Professional Documents
Culture Documents
Davies Norman, Europa Walczy 1939-45.nie Takie Proste Zwyc. (2008)
Davies Norman, Europa Walczy 1939-45.nie Takie Proste Zwyc. (2008)
Davies Norman, Europa Walczy 1939-45.nie Takie Proste Zwyc. (2008)
Europa walczy
1939-1945
Przekład
Elżbieta Tabakowska
Wydawnictwo Znak
Wstęp do polskiego wydania
Pomysł tej książki zrodził się w trakcie pracy nad Powstaniem ’44.
Opowiadając o Powstaniu Warszawskim różnym grupom słuchaczy –
najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w Stanach Zjednoczonych –
uprzytomniłem sobie, że zbyt mało ludzi ma taką podstawową wiedzę na
temat wojny, która by im pozwoliła zrozumieć znaczenie poszczególnych
wydarzeń. Jeśli Powstanie Warszawskie można uznać za jakiś dowód, to
dowodzi ono, że rzekomo wszechmocni zachodni alianci okazali się
niezdolni do zapobieżenia tragedii w samym sercu Europy, gdzie o
wszystkim decydowały tytaniczne zapasy między hitlerowską Trzecią
Rzeszą i Związkiem Sowieckim. A jednak wielu ludzi, których spotykałem,
przed lekturą mojej książki albo obejrzeniem któregoś z filmów, dla których
była inspiracją, nie potrafiło odróżnić powstania w getcie z 1943 roku od
Powstania Warszawskiego z roku 1944. Jeśli wiedzieli o powstaniu z 1944
roku, to mieli niewielkie pojęcie zarówno o jego skali, jak i o sprawach,
których dotyczyło. W efekcie uprzytomniłem sobie również, że problem nie
leży w ignorancji czy złej woli, ale raczej w silnie utrwalonym i nadmiernie
uproszczonym spojrzeniu na drugą wojnę światową, propagowanym przez
minione pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat. Niemal każdy z moich
rozmówców uważał wojnę za nieskomplikowany, dialektyczny konflikt
między „nami” i „nimi”, między „Dobrem” i „Złem”. „My” oznaczało
aliantów, których krucjatę w dążeniu do Wolności, Sprawiedliwości i
Demokracji nieodmiennie utożsamiano z „Dobrem”. „Oni”, czyli
wyjątkowo zły wróg, przeciwko któremu zjednoczyły się wszystkie zdrowo
myślące siły, byli utożsamiani wyłącznie z Trzecią Rzeszą. Powstał więc
schemat redukcyjny, dwubiegunowy i w moim przekonaniu z gruntu
niewłaściwy. Pomaga on natomiast zrozumieć, dlaczego powstanie w
warszawskim getcie – centralny punkt Holokaustu – było łatwe do
wytłumaczenia i wobec tego godne pamiętania, podczas gdy powstanie z
1944 roku było uważane za pełne niejasności i dlatego niewarte pamięci.
Argument brzmiał: „Wszyscy walczyliśmy z Hitlerem. A Stalin stał po
właściwej stronie, prawda? Wobec tego, skoro Stalin nie pomógł polskiemu
podziemiu, to z pewnością miał jakiś ważki powód, żeby wstrzymać
pomoc, a może to zadanie było po prostu niewykonalne”.
Druga wojna światowa była oczywiście bardzo ważnym tematem w
mojej karierze historyka. A opinię na temat i Stalina, i Hitlera wyrobiłem
sobie już dawno temu. Jako tak zwany ekspert do spraw Europy
Wschodniej wiedziałem, że walki na froncie wschodnim były bez
porównania cięższe i bardziej rozległe niż wszystko, co działo się na
Zachodzie. Wiedziałem również, że reżim stalinowski był potwornym
tyranem i że – podobnie jak hitleryzm – dopuszczał się masowych
morderstw i utrzymywał obozy koncentracyjne, hołdując fanatycznej
ideologii i wyznając niemal całkowitą pogardę dla ludzkiego życia. Poza
tym prawie codziennie natrafiałem na coś, co mi przypominało o wyraźnym
braku równowagi w postawach opinii publicznej wobec tych dwóch
totalitaryzmów. „Zwolennicy hitleryzmu” tracili pracę, a „kłamców
oświęcimskich” stawiano przed sądem. Apologetów Związku Sowieckiego
i takich, którzy przeczyli istnieniu gułagów, można było spotkać w
większości instytutów naukowych. Argument brzmiał: „Mają prawo do
swoich z lekka ekscentrycznych poglądów” albo „Są wprawdzie lewicowi,
lecz absolutnie przyzwoici”.
Podobny brak równowagi powstał w dziedzinie historiografii i
dokumentacji historycznej. Poczynając od lat sześćdziesiątych XX wieku,
Trzecia Rzesza w ogóle, a Holokaust w szczególności stały się głównymi
przedmiotami zainteresowania. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent
komentarzy miało (zupełnie słusznie) negatywny wydźwięk. Mnożyły się
kursy na temat historii hitleryzmu, bestsellery i superprodukcje filmowe,
obsypywane nagrodami pamiętniki i wspomnienia. Współczesna historia
Niemiec cieszyła się prestiżem i była zbudowana na rzetelnych podstawach.
Natomiast historię sowiecką nadal pozbawiano głosu. Wydanie w latach
siedemdziesiątych książek Aleksandra Sołżenicyna wyrwało wielu ludzi z
błogostanu samozadowolenia. Ale nowe informacje przeciekały na
zewnątrz powoli; przestrzegający surowych zasad antysowieccy historycy
w rodzaju Roberta Conquesta byli celem nieustających ataków; posiadający
legitymacje partyjne komuniści w rodzaju Erica Hobsbawma kierowali
najwybitniejszymi uniwersyteckimi katedrami, energiczna klika
prosowieckich apologetów zazdrośnie strzegła dobrego imienia swojego
ulubionego kraju; „rozsądnych” naukowców awansowano za propagowanie
idei „umiarkowania”: złotego środka leżącego między rywalizującymi z
sobą ekstremami. Przecież w końcu Związek Sowiecki – w odróżnieniu od
Trzeciej Rzeszy – wciąż jeszcze istniał. Dobrze pamiętam, jak jeden ze
starszych rangą analityków historii ZSRR z uśmiechem zacytował stare
stalinowskie powiedzonko, że „nie da się zrobić omletu, nie rozbijając
jajek”. (Gdyby się odważył powiedzieć to samo o polityce Hitlera, czekałby
go proces). Kiedy sowiecki dysydent Andriej Amalrik pojawił się w 1974
roku na uniwersytecie w Londynie i publicznie wystąpił w obronie swojej
tezy, że ZSRR może upaść w ciągu następnych kilkunastu lat[1], jego
wystąpienie wywołało burzę sprzeciwów.
Na szczęście ta długotrwała sytuacja uległa zmianie w wyniku upadku
ZSRR w 1991 roku. Nowe pokolenie historyków mogło teraz podnieść
historię sowiecką do poziomu dorównującego poziomowi historii
niemieckiej. Udało im się zarówno spenetrować byłe sowieckie archiwa,
jak i sporządzić w pełni udokumentowane analizy kluczowych zagadnień
sowieckiej przeszłości. Wiele spośród tych udanych prac odnosiło się do
wybuchu, przebiegu i konsekwencji drugiej wojny światowej. Na przykład
Stalingrad (1998; wydanie polskie 2008) Antony’ego Beevora pokazywał
natężenie i skalę walk w nieznany dotąd sposób, odsłaniając niejeden z
dawniejszych tematów tabu – na przykład potworny sposób traktowania
żołnierzy Armii Czerwonej przez ich własnych rodaków. To był
wartościowy bestseller na światową skalę. Mimo brzmienia swojego
nazwiska Simon Sebag Montefiore jest młodym historykiem angielskim,
który większą część lat dziewięćdziesiątych XX wieku spędził w Rosji, w
Gruzji i w państwach będących wcześniej republikami sowieckimi,
gromadząc wspomnienia ocalałych członków rodzin i przyjaciół ludzi z
najbliższego otoczenia Stalina. Jego książka Stalin. Dwór czerwonego cara
(2003; wydanie polskie 2006) przynosi nie tylko nową perspektywę, ale
także oszałamiającą mnogość straszliwych szczegółów – z każdej stronicy
wyziera widmo potwora. Anne Applebaum jest amerykańską dziennikarką i
historyczką, która spędziła pewien czas w Oksfordzie; prywatnie jest żoną
ministra Radka Sikorskiego. Jej przygotowane z fantastyczną dokładnością
studium Gułag (2003; wydanie polskie 2005) otrzymało w Nowym Jorku
Nagrodę Pulitzera (a także prestiżową Nagrodę Duffa Coopera w Londynie,
do której nominowane było również Powstanie ’44). Książka rozprawia się
ze wszystkimi wahaniami co do przestępczej natury i niewyobrażalnego
zasięgu sowieckiego systemu karnego, który – jak wyjaśnia autorka –
osiągnął apogeum w 1939 roku. Należy też wymienić dalsze nazwiska,
między innymi Richarda Overy’ego, Roberta Service’a i Catherine
Merridale. Wspólnie autorzy ci nie pozostawili światu wątpliwości co do
dwóch podstawowych prawd. Po pierwsze bez względu na to, jakiej się
użyje miary, stalinowski reżim kwalifikuje się jako „Zło” w taki sam
sposób jak Trzecia Rzesza. Po drugie to siły zbrojne tego złego reżimu,
Armia Czerwona, odegrały główną rolę w zwalczeniu sił drugiego złego
reżimu. Żaden z tych wniosków nie był dla mnie czymś całkowicie nowym
– podobnie jak nie mógł być nowy dla nikogo, kto zna tę część Europy, w
której siali zamęt zarówno hitlerowcy, jak i Sowieci. Ale w pewnym sensie
poczułem się wyzwolony. Mogłem teraz głosić moje własne poglądy z o
wiele większą pewnością.
Wobec tego zabrałem się do pracy nad realizacją projektu, który niewielu
zawodowym historykom chciałoby się podejmować: zamierzałem stworzyć
krótki przegląd wszystkich aspektów drugiej wojny światowej w Europie,
łącząc dobrze znane z mniej znanym. Zaplanowałem trzyczęściową
konstrukcję. Część pierwsza miała wprowadzić dwa podstawowe wątki –
wojskowy i polityczny – i poprzedzić to wprowadzenie systematyczną
analizą czynników, które zadecydowały o podjętym przeze mnie wyborze.
Część druga miała przynieść opis wojennych doświadczeń żołnierzy i
ludności cywilnej w sposób, który by unikał konwencjonalnego podziału na
„my” i „oni”. Na przykład wszyscy grabieżcy – bez względu na to, skąd się
wywodzili – znaleźli się w jednym podRozdziałe zatytułowanym Grabież.
Wszystkie obozy koncentracyjne – bez względu na to, kto nimi kierował –
znalazły się w jednym podRozdziałe pod tytułem Obozy koncentracyjne.
Część trzecia wreszcie – rozdział Portrety – miała stanowić przegląd
długiej listy gatunków pisarstwa historycznego i rodzajów sztuki – od filmu
i fotografii po poezję i prozę literacką – które przez ostatnie sześćdziesiąt
lat wpływały na sposób rozumienia wojny przez opinię publiczną.
Podejrzewałem, że niektóre elementy tej konstrukcji mogą zostać uznane za
dość radykalne.
Recepcja anglojęzycznego wydania dostarczyła mi powodów do
optymizmu. W odróżnieniu od niektórych moich poprzednich książek ta nie
weszła na listy „dziesięciu największych bestsellerów”. Na tle chóru
przychylnych recenzji zabrzmiała garstka wrogich głosów. Najwyraźniej
zirytowałem członków brytyjskiego obozu patriotycznego, którzy wyrazili
sprzeciw wobec umniejszania zasług zachodnich aliantów. Obraziłem kilku
kolegów historyków, którzy kręcili nosami na brak „nowych materiałów” i
na próżno szukali wzmianek o własnych arcydziełach. Rozdrażniłem
obrońców Holokaustu, rzekomo zawyżając liczby i mnożąc nieszczęścia
ofiar nie będących Żydami. Sprowokowałem też gniew przynajmniej
jednego recenzenta, który schwycił w nozdrza woń przeklętej „polonofilii”,
odkrywając, że w indeksie wymieniono więcej odniesień do Katynia niż do
lądowania w Normandii. (Odpowiedziałbym, że podczas masakry
katyńskiej zabito niemal dziesięć razy więcej ludzi, niż ich zginęło na
plażach Normandii, i że mimo wszystko zasadniczy opis operacji
„Overlord” zajął w książce zdecydowanie więcej miejsca niż opis sprawy
katyńskiej). Mimo to wiedziałem, że książka znajduje wielu czytelników, i
mam nadzieję, że wywołuje, jeśli nie sensację, to przynajmniej stały
ferment. Wydanie amerykańskie (w wydawnictwie Viking Penguin) jeszcze
się nie ukazało. Czekam spokojnie na reakcję Ameryki, która może
przynieść sporo hałasu.
Wydanie polskie jest w zasadzie takie samo jak angielski oryginał.
Konstrukcja pozostała niezmieniona. Nie dokonano też żadnych skrótów.
Wprowadziłem natomiast dwa rodzaje uzupełnień. Z jednej strony są to
obszerne cytaty z takich książek, jak Wojna Iwana (2005) Catherine
Merridale czy Przy obieraniu cebuli (2006) Güntera Grassa, które dopiero
niedawno się ukazały. Drugi rodzaj uzupełnień stanowi około stu
dodatkowych akapitów uszczegółowiających lub poszerzających polski
wymiar danego tematu – z myślą o polskim czytelniku. Chciałbym jednak
podkreślić, że napisany przez mojego dawnego kolegę Johna Martina
wiersz, który uświetnia ostatnią stronę i w którym jest mowa o 2. Korpusie
generała Andersa, był tam od samego początku.
Norman Davies
Oksford, lipiec 2007
[1]
Andriej Amalrik był autorem wydanej w 1969 roku książki Czy Związek Radziecki przetrwa do roku 1984? (polski
przekład: Paryż 1970).
Wstęp
Norman Davies
Kołobrzeg/Kolberg
[2]
Horse Guards Parade – rozległy teren w centrum administracyjnym Londynu, miejsce dawnej rezydencji królewskiej
Whitehall (przyp. tłum.).
[3]
Cabinet War Rooms – wojenna kwatera rządu brytyjskiego; muzeum prezentuje autentyczne wnętrza, w których podczas
drugiej wojny światowej odbywały się tajne posiedzenia brytyjskiej Rady Ministrów (przyp. tłum.).
[4]
Zob. G.L. Weinberg, Świat pod bronią. Historia powszechna II wojny światowej, t. 1: 1939–1941, przeł. M. Jania i in.,
Kraków 2001.
[5]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, red. I.C.B. Dear, M.R.D. Foot, Oxford 1995.
[6]
A.W. Purdue, The Second World War, Basingstoke 1999, tylna strona obwoluty.
ROZDZIAŁ 1
INTERPRETACJA
Pięć czynników
Powinienem może wyjaśnić, jaki jest mój własny punkt wyjścia. Jestem
Brytyjczykiem. Urodziłem się w 1939 roku. Jestem zawodowym
historykiem. Wiele lat zawodowej kariery poświęciłem badaniu historii
Europy Wschodniej, specjalizując się w historii Polski i Rosji. Można z
tego wyciągnąć słuszny wniosek, że spędzałem dzieciństwo w Wielkiej
Brytanii czasu wojny i że zdobywałem wykształcenie w latach, w których
nad światem unosiło się jej groźne widmo. Można też, jak sądzę,
powiedzieć, że dla wszystkich przedstawicieli mojego pokolenia – mimo że
byliśmy zbyt młodzi, aby brać w wojnie czynny udział – druga wojna
światowa była największym wydarzeniem w życiu, tak samo jak wielka
wojna z lat 1914–1918 była największym wydarzeniem w życiu naszych
rodziców. Na pierwszą szkolną wycieczkę na kontynent – podczas
Wielkanocy 1955 roku – pojechałem do Wiednia; zrobiono mi tam zdjęcie z
sowieckim strażnikiem w futrzanej czapie na głowie. Dziś zdaję sobie
sprawę, że wojna w Europie skończyła się niecałe dziesięć lat wcześniej.
Oglądało się takie filmy, jak Dam Busters, Okrutne morze, Paszport do
Pimlico czy Pani Miniver[7]. W efekcie po prostu trzeba się było
zainteresować latami wojny. Od tamtego czasu stale gromadziłem nowe
informacje na ten temat – z książek, z filmów, z prac naukowych,
obserwując jednocześnie, jak coraz bardziej blakną wspomnienia i maleje
poczucie osobistego zaangażowania.
Jednak jako historyk przyglądałem się, jak lepiej znane aspekty wojny w
Europie Zachodniej coraz bardziej usuwa w cień stale rosnący napływ
informacji o niewiarygodnych okropnościach, jakie się działy na froncie
wschodnim. Kiedy studiowałem w Oksfordzie, Alan Bullock wydał właśnie
swoją monografię Hitler. Studium tyranii, a mój opiekun naukowy A.J.P.
Taylor pracował jeszcze nad książką o początkach drugiej wojny światowej
(The Origins of the Second World War)[8]. Wydział historii nie oferował
studentom żadnych kursów dotyczących wydarzeń z lat 1939–1945,
wychodząc z założenia, że są one zbyt świeże, aby się stać przedmiotem
poważnych badań. A o Holokauście mało kto słyszał. W latach
sześćdziesiątych zaczęły przeciekać wieści o „20 milionach sowieckich
ofiar wojennych”, a także zaczęła się rodzić świadomość – inspirowana w
znacznej mierze przez Chruszczowa i Sołżenicyna – że sieć sowieckich
gułagów była sceną masowej zbrodni o wcześniej nie spotykanych i
niewyobrażalnych rozmiarach. W latach siedemdziesiątych dowiadywano
się, czym było w swej istocie niepowtarzalne zjawisko Holokaustu, i
zaczęto się zastanawiać, w jaki sposób można by je wpasować w szerszy
kontekst. W latach osiemdziesiątych tacy historycy jak Alan Bullock mieli
odwagę stawiać Hitlera na równi ze Stalinem. Wreszcie w latach
dziewięćdziesiątych upadek ZSRR ostatecznie zamknął usta tym, którzy
przeczyli istnieniu gułagów, pokazując, że Robert Conquest i inni krytycy
Związku Sowieckiego byli o wiele bliżsi prawdy, niż wielu ludzi byłoby
skłonnych przyznać. O istniejących zahamowaniach dużo mówi fakt, że
świetne książki Antony’ego Beevora Stalingrad (1998) i Berlin. Upadek
1945 (2002)[9], odsłaniające wreszcie przed czytelnikami z Zachodu cały
ogrom i okrucieństwo wydarzeń na froncie wschodnim, miały niewiele
poprzedniczek i niewielką konkurencję.
Moje własne badania dotyczące historii Polski w latach drugiej wojny
zrodziły we mnie silne poczucie mocno ugruntowanej tendencyjności.
Szybko się dowiedziano, że we wrześniu 1939 roku Związek Sowiecki
dokonał inwazji i okupacji połowy Polski – zupełnie tak samo, jak Niemcy
dokonały inwazji i okupacji drugiej połowy. Ale zachodni historycy nadal
pisali wyłącznie o „hitlerowskiej napaści na Polskę”. Sowieckiej strefy
okupacyjnej po prostu nie uważano za strefę okupacyjną. Hitlerowską
propagandę w tych sprawach natychmiast odrzucano. Propagandy
sowieckiej nie kwestionowano. Było wiadomo, że sowieccy okupanci
przeprowadzali masowe deportacje i dokonywali masowych mordów –
równocześnie ze wszystkimi okropieństwami, jakich dopuszczali się
Niemcy. Jednak świadomość Zachodu skupiała się w coraz większej mierze
wyłącznie na Holokauście. Czytało się o tysiącach równanych z ziemią wsi
i o masakrach dokonywanych na ich mieszkańcach. Ale jedyną taką wsią,
którą zachodni komentatorzy kiedykolwiek potrafili wymienić z nazwy,
były leżące w Czechach Lidice (zob. s. 401). Wiedziało się o potężnych
operacjach, takich jak „Barbarossa” czy „Bagration”, i o ogromnych
tragediach, takich jak oblężenie Stalingradu czy Powstanie Warszawskie.
Było widać, że każde z tych wydarzeń zawsze umieszczano w takiej czy
innej emocjonalnej przegródce. Jakoś nie stanowiły one elementu „naszej
wojny”.
Przede wszystkim zaś była masakra katyńska – z pewnością nie
największa ze wszystkich okropności, ale wydarzenie, które odegrało rolę
papierka lakmusowego, sprawdzianu historycznej uczciwości. W chwili
gdy sam zabierałem się do pracy, czyli w latach siedemdziesiątych, istniały
już bardzo silne poszlaki. Około 25 000 alianckich oficerów zniknęło w
Rosji wiosną 1940 roku. Z wyjątkiem 4500 ciał odkopanych przez
Niemców w 1943 roku w Lesie Katyńskim w pobliżu Smoleńska
większości zaginionych nigdy nie odnaleziono. Nie było absolutnych
dowodów, ale można było z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że
pozostałe 15 000–20 000 zamordowanych spoczywa w innych masowych
grobach i że to Stalin, a nie Hitler wydał rozkaz, aby ich zamordować.
Możliwe, że tym razem Goebbels mówił prawdę[10]. Ale przez całe
dziesięciolecia brytyjska biurokracja odmawiała komentarzy, chyba że
wskazywano palcem na hitlerowców. Brytyjskim oficerom zabroniono
udziału w upamiętniających mord katyński uroczystościach, które się
odbywały w centrum Londynu. A brytyjska opinia publiczna nie
wykazywała żadnych oznak zainteresowania – ani gigantyczną zbrodnią,
ani godnymi potępienia próbami jej ukrycia. Wydaje się, że panujące
postawy można by zawrzeć w pytaniu: „A co front wschodni miał
wspólnego z nami?”. Wreszcie w latach dziewięćdziesiątych, w przeddzień
pięćdziesiątej rocznicy zakończenia wojny, prezydent Gorbaczow
postanowił powiedzieć prawdę i przyznał, że masakra w Katyniu oraz
masowe morderstwa popełnione w dwóch innych miejscach były dziełem
sowieckich sił bezpieczeństwa. Potem prezydent Jelcyn ujawnił dokument,
który nosił podpis Stalina i zawierał rozkaz egzekucji opatrzony datą 5
marca 1940 roku. Pewien rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw
Zagranicznych pochwalił Rosjan za szczerość. Natomiast brytyjska ustawa
o zbrodniach wojennych z 1991 roku została starannie skonstruowana tak,
aby wydarzenia w rodzaju Katynia nie wchodziły w jej zakres. A
Ministerstwo Spraw Zagranicznych ujawniło wybrane dokumenty
dotyczące tej kwestii dopiero w 2002 roku[11].
Pamiętam, że jeszcze w roku 1984 czy 1985, kiedy zostałem wraz z żoną
zaproszony do A.J.P. Taylora i kiedy Katyń był tematem rozmowy przy
stole, żona Taylora, dawna węgierska komunistka, upierała się z całą
stanowczością, że Związek Sowiecki nie byłby zdolny do czegoś takiego.
Ja i moja żona trzymaliśmy się własnego zdania, twierdząc, że zasada
prawdopodobieństwa każe wierzyć w winę Stalina. A.J.P. został zmuszony
do przyjęcia roli mediatora. Wina Sowietów nie jest nie do pojęcia,
powiedział, ale skoro nie ma dowodów, historycy muszą zachować
otwartość umysłu i powstrzymywać się od antysowieckich insynuacji. Tak
to wyglądało w wielkim skrócie. A.J.P. nie był wyznawcą poglądów
umiarkowanych. Był lewicowym agitatorem, nieustraszonym i
niezależnym, i nie darzył Związku Sowieckiego zbytnią miłością. Jednak w
takiej sprawie nawet on nie umiał się zdobyć na bezstronność. Można być
pewnym, iż nikt nie zacząłby nawoływać do powściągliwości, gdyby ktoś
stwierdził, że istnieje oczywiste prawdopodobieństwo winy Hitlera i
Himmlera. Wiadomo, że hitlerowcy byli źli. Byli zdolni do wszystkiego.
Byli naszymi wrogami. Zawsze można było czynić na ich temat insynuacje.
Natomiast nie wolno było tego robić w stosunku do któregoś ze
zwycięskich mocarstw alianckich. Doświadczenie mi podpowiada, że
właśnie na tym polega głęboko zakorzenione uprzedzenie nie tylko
większości historyków, ale także większości opinii publicznej w Wielkiej
Brytanii i Ameryce.
Mając świadomość owej tendencyjności, zacząłem się uważniej
przyglądać tym szczególnym formom stronniczości, jaką widać w pisanych
na Zachodzie książkach o drugiej wojnie światowej. Można znaleźć
wyjątki. Ale ogólnie rzecz biorąc, zachodni sposób widzenia coraz bardziej
skupiał się na sobie i wciąż na nowo powtarzano te same pełne zaślepienia
sądy i oceny. Jeśli historycy komentowali wydarzenia na froncie
wschodnim, to byli skłonni naśladować nieżyjącego już Johna Ericksona,
powtarzać bez komentarza sowieckie interpretacje albo co najwyżej
rozwodzić się nad detalami. Z czasem zacząłem wierzyć, że ustalił się jakiś
„aliancki schemat historii”:
Ograniczenia geograficzne
Albania, 1939–1945,
Polska, 1939–1945,
Norwegia i Dania, 1940–1945,
kraje Beneluksu, 1940–1945,
północna Francja, 1940–1944,
państwa bałtyckie, Białoruś i Ukraina, 1940/41–1944,
Jugosławia, 1941–1945,
Grecja, 1941–1945,
Włochy, 1943–1945.
Dokładność jest zatem bardzo ważna, kiedy się mówi o geografii wojny
w Europie. Istotne jest, aby odróżniać granice sprzed wojny od granic
powojennych. A najważniejsze, żeby się wystrzegać mylących skrótów.
Podczas wojny dość powszechnie używano nazwy „Anglia” zamiast
nieporęcznej etykiety „Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i
Północnej Irlandii”. Ale większość komentatorów na pewno rozumiała
bardziej skomplikowaną rzeczywistość, jaka się kryła pod tym wygodnym
skrótem. Na tej samej zasadzie bardzo często używano nazwy „Rosja” czy
„Rosjanie”, zamiast mówić „Związek Socjalistycznych Republik
Radzieckich”. Jeśli idzie o ten drugi przypadek, trzeba sobie jednak zdawać
sprawę, że ten skrót to coś więcej niż tylko przykład braku precyzji. Jest
zasłoną dymną dla pewnych zasadniczych kwestii wchodzących w grę w
kontekście operacji w największym wojennym teatrze. Rosjanie stanowili
bowiem zaledwie połowę ludności ZSRR. A to zachodnie republiki
sowieckie – nie Rosja – były sceną najcięższych walk i to one najbardziej
odczuły skutki niemieckiej okupacji. Dziś, gdy Estonia, Łotwa, Litwa,
Białoruś i Ukraina są niepodległymi państwami, wystarczy rzut oka na
mapę, aby zobaczyć, gdzie przebiegają granice Rosji. Ale przez pięćdziesiąt
lat historycy Zachodu w większości pisali o tych krajach w stanie błogiej
ignorancji albo zakładali – całkowicie błędnie – że polityczna, narodowa i
etniczna geografia frontu nie jest istotna.
Wojna na morzu oznaczała pokonywanie ogromnych odległości. Bitwa o
Atlantyk (1939–1945) ustępowała wprawdzie skalą operacjom na Pacyfiku,
ale brały w niej udział jednostki wszelkich rodzajów i wszystkich
rozmiarów – od lotniskowców przez łodzie podwodne po skromne statki
handlowe. Wśród jej najdalej wysuniętych miejsc znalazły się: Grenlandia i
Murmańsk, Montevideo i Kapsztad. Walki na Morzu Śródziemnym (1939–
1943) toczyły się o brytyjski szlak komunikacyjny wiodący do Kanału
Sueskiego i przez Suez dalej do Indii. Ponieważ kontrolę nad Dardanelami i
Bosforem sprawowała neutralna Turcja, walki nie rozszerzyły się na Morze
Czarne.
Wojna w powietrzu miała bardziej ograniczony zakres. W latach
czterdziestych samoloty nie potrafiły pokonywać takich odległości jak
okręty. Eskadry bombowców stacjonujące na terenie Wielkiej Brytanii
miały zasięg około 1600 kilometrów, licząc lot w obie strony. Samoloty
wylatujące z baz na południu Włoch w roku 1943 ledwo mogły dolecieć
nad Warszawę. Eskortujące je myśliwce miały jeszcze mniejsze
możliwości. Wszystkie loty transportowe na dłuższych trasach musiały się
odbywać etapami. Lot ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii
wymagał międzylądowań w Gander Bay (Nowa Fundlandia), Rejkiawiku
(Islandia), często w Belfaście, a później na Bermudach i Azorach. Lot z
Londynu do Moskwy musiał się odbywać trasą wiodącą przez Gibraltar,
Kair, Teheran i Kujbyszew (obecnie Samara).
[7]
Dambusters (reż. M. Anderson) i Okrutne morze (reż. Ch. Frend) – brytyjskie dramaty wojenne; Paszport do Pimlico (reż.
H. Cornelius) – brytyjska komedia w stylu pure nonsense; Pani Miniver (reż. W. Wyler) – brytyjski film obyczajowy osadzony w
realiach drugiej wojny światowej (przyp. tłum.).
[8]
Zob. A. Bullock, Hitler. Studium tyranii, przeł. T. Evert, Warszawa 2004; A.J.P. Taylor, The Origins of the Second World
War, London 1961.
[9]
Zob. A. Beevor, Stalingrad, przeł. M. Bielewicz, Kraków 2008; idem, Berlin. Upadek 1945, przeł. J. Kozłowski,
Warszawa 2005.
[10]
Zob. J. Zawodny, Katyń. Zagłada w lesie, przeł. Beta-Omega (pseud.), oprac. F. Milwid, Warszawa 1989 (wyd. 1
krajowe: Katyń, Lublin – Paryż 1989); L. FitzGibbon, The Katyn Cover-up, London 1972; Katyn. Despatches of Sir Owen
O’Malley to the British Government, Chicago 1973; Lista katyńska. Jeńcy obozów Kozielsk – Ostaszków – Starobielsk i zaginieni
w Rosji sowieckiej, oprac. A. Moszyński, Londyn 1977. Przed rokiem 1989 lista katyńska zawierająca nazwiska zaginionych
oficerów była objęta całkowitą cenzurą w całym bloku wschodnim.
[11]
Zob. P.M.H. Bell, John Bull and the Bear. British Public Opinion, Foreign Policy and the Soviet Union, 1941–1945,
London 1990; British reaction to the Katyn massacres, 1943–2003, London 2003.
[12]
N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1998, s. 68–69.
[13]
Zob. N. Davies, Niezrozumiane zwycięstwo, w: idem, Europa – między Wschodem a Zachodem, przeł. B. Pietrzyk,
Kraków 2007, s. 197–206.
[14]
Chałchyn-goł – rzeka w Mongolii, nad którą rozegrała się, trwająca od maja do końca sierpnia 1939 roku bitwa między
wojskami japońskimi a armią sowiecką i oddziałami mongolskimi (przyp. tłum.).
[15]
Zob. B. Slavinsky, The Japanese-Soviet neutrality pact. A Diplomatic History 1941–1945, London 2004.
Parametry wojskowe
Charakter sił zbrojnych jest jednak nie mniej istotny niż ich liczebność, a
znaczenie zasadnicze mają proporcje między flotą wojenną, lotnictwem i
wojskami lądowymi. Na przykład w roku 1939 Wielka Brytania miała
drugą co do wielkości flotę wojenną na świecie, szybko rosnące siły
powietrzne oraz maleńką armię lądową. To oznaczało, że jej zdolność do
obrony Wysp Brytyjskich była duża, natomiast zdolność stawienia czoła
skutecznemu wrogiemu desantowi z morza lub prowadzenia niezależnej
kampanii na kontynencie – praktycznie równa zeru. Stany Zjednoczone,
które miały największą na świecie flotę wojenną, natomiast wojska lądowe
mniej liczne niż Polska, były w podobnej sytuacji.
Badanie rozkładu siły militarnej głównych uczestników działań
wojennych mogłoby wskazywać, że Niemcy mieli najlepiej zrównoważone
siły zbrojne i wobec tego także najlepsze możliwości obrony na wypadek
inwazji. Jednak w miarę upływu czasu Kriegsmarine została
zdziesiątkowana i uwięziona w portach, Luftwaffe była nadmiernie
wykorzystywana, bez nadziei na możliwość uzupełnienia poniesionych
strat, a nękany przez aliantów Wehrmacht walczył wprawdzie z podziwu
godną wytrwałością, ale nieubłaganie zmierzał ku klęsce.
I tym razem można by oczywiście wysuwać niezliczone zastrzeżenia.
Proste dane statystyczne na temat ludzi i wyposażenia nie mówią nam nic o
innych istotnych czynnikach – takich jak dowództwo, możliwości
manewru, element zaskoczenia czy morale. Armia, która ma najwyższy
wskaźnik siły militarnej, lub armia, która jest najlepiej wyposażona, nie
zawsze musi wygrać bitwę. Jako klasyczny przykład tej prawdy może
posłużyć kampania francuska z maja i czerwca 1940 roku. W wielkościach
bezwzględnych liczba czołgów, którymi dysponowały wojska francuskie,
była mniej więcej taka sama jak w Wehrmachcie. Czołgi te – głównie typu
Renault B1 – były technicznie sprawne. Ale francuscy stratedzy rozmieścili
swoje czołgi w szyku obronnym, rozpraszając je w wielu jednostkach
piechoty, podczas gdy Niemcy, skupiwszy swoje w szyku ofensywnym, w
wybranych formacjach znajdujących się na szpicy nacierających wojsk,
prowadzili w ten sposób Blitzkrieg. Skutek był wprost niewiarygodny.
Pierwszą rzeczą, jaka interesuje historyka, jest zatem nie potencjał
wojskowy i nie siła militarna, ale właściwe rozmieszczenie strategiczne.
Trzeba wiedzieć, gdzie i jakie siły zostały rozmieszczone, a także kiedy je
tam wysłano, na jak długo i w jakiej ilości. W skali mikro analiza
rozmieszczenia wojsk bardzo pomaga w wyjaśnianiu wyników
poszczególnych starć, bitew i kampanii. Z kolei w skali makro umożliwia
określenie zarówno ogólnego kształtu i rozmiarów wojny, jak i względnego
znaczenia jej poszczególnych elementów składowych (zob. Tabela 1.3).
Tabela 1.3. Rozmieszczenie sił zbrojnych we wrześniu 1939 i kwietniu
1945 roku[18]
[22]
Polski film Orzeł, nakręcony przez Leonarda Buczkowskiego w 1958 roku, opowiada o ucieczce polskiej łodzi
podwodnej o tej nazwie. Zob. A. Suchcitz, Poland’s Contribution to the Allied Victory in the Second World War, London 1995.
[23]
Dane z www.naval-history.net/WW2CampaignsAtlanticDev.htm.
[24]
Zob. J. Rohwer, War at Sea, 1939–1945, London 2001; S.W. Roskill, The War at Sea, 1939–45, London 1994.
Wojna w powietrzu
[25]
Zob. J. Ellis, The World War II Databook, op. cit., s. 231–244.
[26]
Zob. T.D. Biddle, Rhetoric and Reality in Air Warfare. The evolution of British and American ideas about strategic
bombing, 1914–1945, Princeton 2002.
[27]
Zob. D. Hölsken, Die V-Waffen. Enstehung, Propaganda, Kriegseinsatz, Stuttgart 1984.
Uzbrojenie i produkcja przemysłowa
Nie można toczyć wojen, nie biorąc pod uwagę „mięśni wojny”. A to jest
kolejna sfera, w której zachodnie mocarstwa, a szczególnie jedno z nich,
osiągnęły znakomite wyniki. Chociaż Stany Zjednoczone były ostatnim
ważnym uczestnikiem konfliktu, który się zjawił na wojennej scenie, i
chociaż ich spóźniony udział w walkach lądowych pozostawał stosunkowo
ograniczony, nie może być żadnych wątpliwości, że amerykański wkład w
wojenną logistykę miał pierwszorzędne znaczenie[28].
Wojskowi planiści starają się przewidywać przyszłe potrzeby. Jest zatem
rzeczą ważną, aby zrozumieć, że druga wojna światowa nie toczyła się z
góry wytyczonymi ścieżkami. W 1939 roku żadne z walczących państw nie
było należycie przygotowane do mającego wybuchnąć konfliktu. Hitler nie
spodziewał się szczytu akcji ponownego zbrojenia Niemiec wcześniej niż w
latach 1942–1943. Jego napaść na Polskę miała być jedynie szybkim
przedsięwzięciem o wymiarze lokalnym i nie miała spowodować reakcji
zachodnich mocarstw – chyba że w formie symbolicznego protestu. Stalin
właśnie odwołał wielki terror – jeżowszczinę – akcję, która zniszczyła
miliony istnień, i teraz zajmował się ogromną czystką (czyli mordowaniem
z zimną krwią) w swoim korpusie oficerskim. Mimo sukcesów planów
pięcioletnich z pewnością doskonale wiedział, że baza gospodarcza i
przemysłowa ZSRR wciąż jeszcze pozostaje w tyle za tym, czym dysponują
jego potencjalni przeciwnicy. Francja roku 1939, ze swoją obsesją na
punkcie „mentalności Maginota”, zdawała sobie sprawę z drastycznego
spadku liczby urodzin i wiedziała, że budowa sieci umocnień nie jest
zakończona. W Wielkiej Brytanii rządził gabinet, któremu jeszcze przed
chwilą bardzo zależało na załagodzeniu konfliktu i który nie był skłonny
zwiększać wydatków na obronność kraju. Wobec nalegań Churchilla
zaczęto proces rozbudowy i odnowy uzbrojenia RAF-u. Ale podstawowym
zadaniem armii brytyjskiej była obrona imperium, a cztery skromne
dywizje wyznaczone do służby na kontynencie stanowiły mniej niż 10
procent w stosunku do liczebności stałego wojska polskiego i zaledwie 5
procent w stosunku do liczebności wojsk Francji.
Przygotowania nie przebiegały – choćby w przybliżeniu – zgodnie z
planem. W roku 1940 Francja, która liczyła, że – jak w latach 1914–1918 –
wojna potrwa trzy, cztery lata, skapitulowała po dokładnie sześciu
tygodniach. A Wielka Brytania, choć całkowicie odizolowana po upadku
Francji i niemal nietknięta po bitwie o Anglię, zdołała przetrwać jedynie
dzięki improwizowanym ustaleniom w ramach amerykańskiego Lend-Lease
Act[29]. W 1941 roku Hitler szykował inwazję na ZSRR, która miała się
zakończyć po czterech lub pięciu miesiącach; nie przewidywano walk na
rozległym terenie w zimowych warunkach. Zgodnie z najbardziej
powszechną interpretacją, Stalin został kompletnie zaskoczony (zob. s.
126). Tak czy inaczej nie udało mu się przestawić Armii Czerwonej i
lotnictwa na tryb defensywny i w rezultacie stracił astronomiczne liczby
ludzi i sprzętu. W grudniu 1941 roku, kiedy nadciągające oddziały
niemieckie przyglądały się przez lornetki Kremlowi, przywódcy Trzeciej
Rzeszy wypowiedzieli wojnę Stanom Zjednoczonym, najwyraźniej
wierząc, że kraj ten nie będzie już miał czasu zainterweniować. W roku
1942 Związek Sowiecki zaskoczył wszystkich ekspertów i zdołał
przetrzymać, podczas gdy walki o Atlantyk wprawdzie dalej się jątrzyły, ale
utknęły w martwym punkcie. W roku 1943 na Zachodzie nie zdołał się
zmaterializować uroczyście zapowiadany drugi front (przez drugi rok z
rzędu), a tymczasem na wschodzie odradzająca się Armia Czerwona
nieoczekiwanie ruszyła, zmiatając wszystko, co jej stanęło na drodze. W
roku 1944 Armia Czerwona wprawiła w osłupienie wszystkich, w tym
swoich brytyjsko-amerykańskich sprzymierzeńców, zatrzymując się w
triumfalnym pochodzie przed Warszawą i skręcając na południe na
Bałkany. Teraz nadeszła kolej Niemiec: to one zdołały przetrzymać i
zaskoczyć ekspertów. Po sukcesie operacji „Overlord” – inwazji w
Normandii – okazało się, że nazbyt optymistyczni generałowie, którzy
oświadczyli Churchillowi i Rooseveltowi, że wojna „skończy się przed
Bożym Narodzeniem”, jeszcze raz się pomylili.
Wszystko to warto podkreślić choćby po to, żeby pokazać, iż planowanie
logistyki podczas drugiej wojny światowej było prawdziwym koszmarem.
Nikt nie miał jasnego obrazu przyszłych zdarzeń. A jedyna realistyczna
polityka tych, którzy jeszcze nie wypadli z gry, polegała na maksymalnym
zwiększaniu produkcji i zanoszeniu modłów, aby czyny w jakiś sposób
okazały się adekwatne w stosunku do potrzeb. Ostatecznie wszyscy
pierwszoplanowi uczestnicy wykazali się działaniami o wiele
skuteczniejszymi, niż można było oczekiwać.
Biorąc pod uwagę fakt, że Trzecia Rzesza została uwikłana w całą serię
przeciągających się konfliktów, których jej przywódcy mieli nadzieję
uniknąć, trzeba przyznać, że gospodarka niemiecka zareagowała wspaniale
(zob. Tabela 1.9).
[39]
Bletchley Park – nazwa siedziby zespołu brytyjskich kryptologów, znajdującej się w Bletchley, mieście położonym w
odległości kilkudziesięciu kilometrów od Londynu. „Ultra” – nazwa zespołu kryptologów pracujących w Bletchley Park (przyp.
tłum.).
[40]
Zob. B. Gunston, Rockets and Missiles, London 1979.
[41]
Zob. R. Rhodes, The Making of the Atomic Bomb, London 1986; idem, Dark Sun. The making of the hydrogen bomb,
London 1995.
Tajemnica „Ultry”
[42]
Zob. M. Smith, Station X. The Codebreakers of Bletchley Park, London 1998; Marian Rejewski, 1905–1980. Living with
the Enigma Secret, red. J.S. Ciechanowski, Bydgoszcz 2005.
Partyzanci
[43]
Special Operation Executive (SOE) – Kierownictwo Operacji Specjalnych, brytyjska organizacja do spraw dywersji,
działań propagandowych i wspierania ruchu oporu w państwach pod okupacją niemiecką (przyp. tłum.).
[44]
Zob. S. Korboński, Polskie państwo podziemne. Przewodnik po Podziemiu z lat 1939–1945, Łódź 1990.
[45]
Zob. F.W. Deakin, The Embattled Mountain, London 1971; M. Djilas, Wartime, London 1977.
Ramy ideologiczne
[46]
Zob. M.D. Brown, Dealing with Democrats. The British Foreign Office’s relation with the Czechoslovak emigrés in
Great Britain, 1939–1945, Frankfurt am Main 2006.
[47]
N. Davies, Powstanie ’44, przeł. E. Tabakowska, Kraków 2004, s. 336.
[48]
Vril – tajemna psychokinetyczna moc, którą rzekomo miała dysponować superrasa (przyp. tłum.).
[49]
Zob. M. Gilbert, Holocaust. Ludzie, dokumenty, pamięć, przeł. Z. Dalewski, Warszawa 2002; P. Johnson, The Holocaust,
London 1996.
[50]
Zob. O. Figes, A People’s Tragedy. The Russian Revolution 1891–1924, London 1996.
[51]
Zob. L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu, Warszawa 1989; A. Walker, Marx. His theory and its context, London
1989.
[52]
GUŁag – Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno-Trudowych Łagieriej, Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy
(przyp. tłum.).
[53]
Zob. P.S. Wandycz, Cena wolności. Historia Europy Środkowowschodniej od średniowiecza do współczesności, przeł. T.
Wyrozumski, Kraków 2003.
[54]
Zob. S. Webb, B. Webb, Soviet Communism. A New Civilization, London 1933; iidem, The Truth about Soviet Russia,
London 1942.
[55]
Zob. S.J. Taylor, Stalin’s apologist. Walter Duranty, the New York Times’ Man in Moscow, Oxford 1990.
[56]
Zob. R. Conquest, Wielki terror, przeł. W. Jeżewski, Warszawa 1997; idem, The Great Terror. A Reassessment, London
1992.
[57]
www.brainyquote.com.
[58]
www.brainyquote.com.
[59]
Zob. R.H. Spector, Eagle against the Sun. The American War with Japan, London 2001.
Kontekst polityczny
Druga wojna światowa nie zaczęła się ani w roku 1941, ani w roku 1940,
ani nawet 3 września 1939. Zaczęła się o godzinie 4.45 rano 1 września
1939 roku. Dokładnie wtedy niemiecki pancernik „Schleswig-Holstein”,
który przypłynął do portu Danzig (Gdańsk) z przyjacielską wizytą,
otworzył ogień, mierząc z bliska w polską bazę przeładunku broni i
amunicji na półwyspie Westerplatte. W tym samym czasie, o świcie,
oddziały niemieckiego Wehrmachtu wdarły się na teren Polski,
przekraczając granicę w kilkunastu miejscach – od zachodu, od północy i
od południa. Był to akt wojny niewypowiedzianej, ale niewątpliwie akt
wojenny.
Wobec zaskoczenia, wielu ludzi myślało, że być może Hitler rozpoczął
jakiś lokalny konflikt o ograniczonym zasięgu. Ale w gruncie rzeczy
chodziło o coś o wiele większego. Z jednej strony ponieważ polityka
appeasementu poniosła oczywistą klęskę, zachodnie mocarstwa nie miały
zamiaru gładko przełknąć tej najnowszej prowokacji. Z drugiej strony
Związek Sowiecki był już czynnie zaangażowany. Hitler najechał Polskę
tylko dlatego, że na podstawie tajnego porozumienia mógł się spodziewać,
iż Stalin pójdzie w jego ślady. Choć świat zewnętrzny o tym nie wiedział,
tajne protokoły paktu hitlerowsko-sowieckiego oraz tajne rozmowy, jakie
się wokół niego toczyły w Moskwie, przewidywały wspólny rozbiór
Europy Wschodniej. Gdyby Armia Czerwona nie pojawiła się tak szybko,
jak oczekiwano, niemieccy urzędnicy natychmiast podnieśliby krzyk.
Wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię i Francję 3 września miało
doniosłe wojskowe implikacje. Mimo że autorzy politycznych planów w
Londynie i Paryżu nie pospieszyli na pomoc swojemu polskiemu
sojusznikowi, nie mieli oni zamiaru ponownie wpaść w pułapkę, w którą
wpadli w 1914 roku, kiedy wojna miała być krótka, a okazała się długa.
Tym razem byli zdecydowani od początku metodycznie przygotowywać się
do długiej wojny. Ta decyzja miała określone konsekwencje. Znaczyła nie
tylko, że może zostać poświęcona Polska, ale również, że – nawet gdyby
Polska upadła – stan wojny w Europie będzie trwał nadal.
Zachodnie mocarstwa były w rozterce, a zamętu, jaki towarzyszył
wydarzeniom z września 1939 roku, prace historyków z reguły nigdy nie
kwestionowały. Podczas kryzysu monachijskiego jesienią poprzedniego
roku przywódcy państw zachodnich usłyszeli, że cesja Sudetów była
„ostatnim żądaniem Herr Hitlera”. Wmanewrowano ich w sytuację, w
której musieli zaakceptować oczywiste kłamstwo. A teraz sowieccy
dyplomaci mówili im, że Związek Sowiecki jest „neutralny”. Przyjęli tę
wersję – przynajmniej oficjalnie – niekoniecznie dlatego, że w nią
uwierzyli, ale dlatego, że perspektywa walki jednocześnie z Niemcami i ze
Związkiem Sowieckim była co najmniej niedogodna. Mimo to wkrótce
miał nadejść czas, w którym trzeba było poczynić przygotowania do takiej
właśnie podwójnej wojny.
Wielu historyków – mądrych ex post – w dalszym ciągu utrzymuje, że
pakt hitlerowsko-sowiecki był tylko „tymczasowym porozumieniem”,
wygodnym manewrem utrzymującym stan zawieszenia między
niechętnymi partnerami, którzy po prostu „grali na czas”, czekając, aż
wybuchnie między nimi nieuchronny konflikt. Ale to jest czytanie historii
od tyłu. Oczywiście pakt nie był pomyślany jako środek mający zapewnić
trwały pokój. Hitler i Stalin byli nie tylko politycznymi rywalami, ale także
przeciwnikami ideologicznymi i zawsze istniała możliwość konfliktu.
Jednakże w roku 1939 nie była to możliwość jedyna. Żaden z dyktatorów
nie był w gruncie rzeczy gotowy do podjęcia walki. Ani niemieccy, ani
sowieccy planiści nie mieli nadziei na to, że uda się osiągnąć maksymalną
siłę militarną wcześniej niż w 1942 lub 1943 roku. Berlin i Moskwa
zgadzały się też co do tego, że pierwszym zadaniem musi być obalenie ładu
politycznego stworzonego i nadzorowanego przez zachodnie mocarstwa.
Wobec tego wszystko zależało od skutków tego pierwszego posunięcia.
Jeśli zaś idzie o skutki dalsze, to można było rozważać różne warianty. Na
przykład gdyby zachodnie mocarstwa powtórzyły scenariusz z 1918 roku i
znów pokonały Niemcy, nie byłoby już Hitlera, który mógłby zakłócić
pokój, i uniknięto by wojny hitlerowsko-sowieckiej. Po swoim zwycięstwie
zachodni alianci albo by się trzymali z daleka od ZSRR, albo – zgodnie z
przewidywaniami leninowskiej ideologii – rozpoczęliby połączony atak
świata kapitalistycznego na „kolebkę socjalizmu”. Co jednak bardziej
prawdopodobne, kapitaliści walczyliby z sobą aż do osiągnięcia jakiegoś
martwego punktu, a po nadejściu takiego momentu byliby tak wyczerpani,
że nie mogliby stawić czoła rosnącej potędze sowieckiej ojczyzny. I raz
jeszcze ZSRR zdołałby w dającej się przewidzieć przyszłości uniknąć
poważnej wojny. Albo też – gdyby tak wolał – mógłby swobodnie sam
przejąć inicjatywę wojskową lub polityczną. Można sądzić, że tak właśnie
przedstawiał się scenariusz, na który stawiał Stalin (zob. s. 187).
Kampania wrześniowa: Polska, 1939
[75]
Zob. N. Bethell, The War Hitler Won, September 1939, London 1972.
[76]
Zob. A.W. Purdue, The Second World War, Basingstoke 1999, s. 43.
[77]
Zob. J.T. Gross, Revolution from Abroad. The Soviet Conquest of Poland’s western Ukraine and western Byelorussia,
Princeton 1988; The Soviet takeover of the Polish eastern provinces, 1939–1941, red. K. Sword, Basingstoke 1991.
[78]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, przeł. E. Tabakowska, Kraków 2004, s. 123–126.
[79]
A.W. Purdue, The Second World War, op. cit., s. 46.
[80]
Zob. Hitler’s War Directives, 1939–1945, red. H.R. Trevor-Roper, London 1964, s. 93–98.
Wojna zimowa: Finlandia, listopad 1939–
marzec 1940
[83]
Zob. J. Adams, The Doomed Expedition. The Campaign in Norway, 1940, London 1989.
Front zachodni, maj–czerwiec 1940
[84]
E. Turner, The Phoney War, London 1961.
[85]
A.J.P. Taylor, The Second World War. An Illustrated History, London 1975.
[86]
Zob. A. Horne, To Lose a Battle. France 1940, London 1969; B. Karslake, The Last Act, London 1979; L. Mysyrowicz,
Autopsie d’une défaite. Origines de l’effondrement militaire français de 1940, Lausanne 1973; The French Defeat of 1940. Re-
assessments, red. J. Blatt, Oxford 1998.
[87]
Zob. L. Fenby, The Sinking of the Lancastria, New York 2005; zob. też www.lancastria-association.org.uk.
Na scenę wkraczają Włochy, czerwiec 1940
[88]
A. Marder, From the Dardanelles to Oran, Oxford 1974.
[89]
Zob. B. Crozier, Franco. A Biographical History, London 1967.
Państwa bałtyckie, czerwiec 1940
[90]
Zob. G. von Rauch, The Baltic States. The years of independence. Estonia, Latvia, Lithuania, 1917–1940, London 1995;
M. Ilmjärv, Silent Submission. Formation of foreign policy in Estonia, Latvia and Lithuania, Stockholm 2004; O. Mertelsmann,
The Sovietization of the Baltic States, 1940–1956, Tartu 2003.
[91]
„W połowie czerwca, po wysunięciu szeregu ultimatów, Armia Czerwona zajęła wszystkie trzy państwa bałtyckie,
odbierając tamtejszym narodom niepodległość i przygotowując je na późniejsze formalne wcielenie do Związku Radzieckiego
jako socjalistyczne republiki radzieckie” (G.L. Weinberg, Świat pod bronią. Historia powszechna II wojny światowej, t. 1: 1939–
1941, przeł. M. Jania i in., Kraków 2001, s. 130).
Bitwa o Anglię, 1940–1941
[92]
J. Ray, An Illustrated History of the Second World War, London 1999, s. 65.
[93]
Zob. L. Deighton, Battle of Britain, London 1980; R. Hough, D. Richards, The Battle of Britain. A Jubilee History,
London 1990.
[94]
Zob. A. Zamoyski, Zapomniane dywizjony. Losy lotników polskich, przeł. T. Kubikowski, London 1995.
[95]
Zob. C. FitzGibbon, The Blitz, London 1970; A. Price, Blitz on Britain, Shepperton 1977.
[96]
J.P. Lash, Roosevelt and Churchill, 1939–1941. The partnership that saved the West, London 1977.
Rumunia, sierpień 1940
[97]
Zob. S. Fischer-Galati, Twentieth Century Romania, Boulder 1970; D. Deletant, Hitler’s forgotten ally. Ion Antonescu
and his regime, Romania, 1940–1944, Basingstoke 2006.
[98]
Zob. Hitler’s War Directives, 1939–1945, op. cit., s. 93–98.
[99]
Zob. D.E. Murphy, Co wiedział Stalin, przeł. M. Studniarek, Warszawa 2006, s. 10.
[100]
Zob. ibidem, s. 176.
Rejon Morza Śródziemnego, 1940–1941
[101]
J. Ray, An Illustrated History of the Second World War, op. cit., s. 135.
Bałkany, 1940–1941
[102]
Zob. S.K. Pavlowitch, The Improbable Survivor. Yugoslavia and its problems, 1918–1988, London 1988; C.M.
Woodhouse, The Struggle for Greece, 1941–1949, London 1976.
[103]
Zob. C. Macdonald, The Lost Battle. Crete 1941, London 1993.
Przegląd strategiczny
[104]
Zob. Ph. Guedalla, The Middle East, 1940–1942. A study in airpower, London 1944; zob. też Y. Lapidot, „David
Raziel”, www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/biography/Raziel.html.
Faza druga, czerwiec 1941–czerwiec 1944:
Rzesza rozpędzona, a potem przyhamowana
[105]
Zob. G.L. Weinberg, Świat pod bronią, op. cit., s. XIII.
Operacja „Barbarossa”, czerwiec–grudzień
1941
[106]
A.J.P. Taylor, The Second World War, op. cit., s. 97.
[107]
Zob. W. Suworow (właśc. W.B. Rezun), Lodołamacz, przeł. A. Mietkowski, P. Halbersztat, Warszawa 1997; zob. także
G. Gorodetsky, Grand Delusion. Stalin and the German invasion of Russia, New Haven 1999; D. Glantz, Barbarossa. Hitler’s
invasion of Russia, Stroud 2001; J. Keegan, Barbarossa, London 1971; A. Clark, Barbarossa. The Russian-German conflict,
1941–1945, London 2000; E. Topitsch, Stalin’s War. A radical new theory of the origins of the Second World War, London 1987;
B.V. Sokolov, World War II revisited. Did Stalin intend to attack Hitler?, „Journal of Slavic Military Studies” 1998, nr 2, s. 113–
141.
[108]
Informacja o rozkazie pochodu wydanym przez Stalina oddziałom Armii Czerwonej na wszystkich trzech frontach 22
czerwca o godzinie 13.00 pochodzi od marszałka Żukowa, z którym przeprowadzano wywiady w latach 1965–1966. Zob. W.J.
Spahr, Żukow, przeł. M. Pindel, Warszawa 2003, s. 53–57.
[109]
Zob. C. Johnson, An Instance of Treason, Stanford 1990.
Bitwa o Atlantyk, 1941–1943
[110]
ASDIC – Allied Submarine Detection Investigation Committee, organizacja powołana do opracowania skutecznej
metody wykrywania łodzi podwodnych (przyp. tłum.).
[111]
Ministry of Defence (Navy), The U-Boat War in the Atlantic, 1939–1945, London 1989.
Front wschodni, 1942
[112]
Zob. B.L. Villa, Unauthorized Action. Mountbatten and the Dieppe Raid, Oxford 1990.
Zachodnia ofensywa powietrzna, 1942–1945
[113]
Zob. C. Messenger, „Bomber” Harris and the strategic bombing offensive, London 1984; J. Fyfe, The Great
Ingratitude, Wigtown 1993; H. Probert, Bomber Harris. His life and times, London 2003.
[114]
Zob. P. Barnett, M. Joice, P.K. Walkar, Bell of Chichester, Chichester 2004; G. Bell, Christianity and the World Order,
London 1940.
Afryka Północna, 1941–1942
[115]
Zob. S. Bungay, Alamein, London 2003; N. Barr, Pendulum of War. The three battles of El Alamein, London 2005.
Stalingrad, listopad 1942–luty 1943
[116]
A. Beevor, Stalingrad, tłum. M. Bielewicz, Kraków 2008, s. 192–204.
[117]
Zob. ibidem, s. 436.
Operacja „Torch”, listopad 1942–maj 1943
[118]
Zob. N. Gelb, Desperate Venture. The story of Operation Torch, London 1992; C. Whiting, Disaster at Kasserine,
Barnsley 2003.
Kursk, lipiec 1943
[119]
Zob. N. Cornish, Kursk. History’s Greatest Tank Battle, Rochester 2002; D. Glantz, The Battle of Kursk, London 1999;
J. Piekałkiewicz, Operacja Cytadela, przeł. P. Seydak, Janki 2004; C. Zetterling, A. Frankson, Kursk 1943. A statistical analysis,
London 2003.
Kampania włoska, 1943–1944
[120]
Linia Gotów – system niemieckich umocnień we Włoszech zbudowanych w latach 1943–1944 jako osłona doliny Padu
(przyp. tłum.).
[121]
Linia Hitlera (Sengera) – linia niemieckich umocnień we Włoszech (od Monte Cairo do Terraciny) (przyp. tłum.).
[122]
Zob. R. Lamb, War in Italy, 1943–1945. A brutal story, London 1995.
[123]
Zob. W. Anders, An Army in Exile. The story of the Second Polish Corps, London 1949.
Operacja „Bagration”, czerwiec–sierpień 1944
[124]
Zob. H. Salisbury, The 900 Days. The Siege of Leningrad, New York 1969.
[125]
Linia Curzona – zaproponowana przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych George’a Curzona linia
demarkacyjna między Polską a ZSRR. Projekt powstał w lipcu 1920 roku, podczas wojny polsko-bolszewickiej (przyp. tłum.).
[126]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 430.
[127]
Dokument ten opublikowano po raz pierwszy w Moskwie w 1997 roku.
Faza trzecia, czerwiec 1944–maj 1945: upadek
Trzeciej Rzeszy
[128]
PLUTO – Pipe-Line Under The Ocean, rurociąg pod dnem kanału La Manche (przyp. tłum.).
[129]
Zob. M. Hastings, Armageddon. The Battle for Germany, 1944–1945, London 2004.
Powstanie Warszawskie, 1 sierpnia–5
października 1944
[130]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 226.
Kampania Armii Czerwonej na Bałkanach,
1944–1945
[131]
Zob. K. Ungváry, The Siege of Budapest. 100 Days in World War II, New Haven 2005.
Wyzwolenie Francji, lipiec–grudzień 1944
[132]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 315.
[133]
Zob. C. Ryan, A Bridge Too Far, London 1974; R.J. Kershaw, „It never snows in September...”, New York 1994; P.
Harclerode, Arnhem. A tragedy of errors, London 1994.
[134]
Ch.B. MacDonald, The Battle of the Bulge, London 1984.
Od Wisły do Odry, styczeń 1945
[136]
Zob. F. Taylor, Dresden. Tuesday, 13 February 1945, London 2004; D. Irving, Apocalypse, 1945. The destruction of
Dresden, London 1995.
Końcówka gry nabiera kształtów
Wiosną 1945 roku hitlerowski reżim znalazł się w sytuacji bez wyjścia.
Hitler zamknął się w swoim bunkrze, z którego już nigdy nie miał wyjść.
Na wschodzie szalał czerwony terror. Sowieci nie brali jeńców podczas
wojennych starć. Niemiecką ludność cywilną mordowano. Niemieckie
kobiety padały ofiarą zbiorowych gwałtów na rozkaz. Każdy niemiecki
żołnierz, który miał szansę poddać się Brytyjczykom lub Amerykanom,
natychmiast z niej korzystał.
W efekcie klęski pod Arnhem, w Holandii zapanowała „zima głodu”.
Cebulki tulipanów stanowiły luksusowe danie. Samoloty aliantów zamiast
bomb zrzucały teraz ziemniaki. Amsterdam został wyzwolony dopiero na
początku maja, całe osiem miesięcy po Brukseli. Kiedy Kanadyjczycy i
Polacy z 1. Dywizji Pancernej wkraczali do takich miast, jak Breda czy
Utrecht, witano ich z większym entuzjazmem niż gdziekolwiek indziej w
Europie.
Brytyjska 2. Armia ruszyła dalej na wschód w kierunku Hamburga,
potem do Szlezwika-Holsztynu (gdzie złapano Himmlera) i do Lubeki.
Dania dostała się w ręce ruchu oporu – z wyjątkiem Bornholmu, na który w
maju przypuściły szturm oddziały sowieckie, podobno składające się w
znacznej mierze z kobiet.
Generał Model skoncentrował swoje siły obrony w Zagłębiu Ruhry. Ale
podeszły go wojska aliantów, kiedy amerykańska 1. Armia odkryła, że most
na Renie w Remagen przetrwał w nienaruszonym stanie. Montgomery
przekroczył Ren 24 marca w niższym punkcie biegu rzeki, w Wesel,
stwarzając warunki do izolacji kotła nad Ruhrą, którą Hitler uznał za
niezwyciężoną twierdzę. 17 kwietnia Model się zastrzelił – nie był w stanie
wypełnić rozkazów Führera.
W wyniku połączenia wojsk amerykańskich nadchodzących z doliny
Rodanu i z Lotaryngii powstała potężna formacja rozciągająca się od doliny
Saary po Alzację. Do Amerykanów dołączyła francuska 1. Armia generała
de Lattre’a, pierwsza jaskółka wskrzeszenia Francji. Wychodząc z
fałszywego założenia, że hitlerowcy szykują się do ostatniego występu na
tak zwanej Reducie Alpejskiej, zgrupowanie brytyjsko-amerykańskie
przetoczyło się przez Bawarię w kierunku granic Szwajcarii i Austrii.
W latach 1944–1945 wojska sojusznicze we Włoszech posuwały się na
północ półwyspu od linii Gustawa w okolicach Rzymu do linii Gotów w
pobliżu Florencji, a wreszcie do linii weneckiej[137] niedaleko Padwy. Mimo
obsesji Churchilla na punkcie tak zwanej Bramy Lublańskiej, która miała
im otworzyć drogę do Rzeszy, alianci nigdy nie podeszli na tyle blisko,
żeby sprawdzić, czy owa brama naprawdę istnieje. Nigdy też nawet nie
brali pod uwagę możliwości ataku na alpejskie przełęcze. 2 maja wkroczyli
wreszcie do najbardziej wysuniętego na wschód miasta Włoch, Triestu, i
odkryli, że jest ono pełne partyzantów Tity. A potem nastąpił długotrwały
impas.
W ogólnym rozrachunku, biorąc pod uwagę wyraźną przewagę pod
względem logistyki i liczebności sił powietrznych, postępy aliantów były o
wiele mniej imponujące, niż się spodziewano. Dowódcy byli ostrożni, a
tempo słabe. Ludzie nie mieli ochoty niepotrzebnie tracić życia w
przededniu zwycięstwa.
Jedynym wyjątkiem był ekstrawagancki generał George Patton – „Old
Blood ’n’ Guts”, czyli „chłop z jajami”, i jego 3 Armia. Podobnie jak
Rommel i Rokossowski Patton wiedział, co to jest pośpiech i zaskoczenie.
Podczas bitwy o Ardeny uratował swoich towarzyszy, zarządzając
spektakularny bieg przez śniegi, a w porównaniu z jego oddziałami
Brytyjczycy na Sycylii wyglądali jak zwykłe guzdrały. Teraz, 22 marca,
przekroczywszy w Moguncji Ren, w oszałamiającym pędzie wpadł na
tereny środkowych Niemiec. Jego czołgi wyprzedziły jadącą zdobycznym
mercedesem ekipę korespondentów wojennych, którzy próbowali się
zorientować, dokąd maszerują jego wojska. Noc i dzień oddziały parły
nieprzerwanie przez gęsty Las Turyński – kolejne wspomnienie Ardenów –
aż wreszcie wyłoniły się w Saksonii, niedaleko Lipska. Potem przekroczyły
Szumawę i weszły do czeskiego Pilzna, kierując się w kierunku Pragi.
Niemal wszyscy, a zwłaszcza Churchill i Montgomery, zakładali, że nie
będzie trzeba długo czekać na połączony atak Zachodu i Sowietów na
Berlin. Tymczasem w ostatnim tygodniu marca Eisenhower zarządził
przerwanie pochodu wojsk i poinformował Churchilla i Stalina o tej fatalnej
decyzji. Churchill złożył protest w Waszyngtonie, skarżąc się na żołnierzy
przekraczających swoje uprawnienia, ale nie przyniosło to żadnego skutku.
Teraz to Amerykanie siedzieli za kierownicą w pojeździe Zachodu i mieli
własne interesy, których chcieli bronić. Najbardziej martwili się o to, żeby
amerykańskie wojska nie zostały zdziesiątkowane podczas zbliżającej się
ostatecznej rozgrywki w Berlinie i żeby większość tych wojsk można było
niebawem przesunąć do teatru wojennego w Japonii. Wobec tego
Eisenhower poinformował Stalina, że ich wojska mogą się spotkać na linii
Erfurt – Lipsk – Drezno i że zachodnia ofensywa dalej się nie posunie.
Reakcja Stalina była jedyna w swoim rodzaju: oświadczył Eisenhowerowi,
iż Berlin „stracił znaczenie strategiczne”. Powiedział Rooseveltowi, że
Zachód ubił brudny interes z Niemcami, żeby wywrzeć nacisk na Armię
Czerwoną. A Żukowowi kazał bez najmniejszej zwłoki podjąć
przygotowania do ataku na Berlin.
[137]
Linia Gustawa, linia Gotów, linia wenecka – niemieckie systemy obronne, wybudowane w czasie wojny na terenie
Włoch (przyp. tłum.).
Götterdämmerung: Berlin, kwiecień 1945
[138]
Zob. A. Beevor, Berlin. Upadek 1945, przeł. J. Kozłowski, Warszawa 2005.
ROZDZIAŁ 3
POLITYKA
[139]
Zob. E. Nolte, Der europäische Bürgerkrieg, 1917–1945. Nationalsozialismus und Bolschewismus, Berlin 1987.
Chaotyczne układy, 1918–1921
[140]
Zob. N. Davies, Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920, przeł. A. Pawelec, Kraków
2006.
Niespokojny pokój, 1921–1934
Tak więc wiosną 1939 roku Hitler miał już na koncie trzy kolejne
wyczyny i nikt go nie zdołał powstrzymać. Biorąc pod uwagę wcześniejsze
sukcesy i jego naturę hazardzisty, można było mieć niemal pewność, że
jeszcze raz rzuci kości. Pobieżny rzut oka na mapę wskazywał, że po
Nadrenii, Austrii i Czechosłowacji zagnie parol na Polskę. Nie miał jednak
żadnej wyraźnej strategii, nie mówiąc już o jakimś szczegółowym planie.
Niedawne doświadczenia nauczyły go, że jeśli spowoduje zaostrzenie
kryzysu i zagrozi zakłóceniem pokoju, tak czy inaczej osiągnie swój cel.
Z perspektywy czasu widać, że Polska stanowiła jeden krok za daleko w
tej grze hazardzisty i to z kilku jasnych przyczyn. Po pierwsze każdy ruch
Niemców skierowany przeciwko Polsce odbiłby się bezpośrednio na Rosji,
co z kolei oznaczałoby wciągnięcie do gry wielkich mocarstw. Po drugie
Polacy – w odróżnieniu od Czechów czy Austriaków – nie byli skłonni dać
się tyranizować. Gdyby ich zaatakowano, walczyliby i to walczyliby
mężnie, zmniejszając w ten sposób szanse na „krótką, łatwą kampanię”. Po
trzecie zachodnie mocarstwa traciły cierpliwość. Ugoda z Monachium była
sprawdzianem sensowności polityki ustępstw. Gdyby Hitler wszczął jakąś
nową awanturę, Londyn i Paryż przestałyby mu już wierzyć na słowo.
Nawet Chamberlaina nie można było oszukiwać w nieskończoność.
Pierwszym posunięciem Hitlera pod koniec 1938 roku było wezwanie do
siebie ambasadora Polski w Berlinie i przedstawienie mu propozycji
wspólnej niemiecko-polskiej kampanii przeciwko Związkowi
Sowieckiemu. Może była to poważna propozycja, a może nie, tak czy
inaczej wydaje się wielce wątpliwe, czy kiedykolwiek dałby Polsce
wszystko to, co obiecał. W rzeczywistości starał się wybadać, na jakim
naprawdę stanowisku stoi polski rząd. Wpadł we wściekłość, kiedy się
okazało, że jest niemal całkowicie przeciw. Mimo kilku prób nie doczekał
się odpowiedzi. Polscy pułkownicy, którzy trzymali ster rządów w
Warszawie, uważali napuszonego austriackiego kaprala za prostaka.
Wprawdzie nie darzyli miłością Związku Sowieckiego, ale nie kochali
także Trzeciej Rzeszy.
Następny krok Hitlera był skierowany w przeciwną stronę. Skoro
niewdzięczni Polacy nie chcą tańczyć tak, jak on im zagra, to trzeba dać im
w kość. Na początku 1939 roku machina hitlerowskiej propagandy
przestawiła się na produkcję zalewu pretensji i oskarżeń. Polacy prześladują
gdańszczan. To, że mają tak zwany polski korytarz, jest nie do przyjęcia.
Prześladowania przyzwoitych Niemców na Górnym Śląsku i na Pomorzu
nie da się dłużej tolerować... Raz jeszcze znacząca część opinii publicznej
we Francji i Wielkiej Brytanii skłonna była uwierzyć w te bzdury, a
ponieważ ich wiedza o problemach polskich niemal równała się zeru –
także podejrzewać, że Polacy będą sprawiać kłopoty. Bardzo niewielu ludzi
w Paryżu czy Londynie miałoby ochotę pomyśleć, że obrona Polski jest
sprawą, o którą warto walczyć. Mourir pour Danzig?, zapytał retorycznie
jeden z francuskich posłów do Zgromadzenia Narodowego. Czy naprawdę
mamy umierać za Gdańsk?
Mimo to wydarzenia z marca 1939 roku miały nieubłagane
konsekwencje. Upadek Czechosłowacji stworzył pustkę, którą Hitler z
ochotą wypełnił. W ciągu zaledwie kilku dni Czechy i Morawy zostały
pochłonięte przez Rzeszę. Nie oddano ani jednego strzału. Stosowana przez
Hitlera metoda gróźb i wrzaskliwych przechwałek znów dawała efekty,
najwidoczniej bez żadnych kosztów. Mimo to najłatwiejszy triumf Hitlera
włączył międzynarodowy alarm. W Monachium Führer uroczyście
zapewnił Chamberlaina i Daladiera, że po przyłączeniu Sudetów „nie ma
już żadnych roszczeń terytorialnych”. Teraz było jasno widoczne, że jest
bezwstydnym ekspansjonistą i bezczelnym łgarzem. 31 marca 1939 roku
Wielka Brytania ogłosiła oficjalną gwarancję niepodległości Polski.
Gwarancja ta była pomyślana jako deklaracja intencji Wielkiej Brytanii –
poważne ostrzeżenie pod adresem Niemiec. Była jednak także blefem,
ponieważ w 1939 roku Wielka Brytania nie miała żadnych możliwości ani
powstrzymania Niemiec, ani obrony Polski. Ale mimo to, kiedy w jej ślady
poszła Francja, kryzys polski stał się przedmiotem powszechnej
międzynarodowej troski. Co więcej, dla wszystkich stało się widoczne, że
klucz do dalszych wydarzeń spoczywa w rękach wschodniego sąsiada
Polski, Związku Sowieckiego. Gdyby Moskwa otwarcie opowiedziała się
po stronie zachodnich mocarstw, jednostronny atak przeciwko Polsce byłby
zbyt ryzykowny, żeby go w ogóle rozważać. Gdyby Moskwa zajęła
nieokreślone stanowisko, świat w dalszym ciągu starałby się zgadywać, o
co chodzi. Wreszcie gdyby Moskwa zdecydowała się poprzeć Berlin,
dałaby Hitlerowi zielone światło. W roku 1938 Stalina wykluczono z
negocjacji. Jeszcze go to bolało. Następnym razem nie miał już zamiaru
pozwolić, żeby go potraktowano w tak podły sposób. Latem 1939 roku o
względy Związku Sowieckiego zabiegały więc i zachodnie mocarstwa, i
Niemcy.
Zarysy nadchodzącej konfrontacji zaczęły nabierać kształtów:
Na początku 1939 roku w Europie toczyła się, mówiąc słowami Stalina, „partia
pokera” z udziałem trzech graczy, z których każdy miał nadzieję przekonać pozostałych
dwóch, aby zniszczyli się nawzajem, pozwalając trzeciemu zgarnąć całą wygraną.
Trzema graczami byli naziści z Niemiec Adolfa Hitlera, kapitaliści z Wielkiej Brytanii
Neville’a Chamberlaina i Francji Édouarda Daladiera – i bolszewicy. Chociaż Gruzin
podziwiał spektakularną brutalność Austriaka, zdawał sobie sprawę z
niebezpieczeństwa odrodzonego niemieckiego militaryzmu (...). [A zachodnie
demokracje uważał] za co najmniej tak samo niebezpieczne, jak Niemcy[141].
(...)
Przy okazji podpisania Paktu o Nieagresji pomiędzy Rzeszą Niemiecką i Związkiem
Socjalistycznych Republik Rad podpisani pełnomocnicy obu stron przedyskutowali w
najściślej tajnych rozmowach sprawę granicy ich obopólnych stref interesów w Europie
Wschodniej. Rozmowy te doprowadziły do następujących wniosków:
1. W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach
należących do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa) północna granica
Litwy stanowić będzie granicę pomiędzy strefami interesów Niemiec i ZSRR. W związku
z tym obie strony uznają interesy Litwy w rejonie Wilna.
2. W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach
należących do Państwa Polskiego granica strefy interesów Niemiec i ZSRR przebiegać
będzie w przybliżeniu po linii rzek Narew, Wisła i San. Kwestia, czy w interesach obu
stron będzie pożądanym utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i w jakich
granicach, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona dopiero w toku dalszych wypadków
politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego
porozumienia.
3. W stosunku do Europy Południowo-Wschodniej strona sowiecka podkreśliła swe
zainteresowania w Besarabii. Strona niemiecka zgłosiła swój całkowity brak
zainteresowania na tych terenach.
4. Niniejszy protokół będzie traktowany przez obie strony jako najściślej tajny.
(...)
[141]
S. Sebag Montefiore, Stalin. Dwór czerwonego cara, przeł. M. Antosiewicz, Warszawa 2004, s. 296.
[142]
Zob. Hitler’s War Directives, 1939–1945, red. H.R. Trevor-Roper, London 1964, s. 37–40.
[143]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 295, 297, 298.
[144]
Komintern – Międzynarodówka Komunistyczna, międzynarodowa organizacja partii komunistycznych zwana III
Międzynarodówką (przyp. tłum.).
[145]
Tekst tego przemówienia ujawniono dopiero w 1994 roku. Zob. T. Buszujew, Proklinaja – poprobujtie poniat’, „Nowyj
Mir” 1994, nr 12, s. 230–237.
[146]
Zob. S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 302.
[147]
Zob. A. Cox, Nomonhan. Japan against Russia, 1939, Stanford 1985; J. Colvin, Nomonhan, London 1999.
[148]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 304–306.
[149]
Układ o nieagresji między Niemcami i Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich wraz z tajnym protokołem
dodatkowym, cyt. za: Stosunki Rzeczypospolitej Polskiej z Państwem Radzieckim 1918–1943. Wybór dokumentów, wybór i oprac.
J. Kumaniecki, Warszawa 1991, s. 226–228.
[150]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 306.
Lata wojny, 1939–1945
Kiedy zaczęły się walki, zatarły się różnice między polityką wewnętrzną,
dyplomacją, sprawami wojskowymi i wielką strategią. Wszystkie rządy
znajdujące się w stanie wojny kontrolowały działania swoich sił zbrojnych i
– w mniejszym lub większym stopniu – wszyscy przywódcy polityczni stali
się ipso facto „przywódcami wojennymi”. Niektórzy – jak Hitler czy Stalin
– stopniowo przejmowali codzienną władzę nad najwyższym dowództwem
sił zbrojnych swojego kraju, traktując sprawy wojskowe i polityczne jak
jedną niepodzielną całość. Inni – jak Churchill czy Roosevelt – wprawdzie
utrzymywali większy dystans w stosunku do dowództwa armii, ale we
wszystkich ważnych sprawach decyzje należały do nich.
Z oczywistych powodów agenda czasu wojny znacznie się różniła od
agendy z okresu pokoju. Priorytet przyznawano planowaniu działań
wojennych, stosunkom między państwami sojuszniczymi, produkcji
przemysłowej i dostawom, a w wypadku krajów okupujących inne kraje –
administracji terenów znajdujących się pod okupacją. Nawet w państwach
demokratycznych zakres uprawnień departamentów rządowych znacznie
się poszerzył.
Natomiast jeden wątek wcale się nie rozwijał. W odróżnieniu od
pierwszej wojny światowej, nie nawiązano żadnych istotnych więzi między
walczącymi stronami i nie czyniono żadnych kroków dyplomatycznych,
które by zmierzały do zawierania odrębnych traktatów pokojowych. Być
może Hitler oczekiwał, że porozumienie z Wielką Brytanią nastąpi w latach
1940–1941, ale o tych oczekiwaniach nigdy się nawet nie mówiło, o czym
świadczy rozpaczliwa misja Rudolfa Hessa. Włosi w 1943 roku z
pewnością mieli nadzieję na negocjacje z zachodnimi aliantami, ale
zmuszono ich do kapitulacji, zanim do tego doszło. Stalin wciąż się
obawiał, że jego zachodni partnerzy w wielkiej koalicji (1941–1945)
dogadają się z Niemcami i zwrócą przeciwko niemu. Ale te obawy były
nieuzasadnione. Alianci przyjęli politykę bezwarunkowej kapitulacji (zob.
s. 84) i konsekwentnie się jej trzymali. Druga wojna światowa była
konfliktem à outrance.
Faza 1, 1939–1941: epoka paktu hitlerowsko-
sowieckiego
Niemieckie siły zbrojne muszą być przygotowane, jeszcze przed zakończeniem wojny
z Anglią, na podjęcie szybkiej kampanii zmierzającej do unicestwienia Rosji Sowieckiej.
(...) Przygotowania (...) mają być zakończone do 15 maja 1941 roku. Jest sprawą o
decydującym znaczeniu, aby nasz zamiar ataku nie był znany[152].
[151]
A.P. Dobson, US Wartime Aid to Britain, New York 1986.
[152]
Hitler’s War Directives, 1939–1945, op. cit., s. 93–98.
[153]
A.W. Purdue, The Second World War, Basingstoke 1999, s. 65.
[154]
Zob. D.E. Murphy, Co wiedział Stalin, przeł. M. Studniarek, Warszawa 2006, rozdz. 19: Wznowienie czystek, rozdz. 21:
Lato tortur.
[155]
Zob. ibidem, rozdz. 18: Tajne służby.
[156]
Zob. ibidem.
[157]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 351–352.
[158]
Ibidem, s. 354.
Faza 2, 1941–1944: powstanie wielkiej koalicji
„Eureka”
[159]
Zob. T.A. Wilson, The First Summit. Roosevelt and Churchill at Placentia Bay, 1941, Lawrence 1991; E. Borgwardt, A
New Deal for the World, Cambridge 2005.
[160]
Zob. K. Sword, Deportation and Exile. Poles in the Soviet Union, 1939–48, Basingstoke 1994; W. Anders, An Army in
Exile. The story of the Second Polish Corps, London 1949.
[161]
Zob. A. Milward, War, Economy and Society, 1939–1945, Harmandsworth 1987, s. 25, za: R. Vinen, A History of
Fragments. Europe in the Twentieth Century, London 2001.
[162]
Zob. R. Dallek, Franklin D. Roosevelt and American Foreign Policy, 1932–1945, New York 1979.
[163]
Zob. G.L. Weinberg, Świat pod bronią. Historia powszechna II wojny światowej, t. 1: 1939–1941, przeł. M. Jania i in.,
Kraków 2001, s. 296.
[164]
Zob. L. Dawidowicz, The War against the Jews, 1933–1945, London 1975, Appendix.
[165]
Zob. D. Goldhagen, Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust, przeł. W. Horabik, Warszawa 1999.
[166]
Dywizje wchodzące w skład Waffen SS zob. N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, przeł. E. Tabakowska,
Kraków 1998, s. 1334–1335.
[167]
Zob. B.M. Rigg, Żydowscy żołnierze Hitlera. Nieznana historia nazistowskich ustaw rasowych i mężczyzn pochodzenia
żydowskiego w armii niemieckiej, przeł. J. Adamko, Warszawa – Kraków 2005.
[168]
Zob. A. Rothstein, History of the USSR, Harmondsworth 1950.
[169]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 369, 370, 373.
[170]
Można znaleźć plotki, ale nie dowody.
[171]
OGPU – Objedinionnoje Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije, sowiecka policja polityczna (przyp. tłum.).
[172]
Zob. R. Conquest, Wielki terror, przeł. W. Jeżewski, Warszawa 1997.
[173]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, red. I.C.B. Dear, M.R.D. Foot, Oxford 1995, s. 1216, za: M.
Harrison, Soviet Planning in Peace and War, Cambridge 1985, s. 118.
[174]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 1217, za: M. Harrison, Soviet Planning in Peace and
War, op. cit., s. 264.
[175]
Włoska Republika Socjalna (RSI) – Repubblica Sociale Italiana, zwana także Republiką Salò, od nazwy siedziby rządu
faszystowskiego (przyp. tłum.).
[176]
Risorgimento – zapoczątkowany w 1861 roku ruch ideowy zmierzający do zwiększenia świadomości narodowej
Włochów i do zjednoczenia kraju (przyp. tłum.).
[177]
Zob. R. Lamb, War in Italy, 1943–1945. A brutal story, London 1995.
[178]
Zob. J. Garliński, Polska w drugiej wojnie światowej, Warszawa 1994.
[179]
Zob. A. Paul, Katyń. Stalinowska masakra i tryumf prawdy, przeł. i oprac. Z. Kunert, Warszawa 2006; W. Abarinow,
Oprawcy z Katynia, przeł. W. Dworak, K. Rumińska, Kraków 2007.
[180]
Zob. War Through Children’s Eyes. The Soviet occupation of Poland and the deportations, 1939–1941, red. I.
Grudzińska-Gross, J.T. Gross, Stanford 1981.
[181]
Zob. G. Botjer, A Short History of Nationalist China, 1919–1949, New York 1979.
[182]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, przeł. E. Tabakowska, Kraków 2004, s. 76, 96–98.
[183]
Zob. ibidem, s. 102–104.
Faza 3, czerwiec 1944–maj 1945: triumf
aliantów
Wszyscy w głębi serca naprawdę wierzyliśmy, że to był świt nowego dnia, o który
wszyscy się modliliśmy. (...) Rosjanie dowiedli, że potrafią być rozsądni i przewidujący,
i ani prezydent, ani nikt z nas nie miał najmniejszych wątpliwości, że możemy (...) żyć z
nimi w zgodzie tak długo, jak daleko sięgamy wyobraźnią[193].
Układ z Jałty nie miał mocy prawa międzynarodowego. Miał być jedynie
zbiorem tymczasowych wewnętrznych ustaleń między aliantami i nie
zawierał żadnych wiążących traktatów. Przynajmniej jeśli idzie o stronę
zachodnią, jego autorzy zakładali, że wkrótce zastąpią go obrady
konferencji pokojowej. Był typowy dla stadium, w którym Stalin miał na
swoim koncie autentyczny postęp w dziedzinie realiów, a zachodni alianci
ustanawiali improwizowane rozwiązania na papierze. Konferencja
pokojowa nigdy się nie zebrała.
W ostatnich miesiącach wojny Sowieci wiedli prym. Kontrolowali
wszystkie tereny, które zamierzali poddać transformacji, łącznie z Prusami
Wschodnimi, skąd zbiegła już większość niemieckiej ludności. Pracowicie
instalowali marionetkowe rządy we wszystkich krajach, które dotąd nie
poczyniły innych kroków na mocy wcześniejszej zgody Moskwy, tak jak to
się stało w wypadku Czechosłowacji. Armia Czerwona od końca stycznia
stała na linii Odry i mogła sobie pozwolić na obserwowanie zmagań
Brytyjczyków i Amerykanów, którzy starali się przekroczyć Ren i znaleźć
punkt zaczepienia w zachodnich Niemczech. NKWD zaryzykowało gniew
Zachodu, najpierw podstępem wciągając demokratycznych przywódców
polskiego podziemia do rozmów, a potem aresztując ich i w tajemnicy
przewożąc do Moskwy. Ale nie było żadnej reakcji. Anthony Eden
dowiedział się, że jego sojusznicy siedzą w rosyjskim więzieniu dopiero
wtedy, kiedy podczas konferencji w San Francisco zapytał o nich
Mołotowa. Brytyjczyków nie było na scenie; Churchillowi odmawiano
informacji o prawdziwych warunkach, na jakich ZSRR miał wypowiedzieć
wojnę Japonii. Roosevelt był uwikłany w wewnętrzne sprawy Kongresu.
Stalin powstrzymywał atak na Berlin i najwyraźniej czekał na jakieś
zapewnienia w sprawie tkwiących w martwym punkcie zamiarów aliantów
w Europie. W dniu śmierci Roosevelta, 12 kwietnia, odpowiedzi wciąż nie
było. Ale wkrótce potem Stalin dostał od Eisenhowera informację, że
zachodnia ofensywa wkrótce się zatrzyma i nikt nie będzie zakłócał triumfu
Sowietów w ostatecznym ataku na Berlin. Nastroje panujące wśród
zachodnich polityków podsumował amerykański szef sztabu George
Marshall. „Osobiście – oświadczył – bardzo nie chciałbym narażać życia
Amerykanów dla czysto politycznych celów”[194].
W tej ostatniej fazie wojny rząd polski utracił wszelkie pozory kontroli
nad losem narodu. Na przełomie lat 1944/1945 bezustannie przez
terytorium kraju przewalały się oddziały Armii Czerwonej; Stalin narzucał
niedemokratyczny reżim, nie mający żadnego związku ani z rządem
polskim w Londynie, ani z opinią publiczną w kraju; Związek Sowiecki
zerwał stosunki dyplomatyczne z polskim rządem; zachodnie mocarstwa
nie robiły zupełnie nic w celu podjęcia mediacji w polsko-sowieckim
sporze. Po Powstaniu Warszawskim, a zwłaszcza po katastrofalnym
spotkaniu Churchilla, Stalina i Mikołajczyka w Moskwie w październiku
1944 roku, rząd polski był skutecznie ignorowany przez państwa Zachodu.
W rezultacie kierowany przez Sowietów PKWN mógł bez przeszkód
zarządzać wyzwolonymi obszarami kraju. (Po 1 stycznia 1945 roku PKWN
wykreował się na Rząd Tymczasowy). Traktat o przyjaźni polsko-
sowieckiej, podpisany 21 kwietnia 1945 roku na dwadzieścia lat przez nie
pochodzących z wyboru urzędników, których zatrudnił sowiecki
pracodawca, spowodował, że Sowieci mogli nadal, już po zakończeniu
wojny, sprawować kontrolę nad Polską.
Wieść o samobójstwie Hitlera dotarła do Moskwy rano 1 maja – w dniu
komunistycznego święta. Żukow osobiście zatelefonował do daczy Stalina i
kazał strażnikom, żeby go obudzili. Po jakimś czasie dyktator podniósł
słuchawkę. Jego komentarz brzmiał: „Zdążył, szubrawiec”[195].
[184]
Zob. E. Luard, A History of the United Nations, t. 1–2, London 1982–1989.
[185]
Zob. J. Lacouture, De Gaulle, t. 1: The Rebel, 1890–1944, London 1991.
[186]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 831–850.
[187]
Zob. I. Montanelli, L’Italia della guerra civile (8 settembre 1943–9 maggio 1946), Milano 1983.
[188]
Zob. N. Davies, Europa, op. cit., s. 1103.
[189]
Zob. idem, Powstanie ’44, op. cit., s. 580–581.
[190]
Zob. The Yalta Agreements. Documents Prior to During and After the Crimea Conference, red. Z.C. Szkopiak, London
1986; K. Kersten, Jałta w perspektywie polskiej, Londyn – Warszawa 1989.
[191]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., 481, 483.
[192]
J. Karski, Wielkie mocarstwa wobec Polski 1919–1945. Od Wersalu do Jałty, przeł. E. Morawiec, Lublin 1998.
[193]
A.J.P. Taylor, The Second World War. An Illustrated History, London 1975, s. 218.
[194]
Zob. F.C. Pogue, George C. Marshall. Statesman, 1945–1959, New York 1987; J. McCarthy, America’s Retreat from
Victory. The Story of George Catlett Marshall, New York 1954.
[195]
S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit., s. 487.
Po wojnie, 1945–1948: od pokoju do zimnej
wojny
Kiedy na początku maja 1945 roku umilkły działa, oficjalnie nastał czas
pokoju. Nadszedł moment, który Niemcy nazwali Stunde Null – „godziną
zero”. Nastąpiła krótka przerwa między końcem porządku czasu wojny a
początkiem prawdziwie bolesnych doświadczeń powojennych problemów.
A były to problemy wręcz obezwładniające. W Europie było około 30
milionów uchodźców, którzy mieli teraz zacząć szukać drogi do domu.
Połączenia kolejowe i drogi były zniszczone. Wiele miast – od Leningradu i
Kijowa po Warszawę i Budapeszt – podobnie jak większość dużych
ośrodków miejskich w Niemczech, leżało w gruzach. Brakowało żywności.
Miliony przesiedleńców i jeńców wojennych mieszkało w
zaimprowizowanych obozach. W wielu częściach okupowanej przez
Sowietów Europy wciąż toczyły się walki między komunistycznymi
służbami bezpieczeństwa i członkami lokalnych sił oporu. W Grecji miała
po raz drugi wybuchnąć wojna domowa, po próbach mediacji podjętych
przez Churchilla w grudniu 1944 roku. W Trieście wywiązał się paskudny
impas między Brytyjczykami i Jugosłowianami. W wielu miejscach
dokonywano spontanicznych akcji odwetowych na kolaborantach. We
wszystkich jednostkach wojskowych żołnierze z utęsknieniem czekali na
moment, kiedy będą się mogli spakować i wyjechać.
Pomijając wyczerpanie, było kilka powodów, dla których zwycięscy
alianci nie od razu wdali się w spory. Na przykład wszyscy oni wiedzieli, że
muszą z sobą współpracować w zarządzaniu Niemcami, których rząd upadł,
a gospodarka się załamała. (Jeśli idzie o Związek Sowiecki, interwał stał się
okazją do działania tak zwanych oddziałów reparacyjnych, które
rozmontowały i wywiozły to, co pozostało z wyposażenia niemieckich
zakładów przemysłowych). Zależało im także na tym, aby tchnąć życie w
Organizację Narodów Zjednoczonych, która się ostatecznie narodziła
podczas konferencji w San Francisco w okresie od kwietnia do czerwca
1945 roku i miała zacząć działać od października. Ale zasadnicze znaczenie
miał zapewne inny czynnik. Otóż amerykańska administracja nie robiła
tajemnicy ze swojego zamiaru wycofania z Europy przy pierwszej okazji
wszystkich amerykańskich wojsk. Stwarzała w ten sposób zapowiedź
bliskiej sytuacji, w której Armia Czerwona zostanie niekwestionowanym
arbitrem w sprawach Europy. I rzeczywiście – w Jałcie Roosevelt osobiście
oświadczył Stalinowi, że armia amerykańska opuści Europę w ciągu dwóch
lat. Z punktu widzenia Stalina nie miało sensu prowokowanie żadnych
wydarzeń, które mogłyby skłonić Amerykanów do zmiany zdania.
Jedną z kwestii budzących wątpliwości była jednak sprawa sowieckich
repatriantów. Poczynając od jesieni 1944 roku, Brytyjczycy i Amerykanie
natykali się na duże grupy obywateli sowieckich, którzy zostali przez
hitlerowców wywiezieni do Europy Zachodniej do niewolniczej pracy i, jak
się mogło zdawać, powinni z radością powitać możliwość powrotu do
kraju. Jednakże ku ich zdziwieniu potencjalni repatrianci stawiali czynny
opór, w krańcowych wypadkach decydując się na ucieczkę lub nawet
popełniając samobójstwo. W Liverpoolu wybuchły zamieszki, gdy w porcie
znalazły się pierwsze statki z repatriantami, płynące z Normandii do
Murmańska. Nie kończyły się też kłopoty w obozach dla przesiedleńców –
powstawały za każdym razem, gdy je odwiedzali przedstawiciele
sowieckich władz. Pewien brytyjski oficer, który był na pokładzie
pierwszego statku płynącego z Włoch do Odessy, po powrocie dał wyraz
swoim podejrzeniom, że u celu podróży pasażerów rozstrzeliwano. Polityki
jednak nie zmieniono: po pierwsze współpracować z Sowietami w
spełnianiu ich żądań, a po drugie nikomu o tym nie mówić. Brytyjczycy
argumentowali, że w przeciwnym razie Rosjanie mogą odmówić wydania
byłych brytyjskich jeńców wojennych przetrzymywanych w Europie
Wschodniej. Trzeba im jednak przyznać, że odmówili wydania jeńców z
15. Dywizji Waffen SS, którzy nie byli podejrzani o dokonanie zbrodni
wojennych i nie byli obywatelami sowieckimi. Natomiast w kwietniu 1945
roku w Austrii armia brytyjska użyła siły w celu usunięcia żołnierzy i służb
pomocniczych brygady kozackiej, która rekrutowała się spośród białej
rosyjskiej emigracji i walczyła pod niemieckimi rozkazami. Skutkiem tej
akcji były sceny masowych samobójstw na moście granicznym w
austriackim Lienzu[196].
Były też szczęśliwsze wydarzenia: do większości krajów w Europie
zaczęła docierać UNRRA, dostarczając ludziom bardzo potrzebnej
żywności, leków i środków podnoszących jakość życia. Był to jeden z
niewielu przykładów skutecznego planowania w powojennym kryzysie.
UNRRA pomagała tak samo zwycięzcom, jak i pokonanym i odegrała rolę
wielkiego uzdrowiciela.
Nie licząc Zjednoczonego Królestwa, ZSRR był jedynym spośród
uczestniczących w wojnie krajów w Europie, w którym przetrwał
przedwojenny ład polityczny. Stalin i stalinizm wciąż mocno się trzymali –
zatwardziali, morderczy, zwycięscy. A jednak za buńczuczną fasadą kryły
się głębokie rany, które wymagały leczenia. Liczba śmiertelnych ofiar
sięgała dziesiątków milionów. Sowieckie republiki na zachodzie leżały w
gruzach. Zadanie przebudowy „bratnich” państw satelickich na sowiecką
modłę musiało przez długie lata pochłaniać wszelkie nadwyżki istniejących
zasobów. ZSRR potrzebował chwili wytchnienia. Rodzący się w
prawicowych kręgach Stanów Zjednoczonych pomysł, że Stalin szykuje się
do zdobycia Europy Zachodniej i że może to zrobić w każdej chwili, nie
opierał się na żadnych oczywistych faktach. Ale tak czy inaczej latem 1945
roku wojna z Japonią jeszcze trwała, a Stalin zamierzał w niej uczestniczyć.
Mimo to przepaść niezrozumienia między zachodnimi mocarstwami i ich
sowieckimi partnerami bynajmniej nie była przepaścią nie do
zlikwidowania. „Siły zbrojne aliantów oraz ich umysły działały w dwóch
niepowiązanych ze sobą sferach – zauważył jeden z wnikliwych
obserwatorów – i pod koniec wojny jedne i drugie stanęły naprzeciw siebie
po obu stronach podzielonego kontynentu, mając dość fantastyczne
wyobrażenie o możliwościach, zamiarach i ambicjach drugiej strony”[197].
Dobrą ilustracją wzajemnego braku zrozumienia był proces moskiewski z
czerwca 1945 roku, podczas którego szesnastu przywódców wojennego
ruchu oporu oskarżono o różne formy „nielegalnej działalności”. Oskarżeni
byli Polakami – sojusznikami Brytyjczyków i obywatelami państwa,
którego rząd na uchodźstwie uznawały jeszcze w tym czasie zarówno
Wielka Brytania, jak i Stany Zjednoczone. Wszyscy przeżyli Powstanie
Warszawskie. Byli wśród nich przywódcy partii demokratycznych, którzy
w normalnych warunkach zostaliby rządzącą elitą swojego kraju. Żołnierzy
– łącznie z ostatnim dowódcą Armii Krajowej generałem Okulickim –
najpierw przywiozły do Europy Wschodniej samoloty RAF-u. Według
zachodnich standardów ich proces był wręcz nieprzyzwoity. Ale nie
wywołał żadnych oficjalnych protestów. Uwagę zachodniej prasy zaprzątała
przede wszystkim łagodność wyroków, które – w odróżnieniu od
sowieckich procesów pokazowych sprzed wojny – nie obejmowały
wyroków śmierci[198].
Międzyaliancka konferencja, która odbywała się w Poczdamie od 17
lipca do 2 sierpnia 1945 roku, otrzymała trafny kryptonim „Terminal”. Było
to ostatnie spotkanie wojennej wielkiej trójki, mimo że miejsce Roosevelta
zajął Truman, a Churchilla pod koniec lipca zastąpił Clement Attlee.
Głównym punktem porządku dziennego były warunki przyszłej kapitulacji
Japonii. Wiele czasu poświęcono jednak także innym sprawom, w tym
kwestii przyszłego rządu i zachodnich granic Polski. W tym punkcie
dyskusja zmieniła się w coś, co przypominało farsę. Przedstawicielowi
Polski komuniście Bolesławowi Bierutowi, niewątpliwie doskonale
przeszkolonemu, nawet nie drgnęła powieka, kiedy oświadczył
Churchillowi, że on i jego towarzysze zamierzają przyjąć „model
westminsterski”. (Zapomniał wspomnieć o dyktaturze proletariatu). Potem,
studiując na mapie linię Odry i Nysy, która wyznaczała granicę Polski na
zachodzie, delegacja brytyjska dowiedziała się, że są dwie rzeki o nazwie
Nysa i że Stalin nalega na tę, której koryto leży dalej na zachód. Churchill
oświadczył wcześniej, że miasto Breslau – gdzie w roku 1906 uczestniczył
w cesarskich manewrach – zostanie oddane Polakom „po moim trupie”. Ale
po jego wyjeździe Amerykanie i Sowieci sami załatwili sprawę.
Ostatecznie postanowiono, że mniejszości niemieckie w Polsce, na
Węgrzech i w Czechosłowacji zostaną hurtem deportowane.
16 lipca 1945 roku, na dzień przed otwarciem konferencji w Poczdamie,
w pobliżu Alamogordo w stanie Nowy Meksyk przeprowadzono pierwszą
udaną próbę z bombą atomową i Stany Zjednoczone zostały pierwszą
potęgą atomową świata. Truman od niechcenia powiedział Stalinowi, że
posiada broń „o niezwykłej mocy”. Stalin, uprzedzony przez swoich
szpiegów, nawet nie mrugnął okiem. Mimo wszystko świat się zmienił.
Zaczęła się era atomowa. Deklaracja z Poczdamu wzywała Japończyków
do kapitulacji.
W czasie gdy się zbierano na konferencję w Poczdamie, Stalin stylizował
się już na Generalissimusa i przybierał postawę nieliczącej się z niczym
wyższości. Kiedy Churchill – antycypując swoją przemowę z następnego
roku o żelaznej kurtynie – próbował się poskarżyć na „żelazny płot”
odcinający Europę Wschodnią, Stalin warknął: „Bajki”. Kiedy Truman
opowiedział mu o próbach z bronią atomową, podkreślając jej „niezwykłą
siłę rażenia”, Stalin udzielił mu powściągliwej odpowiedzi, wcześniej
przećwiczonej z Berią. Powiedział: „Nowa bomba! O niezwykłej sile!
Prawdopodobnie okaże się decydująca w wojnie z Japonią. Co za pomyślna
wiadomość!”. Jednak jego córka Swietłana wspomina o ostrzejszej reakcji:
dwa tygodnie później, kiedy w swojej daczy w Kuncewie Stalin odebrał
wiadomość o Hiroszimie, powiedział: „Wojna to barbarzyństwo”, i dodał:
„ale użycie bomby to wyjątkowe barbarzyństwo”. Najwyraźniej miał
wrażenie, że potęga Ameryki obraca się przeciwko niemu. „Atomowy
szantaż to nowa polityka amerykańska”[199].
Koniec wojny wreszcie znalazł się w zasięgu wzroku. 6 sierpnia 1945
roku Hiroszima stała się celem straszliwego ataku atomowego. 8 sierpnia
Związek Sowiecki wypowiedział Japonii wojnę, najeżdżając Mandżukuo i
południowy Sachalin. 9 sierpnia Amerykanie zrzucili drugą bombę
atomową – na Nagasaki. Reakcja nastąpiła 15 sierpnia: cesarz Hirohito
wygłosił do narodu orędzie, w którym wzywał swoich poddanych, aby
„znieśli to, co jest nie do zniesienia”, i szykowali się do kapitulacji. Można
się sprzeczać, czy do takiej decyzji pchnęła go bomba atomowa, czy
zagrażająca Japonii inwazja Sowietów. Tak czy inaczej, oddziały Armii
Czerwonej zdążyły wylądować na najdalej na północ wysuniętej japońskiej
wyspie Hokkaido, zanim 2 września na pokładzie amerykańskiego okrętu
„Missouri” w Zatoce Tokijskiej podpisano akt oficjalnej kapitulacji. Od
pierwszych strzałów, jakie padły w porcie Gdańsk, minęło sześć lat i jeden
dzień. Formalnie w Azji i Europie nastał pokój.
A kiedy nastał pokój, imperialne mocarstwa Europy na wyścigi zaczęły
się starać o odzyskanie swoich utraconych imperiów, ale szybko
zrozumiały, że strata jest nieodwracalna. Japończycy i Amerykanie
prześcigali się w potępianiu imperializmu; jedni i drudzy udzielali też
poparcia narodowym ruchom wyzwoleńczym. W rezultacie po zakończeniu
wojny popłynęły strumieniem deklaracje niepodległości. Na przykład w
Indonezji Ahmed Sukarno ogłosił kres Holenderskich Indii Wschodnich 2
września 1945 roku – w dniu kapitulacji Japonii. We francuskich
Indochinach Ho Chi Minh proklamował utworzenie Republiki
Wietnamskiej. W Algierii demonstracja przeciwko rządom Francji w Satif
doprowadziła w maju 1945 do rzezi 10 000 ludzi, którzy padli ofiarą
spanikowanych francuskich żołnierzy. Wszystkie te wydarzenia poprzedziły
długotrwałe konflikty, w których trudno byłoby zwyciężyć imperialistom.
Ideę antyimperializmu znacznie umocnił trzeci punkt Karty Atlantyckiej,
który – w wyniku nalegań Roosevelta – potwierdzał „prawo wszystkich
ludów do wybrania sobie formy rządów, pod jaką chcą żyć”. Churchill
oświadczył niezręcznie, że ten artykuł odnosi się tylko do Europy.
Brytyjczycy, których imperium przewyższało wszystkie inne, mieli
najwięcej do stracenia. Odzyskali kilka pomniejszych posiadłości, takich
jak Singapur czy Hongkong, trzymali się wszystkiego, czego się tylko dało,
a w niektórych wypadkach – na przykład w wypadku Cejlonu – nie
zwlekając, przystąpili do negocjacji. Papierkiem lakmusowym były jednak
Indie, a Indie wymykały się Brytyjczykom spod kontroli. W roku 1939
wicekról wciągnął Indie do wojny bez konsultacji z choćby jednym
mieszkańcem kraju; nacjonalistyczna Partia Kongresowa wycofała
poparcie, a wielu indyjskich polityków, z Mahatmą Gandhim włącznie,
spędziło większą część okresu wojennego w więzieniach. Mnożyły się
kampanie pod hasłem „Wyjdźcie z Indii”, a akcje rządów twardej ręki – na
przykład sekwestracje dostaw żywności w Pendżabie – doprowadzały do
alienacji dużych grup ludności i rejonów będących oparciem dla
Brytyjczyków. W roku 1945 arcyimperialista Churchill musiał już
niechętnie przyznać, że gra się skończyła. Zostało tylko jedno wyjście,
powiedział któremuś ze swoich kolegów: wycofać hurtem wojsko i
administrację i zostawić miejscowej ludności zadanie „dobrej wojny
domowej”. I w zasadzie tak właśnie się stało. Indie i Pakistan uzyskały
niepodległość w 1947 roku, pośród straszliwych bratobójczych rzezi.
Lewant był sceną podobnych wydarzeń. Rządy Francuzów w Syrii i
Libanie skompromitowały się na skutek represji z lat 1944–1945, a z
brytyjskiego mandatu w Palestynie zrezygnowano w 1947 roku, po aktach
syjonistycznego terroryzmu i arabsko-żydowskiej wrogości. W Egipcie
rosnąca fala arabskiego nacjonalizmu podkopała pozycję marionetkowego
władcy Faruka, który ostatecznie abdykował w 1952 roku. Świat
wyślizgiwał się spod europejskiej dominacji.
Tymczasem w samej Europie zwycięscy alianci byli zdecydowani
wymierzyć sprawiedliwość niemieckim zbrodniarzom wojennym.
Brytyjczycy z początku sprzeciwiali się temu posunięciu, ale 8 sierpnia
1945 roku nacisk ze strony Amerykanów zaowocował ugodą w sprawie
utworzenia Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, który miał
pracować – bardzo symbolicznie – w Norymberdze. Było dwudziestu
dwóch oskarżonych i cztery powody oskarżenia: „spisek”, „zbrodnie
przeciwko pokojowi” (agresja wojenna), „zbrodnie wojenne” i „zbrodnie
przeciwko ludzkości”. Ta czwarta kategoria oznaczała przełom w prawie.
Ostatecznie jednak, wobec obfitych dowodów hitlerowskiego ludobójstwa i
okrucieństwa, okazała się o wiele mniej kontrowersyjna, niż przewidywano.
Twórcy trybunału od samego początku zdawali sobie sprawę z jego
niedoskonałości. Przez cały czas wystawiał się on na zarzut narzucania
„sprawiedliwości zwycięzców”, czemu szybko dał wyraz Göring. A udział
oskarżycieli sowieckich, reprezentujących kraj, któremu trudno byłoby się
wybronić, gdyby go oskarżono o wszystkie cztery rodzaje zbrodni, budził
oczywiste zakłopotanie. Jednakże powszechnie się zgadzano, że nie
powinno się tracić okazji do zbudowania podstaw systemu
międzynarodowego prawa karnego; za sprawą zdrowego rozsądku
głównego oskarżyciela, radcy królewskiego sędziego Geoffreya
Lawrence’a, wytworzyła się atmosfera, w której oskarżeni nie mogli
twierdzić, że ich bezstronnie nie wysłuchano. Werdykt, ogłoszony 1
października 1946 roku, zawierał dwanaście wyroków śmierci przez
powieszenie, trzy wyroki dożywocia, cztery wyroki wieloletniego więzienia
i trzy przypadki uniewinnienia. Martina Bormanna, zastępcę Hitlera,
sądzono in absentia. Göring przechytrzył kata, rozgryzając kapsułkę z
cyjankiem[200].
Zdecydowany zamiar uniemożliwienia wojny między niepodległymi
państwami legł u podstaw Ruchu Europejskiego. Jego głównym
orędownikiem był Churchill – niepełniący już funkcji premiera – dla
którego Europa, Imperium Brytyjskie i Stany Zjednoczone tworzyły trzy
życzliwe sobie i zazębiające się strefy. W gruncie rzeczy Brytyjczycy mogli
przejąć przywództwo, gdyby nie brak zainteresowania ze strony
laburzystowskiego rządu Clementa Attlee; w efekcie inicjatywa przeszła w
ręce kontynentalnej Europy. W tamtych powojennych latach zamiarem
polityków było włączenie do Ruchu wszystkich części Europy, nie tylko
Zachodu. Na konferencji w Hadze w maju 1948 roku delegat Hiszpanii
Salvador de Madariaga oświadczył:
Ta Europa musi się narodzić. I narodzi się – kiedy Hiszpanie powiedzą „nasze
Chartres”; Anglicy – „nasz Kraków”; Włosi – „nasza Kopenhaga”, a Niemcy – „nasza
Brugia” (...). – Wtedy Europa zacznie żyć. Albowiem wtedy właśnie okaże się, że ów
Duch, który ją prowadzi, wypowiedział mające twórczą moc słowa: FIAT
EUROPA[201].
Jednakże szczytne ideały tego rodzaju już wtedy były nierealne. Europa
zaczynała się dzielić na dwie odrębne strefy. Stalin przepowiedział, że
systemy polityczne w powojennej Europie będą odpowiadać ostatecznemu
rozlokowaniu poszczególnych wojsk, i wobec braku jakiegoś
alternatywnego układu ten przepowiadany podział stawał się
rzeczywistością. 5 marca 1946 roku w Fulton w stanie Missouri Churchill
wygłosił profetyczną mowę, w której znalazły się te dobrze znane słowa:
Wyrażenia „żelazna kurtyna” używano już wcześniej, ale teraz stało się
ono przyjętym określeniem cechy dominującej na mapie Europy. We
wszystkich krajach na wschodzie, które znalazły się pod sowiecką
okupacją, stłumiono podstawowe wolności – przemieszczania się, słowa,
zgromadzeń i sumienia, a kontrast między Wschodem i Zachodem z dnia na
dzień wzrastał.
W latach 1945–1948 można też było obserwować inny proces: różnice
między reżimami panującymi w różnych krajach Europy Wschodniej
malały w miarę wprowadzania wszędzie norm stalinizmu. Na początku
Związek Sowiecki zadowalał się sprawowaniem ogólnej kontroli i
tolerował odmienność. Ale widać było, że „blok sowiecki” krzepnie.
Moskwa wzywała partie komunistyczne we wszystkich krajach, aby
utwierdzały swoją kierowniczą pozycję i eliminowały rywali. Na przykład
w 1946 roku w Rumunii komuniści zapewnili sobie dominującą pozycję w
parlamencie i sprowokowali kryzys, który miał się zakończyć abdykacją
króla i zniesieniem monarchii. W roku 1947 w Polsce odbyły się
sfałszowane wybory, które położyły kres nadziejom na uczciwy kompromis
między kontrolowanym przez Sowietów rządem i demokratyczną opozycją.
W lutym 1948 roku Czechosłowacja utraciła swój demokratyczny rząd, gdy
komunistyczny zamach stanu pozbawił władzy prezydenta Beneša. Tam,
gdzie zawiodła manipulacja, bezkarnie używano siły. Komuniści walczyli o
swoje cele per fas et nefas.
Wyjątkiem była tylko Jugosławia – jedyny kraj, w którym
komunistyczny dyktator sprawował władzę od chwili zakończenia wojny.
Tito opierał się próbom Moskwy zmierzającym do narzucenia krajowi
standardowej formy stalinizmu i – lekceważąc groźby sowieckiej
interwencji – budował własną „jugosłowiańską drogę do socjalizmu”. Pod
wpływem Jugosławii podobny kierunek wybrała Albania.
Najpilniejszymi problemami Europy były jednak problemy gospodarcze.
Za sprawą planu Marshalla z 1947 roku Stany Zjednoczone poczyniły kroki
w kierunku ich rozwiązywania. Nie było Amerykanina, który by nie
pamiętał wielkiego kryzysu z lat trzydziestych XX wieku, spowodowanego
następstwami finansowych i gospodarczych zaburzeń w Europie po
pierwszej wojnie światowej. Administracja prezydenta Trumana nie miała
zamiaru dopuścić, żeby taka sytuacja znów się powtórzyła. Wobec tego
plan opracowany przez amerykańskiego sekretarza stanu George’a
Marshalla był w istocie światłym działaniem we własnym interesie.
Mówiąc najprościej, jego celem było dostarczenie kapitału szwankującym
europejskim gospodarkom, aby tym sposobem przywrócić do życia
produkcję przemysłową i stworzyć bogactwo, z którego mogliby korzystać
wszyscy zainteresowani, ze Stanami Zjednoczonymi włącznie. Oficjalnie
program nosił nazwę Europejskiego Planu Odbudowy i Rozwoju i miał
obejmować lata budżetowe 1947–1951. Oddawał sumę 13 miliardów
dolarów (czego ekwiwalentem w roku 2005 była kwota 100 miliardów
dolarów) do dyspozycji wszystkim krajom, które przyłączą się do Komitetu
Europejskiej Współpracy Gospodarczej (Organization of European
Economic Cooperation, OEEC).
Generał Marshall przedstawił swój plan w przemówieniu wygłoszonym
w Harvardzie 5 czerwca 1947 roku i następnie w całości nadanym przez
Radio BBC. On i jego zwolennicy – wśród których znaleźli się zarówno
Dean Acheson, jak i George Kennan – walczyli w tym czasie z
alternatywnymi propozycjami, które oznaczałyby powtórzenie błędów
poprzedniego pokolenia. Plan Henry’ego Morgenthaua, popierany przez
amerykańskie Ministerstwo Skarbu, przewidywał nałożenie karnych
reparacji na Niemcy – podobnie jak w roku 1919 – i zawierał nową
propozycję „pastoralizacji” niemieckiej gospodarki. Plan Monneta,
preferowany przez Francję, przewidywał oddanie większości przemysłu
ciężkiego Niemiec pod kontrolę Francuzów. Kennana interesowała
strategia. Przekonany, że ZSRR planuje ekspansję, uważał plan Marshalla
za podstawowy element swojej polityki znanej jako doktryna
powstrzymywania.
Wystąpienie Marshalla zawierało wyraźne zaproszenie do uczestnictwa
skierowane do Związku Sowieckiego. Ale zgodnie z przewidywaniami
Kennana Stalin odmówił – najpierw jednak wysłał Mołotowa, żeby się
dopytał o wszystkie szczegóły. Nie dopuścił też, aby Polska i
Czechosłowacja uczestniczyły w konferencji w Paryżu, na której ustalono
sposób wdrażania planu. Związek Sowiecki zrekompensował sobie tę
odmowę, egzekwując od wszystkich państw satelickich przymusowe
dostawy po minimalnych cenach. Wypada jednak dodać, że brytyjski
minister spraw zagranicznych Ernest Bevin także miał swój udział w
nieobecności Sowietów. Oświadczył mianowicie Mołotowowi, że
produkcja gospodarcza wszystkich państw członkowskich planu będzie
musiała podlegać kontroli. Dobrze wiedział, że Moskwa nigdy nie przyjmie
takiego warunku. I w ten sposób na początku 1948 roku podział Europy
miał już wymiar nie tylko polityczny i wojskowy, ale także gospodarczy.
Na planie Marshalla skorzystały najwięcej Wielka Brytania, Francja i
Holandia. Udział Niemiec – wynoszący połowę udziału Wielkiej Brytanii –
był dość skromny. Hiszpania generała Franco była jedynym krajem
zachodnioeuropejskim, który został z planu wyłączony[203].
Przez wszystkie te lata nie podjęto żadnych decyzji w sprawie
przyszłości Niemiec. Wprawdzie z odmiennych powodów, ale zarówno
zachodni alianci, jak i ZSRR chcieli utrzymać jedność kraju. Natomiast
wszelkie naciski były skierowane w przeciwnym kierunku. Restrykcje w
sowieckim stylu wprowadzono w każdej z sowieckich stref okupacyjnych:
we wschodnich Niemczech, wschodnim Berlinie i we wschodniej Austrii.
Natomiast w strefach okupacyjnych brytyjskiej, francuskiej i amerykańskiej
podejmowano wysiłki w kierunku utrzymania swobód w stylu zachodnim –
zwłaszcza w lokalnych instytucjach rządowych i w zarządzaniu
gospodarką. Na przykład Konrad Adenauer, swego czasu burmistrz Kolonii,
organizował w strefie brytyjskiej swoją Unię Chrześcijańsko-
Demokratyczną długo przed pojawieniem się centralnego parlamentu, w
którym ta partia mogłaby działać. 23 czerwca 1948 roku wycofano z trzech
zachodnich stref walutę z okresu okupacji, wprowadzając niemieckie
marki. Sowieci odpowiedzieli blokadą Berlina. Nie mogli jednak
zahamować biegu wydarzeń na większą skalę. Komisja konstytucyjna
rozpoczęła prace nad ustawą zasadniczą, a w maju 1949 roku powstała
Republika Federalna Niemiec. Stolicą było Bonn. Pierwszym kanclerzem
został Adenauer. W praktyce – jeśli nie w teorii – Niemcy zostały
podzielone.
Określenia „zimna wojna” użył po raz pierwszy brytyjski pisarz George
Orwell w artykule opublikowanym w październiku 1945 roku w
socjalistycznym piśmie „Tribune”. Można śmiało twierdzić, że rozwijająca
się zimna wojna między Zachodem i Związkiem Sowieckim zaczęła się na
długo przed utworzeniem towarzyszących jej instytucji i terminologii.
Istotne kroki zmierzające do konfliktu zostały bez wątpienia poczynione w
1946 roku, kiedy Związek Sowiecki odmówił przystąpienia do planu
Barucha, dotyczącego pokojowego wykorzystania energii atomowej pod
auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, a potem w roku 1947,
kiedy wystąpienie Trumana powstrzymało sowiecką/komunistyczną
ekspansję na tereny Grecji i Turcji. Wydany anonimowo „Artykuł X”
Kennana zatytułowany The Sources of Soviet Conduct („Źródła
postępowania Sowietów”), który przedstawiał argumenty za polityką
powstrzymywania, został opublikowany w październiku 1947 roku w
piśmie „Foreign Affairs”. „Aby uniknąć destrukcji – konkludował Kennan
– Stany Zjednoczone muszą jedynie dorosnąć do swoich własnych
chlubnych tradycji i dowieść, że zasługują na to, aby się nazywać
wspaniałym związkiem”[204].
W powszechnej świadomości panuje przekonanie, że zimna wojna
zaczęła się od blokady Berlina, kiedy wszystkie dawniejsze
nabrzmiewające kwestie osiągnęły punkt kulminacyjny w postaci otwartego
konfliktu. Wojska amerykańskie stacjonujące w Niemczech istotnie stanęły
w obliczu bardzo trudnego wyzwania. Sowieci zamknęli wszystkie drogi i
wszystkie połączenia kolejowe prowadzące z Berlina do Niemiec
Zachodnich i gdyby wywiązała się jakaś strzelanina, z pewnością mieliby
wyraźną przewagę. Pierwszą natychmiastową propozycją Amerykanów
było: wysłać kolumnę pancerną autostradą w kierunku Berlina i obarczyć
Sowietów odpowiedzialnością za konsekwencje, gdyby kolumna została
ostrzelana. Propozycję wycofano, gdy pewien amerykański oficer, który
pięć lat wcześniej zorganizował most powietrzny do Chin ponad
birmańskim „Garbem”, poradził udaremnić blokadę, organizując dostawy z
powietrza. Skutek przeszedł wszelkie oczekiwania. W ciągu następnych
dziewięciu miesięcy zorganizowano 278 228 lotów. Berlin otrzymywał
żywność i inne dostawy. A prozachodnia postawa berlińczyków była
niezachwiana[205].
Blokadę odwołano, ale zimna wojna niestety trwała nadal. Utworzono
NATO. Zachodnia Europa zmieniała się w zbrojny obóz, aby móc
dorównać zbrojnemu obozowi, jaki już utworzono w Europie Wschodniej.
„Wojna bez pocisków” była przygotowana i miała trwać przez cztery długie
dziesięciolecia. A wojsko amerykańskie nigdy nie wróciło do domu.
Tożsamość
[206]
WASP (White Anglo-Saxon Protestants) – ludzie rasy białej, pochodzenia anglosaskiego, wyznania protestanckiego
(przyp. tłum.).
[207]
Zob. B.M. Rigg, Żydowscy żołnierze Hitlera. Nieznana historia nazistowskich ustaw rasowych i mężczyzn pochodzenia
żydowskiego w armii niemieckiej, przeł. J. Adamko, Warszawa – Kraków 2005.
[208]
Zob. N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1998, s. 1078–1079.
[209]
Zob. C. Andreyev, Vlasov and the Russian liberation movement, Cambridge 1987; G. Fischer, Soviet opposition to
Stalin, Harvard 1970.
[210]
Zob. G. Hosking, Russia. People and empire, London 1997; idem, Homo sovieticus or homo sapiens?, London 1987.
[211]
Zob. O. Subtelny, Ukraine. A history, Toronto 1988.
[212]
Zob. A. Sharon, „Independence Day speech”, 9 maja 2005, www.mfa.gov.il/MFA.www.mfa.gov.il/MFA.
[213]
Zob. B. Szczepuła, Dziadek w Wehrmachcie, Gdańsk 2007.
Pobór
Musiał być rok 1942. Dwa lata później, kiedy młody Günter właśnie
skończył 17 lat, długo oczekiwana karta powołania wpadła do skrzynki na
listy w jego rodzinnym domu. Mówiąc słowami samego Grassa, „napędziła
stracha ojcu i matce”. W swojej długiej powieści Psie lata (1990) Grass
opisuje implikacje, jakie niosło z sobą wstąpienie młodego chłopaka do
wojska. Ale przez sześćdziesiąt lat milczał o tym, co mu się naprawdę
przydarzyło:
Matka nie chciała odprowadzać syna na dworzec. Niższa niż ja, objęła mnie w
bawialni, między fortepianem a stojącym zegarem, była jak struta: – Żebyś mi tylko
wrócił cały... (...)
Odprowadził mnie ojciec. Jazda tramwajem minęła nam bez słowa. Potem musiał
kupić sobie peronówkę. W welurowym kapeluszu wyglądał na zadbanego
przedstawiciela klasy średniej. Mężczyzna dobrze po czterdziestce, któremu do tej pory
udawało się przeżyć wojnę w cywilu.
Koniecznie chciał nieść moją tekturową walizkę. On, któremu, póki rosłem,
życzyłem, żeby go nie było, (...) on, którego rad byłbym zamordować sztyletem Hitler-
Jugend (...), człowiek, który mnie na swój sposób kochał, (...) stał obok mnie, kiedy
wjechał pociąg i wypuścił mnóstwo pary.
Jemu, nie mnie potoczyły się łzy. (...)
Wyraźnie mam przed oczyma, jak w coraz większym oddaleniu pod wieczornym
niebem wznosiło się miasto ze wszystkimi wieżami. Jestem też skłonny sądzić, że
słyszałem kuranty z pobliskiego kościoła Świętej Katarzyny: „Bądź zawsze wierny i
uczciwy aż po grobu chłód...” (...)
Kiedy po nocnej jeździe i kilkakrotnych postojach pociąg z opóźnieniem dotarł do
stolicy Rzeszy, jechał tak wolno, jakby chciał podróżnych zachęcić jeśli nie do
notowania, to do wypełniania na wszelki wypadek późniejszych luk w pamięci.
Tyle pozostało: po obu stronach nasypu kolejowego płonęły pojedyncze domy i całe
ich bloki. Z otworów okiennych na wyższych piętrach buchały płomienie. Potem znów
widok na zaciemnione wąwozy ulic i podwórza, na których rosły drzewa. (...)
Pożary uchodziły za rzecz normalną, bo Berlin znajdował się w stanie
postępującego z każdym dniem zniszczenia. Po ostatnim bombardowaniu odwołano
alarm. (...)
Na dworcu nikt nie przejmował się pożarami w zasięgu wzroku. (...) Dziewczyny z
BdM wydawały gorące napoje i chichocząc dawały się podszczypywać wojakom. (...)
W hali kasowej dworca – ale który to był z berlińskich dworców? – gdzie świeżo
powołani w moim wieku stali w kolejce, po krótkim czekaniu podsunięto mi rozkaz
wymarszu – następnym celem podróży miało być Drezno. (...)
Pozostaje tylko stwierdzić – i jednocześnie podać to w wątpliwość – że dopiero tutaj,
w mieście jeszcze nie tkniętym przez wojnę, ściśle biorąc: na obrzeżach Nowego Miasta,
mianowicie na piętrze okazałej mieszczańskiej willi położonej w dzielnicy Weisser
Hirsch, uprzytomniłem sobie, do jakiej formacji będę należał. Z kolejnego rozkazu
wymarszu wynikało jasno, gdzie rekrut noszący moje nazwisko miał szkolić się na
czołgistę: na poligonie Waffen-SS gdzieś hen w czeskich lasach...
(...) [w mojej pamięci] nie ma żadnego śladu, który można by wziąć za oznakę
strachu czy zgoła przerażenia. Przypuszczalnie w Waffen-SS widziałem raczej elitarną
jednostkę, która zawsze wkraczała do akcji wtedy, kiedy trzeba było radzić sobie z
przetrwaniem frontu, wydostać się z okrążenia, jak pod Demiańskiem, czy odbić
Charków. Podwójna runa na kołnierzu munduru nie budziła we mnie oporów. Dla
chłopaka, który uważał się za mężczyznę, zapewne ważny był przede wszystkim rodzaj
broni: jeśli nie pływać na U-bootach – komunikaty wspominały o nich już nader rzadko
– to służyć jako czołgista w dywizji, która – jak usłyszałem w punkcie rekrutacyjnym
Weisser Hirsch – miała być nowo sformowana i nosić imię Jörga von Frundsberga.
Wiedziałem, że był to przywódca Związku Szwabskiego z czasów wojen chłopskich i
„ojciec lancknechtów”. Ktoś, kto walczył o wolność, wyzwolenie. Waffen-SS tchnęła też
europejskością: w szeregach jej dywizji Francuzi, Walonowie, Flamandowie i
Holendrzy, wielu Norwegów, Duńczycy, nawet neutralni Szwedzi ochotniczo toczyli na
froncie wschodnim bój, który – jak mówiono – ocali Zachód przed bolszewickim
potopem.
Zatem pod dostatkiem wymówek. (...)
Co prawda podczas szkolenia na czołgistę (...) nic się nie słyszało o owych
zbrodniach wojennych, które później wyszły na jaw, lecz deklarowana niewiedza nie
mogła przesłonić zrozumienia, że byłem wciągnięty w system, który zaplanował,
zorganizował i dokonał unicestwienia milionów ludzi. Nawet jeśli mogłem
wyperswadować sobie czynną współwinę, to pozostawała nie usunięta po dziś dzień
resztka, którą zbyt gładko zwie się współodpowiedzialnością. (...)
Jedno słowo przywołuje drugie. „Schulden” – długi – i „Schuld” – wina. Dwa
słowa, tak sobie bliskie, tak mocno zakorzenione w glebie niemieckiego języka, lecz z
pierwszym z nich można w dużej mierze radzić sobie spłacaniem – choćby na raty, (...)
natomiast wina, niezbita bądź utajona czy tylko domniemana, trwa i trwa. Nieustannie
tyka i nawet w podróżach donikąd trzyma już dla człowieka miejsce. Wygłasza swoją
śpiewkę, nie boi się powtórzeń, łaskawie pozwala na jakiś czas o sobie zapomnieć i
przezimowuje w snach. Pozostaje niczym osad, nie sposób jej wywabić jak plamę,
wychłeptać jak kałużę. (...) widnieje wypisana trwale (...): raz dużymi literami, to znów
jako zdanie poboczne lub odnośnik, raz wyraźnie czytelna, innym razem w postaci
hieroglifów, które jeśli dają się w ogóle odcyfrować, to z największym trudem. Mnie
dotyczy czytelna zwięzła inskry role="space-before"pcja: Milczałem[217].
Jest takie stare rosyjskie powiedzenie: „u nas ludiej mnogo” – „nam ludzi
nie brakuje”. Ta wiedza zawsze wspierała fatalistyczne przekonanie, że
ludzkie życie nie jest niezastąpione. W połączeniu z nieporównywalnym z
niczym aparatem przymusu stalinowskiego reżimu i powszechną
militaryzacją społeczeństwa sowieckiego po 1929 roku doprowadziła do
wytworzenia się postaw i praktyk, które nie miały odpowiednika w żadnym
innym kraju.
Sowieccy dowódcy wiedzieli na przykład, że mogą sobie pozwolić na
straty dwukrotnie lub trzykrotnie przewyższające straty wroga i mimo to
odnieść zwycięstwo. Nie zachęcano ich ani do troski o ludzi, ani do
dbałości o ich szkolenie i bez przerwy nakazywano im zwalczanie wroga
liczebną przewagą sił. W czerwcu 1941 roku Armia Czerwona miała
podobno pod bronią 5 370 000 ludzi. Mimo to w ciągu pierwszych
dziesięciu dni operacji „Barbarossa” zmobilizowano dalsze 5 000 000. Nie
było mowy, żeby te tłumy rekrutów należycie przeszkolić i uzbroić. W
rezultacie jedną z cech Armii Czerwonej stała się struktura, w której
mniejszości wspaniale wyszkolonych i wyposażonych jednostek
towarzyszył nieprzebrany tłum niedożywionych, źle umundurowanych i
słabo wyszkolonych oddziałów tworzących formacje walczące na drugiej i
trzeciej linii.
Pobór w ZSRR dotyczył nie tylko powołania do służby w wojsku, ale
obejmował wszystkie gałęzie przemysłu i wszystkich dorosłych obywateli.
(Był to kraj gułagów, w którym może aż 10 procent ludności stanowili
więźniowie zmuszani do niewolniczej pracy). Każdego kierowano do
określonego miejsca pracy, według kwalifikacji i woli państwa. Było
bardzo prawdopodobne, że zdrowe młode kobiety i zdrowi młodzi
mężczyźni zostaną na mocy decyzji swojej lokalnej rady oddani do
dyspozycji jednego z czternastu okręgów wojskowych, gdzie prowadzono
szkolenia i wychowanie polityczne.
Pod wieloma względami sowiecki pobór przebiegał według zasad
mających głęboko zakorzenione tradycje:
W 1939 roku wiek poborowy wynosił 19 lat. Ostatnia partia nowych rekrutów,
urodzonych pod koniec wojny domowej, została powołana we wrześniu tego roku.
Służba wojskowa stanowiła część życia, tak tradycyjną na rosyjskiej wsi jak bicie żony
czy malowanie pisanek. Armia zawsze zabierała mężczyzn. „Car rozkazuje, a Bóg
zezwala” – mamrotali poborowi podczas I wojny. W tamtych czasach służbę wojskową,
tak jak głód, brodawki i bezdzietność, uważano za karę za grzechy. Pokolenie później
zmienił się ustrój, ale fatalizm pozostał. (...) armia potrzebowała ludzi, którzy potrafią
czytać, chociaż nie zawsze ich dostawała. (...) psycholodzy odkryli, że słownik
przeciętnego piechura zawiera od 500 do 2000 słów. (...) niektórzy z tych ludzi nie byli
w stanie powiedzieć oficerom, kim jest Stalin (...). Pospiesznie nasilono kształcenie
polityczne (...). Jednak najzdolniejszych zagarniało NKWD. Armia dostawała resztę.
Pobór był żmudnym procesem, który co roku trwał od dwóch do trzech miesięcy. W
każdym okręgu zajmowała się nim miejscowa komenda uzupełnień. Jej pracownicy
mieli prawo przesiewać i odrzucać chorych na ciele lub umyśle, a także rozpatrywać
prośby o odroczenie. Sprawdzali też akta milicyjne, gdyż znanym wrogom ludu nie
powierzano broni. (...)
Ta armia wydawała się drogą do męskości (...). Nieliczni, zwłaszcza w miastach,
zgłaszali się na ochotnika, ale co do reszty, to w ich domach rozgrywały się takie sceny
jak zawsze. Droga nadal czekała, a matki płakały. Mężczyźni gromadzili te nieliczne
rzeczy, które mogli zabrać (...). A potem szli – gdyż niewielu miało lepsze środki
transportu – do komendy uzupełnień. (...)
Młodzi bardzo często byli pijani w chwili przybycia do jednostki. Taka była tradycja,
jak wiele innych, datująca się od czasów carskich. Picie zaczynało się przed
wyruszeniem z domu i trwało kilka dni. Władze przymykały na to oko, ponieważ wódka
szybciej wyciszała strach niż wykłady czy dodatkowa musztra. Poborowi mogli
zasłabnąć w pociągu, argumentowano, ale jeśli byli nieprzytomni, łatwiej było
zaciągnąć ich do dowolnego piekła[218].
[214]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, red. I.C.B. Dear, M.R.D. Foot, Oxford 1995, United Kingdom,
Armed Forces, s. 1144–1153.
[215]
Zob. ibidem.
[216]
G. Grass, Przy obieraniu cebuli, przeł. S. Błaut, Gdańsk 2007, s. 75–77.
[217]
Ibidem, s. 104–105, 110–115, 33.
[218]
C. Merridale, Wojna Iwana. Armia Czerwona 1939–1945, przeł. K. Bażyńska-Chojnacka, P. Chojnacki, Poznań 2007, s.
71–73.
[219]
H.-D. Loeuwe, w: The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 1235.
[220]
Zob. ibidem, s. 1232.
[221]
Zob. ibidem, s. 1235, za: M. Harrison, Soviet Planning in Peace and War, Cambridge 1985.
[222]
Zob. D. Gardner, The Last of the Hitlers, „Sunday Times”, 18 października 1998.
Kobiety
[223]
Zob. C.B. Clare, Women at War, London 1993.
[224]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 184–185.
Szkolenie
Dawid Samojłow znalazł się w obozie dla oficerów piechoty. Ich szkoleniem
dowodził „okrutny urodzony łajdak” Serdjuk. Zwykł on dręczyć rekrutów musztrą,
wkładaniem masek przeciwgazowych i bieganiem po stepie bladym świtem. Samojłow
musiał podczas wszystkich tych ćwiczeń dźwigać karabin maszynowy i pamiętał
dokładnie jego wagę: „Podstawa – 32 kg, korpus – 10 kg, osłona – 14 kg”. Pamiętał
również torturę bezsensownych pobudek. Rozkazywano im kłaść się, wstawać, ubierać,
rozbierać (...). Dążono w ten sposób do skrócenia czasu potrzebnego rekrutowi na owe
czynności do kilkunastu sekund, ale – podobnie jak musztra – ćwiczenie to miało
również wycisnąć siódme poty z żółtodziobów, zmienić cywilów w żołnierzy. „Serdjuk –
wspominał Samojłow – był pierwszym uosobieniem nienawiści w moim życiu”[228].
[225]
Slapton Sands (ćwiczenia pod kryptonimem „Tiger”), 28 kwietnia 1944. Zob. Ch.B. MacDonald, Slapton Sands. The
„cover-up” that never was, „Army” 1988, nr 6, s. 64–67.
[226]
Zob. W.J.K. Davies, The German Army Handbook 1939–1945, London 1973.
[227]
H.-D. Loeuwe, w: The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 1234.
[228]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 186.
Broń
[229]
Wrak odnaleziono 12 lipca 2006 roku w pobliżu Łeby. Zob. wyborcza.pl/ 1,75476,3505105.html.
Oficerowie
[230]
Senior service – „służba wyższej rangi” (przyp. tłum.).
[231]
Zob. R. Moorhouse, Polowanie na Hitlera. Historia zamachów na wodza Trzeciej Rzeszy, przeł. K. Mościcki, Kraków
2006, rozdz. 7: Zmazana plama – niemieckie wojsko.
Dyscyplina
Sztrafniki szybko odkryli, że ich życie ma mniejszą wartość niż życie ukochanych
koni Budionnego. Do jedzenia otrzymywali wyłącznie cienką szarą zupę. „(...) nasza
dieta składała się z czterech łyżek zupy dziennie (...) i nieograniczonej liczby najwyższej
jakości przekleństw”. Skazańców spędzono do obozów, w których czekali na rozkazy.
Koszary te były równie mordercze jak gułagi (...). Można było zostać obdartym żywcem
ze skóry za przegraną w karty, można było zginąć we własnym łóżku za buty lub kromkę
chleba. (...) „Chcieliśmy ruszyć na front możliwie jak najszybciej (...)”.
Już na froncie, z bronią w ręku, Gorin stwierdził, że oficerowie traktują go z
respektem. W końcu nie mieli pojęcia, którego z nich Iwan planuje zastrzelić. „Szliśmy
do bitwy – pamiętał inny – lecz nigdy nie wznosiliśmy okrzyków na cześć ojczyzny i
Stalina. Wszyscy klęliśmy na czym świat stoi. (...)”. Gorin zgodził się z tą opinią, ale
dodał, że żołnierze spoglądali na swego przywódcę z fatalistycznym szacunkiem. „Jeśli
Stalin umrze – szeptali – jego miejsce zajmie inny, podobny”[238].
[232]
Zob. W.B. Huie, The Execution of Private Slovik, Yardley 1954; zob. także filmy The Victors (1963) i The Execution of
Private Slovik (1974).
[233]
Zob. D. Young, Rommel. The Desert Fox, London 1989.
[234]
Zob. O. Bartov, Żołnierze Führera, przeł. J. Skowroński, Warszawa 2004; idem, The Eastern Front, 1941–45. German
Troops and the Barbarization of Warfare, London 2001.
[235]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, przeł. E. Tabakowska, Kraków 2004, s. 447.
[236]
G. Grass, Przy obieraniu cebuli, op. cit., s. 124–125.
[237]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 873.
[238]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 221–222.
[239]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 1226.
[240]
Zob. A. Beevor, Stalingrad, przeł. M. Bielewicz, Kraków 2008; S. Sebag Montefiore, Stalin. Dwór czerwonego cara,
przeł. M. Antosiewicz, Warszawa 2004.
[241]
Zob. W. Sagajłło, Man in the Middle. A Story of the Polish Resistance, London 1984, za: N. Davies, Powstanie ’44, op.
cit., s. 305–307.
[242]
Zob. C. Merridale, Ivan’s War. Life and Death of the Red Army, 1939–45, London 2005; recenzja Anne Applebaum, The
Real Patriotic War, „New York Review of Books” 6 kwietnia 2006.
[243]
„Vernichtungskrieg, Verbrechen der Wehrmacht, 1941 bis 1945”, Hamburg 1996.
[244]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 97–98.
[245]
Zob. Ch. de La Mazière, Le rêveur casqué, Paris 1972.
[246]
D. Saul, Mutiny at Salerno, London 1995.
Kontrola polityczna
[250]
Zob. L. Mosley, Marshall, Organizer of Victory, London 1982; C. D’Este, Eisenhower. A Soldier’s Life, London 2003.
[251]
Zob. C. D’Este, A Genius for War. A Life of General George S. Patton, London 1995.
[252]
Zob. H. Guderian, Panzer Leader, London 2000; zob. też J. Strawson, Hitler as a Military Commander, London 1970.
[253]
Zob. R.T. Paget, Manstein. His campaigns and his trial, London 1951; zob. też Hitler’s Generals, red. C. Barnett,
London 1989.
[254]
Występ rżewski – wybrzuszenie frontu wycelowane w Kreml (przyp. tłum.).
[255]
Zob. S. Mitcham, Hitler’s Field Marshals and their Battles, London 1988; W. Görlitz, Strategie der Defensive. Model,
Wiesbaden – München 1982.
[256]
Stawka Wierchownogo Gławnokomandowanija – nadzwyczajny najwyższy organ Najwyższego Naczelnego
Dowództwa sił zbrojnych ZSRR (przyp. tłum.).
[257]
Zob. W. Kardaszow, Rokossowskij, Moskwa 2003.
[258]
Zob. Marshal Zhukov’s Greatest Battles, red. H. Salisbury, London 1969; The Memoirs of Marshal Zhukov, London
1971; D. Glantz, Zhukov’s greatest defeat, Lawrence 1999.
Żołnierze, marynarze, lotnicy i reszta
[259]
A. Zamoyski, Zapomniane dywizjony. Losy lotników polskich, przeł. T. Kubikowski, London 1995, s. 108.
Artyleria, kawaleria, wojska inżynieryjne i
służby specjalne
[260]
Zob. R. Overy, Russia’s War, London 1997, s. 147, za: R. Vinen, A History of Fragments. Europe in the Twentieth
Century, London 2001.
[261]
Zob. I. Hogg, w: The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 57.
[262]
TOT – time on target (czas nad celem), obliczenie czasu, w jakim pociski artylerii dotrą nad zamierzony cel. Strategia
opracowana przez armię amerykańską podczas drugiej wojny światowej w celu poprawy skuteczności alianckiego ostrzału
artyleryjskiego (przyp. tłum.).
[263]
Zob. W. Jackson, ibidem, s. 337.
[264]
Zob. Ch.B. MacDonald, By Air to Battle, London 1970.
Formacje elitarne
Przed wojną wyw[iad] polski, jako wywiad państwa biednego, w doborze personelu
szedł na jakość, a nie na ilość. Na rynku międzynarodowym wyw[iad] polski był bardzo
wysoko stawiany. W czasie wojny bombardowania angielskie oparte były na pracy
O[ddziału] II – V1 i V2 to polska praca. Bismark to polska praca.
(...) Po upadku Francji, gdy wyw[iad] polski poniósł wielkie straty, musiano rzucić
się z konieczności na sytuację na wywiad masowy. W terenie byli właściwie amatorzy.
Tylko centrala rozporządzała kilku starymi wygami, którzy wywiadem kierowali.
Wszystkim trzeba było kierować (...). Tych kilku ludzi w centrali, chodzili z
przepracowania, jak zmory, jak cienie. (...) Wywiadem kierowano przez centralę
radiową dużych 10 stacji korespondencyjnych, plus szereg stacji nasłuchowych.
Łączność utrzymywano przez kurierów i za pomocą samolotów.
Jedna z ekspozytur miała ponad 1400 ludzi w sieci. (...) W jednej z Ekspozytur jedno
„cięcie niem[ieckie]” spowodowało wpadkę ponad 109 ludzi. Wina była szefa (...).
Inny szef eksp[ozytury] miał swego adwokata dla obrony „agentów, którzy wpadli”.
Operetka.
Początkowo cały wywiad na Niemcy prowadzili Polacy. Z czasem osadzili w terenie i
Anglików.
Inwazja w Afryce przygotowanie nasze.
Afera insp[iracyjna] na Jap[ończyków] prowadzona cztery pełne lata. Szef Sztabu
am[erykańskiego] powiedział gen. Sik[orskiemu], że nie chce nawet pięciu polskich
dywizji, a chce polski wywiad.
Mieliśmy afery, jak Bielang, Wiktor, Radca, Gefreiter z lotnictwa, i inne.
Wkład polskiego wywiadu do ogólnej puli ogromny. Nie chcę powiedzieć, że byliśmy
wywiadem najlepszym. Nie. Ale byliśmy wywiadem w grupie czołowej wywiadów
świata. Siedzieliśmy na wszystkich częściach świata. Byliśmy nawet i [na] Filipinach.
Do wspólnej puli włożyliśmy niewspółmiernie wielki kapitał. Procentu on żadnego
nie przyniósł, ale nie nas za to winić. Historia niech wykaże, kto zawinił. My wiemy to
już dzisiaj.
(...)
Oficerowie rozproszeni po całym świecie. Jednostki mniej wartościowe poszły na
usługi Rządu warszawskiego, angielskiego, francuskiego i amerykańskiego. Reszta
ciężko pracuje po fabrykach[273].
[265]
Zob. M.R.D. Foot, SOE. An outline history of the Special Operations Executive 1940–1946, London 1999.
[266]
R.H. Smith, OSS. The Secret History of America’s First Central Intelligence Agency, Berkeley 1972.
[267]
Zob. M. Howard, Strategic Deception in the Second World War, London 1992; T. Harris, Garbo. The spy who saved D-
Day, Kew 2004.
[268]
Zob. L. Paine, The Abwehr. German Military Intelligence in World War Two, London 1984; R. Bassett, Arcyszpieg
Hitlera, przeł. P. Chojnacki, Warszawa 2006.
[269]
Zob. D.E. Murphy, Co wiedział Stalin, przeł. M. Studniarek, Warszawa 2006.
[270]
Zob. F.W. Deakin, G.R. Storry, The Case of Richard Sorge, London 1966.
[271]
Zob. F.E. Noel-Baker, The Spy Web. A study of communist espionage, London 1954; R. Seth, Forty Years of Soviet
Spying, London 1965; P. Knightley, Philby. The Life and Views of the K.G.B. Masterspy, London 2003; K. Philby, Moja cicha
wojna, przeł. K. Nomicki, Warszawa 1994.
[272]
Zob. G. Geddes, Nichivó. Life, Love and Death on the Russian Front, London 2001.
[273]
Cyt. za: Polsko-brytyjska współpraca wywiadowcza podczas II wojny światowej. Intelligence co-operation between
Poland and Great Britain during World War II, t. 2: Wybór dokumentów. Documents, wybór i oprac. J.S. Ciechanowski, Warszawa
2005, s. 433–434.
Łączność
[274]
Zob. Call to Arms. A history of military communications, red. M. Bridge, J. Pegg, London 2001.
Walka – pole bitwy
[275]
Zob. A. Beevor, Stalingrad, op. cit., s. 200.
[276]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 1235.
[277]
G. Grass, Przy obieraniu cebuli, op. cit., s. 126–128. Działo się to w kwietniu 1945 roku na Łużycach, między Forst a
Muskau.
Służby medyczne
Medycyna wojskowa miała w europejskich armiach ustaloną pozycję od
czasów Henriego Dunanta i założenia w 1863 roku Czerwonego Krzyża.
Zajmowała się zarówno zapobieganiem chorobom, jak i opieką nad
rannymi.
W latach 1939–1945 najpoważniejszą przypadłością żołnierzy wojsk
walczących w Europie były choroby weneryczne. Liczba zachorowań
kazała członkom wszystkich sztabów wojskowych kłaść szczególny nacisk
na higienę w wojsku i kontrolować prostytucję, co w wypadku Wehrmachtu
oznaczało nawet utrzymywanie sieci legalnych domów publicznych. Wśród
jeńców wojennych częsta była gruźlica, a tyfus – który w latach 1941–1942
zabił na froncie wschodnim 10 000 niemieckich żołnierzy – groził
epidemią.
Penicylinę, odkrytą w Wielkiej Brytanii w 1940 roku, zaczęto na
Zachodzie stosować przed upływem trzech lat, co pozwoliło znacznie
zredukować śmiertelność z powodu ran odniesionych w walce. Istotny
postęp dokonał się także w dziedzinie stosowania transfuzji, chirurgii
polowej, metod znieczulenia, leczenia oparzeń, medycyny lotniczej oraz
psychiatrii wojskowej.
Jeśli idzie o Wielką Brytanię, Królewski Korpus Medyczny (Royal Army
Medical Corps) wybijał się na czoło nie tylko pod względem praktyki
medycznej, ale także pod względem badań naukowych – szczególnie nad
chorobami strefy tropikalnej. Wspierany przez oddziały Królewskiego
Korpusu Pielęgniarek (Royal Army Nursing Corps) kierował siecią
punktów pierwszej pomocy w poszczególnych pułkach (Regimental Aid
Posts) i stacji opatrunkowych (Advanced Dressing Stations), systemem
zmotoryzowanej ewakuacji rannych i świetnie działającą siecią szpitali
polowych. Wielu rannych z plaż w Normandii było opatrywanych w
szpitalach południowej Anglii po upływie niespełna doby. Choroby
weneryczne stanowiły ciągłe zagrożenie. W latach 1939–1940 wręcz
legendarne stało się upodobanie żołnierzy z brytyjskich sił ekspedycyjnych
do francuskich prostytutek. Montgomery – mimo że był synem
anglikańskiego biskupa – przyjmował stanowisko pragmatyczne: radził
swoim żołnierzom, aby się zabezpieczali podczas uprawiania tego, co
określał mianem „horyzontalnego odpoczynku”, i zalecał legalizację oraz
inspekcje domów publicznych. Takie propozycje brzmią sensownie dziś, ale
wtedy wywołały spore kontrowersje i ostatecznie Montgomery musiał je
wycofać.
Armia amerykańska utrzymywała podobne standardy. Generał
Eisenhower próbował egzekwować politykę „niefraternizacji”. W samych
Stanach w latach 1941–1942 podniósł się publiczny protest przeciw
prostytucji, ale daleko za oceanem amerykańska armia nadal rejestrowała
prostytutki i oferowała im profilaktykę zdrowotną. Amerykański Korpus
Medyczny i Korpus Pielęgniarek obsługiwały osobno żołnierzy białych i
żołnierzy czarnych. Lotnictwo amerykańskie jako pierwsze wprowadziło
latające karetki pogotowia i specjalistyczne okręty szpitale.
W armii niemieckiej zarysował się ogromny kontrast między usługami
medycznymi dostępnymi w kraju i na frontach zachodnich a tym, czego
można było oczekiwać na froncie wschodnim. Do każdej dywizji
Wehrmachtu przydzielano dwie kompanie wojsk medycznych, z których
każda miała własny szpital polowy. Przez cztery lata walk na froncie
wschodnim odmrożenia stwarzały niedające się opanować problemy, a
transport chorych i rannych często załamywał się już na pierwszych etapach
ewakuacji. Chirurdzy polowi byli coraz bardziej przytłoczeni nawałem
pracy. Mimo to w latach 1942–1943 samoloty nadal ewakuowały rannych
spod Stalingradu – dopóki działały pasy startowe. W 1945 roku pewien
pacjent jadący ostatnim pociągiem lazaretem na trasie z Breslau do Berlina
rozwodził się nad zręcznością pielęgniarek, czystością pościeli i
wspaniałym smakiem pożywnej zupy fasolowej. Niemiecka technika
transfuzji uległa znacznej poprawie po przechwyceniu w roku 1942 zapasu
suszonej surowicy krwi z brytyjskiego szpitala wojskowego w Tobruku[278].
W fazie ostatecznego upadku Rzeszy wyczerpanie walką i nerwica
doprowadziły do co najmniej 10 000 samobójstw.
Oficjalne opisy sowieckich służb medycznych znacznie się różnią od
relacji naocznych świadków na temat panujących warunków. Armia
Czerwona miała wydział wojskowo-sanitarny, którego zadaniem było
szkolenie lekarzy i pielęgniarek, i poczynając od 1942 roku, na każdy front
dowożono mobilne oddziały służb medycznych. Wszelkie dowody
świadczą jednak o tym, że usługi medyczne były w najwyższym stopniu
niewystarczające. Standardowa strategia bojowa Armii Czerwonej (zob. s.
328–331) produkowała tak ogromny zalew ofiar, że większość rannych nie
mogła oczekiwać szybkiej pomocy. System ewakuacji często całkowicie się
załamywał. Heroiczni lekarze polowi musieli pracować w niewiarygodnie
prymitywnych warunkach. W opisach bitwy pod Stalingradem można na
przykład przeczytać, że tysiące rannych przewieziono na drugi brzeg rzeki
w bezpieczne miejsce, tylko po to, aby mogli tam umrzeć z powodu
całkowitego braku jakiejkolwiek opieki[279].
Relacje naocznych świadków nigdy nie dają pełnego obrazu wydarzeń,
ale i one wskazują na podobne okropieństwa. Wiedząc, co ich może
spotkać, żołnierze Armii Czerwonej nie liczyli na oficjalną pomoc
medyczną. Przed bitwą łączyli się w pary lub tworzyli nieformalne zespoły,
aby ci, którzy ocaleją, mogli potem pomóc rannym towarzyszom. Ludzie,
którzy to obserwowali spoza linii frontu, opisywali, jak NKWD
oczyszczało drogi dojazdowe dla maszerujących posiłków, a rowy na
poboczu stopniowo wypełniały się rannymi, wspierającymi się nawzajem
lub pełznącymi na czworakach ku tyłom frontu. W miesiącach zimowych
środkami ewakuacji rannych często były w Armii Czerwonej psie zaprzęgi i
konne sanie.
Niedostatki widoczne były od samego początku. Chaos, jaki wywołała
operacja „Barbarossa”, ukazywał szczególnie jaskrawe braki w dziedzinie
sowieckiej medycyny wojskowej:
[278]
Zob. The Economics of World War II, red. M. Harrison, Cambridge 1998.
[279]
Zob. A. Beevor, Stalingrad, op. cit.
[280]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 122.
[281]
Zob. R. Kapuściński, Busz po polsku, Notes, Warszawa 1990, s. 10–13, za: N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 522.
Asy i bohaterowie
[282]
Zob. P. Dalzel-Job, Od śniegów Arktyki po pył Normandii, przeł. M. Rudowski, Warszawa 2007.
[283]
Zob. C. Whiting, American Hero. The Life and Death of Audie Murphy, York 2000.
[284]
Zob. N. Davies, R. Moorhouse, Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego. Vratislavia – Breslau – Wrocław,
przeł. A. Pawelec, Kraków 2002, s. 420.
[285]
Zob. H. Sakaida, Heroes of the Soviet Union, 1941–45, Oxford 2004.
[286]
Zob. P. Brickhill, Reach for the Sky, London 1954; L. Lucas, Flying Colours, London 1981.
[287]
Zob. H.-U. Rudel, Stuka Pilot, Maidstone 1973.
[288]
Zob. M. Diewiatajew, Polot k sołncu, Moskwa 1972.
[289]
M. Hastings, Armageddon. The Battle for Germany, 1944–1945, London 2004.
Odznaczenia
[290]
Zob. J.D. Clarke, Gallantry Medals and Awards of the World, Sparkford 1993.
[291]
Zob. H. Sakaida, Heroes of the Soviet Union, 1941–45, op. cit.
Jeńcy wojenni
Los jednego z jeńców, P.M. Gawryłowa, który znalazł się wśród nielicznych
niedobitków po bitwie o Brześć w 1941 roku, pokazuje jakość radzieckiej
sprawiedliwości. Gawryłow był prawdziwym bohaterem. Chociaż został ranny, i to
poważnie, walczył do ostatniego pocisku, oszczędzając ostatni granat, by cisnąć go we
wroga, gdy tracił przytomność z powodu upływu krwi. Jego odwaga tak zaimponowała
żołnierzom Wehrmachtu (którzy rzadko poddawali się takiemu sentymentalizmowi), że
przenieśli go, niemal martwego, do punktu opatrunkowego, skąd trafił do obozu
jenieckiego. Za ten akt „kapitulacji” został oskarżony w maju 1945 roku, po
wyzwoleniu z niemieckiego obozu. Jego nowym domem stał się kolejny obóz, tym razem
radziecki. Łącznie około 1,8 miliona jeńców takich jak on skończyło w łapach Smierszu.
Budowa więzień dla takich „specjalnych” weteranów stanowiła wyzwanie, kiedy
środki były szczupłe, ale radzieckie organy bezpieczeństwa zawsze słynęły ze zdolności
adaptacyjnych. „Obóz położony jest nieco za miastem – omawiał lokalizację raport
NKWD z tamtego lata. – Otacza go bezpieczne ogrodzenie, ma budynki odpowiednie, by
pomieścić kontyngenty jeńców”. (...) Chodziło o położony niedaleko Oranienburga
[hitlerowski] obóz koncentracyjny w Sachsenhausen. (...)
Najgorszy los czekał tak zwanych własowców, z których większość w pewnym
okresie życia przebywała w niewoli. Znaleźli się wśród nich ludzie, którzy załamali się i
zgodzili walczyć za Rzeszę, zamiast umierać z głodu w obozach. Mniejszość stanowili
czynni działacze antyradzieccy, zwłaszcza przywódcy legionów narodowych z Kaukazu,
krajów nadbałtyckich i Ukrainy. Część z nich zakończyła wojnę w Europie Zachodniej,
ponieważ walczyli we Francji i w Belgii. Jak dziesiątki tysięcy innych obywateli
radzieckich, zostali „repatriowani” przez sojuszników Stalina (...). Łącznie do końca
1946 roku odesłano do dawnej ojczyzny około 5,5 miliona radzieckich obywateli. Około
jednej piątej stracono na miejscu lub skazano na 25 lat ciężkich robót. Inni odebrali
życie sobie (...), żeby nie zdać się na łaskę Smierszu.
Oddziały strażników, którym kazano eskortować tych ludzi, zapomniały o radzieckim
braterstwie. Politrucy opowiadali im, że własowcy to najgorsi zdrajcy (...). Całe grupy
okradano, otwierano im bagaże i wyciągano na sprzedaż mydło, tytoń i żyletki.
„Wziąłem jego koszulę, żeby wyczyścić karabin” – powiedział żołnierz żandarmerii.
Takie rzeczy zdarzały się nagminnie. „Specjalnych” traktowano jak skazanych, chociaż
dopiero czekali na filtrację. Zawsze na nich spoczywał ciężar udowodnienia swej
niewinności. Procedury trwały miesiącami, nawet latami. Smiersz i jego następczyni
nadal „filtrowały” repatriantów w latach pięćdziesiątych. (...) Skazańcy mieli być
wdzięczni Stalinowi za darowanie im życia.
Warunki stworzone tym pohańbionym, jak zauważył pewien ocalały, dorównywały
doświadczeniom hitlerowskich obozów. Eksżołnierzy wysyłano na Kaukaz do pracy w
składach drewna bez wierzchniej odzieży i obuwia. Bez porządnych kwater i możliwości
kąpieli byli bezbronni wobec plagi wszy. Chodzili głodni, a większość nie otrzymywała
zapłaty. „Nie zapłacę wam ani kopiejki – pewien pracodawca powiedział swej
brygadzie. – Przysłali was do nas jako zdrajców ojczyzny, jako pasożytów, i jesteście tu,
żeby pracować”. Brygadzista z syberyjskiej kopalni zapewniał członka swego
kontyngentu, że „tona węgla jest nam droższa niż wasze życie”. Jego nienawiść miała
gorzkie korzenie. Wielu oprychów, którzy nadzorowali byłych żołnierzy, było dawniej
ofiarami. Obozami i kopalniami na Syberii władali dawni kułacy, chłopi, których
komunizm wywłaszczył na początku lat trzydziestych. Teraz wyładowywali swą
wściekłość na zhańbionych czerwonoarmistach. „Gdy tylko wasi oficerowie odwrócą
się plecami – wysyczał jeden z nich – zabijemy was głodem i ciężką pracą. Zasłużyliście
na to, bo to wy w 1929 i 1930 nas rozkułaczaliście”[297].
[292]
Zob. M.D.R. Foot, J.M. Langley, MI9, Boston 1950.
[293]
Zob. A. Scotland, The London Cage, Maidstone 1973.
[294]
„Rosja wystawia »fragment czaszki Hitlera«”, BBC News, 26 kwietnia 2000. Wystawa w Archiwum Federalnym w
Moskwie nosiła tytuł „Agonia Trzeciej Rzeszy”.
[295]
S. Mitcham, Hitler’s Field Marshals and their Battles, op. cit.
[296]
Zob. C. Andreyev, Vlasov and the Russian liberation movement, op. cit.
[297]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 374–376.
[298]
Zob. C. Davis, Von Kleist. From Hussar to Panzer General, Houston 1979.
[299]
Zob. S. Rawicz, Długi marsz, przeł. L. Rybicki, Gdańsk 2001.
[300]
Zob. P. Routledge, Public servant, secret agent. The elusive life and violent death of Airey Neave, London 2003.
[301]
Zob. K. Burt, The One That Got Away, London 1956.
[302]
Zob. S. Sebag Montefiore, Stalin, op. cit.
[303]
Zob. A. Maslov, Captured Soviet Generals. The fate of Soviet generals captured by the Germans, 1941–1945, London
2001.
[304]
Zob. www.generals.dk/general/von_Seydlitz_Kurzback/Walter/Germany.html.
[305]
Zob. M. Leeds, The Vonnegut Encyclopedia, London 1995.
[306]
Zob. M.R.D. Foot, Six Faces of Courage, London 1978.
[307]
Zob. J. Bacque, Other losses. An investigation into the mass deaths of German prisoners at the hands of the French and
Americans after World War II, Toronto 1989.
[308]
G. Grass, Przy obieraniu cebuli, op. cit., s. 166–167.
[309]
Ibidem, s. 165.
[310]
Ibidem, s. 196–199.
Straty w ludziach
[311]
J.M. Winter, w: The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 289.
[312]
Zob. ibidem. J.M. Winter pod hasłem Demography of the War przytacza liczbę 10 000 000 poległych żołnierzy
sowieckich (s. 289), E. Siemke pod hasłem German-Soviet War – 13 600 000 (s. 434), a H.-D. Loeuwe pod hasłem USSR – 8 668
000 (s. 1232).
[313]
Dane statystyczne zestawione na podstawie różnych haseł w The Oxford Companion to the Second World War, op. cit.
Wojenne cmentarze
SS-Schtz
Peter Meio
5.5.25–15.9.44
(Strażnik SS
Peter Meio
5.5.25–15.9.44)
[318]
Zob. P. Thompson, A. Delano, Maxwell. A portrait of power, London 1988; M. Maloney, W. Hall, Flash! Splash!
Crash! All at Sea with Cap’n Bob, London 1996; G. Thomas, M. Dillon, The Assassination of Robert Maxwell. Israel’s Superspy,
London 2002.
[319]
Zob. S. Milligan, Adolf Hitler. My Part in His Downfall, London 1971.
ROZDZIAŁ 5
LUDNOŚĆ CYWILNA
[320]
Zob. R. Foster, Modern Ireland, 1600–1972, London 1988.
Strefa państw osi
[321]
Zob. D.G. Kirby, Finland in the Twentieth Century, London 1979.
Strefa sowiecka
[322]
Zob. M. Bunting, The Model Occupation. The Channel Islands under German Rule, 1940–1945, London 2004; G.
Forty, Channel Islands at War. A German Perspective, Shepperton 1999.
Doświadczenia czasu wojny
Dla wielu Europejczyków wojna się zaczęła, kiedy z nieba spadło kilka
ton materiałów wybuchowych, które zniszczyły dworzec kolejowy czy rząd
domów przy jakiejś ulicy, spaliły żywcem kilkanaście osób, a kilkaset
zraniły i okaleczyły. Od roku 1918 sztuka bombardowania z powietrza
poczyniła wielkie postępy. Samoloty latały teraz z większą prędkością.
Mogły zabrać na pokład większy ładunek bomb. Wybuch był potężniejszy.
Precyzja trafienia nieco się poprawiła. Wzrósł zasięg. O wiele więcej ludzi
można było zabić z o wiele większą łatwością.
Kiedy spadła pierwsza bomba – rankiem 1 września 1939 roku na
Królewskie Miasto Kraków – najnowszą sensacją był niemiecki
bombowiec nurkowy Junkers JU-87B-2 Stuka, który najpierw siał wśród
swoich ofiar panikę, spadając z hukiem pionowo w dół, a potem je zabijał.
Ale technika i technologia robiły stałe postępy. Bombardowania
strategiczne zdobyły przewagę nad bombardowaniem celów punktowych
lub bombardowaniami lokalnymi i do spełniania nowych zadań
konstruowano samoloty nowego typu. W roku 1940 podczas pierwszych
nalotów bombowych Luftwaffe zaatakowała miasta Wielkiej Brytanii,
używając setek samolotów Dornier DO-17 i Junkers JU-88. Nie osiągnęły
wszystkich celów, ale poczyniły wiele szkody i zabiły wielu ludzi. Na
przykład 14 listopada 1940 Niemcy użyli radiowego urządzenia
naprowadzającego X-Gerät do zlokalizowania celu – miasta Coventry,
gdzie zrównali z ziemią dwanaście fabryk amunicji, doszczętnie spalili
średniowieczną katedrę i zabili 380 osób. Coventry miało zostać
symbolem[323].
Technika nalotów bombowych stosowana przez Luftwaffe rozwinęła się
nie tylko dzięki precyzyjnemu planowaniu, ale także dzięki kontrolowanym
eksperymentom. Wybuch wojny stworzył szanse, które byłyby czymś nie
do pomyślenia w czasie pokoju. Na przykład 13 września 1939 roku 4.
Flota Powietrzna systematycznie atakowała pewne prowincjonalne
miasteczko w pobliżu Lublina w warunkach, które pozwalały
obserwatorom na pokładach samolotów precyzyjnie mierzyć i fotografować
skutki bombardowań. Miasteczko Frampol wybrano częściowo dlatego, że
było całkowicie bezbronne, a częściowo – ponieważ barokowy plan
zabudowy tworzył regularną geometryczną siatkę, ułatwiającą obliczenia i
pomiary. Osiemnastowieczny ratusz, stojący pośrodku rozległego rynku w
kształcie idealnego kwadratu, jawił się jako środek idealnej „tarczy
celowniczej”. Przez kilka godzin 125 samolotów zrzuciło na Frampol 700
ton bomb, zmiatając z powierzchni ziemi 90 procent zabudowy miasteczka
i zabijając niemal połowę jego 3000 mieszkańców. Na dodatek, gdy
niedoszli uciekinierzy próbowali wydostać się z piekła, niemieckie
myśliwce ćwiczyły się w technice ostrzeliwania z niskiego lotu. Cały świat
dowiedział się o Coventry. O Frampolu nie słyszał prawie nikt. Goebbels
wymyślił nowy niemiecki czasownik – Koventrieren: „zdewastować,
atakując z powietrza”. Powinien także istnieć czasownik Frampolieren[324].
Ale nim minął rok, Brytyjczycy opowiedzieli się za polityką, która
oznaczała, że niszczenie wszystkiego bez wyboru będzie się odbywać na o
wiele większą skalę. Według raportu Butta z sierpnia 1941 roku tylko co
trzeci myśliwiec RAF-u zbliżał się na odległość ośmiu kilometrów do
zamierzonego celu, a praktycznie najmniejszym osiągalnym celem było
„całe miasto”. Eskorty myśliwców nie miały wystarczającego zasięgu, żeby
ochraniać lecące w dzień eskadry przez całą drogę z Wielkiej Brytanii do
Niemiec i z powrotem. Wobec tego, żeby uzyskać odpowiednie wyniki,
przyjęto technikę bombardowań dywanowych. Do wiosny 1942 roku
„Bomber” Harris zdążył już wprowadzić barbarzyńską praktykę zrzucania
bomb zapalających – do akcji wyruszały codziennie powietrzne floty
„tysiąca bombowców” (Thousand-Bomber). W marcu 1942 roku
wprowadzono czterosilnikowy samolot bombowy Avro Lancaster z
silnikami Rolls-Royce Merlin, który zabierał na pokład ładunek 10 ton,
miał zasięg 2700 kilometrów oraz osiągał pułap 7470 metrów i szybkość
460 kilometrów na godzinę. Samolotów tego typu wyprodukowano prawie
8000. W tym samym czasie Stany Zjednoczone zaczęły produkować
samoloty bombowe B-24 Liberator i Boeing B-17, zwany Latającą Fortecą
– oba zabierały mniejszy ładunek, miały natomiast większy zasięg.
Liberatorów wyprodukowano 18 000, a boeingów – 13 000. Każdy
oznaczał czyjąś tragedię.
Bombardowania z okresu drugiej wojny światowej dotyczyły więc
przede wszystkim miast i odbywały się głównie w Europie Zachodniej.
Cele jednak bynajmniej nie ograniczały się do Wielkiej Brytanii czy
Niemiec. Niemcy często łączyli bombardowania mające zastraszyć ludność
z lokalnymi atakami lądowymi, powodując ogromne straty w takich
miastach jak Warszawa czy Belgrad, alianci zaś koncentrowali się na
bombardowaniu wybranych miejsc na terenie Włoch, Francji, Belgii,
Holandii, Rumunii, Węgier, Czech i Bułgarii. W ostatnim roku wojny
Europa państw osi była wręcz naszpikowana bazami bombowców,
systematycznie obracających w perzynę imperium Hitlera (a przy okazji
także wiele innych obiektów). 8. Armia Powietrzna Stanów Zjednoczonych
z bazami w Wielkiej Brytanii wysyłała eskadry liczące 1500 samolotów,
paraliżując operacje lądowe Niemców na terenie Francji, a 15. Armia
rozmieszczona była w bazach w Afryce Północnej, Kalabrii (Foggia) i na
Ukrainie (Połtawa), skąd atakowała cele w południowej Europie.
Strategiczna ofensywa bombowa pozwoliła zlokalizować 30 kluczowych
celów – od Böhlen do Zeitz – związanych z przemysłem naftowym; 44
kluczowe ośrodki transportu kolejowego – od Altenbecken po Würzburg;
oraz 65 kluczowych ośrodków przemysłowych – od Amsterdamu i
Augsburga po Wizernes (w pobliżu Calais) i Wuppertal[325].
Oficjalna fikcja, której się uparcie trzymano – że wszystkie
bombardowania były skierowane wyłącznie na cele wojskowe –
przyczyniła się do ukrycia przed opinią publiczną skutków tych akcji dla
ludności cywilnej; zmniejszała też skrupuły załóg. Ogólną liczbę ofiar
bombardowań można oszacować jedynie w przybliżeniu – ci, którzy je
przeprowadzali, liczyli tylko własne straty, a nie straty wynikłe z godnych
ubolewania zniszczeń (zob. Tabela 5.2).
[323]
Zob. D. McGrory, Coventry at War, Sutton 1997.
[324]
Zob. W. Schreyer, Augen am Himmel, Berlin 1967.
[325]
Zob. A.N. Frankland, Strategic Air Offensives, w: The Oxford Companion to the Second World War, red. I.C.B. Dear,
M.R.D. Foot, Oxford 1995, s. 1066–1076.
Działania na linii frontu
[326]
Białoruś i Ukraina, niepodległe od 1991 roku, w latach 1939–1945 były częścią ZSRR i do niedawna nie publikowano
żadnych osobnych statystyk dla tych dwóch krajów.
Wyzwolenie
Było lato roku 1942. Władze cywilne i wojskowe umówiły się na spotkanie w
fabrycznej kantynie, gdzie miano obchodzić pierwszą rocznicę wyzwolenia Gorłowki od
bolszewizmu. (...) Dwie wielkie sale pękały w szwach. Były przyozdobione białymi
obrusami, lampionami, girlandami kwiatów i kolorową bibułą. Rozdawano pisane po
ukraińsku, niemiecku i włosku ulotki, które głosiły: W PIERWSZĄ ROCZNICĘ
WYZWOLENIA OD BOLSZEWIZMU WSZYSCY WOŁAMY „NIECH ŻYJĄ
WYZWOLICIELE!”. Na ścianach wisiały portrety Hitlera i Mussoliniego, w otoczeniu
wieńców laurowych i plakatów, na których wypisano hasło NIECH ŻYJE WOLNA OD
BOLSZEWIZMU UKRAINA. (...)
Nad tym wszystkim dominowała imponująca postać gospodarza, któremu składano
hołd: Kreislandwirtschaftera Schwarza. Przewodniczącym najwybitniejszych kołchozów
wręczono dyplomy i koperty z pieniędzmi, nagradzając ich za osiągnięcia minionych
dwunastu miesięcy. (...)
Mimo wojennych ograniczeń nasz wszechwładny gospodarz nie zaryzykował
sytuacji, w której jego obfita uczta mogłaby wywrzeć niekorzystne wrażenie. Zarządzał
obszarem 800 000 hektarów ziemi uprawnej. Wódki dostarczyła ukraińska milicja –
najprawdopodobniej z własnej nielegalnej gorzelni (...)
Trudno było oddychać w chmurach tytoniowego dymu, ale dziewczęta w białych
fartuszkach wciąż podawały pyszne dania i dolewały gościom wódki. Mundury
Wehrmachtu mieszały się z cywilnymi ubraniami, z ludowymi strojami, z haftowanymi
bluzkami z Kaukazu, z mundurami w kolorze khaki ukraińskiej milicji – mieszanina
wyzwolicieli i wyzwalanych. Wszyscy byli bardziej lub mniej pijani, niektórzy za bardzo
(...). Sam Schwarz zrobił się purpurowy na twarzy, a pot lał się z niego wszystkimi
porami. Rozpiął koszulę, ukazując jasno owłosioną pierś, co stanowiło niezbyt
estetyczny widok. (...)
Po jednej stronie umieszczono niewielką ukraińską orkiestrę, która starała się
przebić przez panujący hałas (...). Wyglądało to tak, jakby grali na niby albo jakby się
oglądało niemy film. Półmiski nadal lądowały na stołach, rosyjska sałata ze śmietaną,
pieczone kaczki, kurczęta, duszona cielęcina, maślane bułeczki, kiszone ogórki, zielone
pomidory w słonej zalewie, najrozmaitsze desery. (...)
Niektóre pary zaczęły tańczyć, ale ponieważ nie mogły utrzymać równowagi, gubiły
rytm. „Damy” były nieszczególne: całkiem sporo folksdojczek, tłumaczek i urzędniczek
niemieckiej administracji terenowej. Niektóre wyglądały na przyzwoite i nie zasługiwały
na to, jak je traktowali ich pijani partnerzy (...). [Schwarz] tańczył z przesadnym
uniesieniem, przylepiony do swojej tłumaczki, postawnej damy koło trzydziestki, tak
samo tęgiej i niezgrabnej jak on. Bender, wytworny Sonderführer z Morozowa, człowiek
przyjacielski i pełen gracji, obejmował śliczną blondynkę, być może swoją dziewczynę.
Nawet stary chudy Nagariański, rzetelny informator naszego kontrwywiadu, też
postanowił się zabawić. (...) Mnie zaintrygował porucznik Schutzpolizei, który stał z
boku, obserwując każdy szczegół tego, co się działo[328].
Rolę pojawiającego się na tej uczcie ducha grał człowiek, który był
prawą ręką Schwarza – niejaki Igor Salimakow, starosta korsuński,
aresztowany poprzedniego wieczoru z powodu podejrzenia o współpracę z
sowieckimi partyzantami. W odpowiednim czasie Salimakow
zadenuncjował Nagariańskiego, oskarżając go o sprzedaż broni, handel
zbożem i szpiegostwo. Obu powieszono na rynku, jednego obok drugiego:
[330]
Zob. H. Salisbury, The 900 Days. The Siege of Leningrad, New York 1969.
[331]
Zob. N. Davies, R. Moorhouse, Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego. Vratislavia – Breslau –Wrocław,
przeł. A. Pawelec, Kraków 2002.
Państwa policyjne
Państwa klienckie
Komisariaty wojskowe
[339]
Zob. H.W. Koch, In the name of the Volk. Political justice in Hitler’s Germany, London 1989.
[340]
Zob. W.E. Butler, Soviet Law, London 1983.
Deportacja
[341]
Zob. N. Lewis, Exercise Tiger, New York 1990.
[342]
Zob. Dzieje Gdyni, red. R. Wapiński, Gdańsk 1980.
[343]
Zob. N. Davies, Boże igrzysko. Historia Polski, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1999, s. 910–911; M. Hope, Polish
Deportees in the Soviet Union, London 1998.
[344]
Zob. Mass Deportations of population from the Soviet occupied Baltic States, red. E. Krepp, Stockholm 1981; T.
Sobierajski, Red Snow. A Young Pole’s Epic Search for His Family in Stalinist Russia, London 1996; O. Stepens, The 14 June
1941 Deportations in Latvia, Riga 2001.
[345]
Zob. A.-M. De Zayas, Nemesis at Potsdam. The Anglo-Americans and the expulsion of the Germans, London 1979.
[346]
Zob. E. Huntingdon, The Unsettled Account, London 1986; K. Sword, Deportation and Exile. Poles in the Soviet Union,
1939–48, Basingstoke 1994; D. Teczarowska, Deportation into the Unknown, Braunton 1985.
Egzekucje
[347]
Jak wynika z dokumentów ujawnionych 1 stycznia 2006 roku, Churchill już w roku 1942 opowiadał się w rządzie
wojennym za egzekucją w trybie doraźnym schwytanych przywódców hitlerowskich.
[348]
Z podziękowaniem dla dr Anny Dadlez z Uniwersytetu Stanowego Saginaw Valley. Zob. A. Paul, Katyń. Stalinowska
masakra i tryumf prawdy, przeł. i oprac. Z. Kunert, Warszawa 2006.
[349]
Zob. I. Kamenetsky, The Tragedy of Vinnytsia, Toronto 1989.
[350]
J. Haines, Maxwell, London 1988; zob. też Revealed. Maxwell under investigation for war crimes, „Independent”, 10
marca 2006.
[351]
Zob. ibidem.
[352]
Zob. E. Stehlik, Lidice. The story of a Czech village, Praha 2004.
Powstania
To, co dla jednych jest powstaniem, dla drugich jest rebelią, rewoltą lub
buntem. Bezstronni komentatorzy chętnie mówią o insurekcji, chociaż po
angielsku modnie jest używać innego słowa utworzonego od tego samego
łacińskiego czasownika insurgere – insurgency. Tak czy inaczej, język
zawsze zależy od punktu widzenia. Można być pewnym, że ci, którzy
sympatyzują z powstaniem, będą uważać jego autorów za patriotów lub
bojowników o wolność. Przeciwnicy natomiast, podobnie jak ci, którym
przypadło w udziale jego tłumienie, automatycznie potępią tych samych
ludzi jako bandytów lub terrorystów.
Podczas drugiej wojny światowej odnotowano co najmniej cztery
większe powstania. Wszystkie wybuchły w ostatnich etapach wojny,
ponieważ trzeba było czasu, aby urazy i poczucie krzywdy doprowadziły do
wybuchu. Wszystkie były wymierzone przeciwko rządom Niemców w
Europie. Odpowiedź na pytanie, dlaczego przed wydarzeniami, które miały
miejsce we wschodnim Berlinie w 1953 roku i w Budapeszcie w roku 1956,
nie było żadnych powstań przeciwko rządom Sowietów, leży w działaniach
NKWD, które podjęło skomplikowane środki ostrożności. Cel masowych
deportacji był nie tylko społeczny, ale także polityczny. Deportacje
planowano – między innymi – jako środek mający zapobiec myśli o
zbrojnym powstaniu.
Powstanie w warszawskim getcie rozpoczęło się w kwietniu 1943 roku
jako akt buntu ludzi, których czeka rychła śmierć. Nie miało szans
powodzenia w sensie wojskowym, natomiast na zawsze zburzyło stereotyp
Żydów jako narodu, który nie chce walczyć. Ponieważ przeważająca
większość powojennej opinii publicznej wyraża podziw dla żydowskich
bojowników, wydarzenie to nazywa się dziś powstaniem w getcie[353].
Drugie powstanie w Warszawie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i było
największym aktem zbrojnego oporu w czasie całej wojny (zob. s. 159–
160). Ponieważ ujawniło najgorsze strony postępowania Sowietów – w
gruncie rzeczy był to spóźniony przykład współpracy hitlerowsko-
sowieckiej – zostało przez powojenny komunistyczny reżim skazane na
długie lata zapomnienia. Ale dziś niemal powszechnie nazywa się je
Powstaniem Warszawskim.
Zbrojne powstanie w Paryżu w połowie sierpnia 1944 roku było
sukcesem – osiągnięto dokładnie to, co stanowiło cel Powstania
Warszawskiego.
Powstanie na Słowacji w sierpniu i wrześniu 1944 roku było bardzo
skomplikowane. Rozpoczął je bunt słowackich oficerów służących pod
niemieckim dowództwem, a potem coraz bardziej się rozszerzało, aż
wreszcie przybrało rozmiary bardziej powszechnej rewolty. Armia
Czerwona bohatersko straciła 70 000 żołnierzy podczas próby wkroczenia
do Słowacji przez Przełęcz Dukielską; była to operacja, jakiej wyraźnie nie
podjęła w sąsiednim sektorze frontu – przed Warszawą. Powstanie zostało
stłumione, zanim przybyła pomoc[354].
Powstania/insurekcje nieodmiennie oznaczają straszliwe szkody dla
ludności cywilnej. Mogą trwać, tylko jeśli źle uzbrojeni bojownicy dostaną
wsparcie od ogółu ludności. W efekcie oznacza to akcje odwetowe i siły,
które próbują „przywracać porządek”, czują się bezkarne, atakując
zbrojnych uczestników powstania tak samo jak tych, którzy nie są
uzbrojeni. Podczas powstania w warszawskim getcie około 40 000 cywilów
albo zabito na miejscu, albo wywieziono do obozów śmierci. Podczas
kolejnego powstania w Warszawie i po jego upadku zginęło do 200 000
cywilnych mieszkańców miasta, a do 500 000 deportowano. W powstaniu
w Paryżu, gdzie niemieckiego dowódcę przekonano, żeby nie rozkazywał
walczyć do końca, straty wśród ludności cywilnej były ograniczone do
minimum: zginęło 1500 osób. Na Słowacji liczba ofiar wyniosła 5000.
Krytycy powstań/insurekcji wykorzystują te liczby – a także straszliwe
aspekty gehenny ludności cywilnej – jako argumenty w swojej krytyce.
[353]
Zob. I. Gutman, Żydzi warszawscy 1939–1943. Getto, podziemie, walka, przeł. Z. Perelmuter, Warszawa 1993.
[354]
Zob. J.A. Mikuš, Slovakia. A political history, 1918–1950, Milwaukee 1963.
Nieplanowane rzezie
[355]
Maquis – członkowie francuskiego ruchu oporu (przyp. tłum.).
[356]
Zob. R. Mackness, Oradour. Massacre and aftermath, London 1994.
[357]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, przeł. E. Tabakowska, Kraków 2004, s. 342 nn.
[358]
Zob. B. Fisch, Nemmersdorf, Oktober 1944. Was in Ostpreussen tatsächlich geschah, Berlin 1997.
Partyzanci
[359]
Zob. J. Olsen, Silence on Monte Sole, New York 2002.
[360]
Zob. L. Kosmodemiańska, Opowieść o Zoi i Szurze, Warszawa 1951.
Wojna domowa
[361]
Zob. P. Auty, Tito. A biography, London 1970.
[362]
Zob. C.M. Woodhouse, The Struggle for Greece, 1941–1949, London 1976.
[363]
Zob. S. Korboński, Warsaw in Chains, London 1959; R.F. Staar, Poland 1944–1962. The Sovietisation of a captive
people, Baton Rouge 1962.
Praca niewolnicza
[364]
Zob. W. Seidler, Fritz Todt. Baumeister des Dritten Reiches, München 1986.
[365]
Wirtschafts-Verwaltungshauptamt – WVHA, Główny Urząd Gospodarczo-Administracyjny (przyp. tłum.).
[366]
Zob. The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 384.
[367]
Zob. U. Herbert, ibidem, tabela.
[368]
Zob. ibidem, s. 585.
Porywanie dzieci
[369]
Zob. G. Lilienthal, Der „Lebensborn e.V.”. Ein Instrument nationalsozialistischer Rassenpolitik, Stuttgart 1993; C.
Henry, M. Hillel, Children of the SS, London 1976.
[370]
J. Wnuk, Losy dzieci polskich w okresie okupacji hitlerowskiej, Warszawa 1980.
Obozy koncentracyjne
Pogląd, że niektóre typy ludzi są nadrzędne w stosunku do innych, był na początku XX wieku
wystarczająco powszechny. To właśnie w najgłębszy sposób wiąże sowieckie łagry z obozami
nazistowskimi. Obydwa reżimy częściowo usankcjonowały swoje istnienie, tworząc kategorie
„wrogów” lub „podludzi”, których w imię prawa można było skazywać i eksterminować na
masową skalę[375].
Co więcej, w tym właśnie tkwi główny paradoks drugiej wojny światowej w
Europie. Dwóch głównych przeciwników, którzy stoczyli wiele niewyobrażalnie
zaciekłych kampanii, stworzyło niewyobrażalnie nieludzkie środki wewnętrznych
represji. Niełatwo o bilans. Niektórzy historycy podkreślają podobieństwa, a inni
różnice.
Zostawiając na boku rozważania o najróżnorodniejszych typach obozów
przejściowych, obozów zbiorczych, punktów rejestracyjnych i ośrodków
przesłuchań, trzeba powiedzieć, że podczas drugiej wojny światowej działało pięć
podstawowych kategorii obozów:
Dla dokładności należy dodać, że jest rzeczą bardzo istotną odróżnienie obozów
koncentracyjnych – takich jak Dachau, Bergen-Belsen czy Sachsenhausen – od
hitlerowskich obozów śmierci – takich jak Treblinka, Bełżec czy Sobibór. Obóz
koncentracyjny można zdefiniować jako karny obóz pracy, w którym obowiązuje
najsurowszy reżim, z którego z reguły nie ma zwolnień i w którym więźniowie
masowo umierają. SS nazywało takie obozy „aresztem prewencyjnym”, co miało
oznaczać, że więźniów trzyma się w areszcie, aby nie zagrażali społeczeństwu.
Natomiast obozy śmierci nie zapewniały ani pracy, ani zakwaterowania.
Wyposażenie ograniczało się do punktu przyjęć, tymczasowych pomieszczeń dla
więźniów, komór gazowych i krematoriów. Takie obozy są wyłącznie elementem
Holokaustu.
Typowy hitlerowski obóz koncentracyjny składał się z pięciu wydziałów: wydział
I – komendantura – obejmował komendanta i jego załogę; wydział II – polityczny –
był zarządzany przez Gestapo; wydziałem III – obozowym – kierowali oficerowie
SS odpowiedzialni za dyscyplinę i przydział pracy; wydział IV był wydziałem
administracyjnym; wreszcie wydział V stanowiła placówka medyczna lekarza
obozowego. Strażnicy z SS Totenkopf byli od roku 1940 odpowiedzialni przed
Waffen SS, które przekazywało odpowiednie kontyngenty do dyspozycji
komendanta.
Kompleks obozowy w Auschwitz – co jest niemiecką nazwą polskiego miasta
Oświęcim – nie był ani typowym obozem pracy, ani typowym obozem śmierci.
Stanowił hybrydę złożoną z trzech odrębnych obozów. Auschwitz I był stosunkowo
niewielkim obozem koncentracyjnym, utworzonym w 1940 roku dla polskich
więźniów. Auschwitz II (Birkenau) był o wiele większy – mógł pomieścić
jednocześnie aż 60 000 więźniów. Auschwitz III (Monowitz) w zasadzie był obozem
pracy związanym z przylegającą do niego fabryką chemikaliów. Żaden z tych
obozów nie był od początku przeznaczony dla więźniów żydowskich. Więźniowie –
kobiety i mężczyźni – reprezentowali liczne narodowości i większość z nich nigdy
nie popełniła żadnego przestępstwa. Stosowano wobec nich metody skrajnie
brutalne i pozbawiano ich dosłownie wszystkiego. Wielu zmarło z przepracowania i
wycieńczenia. Około 40 000 rozstrzelano pod ścianą śmierci za drobne wykroczenia
przeciwko dyscyplinie. Kolejną liczną grupę zmuszono do poddania się śmiertelnym
w skutkach pseudomedycznym eksperymentom. W grudniu 1944 roku, kiedy
oczekiwano zimowej ofensywy Armii Czerwonej, SS wysadziło dynamitem główne
obiekty, a około 60 000 więźniów zmusiło do podjęcia „marszu śmierci”, który miał
ich doprowadzić do innych obozów w głębi Rzeszy. Liczbę zmarłych więźniów
szacuje się obecnie na 450 000[376].
W okresie od 1942 do końca 1944 roku SS używało komór gazowych i
krematoriów znajdujących się przed głównym wejściem do Auschwitz II jako
dużego ośrodka eksterminacji Żydów skazanych na śmierć w ramach „ostatecznego
rozwiązania” (zob. s. 461–467). Selekcji Żydów do komór gazowych dokonywano
na rampie – peronie kolejowym przed bramą wejściową, z którego około 900 000
ludzi poszło prosto na śmierć. Zaledwie niewielką mniejszość przyjeżdżających do
obozu Żydów – około 20 procent – odsyłano do pracy. Jeśli ich wybrano, dołączali
do reszty więźniów w obozie.
W latach 1934–1945 działało kilkanaście obozów koncentracyjnych SS. Były to,
uporządkowane na liście według daty założenia, następujące obozy:
Można powiedzieć, że pod koniec dekady [lat trzydziestych] skrystalizowała się ostateczna
forma sowieckich obozów koncentracyjnych. Do tego czasu dotarły one w każdy niemal zakątek
Związku Sowieckiego, do jego wszystkich dwunastu stref czasowych i do większości republik. (...)
Co więcej, obozy się rozwinęły. Nie były już grupą zarządzanych niezależnie przedsięwzięć, stały się
w pełni rozwiniętym „kompleksem obozowo-przemysłowym”, z własnymi przepisami
wewnętrznymi, obyczajami, hierarchią i systemem dystrybucji dóbr. Olbrzymim imperium Gułagu
rządziła z Moskwy potężna maszyna biurokratyczna, ze swoją odrębną kulturą. (...) Skończyła się
jednak epoka procesów i eksperymentów. System był na swoim miejscu. Na początku lat
czterdziestych ustalone zostały wszystkie procedury składające się na to, co więźniowie nazywali
„maszynką do mięsa” – a więc metody aresztowania, przesłuchiwania, transportu, karmienia i
pracy. Na dobrą sprawę pozostały niezmienione aż do śmierci Stalina[377].
Najobszerniejsza encyklopedia wiedzy o GUŁagu podaje cztery zasadnicze etapy
w jego rozwoju:
Różnice były znaczne. Spadek o ponad 200 000 osób w 1942 roku
tłumaczy się tym, że NKWD poddało wiele dużych więzień niemieckim
najeźdźcom, a przed ich opuszczeniem wymordowało więźniów. Kiedy
Niemcy wchodzili do takich miast jak Lwów czy Winnica na Ukrainie, w
podziemiach więzień i na więziennych podwórzach zastawali stosy trupów.
Niemieckim żołnierzom wydawano wówczas rozkaz wykonania
przyprawiającej o mdłości pracy: musieli usunąć ciała i przygotować je do
wywiezienia. Fotografie robione przy takich okazjach uważano po wojnie
za dowód niemieckich zbrodni. Ale to nie była prawda.
[389]
Zob. M. Begin, Białe noce, przeł. A.Z. Danilewicz, Warszawa 1989.
[390]
Zob. Lubyanka in the Days of the Battle of Moscow. Materials from the Organs of State Security SSSR from the Central
Archive FSB Russia, V.S. Khristoforov i in., Moscow 2002.
[391]
Zob. Łagry, op. cit., s. 555.
Gwałt
[392]
Zob. J. Bourke, An Intimate History of Killing, Oxford 1993.
[393]
Ibidem.
[394]
O. Bartov, Żołnierze Führera, przeł. J. Skowroński, Warszawa 2004, s. 104.
[395]
Zob. N. Davies, R. Moorhouse, Mikrokosmos, op. cit.
[396]
Zob. A. Beevor, Berlin. Upadek 1945, przeł. J. Kozłowski, Warszawa 2003, s. 25.
[397]
Ibidem, s. 26, 95.
[398]
Ibidem, s. 95.
[399]
C. Merridale, Wojna Iwana. Armia Czerwona 1939–1945, przeł. K. Bażyńska-Chojnacka, P. Chojnacki, Poznań 2007, s.
330–331.
[400]
Ibidem, s. 333.
[401]
Ibidem, s. 327, 332.
[402]
A. Beevor, Berlin, op. cit., s. 26.
[403]
C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 339.
[404]
Zob. A. Beevor, Berlin, op. cit., s. 139–140.
[405]
Zob. A Woman in Berlin. Eight weeks in the conquered city. A diary, New York 2000; Ursula Hegi, recenzja,
„Washington Post”, 4 września 2005; zob. też Row over naming of rape author, „Observer”, 5 października 2003.
[406]
Zob. A.J. App, Ravishing the Women of Conquered Europe, New York 1946.
Grabież
Przyzwoici cywile, według niego, powinni być mu wdzięczni. Kiedy nadszedł czas
wysłania paczki, złożył jeden czy dwa koce i spakował maszynę do pisania, ale rozgłosił
też, że potrzebuje wózka dla córki. Następnego ranka dwa tuziny modeli stały pod jego
kwaterą. „Wybrałem najlepszy” – uśmiechnął się. Szczodrość miejscowych zdawała się
potwierdzać, że był ludzkim żołnierzem, najlepszego gatunku komunistycznym
oficerem[414].
[407]
Brandkommandos – oddziały, których zadaniem było podpalanie opustoszałych domów (przyp. tłum.).
[408]
Zob. N.M. Naimark, The Russians in Germany. A History of the Soviet Zone of Occupation, 1945–1949, Cambridge
1995.
[409]
Utrzymują się plotki o nieodnalezionych skarbach, na przykład o „złocie z Weissensee”, rzekomo ukrytym przez szefa
SS Odilona Globocnika. Zob. www.istrianet.org/istria/history/1800-present/camps/globocnik-bio.htm.
[410]
Zob. C. Caryl, Not forever Amber. Treasure hunters seek a golden room, „US News and World Report”, 24 lipca 2000.
[411]
Państwowe Specjalne Archiwum Trofeów Wojennych, Moskwa.
[412]
„Der Spiegel”, cyt. za: „The Times”, 7 sierpnia 2007.
[413]
Zob. C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 345–346.
[414]
Ibidem, s. 346.
[415]
Zob. Katalog starodruków muzycznych ze zbiorów byłej Pruskiej Biblioteki Państwowej w Berlinie przechowywanych w
Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie, oprac. A. Patalas, Kraków 1999.
Wywłaszczanie
[416]
Zob. N. Davies, R. Moorhouse, Mikrokosmos, op. cit.
Przesiedlenia
[422]
Zob. L. Boban, Jasenovac and the manipulations of history, „East European Politics and Societies” 1990, nr 5, s. 580–
593.
[423]
Zob. M. Terles, Ethnic Cleansing of Poles in Volhynia and Eastern Galicia, Toronto 1993; R. Torzecki, Polacy i
Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej, Warszawa 1993; W. Poliszczuk, Gorzka
prawda. Zbrodniczość OUN-UPA (spowiedź Ukraińca), Toronto – Warszawa 1996.
[424]
Zob. J.T. Gross, Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka, Sejny 2000.
[425]
Zob. M.J. Chodakiewicz, Ejszyszki. Kulisy zajść w Ejszyszkach. Epilog stosunków polsko-żydowskich na Kresach 1944–
45. Wspomnienia – dokumenty – publicystyka, Warszawa 2002. Dr Yaffa Eliach, założycielka amerykańskiego Ośrodka
Dokumentacji Holocaustu, utrzymywała, że bitwa między NKWD i AK w październiku 1944 była pogromem.
[426]
Zob. The Neighbors Respond. The Controversy over the Jedwabne Massacre in Poland, red. A. Polonsky, J.B. Michlic,
Princeton 2004; M.J. Chodakiewicz, The Massacre in Jedwabne, Columbia 2005; Wokół Jedwabnego, red. P. Machcewicz, K.
Persak, t. 1: Studia, t. 2: Dokumenty, Warszawa 2002; B. Musial, Deutsche Zivilverwaltung und Judenverfolgung in GG,
Wiesbaden 1999.
Ucieczka
Wojna wytwarza uchodźców tak jak gotująca się woda wytwarza parę.
Ludzie uciekają, żeby nie musieć walczyć, żeby uniknąć ran i opresji albo
ze strachu przed wiszącym nad nimi zagrożeniem. W latach 1939–1945
Europa mogła liczyć swoich uchodźców już nie w milionach, ale w
dziesiątkach milionów.
Ostatni Kindertransport wyruszył z dworca w Berlinie 1 września 1939
roku. Pociąg pełen dzieci, głównie żydowskich, miał je zawieźć w
bezpieczne miejsce. W latach 1938–1939 z prywatnej inicjatywy pewnego
radcy prawnego (który nie był Żydem) uratowano w ten sposób ponad 10
000 dzieci[427].
Pierwsi wojenni uchodźcy pojawili się już w pierwszym dniu wojny.
Rząd polski radził obywatelom zamieszkującym polsko-niemieckie
pogranicze ucieczkę na wschód. Ludzie posłuchali i w efekcie zablokowali
drogi, utrudnili ruch wojska i stali się łatwym celem dla pikujących
messerschmittów. W 1939 roku około 300 000 obywateli polskich zbiegło
do ZSRR. W latach 1939–1940 podobna liczba – wliczając Żydów –
zbiegła z sowieckiej strefy okupacyjnej na terenie Polski do strefy
hitlerowskiej, wierząc, że nie może ich spotkać nic gorszego od
sowieckiego uciemiężenia.
Wszystkie następne kampanie spowodowały taki sam chaos. Zimą 1939
roku z Karelii ruszył potok uchodźców fińskich. W roku 1940 drogi Belgii i
północnej Francji były pełne uchodźców próbujących się przedostać na
południe, a statki na Bałtyku pękały w szwach od natłoku uciekinierów z
Estonii, Łotwy i Litwy próbujących dotrzeć do Skandynawii. W roku 1941
ruszył potok uchodźców z Belgradu i Aten. W latach 1943–1944 wszystkie
rejony Włoch były pełne ludności cywilnej wypędzonej z domów na skutek
walk na przesuwającym się froncie. W roku 1944 we Francji i Holandii
maszerujące kolumny uchodźców pojawiły się po raz drugi.
Wielka Brytania poczyniła własne ustalenia. Przedwojenni urzędnicy
obliczyli, że w wyniku długotrwałych bombardowań może zginąć dwa
miliony ludzi. Wobec tego 1 września 1939 roku pierwsze fale
ewakuowanych mieszkańców zaczęły opuszczać Londyn i inne wielkie
miasta, udając się do Walii, Szkocji i na angielską wieś. Ogółem zadbano o
ewakuację 4 000 000 ludzi. Popierano także prywatne plany. Około 2000
osób znalazło tymczasowe domy zastępcze w Kanadzie i Stanach
Zjednoczonych[428]. Znaleźli się wśród nich przyszła założycielka partii
socjaldemokratycznej dame Shirley Williams i przyszły historyk sir Martin
Gilbert.
Niemcy, którzy także obawiali się bombardowań, poczynili inne kroki.
W odpowiedzi na brytyjskie bombardowanie Berlina z 1940 roku rząd
niemiecki nakazał ewakuację ze stolicy najbardziej narażonej na
niebezpieczeństwo części mieszkańców. Z czasem zaczęła się realizacja
planu dobrowolnej ewakuacji (Kinderlandesverschickung) z miejskich
okręgów na północy dzieci w wieku poniżej 14 lat, które na najbliższe pół
roku miały znaleźć schronienie w domach dziecka i klasztorach na
rolniczym południu i wschodzie Niemiec. Doświadczenia uchodźców,
którzy często spotykali się z podłymi uprzedzeniami, a nawet z brutalnym
okrucieństwem, sprawiły, że wielu wolało wrócić do swoich rodzin w
zagrożonych bombardowaniami miastach. W 1943 roku zarządzono, że
ewakuacje są przymusowe[429].
W ZSRR niewiele uwagi poświęcano ewakuacji poszczególnych
kategorii osób. W roku 1941, a potem ponownie w roku 1942
pierwszeństwo przyznano ewakuacji przemysłu i robotników
przemysłowych. Milion ludzi zbiegło lub zostało usuniętych z Białorusi
przed operacją „Barbarossa”; 400 000 bezpiecznie ewakuowano z
Leningradu, 1 400 000 z Moskwy. Nie zrobiono natomiast nic dla licznej
populacji Żydów z zachodnich republik, która była z oczywistych
powodów narażona na niebezpieczeństwo. Ogólnie rzecz biorąc, dostępne
tereny, gdzie można było umieścić ewakuowaną ludność, były ogromne.
Ale jeśli się nie było robotnikiem zatrudnionym w przemyśle, pomoc w
dostaniu się tam była znikoma.
Na froncie wschodnim uchodźcy napotykali szczególne trudności,
ponieważ tereny na tyłach były zajadle patrolowane przez siły
bezpieczeństwa. Ale zimą na przełomie lat 1944/1945, gdy Armia
Czerwona posuwała się naprzód, rozszalał się (drugi) potężny Ostflucht.
Nie wiadomo na pewno, ile milionów ludzi objął. Wielkie grupy ludności
niemieckiej z państw bałtyckich, Prus Wschodnich, Pomorza, Małopolski i
Śląska wiedziały, że nie ma na co czekać. Często towarzyszyli im ludzie
innych narodowości, którzy mieli takie same powody, żeby się obawiać
sowieckiego molocha. Wielu jechało na zaprzęgniętych w konie wozach –
na pierwszy rzut oka wyglądali jak średniowieczni pionierzy. Inni wlekli się
ubrani w łachmany w tłumie zmęczonych, wycofujących się niemieckich
żołnierzy. Dziesiątki tysięcy, a może jeszcze więcej, straciło życie, próbując
przejść pieszo przez zamarznięty Bałtyk albo tonąc w przybrzeżnych
Haffs[430].
Wśród Niemców, którzy dostali się w pułapkę na Półwyspie
Kurlandzkim na Łotwie, byli głównie członkowie personelu wojskowego
Grupy Armii „Północ”. Ataki Sowietów raz po raz odpierano; niewiele
łodzi ratunkowych było jeszcze w stanie nadającym się do użytku.
Większość czekała na nieuchronny los: poddać się w maju 1945 roku i
zostać wywiezionym do sowieckiego obozu.
Najbardziej krytyczne sytuacje powstawały jednak na terenach leżących
dalej na południe. Oblężenie Königsberga trwało od stycznia do 9 kwietnia
1945 roku. 3. Armia Pancerna przebiła i utrzymała korytarz do portu Pillau
(obecnie Bałtijsk), skąd prowadzono ewakuację. Ale w mieście kończyły
się zapasy żywności i w obawie przed głodem wielu jego cywilnych
mieszkańców wolało zaryzykować wędrówkę przez zamarzniętą zatokę do
Zalewu Wiślanego. Około 2000 mężczyzn, kobiet i dzieci znajdowało się
jeszcze w drodze, kiedy nadeszła wiosna, lód zaczął topnieć i mnóstwo
ludzi utonęło.
Operacja „Most Morski” admirała Dönitza była skuteczna: w sumie
przewieziono w bezpieczne rejony około dwóch milionów uciekinierów.
Ale dwie morskie katastrofy – zatopienie statku „Wilhelm Gustloff” w
styczniu i statku „General von Steuben” w lutym 1945 roku – znacznie
zmniejszyły chęć uchodźców do podejmowania morskich podróży.
„Wilhelm Gustloff” (nazwany tak od nazwiska zamordowanego
szwajcarskiego nazisty) był pasażerskim statkiem liniowym. Wypłynął 30
stycznia o godzinie 12.30 z Gdyni – wiózł może aż 10 000 cywilów i 162
rannych żołnierzy. Kiedy zapadła ciemność, został na rozkaz kapitana jasno
oświetlony. Lęk przed nocnym zderzeniem był silniejszy niż obawa przed
łodziami podwodnymi. Decyzja okazała się fatalna w skutkach. Sowiecka
łódź podwodna S-13, która wypłynęła z Hanko w Finlandii, zauważyła
nieszczęsny statek około północy. Z odległości 1000 metrów wystrzelono
trzy torpedy – pierwszej towarzyszył okrzyk „Za ojczyznę!”. Wszystkie
trzy trafiły w cel. „Gustloff” błyskawicznie przechylił się o trzydzieści
stopni, ale jeszcze przez ponad godzinę unosił się zawieszony nad swoim
wodnym grobem. Mimo obecności eskorty i łodzi ratunkowych utonęło aż
8000 osób. Była to największa morska katastrofa czasu wojny. Na mapach
Zatoki Gdańskiej wrak widnieje jako „Przeszkoda nr 73”[431].
Gdańsk, gdzie zaczęła się wojna, został oblężony dopiero w marcu 1945
roku. W mieście było około 3 000 000 ludzi – ich liczba wzrosła, ponieważ
do mieszkańców dołączyło 2 500 000 uchodźców z Prus Wschodnich i
wschodniej części Pomorza. Z chwilą gdy Armia Czerwona dotarła do
wybrzeży Bałtyku w okręgu Stolp (Słupska) i Köslin (Koszalina), droga na
zachód została odcięta. Jedynym miejscem ucieczki pozostał Półwysep
Helski, który po upadku Gdańska nadal się trzymał i skąd bezpiecznie
ewakuowano do Szlezwika-Holsztynu i do Danii około 387 000 osób –
mimo poważnych strat wśród niemieckich obrońców. Ale wtedy wydarzyła
się kolejna morska katastrofa. W ostatnich dniach wojny, w maju 1945
roku, od wybrzeży Helu odbił przeładowany statek motorowy „Hela” z
6000 pasażerów na pokładzie – i nikt go już nigdy nie widział.
[427]
Zob. E. Milton, The Tiger in the Attic. Memories of the kindertransport and of growing up English, Chicago 2005.
[428]
Zob. The Evacuees, red. B. Johnson, London 1968.
[429]
Zob. N. Stargardt, Witnesses of War. Children’s lives under the Nazis, London 2005.
[430]
Zob. G. Sereny, The German Trauma, London 2001; U. Hoffmann-Lange, East Germany. What happened to the
Silesians in 1945, Lewes 2000.
[431]
Zob. Ch. Dobson, J. Miller, R. Payne, The Cruellest Night. Germany’s Dunkierk and the sinking of the Wilhelm Gustloff,
London 1979.
Ograniczenia
Kobieta czekała. Tamara dała jej [drugi] zegarek w zamian za kurtkę, szal, małe
sanki i 30 kilogramów pszenicy. Spałyśmy u niej w domu, a o świcie wyruszyłyśmy w
kierunku Miedowoj. (...) Po drodze zobaczyłyśmy włoskie ciężarówki, które prowadzili
włoscy więźniowie służący [w Armii Czerwonej]. A we wsi Trebisino spotkałyśmy
cywilów z Dniepropietrowska i ze Stalina – szli nad Don w poszukiwaniu pszenicy, ale
odcięła im drogę sowiecka ofensywa. (...) Niecałe pięć kilometrów stamtąd, we wsi
Sokolniki, miałyśmy spotkać drwali, którzy w drodze do pracy codziennie przekraczali
Doniec. (...)
Spotkałyśmy jakąś kobietę, która rąbała drzewo i z wielkim trudem próbowała
podźwignąć wielki pień. Pomogłyśmy jej załadować ten pień na sanie i razem
przekroczyłyśmy zamarzniętą rzekę. Powiedziała nam, że cztery kilometry stamtąd, we
wsi Kripaki, są Niemcy. (...) W Kripakach zobaczyłyśmy pierwszych Niemców. Zapytali
nas, skąd przyszłyśmy i gdzie są Rosjanie, i powiedzieli nam, którędy mamy iść. (...) W
końcu dotarłyśmy do naszych rodzin w Siergowie i Debalcewie[436].
Był luty 1943 roku. Historia Eleny zachowała się w notatkach pewnego
włoskiego oficera, który jakiś czas potem wydał dziewczynie glejt, dzięki
czemu mogła się razem z wojskiem wycofać w stronę Dniepru.
„Ograniczenia” to nie jest dobre słowo na opisanie jej standardu życia.
[432]
Zob. J. Gardiner, Wartime Britain 1939–1945, London 2005.
[433]
Zob. M. Lynch, Wartime Germany, London 2004, s. 79.
[434]
Zob. C. Merridale, Wojna Iwana, op. cit., s. 335.
[435]
M. Davis, „The Labour Movement and World War Two”, www.unionhistory.info/timeline/1939_1945.php.
[436]
G. Geddes, Nichivó, op. cit., rozdz.: Elena Kudina tells her story.
Choroby
[437]
Z notatek admirała Canarisa, za: L.P. Lochner, What About Germany?, New York 1942.
[438]
Zob. H. Rosenthal, „Pale of Settlement”, www.jewishencyclopedia.com.
[439]
Zob. P. Dempsey, The Einsatzgruppen and the Destruction of European Jewry, Measham 2003.
[440]
Zob. Y. Arad, Belzec, Sobibor, Treblinka. The Operation Reinhard Death Camps, Bloomington 1987; W. Chrostowski,
Extermination Camp Treblinka, London 2004.
[441]
Zob. F. Piper, Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz, op. cit.
[442]
Zob. M. Gilbert, Auschwitz and the Allies, London 1991; D.S. Wyman, Pozostawieni swemu losowi. Ameryka wobec
Holocaustu 1941–1945, przeł. W. Sadkowski, Warszawa 1994.
[443]
Zob. L. Dawidowicz, The War against the Jews, 1933–45, New York 1990, Appendix.
[444]
Zob. M. Gilbert, Israel. A history, London 1999.
[445]
Zob. D. Lipstadt, Denying the Holocaust. The growing assault on truth and memory, Oxford 1993; zob. także R.J.
Evans, Telling Lies about Hitler. The Holocaust, history and the David Irving trial, London 2002.
Ogólna liczba ofiar wśród ludności cywilnej
[446]
Zob. N. Davies, Ani nie dwadzieścia milionów, ani nie Rosjan, ani nie ofiar wojny, przeł. A. Pawelec, w: idem, Smok
wawelski nad Tamizą. Eseje, polemiki, wykłady, Kraków 2001.
[447]
Zob. J.M. Winter, w: The Oxford Companion to the Second World War, op. cit., s. 290.
[448]
Zob. F. Rothenbacher, The European Population, 1850–1945, Basingstoke 2002.
Różne grupy ludzi w wojennej Europie
Artyści estradowi
Arystokraci
Bankierzy
Bohaterki
Chłopi
Duchowieństwo
Dyplomaci
Dzieci
Dziennikarze
Historycy
W Polsce zawód historyka stał się ofiarą zdruzgotaną przez wojnę i jej
konsekwencje. Wielu czołowych badaczy straciło życie. Na przykład
Marceli Handelsman (1882–1945), wieloletni redaktor „Przeglądu
Historycznego”, zmarł w obozie koncentracyjnym Dora-Nordhausen. Inni
doznawali prześladowań politycznych – jak na przykład profesor Henryk
Batowski (1907–1999), który znalazł się w grupie profesorów Uniwersytetu
Jagiellońskiego wywiezionych w 1939 roku do Dachau. Wielu
przedstawicieli młodszego pokolenia – na przykład mediewista Aleksander
Gieysztor (1916–1999) – uczestniczyło w tajnych programach oświatowych
i należało do Armii Krajowej. Krakowski historyk Wacław Felczak (1916–
1993) zyskał sławę jako wojenny kurier kursujący między Polską i
Węgrami. W ostatniej fazie wojny zaczęła się wyraźnie rysować
otwierająca się przepaść między takimi historykami jak Piotr Wandycz (ur.
1923), który zdecydował się mieszkać i pracować za granicą, i takimi jak
Tadeusz Manteuffel (1902–1970) czy Czesław Madajczyk (1921–2008),
którzy woleli zostać w Polsce i pracować w ramach ograniczeń
narzucanych przez cenzurę i nadzór polityczny. Dzielni ludzie – tacy jak
Henryk Wereszycki (1898–1990), którego nazwisko było znane już przed
wojną i który po wojnie starał się utrzymać swoje niezależne stanowisko –
byli upokarzani i brutalnie atakowani[487]. Jednym ze smutnych efektów
rozłamu było to, że polscy historycy nie potrafili osiągnąć zgody co do
przyczyn wybuchu i przebiegu drugiej wojny światowej.
Kobiety
Miała na głowie kapelusz z masą piór, a na sobie mocno dopasowany żakiet, który
wypychał jej piersi ze skąpego czarnego gorsetu wyglądającego spod przezroczystej
koronkowej bluzki. Spódnica ledwie jej zakrywała kolana, odsłaniając całkiem
niebrzydką parę nóg. (...) Jej brwi były dwiema cienkimi niteczkami; wargi miała
czerwone; paznokcie pomalowane, twarz mocno upudrowaną. (...) Madame Antonine,
notre magnifique maîtresse, powiedział tłumacz. Słysząc swoje imię, „dama” posłała mi
szybki uśmiech, który mówił wszystko...
Dama, o której mowa, była założycielką i dyrektorką dwóch domów publicznych,
uczęszczanych przez wojsko (...) i pompatycznie nazywanych „herbaciarniami”.
Zwerbowała do pracy u siebie grupkę ładnych dziewczyn i została zamożną kobietą,
właścicielką małej fortuny w niemieckich markach. Przedtem nie było tu żadnych
domów publicznych.
Nasza jednostka kontrwywiadu miała kwaterę Madame Antoniny na swojej liście,
jako możliwy ośrodek informacji dla wroga. Wobec tego złożyłem tam wizytę. Jeden z
domów publicznych był zarezerwowany dla oficerów, a drugi dla szeregowców. Jeden
dzień w tygodniu był przeznaczony dla żołnierzy Wehrmachtu (...). Pewna leciwa
nauczycielka z konserwatorium muzycznego grała na pianinie, żeby mieć się z czego
utrzymać. Miałem okazję porozmawiać z większością dziewcząt. Powiedziały mi, że
Madame co miesiąc odnawia ich kontrakty, że zabiera dwie trzecie ich zarobków i że
[dostają] dobre jedzenie, darmowe locum i zwolnienie od przymusowej pracy (...).
Ponieważ chodziły plotki, że front przesuwa się dalej na wschód, demoiselles Madame
Antoniny chciały przyłączyć się do wojska i odejść.
(...) [Rok później], kiedy armia rosyjska przejęła miasto, stara pianistka, która nie
miała za co kupić sobie biletu, żeby uciec ciężarówką, została skazana na śmierć przez
sowieckiego komisarza i powieszona.
Jedyną osobą, która wyszła bez szwanku (...) była Madame Antonina. Odmieniona
nie do poznania, ubrana w dyskretną czerń, bez makijażu, otworzyła w
Dniepropietrowsku sklep z ikonami i kosztownymi pamiątkami, które sprzedawała
wracającym do domu żołnierzom. Została ekspertem w zakresie handlu antykami i
podczas wszystkich zmiennych kolei losu była jedyną, która przeżyła i nadal zbijała
pieniądze[489].
Nie miała żadnych wiadomości od Franharta poza dwoma listami, które dostała na
początku. Kupiańsk wpadł tymczasem w ręce Rosjan. Nie porzucała nadziei; nie
dopuszczała do siebie myśli, że jej Hugo zapomniał o niej albo że go spotkało jakieś
nieszczęście. Powiedziałem jej, że trzeba będzie czasu, żeby go odnaleźć. Zrozumiała i
odeszła ze smutkiem[490].
Kochankowie
Był tam pewien młody Anglik z Sunderlandu, który rozdzielał leki. Poznałam go.
Zapytał mnie, czy chciałabym wrócić do domu, ale ja nie wiedziałam, czy mój dom
jeszcze istnieje. Powiedział, że mnie zabierze do Anglii. (...) Musiałam mieć całą masę
papierów i to było niemożliwe, więc jego kapitan powiedział: „Dlaczego się nie
pobierzecie? Będzie łatwiej, to dobry facet”.
Znaliśmy się mniej więcej od roku; lubiłam go i wiedziałam, że mnie kocha. W
tamtym czasie było mi trudno kochać kogokolwiek.
Pobraliśmy się. Wojsko zapłaciło za ślub – za białą suknię, za kwiaty, za wszystko.
Było dwóch duchownych – jeden katolicki i jeden anglikański. Po ślubie Ted, mój mąż,
wrócił do Anglii, natomiast ja musiałam zostać w obozie. (...) W końcu przyjęto mnie na
pokład okrętu Królewskiej Marynarki. (...) Na stacji Sunderland czekała na mnie matka
mojego męża; bardzo dobrze nam się układało. Ted pracował w hucie szkła (...),
dostaliśmy dom od rady miasta. W Anglii leczył mnie żydowski lekarz. Czerwony Krzyż
odnalazł moją rodzinę – przeprowadzili się do innego gospodarstwa. Dziesięć lat
później pojechałam do Polski z naszymi dwiema córkami. Ted był bardzo czuły i
kochający i z czasem bardzo go pokochałam[495].
W Wielkiej Brytanii pojawienie się ponad miliona amerykańskich
żołnierzy spowodowało początek „największej seksualnej
wolnoamerykanki, jaką pamiętano”[496]. Z jednej strony znacznie wzrosła
liczba prostytutek, zwłaszcza w Londynie. Z drugiej strony był to czas,
który młodym brytyjskim kobietom dostarczał silnego bodźca do łamania
tradycyjnych zakazów i poszukiwania szczęścia. Jedna trzecia brytyjskich
dzieci urodzonych w czasie wojny była nieślubna. Matki pochodziły z
wszystkich klas społecznych. W podróż przez ocean wyruszyło 50 000
radosnych dziewcząt, świeżo poślubionych amerykańskim żołnierzom.
Kolaboranci
Ludzie nauki
Wojna nie ucisza muzyki. Dalej się ją gra, dalej się ją komponuje, dalej
się jej słucha. Natomiast jej powiązania z wojną mogą być złożone – od
bliskich więzi, jak w wypadku marszów wojskowych czy wojennych
piosenek, po związki bardzo odległe i nurty eskapistyczne. Wojenny klimat
może kompozytorów albo podniecać i inspirować, albo odstraszać.
Wojenna Wielka Brytania, która nie doświadczyła skrajnego niedostatku,
niezbyt sprzyjała kreatywności. Jest natomiast interesujące, że niektóre
spośród symbolicznych sposobów wykorzystywania muzyki – na przykład
decyzja BBC, żeby jako sygnału wywoławczego dla programów
emitowanych za granicę użyć pierwszych taktów V symfonii Beethovena,
czy londyńskie koncerty w Galerii Narodowej, podczas których dame Myra
Hess grywała Bacha – celowo sięgały do muzyki niemieckiej. Benjamin
Britten pracował podczas wojny nad operą Peter Grimes. Napisał także The
Ballad of Little Musgrave and Lady Barnard na festiwal muzyczny jeńców
wojennych, organizowany w 1944 roku w oflagu VIIB w Eichstätt.
Hitlerowskie Niemcy tłumiły zamiłowanie do muzyki. Mendelssohn i
Mahler byli zakazani, ponieważ byli Żydami, a muzyki współczesnej takich
kompozytorów jak Hindemith zabraniano z powodu jej „dekadenckości”.
Wagner miał nieszczęście zostać obwołanym ulubionym kompozytorem
Führera, tracono też czas na rozważania, czy można dopuścić muzykę
Lehara czy nie. Atrakcją tygodnia był dla wielu Niemców nadawany w
niedzielę radiowy koncert życzeń, który łączył żołnierzy na froncie z
przyjaciółmi i rodzinami w domu.
Czołowy dyrygent Niemiec Wilhelm Furtwängler (1886–1954) szybko
zaczął mieć kłopoty z hitlerowskim reżimem, ale mimo licznych propozycji
odmówił emigracji i do roku 1944 był dyrygentem orkiestry berlińskiej
filharmonii i orkiestry lipskiego Gewandhausu. Na jego koncerty regularnie
uczęszczał Hitler i inni nazistowscy luminarze, a obecność Furtwänglera w
Niemczech szeroko wykorzystywała hitlerowska propaganda. Mimo to
podczas polowania na czarownice wywołanego zamachem bombowym
zdecydował się uciec do Szwajcarii, a po wojnie zmuszono go do poddania
się procesowi denazyfikacji.
Ostra krytyka kierowana przeciwko Furtwänglerowi przez ponad
dwadzieścia lat wychodziła przede wszystkim z kręgów emigracyjnych,
które nie mogły mu darować jego niezależnej postawy. Jednakże żadne z
oskarżeń o kolaborację czy o naganne poddawanie się manipulacji nie było
poparte solidnymi dowodami. W odróżnieniu od Herberta von Karajana
Furtwängler nigdy nie wstąpił do partii nazistowskiej i uparcie odmawiał
wyciągania ręki w obowiązkowym hitlerowskim pozdrowieniu – nawet
wtedy, gdy stawał w obliczu samego Führera. Odrzucał oferowane mu
stanowiska – w tym stanowisko dyrygenta niemieckiej opery państwowej –
kiedy czuł, że mogłyby zagrażać jego zawodowej integralności. I
bezustannie starał się ochraniać swoich kolegów, także Żydów, którzy
stawali się obiektem prześladowań. Wszystkie oskarżenia wysunięte
przeciwko niemu podczas procesu zostały odrzucone. „Beethovenowskie
posłanie miłości i wolności – powiedział w 1943 roku – nigdy nie było
bardziej potrzebne niż dzisiaj”. I jeszcze: „Wykonanie muzyki Wagnera i
Beethovena za każdym razem oznacza dla istot ludzkich wolność”[505].
Paradoksalnie hitlerowcy upierali się, żeby działalności ich obozów
koncentracyjnych towarzyszył akompaniament muzyczny. Obozowe
zespoły muzyczne i orkiestry dęte należały do standardowego wyposażenia.
Miały do dyspozycji znakomitych muzyków. Jak wspomina jeden z
więźniów, „mordowali w takt najlepszej muzyki”.
Nawet w ZSRR i nawet w strefie wojennej muzyka była odpowiedzią na
zapotrzebowanie ludzi. VII symfonia Szostakowicza powstała w
oblężonym Leningradzie i – na znak solidarności z narodem sowieckim –
wykonano ją w Londynie 22 czerwca 1942 roku. Działał także Prokofiew –
skomponował, między innymi, operę Wojna i pokój, którą wystawiono w
1946 roku. Pojawił się dziwaczny pseudoreligijny styl oratoryjny –
patriotyczny repertuar Dymitra Kabalewskiego był odpowiedzią na
panujące nastroje. Czerpano z ogromnych zasobów rosyjskiego folkloru,
produkując tysiące koncertów pieśni i tańca dla oddziałów frontowych, w
stylu, który po wojnie rozsławił chór Armii Czerwonej.
In einem Polenstädtchen,
Da wohnte einst ein Mädchen.
Sie war so schön!
Sie war das allerschönste Kind,
Das man in Polen find,
Aber nein, aber nein, sprach sie,
Ich küsse nie!
Jakiś skrupulatny historyk (...) pamięta być może dokładną datę pierwszego
bombardowania Brześcia przez Niemców. Ja nie jestem pewna, czy to było 6 czy 7
września. W naszym mieszkaniu na drugim piętrze ja i moja koleżanka z uniwersytetu
akurat zaczęłyśmy jeść wczesny obiad, był barszcz czerwony. Kiedy podnosiłyśmy do ust
pierwszą łyżkę, stało się coś niesłychanego. Na tle ostrego dźwięku wyjących syren
usłyszałyśmy straszliwy huk. Cały budynek się zatrząsł. Wszystkie szyby poleciały na dół
z brzękiem tłuczonego szkła. Stół, na którym stał nasz obiad, podskoczył i barszcz
chlusnął na nasze jasne bluzki. Spojrzałam na Krystynę (...), myśląc, że jest zalana
krwią. Ona pomyślała to samo, patrząc na mnie. Obie wybuchnęłyśmy histerycznym
śmiechem. (...)
Potem pomyślałam o naszej sąsiadce. Mieszkała przy tym samym placu, w ładnym
jednorodzinnym domku stojącym w ogrodzie pełnym kwiatów. Złapałam Krystynę za
rękę. (...) Wpadając do ogródka, zobaczyłyśmy tylko piękne purpurowe dalie w pełnym
rozkwicie, ale sam dom zniknął, po prostu zniknął. Przed nami był tylko ogromny krater,
pełny piachu i gruzu, a obok niego, w na wpół zburzonym garażu stał nietknięty
samochód z warszawską rejestracją. (...)
Na początku września miejscowe dowództwo Wojska Polskiego zabrało wszystkie
samochody, (...) płacąc za nie gotówką. Po wycofaniu się polskiego wojska na drogach
zostało mnóstwo innych aut. Ojciec z pomocnikiem ściągnęli je, żeby je naprawić, (...)
pewnego dnia przywieźli dwa wielkie wojskowe kotły do gotowania (...). Niemcy, którzy
wkroczyli do Brześcia kilka dni później, zabrali mu wszystkie osiem samochodów, nie
dając żadnej rekompensaty. Zostały tylko te dwa kotły i mały fiat 500, co nam
umożliwiło kupno żywności w okolicznych wsiach. (...) Zdobywszy w ten sposób
ziemniaki, cebulę i solony boczek, zaczęliśmy gotować zupę dla uchodźców. (...)
Pod koniec września Niemcy przekazali Brześć nad Bugiem Rosjanom. Nowi władcy
natychmiast zaczęli wsadzać mieszkańców miasta do więzienia (...), mojego ojca też.
(...) Nie widzieliśmy uroczystości formalnego przekazania miasta, ale mieszkańcom
polecono wziąć udział w pochodzie, który się odbył z tej okazji.
Przed nami, idąc w zwartych szeregach, przemaszerowali najpierw zdyscyplinowani
Niemcy – dobrze ubrani i uzbrojeni, w czystych mundurach i błyszczących butach, z
nowoczesną bronią, z porządnymi plecakami, wszędzie skóra i mosiądz.
Za nimi pojawiła się horda sowieckich towarzyszy, brudnych, zakurzonych, w
nędznych mundurach i wystrzępionych płaszczach. Tak samo wyglądały ich buty,
toporne i cuchnące smołą, której używali do ich czyszczenia. (...) Nieśli karabiny dużo
starszego typu i o wiele cięższe, nie na skórzanych rzemieniach, ale na parcianych
taśmach. (...) Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Nasze kontakty z żołnierzami obu armii też się różniły. Niemcy codziennie rano
przychodzili na podwórko za naszym domem i grzecznie prosili o trochę wody do
golenia. (...) Rosjanie żądali tylko wody do picia i kazali nam pokazać sobie ręce. To był
taki polityczny test, żeby sprawdzić, czy należymy do klasy robotniczej, czy do ohydnej
burżuazji, znienawidzonego wroga (...). Jeden rezolutny młody żołnierz, widząc moje
stosunkowo czyste ręce – mimo obierania wielkich ilości ziemniaków – zapytał:
– Ej, ty, burżujko, nigdy nie pracowałaś tymi rękami?
– Jestem studentką – odpowiedziałam.
– A skąd tak dobrze mówisz po rosyjsku?
– Moja matka była Rosjanką.
– Twoja matka była Rosjanką? A gdzież ona jest teraz, ta twoja matka Rosjanka?
– Nie żyje.
To było kłamstwo. (...)
Pierwszy raz sobie to uświadomiłam. Żyliśmy na linii frontu między Zachodem i
Wschodem. (...)
W październiku i listopadzie 1939 roku [Rosjanie] zabierali [mojego ojca] pięć razy,
wypuszczali go na kilka dni, a potem znów go aresztowali. Kiedy go zaaresztowali
szósty raz, spodziewaliśmy się, że po kilku dniach wróci. Ale nie wrócił. Został w
sowieckim więzieniu na kilka lat. Miał szczęście, że go nie rozstrzelali (...). Ojciec
pochodził z ziemiańskiej rodziny. Już za to samo mógł zostać zesłany na Syberię, jeśli
nie skazany na śmierć. [Ale] gorliwi towarzysze chcieli go oskarżyć o o wiele większą
zbrodnię, co było kompletną bzdurą. Przeszukując mieszkanie w Brześciu, ludzie z
bezpieki znaleźli oprawiony w skórę album ze zdjęciami z wakacji, które spędziliśmy we
Włoszech w 1938 roku (...). Towarzysze z Mińska próbowali oskarżyć ojca o to, że był
włosko-niemieckim szpiegiem. Po prostu nie mogli uwierzyć, że prywatna osoba (...)
mogła spędzać wakacje we Włoszech. Ich zdaniem tylko dobrze opłacony szpieg mógłby
sobie pozwolić na taki luksus. (...)
W grudniu 1939 roku, kiedy ojciec był w więzieniu, Staszek i ja postanowiliśmy się
pobrać. Staszek i dwóch jego przyjaciół zdołali uciec z [sowieckiej niewoli], wyskakując
w nocy z okna swojego wagonu. [Resztę jego przyjaciół] wywieziono do obozów w
Kozielsku i Starobielsku i w 1940 roku rozstrzelano w Katyniu, wszystkich co do
jednego. (Dowiedzieliśmy się o tym wiele lat później). Zostać w Brześciu było
niebezpiecznie. Sowiecka milicja zaczęła wywózki rodzin aresztowanych na Syberię.
Firmę ojca, „Auto-Polesie”, zapieczętowano, (...) a nasze mieszkanie zarekwirowano
dla jakiegoś sowieckiego oficera policji (...).
Zaczęliśmy się szykować do wyjazdu do Warszawy, gdzie mieszkała rodzina mojego
męża (...). Granicy na Bugu pilnowano o wiele bardziej rygorystycznie [niż dawniej].
Poradzono nam, żebyśmy pojechali do Małkini, niewielkiego miasta leżącego na
północny zachód od Brześcia, i przeszli przez granicę z miejscowym przewodnikiem.
Wyjechaliśmy późnym popołudniem zatłoczonym pociągiem. Kiedyśmy dotarli na
maleńką stacyjkę, było już ciemno. Idąc ścieżką, którą ledwo było widać spod śniegu,
dotarliśmy do małej leśniczówki, gdzie do późnej nocy czekaliśmy w stodole. Na sygnał
dany przez naszego przewodnika zaczęliśmy się cicho, ukradkiem przedzierać przez las,
brnąc w głębokim śniegu, posuwając się gęsiego z naszymi plecakami i zawiniątkami. Z
daleka widzieliśmy cel naszej wędrówki – światła należącej do Niemców stacji
kolejowej w Małkini.
Wspomnienie tamtej bezgwiezdnej, mroźnej nocy, czołgania się pod drutem
kolczastym, wytężonego nasłuchiwania szczekania psów sowieckiego patrolu długo
powracało do mnie w snach. Po dziesięciu latach wciąż jeszcze wyskakiwałam w nocy z
łóżka, budząc cały dom krzykiem...[511].
Innymi słowy, dziesięć lat później Natalia jeszcze żyła i żyli jej rodzice.
Należeli do wybrańców losu. Matka wyszła drugi raz za mąż za rosyjskiego
emigranta i zamieszkała w Tunezji. Ojciec zbiegł z sowieckiej niewoli
podczas tranzytu między dwoma więzieniami, kiedy rozpoczęła się
operacja „Barbarossa”. Potem ożenił się z młodą Żydówką Barbarą, która
pracowała przed wojną w jego firmie i zwróciła się do niego o pomoc po
swojej ucieczce z getta. Siostrzenicę Barbary wychowali jak własną córkę.
Natalia nie przeżywała Powstania Warszawskiego, ponieważ latem 1944
roku, na dwa tygodnie przed jego wybuchem, wyjechała w góry ze swoim
dzieckiem, które chorowało na astmę. Rozeszła się z mężem i wyruszyła
własną, fascynującą drogą, która przez zachodnią Afrykę i Szwajcarię
doprowadziła ją ostatecznie do Australii, gdzie dotarła dokładnie
pięćdziesiąt lat po opuszczeniu Brześcia.
Ocaleni
W pewnym sensie do kategorii ocalonych zaliczają się wszyscy, którzy
przeżyli drugą wojnę światową. Ale żeby sobie zasłużyć na zaliczenie do
tej kategorii, często trzeba było przejść przez śmiertelnie niebezpieczną
próbę – prawdę mówiąc, trzeba było przeżyć zdarzenia, których większość
ludzi nie przeżyła. Byli więc ci, którzy przeżyli Stalingrad, ci, którzy
przeżyli Holokaust, ci, którzy wyszli cało z katastrof lotniczych, a także ci,
którym udało się wyjść z najmroczniejszych obozów i piwnic. Była też
garstka tych, którym w sposób wręcz niewiarygodny udało się przeżyć
wszelkie możliwe niebezpieczeństwa.
Doktor Józef Garliński (1913–2005) był jednym z tych, którym
wielokrotnie udawało się ujść z życiem. Urodził się w Kijowie w carskiej
Rosji; jako chłopiec przyjechał do Polski i kształcił się w Warszawie i
Kaliszu. W 1939 roku jako młody oficer kawalerii poślubił Irlandkę
imieniem Eileen; potem przeżył okres służby na linii frontu i uciekł z
niewoli z pomocą pewnego życzliwego Bawarczyka. Jako szef
podziemnego wywiadu odpowiadał w Warszawie za śledzenie ruchów
Gestapo i po pewnym czasie znalazł się pod obserwacją. Aresztowanie i
podróż do Auschwitz zawdzięczał koledze z klasy – donosicielowi, którego
Gestapo utrzymywało przy życiu właśnie w tym celu i któremu Garliński
osobiście wybaczył, kiedy go po wojnie odnalazł w Izraelu. W Auschwitz
(gdzie miał numer obozowy 121 421) przechodził liczne próby: zesłano go
do pracy w karnej brygadzie, której członkowie asystowali przy
egzekucjach pod ścianą śmierci, i uczestniczył w tajnej działalności siatki
obozowego ruchu oporu. Wojna skończyła się dla niego, gdy go uwolniono
z KL Neuengamme i kiedy się połączył ze swoją Eileen, która przeżyła
Powstanie Warszawskie – nadszedł „najszczęśliwszy dzień w jego życiu”.
Potem nastąpił okres pełnych poświęcenia sześćdziesięciu lat życia męża i
ojca oddanego rodzinie oraz zawodowego historyka. W wieku 59 lat
Garliński uzyskał doktorat w londyńskiej School of Economics; był
autorem wielu książek, w tym Oświęcim walczący (1975), Polska w drugiej
wojnie światowej (1982) i Ostatnia broń Hitlera (1977)[512].
Ludzie, którzy przeżyli Holokaust, stanowią specjalną kategorię i
zasługują na największy hołd i szacunek. Są wśród nich takie znane
postacie, jak Elie Wiesel czy Primo Levi, ale jest i rzesza tych, którzy
niczym szczególnym się nie wsławili. W ramach kampanii „Nigdy więcej”
słusznie się ich zachęca, aby opowiadali swoją historię, wydawali
wspomnienia i przekazywali informacje młodym pokoleniom. Mimo to
jednak bywa, że niektóre spośród działań podejmowanych w ich imieniu
nie osiągają najwyższych standardów. Wypada tu wymienić szczególnie
profesora Normana Finkelsteina, którego rodzice rzeczywiście należeli do
ocalonych, a który z goryczą ujawnia prawdę o organizacjach rzekomo
stawiających sobie za cel pomoc ocalonym, naprawdę jednak działających z
pobudek finansowych lub politycznych[513]. Podobnie jak w wypadku
innych aspektów drugiej wojny światowej, zadanie oddzielenia ziarna
prawdy od plew szachrajstwa może się okazać niełatwe. Jedno jednak jest
pewne: wszelkie fałszywe i przykre twierdzenia mogą jedynie przedłużyć
wciąż nie zakończony problem negowania Holokaustu.
Ofiary
Okupanci
Okupacja obcego kraju, którego się nie zapytało o zgodę, jest aktem
wrogości. Mimo to nieodmiennie dokonują go wojska, utrzymując, że
przynoszą wolność tym, których ziemie okupują. Choć może się to wydać
czymś zadziwiającym, rozpoczynające wojnę w 1939 roku oddziały armii
hitlerowskich Niemiec wkroczyły do Polski, śpiewając o wolności Europy.
To otrzeźwiająca myśl. Siły okupacyjne zawsze wyzwalają okupowanych
od kogoś lub od czegoś.
Europa w latach 1939–1945 była areną wielu okupacji. A każda z nich
przynosiła innego rodzaju symbiozę między okupantami i okupowanymi.
Na przykład niełatwy modus vivendi, jaki powstał między Niemcami a
Belgami czy Holendrami, niezbyt przypomniał niepohamowaną wrogość
między Niemcami i Polakami, Jugosłowianami czy Grekami. Postępowanie
Sowietów w latach 1939–1941 nie było takie samo, jak ich sposób
postępowania w latach 1944–1945. A kiedy doszło do okupacji pokonanych
Niemiec, każda ze stref okupacyjnych – brytyjska, francuska, amerykańska
i sowiecka – miała swój szczególny klimat i swoje szczególne problemy.
Ale żołnierze okupanta to tylko niewielka część problemu. Zdarza się, że
na początku stosują strategię twardej ręki, ale potem najczęściej idą dalej
albo trzymają się swoich koszar. To policjanci, urzędnicy i kłamliwi
politycy należący do powstających okupacyjnych reżimów budzą niechęć i
opór. Czynione zza lufy karabinu oświadczenia o tym, że czyni się dobro, a
przynajmniej, że się przywraca porządek, nie sprzyjają atmosferze zaufania.
Wiele większych i mniejszych miast w Europie Wschodniej i Środkowej
wielokrotnie okupowano. Na przykład czeskie Pilzno (Pilsen) od 1939 roku
do kwietnia 1945 roku okupowały hitlerowskie Niemcy, w latach 1945–
1946 – armia amerykańska, a od roku 1946 – Sowieci. Wilno (Vilnius),
które przed wojną leżało w Polsce, było okupowane przez siły sowieckie
we wrześniu 1939 roku, przez Republikę Litewską w latach 1939–1940,
przez ZSRR w latach 1940–1941 i przez niemiecki Komisariat Rzeszy
Wschód (Ostland) w latach 1941–1944; w końcu – w lipcu 1944 roku – po
raz trzeci dostało się we władzę Sowietów. Badacze zajmujący się studiami
porównawczymi polityki okupacyjnej mają wielkie pole do popisu[514].
Wieczorem Ploke (...) wyznał mi, jakie jest jego najbardziej osobiste marzenie. Kiedy
wojna się skończy, sprowadzi rodzinę do Ordżonikidze (...). Był pewien, że dostanie
posadę naczelnego inżyniera. Już zaczął budować niewielki dom i zaprosił mnie, żebym
go obejrzał (...). Zadziwił mnie luksus i stosunkowo dobry gust. Elektryczność została
już doprowadzona, a ściany pokrywał świeżo położony tynk. Dom miał nowoczesną
łazienkę, a także meble w sypialniach i w salonie...[515]
Poeci
Politycy
Przestępcy
Przymusowi emigranci
Przymusowy emigrant to uchodźca, który ma się gdzie podziać –
zazwyczaj w jakimś obcym kraju. Europa była ich pełna. Londyn – jedyna
aliancka stolica, która nie była okupowana – roił się od Holendrów, Belgów,
Wolnych Francuzów, Polaków, Czechów, Jugosłowian i wielu, wielu
innych. Lizbona też przyjęła więcej niż przypadającą na siebie część.
Buenos Aires było ulubionym celem Niemców i Włochów, którzy opuścili
ojczyznę, ale nie byli mile widziani w Europie.
Życie wojennego emigranta oznaczało nie tyle pusty brzuch, ile
niespokojną głowę – niezdolność do przystosowania się do nowych
warunków, utratę znanego środowiska, obawę przed niepewną przyszłością.
Tę kondycję doskonale opisał Węgier George Mikes w książce Jak być
Brytyjczykiem. „Uchodźca – pisał – to wciąż może być człowiek, który
stracił wszystko poza swoim akcentem”. „Ludzie z Kontynentu – zauważa z
dużą dozą spostrzegawczości – mają życie seksualne. Anglicy mają
termofory z gorącą wodą”[521].
Ludzie Zachodu zwykli myśleć o przymusowych emigrantach jako o
obywatelach krajów alianckich. Ale przecież byli także przymusowi
emigranci z Rzeszy. Herbert Ernst Frahm (1913–1992) był młodym
niemieckim socjalistą, nieślubnym synem sprzedawczyni z Lubeki, i przez
całe życie hodował gołębie. W 1931 roku wystąpił z lewicowej frakcji
partii socjaldemokratycznej (SPD), do której należał, następnie został z
partii wyrzucony, po czym – jako członek Socjalistycznej Partii
Robotniczej – wyjechał za granicę i pracował jako korespondent w
Hiszpanii i Norwegii. Jego działalność skłoniła Gestapo do odebrania mu
niemieckiego obywatelstwa. W efekcie przeczekał wojnę w neutralnej
Szwecji. W roku 1946 wrócił do Niemiec, zachowując swój wojenny
pseudonim „Willy Brandt”; awansował na stanowisko burmistrza Berlina, a
w latach 1969–1974 sprawował urząd kanclerza Republiki Federalnej
Niemiec. Wiele z politycznych przekonań zawartych w jego Ostpolitik,
podobnie jak prace Komisji Brandta, która stawia sobie za cel pojednanie
bogatych i biednych tego świata, stanowią odbicie jego pochodzenia i
skromnych początków kariery[522].
Przywódcy wojenni
Żaden z najwybitniejszych przywódców wojennej Europy z lat 1939–
1945 nie był zawodowym żołnierzem. Wszyscy byli politykami, którzy
doszli do najwyższych stanowisk w rządach swoich krajów. Adolf Hitler,
członek założyciel partii nazistowskiej, został kanclerzem Niemiec w
wyniku demokratycznych procedur, zanim zaczął sprawować dyktaturę i
ogłosił się Führerem narodu niemieckiego. Podczas pierwszej wojny
światowej służył jako podoficer w bawarskim pułku w okopach
zachodniego frontu. Potem został dowódcą, a w grudniu 1941 roku –
wodzem naczelnym[523]. Józef Stalin był starym bolszewikiem i w latach
1922–1953 sprawował urząd sekretarza generalnego sowieckiej partii
komunistycznej, a więc piastował najwyższe stanowisko w aparacie władzy
wykonawczej w kraju. Dwukrotnie przyszło mu pełnić funkcję dowódcy na
linii frontu – był dowódcą politycznym podczas oblężenia Carycyna w
1918 roku i na froncie południowo-zachodnim podczas wojny z Polską w
1920 roku. W czasie drugiej wojny światowej w celu koordynacji działań
został na krótko przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych, a od
czerwca do lipca 1941 roku był jednocześnie dowódcą naczelnym i
przewodniczącym Rady Obrony[524]. Winston Churchill miał więcej
doświadczenia w sprawach wojennych niż którykolwiek z nich. Zaczął
karierę jako niski rangą oficer kawalerii i wjechał na koniu w sam środek
bitwy pod Omdurmanem; potem był pierwszym lordem Admiralicji – w
latach 1911–1915 i ponownie w latach 1939–1940. Churchill zastąpił
Chamberlaina na stanowisku premiera w maju 1940 roku i piastował je do
lipca 1945 roku. Stał na czele gabinetu wojennego i na czele wielu
pomniejszych komisji, ale w odróżnieniu od Roosevelta nigdy nie był
wodzem naczelnym[525].
Wszyscy oni – Hitler, Stalin i Churchill – poznali gorzki smak klęski.
Hitler, atakowany gazem w transzejach pierwszej wojny światowej, miał
obsesję „ciosu w plecy” z 1918 roku. Kariera Stalina, w której znalazły się
trzy okresy zesłania jako więźnia na Syberię, omal się nie zakończyła z
powodu rzekomo zdradzieckiej roli, jaką miał odegrać w klęsce Armii
Czerwonej w Polsce. A rola Churchilla jako autora fatalnej ekspedycji na
Gallipoli w latach 1915–1916 na zawsze podkopała jego reputację zdolnego
stratega amatora. Lata trzydzieste, okres „życia na odludziu”, zachwiały
także jego reputacją zdolnego polityka.
Natomiast każdy z tych wojennych przywódców poszedł zupełnie inną
drogą. Churchill zaczynał na skraju katastrofy, stworzył i przeprowadził
plan powrotu Wielkiej Brytanii do sił, a potem stopniowo ustalił swoją
pozycję dublera Roosevelta. Hitler zaczął błyskotliwie, postawił na szybkie
zwycięstwo, a potem nie umiał się przystosować do wymogów
pogarszającego się scenariusza i popędził na oślep ku zgubie. Stalin
natomiast zaczął jako partner Hitlera, w 1941 roku przetrwał klęskę o
niewiarygodnych rozmiarach, a potem stopniowo znów stanął na nogi.
Zwycięstwo z 1945 roku należało przede wszystkim do niego. Priwiet
pobiedie! Konsekwencje nie były wyłącznie zbawienne.
Rodziny
Święci
Ludzie należący do wszystkich ras mogą się okazać dobrzy, źli lub ani
dobrzy, ani źli. Druga wojna światowa wydała bogaty plon zbrodniarzy i
przestępców; dla bardzo wielu naczelnym celem było przeżyć i ocalić
własne rodziny i tylko bardzo nieliczni mieli w sobie gotowość do
poświęcenia i predyspozycje do świętości. Owi święci wywodzili się ze
wszystkich uciskanych społeczności. Katolicy nie byli wyjątkiem – chyba
tylko w tym sensie, że jedynie oni nadają oficjalny status swoim świętym i
męczennikom.
Ojciec Maksymilian Kolbe (1894–1941), franciszkanin i misjonarz,
przed wojną zajmował się dziennikarstwem; większość lat trzydziestych
spędził w Japonii. Obalono wysuwane swego czasu przeciwko niemu
oskarżenia o ksenofobię i antysemityzm. Razem ze współbraćmi został
aresztowany. W 1941 roku wywieziono go do Auschwitz. Tam dobrowolnie
zajął miejsce innego więźnia, ojca rodziny, skazanego na śmierć głodową.
Po dwóch tygodniach powolnego konania w bunkrze został dobity
zastrzykiem trucizny[542].
Siostra Edyta Stein (1891–1942) była intelektualistką, Żydówką z
Breslau, która się nawróciła na katolicyzm, ukończyła filozofię i wstąpiła
do klasztoru sióstr karmelitanek bosych. Od roku 1938 mieszkała w
klasztorze w holenderskiej miejscowości Echt, skąd regularnie wyjeżdżała
do Breslau, żeby się zobaczyć z rodziną i pójść z nią do synagogi. Była w
grupie katolików żydowskiego pochodzenia, którzy brali udział w
publicznym proteście holenderskich biskupów przeciwko sposobowi, w jaki
hitlerowcy traktowali Żydów – wszyscy zostali aresztowani. Ostatni raz
widziano ją w drzwiach bydlęcego wagonu na bocznicy w rodzinnym
Breslau – prosiła jakiegoś kolejarza o wodę dla współtowarzyszy. Ona
także zginęła w Auschwitz[543].
Po wojnie powstał dość paskudny spór wokół kwestii, czy takich ludzi
jak Edyta Stein zabijano dlatego, że byli katolikami, czy dlatego, że byli
Żydami. Odpowiedź brzmi, że hitlerowcom mało zależało na religii,
natomiast bardzo – na „rasie”. Ze stalinowcami było odwrotnie.
Mimo to katolików zamęczonych przez hitlerowców z powodu wiary
było bardzo wielu i w 1999 roku papież Jan Paweł II dodał 108 nazwisk do
listy błogosławionych – byli to ludzie, którzy w latach 1939–1945 umarli
wskutek działań podejmowanych in odium fidei. Na liście znalazło się 3
biskupów, 52 księży, 26 zakonników oraz mnisi, siostry zakonne i
seminarzyści. Profesor doktor Antoni Nowowiejski (1858–1941) był
biskupem diecezji płockiej. Marianna Biernacka (1888–1943), matka
sześciorga dzieci, wybrała śmierć zakładniczki z rąk Niemców, zajmując
miejsce swojej ciężarnej synowej. Anicet Kopliński (1875–1941) miał
polskie nazwisko, ale był niemieckim zakonnikiem; zginął – podobnie jak
święty Maksymilian Kolbe i święta Edyta Stein – w Auschwitz (numer
obozowy 30 376)[544].
Kościół greckokatolicki na zachodniej Ukrainie stanowił cel podobnych
prześladowań. Mocno go ciemiężono podczas sowieckiej okupacji z lat
1939–1941, tolerowano w czasie okupacji niemieckiej z lat 1941–1944, a
wreszcie brutalnie zdławiono po powrocie Sowietów w 1944 roku. Wśród
jego męczenników są: ojciec Jakym Seńkiwśkyj (1896–1941), którego
ugotowano żywcem w sowieckim więzieniu, ojciec Zynowij Kowałyk
(1903–1941), którego zabito, przybijając do krzyża, ojciec Emilian Kowcz
(1884–1944), który umarł w Majdanku za udzielanie pomocy Żydom,
siostra Tarsykija Maćkiw (1919–1944), którą żołnierze Armii Czerwonej
zastrzelili w bramie jej klasztoru, ojciec Roman Łysko (1914–1949?)
żywcem zamurowany w ścianie przez NKWD, biskup Nykyta Budka
(1877–1949), który swego czasu pracował jako ksiądz w Kanadzie i – po
aresztowaniu w kwietniu 1945 roku – zmarł na wygnaniu w Azji
Środkowej, czy biskup Hryhoryj Łakota (1883–1950), skazany na dziesięć
lat ciężkich robót w Workucie[545]. Większość męczenników pozostaje
oczywiście bezimienna.
Tłumacze
Trzej wielcy przywódcy mówili w bardzo różny sposób. Stalin był bardzo oszczędny
w słowach, bardzo precyzyjny. Sprawiał wrażenie, że wie dokładnie, o czym mówi, i że
znakomicie zna wszystkie fakty. Ale mówił bardzo cicho. Bardzo trudno [było go
zrozumieć], bo mamrotał i był oszczędny w słowach. Natomiast prezydent Roosevelt
miał skłonność do mówienia chaotycznego, bez ładu i składu; mówił też dłużej, niżby
sobie tego mógł życzyć jego tłumacz. Język Churchilla był językiem oratora. Bardzo
starannie przygotowywał to, co mówił. Ale bardzo często, jak mówiliśmy między sobą
my, tłumacze, można było niemal zobaczyć, jak właściwa fraza krąży w jego umyśle,
żeby powoli spłynąć na język i do ust. A potem wypowiadał tę cudowną frazę, która na
moment zapierała ci dech w piersiach...
Mawialiśmy, że tłumacz jest jak artysta podczas koncertu – jego zadaniem jest oddać
znaczenie i brzmienie melodii zapisanej w partyturze (...). To było jak przedstawienie
(...). Nie można być po prostu maszyną do tłumaczenia[552].
Widzowie
Więźniowie
Wywłaszczeni
Zamachowcy
Zdrajcy
Definicja zdrady w czasie wojny jest prosta: zdradą jest każdy czyn,
który naraża na szwank interesy czyjegoś kraju lub oznacza pomoc dla
wroga. W latach 1939–1945 we wszystkich krajach zdradę karano śmiercią.
Natomiast poglądy na to, co można by nazwać „pomaganiem wrogowi”,
bardzo się różniły. Wszyscy się zgadzali, że służba we wrogiej armii jest
aktem zdrady. Los generała Własowa (został rozstrzelany) nie podlegał
zatem żadnej dyskusji. Władze brytyjskie włączały do tej kategorii także
szerzenie wrogiej propagandy. Obrońcy Williama Joyce’a (1906–1946),
który w czasie wojny pracował dla radia berlińskiego jako „Lord Haw-
Haw”, nie kwestionowali jego wrogiego nastawienia do Wielkiej Brytanii,
ale on sam podważył twierdzenie, jakoby był Brytyjczykiem. Urodził się w
Nowym Jorku i dorastał w Irlandii; był wybijającym się członkiem
Brytyjskiego Związku Faszystów Mosleya, a jako obywatel amerykański
uzyskał brytyjski paszport na podstawie fałszywych danych. Skazano go i
powieszono[563].
Zarówno w Trzeciej Rzeszy, jak i w Związku Sowieckim każdy akt i
każde słowo wymierzone przeciwko panującemu reżimowi można było
przedstawić w sądzie jako zdradę stanu. Ale Sowieci posunęli się jeszcze
dalej. Za zdradę uznawano rzekome przestępstwo polegające na tym, że
ktoś nie został zabity oraz – w wypadku każdego obywatela sowieckiego,
który się znalazł za granicą – że się nie przyłączył do partyzantki. Fakt, iż w
przeważającej części okupowanej Europy partyzantki nie było, nie miał
znaczenia.
John Amery (1910–1945), syn wybitnego brytyjskiego polityka
konserwatysty, starannie ukrywał swoje rodzinne powiązania. Jego ojciec
Leo Amery był autorem tekstu deklaracji Balfoura, a w maju 1940 roku,
jako poseł z ramienia konserwatystów, zacytował słowa Cromwella: „Zbyt
długo pan tu siedzi, by móc uczynić coś dobrego. Precz stąd, mówię, a my
skończymy wreszcie z tobą w imię Boże. Precz!”, które oznaczały upadek
rządu Chamberlaina. Brat Johna Julian Amery został oficerem SOE w
Albanii. John natomiast był w tej rodzinie czarną owcą. Pomimo mało go
do tego predestynujących koneksji stał się – podobnie jak Joyce – faszystą.
Najpierw walczył z republikanami w Hiszpanii, potem mieszkał we Francji,
a w 1942 roku wyjechał do Niemiec. Spotkał się z Hitlerem i brał udział w
werbunku żołnierzy do Legionu św. Jerzego, który miał się stać brytyjskim
oddziałem Waffen SS. Powieszono go w grudniu 1945 roku w więzieniu w
Wandsworth; wcześniej przyznał się do aktów zdrady[564].
Związkowcy
[449]
Zob. N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1998, s. 970–972.
[450]
Tin Pan Alley (dosł. aleja kociej muzyki) – komercyjna muzyka rozrywkowa, określenie pochodzi od nazwy ulicy w
Nowym Jorku, będącej siedzibą wielu kompozytorów i producentów muzyki popularnej (przyp. tłum.).
[451]
Zob. G. Butcher, Glenn Miller and his orchestra, London 1974.
[452]
Zob. R. Turków-Kamińska, Mink Coats and Barbed Wire, London 1979.
[453]
Zob. N.M. Naimark, The Russians in Germany, op. cit., s. 142–143.
[454]
M. Dönhoff, Dzieciństwo w Prusach Wschodnich, przeł. A. Paszkot-Zgaga, Kielce 2006, s. 153.
[455]
Zob. E.N. Peterson, Hjalmar Schacht. For and Against Hitler, Boston 1954.
[456]
Zob. S. Hyman, Marriner S. Eccles. Private entrepreneur and public servant, Stanford 1976.
[457]
H. Larroque, Pauline, Paris 1997.
[458]
Zob. U. Chaussy, B. Müller-Baltschun, F.J. Müller, Biała Róża. Studencki ruch oporu przeciw Hitlerowi Monachium
1942/43, przeł. J. Myrcik, L. Zimmermann, München 2005.
[459]
Zob. Z. Litewska, Mój pamiętnik, Warszawa 1992.
[460]
Zob. S. Mikołajczyk, Gwałt na Polsce, Warszawa 1983.
[461]
Zob. W.M. Temple, Christianity and the Social Order, London 1942; E. Robertson, Unshakeable Friend. George Bell
and the German Churches, London 1995; R. Hughes, The Red Dean. The life and riddle of Dr Hewlett Johnson, Worthing 1987.
[462]
Zob. E. Robertson, The Shame and the Sacrifice. The life and preaching of Dietrich Bonhoeffer, London 1987.
[463]
Zob. H. Stehle, Sheptyts’kyi and the German regime, S. Redlich, Sheptyts’kyi and the Jew, w: Morality and Reality. The
Life and Times of Andrei Sheptyts’kyi, red. R. Magocsi, Edmonton 1989, s. 125–162.
[464]
J. Hooper, Between good and evil, „Guardian”, 6 stycznia 2005.
[465]
Zob. F.J. Fransen, The supranational politics of Jean Monnet, Westport 2001; P.-H. Spaak, The Continuing Battle.
Memoirs of a European 1936–1966, London 1971; J. Pomian, Józef Retinger. Życie i pamiętniki „szarej eminencji”, Warszawa
1990.
[466]
Zob. D. Watson, Molotov. A biography, Basingstoke 2005.
[467]
Zob. E. Raczyński, W sojuszniczym Londynie, Warszawa 1989.
[468]
Zob. A. Frank, Dziennik. 12 czerwca 1942–1 sierpnia 1944, zestawili O. Frank, M. Pressler, przeł. A. Dehue-Oczko,
Kraków 2000.
[469]
Zob. N. Davies, Powstanie ’44, op. cit., s. 807.
[470]
Zob. N. Stargardt, Witnesses of War, op. cit.; zob. też R. Lukas, Did the Children Cry?, New York 1994.
[471]
www.irenasendler.org; zob. też I. Tomaszewski, T. Werbowski, Żegota. The Rescue of Jews in Wartime Poland,
Montreal 1994.
[472]
Zob. K. Sword, Deportation and Exile, op. cit.
[473]
Zob. J. Allen, Papież Benedykt XVI. Biografia Josepha Ratzingera, przeł. R. Bartołd, Poznań 2005.
[474]
Zob. P. Fussell, The Boys’ Crusade. The American infantry in Northwestern Europe, 1944–1945, London 2003.
[475]
CBS – Columbia Broadcasting System, założona w 1928 roku amerykańska sieć radiowa (przyp. tłum.).
[476]
Zob. S. Cloud, L. Olson, Chłopcy Murrowa. Na frontach wojny i dziennikarstwa, przeł. P. Amsterdamski, Warszawa
2006.
[477]
Zob. A. Werth, Russia at War, 1941–1945, New York 1965.
[478]
Zob. W. Grossman, With the Red Army in Poland and Byelorussia, London 1945; Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman
na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941–1945, oprac. A. Beevor, L. Winogradowa, przeł. M. Antosiewicz, Warszawa 2006.
[479]
Zob. E. Nolte, Three Faces of Fascism, London 1965.
[480]
Zob. J.J. Stephan, The Russian Fascists. Tragedy and farce in exile, London 1982.
[481]
Zob. The Chronicle of the Łódź Ghetto, 1941–1944, red. L. Dobroszycki, New Haven 1984.
[482]
Zob. P. Gehl, Napoleon. For and Against, London 1949.
[483]
Zob. H.R. Trevor-Roper, The Last Days of Hitler, London 1947; idem, Hitler’s Table Talk, 1941–1944, London 1973.
[484]
Zob. M. Fainsod, How Russia is ruled. Smolensk under Soviet Rule, Harvard 1953.
[485]
Zob. H. Pringle, The Master Plan, New York 2006.
[486]
Zob. C. Fink, Marc Bloch. A Life in History, Cambridge 1989.
[487]
Zob. Henryk Wereszycki (1898–1990). Historia w życiu historyka, red. E. Orman, A. Cetnarowicz, Kraków 2001.
[488]
Zob. K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne. 22 IX 1939–5 IV 1945, Kraków 2002.
[489]
G. Geddes, Nichivó, op. cit., s. 97–100.
[490]
Ibidem, s. 85–86.
[491]
Ibidem, s. 86.
[492]
B. Broadfoot, Six War Years, 1939–1945, Toronto 1974, cyt. za: The Bloody Game. An Anthology of Modern War, red.
P. Fussell, London 1991, s. 448 nn.
[493]
Autobiografia Rudolfa Hössa komendanta KL Auschwitz, przeł. W. Grzymski, b.m., b.d., s. 110, 113.
[494]
Zob. J. Garliński, The Survival of Love. Memoirs of a Resistance Officer, Oxford 1991.
[495]
www.bbc.co.uk/ww2peopleswar/stories/65/a3864765.shtml.
[496]
Ch. Hudson, Sex, please – we’re British, „Sunday Times Magazine”, 11 grudnia 2005.
[497]
Zob. C. Perechodnik, Czy ja jestem mordercą?, Warszawa 1995.
[498]
Zob. www.ipn.gov.pl/portal/pl/18/2734/PRZEGLAD_MEDIOW__30_kwietnia_2004_r.html.
[499]
H. Pollitt, How to win the war, London 1939.
[500]
Zob. P. Robrieux, Maurice Thorez, Paris 1975; G. Seniga, Togliatti e Stalin, Milano 1978.
[501]
Zob. R. Crampton, A Concise History of Bulgaria, Cambridge 2005.
[502]
Zob. M. Djilas, Wartime. With Tito and the partisans, London 1980; idem, Tito. The story from inside, London 1981.
[503]
„Komitet Maud” – kryptonim komitetu powołanego przez Tizarda w celu prowadzenia prac badawczych nad
rozszczepieniem atomu (przyp. tłum.).
[504]
Zob. R. Spangenburg, Wernher von Braun. Space visionary and rocket engineer, New York 1995.
[505]
S. Shirakawa, The Devil’s Music Master, Oxford 1992.
[506]
John Philip Sousa (1854–1932) – amerykański kompozytor, twórca ponad dwustu utworów, w tym nie tylko marszów,
które przyniosły mu największą sławę, ale także poematów symfonicznych, suit, pieśni i operetek (przyp. tłum.).
[507]
Marsz Colonel Bogey – znany polskiemu czytelnikowi, ponieważ stanowi muzyczny temat przewodni filmu Most na
rzece Kwai (przyp. tłum.).
[508]
Dogface soldier – żołnierz piechoty (przyp. tłum.).
[509]
Horst-Wessel-Lied – Pieśń Horsta Wessela, znana także jako Die Fahne hoch („Chorągiew wznieś”) (przyp. tłum.).
[510]
G. Broderick, Die Fahne hoch! History and development of the Horst-Wessel-Lied, Ramsey 1995. (Polski przekład –
odtworzony z pamięci przez jego animowanego autora – trafił, wraz z oryginalną melodią, do opery Janusza Szpotańskiego Cisi i
gęgacze [przyp. tłum.]).
[511]
N. Hartmann, The Girl from Polesie, London 2005, s. 84–100.
[512]
Zob. nekrolog, „Daily Telegrapf”, 1 grudnia 2005.
[513]
Zob. N. Finkelstein, Przedsiębiorstwo holokaust, przeł. M. Szymański, Warszawa 2001.
[514]
Zob. Z.Sz. Brzozowski, Litwa – Wilno 1910–1945, Paryż 1987.
[515]
G. Geddes, Nichivó, op. cit., s. 28–29.
[516]
A. Achmatowa, Poezje, wybór i posłowie J. Szymak-Reiferowa, Kraków 1986, s. 240–241.
[517]
E. Feinstein, Anna of all the Russias, London 2005.
[518]
Zob. K. Harris, Attlee, London 1995.
[519]
Zob. T. Snyder, Sketches from a Secret War, op. cit.
[520]
Zob. E. Smithies, Crime in Wartime, London 1982; D. Thomas, An Underworld at War, London 2003; S. Jones, When
the Lights Went Out. Crime in Wartime London, London 1995.
[521]
Zob. G. Mikes, Jak być Brytyjczykiem. Vademecum dla początkujących i zaawansowanych, przeł. H. Stępień, Szczecin
1991, s. 168, 29.
[522]
Zob. W. Brandt, In Exile. Essays, reflections and letters, 1933–47, London 1971.
[523]
Zob. I. Kershaw, The „Hitler myth”. Image and reality in the Third Reich, Oxford 1987; idem, Hitler. 1941–1945.
Nemezis, przeł. P. Bandel, R. Bartołd, Poznań 2005; J.C. Fest, Hitler, London 1995.
[524]
Zob. D. Volkogonov, Stalin. Triumph and tragedy, London 1991; R. Service, Stalin. A biography, London 2004.
[525]
Zob. E. Barker, Churchill and Eden at War, London 1978; J. Charmley, Churchill. The end of glory, Dunton Green
1993; A. Roberts, Churchill. Embattled hero, London 1996; M. Gilbert, Winston S. Churchill, t. 6: Finest Hour. 1939–1941,
London 1983; idem, In search of Churchill. A historian’s journey, London 1995.
[526]
Zob. D. Judd, King George VI, London 1982.
[527]
Zob. R. Jungbluth, Die Quandts, Frankfurt am Main 2002.
[528]
Według danych z 1 stycznia 2008, www1.yadvashem.org/righteous_new/index.html.
[529]
Według relacji prof. J. Zubrzyckiego.
[530]
Zob. D. Popov, Spy? Counterspy, London 1974.
[531]
Zob. „Walthère Dewé, un géant dans la Résistance”, www.freebelgians.net.
[532]
GRU – Gławnoje Rozwiedywatielnoje Uprawlenije (Główny Zarząd Wywiadu), sowiecki wywiad wojskowy, znany
także jako IV Zarząd Sztabu Generalnego (przyp. tłum.).
[533]
Zob. L. Trepper, The Great Game. The Story of the Red Orchestra, London 1975.
[534]
Zob. X. Fielding, Hide and Seek. The story of a war-time agent, London 1954.
[535]
Zob. M. Masson, Krystyna. Ulubiona agentka Churchilla, przeł. W.M. Próchniewicz, Warszawa 2007; Ch. Kasparek,
Krystyna Skarbek, „Polish Review” 2004, nr 3, s. 945–953; J.S. Ciechanowski, Krystyna Skarbkówna. Asy wywiadów II wojny
światowej, „Biuletyn Informacyjny” 2007, nr 6, s. 54–59.
[536]
Guy Burgess i Donald Maclean byli – obok Philby’ego – członkami siatki szpiegowskiej „Cambridge Five” („Piątka z
Cambridge”). Członkowie siatki pracowali dla wywiadu sowieckiego od początku wojny do początku lat pięćdziesiątych (przyp.
tłum.).
[537]
Zob. H.R. Trevor-Roper, The Philby Affair, London 1968; K. Philby, Moja cicha wojna, przeł. K. Nomicki, Warszawa
1994.
[538]
OSS – Office of Strategic Services (Biuro Służb Strategicznych), utworzona przez Roosevelta instytucja wywiadowcza
(przyp. tłum.).
[539]
Zob. N. West, Venona. The greatest secret of the Cold War, London 1999.
[540]
Klaus Fuchs – niemiecki fizyk mieszkający w Wielkiej Brytanii, pracownik sowieckiego wywiadu. Uważany za
najcenniejszego sowieckiego szpiega w projekcie „Manhattan”. Przekazywane przez Fuchsa informacje przyspieszyły prace nad
sowiecką bombą atomową (przyp. tłum.).
[541]
Zob. Secret agents. The Rosenberg case McCarthyism and fifties America, red. M. Garber, R.L. Walkowitz, New York
1995.
[542]
Zob. P. Treece, A Man for Others. Saint of Auschwitz, San Francisco 1982; zob. też „St Louis Jewish Light”, 30 czerwca
1982.
[543]
Zob. H. Graef, The Scholar and the Cross, London 1955.
[544]
Zob. „108 Martyrs of World War Two”, www.catholic-forum.com/SAINTS/martyr08.htm.
[545]
Zob. O. Turij, Church of the Martyrs, L’viv 2004.
[546]
P. Schmidt, Hitler’s Interpreter, London 1951.
[547]
Z podziękowaniem dla Hugh Lunghiego. Zob. V.M. Berezhkov, At Stalin’s Side, Secaucus 1994.
[548]
Zob. Ch. Bohlen, Witness to History, London 1973.
[549]
Z podziękowaniem dla Hugh Lunghiego. Zob. E. Stevens, Russia is no Riddle, New York 1945.
[550]
Zob. P. Sudoplatov i in., Special Tasks. The memoirs of an unwanted witness, a Soviet spymaster, Boston 1994.
[551]
S. Sebag Montefiore, Stalin. Dwór czerwonego cara, przeł. M. Antosiewicz, Warszawa 2004, s. 303.
[552]
www.bbc.co.uk/worldservice/people/features/mycentury/wk44.shtml.
[553]
Zob. Y. Bauer, The Holocaust in Historical Perspective, London 1978; V. Barnett, Bystanders. Conscience and
complicity during the Holocaust, London 1999.
[554]
Zob. I. Shahak, The Life of Death. An Exchange, „New York Review of Books”, 29 stycznia 1987, s. 45–50.
[555]
Zob. R. Kapuściński, Imperium, Warszawa 1993.
[556]
Wydarzenie to upamiętnia tablica umieszczona przy kościele parafialnym.
[557]
Zob. N. Bethell, Gomułka. His Poland, his Communism, New York 1969.
[558]
Zob. K. Moczarski, Rozmowy z katem, Kraków 2004.
[559]
L. Trepper, The Great Game, op. cit., s. 342–346.
[560]
Zob. M. Secrest, Kenneth Clark. A biography, London 1984.
[561]
Zob. www.imf.org/external/np/omd/bios/hk.htm.
[562]
Zob. R. Moorhouse, Polowanie na Hitlera. Historia zamachów na wodza Trzeciej Rzeszy, przeł. K. Mościcki, Kraków
2006.
[563]
Zob. J.A. Cole, Lord Haw-Haw, London 1987; F. Selwyn, Hitler’s Englishmen, London 1987.
[564]
Zob. D. Faber, Speaking for England, London 2005; R. West, The Meaning of Treason, London 1965.
[565]
Zob. A. Bullock, The Life and Times of Ernest Bevin, t. 1–2, London 1960–1967.
[566]
Opozycja Robotnicza – powstały w 1920 roku wewnątrz partii bolszewickiej nurt opozycyjny pod przywództwem
Aleksandry Kołłontaj i Aleksandra Szlapnikowa, który domagał się sprawowania kontroli nad środkami produkcji przez
robotników (przyp. tłum.).
ROZDZIAŁ 6
PORTRETY
Film
Przed pojawieniem się telewizji kino nie miało rywali jako środek
masowego przekazu służący informacji i rozrywce. Wszystkie rządy
zdawały sobie sprawę z możliwości, jakie stwarzało dla wojennej
propagandy. Wprowadzone przez Charles’a Pathégo cotygodniowe kroniki
filmowe zdobyły sobie status stałej instytucji. W latach czterdziestych
epoka filmu niemego należała już do przeszłości: ścieżka dźwiękowa stała
się czymś oczywistym, wprowadzano film kolorowy. Goebbels obejrzał
Pancernika Potiomkina (1925) Siergieja Eisensteina i był pod wrażeniem.
Oświadczył, że wystarczy zobaczyć ten film, żeby zostać bolszewikiem.
Wszystkie kraje walczące w drugiej wojnie światowej produkowały
filmy dokumentalne w warunkach ścisłej cenzury. Na przykład brytyjskie
Ministerstwo Informacji zaproponowało takie tytuły, jak London Can Take
It! („Londyn to przetrzyma!”, 1940) Humphreya Jenningsa, który
opowiadał o Blitzu, czy Desert Victory („Zwycięstwo na pustyni”, 1943)
Roya Boultinga o bitwie pod El-Alamejn[567]. Ministerstwo Goebbelsa
produkowało podobne filmy o kampanii w Polsce czy o upadku Francji.
Rząd Stanów Zjednoczonych sponsorował produkcję filmów
dokumentalnych, jeszcze zanim przystąpił do wojny. Wyrażając podziw dla
postawy Wielkiej Brytanii, film dokumentalny Churchill’s Island („Wyspa
Churchilla”, 1941) usprawiedliwiał politykę „byle nie wojna”
Roosevelta[568]. Od roku 1942 seria zatytułowana Why We Fight („Dlaczego
walczymy”) miała budować u amerykańskiej publiczności poczucie ufności
wobec wojennego wysiłku, a film Prelude to War („Preludium wojny”,
1942) podejmował próbę reakcji na krytykę długiego wahania się Ameryki.
Moscow Strikes Back („Moskwa oddaje cios”, 1942) był jednym z
nielicznych przykładów głębszego zainteresowania wydarzeniami na
froncie wschodnim oraz początkiem wojennego romansu Stanów
Zjednoczonych ze Związkiem Sowieckim[569]. W okresie późniejszym
powstał film The True Glory („Prawdziwa chwała”, 1945) – dokument
ukazujący wyzwolenie Europy (Zachodniej). W Związku Sowieckim
machina propagandy przeznaczona była w latach 1939–1941 do ukrywania
zaangażowania Sowietów w wojnę. Natomiast od czasu filmu o obronie
Moskwy (1942) zaczęła się zacierać granica między filmem
dokumentalnym a eposem wojennym.
Wszystkie walczące z sobą armie zatrudniały na linii frontu ekipy
filmowe. Wiele z powstałych w ten sposób filmów nie miało trafić na
publiczne pokazy, natomiast były to wartościowe zapisy wydarzeń, które
przetrwały do dziś. Niezwykły materiał filmowy nakręcili w sierpniu 1944
roku zarówno żołnierze polskiej Armii Krajowej podczas Powstania
Warszawskiego, jak i członkowie francuskiego ruchu oporu podczas
powstania w Paryżu. Zrealizowany przez Maksa Douy’ego w powstańczym
Paryżu film Libération („Wyzwolenie”) stał się klasykiem gatunku. Robiła
go ekipa złożona z piętnastu kamerzystów rozmieszczonych w
strategicznych punktach miasta, a sztafety rowerzystów pędziły bocznymi
ulicami do studia Gaumont.
Rekonesans z powietrza także dostarczał wielu nieocenionych zapisów
filmowych, często bez świadomej intencji tych, którzy ten materiał
produkowali. Okazało się na przykład, że zarówno brytyjskie, jak i
amerykańskie siły lotnicze, nie wiedząc, co fotografują, sfilmowały obóz w
Auschwitz. Latem 1944 roku ich loty rekonesansowe były skierowane nie
na obóz, ale na pobliską wytwórnię paliw syntetycznych. Zanim ktokolwiek
zdał sobie sprawę, że zapomniawszy wyłączyć kamery, piloci zrobili
doskonałe zdjęcia selekcji na rampie, pochodu ludzi idących do komór
gazowych i obłoków dymu unoszących się znad krematoriów, minęło wiele
lat[570].
Niełatwo streścić tematykę filmów fabularnych z czasów wojny.
Jednakże niektóre wątki powracają. Jednym z nich jest odwołanie się do
historii, do patriotycznej dumy przez ukazywanie zwycięskiego trudu
poprzednich wojen. Wątek drugi to front domowy i próba wczucia się w
problemy tych, którzy nie uczestniczyli w walce. Wątek trzeci ma charakter
ideologiczny: obejmuje te tematy, które wybrano, aby ukazywały słuszność
programu rządzącej partii. Pod tym ostatnim względem Brytyjczycy i
Amerykanie bywali nie bardziej powściągliwi i zdecydowanie mniej
subtelni niż ich niemieccy czy sowieccy koledzy (zob. Tabela 6.1).
[567]
London Can Take It! (1940), reż. H. Jennings; Desert Victory (1943), reż. R. Boulting; zob. www.britmovie.co.uk.
[568]
Churchill’s Island (1941), reż. J. Grierson; zob. www.classicmovies.com/cm/film_detail.asp?film_id=362.
[569]
Moscow Strikes Back (1942), narracja E.G. Robinson, oparty na materiale filmowym z Moskiewskiej Wytwórni Kronik
Filmowych; zob. http://movies.nytimes.com.
[570]
Zob. N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1998, s. 1091–1092.
[571]
Oswobożdienije (1969), reż. J. Ozierow, 5 części; zob. www.imdb.com/title/tt0151852.
[572]
Cross of Iron (1977), reż. S. Peckinpah, w roli głównej J. Coburn; zob. www.ihffilm.com.
[573]
Zob. A. Wajda, Podwójne spojrzenie, Warszawa 1998; B. Michałek, The Cinema of Andrzej Wajda, London 1973.
[574]
Der Untergang, reż. O. Hirschbiegel, oparty na biografii pióra J. Festa; zob. I. Kershaw, The Human Hitler, „Guardian”,
17 września 2004.
Fotografia
[575]
Zob. A. Kershaw, Blood and Champagne. The life and times of Robert Capa, London 2002.
[576]
Baltermants, zob. www.mdf.ru/english/search.
[577]
Zob. T. Kizny, Gulag. Life and death inside the Soviet concentration camps, Richmond Hill 2004.
[578]
Zob. M.E. Harris, Carl Mydans. A life goes to war, „Camera and Darkroom” 1994, nr 6; „George Rodger”,
www.magnumphotos.com.
[579]
Zob. S. Callahan, Margaret Bourke-White. Photographer, London 1998.
[580]
Zob. Lee Miller’s War, red. A. Penrose, London 2005.
[581]
Fotografie Lokajskiego można obejrzeć na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie
www.1944.pl/indeks.php; zob. też Powstanie Warszawskie w fotografii Sylwestra „Krisa” Brauna. The Warsaw Uprising in the
photographs of Sylwester „Kris” Braun, tekst i wybór zdjęć E. Kamińska, M. Kamiński, Marki 2004.
[582]
Zob. S. Morozov, Soviet photography. The new photo journalism, London 1984.
[583]
Zob. Witness to History. The photographs of Yevgeny Khaldei, red. E. Khaldei, A.D. Nakhimovsky, A.S. Nakhimovsky,
New York 1997.
Artyści czasu wojny
[588]
Zob. Low! The twentieth century’s greatest cartoonist, London 2002.
[589]
Zob. P. Tory, Giles at War, London 1994.
Fikcja literacka
Mniej więcej trzy dni później poeta zginął od pocisku i nigdy nie
dokończył swojego wiersza.
Sołżenicyn zmierzył się z rosyjską epiką, pisząc swoje Pruskie noce, a
Krzysztof Kamil Baczyński (1921–1944), poległy w czwartym dniu
Powstania Warszawskiego, był wielkim talentem, który nie zdążył dojrzeć.
Miał przerażające przeczucia na temat własnej śmierci i zagłady Warszawy,
które się splatały z wzniosłymi wizjami bliskiego współistnienia piękna,
miłości i śmierci:
Zda mi się –
jestem chłopcem w Białymstoku.
Leje się krew i po podłogach ścieka.
(...)
W mojej krwi nie ma krwi żydowskiej wcale.
Ale jak Żyda
w sposób urągliwy
antysemici tępią mnie wytrwale.
Dlatego ze mnie –
Rosjanin prawdziwy![601]
Workuta leżała tuż przed pasmem Uralu. Znajdowała się nie na najdalszych rubieżach
Syberii, lecz u jej bram. (...) Tego wszystkiego nie da się opowiedzieć. (...) Wszędzie
gułagi i wszędzie dookoła Rosja. Rzeki śmierci i długie linie szyn kolejowych, układane
metr po metrze na kościach zmarłych ludzi (...)[603].
Początek akcji został wybrany tak, żeby można było przedstawić ponure
realia sowieckiego karnego batalionu, w którym znaleźli się ludzie zabrani
z Workuty i ustawieni w karnych szeregach naprzeciw Wehrmachtu.
Zakończenia nie powinno się może zdradzać, ale nie jest trudno odgadnąć,
jaki los czekał wziętych do niewoli Niemców. Kiedy pisarze próbują
powiązać największy teatr działań zbrojnych z największymi organami
represji wobec ludności cywilnej, sięgają najgłębszej istoty drugiej wojny
światowej w Europie.
Ci, co wiedzieli
o co tutaj szło,
muszą ustąpić miejsca tym,
co wiedzą mało.
I mniej niż mało.
I wreszcie tyle co nic[605].
Wojna na morzu
Nicholas Monsarrat, Okrutne morze (1951)
Alistair MacLean, HMS Ulisses (1955)
Lothar Buchheim, Okręt (1971)
Günter Grass, Idąc rakiem (2002)
Wojna w powietrzu
Neville Shute, Pastoral („Sielanka”, 1944)
Gert Ledig, Vergeltung („Zemsta”, 1956)
Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć (1969)
Len Deighton, Nalot (1970)
Heinrich Böll, Anioł milczał (1992)
Holokaust
Elie Wiesel, Noc (1958)
Leon Uris, Miła 18 (1961)
Jerzy Kosiński, Malowany ptak (1965)
Anatolij Kuzniecow, Babi Jar (1969)
Saul Bellow, Planeta pana Sammlera (1970)
William Styron, Wybór Zofii (1979)
Primo Levi, Pogrążeni i ocaleni (1982)
Martin Amis, Strzała czasu albo natura występku (1991)
Front wschodni
Heinrich Böll, Pociąg przybył punktualnie (1948)
Vaino Linna, Tuntematon Sotilas („Nieznany żołnierz”, 1954)
Willi Heinrich, Żelazny Krzyż (1955)
Gert Ledig, Die Stalinorgel („Organy Stalina”, 1955)
Guy Sajer, Zapomniany żołnierz (1971)
Sven Hassel, Widziałem, jak umierają (1976)
Leo Kessler, Forced March („Przymusowy marsz”, 1976)
Theodore Plievier, Stalingrad (1984)
Russ Schneider, Demiańsk (1995)
Russ Schneider, Siege („Oblężenie”, 2001)
David Robbins, Last Citadel („Ostatnia cytadela”, 2003)
Debra Dean, Madonnas of Leningrad („Madonny Leningradu”, 2005)
Działalność szpiegowska
Ken Follett, Igła (1978)
Alan Furst, Dark Star („Mroczna gwiazda”, 1991)
Robert Harris, Enigma (1995)
Ken Follett, Kryptonim „Kawki” (2001)
Philip Kerr, Hitler’s Peace („Pokój Hitlera”, 2005)
Historia alternatywna
Philip K. Dick, Człowiek z Wysokiego Zamku (1962)
Len Deighton, SS-GB (1978)
Joe Poyer, Vengeance 10 („Rakieta V-10”, 1980)
John Hackett, Third World War („Trzecia wojna światowa”, 1985)
Robert Harris, Fatherland („Ojczyzna”, 1992)
Peter Tsouras, Disaster at D-Day („Klęska w Normandii”, 1994)
Douglas Niles, Lis Pustyni nad Renem (2000)
David Downing, The Moscow Option („Wariant moskiewski”, 2001)
[590]
K. Douglas, Complete Poems, Oxford 1978; zob. też D. Graham, Keith Douglas. A biography, Oxford 1974.
[591]
K.K. Baczyński, Warszawa i Pożegnanie żałosnego strzelca, w: idem, Utwory wybrane, wybór i posłowie K. Wyka,
Kraków 1982, s. 119, 92.
[592]
Zob. P. Lewis, George Orwell. The Road to 1984, London 1981.
[593]
Zob. C. Raine, William Golding, London 1988.
[594]
N. Monsarrat, Okrutne morze, przeł. M. Boduszyńska-Borowikowa, Warszawa 2002, s. 7.
[595]
Zob. nekrolog, „Guardian”, 23 lipca 2003.
[596]
Zob. Sartre’s French contemporaries and enduring influence, red. W. McBride, London 1987.
[597]
Zob. J. Preece, The Life and Work of Günter Grass, Basingstoke 2001; G. Grass, Idąc rakiem, przeł. S. Błaut, Gdańsk
2002.
[598]
Zob. M. Reich-Ranicki, Moje życie, przeł. J. Koprowski, M. Misiorny, Warszawa 2000.
[599]
Zob. Ilya Ehrenburg. Writing, politics and the art of survival, red. A. Goldberg, London 1984.
[600]
Zob. Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941–1945, oprac. A. Beevor, L.
Winogradowa, przeł. M. Antosiewicz, Warszawa 2006.
[601]
E. Jewtuszenko, Babi Jar, przeł. L. Lewin, w: L. Lewin, Spotkania z poetami. Przekłady z poezji rosyjskiej XIX i XX
wieku, Kraków 1979, s. 376, 378.
[602]
Zob. A. Sołżenicyn, Archipelag GUŁag 1918–1956. Próba dochodzenia literackiego, t. 1–7, przeł. J. Pomianowski
(Michał Kaniowski), Warszawa 1990.
[603]
www.russschneider.net.
[604]
K.K. Baczyński, Pokolenie, w: idem, Utwory wybrane, op. cit., s. 128–129.
[605]
W. Szymborska, Koniec i początek, w: eadem, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996, s. 146.
Zapis historyczny
Druga wojna światowa trwała sześć lat. Ale nawet sześćdziesiąt lat nie
wystarczyło, żeby zebrać, posegregować, skatalogować i udostępnić góry
dokumentów, ilustracji i rozmaitych przedmiotów, które po sobie
pozostawiła. Akcja jest ogromna, nieukończona i – w pewnym stopniu –
bolesna. Na wiele zapisów, tkwiących w teczkach i pudłach, nikt już więcej
nie spojrzy, a ponieważ są to pozbawione kontekstu odłamki, wiele z nich
nie rzuca najmniejszego światła na wojnę jako całość. Takie zapisy
stanowią zapewne nieoceniony pierwszy krok w skomplikowanym procesie
zachowywania i wyjaśniania przeszłości przyszłym pokoleniom. Ale do
zrobienia jest jeszcze parę dalszych kroków.
Wiele spośród wydarzeń czasu wojny okrywała zasłona tajemnicy i
nierzadko pozostawały one zakryte przez całe dziesięciolecia. Na przykład
w wypadku masakry katyńskiej – wydarzenia, które miało kluczowe
znaczenie dla oceny postawy moralnej walczących stron – świat musiał
czekać przez dokładnie pięćdziesiąt lat. Dwadzieścia pięć tysięcy polskich
jeńców zniknęło w 1940 roku, a dopiero w roku 1990 prezydent Gorbaczow
przyznał, że winę za tę zbrodnię ponosiło NKWD. Więcej: dopiero w roku
1992 prezydent Jelcyn udostępnił dokument będący pisemnym rozkazem
ich zamordowania, podpisany przez Stalina 5 marca 1940 roku. Przez całe
pięć dziesięcioleci wszelkie dociekania i wszelkie spekulacje na temat tej
masakry spotykały się z okrzykami oburzenia i z oskarżeniami o
antysowietyzm, fałszowanie historii i rzucanie oszczerstw pod adresem
aliantów[606].
Rządom wszystkich państw, które się znalazły po zwycięskiej stronie,
zależało na opublikowaniu wybranych dokumentów usprawiedliwiających
ich politykę z okresu wojny. Brytyjczycy i Amerykanie dostali premie w
postaci przechwyconych archiwów niemieckiego Ministerstwa Spraw
Zagranicznych, co im umożliwiło wczesne opublikowanie wyboru
dokumentów niemieckich. Świadectwo przedstawione w czasie procesów
norymberskich także doczekało się druku bez większej zwłoki[607]. W
odpowiednim czasie rządy Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych,
Francji, Polski, ZSRR i Jugosławii wydały serie własnych dokumentów[608].
Te oficjalne publikacje z pewnością stanowią cenny materiał dowodowy.
Nie należy jednak sądzić, że są one w jakimkolwiek sensie kompletne lub w
pełni godne zaufania. Z natury mają charakter wybiórczy, a kryteria ich
doboru mogą się wahać od łagodnie pragmatycznych po bezwstydnie
zniekształcające. Nieuchronnie też chowają w jakichś odległych
zakamarkach niejedną mniejszą lub większą wstydliwą tajemnicę.
Można by na przykład sądzić, że opublikowanie w 1946 roku tajnych
protokołów paktu sowiecko-hitlerowskiego, na podstawie najbardziej
godnych zaufania dokumentów z Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Ribbentropa, załatwia sprawę raz na zawsze. Nic z tych rzeczy. Rząd
sowiecki, który swoich własnych archiwów nie udostępnił, po prostu
oświadczył, że „rzekome protokoły” to prowokacyjne fałszerstwo, a potem
przez następne czterdzieści lat udawał, że jego własne zachowanie w 1939
roku było bez zarzutu. Zbiory dokumentów Sowieckiej Akademii albo
pomijały pakt z 23 sierpnia 1939 roku in toto, albo też w druku pojawiał się
główny tekst paktu, a tajne protokoły pomijano.
Papierowe dokumenty – a tym bardziej papierowe dokumenty rządowe –
nie stanowią oczywiście jedynej formy historycznego zapisu. Zbiory gazet i
czasopism z czasu wojny są cennym źródłem informacji na temat opinii
publicznej i historii społecznej – szczególnie w takich krajach jak Wielka
Brytania czy Stany Zjednoczone, gdzie cenzura prasowa nie usuwała
zderzających się punktów widzenia. „The Times”, który w latach 1939–
1945 wciąż był w Wielkiej Brytanii wysoko notowanym pismem, zachował
wyraziste stanowisko, zwłaszcza w sprawach zagranicznych, przy czym
redaktor tego działu E.H. Carr był tak samo skłonny łagodzić opinie
dotyczące Stalina, jak swego czasu łagodził opinie na temat Hitlera[609].
Archiwa dźwiękowe są równie cenne i to w zakresie szerszym niż tylko
wojenne audycje radiowe. Ustny przekaz także ma swój znakomity wkład.
W czasie wojny i bezpośrednio po niej wspomnienia ludzi można było
zachować tylko w formie zapisów. Ale od czasu pojawienia się w latach
pięćdziesiątych urządzeń służących do nagrywania dźwięku wielu
weteranów i naocznych świadków udawało się nakłonić, żeby mówili do
mikrofonu. A żywy głos stanowi bardziej bezpośredni łącznik z
przeszłością niż słowo pisane. W Wielkiej Brytanii Centrum Dokumentacji
Doświadczeń Wojennych z czasu Drugiej Wojny Światowej (The Second
World War Experience Centre), z siedzibą w Leeds, specjalizuje się w
gromadzeniu materiałów tego rodzaju i wydaje swoje własne
czasopismo[610]. W Stanach Zjednoczonych zainicjowano kilka poważnych
projektów. Jeden z nich, noszący nazwę „Dobra wojna”, obejmuje przede
wszystkim wywiady z Amerykanami zaangażowanymi w rozmaite
działania na froncie domowym[611].
Archiwa przez długi czas cieszyły się u historyków czcią, na jaką nie
zawsze zasługują. W niektórych kręgach uważa się je za składnice prawdy,
której objawienia ograniczają wyłącznie indolencja i uprzedzenia
historyków. W rzeczywistości – jak wszystkie instytucje będące dziełem
człowieka – mają swoje mocne strony, ale mają też rozliczne wrodzone
wady. Ich rejestry i katalogi nie są wolne od błędów, archiwa podlegają
biurokratycznej kontroli, czasem irytująco restrykcyjnej, a owoce wydają
bardzo powoli. W wypadku brytyjskiego Public Record Office (teraz
zabawnie przemianowanego na National Archives – tak jakby chodziło o
imitację amerykańskiego National Archives) dokumentów dotyczących
pierwszej wojny światowej nie zaczęto upowszechniać do momentu, w
którym ruszyła fala powodziowa wymagających uporządkowania
dokumentów z drugiej wojny światowej: zasadę dostępności po
pięćdziesięciu latach zmieniono na zasadę dostępności po trzydziestu latach
dopiero w 1969 roku; sześćdziesiąt lat po zakończeniu wojny liczne
kategorie dokumentów, włączając w to pierwszorzędnej wagi archiwa służb
wywiadowczych, nadal są zamknięte na cztery spusty. Publiczności
udostępnia się co roku ułamek w postaci garstki średnio interesujących
dokumentów, które mają zadowolić czekających historyków. W Wielkiej
Brytanii wciąż jeszcze rządzą stróże archiwaliów. Nieodmiennie stwarzają
wrażenie, że coś ukrywają.
Dzięki ustawie o wolności informacji (1966) archiwa rządowe Stanów
Zjednoczonych są o wiele bardziej przyjazne dla swoich użytkowników.
Podobnie zresztą jak archiwa państw, w których upadły powojenne systemy
polityczne. W roku 2005 rząd polski ogłosił zamiar udostępnienia akt
komunistycznych służb tajnej policji od roku 1944. Ta inicjatywa stanowi
zapowiedź jasnego promienia światła skierowanego na mroczne
wydarzenia, jakie zachodziły w Polsce w ostatnich miesiącach wojny.
Główne problemy łączą się jednak z największym spośród walczących
państw. Wprawdzie Związek Sowiecki upadł, ale krótki okres wolnego dla
wszystkich dostępu do sowieckich akt w Moskwie za czasów prezydentury
Jelcyna skończył się, jeszcze zanim się na dobre zaczął. Pod rządami
prezydenta Putina rosyjska polityka dotycząca archiwów zrobiła się
bardziej restrykcyjna, a w niektórych byłych republikach sowieckich
praktycznie wcale nie istnieje. W latach dziewięćdziesiątych historycy
podjęli pierwsze niezależne badania wojennych akt NKWD i sowieckiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pozostają jednak wielkie białe plamy –
zwłaszcza w sprawach dotyczących sowieckiego Ministerstwa Obrony i
magazynów zdobyczy wojennych (zob. s. 438). Adolf Hitler zmarł w
kwietniu 1945 roku. Jego czaszkę odnaleziono (w pudełku po butach) w
archiwach NKWD dopiero w 1992 roku[612], a pełny rejestr akt na temat
Hitlera sporządzony przez NKWD upubliczniono dopiero w roku 2002[613].
Pierwszą opartą na dokumentach archiwalnych mapę systemu sowieckich
obozów koncentracyjnych opublikowano dopiero w roku 1998[614]. Do tego
czasu świat zdążył się już przyzwyczaić do myśli, że podczas wojny obozy
koncentracyjne mieli tylko hitlerowcy.
Ludzie Zachodu – którzy często chwalą się swoim otwartym
społeczeństwem – mają jednak niewiele powodów do samozadowolenia.
Podstawowe fakty dotyczące tajemnicy „Ultry” – czyli odkodowania
niemieckiego systemu Enigma – znane były w roku 1945 co najmniej
dwudziestu tysiącom ludzi. Wszyscy podpisali oświadczenie, że
podporządkują się ustawie o informacjach objętych tajemnicą służbową[615]
i każdy z nich bez wyjątku miał zamknięte usta przez co najmniej
trzydzieści lat. Milczenie przełamał Francuz Michel Garder, który pisał o
wywiadzie francuskim z czasu wojny; popełnione przez niego błędy
doprowadziły do istnego zalewu publikacji rzekomo te błędy korygujących
– jedną z nich była praca autorstwa niejakiego F.W. Winterbothama, która
jeszcze je pomnożyła. Relację opisywaną jako „dość dokładną” przedstawił
w 1978 roku R. Lewin, ale na autorytatywny, oficjalny raport trzeba było
czekać jeszcze przez kolejne dziesięć lat[616].
Wszystko to pokazuje, jak bardzo, bardzo powoli kształtuje się relacja
historyczna. Historycy, którzy bezczynnie czekają, aż wszystkie
fundamenty w postaci dokumentów znajdą się na swoim miejscu, wiecznie
próbują dotrzymać kroku prawdziwym i błędnym oświadczeniom innych. A
w tym czasie mogą sobie bezkarnie szaleć wszelkie formy inwencji i
tworzenia kolejnych mitów. Archiwa i zapisy to tylko martwy budulec –
dopóki nie zjawi się historyk, który je ożywi, nadając im kształt spójnej
narracji. Ale pojawienie się takiego niosącego życie historyka samo w sobie
nie jest jeszcze gwarancją ostatecznego sukcesu. Historycy są tak samo
omylni jak wszyscy inni ludzie. Jest wśród nich zwykły procent
szarlatanów, konformistów i ignorantów. A zły historyk jest jeszcze
bardziej niebezpieczny niż sterta martwego archiwalnego budulca.
[606]
Zob. rozdz. 1, przypis 4; rozdz. 3, przypis 41.
[607]
Zob. The trial of German major war criminals. Proceedings of the International Military Tribunal sitting at Nuremberg,
Germany, London 1946–1950.
[608]
Zob. National Archives, Federal Records of World War II, t. 1: Civilian Agencies, t. 2: Military Agencies, Washington
1950.
[609]
Zob. C. Jones, E.H. Carr and International Relations. A duty to lie, Cambridge 1998; J. Haslam, The Vices of Integrity.
E.H. Carr, 1892–1982, London 1999; E.H. Carr. A critical appraisal, red. M. Cox, Basingstoke 2000.
[610]
Zob. www.war-experience.org.
[611]
Zob. S. Terkel, „The Good War”. An oral history of World War Two, London 1984.
[612]
Zob. A. Petrova, P. Watson, Śmierć Hitlera. Ostatnie odkrycia w tajnych archiwach rosyjskich, przeł. W. Horabik,
Warszawa 1998.
[613]
GARF, Moskwa: 462a/5/30; zob. Das Buch Hitler, red. H. Eberle, M. Uhl, Bergisch Gladbach 2005.
[614]
Zob. rozdz. 5, przypis 59.
[615]
Official Secrets Act (przyp. tłum.).
[616]
Zob. R. Lewin, Ultra Goes to War, London 1978; F. Hinsley, British Intelligence in the Second World War, London
1993; idem, Codebreakers. The inside story of Bletchley Park, Oxford 1993.
Internet
[617]
Zob. J. Naughton, A brief history of the future. The origins of the internet, London 2000.
Pisanie historii
[618]
Zob, Les lieux de mémoire, red. P. Nora, t. 1–3, Paris 1984–1994.
[619]
Według Hilberga liczba ludności nieżydowskiej zamordowanej w Auschwitz wyniosła 300 000. Według
minimalistycznych szacunków Pipera w ogólnej liczbie „poświadczonych ofiar” znalazło się 95 000 Żydów, 64 000 Polaków, 19
000 Romów i 12 000 sowieckich jeńców wojennych. Liczba „ofiar niepoświadczonych” – zwłaszcza Żydów i sowieckich jeńców
– była o wiele większa. Zob. F. Piper, Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz. Liczba ofiar w świetle źródeł i badań 1945–1990,
Oświęcim 1992, s. 91–93.
[620]
Zob. W.S. Churchill, Druga wojna światowa, t. 1–6, przeł. K.F. Rudolf, K. Mostowska, E. Katkowska, K. Mosiewicz,
Gdańsk 1994–1996.
[621]
Zob. Istorija wtoroj mirowoj wojny, Moskwa 1956.
[622]
Zob. rozdz. 4, przypis 53.
[623]
Zob. M. Dżilas, Rozmowy ze Stalinem, przeł. A. Ciołkosz, Paryż 1962; idem, Nowa klasa wyzyskiwaczy (analiza
systemu komunistycznego), przeł. J. Mieroszewski, Paryż 1957. Obie te książki trzeba było przemycić z więzienia, aby mogły się
ukazać na Zachodzie.
[624]
Zob. A. Bullock, Hitler. Studium tyranii, przeł. T. Evert, Warszawa 2004.
[625]
Zob. idem, Hitler i Stalin. Żywoty równoległe, przeł. J. Mianowski, F. Pastusiak, Warszawa 1994.
[626]
Zob. R. Overy, The Dictators. Hitler’s Germany and Stalin’s Russia, London 2004.
[627]
UK Civil Series – seria prac pod wspólnym tytułem „Historia Zjednoczonego Królestwa w czasie drugiej wojny
światowej” (przyp. tłum.).
[628]
Wydane przez HMSO pod wspólnym tytułem History of the Second World War.
[629]
Zob. G. Ritter, The German problem. Basic questions of German political life, past and present, Columbus 1965; idem,
The sword and the scepter. The problem of militarism in Germany, Princeton 1988.
[630]
Zob. F. Fischer, War of Illusions. German policies from 1911 to 1914, London 1975.
[631]
Zob. P. Rassinier, The Holocaust story and the lies of Ulysses, Costa Mesa 1978; A. Baron, Holocaust Denial. New Nazi
lie or new inquisition?, London 1994; D. Felderer, Anne Frank’s Diary. A hoax, Torrance 1979; R. Eaglestone, Postmodernism
and Holocaust Denial, Cambridge 2001; R.A. Kahn, Holocaust Denial and the Law, Basingstoke 2004.
[632]
Zob. J. Erickson, The Road to Stalingrad, London 1975; idem, The Road to Berlin, London 1983; idem, Main Front.
Soviet leaders look back on World War II, London 1987.
[633]
Zob. S.E. Ambrose, Eisenhower. Żołnierz i prezydent, przeł. B. Czarska, B. Janicka, Z. Kasprzyca, Warszawa 1993;
idem, Most Pegasus. 6 czerwca 1944, przeł. G. Siwek, Warszawa 2004; idem, Eisenhower and Berlin. The decision to halt at the
Elbe, New York 1967; idem, D-Day. 6 czerwca 1944. Przełomowa bitwa II wojny światowej, przeł. M. Słysz, K. Obłucki,
Warszawa 1999; idem, Obywatele w mundurach. 7 czerwca 1944–7 maja 1945. Od plaż Normandii do Berlina, przeł. J.
Kumaniecka, Warszawa 2000.
[634]
Zob. The Origins of the Second World War Reconsidered. A.J.P. Taylor and the Historians, red. G. Martel, London
1999.
[635]
Zob. E. Nolte, Der europäische Bürgerkrieg, 1917–1945. Nationalsozialismus und Bolschewismus, Berlin 1987.
[636]
Zob. H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, przeł. M. Szawiel, D. Grinberg, Warszawa 1993; eadem, Eichmann w
Jerozolimie. Rzecz o banalności zła, przeł. A. Szostkiewicz, Kraków 1987; R. Fine, Political investigations. Hegel, Marx, Arendt,
London 2001.
[637]
Zob. Forever in the shadow of Hitler? Original documents of the Historikerstreit, the controversy concerning the
singulary of the Holocaust, Atlantic Highlands 1993.
[638]
T. Judt, recenzja The Black Book of Communism, „New York Times”, 22 grudnia 1997.
[639]
Zob. www.ihtp.cnrs.fr/cih2gm.
[640]
Zob. „Who and what is Memorial”, www.memo.ru/eng/about/whowe.htm.
[641]
P. Fussell, Wartime and Behavior, New York 1989; idem, The Boys’ Crusade. The American infantry in Northwestern
Europe, 1944–1945, London 2003.
[642]
Zob. A.J.P. Taylor, The Second World War. An Illustrated History, London 1975; J. Ray, The Second World War. A
Narrative History, London 2000; R.A.C. Parker, The Second World War. A Short History, Oxford 2001.
[643]
Zob. G.L. Weinberg, A World at Arms. A Global History of World War II, Cambridge 1994 (po polsku ukazał się Świat
pod bronią. Historia powszechna II wojny światowej, t. 1: 1939–1941, przeł. M. Jania i in. Kraków 2001).
[644]
Zob. P. Calvocoressi, G. Wint, Total War. Causes and courses of the Second World War, London 1972; nowe wydanie:
The Penguin History of the Second World War, London 1999.
Muzea i pomniki
Nie jest (...) prawdą (...) – powiada pewien historyk – że wojnę wygrał Związek
Sowiecki. Bez swoich sojuszników Związek Sowiecki musiałby stawić czoło całej sile
niemieckiego lotnictwa i zabrakłoby mu broni i amunicji – w 1943 roku dostawy do
ZSRR w ramach planu Lend-Lease równały się jednej piątej całej produkcji Sowietów.
Związek Sowiecki nie zdołałby przetrwać bez pomocy Zachodu. Natomiast zachodni
alianci mogli byli wygrać wojnę bez pomocy ZSRR. Koszty byłyby straszliwie wysokie,
ale wcześniej czy później bombardowania wbiłyby Niemcy w ziemię, a Ameryka
zmobilizowałaby w końcu ogromną armię. (...) Gdyby wszystko inne zawiodło, Ameryka
zapewne załatwiłaby sprawę, zrzucając na Berlin bombę atomową[656].
Taki scenariusz jest z konieczności jedynie spekulacją. Zawiera jednak
tyle fałszywych przesłanek, że brzmi nieprzekonująco. Trudno nawet
zdecydować, od czego zacząć. Krytyczny okres zaczął się dla ZSRR nie w
1943 roku, kiedy Lend-Lease nabierał rozpędu, ale w latach 1941–1942,
kiedy pomoc z Zachodu była jeszcze dość marginesowa. W tym momencie
Armia Czerwona właśnie stawiła czoło sile niemieckiego lotnictwa; nie
zabrakło jej broni ani amunicji, które z konieczności były produkowane w
kraju, i mimo wszystko właśnie zdołała przetrwać. Co więcej, duża część
tego, co na początku przysyłano w ramach Lend-Lease, była bezużyteczna.
Brytyjskie czołgi nie były tym, czego potrzebowała Armia Czerwona, a
brytyjskie wojskowe płaszcze (podobnie jak płaszcze wojskowe Niemców)
zupełnie się nie nadawały na rosyjską zimę. Sowieci już wcześniej zdobyli
przewagę sami, jeszcze zanim zaczęła do nich docierać na większą skalę
zachodnia pomoc.
Trzeba też przyznać, że zasługi Armii Czerwonej są większe niż tylko
osiągnięcie liczebnej przewagi. W gruncie rzeczy, ponieważ w roku 1941
liczba mieszkańców Rzeszy wynosiła 81 milionów w porównaniu z 197
milionami ludności ZSRR, ogólna przewaga Sowietów w stosunku 2,43:1
nie spełniała zwykłych wymogów wojny opartej na ciągłej ofensywie.
Armia Czerwona ledwie wytrzymała atak Niemców, ale mimo to,
poczynając od połowy 1943 roku, przejęła inicjatywę. Nawet w ostatniej
fazie wojny, kiedy Niemcy byli w stanie wysłać na wschód maksymalnie
70–75 procent swoich sił zbrojnych, liczebna przewaga Sowietów wzrosła
do może 3,2:1. Wobec tego, jeśli jakościowa przewaga sił niemieckich była
tak wyraźna, jak się to często podkreśla, można by oczekiwać, że
Wehrmacht skutecznie utrzyma swoje pozycje, tym bardziej że front się
zwężał. Tymczasem okazało się, że Armii Czerwonej nie da się zatrzymać.
Wbrew przewidywaniom zdobyła przewagę nie tylko pod względem
liczebności, ale także pod względem dowodzenia, taktyki, produkcji
wojskowej i kluczowych gałęzi techniki. Pomoc z Zachodu była może
czymś w rodzaju upiększającego dodatku, natomiast nie była czynnikiem
decydującym.
Pogląd, że zachodni alianci mogli wygrać wojnę bez Związku
Sowieckiego, wypływa z kompletnego braku wiedzy na temat
rzeczywistych wydarzeń. Gdyby Armia Czerwona została pokonana,
Niemcy nie czekaliby bezczynnie, aż Stany Zjednoczone urosną w siłę i
przygotują się do zrzucenia na nich bomby atomowej. Niemieckie siły
zbrojne zostałyby natychmiast w całości skierowane przeciwko Wielkiej
Brytanii; bitwa o Atlantyk zakończyłaby się odwrotnym wynikiem;
zachodni alianci straciliby zapewne bazę dla ofensywy z powietrza;
„ogromna” armia amerykańska (której nie było) nie miałaby bezpiecznego
miejsca do lądowania; europejski odpowiednik „Enola Gay”[657] nie miałby
skąd wystartować.
Główny powód, dla którego udział Zachodu był znacznie mniejszy, niż
się przypuszcza, tkwi w rozłożeniu wydarzeń w czasie, a szczególnie w
spóźnionym włączeniu się do akcji Stanów Zjednoczonych. Latem 1940
roku wspólna sprawa aliantów znalazła się na granicy załamania i nie było
nadziei na powrót do sił na Zachodzie bez pełnego zaangażowania ze strony
Stanów Zjednoczonych. Ale organizacja przygotowań trwała. Udział
Ameryki rozpoczął się dopiero w styczniu 1942 roku i nie od razu mógł się
okazać maksymalnie skuteczny. Wobec tego w miesiącach, w których
Amerykanie jeszcze się zbierali do czynu, Sowieci już pędzili ku niemal
totalnej dominacji. Wystarczy się przyjrzeć wydarzeniom z drugiego
tygodnia lipca 1943 roku. W tym punkcie działań wojennych pierwszych
amerykańskich żołnierzy, którzy mieli postawić nogę na kontynencie
europejskim, przewożono na odległą plażę na południu Sycylii. W tym
samym czasie na froncie wschodnim Armia Czerwona druzgotała kręgosłup
Wehrmachtu tak skutecznie, że niemiecka machina wojenna już nigdy nie
odzyskała dawnej zdolności do ofensywy.
Co więcej, w czasie gdy wojna w Europie już się skończyła, proces
gromadzenia sił bojowych w Stanach Zjednoczonych nadal był daleki od
ukończenia. Zapomina się, że startowano z niezwykle niskiego pułapu. W
roku 1939 stała armia amerykańska była mniejsza od armii polskiej. Potem
nie można już było wątpić, że potencjał wojskowy Stanów Zjednoczonych
szybko wyrówna braki. Amerykański przemysł, technologia i finanse
dostarczały amerykańskiemu rządowi nieporównanie większych środków
niż te, którymi dysponowały pozostałe państwa uczestniczące w wojnie.
Ale oś czasu okazała się decydująca. Mimo potężnego postępu Stany
Zjednoczone nie wysunęły się na pozycję niezwyciężonego przywódcy. W
ostatnich miesiącach walk w Europie, przed majem 1945 roku, Amerykanie
nie mieli ani bomby atomowej, ani dominującej pozycji w dziedzinie broni
konwencjonalnej. Nie wkroczyły jeszcze do nuklearnej ligi, w której w
okresie od lipca 1945 do 1949 roku miały być jedynym graczem, i miały
zaledwie sto gotowych do walki dywizji – odpowiednie liczby w armiach
niemieckiej i sowieckiej były dwukrotnie lub trzykrotnie większe. Jak
dobrze wiedzieli generałowie Marshall i Eisenhower, Stany Zjednoczone
absolutnie nie mogły zaryzykować poważnej konfrontacji z Armią
Czerwoną. I absolutnie nie mogłyby zwyciężyć w Europie, gdyby nie miały
pomocy. Ba, wobec wciąż powolnych postępów wojny japońskiej
rozpaczliwie potrzebowały sowieckiego wsparcia zarówno w Europie, jak i
na Dalekim Wschodzie.
Ludzie zapominają. Zmieniają się pod wpływem późniejszych wydarzeń.
Skłonni są myśleć, że Stany Zjednoczone były wszechpotężne od samego
początku. I łatwo można ich przekonać, że Stalinowi nie rzucono wyzwania
wcześniej albo z większą energią z powodów czysto osobistych lub
politycznych. Ale tak nie było. Amerykańskie siły zbrojne do maja 1945
roku nie dorównywały siłom sowieckim; ich działania były ograniczone
stosownie do możliwości. W gruncie rzeczy to ZSRR, a nie Stany
Zjednoczone, rozegrał ostatnią fazę wojny jako największa siła w Europie.
To Armia Czerwona zapisała na swoim koncie najwięcej miażdżących
zwycięstw nad hitlerowskimi Niemcami, wieńcząc je bitwą o Berlin. I to
sowiecki komunizm, a nie liberalna demokracja, dokonał najbardziej
uderzających postępów.
[655]
Zob. D. Irving, Hitler’s War, London 1977.
[656]
R. Vinen, A History in Fragments. Europe in the Twentieth Century, London 2001, s. 236.
[657]
„Enola Gay” – nazwa bombowca Boeing B-29, który 6 sierpnia 1945 roku zrzucił bombę na Hiroszimę (przyp. tłum.).
[658]
Zob. G. Best, War and Law Since 1945, Oxford 1994.
[659]
G. Wheatcroft, How Good was the Good War?, „Boston Globe”, 8 maja 2005.
[660]
„Brytyjski historyk David Irving został w Wiedniu uznany za winnego zaprzeczania istnieniu Holokaustu europejskich
Żydów i skazany na karę trzech lat więzienia”, „BBC News”, 20 lutego 2006.
[661]
Armia Kwantuńska – nazwa oddziałów wojsk japońskich w Mandżurii (przyp. tłum.).
[662]
W. Churchill, przemówienie w Mansion House, 10 listopada 1942.
[663]
J. Martin, The Second Polish Corps, w: The Origins of Loneliness. Poems and Short Stories in Five Moods, London
2004, s. 64.
Mapy
Faber David
Fabius Laurent (ur. 1946)
Fadiejew Aleksandr Aleksandrowicz (1901– 1956)
Fainsod Merle (1907–1972)
Falkenhausen Alexander von (1878–1966)
Faruk I (1920–1965), król Egiptu
Faulkner William (1897–1962)
Feinstein Elaine (ur. 1930)
Felczak Wacław (1916–1993)
Felderer Ditlieb (1929–1945)
Fellenz Martin
Fenby Jonathan
Feng-Shan Ho (1901–1997)
Fermi Enrico (1901–1954)
Ferrer de Otero José (1909–1992)
Fest Joachim Clemens (1926–2006)
Fielding Xan (1918–1991)
Fields dame Gracie (1898–1979)
Figes Orlando (ur. 1959)
Fine Robert (ur. 1948)
Fink Carole
Finkelstein Norman (ur. 1953)
Fisch Bernhard (ur. 1926)
Fischer Fritz (1908–1999)
Fischer George (ur. 1923)
Fischer-Galati Stephen
Fisk Robert (ur. 1946)
FitzGibbon Constantine (ur. 1919)
FitzGibbon Louis
Flanagan Bud (1896–1968)
Fleischhauer Ingeborg (ur. 1942)
Fleming Ian (1908–1964)
Foley Frank (1895–1958)
Follett Ken (ur. 1949)
Foot Michel Richard Daniel (ur. 1919)
Forster Edward Morgan (1879–1970)
Forty George
Foster Robert Fitzroy (ur. 1949)
Fourcade Marie-Madeleine (1909–1989)
Frahm Herbert Ernst zob. Brandt Willi
Franco y Bahamonte Francisco (1892–1975)
Franhart Hugo
Frank Anne (1929–1945)
Frank Hans (1900–1946)
Frank Otto (1889–1980)
Frankland Noble (ur. 1922)
Frankson Anders
Fransen Frederick J. (ur. 1965)
Freisler Roland (1893–1945)
Frend Charles (1909–1977)
Friedländer Magda zob. Goebbels Magda
Froelich Carl (1875–1953)
Frundsberg Jörg von (1473–1528)
Fryderyk II Wielki (1712–1768), król Prus
Fuchs Klaus (1911–1988)
Fuller John Frederick Charles („Boney”) (1878–1966)
Furst Alan (ur. 1941)
Furtwängler Wilhelm (1886–1954)
Fussell Paul (ur. 1924)
Fyfe James
Ilmjärv Magnus
Inönü Ismet (1884–1973)
Irvin John (ur. 1940)
Irving David
Iwan IV Groźny (1530–1584), car Rosji
Iwaszkiewicz Jarosław (1894–1980)
La Mazière Christian de
Lacouture Jean (ur. 1921)
Lamb Richard
Lanckorońska Karolina (1898–2002)
Langdon-Davies John (1897–1971)
Langenfeld Witold Karol (1896–?)
Langley James Maydon
Lanzmann Claude (ur. 1925)
Lapidot Yehuda
Larroque Hervé
Lash Joseph P. (1909–1987)
Laski Harold (1893–1950)
Lattre de Tassigny Jean de (1889–1952)
Laval Pierre (1883–1945)
Lawrence Geoffrey (1880–1971)
Le Carré John (David John Moore Cornwall) (ur. 1931)
Leahy William Daniel (1875–1959)
Leclerc (de Hauteclocque) Philippe (1902–1947)
Ledig Gert (1921–1999)
Leeb Wilhelm von (1876–1956)
Leeds Marc
Lehár Ferenc (1870–1948)
Lemkin Rafał (1900–1959)
Lenard Stanisław Bogusław
Lenin Władimir Iljicz (Uljanow) (1870–1924)
Leopold III (1901–1983), król Belgów
Levi Primo Michele (1919–1987)
Lewin Leopold (1910–1995)
Lewin Roland (1890–1984)
Lewis Nigel (ur. 1948)
Lewis Norman (1908–2003)
Lewis Peter (ur. 1928)
Ley Robert (1890–1945)
Liedtke Maks
Lilienthal Georg (ur. 1948)
Lindbergh Charles (1902–1974)
Lindemann Frederick, lord Cherwell (1886–1957)
Linna Vaino (1920–1992)
Lipstadt Deborah Esther (ur. 1947)
Liskow Alfred (1910–?)
Litewska Zofia
Litwinow Maksim Maksimowicz (Meir Wallach) (1876–1951)
Lloyd George David (1863–1945)
Lochner Louis Paul (1887–1975)
Loeuwe Heinz-Dietrich
Lohse Hinrich (1896–1964)
Lokajski Eugeniusz (1908–1944)
Lothian markiz, Philip Henry Kerr, 11. markiz Lothian (1882–1940)
Lottman Herbert R.
Low sir David (1891–1963)
Löwe Heinz-Dietrich (ur. 1944)
Luard Evan (ur. 1926)
Lucas Laddie
Lukacs John (ur. 1924)
Lukas Richard C. (ur. 1937)
Lunghi Hugo
Lynch Michael J. (ur. 1938)
Lynn Vera (ur. 1917)
Nagariański
Naimark Norman M. (ur. 1944)
Nakhimovsky Alexander D.
Nakhimovsky Alice Stone
Nałkowska Zofia (1884–1954)
Napoleon I (1769–1821), cesarz Francuzów
Naser Gamal Abdel (1918–1970)
Nash Paul (1889–1946)
Naughton John (ur. 1946)
Naujocks Alfred (1911–1966)
Neave Airey (1916–1979)
Niedzielko Romuald
Niles Douglas
Noel-Baker Francis Edward (ur. 1920)
Nolte Ernst (ur. 1923)
Nomicki Karol
Nora Pierre (ur. 1931)
Norman Leslie (1911–1993)
Norman sir Montagu (1871–1950)
Nowak-Jeziorański Jan (Zdzisław Jeziorański) (1914–2005)
Nowowiejski Antoni (1858–1941)
Nunn May Alan (1911–2003)
Rabiczew Leonid
Raczkiewicz Władysław (1885–1947)
Raczyński Edward (1891–1993)
Radziwiłł książę Janusz (1880–1967)
Raeder Erich (1876–1960)
Raine Craig
Rákosi Mátyás (Rosenfeld) (1892–1972)
Rasch, dr
Rasputin Grigorij Jefimowicz (1869–1916)
Rassinier Paul (1906–1997)
Rauch Georg von
Rawicz Sławomir (1915–2004)
Ray John (ur. 1929)
Reagan Ronald (1906–2004)
Redlich Shimon (ur. 1935)
Reed John (1887–1920)
Reeder Eggert (1894–1959)
Reich-Ranicki Marcel (ur. 1920)
Rejewski Marian (1905–1980)
Retinger Józef Hieronim (1888–1960)
Rhodes Richard
Ribbentrop Joachim von (1893–1946)
Richards Denis
Richardson David (ur. 1935)
Rietschel Oskar (zm. 1941)
Rigg Bryan Mark (ur. 1971)
Rigoulot Pierre
Ritter Gerhard (1888–1967)
Robbins David (ur. 1954)
Roberts Andrew (ur. 1963)
Robertson Edwin Hanton
Robespierre Maximilien de (1758–1794)
Robinson Edward Gillamuchugger (1893–1973)
Robrieux Philippe (ur. 1936)
Rodger George (1908–1995)
Rodzajewski Konstantin Władimirowicz (1907–1946)
Roginski Arsenij Borisowicz
Rohwer Jürgen
Rokossowski Konstantin Konstantinowicz (1896–1968)
Rommel Erwin (1891–1944)
Roosevelt Eleanor (1884–1962)
Roosevelt Franklin Delano (1882–1945)
Rosenberg Alfred (1893–1946)
Rosenberg Ethel Greenglass (1915–1953)
Rosenberg Julius (1918–1953)
Rosenthal Herman (1843–1917)
Rosen-Zawadzki Kazimierz
Roskill Stephen Wentworth (1903–1982)
Rosner Adolf (1910–1976)
Rössler Rudolf (1897–1958)
Rothenbacher Franz
Rothstein Andrew F.
Routledge Paul (ur. 1943)
Rowecki Stefan (1895–1944)
Różewicz Tadeusz (ur. 1921)
Rudel Hans-Ulrich (1916–1982)
Rudnicki Klemens (1897–1992)
Rudolf Krzysztof Filip
Rudowski Marek
Rumińska Klaudia (ur. 1966)
Rundstedt Gerd von (1875–1953)
Russell Mary Doria (ur. 1950)
Ryan Cornelius (1920–1974)
Rybicki Leszek
Ryczagow Pawieł Wasiliewicz (1911–1941)
Rzepecki Jan (1899–1983)
Tabakowska Elżbieta
Taraniczew Witalij
Taub Ari (ur. 1965)
Taylor Alan John Percivale (1906–1990)
Taylor Donald (1936–2003)
Taylor Frederick (ur. 1947)
Taylor Frederick Winslow (1856–1915)
Taylor Sally J.
Teczarowska Danuta (ur. 1910)
Temple William (1881–1944)
Terboven Joseph (1898–1945)
Terkel Studs
Terles Mikołaj
Thomas Donald Serell
Thomas Dylan (1914–1953)
Thomas Gordon (ur. 1933)
Thompson John Lee (1914–2002)
Thompson Peter
Thorez Maurice (1900–1964)
Thümmel Paul
Tielegin Konstantin Fiodorowicz (1899–1981)
Timoszenko Siemion Konstantinowicz (1895–1970)
Tippett sir Michael (1905–1998)
Tito (Josip Broz) (1892–1980)
Tizard sir Henry (1885–1959)
Tkaczenko Siemion Akimowicz (1898–1945)
Todt Fritz (1892–1942)
Togliatti Palmiro (1893–1964)
Tokarzewski-Karaszewicz Michał (1893–1964)
Tolstoy Nikolai Dmitrievich (ur. 1935)
Tołbuchin Fiodor Iwanowicz (1894–1949)
Tomaszewski Irene
Topitsch Ernst (ur. 1919)
Topolski Feliks (1907–1989)
Tory Peter
Torzecki Ryszard (1925–2003)
Treece Patricia
Trepper Leopold (1904–1982)
Tresckow Henning von (1901–1944)
Trevor-Roper Hugh Redwald (1914–2003)
Trocki Lew Dawidowicz (Bronsztejn) (1879–1940)
Trocmé André (1901–1971)
Trotter William R. (ur. 1943)
Truman Harry S. (1884–1972)
Tsouras Peter (ur. 1948)
Tuchaczewski Michaił Nikołajewicz (1893–1937)
Turij Oleh
Turing Alan (1912–1954)
Turkow-Kamińska Ruth (1919–2005)
Turkuł Anton Wasiliewicz (1872–1957)
Turner Ernest Sackville (1909–2006)
Tusa Ann
Tusa John
Tusk Donald (ur. 1957)
Tusk Józef (1907–1987)
Tuuri Antti (ur. 1944)
Uhl Mathias
Ülkümen Selâhettin (1914–2003)
Ulbricht Walter (1893–1973)
Ungváry Krisztián
Upham Charles (1908–1994)
Upton Anthony F.
Urbański Jakub
Uris Leon (ur. 1924)
Young Desmond
Abbeville
Abisynia
Aconcagua
Adriatyckie Morze (Adriatyk)
Afganistan
Afryka
Afryka Południowa
Afryka Południowo-Zachodnia
Afryka Północna
Afryka Zachodnia
Akwizgran
Alamogordo
Albania
Aleksandria
Algier
Algieria
Alpy
Alt Aussee
Altenbecken
Alzacja
Ałtaj
Ameryka Południowa
Ameryka Północna
Amsterdam
Amur
Andalsnes
Anglia (zob. też Wielka Brytania)
Ankara
Ankona
Antwerpia
Anzio
Apeniny
Apeniński Półwysep
Ardeny
Argentyna
Arktyczne Morze
Arktyka
Arlington
Armenia
Arnhem
Ateny
Atlantic City
Atlantycki Ocean (Atlantyk)
Augsburg
Auschwitz (Oświęcim)
Australia
Austria
Austro-Węgry
Avranches
Azerbejdżan
Azja
Azja Środkowa
Azory
Azowskie Morze
Babi Jar
Bagdad
Baku
Bałkany
Bałtyckie Morze (Bałtyk)
Barcelona
Barentsa Morze
Bastogne
Bawaria
Beda Fromm
Bejrut
Belfast
Belgia
Belgrad
Belluno
Bełżec
Bengazi
Berchtesgaden
Bergen-Belsen
Berlin
Berlin Zachodni
Bermudy
Berno
Besarabia
Białe Morze
Białoruś (Białoruska Socjalistyczna Republika Sowiecka)
Białystok
Biełaja
Biesiedino
Birkenau (Brzezinka)
Birma
Biskajska Zatoka
Bitburg
Bletchley Park
Bliski Wschód
Bobbio
Bobrujsk
Böhlen
Bolonia
Bolzano
Bonn
Bordeaux
Bornholm
Bosfor
Boston
Bośnia
Boulogne
Brazylia
Breda
Brema
Bremerhaven
Breslau zob. Wrocław
Bretania
Bretton Woods
Briańsk
Brindisi
Brno
Brochów (Brockau), dz. Wrocławia
Brugia
Bruksela
Brytyjskie Imperium
Brytyjskie Wyspy
Brześć (Brześć Litewski, Brześć nad Bugiem)
Buchenwald
Buda, wzgórze
Budapeszt
Buenos Aires
Bug
Bukareszt
Bukowina
Bułgaria
Buriacko-Mongolska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Sowiecka
Bute, wyspa
Bzura
Caen
Calais
Cambrai
Cambridge
Cambridgeshire
Canberra
Canterbury
Carskie Sioło
Carycyn zob. Stalingrad
Casablanca
Cejlon
Chałchyn-goł
Chambon-sur-Lignon
Charków
Chartres
Chatyń
Chełmno (Kulmhof)
Chemnitz
Chicago
Chichester
Chile
Chiny (Republika Chińska)
Chołm
Chorwacja (zob. też Niezależne Państwo Chorwackie)
Chrzanów
Cieszyn (Těšín)
Colditz
Colville
Combe Down
Compiègne
Constantine
Coventry
Cowley
Creuse
Cunese
Cylicja
Cyrenajka
Czarne Morze
Czarnogóra
Czechosłowacja
Czechy
Czeczenia
Czelabińsk
Czerniaków, dz. Warszawy
Częstochowa
Dachau
Daleka Północ
Daleki Wschód
Dalmacja
Dania
Danzig zob. Gdańsk
Dardanele
Darmstadt
Dayton
Dąbrowa Tarnowska
Debalcewo
Demiańsk
Detroit
Devon
Dieppe
Dniepr
Dniepropietrowsk
Dniestr
Dodekanez
Dolomity
Don
Donbas
Doniec
Donieck (Stalino)
Dora-Nordhausen
Dorset
Douglas
Dover
Drezno
Dukielska Przełęcz
Dumbarton Oaks
Dunaj
Dunkierka
Düsseldorf
Duxford
Dźwina
Falaise
Federacja Rosyjska zob. Rosja
Fère-en-Tardoise
Fidżi
Filipiny
Finlandia
Flensburg
Florencja
Flossenbürg
Foggia
Forst
Fougres
Frampol
Francja
Friedrichstein
Fulton
Fürstenfeldbruck
Galicja
Gallipoli
Gander Bay
Gdańsk (Danzig; zob. też Wolne Miasto Gdańsk)
Gdańska Zatoka
Gdynia (Gdingen, Gotenhafen)
Generalne Gubernatorstwo
Genewa
Genua
Gibraltar
Glasgow
Gliwice (Gleiwitz)
Głogów (Glogau)
Gobi, pust.
Gołdap
Gorkij
Gorłowka
Goslar
Gotenhafen zob. Gdynia
Górny Palatynat
Górny Śląsk (zob. też Śląsk)
Gran Sasso
Grasleben
Grecja
Grenlandia
Gross-Rosen
Grozny
Gruzja
Guernica
Guernsey
Haga
Hajfa
Halbe
Hamburg
Hanko
Hanower
Harbin
Harvard
Hawaje
Hawr
Hazard
Heilbronn
Helsinki
Helski Półwysep
Hendaye
Hercegowina
Hesja
Himalaje
Hiroszima
Hiszpania
Hokkaido
Holandia (Niderlandy)
Holenderskie Indie Wschodnie (zob. też Indonezja)
Hollywood
Holzwihr
Hongkong
Houston
Indie
Indochiny
Indonezja (zob. też Holenderskie Indie Wschodnie)
Indre, depart.
Insterburg (Czerniachowsk)
Iowa
Irak
Iran
Irlandia
Islandia
Iwo Jima
Izrael
Jabłonków
Jałta
Japonia
Jasenovac
Jaszczów
Jedwabne
Jenisej
Jercewo
Jerozolima
Jersey
Jugosławia
Jüterborg
Kair
Kaiserhaven
Kaiserwald
Kalabria
Kalifornia
Kalisz
Kalkuta
Kanada
Kansas
Kapsztad
Karaganda
Karaiby
Karelia (Karelska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Sowiecka)
Karelski Przesmyk
Karlshorst, dz. Berlina
Kaspijskie Morze
Kassel
Kasserine, przeł.
Katyń
Katyński Las
Kaukaz
Kazachstan
Kefalonia
Kenia
Kent
Kentucky
Kercz
Kerczeńska Cieśnina
Kerczeński Półwysep
Kijów
Kilonia
Kłajpeda
Koblencja
Kolberg zob. Kołobrzeg
Kolonia
Kołobrzeg (Kolberg)
Kołyma
Komi Autonomiczna Socjalistyczna Republika Sowiecka
Komsomolsk
Königsberg zob. Królewiec
Kopenhaga
Korsuń
Köslin zob. Koszalin
Kosowo
Kostrzyn nad Odrą
Koszalin (Köslin)
Kotłas
Kowno
Kozielsk
Kraina
Kraków (Krakau)
Krasnojarsk
Kresy
Kreta
Kripaki
Królestwo Polskie
Królewiec (Königsberg, Kaliningrad)
Krymska Republika Ludowa
Krymski Półwysep (Krym)
Krynica
Kuba
Kubań
Kujbyszew (Samara)
Kuncewo
Kupiańsk
Kuriejka
Kurlandia
Kurlandzki Półwysep
Kursk
Kuzbas
La Manche
Lambholm
Lamsdorf zob. Łambinowice
Lancashire
Landsberg
Langhe
Le Touquet
Leeds
Lemberg zob. Lwów
Leningrad (Piotrogród, Sankt Petersburg)
Leopolis zob. Lwów
Leśniów
Lewant
Liban
Libia
Lidice
Liège
Lienz
Liguria
Limoges
Linz
Lipsk
Litwa (Litewska Socjalistyczna Republika Sowiecka)
Liverpool
Liwadia
Lizbona
Loara
Locarno
Londyn
Long Island
Los Alamos
Los Angeles
Lotaryngia
Louisville
Lubeka
Lublańska Brama
Lublin
Lucerna
Luksemburg
Lüneburg
Luneburska Pustać (Lüneburger Heide)
Lwów (Lwiw, Lemberg, Leopolis)
Lyon
Łaba
Ładoga, jez.
Łambinowice (Lamsdorf)
Łeba
Łotwa (Łotewska Socjalistyczna Republika Sowiecka)
Łódź
Łużyce
Macedonia
Madagaskar
Madera
Magadan
Magdeburg
Magnitogorsk
Majdanek
Majkop
Malmedy
Malta
Małkinia
Małopolska
Małorosja zob. Ukraina
Mały Trościeniec
Man
Manchester
Mandżukuo
Mandżuria
Mariany
Mariupol
Marktl am Inn
Marna
Maroko
Marsylia
Marzabotto
Massachusetts
Mauthausen (Mauthausen-Gusen)
Meksyk
Menton
Merkers
Mers el-Kébir
Michigan, jez.
Midway
Miednoje
Miedowoj
Milanówek
Mińsk
Missisipi, rz.
Missisipi, stan
Missouri
Moguncja
Möhne, jez.
Mohylew
Mokotów, dz. Warszawy
Mołdawia (Mołdawska Socjalistyczna Republika Sowiecka, Mołdowa)
Monachium
Mongolia (Mongolia Zewnętrzna)
Monino
Monowitz (Monowice)
Monte Cairo
Monte Cassino
Montevideo
Montreal
Montserrat
Morawy
Mordowia
Mordwińska Socjalistyczna Republika Sowiecka
Morozowo
Moskwa, m.
Moskwa, rz.
Moza
Münster
Murmańsk
Murnau
Muskau
Nadrenia
Nadrenia-Palatynat
Nagasaki
Naliboki
Namsos
Namur
Nankin
Narew
Narwik
Natzweiler-Struthof
Neapol
Nemmersdorf (Majakowskoje)
Neuengamme
Neuilly
Neustadt (Nowe Miasto), dz. Drezna
New Hampshire
New Jersey
Niderlandy zob. Holandia
Nidzica (Niedenburg)
Niemcy (Rzesza, Trzecia Rzesza)
Niemcy Wschodnie zob. Niemiecka Republika Demokratyczna
Niemcy Zachodnie zob. Republika Federalna Niemiec
Niemen
Niemiecka Nadwołżańska Autonomiczna Socjalistyczna Republika
Sowiecka
Niemiecka Republika Demokratyczna (Niemcy Wschodnie)
Niezależne Państwo Chorwackie (zob. też Chorwacja)
Nijmegen
Nil
Nomonhan
Norfolk
Normandia
Norwegia
Norylsk
Norymberga
Nowa Fundlandia
Nowa Gwinea
Nowa Zelandia
Nowe Miasto zob. Neustadt
Nowosybirsk
Nowy Jork, m.
Nowy Jork, stan
Nowy Meksyk
Nowy Orlean
Nowy Targ
Nysa Kłodzka
Nysa Łużycka
Oban
Ochota, dz. Warszawy
Odessa
Odra
Ohio
Oka
Okinawa
Oksford
Olsztyn (Allenstein)
Oltrepò
Omdurman
Opole (Oppeln)
Oradour-sur-Glane
Oran
Oranienburg
Ordżonikidze (Jenakijewe)
Orkady
Orsza
Ossola
Ostaszków
Ostrowiec Świętokrzyski
Oświęcim (zob. też Auschwitz)
Otwock
Ouistreham
Oxfordshire
Pad
Padwa
Pakistan
Palermo
Palestyna
Papua
Paracelskie Wyspy
Paryż
Pas de Calais
Pearl Harbor
Peenemünde
Peloponez
Pendżab
Pensylwania
Persja
Perska Zatoka
Peru
Pforzheim
Pianosa
Pieczora
Piemont
Pietriszczewo
Pillau (Bałtijsk)
Pilzno (Pilsen)
Pińsk
Piotrogród zob. Leningrad
Pireneje
Pireus
Placentia, zatoka
Poczdam
Podkowa Leśna
Pointe du Hoc
Polska (Rzeczpospolita Polska, Polska Rzeczpospolita Ludowa)
Połtawa
Pomorze
Ponary
Ponyri
Porto Rico
Portsmouth
Portugalia
Północne Morze
Północny Przylądek
Praga
Prochorowka
Prowansja
Prusy Wschodnie
Prut
Przemyśl
Psków
Quebec
Rapallo
Ravensbrück
Reims
Rejkiawik
Remagen
Ren
Republika Federalna Niemiec (Niemcy Zachodnie)
Riwiera
Rodan
Rodos
Rosja (Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Sowiecka,
Federacja Rosyjska)
Rostów nad Donem
Rosyth
Rotterdam
Równe
Ruhra
Ruhry Zagłębie
Rumunia
Ruś Podkarpacka
Ryga
Rykowo
Rynok, przedm. Stalingradu
Ryukan
Rzesza zob. Niemcy
Rzym
Saara
Sachalin
Sachsenhausen
Sahara
Sainte-Mère-Eglise
Saint-Germain
Saint-Nazaire
Saksonia
Salerno
Salisbury
Salò
Salomona Wyspy
Samara zob. Kujbyszew
San
San Francisco
Sankt Petersburg zob. Leningrad
Sarajewo
Saratów
Satif
Scapa Flow
Sedan
Seelow, wzgórze
Seesen
Sekwana
Serbia
Sèvres
Sewastopol
Shepton Mallet
Sidney
Siergowo
Silesia zob. Śląsk
Singapur
Skagerrak
Skalda
Skandynawia
Skierbieszów
Skierniewice
Słowacja
Słowenia
Słupsk (Stolp)
Smoleńsk
Sobibór
Sofia
Sokolniki
Solikamsk
Sołogub
Sołowieckie Wyspy
Sopot
Sorpe, jez.
Sounion, przyl.
Spokojny Ocean (Pacyfik)
Sriednie
Stalingrad (Carycyn, Wołgograd)
Stalino zob. Donieck
Stany Zjednoczone Ameryki (Ameryka, USA)
Starobielsk
Stogi
Stolp zob. Słupsk
Stutthof
Sudetenland
Sudety
Sueski Kanał
Suez
Sunderland
Swierdłowsk
Swoboda
Syberia
Sycylia
Sycylijska Cieśnina
Syria
Szampania
Szczecin
Szkocja
Szlezwik-Holsztyn
Sztokholm
Szumawa
Szwajcaria
Szwecja
Śląsk (Silesia)
Śródziemne Morze
Tadżykistan
Tahiti
Tallin
Tanganika
Tangmere
Tannenberg (Stębark)
Tarent
Tarnopol
Taszkient
Tatry
Teheran
Teksas
Tel Awiw
Terracina
Těšín zob. Cieszyn
Tobruk
Tokijska Zatoka
Tokio
Torgau
Toruń
Trafalgar
Transnistria
Traunstein
Trebisino
Treblinka
Trewir
Trianon
Triest
Trypolis
Trzecia Rzesza zob. Niemcy
Tunezja
Tunis
Turcja
Turkiestan
Turyngia
Turyński Las
Twer
Tybet
Tyne
Tyrol
Ukraina (Ukraińska Socjalistyczna Repub-lika Sowiecka, Republika
Ukrainy)
Ukraina Zachodnia
Uniontown
Ural
Ústí nad Labem
Utah
Utrecht
Uzbekistan
Varkiza
Vichy
Vilnius zob. Wilno
Vis
Walia
Wannsee, przedm. Berlina
Warszawa
Warthegau
Warwickshire
Waszyngton
Waterloo
Watykan
Weimar
Weissensee
Weisser Hirsch, dz. Drezna
Werona
Wersal
Wesel
West Point
Westerplatte
Węgry
Wiaźma
Wiedeń
Wielka Brytania (Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Północnej
Irlandii; zob. też Anglia)
Wielkie Łuki
Wielkopolska
Wierchojańsk
Wietnam (Republika Wietnamska)
Wileńszczyzna
Wilno (Vilnius)
Wiltshire
Winnica
Wisła
Wiślany Zalew
Witebsk
Wizernes
Władywostok
Włochy
Wola, dz. Warszawy
Wola Justowska, dz. Krakowa
Woldenburg
Wolne Miasto Gdańsk (zob. też Gdańsk)
Wołga
Wołgograd zob. Stalingrad
Wołyń
Workuta
Wormhout
Wrocław (Breslau)
Wrzeszcz, dzielnica Gdańska
Wspólnota Brytyjska
Wtoraja Rieczka
Wuppertal
Würzburg
Zachodnia Pustynia
Zagrzeb (Agram)
Zaolzie
Zeitz
Zemun
Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii zob.
Wielka Brytania
Zossen
Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRR, Związek
Sowiecki)
Żagań
Żywiec
Spis tabel
Wstęp do wojny
„Incydent pod Nomonhan”, sierpień 1939. Oddziały wojsk japońskich maszerują do doliny rzeki
Chałchyn-Goł na granicy kontrolowanej przez Sowietów Mongolii Zewnętrznej, gdzie poniosą
klęskę w starciu z Armią Czerwoną. To zwycięstwo otwarło Związkowi Sowieckiemu drogę do
działań w Europie. (Mainichi Newspapers, Tokio)
Wspólne działania
Pierwsza salwa, 1 września 1939. Niemiecki pancernik „Schlezwig-Holstein” rozpoczyna
konflikt, ostrzeliwując polską bazę na Westerplatte. (akg-images/Ullstein)
Spadające gwiazdy
Benito Mussolini, Duce – pozbawiony urzędu w 1943 roku, zamordowany w 1945 roku. (akg-
images/East News)
Philippe Pétain, marszałek – bohater z 1918 roku, szef rządu Vichy z lat 1940–1945. (akg-images)
Feldmarszałek Erich von Manstein – autor zwycięstwa na Zachodzie w 1940 roku, w 1944 roku
zwolniony z dowodzenia. (akg-images/Ullstein)
Marszałek Grigorij Kulik – w latach 1939–1940 dowódca w Polsce i w Finlandii, któremu o
dziwo udało się ocaleć.
Bitwa o Anglię. Dzięki wysiłkom RAF-u Wielkiej Brytanii udaje się przetrwać mimo klęski sił
lądowych. Hitler odwleka operację „Lew Morski”, przyznając priorytet atakowi na Związek
Sowiecki. (akg-images/East News)
Wojenne łupy Wschodu, 1940–1941
Wzdłuż liczącej ponad 2000 kilometrów linii frontu toczą się dziesiątki
zaciekłych bitew. Niemcy nieustannie prą naprzód, Sowieci uparcie
stawiają opór.
Sowiecka piechota szturmuje okopy podczas długiego oblężenia Leningradu. (akg-images/East
News)
Niemieccy oficerowie na otwartym stepie obserwują jedną z akcji okrążenia, które oznaczały
niewolę dla ponad dwóch milionów żołnierzy. (akg-images)
Pustynia stała się ogromną otwartą areną dla rycerskiego pojedynku Afrikakorps generała
Rommla z 8. Armią marszałka Montgomery’ego. Ambicje państw osi skończyły się pod El-Alamejn.
(akg-images/East News)
Sowieccy obrońcy Stalingradu podejmują na brzegach Wołgi walkę z 6. Armią generała Paulusa.
(akg-images/Ullstein)
Kursk: decydująca bitwa, lipiec 1943
Czołg PzKpfw VI Königstiger, najpotężniejszy pojazd pancerny drugiej wojny światowej, szuka
przesmyku między sowieckimi liniami obrony. (akg-images)
Czołg T-34, najbardziej uniwersalny pojazd pancerny drugiej wojny światowej, prowadzi
kontratak Armii Czerwonej, który zwycięską falą przetacza się przez pole bitwy. (akg-images/East
News)
Walki partyzanckie
Wielka trójka w Jałcie, luty 1945. Churchill, Roosevelt i Stalin spotkali się tylko dwa razy. (akg-
images/East News)
Hitler robi przegląd swoich ostatnich oddziałów, kwiecień 1945. (akg-images/East News)
Masowe deportacje
Rodzina niemieckich chłopów z Besarabii przesiedlona przez SS, 1942 lub 1943. (akg-
images/East News)
Jeńcy wojenni
Około osiemdziesięciu procent spośród pięciu milionów sowieckich jeńców wojennych zginęło w
niemieckiej niewoli. Większość z tych, którzy ocaleli, po powrocie do ZSRR wymordowało NKWD.
(akg-images/Ullstein)
Niemieccy jeńcy wloką się do obozów na Syberii. Procent śmiertelności w okresie przed
uwolnieniem w latach pięćdziesiątych nie był wśród nich niższy niż wśród jeńców sowieckich. (akg-
images/East News)
Obozy koncentracyjne
Masowe morderstwa
Ciała
Podejście od Zachodu
Kocioł kurlandzki, gdzie broniło się trzydzieści jeden niemieckich dywizji Grupy Armii
„Północ”, odciętych od reszty, niepokonanych. (akg-images)
Ostatnia zima, 1944–1945
Walka i kapitulacja
Oddział Kozaków, który walczył pod niemieckimi rozkazami, poddaje się Brytyjczykom w
Austrii, aby się następnie sprzeciwić przymusowej repatriacji do ZSRR.
Nemezis w Berlinie
Z powodu niedostatków w liczebności oddziałów i trwającej wojny z
Japonią dowództwo amerykańskie skłoniło Armię Czerwoną do
samodzielnego zdobycia Berlina.
Sowieckie czołgi po dwóch tygodniach morderczych walk przetaczają się przez Bramę
Brandenburską. (akg-images/East News)
„Sierp i młot” powiewa nad Reichstagiem na słynnym zdjęciu Jewgienija Chaldeja. (akg-
images/East News)
Duma i żal
Stalin przyjmuje honory, stojąc na szczycie Mauzoleum Lenina na placu Czerwonym; jego
zwycięskie wojska rzucają mu do stóp zdobyte niemieckie sztandary. (akg-images/East News)
Berghof, kwiecień 1945. Amerykański żołnierz staje w zadumie przed opustoszałymi ruinami
domu Hitlera. „Ostatnia linia obrony” w nie istniejącej alpejskiej twierdzy nigdy się nie
zmaterializowała. (akg-images/Ullstein)
Wstyd i kara
Rozproszona pamięć
Pomniki i tablice upamiętniające drugą wojnę światową rzadko są
wyrazem hołdu składanego wszystkim tragediom z lat 1939–1945.
Kolumna sowieckich czołgów przetacza się przez polską granicę, 17 września 1939. (PAP/Corbis)
Nikita Chruszczow na moście w Przemyślu cieszy się z szybkich postępów Armii Czerwonej.
(PAP/Corbis)
Okupacja na Wschodzie. Niewielu Polaków miało szczęście trafić do takiego baraku w Workucie.
Miejsc prawdziwej katorgi nie fotografowano. (Łaski Diffusion/East News)
Strzelcy podhalańscy wypatrują wroga pod Narwikiem, maj 1940.(PAP/Corbis)
Polscy żołnierze znów czekają na okazję do walki, Wielka Brytania, lipiec 1940. (Hulton-Deutsch
Collection/Corbis)
Generał Sikorski dekoruje polskich lotników – uczestników walk w obronie Wielkiej Brytanii.
(archiwum wydawnictwa Znak)
Młodzi chłopcy wcieleni do Organisation Todt maszerują do pracy, 1941. (PAP/Corbis)
Żołnierze odpoczywają przed atakiem na wzgórze Widmo, Monte Cassino, 1944. (PAP/Corbis)
Patrol AK maszeruje ulicą powstańczej Warszawy, 1944. (PAP/Corbis)
Barykada jeszcze bez obrońców, Warszawa, 1944. (PAP/Corbis)
Niemcy przygotowują zdalnie sterowane goliaty, Warszawa, 1944. (PAP/Corbis)
Polskie i sowieckie oddziały przeprawiają się przez Wisłę, sierpień 1944. (PAP/Corbis)
www.woblink.com
Plik opracowany przez Woblink i eLib.pl
Table of Contents
Karta tytułowa
Wstęp do polskiego wydania
Wstęp
Rozdział 1 Interpretacja
Ograniczenia geograficzne
Parametry wojskowe
Wojna na morzu
Wojna w powietrzu
Uzbrojenie i produkcja przemysłowa
Technologia wojenna
Tajemnica „Ultry”
Partyzanci
Ramy ideologiczne
Kontekst polityczny
Krajobraz moralny
Rozdział 2 Wojenne rzemiosło
Faza 1, wrzesień 1939–czerwiec 1942: przedwojenny ład
zburzony
Kampania wrześniowa: Polska, 1939
Wojna zimowa: Finlandia, listopad 1939–marzec 1940
Dania i Norwegia, kwiecień–maj 1940
Front zachodni, maj–czerwiec 1940
Na scenę wkraczają Włochy, czerwiec 1940
Państwa bałtyckie, czerwiec 1940
Bitwa o Anglię, 1940–1941
Rumunia, sierpień 1940
Rejon Morza Śródziemnego, 1940–1941
Bałkany, 1940–1941
Przegląd strategiczny
Faza druga, czerwiec 1941–czerwiec 1944: Rzesza rozpędzona, a
potem przyhamowana
Operacja „Barbarossa”, czerwiec–grudzień 1941
Bitwa o Atlantyk, 1941–1943
Front wschodni, 1942
Zachodnia ofensywa powietrzna, 1942–1945
Afryka Północna, 1941–1942
Stalingrad, listopad 1942–luty 1943
Operacja „Torch”, listopad 1942–maj 1943
Kursk, lipiec 1943
Kampania włoska, 1943–1944
Operacja „Bagration”, czerwiec–sierpień 1944
Faza trzecia, czerwiec 1944–maj 1945: upadek Trzeciej Rzeszy
Operacja „Overlord”, czerwiec–lipiec 1944
Powstanie Warszawskie, 1 sierpnia–5 października 1944
Kampania Armii Czerwonej na Bałkanach, 1944–1945
Wyzwolenie Francji, lipiec–grudzień 1944
Od Wisły do Odry, styczeń 1945
Drezno, luty 1945
Końcówka gry nabiera kształtów
Götterdämmerung: Berlin, kwiecień 1945
Rozdział 3 Polityka
Lata międzywojenne, 1918–1939
Chaotyczne układy, 1918–1921
Niespokojny pokój, 1921–1934
Nadciągająca burza, 1934–1939
Staczanie się ku wojnie
Lata wojny, 1939–1945
Faza 1, 1939–1941: epoka paktu hitlerowsko-sowieckiego
Faza 2, 1941–1944: powstanie wielkiej koalicji
Budowanie wielkiej koalicji, 1941
Państwa osi u szczytu
Utrzymanie wielkiej koalicji
Sowiecka rzeczywistość czasu wojny
Kraje stwarzające problemy: Włochy i Polska
„Eureka”
Faza 3, czerwiec 1944–maj 1945: triumf aliantów
Po wojnie, 1945–1948: od pokoju do zimnej wojny
Rozdział 4 Żołnierze
Tożsamość
Pobór
Kobiety
Szkolenie
Broń
Oficerowie
Dyscyplina
Kontrola polityczna
Generałowie
Żołnierze, marynarze, lotnicy i reszta
Artyleria, kawaleria, wojska inżynieryjne i służby specjalne
Formacje elitarne
Wywiad
Łączność
Walka – pole bitwy
Służby medyczne
Asy i bohaterowie
Odznaczenia
Jeńcy wojenni
Straty w ludziach
Wojenne cmentarze
Żołnierski los
Rozdział 5 Ludność cywilna
Pięć stref wojennej Europy
Strefa neutralna
Strefa państw osi
Strefa sowiecka
Strefy okupacji
Zjednoczone Królestwo: wyjątek
Doświadczenia czasu wojny
Bombardowania
Działania na linii frontu
Wyzwolenie
Oblężenia i twierdze
Państwa policyjne
Państwa klienckie
Komisariaty wojskowe
Generalne Gubernatorstwo w Polsce
Bezprawna legalność
Deportacja
Egzekucje
Powstania
Nieplanowane rzezie
Partyzanci
Wojna domowa
Praca niewolnicza
Porywanie dzieci
Obozy koncentracyjne
Więzienia
Gwałt
Grabież
Wywłaszczanie
Przesiedlenia
Czystki etniczne
Ucieczka
Ograniczenia
Choroby
Ludobójstwo
Ogólna liczba ofiar wśród ludności cywilnej
Różne grupy ludzi w wojennej Europie
Artyści estradowi
Arystokraci
Bankierzy
Bohaterki
Chłopi
Duchowieństwo
Dyplomaci
Dzieci
Dziennikarze
Faszyści
Historycy
Kobiety
Kochankowie
Kolaboranci
Komuniści
Ludzie nauki
Miłośnicy muzyki
Naoczni świadkowie
Ocaleni
Ofiary
Okupanci
Poeci
Politycy
Przestępcy
Przymusowi emigranci
Przywódcy wojenni
Rodziny
Sprawiedliwi
Szpiedzy
Święci
Tłumacze
Widzowie
Więźniowie
Władcy świata kultury
Wywłaszczeni
Zamachowcy
Zdrajcy
Związkowcy
Rozdział 6 Portrety
Film
Fotografia
Artyści czasu wojny
Karykatury
Fikcja literacka
Zapis historyczny
Internet
Pisanie historii
Muzea i pomniki
Nieostateczne wnioski
Mapy
Indeks nazwisk
Indeks geograficzny
Spis tabel
Ilustracje
Spis treści
Karta redakcyjna