Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 8

Jesień ludów

1989
8 listopada 2009 nr 45 | Kraków
Dodatek SPECJALNY
„Tygodnika Powszechnego”
Redakcja: Wojciech Pięciak,
Patrycja Bukalska, Łukasz Kamiński

Mur berliński, listopad 1989 r.


Robert Maass / corbis

Prof. ANDRZEJ PACZKOWSKI: eePatrycja Bukalska: Co stało się jesienią 1989 r.? eeJednak ta „refolucja” miała inny przebieg w Polsce i na
Rewolucja? Pokojowa rewolucja? „Wielka Zmiana”, Węgrzech, a inny w Czechosłowacji i NRD, gdzie jesienią
Gdyby nie runął mur berliński, jak można tłumaczyć niemieckie słowo „Wende”? 1989 r. nastąpiło nagłe „przyspieszenie”.
w Europie Środkowej nastąpiłoby Prof. Andrzej Paczkowski: Rewolucja jest zmianą, ale Różne było tempo, kraje Europy Środkowej były w różny spo-
zmiana nie musi być rewolucją, bo zmiany mogą występo- sób przygotowane do zmiany ustrojowej, różne były też jej bez-
wyhamowanie reform. wać też w ramach ustroju, wtedy wypada określić je mianem pośrednie czynniki sprawcze. Polska i Węgry odbiegały od resz-
reform. Dopiero gdy zmienia się ustrój, mamy albo rewolu- ty, gdyż proces zmian zaczął się tu wcześniej i bardziej ewolu-
cję, albo tzw. deep systemic change – zmianę ustrojową, syste- cyjnie. Inne kraje dołączyły później, jakby pod wrażeniem tego,
mową. 20 lat temu mieliśmy w Polsce do czynienia ze zmia- co już działo się w tych dwóch. Dlatego można uznać, że u nich
Dodatek powstał ną ustrojową, a nie z rewolucją. zmiana miała charakter wtórny. Z tym że przebieg był inny:
przy współpracy Zresztą w ogóle we wszystkich krajach komunistycznych inaczej niż w Polsce i na Węgrzech, w NRD i Czechosłowa-
z Instytutem Europy Środkowej w 1989 r. dokonała się nie rewolucja, lecz cji odbyła się pod naciskiem ulicy. Jesienią 1989 r. ludzie zaczę-
Pamięci Narodowej zmiana ustrojowa. Tylko w Rumunii były elementy rewolu- li masowo demonstrować i domagać się zmian. W NRD wiel-
cji: lała się krew, przywódca ancien regime został rozstrzelany. kie manifestacje z udziałem kilkudziesięciu tysięcy ludzi ruszyły
Ale, paradoksalnie, skutki polityczno-ustrojowe były w Ru- na początku października w Lipsku. Odbywały się one również
Dziękujemy za wsparcie munii mniej rewolucyjne. pod wrażeniem tego, co działo się na Węgrzech, czyli otwar-
Fundacji Być może należy sięgnąć po określenie ukute kiedyś przez cia granicy z Austrią i ucieczek dziesiątków tysięcy Niemców
Konrada Adenauera Timothy’ego Garton Asha: że w 1989 r. w Europie Środ- z NRD na Zachód, zresztą nie tylko przez Węgry. Tysiące oby-
kowej dokonała się „refolucja”: coś pomiędzy rewolucją wateli NRD szukały wtedy azylu w ambasadach
a reformą. > str. VIII
II20 jesień ludów 1989 Ludzie tamtej jesieni
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009

Kamerzysta
rewolucji
J ego nagrania obiegły świat. Jako
jedyny sfilmował – z ukrycia,
urwawszy się wcześniej inwigilu-
jącym go agentom Stasi – to, co
9 października stało się w Lipsku:
70 tysięcy ludzi na ulicach i bezradne wła-
dze, które nie odważyły się użyć siły. Jeśli
ktoś wątpi w tezę, że jednostka wpływa na
historię, Siegbert Schefke jest jej potwier-
20 lat temu Siegbert
Schefke ruszył z posad
bryłę świata.
Joachim Trenkner z berlina
Schefke, uzbrojony w kamerę wideo,
zainstalował się na wieży kościoła. Stąd
miał doskonały widok na planty, czyli tzw.
Ring, obiegający Stare Miasto: tędy mie-
li iść demonstranci, tradycyjną już tra-
są wzdłuż Ringu. I stąd Schefke sfilmował
przebieg demonstracji: 70 tys. ludzi, krą-
żących przez kilka godzin wokół Starówki
i powtarzających hasło, które przejdzie do
zwykłego. Jako jedyni robiliśmy wtedy na-
grania dla telewizji. Oczywiście, NRD-ow-
ska telewizja miała lepszy sprzęt i kamerzy-
stów, ale oni nic nie nagrywali.
Wtedy, 20 lat temu, Schefke szybko do-
szedł do przekonania, że państwo NRD-
-owskie nie przetrzyma „Jesieni Ludów”.
– Właściwie to już wtedy nasunęła mi się ta-
ka myśl – wspomina. – Bo jeśli w tamten
dzeniem: gdy jego film przeszmuglowano na legendy: „Wir sind das Volk!”. „To my jeste- poniedziałek, 9 października, demonstruje
Zachód i gdy wyemitowała go zachodnio- dergroundowej dzielnicy Prenzlauer Berg śmy narodem!”. 70 tys. ludzi, a w tydzień później już trzy razy
niemiecka telewizja, kolejni obywatele NRD przez okno. Wiedział, że jest pod stałą obser- Kilka godzin później Schefke spotkał się tyle, to widać, że system długo nie pociągnie.
– wiedzę o wydarzeniach w kraju czerpią- wacją Stasi. Wiedział też, że tego dnia musi w umówionym uprzednio miejscu (był to Rewolucjonistą, a wcześniej opozycjo-
cy nie z partyjnych mediów, ale z zachodniej dotrzeć do Lipska: czuł, że to, co się tam zda- jeden z lipskich hoteli) z dziennikarzem za- nistą, Schefke nie został od razu. Życie te-
TV – postanowili wziąć przykład z miesz- rzy wieczorem, będzie ważne. Od począt- chodnioniemieckiego tygodnika „Der Spie- go wyrośniętego syna murarza z Eberswal-
kańców Lipska. Wkrótce na ulicach miast ku września, w każdy poniedziałek, po na- gel” i przekazał mu kasetę. Reporter natych- de pod Berlinem zaczęło się typowo, we-
NRD demonstrowały setki tysięcy, a może bożeństwie o pokój w kościele św. Mikoła- miast ruszył w drogę, przekroczył granicę dle NRD-owskiego schematu: matura, pra-
nawet, w skali kraju – miliony ludzi. W sa- ja, na lipskie ulice wychodziły demonstracje: Berlina Zachodniego i przekazał nagranie ca (jako robotnik budowlany), potem stu-
mym tylko Lipsku – ćwierć miliona. najpierw kilkuset, potem kilka tysięcy ludzi. odbiorcom: zachodnioberlińskiej telewizji dia (w Cottbus, budownictwo). Około ro-
Dziś historycy są przekonani, że lipski Z każdym poniedziałkiem więcej. publicznej. Następnego dnia w wieczornych ku 1986 trafił do środowiska alternatywne-
9 października był rozstrzygającym dniem Schefke musiał dotrzeć do Lipska. Dlate- wiadomościach ARD – do dziś najważ- go, skupionego wokół Zionskirche (ewan-
dla dalszego przebiegu „pokojowej rewolu- go opuściwszy mieszkanie przez okno, wdra- niejszym programie informacyjnym w nie- gelickiego Kościoła Syjonu) w Berlinie
cji” w NRD. Nie tylko jako przykład do na- pał się na dach swej kamienicy, aby skacząc mieckiej TV – miliony widzów w obu pań- Wschodnim, które zajmowało się ekologią
śladowania. Także dlatego, że był to chyba po kolejnych dachach urwać się szpiclom. stwach niemieckich mogły obejrzeć począ- i krytykowało NRD-owski militaryzm (wy-
ostatni moment na siłowe zduszenie prote- Dotarł do samochodu przyjaciela i współ- tek końca komunistycznego reżimu. stępujący pod płaszczykiem „walki o po-
stów. Władze były przygotowane – jednost- pracownika Arama Radomskiego. Ruszyli Bo teraz ruszyła lawina. W kolejnych mia- kój”). Środowisko przekształcało się w gru-
kom milicji i wojska wydano już ostrą amu- do Lipska tak szybko, jak tylko pozwalał tra- stach, miasteczkach, a nawet na wsi demon- pę już stricte opozycyjną, a Schefke angażo-
nicję – ale się nie zdecydowały. Później, gdy bant. Jadąc wyboistą, betonową autostradą strowali obywatele NRD. A ton ciągle nada- wał się coraz bardziej – dokumentując, naj-
demonstracje rozlały się na całą NRD, na – pamiętającą czasy III Rzeszy – mijali ko- wał Lipsk, gdzie kilka tygodni później – już pierw aparatem fotograficznym, a potem ka-
skuteczne rozwiązanie siłowe było za późno. lumny wojskowych ciężarówek. Także Lipsk po tym, jak 9 listopada władze NRD otwarły merą wideo, prawdziwe oblicze NRD.
przypominał twierdzę: w uliczkach biegną- granicę, a mur w Berlinie przestał być śmier- Skąd wzięli kamerę? Aby to wyjaśnić,
„To my jesteśmy narodem!” cych do centrum rozlokowały się potężne si- cionośnym narzędziem – ćwierć miliona de- trzeba do tej opowieści wprowadzić postać
Rankiem w poniedziałek, 9 października ły milicji; widać było też liczne grupy krzep- monstrantów zaczęło skandować nowe ha- Rolanda Jahna [reportaż o nim ukazał się
1989 r., 30-letni Siegbert Schefke opuścił kich mężczyzn trzymających się razem: sło: „Wir sind ein Volk!”. „Jesteśmy jednym w „TP” nr 34/2005 – red.]. Ten legendarny
swe niewielkie mieszkanie w berlińskiej un- ­esbeków po cywilnemu. narodem!”. A Siegbert Schefke, który już nie opozycjonista rodem z Jeny, znienawidzo-
musiał uciekać przed Stasi (esbecy mieli te- ny przez władze, został siłą wydalony z NRD
raz inne problemy: jednym z głównych żą- i osiadł w Berlinie Zachodnim. Tu został
dań demonstrantów stała się także likwida- współpracownikiem, a potem redaktorem
ogłoszenie cja tajnej policji), co poniedziałek wdrapy- telewizyjnego magazynu „Kontrasty”, który
wał się na swój posterunek na kościelnej wie- dla kanału ARD przygotowywał reportaże
ży, aby zachodniej telewizji dostarczyć świe- z NRD i innych krajów komunistycznych;

„Spotkania z historią” żego materiału filmowego.


W ten sposób Schefke stał się żywym do-
wodem, że jednostka może wpływać na hi-
redakcja magazynu mieściła się w Berlinie
Zachodnim. W 1987 r. Jahn – który znał
Schefkego – zaproponował szefowi „Kon-
storię. Bo nawet jeśli nie sposób dowieść te- trastów”, by na rachunek ARD kupić kamerę
go empirycznie, możemy być pewni: po wideo, która zostanie przemycona przez gra-
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zaprasza na wykład 9 października wydarzenia w NRD na pew- nicę i trafi do „zaufanego człowieka” w Ber-
dr. hab. Piotra M. Majewskiego no nie potoczyłyby się tak szybko, gdyby za linie Wschodnim. Ten zaś będzie nagrywać
„Walka, kapitulacja czy współpraca? pośrednictwem zachodniej telewizji oby- potajemnie materiały, jakich nigdy nie byliby
Europa Środkowa pomiędzy Hitlerem a Stalinem, 1938–1939", watele NRD nie dali się porwać przykłado- w stanie sfilmować korespondenci zachod-
wi Lipska. nioniemieccy akredytowani w NRD. Nagra-
który odbędzie się w czwartek 5 listopada 2009 r. o godz. 18.00 ne kasety miały być następnie szmuglowane
w Dworze Artusa w Gdańsku, Długi Targ 43/44. Reporterzy w konspiracji do Berlina Zachodniego – w tym celu Jahn
Lipsk nazwano wtedy „Heldenstadt”, „Mia- zorganizował całą siatkę łączników.
Dr hab. Piotr M. Majewski jest historykiem dziejów najnowszych, specjalizuje się stem Bohaterów”. A gdy jego rola wyszła na
w problematyce środkowoeuropejskiej, zwłaszcza historii stosunków czesko-niemieckich jaw, Schefkego nazwano „kamerzystą rewo- Odwaga zrodzona z rozpaczy
w XIX i XX w. Zajmuje się również rolą muzeów w kształtowaniu współczesnej lucji”. Jak czuje się dziś, gdy jego nazwisko Dziś brzmi to prosto. Tymczasem było to
pamięci historycznej. Pełni funkcję wicedyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. jest znów przywoływane? – Byłem raczej re- przedsięwzięcie ryzykowne, a jego uczestni-
wolucjonistą niż reporterem – mówi w roz- cy działający na terenie NRD – i działający
mowie z „Tygodnikiem”. – To było coś nie- w konspiracji filmowcy-amatorzy, i łączni-

7, 8 i 9 listopada rocznica upadku muru berlińskiego


Oglądaj specjalne programy w
jesień ludów 1989 III
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009 21

gauck / birthler behoerde / zbiory havemann-geselschaft x 2


Stasi śledziła Siegberta Schefke; po otwarciu jej archiwów
odnaleziono wiele tzw. zdjęć operacyjnych...

" Siegbert Schefke:


Nie tęsknię do niczego, co było
w NRD. Mamy wolność, wolne
„bombami”: emitowane następnie w „Kon-
trastach”, a potem również w innych audy-
cjach ARD – także w głównych programach
informacyjnych – były sensacją. Ujawniały
...pokazujących nie tylko jego spotkania z przyjaciółmi (u góry),
ale także życie codzienne (z lewej).
to, co funkcjonariusze NRD-owskiego pań-
wybory, demokrację. Nic, ale to stwa chcieli ukryć nie tylko przed światem,
nic nie było wtedy lepsze. NRD ale także przed własnymi obywatelami. A że
większość tychże obywateli codziennie wie- że ma tu w szufladzie wystawiony na mnie Zapytany dziś, co sądzi o rozpowszechnio-
to było przestępcze państwo, czorem włączała zachodnią telewizję (tylko paszport, z wizą uprawniającą do opuszcze- nej w tzw. wschodnich landach nostalgii za
które „zamurowało” własnych w niektórych regionach NRD nie dało się jej nia kraju, i jeśli zechcę, za pół godziny mogę NRD, Schefke długo się nie zastanawia: ­
oglądać, np. w Dreźnie, położonym w głę- być na Zachodzie. Wtedy pojąłem, że mimo – Byłem już w prawie 50 krajach świata,
obywateli. bokiej dolinie Łaby) władze i Stasi dostawa- wszystko mam nad nimi przewagę, że oni właśnie wracam z żoną i dziećmi z Ameryki,
ły szału. boją się mnie bardziej niż ja ich. moja 12-letnia córka zna cztery języki. Nie
– My wszyscy mieliśmy na pieńku z tym Schefke miał rację: historia miała wkrót- tęsknię do niczego, co było w NRD. Mamy
państwem – tak Schefke tłumaczy dziś swo- ce dowieść, że jednym z największych zagro- wolność, wolne wybory, demokrację. Nic,
ją ówczesną motywację. – Można chyba po- żeń dla systemu totalitarnego jest jawność. ale to nic nie było wtedy lepsze. NRD to by-
wiedzieć, że nasza odwaga rodziła się z na- W ten sposób część zachodnich mediów ło przestępcze państwo, które „zamurowało”
cy – narażali się, w razie wpadki, na wielolet- szej rozpaczy i bezsilności. Byliśmy dorosły- przyczyniła się do sukcesu „Jesieni Ludów”, własnych obywateli.
nie więzienie. mi ludźmi, wiedzieliśmy, co robimy. Zmu- bo pomogła złamać monopol władz NRD 20 lat po tym, jak jego nagrania tworzy-
Wpadki jednak nie było. Stworzone szaliśmy rządzących, żeby spojrzeli w lustro. na informację. ły historię, Schefke wkrótce opuści Niemcy,
przez Jahna przedsięwzięcie, do którego Nasze nagrania były tym lustrem. na stałe. Razem z rodziną chce zamieszkać
dopuszczono wąską grupę zaufanych osób,
funkcjonowało nieźle. A jego mózgiem na
Byli inwigilowani, ale Stasi nie udało się
rozpracować ich siatki. Gdy po otwarciu ar-
hhh w Stanach, na Florydzie. – Bo ludzie są tam
cholernie sympatyczni, bo mamy tam dom
terenie NRD stał się Siegbert Schefke, do- chiwów Schefke oglądał swoją „teczkę”, Po zjednoczeniu Niemiec Schefke najpierw nad morzem, a słońce świeci tam 320 dni
kumentujący potajemnie na taśmach wi- stwierdził, że Stasi nadała mu kryptonim został reporterem regionalnej stacji telewi- w roku – mówi.
deo nie tylko ekologiczne grzechy NRD- „Szatan”, a w 1989 r. był niemal pod stałą ob- zyjnej w byłej NRD Mitteldeutscher Rund- Czy to będzie strata dla Niemiec? Bez wąt-
-owskiego państwa czy degradację zabyt- serwacją. Tego ostatniego był zresztą świa- funk (MDR), a potem postanowił zająć się pienia.   h
ków, ale także działalność grup neonazi- dom już wtedy – dlatego gdy miał do wyko- biznesem. Konkretnie: nieruchomościami.
stowskich (których oficjalnie w NRD nie nania jakieś zadanie, najpierw musiał zgu- Wykazał tu spory talent, zarobił duże pienią- iiPS. Ówczesnym szefem magazynu
było). A także – działalność rodzącej się bić „ogon”. dze; dziś jest człowiekiem zamożnym. Poza „Kontrasty” był autor tego tekstu,
opozycji. Na pytanie, jak radził sobie ze świadomoś- tym, chciał nadgonić to, czego nie mógł ro- dziś korespondent „Tygodnika
Tak powstało kilkadziesiąt nagrań, ma- cią, że w każdej chwili może trafić na lata bić w NRD – jego pasją stały się podróże po Powszechnego” w Berlinie.
jących wartość nie tylko dziennikarską, ale do więzienia, odpowiada: – Kiedyś podczas świecie; szczególnie spodobały mu się Stany
przede wszystkim będących politycznymi przesłuchania oficer Stasi powiedział mi, Zjednoczone. przełożył Wojciech Pięciak

Placki
na Zachód drogą nieco okrężną, bo przez Polskę (kolejne tysiące opowiadają Polacy: kobieta, która z ulicy wzięła do domu rodzi-
uciekały wtedy przez Węgry i Czechosłowację). Ich losy opowia- nę z trójką dzieci i usmażyła im placków z jabłkami; mężczyzna,
da film „Żegnaj DDR! Przez Warszawę ku wolności”. który przez okno swego domu nad granicą widział, jak rodzice
Wtedy, latem i jesienią 1989 r., granicy między NRD i PRL – z maleńkim dzieckiem brną przez zimną Nysę, i dziś opowiada,

w Warszawie
mimo że były to dwa państwa „bloku” sowieckiego – nie moż- jak żelazkiem suszył im ubrania. Ale są i inne historie, np. Tho-
na było przekroczyć tak sobie. Niektórzy Niemcy jechali więc masa Przybylskiego, złapanego przez WOP i odesłanego w rę-
do Polski legalnie, za zaproszeniami. Inni przedzierali się przez ce Stasi. Bo dopiero po tym, jak praktyki stosowane przez resort
„zieloną granicę”, czyli przez Odrę i Nysę (poziom wody zwłasz- Kiszczaka opisała w Polsce coraz bardziej wolna prasa, WOP-iści
cza w Nysie był wtedy bardzo niski). Nie zawsze się udawało – dostali nieoficjalne przykazanie, by uciekinierów nie łapać.

H
co najmniej do połowy października ci, których po polskiej stro- W sumie paru tysiącom ludzi, którzy różnymi sposobami do-
ej, jesteś już wolny! Nie musisz się więcej bać!” – usły- nie ujęli funkcjonariusze Wojsk Ochrony Pogranicza, podległych stali się do ambasady RFN w Warszawie, udało się spełnić swój
szał Thorsten Heinhold, gdy pociąg z NRD minął gra- szefowi MSW Czesławowi Kiszczakowi, byli odstawiani do cel: byli wolni. Dziś opowiadają, ciągle z przejęciem, jak dosta-
nicę z Polską. Gratulowali mu Polacy, jadący z nim NRD i tu trafiali do aresztu (na wolność wyszli po upadku mu- wali upragniony dokument, pozbawiający ich obywatelstwa
w przedziale. Potem było tylko lepiej: nie miał biletu, ale polski ru). Ale ci, którym udało się dotrzeć do ambasady RFN, nie byli NRD.
konduktor spytał tylko, czy jedzie do ambasady RFN w Warsza- ścigani ani przez WOP, ani przez SB czy milicję – ambiwalencja „Ciekawe, co teraz robią ci wszyscy ludzie?” – zastanawia się
wie – po czym wystawił mu darmowy bilet. Po dotarciu do am- ówczesnej Polski, gdy premierem był już Tadeusz Mazowiecki, Polka, która wtedy pomagała niemieckim uchodźcom. To pyta-
basady Heinhold, wraz z innymi uciekinierami z NRD, zamiesz- ale MSW rządził ciągle Kiszczak. W końcu ich historia skończyła nie, na które chciałoby się także poznać odpowiedź. Ale to już te-
kał w ośrodku wczasowym w Serocku. Spacerując nad brzegiem się happy endem: rząd Mazowieckiego wynegocjował z rządem mat na inny film.  
jeziora i czekając, aż politycy wynegocjują wyjazd kilku tysięcy NRD zgodę na ich wyjazd do RFN. Patrycja Bukalska
takich jak on z (jeszcze) PRL-u do Niemiec Zachodnich, mógł Uciekinierzy mogli liczyć na pomoc zwykłych Polaków, któ-
planować nowe życie. rzy nie byli obojętni na dramat ludzi szukających schronienia, ale iiFilm „Żegnaj DDR! Przez Warszawę ku wolności”
Heinhold był jednym z tych Niemców z NRD, którzy latem chętnie przyjmowali ich np. u siebie w mieszkaniach. To chyba wyprodukowała Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej,
i jesienią 1989 r. – zanim upadł mur berliński – postanowili uciec najbardziej wzruszające momenty filmu, gdy o tamtych dniach przy wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
IV22 jesień ludów 1989 Ludzie tamtej jesieni
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009

Biskup z podziemia
P ierwszy raz usłyszałem o nim
przy okazji jakiegoś „we-
wnętrznego” konfliktu mię-
dzy praskim arcybiskupem
a tutejszymi dominikana-
mi. Różnica zdań narastała od tygodni i nikt
nie miał już pomysłu, jak uciąć spór. – Na
szczęście został jeszcze Duka – relacjonował
mi konflikt pewien młody zakonnik. – A czy
Dominik Duka
przyznaje, że
jemu łatwiej
było przebaczyć
komunistom,
bo śledczy, który go wsadził do
prawdę chciało być totalitarne i kontrolować
wszystko. Ksiądz, który tracił „licencję”, nie
miał prawa wykonywać kapłańskich czynno-
ści: odprawiać mszy, spowiadać, chrzcić.
Bezpieka sprawdzała takich ludzi, a do hi-
storii przeszło kilka większych akcji. Jed-
na z nich trwała w latach 1980-81, gdy pra-
scy komuniści umierali z przerażenia przed
„kontrrewolucyjną zarazą” z Polski. Wybór
granicznych Czechosłowacji, a drugi – Vác-
lav Havel – jej prezydentem.

hhh
Do 1998 r. Duka był prowincjałem czeskich
dominikanów, potem został biskupem die-
cezji Hradec Kralove. Jest jedną z najbardziej
charakterystycznych postaci czeskiego epi-
jak przyjdzie do decydującej rozmowy, to więzienia, po Aksamitnej Rewolucji kard. Wojtyły na papieża i rewolucja Solidar- skopatu. Tamtejsi księża całe życie przeżyli,
on się nie wystraszy arcybiskupa Vlka, z jego ności rozbudziły wielkie nadzieje w kręgach albo próbując zachować godność w ramach
autorytetem? – spytałem. Zakonnik spojrzał przyszedł do niego, poprosił czechosłowackich nonkonformistów – tak- reżimowych „posad”, albo na skraju mę-
na mnie z mieszanką rozbawienia i zdziwie- o chwilę rozmowy – i przeprosił. że wśród katolików. Te nastroje pacyfikowa- czeństwa w podziemiu. Biografia Duki łączy
nia, i pokręcił głową. – Duka? Nieee... Jego no jeszcze brutalniejszymi niż wcześniej re- obie postawy, a on swych przeżyć nie dra-
już nikt nie jest w stanie wystraszyć! presjami. W 1981 r. aresztowano też Dukę. matyzuje. Prostota i spokój, z jaką podcho-
Biografia Dominika Duki wyjaśnia tę ce- Tomasz Maćkowiak Pracował jako robotnik w zakładach Škody dził do prześladowań, przydały mu się w no-
chę charakteru. W komunistycznej Czecho- w Pilźnie i właśnie tam wpadł przy odpra- wych warunkach, gdy po początkowej eu-
słowacji wybrał drogę kapłaństwa. Działał wianiu mszy. W sądzie dołożono mu jeszcze forii czeski Kościół zderzył się z mieszanką
przy tym tak, że jego postępowanie nie mo- był zawód ślusarza, dwa lata odsłużył w woj- takie zbrodnie, jak tajna działalność zakon- współczesnego materializmu i tradycyjnego
gło podobać się władzy. Konsekwentnie, mi- sku. W końcu, po biurokratycznej szarpa- na, gromadzenie nielegalnych wydawnictw dla tej kultury antyklerykalizmu. Czescy bi-
mo prześladowań, trwał przy swym wybo- ninie, korzystając z zaczynającej się odwil- i współpracę z zagranicą. Dostał 15 miesię- skupi szybko zdali sobie sprawę, że za zasługi
rze. A przecież, podejmując tak dramatyczne ży, został w 1965 r. przyjęty do seminarium cy, które w całości odsiedział w więzieniu sprzed 1989 r. może i dostaną medale, ale nie
decyzje, nie mógł się spodziewać, że dożyje w Litomierzycach. Święcenia kapłańskie Pilzno-Bory. dostaną automatycznie uznania społeczne-
czasów, gdy za zasługi dla kraju odznaczy go przyjął w czasie sowieckiej okupacji, nie- Część odsiadki spędził w celi z eksdzien- go. „Zauważyliśmy, że zwracanie się do spo-
prezydent, a Kościół doceni jego talent sa- mal w ostatniej chwili, w 1970 r. A dwa lata nikarzem, wywalonym w 1969 r. z radia, łeczeństwa w sposób autorytatywny przy-
krą biskupią. wcześniej wstąpił do – w Czechosłowacji i z prześladowanym pisarzem. „Często roz- nosi efekt odwrotny od zamierzonego – mó-
działającego w podziemiu – zakonu domi- mawialiśmy o odpuszczeniu i o tym, jak się wił Duka o strategii, jaką przyjął czeski epi-
hhh nikanów. Śluby wieczyste złożył, także taj-
nie, w 1972 r.
wyzbyć nienawiści. – wspominał po latach.
– Doszliśmy do wniosku, że jak nie nabierze-
skopat. – Aborcja czy eutanazja to problemy,
o których i tak musi decydować parlament,
Duka urodził się w 1943 r. w Hradcu Kralo- W komunistycznej Czechosłowacji Koś- my dystansu do tych prześladowań, to bę- dlatego często są one obiektem partyjne-
ve. Jedno z pierwszych wspomnień z dzie- ciół i księża byli zdani na łaskę i niełaskę pań- dziemy się tylko zatruwać własną goryczą go współzawodnictwa, lawirowania. Uzna-
ciństwa to więzienie: ojciec, lotnik z Bitwy stwa. Duchowni mogli obejmować parafie i tracić energię. Odpuszczenie jest dobre tak- liśmy zatem, że w środowisku czeskim wal-
o Anglię, z patriotycznych pobudek wrócił i pracować tylko za zgodą władz, a przy tym że z powodów praktycznych: aby człowiek ka o te kwestie musi polegać na delikatnym
po wojnie do kraju i jak wielu emigrantów cały czas nękani i inwigilowani przez tajną miał siłę żyć dalej”. ukazywaniu tych spraw jako kluczowych dla
z Zachodu wylądował za kratami. Rodzi- policję. Duka pięć lat po święceniach prze- Przyznaje, że jemu łatwiej było przeba- społeczeństwa, a końcowego konsensu nale-
na była katolicka, Jaroslav (Dominik to imię pracował w parafiach diecezji praskiej, czując, czyć, bo śledczy, który go wsadził do wię- ży szukać rozmaitymi sposobami, w rozmo-
zakonne) myślał o kapłaństwie, ale w Cze- że jest ledwie tolerowany – i w 1975 r. stała zienia, krótko po Aksamitnej Rewolucji (li- wach osobistych, spotkaniach itd.”.
chosłowacji nie było to łatwe: po fali maso- się rzecz częsta: odebrano mu tzw. państwo- stopad–grudzień 1989) przyszedł, poprosił Dziś, 20 lat po Aksamitnej Rewolucji, już
wych i brutalnych prześladowań w kraju zo- wą licencję, co oznaczało nie tylko stratę pa- o chwilę rozmowy i prawie nie patrząc mu w zupełnie innych warunkach, Duka pozo-
stało jedno seminarium. Dostać się tam nie rafii (i nędznej państwowej pensji), ale prze- ze wstydu w oczy – przeprosił. Było to już staje wielkim autorytetem nie tylko dla kato-
było łatwo, a już na pewno nie synowi „wro- de wszystkim postawienie poza prawem całej w czasie, gdy jeden ze współwięźniów Duki lików. Ma swoją biografię, przekonania i za-
ga ludu”. Pracował więc w fabrykach, zdo- jego działalności jako księdza. Państwo to na- – Jiří Dienstbier – został ministrem spraw za- dania – bez względu na czasy – te same.   h

Solidarność W
Aksamitna Rewolucja zaczęła się w drugiej połowie listopada
pewnej chwili, gdy jakoś latem 1990 r. za- 1989 r. Pod koniec miesiąca i w grudniu na ulice wyszły setki
częły coraz częściej rozbrzmiewać apele tysięcy ludzi. Na zdjęciu: Praga, listopad 1989 r.
o „dokończenie rewolucji”, gdyż ta listo-
David Turnley / CORBIS

wstrząśniętych
padowa była podobno „zdradzona”, „ukra-
dziona” studentom [którzy zaczęli demon-
stracje jesienią 1989 – red.], odpowiadałem hasłem: „Dość już
było rewolucji!”.
Odpowiadałem wtedy w tym samym duchu, w jakim działała
nieprzygotowana wprawdzie politycznie, a może i niepolitycz-
na czy świadomie wręcz antypolityczna opozycja, gdy listopa-
Petr Pithart dowym przewrotem i tym, co zaraz po nim nastąpiło, nie roz-
poczęła celowo żadnego dalszego rewolucyjnego cyklu. I to za
cenę niektórych porażek. Z pokonanymi obchodziła się w zasa-
>>PETR PITHART (rocznik 1941), polityk i publicysta, jest obecnie dzie łaskawie, co ciągle się jej wypomina.
wiceprzewodniczącym Senatu (izby wyższej czeskiego parlamentu). Kiedy zapanuje przekonanie, że to, co się dzieje, to rewolu-
Za młodu komunista, zerwał z ideologią po inwazji Układu cja, i że tak właśnie ma wyglądać, to nie będzie to rewolucja
Warszawskiego i zdławieniu Praskiej Wiosny. Po 1968 r. angażował się
w działalność dysydencką, był represjonowany. Jako jeden z pierwszych ostatnia. Ta naprawdę ostatnia musi świadomie zrezygnować
podpisał Kartę 77 – manifest czechosłowackiej opozycji. Po Aksamitnej z radykalnych gestów, rewolucyjnej retoryki, zbyt wielu emo-
Rewolucji został posłem; w latach 1990-92 był premierem Czech cji, choć to wszystko ma do dyspozycji. Musi się sama hamo-
( jeszcze w ramach federacji czechosłowackiej). Jest dziś ostatnim wać, ograniczać. Dlaczego zatem nie używać prostego terminu:
z pokolenia dawnych opozycjonistów, zajmującym eksponowane „przewrót”?
stanowisko w polityce.
Ważne są w końcu nie słowa, ale fakt, że Republika Czeska
Publikowany przez nas tekst jest fragmentem jego książki jak dotąd omija bezpiecznym łukiem wszystkie pokusy zwro-
„Osiemdziesiąty dziewiąty”, która ukazała się w tym roku nakładem tów ku reżimom autorytarnym. To argument wspierający nasz
praskiego wydawnictwa Academia (dziękujemy za pomoc Václavowi niegdysiejszy wybór, że – mimo wszelkich pokus – uniknęliśmy
Burianowi, w którego czasopiśmie „Listy” z Ołomuńca ukazał się rewolucyjnych metod.
pierwotnie ten tekst).
Odwołując się do podstaw Karty 77 – szerszych niż tra-
dycyjnie polityczne i wychodzących z idei „solidarności za-
grożonych” – jest czymś niedorzecznym nieustannie wyli-
czać, ilu w niej było „tych” (np. byłych komunistów czy ka-
jesień ludów 1989 V
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009 23

Dysydent optymista
W 1989 r., zanim jeszcze lozofem, humanistą, dalekim od typu poli- – Przez pierwsze dni ojciec siedział w do- Havel wprowadzał się już jako prezydent na
tycznego działacza. mu i musiałem go namawiać, żeby do nas, Hrad. Ironia historii...
wybuchła Aksamitna Rewolucja, Ale historia raz po raz wprowadzała w je- do VPN, przyszedł, bo go potrzebujemy –
Milan Šimečka powiedział go życie zamęt. Najpierw po klęsce Praskiej
Wiosny 1968, gdy podobnie jak wielu z je-
mówi „Tygodnikowi” syn, Martin Šimečka,
dziennikarz i pisarz. – On jednak mówił, że
hhh
Václavowi Havlowi: go pokolenia został usunięty z uniwersyte- rewolucję powinni robić inni, a on takich Świat polityki zagarnął nie tylko Havla, tak-
„Niedługo pójdziesz tu i z partii komunistycznej, do której wcześ-
niej należał.
ambicji nie ma. Jego interesowały szersze hi-
storyczne zależności, nie chciał być aktywny
że Šimečkę: w wolnych wyborach w czerw-
cu 1990 r. został posłem słowackiego par-
po czerwonym Odtąd na życie zarabia jako robotnik, ale w polityce. Jednak jego wpływ na wydarze- lamentu (słowacka część kraju w federacji
dywanie na praski nie przestaje pisać. Jego prace publikowa-
ne są na Zachodzie, zdobywają tam uznanie
nia był duży.
Podobnie wspomina tamten czas Miro-
czechosłowackiej miała własny parlament).
W niektórych wydarzeniach odegrał klu-
Hrad”. (np. „Przywrócenie porządku” czy „Wiel- slav Kusý: – Wprawdzie przed rokiem 1989 czową rolę, np. on przekonał komunistycz-
ki brat i wielka siostra”, wspólnie z Kusým). Šimečka nie podpisał Karty 77, miał do tego nego (jeszcze) premiera Słowacji, Milana
Zarazem sprowadzają na Šimečkę kłopoty: powody rodzinne, ale przez to, co faktycznie Čiča, aby w lutym 1990 r. wystąpił z par-
Patrycja Bukalska w 1981 r. za wywiezienie swych manuskryp- robił, był w istocie ważnym „kartystą”. Jego tii komunistycznej. Przyczynił się też do
tów za granicę zostaje skazany na więzienie, artykuły były wielkim wkładem w przygoto- tego, że w wolnych wyborach w barwach
gdzie spędza kilkanaście miesięcy. wanie Aksamitnej Rewolucji. VPN-u wystartował reformator z czasów
Z celi pisze dziesiątki listów do ukochanej Wśród czeskich i słowackich dysyden- Praskiej Wiosny, niezwykle popularny w
żony. Podobnie jak Havlove „Listy do Ol- tów cieszył się autorytetem; wielu uwa- społeczeństwie Alexander Dubček, co dało
gi”, także „Listy z więzienia” Šimečki są świa- żało go za wizjonera. Martin Šimečka: – organizacji zwycięstwo.
dectwem uczucia, ale także samotności za Jeszcze w czasach opozycji antykomuni- Šimečka został też szefem doradców pre-
kratami, wynikającej nie tylko z rozłąki z bli- stycznej wszyscy chcieli znać jego pogląd zydenta Havla. Najpierw nie chciał się zgo-
skimi, ale też z wielkiego poczucia osamot- na przyszły rozwój wydarzeń. Na regular- dzić: miał nadzieję, że teraz, gdy jest wolny,
nienia w czechosłowackim społeczeństwie, nych spotkaniach czeskich i słowackich za- będzie podróżować po świecie i pisać. Ale
w swoim sprzeciwie wobec reżimu. kazanych pisarzy – od 1980 r. regularnie w końcu miał stwierdzić, że Havel to jedyny
spędzali oni ze sobą co trzy miesiące cały człowiek, któremu nie może odmówić.
hhh weekend, do tej grupy należał Václav Ha-
vel, Ludvík Vaculík, Ivan Klíma i wielu in-
Przeprowadził się więc z rodziną do Pragi,
wpadł w wir politycznych negocjacji, narad.

B
Aksamitna Rewolucja – to dla Polaków nych, ja też tam przychodziłem – zawsze Ale nie czerpał z tego satysfakcji. Niepokoi-
przede wszystkim obraz tłumów na Václa- miał jakieś wystąpienie, „raport o stanie ły go tendencje, które potem doprowadziły
ył optymistą. Zawsze w do- vskim Námesti w Pradze [na zdjęciu poni- kraju”, i powtarzał, że komunistyczny re- do rozpadu Czechosłowacji, bo, jak mówił,
brym nastroju, mimo kłopo- żej – red.]. żim już długo się nie utrzyma. jedną komorę serca ma czeską, a drugą sło-
tów i problemów. Nadzwy- A przecież lawina wydarzeń ogarnęła nie – Gdzieś w roku 1989 – wspomina syn – wacką. Obawiał się też nacjonalizmu na Sło-
czajny człowiek – tak o Mi- tylko Czechy, ale też Słowację. W Czechach ojciec powiedział Havlowi dosłownie: „Już wacji. Czuł rozczarowanie, że idee wolno-
lanie Šimečce opowiada powołano Forum Obywatelskie, ruch ma- niedługo pójdziesz po czerwonym dywa- ści ustępują coraz częściej rozmowom o pie-
dziś „Tygodnikowi” Miroslav Kusý, pisarz jący przypominać polską Solidarność, zaś nie na praski Hrad i zostaniesz prezyden- niądzach. Stopniowo znikał jego wrodzony
i publicysta, a przed rokiem 1989 słowacki na Słowacji zaczęło działać Społeczeństwo tem”. Pamiętam, że Havel bardzo zaprotesto- optymizm...
dysydent. Przeciw Przemocy (VPN). wał i mówił, że ojciec się głęboko myli my- We wrześniową noc 1990 r. karetka
Urodzony w 1930 r. w Czechach, w No- Jednym z przedstawicieli tej organizacji śląc, że komunizm niedługo upadnie, a po- przewiozła go z Hradu do szpitala. Ale le-
wym Bohuminie, na Słowację przeniósł się został właśnie Milan Šimečka. Choć począt- za tym on, Havel, nie chce być politykiem karze nic już nie mogli zrobić: Milan Ši-
dopiero w latach 50. Zamieszkał w Bratysła- kowo wcale „w politykę” angażować się nie i nawet jeśli ktoś by mu zaproponował, to on mečka zmarł na zawał, mając zaledwie
wie, gdzie wykładał na uniwersytecie. Był fi- chciał. prezydentem nie będzie. A w grudniu 1989 r. 60 lat.   h

tolików), a ilu „tamtych” (konserwatystów czy liberałów, po- Myślę, że to właśnie to – dla niektórych tak niezrozumiałe –
litycznych więźniów itd.). Nie o to chodziło, choć trudno to fascynowało w Václavie Havlu zachodnich polityków: nie ja-
wytłumaczyć komuś, kto tego nie doświadczył. Brak poli- kieś nowe wspaniałe wizje, ale jego przyciszony sokratesow-
tycznej wizji jakiegoś z gruntu nowego Dobra, a nawet brak ski „daimonion”, ostrzegawczy wewnętrzny głos, słowa wydo-
całościowego programu politycznego czy też programów po- byte z doświadczenia patočkowskiej „solidarności wstrząśnię-
litycznych można postrzegać nie tylko jako niezrozumiałe, tych” [filozof Jan Patočka był jednym z rzeczników Karty 77,
nie mające usprawiedliwienia manko czeskiej opozycji, ale autorem jej programu; zmarł na udar mózgu po 11-godzinnym
też, raczej, jako odpowiednią reakcję na globalne problemy przesłuchaniu przez bezpiekę – red.]. A jednak tylko słowa do-
naszego świata. póty, dopóki nie było za nimi osobistej gwarancji. A u Hav-
Jeśli zejdziemy z filozoficznych cokołów na ziemię, stanie się la była. Mógł sobie pozwolić na wypowiadanie z akceptowal-
oczywiste, że w tej części Europy na początku lat 90. w pełni za- ną przesadą (i z umiarkowaną ironią, którą nie każdy wychwy-
dośćuczyniono Francisowi Fukuyamie. W połowie roku 1989 cił) słów „prawda” i „miłość”, choć u innych i w innych oko-
twierdził on (w sławnym eseju dla „Foreign Affairs”; książka licznościach brzmią kiczowato i nie do przyjęcia. I tego jednak
wyszła nieco później), że nadchodzi „koniec historii” w tym mu niektórzy do dziś nie wybaczyli. Przeszkadza im to do te-
sensie, że liberalna demokracja jest końcowym etapem ludzko- go stopnia, że wydaje się, iż jeśli już, to woleliby „kłamstwo”
ści i nic więcej, nic lepszego już za nią nie ma, przestrzeń na uto- i „nienawiść”.
pię jest opróżniona. Pozornie w sensie fukuyamowskim propagował u nas sło-
Liberalna demokracja z wolnym rynkiem jako fundamentem wo „standardowy” Václav Klaus [premier, obecnie prezydent –
(spory były i są tylko o przymiotniki do tego rynku, np. „spo- red.]. Był to jego sposób krytyki „społecznej inżynierii”, którą
łeczna gospodarka rynkowa”) jest rzeczywiście jak dotąd ostat- przypisuje lewicowym intelektualistom. „Standardowy” ozna-
nim etapem rozwoju. Gdzie indziej oczywiście historia się nie czało dla niego nakaz porzucenia wszelkiej ingerencji do tyleż
skończyła, w wielu miejscach przyjmuje nawet nieoczekiwanie wolnej, co nieregulowanej gry sił rynkowych.
tragiczny wymiar. Václava Havla, dysydentów i w ogóle intelektualistów przy-
Ale Fukuyama miał rację, jeśli rozważał szanse pojawienia miotnik „standardowy” raczej irytował, dlatego że oni doszli do
się całościowych wizji ustroju w cywilizacji atlantyckiej. Jasne, nieideologicznych poglądów, opłaconych życiowym doświad-
że nie zajmował się recydywami nacjonalizmu, a tym bardziej czeniem. Natomiast neoliberalizm Klausa ze swym programo-
„zderzeniami cywilizacji” w skali globalnej. wym separowaniem się od społecznej rzeczywistości (wtedy
W tym sensie Karta 77 była bardziej przygotowana (miała za panowała u nas „normalizacja”, teraz „światowy kryzys gospo-
sobą męczące dyskusje o ciemnych stronach naszej historii, np. darczy”) stawał się ideologią, opierającą się na abstrakcyjnych
wypędzeniu Niemców), a z pewnością nie cierpiała na żaden dogmatach.   h
nadmierny optymizm jak Fukuyama.  Przełożyła Patrycja Bukalska
VI24 jesień ludów 1989 berlin, 20 lat temu

9 listopada
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009

9 listopada, w południe. Jesienny Ber-


lin ma zapach brykietów z węgla brunatne-
nie kapitalistycznego i nie socjalistycznego.
W Niemczech lewica ma inne tradycje niż
przez 28 lat mur dzielił Berlin.
go, opału popularnego i trującego środowi- u was. Socjaldemokraci są przecież potęgą wieczorem, 9 listopada 1989 r., znikł.
sko. Od rana mży. Ponuro. Pusto. Żadnych w Niemczech Zachodnich.
ulotek, plakatów. Trudno uwierzyć, że coś Mam wrażenie, że kolejne pytanie zabrzmi
się tu zmienia, że kilkanaście dni temu ze sta- brutalnie: po co ma w ogóle istnieć NRD? Wojciech Pięciak
nowisk odeszli szef partii Erich Honecker Bartoszek zamyśla się: – Trudno odpowie-
i Erich Mielke, szef bezpieki (Stasi). Na ulicy dzieć wprost... 40 lat rozwoju w innych wa-
nie czuje się napięcia. Tu rewolucja jest jakoś runkach spowodowało zmiany świadomoś- Daleko, wiele przecznic stąd, dziennika- cze nie wierzyliśmy i nie chcieliśmy jej bu-
ustrukturyzowana: rozgrywa się w ponie- ciowe. W tej chwili zjednoczenie oznaczało- rze opuszczają konferencję prasową i zasta- dzić. Pojechaliśmy z żoną autem do najbliż-
działki, gdy idą demonstracje, a na co dzień by wchłonięcie NRD przez RFN, narzuce- nawiają się, co właściwie Schabowski powie- szego przejścia, ale tam wszystko było już za-
w kościołach, gdzie niekończące się dyskusje nie modelu zachodnioniemieckiego. Myślę, dział. Pierwsze depesze będą oględne. Do- blokowane. Wróciliśmy więc po córkę. Ona
prowadzą opozycjoniści, i w mieszkaniach, że możemy zastanawiać się nad zjednocze- piero za kilkadziesiąt minut jedna z agencji oszołomiona, my też, doszliśmy na piechotę
gdzie przy stołach spierają się zwykli obywa- niem dopiero, gdy społeczeństwo wyzwoli odważy się na ryzykowną, jak się jeszcze wy- do przejścia Bornholmerstrasse. Kiedy zbli-
tele. Takie rozmowy to w tym kraju też prze- się z dyktatury i po wolnych wyborach stwo- daje, interpretację, która skłoni inne agen- żyliśmy się do granicy, usłyszeliśmy radosny
łom. Na razie dominuje niepewność. Prasa rzy podwaliny pod nowy system polityczny, cje, a potem zachodnioniemiecką telewizję gwar tysięcy ludzi. I już tkwiliśmy w środku
partyjna podaje, że 3 listopada sąd w Dreź- który umożliwi nam samookreślenie. Obra- i radio, do naśladownictwa: „Granica jest ot- ludzkiego strumienia płynącego przez Most
nie skazał kilka osób za „chuligaństwo” pod- zowo: jest dwoje partnerów, należą do siebie warta!”. Dopiero wtedy ci, którzy w NRD Bornholmski, który prawie 30 lat był sym-
czas demonstracji w październiku. Wyroki: i wiedzą o tym. Ale muszą też wiedzieć, kim oglądają akurat zachodnią TV, pojmą, co po- bolem podziału. Szliśmy przed siebie, a wo-
od kilku do kilkunastu miesięcy więzienia. są, aby ich małżeństwo było udane... wiedział Schabowski. Albo czego nie powie- kół ludzie śmiali się, płakali, tańczyli. Nikt
Symbolem Demokracji Teraz jest motyl. dział, ale co tak zostało zrozumiane. ich nie zatrzymywał. Nawet po strażnikach,
Popołudnie. Rozmowa z Michaelem Bar- Dlaczego? Poeta Bartoszek tłumaczy: – Mo- Ale to jeszcze nie teraz. którzy stali wciśnięci z boku, widać było ra-
toszkiem. Poeta i opozycjonista, Bartoszek tyl to symbol naszego społeczeństwa. Larwa, dość. Ludzie podchodzili do nich, żarto-
(jest Niemcem; dziadkowie byli Polakami, która zawija się w kokon, może wyschnąć Późnym wieczorem. Pukam do drzwi ro- wali. Kiedy ta ludzka rzeka parła do Berli-
przybyli tu przed 1914 r. za pracą) jest współ- i obumrzeć. Ale jeśli przeżyje, wykluje się dziny Krause w dzielnicy Prenzlauer Berg. na Zachodniego, z przeciwka już płynął wą-
założycielem opozycyjnego Ruchu Obywa- z niej piękny, kolorowy motyl. Siedzimy przy kolacji, dyskutujemy. Odno- ski strumyk. To byli ci z pierwszej fali, któ-
telskiego Demokracja Teraz. Potężny, jowial- Jeśli przeżyje... szę wrażenie, jakby ci ludzie budzili się z dłu- rzy chcieli tylko postawić stopę po drugiej
ny, tłumaczy przybyszowi z Polski, czemu giego snu, nagle stwierdzali, że muszą sami stronie, niektórzy w piżamach, na które na-
NRD jest „inna”. – Wam jest łatwiej – wzdy- Wieczorem. W mieszkaniu Haralda podejmować decyzje, działać. Około godzi- rzucili płaszcze – i ludzie z Berlina Zachod-
cha. – Komunizm to tylko etap w waszej hi- Hauswalda włączony telewizor. Hauswald, ny 23 telefon. Elisabeth, pani domu, odbiera. niego, którzy po raz pierwszy normalnie szli
storii. Macie tożsamość, która nie musi mieć znany fotograf – znany na Zachodzie, – Co? – puszcza słuchawkę, rzuca się do tele- do krewnych na naszą stronę. Wszyscy, jak
nic wspólnego z komunizmem, macie silne gdzie wydał albumy dokumentujące ży- wizora. Ten odmawia posłuszeństwa. W ra- umówieni, szli na Kurfürstendamm – głów-
poczucie przynależności narodowej, to po- cie w NRD; tu nic nie opublikuje – wybie- dio czytają tekst jakichś nowych przepisów. ną arterię Westberlina. Córka zaciągnęła nas,
mogło wam przetrwać. Tego wszystkiego nie ra zdjęcia z demonstracji. Dla polskiej pra- Podobno coś z granicą. – Boże, co teraz... rzecz jasna, do dyskoteki. Najpierw stanę-
ma w NRD. W ogóle: co to jest NRD? Nie sy niezależnej (czy słowo „podziemna” jest Najstarsza córka, Angelika, sięga po liśmy bezradni, ale potem zaczęliśmy tań-
mamy ogólnie uznanego systemu wartości. jeszcze adekwatne?) udostępni je za dar- płaszcz: – Jadę, muszę zobaczyć, jak to wy- czyć: najpierw ja, potem żona, a na końcu
Co ma zastąpić w społeczeństwie miejsce, mo. Zerkamy na ekran, w telewizji leci na ży- gląda. Ale nie, to niemożliwe... córka. Jak szaleni. Nigdy dotąd nie zdarzyło
które dotąd zajmowały partia i ideologia? wo konferencja prasowa Güntera Schabow- To było za piękne. Nie uwierzyliśmy. Zo- się nam tak tańczyć – jakbyśmy wytańczyli
Pytam, dlaczego opozycja w NRD mó- skiego, jednego z partyjnych liderów. Scha- staliśmy w domu. O wpół do szóstej zosta- z siebie lata frustracji, lęków, strachu.
wi, że nie chce obalać socjalizmu, ale go re- bowski czyta jakieś komunikaty, chaotycz- łem zbudzony przez Angelikę. Pochylała się Namawiam Weissa, aby swe wrażenia spi-
formować? Bartoszek jest zafrasowany. Jak nie, bełkotliwie. Gdy wychodzę z mieszka- nade mną, zdziwiona i wystraszona: – Gra- sał w formie korespondencji dla „Tygodni-
to wytłumaczyć? Zaczyna: – To punkt wyj- nia Hauswalda i idę przez „studnię” podwó- nica jest otwarta. ka”. Siada do maszyny. Powstaje emocjonal-
ścia, strategia przy poszukiwaniu nowej toż- rza, głos Schabowskiego dobiega zza wielu Potem dowiedzieliśmy się, ny tekst pt. „Pierwsza noc pokoju”. Weiss pi-
samości i nowego modelu społeczeństwa, okien. Potem zapada cisza. co przespaliśmy. sze: „Nigdy lepiej nie rozumiałem słów z Ka-
zania na Górze: błogosławieni, którzy pła-
Noc pierwsza. Opowiada Annemarie, czą, albowiem oni będą pocieszeni. Tak, tej
ogłoszenie lat 47: – Wieczorem byliśmy na spotkaniu nocy doznaliśmy prawdziwej pociechy. Dla
oficjalnych partii i naszych grup opozycyj- Niemców owa noc była nocą pokoju”. I da-
nych, poznawaliśmy się, dyskutowaliśmy, lej: „Rozumiem Polaków, którzy wydarze-
byli ludzie z komunistycznej SED. Wróci- nia tej berlińskiej nocy obserwowali nieufnie
liśmy z mężem do domu. Żeby się odprę- i podejrzliwie. Rozumiem, że lękają się tego
żyć, włączyliśmy telewizor. Zobaczyliśmy wybuchu niemieckich uczuć. Proszę mi jed-
młodych ludzi, krzyczeli, że właśnie przeszli nak wierzyć, ta godzina różniła się bardzo od
Most Bornholmski. Nie mogliśmy uwierzyć. pamiętnych dla Polaków chwil z przeszłości
Mąż mówi, chodź, pójdziemy na piwo na (...) Te godziny były może naprawdę pierw-
Kudamm, do Berlina Zachodniego. Ja na to, szymi godzinami nowych, całkiem innych
chyba oszalałeś. Przecież nie można. Tak to Niemiec. Niemiec, których żaden sąsiad nie
się utrwaliło w głowie: nie można i już. Mąż będzie już musiał się więcej lękać”.
nie ustępował. Pojechaliśmy. Z daleka usły-
szeliśmy jakby grzmot, huk radości. Stru- Piątek rano. Biegniemy z Angeliką do naj-
mień ludzi przelewał się przez granicę. słynniejszego przejścia granicznego Frie-
Jürgen Bohl, lat 24: – Zapukał przyjaciel drichstrasse, zwanego „Tränenpalast”, Pa-
i mówi, że granica otwarta. Nie wierzyli- łac Łez, bo tu rozdzielone rodziny czeka-
śmy, ale pobiegliśmy. No i przeszliśmy gra- ły na krewnych z Zachodu; wychodzili zza
nicę. Głupio mi się zrobiło, gdy zobaczyłem, drzwi, otwierających się w jedną stronę; tu
jak ludzie rzucają się na colę, jakby to był dla odprawiano emigrantów; stąd kursowały
nich symbol zachodniego standardu. Potem „Mumien­­express”, pociągi z emerytami, któ-
staliśmy na murze przy Bramie Branden- rzy mogli podróżować, bo byli już niepro-
burskiej, tańczyliśmy, płakaliśmy, armatka duktywni. „Czekać aż się stanie nad grobem
wodna próbowała nas zmyć. Było już pół do / żeby mieć prawo przy stole przyjaciela /
czwartej, zeskoczyliśmy na wschodnią stro- wypić filiżankę herbaty” – pisał poeta Rei-
nę i byliśmy z żoną chyba pierwszą parą, któ- ner Kunze.
ra przeszła przez Bramę od 28 lat. Przed Pałacem Łez tłum. Autobusy wy-
Opowiada Konrad Weiss, rocznik 1942, pluwają setki ludzi, wszyscy ruszają w jedną
współzałożyciel Demokracji Teraz: – Zosta- stronę. Dopiero teraz zaczynam rozumieć,
wiliśmy najmłodszą córkę, bo spała, a jesz- co się stało. I wierzyć, że się stało. Angelika
jesień ludów 1989 VII
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009 25

Schöneberg, Berlin Zachodni. Przed


ratuszem trwa wiec 200 tys. ludzi. Prze-
mawiają politycy, w tym kanclerz Helmut
Kohl, który przerwał wizytę w Warsza-
wie. Tłum – dominują lewacy, Westberlin
to ich „stolica” – wygwizduje Kohla, rzuca
jajkami. Największą, kilkunastominutową
owacją przyjmuje słowa szefa MSZ Han-
sa-Dietricha Genschera: „Jeszcze dziś ra-
no byliśmy w Warszawie. Powiedzmy więc
z tego miejsca: naród polski musi wie-
dzieć, że my, Niemcy, nigdy więcej nie za-
kwestionujemy granicy między Polakami
i Niemcami”.

Noc druga. Pod mur przecinający w po-


przek Eberswalderstrasse podjeżdżają woj-
skowe ciężarówki. Ruszają młoty pneuma-
tyczne, wybijają w murze przejście. Żoł-
nierze ściągają drut kolczasty, spychacz za-
sypuje rów. To samo dzieje się tej nocy na
Puschkinalee, Dammweg i jeszcze w pa-
ru miejscach: powstają nowe przejścia gra-
niczne. Mieszkańcy z okolicy zaglądają do
„strefy śmierci”.

Poranek. Przejście jest otwarte. Ktoś


Berlin, 11 listopada 1989 r.: nowo otwarte przejście graniczne przy Eberswalderstrasse archiwum wojciecha pięciaka wspina się na mur, zatyka bukiet kwiatów.
Żołnierze Grenztruppen, wczoraj gotowi
zabijać, stoją odprężeni, żartują z ludźmi.
płacze, zachowuje się jak dziecko, które krą- czymi prawami, drapieżną konkurencją. Ale – Gospodarka socjalistyczna nie funkcjo- Symbol epoki, która się kończy, stoi nie-
ży wokół nieznanej zabawki. Chce jej do- chcemy mieć efektywną gospodarkę i myślę, nuje w ogóle. groźny, niepotrzebny. Podchodzę do be-
tknąć i boi się. Kolejka rośnie. W tych dniach że możemy wprowadzić elementy gry ryn- – Dlatego musimy znaleźć trzecią drogę! tonowej bariery, wyrywam kawałek, cho-
granicę przekroczą miliony. Podbiegamy do kowej bez całkowitej prywatyzacji. I tak dalej... wam do kieszeni. Potem wdrapuję się na
ludzi. Grupa młodzieży urwała się ze szkoły, – Czy wszystkie grupy opozycyjne są lewi- budkę transformatora i patrzę z góry, jak
chcą zobaczyć, razem czują się pewniej. Mło- cowe? – pytam. Henrich też jest poirytowa- Popołudnie, przy murze. Podjeżdża przez wyrwy przelewają się ludzie. – Ja
da dziewczyna idzie do narzeczonego, wy- ny: – Cóż, prawdopodobnie inni uciekli na tramwaj, wysypuje się tłum ludzi, ich miej- bym go nie wyburzała – mówi stara kobie-
jechał legalnie pół roku temu, chcieli się po- Zachód. Kto był prawicowy, ten przez 40 lat sce zajmują inni, którzy wracają, z kolorowy- ta. – Niechby to zostało, niech to będzie
brać, ale ani ona nie mogła do niego, ani on istnienia NRD nie miał tutaj szans. mi torbami, książką, płytą, piwem, drobiaz- nasza niemiecka ściana płaczu.
do niej, jako były obywatel NRD. Ostatni raz – Nie miałem na myśli prawicy, tym bar- gami. Jakby ostrożnie kosztowali wolności,
widzieli się, gdy wyjeżdżał. dziej skrajnej, ale opcję konserwatywną, jak powoli, aby się nie zachłysnąć. Przetrawiają Sobota w południe. Schöneweide, dziel-
np. CDU w Niemczech Zachodnich... – tłu- to, co zobaczyli po drugiej stronie, są trochę nica Berlina Wschodniego, kościół Chry-
Piątek w południe. Mieszkanie Bärbel maczę. – A czemu nie ruszacie tematu zjed- jakby odurzeni. „Tego dnia naród niemie- stusa Króla. Erich Busse, który kilka dni te-
Bohley, czyli biuro opozycyjnego „Nowego noczenia Niemiec? – pytam i słyszę po odpo- cki jest najszczęśliwszym narodem na zie- mu świętował 40. urodziny, rozlewa do ta-
Forum”. Zwykle tłoczy się tu kilkaset osób wiedzi, że weszliśmy na kolejne pole mino- mi – powie burmistrz Berlina Zachodniego. lerzy zupę fasolową. „Kilkadziesiąt lat temu
dziennie, dziś jest zdumiewająco spokojnie. we: – „Nowe Forum” stwierdza, że zjedno- – Oni wywalczyli ten dzień, i oni o tym wie- ludzie zapomnieli, że jest Pan Bóg. Teraz za-
Nawet pusto. Bohley odmawia umówionego czenie nie jest dziś tematem. Punktem wyj- dzą”. Na przystanku stoi oficer w mundurze. pomnieli, że zapomnieli, że jest Pan Bóg” –
wywiadu, mieliśmy rozmawiać o opozycji, ścia jest istnienie dwóch państw niemieckich Chyba płacze. A może to tylko deszcz? zwykł mawiać Busse, pastor 14-tysięcznej
o przyszłości: – Chyba zwariuję, nie wierzę. i nie dążymy do systemu kapitalistycznego Za kilka-kilkanaście dni areszty Stasi za- dzielnicy, gdzie w niedzielę na nabożeństwo
To za wiele dla mnie. Nie mogę się cieszyć. – deklaruje Henrich. – Uważam, że niemie- czną opuszczać więźniowie. Także areszto- przychodzi kilkanaście osób. Od lat pomaga
28 lat, po co, dlaczego tyle tysięcy siedziało ckie państwo narodowe przyniosło same nie- wani ledwie kilkanaście tygodni temu. Poja- opozycji (na jaką skalę Stasi go inwigilowała,
w więzieniach, po co tylu zginęło. Dlaczego? szczęścia. Takie państwo było zresztą wyjąt- wi się anegdota o młodym człowieku, któ- uświadomi sobie dopiero za kilka lat, z lektu-
Rola intruza jest niemiła, ale zostaję. Po kiem w dziejach. Mogę sobie wyobrazić, że rego aresztowano podczas jednej z pierw- ry swojej „teczki”).
chwili dzwonek do drzwi: kolejny szok. RFN i NRD nie będzie dzielić mur, a mimo szych większych demonstracji, we wrześniu, Ale dziś wielka sala parafialna jest pełna:
Wchodzą ludzie, których Bohley widziała po to powstanie u nas własna tożsamość. gdy milicja je jeszcze rozpędzała. Chłopak opozycyjne „Nowe Forum” zorganizowa-
raz ostatni przed laty, gdy pozbawieni oby- – Ale dotąd jedyną racją istnienia NRD miał siedzieć w izolacji. Gdy w listopadzie ło swój kongres, przyjechali ludzie z całego
watelstwa opuszczali przymusowo NRD. był socjalizm – brnę dalej. – Nie jedyną – ri- wyszedł, nie rozumiał, co się dzieje, i musiał kraju, trwa debata nad programem. Młodzi
Myśleli, że na zawsze. Roland mówi: – Naj- postuje rozmówca – bo była też idea anty- szukać pomocy u psychologa. opozycjoniści spierają się o strategię. Chcą
piękniejsze dla mnie były te kolumny traban- faszystowska, która określiła historię pierw- budować „zreformowane, demokratyczne
tów, które jechały z powrotem do NRD. szych lat NRD. Prawdą jest, że mur trzymał Gethsemanekirche. Kościół Ogrójca, cen- NRD”. Teraz jest przerwa obiadowa i Busse,
Nieprzyjemny akcent: w telewizji pojawia wszystko przemocą. Ale prawdą jest też, że trum opozycji w Prenzlauer Berg, dzielni- człowiek praktyczny, załatwił zupę. „Rozłam
się Wolfgang Templin, wiadomość psuje na- w Niemczech istniała idea socjalistyczna za- cy popadających w ruinę XIX-wiecznych się szykuje, nie będzie jedności” – prorokuje
strój. Chciał wjechać do Berlina Zachodnie- nim powstała NRD. Proszę pamiętać o Ró- kamienic, gdzie żyje kontrkultura wszelkiej brodacz znad talerza.
go, nie został wpuszczony. Templina (w la- ży Luksemburg, jednym z naszych najwięk- maści i opozycjoniści. Tego dnia życie toczy Opozycjoniści jedzą więc fasolowy „Ein-
tach 80. założyciela Inicjatywy Pokój i Prawa szych przywódców duchowych... się po drugiej stronie muru, ale kościół pe- topf” z wkładką mięsną i nie wiedzą, że two-
Człowieka) władze wydaliły w 1988 r., teraz – Dla Polaków to niezrozumiałe... łen: spotkanie „Nowego Forum”. Ściany ob- rzenia historii zakosztują tylko przez chwi-
sądził, że będzie mógł wjechać do NRD. Ale – Może. Dla nas była jednym z najwięk- wieszone ogłoszeniami, zdjęciami z demon- lę. Za kilkanaście dni na kolejnej wielkiej
go nie wpuszczono. Jeszcze nie. szych autorytetów. stracji 7 i 8 października z Alexanderplatz, „demonstracji poniedziałkowej” w Lipsku
Ponieważ Bohley nie jest w stanie udzielić – Nam kojarzy się z wypowiedziami na te- jeszcze brutalnie tłumionych przez milicję. – Lipsk nadaje ton – tłum rzuci nowe hasło:
wywiadu, rozmawiam z Rolfem Henrichem. mat państwa polskiego, które negowała... Nastroje mieszane. Święto, oczywiście. „Wir sind ein Volk!”. „Jesteśmy jednym naro-
Współzałożyciel „Nowego Forum”, kiedyś – Tego nie wiedziałem... Ale też niepewność. Ludzie, którzy pierwsi dem!”. A chwilę później: „Deutschland, einig
komunista, został „rewizjonistą”, a teraz jed- – Więc jak widzicie nową NRD-owską poruszyli społeczeństwo, są niepewni. Jakby Vaterland!”.
nym z liderów opozycji. Rozmowa się nie tożsamość? upadek muru wprowadzał jeszcze większą Opozycja nie będzie już potrzebna. Wios-
klei, szybko zamienia się w katalog niepo- – To się uda, jeśli zbudujemy inny niż niejasność co do przyszłości. Co dalej? ną 1990 r., w pierwszych wolnych wyborach
rozumień. Henrich tłumaczy: – Dla opozy- w RFN organizm społeczny. Gdy będziemy Jeszcze parę tygodni temu, we wrześniu, do parlamentu (jeszcze) NRD, koalicja par-
cji wspólna jest postawa antykapitalistyczna. gospodarować metodą socjalistyczną i ludzie w październiku, wydawało się, że przełamali tii wywodzących się z NRD-owskiej opozy-
Nie kwestionujemy socjalizmu, my rozumie- zobaczą, że nie mamy bezrobotnych, a go- izolację, w jakiej tkwili w społeczeństwie. Że, cji dostanie raptem niecałe 3 proc. głosów.
my go inaczej niż Honecker. spodarujemy efektywnie. Pod koniec XX w. jak w Polsce 9 lat wcześniej, stanęli obok sie- Ale oni tego jeszcze nie wiedzą. Że w
– W opozycji mówicie o „socjalizmie jestem daleki od składania hołdów zachod- bie robotnicy, studenci i inteligencja, że opo- czwartek, 9 listopada 1989 r., zaczęła się dro-
z ludzką twarzą”, dla Polaka brzmi to jak „ży- niej gospodarce, która prowadzi do świato- zycja wreszcie ma poparcie – w końcu na de- ga do zjednoczenia Niemiec, będzie jasne
wy trup” – mówię i mam wrażenie, że go wego kryzysu ekologicznego. monstracje nawet w niewielkich miastach dla wszystkich za kilka miesięcy. Jeszcze nie
obraziłem. Ripostuje: – Demokratyczny so- – Ale to funkcjonuje, ekologia to proble- przychodzi po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Ale teraz. Na razie trwa rewolucja.
cjalizm to wolność dla życia kulturalnego my uboczne... ta siła to złudzenie. Tak, to oni ruszyli z po- W końcu bez niej nie upadłby mur. I nie
i duchowego, równość wobec prawa, pań- – Uboczne?! Ta cała eksploatacja, ten wy- sad bryłę NRD-owskiego świata, ale po to, byłoby zjednoczenia. A potem wielu, wielu
stwo prawa, sprawiedliwość społeczna! Nie zysk? Ta gospodarka niszczy ziemię, spycha aby za chwilę okazać się niepotrzebnymi. innych wydarzeń w Europie.
chcemy społeczeństwa rządzącego się wil- Trzeci Świat w nędzę! Ale jeszcze nie dziś. Ale to jeszcze nie teraz.   h
VIII26 jesień ludów 1989
Tygodnik powszechny 45 | 8 listopada 2009

„Jesień Ludów...” eeCzy przyspieszenie jesienią 1989 r. w NRD i Czechosło-


wacji brało się właśnie z ożywienia społeczeństw? Czy
też bardziej decydowała międzynarodowa polityka?
się pewnie tendencja, aby kraje Europy Środkowej uzyskały sta-
tus państw neutralnych, między ZSRR/Rosją a Zachodem. Ale
upadł mur w Berlinie i był to prawdziwy koniec porządku jał-
Oba czynniki były powiązane. Gdyby społeczeństwa się nie ru- tańskiego. Podważenie tego porządku, stworzonego w 1945 r.,
Cd. ze str. I szyły, wówczas Moskwa i władze tych krajów nie musiałyby nic nie byłoby możliwe bez zjednoczenia Niemiec.
robić, Gustáv Husák rządziłby w Czechosłowacji, a Erich Ho-
> RFN w Pradze czy Warszawie. Ci, którzy nie uciekali, necker w NRD. eeTrwanie muru berlińskiego i wyhamowanie przemian
chcieli dać wyraz swemu protestowi. Później była już kulmina- w Polsce i innych krajach: czy to najczarniejszy z możli-
cja, w postaci upadku muru berlińskiego, czyli otwarcia przez eeJednak celem Michaiła Gorbaczowa, gdy kilka lat wcześ- wych „scenariuszy alternatywnych”?
władze NRD granicy z Niemcami Zachodnimi. A potem się niej ogłosił pierestrojkę, nie była przecież zmiana Nie sposób przewidzieć, jak zachowałby się aparat władzy,
rozlało: Bułgaria, Czechosłowacja, na końcu Rumunia. ustrojowa w Europie Środkowej. zwłaszcza resorty siłowe. Gdyby Polska pozostała taką enkla-
Elementem planu Gorbaczowa była w 1989 r. wymiana władz wą z „Sejmem kontraktowym”, z wicepremierem Kiszczakiem
eeJesteśmy przekonani, że daliśmy przykład, a np. Wę- NRD i Czechosłowacji, ale oczywiście w ramach systemu: na i prezydentem Jaruzelskim, wtedy możliwość odwrócenia bie-
grzy, że u nich zmiany toczyły się niezależnie od Polski. innych komunistów, młodszych. Gorbaczow miał swój plan re- gu wydarzeń byłaby duża. Powiedziałbym, że – paradoksalnie
Niemcy wskazują na Węgry i otwarcie przez nich grani- formy ustroju. Widział niebezpieczeństwa, narastanie kryzy- – jakiemuś gwałtownemu odwrotowi z tej drogi mógł się wte-
cy, co stworzyło presję na władze NRD. A jeden z cze- su gospodarczego i społecznego sprzeciwu. Rozumiał, że gro- dy sprzeciwić Gorbaczow, któremu nie na rękę byłaby destabi-
skich historyków tak mówił: „W poszczególnych pań- zi to całemu systemowi. Wcześniej było inaczej, np. w Polsce lizacja w Polsce.
stwach myślano o własnym kraju na osi Moskwa–my– w 1968, 1970 czy 1976 r. mieliśmy do czynienia z kryzysem eki-
Zachód. Nikt nie zastanawiał się nad rolą sąsiadów”. py rządzącej, a dopiero od 1980 r. już z kryzysem systemu, gdy eeCzy różny przebieg roku 1989 określił ocenę zmian i pa-
Dziś nie tylko aktorzy ówczesnych wydarzeń, ale także history- powstała siła niezależna od partii. W ZSRR Gorbaczow nie mięć zbiorową o tym czasie?
cy z Węgier, Czech, Słowacji czy Bułgarii twierdzą, że żadne ze- działał pod presją ulicy, ale czuł presję rywalizacji międzynaro- Istnieje tu wyraźny podział: z jednej strony są takie kraje jak
wnętrzne czynniki nie miały wpływu na ich kraje. Tymczasem dowej, miał świadomość katastrofy gospodarczej. Szukał wyj- Niemcy, Polska, Czechy, Słowacja i Węgry. Z drugiej – Ru-
zależności są ewidentne, choć empirycznie niesprawdzalne. ścia. Uważał, że może być nim reforma, oczywiście przy zacho- munia i Bułgaria. W dwóch ostatnich komuniści wyszli z roku
Nikt nie robił wtedy badań opinii publicznej, by mieć twarde waniu władzy przez komunistyczne elity. Dlatego popierał tych 1989 całkowicie obronną ręką, tam proces rozliczania przeszło-
dane o nastrojach. Moim zdaniem to, co działo się w Czecho- „podopiecznych”, którzy też chcieli robić reformy, głównie Po- ści jest wyjątkowo trudny, odsuwany na boczny tor.
słowacji, a zwłaszcza w Czechach od połowy listopada 1989 r., laków i Węgrów, a ganił tych, którzy reform nie chcieli, jak Ho-
było działaniem typowo naśladowczym po upadku muru ber- necker czy Todor Żiwkow w Bułgarii. Z tym tylko, że mógł eeAle w Rumunii zmiana miała postać niemal rewolucji.
lińskiego 9 listopada. Jednak każdy kraj chce być dumny i uwa- psioczyć na Żiwkowa i Honeckera, ale nie mógł im nic zrobić. Ale została ona błyskawicznie zmanipulowana przez post-
ża, że sam wszystko wynalazł. Faktem jest, że każdy kraj miał Dopiero gdy ludzie wyszli na ulice, nastąpiło połączenie obu komunistów, którzy przez następne lata mieli tam przewagę.
swą specyfikę, zresztą przez cały okres komunistyczny: inny był czynników: Moskwa nie daje już ochrony Honeckerowi i Żiw- W Polsce fakt, że SLD nie wygrywa za każdym razem wybo-
komunizm w Rumunii Ceauşescu, a inny na Węgrzech, w Cze- kowowi, ulica żąda ich odejścia, więc odchodzą. rów, to jedno. A że połowa Polaków uważa, iż Jaruzelski miał ra-
chosłowacji czy Polsce. To zróżnicowanie nie mogło pozostać cję wprowadzając stan wojenny – to drugie.
bez wpływu na przebieg zmiany systemowej. Polska i Węgry są eeSkoro mówimy o „refolucji”, kluczowy staje się kompro-
przypadkiem najbliższym takiemu modelowi zmiany, jaki wy- mis obu stron. Czy dążenie do niego cechowało także eeA jeśli chodzi o rozliczenia z komunizmem w innych kra-
prowadzili socjolodzy i politolodzy, badający zmiany ustrojowe wydarzenia w NRD i Czechosłowacji? jach, poza Rumunią?
w Ameryce Łacińskiej czy w Hiszpanii po śmierci Franco. W zarysowanym wyżej modelu było miejsce na przyspiesze- Widać tu duże różnice. W Polsce to się tak bardzo ciągnie, gdyż
nia czy spowolnienia procesu zmian. Ale kluczowe było to, by w odróżnieniu np. od Niemiec i Czechosłowacji, gdzie szyb-
eeJaki to model, łączący tak różne miejsca? po jednej i drugiej stronie wyłoniły się – i uzyskały przewagę ko podjęto decyzje prawne, w Polsce było to odkładane. Prze-
Jeden z nich sformułował Adam Przeworski, profesor polito- w swoim „obozie” – siły skłonne do kompromisu, czyli „refor- cież ustawę lustracyjną przyjęto dopiero w 1998 r., a IPN po-
logii z New York University. Opisuje on, jakie warunki muszą matorzy” w partii komunistycznej i „umiarkowani” w opozy- wstał w 2000 r. Tymczasem w byłej NRD archiwa Stasi otwar-
być spełnione, aby w ogóle wejść w typ tzw. zmiany negocjo- cji. Gdyby w listopadzie 1989 r. w kierownictwie partii komuni- to już w 1992 r.
wanej, tj. negocjowanej między starym reżimem a nowymi eli- stycznej w NRD przewagę wzięli „twardogłowi”, nie zgodziliby
tami. Mówiąc w skrócie: najpierw musi zaistnieć wyraźny kry- się na otwarcie granicy. Oczywiście, ówcześni aktorzy nie zda- eeJesienią 1989 r. w NRD likwidacja Stasi była jednym
zys systemu, jego legitymizacji i wiarygodności. Obojętne, czy wali sobie sprawy z istnienia takiego modelu, to opis dokonany z postulatów demonstrantów, a potem tematem nego-
dlatego że władze popełniają błędy polityczne, czy też nie funk- po fakcie. Choć pewne sygnały były, np. w 1985 r. Adam Mich- cjacji władz z opozycją. Stasi zaczęto likwidować
cjonuje gospodarka. Musi być kryzys. On pomaga wygenero- nik napisał w więzieniu artykuł, w którym przywołuje „wzór hi- w styczniu 1990 r., gdy jeszcze rządzili komuniści.
wać się opozycji i ułatwia jej znalezienie kontaktu ze społeczeń- szpański”: negocjowanej zmiany ustrojowej. Przykład ten po- NRD jest specyficznym przypadkiem, bo została wchłonięta
stwem. Z kolei władze, szukające recepty na opanowanie kry- kazał, że przejście od systemu niedemokratycznego do demo- przez inne państwo. Po zjednoczeniu Niemiec konstytucja była
zysu, powinny podzielić się na „twardogłowych”, którzy chcą kratycznego nie musiało nastąpić z użyciem siły – taką lekcję za ta sama, struktury istniały, nie było problemu z budową nowych
strzelać, i „reformatorów”, gotowych coś zmienić, aby w ten swoją uznała część opozycji w Polsce końca lat 80. Z kolei we instytucji. Natomiast w Polsce było wiadomo, że trzeba będzie
sposób zachować rządy. W każdym razie musi zostać zakwe- władzach zdawano sobie sprawę, że w opozycji takie propozycje coś zrobić ze Służbą Bezpieczeństwa. Już w 1989 r. gen. Kisz-
stionowana pozycja władz, bo to uruchamia procesy społeczne. są rozważane. A więc: „umiarkowani obu obozów, łączcie się”. czak, który stał na czele MSW do lipca 1990 r., zaczął reorgani-
Np. w PRL władza często była kontestowana, ale częściej kon- zować SB, zdając sobie sprawę, że w dotychczasowej formule
testowano konkretną ekipę rządzącą niż system jako taki. Kon- eeCzy różny przebieg „refolucji” w różnych krajach zde- nie da się jej utrzymać. Choć była to tylko kosmetyka: zmienia-
testacja systemu zaczęła się wraz z powstaniem opozycji demo- terminował kształt późniejszych zmian? Np. wolne wy- no nazwy pionów, kilka tysięcy ludzi przesunięto do milicji itp.
kratycznej, która musiała jeszcze znaleźć przełożenie na masy. bory parlamentarne nastąpiły w Polsce dopiero we
W Czechosłowacji czy ZSRR też była opozycja, ale nie miała wrześniu 1991 r., znacznie później niż w Czechosłowacji. eeCzy Gorbaczow nie docenił dynamiki zmian w 1989 r.?
takiej możliwości działania jak opozycja w Polsce. U nas poja- To miało znaczenie bardziej symboliczne niż realne w tym sen- Nie tylko jej nie przewidział, ale został nią zaskoczony. On na
wiło się kilka czynników, które to umożliwiły: najpierw wybór sie, że nie sprawiło, iż sytuacja polityczna, społeczna czy ekono- początku miał poczucie, w jakich sektorach muszą nastąpić
Karola Wojtyły na papieża i jego pielgrzymka w 1979 r., co roz- miczna Czechosłowacji różniła się od sytuacji Polski z tego aku- zmiany, jeśli, jak sądził, system ma przetrwać: w gospodarce,
ruszało społeczeństwo, a później strajki w sierpniu 1980 r. i po- rat powodu, że tam wcześniej były wolne wybory. Całkowicie a także w życiu społeczno-politycznym, ale ostrożnie. Przecież
wstanie Solidarności – alternatywnego ośrodka, dookoła które- wolne wybory były wcześniej także w Rumunii i Bułgarii – i co sam siebie by nie obalał. W Polsce rządzący mieli zresztą podob-
go mogła skupić się przynajmniej część społeczeństwa. z tego? W Bułgarii wygrali je komuniści. Natomiast Polska była ny problem. Przykład drobny, ale znamienny: w maju 1989 r.,
najbliższa modelowego wzoru m.in. przez to, że już w 1980 r., już po Okrągłym Stole, konferencja partyjna uchwaliła doku-
a nawet w 1979 r. zostały tu uruchomione wielkie siły społecz- ment przygotowany przez Biuro Polityczne PZPR o „likwida-
ne. Dużo zależało też od tego, czy w danym reżimie przeważały cji resztek stalinizmu” – jak ostrożnie! Gorbaczow nie miał więc
Polacy i wschodni Niemcy tendencje „twarde” czy „miękkie”; wtedy opozycja mogła (albo żadnego konstruktywnego planu, wydarzenia go goniły, zwłasz-
nie) poszerzać swój zasięg. W Czechosłowacji w styczniu 1989, cza gdy gospodarka zaczęła się rozsypywać. W sferze, nazwijmy
Czym opozycja w Polsce różniła się od opozycji w NRD? Dlaczego w obu przed rocznicą śmierci Jana Palacha, na Václavskim námesti de- to, niematerialnej Gorbaczowa dobiło zjednoczenie Niemiec:
krajach najczęściej buntowała się młodzież? Czy niemiecki protestantyzm monstrowało kilka tysięcy osób. Ale to nie przełożyło się na ma- miliony sowieckich żołnierzy zapłaciły za pokonanie faszystów,
w NRD i polski katolicyzm w PRL to były rzeczywiście dwa odmienne sowy ruch. Inaczej było w listopadzie 1989 r., gdy ludzie zoba- a tu Niemcy się jednoczą. I dlaczego? Bo tak im się podoba,
światy? Jak wyglądała ewolucja inteligencji, od poparcia dla systemu do
jego kontestacji? Dlaczego w Polsce co kilka-kilkanaście lat dochodziło do
czyli, że demonstrować już można. Albo nawet wypada... a Moskwa musi zabierać wojska. Po prostu koniec. Dlatego Gor-
wybuchów niezadowolenia społecznego? I dlaczego w innych krajach miały baczow nigdy się nie podniesie w oczach rosyjskiej opinii.
one miejsce tylko raz: NRD ’53, Węgry ’56, Czechosłowacja ’68? Jaką rolę eePodkreślamy, że koniec komunizmu zaczął się u nas,
w Polsce i w Niemczech Wschodnich odgrywała kontrkultura? Co polska i ubolewamy, że rangę symbolu ma mur berliński. Ale eeChciał zmienić system, a przyczynił się do obalenia po-
opozycja sądziła o perspektywie zjednoczenia Niemiec? czy nie jest tak, że gdyby mur nie padł i Niemcy się nie wojennego porządku, w którym ZSRR odgrywał rolę
O tym na spotkaniu – zorganizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej zjednoczyły, zmiany w Polsce musiałyby się zatrzymać? głównego gracza: fatalne, z jego punktu widzenia.
i warszawskie przedstawicielstwo Fundacji Konrada Adenauera – dyskutowali: Gdyby nie upadł mur berliński, zatrzymalibyśmy się na etapie No tak, zrobił coś, czego nie chciał zrobić. Ale pamiętajmy, że
Vera Lengsfeld (przed 1989 r. działaczka opozycji w NRD, obecnie
posłanka CDU do Bundestagu), dr Christian Halbrock (obecnie historyk
rządu Tadeusza Mazowieckiego i prezydenta Wojciecha Jaru- dostał Nobla. Więc summa summarum opłaciło mu się.   h
i pracownik Urzędu Gaucka/Birthler, a w NRD działacz opozycji młodzieżowej zelskiego. Przecież koalicjantem Mazowieckiego były niedawne Rozmawiała Patrycja Bukalska
w NRD) i polscy historycy, przed 1989 r. związani z opozycją: prof. Andrzej „partie sojusznicze” PZPR, bo innych w Sejmie nie było. Po-
Paczkowski, prof. Antoni Dudek i dr Łukasz Kamiński. dobnie na Węgrzech, gdzie również był „rząd koalicyjny”. >>Prof. ANDRZEJ PACZKOWSKI (ur. 1938) jest historykiem, pracownikiem
PAN, członkiem Kolegium IPN. W latach 80. redagował podziemne
Archiwum Solidarności. Autor szeregu książek o Polsce w XX w.; m.in.
Zapis dyskusji publikujemy na naszej stronie internetowej: eeTrwalibyśmy w takim stadium przejściowym? „Droga do »mniejszego zła«. Strategia i taktyka obozu władzy, lipiec
www.tygodnik.onet.pl Zapewne, choć to, co dziś postrzegamy jako stadium przejścio- 1980 – styczeń 1982” (2002), „Wojna polsko-jaruzelska” (2006), „Trzy
we, mogłoby przejść w stan permanentny. Wówczas pojawiłaby twarze Józefa Światły” (2009).

You might also like