Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 30

E-TYGODNIK

4 STYCZNIA 2019
CO TYDZI E Ń

POSTANOWIENIE
NOWOROCZNE?

# KOMUNIZM 38
C
zego możemy życzyć sobie w roku 2019? Wielu podczas
sylwestrowych i noworocznych spotkań z bliskimi mó-
wiło o Bożym błogosławieństwie. Inni – bardziej świecko –
CO T YDZI E Ń
życzyli zdrowia, pieniędzy, sukcesów, miłości albo wszyst-
kich tych rzeczy na raz.
redaktor wydania
Michał Wałach
Jednak aby lista była kompletna powinniśmy pamiętać
o  jeszcze jednym życzeniu, którego spełnienie spowoduje, redaguje zespół PCh24.pl

że rok 2019 będzie naprawdę udany. Chodzi o wyzbycie się skład i opracowanie graficzne
Konrad Kuś, Grzegorz Sztok,
komunistycznych skrzepów z  naszego prawa, społecznych Szymon Pipień
zachowań i w końcu z naszych serc. Przed nami także zada- ilustracja na okładce
nie obrony siebie i narodu przed groźnymi pomysłami nowej lewicy, wdzierającym Tomasz Bereźnicki
się niepostrzeżenie wirusem neomarksizmu.

Tego możemy życzyć sobie w  roku, w  którym przeżywać będziemy tragiczną,


TEN E-BOOK

NIE
80. rocznicę ataku na naszą Ojczyznę dwóch socjalistycznych totalitaryzmów – so-
wieckiego i niemieckiego. Jeden z nich 75 lat temu na wiele lat usadowił się nad Wi-
słą, co boleśnie odczuwali nasi przodkowie, a i my ciągle nie jesteśmy w pełni wolni
od wpływów komunistycznej mentalności oraz PRLowskiej nomenklatury. ZOSTAŁ
Dlatego też sobie i  Państwu życzę w  roku 2019 prawdziwej i  gruntownej dekomu- SFINANSOWANY
nizacji Polski, Europy i świata. Abyśmy przypadającą w kolejnym, 2020 roku setną ZE ŚRODKÓW
rocznicę pokonania bolszewików pod Warszawą świętować mogli w pełnej wolności.
UNII EUROPEJSKIEJ,
Precz z komuną!
FUNDUSZY
Redaktor wydania NORWESKICH
Michał Wałach ANI ŻADNYCH
PIENIĘDZY
PUBLICZNYCH.
POWSTAŁ TYLKO
DZIĘKI WSPARCIU
PRZYJACIÓŁ
I DARCZYŃCÓW
Spis treści PORTALU PCH24.PL

TEMAT NUMERU

3 Papieska mądrość przeciwko lewakom. Przypomnijmy zapomnianą encyklikę!


MARCIN JENDRZEJCZAK

6 Kto stworzył Czerwonych Khmerów, czyli komunizm jako choroba psychiczna


ROZMOWA Z PROF. JAKUBEM POLITEM
Aby do nich dołączyć
15 Komuniści źli i nasi. PiS i reglamentowana dekomunizacja
TOMASZ D. KOLANEK i wesprzeć inicjatywę

21 5 rodzajów postanowień noworocznych i jak je zrealizować. Radzi katolicki myśliciel


„PCh24 Co Tydzień”
JOHN HORVAT II
należy kliknąć
POLECAMY RÓWNIEŻ
TUTAJ
23 Polski alfabet, czyli przegląd roku 2018
MICHAŁ WAŁACH

DZIEJE SIĘ!

29 Przegląd wydarzeń z ostatnich dni!


POLECANE VIDEO

30 Jaki był dla Kościoła rok 2018? Czy kolejny rok przyniesie następne zmiany?
Newsletter
ZAPISZ SIĘ NA LISTĘ

Kliknij tutaj

# KOMUNIZM
NR 38
2 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Papieska mądrość przeciwko lewakom.


Przypomnijmy zapomnianą encyklikę!
MARCIN JENDRZEJCZAK

28 grudnia minęła 140. rocznica encykliki Quod apostolici muneris autorstwa Leona XIII.


Papież potępił w  niej błędy socjalizmu i wyraził ubolewanie z  powodu rozprzestrze-
niania się tej ideologii. Skrytykował socjalistów za odmawianie posłuszeństwa władzy
państwowej, promowanie zasady absolutnej równości i niszczenie rodziny.

Według Leona XIII (papieża w latach 1878–1903) socjaliści gardzą zasadami ustanowionymi


przez Boga i  służącymi zapewnieniu dobrego i  pięknego życia. „Odmawiają posłuszeństwa
władzom wyższym, którym zgodnie z przestrogą apostoła, każda dusza powinna być poddana
i wywodzących swe prawo do rządzenia od Boga; proklamują absolutną równość wszystkich
ludzi w prawach i obowiązkach” – pisze papież. „Pogardzają naturalnym związkiem mężczy-
zny i kobiety uznawanym za święty nawet przez barbarzyńców i osłabiają jego więź utrzymu-
jącą silnie rodzinę w jedności, a nawet rzucają ją na pastwę pożądliwości” – dodaje Leon XIII
[w2.vatican.va / tłum. własne].

Papież krytykuje również socjalistów za chciwość, sprzyjającą gwałceniu własności usankcjo-


nowanej prawem naturalnym. Potępia zarazem dążenie do kolektywizacji „wszystkiego, co
zostało zdobyte bądź to zgodne z legalnym dziedziczeniem, bądź przez pracę umysłów i rąk
lub skromność w czyimś stylu życia”.

To niezwykle ważne słowa. Chciwość bowiem zarzuca się dziś głównie kapitalistom, nierzad-
ko słusznie. Czy jednak to socjalizm nie opiera się jednak właśnie na chciwości, na pragnieniu
korzystania z cudzych dóbr (choćby bez ich formalnego zawłaszczania)?

Pójdźmy zresztą dalej i  zapytajmy, jaki grzech główny nie wiąże się z  socjalizmem? Pycha
prowadzi do niechęci do zamożniejszych i wyżej postawionych; chciwość i zazdrość sprzy-
jają pożądaniu ich dóbr, a nieumiarkowanie promuje wydatki socjalne ponad miarę. Gniew

NR 38
3 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

skierowany jest przeciw bogatym, a wszystko to w pożądaniu pieniędzy bez wysiłku (leni-
stwo). Socjalistyczny kolektywizm niszczy też rodzinę, co sprzyja nieczystości.

Własność i nierówność
„Podczas gdy socjaliści zniszczyliby prawo własności, twierdząc, że jest to ludzki wynalazek
[…] i głoszą równość dóbr twierdząc, że bieda nie może być wiecznie utrwalana i że władza
i przywileje bogatych mogą być słusznie atakowane” – pisał Leon XIII [w2.vatican.va].

Podkreślił jednocześnie, że Kościół „uznaje nierówność między ludźmi urodzonymi z różny-


mi zdolnościami ciała i umysłu, nierównymi w aktualnym posiadaniu i podkreśla, że prawo
własności i posiadania wywodzące się z samej natury musi pozostać nietykalne i nienaruszo-
ne” – podkreśla papież.

Dzisiaj, w  XXI  wieku, w  Kościele dużo mówi się o  biedzie i  pomocy biednym, ubogim, po-
krzywdzonym. Bardzo dobrze. Czy jednak ktoś pamięta o katolickiej nauce o usprawiedliwio-
nych nierównościach? O naturalnym prawie do własności prywatnej?

O nim właśnie, komentując papieską encyklikę, w interesujący sposób pisze profesor Anthony
Esolen. Jego zdaniem wynika ono z natury człowieka będącego złożeniem ducha i ciała. Nie
można zatem powiedzieć, że istoty ludzkie mają ciała, podobnie jak mówimy, że „hydraulik
ma klucz, a lekarz słuchawki” – zauważa naukowiec na łamach Crisis Magazine [10.12.2012].
Dodaje jednocześnie, by nie twierdzić, że ludzie „są ciałami, dającymi się zredukować do
swych elementów składowych, gdyż nawet pies jest czymś więcej niż sumą swoich części.
Ludzkie istoty są wcielonymi racjonalnymi duszami i na wszystkim, czego się dotkną, odci-
skają piętno swego ducha, stanowiącego Boży dar. Oto jest podstawa ich prawa do własności.
Jednak nie są również samotnymi atomami, uczestniczącymi w walce wszystkich ze wszyst-
kimi. Ludzka dusza została bowiem stworzona do miłości i może jedynie osiągnąć swój cel
dzięki komunii z innymi duszami”. W efekcie człowiek, a następnie rodziny, klany i wioski,
znajduje się przed państwem. Jest od nich ważniejszy.

Własność prywatna, broniona przez Leona XIII w Quod apostolici muneris, stanowi zatem wła-
śnie fundament zabezpieczający jednostkę i rodzinę przed aparatem państwowym. Pozwala
ona na niezależność w obliczu życiowych przeciwności. Jej zniszczenie prowadzi zaś do po-
zostawienia człowieka na pastwę losu.

Aktualność przesłania Leona XIII


Czy jednak papieskie przesłanie jest aktualne także w  naszych czasach? Socjalizm miał już
swoje 5 minut, doprowadził do śmierci dziesiątek milionów osób, zniszczenia moralnego ca-
łych społeczeństw, dewastacji środowiska i rozbicia więzi międzyludzkich. Kraje postsowiec-
kie toną w morzu aborcji, alkoholizmu, rozwodów i często znajdują się na krawędzi upadku.

Ponadto, choć socjalizm realny istnieje dziś jedynie w  kilku skansenach, takich jak Korea
Północna czy Białoruś, to tak zwane kapitalistyczne kraje zbliżają się do niego coraz bardziej.
Mało kto pamięta, że podatek dochodowy stanowił element programu marksowskiego. Pań-
stwa Europy Zachodniej w czasach Leona XIII dysponowały jedynie kilkoma procentami PKB.
W latach 10. i 20. XX wieku odsetek ten wzrósł do 10 i 20 procent, by w latach 70.osiągnąć
pułap 50 procent – jak zauważył Hans Hoppe w „Demokracja – bóg, który zawiódł”. W oko-
licach tego pułapu znajduje się dziś większość krajów Zachodu.

NR 38
4 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Nie upraszczajmy zbytnio – państwo za te fundusze zapewnia także dobra publiczne (trudne
do dostarczenia przez rynek) i  koryguje jego wady. Jednak ów zwrot ku kolektywizacji jest
bardzo wyraźny.

Socjalizm a Kościół dzisiaj


Papieskie potępienie socjalizmu jest szczególnie istotne w dobie, gdy coraz bliżej do tej ide-
ologii wielu hierarchom. Tymczasem słowa Leona XIII przypominają nam, że prawdziwe zło
znajduje się w ideologii socjalistycznej. Stanowi ona bowiem zaprzeczenie zasad chrześcijań-
skiego miłosierdzia. O ile bowiem chrystianizm nawołuje do dobrowolnej pomocy bliźniemu,
o tyle socjalizm wzywa do ograbiania zamożniejszych pod przymusem państwowym.

Co więcej, socjalizm rozbudza nadzieję na budowę doskonałego społeczeństwa już w świecie


doczesnym. To zaś po pierwsze sprzyja odwracaniu oczu od celu ostatecznego, a po drugie zaś
stanowi zwykłe oszustwo.

Socjalizm wiąże się także z odrzuceniem ludzkiej wolności, z wprzęgnięciem jej w karby me-
chanizmu państwowego. Jak bowiem zauważył Benedykt XVI w encyklice Spe Salvi „ponieważ
człowiek zawsze pozostaje wolny, a jego wolność jest zawsze krucha, nigdy na tym świecie
nie zaistnieje definitywnie ugruntowane królestwo dobra. Kto obiecuje lepszy świat, któ-
ry miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obietnicę fałszywą; pomija ludzką wolność.
Wolność musi wciąż być zdobywana dla dobra. Wolne przylgnięcie do dobra nigdy nie istnieje
po prostu samo z  siebie. Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie ustanowiłyby jakiś
określony – dobry – stan świata, zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego powodu
ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale dobre”.

Socjalizm tak często łączy się z ateizmem, ponieważ oferuje wizję doskonałej przyszłości już
na tym świecie. Likwidacja biedy, nierówności, ucisku to jednak utopia niemożliwa do osią- wróc do
spisu treści
gnięcia. „Ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie” – powiedział Pan Jezus.
Socjaliści i inni utopiści nie chcą jednak wznieść serc ku Bogu, pysznie wierząc w możliwość
samodzielnego rozwiązania wszelkich problemów świata na własną rękę.
skomentuj na
PCh.24.pl
Powiedzmy szczerze – mylą się bardzo! 

NR 38
5 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

KADR Z FILMU „POLA ŚMIERCI”, ŹRÓDŁO: FILMWEB.PL


Kto stworzył Czerwonych Khmerów,
czyli komunizm jako choroba psychiczna
ROZMOWA Z PROF. JAKUBEM POLITEM

„Eksperyment” Czerwonych Khmerów nie polega na budowaniu komunizmu, w  któ-


rym będzie wieczna szczęśliwość i  jedna wielka utopia. Pol Pot uważał bowiem, że
komunizm jest wtedy, gdy nie ma własności prywatnej. Innymi słowy – stopień w jakim
zbliżamy się do idealnego państwa komunistycznego nie jest określany przez wyso-
kość stopy życiowej czy osiągnięcia państwa na niwie technologicznej, przemysłowej,
gospodarczej etc., tylko przez stopień kolektywizacji. Jeśli mamy całkowitą kolekty-
wizację, to mamy państwo całkowicie komunistyczne, co oznacza, że zadanie zostało
wykonane. A to czy osiągnie się ten cel mordując miliony to już zagadnienie poboczne,
a nawet pożyteczne, jeśli udało się wyeliminować „elementy niebezpieczne” – mówi
w rozmowie z Tomaszem D. Kolankiem prof. Jakub Polit (UJ).

Ile osób zginęło w czasie rządów Czerwonych Khmerów?


Do dzisiaj toczy się dyskusja na ten temat. Prawdopodobnie jednak nigdy nie poznamy do-
kładnej liczby ich ofiar. Powód jest prosty: w  chwili przejęcia władzy przez Czerwonych
Khmerów nie istniały tzw. spisy ludności i nie możemy podać liczb wyjściowych.

To jednak nie wszystko. Wietnamczycy, którzy obalili reżim Czerwonych Khmerów, mieli
własny interes, żeby windować te liczby do jak najwyższego poziomu.

Dlaczego?
Chociażby dlatego, że do wspólnego worka można było wrzucić także wcześniejsze i  póź-
niejsze zbrodnie armii wietnamskiej, a było ich sporo, po czym zrzucić winę na Czerwonych
Khmerów.

Minimaliści twierdzą, że Czerwoni Khmerzy zamordowali niecały milion osób, co już jest, bio-
rąc pod uwagę wielkość tego kraju i liczbę jego mieszkańców (7–8 mln), liczbą przerażającą.

NR 38
6 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Z  kolei maksymaliści twierdzą, że komunistyczny reżim wymordował w  Kambodży ponad


3 mln osób.

Należy pamiętać, że rządy Czerwonych Khmerów trwały od 17 kwietnia 1975 roku do 25 grud-


nia 1978 czyli około trzech lat. Biorąc pod uwagę wyliczenia wspomnianych maksymalistów
wychodzi na to, że zamordowali milion osób rocznie, czyli ponad 2 700 dziennie. Co bar-
dzo charakterystyczne: większą część ofiar czerwonych Khmerów stanowili ludzie, którzy
nie zginęli w wyniku egzekucji czy innych politycznych represji, tylko z głodu i to pomimo
zapędzenia prawie wszystkich mieszkańców kraju do pracy w rolnictwie.

W 1984 roku w kinach pojawił się film „Pola Śmierci” opowiadający o ludobójstwie w Kambo-
dży. Czy oddaje on rzeczywistość?
Wywołany przez Pana film wprawdzie poraża faktami, ale został bardzo sprytnie skonstru-
owany, ponieważ nie ma w nim zdecydowanej i jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kim są
ludzie, którzy dokonali tych wszystkich zbrodni. Z tego co pamiętam, nie padają tam również
słowa „komunizm” czy „komuniści” i w gruncie rzeczy można dojść do wniosku, że Czerwo-
ni Khmerzy pojawili się znikąd, niczym mityczni naziści, z którymi zresztą zostali zrównani.

To znaczy?
Specjaliści od propagandy i manipulacji z Wietnamu i ZSRR „odkryli”, że Czerwoni Khmerzy
byli nacjonalistami i faszystami i nigdy, ale to przenigdy nie mieli nic wspólnego z ideologią
Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina i  Mao Zedonga. Dla wzmocnienia tej narracji „odrestau-
rowano” i  „wymodelowano” kambodżańskie obozy, zwane komunami w  taki sposób, aby
przypominały niemieckie obozy śmierci.

Trudno dzisiaj znaleźć w polskich księgarniach i bibliotekach literaturę na temat kambodżań-


skiej hekatomby. Dla wielu jedynym źródłem wiedzy na temat zbrodni Czerwonych Khmerów są
właśnie „Pola Śmierci”. Dlaczego 50 lat po tym ludobójstwie tak mało się o nim mówi?
Trzeba wziąć pod uwagę fakty następujące: z racji europejskiej najistotniejszy jest niemiecki,
narodowy socjalizm, a później reżim sowiecki. Reżim chiński, który właściwie zajmował się
tylko własnymi obywatelami jest znany wielokrotnie mniej, a mowa przecież o światowym
mocarstwie.

Kambodża z  kolei jest małym, relatywnie nieznanym krajem. Istnieje wprawdzie w  jakimś
zakresie coś takiego ja diaspora khmerska, ale ogranicza się ona przede wszystkim do Francji.
To właśnie w V Republice funkcjonuje wiele ciekawych prac, dużo bardziej interesujących niż
„Pola Śmierci”. Czy zostaną one jednak szerzej rozpowszechnione? Śmiem w to wątpić.

Skąd się wzięli Czerwoni Khmerzy?


Byli to intelektualiści wychowani przez paryską Sorbonę. Można powiedzieć, że mamy tu do
czynienia ze swoistą komunistyczną regułą. Partia bolszewicka miała być partią proletariac-
ką, ale z wyjątkiem swojego jednego członka Michaiła Tomskiego, który był pokazywany jak
tego rodzaju osobliwość, a w rzeczywistości nie dość, że nie wywodził się z rodziny robotni-
czej i w dodatku nigdy nie wykonywał żadnej pracy fizycznej, nie miała w swych szeregach
przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi. A wszystko w myśl zasady wygłoszonej przez
towarzysza Lenina: „Dyktatura proletariatu jest rzeczą zbyt poważną, żeby ją powierzać pro-
letariatowi”.

To samo tyczy się komunistów w Chinach – tam też dominowali intelektualiści.

NR 38
7 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Wróćmy jednak do Kambodży. Przywódcy Czerwonych Khmerów, jak wspominałem, ukoń-


czyli studia na Sorbonie, co należy powiedzieć ze smutkiem. Trudno było bowiem Józefa Stali-
na czy Mao Zedonga uznać za intelektualistów w pełnym znaczeniu tego słowa. W przypadku
Czerwonych Khmerów mamy zaś do czynienia z prawdziwymi intelektualistami, w dodatku
– filozofami, których rządy okazały się po tysiąckroć gorsze niż rządy wspomnianych wyżej
nieokrzesanych prostaków.

Czerwoni Khmerzy byli ludźmi z najwyższych sfer ówczesnej kambodżańskiej władzy. Sam
Saloth Sar, czyli Pol Pot to człowiek, który spędził dzieciństwo w pałacu króla kambodżań-
skiego Norodoma Sihanouka – monarchy, który niedawno został porównany do króla Juliana
z  filmu „Madagaskar”. To właśnie w  jego pałacu wychował się Pol Pot, który był dalekim
kuzynem władcy, co przy wielożeństwie władców Kambodży nie było niczym unikalnym.

Czy to dzięki tej „przynależności” do dworu króla Kambodży Pol Pot mógł wyjechać do Paryża?
Tak i to właśnie w Paryżu zetknął się z komunizmem i francuską, jakże radykalną myślą re-
wolucyjną. Podobno Pol Pot namiętnie czytał dzieła Sartre’a o bezsensie i absurdzie ludzkiej
egzystencji, a potem opisywał interpretację tych mądrości w gazetce studenckiej pod pseu-
donimem „Czysty Khmer”. Co ciekawe na rzekomo napisane przez Pola Pota teksty powo-
ływali się późniejsi spece od propagandy pokazujący Czerwonych Khmerów jako skrajnych
nacjonalistów. Powtórzę: jest to absolutna nieprawda! Czerwoni Khmerzy zostali stworze-
ni przez „wolny świat”, który zachłysnął się komunizmem i coraz bardziej był pochłaniany
przez marksizm kulturowy.

Po ukończeniu nauki Pol Pot i jego towarzysze udali się do Chin, do Mao Zhou Enlaia, którzy
udzielił im poparcia, a następnie wyposażyli w chińskie pieniądze i chińsko-sowiecką bronią
oraz przetransportowali do Kambodży.

Czerwoni Khmerzy wrócili do Kambodży i rozpętali rewolucję?


Tak, a wymiernie pomógł im w tym wspomniany wyżej król (po abdykacji książę) Sihanouk.

Postać co najmniej dziwna…


I w dodatku osobliwy polityk, który sam uważał się za socjalistę. Co zabawne był on monarchą
Kambodży tylko na początku i na końcu swojej politycznej kariery.

Sihanouk, jako kawiorowy dogmatyk-socjalista bardzo dużo mówił o równości, a jednocze-


śnie żył w  warunkach co najmniej luksusowych. W  pewnym momencie doszedł jednak do
wniosku, że nie wypada mu – socjaliście – być królem i dlatego abdykował. Dzięki tej decyzji
nie musiał już wykonywać jakże uciążliwych dla niego obowiązków ceremonialno-religijnych
tylko zająć się realnym rządzeniem.

Jest to postać na swój sposób „fascynująca”. Podobno w rodzimym kraju przy pomocy bul-
dożerów i spychaczy po prostu na żywca rozłupywał głowy lewicowcom i wszystkim, których
uważał za mogących zagrozić jego władzy i jednocześnie odbywał podróże zagraniczne, pod-
czas których ściskał dłonie Mao Zedonga, Kim Ir Sena i cieszył się ich sympatią.

Mimo, że cieszył się sympatią tłumów, to został jednak odsunięty od władzy…


Stało się to w  latach 70. XX  wieku. Wyzwanie władcy rzucił marszałek Lon Nola – polityk
proamerykański, ale bardzo nietypowego. Był sparaliżowany i połowę dnia spędzał na medy-
tacjach buddyjskich. Kraj się sypał, a ten medytował.

NR 38
8 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Wtedy to właśnie Sihanouk uważany przez Chińczyków i  szereg innych państw za nomi-
nalnego, prawdziwego zwierzchnika państwowości kambodżańskiej zawarł sojusz z Czerwo-
nymi Khmerami i wręczył im przysłowiowe „klucze królestwa” jednocześnie ogłaszając, że
z jego ramienia oni są prawowitą armią walczącą w jego imieniu.

To właśnie w imieniu Sihanouka Czerwoni Khmerzy wkroczyli do Phnom Penh, po czym na-
tychmiast zakończyli z nim współpracę. Tylko dzięki parasolowi ochronnemu, jaki nad byłym
monarchą roztoczył Mao Zedong został on razem ze swoją żoną zesłany do „dżunglowego
wersalu”, a władzę w państwie przejęła komunistyczna partia.

Mamy więc do czynienia z bardzo pokrętnym dojściem do władzy. Czerwoni Khmerzy zostali
de facto namaszczeni przez poprzednią formację ustrojową i to w dodatku formację monar-
chistyczną. Czegoś takiego jeszcze w komunizmie nie było.

Czerwoni Khmerzy zdobyli władzę i od razu rozpoczęli rzeź?


Tak.

Dlaczego to zrobili? Jaki był sens tej zbrodni? Powiem szczerze, że od dłuższego czasu szukam
logicznej odpowiedzi na te pytania i nie potrafię ich znaleźć.
I nie znajdzie Pan. Tutaj nie było żadnej logiki, tylko chora ideologia.

Czerwoni Khmerzy mieli bardzo solidnie wypracowaną koncepcję ideologiczną zaczerpniętą


od Mao Zedonga. Chiński przywódca głosił, że miasta ze względu na to, iż są rozsadnikiem
burżuazyjnego zepsucia powinny być oblegane przez wsie, które przechowują czystą ideę lu-
dową. W  pewnym momencie Mao doszedł do wniosku, że mimo iż chińskie miasta zostały
zajęte, to „zainfekowały” chińskich komunistów i dlatego rewolucja nie dokonała się w pełni.
Właśnie dlatego Mao powiedział Pol Potowi i jego towarzyszom w 1975 roku, żeby nie powta-
rzali chińskich błędów.

Co w związku z tym zrobili Czerwoni Khmerzy, aby uniknąć chińskich błędów?


Poszli o krok dalej i wypędzili całą ludność miejską na wieś. Kiedy po trzech latach do kam-
bodżańskich miast weszli żołnierze armii wietnamskiej to zastali tam dzikie zwierzęta, węże,
szczury, ogromne chwasty i ani jednego człowieka.

Jak wyglądał proces wyganiania ludzi z miasta? Robiło to wojsko czy też odbywało się to na za-
sadzie jakiegoś dekretu, który mieszkańcy posłusznie wykonywali?
Jedno i drugie. Wychodził ukaz i egzekwowało go wojsko, przy czym żołnierze Czerwonych
Khmerów byli, mówiąc polskim językiem współczesnym, tzw. gimbazą, czyli ludźmi w sensie
biologicznym i mentalnym niedorosłymi. Partia była dla nich całą rodziną a oni byli w stanie
oddać dla niej wszystko.

Mieszkańcy dostawali kilka godzin, a w skrajnych przypadkach kilkadziesiąt minut na wydo-


stanie się z miasta. Dochodziło do dantejskich scen, ponieważ widziano jak np. lekarze pchali
wózki z chorymi podłączonymi do kroplówek.

Początkowo sądzono, że wyjazd będzie trwał co najwyżej kilka dni i  niczego nie trzeba ze
sobą zabierać. Tego typu myślenie wzmacniały ciężarówki, które były podsyłane, aby zabrać
mieszkańców.

NR 38
9 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Po opuszczeniu miasta przez ludność, żołnierze Czerwonych Khmerów rozpoczynali demolkę


i np. rozbijali szyby ekskluzywnych sklepów z kosmetykami, po czym wchodzili tam i wyże-
rali tubki z kremem do twarzy, a następnie pluli gdzie popadnie i powtarzali: „Jak ta przeklęta
burżuazja mogła się tym żywić? Degeneraci!”.

Należy również zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, mianowicie: wielu mieszkańców miast
Czerwoni Khmerzy uważali za „starych ludzi”. Nie chodziło jednak o ich wiek, ale o charakter
i mentalność. Pol Pot i jego towarzysze doszli do wniosku, że nie uda ich się zmienić i na nowo
wyedukować przez pracę i dlatego trzeba się ich pozbyć.

To jest w  tym wszystkim najbardziej przerażające – celem Czerwonych Khmerów nie była
fizyczna eliminacja wszystkich Kambodżan, tylko zmienienie ich mentalności i  przerobie-
nie w pożytecznych komunistów, czy też pożytecznych członków społeczeństwa. W tym celu
m.in. zrezygnowana z pieniędzy. Chińczycy wydrukowali wprawdzie dla Kambodży nową wa-
lutę, ale nigdy nie została ona puszczona w szerszy obieg. Płacili nią tylko obcy dyplomaci.

Zapytam ponownie: po co to wszystko było?! Czy Czerwoni Khmerzy nie zdawali sobie sprawy, że
więcej ludzi to jednocześnie więcej rąk do pracy?
Ja więc powtórzę: komunistyczni dogmatycy nie rozumują w taki sposób. Jak Pan myśli: dla-
czego Adolf Hitler wymordował Żydów wożąc ich pociągami, które były potrzebne na froncie?
Przecież wystarczyło rozdzielić obie płcie, żeby sami wymarli w ciągu jednego pokolenia. Nie
trzeba byłoby budować komór gazowych. „W takim razie nasza walka byłaby bez sensu”, mó-
wił Hitler. „Nawet jeśli odnieślibyśmy zwycięstwo w wojnie, ale Żydzi by przeżyli, to byłoby
bardzo źle, lepiej żeby było na odwrót. Przegramy, ale przynajmniej eksterminujemy Żydów”,
rozumował.

Podobnie jest z „eksperymentem” Czerwonych Khmerów. Nie polegał on na budowaniu ko-


munizmu, w którym będzie wieczna szczęśliwość i jedna wielka utopia. Absolutnie nie! Pol
Pot uważał, że komunizm jest wtedy, gdy nie ma własności prywatnej. Innymi słowy – sto-
pień w jakim zbliżamy się do idealnego państwa komunistycznego nie jest określany przez
wysokość stopy życiowej czy osiągnięcia państwa na niwie technologicznej, przemysłowej,
gospodarczej etc., tylko przez stopień kolektywizacji. Jeśli mamy całkowitą kolektywizację,
to mamy państwo całkowicie komunistyczne, co oznacza, że zadanie zostało wykonane. A to
czy osiągnie się ten cel mordując miliony, to zagadnienie poboczne, a nawet pożyteczne, jeśli
udało się wyeliminować „elementy niebezpieczne”.

„Mamy zbudować komunizm”, mówił Pol Pot. „Cóż więc z tego, że pokonamy Wietnam, sko-
ro nie będziemy mieli komunizmu”.

W pewnym momencie Czerwoni Khmerzy, chcący zbudować „komunistyczne państwo ide-


alne” zakazali małżeństwom prowadzenia ze sobą dłuższych rozmów. Złamanie tego zakazu
wiązało się z najsurowszymi konsekwencjami z karą śmierci łącznie. ponieważ jest to kwali-
fikowane jako kłótnie i surowo karane. Jaka była w tym logika, wiedzą chyba tylko Czerwoni
Khmerzy.

Czy takich absurdów było więcej?


Ależ oczywiście. Wspominałem o  zlikwidowaniu pieniędzy. Największym jednak „fenome-
nem” i swego rodzaju przykładem szaleństwa Czerwonych Khmerów było zamknięcie ludzi

NR 38
10 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

w komunach. Właśnie dlatego niektórzy teoretycy polityczni pytają: czy państwo Czerwonych
Khmerów było państwem totalitarnym?

Przepraszam, ale żartuje Pan, prawda? Nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej totalitarne-
go państwa niż reżim Czerwonych Khmerów…
Przykro mi, ale nie żartuję! Powodem takich rozmyślań była definicja państwa totalitarnego,
która mówi, że w  państwie totalitarnym istnieją obozy, czyli miejsca gdzie zsyła się ludzi
mieszkających na wolności. Jak jednak nazwać państwo, którego wszyscy mieszkańcy zostali
zamknięci w obozach i nikogo nie można do nich zesłać, a „jedynie” zgładzić? W państwie
Czerwonych Khmerów wszystkie komuny ludowe były obozami. Nie było niczego poza nimi.
Jak więc nazwać takie państwo?

Ale przecież w Chinach Mao Zedonga też istniały komuny ludowe.


Istniały w czasie Wielkiego Skoku, ale tylko na wsi. W miastach ich nie organizowano i Mao
uznał za powód klęski. Pol Pot nie chciał powtórzyć błędów swojego mistrza. Jak mawiał:
„Mao odwołał rewolucję kulturalną, a u nas trwa ona każdego dnia”.

Wspominał Pan, że Pol Pot był na Zachodzie. Czy nie zauważył tam, że tamtejszy system, mimo
wszystkich swoich wad i braków jest lepszy, a żyjący w nim ludzie są szczęśliwi? Po co postanowił
budować komunizm w Kambodży?
Pan dalej swoje, więc ponownie powtórzę: Pol Pot uważał, że ludzie są szczęśliwi, kiedy za-
panuje komunizm, ponieważ na nim właśnie polega szczęście ludzkości.

Szczęście zaś polega na tym, że wszyscy są równi i jednakowi.

Skoro Czerwoni Khmerzy stworzyli „państwo idealne” i „idealne społeczeństwo”, to jakim pra-
wem ta utopia upadła już po trzech latach?
Najkrócej rzecz ujmując: ponieważ Kambodża została „wyzwolona” przez Wietnamczyków.
Zachowały się relacje opisujące owo „wyzwolenie”, mówiące że mieszkańcy Kambodży witali
armię Wietnamu z kwiatami w dłoniach i łzami w oczach. W gwoli ścisłości: tak samo byliby
witani np. Marsjanie, jeśli tylko byłaby iskierka nadziei, że przegnają miejscowych komuni-
stów. To jednak niepełna odpowiedź na Pańskie pytanie.

Reżim Czerwonych Khmerów po prostu nie mógł dalej funkcjonować, tak jak w pewnym mo-
mencie nie mógł nadal trwać reżim PRL-owski. Zaczęły być problemy dosłownie z wszyst-
kim. Mimo zapędzenia całej ludności do pracy na roli brakowało ryżu i  to nie dlatego, że
przywódcy go sprzedawali i tak ja w ZSRR kupowali broń, tylko dlatego, że Czerwoni Khmerzy
nie wiedzieli, jak go wyprodukować.

Co ciekawe – większość ryżu w Kambodży pochodziła z Chin. Wielkie statki chińskie przy-
bywały do tego kraju i odpływały stamtąd niemal całkowicie puste. Czerwoni Khmerzy brali
wszystko od ryżu, po stoły i kule inwalidzkie, których potrzebowali członkowie partii.

Gdyby się Chińczykom znudziło pomaganie czerwonym Khmerom, to ich reżim upadłby dużo,
dużo szybciej.

Największy paradoks polega jednak na wspomnianym przeze mnie „wyzwoleniu”, jakie przy-
nieśli Wietnamczycy. Historia Kambodży jest bowiem niczym innym jak historią oporu przed

NR 38
11 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Wietnamem. Armia tego kraju w pewnym momencie po prostu skorzystała z okazji, jaką dali
jej Czerwoni Khmerzy i zmietli ich reżim, który jak się potem okazało był niezwykle słaby.
Nie zmienia to faktu, że Wietnamczycy wprowadzili w Kambodży własny reżim, który jednak
był mniej totalitarny, mniej represyjny i mniej ludobójczy niż reżim Pol Pota. Nie zmienia to
jednak faktu, że dżuma została zastąpiona tyfusem.

Czy mieszkańcy Kambodży próbowali stawiać opór i walczyć z reżimem Czerwonych Khmerów?
Nie, a przyczyną takiego stanu rzeczy był panujący w Kambodży buddyzm. „Skoro moja kar-
ma była niewłaściwa, to widocznie zasłużyłem na taki los”, mówili mieszkańcy Kambodży.
Przekładając to na sposób europejski – jeśli okazuje się, że codziennie 2 700 osób miało wpi-
saną do swojego horoskopu śmierć, to widocznie tak miało być i  nie było sensu się temu
przeciwstawiać.

Drugą przyczyną braku oporu było totalne upodlenie ludności, która myślała tylko o tym jak
przeżyć do następnego dnia.

Jakim sposobem w Kambodży, skoro wszyscy pracowali na roli, zabrakło jedzenia?


Ponieważ tak właśnie funkcjonuje komunizm. Sposób organizacji pracy był absurdalny i bez-
myślny. Ludzie, którzy nie mieli żadnego doświadczenia w rolnictwie, byli kierowani na naj-
bardziej newralgiczne odcinki roli. Ktoś zapyta dlaczego? Celem takich działań była reeduka-
cja przez pracę, czyli sama praca. Wyprodukowanie jedzenia było rzeczą dodatkową a nawet
produktem ubocznym.

Inny przykład reedukacji dotyczył kambodżańskich muzułmanów. Jak wiemy wyznawcom


Allaha nie wolno jeść wieprzowiny. W komunach ludowych Pol Pota, ludzie przez 3 lata nie
widzieli mięsa, ale dla muzułmanów zawsze się znajdowało i to akurat wieprzowina, którą
w ramach prawdziwej reedukacji musieli zjeść. Nie muszę chyba dodawać, że za niezjedzenie
wieprzowiny groziła im śmierć.

Tak to wyglądało.

Dlaczego Amerykanie nie podjęli próby ustabilizowania sytuacji w Kambodży, tak jak robili to
wcześniej m.in. w Korei czy Wietnamie?
Ponieważ misja stabilizacyjna w  Wietnamie, czyli 10-letnia wojna zakończyła się dla USA,
mówiąc najdelikatniej, mało honorowo. Dlaczego więc mieli brać jeszcze na siebie dodatkowy
problem?

Szkopuł polegał na czymś innym – Kambodża nie została ostatecznie wyzwolona z komuni-
stycznej gangreny. Reżim został rozmontowany dzięki swoistemu „okrągłemu stołowi” przy
którym zasiedli skruszeni i mniej straszni reprezentanci Czerwonych Khmerów oraz komu-
nistyczne marionetki kierowane przez Wietnamczyków.

Mało tego – na tron powrócił Sihanouk, który znowu został królem Kambodży! Jak w związ-
ku z tym można było kogokolwiek potępić, skoro należałoby potępić samego Jego Królewską
Mość – człowieka, który zawarł sojusz z Czerwonymi Khmerami i przekazał im władzę?

To jednak nie wszystko! Wymagany przez ONZ proces Czerwonych Khmerów z samym Pol
Potem, którego (o ironio!) nigdy nie ujęto, wlekł się i wlekł, aż w końcu sam przywódca umarł.

NR 38
12 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Ale w areszcie domowym…


Tak, ale przecież nie został on tam zamknięty przez swoje ofiary czy nawet wymiar sprawie-
dliwości, tylko przez własnych towarzyszy partyjnych. Pol Potowi podobno pod koniec życia
było smutno, ponieważ mówiąc po gombrowiczowsku, uważał on, że „przylepiono mu gębę”
mordercy. To właśnie wtedy wypowiedział on pamiętne słowa: „Być może rzeczywiście tro-
szeczkę przesadziliśmy”.

29 grudnia minie 20 lat od przeprosin wygłoszonych przez Czerwonych Khmerów za zbrodnie


popełnione w Kambodży. Czyżby jednak po latach naszła ich jakaś refleksja i zrozumieli, co zro-
bili?
Zapytałbym inaczej: czy był to szczery żal? Wiemy doskonale, że na wszelkich procesach na
całym świecie sprawcy, którym udowodniono winę zawsze proszą o wybaczenie, bo wówczas
mogą liczyć na mniejszy wymiar kary.

Pozwoli Pan, że wytłumaczę, za co przeprosili Czerwoni Khmerzy. Przede wszystkim za to,


że byli nieskuteczni i nie do końca dobrze przeprowadzili swoją rewolucję, ale gdyby dostali
jeszcze jedną szansę to być może zrobiliby wszystko tak jak należy.

Nikt z nich nie powiedział, że droga, jaką obrali była niemoralna i od samego początku się
mylili. Nikt z nich nie powiedział, że rewolucja była niepotrzebna i należało zostawić Kambo-
dżę w spokoju. Cokolwiek by się wówczas nie stało i tak byłoby lepsze od ich reżimu.

Takie słowa nie padły, nie było żadnej refleksji! Czerwoni Khmerzy po prostu stwierdzili, że
wszystko należało zrobić inaczej, że okoliczności ich przerosły, ale idea była trafna i słuszna.

I tutaj dochodzimy do sedna. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek wie, że idea komu-
nistyczna jest błędna od samego początku. Ten sam system w zadziwiająco podobny sposób
zarówno w buddyjskiej Kambodży, w konfucjańskich Chinach, w katolickiej Kubie, w prote-
stanckim NRD, w prawosławnej Rosji dawał zawsze identyczne wypaczenia i rezultaty, które
można opisać pięcioma słowami: zbrodnia, fałsz, zaszczuwanie, prześladowanie, morder-
stwo.

Na tym polega właśnie cały problem! Nigdy dorwanie się do władzy cynicznych łapówka-
rzy, którzy chcą jedynie się dorobić nie jest równie złowrogie, jak tych, którzy chcą ludzkość
uszczęśliwić, bo ci drudzy nigdy nie popuszczą!

W  listopadzie tego roku zapadł wyrok w  sprawie 92-letniego Nuon Chea i  87-letniego Khieu
Samphan za zbrodnie reżimu czerwonych Khmerów. Czy można powiedzieć, że mimo wszystko
przynajmniej część zbrodniarzy dosięgnie ręka sprawiedliwości?
Osądzono płotki. Gdyby chciano rozliczyć zbrodniarzy, to osądzono by Pol Pota, który jak
wspominałem umarł nietknięty. Nie znalazł się nikt, kto by go postawił przed wymiarem
sprawiedliwości, ponieważ nie chciano nagłaśniać sprawy sądowego rozliczenia Czerwonych
Khmerów. Nigdy zresztą nie będzie ona odpowiednio przeprowadzona, ponieważ zbyt wielu
ludzi jest w nią bezpośrednio uwikłanych.

Cała obecna elita kambodżańska wywodzi się z  ludzi, którzy najprawdopodobniej samo-
dzielnie nie mordowali, ale mieli niezliczone powiązania, z  tymi którzy rządzili w  czasach

NR 38
13 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Czerwonych Khmerów i mogłoby się okazać, że idąc po nitce do kłębka zobaczylibyśmy, że


nitka jest przyczepiona do naszego własnego paska od spodni.

Chodzi o to, żeby kogoś osądzić w procesie pokazowym, ale nigdy nie wykonać na nim wy-
roku. To pozwoli zamknąć usta wszelkim malkontentom i ostatecznie zamknąć sprawę lu-
dobójstwa dokonanego przez Czerwonych Khmerów. Wiadomo, że jak światu pokaże się taki
pokazowy proces, to opinia międzynarodowa będzie zadowolona i przestanie drążyć temat.

Coraz częściej słychać głosy, że gdyby nie amerykańskie naloty na strefę graniczną między Kam-
bodżą a Wietnamem, to Czerwoni Khmerzy nigdy nie doszliby do władzy. Ba! Niektórzy historycy
twierdzą, że to amerykańskie bombardowania tak naprawdę sprowokowały kambodżańską he-
katombę. Czy tego typu teorie mają uzasadnienie?
Absolutnie nie! Takie zestawienia sugerujące, jakoby najpierw Amerykanie mordowali miesz-
kańców Kambodży, a potem rozpoczęte przez nich dzieło dokończyli Czerwoni Khmerzy są
zwykłą bzdurą, ponieważ sugerują jakiś związek pomiędzy żołnierzami armii amerykańskiej
i wojskami Czerwonych Khmerów. Takiego związku nie było.

Rzecz wyglądała zupełnie inaczej. Celem amerykańskich nalotów zasadniczo nie byli Kambo-
dżanie, tylko Wietnamczycy, którzy przemieszczali się w wywołanej przez Pana strefie przy-
granicznej. Wielu historyków twierdzi nawet, że gdyby nie amerykańskie naloty, to reżim
Czerwonych Khmerów doszedłby do władzy dużo wcześniej.

Nie jest też tak, że to właśnie te naloty przekształciły nieszkodliwych i  niewyrządzających


nikomu krzywdy kambodżańskich komunistów w  krwiożercze potwory. Przecież Wietnam
był dużo mocniej bombardowany, a jednak tamtejsi „czerwoni” wykazali się dużo mniejszą
brutalnością i  rządzą mordu niż Czerwoni Khmerzy, którzy w  ludobójstwie pobili swoisty
„rekord świata”.

Skąd więc wzięły się takie antyamerykańskie teorie?


Był to zwykły chwyt propagandowy zastosowany już w latach 70. XX wieku, kiedy to okazało
się, że eksperyment Czerwonych Khmerów zakończył się, najdelikatniej mówiąc, niepowo-
dzeniem i trzeba było wyjaśnić, w jaki sposób tacy osobnicy w ogóle doszli do władzy i jak
w czasie ich rządów zginęło nawet 3 mln osób.

Komunistyczni spece od manipulacji nie wspomnieli ani Mao Zedongu i  jego chorej wizji
romantycznego komunizmy i utopii idealnej. Nie wspomnieli też o Wietnamczykach, którzy
bardzo mocno przyczynili się do zainstalowania reżimu Czerwonych Khmerów w Kambodży.
Nie wspomniano także o  Leonidzie Breżniewie. Winnym ludobójstwa nazywanego „Polami
Śmierci” był Henry Kissinger, który „coś tam zrobił” i w gruncie rzeczy ponosi pełną odpo-
wiedzialność, za śmierć mieszkańców Kambodży. Powtarzam: jest to oczywista NIEPRAWDA! wróc do
spisu treści

Przypominają się plakaty rozwieszane przez Niemców w  1939  r. w  zniszczonej Warszawie


i podpisane „Anglio- twoje dzieło!”.
skomentuj na
PCh.24.pl
Dziękuję za rozmowę. 

NR 38
14 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

FOT. ŁUKASZ DEJNAROWICZ/FORUM


Komuniści źli i nasi.
PiS i reglamentowana dekomunizacja
TOMASZ D. KOLANEK

Ilu Polaków zginęło z rąk komunistów zainstalowanych w naszej ojczyźnie po zakoń-


czeniu II Wojny Światowej? Dziesięć tysięcy? Pięćdziesiąt tysięcy? Może więcej… Ilu
z nich trafiło do więzienia bądź było represjonowanych? Milion? Dwa miliony? Może
więcej… I w końcu – ilu komunistycznych zbrodniarzy i morderców zostało skazanych
za swoje czyny w rzekomo „wolnej Polsce” po 4 czerwca 1989 roku? Trzech? Dwóch?
A może tak naprawdę żaden… Warto się nad tym zastanowić właśnie teraz – w grudniu
2018, w ostatnim roku kadencji rządów tzw. prawicy.

Jednym ze sztandarowych haseł Zjednoczonej Prawicy przed wyborami parlamentarnymi 2015


była ostateczna dekomunizacja Rzeczypospolitej. Polacy wierzyli, że jedyną siłą polityczną,
która może w sposób realny rozliczyć zbrodnie PRL jest ugrupowanie Jarosława Kaczyńskie-
go, bowiem takie próby podjęło bądź wspierało dwukrotnie w przeszłości – w 1992 roku (jako
Porozumienie Centrum) wspierając mniejszościowy rząd Jana Olszewskiego i w latach 2005–
2007, kiedy PiS tworzył koalicję rządzącą z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną.

Minęły trzy lata i co? I nic… Komunistyczni aparatczycy, „architekci stanu wojennego”, tzw.
nieznani sprawcy i wielu innych „czerwonych zbrodniarzy” nadal jest na wolności i śmie-
je się w  twarz tym, których w  PRL prześladowali, bili, torturowali, poniżali i  zabijali. Lu-
stracja stała się zapomnianym mitem. Aneks WSI pozostaje tajny. Jaruzelski z Kiszczakiem
w dalszym ciągu są generałami. Na patronów warszawskich ulic przywrócono stalinowskich
zbrodniarzy. Nadal nie wznowiono śledztwa w  sprawie śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki
i wielu innych Polaków zakatowanych przez „czerwonych morderców”…

Zbrodnia bez kary


Od kilku lat możemy głośno mówić o zbrodniach, jakich komunistyczni oprawcy dokonali po
II Wojnie Światowej na Żołnierzach Wyklętych-Niezłomnych i na ludności cywilnej. Dlaczego
jednak wszelkie działania w tej sprawie ograniczają się właściwie tylko do mówienia? Jak to

NR 38
15 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

możliwe, że do dzisiaj nie potrafiliśmy rozliczyć i potępić stalinowskich zbrodniarzy? Dlacze-


go ludzie, którzy mają krew na rękach mogli i nadal mogą robić kariery i wieść spokojne ży-
cie? Dlaczego 99 proc. z nich nie poniosło żadnej kary? Przecież znamy ich nazwiska i czyny!

Niektórym stawiane są zarzuty (stąd powyższe 99  proc.). Trzeba jednak zwrócić uwagę na
jeden, jakże ważny aspekt – dzieje się tak dzięki pracy prokuratorów Instytutu Pamięci Na-
rodowej. Pomimo ogromnych nacisków, jakie są dzisiaj wywierane na tę placówkę zarówno
z prawej jak i lewej strony polskiej i zagranicznej sceny politycznej widać, że nadal pracuje
w  niej kilku „ostatnich sprawiedliwych”, którzy chcą, aby prawda ujrzała światło dzienne,
a  stalinowscy śledczy, sędziowie, prokuratorzy, oficerowie Korpusu Bezpieczeństwa We-
wnętrznego, agenci Informacji Wojskowej i inni, którzy dokonali sądowo-więziennego po-
gromu polskich bohaterów zostali skazani.

Czy jednak spektakularna akcja związane z  wydaniem Europejskiego Nakazu Aresztowania


wobec Stefana Michnika – byłego stalinowskiego sędziego wojskowego – to wszystko, na co
stać „prawicowy rząd” Rzeczypospolitej Polskiej? A co z innymi, wciąż żyjącymi stalinowski-
mi prokuratorami, jak np. Zbigniew Domino? Jego i innych już nie należy rozliczać? Jeśli tak,
to może lepiej dać sobie spokój z tą całą dekomunizacją i przywrócić standardy z 2014 roku,
kiedy to w Koszalinie pochowano z asystą honorową płk. Wacława Krzyżanowskiego – stali-
nowskiego prokuratora odpowiadającego za śmierć Danuty Siedzikówny „Inki”.

Janek Wiśniewski padł


Wywołany na początku tego tekstu miesiąc grudzień to w ostatnim 50-leciu jeden z najważ-
niejszych i jednocześnie najbardziej krwawych miesięcy w najnowszej historii Polski.

Jeden zraniony, drugi zabity,


Krwi się zachciało słupskim bandytom.
To partia strzela do robotników,
Janek Wiśniewski padł.

Krwawy Kociołek, to kat Trójmiasta


Przez niego giną dzieci, niewiasty
Poczekaj draniu, my cię dostaniem
Janek Wiśniewski padł.

Tak o zbrodni, jakiej w grudniu 1970 roku dokonała ekipa Władysława Gomułki śpiewał Ka-
zik Staszewski. W masakrze sprzed 48 lat zginęło oficjalnie 45 osób, a 1165 zostało rannych.
Jedną z ofiar była 16-letnia Jadwiga Kowalczyk – uczennica II klasy Szkoły Przysposobienia
Rolniczego. Została ona zastrzelona przez komunistów we własnym mieszkaniu, kiedy pode-
szła do okna swojego mieszkania przy ul. Korsarzy w Szczecinie, żeby zobaczyć, co się dzieje
na ulicy.

Ojciec nastoletniej Jadzi pisał do władz PRL: „Po powrocie do domu znalazłem w ścianie dziu-
ry po pociskach, a na tapczanie odstrzelone kawałki głowy mojej córki”. Możemy więc z całą
pewnością wykluczyć, że 16-latka była przypadkową ofiarą „pacyfikacji Szczecina”, która
została zastrzelona rykoszetem. NIE! Została zamordowana z premedytacją. Nie tylko ona…

Wyobraźmy sobie następującą sytuację:

NR 38
16 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Poranek 17  grudnia 1970  roku. W  kierunku Stoczni Gdańskiej maszeruje tłum robotników,
którzy odpowiedzieli na wezwanie władz i postanowili zakończyć strajk. W pewnym momen-
cie pojawia się nad nimi helikopter. W jego otwartych drzwiach siedzi wiceminister obrony
narodowej PRL Grzegorz Korczyński. Co robi przedstawiciel państwa? Rzuca na stoczniowców
granaty z gazem łzawiącym! Mało tego! Wedle niektórych świadectw strzela do nich również
z kałasznikowa.

W  nagrodę za swoją wierną służbę Korczyński został wysłany na placówkę dyplomatyczną


PRL w Algierii, gdzie zmarł, po czym został pochowany na warszawskich Powązkach.

Jak z kolei zostały pochowane jego ofiary? Niemal dokładnie tak jak ofiary terroru stalinow-
skiego. Pogrzeby odbywały się pod osłoną nocy i  często nie wiedziały o  nich nawet rodzi-
ny zamordowanych. Bardzo często również musiały one szukać i  to przez tygodnie a  na-
wet miesiące grobów swoich bliskich, ponieważ taka była decyzja władzy ludowej. Dopiero
w następnych latach groby ofiar masakry na Wybrzeżu zostały oznaczane i pojawiały się na
nich tablice. Co ciekawe: treści zawarte na tych tablicach zostały odgórnie narzucone przez
komunistów…

Przypomnijmy odpowiedzialnych za tamtą tragedię: Władysław Gomułka, Marian Spychalski,


Józef Cyrankiewicz, Ignacy Loga-Sowiński, Mieczysław Moczar, Wojciech Jaruzelski, Alojzy
Karkoszka, Zenon Kliszko, Kazimierz Świtała, Tadeusz Pietrzak, Stanisław Kociołek, Tade-
usz Tuczapski. Czy którykolwiek z nich został ukarany? Nie, o co postarały się tzw. elity tzw.
wolnej Polski.

Zbrodnia, której nie było?


11 lat po mordzie dokonanym na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga komuniści pod
wodzą towarzysza Wojciecha Jaruzelskiego wprowadzili w PRL stan wojenny. Wiemy z do-
kumentów opublikowanych przez IPN, że przygotowania do tej operacji rozpoczęły się co
najmniej kilkanaście miesięcy wcześniej, kiedy to komuniści rozpoczęli tworzenie list osób,
które miały zostać internowane. Wiemy również z opublikowanego przez Władimira Bukow-
skiego fragmentów tzw. Archiwum Mitrochina, że w grudniu 1981 roku nie groziła nam ro-
syjska inwazja. Pomimo tego Polacy są podzieleni i co najmniej połowa z nas uważa, że Jaru-
zelski dobrze uczynił wprowadzając stan wojenny.

Ogromną rolę w tej sprawie odegrała „Gazeta Wyborcza”, która w latach 90. XX nie dość, że
początkowo miało na swej pierwszej stronie znaczek „Solidarności”, to jeszcze uchodziła
za pismo „ludzi na poziomie”. To właśnie redaktor naczelny tego pisma nazwał towarzyszy
Jaruzelskiego i Kiszczaka „ludźmi honoru” i to pracujący dla Adama Michnika dziennikarze
tłumaczyli Polakom, dlaczego stan wojenny był potrzebny. Najpierw królowała narracja, że
Jaruzelski wprowadził stan wojenny, żeby powstrzymać interwencję Sowietów, którzy chcieli
wejść do Polski. Kiedy ten mit upadł zaczęto powtarzać, że armia ZSRR nie musiała wchodzić
do Polski, ponieważ kilkaset tysięcy jej żołnierzy na stałe przebywało w PRL. Kiedy i ta nar-
racja została obalona w „GW” pojawiły się sugestie, że stan wojenny uchronił Polskę przed
rozlewem krwi, do którego mieli dążyć niektórzy antykomunistyczni ekstremiści.

I tak oto w kolejne rocznice wprowadzenia w Polsce stanu wojennego w piśmie z ulicy Czer-
skiej mogliśmy przeczytać m.in. wywiad z  Jaruzelskim (1989, 2005), wywiad z  Andrzejem
Werblanem – byłym członkiem Biura Politycznego KC PZPR (1995), wywiad ze Stanisławem

NR 38
17 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Kanią (1997), wywiad z Jerzym Urbanem (2002) oraz całą masę tekstów wzywających do usta-
wienia abolicji dla bliżej nieokreślonych „architektów stanu wojennego” i  opowiadających
o bliżej nieokreślonym cudzie, jakiego miał dokonać Wojciech Jaruzelski między 13 grudnia
1981 roku a 4 czerwca 1989 roku.

Do „Gazety Wyborczej” dołączyli bardzo licznie ludzie, którzy do dzisiaj są uważani za „le-
gendy opozycji PRL” i mają status „autorytetów moralnych”. Kiedy 6 grudnia 1991 roku gru-
pa 51 posłów z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej złożyła do Marszałka
Sejmu wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej oraz do odpo-
wiedzialności karnej osób odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Wniosek
obejmował 26 osób: wszystkich członków Rady Państwa (która z naruszeniem postanowień
art. 31. ust. 1 Konstytucji PRL podjęła uchwałę o wprowadzeniu tego stanu) oraz wszystkich
członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (która administrowała krajem w  okresie
stanu wojennego).

Andrzej Szczypiorski nazwał tą propozycję „głupią i absurdalną”. Jan Rulewski powiedział:


„Interesuje nas przede wszystkim los ofiar stanu wojennego, sprawa katów jest mniej waż-
na”. Ks. Bronisław Dembowski (uczestnik Okrągłego Stołu) stwierdził: „Posłowie powinni
zająć się formowaniem rządu, nową konstytucją. Po rozwiązaniu tego problemu Sejm może
powołać komisję prawno-historyczną, która zajęłaby się oceną moralną stanu wojennego”.

„Oceną moralną”… A co z ludźmi, którzy zginęli? Co z górnikami zamordowanymi w Kopal-


ni „Wujek”: Janem Stawisińskim, Joachimem Józefem Gnidą, Józefem Czekalskim, Józefem
Krzysztofem Gizą, Ryszardem Józefem Gzikiem, Bogusławem Kopczakiem, Andrzejem Pełką,
Zbigniewem Wilkiem i Zenonem Zającem, którzy zostali zastrzeleni przez ZOMO-wców?

Co z Janem Samsonowiczem, który został znaleziony powieszony na płocie Stoczni Gdańskiej.


Wcześniej zdążył on pożegnać się z synem i powiedzieć mu, że szykuje się do dużej akcji an-
tykomunistycznej. Żonie zaś powiedział, żeby nigdy nie wierzyła, jeśli będą mówić, że zginął
w nieszczęśliwym wypadku bądź popełnił samobójstwo…

Co ze Stanisławem Królikiem przejechanym przez „niezidentyfikowaną milicyjną Nysę”,


który następnie został dobity przez „nieznanych sprawców”…

Co z Piotrem Sadowskim, którego głowę ZOMO-wcy zmiażdżyli na chodniku…

Co z Krzysztofem Struskim i Stanisławem Bulko, którzy „wypadli” z milicyjnego radiowozu


wprost pod koła nadjeżdżającego z przeciwka samochodu…

Co z  nastoletnią Edytką Hnat, która została zamordowana przez „funkcjonariusza” MO,


Krzysztofa Mołonia, który z oficjalnie nieznanych przyczyn zaczął sobie strzelać w kierunku
placu zabaw, na którym bawiło się około 150 dzieci…

Co z bł. ks. Jerzym Popiełuszko, którego śmierć jest nazywana zbrodnią założycielską III RP…

Co z  setkami innych ofiar stanu wojennego? Kto ma o  nich wszystkich pamiętać, jeśli nie
„prawicowa władza”?!

NR 38
18 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Z samym diabłem! Dla Polski!


Poza nielicznymi przypadkami komuniści są w III RP bezkarni i śmieją się w twarz swoim
wciąż jeszcze żyjącym ofiarom. Dojście do władzy Prawa i Sprawiedliwości miało to wszystko
zmienić dzięki czemu prawda ostatecznie zatriumfowałaby.

Początkowo wiele wskazywało na to, że tak faktycznie się stanie, jednak z każdym kolejnym
dniem rządów Zjednoczonej Prawicy można odnieść wrażenie, że w  działaniach rządu nie
chodzi o pamięć i sprawiedliwość, ale o doraźny interes polityczny, cementowanie elektoratu
i pogłębianie polaryzacji społecznej.

Na niewątpliwy plus rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego należy zaliczyć obni-
żenie emerytur dla byłych pracowników SB, milicji i innych służb PRL. W tym wypadku nie
można mieć najmniejszych wątpliwości – komunistyczny aparat represji terroryzował, za-
szczuwał i mordował Polaków i absolutnie nikt, niezależnie od tego czy pełnił tam „służbę”
jeden dzień czy 20 lat nie miał prawa do otrzymywania emerytury w wysokości kilku, a nawet
kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie.

Niestety z dekomunizacją przestrzeni publicznej i polskich placówek dyplomatycznych już nie


poszło tak dobrze. Można jeszcze jakoś zrozumieć powolną wymianę pracowników polskich
ambasad i  konsulatów wynikającą z  braku odpowiednich kadr czy też raczej odpowiednio
zaufanych ludzi. Nie można jednak zrozumieć braku konkretnych działań dekomunizujących
przestrzeń publiczną w przypadku oporu samorządów i sądów. Oto przykład: kiedy Naczelny
Sąd Administracyjny uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o zmianie nazw kilkudziesię-
ciu ulic Warszawy z „komunistycznych” na „patriotyczne”, co zrobiło Prawo i Sprawiedli-
wość? Nie przeprowadziło ponownej procedury w tej sprawie, tylko politycy tej partii rozdzie-
lali szaty i opowiadali w mediach, że władze Warszawy i sędziowie nie chcą dekomunizacji.
Po co bowiem zmienić nazwy ulic w taki sposób, aby sąd nie mógł się do niczego przyczepić,
skoro ważniejsza jest polityczna awantura?

Jeszcze gorzej wygląda sprawa z tzw. ustawą degradacyjną na mocy której wojskowi i żoł-
nierzy rezerwy, którzy w latach 1943–1990 swoją postawą „sprzeniewierzyli się polskiej racji
stanu”, tacy jak Kiszczak i Jaruzelski, mieli utracić swoje oficerskie stopnie. Została ona za-
wetowana przez prezydenta. Co gorsza marszałkowie Sejmu i Senatu stwierdzili po ogłosze-
niu decyzji Andrzeja Dudy, że sprawa została zamknięta i Zjednoczona Prawica nie będzie do
niej wracać.

Najbardziej porażająco wygląda jednak sprawa związana z rozliczeniem wciąż żyjących ko-
munistycznych zbrodniarzy. Politycy PiS w kampanii wyborczej powtarzali, że mają ogromną
wiedzę na temat „złych ludzi”, których korzenie sięgają PRL i podzielą się z nami tą wiedzą,
jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wygra wybory. Przestępcy i wszyscy komunistyczni apa-
ratczycy mieli trafić do więzienia, bądź (w najlepszym wypadku) zniknąć z życia publicznego.
Polacy mieli poznać prawdę o  operacjach antypolskich jak Poznański Czerwiec 1956, Gru-
dzień 1970, stan wojenny i wiele innych. Aneks do raportu o WSI i archiwa IPN miały stać się
powszechnie dostępne. I co? I nic… Komunistyczni bandyci nadal chodzą wolni po polskich
ulicach i biorą udział w antypolskich donosach do Brukseli. Sprawa zamordowania bł. ks. Je-
rzego Popiełuszki nadal nie ruszyła. Stanisławowi Kani – nadal żyjącemu „architektowi stanu
wojennego” wciąż nie postawiono zarzutów. Można wymieniać i wymieniać.

NR 38
19 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Dlaczego tak się dzieje? Po co te wszystkie sprawy są przeciągane, a opinia publiczna ma-
miona sloganami o potrzebie wymierzenia sprawiedliwości, skoro w tej arcy-ważnej sprawie
– rozliczenia się antypolskich zbrodni – od 1989  roku nic się nie zmienia? Jakim prawem
wszyscy komunistyczni dygnitarze są wolni a ich procesy są albo markowane, albo w ogóle
nie rozpoczynane? Po co ta jedna wielka lipa, maskarada i  parodia sprawiedliwości, którą
się nam od 29 lat serwuje? Żeby pokazać, że państwo polskie jest praworządne, sprawiedli-
we i „wstaje z kolan”? Wolne żarty – gdyby rzeczywiście tak było, to już dawno skutecznie
zostaliby osądzeni zbrodniarze i nigdy nie mieliby prawa zostać pochowani z honorami bez
żadnego zarzutu.

Musimy powiedzieć wprost III RP jest spadkobierczynią zbrodniczego ustroju, jakim był PRL.
Co więcej opozycjoniści, ludzie za których wielu oddało życie dogadali się z przedstawicielami
tamtego bandyckiego systemu przy „okrągłym stole” nazywając ich „partnerami”. Dzięki tej
operacji komuniści nadal brylują na salonach III RP, a wielu z nich robi za „autorytety moral-
ne” i reprezentuje Polskę na świecie.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt: coraz głośniej się mówi o możliwym sojuszu
Prawa i  Sprawiedliwości ze spadkobiercą PZPR i  kontynuatorem tej partii, czyli Sojuszem
Lewicy Demokratycznej. Dla dobra Polski oczywiście…

Czy ktokolwiek wyobraża sobie, że w  państwie rządzonym przez taką koalicję będą mogli
zostać skazani komuniści? Nie dziwmy się więc, że rządy Prawa i  Sprawiedliwości nie są wróc do
spisu treści
w stanie walczyć o prawdę, skoro ważniejsze są od niej aktualne kalkulacje polityczne i ak-
tualna mądrość etapu. Komunistów nie można potępić, ponieważ ich spadkobiercy mogą być
cennymi sojusznikami w „naprawianiu Polski”. Jak cenni widać na przypadku posła Stanisła-
wa Piotrowicza, byłego prokuratora w stanie wojennym, który jest „twarzą PiS” w reformie skomentuj na
PCh.24.pl
sądownictwa. 

NR 38
20 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

5 rodzajów postanowień noworocznych


i jak je zrealizować. Radzi katolicki myśliciel
JOHN HORVAT II

John Horvat II zauważa, że w wielu przypadkach postanowienia noworoczne okazują


się niewypałem. Tak jednak być nie musi! Amerykański autor radzi jak uczynić, by po-
stanowienia były nie tylko mądre, ale i realne.

Sylwester i Nowy Rok sprzyja postanowieniom. Wbrew pozorom nie jest to nowy wymysł, lecz
dawna tradycja sięgająca starożytności, a  następnie chrześcijańskiego średniowiecza. Dziś
jednak wiele osób niewłaściwie podchodzi do postanowień. Często dotyczą one spraw dość
błahych i modnych, a nie głębokiego rozwoju człowieka. W efekcie szybko dajemy za wygraną.
Badania pokazują, że około 80 proc. postanowień noworocznych przestaje być realizowanych
już w lutym.

Tymczasem zdaniem Johna Horvata II postanowienia na Nowy Rok mogą okazać się zarówno
głębokie, jak i realne. Istnieje 5 wartościowych postanowień.

1. Walka z niecierpliwością, z dążeniem do natychmiastowego zaspokojenia pragnień. Chodzi


tu między innymi o niecierpliwe przeglądanie stron internetowych et cetera. Warto w Nowym
Roku to ograniczyć – jak przekonuje John Horvat II.

2. Uporządkowanie życia – warto znaleźć czas na studiowanie, czytanie, lekturę, modlitwę


lub konwersację. Chodzi o wprowadzenie w życie ładu i harmonii.

3. Wzniosłość i piękno – dążenie do wzniosłości i piękna. Każdy może uczynić w odmienny


sposób. Dla jednego będzie to nauka gry na pianinie, dla innego malowania. Nie trzeba na to
poświęcać ogromu czasu. Niezwykle ważna jest jednak konsekwencja. John Horvat II zaleca
na przykład poświęcanie na te zajęcia 15 minut, ale każdego dnia.

NR 38
21 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

4. Realizacja marzeń i wizji. Chodzi o napisanie książki czy udoskonalenie ogrodu lub pokoju.
Nie chodzi tu o śnienie na jawie, lecz o realizację realnych, a przy tym atrakcyjnych wizji.

5. Akceptowanie cierpień. Chodzi o zdolność do akceptowania trudności w życiu, przyjmowa-


nia Chrystusowego krzyża. Postanowienie to idzie więc w poprzek współczesnej nietolerancji
dla cierpienia. Wyraża jednak głęboką prawdę: nie istnieje życie pozbawione trudności. W re-
alizacji tego postanowienia pomocna okazuje się modlitwa, adoracja Najświętszego Sakra-
mentu czy inne praktyki religijne.

Jak przekonuje John Horvat II wielu ludzi w postanowieniach kieruje sięwyłącznie emocjami.
Stają się one ulotnym produktem chwili i  szybko o  nich zapominamy. Tak jednak być nie
musi! Możemy zrealizować postanowienia noworoczne, o ile właściwie się do tego zabierze-
my – przekonuje myśliciel. Podkreśla, że postanowienie musi być konkretne i uwzględniać wróc do
spisu treści
okoliczności. Systematyczność popłaca. Amerykanin sam jest tego najlepszym przykładem.
Jego książka „Powrót do porządku” stanowiła właśnie owoc noworocznego postanowienia. 

ŹRÓDŁA: RETURNTOORDER.ORG / HEALTH.USNEWS.COM skomentuj na


PCh.24.pl
TŁUM.: MJEND

POLONIA CHRISTIANA

NR 38
22 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

ŹRÓDŁO: BELGA PHOTO THIERRY ROGE, OMAR MARQUES,

ANDRZEJ HULIMKA/FORUM, PIXABAY, MAT. PRASOWE „KLER”


Polski alfabet, czyli przegląd roku 2018

MICHAŁ WAŁACH

Co ważnego wydarzyło się w  roku 2018 i  jak zmieniło to nasz kraj? O  czym warto
pamiętać? Co wpłynie na sprawy społeczne i  polityczne w  najbliższych miesiącach?
Michał Wałach zaprasza na polityczny alfabet roku 2018.

Aborcja była w ostatnich miesiącach – wbrew woli rządzących – istotnym tematem polskiej
debaty publicznej. Rok 2018 rozpoczął się od dobrej wiadomości: Sejm w pierwszym czytaniu
przyjął obywatelski projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję”, odrzucając jednocześnie proabor-
cyjną propozycję fanatycznych feministek. Później było jednak już tylko gorzej: kluczenie,
niemożność pokonania trudności, które chociażby w temacie wymiaru sprawiedliwości rzą-
dzący potrafią z łatwością rozwiązać, powołanie podkomisji, która ani o krok nie przybliżyła
Polski do prawnej poprawy standardów ochrony życia i w końcu brak działań ze strony Try-
bunału Konstytucyjnego. Minął rok, a Sejm aborcji nie zakazał. Tymczasem w samym tylko
roku 2018 – tak jak w  poprzednich latach – w  świetle prawa zamordowano około tysiąca
dzieci. Większość dlatego, że mogła być chora. Cierpliwość do PiSu zaczęli w  końcu tracić
hierarchowie, a arcybiskup Andrzej Dzięga nawet upomniał się o zakaz aborcji stojąc twarzą
w twarz z rządzącymi. Najpewniej jednak wszystko na nic, gdyż – jak wyznał europoseł PiS
prof. Ryszard Legutko – temat nie wróci przed wyborami parlamentarnymi w roku 2019.

Biedroń. Nazwisko niegdysiejszego posła Ruchu Palikota było w tym roku odmieniane przez
wszystkie przypadki. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że polityk kojarzony głównie z homo-
seksualizmu dokonał w  ostatnich miesiącach czegoś wielkiego. Przeciwnie: przestał nawet
piastować funkcję prezydenta Słupska, a z uzyskanego mandatu radnego szybko zrezygno-
wał. Powód tej decyzji jest tożsamy z częstą obecnością Roberta Biedronia w liberalnych me-
diach, która kwalifikowałaby się nawet pod obowiązek meldunkowy. Otóż skrajny lewicowiec
postanowił wrócić do polityki centralnej i  założyć partię. Sondaże dla nienazwanej jeszcze
formacji Biedronia są – zdaniem postępowych redakcji – doskonałe, jednak zważywszy na

NR 38
23 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

fakt, że polityk wręcz wychodzi z lodówki, trąbienie o nieuchronnym sukcesie stanowi raczej
próbę zaczarowania rzeczywistości.

CO2, czyli dwutlenek węgla, przestaje interesować ludzi spoza branż mających coś wspólnego
z chemią lub biologią wraz z zakończeniem obowiązkowej edukacji w tym zakresie, podob-
nie jak mało kto interesuje się węglanem wapnia, chociaż ciężko wyobrazić sobie świat bez
jego wykorzystania. Dwutlenek węgla zrobił jednak w ostatnich latach – za sprawą ekomu-
nistycznych aktywistów – zawrotną karierę. To właśnie emisja tego gazu spowodowała, że
podczas klimatycznego szczytu COP24 w  Katowicach Polska miała prawo czuć się niczym
międzynarodowy zbrodniarz, choć niejedna gospodarka świata produkuje więcej CO2 niż my,
a  i  zły wpływ gazu na środowisko pozostaje kwestią dyskusyjną. Chwila wstydu to jednak
nic w obliczu realnych problemów związanych nie tyle z samym dwutlenkiem węgla, co jego
ideologicznym wrogami: ekologami. To właśnie ich należałoby spytać, dlaczego w kraju po-
siadającym elektrownie węglowe i potężne złoża „czarnego złota” ceny energii elektrycznej
wzrosną w roku 2019 tak mocno, że aż rządzący – z obawy o utratę popularności w roku wy-
borczym – zdecydowali się zwołać dodatkowe posiedzenie Sejmu w przerwie między Bożym
Narodzeniem a sylwestrem, by uchwalić przepisy niwelujące wzrost rachunków?

Dekomunizacja od samego początku sprawiała Polsce problemy, ale chyba nikt nie spodzie-
wał się… rekomunizacji. Jednak obecnie, po blisko trzech dekadach od upadku komunizmu,
możemy mówić o właśnie takim zjawisku, a świeżości nabiera stary żartobliwy zwrot o ko-
munie, co to upadła… na cztery łapy. Ciężko jednak nie traktować jako klęski zwolenników
dekomunizacji zawetowania przez Andrzeja Dudę ustawy degradacyjnej. W  wyniku decyzji
prezydenta nie pozbawiono stopni generalskich m.in. sprawujących w Polsce władzę z nada-
nia Sowietów towarzyszy Jaruzelskiego i Kiszczaka. Problematyczna w ostatnich miesiącach
była również kwestia nazw ulic, a  smutnym zwieńczeniem roku 2018 stało się kompromi-
tujące Polskę przywrócenie w  Warszawie „patronów” ulic związanych z  narzuconym nam
przemocą „czerwonym” totalitaryzmem. Jakby tego było mało decyzja zapadła 13  grudnia,
czyli w  rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, a  problemem dla rekomunizacji stołecz-
nych ulic nie okazał się nawet brak w polskim Sejmie przedstawicieli postkomunistów. Ale
po cóż „czerwoni”, skoro to samo mogą zrobić liberałowie? Ciężko przy tym nie odnotować
opinii, wedle których postępowcy wykorzystali przy rekomunizacji wady w  przygotowanej
przez PiS ustawie.

Eurokraci w  końcu zmusili polski rząd do ustępstw, więc mogą rok 2018 zaliczyć do uda-
nych. Sukces brukselskich „elit” nie jest oczywiście pełen, bo wciąż władzy w Warszawie nie
sprawują „nasi”, czyli któraś z formacji lewicowo-liberalnych, ale i tak zmuszenie PiSu do
wycofania się z części reformy wymiaru sprawiedliwości to wyraźny sygnał, że impotentnej
w  ostatnich latach Unii Europejskiej czasami też może się coś udać. Powrót odesłanych na
emeryturę (czyli w  stan spoczynku) sędziów Sądu Najwyższego to także upokorzenie wła-
dzy, która czasami sprawiała Brukseli kłopoty. Eurokraci mogą jednak otwierać szampany
z jeszcze jednego powodu – oto bowiem pojawienie się w krajowej debacie publicznej tema-
tu Polexitu i nieuzasadnione łączenie przez polityków opozycji pomysłu wyjścia Polski z UE
z politykami PiSu wywołało wśród rządzących swoisty popłoch. Strach przed odpływem pro-
unijnego elektoratu spowodował głęboki zwrot rządu w stronę narracji euroentuzjastycznej
– zwrot większy niż ten towarzyszący zamianie premier Szydło na premiera Morawieckiego.

NR 38
24 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Futbol – choć na pozór jest kwestią drugo- lub trzeciorzędną – bez wątpienia stanowił w roku
2018 dla Polaków temat istotniejszy niż chociażby wspomniane wyżej przepychanki z  eu-
rokratami czy walki o kształt wymiaru sprawiedliwości, z których i tak mało kto wie, o co tak
naprawdę w nich chodzi. Miał bowiem rację święty Jan Paweł II mówiąc, że „ze wszystkich
rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza”. Mijające miesiące przyniosły nam jednak
w tej materii więcej smutku niż powodów do dumy, a pocieszanie się złośliwych, że przecież
na Mistrzostwach Świata to i Niemcy nie wyszli z grupy, jest raczej marne.

Gościnność to słynna polska cecha, która w roku 2018 była zagrożona. Nasza administracja
odmówiła bowiem przyznania azylu Silje Garmo. Norweżka prosiła Polskę o  opiekę, gdyż
ojczysta władza i Urząd ds. Dzieci (Barnevernet) groziły jej odebraniem drugiej córki. Długo
zdawało się, że Rzeczypospolita, w której wielu upatruje jednego z ostatnich bastionów praw
rodzin, a nawet więcej – przyczółka normalności – sprzeda swoją reputację i narodowe ideały
w zamian za kontrakty w branży surowców energetycznych. Ostatecznie jednak Ministerstwo
Spraw Zagranicznych wyraziło zgodę na przyznanie Silje Garmo azylu, a niezbędnej pomocy
prawnej Norweżce udzielił Instytut Ordo Iuris.

Homoaktywiści wykorzystali rok 2018 do wzmożonych ataków ideologicznych wymierzonych


w nasz kraj. Stąd też byliśmy świadkami „parad równości” w miejscach, które dotąd pozosta-
wały wolne od takich gorszących widoków. „Tęczowi” (często pojawiały się informacje o ich
zwożeniu z całego kraju) maszerowali m.in. w Rzeszowie, Częstochowie i Lublinie. Na szczę-
ście polskie społeczeństwo pokazało, że nie życzy sobie homoseksualnej propagandy na swoich
ulicach. Ale walka ciągle trwa, a skoro Polacy mówią grzesznemu stylowi życia i jego reklamo-
waniu jednoznaczne „nie”, to „tęczowi” postanowili zasiać moralne spustoszenie w umysłach
i sercach bezbronnych i łatwowiernych dzieci. Stąd homoseksualne zamieszanie wokół Związ-
ku Harcerstwa Polskiego oraz zorganizowany w (na szczęście nielicznych) szkołach „tęczowy
piątek”. Tymczasem rząd PiSu nie zamierza wypowiedzieć genderowej konwencji stambul-
skiej, która może stanowić podstawę prawną do organizowania tego typu wydarzeń.

Izrael w  ostatnich miesiącach pokazał, że bardzo chce być zaufanym partnerem, a  wręcz
przyjacielem Polski. Jest tylko jeden warunek: nasza uległość względem bliskowschodniego
państwa. Doskonale pokazała to sprawa nowelizacji ustawy o IPN. Zgodnie z dość rozsądnym
pomysłem naszych rządzących, oskarżanie Polski o niemieckie zbrodnie z czasów II wojny
światowej miało być karane. Wprowadzenie prawa wywołało jednak furię izraelskich oraz
międzynarodowych środowisk żydowskich, a nasz kraj został oskarżony o próbę fałszowa-
nia historii. Do ataków na Polskę (wyprowadzanych również z wnętrza kraju) wykorzystano
także 50. rocznicę dokonanej przez komunistów tzw. antysemickiej czystki. W końcu polski
rząd uległ naciskom i ustawa o IPN została zmieniona zgodnie z oczekiwaniami środowisk
żydowskich.

Just Act, czyli amerykańska ustawa 447, udowodnił nam, że również Stany Zjednoczone do
chęci sojuszu z  Polską dodają pewne „ale”. Są w  końcu – i  nie można się na to obrażać –
sojusznicy ważni i  ważniejsi. Izrael należy do tych ważniejszych, a  organizacje żydowskie
w USA okazały się skuteczniejsze niż polskie lobby. Stąd też amerykańska ustawa zobowią-
zująca administrację Stanów Zjednoczonych do dbania o  restytucję bezspadkowego mienia
żydowskiego. Waszyngton obrał również stronę Tel Awiwu w sporze z Warszawą, co w po-
łączeniu ze sprawą Pomnika Katyńskiego w Jersey City oraz listem ambasador Mosbacher do
premiera Morawieckiego pokazuje, że za Wielką Wodą kochają Polskę mniej, niż się nam to
wydaje.

NR 38
25 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

„Kler” Wojciecha Smarzowskiego – chociaż wedle wielu opinii jest filmem co najwyżej mier-
nym – okazał się w Polsce prawdziwym kinowym hitem roku 2018. Bez wątpienia jednak nie
o dzieło tu chodziło, nie o sztukę, artyzm, a o okazję do uderzania w Kościół. Bowiem pomimo
postępowych zaklęć o rzekomej trosce reżysera o katolicyzm, wydźwięk filmu jest ni mniej
ni więcej antyklerykalny, a  antyklerykalizm to nic innego jak nienawiść. W  Polsce zresztą
w ostatnich miesiącach obsesyjna nienawiść do duchownych i Kościoła przybrała znamiona
fizycznej agresji. Oto bowiem w marcu – a więc jeszcze przed premierą nakręcającego zło-
wrogą spiralę filmu – fanatyczni aktywiści proaborcyjni zaatakowali budynki warszawskiej
kurii. Również na początku roku popis bluźnierstwa dał satanistyczny muzyk Adam Darski
„Nergal” – nie spotkała go jednak za ów czyn na ziemi żadna kara. Ale i tak lewicowcy będą
przekonywać, że Kościół „trzęsie” Polską, a księża korzystają z niezliczonych przywilejów.

Liczba dodatków socjalnych przyznawanych przez władzę kolejnym grupom społecznym stale
rośnie. Do wprowadzonych dość szybko po wyborach programów Rodzina 500 plus oraz Se-
nior plus dołączyły w tym roku kolejne „plusy” – 300 plus (wyprawka szkolna dla uczniów),
Dostępność plus (dostosowanie infrastruktury do potrzeb niepełnosprawnych i  starszych)
oraz Mieszkanie plus (wprowadzone wcześniej, ale dopiero w roku 2018 zamieniło się w kon-
kretne domostwa). Swoistym „plusem” jest dopłacanie do energii elektrycznej, a  w  przy-
szłości w życie ma wejść program Mama plus zakładający emeryturę dla matek przynajmniej
czwórki dzieci. Przy wszystkich zaletach tych działań, wśród których wymienić należy przede
wszystkim wyciągnięcie wielu rodzin z głębokiej biedy, należy ze smutkiem skonstatować, że
na naszych oczach w nieznanym w ostatnich dekadach tempie buduje się nad Wisłą państwo
socjalistyczne. Wielka jest też grupa osób, które nie korzystając z żadnych „plusów” cierpią
z powodu coraz silniej dokręcanej Polakom „śruby”. Najlepszą ilustracją spuchniętej biuro-
kracji i rozdętego państwowego fiskalizmu – które to nie są wynalazkami PiSu, ale pod rzą-
dami tej partii zyskały „nową jakość” – niech będzie sprawa mechanika, który podpadł skar-
bówce w wyniku słynnej już prowokacji z wymianą żarówki. Swoje przemyślenia w sprawie
sposobów walki z przestępstwami gospodarczymi mają też z pewnością młodzi małżonkowie
wzywani przez urzędy do składania gruntownych wyjaśnień na temat tego co, kiedy i za ile
robili w dniu swojego ślubu kilka lat temu. Tymczasem polska demografia, mimo kolejnych
kosztownych „plusów” wciąż znajduje się w fatalnej kondycji.

Mateusz Morawiecki został premierem pod koniec roku 2017. Rok 2018 to miał być jego czas.
Wszak w  styczniu do gabinetu odziedziczonego po Beacie Szydło wprowadził swoich ludzi,
usuwając z  rządu polityków uznawanych za przedstawicieli PiSowskiego nurtu katolicko-
-narodowego. Morawiecki miał być dla „dobrej zmiany” powiewem świeżości, ucieczką do
przodu, pomostem w coraz trudniejszych relacjach z Unią Europejską. Beata Szydło bowiem
– mimo bardzo wysokich notowań społecznych – kojarzyła się z  twardym kursem wobec
Brukseli i usuwaniem niebiesko-żółtych flag UE. Co innego były prezes banku, dynamiczny
człowiek zaznajomiony z  brutalnymi regułami globalnej gry. Mimo takich prognoz Mate-
usz Morawiecki zawiódł. To za jego rządów doszło do otwartego konfliktu dyplomatycznego
z Izraelem, w którym Polska została zmuszona do kapitulacji. Premier z resztą podgrzał at-
mosferę sporu – mimo, że mówiąc o „żydowskich sprawcach” miał sporo racji. Również spór
Warszawy z Brukselą nie został przez Morawieckiego rozwiązany. Konflikt przygasł jedynie,
ale nie dzięki obyciu premiera w świecie wielkiej finansjery, a również za sprawą kapitulacji
– tym razem wobec Unii Europejskiej. Lepszą postawę przyjął szef rządu w sprawie oenze-
towskiego paktu z Marrakeszu, ale i tak rok 2018 nie był rokiem Mateusza Morawieckiego.

NR 38
26 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Niedziela w końcu stała się wolna. Jeszcze nie w pełni, dopiero częściowo, ale i tak rok 2018
był pod tym względem o wiele lepszy niż 2017, a w następnym sklepy będą zamykane w Dniu
Pańskim jeszcze częściej. I – wbrew głosom liberalnych polityków oraz postępowych „auto-
rytetów moralnych” – polska gospodarka nie pogrążyła się w permanentnym kryzysie. Oczy-
wiście, stworzona przez PiS ustawa nie była idealna. Ciągle wraca temat uszczelnienia zakazu
handlu w niedzielę oraz rozszerzenia go na sobotni późny wieczór i kilka godzin po północy
w  poniedziałek. Mimo tego jednak sprawę wolnych niedzieli uznać należy za niewątpliwie
pozytywny akcent roku 2018.

Opozycja może zaliczyć rok 2018 do udanych. Po pierwsze: mimo ciągłych kompromitacji,
absurdalnej niekonsekwencji, donoszenia na własny kraj i antypolskich działań w Brukseli,
podziałów i nieustannych fochów na swoich towarzyszy wciąż niemała grupa Polaków wyraża
chęć głosowania na Schetynę i spółkę. Po drugie wrogom PiSu udało się nawet do pewnego
stopnia zjednoczyć, a twór nazwany Koalicją Obywatelską mimo porażki zyskał w wyborach
samorządowych niezły wynik. Po trzecie – nie tyle za sprawą samej opozycji, co przyzywa-
nych przez „salon” brukselskich protektorów – udało się zmusić PiS do rezygnacji z części
reformy wymiaru sprawiedliwości.

Parlament wybrał nowego Rzecznika Praw Dziecka. Został nim Mikołaj Pawlak. Zmiana na
urzędzie wywoływała jednak w roku 2018 mniejsze emocje niż same próby wyboru zastępcy
kontrowersyjnego Marka Michalaka. Oto bowiem mająca w Sejmie i Senacie większość Zjed-
noczona Prawica nie mogła przez kilka miesięcy skutecznie wybrać nowego RPD. Najpierw
rządzący wskazali na Sabinę Zalewską, która po pojawieniu się doniesień dotyczących pla-
giatu wycofała swoją kandydaturę. Następnie Sejm (dopiero za drugim podejściem) wybrał
na urząd Agnieszkę Dudzińską, ale z decyzją posłów nie zgodzili się senatorowie. Tymcza-
sem w mediach cały czas trwała giełda nazwisk. Wymieniano między innymi byłego ministra
zdrowia Konstantego Radziwiłła. Ostatecznie – dopiero w  grudniu – funkcję objął Mikołaj
Pawlak.

RODO, czyli unijne ogólne rozporządzenie o ochronie danych, weszło w życie 25 maja i wy-
wołało niemałe zamieszanie. Z przepisów nie wynika bowiem wprost jak należy postępować,
by nie łamać prawa. Z  jednej strony eurokraci dali obywatelom sporo swobody do własnej
interpretacji rozporządzenia, z  drugiej jednak zła interpretacja naraża na problemy. Strach
przed kłopotami zrodził sytuacje absurdalne – ciągle słyszy się na przykład o  alternatyw-
nych sposobach zapraszania pacjentów do gabinetów lekarskich i  zastępowaniu nazwisk…
pseudonimami rodem z  filmów, seriali czy książek. Absurdy to jednak tylko jedna strona
medalu. Dostosowanie się do RODO oznacza bowiem także konkretne koszty dla firm. Tym-
czasem w kolejce do wprowadzenia przez Brukselę w roku 2019 czeka kolejny kontrowersyjny
i o wiele groźniejszy dokument znany jako ACTA 2.0.

Sto lat temu Polska odzyskała niepodległość. Z tej okazji w całym kraju odbyło się wiele wy-
darzeń kulturalnych, imprez i akademii. Obchody miały zarówno charakter lokalny jak i cen-
tralny. Rządzący natomiast – nawet przy okazji tak ważnej rocznicy – nie zmarnowali okazji
do autokompromitacji, wprowadzając przygotowaną na kolanie ustawę o wolnym dniu 12 li-
stopada 2018 roku. Niemało emocji wzbudził także tegoroczny Marsz Niepodległości, który
najpierw został zakazany przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, a następnie
w pewien sposób upaństwowiony i zawłaszczony przez PiS. Listopadowym dniom mogła to-
warzyszyć jeszcze jedna kompromitacja, na szczęście jednak Senat uchronił nas i – przede

NR 38
27 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

wszystkim – prezydenta Andrzeja Dudę od referendalnej klapy. W roku 2018 przypadały tak-
że inne rocznice związane z  polską historią lub dostrzeżone przez media w  naszym kraju.
W  ostatnich miesiącach sporo mówiło się o  wydarzeniach z  marca roku 1968, maja 1968,
o historii rzezi wołyńskiej oraz o wyborze św. Jana Pawła II na papieża.

TVN rozpoczął rok 2018 mocnym akcentem. Głośny reportaż o wafelkowych nazistach poli-
tycy komentowali nawet z mównicy sejmowej. Z jednej strony można było odnieść wrażenie,
że obserwujemy konkurs prześcigania się w potępianiu fanów Adolfa Hitler, z drugiej zaś, że
po polskich ulicach biegają szwadrony śmierci w mundurach SS. No bo skoro kwestia grupki
osób celebrujących w śląskich krzakach urodziny wodza III Rzesz poruszyła polityków naj-
wyższego szczebla… TVN miał jednak pecha, gdyż nie zakończył się nawet rok, w  którym
wyemitowano audycję, a  już pojawiły się medialne doniesienia o  „ustawce” mającej towa-
rzyszyć produkcji. Co więcej, materiał nie zaszkodził środowiskom, które próbowano łączyć
z wafelkowymi nazistami.

Ukraińcy stanowią coraz ważniejszą społeczność na polskim rynku pracy. Wschodniosłowiań-


skie języki słychać na ulicach wszystkich miast, a pracowników z byłego Związku Sowieckiego
odnajdziemy już nawet na wioskach. Ich obecność wywołuje także obawy, a niekiedy i opory,
jednak są one nieznaczne przy emocjach jakie rozpalają coraz liczniejsi pracownicy z Afryki
i Azji – w tym z Bliskiego Wschodu. Coraz większa otwartość polityków PiSu na przybyszów
na szczęście nie wpłynęła na ich decyzje w sprawie groźnego oenzetowskiego porozumienia
z Marrakeszu, zaś za proimigrancką, a sceptyczną wobec repatriantów wypowiedź stanowi-
sko stracił wiceminister Paweł Chorąży.

Wybory samorządowe bez wątpienia stanowiły jedno z najważniejszych wydarzeń politycz-


nych roku 2018, ale już analiza ich wyników przysparza trudności. Wygrał PiS, ale opozycja
nie poniosła klęski, a  za sprawą skupienia się mediów (także publicznych) na Warszawie,
łatwo było odnieść wrażenie, że to partia Jarosława Kaczyńskiego – mimo objęcia władzy
w wielu województwach – znajduje się w odwrocie. Interesująca była również sama kampa-
nia, która ostatecznie udowodniła, że samorząd to nie tylko kwestia przedszkoli, żłobków,
kanalizacji i chodników. Władza lokalna to wielkie pieniądze i potężne możliwości wprowa-
dzania w życie rewolucyjnych ideologii, od patronowania przez włodarzy homoseksualnym
„paradom równości”, przez programy in vitro po ekologiczne szaleństwa.

Zjednoczona Prawica w roku 2018 wyraźnie nie mogła znaleźć sobie miejsca na scenie poli-
tycznej i arenie międzynarodowej. Mimo że sondaże pozostają dla PiSu i koalicjantów opty-
mistyczne, a wybory samorządowe poszerzyły zakres władzy partii Jarosława Kaczyńskiego
w terenie, bez trudu można wyczuć zamieszanie. W polityce zagranicznej do sporu z UE do-
łączył konflikt z Izraelem i USA, zaś w kraju władza przez cały rok musiała wykonywać reto-
ryczne wygibasy, aby ukryć przed wyborcami niechęć do zakazania aborcji. Jesień to natomiast
festiwal zdrady własnych ideałów. Patryk Jaki – kandydat PiSu na prezydenta stolicy – zhań- wróc do
spisu treści
bił się polityczną współpracą ze skrajnie lewicowym Piotrem Guziałem, zaś w  zarządzanej
przez ludzi „dobrej zmiany” Telewizji Publicznej mogliśmy dostrzec innych postępowców:
Roberta Biedronia i  Adriana Zandberga. W  zamian z  TVP wyleciał Wojciech Cejrowski. Rok
2018 był więc dla Zjednoczonej Prawicy rokiem skrętu w lewo. Co na to wyborcy? Zobaczymy skomentuj na
w roku 2019, gdy czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu.  PCh.24.pl

NR 38
28 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

Dzieje się!

W mijającym roku ponad 3 tys. chrześcijan oddało życie za wiarę i Chrystusa


W 2018 roku ponad 3 tys. chrześcijan na świecie oddało swoje życie za wiarę i Jezusa Chrystu-
sa. Prześladowań i dyskryminacji doznało również 300 mln chrześcijan. Największym zagro-
żeniem dla wyznawców Chrystusa jest fundamentalizm islamski oraz religijny nacjonalizm.

Skomentuj na PCh24.pl

W roku 2018 na świecie zamordowano 40 katolickich misjonarzy


„W 2018 roku zamordowano na świecie 40 katolickich misjonarzy i pracowników Kościoła.
To prawie dwa razy więcej ofiar niż w roku 2017” – wynika z raportu opublikowanego przez
watykańską agencję Fides.

Skomentuj na PCh24.pl

Dziesiątki milionów zabitych przez aborcję w 2018 roku. To najczęstsza przyczyna


śmierci
Niemal 42 miliony – tyle dzieci nienarodzonych zostało w 2018 roku zabitych w wyniku abor-
cji – wynika z danych publikowanych przez portal statystyczny.

Skomentuj na PCh24.pl

USA: franciszkanie aresztowani za działalność pro-life. Rozdawali róże i zachęcali


do urodzenia dzieci
Czterech zakonników z Franciszkańskiej Wspólnoty Braci Odnowy na Bronksie (Nowy Jork)
zostało aresztowanych w jednej z aborcyjnych „klinik” należących do Planned Parenthood.
Policja dokonała zatrzymania pod zarzutem wtargnięcia na teren prywatny. Bracia rozdawali
róże i zachęcali kobiety, by urodziły dzieci przeznaczone do zabicia.

Skomentuj na PCh24.pl

Czy Watykan rozwiąże komisję Ecclesia Dei? Media spekulują


Po 30 latach Papieska Komisja Ecclesia Dei może zostać rozwiązana – spekulują media. Tym-
czasem za pontyfikatu Franciszka doszło do pewnego zbliżenia Watykanu z Bractwem świę-
tego Piusa X. Komentatorzy zastanawiają się, z czego to wynika.

Skomentuj na PCh24.pl

Sandro Magister o watykańskich mediach: porozumienie z Pekinem zakneblowało im


usta
Zdaniem włoskiego dziennikarza, dominujący w  watykańskich mediach przekaz dotyczący
sytuacji chrześcijan w  Chinach jest nieprawdziwy. W  następstwie watykańsko-chińskiego
porozumienia, media takie jak L’Osservatore Romano zdają się odwracać wzrok od codzien-
nych prześladowań jakie dotykają wyznawców Chrystusa w Państwie Środka.

Skomentuj na PCh24.pl
wróc do
spisu treści

NR 38
29 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019
TEMAT NUMERU POLECAMY RÓWNIEŻ DZIEJE SIĘ POLECANE VIDEO

POLECANE VIDEO
JAKI BYŁ DLA KOŚCIOŁA ROK 2018?
Jaki był dla Kościoła rok 2018? Czy kolejny rok przyniesie następne zmiany?

wróc do
spisu treści

CODZIENNIE WIĘCEJ NA

NR 38
30 | PCH24 CO TYDZIEŃ 4 STYCZNIA 2019

You might also like