Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 14

Rok 1984

Rok 1984

„Rok 1984” uznawany jest za najlepszy literacki opis totalitaryzmu i jedną z najważniejszych
książek politycznych w historii. Tytuł wziął się z roszady cyfr roku, w którym George Orwell
zaczął pracę nad powieścią (1948). Książkę (ukazała się w 1949 r.), która go unieśmiertelniła,
pisał w szpitalu, w ostatnim stadium gruźlicy (zapadł na nią w dzieciństwie). Choroba zabiła
go w 1950 r.

Rzecz dzieje się w fikcyjnym państwie Oceania, rządzonym przez wszechpotężną Partię pod
przywództwem Wielkiego Brata. Obywatele poddani są nieustającej inwigilacji i kontroli,
reżim ingeruje w najbardziej intymne sfery życia, nieprawomyślnych eliminuje lub
podporządkowuje sobie ich umysły, zamieniając w gorliwych wyznawców. Policja Myśli
tropi „myślozbrodznie”, Ministerstwo Prawdy dezinformuje i zajmuje się cenzurą,
Ministerstwo Pokoju prowadzi wojnę, Ministerstwo Obfitości doprowadza do głodu i nędzy, a
Ministerstwo Miłości prześladuje niepokornych. Władza zawłaszczyła język i narzuciła
obywatelom nowomowę partyjnych aparatczyków, w której nie ma takich pojęć, jak prawda
czy wolność. Są za to seanse nienawiści i dwójmyślenie, które wraz z nowomową weszły do
potocznego języka.

„Rok 1984” to nie tylko genialny pamflet na komunizm. To także, a może przede wszystkim,
wnikliwy traktat filozoficzny o władzy i patologicznym dyktacie ideologii.

Rok 1984 - streszczenie


© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania
Rok 1984

Część pierwsza

Jest rok 1984, Londyn, jasny choć zimny kwietniowy poranek. Winston Smith do Bloku
Zwycięstwa, w którego wnętrzu wiszą plakaty z podobizną Wielkiego Brata. W jego
mieszkaniu na ścianie znajduje się teleekran, Smith słyszy dochodzący z niego głos
odczytujący kolumny cyfr. Teleekran przypomina lustro, nadaje propagandowe informacje i
jednocześnie śledzi Smitha. Nie można go wyłączyć, jedynie ściszyć. Bohater wygląda przez
okno i widzi swoje miejsce pracy – Ministerstwo Prawdy. Na budynku są wymalowane trzy
hasła: „Wojna to pokój; Wolność to niewola; Ignorancja to siła”. Oprócz Ministerstwa Prawdy
w mieście mają swoją siedzibę jeszcze Ministerstwo Pokoju (zajmuje się prowadzeniem
wojny), Ministerstwo Miłości (odpowiada za ład i porządek w społeczeństwie) oraz
Ministerstwo Obfitości (nadzoruje gospodarkę).

W pokoju Winstona teleekran znajduje się dziwnym miejscu, bo kawałek pokoju pozostaje
poza jego zasięgiem. Tam właśnie usiadł teraz, w płytkiej wnęce, w ręku trzyma pióro,
przyrząd już archaiczny, podobnie jak pożółkły zeszyt, dostępny tylko w sklepikach z
rupieciami. Smith postanowił pisać pamiętnik, choć wiedział, że grozi za to kara śmierci.
Zapisuje pierwsze słowa: „4 kwietnia 1984”, dalej zamieszcza wrażenia z wczorajszego
pobytu w kinie. Ku jego zaskoczeniu przypomina mu się inne zdarzenie, które miało miejsce
rano w Departamencie Archiwów (to znaczy w jego pracy). Otóż około godziny jedenastej,
gdy zbliżały się „Dwie Minuty Nienawiści”, do biura weszły dwie osoby spoza
Departamentu: czarnowłosa dziewczyna z Departamentu Literatury oraz O’Brien, wysoki
urzędnik Wewnętrznej Partii. Dziewczyna wzbudziła w Smithcie mieszane uczucia,
jednocześnie pożądał jej i nienawidził. Pomyślał sobie, że na pewno jest tajnym agentem
Policji Myśli. Wtedy zaczęły się codzienne „Dwie Minuty Nienawiści”, według stałego planu,
najpierw nieprzyjemny zgrzytliwy głos, następnie na ekranie pojawiła się twarz Emmanuela
Goldsteina, wroga numer jeden Partii, której kiedyś był jednym z czołowych członków. Teraz
Goldstein jest działaczem kontrrewolucji, wydano na niego wyrok śmieci. Uczestnicy tego
spektaklu zaczęli spazmatycznie krzyczeć, ciskać różnymi przedmiotami w twarz z ekranu.
Smith często jednak myślał, że to Partia, Policja Myśli oraz Wielki Brat są przedmiotem jego
nienawiści. Potem na ekranie pojawiła się uspokajająca twarz Wielkiego Brata, to co mówił
było nieważne, liczyła się tylko ich krzepiąca moc. Następnie ukazywały się hasła Partii – to
był najcięższy moment seansu: uczestnicy doznawali prawie że mistycznego uniesienia, teraz
nawet oczy zdradzały najskrytsze myśli. W tej chwili oczy Winstona i O’Briena spotkały się.
Porozumiewali się, a co ważniejsze okazało się, że podzielają swoje poglądy.
Nagle Smith otrząsa się z zamyślenia, spogląda na zapisane w pamiętniku słowa, ku jego
przerażeniu dostrzega wielkie litery, które układają się w zakazane zdanie: „Precz z Wielkim
Bratem”. Wie, że za to przestępstwo (tą myślozbrodnię) może zostać „ewaporowany”, co
oznaczało nocne aresztowanie i zniknięcie dla świata.

Jego rozmyślania przerywa pukanie do drzwi. Dochodząc do drzwi uświadamia sobie, że na


stole pozostawił otwarty pamiętnik, a w nim niebezpieczne słowa. Gdy otwiera drzwi okazuje
się, że to tylko sąsiadka z góry przyszła po pomoc w naprawie zlewu. U Personów nie jest
zbyt przyjemnie, zachowanie dwójki dzieci wywołuje u Winstona nieprzyjemne refleksje.
Gdy wraca do siebie, zastanawia się, czemu większość dzieci można uznać za potwory.
Dzięki takim organizacjom jak Kapusie, państwo wychowuje sobie rzesze szpiegów, którzy
zdolni są donosić na własnych rodziców. Przypomina mu się poza tym sen z przed siedmiu
lat, w którym O’Brien mówi mu: „Spotkamy się tam, gdzie nie ma mroku”. Czuł wtedy, że to
się sprawdzi, choć nie wiedział właściwie, co to znaczy. O godzinie czternastej Smith schowa
pamiętnik do szuflady, kładąc na nim charakterystyczny paproch, by wiedział, czy
przypadkiem w czasie jego nieobecności nikt nie odkrył jego tajemnicy. Zmywa ślady
atramentu i wychodzi z mieszkania.

O siódmej piętnaście Smitha, jak każdego urzędnika, budzi dźwięk wydobywający się z
ekranu. Śniła mu się matka. Jego rodzice nagle zniknęli dziesięć – jedenaście lat temu. Poza
tym miał sen o ciemnowłosej dziewczynie, która jednym ruchem ręki zdjęła z siebie ubranie.
W czasie „Podrygów Porannych” (gimnastyki) Winston myśli o swoim dzieciństwie, nie
pamięta czasu, kiedy Oceania nie prowadziłaby wojny, a przecież kiedyś musiała nie
prowadzić. Pamiętał jakiś nagły nalot i rozruchy w Londynie, ale nie pamiętał, kto z kim
wtedy walczył. Zdaje sobie sprawę, że historia nie jest wiarygodnym źródłem informacji.
Ilekroć Oceania zmienia sojusznika w nieustającej wojnie, dokonuje się „regulacji faktów”.
Fałszuje się wszystkie dokumenty dotyczące zarówno teraźniejszości, jak i przeszłości. Fakt,
że Partia „może wetknąć łapę w przeszłość i oznajmić, że jakieś zdarzenie nigdy nie miało
miejsca”, napawało go olbrzymim lekiem.

Smith przebywa w pracy, siedzi w swojej przegrodzie, w której znajduje się teleekran,
„mowopis” oraz „luka pamięci” (otwór do którego wrzuca się niepotrzebne brudnopisy i
dokumenty). Winston zajmuje się przerabianiem zdezaktualizowanych artykułów według
aktualnych potrzeb Partii. Gdy już tego dokona, niszczy oryginały. Takim przeróbkom
podlegały książki, czasopisma, fotografie, nagrania itp. Ministerstwo Prawdy to wielka
fabryka, w której znajdują się drukarnie, pracownie fotograficzne, sekcje telegramów, katalog
książek i czasopism, magazyn na poprawioną dokumentację i piece na oryginały. Jednak
prymarnym zadaniem Ministerstwa jest dostarczanie bieżących materiałów propagandowych.
W tym dniu Winston likwiduje a artykuł z „The Times” o człowieku, który pewnego dnia po
prostu zniknął, zamiast niego zamieszcza nowy – całkowicie fikcyjny.

W ministerialnej stołówce Smith spotyka filologa i specjalistę od nowomowy o imieniu


Syme. Pracuje on w tej chwili nad nowym, jedenastym, wydaniem „Słownika nowomowy”.
Uważa, że zawężenie słownictwa doprowadzi do zawężenia procesów myślowych, a to
wyeliminuje możliwość „myślozbrodni”. Smith dochodzi do wniosku, że ten niezwykle
inteligentny człowiek, na pewno niedługo zostanie „ewaporowany”, gdyż okaże się zbyt
niebezpieczny dla Partii, która potrzebuje ludzi przeciętnych. Z rozmyślań wyrywa Smitha
spojrzenie ciemnowłosej dziewczyny z Departamentu Literatury. Ponownie pojawia się w nim
myśl, że musi być ona agentką Policji Myśli.

Winston wciąż pisze swój pamiętnik, tym razem przypominają mu się zdarzenia z przed
trzech lat, kiedy to w dzielnicy proli spotkał prostytutkę, której zapłacił za usługi, choć nie
była zbyt urodziwa. W Oceanii obowiązywał niepisany zakaz zadawania się z takimi
kobietami, można było za to zostać skazanym na pięć lat ciężkich robót. Najwidoczniej
jednak, skoro nie groziła za to kara śmierci, Partia przymykała na to oko. Bardzo surowo
natomiast karano stosunki pozamałżeńskie. Partia chciała mieć kontrolę nad wszystkimi
związkami. Obywateli Oceani wychowuje się w przekonaniu, że miłość fizyczna to akt
brudny, odrażający i nienormalny, mniemający nic wspólnego z przyjemnością. Smith był
kiedyś żonaty, ale rozstał się z żoną z powodu braku potomka, którego spłodzenie małżonka
uważała za swój obowiązek wobec Partii.

Kolejne myśli Winstona z pamiętnika. Według niego to tylko prole mogliby obalić Partię,
która właściwie się nimi nie zajmuje, ale zdaje sobie sprawę, iż są tak nieuświadomieni, że
nie potrafią się zbuntować. Dla Partii ci ludzie to tylko siła robocza, choć była to ogromna
warstwa społeczna.

Przeglądając szkolny podręcznik historii, zastanawia się, jak wyglądało życie przed
rewolucją. Około roku 1965 aresztowano Rutherforda, Aaronsona oraz Jonesa – przywódców
Partii z okresu rewolucji. Ślad po nich zaginął. Ponad rok później postawiono ich przed
sądem za zdradę. Publicznie przyznali się do winy, potem ich amnestiowano, wypuszczono za
wolność i umieszczono na pozornie istotnych stanowiskach. Jednak wkrótce ponownie ich
aresztowano, bo podobno znowu zaczęli spiskować. Dostali wyrok śmierci. Miała to być
przestroga dla innych. Winston jednak ma wiele wątpliwości, bo jakiś czas temu w czasie
pracy znalazł wycinek z gazety dotyczący trzech przywódców, który zaprzeczał oficjalnym
informacjom. Bohater podejrzewał wymuszanie zeznań od więźniów, ale nie rozumiał, czemu
ma służyć fałszowanie przeszłości. Dochodzi do wniosku, ze Partia wymaga od swoich
członków postępowania wbrew zdrowemu rozsądkowi, chce, aby ślepo zawierzyli zespołowi
odgórnych założeń. Notuje: „Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery.
Z tego wynika reszta”.

Kilka tygodni później Smith podczas spacery trafia do zapuszczonej i obskurnej dzielnicy
proli. W ten sposób przeciwstawił się ogólnie przyjętym zwyczajom, spędzania czasu
wolnego w świetlicy z innymi partyjnymi. Takie indywidualne zachowanie w nowomowie
nazywano „sobizmem”. Chodząc po uliczkach, wchodzi do piwiarni za zgarbionym
staruszkiem, bo liczy na jakieś opowieści o czasach sprzed rewolucji. Jednak ku jego
zawodowi, dotknięty sklerozą staruszek okazał się kiepskim źródłem informacji. Następnie
Smith idzie w stronę znanego mu już sklepiku (tu zakupił kiedyś pióro i papier), ogarnięty
strachem wchodzi do środka, by nie rzucać się w oczy. Tam zagaduje go sklepikarz
Charrington, pamiętający go z poprzedniej wizyty, następnie prowadzi go na górę, gdzie
znajduje się wolny pokój do wynajęcia. Pomieszczenie wprawiło w zachwyt Winstona,
zapragnął go wynająć, jednak na razie postanowił wrócić w to miejsce za miesiąc, by dokonać
nowych zakupów. Gdy w świetnym nastroju wychodzi na ulicę, trafia na tajemniczą
dziewczynę z Departamentu Literatury. Jest już pewien, że to agentka Policji Myśli, a on ma
przed sobą tylko śmierć.
Część druga

Rano na korytarzu Ministerstwa Pracy Smith ponownie spotyka ciemnowłosą dziewczynę,


ma ona rękę na temblaku. Dziewczyna potyka się i upada na podłogę. Kiedy Winston pomaga
się jej podnieść, ta wkłada mu do ręki karteczkę. Mężczyzna niezwykle się zaciekawił
informacją, która mogła się tam kryć, ale nie może teraz tego sprawdzić, bo wszędzie są
telekamery. Chowa ją między dokumentami, nad którymi obecnie pracuje i dzięki temu w
pewnym momencie odczytuje: „Kocham Cię’. Smith jest cały podekscytowany tym
wyznaniem, ale nie może zdradzić się ze swoimi uczuciami. Dostaje interesujące zadanie do
wykonania, co odwraca nieco jego uwagę o podniecającej wiadomości. Wykonuje wszystkie
codzienne, obowiązkowe czynności i dopiero późnym wieczorem w ciemnościach swojego
mieszkania w spokoju rozmyśla o zajściach. Zastanawia się nad spotkaniem z dziewczyną, ale
wie że musi być bardzo ostrożny. Z drugiej strony zdaje sobie również sprawę, że powinien
działać szybko, żeby młoda kobieta nie zniechęciła się czekaniem. Obmyśla że najlepszym
miejscem będzie stołówka. Po tygodniu starań udaje mu się w końcu usiąść przy stoliku
ciemnowłosej dziewczyny. Aby nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń szybko umawiają się
na pierwszą randkę. Odbywa się ona na Placu zwycięstwa w Londynie, kolejna ma się odbyć
w tajemniczym, leśnym zakątku poza Londynem, do którego dziewczyna wskazała mu drogę.

Winstonowi bez problemu udaje się dotrzeć do umówionego miejsca, gdzie spotyka
dziewczynę i idą dalej razem, aż do tajemniczego zakątka, gdzie jest całkowicie bezpiecznie,
bo nie ma tam ani teleekranów ani ukrytych mikrofonów. Dziewczyna nazywa się Julia i
wydawała się Smithowi agentką Policji Myśli, dlatego że do perfekcji opanowała sztukę
zachowywania pozorów. Zachowywała się tak jakby była prawomyślną członkinią Partii, a w
rzeczywistości podobnie jak Winston nie nawiedziła jej. Para idzie dalej przez las, Julia
wyznaje, że potrafi czytać z ludzkich twarzy i dlatego skontaktowała się ze Smithem. Zakątek
nazywają „Złotą Krainą”, słuchają tam śpiewu ptaków. Na polance Julia jednym ruchem ręki
zdjęła z siebie ubranie, podobnie jak w śnie mężczyzny. Julia bez oporu mu się oddaje, po
czym zasypiają spleceni w uścisku.

Po przebudzeniu Julia stała się czujna i rzeczowa. Powiedziała, że kiedyś mogą jeszcze raz
przyjechać w to miejsce, ale nie wcześniej niż za miesiąc. Jednej kryjówki można użyć
najwyżej dwa razy. Poza tym zawsze trzeba wracać osobno. Tym razem ruszyła pierwsza. Po
tej leśnej schadzce spotykają się rzadko, oboje mają wiele obowiązków zawodowych. Już w
lesie Julia wyznała, że jest członkiem Ligi Antyseksualnej, co stanowi część kamuflażu dla jej
licznych romansów. Spotkania kochanków przypominały kontakty szpiegowskie, pełne
urywanych rozmów, których Winston dowiedział się, że Julia ma dwadzieścia sześć lat i
ponad wszystko pragnie się bawić. Nienawidzi Partii, bo ta tego zabrania, nigdy nie
krytykowała jej założeń politycznych czy ideologicznych. Żyła według prostej zasady: łam
przepisy, tylko nie daj się przyłapać i doskonale jej to wychodziło. Uważała, że Partia niszczy
życie seksualne ludzi, by ci mieli wciąż dużo niespożytej energii, którą wykorzystają w pracy.
Winston opowiedział Julii o swoim małżeństwie i o tym, że miał kiedyś okazję zabić swoją
żonę. Teraz w pewnym sensie żałuje, że tego nie zrobił, bo to by był przejaw aktywności.

Smith chcąc mieć miejsce do wspólnych schadzek z Julią wynajął pokoik nad sklepem
Charringtona. Wiedział, że to czyste szaleństwo, ale zaryzykował. Pierwszy wspólny wieczór
w nowym miejscu był bardzo miły, poza jednym incydentem: Winston zobaczył szczura, ate
zwierzęta zawsze budziły w nim paniczny lęk.
Pewnego dnia, tak jak Smith przewidywał, zniknął filolog Syme. Trwa lato, wszyscy
przygotowują się do „Tygodnia Nienawiści”, dlatego urzędnicy mają pełne ręce roboty.
Została skomponowana pieśń, mające służyć jako motyw przewodni obchodów. Cały Londyn
został plakatowany wizerunkami wielkiego, wrogiego żołnierza euroazjatyckiego. Częściej
też atakowano dzielnicę proli. Rakiety bombowe spadały na kina, place zabaw, by wzbudzić
nienawiść do wroga. Śmierć poniosło kilkadziesiąt dzieci. W czasie masowej manifestacji
spalono kulkę Goldsteina. Z powodu rozchodzących się po mieście plotek o rakiecie
nakierowanej na dzielnice, doszło do samosądu. Został spalony dom starego małżeństwa,
które podejrzewano o cudzoziemskie pochodzenie.

Tymczasem Winston i Julia spędzają razem każdą wolną chwilę w pokoju nad sklepikiem. Są
razem szczęśliwi, choć zdają sobie sprawę z wciąż czyhającego na nich niebezpieczeństwa.
Czasem dyskutują też o buncie przeciw Partii, o tajemniczym Braterstwie zrzeszającym się w
celach rewolucyjnych. Winston opowiada Julii o swojej prawdziwej bądź urojonej zażyłości z
O’Brienem, zastanawiają się nad możliwością nawiązania z nim kontaktu.

Któregoś dnia na korytarzu Winston zostaje zaczepiony przez O’Briena. Ten chwali jego
pracę, artykuł z „The Time” pisany w nowomowie. Poza tym proponuje, że pożyczy
Smithowi dziesiąte wydanie „Słownika nowomowy”, podając swój domowy adres, zaprasza
na wizytę. Bohater myśli, że może właśnie spełnia się jego marzenie o wstąpieniu do
Bractwa.

Smitha wciąż męczą koszmary senne, których przypomina się ostatnie spotkanie z matką i
młodszą siostrą. Kiedy miał dziesięć, może dwanaście lat, wciąż towarzyszyło mu uczucie
głodu. Któregoś dnia matka przyniosła do domu czekoladę dla dzieci, ale on mimo próśb nie
chciał podzielić się z siostrą. Matka dała mu więc większą część, on jednak wyrwał chorej
siostrze jej przydział i wybiegł w miasto, po którym kręcił się przez wiele godzin. Gdy wrócił
do domu, nikogo nie zastał. Więcej nie zobaczył swojej rodziny. Pod wpływem przywołanych
wspomnień Winston uświadamia sobie, że w ówczesnych czasach dla ludzi ważne były takie
wartości jak lojalność, dziś ważne jedynie dla proli. Tylko oni zachowali w sobie
człowieczeństwo. Razem z Julią stwierdzają, że Partia nie ma pełnej władzy nad ludźmi, bo
nie umie ich zmusić do wiary we własne kłamstwa.

Kochankowie pewnego dnia w końcu postanawiają wybrać się do O’Briena. Idą do budynku,
który zamieszkują ważni członkowie Wewnętrznej Partii, budynek jest ładny, zadbany, ego
wnętrze wypełnione zapachami luksusu: prawdziwej kawy, dobrego tytoniu, smacznych
potraw, bardzo się różni od normalnych bloków. Po przywitaniu gospodarz, ku olbrzymiemu
zdziwieniu gości, wyłącza teleektan. Winston i Julia wyjawiają cel swojej wizyty: pragną
wstąpić do Braterstwa, są zdolni do nawet najokropniejszych zbrodni przeciwko Partii i jej
przywódcom. Jedyne czego nie zrobią to rozstanie. Gdy O’Brien kończy ich wypytywać,
zaczyna opisywać zasady działania Braterstwa: w tej organizacji zna się jedynie nielicznych
współtowarzyszy, by w czasie wpadki nie móc nikogo pogrążyć, jeśli ktoś zostanie
aresztowany będzie mógł liczyć wyłącznie na siebie. Oznajmił nowym członkom, że
aresztowanie jest tylko kwestią czasu, tak samo jak śmierć w imię idei. Gdy Julia jako
pierwsza opuszcza mieszkanie, O’Brien pyta Winstona o kryjówkę, bo pragnie im przesłać
Księgę Goldsteina, w której wyłożone zostały podstawy ideologiczne ruchu.
Trwa „Tydzień Nienawiści”. Szóstego dnia obchodów, czyli w samym apogeum zbiorowej
nienawiści do Eurazji, okazuje się, że Oceania wcale nie prowadzi z nią wojny, wręcz
przeciwnie oba kraje są sprzymierzeńcami w wojnie z Wschódazją. Ten fakt sprawił, że
Winston i wielu innych podobnych urzędników miało bardzo dużo pracy, mężczyzna czuł się
„galaretowaty” ze zmęczenia. Po kilku dniach wytężonej pracy idzie do kryjówki, gdzie
oczekuje przybycia Julii. Czuje się bezpiecznie i spokojnie. Ma ze sobą Księgę, którą
otrzymał kilka dni wcześniej. Dzieło zatytułowane jest „Teoria i praktyka oligarchicznego
kolektywizmu, składa się z trzech części traktujących o realnych znaczeniach głównych haseł
partyjnych. Winston zaczyna czytać pierwszy rozdział, ale przerywa, by rozkoszować się
samą możliwością czytania, otwiera książkę w innym miejscu, bo wie, że potem może znowu
wrócić do początku. Przyjście Juli przerywa mu lekturę trzeciego rozdziału pt. „Wojna to
pokój” , teraz czytają już razem, ale od początku (rozdział I „Ignorancja to siła”). Winston
rozmyślając nad przeczytanymi słowami, zasypia, podobnie jak Julia. Po przebudzeniu
dochodzi do przekonania, że główną tezą dzieła jest to, że ocalenie dla świata i ludzkości leży
w rękach proli. Jego i Julii klasa jest martwa. Mówi „Jesteśmy martwi”, to samo powtarza
Julia, a za nią ku przerażeniu obojga jakiś „żelazny głos”. Ozuje się, że za rycinami
umieszczony jest teleekran. Kochankowie już wiedzieli co będzie dalej. Winston czuje jak
Julia dygoce, choć wcale jej nie dotyka. Za moment pojawiają się funkcjonariusze Policji
Myśli. Do pokoju wchodzi także pan Charrington, ale nie ma już na sobie charakteryzacji.
Winston uświadamia sobie, że to tajny agent Policji Myśli.

Część trzecia

„Nie wiedział, gdzie jest. Prawdopodobnie przebywał w Ministerstwie Miłości, ale nie miał
jak się upewnić.

Znajdował się w wysokiej, pozbawionej okien celi o ścianach wyłożonych lśniącymi białymi
Kaflami. Ukryte lampy zalewały pomieszczenie zimnym światłem. Skądś dobiegał cichy,
miarowy szum, zapewne urządzeń wentylacyjnych. Wzdłuż ścian, z przerwą na drzwi oraz na
usytuowany naprzeciw nich klozet bez deski, biegła ława lub raczej półka, tak wąska, że
ledwo dawało się na niej usiąść.”

Winston czuł w brzuchu tępe kucie, był głodny, bo od chwili aresztowania nic nie jadł. Już
niedługo okazało się, że więźniowie kryminalni są tu lepiej traktowani niż polityczni.
Dowiaduje się poza tym o obozach pracy, których kryminalni są swoistą arystokracją, a
polityczni muszą wykonywać najcięższe i najbardziej niewdzięczne prace. Wśród więźniów
szczególny strach budził „Pokój sto jeden”. Niebawem trafia do innej celi, w której siedział
cały czas sztywno, bo każda zmiana ruchu jest gromko okrzykiwana przez teleekran.
Właściwie nie myśli o Julii, skupia się na wyobrażaniu sobie przyszłych tortur.

W celi spotyka poetę Amplefortha (trafił tu za użycie w tłumaczeniu Kiplinga słowa Bóg,
biedak nie mógł znaleźć innego rymu do słowa „głóg”) oraz pełnego skruchy sąsiada Parsona,
który został zadenuncjowany przez własną córeczkę. W celi wciąż odbywa się rotacja,
jednych wprowadzają, drugich wyprowadzają. Pewnego dnia trafia tu człowiek, wyglądający
za zagłodzonego. Kiedy jeden z więźniów podaje mu kromkę chleba, teleektran protestuje.
Pada zawiadomienie, że zagłodzony idzie do „Pokoju sto jeden”. Zaczyna się lament,
błaganie o litość, człowiek rzuca nawet oskarżenie, na więźnia, który podał mu chleb. W
pewnym momencie Winston znowu jest sam w celi, słyszy zbliżające się kroki, gdy drzwi się
otwierają i mężczyzna widzi O’Briena. On też jest agentem. Winston zdaje sobie sprawę, że
wiedział o tym od samego początku. Teraz jednak patrzył tylko na pałkę strażnika. Padło
uderzenie, Winston poczuł przerażający ból.

Teraz więzień był poddawany nieustającym przesłuchaniom, w których główną metodą


egzekwowania zeznań były tortury i bicie. Był gotów zrobić wszystko, by nie czuć już bólu.
Gdy doprowadzono go do granic wytrzymałości, przyznał się do wszystkiego. Potem trafił w
ręce O’Briena. Gdy go ujrzał, przypomniał sobie słowa, które usłyszał kiedyś we śnie:
„Spotkamy się tam, gdzie nie będzie mroku”. Nowy oprawca potwierdził et słowa. Znajdował
się teraz w specjalnym pomieszczeniu, gdzie za pomocą urządzenia elektrycznego,
poddawano go okrutnym torturom.

„Torturę potęgował fakt, że więzień nie wiedział, co się dzieje, a czuł się tak, jakby zadawano
mu śmiertelne rany. Nie miał pojęcia, czy katują go naprawdę, czy też wrażenie bólu powstaje
za pomocą prądu, lecz zdawało mu się, że ciało rozszarpują mu szczypce, a stawy wyłamuje
jakaś siła. I choć od bólu pot wystąpił mu na czoło, straszniejsza od samych cierpień była
myśl, że pęknie mu kręgosłup. Zaciskał zęby i oddychał przez nos esiłując jak najdłużej
wytrzymać bez krzyku.”

Celem O’Briena było teraz stworzenie nowego Winstona Smitha poprzez rozbicie jego
dawnej psychiki i zmuszenie, by uwierzył, że Partia głosi stuprocentową prawdę. Okazuje się,
że wbrew temu, co myślał Winston, za pomocą bólu można sprawić, by człowiek uwierzył w
kłamstwo. Ulegając temu praniu mózgu Winston zyskuje sobie prawo zadawania pytań.
Dowiaduje się, że Julia zdradziła go bez zająknięcia. O’Brien oświadcza mu również, że
Winston Smith nie istnieje.

Teraz Winston miał odbyć reedukację, która składała się z trzech etapów: nauki, zrozumienia i
akceptacji. O’Brien mówi mu, że Księga Goldsteina to spreparowany stek bzdur. Oświadcza
również, że Partia chce władzy dla samej władzy, nie dla dobra ludzkości czy jednostkowego
człowieka. Jednostka natomiast ma sens jedynie w zbiorowości i w ideologii. Człowiek
oddając swoja tożsamość Partii zyskuje nieśmiertelność. Partia dąży do zbudowania
społeczeństwa nienawiści, w którym rodzina, przyjaźń czy miłość przestaną istnieć.
Wszystkie pozytywne uczucia mają zostać skierowane w stronę Wielkiego Brata i doktryny.
Kiedy Winston wątpi, by możliwe było stworzenie cywilizacji opartej wyłącznie na
nienawiści i okrucieństwie, O’Brien puszcza mu kasetę z nagraniem z wizyty Winstona w
jego domu, kiedy ten w imię idei głoszonych przez Braterstwo zobowiązuje się zabijać,
kłamać, kraść, itd. Winston czuje się zrezygnowany. Widzi swoją wynędzniałą, wychudzoną
sylwetkę w lustrze i słyszy słowa swojego opracy:

„Gnijesz , rozpadasz się! (...) Wiesz czym jesteś? Worem gnoju. A teraz obróć się i jeszcze raz
popatrz w lustro. Widzisz tę ohydę? To właśnie ostatni człowiek. Tak wygląda ludzkość, jeśli
ty ją reprezentujesz.”

Winston zaczął szlochać, jednak gdy O’Brien zadaje u pytanie: „Czy istnieje choć jedno
poniżenie, które cię ominęło?”, przyszło na cierpiącego olśnienie. „Nie zdradziłem Julii”. Nie
zdradził jej oczywiście, w tym sensie, że nie przestał jej kochać. Spytał, kiedy go zastrzelą.
Okazało się jednak, że zamiast śmierci czeka go dalsze leczenie.
Winston czuł się teraz o wiele lepiej. Musiało minąć wiele tygodni lub nawet miesięcy. Miał
do dyspozycji czystą bieliznę, miejsce do spania, dostawał regularne posiłki i nie był już
przesłuchiwany – to sprawiało, że czuł się niemal zadowolony. Poddawał się wszystkiemu.
Którejś nocy przyśniła mu się Julia, wykrzyczał jej imię na głos. Wiedział, że może to
przepłacić dodatkowymi latami więzienia. Zdał sobie sprawę, że mimo posłuszeństwa wobec
Partii nadal jej nienawidzi, co było równoznaczne z zachowaniem godności. Jednak gdy tylko
pomyślał, że musiałby jeszcze raz przejść proces reedukacji, poczuł ogromny strach. Zaczął
rozmyślać o Wielkim Bracie, w tym momencie usłyszał zbliżające się kroki. Do pokoju
wszedł O’Brien, który zarzucił mu oszustwo:

„Robisz postępy. Umysłowo jesteś już prawie zdrów, ale emocjonalnie nie posunąłeś się ani o
krok do przodu. Powiedz mi Winstonie i pamiętaj, nie łżyj: wiesz, że zawsze potrafię poznać,
kiedy kłamiesz; powiedz mi, jakie uczucia żywisz naprawdę do Wielkiego Brata?”

Kiedy Winston wyznał, że nienawidzi go, został odesłany do „Pokoju sto jeden”. Było to
pomieszczenie o wiele większe niż to, w których dotychczas przebywał. O’Brien wyjaśnił, że
tu na każdego człowieka czeka to czego najbardziej się boi. Na Smitha czekała klatka
wygłodniałych szczurów, która miała zamknąć się na jego twarzy. Kiedy najstraszniejsza z
tortur miała się już wypełnić, przyszło mu do głowy, że jego jedynym ratunkiem jest Julia.
„Zróbcie to Julii” – wykrzyczał, zdradzając w ten sposób Julię.

Winston został wypuszczony na wolność, przydzielono mu pozornie istotną pracę, poza tym
miał wiele wolnego czasu, który spędzał w kawiarni przy szklaneczce Dżinu Zwycięstwa.
Wspominał przypadkowe spotkanie z Julią. Nie bał się, bo czuł, że jest mu już zupełnie
obojętna. Wiedział, że ją zdradził. Łzy napłynęły mu do oczy. Teraz to Dżin, choć ohydny w
smaku, był jego żywiołem. „Wieczorem pozwalał mu się zwalić jak kłoda i zasnąć, a rano
oprzytomnieć”. Przypomina mu się matka, tuż przed zniknięciem, jak siedzi obok niego i się
uśmiecha. Uznaje jednak te obrazy za fałszywe. Nagle słyszy komunikat z teleektanu o
zwycięstwach Oceanii w Afryce. Spojrzał na plakat Wielkiego Brata i zrozumiał.

„Zajęło mu to czterdzieści lat, nim odkrył, jaki to śmiech kryje się pod czarnymi wąsem. Och,
cóż za okrutna, niepotrzebna pomyłka! Och, cóż za upór i arogancja nie pozwalała mu się
przytulić do miłującej piersi! Dwie pachnące dżinem łzy spłynęły mu wolno po policzkach.
Ale wszystko już było dobrze, wreszcie było dobrze; walka się skończyła. Odniósł
zwycięstwo nad samym sobą. Kochał Wielkiego Brata.”

Rok 1984 jako antyutopia


© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania
Rok 1984

Antyutopia (utopia negatywna) nierozerwalnie łączy się z pojęciem utopii. Utopia to nie
liczący się z możliwością realizacji ideał społeczeństwa szczęśliwego. Tak samo nazywane są
utwory przedstawiające taki idealny ustrój polityczny, który funkcjonuje w oparciu o zasady
sprawiedliwości, solidarności i równości obywateli. Pierwsze utopie powstały już w
starożytności (np. „Państwo” Platona). Natomiast sam termin pochodzi od słynnego dzieła
Tomasza Morusa z roku 1516 pt. „Utopia”. Tytuł powieści Morusa jest niejednoznaczny,
ponieważ słowo to może pochodzić zarówno od greckiego „outopos” (nie-miejsce, miejsce
nieistniejące), jak i od „eutopia” (dobre miejsce). Przyjmuje się powyższą dwuznaczność za
zamierzony zabieg.

Tak więc antyutopia to wzorzec społeczeństwa wynaturzonego, w którym zasady panujące w


państwie utopijnym są ukazane jako czynniki ograniczający swobodę człowieka. Będzie to
społeczeństwo przyszłości, nadmiernie zorganizowane, oparte na rządach dyktatorskich,
którego celem jest zniszczenie ludzkiej indywidualności. „Rok 1984” to próba ukazania
właśnie takiego systemu.

Utwór Orwella to fikcja literacka, ale odwołuje się ona do wydarzeń politycznych lat
trzydziestych i czterdziestych dwudziestego wieku. System rządów w groteskowej Oceanii
jest podobny do faszyzmu, komunizmu czy innych reżimów totalitarnych. Władza w tym
państwie skoncentrowana jest w jednej Partii, która kontroluje obywateli za pomocą czterech
Ministerstw. Ministerstwo Prawdy zajmuje się prasą, książkami, propagandą, oświata i
rozrywką, wszystkie te narzędzia służą do manipulacji wydarzeniami aktualnymi oraz
historią. Ministerstwo Pokoju zajmuje się prowadzeniem nieustającej wojny. Ministerstwo
Miłości, inaczej nazywane Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, sprawuje kontrolę nad
obywatelami za pomocą Policji Myśli, to on jest odpowiedzialne z aresztowania, tortury,
morderstwa polityczne. Ministerstwo Obfitości, zamiast zajmować się rozwojem gospodarki,
wciąż wytwarza komunikaty o wzroście produkcji we wszystkich dziedzinach gospodarki.

Ludność w państwie dzieli się na członków Partii Wewnętrznej (to nieliczna grupa
uprzywilejowanych funkcjonariuszy systemu), członków Partii Zewnętrznej (klasa
podlegająca ciągłej inwigilacji i kontroli Policji Myśli) oraz najliczniejszej, bo stanowiącej
85% społeczeństwa, grupy proli, ludzi żyjących na skraju nędzy. Dla partii ta ostatnia grupa
stanowi tylko siłę roboczą. Nie trudno jest nią manipulować za pomocą prostych środków.
Inaczej postępuje się z członkami partii, którzy jako ludzie często inteligentni i myślący mogą
stanowić zagrożenie.
Co jakiś czas (nie częściej niż raz na dwa lata) przeprowadzane są w Oceanii „wielkie
czystki”. Są to specjalne pokazowe (publiczne) procesy wytaczane nieprawomyślnym
obywatelom. Na porządku dziennym są „ewaporacje”: po prostu niewygodni ludzie czasem
znikają bez śladu. Pretekstem do „ewaporacji” mogła być choćby mina w nieodpowiednim
momencie, zbyt duża inteligencja lub słowa wypowiedziane przez sen.

Ważną rolę w kształtowaniu świadomości społeczeństwa partyjnego jest rozbudowany system


organizacji dziecięcych i młodzieżowych, takich jak Kapusie, Liga Młodych, Młodzieżowa
Liga Antyseksualna. Zajmują się wychowywaniem prawomyślnych obywateli. Dla dzieci
najważniejsza staje się Partia, dla jej dobra są zdolne denuncjować nawet własnych rodziców.
Liga Antyseksualna kształtuje w młodych ludziach postawę niechęci wobec życia
seksualnego. Miłość fizyczna jest dla nich „obowiązkiem wobec Partii”, która potrzebuje
nowych członków, nie wiąże się natomiast z przyjemnością ani wyrażaniem uczuć.

Istotnym elementem szerszego planu rządzenia państwem okazuje się ciągły stan wojny. Jej
podstawowym i jedynym celem jest zużywanie wytworzonych dóbr bez podnoszenia stopy
życiowej społeczeństwa. Wojna także uzasadnia trzymanie władzy przez mniejszość, a ciągle
podsycana nadzieja na zwycięstwo stwarza możliwość rozwoju ideologicznej bazy systemu.

Główni bohaterowie - jednostki wobec


systemu totalitarnego
© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Rok 1984

Orwell w swojej książce przedstawił losy człowieka w systemie totalitarnym, w którym


pozbawiony jest on wszystkich podstawowych praw, ponadto wciąż podlega odgórnej
kontroli. Głowni bohaterowie powieści różnią się od siebie postawami jakie przyjmują wobec
biurokratycznego aparatu ucisku:

Winston Smith - główny bohater powieści, ma trzydzieści dziewięć lat, jest typowym
urzędnikiem państwowym. W książce jest symbolem zwykłego, szarego człowieka w
konfrontacji ze zniewalającym systemem. Winston uświadamiając sobie swoją nienawiść do
Wielkiego Brata i Partii przyjmuje postawę buntu. Jego bunt wyraża się poprzez zakazany
romans z Julią oraz w próbie wstąpienia do rewolucyjnego Braterstwa. Jednak jak się okazuje
jego działania od początku są kontrolowane przez odpowiednie służby, a więc bohater ma
ponieść nieuchronną klęskę. Winston zostaje zdradzony, zmanipulowany i wyzuty z ostatnich
ludzkich uczuć. Staje się ofiarą systemu.

O’Brien – wysoki urzędnik Partii Wewnętrznej. Pozornie uprzejmy i kulturalny mężczyzna,


okazuje się okrutnym i bezwzględnym funkcjonariuszem Policji Myśli. O’Brien akceptuje
rzeczywistość, w której się znalazł, z przekonaniem wyznaje zasady Partii, jednocześnie je
współtworząc, co daje mu przewagę nad innymi członkami społeczeństwa. Niezwykle
inteligentny góruje nad innymi śniadością prawdziwego oblicza systemu.

Julia ciemnowłosa dziewczyna, pracująca w departamencie Literatury. Podobnie jak Winston


nie akceptuje rzeczywistości, ale z innych powodów niż on. Nienawidzi Partii, bo a nie
pozwala na zabawę, którą Julia kocha ponad wszystko. Jej bunt przeciwko systemowi wyraża
się przede wszystkim w rozlicznych romansach, jakie podejmuje od szesnastego roku życia.
Umożliwia jej to starannie wypracowany wizerunek idealnej działaczki Ligi Antysekualnej.
Jej dewizą życiową jest łamanie zasad Partii tak, by nie zostać przyłapaną. Na jawny bunt
przychodzi czas, gdy dziewczyna pozna Winstona. Podobnie jak on ponosi klęskę.

Tom Parsom bezmyślny i fanatyczny wyznawca ideologii, sąsiad Smitha. Trafi do więzienia
zadenuncjowany przez własną córkę, za wykrzyczane przez sen zdanie: „Nienawidzę
Wielkiego Brata”. Nie ma jednak pretensji do córki, cieszy się, że nie zdołał popełnić
gorszego przestępstwa.

Nowomowa
© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Rok 1984

Na końcu swojej powieści Orwell zamieścił Aneks, w którym wyjaśnia zasady nowomowy,
która jest odmianą języka służącą celon propagandy. Newspeak (nowomowa) to termin, który
na stałe wszedł do teorii literatury oraz nauki o języku.

Nowomowa jest systemem całkowicie podporządkowanym tyranii totalitarnej i jej


socjotechnicznym potrzebom. Odznacza się ona „dowolnością znaczeń w stosunku do języka
klasycznego, a więc stoi w opozycji do staromowy.” Najważniejszy jest tu czynnik
wartościujący, a nie sens znaczeniowy poszczególnych słów. Słowa nie opisują tu
rzeczywistości, ale ją tworzą – nazywamy to zjawisko funkcją magiczną języka. Jest to
system o wysokim stopniu schematyzacji, operuje stereotypem oraz sloganem. Jako narzędzie
propagandy, służy narzuceniu odbiorcy pewnego zespołu poglądów i wartości, przy
jednoczesnym wyeliminowaniu możliwości sprzeciwu wobec niego.

Nowomowa z „Roku 1984” to język, z którego wyeliminowano wszystkie możliwości


wyrażenia sprzeciwu wobec systemu i jego ideologii. Taka redukcja zasobu wyrazów miała
prowadzić do uniemożliwienia popełnienia „myślozbrodni”.

Rok 1984 - cytaty

Rok 1984

Władza to nie środek do celu; władza to cel. Nie wprowadza się dyktatury po to by chronić
rewolucję; wznieca się rewolucję w celu narzucenia dyktatury. Celem prześladowań są
prześladowania. Celem tortur są tortury. Celem władzy jest władza.

Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych


poglądów i wierzenia w oba naraz.

Jeśli chce się zachować tajemnicę, należy ukryć ją nawet przed sobą.

Jeśli chcesz zobaczyć przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz - wiecznie!

Do przyszłości czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, w których ludzie
różnią się miedzy sobą i nie żyją samotnie - do czasów, w których istnieje prawda, a tego co
się stało nie można zmienić.

Z epoki identyczności, z epoki samotności, z epoki Wielkiego Brata, z epoki dwójmyślenia -


pozdrawiam was!

Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Może wariat to po prostu członek jednoosobowej mniejszości.

Myślozbrodnia nie pociąga za sobą kary śmierci: myślozbrodnia JEST śmiercią.


Normalność nie jest kwestią statystyki.

Kto rządził przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego
rękach jest przeszłość.

WOJNA TO POKÓJ
WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
IGNORANCJA TO SIŁA

You might also like