Professional Documents
Culture Documents
Wykład Literatura Grecka
Wykład Literatura Grecka
Wykład Literatura Grecka
21
Sprzęt składał się z tuby do nagrywania, a płyty były aluminiowe, na jednej stronie mieściło się tylko
ok. 5 min, więc 10 min. z obydwu. A pieśni trwały od kilkudziesięciu minut do kilku godzin. Materiału,
którego nagrali jest - setki jak nie tysiące GODZIN! Lord podobno przede wszystkim był tam jako
tragarz tego ciężkiego plecaka z płytami, zwłaszcza gdzie się nie dało dojechać.
Dowody tego jak byli ciekawi świata - zdjęcia osób stamtąd. Pozowali do zdjęć, więc już po samym
ubiorze widać różnorodność: byli tam żydzi, cyganki, muzułmanie, chrześcijanie. Sam strój na to już
wskazuje. B. wiele pracowali w Czarnogórze. W Bośni również. Muzułmańscy śpiewacy w Bośni
zostali przez nich ocenieni jako najlepsi.
Identyfikacja ludzi tam z bohaterami ich pieśni - walki z Turkami, zbroje, mundury, itp..
Specjalne instrumenty do pieśni, np. gusle - stąd guslarze. Pol. gęśle - gęślarz.
Gusle mają 1 strunę, na której gra się smyczkiem, to nie jest melodycznie skomplikowana muzyka.
Muzyka pomaga w wykonaniu pieśni, w której liczy się najbardziej opowieść, bo nią jest przede
wszystkim. "Przy guslach" - tak śpiewam, tak opowiadam.
Sali Huglianin, albańczyk, muzułmanin. Uznany za jednego z najlepszych pieśniarzy, jednym z
najstarszych, 81 lat (wow!). Już nie mógł pracować, żył raczej z doświadczenia, bo z pieśni się nie dało
wyżyć. Brał udział w różnych transakcjach, doradzał, z doświadczenia. Pieśniarze mają swoje zawody,
są najczęściej chłopami, nie zarabiają z tego. Gdzie śpiewają? Przy okazjach - duże zgromadzenia
miejskie, wesele, etc. Pieśni epickich nie śpiewa się do tańca, ale raczej późną nocą w ramach
odpoczynku po tej całej wrzawie związanej z weselem, etc. Najczęściej w gospodach, kafejkach, itp..
Pieśniarz śpiewa ludziom, głównie w gospodzie, najczęściej kiedy się zjeżdżają - targ, kiedy to jest
jakiś zarobek. Dla karczmarza jest to lepszy pieniądz kiedy ma dobrego pieśniarza. To trudna dla
takiego pieśniarza publiczność. Dobija się targów, dogaduje szczegóły, spotyka po długim czasie i
trzeba nadgonić zaległości. Entuzjazm zależny od ilości wypitej rakiji. Słuchanie pieśniarza nie jest
wcale takie oczywiste. Także w kawiarniach muzułmańskich, ich pieśni są dłuższe, lepsze, bardziej
rozbudowane, dlatego, że w tej kulturze są lepsze warunki - zwłaszcza podczas ramadanu, kiedy
mężczyźni spotykają się i mogą jeść dopiero wieczorem - bdb warunki do tworzenia i rozwoju pieśni.
Stanko był jednym z przewodników - jeden z lepszych pieśniarzy (?) - wiedział, gdzie i kiedy się
gromadzą inni, co było b. ważne. Biyelo Polye - dużo pieśniarzy, sporo stamtąd wynieśli.
Wielokulturowość tamtejszej Jugosławii - kościoły i meczety obok siebie. Chłopi muzułmańscy, inaczej
ubrani niż chrześcijanie. Często ludzie gromadzili się tylko na targ, rzadko kiedy - poza wojną - były
inne większe skupiska ludzi.
Weg - szlachta, pieśniarze rzadko kiedy z niej byli, ale byli. Szlachta chrześcijańska - serbska,
chorwacka, itd. - odwróciła się od tej tradycji epickiej, przejęła wzory kultury i tradycji piśmienniczej.
W społeczności muzułmańskiej natomiast chętnie szlachta słuchała i sama była pieśniarzami,
kontynuowała umiejętność śpiewania pieśni. Szlachcic nie musiał oznaczać kogoś bogatego. W
Jugosławii, szlachta muzułmańska straciła mocno na znaczeniu. Głównie żyli w Czarnogórze.
Ubrany odświętnie pieśniarz - mundur, medal, etc. Samo śpiewanie nie było byle czym, podchodzili
do tego poważnie i z atencją. W ogromnym skupieniu ;p
Słuchać mogły także kobiety, ale nie spotkano kobiet, które by śpiewały. Do kafejek muzułmańskich
nie miały wstępu, do gospód raczej też za bardzo nie wchodziły. W domu można było.
Sprzęt nagrywający - wielki patefon; Lord sam próbował grać na gusli.
Sali huglianin i Lord, w trakcie nagrywania. Nagrywali także w przestrzeni otwartej, publicznej.
Sporo ;p
Ekipa nawiązywała przyjacielskie stosunki z całymi wioskami. Antropologia, Franz Boaz i inni,
postulowała już jakiś czas odejście od postawy "badacza", który "bada dzikich", ale traktowanie
innych kultur i ludów jako równorzędnych (!!). Postulowali jak najgłębsze zrozumienie badanej
kultury i traktowanie jej jako równorzędnej. Rzeczywistość była różna na świecie. Te postulaty zostały
dopiero szeroko podjęte po II WŚ.
Literatura grecka, prof. Zieliński, 15.10.21
3. Do czego oni doszli i co było takie niezwykłe w ich obserwacjach? Wnioski były przypadkowe,
przynajmniej na początku. Ogromna trudność ze zrozumieniem języka - nagrywanie, notowanie.
Siedzieli w hotelu i pracowali razem nad tym materiałem, który zgromadzili - coś im się nie zgadzało.
Zapisy różniły się między sobą. Nikola notował, ale często się gubił, szczególnie gdy pieśniarz śpiewał
szybko. Czasami Nikola prosił, żeby pieśniarz się zatrzymał i cofnął się do tego miejsca, w którym
skończył. Ale wtedy się okazywało, że ten śpiewał co innego i zamiast uzupełniać było zamieszanie.
"Przecież śpiewasz coś zupełnie innego". Wtedy pieśniarze się oburzali - pieśń była dla nich 'święta',
nie wolno było w niej niczego zmieniać. Twierdzili, że śpiewają cały czas to samo.
Dla badaczy były to jednak fakty - co innego mówi pieśniarz, co innego mówią zapiski. Od różnych
pieśniarzy te same pieśni, np.. A jeśli nawet ten sam pieśniarz nie jest w stanie powtórzyć tego co
sam przed chwilą śpiewał, coś tu się musi dziać. Jeżeli się to dzieje wielo-, wielokrotnie, szczególnie
wtedy.
Tu nastąpiło odwrócenie tego co już się działo w folklorystyce, co uważano. Zbierano pieśni kultury
żywej już od XIX w., ale intencje były takie, aby - gdziekolwiek się to działo, od Rosji po Armenię,
przez Bałkany - te pieśni, które mówią o chlubnych początkach narodu, jego przeszłości (takie istniało
przekonanie), np. pieśni ruskie mówiące o kniaziu Igorze, zebrać dla samej kolekcji. Uważano, że te
pieśni zostały dzięki kulturze ustnej przekazane przez stulecia do naszych czasów. Wtedy wartością
była sama pieśń - zwłaszcza w perspektywie nacjonalizmów. Uważano, że skoro on powtarza coś
dobrze, tak samo, to znaczy, ze gdzieś się tego nauczył. A tam gdzie się to różni, gdzie fabuła się gubi
to oznacza, że pamięć pieśniarza szwankuje. A to gdzie wszyscy się zgadzają to jest ta scheda
zachowana przez pokolenia.
Tymczasem zespół Parrego pokazał, że to zupełnie nie o to chodzi - pieśniarz wcale nie uczy się
zapamiętywać tekstu, tak jak my dzisiaj. Bez spojrzenia w tekst my nie jesteśmy w stanie powiedzieć
co dalej. Tymczasem oni wcale nie uczyli się tekstu. Każde wystąpienie jest swoistą kreacją. W
kulturze oralnej zapamiętywanie jest zupełnie inne, więc i tworzenie oraz przekazywanie pieśni musi
mieć zupełnie inny charakter.
Sprawdzili przede wszystkim teorię formularną. I rzeczywiście, język pieśniarzy składa się z formuł -
teza Parrego się sprawdziła. Zauważono, że powtarzalność jest na 3 poziomach:
Poziom podstawowy: język, którym się posługuje pieśniarz. Poziom formuły. Lord ocenił, że
formuł ktoś nie uczy się zapamiętując je, ale raczej jak dziecko języka. Uczy się słuchając,
stara się powtarzać i coś wyrażać stosując dane słowa, w odpowiednim kontekście, a dorosły
je poprawia, jeżeli się pomyli. Tak samo pieśniarz. Uczyli się chłopcy i to raczej w rodzinie. Ok
w wieku 13 lat zaczyna naukę, już wcześniej mogli słuchać, ale teraz wchodzą w świat
dorosłych. Najpierw słuchają pieśni, elementarnej wiedzy dostarcza im nauczyciel. Jak
śpiewać itp.. Z czasem młody człowiek zaczyna to robić sam i jak czuje się na siłach to śpiewa
w gronie równolatków, którzy mogą być zwykle bardziej wyrozumiali. A kiedy zdecyduje się
na występ publiczny, do którego jest zachęcany, i będzie się czuł na siłach, oraz, że się nie
skompromituje, to nadchodzi dzień, w którym zaczyna śpiewać. Ok 20 roku życia, kiedy
zaczyna publicznie. Większość uważała, że ich najlepsze umiejętności przypadały na lata 40.
ich życia. Nawet najlepsi to powtarzali.
Poziom drugi: temat, zwany tak przez Lorda. W lit naukowej, klasycznej, scena typowa.
Powtarzalne bloki formuł, przedstawiają podobną sytuację - np. zbrojenie się bohatera, który
zawsze ubiera się w ten sam sposób - od stóp do głów, czynności wykonywane detalicznie,
opisywane. Scena spożywania posiłku. Bardzo powtarzalne. Bloki formuł - gotowe duże
elementy, wykorzystywane. Później badacze zobaczyli, że jak formuły - nie są sztywne. Mogą
być rozszerzane bądź kompresowane. Będą w niej zaznaczane aspekty ważne w tej sytuacji, a
w innym przypadku inne aspekty ważne w innej.
Poziom trzeci: story patterns wg Lorda; schemat fabuły. Każda pieśń ma swój schemat,
którego się trzyma pieśniarz. Nie każda pieśń ma swój schemat w znaczeniu każda pieśń jest
Literatura grecka, prof. Zieliński, 15.10.21
indywidualnie wyjątkowa, ale raczej jest kilka schematów, które służą do przedstawienia
wielu fabuł. W wielu fab. wykorzystywany jest ten sam schemat.
Jeżeli to jest zawsze kreacja - nie liczy się zapamiętywanie dosłowne, odtwarzanie, tylko
zapamiętywanie raczej fabuły - jak ona idzie.
Wyobrażenia pieśniarzy co do tego jak oni przedstawiają swoją pieśń - formuły. Notowano nie tylko
pieśni, ale nawet rozmowy, co jest dość ważne. Vujnovic z jednym guslarem Mujo Kukuruzowić -
zastanówmy się nad tym: "wino pije licki mustaj-berze" - "mustaj beg z miasta Lina pije wino". - Czy
to jest jeden wers, jedno słowo, "recz"? Mujo: Tak. NIkola: ale jak? Mujo: W pisaniu nie będzie.
- Większość pieśniarzy jest an- albo półanalfabetami, ale wie, że w zapisie to 4 różne wyrazy.
Mujo mówi, że w pisaniu to nie będzie.
Nikola: tu są 4 wyrazy. Mujo: w pisaniu nie może być jedno. Ale tutaj w domu, kiedy biorę guslę to
jest dla mnie jedno "recz", przy guslach. Nikola: a drugie recz? Mujo: następny wers.
To co zapamiętuje pieśniarz to całe frazy, całe formuły, są dla niego jednostką. Zupełnie inaczej niż w
kulturze pisanej, gdzie znaczenie ma 1 słowo. Tutaj ma znaczenie cała fraza. Ona jest jednostką,
wykorzystywaną, doklejaną jedna do następnej. Pieśniarz nie musi się zastanawiać, bo ma już gotowe
elementy. Dla nas pisanie poezji byłoby trudne i czasochłonne. Pieśniarz natomaist tutaj może przez
kilkanaście, -dziesiąt minut śpiewać, albo kilka godzin. To jest nieprzerwany strumień pieśni, może z
przerwą na wodę, albo odpoczynek. Publiczność lubi to, więc nie przerywa, szanuje.
Język, z którego się korzysta - formuły, etc, - pogrupowany powtarzalnymi wzorami, całość jeszcze
ogarnięta powtarzającym się wzorem fabuły. W jaki sposób taką pieśń jest w stanie zapamiętać?
Ile razy musi usłyszeć dana pieśń, niektóre bardzo długie, po kilka godzin, żeby moc ją powtórzyć?
1 raz. (Wat.) Wystarczy, że wysłucha tę pieśń 1 raz, nawet bardzo długą. I umie ją powtórzyć. A kiedy?
Jutro. Zawsze jutro. Możesz 'recz' po 'recz', słowo po słowie? Tak, obowiązkowo. Wow.
My byśmy powiedzieli, ze łatwiej jest od razu, ale dla pieśniarza 1 dzień jest potrzebny żeby ułożyć
fabułę, jak to było - zapamiętać imiona, toponimy - gdzie to się dzieje. Bardzo (pieśni) są powiązane z
konkretnymi miejscami, konkretnymi wydarzeniami, o których mówią też czasami inne utwory.
Zwłaszcza przestrzennie i czasowo. Imiona są ważne, w długiej pieśni jest dużo bohaterów. To trzeba
zapamiętać. I on w ciągu 1 dnia sobie to układa, dopiero później jest w stanie powtórzyć. Wow.
Często mamy tak: "a, zapomniałem ci powiedzieć, że ona wcześniej to to… muszę ci powiedzieć o
tym, ale zapomniałem o tamtym." Dopiero wtedy to ma sens.
Pieśniarz nie może tak zrobić, że czegoś zapomni, bo to dla niego jest katastrowa. Musi sobie
poukładać jak ta fabuła idzie, ma zasób słów, formuł. Każdy pieśniarz ma też swoje. Uczy się i
dysponuje tym co przyswoił, może się pokrywać z innymi pieśniarzami ale nie będzie nigdy tożsame.
Kolejni posługują się tymi samymi, ale innymi, bo to ich język. Jedni mają większy inni węższy zasób
formuł. Można na tej podstawie oceniać np.. On ma pewne koleiny, wie czego się pilnować, ma
"słupy milowe" w swojej narracji, które muszą się wydarzyć, żeby mógł za nią podążyć. Może się
zdarzyć, że coś pominie. Wtedy umiejętnie wraca do tego problemu, ale przez to, że wykorzystuje to
znowu, jednak inaczej. Dla niego brak jakiegoś elementu byłby straszny, bo może nie być jak
opowiadać dalej. Wszystkie elementy muszą być, inaczej to nie ma sensu. Jeśli coś przeoczy, celowo
bądź nie, pieśń jest nie do odtworzenia.
Bloki, sceny typowe, tematy - dla czytelnika są najbardziej nużące. Czyta znowu ten sam zestaw.
Umysł nastawiony na akcję. Kiedy cos się nam powtarza jest dla nas nudne i nieprzyswajalne.
Wszystko to jest zupełnie inaczej gdy ktoś nam opowiada opowieść, albo cokolwiek. Np. bajki przez
rodziców, mogą być powtarzane, wiele razy.
[Z mojego dzieciństwa] - Np. historia o strażakach - opowiadane bajki na dobranoc. Zawsze
musiały coś mieć - strażaka, jakaś akcję, ratunek być może, itp.. Wtedy to była bajka i dało się
Literatura grecka, prof. Zieliński, 15.10.21
tego słuchać. Czasem rodzic się gubił i sam nie wiedział o co chodziło ani co było dalej, czasem
sam usypiał siebie ;p ale tego się słuchało i chciało słuchać, jak najwięcej. Opowiadanych bajek.
Dziecko lubi też 1 książeczkę, co może rodziców doprowadzać do skraju wytrzymałości. ;p Często
dziecko uwielbia powtarzać symultanicznie razem z tym, kto opowiada pewne frazy. Zapamiętywanie
i śledzenie akcji kiedy ktoś słucha jest zupełnie różne od tego, kiedy czytamy. Powtórzenia przy
czytaniu są bardzo nudne, ale nigdy nie są nudne przy słuchaniu. Kiedy nawet jest detaliczny opis. Za
to krytykowano pieśni z Jugosławii - w efekcie nudne za opisy. Dla czytającego - tak, ale nigdy dla
tego kto słucha. Bo jeśli ktoś wchodzi razem z bohaterem do zamku np. i patrzy na to co on patrzy, to
jego absorpcja tego co słyszy jest zupełnie inna. Podziela akcję z bohaterem, zachwyt, przerażanie. Te
detale, rozbudowane opisy nie są niczym niewłaściwym gdy mamy komunikat z ucha do ucha.
Podobnie wykłady - czytane są zabójstwem dla studentów ;p Niby dlaczego? To przecież lepiej
ułożone zdanie. Przecież przy mowie jest za dużo tego, tamtego, coś urwanego, itp.. A i tak się łatwiej
za tym podąża niż jakby to było zapisane pięknymi książkowymi zdaniami! :)