion Junker, policyjny szkolny oddział
kawalerii SS, III batalion 23 pułku policyjnego SS;
III podgrupa — sektor obronny (dawny sektor C z pun­
ktami oporu w rejonie Politechniki);
IV podgrupa — 627 zmot. batalion saperów, 1 kom­
pania 500 batalion saperów szturmowy, 73 batalion
fizylierów;
V podgrupa — 350 batalion ochrony, 4 szwadron 580
pułku kawalerii kozackiej, 2 kompania 500 batalion saperów
szturmowy.
Grupa walczyła w Śródmieściu, gdzie opanowała budynki
Politechniki, a także na Mokotowie, Powiślu Czerniakow­
skim i Czemiakowie, 19 września 1944 roku została
przekazana do XXXXVI Korpusu Pancernego.
Bezpośrednio po powołaniu oddziały podległe gen. Rohro-
wi zajęły pozycje w rejonie Placu Zbawiciela oraz ulic Polnej
i Nowakowskiego. Ze względu na zagrożenie tyłów od
Wilanowa i Raszyna oraz konieczność blokowania zarówno
Śródmieścia, jak i Mokotowa, a także brak dostatecznych sił
(które dopiero napływały), Niemcy zachowywali się biernie.
1 września, w odpowiedzi na zaczepne działania powstańców,
wszystkie te jednostki, wsparte bronią pancerną, uderzyły:
podgrupa I z powodzeniem na Miasto Ogród Czerniaków,
który opanowała, podgrupa II — z Parku Łazienkowskiego
i koszar szwoleżerów w kierunku południowym, na
Czerniaków Dolny, wzdłuż ulic Belwederskiej i Czerniako­
wskiej, powstrzymana przez powstańców. Pozostałe pod­
grupy utrzymywały pozycje w następujących obszarach: III
— ul. Koszykowa do Pola Mokotowskiego, IV — tor kolei
średnicowej do ul. Koszykowej i wreszcie V — część
ul. Towarowej (od toru kolei średnicowej) do ul. Siedmio­
grodzkiej. W trakcie walk o Aleje Jerozolimskie, do natarcia
przystąpiła grupa bojowa Rohra. Zaatakowała ona, naciera­
jąc z rubieży Ogrodu Pomologicznego i Dworca Głównego.
5 września natarcie rozwijało się wzdłuż ul. Chmielnej
i Nowogrodzkiej ku Marszałkowskiej; tam osiągnęło Głów­
ny Urząd Telekomunikacyjny przy ul. Nowogrodzkiej,
broniony przez Niemców. Następnego dnia oddziały Rohra
opanowały część ul. Chmielnej (domy po północnej stronie
Dworca Głównego) i domy po wschodniej stronie ul.
Marszałkowskiej, w sektorze pomiędzy skrzyżowaniem
z Alejami Jerozolimskimi i Nowogrodzką.
Tego samego dnia rozwijano działania przeciwko Pola­
kom broniącym się w Alejach Jerozolimskich, na odcinku
pomiędzy Marszałkowską a Bracką. W ciągu następnych
/
2 dni walk opanowano odcinek od Nowego Światu do
ul. Brackiej, jednak przeciwuderzenie powstańców w nocy,
z 9 na 10 września, odrzuciło Niemców na zachodnią
stronę Marszałkowskiej. Obsadzali jedynie „Kwiaciarnię”
(na zbiegu ul. Marszałkowskiej i Alej) oraz budynek
restauracji „Cristal”, zdobyty ostatecznie 10 września.
Jeszcze tego samego dnia aktywność bojowa grupy została
skierowania przeciwko oddziałom powstańczym na Czer-
niakowie. Na południowym odcinku polskiej obrony prze­
prowadzone zostało rozpoznanie bojem. 11 i 12 września
prawe skrzydło grupy bojowej zaatakowało stanowiska
batalionu Kryska (ul. Łazienkowska); kontynuowano je
z powodzeniem 13 września. W jego wyniku Polaków
odrzucono na linię obrony (ul. Fabryczna — ul. Mączna),
i do 15 września osiągnięto ul. Czerniakowską.
13 września siły Rohra z okolic Sejmu uderzyły na
wschód i południowy wschód, koncentrycznie z uderzeniem
grupy Dirlewangera, co doprowadziło do izolacji Czer-
niakowa. Do 23 września trwały walki o likwidację obrony
składającej się z powstańców i żołnierzy 1 AWP. Jedno­
cześnie część grupy bojowej Rohra uderzyła na Czerniaków
Dolny (Sielce). Od 11 do 14 września dzielnica była
blokowana i ostrzeliwana, a 15 września ruszyło natarcie
piechoty i broni pancernej, co spowodowało opuszczenie
Sielec przez powstańców jeszcze tej samej nocy. Następną
znaczącą akcją bojową grupy Rohra był bój o Mokotów.
24 września ruszyło koncentryczne natarcie: z północy
wsparte bronią pancerną z dywizji „Hermann Góring”
— na Królikarnię i Kolonię Ksawerów; osią natarcia była
ul. Puławska; ze wschodu — z linii ul. Konduktorskiej na
stanowiska polskie przy ul. Ludowej. 25 września Niemcy
zaatakowali z zachodu, przełamując obronę wzdłuż Alei
Niepodległości, i z północy — z podstaw wyjściowych
wzdłuż ulic Madalińskiego i Corrazziego. Przez cały
czas Niemcy prowadzili ostrzał artyleryjski i bombar­
dowanie z powietrza. Po trzech dniach obrony Mokotów
skapitulował.
Teraz polscy obrońcy pozostali już tylko w Śródmieściu.
Stamtąd gen. Komorowski „Bór” zdecydował się prowadzić
rozmowy kapitulacyjne.
Warto zwrócić uwagę, że do pokonania słabo uzbrojo­
nych przecież powstańców nie wystarczyły jedynie siły
policyjne. Od początku walk włączano do akcji jednostki
liniowe, np. z Dywizji Spadochronowo-Pancemej. „Her­
mann Göring”. Ostatecznie do zdławienia powstania na
Mokotowie i Żoliborzu Niemcy zdecydowali się rzucić
korpus pancerny. XXXXVI KPanc był to niemiecki związek
operacyjno-taktyczny, wchodzący w skład 9 Armii Grupy
s

Armii „Środek”. Korpus ten 15 września 1944 roku został


formalnie przekazany (a w zasadzie powrócił po zmianach
organizacyjnych) do 9 Armii.
Zgodnie z rozkazem dowództwa, armii korpus bronił
linii frontu od Coniewa (na południe od góry Kalwarii) do
Młocin, między VIII Korpusem Armijnym z prawa i IV
Korpusem Pancernym SS z lewa. Do 19 września korpusem
dowodził gen. por. Smilo Freiherr von Lütwitz. Zgodnie
z rozkazem Hitlera, Lütwitz objął stanowisko dowódcy
9 Armii, a jego obowiązki 20 września przejął gen. Walter
Fries, który do Warszawy przybył 25 września. Dowództwu
korpusu podporządkowano: 25 Dywizję Pancerną, grupę
bojową Rohra, grupę bojową Schmidta, 2 pułk spado­
chronowych grenadierów pancernych (z Dywizji Pancer-
no-Spadochronowej „Hermann Göring”), część sił 391
Dywizji Ochronnej, 5 Dywizję Rezerwową (węgierską)
i 408 dowództwo artylerii.
Zasadniczym zadaniem XXXXIV Korpusu była obrona
linii Wisły, jednak miał on również stłumić powstanie na
Żoliborzu (25 DPanc.) i na Powiślu Czerniakowskim (grupa
bojowa Rohra we współdziałaniu z grupą bojową Reinefartha).
Jego obowiązki zostały następnie rozszerzone o polecenie
włączenia się grupy bojowej Rohra do walk o Mokotów. 25
września w dowództwie 9 Armii ustalono, że dowodzenie
jednostkami broni ciężkiej i zaopatrzenie walczących jednostek
przejmie XXXXIV Korpus. W trakcie walk dowództwu tego
związku taktycznego podporządkowywano różne pododdziały
i oddziały. Ostatecznie 1 października w strukturach XXXXIV
Korpusu znalazły się dodatkowo: I batalion 17 pułku policyj­
nego SS, batalion pionierów (saperów) z Dywizji Pancerno-
Spadochronowej „Hermann Goring”, batalion von Schôning,
batalion von Hartman (Luftwaffe), 994 batalion ochrony,
lotniczy batalion 116/XX/I — włączone do grupy bojowej
Rohra, 19 Dywizja Pancerna oraz podporządkowane jej:
IV batalion 57 pułku ochronnego Kozaków, 580 pułk kawalerii
kozackiej, batalion alarmowy Schmidt, batalion alarmowy
Bemdt, 384 batalion ochrony transportów, alarmowy batalion
lotniczy Beckerele, I batalion 608 pułku grenadierów,
III batalion 17 pułku policyjnego SS, batalion policyjny
Benthin, batalion grenadierów Arzberger, batalion grena­
dierów Krabbe, I batalion 34 pułku ochronnego policji,
572 batalion Kozaków, 501 batalion pionierów sztur­
mowych, 560 batalion do zadań specjalnych, i 69 dywizjon
Kozaków.
Poważnego wsparcia udzieliła korpusowi von dem Bacha
Luftwaffe. Warszawa znalazła się w obszarze działania
6 Floty Powietrznej Luftwaffe której dowódcą był gen. płk
Robert Ritter von Greim. Od 1 sierpnia w walkach
z powstańcami uczestniczyli żołnierze Luftwaffe, stacjo­
nujący na lotniskach Okęcie (ok. 2500 ludzi) i Bielany
(500-700 ludzi) oraz 80 pułku artylerii przeciwlotniczej
10 Brygady Artylerii Przeciwlotniczej (19 baterii po 4 ar­
maty plot. kal. 88 mm, 3 baterie po 6 armat plot. kal. 37 mm
i 11 baterii po 12 armat plot kal. 20 mm), liczącej ok. 3000
ludzi, z czego 300 w oddziałach alarmowych. Artyleria
przeciwlotnicza przez cały okres powstania była wykorzy­
stywana do zwalczania celów naziemnych.
Zgodnie z rozkazem gen. Greima, z 9 Armią współ­
działała 1 Dywizja Lotnicza. Akcje przeciwko powstańcom
prowadziły od 4 do 18 sierpnia samoloty Ju 87 (bombowce
nurkujące) I eskadry 1 pułku szturmowego i IV eskadry
77 pułku szturmowego 1 Dywizji Lotniczej, a także
Me 109 (myśliwce bombardujące) I eskadry 51 pułku IV
Korpusu Lotniczego. 18 sierpnia ze składu I eskadry
1 pułku szturmowego wydzielono klucz 4 Ju 87 pod
dowództwem ppłk. Klusmanna (von dem Bach w swojej
relacji podaje błędnie: „dowodzona przez podporucznika,
kawalera Krzyża Rycerskiego”). Ju 87 wykonały 1204 loty
bojowe (w tym 711 grupa Klussmanna) a Me 109 — 204
loty, łącznie zrzucając 1580 ton bomb. Taktyka działań
lotnictwa polegała na bezpośrednim wsparciu wojsk lądo­
wych poprzez niszczenie celów punktowych4.
5 sierpnia ponad 20 bombowców He 111*
bombardowało
z niskiego pułapu umocnione rejony Śródmieścia i Woli.
Niemcy na pewno utracili jedną maszynę — Ju 87.
Został on zestrzelony ogniem Powstańców w pobliżu
Wytwórni Papierów Wartościowych i spadł przy ul. Hipo­
tecznej. Niektórzy autorzy podają niepotwierdzoną liczbę
3 zestrzelonych Junkersów5.
Niemieckie straty w walce z powstaniem w Warszawie
wyrażały się następującymi liczbami: w grupie korpuśnej
von dem Bacha (wg meldunku z 5 października 1944 roku)
wyniosły 1570 poległych, w tym 73 oficerów, 1453
podoficerów i szeregowych Niemców i 44 obcokrajowców.
Rannych zostało 7474, w tym 242 oficerów, 7054 podofi­
cerów i szeregowych Niemców i 178 obcokrajowców.
Straty trudne do oszacowania (co najmniej kilkuset zabitych
4 T. S a w i c k i , Rozkaz: Zdławić powstanie, op. citWarszawa 2001.
5 J. P a w 1 a k, Nad Warszawą, Warszawa 2000.
i rannych) poniósł również XXXXVI Korpus Pancerny,
broniący od 19 września linii Wisły na wysokości Warszawy
i tłumiący powstanie na Mokotowie i Żoliborzu (do jego
składu włączono niektóre oddziały i pododdziały podlegające
wcześniej von dem Bachowi i to ich straty mogły zostać
przez niego włączone do końcowego raportu grupy korpuśnej
von dem Bacha). W meldunku nie zostali uwzględnieni
polegli i zabici z grup zwalczających partyzantów wokół
stolicy. W wyniku działań Niemcy utracili ok. 40 (44?)
wozów bojowych, z czego co najmniej połowę bezpowrotnie.
Do kosztów po stronie niemieckiej należy dopisać również
wyczerpanie (zużycie bojowe) ok. 300 oddziałów i podod­
działów uczestniczących w tłumieniu powstania oraz koniecz­
ność przeznaczenia na ten cel ogromnych zapasów amunicji
i zaopatrzenia (materiałów wojennych).
W 1947 roku von dem Bach podał, że łączne straty po
stronie niemieckiej wyniosły 10 000-26 000 zabitych, 7000
zaginionych i 9000 rannych. Liczby te są wiarygodne
jedynie w przypadku wliczenia wszystkich strat 9 Armii
w zmaganiach z powstaniem, zarówno w czasie walk
w mieście, jak i potyczek na jego dalekich i bliskich
przedpolach oraz w okresie boju o Pragę6.
Straty polskie były o wiele poważniejsze. Jeśli chodzi
o udział Wojska Polskiego — dokładna liczba poległych,
zaginionych i rannych powstańców jest niemożliwa do
ustalenia. Autorzy opracowań, dotyczących walk w War­
szawie w sierpniu i wrześniu 1944 roku, przyjmują,
że wyniosły one od 12 000 do 18 000 zabitych i od
25 000 do 30 000 rannych. Na podstawie materiałów
zebranych przez zespół redakcyjny Wielkiej Ilustrowanej
Encyklopedii Powstania Warszawskiego , a zwłaszcza in­
formacji z archiwum Romualda Sreniawy-Szypiowskiego,
list PCK, dokumentacji środowisk kombatanckich i innych

6 S a w i c k i, op. cit.
źródeł wtórnych, ustalono nazwiska ok. 9000 poległych
w Powstaniu i 25 000 rannych. Część powstańców, uzna­
nych za zaginionych, pochowano w bezimiennych mogi­
łach, zamordowano w egzekucjach lub zmarło na skutek
odniesionych ran już po kapitulacji.
Do poległych w walkach należy zaliczyć również żoł­
nierzy 1 Armii Wojska Polskiego oraz lotników niosących
pomoc stolicy. Dla Polskiego Państwa Podziemnego istotną
stratą była utrata składu osobowego Komendy Głównej
Armii Krajowej, likwidacja Warszawskiego Okręgu Armii
Krajowej (przekształconego w Warszawski Korpus Armii
Krajowej).
Ogromne straty poniosła również ludność — cywili
szacunkowo mogło zginąć, w wyniku represji i wskutek
walk, do 200 000 ludzi. Prowadzone walki oraz planowe
wyburzanie przez specjalne oddziały saperów doprowadziły
do zniszczenia 85% zabudowy lewobrzeżnej części miasta7.
Niemal całkowitej destrukcji uległa infrastruktura stolicy.

7 Nałożyły się tu straty z września 1939 roku i z powstania w getcie.


ROZDZIAŁ IV
NA FRONCIE I W DYPLOMACJI
— SIERPIEŃ-WRZESIEŃ 1944

BITWA PANCERNA NA PRZEDPOLACH WARSZAWY

Walki w Warszawie latem 1944 roku, w sensie stra­


tegicznym, były jednym z epizodów działań w centralnej
części Frontu Wschodniego. Mimo ograniczonego zna­
czenia militarnego, powstanie warszawskie miało ogromny
wpływ na decyzje o charakterze politycznym, a te z kolei
przekładały się na działania wojsk na szczeblu stra­
tegicznym i operacyjnym.
Już w pierwszych dniach sierpnia nastąpiło wyhamowanie
zaczepnych kroków Armii Czerwonej. 4 sierpnia sowiecki
125 Korpus Strzelecki z 47 Armii dotarł do Radości,
nawiązując styczność z 16 Korpusem Pancernym z 2 Armii
Pancernej. Dzięki temu, mimo osłabienia sił 9 Armii,
z której odeszły dwie dywizje pancerne, pojawiła się
możliwość kontynuacji natarcia. Jednak STAWKA zażądała
szczegółowych raportów oraz opracowania nowych planów,
dotyczących tej części frontu. Co prawda władze sowieckie
ujawniły swój stosunek do powstania dopiero po 12 sierpnia,
najpierw w depeszy agencji TASS, a później w prasie
nazywając powstanie „awanturą”,, jedną z najniegodziwych
politycznych rozgrywek”, zaś kierownictwo AK określając
mianem „garstki przestępców”. Odmawiając zgody na
lądowanie alianckich samolotów na ukraińskich lotniskach,
przekreślono możliwości skutecznej pomocy1.
Konsekwentnie realizowany był rozkaz Stalina, skiero­
wany 31 lipca 1944 roku do dowódców 1, 2 i 3 Frontów
Białoruskich oraz 1 Frontu Ukraińskiego, nakazujący lik-
widację polskich oddziałów partyzanckich. Żołnierzy AK
kierowano do oddziałów zapasowych Wojska Polskiego,
a „opornych” aresztowano lub likwidowano. Do połowy
sierpnia, według danych AK, represjom poddano ok. 21 000
osób. Konsekwentnie też NKWD likwidowało administrację
związaną z Rządem RP na uchodźstwie2.
Obszary frontowe zostały przez Sowietów odgrodzone
od zaplecza ścisłym kordonem NKWD, który praktycznie
uniemożliwił marsz na Warszawę oddziałów AK wal­
czących na wschód od Wisły.
8 sierpnia gotowy był plan działania 1 Frontu Białorus­
kiego i 1 Frontu Ukraińskiego, opracowany przez marszałka
Żukowa. Przewidywał on dalsze umacnianie przyczółków
na Wiśle, utworzenie przyczółku na Narwi (na odcinku
Pułtusk-Serock) oraz kontynuowanie uderzenia na zachód.
Gotowość bojową do dalszych działań fronty miały osiągnąć
do 25 sierpnia. Do uderzenia na kierunku warszawskim
(bez zdobywania Pragi) przewidywał Żuków trzy armie
ogólnowojskowe — 47, 70 i 28 oraz 8 Korpus Pancerny.
W widłach Bugo-Narwi uderzać miały 48 (Ciechano-
wiec-Suraż) i 65 Armia (Sokołów Podlaski-Ciechanowiec).
W tym momencie walk ugrupowanie Armii Czerwonej na
kierunku warszawskim było następujące: gros sił 47 Armii
(z wysuniętym w okolice Radości 125 Korpusem Strzelec -
1 H. B a r t o s z e w i c z, Polityka Związku Sowieckiego wobec państw
Europy Środkowo-Wschodniej w latach 1944-1948, Warszawa 1999, s. 45.
2 Ibidem, s. 48-49.
kim) 70 Armia, 8 Korpus Pancerny Gwardii 2 Kawalerii
Gwardii pomiędzy Okuniewem a rzeką Liwiec, 28 Armia
i 9 Korpus Pancerny na południowy wschód od Sokołowa
Podlaskiego. 4 Korpus Kawalerii Gwardii bronił Wisły
pomiędzy miejscowościami Karczew i Wilga, choć i on
miał wyznaczone zadania zaczepne.
Dla realizacji planów Żukowa konieczne było poprawienie
położenia wojsk, a zwłaszcza zdobycie przyczółka za Narwią,
co oznaczało konieczność przesunięcia ich o 120 km. Niemcy
tymczasem przeorganizowali obronę. Z poczynań Modela
wyraźnie wynikało, że przeceniał on znaczenie klęski
sowieckiej 2 Armii Pancernej. Rozwiązał bowiem grupę
„Saucken” — sztab (właściwie sztab XXXIX KPanc.) wraz
z 4 DPanc. odszedł na Litwę, do 3 Armii Pancernej. Z dwóch
dywizji pancernych SS: 3 i 5 oraz 73 DP i 1131 Brygady
Grenadierów utworzono IV Korpus Pancerny SS pod dowódz­
twem gruppenfiihrera Herberta O. Gille3.
W na głównym kierunku uderzenia 1 Frontu Białorus­
kiego znalazły się IV Korpus Pancerny SS oraz XX i XXIII
Korpusy Armijne4.
Tymczasem 48 Armia i 3 Armia z 2 Frontu Białoruskiego
prowadziły aktywne działania, włamując się w okolicy Łap
w obronę 2A w pasie I Korpusu Kawalerii (kozackiego)
i LV Korpusu Armijnego 7 sierpnia. Właściwe uderzenie
Armii Czerwonej rozpoczęło się 10 sierpnia, po przygoto­
waniu artyleryjskim i przy intensywnym wsparciu lotnictwa.
Najzacieklejsze walki tego dnia prowadzono o Stanisławów,
gdzie naprzeciwko siebie stanęły 47 Armia, wzmocniona
8 Korpusem Pancernym Gwardii, i 5 DPanc. „Wiking”.
SS-mani, mimo swojego zaciekłego oporu, zostali wyparci

3 Podawane są też wcześniejsze daty utworzenia korpusu, a biorąc pod


uwagę ówczesne realia i wzajemną niechęć oficerów armii regularnej
i SS, było to usankcjonowanie stanu faktycznego i pozyskanie dwóch
dodatkowych związków taktycznych piechoty.
4 S a w i c k i , Front..., op. cit., s. 66-68.
ze Stanisławowa. 11 sierpnia do walki z IV KPanc. SS
(wspartym przez pozostającą jeszcze na tym odcinku
4 DPanc.5) włączyły się 70 Armia i 3 Korpus Pancerny.
W rejonie Sokołowa Podlaskiego na XX Korpus Armijny
uderzyła 28 Armia i 9 Korpus Pancerny. Rozpoczęły się
zajadłe walki o rozerwanie styku 9 i 2 Armii w rejonie
Okuniew-Wołomin-Tłuszcz6. Krwawe walki rozegrały się
zwłaszcza 15 sierpnia, kiedy to SS-mani odparli ataki 47
Armii Tłuszcz i Wołomin, niejednokrotnie dochodziło do
walki wręcz. Próby włamania w obronę niemiecką podej­
mowano też w rejonie Małkini i Łochowa.
W tym samym czasie na północnym

i południowym
skrzydłach Grupy Armii „Środek” rozgrywały się wydarze­
nia, które uniemożliwiały przerzucenie sił w okolice
Warszawy. Trwały walki o przyczółki wiślane, a 2 Front
Białoruski włamał się między LV Korpus 2 Armii a VI
Korpus 4 Armii, docierając do wideł Narwi i Biebrzy oraz
do Goniądza. W tej sytuacji Model nie tylko nie mógł
skierować do centrum obrony posiłków, ale musiał prze­
rzucić 12 DPanc. z 2 do 4 Armii7.
Intensywność walk sprawiła, iż nacierająca Armia Czer­
wona na dwie doby przerwała działania. 18 sierpnia linia
obrony niemieckiej na przedpolach Warszawy była ukształ­
towana następująco:
73 DP — Radość-Sulejówek,
1131 BGren. — Sulejówek-Ossów,
3 DPanc. SS — Wołomin-Tłuszcz,
5 DPanc. SS — Tłuszcz,
5 Dywizja Strzelecka, 211 DP i 102 DP — Ło-
chów-Małkinia8.

5Ibidemy s. 71.
6 Linia rozgraniczenia armii przebiegała przez: Liw, Czaple, Rabiny,

Wajówkę, Płudy i Dzierzenin.


7 S a w i c ki, Front... op. cii., s. 71.
y
8 B ąc z y k, op. cits. 55.
Wznowione sowieckie uderzenie przerwało tę obronę
na styku 5 Dywizji Strzeleckiej i 5 Dywizji Pancernej
SS. 19 sierpnia rozwijające się wzdłuż Liwca natarcie
doprowadziło do rozbicia 5 Dywizji Strzeleckiej i od­
rzucenia XX Korpusu Armijnego za Bug. 5 DPanc.
SS ogromnym wysiłkiem utrzymywała linię Tłuszcz-
Wyszków, a następnie, po utracie Tłuszcza, broniła
szosy na Białystok, pomiędzy Trojanami a Zbrodziem.
Dla utrzymania obrony, dowódca 9 Armii wzmocnił
4 KPanc. SS węgierską 1 Dywizją Kawalerii9 i 1145
pułkiem grenadierów, walczącym w Warszawie.
21 sierpnia rozpoczęły się niezwykle krwawe walki
0 utrzymanie linii Radzymin-Wyszków. Lokalne ataki
SS-manów przyniosły niewielkie sukcesy, np. na linii szosy
białostockiej odzyskano łączność pomiędzy 3 a 5 DPanc. SS,
ale 24 sierpnia 70 Armia i 8 KPanc. przerwała to połączenie.
25 sierpnia przyciskane do Bugu niemieckie oddziały
zaciekle broniły swoich pozycji. Na południe od nich
kombinowana jednostka 3 DPanc. SS i 1131 BGren. broniła
Wołomina, ale najbardziej na prawe skrzydło wysunięta
1 DKaw. (węgierska) w okolicach Ossowa uległa 47 Armii,
wycofując się na Rembertów i Zielonkę. Interwencja 73
DP pozwoliła zatrzymać Sowietów. Nastąpiło kolejne
wzmocnienie 4 KPanc. SS poprzez przekazanie 19 DPanc.10
(z odcinka pod Magnuszewem). Również następny dzień
obfitował w krwawe walki. Utworzone przez 28 Armię
niewielkie przyczółki za Narwią zostały zlikwidowane,
przez 1 KKaw. i XXIII KA; korpusy te zostały wzmocnione
dwoma brygadami pancernymi: 102 i 104 oraz 118 od­
działem czołgów. Intensywne boje doprowadziły do wy­
czerpania i wycofania się na zachód korpusów 2 Armii.
Jednak 48 Armia zrolowała obronę 2 Armii od północy,
9 W skład 9 Armii weszła również węgierska 5 DPrez. i obsadziła
Wisłę na południe od Warszawy, [za:] S a w i c k i , op. cits. 102.
10 Bez 27 pułku pancernego.
a następnie 65 Armia powtórzyła ten manewr dwoma
korpusami, przerzucając je za Bug11.
W tym czasie resztki 3 DPanc. SS wycofywały się za
rzekę Rządzę12.
27 sierpnia trwał nacisk 28 i 70 armii, wraz ze wspiera­
jącymi je korpusami pancernymi, na 4 KPanc.✓
Pierwsza
z wymienionych armii zdobyła kolejno Slężany, Czarnów
i Kuligów. Pod tą ostatnią wsią 5 DPanc. SS i 19 DPanc.
przeprowadziły nieudany kontratak.
70 Armia, zdobyła wieś Zawady (na styku 3 i 5 DPanc.)
i Łosie, a 47 Armia zdobyła Ossów, wyrzucając Węgrów
z pozycji. Następny dzień upłynął pod znakiem niemieckich
kontrataków. 48 armia uzyskała niewielki sukces na połu­
dniowym skrzydle XXIII Korpusu Armijnego (w okolicach
Ostrowi Mazowieckiej). 65 armia kontynuowała manewr
za Bugiem. Nazajutrz wzmogły się działania ofensywne
2 Frontu Białoruskiego.
29 sierpnia sowieckie armie 28 i 70 konsekwentnie
atakowały 4 Korpus Pancerny SS. Towarzyszyła im nawała
artyleryjska i wsparcie z powietrza, szczególnie efektywne
w wykonaniu szturmowych IŁ-ów 2. W konsekwencji do
końca sierpnia Niemcy zostali wyrzuceni za ujście Bugu do
Narwi na linię Serock-Zegrze-Rynia-Białobrzegi-Wólka
Radzymińska (5 DPanc. i 73 pgren, panc z 19 DPanc.)
i z Radzymina na linię obrony wzdłuż drogi Radzy-
min-Marki (3 DPanc. SS i 1131 BGren). Na nowej linii
obrony Niemcy odnieśli chwilowy sukces dzięki serii
lokalnych kontrataków. W dość gęstej, podmiejskiej zabu­
dowie terenu we wsiach i na osiedlach otoczonych lasami
i podmokłym terenem, spowolnili, a potem zatrzymali
marsz pancernych jednostek Armii Czerwonej. Niekorzystne
11 Tworzyły one obronę na przedpolach Łomży, na zachód od szosy
Łomża-Ostrów Mazowiecka i wzdłuż rzeki Tuchełk. S a w i c k i , Front...,
op. cits. 108.
12 Ibidem.
ukształtowanie terenu spowodowało jednak skrócenia linii
frontu i wycofanie się 6 września żołnierzy SS z bronionego
z takim samozaparciem Wołomina13.
Było to zaledwie preludium do operacji praskiej.

OPERACJA PRASKA

Już 29 sierpnia STAWKA wydała rozkaz zaprzestania


działań zaczepnych i przejścia do obrony, nie obejmował
on jednak prawego skrzydła frontu dowodzonego przez
marszałka Rokossowskiego. Podległe mu siły prowadziły
opisane wyżej walki w celu dotarcia do Narwi. Jednym
z elementów planu było wyrównanie frontu i oczyszczenie
okolicznych terenów z Niemców po prawej stronie Wisły.
W tym celu należało zdobyć Pragę.
Niemieckie przedmoście na wschód od Pragi miało
głębokość ok. 12-18 km. Niemcy wybudowali tu trzy
pozycje obronne — dwie pierwsze na zewnątrz, a trzecia
przebiegała wzdłuż zwartej zabudowy Pragi. Zgodnie
z rozkazem przedmieścia bronił IV KPanc. SS, a jego
dowódca, gen. Herbert Otto Gille, odpowiadał za całą
operację.
Siły obrońców były rozlokowane w następujący sposób:
73 DP na linii Zbytki-Międzylesie-Stara Miłosna-Wesoła,
1 DKaw. (węg) — na linii Wesoła-Zielonka, 3 DPanc. SS
— Zielonka-Słupno, 5 DPanc. SS (bez 5 ppanc) Siera-
ków-Rynia14.
W pierwszej dekadzie września dowódca 1 Frontu
Białoruskiego, marszałek Konstanty Rokossowski, zgodnie
z wytycznymi Żukowa, zatwierdzonymi przez Stalina,
postanowił uderzeniem z rejonu Międzylesia oraz na
południowy zachód od Radzymina przełamać obronę nie­
mieckiego IV KPanc. SS i koncentrycznym natarciem ku
13 B ąc z y k, op. cits. 64.
14 Ibidem, s. 70.
Wiśle siłami dwóch armii — 47 i 7015 — zlikwidować
południową część przyczółka niemieckiego, oczyścić
z Niemców rejon ujścia Narwi do Wisły po Modlin
i wyzwolić Pragę. Główne uderzenie miała wykonać
47 Armia, której dowódca zamierzał przełamać obronę
niemiecką na sześciokilometrowym odcinku Pohulan-
ka-Borysów, potem nacierać w pasie ograniczonym na
północy miejscowościami Jaruzal-Stanisławów-Klembów
i Radzymin-Białołęka-Zerań, a na południu Wisłą, następ­
nie zdobyć Pragę i rozwijać powodzenie w kierunku
Jabłonny i Legionowa. Zasadniczym celem obu armii było
osiągnięcie linii Wisła-Bug-Narew na odcinku od War­
szawy do Modlina.
Na rozkaz Rokossowskiego w składzie 47 Armii znalazła
się 1 DP im. Tadeusza Kościuszki, którą dowodził gen.
Wojciech Bewziuk16. Dołączyły do niej pododdziały
1 BPanc. im. Bohaterów Westerplatte. Oficjalnie przydział
polskiej dywizji, a potem całej 1 AWP nastąpił na osobistą
prośbę gen. Michała Roli-Żymierskiego, podczas gdy
w rzeczywistości była to inicjatywa działaczy PKWN, lub
nawet odpowiedź Stalina na naciski dyplomatyczne za­
chodnich sojuszników17. Gen. Gusiew podporządkował
polską 1 DP dowódcy 125 Korpusu Armijnego, gen.
Iwanowi Kuźminowi. Korpus ten wykonywał główne
zadanie, dlatego dowódca armii wzmocnił go 143 DP oraz
artylerią. Po wzmocnieniach 125 KA liczył pięć dywizji
piechoty, siedem brygad artylerii i korpus pancerny. Utwo­
rzenie tak silnego związku operacyjnego było konieczne,
gdyż miał on przełamać obronę niemieckiej 73 DP między
Miłosną i Zbytkami, a następnie nacierać w kierunku Pragi.
Osią natarcia była linia kolejowa z Otwocka do Warszawy.
15 28 Armia została wycofana ze składu 1 Frontu Białoruskiego do Prus
Wschodnich [za:] B ą c z y k , op. cits . 6 8 .
16 Rozkaz operacyjny z 5 września. Ibidem, s. 69.

17 Zob. też: S a w i c k i , F r o n t o p . cit., s. 125.


W pierwszym rzucie nacierać miały z prawa na lewo
76 i 175 DP, w drugim — 60 i 143 DP.
1 DP do pierwszego rzutu korpusu weszła nocą z 8 na
9 września, zajmując pozycje w pasie: huta szkła-stacja
kolejowa w Międzylesiu. W pasie natarcia 1 DP broniła się
niemiecka 73 DP, mająca ok. 60 dział i moździerzy. 1 DP
miała wówczas 8950 żołnierzy (80% stanu etatowego),
dysponując 300 działami i moździerzami. Gen. Zygmunt
Berling wzmocnił dywizję dwoma kompaniami czołgów18.
Dowódca 1 DP postanowił atakować w dwóch rzutach.
W pierwszym rzucie 1 pułk piechoty19 i 3 pułk piechoty20;
w drugim pozostawiono 2 pułk piechoty21.
125 KA przeszedł do natarcia 10 września o godz. 13.00.
Atak poprzedził nalot sowieckiego lotnictwa oraz rozpo­
znanie walką. W pasie 1 DP wykonywał je 1 batalion
282 pp 175 DP. Rozpoznanie walką rozpoczęło się o godz.
8.00, po dziesięciominutowym przygotowaniu artyleryjskim.
Gen. Bewziuk wsparł je o godz. 9.20 natarciem 3 pp.
Natarcie przerwano o godz. 10.30 z powodu wysokich
i ciągle rosnących strat. Działania 47 Armii wsparła
(usytuowana z prawej) 70 Armia. O godz. 9.30, po
trwającym 105 min. przygotowaniu artyleryjskim, przeszła
ona do natarcia, dezorganizując niemiecką obronę. Jej
przeciwnikiem były, mocno osłabione poprzednimi wal­
kami, 3 i 5 DPanc. SS. O godz. 11.15 ponadpółtoragodzinne
przygotowanie artyleryjskie rozpoczęła artyleria. O godz.
13.00 do natarcia ruszyły pułki pierwszorzutowe. Począt­
kowo większy sukces odniósł 1 pp, wzmocniony kompanią
czołgów, który o godz. 14.15 walczył już na ulicach Anina.
Dowódca 3 pp wprowadził do walki drugi rzut. Do godz.

18 J. K a r a s k i e w i c z , Praska operacja Armii Czerwonej, WIEPW,


t. 1, Działania zbrojne, s. 495.
19 Dowódcą 1 pp był ppłk Bazyli Maksymczuk.

20 Dowódcą 3 pp był ppłk Aleksander Archipowicz.

21 Dowódcą 2 pp był ppłk Wiktor Siennicki.


16.00 obydwa pułki osiągnęły rubież zadania bliższe­
go dywizji. Pod koniec dnia jednostki dywizji wyszły na
szosę Zielonka-Wawer, zdobywając w rejonie Glinek wszys­
tkie działa 173 pułku artylerii niemieckiej 73 DP. Wynikiem
walk było odrzucenie 73 DP i 1 DKaw. na linię Zielon-
ka-Glinki-wschodni skraj Wawra22. Dowódca 9 Armii,
aby ratować obronę, wydał rozkaz przerzucenia 19 DPanc.
sprzed przyczółka puławskiego w rejon walk słabnącej
73 DP23. Zapadające ciemności i pola minowe zatrzymały
jednostki korpusu przed przednim skrajem drugiej pozycji
obrony niemieckiej. Próby jej przełamania w nocy nie
przyniosły pozytywnego rezultatu. 1 września o godz.
10.00 gen. Kuźmin postanowił przejść ponownie do
natarcia siłami całego korpusu. 1 DP miała nacierać
w terenie otwartym. 1 pp, po zdobyciu Wygody i roz­
wijając natarcie w kierunku Koziej Górki, o godz. 14.00
zdobył wzg. 87,3 oraz zajął szosę Grochów-Kawęczyn.
3 pp obszedł pętlę kolejową na zachód od Rembertowa
i o godz. 14.15 nawiązał walkę o południowy skraj
Kawęczyna. 1 pp ok. godz. 16.00 przełamał drugą pozycję
obrony i do godz. 20.00 doszedł do trzeciej pozycji
niemieckiej, osłaniającej zabudowę Pragi. Próby jej prze­
łamania wieczorem 11 września nie dały rezultatu. Pra-
woskrzydłowy sąsiad 1 DP (76 DP) wyzwolił Rembertów
i wyszedł na rubież: rozwidlenie toru kolejowego-
Rembertów Stary-południowy skraj Karolówki, gdzie
nawiązał kontakt z wprowadzonym do walk 8 KPanc.
Lewoskrzydłowe dywizje (143 i 175 DP) wyszły na
linię szosy Rembertów-Grochów-południowy skraj Wi-
tolina. Sowieckie postępy wynosiły od 2-5 kilometrów.
11 września zapadła decyzja o przesunięciu 1 Armii
Wojska Polskiego z przyczółka Magnuszewskiego na
22 S a w i c k i , Front..., op. cit., s. 126.
23 Ibidem. Dowódca 73 DP, płk Kurt Hahlig, został ranny i dowodzenie
w tym rejonie objął dowódca 19 DPanc, gen. Hans Kall ner.
przedpola Pragi. W nocy rozpoczęło się przekazywanie
pozycji 8 Armii Gwardii24.
Po dwóch dniach zmagań bitwa o Pragę weszła w decy­
dujące stadium. Obie strony zaczęły wprowadzać nowe
siły. Dowódca 47 Armii wprowadził do walki 8 KPanc. (na
kierunku 125 KA, a następnego dnia 77 KA), a gen. Gille
19 DPanc., którą wyprowadzał kontrataki. Dowódca 1 DP
po południu wprowadził do walki 2 pp, tak że 12 września
natarcie 125 KA rozpoczęło się o godz. 10.00, po pięcio­
minutowej nawale ogniowej. Była ona jednak za słaba, by
obezwładnić przeciwnika. Walka w zwartej zabudowie
rozwijała się bardzo wolno. Wzrósł opór wroga, który
często organizował kontrataki. Niewielki sukces oddziały
1 DP zanotowały dopiero pod wieczór. Lewy sąsiad 1 DP
(175 DP) zajął po południu południowo-wschodni skraj
Pragi w rejonie ul. Wiatracznej.
W nocy z 12 na 13 września 125 KA przygotowywał
się do ostatecznego szturmu. Zreorganizowano jednostki
przystosowując je do walki w mieście (utworzono grupy
szturmowe). Od rana 1 DP i 175 DP atakowały centralną
część Pragi, 76 DP jej północną część, a 143 DP — część
południową z Saską Kępą. Tego dnia działania jednostek
aktywnie wspierało lotnictwo Armii Czerwonej i Wojska
Polskiego25. Niemcy odpowiedzieli nalotem ok. 15 ma­
szyn. 13 września wieczorem gen. Berling wzmocnił
oddziały szturmowe 1 DP batalionem czołgów T-34
24 J. M a r g u 1 e s, Boje 1 Armii WP w obszarze Warszawy, Warszawa
1967, s. 63.
25 30 sierpnia 1944 r., rozkazem nr 0213/KG gen. Zygmunta Berlinga,

utworzono 1 Dywizję Lotniczą 1 Armii WP w składzie: 1 pułk lotnictwa


myśliwskiego „Warszawa”, 2 pułk nocnych bombowców „Kraków”, 611
pułk lotnictwa szturmowego (z ACz). W walkach o Pragę uczestniczył
jedynie 2 pnb, który w nocy z 11 na 12 września, z lotniska w Woli
Rawskiej, zaatakował niemiecką 19 DPanc w rejonie Nowego Bródna. A.
P r z e d p e ł s k i , Lotnictwo Wojska Polskiego 1918-1996, Warszawa
1997, s. 252.
i dwoma bateriami dział pancernych SU-85. 1 pp zdobył
Dworzec Wileński, 3 pp o godz. 23.00 opanował koszary
przy ul. 11 Listopada. 175 DP zajęła zbieg ulic Grochow­
skiej, Podskarbińskiej i Grenadierów. 76 DP osiągnęła
wschodni skraj Targówka i Zacisze26.
14 września jednostki 125 KA zaczęły wychodzić na
wiślany brzeg: 1 pp z 1 DP w rejonie mostu Kierbedzia
(obecnie Śląsko-Dąbrowski), a 15 września w rejonie mostu
przy Cytadeli; 2 pp osiągnął rejon kościoła św. Floriana,
a 3 pp podszedł do kościoła św. Wincentego. W czasie gdy,
175 DP atakowała Kamionek i fort praski, 76 DP osiągnęła
południową część Zacisza i południowo-zachodnią część
Targówka, nie mogąc dalej posuwać się do przodu z powodu
oporu Niemców. Niemiecka 19 DPanc. i podporządkowana
jej 73 DP zostały zepchnięte na linię Cmentarz Bródnow-
ski-stacja Warszawa-Praga-północny most kolejowy. Rano,
15 września, 76 DP zajęła Pelcowiznę. Walki o Pragę ustały
o godz. 5.30.
Oddziały 47 Armii i 1 DP ten sukces opłaciły ciężkimi
stratami. W 47 i 70 Armiach było ok. 7000 zabitych. 1 DP
straciła blisko 2000 żołnierzy, w tym 524 poległych
i zmarłych na skutek odniesionych ran. Niemcy stracili
ponad 8500 żołnierzy, w tym 400 wziętych do niewoli.
Tego dnia nastąpiła koncentracja 1 AWP (bez 1 DP)
w okolicach Zielonki. Miała ona zastąpić siły 47 Armii
w walce o Pragę. Ze względu na rozwój sytuacji, zadaniem
1 AWP stało się zajęcie pozycji na Pradze i przygotowanie
do utworzenia przyczółków po drugiej stronie Wisły27.
Tymczasem jednak działania 70 Armii przeciwko dywi­
zjom pancernym SS nie przynosiły efektu. 16 września
obie armie sowieckie przystąpiły do uderzenia. Uwieńczył
je ograniczony sukces — przeciwnika odepchnięto za
Kanał Królewski. Odeszła co prawda 1 DKaw. (węgierska),
26 K a r a s k i e w i c z , Praska..., op. cit., WIEPW, t. 1, s. 495.
27 M a r g u 1 e s, op. cit., s. 73-76.
ale na jej miejsce ściągnięto Dywizję Pancemo-Spadochrono-
wą „Hermann Góring”. Działania zaczepne 47 i 70 Armie
przerwały 19 września, a front na tym odcinku ustalił się
wzdłuż linii Żerań-Tomaszów-Rembelszczyzna-Nieporęt.
Wcześniej jednak miały miejsce desanty żołnierzy 1 Ar­
mii Wojska Polskiego na lewy brzeg Wisły. Te wydarzenia,
choć o niewielkim znaczeniu operacyjnym, miały jednak
duże znaczenia symboliczne, gdyż w ten sposób w po­
wstaniu wzięły udział wszystkie polskie formacje wojskowe:
organizacje zbrojne ruchu oporu, żołnierze Polskich Sił
Zbrojnych na Zachodzie (lotnicy) i „berlingowcy”.
Cel tej akcji, jak i jej pomysłodawcy, są różnie określane.
Oficjalnie pomysł miał wypłynąć od gen. Zygmunta Ber­
linga, jednak działania o takim znaczeniu politycznym
musiały być koordynowane z najwyższymi władzami poli­
tycznymi Polski „lubelskiej” i ZSRR. W desantach upatry­
wano próby przygotowania „wyzwolenia” Warszawy28 lub
tylko poprawy położenia powstańców i manifestacji pat­
riotycznej (politycznej)29.
1 AWP do prawobrzeżnej Warszawy przesunięto
w dwóch rzutach. W pierwszym rzucie znalazły się:
2 Dywizja Piechoty, która zajęła pozycje naprzeciw Żoli-✓
borza, 1 Brygada Kawalerii, ulokowana naprzeciw Śród­
mieścia (do mostu Poniatowskiego), oraz 3 Dywizja Pie­
choty, rozlokowana naprzeciw Czemiakowa (do miejs­
cowości Zbytki). Drugi rzut rozlokowano następująco:
1 Dywizja Piechoty w rejonie Rembertowa i 4 Dywizja
Piechoty na Pradze.
W momencie zajęcia Pragi przez Armię Czerwoną
i 1 AWP powstańcy starali się utrzymać tereny przyległe
do Wisły, natomiast Niemcy za wszelką cenę chcieli
uchwycić brzeg rzeki na całym warszawskim odcinku.
28 W. P o b ó g-M a 1 i n o w s k i, Najnowsza historia polityczna Polski,
1864-1945, t. 3, Warszawa 1989, s. 734.
29 M a r g u 1 e s, op. cits. 76.
W rękach Polaków pozostawały nadające się do utworzenia
przyczółków: Czerniaków (ok. półkilometrowy odcinek
odcięty od Śródmieścia) oraz Żoliborz.
W nocy z 14 na 15 września z Saskiej Kępy na
Czerniaków przeprawili się zwiadowcy z samodzielnej
kompanii zwiadu 1 Dywizji Piechoty (grupa ok. 30 osób)30,
którzy nawiązali kontakt z powstańcami i „zabrali” ze sobą
oficera łącznikowego ze zgrupowania „Radosław”31. Dzięki
temu gen. Berling, dowódca 1 AWP, uzyskał pierwsze
wiadomości o położeniu powstańców i utrzymywanych
przez nich rejonach na lewym brzegu Wisły, w okolicy
Kępy Potockiej i Czemiakowa. W tej sytuacji zapadła
decyzja o natychmiastowym forsowaniu Wisły. Gen. Berling
rozkazał połączyć się z jednostkami AK i AL i opanować
Warszawę32.
Nocą z 15 na 16 września oddziały 3 Dywizji Piechoty,
wsparte artylerią i 2 pułkiem nocnych bombowców „Kra­
ków”, rozpoczęły forsowanie Wisły na południe od mostu
Poniatowskiego, z Wału Miedzeszyńskiego na odcinku
ul. Obrońców i ul. Zwycięzców. Dywizja ta była najsilniej
wsparta przez jednostki artyleryjskie i saperskie armii
polskiej i sowieckiej33. W czasie operacji przeprawiła
się kompania rozpoznawcza i 1 batalion (dowódca: por.
S. Kononkow) z 9 pułku piechoty — łącznie ok. 420 ludzi
z ciężką bronią maszynową i moździerzami. Następnej
nocy Wisłę sforsował 3 batalion (dowódca kpt. S. Olech­
nowicz) w sile ok. 450 ludzi i 5 dział. Oddziały zostały
zgrupowane w dwóch rzutach. W pierwszym rzucie znalazły
się: 9 pułk piechoty w rejonie Saskiej Kępy z zadaniem
forsowania Wisły w kierunku kościoła Sw. Trójcy oraz

30 Ibidem, s . 8 0 .
31 P o b ó g-M a 1 i n o w s k i, op. cit., s. 734. Według J. Margulesa byli
to oficer, podoficer i szeregowy. J. M a r g u l e s , op. cit8 1 .
32 W. B o r k i e w i c z, Powstanie warszawskie, Warszawa 1956, s. 516.

33 M a r g u 1 e s, op. cit., s. 95.


7 pułk piechoty na odcinku Saska Kępa-Zbytki i w rejonie
Gocławia z zadaniem osłony operacji desantowej. W drugim
rzucie znalazł się 8 pułk piechoty w rejonie Witolin-Gro-
chów-Gocław z zadaniem forsowania Wisły w drugiej
kolejności.
W celu nawiązania łączności z powstańcami oraz rozpoz­
nania ogólnej sytuacji, 16 września ok. godz. 4.00, w oko­
licy ulic Wilanowskiej i Solec (budynek przy ul. Solec 45),
wylądowała grupa 60 żołnierzy, którzy po spotkaniu
z powstańcami przekazali sygnał na drugą stronę Wisły.
Do forsowania rzeki przystąpił wówczas 1 batalion z 9 pułku
piechoty. Początkowo przeprawa nie została zauważona
przez Niemców i bez problemów udało się przerzucić
2 i 3 kompanie, później jednak lądowanie odbywało się już
pod ogniem karabinów maszynowych i moździerzy nie­
przyjaciela.
Około godz. 6.00 rozpoczęto wykonywanie zasłony
dymnej, która jednak nie dała spodziewanych rezultatów.
W związku z tym dowódca 3 Dywizji Piechoty, chcąc
uniknąć dużych strat, zdecydował się o godz. 7.15 przerwać
przeprawę.
Interesującym epizodem tej nocy była przeprawa ok. 20
kawalerzy sto w z 1 BK po szczątkach mostu Kierbedzia
i opanowanie przez nich bunkra na Placu Zamkowym34.
Do tego momentu udało się przerzucić na Czerniaków
większość sił 1 batalionu (dowódca: por. Sergiusz Kona-
ko w): 2 kompanie piechoty, pluton ckm, pluton rusznic
ppanc oraz część 1 kompanii moździerzy i część plutonu
dział 45 mm. Łącznie dawało to 420 żołnierzy, 14 ckm,
16 rusznic ppanc, 6 granatników 50 mm, 3 moździerze
82 mm, 1 działo 45 mm oraz żywność na 4 dni. Wraz
z batalionem przeprawiły się obsady wysuniętych punktów
obserwacyjnych z 3 pułku artylerii i artylerii armijnej.
34 P o b ó g-M a 1 i n o w s k i, op. cits. 734. J. Margules sytuuje te
akcje rankiem, 18 sierpnia. M a r g u l e s , op. cit., s. 201.
W czasie spotkania z dowódcami powstańczymi ustalono
dalsze współdziałanie. Lewe skrzydło pozycji powstańczych
na ul. Zagórnej wzmocniono 2 kompanią, a pozostałe siły
batalionu zajęły stanowiska na prawym skrzydle — na ul.
Okrąg i u zbiegu ulic Solec i Przystaniowej35.
Artyleria z prawego brzegu prowadziła ostrzał pozycji
niemieckich w okolicach Sejmu, Muzeum Narodowego
i Banku Gospodarstwa Krajowego, powodując wybuch
składu amunicji w zabudowaniach sejmowych36.
Na przeszkodzie do uzyskania pełnego sukcesu przeprawy
stanął, obok przeciwdziałania nieprzyjaciela, brak kompletu
środków przeprawowych. Park przeprawowy, mimo iż
wzmocniony jednostkami Armii Czerwonej, potrzebny na
odcinku 9 pp, ukompletowany był jedynie w 60%37.
Około godz. 9.00 na przyczółku rozpoczęły się zacięte
walki. Główny wysiłek natarcia niemieckiego skierowany był
na odcinek obrony między ul. Wilanowską a ul. Zagómą
w kierunku ul. Idzikowskiego. W czasie ataku nieprzyjaciel
zajął dom przy ul. Zagórnej 16, dom przy ul. Idzikowskiego
5/7, i kolejny, nr 4, oraz — przejściowo — fabrykę farb przy
ul. Solec 39. Zdobyty został także szpital powstańczy przy ul.
Solec 9, gdzie Niemcy wymordowali część rannych. W rę­
kach obrońców pozostały nadal domy nr 1, 2 i 3 na ul.
Idzikowskiego oraz 41 na ul. Solec. Tymczasem na prawym
skrzydle połączone siły 1 batalionu i powstańców zdołały
poszerzyć swoje pozycje, zdobywając kilka budynków.
Tego samego dnia, o godz. 21.00, 3 DP rozpoczęła
forsowanie Wisły siłami 3 batalionu 9 pułku piechoty
w kierunku ul. Solec, jednak pod huraganowym ogniem
nieprzyjaciela przeprawę przerwano ok. 5.00 następnego

35 J. K a r a s k i e w i c z, Czerniakowski przyczółek, WIEPW, t. 1,


Działania zbrojne, s. 114.
36 J. M a r g u 1 e s, op. cit., s. 172.

37 Było to 44 zamiast 70 pontonów NLP, Zob.: M a r g u 1 e s, op. cit.,

s. 142.
Nebelwerfer— niemiecka wyrzutnia pocisków rakietowych kal. 320 mm.
Była to odpowiedź na sowiecką katiuszę. W lecie 1944 r. ostrzeliwano
z nich skutecznie zarówno powstańców, jak i żołnierzy sowieckich

Zdjęcie lotnicze War­


szawy z 18 września
1944, wykonane przez
sowietów
Rozporządzenie Hitlera z 10 października 1944 r. o ustanowieniu
odznaki — tarcza Warszawy — dla żołnierzy tłumiących powstanie
Podpisanie aktu kapitulacji Warszawy — Układu o zaprzestaniu działań
wojennych w Warszawie. W środku SS-gruppenführer Erich von dem
Bach

Załoga Liberatora MK V z polskiej eskadry specjalnego przeznaczenia


1586, dokonującej zrzutów nad Warszawą
Niemieckie czołgi jadące z Pragi przez Most Poniatowskiego

Niemieccy żołnierze obserwują Wybrzeże Kościuszkowskie


Azerbejdżański 111 pułk z Grupy Bojowej Reinefart

Niemiecki oficer obserwuje płonące Powiśle


Dowódca 1 DP składa meldunek marsz. Konstantemu Rokossow­
skiemu o gotowości bojowej do walk o Pragę

Generałowie 1 AWP. Od lewej: gen. bryg. M. Spychalski, gen. bryg.


K. Świerczewski, gen. bryg. A. Zawadzki, gen. broni. M. Rola-Żymierski,
gen. dyw. Z. Berling
Żołnierze 3 DP kie­
rują się do przepra­
wy przez Wisłę.
Wrzesień 1944

Żołnierze 2 DP po
walkach w okolicach
Ogrodu Saskiego.
Styczeń 1945

Polska flaga na gru­


zach Dworca Głów­
nego
Pomnik Powstania Warszawskiego

Pomniik Polegli Niepokonani


dnia. Udało się przerzucić 3 batalion oraz resztę 1 batalionu,
co dawało łącznie 390 ludzi, 14 ckm, 16 rusznic ppanc,
8 granatników 50 mm i 5 dział 45 mm. Poza tym udało się
ewakuować z lewego brzegu ok. 250 rannych oraz kobiety
i dzieci. Przybyłe oddziały zajęły pozycje w okolicach
ul. Zagórnej i barykady przy ul. Solec oraz na ul. Idzikow­
skiego. Równocześnie utworzono dwie grupy szturmowe,
które w ciągu dnia odzyskały zajęte przez Niemców domy
przy ul. Idzikowskiego nr 1, 3 oraz 5/7, ale ostatecznie
natarcie załamało się w związku z podjęciem przez Niem­
ców kontrataku wspartego oddziałami pancernymi.
Nad ranem 18 września (ok. godz. 3.30) 7 pp z 3 Dy­
wizji Piechoty podjął próbę przeprawienia się przez
Wisłę. Na skutek silnego ognia, położonego na koryto
rzeki, na lewy brzeg udało się przerzucić zaledwie
63 żołnierzy, 2 działa 45 mm, amunicję i żywność38.
W tych warunkach przewidywana przeprawa 4 pappanc
nawet się nie rozpoczęła.
Tego dnia silne niemieckie natarcia wyszły z kierunku
ulic: Czerniakowskiej, Solec, Górnośląskiej na Zagórną
i Idzikowskiego oraz z ul. Okrąg na Wilanowską. Rano
Niemcy rozpoczęli kanonadę od strony ul. Czerniako­
wskiej, przypuszczając zmasowany atak piechoty i czół-
gów na dom przy ul. Idzikowskiego 5/7. Działanie to
miało na celu „rozcięcie” obrony w celu łatwiejszej
likwidacji przyczółka. Natarcie udało się po zaciętym
boju powstrzymać, a następnie wyprzeć nieprzyjaciela
w kierunku ul. Solec. Około godz. 11.00 Niemcy podjęli
kolejny atak, ale po stracie dwóch czołgów wycofali
się. W godzinach popołudniowych w okolicy ul. Okrąg
nieprzyjaciel wyparł z zajmowanych pozycji żołnierzy
„Parasola” i 1 batalionu 9 pułku piechoty, po czym
opanował parzystą stronę ul. Wilanowskiej. Łącznie w dniu

38 K a r a s k i e w i c z, op. cit.
18 września Niemcy przeprowadzili 16 prób przełamania
oporu obrońców, siłami od plutonu do kompanii, wspa­
rtymi bronią pancerną. Co ciekawe, tego dnia w innych
rejonach Warszawy wojska hitlerowskie zachowywały
się biernie.
W nocy z 18 na 19 września, w związku z silnym
ogniem nieprzyjaciela, mimo podejmowanych prób, akcja
przeprawowa praktycznie się nie odbyła. Na lewy brzeg
udało się przerzucić tylko nieznaczną liczbę żołnierzy oraz
trochę amunicji i żywności. Dowódca 1 AWP wydał
rozkaz wzmocnienia wsparcia artyleryjskiego oraz prze­
rzucenia na drugi brzeg Wisły 8 pułku piechoty.
19 września walki na Przyczółku Czerniakowskim nasiliły
się jeszcze bardziej. Niemcy atakowali na całej linii frontu:
ze skrzydeł i od czoła, wbijając klin między 1 i 3 batalion
9 pp i choć ponieśli dotkliwe straty, usiłowali dotrzeć do
Wisły. Rankiem udało im się wedrzeć od ul. Czerniakow­
skiej na ul. Zagómą, wyprzeć obrońców z domu przy
ul. Idzikowskiego 3 oraz z barykady na ul. Solec. Ich atak
na fabrykę farb został jednak powstrzymany kontmatarciem
spieszonej 3 kompanii moździerzy. Zacięte walki prowa­
dzono także na prawym skrzydle, gdzie Niemcom udało się
zająć dom przy ul. Wilanowskiej 22 i 18/20. Polacy
natomiast utrzymywali dom przy ul. Idzikowskiego 5/7
oraz domy po przeciwnej stronie ulicy.
O godz. 16.00, równocześnie z desantem na Powiśle,
rozpoczęła się przeprawa dalszych jednostek 7 pułku piechoty
oraz kompanii ze składu 2 pułku piechoty. Pomyślana jako
działania pozorowane w celu odwrócenia uwagi nieprzyjacie­
la od lądowania 8 pułku piechoty, pozbawiona wsparcia,
akcja ta z góry skazana była na niepowodzenie. Do lewego
brzegu dotarło zaledwie kilku żołnierzy.
W nocy z 19 na 20 września z przyczółka wycofał się
kanałami na Mokotów ppłk „Radosław”. Na przyczółku
pozostały jeszcze resztki batalionu „Zośka” i „Czata 49”
oraz drobne grupy pod dowództwem kpt. Ryszarda Białousa
ps. „Ryszard”.
20 września ponownie rozgorzały zacięte wałki. Na lewym
skrzydle Niemcy rozpoczęli natarcie na domy przy ulicach:
Idzikowskiego, Zagórnej i Solec, spychając obrońców w kie­
runku Wisły. Na skrzydle prawym oddziały nieprzyjaciela
rozpoczęły szturm na domy przy ul. Wilanowskiej; tam
również zmusili powstańców do wycofania się. W czasie
walk część żołnierzy 1 batalionu dostała się do niewoli.
Ostatecznie jednak wieczorem napór Niemców udało się
powstrzymać. Nocą z 20 na 21 września dowództwo 3 Dywi­
zji Piechoty podjęło próbę przeprawienia przez Wisłę dwóch
silnych grup ze składu 7 pułku piechoty. Akcja ta zakończyła
się jednak niepowodzeniem. Na lewy brzeg rzeki udało się
przerzucić jedynie trochę amunicji i żywności oraz ewakuo­
wać część rannych. 21 września sytuacja na przyczółku była
już krytyczna. Na lewym skrzydle rozgorzała walka o ostatni
dom na ul. Idzikowskiego nr 9, a po południu musiały się
wycofać, mimo zaciętej obrony, oddziały przyczółka. Podob­
ne walki toczyły się na prawym skrzydle, gdzie obrońcy byli
zmuszeni opuścić domy przy ul. Wilanowskiej. Część z nich
została wzięta do niewoli. Niemcy powiesili 12 jeńców, a po
zajęciu szpitala przy ul. Wilanowskiej 5, zamordowali 122
rannych.
Do wieczora teren przyczółka skurczył się do zaledwie
dwóch domów przy ul. Wilanowskiej i Solec oraz ok.
200-metrowego odcinka wybrzeża.
W dniu 21 września dowództwo 3 Dywizji Piechoty, po
wyjaśnieniu krytycznej sytuacji na przyczółku, zrezy­
gnowało z opracowanego wcześniej planu przerzucenia na
lewy brzeg Wisły 3 batalionu 7 pułku piechoty i zdecydo­
wało zachować wszystkie dostępne środki przeprawowe do
ewakuacji przyczółka. Nocą z 21 na 22 września prze­
prawiono na przyczółek kilka łodzi z żywnością i amunicją
oraz ewakuowano część rannych żołnierzy i grupę cywilów.
22 września był ostatnim dniem zorganizowanej obrony
na przyczółku. Po nieudanych próbach natarcia, o godz.
7.30, Niemcy zrzucili ulotki wzywające obrońców do
poddania się i przysłali parlamentariuszy. Propozycja została
odrzucona, ale z zawieszenia broni skorzystała znaczna
część ludności cywilnej i rannych. O godzinie 9.00 Niemcy
rozpoczęli zmasowany atak wsparty czołgami, ale w trakcie
zaciętych walk obrońcom udało się utrzymać pozycje.
Ewakuację przyczółka rozpoczęto w nocy z 22 na 23
września. W czasie tej akcji, głównie z powodu małej
liczby środków przeprawowych, udało się przerzucić jedynie
94 ludzi (powstańców, żołnierzy i cywilów). Reszta próbo­
wała samodzielnie przebić się do Śródmieścia lub prze­
prawić się przez Wisłę, ale dotarła tam zaledwie garstka.
Ostatnie strzały na Czemiakowie padły w dniu 23 wrześ­
nia. Do niewoli dostało się 139 obrońców przyczółka,
z których część i ok. 120 rannych Niemcy rozstrzelali.
Ogółem z przerzuconych na lewy brzeg rzeki 1254
żołnierzy, na Pragę powróciło 293, w tym 52 rannych39.
W nocy z 17 na 18 września 2 Dywizja Piechoty na
Żoliborzu rozpoczęła forsowanie w kierunku miejscowości
Potok. Przeprawiła się tam 4 kompania, potem 2 kompania
i część 3 batalionu z 6 pułku piechoty (dowódca ppłk
I. Goranin). W tym samym czasie mniejsze grupy bojowe
z 1 Brygady Kawalerii i 1 Dywizji Piechoty pozorowały
próby przeprawy w kierunku mostu Kierbedzia i na
Siekierki. W nocy z 18 na 19 września udało się przerzucić
na przyczółek żoliborski 2 batalion 6 pułku piechoty,
łącznie ok. 400 żołnierzy. Mimo ognia nieprzyjacielskiej
artylerii i broni maszynowej ze skarpy pod Cytadelą,
Polacy umacniali się na swoich pozycjach. Ciągle jeszcze
odpierali ataki nieprzyjaciela, jednak dawał się odczuć brak
amunicji.

39 K a r a s k i e w i c z, op. cit.
Do ostatecznej rozprawy z żołnierzami 6 pp Niemcy
przystąpili o 7.00 21 września. Najpierw uderzył batalion
wsparty czołgami. Ledwo jednak berlingowcy to uderzenie
odparli, po południu nowe siły hitlerowców zaatakowały
od północnego zachodu, wzdłuż Wisłostrady. Obrońców
zepchnięto na prawobrzeżną, piaszczystą łachę, gdzie stojąc
w wodzie bronili się do ostatka40.
Do niemieckiej niewoli trafiło 218 żołnierzy41.
Niezwykle ciężka sytuacja 9 pp skłoniła gen. Zygmunta
Berlinga do utworzenia nowych ognisk walki na lewym
brzegu Wisły. 18 września wydał więc polecenie dowódcy
3 DP zorganizowania przeprawy. Zgodnie z zarządzeniem
bojowym nr 00173, 9 pp otrzymał zadanie przeprawienia
na przyczółek Czerniakowski reszty swoich sił. W tym
czasie 8 pp miał sforsować rzekę pomiędzy mostami
Poniatowskiego i Średnicowym z zadaniem opanowania
terenu w pobliżu kościoła Św. Trójcy, między torem linii
średnicowej, ul. Dobrą, Al. 3 Maja i Wisłą, a następnie
poszerzenia przyczółka i połączenia go z przyczółkiem
Czerniakowskim, w celu odciążenia walczących na Czer-
niakowie oddziałów i zdobycia połączenia między Śród­
mieściem i Czemiakowem. Akcję miała wspierać organicz­
na artyleria pułku i 3 pal z gotowością do forsowania42.
W działaniach miały wziąć udział: batalion piechoty
z 8 pułku piechoty, bateria dział 45 mm, bateria armat
76 mm, dwa plutony miotaczy ognia oraz pluton saperów
zaopatrzony w miny przeciwpancerne.
19 września o godz. 15.45, po położeniu zasłony dymnej
i kilkunastominutowym przygotowaniu artyleryjskim, ześrod-
kowany w Parku Paderewskiego 8 pułk piechoty rozpoczął
przeprawę. W pierwszym rzucie Wisłę sforsował 1 batalion
(dowódca: kpt. Włodzimierz Baranowski). O godzinie
40 M arg u 1 e s, op. cits. 260.
41 S a w i c k i , op. cit., s. 134.
42 M a r g u 1 e s, op. cit., s. 211.
17.00, pod silnym ogniem nieprzyjaciela, przeprawił się
2 batalion (dowódca: kpt. Kazimierz Pleizer), kompania
fizylierów i kompania rusznic ppanc. oraz 2 kompanią
20 samodzielnego radzieckiego batalionu miotaczy ognia.
W czasie przeprawy 2 batalion poniósł bardzo poważne
straty w ludziach i sprzęcie.
Dzięki tej operacji, przerwanej ok. godz. 20.30, udało się
przerzucić łącznie 1065 żołnierzy, 22 ckm, 62 rusznice
ppanc, 9 moździerzy, 6 dział 45 mm oraz 9 miotaczy ognia.
Po wylądowaniu na przyczółku oba bataliony przystąpiły
do jego poszerzania. 1 batalion opanował południową
część ul. Nadbrzeżnej i toczył walki w pobliżu Al. 3 Maja.
W tym czasie 3 batalion walczył u wylotu mostu śred­
nicowego. Początkowo natarcie batalionów uzyskało po­
wodzenie i dotarło do ul. Solec, wtedy jednak rozpoczęło
się kontruderzenie niemieckie i dalsze postępy zostały
zahamowane. Zanim oddziały 8 pułku piechoty zdołały się
umocnić w rejonie mostu Poniatowskiego i w domach przy
ulicach Solec i Nadbrzeżnej, nieprzyjaciel wykonał skrzyd­
łowe uderzenia, próbując odciąć je od Wisły.
19 września około północy została przerwana łączność
z dowództwem, a przeprowadzone w dniu 20 września
natarcie niemieckie, wsparte czołgami i artylerią, do­
prowadziło do rozdzielenia batalionów, a następnie roz­
członkowania obrońców na niewielkie grupy, broniące
poszczególnych domów i piwnic. Boczny ogień z wiaduk­
tów mostów Poniatowskiego i Średnicowego uniemożliwiał
im odwrót ku Wiśle. Fizylierzy, którzy początkowo zajęli
pozycje nad rzeką w celu zabezpieczania przeprawy na­
stępnych jednostek, zostali od niej odrzuceni; a do wieczora
Niemcy odzyskali utracony poprzednio teren na Wybrzeżu
Kościuszkowskim. Pod koniec dnia opór 8 pułku piechoty
został praktycznie złamany.
Część żołnierzy podjęła

indywidualne próby połączenia się
z powstańcami w Śródmieściu, inni pod osłoną nocy
próbowali przedostać się na prawy brzeg rzeki; udało się to
tylko kilkunastu. Rannych zgrupowano pod wiaduktami
obu mostów.
Ogółem z 824 przeprawionych na prawy brzeg Wisły,
żołnierzy, powróciło 164, w tym 84 było rannych43.
Niemcy, kładąc silny ogień zaporowy na koryto Wisły
skutecznie uniemożliwiali przeprawę kolejnych oddziałów,
nasilili też swoje ataki na pozycje powstańcze w Warszawie.
W związku z tym dowódca 1 Armii WP, gen. Z. Berling,
na podstawie rozkazu dowódcy I Frontu Białoruskiego,
rozpoczął zaplanowaną do 23 września ewakuację od­
działów z lewego brzegu Wisły.
Straty 1 AWP wyniosły 2267 zabitych, zaginionych,
rannych i wziętych do niewoli na lewym brzegu Wisły oraz
310 zabitych i 1178 rannych na prawym, łącznie 3746
żołnierzy44.

ZABIEGI O UDZIELENIE POMOCY POWSTANIU

Starania polskie o wsparcie przez aliantów akcji w War­


szawie45 rozpoczęły się już 26 lipca, w chwili, gdy podjęto
decyzję o gotowości do walki. 1 sierpnia, kiedy wybuchło
43 K a r a s k i e w i c z, op. cit., s. 383.
44 S a w i c k i , op. cit., s. 136.

45 Rozdział przygotowany na podstawie tekstu Ewy Brodackiej-Ada­


mowicz, złożonego w redakcji Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Po­
wstania Warszawskiego, zamieszczony w książce za zgodą autorki. Przy
jego powstawaniu wykorzystano następujące pozycje: W . B a r t o s z e w ­
s k i , Dni walczącej stolicy. Kronika Powstania Warszawskiego, Warszawa
2004; T. B ó r - K o m o r o w s k i , Armia Podziemna, wyd. III, Londyn
1967; J. M. C i e c h a n o w s k i , Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża
politycznego i dyplomatycznego, Warszawa 1987; J. K i r c h a m y e r ,
Powstanie Warszawskie, Warszawa 1959; J. E. O s m a ń c z y k, Trzeba to
opowiedzieć. Dziennik z Powstania 1944, Warszawa 1994; Wielka Historia
Polski, t. X, autor tomu J. Chrobaczyński, Kraków 2000; W. P o b ó g -
M a l i n o w s k i , Najnowsza historia polityczna Polski. Okres 1939-1945,
Gdańsk 1990.
powstanie, Delegat Rządu i Dowódca AK zadepeszowali do
premiera Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie,
Stanisława Mikołajczyka, i Naczelnego Wodza, Kazimierza
Sosnkowskiego, prosząc o podjęcie zabiegów w sprawie
udzielenia pomocy Warszawie. Domagali się również natych­
miastowego uderzenia z zewnątrz wojsk sowieckich. Kiedy
do Anglii dotarła wiadomość o wybuchu powstania, prezy­
dent Władysław Raczkiewicz, rząd i sztab Naczelnego Wodza
podjęli bezzwłocznie starania o uzyskanie wsparcia dla
walczącej stolicy. Ambasador RP w Anglii, Edward Raczyń­
ski, 2 sierpnia udał się na rozmowę z podsekretarzem stanu
w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii,
Alexandrem Cadoganem, i poprosił go, aby w trybie pilnym
powiadomiono premiera Winstona Churchilla o toczącej się
w Warszawie walce oraz wydano dyspozycje co do udzielenia
miastu natychmiastowej pomocy.
W tym samym czasie płk. Antoni Chruściel „Monter”
prosił Komendę Główną AK o wszczęcie starań, które
miały spowodować przyspieszenie wkroczenia Armii Czer­
wonej do Warszawy, a dowodzący Armią Krajową Tadeusz
Komorowski „Bór”, w depeszy skierowanej do premiera
i Naczelnego Wodza, domagał się podjęcia starań o pomoc
sowiecką w postaci natychmiastowego uderzenia z ze­
wnątrz. Kolejną depeszę od dowódcy AK wysłano do
komendanta bazy w Brindisi, we Włoszech, informując go
o wybuchu powstania i prosząc o pilne wykonanie zrzutów
amunicji oraz broni pancernej. Niewystarczające zaopa­
trzenie w broń i amunicję dało się bowiem odczuć po­
wstańcom już 2 sierpnia. Niestety, kolejne depesze które
nadeszły jeszcze tego dnia od szefa sztabu Naczelnego
Wodza, informowały dowodzących powstaniem, że lądo­
wanie samolotów na terenie Polski bez możliwości zapew­
nienia im bezpieczeństwa przy wykonywaniu zadania,
zostało uznane za niemożliwe. W sposób jednoznaczny
dano też do zrozumienia, że dowódca AK nie może w tej
sytuacji liczyć na żadne wsparcie. Informację tę uznano za
bardzo ważną, gdyż, jak sądzono, „Bór” Komorowski od
tego uzależniał swoje decyzje operacyjne.
3 sierpnia sztab Naczelnego Wodza interweniował u woj­
skowych władz brytyjskich, uzasadniając konieczność pilnych
zrzutów broni i amunicji. Także prezydent Raczkiewicz
zwrócił się do Winstona Churchilla listownie z takim samym
apelem. Churchill wprawdzie wydał polecenie rozpoczęcia
akcji zrzutowej dla Warszawy, ale z zastrzeżeniem, że można
ją przeprowadzić tylko „w warunkach wykonalności”. Dowód­
ca brytyjskich Sił Powietrznych na Morzu Śródziemnym,
marszałek John Slessor, już 3 sierpnia otrzymał doniesienie
od szefów sztabów, że Polacy zwrócili się do premiera
brytyjskiego o zrzucenie tej nocy zaopatrzenia Warszawie
oraz że rząd brytyjski przywiązuje dużą wagę do spełnienia
tego życzenia, o ile jest ono wykonalne. Zrzuty nad
Warszawą uznał jednak za zbyt ryzykowne. Kiedy Anglicy
zaproponowali dokonanie ich w innych punktach Polski,
Raczkiewicz w kolejnym liście do Churchilla zaapelował
o odpowiedni nacisk na brytyjskie czynniki wojskowe,
aby zrzuty były wykonane właśnie nad stolicą. Natomiast
generałowie Stanisław Kopański i Marian Kukieł wy­
stosowali pisma do gen. Hastingsa Ismaya, który był
przeciwny wykonaniu polecenia Churchilla i zasłaniając
się względami technicznymi, opowiadał się za odwołaniem
operacji zrzutowej. Dosyć stanowcze wystąpienie Ra-
czkiewicza skutkowało obietnicą, że wkrótce Polakom
zostanie przedstawione stanowisko władz brytyjskich.
7 sierpnia zgłosił się do prezydenta Raczkiewicza am­
basador Owen O’Malley, który zapewniał, że odmowa
wynikała tylko i wyłącznie ze względów technicznych.
Tymczasem sprawa wyglądała nieco inaczej, bowiem we
Włoszech, skąd miały być prowadzone operacje zrzutowe,
gen. Henry Wilson — brytyjski naczelny dowódca Sił
Alianckich na Morzu Śródziemnym, i marsz. John Slessor
sprzeciwili się im stanowczo, przewidując zbyt duże straty,
Polacy działali pospiesznie, pod presją walczących w stolicy
oczekujących szybkiej pomocy, w poczuciu odpowiedzialno­
ści i w obawie przed oburzeniem społeczności polskiej
w Anglii. W kraju te zabiegi o pomoc odbierano w sposób
jednoznaczny. W depeszy z 6 sierpnia Jan Stanisław Jankow­
ski, Kazimierz Pużak i Tadeusz „Bór”-Komorowski stwier­
dzali, że przeciw rządowi emigracyjnemu wysuwane są coraz
częściej oskarżenia, iż nie potrafi niczego od aliantów
uzyskać. Padały też zarzuty o uprawianie krętactwa lub
wprost o zdradzie Polski przez Anglię. Naciski płynące
z kraju nie ustawały. W depeszy Stronnictwa Pracy do Karola
Popiela przypominano, że w czasie przygotowań do powsta­
nia w Warszawie zewsząd płynęły zapewnienia o gotowości
udzielenia pomocy w broni i fachowcach. Zarzucono Angli­
kom, że na deklarowaniu dobrej woli poprzestali i że dbali
jedynie o zachowanie pozorów, a przecież z postulatów,
przedstawionych im przed wybuchem powstania przez
„Bora”-Komorowskiego, jedynie zrzuty broni, amunicji
i lekarstw uznali za możliwe do wykonania, bez zbędnych
strat w sprzęcie i ofiar w załogach.
Głównym wyrazicielem negatywnego stanowiska Brytyj­
czyków był marszałek Slessor. Nie chciał on podejmować
akcji, którą z góry uważał za skazaną na niepowodzenie. Już
4 sierpnia doszedł do wniosku, że zrzuty dla Warszawy nie są
możliwe nawet przy sprzyjającej pogodzie; widział też
niebezpieczeństwo wiążące się z przelotem z baz we
Włoszech do celu, dokonywaniem zrzutów z niewielkiej
wysokości i zmniejszonej szybkości, przy silnym ogniu
niemieckiej obrony przeciwlotniczej i wobec podziału War­
szawy na części, z których jedne były opanowane przez
powstańców, a inne zajęte przez Niemców, co oznaczało
nieuniknione przypadki spadania zrzutów w ręce niemieckie.
W trakcie trwania zabiegów o pomoc dla Warszawy
u Brytyjczyków, w tych pierwszych dniach powstania,
kiedy oddziały AK zaatakowały ważniejsze punkty strate­
giczne miasta, dążąc do ich szybkiego opanowania, a potem
utrzymania do momentu nadejścia oddziałów sowieckich,
nikt z sojuszników zachodnich jeszcze nie wiedział, że
w tym samym czasie nacierające na stolicę armie radzieckie
otrzymały rozkaz przejścia do działań obronnych. W ciągu
dwóch następnych dni Stalin zatrzymał działania Armii
Czerwonej praktycznie na całym froncie warszawskim.
Ponieważ interwencje polskie u aliantów nie przynosiły
rezultatów, 4 sierpnia w meldunku sytuacyjnym do Lon­
dynu, wysłanym o godz. 8.00, gen. „Bór”-Komorowski
kategorycznie zażądał pomocy dla Warszawy w postaci
amunicji i broni przeciwpancernej. Przewidywał kilku­
dniowe walki i oczekiwał systematycznego zaopatrzenia.
Tego samego dnia o godz. 10.30, w kolejnym meldunku,
napisał: „Za wszelką cenę dajcie
_♦
nam zrzuty amunicji na
miasto na trzy punkty: Cmentarz Żydowski (Okopowa),
plac Napoleona i Małe Getto. Od otrzymania od Was
amunicji zależy nasze wytrwanie w walce”. Braki w broni
nie tyko nie pozwalały na utrzymanie zajętych przez
powstańców części miasta, ale także uniemożliwiły wejście
do akcji masowo zgłaszających się ochotników.
2 sierpnia premier Stanisław Mikołajczyk podjął na
Kremlu zabiegi o wsparcie wojskowe dla walczącej stolicy.
Dzień później rozmawiał ze Stalinem, który stwierdził, że
żołnierze AK nie walczą, ale kryją się po lasach. W trakcie
pobytu Mikołajczyka w Moskwie do Stalina dotarła 4 sier­
pnia depesza od Winstona Churchilla, informująca, że
Brytyjczycy udzielą polskiej Armii Podziemnej pomocy,
gdy tylko pogoda na to pozwoli. Polakom obiecywano, że
sprzęt i amunicja będą zrzucone na południowo-zachodnią
dzielnicę Warszawy. W depeszy tej była mowa także
o tym, że sowiecka pomoc, o którą Polacy już zabiegali dla
walczącej stolicy, może pomóc Armii Czerwonej w jej
operacji.
W nocy z 4 na 5 sierpnia, po godzinie 1.00, miały
miejsce zrzuty lotnicze, oczekiwane od początku wybuchu
powstania. Była to pierwsza pomoc powietrzna Zachodu
dla Warszawy.
5 sierpnia Stalin napisał do W. Churchilla, że informacje,
o powstaniu warszawskim, jakie przekazali mu Polacy są
bardzo przesadzone i nie budzą zaufania. Tego dnia premier
Mikołajczyk otrzymał też od Delegata Rządu RP i Przewod­
niczącego RJN dramatyczne wezwanie do skuteczniejszego
działania na rzecz udzielenia powstaniu pomocy przez
aliantów i stronę sowiecką. W depeszy z 5 sierpnia czytamy:
„To niezrozumiałe, demonstracyjne, bierne zachowanie się
wojsk sowieckich, stojących o kilkanaście kilometrów od
Warszawy, ma swoją wymowę polityczną”.
Zwrot w tej beznadziejnej — zdawałoby się — sytuacji
nastąpił w chwili, gdy z Włoch powrócił Naczelny Wódz
— gen. Sosnkowski. Był on wprawdzie zdecydowanym
przeciwnikiem koncepcji powstania, ale teraz niezwłocznie,
wykorzystując swoje rozległe powiązania i możliwości,
podjął intensywne starania o uzyskanie jak najszybszej
i najwydatniejszej pomocy dla powstańców. Zaraz po
powrocie zadepeszował do dowódcy AK: „6 sierpnia rano
przyleciałem do Londynu z frontu włoskiego. Wytężam całą
wolę i energię, by przełamać bierność aliantów (...). Opory
duże, mam jednak nadzieję na częściowe choćby ich
pokonanie, zwłaszcza w dziedzinie zrzutów. Trzymajcie się!”
Już 7 sierpnia Sosnkowski był u gen. Hastingsa Ismaya
z żądaniem, by wyprawy zrzutowe prowadzone były przez
lotnictwo polskie. Bezustannie, kategorycznie i nieustęp­
liwie domagał się pomocy od wszystkich wyższych dowód­
ców brytyjskich, przede wszystkim od szefa sztabu im­
perialnego, marszałka Alana Brooke’a, i ministra lotnictwa
Archibalda Sinclaira. Apelował gorąco do angielskiej opinii
publicznej. W wywiadzie dla „Daily Telegraph” przekony­
wał społeczeństwo brytyjskie, że jeśli Niemcy po raz drugi
zdobędą Warszawę, wszyscy Polacy, w tym kobiety i dzieci,
staną się ofiarami rzezi. Jednocześnie polecił Związkowi
Ziem Wschodnich, organizacji polonijnej ogromnie w tych
dniach aktywnej, by wezwała Polaków londyńskich na
wiec pod hasłem „Pomocy dla bohatersko walczącej War­
szawy”. Wiec ten odbył się 12 sierpnia w sali katedry
Westminsterskiej. W przyjętej jednogłośnie rezolucji zło­
żono hołd żołnierzom Armii Podziemnej i bohaterskiej
ludności Warszawy oraz stwierdzono, że stolica nie otrzy­
mała dotychczas takiej pomocy, jakiej miała prawo ocze­
kiwać; odwołano się także do honoru rządów sprzymierzo­
nych oraz do opinii całego świata, by nie pozwoliła na
zagładę Warszawy i jej ludności.
Opublikowania tej odezwy odmówił „Dziennik Polski”.
Jan Kwapiński jako wicepremier nie chciał zwołania wiecu
w obawie, że odezwa utrudni Mikołajczykowi prowadzenie
rozmów w Moskwie. Dopiero wobec groźby, że wiec
odbędzie się mimo przeszkód i że zostanie na nim spalona
kukła Kwapińskiego, ustąpił. „Dziennik Polski” na polece­
nie wicepremiera opublikował odezwę 12 sierpnia, na kilka
godzin przed terminem wiecu.
Wydarzenia te zbiegły się w czasie z alarmami nadchodzą­
cymi z kraju i miały wpływ na dalszy rozwój wypadków. Już
11 sierpnia Kazimierz Pużak, w depeszy do wicepremiera
Kwapińskiego, napisał: „Nie ma zrzutów ani ich zapowiedzi,
ani żadnej pomocy. Mamy do czynienia z niespotykanym
w historii naigrywaniem się z naszego narodu”. Również
,3ór”-Komorowski 12 sierpnia przypominał rządowi w Lon­
dynie, że Warszawa dalej walczy bez pomocy z zewnątrz.
Wszystkie te działania, podejmowane pod naciskiem
politycznym Polaków, sprawiły, że marszałek Slessor,
bardzo niechętnie wprawdzie, ale już 7 sierpnia zgodził się
na niewielką operację. Anthony Eden, brytyjski minister
spraw zagranicznych, w rozmowie z Kwapińskim i Raczyń­
skim, 8 sierpnia odczytał fragment depeszy Slessora:
„Operację zrzutów nad Warszawą uważam za tak niebez­
pieczną i nie rokującą powodzenia, że odmówiłem zgody
na podjęcie jej przez podległe mi siły lotnicze. Zdania
swego nie zmieniam, jednak wobec zgłoszonej ze strony
dywizjonów polskich woli podjęcia się tej ryzykownej
operacji, nie widzę możliwości odmówienia podległemu mi
dzielnemu dowódcy polskiemu mego zezwolenia...”.
W ciągu dwóch nocy — 8 i 9 sierpnia — nad Warszawę
wyruszyło łącznie siedem polskich maszyn. Zrzutów doko­
nano szczęśliwie — trzech w obrębie Warszawy, a czterech
w lasach podwarszawskich. Były to, w przypadku połu­
dniowej części Śródmieścia i Mokotowa, pierwsze posiłki
broni i amunicji, jakie od początku walk powstańczych
dotarły do żołnierzy walczących w tych dzielnicach. Zrzuty
były jednak zbyt małe, by w znaczący sposób zasilić
walczących powstańców.
Po tych wydarzeniach naciski Polaków wzmogły się do
tego stopnia, że Slessor, wbrew swoim poglądom, wycofał
— za zgodą gen. Wilsona — dwie ciężkie eskadry z przy­
gotowywanych działań inwazyjnych w południowej Francji
i przeznaczył je, wraz ze skrzydłami polskimi, do lotów
nad Warszawę. 11 sierpnia ambasador Owen O’Malley
powiadomił Raczyńskiego, że brytyjscy szefowie sztabów
w instrukcji dla Slessora zalecili mu podjęcie tegoż wieczora
kolejnej operacji zrzutowej przy użyciu już nie tylko
polskiego, ale i brytyjskiego dywizjonu. Według relacji
gen. Sosnkowskiego, brytyjscy szefowie sztabów, w depe­
szach przesłanych 12 sierpnia do Wilsona i Slessora, mieli
podkreślać znaczenie pomocy dla Warszawy i informowali
ich, że polski Naczelny Wódz życzy sobie, by lotnicy
polscy dokonywali lotów nad Warszawę bez względu na
ryzyko. Brytyjskie Ministerstwo Lotnictwa miało zwiększyć
liczebność załóg polskich i angielskich we Włoszech.
Strona polska z kolei podkreślała, że Warszawa może
uniknąć klęski tylko wtedy, jeśli poza wyprawami z baz
włoskich podjęta zostanie masowa operacja z udziałem
200-300 Liberatorów z wysp brytyjskich. Depeszę tej treści,
skierowaną do Churchilla, Kwapiński i Raczyński wręczyli
elementowi Attlee’mu z zaznaczeniem, że w opinii polskich
generałów, jeśli Warszawa upadnie wskutek braku pomocy,
polscy żołnierze, walczący od lat u boku armii brytyjskiej,
stracą motywację do ponoszenia dalszych ofiar. Gen. Sosn-
kowski przez cały czas domagał się, by polscy lotnicy
w dalszym ciągu dokonywali wypraw z pomocą; zażądał też
przeniesienia załóg z polskiej eskadry bombowców do uzupeł­
niania strat. Przybyły w tym czasie do Włoch szef sztabu
brytyjskiego lotnictwa przywiózł opinię ministra Sinclaira, że
nie należy odmawiać wypraw do Warszawy, a jeśli Slessor
trwać zamierza w swoim sprzeciwie, to sprawę należy
przekazać do rozstrzygnięcia przebywającemu we Włoszech
Churchillowi. Brytyjski premier znal stanowisko Slessora, ale
najwyraźniej miał inne zdanie. W efekcie Slessor, po naradach
z szefem sztabu lotnictwa, Charlesem Portalem, zgodził się
bardzo niechętnie, by zgłaszające się ochotniczo załogi polskie
niosły w dalszym ciągu pomoc Warszawie.
Zanim pierwsze alianckie zrzuty dotarły do Warszawy,
7 sierpnia generał „Bór”, w kolejnym meldunku do władz
w Londynie, informował o ciężkiej sytuacji powstańców ze
względu na brak pomocy z zewnątrz. Powstańcy prosili
również o pomoc 8 sierpnia, kiedy to Niemcy oczyszczali
arterię Wolska-most Kierbedzia. Równocześnie płk Chruś­
ciel, przez łączniczkę przerzuconą na prawy brzeg Wisły,
zwracał się do najbliższego dowódcy sowieckiego o prze­
kazanie kopii depeszy marszałkowi Konstantemu Rokossow­
skiemu. W depeszy z 8 sierpnia, wysłanej drogą radiową
przez Londyn i Moskwę, apelował do Rokosowskiego:
„Odczuwamy już brak amunicji i broni ciężkiej, toteż
szybka pomoc wojsk Pana Marszałka jest dla nas koniecz­
nością”. Na depeszę tę nie było odpowiedzi ze strony
Rokossowskiego. Nie zareagował również Stalin, który
przez cały czas trwania pertraktacji o pomoc, kwestionował
wszystko, co łączyło się z szybkim jej udzieleniem, i to już od
pierwszej rozmowy z Mikołajczykiem na Kremlu 3 sierpnia.
Wysuwał zarzuty wobec AK, pogardliwie odnosił się do
Polaków. Churchill już 4 sierpnia w depeszy do Stalina
zapowiedział, że lotnictwo brytyjskie pospieszy z pomocą
walczącej Warszawie i zrzuci około 60 ton zaopatrzenia
bojowego, mówił o spodziewanej przez powstańców rychłej
pomocy rosyjskiej, informował, że walczący w Warszawie
wiążą półtorej dywizji Niemców, co ułatwić może operację
Armii Czerwonej. Na depeszę Churchilla Stalin odpowiedział
5 sierpnia, wyrażając wątpliwości, co do prawdziwości
informacji z Warszawy i możliwości Armii Krajowej.
Pochodzące od Polaków wiadomości o wybuchu powstania
uważał za mocno przesadzone. Twierdził, że Armia Krajowa,
złożona z nielicznych oddziałów, które nie posiadały artylerii,
lotnictwa i czołgów, nie mogła opanować miasta, bronionego
przez cztery pancerne dywizje niemieckie.
Jeszcze wyraźniej zarysował się stosunek Kremla do
walczącej Warszawy w rozmowie Mikołajczyka 6 sierpnia,
na spotkaniu z przedstawicielami

agentury moskiewskiej
— W. Wasilewską, E. Osóbką-Morawskim, M. Żymierskim
i A. Witosem. Mikołajczyk usłyszał od Wandy Wasilew­
skiej, że zaszło nieporozumienie, ponieważ w Warszawie
nie toczą się żadne walki. Również Edward Osóbka-
Morawski stwierdził, że informacje o trwającym tam
powstaniu są nieprawdziwe. Udowadniał, że na terenie
miasta w pierwszych dniach sierpnia przebywał Bolesław
Bierut i w czasie jego pobytu panował tam zupełny spokój.
Ponadto wywiad sowiecki nie donosił o walce Polaków
w stolicy. Kłamstwa te jednak okazały się zbyt jaskrawym
nonsensem, szkodliwym nawet dla Kremla, bowiem o wy­
buchu powstania w Warszawie mówili Niemcy w swych
komunikatach, a radiostacje całego świata, z wyjątkiem
Moskwy, podawały wiadomości o przebiegu zaciętych starć.
W tej sytuacji już 9 sierpnia, w pożegnalnej rozmowie
z Mikołajczykiem, Stalin postarał się o wytworzenie
przyjaznego nastroju, okazał większe zrozumienie, przyznał
że liczył się pierwotnie z wkroczeniem wojsk sowieckich
do Warszawy już 6 sierpnia, widział wiele trudności
w udzieleniu pomocy, nie odmawiał jej jednak i obiecał
zrzuty broni oraz wsparcie ze strony lotnictwa w granicach
jego możliwości.
Stosunek Moskwy do powstania warszawskiego sprawił,
że Churchill zajął stanowisko dopiero 10 sierpnia. Poinfor­
mował Stalina, że lotnicy polscy 9 sierpnia dotarli pomyśl­
nie nad Warszawę i dokonali zrzutów broni i amunicji.
W tym samym czasie do Londynu nadeszła wiadomość, że
Stalin również zamierza wysłać broń walczącym powstań­
com. 12 sierpnia Churchill w kolejnej depeszy do Stalina
informował go, że Polacy od wielu dni walczą z poważnymi
siłami niemieckimi w mieście rozciętym na części, błagają
o broń maszynową i zaopatrzenie bojowe. Pytał, czy Stalin
nie mógłby udzielić pewnej pomocy, ponieważ odległość
z Włoch jest bardzo duża. Stalin nie spieszył się z od­
powiedzią. Po kilku dniach odsłonił całkowicie swoje
prawdziwe stanowisko wobec powstańców walczących
w Warszawie i władz polskich w Londynie. 13 sierpnia
Kreml poprzez swoją oficjalną agencję TASS, podał w świat
komunikat, w którym zarzucano Polakom oszczerstwa
w stosunku do Związku Radzieckiego, twierdzono, że
powstanie wszczęte zostało na rozkaz emigrantów polskich
na Zachodzie, bez próby skoordynowania akcji z dowództ­
wem sowieckim, toteż całkowita odpowiedzialność za
wyniki wydarzeń spada na polskie koła emigracyjne.
W czasie gdy Mikołajczyk prowadził pertraktacje w Mo­
skwie, zabiegi o pomoc Stanów Zjednoczonych dla po­
wstania w Warszawie podjął też 6 sierpnia, ambasador
Jan Ciechanowski. Upoważniony przez Prezydenta Racz-
kiewicza, przedstawił sprawę odpowiednim czynnikom
w Waszyngtonie. Amerykanie w tym czasie, pod naciskiem
polskim i brytyjskim, niezbyt chętnie, ale wkraczali w spra­
wę pomocy dla Warszawy. Rokowania nie posuwały się
jednak naprzód. Amerykanie wyrazili wprawdzie chęć
udzielenia pomocy, zastrzegli się jednak, że Polska jest
w sojuszu z Anglią, toteż Stany Zjednoczone bez porozu­
mienia ze Związkiem Sowieckim i Wielką Brytanią i bez
uzgodnienia akcji uczynić mogą niewiele. Gen. J. McNamey
wyraził chęć udzielenia Warszawie szybkiej pomocy, ale
chciał wiedzieć, czy AK rozpoczęła walkę w porozumieniu
lub z polecenia dowództwa sowieckiego.
Zabiegi o pomoc w Stanach Zjednoczonych nie dały więc
praktycznie nic. Ciechanowski w depeszy do prezydenta
Raczkiewicza 18 sierpnia raportował, że początkowo Depar­
tament Stanu i sztaby zarzucały Polakom, iż powstanie nie
zostało uzgodnione nie tylko ze Związkiem Sowieckim, ale
nawet z Wielka Brytanią, poza tym sugerowano, że jest to
niewłaściwe posunięcie o charakterze politycznym. Ostatecz­
nie uznano, że akcja AK była konieczna i właściwa, Moskwa
zaś usiłowała nadać wydarzeniom wygodną dla swych
interesów politycznych interpretację. Z kolejnych depeszy
Ciechanowskiego wynikało, że po naradach sztabowców
kwestia pomocy dla Warszawy została potraktowana przy­
chylnie. Swoimi zabiegami doprowadził do tego, że dyskusje
toczyły się raczej nad techniką przeprowadzenia pomocy,
niż nad jej zasadnością. Również dowódcy brytyjscy, pod
naciskiem gen. Sosnkowskiego, 12 sierpnia zwracali się do
Amerykanów o współdziałanie z baz włoskich bądź też
z baz brytyjskich, jednak nie uzyskali wiążących deklaracji
ze strony Stanów Zjednoczonych.
W trakcie trwania starań w Waszyngtonie o udzielenie
pomocy, Franklin Roosevelt zachowywał się obojętnie.
Przez 3 pierwsze tygodnie sierpnia sprawy powstania nie
poruszał wcale, a w korespondencji ze Stalinem omawiał
jedynie wyniki wizyty Mikołajczyka w Moskwie. W efekcie
zabiegów strony polskiej, amerykańska 8 Armia Lotnicza
przygotowała jednak wyprawę kilkudziesięciu Liberatorów,
które po dokonaniu zrzutów nad Warszawą miały lądować
na lotniskach sowieckich. 17 sierpnia została wysłana
z Waszyngtonu do Moskwy depesza, zaaprobowana przez
Roosevelta, polecająca ambasadorowi Williamowi Har-
rimanowi w Moskwie zażądać zgody na lądowanie na
lotniskach sowieckich. Harriman jednak już w nocy z 16
na 17 sierpnia został wezwany na Kreml, gdzie Wiaczesław
Mołotow oświadczył, że rząd sowiecki nie sprzeciwia się
zrzucaniu broni w rejonie Warszawy przez lotnictwo
amerykańskie lub brytyjskie, natomiast stanowczo się nie
zgadza, by samoloty lądowały gdziekolwiek na jego tery­
torium, bowiem powstanie w Warszawie zostało zainspiro­
wane przez wrogów Moskwy. 20 sierpnia została wysłana
do Stalina wspólna depesza, podpisana przez Roosevelta
i Churchilla, którzy w obawie przed światową opinią
publiczną, wyrazili nadzieję na udzielenie przez Moskwę
pomocy powstańcom, albo też umożliwienie samolotom
alianckim, aby mogły uczynić to jak najszybciej. 22 sierpnia
Stalin odpowiedział: „Wcześniej czy później wszystkim
znaną stanie się prawda o grupce zbrodniarzy, którzy dla
pochwycenia władzy wszczęli awanturę warszawską”. Chur­
chill, oburzony odpowiedzią Stalina, był skłonny wysłać
samoloty na pomoc Warszawie, które po dokonaniu zrzutów
miałyby lądować na lotniskach sowieckich, o ile Stalin nie
zakaże tego wręcz. Roosevelt jednak nie był skłonny do
takiego ryzyka. Krytyczny moment w próbach przekonania
Roosevelta do poparcia propozycji Churchilla przypadł na
4 września, kiedy to gabinet brytyjski zebrał się dla
powzięcia decyzji w sprawie Warszawy. W wyniku tej
narady wyszła do Roosevelta depesza, by zechciał ponownie
zgodzić się na lądowanie na lotniskach sowieckich bez
uprzedniej zgody Moskwy. Jednocześnie w depeszy do
Stalina Churchill oświadczał, że społeczeństwo brytyjskie
poinformowane jest już o fakcie niewysłania pomocy dla
Warszawy z powodu braku zgody Kremla na lądowanie.
Roosevelt na zawartą w depeszy prośbę odpowiedział
następnego dnia odmownie, pod pretekstem jakoby po­
wstanie w Warszawie zostało już zduszone przez Niemców.
Stalin z odpowiedzią zwlekał; dopiero 10 września odpisał,
iż rząd sowiecki zasadniczo zgadza się na lądowanie, jeśli
alianci przedstawią mu i uzgodnią z nim plan operacji.
12 sierpnia prezydent Władysław Raczkiewicz zwrócił
się również do papieża o ujęcie się o los ludności Warszawy.
Jego wystąpienie zbiegło się z apelem kobiet stolicy, pióra
Zofii Kossak, również skierowanym do Piusa XII. W od­
powiedzi nadesłano błogosławieństwo dla narodu polskiego,
a po paru dniach watykański Sekretariat Stanu powiadomił
ambasadora Kazimierza Papeego o przesłaniu rządom
Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych skierowanego
do papieża apelu kobiet z Warszawy.
W nocy z 12 na 13 sierpnia kilkanaście samolotów typu
Halifax dokonało w różnych punktach nad Warszawą
upragnionych zrzutów broni przeciwpancernej (PIAT-ów)
i amunicji. Kpt. Roman Chmiel, oficer Polskich Sił Po­
wietrznych, wspominał tamte chwile: „Mieliśmy zrzucić
zbiorniki z bronią i amunicją na placu Krasińskich...”.
Pamiętać należy, że zrzuty zaopatrzone były w spado­
chrony, które mogły rozwinąć się tylko wówczas, jeśli
zrzut nastąpi z odpowiedniej wysokości. Często nie
udawało się przeprowadzić operacji zrzutowej w sposób
prawidłowy, toteż pojemniki nie zawsze trafiały w ręce
powstańców. Następnej nocy z 14 na 15 sierpnia niemiecka
obrona przeciwlotnicza zestrzeliła trzy z 20 samolotów
dokonujących zrzutów broni i amunicji. Ludność cywilna
i powstańcy pospieszyli na pomoc strąconym lotnikom.
Jeden z samolotów spadł na dom przy ul. Miodowej 22.
Niestety, spieszący na pomoc znaleźli już tylko zwęglone
zwłoki kanadyjskiej załogi.
Dzięki zrzutom stan uzbrojenia oddziałów w Śródmieściu,
podległych ppłk Edwardowi Pfeifferowi „Radwanowi”,
znacznie się poprawił; szczególnie dotyczyło to broni
ciężkiej i przeciwpancernej. Do tego doszły własne
zdobycze.
Ponieważ pomoc lotnicza aliantów dla powstania war­
szawskiego była niewystarczająca, 14 sierpnia wydany
został rozkaz Dowódcy Armii Krajowej, wzywający wszyst­
kie oddziały AK w okupowanym kraju do marszu na
pomoc walczącej stolicy. 18 sierpnia Pajdak i Jasiukowicz
apelowali jeszcze do Mikołajczyka o zapewnienie pomocy
z Londynu, mówili o niewystarczającej liczbie zrzutów
i długich przerwach między nimi, co wywoływało wrogie
nastroje do aliantów i rządu polskiego.
W nocy z 21 na 22 sierpnia kilka samolotów alian­
ckich dokonało zrzutów nad południową częścią Śród­
mieścia. Część zasobników z bronią i amunicją spadła
między liniami walczących stron w rejonie pl. Zba­
wiciela, na obrzeżu Pola Mokotowskiego i stała się
w ciągu dnia przedmiotem zaciętych potyczek między
oddziałami kap. „Golskiego” — Stefana Golędzinow-
skiego a oddziałami niemieckimi.
W ciągu pięciu nocy — od 21 do 25 sierpnia — w wy­
prawach wzięło udział 21 maszyn i dokonało bez strat
16 zrzutów, z których powstańcy odebrali zaledwie 4.
W dwóch następnych wyprawach, przy udziale 12 maszyn,
z kilku dokonanych zrzutów tylko nieliczne był udany,
strącono przy tym pięć samolotów. Marszałek Slessor
ponownie więc zarządził wstrzymanie wyprawy. Portal
jednak, powołując się na decyzje czynników politycznych,
uważał, że należy pozwolić ochotnikom polskim na dalsze
loty; sugerował też użycie ciężkich maszyn, mogących
dokonywać zrzutów z wysokości poza zasięgiem lekkiej
broni przeciwlotniczej. W wyniku konferencji (Eden, Sine-
leir, O’Malley, Mikołajczyk, Raczyński, Kopański, Tatar,
Iżycki, z udziałem doradców technicznych), 23 sierpnia
wysłano notatkę do Słessor z postulatami pełnego użycia
polskich załóg do operacji nad Warszawą, zapewnienia
polskiemu lotnictwu dostatecznej liczby samolotów — 14
lotów co noc, współdziałania załóg brytyjskich poprzez
operacje nad południową Polską. Słessor jeszcze raz uległ,
w nocy 1 września wysyłał 7 maszyn i od wyników tej
wyprawy uzależnił dalsze swe decyzje. W wyprawie tej
stracono 4 maszyny z załogami, z dokonanych dwóch
zrzutów powstańcy odebrali tylko jeden. Wobec tego Słessor
ponowił swój zakaz.
Przez cały ten czas, od chwili powrotu z Moskwy
13 sierpnia Mikołajczyk zabiegał intensywnie o pomoc:
depeszował do Stalina, Churchilla, Roosevelta, interwenio­
wał u Edena, domagał się pomocy na konferencjach
w Foreign Office, niejednokrotnie posuwał się do ostrzeżeń
i gróźb. 21 sierpnia, po oświadczeniu Edena, że operacje
nad Warszawą zostały zahamowane ze względu na zbyt
duże straty, oświadczył, że wobec braku dostatecznej
pomocy rząd polski staje przed koniecznością ustąpienia na
znak protestu. Po uznaniu przez Edena 28 sierpnia masowej
operacji lotniczej za niemożliwą i po odmówieniu przez
Moskwę zgody na lądowanie samolotów alianckich, Miko­
łajczyk 29 sierpnia groził, że będzie musiał pod presją
kraju wyjaśnić publicznie sprawę pomocy dla Warszawy.
31 sierpnia na konferencji prasowej mówił, że powstańcy
walczą w poczuciu najwyższego żalu i osamotnienia, że
w czasie gdy lotnictwo anglosaskie niosło pomoc Bukaresz­
towi, do powstańców docierała pomoc niewystarczająca,
albo w ogóle nie docierała. Przez miesiąc wysłano nad
Warszawę i nad lasy w jej rejonie 159 samolotów, które
przy stracie 27 maszyn dokonały 77 zrzutów, z czego tylko
46 udanych. Dostawy te w niewielkiej tylko części pokrywały
zapotrzebowanie walczących, wywołały też w dniu 1 wrześ­
nia, w piątą rocznicę wybuchu wojny, trzy wystąpienia
polskie o mocniejszym akcencie. Prezydent Raczkiewicz
w przemówieniu radiowym stwierdził z nieukrywaną
goryczą, że znowu powtórzyła się tragiczna sytuacja
Polski w jej walce o wolność, podobnie jak 1 września
1939 roku, bowiem Warszawa znowu walczyła sama.
Prezydent dawał wyraz nadziei, że bezprzykładnie ofiarna
walka nie pójdzie na marne. Tego samego dnia Mikołaj­
czyk w radiowym przemówieniu do rodaków, nawoływał
do wytrwania. Zapewniał, że rząd czyni wszystko, aby
Warszawa otrzymała pomoc w dostatecznej ilości i na
czas. Zwrócił się też raz jeszcze do Stalina, Roosevelta,
Churchilla o wsparcie dla Warszawy. Naczelny Wódz,
gen. Sosnkowski, w rozkazie nr 19 do żołnierzy Armii
Krajowej, mówił o długiej i samotnej walce Polaków
z potęgą niemiecką. Przypomniał, że kampania wrześ­
niowa dała sprzymierzonym osiem miesięcy bezcennego
czasu, a Wielkiej Brytanii pozwoliła wyrównać braki
przygotowań do wojny w stopniu takim, że bitwa powiet­
rzna o Londyn i wyspy brytyjskie mogła być wygrana.
Mówił: „Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej, pospołu
z ludem Warszawy krwawią się samotnie (...)”> „uwierzyć
nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły
fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć
obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze
tyle innych stolic własną piersią osłaniali (...). Warszawa
czeka. Nie na czcze słowa pochwały, nie na wyrazy
uznania, nie na zapewnienia litości i współczucia. Czeka
na broń i amunicję (...). My tutaj czynimy dalsze wysiłki,
aby uruchomić pomoc dla was. Otrzymujemy wciąż
jeszcze obietnice i przyrzeczenia”. Słowa te nie mogły
przebrzmieć bez echa i pozostać bez wpływu na stanowi­
sko Anglików wobec walczącej Warszawy.
Na początku września Churchill w rozmowie z gen.
Władysławem Andersem wyraził głębokie współczucie
i deklarował, że Anglia nie opuści Polski, ale dodawał, że
Brytyjczycy nie byli przygotowani do akcji nad Warszawą.
3 września powiedział Mikołajczykowi, że planowaną
wielką lotniczą operację brytyjską uznać trzeba za
niewykonalną.
7 września nad Śródmieściem przeprowadzono niewielki
dzienny zrzut z samolotów alianckich. Ze względu jednak
na dużą wysokość, ładunki zostały zniesione przez wiatr
na tereny zajęte przez nieprzyjaciela. Podjęto jednak
kilka zasobników zrzuconych na ul. Żelaznej i kilka
na Emilii Plater.
8 września Mikołajczyk depeszował do kraju, że Sowieci
zamierzają zająć Warszawę, zastrzegł się jednak, iż nie ma
żadnej możliwości sprawdzenia takich informacji. Pisał
też, że wobec sprzeciwu Moskwy i braku decyzji Ro-
osevelta, nie dojdzie do skutku dzienna, duża ekspedycja
amerykańska dokonania zrzutów wbrew zgodzie Stalina.
Informował również, że zgodnie z obietnicą Edena, w nocy
z 8 na 9 września wyruszy od 30 do 48 samolotów
brytyjskich z Włoch, aby dokonać zrzutów nad Warszawą.
Dziś wiadomo, że liczbę samolotów zredukowano do 18.
W ostatniej chwili Anglicy poinformowali, że ze względu
na złe warunki atmosferyczne ekspedycja nie ruszy.
10 września Mikołajczyk depeszował z Londynu, że dowó­
dztwo lotnictwa angielskiego uznało też operację z wysp
brytyjskich za niekorzystną. Mogłaby zostać podjęta tylko
na wyraźne polecenie wojennego gabinetu brytyjskiego, ale
lot nie mógłby się odbyć wcześniej, jak w nocy z 12 na 13
września.
10 września Mikołajczyk skierował rozpaczliwy apel
do Churchilla i Roosevelta, którzy zjechali na naradę
w Quebec. Polacy kontaktowali się też w tej sprawie
z wicepremierem Attlee, który zapewnił, że przygotowania
do wyprawy są w toku, ale operacja jest z technicznego
punktu widzenia skomplikowana i zależna od pogody.
Późnym wieczorem Polacy złożyli na ręce charge
d'affaires Stanów Zjednoczonych przy rządzie polskim,
Rudolfa Schoanfelda, jeszcze jeden apel Mikołajczyka do
Roosevelta. 12 września otrzymał od niego odpowiedź
zapewniającą o podjęciu kroków, aby jak najszybciej
przynieść sojuszniczą pomoc Warszawie. 15 września
o świcie 108 „latających fortec” wystartowało z lotnisk
we wschodniej Anglii. Wobec niepogody nad Danią
wyprawa zawróciła.
11 września „Bór”-Komorowski zwrócił się drogą
radiową do Rokossowskiego z prośbą o uzgodnienie
wysiłków i o wsparcie. Przedstawiając sytuację bojową,
prosił o pomoc w zrzutach oraz zwalczanie niemieckiej
artylerii i nurkowców. Na depesze tę jednak żadnej
odpowiedzi nie uzyskał.
12 września Stalin wyraził wreszcie zgodę na lądowanie
samolotów alianckich, wykonujących zrzuty nad War­
szawą, na sowieckich lotniskach rozmieszczonych wokół
polskiej stolicy. Odmawiał tej zgody przez prawie miesiąc
trwania powstania. W kolejnej więc depeszy Mikołajczyk
donosił, że wreszcie nadeszła zgoda Kremla w sprawie
niesienia pomocy Warszawie, zatem wielka, dzienna
ekspedycja amerykańska dojdzie do skutku, a przygoto­
wania są już w toku. Mikołajczyk zwrócił się ponownie
do Roosevelta, by nie czekając na nowe możliwe za­
strzeżenia Moskwy, kazał ruszać ekspedycji. Depesze te
nadeszły do „Bora”-Komorowskiego niemal równocześnie
z odgłosami walki na nieruchomym dotąd froncie niemiec-
ko-sowieckim. Na przedpolu Pragi odezwały się armaty,
po długiej nieobecności nad Warszawa pojawiły się
myśliwce sowieckie.
Z 13 na 14 września miały miejsce zrzuty sowieckie,
głównie konserw, broni i amunicji dla powstańców
w Śródmieściu. Wszystko to miało utwierdzać w przeko­
naniu, że Moskwa nareszcie idzie z pomocą, co znacznie
poprawiło nastroje wśród żołnierzy i ludności cywilnej.
15 września gen. Komorowski otrzymał depeszę od
premiera Stanisława Mikołajczyka o odwołaniu zamierzonej
amerykańskiej wyprawy lotniczej na pomoc Warszawie na
skutek złej pogody nad Europą. Gęsta mgła nie pozwoliła
na wyprawę i samoloty musiały zawrócić. Rozpoczęte
natarcie sowieckie nieco odciążało powstańców, choć
dokonywane zrzuty, rozpoczęte przez Moskwę od 14 wrześ­
nia, były niewystarczające. Ale podkreślano też, że zrzutom
tym zawdzięczano usztywnienie naszej obrony i poprawie­
nie nastrojów.
16 września Rada Jedności Narodowej apelowała do
Stalina, Roosevelta i Churchilla: „W 45. dniu walki ludu
warszawskiego o wolność stolicy i całej Polski, stając
w obliczu pierwszych przejawów skutecznej pomocy w po­
staci osłony lotniczej oraz zrzutów broni, żywności, RJN
stwierdza, że przyniosło to wielką ulgę dla Warszawy”.
W dalszej części apelu Rada zwracała się o utrzymanie
stałych zrzutów broni, amunicji i żywności, zorganizowania
stałej obrony lotniczej i bombardowanie ośrodków niemiec­
kiej agresji.
Planowana od wielu dni wyprawa amerykańska ostatecz­
nie wyruszyła dopiero 18 września. Ukazanie się nad
Warszawą samolotów w pełnym świetle dnia wywołało
nieopisaną radość ludności, ale też huraganowy ogień
artylerii niemieckiej. Był to największy zrzut dla walczącej
stolicy. Brało w nim udział 107 amerykańskich B-17;
zrzucono ponad 1200 zasobników, każdy po około 100 kg.
Powstańcy jednak odebrali tylko około 400 zasobników,
reszta wpadła w ręce niemieckie. Niemcy otworzyli hura­
ganowy ogień artylerii przeciwlotniczej, który jednak nie
dosięgał maszyn. Strącono jeden bombowiec i dwa myś­
liwce. Pomoc była bardzo znacząca, ale nadeszła zbyt
późno. Gdyby przyszła w pierwszych tygodniach walki,
kiedy powstańcy trzymali w swym ręku większość ob­
szaru miasta, byłaby wówczas skuteczna, bo większość
zasobników znalazłaby się w rękach powstańców. Wobec
takich wyników Amerykanie ocenili swoją wyprawę jako
mało skuteczną i uznali, że powtórzenie jej jest niemożliwe.
Odmowę uzasadnili dodatkowym stwierdzeniem, że dni są
coraz krótsze i w związku z tym sowieckie bazy lotnicze są
już w trakcie likwidacji. Przypływ nadziei, wywołany przez
tę wyprawę wśród znękanej ludności cywilnej Warszawy
i utrzymujących się resztkami sił żołnierzy, podsyciły pozory
forsowania Wisły przez wojska sowieckie.
Entuzjazm żołnierzy i ludności ustąpił szybko miejsca
ogólnemu przygnębieniu, a nawet poczuciu beznadziei.
21 września miały miejsce ostatnie zrzuty dla Warszawy.
Ze 194 wykonanych w stolicy odebrano 45. Zginęło
15 polskich załóg lotniczych oraz 24 brytyjskie i połu­
dniowoafrykańskie i amerykańskie.

Nazwa Liczba utraconych Liczba zabitych


jednostki samolotów lotników

1586 eskadra PSP 15 76

148 dywizjon RAF 7 27

178 dywizjon RAF 5 30

31 dywizjon SAAF 9 39

34 dywizjon SAAF — 6

8 armia powietrzna USAAF 3 11

Razem 39 189

Źródło: W. M a t y s i a k, Starty lotnicze , WIEPW, t. 1, Działania zbrojne ,


Warszawa 2005.

26 września Dowódca AK i Delegat Rządu RP na


Kraj depeszowali do Naczelnego Wodza, że sytuacja
żywnościowa wojska i ludności cywilnej jest katastrofalna.
Od dłuższego czasu wszyscy nie dojadali. Zapasy były na
ukończeniu. Warszawie groził głód, ostateczne wyczer­
panie i epidemie. Brakowało też lekarstw, środków opat­
runkowych, odzieży i butów, tak wojsku, jak i ludności
cywilnej. Wzrosła śmiertelność dzieci, pojawiły się przypad­
ki śmierci głodowej wśród dorosłych. Powstaniu groziło
załamanie się z powodu braku żywności i lekarstw. Pro­
szono o zrzuty, które mogłyby zaspokoić najpilniejsze
potrzeby. W nocy z 28 na 29 września miał miejsce ostatni
zrzut sowiecki.
Starania Polaków o pomoc dla walczącej stolicy trwały
dalej. Minister Eden przyrzekł popierać starania u Amery­
kanów o dalsze operacje lotnicze, obiecywał też dopilnować
stałego podejmowania lotów nocnych Brytyjczyków z Bari.
Wspierał również interwencje Mikołajczyka u ambasadora
Johna Winanta.
29 września na prośbę Mikołajczyka o dalszą pomoc
Churchill odpowiedział, że w Quebec, w wyniku rozmów
z Rooseveltem, zapadła decyzja zrobienia wszystkiego, co
tylko będzie wykonalne. Pocieszał, że mimo likwidacji baz
sowieckich, loty amerykańskie zostaną wznowione w naj­
bliższych dniach. Tego dnia powiadomił Mikołajczyka, że
ekspedycja amerykańska jest gotowa do lotu poczynając od
1 października. Jednak tego i następnego dnia warunki
atmosferyczne uniemożliwiają start.
28 września Erich von dem Bach-Zelewski zwrócił się do
Komorowskiego z propozycją wszczęcia rozmów kapitulacyj-
nych. „Bór” zwołał naradę, w której wzięli udział: Tadeusz
Pełczyński, Leopold Okulicki, Antoni Chruściel, Józef Szostak,
Jan Rzepecki, Kazimierz Iranka-Osmecki i Delegat Rządu Jan
Stanisław Jankowski. Po dokonaniu oceny położenia wszyscy
uznali dalszą walkę za bezcelową. Postanowiono ograniczyć
się na razie do rozmów w sprawie ewakuacji ludności
cywilnej. W wysłanej jednocześnie do Rokossowskiego
depeszy zawiadamiano go o sytuacji i uprzedzano, że załoga
Śródmieścia wytrwać może w walce już tylko trzy doby. Jeśli
do dnia 1 października nie będzie skutecznej interwencji
s

i pomocy sowieckiej Śródmieście — główny trzon i ostatni


bastion powstania — będzie musiało złożyć broń. Radiostacja
Kremla potwierdziła odbiór tej depeszy. Od Rokossowskiego
wszakże żadna odpowiedź nie nadeszła.
W czasie trwania powstania warszawskiego działało
Polskie Radio, które także zabiegało o pomoc dla wal­
czących żołnierzy i dla ludności cywilnej. Każdego dnia
wysyłano w świat apele, domagając się wsparcia, szczegól­
nie dla tysięcy kobiet i mężczyzn, uprowadzonych przez
Niemców z Warszawy i umieszczonych w obozie przej­
ściowym w Pruszkowie, gdzie umierali z głodu. Radio
apelowało do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża
o natychmiastową (w ciągu 24 godzin) pomoc dla Prusz­
kowa. Apel został powtórzony przez Radio Londyn
25 sierpnia o godz. 18.45. 26 sierpnia pomocy dalej nie
było. Tygodnik brytyjski „The Economist” napisał, że
przez większość czasu ludność Warszawy nie otrzymała od
swoich sojuszników żadnej pomocy: ani materialnej, ani
nawet moralnego wsparcia, chociaż świat wiedział, że
powstańcy nadludzkim wysiłkiem i wielkimi ofiarami
utrzymywali to, co było sensem polskiego życia — wolność.
Nie przyniosły powodzenia próby wsparcia powstania
siłami Armii Krajowej. „Bór”-Komorowski rozkazem z dnia
14 sierpnia nakazał marsz na Warszawę sił Okręgu Radom­
sko-Kieleckiego. Wojska zorganizowane w Korpus „Jodła”,
mimo koncentracji, nie były w stanie wykonać zadania
z powodu silnego nasycenia wojskami niemieckimi rejonów
przyfrontowych46.
W cieniu walk w Warszawie i jej najbliższych okolicach
pozostawały walki na przyczółku magnuszewskim.
46 Zob.: J. R e 11, Okrąg Radom-Kielce [w:] Operacja „Burza ” i Po­
wstanie warszawskie, op. cit. y s. 327-380.
Uchwycenie terenu po lewej stronie Wisły, w rejonie
Warki i Magnuszewa, nastąpiło w końcowej fazie operacji
brzesko-warszawskiej przez 8 Armię Gwardii (dca gen W.
Czujkow) w dniach 1-4 sierpnia. Na odcinku o szerokości
45 km udało się czerwonoarmistom włamać na głębokość
18 km. Przedni skraj przyczółka przebiegał od ujścia Pilicy
wzdłuż jej prawego brzegu do m. Zosin, Grabów Zaleśny
na północ od Dąbrówek Grabnowolskich, m. Chodków,
lewym brzegiem rzeki Radomki do jej ujścia47. Od 9 sier­
pnia 8 Armię Gwardii wsparła 1 Armia Wojska Polskiego,
koncentrując się na zapleczu przyczółka w okolicy
m. Łaskarzew. A od 11 sierpnia do 12 września uczest­
niczyły w walkach o utrzymanie linii obrony.
Z punktu widzenia walk na przedpolach Warszawy
przyczółek absorbował liczne i dobrze zorganizowane siły
niemieckie. Od południa naprzeciw Polaków (brzeg Wisły
na wysokości Żelechów, Konary, Pólko i dalej, wzdłuż
Pilicy aż do Str. Warki [wyłącznie]) znajdowała się 1132
BGren., dalej, na południe, 137 DP (obie z 8 KA), Grupa
Korpuśna „E”, 6 Dywizja Grenadierów i przejściowo 19
DPanc. oraz Dywizja Spadochronowo-Pancema „Hermann
Goring”. Zwłaszcza bitwa pancerna pod Studziankami
9-16 sierpnia, w której po stronie sowieckiej brał udział
4 KA Gwardii, broniący się na odcinku leśniczówki
Kukawka do ujścia Radomki (w jego składzie polska
1 BPanc. a po niemieckiej DSpad-Panc. „Hermann Goring”,
19 DPanc. i 45 DGren.), przyczyniła się do osłabienia
wartości bojowej niemieckich związków taktycznych.
Śmierć 1500 doborowych żołnierzy i utrata ok. 40 wozów
bojowych, w warunkach gdy hitlerowskie dywizje pancerne
były skompletowane w 25-50%, była dotkliwym ciosem.
Niemieckich czołgów zabrakło w tych dniach na przedpo­
lach Pragi.

47 Encyklopedia // wojny światowej , op . cit , s. 617*


Przyczółek został utrzymany, co stanowiło groźny zwia­
stun przyszłych wydarzeń bowiem wskazywało na mo­
żliwość oskrzydlających działań wobec Warszawy.
W końcowym etapie powstania 9 Armia prowadziła
przeciwko polskim partyzantom akcję „Stemschnuppe”
— spadająca gwiazda. W skład grupy zwalczającej ruch
oporu weszło 9 batalionów ogólno wojskowych (w tym
po jednym z 3 DPanc., 5 DPanc. i DSpad.-Panc. „Hermann
Goring”), dwóch batalionów ckm, jednego dywizjonu
przeciwpancernego, kompanii 19 DPanc., kompanii zme­
chanizowanej SS (na transporterach opancerzonych) oraz
jedenastu baterii artylerii48. Rozpoczęta 27 września i trwa­
jąca do 1 października akcja zakończyła się sukcesem
hitlerowców. Najważniejszym wydarzeniem było rozbicie
liczącego w sumie ok. 1400 żołnierzy zgrupowania od­
działów mjr. Alfonsa Kotowskiego „Okonia” pod Ja­
ktorowem49.

48 S a w i c k i , Front Wschodni..., op. cit s. 137.


49 Ibidem , s. 138.
ROZDZIAŁ V
ZASTYGŁY FRONT

STAWKA PRZYGOTUJE OFENSYWĘ

Jesienią 1944 roku STAWKA przygotowywała plany


nowej ofensywy na kierunku berlińskim i w Prusach Wschod­
nich. Znaczne siły zostały użyte na południowym skrzydle
Frontu Wschodniego, w trwającej tam od 20 sierpnia operacji
jasso-kiszyniowskiej, w której walczyły 2 i 3 Fronty Ukraiń­
skie, a obejmującej Rumunię, Bułgarię, Jugosławię, Węgry,
Albanię i Austrię1.
To przez terytorium Polski miał jednak przebiegać cios
powalający III Rzeszę. W nowej ofensywie miały uczest­
niczyć 1, 2, 3 Fronty Białoruskie oraz 1 i 4 Fronty
Ukraińskie. Ogólnym celem działań była likwidacja wojsk
niemieckich w Prusach Wschodnich i w Polsce. Przeciwko
hitlerowcom w Prusach działały 3 Front Białoruski (dowód­
ca: gen. armii I. Czernichowski), uderzający na Tylżę
i Królewiec, oraz 2 Front Białoruski (dowódca: marsz.
K. Rokossowski), idący na Ciechanów i Malbork.
Zadanie likwidacji niemieckiego oporu pomiędzy Wisłą
a Odrą otrzymały 1 Front Białoruski (dowódca: marsz.

1 B a r t o s z e w i c z , o p . cit . , s . 5 3 .
G. Żuków) i 1 Front Ukraiński (dowódca: marsz. I.
Koniew). Liczyły one łącznie 2 200 000 żołnierzy, 33 500
dział i moździerzy, 7000 czołgów oraz 5000 samolotów
bojowych2.
Dowódca 1 Frontu Białoruskiego, świadom zadań frontu,
dążył do poprawy swojego położenia. Zadaniem 47 A, 70
A, 8 KPanc. oraz znajdujących się na przyczółku pułtuskim
65 A i 1 Dońskiego Korpusu Pancernego Gwardii było
opanowanie kolana Bugo-Narwi między Serockiem, Ze­
grzem i Dębem, a następnie uderzenie w kierunku Nasielska
i przecięcie tamtejszych linii komunikacyjnych.
Niemcy tymczasem wzmacniali znajdujący się przed
przyczółkiem pułtuskim XX KA — 35 DP, 252 DP, 542
DGLud i 1131 BGren. Przybyły 25 DPanc., 3 DPanc.,
BdzSzturm: 104, 185, 790 i 990, oddziały czołgów: 509
i 901; liczono na ewentualną pomoc IV KPanc. SS3.
Wyprowadzone 4 października niemieckie uderzenie
XX KA na 65 A odniosło początkowo powodzenie, jednak
po trzech dniach załamało się (do walki włączyły się
48 A i 3 A z 2 Frontu Białoruskiego); do 12 października
czerwonoarmiści odzyskali teren, a nawet poprawili swoje
położenie. Niemieckie działania zaczepne przyniosły skutek
o tyle, że zdezorganizowały przygotowania Sowietów do
nowego uderzenia.
Doszło do niego już 10 października, kiedy to armie
70 i 47 oraz niektóre jednostki 1 AWP4 uderzyły w łuku
Wisły i Buga na niemieckie dywizje pancerne: 5 DPanc.
SS, broniącą linii od Nieporętu do Aleksandrowa, 3 DPanc.
od Aleksandrowa do Tomaszowa i 19 DPanc. ugrupowaną
od Tomaszowa do Wisły na północ od Żerania. Mimo

2 F. Z b i n i e w i c z, Armia Radziecka w wojnie z hitlerowskimi


Niemcami 1941-1945 , Warszawa 1988, s. 173.
3 S a w i c k i , Front Wschodni..., op. cit ., s. 146.

4 Były to 6 pp z 2 DP, 5 BAC, 3 BAH, 1 pal, 20 papanc, 1 MDLot,

a po 21 października także 1DP, Ibidem , s. 152.


zaciętych bojów, czerwonoarmiści nie byli w stanie
osiągnąć powodzenia. Położenie Niemców pogorszyło
jednak przejście do działań zaczepnych 65A, która osią­
gnęła wyraźne sukcesy, walcząc w okolicach Serocka
z XX KA. W wyniku działań trzech sowieckich armii
i jednostek 1 AWP udało się do 31 października opanować
Serock, Zegrze, Jabłonnę i całe zakole Bugo-Narwi
po cięciwie od Serocka po Dębe5.
Październikowe walki pokazały wyraźnie, że obie strony
poważnie wyczerpały swoje możliwości. Trzy ogólnowoj-
skowe armie sowieckie, wsparte jednostkami polskimi,
lotnictwem i korpusami pancernymi, nie zdołały załamać
obrony dwóch niemieckich korpusów. Było to z pewnością
efektem zmęczenia walką i kulejącej logistyki.
Wielkie, strategiczne operacje Armii Czerwonej zbiegły
się z desantem zachodnich aliantów we Francji i nasileniem
walk we Włoszech.
STAWKA, planując nowe działania, postawiła przed
poszczególnymi frontami zadania. Dowódca 1 Frontu
Białoruskiego otrzymał 28 listopada 1944 roku zadanie
przygotowania i przeprowadzenia operacji zaczepnej, roz­
gromienia warszawsko-radomskiego ugrupowania nieprzy­
jaciela, wyzwolenia Warszawy i opanowania — w 11-12
dniu natarcia rubieży: Piotrkówek-Sanniki-Żychlin-Łódź
(120-140 km głębokości natarcia). Następnie natarcie miało
być kontynuowane na kierunku Kutno-Poznań6.
Front wyprowadzał dwa uderzenia główne: z przyczółka
magnuszewskiego w kierunku na Białobrzegi, Skierniewice,
Kutno oraz w kierunku północno-zachodnim, w celu zwień­
czenia obrony niemieckiej obejścia Warszawy od połu­
dniowego zachodu i z przyczółka puławskiego na kierunku
Radom—Łódź7. Uderzenie pomocnicze miało przebiegać
5 Ibidem .
6 S o b c z a k , Wyzwolenie Warszawy, styczeń 1945 , Warszawa 1964, s.
79.
z podstaw wyjściowych w rejonie Jabłonny, Legio­
nowa i Waliszewa w kierunku na Chotomów-Rajszew, co
miało skutkować likwidacją niemieckich wojsk w między-
rzeczu Wisły i Bugu oraz obejściem Warszawy od północ­
nego zachodu. Z 1 Fontem Białoruskim miał współdziałać
2 Front Białoruski, który na swoim lewym skrzydle,
w okolicach Modlina, musiał być przygotowany na bloko­
wanie wycofujących się sił niemieckich. Wyznaczono do
tego 33 i 69 Armie, wsparte 9 i 11 Korpusami Pancernymi
1 7 Korpusem Kawalerii Gwardii.
Sowieci zamierzali zatem, w ramach strategicznej ope­
racji wiślańsko-odrzańskiej, zlikwidować warszawskie zgru­
powanie wojsk nieprzyjaciela i wyzwolić miasto, a raczej
to, co z niego pozostało, dwustronnym uderzeniem znad
Wisły i Narwi.
Z przyczółka magnuszewskiego uderzyć miały 61 i 5 ar­
mie oraz 8 Armia Gwardii, a po osiągnięciu przez nie
rubieży Luszyn-Piątek-Zgierz, do walki miała wejść grupa
szybka frontu w składzie: 1 i 2 Armie Pancerne Gwardii
oraz 2 Korpus Kawalerii Gwardii, których zadaniem było
osiągnięcie rejonu Gostynin-Kutno-Łęczyca i rozwijanie
natarcia w kierunku Poznania8.
W kwestii zdobycia Warszawy Żuków postanowił, że
2 Armia Pancerna gen. Bogdanowa dokona obejścia miasta,
a następnie w dniu operacji opanuje Sochaczew i odetnie
drogę odwrotu XXXXVI KPanc. Oskrzydlić miasto miały
47 i 61 Armie, a do likwidacji załogi „Twierdzy Warszawa”
przewidziano 1 Armię Wojska Polskiego. Jednostki polskie,
wraz z 47 Armią, tworzyły zgrupowanie uderzeniowe na
północnym skrzydle frontu, zwane również „warszawskim”.
Żuków zakładał, że armie 47 i 61 w czwartym dniu
operacji połączą się na zachód od Warszawy, w rejonie
Leszna i Błonia, a 1 AWP przejdzie z pozycji obronnych
7 Ibidem.
8 Ibidem , s. 83.
od Jabłonny do Karczewa, nacierając na Warszawę od
północy i od wschodu.
1 AWP, dowodzona wówczas przez gen. dyw. Sta­
nisława Popławskiego, zgodnie z dyrektywą dowódcy
frontu z 4 stycznia 1945 roku, została podzielona na
trzy ugrupowania: główne: lewoskrzydłowe z 1 DP,
3 DP, 4 DP i 1 BPanc., 1 BAA (Brygada Artylerii
Armat), 2 BAH (Brygadą Artylerii Haubic), 5 BAC
(Brygadą Artylerii Ciężkiej) i 1 pułkiem moździerzy;
zgrupowanie pomocnicze na prawym skrzydle, które
tworzyły 2 DP i 3 BAH oraz zgrupowanie wiążące,
w skład którego wchodziły 6 DP i 1 BK9.
Zadaniem głównego zgrupowania uderzeniowego było
przeprawienie się przez Wisłę między Górą Kalwarią
a Królewskim Lasem i, wykorzystując sukces 61 Armii,
uderzenie — przez Piaseczno i Piastów — w kierunku
rubieży Załuski-Piastów-Ożarów-Ołtarzew. Potem miał
nastąpić zwrot na wschód i walka o Warszawę wspólnie
z nacierającą na północno-zachodni skraj miasta 2 Dywizją
Piechoty. Przed zgrupowaniem „wiążącym”, wbrew jego
nazwie, postawiono zadania o charakterze zaczepnym;
w razie powodzenia obu zgrupowań uderzeniowych, 6 DP
i 1 BK miały sforsować Wisłę i bezpośrednio zaatakować
Warszawę10.

NIEMIECKIE KONCEPCJE OBRONY

Pod koniec 1944 Niemcy mieli świadomość szczupłości


sił, którymi dysponowali. Straty w ludziach i sprzęcie były
uzupełniane z coraz większym trudem, a na terenach
Rzeszy powstał 20 października Volkssturm. Działania
ofensywne Armii Czerwonej zbiegły się z desantem alian-
9K. S o b c z a k , Lenino-Warszawa-Berlin , Warszawa 1988, s. 270.
10 Ludowe Wojsko Polskie 1943-1945 , red. nauk. W. Jurgielewicz,
Warszawa 1973, s. 469.
tów w Normandii i rozwijaniem przez nich ofensywy
w Europie Zachodniej. Potrzeby Frontu Wschodniego były
ogromne, jednak rekruci i sprzęt kierowane były na zachód,
w celu przygotowania ofensywy w Ardenach. Spadła
liczebność wojsk niemieckich na Froncie Wschodnim.
W czerwcu 1944 roku było to 2 718 000, a w październiku
1944 roku już tylko 1 920 000 ludzi11.
Strategiczne oceny Oddziału Wojska Obce Wschód
przaz OKH nie były w tym czasie jednoznaczne. Niemcy
spodziewali się prób sowieckich operacji rozstrzygających
o losach wojny zarówno w centrum — Grupa Armii
„Środek”, jak i na południu — Grupa Armii „A”. Nie
rozpoznano jednak rzeczywistych zagrożeń ze strony
1 Frontu Białoruskiego12.
Marszałek Żuków twierdził, że przyczyniła się do tego
akcja dezinformacyjna i maskowanie wykonywane przez
Armię Czerwoną13. Dlatego z odcinka obrony, tworzonego
przez Grupę Armii „Środek”, odeszło wiele wartościowych
związków taktycznych, zamienionych na inne, o mniejszej
wartości bojowej. Grupa ta broniła odcinka od Kłajpedy,
przez Mazury, północne Mazowsze od ujścia Niemna do
Modlina. Jej front obrony wynosił 590 km14.
Kluczowa dla obrony Warszawy 9 Armia została
25 grudnia, wraz z podległymi wojskami i pasem obrony,
przekazana do Grupy Armii „A” Z tej ostatniej odeszły
trzy dowództwa korpusów (VIII KA oraz XXXX
i XXXXVI KPanc.), siedem dywizji i cztery brygady.
24 grudnia 1944 roku z rejonu Warszawy zabrany został
również IV KPanc. SS15.

11 S a w i c k i , Niemieckie..., op. cit s. 201.


12 Ibidem , s. 206-212.
13 Ż u k ó w , Wspomnienia..., op. cit., t. 2, s. 353.
14 S a w i c k i , Niemieckie..., op. cit., s. 217.
15 Ibidem, s. 232.
Przed 1 Frontem Białoruskim rozmieszczone były armie:
9 i — częściowo — 4; tą ostatnią dowodził gen. Fritz
Hubert Graeser16.
Niemiecka koncepcja obrony strategicznej opierała
się na opisanym już wcześniej pomyśle stworzenia pasa
umocnień na terytoriom Prus Wschodnich i Polski oraz
6-7 pasów obrony między Wisłą a Odrą. Pierwsza rubież
obrony w rejonie Polski centralnej miała być oparta
na rzekach: Wiśle, Pilicy, Rawce i Bzurze i osiągnąć
głębokość 130 km.
W operacyjnym obszarze Warszawy Niemcy rozbu­
dowywali zazwyczaj 2-3 pasy obrony, z transzejami,
zasiekami, polami minowymi (1800-3000 min na 1 km
frontu, w tym 70% przeciwpiechotnych), rowami przeciw-
czołgowymi, zasiekami, bunkrami i schronami: żelbe­
tonowymi oraz drewniano-ziemnymi. Wykorzystywano
przeszkody naturalne, zabudowania, linie kolejowe. W su­
mie osiągnięto zaplanowaną głębokość inżynieryjnej roz­
budowy terenu dochodzącą do 130 km. Szczególnie
mocno Niemcy „okopali się” przed przyczółkami, tworząc
tam dodatkowe pasy obrony.
Najsilniejsza w systemie obrony była rubież pierwsza
— wiślańska, mająca cztery pasy o ogólnej głębokości 30-70
km, i rubież szósta — na dawnej granicy polsko-niemieckiej,
oparta o fortyfikacje stałe rejonów umocnionych: pomorskiego,
międzyrzeckiego i wrocławsko-głogowskiego17.
Sama Warszawa została zamieniona w twierdzę. 18 paź­
dziernika 1944 roku dowodzący 9 Armią gen. Liittwitz
wydał rozkaz uznający miasto za twierdzę w obszarze: od
północnego skraju Cytadeli, przez Plac Inwalidów, do
obwodowej linii kolejowej w rejonie Dworca Gdańskiego,
16 W skład Grupy Armii „A”, dowodzonej przez gen. płk. Josefa
Harpego, wchodziła ponadto 17 Armia gen. Friedricha Schulza. Armia ta
broniła się na południe od Baranowa.
17 Z b i n i e w i c z, op. cit., s. 173.
tory kolei obwodowej do gazowni na Woli, Czyste, połu­
dniowy skraj Filtrów, kościół na Placu Zbawiciela, Sejm,
brzeg Wisły na południe od Mostu Poniatowskiego, aż po
lewy brzeg Wisły do Cytadeli. Powierzchnia twierdzy
wynosiła ok. 18 km2 i ze względu na swój pierścieniowy
kształt, przystosowana była do obrony okrężnej. Miało to
zapewnić załodze w sile dywizji możliwość takiej obrony
przez co najmniej miesiąc. Dowódcą mianowany został
gen. mjr Helmuth Eisenstuck18. Zewnętrzna pozycja obronna
przebiegała poza miastem, od Rudy Ewansa przez Mary-
mont, Parysów, na zachód od Fortu Bema, przez Fort
Wola, Radiostację, Ksawerów, Fort Legionów Dąbrow­
skiego, przez Czerniaków do Siekierek. Budowa umocnień
nie przeszkadzała burzeniu miasta i jego „ewakuacji”, czyli
rabunkowi. Wręcz przeciwnie, rozwinęła się współpraca
pomiędzy Wehrmachtem a dwoma pułkami policyjnymi.
Składający się z trzydziestu oficerów sztab dowódcy
twierdzy nadzorował prace fortyfikacyjne kilkunastu kom­
panii saperów. Twierdza składała się z pozycji zewnętrznej
(trzy tarasowato usytuowane linie punktów oporu), pozycji
głównej, wewnętrznych rejonów umocnionych i stanowisk
ogniowych artylerii. Pozycja główna przebiegała wzdłuż
Wisły, z transzei (do 4 linii) schronów bojowych (3-5 na
km) i wzajemnie się uzupełniających punktów oporu na linii
od Dworca Gdańskiego do Dworca Warszawa Zachodnia.
Stosowano zasieki i pola minowe. W rejonach umocnionych
bunkry i przystosowane budynki uzupełniały pozycję głów­
ną19. Miasta broniła Dywizja Forteczna „Warszawa”.
9 Armia broniła zatem 150 km linii od miejscowości
Dębe nad Bugiem do Sieciechowa nad Wisłą. XXXXVI
KPanc. bronił 75 km od Dębe do Coniewa (337 DGren. na
południe od Warszawy, 73 DP na północy, DF „Warszawa”
w twierdzy), 8 Korpus Armijny (GK „E”, 6 DGrenLud,
18 S o b c z a k , Wyzwolenie..., op. cit s. 60.
19 Ibidem , 67-69.
45 DP) przed przyczółkiem magnuszewskim (Coniew-Sie-
ciechów). W dyspozycji dowódcy armii znajdowała się też
391 DOchr., która miała niewielką wartość bojową, ale
przeznaczono ją głównie do zwalczania partyzantki na
tyłach. Sąsiadem 8 KA był LVI KPanc. z 4 Armii.
Dla wsparcia centralnego odcinka frontu w rejon Biało­
brzegów n. Pilicą, Mogielnicy, Radomia skierowano, zgod­
nie z decyzją Guderiana, XXXX KPanc., (dowódca: gen.
Siegfrid Henrici — 19 i 25 DPanc., 10 DGren.) oraz XXIV
KPanc. (dowódca: gen. Walter Nehring — 16 i 17 DPanc.,
20 DGren.).
W przededniu ofensywy sowieckiej Grupa Armii „A”

(od 25 stycznia przemianowana na GA „Środek”) liczyła
trzydzieści dywizji (w tym cztery pancerne i dwie zmotoryzo­
wane), 2 samodzielne brygady i 50 samodzielnych batalio­
nów. Dawało to 560 000 żołnierzy, 5000 dział i moździerzy,
1220 czołgów i dział pancernych. Wsparcia lotniczego
udzielała 6 Flota Powietrzna (ok. 630 samolotów)20.

OPERACJA WARSZAWSKA
W CZASIE OFENSYWY STYCZNIOWEJ

Operacja wiślańsko-odrzańska, nazywana ofensywą stycz­


niową, rozpoczęła się 12 stycznia 1945 roku. Trwała ona
23 dni i charakteryzowała się masowaniem wojsk i szybkim
tempem natarcia, wynoszącym 20-22 km na dobę. Armia
Czerwona i dwie armie Wojska Polskiego, w pasie o sze­
rokości 500 km, posunęły się o 450-500 km do przodu,
wychodząc nad Odrę i Nysę Łużycką, zbliżając się w ten
sposób na odległość 60-70 km od Berlina. W czasie
trwania operacji trzydzieści pięć dywizji zostało znisz­
czonych, a dwadzieścia pięć poniosło poważne straty21.
20 Zb i n i e w i c z, op. cii., s. 174.
21 W. I w a n o w s k i , Operacje okrążające II wojny światowej , War­

szawa 1973, s. 296.


Sukces ten okupiony został stratami wynoszącymi 40-60%
żołnierzy i wozów bojowych22.
Podstawą szybkiego rozstrzygnięcia była koncentracja
wojsk i masowe zastosowanie broni pancernej i artylerii.
Na przyczółku magnuszewskim ześrodkowano 400 000
żołnierzy i 1700 czołgów23.
Marszałek Zuków, dowodzący 1 Frontem Białoruskim,
pisał:
,, Annie pancerne i samodzielne korpusy pancerne w ścis­
łym współdziałaniu z lotnictwem, zdecydowanymi uderze­
niami rozcinały front nieprzyjaciela, wychodziły na jego
tyły, opanowywały przeprawy i węzły dróg, siały panikę
i dezorganizowały jego zaopatrzenie.
Przenikanie wojsk pancernych na głębokie tyły nie­
przyjaciela uniemożliwiało wojskom hitlerowskim wykorzy­
stanie większości zawczasu przygotowanych rubieży obro­
ny. Od Wisły aż do rejonu Poznania Niemcy nie zdołali
zorganizować trwałej obrony na żadnej rubieży”24.
W niektórych wypadkach czołówki wojsk pancernych
i zmechanizowanych wyprzedzały ogólno wojsko we związki
taktyczne o 100 kilometrów25.
Początkiem ofensywy styczniowej były działania 1 Frontu
Ukraińskiego pod dowództwem marszałka Koniewa. Ran­
kiem 12 stycznia z przyczółka sandomierskiego wojska
frontu ruszyły na zachód. W wyniku tego Niemców wyparto
15 stycznia z Kielc, 17 stycznia z Częstochowy, 18 stycznia
z Piotrkowa Trybunalskiego, a 19 stycznia z Krakowa.
Równie szybko i dramatycznie przebiegały wydarzenia
na odcinku 1 Frontu Białoruskiego marszałka Żukowa.
14 stycznia 1945 roku wyszły — zgodnie z planowany­
mi wcześniej kierunkami — uderzenia z przyczółków:
22 Ż u k ó w , Wspomnienia ..., op. cit t. 2, s. 353.
23 Zb i n i e w i c z, op. cit ., s. 174.
24 Ż u k ó w , op. cit., s. 358.
25 Ibidem , s. 175.
magnuszewskiego (5 Armia Uderzeniowa, 61 Armia, 8 Ar­
mia Gwardii, 1 i 2 Armie Pancerne Gwardii oraz 2 Korpus
Kawalerii Gwardii) na Kutno, Poznań i puławskiego (69
i 33 Armia oraz 9 i 11 Korpusy Pancerne) — na Radom
1 Łódź.
Wojska pierwszego ze zgrupowań przełamały obronę
nieprzyjaciela, a 61 Armia sforsowała dolną Pilicę. Przeciw­
ko osiągającym powodzenie na południe od Warszawy
związkom taktycznym 1 Frontu Białoruskiego Niemcy
skierowali XXXX Korpus Pancerny. Bez powodzenia.
8 Armia Gwardii i 1 Armia Pancerna opanowały Nowe
Miasto. 16 stycznia 5 Armia Uderzeniowa przekroczyła
Pilicę i wraz z 2 Armią Pancerną i 2 Korpusem Kawalerii
dokonała manewru przez Żyrardów i Mszczonów, aż do
okolic Sochaczewa, wychodząc w ten sposób na tyły
nieprzyjaciela.
W tym czasie 61 Armia dokonywała, równolegle do
2 APanc. gw., obejścia Warszawy poprzez Górę Kalwarię,
Kąty, Grójec, aż do Grodziska Mazowieckiego. 15 stycznia
na północy obszaru operacyjnego rozpoczęła natarcie
47 Armia, przez Puszczę Kampinoską, w kierunku na
południe do Błonia. 17 stycznia wieczorem osiągnęła rubież
Leszno-Borzęcin26.
Główne zgrupowanie uderzeniowe 1 AWP wykorzys­
tało sukces 61 Armii i w jej pasie przeprawiło się przez
Wisłę, by rankiem 17 stycznia trzema dywizjami — 1,
3 i 4 DP — rozwinąć natarcie od południowego wschodu
w kierunku przedmieść Warszawy. Do akcji zaczepnych
przystąpiły również pozostałe polskie związki taktyczne.
Tego samego dnia 2 DP, po przeprawie w okolicach
Jabłonny na Kępę Kiełpińską, podjęła działania zaczepne na
północnych krańcach Warszawy27. 6 DP i 1 BK, ze zgrupo­
wania „wiążącego”, zgodnie z wcześniejszymi planami,
26 Z b i n i e w i c z, op. cit. s. 179.
27 Encyklopedia II wojny światowej , op. cit., s. 624.
wykorzystując powodzenie pozostałych związków taktycz­
nych armii, przekroczyły Wisłę i uderzyły na stolicę Polski
odpowiednio z Pragi, ze wschodu i od południa.
W tym czasie w niemieckim OKH zapanował chaos
i panika. Front na górnej i środkowej Wiśle przestał istnieć.
16 stycznia OKH wydało dyrektywę, na mocy której Grupa
Armii „A” mogła wycofać się na armijną rubież obrony:
Radomsko-Łowicz-Wyszogród. Tego samego dnia zmie­
niono jednak tę dyrektywę, nakazując złamanie radzieckiej
obrony na rubieży Mszczonów-Twierdza Warszawa i Wisła
do Modlina28.
Było to jednak już niemożliwe. Odwrót niemieckich
jednostek z linii środkowej Wisły trwał od 15 stycznia.
Podjęta przez Guderiana decyzja o wycofaniu się 16 sty­
cznia, przekazana drogą służbową odpowiednio do Grupy
Armii „A”, 9 Armii, XXXXVI Korpusu Pancernego i wresz­
cie Dywizji Fortecznej „Warszawa”, zastała dowództwa
i podległe im wojska w marszu na zachód. 17 stycznia
1945 roku przed żołnierzami 1 AWP znalazły się jedynie
siły osłonowe. Jeszcze dwa dni wcześniej przeciwnik nad
samą Wisłą mógł przeciwstawić dwanaście batalionów,
14 000 żołnierzy, 476 karabinów maszynowych i 300 dział
i moździerzy29. W samej twierdzy pozostały cztery bataliony
forteczne i nieliczne pododdziały saperów30.
Według relacji Guderiana, do najwyższych szczebli
dowodzenia Wehrmachtem dotarł w nocy z 16 na 17
stycznia meldunek z Warszawy, iż komendant twierdzy
nadal w niej pozostaje, musi ją jednak niezwłoczne opuścić:
„Z meldunku tego wynikało, że miasto znajduje się
jeszcze w naszym ręku, lecz ewakuacja nastąpi w ciągu
najbliższej nocy. Gdy zameldowałem o tym Hitlerowi,
wybuchnął gniewem i rozkazał utrzymać Warszawę za
28 S a w i c k i , Niemieckie..., op. cit., s . 2 3 3
29 Encyklopedia II wojny światowej, op. cit., s. 623.
30 G u d e r i a n, op. cit., s. 322.
wszelka cenę. Polecił mi natychmiast wydać odpowiednie
rozkazy i z oburzeniem odrzucił moją uwagę, że nadejdą
one za późno (...). Załoga w żadnym razie nie była
w stanie utrzymać miasta i gdyby komendant Warszawy
wykonał rozkaz Hitlera, niechybnie dostałby się do nie­
woli. Toteż komendant, chociaż otrzymał rozkaz jeszcze
przed ewakuacją postanowił ze swoją załogą wycofać
się z Warszawy”31.
Tymczasem dzień wcześniej Guderian meldował o zaję­
ciu Warszawy przez Rosjan32.
Utrata stolicy Polski znalazła się w centrum uwagi
Hitlera, który: „(...) stracił z pola widzenia straszliwą
sytuację, przestał się nią interesować i dostrzegał tylko
jedno — klęskę warszawską, która w ramach tej ogólnej
sytuacji miała przecież tylko podrzędne znaczenie. Najbliż­
sze dni stały wyłącznie pod znakiem tego zdarzenia oraz
szukania sposobów ukarania Sztabu Generalnego”33.
Najprawdopodobniej dały tu znać o sobie niedomagania
fizyczne i psychiczne Hitlera, pogłębione przez lipcowy
zamach. Kozłami ofiarnymi, oddanymi pod sąd wojenny,
zostali gen. F. Weber — ostatni komendant twierdzy,
rozstrzelany za tchórzostwo i niewykonanie rozkazów,
płk Bonin — szef oddziału operacyjnego OKH i pracow­
nicy tegoż oddziału: płk Knesebeck i ppłk Christen — za
defetyzm i przekazywanie nieprawdziwych meldunków34.
Wojenna fortuna uśmiechnęła się za to do polskich
żołnierzy. Zakrojona na dużą skalę operacja zajęcia War­
szawy okazała się działaniem oczyszczającym miasto. Tuż
przed jego rozpoczęciem nastąpiła korekta planu. Rozpo­
znanie na szczeblu operacyjnym i taktycznym oraz infor­
macje z dowództwa frontu pozwalały przypuszczać, że siły
31 Ibidem.
32 1 r v i n g, op. cit., s. 653
33 G u d e r i a n, op. cit., s. 323.
34 Ibidem .
niemieckie są w odwrocie. Dowódca 1 AWP postanowił
więc nie dokonywać manewru oskrzydlającego od połud­
niowego zachodu, ale uderzyć z tego kierunku, głównym
zgrupowaniem przez Piaseczno.
Przejście do działań zaczepnych sił głównych 1 AWP
poprzedził rajd 1 BPanc. i 4 pułku czołgów ciężkich (pczc)
na Piaseczno, a następnie w kierunku Piastowa i Włoch,
w celu utworzenia osłony od sił głównych, nacierających
od zachodu, i odcięcia próbujących przedostać się tą drogą
wycofujących się jednostek niemieckich35.
Do poważniejszych walk na przedmieściach i w samej
Warszawie dochodziło sporadycznie. Nad ranem potyczkę
z nieprzyjacielem stoczył w okolicach Lasku Bielańskiego
2 batalion 6 pp z 2 DP; Niemcy wycofali się do Cytadeli.
O nią właśnie rozgorzały walki 1 i 2 batalionu 6 pp
i 1 batalionu 16 pp z 6 DP, wspieranych przez artylerię
połową (armaty kał. 76,2 mm). Obiekt, obsadzony przez
ok. 250 żołnierzy, padł po intensywnych, krótkotrwałych
zmaganiach. 2 DP doszła do placu Trzech Krzyży i przeszła
do obrony.
Walkę stoczył również 3 batalion 16 pp na skrzyżowaniu
Alei Jerozolimskich z Nowym Światem, gdzie do kontrataku
przeszła niemiecka kompania piechoty, wspierana przez
6 pojazdów pancernych. W obliczu przewagi Polaków
przeciwnik wycofał się do Dworca Głównego, gdzie został
pokonany przez 1 batalion 16 pułku piechoty36.
Obie polskie dywizje piechoty, 2 i 6, połączyły się
w okolicach Ogrodu Saskiego. Do godz. 15.00 ruiny stolicy
Polski zostały oczyszczone z nieprzyjaciela.
Główne zgrupowanie uderzeniowe 1 AWP, po przeprawie
na zachodni brzeg Wisły z podstawy wyjściowej na linii
Dobieszyn-Kąty, wykonało marsz na ogólnym kierunku
35 S o b c z a k , op . cit., s. 274.
36 Ibidem , s. 279 i 281.
Piaseczno-Warszawa, osiągając stolicę we wczesnych
godzinach wieczornych.
Końcowym akcentem walk w operacyjnym obszarze
Warszawy było zajęcie 18 stycznia 1945 roku przez
70 Armię twierdzy Modlin i przejście 1 Frontu Białorus­
kiego do pościgu. Na uchodzących Niemców sypał się grad
bomb. W zwalczaniu wycofującego się nieprzyjaciela
aktywnie uczestniczyła MDL, która prowadziła rozpoznanie
na rzecz 1 AWP i 47 Armii oraz zwalczała cele w rejonie
Modlina, Pruszkowa, Leszna i Błonia37.

37 A. Pr z ed peł s k i, op. c/7., 255.


ROZDZIAŁ VI
BILANS WALK

Walki na warszawskim obszarze operacyjnym, który od


północy ograniczały widły Bugu i Narwi, a od południa
przyczółek magnuszewski, toczyły się z przerwami, od
końca lipca 1944 roku do połowy stycznia 1945 roku.
Zaangażowanych w nie było gros sił 1 Frontu Białoruskiego
i — w pewnym stopniu — 2 Front Białoruski. Naprzeciw
nich stanęła Grupa Armii „Środek”, przemianowana na­
stępnie na Grupę Armii „A”. Wchodząc do bitwy o War­
szawę, Niemcy zdawali się być stroną wyraźnie znajdującą
się w gorszym położeniu. Kluczowa dla działań operacyj­
nych w rejonie stolicy Polski 9 Armia poniosła straty
sięgające 70% jej stanów i musiała być odtwarzana.
W pierwszych dniach sierpnia 1944 roku powstańcy zajęli
najważniejsze lewobrzeżne dzielnice Warszawy, eliminując
ją jako węzeł kolejowo-drogowy.
Doskonała znajomość sztuki wojennej pozwoliła jednak
Niemcom, dzięki manewrowaniu wojskami, opóźniać Armię
Czerwoną. Szczęśliwym dla nich zrządzeniem losu Stalin
wstrzymał na początku sierpnia zdecydowane działania
zaczepne, mogące zmienić sytuację militarną w Warszawie
i okolicy. Można się tu doszukiwać racji o charakterze
wojskowym, jednak w gruncie rzeczy o tragicznym losie
miasta i jego mieszkańców zdecydowały względy politycz­
ne. Wina za brak pomocy dla Warszawy, a nawet utrud­
nianie działań podejmowanych przez zachodnich aliantów,
spada bezpośrednio na Stalina. Desant berlingowców w dru­
giej połowie września, pozbawiony wsparcia Armii Czer­
wonej, okazał się kolejną tragedią.
Straty niemieckie w walkach w Warszawie i na jej
przedpolach w okresie od 1 sierpnia do 15 września
wyniosły 91 595 zabitych, rannych i wziętych do niewoli,
z tego 36 373 ofiary przypadły na 9 Armię, a pozostałych
55 222 na 2 Armię1. Biorąc pod uwagę, że walki, choć
ograniczone do niewielkich odcinków frontu, toczyły się
nadal, straty po stronie Wehrmachtu wyniosły łącznie dużo
powyżej 100 000 ludzi. Straty w sprzęcie trudne są do
szczegółowego określenia, jednak o ich skali świadczy
fakt, że o ile wchodząc do bitwy na początku sierpnia 1944
roku niemieckie dywizje pancerne dysponowały liczbą
wozów bojowych zbliżoną do stanów etatowych2, to już
w czasie walk o Pragę miały one od kilkunastu do niespełna
pięćdziesięciu procent stanów pojazdów pancernych. W to­
ku walk Niemcy mogli utracić od 600 do 800 wozów
bojowych.
Ogromne straty poniosła też Armia Czerwona, a zwłasz­
cza 1 Front Białoruski, który utracił 166 808 zabitych
i rannych, w tym 13 272 żołnierzy 1 Armii Wojska
Polskiego. Straty w sprzęcie szacować należy na ok. 1200
wozów bojowych, choć wiele z nich udało się później
wyremontować.
Najtragiczniejsze jednak skutki miały opisywane wyda­
rzenia dla Polski i Polaków. W wyniku powstania zginęło
ok. 12 000 żołnierzy polskich organizacji ruchu oporu.
Podobna ich liczba — 11 668 — dostała się do niewoli.
1 B ąc z y k, op. cit., s. 91.
2 S a w i c k i , N i e m i e c k i e o p . cit., s. 181.
Komenda Główna (w swym podstawowym składzie) i War­
szawski Korpus Armii Krajowej przestały istnieć. Zginęło
od 150 000 do 180 000 cywilów, z czego ok. 30% w wy­
niku mordów. Pozostałych warszawiaków wysiedlono do
obozów przejściowych, skąd później ok, 50 000 trafiło do
obozów koncentracyjnych, a 165 000 na roboty do Niemiec,
Ponadto 350 000 ludzi przesiedlono do innych miejscowości
na terenie Generalnego Gubernatorstwa3.
Niemal 90% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy zostało
zburzone w wyniku walk i działalności „budowniczych”
twierdzy.
Zagłada stolicy tylko pozornie była korzystna dla Stalina
i kontrolowanych przez niego nowych władz. Wyelimino­
wana została patriotyczna, dobrze zorganizowana społecz­
ność wielkomiejska, niechętna Sowietom. W niewoli znalaz­
ła się elita Armii Krajowej. W propagandzie aż do 1956
roku przywódców powstania określano jako niepoczytalnych
przestępców4.
W społeczeństwie polskim narodziła się jednak legenda
powstania, które na tle okupowanej Europy uznawane było
za fenomen i wyraz przywiązania Polaków do idei niepod­
ległości5.
Wydarzenia z sierpnia i września 1944 roku położyły
się cieniem na stosunkach między Polakami i Rosjanami,
a ich znaczenie porównać można jedynie z wagą zbrodni
katyńskiej.

3 P. M a j e w s k i , Godzina „W” — przed i po [w:] „Mówią Wieki”,


numer specjalny o Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2004, s. 47.
4 Ibidem , s. 80.

^ E. B r o d a c k a-A d a m o w i c z, Legenda powstania warszawskiego .


Materiał w dyspozycji redakcji WIEPW.
BIBLIOGRAFIA

Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. 4, 5 i 6, Wydaw­


nictwo Ossolineum, Wrocław, Warszawa, Kraków 1991.
B a r t e l s k i Lesław, Praga, Warszawa 2000.
B a r t o s z e w i c z Henryk, Polityka Związku Sowieckiego wobec
państw Europy Środkowo-Wschodniej w latach 1944-1948,
Książka i Wiedza, Warszawa 1999.
B a r t o s z e w s k i Władysław, Dni walczącej stolicy. Kronika
Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004.
B ą c z y k Norbert, Warszawa 1944, Wydawnictwo „Militaria”,
Warszawa 2004.
B o r k i e w i c z Władysław, Powstanie Warszawskie, Warszawa
1957.
„ B ó r ” - K o m o r o w s k i Tadeusz, Armia Podziemna, Londyn
1967.
C h r o b a c z y ń s k i J . , Wielka Historia Polski, t. X, Kraków 2000.
C i e c h a n o w s k i J. M., Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża
politycznego i dyplomatycznego, PWN, Warszawa 1987.
D a v i e s Norman, Powstanie ’44, Wydawnictwo Znak, War­
szawa 2004.
D z i k i e w i c z Lech, Zbrodnia Stalina na Warszawie, Warszawa
1996.
Encyklopedia II wojny światowej, Wydawnictwo MON, War­
szawa 1975.
G u d e r i a n Heinz, Wspomnienia żołnierza, Warszawa 1990.
I r v i n g David, Wojna Hitlera, Prima, Warszawa 2004.
K i r c h m a y e r Jerzy, Powstanie Warszawskie, Książka i Wie­
dza, Warszawa 1989.
K o p f Stanisław, Wyrok na miasto, Warszawa 2001.
Ludowe Wojsko Polskie 1943-1945, red. nauk. Wacław Jur­
gielewicz, Wydawnictwo MON, Warszawa 1973.
M a r g u 1 e s Józef, Boje 1 Armii WP w obszarze Warszawy
(sierpień-wrzesień 1944), Wydawnictwo MON, Warszawa 1967.
Operacja „Burza” i Powstanie Warszawskie 1944, red. nauk.
Krzysztof Komorowski, Oficyna Wydawnicza RYTM, War­
szawa 2004.
„Mówią Wieki”, Powstanie Warszawskie 1944, Numer specjalny,
Warszawa 2004.
O s m a ń c z y k Edmund Jan, Trzeba to opowiedzieć. Dziennik
z Powstania 1944, Warszawa 1994.
P o b ó g-M a 1 i n o w s k i Władysław, Najnowsza historia poli­
tyczna Polski 1864-1945, Londyn 1960.
Polski ruch oporu 1939-1945, red. nauk. Bogdan Kobuszewski,
Piotr Matusak, Tadeusz Rawski, Wydawnictwo MON, War­
szawa 1988.
Przedpełski Andrzej, Lotnictwo Wojska Polskiego
1918-1996, Bellona, Warszawa 1997.
S a w i c k i Jacek, „Obroża” w konspiracji i Powstaniu War­
szawskim, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2002.
S a w i c k i Tadeusz, Front Wschodni a powstanie warszawskie,
PWN, Warszawa 1989.
S a w i c k i Tadeusz, Niemieckie wojska lądowe na froncie
wschodnim, czerwiec 1944-maj 1945, PWN, Warszawa 1987.
S a w i c k i Tadeusz, Rozkaz: Zdławić powstanie. Siły zbrojne III
Rzeszy w walce z Powstaniem Warszawskim, Dom Wydawniczy
Bellona, Warszawa 2001.
S o b c z a k Kazimierz, Lenino-Warszawa-Berlin, Wydawnictwo
MON, Warszawa 1978.
S o b c z a k Kazimierz, Wyzwolenie Warszawy Styczeń 1945 r.,
Wydawnictwo MON, Warszawa 1964.
Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego, t. 1,
Działania zbrojne, Bellona i Fundacja „Warszawa walczy
1939-1945”, Warszawa 2005.
Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego, t. 5,
A-K, Bellona i Fundacja „Warszawa walczy 1939-1945”,
Warszawa 2003.
Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego,
t. 6 Wykaz powstańców K-Z, Bellona i Fundacja „Warszawa
walczy 1939-1945”, Warszawa 2004.
Wojna wyzwoleńcza narodu polskiego w latach 1939-1945. Szkice
i schematy, Warszawa 1973.
Z b i n i e w i c z Fryderyk, Armia Radziecka w wojnie z hi­
tlerowskimi Niemcami 1941-1945, Wydawnictwo MON, War­
szawa 1988.
Ż u k ó w Gieorgij, Wspomnienia, refleksje, Warszawa 1976.
a także inne materiały archiwalne i autorskie ze zbiorów Redakcji
Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego.
WYKAZ ILUSTRACJI

Czołgi 1 Frontu Ukraińskiego pokonują podmokły teren po


prowizorycznej drodze z okrąglaków. Dzięki zastosowaniu tej
metody, Sowieci osiągnęli zaskoczenie w wielu rejonach
operacji „Bagration”.
Wycofujący się Niemcy stosowali zasadę „spalonej ziemi”. Na
zdjęciu maszyna do niszczenia torów kolejowych.
Kolumna wycofujących się żołnierzy Wehrmachtu. Lato 1944.
Sowieccy zwiadowcy przekraczają Wisłę na amfibiach Ford GPA.
Oddziały 1 AWP podczas walk na przedpolach Pragi.
Budowa rowów przeciwczołgowych na linii umocnień ciągnących
się od Prus Wschodnich po środkową Wisłę.
Hitler i Mussolini oglądają skutki zamachu na wodza III Rzeszy.
Defilada żołnierzy 1AWP w oswobodzonej Warszawie.
Dowódca 8 Armii Gwardii W. I. Czujkow (w centrum) wraz
z podległymi mu dowódcami korpusów.
Żołnierze 1 AWP w czasie walk o Pragę.
Sowiecka artyleria podczas boju o Lublin. Na zdjęciu haubica
kal. 122 mm.
Sowiecka haubica kal. 203 mm wykorzystywana do ostrzału
niemieckich wojsk w rejonie Radzymina.
Bój o Pragę.
Samobieżne działo Su 76 na ulicach prawobrzeżnej Warszawy.
Walki o ul. Targową (prawdopodobnie).
Ładowanie pocisku kal. 600 mm do moździerza „Karl”, który
ostrzeliwał powstańczą Warszawę (WIEPW t. 3, v. 1, s. 172).
Nebelwerfer — niemiecka wyrzutnia pocisków rakietowych kal.
320 mm. Była to odpowiedź na sowiecką Katiuszę. W lecie
1944 r. ostrzeliwano z nich skutecznie zarówno powstańców
jak i żołnierzy sowieckich.
Zdjęcie lotnicze Warszawy z 18 września 1944, wykonane
przez Sowietów (Muzeum Niepodległości za WIEPW,
t. 3, v. 1, s. 11).
Rozporządzenie Hitlera z 10 października 1944 r. o ustanowieniu
odznaki — tarcza Warszawy — dla żołnierzy tłumiących
powstanie (WIEPW).
Podpisanie aktu kapitulacji Warszawy — Układu o zaprzestaniu
działań wojennych w Warszawie. W środku SS-gruppenfiihrer
Erich von dem Bach (Zbiory Fundacji „Warszawa Walczy
1939-1945”).
Załoga Liberatora MK V z polskiej eskadry specjalnego prze­
znaczenia 1586, dokonującej zrzutów nad Warszawą. Ze
zbiorów dr. Andrzeja Przedpełskiego.
Niemieckie czołgi jadące z Pragi przez Most Poniatowskiego
(Zbiory Fundacji „Warszawa Walczy 1939-1945”).
Niemieccy żołnierze obserwują Wybrzeże Kościuszkowskie (Zbio­
ry Fundacji „Warszawa Walczy 1939—1945”).
Azerbejdżański 111 pułk z Grupy Bojowej Reinefart (Zbiory
Fundacji „Warszawa Walczy 1939-1945”).
Niemiecki oficer obserwuje płonące Powiśle (Zbiory Fundacji
„Warszawa Walczy 1939-1945”).
Dowódca 1 DP składa meldunek marsz. Konstantemu Rokossow­
skiemu o gotowości bojowej do walk o Pragę.
Generałowie 1 AWP. Od lewej: gen. bryg. M. Spychalski,
gen. bryg. K. Świerczewski, gen. bryg. A. Zawadzki, gen. broni.

M. Rola-Żymierski, gen. dyw. Z. Berling.
Żołnierze 3 DP kierują się do przeprawy przez Wisłę. Wrzesień
1944.
Żołnierze 2 DP po walkach w okolicach Ogrodu Saskiego.
Styczeń 1945.
Polska flaga na gruzach Dworca Głównego.
Pomnik Powstania Warszawskiego.
Pomnik Polegli Niepokonani.
MAPY
SPIS TREŚCI

Wstęp ................................................................................................... 5
Rozdział I. Front zbliża się do Polski ................................................ 7
Warszawa w planach operacyjnych Sowietów i Niemców
latem 1944 roku .......................................................................... 7
,Przedłużona” operacja białoruska, zagłada GA „Środek” 17
Guderian stabilizuje front na Wiśle ....................................... 24
Rozdział II. O wolność stolicy i Polski ............................................ 45
Warszawa w planach Akcji „Burza”. Przygotowania do
powstania ................................................................................. 45
Godzina „W” — tryumfy, porażki ................................... . 62
Rozdział III. Walka z powstaniem .................................................. 93
Rozdział IV. Na froncie i w dyplomacji — sierpień-wrzesień
1944 ................................................................................................. 113
Bitwa pancerna na przedpolach Warszawy ........................ 113
Operacja praska .................................................................... 119
Zabiegi o udzielenie pomocy powstaniu .............................. 135
Rozdział V. Zastygły front ............................................................ 160
STAWKA przygotuje ofensywę ........................................... 160
Niemieckie koncepcje obrony .............................................. 164
Operacja warszawska w czasie ofensywy styczniowej 168
Rozdział VI. Bilans walk ............................................................... 175
Bibliografia ..................................................................................... 178
Wykaz ilustracji ............................................................................. 181
Walki w Warszawie latem 1944
roku, w sensie strategicznym,
były jednym z epizodów działań
w centralnej części Frontu
Wschodniego. Mimo
ograniczonego znaczenia
militarnego, Powstanie
Warszawskie miało ogromny
wpływ na decyzje o charakterze
politycznym, a te z kolei
przekładały się na działania
wojsk na szczeblu strategiczny i
operacyjnym.

Już w pierwszych dniach


sierpnia nastąpiło wyhamowanie
zaczepnych kroków Armii
Czerwonej. 4 sierpnia sowiecki
125 Korpus Strzelecki z 47
Armii dotarł do Radości,
nawiązując styczność z 16
Korpusem Pancernym z 2 Armii
Pancernej. Dzięki temu, mimo
osłabienia sił 9 Armii, z której
odeszły dwie dywizje pancerne,
pojawiła się możliwość
kontynuacji natarcia.

You might also like