Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 3

04/07/2022, 12:13 Orliński: Mało kogo w sprawie Tomasza Lisa interesuje meritum :: Reader Mode for Google Chrome™

wyborcza.pl

Orliński: Mało kogo w sprawie Tomasza Lisa interesuje


meritum
Wojciech Orliński

6-8 minutes

Mieliśmy wysyp komentarzy z serii „poczekajmy, aż Lisa skaże niezawisły sąd". Mówiący tak ludzie

pokazują, że nie znają prawa.

Gdyby nawet doszło do sprawy o domniemany mobbing ze strony Lisa, to nie on byłby stroną. Stroną

byłby pracodawca (koncern Axel Springer).

Do takiego procesu jednak też nie dojdzie, bo pełnomocnik Springera powie, że skoro firma zwolniła

Lisa, to znaczy, że zapobiega. Sąd oddaliłby pozew na pierwszym posiedzeniu.

Gdyby znalazły się jakieś solidne dowody, że Axel Springer o wszystkim wiedział od lat i nie reagował,

owszem, taki proces trwałby dalej. Ale gdyby takie dowody były, to by już wypłynęły.

Jedyną osobą, która mogłaby doprowadzić do zbadania sprawy przez sąd, jest Tomasz Lis. Mógłby się

odwołać od zwolnienia, gdyby uważał je za niezasadne. Mógłby wytoczyć proces dziennikarzom

piszącym nieprzychylne dla niego artykuły. Z jakiegoś powodu nie robi tego.

A co z domniemaniem niewinności? Obowiązuje w postępowaniu karnym, ale nie ma go w

prawie pracy.

Kiedy szef widzi pracownika z papierosem przy zbiorniku z benzyną – może go dyscyplinarnie zwolnić

za ciężkie naruszenie zasad bhp. Byłoby to trochę absurdalne, gdyby pracownik w tym momencie

domagał się oczekiwania na prawomocny wyrok.

To działa inaczej. Zwolnienie jest natychmiastowe – a potem pracownik ewentualnie może dochodzić

swoich praw w sądzie. Z mobbującym szefem jest dokładnie tak samo.

Jest jak pijany operator dźwigu – stanowi swoim zachowaniem zagrożenie dla innych. Pracodawca ma

obowiązek zapobiegać takim zachowaniom w zakładzie pracy – grozi mu odpowiedzialność za

zaniedbanie tego obowiązku, a nie za realizowanie go poprzez zwolnienie takiego ancymona.

Teoretycznie mogłoby dojść do procesu karnego na podstawie artykułu 218 kk („kto, wykonując

czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie

chrome-extension://ipjogfeblagoilekmobpdocdbfdedgdp/data/reader/index.html?id=476 1/3
04/07/2022, 12:13 Orliński: Mało kogo w sprawie Tomasza Lisa interesuje meritum :: Reader Mode for Google Chrome™

narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego"), ale w

sprawach o mobbing bardzo trudno go zastosować.

To byłaby sprawa karna, a więc właśnie w niej obowiązywałoby „domniemanie niewinności". Trzeba by

przekonać sąd (a przedtem prokuratora, żeby się zechciał zająć sprawą), że mobbing miał charakter

„uporczywy".

W praktyce – mówię to nie jako prawnik, tylko jako związkowiec – to po prostu niewykonalne, gdy

chodzi o mobbing. Orzecznictwo z tego artykułu dotyczy raczej spraw typu „uporczywe niepłacenie", no

bo udowodnienie tego jest już trywialne, przelewy przychodzą albo nie.

Tutaj znowu mamy analogię z bhp. Udowodnienie pracownikowi, że incydentalnie przyszedł do pracy

pijany albo operował suwnicą bez uprawnień, jest trywialne. Ale jak mu udowodnić, że robił to

„uporczywie"?

Na szczęście nie trzeba tego robić. Strach byłoby wyjść z domu, gdyby w prawie pracy na

każdym kroku stosowano „domniemanie niewinności".

Chociaż w domu też strach byłoby zostać. Czujemy się w nim bezpieczni, bo zasady bhp są

przestrzegane w elektrowni, w sklepie na parterze, w pobliskiej fabryce. Inaczej wylecielibyśmy w

powietrze, zanim komuś by udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że zapalił papierosa w

niedozwolonym miejscu.

Gdy wychodzimy do pracy, mamy prawo oczekiwać, że tam też będziemy się czuć bezpiecznie. Że nikt

nie będzie nas tam obrażać, molestować czy dyskryminować ze względu na płeć czy orientację

seksualną. Że nikt nam nie pojedzie wiąchą w stylu Durczokowego: „Nie wkurwiaj mnie, Rurku, od

dwóch dni stół jest upierdolony".

Jeżeli ktoś się nie może powstrzymać przed mówieniem tak do podwładnych, to znaczy, że nie ma

kwalifikacji do stanowiska kierowniczego. I powinien wylecieć z roboty tak samo jak operator wózka

widłowego, który nie ma kwalifikacji do jeżdżenia nim.

Jeśli ktoś z państwa ma takiego szefa, to pamiętajcie – nie musicie się na to zgadzać. Zamiast brać

środki uspokajające i szlochać w łazience, przygotujcie dowody (np. kopie obraźliwych SMS-ów) i

przekażcie to pracodawcy.

Teraz to będzie jego problem. W odróżnieniu od was – to on ma ustawowy obowiązek rozwiązania go.

Przemocowy szef powinien być jego bólem głowy, nie waszym!

***

Piszcie: listy@wyborcza.pl

chrome-extension://ipjogfeblagoilekmobpdocdbfdedgdp/data/reader/index.html?id=476 2/3
04/07/2022, 12:13 Orliński: Mało kogo w sprawie Tomasza Lisa interesuje meritum :: Reader Mode for Google Chrome™

Zapisz się na przegląd wydarzeń. Codziennie rano i wieczorem

***

Nie zarobimy pieniędzy za Ciebie, ale podpowiemy Ci, jak prowadzić firmę i w co warto inwestować. 

Zapisz się
  na newsletter dla przedsiębiorców.

Odblokuj dostęp do tekstu swoim znajomym

Wpisz adres wybranej osoby, a my wyślemy jej bezpłatny dostęp do tego artykułu

Nie przechowujemy adresu e-mail, ani nie używamy go do celów marketingowych

chrome-extension://ipjogfeblagoilekmobpdocdbfdedgdp/data/reader/index.html?id=476 3/3

You might also like