Professional Documents
Culture Documents
Filologia Polska, Staropolka, 1 ROK
Filologia Polska, Staropolka, 1 ROK
Cezury umowne:
- początek: 476 – upadek Rzymu
- koniec: 1450 – wynalezienie czcionki przez Gutenberga lub1453 – upadek
Konstantynopola lub 1492 – odkrycie Ameryki przez Kolumba
Podział ogólny:
- średniowiecze wczesne – V-X wiek
- średniowiecze dojrzałe – XI-XII wiek
- średniowiecze późne – XIV – XV wiek
Średniowiecze w Polsce:
BAROK W POLSCE
5. Polska proza średniowieczna w wieku XIV i XIV. (z małym dodatkiem XVIw. ;))
Na podstawie podręcznika T. Michałowskiej „Średniowiecze”
Charakteryzują się:
- treściowym i formalnym nawiązaniem do kanonicznych ksiąg ze względu na ich
naśladownictwo
- częste odchodzenie od poglądów doktrynalnych i moralnych – ponieważ pisane często
przez heretyków
- nieprawdopodobieństwo zdarzeń przedstawionych – ich baśniowość i fantastyczność
Apokryfy ST - powstawanie:
1. II p.n.e – I. n.e
Apokryfy NT – powstawanie:
1. II n.e. – V/VI n.e – nawiązywały do treści kanonicznych, dokonywano także
licznych podszyć pod autorów biblijnych – najczęściej postaci apostołów
Znane apokryfy:
- Wniebowzięcie Mojżesza – I w.p.n.e
- Apokalipsa Abrahama – I w.n. e
- Testament Abrahama – I/II w. n. e
Polskie apokryfy:
- Historyja barzo cudna… K. Pusmanna 1543r.
- opierały się także na Vitae aurea Jakuba de Voragine
- także Cykl Piłata
HAGIOGRAFIA
PROZA ŚWIECKA
1. Listy miłosne – wyróżnia się dwie odmiany:
a. Poetycki – forma zwrotkowej pieśni
b. Prozaiczny – najczęściej proza rymowana
Układane były zarówno po łacinie jak i w językach narodowych. Ich produkcja wiązała
się z tworzeniem i gromadzeniem pewnych wzorców, teoretycznych uogólnień i reguł
pisarskich. Wzory tekstów do naśladowania – nie tylko listów, ale też i dokumentów zwano
formularzami. W Polsce tworzenie formularzy związane było przede wszystkim ze
środowiskiem królewskich kancelarii oraz uniwersytetów. Przykładami zachowanych libri
formularum (formularzy):
- „Retoryka Jerzego” inaczej „Retoryka krakowska” z lat 1425 – 1434(?) w niej – ogólne
rozważania teoretyczne, wzory listów łacińskich
- „Retoryka” Marcina z Międzyrzecza z 1428 – 1429r. – łacińska księga zawiera kilka
zabytków języka polskiego oraz tekst najwcześniejszego ze znanych listów miłosnych
„Słożba ma naprzod ustawiczna”
- „Formularz” St. Cieńskiego powst. ok. 1453r.
Polskie listy miłosne odnaleziono bądź w formularzach lub innych księgach
rękopiśmiennych. Jest ich niewiele: w piętnastowiecznych źródłach można się doliczyć 5
utworów prozaicznych pisanych przeważnie prozą rymowaną oraz wskazać jedną pieśń
zwrotkową o inc. „Dawnom zwiedził cudze strony”. Zachowane listy prozaiczne:
- o inc. „Służba ma naprzod ustawiczna…” – ok. 1428 – 1429r. w „Retoryce” Marcina z
Międzyrzecza, od młodzieńca do ukochanej – zapewnia o tęsknocie i wierności prosząc o
wzajemność.
- list o inc. „Sierdeczne pokłonienie…” – w kodeksie o treści prawniczej z 1444r. – pisany
przez młodzieńca podejrzewającego pannę o niewierność.
- list o inc. „Pokłonienie, moj nade wszystki namilejszy…” w Liber formularum z lat ok.
1450 – 1475(?) skierowany przez pannę do uczonego młodzieńca z prośbą o odwzajemnienie
miłości
- list o inc. „Kachniczko ma najmilejsza…” w kodeksie z libri formularum, list powstał
prawdopodobnie w ostatniej ćwierci XV w.
- list o inc. „W jedności, stałości serca mego…” zapisany w listowniku łacińskim,
powstały prawdopodobnie przed 1499r, jest najobszerniejszym utworem zawierającym wiele
motywów typowych dla miłosnej epistolografii literackiej.
Budowa listów jest zbliżona, dotyczy to w szczególności skonwencjonalizowanych
formułach początkowych i końcowych.
Wstęp: piszący musi pozdrowić adresata i przesłać mu „pokłonienie”.
Zakończenie: formuła pożegnalna, czasem enigmaty dot. nadawcy listu i zwroty
skierowane do czytelnika (który nie jest tożsamy z adresatem).
Czasem na początku lub na końcu listu pojawiają się zwroty modlitewne.
Toposy treściowe:
- opis miłości jako wielkiej choroby kochającego – mający antyczny rodowód, bardzo
popularny w średniowiecznej liryce miłosnej
- ostrzeżenie przed wrogami chcącymi rozdzielić kochanków
Listy te pisane były prozą rymowaną, tworzone z zachowaniem zasad ars dictandi –
współbrzmieniem kadencji zdań i ich członów.
Analiza miłosnych doznań jednostki ludzkiej wyrażana poetyckim słowem stanowiła
nowość dla polskiego piśmiennictwa późnego średniowiecza. Listy zapoczątkowały w
polskiej literaturze średniowiecza styl wypowiedzi lirycznej, uwznioślającej osobiste
doznanie miłosne i idealizującej przedmiot emocji.
Jędrzej Gałka (ur. ok. 1400r.) – wykładowca Uniwersytetu Krakowskiego, wywodził się
z warstwy drobnej szlachty; odnowiona przez Wiklefa teoria realizmu pojęciowego stała się
intelektualnym objawieniem, zaczął gromadzić i kopiować dzieła Wiklefa wbrew władzom
uniwersyteckim i Kościołowi: w 1449r. zesłany na półroczną pokutę przez Zbigniewa
Oleśnickiego
- za pierwszy powstały w Polsce łaciński utwór liturgiczny uważa się sekwencję o św.
Wojciechu Hac festa die tota datowaną na około 1090r., była ona zjawiskiem odosobnionym
na tle naszej kultury literackiej XI i XII wieku, ponieważ rozwój poezji liturgicznej w Polsce
przypadł dopiero na XIII wiek, wtedy niemalże równocześnie zaczęły powstawać hymny,
sekwencje i oficja rymowane.
- najstarsza polska pieśń pasyjna, zaczynająca się od słów: Jezus Chrystus, Bog Człowiek
mądrość Oćca swego, pochodzi z początków XV wieku.
KOLĘDY
- najstarsze ze znanych kolęd polskich powstały w pierwszej połowie XV wieku
- nie można określić czasu i miejsca powstania pieśni, ani wskazać twórcy jej słów i
melodii
- autorstwo przypisywano kiedyś św. Wojciechowi
- dwie, różniące się między sobą wersje Bogurodzicy zostały utrwalone w piśmie na
początku XV wieku. Pierwszy przekaz (zwany kcyńskim) obejmuje dwie początkowe zwrotki
wraz z nutami, został on sporządzony anonimową ręką na tylnej wyklejce oprawy kodeksu,
zawierającego autograf łacińskich kazań niedzielnych Macieja z Grochowa, mogło to się stać
w roku 1408 lub 1409, a może nawet nieco później. Drugi przekaz(zwany krakowskim),
obejmujący 13 zwrotek bez nut, został sporządzony również anonimową ręka na karcie 87v
łacińskiego kodeksu, którego pisanie zakończono „w wigilię Niedzieli Palmowej” 1408 roku.
Pieśń wpisano po tej dacie, może jeszcze w 1408 roku, a może później, ale przed przełomem
lat 1420-1430, kiedy to w pisowni zaczęto oznaczać systemowo zmiękczenia spółgłosek. Inne
zachowane zapisy Bogurodzicy są późniejsze: dwa powstały w drugiej połowie XV wieku,
jeden na przełomie XV i XVI wieku, jeden w początkach XVI stulecia. Zachowane przekazy
wielozwrotkowe różnią się między sobą zarówno liczebnością, jak i układem strof.
Najczęściej pojawia się 15 strof, nie tworzą one jednak jednolitej całości.
Pierwsza część obejmuje dwie zwrotki i jest uważana za najstarszą, archaiczną warstwę
pieśni. Czas jej powstania jest przedmiotem sporów i dyskusji historyków literatury,
językoznawców i muzykologów. We współczesnych badaniach sformułowano różne hipotezy
chronologizacyjne.
- Lehr-Spławiński uważa, że utwór powstał na tle pierwszej połowy XII wieku
- Ostrowska: XI lub XII wiek
- wydawca Bogurodzicy, J. Woronczak, sugeruje, że pieśń mogła być ułożona bądź około
połowy XIII wieku, bądź też w drugiej połowie tego stulecia, nie wyklucza też jej istnienia
przed 1249 roku
- S. Urbańczyk nie kwestionuje hipotezy końca XIII wieku, ale skłania się raczej ku
uznaniu wieku XIV za najbardziej prawdopodobny okres pojawienia się początkowych strof
- melodia Bogurodzicy jest lokowana w XII lub XIII wieku (H. Feicht)
- druga część Bogurodzicy, tzw. wielkanocna, obejmuje cztery zwrotki i jest raczej
zgodnie uważana za chronologicznie późniejszą od pierwszej. Trzy początkowe jej strofy
datuje się na pierwszą połowę XIV wieku, ostatnią – najdalej na drugą połowę tego stulecia.
- część ostatnia, tzw. pasyjna, składa się z dziewięciu luźno powiązanych ze sobą strof, z
których większość miała powstać w drugiej połowie wieku XIV, a niektóre zostały dołączone
może nawet w wieku XV
CZĘŚĆ ARCHAICZNA
- W Bogurodzicy widać analogię z ikonograficznym tematem deesis (gr. – prośba,
modlitwa, błaganie), podstawę deesis stanowiła kompozycja trzech postaci: Chrystusa, jako
sędziego i zbawiciela, oraz dwojga pośredników pomiędzy Nim a ludźmi: Maryi, jako Jego
ziemskiej matki, oraz Jana, jako sprawcy symbolicznego aktu chrztu w Jordanie –
usytuowanych po dwu stronach Jezusa i przyjmujących pozy modlitewne.
KAZANIA ŚWIĘTOKRZYSKIE
- 18 pasków pergaminowych, stanowiących fragmenty 4 kart formatu ósemki
- zabytek odkryty w 1890 roku przez Aleksandra Brucknera w oprawie Kodeksu
Cesarskiej Biblioteki Publicznej w Petersburgu (pochodzący z klasztoru św. Krzyża na Łysej
Górze).
- tekst pisany minuskułą gotycką z użyciem licznych i silnych skróceń.
- 6 kazań (tylko jedno zachowane w całości) na dni: św. Michała, św. Katarzyny (całość),
św. Mikołaja, Bożego Narodzenia, Trzech Króli, Matki Bożej Gromnicznej.
- charakter intelektualny, pisane artystycznie, kunsztowną prozą, rytmiczną i zrymowaną;
Paralelizm składniowy, rytm i rym ars dictandi (sztuka dyktowania)
- powstały około XIV wieku prawdopodobnie w klasztorze Bożogrobców w Miechowie.
KAZANIA GNIEŹDZIEŃSKIE
- kodeks papierowy formatu małego folio
- 190 kart: 10 kazań w języku polskim, 95 w języku łacińskim; kilka wyjątków ze Złotej
Legendy Jakuba de Voragine, dodatek z polskimi modlitwami z końca XV wieku
- powstały na terenie diecezji krakowskiej zapisane krótko po 1409 roku (tekst łaciński
nieco później)
- dzieło czterech kopistów: 70/95 kazań łacińskich jest dziełem Peregryna z Opola
- kazania polskie (autor Łukasz z Wielkiego Koźmina – prof. Rektor Akademi
Krakowskiej w 1411 roku; zm. 1412):
1. na Boże Narodzenie
2. na Boże Narodzenie (przeł. Perygryn z Opola)
3. o św. Janie Chrzcicielu
4. o św. Marii Magdalenie
5. o św. Wawrzyńcu
6. o św. Bartłomieju
7. na Boże Narodzenie (tekst ze zbioru Exemplar salutis)
8. na Boże Narodzenie
9. o św. Janie Ewangeliście
10. o św. Janie Ewangeliście
(Na podstawie wstępu Janusza Tazbira i treści „Kazań sejmowych” oraz „Renesansu”
Ziomka)
Piotr Skarga Powęski urodził się w Grójcu koło Warszawy w 1536r. w rodzinie
szlacheckiej. W 1552r. zapisał się na Akademię Krakowską, od 1557r. był wychowawcą
Jana Tęczyńskiego. W 1579r. Skarga został rektorem kolegium jezuitów w Wilnie.
W 1576r. wydano „Siedem filarów, na których stoi katolicka nauka o Przenajświętszym
Sakramencie Ołtarza” autorstwa Skargi
W 1579r. wydano „Żywoty świętych” Skargi,- przystosowane do potrzeb kontrreformacji,
były pierwszym polskim zbiorem hagiograficznym
W 1582r. wydano „O jedności Kościoła Bożego pod jednym Pasterzem…” Skargi
W 1595r. wydano osobno „Proces konfederacyjej” oraz „Kazania na niedziele i święta…”
Skargi
W 1597r. powstają „Kazania sejmowe” Skargi – jako dodatek „Kazań na niedziele i
święta...”
W 1588r. Skarga został powołany na stanowisko nadwornego kaznodziei Zygmunta III
Wazy i pełnił te obowiązki do końca życia.
Rodzaje kazań:
„Kazania na niedziele i święta…” stanowiły homilie, rodzaj kazań objaśniających teksty
biblijne wyznaczone do czytania na określony dzień roku kościelnego. Prócz homilii istniał
jednak też i inny rodzaj kazań – tematyczne, zwane także przygodnymi, które w odróżnieniu
od homilii nie komentowały nauk płynących z lektury Pisma Świętego, lecz traktowało o
wybranych problemach teologiczno – moralnych, a nawet politycznych.
Natomiast „Kazania sejmowe”, które rzekomo miały być wygłoszone przez Skargę na
sejmie w 1597r., nie zostały w istocie wygłoszone. Ich tytuł jednak nie stanowi mistyfikacji,
lecz konwencję. Kazanie było gatunkiem publicystycznym, o specyficznych cechach, wśród
których najważniejszą rolę odgrywał podmiot nauczający, czerpiący uprawnienie nie ze
społecznego nadania, lecz z reprezentacji nauczającego urzędu Kościoła.
Układ „Kazań…” zawiera wyraźny program polityczno – społeczny. Skarga był bliski
koncepcjom absolutystycznym, które w silnej władzy katolickiego monarchy upatrywały
gwarancję prymatu Kościoła i zgniecenia opozycji innowierczej. Teoretykiem tak pojętego
absolutyzmu był jezuita Roberto Bellarmino (1542-1621), z którego inspiracji nieraz Skarga
korzystał. Postulował więc Skarga ograniczenie roli sejmu na rzecz senatu, prawił o
koniecznej nierówności w Rzeczpospolitej, zapewniającej porządek na podobieństwo
członków ciała ludzkiego zgodnych, choć niejednako ważnych. Gromił przy tym anarchię,
egoizm szlachecki i bezkarność grzechów jawnych, takich jak mężobójstwo i ucisk chłopów.
Są tu tony przypominające Modrzewskiego, choć cały program i jego społeczne uzasadnienie
dalece od koncepcji Frycza się różnią. Styl autora „Kazań sejmowych” stał się normą
kaznodziejstwa polskiego. Był Skarga istotnie stylistą niepospolitym. Znakomicie umiał
łączyć zasady retoryki antycznej z Biblią. Cały zręcznie skonstruowany i demagogiczny
wywód opiera się na założeniu, że królestwo składa się z 5 stanów – duchownego,
sanatorskiego, rycerskiego (szlacheckiego), miejskiego i kmiecego, a zatem żadnego innego
tolerować nie może. Adresatem „Kazań sejmowych” wyraźnie w tekście wymienianym był
senat.
Skarga zmarł w Krakowie 27 września 1612r.
Kronika przedstawia dzieje Bolesława Krzywoustego, historia jego przodków jest jedynie
obszernym wstępem do właściwego tematu, więc księga I rozpoczyna się od wierszowanej
relacji o cudownych narodzinach bohatera i ten sam motyw, już w prozie występuje na jej
końcu. Dzięki takiej kompozycji ramowej dzieje domu piastowskiego (a także Polski) zostały
połączone z całością opowiadania.
Księga II przedstawia młode lata Krzywoustego aż do chwili, kiedy po wygnaniu
starszego brata został niepodzielnym władcą całego kraju..
Księga III obejmuje znacznie krótszy od poprzednich okres czasu, zaledwie 4 lata,
traktuje o wypadkach donioślejszych niż wewnętrzne waśnie dynastyczne i graniczne wojny z
Pomorzanami, opowiada o najeździe niemieckim z roku 1109, którego zwycięskie odparcie
było wielkim sukcesem Bolesława, o jego wystąpieniach na Terenia czech, których punktem
kulminacyjnym jest bitwa pod Trutiną, a także o wyparciu Pomorzan z Nakła. Kompozycja
tej księgi także jest ramowa: zwycięstwo pod Nakłem z roku 1109, opisane wierszem i prozą
na początku księgi, znajduje swój odpowiednik w bitwie o ten sam gród stoczonej 4 lata
później, której opis zamyka całość dzieła.
W obrębie całości poszczególne elementy literackie mają swoje określone miejsce.
Wspomniano o wierszowanych wstępach do poszczególnych ksiąg (różnych od listów
wstępnych, pełniących funkcję przedmowy autorskiej). Wstępy te Kołacinie określa się jako
epilogu, mimo, iż wstępują na początku, nie na końcu. Wyraz ten ma jednak w łączenie
średniowiecznej także znaczenie „skrótu”, „streszczenia”. dopowiedzenie
W Księgach I i II wstępy zapowiadają jeden lub kilka motywów pojawiających się w
dalszej części. W Księdze II epilog jest znacznie krótszy i stanowi tylko przedłużenie listu
wstępnego. Takiemu wierszowanemu „skrótowi” odpowiada wewnątrz każdej księgi inny
ustęp wierszowany: w ks. I jest to tren żałobny na śmierć Chrobrego, w ks. II pieśń śpiewana
przez rycerstwo polskie pod Kołobrzegiem, w ks. Zaś pieśń straży strzegących obozu
niemieckiego.
Równie symetrycznie w ramach całości rozłożone są przemowy osób działających;
wypada ich po trzy na każdą księgę:
W I jest to mowa Chrobrego przed bitwą z Rusinami, tegoż mowa na łożu śmierci oraz
mowa Kazimierza Odnowiciela do żołnierzy przed bitwa (wierszowana)
W II mowa Władysława Hermana przy podziale państwa między synów, Zbigniewa przed
mieszkańcami Wrocławia i Krzywoustego pod Kołobrzegiem
W III trzy mowy tegoż do żołnierzy przed bitwą (Nakło, Głogów i Trutina)
Każda księga poprzedzona jest osobnym listem wstępnym autora do różnych
przedstawicieli duchowieństwa dworskiego.
Technika opowiadania w Kronice prosta i charakterystyczna; najbardziej
charakterystyczna jest epizodyczność – pisarz nie komponuje większymi całościami, unika
zazwyczaj rozwiniętych opisów osób lub sytuacji (za wyjątkiem obszernej charakterystyki
panowania Chrobrego w ks. I)Większość opowiadania składa się luźno ze sobą zestawionych
epizodów, bez wyraźniejszego związku poza osoba głównego bohatera. Chronologia
naruszona zostaje tylko wyjątkowo. Każdy epizod stanowi całość zamkniętą w sobie, więc
autor przechodząc do następnego musi posługiwać się stereotypowym frazesem typu: „ a
więc”, „tymczasem”, co często ma miejsce na początkach rozdziałów. Nawiązanie przyjmuje
też formę obszerniejszego frazesu skierowanego do samego autora („Lecz zamilczmy o
Mieszku, a przejdźmy do Kazimierza.”)
W latach 20. XX wieku rozgorzała więc dyskusja na temat słuszności nazywania dzieła
Anonima kroniką . Aleksander Bruckner dowodzi, że lepszymi określeniami będą: panegiryk,
biografia (Bolesława Krzywoustego), czy powieść historyczna.
Najstarsze rękopisy dzieła Galla noszą tytuł „Kronika i dzieje książąt czy też władców
polskich”. „Dzieje”, czyli (z łac.) „gesta” to popularny w średniowieczu, pokrewny kronice,
gatunek opisujący dokonania, godne podziwu czyny jakiegoś władcy. W „dziejach” (zwanych
również „historią”) mniej uwagi zwraca się na daty, a bardziej na związki samych wydarzeń.
Ten rodzaj dziejopisarstwa często zbliża się do poezji epickiej. „Kronika polska” należy
właśnie do gatunku zwanego „gesta”, co kilkukrotnie podkreśla sam jej autor: „Jest zaś
zamiarem naszym pisać o Polsce, a przede wszystkim o księciu Bolesławie i ze względu na
niego opisać niektóre godne pamięci czyny jego przodków”.
Bolesław Chrobry:
„Większe są zaiste i liczniejsze czyny Bolesława, aniżeli my możemy opisać lub prostym
opowiedzieć słowem, Bo jakiż to rachmistrz potrafiłby mniej więcej pewna cyfrą określić
żelazne jego hufce, a cóż dopiero przytoczyć opisy zwycięstw i tryumfów takiego ich
mnóstwa! (…) ci wszyscy waleczni i wprawni w rzemiośle wojennym wstępowali do boju za
czasów Bolesława Wielkiego. (…) więcej miał król Bolesław pancernych, niż cała Polska ma
za naszych czasów tarczowników; za czasów Bolesława tyle prawie było w Polsce rycerzy,
ile za naszych czasów znajduje się ludzie wszelakiego stanu.
(…) Taka była okazałość rycerska króla Bolesława, a nie mniejszą posiadał cnotę
posłuszeństwa duchowego. Biskupów mianowicie i swoich kapelanów w tak wielkim
zachowywał poszanowaniu, że nie pozwolił sobie usiąść gdy oni stali, i nie nazywał ich
inaczej, jak tylko „panami”. Boga czcił z największą pobożnością. Kościół święty wywyższał
i obsypywał go królewskimi darami. Miał też ponadto pewną wybitną cechę sprawiedliwości
i pokory (…) tak pilnie rozważał sprawę biedaka, jak jakiego wielkiego dostojnika. O jakże
wielką była roztropność i doskonałość Bolesława, który w sądzie nie miał względu na osobę,
narodem rządził tak sprawiedliwie, a chwałę Kościoła i dobro kraju miał za najwyższe
przykazanie! A do tej sławy i godności doszedł Bolesław sprawiedliwością i bezstronnością,
tymi samymi cnotami, które początkowo zapewniły wzrost potędze państwa rzymskiego. Bóg
wszechmogący udzielił królowi Bolesławowi tyle dzielności, potęgi i zwycięstw, ile w nim
samym obaczył dobroci i sprawiedliwości wobec siebie oraz wobec ludzi. Taka sława, taka
obfitość dóbr wszelkich i taka radość towarzyszyła Bolesławowi, na jaką zasługiwała jego
zacność i hojność.”
Bolesław II Szczodry:
„mąż hojny a wojowniczy (…) byłby on na pewno dorównał swymi czynami czynom
przodków, gdyby nie kierował nim pewien nadmiar ambicji i różności (…) przez swój
lekkomyślny opór tylko nie zdobył grodu [Gradca] (…) Lecz nie ma się co dziwić, jeśli ktoś
nieco zbłądzi z nieznajomości rzeczy, a skoro zdoła mądrością naprawić to, co zaniedbał. (…)
Nie godzi się więc pomijać milczeniem wielorakiej zacności i hojności króla Bolesława II.
(…) Nie zataję również pewnego pamiętnego faktu nadzwyczajnej hojności Bolesława II,
[gdy ubogi kleryk westchnął głośno na widok bogactwa, Bolesław mu powiedział:] „niech
[bogactwo] będzie twoim” (…) On to [Bolesław] własnymi siłami wygnał z Węgier króla
Salomona, a na stolicy osadził Władysława.”
Ocena Bolesława, który zabił biskupa Stanisława: „my zaś nie usprawiedliwiamy
biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw”
„Bolesław (…) niósł się w sercu zgubną pychą”
* Septuaginta
- od najdawniejszego, legendarnego przekazu, tzw. tłumaczenie siedemdziesięciu
- najdawniejszy przekład Starego Testamentu
- III-II w. p.n.e.
Wulgata
- tzn. powszechnie używane (tłumaczenie)
- przekład całej Biblii dokonany przez św. Hieronima (ok. 340-419)
- w czasie późniejszym wielokrotnie rewidowana i oczyszczana z narosłych w wtrętów
i pomyłek kopistów
- sobór trydencki uznał ją za tekst autentyczny i urzędowy, obowiązujący w Kościele
katolickim
- w 1592r. ukazała się poprawiona i ostateczna jej wersja pod nazwą Wulgaty
Sykstyńsko-Klementyńskiej
- 1561 r.- Biblia Jana Leopolity – Jan Nicz, obóz katolicki, tłumaczona z Wulgaty.
- 1563 r.- Biblia pińczowska albo brzeska- Piotr Statorius, Jakub Lubelczyk, Andrzej
Trzecieski Młodszy, M. Krowicki. Obóz kalwiński. Jedno z najpiękniejszych przedsięwzięć
przekładowych epoki.
- 1572 r.- Biblia nieświeska- Szymon Budny, przekład ariańsko- socyniański.
- 1599 r.- Biblia Wujka- Jakub Wujek, obóz katolicki. Po śmierci Wujka dokonano
daleko idących zmian w tekście Biblii, więc za stricte autorskie uznaje się Nowy Testament i
Psałterz Dawidowy.
Wg badaczy, pierwszy przekład Księgi Psalmów pojawił się w XIII wieku, a późniejsze
Psałterze w języku narodowym były już tylko jego kolejnymi redakcjami.
Psałterz floriański
- najwcześniejsza zachowana wersja przekładu Księgi Psalmów
- mieści się na 296 kartach in folio
- powstał pod koniec XIV i na początku XV w. częściowo na Śląsku (w Kłodzku), a
częściowo w Krakowie
- tekst trójjęzyczny: łaciński, polski i niemiecki sporządziło trzech nieznanych
kopistów, którzy pracowali oddzielnie, w różnych odstępach czasu
- tekst miał różne podstawy:
wersja łacińska wywodziła się zasadniczo z Wulgaty
tekst niemiecki pochodził z jakiegoś przekładu powstałego prawdopodobnie na Śląsku
przekład polski wywodził się ze starszego tłumaczenia (możliwe, że 2 różnych kopii z
początku XIV w.) oraz z jakiegoś tłumaczenia czeskiego
- te trzy wersje psalmów umieszczano naprzemiennie wg. kolejności: wers łaciński,
polski i niemiecki (rozdzielone przerywnikami graficznymi)
- pisarze dążyli do możliwie ścisłego oddania tekstu biblijnego (wg. średniowiecznej
zasady literalnego przekładu Pisma Świętego, którą sformułował św. Hieronim)
- księga została opatrzona dodatkowymi tekstami modlitewnymi
- na wstępie pojawiły się dwa „prologi” Ludolfa Saksończyka
- rolę zakończenia pełnią kntyki biblijne
- wersety (z zasady dwuczłonowe, czasem czteroczłonowe, rzadko trójczłonowe)
pokrywają się ze zdaniami
- cechy charakterystyczne: bogate słownictwo poetyckie, niezwykłość metafor i
porównań
- Psałterz wniósł do polszczyzny ogromne bogactwo środków językowych!
- tekst pisano staranną teksturą (gotycką minuskułą) i obficie zdobiono
- bogate kolorystycznie i złocone iluminacje stanowią dzieło kilku twórców,
stosujących różne style malarskie
- oprawa z tłoczonej skóry została wykonana w XVI w., możliwe, że przez znanego
introligatora, Heinriha Yegema
- manuskrypt został wywieziony z kraju w niewyjaśnionych okolicznościach w XVIw.
- przed 1637r. trafił do biblioteki klasztoru kanoników regularnych w opactwie St.
Florian w Górnej Austrii, gdzie znajdował się do 1931r. (stąd pochodzi jego nazwa!)
Psałterz puławski
- nazwa od miejsca przechowywania rękopisu: po wielu zawirowaniach trafił do zbioru
rodziny Czartoryskich w Puławach (XVIII w.)
- obecnie znajduje się w bibliotece Czartoryskich w Krakowie
- rękopis powstał pod koniec XV w. lub na początku XVI
- zapisany w pergaminowej księdze oprawionej w skórę, 312 kart (624 strony)
- manuskrypt zawiera nie tylko Psałterz (ten kończy się na 583 s.)
- wersety psalmów układane w jedną kolumnę po 14 wersów na stronie
- każdy psalm poprzedzony łacińskim incipitem
- po incipicie argumenty:
miały pomóc „rozmaitym stanom ludzkim” w zrozumieniu ukrytego sensu pieśni
Dawidowych
zawierały historyczny układ pieśni lub komentarz podwójny – wyjaśniający sens
figuralny i literalny
- miał przypuszczalnie spełniać funkcję modlitewnika dla osób świeckich lub
duchownych niższego stopnia
- przypuszcza się, że Psałterz puławski i wcześniejszy – floriański wywodzą się z tego
samego zaginionego archetypu w języku polskim
Psałterz krakowski
- właściwa nazwa: Psałterz albo kościelne śpiewanie Karola Dawida, nowo pilnie
przełożony z łacińskiego języka w polski, według szczerego tekstu
- druk ukazał się w 1532r. u Hieronima Wietora w Krakowie
- wbrew temu, co mówi tytuł (nowo pilnie przełożony), było to tłumaczenie dawne z
wprowadzonymi poprawkami i unowocześnieniem słownictwa
- uważany jest za dzieło klarowne, i poprawniejsze od redakcji puławskiej oraz
floriańskiej
Powstawało wiele tłumaczeń i parafraz Księgi Psalmów m.in. Psałterz Dawidów, który
snadź jest Prawy fundament wszytkiego pisma krześcijańskiego, teraz nowo prawie na polski
język przełożon… Mikołaja Reja
25. tematy i motywy biblijne w twórczości Jana Kochanowskiego
Około 1562 roku wychodzi w Krakowie poemat Zuzanna. Do wydania tego dołączono
pieśń Czego chcesz od nas, Panie, zwaną też Hymnem.
Motyw Zuzanny pochodzi ze Starego Testamentu, z księgi XIII Proroctwa Daniela, która
opowiada dzieje pięknej żony Joachima, podpatrzonej w kąpieli przed dwu lubieżnych
starców i wszetecznie szantażowanej: starcy zażądali, by im się oddała, grożąc, że w
przeciwnym razie oskarżą ją o cudzołóstwo popełnione rzekomo z jakimś młodzieńcem.
Zuzanna ma do wyboru: albo wiarołomstwo, albo haniebny sąd i haniebną śmierć za winy nie
popełnione. Wybiera sąd: „Ale mi lepiej bez uczynku wpaść w ręce wasze niźli zgrzeszyć
przed obliczem Pańskim” – mówi w Biblii. Bóg jednak wynagrodził ją i zesłał Daniela, który
odwrócił bieg sprawy, stawiając przed sądem starcom pytania tak zręczne i zaskakujące, że
wyszło na jaw podłe kłamstwo oskarżycieli.
http://www.staropolska.pl/renesans/klemens_janicki/Janicjusz.html (poniżej)
http://www.staropolska.pl/renesans/opracowania/Krzywy.html
Dariusz Rott
KLEMENS JANICJUSZ
Jesienią 1540 roku Janicjusz wrócił do Krakowa. Zerwał z Kmitą i znalazł się w kręgu
dworu królewskiego. Opiekował się nim nadworny lekarz królów polskich Zygmunta Starego
i Zygmunta Augusta, przyjaciel Erazma z Rotterdamu, Węgier – Jan Antonin. Zacieśniły się
związki poety z przyjaciółmi: Marcinem Kromerem i mieszczaninem z Wielunia Augustynem
Rotundusem. Stali się oni później egzekutorami testamentu poety.
Janicjusz zmarł w Krakowie pod koniec 1542 roku lub (tę datę znajdujemy częściej w
literaturze przedmiotu ) na początku 1543 roku. Zapoczątkował długą i tragiczną listę pisarzy
polskich, którzy zmarli młodo. Mikołaj Sęp Szarzyński, Juliusz Słowacki, Krzysztof Kamil
Baczyński, Tadeusz Gajcy, Andrzej Bursa, Marek Hłasko, Edward Stachura...
Przed śmiercią przygotował do druku książkę zawierającą trzy cykle utworów: Księgę
żalów, Księgę elegii różnych i Księgę epigramatów. Opublikowano ją w 1542 roku. Antonin i
Rotundus, wydając już po śmierci Janicjusza w oficynie Unglerowej kilka utworów poety
(m.in. epitalamia, a więc pieśni weselne z okazji ślubu Zygmunta Augusta z Elżbietą),
napisali we wstępie do tej edycji:
"W najcięższej chorobie tak był w tej pracy pogrążony, iż nie oszczędzając zdrowia
śmierć nią sobie przyśpieszył".
Zostawił po sobie stosunkowo niewielki ilościowo dorobek literacki napisany w całości w
języku łacińskim (nieco ponad 1300 wersów). Wśród jego utworów dominowały elegie i
epigramaty. Janicjusz napisał również sporo tekstów okolicznościowych związanych z
napaścią Turków na Węgry, oraz politycznych (Skarga Rzeczypospolitej Królestwa
Polskiego, Dialog przeciwko różnorodności i zmienności polskich strojów). Z inspiracji
Krzyckiego powstał cykl 43 epigramatów – Żywoty arcybiskupów gnieźnieńskich. Z
inspiracji Kmity zrodziły się natomiast Żywoty królów polskich – cykl 44 epigramatów
opisujących władców od Lecha I do Zygmunta I Starego. Dane historyczne czerpał poeta z
kronik Galla Anonima, Wincentego Kadłubka, a zwłaszcza Macieja z Miechowa. Po raz
pierwszy zbiór ukazał się drukiem w 1563 roku w Antwerpii, później wielokrotnie
wznawiano go i parafrazowano.
Problem dwujęzyczności polskiej literatury czasów renesansu nie doczekał się jeszcze
pełnej oceny. Wciąż realne jest tu niebezpieczeństwo ocen uproszczonych. I uproszczenia te
mogą wieść w różnych kierunkach. Docenić trzeba oczywiście ogromna rolę ruchów
reformacyjnych , polemik religijnych, społecznych i politycznych toczonych na sejmach
egzekucyjnych. Pamiętać trzeba jednak stale, że sytuacja polska ma swoje odpowiedniki w
analogicznych przemianach dokonujących się w różnych krajach renesansowej Europy, także
i w tych, w których reformacja nie odegrała zasadniczej roli. Potrzeba pisania w językach
narodowych rodziła się z szerszych uwarunkowań: z budzącej się świadomości twórców i
odbiorców, z dążeń do samookreślenia tożsamości kultur, z chęci powiedzenia rodakom w ich
języku tego, co próbują i próbowali już powiedzieć inni, co niegdyś powiedzieli w swych
własnych językach przedstawiciele świata antycznego (Grecji i Rzymu) oraz autorowie ksiąg
Biblii. Ale łacina pozostawała nadal żywym językiem ogólnoeuropejskiej wspólnoty
humanistów, dawała wciąż możliwość przemawiania do szerszego, ponadnarodowego
audytorium. Pisarze, poeci i prozaicy renesansu, zwłaszcza renesansu dojrzałego, zdawali
sobie w pełni z tego sprawę. Stąd tez niektórzy nadal pisali tylko po łacinie.
Korzystałam z:
Piotr Wilczek: Literatura renesansu. A także w dużej mierze z Janusz Pelc: Muza
łacińska-Muza polska. W: Europejskość i polskość literatury naszego renesansu.
Jeśli ktoś chciałby poczytać coś więcej o języku w renesansie polecam również:
Julian Krzyżanowski: Język literatury renesansowej. W: Dzieje literatury polskiej.
Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem ukazała się w roku
1543, podpisana nie nazwiskiem autora, ale pseudonimem Ambroży Korczbok Rożek. Rej w
tym utworze wyraża niezadowolenie z tego, co widział w życiu politycznym w ostatnich
latach rządów Zygmunta Starego. Utożsamia się tutaj z poglądami tzw. ruchu egzekucyjnego.
Zawarta w nim krytyka na ogół pokrywa się z postulatami wysnuwanymi przez szlachtę na
sejmikach w latach trzydziestych i czterdziestych. W niektórych z nich autor brał nawet
osobisty udział. Dzieło to stanowi więc wierszowany traktat polityczny, wykładający program
egzekucji praw, tak bardzo aktualny w roku jego wydania. Prawie ¾ utworu porusza sprawy
polityczno-społeczne, reszta natomiast wypełniona jest zagadnieniami natury obyczajowej.
Związek utworu z historyczną rzeczywistością jest bardzo ścisły. Zawiera liczne aluzje i
napomknienia, które dziś trudno jest nam odczytać, gdyż odnoszą się one do szczegółów
życia publicznego dobrze znanych przynajmniej pewnej części ówczesnych czytelników.
Pierwszą część dialogu zajmuje krytyka duchowieństwa. Trzeba jednak tutaj zaznaczyć,
że Rej nie występował przeciw katolicyzmowi, ale uderzał przede wszystkim w kler. Pan i
Wójt atakują Plebana zarzucając mu niedbałe spełnianie obowiązków. Drwią z obyczajów
odpustowych, hałaśliwej liturgii, atakują interesowność księdza chodzącego po kolędzie czy
wybierającego co dziesiąty i co lepszy snopek z pola. Wójt nazywa Plebana bardziej
„urzędnikiem” dworskim niż duszpasterzem, ponieważ bardziej interesuje go to, czy
wszystkie powinności zostały zapłacone na czas niż posługa kapłańska. Stosuje także klątwy
na zbyt opornych Maćków, Bartków i Grzegorzów. Zarysowuje się tutaj wyraźnie model
chciwego księdza. Jednakże Rej uderza nie tylko w kler wiejski, ale także w możnowładców
kościelnych, czyli episkopat. Neguje on płacenie annatów (świętopierza) papieżowi,
ponieważ uważa, ze pieniądze przeznaczone na ten cel powinny iść raczej na wojsko niż na
„rozkosze rzymskie”. Pleban podejmuje polemikę z tym pomysłem wskazując na to, że
ciężary na obronę państwa rozłożone są bardzo krzywdząco, a szlachta się od nich uchyla.
Dialog wiernie odtwarza stosunki szlachty z duchowieństwem u schyłku panowania
Zygmunta Starego, gdy ich walka pomiędzy sobą sprowadza się między innymi do spraw
płacenia dziesięcin, spraw udziału duchowieństwa w płaceniu podatków, a także sporu
dotyczącego annat rzymskich.
Krótka rozprawa... jest utworem programowo poruszającym zagadnienia egzekucji praw,
dlatego dotyka również spraw, które dotyczą problematyki skarbu i wojska w ówczesnej
Rzeczpospolitej. Rej za sprawą słów Plebana uderza w świeckie urzędy. Ksiądz opowiada
więc o tym jak urzędnicy okradają skarb państwa, którego podstawowym źródłem dochodu są
królewszczyzny, myty i cła oraz żupy. Mówi o starostach, którzy pomimo tego, że rozliczają
się poprawnie to dzięki zatajeniom dorabiają się majątków. O tym, że mytnicy okradają skarb
państwa wypisując co innego w „cedułach” wystawianych niepiśmiennym furmanom, a co
innego w „regestrach”(rejestrach), czyli urzędowych rachunkach. Żupnicy natomiast
przywłaszczają sobie raz na jakiś czas „kruszkę” dorabiając się z tego grosza. Obraz
pobierania łanowego, które nie zawsze dochodzi do wojska i dokuczliwych dostaw
wojskowych, narażonych na rabunki nakreśla zaś Wójt. Opowiada on o tym, że nie wszystkie
„wiardunki” dochodzą do żołnierzy, którzy głodują i biedują, podczas gdy szlachta uchyla się
od świadczeń podatkowych. Dalszy wywód na temat wojska podejmuje Pan. Narzeka na złą
organizacje pospolitego ruszenia, która jego zdaniem jest do niczego i marnuje zasoby.
Zwraca uwagę na bezład obozowy i na krzywdy, które wojsko czyni ludności cywilnej.
Można tutaj powiedzieć, że Pan jest rzecznikiem programu reprezentowanego przez posłów
szlacheckich programu naprawy Rzeczypospolitej przez egzekucje praw. Mało
zorganizowanemu pospolitemu ruszeniu miała być przeciwstawiona mała, ale karna armia
tzw. wojsko kwarciane, które zostało dopiero uchwalone w 1563 r. Pan uzasadnia potrzebę
takiego wojska w sposób po trosze zaszyfrowany, ale dla czytelnika z r. 1543, znającego
ówczesna sytuację, który ma w pamięci żałosną wojnę tzw. „kokoszą”, klęskę wojsk
koronnych pod Sereten w 1539 i tatarski najazd na Polskę z 1541. bardzo zrozumiały. Rej
wskazuje tu na słabość i bezbronność państwa w obrębie zagrożenia granic płd.-wsch. Polski,
pogranicza wołosko-tatarskiego, pustoszonego co roku przez najazdy. Brak tam zamków, a
oddziały polskie działają wyłącznie w polu albo uciekając „skacząc zajęczego” albo tropiąc
„skacząc psiego”. Odziały te mają poważne problemy, do których żartobliwą aluzją jest
zdanie „słaby Polak na trawie”, które w ówczesnych czasach było bardzo zrozumiałe dla
czytelnika.
Pan wskazuje również na to, żeby nie liczyć na poparcie obcych państw. Nie wierzy w
trwałość gwarancji traktatów i stoi na stanowisku „swój stan właśnie rozeznać” i orientować
się właściwie w sytuacji międzynarodowej, bo tylko wówczas można się nie bać. Jest to
aluzja do ówczesnej sytuacji, kiedy pomiędzy Turcją a Habsburgami toczyły się walki o
Węgry i obie strony próbowały uzyskać sprzymierzeńca w Polsce. Autor dialogu poruszając
problematykę skarbu państwa i wojska pragnie przede wszystkim wskazać na brak
przygotowania Polski do obrony kraju, brak pieniędzy w skarbcu w wyniku okradania go
przez urzędników, a także na bezkrytyczną ufność w zagraniczne bezpieczeństwo kraju.
Kolejnym problemem poruszanym w utworze jest sprawa sądownictwa. Pleban mówi o
sędziach, że dzielą się „pamiętnym” i dają się nachylić upominkami. Następnie Pan zdaje
długą relacje o niedomaganiach sądownictwa. Potwierdza on uwagi plebańskie, a potem
opowiada o człowieku, który wpadł w ręce „prokuratorów”. W wyniku czego zanim udało mu
się załatwić sprawę stracił wiele pieniędzy Niektóre sprawy w tym okresie wyniku złej
organizacji prawnej przechodziły w ręce prokuratorów, tj. doradców prawnych, który mieli
bardzo złą opinie. Byli obłudni i obdzierali za skóry naiwnych klientów. Rej nawiązuje tutaj
do wieloletniej reformy wymiaru sprawiedliwości rozpoczętej w 1505 roku, a ukończonej
dopiero w roku 1578, na mocy której wprowadzono w życie trybunały. W fazie swej
początkowej, a więc do roku 1543(data ukazania się Krótkiej rozprawy..) doszło jedynie do
mnóstwa drobnych reform usiłujących naprawić aparat sądowy odziedziczony po
średniowieczu.
Rej w swoim dziele porusza również sprawę sejmu i senatu. Zygmunt Stary w ciągu
długiego panowania opierał się na senacie, a więc na możnowładztwie duchowym i świeckim.
Doprowadzało to do ustawicznych protestów w izbie poselskiej, a w konsekwencji do
rokoszów. Rej zajął wobec senatu stanowisko osobliwe: „Wielkich stanów nie ruszajmy, /
Tym z daleka się kłaniajmy”, ale był to zabieg wyłącznie retoryczny, gdyż pomimo tego
poświecił im bardzo dużo złośliwych uwag, godzących w króla i otaczających go senatorów.
Pojawiają się tutaj cechy króla tyrana, otoczonego pochlebcami, którzy po cichu określają
swojego władcę jako „nogcia”, czyli nicponia. Ten pozbawiony istotnego uznania prowadzi
żywot niepewny i uzasadniony słabością natury ludzkiej, która raz tylko w dziejach Rzymu
zdobyła się na heroiczny stosunek do państwa u obywateli. Pod ogólnikami odwołującymi się
do przeszłości rzymskiej, jak i innymi uwagami o królu zredagowanymi bardzo ostrożnie
kryje się gwałtowna i ostra mowa wymierzona przeciwko posłom, a więc rzecznikom
programu politycznego głoszonego przez utwór. Ta niekonsekwencja autora ma jednak swoje
uzasadnienie. Posłom z „pusta głową” zarzuca Pleban to samo co sędziom tj. przekupstwo,
którego rezultatem jest pustość obrad sejmowych. W rezultacie „Na chromem do dom jadą”,
czyli wracają z niczym. Przyczyną tego jest słabość natury ludzkiej, która nie umie oprzeć się
czyhającym wszędzie pokusom., gdzie „...jedni są, co sie boją, / Drudzy o urzędy stoją”,
gdzie „Jedni czcią, drudzy darują”. Kto są Ci jedni i drudzy dialog nie wyjaśnia, ale o
odpowiedz tu nie trudno. To ci, którym zależy na osłabieniu opozycji szlacheckiej, czyli
posłów przekupują senatorowie reprezentujący króla. Ujawniona jest przy tym niechęć
pisarza szlacheckiego do możnowładców, w czasach, gdy królową stale oskarżano o handel
urzędami. Zawarta jest ona również w procesie, w którym uczestniczył też sam Rej tj.
przechodzeniu zamożnych rodów szlacheckich w szeregi magnackie. Dialog ośmiesza
szlachecką pogoń za urzędami. Autor jest więc w nim konsekwentnym demokratą
szlacheckim. Nie przewiduje jednak, ze sam swym potomkom toruje potępianą przez siebie
drogę.
Następnie Rej sprawnie przechodzi od spraw społeczno-politycznych do zagadnień
społeczno-obyczajowych poruszając temat sprawy chłopskiej. Wójt nie zapominając również
o innych formach wyzysku śmiało przedstawia wyzysk chłopa przez kler. Ponieważ wieś jest
oczynszowana, a nie pańszczyźniana mało mówi o nieporozumieniach ze szlacheckim
dworem. Opowiada natomiast o sposobach pobierania podatków i o swawoli żołnierskiej po
ogłoszeniu wici zwołującej pospolite ruszenie, nakazującej przygotowanie zapasów dla
wojska. Wójt przeciwstawia się też życiu szlachty ponad stan Zrujnowany szlachcic sprzedaje
ziemię albo zastawia poddanych co niekorzystnie odbija się na skórze chłopa. Wprowadzając
sprawę chłopa do swojego utworu Rej nie był osamotniony, zapewne jego poglądy zawarte w
Krótkiej rozprawie... odpowiadały w pewnym zakresie programowi egzekucji praw.
Wreszcie satyra rejowska opowiada także o stosunkach obyczajowych panujących w
szesnastowiecznej Polsce. Dużą część utworu zajmują ataki Wójta i plebana na „zbytki
szlacheckie”. Pierwszy z nich natrząsa się z modnych potraw i kosztownych win, karciarstwa,
myślistwa. Rozprawia się również ze strojnisiami dworkowymi, tracącymi pieniądze na
kosztowne koronki i inne ozdoby. Pan wtóruje poprzednikowi i złośliwie przedstawia mody
męski, ale także zwraca także uwagę na postawę młodzieży. Kawalerowie zadłużeni po uszy
szukają posażnych panien, a modnisie dworskie niszczą odzienie przerabiając je na stroje
maskaradowe i prędzej czy później osiadają bez grosza. Według obydwu z nich zbytkowne
życie i wydatki na niepotrzebne, kosztowne rzeczy przywożone z zagranicy są zbędne oraz
wywołują degenerację szlachty.
Ostatnie słowa dialogu należą do Plebana. Są to ironiczne i gorzkie przytyki do
niedbałości tych, co dzierżą ster. I wtedy występuje personifikowana RP , która po ulicach
skarży się na „swych przełożonych słabość”. Na ulicach bo „się w rynku barzo omyliła” i
„wszytkę tam swą nadzieje straciła. Można się domyślić - bo o dowód w przypadku tak
aluzyjnego utworu dosyć trudno – że rynek to alegoryczna nazwa siedziby władz: sejmu i
króla.
Krótka rozprawa... więc nie jest tylko satyrą na księży i szlachtę, utworem oderwanym od
czasu i przestrzeni, ale narzędziem walki obozu reform, uderzającym w korzyści klasowe,
szkodliwe dla państwa i te stany, z którymi szlachta walczyła tj. króla i senatorów, czyli
możnowładztwo przeciwne reformom. Jest więc atakiem na przeżytki feudalizmu polskiego w
życiu zbiorowym, skierowanym przeciwko obroncom dawnego porządku. Dlatego autor
zastosował w swoim dziele szyfr poetycki i podpisał się nie nazwiskiem, lecz pseudonimem.
Biografia
Mikołaj Rej herbu Oksza urodził się 4 lutego 1505 r. w Żórawnie pod Haliczem.
Pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej, jego ojcem był Stanisław Rej herbu
Oksza, który przeniósł się z Nagłowic na Ruś, matką – druga żona Stanisława, Barbara z
Herburtów Żórawińska. Mikołaj początkowo uczęszczał do szkoły parafialnej w Skarmierzu
(dzisiejszym Skalbmierzu, 1514–1516), potem pobierał nauki we Lwowie (1516–1517), gdzie
bawił się "miedzy przyjacioły", w końcu zapisał się także na Akademię Krakowską (1518),
ale wytrwał tam około roku, "bo już rozumiał, co to jest dobre towarzystwo", i wrócił do
rodzinnego Żórawna, gdzie "z rucznicą a z wędką biegając około Niestru, aż do ośmnaście sie
lat ćwiczył, bąki strzelając". Około 1525 r. rozpoczął się nowy rozdział w jego życiu – służba
na dworze krewniaka, wojewody sandomierskiego Andrzeja Tęczyńskiego. Był to ważny
moment w życiu Reja, wtedy rozpoczęła się bowiem właściwa edukacja pisarza.
Przygotowywał Mikołaj dokumenty po polsku, łaciny wtedy bowiem "barzo mało abo nic nie
umiał", czytał jednak dużo i zachłannie, pytał, dowiadywał się, w końcu sam zaczął pisać.
Pobyt na dworze hetmana Mikołaja Sieniawskiego pozwolił mu z kolei na poznanie nowości
religijnych, przeszedł wówczas na protestantyzm, co zaprowadziło go w niedługim czasie w
szeregi bojowników reformacji. Dwa lata po śmierci ojca Okszyc ożenił się z Zofią
Kosnówną, z którą miał trzech synów (Mikołaja, Krzysztofa, Andrzeja) i pięć córek (Annę,
Dorotę, Bogumiłę, Elżbietę i Barbarę). Dzięki małżeństwu spowinowacił się z Sienickimi i
objął dobra ziemskie (w chełmskiem) i sumy na królewszczyznach wniesione w posagu przez
Zofię, której był plenipotentem. Tam ulokował pierwsze swe miasto Rejowiec. Przypadł mu
także spadek po zmarłym bezdzietnie stryju. Łączące go układy i umowy pozwalały mu
systematycznie powiększać majątek. Z nieznanych bliżej powodów stolnik lubelski Paweł
Bystram uczynił Reja swoim spadkobiercą, co pozwoliło pisarzowi wzbogacić się o kolejne
dobra i wójtostwo urzędowskie. Został opiekunem dzieci i dóbr powinowatego Piotra
Boratyńskiego, wystarał się także o przywilej na lokowanie miasta Okszy (Oksy), był
dzierżawcą i wydzierżawiał liczne dobra, chętnie przyjmował darowizny (zwłaszcza
królewskie), starał się o nadania ziem, rozwijał gospodarkę rybną, hodowlę, browarnictwo,
spławiał drzewo, kupił domy w Krakowie i Lublinie, pobierał część z myta chełmskiego.
Jeszcze przed śmiercią wystarał się o zatwierdzenie dożywocia królewszczyzn dla siebie i
swego syna Krzysztofa. Rej, który na początku drogi objął majątek składający się z dwóch
całych wsi i części w pięciu innych, u schyłku życia posiadał 17 wsi, 6 części, 2 miasteczka,
domy w miastach, królewszczyzny i dzierżawy.
Zmarł jesienią 1569 r., między 8 września a 5 października, prawdopodobnie został
pochowany w Okszy.
Dramaty
Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego, syna Jakubowego, rozdzielony w rozmowach
person... ukazał się w Krakowie w 1545 roku. Utwór ten można uważać za dramat w
odróżnieniu od dialogu, jakim jest Krótka rozprawa. Nazwanie utworu dramatem jest
rezultatem współczesnych czynności porządkującej, która nie musi się pokrywać ze
świadomością teoretyczną autora. Rej kończąc utwór nazywa go „krotofilą”, nie musi to
jednak oznaczać „komedii” czy „ krotofilii” jako odmiany sztuki teatralnej. W XVI w. Słowo
to oznaczało zabawę, widowisko, rozrywkę.
Krotochwila Rejowa jest „świecka”, co znaczy: światowa. Rej mówi tu, że „cnota z
niecnotą wojuje” – taki bowiem jest sens kolei ludzkiego życia na świecie, w którym jednak
niezłomności i wytrwałość zostają wynagrodzone.
Bohaterem utworu Reja jest Józef- patriarcha, postać ze Starego Testamentu, z Księgi
Rodzaju, z rozdziałów, które opowiadają historię syna Jakuba i Rachel sprzedanego przez
zawistnych braci do Egiptu, kuszonego tam przez żonę Putyfara, uwięzionego, a potem
uwolnionego dzięki umiejętności proroczego wykładania snów i podniesionego do godności
wielkorządcy Egiptu.
Rej stworzył dramat wielowątkowy, sztukę zgoła przygodową i sensacyjną, sztukę o
niepowodzeniach i karierze skromnego pasterza, który został namiestnikiem faraona i
wprowadził Żydów do Egiptu, sztukę o złych (potem sprowadzonych na drogę cnoty)
braciach przyrodnich, z zawiści sprzedających Józefa do Egiptu, o podstępnych kobietach
(Achiza i Zefira) i dobrym synu. Wykazał się Rej umiejętnością kształtowania dialogów i
monologów, stopniowania napięć - w całej sztuce (od uwięzienia, cierpienia i nieustannego
zagrożenia do zwycięstwa cnoty i spełnienia pragnień) i w poszczególnych scenach. Nie
zadowolił się wszelako tworzeniem sensacyjnej fabuły, mnożeniem perypetii, zajął się także
stanami psychicznymi bohaterów (na przykład rodziców Józefa, Jakuba i Racheli), ich
przeżyciami i emocjami. Co więcej: ukazał człowieka w obliczu komplikacji świata, a
przedmiotem szczególnej uwagi uczynił to, co w życiu człowieka stałe, stabilne, i to, co
zmienne, zależne od kaprysów fortuny. W dialogach i monologach pouczał o potrzebie
cierpliwości i pokorze wobec wyroków Boskich, utrwalał kalwińską naukę o działaniu łaski
Bożej, wiarę w zbawienie niezależne od ludzkich uczynków ("Bóg więcej serca niż uczynków
patrzy"). Stworzył oryginalny dramat, wyrastający wprawdzie z tradycji moralitetu, w którym
"Cnota z Niecnotą wojuje" i w którym doszukać się można budujących pouczeń i tez, lecz
wyróżniający się sensacyjną fabułą, niezwykłymi przygodami bohaterów wraz z ukazaniem
ich stanów psychicznych.
Dla Reja przygody Józefa niewinnie cierpiącego, sprzedanego przez braci, uwięzionego w
Egipcie skutkiem fałszywego oskarżenia przez żonę Putyfara, Zefirę, uwodzicielkę dotkniętą
w kobiecej dumie, a wreszcie wyniesionego do wysokich godności- były przykładem
wytrwałe i nagrodzonej cnoty.
Żywot Józefa nie uczestniczy jeszcze w sporze wyznaniowym, nie ma w nim dobitnie
wyrażonych myśli sympatyka nowej wiary. Zwróćmy uwagę na słowo: dobitnie, ponieważ
Późniejsze przekonania religijne Reja zawsze będą formułowane wprost, nieraz w postaci
inwektywy i satyrycznego śmiechu.
Najczęściej jako wzór Żywota Józefa podaje się Corneliusa Crocusa Comoedia sacra, cui
titulus Ioseph z 1536 r. Istotnie pewne fragmenty, konkretnie „sprawa III” ( dziś: akt III),
wykazują niewątpliwe dowody wykorzystania przez Reja dramatu holenderskiego humanisty.
Ale oba utwory znacznie się różnią: przede wszystkim Crocus opracował tylko wątek miłosny
z życia Józefa- kuszenie prze żonę Putufara, Rej zaś przedstawił całą historię bohatera
zapisaną w Księdze Rodzaju. Nie znamy tekstu który by można w całości uznać za wzór
Żywota Józefa.
Możemy sądzić, że Rej znał konwencje szesnastowiecznego dramatu i korzystał z nich w
sposób samodzielny. Żywot Józefa zawiera w sobie pomieszanie właściwości trzech typów
teatru: teatru misteryjnego, teatru moralitetowego i humanistycznego teatru szkolnego.
Odróżniamy dialog jako Jerzy Ziomek dialog jako gatunek literacki od dramatu chociaż
granica między nimi nie była ostra. Z punktu widzenia poetyki humanistycznej i ówczesnej
europejskiej praktyki teatralnej był to twór nieczysty, hybrydyczny. Nie trzeba jednak w tym
stwierdzeniu doczytywać się zarzutu. Nawiązywanie do różnych konwencji, także
średniowiecznych, mogło być, i zapewne w tym przypadku tak było, nie objawem ignorancji,
lecz swobody twórczej.
Didaskalia u Reja są skąpe ale i z nich możemy rekonstruować potencjalny przynajmniej
kształt sceniczny dramatu.
W XVI w. Tradycyjne gatunki średniowieczne, głównie misterium i moralitet, uległy
rozkładowi. Gatunki średniowieczne, nie krępowane normatywnymi poetykami, ewoluowały
względnie szybko.
Żywot Józefa powstał na przecięciu tych kilku linii. „Sprawa III”: egipskiej damy i dobre
rady służącej, która wspomaga nielegalna miłostkę swej pani- wsyztsko to pochodzi z
humanistycznej komedii uczonej, ale służy egzemplifikacji tezy sformułowanej w Argumecie:
Kupiec, to jest Kstałt a podobieństwo Sądu Bożego ostatecznego ukazał się w 1549 r. W
Królewcu, chociaż przypuszcza się, że powstał wcześniej niż Józef.
Pierwowzorem Kupca był utwór bawarskiego luteranina Thomasa Naogeorga, zwanego
też Kirchmaierem. Naogeorgus wsławił się polemicznymi dramatami, pisanymi na wzór
tragedii, a skierowanymi przeciw katolicyzmowi. Jego najbardziej znany utwór, Mercator seu
Iudicium, wydany w 1540 r. Był próba połączenia poetyki humanistycznej z tradycją
moralitetu. Mercator – Kupiec to po prostu ktokolwiek, Każdy, który dokonuje w obliczu
śmierci rozrachunku z własną drogą życiową i odrzuciwszy obciążające go dobre uczynki
staje przed Sądem Pana ufny w wartość czystej wiary.
Rej przejął z pierwowzoru wszystkie postaci, całą fabułę, a nawet kolejność scen i układ
dialogów. Mimo to dał adaptacje raczej niż przekład. Przede wszystkim zrezygnował z
podziału na pięć aktów i chóru. Podzielił utwór na dwie części, a część wtórą rozpoczął od
Przemowy ku temu, co czedł odpowiadającej jednemu z chórów. Po drugie rozszerzył
znacznie tekst: Kupiec liczy 9000 wierszy, Mercator zaś tylko 3000. Po trzecie wreszcie
zabłysnął bogactwem rodzajowych scen i kolorytem potocznej mowy.
Chrystus widząc, że świat upada i grzeszy, gotów byłby go ostatecznie zniszczyć, ale w
miłosierdziu swoim postanawia zachować ludzi i dać im czas do opamiętania; jedynie parę
osób przed swój sąd pozywa: Księcia, Biskupa, Gardyjana i Kupca, po których na ziemie
wysyła Posła. Motyw Sądu Ostatecznego jest znamienny dla tych czasów. U Reja
poważnemu moralistycznemu celowi towarzyszy ciekawość obserwatora0 satyryka. Co
więcej: ciekawość ta nawet ów cel przerasta. Objętość Kupca wzięła się stąd, że główny
wątek moralny i fabularny raz po raz zostaje zatrzymany w ruchu dla epizodycznej obserwacji
obyczajowej.
Kupiec, tak sam jak Mercator, to człowiek prosty, zwyczajny, jak wszyscy, którzy „swój
handel” wiodą ze światem. Miał dwie żony: Sumnienie i Fortunę. Ową „szlachetną”
(Sumnienie) precz wygnał, a z Fortuną spłodził syna, nazwanego Zyskiem.
W częsci pierwszej chory Kupiec wzywa Plebana, który mu daje „trank” z dobrych
uczynków. Napój nie pomaga, bohater nie może wrócić do zdrowia, ale i nie umiera..
Rozważa natomiast głośno problemy środków zbawienia. Dodajmy, ze taki długi monolog
mieści się doskonale w poetyce moralitetu.
W części wtórek do chorego przychodzą Paweł i Kozmus. Otrzymawszy o nich właściwy
„trank”, kupiec wymiotuje dobrymi uczynkami. Niebawem stanie przed Boskim Sądem
umocniony wiarą i wolny od ciężaru rzekomych zasług, które przed Pańskie oblicze
przynoszą zmarli w tymże czasie Książe, Biskup i Gardyjan.
Przebieg sądu przedstawiony został w duchu sztuki apokryficznej. Tak jak w powieściach
czy obrazach z życia Świętej Rodziny miejsca „puste” wypełnione bywały domyślnością
oparta na modelu obserwowania stosunków społecznych i obyczajowych, tak tu Sąd
Ostateczny jest odwzorowaniem sądowego procesu polskiego w wieku XVI.
Dzięki temu właśnie sceny na Sądzie są majstersztykiem Rejowskiej rodzajowości.
Najbardziej interesującą postacia z tych scen jest Czart. Zrazu jak diabeł z klechdy czy
przysłowia chyha na dusze Księcia, Biskupa, Gardyjana i Kupca. Czart ma u Reja do
odegrania znamienną rolę jest oskarżycielem. W tym momencie włącza się w procedurę
procesową i demonstruje swą prawną erudycję. Na Sądzie Boskim erudycja prawna jest także
erudycją religijną. Czart żąda wydania oskarżonych bez sądu i w tym celu „starym dekretem
ich dochodzi”. Takowy dekret gani Biskup z pozycji rzymskich.. Przedziwna sytuacja: ten
czart jest luteraninem, wprawdzie od niedawna, ale czytającym Ewangelię.
Dziś realia polskiej procedury wymagają komentarza ale dla ówczesnego czytelnika były
oczywiste. Sam przebieg sądu poza wyznaczona przez procedurę kolejnością scen wznosi się
po linii dramatycznego napięcia. To napięcie pochodzi nie z konwencji scenopisarskich, lecz
chyba z obserwacji obyczajów procesowych.
Modelowanie Kupca wedle sadowych wzorów potocznych nie ogranicza się do urządzeń i
terminologii prawnej. Podobnie jak w apokryfach i dramatach misteryjnych, ta swoista
naiwność łączy tu wzniosłe z przyziemnym, wieczne z doczesnym, sacrum i profanum.
Świętych słów a spraw Pańskich... Kronika albo Postylla, polskim językiem a prostym
wykładem tez dla prostaków krótce uczyniona... ukazała się w Krakowie w 1557 r. W okresie
najostrzejszych walk sejmowych stronnictwa egzekucyjnego i w okresie krystalizacji form
organizacyjnych polskich zborów różnowierczych.
Nazwa „postylla pochodzi ze skróconego łacińskiego: post illa verba- po owych słowach,
czyli po słowach przeczytanej Ewangelii. Postylle są więc zbiorami kazań- ściśle mówiąc,
można postyllografię uważać za odmianę gatunkową szerzej pojętego kaznodziejstwa, które
kładzie silny nacisk na lekcję i komentarz do Ewangelii. Nawiązywanie do Pisma świętego
nie było nowością ani własnością szesnastowiecznej reformacji, jej własnością było
przekonanie o pierwszeństwie obowiązku nauczania przez obowiązkiem składania ofiary. To
przekonanie z kolei stworzyło możliwość uprawiania postyllografii przez świeckich.
Reja w tym względzie poprzedził Bernard Wojewódka, tłumacz i drukarz, który ok. 1545
zebrał się do spolszczenia luterańskiej Postylli Antoniusa Corviniusa. W 1546 w Królewcu
ukazał asię natomiast Postylla polska domowa...Grzegorza Orszaka, wydana przez Jana
Seklucjana.
Określenie „postylla domowa” mogłoby się stosować i do dzieła Reja, które było nie tylko
wzorem czy wręcz gotowym tekstem do użytku kaznodziei zborowego, lecz także lekturą
domową. Układ postylli odpowiadał w zasadzie tradycyjnego układowi perykop (perykopami
nazywamy fragmenty Pisma Świętego przeznaczone do odczytania w czasie nabożeństwa,
wybrane na odpowiednie niedziele i święta). Natomiast teksty przytaczanych Ewangelii były
prawdopodobnie przez Reja specjalnie dla celów Pastylli tłumaczone.
Manifestacje wyznaniowe są w Pastylli niezbyt gwałtowne i niezbyt skrajne. Rej unika
przytaczanie egzemplów, zwalcza apokryfy, chętniej czerpie argumenty ze Starego
Testamentu, przede wszystkim z Ksiąg Izajasza. Fundamentalny spór o stosunek dobrych
uczynków do wiary rozwija w duchu zdroworozsądkowym.
Rej niechętnie odnosi się do zwyczajów średniowiecznego kaznodziejstwa, zwłaszcza do
alegorycznego wykładanie opowiadań zaczerpniętych z Gesta Romanorum czy innych źródeł
fabularnych. Wszakże, jak każdy postyllograf, właśnie dochodzi intensywne do głosu znana
nam już rejowa zdolność obserwacji. Nie ma potrzeby odwoływania się do egzemplów, skoro
można argumentować zdarzeniami i postępkami znanymi z polskiego dnia powszedniego.
Rej oburza się na świąteczne i kościelne ceremonie, podobnie jak to czynił w Krótkiej
rozprawie. Oburza się na obrządki ludowe, zabobony i czary, między innymi na sobótkę
świętojańską. Znamienny to szczegół: w świadomości pisarza kalwińskiego obyczaje ludowe
były zrośnięte z katolicyzmem.
Rej nawet kiedy krytykuje i powstaje przeciw zdrożnościom świata, jest mu życzliwy. W
dyskusji posługuje się on zabiegiem, który by można nazwać metodą nawiasu e znakiem
ujemnym. Po wypowiedzeniu zastrzeżenia, że cos jest niewłaściwe z upodobaniem wylicza
bogactw i uroki rzeczy spostrzeżonych, choć uroki te mogą być grzeszne i zawodne.
Postylla cieszyła się wielkim powodzeniem. Po pierwszym wydanie ukazały się następne.
W Wilnie wyszedł przekład litewski, a przekład ruski można znaleźć w rękopiśmiennych
ewegeliarzach zachowanych w greckokatolickiej kapitule w Przemyślu.
- ok. połowy 1555 roku – Powrót do Polski Prawdopodobnie z powodu braku funduszy.
Wraca do Królewca, gdzie przebywa na dworze swojego sponsora, księcia Albrechta.
Słuchaczem tamtejszej uczelni jest do połowy 1556 roku.
Motywy biblijne:
raj - Według Biblii Raj był ogrodem, który Bóg wydzielił na Ziemi ze względu na jego
wspaniałe warunki. Choć idealny i ukształtowany ręką Boską, istniał więc w rzeczywistym
świecie. "I zasadził Bóg ogród w Edenie na wschodzie" (Rdz 2,8). Ogród został następnie
zamknięty i wyizolowany od reszty ziem. Dzięki temu, że sam Bóg zwykł w nim przebywać,
zyskał rangę sacrum. Eden był miejscem najwyżej stojącym w hierarchii miejsc świętych,
jednak nie świątynią (jak sugeruje Kobielus, można go jedynie uznać za prototyp świątyni).
Następnie Bóg stworzył człowieka: "I wziął Jahwe Bóg człowieka i umieścił go w ogrodzie w
Edenie, aby go uprawiał i strzegł" (Rdz 2,13).
Motywy mitologiczne:
Nijobie - forma wyrazu Niobe przekształconego tak dla rytmu; Niobe - według mitologii
greckiej Niobe, córka Tantala i żona króla tebańskiego Amfiona miała czternaścioro dzieci i
wyśmiewała się z Latony, która miała tylko dwoje - Apolla i Dianę. Latona nakazała swym
dzieciom pomścić tę zniewagę i zamordować synów i córki Niobe. Niepocieszona Niobe
zapłakała się na śmierć i została zamieniona w kamień, z którego płynęła woda
przypominająca jej łzy; Nie dziwuję Nijobie - nie dziwię się Niobe; nie mam za złe Niobe.
Czyliś na szcześliwe
Wyspy zaprowadzona?
(tren X)
Charon - według mitologii greckiej bóg podziemi, przewoził dusze zmarłych w łodzi
przez rzekę Styks i wody Acherontu do krain piekielnych.
Pluton - w mitologii rzymskiej władca świata podziemnego, syn Saturna, brat Jupitera i
mąż Prozerpiny (gr. Persefony)
Erato - jedna z dziewięciu Muz - Muza poezji miłosnej zazwyczaj przedstawiana z lirą
Febe - Febusie; Febus - Apollo - w mitologii greckiej syn Zeusa i Latony, czasami
utożsamiany z bogiem słońca Heliosem; był bogiem muzyki, poezji, łucznictwa, proroctw i
sztuki lekarskiej;
mściwa bogini - Diana - starożytna bogini rzymska utożsamiana z grecką Artemidą;
uważana za boginię księżyca, polowania i lasów.
kościanym oknem - w mitologii greckiej i rzymskiej istnieją dwie bramy poprzez które sny
wychodzą z podziemia; złudne sny przechodzą przez bramę z kości słoniowej, a sny
prawdziwe przez bramę z rogu.
A póki wełny skąpej prządce zstaje,
Śmierć nam za jaje
(tren XVI)
sen leniwy - Bożek snu, Hypnos, jest leniwy, bo zjawia się dopiero tuż przed świtem;
czarnawymi - czarniawymi.
Tren XIX albo Sen jest obszernym utworem zamykającym cykl stworzony po śmierci
Urszulki. Jest podsumowaniem, konkluzją dzieła o tragedii [człowieka myślącego] o
odwiecznych problemach życia i śmierci. Tren ten na zakończenie wprowadził do całości
akcenty swoistego, trudnego, ale osiągalnego na ziemi optymizmu.
W ostatnim Trenie poetę-ojca odwiedza w śnie zmarła matka niosąca na ręku utraconą
córkę, jej słowa zaś przynoszą mu ukojenie i upomnienie. Przemowa zmarłej matki
skonstruowana jest jako wywód oparty na argumentach rozumowych, zaczerpniętych z
praktyki życia, życia pełnego trosk i trudów, których uniknęła Urszulka przechodząc
wcześnie do wiekuistej krainy szczęścia. Przemowa ta sprowadza się do zaleceń
praktycznych, których realizacja dokonać się ma nie w zaświatach, lecz w ziemskiej
rzeczywistości. Mądrość życiowa zawarta w tych wskazówkach, sprowadza się właściwie do
jednego postulatu, by człowiek umiał rozumnie przyjmować życie takim, jakie jest. A bieg
życia, skoro spojrzeć na niego trzeźwo, pochłonięciu z szoku, jest racjonalny, ujęty w karby
rządzących światem naturalnych praw narodzin i rozwoju, trwania i przemijania, którym
podlega wszystko.
Urszulka porównywana jest w Trenie XII do bujnego, ale przedwcześnie złamanego
kłosa. Matka w utworze (XIX) twierdzi, że „Skryte Pańskie sądy” dopuszczają pewne
przypadki, pewne odchylenia od normy praw natury, ale na tyle częste, na tyle nawiedzające i
innych, że należy je zrozumieć i znieść je po ludzku. Człowiek z ”baczeniem”, rozumny, w
każdej okoliczności musi ratować to, co z ludziom osiągalnych wartości ocalić można.
W Trenie XIX Kochanowski dokonał swoistej syntezy od dawna wyznawanych ideałów
humanistycznych, refleksji, jakich się dopracował w momencie kryzysu zaufania wobec nich,
a także i w kornej modlitwie człowieka złamanego losem, który również u Boga, wcześniej
wielbionego, musiał szukać pocieszenia oraz podpory.
Ostateczna konkluzja drogowskazu wobec życia sformułowana w Trenach otrzymała
postać zgodną z ideałami renesansowej „miary we wszem”, renesansowej pasji wytrwania,
postać zgodną z chrześcijańską zasadą poddawanie się wyrokom bożym. Przyjmowanie
wydarzeń losu ze spokojem, w zgodzie z koleją losu jest zachowaniem postawy
renesansowego humanisty.
Końcowa formuła Trenów odnajdywała w tragicznej sytuacji człowieka myślacego trudny
optymizm. Człowiek doznający cierpienia nie był już osobnikiem jednakowego spojrzenia
zarówno w szczęści jak i w żałobie, wzbogacił się o przeżycia, stał się pełniejszym,
dojrzalszym humanistą. Optymizm zaś polegał na rozumnym dostosowaniu się do sytuacji:
radowania szczęściem i rozpaczania w smutku, ugodzony najcięższym ciosem powinien
zachowywać się rozsądnie i godnie.
Tragizm i pesymizm chwili obecnej nie wykluczają nadziei na lepszą przyszłość, co
potwierdzają analogie losów człowieka z przemianami w świecie przyrody. Tren XIX zawiera
odpowiedzi na pytania i wątpliwości zawarte w pozostałej części cyklu. Bluźnierstwa i
zastrzeżenia, zanegowanie mądrości Bożej, zostaje złagodzone, poeta, poeta wycofuje się z
wcześniej przedstawionych poglądów. Odwołaniu wątpliwości co do boskiej sprawiedliwości
i opatrzności towarzyszy wezwanie, by poddać się boskim wyrokom, stwierdzenie
bezradności wobec nich.
Źródłem pociechy w Trenie XIX jest stwierdzenie wspólnoty doli człowieczej. Taki typ
argumentacji odpowiada zawartości „Rozmów tuskulańskich” Cycerona. Wg. Cycerona czas i
rozumowanie wyzwalają od cierpienia, tak tez stwierdza Kochanowski. Tren ten przywraca
znaczenie rozumowi i potwierdza wartość zdobywanej wieloletnim wysiłkiem mądrości.
Samoświadomość człowieka myślącego może choć w części zneutralizować cierpienie.
Zachwiany, czy nawet zburzony światopogląd zostaje w Trenie XIX odbudowany,
częściowo w oparciu o Cycerona. Wbrew rzymskiemu mistrzowi Kochanowski przyznał
człowiekowi prawo do płaczu i rozpaczy oraz stwierdził, ze cierpienie go dotykające nie
przeczy jego mądrości.
Odbudowanie światopoglądu odbywa się na przekonywaniu poety prze matkę, nie
czytelnika przez poetę, Tren XIX przynosi wyłącznie pouczenia i pocieszenia. Dramat
podmiotu lirycznego został rozwiązany w tym trenie na cudzą odpowiedzialność – podmiot
liryczny dystansuje się od wypowiedzi matki, przyjmuje ją do wiadomości, ale niekoniecznie
uznaje jej racje. Nie poszukuje na gwałt schematu, by nim zastąpić schematy poprzednio
odrzucone. Dzieje się tak z powodu koniczności zamknięcia przez Kochanowskiego cyklu
Trenów, czyli rozwiązania spraw w nich postawionych, spraw w istocie niemożliwych do
rozwiązania.
Ład zostaje uratowany, ale występuje już w zmienionej postaci: jest w nim miejsce na
ludzkie cierpienie i na okazywanie smutku, młodzieńcza pewność zastąpiona została nadzieją.
Dumne przekonanie o poznawczych możliwościach ludzkiego rozumu nie ocalało w obliczu
zwątpienia i poczucia niepewności.
TREN XIX
albo SEN
W sonecie ,,O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem, ciałem” życie
nazywa wiecznym bojowaniem. Człowiek jest skazany na nieustanną walkę z pokusami
świata, ciała, szatana, którego poeta metaforycznie określa ,,hetmanem ciemności”. Ukazuje
człowieka jako słabą istotę rozdarta pomiędzy pragnieniem dobra, do którego tęskni dusza, a
skłonnościami do grzesznego upadku. Powinnością człowieka jest podjęcie walki ze sw2oją
słabością i przeciwstawienie się złu, bo ta walka świadczy o godności i uszlachetnia go.
Dramatyczne zmagania człowiek może zakończyć tylko śmierć, bo spokój może znaleźć tylko
w połączeniu się z Bogiem.
W sonecie ,,O nietrwałej miłości świata tego” snuje refleksje nad dramatycznym
konfliktem między miłością świecką a niebiańską. Mówi też o innej opozycji jaka wyłania się
pomiędzy ,,nędzną pociechą” ziemskich uczuć i znikomością takich wartości jak złoto,
rozkosz, a nienasyconym dążeniem do wiecznej i prawej piękności, to znaczy do Boga.
Psalm CXXX: De profundis clamavi ad Te, Domine- utwór jest parafrazą biblijnego
Psalmu 130, to wołanie do Boga z wielkiego ucisku, połączone z deklarowaną wielką
ufnością w Jego litość i miłosierdzie. Człowiek ma świadomość tego, że jest w ,,grzechach
srogich ponurzony”, dlatego prosi Boga, by nie zwracał uwagi na jego grzechy, ponieważ
każdy człowiek ma na sumieniu jakieś winy, każdy zasługuje za nie na wieczne potępienie.
Bóg jest jednak sędzią łaskawym, dobrym, wybaczającym, pamiętającym o tych, którzy Mu
ufają, co wzmaga wiarę, że potrafi On wyrwać człowieka z jego grzechu.
51. Światopogląd Rymów duchownych Sebastiana Grabowieckiego
- Sebastian Grabowiecki wywodził się z nurtu poezji metafizycznej <tej samej, co Sęp>;
pozostało po nim trochę listów, broszura antyreformacyjna i jeden tom poetycki Setnik rymów
duchownych (1590), dwuczęściowy, zawierający ponad dwieście wierszy;
Studiował na uniwersytecie we Frankfurce nad Odrą; zainteresowania proreformacyjne;
śmierć żony zadecydowała o wstąpieniu do zakonu – Grabowiecki był opatem klasztoru
cystersów w Bledzewie;
- Rymy duchowne są komentarzem i do włoskich fascynacji literackich (Gabriel Fiamma,
Bernardo Tasso), i do dramatów osobistych;
- jest w tym tomie gorzki rozrachunek z życiem i układ kompozycyjny, rysujący katolicki
wzorzec przemiany i odnajdywania wartości: wiersze pokutne, oczyszczające, dziękczynne,
pochwalne; oba setniki zamykają się wierszami pochwalnymi do Matki Boskiej, a całość
wierszem do Anioła Stróża – od pokuty do konsolacji;
- sprawy ziemskie nie mają znaczenia w tej filozofii i tracą nazwy w poezji: w dwu
wierszach o interregnum nie wymienia funkcji ani kandydatów itp. – wszystko zostawia
Bogu, ponadto w rozmowie z Nim wyjaśnianie jest niepotrzebne, ponieważ to przez Niego
wydarzenia zostały zaplanowane jako kara lub ratunek;
- w przeciwieństwie do Sępa, który postuluje aktywizm, humanizm Grabowieckiego jest
nasiąknięty przekonaniem o niesprawności starań ludzkich, co jest źródłem pasywizmu;
niewiara w ludzkie działanie jest rezultatem braku przekonania o możliwości
przezwyciężenia trudności w poznawaniu świata (Sęp pisał tylko o szczególnej trudności,
przestrzegał przed optymizmem renesansowej wiedzy, zamkniętej w ziemskich horyzontach,
chciał wysiłek człowieka skupić na rozpoznawaniu właściwego kształtu rzeczy, Grabowiecki
wysiłek ten uważa za bezcelowy. Pyta słowami psalmów <VIII i XXVIII> „co jest
człowiek?”);
- pojęcia „życie” i „śmierć” to nie przeciwstawienie, ale jeden proces dziania się, w
którym to nie ulotne formy są istotne;
- przemijanie to lot do światła, serce otoczone jest przez ciemności doczesności;
- Grabowiecki nie ufa poznaniu zmysłowemu; tylko Bóg może usunąć ich fałsz, fałsz
myśli, która konstruuje wiedzę i fałsz języka formułującego odkrycia myśli – po raz pierwszy
ujęty został dramat poety, rozwinięty później w Dziadach; dążąc do pokonania oporu materii
językowej, wprowadza kilkadziesiąt schematów wersyfikacyjnych, formy trudne,
wymagające wysokiej sprawności twórczej; rezygnuje z łatwej narracji, wymaga skupienia;
mimo rozmaitości technik, obecna u Grabowieckiego jest pewna jednostajność, zbyt duże
odrealnienie wizji świata, za mała wyrazistość duchowej arkadii, jej niepewność;
- źródłem smutnej niepewności są podejmowane od czasów św. Augustyna dylematy
chrześcijańskiej filozofii życia: znaczenie łaski bożej, skuteczność ludzkich starań w drodze
ku zbawieniu; w XVI wieku myśli te nabrały nowego rozpędu – reformacja (teoria
predestynacji); w XVII wieku – jansenizm i kwietyzm;
- nie interesuje go obserwacja rzeczy z zewnątrz, wierzy tylko w analizę wewnętrzną;
- człowiek to zamknięty w sobie mikrokosmos, społeczeństwo to nieuporządkowany zbiór
przemijających cząsteczek, istniejących tylko w sobie i odpowiedzialnych tylko za siebie;
- szansą człowieka jest tylko ufnośc w Bogu i starania o pomniejszenie grzesznej
aktywności ciała; poeta marzy o człowieku – wykorzystując średniowieczną metaforę
maryjną – przezroczystym, tj. takim, który ma „serce [...] w prawdzie przezroczyste”
(LXXXII);
- znamienna opozycja zmiana - bezruch, Bóg to ten, który „wszystko porusza, nie będąc
wzruszony” (Sęp), u Grabowieckiego: „zmiennym sam nie będąc,/Wszemu mienić się każesz”
(LXXVI);
- Grabowiecki ze sprzeczności istnienia wyprowadza ścieżkę konsolacji, zamiast udziału
w wojnie antynomii proponuje spokój i wiarę w Boga, szczęście poza konfliktami, nadzieję,
ze żywot to „lot ku światłu”;
W 1622 wysłany został przez swoich zakonnych przełożonych na studia do Rzymu, gdzie
stał się jednym z grona czołowych intelektualistów europejskich na dworze papieża Urbana
VIII. Z jego rąk otrzymał najwyższą nagrodę literacką świata - laur poetycki jako poeta
laureatus - złoty naszyjnik z medalem Ojca Świętego.
Był jednym z największych poetów europejskich epoki baroku. Jego Lyricorum libri
doczekały się kilkudziesięciu wydań w całej Europie. W 1632 wydana została w Antwerpii
luksusowa edycja z miedziorytami Petera Paula Rubensa. Sześć lat po śmierci poety Anglicy
dokonali tłumaczenia zbioru.
W Kolonii ukazało się aż siedem wydań jego wierszy. Jeszcze w XX wieku wydawali go
Węgrzy. W Polsce kompletny przekład wierszy Sarbiewskiego ukazał się dopiero w 1980.
Pisma teoretycznoliterackie Sarbiewskiego były znane jego studentom, krążyły też w
odpisach rękopiśmiennych; drukiem ukazały się w wieku XX. Powstały po łacinie. Obszerny
traktat De perfecta poesi (O poezji doskonałej) (wyd. 1954, edycja dwujęzyczna, tłum.
Marian Plezia) dotyczy eposu, wskazuje antyczne spełnienia gatunku (Homer, Wergiliusz),
daje alegoryczną interpretację Eneidy Wergiliusza jako poematu o wędrówce duchowej
człowieka, przede wszystkim jednak zawiera nowatorskie rozważania o istocie działań poety,
porównanego tu do Boga (tworzy "na wzór Boga" - instar Dei), bo też dzieło poetyckie
wydaje się bytem "jakby na nowo" (quasi de novo) stworzonym (creari). Władysław
Tatarkiewicz nazywając Sarbiewskiego "pierwszym Polakiem w dziejach estetyki" uznał tę
koncepcję za barokową zapowiedź romantyzmu. Wśród rozpraw zebranych w tomie Wykłady
poetyki (wyd. 1958, ed. dwujęzyczna, tłum. Stanisław Skimina) wybitny i nowatorski jest
esej De acuto et arguto (O poincie i dowcipie), ukazujący oksymoron, paradoks jako "zgodną
niezgodność" (concors discordia), tj. przykład jedności treści i formy, zarazem poznawczej,
zaskakującej mocy języka poetyckiego. Esej ten stanowi teoretyczne zaplecze estetyki
barokowego konceptyzmu. Wreszcie obszerne dzieło Dii gentium (Bogowie pogan) (wyd.
1972, ed. dwujęzyczna, tłum. Krystyna Stawecka) stanowi swoisty słownik znaczeń
symbolicznych, wysnuty z mitologii antycznej, a rozwijany też w kontekście symboliki
chrześcijańskiej. Jest to znamienna dla jezuitów próba syntezy kulturowej.
Dzieła:
Lyricorum libri III – 1625
Descriptio gentium - 1630
Lyricorum libri IV – 1634
Epodon liber unus alterque Epigrammatum – 1634
De perfecta poesi (O poezji doskonałej)
De acuto et arguto (O poincie i dowcipie)
Characteres lyrici (O rodzajach lirycznych)
De virtutibus et vitiis carminis elegiaci (O zaletach i wadach pieśni elegijnej)
Dii gentium (Bogowie pogan)
54. Kategoria „imitatio” w dawnej teorii poezji i praktyce poetyckiej (na wybranych
przykładach)
Do poetów imitatorów należał między innymi Jan Kochanowski. Szczególnie pod tym
względem zasłynęły jego Pieśni. . Poeta nawiązuje w nich do ód Horacego, a plonem tego
nawiązania jest tom wierszy- Pieśni księgi dwoje. Niektóre z jego utworów są nawet w całości
dosłownym przekładem Carmen, a inne tylko częściową parafrazą. Natomiast praktycznie
wszystkie zawierają tematykę i motywy zaczerpnięte z ód rzymskiego poety.
Horacjańskie źródło dwuksięgu Kochanowski manifestacyjnie ujawniał. Na jego początku
i końcu umieścił pieśni mające swoje pierwowzory w horacjańskich odach: P. I, 1 – oda III,
24; P. II, 24 – oda II, 20. By źródło było tym wyraźniejsze, między tytułem pierwszego
utworu, a jego początkiem umieścił incipit łacińskiego wzorca: Intactis opulentior, zaś do
zamknięcia zbioru posłużył się wzorem ody, która także u rzymskiego poety pełniła funkcje
epilogu wprawdzie nie w całości, ale księgi drugiej. Jednakże horacjański pierwowzór
posiadają nie tylko te pieśni, ale także w księdze I: 3, 6, 9, 11, 14, 16 a w księdze II: 11, 18,
22. W innych natomiast odkryto, motywy zaczerpnięte z różnych ód 1. Znaleziono również
1
Dokładne informacje na ten temat w Komentarzach II do edycji sejmowej Pieśni.
oddziaływania innych poetów starożytnych na Pieśni: Owidiusza (np. P. I, 17), Katulla,
Propercjusza i Tybulla (np. P. I 22, 23, 25), jak tez Petrarki.
Niezależnie od tego, czy polski poeta postępował śladem konkretnych utworów Horacego,
czy kształtował swoje dzieła z elementów czerpanych z innych ód, czy tez sięgał do różnych
starożytnych twórców lub Petrarki, zamiarem jego było stworzyć typ horacjańskiej liryki,
przywrócić rzymskiego poetę współczesnym, a samemu wpisać się w tradycje
śródziemnomorską
Kochanowski dzięki imitowaniu ód rzymskiego poety stwarza wiersze, które zachwycają
do dziś swoją oryginalnością. Poeta wziął bowiem z Horacego, to co najlepsze i umiał to
wykorzystać.
Do poetów kręgu imitatio możemy zaliczyć także Klemensa Janickiego, choć tworzył on
w języku łacińskim. Był on poprzednikiem poetów takich jak Kochanowski, a jego twórczość
stanowi punkt graniczny poezji nowołacińskiej. Poeci szczytowego renesansu należą już do
poetów dwujęzycznych.
Kochanowski, pisząc po polsku mógł parafrazować w swych Pieśniach Horacego w ten
sposób, że wiele utworów można uznać dziś jako wierne parafrazy; ówczesne rozumienie
własności literackiej pozwalało mu je publikować bez obawy oskarżenie o plagiat:
przeniesienie dzieła w realia innego języka uznawano za własny i wartościowy autorski
„czyn”. Natomiast poeta piszący po łacinie, dbający o własna opinie takich możliwości nie
miał. Jego zależność od rzymskiego wzorca musiała się ujawniać bardziej subtelniej, poprzez
np. aluzje literacką.
Na przykładzie „Elegii o sobie samym do potomności” Janickiego ukarzę jak wyglądała
kategoria imitatio w twórczości tego poety.
W tym utworze wzorował się on na dwóch elegiach Owidiusza: IV 10 i III 3. Pierwsza to
słynna autobiografia Nazona2, a druga to list do żony zawierający autoepitafium rzymskiego
poety. Te dwa utwory nie tylko dostarczały elegii Janickiego najwięcej materiału słownego,
ale stały się tez wzorem dla konstrukcji całego utworu. To, co łączy autobiografie Owidiusza
z dziełem polskiego poety to na pewno wspólny adresat - potomność. Ponadto w innym
wierszu wygnańca Owidiusza znalazł ton jak najdokładniej odpowiadający jego odczuciom:
mianowicie list chorego poety, któremu zbliżająca się śmierć każe myśleć o pożegnaniu się z
najbliższą osobą i zatroszczyć się o swój grób. Połączenie obu tych wątków pozwoliło
Janicjuszowi stworzyć całość całkiem nową, mimo licznych podobieństw do wzorów –
oryginalną. Wykorzystanie drugiego z na początku wymienionych utworów (listu) Owidiusza
pozwoliło polskiemu poecie lepiej przeprowadzić paralelę miedzy własna sytuacją a
położeniem Owidiusza na wygnaniu. Wspólne bowiem obu poetom było to, ze pomimo ich
cierpienie wynikało z innych przyczyn, to oboje zdawali sobie z tego sprawę, że znajdują się
w sytuacji ostatecznej, w nieludzkim i wrogim świecie. W takim natomiast położeniu i w
takiej rozpaczy mogą wołać jedynie do potomności.
Janicjusz w swojej elegii spoglądał na świat oczami swojego poprzednika, na którym się
wzorował. Podobne identyfikacje częste były w okresie renesansu. Imitujący naśladowali
bowiem nie tylko wersy starożytnych, ale także w pewnym stopniu ich świat i poglądy.
Janicjuszowe wzorowanie się na elegiach Nazona dalekie było przy tym od niewolniczego
naśladowania. Polski poeta wykonywał swój zamiar zgodnie z najlepszymi regułami
renesansowej imitacji. Utwór jego o przejrzystej budowie, z nagrobkiem wystawionym
samemu sobie, z pewnością nie jest gorzej skonstruowany niż którakolwiek z dwóch
naśladowanych elegii Owidiusza.
Jednakże wybitniejszym poetą tworzącym w tej konwencji był tworzący dużo później Jan
Andrzej Morsztyn (1621-1693). Był on dworzaninem Lubomirskich, najpierw Stanisława a
potem Jerzego. Następnie służył na dworach królewskich Władysława IV i Jana Kazimierza.
Twórczość Morsztyna oznacza się wyraźnym piętnie dworskim. Poeta uprawia typ poezji
lotnej, lekkiej, dowcipnej, służącej zabawie i rozrywce towarzystwa dworskiego. Tematem
jego wierszy są flirty, miłostki i zdrady oraz skandale obyczajowe. Pisze je z galanterią i
wyczuciem smaku artystycznego, dopieszczając porównania i przenośnie, gromadząc
kontrasty i przesadne stopniowania. Umie być przy tym dowcipny i cięty. Potrafi swój
dowcip sformułować zgrabnie i zwięźli ma świetne wyczucie puenty. Ale tez sporo z jego
żartobliwych wierszy to obscena, i to należąca do najbardziej wyuzdanych
Utwory poety charakteryzowały się:
- zgodnie z zasadą konceptyzmu miały za zadanie zaskoczyć i olśnić czytelnika.
- były wyrazem maestrii formalnej poety.
- podejmowały często wątki utarte w poezji po to, aby zadziwić czytelnika oryginalnym
ujęciem tematu oraz żeby „zapędzić w kozi róg” tych poetów, którzy te motywy wcześniej
podejmowali.
- były tylko zabawą, a ich treści nie można traktować na serio, nie zawierają one żadnej
ideologii.
- poeta często używa w nich wielu wyszukanych metafor, kalamburów, gry
homonimów.
- jest to poezja o wyszukanym dowcipie, z niekonwencjonalną puentą, która ma na celu
zaskoczyć.
Tym, co łączy obydwu poetów, jest z pewnością nurt, jaki reprezentowali w poezji
barokowej oraz stosowanie charakterystycznych dla literatury tego okresu zabiegów
stylistycznych (anafora, antyteza, paradoks, koncept). Różnice dają się zauważyć przede
wszystkim w kręgu zainteresowań tematycznych obu poetów. Twórczość Morsztyna skupia
się na tematach błahych, lekkich, służących olśnieniu i zabawieniu czytelnika. Poezję
Naborowskiego charakteryzuje natomiast zainteresowanie problemem przemijalności i
znikomości życia ludzkiego. W przeciwieństwie do Jana Andrzeja Morsztyna był poetą nie
ciała, lecz ducha.
Polski dojrzały barok odznaczał się stałą konfrontacją dwu wzorów kultury:
ziemiańskiego i dworskiego. Pierwszy, zrodzony z kultu rodzimości, podtrzymuje tradycje,
renesansowego klasycyzmu. Drugi, poddany rytmowi rozwojowemu cywilizacji europejskiej,
stanowi teren silniejszego przenikania zachodnich prądów barokowych. Są to jednak tylko
dwa przeciwstawne bieguny jednego procesu rozwojowego narodowej kultury i literatury.
Dlatego przedstawiciela dworu, Jana Andrzeja Morsztyna, mistrza elegancji i kunsztu
barokowego, pociąga także wzór prostej, nawet prostackiej poezji.
Od dawna twórczość Jana Andrzeja Morsztyna (1621-1693) uznawano niemal za
synonim polskiej poezji barokowej. Jego wiersze służyły za dowód barokowego mistrzostwa
słowa poetyckiego lub- w zależności od oceny epoki- za dowód pustosłowia i popisów
żonglerskich. Jako pierwszy uprawiał w Polsce konceptystyczną poezję pozbawioną niemal
całkowicie ambicji moralizatorskich i dydaktycznych. Był w tym wierny duchowi epoki, gdyż
barok literacki wyróżniał się większym niż w epokach poprzednich zainteresowaniem
kunsztem językowym, wzbogaceniem języka. Wzory poetyckie znalazł młody poeta przede
wszystkim w modach literackich Zachodu. Szczególnie żywo przemawiał do jego wyobraźni
poetyckiej włoski poeta Giambattista Marino, jeden z głównych twórców nowej poezji,
sławny i naśladowany w Europie. Na wybór indywidualnej drogi poetyckiej Morsztyna
wywarł on wpływ decydujący.
Kilka słów o poetyckich dyrektywach marinizmu. Ukształtował się on głównie na
gruncie liryki. Sam Marino zdecydowanie opowiedział się przeciwko tradycji literackiej,
którą zaprezentowali Dante i Petrarka. W jego programie poetyckim znalazła się sławna
deklaracja: „Celem poety jest cudowność [...]. Kto nie potrafi zdumiewać, niech idzie do
stajni”. Postulat wywoływania zdumienia u odbiorców poezji był jednym z motywów
przewodnich twórczości Marina, ale nie jedynym. Nie mniej istotne było założenie drugie:
„podobania się ludziom żywym i czującym”, tworzenia poezji spełniającej aktualne
oczekiwania czytelnika. Dlatego też, domagał się od poezji znajomości „prawdziwej reguły”,
która polega na „łamaniu reguł” cenionych przez pedantów. Uczył sztuki konceptu, tj.
artystycznego poznawania złożonych dziwności świata. Znakomity włoski historyk literatury,
Francesco De Sanctis, pisząc na temat Marina stwierdził, iż: „problemem dlań, jak i dla jego
współczesnych nie było co, ale jak”. To samo należy powiedzieć o poezji Morsztyna, która
ma przede wszystkim zaskoczyć i olśnić czytelnika tym, jak temat potrafi ująć w sposób
nieoczekiwany i wymyślny. Są te wiersze popisem nade wszystko maestrii formalnej poety.
Najwybitniejszym przedstawicielem marinizmu w Polsce w XVII wieku był Jan Andrzej
Morsztyn. Dzięki jego wierszom upowszechniał się u nas wzór Mariniego.
Z pojęciem stylu w twórczości Jana Andrzeja Morsztyna wiąże się problem osobistego
stosunku twórcy do własnych dzieł, którego źródłem był znamienny dla literatury dworskiej
duch perfekcji, łącząca klasyków i poetów barokowych świadomość wysokiej rangi rzemiosła
w procesie twórczym, przekonanie, że dopiero po napisaniu utworu rozpoczyna się praca
mistrza nad doskonałością kształtu. Poeta przypomina w swej pracy szlifierza diamentów,
który wciąż nie jest pewny, czy obrane kształty i proporcje wydobywają pełny blask. Takim
autotematycznym refleksjom poeta daje wyraz w utworze Do swoich książek ze zbioru Lutnia,
gdzie, jako znakomity mistrz techniki poetyckiej i rzemiosła, z podejrzliwością i nieufnością
ogląda swoje dzieło, jest niepewny jego artystycznego kształtu. Przy tak wyraźnym skupieniu
uwagi na technice wyrazu Morsztyn nie podejmuje pytania o jego treść. Treść poezji jest
całkowicie zamknięta w jej wyrazie. Poezja nie jest prawdą o rzeczywistości, nie jest
odbiciem świata, lecz osobistym wyrazem twórcy, jego intymną przyjemnością, tworzenie- to
moment wewnętrznej harmonii. Jest to, niezależnie od rozmaitości tematów, zawsze wyraz
jednostki. Poeta, pracując nad wierszem- wyrazem własnej osobowości- poprawia wiersz i
odkrywa niedoskonałości artysty. Jest to więc, też praca nad własną osobowością rozłożona
na żmudne i cierpliwe korekty.
Praktycznie Morsztyn starał się zachować w swych wierszach absolutną czystość języka,
dawał świadectwo purystycznym tendencjom językowym, pietyzmowi wobec ojczystej
mowy. Czystość polszczyzny Morsztyna jest sukcesem godnym podkreślenia, niełatwo było
bowiem sprostać w praktyce pisarskiej postulatowi teoretycznemu, skoro (szczególnie od
renesansu) do polszczyzny wchodzi nowa, ogromna liczba łacińskich wyrazów, koniecznych,
używanych na co dzień, wyraźnie jednak zachowujących swoją obcość w języku polskim.
Mimo że niewielu poetów umiało uchronić swój język przed owymi potocznymi latynizmami,
to jednak rozwój poezji barokowej dowodzi, że Morsztyn sformułował tylko to, co było
żywym dążeniem literatury tego okresu.
Typową dla Morsztyna metodą analizy są sylogizmy skojarzeń. W jego przekonaniu
poetyckim właśnie swobodny bieg skojarzeń odkrywa nie dostrzegane dziwności życia
opartego na sprzężonych kontrastach. Przykładem takiej realizacji jest sonet Cuda miłości ze
zbioru Lutnia:
Karmię frasunkiem miłość i myśleniem,
Myśl zaś pamięcią i pożądliwością,
Żądzę nadzieją karmię i gładkością,
Nadzieję bajką i próżnym błądzeniem.
Mowa poetycka Morsztyna zasadza się na tzw. dysharmonii syntaktycznej. Polega
ona na tym, iż pierwsza, wieloczłonowa część zdania ma charakter rozbudowanego rejestru
określeń jakiejś jednej wartości. Są to określenia niemal przysłowiowe lub konwencjonalne
topy poetyckie. Tej części wypowiedzi, składającej się z kilku lub nawet kilkunastu członów,
towarzyszy wzrastający niepokój: wbrew prawom syntaktycznym, po każdym kolejnym
wzniesieniu intonacji zdaniowej nie następuje jej spadek, lecz pojawia się nowe wzniesienie
intonacji:
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni
Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni,
Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi,
[.........................................................]
Niźli będzie stateczna która białogłowa.
(Niestatek (I))
Oczekiwane słowo „niźli”, nadające zdaniu harmonię intonacyjną, pojawia się w tym
wierszu dopiero na samym końcu i owej masie zdań przeciwstawione zostaje jedno zdanie
końcowe. Przeciwwagą dla wskazanej dysharmonii syntaktycznej jest dysharmonia sensu,
okazuje się bowiem w rozwiązaniu, że łatwiej wykonać czynności niemożliwe, wymienione
w kolejnych członach zdania, niż jedną, o której mówi człon konkludujący.
U Morsztyna konkluzja poetycka jest nieharmonijna, efekt posiada dynamiczną
dysproporcję. Jest to swoista matematyka poetycka baroku, dlatego trzeba w tym miejscu
rozwiązanie poety zestawić ze wzorem. W średniowiecznych listach miłosnych
upowszechniła się formuła zestawienia dwu wartości równych („quot x- tot y”). Po jednej
stronie (jako x) narrator wymieniał jakąś niemożliwą czynność lub niepojętą wielkość, aby
móc wyrazić w sposób ekspresywny wartość drugiej strony zestawienia (y), charakteryzującej
stan uczuciowy narratora (np. ile gwiazd na niebie, tyle pozdrowień dla dziewczyny).
Morsztyn z kolei gromadzi całe szeregi owych niemożliwości, buduje perspektywę otwartą;
czytelnik zdaje sobie sprawę, że wyliczenie przerwane zostało w przypadkowym miejscu.
Przedstawiony w tej perspektywie ciąg wartości oczywistych, potocznie akceptowanych,
niemal przysłowiowych, zostaje nagle uznany za sumę niższą niż jedna wartość wymieniona
w konkludującym członie zdania. W przeciwieństwie więc do harmonijnych formuł tradycji
Morsztyn buduje konstrukcje dysharmonijne.
Sens końcowych dysharmonii tkwi w odsłonięciu konfliktu między podmiotem lirycznym
a środkami wyrazu, jakimi podmiot dysponuje. Istnieje zatem wiele synonimów białości, ale
nawet razem zgromadzone nie są zdolne wyrazić koloru ciała „mej panny” (O swej pannie).
Obiegowe pojęcia wielkości nieskończonych dają obraz zgromadzenia mniejszy niż wielkość
nasilenia mojego bólu („Jak ja mam bólów dla mej Katarzyny”- O sobie), czy wreszcie
potoczne wyobrażenie niepokonanej twardości natury (diament, żelazo, stary dąb, skała
morska) są niczym wobec oporu przeszkód w dialogu kochanków, wobec nieskuteczności
stosowanych przez lirycznego narratora środków wyrazu: „Twardszaś ty, panno, której łzy me
nie złamały” (Do panny).
Warto zwrócić jeszcze uwagę na fakt, iż Morsztyn jednym ze swoich narzędzi poetyckiej
wypowiedzi uczynił sonet. Zainteresowanie tą formą gatunku lirycznego było z pewnością
inspirowane przez poezję włoską. Poeta uprawia sonet miłosny. Jest to właściwie ciąg
eleganckich komplementów, mających ułatwić grę miłosną, ujawnić sprawność językową
poety. Trudności, z jakimi soneciści musieli się uporać, a więc rygory formalne, podyktowane
strukturą wierszową i ściśle przestrzegane, wymagały ogromnego zdyscyplinowania,
zmuszały do selekcji słowa i do lakoniczności. Jednak szczupłość sonetu mobilizowała
wyobraźnię Morsztyna do poszukiwania nowych możliwości artystycznych polszczyzny.
Twórczość Morsztyna reprezentuje również tzw. literaturę konceptystyczną. W
wypadku utworów tego poety barokowego jest to tzw. koncept petrarkistowski,
reprezentujący wyszukane konwencje języka erotycznego, a m.in. następujące jego toposy:
wizerunek pięknej pani dokonywany w porównaniach jej oczu, lic, włosów, zębów i piersi do
słońca, owoców lub kwiatów, promieni, śniegu, i wulkanów; jej zbawczy wpływ na naturę-
kwiaty rozkwitają lub więdną zależnie od jej obecności; udręki kochanka wygłaszane w
oksymoronach przywołujących lód i ogień, życie i umieranie, noc i dzień.
Za przykład mogą tu służyć następujące utwory:
O SWEJ PANNIE
Biały jest polerowny alabastr z Karrary,
Białe mleko przysłane w sitowiu z koszary,
Biały łabęć i białym okrywa się piórem,
Biała perła nieczęstym zażywana sznurem,
Biały śnieg świeżo spadły, nogą nie deptany,
Biały kwiat lilijowy za świeża zerwany,
Ale bielsza mej panny płeć twarzy i szyje
Niż marmur, mleko, łabęć, perła, śnieg, lilije.
NIESTATEK (II)
Przyczyny reformacji:
kler cechowała obojętność religijna i niski poziom moralny
kościół cieszył się wielkimi przywilejami (np. własne sądownictwo)
znienawidzona dziesięcina
wyższe duchowieństwo usiłowało odgrywać ważną rolę polityczną (np. w Polsce
prymas w czasie bezkrólewia pełnił funkcję głowy państwa)
nadmierne bogactwo, które raziło wiernych
sprzedaż odpustów (za pieniądze a nie w drodze pokuty)
korupcja szerząca się wśród kleru
język łaciński ograniczał liczbę osób czytających i interpretujących Biblię.
Mikołaj Rej:
- w Krótkiej rozprawie...(1543) nie ma jeszcze śladów rejowego innowierstwa,
ten utwór jest raczej antyklerykalny niż antykatolicki – przejawia się w nim walka o tańszy
lepszy Kościół, a że ta droga prowadziło go po woli do reformacyjnych zborów to już inna
sprawa.
- Rej zetknął się z ideami reformacji w latach trzydziestych na dworze
Sieniawskiego i po roku 1540 w Krakowie w otoczeniu Andrzeja Trzecieckiego i Bernarda
Wojewódki, a więc w kręgu humanistyczno – reformacyjnym, ludzi zainteresowanych
nowinkami religijnymi, ale unikających jawnego działania pod bokiem niechętnego
innowierstwu starego króla. Taka sama postawę przyjmował wówczas sam Rej i mimo
niewątpliwych sympatii dla wczesnego ruchu reformacyjnego, po jego stronie się raczej nie
deklarował. W tym czasie powstał jego przekład Psałterza Dawidowego... oraz dialogowany
katechizm Catechismus, to jest Nauka barzo pożyteczna każdemu wiernemu krześcijanowi,
który, co ciekawe, był przeróbką luterańskiego katechizmu Urbana Rhegiusa.
- w 1545 r. ukazał się jego Żywot Józefa... Motyw Józefa karierę zrobił w
kręgach reformacyjnych, ale Rej raczej nie poszedł tą drogą i ten utwór nie mierzy przeciw
kościołowi katolickiemu. Dzieło to nie uczestniczy jeszcze w sporze wyznaniowym.
- w 1549 r. ukazał się w Królewcu kolejny dramat Mikołaja Kupiec...
Przypuszcza się, że powstał on wcześniej niż Józef, ale na opóźnienie publikacji mogła
wpłynąć ostrożność autora, który nie chciał psuć dobrych relacji z dworem Zygmunta
Starego. Pierwowzorem tego tekstu było dzieło luteranina Thomasa Naogeorga, który był
skierowany przeciw katolicyzmowi. Antykatolickie stanowisko Reja w Kupcu nie jest jednak
szczególnie jasne.
- z czasem autor stanie się coraz bardziej działaczem kalwińskim, ale o
przesunięciu jego sympatii od luteranizmu do kalwinizmu zadecydują nie tyle subtelności
teologiczne, co socjologiczne rozumiane względem grupy, klasowej solidarności szlachty, dla
której republikański ustrój gminy kalwińskiej był bliższy i bardziej zrozumiały.
- w kolejnym dziele Reja, w Postyllach, manifestacje wyznaniowe nie są jednak
zbyt gwałtownie i skrajne, jak to będzie w późniejszych utworach autora.
- w Źwierzyńcu już wyraźniej, a w szczególnie w części zwanej Figlikami
występuje przeciw księżom katolickim. Zawierają one wiele dowcipów na ich temat. Lata
powstania tego utworu są zarazem latami szczególnej aktywności Reja – zwolennika i
krzewiciela kalwinizmu. Właśnie po roku 1560 zamyka kościoły katolickie w swych
posiadłościach, a na ich miejsce zaklada zbory wyznania kalwinińskiego. Równocześnie pisze
swe najbardziej zdecydowane i zaangażowane w polemikę wyznaniowa dzieło: Apocalypsis,
to jest Dziwna sprawa skrytych tajemnic Pańskich (Kraków 1565). Zawarł w nim
przekonanie, ze apokaliptyczne bestie to Rzym pogański i Rzym papieski. Zaatakował
również ze zjadliwością ceremonie kościelne, kult świętych, odpusty, życie zakonne.
Jan Kochanowski:
- w latach 1540 – 1550 przebywał Kochanowski w Krakowie. Nie wiemy co
tam robił, ale na pewno nie był mu obcy niepokój religijny tych lat (m.in. Rej wydaje
wówczas swoje dzieła, o czym wspominałam już wyżej )
- poeta wprawdzie pozostał katolikiem, tzn. nie zerwał nigdy z Kościołem
oficjalnie, ale nie ominęła go pokusa innowierstwa.
- w latach 1551/1552 bawił w Królewcu po raz pierwszy, a w latach 1555/1556
udał się tam po raz drugi i zapisał na uniwersytet, który był ośrodkiem myśli luterańskiej. W
Królewcu szukali schronienia polscy działacze reformacyjny i choć Kochanowski go nie
potrzebował, to o pomoc do szkatuły książęcej zapukał. Książe Albrecht wypłacał poecie
jakąś pensję (w wyniku czego niektórzy filolodzy zastanawiają się czy nie przeszedł wtedy
na luteranizm, jednakże żadnych na ten temat nie posiadamy).
- ślad sympatii dla reformacji znaleźć możemy w niektórych utworach
Kochanowskiego, ale są to urywki mało znaczne.
- fakt, że Kochanowski przyjął później niższe święcenia kapłańskie jest również
z jednych dowodów na to, że poeta nigdy na protestantyzm nie przeszedł.
Wacław Potocki:
- dla Potockiego najważniejszym dziełem przez całe życie było Pismo Święte.
Poeta wyniósł to przekonanie z tradycji ariańskiego domu .i znal tę księgę chyba na pamięć. I
choć później przyjął katolicyzm, nigdy nie wyzbył się ariańskiej podejrzliwości wobec
wielowiekowego dorobku myśli katolickiej, zawsze starał się trzymać zdań Pisma Świętego,
które bardzo często pojawiały się w jego utworach.
- choć chwalił ubóstwo jako wzór moralno – biblijny to przecież z majątku na
rzecz ubóstwa nigdy nie zrezygnował, jak to robili niektórzy arianie.
- rysów ariańskich doszukać możemy się również w tym, że potępiał nieróbstwo
kleru katolickiego.
- ciężkim ciosem stała się dla niego konstytucja sejmowa z roku 1568,
stawiająca szlachtę przed wyborem, albo przejść na katolicyzm, albo opuścić kraj. Przez
długie lata ciąży ta konstytucja nad życiem Potockiego, który, łamiąc więzy solidarności
ariańskiej przechodzi na katolicyzm i pozostaje w gnieździe ojczystym. Z jednej strony musi
odpierać gorzkie zarzuty braci polskich, co nie wyparli się swojego wyznania, a z drugiej
bronić się przez podejrzliwością katolików.
- problemem było też to, ze jego żona nie zgodziła się przejść na katolicyzm, co
doprowadziło, że w roku 1662 wytoczono im proces o arianizm. W wyniku czego w 1663
chrzci swoje starsze już dzieci, a następnie w 1655 sporządza akt urzędowy, na mocy którego
zrzeka się swych dóbr na rzecz swych starszych synów.
- sytuacja, w której się znalazł znajduje odzwierciedlenie w jego twórczości,
która można podzielić na 5 okresów:
1. Ariański.
2. Katolicki.
3. Utwory okolicznościowe.
4. Zbiory pieśni (Pieśni pokutne)
5. Zbiór wierszy Ogród, ale nie plewiony lub skrótowo nazwany Ogród fraszek.
Nazwa i pojęcie.
Nazwa sonet funkcjonuje w poezji polskiej już w XVI w. Wywodzi się z włoskiego
sonetto, określającego gatunek poetycki, którego wyróżnikiem była ściśle przestrzegana
struktura wierszowa. Struktura gatunkowa sonetu opierała się na wyznacznikach
technicznych, a więc estetycznie neutralnych. Sonet posiadał stałą liczbę wersów (14) i strof
(4). W zakresie rymów dopuszczano pewne zmiany. W dawnej poezji europejskiej
ukształtowały się różne odmiany sonetu. Najwcześniejsza była włoska – rymy dwóch
pierwszych strof były ustalone wg wzoru: abba abba. Rymy w tercynach tworzyły różne
kombinacje: np. cdc cdc, cde cde. Układ strof i rymów dzielił sonet kompozycyjnie na dwie
części różniące się także treściowo i stylistycznie: część I była opisowa, II – refleksyjna.
Sonet francuski był układany wg schematu abba abba cc deed lub cd cd ee. Inną jeszcze
odmianę sonetów stworzyli poeci angielscy epoki elżbietańskiej. Spenser – abab bcbc cdcd
ee, Szekspir – abab cdcd efef gg.
Sonety staropolskie.
W polskiej poezji sonet pojawił się w 2. Poł. XVI w. Uprawiał go sporadycznie J.
Kochanowski. Zachowały się dwa sonety we Fraszkach: „Do Franciszka” – sonet włoski i
„Do Stanisława Wapowskiego” – wg wzoru występującego zarówno we Włoszech, Francji i
Anglii, trzeci: „Do Paniej” – mimo 14 wersów i stroficznego układu sonetu nie posiada
sonetowych rymów. Nie jest pewne, czy Kochanowski miał świadomość odrębności
gatunkowej sonetu.
Miał ją zdecydowanie – M. Sęp Szarzyński – inicjator cyklu sonetowego („Rymy Abo
wiersze polskie”). Sęp używał struktury sonetu francuskiego (w jego wersji rzadkiej, z
dystychem na końcu: abba, abba, cdcdee), ale i też innych odmian. Dystychiczne
zakończenie sonetu wynikało ze stylistycznych i kompozycyjnych upodobań poety. Puenty
służyły – wzbogaceniu wypowiedzi i wyostrzeniu sensu, przemilczenia sugerowały obecność
innych znaczeń, ukazywały dręczący poetę niepokój, potęgowały wewnętrzne napięcie.
Sonety Sępa są dychotomiczne, ale ich podział jest asymetryczny (12+2). Są też stylistycznie
jednorodne. Puenta przynosi nie refleksję, lecz wniosek, podsumowanie poetyckich rozważań.
Jest to kompozycja właściwa dramatowi (sonety Sępa – rozpisaną na głosy tragedią).
Widoczne jest to w kompozycji poszczególnych tekstów budowanych za zasadzie opozycji
znaczeniowych, jak i w zasadzie porządkującej cykl. Sęp rezygnuje z epickich zasad
porządkujących. Nowatorskie propozycje Sępa nie znalazły w Polsce kontynuatorów ani w
formie sonetu, ani w porządkowaniu cyklu. Współczesny Sępowi – S. Grabowiecki
upowszechnił włoską formę sonetu i zadomowił ją w polskiej literaturze na stałe („Setnik
rymów duchownych”). Urozmaicił rymowo tercyny sonetów, ale nie stworzył polskiej
odmiany sonetowej. Grabowiecki poświęcił swój cykl sonetowy grzechom głównym. Jego
niepokoje i dramatyczne napięcia wynikały ze źródeł wyznaniowych. Obsesja grzeszności
człowieka jest dominantą ideową cyklu, tematem – beznadziejne zmaganie się człowieka z
własnymi skłonnościami do zła, z własną moralna słabością. Sonet był uprawiany rzadko,
szczególnym narzędziem wypowiedzi staje się u J. A. Morsztyna.
Morsztyn uprawiał sonet miłosny (wyjątkiem – dwa sonety religijne „Na Boże
Narodzenie” i „W kwartanie”). Sonety miłosne Morsztyna – np. „Cuda miłości”, „Do
galerników”, „Do trupa”, „Do motyla”, „Sen”.
Szczupłość sonetu nie była w tego rodzaju tematyce przeszkodą, nie wymagała
cyklicznych dopełnień, mobilizowała wyobraźnię poety do poszukiwania nowych możliwości
artystycznych polszczyzny. Układ sonetów nie podlega rygorom epickim, czy też
dramatycznym, układany jest mozaikowo. Mozaikowość tłumaczy emocjonalna zmienność
podmiotu, lokującego swe uczucia w różnych adresatkach. Po Morsztynie nie nastąpiła dalsza
ewolucja polskiego sonetu do czasu romantyzmu, bowiem sonety S. H. Lubomirskiego nie
wnosiły już niczego nowego.
Sielanka uznawana jest za główny gatunek literatury pastoralnej. Jej tematyka oscyluje
wokół, życia pasterzy, rolników, rybaków czy też myśliwych. Przyjmuje najczęściej formę
lirycznego monologu, poprzedzonego lub przeplecionego opisem czy też dialogiem.
Gatunek zrodził się w starożytnej Grecji w III w p.n.e, a za jej ojca i patrona przyjmuje się
Teokryta. Jego sielanki, były realistycznym przedstawieniem krajobrazu wiejskiego, na
którego tle autor umieścił ludzi i opis ich prac czy też przeżyć. Przybierały również formę
literackiej zabawy kamuflującej aktualną problematykę społeczno-obyczajową.
Do tych dwóch tradycji zrodzonych przez Teokryta, dodać należy, Wergiliuszowe eklogii,
zamieszczone w zbiorku „Bukoliki” ukazujące życie pasterzy w idealnej krainie Arkadii,
znajdującej się w trudno dostępnej części Peloponezu. Wizja ta, zgodna z marzeniami o
ziemskim raju, ukazuje przyjemny, wolny od wysiłku, wypełniony śpiewem i grą. , żywot
pasterski. Można stwierdzić, że te trzy tendencje ukształtowały sielankę nowożytną.
Szymon Szymonowic, renesansowy poeta, wprowadza polską nazwę gatunku. Nie jest
jednak pierwszym twórcą sielanek na gruncie polskim. Poprzedzają go Jan Kochanowski z
Pieśnią Świętojańską o sobótce, choć utwory z tego cyklu, nie są sielankami w ścisłym tego
słowa znaczeniu, gdyż konstrukcyjnie Pieśń Świętojańska o sobótce, jest wyłącznie cyklem
pieśni o tematyce wiejskiej, ziemiańskiej.
Kolejnymi prekursorami sielanek w literaturze polskiej byli Maciej Stryjkowski i
Stanisław Porębski ze swymi skotopaskami ( w ziomku o nich też coś). Nie wiadomo, jednak,
czy Szymonowicowi znana była twórczość ów poetów, gdyż ich dzieła nie przetrwały do
naszych czasów. Jedynym świadectwem istnienia skotopasek Porębskiego, jest Fraszka „Do
Stanisława Porębskiego” Jana Kochanowskiego, w której, skotopaski Porębskiego,
przyrównuje do twórczości Teokryta. Mimo iż wówczas niezwykle popularne było czerpanie
z dorobku Wergiliusza. Warto dodać, iż Szymonowic, przejmuje model idylli Teokryta,
dodając mu jednak, współczesny koloryt polski i ruski.
Oprócz takich wzorców jak Teokryt i Wergilusz, korzysta też z Metamorfoz Owidiusza
oraz
pieśni Moshosa i Biona- kontynuatorów Teokryta.
Zbiór Szymonowica, wydany po raz pierwszy w 1614 ROKU zawiera 20 utworów,
którego wyróżniającą cechą jest różnorodność, bowiem w nim, to można odnaleźć antyczne,
klasyczne, mitologiczne, rodzime, szlacheckie i chłopskie wątki.
Jak Szymon Szymonowic realizuje podstawowe założenia sielanki jako gatunku, można
przekonać się spoglądając np. na sielankę IV „Kosarze”, będącą swobodnym przekład idylli
X Teokryta, co świadczy o czerpaniu z dorobku antyku, o czym wcześniej wspomniałam.
Jednak, że do ów sielanki teokrytejskiej, wprowadza polko-ruski, koloryt, dodając takie
rekwizyty jak piórko za czapką, czy też zmieniając imiona bohaterów, na rusko brzmiące.
Miłko i Baty, bohaterowie sielanki, są kosarzami, pracują podczas żniw. Baty, jest
zakochany, w tej dziewczynie, która śpiewała przy żniwie, co przeszkadza mu w pracy.
Miłko, drugi kosarz jest nieczuły na dolegliwości Baty, gdyż twierdzi, że nie dla nich
robotników, miłość. Oni na nią nie mają czasu. Miłko- „Ty z pełnej beczki toczysz, my
drożdży nie mamy”.
Zachęca, go żeby zaśpiewał o ukochanej, co ułatwi, urozmaici im pracę, a jemu da
wytchnienie. Podkreśla też, że Baty słynie jak dobry śpiewak.
Tutaj zaobserwować można typowe cechy sielanki, a mianowicie ważną rolę pieśni, w
tym wypadku, jest lekarstwem na miłosne dolegliwości jak i daje wytchnienie przy pracy.
Pieśń zaś poprzedza dialog.
Baty, swoją pieśń, rozpoczyna od apostrofy do muz, w której prosi, aby te pomogły mu
wysławić jego piękną panią. Zwie ją cyganka ogorzałą. Jej urodę wysławia za pomocą
przyrównania do kwiatów. Porównuje również siebie do oracza, który chodzi za pługiem, za
nim, wrona, a ona za nią. Deklaruje też, iż gdyby miał skarb królewski, nie żałowałby złota
dla niej, staliby oboje ze złota odlani, on, trzymałby bębenek, ona- piszczałki, a więc w ich
sielankowym życiu, nie byłoby miejsca na ciężką pracę.
Miłko, chwali towarzysza i rozpoczyna swoją pieśń- prosząc Cerere- boginię urodzajów,
aby ta dała bogate plony. Dalej, śpiewa, żeby kosarze tak pracowali, aby pan ,nie mógł
powiedzieć, iż słomiany to robotnik i żałować mu zapłaty. Zachęca również do bezustannej
pracy, podkreśla, że dolą kosarza jest wstawanie o świcie i rozpoczęcie pracy, w czasie,
której, kosarz nie zna, co to pragnienie, głód,. Gani również ekonoma, który nie jest w stanie
zrozumieć trudu pracy kosarzy.
Innym przykładem szymonowicowej sielanki jest sielanka XII Kołacze, podobnie jak
Kosarze należy do grupy sielanek realistycznych. Sielanka ta, zwiera żywy, dynamiczny,
harmonijnie układający się w syntetyczną wizję opis wesela, zgodnego ze staropolskimi
obyczajami. Pan Młody przyjeżdża do panny młodej, zamieszkującej staropolski dworek
szlachecki. Jego, długo oczekiwany już, przyjazd poprzedza kracząca sroka. Panny ganią
Pana młodego, iż temu nieśpieszno było do wesela i po drodze gdzieś zabawił. Straszą go
również, że pannę młodą, mógł przecież dostać ktoś inny przed nim.
Sąsiadki Panny młodej ubierają pannę do ślubu, czyli tzw. „rozpuszczają jej warkocz”.
Panna młoda płacze, bo opuszcza matkę, jednak, sąsiadki, pocieszają, ją, ze to naturalna kolej
rzeczy i tak dzieje się z pokolenia na pokolenie.
Para młoda otrzymuje życzenia i podarki. Później wszyscy zasiadają do stołów, podawane
są, wino, kołacze, bo „bez kołaczy jakoby nie było wesele”. Przed kołaczami, panny
śpiewają i tańczą. Sześć par, śpiewem zapowiadają przyszłe, małżeńskie losy ów pary.
Sielankę kończą panny słowami: „Sroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała, Bodajeś i
u sąsiad także zakrzeczała”.
Autor w tej sielance ukazuje się jako wnikliwy obserwator obrzędu zaślubin.
Starszy, doświadczony pasterz skupia wokół siebie młodych i gada, i latem i zimom,
przeważnie od rana do wieczora. Rozmowy – dawniejsze i obecne przeżycia bohaterów.
Zdarzenia rodzinne i sąsiedzkie. Rozmowy wstęp do popisów śpiewaczych pasterzy.
Sielanki koncentrują się wokół obrzędu albo weselnego albo żałobnego, a i po sobie
kolejno śpiewają, a następny odnosi się do poprzedników. Wróćmy jednak do początku
obmowy. „Sobie śpiewam”- poeta nawiązuje, tymi słowami do swojego kolejnego
poprzednika- Jana Kochanowskiego, a dokładnie do Muzy, tegoż autora. Tymi słowami
również polemizuje z Szymonowicem, który zadedykował swoje sielanki, Mikołajowi
Wolskiemu- marszałkowi wielkiemu koronnemu, Zimorowic, zaś śpiewając dla siebie,
śpiewał również o sobie, gdyż : „swe kąty chciałem odrysować pieniem”. Ów kąty to Lwów
i jego okolice. Lwów opisany zaś zostaje z perspektywy miejsca na wzniesieniu, - willa
poety.
Utwory Zimorowica, są przykładem Sielanki mieszczańskiej
Innym przykładem sielanki Zimorowica jest Sielanka XV- Kozaczyzna, w której to.
trzech pasterzy- Dorosz, Ostafi, Wojdyło, przeżywszy tragedię, w której stracili, rodzinę,
dobytek, toczą dialog, o niedawnym najeździe na Lwów wojsk kozackich. Widzimy tutaj
przykład, zaangażowania sielanek w sprawy społeczno-polityczne, gdyż ów najazd, odnosi się
do autentycznych wypadków, a mianowicie, powstania Chmielnickiego z 1648 roku. W tej to
sielance, autor odrzuca podstawową wartości kultury szlacheckiej- bitewne męstwo, jako
sposób na zdobycie sławy i pamięci u potomnych , uważa, ze nieśmiertelność przynieść może
poezja i malarstwo, co zaznacza w obmowie, czy też wynalazek, który może ułatwić życie
ludziom, co umieścił w innej sielance- Kobieźnicy;
W „Kozaczyźnie” również pokazuje, jak bardzo ślepe jest okrucieństwo historii, gdyż
najeźdźcy nie oszczędzają nikogo, nawet kobiet ani dzieci, mimo, iż ci są niewinni. Również
dopuszczają się bezczeszczenia świątyń i grobów zmarłych.
Ów katom, bohaterowie sielanki dedykują słowa pogardy i nienawiści. Próbują również
znaleźć przyczynę ów tragedii, którą powstała z małej iskierki. Wreszcie odnajdują w nim
gniew boży.
69. Poetyka literatury sowiźrzalskiej i jej znaczenie dla kultury polskiej xvi i xvii
wieku.
Literatur plebejska, czyli literatura tworzona od końca XVI wieku do I połowy wieku
XVII, przez autorów wywodzących się z najniższych warstw społecznych, traktujących o
wiejskiej problematyce i kierujących swe utwory, szczególnie do plebejskiej społeczności.
Ów literatura była jednym z elementów swoistej kultury plebejskiej, która wytworzyła się w
odpowiedzi na pogłębiającą się klasowość społeczeństwa, niejako w opozycji do literatury
oficjalnej.
W literaturze plebejskiej, można wyróżnić trzy zasadnicze nurty:
Literaturę mieszczańsko-ludową, której przedstawicielami są: Biernat z Lublina, Jan z
Koszyczek. Drugi- mieszczański, Klonowic, Walenty Roździeński.
I trzeci- literatura sowizdrzalska inaczej rybałtowska, zazwyczaj tworzona anonimowo
przez rybałtów, żaków, kantorów i śpiewaków kościelnych, nauczyciele i kierownicy szkółek
parafialnych wiejskich i miejskich, niedokończeni studenci Akademii Krakowskiej, mających
nie rzadko kontakty z ludźmi z poza drabiny feudalnej- żebrakami czy też hultajami, czy też
konflikty z prawem. Bardzo często autorzy swoją tożsamość zasłaniają pseudonimami, jak i
zbierają się w fikcyjnym cechu frantowskim, będącym parodią autentycznych cechów
rzemieślniczych.
Korzeni literatury sowiźrzalskiej można doszukiwać się w mieszczańsko-ludowej
twórczości wczesnego renesansu- Romansie błazeńskim takim jak - Laudycje wiesne i
Tragedie żebracze
Nazwa prawdopodobnie pochodzi od Sowiźrzała, mającego pierwowzór w niemieckim
bohaterze- Tillu Eulenespiegelu.
Naczelną zasadą literatury sowiźrzalskiej jest teza „świat na opak”. Przejawiająca się w:
Parodystycznej postawie wobec świata i dzieł literatury oficjalnej- moralizującej i
dydaktycznej, mającej swe korzenie w Rozmowach, które miał król Salomon mądry z
Marchołtem, grubym a sprośnym.
W literaturze sowiźrzalskiej brakuje pozytywnych bohaterów, gdyż w przeciwieństwie, do
czasów odrodzenia, kiedy, to wierzono w potęgę rozumu, a bohaterem stawał się ludowy
wesołek czy mądry błazen, zdobywający powszechne uznanie a niekiedy też dzięki sprytowi i
inteligencji, awans do warstwy rządzącej. Barokowi następcy Sowiźrzała i Marchołta nie
mieli takich perspektyw, życie, nie dostarczało rybałtom pozytywnych bohaterów, dlatego też
zrodził się swoisty anty bohater
W literaturze sowiźrzalskiej w opozycji do nurtu literatury oficjalnej, w której hołduje
się : cnocie, bohaterstwu, wstrzemięźliwości, uczciwości, aprobowane jest frantostwo,
tchórzostwo, pijaństwo itd., takimi cechami właśnie odznacza się ów anty bohater, którzy
negują i nihilistycznie odrzucają rzeczywistość. Jest to swego rodzaju prowokacja a zarazem
polemika z literaturą oficjalną.
Zasadniczą cechą literatury sowiźrzalskiej jest autentyzm. Autentyzm jest ogólną zasadą ,
którą cechuje się literaturę staropolską, właściwość ta jest tak istotna, gdyż pisarze
staropolscy obierali sobie głównie za cel, bezpośrednie oddziaływanie na losy społeczeństwa i
postępowanie poszczególnych ludzi. Autentyzm również pojawia się w literaturze
sowiźrzalskiej, z tym, że nabiera swoistego charakteru, a mianowicie, autorzy w swoich
utworach przywołują fakty i osoby, nierzadko z nazwiskami i przypadkami, które im się
zdarzyły, pochodzące z najbliższego otoczenia. A co za tym idzie znane potencjalnym
odbiorcom. Mamy, więc do czynienia niejako z kronikarskim pisarstwem, z tym, że
pogłębionym o liczne szczegóły, nie mające miejsca w typowo kronikarskich zapisach.
Ów autentyzm wyraża się również w nazwach miejscowych, użytych w twórczości,
dzięki nim również można mówić o regionalizmie. Stąd można również mówić, iż literatura
sowiźrzalska jest charakterystyczna dla terenów Małopolski. Autentyzm może również
sprawiać trudność dzisiejszemu czytelnikowi w zrozumieniu ów literatury, gdyż, groteska i
parodia w niej zawarta opierała się zazwyczaj na autentycznych wydarzeniach, znanych i
rozumianych przez ówczesnych ludzi, niekoniecznie zaś współczesnych.
Kolejną niezwykle istotną cechą literatury sowiźrzalskiej jest humor. Cecha ta jest wręcz
wymogiem programowym, gdyż stanowi swego rodzaju rekompensatę za trudy i
beznadziejność losu. Jest wyrazem sprzeciwu wobec rzeczywistości feudalnej i sposobem
deprecjonowania wartości uznawanych w tychże realiach.
Humor może opierać się na deformowaniu nazw własnych, zazwyczaj kierując się
śmiesznością brzmieniową, jak również wykorzystaniu ich w kontekście, w którym w
normalnych zastosowaniach nie występują np. kolejne miesiące rozpoczynające się w różnych
miastach Polski.
Nie bez znaczenia dla humorystyki sowiźrzalskiej pozostają pseudonimy autorów
soiźrzalskich. W tej grupie nazw najwyraźniej ujawniły się tendencje parodystyczne.
Znalazły również największą popularność wśród cech literatury sowiźrzalskiej, które
naśladowano, z racji, iż były stosunkowo najprostszym sposobem, wyrażania sowiźrzalskiej
postawy. Jan z Kijan, Wierzchosława Kendzierzkowska, referendarz koła białogłowskiego,
Jadam Nieboraczkowski z Chudej Woli to jedne z najpopularniejszych pseudonimów. Oprócz
typowo parodystycznego charakteru, zapewniały ich nosicielom bezpieczeństwo przed ew.
rygorami duchownych. Jednakże najważniejsza jest fakt, iż pseudonimy demaskują , czyli
czytelnik z góry wie, iż ów autor tak się nie nazywa naprawdę. W pseudonimach wyrażana
jest również przekora wobec szlacheckich norm życia, dlatego też pseudonimy, często są
parodią, nazwisk szlacheckich, zwróconą przeciwko patosowi hierarchii społecznej, jest
również przedmiotem żartów i zabaw słownych.
Następny interesującym zjawiskiem leksykalnym jest przekręcanie wyrazów. Zarówno
nazw własnych- pięty Świotr zamiast Święty Piotr, jak i wyrazów pospolitych, mających
niekiedy aspekt satyry na język chłopów, gdyż ich naturalnym nawykiem językowym była
właśnie deformacja słów. W literaturze sowiźrzalskiej nabierają wartości humorystycznych.
Wreszcie poetyka dziwów i absurdów opiera się na nagromadzeniu sprzecznych ze
zdrowym rozsądkiem i odwracających naturalny porządek rzeczy, spraw i sytuacji.
Zestawienie dziwów i absurdów, paradoksalnie kierują określone zasady, a mianowicie,
wszystko przyjmuje wymiary i proporcje odwrotne niż w rzeczywistości. I tak, niemożliwe,
staje się dziecinnie proste, małe przyjmuje monstrualne rozmiary itd. Świat tak
przedstawiony, łączy elementy bajki, fantazji i konceptu, charakteryzujący się przede
wszystkim groteską.
Przykładem realizacji koncepcji „świata na opak” jest „Sejm białogłowski”. W utworze
tym, zostało przedstawione posiedzenie sejmu, na którym zebrały się kobiety wszystkich
stanów, pokrzywdzone przez pogłowie męskie, które po przedstawieniu doznawanych
krzywd, podjęły uchwałę, mającą im zapewnić dominującą pozycję i przywileje będące
udziałem mężczyzn. Artykuły owej uchwały mówiły min: że mężczyzna ma we wszystkim
żonie być posłuszny, mówić jej o wszystkim, powinien żonie oddawać wszelkie zarobione
pieniądze itp.
Za sprzeciwienie się , choć jednemu z dwudziestu artykułów groziła, mężczyźnie surowa
kara, tygodniowego braku ciepłych posiłków, jak i brudnych koszul przez trzy niedziele,
spanie na gołej ziemi i cokolwiek jeszcze żonie przyjdzie do głowy.
Sejm białogłowski jest parodią diariuszy sejmowych jak i samych autentycznych sejmów.
Jest również antytezą konwencjonalnych nakazów etycznych kościoła katolickiego, gdzie
od zarania panuje system patriarchalny, nabiera w tym wymiarze cech manifestu świeckiej
obyczajowości, dalekiej od ascetyzmu i zgoła odmiennej od kościelnego porządku. Utwory
sowiźrzalskie głoszą hedonizm i życiową radość.
Jeszcze inną właściwością literatury sowiźrzalskiej są parodie i polemiki literackie, nie
mające na celu ośmieszenia danego utworu, gdyż jest on zaledwie punktem wyjścia, dla
drwiny skierowanej do spraw, postaw, o których traktują. Za przykład ów literackiej polemiki
posłużyć może fragment fraszki Jana z Kijan : Trzej nieprzyjaciele główni na tym świecie:
świat, diabeł, ciało, będącym, jak nie trudno się domyślić, nawiązaniem do sonetu Mikołaja
Sępa Szarzyńskiego- „O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem.
Jan z Kijan w przeciwieństwie do Sępa Szarzyńskiego, odradza walkę z szatanem,
światem i ciałem, gdyż wychodzi z założenia, że człowiek stoi w tej walce na z góry
przegranej pozycji, dlatego w ogóle nie warto zaczynać boju.
Parodia literacka, przejawia się również w tworzeniu anty gatunków, czyli stosowania
nazw funkcjonujących w nurcie literatury oficjalnej, nie mającej nic wspólnego z treścią
utworu, co daje efekt komiczny.
Literatura sowiźrzalska ma duży wpływ na kulturę polską XVI i XVII wieku. Jest jedną z
najbardziej wyrazistych, głównie dzięki, niekonwencjonalnemu w stosunku do nurtu
literatury oficjalnej, zastosowaniu języka. Jak również wpływowych, gdyż wpłynęła na
metodę wypowiedzi artystycznych takich siedemnastowiecznych pisarzy jak: Jan Żabczyc,
Bartłomiej Zimorowic, czy też późniejszych: Aleksander Fredro.
Nie można również odmówić tej literaturze nowatorskiego charakteru. Sowiźrzałowie
wnieśli do literatury własne spojrzenie na rzeczywistość i własne ukształtowane przez tę
rzeczywistość przekonania i dążenia.
Wiek XVII przyniósł polską epopeję Gofred abo Jeruzalem wyzwolona (1618),
która otwiera dzieje eposu heroicznego w naszej literaturze. Dla rozwoju epiki polskiej
doniosłe znaczenie miała działalność przekładowa Piotra Kochanowskiego (1566-1620). On
dopiero- tłumacząc dzieło Ariosta Orland szalony i dzieło Tassa Gofred abo Jeruzalem
wyzwolona- wprowadził do naszej literatury żywe wzory nowożytnej epopei, które aż do
romantyzmu inspirowały warsztaty polskich twórców.
Piotr Kochanowski przebywał we Włoszech jeszcze za życia Tassa, kiedy między
zwolennikami Tassa i zwolennikami Ariosta toczył się spór o wzorzec eposu. W okresie
renesansu bowiem zarysowały się dążenia do stworzenia eposu nawiązującego zarówno do
tradycji klasycznych, homerycko- wergiliańskich , jak i do romansowo- rycerskich wątków
średniowiecza. Najpewniej idea przekładu zrodziła się właśnie we Włoszech, gdzie
dokonywała się żywa konfrontacja starego i nowego arcydzieła epiki.
Ludovico Ariosto (1474-1533), autor liryków, satyr i komedii, dzielił ze
współczesnymi gust do starych romansów rycerskich; w epoce schyłku rycerstwa
średniowiecze wyłaniało się ze starych opowieści rycerskich jako piękna epoka. W jego
poemacie Orland szalony dominuje egzotyka wieków średnich i urok dawnych opowieści
miłosnych. Poetyka tego utworu w istotny sposób odbiegała od konwencji klasycznych.
Torquato Tasso (1544-1595) wychował się już w czasach soboru trydenckiego.
Autor liryków, poematów, miłosnych i religijnych, dialogów moralnych, filozoficznych,
sławę europejską zdobył dramatem pasterskim Amintas (polski przekład J.A. Morsztyna).
Utworem jednak, który przyniósł mu sławę, ale i zaciążył na jego życiu była Jerozolima
wyzwolona (Gerusalemme liberata). Poeta pracował nad swoim dziełem około 10 lat.
Ukończył epos
w 1575 roku i rozesłał do oceny, ale w opiniach, jakie nadchodziły, odczytywał nie zarzuty
artystyczne, a przede wszystkim moralne i religijne. Zanim znękany zarzutami (później
psychicznie chory) poeta sporządził nową wersję, „oczyszczoną” i nieudaną pt. Gerusalemme
conquistata (1593), tj. Jerozolima zdobyta, na rynku krążą już od roku 1580 pirackie wydania
wersji pierwotnej. Tasso, w przeciwieństwie do Ariosta, nie bawi się swymi bohaterami.
I temat, i bohaterów, i treści romansowe, i treści bohaterskie potraktował z dociekliwą
powagą (dlatego część historyczną eposu poprzedziły autorskie studia nad średniowieczem).
Opowieść o „wojnie pobożnej” nie jest tu tylko tłem, lecz organiczną częścią materii
romansowo- narracyjnej, odwołuje się do dziejów pierwszej krucjaty (1096-1099),
wprowadza jej bohatera, Godfryda z Bouillon. Dla poetyki eposu istotny był fakt, że ta
właśnie wyprawa krzyżowa zakończyła się powodzeniem, tj. zdobyciem Jerozolimy,
decydowało to o możliwości rozwiązań narracyjnych, a narracja (wraz z opisami) ma tu
funkcje szczególne. W wojnie o wyzwolenie Grobu Świętego, opisywanej w dodatku
w okresie potrydenckim, ujawnić się musiały działania nie tylko bohaterów historycznych,
lecz także sił metafizycznych decydujących o przemianach historii. Poeta wprowadził
również do swojego poematu także trzecie pole widzenia: fantastykę. Na konwencje epopei
klasycznej, greckiej i rzymskiej, nałożyła się tu sfera wyobrażeń religijnych. Poemat
zachował klasyczną paralelność zdarzeń rzeczywistych i nadprzyrodzonych; autor ukazał, jak
powinna wyglądać cudowność chrześcijańska w nowożytnym poemacie epickim.
W rezultacie Gofred nie jest ani kroniką krucjaty, ani zbiorem romansowych przygód, lecz,
zgodnie z wysokimi postulatami teoretyków epopei, próbą syntetycznej definicji człowieka.
Tasso przyznał bohaterom prawo wyrażania własnej wyobraźni, marzeń, niepokojów,
naturalnego poszukiwania doskonałych przeżyć.
Dla średniowiecznych bohaterów Gofreda świat jest pełen znaków i tajemnych
mocy, ukrytych pod pozorami omylnych rzeczy. Takie widzenie przyrody dominowało
w średniowieczu, a przetrwało całe wieki. Człowiek zdolny jest rozpoznawać znaki natury,
badać ukrytą moc rzeczy, przybliżać się do wiedzy Boskiej, stawać się chrześcijańskim
czarodziejem. To wszystko dowodzi tego, że granice między racjonalnością a irracjonalnością
są płynne. To właśnie w tych- wywodzących się ze starych mitów- krajobrazach
średniowiecza działają bohaterowie eposu. Dzięki trwałości mitów egzotyka średniowiecza
przemawiała szczególnie żywo do czytelnika nowożytnego. Człowiekiem kierują moce
wewnętrzne, sprzeczne dążenia. Bohaterowie Tassa to herosi, ale tylko w walce fizycznej.
Poza tym prawie każdy z nich jest „wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie”. Poddają się
urokom ciała i natury, magii miłości. To nie krucjata i jej dzieje stanowią zasadniczy
przedmiot zainteresowania, lecz człowiek i jego historia. W nim bowiem przecinają się dwie
płaszczyzny: ziemska i nadprzyrodzona. Ziemskie dzieje człowieka przebiegają tu między
heroizmem a hedonizmem- są dramatem. Nic w nich z harmonii renesansowej. Ludzie są
rozdarci, bo i świat nie jest oparty na ładzie i harmonii. Dzieje bohaterów pokazują, że silny
fizycznie człowiek jest w swej naturze słaby. Wielcy i sławni wojownicy ulegają
hedonistycznej propozycji idącej ze świata. Ma to pokazać gorzką, dramatyczną prawdę
o człowieku. Bohaterowie żyją w ciągłym napięciu, gorączce, podnieceniu. Zmysłowe piękno
świata to jedyne widzialne i doświadczalne piękno. Dla ciała bowiem jest raj tu i teraz.
W ostatecznym rozrachunku odrzucają oni jednak ziemskie podniety dla wyższych dążeń
serca. Postulat chrześcijańskiego heroizmu zwycięża nad hedonistycznymi pokusami natury.
Wojna jest „pobożna” dlatego, że stanowi alegorię wojny duchowej każdej jednostki, która
wybiera wartości trwałe, nieprzemijające, choć nie doświadczone. Jeśli jednak może coś
z tych wartości człowiek doświadczyć, to- Miłość. Przynosił więc Gofred szczęśliwe
zakończenie w sensie historycznym (chrześcijanie zdobyli Jerozolimę), proponował
konstruktywne wnioski w filozoficznym sporze o naturę człowieka, dodał też autor happy end
fabularny: urocza Armida, przeciwniczka chrześcijan, niegdyś narzędzie szatana, uratowana
zostaje przed samobójstwem przez chrześcijańskiego rycerza, z którym wiąże ją miłość
i nienawiść. Już w jego objęciach, rozbrojona, pokonana przez miłość, składa jeszcze krótką
deklarację. Zdecydowała się przyjąć wiarę chrześcijańską- jest więc i motyw konwersji.
Jako naczelne postulaty wysuwa autor jedność akcji i treść ściśle historyczną i domaga
się, aby epizody wzajemnie się uzupełniały i łączyły istotnie z akcją główną. Cudowność
uważa za potrzebną, wprowadza więc w akcję siły nadprzyrodzone, aniołów, świętych,
diabłów i czarowników. Do heroicznej części poematu, opartej na źródłach historycznych
a nawet studiach topograficznych- dołącza fikcję romansową i tu daje upust swoim
uniesieniom lirycznym. W rozwijaniu akcji fabuła romansowa ułatwiała kontakt obu obozów,
krzyżowców i pogan- kontakt głównie dzięki postaciom niewieścim staje się bardzo
ożywiony.
Poemat rozpada się na dwie różne części- heroiczno- religijną „wojnę pobożną” i
romansową. Czerpie wzory zarówno z kultury grecko- rzymskiej oraz z umiłowanych przez
Tassa studiów nad średniowieczem. Ideologia średniowieczna przenika heroiczną, rycersko-
religijną część eposu. Część romansowa, liryczna jest nierównie żywsza, sugestywniejsza
aniżeli część heroiczna. Ta, we współczesnej atmosferze, nie mogła znaleźć rzetelnego
oparcia. Wszak
o heroizm, o wielkie idee, wielkie czyny zbyt było trudno we współczesnych Włoszech. Więc
przyszło nadrabiać fantazją tam, gdzie brakło żywego tworzywa, we wspomnieniach
dworskich pojedynków, turniejów znajdować wzory walk bohaterskich. Te dwie części eposu
różnią się w znaczny sposób od siebie. Część pierwsza- romansowa, pełna jest liryzmu,
finezji i czaru kobiecych postaci. Część heroiczna cechuje się artyzmem w obrazach świata
nadprzyrodzonego, chłodną poprawnością w części batalistycznej.
Uderza w eposie jeszcze jedna znacząca nowość. Autor wprowadza do swego dzieła
i w dodatku na pole walki postaci kobiece. Są one tu traktowane na równi z mężczyznami, są
towarzyszkami bojów, doradczyniami, gotowe są na największe ryzyko i niebezpieczeństwa.
„Dobrzy rycerze” ulegają ich urokom, szanują je i boją się ich.
Podejmując prace przekładowe, Piotr Kochanowski stanął wobec nie lada kłopotów,
wynikających z rozmiarów dzieła i skromnego jeszcze dorobku polskiej sztuki przekładowej
w zakresie epiki. Przełożył ostatecznie poemat w oktawach (jedenastozgłoskowiec o rymach
ab ab ab cc); w epice polskiej była to strofika nowa. Jeśli w rozważaniach nadzmysłowych
i lirycznych nie zawsze polszczyzną umiał zastąpić trafnie włoskie zdania, to w materii
żołnierskiej i batalistycznej władał językiem co najmniej tak zręcznie jak Tasso.
Gofred miał niewątpliwie ułatwioną drogę w Polsce wczesnego baroku, mimo wszystkich
drażliwości obyczajowo- cenzuralnych. Wprowadzał na plan pierwszy aktualne
i u nas spory o filozofię życia, głosił idee wojny pobożnej, wojny Krzyża z Półksiężycem,
w naturalny sposób włączając się w klimat zatargów polsko- tureckich, zastąpił epos
narodowy szerszą koncepcją eposu chrześcijańskiego. Była to więc opowieść i o naszej
historii.
W świetle staropolskich wyobrażeń o oryginalności dzieło Piotra Kochanowskiego trzeba
uznać za utwór samodzielny. Nie tylko dlatego, iż wykorzystał w nim poeta polskie
doświadczenia epickie, ale i z przyczyn ogólniejszych. Wybór pierwowzoru Tassa był
nieprzypadkowy. Przynosił portret wodza- bohatera, obrońcy wiary, upowszechniał wzorzec
obywatelsko- rycerski bliski polskim wyobrażeniom. Piotr Kochanowski wyeksponował od
razu w tytule wspomniane tendencje, wysuwając na pierwsze miejsce imię wodza.
Preferowanie wątku heroicznego, skupionego wokół bohatera eposu sprawiło, iż fabuła
Gofreda ma kształt bardziej naturalistyczny. U Tassa równowaga wątków bohaterskiego,
religijnego i romansowego niweluje ostrość „kronikarskiego” przedstawienia, w Gofredzie
wychodzi ona bardziej wyraziście. U Tassa zdarzenia są przedstawiane z dystansu czasowego,
u Kochanowskiego są opisywane jako czynności rozgrywające się w czasie trwania narracji.
Doprowadza to do zrównania w polskim utworze czasu narracji z czasem fabularnym.
Kochanowski konsekwentnie zastąpił również pojęcia mitologiczne sformułowaniami
bliższymi wyobrażeniom chrześcijańskim, co sprawiło, iż cudowność Gofreda określona jest
wyraźniej przez doktrynę religijną.
Kilka słów o narratorze eposu. Zapowiada on temat, wygłasza inwokacje i prosi
o życzliwość. Prośba ta staje się wyrazem emocjonalnej solidarności ze słuchaczami; narrator
jest przecież jednym z ich grona. W zdarzenia nie ingeruje, ale czuwa nad budowaniem
własnego autorytetu po to, by słuchacz wierzył w prawdziwość opowieści.
Jeśli chodzi o fabułę epicką, to dominuje w poemacie, idąc za nomenklaturą
Sarbiewskiego, „jedna”, „wielka”, „zupełna”, „świetna” akcja herosa, komponowana w ten
sposób, iż poszczególne jej segmenty były z sobą spojone logicznym stosunkiem wynikania;
tworzyły łańcuch przyczynowo- skutkowy.
Piotr Kochanowski – 1556-1620; bratanek Jana z Czarnolasu, nie znamy dokładnej drogi
jego studiów, ani przebiegu edukacji dworskiej; w 1602r. otrzymał tytuł sekretarza
królewskiego; od 1611 mieszkał w Krakowie, gdzie pracował nad swoimi przekładami. Jego
najważniejsze przekłady to: dzieło Ariosta Orland szalony i dzieło Tassa Gofred abo
Jeruzalem wyzwolona (dzięki tym tłumaczeniom wprowadził do naszej literatury żywe wzory
nowożytnej epopei, które inspirowały twórców aż do romantyzmu).
6. Bohaterowie poddają się urokom ciała i natury oraz magii miłości, ale w końcu
odrzucają je dla wyższych dążeń serca.
7. Postulat chrześcijańskiego heroizmu zwycięża nad hedonistycznymi pokusami natury.
1. W utworze tym pojawia się wiele postaci, ale w akcji głównej biorą udział trzy osoby:
poza Paskwaliną, dwie postaci z mitologicznego świata: Wenera i Kupido:
- Wenera wypada tu blado (szczególnie w porównaniu z rywalką, na której skupia się
cala sympatia autora), w jej charakterystyce eksponuje się głównie zawiść i złość
- ciekawie przedstawiono Kupida, opisy bożka cechują się przede wszystkim
malarskością oraz brakiem dydaktyzmu, przez co jest w tej postaci wiele lekkości
*Na tej samej zasadzie inny ciąg mitów antycznych i postaci wyraża tu chrześcijańskie
wyobrażenia piekła.
„Transakcja wojny chocimskiej” jest eposem heroicznym. Wacław Potocki ozdobił swe
dzieło licznymi dygresjami, zawierającymi refleksje odautorskie na przeróżne wówczas
tematy. Wpłynęły one na charakter dzieła, które zestawia dzielną przeszłość i szlachetnych
rycerzy Sarmatów ze smutną teraźniejszością i upadkiem ich potomków. Jest to jakby
krytyczna paralela między dawnymi bohaterami, a współczesną autorowi szlachtą.
Jak zostało wspomniane, przez tekst przewijają się dość liczne dygresje. W pierwszej z
nich poeta nawiązuje do „złotego wieku” w historii Rzeczypospolitej. W dość mitologiczny
sposób poeta opisuje tamten czas, pokazując, iż niczego nie brakowało, wszystkiego było pod
dostatkiem. Kolejnym dygresem jest zbytnia zniewieściałość szlachty, upodobanie do
pięknych ubiorów, paradowanie w nich, by móc się pochwalić swym majątkiem. Uważa, że
zbytnie przywiązywanie wagi do modnych strojów, perfum i działań „pod publiczkę”,
powoduje owe zniewieścienie szlachty, powodując jej upadek. Potocki porównując wartości
szlachty dawnej i dzisiejszej, chce obudzić w tej drugiej dawnego ducha. Krytyka uderza
przede wszystkim w „przywileje bez obowiązków”.Według Potockiego źródłem złych
wzorów są dwory magnackie, które propagują nowe, ale jak się okazuje zgubne mody, które
niszczą moralność i gospodarkę. Martwi go naruszanie praw oraz to, że szlachta przestała być
sprawnym, zbrojnym ramieniem Rzeczypospolitej, stała się tzw. domatorami i nie uczestniczy
czynnie w obronie państwa, a wyręcza się tylko zaciężnymi wojskami. Poeta, aby poruszyć
sumienia szlacheckie, ukazuje dzielność chłopskiej piechoty, choć w rzeczywistości swoje
nadzieje na zorganizowanie zawodowego wojska pokłada właśnie w stanie szlacheckim.
Poruszony zostaje również problem nierówności wśród szlachty. Autor wytyka magnatom
liczne zbytki, przepych i niechęć do zmian. Dygresje mają za zadanie ukazać indywidualizm
grupowy Sarmatów, ich butę, dumę, stanowczość oraz pewność, że „nic na świecie nie daje
się porównać z Sarmatą.” W tekście pojawia się też ton satyryczny, ironiczny, służący – jak to
zwykle bywa u tego autora - za narzędzie krytyki.
W ten utwór o bohaterskich czynach wpisana jest pesymistyczna koncepcja dziejów
ludzkich. Potocki dzięki owym dygresjom, przedstawia dzieje ludzkości, jako stopniową
degradację, szczególnie moralną. To upadek człowieka, grzechy szlachty są przyczyną
wszystkich nieszczęść, jakie spadły na Polskę. Potocki pragnie zmian, lecz wie, że one nie
nadejdą, dopóki szlachta nie opamięta się i nie przestanie żyć w stanie buty i ogólnego
przeświadczenia o jej wyjątkowości.
Żywioł epicki odgrywa ważną rolę w twórczości Potockiego. W 1670 roku powstało
najbardziej znane jego dzieło, Transakcja wojny chocimskiej. Reprezentuje ona główny nurt
epiki barokowej, zdominowany tematyką historyczną związaną z dziejami narodowymi,
łączący konwencje epiki heroicznej z tradycjami chrześcijańskimi. Potocki odbiega w niej od
tradycyjnych wzorów epopei, rezygnuje bowiem z fikcji na rzecz autentycznej dramaturgii
wydarzenia historycznego. Podstawowym źródłem stał się dla Potockiego diariusz bitwy
napisany przez Jakuba Sobieskiego, ojca Jana, późniejszego króla. Potocki zachował
w konstrukcji poematu układ diariuszowy, chronologiczne następstwo wydarzeń, dał więc,
zgodnie z tytułem, opis transakcji, tj. przebiegu przygotowań do bitwy i samej bitwy.
Ponieważ dzieło miało być także wykładnikiem określonej filozofii dziejów polskich,
historyzm i moralistyka zaważyły na kształcie utworu. Jest to zatem kronika z wpisanym
komentarzem historiozoficznym. Są w niej więc dwa plany, ale różne od planów klasycznej
epopei: oto Potocki materię epicką czerpie z przekazów historycznych i opowiada ją
w porządku kronikarskim, ale dodaje do niej warstwę odautorskiego komentarza
przeznaczonego dla współczesnych sobie odbiorców, żyjących pół wieku później niż
bohaterowie. Właśnie pół wieku to czas wystarczający, by ważne wydarzenie zaczęło
przechodzić ze sfery historii w stan mitu, ale mitu żyjącego. Potocki „szablą i piórem” tworzy
„nieśmiertelnej pamięci dzieła”. Przedstawiono w poemacie ważne dla narodu wydarzenie
w tonacji heroizującej, utwór zaczyna się od epickiej inwokacji (w zgodzie z duchem epoki
zwraca się w niej nie do muz czy Apollina, lecz do Boga), liczne sceny batalistyczne pełne są
dynamicznie ujętych starć rycerskich, znalazły się w Transakcji fragmenty pokazujące
„przewagi” poszczególnych wojowników, są wreszcie mowy wodzów. Zabrakło natomiast
elementu cudowności, interwencji bóstw czy sił nadprzyrodzonych
w akcję, zrezygnował więc autor z dwupłaszczyznowej konstrukcji świata przedstawionego,
tak ważnej dla teoretyków epopei.
Kampania chocimska z 1621 roku była wydarzeniem ważnym nie tylko w kategoriach
historii politycznej, ale także jako fakt o wielkim wpływie na świadomość Polaków.
Niebezpieczeństwo zagrażające krajowi od południowego wschodu, narastające od XV wieku
po raz pierwszy przybrało formę wielkiej wyprawy turecko- tatarskiej dowodzonej przez
samego sułtana. Niezwykłego dramatyzmu dodawała owej bitwie również gorzka pamięć
klęski sprzed roku, kiedy to Polska pod Cecorą nie tylko przegrała bitwę, ale też straciła
jednego ze swych najlepszych wodzów, hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Ów splot
okoliczności sprawił, że bitwa chocimska stała się dla Polaków walką o życie lub śmierć,
spektaklem wojennym porównywalnym z antyczną tragedią.
W kształtowaniu Transakcji wojny chocimskiej uczestniczył także Gofred Tassa-
Kochanowskiego, który narzucał się przede wszystkim jako uznany arcywzorzec epicki.
Trudno jednak mówić w tym wypadku o jego wiernym naśladowaniu w utworze Potockiego,
nawet mimo łączącej oba dzieła idei „wojny pobożnej” z muzułmanami: autor Transakcji
pisał wszak „ojczyste heroicum”, a w nim najważniejszym wymaganiem była prawda,
wykluczono więc mitologię i fikcję.
Dyrektywa pisania prawdy obowiązywała nawet wówczas, gdy nie była ona chwalebna.
Świadczą o tym słowa narratora poprzedzające epizod rzezi, jakiej na Wołochach i ich
rodzinach chroniących się w Chocimiu dopuściła się czeladź polska:
Żałosną nader sprawę, rzecz sromoty pełną
Wspomni Muza: trudno słów uwijać bawełną,
Trudno milczeć, kędy się prawdę pisać rzekło,
Co na naszych brzydki grzech i hańbę wewlekło.
Zasada bezwzględnej prawdomówności zderzała się jednak z legendą, która otaczała
kampanię chocimską w latach pisania Trasakcyi. Bitwę uznano i u nas, i w Europie za
olbrzymi sukces: po raz pierwszy Turcy wyprawiający się z całą swą siłą zostali
powstrzymani. Wały chocimskiego obozu stały się na pięć tygodni oblężenia rzeczywistym
przedmurzem chrześcijańskim; utrwalenie tego poglądu wydawało się Potockiemu
obowiązkiem wobec przodków i współczesnych. W Polsce XVII wieku idea „przedmurza
chrześcijaństwa” zachodniego zrosła się nieodłącznie z mentalnością szlachecką, będąc
w powszechnym przekonaniu nie tylko zadaniem narodu polskiego (czyli szlacheckiego), ale
również wyrazem szczególnej, związanej z tą misją opieki opatrzności i sankcją narodowej
oraz stanowej wolności. Przekonanie o ważnej roli Polski na wschodzie Europy było jednym
ze składników ówczesnej polityki międzynarodowej. Dlatego w swoisty sposób- na tyle, na
ile pozwalał wzorzec „ojczystego heroicum”- Potocki idealizował rycerstwo polskie,
a u Turków, zwłaszcza u Osmana, akcentował zwierzęce, a nawet diabelskie cechy charakteru
i zachowania.
Idealnym rycerzem, bohaterem bez skazy został w poemacie Potockiego hetman litewski
Jan Karol Chodkiewicz, zmarły podczas kampanii. Autor nadał mu rangę głównego sprawcy
wiktorii chocimskiej, który efektywnie dowodził wojskiem, a co więcej, uosabiał ideał
szlachetnego rycerza, który nawet oblężony przez przeważające siły przeciwnika wzdraga się
przed nocną wycieczką do wrogiego obozu, uznając ją za czyn niegodny. Autor poszedł w
idealizacji Chodkiewicza tak daleko, że po wygłoszeniu przezeń mowy przed pierwszym
starciem (część czwarta; mowy, która stała się jednym z najlepiej znanych fragmentów Wojny
chocimskiej) przedstawił go nawet...z aureolą nad głową:
Gdy dokończył Chodkiewicz takiej swojej mowy,
Zdało się, że ze słońca promień go ogniowy
Ogarnął, że na głowie i na skroni białej
Włosy mu osędziałe płomieniem gorzały.
Mowa Chodkiewicza, niczym „pieśń” tyrtejska, pobudza rycerzy do walki, oddala od nich
strach. Hetman zapewnia swych współtowarzyszy, iż nie muszą się bać tureckich uzbrojeń
i militarnych „ozdobników” (słonie, namioty, muły, wielbłądy, osły), które służą tylko temu,
aby zmylić i zastraszyć przeciwnika. Wśród Turków bowiem nie ma prawdziwych rycerzy, są
tylko starcy, kupcy, rzemieślnicy, Żydzi. Chodkiewicz wspomina chwalebną wojenną
przeszłość Polaków i utożsamia ich z przodkami samego boga Marsa. Zapewnia, iż swym
zwycięstwem Polacy dadzą świadectwo chwały Bożej.
Charakterystyka Turków budowana jest na zasadzie kontrastu: niemal w funkcji
homeryckiego stałego epitetu przylgnęły do nich przymiotniki: „durny”, „hardy”, „nadęty”,
„przemierzły”. Również o wartości bojowej tureckiego wojska wyraża się hetman
w lekceważący sposób, używając zwrotów dobrze zakorzenionych w światopoglądzie
szlacheckim: Mało co tam wojennych- dziady, kupcy, Żydy,/ Martauzy [handlarzy
niewolników] postroili i dali im dzidy;/ Co człek, to tam rzemieślnik...
Wódz tej „dziczy”, Osman, określany bywa słowami równie dosadnymi, a w
zachowaniach jego uwydatnia Potocki gwałtowność, pychę i okrucieństwo, widząc np., że
jego rycerze uciekają w czasie starcia z Kozakami z pola bitwy, targa włosy, gryzie palce,
przeklina Mahometa i swoich wojskowych, a w końcu i sam ucieka. Z kolei, gdy Turcy nie
mogą zdobyć Kamieńca, Osman w gniewie podpala przydrożną cerkiew ormiańską. Jawi się
on jako ogarnięty manią wielkości młodzik, który porwał się na wyprawę do Polski marząc
o dorównaniu Aleksandrowi Wielkiemu.
Potocki przedstawił zbiorowość, z którą się identyfikował, ideały i specyfikę polskiej
szlachty. Prof. Claude Backvis (belgijski slawista i znawca literatury polskiej) zwraca uwagę:
„Jak zwykle w autentycznym eposie, mamy do czynienia z ludźmi dość przeciętnymi: ani
szczególnie oryginalnymi, ani specjalnie inteligentnymi, ani o wyjątkowych namiętnościach-
wręcz odwrotnie. Lecz w swojej zbiorowej codzienności wydają się ostatecznie większymi,
niż rzeczywiście są, ponieważ w istotnej roli występują wobec potomnych wieków i ponieważ
zadanie to ich nie przerasta. Jedną z najwłaściwszych cech jest to, że tak Chodkiewicz
i Lubomirski, jak dygnitarze z przeciwnego obozu nie są portretami, lecz typami.
Rzeczywistym bowiem bohaterem eposu, wszędzie obecnym i aktywnym, jest kolektyw
polskiego rycerstwa, reprezentowany tutaj przez pułki armii. Mówiąc o tym <<bohaterze>>,
autor nie kryje przed nami jego słabości- nieporządku, a przede wszystkim braku
przygotowania, lecz w sposób sugestywny zdołał nam uświadomić, iż ludzie ci potrafili
cierpieć i walczyć. Najważniejszym, budzącym w nich zapał uczuciem, uczuciem
przenikającym całe dzieło, stanowiącym czynnik zespalający, ożywiający i uszlachetniający,
jest nie tyle patriotyzm w powszechnie rozumianym znaczeniu, mniej jeszcze zapał religijny,
chęć obrony wiary i chrześcijańskiej Europy- jest nim godność i duma ludzi wolnych, którzy
uważają siebie za bardziej wolnych od kogokolwiek na świecie, zdecydowanych nie stać się
niewolnikami, nie pozwolić, by „brać” pozostawiona w kraju czy jej rodziny popadły
w niewolę, godność i duma armii, w której każdy żołnierz jest teoretycznie równy wodzom
i dygnitarzom i posiada własny honor, którym się szczyci. Takie właśnie było zadanie,
którego podjął się Potocki tworząc swój poemat, zadanie polegające na utrwaleniu
i wyniesieniu tego honoru, który jemu samemu zapewnić ma, iż zostanie pisarzem
wyrażającym sąd w obliczu potomności.”
Jak była już wcześniej o tym mowa, Potocki polskim piórem sławił dzieło polskiej szabli,
ale sławił go w sposób nie bezkrytyczny, przeciwnie, odtwarzał historię, by poruszyć
sumieniem współczesnych: Niech nasze pieją muzy, aby takie pieśni/ Potomków ich ruszyły
ze snu, z drzymu, z pleśni. Niepokój autora budzą przemiany wewnętrzne stanu szlacheckiego,
zauważone od dawna, powszechnie potępiane, a mimo to rysujące się coraz wyraźniej, jako
przyzwyczajenie do przywilejów bez obowiązków. Szlachta w rzeczywistości przestała być
skutecznym ramieniem zbrojnym państwa, swoje wyniesienie społeczne uznała po prostu za
dobro dziedzictwa. Nadzieje naprawy wiąże Potocki z projektem powołania zawodowej armii
szlacheckiej. Dba jednak nie tylko o to, by stan spełniał swoje zadania wobec
Rzeczypospolitej i innych warstw (szczególnie chłopów), ale też o zachowanie jedności stanu,
w którym trudno już było mówić o równości ekonomicznej czy rzeczywistej równości
przywilejów.
Relacjonując przebieg potrzeby chocimskiej, poeta stara się nade wszystko, by nad
opisem bitwy z roku 1621 górował portret „starych Sarmatów”, „świątobliwych ojców”. Plan
epicki odpowiada więc relacji historycznej: głównymi bohaterami stali się prawdziwi aktorzy
wydarzeń, wśród nich miejsce szczególne zajął hetman Jan Karol Chodkiewicz. Pióro poety
buduje żywą panoramę zdarzeń, by wyraźniej rysowały się różnice dawnego i nowego
pokolenia szlachty.
,,Ogród fraszek” to zbiór drobnych utworów wierszowanych i fraszek (razem jest ich
ponad 1800). I tutaj tytuł dzieła jest bardzo rozbudowany: ,, Ogród, ale nie plewiony...” Autor
już w tytule uprzedza czytelników, ze zawartość tomu będzie bardzo różnorodna. Ogród
przedstawia barwny i żywy obraz doczesnego życia, głównie szlacheckiego.
,,Moralia albo rzeczy do obyczajów, nauk i przestróg”- zbiór ponad dwóch tysięcy
drobnych utworów o charakterze moralizatorsko- obyczajowym. Jest tu dużo przypowieści, a
każda z nich rozwija jakąś złotą myśl. Często sentencja wyrażona jest już w tytule, np. ,,Kto
więcej ukradnie, ten nie wisi” Ton tych utworów jest raczej poważny, nieraz pełen
patriotycznego bólu, zadumy nad ojczyzną.
Mit sarmacki:
Opierając się na XVI- wiecznych historykach twierdzono, że szlachta polska wywodzi się
od starożytnych Sarmatów spokrewnionych z rodem walecznych Scytów - jeźdźców
zbrojnych w łuki i miecze. Legenda głosi, że jedno z ich plemion przywędrowało z okolic
Morza Czarnego nad Wisłę, założyło tu swoje osady, zdominowało tubylców i dało początek
polskiemu rycerstwu, z którego z czasem ukształtowała się warstwa szlachecka. Od nazwy
starożytnego plemienia obszarowi dawnej Rzeczypospolitej, poszerzonej o znaczne wpływy
na kresach wschodnich nadano miano Sarmacji. Ten rodowód szlachta polska przyjęła z
entuzjazmem. Dodawał blichtru, usprawiedliwiał jej nieograniczoną wolność osobistą,
przyznawał wyjątkowy status w państwie. Ideologia sarmatyzmu zdominowała przeróżne
sfery życia: politykę, kulturę, umysłowość i obyczajowość. Rozszerzała się powierzchowna,
bogata w barok. rytuały religijność, umacniało przekonanie o roli Polski jako "przedmurza
chrześcijaństwa"; niechęć do cudzoziemców znalazła uzasadnienie ideologiczne �
konieczność odcięcia się od Europy, w której zdradzano ideały wolności rycerskiej (obawa
przed absolutyzmem i tyranią dominującą w ustrojach krajów sąsiadujących). Idealizując
swojskość sięgano do folkloru, czyniono starania o zbliżenie kultury i obyczajowości
szlacheckiej i chłopskiej. W piśmiennictwie pojawiły się przekonania, że Sarmaci to naród
wybrany (podobnie jak Żydzi w Starym Testamencie), że ich ustrój jest kreowany przez
Boga, a więc najlepszy i nienaruszalny (stąd megalomania i samouwielbienie), że
przeciwstawiana wzorom obcym prostota rodzimych obyczajów to narodowy klejnot.
Konserwatywna w intencji pochwała tradycyjnej prostoty miała bogatą dokumentację w
literaturze ziemiańskiej (m.in. J. Paska i W. Potockiego ) w autoportretach przekazywanych
także jako wzór zachowań w rozwijającym się wówczas pamiętnikarstwie, w surowych
portretach szlacheckich (m.in. portrety trumienne), w upowszechnianych również przez
literaturę ("zabawy orackie") wzorach obyczajów, rozrywek, zabaw, życia towarzyskiego.
Teoria sarmacka w XVI w. pełniła nadto wielorakie funkcje polityczne: była legendarną
motywacją praw Polski do mocarstwowości i niezależności, zwracała uwagę w kierunku
przyjętej przez Jagiellonów wschodniej polityki i ekspansji państwa, uzasadniała wreszcie już
dokonany związek Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, zespolonych
definitywnie aktem unii z r. 1569 w jednolity organizm, zwany później Rzeczpospolitą
Obojga Narodów (choć w istocie narodów tych było więcej, a w Wielkim Księstwie
Litewskim żywioł ruski górował zdecydowanie nad litewskim). W zakresie ideologii
społecznej mit sarmacki budził ducha rycerskiego, wcielał ideały energii i męstwa oraz w
szczególny sposób podkreślał odrębność narodową przez swoistą egzotykę surowego
obyczaju, prostoty, a nawet i pewnego okrucieństwa barbarzyńskiego ludu konnych
wojowników.
Religijność Kochowskiego uformowała epoka, trzeba zaś geniusza, aby spod jej nacisków
się wyzwolić. Cz. Hernas nazwał Kochowskiego "poetą naznaczonym". Żył w czasach bardzo
trudnych, w czasach "kolektywnego zdenerwowania", powiedzielibyśmy stresu
milenarystycznego, odczytywał wiec znaki, które w okresie normalnym byłyby
niezauważalne, jako przestrogę czy ostrzeżenie. Mamy wiec wiersze o płaczących obrazach,
krwawiącym krucyfiksie czy dziwnych zdarzeniach z życia poety. („W czasie najazdu
szwedzkiego , w r. 1656, w gnieźnieńskim kościele katedralnym lud dostrzegł krew płynącą z
drewnianego krucyfiksu. Wieść tę jedni przyjęli z przerażeniem, inni ze sceptyzmem.
Kochowski należał raczej do sceptyków. Przypomniał ów epizod w Annales:
- Ja, który piszę te słowa, zdumiony i ciekawy, dotknąłem palcem spadającej kropli,
przekonałem się, że to prawdziwa krew płynie. (tłum. L. Kukulski).
Ten archetypiczny gest niewiernego Tomasza wkrótce miał nabrać głębokiego znaczenia,.
Właśnie w bitwie pod Gnieznem Kochowski został ranny w rękę. Wydarzenie przemieniło się
więc w symboliczny znak. Do relacji historyka komentarz liryczny dodał poeta w wierszu
Postrzał w Gnieźnieńskiej potrzebie:
W dziewięć lat później (zauważmy magiczną liczbę 9!) Kochowski omal nie utonął w
Pilicy, woda wyrzuciła go na breg, gdy w głębi nurtów westchnął do Matki Boskiej. A więc
drugi znak i w dziękczynnym wierszy drugie przyrzeczenie:
Żywot Józefa Baki jest stosunkowo mało znany, nie odnaleziono również żadnego jego
portretu. Urodził się prawdopodobnie 18 marca 1707 roku.(wg niektórych źródeł w 1706 ) w
dość zamożnej, szlacheckiej rodzinie z kresów wschodnich, pieczętującej się herbem
Massalski. 16 lipca 1723 roku został przyjęty do zakonu jezuitów, zaś w 1740 r. w święto
Wniebowzięcia Matki Boskiej uczynił profesję czterech ślubów.
Studiował w Akademii Wileńskiej , gdzie później wg legendy miał być profesorem
poetyki, co jednak nie jest zgodne z prawdą. Zaraz po złożeniu ślubów przez 5 lat uczył w
szkołach jezuickich, a później przez 20 lat był misjonarzem wśród wiejskiego ludu Litwy i
Białorusi.
Jako misjonarz odznaczał się zapałem i pomysłowością.
Prawdopodobnie po 1757 r. osiadł w Wilnie w domu profesorów przy kościele św.
Kazimierza, gdzie cieszył się sławą wziętego kaznodziei. Nigdy nie zerwał z pracą misyjną,
bywał nawet w Nowogródku jako nadworny misjonarz wojewodziny Radziwiłłowej. W
kościele Św. Kazimierza pełnił funkcję katechety i kaznodziei Bractwa Dobrej Śmierci.
W 1780 r. Baka przyjechał na krótko do Warszawy i tu zmarł nagle 2 czerwca. "Gazeta
Warszawska" napisała o jego śmierci jako "pobożnej i przykładnej". Księdza Bakę
pochowano w podziemiach kościoła jezuitów - Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej przy ulicy
Świętojańskiej na warszawskim Starym Mieście.
Współcześni cenili go jako oratora i misjonarza, a nie jako poetę. Baka wydał kilka
tomików, jednak spośród nich do naszych czasów dotrwały jedynie cztery tytuły: panegiryk
Zebranie zaszczytów i godności dziedzicznej najjaśniejszego i najznakomitszego Jana
Ludwika Platera pisany po łacinie (1736), Wielki obrońca upadłej grzeszników przed Bogiem
sprawy św. Jan Franciszek Regis (1755) - typowy utwór hagiograficzny oraz dwuczęściowy
tomik Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej wraz z serią utworów znanych jako
Uwagi śmierci niechybnej. Wydana w 1766 r. w Wilnie książeczka miała służyć
prawdopodobnie jako pomoc duszpasterska w pracy misyjnej wśród ludu Litwy i Białorusi.
Na dworze Stanisława Augusta twórczość Baki została wyszydzona, a oświeceniowi
literaci przyznali mu miano najstraszniejszego z grafomanów. Taka opinia o Bace
utrzymywała się przez dwa wieki, postulowano nawet całkowite usunięcie go z kart historii
literatury.
Pierwszym obrońcom poezji Baki był Józef Ignacy Kraszewski, twierdził, że Baka jest
jednym z ludzi, których nie potrafiono ocenić. Wiek szyderczy- jak nazywa wiek, w którym
żył, widział w Bace tylko kolące w oczy formy, nie poznał się jednak na jego myślach,
dlatego go nie docenił.
Pochylmy się, zatem nad największym dziełem Baki a mianowicie „Uwagom rzeczy
ostatecznych i złości grzechowej ”
Jak już wcześniej wspomniałam, w 1766 roku wydane zostały Uwagi rzeczy ostatecznych
i złości grzechowej, podzielone na dwie bardzo różne części: pierwsza - Uwagi różne rzeczy
ostatecznych to wybór tekstów osobistej liryki religijnej, poddany wymogom "poprawnej"
poetyki, druga - Uwagi śmierci niechybnej, uznana przez wielu za przykład zwyrodnienia
barokowej estetyki, w niekonwencjonalny sposób podejmuje problematykę przemijania i
śmierci.
Cześć pierwsza, zawiera „Tekst o miłości bożej”, swoistą modlitwę liryczną, którą
człowiek- istotna najniższa, tutaj mamy przykład barokowej realizacji motywu „marności”,
zanosi do Boga- dobra najwyższego. Wyznaje również swoją miłość do Boga, króla i
sędziego wszystkich. Wielbi Boga za pośrednictwem Maryji i świętych w niebie, śpiewając
bogu hymn pochwalny- „Święty...”
Widzi w Bogu, również ojca i Pana miłościwego, który jest sprawiedliwy- dla dobrych
hojny, ale też na złych niemściwy.
Podmiot liryczny, zauważa, że cały świat kocha Boga, od najmniejszej mrówki
poczynając
Ów świat kocha boga- swego stwórcę, bo ten, umiłował go i z niczego stworzył. A bez
miłości bożej wszędzie potępienie.
Zauważa też, podmiot liryczny , że wszystko, co posiada, pochodzi od boga i jemu to
zawdzięcza bogu,. Dlatego też, jeśli Bóg zechce mu cokolwiek z dóbr odebrać, ten nie
sprzeciwi się, gdyż, wszystko mu zawdzięcza. Nawet, jeśli chodzi o ludzkie życie, którego
panem jest Bóg i ma moc odebrać go w każdej chwili.
Podmiot liryczny, świadomy swej niedoskonałości, żałuje za grzechy, wylewając łzy.
Widzi siebie jako nędznego grzesznika, za którego Jezus zmarł na krzyżu.
Na końcu „Tekstu o miłości bożej „ podmiot liryczny, oddaje się bezwarunkowo bogu i
prosi o odpuszczenie win słowami: Boże bądź miłościw
Warto również powiedzieć słów kilka o języku Baki w tejże części utworu.
Wyróżnia się niewątpliwie bogactwem środków poetyckich, takich jak: liczne apostrofy
skierowane do Boga, epitety, anafory, powtórzenia, przerzutnie, metafory , wykrzyknienia
Druga część „Uwag rzeczy ostatecznych i złości grzechowej”, zgoła odmienna od części
pierwszej. Każdy utwór dedykuje konkretnej grupie odbiorców, i tak mamy- „ Starym
Uwaga”, „Młodym Uwaga”, „Panom Uwaga”, „Uwaga Damom” „Rycerzom Uwaga”,
„Duchownym Uwaga” itd. Już w tytułach utworów, można doszukać się nawiązania do
średniowiecznego motywu danse macabre- tańca śmierci, który nie ominie nikogo. Nikt nie
może uchronić się przed śmiercią. Motyw ten wykorzystany został również w utworze „Do
czytelnika”, w którym przywołuje szereg, zasłużonych postaci historii starożytnej, takich jak
Aleksander Wielki, czy też Kserkses, przezwyciężonych przez śmierć, której musi poddać się
i prostak i polityk. Doktor z nią nie potrafi dyskutować, ani filozof zbić jej argumentów.
Gdyż, -„wszędy doścignie śmierć jawna, choć skrycie”. W ostatnich 4 wersach utworu, Baka
zawiera cel, który obrał przy tworzeniu uwag. A mianowicie- wywołanie wstrząsu
duchowego, niosącego za sobą, nawrócenie grzesznego czytelnika. Tak, aby życie w cnocie
poprzedziło śmierć.
Ksiądz Józef Baka na tle poezji późnego baroku, zaznacza się ponad to naruszeniem tabu
śmierci, jak i eksperymentowaniem z poezją religijną, co było nie lada wyczynem.
Jak twierdził Aleksander Wat- „Ksiądz Baka przekroczył ramy jezuickiego baroku”
Warto dodać, że ksiądz Baka stał się ulubionym poetą Marii Pawlikowskiej-
Jasnorzewskiej, a jego wiersze, mimo iż wyszydzone w nieskończonej liczbie parodii, stały
się żywym źródłem inspiracji dla wybitnych poetów XX- wiecznych, min. Aleksandra Wata,
Mirona Białoszewskiego, Jarosława Marka Rymkiewicza, czy też księdza Jana
Twardowskiego.
Jan Chryzostom Pasek pisze swe „Pamiętniki” jakby dwoma rodzajami pióra. Gdy
opowiada przygody, pisze językiem prostym, jędrnym, oszczędnym, żywym, piszę krótko,
dobiera słowa celne i dobitne. Dopiero gdy zaczyna przytaczać rzekomo autentyczne, a w
gruncie rzeczy skomponowane przez siebie motywy, gdy cytuje „wysmażone” według
prawideł poetyki swe rozpaczliwe wiersze, staje się ciężki, wręcz niestrawny. Jednakże nawet
wtedy gdy przytacza swoje przemówienia, czuje prawidła poetyki, umie pisać wedle ich
wskazówek, z rozmachem i pięknem. Charakterystyczną cechą tychże „Pamiętników” jest
plastyka opowiadań. Czytając je, widzimy oczyma wyobraźni tamte wydarzenia, bitwy, ludzi.
Tak plastycznie i żywo nie potrafił pisać żaden inny człowiek piszący pamiętniki.
Jak wiadomo, każdy niemal autor piszący pamiętniki usiłuje przedstawić siebie w
lepszym świetle, niż widzieli go współcześni. Wygadany, z niewątpliwą skłonnością do
blagierstwa, Pasek nie jest tu wyjątkiem. Często wyolbrzymia pewne wydarzenia ze swego
życia, pomija jego czarne karty, lub po prostu zamaskowuje prawdę. Pasek chętnie
wyolbrzymia poszczególne sprawy, niejednokrotnie zmienia lekko przebieg wypadków, by
opowieść wydawała się dowcipniejsza, niemniej jednak nie wymyśla rzeczy „wyssanych z
palca”. Wyolbrzymia i nagina- nigdy nie zmyśla.
Humor Paska nie jest wysokich lotów. Naiwny, momentami wręcz błazeński, chwilami
trywialny nosi na sobie piętno otoczenia, z którym był związany, mianowicie otoczenia nie
grzeszących wysoką kulturą towarzyszy chorągwi pancernych. Pasek posiada też typową dla
ludzi średnio wykształconych skłonność do uwierzytelniania swych dowcipów
powoływaniem się na bezpośrednich świadków śmiesznych- jego zdaniem- zajść. Odnieść
można wrażenie, iż w gruncie rzeczy więcej śmiejemy się z Paska i z jego stylu, a nie z jego
opowiadań.
Słownictwo jego, podobnie jak i innych współczesnych pisarzy, wykazuje silne wpływy
obcych języków. Najczęściej obce słowa są brane z łaciny, następnie włoskiego, rzadziej
francuskiego. Nie brak tu również słów niemieckich, jak i tureckich, lecz one są używane
sporadycznie.
Pasek pisał swe „Pamiętniki” tak, jak opowiadał. Były one rodzajem opowieści o jego
życiu i historii. W razie potrzeby używał zdań krótkich, bez czasowników, często sięgał po
przysłowia lub utarte powiedzenia. Sam przy tym umiał trafnie oddać swoją myśl, jego
konstrukcje myślowe nigdy nie były dziełem przypadku. Sugestywnie oddziaływał na
wyobraźnię czytelnika, opisując różne zdarzenia ze swego życia.
Wyjątkiem są w „Pamiętnikach” nieliczne wstawki, wiersze i mowy autora, w których
hołduje on ówczesnej modzie przesadnego makaronizmu i które dla dzisiejszego czytelnika
stanowią ustępy trudne do przeczytania. Na szczęście wstawki te są bardzo rzadkie, dzięki
czemu nie odbierają nam przyjemności z czytania.
- rozkwit staropolskiego pamiętnikarstwa datuje się na koniec XVI i większą część XVII
wieku, co związane jest z Polską historią tego okresu oraz dominacją stanu szlacheckiego nad
innymi stanami;
- szlachta pisała pamiętniki chcąc pozostawić trwały ślad po sobie i swoich doniosłych
czynach, utrwalić pewien model społeczno-obywatelski dla potomnych;
- pamiętniki stały się atrybutem każdego szlachcica, tak magnata jak i szlachcica
ubogiego;
- pamiętniki z założenia, były indywidualną sprawą każdego szlachcica, a co za tym idzie
koncentrują się na ich autorze, niekiedy idealizując jego obraz. Jednak można traktować je
również, jako pewien ogólny obraz ówczesnej szlachty jako stanu społecznego, z uwagi na
podobieństwo poruszanych tematów i sposób ich ujmowania;
- jako forma indywidualna, pamiętniki nie wykazywały twardych reguł strukturalnych i
kompozycyjnych, prezentują niejednorodny styl na pograniczu dokumentarno-historyczno-
gawędziarskiego. Nie można także jednoznacznie określić wartości literackiej pamiętników,
gdyż miejscami można rozpatrywać je jako formę literatury, gdzie indziej znowuż rażą
grafomaństwem. Należy pamiętać, że szlachta nie pisała pamiętników w trosce o artyzm i
piękno! Pamiętnik był przeznaczony dla członków rodziny, mając za zadanie upamiętnić
doniosłe osiągnięcia rodowe i zachować obraz autora;
- pamiętniki charakteryzują się autentycyzmem i „naiwnym realizmem” w opisie świata;
Najważniejsze pamiętniki staropolskie (przywołam tutaj te pozycje, które znalazłem w
podręczniku Hernasa):
Zakon jezuitów, założony w 1534 r. prze Ignacego Loyolę, zatwierdzony w 1540r. przez
papieża ( początkowo projekty Loyoli budziły nieufność Stolicy Apostolskiej), był całkowitą
nowością w porównaniu ze starymi, średniowiecznymi zakonami. Zwarta struktura i zasada
bezwzględnego posłuszeństwa były gwarancją skutecznego przeprowadzenia programu walki
o odzyskanie dla katolicyzmu ludzi i myśli zwróconych ku butowi reformacyjnemu. Jezuici
zabiegali przede wszystkim o poparcie u możnych i na dworach, orientowali się początkowo
na absolutystyczną wersję ustrojową, ale w obliczu krachu tej koncepcji w Polsce potrafili się
przystosować do haseł szlacheckiej demokracji rządów magnackiej oligarchii. W swej
wypowiedzi skupię się jednak na twórczości literackiej polskich jezuitów.
Ks. Jakub Wujek urodzony w Wągrowcu, w rodzinie mieszczańskiej, profesor retoryki i
katecheta szkoły jezuickiej w Pułtusku, potem rektor kolegiów w Poznaniu i Wilnie wydał w
1573 roku w dwóch częściach zbiór zatytułowany Postylla catholica to jest Kazania na każdą
niedzielę i na każde święto przez cały rok. Kierowało nim poczucie konkurencji z Rejem i
świadomość przemian, jakie w ciągu XVI wieku dokonały się w komunikacji kulturowej:
dawniej słuchało się kazań, teraz czyta się postylle. Wujek pracował jednak dalej i w 1575
wydal Potille catholicznej cześć trzecia, do której przydał Żywoty i Pasję. Ale że dzieło było
za obszerne opracował skrót w postaci Potilli mniejszej.. i wydał go w latach 1579/1580 w
Poznaniu. Najbardziej jednak Wujka cenimy za przekład Biblii. Z inicjatywy Towarzystwa
Jezusowego powstał nowy przekład Wulgaty, który do XX wieku był w powszechnym
użyciu. Ks. Jakub Wujek (1541- 1597) poświęcił pracy nad tym dziełem ostatnie lata swego
życia. Dzieje przekładu są interesujące i znamienne dla schyłku renesansu. W 1593 ukazał się
Nowy Testament przekładania Wujka, a rok potem wydanie drugie, zmienione. W 1594 r.
wydał Wujek przekład Psałterza Dawidowego. W dalszym ciągu pracował nad tłumaczeniem
całości, która ukazała się jednak dopiero po jego śmierci pt. Biblia to jest Księgi Starego i
Nowego Testamentu ( Kraków 1599 w Drukarni Łazarzowej). Wydanie to jest w pełni
autorską własnością Wujka. I jest ona świadectwem jego niezwykłego kunsztu i talentu
pisarskiego. W sytuacjach między literą oryginału a duchem języka polskiego szukał on
rozwiązań takich, które by nie kolidowały z estetycznym poczuciem językowym. Wraz z
osobą Wujka wkraczam w następną epokę, a przynajmniej w pogranicze epok. Wujek był
tego pogranicza charakterystycznym przedstawicielem: wykształcony gruntownie na kulturze
klasycznej, umiał jej użyć w swym pisarstwie, a zarazem starał się powstrzymać zalew
antycznej topiki.
Najpopularniejszym autorem wieku XVI i XVII, a chyba i następnych stuleci był ks.
Piotr Skarga. Piotr Skarga Powęski urodził się w Grójcu koło Warszawy w 1536 r. w
rodzinie szlacheckiej. Studiował w Akademii Krakowskiej. W 1564 przyjął święcenia
kapłańskie i został kanclerzem kapituły we Lwowie. Tu też zwrócił na siebie uwagę jako
żarliwy kaznodzieja, gorliwy w zwalczaniu innowierstwa. W 1568 wyjechał na dalsze studia
do Rzymu i tam wstąpił do jezuitów. Doszedł, bowiem do przekonania, ze jezuici obrali
najskuteczniejszą drogę odzyskania dusz, utraconych w dobie reformacji. Debiutował Skarga
pracą O jedności Kościoła Bozego pod jednym Pasterzem i o greckim od tej jedności
odstąpieniu, wydaną w Wilnie w 1577 r. rzecz był poświęcona idei końca schizmy
wschodniej, czyli powrotu prawosławia do wspólnoty rzymskiej z papieżem, jako głową
kościoła. Kolejnym jego ważnym dziełem były Żywoty świętych, które były pierwszym
polskim zbiorem hagiograficznym. Ułożył Skarga Żywoty porządkiem kalendarza
przypisując do każdego święta odpowiedni biogram i dbając o to, by w zbiorze znaleźli się
kanonizowani i beatyfikowani Polacy oraz współcześni męczennicy, którzy oddali życie za
wiarę w krajach protestanckich. Dzięki żywotom stał się Skarga najpoczytniejszym pisarzem
staropolskim ale jego sławę, a potem legendę patriotyczną i literacką ugruntowały Kazania
sejmowe. Przedstawiły one Skargę jako natchnionego proroka wieszczącego upadek Polski i
przysłoniły prawdę o tym niezwykle utalentowanym, ale kontrowersyjnym pisarzu i
działaczu. W 1595 wydal osobno dwie prace: Proces konfederacje i Kazania na niedziel i
święta. Proces.. był wystąpienie publicystycznym w materiach polityczno- religijnych.
Kazania..w zasadzie homiliami, czyli kazaniami objaśniającymi teksty biblijne wyznaczone
do czytania na określony dzień roku kościelnego. Ale wśród odmian wymowy kościelnej było
także kazanie tematyczne, zwane nieraz przygodowym, które nie komentowało nauk
płynących z lektury Pisma świętego, lecz traktowało o wybranych problemach teologiczno-
moralnych, a nawet politycznych. Proces konfederacyjej został po latach przedrukowany w
tomie Kazań przygodowych a do wydania kazań na niedzielę i święta przydane zostały
Kazania sejmowe. Kazań sejmowych jest osiem. Układ tych kazań zawiera wyraźny program
polityczno- społeczny. Autor kazań postulował ograniczenie roli sejmu na rzecz senatu,
prawił o koniecznej nierówności w Rzeczypospolitej zapewniającej porządek na
podobieństwo członków ciała ludzkiego zgodnych, choć niejednako ważnych. Gromił przy
tym anarchię, egoizm szlachecki i bezkarność grzechów jawnych, takich jak mężobójstwo i
ucisk chłopów. Styl kazań sejmowych stał się normą stylistyczną kaznodziejstwa polskiego.
Naśladowali go także innowiercy. Znakomicie umiał łączyć zasady retoryki antycznej z
Biblią. Był znakomitym stylistą, świetnie posługującym się topiką proroczej groźby, ale był
też zdyscyplinowanym członkiem Towarzystwa Jezusowego. Zmarł w Krakowie w 1612
roku.
Z barokowych pisarzy żaden jednak nie uzyskał w Europie takiego uznania jak Maciej
Kazimierz Sarbiewski (1595- 1640). Wiersze jego, Lyricorum libri tres i rozszerzony zbiór
Lyricorum libri IV wielokrotnie były przedrukowywane, przepisywane prze wielu
naśladowane i tłumaczone. Dużym zainteresowaniem cieszyły się też wykłady Sarbiewskiego
o teorii poezji. To, ze Sarbiewski pisał po łacinie, z pewnością było czynnikiem sprzyjającym
rozszerzeniu jego sławy, podobnie jak gruntowne wykształcenie poety, także ideowe
zaangażowanie jezuity, należącego do intelektualnej czołówki zakonu ułatwiło mu start i
dalsza drogę. O slawei Sarbiewskiego zadecydowały szczególna wrażliwość estetyczna i
odwaga, która każe mu wrażliwość poety przeciwstawiać opiniom autorytetów, bronić
inwencji współczesnej poezji przed wielkim autorytetem Arystotelesa i bronić starożytnej
poezji miłosnej przed surowymi autorytetami kontrreformacyjnymi. W trakcie nauki i
nauczania w kolegiach przygotowywał Sarbiewski swoje prace z zakresu teorii poezji.
Przedstawił je w formie wykładów. Swoje dociekania opierał na analizie poezji starożytnej i
nowożytnej, a przede wszystkim na poetykach antycznych i nowożytnych. W owych
traktatach odnajdziemy m.in. rozważania o istocie actum (pointa)- autor kładzie nacisk na
zadziwienie i niespodziankę jako źródło przeżyć estetycznych, jakie rodzi pozorna harmonia
czy pozorna sprzeczność. Sarbiewski uważał, że epos jest szczytem, więc doskonałością
sztuki poetyckiej. Z pewną przekorą wobec współczesnych wysoko wynosił Homera, bliski
był jezuickim postulatom heroizmu, usiłował współczesną mu potrzebę postaw bohaterskich
łączyć z tradycjami sztuki poetyckiej. W swych wykładach Sarbiewski ponadto tworzenie
poezji porównuje z procesem stworzenia świata. Również poeta jest w pewnym sensie
podobny do Boga, który kiedy coś stwarza, wedle słów św. Pawła nazywa to, co jest
stwarzając mianowicie, to czego przedtem nie było. Analogia aktu twórczego poezji i aktu
stworzenia świata odwołuje się (czasem polemicznie) do Arystotelesa, Platona, Scalinegera,
by wyrazić żywą intencję sztuki współczesnej, by uzasadnić barokową teorię poety- kreatora.
Musi to być artifex doctus, człowiek spełniający najwyższe wymagania, musi sprostać tej
najwyższej analogii z Twórcą. Natomiast, co do sztuki epickiej zastosował Sarbiewski
ogólnie wiele norm obowiązujących tragedię. Pozostałym rodzajom i gatunkom poświęcał
mniej miejsca i wykładając je uczył raczej rzemiosła, niż teoretyzował. W wykładzie o teatrze
i dramacie wykorzystał doświadczenia szkolnego teatru jezuickiego, w analizach poetyckich
wprowadzał wiele osobistych śmiałych poglądów. Przejdźmy teraz od jego poezji. Czytelnicy
tomików Sarbieskiego dostrzegali w jego twórczości ambitną próbę konfrontacji nowożytnej,
katolickiej myśli twórczej z antykiem, zamierzone zależności i przemyślane
przeciwstawienia. Uznawano, ze Sarbiewski tworzy nowy rozdział żywej jeszcze poezji
łacińskiej i na tle tej literatury należy jego twórczość oceniać. Zgodnie z tradycją jezuickiej
poezji szukał on wzorów w antyku, a szczególny dialog podjął z Horacym. Parafrazował jego
pomysły, motywy, stylistykę, ale dialogi z mistrzem prowadził nie pokorą ucznia, lecz jak
artysta zafascynowany wartością starego wzoru. Sarbiewskiego czytywali katolicy i
protestanci, tłumaczony był z łaciny na język polski, niemiecki, francuzki, angielski, włoski,
flamandzki, litewski, czeski, naśladowano go, dyskutowano i wykładano na akademiach. Ale
był poetą łacińskim. Upadek literatury łacińskiej i postępujący upadek łaciny to czynniki,
które zaważyły na losie pośmiertnym poety. Poezje Sarbiewskiego traciły, bowiem na
wartości, kiedy traciły swoje tworzywo językowe łacińskie, jego prawa, jego odniesienia do
dawnych mistrzów.
Kolejny ważny dla historii literatury polskiej jezuita to ks. Józef Baka- późnobarokowy
poeta o śmiałej inwencji, były misjonarz kresowy (1707-1780). Był on autorem anonimowo
wydawanych w Wilnie dziełek dewocyjnych, z których rychło jedno uczyniło jego imię
powszechnie znanym. W roku 766 wyszedł drukiem jego tom poetycki w trzech wersjach
edytorskich uwagi rzeczy ostatecznych podzielony na dwie części. Poważna część I nie
wzbudziła większego zainteresowania, osławiała poetę część II Uwagi śmierci niechybnej,
wznawiana później osobno. Epigon baroku dbał o to, by koncept ukazujący znikomość świata
był przede wszystkim zrozumiały, bo tylko wówczas może wstrząsnąć wyobraźnią,
odwoływał się wiec do codziennych doświadczeń, przysłów, potocznych formuł języka, gier
towarzyskich i dziecięcych, szukał metafory w wiejskim krajobrazie i polskim obyczaju, a
jeśli kreślił obrazy spoza świata, nadawał im uproszczony, a wstrząsający kształt sztuki
naiwnej prymitywnych obrazków kruchtowych. Częśc II to szalona pieśń wizjonera, złożona
w tanecznym rytmie i pieszczotliwie makabrycznym obrazowaniu. Jest tu świat oglądany
okiem metafizyków i radośnie przeżywany w ludowej przyśpiewce czy ujmowany w naiwną
symbolikę dziecięcej zabawy. W poezji Baki jest niewątpliwie sprawność warsztatu ( całkiem
dobrze radzi sobie z rozkładem toku wypowiedzi na krótkie cząsteczki wersyfikacyjne,
wrażliwy jest na potoczne koncepty językowe ) i udana próba nawiązania dialogu z odbiorcą,
a co najważniejsze dla historii literatury- jest w tym tomie poetyckim obraz syntezy
póznobrakowych eksperymentów z motywami grozy i żartu, żywymi tradycjami kultury
ludycznej i sakralnej.
Przy omawianiu tych terminów posłużę się podręcznikiem z liceum „Przeszłość to dziś”.
C. Stanisław Grochowski
Grochowski podjął spór o czasy renesansu, szuka stanowiska umiarkowanego, nie
poddaje się kontrreformacyjnym zaciekłościom. Twórczość Grochowskiego w okresie
nowych poszukiwań literackich jest charakterystycznym obrazem przemiany niektórych
tradycji literatury renesansowej, przede wszystkim ilościowego rozwoju i spłycenia
okolicznościowych form wypowiedzi. Gatunki okolicznościowe stają się po prostu
elementem obyczajowości, uświetniają wydarzenie, a dla poety są sposobem poszukiwania
mecenasów. Poeta w twórczości nieokolicznościowej wypowiadał zdania jakby zasłyszane,
nie starając się w nich zagłębiać ani też rozumieć. Przypominał znane metafory o człowieku
pielgrzymie na świecie, względnej opozycji życia i śmierci, świata jako ziemskiej gospody.
Nie przeżywał jednak dramatu filozofa, lecz po osiedzeniu w miejscowości Małe Piecki –
konflikt ziemianina, który stał się szczęśliwy, i duchownego, który powinien dowodzić, że nie
jest szczęśliwy. W istocie ze świata odchodzić nie chciał i w utworach często pojawia się
pewne poplątanie: raz niebo przedstawia jako podziemny Hades, następnie nie jako
podziemia, ale miejsce śliczne i jasne. Grochowski wywiązuje się z obowiązków poety
duchownego, gdyż nie ma on określonej linii poszukiwań filozoficznych, dlatego też różnie
widzi niebo i Boga. Twórczość Grochowskiego mas charakter synkretyczny. Tłumacząc
Jakuba Pontanusa (twórcy nowego obrazowania poetyckiego, w jego poezji realizowała się
inna niż u Grabowieckiego rozmowa z Bogiem – oparta na teorii „pobożnej miłości” i poetyki
miłosnej rozmowy człowieka z Bogiem) dał Grochowski polskiej literaturze wzór stylu
słodkiego i wytwornego. Twórczość Grochowskiego odbija różne kierunki poszukiwań
literackich, w jego myśli społecznej pojawiają się aktualne idee: krytyka szlachty, pamięć o
tym, że Polska jest przedmurzem, krytyka rokoszan, ale wypowiedzi nie przekonują
czytelnika owe stereotypy. Grochowski jest bardziej lojalny wobec środowisk, których sądy
reprezentuje, niż osobiście w nie zaangażowany, właściwie nie poszukuje nowej spoistej
syntezy humanistycznej. Jego stylistyka barokowa nie jest wyrazem filozofii, bawi
dziwnością.
D. Kasper Twardowski
Autor „Lekcji kupidynowych” (1617r.) – ten frywolny poemat znalazł się na indeksie
ksiąg zakazanych. „Lekcje kupidynowe” to rodzaj ars amandi – sztuki kochania,
udramatyzowany poemacik, składający się z kilkunastu części, wykorzystujący alegoryczną
topikę erotyków średniowiecznych i stylistykę Petrarki, bliższy poetyki listu miłosnego
wierszem niż poetyki pieśni. Cykl tekstów wiąże się w alegoryczna opowieść o młodzieńcu,
który po wypiciu wody cypryjskiej wszedł do kraju Wenery, skąd wraca świadom już miłości
dwornej, ćwiczonej. Następnie poglądy Twardowskiego uległy radykalnej przemianie,
stworzył nowy poemat „Łódź młodzi”, który był aktem skruchy i wetowania złych pism
dobrymi. Poemat został zaadresowany, podobnie jak „Lekcje kupidynowe” do młodzieży,
stanowi opowieść o dziejach nawrócenia i pokuty. Poeta nie rezygnuje ze stosowania środków
wyrazu znamiennych dla wypowiedzi erotycznej, podporządkowuje je innym funkcjom.
Moment nawrócenia został przedstawiony jako spotkanie z tajemniczym jeźdźcem na łące,
gdy poeta wraca z biesiady w towarzystwie Kupidyna. Jeździec okazuje się być Amorem
bożym, który zwycięża Kupidyna. Poeta otrzymuje lekcje już nie od Kupidyna tylko Amora
bożego. Czytelnik ogląda cykle emblematycznych alegorii – antycznych, średniowiecznych
pojęciowych, historycznych. Ten typ perswazji przemawia nie do rozumu, lecz do wyobraźni,
doprowadza do przemiany bohatera i do pokuty. Harmonia między człowiekiem a Bogiem,
człowiekiem a niewiadomą będzie się opierać na uczuciu niż racjonalnym rozumowaniu. W
ostatnich pokutnych pieśniach poeta dokonał rozrachunku z bohaterami antyku odrzucając ich
wzór jako nieskuteczny. Poza dyskusją z antykiem pojawia się dyskusja o hierarchii
gatunków – element istotny dla poetyki i przemian świadomości literackiej. W 1628r. powstał
trzeci poemat Twardowskiego – „Pochodnia miłości Bożej z piącią strzał ognistych”.
Poematy tworzą dopełniający się cykl. I – dramat miłości ziemskiej, II – przemiana
wewnętrzna po zwycięstwie Amora bożego nad Kupidynem, poemat o dramacie nawrócenia,
III – rozważania nad filozofią miłości Bożej. „Pochodnia miłości…” przynosi przekonanie, że
ostatecznym fundamentem poezji jest nie rozum, lecz miłość Boża, której rozum zostaje
podporządkowany. „Piękna pani”, którą spotyka poeta każe odrzucić mu wzór starożytnego
eposu na rzecz nowych definicji poezji, ponadto formułuje wniosek o potrzebie
podporządkowania ćwiczonego rozumu objaśnianiu miłości prawdziwej. W „Lekcjach
kupidynowych” Wenera odradza poecie tematykę eposu rycerskiego na rzecz poezji miłosnej.
Wydaje mi się, iż to właśnie w tych momentach ujawnia się wspomniana dyskusja o
hierarchii gatunków.
Poemat „Pochodnia miłości…” stanowi opowieść o człowieku poszukującym jedynej,
pełnej prawdy wewnętrznej, która osiągalna jest tylko w ekstazie miłości Bożej, a zatem
opowieść mówi o tym, jak kształtuje się miłość zdolna uratować uwikłanego bohatera.
Punktem zwrotnym poematu jest spotkanie poety z krzyżem – gdy dociera na górę Syjon
ogląda odlany w złocie wizerunek Chrystusa na krzyżu. Dotychczasowy ton grozy i strachu
ustępuje miejsca fascynacji. Zostaje zbudowany nastrój mistycznej miłości dzięki użyciu
erotycznych środków wyrazów, po raz kolejny wykorzystany zostaje motyw „pięknej
nieznajomej”, którą tym razem okazje się nie Maria lecz Maria Magdalena, która staje się
osobistą opiekunką bohatera i udziela mu lekcji miłości bożej.
Religia:
Rodzina:
Twórczość o tematyce rodzinnej podyktowana była smutną biografią autora. Gdy w 1673
r. pod Chocimiem zginął jego syn Stefan, Potocki stworzył cztery Pieśni albo Treny. Cztery
gdzyz każdy prezentował inną porę roku, która skonfrontowana była z wewnętrznymi
uczuciami poety. Dlatego np.: opis pięknej wiosny skontrastowany z cierpieniem, lato kojarzy
się poecie z dawnymi czasy gdy spędzał wakacje z synem itd. Pewnym dopełnieniem trenów
jest cykl wierszy Periody utrzymane w konwencji funeralnej. W Periodach Potocki wycisza
się i godzi z wyrokami boskimi. Ma świadomość, że i on kiedyś umrze i spotka syna. Jednak
dalsze życie Potockiego to smutne pasmo śmierci. Umiera jego córka Zofia (powstaje cykl
wierszy pt. Smutne zabawy żałosnego po utraconych dziatkach rodzica), następnie w 1686r.
umiera żona poety (powstaje portret nagrobny Smutne rozstanie z kochaną małżonką…),
powstały po śmierci żony utwór nie oddaje już straty ale wyraża samotność.