Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 14

Stanisław Wyspiański Wesele — za oknem ciemno mrok — za oknem

sad, a na deszczu i słocie krzew otulony w


Dramat w trzech aktach słomę, w zimową ochronę okryty. Na
środku izby stół okrągły, pod białym,
OSOBY: GOSPODARZ, GOSPODYNI, sutym obrusem, gdzie przy jarzących
PAN MŁODY, PANNA MŁODA, brązowych świecznikach żydowskich suta
MARYSIA, WOJTEK, OJCIEC, DZIAD, zastawa, talerze poniechane tak, jak
JASIEK, KASPER, POETA, dopiero co od nich cała weselna drużba
DZIENNIKARZ, NOS, KSIĄDZ, MARYNA, wstała, w nieładzie, gdzie nikt o sprzątaniu
ZOSIA, RADCZYNI, HANECZKA, nie myśli. Około stołu proste drewniane
CZEPIEC, CZEPCOWA, KLIMINA, stołki kuchenne z białego drzewa; przy
KASIA, STASZEK, KUBA, ŻYD, RACHEL, tym na izbie biurko, zarzucone mnóstwem
MUZYKANT, ISIA papierów; ponad biurkiem fotografia
Matejkowskiego „Wernyhory” i
litograficzne odbicie Matejkowskich
OSOBY DRAMATU: CHOCHOŁ,
„Racławic”. Przy ścianie w głębi sofa
WIDMO, STAŃCZYK, HETMAN, wyszarzana; ponad nią złożone w krzyż
RYCERZ CZARNY, UPIÓR, szable, flinty, pasy podróżne, torba
WERNYHORA skórzana. W innym kącie piec bielony, do
maści z izbą; obok pieca stolik empire,
DEKORACJA: zdobny świecącymi resztami brązów, na
którym zegar stary, alabastrowymi
Noc listopadowa; w chacie, w świetlicy. kolumienkami dźwigający złocony krąg
Izba wybielona siwo, prawie błękitna, godzin; nad zegarem portret pięknej damy
jednym szarawym tonem półbłękitu w stroju z lat 1840 w lekkim muślinowym
obejmująca i sprzęty, i ludzi, którzy się zawoju przy twarzy młodej w lokach i na
przez nią przesuną. ciemnej sukni. U boku drzwi weselnych
skrzynia ogromna wyprawna wiejska,
Przez drzwi otwarte z boku, ku sieni, malowana w kwiatki pstre i pstre desenie;
słychać huczne weselisko, buczące basy, wytarta już i wyblakła. Pod oknem stary
piskanie skrzypiec, niesforny klarnet, grat, fotel z wysokim oparciem. Nad
hukania chłopów i bab i przygłuszający drzwiami weselnymi ogromny obraz Matki
wszystką nutę jeden melodyjny szum i Boskiej Ostrobramskiej z jej sukienką
rumot tupotających tancerzy, co się tam srebrną i złotym otokiem promieni na tle
kręcą w zbitej masie w takt jakiejś ginącej głębokiego szafiru; a nad drzwiami
we wrzawie piosenki….I cała uwaga osób, alkierza takiż ogromny obraz Matki
które przez tę izbę–scenę przejdą, Boskiej Częstochowskiej, w utkanej
zwrócona jest tam, ciągle tam; zasłuchani, wzorzystej szacie, w koralach i koronie
zapatrzeni ustawicznie w ten tan, na polską polskiej Królowej, z Dzieciątkiem, które
nutę… wirujący dookoła, w półświetle rączkę ku błogosławieniu wzniosło. Strop
kuchennej lampy, taniec kolorów, krasych drewniany w długie belki proste z
wstążek, pawich piór, kierezyj, barwnych wypisanym na nich Słowem Bożym i
kaftanów i kabatów, nasza dzisiejsza rokiem pobudowania.
wiejska Polska. A na ścianie głębnej: drzwi
do alkierzyka, gdzie łóżko gospodarstwa i RZECZ DZIEJE SIĘ W ROKU TYSIĄC
kołyska, i pośpione na łóżkach dzieci, a DZIEWIĘĆSETNYM.
górą zszeregowani Święci obrazkowi. Na
drugiej bocznej ścianie izby: okienko
przysłonione białą muślinową firaneczką;
nad oknem wieniec dożynkowy z kłosów;

1
AKT I DZIENNIKARZ

SCENA I A po co — ?

Czepiec, Dziennikarz CZEPIEC


CZEPIEC
Sami się do światu garniemy.
Cóz tam, panie, w polityce?
DZIENNIKARZ
Chińcyki trzymają się mocno!?
Ja myślę, że na waszej parafii
DZIENNIKARZ
świat dla was aż dosyć szeroki.
A, mój miły gospodarzu,
CZEPIEC
mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.
A tu ano i u nas bywają,
CZEPIEC
co byli aże dwa roki
Pan polityk!
w Japonii; jak była wojna
DZIENNIKARZ
DZIENNIKARZ
Otóż właśnie polityków
Ale tu wieś spokojna. —
mam dość, po uszy, dzień cały.
Niech na całym świecie wojna,
CZEPIEC
byle polska wieś zaciszna,
Kiedy to ciekawe sprawy.
byle polska wieś spokojna.
DZIENNIKARZ
CZEPIEC
A to czytaj, kto ciekawy;
Pon się boją we wsi ruchu.
wiecie choć, gdzie Chiny leżą?
Pon nos obśmiwajom w duchu. —
CZEPIEC
A jak my, to my się rwiemy
No, daleko, kajsi gdzieś daleko;
ino do jakiej bijacki.
a panowie to nijak nie wiedzą,
Z takich, jak my, był Głowacki.
że chłop chłopskim rozumem trafi,
A, jak myślę, ze panowie
choćby było i daleko.
duza by juz mogli mieć,
A i my tu cytomy gazety
ino oni nie chcom chcieć!
i syćko wiemy.
2
SCENA II DZIENNIKARZ

Dziennikarz, Zosia A obrazek malowny, bez skazek,

DZIENNIKARZ farby świeże, naturalne,

Pani to taki kozaczek; rysunek ogromnie prawdziwy,

jak zesiądzie z konika, jest smutny. wszystko aż do ram idealne.

ZOSIA ZOSIA

A pan zawsze bałamutny. Widzę, znawca osobliwy.

DZIENNIKARZ DZIENNIKARZ

To nie komplement, to czuję i tego I czemuż pani się gniewa?


bynajmniej nie tłumię.
SCENA III
ZOSIA
Radczyni, Haneczka, Zosia
Dobrze, że przynajmniej pan umie
HANECZKA
zmiarkować, kiedy uczucie,
Ach, cioteczko, ciotusieńko!
a kiedy salonowa zabawka —
RADCZYNI
ale w tym razie…
Co, serdeńko?
DZIENNIKARZ
HANECZKA
To sprawka
Tamci tańczą, my stoimy;
pani wdzięku, pani jest bardzo miła,
chcemy tańczyć także i my.
pani tak główkę schyliła…
RADCZYNI
ZOSIA
Może który z panów zechce?
Prawda? Tak jakbym się dziwiła,
ZOSIA
że mnie tyle honoru spotyka;
Z nikim z panów tańczyć nie chcę.
pan redaktor dużego dziennika
RADCZYNI
przypatruje się i oczy przymyka
Potańcujcie trochę same.
na mnie, jako na obrazek.

3
ZOSIA RADCZYNI

My byśmy chciały z drużbami, Hanka zawsze swego dopnie.

z tymi, co pawimi piórami Niech się panna wytańcuje.

zamiatają pułap izby. SCENA IV


RADCZYNI .SCENA VI

Poszłybyście tam do ciżby? Haneczka, Jasiek

HANECZKA HANECZKA

To tak miło, miło w ścisku. Jakby Jasiek chciał tańcować,

RADCZYNI tobym z Jaśkiem tańcowała — ?

Oni się tam gniotą, tłoczą JASIEK

i ni stąd, ni zowąd naraz A mogę sie ofiarować,

trzask, prask, biją się po pysku; by ino panienka chciała — ?

to nie dla was. HANECZKA

ZOSIA Proszę, proszę, chwilkę w koło,

My wrócimy zaraz. jak wesoło, to wesoło.

RADCZYNI Jasiek dzisiaj pierwszy drużba.

Cóżeś ty dziś tak wesoła? JASIEK

Odgarnij se włosy z czoła. Najmilso mi tako służba.

ZOSIA SCENA VII


Raz dokoła, raz dokoła! Radczyni, Klimina
HANECZKA RADCZYNI
Ciotusieńka zła okropnie, Cóż ta, gosposiu, na roli?
zła okrutnie — a przelotnie — Czyście sobie już posiali?
zaraz buzię pocałuję. KLIMINA

Tym ta casem sie nie siwo.

4
RADCZYNI Cięgiem ino rad byś godać,

A mieliście dobre żniwo — ? jakie to kochanie będzie.

KLIMINA PAN MŁODY

Dzięka Bogu, tak ta bywo. A ty wolisz całowanie —

RADCZYNI będziesz kochać, a powiédzże — ?

Jak złe żniwo, to was boli, PANNA MŁODA

żeście się napracowali — ? Przeciem ci już wygodała.

KLIMINA Przecież ci mnie nikt nie wydrze.

Zawszeć sie co przecie zgarnie. PAN MŁODY

RADCZYNI Serce do kochania radsze.

Dobrze sobie wyglądacie. Toś już moja! Radość, szczęście!

KLIMINA Nie myślałem, że tak wiele.

I pani ta tyz nie marnie. PANNA MŁODA

RADCZYNI Ano chciałeś, masz wesele.

Jeszcze się widzicie młoda. PAN MŁODY

KLIMINA Ach, nie patrzę, jak całuję;

Jak po Marcinie jagoda. nie całuję, kiedy patrzę,

RADCZYNI a lica masz coraz gładsze.

Może jeszcze się wydacie — ? PANNA MŁODA

KLIMINA A krew sie tak zesumuje.

A cóz sie ta tak pytacie?! PAN MŁODY

SCENA VIII Pocałujże, jeszcze, jeszcze,

Ksiądz, Panna Młoda, Pan Młody niechże tobą się napieszczę:

SCENA IX usta, oczy, czoło, wieniec…

Pan Młody, Panna Młoda PANNA MŁODA


PANNA MŁODA
5
Takiś ta nienasyceniec. POETA

PAN MŁODY Wcale insze miałem plany

Nigdy syty, nigdy zadość; jeźlim plany miał w ogóle —

taka to już dla mnie radość; chciałem coś powiedzieć czule,

całowałbym cię bez końca. chciałem zapukać w serduszko,

PANNA MŁODA MARYNA

A no z duszy; Muszę panu się pożalić,

jak ci dobrze, niech ta będzie. w serduszku nie napalone;

PAN MŁODY jak kto weźmie mnie za żonę.

Teraz ci mnie nic nie zwiedzie. będzie sobie ciepło chwalić;

Takem pragnął, zboża, słońca… muszę panu się pożalić:

PANNA MŁODA choć zimno, można się sparzyć.

Mos wesele! — Pódź do tońca! POETA

SCENA X Amor mógłby gospodarzyć.

Poeta, Maryna MARYNA

POETA Amor ślepy, może zdradzić.

Żeby mi tak rzekła która, POETA

sercem już dysponująca, Amor: duch skrzydlaty, gończy.

tak po prostu: „no, chcę ciebie”, MARYNA

jak jaka wiejska dziewczyna… Pretensji do skrzydeł wiele.

MARYNA POETA

To niby ja ta dziewczyna, Więc się na pretensjach kończy.

ja oświadczyć się mająca? MARYNA

Skądże taka pewna mina? A nie kończy się w kościele.

6
POETA Ja od pani, pani ze mnie.

Byłby to już Amor w klatce. MARYNA

MARYNA A na cóż mnie tej nauki?

Lis w pułapce. POETA

POETA Na nic.

Motyl w siatce. MARYNA

MARYNA Więc?

Paź królowej na usługach. POETA

POETA Sztuka dla sztuki.

Ślub po zapłaconych długach. MARYNA

Miłość nęci rozmaita. Słucham, co to za wymowa!

MARYNA POETA

A, to z nami kwita. Słowa, słowa, słowa, słowa.

POETA MARYNA

Kwita — Ale gdzie ta, ale gdzie ta!

nie myślałem, że coś świta, POETA

pani prawie obrażona — ? Jakaż znów refleksja nowa?

MARYNA MARYNA

Czegóż to pan jeszcze szuka? Pan poeta, pan poeta.

POETA SCENA XII


Że nie poszła w las nauka. Pan Młody, Panna Młoda

MARYNA PAN MŁODY

Któż się uczył? Kochasz ty mnie?

POETA PANNA MŁODA

Tak wzajemnie Moze, moze —

7
cięgiem ino godos o tem. A to zezuj, moja złota.

PAN MŁODY PANNA MŁODA

Bo mi serce wali młotem, Ze sewcem tako robota.

bo mi w głowie huczy, szumi… PAN MŁODY

moja Jaguś, toś ty moja?! Tańcuj boso.

PANNA MŁODA PANNA MŁODA

Twoja, jak trza, juści twoja; Panna młodo?!

bo cóż cie ta znów tak dumi? Cóz ta znowu?! To ni mozno.

Cięgiem ino godos o tem. PAN MŁODY

PAN MŁODY Co się męczyć? W jakim celu?

A ty z twoim sercem złotem PANNA MŁODA

nie zgadniesz, dziewczyno–żono, Trza być w butach na weselu.

jak mi serce wali młotem, SCENA XIII SCENA XIV


jak cię widzę z tą koroną, Radczyni, Maryna

z tą koroną świecidełek, SCENA XV


w tym rozmaitym gorsecie, Maryna, Poeta

jak lalkę dobytą z pudełek POETA

w Sukiennicach, w gabilotce: Elektryczność z oczu bije.

zapaseczka, gors, spódnica, MARYNA

warkocze we wstążek splotce; Zgrzałam się przy tańcowaniu.

że to moje, że to własne, POETA

że tak światłem gorą lica! Pani marzy o kochaniu —

PANNA MŁODA co tam pani serce czyje.

Buciki mom trochę ciasne. MARYNA

PAN MŁODY Może pańskie serce zatem — —?

8
POETA HANECZKA

Słucham, co to za wymowa — ? To ta muzyka gra tak skoczno

MARYNA i pewno serce tobie skacze.

Słowa, słowa, słowa, słowa. Jeszcze się dosyć, dość napłacze,

POETA nim go kochanie ułagodzi.

To uczucia tak się garną; ZOSIA

szkoda, żeby szły na marno. Że to tak losy szczęściem gardzą,

MARYNA że tak nie sypią szczęściem w oczy,

Ale gdzie ta, ale gdzie ta. HANECZKA

Pan myśli, że ja zajęta? Musisz przejść wprzódy cierpień koło;

POETA przejść musisz wprzódy nędzę, bole,

Widzę, że pani pamięta, a potem kiedyś będzie wesoło,

jaka komu etykieta jak ci ból serce dość nakole.

przylepiona i przypięta. ZOSIA

MARYNA Ach, tak bym chciała kochać bardzo!

Szkoda, żeby szły na marno HANECZKA

te uczucia, co się garną: Musisz się wprzódy dość naszlochać,

Pan poeta, pan poeta. aże postawią cię w kościele,

POETA a potem sobie możesz kochać.

Otóż to, to etykieta. SCENA XVIII

SCENA XVI Pan Młody, Rachel


RACHEL
Zosia, Haneczka
Ach, bon soir.
ZOSIA
Jedna mnie tu zwiodła chmurka,
Chciałabym kochać, ale bardzo,
jedna mgła, opary nocy;
ale tak bardzo, bardzo, mocno.
ta chałupa rozświecona,

9
z daleka, jak arka w powodzi, RACHEL

i przyszłam — — Na skrzydłach myśl moja zwisła;

PAN MŁODY szłam, przez błoto po kolana,

Przyszła pani z nami potańcować; od karczmy aż tu do dworu; —

jeśli pani szuka parki, ach, ta chata rozśpiewana,

przygarniemy ją w noc ciemną. ta roztańczona gromada,

SCENA XIX zobaczy pan, proszę pana,

Pan Młody, Rachel że się do poezji nada,

RACHEL jak pan trochę zmieni, doda.

Ensemble jak z feerii, z bajki, PAN MŁODY

ach, ta chata rozśpiewana, Tak to czuję, tak to słyszę:

jakby w niej słowiki dźwięczą, i ten spokój, i tę ciszę,

i te stroje ukąpane tęczą. sady, strzechy, łąki, gaje,

PAN MŁODY orki, żniwa, słoty, maje.

Ma pani słuszność, ćmy brzęczą ja to czuję, ja to słyszę,

najwięcej wokoło świec: kiedyś wszystko to napiszę;

gdzie błyska, muszą się zbiec. SCENA XX

RACHEL Pan Młody, Rachel, Poeta

Zlatują się w dobrej wierze, POETA

na oślep, serdecznie, szczerze; Panna młoda jakieś słówko

nie domyślają się wcale, ma do ciebie.

że ich tam czeka ogarek, PAN MŁODY

co im będzie skrzydła piec. Rzucam damę,

PAN MŁODY muszę służyć mojej pani.

Na skrzydłach pani tu przyszła — ? SCENA XXI

10
Rachel, Poeta POETA

RACHEL Oto od stóp głowy do nożek:

A pan mi zostawia siebie. Galatea!

POETA I czegóż pani życzy?

Pani mnie interesuje. RACHEL

RACHEL Miodu, rozkoszy, słodyczy

Ja się patrzę i miarkuję. miłości, roznamiętnienia

POETA i szczęścia.

Tak od pierwszego spojrzenia? POETA

RACHEL A miłość wolna?…

Ach, myśli pan, tak z niechcenia? RACHEL

POETA Ach, marzyłam o tym zawsze!

Trzask gromu. POETA

RACHEL A gdyby tak szczęście łaskawsze

Spudłować można. pożaliło się jej biedy?

POETA RACHEL

Otóż, panienko wielmożna: Przestałabym marzyć wtedy.

miłość, Amor, strzała złota. SCENA XXXIV


RACHEL Jasiek

Amor, Amor, bóg, bożyszcze, JASIEK

rzuca się na pastwę oślep Zdobyłem se pawich piór,

i woła: nastroiłem pawich piór:

i zapalę, i zniszczę. pawie pióra ładne,

Pan sądzi, że koniec bliski; pawie pióra kradnę:

że mnie porwie Amor–bożek? postawie se pański dwór!

11
II Zdobędę se pański dwór, Wszystko się w poezji topi

wywlekę se złoty wór: u pani, ojciec i chłopi.

złoty wór wysypie RACHEL

ludziskom przed slipie: Ogromnie dużo wierszy czytałam

nakupie se pawich piór! POETA

SCENA XXXV Pisała pani kiedy?

SCENA XXXVI RACHEL

Poeta, Rachel Nie chciałam.

POETA Przyszłam na chwilę,

Pani się kiedy zakocha gdzie ta chata rozśpiewana,

w chłopie… ale odejdę w pokorze

RACHEL do dom

Pan może wywróży. i będę sobie wyobrażać pana

Mam do chłopców pociąg duży, z daleka,

lecz być musi ładny chłopiec. a jak będę zakochana,

Powrót, powrót do natury. przyszlę panu list i klucz.

POETA POETA

Nie tak trudno tego dociec: A włócz się, poezjo, włócz,

nie trafia się inszy który; to jej tęsknota i żal

skarżył się już pani ociec udzieli się przyciętej słomie,

na ten literacki ton. a z krzaka smutek i cień

RACHEL udzieli się nieświadomie

Na wszystko dla mnie pozwala; panience…

nawet sobie mnie zachwala. RACHEL

POETA A tak, a tak:

12
przez ogród pójdę, przez sad, a teraz proszę Miłości

a pan niech tu w oknie stoi. wysłuchać. —

POETA Chcę poetyczności

Ujrzę panią rad, dla was i chcę ją rozdmuchać;

błądzącą przez mroczny sad, zaproście tu na Wesele

RACHEL wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy,

No, nie trza się o mnie bać; pioruny, brzęczenia, śpiewy…

nie przeziębi najgorszy mróz, POETA

jeźli kto ma zapach róż; I chochoła!

owiną go w słomę zbóż, RACHEL

a na wiosnę go odwiążą Już pan wierzy?!

i sam odkwitnie. POETA

POETA Otula się panna w szal —

To szczytnie; — więc już adie?!

ach, pani się trochę dąsa — ? RACHEL

RACHEL Nie dorosłam do wielkich skal;

Patrz pan różę na ogrodzie bawię się tylko.

owitą w chochoł ze słomy; SCENA XXXVII


Zmówię chochoł, każę przyść Poeta, Panna Młoda

POETA POETA

Pani na imię Rachela — Panno młoda, myślę sobie,

sproś pani, jakich chcesz, gości — że co zechcesz, to się stanie:

imię pani tak liryczne… PANNA MŁODA

RACHEL Jako, jo nie umiem nic;

Prawda, śliczne — niby na moje zawołanie?

13
POETA i ty dzisiaj sprawiasz Gody!

Na prośbę i rozkaz twój: PAN MŁODY

żeś to dzisiaj panna młoda, Ja szczęśliwy, do gospody

jak jaśminy, jak jagoda… sprosiłbym tu cały świat:

PANNA MŁODA takim rad, takim rad.

I o cóz się to rozchodzi, POETA

że pon tyło się spodziwo Zaprośże tego chochoła;

po mnie? tam za oknem skrył się w sad.

POETA PAN MŁODY

Ty dzisiaj jesteś szczęśliwą, przyjdź, chochole,

panno młoda — zaproś gości na Wesele,

których bieda, Piekło dręczy. zapraszam cię ja, pan młody,

PANNA MŁODA PANNA MŁODA

I po cóż te z Piekła duchy? Jest na tyle jeść i pić,

POETA mozes sobie z nami kpić!

Niechaj przyjdą na podsłuchy, PAN MŁODY

na Wesele, gdzie muzyka… Dla nas samych dość za wiele;

PANNA MŁODA przyjdź, chochole,

A to mi pon zabił ćwika; na Wesele!

kaz się tylo luda zmieści? PANNA MŁODA

SCENA XXXVIII Skoro północ zacznie bić,

Poeta, Panna Młoda, Pan Młody do nas tu na izbę przydź.

POETA PAN MŁODY

Ach! pan młody! — ty pan młody! Sprowadź jeszcze, kogo chcesz,

Słuchaj, przecie ty poeta ciesz się z nami, ciesz Godami!

14

You might also like