Dwa Oblicza W Jednym Ciele - Rozdział 17 - Strona 5 - Wattpad

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1

Przeglądaj Społeczność 0 Szukaj Twórz Premium

Dwa oblicza w jednym ciele


przez Onlyov / & " Głosuj

Udostępnij

'
( Rozdział 17
! 5.9K " 128 # 175
)
*
przez Onlyov
+
,
SPODOBA CI SIĘ TAKŻE
- Handlujesz tym? - Wpatrywałam się w niego, z oczami, jak małe Time to race
! 81.4K 1.6K
guziczki. Zawsze mu powtarzałam, że musimy
być lepsi. Jeśli chcemy wygrać, musimy
- Tylko czasem, gdy potrzebuje pieniędzy. - Wzruszył ramionami. być szybsi i sprytniejsi. On to wiedział.
Zapomniał tylko o tym, że potrzebuję
- Ile zbierałeś? - Uważnie wpatrywałam się w to, jak oparł się o Akurat jaTo
zaufania. ~Pablo
nas p...Gavi~
barierkę i patrzył w stronę czarnego samochodu. ! 10.1K 367
- wiesz ze cię lubię ? - tez bym cię
- Długo. - Między nami nastało chwilowe milczenie. lubiała gdyby nie - w tym monecie
chłopak mnie pocałował , czułam się
Musi to sprzedawać już od jakiegoś czasu. tak dobrze ...
Nie mogę Cię (nie) kochać [ZOSTA…
! 11.5M 527K
Nie boi się?
Reed DiLaurentis to siedemnastoletnia
dziewczyna, która nad życie kocha
Niezręczną ciszę przerwał sygnał mojego dzwonka w telefonie, który
swoją matkę. Ma tylko ją. Bez wahania
ledwo co usłyszałam z góry. zgadza się na przeprowadzkę, do
Iswojego
Lost Control Of Myself
przyszłego ojczyma...
Zerwałam się do schodów, pozostawiając na zewnątrz chłopaka. ! 473K 11.9K
„Z naszymi grzechami, w piekle
Wparowała do pokoju i od razu zaczęłam grzebać w torebce. Gdy będziemy autorytetem." 1 część
wydostałam telefon, spojrzałam na rozbity ekran i dojrzałam w nim dylogii „Lost" ~06.01.2022.~

dzwoniąca Jane. Domyśliłam się, że dziewczyna się zmartwiła.


Stepbrother PL
! 1.1M 36.4K
- Halo? - Przyłożyłam telefon do ucha, gdy udało mi się odebrać. POPRAWIONE ROZDZIAŁY 15/44 „Szef
mafii i jego przyrodnia siostra" W
- Wiesz, która jest godzina!? - Wydarła się do słuchawki, a mi aż wieku osiemnastu lat Orabella Martinez
zatrzęsły się bębenki. straciła ojca, a kontakt z matką był
znikomy.Devil
Human Orabella n...
- Ee- - Zmrużyłam oczy i spojrzałam na rozbity ekran, próbując ! 9.1K 593
"Bo każdy ma swoje wady"
dopatrzyć się godziny. Pierwsza część Dylogii
"Human"
Zrobiłam wielkie oczy, gdy zauważyłam ile mam nieodebranych
połączeń od brunetki. Last Chance
! 7.9K 419
Adelaide Harris wiedzie spokojne życie
- 18:43 - Powiedziałam niewinnie i sama się przeraziłam.
nastolatki. Jedną z największych
rozrywek w jej życiu jest ciągłe robię
Kurwa, ile ja spałam?! Myślę, że gdy wyszłam z klubu, mogła być 3.
sobie na złość z jej sąsiadem Milesem
Davies'em. Oboje są...
15 godzin?!

- Wiesz, ile razy próbowałam się do ciebie dodzwonić? Zniknęłaś w


nocy i chociaż ledwo co utrzymywałam się na nogach, pamiętam to. -
Powiedziała oburzona.

- Przepraszam Jane.. - Westchnęłam z żalem. - Źle się poczułam, a że


nie mogłam cię znaleźć, to poszłam do domu. - Zmyśliłam, bo nie
zamierzałam martwić brunetki, ani mówić jej, kto przywiózł mnie do
domu.

- W takim stanie? - Jej głos zrobił się niższy i nieco smutniejszy. -


Mogło ci się coś stać.

I by się stało, gdyby nie oni.

- Wszystko jest już dobrze, nie martw się. - Mimo że jej nie widziałam,
domyślałam się, że się uśmiecha.

- Przyznaj się, masz kaca? - Wyczuwałam w jej głosie lekki chichot.

- I to jakiego. - Prychnęłam zmarnowana.

- Chociaż sama nie jestem! - Zaśmiała się. - Następnym razem będę


cię pilnować bardziej.

- Och Jane, nie przejmuj się, ważne, że dobrze się bawiłaś. -


Upewniałam ją.

- I tak zwinęłam godzinę później, odkąd nie mogłam cię znaleźć. -


Zabrzmiała obojętnie. - Bez ciebie to nie to samo. - Wymamrotała i
czułam jej sympatyczny wyraz twarzy, nawet przez komórkę.

- Następnym razem wrócimy obie nad ranem. - Uśmiechnęłam się


delikatnie.

Następnym razem będę bardziej rozważna.

- Trzymam cię za słowo. - Zabrzmiała poważnie, ale też lekko


żartobliwie. - Do jutra, nie zaśpij! - Przestrzegła i rozłączyła się, a ja
spojrzałam na rozbity ekran.

Nie mogłam jej powiedzieć, dlaczego naprawdę nie było mnie na tej
imprezie. Nie umiałabym jej wytłumaczyć, bo sama nie umiem tego
do końca pojąć.

- Laska! - Usłyszałam głos Oskara, na co lekko zmarszczyłam brwi.

- Laską, to mogę ci przyjebać! - Oburzyłam się i schowałam telefon do


tylnej kieszeni. Zeszłam na dół i spojrzałam na szczupłą sylwetkę
bruneta.

- Co się tak denerwujesz? To szkodzi. - Chłopak prychnął, spoglądając


na mnie swoimi zielonymi tęczówkami.

- Jedynie czemu i komu może zaszkodzić, to tobie. - Skrzyżowałam


ręce przy piersiach.

- Oj, Vic. - Puścił mi rozbawiony wyraz twarzy, przez co moja powaga


równie zeszła i minimalnie się uśmiechnęłam.

- Co? - Zeszłam z ostatniego schodka i ściągnęłam ręce ze swoich


piersi.

- Chcesz jechać ze mną po wódkę? - Brunet zaczął wiązać swoje buty,


zerkając na mnie co jakiś czas.

- Mało wam picia? - Uniosłam wysoko brwi, bo lekko się zdziwiłam.

- Mi zawsze mało. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Jutro idziemy na


imprezę do Jennifer, ale mamy przynieś coś ze sobą. - Spojrzał na
mnie, wyczekując, aż zacznę ubierać się do wyjścia.

Do Jennifer?

- Do jakiej Jennifer? - Patrzyłam się na rysy twarzy bruneta z


zaciekawieniem.

- Nie znasz jej? Dziewczyna z naszej szkoły. - Pokręciłam głową na


jego słowa.

Dla mnie lepiej, bo gdy pójdą, to będę mogła zaprosić Jane do siebie.
Czasem dostaje fioła w tym pokoju.

- Alan, daj mi klucze. - Zwrócił się do swojego przyjaciela. Odwróciłam


się i spojrzałam w stronę czarnowłosego, który był luźno oparty o blat
w kuchni i spalał kolejnego papierosa.

- Gdzie masz swoje auto? - Alan spojrzał na mnie, a potem na Oskara,


unosząc brwi. Brunet wypuścił przeciągle powietrze z ust.

- Nie będę teraz szedł pod chatę. - Puścił mu litościwe spojrzenie.

Czyli też ma samochód.

Zaczęłam ubierać swoje tenisówki, a nad moją głową przeleciały


klucze, które od razu złapał brunet.

- Zaraz będziemy. - Chłopak spojrzał na mnie i czekał, aż dowiąże


sznurówkę, łapiąc za klamkę.

Wyprostowałam się i spojrzałam w stronę kuchni i Alana, który


patrzył się w naszą stronę swoimi czarnymi tęczówki, a później
odwrócił wzrok. Oskar wyszedł przez drzwi, a ja za nim od razu je
zamykając.

- Chcesz? - Chłopak wystawił w moją stronę opakowanie tabletek na


ból głowy, kierując się wraz ze mną do stojącego samochodu. $
2

Chyba domyślił się, że dopierdala mnie mocny kac. $


1

- Nie pomoże, ale zawsze coś. - Uśmiechnęłam się delikatnie i


wzięłam opakowanie z jego dłoni. Wycisnęłam jedną tabletkę z
opakowania, a brunet otworzył Mustanga guziczkiem.

Już nie raz jeździłam podobnymi autami, ale takim jeszcze nie,
dlatego dość mnie to ciekawi.

Złapałam za klamkę i wsiadłam na miejsce pasażera. Całe wnętrze


auta jest obszerne, a siedzenia są z czarnej skóry, na której nie było
żadnych przetarć. Tapicerka błyszczy, co aż razi w oczy.

Nie zaprzeczę, ma dobry gust do samochodów, ale nie do dziewczyn.

- Popij, jeśli chcesz. - Wskazał mi na wodę, która jest na tylnym


siedzeniu. Oddałam mu opakowanie tabletek i sięgnęłam po butelkę,
lekko się wyciągając. Usiadłam na siedzeniu i odkręciła wodę, dając
tabletkę do ust i od razu ją popijając.

- Dzięki. - Rzuciłam butelkę wody na tylne siedzenia.

Chłopak przekręcił kluczyk w stacyjce, a do moich uszu dostał się


dźwięk silnika wyjściowego auta. $
1

Nie boję się z nim nigdzie jechać, bo w jakimś stopniu zdobył moje
zaufanie przez ostatnie sytuacje.

- Nie idziesz na tę imprezę? - Spytał z zaciekawieniem, wycofując na


drogę.

- Nie idę, bo nie jestem zaproszona. - Zabrzmiałam obojętnie. - Nie


znam jej. - Powiedziałam tak, jak by słowa parzyły mnie w język, bo
chłopak ze zrywem ruszył do przodu.

- Zdaje mi się, że jednak znasz. - Chłopak spojrzał na mnie przelotnie,


zwolnił i stanął przy wyjeździe na główną drogę.

- Skąd wiesz? - Spojrzałam na skupioną postawę bruneta, który tylko


czekał, żeby znów ruszyć.

- Tak podejrzewam. - Wymamrotał i wyjechał na drogę, gdy


przejechało auto znad przeciwka.

- Wolę zostać w domu. - Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na


drogę.

Między nami nastała chwilowa cisza, bo widziałam, że chłopak patrzy


się na drogę, z lekkim zamyśleniem.

- Vic, czemu wy ukrywacie to, że mieszkacie razem? - Dość nagle


spojrzałam w jego stronę, bo zdziwiło mnie to pytanie.

- Po prostu nie chcę rozgłosu, Alan chyba tak samo. - Powiedziałam


nie pewnie i zerknęłam w boczną szybę. Czułam jak zielone tęczówki
bruneta, lądują na mojej osobie.

- Czemu wam na tym zależy? Nie rozumiem tego. - Westchnął i


odwrócił swoją uwagę na drogę.

- On jest dość znany na szkole. Nie chcę, żeby zaczęły się głupie gadki.
- Wymamrotałam i zerknęłam na przednią szybę, bo widziałam, jak
chłopak zwalnia i skręca na parking przy sklepie monopolowym.

- Chłopak, do którego lata każda napotkana dziewczyna mieszka z


laską, którą każdy w szkolę chce wyruchać, chodzi ci o to? - Zgasił
samochód, a ja spojrzałam na niego z lekkim zaskoczeniem. -
Musieliby się przyzwyczaić do tego faktu.

- To miała być pozytywna wypowiedź? - Uniosłam brwi.

- Owszem, tak. - Uniósł delikatnie swoje kąciki i wyszedł z


samochodu. - Czekasz, czy idziesz?

- Poczekam. - Chłopak kiwnął głową, zamknął delikatnie drzwi


samochodu i poszedł w stronę sklepu monopolowego.

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wieczność nie damy rady


tego ukrywać, ale wiem, że ja będę tyle, ile tylko się da.

Znając ludzi, zaczęliby robić jakieś chore teorię ze mną i Alanem, a


tego chcę uniknąć, mimo że zdanie losowych osób naprawdę mi
zwisa.

Drzwi auta się otworzyły, a ja zerknęłam w stronę wsiadającego


Oskara.

- Widzisz, jaki szybki jestem? - Brunet zaśmiał się lekko i położył dużą
butelkę czystej wódki na tylne siedzenia, na co lekko prychnęłam.

- Jak wstaniecie do szkoły? - Zerknęłam na butelkę alkoholu.

- Normalnie. - Wzruszył ramionami i uruchomił samochód. - Już nie


raz było się imprezie w tygodniu.

- Powodzenia. - Parsknęłam lekko, a chłopak zaczął grzebać w swojej


dużej kieszeni bluzy.

- Chcesz połowę? - Wyciągnął czekoladowego wafelka i spojrzał na


mnie pytająco.

Nie ukrywam, czekoladowe to moje ulubione. Jestem szczupła, ale


naprawdę lubię, a wręcz uwielbiam słodycze. $
2

- Chcę. - Uśmiechnęłam się. Brunet rozpakował wafelka i wystawił w


moją stronę, a ja od razu przełamałam go na większą połowę dla
siebie i zagryzłam swoją część, a on swoją.

Chłopak zajadał się swoją mniejszą częścią, wycofując i wyjeżdżając


na drogę.

- Łakomczuch. - Wymamrotał z pełnymi ustami, na co lekko walnęłam


go w ramię, a on wzdrygnął ręką na kierownicy. $
1

- Tak się ułamało! - Fuknęłam rozbawiona.

- Nie chcesz jebnąć w drzewo. - Prychnął i zerknął na mnie. - Alan


nawet na drugim świecie by mnie prześladował za ryskę na tym
samochodzie. - Zaśmiał się lekko i przyspieszył, gdy dojadł swoją
część. Chłopak uchylił okno i wyrzucił przez niego papierek po
wafelku.

- Przynajmniej pójdę do nieba. - Uśmiechnęłam się dumnie. - Aż tak


ważne jest dla niego to auto?

- Prędzej do piekła. - Wymamrotał zadziorniejszym tonem. - Długo na


nie zbierał.

- Skąd wiesz? - Uniosłam brwi, wpatrując się w stronę Oskara.

- Bo tylko tam cię przyjmą. - Zerknął na mnie swoimi zielonymi


tęczówkami, z dość poważnym wyrazem twarzy.

Może i to prawda. Chyba nie chcieli by mnie w niebie.

Po niecałych dziesięciu minutach już dojechaliśmy pod dom. Brunet


postawił auto na podjeździe i oboje wysiedliśmy, kierując się w
stronę domu.

- Jesteśmy. - Powiedział, wchodząc przez drzwi, a ja za nim.

Zamknęłam za nami drzwi i zaczęłam zdejmować buty, a Oskar


poszedł do kuchni i postawił szklaną butelkę wódki na blat. Gdy
zerknęłam w jego stronę, widziałam, jak uważnie przykuł wzrok na
jednym punkcie. $
1

Wyprostowałam się i stanęłam we framudze drzwi od kuchni.


Spojrzałam w stronę, gdzie patrzy się Oskar. Alan zasuwał lekko
ukrytą szafkę w kuchni, gdzie dość nie dawno przypadkowo
znalazłam narkotyki. Patrzyłam się w jego stronę dość badawczo, bo
zastanawiał mnie fakt, co robił. Czarnowłosy spojrzał w naszą stronę
z poważnym wyrazem twarzy i lekką obojętnością w oczach, potem
skierował swój palący wzrok i czarne, tajemnicze tęczówki na mnie.
Patrzyliśmy się na siebie uważnie, ale byłam pewna, że nic nie wziął,
bo to od razu bym zobaczyła.

- Co? - Lekko zmarszczył brwi i podszedł do butelki wódki.

- Nic. - Odpowiedział mu krótko, a ja jeszcze moment patrzyłam się


na niego z zastanowieniem, ale po chwili zerknęłam w stronę
otwartej paczki fajek i zdałam sobie sprawę z tego, że dawno nie
paliłam.

Podeszłam do blatu, obok czarnowłosego i wyjęłam jedną fajkę z


paczki. Domyślałam się, że to paczka Alana, ale on tylko spojrzał na
mnie przelotnie. Wzięłam zapalniczkę z blatu i podpaliłam papierosa.

- To na chuj się tak patrzycie? - Unosi brwi i mimo że zwrócił się do


nas, to spojrzał na bruneta.

- Mi oczu nie wypalisz. - Prychnął, a po tym lekko westchnął. - Dobra,


stary, ja spadam. - Powiedział, gdy zerknął na wyświetlacz telefonu,
na którym można było zobaczyć godzinę 19:58.

Spojrzałam w stronę bruneta i wypuszczając dym, podeszłam w jego


stronę. Objęłam chłopaka wokół talii, lekko odchylając dłoń od jego
bluzy, żeby nie oparzyć jej papierosem.

- Dzięki, jeszcze raz. - Czułam, jak chłopak czule objął mnie wokół
swoimi ramionami.

- Już dziękowałaś, nie musisz więcej. - Posmyrał mnie dłonią po


plecach.

Po prostu gdyby nie on nie wiem gdzie bym teraz była.

I gdyby nie Alan.

Odsunęłam się od niego i lekko zadarłam głowę do góry,


odwzajemniając jego uśmiech. Chłopak pokierował się do korytarza,
nie żegnając się z Alanem, co lekko mnie zdziwiło.

Spojrzałam na ostre rysy twarzy Alana i jego czarne tęczówki, które


patrzyły się w moją i kątem oka w stronę bruneta.

Oparłam się o blat, dalej paląc swojego papierosa i dopiero wtedy


domyśliłam się, czemu się z nim nie pożegnał. Gdy chłopak włożył
buty, Alan wyminął mnie i podszedł do swojego przyjaciela, a gdy
wymieniał z nim uścisk przyjacielskiej dłoni, Oskar stonowanym
tonem zaczął coś do niego mówić, ale nic z tego nie zrozumiałam.
Wiem, że mówił coś, czego chyba nie chciał przy mnie.

- Nie tykacie tej wódki, ona ma być na jutro! - Zastrzegł nas brunet,
wychodząc przez drzwi.

Dopaliłam swojego papierosa i wyrzuciłam niedopałek do kosza. Alan


wszedł do kuchni, ale nie spoglądał na mnie, tylko nalał wody do
szklanki.

- Co robiłeś przy tej szafce? - Przerwałam ciszę między nami.

Może i jestem trochę zbyt ciekawska, ale nie wiem, po co mógł do niej
zaglądać, tym bardziej że jego przyjaciel równie nie wyglądał, jakby
się tego spodziewał.

- To nie jest ważne. - Wziął łyk wody, dalej nie dając na mnie swojego
wzroku, wpatrywał się w kompletnie inną stronę. Gdy dopił wszystko,
wyszedł z kuchni, a ja uważnie obserwowałam jego obojętność.

Nie odezwałam się, bo nie chcę tego drążyć. To bez sensu, żebym to
na nim wymuszała, skoro i tak, jeśli się dowiem, nie zrobi mi to
różnicy.

Usłyszałam, jak na górze zamykają się drzwi od pokoju chłopaka,


dlatego równie pokierowałam się do góry.

Wzięłam z pokoju swoje ubrania do spania i poszłam pod szybki,


pięciominutowy prysznic. Umyta, pachnąca i przebrana wróciłam do
pokoju i weszłam pod ciepłą kołderkę. Mój budzik, tak jak zawsze był
już zapisany na 7. Opatuliłam się bardziej i ułożyłam się wygodnie, by
powoli zasnąć, mimo że byłam dość wyspana.

***

- Chodź, kurwa. - Usłyszałam rozgniewany głos Alana, dobiegający z


dołu.

Zaspałam, nie mam pojęcia jak, ale mój budzik zadzwonił o 7:30.
Ogarnęłam się tak szybko, o mało nie łamiąc sobie nóg. Zdziwiłam
się, bo Alan zgodził się, żeby mnie podwieźć, a nawet chciał to zrobić.

- Idę! - Zarzuciłam plecak na ramie i szybko zbiegłam na dół, a


chłopak stał już przy drzwiach.

Szybko zaczęłam ubierać swoje tenisówki, a Alan wpatrywał się we


mnie z niecierpliwością, bo już czeka na mnie dobre dziesięć minut.

Gdy zawiązałam sznurówki, wyszłam przez drzwi, a Alan za mną,


zamykając drzwi na kluczyk. Oboje pokierowaliśmy się w stronę
czarnego mustanga, a gdy zobaczyłam, jak samochód zamrugał
światłami na znak, że się otworzył, złapałam za klamkę i wsiadłam na
swoje miejsce, Alan tak samo.

- Dłużej się nie dało? - Spojrzał na mnie przejściowo, uruchamiając


silnik i rzucając swój plecak na tylne siedzenia.

- Ty też zaspałeś. - Warknęłam oburzona i rzuciłam swój plecak od


razu po nim na tyły auta.

- To ja na ciebie czekałem kolejne piętnaście minut. - Wymamrotał,


marszcząc lekko brwi. Wycofał jednym ruchem kierownicy i z dużym
zrywem ruszył do przodu.

- Al- - Przerwałam, gdy moje ciało na chwilę wbiło się w siedzenie. -


Dziesięć. - Poprawiłam go i spojrzałam w jego stronę.

- Jeden chuj. - Widziałam, jak licznik znacznie idzie w górę, mimo


zbliżającej się głównej drogi.

- Nie jeden chuj, bo jeden może mieć dziesięć, a drugi piętnaście, jest
różnica? Jest. - Wzruszyłam ramionami, na co lekko uniósł brwi i
zerknął w moją stronę. $
13

Uważnie wpatrywałam się w postawę chłopaka, była luźna, ale


uważna. Jedną rękę miał na kierownicy, która wszystko
kontrolowała, a druga czasem zmieniała biegi.

- A jeśli ma dwadzieścia? - Spojrzał przed siebie i szczególnie nie


patrząc na to, czy akurat jadzie jakieś auto, po prostu wyjechał na
główną drogę, a mi lekko podniosło się ciśnienie. $
2

- To jest zajebiś- kurwa, pojebało cię?! - Uniosłam głos i spojrzałam w


stronę maski innego samochodu, przed którą przejechaliśmy w
błyskawicznym tempie. Zerknęłam w stronę poważnych i ostrych rys
twarzy Alana z lekkimi nerwami w oczach.

- Umiem jeździć. - Wymamrotał i wydawało mi się, że lekko prychnął


pod nosem przez moją reakcję.

- Chuja umiesz. - Fuknęłam pod nosem i odwróciłam od niego wzrok.

On jedzie jak po torze wyścigowym.

Chociaż nie zaprzeczę, podoba mi się to.

- Umiem więcej, niż myślisz. - Powiedział poważnym tonem.

- Umiesz ruchać dwie panienki naraz. - Uśmiechnęłam się do niego


sztucznie. - Masz się czym chwalić.

- Nawet trzy. - Puścił mi cwaniackie spojrzenie.

Kretyn..

- Od kiedy masz trzy fiuty? - Uniosłam brwi.

- Skąd wiesz, że miałem jednego? - Spojrzał na mnie podchwytliwie i


z lekko łobuzerskim uśmiechem.

- Bo myślałam, że jesteś chociaż fizycznie normalny. - Skrzyżowałam


ręce przy klatce i zerknęłam na jego ciemne i ostre tęczówki.

- Mam jeszcze ręce, nie muszę mieć trzech kutasów, żeby pieprzyć
trzy laski. - Chłopak zwolnił i skręcił na parking szkoły.

- Swoją matkę też pieprzyłeś? - Rzuciłam i od razu pożałowałam, że


nie ugryzłam się w język. $
57

Chłopak zahamował tak gwałtownie na miejscu parkingowym, że o


mało nie wybiłam sobie jedynek.

- Wypierdalaj. - Warknął zimnym tonem, spoglądając w moją stronę z


nerwami w oczach. $
6

Kurwa mać, jestem idiotką. $


8

- Ale-

- Nie rozumiesz czegoś? Wypierdalaj, do cholery. - Przerwał mi i


zacisnął szczękę, wpatrując się we mnie z jeszcze większym gniewem.

Zamknęłam kącik ust i jeszcze chwilę patrzyłam się na chłopaka.


Sięgnęłam po plecak na tylnych siedzeniach, a po tym wysiadłam z
samochodu i pokierowałam się do budynku.

Dlaczego nie umiem się powstrzymać?

Nawet nie wiem, dlaczego nie ma mamy, a musiałam wylecieć z


takim czymś.

Sama mówiłam, że to on wszystko zaczyna, a tym razem to była moja


wina, bo rozmawialiśmy normalnie. $
8

Gdy wchodziłam do szkoły, usłyszałam, jak chłopak dopiero


wychodzi z samochodu, bo usłyszałam trzask drzwi. Skręciłam na
boczne schody, żeby przypadkowo mnie nie dogonił, bo czułam żal.

Czułam żal do siebie, bo zachowałam się cholernie źle.

Wchodziłam po schodach na górę, przyspieszając tempo, bo już było


z 10 minut po dzwonku. Pamiętałam mniej więcej plan, dlatego
wiedziałam, pod jaką salę mam się kierować.

Poczułam, jak gwałtownie obijam się o czyjąś klatkę, a moje nogi się
podwijają, ale zostałam gwałtownie złapana za nadgarstek, dlatego
uniknęłam upadku.

- Uważaj, bo się połamiesz. - Usłyszałam głos chłopaka, którego już


znałam.

Złapałam grunt pod nogami i spojrzałam na bruneta, a moje ciśnienie


od razu się podniosło.

Dlaczego wpadłam akurat na tego frajera, który jeszcze z początku,


gdy przyszłam do tej szkoły, musiał się do mnie przyjebać i myśleć, że
polecę na jego żałosne gadki.

- Pozwól, że to ja o tym zadecyduje. - Wyrwałam rękę z jego lekkiego


uścisku. - Uważaj, jak chodzisz. - Powiedziałam oschle i z lekką
złością. Widziałam, jak chłopak lekko się zdziwił na moją reakcję.

% Załaduj Więcej Stron...

& Dodaj " Głosuj ' ( ) * + ,

Zostaw komentarz

MajkaNiewiem9 ,
Tak no wiesz ja z babką od Polaka codziennie gadam o trzech kutasach
lis 28Odpowiedz

MajkaNiewiem9 ,
No wiem
lis 28Odpowiedz

Zobacz Więcej -

Polecane
A!er
przez imaginator1D
! 708M " 11.2M . 115

Tessa Young is an 18 year old college student


with a simple life, excellent grades, and a sweet
boyfriend. She always has things planned out
ahead of time, until she mee...
fan fanfiction fiction + 2 więcej

Płatne Opowiadania Premium Pobierz aplikację Język Autorzy | Biznes Praca Prasa

Warunki Prywatność Dostępność Pomoc © 2022 Wattpad

You might also like