Professional Documents
Culture Documents
Strategie Geniuszy. Myśl Jak Albert Einstein - Robert B. Dilts
Strategie Geniuszy. Myśl Jak Albert Einstein - Robert B. Dilts
Strategie Geniuszy. Myśl Jak Albert Einstein - Robert B. Dilts
Albert Einstein
charyzm a
Spis treści
Podziękowania 7
Przedmowa 9
W prowadzenie 11
6. T eoria względności 87
7. Psychologiczne im plikacje teorii względności 127
Posłowie 183
A. Podstawy i założenia N L P 185
B. Presupozycje N L P 199
C. Słowniczek pojęć N L P 203
Bibliografia 211
Podzi ękowania
A lbert E instein (1879 — 1955) nie tylko uw ażany jest n a całym świecie za
geniusza, ale stanow i także symbol geniuszu X X wieku. W swojej pracy
zajm ow ał się kw estiam i nie tylko naukow ym i i nam acalnym i, ale także
duchow ym i i społecznym i. Jest rów nież autorem całkowicie nowego p a
radygm atu m yślenia, który w płynął n a to, jak patrzym y dziś n a wiele co
dziennych zjawisk.
Jego odkrycia w dziedzinie fizyki teoretycznej pozw oliły n a rozwój
„ery atom ow ej”, przejaw iany przez niego h u m an itary zm m oże być w zo
rem do naśladow ania dla wszystkich przedstaw icieli świata nauki, zaś je
go teoria względności zm ien iła n asze po jm o w an ie w szechśw iata i tak
podstaw ow ych aspektów otaczającej nas rzeczywistości jak czas, p rze
strzeń, m ateria i energia. Specyficzny sposób myślenia pom ógł Einsteinowi
stworzyć now e m odele rzeczyw istości oraz tw órczo zm ien ić schem aty
pojęciowe, n a których opierało się m yślenie typowe dla jego czasów.
Jak zatem m o żn a zrozum ieć takiego człow ieka jak E instein? Czego
m ożem y się od niego nauczyć? C zy jego geniusz był w ynikiem u w a ru n
kowania genetycznego? Boskiej inspiracji? Szczęśliwego zbiegu okoliczno
ści? A m oże w ynikał ze specyficznego procesu m yślenia, którego m ożna
nauczyć innych ludzi? Sam E instein zadaw ał sobie podobne pytania do
tyczące Isaaca N ew tona (twórcy rachunku różniczkowego, praw a grawitacji
i dynam iki, a także ojca współczesnej fizyki), pisząc:
2 Albert Einstein, Isaac Newton, w: Out of My Later Years, The Citadel Press,
Secaucus 1956, s. 219 —220.
Wprowadzenie 13
Poziomy modelowania
P rzy m odelow aniu jednostki należy w ziąć pod uw agę wiele różnych
aspektów czy też poziom ów i podpoziom ów działania tejże jednostki.
Przykładow o, m ożem y przyjrzeć się historycznem u i geograficznem u śro
dowisku, w jakim E instein żył, analizując to, kiedy i gdzie m ógł działać.
M o żem y też w ziąć pod uw agę specyficzne dla danej osoby zachow ania
i działania, czyli to, co E instein m ógł robić w swoim otoczeniu. Jesteśmy
po nadto w stanie przeanalizow ać rów nież poznaw cze strategie i m ożli
wości, dzięki którym E instein m ógł wybierać swoje działania, czyli to, ja k
przejawiał pewne zachowania w danym kontekście. Idąc dalej, m ożem y też
opisać poglądy i wartości m otyw ujące i kształtu jące w sp o m n ian e strategie
p o zn aw cze i zdolności um ysłow e, odpow iadając n a pytanie, dlaczego
E instein zachow yw ał się tak, jak się zachowywał. N a koniec m ożem y
przejść n a jeszcze głębszy poziom funkcjonow ania, badając percepcję
w łasnego „ja”, czyli tożsam ości wyrażanej przez określony zbiór przeko
n ań , m ożliw ości oraz działań podejm ow anych w określonym środowisku.
T o pozw oli n am udzielić odpow iedzi n a pytanie kto, która u zu p e łn ia od
pow iedzi n a pytania dlaczego, ja k, co, gdzie i kiedy.
14 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
M ożem y też chcieć spraw dzić sposób, w jaki w spom niana tożsam ość
manifestuje się w odniesieniu do rodziny, kolegów (bądź innych osób żyją
cych w tych sam ych czasach) całego zachodniego społeczeństw a, kultury
świata zachodniego, planety bądź Boga, dow iadując się, z kim E instein
w chodził w relacje. W szystko to um ożliw i n a m zro z u m ie n ie tego, jak
zachowania, zdolności, przekonania, wartości oraz sama tożsamość Einste
ina wpływały n a sposób, w jaki kontaktował się on z in n y m i osobam i, oraz
jak w szystkie w ym ienione elem enty w ch o d ziły w interakcje osobiste,
społeczne i duchow e z innym i elem entam i większych systemów. P odsu
m ow ując, m odelow anie procesu g e n iu sz u m o że zaw ierać w sobie anali
zow anie interakcji n a w ielu różnych poziom ach dośw iadczenia, m .in.:
Strategie
N L P koncentruje się n a strukturze program ow ania umysłowego leżącego
u podstaw procesów myślowych danej osoby, nie zaś n a w ynikach takiego
p ro g ram o w an ia. D u ż a część podejścia N L P opiera się n a postrzeganiu
m ó zg u jako tw oru, którego działanie przypom ina pod pew nym i w zglę
dam i działanie kom putera. Praw dę m ówiąc, spora część term inologii sto
sowanej w N L P (a także sam a jego nazw a) w ykorzystuje term inologię ty
p ow ą dla inform atyki.
„Strategia” jest czymś w rodzaju program u kom puterow ego. M ówi
ona, co należy zrobić z u zy sk a n ą inform acją. P o dobnie jak program ,
m ożna wykorzystywać ją do przetw arzania wielu różnych informacji. P rzy
kładow o, program m oże pow iedzieć, aby k o m p u te r „w ziął jed en elem ent
ze zbioru danych, n astęp n ie w ziął drugi, dodał je do siebie i zapisał wy
nik w określonym miejscu w pam ięci”. Programy są niezależne od danych,
które przetw arzają, i w ża d en sposób nie są p rz ez nie m odyfikowane.
N iektóre program y są skuteczniejsze od innych, m ogą pozw alać n a b ar
dzo zró żn ico w an e operacje n a danych, p o trafią sprow adzać ogrom ne
zbiory danych do silnie skom presow anej postaci albo też wykorzystywać
dane do tw orzenia analiz, w yszukiw ania w zorców albo konkretnych ele
m entów w dużych zbiorach.
W szystko, co napisałem powyżej, daje się odnieść do strategii lu d z
kiego um ysłu, które przypom inają um ysłow e oprogram ow anie biokom -
putera, jakim jest m ózg. W pew nym sensie m o żn a pow iedzieć, że każdy
człow iek tu ż pod swoją czaszką posiada najbardziej złożony kom puter n a
świecie. P roblem polega n a tym, że n a ogół nie posiadam y do niego in
strukcji, a jego oprogramowanie bywa czasami niezbyt przyjazne dla użyt
kownika. Celem psychologii, w szczególności zaś celem N L P jest zatem od
krycie tajem nic „języka program ow ania” ludzkiego system u nerwowego,
który um ożliw iłby n a m d ziała n ie w sposób bardziej elegancki, skutecz
niejszy i bardziej ekologiczny. Jednym z celów Strategii geniuszu jest właśnie
16 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Epistemologia Einsteina
Dla człowieka prostego Bóg jest istotą, na czyjej troskę należy liczyć
i czyjej gniew u należy się obawiać, które to poczucie jest sublimacją
wrażenia, ja kie ma dziecko postrzegające swojego ojca, będącego dla
niego istotą pozostającą z nim w osobistej relacji, niezależnie od tego,
jaką czcią m oże ją darzyć.
N aukow iec jednak nie m oże patrzeć na świat inaczej niż poprzez
pryzm at zależności przyczynowo-skutkowej. Przyszłość jest dla niego
tak samo niezbędna i tak samo określona ja k przeszłość [...]Jego re
ligijne odczucie przybiera fo rm ę duchowego zadziwienia harmonią
praw natury, które ja w ią m u się jako przejaw intelektu na tyle za
awansowanego, że w porównaniu z nim wszelkie myślenie i działanie
istot ludzkich jest jedynie nieistotnym ich odbiciem. Poczucie to stanowi
główną zasadę porządkującą życie i pracę naukowca, o ile ten będzie
tylko w stanie w yzw olić się z oków samolubnej żądzy. N ie ulega
wątpliwości, że poczucie to jest bliskie wrażeniu dominującym w um y
słach geniuszy religijnych, jakich zna historia2.
2 Albert Einstein, The Religiousness of Science, The Citadel Press, Secaucus 1934, s. 29.
Epistemologia Einsteina 21
3 Albert Einstein, Science and Religion, The Citadel Press, Secaucus 1956, s. 21.
4 Albert Einstein, Morals and Emotions, The Citadel Press, Secaucus 1956, s. 17.
22 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
5 Albert Einstein, The Laws of Science and the Laws of Ethics, The Citadel Press,
Secaucus 1956, s. 114.
6 Albert Einstein, Science and Religion, s. 22.
Epistemologia Einsteina 23
Test
D ziałanie
Środki:
Nauka -
wiedza i technologia
pow inno być. Religia z kolei zajmuje się w yłącznie oceną ludzkiej
myśli i działań, nie mogąc oddawać sprawiedliwości faktom i zależno
ściom pom iędzy n im i10.
N auka bez religii jest ślepa, religia bez nauki jest kulaw a11.
W iążąc ze sobą wzajem nie zależności pom iędzy materią, energią, fala
mi, cząsteczkami oraz stacjonarnym i poruszającym się obserw atorem , E in
stein dokonał syntezy procesu naukow ego i etycznego:
13Albert Einstein, The Laws of Science and the Laws of Ethics, s. 114 —115.
14Ibidem, s. 115.
28 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Arystotelesa o tym, że pierw szych zasad nauki i etyki nie da się wyciągnąć
z naszych dośw iadczeń i m o żn a je odkryć w yłącznie poprzez w yobraźnię
oraz intuicję. T ylko w tedy m o żn a je bow iem ocenić zgodnie z ich w arto
ścią pragm atyczną.
15Ibidem, s. 115.
16Ibidem, s. 115.
17Albert Einstein, Morals and Emotions, s. 19.
Epistemologia Einsteina 29
Dyrektywy
etyczne
Rozumowanie
naukowe
Doświadczenie
zmysłowe
21Ibidem, s. 16.
22Albert Einstein, Morals and Emotions, s. 19.
Epistemologia Einsteina 33
celu w ym aga nie tylko tolerancji, ale także zachęty skierowanej pod adre
sem jednostki i różnorodności kulturow ej, dzięki którym m ożliw e będzie
zaadaptow anie się do różnorodności oraz zm ienności ludzi i środowisk.
W swojej teorii w zględności E instein stw ierdził, że żaden sposób p o
strzegania w szechśw iata nie jest bardziej „praw dziw y” niż pozostałe. Sto
sował ów pogląd także w swoim pryw atnym życiu.
24Albert Einstein, Society and Personality, The Citadel Press, Secaucus 1934, s. 8 —9.
Epistemologia Einsteina 35
27Donald Clarke, Great Inventors & Discoveries, Marshall Cavendish Books Limited,
London 1978, s. 64.
38 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
28Robert Bandler, John Grinder, Struktura magii. Kształtowanie ludzkiej psychiki, czyli
więcej niż NLP. Część 1, Onepress, Gliwice 2008.
Epistemologia Einsteina 39
Makrostrategia modelowania
Einsteina
Einstein był kimś więcej niż tylko naukowcem , był również swego rodzaju
„m odelarzem ”. M odelow anie różni się od innych rodzajów tw orzenia
teorii tym , że interesuje się nie „obiektyw ną praw dą”, „rzeczywistością”
ani „potw ierdzaniem statystycznym ”, lecz raczej „praktycznością”, „pro
stotą” i „w yborem ”. E instein pisał:
Wszystko powinno być tak proste, ja k tylko to możliwe, ale nie prostsze4.
Jeżeli bow iem coś stanie się zbyt proste, m am y wówczas do czynienia
z uproszczeniem.
Z drugiej strony, jeżeli w tworzeniu modeli ograniczymy się wyłącznie
do tego, co m oże być bezpośrednio odczuwane i m ierzone, wówczas m oże
my nadm iernie uwikłać się w opracowywanie drobnych szczegółów, w wy
niku czego nasze m odele będą bardziej opisowe niż generatyw ne.
Co praw da założenia takie pozw alają myśleć szybciej i ułatw iają anali
zow anie faktów, jednak czasam i łatwo jest n am zapom nieć, że stosujem y
taki filtr, i używ am y go także wtedy, gdy nie jest to pożądane. Przyjrzyjm y
się poniższej sytuacji:
4 Albert Einstein: A Portrait, Pomegranate Calendars & Books, Corte Madera 1984.
5 Renee Weber, The Enfolding-Unfolding Universe: A conversation with David Bohm,
w: Re-Vision, lato/jesień 1978, s. 30.
44 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
6 Ibidem, s. 30.
7 Albert Einstein, Autobiographical Notes, s. 87.
Makrostrategia modelowania Einsteina 45
1. Jeden
2. T rzynaście
3. T rzydzieści jeden
C hociaż powyższe pytanie nie m a „praw idłow ej” odpow iedzi, to je
żeli weźm iem y pod uwagę wyłącznie system, na który składają się liczby za
pisane słownie, wówczas będziemy zm uszeni do samodzielnego wymyślania
odpowiedzi w celu arbitralnego stwierdzenia, dlaczego któraś z powyższych
liczb jest w jakiś sposób u n ik aln a bądź wyjątkowa. Jeżeli jednak zo rien tu
jem y się, że 1, 2 i 3 to rów nież liczby, wówczas oczywistą odpow iedzią
będzie „2”, ponieważ w odróżnieniu od pozostałych dwóch liczb zapisanych
cyfrowo i wszystkich liczb zapisanych słownie jest ona jedyną liczbą parzystą.
E instein czuł, że pozornie losowa n atu ra naszych obserwacji rzeczy
wistości w ynika nie z tego, że sam a rzeczywistość m a charakter losowy,
ale dlatego, iż pom ijam y jakąś część całego system u, ta k ja k w pow yż
szym zadaniu, w którym pojaw iły się dw a system y liczb. D la E insteina
statystyka była potrzebna w yłącznie wtedy, gdy w m odelow anym systemie
zabrakło jakiegoś istotnego elem entu.
9 Albert Einstein, Science and Religion, w: Out o f My Later Years, The Citadel Press,
Secaucus 1956, s. 28.
Makrostrategia modelowania Einsteina 47
10Albert Einstein, Relativity , Crown Publishers, Inc., New York 1961, s. 72.
48 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
E instein w ierzył w to, że aby odkryć „reguły generatyw ne” zjaw isk
fizycznych, należy użyć w tym celu procesu innego niż pom iar lub obli
czenia statystyczne. Jak pisze M aruyam a:
11Ibidem, s. 89.
52 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
W arto przy tym zwrócić uwagę n a to, że E instein popiera tezę o do
pasow yw aniu teorii do naszych dośw iadczeń zm ysłow ych (nie zaś sa
m ych pom iarów i statystyk). Z byt często byw a bow iem tak, że teoretycy
działają w sposób d o k ład n ie odw rotny i z m ie n ia ją swoje dośw iadczenia,
pom iary i statystyki, tak aby odpow iadały stworzonej przez nich teorii.
E in ste in p o d su m o w u je cały proces m o d elo w an ia następującym i
s łow am i:
2 Ibidem, s. 228.
3 Albert Einstein, Physics and Reality, w: Ideas and Opinions, Crown Books, New
York 1954, s. 290.
4 Ibidem, s. 290.
58 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Słowa lub język, napisane bądź wypowiedziane, nie wydają się od
gryw ać żadnej roli w m oim mechanizmie myślenia. Wrażenia psy
chiczne, służące jako elementy myśli, wydają się pew nym i znakam i
oraz mniej lub bardziej wyraźnymi obrazami, które mogą być „św ia
dom ie" odtwarzane i łączone.
Oczywiście istnieje pew na w ięź pom iędzy tym i elem entami a odno
szącymi się do nich koncepcjami logicznymi. Jest także jasne, że pra
gnienie uzyskania powiązanych ze sobą logicznie koncepcji stanowi
emocjonalną podstawę dość słabo zdefiniowanej zabawy wspomnia
nym i wcześniej elementami. Jednakże z perspektywy psychologicznej
ta gra w połączenia wydaje się jedną z podstawowych cech myśli
twórczej, która się przejawia, zanim jeszcze dowolne logiczne połą
czenie słów lub innych znaków m oże być przekazane innym.
W m oim przypadku wspomniane elementy mają charakter przede
wszystkim wzrokowy i w niektórych sytuacjach także mięśniowy.
Konwencjonalne słowa i inne znaki pojawiają się w żm udnym pro
cesie wtórnym, kiedy mechanizm wspomnianej zabawy w połączenia
jest j u ż ustalony i m oże być odtwarzany wtedy, gdy będzie to p o
trzebne... [M ójstandardowy styl myślenia] ma charakter wzrokowy
i motoryczny. N a etapie, na którym pojawiają się słowa, pojawia się
też kontrastujący z poprzednim i stylami styl dźwiękowy, ale ja k j u ż
wspomniałem wcześniej, styl ten występuje wyłącznie w późniejszym
etapie procesu myślenia 6 .
6 Albert Einstein, List do Jacques’a Hadamarda, w: Brewster Ghiselin (red.), The Creative
Process, Mentor Books, New American Library, New York 1952, s. 43.
60 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Etap 1 Etap 2
„Myślenie" „Komunikacja"
Struktura głęboka Struktura powierzchniowa
>
„Zabawa w połączenia"
z elementami „wzrokowymi"
i „mięśniowymi"
Wworaz S c
E instein daje nam dość bezpośredni opis tego, jak „zabaw a w połą
czenia” wykorzystuje obrazy w celu stw orzenia obrazu całości:
8 Ibidem, s. 212.
62 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Wzorzec
„koncepcji"
W tej chw ili m ożem y więc pow iedzieć, że m am y ogólną w izję tego,
jak E instein wykorzystywał podstaw ow e procesy psychiczne, które sam
uw ażał za niezbędne dla codziennego myślenia (tj. „doświadczenia zm y
słowe", „w yobrażenia pam ięciow e", „obrazy", „uczucia" i „język").
„Myślenie" - „Komunikacja" -
struktura głęboka struktura powierzchniowa
W zorzec „Znak"
„koncepcji" „Słowo"
W rażenia
zm ysłow e
#1 #2 #3
Struktura głęboka
doświadczenie i wzorce
Struktury powierzchniowe
4 Ibidem, s. 111.
5 Ibidem, s. 111.
Poglądy Einsteina na język 69
W powyższym cytacie Einstein utrzym uje, że język m oże stać się narzę
dziem m yślenia tw órczego, a nie jedynie n a rz ę d z ie m opisu w yłącznie
wtedy, gdy będzie odpowiednio dobrze oddzielony od doświadczeń zmysło
wych, które m iały z początku reprezentow ać to słowo. Jeżeli m am y wyjść
poza ograniczenia naszego otoczenia dostępnego nam za pom ocą zmysłów,
m usim y w pierw szej kolejności w yrw ać się p o za ram y n aszy ch zm ysłów
i stworzyć rzeczy, których nigdy wcześniej nie dośw iadczaliśm y osobiście.
Przykładow o, zdanie „Człowiek jechał na k o n iu ’ jest zgodne z zasadam i
języka polskiego i w zbudza stosowne „wyobrażenia pamięciowe” u większo
ści lu d zi posługujących się tym językiem. Z kolei z d a n ia takie jak „Koń
jechał na człowieku” albo „Człowiek jechał na promieniu świetlnym” również
są zgodne z zasad am i gram atyki, ale aby m iały sens, w ym agają sam o
dzielnego stw orzenia „obrazów w ew nętrznych”.
7 Ibidem, s. 112.
Poglądy Einsteina na język 71
13Albert Einstein, The Theory o f Relativity , w: Out o f My Later Years, The Citadel
Press, Secaucus, New Jersey 1956, s. 41.
14Ibidem, s. 41.
74 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
zjaw isko fizyczne, n a które często nie zw racam y uw agi, a m ianow icie na
grawitację. Z ad a ł on pytanie: „Jeżeli w eźm iem y kam ień i upuścimy go, to
dlaczego spada on na ziemię?”. Najczęściej udzielana odpowiedź to: „ponie
w aż jest przyciągany przez Z iem ię”. E instein jed n ak sugeruje porzucenie
tego założenia, proponując przy tym całkowicie fantastyczną wizję.
1 Albert Einstein, Relativity, Crown Publishers Inc., New York 1961, s. 66 —68.
78 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Pow yższa w izualizacja jest z pew nością bardziej zajm ująca i prostsza
niż suche rów nania m atem atyczne. T akie w yobrażane sytuacje były dla
E in stein a najw ażniejszym elem entem jego strategii myślenia. Zapew niały
one bowiem połączenie m iędzy abstrakcyjnymi symbolami i słowami a „cha
otyczną różnorodnością doś'wiadczeń zm ysłow ych”.
Mikroanaliza procesu myślenia twórczego Einsteina 81
3 Ibidem, s. 111.
4 Ibidem, s. 111 - 112.
82 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
6 Ibidem, s. 297.
Mikroanaliza procesu myślenia twórczego Einsteina 85
Um ysłowe w yobrażenie atom u służy jako pom ost pom iędzy naszym i
bogatym i, lecz płynnym i dośw iadczeniam i zm ysłowym i a precyzyjnym i,
lecz abstrakcyjnymi aksjomatami matematycznym i. M anipulacja „symbola
m i w izu alizo w ania” jest łatw iejsza pod w zględem um ysłow ym , poniew aż
upraszczają one złożoność naszych dośw iadczeń zm ysłowych i m ogą zo
stać z łatw ością przełożone n a opis m atem atyczny. Z drugiej zaś strony
przy p o m in ają one także pew ne aspekty dośw iadczeń zm ysłowych, które
sam e są sym bolam i, dzięki czem u m ożem y w iązać je z dośw iadczeniem
zm ysłow ym w sposób bardziej intuicyjny, niż m a to m iejsce w przypadku
ró w n ań m atem atycznych.
takiej podróży m ógłby zobaczyć swoje odbicie. S próbuj pow tórzyć ten
eksperyment myślowy. W yobraź sobie, że przem ieszczasz się w p rz estrze n i
z szybkością światła, patrząc w trzym ane lusterko.
— Jaka jest T w oja odpow iedź?
— Sądzisz, że zobaczysz swoje odbicie czy nie zobaczysz?
N iby dlaczego punkt odniesienia tego człowieka miałby być bardziej realny
od mojego? C zy nie mogę założyć, że punktem od n iesien ia jestem ja sam
i to w łaśnie ta druga osoba p o ru sz a się z prędkością św iatła w stosunku
do m nie, podczas gdy ja z n a jd u ję się w b e z ru ch u ? G dyby tak faktycznie
było, to m ógłbym zobaczyć swoje odbicie dokładnie tak samo, jak m ógł
bym zobaczyć je w dow olnym innym układzie odniesienia”.
S tąd w łaśnie rodzi się pytanie o to, czyj p u n k t w idzenia jest bardziej
prawdziwy.
Jednakże człow iek znajdujący się n a planetoidzie m oże powiedzieć:
„To jest rzeczywisty p u n k t odniesienia. Ja stoję nieruchom o, a wszystko
po rusza się w zględem m n ie”.
C złow iek poruszający się n a prom ieniu św ietlnym m oże jednak od
powiedzieć: „Chw ileczkę! D laczego niby ta planetoida m iałaby być w ięk
szym źródłem rzeczywistości niż mój prom ień św iatła?”.
Jak zatem m ożna rozwiązać taki problem, jeżeli wydaje się on praw dzi
wy z obu perspektyw? Jak napraw dę będzie wyglądać sytuacja z lusterkiem
i prom ieniem świetlnym ?
E instein zaczął studiow ać fizykę, aby odpow iedzieć n a pytanie, jakie
postaw ił sobie w chwili m arzenia, ale natk n ął się n a te sam e sprzeczności,
które nakreśliłem wyżej. Zgodnie z tradycyjnymi praw am i fizyki prędkość
ro z c h o d z e n ia się fal z a le żn a jest w yłącznie od ośrodka, a nie od źródła
(n p . fale dźw iękowe w w odzie poruszają się z prędkością in n ą niż w p o
w ietrzu, i to niezależnie od tego, skąd ów dźw ięk p o ch o d zi). N a to m ia st
w tym sam ym ośrodku zaw sze p o ru sz a ją się z tak ą sam ą prędkością.
Przykładowo, z teorii propagacji fal wynika, że fale dźwiękowe pochodzące
z przejeżdżającego pociągu niezależnie od jego prędkości docierają do ob
serw atora zaw sze z tą sam ą prędkością. P o n iew aż św iatło m iało składać
się z fal, powyższe zasady pow inny odnosić się także do niego. Stacjonarny
obserw ator n a planetoidzie patrzący n a E insteina i jego lusterko pow inien
dostrzegać, że światło odbijające się od jego tw arzy p o ru sz a się zawsze z tą
sam ą prędkością, i to niezależnie od prędkości, z jaką poruszałby się sam
Einstein. T o zaś oznaczałoby, że faktycznie ten ostatni byłby w stanie cały
czas „doganiać” światło, przez co jego obraz nie pojawiłby się w lustrze.
E instein czuł instynktow nie, że jego odbicie nie pow inno znikać, tak
jak nie znika głos osoby podróżującej w samolocie poruszającym się z pręd
kością naddźw iękow ą. Dlaczego zatem zaburzenie postrzegania rzeczywi
stości m iałoby dotyczyć w yłącznie poruszającego się obserwatora?
90 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
1 Albert Einstein, Relativity , Crown Publishers, Inc., New York 1961, s. 144.
Teoria względności 91
Zastanów się przez chwilę — w jaki sposób kam ień faktycznie spada? Po
prostej czy po paraboli? Jak wygląda jego trajektoria „w rzeczyw istości” ?
Podobnie jak człow iek na planetoidzie, z początku m ożem y przyjąć,
że perspektyw a p rz ech o d n ia jest „rzeczyw ista”, po n iew aż ziem ia jest
„w iększa” n iż pociąg. Z tej perspektyw y kam ień „n a p raw d ę” spada po
paraboli, gdyż tak w idzi to przechodzień, a prosta linia w idziana przez
podróżującego jest iluzją.
Jeżeli sobie wyobrazimy, że wagon m a rozmiary Ziem i i m ija ją w prze
strzeni kosmicznej, zaobserwujemy podobne różnice i problem znów zosta
nie sprowadzony do większej prawdziwości lub oczyw istości jednej z per
spektyw. P rzy w odzi to n a m yśl sytuację, gdy E in ste in spytał kiedyś
k o n d u k to ra: „O której Z urich przyjeżdża do tego pociągu?”.
E instein zorientow ał się, że nie jest w stanie rozw iązać problem u,
stosując rozum ow anie, które przyczyniło się do pow stania tego ostatniego.
N a razie przyglądał się bowiem światu ze w n ę trz n e m u i zadaw ał pytania
0 tenże świat. E in ste in zdecydow ał zatem , że zaczn ie szukać w ew n ątrz
1 zadaw ać pytania o „form alne przyczyny” czasu i przestrzeni. T akie zja
wiska jak „prędkość”, „przestrzeń” i „czas” są „koncepcjam i” lub w zorcam i
pochodzącym i z naszych narządów zm ysłu oraz psychicznych spostrzeżeń.
E instein pisał:
a więc nigdzie się nie pojaw iał jako niezależne ogniwo w łańcuchu
skojarzeń przyczynowo-skutkowych5.
7\
/ V
Jak na razie koncepcja przestrzeni była ściśle zw iązana z pudełkiem.
W ychodzi jed n a k na to, że m ożliw ość składow ania przedm iotów
w przestrzeni czyni ją niezależną od grubości ścianek pudełka. Czy
możem y zatem zredukować tę grubość do zera, nie tracąc przy tym
przestrzeni? Naturalność tak ograniczającego procesu jest oczywista
i m ożem y wyobrazić sobie przestrzeń bez pudełka, która rozum ie się
sama przez się, ale jednocześnie wydaje się nam bardzo nienaturalna,
jeżeli zapom nim y o eksperymencie m yślow ym , który przed chwilą
przeprowadziliśmy6.
W szechświat nie jest „pojem nikiem bez ścian”, ale systemem relacji
pomiędzy nieskończoną ilością przestrzeni
Z tego więc pow odu nasz człow iek poruszający się n a prom ieniu
świetlnym i obserwator n a planetoidzie są nie dwom a obiektami „pływają
cymi” w „boskim pudełku”, czyli wielkim, nieruchom ym , pustym pojem ni
ku, ale raczej dw om a niew ielkim i przestrzeniam i s w nieskończonej ilości
takich przestrzeni, które poruszają się względem siebie. Podobnie też dzieje
się w przypadku pasażera pociągu i przechodnia, którzy rów nież stano
w ią dwie przestrzenie s poruszające się w zględem siebie (które z kolei
sk ład ają się z w ielu m n iejszych p rz e strz e n i s, także poru szający ch się
w odniesieniu do innych). W szechśw iat, w którym wszystko to zachodzi,
przechodzień i pasażer składają się z „nieskończonej liczby przestrzeni,
które się w zajem nie przem ieszczają”.
C hociaż taka zm ian a założeń dotycząca podstawowej natury „prze
strzen i” nie w ydaje się szczególnie radykalna, pociąga ona za sobą bardzo
daleko idące n astępstw a. D zięki niej E in ste in był w stanie przyjrzeć się
innym podstawowym koncepcjom wszechświata i odkryć inne nieświadom ie
dokonyw ane założenia odnoszące się do jego natury.
8 Ibidem, s. 21 —22.
Teoria względności 99
Powyższa sugestia m i się podoba, ale wciąż nie mogę uznać problemu
za rozwiązany, ponieważ muszę zgłosić jeszcze jeden sprzeciw. Zgo
dziłbym się bowiem z powyższą sugestią wyłącznie wtedy, gdybym m iał
pewność, że światło, za pośrednictwem którego obserwator w punkcie
M obserwuje błyskawice, pokonuje odcinek A M z taką samą pręd
kością ja k odcinek BM. To założenie byłoby m ożliw e do przeanali
zow ania w yłącznie wtedy, gdybyśmy m ieli do dyspozycji środki
pomiaru czasu. Jeżeli ich nie mamy, to dowodzenie utknęłoby w mar
tw ym punkcie.
Po dalszych rozważaniach (i zapewne po słusznym obrzuceniu m nie
niechętnym spojrzeniem) możesz jednak stwierdzić, że podtrzym u
jesz swoją poprzednią definicję, poniew aż w rzeczywistości nie m ów i
ona absolutnie nic o samym świetle. Definicja jednoczesności musi
zaś' spełniać wyłącznie jeden warunek, a mianowicie musi w każdym
rzeczywistym przypadku dostarczać nam empirycznych podstaw do
stwierdzenia, czy definiowana koncepcja istnieje, czy też nie. Mówiąc
to, podkreślasz, że twoja definicja spełnia ten warunek w sposób nieule-
gający wątpliwości. To, że ś'wiatło pokonuje odcinek A M i odcinek
B M w ta fim sam ym czasie, nie jest ani założeniem, ani hipotezą
dotyczącą fizycznej natury światła, lecz wnioskiem, do którego m o
żesz dojś'ć z własnej woli, tak aby stworzyć definicję jednoczesności9.
9 Ibidem, s. 22 —23.
100 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
10 Ibidem, s. 25 —26.
102 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
11Ibidem, s. 26 - 27.
Teoria względności 103
W edług niego ludzie zwykle przyjm ują z góry, że kolejność naszych do
świadczeń zmysłowych jest zgodna z czasową kolejnością zdarzeń w „rze
czywistości”, chociaż tak napraw dę istnieją rozbieżności pom iędzy naszym i
dośw iadczeniam i kolejności w ydarzeń, tak im i jak zo b aczen ie błysku
pioruna i usłyszenie grzm otu po kilku sekundach, wynikającymi z różnicy
pom iędzy prędkością światła a prędkością dźw ięku.
T ak ie w nioskow anie skłoniło E insteina do tego, by zw rócić się po raz
kolejny w stronę „przyczyn form alnych” czasu.
13Ibidem, s. 139.
Teoria względności 105
T e r a ź n ie js z o ś ć
„Teraz"
p u n k t odniesienia posiadają w łasny czas, pytał on, skąd wiemy, czym jest
czas, i w jaki sposób go m ierzym y. O dpow iadając na to pytanie, m ów im y
zwykle, że patrzym y na zegarek, co jest odpow iedzią u dzieloną z per
spektywy „przez czas” zakładającej, że ani my, ani zegarek nie zn ajd u je
my się w ruchu. Co je d n a k m oże się stać, jeżeli przyjm iem y o dm ienną
perspektywę ?
Obserwator
nieruchomy
Po raz kolejny E in ste in stw orzył sym boliczny obraz procesu, wy
obrażając sobie sam ego siebie w tram w aju, którym codziennie jeździł do
pracy w urzędzie patentow ym . T ra m w aj p rz e je ż d ż a ł w p o b liżu zegara
um ieszczonego na wieży. Z powyższego rysunku w ynika, że „obraz” tar
czy zegara jest niesiony przez światło, które przepływ a przez obserwatora
niczym woda spływająca w dół rzeki. Gdy obraz zegara sprzed jednej sekun
dy dotrze do oczu obserwatora, obraz zegara sprzed dwóch sekund będzie
się znajdow ać trzysta tysięcy kilom etrów za nim .
E in stein zastanaw iał się, co się m oże stać, jeżeli jego tram w aj zacznie
się poruszać „w czasie” z prędkością światła. W jaki sposób m ożna będzie
w tedy postrzegać czas, zakładając, że w ciąż p atrz y się na zegar? E instein
uw ażał, że w takiej sytuacji pow inien on cały czas „dotrzym ywać kroku”
św iatłu niosącem u obraz tarczy zegara z pierw szej sekundy obserwacji.
In n y m i słowy, z perspektywy obserw atora czas stałby w m iejscu (pierwszy
rysunek na następnej stronie).
Co się jed nak stanie, gdy tram w aj zacznie się poruszać szybciej niż
światło? W takiej sytuacji zaczn ie on „d o ganiać” św iatło, które zostało
odbite od tarczy zegara dwie, a następnie trzy sekundy tem u. O bserw ator
będzie m iał zatem w rażenie, że czas się cofa! C zy jednak w takiej sytuacji
obserwator jedynie postrzegałby odw rotny ru ch w skazów ek zegara, czy
faktycznie cofałby się w czasie? (drugi rysunek na następnej stronie).
108 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Obserwator poruszający
się z prędkością światła
Obserwator poruszający
się szybciej niż światło
M oże to być podchw ytliwe pytanie dla kogoś, kto tw orzy konstrukcje
w yobrażeniow e. E instein pisał o tym następująco:
Jak widać, rozw ażania takie nie były dla E insteina w yłącznie teore
ty czną zabaw ą czy pro b lem em m atem aty czn y m , ale au te n ty c z n ą próbą
odkrycia „boskich m yśli”. O dpow iedzi n a staw iane sam em u sobie pytania
były w ażne dla jego poczucia tożsamości i rzeczywistości. C ała N ew tonow
ska rzeczywistość opierała się n a z a ło ż en iac h o a b so lu tn e j naturze czasu
i p rz estrze n i, ale „zabaw a w p o łą c z e n ia ” p ozw oliła E in stein o w i zadać
kilka pytań, które podw ażyły fundam entalne praw a natury definiujące
czas i przestrzeń. Z am iast być w artościam i bezw zględnym i, absolutnym i,
czas i przestrzeń zaczęły w jego m n ie m a n iu p rzy p o m in ać „boskie eks
perym enty m yślow e”.
C hciałbym w tym m iejscu podkreślić, że wszystkie om aw iane pytania
i wnioski nie były wyłącznie ezoterycznymi rozw ażaniam i ekscentrycznego
naukow ca. W spom niane zm iany w założeniach, n a których opierało się
postrzeganie otaczającego nas świata, utorow ało ludzkości drogę do „ery
a to m u ”, podróży kosm icznych, a także śm ierci d ziesiątek tysięcy lu d zi
w H iroszim ie i N agasaki.
czas wydaje się przypom inać strzałę poruszającą się w yłącznie w jedną
stronę. Przeszłość jest stracona n a zawsze, przyszłość jeszcze się nie wyda
rzyła, a cały w szechśw iat z n a jd u je się w jed n y m „ teraz” zm ierzającym
w stronę przyszłości. Jak zauw ażył Einstein:
15 Albert Einstein, Relativity, Crown Publishers, Inc., New York 1961, s. 149 —150.
Teoria względności 111
16 Ibidem, s. 141.
17Ibidem, s. 141.
112 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
P e rsp e kty w a d w u w y m ia ro w a
P e rsp e ktyw a
P e rsp e kty w a d w u w y m ia ro w a
D w u w y m iaro w a
ram a od niesien ia
nr 2 (m ałe koto)
D w u w y m iaro w a
ram a od niesien ia
nr 1 (duże koto)
dystans w pew nym czasie, z czego w yprow adzi sobie prędkość światła,
n ato m iast obserw ator n a planetoidzie będzie doświadczać św iatła poko
nującego inny dystans w innym czasie w taki sposób, że prędkość światła w obu
przypadkach będzie taka sama. D w ie ram y od n iesien ia są p ołączone, ale
nie przez czas czy przestrzeń, lecz za pośrednictw em relacji definiowanej
p rzez prędkość światła.
D la E insteina rzeczywistość nie była określana przez obraz, ale przez
światło tw orzące ów obraz. E instein wierzył, że prędkość, z jaką światło
porusza się w naszym wszechświecie, jest najbardziej absolutną i konkretną
zasadą p orządkującą i że nasze dośw iadczenie czasu i przestrzeni m usi
zm ieniać się tak, aby prędkość św iatła pozostała taka sam a. Innym i słowy,
relacja definiow ana przez prędkość światła była bardziej re aln a i stała niż
faktyczne pomiary fizyczne lub opis zajścia w ydarzeń wykorzystujący pojęcia
czasu i przestrzeni (tzn. relacja ta była bardziej stała i rzeczywista niż obiekty
materialne).
Isaac N ew ton opisał wszystkie zjaw iska naturalne jako zdarzenia za
chodzące w zględem czasu absolutnego i przestrzeni absolutnej. E instein
opisał zaś czas i przestrzeń jako zdarzenia zachodzące w zględem prędko
ści absolutnej światła.
'
„Zabaw a w połączenia"
z elem entam i w zrokow ym i
i kinestetycznym i różnych perspektyw
19 Równanie to można też zapisać jako E/c=mc. Innymi słowy, energia podzielona
przez prędkość światła jest tym samym co masa pomnożona przez prędkość światła.
Zgodnie z tą zasadą anihilacja drobnej ilości masy powoduje zastąpienie jej ogromną
ilością energii. Na tej zasadzie opiera się korzystanie z energii atomowej.
Teoria względności 121
3 . p o z y c ja J ę z y k (S c)
A
1
Integracja
p o zycji 1. ¡ 2 .
1 . p o z y c ja 2 . p o z y c ja
(W
' w — > K z)' (W
' w — > K z)'
1 . O b s e rw a to r n ie ru ch o m y 1. O b s e rw a to r w ru ch u
2 . M a te ria 2 . E n e rg ia
3 . C z ą s te c z k a 3 . F ala
4. 3 w y m ia r y 4. 4 w y m ia r y
5 . D o ś w ia d c z e n ie z m y s ło w e 5 . L o g ik a /m a te m a ty k a
Jak zatem w idzim y, kw estionow anie jednego założenia staje się źró
dłem potrzeby kwestionowania kolejnych. Testowanie zasadności założeń,
n a których oparta jest percepcja „ruchu”, doprow adziło Einsteina do kw e
stionow ania podstawowych założeń zw iązanych z koncepcją „przestrzeni”.
D o konane przez niego zm iany w założeniach spraw iły zaś, że zaczął on
124 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
E instein wyjaśniał:
20 Albert Einstein, Relativity, Crown Publishers, Inc., New York 1961, s. 141—142.
Rozdział 7
Psychologiczne implikacje
teorii względności
Pew ne zachow anie lub zd a rze n ie m oże być p o strzeg an e oraz in ter
pretow ane n a wiele różnych sposobów zależnych od p u n k tu odniesienia,
z jakiego patrzy się n a dany tem at. N a w iele naszych zach o w ań m a
wpływ to, jak patrzym y n a siebie i jak po ró w n u jem y się do in n y ch ludzi,
korzystając zarówno z naszego własnego punktu widzenia, jak i z naszych
w yobrażeń o tym , jak in n i p a trz ą n a nas. S tosow any p rz ez E in stein a
schem at stacjonarnego i poruszającego się obserwatora stanowi klasyczny
przykład sprzecznych punktów w idzenia.
Pozw olę sobie w tym m iejscu przytoczyć przy k ład z m ojego życia.
Pewnego razu zostałem poproszony przez personel p o ra d n i zdrow ia psy
chicznego, abym pom ógł kobiecie przeżywającej poważny kryzys. Jej m ał
żeństwo się rozpadło, co w pędziło ją w głęboką depresję grożącą sam obój
stwem. K obieta ta była pielęgniarką. Pew nego dnia przyniosła do dom u
truciznę, planując zabić siebie i trójkę swoich dzieci. N a szczęście powstrzy
m ała się p rzed p o p ełn ien iem tego czynu i zaczęła szukać pom ocy. N ie
ulega wątpliwości, że stan jej zdrow ia był bardzo poważny.
G dy przyszła do m nie, pow iedziała: „M uszę coś zrobić, aby zm ienić
mój stan. Sam a sobie nie poradzę. P otrzebuję pomocy. N ie jestem w sta
nie tego dłużej w ytrzym ać”.
M oja pierw sza odpow iedź b rz m ia ła następująco: „D obrze. Skoro
chce p a n i wyjść z tego złego stan u , przyjrzyjm y się dla porów nania sta
no m przyjem nym . C zy m oże p a n i przy p o m n ieć sobie jakieś pozytyw ne
dośw iadczenia z przeszłości?”.
— N ie m a m takich dośw iadczeń — odparła. — W szystkie m oje
w spom nienia są złe i bolesne.
— Oho! — pom yślałem sobie. — Co m am teraz zrobić? Przecież
ona nie m a żadnych dobrych doświadczeń!
— Jeżeli nie m a pani żadnych dobrych dośw iadczeń, coś wymyślimy
— powiedziałem, podważając swoje przypuszczenia. — Stworzymy bogatą
w izję przyszłości. C hodzi o to, że nie m oże pani pozostać z negatywnymi
u czu ciam i, w ięc za m ia st cofać się w p rzeszłość, w yjdźm y w przyszłość
i stw órzm y w izję bogatych, dobrych dośw iadczeń.
Poprosiłem ją, aby spojrzała w górę i w praw o (w m odelu N L P jest to
pozycja sprzyjająca tw orzeniu obrazów w izualnych) i w yobraziła sobie
u p rag n io n ą wizję przyszłości. O detchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem , że
ciało kobiety w yraźnie się rozluźniło, w skazując n a przejście do bardziej
pozytywnego stanu umysłu. W pewnej chwili m oja klientka wróciła jednak
gw ałtow nie do stanu przygnębienia.
— Co się stało? — spytałem . — C zy trafiła p a n i n a coś trudnego?
N a jakąś blokadę?
— N ie — odparła.
— M iałem w rażenie, że ćw iczenie przez pew ien czas d ziałało —
odpow iedziałem . — Czy poczuła się pani lepiej?
— T ak.
Psychologiczne implikacje teorii względności 133
po raz piąty, zauważyłem, że jej opór zniknął, a ona sam a wyraźnie się roz
luźniła, okazując jednocześnie w iększą wiarę we w łasne siły, a także za
interesow anie ćw iczeniem .
Pod koniec sesji poprosiłem ją o wyobrażenie sobie przyszłości i stwo
rzenie w izeru n k u samej siebie w sposób łączący dw a w spom niane sym
boliczne obrazy. W tym ćw iczeniu pow inny one były tworzyć nie dwie
odrębne wizje, lecz jed en spójny obraz „osoby szczęśliwej i odnoszącej
sukcesy” wykorzystujący wszystkie pozytywne cechy i cele obu części skła
dowych, które dotychczas znajdowały się w konflikcie. Moja klientka powie
działa, że teraz w yobraża sobie siebie jako orlicę k rą żąc ą n ad sw oim
g n iazd e m , k tó ra w idząc b ard zo duży obszar w okół siebie, jest w stanie
od p o w ied n io się przygotow ać n a k ażd ą okoliczność.
Jak zapew ne się dom yślasz, kobieta, której pom agałem , zaczęła się
szybko zmieniać. Po krótkim czasie okazało się, że jej życie zaczyna przybie
rać znacznie lepszy obrót. To, co zrobiliśmy wspólnie, okazało się drobnym,
acz bardzo istotnym przełomem . D zięk i n ie m u m ożliw e było odsunięcie
w przeszłość szkodliwych przekonań o n ie u d a n y m zw ią zk u i utwierdzenie
się w przekonaniu, że m ożna uczynić różne zjawiska dużo bardziej natural
nymi. G dy zaś jednym z takich zjaw isk jest zdolność do w izualizow ania
przyszłości, człow iek m a szansę zm ienić się w praw dziw ego Einsteina.
Pow yższa opowieść jest dla m nie dobrym przykładem stosow ania tej
samej strategii, dzięki której Einstein opracował teorię względności, wycho
dząc od chęci rozw iązania pew nego p ro b lem u psychologicznego. C elem
tej strategii jest znalezienie założenia czyniącego dwie ramy odniesienia nie
kom patybilnym i ze sobą, a następnie przejście n a wyższy poziom myślenia,
n a którym m ożliw e stanie się rozw iązanie danego problem u.
Opisywana strategia rozwiązywania konfliktów jest niezwykle podobna
do techniki N L P znanej jako „przeram ow anie”. W swojej podstawowej
form ie polega ona n a w y jrzen iu p o za pro b lem aty czn e zachow anie i do
strzeżenie kryjącej się za n ią „intencji pozytyw nej”. Typowym podejściem
do rozwiązywania problem ów w N L P jest dokonanie „przejścia w górę” na
poziom w yższy n iż p o zio m p ro b lem u , tak aby w ypracow ać konsensus
z w ykorzystaniem wartości „w yższego p o z io m u ”, a n astęp n ie „przejście
w dół” na poziom niższy niż poziom problem u, na którym m ożliwe jest od
nalezienie „kom plem entarnych” zasobów zw iązanych ze skonfliktowanymi
częściam i systemu.
138 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
K o n s e n s u s z w ią z a n y z in t e n c ją
na w y ż s z y m p o z io m ie
Î
P o z io m k o n flik tu
I
K o m p le m e n ta r n e z a s o b y
na n iż s z y m p o z io m ie
Poziom Przykład
Poziom Przykład
Być m oże nie bez pow odu historia ludzkości obfituje w przypadki
porów nyw ania ludzkiej tożsam ości i duchow ości do światła. G dy bow iem
człow iek u tożsam ia się albo z „ciałem”, albo z „duchem ”, „organizm em ”
lub „um ysłem ”, ego lub id, lew ą półkulą m ózgu lub jego praw ą półkulą,
logiką lub w yobraźnią, stabilnością lub z m ian ą — tw orzy w ten sposób
stan nierów now agi i potencjalnego konfliktu. G dy zaś ktoś utożsam ia się
z czymś bardziej zbliżonym do św iatła, m o ż n a w ów czas zobaczyć, że
najw ażniejsze stają się nie sam e elem enty, lecz relacje pom iędzy nim i.
Przykładow o, ew olucja i adaptacja stanow ią funkcję procesów zm iany n a
poziom ie indyw idualnym oraz procesem stabilizacji n a poziom ie otocze
nia. Osobisty rozwój w ym aga zaś podobnej rów now agi sił n a różnych p o
ziom ach logiki.
Sortow anie dośw iadczeń w taki sposób, aby znalazły się one n a od
powiednich poziom ach, jest w stanie rozwiązać wiele kłopotów. W ydaje mi
się, że teoria względności Einsteina pozwoliła m u na przesortowanie skon
fliktowanych ram odniesienia w fizyce i przeniesienie ich z poziom u tożsa
mości na poziom p rz e k o n a n ia , dzięki czem u m ożliw e stało się odkrycie
większej i głębszej prawdy na poziomie tożsamości. Osiągnąwszy to, Einstein
m ógł odnieść tę zm ianę do coraz szerszych i bardziej złożonych systemów.
Jego zdolność do rozum ienia różnych poziom ów logicznego myślenia i w ią
zan ia z n im i stosownych dośw iadczeń w celu rozw iązyw ania problem ów
nie tylko zm ieniła jego samego, ale odm ieniła też oblicze całego świata.
Rozdział 8
Zastosowania strategii
Einsteina
1 N.E. Thing Enterprises, One Kendall Square, Building 200, Cambridge, MA, 02139.
Zastosowania strategii Einsteina 147
2 Depthmaker, Daniel Dyckman, 300 First Avenue #4-B, New York 1991.
148 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
N ie każdy m oże takie obrazy zobaczyć od razu, więc się nie przej
m uj, jeżeli z początku będziesz m ieć z tym problem y. N iek tó rz y ludzie
czasami nie są w stanie zobaczyć trójwymiarowego obrazu i kiedy już chcą
się poddać, obraz nagle pojawia się przed ich oczami. N ależy jednak pam ię
tać, że patrząc na rysunek, nigdy nie zobaczysz trójw ym iarow ego obrazu.
M usisz „patrzeć” przez niego. Osobiście uw ażam , że n a takie rysunki najle
piej patrzeć tak, jak E instein w patryw ał się w przestrzeń, rozmyślając nad
tajem nicam i kosm osu3.
W m odelu N L P zm iany fizjologiczne, które pojaw iają się w chwili,
gdy myślimy o pewnych rzeczach, m ogą być bardzo duże. D robne sygnały,
takie jak szybkość oddechu, postura i spojrzenie, często stym ulują nasz pro
ces m yślenia i n im kierują. „M iękkie sk u p ie n ie ” w ym agane do ujrzenia
trójw ym iarow ego o b razu jest także dobrym „sygnałem oceny”. W edług
m nie takie doświadczenie jest głęboką m etaforą i narzędziem pozwalającym
patrzeć n a świat i wszechświat w taki sposób, jak robił to Einstein (rysunek
n a następnej stronie).
1. Pom yśl o jakim ś problem ie, z którym w łaśnie się zm agasz. D oty
czy to zw łaszcza problem ów zw iązanych z T w o im i k o n tak tam i
z innym i ludźm i.
2. Przyjrzyj się obrazow i trójw ym iarow em u p rz ed staw io n em u n a
poprzedniej stronie. Zwróć uw agę n a stan „otwartego skupienia”,
jaki tow arzyszy pierw szym p ró b o m za u w aż en ia o b razu , oraz
specyficzne sk u p ien ie w z ro k u w m om encie zo b aczen ia ob razu
trójwymiarowego.
K ażdy pow inien też zwrócić uw agę n a to, jak takie propozycje
zm ien iają jego w łasne podejście do problem u.
5. K ażdy z członków grupy, w tym też osoba przedstaw iająca swoje
podejście jako ostatnia, tworzy reprezentację „przestrzeni rozwiąza
n ia”, która jego zdaniem będzie w artościow a dla osoby właśnie
występującej.
a) stworzyć n ow ą m apę,
Strategia „mediacji”
oparta na procesie myślenia Einsteina
Poniższy proces stanow i krótkie podsum ow anie innego w ariantu podsta
wowej strategii E insteina, która m oże zostać w ykorzystana do „m ediacji”
pom iędzy zn ajd u jący m i się w konflikcie osobam i (lu b częściam i osobo
wości).
Zastosowania strategii Einsteina 163
(„Pozycja mediatora")
Trzecia pozycja
4. N astępnie określ:
Podsumowanie procesu
myślowego Einsteina
Podsumowanie
Szkoła zawsze powinna się starać, aby uczeń opuszczałją jako człowiek
o harmonijnie ukształtowanej osobowości, nie zas'jako specjalista14.
negatyw nej, więc zam iast spraw dzać, czy egzam inow ani potrafią myśleć
p ro d u k ty w n ie lub tw órczo, spraw dzają one p rzed e w szystkim poziom
zro zu m ien ia i zaakceptow ania wartości i założeń systemu.
Jednym z pow odów w prow adzenia system u oceny dynam icznej było
odkrycie przez nas dużej liczby presupozycji kulturowych w typowych te
stach inteligencji i wiedzy, które zm ieniały takie testy w egzam iny z wiedzy
o kulturze, nierzadko stosunkow o obcej dla zdających.
N a m oich sem inariach pojaw ił się kiedyś nauczyciel pracujący w re
zerwacie In d ian Z u n i w stanie N ow y Meksyk. W yjaśnił m i, że kultura
Z u n i jest du żo bardziej kolektyw istyczna n iż am erykańska, a w ięc do
osiągnięć jednostki przykłada się tam znacznie m niejszą wagę niż u nas,
zaś prem iow ane jest działanie n a rzecz społeczności i obrona interesów
grupowych.
Przykładow o, kiedy po zakończeniu drugiej w ojny światowej m łodzi
ludzie wracali do swoich rodzin, byli w itani nie jako zwycięscy wojownicy,
ale jako ludzie obcy. Przyjęto ich do społeczności dopiero wtedy, gdy po
dzielili się z pozostałym i swoimi d o św iadczeniam i w ojennym i, tak aby
każdy czło n ek ich p lem ien ia posiadł podobny poziom w iedzy i u m ie
jętności. W yróżnianie się n a plus (w naszy m m n ie m a n iu ) i po siad an ie
zdolności niedostępnych dla innych nie było bow iem m ile w idziane w ich
kulturze.
Indianie Z u n i odróżniają się od niektórych plem ion północnoam ery
kańskich tym , że alkoholizm jest w śród nich niezw ykle rzadki. D zieje się
tak, ponieważ bycie pijanym oznacza zachowanie odm ienne od zachowania
ludzi wokół, co jest rów noznaczne z niem ożnością rozw iązania problemów.
Z drugiej zaś strony bardzo pow ażnym problem em w społeczności Z uni
są sam obójstwa, w ystępujące znacznie częściej n iż w śród in n y ch Indian
północnoam erykańskich. D zieje się tak, p o n iew aż śm ierć jest jedynym
sposobem ucieczki od społecznych więzi, niezw ykle m ocnych w tak wy
soce kolektywistycznej kulturze.
D obrym przykładem takich więzi jest sytuacja, o której opowiedział mi
ów nauczyciel. Kiedy rząd am erykański w prow adził ujednolicony system
kształcenia, narzucając go tak że lu d z io m n ależący m do innych kultur,
okazało się, że takie rozwiązanie jest bardziej problematyczne, niż mogło się
wcześniej wydawać. Przykładowo, jednym z typowych zadań było napisanie
w ypracow ania o swoich osobistych zdolnościach. Uczniowie pochodzenia
176 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
Jeżeli ktoś jest dobry w sportach, a ja dobrze radzę sobie z m atem aty
ką, wcale nie m uszę się obawiać tego kogoś, traktow ać go jak w roga oraz
dzielić uczniów n a kujonów i sportowców. Jak pow iedział E instein, sam
fakt funkcjonow ania w ielu m odeli św iata nie jest zagrożeniem , a okazją
do rozw ijania własnej perspektywy. T o, że ktoś myśli inaczej, nie jest p o
w odem do tego, by go odrzucać. W ręcz przeciw nie, zaakceptow anie jego
podejścia m oże rozw ijać także nasz sposób patrzenia n a świat.
T ak i system m yślenia wydaje się jednak groźny dla w ielu osób. N a z i
stowscy intelektualiści i fizycy napisali wiele artykułów starających się
obalić teorie E insteina, a jego książki były publicznie palone.
Stąd też dla ekipy prow adzącej badanie głów nym i pytaniam i stały
się: „Jak m o żn a to zm ien ić?” i „Co pow inniśm y robić?”.
O dpow iedzi n a te pytania m ożem y znaleźć w g eniuszu E insteina. Po
pierw sze błędem jest u to żsam ian ie się z jed n y m k o n k re tn y m p u nktem
w idzenia. W k o ń cu E in stein m ógł zostać n a swoim prom ieniu światła,
mówiąc: „Mylicie się. Idźcie do wszystkich diabłów. A N ew ton był idiotą”.
Z am iast jednak zachow yw ać się w ten sposób, pow iedział: „Nie!
M uszę się dowiedzieć, jak to jest patrzeć n a świat z tak opornej perspektywy.
M uszę postaw ić się w innej pozycji, aby to zro zu m ieć. T o je d n a k nie
m oże podw ażyć zasadności mojej własnej perspektywy, więc kiedy znajdę
ju ż założenia będące przyczyną im pasu, przejdę n a wyższy poziom m y
ślenia i zadam sobie pytanie, jaki jest p u n k t w spólny obu analizow anych
przeze m nie sposobów patrzenia n a św iat”. Jeżeli w szechśw iat jest w isto
cie „przyjaznym m iejscem ”, wówczas m usi istnieć jakaś ogólna zasada
jednocząca i godząca obie perspektywy. Co Bóg „m yśli” n a ten tem at?
Stawiając się n a m iejscu nauczycieli broniących się przed now ym i
ideam i, członkowie naszego zespołu zaczęli odkrywać pew ne ograniczające
założenia leżące u podstaw takiego oporu. Przykładow o, jednym z n a j
w ażniejszych problem ów dla nauczycieli było to, że m ając czterd ziestu
lub pięćdziesięciu u cz n ió w n a jednym kursie, nie da się uczyć każdego
z nich zgodnie z jego indywidualnym sposobem uczenia się. W tym przy
padku założenie polegało na przyjęciu, że to nauczyciel m usi nauczyć ucznia
wszystkiego, dbając przy tym o zgodność z jego stylem przyswajania w ie
dzy. Dlaczego jednak uczniow ie nie mogliby uczyć się w zajem nie? W iedza
o tym , jak należy się uczyć, nie jest dana w yłącznie nauczycielowi. Czy
nie m ożem y bow iem założyć, że n a całym świecie w szkolnych ław kach
siedzi całkiem spora liczba przyszłych E insteinów ?
Podsumowanie 179
8 Albert Einstein, Pomegranate Calendars & Books, Corte Madera 1986, s. 24.
Pos łowie
Strategies o f G enius
P.O . Box 67448
Scotts Valley, C alifornia 95067-7448
T el. i fax: (408) 438-8314
Dodatek A
Układ nerwowy
TEST
WYJŚCIE
T Dowody E
osiągnięcia celu
O T T D T W
e z e y
s i s j
Elastyczność środków
t a t ś
potrzebnych do ł c
osiągania celów a i
n e
e
DZIAŁANIA
Pozycje percepcyjne
uczen ia się i zm iany. K ażdy z nich był bardziej abstrakcyjny niż poziom y
niższe, a jednocześnie m iał większy wpływ n a jednostkę. Poziom y te od
pow iadały z grubsza następującym elem entom :
■ Czynniki środowiskowe określają zewnętrzne możliwości i ogranicze
nia, n a które człow iek m u si reagow ać. O d p o w ia d ają n a pytania
„gdzie?” i „kiedy?”.
■ Zachowanie składa się z konkretnych działań podejm owanych w śro
dowisku. O dpow iada n a pytanie „co?”.
■ Zdolności n ad ają k ie ru n e k d z ia ła n io m za p o śred n ictw em m apy
um ysłu, ścieżki lub strategii. O dpow iadają n a pytanie „jak ?”.
■ Przekonania i wartości zapewniają wzm ocnienie (motywację i pozw o
lenie) wspierające lub ham ujące zdolności. Odpowiadają n a pytanie
„dlaczego?”.
■ C zynniki tożsamościowe określają ogólną wizję lub cel (misję) oraz
kształtują poglądy i wartości poprzez nasze poczucie własnej osoby.
O dpow iadają n a pytanie „k to ?”.
■ Duchowość w iąże się z naszym dośw iadczeniem bycia częścią sys
tem u dużo większego niż nasza tożsamość („misja” i „trans-misja”).
O dpow iada n a pytanie „kto jeszcze?”.
Poziomy neuro-logiczne
C elem procesu m odelow ania R O L E jest określenie kluczow ych elem en
tów m yślenia i zachow ania niezbędnych do w ytw orzenia konkretnej re
akcji. W iąże się on z określeniem kluczow ych etapów strategii m entalnej
i roli, jaką każdy z tych etapów pełni w ogólnym „program ie” neurolo
gicznym . Rola ta jest określana za pom ocą czterech czynników : układów
reprezentacyjnych, orientacji, połączeń i efektu (ang. Representational system,
Orientation, Links, Effect).
Układy reprezentacyjne określają, który z pięciu układów zmysłowych
dom inuje n a danym etapie strategii um ysłow ej: W zrokow y, Słuchowy,
Kinestetyczny (czucie), Pow onieniow y czy Smakowy.
192 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
E fekt wiąże się z wynikiem, skutkiem lub celem każdego etapu w proce
sie m yślenia. P rzykładow o, fu n k c ją danego e tap u m oże być stw orzenie
danych wejściowych dla w yobrażenia zm ysłowego, testow anie bądź ocena
konkretnej reprezentacji zmysłowej albo też działanie zmierzające do zmiany
jakiejś części doświadczenia lub zachowania związanego z założonym celem.
Podstawy i założenia NLP 193
Wskaźniki fizjologiczne
Postaw a ciała
W skaźniki dostępu
G esty
R uchy gałek ocznych
Schem aty językowe
1. Postaw a ciała
L udzie zamyśleni często przyjm ują stałe, symptomatyczne postawy cia
ła, które m ogą pow iedzieć b ard zo wiele o w ykorzystyw anych przez nich
system ach reprezentacyjnych. O to typowe przykłady takich systemów:
2. W skaźniki dostępu
L udzie m ogą reprezentow ać m yślenie n a wiele różnych sposobów,
do których zaliczają się m .in. szybkość oddychania, m ruknięcia, m im ika,
strzelanie palcam i, drapanie się po głowie itp. Część takich w skaźników
m oże m ieć charakter naw ykowy i dlatego ich właściwe odczytywanie
wymaga „kalibracji”. W iele z nich wiąże się jednak z konkretnym i procesami
zmysłowymi:
3. Gesty
W czasie m yślenia ludzie często w ykonują konkretne ruchy w skazu
jące organ dom inujący w procesie m yślenia. O to typowe przykłady takich
zachow ań w poszczególnych systemach:
W ZROKOW Y SŁUCH OW Y K IN E S T
Stany wewnętrzne
sprawdzają się przy konkretnych zadaniach lepiej niż przy innych. Strategia
m a także wielki w pływ n a to, czy dane zachow anie da wyniki doskonałe,
czy kiepskie.
Z dolność do zastosow ania kon k retn eg o p ro g ram u um ysłow ego jest
w dużej m ierze uw arunkow ana stanem fizjologicznym , w jakim znajduje
się jednostka. Jeżeli kom puter posiada uszkodzony układ lub brakuje m u
energii elektrycznej, wówczas nie będzie w stanie skutecznie wykonywać
programów. T a k samo działa nasz mózg. Poziom podniecenia, wyczulenie
n a bodźce, napięcie nerw ow e i inne czynniki m o g ą w pływ ać n a skutecz
ność wykonywania program ów umysłowych. Z m ianom stanów m entalnych
zwykle tow arzyszą zm iany procesów fizjologicznych objaw iających się
w ah an iam i tętna, oddechu, postawy ciała, ciśnienia krwi, napięcia m ięśni,
czasu reakcji lub przew odnictw a elektrycznego skóry. N L P m oże m ierzyć
takie sym ptom y w celu rozpoznaw ania, m odelow ania i ćw iczenia stanów
fizjologicznych zw iązanych z najlepszym i osiągnięciam i, aby m ogły być
one odtw orzone później w celu optym alizacji działania.
Stąd też nasz w ew nętrzny stan m a bardzo w ażny wpływ n a nasze
zachow anie w każdej sytuacji.
Kotwiczenie
Strategie
2. K lasy strategii
a) pam ięć
c) uczenie się
d) twórczość
e) m otywacja
f) rzeczywistość
g) przekonanie
198 Strategie geniuszy. Myśl jak Albert Einstein
3. P rocedury strategii
a) w zbudzanie
b) w ykorzystanie
c) projekt
d) „instalacja” — reorganizacja
4. S tru k tu ra strategii
^ W ejście }
b) S tru k tu ra strategii N L P
Dodatek B
Presupozycje NLP
8 . Jeśli to, co się robi, nie przynosi oczekiw anych rezultatów , należy
zm ieniać swoje zachow anie, aż uzyska się p o żąd an ą reakcję.
Dodatek C
A U D IT O R Y — zob. SŁ U C H O W Y .
C H U N K IN G — zob. P O R C JO W A N IE
G U S T A T O R Y — zob. SM AKOW Y.
O L F A C T O R Y — zob. ZA PA C H O W Y .
P O S Z U K IW A N IA T R A N SD ER Y W A C Y JN E — proces przeszukiwania
wstecznego zachow anych w spom nień i reprezentacji m entalnych, m ający
n a celu znalezienie dośw iadczenia odniesienia, z którego pochodzi ak tu
alne zachow anie lub reakcja.
P R O G R A M O W A N IE N E U R O L IN G W IS T Y C Z N E ( N L P ) — m odel
behawioralny oraz zestaw konkretnych um iejętności i technik opracowany
przez Johna G rindera i Richarda B andlera w 1975 roku. N L P definiowane
jako studium struktury subiektywnych doświadczeń bada wzorce lub „progra
m y ” wynikające z interakcji m iędzy m ózgiem („neuro”), językiem („lingwi
styczne”) i ciałem, które prow adzą zarów no do skutecznych, jak i niesku
tecznych zachow ań. C elem jest lepsze z ro z u m ie n ie procesów kryjących
się za w ybitnością człow ieka. U m iejętn o ści i tech n ik i są o d tw arzan e n a
podstaw ie obserw acji w zorców doskonałości u ekspertów różnych dzie
dzin zw iązanych z zaw odow ą kom unikacją, w tym psychoterapii, biznesu,
leczenia i edukacji.
VISU A L — zob. W ZR O K O W Y .
A lbert Einstein: A Portrait, P o m eg ran ate C alen d ars & Books, C orte
M adera 1984.
A lbert Einstein: A Man for A ll Seasons, Pom egranate C alendars & Books,
C orte M adera 1987.
B andler R., Using Your B rain, Real People Press, M oab, U ta h 1984.
Bateson G., Steps to the Ecology o f M ind, Ballantine Books, N ew York 1972.
Clarke D., Great Inventors & Discoveries, M arshall Cavendish Books Limited,
L o n d o n 1978.
D eLozier J., G rinder J., Turtles A ll The Way Down: Prerequisites to Personal
Genius, G rinder, D eL ozier & Associates, Santa C ruz 1987.
D ilts R., et al., Beliefs: Pathways to H ealth and Well-Being, M etam orphous
Press, P ortland 1990.
D ilts R., E pstein T ., Dilts R.W., Tools fo r D ream ers, M eta P ub licatio n s,
C apitola 1991.
D ilts R., B onissone G., Skills fo r the Future, M eta Publications, C apitola
1993.
E instein A., Ideas and Opinions, C row n Books, N ew Y ork 1954, s. 290.
M attim ore B., N inety N ine Percent Inspiration, A m erican M anagem ent As
sociation, N ew Y ork 1994.
Schw artz J., M cG uinness M., Einstein For Beginners, P antehon Books,
N ew York 1983.