Download as doc, pdf, or txt
Download as doc, pdf, or txt
You are on page 1of 2

Paula Milczarczyk

Mirek Śledź
„Głupio to wszystko wygląda”

„Czy ktoś tam, na tym ASP, maluje tak jak ja?” - pyta z ciekawości Mirek Śledź. „Na ASP?
Co Ty, tam większość maluje jakieś pierdoły” - rzucam i strącając wpierw z obrazu kupkę myszki,
wracam do analizy malowidła numer tysiąc sto trzydzieści siedem. „O nie, nie! To JA maluję
pierdoły!” - poprawia mnie Mirek i mówi to z wielką dumą.
Mirosław Śledź urodził się w czerwcu 1961 roku w Gdyni, jest artystą samoukiem. Jak
pisze na swojej stronie internetowej*: „Mój artystyczny życiorys jest tak skomplikowany, że aby go
opisać musiałbym na długi czas porzucić malarstwo, a gdybym to zarobił, mógłbym popaść w
depresję”. Mirek bardzo nie chce wpaść w depresję, dlatego właśnie – maluje, maluje, maluje. Od
kilkudziesięciu lat, średnio jeden obraz dziennie, zawsze na zwykłym brystolu, w formacie a2.
Każdy obraz, który powstaje od roku 2012 jest też skrupulatnie numerowany - jakby sobie Mirek
robił jaja z Romana Opałki. Pracownia i mieszkanie artysty – które dzieli z wiernym psem Amadeo
i papużkami – mieści się w małej piwniczce w Gdyni Chyloni. Z tej to piwniczki artysta wysyłał
swe obrazy na wystawy do Stanów Zjednoczonych, Francji, Włoch czy Japonii. Podczas
debiutanckiej wystawy pt. „Coincidences” w roku 1994 w Brukseli, twórczość Mirka sąsiadowała
z pracami Witkacego, Młodożeńca, Kantora i Świerzego. Obrazy artysty znajdują się również w
licznych kolekcjach prywatnych na całym świecie, ale tyle tego było, że Mirek już nie pamięta kto,
kiedy i za ile.
Na jednym z paru tysięcy malowideł widnieje rozpłatany czerwoną plamą ptaszek w klatce.
Obok wielki szarobury szczur. „A to jest smutna historia” - ostrzega Mirek, bo wszystkie historie
przedstawiane przez niego na obrazach są w zasadzie albo bardzo smutne albo bardzo śmieszne. A
czasami nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Mirek miał trzy ptaszki – Numerka, Cyferkę i
Zenka. To właśnie Zenek zginął tą okrutną śmiercią, bo w piwnicy „Mir-Artu” (jak swoją piwnicę
określa po Witkacowsku Śledź) zaczął pewnego dnia grasować szczur. „Przychodzę, a tu pół
ptaszka w klatce, głupio to wyglądało” - śmieje się smutno Mirek, choć obraz ze skradającym się
do ptaszka wielkim szczurem sprawia, że kurczy się coś w brzuchu. Historia Zenkowego
morderstwa widnieje na kilku z tych tysięcznych malowideł, które miałam okazję obejrzeć, więc z
pewnością było to dla Mirka ważne wydarzenie. Ale ważne w tym sensie, jak ważne są rozgrywki
Euro 2016, zakup nowych skarpetek czy skoki o tyczce podczas Mistrzostw Świata. Miłości i
miłostki, podróże i małe dramaty, wizyta Jana Pawła II i pies Amadeo (na część Modiglianiego) -
bo w twórczości tego artysty na skali doniosłości wydarzeń i zjawisk panuje absolutny egalitaryzm.
Wszystko jest warte przedstawienia: kupno skarpet, przy okazji których straganiarze ukradli świeżo
wypłaconą rentę (obraz „Chińskie skarpety za 500zł!”), przegapiony samolot do Włoch („Samolot
odleciał, ale ja zostałem”), umierający Jezus na krzyżu, wojna na Krymie („Ukraina – Krym, bum
bum”), Godzilla (z okazji wystawy w Japonii). I, być może, właśnie to sąsiedztwo sprawia, że
napotkany pomiędzy innymi obrazami motyw ukrzyżowania wywraca wszystko w żołądku, bo
nagle się okazuje, że to jest właśnie prawda i codzienność: ta wojna, śmierć ptaka, ukochane psy i
miłosne uściski.
Na ścianach piwnicy suszą się właśnie zapiski z ostatniej podróży artysty do Włoch:
pędzące czerwone samochody, lazurowa woda i spieczone od słońca ciała. Wszystko lekkie,
zabawne i przerysowane, jak gdyby Mirek nie był we Włoszech tylko w jakichś małych,
śmiesznych Włoszkach. Jak gdyby mówił „Włochy? Głupio to wygląda”. Tak właśnie artysta zdaje
się patrzeć na świat – zarówno na doniosłe wydarzenia, jak i banalne codzienne historie – wszystko
to strasznie głupio wygląda. A kiedy w „Mir-Arcie” przeglądam obrazy, stanowiące według
szacunków artysty tylko marny ułamek wszystkich stworzonych prac (około dziewięciu tysięcy) –
metaforycznie zawala się stół.
„Skwadratyzowałem piłkę!” - krzyczy podpis na jednym z obrazów, na którym piłkarz
kopie brązowy wielokąt. Na innym - skwadratyzowany ukochany Amadeo przedstawiony jako
Sfinks na tle egipskich piramid. Skwadratyzowany Jezus i skwadratyzowana Konstytucja. Artysta
„kwadratyzuje” całą rzeczywistość i stąd też „kwadratyzm” - styl, który wyznacza kierunek
twórczości Śledzia, i na podstawie którego powstają dziesiątki prześmiewczych artystycznych
manifestów. „To nie był wydumany wynalazek, ale zwykła ekspresja. Moim marzeniem było
zamienić cały świat na ostrosłupy, graniastosłupy i sześciany. Zamierzałem wyprodukować
samochód na kwadratowych kołach oraz wyhodować kurę, która znosiłaby kwadratowe jaja.
Planowałem skwadratyzować granice państw Europy, Ameryki, Azji (…) oraz przeprowadzić
spadochronowy desant kwadryzmu w Nowym Jorku. To tylko drobna część pomysłów, która
przychodziła mi do głowy w okresie od czerwca do grudnia 1993 roku, kiedy zaczynałem swoją
kwadrystyczną rewolucję” - pisze Mirek w autobiografii zamieszczonej na stronie internetowej.
Kwadratyzm determinuje malarstwo Śledzia do dziś, choć w swej najnowszej wersji wzbogacony
został dodatkowo o „literkizm”, czyli zasadę „siedmiu Z”. Kombinacje liter (od A do Z), które
pojawiają się na najnowszych obrazach reprezentują w systemie Śledzia jednostki czasowe (od
sekund do lat), gdy dopełnią wzoru idealnego - „ZZZZZZZ” - nastąpić ma koniec świata.
Skwadratyzowane akty i Papież pozdrawiający Polaków; skok Adama Małysza podczas
klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w 2011 (III miejsce); Beethoven, z którym Śledź dzieli
dramat częściowej utraty słuchu; miłości, które przeminęły; ptaszki, które umarły.
Skwadratyzowany artysta kwadratyzujący. Niby to wszystko żart, ale kto tak się śmieje - temu
wcale nie jest do śmiechu.

„Budzę się co dzień - same sześciany


pozajmowały mi wszystkie ściany
I nie chcą odejść ani na chwilę
by zwolnić miejsce na inne style
I dziwna sprawa - to nie do wiary
Pryzmatoidy i ostrosłupy łączą się w pary
potem powstają całe rodziny
to już nie dla mnie - to jakieś kpiny”

(fragment wiersza M. Śledzia)

*autobiografię, manifesty artystyczne oraz surrealistyczne opowiadania Mirosława Śledzia znaleźć


można na stronie: https://mireksledz.blogspot.com/

You might also like