Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 5

Adopcja w praktyce

Proces adopcji w naszym kraju jest konkretny i wymaga sporego zaangażowania od


potencjalnych rodziców adopcyjnych. Kodeks rodzinny i opiekuńczy jasno mówi o tym, kto
może przysposobić dziecko, jakie warunki trzeba spełnić w trakcie procesu i co ma wpływ na
decyzję sądu w tej sprawie. Jednak słowo pisane zostaje na papierze, a indywidualne zmagania
i przeżycia kandydatów mogą się od siebie diametralnie różnić. Litera prawa stoi na straży
przestrzegania procesu postępowania, ale ludzie, którzy są zaangażowani w adopcje czynią
każdy przypadek indywidualnym. W końcu w adopcji przede wszystkim chodzi o ludzi.
Najważniejszym elementem zmagań przyszłych rodziców z system jest dobro dziecka, które
zawsze powinno stanowić nadrzędną wartość.

Prawo określa kto może zostać rodzicem adopcyjnym. W naszym kraju przysposobić może
osoba samotna, mająca zdolność do czynności prawnych. Musi jednak istnieć pewność, że jej
kwalifikacje osobiste pozwolą na należyte zaopiekowanie się dzieckiem. Wspólnie natomiast
może przysposobić tylko małżeństwo, w niektórych ośrodkach adopcyjnych wymagany jest
konkretny staż małżeństwa. Wynosi on 5 lat, ośrodki tłumaczą ten wymóg statystykami, które
mówią o tym, że najwięcej rozwodów ma miejsce w trakcie pierwszych 5 lat wspólnego życia.
W małżeństwie nie może dojść do wspólnego przysposobienia bez zgody drugiej strony,
jedynym wyjątkiem od tej reguły jest brak zdolności prawnych u jednego z partnerów.
Spełnienie powyższych warunków to dopiero eliminacje do ruszenia machiny adopcyjnej.
Istnieje więcej parametrów zawężających pole decyzji. Przyszły rodzić bądź rodzice są
zobowiązani dostarczyć plik dokumentów wymaganych w procesie. Do dokumentów należą:
podanie z uwzględnieniem motywów decyzji o adopcji i oczekiwań z tym związanych,
życiorys, opis zupełny aktu małżeństwa lub aktu urodzenia w przypadku osoby samotnej,
zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego, zaświadczenie o dochodach lub
oświadczenie z ostatnich 3 miesięcy w przypadku osób prowadzących własną działalność
gospodarczą, zaświadczenie o stanie zdrowia od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej oraz
zaleca się dodanie własnej fotografii. Po dostarczeniu wszystkich dokumentów odbywają się
spotkania diagnostyczne z psychologiem i pedagogiem. Polegają one na dogłębnej analizie
życia kandydatów by sprawdzić, czy są gotowi przyjąć role rodzica adopcyjnego. Następnie
przyszli rodzice muszą przygotować się na wizytę w ich domu. Wywiad środowiskowy ma na
celu ustalenie stosunku do adopcji pozostałych domowników i sprawdzenie warunków. Jeśli
wszystkie powyższe etapy przysposabiający przechodzi pomyślnie zostaje skierowany na
szkolenie dla kandydatów do przysposobienia dziecka. Natomiast jeśli kandydat uzyska ocenę
negatywną, jego wniosek zostanie odrzucony z wyszczególnieniem powodów tej decyzji, taka
osoba musi podjąć dodatkową pracę nad sobą i w przyszłości może powrócić do ośrodka
adopcyjnego. Szkolenie dla kandydatów obejmuje indywidualny dla każdego ośrodka cykl
spotkań. Przykładowo Wielkopolski Ośrodek Adopcyjny prowadzi szkolenia, które obejmują
50 godzin zajęć dydaktycznych. Celem szkoleń jest przybliżenie treści związanych z tematyką
adopcji oraz omówienie potencjalnych trudności nowej roli. Po zakończeniu takiego szkolenia
uczestnicy otrzymują świadectwo, które jednak nie jest jednoznaczne z uzyskaniem
kwalifikacji. Wszystkie powyższe parametry zostają poddane ocenie ośrodka adopcyjnego,
który wydaje decyzje o kwalifikacjach kandydatów na rodziców adopcyjnych. Na tym etapie
zakwalifikowani do adopcji rodzice mierzą się z wyborem dziecka. Ośrodek bierze pod uwagę
potrzeby dziecka i zestawia je z predyspozycjami i oczekiwaniami przyszłych rodziców, a
także ich wiek, ponieważ między rodzicem, a przysposobionym musi istnieć odpowiednia
różnica wieku. Nie jest sprecyzowany wymóg, przyjmuje się jednak, że różnica wieku nie
może być większa niż 40 lat. Jeśli małżeństwo starające się o dziecko ma między sobą różnice
wieku, wyciąga się średnią. Dzieci dopasowywane są do rodzin, a nie na odwrót, dobro dziecka
stanowi wartość absolutną. Gdy ośrodek dopasuje rodziców do dziecka, przedstawia się
kandydatom pełną dokumentacje dotyczącą przysposabianego. Zawiera ona opis stanu
zdrowia, rozwoju psychomotorycznego, środowiska pochodzenia i sytuacji prawnej. Jeśli
rodzice wyrażą chęć adopcji organizowane jest spotkanie członków przyszłej rodziny.
Pierwszy kontakt odbywa się w miejscu pobytu dziecka i towarzyszy mu pracownik ośrodka
adopcyjnego, który czuwa nad bezpieczeństwem i służy pomocą w razie potrzeby. Jeśli
przyszli rodzice potwierdzają swoją gotowość do przysposobienie, adopcja wchodzi w etap
procedur prawnych. Równolegle z rozpoczęciem się procedur sądowych przyszli rodzice i
dziecko wchodzą w etap intensywnego poznawania się, trwa to najczęściej kilka tygodni. Sąd
po rozpoznaniu sprawy dokonuje formalności i umożliwia rodzinie przejęcie pieczy nad
małoletnim. Pełnoprawni rodzice mają możliwość podjęcia urlopu macierzyńskiego, który w
przypadku adopcji przysługuje do 7 roku życia dziecka. Zakończenie całego procesu zajmuje
minimum rok jednak częściej pary czekają na ten moment nawet parę lat. Zabranie dziecka do
domu nie oznacza całkowitego odcięcia się od systemu adopcji. Rodzina zostaje objęta
nadzorem, ośrodek towarzyszy rodzinie jeszcze przez pierwszych parę miesięcy obserwując
sytuacje w domu, służy też radą w rozwiązywaniu bieżących problemów. Ostatnim
przystankiem tej podróży jest rozprawa sądowa o przysposobienie, w trakcie której sędzia
wydaje postanowienie na mocy, którego między rodzicami, a dzieckiem powstają nowe
stosunki cywilno-prawne oraz w tracie 21 dni sporządzany jest nowy akt urodzenia dziecka.
Proces adopcji jest długi i skomplikowany nie tylko pod względem formalnym, ale i
emocjonalnym dla przyszłych rodziców. Nie ma tym przypadku lub złej woli organów
zajmujących się tą procedurą. Wszystkie starania mają upewnić specjalistów pracujących w
ośrodku, sąd i rodziców o zasadności adopcji, ponieważ po wydaniu przez sąd ostatecznego
wyroku nie ma odwrotu. Rodzina adopcyjna zaczyna funkcjonować w przestrzeni prawnej na
takich samych zasadach jak rodzina “naturalna”.

W przestani publicznej są osoby, które dzielą się swoją historią i emocjami, które towarzyszyły
im w procesie adopcji. Jedną z przedstawicielek tego ruchu jest Monika Hoffman-Piszora,
która prowadzi konto na Instagramie pod nazwą “dzieciaki_cudaki”, gdzie dzieli się
codziennymi troskami i refleksami związanymi z macierzyństwem. W wywiadzie z Martyną
Wojciechowską na kanale YouTube pod tytułem “DALEJ Martyna Wojciechowska”
opowiedziała swoją historie związaną z adopcją i to nie byle jaką, bowiem zdecydowała się na
adopcje dziecka z zespołem Downa. Monika w wieku 31 lat urodziła swoje pierwsze dziecko
i zmierzyła się z diagnozą. Jej pierworodny syn Henryk został zdiagnozowany z trisomią 21
chromosomu. Szybko otrząsnęła się z szoku i pokochała syna. Czuła się tak świetnie w roli
matki, że już pół roku po porodzie zaszła w kolejną ciąże. W trakcie ciąży w raz z mężem po
wielu rozmowach podjęli decyzję, że chcieliby dać dom kolejnemu dziecku z diagnozą. Złożyli
więc dokumenty do ośrodka adopcyjnego. Spotkanie z pracownikiem ośrodka odbyło się 2
tygodnie później, a na nim dowiedzieli się, że pewna kobieta w ciąży zdecydowała się oddać
swoje dziecko do adopcji po porodzie. Wedle polskiego prawa nie ma możliwości dokonania
adopcji przed narodzinami dziecka, co więcej nie można adoptować dzieci młodszych niż 6
tygodni. Ma to na celu pozostawienie biologicznym rodzicom czasu do namysłu i przestrzeni
do podjęcia ostatecznej decyzji. W przypadku Pani Moniki proces adopcji przebiegł
niespodziewanie szybko. W trakcie tych 6 tygodni dziewczynka przebywała w szpitalu, a Pani
Monika odwiedzała ją 3 razy w tygodniu by już budować więź z córką. Już po 5 miesiącach w
domu Hoffmanów zagościła Dorota, ich pierwsza adoptowana córka. Adopcja Dorotki była o
tyle niezwykła, że rodzice adopcyjni zdecydowali się na te odpowiedzialność nie znając
szczegółów dotyczących jej zdrowia, co w przypadku dzieci z zespołem Downa jest dość
wrażliwą kwestią, gdyż “zespół” wskazuje na złożoność i mnogość powikłań zdrowotnych,
wyglądu i tym podobnych. Monika opowiada o tym, że wraz z mężem pokochali Dorke od
pierwszego spotkania, już wcześniej myśleli o niej jako o swojej ukochanej córeczce. Mama
Moniki obawiała się, że nie uda jej się pokochać adoptowanego dziecka tak samo mocno jak
reszty wnuków. Jednak po poznaniu nowej członkini rodziny, przyznała, że jest tak urocza, że
kocha ją chyba nawet bardziej niż resztę. Rodzina Hoffmanów stale się powiększa, na ten
moment wychowują wspólnie 5 dzieci, a mimo to Monika z mężem chcieliby dać kolejnemu
dziecku szanse na dom pełen miłości i zastanawiają się na adopcją kolejnego cudaka.
Mam wrażenie, że adopcja to był i wciąż jeszcze jest temat tabu. Przez różne splecenia losu
zostałam obdarowana kuzynostwem właśnie w drodze adopcji. Jako zaznaczenie mojego
osobistego stosunku do instytucji adopcji i jej następstw, chciałabym przytoczyć kilka
prywatnych historii. Gdy miałam 2 latka w rodzinie przywitaliśmy Nele, pierwsze adoptowane
dziecko w naszej historii. Nela była rozkosznym dokazującym maluchem z silnym
charakterkiem. Uwielbiałyśmy się razem bawić, jednak istniała pewna zasada: “nie wolno przy
Neli rozmawiać o adopcji”. Ze swoistą dla dzieci ufnością i pewnością co do osadu
autorytetów, nie poruszałam z kuzynką tego tematu, mimo, że bardzo mnie on ciekawił.
Rodzice wytłumaczyli mi co to znaczy “adopcja”, na tyle na ile można to wytłumaczyć
kilkuletniemu dziecku: “Nela była w brzuchu u innej Pani, ale to ciocia jest jej mamą, opiekuje
się nią i kocha”. Pokornie przyjęłam schemat postępowania dorosłych i nigdy nie zapytałam
Neli o jej biologiczną mamę i inne około adopcyjne tematy. Oczywiście naiwnym byłoby
sądzić, że Nela nigdy nie dowie się o swojej historii, zwłaszcza, że wyglądała zupełnie inaczej
niż jej adopcyjni rodzice. Parę lat później, gdy pojechałam do kuzynki na wakacje, jasnym
stało się, że o wszystkim wie. Co chwile wtrącała wątek, że ma innych rodziców niż Ci, z
którymi mieszka. Nie wiem w jaki dokładnie sposób się dowiedziała i czy była to intencjonalna
rozmowa, ale w mojej opinii została przeprowadzona za późno. Charakterna 8 letnia Nela
nagminnie wprowadzała swoich rodziców w stan zakłopotania wypominając im, że nie jest ich
dzieckiem, albo kwitując, że prawdziwa mama i tata na pewno zrobili by inaczej. Okres swego
rodzaju buntu trwał latami co odbiło się na małżeństwie cioci i wujka. Rozmowa z dzieckiem
o tak istotnej kwestii jak jego pochodzenie wydaje się kluczowa do prawidłowego rozwoju
emocjonalnego młodego człowieka.

Dekadę po adopcji Neli, kolejna para z mojej rodziny zdecydowała się na


przysposobienie. W naszej rodzinie pojawił się Filip, a jego rodzice mieli od samego początku
bardziej otwarty stosunek do tematu “innej mamy”. Filip jest dzieckiem oddanym przez
biologicznych rodziców dopiero po paru miesiącach od narodzin. Jego matka zażywała
narkotyki i piła alkohol też w trakcie ciąży, na szczęście chłopiec uniknął poważnych
komplikacji zdrowotnych. Dołączył do naszej rodziny, gdy miał roczek. Naturalnie wszyscy
chcieli go odwiedzić, ponosić na rękach, pobawić się z nim, jednak na początku nie było to
możliwe, bo bał się wszystkich, zwłaszcza kobiet. Gdy przychodziły nowe osoby uciekał
chwiejnym krokiem do swojego pokoju i chował się w szafie, dopiero po paru godzinach
wychylał głowę i przychodził zobaczyć co się dzieje wtulając się w nowych rodziców. Ten
etap trwał kilka miesięcy zanim nauczył się ufać wszystkim babciom i ciotkom. Jednak przez
traumy tkwiące głęboko w podświadomości przez wiele lat budził się w nocy z płaczem i
zdezorientowany. Filipowi od zawsze było mówione, że jest adoptowany, z czasem, gdy
dorastał pytał o coraz więcej szczegółów i otrzymywał rzetelne odpowiedzi na swoje pytania.
Dzięki temu przyswoił ten temat zupełnie inaczej niż Nela, zamiast atakować swoich rodziców
słowami “nie jestem waszym dzieckiem” chodził dumny, że akurat on może być dzieckiem
swoich adopcyjnych rodziców, że ze wszystkich dzieci wybrali właśnie go. Aktualnie Filip jest
zdrowym i odważnym 12 latkiem wychowującym się w szczęśliwej rodzinie, ale to nie
oznacza, że gorsze dni nie nadejdą. Chłopiec ma świadomość swojego pochodzenia, ale nie
wie, że jego biologiczni rodzice doczekali się drugiego syna, który został przy nich. Chłopcy
są praktycznie identyczni, biologiczna matka zamieszcza zdjęcia z drugim synem w mediach
społecznościowych, a kwestią czasu jest, kiedy Filip zapyta, dlaczego stało się tak, a nie inaczej
i czemu jego brat wychowuje się w innej rodzinie. Tematy związane z adopcją nie kończą się
w momencie wyroku sądu, historie biologicznych rodzin idą na przód swoim torem i
nieuniknionym jest konfrontacja dziecka z ich wyborami.

Adopcja dziecka musi być przemyślaną decyzją. Nadzór nad tym procesem sprawuje
prawo i ośrodki adopcyjne, jednak określenie kandydatów zdolnymi i kompetentnymi do
podjęcia roli rodzica adopcyjnego, nie rozwiązuje wszystkich problematycznych następstw
przysposobienia. Adoptowane dzieci często wnoszą ze sobą bagaż doświadczeń, a na to nie
można całkowicie przygotować nowych rodziców. Świadomość trudności nie jest tożsama z
umiejętnością radzenia sobie z nimi. Sam proces przysposobienia w mojej ocenie jest trudny i
mozolny, ale uznaje to za atut. Uważam, że dzięki temu kandydaci, którzy nie są w pełni
przekonani do adopcji mają czas i przestrzeń na wycofanie się, uznanie, że to nie jest w gamie
ich możliwości czy, że to nie jest najlepszy czas na te odpowiedzialność. Warto zaznaczyć, że
adopcja jest aktem miłości dla porzuconego dziecka i nie wolno zamykać się na jego
przeszłość, ponieważ jest ona integralną częścią jego historii.

You might also like