Moim zdaniem Józef Skawiński, główny bohater książki pt.
„Latarnik” Henryka Sienkiewicza,
był bardzo dzielnym człowiekiem. Niestety, gdy wybuchło powstanie listopadowe w 40 roku, był zmuszony emigrować do Stanów Zjednoczonych. Dawniej podróż nie trwała kilka godzin jak teraz, lecz kilkanaście miesięcy lub nawet lat. Podczas emigracji Skawiński naprawdę wiele przeżył. Walczył w wojnie domowej w Hiszpanii, walczył w Algierii, brał udział w Wiośnie Ludów i węgierskim powstaniu przeciw Australii, walczył w wojnie domowej w Stanach Zjednoczonych, w Kalifornii jako farmer nie poradził sobie z suszą, w Górach Skalistych znalazł się w niewoli u Indian, był majtkiem na statku, harpunnikiem na statku wielorybniczym, aż w końcu na starość postanowić odpocząć i swoje emerytalne lata spędzić w zaciszu. Znalazł się w Aspinwall, gdzie został zatrudniony jako latarnik. Swoją prace zaczął tego samego dnia. Dobrze sobie radził. Często, gdy Johns przywoził mu jedzenie razem gawędzili. Skawiński co niedziele chodził do kościoła. Czuł ,że w końcu znalazł swoje miejsce na Ziemi. Jednak po pewnym czasie bardzo się w sobie zamknął. Przestał wychodzić, aby pogadać z Johns’em oraz przestał chodzić do kościoła. Pewnego dnia, gdy Skawiński poszedł po pokarm, który mu przywieziono zobaczył pewną paczkę. Były to książki przesłane przed Polskie Towarzystwo w Nowym Jorku na dodatek napisane po polsku. Latarnik był w szoku. Od razu coś w nim pękło. Aż 40 lat nie miał styczności ze swoim narodem, językiem, ojczyzną. Od razu chwycił książkę Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz” i wziął się za czytanie. Dopiero po przesyłce i zobaczeniu książki, która dla niego nie była zwykłą książką, uświadomił sobie, że tak naprawdę nie jest tutaj szczęśliwy. Zaczął płakać i przez cały wieczór głowę trzymał w książce. Skawiński był tak zaczytany i zachwycony podarunkiem jaki mu przesłano, że zapomniał oświecić lampy. Przez jego nieuwagę rozbiła się łódź. Niestety stracił przez to prace. Po tym wydarzeniu rozpoczął kolejne lata tułaczki. Bohater uważał, że źródłem jego niepowodzeń jest pech, niekiedy nieuczciwość ludzi. Myślał, że ściga go zemsta carskiej Rosji. Nagromadzenie tylu wydarzeń, w tym trudnych i tragicznych przejść, w życiu jednego człowieka służy oddaniu losów polskich emigrantów. Upodabnia Skawińskiego do mitycznego tułacza, Odyksa, który pragnie wrócić do swojej ojczyzny. Skawiński, przez nieustanne podejmowanie wysiłków, które kończą się fiaskiem, przypomina także Syzyfa.