Professional Documents
Culture Documents
Platona Fajdros
Platona Fajdros
FAJ DROS
PRZEŁOŻYŁ 1
W tA D rS tA W WITWICKI
FAJDROS
Nr. (77
PLATONA
FAJDROS
WŁADYSŁAW WITWICKI
W A R S Z A W A 1958
PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE
P L A T O N A F A JD R O S
U K A ZU JE S IĘ JA K O TR ZE C I TO M
Z B IO R O W E G O W Y D A N IA S P U Ś C IZ N Y P IŚ M IE N N IC Z E J
P o ś w ie tn y c h czasach P e ry k le s a zostało w A te
nach różo w e w s p o m n ie n ie i ż ó łk n ie ją c e m a rm u ry
na A k ro p o lu .
r o z k w it fry z ie P a rt enonu g a lo p o w a ły , ja k
kultury pod - p rz e d cz te rd z ie s tu la ty , spienione r u -
m a k i pod sPoko:in y m i p o sta cia m i efe-
p o l it y c z n u g o
A S K L E P IO S A M IT W 421 r. p rz e d C h r. d o sta ł w p o łu d -
i k u lt n io w e j s tro n ie Z a m k u n o w ą ś w ią ty -
ta je m n ic z y n i^ c u d0t w órca A s k le p io s , Z b a w ic ie
le m zw a n y , syn A p o llin a i K o ro n id y . W iadom o, ja k
ce ln ie s trz e la ł A p o llo do sm o ków , do psów i do lu d z i,
k ie d y go k to o to p o p ro s ił. T o n ie o m y ln e oko i do
b re serce o d z ie d z ic z y ł po o jc u A s k le p io s ; le k ce w a
żenie bo g ó w w z ią ł po m atce. T a b o w ie m , jeszcze
p rz e d je g o uro d ze n ie m , n ie zw ażając na sw ój po
w ażny i n a p ra w d ę b ło g o s ła w io n y stan, w id y w a ła
się częściej i d łu ż e j, n iż w y p a d a ło , z m ło d y m A r k a -
d y jc z y k ie m Ischysem , syn e m E latosa. T a k p rz y n a j-
n a jm n ie j d o n ió s ł A p o llin o w i k r u k , k tó r y do tego
czasu m ia ł b ia łe p ió ra , ale ba rd zo lu b ił p lo tk i. Ż le
w y s z e d ł na s w y m g a d u ls tw ie , bo w y p ro w a d z o n y je
go p a p la n in ą z o lim p ijs k ie j ró w n o w a g i A p o llo
s c z e rn ił m u p ió ra na w ie k i i dziedzicznie, a n ie
w ie rn ą , czy też t y lk o posądzoną K o ro n is z a s trz e liła
z łu k u sio s tra boga, A rte m id a . D zie cko, k tó re A p o llo
ja k im ś g in e k o lo g ic z n y m zabiegie m ju ż z p ło m ie n i
stosu pogrzebow ego K o ro n id y w y ra to w a ł, poszło na
w y c h o w a n ie i na u kę do cen ta u ra C h iro n a . C h ło p a k
ró s ł p ię k n ie , n a u c z y ł się po d ż y w io ło w y m k ie ro
w n ic tw e m doskonale p o lo w a ć i jeszcze le p ie j leczyć,
ta k że ju ż w te d y zaczął p o w o li w skrzeszać u m a r
ły c h . To zn o w u n ie m o g ło n ie ro zg n ie w a ć Zeusa,
ja k o zu c h w a łe w trą c a n ie się w je g o n a jw yższą
w ładzę, w ię c bez d łu g ie g o n a m y s łu u s tr z e lił A s k le
piosa p io ru n e m , za co się A p o llo s trz a ła m i p o m ścił
n ie na o jc u Zeusie, ale na bogu ducha w in n y c h
G igantach , k tó r z y Z e u s o w i ó w p io ru n b y li w y k u li.
16 FA JDR O S
T y le i nieco w ię c e j jeszcze m ie li o A s k le p io s ie do
opow iedzenia H e z jo d i P in d a r. O p o w ia d a n ie n a strę
czało dużo te m a tu do ro z m y ś la ń o w ad ach i zale
ta c h lu d z k ic h i bo skich, m o g ło zainteresow a ć i po
b u d zić w y o b ra ź n ię ; n ie m o g ło ty lk o p o g łę b ić w ia r y
w s p ra w ie d liw o ś ć bogów , w e ty c z n y p o rz ą d e k ś w ia
ta.
O tóż te n uczeń C e n ta u ra p rz y w ę d ro w a ł do A te n
z E p id a u ru na Peloponezie, gdzie m ia ł w sp a n ia łą
ś w ią ty n ię , o lb rz y m i posąg ze z ło ta i ko ści s ło n io w e j,
z u p e łn ie ja k Zeus w O lim p ii, i te a tr p od sw o im
w e zw a n ie m , a g ro m a d z ił tysiące c h o ry c h i z d ro w y c h
p ie lg rz y m ó w z ca łej G re c ji. Z n a jd a ls z y c h s tro n
cis n ę ły się do nieg o p ro cesje b ie d a k ó w , żeby ty lk o
m óc spać w ś w ią ty n i, w n a jb liż s z y m sąsiedztw ie
boga, zobaczyć go w e śnie i odzyskać przez to zd ro
w ie . L ic z n e i ko sztow n e w o ta i p a m ią tk i o k ry w a ły
ścia n y je g o ś w ią ty n i, a m e ta lo w e ta b lic z k i z n a p i
sa m i św iadczą po dziś d zień o potędze bóstw a, od
w ie c z n e j sile su g e s tii i h ip n o z y i p ra k ty c z n y m
zm yśle s łu g bożych. N ie bez ic h p o m ocy le c z y ł
A s k le p io s śle p ych , g łu c h y c h , n ie m y c h , k u la w y c h ,
g o rą c z k u ją c y c h , ra n n y c h i n e u ra s te n ik ó w , bez ró ż
n ic y stan u i w ie k u , a c h o d z iły w ie ści, że i teraz
jeszcze w skrze sza ł u m a rły c h .
D b a ło o cześć je g o sto w a rzysze n ie uczo n ych
le k a rz y , a skle p ia d ó w , k tó rz y m ie li g łó w n ą siedzibę
na w y s p ie K os i na K n id o s , a im p o n o w a li n ie ty lk o
swą d ziw aczn ą te rm in o lo g ią fa c h o w ą i w ie d zą n ie
k ie d y rze c z y w is tą : z n ic h w y s z e d ł s ła w n y , p ie rw s z y
W STĘP TŁUM ACZA 17
2 — F a jd ro s
18 FA JDR O S
tw a rz a ł in te rp re ta c je i m it y się m n o ż y ły i k rz y ż o
w a ły bez końca.
Jednoczyć się z bogiem u m ie li czciciele D ionizosa
ju ż za życia na zie m i. B óg w s tę p o w a ł w sw oich
w ie rn y c h w p ostaci w in a lu b m ięsa, k tó re się na
su ro w o szarpało i spo żyw ało podczas u ro czystości
na je g o cześć obchod zonych p rz y odgłosie fle tó w
w sza lo n ym ta ń c u m ężczyzn, w k tó ry c h bóg na
c h w ilę zam ieszkał, z w a n y c h enthe o i, e n th u z ija d z o n -
tes, i ro z s z a la ły c h k o b ie t, m e n a d a m i alb o b a ch a n t-
k a m i z w a n y c h , o d zia n y c h w s k ó ry lis ie i koźle, w y
w ija ją c y c h k ija m i z szyszką i p ę k ie m w stą że k na
końcu, p rz y a kom p a n ia m e n cie ch ó re m śp ie w a n ych
d y ty ra m b ó w .
O rfic k a w ia ra w p re e g zyste n cję i m etem psychozę
dusz, skuteczność u m a rtw ie n ia , m o ż liw o ś ć je d n o
czenia się z b og iem w ekstazie, w m ę k i p ie k ie ln e ,
p rz e trw a ła w ie k i i o d d zia ła ła na n a jw y b itn ie js z e
u m y s ły p o drodze.
P IT A G O R Ę J C Z Y C Y 0 d n k h ’ ^ S^ >
o p rze ch od ze niu dusz i u m a r tw ie n iu
cia ła a ry s to k ra ty c z n y za kon p ita g o re je ż y k ó w , ro z
p o w sze ch n io n y w k o lo n ia c h h e lle ń s k ic h W ie lk ie j
G re c ji, gdzie trz e b a b y ło uroczyste ś lu b y składać
i p ię c io le tn i n o w ic ja t w b e z w z g lę d n y m m ilc z e n iu
o dbyw a ć, n im kogo do b ra c tw a p rz y ję to i w ta je
m n iczo n o w sym b o lic z n e znaczenie c z w ó rk i i dzie
s ią tk i, w a rka n a m u z y k i, a s tro n o m ii i g e o m e trii.
P ita g o re jc z y c y ró w n ie ż u n ik a li m ięsa, ż y li s k ro m
nie, a co w ie czo ra r o b ili b a rd zo p ię k n y ra c h u n e k
sum ienia, w k tó r y m sobie ka ż d y m u s ia ł od p o w ie
20 FA JDR O S
o k ry te nabożeństw o. P ie lg rz y m i m u s ie li jeszcze
w A te n a c h uczestn iczyć w u ro c z y s te j ofierze,
a p rz e d w e jś c ie m do g m a ch ó w e le u z y ń s k ic h s kro p ić
się św ięconą w odą, a b y się oczyścić od złego i do
stąpić w p ie rw s z y m ro k u n iższych św ięceń, a w na
s tę p n y m d o p ie ro u d z ia ł w z ią ć w c a ły m b ło g o s ła w io
n y m w id o w is k u .
N a czym to ta je m n ic z e nabożeństw o polegało, n ie
w ia d o m o dziś d o k ła d n ie ; ty le t y lk o s ta ro ż y tn i p rze
ka za li, że się ta m coś św ięconego p iło , ja d ło św ięco
ne prosię, o d m a w ia ło m o d litw y i s łu ch a ło poboż
n y c h słów , po czym n a s tę p o w a ły w id o w is k a , zrazu
p o n u re i p rze ra ża jące ja k p ie k ło , a p o te m s z ły ś w ie
tla n e o b ra zy szczęścia n ie bie skie go po śm ie rci.
Z d a je się, że te w id o w is k a , o d p ra w ia n e na cześć
p ło d n e j p a tro n k i zboża, k o b ie t i m a łżeń stw a , n ie b y
ły przeznaczone d la m a ły c h dzieci. W e d le tr a d y c ji
sam ych o r fik ó w m ia ła D e m e trę , zrozpaczoną po s tra
cie c ó rk i, rozw eselać tłu s ty m i ż a rta m i staruszka B a-
ubo w E leuzis. F a k te m je s t, że w in n e j uroczystości
D e m e try , w tz w . T e sm o fo ria ch , n ie w o ln o b y ło uczes
tn ic z y ć k o b ie to m niezam ę żnym . W k a ż d y m razie te
obrzę d y ta je m n ic z e n a p e łn ia ły dusze po bożn ych
d z iw n y m u k o je n ie m , o d pę d zały s tra c h y ś m ie rte ln e
i u p e w n ia ły ic h o szczęściu w ie c z n y m , ta k że m o g li
u m ie ra ć spo kojn ie .
Ze W schodu p rz y w ę d ro w a ł do A te n
A D O N IS A G R O B Y .. , . .
i ogródki 1 cie szył się czcią w s z e ro kich ko ła ch
s y r y js k i bóg T am u z, z w a n y też
A d o n ise m , k tó re g o Is z ta r A fr o d ite kochała, a d z ik
go na p o lo w a n iu rozszarpał. Zaczem A d o n is zstą
p i ł do H adesu, a Is z ta r poszła za n im , ja k p rz e d
22 FAJDRO S
PRAKTYKI M it n ie b y ł W G r e C ;ii d 0 § m a te m
r e l ig ij n e n ie w z ru s z o n y m i ś w ię ty m — św ię -
z a m ia s t m it ó w ty m i u s ta lo n y m b y ł ty lk o obrzą
dek. W y k s z ta łc o n y A te ń c z y k n ie m ó g ł b ra ć m itó w
n a iw n ie — często n ie b ra ł ic h n a w e t pow ażnie.
W te a trz e przecież w id z ia ł na p rz e d s ta w ie n iu A r y -
stofan eso w skich Ż ab, ja k D io nizo s bie rze w skórę
w Hadesie i ja k im o b rz y d ły m o b ża rciu ch e m m u s ia ł
b yć H e ra kle s. W o ln o b y ło ż a rto w a ć z tego lu b ow e
go boga, n ie w o ln o b y ło t y lk o ty k a ć s ta ry c h nabo
żeństw , u św ię c o n y c h w ie k ie m posągów na m ieście,
a n i ża rto w a ć z w y ro c z n i, k tó r e j ra d y m ia s to zawsze
24 FAJDRO S
w ie k u . W r. 431 p rz e ć U G h rrs k a z a n o
za a te izm A naksagorasa, najpob ożniejszego zresztą
z filo z o fó w d a w n e j d a ty . O d ró ż n ia ł przecież w św ię
cie n a jw y ra ź n ie j m a te rię bezduszną, b ie rn ą , po d zie lo
ną na e le m e n ta rn e s k ła d n ik i w szechrzeczy, i u m y s ł-
-ro z u m , k t ó r y d o p ie ro w s z y s tk ie je w całości w iąże
i u k ła d a . W r. 414 d o sta ł w y r o k ś m ie re i poeta D ia g o -
ras z M elos, k tó r y n a w e t d y ty ra m b y p is y w a ł, ale się
o d w a ż y ł głośno gorszyć ty m , że się b ogow ie zgoła n ie
mszczą ja w n e g o m o rd u , ja k ie g o się na jego ro d a
ka ch d o p u ś c ili A te ń c z y c y . W r. 4 11 p rz e d JJhr.JL£dwie
u c ie k ł p rz e d k ie lic h e m c y k u ty P rotag oras, chociaż się
w y m ija ją c o w y ra ż a ł o k w e s tia c h te o lo g iczn ych ,
a w _ 3 .9 9r.^\yyp ił g o S o k rates j ia jn ie s łu s z n ie j i n a jn ie -
p o trz e b n ie j w św iecie.
W y r o k i te p a d a ły z r ę k i lu d u , k tó r y m u s ia ł w t r a
d y c y jn y m k u lc ie w id z ie ć ostoję d a w n e j tę ż y z n y o j
ców , a na p o b ła ż liw ie u ś m ie c h n ię ty c h ra c jo n a lis tó w
p a trz a ł spode łb a , n ie m ó w ią c o ty m , że s fe ry a g ra r
ne, p ro d u k u ją c e u s ta w ic z n ie m a te ria ł do n ie z lic z o
W STĘP TŁUM ACZA 25
n y c h o fia r k rw a w y c h i b e z k rw a w y c h , m u s ia ły na
ró w n i z d u c h o w ie ń s tw e m dbać o ic h poszanow anie.
D o p o d ko p a n ia d a w n e j re lig ijn o ś c i
W Y K S Z T A Ł C E N IE r / ,T . . . .
c zysto w A te n a c h p rz y c z y n iło się n a jw ię c e j
l it e r a c k ie rozpow szechnione w w ie k u p ią ty m
I JĘZYKOW E SKĄD
w yższe w y k s z ta łc e n ie m ło d zie ży.
A te ń c z y k , k tó r y b ił P e rsów p o d M a ra to n e m , S a la m i-
ną lu b P ła ta j a m i, u m ia ł le d w ie czyta ć i pisać, tr o
chę g ra ł na k ita rz e i re c y to w a ł ś p ie w n ie paręset
w ie rs z y H o m e ra ; re s z ty u c z y ło go życie. T eraz m ło d y
c z ło w ie k la ta spędzał w z a kład zie s o fis ty , ro z k rę c a ł
i skręca ł s e tk i z w o jó w p a p iru s u , oczy sobie nad n im i
z ry w a ł, h im a tio n m ia ł a tra m e n te m p o chlap any,
a d o w ia d y w a ł się ta m o św iecie b o ż y m m a ło albo
i w ca le n ic. Ć w ic z y ł się t y lk o w m ó w ie n iu o w szyst
k im m o ż liw y m i na w s z e lk i sposób, i za, i p rz e c iw .
M a te ria ln e g o w y k s z ta łc e n ia s z k o ły s o fis tó w n ie da
w a ły i, ja k k o lw ie k m ia ły p rz y g o to w y w a ć na o b y w a
te li i to w y b itn y c h , n ie w y k ła d a n o ta m z u p e łn ie n a u
k i o u s tro ju p a ń stw a , o o bo w iązka ch o b y w a te ls k ic h .
W e d le te o r ii P ro tag orasa b y ła przecież n ie p o
trz e b n a i n ie m o ż liw a w ie d z a o b ie k ty w n a o c z y m k o l
w ie k . P ro ta g o ra s n ie u z n a w a ł p ra w d y o b ie k ty w n e j.
P ra w d ę m ia ł, zd a n ie m s o fis tó w , ka ż d y s w o ją i ka ż d y
m ia ł ra c ję , je ż e li t y lk o zda n ia swego b ro n ić u m ia ł
i n a rzu c ić je d ru g im p e r fas e t nefas. N ie is tn ia ły ,
m ó w io n o , zdania p ra w d z iw e i fa łs z y w e , t y lk o słabsze
i siln ie jsze . M ó w c y na zg ro m a d ze n iu i w sądzie n ie
m ia ła n ic obchodzić p ra w d a ; b y ły m u p o trze b n e t y l
k o p rz e k o n y w a ją c e p o z o ry p ra w d y : p ra w d o p o d o
b ie ń stw a .
S ztu k a m ó w c y w y d a w a ła się podob ną do s z tu k i
26 FAJDRO S
p o k o n fis k o w a ł. A u to re m te j p ie rw s z e j r e to r y k i b y ł
K o ra k s . D ru g ą n a p is a ł uczeń jego T izja sz i te n
b y ł n a u czycie le m ta k ie g o G orgiasza i L izja sza , k tó
r z y sło w e m i p is m e m r o z w ija li i s z e rz y li sztukę d zia
ła n ia m o w ą na słuchaczów .
l iz j a s z L iz ja s z a ( k tó r y u ro d z ił się w r. 445
p rzed C hr.) s p ro w a d z ił z S y ra k u z do
A te n sam P e ry k le s . R e to r p rz y je c h a ł z ojcem K e fa lo -
sem i z b ra te m P o lem a rche m , zam ieszkał w P ire u sie ,
p ro w a d z ił na spółkę z ro d z in ą p o p ła tn ą fa b ry k ę b ro
n i w p o rcie , po dob nie ja k jego ojciec w S yrakuzach,
s p e c ja liz o w a ł się w tarczach, a o tw o rz y ł oprócz tego
bardzo uczęszczany i s ła w n y in s ty tu t w y m o w y . S ta
r a ł się p ó ź n ie j o o b y w a te ls tw o ateńskie. D a re m n ie ,
bo m u b ra k ło p o d s ta w p ra w n y c h , ale m o ra ln e p o d
s ta w y m ia ł, ch oćb y ja k o z a c ie k ły d e m o k ra ta i w ró g
ty ra n ó w , k tó rz y m u c a ły m a ją te k z a g ra b ili i k a z a li
zam o rd ow a ć b ra ta w czasie o lig a rc h ii T rz y d z ie s tu .
Że m ó w ić u m ia ł, św ia d czy to, że w r. 388 p rze d C hr.
p o w ie d z ia ł w O lim p ii na ig rz y s k a c h ta k n a m ię tn ą
m ow ę p rz e c iw sam ow ład com a p i ł n ie do Persa,
ty lk o do D io n izjo s a , ty ra n a o jc z y s ty c h S yra ku z,
k tó r y b y ł w s p a n ia łe n a m io ty p rz y s ła ł na tę u ro c z y
stość w sze chh elle ńską — że w z ru s z e n i słuchacze
w p a d li n a ty c h m ia s t na owe n a m io ty d io n izju szo w e
i s p lą d ro w a li je ze szczętem. W ty m w ła ś n ie ro k u
b a w ił w S yra k u z a c h P la to n , ja k o gość D io n izjo sa ,
a se rdeczny p rz y ja c ie l szw agra je g o D iona.
L iz ja s z b y ł a u to re m p ło d n y m i s ła w n y m . W sta
ro ż y tn o ś c i obiegało 425 m ó w je g o p ió ra , prze w a żn ie
sądow ych, k tó re n ie zawsze sam w y g ła s z a ł, ale p i
s y w a ł je ja k o z a w o d o w y doradca p ra w n y d la u ż y tk u
W STĘP TŁUM ACZA 29
in n y c h . P is y w a ł też i s tu d ia erotyczne, n ie k ie d y
w fo rm ie lis tó w . D o nas doszło ty lk o 34 je g o u tw o
ró w , i to n ie k tó re w u ła m k a c h . S ta ro ż y tn i c e n ili w y
soko je g o zw ięzłość i jasność, i s ta w ia li go n a w e t
w y ż e j od P la to n a p o d w zg lę d e m s ty lu . M ia ł b yć
m n ie j p ię k n y , ale w ię c e j tre ś c iw y .
L iz ja s z m ó g ł sobie zra z ić P la ton a, bo w łó c z y ł
po sądach A js c h in e s a s o k ra ty k a i A lk ib ia d e s a m ło d
szego. P la to n w ogóle n ie m ia ł s y m p a tii do dem o
k ra tó w a n i do re to ró w , ale w k o ń c u k r z y w d y m u
n ie z ro b ił, k ie d y m u w F a jd ro s ie w usta k ła d z ie
bardzo in te re s u ją c ą ro z p ra w k ę , k tó rą b y i sam m ó g ł
b y ł w p e w n e j części podpisać, a p ó ź n ie j c z y n i je j
czysto fo rm a ln e z a rz u ty w sposób bardzo zabaw ny.
fa jd r o s KTO jestN a ty tu le P ło ń s k ie g o d ia lo g u w id
n ie je im ię F a jd ro s , co oznacza po
g re c k u : ja s n y , p o g o d n y ^ ro z p ro m ie n io n y . P ra w d o
p o d ob nie slensHtego im ie n ia m a z w ią z e k z tre ścią
d ia lo g u , bo ró w n ie ła tw o b y ło przecież P la to n o w i
u żyć do tego samego ce lu p ierw sze go lepszego in
nego im ie n ia .
F a jd ro s w y s tę p u je i w Uczcie P la to ń s k ie j. W ie lb i
ta m E rosa ja k o p ie rw s z y z b rze g u m ó w ca i p rz e d
s ta w ia m iło ś ć ja k o n a jle p s z y ce m e nt p rz y ja ź n i m ię
d zy m ło d y m i, d z ie ln y m i lu d ź m i.
Tu p o z n a je m y go ja k o zapalonego
K TO GO U C ZYŁ . T • . „ . , . .
i ja k u czn ia L iz ja s z a . F a jd ro s u w ie lb ia
swego m is trz a b e z k ry ty c z n ie , bo le p
szych w z o ró w n ie zna. A zna całą lite r a tu r ę d o ty
czącą. U m ie na p am ię ć p o d rę c z n ik T ra zym a ch a
z C halcedonu, k tó r y zalecał o k re s y i r y t m y na po
c z ą tk u i na k o ń c u m o w y i p o d a w a ł p rz e p is y na n a j-
30 FAJDRO S
p om n ie ć ję z y k a w gębie, g d y b y t y lk o t r a f i ł na ku te g o
p rz e c iw n ik a . T y m b a rd z ie j że sam je s t w g ru n c ie rze
czy d o b ry m chłopcem : ła tw o się zgadza i najczęściej
odnosi to w ra ż e n ie , że te n o s ta tn i m ó w ca n a jle p ie j
m ó w ił.
Sam na sam, ro b ią c ra c h u n e k su m ie nia , czuje
beznad zie jną p u s tk ę w g ło w ie i w duszy. W ła ś c iw ie
b o w ie m na n ic z y m się n ie ro z u m ie z ty c h rzeczy,
k tó re d la in n y c h lu d z i sta n o w ią zaw odow e zajęcie:
czy to rze m io sło będzie, czy n a u k a specjalna, czy
sztuka. T o b y je d n a k m oże n ie b y ło nieszczęściem ,
bo c i s p e c ja liś c i w ła ś c iw ie także się na s w o je j ro
bocie nie znają. S okra tes im to co d zień pod p o r ty
k ie m w y k a z u je . N a jle p s z y dow ód, że specja lne w y
kszta łce n ie n ic n ie w a rte — t y lk o w y m o w a ! S o kra
tes przecież b ie rze ic h t y lk o w y m o w ą i n ic z y m w ię
cej, i to m u s ta rc z y za p ra k ty k ę i za te o rię . A le
S okrates m y ś li o g ro m n ie jasn o i bez zm ęczenia. To
je s t d z iw n y okaz: ja k iś u ro d z o n y m ów ca, m ó w ca
z n a tu ry ; n ig d z ie się n ie u c z y ł, a je d n a k sam tw ie r
dzi, że się w s z e lk ie j d z ieln ości w y u c z y ć m ożna.
F a jd ro s się w y u c z y ! Z resztą, to jasne m y ś le n ie n ie
je s t ta k ie konieczne. W y s ta rc z y , żeby p rz e c iw n ik
m y ś la ł m ę tn ie i żeby m u do tego pom óc — ty lk o
m u o d p o w ie d n io g ło w ę trz e b a u m ie ć z a krę cić —
w te d y się je s t na w ie rz c h u , chociaż się n a w e t n ie
je s t S okra tese m a n i L izja sze m . T o je s t m is trz
d opiero : ś w ia d o m y a rty s ta l B o S okrates n ie m a po
ję c ia o re g u ła c h s z tu k i i n ie m a w a ru n k ó w zew nę
trz n y c h . O n je s t d o b ry na r y n k u ; le pszy b y łb y na
scenie, n a w e t i bez m a s k i — ale n ie m a m ó w n ic y ,
na P n y k s ie !
32 FA JDR O S
W ysze d ł F a jd ro s z d om u starego p i-
W YKSZTAŁCO NY . .
m ł o d z ie n ie c ja c z y n y M orycnosa, gdzie L iz ja s z
i o to c z e n ie w ła śn ie go ścił w m ie s z k a n iu znanego
o jc z y s te °
w ię c e j z o lb rz y m ie j b ro d y n iz z p rz e
m ó w ie ń p u b lic z n y c h dem agoga E p ik ra te s a . W y p ro
s to w a ł d łu g o sku lo n e c z ło n k i, pod pachą m ia ł i te ra z
rę k o p is L izja s z o w e g o w y p ra c o w a n ia w zorow ego
i z n a la z ł się na u lic y p o śró d o p a trz o n y c h s ta ry c h za
b y tk ó w ojczystego m iasta , do k tó re g o p rz y lg n ę ły p o
dania ja k p ro c h u lic z n y . T u ż o b ok sterczą n ie d o k o ń
czone m u r y O lim p ie jo n u , k tó re jeszcze D e u k a lio n
m ia ł zakładać zaraz po poto pie . N ie d a le k o szczelina
w zie m i, k tó rę d y się re s z tk i w ó d p o to p u w głą b
z la ły i p rz e p a d ły na zawsze. D a le j g ró b D e u ka lio n a .
C ie ka w a rzecz, cz y j te n g ró b w ła ś c iw ie i ile p ra w d y
w te j ca łe j h is to rii? „ T y le je j je s t, ile ci się w y d a
je , że je s t“ p o w ie d z ia łb y m u na to P rotagoras.
A le je m u się w ła ś n ie n ie w y d a ło a n i ta k , a n i
inaczej — n ie m ia ł w te j s p ra w ie żadnego zdania:
a n i słabego, a n i silnego. B y łb y się c h ę tn ie kogo za
p y ta ł, co o ty m m y ś li. T u ż o bo k te m isto kle so w e
m u r y m iasta, a zaraz za n im i ś w ię ty o kręg A p o llin a
P y ty js k ie g o . N a m u ra c h o łta rz „Z eu sa w b ły s k a w i-
cach“ . Z nie g o k a p ła n i A p o llin a ś le d z ili u w a żn ie
podczas b u rz y b ły s k a w ic e nad g ó ra m i P arnasu.
D użo się z tego m uszą d o w ia d y w a ć ! „W ła ś n ie
ty le , ile im się zdaje, że się d o w ia d u ją ". T y lk o że
im się p ra w d o p o d o b n ie n a w e t i n ie z d a je . O szu ku ją
n ie siebie, ale d ru g ic h . Z d ru g ie j s tro n y przecież nie
oszu ku ją , b o k to im d o b ro w o ln ie w ie rz y , n ie pono
si k rz y w d y ; a po te m , s k o ro k to ś w ie rz y , że m ó w ią
p ra w d ę , to m ó w ią is to tn ie p ra w d ę — d la niego. C ie
W STĘP TŁUM ACZA 33
J — F a jd ro s
F A JD R O S
OSOBY D IA L O G U
SOKRATES
FA JDR O S
s o k r a te s .K o c h a n y F a jd ro s ie , dokądże to i skąd?
f a j d r o s . O d L izja sza , S okratesie, od syna K efalosa.
L iz ja s z b y ł w m ieście.
f a j d r o s . T ak, u E p ik ra te s a , w ty m dom u u M o ry -
chosa, k o ło ś w ią ty n i Zeusa O lim p ijs k ie g o .
s o k r a t e s . N o a cóż ta m b y ła za rozm ow a? O c z y w i
k a w a łe k i posłuchać.
s o k r a t e s . Czem u nie? N ie w ie rz y s z może, że ja ta k ,
w z g lę d a m i tego, k tó r y n ie k o c h a ,_ n iż tego, k tó r y
kocha. ■ i
s o k r a t e s . To z n a k o m ity m ąż! Ż e b y on ta k napisał,
m yślisz, że co L iz ja s z d łu g i czas i p rz y w o ln e j g ło
w ie u k ła d a ł, on, p ie rw s z y p is a rz w spółczesny, to ja ,
la ik , p o tra fię z p a m ię c i p o w tó rz y ć , ja k się n a le ży —
ta k , ja k on? D a le k o m i do tego, chociaż p rzyzn a m
się, że c h c ia łb y m . W o la łb y m to n iż w o re k złota!
s o k r a t e s . E j, F a jd ro s ie ! Jeżeli ja F a jd ro sa nie
znam , to ch yba siebie sam egom za p o m n ia ł. A le a n i
je d n o , a n i d ru g ie n ie zachodzi. D oskon ale w ie m , że
on te j m o w y L iz ja s z a n ie je d e n raz słu ch a ł, ale k i l
ka ra z y . Raz po raz p ro s ił, żeby m u p o w ta rza ć,
a ta m te n p o w ta rz a ł ba rd zo ch ętn ie. A te m u n a w e t
i tego n ie b y ło dość! T oteż w z ią ł w k o ń cu rę ko p is
do rę k i, p rz e g lą d a ł na n ow o to, co go n a jw ię c e j po
ciągało. N ad tą ro b o tą sie d zia ł od rana, zm ęczył się
i poszedł się prze jść. A w id z i m i się, d a lib ó g , że w y
k u ł m ow ę na p am ięć; ch yba że b y ła m oże bardzo
długa. A szedł za m iasto, żeby ją p rze de klam o w ać.
S p o tk a ł po drodze czło w ie ka , k tó r y c ie rp i na słucha
nie m ów . Z o b a c z y ł go; zobaczył i u c ie szył się, że bę
dzie m ia ł to w a rz y s z a z a c h w y tó w , i p o p ro s ił go z sobą.
FA JDR O S n 39
m n a ko rz y ś ć — ta k , ja k p o tra fię , m ó w ić . T y m b a r
dzie j że ty , z d aje się, n ie puścisz m n ie , z a n im c i n ie
p o w ie m ; in n a rzecz, ja k .
s o k r a t e s . To bardzo c i się dobrze zdaje!
p u n k t za p u n k te m p rz e jd ę po k o le i, zacząwszy od
pierw szego.
s o k r a te s . P rzejdziesz, prze jdzie sz, pokazaw szy
przede w s z y s tk im , kochanie, co to ta m masz w le
w y m rę k u pod h im a tio n e m ! Bo ja zgaduję, że w la
n ie tę m ow ę. J e ś li to ona, to bądź p rze ko n a n y, że
ja cię w p ra w d z ie bardzo kocham , ale skoro tu je s t
i L iz ja s z — n ie m a m w ie lk ie j o c h o ty słu żyć c i za
okaz do ćw icze ń kra so m ó w czych . W ię c d a w a j no
to, pokaż!
fa jd r o s . D a j sp o k ó j; p ry s ła m o ja n a d z ie ja w to b ie ;
m y ś la łe m , że się tro c h ę p rzećw iczę. W ię c może u -
siąd zie m y, gdzie chcesz, i b ę d zie m y c z y ta li?
s o k r a te s . C ho dźm y stąd; w ró ć m y się w z d łu ż
Ilis s u , a p o te m gdzie bądź u s ią d z ie m y s pokojnie .
fa jd r o s . D osko na le się tr a fiło , że n ie m a m tr z e w i
k ó w na sobie. N o, ty , oczyw iście , n ig d y . W iesz: n a j
le p ie j cho dźm y rzeczką, zam aczaw szy nogi. To n ie
je s t n ie p rz y je m n e , szczególnie o te j porze ro k u i dnia.
s o k r a te s . N o to id ź n a p rzó d i ro z g lą d a j się, gd zie -
b y m ożna usiąść.
fa jd r o s . W id z is z ta m te n ja w o r, te n w y so ki? -
SOKRATES. A lb o CO ?
za n im , i r o b i z tego w ie lk ą rzecz, ta k że ja k ic h
ty lk o k to ś zobaczy rc z m a w ia ją c y c h , zaraz m y ś li,
że albo w ła ś n ie coś m ię d z y n im i b y ło , albo zaraz
będzie. A ty m , k tó r z y się n ie ko ch ają , n ik t n a w e t
n ie m y ś li b ra ć za złe schadzki, bo k a ż d y w ie , że
trze b a się n ie ra z z d ru g im zobaczyć, czy to z p rz y
ja ź n i, czy d la ja k ie jś in n e j p rz y je m n o ś c i.
I jeszcze je d n o : je ż e li się obaw iasz zb liżeń oso
b is ty c h , bo uważasz, że tru d n o o p rz y ja ź ń trw a łą ,
i n ie c h ty lk o za jd zie ja k ie ś n ie p o ro z u m ie n ie , to n ie
szczęście d la obu stro n , a ty ś da ł, co masz n a jd ro ż
szego, w ię c i tra c is z o g ro m n ie w ie le — w ta k im ra
z ie w ie c e j sig ob aw iać p o w in ie n byś ty c h , k tó rz y k o
chają. Ic h przecież k a ż d y d ro b ia zg w rozpacz w p ra
w ia i w sz y s tk o się dzieje, zd a n ie m ich , ty lk o na ic h
nieszczęście.
W ięc też u n ie m o ż liw ia ją u k o c h a n y m osobom w szel
k ie s to s u n k i z lu d ź m i, bo się bo ją lu d z i zam ożnych,
a b y ic h n ie p rz e w y ż s z y li m a ją tk ie m , a lu d z i w y
k s z ta łc o n y c h także, a b y n ie p r z y ć m ili poziom em
u m y s ło w y m . A lb o je ś li k to ja k ą in n ą zaletę posiada,
każdego p iln u ją , czy ja k ie g o w p ły w u n ie w y w ie ra .
I ta k cię od w s z e lk ic h sto s u n k ó w z lu d ź m i o d w iodą ,
że będziesz sam w ś ró d lu d z i ja k palec, a n ie będziesz
m ia ł p rz y ja c ie la . A je ś li zechcesz sw ego dobra pa
trze ć i b yć m ą d rz e js z y m n iż o n i, n ie p o ro z u m ie n ie
będziiesz m ia ł gotow e.
" A je ś li k to ś w c a le n ie koch ał, ale ja k o d z ie ln y
m ąż ta k p o s tą p ił, ja k m u b y ło potrzeb a, te n n ie bę
dzie zazdrosny o to w a rz y s k ie z b liż e n ia ; p rz e c iw
n ie : n ie c h ę tn ie b y p a tr z y ł na ty c h , k tó rz y b y cię
u n ik a li; u w a ż a łb y , że się ch yb a k r z y w ią na ciebie,
FAJDRO S vn 47
ja c y ś lu d z ie n ie k o c h a li n ig d y , ale ż y ją c z sobą
od da w n a w p rz y ja ź n i z b liż a ją się do siebie, to nie
podobna, żeby ic h p rz y ja ź ń u m n ie js z y ć m ia ło to, co
im p rz y je m n o ś ć da je obopólną: n ie — to będą dla
n ic h trw a łe p a m ią tk i na przyszłość.
A oprócz tego, z pew nością le p s z y m się sta - V III
niesz, je ż e li m n ie posłuchasz raczej n iż zakochanego
48 FAJDRO S v in
1
FAJDRO S v n i 49
4 — F a jd ro s
50 fa jd r o s ix
rz y cię ko ch a ją . Bo a n i to w y p a d a ze w z g lę d u na
drug ieg o , a n i się to udać może, je ś li chcesz, żeby
lu d z ie o ty m n ie w ie d z ie li. A trzeba, żeby stąd
żadna n ie w y n ik a ła szkoda, ale p o ż y te k d la obu
stron .
Z d a je m i się, że dość tego, co p o w ie d z ia łe m ; a jeś
l i jeszcze czego p rag n iesz i m y ś lis z , żem p o m in ą ł, to
się p y ta j!
Jakże c i się, S okratesie, te n o d c z y t w y d a je ? N ie
p ra w d a ż , że n a d z w y c z a jn y ! I w ogóle, i przez te n
d o b ó r słó w !
s o k r a t e s . A le ż to w p ro s t boska rzecz, p rz y ja c ie lu
— toż m i z u p e łn ie m o w ę odebrało . A k ie d y m na
ciebie p a trz a ł, ja k czytasz, F a jd ro s ie , m ia łe m w r a
żenie, że cię te n o d czyt cieszy, a że się na ty c h
rzeczach n ie ro z u m ie m ta k dobrze ja k ty , w ię c
szedłem za to b ą i w ślad za tobą w szał z a c h w y tu
w p a d a łe m , boska g ło w in o !
A ta k , n a tu ra ln ie , przecież t y ża rtu je sz!
fa jd r o s .
na te n te m a t m ó w iły i p is a ły , p rz e k o n a ją m n ie ,
że n ie m a m ra c ji, n a w e t g d y b y m to d la ciebie z ro
b ił i p rz y z n a ł c i słuszność.
f a j d r o s . A ja c y ż to? Gdzieżeś t y słyszał coś le
pszego n iż to?
s o k r a t e s . T ak, w te j c h w ili n ie m ogę ci p rz y to
że n a le ż y w z g lę d a m i obdarzać raczej n ie ko c h a ją
cego n iż zakochanego, to poza p o c h w a łą rozsądku 236
cze p ił tw o je g o ko ch a n ka ; ja ta k ty lk o to b ie na złość
i na ż a rt; cóż t y m yślisz, że ja n a p ra w d ę chcę jego
m ądrość zaćm ić i jeszcze b a rd z ie j fig la rn e m a lo
w a n k i będę ze s łó w u k ła d a ł?
f a j d r o s O o, co do tego, p rz y ja c ie lu , to m y zna
m y te n c h w y t. M ó w ić m usisz, n ie m a ra d y ; ta k,
ja k p o tra fis z . A le żeb yśm y sobie n ie zaczęli odda- c
w ać p ię k n y m za nadobne, bo to n ud n e i m o ż liw e
ty lk o w k o m e d ii, to u w a ż a j, że b ym c i z n o w u n ie
p o w ie d z ia ł: w iesz, S okratesie, je ż e li ja S okratesa n ie
znam , to m i siebie samego za p o m n ia ł, i że c h c ia ł
m ó w ić, ale r o b ił ceregiele. W ięc rozw a ż to sobie, że
n ie p ó jd z ie m y stąd, z a n im n ie pow iesz tego, coś
54 FA JDR O S X II
d ru g a p a n u je . W ła d z a ^ o z s ą d k u ^ J ę tó r^_ a rg u m e n ta m i
p ro w a d z i do tego, co najlepsze, i p a n u je , to „w ła d z a
nad sobą", a p ie rw ia s te k p ra g n ie n ia , k tó re be zm yśl
nie ciągnie nas do rozkoszy i op a no w u je, to ..b u ta ".
A le b u ta m a różne im io n a . B o w ie le je s t je j odm ian
i ro d z a jó w . J e ś li k tó ra z ty c h w ie lu is to t w k im ś
« ponad in n e w y ro ś n ie , te n zaraz od n ie j p rze zw isko
dostaje, zgoła n ie p ię k n e i c a łk ie m n ie do pozazdrosz
czenia.
W ię c ta żądza, k tó ra w zakresie o d ż y w ia n ia się
p rze zw y c ię ż a najle psze a rg u m e n ty i w s z e lk ie in n e
p ra g n ie n ia , z w ie się o b żarstw e m , a k to ją posiada,
te n od n ie j p rz y d o m e k dostaje. W zakresie p ic ia zaś
n ie p o d z ie ln ie w ła d a ją c a i w io d ą ca do tego lu d z i,
k tó r y m i o w ła d n ie , jasna rzecz, ja k się będzie zw ała.
Z n a m y i in n e p o k re w n e żądze i w ie m y , ja k w każ
d y m w y p a d k u nazw ać tę, k tó ra nad in n y m i i nad
c z ło w ie k ie m w ła d a . I doskonale ju ż te ra z w id a ć to,
do czego nasze dotychczasow e ro z w a ż a n ia zm ie rza
ły . A le p ie j, że się to p o w ie d z ia ło , n iż g d y b y nie, bo
w s z y s tk o te ra z ja k o ś ja ś n ie j w y s tę p u je . Ta żądza,
k tó ra b e zm yśln ie rozsądek nasz op a n o w u je , rozsą
dek m a ją c y na celu to, co słuszne, a sama nas w ie
dzie do rozkoszy, ja k ą p ię kn ość daje, żądza, k tó rą
p o kre w n e je j p ra g n ie n ia do p ię k n a c ia l popędzają,
ta żądza, te n pęd z w y c ię s k i od s w o je j p o tę g i popę
dem m iło s n y m się zw ie. N o co, F a jd ro s ie kochany,
uważasz i ty , że coś ja k b y bóg w e m n ie w s tą p ił?
f a j d r o s . T a k, ta k , S okratesie, coś n ie z w y k łe g o
u ciebie ; ta k cię coś pędzi!
s o k r a t e s . W ię c w m ilc z e n iu m n ie s łu c h a j. D o
58 FA JD R O S X IV
ną m u ty m szkodę w yrzą d za , a n a jw ię k s z ą ty m , że
p rze d n im najlepsze ź ró d ło m ą d ro ści zam yka. T y m
ź ró d łe m b o s k im je s t filo z o fia , od k tó re j m iło ś n ik m u si
kochanka od w o dzić i trz y m a ć go od n ie j z daleka, bo
się boi, żeby n im m ło d y c z ło w ie k n ie w z g a rd z ił.
W szystko m o ż liw e będzie ro b ił, żeby kocha n e k o n i
czym w ogóle n ie m ia ł p o ję cia , a ty lk o się na m iło ś n i
k a ogląda ł. J e m u z ta k im n a jle p ie j, a le - to w ła ś n ie
najgorsze d la tam tego. W ię c o ile ch o dzi o ro z w ó j
u m y s ło w y , to c z ło w ie k n a w ie d z o n y m iło ś c ią żadną c
m ia rą się n ie n a da je na k ie ro w n ik a n i na tow arzysza.
A ja k ta k i czło w ie k , k tó r y p o d p rz y m u s e m w e XVI
w n ę trz n y m g o nić m u s i za ty m , co p rz y je m n e , a n ie
za ty m , co dobre, ja k on będzie d b a ł o to ciało,
k tó r y m z d o ła ł o w ładną ć, ty m się te ra z z a jm ie m y .
Zobaczysz; będzie szukał m ię k k ie g o ; on tw a rd e g o
n ie chce, n ie odpowuada m u to, k tó re w c z ystym
b la sku słońca w y ro s ło , ale gdzieś w p ó łc ie n iu za
tę c h ły m , on lu b i c ia ło ta k ie , co n ie zna tru d ó w
i w a lk i n ie p a m ię ta p o tu zaschłego na sobie, a zna
ty lk o m ię k k i, n ie m ę s k i t r y b życia, ta kże ozdobio
ne n ie w ła s n y m i fa rb a m i w b ra k u w ła s n y c h b a rw ,
i ja k ie ta m jeszcze za ty m id ą n a w y c z k i. T o jasna
rzecz i n ie m a się co nad ty m ro zw o d zić. P od jeden
w s p ó ln y n a g łó w e k w s z y s tk o to p o d c ią g n ijm y a id ź m y
da le j.
T a k ie c ia ło na w o jn ie i w in n e j p o trz e b ie p ow aż
n ie jsze j to d la n ie p rz y ja c ió ł pociecha, a d la p r z y
ja c ió ł, a n a w e t d la sam ych m iło ś n ik ó w , stra ch ! To
jasne; z o s ta w m y to.
Z k o le i rzeczy p o w ie d z m y , ja k i p o ż y te k lu b ja k ą
60 FA JDR O S X V I
lu d z ie ró w n e g o w ie k u je d n a k ie m a ją p rz y je m n o ś c i,
p o d o b n i są i stąd ła tw o o p rz y ja ź ń m ię d z y n im i.
A je d n a k i ta c y m ie w a ją siebie dość. Z d ru g ie j s tro
n y n ic ta k c z ło w ie k o w i n ie cią ż y ja k p rz y m u s . A to
w ła ś n ie w c h o d z i w g rę o bo k ró ż n ic y w ie k u w sto
su n ku m ię d z y m iło ś n ik ie m i k o ch a n kie m .
B o te n starszy, ż y ją c z m ło d s z y m od siebie, n ie
odstęp u je go a n i w dzień, a n i w no cy; ja k iś go m us
w e w n ę trz n y , ja k ie ś ż ą dło u k r y te p ęd zi i da je m u
n ie p rz e rw a n y szereg p rz y je m n o ś c i: on kochanka
w id z i, słyszy, d o ty k a , p ije go w s z y s tk im i zm y s ła m i,
słu ż y m u w ie rn ie z rozkoszą. T a k , ale cóż stąd za
pociecha d la k o ch a nka i ja k ą ż m u m iło ś n ik rozkosz
dać p o tra fi, ab y m u w ciągu d łu g ic h d n i i nocy po
życia n ie zaczęło ż ycie b rz y d n ą ć do ostateczności?
Toż on p a trz e ć m u s i na tw a rz ju ż s ta rą i p rz e -
62 fa jd r o s x v ii
k w itłą , a za ty m id ą in n e rzeczy, o k tó ry c h i s łu
chać n ie m iło , a cóż d o p ie ro m ie ć z n im i ciągle do
e c z y n ie n ia pod u s ta w ic z n y m przym u se m ? A te n n ad
zó r c ią g ły i p o d e jrz e n ia , a to p iln o w a n ie na ka żd ym
k ro k u i p rze d w s z y s tk im i, a te niew czesne k o m p li-
rn e n ty i przesadne, a w y r z u ty , k tó ry c h b y cz ło w ie k
n a w e t od trze źw eg o n ie znió sł, a cóż d o p ie ro od n ie
trzeźw ego, gdzie się i w s ty d dołącza, bo te n się
c a łk ie m n ie k rę p u je w g ru b ia ń s tw a c h .
xvm Jak d łu g o ko ch a ł, s z k o d liw y był i w s trę tn y ,
a k ie d y kochać p rze sta ł, n ie zna ża d n ych ob o w ią z
k ó w na przyszłość, o k tó re j ty le m ó w ił i p rzysię g a ł,
241 n iera z b ła g a ł i p rz y rz e k a ł, aż w reszcie u tr z y m a ł z b ie
dą to p o życie ciężkie, ale ostatecznie jeszcze znośne
w p o n ę tn y m ś w ie tle p rz y s z ły c h w y n a g ro d z e ń . Teraz,
k ie d y się czas u iś c ić z m o ra ln e g o d łu g u , on zm ie n ia
pana i w ła d c ę w s w y m w n ę trz u : m a te ra z ro zu m
i m oc n ad sobą za m ia st m iło ś c i i szału; kochane k
n ie spostrzega n a w e t, ja k się z m iło ś n ik a z ro b ił in n y
c z ło w ie k . Żąda n a g ro d y za to, co b y ło , i p rz y p o m in a
daw ne p o s tę p k i i słow a, ja k g d y b y m ó w ił do tego sa
m ego czło w ie ka . A te n się w s ty d z i i n ie śm ie się
przyzn ać, że ju ż je s t k im ś in n y m i n ie m oże d o trz y -
b m ać o w y c h p rz y s ią g i o b ie tn ic , k tó re b y ł ó w d a w n y
je g o b e z ro z u m n y rząd w e w n ę trz n y z ło ż y ł. O n dziś
ju ż m a ro zum , ju ż w y trz e ź w ia ł; n ie m oże postępow ać
ta k ja k d a w n ie j, ab y n ie zaczął b y ć do siebie d a w n e
go p o d o b n y m i n ie s ta ł się znow u ty m sam ym .
Z b ie g ie m się s ta je z tego w s z y s tk ie g o ; m u s i się
te ra z sam usunąć; on, d a w n y m iło ś n ik ; s k o ru p k a
p a d ła w d ru g ą s tro n ę ; on się rzuca na łe b do
FAJDRO S X V III 63
n ie p rz e jd z ie ! N ie w id z is z , że słońce s to i w sam ym
szczycie d rogi? Z o s ta ń m y jeszcze tro c h ę ; pogadam y
i p ó jd z ie m y zaraz, ja k się t y lk o ochłodzi.
s o k r a t e s . J e ś li o m o w y chodzi, to t y jesteś boski,
tałeś i ze m n ie ś ta k ą w y m u s ił!
f a j d r o s . J a k to?
s o k r a t e s . B o jakże? C zy n ie w ie rz y s z , że E ros to
s yn A f r o d y t y i bóg?
f a jd r o s . P o w ia d a ją , że ta k .
s o k r a t e s . T a k je s t, ale n ie ta k m ó w ił L iz ja sz, a n i
tw o ja m ow a, a n i m o je usta, k tó re ś t y u rz e k ł i z a tru ł.
Bo je ś li E ros to bóg lu b ja k iś bo ski p ie rw ia s te k ,
a on ty m je s t n ap ra w d ę , to n ie może b y ć n ic z y m
z ły m . A ta k o n im m ó w iły obie m o w y dzisiejsze.
W ię c to b y ł g rzech p rz e c iw E ro s o w i. I co za w y
szukana ty c h m ó w g łu p o ta : żeby n ic m ądrego a n i
p ra w d z iw e g o n ie p ow ie dzie ć, a w y g lą d a ć ta k u ro
czyście, ja k b y n ie w ia d o m o co, b y le się ty m ty lk o
ja cyś lu d z is k a b a ła m u c ili a n ie szczędzili po ch w a ł.
M n ie te d y, p rz y ja c ie lu , oczyszczenia trzeba. A je s t
sta ro d a w n e oczyszczenie d la ty c h , k tó rz y p rz e c iw k o
nauce o bogach grzech p o p e łn ili; H o m e r go n ie znał,
ale zna ł je S te zich o r. P rzecież s tra c ił w z ro k za to,
że b lu ź n ił p rz e c iw k o H e le n ie ; ale g d y H o m e r nie
zn a ł p rz y c z y n y , S te zich o r, M u z p rz y ja c ie l, doszedł,
skąd u tra ta w z ro k u , i zaraz pisze: „N ie p ra w d ą b y ły
sło w a m e: tw a stopa o k rę tu n ie tk n ę ła ; n ie w id z ia ł
cię T r o i g ró d “ . I ja k ty lk o tę p rz e b ła g a ln ą pieśń
5 — F a jd ro s
66 FAJDRO S X X
c ja k ie to b y ły bezecne m o w y o b y d w ie : ta osta
tn ia i ta m ta , odczytana z rę k o p is u . G d y b y nas ta k
b y ł słysza ł ja k iś p rz y z w o ity , d z ie ln y c z ło w ie k , a ła
godnego usposobienia, k tó r y by albo teraz, albo
k ie d y ś d a w n ie j k o c h a ł kogoś ta kie g o , ja k on sam,
a m yśm y m ó w ili, ja k to k o c h a n k o w ie a w a n tu ry
w szczyn a ją o d ro b ia z g i i za zdrośni są, i szkody k o
ch a n ko m przynoszą, to b y łb y z pew nością m y ś la ł,
żeśm y się gdzieś m ię d z y m a ry n a rz a m i w y c h o w a li,
a żaden z nas n ie w id z ia ł, ja k się p rz y z w o ic i lu d z ie
ko ch a ją. N ie m y ś lis z tak? G dzie żb y się on b y ł z n a -
d m i z g o d z ił na te na g a n y Erosa!?
f a j d r o s . A m oże być, na Zeusa, no, w iesz, S o kra
tesie!
W ię c ja się ty c h rzeczy w styd zę , a p rz y .
s o k ra te s .
ty m b o ję się Erosa, w ię c c h c ia łb y m ju ż c z y s ty m i
s ło w y s ło n y sm ak ta m ty c h m ów z uszu spłukać.
A L iz ja s z o w i ta kże b y m ra d z ił, n ie ch czym prędzej
napisze, że w ró w n y c h o ko liczno ścia ch n a le ży ra
czej zakochanem u fo lg o w a ć n iż te m u , k tó r y nie
kocha.
fa jd r o s . A le ż bądź p e w n y , że ta k . Toż ja k ty lk o
pow iesz p o c h w a łę m iło ś n ik a , ja z w sze lką p e w -
FA JDR O S X X I 67
s o k r a te s . A le gdzież te n ch ło p a k, do k tó re g o m ó
w yo b ra że n ia , d o p ra w d y , je ś li ta k a w o la boża, n iech
ju ż ta k ie zostaną; n ie b ro ń m y n ik o m u ta k m ó w ić.
A le dlaczego dusza, s k rz y d ła tra c i, dlaczego je j od
pada ją , w e ź m y to — p rz y c z y n a je s t ta k a m n ie j
w ię c e j:
P rz y ro d z o n ą m a ją s k rz y d ła siłę , to , co ciężkie,
podnosić w górę, w niebo gdzie bog ów ro d z in a m ie
szka. Żadne cia ło n ie m a w sobie ty le boskiego
p ie rw ia s tk a , co s k rz y d ła . A b o s k i p ie rw ia s te k — to
p ię kn o , dobro, ro z u m i w s z y s tk ie ty m podobne rz e -
e czy. T a k im p o k a rm e m się ż y w ią i z niego rosną
n a js z y b c ie j p ió ra duszy, a od bezeceństw a i zła m a r
n ie ją i n ik n ą .
W ie lk i w ód z w szechrzeczy, Zeus, p rzo dem pędzi
na w o zie s k rz y d la tj^ m , p o rz ą d k u je w s z ystko i na
w s z y s tk o baczy, i w s z y s tk im zarządza. A za n im
w o js k o bogów i d u c h ó w d o b ry c h i z ły c h w je d e n a
stu oddziała ch. Bo ty lk o H e stia sama je d n a w p rz y
b y tk u bogów pozostaje. A z in n y c h bogów , w d w u
n astkę u p o rz ą d k o w a n y c h , k a ż d y d o w o d zi ty m szy
k ie m , na k tó re g o czele został p o sta w io n y .
L ic z n e i cudow ne b y w a ją w e w szechśw iecie w i
d o w is k a i poch o d y, k ie d y szczęśliw y bogów ró d
w sze ch św ia t przebiega , a k a ż d y z n ic h c zyn i, co do
niego na le ży. A id z ie za n im i ka żdy, k to ty lk o chce
i może, bo zaw iść poza chó re m bo g ów stoi.j A k ie d y
id ą na ucztę, na biesiadę, przechodzą pod sa m ym
szczytem n ie b ie s k ie j k o p u ły . R y d w a n y bogów ró w -
n iu te ń k o idą, ła tw o n im i k ie ro w a ć ; in n e w o z y go
rz e j. B o ko ń , k tó r y m a w sobie zło, cią g n ie w dół,
k u z ie m i cią gn ie, je ś li go w o ź n ic a dobrze n ie w y
ch o w a ł. T u się dusza n a jw ię c e j tru d z ić - i w y tę ż a ć _
FAJDRO S X X V I 73
lu b m iło ś c i, a d ru g a w c ia ło k ró la , k t ó r y p ra w słucha,
w o jo w n ik a lu b w ła d c y , trze cia w p o lity k a , gospoda-
darza, w ie lk ie g o p rze d się b io rcy, c z w a rta w e jd z ie
w zapalonego g im n a s ty k a alb o ja kie g o ś le ka rza ,
p ią te j ż y w io łe m będą w ró ż b y i m is te ria , szóstej ż y - e
b lo g o sło w io n e w id o w is k o o g lą d a li; m y tu ż za Z e u
sem, a in n i za in n y m i b o g a m i; k ie d y ś m y św ięceń
C do stę p o w a li, o tw ie ra ją c y c h ta je m n e b ra m y szczęścia
najw yższego , k ie d y ś m y w obchodzie o w y m u d z ia ł
b r a li n ie s k a la n i i n ie z n a li jeszcze zła, ja k ie na nas
p ó źn ie j p rz y s z ło , i ow e nie p o ka la n e , proste, n ie
zm ie nn e i b ło g o sła w io n e ta je m n ic e o g lą d a li z b lis k a
w b la s k u p rz e c z y s ty m , czyści sam i i n ie p o g rze b a n i
jeszcze w ty m , co dziś c ia łe m n a z y w a m y , a n o s im y
to na sobie ja k o s try g i w s k o ru p a ch za m kn ię te .
XXXI N ie ch że p o z d ro w io n a będzie ta pam ięć, przez
k tó rą , tę skn ią c za ty m , co w te d y , m ó w iliś m y te ra z
o ty m tro c h ę d łu ż e j.
D A o p ię k n o ś c i to ś m y ju ż m ó w ili, że m ię d z y ta m ty
m i ś w ie c iła ja k o b y t, a m y tu ta j p rzysze d łszy c h w y
ta m y ją n a jja ś n ie js z y m ze z m y s łó w naszych: b la sk
od n ie j b ije ś w ie tn y l A n a jb y s trz e js z y m ze z m y s łó w
naszych cie le sn ych je s t w z ro k . R o zu m u n im w id z ie ć
n ie m ożna, bo straszne" b jT ś tą d w y n ik a ły szały m i
łosne, g d y b y coś ta kie g o , ja k ro z u m , daw ać m ogło
oczom swe w ie rn e od b icie a lbo g d y b y je d a w a ł ja k iś
in n y b y t k o c h a n ia g o d n y.
Sam a t y lk o pię kno ść m a te n p rz y m io t. Los nam
ją n a jja ś n ie j w id z ie ć p o z w o lił i n a jg o rę c e j kochać.
T oteż czło w ie k a , k tó r y z b y t d a w n o o d e b ra ł one ta
je m n e św ięce nia, a lb o c z ło w ie k a zepsutego n ie b a r
dzo cią g n ie stąd do ta m te g o św ia ta , do p ię kn o ści sa
m e j, k ie d y ogląda ja k iś z ie m s k i p rz e d m io t, nazw ę
pię kn o ś c i noszący.
O n się do p ię k n o ś c i n ie m o d li oczym a, ale ro z
koszy o dd a n y o k ra k ie m się na n ią pcha, ja k czw o-
FA JDR O S X X X I 79
n ie z w y c z a jn a . B o o to w e s z ły w e ń przez oczy p ro
m ie n ie p ię k n a i ro z g rz a ły w n im s o k i odżyw cze d la
p ió r. A g d y się so ki ogrzeją , zaczyna ta ja ć tw a rd a
p o w ło k a , w k tó r e j od daw n a z a ro d k i p ió r z a m kn ię te
t k w iły , a k ie łk o w a ć n ie m o g ły . K ie d y te ra z p o k a rm
n a p ły w a , zaczyn ają pęcznieć i od k o rz o n k ó w rosnąć
trz o n y p ió r po c a łe j duszy, bo cała b y ła niegdyś
w p ió ra c h .
W ię c k ip i w n ie j te ra z w s z y s tk o i w y try s k a , i ta k x x x n
ja k te n , k tó re m u zęby w y ra s ta ją , ja k ie ś m a sw ę- c
dzenia i b ó l w dziąsłach, ta k samo czu je się dusza
czło w ie ka , k tó r y zaczął p ió ra puszczać. Coś w n ie j
k ip i i coś się b u rz y , i b o li, i łechce, k ie d y p ió ra rosną.
I ty lk o k ie d y na piękn ość k o ch a n ka p a trz y i bierze
w siebie czą stki, k tó re z niego p ro m ie n ia m i idą, a na
z y w a ją się u ro k ie m , natenczas się ro z p ły w a i ro z
grzew a, p rz e s ta je się m ęczyć i n a p e łn ia się radością, d
I
80 FA JDR O S X X X II
ną i z a ty k a ją u jś c ia , k tó r y m i p ió ra w y c h o d z ić
m ia ły , i z a ro d k i p ió r poza m ykan e w sw o ich to re b
kach, a s k ro p io n e u ro k ie m , tłu c się za czynają na po
d o b ie ń s tw o tę tn ic i w cis k a ć o s trz a m i w u jś c ia sw o ich
k o m ó r ta k , że dusza ze wszech s tro n tysią ce m żą
d eł dźgana w ście ka się i c ie rp i. A k ie d y sobie p rz y
p o m n i to , co p ię kn e, ra d u je się. M iesza się w n ie j
radość i w c ie k ło ś ć i stąd je j rozpacz; d z iw n ie g łu p i
stan w e w n ę trz n y : c z ło w ie k n ie w ie , co się z n im dzie
je , i je s t w ś c ie k ły . C hodzi ja k w a r ia t i a n i w no cy
spać, a n i w d zień sobie m ie jsca znaleźć n ie może.
T ę sk n i i g o n i ta m , gdzie się spodziew a zobaczyć te
go, co m a piękność.
A g d y zobaczy i w e ź m ie w siebie s tru m ie n ie
u ro k u , to p n ie ją s krze p y, u s ta ją na c h w ilę owe żądła
i m ę k i, a p rz y c h o d z i słod ka c h w ila ro zkoszy n a j
w yższe j. T oteż odchodzić od niego n ie chce za n ic
w św iecie i k o chan k a ce ni nade w szystko .
Z a p o m in a o m a tce i b ra cia ch , i o z n a jo m y c h n a j
b liż s z y c h ; n ie dba o to , że się m a ją te k zaniedb any
ro z la tu je , n ie zw aża na o p in ię i za n ic m a w sze lkie
n o rm y p rz y z w o ito ś c i, k tó ry c h poszano w aniem n ie
gdyś ta k się c h lu b ił: g a rd z i w s z y s tk im ; chce ty lk o
słu żyć ukocha n e m u , i ta k b lis k o niego spać, ja k t y l
k o m ożna. Bo nie t y lk o naboże ństw o ja k ie ś m a do
tego, k tó r y piękność posiada, ale w n im le k a rz a z n a j
d u je na najcięższą słabość sw o ją .
T en stan, c h ło p c z y k u p ię k n y , stan te n, o k tó r y m
m ó w ię , lu d z ie E rosem n a z y w a ją , a ja k go zw ą bo
g ow ie , będziesz się m oże ś m ia ł, k ie d y c i p o w ie m ,
boś m ło d y . Z a c h o w a ły się b o w ie m d w a w iersze,
p ra w d o p o d o b n ie ze s z k o ły h o m e ry d ó w , z k tó ry c h je -
FA JDR O S X X X H 81
W o ln o w to w ie rz y ć , a w o ln o i n ie ; ale w każ
d y m razie, ta k ie są k o ch a n ia p rz y c z y n y i ta k ie są
u czucia k o c h a n k ó w .
K to ś , k to na z ie m ię spadł z o rsza ku Zeusa, p o - x x x m
t r a f i znieść i cięższe a ta k i S k rz y d la te g o . In a cze j ci,
k tó r z y b y li s łu g a m i A re s a i za n im n ie g d yś c h o d z ili.
T y c h k ie d y E ro s napadnie, a z d a je się im , że ic h
w czym ś k r z y w d z i kochanek, g o to w i m o rd o w a ć za
ra z i p o ś w ię c ić siebie w ra z z k o c h a n k ie m na o łta rz u
bóstw a. A pod ob n ie , je ś li k to n a le ż a ł do c h ó ru in n e
go boga, to tego zn o w u czci i n a ś la d u je ja k może, na d
w z ó r je g o o b cu je z ty m i, k tó ry c h kocha, i do in n y c h
się pod o b n ie odnosi, ja k d łu g o n ie je s t zepsuty,
a p ie rw s z y d o p ie ro ż y w o t tu ta j spędza. A m iło ść
ziem ską w y b ie ra k a ż d y in a c z e j, zależnie od c h a ra k
te ru , i ja k b y ko ch a n e k b og iem b y ł d la niego, ta k go
każdy, n ib y posąg bóstw a, rz e ź b i i p rzyo zd a b ia , i czci,
i na cześć je g o ś w ię ta obchodzi szalone.
W ię c to w a rzysze Zeusa szu k a ją zawsze w du- e
6 — F a j dros
82 F A JD R O S x x x m
ja k o z w ią z a n y ; tw a r d y m a k a rk , k r ó tk ą szyję, nos
do g ó ry z a d a rty , czarna sierść, ogień w k r w ią n a-
b ie g ły c h oczach; b u ta i bezczelność, to je g o ż y w io ł.
N ie słyszy c a łk ie m , bo m a k u d ły w uszach; le d w ie
że bicza i ościenia posłucha.
XXXV W ię c k ie d y w o ź n ic a u jr z y ja k ą ś z ja w ę m iło s n ą
i ż a r m u duszę og arnia, k ie d y m u tę skn o ta p ie rś
ro z p ie ra a żądła łechcą na w s z y s tk ie s tro n y , je d e n
254 ko ń , k t ó r y zawsze słuch a w o ź n ic y , w te d y także
w s ty d e m się k ie r u je i sam siebie z a trz y m u je , żeby
n ie w sko czyć p rz e d n im i n o g a m i na ko ch a n ka ; za to
d ru g i n ie zw aża na u k łu c ia a n i ra z y , k tó ry c h m u
w o źn ica n ie szczędzi, i w d z ik ic h po dsko ka ch pędzi
w p ro s t p rz e d siebie. M ę czy się z n im strasznie jego
sąsiad w zaprzęgu; ra d y m u n ie m oże dać i w oźnica.
O n ic h r w ie w p ro s t na koch a nka , żeby ta m o dśw ie
żyć w s p o m n ie n ie w d z ię k ó w A fr o d y ty . A c i obaj ob u
rz a ją się zra zu i ciągną w p rz e c iw n ą stronę, bo
b te n ic h zm uscić chce do bezeceństw a strasznego.
W ko ń cu , k ie d y w s z y s tk o n ic n ie pom aga, id ą za
n im ; on ic h w lecze za sobą. J u ż u s tą p ili: ju ż się
godzą czy n ić , co im każe. Z b liż a ją się do ko ch a n
ka i oto sta je p rz e d n im i je g o postać jasna. K ie d y ją
u jr z a ł w oźn ica, b ły s k a w ic ą m u w te d y p rz e d oczym a
sta je w s p o m n ie n ie p ię k n o ś c i; m y ś l je g o u la tu je do
je j is to ty i ogląda ją z n o w u : ona ta m sto i obok
w ła d z y na d sobą, ta m na ś w ię ty c h stop niach . M y ś l
c je g o p rz e jrz a ła i lę k ją o b la tu je ś w ię ty ; w ię c pada
na w z n a k i ty m sa m ym szarpie w t y ł cugle ta k
m ocno, że oba k o n ie s ta ją dęba na zadach. Jeden
z n ic h ra d , bo n ie c ią g n ą ł w s tro n ę p rze ciw n ą ,
a ta m te n b u tn y , bestia, n ie ra d bardzo. C o fa ją się
FAJDRO S X X X V 85
cza w y b ra ń c a , te n ż y w i w p ra w d z ie d la n iego p e w
ną n a tu ra ln ą sym p a tię , je d n a k ż e trz y m a go zrazu
86 FA JDR O S X X X V I
go ze sw ej s tro n y o d m ó w ić ta m te m u , g d y b y on
c z e g o k o lw ie k c h c ia ł od niego. A le to w a rz y s z w za
p rz ę g u i w o źn ica ciągną w stro n ę p rz e c iw n ą . M a ją
Jvstyd i ro zu m .
X X X V II J e ś li w n ic h te d y zw yciężą lepsze s tro n y duszy,
w io d ą ce do porządnego życ ia i do filo z o fii, pędzą
B w te d y obaj ż y w o t w szczęściu i w je d n ości, p a n u ją
n ad sobą — p rz y z w o ic i. U m ie li w s w o je j duszy u ja r z
m ić to , w c z y m się je j zło k r y ło , a w y z w o lili to,
w czym dzielność. K ie d y p o m rą , s k rz y d ła ic h po
niosą w y s o k o ; p a lm ę z w y c ię s tw a w z ię li w je d n y m
z trz e c h n a p ra w d ę o lim p ijs k ic h zaw o dó w , a w ię k
szego d o b ra n ad to a n i rozsądek lu d z k i, a n i szał bos
k i dać c z ło w ie k o w i n ie zdoła.
J e ż e lib y zaś p o d le js z y ja k i żyw ot w ie d li, n ie
C m ie li n ic w spó ln eg o z filo z o fią , a d b a li o to , co
p o c h w a la w ie lu , ła tw o się im tr a fić m oże, że
gdzieś p rz y p ija ty c e czy in n e j w e so łe j sposobności
ow e n ie p o s k ro m io n e ru m a k i dusze ic h zastaną bez
stra ż y , zaciągną ic h na je d n o m ie js c e i c i w ezm ą
w te d y i z ro b ią to, co w ie lu c h w a li ja k o szczęście.
P ó ź n ie j się to będzie p o w ta rz a ło , choć n ie często, bo
się ic h cala dusza na to n ie zgadza.
W p rz y ja ź n i ż y ją z sobą i ta c y d w a j, chociaż ju ż
n ie ta k , ja k ta m c i, z a ró w n o w te d y , k ie d y ic h m i
łość łą czy, ja k i po tem , k ie d y ic h m iło ś ć p rz e m in ie .
U w a ż a ją obaj, że sobie w in n i w z a je m szacunek i za
u fa n ie n a jw ię k s z e , k tó re g o się n ig d y łam ać n ie
godzi, a rozpoczynać w o jn ę . W c h w ili ś m ie rc i s k rz y
d e ł n ie dostaną, ale w y jd ą z c ia ł na p o ły w p ió ra c h ;
i ta k dość w ie lk a d la n ic h nag ro da za szał m iło ś c i.
B o w ciem ność i czeluści pod ziem ne n ie g o d z iło b y
FA JD R O S X X X V II 89
FAJDROS XXXIX 91
s o k r a t e s . N ie praw d aż? I je ż e li u ch w a lą , to a u to r
p o d z iw ia ją .
f a j d r o s . N o, p e w n ie .
s o k ra te s . W ię c w eź je dneg o z ta k ic h lu d z i, choć
b y n a w e t b y ł tro szkę n ie ra d L iz ja s z o w i; czy m yślisz,
że on b y m u także b r a ł za złe to, że pisu je?
f a jd r o s . O czyw iście , że nie , w e d le tego, co m ó w isz;
toż m u s ia łb y i sam sobie b ra ć za złe w ła sne u p o
dobania.
s o k ra te s . W ię c to rzecz o czyw ista , że samo p isa - x l
n ie m ó w n ie h a ń b i. d
92 FA JDR O S X L
FA JDR O S. A CO ?
s o k r a t e s . W ię c ja k ż e się to pisze p ię k n ie i n ie
pię kn ie ? Chcesz, F a jd ro s ie , i z tego p u n k tu ro z
p a trz y ć L iz ja s z a i in n y c h d a w n ie js z y c h i p rz y
szłych p is a rz y p o lity c z n y c h i o b yc z a jo w y ch , p o e tó w
i p ro z a ik ó w ?
e f a j d r o s . T y się p ytasz, czy chcę? A na cóż b y czło
w ie k ż y ł, ja k n ie d la ta k ic h p rz y je m n o ś c i? Toż p rz e
cie n ie d la ta k ic h , p rzed k tó r y m i się n a p rzó d m a
ja k ą ś p rz y k ro ś ć a lb o się w ogóle n ic z n ic h n ie m a.
A ta k ie są b odajże w s z y s tk ie p rz y je m n o ś c i ciała.
T oteż się słusznie p rz y je m n o ś c ia m i n ie w o ln ik ó w n a
zy w a ją .
s o k r a t e s . No, ta k — czas m a m y , zdaje się. A p rz y
ty m uw ażam , ja k ta m n a d n a s z y m i g ło w a m i p ie w i-
k i, ja k to z w y k le w u p a ł, ś p ie w a ją i coś ro z m a w ia -
259 j ą z sobą, i na nas p a trz ą z g ó ry . G d y b y ta k w id z ia
ły , że i m y d w a j, ja k to n ie je d e n w p o łu d n ie , n ie
ro z m a w ia m y , a t y lk o się je d e n z d ru g im k iw a i ja k o
ciężko m y ś lą c y u s y p ia o cza ro w a n y ic h głosam i,
słuszn ie b y się z nas ś m ia ły ; m y ś la ły b y , że to może
ja k ic h ś d w ó c h n ie w o ln ik ó w p rz y s z ło do n ic h , do
gospody, spać ja k o w ie c z k i w p o łu d n ie k o ło źródła.
A ja k zobaczą, że ro z m a w ia m y i u m ie m y k o ło n ic h
ja k k o ło S y re n p rz e p ły n ą ć n ie o czarow a ni, to p e w -
b n ie się ucieszą i p rz y n io s ą n a m dar, k tó r y im bogo
w ie p o z w o lili lu d z io m daw ać.
XLI A ja k iż one m a ją dar? Z d a je się, że tego
fa jd r o s .
n ie słyszałem .
F a jd r o s x l i 93
s o k r a t e s . O, to n ie ła d n ie , żeby p rz y ja c ie l M u z
czegoś podobnego n ie słyszał. O tóż p o w ia d a ją , że
one b y ły n ie g d yś lu d ź m i, k ie d y jeszcze M u z n ie b yło .
A k ie d y p rz y s z ły M u z y i z ja w ił się śp ie w po raz
p ie rw s z y , ta k i z a c h w y t szalony o g a rn ą ł n ie k tó ry c h
lu d z i ów czesnych, że d la ś p ie w u z a n ie d b y w a li ja d ła
i n a p o ju . Ś p ie w a li t y lk o i m a rli, n ie zdając sobie
7. tego s p ra w y .
O d n ic h p och od zi ró d p ie w ik ó w , k tó re od M u z
te n d a r o trz y m a ły , że się u m ie ją obyć bez jedze
nia. Ju ż od u ro d z e n ia n ie p o trz e b u ją ja d ła a n i na-
p o ju , ty lk o ś p ie w a ją w cią ż, aż do ś m ie rc i, a p otem
id ą do M u z i o p o w ia d a ją ka żde j, k to je c z c ił tu ta j
na ziem i. T e rp sych o rze m ó w ią o ty c h , k tó r z y je j
w chórach cześć o d d a w a li, i p o z y s k u ją d la n ic h łaskę
M u z y . E ra to się od n ic h d o w ia d u je o naszych spra
94 FAJDRO S X Ł I
m o w a m a b y ć d o b ra i p ię k n a , żeby u m y s ł a u to ra
zn a ł p ra w d ą o ty m , o c z y m a u to r zam ie rza m ó w ić.
A ja , S okratesie, słyszałem , że k to chce
fa jd r o s .
260 b yć k ie d y ś m ów cą, te m u n ie p o trz e b a w ie d zie ć, co
je s t is to tn ie s p ra w ie d liw e , ale to ty lk o , co tłu m za
s p ra w ie d liw e u w a ża ; tłu m przecie ż będzie sądził.
I n ie is to tn e d o b ro czy p ię k n o , ale co u ch o d zi; p rz e
cież ty m się lu d z i p rz e k o n y w a i n a k ła n ia , a nie
p ra w d ą .
s o k r a t e s . T y c h s łó w le k c e w a ż y ć n ie trzeba, F a j-
s o k ra te s . W ię c ta k się im p rz y jr z y m y .
fa jd r o s . Jak?
s o k r a te s .Ano — g d y b y m cię ta k n a k ła n ia ł, że
byś sobie k o n ia k u p ił, bo m asz iść na w o jn ę , a o b a j-
FA JDR O S X Ł II 95
b y ś m y n ie w ie d z ie li, co to k o ń ; ja b y m ty le ty lk o
w ie d z ia ł o to b ie , że F a jd ro s uw aża za k o n ia to
z w ie rzę dom ow e, k tó re m a n a jw ię k s z e uszy.
f a j d r o s . To b y śm ieszne b y ło , S okratesie.
p a łe m p rz e k o n y w a ł i n a m a w ia ł, u ło ż y w s z y m ow ę
p o ch w a ln ą na osła, a n a z y w a łb y m go ko n ie m , i w y
w o d z ił, że to n a jc e n n ie js z y d o b y te k d k o ło dom u,
i na w o jn ę , że się z n a k o m ic ie z nie go w a lc z y i on
z b ro ję c i p o tr a fi p rz y n ie ś ć i je g o in n e ro z m a ite p o - c
ż y tk i w y c h w a la ł.
f a j d r o s . A to b y ju ż b y ło n ajśm ieszniejsze.
s o k ra te s . A czyż n ie le p ie j, g d y p rz y ja c ie l je s t
śm ieszny, n iż g d y je s t s tra szn y i w ró g?
f a j d r o s N o, p e w n ie .
s o k r a t e s . A ja k ta k i re to r, k t ó r y n ie w ie , co je s t
z ta k ie g o posiew u?
f a j d r o s . O czyw iście nieszczególny.
s o k r a t e s . A le w iesz, p rz y ja c ie lu , czy m y zn o w u x l i i i
n ie zanadto b r u ta ln ie a ta k u je m y sztu kę w y m o w y ?
T rochę, to n ie szkodzi. B o ona g o to w a po w ie d zie ć:
„C ó ż wy za g łu p s tw a w yg a d u je c ie ? P rzecież ja
n iko g o , k to n ie zna p ra w d y , n ie zm uszam , żeby się
u c z y ł m ó w ić , ale g d y b y się m n ie k to p y ta ł o radę,
to n ie c h ju ż ta m to m a p rz e d te m , a p o te m d o p ie ro
96 FA JDR O S X L m
n ie ch m n ie bierze. A to t y lk o m ó w ię w ie lk im g ło
sem, że bez m o je j p o m o cy c z ło w ie k , k tó r y b y i znał
b y ty , b e z w a ru n k o w o n ie p o tr a fi p rz e k o n y w a ć lu d z i
i n a k ła n ia ć żadną in n ą sz tu k ą .“
f a j d r o s . No, czyż n ie będzie m ia ła ra c ji? P rzecież
to słuszne.
s o k r a t e s . Zgoda, je ż e li ty lk o m o w y , k tó re z:a nią
tu p rz y jś ć i r o z p y tu j, co i ja k m ó w ią .
s o k r a t e s . A , to p ó jd ź c ie tu a z ia te czki, p rz e k o n a j
N ie p ra w d a ż , że s z tu k a w y m o w y w ogóle
s o k ra te s .
a co n ie s p ra w ie d liw e ?
f a j d r o s . T a k jest.
s o k r a t e s . I p ra w d a , że m ó w c a -a rty s ta p o tr a fi to
s o k r a t e s . A na Z g ro m a d z e n iu L u d o w y m to zno
w u p rz e d s ta w ic ie lo m p a ń s tw a je d n o i to samo raz
p o tr a fi p rze d sta w ia ć ja k o dobre, a d ru g i raz w p ro s t
p rze ciw n ie ?
f a j d r o s . T a k je st.
s o k r a t e s . N o, a czyż m y n ie zn am y ta k ie g o P a la
m edesa z E le i, k t ó r y ta k a rty s ty c z n ie m ó w i, że s łu
c h a ją c y także g ło w y tra c ą i zdaje im się, że je d n o
i to sam o je s t ró w n e i n ie ró w n e , że je s t je d n o i że
go je s t w ie le a lb o że stoi, to znow u, że się rusza.
7 — Fajdros
93 FA JD R O S X L IV
D oskonale go znam y.
fa jd r o s .
s o k r a t e s . W ię c k to chce w b łą d wyprowadzać d r u
s o k ra te s . A n ie p ra w d a ż , że je ś li k to ś w y d a je
sądy niezgodne z rze c z y w is to ś c ią i je s t w błędzie,
FA JDR O S X U V 99
ty lk o p o w ie d z jeszcze tro c h ę ja ś n ie j.
s o k r a t e s . Bo n ie c h k to ś w y m ie n i na p rz y k ła d
żelazo albo srebro, to czyż n ie m a m y w te d y w szyscy
je dne g o i tego samego na m y ś li?
f a j d r o s . Z u p e łn ie .
s o k ra te s . A cóż, je ś li w y m ie n i s p ra w ie d liw o ś ć
lu b dobro? N ie p ra w d a ż , że w te d y je d e n id z ie ta m ,
d ru g i sam i n ie zgadzam y się z sobą n a w z a je m a n i
n a w e t sa m i z sobą.
f a j d r o s . Z u p e łn ie ta k .
s o k ra te s . W n ie k tó ry c h te m a ta c h się zgadzam y,
B a w in n y c h nie?
fa jd r o s . Tak.
s o k ra te s . A w k tó ry c h ż e ła tw ie j nas w po le w y
w ieść i w k tó r y c h je s t w iększe p ole d la a rty z m u
m ów cy.
O czyw iście w ty c h n ie p e w n y c h , k tó re się
fa jd r o s .
m ie n ią w oczach.
FAJDROS XLVI 101
w y , te n przede w s z y s tk im to p o w in ie n s y s te m a ty
cznie ro zró ż n ia ć i c h w y ta ć ja k ie ś c h a ra k te ry s ty c z n e
cechy je d n e j i d ru g ie j fo rm y : z a ró w n o te j, k tó ra się
lu d z io m w oczach m ie n i, ja k i te j, co nie.
f a j d r o s . P ię k n ą b y fo rm ę m ia ł przed oczym a du
szy ta k i, k tó r y b y to zawsze c h w y ta ł.
s o k r a t e s . A p o te m m yślę , że ja k m a z c z y m k o l
w ie k do czyn ie n ia , to n ie p o w in ie n n ig d y przeoczać,
ty lk o b y s tro spostrzegać, do ja k ie g o też ro d z a ju na
le ży to , o c z y m m a m ó w ić .
f a j d r o s . N o , no.
s o k ra te s . A cóż Eros? O n, p o w ie m y , n a le ży do
ty c h niepew m ych, co to się m ie n ią w oczach, czy nie?
fa jd r o s . A le ż do n ie p e w n y c h , oczyw iście. Cóż t y
m yślisz? C zy o n b y c i b y ł inaczej p o z w o lił na to, coś
0 n im m ó w ił n ie d a w n o , że je s t nieszczęściem d la
w yb ra n e g o i d la zakochanego, a zaraz potem , że
je s t n a jw ię k s z y m dobrem ?
s o k r a t e s . Toś doskonale p o w ie d z ia ł, ale jeszcze
1 to p o w ie d z — bo ja , w iesz, dobrze n ie p a m ię ta m
przez to, że w e m n ie bóg b y ł wTś tą p ił — czy ja Erosa
o k re ś liłe m na p o c z ą tk u m o w y ?
f a j d r o s . A le ż , na Zeusa, doskonale i to ja k !
s o k r a t e s . To d o p ie ro ! T o pow iadasz, że o ty le
w ię k s z y m i a rty s tk a m i b y ły b y N im fy , c ó rk i A c h e -
loosa, i Pan, syn H erm esa, n iż L iz ja s z , s y n K efalosa.
A może n ie — m oże to i sam L iz ja s z to z ro b ił: zm u
s ił nas na p o czą tku m o w y do tego, żeśm y Erosa po
ję l i ja k o ja k iś je d e n b y t, ta k ja k on ch c ia ł, i stąd
ju ż poszedł c a ły p o rzą d e k d a lszych m ó w . P o zw ó l,
może z n o w u p rz e c z y ta m y p o czą tek je g o m ow y?
102 FAJDRO S X L V I
słyszał.
X L V II f a j d r o s . „ O co m i chodzi, wiesz, i że za w ła ś c iw ą
f a jd r o s . J a k i to e p ig ra m i co w n im je s t takiego?
so krates. T am je s t to :
Że tu w s z y s tk o je d n o , co z tego n a p rz ó d p rz e - e
czytasz, a co na k o ń c u to p e w n ie zrozum iesz, co?
f a jd r o s . T y k p isz z naszej m o w y , S okra tesie!
s o k r a te s . N o,- to d a jm y m u spo kój, abyś się n ie X L V I I I
g n ie w a ł — chociaż w n im je s t m n ó s tw o p rz y k ła d ó w ;
ty lk o patrzeć, a m ożna b y się w ie le nauczyć, ja k
n ie n a le ż y pisać. A w e ź m y te in n e m o w y . B o zdaje 265
so k r a te s . A szaleństw o m a fo r m y d w ie : je d n a p o
chodzi z c h o ro b y — lu d z k ie j, a d ru g a z boskiego w y -
b rzeczenia się z w y c z a jó w i o b y c z a jó w lu d z k ic h .
f a jd r o s . T ak, ta k .
X L IX * s o k r a te s . W ię c w e ź m y stąd te n ustęp, ja k to m o
w a zaczęła p rzech od zić od n a ga n y do p o c h w a ły .
f a jd r o s . J a k to m ów isz?
na c z ło n k i ja k u ro s ły , i n ie p ró b o w a ć łam ać żadnej
części, ja k to lic h y k u c h a rz ro b i. A le ta k , ja k te
nasze m o w y p rz e d chw alą; w n ic h się przecież u ję ło
n ie ro z u m n ą część duszy w ja k ą ś je d n ą w sp ó ln ą
fo rm ę i ta k ja k z jed ne g o c ia ła w y ra s ta ją d w ie s tro - 266
n y ró w n o w a ż n e : je d n a się n a z y w a p ra w ą , a d ru g a
le w ą , ta k i te m o w y o b y d w ie p o ję ły n ie ro z u m nasz
ja k o tk w ią c ą w nas je d n ą fo rm ę , a p o te m p ierw sza
z n ic h o d c ię ła część le w ą i z n o w u ją ro z d z ie la na
d w ie , i z n a la zła w k o ń c u m ię d z y n im i ta k ą , p o w ie d z
m y , c a łk ie m le w ą s tro n ę m iło ś c i i tę też g a n iła zu
p e łn ie słusznie, a d ru g a nas p o p ro w a d z iła na p ra w ą
stro n ę szaleństw a, ró w n o w a ż n ą ta m te j i w y s z u k a ła
m iło ś ć w p e w n y m sensie boską; p o s ta w iła n a m ją b
p rze d oczy i p o c h w a liła , ja k o że je j zaw dzięczam y
n a jw ię k s z e dobro.
f a jd r o s . B a rd zo słuszn ie m ó w isz.
so k r a te s . Ja to i sam o g ro m n ie lu b ię , F a jd ro s ie . L
Ja p rzep a da m za p o d z ia ła m i i u o g ó ln ie n ia m i; inaczej
n ie u m ia łb y m m ó w ić a n i m yśle ć. A ja k m i się k ie d y
zdaje, że kto ś in n y u m ie w id z ie ć całość i je j części
o rg a n ic z n ie zw iązane, to za n im chodzę k r o k w k ro k ,
106 FAJDRO S L
so k r a te s . A p o te m ja k a ś ekspozycja, p o te m d o w o
d y, p o trz e c ie ś w ia d e c tw a , a po c z w a rte p ra w d o p o
d o b ień stw a. I podob no ja k ie ś p o tw ie rd z e n ie i po
boczne p o tw ie rd z e n ie m a m ó w ić te n n ie o ce n io n y
m a js te r m ó w z B iz a n c ju m .
f a jd r o s . Ty m y ś lis z o Teodorze? To zasłużony
c z ło w ie k .
FA JDR O S L I 107
s o k r a te s . A P olosa M u z e u m f ig u r re to ry c z n y c h ,
te je g o np. d ip la z jo lo g ie , g n om o lo g ie, ikonolog ie?
A s ło w n ik L ik y m n io s a , k t ó r y m u ta m te n d a ro w a ł,
żeby n a p is a ł o p ię k n ie b rz m ią c y c h słów kach?
fa jd r o s . A czy to n ie b y ły po części w y n a la z k i P ro -
tagorasa?
A ta k : p e w n a p o praw no ść ję z y k o w a ,
so k r a te s .
chłopcze, i w ie le in n y c h p ię k n y c h rzeczy. A le m i
s trz e m w la m e n ta c h i ję k a c h p rz e d sądem, w a r ty
s ty c z n y m w y w le k a n iu sta ro ści i ub óstw a , w ty m ce
108 FA JDR O S L I
u m ie m , u w a ża m się za le k a rz a i sądzę, że d ru g ie g o
p o tra fię tego w y u c z y ć , o ile m u użyczę w ie d z y o ty c h
ś ro d k a c h ". Cóż, m y ś lis z , p o w ie d z ie lib y m u na to?
f a jd r o s . Cóż innego, ja k n ie z a p y ta lib y go, czy
oprócz tego w ie także, k tó r y m lu d z io m co podaw ać
p o trze b a i k ie d y , i w ja k ie j dawce.
s o k r a te s . A g d y b y p o w ie d z ia ł, że: A n i m o w y , ale
sądzę, że te n, k tó r y się tego ode m n ie nauczy, sam
ju ż p o tr a fi z ro b ić to, o co m n ie pytasz?
f a jd r o s . N o, to p e w n ie b y p o w ie d z ie li, że te n czło
m ó w ie n ia . A podać to w s z y s tk o ta k , żeby n a p ra w d ę
p rz e k o n y w a ło , a zło żyć całość o rg a n ic z n ie zw iązaną,
to n ib y nic? T o ju ż n ie ch sobie uczeń sam z siebie
w yd o b ę d zie w sam ej m o w ie !"
fa jd r o s . T ak, ta k , S okratesie. Z d a je się, że to
is to tn ie coś ta kie g o , ta cała sztuka, k tó rą c i lu
dzie p o d a ją na w y k ła d a c h i w p o d rę c z n ik a c h ja k o
re to ry k ę . Z d a je m i się, że m asz ra c ję . A le w iesz,
tę sztukę isto tn e g o m ó w c y , takie go , k tó r y p rz e k o - d
k ic h . S tą d m u s i u m y s ł n a b ie ra ć szerszego s p o jrze
n ia na w szystko , zao krą g la ć się n ie ja k o i d o jrze w a ć.
1 P e ry k le s po sia d a ł to s p o jrz e n ie o b ok zd olności
w ro d z o n y c h . W p a d ł na ta k ie g o w ła ś n ie A naksago-
112 FA JD R O S L IV
W je d n e j i w d ru g ie j m usisz rozbierać,
so k r a te s .
an a lizo w a ć n a tu rę : c ia ła w je d n e j, a duszy w d r u
g ie j, je ś li n ie chcesz na p o d s ta w ie sam ej ty lk o
r u t y n y i dośw iadczenia c ia łu podaw ać le k a rs tw a
i w y ra b ia ć w n im z d ro w ie i s iły , a duszy podaw ać
m y ś li i obyczaje zacne i ro z w ija ć w n ie j p rze ko n a
n ia d o w o ln e i dzielności.
P odobn o ta k , S okratesie.
fa jd r o s .
p i na te n p rz e d m io t. B o p rz e k o n a n ia i skło n n o ści
w n ie j w ła ś n ie chce w y w o ła ć . C zy tak?
f a jd r o s . T ak.
s o k r a t e s . W ię c n a tu ra ln ie i T ra z y m a c h i ja k i ta m
in n y , k tó r y b y se rio b r a ł i d ru g im p o d a w a ł sztukę
w y m o w y , n a p rzó d o g ro m n ie ściśle i ja sn o opisze d u
szę i pokaże, czy je s t je d n a i je d n o lita , czy też ma,
na k s z ta łt cia ła , różne fo rm y . B o to się n a z y w a p o
kazać n a tu rę czegoś.
f a jd r o s . A p e w n ie .
s o kr ates .Po d ru g ie zaś, na co z n a tu r y sw ej
d ziałać p o tr a fi i co na n ią działa.
f a jd r o s . N o, no.
8 - Fajdros
114 FAJDRO S L V
s o k r a te s . W ię c n ig d y , p rz y ja c ie lu , rzecz napisa
na lu b w y k ła d a n a w in n y m ' ja k im k o lw ie k sposobie,
żadną m ia rą n ie będzie m ia ła cech s z tu k i, czy to
o in n y ja k i te m a t będzie szło, czy o te n w ła śn ie .
T ym czasem ci, co d z is ia j o ty m piszą, a k tó r y c h t y
słuchałeś, c i z d o ln i do w szy s tk ie g o m is trz e w y m o w y
c h y trz y są i u k r y w a ją się z ty m , że się doskonale
zn a ją na duszy lu d z k ie j. W ię c p o k ą d n ie zaczną
w te n sposób w y k ła d a ć i pisać, n ie d a m y się im
przekonać, że u p ra w ia ją sztukę.
fa jd r o s . W ja k i sposób, n ib y ?
soKRATEs.Wprost sło w a p rz y to c z y ć p o trze b n e n ie
je s t ła tw o . A le o g ó ln ik o w o , ja k p o trze b a pisać, je
ż e li rzecz m a m ie ć cechy s z tu k i, ile m ożności to b y m
p o w ie d z ia ł.
f a jd r o s . W ię c po w ie d z!
s o k r a te s . S ko ro w n a tu rz e m o w y le ż y zdolność
do p ro w a d z e n ia dusz, to c z ło w ie k , k t ó r y chce b yć
m ów cą, m u s i ko n ie c z n ie w ie d zie ć, ile fo rm dusza
posiada. Z a te m je s t ic h ty le a ty le , a są ta k ie i ta kie .
A k ie d y się ro zb ie rze i w yk a ż e , skąd je d n i lu d z ie
są tacy, a d ru d z y in n i, to zn o w u są ta k ie i ta k ie fo r
m y m ó w , a każda m a coś sobie w ła ściw ego. O tóż
ta k ic h lu d z i z pom ocą ta k ic h m ó w d la te j i te j p rz y
c z y n y ła tw o je s t n a k ła n ia ć do ta k ic h i ta k ic h rzeczy,
a in n y c h d la in n e j p rz y c z y n y n a k ło n ić tru d n o .
A k ie d y to dostatecznie p o jm ie , p o w in ie n się potem
FA JD R O S LV1 H 5
d ru g ą ; p rz e w ra c a j je na w s z y s tk ie s tro n y i p ró b u j,
może znajdziesz ja k ą ła tw ie js z ą i k ró ts z ą drogę do
s z tu k i — bo po cóż c i iść d a re m n ie d łu g ą i tr u d
ną, je ż e li możesz pójść k ró tszą i ła tw ie js z ą . A je ż e li
116 FA JD R O S LV1
co m ó w ią ci, k tó r z y u d a ją m is trz ó w w y m o w y . P rz y
p o m in a m sobie, żeśm y ju ż p rz e d te m d o tk n ę li czegoś
ta kie g o . A im się zdaje, że to rzecz p ie rw s z o rzę d n e j
w a g i.
so krates. N o, przecież samego T izjasza znasz na
w skroś. W ię c n ie c h n a m sam T iz ja s z p o w ie , co on
in n e g o ro z u m ie prze z p ra w d o p o d o b ie ń s tw o ja k n ie
to , co się tłu m o w i w y d a je .
f a jd r o s . Cóż b y innego?
so krates. O tóż on w p a d ł na ta k i m ą d ry i a r t y
s ty c z n y p o m y s ł i nap isał, że ja k k ie d y ś c z ło w ie k sła -
te j budow y, a le odw ażny, p o tu rb u je m ocnego,
a tc h ó rz liw e g o , z ra b u je m u z a rz u tk ę czy co innego,
a zap ro w ad zą go do sądu, w te d y żaden z n ic h n ie
p o w in ie n p ra w d y p ow ie dzie ć, ale tc h ó rz p o w in ie n
118 FA JDR O S L V U
m ó w ić , że go ó w o d w a żn y n ie sam je d e n ty lk o n a
p a d ł, a te n n ie c h dow o dzi, że b y li przecież sam i,
a przede w s z y s tk im p o w in ie n sobie pom óc ty m , że
c „g d z ie ż b y m się ja , ty ć k i, b r a ł do ta k ie g o ch ło p a ? ",
a ta m te n się n ie p rz y z n a do swego tch ó rzo stw a ,
ale z n o w u coś zacznie łg ać i zaraz da p rz e c iw n ik o
w i n ow ą b ro ń do rę k i. I w in n y c h s praw a ch podob
nie. To, podobno, są w ogóle same tego m n ie j w ię ce j
ro d z a ju , te a rty s ty c z n e m o w y . N ie ta k , F ajdrosie?
f a jd r o s . A n o ta k.
s o k r a te s . S tra c h ! J a k to o n i s p ry tn ie ta k ą n ie
znaną sztu kę o d k ry ć p o tr a fili, te n T izja sz i ci in n i,
d ja k o n i się ta m w a b ią w szyscy. A le , m ó j p rz y ja c ie
lu , m oże b y im ta k pow iedzieć...
f a jd r o s . Co?
ła d n ie je s t i w a rto ; w s z y s tk o je d n o , co c z ło w ie k a b
spotka po drodze.
fa jd r o s .I bardzo n a w e t.
so krates. N o w ię c , o ty m a rty z m ie i b ra k u a rty z
m u w m o w a ch b y ło b y ju ż dość!
fa jd r o s . A p e w n ie .
s o k r a te s . A t y lk o o p is a n iu jeszcze, gdzie ono je s t
so k r a te s . W iesz ty , ja k e ś p o w in ie n na p u n k c ie l ix
pism o, F a jd ro s ie , a p ra w d ę rz e k łs z y , to i sztuka
m a la rska . Toż i je j p ło d y s to ją p rze d tobą, ja k żyw e,
a g d y ic h zapytasz o co — w te d y bardzo uroczyście
m ilc z ą . A ta k sam o sło w a pisane. Z d a je c i się n ie
raz, że one m y ś lą i m ó w ią . A je ś li ic h zapytasz o coś
z tego, o czym m ow a , bo się chcesz nauczyć, one
w cią ż t y ik o je d n o w s k a z u ją ; zawsze je d n o i to sa
mo. A k ie d y się m o w ę raz napisze, w te d y się ta
pisana m ow a to czyć zaczyna na w s z y s tk ie s tro n y
i w p a d a w ręce z a ró w n o ty m , k tó r z y ją ro z u m ie ją ,
ja k i ty m , k tó r y m n ig d y w ręce w paść n ie p o w in n a ,
i n ie w ie , do ko go w a r to m ó w ić , a do kogo nie.
FA JDR O S L X 123
w iedz. J e ż e li r o ln ik m a ro zu m , a zależy m u na p e w - b
f a jd r o s . B y n a jm n ie j.
W ię c i on n ie będzie serio p is a ł ty c h
s o kr ates .
s o k r a te s . W ię c teraz, F a jd ro s ie , m o że m y ta m to L X II
ocenić, k ie d y ś m y saę n a to zg o d z ili.
f a jd r o s . A le co?
s o k r a te s . A to, cośm y c h c ie li w z ią ć pod uwagę,
a za szliśm y aż tu ta j: te n p a m fle t na L iz ja s z a za to,
że p is u je m o w y . I ocenić m o w y same: k tó re z n ic h b
s o k r a te s . Że je ś li L iz ja s z czy in n y ta k i ja k on
p is a ł alb o będzie k ie d y ś p is a ł w s p ra w ie p r y w a tn e j
lu b p u b lic z n e j, będzie u k ła d a ł p ra w a i p r o je k ty po
lity c z n e i będzie m u się zdaw ało, że w ty m je s t
w ie lk a s iła i p rz e jrz y s to ś ć — to ta k a p raca p is a r
ska będzie h ań b ą d la a u to ra ; w s z y s tk o je d n o , czy
m u ty m k to w oczy ciśnie, czy n ie . B o n ie rozpozna
w a ć w id m sennych, w id z ia d e ł w zakresie s p ra w ie -
e d liw o ś c i i n ie s p ra w ie d liw o ś c i, w zakresie dobra
i zła — to n ie p rze sta n ie n ig d y b y ć h ańbą w oczach
p ra w d y , cho ćby to c a ły t łu m bez ża d n ych w y ją t
k ó w c h w a lił.
f a j d r o s . N ie przestanie.
f s o k r a t e s . N a to m ia s t ten, k tó r y w ie , że w każdej
m o w ie , ja k ik o lw ie k b y m ia ła te m a t, m u s i b yć dużo
rzeczy n ie na se rio i że n ie is tn ie je w ogóle żadna
m ow a, a n i w ie rsze m , a n i prozą w y p o w ie d z ia n a , ani
napisana, k tó rą b y w a rto b ra ć z b y t serio, ja k to je
ra psod ow ie bez ro z g a rn ie n ia i bez n a u k i w yg ła s z a -
278 ją , b y le t y lk o d zia łać na dusze; k to w ie , że n a j
lepszy z m ó w s k u te k , to t y lk o p rz y p o m n ie n ie w y
w o ła n e w duszach p e łn y c h w ie d z y i że ś w ia tło
p ra w d z iw e a doskonałe je s t t y lk o w ty c h m ow ach,
k tó r y m i c z ło w ie k d ru g ic h naucza, a sam się od in
n y c h u czy o ty m , co s p ra w ie d liw e i p ię k n e , i dobre,
a na duszach je lu d z k ic h w y p is u je — te n będzie ta
ił k ie m o w y o d c zu w a ł ja k rodzone c ó rk i; n a p rzó d tę,
k tó rą sam począł w e w ła s n y m w n ę trz u , a potem te
F A J D R O S LJCTII 127
so k r a te s . M ędrzec, F a jd ro s ie , to za w ie lk ie słow o
i ty lk o bogu sam em u p rz y s to i. A le „ p r z y ja c ie l m ą
d ro ś c i": filo z o f, czy coś podobnego, to znacznie b a r
d zie j stosow ne i p rz y z w o ite .
f a jd r o s . I ta k się n a w e t m ó w i.
s o k r a t e s . N ie p ra w d a ż , k to n ie m a w e w ła s n y m
w n ę trz u niczego cenniejszego nad to, co z siebie w y
d u s ił i n a p is a ł po d łu g ic h a c ię ż k ic h c ie rp ie n ia ch ,
dodając i kre ś lą c n ie zliczo n e ra z y — tego ty lk o
słusznie możesz na zyw a ć poetą, p isa rze m m ó w czy
p ra w .
f a jd r o s . No, chyba.
s o k r a te s . W ię c p o w ie d z to sw em u p rz y ja c ie lo w i.
f a jd r o s . A t y co? A co t y s w o je m u pow iesz? T w o
je g o także p o m ija ć n ie potrzeba.
so k r a te s . K tó re g o ż to?
te ra z b a w i, w s z y s tk ic h in n y c h p rz e w y ż s z y ł i poza
sobą z o s ta w ił, a n i też, g d y b y m u i to n ie w y s ta r
czyło, a o d e z w a łb y się w n im b o ski pęd do czegoś
wyższego. U m iło w a n ie m ąd ro ści le ż y p o n ie k ą d w na
tu rz e lu d z k ie j duszy. To ja p o w ie m m o je m u ko ch a n
k o w i od ty c h b ó s tw w ty m u s tro n iu . A t y p o w ie d z
ta m to sw em u: L iz ja s z o w i.
fa jd r o s . P o w ie m . A le cho dźm y ju ż ; ju ż c h ło d n ie j
te ra z na dw orze.
so k r a te s . No, ale się w ypada p o m o d lić do ty c h
tu ta j, n im p ó jd z ie m y .
f a jd r o s . O wszem .
s o k r a te s . P anie p rz y ja c ie lu nasz, i w y in n i, k tó rz y
dola p rz y ja c ió ł.
so k r a te s . C hodźm y.
Koniec dialogu
O B J A Ś N IE N IA
D IA L O G U TREŚĆ I R O Z B IÓ R
0 gdyby mogły się na posąg słowa
Złożyć i stanąć pod cyprysów cieniem
Jak m arm ur, który duszę w sobie chowa
1 znowu złotym w ylew a strumieniem,
A tak powoli leje i łagodnie,
Że po tysiącach lat, ja k słońce wschodnie
Stoi w nim cała, ogromna — O gdyby!
S ło w a cki
I. E KS P O ZY C JA
Jesteśm y na u lic y w A te n a c h , w p o łu d n io w o - 1
da w z a c h w y t nad otaczającą p rz y ro d ą . P rz y te j
sposobności c z y te ln ik d o sta je ra m y pla styczn e d ia lo
gu, m o ty w y n a s tro ju , k tó re będą p ó ź n ie j w a k c ji
potrzebne .
kr ajo br az T ło > Ja k do w io s e n n y c h m is te rió w ,
n astr o jo w y k tó re P la to n u rz ą d z i w da lszym c ią -
W 'PLE
gu. S tru m y k , ja k b y do oczyszczeń
w stę p n y c h . B ó stw a , d u c h y p rz y ro d y , r y tm ic z n y
z w ro t o w ie trz e le tn im i św ierszczach, k tó re się ta k
że p ó ź n ie j d u c h a m i okażą, i w te j c h w ili po ry tm a c h
z a c h w y tu co d zien n y, p o to czn y k o m iz m , k tó r y ch ro
n i od przedw czesnego patosu.
T en a k o rd będzie się w to k u dzie ła p o w ta rz a ł
ciągle: p e łn y lu b ła m a n y , bo albo ró w nocześnie po
w ażne i sm u tn e m y ś li i u ro czyste uczucia w y s tą p ią
na tle ja k ie g o ś b ła zeń stw a , a lb o też bezpośrednio
je d n o po d ru g im p rz y jd z ie : ja k ie ś s k rz y d ło an io ła
w b ły s k a w ic y , a tu ż obok pro się w w o rk u . P la to n
zu p e łn ie św ia d o m ie o p e ru je ty m akorde m . W Uczcie
A lk ib ia d e s p o d aje go ja k o c h a ra k te ry s ty c z n y to n So
kratesa : S y le n sp rośn y, a w n im posąg bóstw a.
K o n ie c ro z d z ia łu m a lu je le k k ą bezczelność F a j
drosa i cichość duszy S okratesa. F a jd ro s przecież
sam n ie w ie d z ia ł p rz e d c h w ilą , g dzie s to i pod A te
n a m i o łta rz Boreasza, i d o w ie d z ia ł się o ty m od to
w arzysza, k tó r y m ia ł ju ż czas poznać k a ż d y ka m ie ń
w s w o im m ieście. M im o to F a jd ro s , k t ó r y w ty m
u s tro n iu m u s ia ł n ie d a w n o c h y b a ja k iś rę k o p is o b k u -
w ać i stąd je zna, m a czoło gorszyć się S okratesow ą
n ieznajo m o ścią o k o lic y i u d zie la ć sta re m u p o ż y te
cznych w s k a z ó w e k ż y c io w y c h nieco iro n ic z n y c h to
1 38 FAJDRO S
a) S tu d iu m erotyczn e Lizjasza
To, co F a jd ro s te ra z czyta, je s t w z o ro w y m w y
p ra co w a n ie m w ów czesnym s ty lu na zada ny tem at,
pod a n y ju ż w ro z d z ia le p ie rw s z y m na u lic y . L iz ja s z
p is y w a ł w ię c e j s tu d ió w e ro ty c z n y c h , k tó re się nie
d o ch o w a ły. W ia d o m o ze Suidasa, że m ia ł w yd a ć
pięć ta k ic h „ lis tó w e ro ty c z n y c h " pod adresem f i k
c y jn y c h m ło d y c h lu d z i.
Jest rzeczą m a ło p ra w d o po d obną, że-
MOWA LIZJASZA , , , . . .
p o d r o b io n a ? b y ta m o w a b y ła prze p isan a żyw cem
z ja k ie g o ś o ry g in a łu L iz ja s z a ; b y ło b y
to przecież w c z y ta n iu n u d n e d la w spółczesnych,
a P la to n chce i u m ie b y ć in te re s u ją c y . Po d ru g ie ,
szereg tez, z a w a rty c h w te j m o w ie , p o w ta rz a póź
n ie j S okrates, r o z w ija je i uzasadnia, a P la to n
oznacza w ro z d z ia le X L I X n a jw y ra ź n ie j p ie rw szą
m ow ę S okratesa ja k o in te g ra ln ą część w ła s n y c h w y
w odów . Z a te m i w te j m o w ie z a w a rte m y ś li są w ła
snością P la to na , o ile je p ó ź n ie j lu b gdzie in d z ie j
u S okratesa o d n a jd z ie m y . P o trze cie , P la to n sam
w ro zd zia le X I tw ie rd z i, że w sz y s tk ie g o u Lizja sza
nie odrzuca. Co zaś odrzuca, a co p rz y jm u je , to w y
n ik a jasno z ro z d z ia łu sam ej m e w y i z k r y t y k i je j,
z a w a rte j w d ru g ie j części d ia lo g u . T rze b a b y szcze
gólniejsze go zbiegu o ko liczn ości, żeby P la to n zna
140 FA JDR O S
p ię k n ie u s ty liz o w a n y , p e łn y m is te rn ie z b u d o w a n ych
a n ty te z s ło w n y c h i rzeczo w ych , ustęp czysto p la to ń
ski. D o w c ip n e analogie, ja k ie w y n ik a ją z podciąg
n ięcia zako cha n ych pod n a g łó w e k „p o trz e b u ją c y c h ",
ja k b y ż y w c e m w y ję te z u s t p la to ń s k ie g o Sokratesa.
Szereg m a k s y m bardzo p ię k n y c h i n a jz u p e łn ie j
p ra w d z iw y c h , je d n a k ż e pod w a ru n k ie m in n y m n iż
p o p rz e d n io , a m ia n o w ic ie po d w a ru n k ie m , że czło
w ie k , k tó r y te słow a w y p o w ia d a , n ie c ie rp i sam na
lic h ą odm ia n ę m iło ś c i i że n ie je s t g o rszym ty p e m
czło w ie k a . To założenie p o d s u w a ją słu ch a czo w i
is to tn ie p ię k n e słow a m ó w c y , ale c a ły fa k t je g o za
b ie g ó w z d aje się św iad czyć o n im w p ro s t p rz e c iw n ie .
. W y w o d y L iz ja s z a m ie n ią się w oczach.
I) S to sun ek p ra w d z iw ie e ro ty c z n y
Z N O W U O P IN IA l i i - • • •
w ra c a naraża na k ło p o ty i p s u je o p in ię . Eros
ja k o d e k o ra c ja życ ia tego n ie czyni.
M a ła o d m ia na a rg u m e n tu e). Z d a n ia oba same przez
się z u p e łn ie p ra w d z iw e . A p e la c ja do d b an ia o o p in ię
tłu m u . U k r y ta b o w ie m a n ty te z a b rz y d k a i m y l
na: „ P r a k t y k i e ro tyczn e są złe, bo uchodzą za złe.
Też same p r a k t y k i bez m iło ś c i n ie uchodzą za złe
(bo o n ic h n ik t n ie w ie ), a w ię c są d o b re ".
A n ty te z a niedostateczna, bo w d ru g im je j członie
n o w y w a ru n e k u k r y t y w n a w iasie . P rz y ję c ie o p in ii
tłu m u za k r y te r iu m d o b ra i zła n is k ie i obosieczne,
ale c h a ra k te ry s ty c z n e d la ducha czasu, k tó r y P la to n
zw alcza. S ta n o w is k o p ra k ty c z n e , ale P la to n go n ie
podziela, a z ja k im w s trę te m na n ie p a trz y , m ó w i
zakończenie rzeczy S okratesa, ro z d z ia ł X X X V III
z początku.
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 145
10 — Fajdros
146 FAJDRO S
Że P la to n m a n a jg łę b s z y Wfetręt do
PLATON . . . . . . . , .
a l iz j a s z tego załozem a, św ia d czy w y ra ź n ie
ustęp ro z d z ia łu X X X V I I I . Że filo z o f
nasz m iło ś ć p o jm u je in a cze j, św ia d c z y d e fin ic ja je j
podana w ro zd zia le X I V i cała d ru g a m o w a S o kra
tesa. P la to ń s k ie p o ję cie m iło ś c i i p o g lą d y jego na
życie e ro tyczn e w y g lą d a ją inacze j n iż L izja szo w e ,
bo P la to n je o p ie ra na w n ik n ię c iu w g łą b duszy
lu d z k ie j, d a je im p o d k ła d p sych o lo g iczn y i sam je s t
le p sz y m c z ło w ie k ie m ; u m ie w lu d z k ie j duszy d o j
rzeć i ta k ie p ię k n o , ja k ie g o lic h e oczy n ie zobaczą.
L izja s z o w e zaś p o ję c ia i n o rm y etyczne n ie o p ie ra ją
się na ża d n ych .głębszych rozw aża nia ch , t y lk o są od
b ic ie m k u rs u ją c y c h , p o p u la rn y c h o p in ii tłu m u ; sto
ją na ic h p o zio m ie i te m u w ła ś n ie m a ją zawdzięczać
swą s iłę p rz e k o n y w a ją c ą .
Tym czasem z założeń ty c h i z p rz y to c z o n y c h
a rg u m e n tó w w y n ik a z n ie u c h ro n n ą koniecznością
w n io se k, p rz e c iw k tó re m u m u s i się m ó w ca zastrze
gać z ca łe j s iły . W y n ik a b o w ie m to : L e p ie j się od
daw ać k tó re m u k o lw ie k , każdem u
k ł o p o t l iw y . , , . , . . . ,
w y n ik w yw o do w z n ie k o c h a ją c y c h ra czej m z zako
chanem u. Z n o w u p o p u la rn a m a k s y
ma życio w a , co d zie n n y in d y fe re n ty z m e ro ty c z n y ,
k tó r y się po dom ach z w y k ło fo rm u ło w a ć : „ N ie p rz e
b ie ra j w ie le , b y le n ie b y ł p ija k i k a rc ia rz ; ta m i
łość, to p o e z je !" Z n a na zasada c h ło d n y c h m a łż e ń s tw
d la in te re s u , c z y li uśw ięconego z a ro b k o w a n ia w ła s
n y m cia łe m .
D o tego w y n ik u przecież L iz ja s z n ie c h c ia ł dojść;
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 147
d ia lo g u i p o w ia d a , że się w n ic h p r z y k ła d zn a jd zie
na to, ja k ktoś, co p ra w d ę zna, ż a rtu je i w y w o d z i
w po le słuchaczów . P rz y z n a się do m is ty fik a c y j.
P ie rw szą m is ty fik a c ję m am y tu ta j; d ru g ą będzie
p ie rw sz a m o w a Sokratesa.
Treść m o w y L iz ja s z a , to znaczy nagana lic h e j,
p ra k ty c z n y m i p o b u d k a m i w y w o ła n e j „ m iło ś c i" z m y
s ło w e j oraz zachęta do s to s u n k u oparteg o na sym
p a tii i w s p ó ln e j p ra c y , je s t w y ra z e m te n d e n c ji P la
tona. M o w a je s t u m y ś ln ie ta k zbudow ana, żeby się
w n ie j oba E ro s y p r z e b ija ły : ja s n y i czarny, n ie ro z
graniczo n e w y ra ź n ie . Dusza s o fis ty w id z ia ła bardzo
n ie d o k ła d n ie p ię k n o i d o b ro w ta m ty m św iecie, to
też dziś „ z tru d n o ś c ią i ty lk o ja k przez zapocone
s z k ła " ro zeznaje ic h o d b ic ie w sto su n ka ch lu d z k ic h .
A m ó w ią c prozą: so fista n ie zna się na duszy lu d z
k ie j i n ie w ie , c z y m je s t je j m iło ś ć n a p ra w d ę i ja
k ie są je j ro d za je . Z a m ia s t p o g łę b ie n ia p rz e d m io tu
w ła s n y m ro zu m e m , b ie rze swe zasady etyczne i po
ję c ia na oślep z lit e r a t u r y i z k u rs u ją c y c h p o p u la r
n y c h o p in ii tłu m u , z k tó r y m i się na k a ż d y m k ro k u
lic z y . D la te g o też n ie o d ró ż n ia rze czy g łó w n y c h
i p o d rzę d n ych , m iesza czarne i b ia łe , p ra w d ę i po
zór, n ie dochodzi do zgody ze s w o im słuchaczem ,
a w y n ik je g o w y w o d ó w sprzecza się z je g o w ła s n y m
zam ia re m . W s z y s tk ie te fo rm a ln e z a rz u ty , dotyczą
ce zarazem ducha ów czesnej lit e r a t u r y p ię k n e j
o pozorach n a u k o w y c h , u c z y n i P la to n L iz ja s z o w i
w te o re ty c z n e j części d ia lo g u . G d y b y ż y ł dziś i czy
ty w a ł to, co się w spółcześnie pisze o lite r a tu r z e alb o
150 FA JDR O S
b) in te rm e zzo
S okrates te d y z a s ło n ię ty i s p o k o jn y d z ię k i te m u , x m
że n ie p a rs k n ie śm iechem w p o ło w ie zdania, rozpo
czyna strasznie u ro cz y s tą , n ib y na ig rz y s k a c h , in w o
k a c ją do M u z R ozgłośnych . M odą ówczesną p ró b u je
dojść e ty m o lo g ii tego p rz y d o m k a .
M oże być, że pod szatą te j p a ro d ii k r y je się m y ś l
pow ażna. G re c k i objaśnia cz P la to n a n o tu je b o w ie m ,
że te n ja k iś n a ró d R o zgło śnych (L ig ió w ), m ieszka
ją c y w E p irze , m ia ł b y ć z n a n y ze sw e j m u z y k a ln o ś
c i ta k w ie lk ie j, że n a w e t w w o jn ie n ie b r a li w s z y
scy u d z ia łu , ale g d y p o ło w a m ę żów b itw ę staczała,
d ru g a p o ło w a w tó ro w a ła w a lce p ie śn ią . M oże się
154 FA JDR O S
w ię c w te j e ty m o lo g ii S okratesa k r y ć a lu z ja do sa
m ego d ia lo g u , a w szczególności do te go w s z y s tk ie
go, co w n im m ó w i sam Sokrates. I to przecież je s t
w p o ło w ie t y lk o p o le m ik a , a w d ru g ie j p o ło w ie
poem at, n ie ś c is ły w y k ła d n a u k i.
T a k p o m p a ty c z n ie rozpoczętą in w o k a c ję ko ń czy
S okrates h u m o ry s ty c z n y m , m in o ro w y m spadkiem .
Z tego to n u p rze c h o d z i w z u p e łn ie
GŁÓW NA MYŚL . . , ,, ,
w ln n y : n ib y baje czka d la grzecznych
s z a c ie ż a r t ó w
dzieci o c h ło p c z y k u p ię k n y m a za
k o c h a n y m bardzo, k t ó r y z a lo ty rozpoczyna, czy też
je koń czy, czym ? L e k c ją m e to d o lo g ii, k tó ra b rz m i
p o k ró tc e : P ie rw s z y m i n ie z b ę d n y m w a ru n k ie m
w sze lkieg o porządne go o p ra c o w a n ia m yś lo w e g o ja
k ie g o k o lw ie k te m a tu je s t: w ie dzie ć, o czym się m ó
w i, to znaczy: znać isto tę d a n e j rzeczy, p o ro zu m ie ć
się ze słuchaczem co do tego i podać o kreślenie
(horos, d e fin itio ) p rz e d m io tu d y s k u s ji. Bez tego go
to w e sprzeczności w e w n ę trz n e i n ie p o ro z u m ie n ie ze
słuchaczem . S kąd i k w e s tię w a rto ś c i Erosa m ożna
ro z s trz y g n ą ć t y lk o na p o d s ta w ie d e fin ic ji m iło ś c i.
Tę zasadę m eto d o lo g iczn ą p rz e ją ł, ja k w ia d o m o ,
P la to n od S okratesa. N a le ż y ba rd zo dobrze zapa
m ię ta ć to m iejsce, n ie z m ie rn ie w ażne d la z ro zu m ie
n ia P la to n a w ogóle, a F a jd ro s a je g o w szczególności.
P o ka z u je się z tego ro z d z ia łu , że w e d le P la to n a znać
is to tę (u z ija ) ja k ie jś rzeczy, n ie znaczy to n ic fa n
tastyczn eg o ani m istyczn eg o, t y lk o n a jp ro ś c ie j
w św ie cie znaczy to : w ie d zie ć, o c z y m się m ó w i,
i m óc to u ją ć w d e fin ic ję , c z y li m ie ć o czym ś w iedzę
rzeczow ą, u ję tą w jasne p o jęcia. T o je s t ją d ro i is to
ta n a u k i P la to n a .
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 155
X V III
z d e f in ic j i Z d e fin ic ji Erosa w y n ik a , czym je s t
w y n ik a k o n ie c m iło ś c i. Jest to p rz e w id z ia -
c a ly ó d ne w n jej ust an i e po tężne j ią d z y
rozko szy z p ię k n a itd . A p on ie w a ż d e fin ic ja p r z y j
m u je w ta k im razie p rz y jś c ie do w ła d z y w duszy
lu d z k ie j d ru g ie g o c z y n n ik a , k tó r y w in n ą stro n ę m o
że ciągnąć: rozsądku, skie ro w a n e g o do rzeczy „ n a j-
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 157
le p s z y c h " — p rz e to k o n ie c m iło ś c i m u s i po w o d o
w ać n ie d o trz y m a n ie p o p rz e d n ic h zobow iązań (ich
w a ru n k ie m je s t prze cież id en tyczno ść z o b o w ią z u ją
cego się i świadczącego), m u s i w y w o ły w a ć w s ty d ,
w y rz u ty , ucieczkę, w ogóle: k ło p o tliw e o b ja w y
z m ia n y osobow ości b y łe g o zakochanego. K o ń c z y
ro z d z ia ł tre ś c iw e p o w tó rz e n ie w y w o d u w je d n y m
z d a n iu i o sta tn ie o ś w ie tle n ie m iło ś c i ja k o d ra p ie żn e
go o b ja w u życiow ego.
S okrate s ko ń czy, ja k b y m u ju ż z b rz y d ło to u da
w a n ie L iz ja s z a . U d a w a ł go, ganiąc E rosa bez za
strzeżeń. P o do bn ie ja k u L izja sza , ta k i w m o w ie
S okratesa w s z y s tk ie p rz y to c z o n e n a g a n y są słuszne
pod w a ru n k ie m , że w duszy zakochanego rozsądek
u le g ł w w a lc e z żądzą. Jednakże d e fin ic ja Erosa
z ro z d z ia łu X I V n a su w a p y ta n ie : czy ta k b y ć m usi?
A co w te d y , je ż e li rozsądek n ie u p a d n ie , ty lk o w ła
dzę ja k ą ś zachow a, m im o że żądze n ie zgasły? Czy
są i ta k ie ty p y dusz lu d z k ic h ? A je ś li są (Sokrates
w s p o m in a ł jeszcze nad Ilis s e m o ty m ty p ie c z ło w ie
ka, k tó r y m a w sobie coś boskiego, obok p ie rw ia s t
k ó w niższych ), ja k w y g lą d a m iło ś ć u ta k ie g o typ u ?
Rzecz jasna, że n ie zachow a sam ych t y lk o c ie m n y c h
s tro n ; p rz e c iw n ie , ta k i d o p ie ro E ros okaże się bo
g ie m ja s n y m .
d) d ru g ie in te rm e zzo
G d y b y F a jd ro s b y ł ro z u m ia ł S okratesa, p o w in ie n x ix
b y m u b y ł te ra z ta k ie p y ta n ie p o s ta w ić : „ J a k się
p rz e d s ta w ia m iło ś ć ta k ie g o czło w ie k a , k tó r y nie
158 FA JDR O S
tr a c i przez n ią przecież p e w n e j ró w n o w a g i w ła d z
d u ch o w ych , n ie id z ie w n ie w o ln ic z ą służbę żądz?
J a k w y g lą d a E ros ja s n y ? "
A le m ło d y c z ło w ie k p a m ię ta ty lk o te m a t s tu d iu m
L izja s z o w e g o i za m iast p y ta n ia w ła ś c iw e g o s ta w ia
S o k ra te s o w i in n e ; chce p o c h w a ły p r a k ty k e ro ty c z
n y c h na zim n o , bez m iło ś c i w ogóle. U s ły szy o n ic h
dosadne s ło w a d o p ie ro na p o c z ą tk u ro z d z ia łu
X X X V III.
T ym czasem d o sta je ż a rty d la o d p o czyn ku po d łu
g im n a p ię c iu u w a g i. S okrates ro z m a w ia z n im ja k
z dzie ckie m . W ie , że je g o ż a rty m ło d z ie n ie c bierze
serio, ir o n ii n ie ro z u m ie , ch yb a że ona le ż y ja k na
ta le rz u , w ię c m ó w i ja k b y sam do siebie; w p ie r w
szej c h w ili ty lk o , spostrzegłszy, ja k in te lig e n tn e g o
słuchacza m a p rz e d sobą, m ia ł te j ro z m o w y dość;
c h c ia ł się u p rz e jm ie pożegnać i pó jść do dom u.
d a j m o n io n A le to b y ł o d ru c h ty lk o . Z ro z u m ia -
i w o l t e r ia n iz m ły . G d y b y poszedł za n im , z o s ta w ił
b y F a jd ro s a w p rz e k o n a n iu , że L i
zjasz p e łn ą p ra w d ę m ó w ił. B o przecież i S okrates
ta k ie same rzeczy p o w ta rz a ł. M ło d z ie n ie c k o m p le t
n ie n ie ro z u m ia ł filo z o fa ; n ie u c h w y c ił ró ż n ic
m ię d z y n im a s o fis tą — t y m b a rd z ie j, że S okrates
sam tę ró ż n ic ę za cierał, u d a ją c re to ra ozdobam i
sw ej m o w y i p o w ta rz a ją c na g a n y E rosa w fo rm ie
o g ó ln e j. Z o s ta w ić F a jd ro s a pod ty m w ra że n ie m ,
z n a c z y ło b y to u tw ie rd z ić w je g o u m y ś le je d n o s tro n
n y , a w ię c fa łs z y w y p o g lą d na m iło ś ć , n ie od sło n ić
p rz e d n im ja s n y c h i p ię k n y c h je j s tro n i m o ż liw o ś
ci, a d la siebie samego — n ie w y c z e rp a ć a n a liz y
Erosa, u ry w a ją c ją na je d n e j je g o s k ra jn o ś c i i to
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 159
n a jb rz y d s z e j. Te p o b u d k i, m n ie j czy w ię c e j u ś w ia
dom ione, s ta n o w iły ó w w e w n ę trz n y głos boski,
k tó r y P la to n o w i n ie p o z w o lił puścić Sokratesa do
dom u.
W ieszczkiem n a z y w a siebie S okrates p ó łż a rte m ,
bo i on, ta k ja k cała s z tu k a w ieszczbiarska, p ró b u je
„d o m y s ło m lu d z k im daw ać p odstaw ę m y ś lo w ą ". T a k
o kre śla P la to n w ie s z c z b ia rs tw o w ro zd zia le X X I I ,
w u stę p ie bardzo sce p ty c z n y m w o d n ie s ie n iu do te j
p r a k ty k i r e lig ijn e j. W ieszczkow ie ro b ią to z pom ocą
lo tu p ta k ó w ; S okrates z pom ocą in d u k c ji i a n a liz y
pojęć, ja k w d o p ie ro co u k o ń c z o n y m w y w o d z ie .
P la to n m ia ł i d ru g i pow ód, żeby filo z o fa w u s tro
n iu M u z za trzym a ć. P o s ta n o w ił sobie z w y cię żyć
m o d n y k ie ru n e k m y ś lo w y i lite r a c k i, ja k i p rze d
s ta w ia ła s o fis ty k a , w ła s n ą je j b ro n ią : pokazać, że
a n ty lo g ie pisać m ożna i z sensem, n ie obrażając
p ra w d y .
Rzeczy przecież m a ją n ie k ie d y s tro n y p rz e ciw n e ,
k tó re w y g lą d a ją na sprzeczne. D o je d ne g o i tego
samego ro d z a ju należą n ie ra z p rz e d m io ty z pozoru
zgoła różne, w k tó r y c h n ic w spóln e g o n ie w id a ć na
p ie rw s z y , p ły t k i rz u t oka. I w ty m w ła ś n ie sztuka,
żeby u m ie ć o d k ry w a ć zra zu n ie do strzeg a ln e, a je d
n a k isto tn e , w s p ó ln e ró ż n y m rzeczom cechy, łączyć
je razem i nazyw a ć. U zyska n e tą d ro gą u o g ó ln ie n ia
służą po tem do tłu m a c z e n ia poszczególnych, nieraz
ba rd zo ró ż n y c h , k o n tra s tu ją c y c h z sobą w y p a d k ó w .
O pracow ać m y ś lo w o ja k iś zakres p rz e d m io tó w lu b
zdarzeń, to zda n iem je g o 1) zdobyć o d p o w ie d n ie
tra fn e u o g ó ln ie n ie i 2) w y tłu m a c z y ć z je g o pom ocą
w y p a d k i podp o rzą d kow a ne .
160 FAJDRO S
e) pieśń p rze b ła g a ln a
D w a k a la m b u ry , z im io n F a jd ro s a i S te zich o ra z ro X X II
U — F ajd ro s
162 FA JDR O S
n ie m y d la w ie lu c z y te ln ik ó w i że go w ła ś c iw ie n ie
w a rto w y d a w a ć , ty m b a rd z ie j że i a u to r sam go
tó w b y w u s tn e j ro z m o w ie z n ie je d n e g o u stą p ić, co
n a p is a ł w zapędzie; on też pisze p rz e w a ż n ie d la sie
b ie samego, w te j je d n a k cich e j n a d zie i, że m oże
przecież p ra ca ta z a p ło d n i ja k ie ś dusze, k tó re zech
cą pó jść je g o śla da m i, i ja k ie ś w n ic h m y ś li w y w o ła
siostrzane je g o m y ś lo m . Id ź m y !
NOWA zm ia n a to n u . T e kst, k tó r y
D E F X N ic jA Z u P e ł n a
w s z a c ie p ra w ie aż do te j c h w ili fig lo w a ł, za-
o b j a w ie n ia czyna z m ie js c a p rz y p o m in a ć d z i
siejszem u c z y te ln ik o w i p o czą tek E w a n g e lii Jana.
K r ó tk ie , nie w ią za n e zda nia — z w ię z łe aż do n ie ja s
ności. Z a m ia s t b a rw n y c h k o n k re tó w — p o ję cia o d e r
w ane. Z a m ia s t p rz e d rw iw a n ia w ie szczkó w — dow ód
n ie ś m ie rte ln o ś c i duszy. R e lig ijn y p o lo t tego m iejsca
o d c z u w a ł i C ycero, k ie d y w Śnie S cyp io n a słow a te
żyw c e m w usta k ła d z ie z ja w ie sennej p radziada ,
k tó r a b o h a te ro w i je g o n ie zm ie rzo n e w id o k i w szech
ś w ia ta p o k a z u je i o n ie ś m ie rte ln o ś c i w ie lk ic h lu d z i
go zapew nia .
S z k ie le t do w odu je s t ta k i: Dusza n ie m oże u m ie
rać (teza), bo e x d e fin itio n e „ u m ie r a ć " znaczy m ieć
ko n ie c ru c h u (I. prze sła n ka ), a dusza n ie może m ie ć
końca ru c h u ( I I . prze sła n ka ), p o n ie w a ż ex def. dusza
sama je s t p o c z ą tk ie m ru c h u d la siebie i d la in n y c h
rzeczy, a początek ru c h u n ie m oże m ie ć końca ru c h u ,
bo (ad abs.) 1) n ie b y łb y w te d y p o c z ą tk ie m ex def.
p oczątku , w e d le k tó r e j początek n ie m a końca i 2)
ś w ia t b y się w te d y z a w a lił. D o w ó d za tem o p a rty na
d e fin ic ji duszy, d e fin ic ji p o czą tku ru c h u i d e fin ic ji
ś m ie rc i. U z u p e łn io n y d o m y ś ln ą a zgoła n ie o c z y w is tą
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 165
T o je s t w ła ś c iw ie k r ó tk a treść ro z d z ia łu .
xxv W sz y s tk o to, co te ra z nastąpi, aż do ro z d z ia łu
X X X V I I I w łą c z n ie , je s t w ie lk ą przenośnią (e ik a z ija ),
obrazem p o e ty c k im , k tó re g o P la -
OSTRZEGA PRZED c J ,
d o s ł o w n y m to n m e p o z w a la brac dosło w n ie
b r a n ie m jeg o w p ie rw s z y c h zaraz słow ach tego
PRZENOŚNI ,
ro z d z ia łu . T o n ie je s t n auka, ty lk o
poezja P la to n a . M y liłb y się n a j fa ta ln ie j w św iecie,
k to b y p rzypu szczał, że P la to n następu jące teraz
o b ra z y w y z n a je w ic h d o s ło w n y m b rz m ie n iu . P rze
c iw n ie , on ic h n a w e t n ie t r a k tu je c a łk ie m se rio —
pisze je z u śm ie che m i w y z n a je to w rozdziale
X L V I I I , m ó w ią c; „a po tem za częliśm y szał m iło s
n y n ie w ia d o m o ja k im i o b ra z a m i m a lo w a ć; m ożeś-
m y ta m i p ra w d y ja k ie j d o tk n ę li po drodze, ale za
ra z się p rze szło do czego innego, w m ie sza ło się tu
i ów dzie ja k ą ś m y ś l n ie od rzeczy i w k o ń cu śm y
h y m n n ie ja k o w z n ie ś li..." W ro zd zia le X L I X za je
d y n ą pow ażną tre ść m o w y S okratesa uw aża docho
dzenie do u o g ó ln ie ń o d p o w ia d a ją c y c h isto cie rzeczy,
c z y li p ra w d z iw y c h , i an a lizę u o g ó ln ie ń , a „ta m to
reszta, to b y ły ż a r ty ” !
W ro z d z ia le L X I I I p rz y k o ń c u ró w n ie ż p rz e s trz e
ga p rz e d d o s ło w n y m b ra n ie m sw o ich słów , m ó w ią c,
że w „k a ż d e j m o w ie , ja k ik o lw ie k b y m ia ła te m a t,
m u s i b y ć dużo rze czy n ie na se rio i że n ie is tn ie je
w ogóle żadna m o w a a n i w ie rsze m , a n i p rozą na
pisana, k tó rą b y w a rto b ra ć z b y t s e rio ". Tę zasadę
n a le ż y w ię c w p ie rw s z y m rzę dzie do tego t u d ia lo
g u stosować, w k tó r y m ją P la to n podaje , i c z yta ją c
n a s tę p u ją c y te ra z ustęp p a m ię ta ć o w s ka zó w ka ch
i p rze stro g a ch samego a u to ra . W to k u o b ja śn ie n ia
✓
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 167
bo w o lą k o n k re tu i p o ró w n a n ia , że c h y b a b y c z ło w ie k
m u s ia ł b y ć c a łk ie m bez c ia ła i n ie zaczynać pozna
nia od z m y s ło w y c h , je d n o s tk o w y c h spostrzeżeń, że
by w ka żd ej s p ra w ie w id z ia ł is to tę rzeczy ca łkie m
jasno, bezpośrednio, bez p rz y m ie s z e k w y o b ra ż e n io
w y c h k o n k re tn y c h , i n ie łu d z ił się p rz y ty m . Na
z ie m i to, zdaje się, n ie m o ż liw e . W ię c je ż e li k ie d y , to
ch yb a p rze d p rz y jś c ie m na ś w ia t alb o po śm ie rci,
0 ile b y się p rz y ję ło p ię k n ą m ito lo g ię o r f ik i.
C hyba w te d y m o g lib y ś m y m ieć poznanie dosko
nałe. T u na z ie m i n a w e t i p o ję c io w e poznanie m ie
w a b r a k i i nie d o kła d n o ści.
T o je s t p o k ró tc e na prozę p rze tłu m a c z o n a poezja
e p iste m olog iczn a P la to n a, z a w a rta w F a jd ro sie . Że
n ie t y lk o m y ją ta k dziś o d c y fro w u je m y , ale że ta k
ją ro z u m ia ł i sam P la to n , o ty m św ia d czy ro z b ió r
d ia lo g u . Ina czej n ie p o jm ie m y z w ią z k u m ię d zy
p ie rw s z ą a d ru g ą m o w ą S okratesa, n ie w y tłu m a c z y
m y z u p e łn ie sce p tycyzm u p la to ń s k ie g o w odniesie
n iu do m itó w , n ie u w z g lę d n im y je g o w ła s n y c h
w y ż e j c y to w a n y c h u w a g k ry ty c z n y c h , dotyczących
d ru g ie j m o w y S okratesa, n ie p o tr a fim y p sych o lo
g iczn ie p ogod zić to n u re s z ty d ia lo g u z to n e m te j
m o w y , n ie z ro z u m ie m y , po co i na co on to p o e ty c
k ie p o ró w n a n ie p rz e c iw s ta w ia w w a lc e o w iedzę
rzeczow ą so fisto m , k tó r z y p o e m a ty i a le g o rie fa n ta
styczne a bez trze źw e g o p o d k ła d u sam i ro b ić u m ie li.
x x vm K o n k r e ty coraz b a rd z ie j d o m in u ją
s t o s u n e k ^ p o e z j i n a ( j ocj erw a n ą treścią . W y o b ra ź n ia
p oznam y te ra z różne je j ro d za je . P o d z ia ł w y n ik a
z d e fin ic ji, bo je s t p rz e p ro w a d z o n y w e d le ro d z a jó w
dusz lu d z k ic h . W e w s z y s tk ic h w y s tę p u je w sp ó ln a
cecha — spotęgo w anie się cech is to tn y c h tego, k tó r y
kocha, i dążenie do a s y m ila c ji osoby u ko c h a n e j. Z a
te m ko rz y ś ć d la uko ch a n e j is to ty w iększa lu b
m n ie jsza i ta k a lu b in n a , zależnie od w a rto ś c i i ja
ko ści osoby m a ją c e j ro lę c z y n n a . W m iło ś c i p ra w
d z iw e j ko rz y ś ć ukochan ego o czyw ista . Teza ty m sa
m y m do w ied zio n a.
B liższa c h a ra k te ry s ty k a w ła d z duszy. B a r w y te j X X X IV
p rze n o śn i w z ię te z k w itn ą c e g o w ów czas w G re c ji
s p o rtu ko n ia rs k ie g o . T e n b ia ły k o ń zresztą ta k często
p o zo w a ł ó w czesnym rze źb iarzo m , od F idiasza po
cząwszy. O d dna p rz e b ija p e w ie n k o m iz m , k tó r y
ż y w o odczuw ać m u s ia ł w spółczesny m ło d zie n ie c,
z n a ją cy się na po w o że n iu i je g o kło p o ta c h . N a d z w y
czajna p la s ty k a w y o b ra ź n i g u b i c h w ila m i p o d k ła d
a b s tra k c y jn y , p o d o b n ie ja k i dotychczas. Przeważ*-
176 FA JDR O S
a) w p ro w a d z e n ie te m a tu
x x x ix F a jd ro s je s t z a c h w y c o n y jeszcze w ię c e j n iż po
L iz ja s z u . Z a u w a ż y ł w m o w ie p o lo t, fa n ta z ję , m ia ł
p rzenośnie, o b ra zy, p la s ty k ę , s łow em : lite ra c k ie g o
p ię k n a w ię c e j, n iż się spodziew ał. N ie w ie o ty m ,
że pieśń p rz e b ła g a ln a b y ła p rz e w a ż n ie ilu s tra c ją
m o w y p o p is o w e j, w k tó re j tk w iło sedno rzeczy.
C h w a li bez zastrzeżeń i zostaje d a le j sobą. Jest
ja k b y ś w ia d k ie m zapasów, na k tó ry c h L iz ja s z pada,
p o b ity przez lepszego re to ra . Po n a bo że ństw ie c z te r
nastu ro z d z ia łó w p o p rz e d n ic h s ły s z y m y potoczną,
codzienną rozm ow ę na te m a t w spółczesnych stosun
k ó w lite ra c k ic h . P o w o li zaczyna się w y ła n ia ć te m a t:
w a rto ś c i p ra c y p is a rs k ie j, bo w y ra z „m o w a " m a
u P la to n a znacznie szersze znaczenie n iż u nas.
O b e jm u je oprócz u ro c z y s ty c h w y s tą p ie ń p o lity c z
n ych , są d ow ych i p o p is o w y c h p rze d fo r u m słucha
czów , ta kże i prace pisane, k tó re b y ś m y dziś n a z w a li
s tu d iu m , ro z p ra w ą , w y p ra c o w a n ie m , broszurą, po le
m ik ą , p a n e g iry k ie m , p a s z k w ile m , a rty k u łe m , fe lie
tonem , rzeczą o, „ k ilk a s łó w w s p ra w ie ...", „u w a g i
nad...“ itd . W id z im y z ro z m o w y , że ru c h w y d a w n i
czy w A te n a c h k w itn ie , lu d z ie c z y ta ją dużo i piszą
jeszcze w ię c e j. D użo lit e r a tu r y p ię k n e j a p ły tk ie j,
k tó rą szerzą i u g ru n to w u ją s z k o ły s o fis tó w i re to
ró w . S o fis ta s ła w n y i w ie lk i je s t je d n o s tk ą ta k sza-
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 179
k ła d e m s ił p rz y g o to w u ją i piszą m o w y na poparcie
tego w n io s k u p rze d Z g ro m a d z e n ie m L u d o w y m .
N a w n io s k a c h i m o w a c h w id n ie je przecież c h lu b
nie n a z w is k o w n io s k o d a w c y . D z ia ła ln o ś ć p isarska
je s t d zia ła ln o ścią p u b lic z n ą , w ię c n ie je s t rzeczą
hanieb ną, pod o b nie ja k czynność p ra w od aw cza .
H a ń bę p rz y n o s i t y lk o pisa n ie lic h e i stąd się w y
ła n ia k w e s tia , k tó ra s ta n o w i te m a t całego d ia lo g u :
J a k się pisze p ię k n ie i n ie p ię k n ie o k w e s tia c h p o li
ty c z n y c h i o b y c z a jo w y c h , w ie rs z e m lu b prozą. Z a
te m chodzi w d ia lo g u o m etodę m y ś lo w e g o u jm o -
lo a n ia i p rz e p ro w a d z a n ia k w e s tii, dotyczących życia
p ry w a tn e g o lu b p u b liczn e g o. P o n iew aż pism a po
św ięcone tego ro d z a ju te m a to m o b e jm u je P la to n
nazw ą „m o w a " , p rz e to te m a t te n zostanie ra z jesz
cze sp re c y z o w a n y na p o czą tku ro z d z ia łu X L I I ta k :
J a k się to w ła ś c iw ie m ó w i i pisze d o b rą m ow ę, a ja k
złą? M o w y L iz ja s z a i S okratesa b y ły ilu s tra c ja m i,
ż y w y m i o ka za m i do ro z b io ru . T ym czasem d la od
p o c z y n k u d o s ta je m y :
b) in te rm e zzo
in te le k tu a ln ą i z n ie j w y n ik a ją c y k r y ty c y z m i scep
ty c y z m w obec ż ycia czysto p ra k ty c z n e g o i tę p e j tr a
d y c ji o jc z y s te j, p o d o b n ie ja k to c z yn ią in n i sofiści
i re to ro w ie . W yższe w y k s z ta łc e n ie u m y s ło w e w p rz e
c iw s ta w ie n iu do d a w n e j p rostoduszn ości i c ie m n o t}
je s t celem z a ró w n o s o fis tó w , ja k i k o ła s o k ra ty k ó w ,
z k tó ry c h w y s z e d ł P la to n . T y m się tłu m a c z y to, że
się S okrates w A ry s to fa n e s o w s k ic h C h m u ra c h zna
la z ł w k o s tiu m ie s o fis ty , i to, że z g in ą ł ta k samo,
ja k m ia ł p rz e d n im zginąć P rotagoras. W illa w g a ju
Akadem osa, gdzie w y k ła d a ł P la to n , b y ła ta k samo
je d n y m z c e n tró w in te le k tu a liz m u współczesnego,
ja k n ią b y ł na d ru g im ko ń cu m ia sta ó w dom M o ry -
chosa, gdzie na u cza ł L izja sz.
P la to n w ię c m ó w i n ie ja k o do p rz e d s ta w ic ie li m o d
nego k ie ru n k u : „ N ie zarzucam w a m tego, że te ba-
ra n y ate ń skie k s z ta łc ic ie , ta k ja k w a m to zarzuca
na p rz y k ła d A ry s to fa n e s , p rz e c iw n ie , ja b y m sam
ra d z n ic h p ie w ik i p o ro b ił; t y lk o ro b ic ie to źle
— b ra k w a m m e to d y , n ie m acie p o ję c ia o ty m , na
czym w ła ś c iw ie polega sztu ka i w a rto ś ć m ó w c y lu b
pisarza. I d la te g o je s t wasza p raca b e z n a d z ie jn ym
i s z k o d liw y m p a rta c tw e m , a n ie p ożyteczną d zia
ła ln o ścią p u b lic z n ą . P oka za łe m w a m na p rz y k ła d z ie
o t ta k ie j k w e s tii, ja k ta : «w artość Erosa», ja k w y
to ro b ic ie , a ja k to n a le ż a ło b y opracow ać p o rządnie ,
bądź to prozą n a u ko w ą , bądź to p o e ty c k ą , bom obu
fo rm u ż y w a ł w p rz e m ó w ie n ia c h Sokratesa. Teraz
w a m jeszcze ra z p o w ie m , ja k się ta k ie rzeczy ro b ić
p o w in n o ".
A n e g d o tk a , k tó r e j F a jd ro s m e zna; p ra w d o p o d o
bn ie dlatego , że ją w te j c h w ili w y m y ś la S okrates.
182 FA JDR O S
c) p ra w d z iw a w ied za n ie o d z o w n y m w a ru n k ie m
p ro w a d ze n ia dusz
P ie rw s z y m w a ru n k ie m porządnego pisa n ia lu b
m ó w ie n ia na ja k ik o lw ie k te m a t je s t rzeczow a w ie
dza a u to ra . A u to r m u s i się ro zu m ie ć
p r z e c iw ie ń s t w o .
m ię d z y na ty m , o czym m a m o w ie . Z części
p l a t o n e m p o p rz e d n ie j w ie m y , ja k to P la to n
A S O F IS T A M I
p o jm u je . W iedzę rzeczow ą, c z y li
znajom ość b y tó w , znajom ość p ra w d y , zd o b yw a się
w te n sposób, że się w w ie lu je d n o s tk o w y c h w y p a d
ka c h w y n a jd u je coś w spólnego, co się w n ic h p o w
ta rz a i s ta n o w i ic h isto tę , i to się u jm u je w d e fin i
cję. W te n sposób poznaje się: piękność, s p ra w ie d li
wość, m iło ść, p o w ś c ią g liw o ś ć itd . P rz e c iw n ie sądzą
sofiści, k tó ry c h P la to n zw alcza. Z d a n ie m ic h n ie p o
trz e b n a je s t w ie d za rzeczow a, t y lk o znajom ość po
p u la rn y c h o p in ii o ka żde j k w e s tii. W id z ie liś m y to
na p rz y k ła d z ie m o w y L iz ja s z a w p ie rw s z e j części.
S okrate s na g ru b y m , u c h w y tn y m , je d n o s tk o w y m
p rz y k ła d z ie w y k a z u je , że b ra k w ie d z y rzeczow ej
u pisarza lu b m ó w c y m oże fa ta ln e s k u tk i w y w o ły
w ać — znacznie gorsze n iż to, że się c h ło p a k odda
ta k ie m u , co n ie kocha, lu b to, że k to ś na ośle w s tą p i
do k a w a le rii, bo te d w a p r z y k ła d y o d p o w ia d a ją sobie
w d w óch częściach d ia lo g u .
B ra k w ie d z y n ie le ż y z u p e łn ie w isto cie s z tu k i
re to ry c z n e j. S ztu k a w y m o w y taka , ja k ą b y ć p o w in
na, c z y li w e d le p o p rz e d n ie j części d ia lo g u p ra w d z iw a
sz tu k a w y m o w y (d latego ona sama to m ó w i), je s t
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 183
ko n ie c z n y m i n ie o d z o w n y m ś ro d k ie m do d zia ła n ia
na d ru g ic h w rę k u i w usta ch czło w ie ka , k tó r y u m ie
zawsze tr a fn ie u o g ó ln ie n ie u c h w y c ić , c z y li filo z o fa .
A le to, co się u p ra w ia po szkołach s o fis tó w i re to
ró w , n ie je s t p ra w d z iw ą sztuką w y m o w y — n ie je st
w ogóle sztuką żadną, t y lk o rze m io słe m ja k im ś , r u
tyn ą , k tó ra ze s z tu k ą n ie m a n ic w spólnego. Ten
w ie lk i z a rz u t w y m a g a dow odu. D o w ó d je s t k r ó tk i,
a o p ie ra się na d e fin ic ji s z tu k i re to ry c z n e j, c z y li
re to r y k i.
R e to ry k ę o kre śla P la to n szeroko: ja k o sztukę
p ro w a d z e n ia dusz lu d z k ic h za pom ocą m ó w , bez
w z g lę d u na to, p rz e d ja k im fo ru m i na ja k ie g o ro
d z a ju te m a t i ja k ie j w a g i. S z tu k a te d y m yślow ego
p a n o w a n ia nad p rz e c iw n ik ie m w z g lę d n ie o fia rą ro z
m o w y . O k re ś le n ie to p r z y ją łb y k a ż d y sofista. N a ty m
p u n k c ie ró w n ie ż n ie m a ró ż n ic y m ię d z y n im i a P la
tonem . N a p rz y k ła d a c h pokazało się, że sztu ka w y
m owy w ym aga n ie o d z o w n ie zn a jo m o ści rzeczy,
0 k tó re j m ó w ca tr a k tu je , w y m a g a p ra w d z iw e j w ie
dzy w rzeczach w ie lk ie j w a g i, a p o n ie w a ż i w rz e
czach m a łe j w a g i n ie m oże b y ć inaczej — zatem w ie
dza p ra w d z iw a je s t w ogóle n ie o d z o w n y m w a r u n
k ie m p ra c y re to ry c z n e j.
F a jd ro s ra d b y sze ro kie p o ję c ie w y m o w y zacieś
n ić do p rz e m ó w ie ń p o lity c z n y c h i sądow ych.
N a to S o kra te s p rz e z y w a ża rte m
D R W IN Y
G orgiasza, ze w z g lę d u na w ie k i a r
ty z m słow a , N e sto re m , T ra z y m a c h a z C halcedonu
1 Teodora z B iz a n c ju m p rz y ró w n y w a do Odyseusza,
a Z enona z E le i z w ie P alam edesem . M ity c z n y ten
184 FA JD R O S *
d) ro z b ió r m e to d y c z n y części p ie rw s z e j d ialogu
przez p o w o ła n ie się na tr z y w z g lę d n ie dw a p r z y
k ła d y z p ie rw s z e j części d ia lo g u : m o w ę Lizja sza
i Sokratesa. W ie m y , że te n ktoś, k to fig le ro b i d u da
je, że n ie zna p ra w d y , to S okrates, k tó r y w m o w ie
p o p iso w e j udaje, że n ie zna w całej p e łn i Erosa
i podno si t y lk o jego ciem ne o d m ia n y do znaczenia
ogólnego.
F a jd ro s p ro s i S okratesa o ja s n y w y k ła d , co ty le
znaczy w ustach P la to n a : Będę się s ta ra ł pisać ja
sno, ale p rze czu w a m z g ó ry , że m n ie różne F a jd ro -
sy n ie z ro z u m ie ją .
M ło d y c z ło w ie k o d c z y tu je początek w y w o d u so
fis ty . P oczątek p o w in ie n , ja k e ś m y sły s z e li, w p ro
wadzać d e fin ic ję rzeczy, o k tó r e j m ow a; ty m
czasem tu się zgoła na d e fin ic ję n ie zanosi i do końca
m o w y słuchacz się n ie d o w ie , ja k w ła ś c iw ie re to r
m iło ś ć p o jm o w a ł.
K w e s tia E rosa na d a w a ła się na te m a t XLV1
e) k r y ty k a r e to r y k i w spółczesnej
S okrates sam p o d a je ja k o sw ą c h a ra k te ry s ty c z n ą
m etodę to , cośm y w p o p rz e d n im ro z d z ia le w id z ie li
pod nazw ą u o g ó ln ie n ia i p o d z ia łu . T a m eto da m a
coś boskiego w sobie, a m is trz ó w je j n a z y w a So
k ra te s d ia le k ty k a m i. O na też s ta n o w i is to tę s z tu k i
re to ry c z n e j i p is a rs k ie j. Bez teg o n ie m a m o w y
o „s z tu c e ". A je d n a k w p o d rę c z n ik a c h p o p u la rn y c h
n ie m a o ty m a n i słow a, ta k że F a jd ro s n ie u m ie
n a w e t p o łą czyć p o ję c ia r e t o r y k i z d ia le k ty k ą . N a
suw a się te d y p o trz e b a ro z p a trz e n ia , ile w ła ś c iw ie
w a rte je s t to, co w y p e łn ia w spółczesne p o d rę c z n ik i
w y m o w y i zalew a g ło w y s tu d e n tó w tego d z ia łu .
n ic o w a n ie S okra te s w d o s k o n a ły m hum o rze
w spó łczesnych p rz y ta c z a ja k o p rz y k ła d „s u b te ln o -
i d a w n yc h te c h n ic z n e j o c z y w is tą zasadę, że
w stęp m ó w i się na p o c z ą tk u ; do tego n ie p o trze b a
w ogóle po d rę czn ika . N astę p n ie w y lic z a p e d a n tycz
190 FA JDR O S
ne t y t u ły ro z d z ia łó w r e to r y k i Teodora z B iz a n c ju m ,
o d p ow ia da ją ce poszczególnym częściom fa ch o w o
zb u d ow a n ej m o w y , w y m ie n ia w y n a la z k i m nem o
techniczne Euenosa, c h a ra k te ry z u je p o k ró tc e Tizjasza
i G orgiasza.
S o fis ta P ro d ik o s , a u to r znanego m itu o H e ra k le
sie na ro z s ta jn e j drodze, m ia ł s u b te ln e ro z ró ż n ie
n ia zalecać m ię d z y w y ra z a m i. I ta k m ia ł w y ró ż n ia ć
p rzyje m n o ść, radość i u p o je n ie , tw ie rd z ą c , że p rz y
je m n o ś c i d o z n a je m y ty lk o za pom ocą uszu, radości
p rz e ż y w a m y w duszy, a u p o je n ie zaw dzięczam y
w z ro k o w i.
P olos, uczeń G orgiasza, m ia ł zalecać i stosować
śladem swego m is trz a ró w n ą długość o d p o w ia d a ją
cych sobie części zdania. J e ż e li w ty c h ró w n y c h
z w ro ta c h w y s tę p o w a ł jeszcze je d e n i te n sam w yraz,
p o w s ta w a ła d ip la z jo lo g ia , b lis k a naszego ry m u w e
w n ę trz n e g o lu b końcow eg o: „d o ś w ia d c z o n y ro b i, ja k
m u każe sztu ka ; nie d o św ia d czo n y po om acku szuka",
ja k m ó w i sam Polos w P la to ń s k im G orgiaszu. G no-
m o lo g ia , to la p id a rn e p o w ied ze nie w fo rm ie p rz y s ło
w ia : „L e p s z y ry d z n iż n ic " . Ik o n o lo g ia , to p o w ie
dzenie przenośne, obrazow e. B ra c h y lo g ia , to z w ro t
k r ó tk i, z w ię z ły . T o w s z y s tk o ra ze m n a leżało do
„M u z e u m f ig u r " Polosa, uzu p e łn io n e g o jeszcze p ię k
nie b rz m ią c y m i s ło w a m i, k tó re m ia ł w y n a le ź ć L i -
k y m n io s , a P olos je od niego p rz e ją ł.
W s z y s tk ie w ię c w s k a z ó w k i w sp ółcze snych re to
r y k są to a lb o rzeczy o czyw iste, albo ozdoby, drobne
ś ro d k i a rty s ty c z n e ; bez je d n y c h m ożna się obejść,
a d ru g ie , je ż e li się stosuje, to przede w s z y s tk im
trzeba w ie d zie ć, k ie d y i ja k .
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 191
Z najom o ść sztuczek re to ry c z n y c h n ie s ta n o w i l ii
S z tu k i re to ra .
F a jd ro s zgadza się na w s z y s tk ie p rz y k ła d y i tą
zgodą k o p ie g ró b d la s w y c h u lu b io n y c h p o d rę czn i
kó w . P ro te s tu je ty lk o ba rd zo n iegrzecznie, k ie d y
S okrates m ó w i o sztuce pisa nia tra g e d y j. P rzez p ro
test p iln e g o stu d e n ta p rz e b ija ja k a ś ze s z k o ły w y
niesiona, z te o r ii s z tu k i w y rw a n a d e fin ic ja tra g e d ii.
S okrates w sposób b a rd zo za b a w n y a u p rz e jm y
uczy go grzeczności i n ie p rz e ry w a ją c sobie w y w o
du w y k a z u je d a le j, że z b ió r lu ź n y c h re c e p t te c h n i
cznych n ie m oże s ta n o w ić te o r ii żadnej s z tu k i.
A u to ro w ie p o d rę c z n ik ó w n ie z n a ją sam i m e to d y Lin
m y ś le n ia n a ukow e go — stąd n is k i p oziom ic h p ra c;
p o m ija ją rzecz n a jw a ż n ie js z ą , a m ia n o w ic ie : rzecz
o p rz e k o n y w a ją c y m sto so w a n iu zn a n y c h ś ro d kó w
a rty s ty c z n y c h . D z ię k i te m u praca ic h n ie osiąga
celu.
f) w a ru n k i w y m o w y p ra w d z iw e j
w o d n ik ie m dusz lu d z k ic h , te n m u s i: 1) m ie ć w ro
dzony ta le n t. W a le g o ry c z n y m ję z y k u p ie ś n i p rz e
b ła g a ln e j zn a c z y ło b y to : m u s i m ie ć szczęście przed
p rz y jś c ie m na ś w ia t i d o jrz e ć is to ty stojące nad n ie
bem. 2) w y k s z ta łc e n ie p rz y ro d n ic z e . P la to n p o s łu
g u je się tu z w ro te m ja k g d y b y w y ję ty m z u s t A r y -
stofanesa a lb o p o spo lite g o o b y w a te la z przedm ieścia,
dla któ re g o nauka to „ b a jd y " . N a p rz y k ła d z ie Pe-
192 FAJDRO S
ry k le s a w id a ć , ja k się p rz y d a ć m u s i k ie ro w n ik o w i
dusz w yższe w y k s z ta łc e n ie p rz y ro d n ic z e i filo z o fi
czne. P rz y k ła d e m anaksagorasow ego ducha, k tó r y
m a te rie ch a o tyczn ie u p o rz ą d k o w a ł, m ó g łb y b y ć sam
P e ry k le s w s to su n ku do D em osu ateńskiego.
A le S okrates ro z w ija to ina czej. D o w o d zi, że
pro w a d ze n ie dusz w y m a g a ko n ie czn ie : 3) w y k s z ta ł
cenia psychologicznego, a to się n ie m oże obejść
bez p o d k ła d u p rz y ro d n ic z e g o . T u zdaje się, d o tk n ą ł
P la to n p ra w d y . P rzecież te n z w ią z e k zachodzi i za
je g o czasów, i ró w n ie dobrze dziś, k ie d y 2000 la t
z o k ła d e m od tego czasu m in ę ło , a chyb a i na w ie k i.
S okrates r o z w ija p ro g ra m te o r ii ja k ie jk o lw ie k
s z tu k i w e d łu g w z o ru , k t ó r y sam w d ia lo g u podał,
o p ra c o w u ją c n ie te o rię s z tu k i, ale w a rto ś ć Erosa.
P ro g ra m o d p o w ia d a w a ru n k o m w ie d z y rzeczow ej.
Jest to przecież z n o w u p o d z ia ł w y n ik a ją c y z d e fin i
c ji, an aliza i d y s k u s ja is to ty rzeczy.
P ro g ra m p s y c h o lo g ii, n ie o d z o w n ie p o trze b n e j
p rz y s z ły m p rz e w o d n ik o m dusz, m a te n sam schem at.
P ro g ra m r e to r y k i, k tó r y w y k o n a ł n a p ra w d ę w e
d łu g tego p rz e p is u A ry s to te le s i p o z o s ta w ił nam
na dow ód, że z zapałem c z y ta ł F a jd ro s a , a sk rz ę tn ie
też n o to w a ł w y k ła d y w g a ju A kadem osa.
C z w a rty w a ru n e k sku te czn e j w y m o w y , to 4) in
tu ic ja psycho lo g iczna , oko dobre, k tó re ty lk o do
św iad czen ie m , cią g łą o bse rw acją n a b yć i w y ć w ic z y ć
m ożna. Znow u P la to n p ro p a g u je e m p iry z m . N ie
w ie rz y łb y , k to b y n ie c z y ta ł tego ro z d z ia łu .
P ią ty m w a ru n k ie m je s t 5) ta k t p s y ch o lo g iczn y,
k tó r y d y k tu je , p rz y ja k ie j sposobności ja k i środek
OBJAŚNIENIA TŁUMACZA 193
a rty s ty c z n y n a le ż y stosować. W y w ó d p rz e k o n a ł F a j
drosa. Z w e s tc h n ie n ie m g łę b o k im g o d zi się na
w szystk o ; przeraża go je d n a k nieco o g ro m pracy,
k tó r y b y go czekał, g d y b y c h c ia ł pójść w skazaną
drogą. R ad b y się jeszcze b ro n ił. O sta tn ie p o d ry g i
te j o b ro n y s p a ra liż u je S okrates iro n ią ro z d z ia łu na
stępnego. M a to b y ć „o b ro n a w ilk a " , p ra w d o p o d o b
n ie tego, k tó r y w id zą c, ja k pa ste rz zajada ja g n ię c i
nę, odezw a ł się w bajce z z a rz u te m : „ A ile b y to
b y ło k rz y k u , g d y b y m ta k ja to samo r o b ił! " T a k
p rz y n a jm n ie j k o m e n tu je to m ie jsce g re c k i o bjaś-
niacz P la to n a .
W ilk a m i są tu sofiści. Z a te m to, co nastąpi, bę
d zie d o ty c z y ło czegoś, co i P la to n ro b i, i sofiści;
ty lk o on ja k się n a le ży i p ra w n ie , a o n i b rz y d k o
i b ezpraw n ie .
g) a n ty fo n a ; znaczenie p o d o b ie ń s tw
S o fiś c i s to ją na p rz e c iw n y m s ta n o w is k u n iż P la - Lvn
ton: n ie u z n a ją p ra w d y p rz e d m io to w e j. N ie w y m a
g a ją od u c z n ió w w ie d z y rze czo w e j, n a to m ia s t n ie
z m ie rn ie w y s o k o cenią „p ra w d o p o d o b ie ń s tw o ", c z y li
w y w o d y ta k ie , k tó re n ie o d p o w ia d a ją rze c z y w isto ści
i n ie lic z ą się z n ią , ale p rz e m a w ia ją do słuchacza
i p o z y s k u ją go d la m ó w c y . M oże w n ic h b yć coś
p ra w d y , a m oże i n ie b y ć n ic — b y le b y d z ia ła ły na
a u d y to riu m . Co do fo r m y m ogą to b y ć p rz e k rę c a n ia
fa k tó w w o p o w ia d a n iu , a m ogą b yć i o b ra zy p rz e
nośne, a le g o rie m n ie j lu b w ię c e j p o e ty c k ie .
13 — F a jd r o s
194 FAJDROS
F a jd ro s p rz y p o m in a sobie tę te o rię z w y k ła d ó w ,
a ja k a ś w z m ia n k a dotycząca m ia ła paść i podczas
ro z m o w y je g o ze S okratesem .
O tóż w z m ia n k i ta k ie b y ły d w ie dotychczas. Jedna
w ro zd zia le X X V I I I : o duszach, k tó re po ła m a w szy
s k rz y d ła n ig d y za ś w ia te m n ie w id z ia ły rz e c z y w i
stości, za czym „odch od zą i p o ż y w a ją p o k a rm p ra w -
d o b ie ń s tw a “ , co znaczyło, że t y lk o gorszy g a tu n e k
dusz zadow ala się a le g orią, przenośnią, obrazem
i in n y m pozorem , w id z ia d łe m w ie d z y p ra w d z iw e j.
D ru g a w z m ia n k a p a d ła p rz e d te m na począ tku
ro z d z ia łu X X V , g d y a u to r zap ow ia d ał, że o isto cie
d u szy m ó w ić będzie nie p ra w d ę , ty lk o p ra w d o p o
d o b ie ń s tw o , obraz, przenośnię.
Z na czy to, że obecnie P la to n o d po w ia da na za
rz u t, k tó r y u c z y te ln ik a prze czu w a , a m ia n o w ic ie :
„ J a k im p ra w e m zw alczasz a le g o rie i in n e „ p r a w
d o p o d o b ie ń s tw a " s o fis tó w w im ię w ie d z y rzeczo
w e j, sko ro t y sam przecież p osłu g u je sz się a le g o rią
od ro z d z ia łu X X V do X X X V I I I ! T o to b ie w o ln o ,
a im nie ? “
Z a m ia s t o d p o w ie d z i p rz y ta c z a P la to n ustęp z p o d
rę c zn ik a T izjasza, k tó r y swą g łu p o tą i n ie u czciw o ś
cią b u d z i u śm iech p o lito w a n ia raczej n iż ko m iz m u .
O sobie zaś m ó w i w ro z d z ia le n a stę p n ym , p o w o łu
ją c się na p rzyto czo n e w y ż e j m iejsce ro z d z ia łu
X X V III.
W o ln o m u u ż y w a ć a le g o rii, bo on, oprócz obrazu,
m a w ie dzę a b s tra k c y jn ą , na fa k ta c h o p a rtą , i d la te
go je g o o b ra z y są ta k ie ła d n e i tra fn e . T u w ię c zno
wu s tw ie rd z a , że h is to ria o pod ró żach po n ie b ie
w ta m ty m ż y c iu i o g lą d a n iu is to t rzeczy po drodze
O B J A Ś N IE N IA TŁUM ACZA 195
je s t ty lk o a le go rią , k tó r e j o dp ow ia da ja sn a i n ie -
obrazow a te o ria . Tę te o rię s ta ra liś m y się w to k u
ob ja śn ie ń o d tw o rz y ć na p o d s ta w ie te k s tu . W ty m
m ie js c u o d tw a rz a ją w je d n y m z d a n iu P la to n ,
streszczając o s ta tn ią część sw ej p ra c y . M is trz -m ó w -
ca, to c z ło w ie k , k tó r y u m ie 1) zbie ra ć w je d n o b y ty
je d n o stk o w e i o be jm o w a ć je je d n ą is to tą rzeczy
(ideą), 2) d z ie lić te u o g ó ln ie n ia na ro d za je n a tu ra l
ne, 3) d z ie lić sw o ich słu cha czó w w e d le zasad p sy
chologiczn ych .
C elem m ó w c y n ie p o w in n o b y ć n ig d y p o z y s k iw a
nie sobie w z g lę d ó w tłu m u , sch le b ia n ie p o p u la rn y m
gustom , ty lk o „s łu ż b a boża". T o o sta tn ie d z iw n ie
b rz m i w usta ch P la to n a , k t ó r y w to k u tego samego
d ia lo g u w y ra ż a ł się w ro z d z ia le X X V o bogach zu
p e łn ie ja k V o lta ire , a z o s ta w ił n a m E u ty fro n a ,
w k tó r y m zgoła b e z lito ś n ie n ic u je p o lite iz m o jczys
ty . M im o to S okrates lu b i się ję z y k ie m p o lite iz m u
w yra ża ć . P la to n pod te z w r o ty p o dkła d a, w id a ć ,
alegoryczn e znaczenie. W o ln o m u się ta k w yra ża ć,
p o w ie P la to n , bo on w ie rz y , że d o b ro etyczne, k tó re
bogow ie s y m b o liz u ją , n ie je s t t y lk o z łu d ą in d y w i
d u a ln e j o p in ii, n ie je s t w y n ik ie m w z g lę d n e j, s u b ie k
ty w n e j oceny, ale czym ś rz e c z y w is ty m .
N a a p o s tro fie do m ło d y c h , na w e z w a n iu do p ra c y
w e w s k a z a n y m k ie ru n k u , k o ń c z y się w ty m m ie js c u
dru g a , te o re ty c z n a część d ia lo g u . To, co następu je,
je s t e p ilo g ie m , p e łn y m ry s ó w liry c z n y c h . M a m y
w n im n ie w ą tp liw ie r y s y w y z n a n ia ta k ż yw e i ta k
gorące, i b lis k ie , że n ie p odobna prze b ie c ty c h
w ie rs z y i n ie pokochać ic h a u to ra , je ż e li się ju ż
p rz e d te m tego n ie z ro b iło . E p ilo g te n je s t a rc y d z ie
196 FA JDR O S
W ka żd ej je s t dużo g łu p s tw i lite r a n ie je s t n ig d y
św ięta. J e d y n ie ż y w e ro z m o w y i osobiste o d d z ia ły
w a n ie je s t coś w a rte .
Jasna w ie d za rzeczow a w a ru n k ie m tw ó rc z o ści nie
ty lk o re to ry c z n e j, ale p o lity c z n e j i p o e ty c k ie j ta k
samo. S tą d p rz y d o m e k filo z o fa n a le ży się w s z y s tk im
św ia d o m ie p ra w d z ie słu ż ą c y m tw ó rc o m , bez ró ż n ic y
k ie ru n k u i zakresu tw órczo ści.
O sta tn ie ż a rty d w ó ch ta k bardzo ró ż n y c h p r z y ja
ció ł, n ie w y tłu m a c z o n a w ią z a n k a k w ia tó w w pre ze n
cie dla Izo kra te sa i m o d litw a S okratesa p rze d posą
g ie m bóstw a, k tó re zw ierzęce cechy n o siło na w ie rz
chu, a boską p o d n im i k r y ło n a tu rę . N a jb liż s z y b y ł
te n bóg S o kra te so w i. P la to n tw a rz m ia ł raczej boską.
M is tr z je g o m o d li się te ra z: 1) o p ię k n o duszy,
2) o zgodę c ia ła i ducha, c z y li w olność od b u n tó w
cie le sn ych i 3) od w ró ce n ie serca od d ó b r tego św ia ta .
K to w ie , czy w a n ty fo n ie F a jd ro s a n ie b rz m i jesz
cze glos sam ego P latona? A z n im i trz e m a ty c h
w s z y s tk ic h dusz, k tó r y m n ie obca c ie rn is ta droga
p ra c y n a d sobą.
SPIS RZECZY
Słowo od W y d a w c y .................... 5
F a j d r o s .............................................. 35
R E D A K C J A B IB L IO T E K I K L A S Y K Ó W F IL O Z O F II
O p r a c o w a n ie r e d a k c y jn e : N a rc y z a S z a n c e ro w a
1 2 ,7 5 . P a p ie r d z ie ło w y s a t. k l. V 8 2 X 1 0 4 , 70 g r i ro to
g r a w iu r o w y s a t. k l. I I I 82x104, 80 g. O dd an o do
s k ł a d u 2 . V . 57 r . P o d p is a n o do d ru k u 1 4 .1 1 .5 8 r . D ru k
ukończono w m a rc u 1958 r. N r z a m ó w ie n ia 2361.
C ena w o p r a w ie z ł 2 5 ,— C ena b r o s z u r y z ł 1 5 ,— X -6
S Z C Z E C IŃ S K IE Z A K Ł A D Y G R A F IC Z N E
PLATO NA FA JDR O S
ukazuje się jako trzeci tom zbiorowego wydania
spuścizny piśmienniczej
W Ł A D Y S Ł A W A W IT W IC K IE G O
W y d a n e z o s t a ł y to m y :
1. P O G A D A N K I O B YC ZA JO W E
2. PLATO NA UCZTA
p r z e k ła d ze w s tę p e m , o b ja ś n ie n ia m i i ilu s t r a c ja m i
W d r u k u z n a j d u j ą się:
ROBRA N O W I N A , p r z e k ła d E W A N G E L I I w e d łu g M a te u s z a i M a r k a
ze w s tę p e m , k o m e n ta rz e m i i lu s t r a c j a m i
W IA R A O Ś W IE C O N Y C H
p a ń s t w o w e w y d a w n i c t w o n a u k o w e