OSHO - Wolność. Odwaga Bycia Sobą

You might also like

Download as pdf
Download as pdf
You are on page 1of 103
Wolnosé jest zdolnosciq do powiedzenia tak, kiedy potrzebne jest tak, | powiedzenia nie, kiedy potrzebne jest nie, a czasern milczenia, kiedy nic nie jest potrzebne — do bycia cicho i niemdwienia niczego. Kiedy mamy dostep do tych trzech wymiaréw, jestesmy wolni = OSHO OSHO WOLNOSC Odwaga bycia sobq wedRNT i worw.nowyhoryzont.com.p! NOWY HORYZONT AW Warszawa, 2008 Przektad z jez. angielskiego Henryk Smagacz Tytul oryginalu: Freedom. The Courage To Be Yourself Praekled: Henryk Smagacz Redakcja: Bogustawa Jurkevich Projelt graficeny oktadki: Jacek Faifer Projekt graficeny seri: Jacek Fajfer Sklad i fomonie: Agata Legniewska Druk: Wydawnictwo Garmond, 05-152 Czosnéw, Kazuri Nowy 22D Wydanie | Copyright ©-2006 Osho International Foundation, Switzerland vweww.osho.com Copyright © for the Polish edition by Nowy Horyzont Agencia Wydawnicza s.c., 2008 Wszelkie prawa zastrzezone OSHO is a registered trademark of Osho International Founda- tion, used with permission Ksigika jest wyborem fragmentéw wykladéw Osho. Wezystkle je- 90 wyklady zostaly opublikawane w formie ksiqaek oraz w formie kaset i piyt kompaktowych. Nagrania wykladow Osho oraz pel- ne archiwumn transkrypcii wykladéw sq dostepne w Osho Library wwwwosho.com Wydawca: Nowy Horyzont Agencia Wydawniczo s.c ul. Surowieckiego 4/33 02-785 Warszawa ‘malt redakcia@nowjhoryzont.com 3 worm nowyhreryzont.com.p) ISBN: 978-83-60895-06-1 SPIS TRESCI WSTEP. Trzy wymiary wolnosi... ZROZUMIENIE ZRODEL ZNIEWOLENIA..... Spoleczeristwo 0 wolnoéé jednostki — wywiad ... Problem Boga... Idea losu i przeznaczenio. Strach przed lotaniem.. DROGI DO WOLNOSCI nnn Wielbtad, lew, dziecko. Od mitosci do kochania Od reakcji do dziatania Bunt nie rewolucje .... YW PRZESZKODY | SZCZEBLE. Odpowiedzi na pytania ... 132 Z jednej strony sugerujesz, Ze powinnismy mieé catkowitg wolnosé robienia co tylko chcemy, a z drugiej méwisz, e musimy przyjaé odpowiedzialnosé. 134, Czy slowo , buntownik nie zaktada wolki z czym$? ......140 ‘Czy moina poszukiwac drogi prawdy i uwolnié wiasny ero} 2 YFP eee svetnnetnnnsnnes nes VAR Cay méglbys powiedzie¢ cos wigcej o leku pred wolnosciq? Bardzo tesknie za wolnosciq, ale, szczegdinie ostatnio widze, ze jednoczesnie pojawia sie coraz wigce] Ieku. Czy to nie jest po prostu unikanfe samotnosci J odpowiedziainosci Jak mozemy pomée dzieciom w pelni rozwingé ich mostiwosci, nie narzucajge im wlasnych idei i nie ograniczajgc ich wolnosci? ......... esaaees 157 5 axa EPILOG. Prowdziwa walnog¢ to wolnos¢ duchowa.... OSRODEK MEDYTACYINY jc O AUTORZE.... see 172, 1199 WSTEP Trzy wymiary wolnosci Wolnos¢ przejawia sie w trzech wymiarach. Pierwszy jest wymiar fizyezny. Mogesz byé zniewolony fizycznie — przez tysiqce lat czlowiek sprzedawany by! na targu jak kozdy inny towar. Niewolnicy 10 calym Swie- cie, Nie przystugiwaly im prawa cztowieka; wistocie nie uwoiano ich za ludzi, lecz za podludzi. Niektérzy ludzie wcigé sq traktowani jak podludzie. W Indiach sq siudro- wie, niedotykalni. Wielu Hinduséw wciq? zyje w niewol- nictwie; ciggle sq takie rejony kraju, gdzie ci ludzie nie mogq sig ksztalcié, nie mogg podigé Innych za- wodéw nié te, ktére na- rzucita im tradycja pieé tysiecy lat temu. Uwa- ia sie, Ze poprzez samo dotknigcie ich stajesz sie nieczysty; natychmiast musisz sie wykapaé. Na- wet jesli nie dotkniesz osoby, a tylko jej cien - tex musisz wziqé kapiel. Na calym $wiecie cia- to kobiety uwaiane jest za gorsze od ciala mez czyzny. Kobieta nie ma takie} wolnosci, jakq ma DOGG PG aah CaS Caly nasz sposdb wychowywania dzieci polega na robieniu nich niewolnikow — niewolnik6w ideologii politycznych, spotecznych, religinych. Nie dajemy im szansy myslenia po swojemu, prowadzenia wlasnych poszukiwat. 7 to mezczyzna. W Chinach przez stulecia maz miat prawo bezkamie zabié zone, poniewaz zona byla jego wla- snosciq. Modesz zniszczyé swoje krzesto lub spalié sw6j dom, bo sq twoje; to samo dotyczy Zony, W chitiskim prawie nie byto kary dla meéa, jeéli zabi! zone, ponie- waz uwazano, Ze ona nie ma duszy. Byta tylko mecha- nizmem rozrodczym, fabrykq do produkowania dzieci. A wiec jest fizyczne niewolnictwo i jest fizyczna wol- NoSé — twoje cialo nie jest zniewolone, nie jest zasze- regowane jako gorsze niz cialo kogos innego; w od- niesieniu do ciata panuje réwnose. Ale nawet dzis, te] wolnosci nie ma wszedzie. Zniewolenie stale sie zmniej- szo, lecz nie zanikto catkowicie Wolnos¢ ciata bedzie oznacza¢, ze nie ma rééni- cy migdzy czarnyni i bialym, Ze nie ma réénicy mie- dzy meéczyznq i kobieta, Ze nie ma Zadnych réanic jesli chodzi o ciata. Nikt nie jest czysty i nikt nie jest nieczy- sty; wszystkie ciata sq jednakowe. To jest podstawa wolnoéci. Nastepnie jest drugi wymiar: wolnosé psychologicz- na. Na swiecie jest bardzo mato osdb, ktére sq wolne Psychologicznie... jesli jestes muzutmaninem, nie je- ste$ psychologicznie wolny; jesli jestes hinduista, nie jestes psychologicznie wolny. Caly nasz sposdb wycho- wywania dzieci polega na robieniu z nich niewolnikow »w ideologii politycznych, spotecznych, re- liginych. Nie dajemy im szansy myslenia po swofemu, Prowadzenia wiasnych poszukiwan. Wtlaczamy ich umysly w pewng forme. Faszerujemy je tym, 0 czym sami nie mamy pojecia. Rodzice uczq dzieci, ze jest Bég — a nic nie wiedzq 0 Bogu. Méwiq swoim dzie- ciom, Ze jest niebo i pieklo — a nic nie wiedzq 0 niebie i piekle. Uczycie swoje dzieci rzeczy, ktérych sami nie znacie. Warunkujecie ich umysly, poniewaz wasze umysty zosta- ty uwarunkowane przez waszych rodzicow. W ten sposdb choroba przekozywana jest z pokolenia na pokolenie. Wolnoé¢ psychologiczna bedzie modliwa wtedy, ady dzieciom pozwolimy sig rozwijat, pomozemy im osiqgaé wiekszy intelekt, wigkszq inteligencje, wigkszq Swiado- mos, wigkszq uwaznose. Nie bedzie sie im wpaja¢ zad- nych wierzert, Nie bedzie sig ich uczyé zadnej wiary, lecz gorqco zachecaé do poszukiwania prawdy. | od samego poczatku bedzie sig im przypominaé: , Uwolni was jedy- nie wasza wlasna prawda, wasze wlasne odkrycia”. Prawdy nie moana poiycayé. Nie moina jej poznaé z ksigzek, Nikt nie moze was z niq zaznajomié, Sami musicie wyostrzyé wlasnq inteligencje, Zebyscie mo- ali zbadaé Zycie i odnalez¢ jg. Jesti dztecko pozostanie cotwarte, chionne, uwaane i zacheci sig je do poszul wania, bedzie psychologicznie wolne. Az psychologicz- ng woinosciq wigie sie olbrzymia odpowiedzialnose. Nie musicie dziecka uczyé odpowiedzialnosci; ona po- jawia sie jak cient psychologiczne] wolnoéci. Dziecko be- dzie wam wdzigczne. W innym wypadku jest zte na ro- dzicéw, poniewaz je zniszczyli: zniszczyli jego wolnosé, nia, wypelnil jego umyst odpowiedziami. Wenysthie te odpowiedzi sa falszywe, poniewai nie sq oparte na jego wlasnym doswiadezeniu. Caty swiat 2yje w psychologiczne| niewoli. Tizecim wymiarem jest wolnoSé najwytsza ~ wie- dza, ze nie jeste§ ani clatem, ani umystem, lecz tylko caystq Swiadomosciq. Ta wiedza powstaje z medytac} Oddziela cie od ciala, od umystu i w ostatecznosci Ist- 9 xX: nniejesz tylko jako czysta swiadomose, jako czysta uwaz- noéé. To jest duchowa wolnosé. Takie sq trzy podstawowe wymiary wolnosci jednostki. Zbiorowosé nie ma duszy, nie ma umystu. Zbiorowose nie ma nawet ciata; jest tylko nazwa, stowem. Zbioro- wos nie potrzebuje wolnosci. Kiedy wszystkie jednostki bedq wolne, zbiorowosé bedzie wolna. Ale slowa robiq na nas wielkie wrazenie, Tak wielkie, ze zapominamy © tym, iz stowa nie majg adnej substancji. Zbiorowosé, spoleczeristwo, spolecznosé, religia, kosci6l — wszystko to stowa. Za nimi nie kryje sie nic realnego. Przypomniata mi sig historyjka. W Alicji w krainie czaréw Alicja przybywa do patacu krélowe). Kiedy Alicja wchodzi, krélowa jq pyta: ,Czy spotkalas postarica idqcego do mnie?” Oziewczynka odpowiedziata: ,,Nie spotkatam nikogo”. Krolowa pomyslata, Ze ,nikt” jest kimé, wiec pyta: 1To dlaczego Nikt tu jeszcze nie dotarl?” ‘Mata dziewczynka odparia: , Prosze pani, nikt to nikt!” Krélowa .odrzekta: ,Nie bqdé glupiat Rozumiem: Nikt jest Nikim, ale powinien byt dotrzeé tu przed tobq. Zdaje sig, ze Nikt idzie wolniej od ciebie”. Alicja powiedziata: ,.To jasne! Nikt nie idzie szybciej niz | tak toczy sig ten dialog. W jego trakcie ,nikt” stoje sig kim$ i Alicja nie jest w stanie przekona¢ krélowej, ie alk to nikt. Zbiorowosé, spoteczeristwo ~ to wszystko tylko sto- wa. Jedyne, co naprawde istnieje to jednostka; inacze] bylby problem, Czym jest wolnogé Klubu Rotariariskie- g0? Czym jest wolnosé Klubu Lwéw? To tylko nazwy. 10 oe Zbiorowosé to bardzo niebezpieczna idea. W imie zbiorowosci zawsze poswigcana jest jednostka, to, co rzeczywiste. Catkowicie sig ternu sprzeciwiam. Jednostki poswigcano w imig narodu ~ a ,naréd” to pr2éciez tylko slowo. Linil, kt6re wykresliiécie na mapie, nie ma nigdzie na ziemi. To tyko wasza gra. Ale w wal- ce ote linie, ktére wykre- lena mapie, umarty : Prawdy nie mozna miliony ludzl — prawdziwi FR) oo oe Nie mogna ludzie umierajacy za fik- [i Posy yc. Nie me i cyine linie. A wy zrobl- [gl jej poznac z ksigzek. liscie 2 nich bohateréw | Nikt nie moze was narodowych! . . i Zz nig zaznajomic. Idea zbiorowoscl musi) <7" zostaé catkowicie znisz- Sami musicie czona; w przeciwnym ra- wyostrzyé whasna, Ze, w taki czy iary SPO. 1g inteligencje, Zebyscie 2b, bedzlemy nodal Ee a lat ete poswigcat jednostke. Po- /&] mogli zbadac Zyc 4wigcaligmy jednostke na- | i odnalezé ja. wet w imig religii, w woj- nach religiinych. Muzutmanin gingcy w wojnie religiine] wie, Ze ma zapewniony raj. Duchowny mu powiedziat: Jesli umrzesz 2a islam, tw6j raj jest catkowicie pewny, ze wszystkimi prayjemnoSciami, 0 jakich kiedykolwiek marzyles czy Sniles. A ten, kogo zabiles, te dostanie sig do raju, bo zostal zabity przez muzutmanina. To dla niego zaszczyt, wigc nie musisz czué sig winny, Ze zabites czlowieka”. ChrzeScijanie majq krucjaty - diihad, woj- ne religiing ~ | zabijajq tysiqce ludzi, palq ich zywcem. Po co? Dla jakiejé zbiorowosci — dla chrzescijaristwa, dla buddyzmu, dla hinduizmu, dla komunizmu, dla faszy- a zmu, dla czegokolwiek. Wystarczy stowo oznaczajqce jakgs zbiorowos¢, i mozna poswiecié jednostke. Nie ma zadnego powodu, zeby zbiorowosé w ogéle istniata: jednostki wystarczq. A jesti jednostki sq wolne — psychologicznie i duchowo — to naturalnie zbiorowosé tez bedzie duchowo wolna. ZbiorowoSé sktada sig z jednostek, a nie na od- wrét. Mowi sig, Ze jednostka to tylko czes¢ zbiorowo: Nieprowda. To zbiorowos¢ jest tylko stowem symboli- zujacym spotykajqce sie razem jednostki. Nie sq one czesciami czegokolwiek; pozostajq niezaleine. Pozo- stajq organicznie niezalezne, nie staiq sie czesciami zbiorowosci Jesli naprawde cheery wolnego Swiata, musimy zro- zumie¢, iz w imig zbiorowosci dokonano tak wielu rzezi, Ze najwyészy czas to powstrzymaé, Wszystkie zbiorowe nozwy powinny utracié wielkosé, jakq mialy w przeszlo- Sci. Najwyészq wartosciq powinny byé jednostki. Wolnosé od czegos nie jest prawdziwg wolnosciq. Wolnosé robienia wszystkiego, co chcecie, réwnied nie jest wolhoscig, o ktérej méwig. Moja wizja wolnosci to bycie soba. Nie chodzi o uzyskiwanie woinosci od czegos. Ta ka wolnosé nie bedzie wolnosciq, poniewa weige jest wam dawang; ma swoiq przyczyne. W waszej wolnos nadal jest rzecz, od ktérej czujecie sie zalezni. Jestescie Jej zobowiqzani. Bez niej nie bylibyécie wol Wolnosé robienia wszystkiego, co chcecie, réwniez nie jest wolnoscig, poniewaz cheé, pragnienie ,robie- nia” czego$ pochodzi z umystu - a umyst jest waszym zniewoleniem. 12 Prawdziwa wolnosé powstaje z niewybierajqcej swia- domosei, a gdy istnieje niewybierajqca swiadomosé, wolnogé nie zalezy ani od rzeczy, ani od robienia cze- gos. Wolnosé, ktéra wynika z niewybierajqcej $wiado- mosci, jest po prostu wolnosciq bycia sobq. A przeciez juz jestes sobq, urodziles sie z tym; totez nie zalezy to od niczego innego. Nikt nie moze ci tego da¢ i nikt nie mote ci tego odebraé. Miecz mote écigé ci glowe, ale nie moze Scigé twojej wolnosci, twoje] istoty. Inaczej méwiac, jestes zesrodkowany, zakorzeniony w swoim naturalnym, egzystencjalnym ja. To nie ma nic wspélnego z rzeczami zewnetrznymi. Wolnos¢ od rzeczy zalezna jest od rzeczy zewnetr2- nych. Wolnogé roblenia czegos takte jest zalezna od rzeczy zewnetrznych. Wolnog¢ bycia catkowicie sobq nie musi byé zaleina od czegokolwiek na zewnatrz ciebie. Rodzisz sie jako wolnosé. Ale zostaleS uwarunko- wany, zeby o tym zapomnieé. Nawarstwiajqce sie uwa- runkowania zrobily z ciebie marionetke. Sznurki sq w rekach kogog innego. Jesli jestes chrzeécijaninem, jestes marionetkg. Twoje sznurki sq w rekach Bogo, Ktéry nie istnieje, wigc zeby daé ci poczucie istnienia Boga, pojawiajq sig prorocy i mesjasze jako reprezen- tanci Boga. Oni nie reprezentujq nikogo, to tylko egoistyczni lu- dzie — a nawet ego chce zredukowa¢ cie do marionet- ki, Méwiq ci, co robié, dajq dziesie¢ przykazah. Okre- Slajq twojq osobowosé - de jestes chrzescijaninem, 2ydem, hinduistq, muzutmaninem. Daijq ci tak zwanq wiedze. | oczywiscie, pod wielkim brzemieniem, jakie zaezynajq na ciebie naktadaé od samego poczatky twojego dzieciistwa, zostaje ukryte, stlumione twoje 13 “- naturalne ja. Jesli potratisz sie pozbyé wszystkich uwa- runkowan, jesli potrafisz pomysleé, Ze nie jestes ani komunista, ani faszysta, ani chrzeécijaninem, ani mu- zuimaninem... Nie urodzites sie chrzescijaninem ani muzutma- ninem; urodzites sie po prostu jako czysto, niewinna Swiadomosé. Byé znéw w tej czystosci, w tej niewinno- Sci, w tej Swiadomosci - to nazywam wolnosciq. jest najwspaniatszym dogwiadezeniem iy- cia. Nie ma wyiszego doswiadczenia. Z wolno- Sci rozkwita w tobie wiele kwiatow. Mitogé jest rozkwitem twoje] wolnosci.Innym rozkwitem twojej wolno- Sci jest empatia, Wszystko, co w dyciu cenne, rozkwita w_nie- winnym, naturalnym sta- nie twojej istoty. Awigc nie tqcz wolno- Sci z niezaleznoscig. Nie- zaleznosé jest naturalnie brakiem zaleznoscl od czegos, od kogos. Nie tacz wol- nosci z robienlem rzeczy, jakie chcesz robi¢, bo to jest twéj umyst, nie ty. Chege cos robié, pragngc cos robié, jestes w niewoli twojego chcenia i pragnienia, Majgc wolnoé¢, 0 jakiej méwie — po prostu jestes - w catkowi- tej ciszy, lagodnosci, pieknie, btogosci. Wolnos¢ od czegos nie jest prawdziwa wolnosciq. Wolnos¢ robienia wszystkiego, co cheecie, rowniez nie jest wolnosciq, © ktérej mowig. Moja wizja wolnosci to bycie sob. ZROZUMIENIE ZRODEL ZNIEWOLENIA Zeby byé cotkowicie woinym, trzeba byé catkowicie Swiadomym, poniewat nasza niewola zakorzeniona jest w naszej nieswiadomosci; nie pochodzi z zewnqtrz. Nikt nie moze cig zniewolic. Mozesz zostaé zniszczony, ale wolnosci nie mozna ci odebraé, dopéki sam jej nie od- dasz. W ostatecznym rozrachunku, to twoje pragnienie zniewolenia sprawia, Ze nie jestes wolny. Twoje pragnie- nie zaleznosci, pragnienie porzucenia odpowiedzialno- Sci za bycie sobq sprawia, Ze nie jestes wolny. Chwila, w ktérej bierzesz odpowiedzialnosé za sie- bie... Pamigtoj, Ze to nie sq tylko réze, lecz takée cier- nie; to nie soma stodycz, jest tez wiele gorzkich chwil. Slodycz zawsze réwnowazona jest goryczq, one zawsze przychodzq po réwno. Réze réwnowazone sq przez ciernie, dni przez noce, lata przez zimy. Zycie utrzymu- je rownowage miedzy biegunowymi przeciwieristwami. Awigc ten, kto gotéw jest zoakceptowad odpowiedzial- nosé za bycie sobq z calym tego pieknem, goryczq, ra- doscig i cierpieniem, mote by¢ wolny. Tylko taka osoba moie byé wolna. Zyj wolnosciq z catym jej bélem i z calg jej ekstazq — obie sq twoje. | zawsze pamigtaj: ekstaza nie moze istnieé bez cierpienia, nie moze byé zycia bez smierci, a radosci bez smutku, Tak majq sig rzeczy ~ i nic tu nie moina zrobié. To sama natura, samo Too rzeczy. Zaakceptuj odpowiedziainosé zo bycie sobq takim, jokim jestes, ze wszystkim, co jest dobre i ze wszystkim, 15 ae co jest zle, ze wszystkim, co jest piekne i co pieknym nie jest. W tej akceptagii nastepuje transcendencja i sta- jesz sie wolny. Spoteczenstwo a wolnosé jednostki — wywiad Zasady spoleczne zdajq sie byé podstawowg potrze- bq ludzi. Ale nigdy zadne spoteczeristwo nie pomoglo czlowiekowi zrealizowaé samego siebie. Czy mégibyS wyjasnié, jakiego rodzaju relacja zachodzi miedzy jed- nostkami a spoleczeristwem, i jak mogq sobie nawzo- jem pomagaé w rozwoju? To bardzo zloione, ale tez fundamentaine pytanie Wéréd wszystkich 2ywych istot, tylko czlowiek potrzebu- je zasad. Zadne zwierze ich nie potrzebuje. Przede wszystkim trzeba zrozumieé, de w zasadach jest co$ sztucznego. Czlowiek ich potrzebuje, ponie- aay wat nie jest juz zwie- ©) Rodzisz sie jako rzeciem, ale nie stat sig wolnosé, Ale zostales | leseeze ludzki; znajduje = 3 ° sie w stanie zawieszenia. fgp| uwarunkowany, Zeby Dlatego potrzebne sq 'g3| 0 tym zapomnieé. wszystkie zasady. Gdyby byl zwierzeciem, nie po- trzebowalby ich. Zwierzeta doskonale obywajg sig bez zasad, konstytucji, praw, sqdéw. Jesli czlowiek neprow- de stanie sig ludzki ~ nie z nazwy, ale rzeczywiscie — nie bedzie potrzebowal zadnych zasad. E16 _ Bardzo niewiele osdb dotad to zrozumiato. Na przy- ktad, tacy ludzie jak Sokrates, Zaratustra, Bodhidhor- ma nie potrzebujq zasad. Sq wystarczajqco uwaini, by nie wyrzqdza¢ nikomu krzywdy. Nie sq potrzebne zad- ne prawa, zadne konstytucje. Jesli wszyscy czlonkowie spoteczenstwa bedq sig rozwija¢, Zeby byé autentycznie ludicy, bedzie istniec milosé, ale nie bedzie prawa. Problem lezy w tym, ze cztowiek’ potrzebuje zasad, prow, rzqdéw, sqdéw, armil, policji, poniewaz utracit naturalne zachowanie awierzecia, a nie osiggnal jesz- cze nowego naturalnego stanu. Jest pomiedzy. Jest nig- dzie. Jest w chaosie. Wszystkie te rzeczy potrzebne sq do kontrolowania chaosu. Problem staje sig bardziej ztozony, bowiem sity, kt6re zostaly stworzone, Zeby kontrolowa cztowieka ~ reli- gie, paristwa, sqady — staty sig zbyt poteine. Trzeba by- fo im dae site; jak inaczej moglyby kontrolowa¢ ludzi? A wiec w pewnym sensie sami siebie niewolimy. Teraz, gdy te instytucje staty sie potezne, nie cheq oddaé na- bytych prow. Nie cheg, Zeby cztowiek sig rozwijat. Pytasz, jak cztowiek i spoteczeristwo, jednostka i spo- teczeristwo mogq sie jednoczesnie rozwijac. W ogéle nie rozumiesz w czym problem. Jesli jednostka sie rozwija, spoleczeristwo sig rozpada. Spoteczeristwo istnieje tylko dlatego, Ze jednostka nie moze sig rozwijac. Wszystkie te sily przez stulecia kontrolowaly cztowieka i korzystaly ze swoje] wladzy i prestizu. Nie sq gotowe na to, zeby pozwolié cziowiekowi sie rozwijat, pozwolié mu rozwi- ngé sig do takiego stadium, w ktérym one i ich insty- tucje stanq sig bezuzyteczne. Jest wiele sytuacii, ktére pomoga ci to zrozumie¢. * Zdarzyto sie to w Chinach, dwa i pét tysiqca lat temu: Lao-Cy stat sie siawnym, madrym cztowiekiem. Bez watpienia byt jednym z najmadrzejszych ludzi, jacy kie- dykolwiek chodzili po ziemi. Cesarz Chin poprosil go bar- dzo pokomie, aby zostat prezesem sqdu najwyiszego, poniewai nikt nie poprowadzitby lepiej niz on sqdownic- twa krajowego. Lao-Cy prébowat przekona¢ wladce: — Nie jester wlasciwym czlowiekiem. Jednakie cesarz nalegat. Lao-Cy rzekt: ~ Jesli mi nie wierzysz... Wystarezy jeden dzieh w sq- dzie i przekonasz sig, ze nie jestem wlasciwym czlowie- kiem, poniewai system jest zly. Pokora nie pozwalata mi powiedzie¢ ci prawdy. Moge istnie¢ ja, albo twoje prawo, twé] porzqdek i twoje spoteczeristwo. A zatem... sprobujmy. Pierwszego dnia do sqdu przyprowadzono zlodzie- ja, ktéry ukradt prawie potowe majgtku najbogatsze- go cztowieka w stolicy. Lao-Cy zapoznat sie ze sprawa, a potem orzek!, Ze zaréwno zlodziej, jak i bogacz, po- winni péjs¢ do wiezienia na szes¢ miesiecy. = Co ty méwisz? To ja zostatem okradziony, obrabo- wany — jaka to sprawiedliwosé, ze wysylasz mnie do wiezienia na taki sam czas, jak zlodzieja? — wykrzyknat bogacz, jester niesprawiedliwy to w stosunku do zlo- drieja, nie — ciebie. Ty musisz siedzie¢ dtudej w wie zieniu, poniewaz zgromadziteé dia siebie tyle plenie- dzy, pozbawiajac ich tak wielu ludzi... tysiqce ludzi jest W poniewierce, a ty wcigt gromadzisz pieniqdze. Po co? To twoja chciwos¢ tworzy tych ztodziei, Ty jestes odpo- wiedzialny. Ty popetnites pierwsze przestepstwo. 18 ion Logika Lao-Cy jest calkowicie jasna. Jesli jest 2byt wielu ubogich ludzi, a tylko kilku bogatych, nie mozna powstrzyma¢ zlodziel i zlodziejstwa. Kres temu moze po- foiy¢ jedynie spoteczeristwo, w ktérym wszyscy majq wy- starczajqco duo, by zaspokoié swoje potrzeby 1 nikt nie gromadzi niepotrzebnych bogactw z samej chciwosci. Bogacz powiedzial: — Zanim wyslesz mnie do wiezienla, chee zobaczyé sig z cesarzem, bo to nie jest zgodne z konstytucjq; to nie jest zgodne z prawem tego kraju. = Tak. To biad wkonsty aR tucji iw prowie, Jaa to ig leSli cztowiek nie odpowiadam. Idé do | naprawde stanie cesarza~odport Lao-Cy. FF sie ludzki — nie Bogacz udal sie do cesarza e Znazwy, ale - Postuchaj, ten czto- gg] rzeczywiscie — nie wick Powinien byé na- fe bedzie potrzebowat tychmiast usunigtyzurze |) du; jest. niebezpiecany, | 2@daych zasad. Daig jo ide do wigzienia, &#| Bardzo niewiele jutro ty bedziesz w wie- |¥| osdb dotad to ieniu. Jesli chcesz siebie {§4! >rozumiato. ocalié, ten cztowiek musi byé usunigty; jest w najwyészym stopniu niebezpieczny. | jest bardzo rozsqdny. To, co méwi, jest stuszne; moge to zrozumieé — ale on nas zniszczy! Cesarz doskonale to rozumial. Pomyélal: ,,Jesli ten bogacz jest przestepeg, to ja jestem najwiekszym przestepcq w kroju. Lao-Cy bez wahania posle mnie do wigzienia”. 19 Soe Gdy Lao-Cy zostat zwolniony z urzedu, powiedziat cesarzowi: = Prébowatem wyjasnié ci to juz wezesniel; niepo- trzebnie marnujesz méj czas. Méwitem ci, ie nie je- stem whasciwym cztowiekiem. Prawda jest taka, ze twoje spoleczenstwo, twoje prawo i konstytucja nie sq dobre. Do zarzqdzania tym ztym systemem potrzebu- jesz zlych ludzi. Problem w tym, Ze sily, jokie stworzyligmy dla po- wstrzymania ezlowieke przed popedni w chaos, sq teraz tak potezne, ze nie chcq pozwolié ci sie rozwi- ja¢ ~ bo jesti bedziesz még} sie rozwijac, staé sie jed- nostkq, staé sig uwaany, praytomny i Swiadomy, wszyscy ci ludzie stanq sie niepotrzebni. Wszyscy stracq prace, a razem z niq sw6j prestiz, wladze, przywédztwo, ka- ptaristwo, papiestwo — wszystko przepadnie. A wiec te- raz ci, kt6rzy poczqtkowo byli potrzebni do ochrony, sta- li sig wrogami ludzkosci Nie chodzi mi o walke z tymi ludémi, bo oni sq po- teini, majq wojsko, pieniqdze, majq wszystko. Nie mo- zesz z nimi walczyé, zostatbyé zniszczony. Jedyne, co moiesz zrobié, Zeby wybrngé z tych tarapatéw, to za- czgé po cichu rozwijaé wlasng éwiadomos¢ — temu nie mogq zapobiec sitq. Nie sq w stanie dowiedzieé, co sie wtobie dzieje. Proponuje ci alchemie wewnetrznej_przemiany. Zmieh swojq wewnetrang istote. W chwili, kiedy sie zmienisz, catkowicie przeksztatcisz, zobaczysz nagle, 2 nie jestes w wiezieniu, nie jestes juz niewolnikiem. Bytes niewolnikiem 2 powodu panujacego w tobie zametu. 20 Real Zdarzyto sig to a czas rewolucji w Rosi Jesli jest zbyt W dniu, w ktérym wielu ubogich rewolucja awycieayte, 5 tudzi, a tylko kilku pewna kobieta zacze- an fa chodzié po Moskwie jag, Dogatych, nie mozna Srodkiem ulicy. Milicjant powstrzyma¢ ziodziei awrécil je} uwage: i zlodziejstwa. = Tak nie moina. Nie ; wolno i&é grodkiem drogi. | Kres temu moze — Przeciez teraz jeste- fe potozy¢ jedynie Smy wolni — odpowie- 18 spoteczefistwo, dziata kobieta, 2 w ktérym wszyscy Nawet jesli bedziesz majq wystarczajgco woln bedziesz mu duzo, by zaspokoié sial przestrzega¢ zasai , ruchu drogowego; in- [| SNOI€ potrzeby aczej ruch uliczny be- i nikt nie ma dzie niemodliwy. Gdy- [&) niepotrzebnych by samochody i ludzie il i cactw 7 came] pedzili wszedzie, gdzie BACH Z same) cheq, skrecajqc wsze- chciwosci. dzie, gdzie cheq, nie zwracajqc uwagi na éwiatla, ludzie po prostu ulegaliby wypadkom, byliby zabijani. Wtedy wkroczytoby wojsko, zeby narzucié prawo, ze musisz chodzié — po prawej stronie, czy po lewej, zalezy, jak sig to ustali w danym kroju, ale nikt nie moze chodzi¢ srodkiem. Wéwezas, pod grozbq uiycia broni, bedziesz musiat przestrzega¢ zased. Zawsze pamigtam o tej kobiecie; jej przypadek jest bardzo symboliczny, ~ WolnoS¢ nie oznacza chaosu. Oznacza wiekszq od- powiedzialnosé, tak wielka, ze nikt nie musi sie mieszaé do twojego zycia. Moina cig zostawié w spokoju, rad nie musi sie do ciebie wtrqcaé, policja nie musi sie do ciebie wtracaé, prawo nie ma z tobq nic wspélnego — jestes po prostu poza ich swiatem. To jest moje podejscie ~ jesli rzeczywiscie chcecie przemienié ludzkos¢, kaida jednostka powinna mieé szanse na samodzielny rozw6j. Przeciez tum nie po- maga w rozwoju. Praykladem rozwoju jest dziecko rosnqce w tonie matki. Tlum nie jest mu potrzebny; matka musi tyllo byé ostrozna. W tobie musi sig narodzié nowy czlowiek. Musisz staé sie fonem dla nowej istoty ludzkiej, Nikt nie bedzie 0 tym wiedziat, i lepiej je- Sli nikt 0 tym nie wie. Po prostu wykonujesz dale swojq zwykiq prace, zyjqc wawyklym swiecie, bedgc prostym i zwyklym — nie Zmieh swoja wewnetrzng istote. &! W chwili, kiedy sig | zmienisz, catkowicie przeksztatcisz, | zobaczysz nagle, w Ze nie jestes w wiezieniu, , ans mt stajac sie rewolucjonista, nie jestes juz reakcjonista, punkiem niewolnikiem. ani skinheadem. To nie pomaie. To czysta gtupo- ta. Wynika z frustracji, co jednak nie zmienia faktu, ze jest to chore. Spote- czeristwo jest obtqkane, a z powodu frustracji ty Byles niewolnikiem “-_ takie stajesz sie obtqkany? Spoteczeristwo nie boi sig takich ludzi; ono boi sig tylko ludzi, ktérzy moga sie stac tak skupieni, tak swiadomni, Ze prawo staje sie dla nich bezuiyteczne. Zawsze postepuja wlasciwie. Sq poza zo- siegiem tak zwanych wielkich intereséw. Jesli jednostki sig rozwing, spoteczeristwo zniknie. Takie spoteczeristwo, jakie znaly - z rzqdem, armiq, sqdami, z policjq i wiezieniami — zniknie. Oczywigcie, poniewai jest tak wielu ludzi, powstang nowe formy zbiorowosci. Nie chciatbym nazywac ich _,spoteczen- stwem”, po prostu, zeby unikngé stownych nieporo- zumien. Te nowg zbiorowos¢ nazywam wspélnotq. To stowo jest znaczqce: oznacza miejsce, gdzie ludzie nie tylko mieszkajq razem, ale gdzie sq w ¥ gleboki} ducho- wei bliskosci. Zyé razem to jedna rzecz; tak sig dzieje w kaidym miescie, miasteczku, zyjq obok siebie tysiqce ludzi - cle jaka jest migdzy nimi wied? Ludzie nie zriajq nawet swo- ich sqsiadéw. Tysiqce ludzi mieszka w tym samym wie- Zowcu, i nawet 0 sobie nie wiedzq. Nie ma tam wiezi, poniewai nie ma duchowej bliskosci. To tylko tlum, nie zbiorowose. Diatego chcialbym stowo spoleczeristwo zostqpi¢ stowem wspéinota. Spoleczeristwo istniato w oparciu 0 pewne podsto- wowe zasady. Musicie je usunaé, inaczej spoteczeristwo nie zniknie. Pierwszq i najwainiejszq komérkq spotecz- ng byta rodzina: jesli rodzina pozostanie taka, jaka jest, spoteczeristwo nie zniknie, koSciét nie zniknie, religie nie znikng. Wtedy nie udo sie stworzyé jednego swiata, jednej ludzkosci. Rodzina jest psychologicznie anachroniczna. Nie istnieje ona od zawsze; by! czas, kiedy nie byto rodziny, ludzie 2yli w plemionach. Rodzina powstala z powodu gromadzenia prywatne| wlasnosci. Silni ludzie, ktérym udato sie zdobyé wigcej wlasnosci prywatnej niz innym, chcieli, przekaza¢ jq swoim dzieciom. Do tego czasu nie byto rodziny. Mezczyéni i kobiety spotykali sie z mi- loci; nie byto matzeristwa ani rodziny. Ale kiedy po- wstala wlasnosé, medczyzna stat sig bardzo zaborezy wobec kobiety. Kobiete uczynit réwnied czesciq swojej wlasnoci. W jgzykach Indii kobieta faktycznie zwana jest ,wla- snosciq”. W Chinach byla wlasnosciq do tego stopnia, 2e prawo nie zabraniato mezowi nawet zabié swojej zo- ny. Zadne przestepstwo hie zostato popetnione — mo- gles swobodnie zniszczyé swojq wlasnosé, Mozesz spa- lié swoje meble, mozesz spalié swéj dom... to nie jest Przestepstwo, to tw6j dom. Mozesz zabi¢ swojq zone... Wraz z pojawieniem sie wlasnosci prywatnej takze kobieta stata sie wlasnosciq prywatng. Uzywano wszel- kich sposobéw, zeby maz mégt byé catkowicie pewny, ze dziecko, ktére urodzita jego Zona, jest rzeczywiscie Jego dzieckiem. To trudny problem: ojciec nigdy nie mote byé cat kowicie pewny; tylko matka wie. Lecz ojciec zrobit, co mégl, zeby utrudnié kobiecie kontakt z innymi mezczy- znami. Zamknigte zostaly wszelkie moiliwosci i wszyst- kie drawi. To nie przypadek, Ze tylko stare kobiety chodzq do waszych kosciotéw i Swiqtyt, bowiem przez wieki jedyne tam wolno im bylo chodzié - wiedziano doskonale, ie kosci6! ochrania radzine. Koscidt wie, ze kiedy przeminie rodzina, i on przeminie. A koscidt jest oczywiscie ostat- nim miejscem, gdzie mogtaby sie zdarzyé joka roman- 24 7 tyczna przygoda. Przedsiewziete zostaty wszelkie Srodki ostroznosci. Ksiqdz musi przestrzega¢ celibatu — to jest gwarancja — ksiqdz Zyje w celibacie, jest przeciw seksowi, przeciw kobietom, w réznych religiach w réiny sposéb. Mnich diainistyczny nie moze dotknaé kobiety; w istocie, kobieta nie moze podejéé do mnicha dia- inistycznego blizej niz na dwa i pét metra. Mnichowi buddyjskiemu nie wolno dotknaé kobiety. W niektérych teligiach kobietom nie wolno wchodzi¢ do religijnych przybytk6w albo traymane sq za przepierzeniami. Mez- czyéni zajmuja gtéwng czesé Swigtyni lub meczetu, ko- biety majq malty kat, ale oddzielony. Mezczyéni na vet ich nie widzq; spotkanie kogos jest niemotliwe. Wiele religit, jak na przykiad islam, nekazuje kobie- tom zakrywanie twarzy. Twarze muzutmanek staly sie blade, bo nigdy nie widzq éwiatta stonecznego. Ich twa- rze sq zakryte, ich ciata sq zakryte na wszelkie mozliwe sposoby. Kobieta ma byé niewyksztatcona, poniewaz wyksztatcenie budzi w ludziach réine watpliwosci. Lu- dzie zaczynajq mysleé, spieraé sie... Kobiecie nie wolno byto mie¢ ptatnego zowodu, bo to oznaczatoby niezaleznosé. Bylo osaczana ze wszyst- kich stron z prostego powodu: Zeby mezczyzna mégt byé pewny, Ze jego syn jest naprawde jego synem. Stu- qey poteznych ludzi - na prayklad kréléw — byli wyka- strowani, poniewa? poruszali sie po patacu, pracujac 1 obstugujac innych. Musieli byé wykastrowani; inacze} byliby niebezpieczni, bo kaidy wladca miat setki zon, z ktérych wielu nigdy nie widywat, Oczywiscie, one mo- aly sie zakocha¢ w kazdym. Ale do patacu mogli wejsé tylko wykastrowani mezczyzni, wiec nawet jesli kobieta sig zakochala, nie mogli sptodzié dzieci. To byto waine. 25 Rodzina musi znikngé i ustqpi¢ miejsca wspdlnocie. Wspéinota oznacza, Ze zebraligmy wszystkie nsze ener- gie, wszystkie nasze pieniadze, wszystko w jednq pule — z ktorej bedq korzystaé wszyscy ludzie. Dzieci bedq nalezaly do wspélnoty, wiec nie ma kwestii indywidu- alnego dziedziczenia, A jesli zbierzecie wszystkie ener gie, pieniqdze i srodki, kaida wspélnota bedzie bogata i kaida moze jednakowo cieszyé sie petniq zycia. Kiedy. jednostki | wspélnoty bedg rozwijaty sie obok slebie, spoteczeristwo zniknie, a wraz z nim wszelkie zto, jakie ono stworzyto. Podam ci jeden przyktad. Dwa tysiqce lat temu w Chinach dokonano rewolu- cyjnego posuniecia. Zgodnie z nowym systemem pa- cjent ptacit lekarzowi, dopéki by! zdrowy. Kiedy zachoro- wat, nie musiat ptaci¢ za leczenie, Wydaje sie to bardzo dziwne. My ptacimy lekarzowi, gdy jestemy chorzy, @ on przywraca nas do zdrowia. Ale to jest niebezpiecz- ne, poniewa? uzalezniasz lekarza od swojej choroby. Choroba staje sie jego interesem: im wiecej ludzi cho- ruje, tym wiecej lekarz moze zarobié. Jego interesem staje sig nie zdrowie, tylko choroba. Gdyby wszyscy byli zdrowi, wiedy lekarz bytby jedynym chorym! Chirtczycy wpadii na praktyczny, rewolucyiny po- myst, Zeby kaidy miat swojego lekarza, i dopéki bedzie zdrowy, co miesiqc ~ ptacit lekarzow!. Obowiqzkiem le- karza jest utrzymywanie te] osaby w zdrowiu - i oczywi- Scie bedzie to robit, poniewaz mu sie za to ptaci. Jesli pacjent choruje, lekarz traci pieniqdze. Kiedy wybucha- iq epidemie, lekarz bankrutuje. Teraz jest catkiem odwrotnie. 26 i all Styszatem takq histo- rie: Lekarz prayszed! do mully Nasruddina i po- wiedziat: Zapomnijcie o spoleczeristwie; nie walczcie z nim. Nie miejcie z nim nic wspdlnego; niech trwa takie, jakie jest. JeSli chce 4y¢, bedzie musialo zmieni¢ swoja forme, — Nie zaptacites ‘mi. Ciggle przychodze i przy- pominam ci, ze wyleczy- tem twoje dziecko z ospy wietrznej; ale ty nie stu- chasz. Multa rzekt: ~ Lepiej ty postuchaj, " bo inecze| oddam cie do fi] SWoja strukture. . sqdu. | Jesli chce umrzec, = Jak to? Leceylemtwo- }8} niech umrze. je dziecko. = Tak, wiem o tym. Ale kto rozprzestrzenit epidemie po calym miescie? Moje dziecko! Zatem wszystkimi pie- nigdzmi, jakie zarobites, musisz podzielié sie ze mng. Miat racje —jego dziecko wykonato wielkq prace. Od tego dnia lekarz nigdy juz nie wrécil, by prosi¢ o pieniq- dze, Argument mutly byt stuszny. Lekarz wiele zarobit na epidemii. Ale to jest bardzo zty system. Wspélnota powinna ptacié lekarzowi, zeby jq utrzymywat w zdrowiu, a jesli ktog ze wspdlnoty zachoruje, pensja lekarza powinna zosta¢ obcieta. W ten sposdb biznesem lekarza statoby sie zdrowie, nie choroba. | mozesz zauwaiyé réznice: na Zachodzie biznes lekarza jest nazywany ,medycy- nq”, co odnosi sie do choroby, na Wschodzie zaS-zwe- wn ny jest ,ajurwedq”, co znaczy ,wiedza o tyciu” ~ nie © chorobie. Lekarz powinien interesowaé sie przede wszystkim tym, zeby ludzie zyli dlugo, w zdrowiu, W petni, i za to powinno sie mu placié. A wiec kazda wspélnota mogtaby tatwo pozwoli¢ sobie na utrzy- monie lekorza, hydraulika, ingyniera ~ fachowcéw od wszelkich potrzebnych ustug. Wspélnota powinna byé 20 to odpowiedzialna, a ludzie, ktérzy stuza wspdinocie powinni sig zmieniag, zeby nie powstat znowu zaden osrodek wadzy. Zorzqd wspdinoty powinien zmieniaé sie co roku; Powinni wchodzié do niego nowi ludzie, a starzy wycho- dig, Zeby nikt nie uzaleznil sie od wladzy. Wtadza jest najgorszym narkotykiem, od jakiego moina sig uzo- ledni¢; powinien byé podawany, ale w bardzo malych dawkach i przez krétki czas, Pozwéleie rozwija¢ sig jed- nostce i pozwélcie rozwijaé sie wspdlnocie, Ale na razie zopomnijcie © spoteczeristwie; nie walczcie z nim. Nie migjcie z nim nic wspéinego; niech trwa tokie, jakie jest. Jesli chce Zy¢, bedzie mu- sialo zmienié swojq forme, swojg strukture. Jesli chee umrzeé, niech umrze. Nic nie szkodzi. Swiat jest prze- ludniony; potrzebuje tylko jedne| cawarte] obecnej po- Pulagji. A wigc stare sklerotyczne glowy, ktére nie mo- 99 pojaé niczego nowego, ktére sq zupelnie élepe i nie widzq, 3e to, co robig, jest szkodliwe | trujqce... jesli Postanowily umrzeé, to pozwélcie im umrzeé w ciszy. Nie przeszkadzajcie im. Nie méwig wam, zebyécie byli rewolucjonistami. Niech wasza przemiana nastepuje w ciszy i w tajemni- cy. Tylko w ten sposéb mote sie udaé. przeciez wiemy, 2e wszystkie rewolucje Zle sie koniczq. 28 Sq rzeczy, ktére dziejq sig tylko w ciszy. Na przyktad, jesli kochacie drzewa, nie mozecie codziennie wykopy- wae mtodego drzewka, zeby patrzeé nu jego korzenie, bo zabijecie je. Korzenie muszq pozosta¢ ukryte. One w ciszy wykonuja swoja prace. Moi ludzie muszq by¢ jak korzenie: cicho wykonujge prace, zmieniajac siebie, zmieniajqc wszystkich, ktorzy Sq zainteresowani; rozpowszechniajqc metody, ktore mogq zmienia¢; tworzqc mate grupy, mate wspélnoty, a tam, gdzie to jest motliwe — wigksze wspélnoty.’ Ale niech wszystko dzieje sie bardzo cicho, nie powodujac iadnego zametu. Jednostka moie istnie¢ tyko wtedy, gdy spoteczeri- stwo umiera; nie mogq koegzystowac. Nastat czas Smierci spoteczenstwa i znajdziemy nowe sposoby by- cia razem, ktére nie bed formalne, w ktérych bedzie wigcej serca. Rodzina temu przeszkadza. Rodzina two- rzy granice wokél kazdego dziecka. Méwi: , Jestem two- im ojcem, wigc mnie kochgj. Jester twojq matkq, wie kochaj mnie. To jest twoja rodzina. W razie potrzeby, poswigé sig dla rodziny”. Ta sama idea ukazywana jest w wiekszej skali jako naréd: ,To jest tw6j nardd. Jesli cig potrzebuje, poswiec sie’. Rodzina, spoleczeristwo, na- réd... to ta sama idea w coraz wiekszej skali. A wiec krytykuje przede wszystkim rodzing. Rodzi- na jest podstawowg przyczyng wszystkich naszych pro- bleméw: naszego ubéstwa, chordb, szaleristwa, pustki, braku mitogci. Rodzina jest przyezynq calego naszego uwarunkowania. Od samego poczatku zaczyna warun- kowaé wasz umyst: ,Jestes zydem, jestes chrzescijani- nem, jesteé hinduista, jestes tym i tamtym” — a biedne dziecko nie ma pojecia co to za bzdury. Styszatem historig 0 rabinie i biskupie: Mieszkali naprzeciwko siebie i oczywiscie ciqgle © wszystko ze sobq rywalizowall. To byla sprowa presti- iu ich religi. Pewnego ranka rabin zobaczyl, Ze biskup ma nowy samochéd i oblewa go woda. Spytal: ~ Co robisz? g Rodzina jest - Cheers go. Mam no- e wego cadillaca, foi podstawowg Rabin byt zatamany. Ige| PrZyczyna wszystkich | Na wlasne oczy widzial, lg naszych probleméw: | 22 tuzza jego frontowymi ig! naszego ubdstwa, drzwiami z samochodu e i robi sie chrzescijanina! i#4| chordb, szaleristwa, Nastepnego dia, kie- Hg pustki, braku mitosci. | dy biskup wyszedt z do- mu, nie még! uwierzyé wlasnym oczom. Stal przed nim piekny rolls royce, kté- remu rabin obciat rure wydechowg. Spytat rabina: — Coty zrobites? : = Obrzezatem mojego rolls royce’a. Teraz jest zydem!” To samo robig z kazdym dzieckiem. | kaide dziecko jest tak niewinne jak cadillac czy rolls royce; nie zdaje sobie sprawy z tego, co mu robiq. Rodzina jest podstawa wszelkiego uwarunkowania; jako dziedzictwo daje wam calg przesztos¢ i ciezar, brze- mig tych wszystkich rzeczy, ktére przez stulecia okazaly sig zle. Jestescie oborczeni tymi wszystkimi zlymi rze- czami, a wasz umyst jest zamkniety, zapchany i nie mo- zecie przyja¢ tego, co nowe, tego, co odmienne. Wasz umyst jest po prostu wypetniony zlymi rzeczami. F 30 Jesli dzieci sq w rekach wspdlnoty... Eksperymen- towalem z tym i stwierdzitem, ze dawato to bardzo pozytywne rezultaty. Dzieci sq szczesliwsze, bo majq wiece| wolnosci. Nie narzuca sie im zadnego uwa- runkowania; dojrzewajq wczesniej, a poniewad nikt nie prébuje ich uzaleznié, stajq sig niezalezne. Nikt nie zadaje sobie specjalnego trudu, zeby im poméc, wiec muszq sie nauczyé pomagaé sobie same. To da- je dojrzatosé, jasnos¢, site. | wszystkie medytujq: me- dytacja nie jest uwarunkowaniem; to ciche siedzenie, nierobienie niczego, tylko cieszenie sie ciszq - ciszq nocy, ciszq wezesnego poranke... i powoli zaznajamia- ja sig z ciszq, ktéra przenika ich wewnetrznq istote. Kiedy zamknq oczy, zanurzajq sie w akwen cichego, niezgiebionego jeziora. Dzieki tej ciszy z kaidq chwilq nabierajq sit. Z tej ciszy pochodzi wasza mitosé, wasze piekno, szezegélna glebia waszych oczu, szczegélna aura wa- sz¢j istoty, sita wosze] indywidualnosci i szacunek dla samego siebie. Prosze skomentuj to stwierdzenie: z jedne} strony indywiduaina wolnosé i autorytet, a z drugiej autory- taryzm i dyktatura — oto, co napedza iycie i aspiracje calowieka. To ten sam problem, ta sama kwestia, sformutowa- na w inny sposéb. Spoteczeristwo jest autorytarne, ko- Scidt jest autorytarny, system edukacji jest autorytarny. Wezyscy oni méwia: ,Cokolwiek powiemy, jest sluszne inie ma potrzeby tego kwestionowac. Wystarczy, ze be- dziesz sig tego trzymac’. 31 * | stad problemy, na praykiad w systemie edukacyj- nym. Bylem studentem, bylem profesorem i wiem, 2e przez najlepszq czes¢ zycia czlowiek jest niszczony przez autorytarne osoby w szkolach, na uczelniach, na uniwersytetach. Bylem wyrzucany z wielu uczelni z tej prostej przy- czyny, Ze nie mogtem zaakceptowaé zadnego auto- rytaryzmu. Méwilem: ,Niech pan to udowodni, a je- stem gotowy to zaakceptowaé. Ale jesli pan tego nie udowodni, nie przedstawi stusznych argumentéw, nie wyrazi tego racjonalnie, nie zaakceptuje tego”. Wal- czylem podczas kazdej lekeji, poniewaz na kaide] lek- ji nauczyciele po prostu wyktadali. Uczniowie noto- wali, bo wymagano jedynie, zeby w wypracowaniu egzaminacyjnym powtérzyé to, co powiedzial nauczy- ciel. Im wierniej powtérzysz, jak papuga, tym lepszq otrzymasz ocene. Ale nauczycielom trudno byto udowodnié nawet ma- te rzeczy i stalo sie to dla nich ktopotliwe. Kaédego dnia wybuchat jakié spér. Cokolwiek powiedzieli, wstawalem natychmiast i zadawatem dotyczqce tego tematu pyta- nia ~ ,,Na jakiej podstawie...?” Na przyklad jeden z profesoréw, ktéry uczyt religi znawstwa, ogwiadezyt, Ze Wedy - swiete pisma hin- duizmu — napisane zostaly przez Boga. Musiatem za- protestowa¢: , Nie zgadzam sie. Po pierwsze, nie jest pan w stanie udowodni¢ istnienia Boga. Po drugie, te- raz méwi pan, Ze te ksiegi, pelne bzdur, napisane sq przez Boga. Czy kiedykolwiek zogladat pan do Wed?” spytatem go. ,Czy kiedykolwiek przeczytat je pan od pierwszej strony do ostatniej?” Sq cztery Wed, wiel- 32 io kie ksiegi.,,Prayniostem wszystkie cztery tomy, moge je otworzyé w dowolnym miejscu i przeczytaé; niech calo klasa zdecyduje, czy jest to stwierdzenie, ktére mégi napisa¢ Bég”. W Wedach jest duzo modtitw. Ale Bog nie moze sie modlié; do kogo bedzie sig modlil? Sq tom modlitwy © tak glupie rzeczy, 2e méwienie, iz napisat je Bog, jest po prostu smieszne. Jakig bramin modi sig: ,Ciqgle wy- konujg wszystkie rytualy, zyje zgodnie z pismami, a ty weigz nie dates mi dziecka. Daj mi dziecko; bedzie. to dowdéd, Ze moje modlitwy zostaly wystuchane” Zapytatem profesora: ,,Jak Bég mégt napisaé ten fragment? Ktog go napisat i skierowat do Boga, ale sam Bég nie mégt go napisaé. A jesli jednak napisat ‘10 Bég, to temu biedakowi nie powinno sie zawracaé gtowy. Jesli Bdg kogoé innego prosi 0 dziecko, dlacze- go my nie mielibygmy poprosié z tego samego #rédia? Dlaczego mamy nekaé tego biednego Boga?” W koricu kaida uczelnia mnie wyrzucata. Dyrektor méwil: ,Przykro nam. Wiemy, ze masz racje, ale musi- my prowadzi¢ uczelnie. Ty zniszczysz catq te instytucje. Profesorowie grozq podaniem sie do dymisji, ucznio- wie méwig, Ze nie pozwalasz profesorom nauczaé, po- niewaz codziennie z powodu jednego punktu przepada cala godzina lekcyjna. Minelo osiem miesiecy, bedzie trwa¢ przez dwa nastepne, program nauczania nie zostanie zrealizowany. Oni tu przyszli po to, zeby zda¢ egzaminy; nie inte- resuje ich prawda, nie interesuje ich stusznos¢ jakiegos stwierdzenia. Sq tutaj tylko po to, zeby otrzymaé dy- plom. Dziwny z ciebie facet — nie wydajesz sie zaintere- sowany dyplomami”. 33 axed Powiedziatem: ,Dyplomy w ogdle mnie nie interesu- iq. Co bede robit z dyplomami profesordw, ktérzy nic nie wiedzq? Nie moge tych ludzi uwaza¢ za swoich egzami- natoréw. W dhiu, w ktérym do mi pan dyplom, natych- miast go podre w pana obecnoéci ~ poniewai ci ludzie nie potrafiq odpowiedzie¢ na najprostsze pytania”. Ale caty system jest tak ustawiony. Kiedy sam zo- stalem profesorem, musialem wprowadzié nowy plan. Polegal on na tym, ze podczas kazdej czterdziestomi- nutowe} lekcji przez dwadziescia minut uczylem 2god- nie z programem nauki przedstawionym w ksigékach, @ przez dwadziescia minut krytykowatem go. Moi stu- dencl narzekali: ,Oszalejemy!” Odpowiedziatem: ,To wasz problem. Ja nie moge Pozostawié tych twierdzen bez komentarza. Mozecie wybiera¢; kiedy nadejdq egzaminy, mozecie wybraé, co chcecie pisaé. Jesli chcecie nie zda¢, wybierzcie mo- ja czesé. Jesli chcecie zda¢, wybierzcie pierwszq czese. Stawiam sprawe jasno; nikogo nie oszukuje ~ nie moge coszukiwaé was uczqc czego$, co w moim mniemaniu jest catkowicie biedne”. Wicekanclerz musiat mnie w koricu wezwaé i powie- dziat: ,To dziwny sposéb uczenia. Codziennie stysze od studentéw, ze przez polowe lekeji uczysz zgodnie z pro- gramem, a przez drugq potowe przedstawiasz wlasne argumenty, ktére zaprzeczcjq wszystkiemu, czego ich uczytes. Skutkiem tego wychodzq z klasy z takq samq pustkq w gtowie, z jakq do nie] weszli... a wlasciwie jeszcze bardziej skonsternowani!” Odpowiedziatem: ,Nie martwig sie nikim. Co robio- no ze mnq przez te wszystkie lata, kiedy bylem studen- tem? Wyrzucano mnie z kolejnych uczelni. Moze pan & 34 przyjS¢ ktoregos dnia i postuchaé, czy jakds naruszam zalecany program. Kiedy go ucze, robie wszystko, co moge, Zeby przedstawié go jasno”. Pewnego dnia przyszedt i stuchat, a po dwudziestu minutach powiedzial: ,To naprawde wspaniate. Tez stu- diowalem filozofie, ale nikt nigdy nie méwit mi o tym w ten sposdb”. Odpartem: ,To tylko potowa wyktadu. Niech pan po- czeka, bo teraz wszystko to zaneguje, krok po kroku”. A kiedy zanegowatem to catkowicie, powiedzial: 1 M6j Boze! Teraz rozumiem, o czym méuili ci biedni stu- denci. Nie powinienes byé profesorem w takiej instytu- ji. Rozumiem, Ze to, co robisz, jest catkiem uczciwe, ale ten system nie tworzy ludzi inteligentnych; ten system tworzy tylko ludzi o dobre] pamigci ~ i tego nam trzeba. Potrzebujemy urzednikéw, biurokratéw - a te zawody nie wymagaiq inteligencji, lecz dobre] pamieci”. Powiedziatem: ,,Inaczej méwigc, potrzebujecie kom- puterdw, nie ludzi. Jesli to jest wasz system edukagji, to predzej czy péénie| zastqpicie ludzi komputerami”. I wlasnie to robig. Wszedzie waine stanowiska zastepu- iq komputerami, bo komputery sq bardziej niezawod- ne. Sq tylko pamiecig, nie inteligencia. Istota ludzka ma pewng, niestety dos¢ stlumiong, inteligencje. Czlowiek, ktéry zrzucit bomby atomowe na Hiro- szime i Nagasaki — gdyby to by! komputer, nie byfoby problemu: o doktadnym czasie, w doktadnej odlegto- Sci, zrzucttby bombe i powrécif. Bylaby to czysto me- chaniczna sprawa, Ale cztowiek, ktéry zrzucit bomby, niezaleznie od tego, jak bardzo zniszezyliscie jego inte- tigencje, musiat sie dobrze zastanowié, co robi. Zobi- 35 * cie stu tysigcy calkowicie niewinnych |udzi, nie wojsko- wych, lecz cywili, ktérzy nikomu nie zrobili krzywdy — czy to jest stuszne? Teraz wszedzie cata bron jadrowa jest w rekach kom- puteréw, nie w ludzkich rekach. W trzeciej wojnie wia- towej walczyé bedq komputery. Zabijani bedq ludzie — to inna sprawa. Komputerom jest wszystko jedno, czy ludzkosé przeiyje, czy zniknie; dla nich nie ma to zna- czenia, Ale one wykonajq proce dokladnie i sprawnie ~ cztowiék nie jest w stanie tego zrabic. Cztowiek moze sie wahaé niszezqc catq ludzkosé. Odrobina inteligencji wystarczy, zeby powstato pytanie: ,Co ja robie?” Wszystkie nasze instytucje, nasze religie sq autory- tarne. Nie tlumaczq powodéw, tylko nakazuja: ,Réb to, bo tak jest napisane w ksiedze, bo Jezus tak méwi”. Je- zus nie podal zadnego powodu, dla ktérego nalezy to robié; nie dat zadnego racjonalnego uzasadnienia dla zadnej ze swych doktryn. Nie zrobit tez tego ani Mo}- Zesz, ani Kriszna. Kriszna po prostu méwi do Ardiuny: ,To jest od Bo- ga: musisz walezye”. To jest autorytaryzm. W kaidej sy- ‘tuacji uzywa sig Boge, manipuluje sig nim, Zeby nikt nie kwestionowal tego, co méwisz. ‘Musimy zniszczyé caly autorytaryzm na éwiecie. Autorytet to cos zupetnie innego. Autorytaryzm zwig- zany jest ze spoteczeristwem, z koSciotem; autorytet to 0, co jest zwiqzane z indywidualnym spetnieniem. Jesli méwig coé do ciebie, méwie to z autorytetem. Znaczy to po prostu, ze méwie z wtasnego dogwiadeze- nia — co nie znaczy, ze musisz temu wierzyé. Wystarczy, 2e wystuchates tego; teraz mozesz to przemysleé, mo- zesz to zaakceptowaé lub odrzucie. 36 ~~ Dia mnie nie jest wana twoja akceptac, lecz to, ze sam decydujesz. Mozesz byé przeciw temu, to nie ma znaczenia — ale decyzja powinna wyig¢ z twojej wlasne| istoty. Jesli nie wychodzi od ciebie, to ty robisz mnie au- torytarnym. Méwie z pozycli mojego autorytetu. Prosze, nie sta- wigjcie mnie w pozycji autorytarnej, poniewad ja tylko stwierdzam fakt tak zdecydowanie i Zarliwie, jak tylko umiem — @ wigc jest to dla was calkowicie jasne i te- raz mozecie wybieraé, Nie decyduje za was | nie prosze was, Zebyscie mi zaufali cay wierzyli we mni Prosze tylko: ,Dajcie mi matq szanse. Pomysicie © tym, co do was méwie” —bede wdzieczny, jesli o tym pomyslicie. To wystarczy. Myslenie wyostray waszq inte- a ja wierze w inteligencje? Jesli myslicie i wa- sza inteligencja sie wyostrza, wiem, Ze cokolwiek posta- nowicie, bedzie stuszne. A cawet jesli kiedys wybierzecie dle nie ma to zna- czenia. Irzeba upas¢ wiele razy i podniesé.sieznowu. [o- kie jest Zycie. Trzeba popelniac btedy | uczyé sie z nich. ikardq klode na drodze zamieniaé w kolejny stopien. lu, jesli o mnie chodzi, kwestie wiary czy zaufania nie wehodzq w gre. Tam, gdzie jest indywidualna wol- nos, autorytaryzm umiera i powstaje nowa rzecz: au- torytet. Kaida jednostka moze mie¢ wlasne doswiad- czenia; wtedy ma autorytet, wtedy mote powiedziec: Midziatem to. Posmakowatem tego. Cieszylem sie tym. Tafezytem to. Nie cytuje z jakiego$ pisma, po pro stu otwieram przed wami swoje serce”. Autorytet zdobywasz dzieki wlasnym doswiadezeniom. Autorytaryzm naledy do kogos innego, nie do ciebie; dlatego tworzy zniewolenie, a nie wolnos¢. Dia mnie 37 a wolnoSé jest wartosciq ostateczng, bo tylko w wolno- Sci mozesz rozkwitng¢ i to rozkwitngé do granic swoich mo; sci. Czy spoleczeristwo jest reaing rzeczq zdeterminowa- nq przez istnienie czlowieka, czy tez jest falszywym po- igciem, uwarunkowaniem, ktére istnieje tylko dlatego, Ze czlowiek Spi? Spotéczeristwo nie istnieje w sposdb rzeczywisty. Calowiek je tworzy, poniewai spi, zyje w zamecie, nie jest w stanie mieé wol- W trzeciej wojnie nosci nie zamieniajac je] 'gp) Swiatowej walczyé w rozwigzlose. Cztowiek # nie jestw stanie mieé wol- S bedg komputery. nosci i nie czerpaé z niej Zabijani bedg ludzie | korzysci. A wiec spote- &, — to inna sprawa. czeristwo jest sztucznym = : —lecz koniecznym — two- = Komputerom jest rem czlowieka * wszystko jedno, czy Poniewaz spoteczeri- | ludzkose preezyje, | sto jest sctuczne, mote r é usunigte. To, ze zniknie; dla Zosto _ fe| oY ‘ kiedyé bylo potrzebne, nie bod nich nie ma to maczy, ze musi byé po- §) cnaczenia. Ale one || trebne zawsze, Czlowiek ‘ musi po prostu zmienié wykonaja prace | Notun are spent %| doktadnie i sprawnie | ty, ze byto potrzebne. Do- bs| — cztowiek nie jest brze, ze nie istnieje real- S| w stanie tego zrobié, | "ie. bo Inaczej nie mozna § byloby sie go pozbyé. To nasz wytw6r, Mozemy go zniszczyé w dniu, w kté- rym tego zechcemy, Jak ewoluowaé od zbiorowosci, narodéw, nie wpa- dajac.w barbarzyristwo pojedynczych ego walczacych przeciw sobie? ~ Wszystkie wasze pytania dotyczq jednej rzeczy. Chciatbym wam da¢ jednq odpowiedz. Praypomniata mi sig pewna przypowie Wielki mistrz siedziat nad brzegiem morza, na plaiy. Podszedt do niego czlowiek szukajqcy prawdy, dotknqt jego stép i powiedziat: — Jeli nie sprawitoby ci to ktopotu, poradé mi, comam zrobié, aby odnalezé prawde. Mistrz po prostu zamknq! oczy i milezat. Cztowiek pokiwat gtowg i pomyéglat: ,On chyba jest szalony. Za- daje mu pytanie, a on zamyka oczy”. Potrzgsnat mistrzem mowiqe: - Cozmoim pytaniem? Mistrz odpart: — Odpowiedziatem na nie. Po prostu siedé cicho... nie r6b nic, trawa rognie sama. Nie musisz sig o to martwié — wszystko dzieje sie samo. Po prostu siedé cicho, ciesz sie ciszq. — Czy moiesz to nazwaé? Ludzie bedq mnie pytali: Co robisz?” Wiec mistrz napisat palcem na piasku: medytacja. - To zbyt krétka odpowiedz. Powiedz cos wiecej — do- magat sie eztowiek. 39 Mistrz napisat wielkimi literami: MEDYTACJA. ~ Ale to sq tylko wielkie litery. Piszesz to samo. Stary mistrz odrzekt: ~ Jesli powiem cos wiece), bedzie to nieprawda, Jeli rozumiesz, to po prostu réb, co ci powiedziatem, a be- dziesz wiedziat. Mojo odpowied: jest taka sama. Kazdy musi zostaé medytujacym, cichym obserwa- torem, Zeby még! odkryé siebie. To odkrycie zmieni wszystko wok6! niego. A jesli mozemy zmienié wielu lu- dzi poprzez medytacjg, mozemy stworzyé nowy Swiat. Wielu ludzi przez cate stulecia miato nadzieje na nowy Swiat, ale nie wiedzieli, jak go stworzyé. Ja do- ig wam Scisiq wiedze, jak go stworzyé. Jej imig brzmi: Medytacja. Problem Boga Jest pewne prorocze powiedzenie Nietzschego: 1»BOg umart, a czlowiek jest wolny”. Jego zrozumienie tej kwestii byto niezwykle gtebokie. Bardzo niewielu lu- dzi potrafito zrozumieé gtebig jego stwierdzenia. To ka- mien milowy w histori Swiadomosci. Jesli jest Bég, cztowiek nie moze byé wolny ~ to ni motliwe. Bég i wolnos€ cztowieka nie moga wspét nie¢, poniewaz samo znaczenie Boga jest takie, Ze on jest stworcq; a wiec my jestesmy tylko marionetkami. A jesli on moze nas stworzyé, to moie nas tez w kazdej chwili zniszczyé, O nic nas nie pytat, kiedy nas tworzyt ~ nie jest tez zobowiqzany nas pyta¢, kiedy zechce nas 40 zniszezyt. To, czy stworzy, czy zniszczy, zalezy wytqcznie od jego zachcianki, Jak mozesz by€ wolny? Nie mozesz decydowaé nawet o swoim istnieniu. Twoje narodziny nie sq twojq wolnoscig, ani gmieré nie jest twojq wolno- Sciq — a czy myélisz, Ze miedzy tymi dwiema niewolami, wolnosciq moze byé twoje Zycie? Bég musi umrzeé, jesli wolnosé czlowieka ma byé ocolona. Wybér jest jasny; zaden kompromis nie wchodzi w gre. Z Bogiem czlowiek pozostanie niewolnikiem, a wolnosé bedzie tylko pustym stowem. Jedynie bez Bo- ga wolnogé zaczyna mieé znaczenie. Ale oswiadczenie Friedricha Nietzschego jest tylko polowiczne; nikt nie prébowal go dopelnié. Wydaje sie kompletne, ale pozory mylq. Friedrich Nietzsche nie zdawat sobie sprawy, te na Swiecie sq religie, w kté- rych nie ma Boga ~ ale nawet w tych religiach cztowiek nile jest wolny. Nie znal buddyzmu, diainizmu, taoizmu — najglebszych ze wszystkich religii. W tych trzech reli- giach nie mo Boga. Lao-Cy i Gautama Budda odrzucili Boga z tego sa- mego powodu — poniewaz rozumieli, ze z Bogiem czto- wiek jest tylko marionetka, Wowczas wszelkie proby osiqgniecia ogwiecenia sq bezcelowe; nie jestes wolny, jak moiesz staé sig ogwiecony? Jest ktos wszechmog cy, wszechmoeny — on mote zabraé twoje ogwiecenie. Moie zniszczyé wszystko! Lecz Nietzsche nie zdawat sobie sprawy, ze istniejq religie bez Boga. Przez tysiqce lat byli ludzie, ktérzy ro- zumieli, Ze isinienie Boga jest najwigkszq przeszkodg dla wolnosci cztowieka - i usuneli Boga. Ale czlowiek weigé nie jest wolny. 4) 3234 Prébuje sprawi¢, zebyScie zrozumieli, 38 przez samo usmiercenie Boga nie mozecie uczynié cztowieka wol- nym. Musicie ugmiercié jeszcze jedno — religie, Diatego powiedziatem, Ze religia takte musi umrzeé; musi pojs¢ w Slady Boga. Musimy stworzyé religijnose, - ktéra jest wolna od Boga Kazdy musi zostaé i religif, ktéra nie ma ni- medytujacym, cichym | K090 .w a6rze" bardziej obserwatoren, Potginego od wos, ani 0 a . ganizowane] reli 2eby mégt odkryé Zeby tworzyé réznego ro- siebie. To odkrycie | <#aju klatki — chrzescijart- ; kq, muzulmatiskg, hin- zmieni aa i ni wszystko | uistyeana, buddhiske, wokdt niego. A jesli_ | Piekne klathi... mozemy zmienié Gdy umiera Bég i re- wielu ludzi poprzez ligia, —_gutomatycznie “ . umiera jeszcze jedna medytacje, mozemy | rzecz kaptaristwo, przy- stworzyé nowy Swiat. | wédztwo, rézne formy re- ligiinego przewodnictwa. Teraz kaplan nie pein juz Zadnej funkeji, Nie ma zorga- nizowanej religil, w ktérej moze byé papiezem, éanka- raczariq czy ajatollchem. Nie ma Boga, ktérego moze reprezentowaé; jego funkcja jest skoriczona. Budda, Mahawira, Lao-Cy porzucili Boga tak samo, jak Nietzsche ~ nie wiedzqc, nie zdajqc sobie sprawy, ze jesli pozostanie religia, nawet bez Boga, kaptan zdota utrzymaé cztowieka w zniewoleniu. | trzymat cztowieka w niewoli, A zatem, aby dopeinié spostrzeienie Nietzschego, religia musi umrzeé. Jesli nie ma Boga, zorganizowana 42 religia nie ma sensu. Dla kogo istnieje zorganizowa- na religia? Koscioly, swiqtynie, meczety, synagogi mu- szq znikngé. A wraz z tym rabini, biskupi i wszelkiego rodzaju ré ini przywodcy stracq prace, stanq sie bez- uzyteczni. Lecz dokona sie wielka rewolucja: cztowiek stanie sie catkowicie wolny. Zanimm bede mégt powiedzieé o implikacjach tej wolnogci, musicie zrozumieé: jeéli wglqd Friedricha Nietzschego jest peiny, to jakiego rodzaju wolnogé be- dq mogli mieé ludzie? Bog jest martwy, cztowiek jest wolny... wolny do czego? Bedzie wolny, jak kazde inne wierze. Tego nie mozna nazwaé wolnosciq — to jest rozwiq- zlogé. Nie jest to wolnosé, bo nie niesie zadnej odpo- wiedzialnosci, swiadomosci. Nie pomoze to czlowie- kowi wzniesé sie, by staé sie caymé wyiszym, niz jest w swoim niewolnictwie. Wolnosé nie ma znaczenia, do- pdki nie pednosi was ponad to, czym byligcie w swoim niewolnictwie. Wolnos¢ moze nawet sprowadzi¢ was ni ie), niz wasze zniewolenie, poniewaz niewolnictwo mia- to pewnq dyscypling, pewng moralnogé, pewne zasady: Mialo jakgs zorganizowang religie, Zeby was pilnowac, straszyé karq i piektem, podtrzymywac w was zadze na- gréd i nieba, utrzymywa¢ was nieco ponad stanem dzi- kiego zwierzecia, ktére ma wolnoéé, ale ta wolnoéé nie uczynita go wyzszq istotq, Nie data mu zadnej cechy, ktérq moiecie cenié. Nietzsche nie wiedziat, ze nie wystarczy tylko daé wolnogé — nie tylko nie wystarezy — to jest niebezpiecz- ne. Moze sprowadzié czlowieka do poziomu zwierzecia. W imie wolnosci moze on zagubié droge do wyészych stanéw swiadomosci. 43 _ Kiedy mowie, ze Bég jest martwy, religia jako orga- nizacja jest martwa — wwczas czlowiek staje sie wol- ny i moze byé sobq. Po raz pierwszy jest wolny, mo- ie bez przeszkéd zatebiaé swojq najskrytszq istote. Moie zanurzyé sie w gtebig swej istoty, wzniesé sie na wyzyny swoje] swiadomoécl. Nikt mu nie przeszkadza; jego wolnoéé jest catkowita. Ale ta wolnogé moiliwa lest tylko wtedy, gdy ~ wraz z odejgciem Boga, religii, kaptanow, przywodeéw religijnych — bedziemy umieli ocalié cos, co nazywam cechq religiinosci, dzieki kt6- a rej religiinogé przetrwa- Przez samo. fa. A religiinos¢ jest caf- usmiercenie Boga kowicle zgodna z ludzkq Se by an _. | wolnoscig; — wemaeni nie mozecie uczynié J nie x ° ludzki rozwéj, czlowieka wolnym. Méwigc _, religijnosé” Musicie usmiercié mam na mysli to, ze jeszcze jedno czlowiek taki, jaki jest, — religie. nie wystarczy. Mote byé czyms wiecej, cayms © wiele wigcej. Czymkol- wiek jest, jest tylko ziarnem. Nie wie, jaki ma w sobie potencjal. Religiinosé oznacza wezwanle do rozwoju, wyzwa- nie dla zlama, zeby doszlo do najwyészego szczytu ekspresji, rozkwitlo tysiqcami kwiatow i uwolnito ukry- ty w nim aromat. Ten aromat nazywam teligijnosciq. Nie ma to nic wspélnego z waszymi tak zwanymi reli- giami, nic wspélnego z Bogiem, nic wspéinego z ka- Plaristwem; ma cos wspéinego z wami i z waszymi moiliwosciami rozwoju. | Idea losu i przeznaczenia Nie ma losu, nie ma przeznaczenia. Prébujesz po prostu zrzucié odpowiedzialnos¢ na coé, co nie istnieje. A poniewai nie istnieje, nie moze ci sie sprzeciwig; nie mote powiedzie¢: ,Prosze, nie zwalaj odpowiedzialno- Sci na mnie!” Bég milezy, mozesz na niego zrzucié wszystko — nie ma zadnego sprzeciwu, poniewai nie ma nikogo, kto mégtby sie sprzeciwié. Tak samo jest z losem. Nie wie- dzie ci sig w milosci, nie wiedzie ci sie w innych spra- wach. Niepowodzenia bolq. Potrzebujesz jakiegos balsa- mu na swoje zranione serce. ,Los” to balsam znakomity i fatwo dostepny. Nie musisz za niego placié. Mozesz po- wiedziee: ,Co moge zrobie? — 0 wszystkim decyduje los”. Sukces lub niepowodzenie, bogactwo lub ubéstwo, cho- robe lub zdrowie, Zycie lub Smier¢ — wszystko jest w re- kach nieznanej sily zwanej losem. , Robie, co moge, ale wciqé mi sig nie udaje. Przestrzegam wszystkich zasad moralnych, jakich mnie uczq, ale ciggle jestem biedny. Widze, jak wszelkiego rodzaju niemoralni ludzie coraz bardziej sie bogaca, idq wyzej, stajq sie stawni. Wszystko to przeznaczenie”. To przynosi ci pocieche. W ten spo- s6b pocieszasz sie, Ze nie realizujesz swoich zamierzen. A jesli inni osiggneli sukces, pocieszasz sie, Ze nie ma w tym nic wielkiego - zdecydowat o tym los. Z jed- nej strony ratujesz sie przed poczuciem niészosci, z dru- gie] twojq zazdrosé koi wyttumaczenie, Ze osoba, ktéra osiggneta sukces, osiqgneta go tylko dlatego, Ze prze- sadzil o tym los: To nie ma nic wspélnego z nim, on nie jest lepszy ode mnie”. 45 Bog, los, przeznaczenie — wszystko to nalezy do tej_| samej kategorii: zrzucania swojej odpowiedzialnosci na c0§, co nie istnieje. Gdyby Bég istniat, to by nie milczal. Ciagle powta- rzam, 2e on nie istnieje. Gdyby istniat, to juz najwyzszy czas, Zeby sig pojawit i oglosit: ,Jestem tutaj! Dlacze- go weigz powtarzasz, ze nie istnieje?” Ale on nigdy nie przyjdzie. ! Zowsze byli Iudzie odrzucajqcy istnienie Boga, ale on nigdy nie prébowal udowodnié swego istnienia, Na przyktad, Edmund Burke, slynny filozof zachodni, wstat w kosciele i powiedziat do ksiedza: ,Oto méj zegarek. Jesli Bog istnieje — nie chee wielkiego dowodu, wystarczy mi prosty dowéd ~ méj zegarek powinien przestat cho- dzi€. Médlcie sie, wszyscy wiermni mogq sie modlié, rébcie co cheecie. Przekonajcie waszego Boga, zeby zatrzymal_ | méj zegarek — to wystarezy, Zeby mnie nawrécié”. Modiil sie ~ to byla sprawa prestizu catego chrzes - —— jaristwa: jeden cztowiek Czlowiek taki, jaki wyzywajacy Boga. | on | jest, nie wystarczy. CRETE RR] > i nie prosit © wielki cud, Moze byé kims a tylko © maly cud: ,Z0- ae trzymaj_méj zegarek”. | wigce), kims 0 wiele |) A Bag nie mégt tego 2ro- wigcej. Kimkolwiek | bié. Edmund Burke udo- ot wodnit, Ze nie ma Boga. Jest, jest tylko ; C62 za argument! | to ja- ziarnem. Nie wie, ki prosty, jasny, trafny, jaki ma w sobie Na catym ’ swiecie tencjal. weiqa zrzucacie wszyst- Potenca ko, czego cheecie sie po- zbyé, na Boga, los, prze- —__— znaczenie, To tylko rézne Nie wiedzie ci nazwy dla nieistniejqcych sie w milosc rzeczy. Oczywiscie, nie moina ciqgle obrzucoé btotem kogos, kto istnie- je naprawde. Sq granice cierpliwosci. Sprébuj tyl- ko wyrzucaé smieci na posesig sqsiada. Byé mo- ze przez jeden dziet nic nie powie; moze poczeka przez dwa dni - ale jak dtugo mozna czeka¢? Wezeénie} czy pdéniej ztapie cie za kark i za- protestuje: , Jestem tutaj! Nie mozesz wyrzucaé swoich Smieci na moje podwérko". Ale jesli w domu nie ma ni- kogo, mozesz wyrzucaé Smieci na podwérko tak dlugo, jak chcesz. Nikt sig nie sprzeciwi, nikt nie wyjdzie i nie powie: ,Co jest? Czy nie masz za grosz poczucia przy- zwoitosci? Bog, fos, przeznaczenie ~ to fikcyjne slowa, bred- nie i nic wigcej. Porzué je catkowicie, poniewaz po- rzucenie ich uczyni z ciebie jednostke w pelni odpo- wiedzialng za swoje dziatania. Dopéki nie wezmiesz odpowiedzialnosci na siebie, nigdy nie staniesz sig sil- ny, nigdy nie staniesz sie niezalezny, nigdy nie posma- kujesz wolnoéci, nie wiedzie ci sig w innych sprawach. Niepowodzenia bola. Potrzebujesz jakiegos balsamu na swoje zranione serce. ,Los” to balsam znakomity i fatwo dostepny. Moiesz byé woiny zo cene prayjecia petne] odpowie- dzialnoéci. Odezuwam tak wielkq wolnosé, ze patraqc na cie- bie jest mi smutno. Masz takie same moiliwosci, ten sam potencjat, by rozkwitngé jako wolna jednostka, ale wcigé pozostajesz niewolnikiem. A trwasz w tym, bo nie jestes odpowiedzialny, Sadzisz, Ze brak odpowiedzialnosci czyni cie wol- nym? Czy sqdzisz, Ze nie czujac odpowiedzialnosci za swoje czyny, mygli, za stan, w jakim sie znaj- dujesz, jestes uwolnio- ny od wszystkich konse- kwencji? Nie, obsolutnie nie. To czyni z ciebie nie- wolnika, co$ niészego od cztowieka. Odbiera ci calg chwate. Nie mo- zesz staé wyprostowany, gorbisz sie. Twoja inteli- gencja nie moze sie rozwija¢, poniewaz nie przyiqies wyzwania. Czekasz na fos, przeznaczenie, Boga, My- ukiedy nadejdzie wlasciwy czas, jesli Bog zechce, jo réwniez bede szczesliwy”. Nie ma Boga, ktéry moze decydowaé o twoim szezesciu. Jestes sam. Przychodzisz sam, umierasz sam. Miedzy narodzinami a smierciq mozesz oczywigcie sie oszukiwag, ze kto$ jest z tobq — twoja zona, ojciec, mat- ka, mez, prayjaciel — ale to tylko iluzja. Przychodzisz sam i odchodzisz sam; jestes sam miedzy narodzinami i smierciq. Nie mowie, Ze nie mozecie Kochaé kobiety czy mez czyzny, W istocie, gdy spotyka sie dwoje niezale:nych, wolnych ludzi, ktérzy biorq odpowiedzialnogé na wla- | a Pozadanie wiaze me sie z motywacjq, z celem; empatia nie jest zwigzana Z motywacja; nie ma celu. To po prostu i nadmiar energii. 48 sne barki, jest w tym niezwykle piekno, Nikt nie jest cle- Zarem dla drugiego. Porzuciligcie sama idee zrzucania czegokolwiek na kogokolwiek. Modecie byé razem, ale wasza samotnosé pozostaje nietknigta, czysta, krysta- licano, dziewicza. Nigdy nie naruszacie terytorium dru- giego. Moiecie cieszyé sie sobq wtagnie dlatego, ze je- steScie oddzielni. Im bardziej jestes oddzielony ~ im jasniej rozumiesz, ze jestes sam, 2e ona jest sama — tym wigksza jest moz- liwosé wielkiego spotkania dwéch samotnoéci, dwéch czystosci, dwéch jednostek. Zapomnij stowa takie jak przeznaczenie, los, kismet, Bég, | nie pozwalaj, éeby oszukiwali cie astrolodzy, ja- snowidze, chiromanci, przepowiadacze prayszloéci, Nie ma przyszlosci, jesli jej nie tworzysz! Cokolwiek bedzie jutro, bedzie to tw6j wytwér. | musi zosta¢ zapoczqtko- wane dzié, teraz ~ poniewai z dzisiaj, z dzisiejszego 1o- na, narodzi sie jutro. Wei calq odpowiedzialnos¢ na siebie — to jest mo- je przestanie dla ciebie. Dlatego nieustannie probuje zniszczyé Boga w twoim umysle, Nie mam nic przeciw niemu. Jak mégtbym mieé cos przeciw niemu? On nie istnieje! Cay myélisz, ze trace czas walczqc z czymé, co hie istnieje? Nie, waleze z twoimi uwarunkowaniami — one istniejq. Bg nie istnieje, ale w tobie istnieje idea Boga i walcze z tq ideq, méwigc ci, Zeby$ jq porzucit, by! czysty i wziqt petnq odpowiedzialnos¢ za swoje zycie. To moje doswiadczenie: w dniu, kiedy wziqlem na siebie calq odpowiedzialnosé za swoje zycie, odkrytem, Ze otworzyly sie przede mnq drzwi wolnogci. Wolnosé i odpowiedziainos¢ idq ze sobq w parze. 49 Kaidy chee wolnosci. Nikt nie chce odpowiedzialno- Sci, Nigdy nie bedziesz wolny, zostaniesz niewolnikiem. Pamigtaj, jestes odpowiedzialny takze za pozostawanie niewolnikiem. Sam to wybrates; nikt cie nie zmuszat.. Przypomina mi sig Diogenes, pigkny grecki filozof, mistyk — i to mistyk wysokie} klasy. Byt wspétczesnym Avystotelesa i sprzeciwiat mu sig réwnie mocno, jak ja, wigs tqczy mnie z Diogenesem nié przyjazni. Arystoteles okreslit czlowieka jako chodzqce na dwéch nogach, bezpidre zwierze. Co zrobil Diogenes? Schwytat zwierze ~ a jest wiele zwierzat, ktére chodzq na dwéch nogach, ale majq tez pidra, moga fruwa. Diogenes ztapat pawia, wyrwat mu wszystkie pidra — i wyslat do Arystotelesa z wiadomosciq: ,Prosze przy|- mij w darze istote ludzkq”. Diogenes chodzit nago, poniewo?, jak powiedziat: 4Calowiek rodzi sig nagi i stabnie, bo chroni go ubra- nie”. Na calym Swiecie Zadne awierze nie ma ubrania ~ z wyjgtkiem niektérych Bég, los, pséw w Anglii. Anglia to przeznaczenie tajemniczy kraj. Psy majq ¥ ubrania, bo nagi pies jest g ~ Wszystko to niechrzeécijariskl, Bedzie- nalezy do tej cie zaskoczeni_ slyszac, 2e w erze wiktoriariskiej at w Anglil ubierano nawet Be 2rzucania SWOIe) ogi krzesel, poniewaz to odpowiedzialnosci_—| sq nogi, a gentleman nie na co$, co nie patrzy na nagie nogi, Diogenes chodzit na- gi. Byt silnym cztowie- kiem. Czterech meéczyzn, FR —_ ktérzy trudnili sig pory- |g Mogesz byé waniem ludzi i sprzeda- = wolny za ceng waniem ich joko niewo vcs . nik na torgu, uznolo: Pravfecia pelne] To wielka gratka, na tym jg Odpowiedzialnosci. czlowieku mozemy sporo zarobié. Sprzedaligmy wielu niewolnikéw, ale zaden nie byl tok silny, tak pigkny i mtody. Mozemy dostaé takq cene, jakiej zazqdamy; kiedy wystawimy go na sprze- daz, na targu zacznie sig wielka rywalizacja. Jednak wkorcu uznali, 2e:,Czterech nie wystarczy, Zeby go zla- pac. Sam mégiby zabié nas wszystkich”. Diogenes slyszal, co 0 nim méwili. Siedziat nad brzegiem rzeki pod drzewem, cieszqc sig chlodng wie- czorng bryzq; a za drzewem tych czterech naradzato sie, co zrobié. Diogenes powiedzial: -_ Nie martwcie sig. Chodécie tul Nie musicie sig oba- wiag, ze was zabije, nigdy nie zabijam niczego. | nie musicie sie martwié, ze bede walczyl, opierat sie — nie. Nie walcze z nikim. Nie opieram sig niczemu. Cheecie sprzedaé mnie jako niewolnika? Oni zmieszani, przestraszeni, powiedzieli - O tym wiasnie myslimy. Jestegmy biedni cheialbys...? - Oczywiscie, ze tak. Jeli moge wam jakos poméc w waszej biedzie, to Swietnie. A wiec wyciagneli taricuchy. On rzekt: - Wyrzuécie je do wody; nie musicie mnie wiqzaé. Be- de szedt przed wari. Nie wierze, 2 mozna od czegos uciec. Prawde méwige, podnieca mnie mysl, ze bede stat na wysokim cokole, wystawiony na sprzedaz, a set- 51 scee . moze ze- jeszcze bardziej sig przestraszyli: ten czto- wiek jest nie tylko sliny i pigkny, ale wydaje sig tez sza- lony; moze byé niebezpieczny. Lecz teraz nie mogli juz uciec. Diogenes powiedzial: = JeSli sprébujecie uciec, wystowicie swoje Zycie na ry- zyko. Po prostu idécie za mnq, wszyscy cztere). No targu postawcie mnie na cokole. Niechétnie poszli za nim. Chcieli go pojma¢, a on szedt na ich czele! Widzicie, w czym rzecz? Nawet w ta- kie} sytuacji brat odpowiedzialnogé na siebie. Byl wol- nym czlowiekiem nawet w takiej sytuacji, gdy ludzie spiskowali i prébowali go sprzeda¢ na targu, a to jest najgorsza rzecz, jaka moe spotka¢ czlowieka - bye sprzedanym jok towar, sprzedanym na licytacj. Ale on im powiedziat: = Nie béjcie sie i nie probujcie ucieka¢. Daligcie mi Swietny pomyst, jestem wam wdzieczny. To moja odpo- wiedzialnos¢ ide na targ. Wystawcie mnie na sprzedai. Zastanawiali sie: ,Co to za cztowiek?" Ale teraz nie bylo odwrotu, wiec szli za nim. A kiedy postawiono go nna wysokim cokole, Zeby wszyscy mogli go zobaczyé, zapadta cisza jak makiem zasiat. Ci ludzie nigdy nie wi- dzieli tok hormonijnie zoudowanego ciate, tak piekne- go, tak silnego, jakby ze stali. Zanim licytator cokolwiek powiedziat, Diogenes ofwiadezyl: — Stuchacie, ludzie! Tutaj jest pan, ktérego kupié mo- te kaidy niewolnik, poniewaé tych czterech biedakéw potrzebuje pienigdzy. A wiec zaczynajcie licytacje; ale pamigtajcie, kupujecie pana. 52 Kupit go. krél. Oczy- wiscie, mégt sobie na to gl Gdy spotyka sie Pozwolic ~ oferowal na [&) dwoje niezaleznych, aukcji coraz wigce| pienig- | ; dzy. Zointeresowonych by- wolnych ludzi, fo wielu ludzi, ale w kori- jap! Ktorzy biorg cu sume, 0 jakiej nigdy ') odpowiedzialnosé przedtem nie slyszano, [x ij tostalo prackazona tym (f na wlasne barki, jest ezterem ludziom. Dioge- jf] W tym niezwykle nes powiedziat do nich: % piekno. Nikt nie = Jestescie teraz szcze- |B) iest cies Sliwi? Mozecie odejsé, [ iy t cigzarem a ja péjde z tym niewo!- [| dla drugiego. nikiem. RE Nikt nie zrzuca W drodze do patacu, | nic na drugiego kiedy jechali w powozie, [gq Porzuci BIceS- krél powiedziat do Dio. |g} Porzuciliscie sama genesa: S| idee zrzucania = Szalony jestes, czy co? | czegokolwiek. Uwaiasz sie za pana? Ja jestem krélem, a ty uwazasz mnie za niewolnika? Diogenes odrzekl: — Tak, jestem panem i to nie ja jestem szalony, ale ty. Moge to zaraz udowodnié, Z tylu powozu siedziata krolowa. Diogenes powie- dai — Twoja krélowa juz sig mnq interesuje; skoriczyta zto- ba. Niebezpiecanie jest kupowaé pana. Krdl by! zaszokowany, Oczywiscie, w poréwna- niu z Diogenesem by! niczym. Wyiqt miecz i zapytat krdlowg: 53 — Cay to prowda, co on méwi? Jesli powiesz prawde, cocalisz zycie — obiecuje ci. Ale jeéli sktamiesz i ja to poz niej odkryje, zetne ci glowe. Mimo strachu krélowa odparta: — To prawda. Przy nim jestes niczym. Jestem oczaro- wana, zachwycona; ten cztowiek ma jakig ezar. W po- réwnantu z nim jestes tylko biednym facetem. Taka jest prawda. Oczywiécie, kro! zatrzymat powéz i powiedziat do Diogenesa: — Wychodé z powozu. Uwalniam cig; nie chee takiego zagrozenia w swoim patacu. Diogenes odpart: = Dziekuje. Ze mnie nie mona zrobié niewolnika, Z tego prostego powodu, ze biore na siebie wszelkq odpowiedziainogé. Nie zostawitem tych czterech ludzi z poczuciem winy — oni mnie nie przyprowadzili, przy- szedtem z wlasnej woll. Muszq sie czu¢ zobowiqzani. To jest tw6j pow6z, chcesz, Zebym wysiadt, nie ma sprawy. Nie jestem przyzwyczajony do powozbw, mam wystar- czajqco mocne nogi. Jestem nagi, zloty powsz nie pa- suje do mnie. Bierz odpowiedzialnosé! A wiedy nawet w najwigk- szej biedzie, cierpientu, wsadzony do wiezienia, pozo- staniesz w pelni panem siebie. Bedziesz miat wolnosé, ktéra przychodzi razem z odpowiedzialnosciq. Wezystkie religie uzaleznialy cie od Boga, losu, p znaczenia. To tylko réine nazwy dla czegos nieistri cego. To, co jest prawdziwe, to twoje zniewolenie albo twoja wolnosé. Wybieraj. Jesli wybierzesz wolnos¢, be- dziesz musiat zniszczyé wszystkie strategie innych, ktére 54 czyniq z ciebie niewolnika. Wiagnie to prébuje tu robié: probuje przecigé wszystkie twoje wiezy, uwalniajac cle od wszystkiego, zebys még} byt sobq. Az chwila, kiedy jestes soba, zaczynasz sig rozwija¢, stajesz sie bardziej zielony. Kwiaty zaczynajq rozkwitaé, cc wokdt ciebie unosi sie wspanialy aromat. Strach przed lataniem Rabindranath Tagore méwi w Gitanjali: ,Uporcaywe sq peta, leez serce mnie boli, kiedy pré- uj je zerwaé. Nie pragne niczego précz wolnosci, ale majgc na niq nadzieje, c2uje sie zawstydzony. Jestem pewien, Ze w tobie jest bezcenne bogactwo, i zes mym najlepszym przyjacielem, ale nie mar odwagi wymiesé biyskotek wypelniajqcych m6j pokéj. Okrywa mnie ca- fun z pylu i smierci. Nienawidze go, lecz przytulam z mi- foscig. Wielkie sq moje dugi, ogromne uchybienia, méj wstyd skryty i ciezki. Lecz gdy praychodze prosié 0 moje dobro, dre z leku, Zeby moja modlitwa nie zostata wy- stuchana”. Rabindranath Tagore to nojbardzie] wspétezesny, ale zorazem najbardziej starozytny cztowiek. Jego stowa sq pomostem miedzy nowoczesnym umystem a najstar- szymi medrcami Swiata. Jego najwiekszym wktadem ww ewolucig ludzkosci, w ludzkq éwiadomose jest Gitan- jal. To jedna z najcenniejszych ksiqzek, jakie pojawily sle w XX wieku. Rabindranath nie jest cztowiekiem religijnym w zwy- klym sensie tego stowa. To jeden z najbardzie} poste- 55 powych myslicieli — nietradycyjny, nieortodoksyjny — ale jego wielkosé kryje sig w dzieciece| niewinnosci. Byé moze z powodu tej niewinnosci még! sta¢ sig instru mentem uniwersalnego ducha. Jest poetq najwyzszej kategorii, jest tez mistykiem. Takie potqczenie zdarzyto sie wezeSniej tylko dwa razy — w wypadku Kahiila Gi- brana i Friedricha Nietzschego. Trzeci jest Rabindra- nath Tagore. Te trzy osoby tworzq calq te kategorie. To co niezwyktego w dlugiej historii cziowieka. Byli wielcy poeci i byli wielcy mistycy. Byli wielcy poeci z odrobing mistycyzmu i byli wielcy mistycy, wyrazajqcy sie w poezji = le ich poezja nie jest wielka, Sytuacja Rabindranatha jest osobliwa. Slyszatem o cztowieku, ktéry kochat dwie pigkne ko- biety przez co zawsze byt w klopocie. Przeciez nawet jed- na kobieta to wystarczajqcy klopot! Obie chcialy wie- dzieé, ktérq kocha bardziej. Zabraty go na przejaidzke motoréwkq po jeziorze; na érodku jeziora zatrzymaly t6dé i powiedziaty: ~ Tizeba to rozstrzygnaé, poniewa? ledy to nam na ser- cu... Kiedy juz bedziemy wiedzialy, powoli zaczniemy to tolerowac; bedziemy mogty to zaakceptowaé. Ale niepew- nosé i ciqgle myslenie o tym stato sie nie do zniesienia, Mezczyzna zapytat: - Oco chodzi? Méwcie jasno. — Nasze pytanie brami: kt6rq z nas kochasz bardziej? Meéczyzna zapadt w gtebokie milczenie~ byli na grod- ku jeziora, sytuacja byta taka dziwna — cle musiat byé czlowiekiem o duzym poczuciu humoru. Powiedziat: — .Kaidq z was kocham bardziej niz druga. Obie kobiety byly zadowolone. Tego wiasnie chcialy. 56 | i | © Rabindranathu trudno powiedzie¢ czy jest wiek- szym poetq, czy wiekszym mistykiem. Jest obydwoma — wigkszym mistykiem niz poeta i wiekszym poeta niz mistykiem dwudziestego wieku. Rabindranath znat nie tylko Indie. Podrézowat po ca- tym Swiecie; wyksztalcenie zdobyt na Zachodzie i ciggle jeédzit do réznych krajéw - kochat podréze. Byt oby- watelem Swiata, ale jego korzenie tkwily gteboko w In- diach. Még! odlecieé daleko, jak orzef ku storicu, ale weiqz wracat do swego matego gniazda. Nigdy nie stra- cit zoczu duchowego dziedzictwa Indit, choéby nie wiem jak wielka warstwa kurzu je pokryla, Potrafit je oczyscié i uczynié zwierciadlem, w ktérym moina ujrzeé siebie. Jego poematy w Gitanjali to piesni ofiarowane eg- zystencji. Takie jest znaczenie stowa Gitanjali: i ofiarne. Mawiat: ,, Nie mam nic innego do ofiarowania. Jestem biedny jak ptak albo bogaty jak ptak. Kaidego ranka moge spiewaé z wdziecznosciq piesri gwiezg i no- wa. To moja modlitwa”. Nigdy nie chodzit do zodnej wiqtyni, nigdy nie modlit sie w trady- cyiny sposdb. Urodzit sie hinduista, ale zamykanie go w jokimé fragmencie ludzkosci byloby niewla- Bierz odpowiedzialnosé! Awtedy nawet w najwiekszej biedzie, cierpieniu, Sciwe; by! tok uniwersal- wsadzony do ny. Méwiono mu wiele ae razy: ,Twoje stowa sq tak wiezienia, nasycone _ religijnosciq, pozostaniesz w petni tak promienivia ducho- lj nanem siebie. DamSGE GGG GaGa aac woscig, Ze nawet ci, kté- 57 SOGHE rzy nie wierzq w nic oprécz materii, sq pod wrazeniem, sq poruszeni, Lecz ty nigdy nie chodzisz do swiatyni, nigdy nie czytasz pis” Jego odpowiedé jest niezwykle waina. Powiedzial: .Nigdy nie ezytam pism; w istocie unikam ich, ponie- waz mam wlasne doswiadezenie transcendencji i nie chee, zeby stowa innych ludzi mieszaty sig z moim ory- ginalnym, autentycznym, indywidualnym doswiadcze- niem. Chee ofiarowaé Bogu doktadnie to, co jest mo- im biciem serca. Inni mogli wiedzie¢ — oczywigcie, inni wiedzieli - ale ich wiedza nie moze byé mojq wiedzq. Tylko moje doswiadczenle moze mnie zadowolié, moze mi daé spetnienie moich poszukiwart, moze mi da¢ za- ufanie do Zycia. Nie chee byé wyznaweq”. Te stowa nalezy zapamigtaé: ,Nie chee byé wyznaw- cq; chee byé wiedzacym. Nie chee byé ekspertem; chee byé wystarczajgco niewinny, Zeby Zycie zdradzato mi swoje tajemnice, Nie chcg byé czczony jako éwiety”. | faktem jest, Ze w calym dwudziestym wieku nie byto nikogo bardziej Swietego, niz Rabindranath Tagore. Ale on nie chciat byé uznawany za Swigtego. Powiedzial: ,Mam tylko jedno pragnienie - byé za- pamietanym jako piesniarz, jako tancerz, jako poeta, ktéry oficrowal wszystkie swoje motliwosci, wszystkie kwiaty swojego istnienia nieznanemu bdstwu egzysten- ji. Nie chee byé czezony; uwazam to za upokorzenie... brzydkie, nieludzkie, catkowicie oderwane od rzeczywi- stosci. Kady cztowiek ma w sobie Boga; kazda chmu- ra, kaide drzewo, kazdy ocean jest peten boskosei, wigc kto ma czcié kogo?” Rabindranath nigdy nie chodzit do zadnej swigtyni, nigdy nie czcit zadnego Boga, nigdy nie byt, w tradycyj- 58 nym sensie, Swigtym. Ale dla mnie jest jednym z naj- wiekszych éwietych, jakich znat swiat. Kazde jego siowo wyraza jego swigtosé. Uporczywe sq peta, lecz serce mnie boli, kiedy pro- buie je zerwac. Nie pragne niczego précz wolnosci, ale majqc na nig nadzieje, czuje sie zawstydzony. Méwi co§ nile tylko 0 sobie, ale 0 calej ludzkiej Swic- domosci. Tacy ludzie nie méwiq 0 sobie; mowig 0 so- mym sercu calej ludzkosci. Uporczywe sq peta...Przeszkody sq wielkie. taricu- chy, ktére ograniczajq mojq wolnosé... Praywiqzatem sig do nich zbyt mocno. Nie sq juz dla mnie taricucha- imi; staly sig moimi ozdobami. Zrobione sq ze ztota, sq bardzo cenne. Lecz serce mnie boli, bo z jednej strony chee wolnosci, a z drugie] nie moge przerwaé taricu- chéw, ktére nie pozwalajq mi byé wolnym. Te faricuchy, te przywiqzania, te relacje staly sie moim zyciem. Nie moge wyobrazi¢ sobie slebie bez moje] ukochanej, bez moich przyjacidt. Nie moge wyobrazié sobie siebie cal- kowicie samego, w glebokiej ciszy. Moje pieSni tez staly sig moimi kajdanami, wiec serce mnie boli, kiedy pré- buje je zerwaé. Nie pragne niczego précz wolnosci. To jest sytuacja kazdego cztowieka. Trudno znalezé kogos, kogo serce nie chce szybowaé jak ptak po nie- bie, kto nie chciatby siegnaé odlegtych gwiazd, ale kto zna tez swoje glebokie przywiqzanie do ziemi. Jego ko- rzenie tkwiq gleboko w ziemi. Cztowiek jest rozdarty, poniewad przywiqzany jest do swojego wiezienia, a je- go najgtebszq tesknotq jest wolnoéé. Jest wewnetranie sktécony. To jest najwigkszy bél ilek. Nie mozesz opuscié Swic- ta, ktéry cig wiezi; nie mozesz opuscié tych, ktérzy stali 59 sig twoimi przeszkodomi w iyciu, poniewaz oni sq tex twoim przywiqzaniem, twojg radosciq. W pewien spo- s6b sq réwniez pokarmem twoje] dumy. Ani nie mozesz ich opuscié, ani zapomnie€, ze nie nalezysz do tego Swiata, Ze tw6j dom musi byé gdzie indziej, poniewaz w snach zawsze lecisz do odleglych miejsc. Nie pragne niczego précz wolnosci, ale majgc na niq nadzieje, czuje sie zawstydzony. Dlaczego ktos miaiby sig wstydzié, 2e ma nadzieje na wolnosé? Poniewaz nikt go nie powstrzymuje. Mozesz by¢ wolny w tej chwili. Ale te przywiqzania weszly w ciebie bardzo gleboko; staly sig niemal twoim istnieniem. Moga przynosi¢ ci cierpie- nia, ale przynoszq tez chwile szezeécia. Mogg tworzyé farcuchy dla twoich nég, ale dajq ci tez chwile tarica. To bardzo dziwna sytuacja, z ktérq kazdy inteligent- ny czlowiek musi sig zmierzyé: jestesmy zakorzenieni w ziemi, a chcemy skrzydet, zeby ulecieé w niebo. Nie mozemy istnieé bez korzeni, bowiem ziemia jest na- szym pozywieniem, naszym pokarmem. | nie mozemy przestaé morzyé o skrzydlach, poniewa? to jest nasz duch, to jest nasza dusza, to czyni nas ludémi. Zadne awierze nie czuje tego bélu; wszystkie zwie- rzgta sq calkowicie zadowolone takie, jakie sq. Czto- wiek jest jedynym zwierzeciem, ktére ze swe] istoty jest niezadowolone; stad poczucie wstydu — poniewaz wie: vmoge byé wolny”, Zowsze lubitem te starq opowiesé: Cztowiek, wielki cztowiek, bojownik 0 wolnosé, wedrowat po gérach. Zatrzymat sie na nocleg w ka- ‘awanseraju. Zdumiat sie, gdy ujezat tam ztotq klat- <@, 2 w niej pigknq papuge, ktéra wcigz powtarzata: -Wolnosé! Wolnosé!” A byto to takie miejsce, ze kiedy Papuga powtarzata stowo ,Wolnosé!”, echo niosto je przez doliny, przez gory. Cztowiek pomyslat: widziciem wiele papug i mysla- tem, Ze one muszq chcieé uwolnié sig z kiatek... ale nigdy nie widzictem papugi, kt6ra przez caly dzien od rana do wieczora, wata 0 wolnogé. W grodku nocy wstal i otworzyt drzwi klatki szepezqc do papugi: ,Te- raz wyjd2". Ale byt bardzo zaskoczony, 2e papuge trayma sie ku czowo pretéw Klatki, Méwit do niej raz za razem: ,Za- pomniatas o wolnosci? No, wychodé! Draw! sq otwarte, © wlasciciel mocno Spi; nikt sie nie dowie. Frun w nie- bo; cate niebo jest twoje”. Lecz papuga traymata sie tok kurczowo, tak mocno, 2e czlowiek powiedziat: ,O co chodzi? Zwariowatas?” Prébowal wyigé papuge wlasnymi rekami, ale ona za- czelo go dziobat, jednoczesnie krzyczqc: ,Wolnosé! Wolnosé!” Okryte nocq doliny odpowiadaly echem. Ale cztowiek tez byt uparty, byl przeciez bojownikiem o wol- nos. Wyciqgnat papuge i wyrzucil jq w niebo: by! bar- dz0 zadowolony, chociaz miat skaleczong reke. Popuga atakowata go z catych si, ale caut wielkie zadowolenie, ze uwolnil dusze. Poszed! spac, Kiedy obudzit sig rano, uslyszal, jak papuga kezy- czy: Wolnos¢! Wolnosé!” Pomyéslal, Ze pewnie papuga siedzi na drzewie albo na skale. Ale popuga siedziata 2 powrotem w klatce. Drawi byly otwarte. Polubiter te historie, bo jest bardzo prawdziwa. Mo- 2esz pragngé wolnosci, ale klatka daje jakies bezpie- Gzeristwo, ochrone. W klatce papuga nie must sie mar- 61 seca twi€ 0 jedzenie, o wrogéw, o nic. Klatka jest przytulna, zlota. Zadna inna papuga nie ma tak cennej klatki. Twoja wiadza, twoje bogactwo, twdj prestiz — to wszystko sq twoje klatki. Twoja dusza chee by¢ wol- na, ale wolnos¢ jest niebezpieczna. Wolnogé nie ma ubezpieczenia. Wolnos¢ nie ma gwarancjt ani poczu- cia bezpieczetistwa. Wolnogé oznacza chodzenie po ostrzu braytwy — w kaidej chwili jestes w niebezpieczeristwie, torujesz sobie droge. Kazdy moment jest wyzwaniem od nie- znanego. Czasem jest zbyt gorqco, a czasem zbyt zim- no — i nie ma nikogo, kto by sie o ciebie zatroszczyt. Gdy byleé w klatce, odpowiedzialny by! wiosciciel. Kie- dy bylo zimno, przykrywat klatke kocem; kiedy bylo zbyt gorqco, ustawiat blisko wentylator. Wolnogé oznacza ogromng odpowiedzialnogé; jestes zdany na samego siebie, samotny. Rabindranath ma racje: Nie pragne niczego procz wolnosci, ale majqc na niq nadzieje, czuje sie zawsty- dzony — poniewa? to nie jest sprawa nadziei; to jest sprawa podjecia ryzyka. Jestem pewien, ze w tobie jest bezcenne bogactwo, $ mym najlepszym przyjaciefem, ale nie mam odwa- gi wymiesé blyskotek wypelniajgcych méj pokéj. Jestes pewien, ze w Swiecie wolnosci, w doswiadcze- niu wolnosci jest bezcenne bogactwo. Ale ta pewnosé Jest takée projekcjq twojego pragnienia, twojej teskno- ty — skqd mozesz mieé pewnos¢? Chciatbys byé pewny. Wiesz, Ze tesknisz za wolnosciq. Nie moze to byé tesk- nota za daremng wolnosciq, lecz zo czymé istotnym, 62 czymé bezcennym. Budu- Jesz pewnosé, by zebraé sig na odwage i skoczyé w nieznane. w. | ZeS mym najlep- szym prayjacielem. Lecz wszystko to sq piekne sny, to sq nadzieje; pew- na jest twoja klatke, jej bezpieczerstwo. Ale nie mam odwagi wymiesé blyskotek wypetniajacych méj pokéj. To sq piekne idee w umysle. Okrywa mnie calun z pytu | Smierci. Nienawi- dze go, lecz przytulam z milosciq. Wiesz, Ze twoje ciato umrze. W istocie zrobione jest Z martwego materiatu; juz jest martwe. Wydaje sie Zy- we, poniewaz cos zywego jest w jego wnetrzu. Promie- niuje cieplem i zyciem z powodu goscia zamieszkujg- cego w twoim wnetrzu. W chwili, kiedy gos odejdzie, zostanie ci ukazana prawde o ciele. Rabindranath méwi, ze nasze ciata zrobione sq z py- tu i Smierci. Nienowidze go, lez przytulam z mitosciq. Ale kiedy zakochujesz sie w kobiecie, wtedy obejmujq sig dwa szkielety; oba wiedza, ze skéra jest tylko okry- ciem szkieletu, GdybyScie mogli zobaczyé siebie nawzo- jem w prawdziwe] nagosci — nie tylko bez ubrania, cle i bez skéry, poniewas to jest rzeczywiste ubranie — wte- dy bylibyScie zaszokowani i ucieklibyscie tak szybko, jak to tylko moiliwe od ukochanej osoby, z ktérq obiecy- To jest najwiekszy bol i lek. Nie mozesz opusci¢ Swiata, ktory cie wiezi; nie mozesz opuscié tych, ktérzy stali sie twoimi przeszkodami w Zyciu, poniewaz oni sq tez twoim przywiazaniem, twojq radosciq. 63 waligcie sobie Zyé na zawsze. Nawet nie obejrzelibyscie sie za siebie; nawet nie chcielibyscie, zeby wam przypo- mniano o tym zdarzeniu. Wydarzylo sie to na dworze wladey Indi, Shahjeho- na. Kochat sig on w pew- nej kobiecie, ale ona nie chciata go poslubié. On byl dientelme- nem; mégtby jq zmusié = lecz prébowat jq prze- kenaé. Ale ona kocha- ta jednego z jego straz- nikow. Kiedy sie o tym jest jedynym cowie ogameta go ferzeci 4 niepohamowana wscie- awierzgciem, More | cee “Oboje zostali no- | S Ss z M4 e eS ie A + fit ze swe} istoty jest tychmiast schwytani i po- HE e e i Zadne zwierze nie czuje tego bélu; wszystkie zwierzeta sq calkowicie zadowolone takie, jakie sq. Cztowiek niezadowolone; stad | stawieni przed sqdem. > “ Shahjehan — zornie- poczucie wstydu rzat bezawlocznie oboj- poniewaz Wie:.MOge ) oy scigé glowy. Ale je by¢ wolny”. go premier, bardzo stary catowiek - byt premierem jego ojca i Shahjehan szanowat go jak wiasnego ojca = powiedzial: Nie réb tego. Badé troche madrzejszy; to nie jest wystarczajqca kara, Wymierze im odpowied- nig kare”. Nakazat, eby oboje zostali zwiqzani nadzy i objeci, a potem przykuci do filara w sqdzie. Ini czton- kowie sqdu nie mogli w to uwierzyé — co to za kara? Wydaie sie nagrodq; tamci zawsze wiasnie tego chcieli: obejmowat sig, Ale sie myiili. Ten stary cztowiek naprawde znakomicie znat psy- chike ludzkg. Kochankowie takie sie dziwili— ,Co to za kara? To nagroda!” Obejmowali sig z wielkq mitosciq, Zwiqzani byli senurem, wigc nie mogli od sieble uciec; poza tym byli preywiazani do filara. Jak dlugo moiesz kogos obejmowa? Pigé minut, siedem minut, pot godziny...? Po dwudziestu czterech godzinach nie- nawidzili siebie... musieli, nie bylo innej modliwosci. Po- cili sig, zapach ich cial przepelniat to miejsce, ich eks- krementy... a nie mogli uciec. Po dwudziestu czterech godzinach stary cztowiek powiedzial: ,Teraz dajcie im ubrania i uwolnijcie ich”. A kiedy dostali ubrania, popedzili w przeciwnych kierunkach, aby sig juz nigdy nie spotkaé; to spotkanie im wystarezyto! Okrywa mnie catun z pytu i smierci. Nienawidze go, lecz przytulam z mifosciq. Cztowiek cierpi na takq schizofrenie, rozszczepienie ‘osobowosci. Jego dom jest sktécony; dlatego nie moze ‘on zazna¢ spokoju. Wielkie sq moje dtugi, ogromne uchybienia, méj wstyd skryty i ciezki. Lecz gdy przychodze prosié 0 moje dobro, drée z leku, zeby moja modlitwa nie zostala wy- sluchana. Te wersety mogq byé zrozumiane tylko wtedy, gdy przypomne wam inny poemat Rabindranatha z tej sa- mej ksiqzki, Gitanjali W tym poemacie méwi on: ,,Poszukiwatem Boga od ” kiedy tylko siegam pamieciq, przez wiele ywotdw, od samego poczatku istnienia. Raz na jakié czas widzia- tem go obok odlegte} gwiazdy i cieszylem sie, tariezy- tem, Ze ta odleglosé, choé wielka, nie jest niemodliwa 65 Sea do prrebycia. Podrézowatem i docieratem do tej gwiaz- dy; ale nim do niej dotorlem, 86g juz przeniést sie na inng gwiazde. Trwo to juz cate wieki, Wyzwanie jest tak wielkie, 2e mimo wszystko mam nadzieje... Musze go znalez¢, tak bardzo jestem po- chtoniety poszukiwaniem. Samo poszukiwanie jest tak ‘ekscytujace, tak tajemnicze, tak zachwycajqce, ze Bog stal sie prawie wymowkq — celem stato sig samo po- szukiwanie. Ku memu zaskoczeniu, pewnego dnia praybylem do domu na odlege| gwiezdzie; przed domem byt maly szyid, méwigcy: 'To jest dom Boga’. Moja radosé nie zna- fa granic - a wigc w kort- cu-dotariem! Zaczqiem wbiegaé po schodach, po wielu schodach, ktére wiodty do drawi tego do- mu. Ale gdy sie zblizatem do drzwi, w moim sercu nagle pojawii sie Iek. Kie- © wrogéw, o nic. oy we ericlom “zapukaé, Klatka jest przytulna, ) sparalizowat mnie lek, ja-~ ztota. kiego nigdy wezesniej nie doznatem, o jakim nigdy nie pomygiatem, o jakim nawet nie nitem, Batem sie o to, Ze jesli ten dom jest na pewno domem Boga, to co bede robit, Kiedy go spotkam? Poszukiwanie Boga stalo sig istotq mojego zycia; analezienie go bedzie réwnoznaczne z popelnieniem samobéjstwa. | co z nim bede robil? Nigdy wezesnie] © tym nie myglatem. Powinienem by! pomysleé, zanim zaczgtem szuka¢: co zamierzam robié z Bogiem? M66 S| Klatka daje jakies bezpieczeristwo, ochrone. W klatce papuga nie musi sig martwi¢ o jedzenie, FA ied * a e Wazigtem buty w rece i cicho, bardzo powoli, zsze- diem z powrotem, bojqc sie, 2 Bog moze ustyszeé ha- tas, otworzyé drewi i powiedziet: ‘Gdrie idziesz? Jestem tutaj, wejdé!” Kiedy dotarlem do korica schodéw, ucie- kate tak szybko, jak nigdy dotad. Od tamtej chwil znowu poszukuje Boga, szukam go wszedzie - unikajgc domu, w ktérym noprawde zyje. Teraz wiem, ze tego domu musze unika¢, Kontynuuje poszukiwanie, ciesze sie samq podréiq, pielgrzymka". Ta opowiesé niesie bardzo glebokie przestanie. Sq poszukiwacze prawdy, ktérzy nigdy nie pomysleli: 4£0 zrobig z prawda?” Nie motesz jej zjesé ani sprze- daé; nie mozesz zoste¢ prezydentem, dlatego ze znasz prawde. Co najwyzej, jesli znasz prawde, ludzie cie ukrzyzujq. Autor ma racje, kiedy méwi: Wielkie sq moje dlugi, ogromne uchybienia, méj wstyd skryty i ciezki, Lecz gdy przychodze prosi¢ 0 moje dobro, drée z leku, zeby mo- ja modlitwa nie zostata wysluchana poniewaz dobrze jest mowic 0 tych rzeczach; Bég, prawda, dobro, piek- no, Dobrze jest pisa¢ o nich traktaty, mie¢ tytut uniwer- sytecki, otrzymaé nagrode od komitetu noblowskiego. Dobrze jest méwié i pisa¢ o tych rzeczach, ale jesli no- prawde ich doswiadczysz, bedziesz w ktopocie. Tagore méwi wlasnie to: boje sie, Ze moja modlitwa moze zo- staé wystuchana. Dobrze, ze Bég jest gluchy. Nie styszy modlitw; inaczej wszyscy bylibyscie w ktopocie. Wasza modlitwa przysporzylaby wam klopotu, poniewaz w modlitwach jesteScie bardzo romantyczi, proszqc 0 wielkie rzeczy, ktérymi nie potrafilibyscie sie kierowaé, ktére stalyby sie o7 bardzo ciezkie i przeszkadzalyby w waszym tak zwanym iyciu — Zyclu, ktére plynie gladko, choé nedznie. Prawda staje sie krzyzem; zycie staje sig cigzkie. Prawda staje si¢ truciznq dla Sokratesa. Prawda sta- je sie Smierciq dla al-Hilloja Mansoora. Prawda sta- je sie ukrzyzowaniem dla Jezusa Chrystusa. A wy sig modiicie: ,Boze daj mi prawde. Daj mi duchowe, bo- skie cechy”. Ale Bég celowo jest gluchy - zeby wasze modiitwy nie byly wystuchane, i zebyScie mogli cieszyé sig zarowno waszym nedznym zyciem, jak i pieknyri modlitwami. Modlitwy celowo nie zostang wystucha- ne. Moiecie pozosta¢ zazdrosni, Zli, petni nienawiécl, egoizmu i dalej modlié sie do Boga: ,Uczyh mnie po- kornym; @ poniewai ‘blogostawieni sq tagodni’, uczyrh mnie tagodnym”. . Nie jest to zapisane w Zadnym pigmie, ale z wlasne- go Zrdla wiem, Ze po stworzeniu swiata w szes¢ dni, Bog zrobil jeszcze jednq rzecz - zniszczy! swoje uszy. Odtad nigdy nie slyszat niczego; i odtad nie slyszelismy tex niczego 0 nim. No i jest doskonale: rano idziesz do swiqtyni, do ko- Sciota czy meczetu, pieknie sig modlisz, prosisz o wiel- kie rzeczy — dobrze wiedzac, ze On jest gluchy — i dalej jestes paskudnym, nedznym sobq. Nastepnego dnia ra- no znowu dobrze sie modlisz. To jest tak Swietnie zor- ganizowane. Rabindranath w swoim poemacie pokazuje wielkq prawde: czy rzeczywigcie chcesz Boga? Czy rzeczywiscie chcesz prawdy? Czy rzeczywiscie chcesz ciszy? Jesli pro- sisz i jestes uczciwy, to bedziesz zawstydzony. Bedziesz musiat przyznaé, Ze tak naprawde nie chcesz tych reczy. ‘Tylko udajesz, ze medytujesz ~ poniewaz wiesz, ze medy- 68 towales wiele lat i nic sig nie dzieje. Nie ma oba- wy; mozesz medytowaé, nic sig nie dzieje. Kiedy cos zaczyna sie diag, powstaje problem. Kiedy co$ zaczyna w2ra- Dobrze, ze Bég jest gtuchy. Nie slyszy modlitw; inaczej wszyscy bylibyscie w Klopocie. GGG staé w twoim Zyciu, co nie wzrasta w sercach otaczajqcego cig tumu, stajesz sig obcy, bedziesz outsiderem. A tlum nigdy nie wyba- eza obcym, nigdy nie wybacza outsiderom; niszezy ich ‘Must ich zniszczyé po prostu dla wlasnego spokoju. Cztowiek taki jak Jezus Chrystus jest ciqgtym utra- pieniem, poniewaz przypomina ci, ze ty tez mozesz mieé to samo piekno, te sama taske, te sama prawde, 9 to boli. Z jego powodu czujesz sie gorszy, a nikt nie chee sie caué gorszy. Sq tylko dwa sposoby, zeby nie czud sle gorszym: jeden, to uzyskaé wyiszq pozycie; to trudna i diuga droga ~ niebezpieczna, poniewaz bedziesz musial isé sam. Prostszym sposobem jest zniszczenie tego wyzsze- go clowieka, Wéwezas caty tum sklada sie z réwnych ludzi. Nikt nie jest wyzszy, nikt nie jest nizszy. Wszyscy oszukuja, wszyscy sq kretaczami, wszyscy sq przestep- cami na wiasny sposéb. Wszyscy sq zazdro$ni, wszyscy ambitni. Wszyscy siedzq w tej samej todzi i rozumiejq sig wzajemnie. I nikt nie przejmuje sie prawda, Bogiem, medytacjq. Ludzie sq szczesliwi bez Gautamy Buddy, bez So- kratesa, bez Zaratustry, poniewaz byli oni jak wysokie szcxyty g6r, a ty wydajesz sie taki maty, jak jakis karzet —to boli. Méwig, ze wielbiqdy nigdy nie zblizajq sie do oo g6r. Wybraty ycie na pustyni, bo na pustyni sq cho- dzqcymi gérami, natomiast bliske gér wygladatyby jak mréwki — a to boli. Nojlatwiej jest catkiem zapomnieé o gérach i mé- wié: ,Géry to tylko mitologia, fikeja; rzeczywistosciq jest pustynia”. Lubisz pustyni¢, [ubisz swoje ego ~ i lubisz tez modlitwe: ,,Boze, prosze uwolni] mnie od ego, spraw, abym byl pokorny”, doskonale wiedzac, Ze on nie sty- szy, 2e na zadnq modlitwe nie ma odpowiedzi. Mozesz modlié sie o wszystko bez | Tum nigdy obaw, bosie me aris ‘i a na dodatel iziesz ane wybacza obeym, miat satysfakcje, ze mo- nigdy nie wybacza | gisz sie o wielkie rzeczy. | outsiderom; To dlatego ludzie, nie i i i stajge sie religijni, stajq ney ich, Must sig chrzescijanami, hin- ich zniszczy¢ po duistami, muzutmanomi. prostu dla wlasnego | Weale nie sq religiinymi + spokoju. ludémi; to sq_ strategie, teby nie byé reli inym. Czlowiek religijny jest po prostu religijny; nie jest ani hinduistq, ani muzutmaninem, ani chrzescijaninem, ani buddystq — nie ma takiej potrzeby. Jest prawdoméwny, szczery, wspdlezujqcy, kochajqcy, ludzki - tak ludzki, Ze w naszym wiecie niemal reprezentuje to, co boskie. 70 | SCIEZKI KU WOLNOSCI Buntownikiem jest nie ten, kto przeciwstawia sie spo- feczeristwu, ale ten, kto rozumie calg jego gre i po pro- stu z niej rezygnuje. Staje mu sig ono obojetne. Nie jest przeciw niemu. | to.jest piekno buntu: wolnosé. Rewo- lucjonista nie jest wolny, bo ciggle z czymé walczy — jak mote by¢ wolny? Ciagle sig czemus przeciwstawia — jak dziatajgc przeciw czemus, maze byé wolny? Wolnos¢ oznacza zrozumienie. Trzeba zrozumieé gre i widzgc, Ze z je] powodu dusza nie moze sie rozwijaé, ze 2 jej powodu nie mozesz by¢ sobq, po prostu zrezygno- wacz niej bez szramy na duszy. Przebaczasz, zapominasz i ayjesz nie trzymojge sie spoteczeristwa ani w imig mito Sci, ani w imig nienawisci. Dla buntownika spoteczeristwo po prostu znikto. Maze zyé w Swiecie albo odejsé od swia- ta, ale nie nalezy juz do niego; jest outsiderem. Wielbtad, lew, dziecko Czlowiek nie rodzi sie doskonaly. Rodzi sie niepel- ny. Rodzi sie jako proces. Rodzi sie w drodze, jako piel- grzym. To jest jego cierpienie, ale tez jego szczescie — cierpienie, bo nie moze odpoczaé, musi is noprzéd, zawsze musi i8¢ naprzdd. Musi szuka¢ i badag; musi sig stawaé, poniewaz jego istnienie realizuje sie tylko Poprzez stawanie sie. Stawanie sie jest jego istnieniem. Moie istnie€ tylko wtedy, gdy jest w ruchu. Ewolucja jest nieodtqczna od natury cztowieka, jest samq jego duszq. Cl, ktérzy uwazajq za rzecz oczy- 7 x

You might also like